<<

Recenzent dr hab. Kinga Paraskiewicz

Projekt okładki Igor Stanisławski

Na okładce wykorzystano fragment anonimowego obrazu w stylu kad żarskim „Kobieta trzymaj ąca diadem” (Iran, poł. XIX w.), ze zbiorów Państwowego Muzeum Ermita żu, nr kat. VP 1112

Ksi ąż ka finansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy ższego pod nazw ą „Narodowy Program Rozwoju Humanistyki” w latach 2013-2017

© Copyright by individual authors, 2016

ISBN 978-83-7638-926-4

KSI ĘGARNIA AKADEMICKA ul. św. Anny 6, 31-008 Kraków tel./faks 12-431-27-43, 12-421-13-87 e-mail: [email protected] Ksi ęgarnia internetowa www.akademicka.pl

Spis tre ści

Słowo wst ępne ...... 7

Ignacy Krasicki, O rymotwórstwie i rymotwórcach. Cz ęść dziewi ąta: o rymotwórcach wschodnich (fragmenty) . . . . 9 § I...... 11 § III. Pilpaj ...... 14 § IV. Ferduzy ...... 17 Assedy ...... 18 Saady ...... 20 Suzeni ...... 22 Katebi ...... 24 Hafiz ...... 26 § V. O rymotwórstwie chi ńskim ...... 27 Tou- ...... 30 Lipe ...... 31 Chaoyung ...... 32 Kien-Long ...... 34 Diwani Chod ża Hafyz Szirazi, zbiór poezji Chod ży Hafyza z Szyrazu, sławnego rymotwórcy perskiego przez Józefa S ękowskiego ...... 37 Wilhelm Münnich, O poezji perskiej ...... 63 Gazele perskiego poety Hafiza (wolny przekład z perskiego) przeło żył Jan Wiernikowski ...... 101 Józef Szujski, Rys dziejów pi śmiennictwa świata niechrze ścija ńskiego (fragmenty) ...... 115 Odczyt pierwszy: Świat ras niekaukaskich z Chinami na czele ...... 119 Odczyt drugi: Aryjczycy. Świat Hindusów. Wedy. Ksi ęgi Manu. Budaizm ...... 155 Odczyt trzeci: Epopeja indyjskie: i Ramajana ...... 183

Odczyt czwarty: Kalidasa i Dszajadewa [D źajadewa] . . . . 211 Odczyt pi ąty: Aryjczycy. Lud Zendów – Zendawesta. Firduzi. Saadi. Hafis ...... 233 Piotr Chmielowski, Edward Grabowski, Obraz literatury powszechnej w streszczeniach i przekładach (fragmenty) ...... 283 Chi ńczycy ...... 288 Indusowie ...... 303 Persowie ...... 365

Bibliografia ...... 394 Nota bibliograficzna ...... 412

Słowo wst ępne

Oddajemy czytelnikom kolejny tom z serii „Orientalia Polonica. Polskie tradycje bada ń nad Orientem”, zawieraj ący wybór dzie- wi ętnastowiecznych tekstów polskich, dotycz ących literatur Ira- nu, Indii i Chin (marginalnie wykraczaj ąc poza ten obszar w przypadku Szujskiego). Teksty uło żone zostały w porz ądku chronologicznym ich publikacji: krótkie artykuły z otwieraj ące- go tom zbioru O rymotwórstwie i rymotwórcach Krasickiego pierwotnie ukazywały si ę drukiem w latach 1798-1799, a zamy- kaj ący publikacj ę Obraz literatury powszechnej Chmielowskie- go i Grabowskiego pochodzi z roku 1895, tak wi ęc prace te dzieli całe niemal że stulecie. Pomi ędzy tymi datami znalazły si ę trzy prace z lat 20.-30. XIX w. (wszystkie trzy po świ ęcone poe- zji perskiej), powstałe na fali zainteresowania Orientem epoki romantyzmu, i obszerne fragmenty ksi ąż ki Rys dziejów pi śmien- nictwa świata niechrze ścija ńskiego Józefa Szujskiego z roku 1867. Istotn ą cz ęść prezentowanego tu materiału stanowi ą prze- kłady z literatur orientalnych, dokonywane bezpo średnio z j ęzy- ka oryginału w przypadku S ękowskiego, Münnicha i Wierni- kowskiego, natomiast u pó źniejszych autorów głównie poprzez języki trzecie (niemiecki, francuski, rzadziej angielski). Polskie dziewi ętnastowieczne opracowania dotycz ące literatur Wschodu maj ą charakter wtórny. Ich autorzy nie prowadzili własnych bada ń nad oryginalnymi tekstami, bazuj ąc na dokonaniach orientalistów zachodnich. Publikacje o charakterze popularyza- torskim (Szujski, Chmielewski i Grabowski) wykorzystuj ą po- nadto istniej ące ju ż polskie przekłady poezji wschodniej, ągle jeszcze nieliczne – st ąd ich powtarzalno ść . Niemniej prezento- wane tu prace świadcz ą o du żej erudycji autorów, ich fascynacji 8 | Słowo wstępne kulturami pozaeuropejskimi i o ich ch ęci upowszechnienia tej wiedzy w społecze ństwie polskim. Obszerna bibliografia niniej- szego tomu, zawieraj ąca wiele przełomowych niegdy ś, a dzi ś zapomnianych prac osiemnasto- i dziewi ętnastowiecznych bada- czy europejskich, mo że świadczy ć o rozległo ści wiedzy i zainte- resowa ń polskich protoorientalistów w XIX w. Na uwag ę zasłu- guje te ż wysoki poziom artystyczny cytowanych przekładów: zarówno tłumaczenia z oryginału, jak i te z drugiej r ęki dokona- ne zostały z du żą dbało ści ą o jako ść j ęzyka polskiego i formy poetyckiej. Widoczna jest ch ęć przybli żenia tych odległych kul- turowo arcydzieł czytelnikowi polskiemu i zakotwiczenia ich w naszej tradycji literackiej.

* * *

Krytycznego opracowania tekstów dokonał zespół badaczek z Uniwersytetu Jagiello ńskiego w składzie: Renata Czekalska [rc], Anna Krasnowolska [ak], Agnieszka Kuczkiewicz-Fra ś [akf], Renata Rusek-Kowalska [rrk] i Katarzyna Sonnenberg [ks]. Komentarze w postaci przypisów dolnych maj ą zarówno charakter bibliograficzny, jak merytoryczny: zawieraj ą noty o wzmiankowanych dziełach i ich twórcach, staraj ą si ę dotrze ć do źródeł cytowanych przez dziewi ętnastowiecznych autorów, zidentyfikowa ć oryginalne i po średnie źródła przekładów i adap- tacji literackich; komentuj ą wyst ępuj ące w tekstach nie ścisło ści z perspektywy współczesnego stanu wiedzy. Zapis terminów i nazw własnych zgodny jest z zasadami transkrypcji stosowanej dla poszczególnych j ęzyków. [ak]

IGNACY KRASICKI

O RYMOTWÓRSTWIE I RYMOTWÓRCACH *1

CZÊÃÆ DZIEWI¥TA:

O RYMOTW ÓRCACH WSCHODNICH **

[fragmenty]

* Pierwotnie odcinki ukazywały si ę w: „Co Tydzie ń” 1798 (nr 8-11, 20, 22-24) i 1799 (nr 11-13). [przyp. red.] ** Przykłady w tym dziele z ró żnych poetów przytoczone, gdzie nie masz wyra źnie poło żonego imienia tłumacza, s ą wszystkie roboty Krasickiego. [przyp. wyd. oryg.]

§ I.

Jak ludzkiego towarzystwa, tak nauk i kunsztów najpierwsze były pocz ątki w krajach wschodnich. Indów, Chaldejczyków, Egip- cjan narody poprzedzaj ąc w wydoskonaleniu wszystkie inne, dały im z siebie i przykład i prawidła. Odległa staro żytno ść za- traciła pierwiastkowe dzieła tych narodów, mi ędzy którymi ju ż były rymotworskie, tym bardziej o tym w ątpi ć nie nale ży, ile że te pospolicie poprzedzały inne; w tych nawet, które si ę pozosta- ły, znajduj ą si ę ślady rytmowego uło żenia. Na pierwszym wst ępie uczyniła si ę wzmianka o ksi ęgach pisma Bo żego, mi ędzy innymi o poemacie Joba czułym i prze- ra żaj ącym. Dzieło to chaldejskim j ęzykiem miało by ć pisane, i mi ędzy najstaro żytniejszymi wschodnich krajów rachowa ć si ę powinno. Ksi ęgi prawodawcze Indów, Zend-Pazend-Abesta albo Vo- sta-Ezur-Wedam, j ęzykiem dawnym Zebani-Pechlevi pisane, wzorem rytmów s ą uło żone 1, jak si ę to ze świe żego ich tłuma-

1 Zend-Pazend-Abesta: Awesta – korpus świ ętych tekstów reli- gii zoroastryjskiej staro żytnych Ira ńczyków (nie Indusów!), powstałej na bazie politeistycznych wierze ń indoira ńskich. Za jej twórc ę uwa ża- ny jest prorok Zarathusztra (zob. ni żej). Teksty liturgiczne Awesty , oryginalnie powstałe i spisane w j ęzyku tzw. awestyjskim (nale żą cym do grupy staro-wschodnioira ńskiej), obok modlitw i przepisów rytual- nych obejmowały hymny – Gathy (awest. Gāth ā – „Pie śni”) i Jaszty („Hymny [pochwalne]”). Gathy , których autorstwo jest przypisywane samemu Zarathusztrze i zawieraj ą podstawy jego doktryny, s ą stroficz- ne, oparte na wierszu sylabicznym wyst ępuj ącym w pi ęciu wzorcach metrycznych. Podobnie Jaszty (21 hymnów na cze ść bóstw z przedzo- roastryjskiego panteonu ira ńskiego), spisane młodszym j ęzykiem awe- styjskim, lecz oparte na bardzo archaicznym materiale mitycznym, to wiersz przewa żnie o śmiozgłoskowy). Zob. Hintze 2002; Humbach 2000; Gropp 1967, 137; Lazard 1984, i in. Por. dalej, przypisy 35-37 na s. 242-243. 12 | Ignacy Krasicki czenia pokazuje. Parsowie czciciele ognia, dawnych Persów relig ę i obrz ądki zachowuj ący 2, maj ą ksi ęgi prawodawcy swego Zerdusta, którego Grecy, a na ich wzór łacinnicy, Zoroastrem nazwali 3. Sposób pisania wschodniego najpierwszy rzecz ukrywał w podobie ństwach. St ąd Apolog, albo w bajkach ukryte oby- czajno ści prawidła. Pod jarzmem jedynowładców zostaj ący pisa- rze, nie śmiej ąc jawnie obwieszczać prawd, cz ęstokro ć panuj ą-

Zend: zand – komentarz do Awesty w j ęzyku średnioperskim ( za- bān-e pahlawi ); nazwa bł ędnie uznana przez badaczy zachodnich za oryginaln ą nazw ę ksi ęgi, a nawet j ęzyka. Pazand – zapis tekstu śred- nioperskiego alfabetem awestyjskim, lepiej oddaj ącym fonetyk ę tekstu ni ż nieprecyzyjne pismo pahlawijskie. Ezur-Wedam: Jad żur-weda (?) – jedna z czterech świ ętych ksi ąg hinduizmu, zawieraj ąca teksty liturgiczne. Z Awest ą bezpo średnio nie zwi ązana, cho ć maj ą wspólne indoira ńskie korzenie. [ak] 2 Parsowie – wyznawcy religii zoroastryjskiej, którzy po arab- skim podboju Iranu wyemigrowali do Indii (najwi ększe fale migracyj- ne miały miejsce w X-XIII w.). Dzi ś Parsowie jako mniejszo ść etnicz- no-religijna żyj ą głównie na zachodnim wybrze żu Półwyspu Indyj- skiego, w stanie Gud źarat. W Iranie wyznawcy zoroastryzmu (kilkadziesi ąt tysi ęcy osób) żyj ą w prowincjach Jazd, Kerman i jako grupa napływowa w Teheranie. Zob. Boyce 1988, 208 i nast. [ak] 3 Zerdust, Zoroaster – ira ński reformator religijny Spitama Za- rathusztra, twórca religii zwanej od jego imienia zaratusztrianizmem lub zoroastryzmem, która była wyznaniem oficjalnym pa ństwa partyj- skiego (247 p.n.e. – 226 n.e.) i sasanidzkiego (226-632 n.e.). Po podbo- ju arabskim nieliczne gminy zoroastryjskie przetrwały w Iranie, cz ęść wyznawców wyemigrowała do Indii, gdzie znani s ą jako Parsowie. Charakterystyczn ą cech ą tej religii jest kult ognia jako hierofanii bo- skiej. Miejsce i czas życia Zarathusztry nie s ą znane. O ile badacze XIX i 1. połowy XX w. datowali życie Zarathusztry na VIII-VI w. p.n.e. (por. Duchesne-Guillemin 1962, 134-138), to we współczesnej nauce przewa ża tendencja do lokalizowania go, na podstawie danych językowych, kulturowych i geograficznych zawartych w Awe ście oraz danych archeologicznych, na przełomie II-I tysi ąclecia p.n.e. na zie- miach wschodnioira ńskich (obecny północny Afganistan lub Azja Centralna). Zob. Boyce 1975, 3-4, 181-191; Grenet 2005, 29-51. [ak] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 13 cym niedogodnych, ukrywali je w podobie ństwach i przypowie- ściach. Druga przyczyna takowego sposobu obwieszczenia prawdy, ta si ę b ądź zdaje, i żby wdzi ękiem powie ści okraszona, mile była przyj ętą i wpajała si ę lepiej w pami ęć młodzie ży, tym bardziej gdy j ą kształtne rytmu uło żenie podaje ku wiadomo ści. Drugi sposób pisarzy wschodnich zasadza si ę na zwi ęź le uło żonych maksymach: te na kształt wyroków, im s ą krótsze w wyrazie, tym wi ększ ą okazuj ą dzielno ść i wdra żaj ą si ę w pa- mi ęć . Żywa imaginacja roz żarzona powietrza upałem, widoków wdzi ękiem, zgoła tym wszystkim, cokolwiek kraj najpo żą da ń- szego mie ć mo że, pismom wschodnim nadaje zbyt wygórowane niekiedy wyrazy; zdarzaj ą si ę jednak że mi ędzy nimi takowe, którym w mocy i wdzi ęku nasze dostarczy ć nie mog ą.

[…]

14 | Ignacy Krasicki

§ III. PILPAJ

Pilpaj albo Bidbaj 4 urodził si ę w Indiach i był z pokolenia naj- celniejszego Brahmanów, żył za czasów Dabszelima króla, w którym gdy postrzegł dobre skłonno ści i ch ęć uszcz ęś liwienia poddanych, a żeby go utwierdził w przedsi ęwzi ęciu, najistotniej- sze obyczajno ści prawidła w powie ściach dowcipnych a razem zabawnych umie ścił i sko ńczywszy dzieło, jemu je ofiarował 5. Poznał szacunek daru takiego Dabszelim, i autora wezyrem albo namiestnikiem władzy swojej ogłosił: przyj ął, lubo nie bez wstr ętu, ten ci ęż ar na siebie Pilpaj, i wspólnie z monarch ą uszcz ęś liwili kraj, którym rozrz ądzali. Umieraj ąc Dabszelim za

4 Bidpai a. Pilpaj – by ć mo że zniekształcona forma sanskryc- kiego imienia Widjapati (Vidy āpati, ‘pan nauk’) lub popularnego imie- nia brami ńskiego Wad źapeji (V ājpeyi), imi ę na wpół legendarnego staro żytnego m ędrca, domniemanego autora Pa ńć atantry , zbioru wza- jemnie powi ązanych bajek indyjskich spisanych wierszem i proz ą i skonstruowanych według zasad kompozycji szkatułkowej. Wi ęcej zob. Olivelle 1997. Zob. te ż przypis 141 na s. 276. [akf] 5 Pa ńć atantra , zbiór bajek zwierz ęcych, którego autorstwo przypisywano indyjskiemu m ędrcowi Bidp ājowi, według podania przetłumaczony z sanskrytu na j ęzyk średnioperski (pahlawi) przez lekarza Borzuje na polecenie sasanidzkiego króla Chosrou Anuszir- wāna, zyskał popularno ść na Środkowym Wschodzie pod perskim tytułem Kalile wa Demne (od imion dwóch szakali – głównych bohate- rów pierwszej bajki). Nie zachowały si ę ani oryginał sanskrycki w pełnej wersji, ani przekład średnioperski. Najstarsze znane wersje, pochodne od średnioperskiej, to syryjska (VI w.) i arabska (VIII w.) autorstwa Ibn al-Muqaffy (pers. Ebn-e Moqaffa’). Na podstawie tej ostatniej powstały liczne adaptacje nowoperskie proz ą i wierszem, m.in. zaginiona wersja poetycka Rudakiego z Samarkandy (I poł. X w.), Nasroll āha Monsziego (XII w.) i Hosejna W ā’eza K āszefiego (koniec XV w.). Por. D. Riedel 2010. Pa ńć atantra , znana te ż jako Ba śnie m ę- drca Pilpaja , zainspirowała równie ż wielu europejskich autorów bajek, m.in. Jeana de La Fontaine’a i Ignacego Krasickiego. [rrk] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 15 najwi ększy skarb zostawił dzieciom swoim t ę ksi ęgę, któr ą po- tem gdy dostał Kozroes król perski 6, przeło żyć kazał na perski język, za ś Abu Hiafer Almanzor 7, drugi kalif z pokolenia Abba- sydów, t ą sam ą ksi ęgę j ęzykiem arabskim sekretarzowi swojemu Mokannach 8 przetłumaczy ć rozkazał. Na koniec w tureckim języku miała tłumacza za czasów Solimana II sułtana 9. Galland 10 na francuski j ą j ęzyk przeło żył, dawszy tytuł: bajki i powie ści

6 Chosrou I Anuszirw ān Sasanida (531-578) – król znany z za- interesowania nauk ą i literatur ą indyjsk ą. [rrk] 7 Abu D ża’far al-Mansur – drugi kalif dynastii Abbasydów, pa- nował w latach 745-775, jest uwa żany za twórc ę pot ęgi imperium abbasydzkiego. [akf] 8 Abdall āh ibn al-Muqaffa’, pers. Ebn-e Moqaffa’, wła śc. Ruz- beh b. D āduje (ok. 721-757) – syn zoroastryjskiego konwertyty na islam, urz ędnik zwi ązany z dynasti ą Omajjadów, a po ich upadku – z dworem wczesnych Abbasydów; stracony z oskar żenia o herezj ę; klasyk wczesnej prozy arabskiej, tłumacz wielu dzi ś zaginionych tek- stów średnioperskich na j ęzyk arabski: oprócz Kalili i Dimny przeło żył m.in. kilka dzieł o charakterze dydaktyczno-obyczajowym, a tak że sasanidzk ą kronik ę dynastyczn ą – Chod āj-nāme (oryginał średnioper- ski i przekład arabski zaginione); przekłady te pozwoliły przechowa ć spu ścizn ę Iranu zoroastryjskiego, staj ąc si ę podstaw ą wersji nowoper- skich; zob. R. A. Nicholson 1969, 364; V. Donner 1975, 577-578. [rrk] 9 Sulejman I Wspaniały (tur. Süleyman) – sułtan turecki (1520- -1566). Jego panowanie uwa żane jest za „złoty wiek” pa ństwa osma ń- skiego, a on sam za najwybitniejszego władc ę tureckiego. W źródłach europejskich nazywany jest czasem Sulejmanem II (tak jak u Krasic- kiego), historiografia turecka za ś okre śla go mianem Süleyman I lub Süleyman Kanunî. [akf] 10 (1646-1715) – orientalista francuski, od 1709 r. profesor Collège de France, autor pierwszego adaptowanego przekładu na j ęzyk europejski zbioru ba śni arabskich pt. Ksi ęga tysi ąca i jednej nocy (Mille et une nuits , t. 1-12: 1704-1717), który przewarto- ściował pogl ądy Europejczyków na temat kultury Bliskiego Wschodu i ukształtował na długo „ba śniowy” obraz świata islamu w Europie. [akf]

16 | Ignacy Krasicki indyjskie Pilpaja i Lokmana 11 , z tej przyczyny, i ż dot ąd nie masz zupełnej wiadomo ści czy te nazwiska jednej osobie nie słu żą . O czasie życia i śmierci Pilpaja pewno ści nie masz. Jego bajka Goł ębie znajduje si ę w tomie II na karcie 45 12 .

11 Ar. Luqm ān – legendarny m ędrzec, znany jeszcze w przedis- lamskiej kulturze arabskiej. Według tradycji zmarł w wieku 560 lat. Jego imieniem została nazwana 31 sura Koranu, w której jest przyta- czany przypisywany mu tekst w formie testamentu dla jego syna. Au- tor bajek, sentencji, alegorii moralizatorskich wzorowanych na bajkach Ezopa. [akf] 12 Goł ębie. Z indyjskiego Pilpaja , [w:] Bajki i przypowie ści Ignacego Krasickiego , t. II, Wilno 1820, s. 60-63. Por. dalej, s. 277- 278. [rrk] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 17

§ IV. FERDUZY

Ferduzy albo Ferguz Hassan Ben Szarf miejsce trzyma mi ędzy najpierwszymi Persów rymotwórcami 13 . Jego poema Szalnach- mech obejmuje w sobie histori ę królestwa perskiego: tak za ś jest rozci ągłe i w rytm obfite, i ż zawiera w sobie sze ść dziesi ąt tysi ę- cy wierszy 14 . Umarł w mie ście Tous, ojczy źnie swojej roku He- giry 411.

13 Abolq āsem Ferdousi z Tusu (ok. 940-1020/1025) – autor no- woperskiej wersji eposu Sz āhn āme (Ksi ęga królewska ) skomponowa- nej wierszem w formie masnawi (poemat o rymach parzystych) i licz ą- cej, w zale żno ści od manuskryptu, od 45 do 60 tysi ęcy dystychów (bejtów). Podana przez Krasickiego forma Ferguz jest bł ędna, nato- miast imiona Hassan (Hasan) i Szarf (Szaraf) wyst ępuj ą w niektórych źródłach i wst ępach do manuskryptów: Hasan – jako imi ę poety, nato- miast Szarafsz āh – jako imi ę jego dziadka. Data i miejsce śmierci poe- ty (miasto Tus, 411 rok hid żry, tj. 1020 rok n.e.) pokrywa si ę z dat ą podan ą przez autora XV-wiecznej antologii poezji perskiej Tazkerato- -l-szo’ar ā („Wspomnienie o poetach”) (Dawlatshah 1901, 54). Francu- ska pisownia nazw (np. hegira , Tous ) oraz zakres wiadomo ści poda- nych przez Krasickiego sugeruj ą, że autor oparł si ę na francuskiej encyklopedii B. d’Herbelota, Bibliothèque orientale… (Paris 1697, 347). Bł ędna pisownia Szalnachmech (w wersji franc. Schahnameh ) jest prawdopodobnie spowodowana bł ędem drukarskim (zbitka ln ). [rrk] 14 Epos opowiada histori ę Iranu od pierwszego mitycznego króla Gajumarsa/Kajumarsa (awest. Gaja maretan , pierwszy człowiek stwo- rzony) do najazdu arabskiego w VII wieku n.e. i umownie dzieli si ę na dwie cz ęś ci – cz ęść mityczno-heroiczn ą i historyczn ą. Cz ęść mityczno- heroiczna wywodzi si ę w głównej mierze ze wschodnioira ńskiej trady- cji ustnej, niektóre jej w ątki i bohaterowie pojawiaj ą si ę ju ż w Awe ście (zob. wy żej) i maj ą swoje odpowiedniki w eposie indyjskim. Tak zwa- na cz ęść historyczna, zaczynaj ąca si ę najazdem Eskandara (Aleksandra Wielkiego) na Iran, zawiera materiał pochodz ący z kronik dynastycz- nych Sasanidów (226-632) i koncentruje si ę na czasach panowania tej dynastii. Dzieje imperium Achemenidów (559-323 p.n.e.) s ą potrakto-

18 | Ignacy Krasicki

ASSEDY

Assedy albo Assady 15 mistrzem był wy żej wspomnianego Fer- duza i on go przywiódł do pisania historii perskiej: a gdy ten wane marginalnie (wspomniani s ą dwaj władcy, Dar āb i D ārā, identy- fikowani z Dariuszem I i Dariuszem III). Ferdousi korzystał ze źródeł pisanych (nowoperskie wersje kronik sasanidzkich wierszem i proz ą), wykorzystał te ż twórczo wzorce prozodyczne i stylistyczne eposu ustnego. Najwcze śniejszych przekładów fragmentów Sz āhn āme na język polski (z drugiej r ęki) dokonali L. Siemie ński (Ferdousi 1855), J. Szujski (zob. dalej, s. 253 i nast.), J. A. Świ ęcicki (1902), A. Lange (1921). Z oryginału perskiego fragmenty eposu przeło żyli na polski m.in.: A. Frejman (1901), T. Kowalski (1953), F. Machalski (1944; 1961), B. Majewska (1987). W. Dul ęba przetłumaczył poetyck ą proz ą cało ść Sz āhn āme Ferdousiego na j ęzyk polski, cho ć dotychczas ukaza- ły si ę drukiem tylko fragmenty (Dul ęba 1981; 2004). Wi ęcej o prze- kładach Sz āhn āme na j ęzyk polski zob. A. Krasnowolska 2009. [rrk, ak] 15 Asadi z Tusu (ok. 1000-1072/1073) – poeta, leksykograf i ko- pista, autor nowoperskiej wersji eposu heroicznego Garsz āsp-nāme , opowiadaj ącego przygody Garsz āspa (aw. Keres āspa), mitycznego smokobójcy. Licz ąca 9 tysi ęcy dystychów historia, napisana wierszem w tej samej formie i metrum co Sz āhn āme , stanowiła uzupełnienie luki w narracji epickiej Ferdousiego i podobnie jak Ksi ęga Królewska , wywodziła si ę z wielowiekowej tradycji ustnej, si ęgaj ącej korzeni indoira ńskich. Zob. szerzej: Molé 1948; Michalak 2011. Asadi był równie ż autorem pierwszego słownika j ęzyka nowoperskiego ( dari ), Loqat-e fors , napisanego z my ślą o zachodnioira ńskich odbiorcach nacechowanej dialektalnie poezji chorasa ńskiej, oraz autorem poema- tów w formie sprzeczki o prymat (tenzona, pers. mon āzere, niem. Rangstreitliteratur , ang. strife-poems ), w tym wspomnianej przez Kra- sickiego polemiki dnia z noc ą ( Szab-o ruz ). Poemat ten jest cytowany przez Doulatsz āha z Samarkandy (Dawlatshah 1901, 36-39). W wersji Krasickiego, opartej najprawdopodobniej na Biblio- thèque orientalne (d’Herbelot 1697, 138) pojawia si ę anachronizm mówi ący o tym, że Asadi był mistrzem Ferdousiego. Tak ą wersj ę po- O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 19 porzuciwszy siedlisko swoje udał si ę do niego, i w takowym zostaj ąc utrapieniu, o świadczył mu si ę, i ż dzieła rozpocz ętego doko ńczy ć nie zdoła; wzi ął pióro natychmiast Assedy i cztery tysi ące wierszy napisał, którymi si ę poema Ferduzego ko ńczy. Pisał rozmaite dzieła, w jednym z nich noc nad dzień przenosi. W maksymach obyczajno ści znajduj ą si ę nast ępuj ące wiersze.

Kiedy si ę w sercu uj ętym spotka Z zapalczywo ści ą uprzejmo ść słodka, Jak szkło na kamie ń, gdy go kto ciska, Jedno trwa stale, a drugie pryska. 16 daje Doulatsz āh (Dawlatshah 1901, 35-36): przytacza on histori ę o rzekomym zleceniu przez sułtana Mahmuda z Gazny (999-1030) spisania ira ńskiego eposu Asadiemu, który z powodu podeszłego wie- ku powierzył to zadanie swemu uczniowi Ferdousiemu. Pó źniej jednak uko ńczył dzieło umieraj ącego ucznia, dopisuj ąc w ci ągu doby cztery tysi ące dystychów o naje ździe arabskim. Na podstawie tej historii, niemiecki orientalista Carl Herman Ethé (1882), doszedł do wniosku, że było dwóch Asadich z Tusu, ojciec – Abu Nasr Ahmad (zm. przed 1041) – i syn Ali. Starszy Asadi miał by ć mistrzem Ferdousiego i auto- rem wierszowanych dysput, młodszy za ś miał spisa ć datowany na rok 1066 epos o Garsz āspie (zob. Browne 1956, 272-273). Pogl ąd ten został zakwestionowany przez K. Czajkina (1934), którego popieraj ą m.in. J. E. Bertels (1960, 240-242), J. Rypka (1968, 164), F. de Blois (2004, 77-78), D żā lāl Ch āleqi-Motlaq (1972, 634-678; 1978, 68-130); niemniej nadal cz ęść badaczy podziela wersj ę Ethé’ego, m.in. E. G. Browne (1956, 272-273), a współcze śnie Fatholl āh Mod żtab ā’i (Pur- dżaw ādi 2006, 99). [rrk] 16 Cytowany przez Krasickiego w wolnym tłumaczeniu wiersz pojawia si ę w przekładzie na francuski w Bibliothèque orientale : Quand l’amour et la haine combattent ensemble dans un cœur malheur au verre qui choque la Pierre (d’Herbelot 1697, 138) W oryginale wiersz pochodzi z Garsz āsp-nāme i brzmi: ﺑﻪ ﻫﻢ ﭼﻮﻥ ﺑﻮﺩ ﻣﻬﺮ ﻭ ﮐﻴﻦ ﮔﺎﻩ ﺟﻨﮓ ﺍﺑﺎ ﺁﺑﮕﻴﻨﻪ ﮐﺠﺎ ﺳﺎﺧﺖ ﺳﻨﮓ؟ (dosł. „Jak mo że miło ść i nienawi ść i ść w parze w czas wojny / Czy ż mo że kamie ń żyć w zgodzie z lustrem?”); fragment odpowiedzi

20 | Ignacy Krasicki

SAADY

Saady, albo Sady rodem był z miasta Chiraz albo Szyraz w kró- lestwie perskim 17 . Na wzór derwiszów wiódł życie bogomy ślne: w czasie krucjaty wzi ętym był w niewol ę i u żyty do prac pu- blicznych wówczas, gdy chrze ścijanie wzmacniali twierdzami miasto Trypoli 18 : wykupiony od kupca jednego z Alepu, stał si ę

Garsz āspa zbuntowanemu władcy Cejlonu, Bahu, zob. Asadi-je 1938, 97. [rrk] 17 Sa’di z Szirazu (ok. 1210-1291/1292), wła śc. Abu Moham- mad Moszarrefo-d-Din Mosleh b. Abdoll āh b. Moszarref-e Szir āzi – jeden z najwi ększych perskich poetów klasycznych. Zasłyn ął przede wszystkim jako autor dzieł dydaktycznych: napisanego wierszowan ą proz ą przeplatan ą wierszem Golest ānu (Ogród ró żany ) oraz wierszo- wanego poematu o rymach parzystych ( masnawi ), zatytułowanego Bust ān (Ogród pachn ący ziołami ). Studiował w słynnej madrasie Nez āmije w Bagdadzie, po czym miał nawróci ć si ę na sufizm (Daw- latshah 1901, 202) i sp ędzi ć 30 lat na pielgrzymowaniu i podró żach, głównie po Bliskim Wschodzie (d’Herbelot 1697, 719). Po powrocie do Szirazu nie zwi ązał si ę na stałe z dworem lokalnej dynastii atabe- ków salghurydzkich, lecz wiódł skromne życie w sufickim klasztorze (pers. ch āneg āh). Jego dzieła zebrane ( kollij āt) obejmuj ą, oprócz wspomnianych utworów dydaktycznych, mi ędzy innymi kasydy w j ęzyku perskim i arabskim, gazale, wiersze „makaroniczne”, pisane na przemian w j ęzykach perskim i arabskim ( molamma cāt), cztero- wiersze, traktaty proz ą, kazania, a tak że utwory humorystyczne i ob- sceniczne ( hazlij āt). Był mistrzem zwi ęzłej anegdoty i pobła żliwej ironii, wnikliwym obserwatorem życia społecznego, tolerancyjnym wobec ludzkich słabo ści i obdarzonym dystansem wobec samego sie- bie. Obok literatury moralizatorskiej, celował w poezji lirycznej. Wraz żyj ącym wiek pó źniej H āfezem, przyczynił si ę do rozkwitu gazalu (krótki wiersz monorymiczny o charakterze lirycznym), któremu nadał melodyjn ą i wyrafinowan ą retorycznie form ę. [rrk] 18 Według anegdot przytaczanych w Golest ānie i Bust ānie Sa’di miał podró żowa ć od Indii po Afryk ę, był wi ęź niem krzy żowców w Syrii i zgładził kapłana w Indiach. Cz ęść badaczy wyklucza praw- O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 21 potem jego zi ęciem, ale źle dobrana mał żonka była mu powo- dem do ćwiczenia si ę w cierpliwo ści; wielokrotnie w pismach swoich czyni wzmiank ę o dolegliwo ściach i utrapieniu, które mu wraz z posagiem przyniosła. W roku 625 Hegiry wydał ksi ęgę Gulistanu, wierszem i pro- zą jest pisana, tytuł oznacza: Ogród ró żami ozdobny , dzieło to na łaci ński j ęzyk przeło żył Gentius, pod tytułem: Rosarium poli- ticum 19 . Druga ksi ęga Saadego samym tylko wierszem pisana Mo- lambat, to jest zbiór promienisty, zamyka w sobie rozmaite ryt- my 20 . dopodobie ństwo wypraw wschodnich Sa’diego, zaw ęż aj ąc obszar jego podró ży do terenów Mezopotamii, Syrii, Palestyny i Półwyspu Arab- skiego. Ich zdaniem poeta poprzez u życie w niektórych anegdotach narracji autodiegetycznej chciał wzmocni ć ich efekt retoryczny. Zob. Keshavarz 1994, 465-475. [rrk] 19 Podobnie jak w przypadku wzmianek o innych poetach per- skich Krasicki opiera si ę prawdopodobnie na Bibliothèque orientale (d’Herbelot 1697, 719), z wyj ątkiem wzmianki o tłumaczeniu Gole- st ānu na j ęzyk łaci ński przez Gentiusa. Nie wspomina o wcze śniej- szym od łaci ńskiego tłumaczeniu Ogrodu ró żanego na j ęzyk polski przez Samuela Otwinowskiego z 1. poł. XVII w. (Saadi, Perska Ksi ęga na polski j ęzyk przeło żona od Jmci Pana Samuela Otwinowskiego, nazwana Giulistan, to jest Ogród ró żany …, Warszawa 1879), co do- wodzi, że ten znakomity przekład pozostawał nieznany do czasów jego publikacji drukiem w 1879 r. Tłumaczenie Golest ānu Sa’diego przez Samuela Otwinowskiego było jednym z pierwszych przekładów tego dzieła na j ęzyk europejski, z tym że tłumacz posłu żył si ę wersj ą turec- ką utworu. W 1634 r. Ogród ró żany został cz ęś ciowo przetłumaczony na francuski przez André du Ryer’a. Na podstawie tego przekładu powstała wersja niemiecka Friedricha Ochsenbacha w 1636 r., nato- miast łaci ńska wersja Georgiusa Gentiusa wraz z tekstem perskim została wydana w 1651 r. [rrk] 20 Molambat – prawdopodobnie bł ąd drukarski w zapisie mo- lamma cāt – tzw. poematy makaroniczne arabsko-perskie, w których ka żdy dystych ( bejt ) dzieli si ę na jeden wers w j ęzyku perskim i drugi – w j ęzyku arabskim ( molamma ᵓ dosł. „ró żnobarwny”, „c ętkowany”). Krasicki podaje tłumaczenie arabskiej nazwy za wersj ą francusk ą

22 | Ignacy Krasicki

SUZENI

Tak si ę nazywał z przydomku sobie nadanego, Szamseddyn Mohamed rodem z Samarkandy, gdzie i życia dokonał, maj ąc lat osiemdziesi ąt21 . W młodym wieku zanurzony w światowo ści i rozkoszach, ucz ęszczał na rozwi ązłych podobnych sobie towarzystwa; jako ż pierwsze jego dzieła daj ą pozna ć, jaki był wówczas sposób jego my ślenia. Nawrócony od sławnego w bogomy ślno ści naówczas Thenaja, odmienił obyczaje, a zatem i rodzaj pisania 22 . Rytmy jego pobo żne zawieraj ą w sobie osiem tysi ęcy wierszy, tymi ko ńczy modlitw ę do Boga: w wolnym przekładzie (d’Herbelot 1697, 719: il signifie en Arabe des Étincelles, des Rayons, et des Echantillions ). [rrk] 21 Szamsoddin Mohammad b. Ali z Samarkandy (ok. 1090 – zm. ok. 1166 lub 1173) – o pseudonimie literackim Suzani (dosł. „iglarz, rzemie ślnik wyrabiaj ący igły”), urodzony w mie ście Nasaf, zwi ązany był z dworem sułtana seld żuckiego Sand żara (1118-1157) i Karachanidów (2. poł. X – pocz. XIII w.) w Samarkandzie. Suzani miał przybra ć swój pseudonim z miło ści do młodego czeladnika wy- twórcy igieł. Był panegiryst ą i satyrykiem znanym z ci ętego j ęzyka i niewybrednych inwektyw, zwłaszcza pod adresem innych poetów. W wieku około 60 lat miał si ę nawróci ć i odda ć twórczo ści pokutnej (zohdij āt). Zob. Browne 1956, 343; ‘Awfi 1903, 191; Suzani-je Sa- marqandi 1959. [rrk] 22 Krasicki najprawdopodobniej czerpie informacje na temat Su- zaniego z Bibliothèque orientale. Thenaj, za spraw ą którego Suzani miał si ę nawróci ć, to przypuszczalnie zniekształcony przydomek per- skiego poety mistycznego San ā’iego z Gazny (zm. ok. 1130). Jednakże San ā’i był du żo starszy od Suzaniego i Suzani nie darzył go szacun- kiem, pisz ąc satyry o śmieszaj ące nie żyj ącego ju ż wtedy poet ę, por. Suzani-je Samarqandi 1959, 15, 27, 400, 402 i in.; de Bruin 2012. W Bibliothèque orientale Thenaï lub Tsenaï jest nazwany „wybitnym uczonym” (d’Herbelot 1697, 830). Źródło, na podstawie którego d’Herbelot podaje t ę informacj ę – niezidentyfikowane. [rrk] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 23

Je żeliby ś chciał darów, jakie ż ci da ć mo żna? Ch ęć moja i sposobno ść zbyt słaba i trwo żna: To ci tylko da ć mo że, czego nie masz panie! Ubóstwo, niedoł ęż no ść , zbrodnie, i żal za nie. 23

23 Przetłumaczony przez Krasickiego wiersz został przytoczony w zniekształconej postaci w oryginale (zapis w transkrypcji) i przetłu- maczony proz ą na j ęzyk francuski w Bibliothèque orientalne : Tchar tchiz avardeh em ïa Rabb, Kih der Keng’tou nist: Nisti, v. haget, veûzr, ugunah avardeh em (Je vous présente, Seigneur, quatre choses qui ne se trouve point (sic!) dans vos Thresors: le Neant (sic!), l’Indigence, le Peché (sic!) & le Regret ). Zob. d’Herbelot 1697, 830. ﭼﻬﺎﺭ ﭼﻴﺰ ﺁﻭﺭﺩﻩ ﺍﻡ ﻳ ﺎﺭﺏ ﮐﻪ ﺩﺭ ﮔﻨﺞ ﺗﻮ ﻧﻴﺴﺖ ﻧﻴﺴﺘﯽ ﻭ ﺣﺎﺟﺖ ﻭ ﻋﺬﺭ ﻭ ﮔﻨﺎﻩ ﺁﻭﺭﺩﻩ ﺍﻡ W redakcji Dywanu Suzaniego wyst ępuje jako dystych w kasy- dzie otwieraj ącej zbiór wierszy i zatytułowanej Dar touhid (O zjedno- czeniu ), z t ą ró żnic ą, że pierwszy wers dwuwiersza jest adresowany do władcy (szacha), a nie do Boga. ﭼﺎﺭ ﭼﻴﺰ ﺁﻭﺭﺩﻩ ﺍﻡ ﺷﺎﻫﺎ ﮐﻪ ﺩﺭ ﮔﻨﺞ ﺗﻮ ﻧﻴﺴﺖ ﻧﻴﺴﺘﯽ ﻭ ﺣﺎﺟﺖ ﻭ ﻋﺬﺭ ﻭ ﮔﻨﺎﻩ ﺁﻭﺭﺩﻩ ﺍﻡ (dosł.: „Przyniosłem cztery rzeczy, o Panie [w oryginale: o królu], których nie ma w Twoim skarbcu: nico ść , ubóstwo, grzech i pro śbę o wybaczenie”); Suzani-je Samarqandi 1959, bns. Hosejni cytuje t ę kasyd ę, zaznaczaj ąc, że znajduje si ę ona tylko w jednej kopii Dywanu Suzaniego: w Ket ābch āne-je Malek w Teheranie, Rkp. nr. 5615. Zob. ibidem , przyp. 1. [rrk]

24 | Ignacy Krasicki

KATEBI

Mohamed ben Abdulach syn Abdala Katebi, rodem był z miasta Nissabur i przebywał na dworze Mirzy Ibrahima z pokolenia Tamerlanowego 24 . Dzieła jego rymotworskie s ą: Zł ączenie po- dwójnego morza . – O zaszczycie pi ękno ści . – O prawym kocha- niu . – Zwyci ęzca i podbijaj ący 25 .

24 Mohammad Szamsoddin b. Abdoll āh K ātebi z Niszapuru (zm. 1434-1435) – poeta perski urodzony w wiosce Toroq pod Torszi- zem (obecnie K āszmar) niedaleko Nisz āpuru w Chorasanie, znany te ż jako K ātebi z Torszizu. Żył w czasach panowania Timurydów (1370- -1506) w Chorasanie i dynastii turkme ńskich w zachodnim Iranie. W młodo ści miał studiowa ć kaligrafi ę w Niszapurze, st ąd jego pseu- donim poetycki, K ātebi, od słowa kāteb w znaczeniu „skryby, sekreta- rza”. Tworzył, mi ędzy innymi, kasydy i gazale o tematyce miłosnej i mistycznej, a tak że utwory epickie ( masnawi ). Niedoceniony na dwo- rze sułtana Bajsonqora w Heracie, udał si ę do Gorg ānu (ówczesny Astar ābād), a nast ępnie Gil ānu i Szirw ānu w północno-zachodnim Iranie, gdzie słu żył na dworze ksi ęcia Ebr āhima i gdzie miał zasłyn ąć z rozrzutno ści, rozdaj ąc w ci ągu miesi ąca hojne wynagrodzenie (dzie- si ęć tysi ęcy denarów szirwa ńskich) ubogim poetom i uczonym oraz okolicznej biedocie (Dawlatshah 1901, 383). Zmarł podczas epidemii cholery w Astar ābādzie (K ātebi Nisz āpuri „Torszizi” 2003). Podobnie jak inni współcze śni mu poeci, zamierzał napisa ć pi ęć utworów epic- kich na wzór Chamse (Pi ęcioksi ąg) Nez āmiego z Gand ży (XII- -XIII w.), lecz nie zd ąż ył uko ńczy ć dzieła z powodu nagłej śmierci. [rrk] 25 Do jego utworów epickich zaliczane s ą kunsztowne pod wzgl ędem formy: Mad żma’ al-bahrejn (Zł ączenie dwóch mórz / Poł ą- czenie dwóch wzorców metrycznych ) – poemat o rymach parzystych, masnawi , który można czyta ć w dwóch metrach ( bahr ), znany te ż pod tytułem Nāzer-o manzur , Patrz ący i ogl ądany oraz Nāser-o mansur , Wybawiciel i wybawiony (Doulatsz āh wymienia Mad żma’ al- -bahrejn , i Nāzer-o manzur jako dwa osobne dzieła, zob. Dawlatshah 1901, 390); Dah b āb (Dziesi ęć rozdziałów), nazywane te ż Tad żnis āt, (Homonimy), gdy ż rym ka żdego z dystychów tworzyły homonimy, O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 25

Pisał na wzór innych rymotwórców wschodnich rozmaite mak- symy i przypowie ści, miedzy innymi ta si ę znajduje:

Monarchów poufało ść , a niewiast pieszczoty, Uśmiech nieprzyjaciela, dzie ń w Marcu bez słoty, Wszystkie te rzeczy id ąc zwykł ą swoj ą drog ą, Niekiedy si ę zdarzaj ą, ale trwa ć nie mog ą.26

Hosn-o eszq (Pi ękno i miło ść ), romans Bahr ām-o Goland ām (Bahram i Golandam ) w metrum romansu Chosrou-o Szirin Nez āmiego, Gol- szan-e abr ār (Kwietnik świ ętych ) oraz opowie ść epistolarn ą Si n āme (Trzydzie ści listów ), nazywan ą te ż Mohebb-o mahbub (Zakochany i ukochany/ukochana ), skomponowan ą w formie listów dwojga zako- chanych, b ędącą wschodni ą analogi ą Heroid Owidiusza (zob. Rypka 1970, 165-166). [rrk] 26 Wiersz w przekładzie Krasickiego – niezidentyfikowany. [rrk]

26 | Ignacy Krasicki

HAFIZ

Mahomet Szems-eddyn, zwany Hafisz, rodem był z miasta per- skiego Schiraz, nie tylko za ś w rymotwórstwie, ale i w innych naukach wielce był biegłym 27 . Sława jego gdy si ę po innych krajach szeroko rozniosła, niejeden z monarchów pragn ął go mie ć na swoim dworze; przeniósł jednak w ojczystym kraju spokojne życie, a miło ść swobody, jak sam twierdzi o sobie, wi ększ ą u niego miała zalet ę nad przepych dostojno ści i mno- go ść dobrego mienia. Raz tylko odwiedził Persów wówczas króla Jezyda, od którego dobrze przyj ęty, gdy z pró żnymi r ęka- mi powrócił, sam si ę z siebie śmiej ąc, t ę życia swojego okolicz- no ść wspomina, z drug ą o królu Ormuzu, którego darem obda- rzony został, chocia ż go nie odwiedził 28 . Wiele rytmów pisał, z których niektóre wierszem łaci ńskim przeło żył baron Re- witzki, nast ępnymi czasy sprawuj ący w Polszce urz ąd posła cesarskiego. Dzieło to wyszło z druku w Wiedniu roku 1771.

27 Hāfez z Szirazu (ok. 1315-1390) – jeden z najwi ększych liry- ków perskich. Zob. dalej, s. 39-43. [rrk] 28 Chodzi nie o „króla Jezyda”, ale o władc ę poło żonego w cen- tralnym Iranie miasta Jazd, szacha Jahj ę (Jahj ā), brata patrona H āfeza, szacha Szod żā ’ (1359-1384) z dynastii Mozaffarydów. Wzmianka Krasickiego znajduje swoje odzwierciedlenie w dwuwierszu przypisy- wanym H āfezowi, w którym poeta skar ży si ę na sk ąpstwo władcy Jazdu i chwali hojno ść szacha Ormuzu: ﺷﺎﻩ ﻫﺮﻣﺰﻡ ﻧﺪﻳﺪ ﻭ ﺑﯽ ﺳﺨﻦ ﺻﺪ ﻟﻄﻒ ﮐﺮﺩ ﺷﺎﻩ ﻳﺰﺩﻡ ﺩﻳﺪ ﻭ ﻣﺪﺣﺶ ﮔﻔﺘﻢ ﻭ ﻫﻴﭽﻢ ﻧﺪﺍﺩ (dosł. „Szach Ormuzu nie widział mnie i bez słów [bez ody na jego cze ść ] obsypał mnie po stokro ć łaskami / Szach Jazdu spotkał mnie i uczciłem go od ą, a ten z niczym mnie odprawił”) [rrk] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 27

§. V. O RYMOTWÓRSTWIE CHI ŃSKIM

Naród chi ński uprzedził nie tylko wschodnie, ale wszystkie inne w rz ędzie, naukach i kunsztach. Pierwiastki jego si ęgaj ą najod- leglejszych czasów; lub po wi ększej cz ęś ci do wzniesionych nauk przywi ązany, na nich si ę zastanawiał, nie zaniedbywał jednak i tych, które z wdzi ękiem u żytek ł ącz ą. Krasomówcy i poeci wielce u nich czczonymi byli. Z cesarzy panuj ącej teraz familii Kang-hi 29 dzieła rymotwórcze po sobie zostawił tera ź- niejszy Kien-long 30 , o którym ni żej b ędzie wzmianka, szedł w ślady poprzednika swojego. Że kunszt rymotwórczy od najdawniejszych czasów kwitł w Chinach, dowodz ą kroniki tamtejszego pa ństwa, a bardziej jeszcze dzieła znamienitych poetów, które zebrane razem dot ąd si ę i w publicznych i prywatnych tamtejszych bibliotekach mieszcz ą.

29 Kangxi (1654-1722) – mand żurski cesarz, który umocnił wła- dz ę dynastii Qing (1644-1912); rz ądził od 1661 do 1722 r. Odniósł zwyci ęstwo nad Rosj ą w sporze o tereny nad rzek ą Amur, podporz ąd- kował sobie południowe Chiny, stłumiwszy tzw. „rebeli ę trzech lenni- ków”, wł ączył Tajwan pod panowanie Chin i scalił wpływy w Tybecie. Był doskonale wykształcony, uchodził równie ż za wielkiego mecenasa sztuki. Z jego polecenia powstały Quan Tangshi – antologia poezji z dynastii Tang oraz wielki słownik j ęzyka chi ńskiego; zob. Wright 2001, 209; Li 2012, 201-203. [ks] 30 Qianlong (1711-1799) – czwarty cesarz dynastii Qing, który sprawował rz ądy od 1735 do 1791 r. i ł ączył zdolno ści militarne z umiłowaniem sztuki. Umocnił militarn ą kontrol ę Chin nad Tybetem w 1751 r., a w 1756 i 1757 r. wł ączył do Chin obszar na zachodzie, znany pó źniej jako Xinjian. Zlecał tłumaczenia oficjalnych dokumen- tów na j ęzyki turecki, arabski i tybeta ński oraz tworzenie słowników wieloj ęzycznych. Był równie ż znanym mecenasem sztuki. Dopuszczał obecno ść jezuitów na swoim dworze ze wzgl ędu na ich wiedz ę i zlecał prace architektowi Giuseppe Castiglione. Ust ąpił z tronu na rzecz Jia- qing; zob. Li 2012, 357-360. [ks]

28 | Ignacy Krasicki

Wie ści najdokładniejsze o pa ństwie chi ńskim, jego dzie- jach, rz ądzie, naukach i kunsztach, winni śmy tamtejszym misjo- narzom; z ich dokładnej powie ści wyszło szacowne dzieło o Chinach X. du Halde kapłana zgromadzenia Jezuitów31 . Pó źniejszymi czasy jeszcze powzi ęli śmy o narodzie wia- domo ść , z listów nast ępnych, a przy dworze cesarskim umiesz- czonych misjonarzy: z tego szacownego zbioru dowiedzie ć si ę mo żna, i ż nie tylko znajduj ą si ę u nich rozmaitych rymotwórców dzieła, ale mi ędzy nimi takie, które w prawidłach równa ć z Ho- racjuszem i Wid ą mo żna. Na dowód tej prawdy kład ą si ę na- st ępne wyrazy z ksi ęgi zwanej u nich Ming-tszong 32 wyj ęte:

Aby rytm przy okrasie miał u żytek własny, Niechaj b ędzie wła ściwy, wydatny i jasny. Przemysłu i czuło ści u żywaj ąc rady, Niech si ę umysł w nim wznosi ale bez przesady. Biada temu, co pró żne gdy wydaje brz ęki, Ka żą c dzielno ść wyrazów, umarzaj ąc wdzi ęki,

31 Jean-Baptiste Du Halde (1674?-1743) – francuski jezuita, hi- storyk, redaktor czterech tomów słynnej serii Lettres édifiantes et cu- rieuses, écrites des Missions étrangères, par quelques missionnaires de la Compagnie de Jésus , w której publikowane były listy misjonarzy z Chin, Indii, Ameryki i innych zak ątków świata. Zach ęcił słynnego francuskiego kartografa Jean-Baptiste’a d’Anville’a do tego, by zanali- zował mapy Chin i opisał je w j ęzyku francuskim, co – wraz z listami misjonarzy – stało si ę podstaw ą czterotomowego wydania Description géographique, historique, chronologique, politique et physique de l’empire de la Chine et de la Tartarie chinoise (Paris 1735); zob. Stan- daert (red.) 2001, 762. [ks] 32 Ming-tszong – Krasicki przekłada z francuskiego wiersz za- mieszczony w dziele zredagowanym przez Jean-Baptiste’a Grosier (1743-1823): Description générale de la Chine, ou Tableau de l’état actuel de cet empire (Paris 1785, 702-703). Stamt ąd bierze równie ż porównanie do Horacego (Owidiusz zast ępuje w wersji Krasickiego Boileau). Dzieło Description générale de la Chine musiało cieszy ć si ę popularno ści ą w tym czasie, bowiem ten sam fragment pojawia si ę równie ż w opisie Chin Williama Winterbothama (Winterbotham 1795, 403-404). [ks] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 29

Czczymi si ę pozorami nadstawia i je ży. Skromnie, lecz okazale, zaczyna ć nale ży, Ści śle trzyma ć tre ść rzeczy, która si ę obwieszcza, Kształci ć co jest, da ć uczu ć, co si ę nie umieszcza: A ł ącz ąc kunszt z natur ą jej wła ściwym zwrotem, Doj ść celu żą danego nie ścignionym lotem.

30 | Ignacy Krasicki

TOU-FU 33

Miejscem urodzenia jego było miasto King-son: udał si ę z mło- dych lat do nauki, a uznawszy si ę niezdatnym do prawnictwa, a zatem do posiadania urz ędów krajowych, szedł za wrodzon ą skłonno ści ą, która go do rymotwórstwa wiodła. Pierwsze jego dzieła tak si ę podobały, i ż gdy doszły do wiadomo ści cesarza wówczas panuj ącego, przyzwał go do dworu i uczynił mandary- nem. Umysł poety nie cierpi ący jarzma oddalił go wkrótce: nie opowiedziawszy si ę wi ęc nikomu, ani objawiwszy przyczyny ucieczki, skrył si ę mi ędzy lasy i skały i byłby umarł z głodu i n ędzy, gdyby nast ępca na tron nie przywołał go do siebie, i nie opatrzył dostatecznie w dochody, wynosz ąc go na wy ższe jesz- cze, ni ż to, które dawniej posiadał, dostoje ństwo. Że jego było obowi ązkiem dawa ć rady cesarzowi, zbyt śmiałymi, jak rozu- miał przestrogami obra żony monarcha od dworu go oddalił; odt ąd nie miał stałego siedliska i w n ędzy życia dokonał.

33 (712-770) – słynny poeta z okresu dynastii Tang, wy- ró żniaj ący si ę wszechstronno ści ą, dogł ębn ą znajomo ści ą kanonu pism konfucja ńskich i taoistycznych oraz poetyckim kunsztem. O wcze- snych latach jego życia niewiele wiadomo. Urodził si ę najpewniej w okr ęgu Luoyang w rodzinie, która od pokole ń sprawowała wa żne funkcje pa ństwowe. On sam równie ż przygotowywał si ę do egzaminu pa ństwowego. W 746 r. przeniósł si ę do Chang’an, a w 755 r. otrzymał posad ę na dworze, st ąd jego okre ślenie jako „mandaryna” w tek ście Krasickiego. W tym samym roku wybuchła rebelia przeciw władzy, zwana od imienia jej przywódcy rebeli ą Lushang, której stłumienie trwało 8 lat. Ten dramatyczny czas ukształtował Du Fu jako poet ę, a obrazy zniszcze ń wojennych pojawiaj ą si ę w jego utworach. W 757 r. przeprowadził si ę do Fengxiang, gdy został doradc ą cesarza Suzong, ale wkrótce stracił jego uznanie. Od 759 r. znalazł schronienie w Chengdu. W 765 r. udał si ę w podró ż w dół rzeki Jangcy, która stała si ę tematem wielu jego wierszy. Zmarł w 770 roku; zob. Watson 2002, xi-xxiii. O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 31

LIPE 34

Współczesny był wy żej poło żonemu i dzieła jego równie sza- cowne s ą: podobnymi sobie byli ci rymotwórcy, nie tylko dow- cipem i nauk ą, ale i obyczajno ści ą, i je żeli pierwszy z nich dzi- wactwem, ten rozwi ązło ści ą życia skaził szacowne z innych miar przymioty swoje. Mimo szczodrobliwo ści monarchy i wzi ę- to ści powszechnej, która mu słała drog ę do wzniesienia i bo- gactw, wiódł życie w niedostatku, i gdy powołany do dworu wod ą si ę w t ę podró ż pu ścił, przypadkiem z łodzi wypadł i uto- nął.

34 lub Li Bo, dawniej Li Po lub Li T’ai-po (701-762) – poeta chi ński z okresu dynastii Tang, który tworzył z niezwykłym kunsztem i łatwo ści ą. Miejsce jego urodzin nie jest znane, ale dzieci ń- stwo i młodo ść sp ędził w Syczuanie. Zdołał zyska ć uznanie na dworze cesarskim, cho ć nigdy nie przyst ąpił do pa ństwowego egzaminu. Przez pewien czas (742-744) pełnił funkcj ę dworskiego poety, oddaj ąc si ę z wielkim upodobaniem biesiadowaniu, opisywanemu później barwnie w wierszach. Z tego okresu zachowały si ę liczne anegdoty mówi ące o ekscentryczno ści poety i jego nieposzanowaniu dworskiego ceremo- niału. Przez wi ększo ść życia jednak Li Bai prowadził żywot w ędrow- ca, a do świadczenia z podró ży – zwłaszcza opisy przyrody oraz spo- tka ń z przyjaciółmi – to (obok biesiad) najwa żniejsze tematy jego twórczości. W zwi ązku z wybuchł ą w 755 r. rebeli ą Lushan i popar- ciem udzielonym ksi ęciu Li Lin poeta w 757 r. został aresztowany i skazany na wygnanie (ułaskawiono go w 759 r.). Zmarł w 762 r., powierzywszy wcze śniej swój dorobek Li Yangbing, słynnemu kali- grafowi, który stał si ę pierwszym redaktorem jego poezji. Śmier ć poety – jak i jego całe życie – stała si ę tematem niepotwierdzonych anegdot, z których jedna głosiła, jakoby poeta miał uton ąć w rzece Jangcy po spo życiu alkoholu. Jej rozpowszechnieniu mógł si ę przysłu żyć obraz zawarty w jednym z najpopularniejszych wierszy poety: Yue xia du zhuo (Samotna uczta przy ksi ęż ycu ); zob. Li T’ai-po, Samotna uczta przy ksi ęż ycu , przeł. W. Jabło ński (Jabło ński 1956, 118). [ks]

32 | Ignacy Krasicki

CHAOYUNG 35

W blisko ści stołecznego miasta Pekinu urodził si ę z rodziców ubogich: w naukach taki uczynił post ęp, i ż dot ąd niepo ślednie trzyma miejsce mi ędzy najcelniejszymi m ędrcami tamtego kra- ju. W sze ść dziesi ęciu od siebie wydanych ksi ęgach zawarł tłu- maczenie prawodawstwa od pierwszych czasów rz ądu krajowe- go, że za ś niekiedy i rymotwórstwem si ę bawił, zbiór wierszy jego wielce jest szacowny. Bliski śmierci sam sobie zło żył ta- kowy nagrobek.

Wszystko było w pokoju, kiedym si ę urodził, Wszystko było w pokoju, gdym ze świata wychodził. Chcesz wiedzie ć, com poczynał, czym na świecie byłem? I przeci ąg czasu, który w przeprawie strawiłem? Sze ść dziesi ąt siedem lat wyszło mojego bawienia, Pędziłem je bez trosk i bez umartwienia.

35 Mowa najpewniej o Shao Yong, tak że Shao Yung (1011- -1077) – uczonym i poecie z czasów dynastii Song, uznanym za jedne- go z pi ęciu zało życieli neokonfucjanizmu. Shao Yong urodził si ę w dzisiejszej prowincji Henan, w rodzinie niezbyt zamo żnej, chocia ż z dobrymi tradycjami. Matce zawdzi ęczał wczesny kontakt z buddy- zmem. Od najmłodszych lat pobierał nauki z zakresu klasyki konfu- cja ńskiej, zafascynowany był Yi jing (Ksi ęgą przemian ), a my śl konfu- cja ńska i taoistyczna oraz literatura stały si ę wkrótce głównymi obsza- rami jego zainteresowa ń. Wyja śniał istnienie wszech świata, odwołuj ąc si ę do numerologii, zob. Huang 1999, 51-55; tak że Youlan 2001, 308- -314. Napisał Chronologi ę kosmologiczn ą Wielkiego Kresu (Huangji jingshi ) w 62 „rozdziałach” (w XVII w. rozpowszechniła si ę wersja mówi ąca o „60 rozdziałach”, co mo że tłumaczy ć wzmiank ę o „sze ść- dziesi ęciu od siebie wydanych ksi ęgach”), zob. Wyatt 1996, 234-235. Cz ęsto podró żował i w swoich utworach zawierał opisy odkrywanych krajobrazów ( ibidem , 28-29). Przypisuje mu si ę autorstwo zbioru poe- zji Yichuan jirang ji (Uderzaj ąc w ziemi ę nad rzek ą Yi ; por. Birdwhi- stell 2013, 683). Przytoczony utwór jest tłumaczeniem Bingjiyin (Pie- śni o nagłej chorobie ). Zob. Miura 1974, 185. [ks] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 33

Nauka mnie wzmagała wdzi ękami swoimi, Wznosiłem oczy w niebo spuszczałem ku ziemi. A gdy słabiej pocz ęła życia mego zorza, Strumie ń wpłyn ąłem w rzek ę, a rzeka do morza.

34 | Ignacy Krasicki

KIEN-LONG

Tak si ę nazywa cesarz chi ński, od lat sze ść dziesi ęciu panuj ący: wnukiem jest sławnego Kang-hi, który rz ądy pa ństwa tego przez czas wi ęcej jak pi ęć dziesi ęcioletni sprawuj ąc, i czynami wojen- nymi i rz ądem roztropnym, i pismami rozmaitymi, a mi ędzy tymi i rymotwórstwem si ę wsławił. Czułym a dostojnym wzbu- dzony przykładem wst ępował w ślady poprzednika swojego Kien-long i panowanie jego szcz ęś liwym dla narodu zdarzeniem przyniosło temu wielkiemu pa ństwu najwi ększe korzy ści. Biegły ten w naukach monarcha, mi ędzy innymi dziełami rytmem opi- sał podró ż swoj ą do Mekden miejsca Tartarii, sobie podległej, gdzie zło żone zwłoki przodków swoich odwiedzał 36 ; jest tak że jego dzieło o napoju krajowym 37 nast ępuj ące.

36 Cesarz Kien-long (Qianlong, 1711-1799) – w 1743 r., po swo- jej wizycie w Mukdenie (Shenyang), napisał utwór Shengjingfu (Oda do Mukdenu ), znany tak że od tytułem Mukden-i fujurun bithe , w któ- rym opiewał pi ękno mand żurskiego krajobrazu. Utwór został przetłu- maczony przez francuskiego misjonarza na j ęzyk francuski i wydany w Pary żu w 1770 r. (Amiot 1770). Jean Joseph Marie Amiot we wst ę- pie do swojego tłumaczenia wspomina wydanie utworu cesarza w j ęzykach chi ńskim i mand żurskim z 1748 r. ( ibidem , xxii). [ks] 37 Francuskie tłumaczenie zawiera równie ż krótki utwór Vers sur le thé (Sanqing cha ), rozpoczynaj ący si ę od wyrazu zachwytu nad pi ęknem kwiatów śliwy ( meihoa lub miehua ) i fructus citri sarcodacty- lis (fo shou – Krasicki na podstawie transkrypcji francuskiej posługuje si ę dwoma zapisami: „Fo-chea” i „Fotszea”). „Jwe” odnosi si ę do ceramiki Yue, z której wyrabiano tak że czarki na herbat ę. „Drzewko The” to drzewko herbaciane. Zapis nazwisk Outsen (Ou-tsuen), Lin- fou, Tchao-tchu (Tchao-tcheon) i Jutouan (Yu-tchouan) wzorowany jest na zapisie w j ęzyku francuskim. Wiersz o herbacie cieszył si ę wielk ą popularno ści ą, o czym świadczy powstały zaledwie 5 lat pó źniej prze- kład na j ęzyka angielski (Chambers 1773, 121), oraz zamieszczanie tego utworu w tworzonych i wydawanych w tym okresie opisach Chin, m.in. przez J.-B. Grossier (Grossier 1785, 354). [ks] O rymotwórstwie i rymotwórcach… (fragmenty) | 35

Blask kwiatu Meihoa niejaskrawy, jednak że miły. Wdzi ęk i smak drugi kwiat Fo-chea zaszczyca. Owoc cedru wzmacnia i mił ą woni ą si ę przymila. Gdy si ę wdzi ęk smak z zapachem ł ą- czy, nic dzielniej nad to dogodzić nie mo że. Staw w naczyniu na ogniu niezbyt żarzystym wod ę i rozgrza- ną miernie przelewaj w naczynia z ziemi Jwe zrz ądzone, a niech na drobne li ście świe żo zerwane z drzewka The spada: wznosi si ę natychmiast wapor, i wij ąc si ę w obłoczne kr ęty, nieznacznie roz- rzedza si ę i sk ąd wyszedł osiada, małe ślady zostawiaj ąc pierw- szego wzburzenia. Naówczas u żyty napój wdzi ęczn ą czuło ść sprawuj ąc, u śmierza niespokojno ść troskliwych wzrusze ń, które są życia ludzkiego podziałem. Uwolniony od zgiełku napasanego spraw i czynno ści, sam si ę znajduj ę w moim namiocie, sam z sob ą przestawam i u żywam wolno ści mojej. Niekiedy zbli żam ku sobie woniej ące Fotszea kwiaty, a drug ą r ęką trzymaj ąc napoju The naczynie, gdy z niego pij ę, jeszcze reszta waporu wzbija si ę, snuje pasmem osłabionym i niknie; naówczas umysł swobodny buja w my ślach i miłe stawia postaci. Widz ę sławnego w staro żytno ści Outsuen; mniej on u żywał, ale rozkosz cnoty zasilała u życie jego; zazdroszcz ę mu i chciał- bym go na śladowa ć. Zdaje mi si ę przytomnym ów Lin-fou, który rękami swoimi okrzesywał wybujałe drzewek sadu swego gał ąz- ki, i gdy na moje patrz ę, chciałbym by ć jego pracy wspólnikiem. Tshao-tchu u żywał miernie napoju mego i cieszył si ę niekiedy wdzi ękiem jego i odmian ą. Ju-tou-an najwyborniejszych napojów tak u żywał, jak prostej wody, obydwu na śladowa ć nie umiem. Ale słysz ę odgłosy nocnych stró ży: świe żość pory zacisznej czu ć si ę daje. Słabo jaskrawe ksi ęż yca promienie wydaj ą blask swój w zaciszy wiod ącej ku spoczynkowi: i ja orze źwiony zdrowym napojem i my ślą swobodn ą, ku niemu si ę zabieram.

Dzieła dramatyczne znale źli ju ż w u żywaniu u Chi ńczyków, pierwsi, którzy ich odwiedzili, i nam od nich wiadomo ść podali. Nie maj ą w Chinach, tak jak u Greków, Rzymian i nast ępnie w innych dot ąd narodach, teatrów umy ślnie na widowiska urz ą- dzonych: ale natomiast w ka żdym prawie mie ście s ą aktorzy, którzy albo dla ludu na sporz ądzonych od siebie teatrach, wy- prawuj ą sceniczne widoki, albo wezwani w domach je graj ą.

36 | Ignacy Krasicki

Wspomniany du Halde jeden z tych dramatów dla przykładu w dziele swoim umie ścił, i to było powodem Wolterowi do na- śladowania w dziele Sieroty chi ńskiego 38 .

38 Wielka zemsta sieroty Zhao (Zhaoshi guer da bao chou ) – powstała w XIII w. sztuka w stylu zaju , łącz ąca recytacj ę, taniec i śpiew, znana te ż pod skróconym tytułem Sierota Zhao (Zhaoshi gu’er ). Jej autorstwo przypisywane jest Ji Hunxiang. Sztuka składa si ę z prologu i pi ęciu aktów i podejmuje znan ą z zapisków histori ę rodziny Zhao, eksponuj ąc motyw zemsty za doznane krzywdy. Bohaterem utworu jest chłopiec z rodziny Zhao, który w wyniku intrygi traci ro- dzin ę, a sam zostaje ocalony kosztem życia innego dziecka. Po latach udaje mu si ę jednak wzi ąć odwet na wrogu swego rodu. Pierwszego przekładu na j ęzyk europejski dokonał jezuita Joseph Henri Marie de Prémare, który został wysłany jako misjonarz do Chin w 1698 r. W jego tłumaczeniu pt. L’Orphelin de la Maison de Tchao na j ęzyk francuski pomini ęte zostały wa żne dla budowy cało ści pie śni (por. Ji Hunxiang 1755). Tekst tłumaczenia Jean-Baptiste Du Halde opub- likował w Description géographique, historique, chronologique, poli- tique et physique de l’empire de la Chine et de la Tartarie chinoise (Paris 1735). Temat sztuki chi ńskiej został wykorzystany pó źniej przez Voltaire’a, który w 1753 r. napisał sztuk ę L’Orphelin de la Chine (por. Voltaire 1785). [ks]

DIWANI CHODÏA HAFYZ SZIRAZI

zbiór poezji Chodży Hafyza z Szyrazu,

sławnego rymotwórcy perskiego

przez Józefa Sękowskiego

Uwagi wst ępne

Hafiz – ar. ḥāfi ẓ, pers. hāfez – „pami ętaj ący”, „znaj ący na pa- mi ęć ”, „osoba znaj ąca na pami ęć cały tekst Koranu”. Szams- oddin Mohammad b. Bah āoddin H āfez-e Szir āzi (ok. 1315- -1390) – uwa żany za jednego z najwi ększych poetów perskich, żył w Szirazie, rz ądzonym przez lokaln ą dynasti ę Mozaffary- dów. Jego Dywan obejmuje około 500 gazali – krótkich wierszy monorymicznych o charakterze lirycznym. Liczne gazale H āfeza zawieraj ą elementy obrazoburcze, ostr ą krytyk ę hipokryzji du- chownych muzułma ńskich i instytucji władzy, motywy derwi- szowskie, pochwał ę wina i miło ści. Spór o to, czy maj ą one charakter mistyczny, czy erotyczny (by ć mo że homoseksualny), toczy si ę nadal. W tradycji ludów perskoj ęzycznych Dywan Hāfeza, ze wzgl ędu na niejasno ść i wieloznaczno ść sformuło- wa ń, u żywany jest jako tekst wró żebny. W ęgierski arystokrata i orientalista-amator Karol Reviczky (1737-1793) w wydanym w Wiedniu tomie Specimen poeseos asiaticae (1771) zamie ścił swój łaci ński przekład 16 gazali H āfeza z komentarzem 1. Pierw- szego, przekładu na j ęzyk polski trzech gazali H āfeza dokonał Józef S ękowski 2. Wieloznaczna, kunsztowna retorycznie i g ęsta od nawi ąza ń intertekstualnych liryka H āfeza, wykorzystuj ąca zarazem melo- dyjne wzorce rytmiczne i walory eufoniczne j ęzyka perskiego, jest w zasadzie nieprzekładalna na j ęzyk obcej konwencji poety- ckiej. Du ński iranista, Arthur Christensen, cytowany przez XX-

1 Hāfez-e Szir āzi 1983, 206-211. [rrk] 2 „Dziennik Wile ński” 1820, III, 257-272; zob. te ż Zaj ączkow- ski 1957b, 128-140. [rrk] 40 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi wiecznego tłumacza gazali H āfeza, Ananiasza Zaj ączkowskiego, zauwa ża:

Hafiz wła ściwie jest nieprzetłumaczalny ( unübersetzbar ). Jego pie śni s ą jakby gr ą sennej wyobra źni ( ein Traumspiel ) z szybko zmieniaj ącymi si ę obrazami i urywkami my śli… S ą one tak zwi ązane z j ęzykiem [perskim] i stylem, że ka żda próba oddania utworu w obcym j ęzyku w porównaniu z oryginałem wyda si ę niezdarna ( plump ). Poezje Hafiza przypominaj ą barwn ą ornamen- tyk ę majolikow ą ( die Fayence-Ornamentik ) tak charakterystycz- ną dla budownictwa perskiego [okresu mongolskiego], która po- trafiła wykorzysta ć płaszczyzn ę do symetrycznie uło żonych ara- besek, figur geometrycznych, ornamentów ro ślinnych itd. 3

Nieprzekładalno ść pie śni H āfeza miała niew ątpliwie wpływ na dosy ć pó źne zainteresowanie świata zachodniego tym XIV-wiecznym lirykiem, który w literaturze perskiej zajmuje miejsce szczególne. Pierwsza wzmianka o H āfezie pojawiła si ę w pi śmiennictwie europejskim w XVII wieku za spraw ą wło- skiego podró żnika i orientalisty Pietro Della Valle (1586-1652), który w Szirazie odwiedził grób czczonego w śród Persów poety i w li ście do przyjaciela porównał go do Petrarki 4. Pierwszego przekładu gazalu H āfeza na j ęzyk europejski dokonał dopiero 150 lat pó źniej polski indygena, z pochodzenia Lotary ńczyk, Franciszek Mesgnien-Meni ński 5, który w swej gra- matyce j ęzyka osma ńsko-tureckiego pt. Linguarum orientalium Turcicae, Arabicae, Persicae institutiones , wydanej w Wiedniu

3 Christensen 1937, 88-90, cyt. za: Schaeder 1938, 177-178. Zob. Zaj ączkowski 1957a, 53-54. [rrk] 4 Della Valle 1658 (Lettera de 27 Juglio 1622), cyt. za: Zaj ącz- kowski 1957a, 72-73. [rrk] 5 François à Mesgnien Meni ński (1623-1698) – znawca j ęzy- ków orientalnych, w latach ok. 1647-1660 w Polsce, tłumacz i poseł dworu Wazów do Porty Osma ńskiej, od ok. 1661 r. zwi ązany z dwo- rem Habsburgów, autor monumentalnego słownika j ęzyka tureckiego, arabskiego i perskiego: Thesaurus Linguarum Orientalium Turcicae, Arabicae, Persicae , Wiede ń 1680 (por. Meni ński 2000). [rrk] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 41 w 1677 roku, w rozdziale po świ ęconym prozodii perskiej zamie- ścił tłumaczenie na łacin ę gazalu otwieraj ącego Dywan szyra- skiego poety ( Al ā j ā ajjoh ā-s-sāqi )6. Niespełna 100 lat pó źniej, ju ż w dobie oświecenia, zainteresował si ę H āfezem w ęgierski dyplomata i znawca literatury orientalnej, pełni ący siedmioletni ą misj ę na usługach dworu habsburskiego w Warszawie, baron Karol Emeryk Reviczky (1737-1793). Reviczky wydał w Wied- niu zbiór Specimen poeseos asiaticae (1771), w którym zamie- ścił 16 pie śni H āfeza w perskim oryginale i przekładzie na j ęzyk łaci ński 7. Tłumaczenie barona Reviczky’ego, jak pisze Jan Rey- chman, „otworzyło przed H āfezem wrota popularno ści u euro- pejskiej publiczno ści literackiej” 8. Na nich oparte było szeroko rozpowszechnione angielskie wydanie Johna Richardsona: A Specimen of Persian Poetry, or, Odes of Hafiz, chiefly from the Specie Poeseos Persicae of Ba- ron Revizky (sic), (London 1774), a tak że niemieckie wydanie gazali H āfeza w tłumaczeniu Friedla (1782). Za po średnictwem przekładów Reviczky’ego dowiedział si ę o H āfezie Krasicki, którym zamie ścił o nim wzmiank ę rozprawie O rymotwórstwie i rymotwórcach (dzieło wydane po śmiertnie w 1803 r.; zob. ni żej, s. 26). Wkrótce potem prekursor „naukowego orientalizmu” Józef Hammer-Purgstall (1774-1856) dokonał pierwszego tłumaczenia całego Dywanu Hāfeza na j ęzyk niemiecki (1812). Z tego prze- kładu korzystał Goethe, zamieszczaj ąc poetyckie przeróbki liry- ków „pie śniarza z Szyrazu ” w Dywanie Zachodu i Wschodu (Westöstlicher Diwan ) wydanym w 1819 r.9 Opublikowane rok pó źniej w „Dzienniku Wile ńskim” prze- kłady proz ą trzech gazali „sławnego rymotwórcy perskiego” s ą pierwszymi tłumaczeniami liryków H āfeza na j ęzyk polski. Ich

6 Zaj ączkowski 1954, 221. [rrk] 7 Por. Fück 1944, 215. [rrk] 8 Reychman 1964, 209. Szerzej o zainteresowaniu arystokracji polskiej H āfezem i kolekcjach manuskryptów jego Dywanu w zbiorach polskich zob. Reychman 1951, 292; Zaj ączkowski 1954, 222-223. [rrk] 9 Zaj ączkowski 1949a, 24. [rrk]

42 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi autor Józef Julian S ękowski 10 tłumaczył pono ć perskiego poet ę „z hindusta ńskiego egzemplarza Dywanu ”11 , przebywaj ąc na dwuletnim stypendium w Konstantynopolu 12 . Prezentowane przekłady S ękowskiego nale żą do schyłku epoki o świeceniowej. Zwi ęzły wst ęp dotycz ący literatury per- skiej oraz komentarze odautorskie świadcz ą o stosunkowo do- brym rozeznaniu tłumacza w orientalnej konwencji poetyckiej i dwuznacznej, hedonistyczno-mistycznej dykcji „Anakreonta Wschodu”. S ękowski, podobnie jak XVI-wieczny komentator Dywanu Sudi, odnosi si ę krytycznie do mistycznych interpreta- cji liryków poety, nazywanego sk ądin ąd „J ęzykiem Niewidzial- nego”. W sufickiej symbolice H āfeza dostrzega przejaw mody poetyckiej, trafnie klasyfikuje te ż gazale pod wzgl ędem genolo- gicznym jako „ śpiewy miłosne” 13 . Tłumacz zachowuje niekiedy słownictwo orientalne (myszk , mughejlan , szehrijezd ), nadaj ąc przekładowi egzotyczne brzmie- nie, z drugiej za ś strony wprowadza wyra żenia staropolskie, typu „równianka” (bukiet, wi ązanka kwiatów, pers. goldaste ) czy „jagody” (lica, pers. roch ). Kolejnym zabiegiem adaptuj ą- cym poezj ę orientaln ą do zachodnich norm obyczajowych jest nadanie nieokre ślonemu gramatycznie obiektowi westchnie ń – formy rodzaju żeńskiego lub zmiana wyst ępuj ącego w oryginale

10 Zob. dalej. [rrk] 11 By ć mo że chodziło o najstarsze, niekrytyczne wydanie Ri- charda Johnsona z Kompanii Wschodnioindyjskiej pod redakcj ą Abu Tāleb Khana Landaniego, ogłoszone drukiem w nakładzie 1200 kopii w Kalkucie w 1791 r. Zob. Zaj ączkowski 1949a, 23; Baha ᵓ-al-Din Khorramshahi 2002. Zaj ączkowski podejrzewa jednak (na podstawie tureckiej wymowy pseudonimu poety – Hafyz – i materiałów zawar- tych we wst ępie), że przekład S ękowskiego oparty był na ówczesnym kanonicznym tłumaczeniu Dywanu Hāfeza na j ęzyk turecki przez Su- diego (1594), który drobiazgowo skomentował tekst. Zob. Zaj ączkow- ski 1954, 226; Zaj ączkowski 1957a, 83-84. [rrk] 12 Por. Wołoszy ński 1995-1996, 422-425; Reychman 1954a, 255. [rrk] 13 Por. Zaj ączkowski 1954, 227; 1957b, 128-138 (zawiera prze- druk tłumacze ń S ękowskiego, s. 134-138). [rrk] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 43 rodzaju m ęskiego na żeński (np. król, sz āh jako „królowa”) – przy jednoczesnym komentarzu w przypisie o homoerotycznym charakterze hafezowych pie śni. Po S ękowskim 14 gazali H āfeza przeło żył wierszem Jan Nepomucen Wiernikowski (z czego 5 zostało opublikowanych w Wilnie w 1838 roku) 14 . W XX w. pie śni miłosne poety z Szi- razu tłumaczyli na j ęzyk polski m.in. – Ananiasz Zaj ączkow- ski 15 , Franciszek Machalski 16 , Tadeusz Filip 17 i Władysław Du- lęba 18 .

Józef Julian S ękowski (Osip Iwanowicz Sienkowskij, ps. Baron Brambeus, Tiutjundziju-Og’u, A. Bełkin i inne; ur. w 1800 r. w Antagołanach koło Wilna, zm. w 1858 r. w Peters- burgu) – był polsko-rosyjskim orientalist ą, członkiem wile ńskie- go Towarzystwa Szubrawców i pó źniejszym (1822-1847) profe- sorem katedry orientalistyki na Uniwersytecie w Petersburgu, a tak że poczytnym autorem rosyjskoj ęzycznych powie ści, w tym fantastycznych (m.in. Fantasticzeskije putieszestwija barona Brambieusa , Petersburg 1833, przekład polski: W. O. [Witalis Olechowski], Fantastyczne podró że Barona Brambeusa , t. 1-2, Warszawa 1840), publicyst ą, krytykiem literackim i redaktorem (m.in. „Bibliotieka dla Cztienija” w latach 1834-1856). Wcze- śnie osierocony, trafił pod opiek ę m ęż a siostry matki, profesora greki i łaciny na Uniwersytecie Wile ńskim, Gotfryda Ernesta Grodka (Groddeck). Wuj rozbudził w nim zainteresowanie kul- tur ą antyczn ą i staro żytnymi j ęzykami, które dzi ęki fenomenal- nej pami ęci szybko opanował. W młodym wieku podj ął studia na Uniwersytecie Wile ńskim, na którym ucz ęszczał, mi ędzy innymi, na wykłady z historii prowadzone przez Joachima Le-

14 „Biruta” II, red. J. Krzeczkowski, Wilno 1838, 41-49; zob. te ż Zaj ączkowski 1957b, 140-151. [rrk] 15 Zaj ączkowski 1957a. [rrk] 16 Przekłady z literatury perskiej, „Studia Ira ńskie” 1944, II, 142-143. [rrk] 17 Filip 1991. [rrk] 18 Dul ęba 1973; wyd. poszerzone i poprawione 1979a. [rrk]

44 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi lewela. Lelewel wraz z Grodkiem wywarli silny wpływ na mło- dego S ękowskiego, twierdz ąc, że kluczem do zrozumienia an- tycznej Grecji jest poznanie kultury i j ęzyków staro żytnego Wschodu. Pod ich wpływem zacz ął samodzielnie uczy ć się arabskiego, hebrajskiego i innych j ęzyków orientalnych i jeszcze podczas studiów publikował prace orientalistyczne z zakresu języka tureckiego (w tym tłumaczenia) oraz wydał przekład z arabskiego bajek Lokmana ( Amtsal Lokman el-Hakim, Podo- bie ństwa czyli bajki m ędrca Lokmana , Wilno 1818 19 ). Dzi ęki znajomo ści z profesorem chemii i medycyny, filozofem, publi- cyst ą i satyrykiem J ędrzejem Śniadeckim (1768-1838) zaintere- sował si ę naukami przyrodniczymi i wst ąpił do Towarzystwa Szubrawców, publikuj ąc w wile ńskich „Wiadomo ściach Bru- kowych” satyryczne teksty społeczne. Został te ż członkiem lo ży maso ńskiej „Gorliwy Litwin”. Jako nadzieja polskiej orientali- styki został wysłany jesieni ą 1819 r. na stypendium do Konstan- tynopola, ufundowane przez wolnomularzy wile ńskich wraz z warszawskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk. Podczas sty- pendium miał pogł ębi ć znajomo ść j ęzyków perskiego, arabskie- go i tureckiego oraz m.in. zbiera ć materiały do historii Polski i nowej redakcji gramatyki i słownika j ęzyka tureckiego. Umieszczony jako jeune de langues przy poselstwie rosyjskim, odbył szereg bliskowschodnich podró ży. Podczas pobytu w górach Libanu pobierał przez kilka miesi ęcy intensywne lek- cje j ęzyka arabskiego u sędziwego syryjskiego maronity Antona Huri Aridy, byłego wiede ńskiego nauczyciela Wacława Rzewu- skiego, z którym młody orientalista utrzymywał kontakt listow- ny. Po śmierci maronickiego wykładowcy S ękowski udał si ę do Aleksandrii i Kairu, a stamt ąd na południe Egiptu, do Nubii i Abisynii. Wkrótce jednak, w 1821 r., zaostrzaj ące si ę relacje rosyjsko-tureckie zmusiły stypendyst ę do powrotu do Petersbur- ga. Wbrew oczekiwaniom fundatorów wyprawy Sękowski od-

19 Krytyczne wydanie bajek Lokmana w przekładzie S ękow- skiego znalazło si ę w tomie 5 serii Orientalia Polonica (zob. Literatu- ra Orientu w pi śmiennictwie polskim XIX w. , pod red. P. Siwca, Kra- ków 2016, 9-46). [przyp. red.] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 45 rzucił propozycj ę obj ęcia katedry orientalistyki na Uniwersyte- cie Wile ńskim i podj ął starania o katedr ę j ęzyków wschodnich (filologii arabskiej i tureckiej) na nowo zało żonym uniwersyte- cie w Petersburgu, któr ą otrzymał i piastował od 1822 do 1847 r. Na jego wykłady ucz ęszczali tak że byli filareci, w tym Adam Mickiewicz, który zawdzi ęczał mu wiele orientalnych inspiracji. Sława S ękowskiego jako orientalisty szybko rosła. W 1824 r. został członkiem warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w 1826 r. – członkiem Krakowskiego Towarzystwa Naukowego, otrzymuj ąc równie ż tytuł doktora Uniwersytetu Jagiello ńskiego, a rok pó źniej – członkiem Royal Asiatic Society of Great Britain and Ireland. Do czasów powstania listopadowego (1830-1831) utrzymywał ścisłe kontakty z warszawskim, wile ńskim i kra- kowskim środowiskiem naukowym. Ostatni ą publikacj ą orienta- listyczn ą S ękowskiego w j ęzyku polskim były 2 tomy wypisów do dziejów Polski, pochodz ących ze źródeł tureckich ( Collecta- nea z dziejopisów tureckich rzeczy do historii polskiej słu żą cych z dodatkiem obja śnie ń potrzebnych i krytycznych uwag , War- szawa 1824-1825), które zdaniem polskich krytyków były nieo- biektywne, gdy ż stawiały Polaków w niekorzystnym świetle. (M. Podczaszy ński, „Dziennik Warszawski” 1825, nr 1; „Biblio- teka Polska” 1825, t. 2; „Haliczanin” 1830, t. 2, i in.). Pó źniej Ignacy Pietraszewski miał uzna ć nawet te zapiski za falsyfikat (Nowy przekład dziejopisów tureckich dotycz ących historii pol- skiej…, t. 1, Berlin 1846). Swoim charakterem oraz opini ą rene- gata oddanego gorliwej słu żbie zaborcy zra żał sobie Polaków i post ępowych Rosjan. Pod koniec życia oddał si ę głównie dzia- łalności publicystycznej i literackiej w j ęzyku rosyjskim, publi- kuj ąc pod pseudonimem Baron Brambeus. Popularno ści ą na niwie pisarskiej Baronowi Brambeusowi mógł w Rosji dorów- na ć jedynie Puszkin 20 . [rrk]

20 Zob. Russkije pisatieli. Bibliograficzeskij slowar , t. 5 (P-S), red. P. A. Nikolajew, Moskwa 2007, 572-580. [rrk]

DIWANI CHOD ŻA HAFYZ SZIRAZI 1

1. Ta cz ęść mieszkalnego l ądu, któr ą my Wschodem nazywamy, stała si ę od niejakiego czasu polem obszernych dla o świeconej Europy bada ń. Uczeni ró żnych narodów zebrali tam obfite plo- ny, które pomno żyły ogrom wiadomo ści ludzkich; dały pozna ć narody gnie żdżą ce si ę w najgł ębszej średzinie Azji, i rzuciwszy promie ń światła na ich zwyczaje, obyczaje, i sposób życia, zdaj ą si ę na koniec przygotowywa ć Europ ę do nowych z tym ogrom- nym l ądem zwi ązków, których r ękojmi ą ma zosta ć przenikaj ąca wsz ędzie cywilizacja, nios ąca dla ludów w dzieci ństwie jeszcze zostaj ących, owoce do świadczenia tylu wieków i dary udosko- nalonego towarzystwa 2. Poznanie obcych narodów; zgł ębienie ich sposobu my ślenia; wybadanie ich skłonno ści, wad, przymio- tów, nami ętno ści i uczu ć, i niejako przeniknienie w najgł ębsze

1 Diwan (pers. diw ān) – dywan, pers. „archiwum, rejestr, kan- celaria, urz ąd pa ństwowy, zbiór dzieł”, cz ęsto w odniesieniu do zbioru wierszy danego poety, podzielonych gatunkami i uło żonych alfabe- tycznie według ostatniej litery rymu. Diw ān-e Ch ādże H āfez-e Szir āzi (Dywan chod ży H āfeza z Szir āzu ) – zbiór wierszy żyj ącego w XIV w. w Szirazie mistrza perskiego gazalu H āfeza (por. dalej, s. 105 i nast.). [rrk] 2 Towarzystwo – tu: społecze ństwo. [ak] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 47 kryjówki ich serca, jest jednym z najwa żniejszych dla my ślące- go człowieka przedmiotów, prawdziwie godnym istoty przezna- czonej do ogarnienia rozumem całego przyrodzenia, i naj ści ślej powi ązanym z wielkim poznania siebie samego celem. Ksi ęgi tych narodów s ą nieprzebranym źródłem, sk ąd coraz nowe wzgl ędem serca ludzkiego czerpa ć mo żemy odkrycia. Dzieła ich dochowały dla czytelników najpó źniejszych wieków, z pasmem dziejów narodowych, histori ą imaginacji i nami ętno ści ludzkich: gdzie postrzegamy wyobra żenia o rzeczach i uczucia podobnych nam istot, zostaj ących w ró żnym wcale od nas poło żeniu; wi- dzimy przedmioty, które ści ągały ich podziwienie, uciechy, których szukali, i skutki skłonno ści kierowanych wcale innymi prawidłami od tych, jakie, w dzisiejszym u nas wypolerowaniu towarzyskiego życia, w nudn ą prawie jednostajno ść przyodziały post ępowanie mieszka ńców Europy, wyuczonych jednakowo hamowa ć i ukrywa ć nami ętno ści, a zewn ętrzne obyczaje stoso- wa ć do jednego hasła grzeczno ści, wychowania i mody. 2. Te po żytki, wcale nieoboj ętne dla umysłu czuj ącego godno ść człowieka, poł ączone z tylu innymi, wlały w wielu uczonych Europejczyków m ęstwo do przezwyci ęż enia licznych trudno ści i zawad, którymi dot ąd jeszcze bogate niwy literatury wschodniej s ą otoczone. Wytrwałe ich prace dały zna ć Europie niektóre wyborne wschodnie pisarzów dzieła, obeznały nas po cz ęś ci z histori ą tych ludów i znajomo ść wschodniej literatury do rz ędu nauki wyniosły. We wszystkich prawie o świeconych Europy krajach, rz ądy skutecznie wspierały chwalebne w tym zawodzie usiłowania m ęż ów gorliwych o rozszerzenie granic wiadomo ści ludzkich: i słusznie żałowa ć nale ży, i ż zbieg wielu okoliczno ści tak długo opó źnia u nas zaszczepienie tych nauk, z których dla j ęzyka i dziejów naszego narodu tylu si ę pi ęknych mamy prawo spodziewa ć owoców. Nie wiem, czy słabym zdol- no ściom moim słu żyć to mo że za pozór do podj ęcia si ę trudnego przedsi ęwzi ęcia, w którym zamierzam czytelnikom tego pisma da ć, cho ć lekko, przez wyj ątki, pozna ć niektórych celniejszych w literaturze wschodniej pisarzy; dobra ch ęć przynajmniej w oczach znawców mnie uniewinni.

48 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi

3. Wiadomo, że nauki, które z gł ębi Azji przyszły na pi ękne pola Grecji i tak świetnie na nich zakwitły, przed nadchodz ącą szarug ą barbarzy ństwa, opu ściły szcz ęś liw ą ziemi ę, na której je dło ń tylu wielkich mistrzów uprawiała. Azja na nowo stała si ę ich przybytkiem. Ludy poddane berłu Abbasydów 3 ćwiczyły si ę z chwał ą w naukach, sztukach i umiej ętno ściach, pod panowa- niem gorliwych o ich rozkrzewienie władców. Dobroczynne światło nauk przyniesionych od Arabów, zabłysło na koniec znowu w Europie, i kiedy Zachód coraz świetniejszym ja śniał ich blaskiem, z upadkiem Chalifatu 4 wzniecone straszliwe burze, które cał ą prawie Azj ę rozwalinami i spustoszeniem usłały, zga- siły nauki na wschodzie, i krwi ą mieszka ńców ogniska ich za- lawszy, znowu ten l ąd przestronny grub ą oblekły ciemno ścią. W owych to szcz ęś liwych czasach Azji, Arabia wydała wielkich w ró żnych rodzajach m ęż ów. Wkrótce potem Persja liczy ć za- cz ęła m ędrców, uczonych, mnóstwo wybornych poetów: a je żeli Persowie mało co przydali do chwały Arabów, swych nauczy- cieli, w przedmiotach nauk dokładnych; zaprzeczy ć jednak nie mo żna, że sw ą poezj ę do bardzo wysokiego stopnia wdzi ęku i doskonało ści posun ęli. J ęzyk ich słodki i gi ętki, zdawał si ę by ć szczególniej do rymotwórstwa utworzonym, a dziedzicz ąc wła- ściw ą Azjanom żywo ść imaginacji, lud ten wydał wielu praw- dziwych poetów, których dzieła s ą po dzi ś dzie ń rozkosz ą mu- zułma ńskiego Wschodu. 4. Pisarz, z którego tu niektóre wyj ątki da ć zamierzamy, jest w r ęku całego czytaj ącego Wschodu, i słusznie by ć mo że perskim Anakreontem nazwany. Mohammed Szems-ed-din Cho- dża Hafyz Szirazi, jeden z najsławniejszych poetów perskich, urodził si ę w mie ście Sziraz, stolicy wła ściwej Persji, za pano- wania domu Mozafferów pod ostatnim z tego szczepu sułtanem, Szah Mensur zwanym, którego dzier żawy stały si ę łupem or ęż a

3 Panowanie kalifów abbasydzkich (750-1258) przyczyniło si ę do rozkwitu cywilizacji muzułma ńskiej, której apogeum przypada na okres od VIII do XI w. [rrk] 4 Kalifat Abbasydów upadł wraz ze zdobyciem Bagdadu przez armi ę mongolsk ą pod dowództwem Hulagu-chana w 1258 r. [rrk] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 49 sławnego Timur-Chana 5; umarł w roku 797 (1444) hegiry, w tym wła śnie czasie, kiedy sułtan Babur opanował rzeczone miasto. Pewny Mohammed Mimay, nauczyciel Babura, prochy tego słodkiego rymotwórcy uczcił pi ęknym pomnikiem, wznie- sionym na jego grobie 6, a Seyd Kasym Enwar, rymy jego w jedną ksi ęgę zebrał i porz ądkiem abecadłowym uło żył 7. Styl Hafyza jest kwiecisty, obfituj ący w pi ękne zwroty i my śli praw- dziwie ładne. Wyra żenia tego poety tchn ą zawsze prawie słody- cz ą i mi ękko ści ą: miło ść i wino są jedynymi u niego bóstwami: mnóstwo si ę jednak my śli i prawideł moralnych, zamknionych zr ęcznie w dwóch lub czterech wierszach, w miłosnych rymach jego znajduje. W wielu przecie ż miejscach daj ą si ę postrzega ć znakomite przerwy, które, albo dla powi ązania nast ępuj ących wierszy z tym, co poprzedziło, sam czytelnik dopełni ć musi, albo cz ęstokro ć razem z autorem przej ść wcale do innego przedmiotu. Ta wada jest wspólna wielu wschodnim poetom. Lecz Hafyz ma jeszcze sk ądin ąd wielk ą u wschodnich czy- telników wzi ętość . Tym, którzy mieli wi ęcej pobo żno ści ni ż gustu, zdawało si ę widzie ć w dziełach tego poety ci ągł ą alego- ri ę, i wielu prawowiernych muzułmanów zadało sobie pracy pisa ć ogromne do śpiewów jego komentarze, w których wyrazy miło ści i wina, tak cz ęste w wierszach Hafyza, ci ągle stosowa ć usiłowali do uniesie ń duszy, prawdziw ą przeniknionej pobo żno- ści ą, i pałaj ącej żywym przywi ązaniem do przewodnika du-

5 Mozaffarydzi (1314-1387) – dynastia panuj ąca w południo- wym i centralnym Iranie (Jazd, Kerman, Fars) w okresie pomongol- skim; ostatnim z Mozaffarydów, obalonym przez Timura w roku 1387, był Zejnol ābedin (zob. Hauzi ński 2010, 530-531). [rrk] 6 Mauzoleum H āfeza w Szirazie zbudował w 1452 r. Szamsod- din Mohammad Jaqm ā’i, wezyr timurydzkiego namiestnika Farsu. [rrk] 7 Za tego, kto zebrał gazale H āfeza po jego śmierci w dywan , uwa żany jest b ądź autor zachowanego wst ępu do Dywanu , Mohammad Goland ām, b ądź poeta-mistyk Sejjed Q āsem Anw ār (1356-1433); por. Scott Meisami 2002. Fragment dotycz ący H āfeza u S ękowskiego po- chodzi z Bibliothèque Orientale d’Herbelota, 1697, II, 168-169. [rrk]

50 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi chownego, który j ą górnymi ście żkami prowadzi do najwy ższe- go doskonało ści szczytu. Ahmed Feridun wykładał go tym spo- sobem w j ęzyku tureckim i dlatego Hafyz u muzułmanów, Lisanu’l ghocyb 8, „j ęzykiem tajemnic” jest zwany. Wiadomo, że ten sposób pisania u świ ęcony przykładem samej Biblii 9, dosy ć był u żywany na Wschodzie i miał wielu mi ędzy pó źniejszymi pisarzami na śladowców. Dżami 10 , D żelal-ed din Rumi 11 , i inni, pisali w tym rodzaju, a sławna na Wschodzie miło ść Med żnuna i Lejli 12 , równie jak miło ść Józefa i Zulejchy 13 , s ą istotn ą du-

8 Arab. Lisanu ‘l -ġajb (pers. Les āno-l-qejb ), dosł. „J ęzyk Ukry- tego, Niewidzialnego”. [rrk] 9 Prawdopodobnie chodzi o presti ż, jakim cieszyła si ę przez wieki w Iranie literatura suficka i nawi ązuj ąca do metaforyki mistycz- nej klasyczna konwencja poetycka. [rrk] 10 Abdorrahm ān Nurodddin D żā mi (1414-1492) – perski poeta, uczony i sufi, uwa żany za ostatniego wielkiego poet ę klasycznego. Autor około 50 dzieł w j ęzykach perskim i arabskim, pisanych proz ą i wierszem, w tym 3 dywanów poezji, zbioru 7 poematów epickich, Haft Ourang (Siedem Tronów / Wielka Nied źwiedzica ) i traktatu dy- daktycznego Bah ārest ān napisanego rymowan ą proz ą. Był zwi ązany z dworem Timurydów w Heracie (por. Rypka 1970, 168-170). [rrk] 11 Dżal āloddin Rumi (ok. 1207-1273) – perski poeta i sufi, w Iranie bardziej znany jako Moulawi lub Moul ānā. Autor m.in. dywa- nu poezji mistycznej, Diw ān-e Szams-e Tabrizi , oraz eposu mistyczne- go Masnawi-je ma’nawi (Masnawi mistyczne ), nazywanego „perskim Koranem” (zob. Rumi 2003). Na j ęzyk polski twórczo ść Rumiego przekładali z drugiej r ęki m.in. T. Mici ński (1932, 368; zob. Dul ęba 1979b; Nowakowska 1979); J. A. Świ ęcicki (1932), a z oryginału: W. Dul ęba (1977, 185-210; 1980, 218-284), M. Smurzy ński (Rumi 2008). [rrk] 12 Mad żnun i Lejla – legendarna para zakochanych, opowie ść bedui ńska rozsławiona w literaturze perskiej przez Nez āmiego z Gan- dży (1141-1209), autora eposu romantycznego Lejli-j-o Mad żnun. Obok wersji Nez āmiego do najbardziej znanych perskich przeróbek romansu nale żą poematy autorstwa Amir Chosrowa Dehlawiego (1253-1325) oraz D żā miego. W klasycznej literaturze perskiej, która pocz ąwszy od XII w. ulega coraz bardziej wpływom mistycyzmu is- lamskiego, miło ść ziemska jest metafor ą miło ści do Boga, a oszalały Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 51 chownych ku Stwórcy uczu ć przeno śni ą. Pisarze wschodni przywodz ą je tylko w tym tajemniczym znaczeniu; kiedy prze- ciwnie miłostki Chosroeza i Szyryny Ferhada 14 , i tylu innych, którzy s ą bohaterami mnóstwa arabskich, perskich i tureckich romansów, słu żą tylko do oznaczenia ziemskich i wcale nieteo- logicznych uczu ć. Có żkolwiek b ądź, jednak pewn ą jest rzecz ą, iż Hafyz nie wi ęcej jest tajemniczym od Homera lub Wergilego, których przed czasy chciano w Europie na wielkich przerobi ć teologów; a nawet daj ąc rymom jego wszelkie, jak si ę podoba, tajemnicze znaczenie, wida ć w nich wielk ą wzgl ędem islamskiej wiary oboj ętno ść : owszem w wielu miejscach wyra źne przechy- lanie si ę na stron ę prawej religii Zbawiciela naszego 15 . Nabyta z rymotwórstwa sława Hafyza, dowcip i przyjem- no ść jego w rozmowie, ści ągn ęły na ń wzgl ędy wielu mo żnych i niektórych samowładców owego czasu. Sułtan Ahmed Ilecha-

z miło ści Qejs (znany jako Mad żnun – „Szaleniec”) symbolizuje zako- chanego w Bogu sufiego. Cho ć w wersji Nez āmiego pojawiaj ą si ę subtelne akcenty mistyczne, niemniej ten XII-wieczny autor portretuje przede wszystkim gł ębi ę psychologiczn ą platonicznej miło ści Qejsa i Lejli. Z kolei dwa pó źniejsze romanse mo żna czyta ć jako alegorie mistyczne. Zob. Chelkowski 1975, 67. [rrk] 13 Józef i Zulejka (pers. Jusof-o Zolejch ā) – historia miło ści Zu- lejki do Józefa, o której wspomina Koran (Sura XII), jest tematem wielu perskich poematów romantycznych, z których najstarsza wersja przypisywana jest Ferdousiemu (przeł. X-XI w.), a najbardziej znana pochodzi z XV-wiecznego zbioru 7 utworów epickich Haft Ourang Dżā miego (por. Dżā mi, red. Modarres-e Gil āni, b.r.w.). [rrk] 14 Chosrou i Szirin (pers. Chosrou-o Szirin ) – historia legendar- nej miło ści sasanidzkiego władcy Chosrowa II Parwiza (591-628) i ormia ńskiej ksi ęż niczki Szirin. Najbardziej znana wersja tego roman- su została opowiedziana pod koniec XII w. przez Nezāmiego z Gan- dży. W podanym przez S ękowskiego tytule romansu pojawia si ę do- datkowo Ferhad (Farh ād), rze źbiarz i rywal króla. [rrk] 15 O przewadze tonów bli ższych wierze chrze ścija ńskiej ni ż is- lamowi w twórczo ści H āfeza zob. te ż d’Herbelot 1697, 416. [rrk]

52 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi ni16 , okazywał dla ń wiele uprzejmo ści, i chciał go mie ć na swym dworze, lecz Hafyz przeniósł życie ustronne, spokój, ubóstwo, nauki i towarzystwo ludzi uczonych, nad rozkosze świetnego, lecz niebezpiecznego dworu 17 . Hafyz za żywota nie uchodził wcale za wybornego muzułmana: potwierdzaj ą to nawet własne jego słowa, ko ńcz ące pierwszy śpiew tego zbioru: „cała my śl moja o własnych uciechach, i to mi złe mienie ści ągn ęło. Lecz jakim że sposobem sta ć si ę mo że tajemnic ą, co ju ż raz przedmio- tem rozmów krotochwilnych zostało. Skoro si ę wi ęc słodkim chcesz cieszy ć pokojem, Hafyzie, pomnij na to prawidło: że je śli chcesz osi ągn ąć cel spokojnej żą dzy, po żegnaj świat i jego przykro ści”. Mirza-Sam, w żywotach rymotwórców perskich 18 , mi ędzy dowcipnymi odpowiedziami Hafyza przywodzi jedn ą, której opu ści ć tu nie powinni śmy. Poeta w jednym ze swych gazalów, czyli śpiewów miłosnych, umie ścił dwa nast ępuj ące wiersze:

16 Sułtan Ahmad b. Owejs z dynastii D żalajrydów – koneser sztuki, poeta, autor traktatów muzycznych i kaligraf, a zarazem opiu- mista i okrutny despota, zdetronizowany przez Timura. Anegdot ę o zaproszeniu H āfeza przez sułtana na dwór do Bagdadu i odpowiedzi, jak ą dostał wierszem od poety, przytacza m.in. Doulatszāh Samarqan- di, a za nim Silvestre de Sacy. Zob. Dawlatshah 1901, 304-306; Silve- stre de Sacy 1798, 240. [rrk] 17 Por. d’Herbelot 1689, 416. [rrk] 18 Dzieło to ma napis: Tohfei sami fi tezkiereti’sz szuara. Ksi ęgę tę ze wszech miar godn ą przeło żenia na którykolwiek z j ęzyków euro- pejskich, dał po cz ęś ci pozna ć Pan S. de Sacy, w szanownym zbiorze: Extraits et Notices de MSS de la Biblioth. du Roi . [przypis autora]; Mowa o publikacji Silvestre’a de Sacy Du Présent Sublime ou Histoire des poëtes Sam-Mirza (de Sacy 1799, 273-295), stanowi ącej przetłu- maczony ekstrakt dzieła Tohfahi Sami ou Tezkirat alchoaraï Sam- mirza . Autor biografii poetów perskich S ām-mirz ā był jednym z synów szacha Esm ā’ila I (1501-1524) z dynastii Safawidów. W streszczeniu Żywotów poetów Sāma-mirzy baron de Sacy nie wspomina anegdoty o spotkaniu Tamerlana i H āfeza, natomiast jest ona cytowana przez francuskiego orientalist ę w omawianym przez niego Tazkerato-sz- szo’ar ā Doulatsz āha Samarqandiego. [rrk] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 53

Egier án tiurki Szirazi be dest áred dili ma’ra Be cháli hinduiesz báchszem Semerkand u Bochárá’ra.

Gdyby to dziewcz ę szyrazkie chciało by ć pani ą serca mojego, za ów niepoczciwy rodzimy znaczek jej twarzy ch ętnie oddam Se- merkand ę i Bochar ę.19

Timur-Chan, od naszych dziejopisów Tamerlanem zwany, który si ę nie znał wcale na przenośniach, i nie wiedział, że wier- szem wiele niedorzeczno ści bezkarnie pisa ć mo żna, zostawszy panem Szyrazu, posłyszał przypadkiem o dwóch pomienionych wierszach i, obra żony zuchwało ści ą poety, kazał go natychmiast przyzwa ć do siebie. Gdy ubogi Hafyz stan ął przed obliczem straszliwego zdobywcy Wschodu, rzekł Timur: „Jak śmiałe ś, nikczemny wierszopisie, za rodzimy znaczek jednej niewiasty oddawa ć dwie najpi ękniejsze moje stolice, dla zdobycia których tyle znoju poniosłem i tyle straciłem ludzi?” – „Panie!” odpo- wiedział dowcipny poeta, „dla tej to szczodrobliwo ści zawsze byłem tak ubogi”. Te wyrazy rozbroiły gniew Timur-Chana i, miast ukarania, odprawił Hafyza obsypanego darami 20 . 5. Czytanie pism obcego narodu, dokładniej da poznać duch i wewn ętrzne jego obyczaje, ni ż tysi ące opisów zostawio- nych od w ędrowników, którzy najcz ęś ciej nie byli w stanie ani ich zgł ębi ć nale życie, ani przyzwoicie oszacowa ć; i twierdzi ć mo żna, że same powie ści Tysi ąca nocy i jednej lepsze da ć mog ą wyobra żenie o sposobie my ślenia i skłonno ściach wschodnich narodów, ni ż wszystkie dot ąd ogłoszone podró że. Oprócz tej zalety, jak ą poematy wschodnie maj ą w oczach m ędrca, zgł ębia-

19 Bejt otwieraj ący gazal 3 w Dywanie Hāfeza: ﺍﮔﺮ ﺁﻥ ﺗﺮک ﺷﻴﺮﺍﺯی ﺑﻪ ﺩﺳﺖ ﺁﺭﺩ ﺩﻝ ﻣﺎ ﺭﺍ ﺑﻪ ﺧﺎﻝ ﻫﻨﺪﻭﻳﺶ ﺑﺨﺸﻢ ﺳﻤﺮﻗﻨﺪ ﻭ ﺑﺨﺎﺭﺍ ﺭﺍ Hāfez-e Szir āzi 1983, 3-4. Semerkend to Samarkanda, za ś „niepoczci- wy rodzimy znaczek jej twarzy” to w oryginale hāl-e hendu „czarny/ hinduski pieprzyk”. [rrk] 20 Zob. Silvestre de Sacy 1799, 241-242, Dawlatshah 1901, 305- -306. [rrk]

54 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi jącego ludzkie przyrodzenie, posiadaj ą jeszcze inn ą nie mniej świetn ą zalet ę, dla osób gustem i żywym uczuciem wdzi ęku obdarzonych, obiecuj ąc dla nich mnóstwo najdoskonalszych pi ękno ści poetyckiego j ęzyka. Prostota obyczajów, dzi ś jeszcze znamionuj ąca ludy zamieszkałe na Wschodzie 21 , bardziej je zawsze zbli żała do przyrodzenia, które pod łaskawym i ci ągle prawie wypogodzonym niebem stawiło si ę ich oczom w naj- świetniejszych i najbogatszych farbach. Je śli ich polityczny tok rzeczy mało sprzyjał post ępom towarzyskiego życia, swobodne jednak otwierał pole do najgwałtowniejszych działa ń nami ętno- ści i imaginacji. Umysł ich cz ęś ciej spotykał nowe i niezwyczaj- ne dla siebie przedmioty; podziwienie ich cz ęś ciej obudzane bywało, a w ci ągłych zawieruchach, w których zawsze miecz spustoszenia przewa żał szal ę ich politycznego losu, nami ętno ści si ę ich wzbijały do najwy ższego gwałtowno ści stopnia; słabo je hamowały mało jeszcze znane prawa społecze ństwa, i ognista ich imaginacja żadnego nie miała w ędzidła. Poniewa ż nami ętno- ści ich były mocne, j ęzyk te ż ich mocnym, a przez to samo po- etycznym sta ć si ę musiał. B ędąc skłonni do przesadzania, ma- lowali wszystko w naj żywszych i najmocniejszych kolorach, przez co ich mowa stała si ę ci ągłym pasmem obrazów i naj- śmielszych postaci. St ąd bierze pocz ątek, tak zwany u nas „styl wschodni”. J ęzyk ten, prawdziwie poetyczny, jak jest trudnym do przelania na którykolwiek z europejskich, ka żdy łatwo poj ąć mo że, kto rozwa ży, żeśmy niesko ńczenie dawno przeszli z tego poetycznego stanu towarzystwa, wcale do nowego rzeczy towa- rzyskich porz ądku, gdzie wszystkim rz ądzi pewne jednostajne prawidło, do którego si ę obyczaje i nami ętno ści nasze zastoso-

21 Uwaga S ękowskiego wynika z wyidealizowanego obrazu Orientu w kulturze o świeceniowej i romantycznej, które przeciwsta- wiały skostniał ą obyczajowo ść Zachodu wolno ści ducha, żywemu temperamentowi i prostolinijno ści mieszka ńców Orientu. Niemniej życie obyczajowe Ira ńczyków, w tym Persów, jest w du żej mierze zrytualizowane, czego wyrazem jest m.in. etykieta językowa, ta’ ārof, polegaj ąca na wymianie przesadnych i nie zawsze szczerych grzeczno- ści. [rrk] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 55 wa ć musiały; gdzie j ęzyki od ubóstwa, które jest jedn ą z głów- nych przyczyn postaci i śmiałych przeno śni, przyszły do obfito- ści, a razem, od zapału i uniesienia, do dokładno ści i poprawno- ści, którym zimna cierpliwo ść i pilno ść, śledz ąca wszystkich stosunków opisywanej rzeczy, towarzyszy ć powinny. Co jest pi ęknym w tym ognistym nami ętno ści j ęzyku, w którym moc i niczym niezra żona śmiało ść przewodniczy wyra żeniom, nad ę- tym i przesadzonym b ędzie si ę nam wydawało. Żeby da ć uczu ć cał ą wyra żenia pi ękno ść , trzeba je cz ęstokro ć wielu wyłuszcza ć wyrazami, przez co opis, staj ąc si ę rozci ągłym, traci na mocy i żywo ści. Ta istotna, i w samej ró żnicy j ęzyków zale żą ca przy- czyna, wymówi mnie z tego wzgl ędu w obliczu surowych s ę- dziów, którzy słabo ść w oddaniu wyra żeń, policzy ć zechc ą mi ę- dzy wady przekładu trzech nast ępuj ących gazalów, wyj ętych z trzech ró żnych miejsc zbioru boskich Hafyza rymów.

56 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi

I.

Promieniu ksi ęż yca pi ękno ści, bij ący ze świetnego jej oblicza! Ty luby wdzi ęku, co si ę kryjesz w ślicznym dołku jej brody! Ach, kiedy ż przyjazn ą dło ń podasz mej żą dzy, o panie! Któ ż mnie wesprze sw ą pomoc ą? Całego mnie zaj ęły twoje, o dziew- cz ę, swobodnie rozpuszczone k ędziory. Dusza moja uniesiona słodk ą żą dz ą pocałowania lica twojego przyszła a ż na me usta: ma-li wi ęc powróci ć nazad lub te ż precz ulecie ć? Powiedz, jaki jest twój wyrok; lub inaczej, podnie ś tw ą czyst ą szat ę przecho- dz ąc koło mnie, żeby ś jej we krwi mej nie zbroczyła 22 , Na ście żkach twych, bowiem wiele ju ż ofiar, które si ę życia pozba- wiły, zaległo. Powiedzcie lubej mych uczu ć władczyni, i ż: „On zada ostatni cios sercu swojemu!” Ach! przyjaciele, strze żcie mej duszy, lecz razem strze żcie i waszej! Kiedy twe wdzi ęczne oblicze, podobne do śnie żnych narcyzów, kwitło w tych stro- nach, nikt jednej nawet chwili nie mógł by ć panem samego sie- bie: dobrze by ten uczynił, kto by upojonym tw ą miło ści ą przedarł zasłon ę, towarzyszk ę wstydliwo ści. Mo że si ę jeszcze szcz ęś liwa dola moja z pos ępnego przebudzi u śpienia; lecz to wówczas chyba, kiedy mi wzejdzie sło ńce świetnego oblicza twego. Po ślij mi lube dziewcz ę, z zefirem wo ń ze ślicznej ró ż równianki, która kwitnie na twych jagodach; czuj ę bowiem ten zapach, którym napawaj ą powietrze, twym życiem obdarzona ziemia i na niej usiany ogród czaruj ących twych wdzi ęków 23 . Tysi ąc wam pomy ślno ści życz ę, o liczni towarzysze biesiady;

22 Wiadome s ą prawidła czysto ści zewn ętrznej w islamskim wy- znaniu. Krew jest policzona do rz ędu istot kalaj ących prawn ą muzuł- mana czysto ść . Cz ęste s ą tu aluzje do obyczajów i zwyczajów miesz- ka ńców Wschodu, dla których Hafyz pisał. [przypis autora] 23 Żeby poj ąć moc tej przeno śni, pami ęta ć trzeba, i ż wyraz Chák , znacz ący pył , proch , ziemi ę, ogólnie w poezji u żyty, bierze si ę za człowieka , który jak z podania ksi ąg świ ętych wiadomo, z ziemi był ulepiony, „ziemia” wi ęc, życiem obdarzona, nie znaczy nic innego jak ciało , a ogród, o którym tu mowa, wdzi ęki , powaby , które je zdobiły. [przypis autora] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 57 chocia ż za jej tu pobytu nie miałem czasu napełni ć puchar wi- nem… 24 Zefirku! Powiedz ode mnie mieszka ńcom Szehrijezdu 25 , iż śledzeniu wysokich prawd oddana, głowa ma nikczemnie taczać si ę b ędzie przed miejscem jej pobytu. Chocia żem miej- scem oddalony od was, my śl jednak moja zawsze wam towarzy- szy; zawszem niewolnik waszej pi ęknej królowej i w moich modłach zawsze dla was życzliwy. „Hafyz modlitw ę mówi, Amin odpowiedzcie przyjaciele: niech mi powszednim chlebem b ędą jej rubinowe, tchn ące sło- dycz ą usta!” 26 .

24 Opuszczam dwa wiersze, których cała pi ękno ść zale ży na igraszce słów perskich, niepodobnej do oddania w żadnym europej- skim j ęzyku. [przypis autora] 25 Miasto w Persji wła ściwej, w którym si ę przedmiot poety znajdował. Przedmiot ten był w tym że samym rodzaju, co i Bathyllus Anakreonta. [przypis autora]; Szehrijezd, w oryginale pers. szahr-e Jazd oznacza „miasto Jazd”, poło żone w środkowym Iranie. Wspomi- naj ąc o Bathyllusie, S ękowski czyni aluzj ę do homoerotycznego wy- dźwi ęku liryków H āfeza. [rrk] 26 Imamowi, odmawiaj ącemu modlitw ę, lud obecny Amin! Od- powiada. Chleb ten powszedni, o którym tu mowa, jest przedmiotem codziennych modlitw u muzułmanów i nosi arabskie nazwisko: ryzk , lub perskie ruzi . Hafyz wszystkie swoje śpiewy ko ńczy obróceniem mowy do siebie, w dwóch ostatnich wierszach. [przypis autora]; Ryzk – pers. rezq – „chleb powszedni” ( ruzi ), porcja jedzenia potrzebna do prze życia dnia. Zob. Gazal 12, H āfez-e Szir āzi 1983, 10-11: ﺍی ﻓﺮﻭﻍ ﻣﺎﻩ ﺣﺴﻦ ﺍﺯ ﺭﻭی ﺭﺧﺸﺎﻥ ﺷﻤﺎ ﺁﺏ ﺭﻭی ﺧﻮﺑﯽ ﺍﺯ ﭼﺎﻩ ﺯﻧﺨﺪﺍﻥ ﺷﻤﺎ Kolejno ść bejtów przeło żonych przez S ękowskiego ró żni si ę od układu wiersza w krytycznej edycji Dywanu Hāfeza pod redakcj ą Qaz- winiego i Qaniego (H āfez-e Szir āzi 1983): 1-1, 2-8, 3-2, 4-9, 5-7, 6-3, 7-4, 8-5, 9-6, 10-11, 11-12, 12-10. Adresat tej pieśni, niekonsekwent- nie feminizowany przez S ękowskiego, w oryginale wyst ępuje w 2. oso- bie liczby mnogiej ( szom ā), co świadczy o szacunku, którym jest obda- rzany przez podmiot liryczny (w ostatnim, nieprzetłumaczonym bejcie jest nazwany „szachinszachem”). [rrk]

58 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi

II.

„O gdyby mi nieba dały usi ąść przy boku władczyni serca moje- go, spełni ć puchar poł ączenia i uszczkn ąć ró żę z ogrodu miło- ści 27 : wtenczas by mi si ę wino gorzkim i ogie ń doskwieraj ącym by ć zdawał. Serce moje znie ść ich wtenczas nie zdoła, a ty na- ówczas, lube dziewcz ę, usta twe połó ż na moich i we ź mi dusz ę upojon ą słodycz ą. Miło ść mi ę niezawodnie wtr ąci w obł ąkanie; od wieczora bowiem do ranka, lub mówi ę do ksi ęż yca, lub we śnie widz ę nadobne peri 28 . Nocy zej ścia z tego świata pójd ę prosto do rozkosznych gmachów dziewic raju, je śli w godzinie oddania ducha, ty b ędziesz świec ą poduszki mojej 29 . Ju ż słowik

27 Wątpi ć nie mo żna, i ż wiele miejsc Hafyza, pobo żni wykłada- cze podług swojej potrzeby poodmieniali, żeby go łatwiej do tajemni- czych znacze ń zastosowa ć. Na miejscu wyrazów poł ączenia , wesl, i miło ści , êszk , które si ę w innych egzemplarzach znajduj ą, w egzem- plarzu moim, pochodz ącym z Hindustanu poło żone s ą wyrazy: hezr , obecno ść , ogl ądanie Boga, a chuld , wieczno ść ; a tak znaczenie wiersza będzie zupełnie teologiczne: napi ć si ę z pucharu ogl ądania boga i uszczkn ąć ró żę z ogrodu wieczno ści . [przypis autora]; Wesl – wła śc. pers. wasl – poł ączenie, êszk – wła śc. pers. eszq – miło ść ; słowo hezr nie wyst ępuje w najobszerniejszym słowniku j ęzyka perskiego Deh- chody, natomiast dla jego homografu, hazr, podano dwa znaczenia: „miejsce intymne kobiety lub m ęż czyzny” i „nielegalnie, b ędąc nieza- proszonym na uczt ę”. W edycji krytycznej Qazwiniego i Qaniego wyst ępuj ą odpowiednio słowa: wasl (poł ączenie) – zamiast hezr i ejsz (przyjemno ść , rado ść , rozkosz) – zamiast chold (wieczno ść , raj). [rrk] 28 Peri, geniusze pi ękno ści ą i przymiotami duszy wy ższe nad rodzaj ludzki. Wyraz ten tłumaczy ć mo żna przez: nimfy . O tym rodzaju geniuszów obacz w Tygodniku Wile ńskim, w ostatnich numerach roku 1818, artykuł pod tytułem: Peri powie ść wschodnia . [przypis autora]; Pari (awest. pairik ā) – w Awe ście (np. Jt VIII.8, 51-55; X.26) i daw- nych wierzeniach ira ńskich zło śliwy duch rodzaju żeńskiego, wyobra- żany jako spadaj ąca gwiazda lub kometa powstrzymuj ąca deszcz i powoduj ąca susz ę; w folklorze muzułma ńskim rodzaj wró żki, odpo- wiednik słowia ńskiej rusałki, nieziemsko pi ęknej i uwodzicielskiej, czasem niebezpiecznej. [rrk, ak] 29 Muzułmanie przy konaj ącym stawiaj ą świec ę. [przypis autora] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 59 dzie ń dobry daje: gdzie jeste ś? Wstawaj, o luby przedmiocie! Jeszcze ci zapewne szumi w głowie d źwi ęk wczorajszej lutni mojej. Obró ć my śl na nikczemny proch mego jestestwa, pami ęt- ny szczodrobliwo ści twej w dobrodziejstwach; wspomnij na mnie, żem dawnym twoim jest sług ą. Twe usta daj ą słodycz upojonym miło ści ą; twe oko dla biesiadników jest winem; ja za ś ów jestem, którego gwałtowno ść lubej żą dzy, niezdolnym do niczego uczyniła. Nie s ądź, i żby to łatwo tworzy ć udatne rymy. Nie ka żde słowo w skład wiersza wchodzi ć mo że, i gdy si ę wy- raz po żą dany nastr ęczy, w okamgnieniu schwyta ć umiem ba żan- ta, gdy ż sokół mój jest r ączy. Je śli mi nie wierzysz, pójd ź, spytaj chi ńskiego malarza Mani 30 ; prosi mnie o egzemplarz dzieł przy- jemn ą woni ą myszku 31 tchn ącego pióra mojego. Rzetelno ść i szczero ść nie jest prawidłem dla mo żnowładców świata tego; lecz ja obyczajem Azafa 32 ; jestem niewolnikiem raz danego

30 Sławny malarz chi ński. [przypis autora]; M āni (216-276) – znany w tradycji zachodniej jako Manicheusz, prorok ira ński, twórca manicheizmu; urodzony w Mezopotamii, rzekomy potomek królew- skiego rodu Arsacydów (ok. 250 p.n.e. – ok. 226 n.e.). Prorok Mani miał by ć tak że autorem ilustrowanej ksi ęgi Ar żang – biblii pauperum manichejczyków. W literaturze nowoperskiej Mani symbolizuje mi- strza p ędzla, który dzi ęki swemu talentowi miał nawróci ć na maniche- izm słyn ących w sztuce malarskiej Chi ńczyków. Zob. m.in. Nez āmi-je Gand żawi 1966, 254-255. W tłumaczonym dwuwierszu chodzi raczej o chi ńskiego malarza (czyli mistrza malarstwa), który mówi, że Mani (tj. arcymistrz w śród malarzy) pyta o r ękopis Dywanu Hāfeza pisany atramentem „pi żmowym”, czyli o czarnej barwie (w kontra ście do wielobarwnych chi ńskich malowideł) i zapachu pi żma ( moszkin/mesz- kin ). Nazwanie kelk-e moszkin/meszkin piórem „przyjemn ą woni ą myszku (pi żma) tchn ącym” jest w pełni uzasadnione, gdy ż Ira ńczycy niekiedy u żywaj ą pi żma do perfumowania atramentu. [rrk] 31 Myszk, pers. moszk/meszk – pi żmo. [rrk] 32 Asaf-ben-Barachjá , był, podług powie ści wschodnich, wiel- kim wezyrem Salomona. Wielkie tego ministra przymioty dały si ę wtenczas szczególniej widzie ć, kiedy Salomon stracił ów cudowny pier ście ń, do którego, podług bajecznych całego wschodu podań, m ą- dro ść jego i umiej ętno ść były przywi ązane. Podanie przypisuje temu

60 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi słowa; chwała b ądź najwy ższej prawdzie, i zasadom wiary mo- jej”.

A wy przyjaciele, co si ę tycze miłosnych mruga ń, figlów i chi- chotek, nie od Hafyzow 33 lecz raczej słuchajcie ode mnie, który co noc z butelk ą i pucharem w r ęku, ksi ęż ycowi i wschodz ącym towarzysz ę plejadom.34

człowiekowi wynalezienie cudownego i nieznanego sposobu, przez który otrzymał od Boga najwy ższy stopie ń doskonało ści, jakiego tylko człowiek jest zdolny; dlatego to muzułmani zawsze go przytaczaj ą za przykład i wzór doskonałego ludorz ądcy. [przypis autora]; Āsaf ben Barchij ā – posta ć zwi ązana z muzułma ńsk ą tradycj ą gnostyck ą, według niektórych egzegetów „ten, który posiadał wiedz ę z Ksi ęgi”, do które- go ma do si ę odnosi ć opisana w Koranie historia o przyniesieniu w okamgnieniu przed oblicze Salomona tronu królowej ludu Saba, Balkis (Koran 27:40). Zob. Koran 1986, 455. [rrk] 33 Hafyz znaczy człowieka cały Kuran na pami ęć umiej ącego, a przeto i teologa i nabo żnego człowieka. [przypis autora] 34 Zob. Gazal 356, H āfez-e Szir āzi 1983, 244-245: ﮔﺮﻡ ﺍﺯ ﺩﺳﺖ ﺑﺮﺧﻴﺰﺩ ﮐﻪ ﺑﺎ ﺩﻟﺪﺍﺭ ﺑﻨﺸﻴﻨﻢ ﺯ ﺟﺎﻡ ﻭﺻﻞ ﻣﯽ ﻧﻮﺷﻢ ﺯ ﺑﺎﻍ ﻋﻴﺶ ﮔﻞ ﭼﻴﻨﻢ W edycji Qazwiniego i Qaniego (1983) gazal ten liczy tylko 9, a nie 11 bejtów (brak 4. i 5. dystychu: Nocy zej ścia (…) i Ju ż słowik (…). Równie ż kolejno ść przeło żonych dwuwierszy wskazuje na inny układ bejtów w dywanie, z którego korzystał S ękowski: 1-1, 2-2, 3-3, 4-0, 5-0, 6-5, 7-4, 8-6, 9-7, 10-8, 11-9, 12-10. Podczaszy, saki (pers. sāqi ) – w j ęzyku perskim i poezji o nieokre ślonym rodzaju (młody chłopiec lub pi ękna dziewczyna), został oddany wyra żeniem „lube dziewcz ę”. [rrk] Diwani Chodża Hafyz Szirazi | 61

III.

„Je śli znikł Józef urodziwy 35 , powróci znowu do Kanaa ńskiej krainy; nie poddawaj si ę smutkowi. Pieczara umartwie ń kiedy ś si ę w rozkoszny ogród ró ż przemieni; nie poddawaj si ę smutko- wi. O! serce bole ści ą ści śnione, jeszcze ci pomy ślny los zabły- śnie, nie przypuszczaj trosk do siebie, a je śli na nowo srogie powróc ą niepokoje, umiej u żyć cierpliwo ści: nie poddawaj si ę smutkowi. Je śli ci dwa dni niepomy ślne było niebo, tło jego nieustannym o żywione obrotem, zawsze jednako sta ć nie b ę- dzie; nie poddawaj si ę smutkowi. Je śli mi wiosna żywota po- wróci, nie tylko na ulubiony krzak ró ży, lecz i na zielone smugi pu ść si ę ptaku słodko głosy; nie poddawaj si ę smutkowi. Nie wa ż si ę nigdy ponurza ć w rozpaczy; przedwiecznych bowiem przeznaczenia tajemnic przenikn ąć nie jeste ś w stanie; snuj ących si ę na płótnie ró żnofarbnych widziadeł przyczyna ukryt ą by ć powinna; nie poddawaj si ę smutkowi. Skoro pałaj ąc żą dz ą ogl ą- dania mekka ńskich przybytków, zechcesz si ę pu ści ć przez spie- kłe pustynie, chocia ż ci ę w głow ę uderzy ć mo że ostry cier ń Mugheylanu 36 ; nie poddawaj si ę smutkowi. Stanu naszego i chwili rozł ączenia si ę z lubymi przedmiotami, i skrytych dzia- ła ń zawistników, słowem: toku wszech rzeczy Bóg jeden jest świadom; nie poddawaj si ę smutkowi. I wtenczas nawet, kiedy

35 Józef, Jusuf , był podług poda ń ludów wschodnich, najpi ęk- niejszym z ludzi. Jakim sposobem uprowadzony został z ojczystej ziemi, wszystkim dobrze wiadomo. W poezji bierze się za najdosko- nalsz ą pi ękno ść . [przypis autora]; Chodzi o starotestamentowego Józe- fa, syna Jakuba, który jest te ż bohaterem sury XII w Koranie . [rrk] 36 Moqil ān – rosn ący na pustyni krzew o ostrych kolcach, bywa tak że identyfikowany z kolczastym drzewem z gatunku Vachellia nilotica (Acacia nilotica ), z którego pozyskiwana jest żywica do pro- dukcji gumy arabskiej. W oryginale pojawia si ę dwuznaczno ść ( ih ām) – cier ń moqil ānu ” ma „czyni ć wymówki” ( sar-zanesz – dosł. „bicie po głowie” – wymówka, przygana, krytyka), ewentualnie „rani ć głow ę”, w przypadku gał ęzi drzewa akacji – mo że równie ż „uderza ć/bi ć w głow ę”. [rrk]

62 | Diwani Chodża Hafyz Szirazi potok zniszczenia zburzy posady wszelkiego bytu, jeśli ci ster- nikiem cnotliwy b ędzie Noe, z boja źni potopu; nie poddawaj si ę smutkowi. Chociaż pobyt na tym świecie rozlicznych jest pełen niebezpiecze ństw i cel jego niewidomy, nie ma jednak drogi, co by swojego nie miała ko ńca; nie poddawaj si ę smutkowi”.

„Hafyzie! W po środku ubóstwa, pusty ń i okropnych ciemno ści nocy, póki jedynym trosk twoich przedmiotem b ędą modlitwy i czytanie Kuranu; nie poddawaj si ę smutkowi” 37 .

Pisałem w Pera w Konstantynapolu, 1 (13) stycznia 1820 Józef S ękowski

37 Zob. Gazal 255, H āfez-e Szir āzi, 172-173: ﻳﻮﺳﻒ ﮔﻢ ﮔﺸﺘﻪ ﺑﺎﺯﺁﻳﺪ ﺑﻪ ﮐﻨﻌﺎﻥ ﻏﻢ ﻣﺨﻮﺭ ﮐﻠﺒﻪ ﺍﺣﺰﺍﻥ ﺷﻮﺩ ﺭﻭﺯی ﮔﻠﺴﺘﺎﻥ ﻏﻢ ﻣﺨﻮﺭ Układ dwuwierszy w przekładzie S ękowskiego ró żni si ę od wersji gazalu w edycji Qazwiniego i Qaniego (1983): 1-1, 2-2, 3-4, 4-3, 5-5, 6-7, 7-9, 8-6, 9-8, 10-10, co wynika z ró żnych wersji Dywanu Hāfeza. W kilku dystychach (2, 3, 4, 6, 10) poetycki przekład S ękowskiego niezupełnie oddaje sens oryginału, jednak zachowuj ąc nastrój wiersza, nie wykracza poza ramy licentia translatica . Gazal ten przeło żył tak że na j ęzyk polski Ananiasz Zaj ączkowski ( Jusuf zbł ąkany powróci ), zob. Zaj ączkowski 1957a, 131-133. W komentarzu do przekładu S ę- kowskiego Zaj ączkowski zauwa ża d ąż no ść XIX-wiecznego tłumacza do znacznych dodatków, np. „Józef urodziwy” (w oryginale tylko Jusof), „rozkoszny ogród” (w oryginale tylko golest ān – ogród), „spie- kłe pustynie” (w oryginale bij ābān – pustynia), „pusty ń i okropnych ciemno ści nocy” (w oryginale chalwat-e szab-hā-je t ār – w odosobnie- niu/osamotnieniu [podczas] ciemnych nocy) etc. Zob. Zaj ączkowski 1954, 233. [rrk]

O POEZJI PERSKIEJ

Rozprawa Doktora Wilhelma Münnicha

niegdyś w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, dziś w Cesarskim Uniwersytecie Wileńskim, Literatury Starożytnej i Języków Wschodnich Profesora

Przełożył z języka łacińskiego Aleksander Groza

Dozwala się drukować z warunkiem, aby po wydrukowaniu złożone były trzy egzemplarze w Komitecie Cenzury. Wilno d. 27 czerwca 1829 r. Cenzor Leon Borowski

Uwagi wst ępne

Niemiecki uczony Wilhelm Münnich (zm. 1829) studiował na uniwersytetach w Halle i Getyndze, na tym ostatnim uzyskał doktorat i habilitacj ę z filozofii. Zajmował si ę przede wszystkim dziełami Arystotelesa i pó źniejszych autorów klasycznych, st ąd jego zainteresowanie grek ą i łacin ą, a nast ępnie j ęzykami orien- talnymi. Po krótkim okresie wykładów w Getyndze (1814-1815) i pobycie na dworze ksi ęcia pruskiego Fryderyka Augusta w Berlinie w charakterze wychowawcy jego syna (1815-1817), Wilhelm Münnich stan ął do konkursu na profesora filozofii, ogłoszonego przez rektora Uniwersytetu Jagiello ńskiego. Tego stanowiska nie obj ął ze wzgl ędu na brak znajomo ści j ęzyka pol- skiego, jednak utworzono dla niego katedr ę j ęzyków wschod- nich, któr ą piastował w latach 1818-1826. Zgodnie ze zwycza- jem epoki jego program nauczania obejmował w pierwszym rz ędzie j ęzyk hebrajski i pokrewne mu – aramejski i syryjski, nast ępnie żywe j ęzyki Bliskiego Wschodu – arabski, turecki i perski i wreszcie lektur ę tekstów w tych j ęzykach. Münnich wykładał te ż w Krakowie literatur ę łaci ńsk ą i j ęzyk francuski oraz udzielał si ę w Krakowskim Towarzystwie Naukowym, działaj ącym przy Uniwersytecie Jagiello ńskim. Współprac ę z Uniwersytetem Jagiello ńskim zerwał Mün- nich w roku 1826, kiedy okazało si ę, że uczelnia nie tylko nie mo że publikowa ć jego prac orientalistycznych ze wzgl ędu na brak odpowiedniej czcionki, ale te ż nie zapewni mu funduszy na podró ż do zagranicznych bibliotek posiadaj ących manuskrypty orientalne. W tym samym roku zaproponowano mu katedr ę lite- ratury greckiej i łaci ńskiej, a tak że j ęzyków wschodnich na Uniwersytecie Wile ńskim, gdzie warunki pracy były bardziej 66 | Wilhelm Münnich przyjazne. Tam po trzech latach (1829) zmarł. Po wyje ździe Münnicha katedra j ęzyków orientalnych na Uniwersytecie Ja- giello ńskim została zlikwidowana i reaktywowana dopiero po I wojnie światowej 1. List ę opublikowanych prac Münnicha z lat 1815-1829 oraz jego odczytów wygłoszonych w Towarzystwie Naukowym Kra- kowskim zamieszcza Krzysztofa Michalewska w cytowanym artykule, s. 114. Wi ększo ść prac dotyczy literatury rzymskiej (Sekstus Rufus, Cycero) a tak że polskiej (m.in. dwutomowa historia literatury polskiej w j ęzyku niemieckim). Literaturze orientalnej (perskiej) po świ ęcony jest tylko jeden artykuł O poe- zji perskiej , którego oryginał łaci ński, De poesi persica , ukazał si ę w „Roczniku Towarzystwa Naukowego” (1825, nr 10/35) oraz dwa wykłady: Porównanie poetów polskich z perskimi (1823) i Znaczenie alegoryczne wierszy perskich (1825). Z ze- stawienia Michalewskiej nie wynika, czy teksty tych ostatnich si ę zachowały. Zamieszczony poni żej polski przekład artykułu Münnicha pióra Aleksandra Grozy to pierwszy obszerniejszy tekst w j ęzy- ku polskim daj ący zarys literatury perskiej. Autor dobrze zna europejsk ą literatur ę tematu. Jego podstawowe źródła to, jak w przypadku innych polskich autorów pocz ątku XIX w., ency- klopedyczna Bibliothèque orientale d’Herbelota, prace Jonesa i Hammera-Purgstalla. Münnich czerpie z nich kanon wiedzy o literaturze perskiej, ale te ż powtarza ich bł ędy i stereotypowe os ądy, przypisuj ąc ludom Orientu i ich j ęzykom pewne stałe, warto ściuj ące cechy („Przyjemno ść ma perski, obfito ść i moc arabski, dziwn ą powag ę turecki […]. Do igraszek wi ęc i miło ści język perski, do poematów bohaterskich i wymowy arabski, do pism moralnych turecki zdaje si ę najzdatniejszy” 2). Wyobra żenia tego rodzaju długo jeszcze pokutowa ć b ędą w polskiej literaturze tematu i w popularnym obiegu.

1 Wi ęcej szczegółów na temat życia i działalno ści W. Münnicha – zob. Michalewska 1966, 108-116. 2 Zob. dalej, s. 79-80. O poezji perskiej | 67

W pracy Münnicha widzimy tak że znajomo ść dzieł mniej powszechnie znanych, jak liczne gramatyki i podr ęczniki j ęzyka perskiego, w polskich bibliotekach niedost ępne. Münnich korzy- stał z nich zapewne, buduj ąc swój program nauczania j ęzyka perskiego, którego szczegółów nie znamy. Nie wiemy te ż, jakie manuskrypty planował bada ć w europejskich bibliotekach, na których odwiedzenie Uniwersytet Jagiello ński odmówił mu funduszy. [ak]

O POEZJI PERSKIEJ 1

W naszym wieku po znamienitych pracach, którymi si ę z dawna około j ęzyka perskiego zasłu żyli: Meni ński 2, Jones 3, Gravius 4, Ignacy à Jesu 5, Castelli 6, Angelus à S. Josepho 7, Podesta 8, Lu-

1 Oryginalna wersja rozprawy: De poësi Persica , Scripsit Dr. Guil. Münnich, Prof. Publ. Ord. in Universitate studiorum Jagellonica , „Rocznik Towarzystwa Naukowego z Uniwersytetem Krakowskim poł ączonego” 1825, nr 10, s. 35-84. [ak] 2 Institutiones linguae turcicae cum rudimentis parallelis lin- guarum arabicae et persicae etc ., Vindobonae 1756. [przypis autora]; François à Mesgnien Meni ński – zob. przypis 5 na s. 40. [ak] 3 A Grammar of the , London 1771. 4. [przypis autora]; Sir William Jones (1746-1794) – brytyjski filolog klasyczny, orientalista, prawnik, s ędzia S ądu Najwy ższego w Kalkucie, zało życiel of Bengal (1784); jako pierwszy zwrócił uwag ę na pokrewie ństwo mi ędzy sanskrytem a łacin ą i grek ą, daj ąc pocz ątek językoznawstwu indoeuropejskiemu; por. Jones 1770; 1804; 2009. [ak] 4 Elements linguae persicae etc . 1649. 4. [przypis autora]; John Greaves (1602-1652) – brytyjski matematyk, astronom, kolekcjoner i badacz manuskryptów orientalnych, autor drugiej w Europie grama- tyki j ęzyka perskiego (Greaves 1649). [ak] 5 Grammatica linguae pers. , Romae 1661. 4. [przypis autora]; Ignazio di Gesù (1596-1667) – włoski karmelita, na misjach w Iranie, Mezopotamii i Syrii w latach 1629-1663, badacz j ęzyków oriental- nych, m.in. perskiego, arabskiego, tureckiego i mandejskiego, autor O poezji perskiej | 69 dwik de Dieu 9, Vieyra 10 , Moises 11 , Gladwin 12 , i wielu innych; i poezja tego narodu zwolna światu uczonemu znan ą by ć pocz ęła.

słownika łaci ńsko-perskiego (nieopublikowanego), przekładów chrze- ścija ńskiej literatury misyjnej na j ęzyk perski; zob. Ignazio 1661; Or- satti 2004. [ak] 6 Lexicon heptaglotton etc . Londini 1669. Fol. max. [przypis autora]; Edmund Castell (1606-1686) – orientalista angielski, wykła- dowca j ęzyka arabskiego na Uniwersytecie w Cambridge, autor mo- numentalnego słownika – patrz Castell 1669. [ak] 7 Gazophylacium linguae Persarum , Amstelodami 1684. Fol . [przypis autora]; Angelus a Sancto Iosepho (Joseph Lambrosse) – karmelita bosy, od roku 1664 przez kilkana ście lat na misjach w Persji i krajach arabskich; tłumacz na łacin ę perskiego traktatu farmakolo- gicznego Pharmacopoea persica… (1861) i słownika włosko- francusko-łaci ńsko-perskiego, zob. Angelo à S. Joseph 1684. [ak] 8 Cursus grammaticalis lingg . OO. Pars III . Persismus et Arab- ismo-Persismus , Viennae 1691. 4 [przypis autora]; Gianbattista (Gio- vanni Battista, Jean-Baptiste) Podestà (1624-1703) – sekretarz, tłu- macz, profesor j ęzyków orientalnych w Wiedniu, zob. Podestà, 1687- -1703. [ak] 9 Rudimenta ling. Persicae etc . Lugd. Batav. 1739. Tej że gra- matyki pó źniejsze jest wydanie w Padwie (Petavii) zrobione. [przypis autora]; Ludovicus (Louis, Ludwijk) de Dieu (1590-1642) – holender- ski badacz tekstów biblijnych i j ęzyków orientalnych; j ęzyk perski poznał przez teksty judeo-perskie i przekłady tekstów chrze ścija ńskich z portugalskiego w Indiach. Jego Rudimenta (por. de Dieu 1639), to pierwsza w Europie gramatyka j ęzyka perskiego; zob. de Brujin, Dieu, 1995. [ak] 10 Brevis, clara, facilis ac jucunda non solum arabicam linguam, sed etiam hodiernam persicam addiscendi methodus , Dublini 1789. [przypis autora]; Antonio Vieyra (1712-1797) – autor słowników i gra- matyk portugalsko-angielskich oraz persko-arabskich (por. Vieyra 1788). [ak] 11 The persian Interpreter , Newcastle 1792. [przypis autora]; Ed- ward Moises (zm. 1845) – wykładowca Trinity College w Cambridge i dyrektor The Royal Grammar School w Newcastle (zob. Moises 1792). Por. nekrolog: „The Gentleman’s Magazine, and Historical Chronicle”, n.s.t. 23, London 1845, 553-554. [ak, rrk]

70 | Wilhelm Münnich

Uwa żam wprawdzie, że od owych ju ż czasów i cz ęsto, i wiele o wa żno ści perskiej poezji rozprawiano; a kiedy jedni zbyt jej uwłaczaj ą lub poni żaj ą wzgl ędnie do innych j ęzyków, inni tak znowu wynosz ą, i ż z ujm ą poezji ojczystej, tych wszystkich za dzikich lub nieokrzesanych trzymaj ą, którzy nie dosy ć z persk ą s ą o świadomieni, przeciw nim słusznie powstał Wilken, w przemowie do Gramatyki j ęzyka perskiego , w Lipsku wydanej 13 . W czym zaiste nic nie masz dziwnego. Albowiem, jak łatwo jest tym pogardza ć, czego si ę nie posiada, tak równie samej jest wad ą natury ludzkiej, że ka żdy swoje tylko wysoko ceni, innych za mniej wa żne lub błahe poczytuje. Jak bł ądz ą podobnie my ślący, łatwo zapewne poj ąć si ę mo że. Swoj ą ma warto ść poezja perska i europejska: ale obydwie na wła ściwym sobie miejscu. Niektórzy bowiem poezj ę tego narodu nieuprawn ą i na- strz ępion ą nazywaj ą. Dla tych, jak si ę spodziewam, obfit ą i do ść przekonywuj ącą b ędzie odpowiedzi ą, kiedy te same poematy, które niemiłymi lub nieokrzesanymi nazwali, bawi ą nas raczej i przyn ęcaj ą przez sw ą niewypowiedzian ą rozmaito ść i bogac- two. Śmiało, zdaje mi si ę, powiedzie ć mog ę, że chocia ż nikt nie dosi ęgn ął powagi Homera, słodyczy Teokryta, wspaniało ści Pindara, mocy Sofoklesa, łatwo ści Eurypidesa, Eschyla śmia- łych postaci, wesoło ści i wdzi ęku Anakreonta; odmówi ć jednak nie mo żna rodzinnych pi ękno ści i barwy poezji perskiej, z któ- rymi europejska na równi nigdy w chwale stan ąć nie mo że. Per- sja pomi ędzy innymi niezwyczajnego bez w ątpienia wydała poet ę, Ferduzego. Ten mnogie pisał poematy o czynach bohate-

12 The Persian Moonshee , London 1801. 4. max . [przypis auto- ra]; Francis Gladwin (zm. ok. 1813) – tłumacz literatury perskiej na angielski (m.in. Golest ān Sa’diego, Pandn āme Att āra), autor słowni- ków j ęzyka perskiego i hindustani, przekładów chrze ścija ńskiej litera- tury religijnej na perski; jego The Persian Moonshee (Gladwin 1795) zawiera gramatyk ę j ęzyka perskiego i wybór tekstów. [ak] 13 Friedrich Wilken (1777-1840) – wykładowca historii i orien- talistyki na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Berlinie, bibliote- karz, autor gramatyki perskiej z chrestomati ą (Wilken 1805). [ak] O poezji perskiej | 71 rów i wodzów perskich, które tom jeden pod tytułem Szahna- meh , składaj ą. Świe żo je na j ęzyk niemiecki Goerres przeło żył 14 . Najznakomitsze z nich i najobszerniejsze (albowiem wielkiego nader tomu połow ę zajmuje), jest bez w ątpienia prawdziwie bohaterskim: i żadne zapewne europejskie wi ęcej si ę do godno- ści Homera, jakby do niebieskiego owego ognia, nie przybli żyło. Zawiera w sobie staro żytn ą ow ą, dla Persów pami ętn ą wojn ę, mi ędzy Afraziabem Za-oxia ńskiej Tatarii królem i trzema kró- lami perskimi, Kaikobadem, Kaikausem i Kaikhosru, z których ostatni (grecki Cyrus) Afraziaba własn ą zabił r ęką15 . Bohaterem poematu, jak si ę mówi ć zwykło, jest ów sławny perski Herkules, który si ę Rustem nazywa 16 ; wchodz ą te ż i inni bohaterowie, do ść liczni, wła ściw ą sobie maj ący sław ę. Hafiz był tak że Per- sem, za kwitn ącej Modhaferidów dynastii w Sziraz urodzony 17 , którego wiersze na j ęzyk niemiecki Hammer przeło żył 18 . Mi ę-

14 Abolq āsem Ferdousi z Tusu (ok. 934-1020) – autor poematu epickiego Sz āhn āme (wydanie krytyczne Ferdousi 1960-1971); zob. przypis 14 na s. 17-18 oraz dalej, s. 252 i nast., 368 i nast.; por. Görres 1820. [ak] 15 Bohaterowie perskiej mitologii epickiej: Kej Qob ād, Kej Kāwus i Kej Chosrou oraz ich wróg Afr āsij āb, król Turanu, nie daj ą si ę zidentyfikowa ć z żadnymi znanymi postaciami historycznymi; „Za- oxia ńska Tataria”: Azja Centralna, Turkiestan, ziemie w perskich opowie ściach epickich nale żą ce do mitycznych Tura ńczyków, wtórnie uto żsamionych z ludami tureckimi. [ak] 16 Rostam, syn Z āla – heros o nadludzkiej sile, którego staroi- ra ńskim prototypem był awestyjski S āma Keres āspa. Obraz Rostama w eposie perskim wywodzi si ę z tradycji sakijskiej. Bohater, wi ązany z regionem Sistanu (obecne południowe pogranicze Iranu i Afganista- nu), jest głównym obro ńcą i podpor ą mitycznych królów Iranu – Keja- nidów. Zob. Molé 1948; Davidson 1994, 110-127. [ak] 17 Zob. wcze śniej, s. 39-40. [ak] 18 Hammer-Purgstall (1812-1813); Joseph von Hammer-Purgstall (1774-1856) – austriacki dyplomata i orientalista, tłumacz literatury tureckiej, perskiej i arabskiej, wraz z Wacławem Rzewuskim zało żył pierwsze czasopismo orientalistyczne w Europie („Mines d’Orients” bardziej znane z pobocznego tytułu niemieckiego „Fundgruben des

72 | Wilhelm Münnich dzy innymi, którzy go znamienitymi zaszczyty i hojno ści ą obda- rzyli, Achmed Helani 19 tyle mu sprzyjał, i ż utrzymanie na swo- im dworze i świetny urz ąd ofiarował. Nie przyj ął tego nasz poe- ta, nie dlatego, i żby był bogaty i żołdu monarszego nie potrze- bował, lecz że unikał nudów dworskich i słodycz ą samotnego życia gorycz ubóstwa nagradza ć pragn ął. Umarł roku egiry 797 20 ; i na jego pami ątk ę Mohammed Mimai, który si ę niegdy ś około wychowania monarchy w Baborze zasłu żył, pomnik wy- stawił 21 . Był to poeta, jak wszyscy jednogło śnie mówi ą, słodki, ozdobny, wyniosły; do wina i miło ści tyle wierszy napisał, i ż ledwie za życia, haniebnego mu nazwiska, kacerza, nie nadano. Lecz, aby ta plama na jego imi ę nie spadła, bacznym był szcze- gólniej w obcowaniu z pobo żnymi Mahometanami. Łatwo te ż pokonał zawi ść potomno ści, kiedy jego wykładacze, urojeniami mistycyzmu zmamieni, wiersze na pochwał ę wina i miło ści

Orients”, 1809-1818); zało życiel Austriackiej Akademii Nauk (1847), autor m.in. historii literatury perskiej ( Geschichte der schönen Rede- künste… (Hammer-Purgstall 1818a), opartej na XV-wiecznej antologii literatury perskiej Doulatsz āha Samarqandiego, oraz pierwszego peł- nego przekładu Dywanu Hafiza na j ęzyk europejski (Hammer-Purgstall 1812-1813), z którego korzystał Goethe, tworz ąc West-östlicher Divan (1818). Hammer publikował tak że wyimki z klasycznej literatury per- skiej w antologiach Rosenöl (Olejek ró żany , Stuttgart i Tübingen 1813) i Duftkörner (Wonne ziarna , Stuttgart 1836), tłumaczenia hymnów zoroastryjskich w zbiorze Mörgenländisches Kleeblatt (Wschodnia koniczyna [Wiede ń 1819], 3-25) oraz traktat mistyczny Szabestariego Golszan-e r āz (Ogród tajemnic ) z tłumaczeniem na niemiecki. Por. Hammer-Purgstall 1838, 14. Zob. m.in. Zaj ączkowski 1957b, 97-98. [rrk, ak] 19 W oryginale łaci ńskim: Ahmed Jlechani imperator ; por. d’Herbelot 1697, 416; Ahmed Ilekhani (Ahmad Ilch āni) – zob. przypis 16 na s. 49. [ak] 20 Rok 797 hid żry (ksi ęż ycowej) = 1394 A.D. – data niepewna. [ak] 21 Oryginał łaci ński: Mohammed Mimai, qui… in Babore impe- ratore formando… meritus erat – „Mohammed Mimai [= Jaqm ā’i], zasłu żony… w kształceniu cesarza B ābura”; por. przypis 6 na s. 49. [ak] O poezji perskiej | 73 w alegorycznym i nadzmysłowym duchu tłumaczy ć pocz ęli; w czym do szale ństwa si ę prawie Ahmed Feridun Turek posu- nął. Wykładaczom on samym, nie za ś wierszom swoim, winien imi ę Lessan garib (j ęzyk tajemny, mistyczny), jakie o nim cz ęsto powtarzane słyszymy 22 . Po zgonie jego Seid Kassem Anovar, wiersze jego ocenił i pod napisem Diwan Chowagech Hafiz Schirazi ogłosił 23 . Prócz Ferduzego, Hafiza i Saadego 24 , nie- mniej si ę wsławił Gelaleddin Balkhi, którego obszerne dzieło Mesnavi nazwane, dziwn ą si ę oznacza nauki obfito ści ą i rozmai- to ści ą; najwytworniejsz ą ja śnieje mow ą, pełne jest lekkich, dowcipnych i miłych powie ści 25 . Jak żywa jest np. ta pochwała miło ści i narzekanie na oddalenie si ę kochanki! 26

Witaj miło ści; ty co nas lubo zapalasz, o ty, co na wszystkie bole- ści zdrowie nam niesiesz; lekarko, opieko i obrono nasza! O je- ślibym mógł przylgn ąć do ust mojej kochanki; na kształt radosnej fletni wydałbym głosy. Ktokolwiek towarzysza odbiega, sta ć mu- si oniemiały, cho ćby si ę we sto mógł odezwa ć głosów. Tak, gdy odchodzi ró ża i krzew jej okwita, nie usłyszysz powie ści słowika. Kto na pró żno za swoj ą lub ą wypatrywał oczy, podobny jest do ptaka, pozbawionego wolno ści. 27

22 Zob. przypis 8 na s. 50. [ak] 23 Diw ān-e Ch ādże Szamsoddin Mohammad H āfez-e Szir āzi ; por. przypis 7 na s. 49. [ak] 24 Abu Abdall āh Moszarafoddin Mosleh Sa’di z Szirazu (ok. 1213-1292) – zob. przypis 17 na s. 20. [ak] 25 Moul ānā D żal āloddin Rumi, znany te ż jako Balchi (1207- -1273), zob. przypis 11 na s. 50. [ak] 26 Dla braku druku perskiego, Profesor Münnich przekłady tylko łaci ńskie w rozprawie tej umieszcza. [przyp. tłum. za aut.] 27 Wolny przekład poetyckiego wst ępu do Masnawi-je ma’nawi Dżal āloddina Rumiego: ﺑﺸﻨﻮ ﺍﺯ ﻧﯽ ﭼﻮﻥ ﺣﮑﺎﻳﺖ ﻣﯽ ﮐﻨﺪ ﺍﺯ ﺟﺪﺍﻳﯽ ﻫﺎ ﺷﮑﺎﻳﺖ ﻣﯽ ﮐﻨﺪ Zob. Rumi 1974, 1; por. przekład polski: Dul ęba 1980, 218. [ak]

74 | Wilhelm Münnich

Lecz nie ci tylko miejsce mi ędzy poetami maj ą; wła ściwej te ż sobie nabyło chwały i wielu innych, niezliczonych prawie, co w rozmaitych rodzajach kwitn ęli. Do sławniejszych si ę licz ą: Anvari, Feleki, Reschidi, Rudeki, Kermani, Katebi 28 , o których z osobna obja śni ć si ę mo żna w Hammera dziejach sztuk pi ęk- nych u Persów 29 . Trudno jest, aby poetom na miłych brakło ob- razach, co żyj ą w śród najpowabniejszych niw, gajów, ogrodów: co rozkoszom i miłostkom cali s ą oddani: w krainach wreszcie, gdzie światło słoneczne i pogoda nieba rzadko si ę mgłami osła- nia: gdzie żyzno ści ą kwiatów i owoców uwie ńczone przyrodze- nie, jakby si ę przesyca i wzbiera. Znajomym jest to ka żdemu dostatecznie, i ż po wi ększej cz ęś ci okrasy poetyckie z obrazów rzeczy przyrodzonych wynikaj ą; jako ż, najwi ększa cz ęść Persji tysi ącznymi jest uciech rodzajem bogata. Mniemam wi ęc, i ż dla tych to mianowicie własno ści przyrodzenia i dla tego trybu ży- cia, w poetach perskich, tak u śmiechaj ące si ę a wzniosłe ja śniej ą obrazy; dla tego poezja mianowicie, tylu mi ędzy nimi ch ętnych znajduje zwolenników. I w rzeczy samej, j ęzyk perski do poezji jedynie zdaje si ę stworzonym. Tego wła śnie dowie ść si ę starałem w rozprawie mojej greckiej ( χενια πολιγλωττα ) ogłoszonej w Getyndze roku 1815, w której wiersz Getego na dziesi ęć wschodnich i zachodnich

28 Ouhadoddin Anwari (ok. 1126-1168) – mistrz klasycznej ka- sydy dworskiej (panegiryku), zwi ązany z dynasti ą Seld żuków; Falaki z Szirw ānu (ok. 1107-1157) – poeta i astronom, zwi ązany z zachodnio- ira ńskim dworem Szirw ānsz āhów; Sejjed asz-szo’ar ā Raszidi z Samar- kandy (zm. 1166) – panegirysta dynastii Karachanidów w Azji Cen- tralnej; Abu Abdall āh D ża’far (ok. 850-940) – jeden z pierw- szych wielkich poetów muzułma ńskiego Iranu, panegirysta dworu Samanidów w Bucharze, z jego obfitej twórczo ści poetyckiej zachowa- ły si ę szcz ątki; Kerm āni – prawdopodobnie Abu At ā Kam āloddin Ch ādżu z Kerm ānu (1290-1349), którego twórczo ści ą inspirował si ę Hāfez; K ātebi z Niszapuru, znany te ż jako K ātebi z Torszizu (zm. ok. 1434) – poeta epoki Timurydów, autor kilku długich poematów ( ma- snawi ) o kunsztownej stylistyce, por. przypis 24 na s. 24. Wi ęcej o tych poetach: Ch ānlari-Kij ā 1969; Rypka 1970. [ak] 29 Hammer-Purgstall 1818a. [ak] O poezji perskiej | 75 języków przeniósłszy, ka żdego z osobna wdzi ęk poetycki mi ę- dzy sob ą porównałem 30 . Nie od rzeczy b ędzie, z zamkni ętych w tej rozprawie uwag, i tu niektóre przytoczy ć. Mówi ąc, obok przekładu wiersza Getego Do ró ży le śnej , o duchu i istocie poe- zji w ogólno ści; to nade wszystko postrzega ć mogłem. – „Ze wszystkich j ęzyków wschodnich, z których by śmy co na j ęzyk niemiecki przeło żyć chcieli, perski jest najłatwiejszy. Bo na- przód zachodzi pomi ędzy nimi powinowactwo, tak w szczegól- nych wyrazach, jak w wieczystym toku mowy, niezaprzeczone. Wielka wyrazów obfito ść . Prostota budowy j ęzyka. Słów skła- danych wdzi ęk i wybitno ść . Na koniec niemało spadków podob- nych 31 . Turecki ze zdobyczy prawie obcych j ęzyków ubrany. St ąd, co do bogactwa w słowach, niemieckiemu nie ust ępuje. Owszem składa wyrazy, a szyk jego mowy jest swobodniejszy. Wszystkie j ęzyki semickie do poezji niemieckiej mniej przypa- daj ą. Nie lubi ą wyrazów zło żonych. Sztuka miarowa, w cieniach po wi ększej cz ęś ci si ę ukrywa, u Hebrajczyków zwłaszcza. Ode- rwa ńsza słów składnia. Syryjska poezja prawie bez życia i j ęzyk nader prozaiczny. J ęzyk arabski, wzgl ędnie do słów obfito ści, istotnie ze wszystkich najbogatszy. Grecki najkształce ńszy. Po- niek ąd niemało do niemieckiego podobny. Składa wyrazy. Wszystkie wyrazy poezji wydoskonalił. Sztuka miarowa 32 , po tylu nawet pracach Bentleja, Reiza i Hermana 33 , niestałym jesz-

30 Zob. o tej mojej rozprawie „Gazet ę Lipsk ą” na rok 1815, pod miesi ącem lipcem, gdzie tyle mi prawie pochwał oddano, i żbym si ę mniej godnym ich s ądził. [przypis autora]; Por. Michalewska 1966, 109. [ak] 31 Spadek – tu: rym. Chodzi zapewne o wiersze monorymiczne, jakimi s ą kasyda i gazal. [ak] 32 Sztuka miarowa – metryka. [ak] 33 Richard Bentley (1662-1742) – angielski filolog klasyczny; Friedrich Wolfgang Reiz (1733-1790) – niemiecki filolog, badacz staro żytno ści i profesor poetyki i retoryki na uniwersytecie w Lipsku, w metryce zastosował jako pierwszy w Niemczech zasad ę Richarda Bentleya, autor Burmannum de Bentleii doctrina metrorum Terentia- norum judicare non potuisse , Leipzig 1787; Gottfried Hermann (1772- -1848) – klasyk niemiecki, najwybitniejszy ucze ń Reiza, autor m.in.

76 | Wilhelm Münnich cze poddana prawidłom. To ż i o sztuce miarowej u Rzymian powiedzie ć mo żna. Z j ęzyków nowszych europejskich, angielski jednego jest szczepu z niemieckim i do niego wiele zbli żony. francuski, hiszpa ński i etruski do wydania l żejszych wierszy niemieckich dosy ć przydatne; w wielu atoli kształtach jego nie do ścigaj ą. Jako ż, co do tego znamienia za najtrudniejszy, fran- cuski uzna ć by nale żało”. Zastanawiaj ąc si ę zatem nad przymio- tami i duchem tego wszystkiego, co si ę u rozmaitych, w staro- żytno ści równie jak nowo żytnej ju ż pami ęci ludów, do gustu i uczucia pi ękno ści odnosiło; dziwi ć si ę tylko przychodzi, i ż przyrodzenie uczucia tego i poetyckiego ducha, niektórym zgoła odmówiło, niektórym znowu pier ś boskiego pocz ątku hojnie darami ich uposa żyło. Na dowód tej prawdy odwoła ć si ę mog ę do Syryjczyków i Persów, najwidoczniejszym tego świadec- twem b ędących. Powszechnie jest wszak że wiadomym, i ż Ara- bowie i Persowie, od najdawniejszych czasów z udoskonalenia poezji słyn ęli; u żywaj ący za ś j ęzyka arme ńskiego 34 , nigdy po- miernej nawet chwały z poezji nie nabyli. Wprawdzie znamieni- te post ępy Chaldejczyków w astronomii słyn ą za staro żytno ści; nikt jednak nie wspomina, aby w poezji wygórowali. Nie w ątpi ę o tym, chocia żbym twierdzi ć nie śmiał z pewno ści ą, czyli kto inny wpadł kiedy na t ę uwag ę, i ż Chaldejczyków nieudolno ści, jako jedynej przyczynie przypisa ć potrzeba, że od owego czasu, w którym pomi ędzy Żydami a nimi bli ższe zaszły stosunki, od niewoli zatem babilo ńskiej, poezja hebrajska okwita ć i z bie- giem czasu ku staro ści chyli ć si ę pocz ęła. Gdy za ś Syryjczyków, którzy po urodzeniu Chrystusa poniek ąd sami tylko nauki upra- wiali, poematy przegl ąda ć b ędziemy, ujrzymy si ę wprowadzo- nymi, jakby pomi ędzy ciernie i głogi. St ąd Arabowie j ęzyk Sy- ryjski za niezdatny do poezji uznali, wierszami ich wzgardzili, poetów wy śmiali. Syryjczycy tym obra żeni i gorej ący żą dz ą przekonania jak płonne chwili poetyckiej pogłoski były, ostat-

Elementa doctrinae metricae, Leipzig 1816 i Handbuch der Metrik, Leipzig 1799. [ak] 34 W oryginale łaci ńskim jest: lingua Aramaea – język aramej- ski: Münnich 1825, 46. [ak] O poezji perskiej | 77 niej dzielno ści dobyli na utwór dzieł, pełnych zapału poetyckie- go, przez które by lub Arabów zwyci ęż yli lub przynajmniej dowiedli, i ż z nimi na równi stoj ą. Lecz zbywa im na powabach, którymi by mogli serc uj ąć , zabawi ć, rozweseli ć, obraz ich nie- zdolne trwogi, ni boja źni, wzbudzi ć, opisy pól, gajów, kwiatów, nie mog ą nasyci ć zmysłów, a wyrazy delikatne i brzmi ące do serca nie płyn ą. Sama poetycka ich mowa ubog ą jest, nisk ą, ozi ębł ą, niesiln ą: w wyborze wyrazów nie baczni, o ozdoby nie dbali: wszyscy prawie do tych że samych ograniczaj ą si ę zda ń i obrazów, krótko mówi ąc, wierszokletami s ą, nie poetami, któ- rzy entuzjazm wielki w szczupłych piersiach nosz ą. Ani si ę dzi- wi ć jednak nale ży. Gdyby mnie albowiem zapytano; sk ąd i jak to poszło, i ż daleko ni żej od Persów, Hebrajczyków i Arabów, w poetyckiej chwale Syryjczycy stoj ą, chocia ż pod jednym pra- wie niebem urodzeni i w pokrewnej mowie wychowani byli? Wiele bym znalazł na odpowiedzenie. A najprzód napada wszystkich poetów tego narodu, ilu poznałem, szał jaki ś w oble- kaniu my śli, jakby zasłon ą, rozmaitymi sztucznymi mówienia sposobami, co nie tylko nie przydaj ą wdzi ęku, lecz nawet boski ów zapał ognia poetyckiego tłumi ą i gasz ą. Wszyscy, maj ący prawdziwe uczucie pi ękno ści, niewiele przyznaj ą zalety wier- szom, trzymaj ącym si ę porz ądku ścisłych nauk: co i u Hebraj- czyków i Persów zazwyczaj ma miejsce; ale poniek ąd uniewin- nia ć si ę mo że. Syryjczycy do tego zaszli stopnia o ślepienia, i ż dla chluby talentu tysi ącznymi sztuki zwrotami, a cz ęstokro ć błahymi igraszkami dowcipu, nadziewaj ą wiersze swoje. Wtedy te ż zdaje si ę, i ż geniuszom syryjskim wędzidło narzuciły tre ści, do wykonania przedsi ęwzi ęte; kiedy religii Chrystusa wierszami naucza ć, broni ć przeciw kacerzom, i przepisy gł ębokie a skryte, pod miar ę ujmowa ć zacz ęli. Kiedy albowiem azjatyckich naro- dów przebiegam dzieje, umysłem moim sprzeczna jaka ś nie- pewno ść pomiata ć zwykła. Raz go przenika miło ść i poszano- wanie, drugi raz żal i lito ść , w ko ńcu wzdryga si ę i zdumiewa. Bo któ ż si ę nie zadziwi nad ow ą rozległ ą Arabów dziedzin ą, której pierwsze posady przed połow ą zaledwo wieku rzucił człowiek ucieszny, dziwny, szałem nie raz porwany, wy śmiany

78 | Wilhelm Münnich od jednych, od drugich ubóstwiony? 35 Kogo ż nie zachwyc ą: Togrul, D żen Kiz, Timur (Tamerlan) 36 od dalekiego Synaju a ż do Egiptu, Pontu, Rosji, całego wschodu pogromcy? Wreszcie, któ ż si ę od złorzecze ń pohamuje, wkraczaj ąc w dzieje Turków, którzy w jakikolwiek zak ąt świata or ęż ponie śli, wszystko, co ród ludzki ma wielkiego, świetnego, chwalebnego, wszystko to z gruntu, jak gdyby z niebios piorunem, zniszczyli, narody w jarzmo swe zagna ć barbarzy ństwem, jak gdyby morem zalali naj żyźniejsze role Cypru, Egiptu, Palestyny, gnu śno ści ą swoj ą, jakoby w odr ętwienie wprawili, tak dalece, i ż do ba śni nale żeć zdaje si ę, co pisarze, najgodniejsi wiary, o dawnym bogactwie Egipcjan, Palesty ńczyków, Cypryjczyków, oraz o ich pot ędze podali. Triumfuje i słusznie weseli si ę ludzko ści ą, t ą rodu czło- wieczego zmaz ą skalana, patrz ąc na świetne przysługi Syryjczy- ków, pomi ędzy ludami, co na swym łonie Azja wykarmiła. Oni albowiem, chocia ż dla poezji obcy, gdy świ ęte religii chrze ści- jańskiej prawa po wschodzie głosili, nadobnych sztuk razem nasiona rozsiali, i dzikie umysły do przyj ęcia ludzko ści skłonili. Hebrajska te ż poezja, w słowa jest zamo żna, w zdaniach okaza- ła, wzniosła w przeno śniach, w tworach zadziwiaj ąca. W przed- miocie za ś moim, trudno ści i mozołów pełnym, z dalszych i prawie nieprzejrzanych źródeł czerpa ć mi nale ży, na światło woła ć przychodzi poetów, których dzieła mgła czasu oblekła,

35 By ć mo że N āder-sz āh Afsz ār (1736-1747) – twórca krótko- trwałego imperium si ęgaj ącego od Iraku i Anatolii poprzez Iran, Afga- nistan, Azj ę Centraln ą, po Indie. Jego biografia znana była Europie dzi ęki tłumaczeniu Sir Williama Jonesa (Jones 1770). [ak] 36 Toqrol b. Mik ā’il (1038-1063) – zało życiel wywodz ącej si ę z ludu tureckich Oghuzów dynastii seld żuckiej, która w 1. poł. XI w. podbiła wi ększ ą cz ęść ziem muzułma ńskich; Czangiz (D żyngiz-chan; 1206-1227) – twórca imperium Mongołów (w Iranie wywodz ący si ę od Hulagu-chana, wnuka Czangiza; Ilchanidzi panowali w latach 1256- -1336); Tamerlan (Tejmur-e Lang – „Timur Kulawy”; 1370-1405) – centralnoazjatycki despota, zało życiel dynastii, której gał ęzie panowa- ły w XV w. w Azji Centralnej i Afganistanie, a w Indiach jako tzw. Wielcy Mogołowie od 1526 r. a ż do połowy XIX w. Zob. Hauzi ński 2010, 425-545. [ak] O poezji perskiej | 79 a imiona z wieków prawie wydarła pami ęci. Cz ęstokro ć poezja perska odstrasza delikatne ucho Europejczyka. My śmy albo- wiem zwykli przeno śnie łagodzi ć i miarkowa ć, Persowie tłu- mem i nieobacznie gromadzi ć; my usiłujemy, aby skromne były i jako ś łatwo si ę nawijały; oni, aby gwałtownie spadały; my, aby były gładkie, ozdobne, miłe, nie zdala nakr ęcone; oni, po rze- czach powszechnych i z towarzyskiego okr ęgu wyj ętych przela- tuj ą, a niekiedy bez ko ńca dalekie chwytaj ą obrazki i do przesy- tu skupiaj ą: Europejscy na koniec poeci o to si ę mianowicie staraj ą, aby przyjemnie i jasno pisali; Perscy, aby obszernie, zbytkownie, rozwlekle. St ąd te ż wypływa, i ż najwznio ślejsza poezja europejska, z Arabów lub Persów porównana, zdaje si ę cicho i zwolna płyn ąć lub niby zwolna upada ć. Lecz ta poezji perskiej wyniosło ść uczu ć si ę nie mo że, czytaj ąc jej tylko same przekłady: ka żdy albowiem j ęzyk ma wdzi ęk i jakby barw ę przyzwoit ą, swój szyk i składni ę, które gdy kto naruszy, cał ą wnet przyjemno ść osłabia i powabu cał ą żywo ść gasi. Bior ącym si ę wi ęc do czytania perskich poematów, zna ć by ich dzieje przystało, zna ć j ęzyk, którego nierozwikłanych pi ękno ści ściga ć nale ży, obyczaje, nauki, mniemania, bajki, przysłowia; wiersze na koniec perskie oczyma i my ślami, że tak powiem, perskimi czyta ć i zgł ębia ć. Ile atoli nad inne narody azjatyckie Persowie wygórowali, nast ępnie to obszerniej wyja śni ć si ę spodziewam. Turkom te ż wła ściw ą przyznamy chwał ę; wyzna ć by wszak że nale żało, i ż, jako Rzymianie Greków, tak oni Persów, niewolni- czo na śladuj ą. Jak znowu starannie Persowie poezj ę uprawiali, jak j ą wysoko cenili, wyobrazi ć sobie mo żna z tej niezmiernej poetów ilo ści, w Persji niegdy ś kwitn ących, do których dzieł przebie żenia, zdaje si ę, i żby żywot człowieka nie był dostatecz- nym. Oni, najpi ękniejszej u żywaj ąc przeno śni, nie wiersze robi ć mówi ą, ale na sznurek zbiera ć. Widzimy jednak, i ż nie tylko geniusze azjatyckie poetycznymi były, lecz i j ęzyki same naj- dzielniej si ę do utworów poetyckich przystosowywały; nie wszystkie one wprawdzie były podobne zupełnie, lecz ka żdy w swoim rodzaju był wy śmienity. Przyjemno ść ma perski, obfi- to ść i moc arabski, dziwn ą powag ę turecki; pierwszy weseli

80 | Wilhelm Münnich i wabi, drugi wy żej polata i kr ąż y gwałtowniej; trzeci wybujały jest wprawdzie, lecz nie bez pewnej słodyczy i pi ękno ści. Do igraszek wi ęc i miło ści j ęzyk perski, do poematów bohaterskich i wymowy Arabski, do pism moralnych Turecki zdaje si ę najz- datniejszy. Bakon (kanclerz werulamski) 37 mniemał, i ż jest wy- bornym dziełem nauka o własno ści rozlicznych j ęzyków. Trzy- ma albowiem, i nie bez słuszno ści, i ż z mowy narodów, obycza- je ich i geniusze, najsnadniej pozna ć si ę mog ą. Co zatem powiada m ąż ów znakomity o Greków i Rzymian j ęzykach, i ż tych nader słowa zło żone odstraszaj ą, owych szczególniej skła- danie wyrazów łudzi, to i do j ęzyków Persów i Arabów dobrze si ę stosowa ć mo że; sk ąd wnosimy, i ż do sztuk Persowie, do rzeczy wojennych Arabowie, byli zdolniejsi. Jako ż wiadomo: i ż ci s ą powa żni i surowi, tamci zbytkowi, rozkoszni, rozwi ęź li; owi w składaniu wyrazów obfici s ą i przemo żni, ci za ś przeciw- nie zwi ęź li s ą, skromni, wyrozumiali, ści śli, rzadko nadu żywaj ą wyrazów obfito ści, cz ęsto nawet jednym słowem dobitniej rze- czy tłumacz ą, ni ż my wielu zdaniami. Odcienia albowiem sztuk rozmaitych, składania wyrazów potrzebuj ą, rzeczy za ś i sprawy codzienne prostszych wyrazów. Wiersza, miłosnym zwanego, najcz ęś ciej Persowie u żywaj ą. Tego za ś szczególniejszym jest prawem, aby był krótki, urozmaicony, przyjemny; krótki, albo- wiem z wi ęcej, jak siedemnastu dwuwierszy składa ć si ę nie mo że, i siedem tylko albo osiem najcz ęś ciej zamyka; urozma- icony, jako wiersz jego ka żdy osobne ma swoje znaczenie, lubo z innymi słabym zaledwie ogniwem zł ączony; przyjemny, ma by ć albowiem pełen obrazów wesołych i kwiecistych, za który- mi koniecznie prawie idzie mowa pi ękna i ozdobna. Nast ępnie dwa pierwsze ka żdej pie śni wiersze podobny mie ć spadek po- winny i jeden d źwi ęk, po całej pie śni na ko ńcu równych wierszy panuj ący. W ostatnim za ś wierszu, albo przynajmniej tym, który go poprzedza, poeta zr ęcznie i przyjemnie imi ę swe napo-

37 Sir Francis Bacon (1561-1626) – angielski filozof, uczony, mąż stanu, po uszlachceniu przyj ął tytuł Baron Verulam od rzymskie- go miasta Verulamium (St. Albans w hrabstwie Herdfortshire). [ak] O poezji perskiej | 81 mknie 38 , jako si ę poj ąć mo że z tego tak przyjemnego wiersza Hafeza: (Hafica). (Zob. Karola Rzewuskiego dzieło o poezji perskiej w Wiedniu wydane 39 .)

Ju ż ró ża malowan ą pier ś rozwija. Wnijd źcie przyjaciele, Grono słodkiej rozkoszy: Tak starzy z minionych lat nauczyli.

Z nami wesele: a chy żo wesoły wiek ulatuje. Czemu żbym nie mieniał duchownej szaty Na przejrzysty nektar? Słodko Zefir wzdycha. Niech u śmiechaj ące si ę dziewcz ę przyst ąpi. Mi ękkim otoczywszy j ą ramieniem Spełni ę wesołe puchary.

Zabrzmij w lutni ę. Dziki los szaleje, lecz zapomnij skargi. Czemu ż pie śń harmonijna Z waszych stron nie gada?

Oto! Królowa kwiatów z obsłonek si ę wychyla. Lejcie wino Niech miło ści pochodni ę Zalej ą nektaru strumienie

Słodkich pie śni. Filomela 40 mnie imi ę: Dla czego ż bym (Ptak wiosny) okryty splecionym ró ż cieniem Milcze ć miał głucho? 41

38 Charakterystyka gazalu zob. dalej, s. 103. [ak] 39 Oryg. łac.: Caroli Revizkii specimen poeseos Persicae… ; Ka- rol Reviczky (1737-1793) – węgiersko-austriacki orientalista-amator (tu mylony z Wacławem Rzewuskim), w swoim Specimen poeseos Asiaticae … (1771) zamie ścił łaci ńskie przekłady 16 gazali H āfeza. Bł ędna identyfikacja przez tłumacza – por. Zaj ączkowski 1954, 222; 1957b, 123. [ak] 40 Filomela – posta ć z mitologii greckiej zamieniona w słowika lub według innej wersji w jaskółk ę – tutaj: jako „ptak wiosny”, w ory- ginale – słowiki ( bolbol ān). [rrk]

82 | Wilhelm Münnich

Wiersz ten długiego wykładu nie potrzebuje. Jednak że dla dokładniejszego poznania wdzi ęku ostatniej zwrotki, cokolwiek doda ć nie od rzeczy b ędzie. Naprzód poeci perscy najcz ęś ciej siebie do słowików porównywaj ą42 , co i od poezji greckiej nie wiele jest dalekim. Daje nast ępnie uwag ę poeta na przyjemn ą ow ą i w Azji rozgło śną bajk ę, o miłostkach słowika z ró żą . Mó- wi zatem: byd źż e to mo że, bym na ró ży, najwdzi ęczniejszego z kwiatów, pi ękno ść patrz ąc, nie uniósł si ę rado ści ą i słodkiej pie śni nie zanucił? A ten obraz, jak że jest powabny, jak żywy! Dot ąd o budowie i kształcie wiersza mówiłem; wypada z kolei powiedzie ć o jego duchu i tre ści. Gatunek ten zatem wiersza zamyka w sobie albo wina i pieszczot, albo ludzkiej pi ękno ści i miłostek, albo przyjemno ści i rzeczy przyrodzonych miłe i kwieciste opisanie; a st ąd widoczn ą jest rzecz ą, i ż pie śń z najprzyjemniejszych duszy porusze ń, miło ści i wesela, pocz ą- tek wzi ęła. Teraz nad tym si ę zastanowi ę: co pocz ątkowo, jak si ę zdaje, z wesoło ści i rozkoszy wynikło. Jako ż, lubi obrazy z przyjemno ści natury wyprowadzone, a ze wszystkich najprzy- jemniejsze, które, jak ka żdej poezji, tak mianowicie perskiej niewypowiedzian ą słodycz nadaj ą. Tak, w wierszach perskich wsz ędzie si ę opisuj ą uciechy i zabawy wiosenne; ogrody naj- pi ękniejszymi kwiatami utkane, ró żami, narcyzem, hiacyntem, fiołkami; ł ąki najziele ńszymi ziołami odziane, chłodne zdroje, strugi przezroczyste, sady rozlicznym owocem ubrane; tu jesz- cze ptasz ąt wdzi ęczne pie śni i od jelonków w powietrzu rozlane balsamiczne wonie; a przy tym wszystko, co nie tylko łechce zmysły, ale nienasycon ą rozkosz ą napawa. Mo żemy wi ęc ten gatunek wiersza nazwa ć prawym dzieckiem swego przyrodze- nia: albowiem, gdyby si ę kto znalazł taki, co wiek swój w ciem-

41 W edycji Qazwiniego i Qaniego gazal nr 376 (wolny prze- kład); patrz: H āfez-e Szir āzi 1983, 259-260: ﺩﻭﺳﺘﺎﻥ ﻭﻗﺖ ﮔﻞ ﺁﻥ ﺑﻪ ﮐﻪ ﺑﻪ ﻋﺸﺮﺕ ﮐﻮﺷﻴﻢ ﺳﺨﻦ ﺍﻫﻞ ﺩﻝ ﺍﺳﺖ ﺍﻳﻦ ﻭ ﺑﻪ ﺟﺎﻥ ﺑﻨﻴﻮﺷﻴﻢ Por. Jones 1770, 243-244. [rrk] 42 Por. ibidem , 244. [rrk] O poezji perskiej | 83 nej jaskini przemieszkał, nie widział nigdy ani czarownej bł ęki- tów eteru pi ękno ści, ani okrasy rzeczy przyrodzonych: a potem na żyzne Persji niwy z nagła był przeniesiony, nie mógłby za- pewne na kwiaty, zioła, owoce, zbo ża, drzewa i tym podobne, patrze ć i nie czu ć w sobie jakiego ś ognia instynktu niebieskiego, ale by si ę rozpłyn ął w śpiewie radosnym, żywym, śmiałym, nieukróconym. A st ąd i wyraz wiersza perskiego najprzyjem- niejszym by ć musi; albowiem powabna mowa towarzyszk ą jest i jakby siostr ą powabnych obrazów; i nie snadno jest w rzeczy samej, o tym, co jest przyjemne, nieprzyjemnie mówić. Uwa żać jednak potrzeba, i ż niekiedy poeci praw tych zaniedbuj ą: słuszne jest bowiem, aby wła ściwych sobie przywilejów u żywali i pra- wa, których sami byli twórcami, dowolnie odst ąpi ć mogli. St ąd, chocia ż po wi ększej cz ęś ci słodycz jest panuj ącym charakterem tej pie śni, niekiedy jednak i wznio ślejsze obrazy maj ą w niej miejsce; tak w nast ępnym np. Feduzego wierszu, który, pomimo to że miłosny, wzniosły jest i uroczysty:

Je ślibym noc jedn ą mógł wytchn ąć przy twym łonie, Wyniosłym czołem uderzyłbym w niebiosa – Zerwał wieniec z głowy ksi ęż yca – Świat dumn ą zdeptał nog ą – I niósł lito ść kochankom bez nadziei, I wiern ą pomoc uwi ądłym trosk ą.43

Tu poeta w ostatnim wierszu, który si ę zazwyczaj królewskim nazywa, nie wspomniał imienia swojego 44 , i my śl t ą sam ą przez cały wiersz ci ągnie; a lubo nie hamowna owa bujno ści wolno ść , nie tylko si ę poetom lirycznym dozwala, lecz na ich chwał ę nawet poczyta ć si ę mo że, a st ąd nieodzowna jest prawie; w nie-

43 Por. Jones 1804, 45: ﺷﺒﯽ ﺩﺭ ﺑﺮﺕ ﮔﺮ ﺑﺮ ﺁﺳﻮﺩﻣﯽ ﺳﺮ ﻓﺨﺮ ﺑﺮ ﺁﺳﻤﺎﻥ ﺳﻮﺩﻣﯽ Niezidentyfikowany wiersz przypisywany Ferdousiemu. [rrk] 44 Tachallos – zazwyczaj ostatni dwuwiersz gazalu lub kasydy, w którym autor umieszcza swój przydomek poetycki. [rrk]

84 | Wilhelm Münnich których jednak gatunkach poezji, dwuwiersze naj ści ślejszym węzłem si ę kojarz ą, i my śl przez powabne rzeczy urozmaicenie zwolna i w mierze spływaj ąc, w jaki ś si ę punkt ko ńcowy wyta- cza. Jeden i drugi gatunek maj ą w istocie pi ękno ści sobie wła- ściwe, lecz pod rozmaitym znamieniem; to jest pierwszego zale- ca natura i polot swobodnego geniusza, drugiego sztuka; pierw- szy podobny jest do obfitej rzeki, drugi do przejrzystego strumienia, a st ąd tamten poezji perskiej, ten europejskiej sto- sowniejszym si ę zdaje. Chocia ż daleko wi ęcej wierszy Hafeza do pierwszego odnie ść by mo żna rodzaju, niektóre z nich jednak i drugiego najpi ękniejsze daj ą przykłady. Zdaje si ę, i ż niewiele ten gatunek uprawiali Arabowie: Elegie albowiem wdzi ęk i ozdobno ść , jakoby rodzimym prawem przywłaszczaj ąc, co do wiersza miłosnego w chwale Persom ust ępuj ą, których na śladuj ą Turcy, według starego zwyczaju. Nazbyt bym si ę mógł rozsze- rzy ć, jak rozmaite i miłe obrazy w poezji perskiej wynikaj ą, albo ze zwyczajów, albo z nałogu życia codziennego, sztuk, zabaw i nauk, albo z rzeczy świ ętych, jak z Alkoranu i budowy Mek- ka ńskiej świ ątnicy 45 , albo z pami ętnych dziejów królów, bohate- rów i wojen, albo na koniec z wymysłów poetyckich. W nich kr ążą mnogie i dziwne powie ści, które i do zmy ślonych dziejów europejskich, to jest: do dziejów romantycznych, wreszcie wpłyn ęły; albowiem Ariosta Hippogryf czym że jest innym, je śli nie ptakiem perskim Simorg, o którym jest wzmianka w Sadego dziele Bustan 46 . Ten że ptak dziwny wprowadza si ę i do wielkie- go poematu Ferduzego, gdzie posługuje zranionemu Rustemo-

45 Mekka ńska świ ątnica – Ka’ba, naj świ ętsze miejsce kultu mu- zułmanów. [ak] 46 Bust ān Sa’diego – poemat zło żony z przypowie ści moraliza- torskich, zebranych w 9 cykli tematycznych. We wst ępie do Bust ānu (Dib ācze , w. 18), Sa’di mówi: ﭼﻨﺎﻥ ﭘﻬﻦ ﺧﻮﺍﻥ ﮐﺮﻡ ﮔﺴﺘﺮﺩ ﮐﻪ ﺳﻴﻤﺮﻍ ﺩﺭ ﻗﺎﻑ ﻗﺴﻤﺖ ﺧﻮﺭﺩ („[Bóg] tak szeroko zastawia uczt ę swego miłosierdzia / że [nawet] Simorq z góry Q āf dostaje swoj ą dol ę”, Sa’di b.r.w., 219). [ak] O poezji perskiej | 85 wi 47 . Prócz tego, roj ą sobie poeci perscy, i ż dwa s ą rodzaje zwie- rz ąt ze szczerego ognia stworzone, z których jeden ma by ć ła- skawym i swojskim, a nawet ze spojrzenia wdzi ęcznym, miesz- kaniec miast naj świetniejszych, a zw ą go Wesoło ści ą i Żą dz ą; drugi szpetnym, dzikim, ra żą cym z wejrzenia i rodowi ludzi najnieprzyja źniejszym, ma się ukrywa ć w śród miejsc górzystych i lasów; rodzaj ten ptaka Persowie div , tamten peri i gin 48 nazy- waj ą, których te ż wyrazów i Europejczycy u żywaj ą. Najprzy- jemniejsz ą jest jednak z powie ści tego narodu miło ść ró ży i sło- wika, której dotykaj ą cz ęsto poeci perscy; a st ąd si ę dzieje, i ż robi ąc w pie śniach wzmiank ę o ró ży, cz ęstokro ć za ni ą idzie imi ę słowika. Tak Gelaloddin Ruzbehar w poemacie Owoce drzew 49 , przemawia do bóstwa:

Kiedy twoje pochwały melodyjny słowik opiewa, Zewsz ąd nadstawiam ucha, jako krzak ró żowy – 50

47 Simorq – (awest. Sa ēna meregho ), mityczny ptak, w perskiej mitologii epickiej totemiczny opiekun rodu, z którego wywodzi si ę Rostam (zob. przypis 16 na s. 71), wychowawca jego ojca Z āla. Ma- giczne pióra tego ptaka m.in. uzdrawiaj ą Rostama rannego w pojedyn- ku z Esfandij ārem (Ferdousi 1960-1971, VI, 294-299; przekład polski zob. Dul ęba 1981, 373-376). Hippogryf – fantastyczny wierzchowiec w Orlandzie Szalonym Ludovika Ariosta (1474-1533), jest pół gryfem (lwem skrzydlatym), pół koniem, nie przypomina wi ęc Simorqa. [ak] 48 Diw , awest. da ēwa – jedna z kategorii indoira ńskich bóstw, w religii staro żytnych Ira ńczyków ( Awesta , inskrypcje klinowe Ache- menidów) zdegradowana do roli demonów (zob. Williams 1994). W wierzeniach muzułma ńskiego Iranu – zły duch, niekiedy uto żsamia- ny z koranicznym Szatanem (Eblis, Szejt ān); d żin ( dżenn ) – według Koranu (szczeg. sura 72) duch stworzony z bezdymnego ognia, mog ą- cy przybiera ć posta ć ludzk ą lub zwierz ęcą; muzułmanin lub poganin; pari (awest. pairika ) – zob. przypis 28 na s. 58. [ak] 49 Dzieło poety z dworu Ja’quba (1478-1490) z dynastii Aq Qo- junlu, prawdopodobnie niezachowane, o którym wspomina d’Herbelot (Thamarat Alaschgiar , tj. Samar āt al-aszd żā r). Por. d’Herbelot 1697, 1023. [rrk] 50 Ibidem . Patrz te ż: Jones 1804, 90:

86 | Wilhelm Münnich

Nie zgadzam si ę na mniemanie Herbelota, i ż poeta porównuje tu li ście z uszami 51 . Bo chocia ż co dosłownie cały uchem jestem tłumaczy ć by nale żało, lecz to oznacza tylko ścisł ą baczno ść w słuchaniu 52 ; a tym wyra żeniem zdaj ą si ę nie gardzi ć niekiedy i nowo żytne j ęzyki. I Hafiz wybornie powiada:

Teraz gdy w r ęku ró ży ci ąż y kielich czystego wina, Słowik tysi ącznymi j ęzyki sław ę jej głosi; 53

Ukrywa si ę w tym najpi ękniejsze porównanie p ączka ró ży roz- wijaj ącego si ę, powleczonego szkarłatnym kolorem, z kielichem wina czerwonego. Ten że i na innym miejscu:

Śpiew słowika, o! ró żo, jak tobie przyjemnym by ć musi, Gdy słuch i poj ęcie ku niemiło świergoc ącym ptakom skłaniasz? 54

To jest: jak mog ą ci ę bawi ć wiersze twojego kochanka i po- ety, nadobna dziewico, kiedy oszczercom nie odmawiasz ucha? Zwykli bowiem Persowie siebie ze słowikami, kochanki z ró ża- mi porównywa ć. Tego ż obrazu cz ęsto u żywaj ą Turcy, którzy tak Persów, jak Rzymianie Greków na śladuj ą. Tak na koniec per- skich poetów ksi ążę , ze wszystkich prawie po Homerze najwy ż-

ﺗﺎ ﺑﺤﻤﺪ ﺗﻮ ﻧﻌﺮﻩ ﺯﺩ ﺑﻠﺒﻞ ﻫﻤﻪ ﮔﻮﺷﻢ ﭼﻮﻥ ﺩﺭﺧﺖ ﮔﻞ [ rrk [rrk 51 D’Herbelot 1697, loc. cit. [rrk] 52 Dosł. „…moje uszy całe niczym krzew ró żany”. [rrk] 53 Gazal 44, patrz: H āfez-e Szir āzi 1983, 31: ﮐﻨﻮﻥ ﮐﻪ ﺑﺮ ﮐﻒ ﮔﻞ ﺟﺎﻡ ﺑﺎﺩﻩ ﺻﺎﻑ ﺍﺳﺖ ﺑﻪ ﺻﺪ ﻫﺰﺍﺭ ﺯﺑﺎﻥ ﺑﻠﺒﻠﺶ ﺩﺭ ﺍﻭﺻﺎﻑ ﺍﺳﺖ Por. przekład polski: Dul ęba 1979a, 35-36. [rrk] 54 Gazal 446, patrz: H āfez-e Szir āzi 1983, 311: ﻧﻮﺍی ﺑﻠﺒﻠﺖ ﺍی ﮔﻞ ﮐﺠﺎ ﭘﺴﻨﺪ ﺍﻓﺘﺪ ﮔﻮﮐﻪ ﺵ ﻭ ﻫﻮﺵ ﺑﻪ ﻣﺮﻏﺎﻥ ﻫﺮﺯﻩ ﮔﻮ ﺩﺍﺭی [rrk] O poezji perskiej | 87 szy, w pi ęknym swym poemacie, o walce Rustema z Asfendia- rem 55 poczyna:

Pijmy w swej porze smakowne wino, Z gór do nas pi żmo zawiewa. Ka żdy ogród li ść mi si ę ró ży ubiera, Ka żdy pagórek kwitnie tulipanem i hiacyntem. W ogrodzie słowik skargi swe śpiewa, Na jego wyrzekania budzi si ę ró ża. Słowik si ę do niej ciemn ą u śmiechn ął noc ą, Ró żą deszcz i burza miota, Słowik j ęczy nad zgonem Isfendiara. 56

Nietrudno jest poj ąć w istocie, sk ąd owa mniemana kwiatu i słowika miło ść pocz ątek wzi ęła; powiadaj ą bowiem kupcy, że słowiki w Azji zapach ró ż bardzo lubi ą i cz ęsto pomi ędzy nimi póty lataj ą, a ż upojone słodycz ą woni, któr ą azjatyckie ró że oddaj ą, nie opuszcz ą skrzydeł i nie upadn ą; doda ć wszak że nale- ży, że w tej porze roku, kiedy ró że kwitn ą, ptaki pomi ędzy krza- kami zwykły przy śpiewywa ć. Wiele jest wr ęcz z natury branych obrazów, bardziej azjatyckim, ni ż innym poetom wła ściwych, jako wschodz ącej jutrzenki i gwiazd, których obrotu Arabowie pilnowa ć mog ą wygodnie z namiotów swoich, inne wył ącznie Persom wła ściwe; jak ziół, drzew, zwierz ąt, których w Europie nie znamy. Nie dziw zatem, i ż ich porównania niekiedy dla na- szych uszu niezno śnymi, a niekiedy śmiesznymi si ę zdaj ą. Śmie- jemy si ę, gdy poeta perski szczupł ą dziewic ę do bukszpanu 57 przyrównuje, dlatego że w Europie bukszpan po ziemi si ę ściele, i byłby podobno krzewem wzgardzonym, je śliby si ę żyw ą sk ą- din ąd nie zalecał zielono ści ą; w Azji za ś najpi ękniejsze drzewo

55 Esfandij ār, syn króla Goszt āspa, w Sz āhn āme popada w spro- wokowany przez zazdrosnego ojca konflikt z Rostamem i w pojedynku z nim ginie. [ak] 56 Dāst ān-e Rostam-o Esfandij ār: Ferdousi 1960-1971, VI, 216- -217; por. przekł. Dul ęby: Ferdousi 1981, 333. [ak] 57 Smukła sylwetka cz ęś ciej bywa porównywana do cyprysu (sarw ) ni ż do bukszpanu ( szemsz ād). [rrk]

88 | Wilhelm Münnich wzrasta i bujnymi gał ązkami si ę przyozdabia. Prócz tego, uwa- żać by je potrzeba w dwóch zdolno ściach, to jest: porównywania i rozró żniania; pierwsza powstaje w umy śle nieokrzesanym i zbytkuj ącym, burzliwym, swobodnym, poetyckim; druga w polerowanym, delikatnym wykształconym, trafnym; ta do rozumu, owa do geniuszu i uczu ć nale ży. St ąd w przeno śnie i porównania obfitsza jest Persów, ni ż Europejczyków poezja. Ci bowiem rzadko u żywaj ą porównania, chyba tam tylko, gdzie koniecznie tego wymaga potrzeba: owi podobie ństwo jakie si ę tylko nastr ęczy, chciwie chwytaj ą, mniej dbaj ąc o to, czy w nim jest wada niestosowno ści. Lecz nas tu nie obchodzi: sk ąd ozdo- ba i obfito ść porówna ń perskich pocz ątek bierze, byle by si ę postanowi ć mogło, że ka żda poezja powabniejszej od nich sło- dyczy i pi ękno ści nabywa, i tym bardziej b ędą przyjemniejsze, im bli żej z przyrodzenia czerpane. Najwi ęcej ich Persowie w erotycznym rodzaju u żywaj ą. I tak: k ędziory dziewic do hia- cyntów, jagody 58 do ró ży, oczy ju ż to dla koloru, do fiołka 59 , ju ż to dla miłosnego uroku do narcyza, z ęby do pereł, piersi do ja- błek, usta do miodu i wina 60 , wargi do piropu 61 , posta ć do wy- smukłych gał ęzi 62 , oblicze do sło ńca, włosy do nocy, czoło do jutrzenki, same na koniec dziewice do sarn i jelonków porównu- ją63 . Cz ęsto za ś poeci miło śni obrazy z obyczajów ci ągn ą, jak

58 Tu: policzki. [rrk] 59 W poezji perskiej do fiołków ( banafsze ) porównywane bywa- ją czarne włosy, a nie oczy. [rrk] 60 Cz ęstsze jest porównanie piersi do owoców granatu ( an ār). Porównywanie ust do miodu nie nale ży do perskiej konwencji poetyc- kiej, usta cz ęsto bywaj ą porównywane do rubinów i wina. [rrk] 61 Pirop – „minerał z grupy granatów […], u żywany w jubiler- stwie jako kamie ń półszlachetny; czeski granat”: Tokarski (red.) 1980, 573; (pers. jāqut : „rubin”, „agat” lub inny kamie ń szlachetny czerwo- nego koloru). [ak] 62 Porównywanie smukłej sylwetki do gał ęzi nie nale ży do per- skiej konwencji poetyckiej. [rrk] 63 Por. William Jones o konwencjonalnych porównaniach w po- ezji perskej: „[…] they compare the foreheads of their mistresses to the morning, their locks to the night, their faces to the sun, to the moon, or O poezji perskiej | 89

Sady w ksi ędze , czarne włosów pier ścienie, spływaj ące po śnie żnych jagodach dziewicy, pi ęknie do gałek z hebanu upodobniaj ą, które graj ący pop ędzaj ą lask ą słoniow ą64 . W poezji bohaterskiej najwznio ślejsze niekiedy maj ą porównania Perso- wie. W sławnym poemacie Ferduzego, wiele najpi ękniejszych znajdziemy tego przykładów. Wprowadzenie działaj ącej osoby, jest niejako alegori ą o żywion ą i ci ągiem przeno śni; tak np. rze- kła do ró ży twych jagód, ró ża ogrodu: obie pi ękne jeste śmy, ale ty kwitniesz na wieki, a ja niebawem uwi ędn ę65 . W tej śmiałej postaci, dziwna i niejako czarnoksi ęska siła poezji ja śnieje; i tej Persowie, jak najcz ęś ciej u żywaj ą. U nich wszystko pełne ruchu i życia: kwiaty, ptaki, drzewa, mi ędzy sob ą rozmawiaj ą; wyob- ra żenia oderwane, jak: pi ękno ści, sprawiedliwo ści, smutku, we- sela, uosobione wychodz ą na widok; śmiej ą si ę ł ąki, śpiewaj ą lasy, weseli si ę niebo; ró ża zefirowi daje zlecenie, aby je zaniósł do słowika; słowik ró ży pi ękno ść opiewa. Cała nareszcie prze- strze ń natury jest jakby teatrem, na którym nie masz usuni ętego od życia i czucia, nie masz, co by żywotnej nie przybrało posta- ci, nie wyst ąpiło do działania i wła ściwym sobie nie przemawia- ło j ęzykiem. W miłosnych wierszach cz ęsto si ę wprowadzaj ą rozmowy ró ży ze słowikiem. Najznamienitszym tego rodzaju wzorem zdaje si ę ów wiersz Hafeza, w którym pi ękno ść mło- dzie ńcz ą, jakoby w osobie dziewicy prze ślicznie opisuje; obraca ustawnie mow ę do wiatrów, ró ży, narcyza, ziół, cyprysu, a co śmielszym si ę wyda, do rozumu:

the blossoms of jasmine, their cheeks to roses or ripe fruit, their teeth to pearls, hail-stones, and snow-drops, their eyes to the flowers of the narcissus, their curled hair to black scorpions and to hyacinths, their lips to rubies or wine, the form of their breasts to pomegranates, and the colour of them to snow, their shape to that of a pine-tree, and their stature to that of a cypress, a palm-tree, or a javelin etc. […]”, Jones 1777, 68. [rrk] 64 Loki skr ęcone jak zakrzywiony czekan do gry w polo. [rrk] 65 Cytat niezidentyfikowany. [ak]

90 | Wilhelm Münnich

O! wietrze, tchn ący woni ą przyjaciela, Sk ąd niesiesz ten dar powonny (pi żmo)? Strze ż si ę; nie szalej: Czy do jego k ędziorów masz jak ą spraw ę? O ró żo, gdzie ż jeste ś przed jego świetnym obliczem? On jest pi żmo, a ty masz kolce. Przyjemne ziółko, gdzie ż jeste ś przed jego mchem młodym? On kwitnie, ty wi ędniejesz. Narcyzie, gdzie ż jeste ś przed jego okiem pijanem? On upojony, ciebie czas dotknie. O cyprysie, z wysmukł ą jego postaci ą, Jak że bliskie w ogrodzie macie podobie ństwo? O rozumie, z miło ści jego dusz ą, Gdyby w twej mocy było, co by ś za wybór czynił? Na jeden dzie ń w towarzystwo przyb ądź Hafeza , Je śli ci wolno uczyni ć zwłok ę.66

Jak pi ękne obrazy! porównuje si ę najprzyjemniejsza wo ń kędziorów z zefirem, w oddechu pi żmo nios ącym; oblicze na- dobne z ró żą , tak jednak aby blaskiem swym przewy ższyła; mech na jagodach rosn ący z ziółkami świe żymi 67 ; oczy mdlej ące i jakby upite, z kwiatami młodego narcyza; posta ć z gał ęziami cyprysu (którego porównania i Grecy u żywaj ą); a nad te obraz- ki, có ż mo że by ć delikatniejszego, co powabniejszego! Dziwna zaiste, jak tyle pi ękno ści, w tak krótkim wierszu, zawarł poeta. Teraz o utajonym znaczeniu, które jak mniemaj ą niektórzy, ukrywa si ę w poematach erotycznych perskich, cokolwiek wspomnimy; a poniewa ż nic, zdaniem moim, nie mo że by ć w wybadaniu prawdy nieprzyjaźniejszego nad nieszczero ść zda-

66 Wolne tłumaczenie gazalu, który nie wyst ępuje w wydaniu Qazwiniego i Qaniego. Por. Jones 1804, 182 ( O, sweet gale, thou bearest the fragrant scent of my beloved ): ﺍی ﺑﺎﺩ ﻧﺴﻴﻢ ﻳﺎﺭ ﺩﺍﺭی ﺯﺁﻥ ﻧﻔﺨﻪ ﻣﺸﮑﺒﺎﺭ ﺩﺍﺭی [rrk] 67 W oryginale: młody w ąsik, meszek nad ustami ( chatt-e sabz ) porównany z bazyli ą ( rejh ān) lub innym wonnym ziołem (obiektem miło ści jest tu młody chłopiec). [rrk] O poezji perskiej | 91 nia, powiem otwarcie, jak s ądz ę, nie ukrywaj ąc dowodów, na których bym oparł moje mniemanie, ani s ądem innych nie po- gardzaj ąc, je śliby si ę w tych jakie światełko prawdy pokazało. Są zatem w j ęzyku perskim wiersze, prawie niezliczone, w któ- rych ta sama tre ść i ten że spadek panuje. To jest: wychwalaj ą w nich ustawicznie miłostki i pieszczoty, rozkosze, wina, wonie, gry, biesiady i wszystko, co zmysłom pochlebia; id ą powabne opisy ludzkiej pi ękno ści; wtr ącaj ą si ę miejsca pospolite o niesta- ło ści fortuny, o pogardzie zaszczytów i bł ędnej wiary, że powo- dzenie rzeczy ludzkich niepewne, krótkie u życie światła i życia; że miło ści uroki pr ędko okwitaj ą, że wi ęc nale ży, kiedy si ę go- dzi, chwyta ć rozkosze: bo nic nie masz nad miło ść słodszego, nic, co by dla człowieka bardziej przystało. Opisują si ę tak że wszystkie przymioty miło ści, jak to: niepokój, ból, słabo ść , żą- dza, rado ść , nadzieja; ju ż to nieprzytomny kochanek, płacze, słabnie, omdlewa; ju ż to ujrzawszy sw ą lub ą z rado ści woła i triumfuje. To si ę za ś wszystko dokonuje w opisie z dziwn ą my śli rozmaito ści ą, strojno ści ą słów, obrazów świetno ści ą i najpi ękniejszych przeno śni dostatkiem. Poeci, którzy w tego rodzaju wiersza chwale zakwitli, s ą niezliczeni; lecz nad wszyst- kimi panuje, którego wiersz najdoskonalszy w nast ępnym zobaczmy przekładzie:

Nie ś kielichy i śmiej ącego si ę wina Rumiane zdroje Szczodro przelewaj, chłopcze.

Albowiem wino osładza miłostki młodzie ży, I przykre starych Bole ści łagodzi.

Wino ze sło ńcem, a czara z ksi ęż ycem, bie ży w zawody: Rzeknij, a ksi ęż yc Nektarowymi sło ńce obejmie ramiony. Roztocz jasne płomienie; to jest wod ę Wrz ącego wina, Współzawodniczk ę jasnego płomienia.

92 | Wilhelm Münnich

Je żeli w ątła krasa ró ży ulatuje, Syp, chłopcze, płynne Ró że czerwonego wina.

Je żeli Filomela ustronny gaj porzuci, Niechaj wesołe kubki śpiewaj ą Piosnk ę nieuczon ą.

Gard ź pogró żkami zawistnej fortuny, A lutnia wesoła Niechaj obrzydły smutek przegania.

Sen w błogosławione, sen przyjmie nas w obj ęcia; Daj mi słodkiego wina; To lekkie sprowadzi u śpienie.

Lubo si ę leczy ć winem – Podaj kielichy nowe, Niech piany błogiego Doznam zapomnienia.

Chłopcze nie ś drugi i jeszcze drugi kielich: Czy wolno czy nie, Pi ć b ędą przyjacielu. 68

O pra wdziwym tego wiersza znaczeniu, nader s ą rozdzielo- ne zdania. Inni, bez gł ębokiego wpatrywania si ę, wprost docho- dz ą znaczenia; inni co ś tajemnego i boskiego upatruj ą. Obaczmy wi ęc obydwu zda ń obron ę. Niektórzy powiadaj ą że serca ludz- kie, skr ępowane wi ęzami ciała, tym samym prawie sposobem

68 Gazal: ﺳﺎﻗﻴﺎ ﻣﺎﻳﻪ ﺷﺒﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻳﮏ ﺩﻭ ﺳﺎﻏﺮ ﺷﺮﺍﺏ ﻧﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ Gazal ten nie wyst ępuje w starszych r ękopisach Dywanu Hāfeza, na których oparte jest m.in. wydanie Qazwiniego i Qaniego. W wydaniu Brockhausa (1854-1863) – nr 296. W wydaniu Rosenzweiga (1858, 1863, 1864) – t. II, nr 42. Na j ęzyk polski tłumaczyli ten gazal równie ż Jan Nepomucen Wiernikowski ( Do chłopca , zob. dalej s. 105-107) i Ananiasz Zaj ączkowski (1949b, 35; 1957a, 97-99). [rrk] O poezji perskiej | 93

(lecz daleko silniej) dążą do boskiego dawcy wszech rzeczy, jak do swych kochanek kochankowie: albowiem, jako ci przypomi- naj ą sobie, maj ąc rzecz przed oczyma, która w jakim ś zostaje powinowactwie z przedmiotem ulubionym, tak dusze nasze tęskni ą żą dz ą wy ższego życia, jak gdyby śmy widzieli ciemny jaki ś wizerunek boskiej pi ękno ści. Ta za ś miło ść tak jest silna, i ż przechodzi w pewien rodzaj szale ństwa; i poniewa ż taka jest słabo ść naszego umysłu, takie mowy ludzkiej ubóstwo; i ż zbywa na wyrazach do oddania owego szału; potrzeba wi ęc, aby poeci, boskim ogniem o żywieni, u żyli słów i obrazów, które by wszel- kie z ich poj ęciem mogły mie ć pokrewie ństwo. Gdy bowiem ci zapale ńcy miło ści boskiej, jakoby pijani od zmysłów odchodz ą, nic stosowniejszego, jak w pija ństwie obrazie, swoje wybujałe malowa ć uczucia. St ąd opisy pocałunków, u ścisków, st ąd ucie- chy i wszelkie przyjemno ści w perskich wierszach pocz ątek wzi ęły, które z zimnym rozs ądkiem żadn ą miar ą wi ąza ć si ę nie mog ą. Zatem s ą dosy ć otwarci nawet sami poeci. I dot ąd o nich było. Zobaczmy teraz zdania przeciwników. Przypu ść my, po- wiadaj ą, gdy si ę to przeno śni prostej albo ci ągowej dotyczy; lecz przeno śnia ta w długim poemacie ci ągle si ę utrzyma ć nie mo że. Wolno poecie religijnemu powiedzie ć, że do bóstwa z takim si ę chce zbli żyć zapałem, jak kochanek do kochanki: lecz nie godzi si ę zapiera ć własnego poj ęcia i obrazami z miło ści ludzkiej wzi ętymi najdłu ższe przez si ę dzieło ubiera ć. To czyni ący, po- kazuj ą zdolno ść tworzenia zagadek, a nie wierszy. Komu ż by śmy ch ętnie dozwolili, aby ci ągle zbyt długie wiersze pisał, a w nich o zdrojach, jeleniach, spragnieniu, ziół przyjemno ści, o lasach i ł ąkach tylko mówił, chocia ż wdzi ęcznie zaiste i deli- katnie mówi wieszcz Hebrajski? Jako jele ń źródła gor ąco pra- gnie, tak żą dz ą ciebie, Bo że, dusza moja pała 69 . Co si ę za ś po- wiada ć zwykło o duszy naszej, zamkni ętej w wi ęzach ciała, o jej pragnieniu ku życiu wiecznemu, a co si ę st ąd wyprowadza, to Plato ńskie jest prawie. Có ż jednak za przyczyn ę poło żyć by

69 Psalm 42, 2 ( Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Bo że! ), zob. Biblia Tysi ąclecia 2002, 610. [rrk]

94 | Wilhelm Münnich mo żna, i ż Platona wierszy do Agatona, Astera, Diona itd., nikt jeszcze co do istotnego ducha nie zbadał; a to za ś, co poeci per- scy, ludzie, jak wiemy, nazbyt rozkoszni, o miłostkach i piesz- czotach pisz ą, za boskie i pełne pobo żno ści trzymamy? Cho- cia żby wiele tego z samych wierszy poetów perskich, wyczerp- nąć dowodów mo żna i wiele przywie ść przykładów, i ż u Hafeza i Mahomet i sama religia była po śmiewiskiem. I zaiste dosy ć poj ąć nie mo żemy: dla czego by poeci pod tak ą pokrywk ą i suk- ni ą cnoty ukrywali, jak pobo żno ść i cze ść Boga, nad które nic godniejszego poszanowania by ć nie mo że, a za ś bezwstydne miłostki, obelg ę rodzaju ludzkiego, jawnie wyznawali. Daleko wi ęc jest rzecz ą podobniejsz ą do prawdy, i ż owi poeci, jakkol- wiek w swych utworach co ś tajemnego mie ć si ę zdaj ą, w tym tylko pozorze to czyni ą, aby łatwowiernych i sumiennych roda- ków swoich omami ć i rozkoszom swoim wolniej pobła żać mo- gli. Lecz nie samym tylko Persom, ucze ńszym zwłaszcza, Hafe- za wiersze tajemniczego znaczenia by ć si ę zdały: albowiem Sudi 70 , ze wszystkich najo świece ńszy wykładaczy, prost ą my śl tylko w wierszach tych znajduje. Prócz tego wie ść niesie, i ż po zgonie tego poety, przedniejsi miasta Sziraz obywatele, pogrze- bu mu, dla bezwstydno ści wierszy, dozwoli ć nie chcieli; gdy za ś długi si ę spór pomi ędzy nimi zawi ązał: czy miał by ć pogrzeba- ny, czyli nie? Do losów si ę rzucono, i sam ą ksi ęgę poety do rozwi ązania rzeczy otworzono; gdy za ś wiersz pierwszy, na który napotkali, był:

Nie chciej odwraca ć stopy od zwłok Hafeza, Bo chocia ż w grzechach był pogr ąż ony, wnijdzie jednak że do nieba. 71

70 Ahmad Sudi Bosniawi (zm. 1598?) – autor komentarzy w j ę- zyku tureckim do Dywanu Hāfeza i do Golest ānu Sa’diego. [ak] 71 Ostatni dwuwiersz gazalu 79, patrz: H āfez-e Szir āzi 1983, 55: ﻗﺪﻡ ﺩﺭﻳﻎ ﻣﺪﺍﺭ ﺍﺯ ﺟﻨﺎﺯﻩ ﺣﺎﻓﻆ ﮐﻪ ﮔﺮ ﭼﻪ ﻏﺮﻕ ﮔﻨﺎﻩ ﺍﺳﺖ ﻣﯽ ﺭﻭﺩ ﺑﻪ ﺑﻬﺸﺖ W wydaniu Brockhausa (1854-1863) – nr 60. W wydaniu Rosenzwei- ga (1858, 1863, 1864) – t. I, nr 152. Na j ęzyk polski przeło żyli ten O poezji perskiej | 95

Kapłani wnet si ę zgodzili i pogrzebali poet ę w miejscu, mosella 72 nazwanym, które sam sławił wierszami. Tak rozpra- wiaj ą obydwóch stron obro ńcy; zwyczajem akademików staro- żytnych, abym nie dał zdania, ści śle tu zamilcz ę: chocia żbym zaprzeczy ć nie mógł podobno, i ż druga strona wi ęcej do prawdy trafia ć mi si ę zdaje. Pełne te ż s ą Ferduzego dzieła opisów wy- niosłych, z których jeden, jaki si ę nastr ęcza, przytocz ę, to jest: wspaniały obraz Króla Feriduna:

Rzekł poseł: ozdobna wiosna Takiego króla nie widziała, ani widzie ć b ędzie. Wiosna jest przyjemna w tym raju, Którego ziemia bursztynem oddycha i którego kamienie złote s ą. Wysokie niebo jest jego pałacem i dworem: Raj ziemski jest w jego licu, gdy si ę u śmiecha: Nad dwór jego nie masz wznio ślejszej góry: Nad gmach ten szerszego nie znajdziesz ogrodu. Gdy pod wyniosł ą ow ą budow ę przyszedłem, Głowa jej tajemne z gwiazdami miała narady. Po jednej r ęce stał sło ń, po drugiej lew, Kul ę ziemsk ą, jak gdyby stopie ń, uj ął pod nogi. Na grzbiecie słonia było krzesło złote I na lwach perłowe rz ędy były. Wesół przyszedłem przed wspaniałego owego króla, I postrzegłem ziemi ę, z bł ękitnych pereł zlepion ą, I jakby ksi ęż yc, króla na niej siedz ącego, Piropem świec ącego i głow ę w koronie; Włos miał podobny do kamfory i jak li ść ró ży w obliczu, Serce przyjazne słuszno ści i j ęzyk słodkomowny. 73

Powiada Ebn Arabschah 74 , i ż gdy Pers jeden wypadłszy z po żaru Bokhary, od kogo ś był zapytany: co by w tym mie ście robili

gazal Ananiasz Zaj ączkowski (1957a, 222-223) i Władysław Dul ęba (1979a, 33-34). [rrk] 72 Mosall ā – miejsce, cz ęsto na świe żym powietrzu, przeznaczo- ne do zbiorowych modłów. [ak] 73 Ferdousi 1960-1971, t. I, 116; por. Dul ęba 2004, 86. [ak]

96 | Wilhelm Münnich

Dżengiskana żołnierze? Odpowiedział: wdarli si ę, rozszarpali, spalili, zmordowali, zrabowali i wyszli . Bez w ątpliwo ści twier- dzi ć mog ę, i ż tymi sze ściu wyrazami umysł słuchaj ącego wi ęcej był wzruszonym, ni ż najdłu ższym tej rzezi opowiadaniem, cho- cia żby ta najpowa żniejszych pełna słów była i ozdobiona naj- świetniejszymi my ślami. Kiedy albowiem umysł rozmaitych słów i rzeczy natłokiem, jakby przywalony, doskonałego obrazu utworzy ć nie mo że, lecz jeden drugim nap ędza; przeto wszystko jest pomieszane, wszystko niepewne, i wszystko na koniec gór- ne. Najpewniejsza jest bowiem, i ż kiedy si ę sze ść tych słów wymawia, obrazy wojska wpadaj ącego, zabijaj ących i zabitych, po żaru, zniszczenia, grabie ży, zwyci ęzców odst ępuj ących i in- nych rzeczy do tego nale żą cych, umysłem zgoła ogarn ąć si ę nie mog ą. Doskonały przykład poezji moralnej znajdujemy w pi ęk- nym poemacie Sadego, pod nazwiskiem Bostan czyli Ogród , i st ąd jest wzi ęta nast ępna:

Pochwała skromno ści

Kiedy deszcz skrapiał rozkoszne Persji niwy, Z chmury do morza spadła deszczu kropelka, Która, ile jej wstyd skromny wymówi ć dozwolił, Gdzie ż jestem rzekła, za com tak poni żona? Gdzie żem tak nagle, ach! gdzie str ącona? Gdy tak w skromnej swej duszy sob ą pogardza, Koncha j ą przyj ęła do perłowego łona; I wreszcie nic nieznacz ąca kropelka perł ą si ę stała: Teraz w wesołej koronie króla połyska I uczy, jaka czeka sława cich ą skromno ść .75

74 Ibn Arabsz āh z Damaszku (zm. 1450) – autor biografii Ta- merlana Ad żā jebo-l-maqdur . [ak] 75 Bust ān, cz. IV O skromno ści (Dar tawazzo ᵓ): ﻳﮑﯽ ﻗﻄﺮﻩ ﺑﺎﺭﺍﻥ ﺯ ﺍﺑﺮی ﭼﮑﻴﺪ ﺧﺠﻞ ﺷﺪ ﭼﻮ ﭘﻬﻨﺎی ﺩﺭﻳﺎ ﺑﺪﻳﺪ (dosł.: „Spadła z chmury kropla deszczu [i] zawstydziła si ę na widok ogromu morza”). Patrz: Sa’di b.r.w., 309. [ak] O poezji perskiej | 97

W erotycznym rodzaju panowanie prawie nad innymi otrzymali Persowie; lecz i Arabowie maj ą sw ą zalet ę, nie nowsi tylko, lecz i dawniejsi owi Arabii mieszka ńcy, którzy si ę jeszcze dziko ści nie pozbyli. Cz ęstokro ć Zefir wprowadzony mówi o sobie. Obrazu tego najcz ęś ciej u żywa Hafez, jako np. w tym pi ęknym wierszu:

Zefirze, gdy tam, gdzie moja kochanka mieszka, przechodzi ć ci si ę zdarzy, Przynie ś mi wo ń z jej k ędziorów pachn ących (bursztynowych). Słodycz ą jej życia dusz ę m ą skropi ę, Gdy mi od łona kochanki go ńca przyniesiesz. A gdyby ci bóstwo nie tyle sprzyjało, Przynie ś mi na oczy przynajmniej proch od mieszkania kochanki. Biada mi! na pró żno jego powrotu czekam; Ach! gdzie moje oczy, cie ń lica przyjaciela zobacz ą? Serce moje wyniosłe, jak wierzba si ę chwieje, Z pragnienia kochanki, kształtem i postaw ą do sosny podobnej. A cho ć kochanka mało nas wa ży, Jednak nad włosek z jej głowy świata by śmy cały nie mieniali. Na có ż si ę przyda, od wi ęzów troski serce mie ć wolne, Gdy Hafez słodkomowny, kochanki sług ą i skinie ń wykonawc ą by ć musi? 76

Żadnej nie widziałem ksi ęgi perskiej, któraby satyrom je- dynie po świ ęcon ą była 77 : przywodzi si ę jednak poemat w życiu Ferduzego, która na króla perskiego Mahmuda syna Sebektigi-

76 Gazal 61, patrz: H āfez-e Szir āzi 1983, 43: ﺻﺒﺎ ﺍﮔﺮ ﮔﺬﺭی ﺍﻓﺘﺪﺕ ﺑﻪ ﮐﺸﻮﺭ ﺩﻭﺳﺖ ﺑﻴﺎﺭ ﻧﻔﺤﻪ ﺍی ﺍﺯ ﮔﻴﺴﻮی ﻣﻌﻨﺒﺮ ﺩﻭﺳﺖ Patrz te ż: H āfez 1973, 22-23; por. Dul ęba 1979a, 176-177. [rrk] 77 Takie ksi ęgi istniej ą. Satyryczny charakter ma np. twórczo ść Suzaniego z Nasafu (zm. 1173), zob. przypis 21 na s. 22, Obejda Zākāniego (zm. 1371), por. Józefowicz-Czabak 1988 czy Jaqmy D żan- daqiego (ok. 1782-1859). [ak]

98 | Wilhelm Münnich na 78 napisał. Jemu albowiem kazał król napisa ć poemat bohater- skie, najhojniejsze obiecuj ąc dary. Trzydzie ści lat zatem praco- wał poeta i dzieło wielkie, we wszystkich rodzajach doskonałe, wywi ązał; a dokonawszy go, posłał do króla, nie bez nadziei najwy ższych honorów. Król jednak, przystawszy na potwarz i słowa oszczerców, obietnicy dotrzyma ć nie chciał. Po pewnej za ś zwłoce poeta, gdy żadnego nie widział swej pracy owocu, w tym miejscu w świ ątyni, gdzie si ę spodziewał, i ż król osi ą- dzie, ten napis wyrył: „Szcz ęś liwy, komu Mahmud Zabeli mo- rzem jest szczodrobliwo ści, tak dalece, i ż żadnego w nim brzegu dostrzec nie mo żna! Jakkolwiek w nim jednak byłem pogr ąż ony, perły nie widziałem; ale to win ą jest mojej fortuny, a nie mo- rza” 79 . To przeczytawszy król raczej dla pogardy, ni ż nagrody, szczupły dar jaki ś i małoznaczny, posłał poecie; t ą krzywd ą przenikniony Ferduzy, od gniewu pow ści ągn ąć si ę nie mógł. Napisał wi ęc najostrzejsze poemat, i opiecz ętowane podał jed- nemu ze sług królewskich, prosz ąc usilnie, aby je dał wtenczas do przeczytania, gdy obaczy króla zasmuconego. To uczyniw- szy, z miasta umkn ął i udał si ę do Bagdadu 80 . Wielka jest w perskiej poezji miar rozmaito ść , w której i greckiej nawet nie ust ępuje: to za ś mianowicie na tym zawisło, iż Persowie wi ęcej maj ą zgłosek długich ni ż krótkich 81 , Grecy wi ęcej u żywaj ą krótkich ni ż długich; a st ąd pochodzi, i ż tribra- chis, czworo-miaru (procelsusmaticum), pierwszego peona i in- nych stóp potocznych, którymi greccy poeci i mówcy z takim

78 Ferdousi, zob. przypis 13 na s. 17. Sułtan Mahmud b. Sa- boktegin (999-1030) – władca z tureckiej dynastii Ghaznawidów (977- -1191), rz ądz ącej pa ństwem obejmuj ącym w okresie najwi ększego rozkwitu obecny Afganistan i Pakistan, cz ęść Azji Centralnej i wschod- nio-centraln ą cz ęść Iranu. [ak] 79 Por. d’Herbelot 1697, 534. [rrk] 80 Por. Nez āmi Aruzi-je Samarqandi 2002, 78-89. [ak] 81 W klasycznej poetyce perskiej tylko sylaba krótka otwarta liczy si ę jako krótka; zarówno długa otwarta, jak i krótka zamkni ęta s ą uznawane za długie (por. Dul ęba 1986, 21). [ak] O poezji perskiej | 99 upodobaniem szafuj ą, Persowie do wierszy nie u żywaj ą82 . U Persów, je śli litera (jak mówi ą) nieruchom ą si ę zgłosk ą ko ń- czy, zawsze jest długa; w przeciwnym razie krótka 83 . Najwi ęcej wyrazów, których do swojej sztuki miarowej u żywa ć zwykli Persowie, od namiotu s ą przeniesione, dla pewnego podobie ń- stwa mi ędzy budow ą namiotów i wierszami. Tak wiersz domem si ę nazywa, pół-wiersz drzwiami ; zgłoska długa i pyrrichius strunami , jamb i choreus kołkami 84 . Obraz za ś ten, w istocie nie dosy ć przez si ę przyjemny, z pospolitego wiejskich Arabów życia wyj ęty został. Jako ż sztuka miar od najdawniejszych cza- sów w Arabii znajom ą była; chocia ż albowiem pierwszy dopiero

82 Tribrachis (trybrach) – stopa składaj ąca si ę z trzech sylab krótkich w prozodii greckiej, w klasycznej poezji perskiej nie wyst ępu- je. [rrk] 83 Oryginał łaci ński: Apud Persas, si litera (ut vocant) immota syllaba terminatur, longa semper est, sin minus, brevis (Münnich 1825, 83-4), co nale ży rozumie ć jako: „U Persów, je śli sylaba ko ńczy si ę liter ą, jak to nazywaj ą, nieruchom ą, to zawsze jest długa, w prze- ciwnym razie – krótka”. Sylaba zako ńczona „liter ą nieruchom ą”, to sylaba zamkni ęta; opis nie jest ścisły, gdy ż sylaba otwarta zako ńczona samogłosk ą dług ą tak że liczy si ę jako długa (por. wcze śniej, przypis 81). [ak] 84 „Dom/namiot” ( bejt ) – dwuwiersz; „[jedno skrzydło] drzwi” (mesr ā’) – wers; 4 „ ściany” wiersza to 4 stopy hemistychu. W prozodii arabsko-perskiej, tak jak w greckiej, wers opiera si ę na stopach me- trycznych, jednak ich podstawowym elementem konstrukcyjnym nie s ą sylaby, lecz „litery” – wokalizowane lub nie. Ka żdy sabab („sznur”, tu: „struna”) składa si ę z dwóch liter (stopa dwumorowa składaj ąca si ę z jednej sylaby długiej /–/ lub dwóch krótkich / ∪ ∪/), a watad („ko- łek”) – z trzech liter (stopa trzymorowa składaj ąca si ę zazwyczaj z sylaby krótkiej i długiej / ∪ –/, rzadziej z sylaby długiej i krótkiej /– ∪/). W prozodii greckiej jamb to stopa trzymorowa ( ∪ –) z sylab ą dług ą akcentowan ą, pyrrychius (pirrych) to stopa dwumorowa ( ∪ ∪) z pierwsz ą sylab ą akcentowan ą, za ś choreus (chorej) to trochej (– ∪) z pierwsz ą sylab ą dług ą akcentowan ą. Por. Dul ęba 1986, 17-23; Abbas 1996, 23; Dłuska, Strzelecki (red.) 1959, 22 i nast., 40 i nast., Siero- twi ński 1986, 271. [ak]

100 | Wilhelm Münnich o niej pisał Ferahid 85 , w drugim po ucieczce Mahometa wieku, jednak przed urodzeniem ju ż Mahometa, a nawet od pierwszych podobno narodu pocz ątków, Arabia wydawała poetów niezli- czonych.

85 Al-Chalil ibn Ahmad al-Far āhidi – żyj ący w VIII w. (II w. hi- dżry) arabski leksykograf, gramatyk i prozodysta, który jako pierwszy opisał reguły metryczne ( aruz ) w poezji arabskiej. [ak]

GAZELE PERSKIEGO POETY HAFIZA

(wolny przekład z perskiego)

przełożył

JAN WIERNIKOWSKI

Uwagi wst ępne

Gazal (pers. qazal ) – nazywany te ż gazelem, gazel ą, ghazalem – to krótki, monorymiczny poemat liryczny o metrum opartym na iloczasie, licz ący z reguły od pi ęciu do pi ętnastu bejtów (dwu- wierszy), z których ka żdy wyra ża odr ębn ą my śl, zwi ązan ą z pozostałymi bejtami na zasadzie lu źnych skojarze ń. Dwu- wiersz otwieraj ący gazal rymuje si ę wewn ętrznie, natomiast w jednym z ostatnich dystychów, zazwyczaj zamykaj ącym kla- syczny wiersz, pojawia si ę tachallos – pseudonim literacki poe- ty. W obecnym wydaniu przyj ęto za autorem podr ęcznika poety- ki perskiej i tłumaczem gazali H āfeza, Władysławem Dul ębą (1979, 1986), najbli ższ ą wymowie perskiej, lecz spolszczon ą nazw ę gazal . Por. m.in. Sławi ński (red.) 1988, 163-164; Skła- dankowa 1973, 141; Dul ęba 1971, 157; 1979a, 8-10; 1986, 272- 299. Pierwszego, przekładu na j ęzyk polski trzech gazali H āfeza dokonał Józef S ękowski 1, a nast ępne pi ęć przetłumaczył Jan Nepomucen Wiernikowski 2. W XX wieku tłumaczyli jego poe- zj ę m.in. Ananiasz Zaj ączkowski 3, Franciszek Machalski 4, Ta- deusz Filip 5 i Władysław Dul ęba 6.

1 Sękowski 1820, por. wcze śniej, s. 56-62; zob. te ż Zaj ączkow- ski 1957b, 128-140. [rrk] 2 Zob. te ż Zaj ączkowski 1957b, 140-151. [rrk] 3 Zaj ączkowski 1957a. [rrk] 4 Machalski 1944, 142-143. [rrk] 5 Filip 1991. [rrk] 6 Pie śni miłosne Hafiza , wyb. i przetł. W. Dul ęba, Kraków 1973; wyd. posz. i popr. Kraków 1979a. [rrk] 104 | Gazele perskiego poety Hafiza

Jan Nepomucen Wiernikowski (1800-1877) nale żał do kr ę- gu „orientalizuj ących romantyków” i bliskich kolegów Adama Mickiewicza, który zach ęcał go do przekładów z literatury orien- talnej. W latach 1837-1838 przeło żył wierszem w sumie 14 ga- zali H āfeza, z których tylko 5 zostało opublikowanych w XIX w. (w 1838 r.) w czasopi śmie „Biruta” w Wilnie. Ponownie zostały one ogłoszone przez Ananiasza Zaj ączkowskiego na łamach „Przegl ądu Orientalistycznego” w 1954 r. Pozostałych 9 gazali – równie ż przeznaczonych do publikacji – zostało odkrytych w r ękopisie przez Jana Reychmana i opublikowanych wraz z komentarzem przez Barbar ę Majewsk ą w 1960 r. Przekład Wiernikowskiego – „wolny” i „na śladowany z perskiego” – jest drug ą po S ękowskim prób ą tłumaczenia liryków H āfeza na j ę- zyk polski. Autor nadał gazalom tytuły i przeło żył perski dwu- wiersz na strof ę czterowierszow ą. Jak pisze Majewska, Wierni- kowski dokonuje „romantycznej parafrazy oryginałów”7, cz ęsto polonizuje przekład i „ świadomie rezygnuje z pewnych realiów perskich, stanowi ących albo rekwizyty powi ązane z religi ą isla- mu (…), albo odnosz ących si ę do praktyk i terminologii sufij- skiej”, a niekiedy, z kolei, stosuje zabiegi j ęzykowe orientalizu- jące tre ść przekładu 8. W rezultacie tłumaczowi udało si ę osi ą- gn ąć kompromis mi ędzy praktyk ą adaptacyjn ą a egzotyzacj ą (orientalizacj ą) tekstu 9. Cho ć mo żna zarzuci ć Wiernikowskiemu, że nie w pełni oddał geniusz liryków hafizowych (polegaj ący głównie na wieloznaczno ści metaforyki i kondensacji środków retorycznych przy równoczesnych walorach metrycznych i eu- fonicznych), to jednak ich walor poetycki jest niekwestionowa- ny i, jak wnioskuje Majewska, „niektóre z nich winny wej ść na stałe do polskiego dorobku w zakresie przekładów dzieł literatur Orientu” 10 . [rrk]

7 Majewska 1960, 66. 8 Ibidem , 47-48, 67-68. 9 Ibidem , 67-68. 10 Ibidem , 68.

GAZELE PERSKIEGO POETY HAFIZA

I. Do chłopca

Hej żywo! kielich jeden i drugi! Żywo do wina, ra źny chłopczyno! Nie szcz ędź zabiegów, nie szcz ędź usługi, Staw sam kielichy i wino!

Kłopoty starców, a młodzian bole, Smutek i miło ść na łonie wieków, Nie znały nigdy na tym padole Dzielniejszych nad wino leków!

Srebrzysty ksi ęż yc, złociste sło ńce, Oto obrazy wina i czaszy – Hej śród ksi ęż yca podno ś mi sło ńce Podno ś, o luby podczaszy! 106 | Gazele perskiego poety Hafiza

Płyn burzliwego ognia pienisty Śmiało chłopaku rozlewaj w czarze, Podno ś mi ogie ń ten przezroczysty Co gra, jak fala, w pucharze!

Kiedy ró żane bledn ą ogrody. I wonne w polach wi ędniej ą kwiaty, Sam kielich z winem! tu wskrzesim wody Ró żowej lekkie szkarłaty!

Słowik zaniechał czułej harmonii, W cieniu gał ązk ą zas ępion mglist ą; Niech że dzi ś puchar o puchar dzwoni, Niech leje pie śń uroczyst ą!

Smutek, co nieraz dni nasze mroczy, By krócej śród tych mieszkał podwoi, Podawaj lutni ą!… jej wdzi ęk uroczy Weselem serce napoi!

Kiedy i lubej zaledwie wdzi ęki, Wolno mi teraz ogl ąda ć we śnie, Żywo lekarstwo na sen do r ęki! Chc ę marzy ć, marzy ć chc ę wcze śnie!

Lecz gdy zam ąci szał wyobra źni ę, Jaka ż si ę wtedy rada nawinie?… Ha! Podasz puchar, podasz znów ra źnie Aż starca pogrzebiesz w winie!

Gazele perskiego poety Hafiza | 107

Powtarzaj słu żbę! Lata ć czy spada ć Ma Hafiz z czar ą wina życzliw ą, Nie tobie chłopcze, nie tobie bada ć, Powtarzaj, powtarzaj żywo! 1

1 Gazal: ﺳﺎﻗﻴﺎ ﻣﺎﻳﻪ ﺷﺒﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻳﮏ ﺩﻭ ﺳﺎﻏﺮ ﺷﺮﺍﺏ ﻧﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﺩﺍﺭﻭی ﺩﺭﺩ ﻋﺸﻖ ﻳﻌﻨﯽ ﻣﯽ ﮐﺎﻭﺳﺖ ﺩﺭﻣﺎﻥ ﺷﻴﺦ ﻭ ﺷﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﺁﻓﺘﺎﺏ ﺍﺳﺖ ﻭ ﻣﺎﻩ ﺑﺎﺩﻩ ﻭ ﺟﺎﻡ ﺩﺭ ﻣﻴﺎﻥ ﻣﻪ ﺁﻓﺘﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻣﻴﮑﻨﺪ ﻋﻘﻞ ﺳﺮ ﮐﺸﯽ ﺗﻤﺎﻡ ﮔﺮﺩﻧﺶ ﺭﺍ ﺯ ﻣﯽ ﻁﻨﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﺑﺰﻥ ﺍﻳﻦ ﺁﺗﺶ ﻣﺮﺍ ﺁﺑﯽ ﻳﻌﻨﯽ ﺁﻥ ﺁﺗﺶ ﭼﻮ ﺁﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﮔﻞ ﺍﮔﺮ ﺭﻓﺖ ﮔﻮ ﺑﻪ ﺷﺎﺩی ﺭﻭ ﺑﺎﺩﻩ ی ﻧﺎﺏ ﭼﻮﻥ ﮔﻼﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻏﻠﻐﻞ ﺑﻠﺒﻞ ﺍﺭ ﻧﻤﺎﻧﺪ ﭼﻪ ﻏﻢ ﻏﻠﻐﻞ ﺷﻴﺸﻪ ی ﺷﺮﺍﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻏﻢ ﺩﻭﺭﺍﻥ ﻣﺨﻮﺭ ﮐﻪ ﺭﻓﺖ ﺑﺒﺎﺩ ﻧﻐﻤﻪ ی ﺑﺮﺑﻂ ﻭ ﺭﺑﺎﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻭﺻﺎﻝ ﺍﻭ ﺟﺰ ﺑﺨﻮﺍﺏ ﻧﺘﻮﺍﻥ ﺩﻳﺪ ﺩﺍﺭﻭﻳﯽ ﮐﻮﺳﺖ ﺍﺻﻞ ﺧﻮﺍﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﮔﺮ ﭼﻪ ﻣﺴﺘﻢ ﺳﻪ ﭼﻬﺎﺭ ﺟﺎﻡ ﺩﮔﺮ ﺗﺎ ﺑﻪ ﮐﻠﯽ ﺷﻮﻡ ﺧﺮﺍﺏ ﺑﻴﺎﺭ ﻳﮏ ﺩﻭ ﺭﻁﻞ ﮔﺮﺍﻥ ﺑﻪ ﺣﺎﻓﻆ ﺩﻩ ﮔﺮ ﮔﻨﺎﻩ ﺍﺳﺖ ﺍﮔﺮ ﺛﻮﺍﺏ ﺑﻴﺎﺭ Gazal ten nie wyst ępuje w wydaniu krytycznym Qazwiniego i Qaniego (H āfez-e Szir āzi 1983). Tłumaczy go tak że A. Zaj ączkowski, zachowu- jąc epifor ę ( radif ) „przynie ś” ( Hej podczaszy, Młodo ści eliksir mi przynie ś!). Zob. Zaj ączkowski 1949b, 35. W przekładzie Wiernikow- skiego brak bejtu [wersu] 4. [rrk]

108 | Gazele perskiego poety Hafiza

II. Do dziewczyny

Przez urok twego oka, o gro zalet droga! Przez rysy jagód twoich, o wesela godło! Przez t ę ros ę rubinu, życia mego źródło! I t ę wonn ą ust aur ę, wiosno wdzi ęku błoga!

Wzywam ci ę, wejrzyj, wzywam! Ten pył przezroczysty, Co si ę od stóp twych lotnym obłokiem rozwiewa, Nęci, jak cie ń nadziei tamaryszku krzewa, Wlecze serce za sob ą, jak potok spadzisty.

Przez gestów twych czarowne, niepoj ęte zwroty, Przez pych ę tej Jutrzenki, co blask z czoła leje, Przez to tchnienie ró żane, co z włosów twych wieje I ten brylantowego oka promie ń złoty!

Wejrzyj, o luba! Wejrzyj! Zaklinam raz jeszcze - Na ten kamie ń piecz ęci, co zwarł dusz ę moj ę, Na diament, co zdobi wyrazy twe wieszcze, Na ksi ęgę twego lica, co żywsze ni ż zwoje

Ró ż wymownych, do serca odezw ą si ę wkrada; Na t ę palm ę na koniec, co uschła i blada Stoi przed twym wyrokiem jak zguby igrzysko Jako straszydeł nocnych ponure siedlisko!…

O, je śli w twoim sercu dla czystych płomieni Znajdzie Hafiz ochłod ę, znajdzie zdrój jakowy; Przysi ęgam, żaden powab, żaden skarb światowy Jego dla ci ę wierno ści nigdy nie odmieni! 2

2 Gazal niezidentyfikowany. [rrk] Gazele perskiego poety Hafiza | 109

III. O kaznodziejach współczesnych

Niniejszych wieków kaznodzieje butni Co wiecznie w ustach imi ę Boga nosz ą, Inaczej żyj ą, działaj ą wierutni Inaczej słowo prawdy ludom głosz ą!

Tak chytrze my ślą czciciele nierz ądu, I taka w sercu ich mieszka obłuda, Że w ątpisz, czy si ę im przypomnie ć uda Że kiedy ś straszny dzie ń nadejdzie s ądu.

A ja zwolennik świ ętego natchnienia W domu miło ści, k ędy skarbom świata W dumnej mej wzgardzie cena i zapłata, Żyj ę na łonie boskiego marzenia.

Mocarze świata! Do świ ętej dziedziny Nie ście ze dr żeniem stopy pokutnicze! Tu Allah kształcił z ró żnorodnej gliny Światłe Rodzica-Adama oblicze!

Mnodzy, niezdolni znie ść uroczej siły, Jak ą ja śnieje przedmiot mej tkliwo ści, Znikn ęli marnie… lecz mnodzy z tej bryły, Sk ąd wyszedł Adam, poszli w kraj miło ści!

O wschodzie sło ńca, gdy si ę dusza prze śni Raz świ ęte brzmienia słyszałem z góry!…

110 | Gazele perskiego poety Hafiza

Poznałem d źwi ęki!… Cherubinów chóry Nuciły w niebie Hafizowe pie śni! 3

3 Gazal 199, H āfez-e Szir āzi 1983, 135: ﻭﺍﻋﻈﺎﻥ ﮐﺎﻳﻦ ﺟﻠﻮﻩ ﺩﺭ ﻣﺤﺮﺍﺏ ﻭ ﻣﻨﺒﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﭼﻮﻥ ﺑﻪ ﺧﻠﻮﺕ ﻣﯽ ﺭﻭﻧﺪ ﺁﻥ ﮐﺎﺭ ﺩﻳﮕﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﻣﺸﮑﻠﯽ ﺩﺍﺭﻡ ﺯ ﺩﺍﻧﺸﻤﻨﺪ ﻣﺠﻠﺲ ﺑﺎﺯﭘﺮﺱ ﺗﻮﺑﻪ ﻓﺮﻣﺎﻳﺎﻥ ﭼﺮﺍ ﺧﻮﺩ ﺗﻮﺑﻪ ﮐﻤﺘﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﮔﻮﻳﻴﺎ ﺑﺎﻭﺭ ﻧﻤﯽ ﺩﺍﺭﻧﺪ ﺭﻭﺯ ﺩﺍﻭﺭی ﮐﺎﻳﻦ ﻫﻤﻪ ﻗﻠﺐ ﻭ ﺩﻏﻞ ﺩﺭ ﮐﺎﺭ ﺩﺍﻭﺭ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﻳﺎ ﺭﺏ ﺍﻳﻦ ﻧﻮﺩﻭﻟﺘﺎﻥ ﺭﺍ ﺑﺎ ﺧﺮ ﺧﻮﺩﺷﺎﻥ ﻧﺸﺎﻥ ﮐﺎﻳﻦ ﻫﻤﻪ ﻧﺎﺯ ﺍﺯ ﻏﻼﻡ ﺗﺮک ﻭ ﺍﺳﺘﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﺍی ﮔﺪﺍی ﺧﺎﻧﻘﻪ ﺑﺮﺟﻪ ﮐﻪ ﺩﺭ ﺩﻳﺮ ﻣﻐﺎﻥ ﻣﯽ ﺩﻫﻨﺪ ﺁﺑﯽ ﮐﻪ ﺩﻝ ﻫﺎ ﺭﺍ ﺗﻮﺍﻧﮕﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﺣﺴﻦ ﺑﯽ ﭘﺎﻳﺎﻥ ﺍﻭ ﭼﻨﺪﺍﻥ ﮐﻪ ﻋﺎﺷﻖ ﻣﯽ ﮐﺸﺪ ﺯﻣﺮﻩ ﺩﻳﮕﺮ ﺑﻪ ﻋﺸﻖ ﺍﺯ ﻏﻴﺐ ﺳﺮ ﺑﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﺑﺮ ﺩﺭ ﻣﻴﺨﺎﻧﻪ ﻋﺸﻖ ﺍی ﻣﻠﮏ ﺗﺴﺒﻴﺢ ﮔﻮی ﮐﺎﻧﺪﺭ ﺁﻥ ﺟﺎ ﻁﻴﻨﺖ ﺁﺩﻡ ﻣﺨﻤﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ ﺻﺒﺤﺪﻡ ﺍﺯ ﻋﺮﺵ ﻣﯽ ﺁﻣﺪ ﺧﺮﻭﺷﯽ ﻋﻘﻞ ﮔﻔﺖ ﻗﺪﺳﻴﺎﻥ ﮔﻮﻳﯽ ﮐﻪ ﺷﻌﺮ ﺣﺎﻓﻆ ﺍﺯ ﺑﺮ ﻣﯽ ﮐﻨﻨﺪ W edycji Qazwiniego i Qaniego (1983) gazal 199 liczy 8 bejtów, z których w wolnym przekładzie Wiernikowskiego mo żna zidentyfi- kowa ć 4 dwuwiersze (1-1, 2-3, 5-6, 6-8). [rrk] Gazele perskiego poety Hafiza | 111

IV. Do chłopca

Podczaszy, śpiesznie obno ś dokoła Ten puchar z winem błyszcz ący! Ile wprzód miło ść była wesoła, Tyle dzi ś smutek ci ężą cy!

Zefir z pier ścieni włosów mej pani Pi żmowe zerwał oddechy I przez powietrznej tonie otchłani Do mojej przyniósł je strzechy.

O, jakie sercu, jakie m ęczarnie Ów k ędzior sprawia pieszczony, Co w swe obj ęcia szyjk ę jej garnie, Co si ę rozwija w dwie strony!

Krop winem dywan modłów, gdy ć radzi Dozorca kerwan-seraju – Sędziw ą rad ą starzec nie zdradzi, On zna przepisy zwyczaju.

Mnie, com w rozdro żne z druhami szlaki Wpadł, có ż pociesza ć tu mo że? Gdy ci ągłe dzwonek podaje znaki I w dalsze p ędzi podró że?

Patrzcie! Przede mn ą w morzu miło ści Jakie si ę fale wezbrały, Jaka noc, jakie całun ciemno ści Zataił wiry i skały!

O, wy d ążą cy stopy lekkiemi Po drodze wszystkim świadomej,

112 | Gazele perskiego poety Hafiza

Nie pojmujecie, bie żą c po ziemi, Jakie tu burze i gromy!

Dziwaczne żą da ń moich zap ędy, Co mi ę tak cz ęsto wichrzyły, Rozniosły o mnie złe wie ści wsz ędy, Niesław ą dni me okryły!

Świat zna me dzieje! Nimi si ę puszy Nie jeden j ęzyk ćwiczony!… Lecz, o Hafzie, je śli dla duszy Pokoju szukasz wzburzonéj;

Wi ęcej, gdy znów ci ę miło ść ułudzi Nie karz jej dzikim rozbratem! Zł ączony z lub ą zapomnij ludzi I pogard ź dumnie tym światem! 4

4 Gazal 1: ﺍﻻ ﻳﺎ ﺍﻳﻬﺎ ﺍﻟﺴﺎﻗﯽ ﺍﺩﺭ ﮐﺎﺳﺎ ﻭ ﻧﺎﻭﻟﻬﺎ ﮐﻪ ﻋﺸﻖ ﺁﺳﺎﻥ ﻧﻤﻮﺩ ﺍﻭﻝ ﻭﻟﯽ ﺍﻓﺘﺎﺩ ﻣﺸﮑﻞ ﻫﺎ ﺑﻪ ﺑﻮی ﻧﺎﻓﻪ ﺂﺍی ﮐ ﺧﺮ ﺻﺒﺎ ﺯﺍﻥ ﻁﺮﻩ ﺑﮕﺸﺎﻳﺪ ﺯ ﺗﺎﺏ ﺟﻌﺪ ﻣﺸﮑﻴﻨﺶ ﭼﻪ ﺧﻮﻥ ﺍﻓﺘﺎﺩ ﺩﺭ ﺩﻝ ﻫﺎ ﻣﺮﺍ ﺩﺭ ﻣﻨﺰﻝ ﺟﺎﻧﺎﻥ ﭼﻪ ﺍﻣﻦ ﻋﻴﺶ ﭼﻮﻥ ﻫﺮ ﺩﻡ ﺟﺮﺱ ﻓﺮﻳﺎﺩ ﻣﯽ ﺩﺍﺭﺩ ﮐﻪ ﺑﺮﺑﻨﺪﻳﺪ ﻣﺤﻤﻞ ﻫﺎ ﺑﻪ ﻣﯽ ﺳﺠﺎﺩﻩ ﺭﻧﮕﻴﻦ ﮐﻦ ﮔﺮﺕ ﭘﻴﺮ ﻣﻐﺎﻥ ﮔﻮﻳﺪ ﮐﻪ ﺳﺎﻟﮏ ﺑﯽ ﺧﺒﺮ ﻧﺒﻮﺩ ﺯ ﺭﺍﻩ ﻭ ﺭﺳﻢ ﻣﻨﺰﻝ ﻫﺎ ﺷﺐ ﺗﺎﺭﻳﮏ ﻭ ﺑﻴﻢ ﻣﻮﺝ ﻭ ﮔﺮﺩﺍﺑﯽ ﭼﻨﻴﻦ ﻫﺎﻳﻞ ﮐﺠﺎ ﺩﺍﻧﻨﺪ ﺣﺎﻝ ﻣﺎ ﺳﺒﮑﺒﺎﺭﺍﻥ ﺳﺎﺣﻞ ﻫﺎ ﻫﻤﻪ ﮐﺎﺭﻡ ﺯ ﺧﻮ ﺩ ﮐﺎﻣﯽ ﺑﻪ ﺑﺪﻧﺎﻣﯽ ﮐﺸﻴﺪ ﺁﺧﺮ ﻧﻬﺎﻥ ﮐﯽ ﻣﺎﻧﺪ ﺁﻥ ﺭﺍﺯی ﮐﺰﻭ ﺳﺎﺯﻧﺪ ﻣﺤﻔﻞ ﻫﺎ ﺣﻀﻮﺭی ﮔﺮ ﻫﻤﯽ ﺧﻮﺍﻫﯽ ﺍﺯ ﺍﻭ ﻏﺎﻳﺐ ﻣﺸﻮ ﺣﺎﻓﻆ ﻣﺘﯽ ﻣﺎ ﺗﻠﻖ ﻣﻦ ﺗﻬﻮی ﺩﻉ ﺍﻟﺪﻧﻴﺎ ﻭ ﺍﻫﻤﻠﻬﺎ Patrz: H āfez-e Szir āzi 1983, 2. Nale ży on do najpopularniejszych liry- ków H āfeza i przed Wiernikowskim był tłumaczony m.in. przez Reviczkiego i – za nim – przez Richardsona; nowsze przekłady pol- skie: Zaj ączkowski 1957a, 95-96; Dul ęba 1979a, 37-38. [rrk] Gazele perskiego poety Hafiza | 113

V.

W ogrodzie lica lubej, tulipanów pycha Płonie, skoro go sił ą swych zgrzeje promieni Ogie ń, co nad horyzont wznosz ąc si ę kielicha Jako sło ńce wschodz ące, natur ę rumieni!

W kwietniku, gdy dziewica swój warkocz rozwieje, Z jego pier ścieni wonnym owionionych tchnieniem, Wnet zapachy po kwiatach tak zefir rozleje Że si ę przed ró żą jacynt swym wzdumi westchnieniem!

O, gdyby z cierpie ń, jakie zasiadły w mej duszy, Cho ćby najmniejsz ą cz ąstk ę zło żyć na papierze, Tej jednej cz ąstki mnogi papier nie wybierze, Nie zamknie we stu tomach tej jednej katuszy!

Bym mógł nawet znie ść bole ść z dusz ą tak st ęż on ą Jak przeniósł Patryjarcha Noe potop świata, To ć cierpienie rozsnute na tysi ączne lata Byłoby tylko cierpie ń chwilow ą koron ą!

Własnym, śmiertelny, pró żno d ąż ysz uniesieniem Do brylantowej mety, twemu danej oku! Nie mniemaj, że podołasz sam do ń zbli żyć kroku Gdy ci ę Wszechmocny swoim nie wesprze ramieniem

Powiedz, czego wy żebrzesz u przeznacze ń stołu? Czy nie wiesz, że gdy ś jeszcze stu nie zgryzł goryczy

114 | Gazele perskiego poety Hafiza

Wędruj ąc po ciernistych rozdro żach padołu Nie otrzymasz małego tam k ęska słodyczy!

Hafizie, gdy nad grobem twym, trafem przeminie Zefir, co z włosów lubej zapachy wys ączy, Z ziemi, któr ędy polot jego przemknie r ączy Tysi ąc si ę tulipanów nad sob ą wywinie! 5

5 Gazal 234, H āfez-e Szir āzi 1983, 158: ﭼﻮ ﺁﻓﺘﺎﺏ ﻣﯽ ﺍﺯ ﻣﺸﺮﻕ ﭘﻴﺎﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﺯ ﺑﺎﻍ ﻋﺎﺭﺽ ﺳﺎﻗﯽ ﻫﺰﺍﺭ ﻻﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﻧﺴﻴ ﻢ ﺩﺭ ﺳﺮ ﮔﻞ ﺑﺸﮑﻨﺪ ﮐﻼﻟﻪ ﺳﻨﺒﻞ ﭼﻮ ﺍﺯ ﻣﻴﺎﻥ ﭼﻤﻦ ﺑﻮی ﺁﻥ ﮐﻼﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﺣﮑﺎﻳﺖ ﺷﺐ ﻫﺠﺮﺍﻥ ﻧﻪ ﺁﻥ ﺣﮑﺎﻳﺖ ﺣﺎﻟﻴﺴﺖ ﮐﻪ ﺷﻤﻪ ﺍی ﺯ ﺑﻴﺎﻧﺶ ﺑﻪ ﺻﺪ ﺭﺳﺎﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﺯ ﮔﺮﺩ ﺧﻮﺍﻥ ﻧﮕﻮﻥ ﻓﻠﮏ ﻁﻤﻊ ﻧﺘﻮﺍﻥ ﺩﺍﺷﺖ ﮐﻪ ﺑﯽ ﻣﻼﻟﺖ ﺻﺪ ﻏﺼﻪ ﻳﮏ ﻧﻮﺍﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﺑﻪ ﺳﻌﯽ ﺧﻮﺩ ﻧﺘﻮﺍﻥ ﺑﺮﺩ ﭘﯽ ﺑﻪ ﮔﻮﻫﺮ ﻣﻘﺼﻮﺩ ﺧﻴﺎﻝ ﺑﺎﺷﺪ ﮐﺎﻳﻦ ﮐ ﺎﺭ ﺑﯽ ﺣﻮﺍﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﮔﺮﺕ ﭼﻮ ﻧﻮﺡ ﻧﺒﯽ ﺻﺒﺮ ﻫﺴﺖ ﺩﺭ ﻏﻢ ﻁﻮﻓﺎﻥ ﺑﻼ ﺑﮕﺮﺩﺩ ﻭ ﮐﺎﻡ ﻫﺰﺍﺭﺳﺎﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ ﻧﺴﻴﻢ ﺯﻟﻒ ﺗﻮ ﭼﻮﻥ ﺑﮕﺬﺭﺩ ﺑﻪ ﺗﺮﺑﺖ ﺣﺎﻓﻆ ﺯ ﺧﺎک ﮐﺎﻟﺒﺪﺵ ﺻﺪ ﻫﺰﺍﺭ ﻻﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ [rrk]

RYS DZIEJÓW PIÃMIENNICTWA

ÃWIATA NIECHRZEÃCIJAÑSKIEGO

[fragmenty]

skreÀli³ i mnogimi cytatami opatrzy³

JÓZEF SZUJSKI

W Krakowie w Drukarni „Czasu” W. Kirchmayera 1867

Uwagi wst ępne

Józef Jerzy Karol Szujski (pseudonimy i kryptonimy: Autor Anny Jagiellonki, Dymitr Kocyndyk, Hilary B ączalski, Dziedzic na Małej i Wielkiej B ączali, J. S., J. Sz., Jerzy Pogonia, Jerzy Prawdzic, Józef spod Krakowa, Józef Sz., Mateusz Żuraw, Ma- teusz Wsz ędobyła, Michał Skiba, Nie Van-Dyk, Sz.; 1835-1883) – historyk, dramaturg, pisarz i publicysta konserwatywny, jeden z twórców Teki Sta ńczyka i główny ideolog ugrupowania „sta ń- czyków”, profesor historii na Uniwersytecie Jagiello ńskim, twórca i najwybitniejszy przedstawiciel krakowskiej szkoły historycznej, poseł na Sejm Krajowy, rektor Uniwersytetu Ja- giello ńskiego, przewodnicz ący Komisji Historycznej Akademii Umiej ętno ści. Urodzony w Tarnowie, studiował na Wydziale Filozoficznym UJ (studiów ostatecznie nie uko ńczył). Pisał dramaty historyczne (m.in. Królowa Jadwiga, Jerzy Lubomir- ski ), komedie (m.in. Dwór królewicza Władysława ) i komedio- dramaty ( Pan Twardowski ), powie ści (m.in. Czyste dusze i m ęt- ne dusze ), wiersze (tomik Powa żne chwile. Zbiór Pie śni I-XXIII ), gaw ędy (m.in. Historia o kłótniach Szeligów i Berdy- szów ), publikował opracowania biograficzne (m.in. Anna Jagiel- lonka. Królowa polska ), tłumaczył m.in. sztuki Szekspira ( Ry- szard III i Sen nocy letniej ), dramaty Ajschylosa (m.in. Perso- wie ) i komedie Arystofanesa. Jego twórczo ść literacka, ceniona przez współczesnych, nie wytrzymała próby czasu. Współpracował z krakowskim „Czasem”, był publicyst ą społeczno-politycznym i propagatorem pracy organicznej. Jako historyk pozostawił po sobie monumentalne 4-tomowe opraco- wanie Dziejów Polski podług ostatnich bada ń spisanych (1862- -1866). 118 | Józef Szujski

Krytyka literacka nale żała do pobocznych aktywno ści Szuj- skiego. Rys dziejów pi śmiennictwa świata niechrze ścija ńskiego (Kraków 1867), którego fragmenty publikowane s ą w niniej- szym zbiorze, był przeznaczony dla uczniów szkół gimnazjal- nych o profilu klasycznym i został ogłoszony jako cykl 23 od- czytów w krakowskim Wydawnictwie Dzieł Tanich i Po żytecz- nych 1. [rrk]

1 Polski Słownik Bibliograficzny , t. 49, Warszawa-Kraków 2013-2014, s. 176-187.

Odczyt pierwszy

Świat ras niekaukaskich z Chinami na czele

Znanym powszechnie i wiadomym jest podział zamieszkuj ącej ziemi ę ludzko ści na rasy, ró żni ące si ę mi ędzy sob ą budow ą cza- szki, charakterem rysów i barw ą twarzy, kolorem włosów, miar ą kąta Kampera 1. Umiej ętno ść ustawiała rodzaj ludzki podług tych znamion w rozmaite grupy, liczyła odmiany i pododmiany. Najpow- szechniej znanym jest podział na ras ę kaukask ą, mongolsk ą, malajsk ą, murzy ńsk ą i ameryka ńsk ą, w którym najwybitniejsze ró żnice przedstawia kaukask ą, mongolska i murzy ńska. Im gł ę- biej si ę nauka w wła ściwo ści tych ras zatapia, tym niedostatecz- niejsz ą musi jej si ę wyda ć taka ryczałtowa klasyfikacja, tym wi ększa pokazuje si ę ró żnorodno ść z jednej, podobie ństwa mi ę-

1 Kąt Kampera – koncept zwi ązany z kraniometri ą, a odwołuj ą- cy si ę do rozwa żań Petrusa Campera, profesora anatomii z Amsterda- mu (1722-1789), na temat sposobów szkicowania k ątów twarzy i kształtów czaszki wyło żonych na jego wykładach wygłoszonych w 1770 r. Stefan Pawlicki wyja śnia go nast ępuj ąco: „Powstaje k ąt ten, (tak wi ększo ść zoologów przyjmuje), gdy od przednich z ębów górnej szcz ęki poci ągniemy jedn ę linij ą do najwybitniejszego punktu na czo- le, a drug ą do ucha. Widoczna, że k ąt ten obejmuje wi ększ ą cz ęść twarzy, i w tym te ż celu Kamper go wymy ślił. B ędzie on tym wi ększy, im bardziej czoło wystaje, tym za ś mniejszy, im bardziej czoło si ę cofa lub znika. Poniewa ż, z drugiej strony, wypukło ść czoła i wielko ść jego ści śle si ę ł ącz ą z ilo ści ą mózgu, a tym samym i oznak ą inteligiencyi, przeto mo żna ustanowi ć prawo bezwzgl ędne, że im czaszka jaka jest inteligientniejsz ą, tym wi ększy jest k ąt Kampera, a tym mniejszy, im bardziej czaszka jest zwierz ęcą, t. j. im bardziej czoło znika a paszcz ę- ka wysuwa si ę naprzód”. Zob. Pawlicki 1875, 59. [ks] 120 | Józef Szujski dzy rasami z drugiej strony, tak że niepr ędko zapewne z punktu widzenia czysto fizjologicznego i anatomicznego b ędziemy sły- szeli stanowcze w tej kwestii słowo. Tutaj zapisujemy tylko fakt, że dzieje pi śmiennictwa i oświa- ty obejmuj ą zwykle sam ą wył ącznie ras ę kaukask ą, dotykaj ąc zaledwie pomi ędzy innymi rasami o światy i literatury chi ńskiej. Maj ą w tym bardzo słuszny powód, bo prócz chi ńskich mało naliczyliby śmy objawów pi śmienniczych w śród ras niekauka- skich. Gdyby wszelako wi ęcej zajmowano si ę objawami my śli tych ras, zamiast zajmowa ć si ę ich czaszkami, nie w ątpi ę, że wedle miary duchowej daleko trafniej by je rozgatunkowano w grupy naturalne. Nie stan ąłby wtedy mo że na najni ższym stopniu duchowej tre ści Murzyn pełen serca i zdolno ści a znala- złby si ę blisko niego mo że Chi ńczyk, który rozwin ął wprawdzie niepospolite zasoby o światy, dał dowody sprytu i rozs ądku, ale od najdawniejszych czasów pozostał na miejscu, Chi ńczyk, któ- ry obok zadziwiaj ących ustaw swoich, najbardziej własn ą, ludz- ką utracił indywidualno ść . Z tej przyczyny a cz ęś ci ą i dlatego, że o Chinach najwi ęcej mamy danych, rozpoczynamy rzecz nasz ą od skre ślenia bodaj pobie żnego charakteru pi śmienniczych zabytków tego ludu, który sam dla siebie stanowi świat odr ębny, ma siebie za alf ę i omeg ę m ądro ści a pozostał dot ąd mimo tysi ąca bada ń świata zachodniego niewytłumaczon ą niczym zagadk ą. Wystawmy sobie żywo kraj wi ększy od Europy, urodzajny, przemysłowy z ogromnymi miastami i kwitn ącymi wsiami. Znani, chocia żby z porcelanowych fili żanek, mieszka ńcy tego kraju, chocia ż podług bada ń etnograficznych z niejednego po- chodz ący szczepu, odznaczaj ą si ę na pierwszy rzut oka nadzwy- czajnym podobieństwem twarzy, tak, że podró żnik cz ęsto jedne- go od drugiego rozpozna ć nie mo że. To podobie ństwo twarzy, zacieraj ące indywidualizm, najdziwniejsze na wszystkich Euro- pejczykach sprawiało wra żenie. Uko śne oczy, spojrzenie bez wyrazu, okr ągłe czoło, szerokie i wystaj ące ko ści policzkowe, Rys dziejów piśmiennictwa... | 121 oto cechy synów niebieskiego pa ństwa 2. Mrowisko tych ludzi (Chiny maj ą 340 milionów mieszka ńców) krz ąta si ę z niezmor- dowan ą pracowito ści ą około spraw codziennego żywota. Wszyst- ko, co czyni, czyni podług pewnych form i przepisów prawem uj ętych, stosuje si ę do nich ślepo i nie zapomni nigdy, jak ów przepis ka że si ę kłania ć mandarynowi 3, uczci ć cesarza. A prze- cie ż nie ma w Chinach tego, co si ę gdzie indziej nazywa despo- tyzmem, bo cesarz ma by ć podług praw ojcem narodu, staraj ą- cym si ę przede wszystkim o jego materialny dobrobyt, cesarz jest podług tych praw wtedy tylko w prawie żą da ć posłusze ń- stwa, kiedy sam jest cnotliwym. Przepisy prawne, których si ę Chi ńczyk ka żdy na pami ęć uczy ć musi, okre ślaj ą, jakim ma by ć obywatelem pa ństwa, jakim m ęż em i ojcem rodziny, ucz ą go prawie, co ma my śle ć i czu ć. Religia Konfutsego 4 panuj ąca w Chinach, niewykluczaj ąca wszak że innych, podaje ka żdemu Chi ńczykowi niezliczon ą ilo ść morałów, które zdumiewaj ą swo- ją prawdziwo ści ą i trafno ści ą, które pierwszych misjonarzy w zadziwienie wprawiały, które osiemnastego wieku materiali-

2 Niebia ńskie pa ństwo – okre ślenie to nigdy nie było po- wszechne, cho ć pojawia si ę zwłaszcza w XIX-wiecznych relacjach z podró ży do Chin. Nazwa mo że by ć kojarzona z napisem na jednej z bram na wschód od Pekinu na granicy z Mand żuri ą: „Wej ście do bramy Południowych Niebios”; zob. Williamson 1870, 124-125. [ks] 3 Mandaryn – okre ślenie urz ędnika w Chinach. [ks] 4 Konfucjanizm – moralna i polityczna filozofia, u podstaw któ- rej legło nauczanie Konfucjusza (Kong Zi, 551-479 p.n.e., por. przypis 15 na s. 126), zało życiela szkoły m ędrców ruja , a tak że my śl Mencju- sza (Meng Zi, 371 – ok. 289 p.n.e.) i innych interpretatorów Konfucju- sza. Podstawowym testem konfucjanizmu jest Ksi ęga przemian (Yi jing ), a za wykład my śli Konfucjusza uznaje si ę spisane zapewne przez jego uczniów Dialogi konfucja ńskie , zawieraj ące w 20 rozdziałach krótkie przypowie ści i aforyzmy. Do podstawowych poj ęć konfucjani- zmu nale żą : ren (człowiecze ństwo, humanitarno ść ), li (obyczajno ść ) i yi (prawo), a za główne zasady nauczania Konfucjusza uznaje si ę zhong (lojalno ść ) i shu (empatia), które znajduj ą odbicie w relacjach przyporz ądkowanych miejscu człowieka w hierarchii społecznej. Zob. Liu 2010, 47-65. [ks]

122 | Józef Szujski stów skłaniały do postawienia nauki Konfucjusza obok nauki chrze ścija ńskiej. Nie poprzestajemy na tych objawach. Id źmy za Chi ńczy- kiem i przypatrzmy si ę innym jego życia objawom. Przypatrzmy si ę jego życiu religijnemu. Chi ńczyk nie ma świ ątyni, nie ma kapłana, nie zna ofiary, prócz tej, któr ą cesarz cztery razy do roku Bogu składa. Ten Bóg za ś, to nie bo żyszcze innych ludzi rasy niekaukaskiej, to abstrakcja zapisana w ksi ędze Yking 5, podobniute ńka do büchnerowskiego materializmu 6. Siła ( Yang ) i materia ( Yu )7 poł ączyły si ę razem i stworzyły świat, człowiek z materii powstały ma sam jeden dar rozs ądku mi ędzy stworze- niem. Człowiek ten ma by ć skłonnym do dobrego raczej ni ż do złego , byle zachowywał przepisy odwieczne. Przepisy te goto-

5 Yi jing lub I ching (Ksi ęga przemian ) – nale żą cy do Pi ęcio- ksi ągu konfucja ńskiego (obok jing – Ksi ęgi Pie śni , Li ji – Ksi ęgi rytuałów , Shu jing – Ksi ęgi dokumentów i Chun qiu – Kroniki wiosen i jesieni ) tekst klasyczny, którego głównym zagadnieniem jest działa- nie natury i zgodne z nim post ępowanie człowieka. Ksi ęga słu żyła pierwotnie jako podstawa bibliomancji na dworze Zachodniej Dynastii Zhou (1000-750 p.n.e.), a z czasem stała si ę równie ż przedmiotem bada ń i rozległych komentarzy. Ksi ęga składa si ę z 64 heksagramów. Jeszcze za czasów dynastii Zhou ka żdy z nich otrzymał nazw ę i krótki opis, a ok. III w. p.n.e. powstały równie ż poetyckie komentarze. Pierw- sze dwa, zwane qian i kun , s ą podstaw ą do tworzenia kolejnych. Uzna- je si ę, że heksagramy przedstawiaj ą warunki i charakter przemian w kosmosie (st ąd nazwa ksi ęgi) i że wybór jednego lub kilku heksa- gramów oraz wła ściwa interpretacja mog ą stanowi ć wskazówki do radzenia sobie z tymi zmianami. Por. Smith 2012, 1-14. [ks] 6 Büchnerowski materializm – nawi ązanie do my śli Friedricha Karla Christiana Ludwiga Büchnera (1824-1899), którego praca Siła i materia przyczyniła si ę do rozwoju materializmu dialektycznego w XIX wieku. Por. Büchner 1864. [ks] 7 By ć mo że chodzi tu o yang i yin – dwie siły, które kieruj ą ży- ciow ą energi ą qi (czasem uznawane za dwie przeciwstawne sposoby działania qi ). Yang łączone jest z dniem, ciepłem, niebem, yin – z noc ą, zimnem, ziemi ą. Yin i yang są uznawane za wzajemnie uzupełniaj ące si ę siły oraz cechy i jako takie maj ą pomaga ć w rozumieniu i opisie świata; por. Van Norden (red.) 2001, 361-362. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 123 we: Cesarz jest synem niebios i stró żem przepisów, pa ństwo jest form ą, w której ka żdy znale źć musi miejsce jako śrubka wielkiej maszyny. Nie pa ństwo dla człowieka ale człowiek dla pa ństwa. Kto za przepis wykroczy, czeka go kara – bambusy, cho ćby mandaryna. Kara nie ha ńbi, obitemu mandarynowi kłania si ę Chi ńczyk jednakowo, jak nieobitemu. Bo te ż i czyn dobry, mo- ralny nie ma w Chinach miejsca, nie ma miejsca cnota, bo gdzie si ę czyni dla przepisu i obawy kary, tam nie ma zasługi. Wolno- ści Chi ńczyk nie zna, bo nie przypuszcza wolnej woli u czło- wieka. Oto przyczyna, dla czego owa machina społeczna wyrzu- ca ludzi podobnych do siebie, jak dwie krople wody, maszynki kr ęcące si ę za chlebem, a pozbawione serca i ducha. Chi ńczyk podług Gützlaffa 8, najznakomitszego sinologa Anglii, jest człowiekiem wielkiego wewn ętrznego spokoju, wy- trwało ści pracy, przepisowo wzorowym ojcem rodziny. Ten że sam Chi ńczyk nie ma w sobie ani śladu życia duszy, najmniej- szej zdolno ści do abstrakcji i prawdziwej nauki, najmniejszego śladu współudziału dla cierpienia drugich, nurza si ę w otchła ń bezwstydu i nikczemno ści a kupiecki świat wie, że nie ma obrzydliwszych i bezwstydniejszych oszuka ńców, chciwców i łakomców, jak Chi ńczycy. Dodajmy do tego, że w świecie sztuki Chi ńczyk nie ma o smaku poj ęcia. Jego porcelanowe wie że s ą karykaturami i dziwadłami bez sensu, jego malarstwo nie ma poj ęcia o kolorycie i perspektywie, jego muzyka jest niesforn ą mieszanin ą d źwi ęków tr ąb i kotłów. Na polu literatury pi ęknej nie znajdziemy poezji, na polu naukowym wszystko skostniało w odwieczn ą sztywno ść , jak zesztywniało od wieków życie polityczne, społeczne i obyczajowe. Widz ąc to wszystko, mo żemy do nauki Konfutszego zasto- sowa ć słowa Biblii: Ex fructibus cognoscetis eos , i nie b ędziemy si ę wraz z Gützlaffem wahali twierdzi ć, że duchowa tre ść Chi ń- czyków jest najmniejsz ą, jak ą gdziekolwiek u rozwini ętych spo- tykamy ludów.

8 Karl (Charles) Friedrich August Gützlaff (1803-1851) – nie- miecki misjonarz w krajach Azji Wschodniej, który zostawił po sobie zapiski z podró ży m.in. po Chinach i Korei; zob. Gützlaff 1834. [ks]

124 | Józef Szujski

Jakie ż dzieje tego ogromnego i tak zagadkowego ludu? spyta ka żdy. Odpowied ź łatwa i niełatwa, bo chocia ż Chi ńczycy maj ą uczonych i wielk ą historyczn ą literatur ę, to literatura ta ma taki sam charakter, jak oni. Historia ich jest histori ą urz ędow ą. Czasy cesarza Yao 9, który panował po potopie podobniute ńkie są w opisach swoich do czasów cesarzy dynastii Hia na 2197 lat przed Chrystusem 10 , lub dynastii Kienlong 11 , panuj ącej w prze- szłym stuleciu. Opisano tam ró żne wypadki ale nie zmieniono kolorytu. Historyk nazywa jednego cesarza złym, drugiego dobrym, ale fizjonomii moralnej żadnego nie zobaczysz, bo kryterium su- mienia stanowi ą przepisy prawne. Historiografia chi ńska podob- ną jest do owych doktrynerskich ksi ąż ek historycznych naszych czasów, w których nie ma charakterów ludzi, ale owi ludzie s ą tylko reprezentantami idei lubionych lub nielubionych przez autora. Posłuchajmy pierwszego lepszego ust ępu tej urz ędowej

9 Cesarz Yao – legendarny władca Chin, wzór dobrego, m ądre- go króla. Miał on objawi ć metody ochrony przed powodzi ą, która za jego rz ądów dotkn ęła Chiny. Yao miał zdecydowa ć, że władz ę po nim obejmie nie jego rodzony syn, ale szlachetniejszy od niego Shun, po którym władc ą został oddany mu Yu, uznawany za zało życiela pierw- szej chi ńskiej dynastii Xia (ok. 2070-1600 p.n.e.). Ze wzgl ędu na prze- kazy o wielkiej powodzi Yao bywał zestawiany w pierwszych opisach Chin w Europie z Noem. Podstawy takiego zestawienia podał w w ąt- pliwo ść Martinus Martini (1614-1661) w swojej historii Chin wydanej w 1654 r. Zob. Elman 2005, 140. [ks] 10 Dynasita Xia – na poły legendarna (ok. 2205-1766 p.n.e.), uznawana za pierwsz ą dynasti ę chi ńsk ą, której o środek rz ądów wi ąza- ny jest ze współczesnym Yanshi. Jej zało życielem miał by ć cesarz Yu, któremu przypisuje si ę usuni ęcie wód potopu z obszaru Chin. Od jego rz ądów władza stała si ę dziedziczna. Przyjmuje si ę, że dynastia Xia miała 17 władców w ci ągu 14 pokole ń, a jej koniec nast ąpił po okrut- nych rz ądach Jie, które doprowadziły do buntu i ustanowienia dynastii Shang. Zob. Draggoo 2012, 495. [ks] 11 Zob. przypis 36 na s. 34. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 125 historiografii. Otwórzmy Szuking, historyczn ą ksi ęgę Konfucju- sza 12 :

Ci, którzy badali panowanie cesarza Yao, mówi ą, że wie ść o jego wielkich czynach wsz ędzie si ę rozeszła, że umiarkowanie, roz- tropno ść , uczciwo ść , przyzwoito ść zdobiły go, że był powa żny i pokorny, i że te wielkie przymioty uczyniły go sławnym na zie- mi i niebie. Yao rozkazał swoim ministrom Hi i Ho 13 szanowa ć niebo, uwa żać na obroty gwiazd, sło ńca i ksi ęż yca i przez uło żenie ka- lendarza wskazywa ć ludowi zmiany pór roku.

O Chunie 14 , nast ępcy Yao znajdujemy podobniute ńką wia- domo ść : „Chun był obrazem cesarza Yao, posiadał jego chwał ę i cnot ę. Miał uprzejmo ść , zdolno ść , powag ę, łagodno ść ”. Mniej- sza o to, szukajmy dalej a znajdziemy tam złego cesarza, ale dobrego ministra, który ma przymioty Yao lub Chuna. Główn ą tre ści ą s ą rozmowy i przepisy rz ądzenia dawane przez ministrów cesarzowi, albo przez cesarza ministrom, jednostajne, nauk ą Konfucjusza tchn ące, pełne rozs ądku, ale nieprzyczyniaj ące si ę w niczym do poznania osób i ducha wieku, od którego autor o kilkana ście wieków był oddalony. Có ż wi ęc naturalniejszego jak poczyta ć Szuking za rodzaj Il principe Machiavella danego panuj ącym przez Konfutsego, osnutego na tradycjach przeszło-

12 Shu jing – Ksi ęga dokumentów , zwana tak że Shang shu (Ksi ę- ga historii ), jedna z Pi ęcioksi ągu konfucja ńskiego, uznawana jest za najwcze śniejszy zbiór tekstów historycznych, zapisków wydarze ń i przemów od czasów mitycznych po okres rz ądów Zachodniej Dyna- stii Zhou. Powstała najpewniej w okresie dynastii Zhou, a jej redakcji miał dokona ć Konfucjusz. Zob. Lu 1998, 101. [ks] 13 Xi i He – bracia, którzy – zgodnie z przekazem Shu jing – mieli otrzyma ć od cesarza Yao polecenie stworzenia kalendarza uwzgl ędniaj ącego ruch ciał niebieskich. Cytat pochodzi z rozdziału I pierwszej cz ęś ci Shu jing – „Ksi ęgi Tangów”. Por. Legge 1879, 32. [ks] 14 Shun – legendarny nast ępca Yao. Cytat pochodzi z rozdziału II pierwszej cz ęś ci Shu jing – Ksi ęgi Tangów ; ibidem , 38. [ks]

126 | Józef Szujski

ści a nie maj ącego żadnej warto ści bezstronnego źródła. Ów Szuking jest przecie ż jedyn ą ksi ęgą, która nam po rok 550 przed Chrystusem, tj. po zjawieniu si ę Konfutsego dzieje Chin podaje. Je żeli mowa o Chinach, potrzeba wi ęc pozna ć ich alf ę i omeg ę Konfutsego 15 . Rodzi on si ę pod dynasti ą Tszen, panuj ą- cą do roku 255 przed Chrystusem, a podówczas zam ącon ą strasznymi wojnami domowymi. Był synem małego urz ędnika i sam rozpocz ął zawód od małego urz ędu. Po śmierci matki wiódł życie samotne i oddał si ę rozpami ętywaniom przeszło ści i ksi ąg historycznych. Czy ksi ęgi takie przed nim istniały, nie- podobna powiedzie ć, faktem jest, że Szuking jest najstarsz ą znan ą ksi ęgą literatury chi ńskiej. Zebrawszy uczniów udawał si ę Konfutse na dwory ksi ążą t feudalnych i udzielał im nauki rz ą-

15 Konfucjusz (Kong zi) – my śliciel, którego działalno ść legła u podstaw konfucjanizmu, urodzony w 551 r. p.n.e. w podległym dy- nastii Zhou (ok. 1045-256 p.n.e.) ksi ęstwie Lu, rz ądzonym przez ród Jin, a znajduj ącym si ę w dzisiejszej prowincji Szantung (Shandong). Zgodnie z tradycj ą uznawany za jednego z m ędrców ( ru ) i zało życiela szkoły filozoficznej, który swoj ą nauk ę opierał na badaniach zwycza- jów i literatury w czasach dynastii Zhou. Żył w burzliwym Okresie Wiosen i Jesieni (722-481 p.n.e.), w którym post ępowała erozja kultu- ry i obyczajów, a jego nauki o charakterze władzy, relacjach społecz- nych i obyczajnym zachowaniu, b ędące odpowiedzi ą na trudn ą sytua- cj ę w kraju, zostały spisane przez jego uczniów w Lun yu (Dialogach konfucja ńskich ). Z konfucja ńskich pism wyłania si ę obraz m ędrca, który kultywuje człowiecze ństwo ( ren ) w cnotach prawo ści ( yi ), m ą- dro ści ( zhi ) i rzetelno ści ( xin ). Historia życia Konfucjusza zawarta jest w Shi ji (Zapiskach wiel- kiego skryby ). Parał si ę ró żnymi zaj ęciami: dogl ądał spichlerzy i wło- ści ksi ążę cych, był w ędrownym nauczycielem. Pod koniec życia wró- cił do ksi ęstwa Lu, gdzie dalej głosił swoje nauki i miał po świ ęci ć si ę redagowaniu ksi ąg: Yi jing (Ksi ęga Przemian ), Shi jing (Ksi ęga Pie- śni ), Shu jing (Ksi ęga Dokumentów ), Chun qiu (Kronika Wiosen i Jesie- ni ). Zmarł w 479 r. p.n.e. i został pochowany na terenie dzisiejszego Qufu. Jego śmier ć zbiegła si ę z pocz ątkiem Okresu Walcz ących Kró- lestw (480-221 p.n.e.) oznaczaj ącego koniec panowania dynastii Zhou. Zob. Rainey 2010, 1-22; por. Littlejohn 2011. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 127 dzenia – za pieni ądze. W pa ństwie Lu był jaki ś czas ministrem finansów. Umarł w r. 479 16 . Wida ć wi ęc, że Konfutse zjawił si ę w społecze ństwie bar- dzo ju ż rozwini ętym, maj ącym zupełny ustrój pa ństwowy, ale w społecze ństwie rozdzielonym na pojedyncze feudalne ksi ę- stwa, cz ęsto z sob ą wojuj ące. Prawdopodobnym jest, że i życie umysłowe tego społecze ństwa daleko ju ż poszło, skoro za życia Konfutsego znajdujemy filozofa z którym walczy, Laotse 17 na- zwiskiem, innej zupełnie cechy. Pami ęta ć w ko ńcu nale ży, że urodziny Konfutsego przypa- daj ą w siedem lat przed śmierci ą Buddy 18 , reformatora indyj- skiego bramanizmu 19 (†543) że buddaizm jeszcze za życia owe-

16 Gützlaff, Geschichte des chin. Reiches , tłum. przez K. F. Neu- manna 1847, s. 64. [przypis autora] 17 Lao zi a. Laozi, tak że Lao tsu (dosł. „Stary Mistrz”) – na poły legendarny my śliciel chi ński, który miał żyć w VI w. p.n.e. i pracowa ć jako archiwista w bibliotece nale żą cej do władców ksi ęstwa Chu (po- łudniowo-wschodnie Chiny). W wieku 80 lat, gdy zdecydował si ę porzuci ć życie dworskie i znale źć schronienie w górach, miał zosta ć przymuszony przez stra żnika przeł ęczy Yin Xi do spisania swoich nauk. Taka jest legenda zwi ązana z powstaniem Dao de jing / Tao-te- King (Ksi ęga drogi i cnoty / Ksi ęga dao i de ), dzieła, które współcze- śnie uznaje si ę raczej za spójn ą kompilacj ę, a które stanowi podstaw ę taoizmu. Laozi 2006, 7-8. [ks] 18 Budda – Siddhartha Gotama (Siddh ārtha Gautama), znany te ż jako Sakjamuni/ Śakjamuni, urodzony nieopodal Kapilawastu, stolicy Śakjów, syn Suddhodana/ Śuddhodana, m ędrzec nauczyciel, który osi ągn ął o świecenie ( bodhi ) i stał si ę budd ą (o świeconym). Według tradycji therawadinów w Birmie i Indiach żył w latach 623-543 p.n.e., cho ć dzi ś badacze buddyzmu skłaniaj ą si ę raczej ku 566 lub 563-486. Podobnie podawany rok, w którym Sakjamuni znalazł wyzwolenie z cierpienia zwi ązanego z cyklem śmierci i odradzania si ę ( samsara ) i osi ągn ął o świecenie, ró żni si ę w zale żno ści od tradycji. Z jego osob ą zwi ązane jest powstanie buddyzmu. Zob. Braziller 1961, 59; Gethin 2010, 7-14. [ks] 19 Bramanizm, braminizm – tradycyjna religia indyjska, która uznaje autorytet Wed, a wyró żnia si ę kultem kapłanów – braminów

128 | Józef Szujski go mistrza wstrz ąsn ął cał ą środkow ą Azj ą a zapewne i Chinami, w których dotychczas ma miliony wyznawców, że Laotse był pokrewnym duchowi buddaizmu jak to zaraz ujrzymy, a wytłu- maczymy sobie znaczenie Konfutsego. Wiadomo ka żdemu przynajmniej w ogólnych zarysach, czym była Buddy nauka. Powstała ona z łona zepsutego indyj- skiego bramanizmu i indyjskiej kastowo ści. Stawiała nauk ę o nico ści (nirwana) z której wszystko wychodzi i do której wszystko powraca 20 . Moralna nauka polegała na zasadzie, aby zabiwszy w sobie ciało, nami ętno ści, ch ęci, my śli, powróci ć w t ę nico ść przez śmier ć, zgin ąć na zawsze. Niesko ńczenie uci- śnionym musiało by ć społecze ństwo, które przylgn ęło do takiej nauki. Nauka filozofa Laotsego zbli ża si ę do tych teorii buddy- zmu, aczkolwiek, zna ć na niej wpływ inny a mianowicie wpływ szamanizmu narodów północno-azjatyckich. Ksi ęga sekty Lao- tsego zwana Tao-te-King 21 ma daleko abstrakcyjniejsze poj ęcia, ni ż cokolwiek w Konfutsego nauce, ale poj ęcia te tak s ą zm ąco- ne i niejasne, że niepodobna je stre ści ć i ostatecznie wyrozu- mie ć.

i wiar ą w bezosobowy Absolut ( brahman ), zob. Sherman et al. (red.) 1908, 247. [ks] 20 Nirwana – dosł. „zdmuchni ęcie, zgaszenie”, termin odnosi si ę do ugaszenia płomieni pragnie ń warunkuj ących zamierzone działanie (karma ) i prowadz ących nieuchronnie do cyklicznego odradzania si ę w ciele po śmierci ( samsara ). Oznacza wyrwanie si ę z cyklu śmierci i narodzin, wyzwolenie od cierpienia. Interpretacje nirwany i sposo- bów jej osi ągni ęcia ró żni ą si ę w zale żno ści od szkoły i tradycji. Zob. Alles, Ellwood 2007, 324-325. [ks] 21 Dao de jing (Ksi ęga drogi i cnoty , Ksi ęga dao i de ) – klasycz- na ksi ęga taoizmu, składaj ąca si ę z 81 krótkich rozdziałów, której autorstwo przypisywane jest Laozi. W Mawangdui odkryto zapis tek- stu Dao de jing datowany na okres dynastii Han (206 p.n.e. – 220 n.e.), a w Jingmen tabliczki z zapisem pochodz ące z IV w. p.n.e. Por. Laozi 2006, 8. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 129

Tao (najwy ższa istno ść w Tao-te-kingu), które da si ę słowem okre śli ć, nie jest odwiecznym Tao, nienazwane jest pocz ątkiem nieba i ziemi, Tao nazwane jest matk ą wszelkich stworze ń. Na- zwane Tao i nienazwane Tao maj ą wspólny pocz ątek. Przypatru- jesz si ę a nie widzisz tego Tao, bo ono nie ma koloru, słyszysz o nim a nie słyszysz go, bo ono nie ma d źwi ęku, chcesz si ę do- tkn ąć a nie mo żesz bo jest bezcielesnym. Spokojne jest a wsz ę- dzie jest, aby mu nada ć nazwisko, zowi ą je Tao.22

Mędrca obowi ązkiem jest nie przywi ązywa ć si ę do niczego, zatopi ć si ę w my śli o Tao i nic nie robi ć. „M ędrzec powinien wydawa ć si ę głupim, nie wychodz ąc z domu powinien zna ć świat cały, doj ść do celu nie id ąc nigdzie, zrobi ć wszystko nie robi ąc nic” 23 . Oczywista analogia z budystycznym zatopieniem si ę w ni- co ści, nie ma tylko mowy o uniknięciu metampsykozy. Analogia z neoplatonizmem i kołowacizn ą niektórych uczniów Szellinga i Hegla, którzy Absolut poj ąć usiłowali. Ciekawym i oryginal- nym jest polityczne zastosowanie nauki Laotse-go. Przeznacze- niem panuj ącego jest, aby ludziom ułatwił poł ączenie si ę z Tao. Powinien lud utrzymywa ć w głupocie i uwalnia ć od nami ętno- ści, powinien go uczyni ć bezczynnym! Abstrakcja zaprowadziła do najohydniejszego obł ędu na polu moralnym. Samego filozofa koniec nieznany; pod koniec życia wybrał si ę na podró ż ku za- chodowi i tam zagin ął bez wie ści. Znamy przeszło ść i premissy moralne buddaizmu. Mniej dobrze znamy premissy Lao-tsego nauki. Ale je żeli przeszło ść Indii rz ądzonej kastowo była okropna, okropniejsz ą jeszcze musiała by ć przeszło ść Chin. Musiała ona obfitować we wszyst- kie straszno ści despotyzmu bez granic. Jako ż dowiadujemy si ę z urz ędowej historiografii Chin, że najdawniejsze dynastie Hia

22 Cytat pochodzi z 1 rozdziału Dao de jing , por. Laozi 2006, 26. [ks] 23 Käuffer, Geschichte von Ostasien II, p. 84. [przypis autora]; Cytat pochodzi z 47 rozdziału Dao de jing , por. Laozi 2006, 100. [ks]

130 | Józef Szujski i Szang 24 (do 1123 p. Chr.) niesłychanie były zbrodnicze, że tak ą sam ą, była dynastia Tszeu 25 . Podania o tyra ństwie cesarzy Kie 26 i Teutsin 27 przewy ższaj ą straszno ści ą wszelkie podobne zepsu- tych rzymskich Cezarów rysy. Kie sp ędzał lud do wielkiej go- rzałczanej sadzawki aby pił i topił si ę. Teutsin wi ązał winnych do rozpalonego słupa i przypatrywał si ę ich m ękom. W takim społecze ństwie nie dziwota, że powstała Laotsego nauka. Obok tych olbrzymów zbrodni widzimy cesarzy, którzy ro- zumem i m ądro ści ą goj ą rany społecze ństwa. Takim jest przed- potopowy, mistyczny Fo-hi 28 , popotowy Yao i pó źniejszy Wu- wang 29 (1122 przed Chr.), bohater Szukingu, podany jako wzór

24 Dynastia Shang – potwierdzona odkryciami archeologicznymi dynastia w Chinach, której okres panowania datuje si ę od 1600 p.n.e. do XI w. p.n.e. Pocz ątkowo stolica mie ściła si ę w Zhengzhou, a od 1300 p.n.e. w Yin (dzi ś Anyang), gdzie w Yinxu odkryto drogocenne naczynia z br ązu. Okres świetno ści Shang przypada na lata panowania cesarza Wu Ding (XIII w. p.n.e.). Zob. Song 2011, 8-17. [ks] 25 Dynastia Zhou – dynastia rz ądz ąca najdłu żej w Chinach, od XI w. p.n.e. do 221 r. p.n.e., której panowanie dzieli si ę na okresy tzw. Zachodniej Dynastii Zhou (do 771 r. p.n.e.) i Wschodniej Dynastii Zhou. W 1122 p.n.e. Zhou pokonali Shang i zbudowali stolic ę w Hao- jing (prowincja Shaanxi). Pocz ątki dynastii Zhou ł ączone s ą z postaci ą Wen Wang (Króla Wen) oraz jego syna Wu, który ostatecznie pokonał władcę Shang. Zob. Blackwell 2012, 532-534. [ks] 26 Cesarz Jie – zgodnie z tradycj ą 17. władca dynastii Xia, który zasłyn ął jako uosobienie zepsucia i okrucie ństwa i został pokonany przez Cheng Tang, władc ę dynastii Shang. Zob. Tanner 2009, 53. [ks] 27 Di Xin – ostatni władca dynastii Shang, nazywany tak że Zhou Xin, uosobienie upadku dynastii, którego ostatecznie pokonało plemi ę Zhou pod wodz ą Wu Wang, daj ąc tym samym pocz ątek nowej dyna- stii. Zob. Keightley 1999, 248. [ks] 28 Fu Xi – legendarny władca chi ński, który miał nauczy ć ludzi hodowli i przekaza ć wiedz ę na temat zawierania mał żeństw. Zob. Draggoo 2012, 495. [ks] 29 Wu Wang – król Wu (ok. 1049/1045-1043 p.n.e.), syn króla Wen, pierwszy władca dynastii Zhou, który w bitwie pod Muye ok. 1045 r. p.n.e. pokonał siły Di Xin z dynastii Shang. Zob. Shaughnessy 1999, 292. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 131 nast ępcom, pogromca Teutsina, który jak Sardanapal 30 zgin ął w płomieniach swego wspaniałego pałacu. Wuwang porządkuje kraj, zakłada szkoły, stanowi szlacht ę. Wida ć st ąd, że despotyzm był istot ą Chin, chodziło tylko o to, aby był dobrego władcy despotyzmem. Lao-tse i Konfutse, ka żdy w inny sposób chcieli rozwi ąza ć to zadanie. Lao-tse przez religi ę abnegacji, m ądro ść granicz ącą z ogłupieniem; Konfutse przez teori ę materializmu. Nauka Konfutsego obj ętą jest w trzech ksi ęgach (King) no- sz ących nazw ę: Yking, Sziking 31 i Szuking. Pierwsza zawiera

30 Sardanapalus – król Asyrii z VII w. p.n.e., uto żsamiany z Aszurbanipalem (rz ądził w latach 668-631 p.n.e.), wspominany przez Ktezjasza z Knidos jako ostatni władca (cho ć upadek Asyrii nast ąpił 19 lat po jego śmierci) i przedstawiany jako uosobienie rozpusty i despotyzmu, a równocze śnie przykład zniewie ścienia. Miał zgin ąć wraz ze swoj ą konkubin ą w płomieniach stosu, co literacko przedstawił Byron w dramacie historycznym Sardanapalus z 1821 r. Scena śmierci asyryjskiego króla stała si ę te ż przedmiotem dzieła Eugène’a Delacroix z 1827 r. ( Śmier ć Sardanapala ). Zob. Knippschild 2010, 459-460. [ks] 31 Shi jing – Ksi ęga pie śni , pocz ątkowo zwana po prostu Pie- śniami , to najstarsza antologia poezji chi ńskiej zaliczana do Pi ęcio- ksi ągu konfucja ńskiego i zawieraj ąca 305 utworów, które pochodz ą z okresu XI-VII w. p.n.e. (od czasów Zachodniej Dynastii Zhou do Okresu Wiosen i Jesieni). Wyró żnia si ę w niej trzy główne gatunki: feng (obyczaje), ya (ody) – dzielone na „wielkie” ( da ya ) i „małe” (xiao ya ) – oraz song (hymny). Cz ęść pierwsza – Obyczaje ksi ęstw (Guo feng ) obejmuje liczne pie śni ludowe, cz ęsto o tematyce miłosnej. Miały by ć one zapisywane na polecenie urz ędników dworskich z dyna- stii Zhou jako dokumentacja obyczajów i zachowa ń w prowincjach lub prezentowane cesarzowi podczas jego podró ży. Pomimo elementów narracyjnych utwory zawarte w Shi jing maj ą przede wszystkim cha- rakter liryczny, posługuj ą si ę porównaniami i ł ącz ą obrazy na zasadzie poetyckich skojarze ń (Yuming 2011, 15-29). Z chwil ą powstania anto- logii w Okresie Wiosen i Jesieni zawarte w niej utwory, które pierwot- nie miały ró żne funkcje (rytualne, satyryczne, ludyczne, panegiryczne, profetyczne) i tworzone były w ró żnych kontekstach, stały si ę przed- miotem uwa żnej lektury i bada ń, a ich znajomo ść była oznak ą wy- kształcenia i ogłady. Zdaniem Konfucjusza znajomo ść utworów z Shi jing miała pomaga ć w postrzeganiu, uzdalnia ć do bycia w towarzy-

132 | Józef Szujski jego poj ęcia filozoficzno-religijne, maj ące pochodzi ć od mi- stycznego cesarza Fo-hi, druga zbiór pie śni moralnych, trzecia znan ą nam ju ż histori ę Chin b ędącą wła ściwie tylko zbiorem przepisów rz ądzenia. W drugim rz ędzie stoj ą ksi ęgi uczniów i komentatorów Konfutsego, zwane Sse-szu, pomi ędzy którymi wspominamy ksi ęgi Ta-hio, Tszung-jung, Lunju i ksi ęgę zna- komitego filozofa chi ńskiego (z IV wieku przed Chrystusem) Meng-tseu 32 . Konfutse twierdzi, że nie uczy nic innego, oprócz tego, co uczyli przodkowie i do czego u żytek zdrowego rozumu prowa- dzi. Że i co innego było w tradycji Chin, jest rzecz ą pewn ą, cho ćby dlatego, że współczesny Lao-tse zupełnie inne podaje wyobrażenia. Nawet przez nauk ę Konfutsego przedarły si ę ślady innych religijnych wyobra żeń: wiara w nie śmiertelno ść duszy, w duchów, cze ść dla umarłych, z czym system jego w zupełnej stoi sprzeczno ści. Podług najnowszych bada ń Sinologów nie ma w nauce Konfutsego poj ęcia Boga i ducha najzupełniej! Jest to w całym znaczeniu tego słowa materializm i ateizm. Odwieczna siła i odwieczna materia łącz ąc si ę z sob ą utworzyły świat, w którego środku stoi człowiek, a którego te ż środka trzyma ć si ę powinien. Sił ą odwieczn ą jest niebo, materi ą ziemia, cesarz na ziemi jest panem niebios, poddani materi ą. Na harmonii polega wszystko, harmonia za ś na utrzymaniu środka. Człowiek nale ży do pa ństwa, całe życie jego jest uregulowane przepisami. Dla

stwie, pomaga ć w wyrazie żalu, uczy ć, jak słu żyć ojcu i ksi ęciu, a tak że pomaga ć w zapami ętywaniu nazw zwierz ąt i ro ślin. Por. Liu 1962, 66. [ks] 32 Si shu – okre ślenie czterech ksi ąg uznanych za podstaw ę my- śli konfucja ńskiej zredagowanych przez Zhu Xi. Nale żą do nich wy- mienione w tek ście Ta-hio (Da xue – Wielka nauka ) – cz ęść Ksi ęgi obyczajów (Li ji ), mówi ąca o zasadach cnotliwego życia, Tszung-jung (Zhong yong – Doktryna środka ) – opis życia w harmonii i równowa- dze, Lunju (Lun yu – Dialogi konfucja ńskie ) – zbiór wypowiedzi, za których autora uznaje si ę Konfucjusza, a które zostały spisane przez jego uczniów oraz Meng-tseu ( Mengzi – Ksi ęga Mencjusza ). Zob. Rainey 2010, 169. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 133 cesarza istniej ą tak że liczne przepisy, aby ow ą harmoni ę utrzy- mał. Cnota chi ńska polega na uległo ści prawom pa ństwa, które mu ka żdy krok życia przepisuj ą. Chc ąc by ć cnotliwym, trzeba si ę wi ęc nauczy ć tych przepisów. Uczy si ę wi ęc Chi ńczyk z obowi ązku, mechanicznie a poniewa ż nauka przedstawia wiele trudno ści dla przyczyn, które zaraz wyłuszczymy, arystokracja w Chinach polega na tym, ile kto si ę nauczył. Podług ilo ści nau- ki rozdaj ą si ę urz ędy i godno ści. Chi ńczyk ma jedyny w świecie j ęzyk. Podobnym on jest raz do paplania niemowl ęcia, drugi raz do syku gadziny lub nieartykułowanych głosów zwierza. Trzysta zaledwie liczy źró- dłosłowów, które wedle intonacji przybieraj ą najrozmaitsze znaczenie. Wszystkie są jednosylabowe. Zło żenie dwóch słów słu ży znowu najrozmaitszym poj ęciom. Tao-tu np. znaczy po chi ńsku: go ściniec bity, tao ma dziewi ęć znacze ń podług intona- cji, tu podobnie. Fu zwie si ę ojciec, mu matka, fumu rodzice 33 . Nic ubo ższego, dzikszego, a misterniejszego zarazem jak chiń- ski j ęzyk, bo z takich żywiołów urósł on w literatur ę ogromn ą. Ale dziwniejsze jeszcze pismo. Chi ńczycy nie pisz ą literami, ka żde słowo ma osobny znak, znaków tych jest 50 000. Mędrcy chi ńscy dziel ą si ę na kategorie podług liczby znaków, których si ę nauczyli, do zwyczajnego u żytku wystarcza 5000 znaków. Znaki owe były dawniej podobne do hieroglifów tj. obrazków rzeczywistych lub alegorycznych, obecnie s ą mieszanin ą zna- ków głosowych z poko ślawionymi hieroglifami. Mo żna sobie łatwo wyobrazi ć, jaki trud czekał misjonarzy i uczonych europejskich, gdy si ę wzi ęli do j ęzyka i literatury Chi ńczyków. Podziwia ć i wielbi ć gor ącą wiar ę i miło ść chrze- ścija ńsk ą pierwszych, które utorowały drog ą drugim! Ale łatwo tak że wyobrazi ć sobie, że przybywszy do kraju, tak na pozór ucywilizowanego, długich potrzebowali czasów, aby rozpozna ć jego istot ę. Czy si ę to dot ąd udało? Czy j ęzyk chrze ścija ńskich narodów, j ęzyk duchowy mo że odpowiedzie ć j ęzykowi takiego

33 Kaüffer. I, s. 142. [przypis autora]

134 | Józef Szujski ludu? Czyli poj ęcie przywi ązane do naszego słowa, mieszka wła śnie w tym albo owym słowie Chi ńczyka? Dosy ć przytoczy ć ust ęp Ykingu 34 aby si ę przekona ć o m ęt- no ści poj ęć w tłumaczeniu, które z francuskiego podajemy. „Ostatnie słowa Konfutsego o Koua 35 (?) brzmi ą tak: Rozum nieba jest wielki i zni ża si ę do ziemi. Rozum ziemi jest pokorny a podnosi si ę do nieba… Uczciwy człowiek stara si ę zmniejsza ć co wielkie a powi ększa ć co małe. On wa ży jedno i drugie i ustawia do równowagi”. Inne ust ępy ksi ąg religijnych mieszcz ą prawdziwe skarby moralnych zasad, podziwianych przez sa- mych misjonarzy, ale czy ż mo żna zaufa ć, że te moralne zasady wcale co innego nie znacz ą, co nasze? Nie mo żna: bo w prakty- ce zupełnie inne wydaj ą owoce. Wida ć st ąd, że nauka mistrza nie przydała si ę ku uszlachetnieniu Chi ńczyka, że przepisy mo- ralno ści s ą daremne, je żeli człowiek nie ma wiary w Boga i nie- śmiertelno ść duszy, poj ęcia, że do złego raczej ni ż do dobrego jest skłonnym, że jest osob ą, jednostk ą na innym świecie za swoje czyny odpowiedzialn ą… Od Konfutsego czasów upłyn ęło 24 wieki, liczne dynastie, a Chiny rozmaitych zmian do świadczyły. Nauka mistrza nie przeszkodziła powtórzeniu si ę najokropniejszych despotyzmów, najstraszliwszych scen. Przetrwała ona wszak że wszystko – zł ączyła najsprzeczniejsze żywioły. W XVII wieku posiedli Mongołowie tron i zmienili si ę w Chi ńczyków, że ich trudno rozpozna ć. Najrozmaitsze sekty, odcienia etnograficzne zlały si ę w jedn ą mechaniczn ą cało ść . Od wieków nie post ąpiły Chiny ani kroku naprzód, chocia ż przed nami miały druk i proch, miały uregulowany (zdaje si ę przez Konfutsego) kalendarz. A że człowiek potrzebuje koniecznie co ś dla ducha, którego odrobina nawet w Chi ńczyku pozosta ć musiała, znajdujemy dzisiaj w Chinach obok boskiej czci dla Konfucjusza najrozmaitsze

34 Livres sacrés de l’Orient, s. 143. [przypis autora] 35 Koua – jedna z cz ęś ci heksagramu, składaj ąca si ę linii ci ągłej lub przerywanej, opatrywana komentarzem. Cytat powołuje si ę na komentarz do heksagramu nr 15 w przekładzie Claude’a Visdelou. Yi King, ou le livre canonique de chanement , [w:] Pauthier 1843, 143. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 135 bałwochwalstwa, zgodnie obok siebie istniej ące. Gdy pierwsi misjonarze przybyli do Chin, przyj ęto ich zrazu dobrze, ale gdy instynktownie ró żnic ę poczuto, powstały okrutne prze śladowa- nia, chocia ż nie brak było prawdziwych wyznawców mi ędzy mieszka ńcami. Dzisiaj ten wielki kolos jako pa ństwo trzyma si ę jeszcze wewn ętrzn ą sił ą, nie ducha, ale mechanizmu. Czy dla Rosji, czy dla Anglii i Francji nie byłoby rzecz ą trudn ą złama ć śmieszne wojsko „syna niebieskiego” ale co dalej? Przeszło ść Chin cała, jak ka żdego poga ńskiego narodu jest w owej nauce ducha Bo żego, która przenika zarówno najbardziej z ducha obran ą natur ę Chi ńczyka, jak serce mi ękkie Murzyna. Pozostaje nam literatura nadobna Chi ńczyków. Wspomina- li śmy o Szikingu, ksi ędze Konfutsego, mieszcz ącej liryczne poezje. Nie w ątpimy, że jest zabytkiem przedkonfucjuszowych czasów, bo nosi na sobie wszystkie znamiona ludowej poezji. „S ą tam ody, panegiryki, apoteozy, pie śni żałobne, satyry na panuj ących i ich ministrów, sielanki, hymny wojenne i triumfal- ne a ż do piosneczek godowych” 36 . Chi ńczycy wysoko je ceni ą, bo to jedyny prawie zabytek czasów kiedy mieli wi ęcej ducha i uczucia. Autorami pie śni Szikingu byli najrozmaitsi ludzie: Składa ć je mieli cesarze i prostaczkowie. Jest w nich wiele uczucia natury, wiele prostoty: nie znajdzie atoli ani gł ęboko ści ani polotu. Rozpoczynaj ą si ę zwykle od obrazów natury, „jak nasze krakowiaki” z którymi tre ść liryczna dosy ć lu źnie si ę wi ą- że, np.

Wysokie drzewo na górze Nan stoi Kwiecisty powój opasuje drzewo: Jak że to pi ęknie, gdy si ę pi ękno ść z dobrem poł ączy! Wysokie drzewo na górze Nan stoi Młody opasał powój smukłe drzewo: Jak że to pi ęknie, gdy wdzi ęk pozyska wspaniało ść .

36 Siemie ński, Przegl ąd dziejów lit. pow. , 86. [przypis autora]

136 | Józef Szujski

Wysokie drzewo na górze Nan stoi Lekki opasał powój smukłe drzewo Jak że to pi ęknie gdy si ę narzeczeni poł ącz ą!37

W Szkingu znajdujemy tak że ów morał Chi ńczyków o har- monii wewn ętrznej:

Staraj si ę aby wn ętrze Odpowiadało zewn ętrzu, Staraj si ę aby klejnotem Ka żdy twój rys był i gest r ęki: Aby si ę sta ć panem ziemi Poł ącz zewn ętrzno ść z wewn ętrzno ści ą.38

Tłumaczyli śmy podług Rückerta, który jak ka żdy chrze ści- ja ński poeta, nie mógł słowami swego j ęzyka odda ć wła ściwej chi ńskiej my śli; ubrał j ą w barwy nasze 39 . Posłuchajmy teraz 40 tłumaczenia dosłownego, filologiczne- go pierwszej pie śni Szikingu:

Ptaki Tsu-kiu żyj ą w jeziorzystym kraju, parami śpiewaj ąc. Mą- dry człowiek pragnie po ślubi ć dziewcz ę pełne majestatu, błysz- cz ącego lica i doskonałej cnoty. Ro ślina King-tsai porusza si ę to na prawo, to na lewo, za wo- dą która go p ędzi. Gaszkowie pragn ą naszego dziewcz ęcia i my- ślą o nim ustawicznie, przewracaj ąc si ę w zadumie na posłaniu… 41

37 Tłumaczenie utworu Jiu mu (Drzewo z opadaj ącymi gał ęzia- mi ) z cz ęś ci Zhou nan (Na południe Zhou ) w Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ). Zob. Ma (red.) 1984, 9-10. [ks] 38 Przekład fragmentu utworu Ban z cz ęś ci Da ya (Wielkie ody ), Ma (red.) 1984, 494-498. [ks] 39 Friedrich Rückert (Freimund Raimar, 1788-1866) – niemiecki poeta, tłumacz literatury arabskiej, chi ńskiej, indyjskiej, perskiej. W 1833 r. ukazał si ę zbiór jego przekładów poezji Shi jing (Rückert 1833). [ks] 40 Kaüffer I, p. 431. [przypis autora] Rys dziejów piśmiennictwa... | 137

Oto pie śń żałobna wnuka cesarza Tszing-tanga 42 :

Ja cesarza Tszingtanga wnuk ka żę gra ć muzyce, aby mojego dziada pami ęć u świ ęci ć; uspakaja si ę przy tej muzyce moja dusza a obraz mego dziada żywiej staje przede mn ą. D źwi ęcz ą tr ąby i flety, z instrumentem King (rodzaj gitary) zgadza si ę wybornie reszta muzyki. Jaka przyjemna rzecz słucha ć! Przypatrywa ć si ę ta ńcowi Wan i wnukowi cesarza Tszingtanga! Stoj ą go ście i cie- sz ą si ę. Co nasi przodkowie wiedzy i nauki nam podali, to ja od poranku do wieczora rozpami ętywam i podług tego post ępowa ć będę.

(Widocznie znowu słowa wnuka cesarskiego). Przy spo- sobno ści zwracamy uwag ę na pi ękny przekład pie śni: „Jaskółki odlatuj ą” w historii literatury powszechnej Lucjana Siemi ńskie- go (s. 87). Oprócz Szikingu nie mamy wiele co wspomina ć o zabyt- kach poezji chi ńskiej. Pod dynasti ą Tang (618-906 po Chr.) 43 . znajdujemy poetów Tu-fu 44 i Li-taj-pe 45 , którzy liczne pozosta-

41 Przekład dwóch pierwszych strof utworu Guan ju z Zhou nan (Na południe Zhou ), który rozpoczyna Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ), pierwsz ą ksi ęgę Shi jing (Ma 1984, 3-5). [ks] 42 Cheng Tang – zgodnie z relacj ą Shi ji zało życiel dynastii Shang. Zob. Allan 1991, 1. Tłumaczenie utworu Na z ostatniej cz ęś ci Shi jing zatytułowanej Shang song (Ody dynastii Shang) zob. Ma (red.) 1984, 595-596. [ks] 43 Dynastia Tang – dynastia rz ądz ąca w Chinach od 618 do 906 r., w okresie szczególnego rozkwitu kultury. Malarstwo, ceramika, kali- grafia, architektura, zdobienia w złocie i br ązie oraz literatura dowodz ą niezwykłego kunsztu i rozmachu. Stolica Tangów, Chang’an (Xi’an), była jednym z najwi ększych miast na świecie, wzbudzaj ącym uwiecz- niony w dziennikach i zapiskach zachwyt licznych podró żników. Two- rz ący w tym czasie poeci uznani zostali pó źniej za najwybitniejszych przedstawicieli poezji chi ńskiej. Zob. Benn 2002, ix-x. Por. Scott 1967, 11-20. [ks] 44 Zob. przypis 33 na s. 30. [ks] 45 Zob. przypis 34 na s. 31. Por. te ż Tikhnov 2014, 620-623; Owen 1981, 109-143. [ks]

138 | Józef Szujski wili dzieła. „Poezje Li-taj-pego, mówi Kaüffer 46 opisowo- -liryczne mało si ę podnosz ą nad proz ę, cała uwaga zwrócona na dźwi ęk słów i sztuczno ść budowy wiersza, wzniosło ść uczu ć i my śli brak zupełny. Tu-fu wi ęcej ma uczucia i prawdy, jak to wida ć z znanej i u nas w tłumaczeniu sielanki: „Wie ś Kiang” 47 . Nie poznali si ę na tym Chi ńczycy, bo sztuczny Litajpe jest u nich ksi ęciem i wzorem poetów, a pisanie wierszy ulega tak skomplikowanym i śmiesznym prawidłom, jak życie rodzinne i towarzyskie, jak wszystko co si ę w Chinach znajduje. Oprócz poezji liryczno-dydaktycznej maj ą Chi ńczycy po- wie ści i dramat. Arcydziełem ich powie ści jest san-kue-szti, czyli historia trzech pa ństw, napisana przez Tszin-tszana (350 po Chr.) 48 kre śląca zamieszki wewn ętrzne północnych Chin ugru- powane około postaci Lieu-peia 49 , który przyszedłszy do władzy kładzie koniec zaburzeniom. Mnóstwo tam opisów bitew, obl ę- żeń miast, uroczysto ści, nawet burz natury, deszczu i pogody, ale wszystko bez perspektywy, harmonii, charakterystyki duszy. Dydaktyczno ść zabiła sztuk ę. Maj ą Chi ńczycy tak że fantastycz- ne i familijne powie ści. W pierwszych działa na ludzi świat nad- przyrodzony, kieruje ich losami, sprowadza szcz ęś liw ą lub okropn ą katastrof ę. Z tej kategorii zna Europa powiastk ę: Lis

46 Kaüffer II, s. 668. [przypis autora] 47 Siemie ński, s. 94. [przypis autora]; „Wie ś Kiang” – Qiang cun – utwór powstał w 757 r., gdy Du Fu został zmuszony do powrotu do Qiang po ponad rocznej nieobecno ści, i opisuje spotkanie poety z ro- dzin ą; zob. Watson 2002, 41; Hung 1952, 114-115. [ks] 48 San guo zhi , Kroniki Trzech Królestw – ciesz ące si ę uznaniem zapiski historyczne Wei, Shu Han i Wu, które Chen Shou zacz ął reda- gowa ć w 280 r., kiedy Wu ostało zdobyte jako ostatnie z trzech kró- lestw (zob. Dien 2011, 520-523). Zapiski historyczne stały si ę inspira- cj ą do powstania popularnej powie ści Luo Guanzhong Opowie ści o trzech królestwach (Sanguo yanyi , XIV w.), por. Luo 2014. [ks] 49 Liu Bei – polityk i wojskowy z okresu pó źnej Wschodniej Dynastii Han, zało życiel i pierwszy władca królestwa Shu Han, jeden z bohaterów Opowie ści o trzech królestwach (Sanguo yanyi, XIV w.) Luo Guanzhong. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 139 duch , Syn widmo 50 i tłumaczony przez Juliena romans: Biała i bł ękitna (Pe-sze-tszing-ki )51 . Powie ści te świadcz ą, że duch Chi ńczyka, wychowany na konfucjuszowskim materializmie, potrzebuje bodaj zabobonu. Familijne powie ści pisała i pisze dot ąd w najwi ększej mnogo ści najni ższa klasa literatów chi ń- skich. W Europie znane s ą dwa: Hao-kieu-tszuan (Szcz ęś liwy zwi ązek )52 i Jukiao-li (Dwie krewne ) tłumaczenia Davisa i Abla Remusata53 . Uderza nas w nich wielkie do naszych stosunków podobie ństwo. Bohater bywa zwykle młodym literatem, którego ożenienie si ę zale ży od otrzymania jakiej ś posady lub godno ści w społecze ństwie chi ńskim. Intrygi, protekcje graj ą wielk ą rol ę, a najprostszy materialny interes jest ich źródłem. Opowiadanie

50 Lis duch , Syn widmo – mo żliwe nawi ązanie do opowie ści nie- zwykłych Pu Songling, których wybór – Liaozhai zhiyi – został prze- tłumaczony w 1880 r. przez Herberta A. Gilesa (zob. Giles 1880), oraz do tłumaczonych na j ęzyk francuski opowie ści chi ńskich Chen Jitong (zob. Tcheng-Ki-Tong 1884). [ks] 51 Stanislas Aignan Julien (1797-1873) – sinolog francuski, tłu- macz literatury chi ńskiej. Pe-sze-tszing-ki – Baishe jingji , powie ść chi ńska przetłumaczona przez S. Juliena i wydana pod tytułem: Blan- che et Bleue, ou Les deux couleuvres-fées. Roman chinois (Paris 1834). [ks] 52 Haoqiu zhuan – XVII-wieczna powie ść chi ńska anonimowego autora, przetłumaczona po raz pierwszy na j ęzyk angielski w 1761 r. (Hau kiou choaan, or the leasing history , London) przez Thomasa Percy’ego. Pi ęć lat pó źniej ukazało si ę czterotomowe tłumaczenie na język francuski ( Hau kiou choaan, historie chinoise, traduite de l’anglois , przeł. A. Eidous, Lyon 1766). W 1828 r. powie ść została ponownie przeło żona na j ęzyk francuski jako Hau-Kiu-Choaan, ou l’Union bien assortie, Roman chinois , a rok pó źniej ukazał si ę przekład angielski autorstwa Sir Johna Francisa Davisa ( The Fortunate Union, a romance translated from the Chinese original, with notes and illu- strations. To which is added a Chinese tragedy , London 1829). Zob. St-André 2003, 62. [ks] 53 Lu jao li – XVIII-wieczna powie ść chi ńska, której przekładu na j ęzyk francuski dokonał sinolog Jean-Pierre Abel-Rémusat ( Lu- kiao-li, ou Les deux cousines, roman chinois , przeł. J. P. Abel- -Rémusat, Paris 1826). [ks]

140 | Józef Szujski suche i bez fantazji, uczu ć wy ższych brak zupełny. Pomimo tego jest owa pogardzona powie ść chi ńska, najlepsz ą, najwierniejsz ą fotografi ą życia pysznego pokolenia niebieskiego pa ństwa. W wi ększej jeszcze pogardzie zostaje dramat i pisarze dra- matyczni. Zakwitn ął dramat za panowania cesarza Youen 54 , z którego to czasu maj ą Chi ńczycy czterdziestotomowy zbiór sztuk scenicznych. Europa poznała pierwszy dramat chi ński (r. 1731) w przekładzie Premarego: Sierota Tszao 55 , przerobiony przez Voltaira. W nowszych czasach podali panowie Davis i Bazin 56 przekłady dramatów: Spod kobierca staro ści 57 , Cier- pienia Hana 58 , Koło kredowe 59 itp. Sierot ę Tszao rozebrał

54 Mowa zapewne o mongolskiej dynastii Yuan (1279-1368), której nazw ę miał obra ć Kublai Khan (1215-1294). Na czasy panowa- nia tej dynastii przypadł złoty okres rozwoju popularnego teatru chi ń- skiego. Znanych jest około 700 tytułów sztuk z tego okresu, a 170 zachowało si ę do dzi ś. Wyró żnia si ę dwie szkoły: północn ą, okre ślan ą mianem zaju (z głównym o środkiem w Pekinie), i południow ą, znan ą jako chuangi . Sztuki zaju składały si ę z czterech aktów, z których ka żdy zawierał dziesi ęć lub dwadzie ścia pie śni ( gu ). Sztuki w stylu szkoły chuangi miały mnie sformalizowan ą budow ę. Zob. Kuritz 1988, 88-89. [ks] 55 Zob. przypis 38 na s. 36. [ks] 56 Antoine-Pierre-Louis Bazin (1799-1863) – francuski sinolog, tłumacz dramatów dynastii Yuan i autor rozpraw o teatrze chi ńskim. Odnosi si ę w swoich tłumaczeniach do dokona ń Davisa. Zob. Bazin 1838, xi, xli-xlvi. [ks] 57 Lao sheng er – sztuka autorstwa Wu Hanchen, twórcy sztuk teatralnych z okresu dynastii Yuan (Ye 2008, 359). Sztuka została przetłumaczona przez Johna Francisa Davisa, brytyjskiego gubernatora Hongkongu i wydana pod tytułem An Heir in His Old Age (por. Han- chen 1817). Publikacja z 1817 r. poprzedzona jest zarysem historii teatru chi ńskiego, a w napisanym w 1816 r. wst ępie Davis podkre śla rol ę śpiewu w chi ńskiej sztuce dramatycznej. [ks] 58 Han gong qiu (dosł. Jesie ń w pałacu Han ) – sztuka historycz- na autorstwa Ma Zhiyuan (ok. 1250-1321) osadzona w czasach dynastii Han, której bohaterk ą jest jedna z chi ńskich pi ękno ści Wang Zhaojun. Sztuka została we fragmentach przeło żona przez Johna Francisa Davi- sa jako The Sorrows of Han (por. Zhiyuan 1829). [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 141

L. Siemie ński i przyznał momenty dramatyczne obok zupełnego braku patetycznej dykcji. Dramat chi ński nie ró żni si ę od powie- ści, jak powie ść nie ró żni si ę od ich życia. O po świ ęceniu dla idei nie ma Chi ńczyk wyobra żenia, bo on nie zna żadnej idei poza materi ą i życiem. Chi ńczyk nic nie czyni z pobudek moral- nych: mo żna sobie wi ęc wyobrazi ć, do czego jest zdolny bez tych pobudek. Nie ma granic zbrodniczo ść Chi ńczyka, mówi Gützlaff. Takim te ż dziwadłem zbrodni jest Tuanku 60 , czarny charakter dramatu: Sierota Tszao . Tuanku ma w sercu cesarskim współzawodnika w Tszao-tunie 61 i chce go zniszczy ć. Uczy wi ęc psa, aby si ę rzucał na ludzi, szczuj ąc go na słomian ą figur ę z jelitami baranimi wewn ątrz ukrytymi, przyodzian ą w suknie Tszao-tuna. Wyuczywszy, opowiada cesarzowi, że ma psa, który zdrajc ę na życie króla wytropi. Cesarz woła ministrów; pies rzuca si ę na Tszao-tuna. Cesarz skazuje go na śmier ć a cał ą rodzin ę na zagład ę. Tuanku, jak drugi Herod morduje dzieci, aby zamordowa ć syna Tszao-tuna. Ale Tszing-ing 62 , przyjaciel Tszao-tuna ratuje niemowl ę po świ ęceniem własnego syna.

59 Huilan ji (Historia o kole kredowym ) – sztuka zaliczana do ga- tunku zaju autorstwa Li Qianfu (Li Xingfu, Li Xingdao), jeden z naj- słynniejszych utworów z okresu panowania dynastii Yuan (1259- -1368), zawarty przez Zang Maoxun (1550-1620) w antologii Yuan ren bai zhong (Sto sztuk z okresu Yuan ). Podobnie jak i inne popularne w XIII i XIV w. sztuki zaju , na które składały si ę liryczne opisy prze- znaczone do od śpiewania na scenie oraz dialogi, Huilan ji zbudowana jest z czterech aktów i prologu ( xiezi ). Sztuk ę na j ęzyk francuski prze- tłumaczył Stanislas Julien w 1832 r. ( Le Cercle de Craie ), por. Qianfu 1832. [ks] 60 Tu’an Gu – posta ć wyst ępuj ąca w Sierocie Zhao , niegodziwy generał na dworze ksi ęcia Ling, odpowiedzialny za pogrom rodziny Zhao. [ks] 61 Zhao Dun – posta ć wyst ępuj ąca w Sierocie Zhao , szlachetny minister na dworze ksi ęcia Ling, usuni ęty przez rywala Tu’an Gu. [ks] 62 Cheng Ying – posta ć wyst ępuj ąca w Sierocie Zhao , lekarz, przyjaciel rodziny Zhao, który po świ ęca własne dziecko, by uratowa ć sierot ę. [ks]

142 | Józef Szujski

Kong-sun 63 , starzec w samotno ści żyj ący wychowuje sierot ę a Tuanku nie wiedz ąc o jego pochodzeniu przysposabia go na syna. Gdy sierota Tszao podrósł, odkrywa mu Kong-sun zbrod- nie Tuanka a Tszao m ści si ę na zabójcy rodzica z zimn ą krwi ą, bez najmniejszego wzgl ędu na doznane od swego wychowawcy dobrodziejstwa. Cesarz ka że Tuankowi kraja ć ciało, gruchota ć ko ści, aby jak najpomalej umierał. Mógłby kto ś porówna ć Tuanka do czarnych charakterów naszych dramatów; ale ż nie znajdzie w nim ani psychicznych motywów zbrodni, ani wyrzu- tów sumienia; wszystko co czyni, czyni on na zimno, z wyra- chowaniem, stara si ę o pozory przyzwoito ści, gro żą ce sobie niebezpiecze ństwo odwraca żelazn ą konsekwencj ą zbrodni. Podobny on – ale chyba do p. Pommerais 64 , którego proces nie- dawno uwag ę Europy na siebie zwrócił. Po świ ęcenie Tszing- inga jest dziwnego tak że rodzaju po świ ęceniem, bo sk ądże obo- wi ązek, aby własnego syna po świ ęca ć dla uratowania sieroty Tszao? Motywu do takiej cnoty szuka ć nale ży chyba w owej teorii chi ńskiej o zachowaniu harmonii w społecze ństwie, na mocy której Tszing-ing musiał ratowa ć syna znaczniejszego od siebie dygnitarza. Czyni te ż to z zimn ą krwi ą, jak z zimn ą krwi ą Tuanku zbrodnie popełnia. Nie omylimy si ę wi ęc twierdz ąc, że i dramat chi ński zbudowanym jest na tej że samej podstawie, co chi ńskie pa ństwo i społecze ństwo, że ma przedstawia ć walk ę wyłamuj ącego si ę lub obchodz ącego przepisy moralno ści czło- wieka z lud źmi w obronie tych przepisów stoj ącymi, walk ę za- ko ńczon ą zwyci ęstwem harmonii świata. W umiej ętno ści nie wyszli Chi ńczycy poza granice rozs ąd- kowych zdobyczy. Czego Chi ńczyk r ękami si ę nie dotknie, cze- go nie widzi, to go nie obchodzi, mówi Wuttke 65 . Ju ż cesarz Yao

63 Gongsun Chujiu – posta ć wyst ępuj ąca w Sierocie Zhao , daw- niej minister na dworze; po świ ęca swoje życie, by ocali ć sierot ę z wymordowanej rodziny Zhao. [ks] 64 Edmond-Désiré Couty de la Pommerais – doktor z Pary ża skazany w 1864 r. na śmier ć za otrucie swojej kochanki. [ks] 65 Johann Karl Heinrich Wuttke (1818-1876) – niemiecki histo- ryk, profesor Lipskiego Uniwersytetu, autor Geschichte der Schrift und Rys dziejów piśmiennictwa... | 143 miał si ę trudni ć astronomi ą i ustanowieniem kalendarza a umie- jętno ść ta znajdowała w Chinach licznych uprawiaczy. Nie brak matematyków i geometrów a w VIII wieku po Chr. Słyszymy o trygonometrycznym pomiarze Chin. W dwunastym wieku znali Chi ńczycy igł ę magnesow ą. W odległych stuleciach wie- dzieli jak kopa ć kanały, obsusza ć grunty. Ale poza t ę praktyczn ą stron ę nie wychodzi umiej ętno ść chi ńska. W długiej przestrzeni stuleci, w których nas w niejednym uprzedzili wynalazku, nie spostrzegamy nigdzie nauki dla nauki a wi ęc i samodzielnego prawdy badania. Nie odkryli Chi ńczycy ani systemu Kopernika ani Galileusza i Newtona praw fizycznych a mrówcza pracowi- to ść uczonych zwracała si ę głównie ku komentowaniu i kompi- lacji Kingów Konfutsego, układaniu słowników, gramatyk, ko- deksów prawniczych i encyklopedii wiedzy zdobytej. W XIII wieku wypracował Ma-tuan-lin 66 w 348 ksi ęgach encyklopedi ę w 23 działach traktuj ąca: 1) podział Chin na prowincje 2) rzecz o momencie, 3) o populacji, 4) administracji, 5) cłach, 6) handlu, 7) podatkach gruntowych, 8) urz ędach pa ństwa, 9) awansach, 10) systemie wychowania i egzaminów publicznych, 11) obo- wi ązkach urz ędników, 12) obrz ądkach ofiarnych, 13) o sławnych przodkach, 14) ceremoniale dworskim, 15) muzyce, 16) sztuce wojskowej, 17) karach, 18) literaturze, 19) genealogii cesarzy, 20) lennym systemie, 21) nauce gwiazdorskiej, 22) zjawiskach przyrody, 23) geografii Chin, 24) o innych narodach. Oprócz tej encyklopedii istnieje obszerniejsza w 10.000 (?) ksi ęgach, uło- żona z rozkazu cesarza Kang-hi 67 . Kodeks karny (Ta-tsing-leu-

des Schrifttums von den rohen Anfängen des Schreibens in der Tatui- rung bis zur Legung elektromagnetischer Drähte (Leibzig 1872). [ks] 66 Ma Duanlin (ok. 1254-ok. 1325) – historyk chi ński urodzony w Jiangxi, lojalny wzgl ędem podbitej przez Mongołów dynastii Song; autor Wenxian Tongkao (Obszerne studia nad literatur ą), tekstu, który w 348 rozdziałach i w obr ębie 24 kategorii szczegółowo przedstawia rozwój instytucji pa ństwa chi ńskiego. W tym dziele wspomagany był przez swego ojca Ma Tingluan. Zob. Jay 1998, 577. [ks] 67 Zob. przypis 29 na s. 27. [ks]

144 | Józef Szujski li) 68 , uzupełniany kolejno przez cesarzy, obejmuj ący szczegóło- we przepisy na ka żde przekroczenie urósł od XVII wieku w ogromne dzieło, „któremu żadne azjatyckie prawodawstwo, co do gruntowno ści i metody nie dorówna” 69 . Wspomnimy wreszcie, że w Chinach nie braknie historio- grafów, którzy od najdawniejszych czasów spisywali dzieje pa ństwa niebieskiego. Najznakomitszymi w ich gronie s ą histo- rycy II wieku przed Chrystusem Sematsian 70 i Sematan 71 i pó ź- niejsi Su-tse 72 , Sema-Kuang 73 i Czu-hi 74 . O charakterze historio- grafii chi ńskiej mówili śmy ju ż wy żej.

68 Ta-tsing-leu-li, Wielki Kodeks Karny Qing – kodeks obowi ą- zuj ący w Chinach dynastii Qing, wzorowany na prawie dynastii Ming. Angielskie tłumaczenie ukazało si ę w 1801 r. ( Ta tsing leu li, Being the Fundamental Laws, And a Selection From the Supplementary Statutes of the Penal Code of China , przeł. George Thomas Stauton, London 1810). [ks] 69 Kaäffer III p. 448. [przypis autora] 70 Sima Qian (ok. 145 – ok. 86 p.n.e.) – okre ślany mianem „pierwszego chi ńskiego historiografa” (por. Butler 1823, 44; Perkins 1999, 465-466). Na dworze cesarza Wu z dynastii Han napisał Shiji (Zapiski wielkiego historyka ). [ks] 71 Sima Tan (ok. 165 – ok. 110 p.n.e.) – chi ński astronom i wy- znawca taoizmu, ojciec Sima Qian, który rozpocz ął sfinalizowan ą przez syna prac ę nad spisywaniem historii Chin. Zob. Perkins 1999, 466. [ks] 72 Su Zhe (1039-1112) – słynny historyk dynastii Song, zalicza- ny (wraz ze swoim bratem ) do grona „O śmiu Mistrzów” z cza- sów dynastii Tang i Song. [ks] 73 Sima Guang (1019-1086) – uczony z okresu dynastii Song, który sprzeciwiał si ę reformom proponowanym przez Wang Anshi. Jest autorem dzieła Zizhi tongjian (Powszechne zwierciadło pomocy w rz ądzeniu ), obejmuj ącego histori ę Chin od 403 r. p.n.e. do roku 959. [ks] 74 Zhu Xi (1130-1200) – uczony konfucja ński, który w 1148 r. zdał egzamin cesarski, uzyskuj ąc rang ę jinshi ; wraz z Cheng Yi (1033- -1107) stworzył podstawy szkoły prawa (li xue ). Rozwa żał znaczenie wyrosłej na gruncie konfucjanizmu i taoizmu koncepcji „najwy ższej ostateczno ści” ( taiji ). Podkre ślał rol ę badania rzeczy ( gewu ) rozumia- Rys dziejów piśmiennictwa... | 145

Tyle o Chinach i Chi ńczykach. Szczupło ść miejsca nie do- zwala nam rozszerza ć si ę o stosunkach cywilizacji i sporadycz- nych pomnikach pi śmienniczych innych narodów niekauka- skich, tak, że je tylko pobie żnie dotkniemy. Bior ąc Chiny jako prototyp najni żej co do ducha stoj ącego narodu, a to bez wzgl ę- du na jego rozwini ęcie, bior ąc je niejako za antypodyczny świa- ta zachodniego, chrze ścija ńskiego wyraz, mamy przed sob ą cały ogrom narodów fizycznie ni ższych, schodz ących a ż do granic zwierz ęcej dziko ści, narodów, które nie okazuj ą śladu cywiliza- cji, które upadaj ą i gin ą w zapasach z natur ą a przecie ż nie ob- jawiaj ą tej skostniało ści, tego zatarcia indywidualizmu, tego braku moralnych pobudek poza liter ą prawa istniej ących, jaki w Chinach spostrzegamy. Mongoł p ędzony fanatyzmem, Japo ń- czyk rycerski i nami ętny. Tunguz szamanizmem tumaniony, Murzyn żywy i zmienny, Australczyk posuwaj ący si ę do kani- balstwa stanowi ą drugi szereg objawów, w których uderza nas ju ż nie ów upadek ducha i indywidualizmu, co w Chinach, ale stopniowy upadek fizycznego rozwoju, życia towarzyskiego, zdziczało ść rodziny i społecze ństwa, a ż do zupełnego prawie zatarcia poj ęć o nadprzyrodzonym świecie i zupełnej samowoli, przecz ącej wszelkie społecze ństwo. U żywaj ąc popularnego j ę- zyka dla wykazania tego przeciwie ństwa, wyznamy, że u żywa- my tutaj tej samej miary, jakiej ludzie u żywaj ą w ocenianiu lu- dzi. Konstatujemy, że wschód objawia nam dwie sprzeczno ści: upadek fizyczny posuni ęty do zwierz ęco ści i rozwój w korzyst- nych okolicznościach ko ńcz ący si ę zniszczeniem indywiduali- zmu, alternatyw ę, jak ą i w naszym społecze ństwie cz ęsto spo- strzegamy. Przewrotne wykształcenie a zupełny brak wykształ- cenia schodz ą si ę ze sob ą w skutkach i objawach pomimo że duch chrze ścija ński nie śmiertelne piętno na naszym społecze ń- stwie wycisn ął.

nych trojako: jako to, co postrzegane, jako procesy historyczne i spra- wy bie żą ce. Por. Huang 1999, 125-166. [ks]

146 | Józef Szujski

W bezpo średnim s ąsiedztwie z Chinami widzimy Japoni ę i Mongołów, których odłam pod nazw ą Mandszu 75 posiada do- tąd tron cesarstwa niebieskiego. Pomimo wielu podobieństw, ma Japonia odmienny swój ustrój. Panuj ą w niej dwie religie sinto- oizm 76 i buddaizm obok nauki Konfutsego. Sintooizm polega na wierze w duchy (Kami) 77 , z których jeden żyje ci ągle i odradza si ę w postaci Daïrà 78 , japo ńskiego arcykapłana, a pochodzi od ducha najwy ższego Ten-siò-dai-sin 79 . Władza świecka, któr ą Dairi dawniej piastował, jest od dwunastego wieku w r ęku cesa-

75 Mandszu – Mand żu, Mand żurowie, wywodz ą si ę z plemion zamieszkuj ących północno-wschodni ą Mand żuri ę. Ukucie nazwy „Mand żurowie” przypisywane jest Hong Taiji, który zapocz ątkował dynasti ę Qing (1644-1912). Kres mand żurskiej dynastii Qing poło żyła Rewolucja Xinhai (1911), w wyniku której cesarz Puyi abdykował. Powrócił jeszcze do władzy na krótko w 1917 r., a w latach 1934-1945 został nominalnym władc ą utworzonego przez Japo ńczyków Mand żu- kuo (Rigger 1995, 187). [ks] 76 Shint ō, sintoizm (dosł. „doga bóstw”) – japo ńskie kulty ro- dzime okre ślane mianem „drogi bóstw” (jap. kami ) w opozycji do rozwijaj ącej si ę od VI w. w Japonii „drogi Buddy” ( butsud ō). Pierwsze użycie terminu odnotowano w Nihon shoki (Kroniki Japonii , VIII w.). Shint ō charakteryzuje si ę ró żnorodno ści ą form i naciskiem kładzionym na rytuały oczyszczenia ( misogi -harai ), które umo żliwiaj ą wyznaw- com wej ście w sfer ę sacrum. Zob. Tubielewicz 1996, 286-293. [ks] 77 Kami – bóstwa sintoistyczne, dzielone najcz ęś ciej na amatsu- kami (bóstwa niebia ńskie), które przebywaj ą na Wysokiej Równinie Niebios (Takamagahara) i kunitsukami (bóstwa ziemskie), zamieszku- jące Archipelag Japo ński. Zob. Kozyra 2011, 12-13. [ks] 78 Dairi – cz ęść Wielkiego Terenu Pałacu Cesarskiego (Daidai- ri), w której znajdowały si ę pawilony mieszkalne cesarza oraz budynki przeznaczone do celów obrz ędowych (Tubielewicz 1996, 52-53). Owo miejsce przebywania cesarza bywało czasem uto żsamiane z jego osob ą bądź funkcj ą ceremonialn ą (Whitelaw (red.) 1841, 214-215, 736). Takie uto żsamienie widoczne jest w opisie Nathana Hale’a (Hale 1930, 297). [ks] 79 Tensh ō daijin, Tensh ō K ōtaijin – w mitologii shint ō bogini sło ńca Amaterasu rz ądz ąca na Wysokiej Równinie Niebios. Zob. Ko- zyra 2011, 20. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 147 rza zwanego Koubo (seogeon) 80 , stoj ącego na czele znacznej liczby ksi ążą t lennych. Jest to jakby przedrze źnienie systemu średniowiecznego. Indywidualizm Japo ńczyka utrzymał si ę po- mimo wpływu i zaborów chi ńskich niewzruszony. Nie tak silnie utrzymał si ę indywidualizm Mongołów, którzy pod D żegiskha- nem 81 (1200 po Chr.) do strasznej światowładczej doszli pot ęgi a dzisiaj uton ęli w cesarstwie chi ńskim lub topniej ą wraz z zaj- mowanym przez Anglików pa ństwem wielkiego Mongoła. Ko- czownicze to plemi ę tułaj ące si ę po wy żynie azjatyckiej zadzi- wia nas słusznie niespodziano ści ą swego dziejowego ust ąpienia. Podług podró żniczych wiadomo ści Marco-Pola wierzyli Mogo- łowie w jednego Boga, czcili go wonnym kadzeniem i nazywali Tengri 82 . Organizacja ich społeczna polegała na dziesi ątkach (tuc), sektach (toman) i tysi ączkach, gotowych zawsze do wojny lub koczowniczego pochodu na rozkaz odpowiedniego zwierzch- nika, obowi ązanego do ślepego posłuchu chanowi. W razie śmierci chana lub w innych wa żnych okoliczno ściach zwoływa- no kurultaï 83 , sejm mongolski, zło żony z naczelników tysi ączek, setek i dziesi ątek. W osobie D żengischana (1206) przyszedł szczep mongolski do najwybitniejszego swego wyrazu. Pogrom- ca stu ludów azjatyckich, stworzyciel ogromnego pa ństwa, które zagonami swymi Śląska i Morawy dosi ęgło 84 nie ma równego sobie w znanych dziejach typu. O religijnej jego stronie wiemy,

80 Koubo – by ć mo że jap. kōbo (rz ądy cesarskie). Podobnie jak w tek ście Nathana Hale’a okre ślenie to odniesione jest tutaj do sioguna rezyduj ącego w Edo, który przeciwstawiany jest przebywaj ącemu w Kioto cesarzowi. Zob. Hale 1930, 297. [ks] 81 Czyngis-chan (wła śc. Temud żyn, ok. 1162-1227) – władca mongolski, twórca imperium mongolskiego. [ks] 82 D’Ohsson: Hist. des Mogols I, 16. [przypis autora]. Tengri – bóg niebios, główne bóstwo w wierzeniach mongolskich. Por. Jackson 2005, 258. [ks]. 83 Kurułtaj – zgromadzenie chanów podejmuj ące kluczowe poli- tyczne decyzje, takie jak wybór wielkiego chana. Por. Lamb 1936, 68. [ks] 84 Petis de la Croix, hist. de D żengiskhan. [przypis autora]

148 | Józef Szujski

że wierzył w Boga i miał si ę za jego narz ędzie, że lud swój uczył oboj ętno ści dla wszelkiej religii, wiemy, że pod koniec życia przyj ął Buddaizm „nauk ę nico ści”, która dot ąd przewa żnie u Mongołów panuje. Jako pan i wódz narodów, wykonywał władz ę przez patriarchalny despotyzm i organizacj ę wojenn ą, któr ąś my zastali u Mongołów. Zabytki pi śmiennictwa mongolskiego i spokrewnionych z nimi szczepów tatarskiego, kałmuckiego i kirgiskiego mało dotychczas s ą znane. Wspomnimy tu tylko, że posiadaj ą znako- mitego historyka Sanang-Setsen 85 , pochodz ącego z rodu D żen- gischana, który w kronice swojej zachował nam zabytki poezji mongolskiej. Ró żni si ę ona stanowczo od chi ńskiej a melodi ą i tonem zbli ża si ę do dum kozaków do ńskich. Posłuchajmy trenu na śmier ć D żengischana.

Jak jastrz ąb goniłe ś na skrzydłach, teraz skrzypi ąca o ś si ę porywa O ty, mój władco! Pozostały twe dzieci, żona została, żona nieszcz ęś liwa! O ty, mój władco! Jak orzeł, co rado śnie podlata, mierzyłe ś świata przestrzenie O ty, mój władco! Jak źrebi ę, co niebacznie w otchłani pada bezdenie Zgin ąłe ś władco! 86

Wygnany z Chin wielki chan Szunti 87 , tak rozpacza nad utrat ą pa ństwa:

85 Sanang Seczen – historyk, autor datowanego na połow ę wieku XVII dzieła Erdenijn tobczi (Drogocenna kronika ) opisuj ącego w j ę- zyku mongolskim dzieje Mongołów od XIII w. (Holm, Thompson 1942, 354). Dzieło to zostało przeło żone na j ęzyk niemiecki przez misjonarza Issaca Jacoba Schmidta i wydane w 1829 r. (Ssanang Sset- sen, Geschichte der Ost-Mongolen und ihres Fürstenhauses, verfasst von Ssanang Ssetsen Chungtaidschi der Ordus; aus dem Mongolischen übersetzt und mit dem Originaltexte, nebst Anmerkungen, Erläuterun- gen und Citaten aus andern unedirten Originalwerken herausgegeben , przeł. J. J. Schmidt, St. Petersburg, Leipzig, 1829). [ks] 86 Zob. Lamb 1936, 187. Rys dziejów piśmiennictwa... | 149

O szlachetna, o wspaniała, pełna klejnotów stolico, Chłodny letni mój pałacu, co w wód jasne patrzysz lico Świ ęty grodzie, zbudowany dzieln ą dłoni ą Kublajow ą88 : Wszystko, wszystko mi wydarte, nieodzyskam was na nowo!

W Herdera Głosach ludów 89 znajdujemy tatarsk ą pie śń na śmier ć narzeczonej:

Nad falami morza mi upadła Gąsk ą morsk ą stała si ę, wzleciała, Jam nie widział, gdy mi przepadała! W fale byłbym si ę rzucił i złowił, Sępem stałbym si ę i pobrn ął w chmury I przyniósłbym j ą z dołu czy z góry, Gąsk ę morsk ą, która mi przepadła.

Co za ogromna ró żnica mi ędzy tymi ust ępami a liryk ą chi ń- sk ą? W mongolskiej pie śni fanatyzm i szale ństwo uczucia, w chi ńskiej trze źwo ść granicz ąca z zupełn ą proz ą. Dlatego to twierdzimy, że Mongoł poddaj ący si ę chanowi z posłusze ń- stwem bez granic, kładł siebie samego w tego chana, koncen- trował si ę w chanie: Chi ńczyk acz tak rozwini ęty, wyparł si ę swego indywidualizmu zupełnie, poddawszy si ę teorii swego pa ństwowego systemu. Pierwszego działalno ść historyczna była tylko meteorem; drugi rozwin ąwszy si ę w ubiegłych dawno wiekach zastygł i skostniał. Pomijaj ąc odcienia rasy malajskiej, ludno ść wschodnioazja- tyck ą i australsk ą wypada nam wspomnie ć o murzy ńskiej i o ame- ryka ńskiej rasie.

87 Chan Szunti – Shun di, po śmiertne imi ę Togon Temür (1320- -1370), jedenastego cesarza dynastii Yuan, intronizowanego w 1333 r. Zob. Sanders 2010, 687. 88 Kubilaj (1215-1294) – wnuk Czyngis-chana, w 1260 r. wy- brany na wielkiego chana. Jako Shi Zu zapocz ątkował w Chinach dynasti ę Yuan. Zob. ibidem , 400. 89 Stimmen d. Volker I, p. 125 (wyd. Stattg. 1818). [przypis au- tora]; Por. Herder [b.d.w.]. [ks]

150 | Józef Szujski

Nie tak to dawno, jak Afryka roztwiera ć zacz ęła swoje ta- jemnice przed chrze ścija ńsk ą Europ ą a środek jej pozostał dot ąd nieznanym. O śmiotomowa podró ż Dra Bartha 90 pełna jest nader ciekawych szczegółów, ale z tych wła śnie szczegółów łatwo oceni ć, jak dalecy jeste śmy od wytłumaczenia sobie tysi ąca sprzecznych zjawisk, które tam napotykamy. Podstaw ą religii Murzynów jest fetyszyzm, ale w bardzo rozmaitych odcieniach: forma rz ądu od despotyzmu do feudalnej arystokracji si ęgaj ąca przedstawia niemniej wielkie ró żnice: najcharakterystyczniej- szymi mo że znamionami s ą ci ągłe wojny mi ędzy szczepami i id ąca za wojn ą niewola, ci ążą ca na trzech czwartych cz ęś ciach ludno ści. Bez wpływu obcego (np. islamu) nie utworzyła rasa murzy ńska żadnego znaczniejszego organizmu, jakim jest np. islamskie pa ństwo Burnu, lub chrze ścija ńskie pa ństwa Abisynii. Fetyszyzm murzy ński, o ile to z wiadomo ści podró żnych wiemy, którzy o stron ę religijn ą najmniej si ę dowiaduj ą lub najmniej dowiedzie ć si ę mog ą, objawia si ę, jak to ju ż powie- dzieliśmy w bardzo rozmaitej formie. Mungo-park 91 znajdował u środkowych Afrykanów wyra źnie jednego najwy ższego Boga poj ęcia, który wszak że oddalonym jest zupełnie od zajmowania si ę światem, jako pot ęga abstrakcyjna; misjonarze chrze ścija ń- scy znajdowali to samo poj ęcie, które za wyborn ą podstaw ę dla chrystusowej słu żyło nauki. Gdzie indziej znajdujemy u Murzy- nów poj ęcie dwój-bóstwa: Zanhara dobrego i Nianga złego 92 , o którym pie śń mówi:

90 Reisen n. Africa Gotha 1857. [przypis autora]; Heinrich Barth (1821-1865) – niemiecki geograf, podró żnik. Por. Barth 1859. [ks] 91 Mungo Park (1771-1806) – szkocki podró żnik, badacz Afryki, który zgin ął podczas drugiej wyprawy Nigrem. Pokłosiem jego pierw- szej wyprawy było dzieło Travels in the Interior Districts of Africa (zob. Park 1799). Prób ą odtworzenia – na podstawie dokumentów i listów Parka – przebiegu drugiej wyprawy jest The Journal of a Mis- sion to the Interior of Africa, in the Year 1805 (zob. Park 1815). [ks] 92 Zanhar i Niang – pojawiaj ą si ę w Pie śni Siódmej zbioru prze- ło żonych przez Evariste’a de Parny Chansons madécasses (Pie śni z Madagaskaru ). Por. de Parny 1787, 18. [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 151

Zanhar i Niang utworzyli świat. Zanhar! Ty ś dobry, my nie prosim ciebie! Nianga trzeba prosi ć i przebłaga ć.

Niangu, straszny, wszechpot ęż ny bo że, Ty nie daj gromom hucze ć nam nad głow ą, Ty nie niszcz kwiatu ry żu i owoców, Ty matce nie bierz ukochanych dzieci.

Niangu, nie niszcz dobrodziejstwa Zanhara Władasz nad złymi, oszcz ędzajże dobrych. 93

Jest to jakby powtórzenie systemu Zendawesty 94 w innym podniebiu. Ale chcemy czytelnikom naszym udzieli ć innego jeszcze kwiatu poezji murzy ńskiej, przypominaj ącego żywo mongolsk ą pie śń na śmier ć D żengischana, chocia ż w nim wi ęcej serdeczno ści: Amnapani, król Madogessów 95 rozpacza o swego syna:

Syn mój padł w boju! płaczcie mego syna, Nie ście zmarłego gdzie zmarłych kraina Wysokie mury miasta zmarłych strzeg ą… Straszne mieszkanie! Nie ście syna mego Nie ście i płaczcie!

CHÓR MĘŻ CZYZN Nigdy krew czerwona Wrogów mu ramion dzielnych niezrumieni!

CHÓR NIEWIAST Nigdy ust lubej niedotkn ą si ę usta.

93 Stimmen d. Völker 2 t., s. 220. [przypis autora] 94 Zob. przypis 1 na s. 11. 95 Amnapani, król Madogessów, w przekładzie francuskim: „Ampanani” – przywódca ludu Magadaskaru. Zacytowano tu Pie śń Czwart ą, zawart ą w zbiorze Chansons madécasses (de Parny 1787, 11- -12). [ks]

152 | Józef Szujski

CHÓR MĘŻ CZYZN Nigdy nie rzuci na ń palma zielona Długich swych cieni!

CHÓR NIEWIAST Nigdy dziewczyna nie przytuli pusta Czoła do łona!

AMNAPANI Dosy ć narzeka ń. Rozpogodzi ć czoła. Jutro nas mo że śmier ć, co go zabrała Z ziemi powoła.

W innych pie śniach Madagessów znajdujemy żywioł epicz- ny bardzo wyra źny, pomieszany wszak że z liryczno ści ą:

Któ ż z Amnapanim odwa ży si ę zmierzy ć? Wielkimi kroki przez równin ę kroczy, Ostrym oszczepem umie w pier ś uderzy ć, Przy nim syn jego, jak palma zielona Co na gór szczycie li ście swe roztoczy.

Burzliwe wiatry, szcz ędźcie palm ę młod ą! Wrogowie króla liczny zast ęp wiod ą Jednego tylko Amnapani szuka: On silny; krwawy cios królowi zadał, Ale dło ń m ściw ą wznosi Amnapani

Mierzy: przeciwnik ju ż żywot postradał. Popłoch si ę wszczyna, w ogniach naokoło Wszcz ętych, upada zrujnowane sioło.

Wraca zwyci ęzca, łup przed nim zdobyty Ponure m ęż e, płacz ące kobiety. Dzieci ętom tylko liczko si ę u śmiecha Biedne nie wiedz ą, że nieszcz ęsna dola Czeka niewinne, niewola! Niewola! 96

96 Przekład Pie śni Trzeciej , zawartej w zbiorze Chansons ma- décasses (de Parny 1787, 9-10). [ks] Rys dziejów piśmiennictwa... | 153

Pozostaje nam Meksyk staro żytny nie mniej tajemniczy jak Chiny. Gdy Ferdynand Kortez 97 (1519) wyl ądował z Hiszpana- mi w tej ziemi nowego świata, zastał w niej ogromne miasta, wspaniałe budowle oryginalnego kształtu, uorganizowane jed- nowładztwo, znalazł ludzi pi śmiennych i uczonych, słowem społecze ństwo, które objawiało kilkowiekowego rozwoju owo- ce. Spotkanie to miało najzgubniejszy wpływ na obie strony. Meksyk staro żytny zniszczał, Hiszpania moralnie upadła. O ile ze świadectw współczesnych i bada ń dzisiejszych 98 wiadomo, społecze ństwo meksyka ńskie było jednym z najtrudniejszych do wytłumaczenia dziwotworów świata. W gł ębi poj ęcia religijnego spoczywała iskra wiary w jednego Boga, poczucie o potrzebie odkupienia rodzaju ludzkiego, objawiały si ę ślady tradycji reli- gijnych i historycznych wschodu azjatyckiego znami ę nosz ące, zewn ątrz analogie z Egiptem i Hindustanem uderzały w budow- lach, pos ągach i pi śmie hieroglificznym a sama budowa fizyczna pojedynczych szczepów kazała azjatycki przypuszcza ć pocz ą- tek. Pami ątki przeszło ści mówiły o wy ższym uobyczajeniu; społeczno ść przejmowała zgroz ą. W kulcie religijnym przewa żał kult krwawego bóstwa wojny Huiclopochtli 99 obok bóstwa po- wietrza, życia i wiedzy Kwekalcoalta 100 . Kasta kapła ńska sze- rzyła najzgubniejszy fanatyzm: krew tysi ąca ofiar ludzkich naj- okrutniej mordowanych zlewała ołtarze bóstwa, świ ęta obcho-

97 Hernán Cortés (ok. 1485-1547) – hiszpa ński konkwistador, zdobywca Meksyku. Jego działania zostały opisane w Cronica de la Conquista de Nueva España Francisca Lopeza de Gómary (1552) oraz w uko ńczonej w 1586 r. Historia verdadera de la conquista de la Nueva España Bernala Diaza del Castillo. W 1800 r. ukazał si ę angiel- ski przekład dzieła del Castillo autorstwa Maurice’a Keatinge’a (zob. del Castillo 1800). [ks] 98 Prescott: Hist. of the conquest of Mexico . Humboldt: Vue des Cordilléres . [przypis autora] 99 Huitzilopochtli (dosł. „Koliber Południa”) – bóstwo Azteków wspomniane przez Bernala Diaza del Castillo jako „bóstwo wojny” (por. del Castillo 1800, 47). [ks] 100 Quetzalcoatl (dosł. „Pierzasty W ąż ”) – według wierze ń ludów Mezoameryki bóg wiatru, ziemi, wody. Zob. Leeming 2005, 40-41. [ks]

154 | Józef Szujski dziły si ę obrz ądkami pełnymi najstraszniejszego wyuzdania. Obok takich rysów zdziczało ści panował zbytek i mi ękko ść obyczajów, wyrafinowany despotyzm w rz ądzie niepodobny do patriarchalnego absolutyzmu środkowo-azjatyckich narodów, objawiał si ę znaczny stopie ń wiedzy: kalendarz uregulowany, ślady astronomii i matematyki, historyczne pi śmiennictwo, bo- gate zbiory zwojów papirusowych, zbli żonych do egipskiego sposobu pisania. W samym charakterze narodu tysi ączne sprzeczno ści: go ścinno ść obok okrucie ństwa, ch ęć rozpusty obok pogardy życia. Wyraz tego nihilizmu meksyka ńskiego pozostawił nam jeden z historyków wyprawy Korteza w ust ępie poematu króla Akolhuak’u Nezehualkojolta 101 , panuj ącego do r. 1470, ze sław ą uczonego i rycerza:

Świat cały – grobem. Prochem wielcy, dzielni Podlegli śmierci, to ż i my śmiertelni: W gór ę nam d ąż yć, tam, gdzie zmiany nie ma: Sło ńce przyszło ści czarno ść grobu trzyma Cie ń śmierci gwiazd jasnych kolebk ą.102

101 Acolhua Nezahualcoyotl (1402-1472) – poeta, filozof i wład- ca ludu zamieszkuj ącego środkow ą cz ęść Meksyku („Krain ę mi ędzy wodami”). Zob. Lee 2008. [ks] 102 Altes Mexico v. Armin, s. 67. [przypis autora]; Prawdopo- dobnie chodzi o T. Armin, Das alte Mexico und die Eroberung Neuspaniens durch Ferdinand Cortez. Das heutige Mexico. Land und Volk unter Spaniens Herrschaft, sowie nach erlangter Selbständigkeit bis zum Tode des Kaisers Maximilian , 2 t., Leipsic 1865-1868. [ks]

Odczyt drugi

Aryjczycy. Świat hindusów. Wedy. Ksi ęgi Manu. Budaizm

Z przegl ądu szerokiego świata, niekaukaskimi zaludnionego ra- sami, wracamy na wy żyn ę azjatyck ą, oblan ą wodami Oxu 1, ow ą pierwotn ą kolebk ę ludzko ści. Tam, zdaniem j ęzyka i dziejów, szuka ć nale ży pierwszego społecze ństwa, które wydzieliło z siebie pierwotne pochody narodów na zachód, wschód i połu- dnie, rozniosło wyobra żenia o bóstwie, przerobione nast ępnie w najrozmaitsze kształty pod wpływem klimatu i natury otacza- jącej narody ziemi. Stamt ąd wyszli Ketlowie [Celtowie], Pe- lasgowie 2, praojce Greków i Rzymian, Germanowie i Słowianie a nowsi badacze twierdz ą, że nie innym jest i Semitów pocho- dzenie. Stamt ąd wyniosły owe narody wspólne tradycje, miano- wicie za ś ow ą tradycj ę o powszechnym potopie, wspóln ą - nom 3, Semitom, Pelasgom, Zendom 4, Chi ńczykom, a nawet

1 Oxus – staro żytna łaci ńska nazwa rzeki Amu-daria. [akf] 2 Pelazgowie (gr. Pelasgoí ) – neolityczne plemi ę zamieszkuj ące Tesali ę przed przybyciem na Peloponez Greków w II tys. p.n.e. Z czasem nazw ą t ą, pojawiaj ącą si ę kilkakrotnie w tekstach Homera, zacz ęto okre śla ć tak że inne niegreckie ludy Peloponezu. [akf] 3 Indianie – czyli Indusi. W j ęzyku polskim dawniej termin „Indianin” u żywany był zarówno jako okre ślenie mieszka ńców azja- tyckich Indii, jak i rdzennych mieszka ńców Ameryki, bowiem oba obszary nazywano Indi ą – odpowiednio Wschodni ą (w Azji) i Zachod- ni ą (w Ameryce). Por. np. Linde 1808, 905-906): „Indya – India wschodnia Ostindien w Azyi, India zachodnia w Ameryce Westindien […]. Indyan, Indyanin, Indyjczyk – rodem z Indyj b ędący […]. Indy- anka – z Indyj rodzona”. [akf] 156 | Józef Szujski

Meksykanom, o uratowaniu ludzko ści w jednym człowieku, który u Semitów (Hebreów) nosi nazwisko Noego, u Indów Manusa 5, u Helenów Deukaliona 6, u Chi ńczyków Yaona 7, u Meksykanów Roxkoxa 8. W Zendawe ście, ksi ędze świ ętej aryj- skich Zendów, spotykamy m ętne świadectwa o owym ruchu narodów, spowodowanym przez przeludnienie 9. Najdłu żej pozostał na wy żynie azjatyckiej lud Aryjczyków, podzielony nast ępnie w dwa wielkie szczepy Zendów i hindu- sów. Temu dłu ższemu pozostaniu na miejscu przypisa ć nale ży, że rozwin ął cywilizacj ę i j ęzyk, których pomniki przypominaj ą żywo wspólne pochodzenie pierwotne z owymi rozpuszczonymi po kuli ziemskiej narodami.

4 Zendowie – termin u żyty m.in. przez Hegla w odniesieniu do staro żytnego ludu aryjskiego – przodków Persów. Por. przypis 1 na s. 11. [akf] 5 Manu (sanskr. manu ‘człowiek’) – mityczny prawodawca, według tradycji miał by ć autorem Kodeksu Manu (skr. Manusmr̥ ti a. Manavadharma śā stra ). Zob. te ż przypis 31 na s. 163. [akf] 6 A. Weber, Indische Skizzen , s. 10 ( Die neueren Forschungen über das alte Indien ). [przypis autora] 7 Yao – w mitologii chi ńskiej jeden z legendarnych Pi ęciu Ce- sarzy, którego panowanie tradycja datuje na lata 2356-2255 p.n.e. Według poda ń w okresie panowania Yao Chiny do świadczyły licznych kl ęsk, m.in. wielkiej suszy i potopu. Por. przypis 9 na s. 124. [akf] 8 Roxkox – posta ć mityczna zwi ązana z pocz ątkami cywilizacji meksyka ńskiej, odpowiednik Noego. Według mitu dwoje ludzi, Roxkox oraz jego żona, miało przetrwa ć potop. Ich przedstawienia znajduj ą si ę w ikonografii od czasów staro żytnych. Portretowano ich zwykle na tle łodzi unosz ącej si ę na wodach u podnó ża góry. Cz ęsto na obrazach umieszczano równie ż goł ębia trzymaj ącego w dziobie sym- boliczne wyobra żenie j ęzyka, który miał roznie ść pomi ędzy urodzone jako nieme dzieci Roxkoxa. Por. Prescott 1867, 379. [rc] 9 Zendawesta , wyd. Ignacy Pietraszewski, II rozdział. [przypis autora] Rys dziejów piśmiennictwa... | 157

Najdawniejsze ksi ęgi indyjskie ( Rigweda 10 ) i wspomnienia zawarte w Zendawe ście przedstawiaj ą nam lud Aryjczyków jako lud pasterski, obyczajami do hebrajskiego czasów Abrahama i Izaaka zbli żony. Gmina i król patriarchalny s ą podstawami społecznego porz ądku. Ró żnice religijne wpłyn ęły zdaniem orientalistów na rozdział obu narodów: Zendowie ruszyli w kraj Iranu, dzisiejsz ą Persj ę, Indowie nad rzek ę Indus, sk ąd si ę potem ku Gangesowi i wpółwyspy południowe posun ęli. U Indów roz- wija si ę religia w system emanuj ącego bóstwa Bra[h]my 11 , u Zendów panuje dualistyczny pierwiastek Ormuzda 12 , boga dobrego i Ahrimana 13 boga złego , które to ró żnice odnajdujemy

10 Rigweda – najstarszy z tekstów wedyjskich (sanskr. veda , dosł. ‘wiedza’), tworz ących kanon staro żytnej indyjskiej literatury religijnej, uwa żanych za świ ęte, objawione, powstaj ących od ok. XV do ok. III w. p.n.e. w j ęzyku wedyjskim. Rigweda jest najstarszym dziełem literackim na świecie i fundamentalnym tekstem bramini- stycznego hinduizmu, stanowi zbiór 1028 hymnów do bogów wedyj- skich (najwa żniejsi to Agni i ). [akf] 11 Brahma – bóg (sanskr. deva ) stwórca, zyskał na znaczeniu w pó źnym okresie wedyjskim, gdy stał si ę pierwszym spo śród bogów trójcy (zob. przypis 19 na s. 159). Jako bóg stwórca odtwarza kolejne światy w niesko ńczonym cyklu narodzin, trwania i niszczenia stworze- nia. W Indiach nie zyskał nigdy takiej popularno ści, jak pozostali bo- gowie trójcy. Przedstawiany jest najcz ęś ciej jako bóg o czerwonej skórze, czterech brodatych twarzach, z czterema ramionami, zwykle trzymaj ący w dłoniach manuskrypt Rigwedy, ró żaniec, dzban z wod ą, ły żkę ofiarn ą lub kwiat lotosu. [akf] 12 Ormuzd albo Ahura Mazda (staroira ń. ‘pan m ądry’) – najwy ż- szy bóg w niektórych religiach przedawestyjskich (tzn. przed reform ą Zaratusztry) oraz w zaratusztrianizmie. W Awe ście Ahura Mazda jest identyfikowany z dobrym duchem walcz ącym ze złym Arymanem, walka mi ędzy nimi wyznacza dzieje świata. Zob. przypis 21 na s. 238. [akf] 13 Ahriman (Aryman) albo Angra Mainju (awest. ‘zły duch’) – w zaratusztrianizmie najwy ższy demon zła, bóstwo ciemno ści, kłam- stwa, zniszczenia i buntu, przywódca złych duchów i twórca demo- nów, główny przeciwnik Ahura Mazdy (boga dobra i światła) w od-

158 | Józef Szujski w słowia ńskiej Trimurti 14 i antytezach Białego i Czarnego Bo- ga 15 . Zupełny brak historycznych świadectw sprawia, że badania rozwoju dziejowego Indów opieraj ą si ę wył ącznie na przypusz- czeniach. Przypuszczenia te rozró żniaj ą kilka epok a mianowi- cie: epok ę nadindusow ą16 tj. pobytu nad Indem, nacechowan ą wiecznej walce o panowanie nad światem. Zob. przypis 13 na s. 157. [akf] 14 W XVIII i XIX w. w śród uczonych panowało przekonanie o zwi ązkach mi ędzy wierzeniami ludów wschodnich i zachodnich. Wpływów religii indyjskich doszukiwano si ę równie ż w wierzeniach dawnych Słowian, a jednym z nich miał by ć kult „słowia ńskiej Tri- murti”, czyli boga Trzygłowa (Trygława), czczonego przez Słowian połabskich i Pomorzan, przedstawianego z trzema głowami (por. np. Hanusz 1842). Szczególnie przedstawiana przez kronikarzy chrze ści- ja ńskich opowie ść o trzech obliczach bóstwa, które miały wyobra żać jego władz ę nad niebem, ziemi ą i podziemiami, miała odpowiada ć indyjskiej idei trójbóstwa Brahmy (stworzyciela), Wisznu (zachowaw- cy) i Śiwy (niszczyciela) stworzenia. [akf] 15 Czarnobóg, albo Czernobuh, Zcerneboch – rzekome bóstwo Słowian połabskich, wymieniane przez Helmolda z Bozowa w jego Chronica Slavorum . Miało by ć bóstwem wrogim, odpowiedzialnym za zły los, prawdopodobnie zapis o nim jest jednak bł ędem kronikarza, niewła ściwie interpretuj ącego ludowe wierzenia w biesy i czarty. Po- cz ąwszy od XVI w., próbowano na zasadzie analogii do Czarnoboga wyprowadzi ć posta ć przeciwstawnego mu Białoboga, kieruj ącego dobrym losem, co stało si ę nast ępnie podstaw ą do propagowania po- gl ądu o rzekomym dualizmie religii dawnych Słowian. Por. Szyjewski 2004, 40. [akf] 16 Cywilizacja doliny Indusu – pierwsza historyczna cywilizacja na obszarze subkontynentu indyjskiego, rozwijaj ąca si ę w okresie 3300-1300 p.n.e. (jej szczytowy rozkwit przypadł na okres 2600-1900 p.n.e.), w indyjskiej epoce br ązu. Była najrozleglejsz ą spo śród istniej ą- cych ówcze śnie cywilizacji (Egiptu, Mezopotamii i Chin), utrzymywa- ła z nimi kontakty handlowe za po średnictwem szlaków l ądowych i morskich. Najprawdopodobniej została stworzona przez ludno ść drawidyjsk ą, która wraz z napływem Ariów w II tys. p.n.e. zaczęła przemieszcza ć si ę na południe. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 159 zupełnym brakiem zjawiaj ącej si ę pó źniej kastowo ści i kultem natury; epok ę walki z autochtonami nadgangesowymi i obu półwyspów, odzwierciedlon ą w epopejach Mahabharacie i Ra- majanie 17 ; epok ę rozwoju kastowo ści i nauki braminów w zdo- bytych krajach; epok ę reformy Buddy 18 (6 wieków przed Chry- stusem) i ukształtowania teologii brami ńskiej na podstawie trój- bóstwa 19 (Bra[h]ma, Wisznu, Siwa); epok ę stosunków z Grecj ą i zachodem a ż do dni naszych. Ten kilkotysi ącletni przebieg czasów pozostawił ślady swoje w licznej literaturze, tradycj ą

17 Mahabharata (sanskr. „wielka [wojna] Bharatów”) – indyjski epos napisany w sanskrycie epickim, opowiadaj ący dzieje wojny mi ę- dzy potomkami Bharaty. Tradycja przypisuje jego autorstwo legendar- nemu m ędrcowi Wjasie, cho ć w rzeczywisto ści jest on dziełem wielu pokole ń. Obecna posta ć eposu powstawała w ustnym przekazie naj- prawdopodobniej mi ędzy IV w. p.n.e. a IV w. n.e. Mahabharata ma struktur ę szkatułkow ą i obok głównego w ątku, który stanowi walka o tron mi ędzy rodami Pandawów i Kaurawów, zawiera liczne opowie- ści epizodyczne, obszerne poematy, legendy, traktaty filozoficzne, religijne, etyczne, prawne (m.in. Bhagawadgit ę – tłum. pol. m.in. Jo- anna Sachse, 1988, oraz Marta Kudelska, 1995). Epos od setek lat oddziałuje silnie na indyjskie społecze ństwo i kultur ę. Ramajana (san- skr. „droga [ życia] Ramy”) – indyjski epos rycerski napisany w san- skrycie epickim, opowiadaj ący wydarzenia z życia Ramy. Autorstwo Ramajany tradycja przypisuje wieszczowi Walmikiemu. Utwór prze- kazywano ustnie przez wiele stuleci. Kanw ę opowie ści znano najpraw- dopodobniej od ok. V-IV w. p.n.e., a ostateczna jej redakcja przypada na ok. II-III w. n.e. Ramajana nie tylko stanowi najpopularniejszy utwór literatury indyjskiej, ale wywarła równie ż ogromny wpływ na literatur ę Indochin i Indonezji. [akf] 18 Budda (sanskr. buddha buddha ‘przebudzony, o świecony’) – zob. przypis 18 na s. 127. Działalno ść Buddy, przeciwstawiaj ącego si ę ustalonemu porz ądkowi, w którym najwa żniejsz ą funkcj ę sprawowała warstwa kapła ńska (bramini), spowodowała gł ębok ą reform ę struktury społeczno-religijnej Indii Północnych. [akf] 19 Trimurti (sanskr. trimurti ‘trójposta ć’) – trójca klasycznego hinduizmu, któr ą tworzy bóg stwórca Brahma wraz z Wisznu, zbawc ą i obro ńcą ludzi, i Śiw ą, bogiem o podwójnej naturze – niszczyciela i stworzyciela świata. [akf]

160 | Józef Szujski ustn ą i przepisywaniem starych pomników utrzymywanej przez pó źniejsze wyobra żenia i tendencje przerabianej i krzywionej, w któr ą krytyka umiej ętna pragnie obecnie wnie ść pochodni ę swej wiedzy i bystro ści. Czy temu podołała, trudno orzec wobec sprzecznych twierdze ń orientalistów. Có żkolwiekb ądź, ksi ęgi Wedy (wiedzy), zebrane przez mi- stycznego Wiaz ę20 (wi ąza, zbieracza) s ą najdawniejszym po- mnikiem literatury Indian, a zarazem najczystszym źródłem praj ęzyka sanskryckiego. W dzisiejszym swoim kształcie dziel ą si ę Wedy na cztery działy, ka żdy dział za ś na wła ściwy tekst i pó źniejsze obja śnienia, dodane przez braminów. Tekst zowie si ę samhita 21 , rytualne obja śnienia bra[h]mana 22 , dogmatyczne sutra 23 . Pojedyncze traktaty filozoficzne i religijne zowią si ę upaniszadami24 25 .

20 Wjasa (sanskr. vy āsa ‘zbieracz, kompilator’) – znany równie ż pod imieniem Kriszna-Dwajpajana lub Weda-Wjasa (‘ten, który po- grupował wedy’), na wpół legendarny staro żytny m ędrzec indyjski, któremu przypisuje si ę autorstwo Mahabharaty oraz puran, a tak że podział wedy na trzy kanoniczne cz ęś ci (czwarta, Atharwaweda , miała zosta ć dodana znacznie pó źniej). Uwa ża si ę go tak że za kompilatora brahmasutr. [akf] 21 Sanhita (sanskr. sa ṁhit ā) – dosł. ‘poł ączenie, zwi ązek’, a tak- że kombinacja tekstów lub wersetów uło żona według pewnych (wła- ściwych) reguł. Terminem tym zwykle okre śla si ę najstarsze, spisane precyzyjnym metrum cz ęś ci wed. [akf] 22 Brahmany – teksty prozatorskie zaliczane do literatury obja- wionej (śruti ), b ędące komentarzami zawieraj ącymi egzegez ę ofiary wedyjskiej. Brahmany powstawały najprawdopodobniej w okresie pomi ędzy 1000 a 600 p.n.e. [akf] 23 Sutra – w literaturze staroindyjskiej: zwi ęzła formuła, afo- ryzm w postaci prozatorskiej strofy, a także traktat lub podr ęcznik z ró żnych dziedzin składaj ący si ę z szeregu takich strof. [akf] 24 Upaniszady – staroindyjskie teksty religijno-filozoficzne, na- le żą ce do objawienia wedyjskiego ( śruti ). Sanskr. termin upaniszad niesie dwa wzajemnie uzupełniaj ące si ę znaczenia: „siedzenie przy nauczycielu” oraz „umieszczenie przy sobie”. Nauczyciel przekazuje adeptowi wiedz ę o tajemnych powi ązaniach elementów rzeczywisto- Rys dziejów piśmiennictwa... | 161

Pierwszy dział zwany Rigweda mie ści najdawniejsze pie śni religijne. Drugi Samaweda mie ści pie śni odnosz ące si ę do ofiary świ ętego soku soma , trzeci Jad żurweda pie śni przy innych u ży- wane ofiarach; At[h]arwareda pie śni pó źniejszego pocz ątku. Obja śnienia staraj ą si ę ró żnowzor ą treść pie śni zwi ąza ć w jeden religijny systemat. Rozgl ądaj ąc si ę w pie śniach, które nam orientali ści uryw- kowo dot ąd podaj ą, spostrzegamy przede wszystkim wielki za- męt poj ęć religijnych i wyobra żeń mitologicznych. Główne bó- stwa Waruna, Indra, Agni, Surja, Jama, Sawitri, zmieniaj ą swoje przymioty a gradacji mi ędzy nimi nie ma. W licznych pie śniach wieje duch zabobonnej, trwo żliwej ludowej wiary, duch bałwo- chwalstwa do fetyszyzmu posuni ętego, uderza ciasny widokr ąg umysłu, niepodnosz ącego si ę nad zwykły świat zmysłowych objawów: w innych chwyta nas zdziwienie na widok polotu my śli, gł ęboko ści poj ęcia, które podnosi si ę i dosi ęga a ż do he- brajskiej idei jedynobóstwa. Posłuchajmy, dla unaocznienia tej rozmaito ści, dwóch pie śni Rigwedy . Pierwsza, zwrócona do Boga powietrza Indry, brzmi jak nast ępuje:

Wszystkie pie śni nasze wielbi ą Indr ę, Szerokiego, jak szerokie morze, Walecznego jak żaden bojownik Chlebów naszych i życia obro ńcę.

Je źli Indro, ty nam sprzyja ć b ędziesz, Je źli żywno ść podawa ć nam zechcesz, Nie przyst ąpi do serc naszych boja źń Usta chwali ć ciebie nie przestan ą.

ści, której uzyskanie ma moc wyzwalaj ącą. Pocz ątki tak zwanych klasycznych upaniszad, których liczba waha si ę mi ędzy 12 a 14, si ęga- ją gł ębokiej staro żytno ści, za ś najmłodsze teksty tej grupy tworzono w pierwszych wiekach ery nowo żytnej. Tłum. pol. m.in. Marta Kudelska 2004. [akf] 25 Colebrooke, Notice sur les . [przypis autora]

162 | Józef Szujski

Hojnym Indra jest, hojnym dla wszystkich! Dary jego rozliczne a miłe: Bogactw Indra i krówek nie szcz ędzi, Tym, co wielbi ą go i czcz ą statecznie 26 .

Tak że inn ą od owego wie śniaczego hymnu jest pie śń nast ępuj ąca:

Na pocz ątku było złote światło, Panem te ż jest wszystkiego co żyje, Ziemi ę, niebo stworzyło wielmo żnie, Jak że wezwa ć nam takiego boga?

On-że daje żywot, sił ę daje Błogosławie ństw jego pragn ą bogi, Cieniem jego wieczno ść nie śmiertelna Jak że wezwa ć nam takiego boga?

On-że królem jest całego świata, Żyj ącego, tchn ącego żywotem, Władzc ą zwierz ąt, ludzi kierownikiem, Jak że wezwa ć nam takiego boga?

Chwał ę jego wieszcz ą śnie żne góry, Chwał ę jego wie ści wielkie morze, Morze, góry, to jego ramiona, Jak że wezwa ć nam takiego boga?

Wola jego zbudowała niebo, Wola jego zbudowała ziemi ę, Niebo, ziemia dr żą c patrz ą na niego. Jak że wezwa ć nam takiego boga? 27 28

Kogó ż nie uderz ą pie śni o pocz ątku świata, tłumaczone z Rig- wedy przez Colebrooka:

26 Rigweda I.11 (hymn do Indry, fragmenty). [akf] 27 Böttger, Kulturgesch. Indiens , p. 53. [przypis autora] 28 Rigweda X.121 (hymn do nieznanego boga, fragmenty). [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 163

Bytu wtenczas, nico ści nie było Nieba wtenczas nie było i ziemi Dnia nie było, ani nocy ciemnej Ani śmierci, ni nie śmiertelno ści. On oddechał jeden bez oddechu A prócz niego nic nie oddechało. W duchu jego powstała ch ęć pierwsza Ona pierwszem stała si ę nasieniem. Lecz któ ż zbadał stworzenia tajniki? Bogi pó źniej powstały od świata, On wie jeden, co na szczycie nieba Rz ądzi światem, lecz nikt oprócz niego. 29 30

Obja śnienia pie śni Wedy i ksi ęgi Manu 31 , stanowi ą zdaniem orientalistów drug ą epok ę literatury indyjskiej. Powstaj ąca wśród Indów kasta braminów, oddana wył ącznie sprawie bo żej rozwin ęła system panteistycznego jedynobóstwa, nauk ę o Bra- hmie, duszy świata, z którego powstało (emanowało) wszystko i do którego wszystko powraca. Bóstwa pierwszej epoki: Indra, Waruna, Agni, Surja, Jama, Sawitri zaj ęły podrz ędne stanowi- sko, jako stró że świata, od Brahmy pochodz ące:

29 Colebrooke, Notice sur le Veda . [przypis autora] 30 Rigweda X.129 (hymn o stworzeniu świata – Nāsadīya S ūkta , fragmenty). [akf] 31 Manusmriti a. Manawadharma śastra – zabytek literatury in- dyjskiej, powstały mi ędzy II w. p.n.e. a II w. n.e. Jego autorstwo trady- cja indyjska przypisuje mitycznemu praojcu ludzko ści – Manu. Manu- smriti jest najwa żniejsz ą z dharma śastr, czyli tekstów o dharmie (nor- mie prawnej, zwłaszcza obowi ązuj ącej członków trzech wy ższych warn, obejmuj ącej wszystkie aspekty i przejawy życia jednostki i spo- łecze ństwa), jej genezie i skutkach. Tekst Manusmriti liczy ok. 3000 ślok (strof) i dzieli si ę na 12 rozdziałów tematycznych. Tłum. pol. M. K. Byrski (1985). [akf]

164 | Józef Szujski

[4] Istno ść najwy ższa jedyna, tłumaczy autor upaniszady 32 do Jad żurwedy, nie porusza si ę, chocia ż jest szybsz ą od my śli, cho- cia ż sami bogowie nie mog ą jej dosi ęgn ąć . Nie mo żna jej zbada ć zewn ętrznymi organami zmysłów, nie mo żna jej pozna ć silniej- szymi o wiele wewn ętrznymi organami wiedzy. Nieporuszona, mierzy przestrze ń i stwarza system światów. [5] Rusza si ę, a nie porusza si ę, oddalon ą jest a blisk ą jest, we wszystkim obecn ą jest, poza wszystkim jest. [6] Ten, który wszystkie istoty widzi w duchu najwyższym, a ducha najwy ższego we wszystkich istotach, ten żadn ą rzecz ą gardzi ć nie b ędzie. [8] On (duch najwy ższy) obejmuje i przejmuje wszystko, bez- cielesny, bez plamy, przeczysty, nieprzyst ępny grzechowi, wszystkowiedny, wielki poeta i prorok, wiedzy pełen i natchnie- nia, obecny wsz ędzie, istniej ący własn ą sił ą, on oznaczył ka żde- mu zapłat ę podług uczynków. 33

Na systemie emanacji polega nauka moralna, ustrój spo- łeczny i prawodawstwo hindusów. Od kamienia do człowieka wszystko jest wypływem Brahmy, ale im owa emanacja mniej ma w sobie materii, tym wi ęcej ma ducha Brahmy. Zbli żenie si ę do Brahmy i roztopienie w nim jest celem życia: modlitwa i rozpami ętywanie środkiem do tego celu. Cały świat napełniony jest stworzeniami bli ższymi lub dalszymi tego poł ączenia, sami ludzie dziel ą si ę na kasty 34 bli ższych i dalszych, na kast ę brami-

32 Chodzi o I śopaniszad ę ( īś opani ṣad ), jedn ą z najkrótszych upaniszad, stanowi ącą komentarz do Jad źurwedy . Szujski przytacza wersety 4, 5, 6, 8. [akf] 33 Livres sacrées de l’Orient de G. Pauthier, p. 330. [przypis au- tora] 34 Szujski opisuje tu podział społecze ństwa na warny, a nie pó ź- niejszy w stosunku do niego system kastowy. Warna (sanskr. var ṇa) – staro żytny ideał społecznego systemu hindusów, obejmuj ący cztery stany zorganizowane w hierarchicznym układzie, na którego szczycie stoj ą bramini, nast ępnie kszatrijowie i waj śjowie. Te trzy stany współ- tworz ą społeczno ść , której słu żą śudrowie, nale żą cy do grupy najni ż- szej. Taki podział społecze ństwa hinduskiego został usankcjonowany Rys dziejów piśmiennictwa... | 165 nów, oddanych wył ącznie bogomy ślno ści, kszattrjów – wojow- nictwu i rz ądzeniu społecze ństwem, wajzjów [waj śjów] – rolnic- twu. Kasty te czytaj ą ksi ęgi Wedów i Manu. Pot ępionymi s ą sudrasy [ śudrowie] oddani pasterstwu i pariahy 35 , czarni pierwo- bylcy zdobytego nad Gangesem kraju. Dusze ludzkie, uwolnione przez śmier ć od wi ęzów materii, w ędruj ą po śmierci, podług uczynków, w doskonalsze lub podlejsze kształty, w sudrasa, pariaha lub zwierz ę, je żeli zawiniły, w bramina, je żeli si ę pod- niosły. Celem w ędrówki jest znicestwienie w Brahmie, powrót do Brahmy. Aby dosi ęgn ąć ten cel najwy ższy, udaj ą si ę prawo- wierni w samotno ść le śną, oddaj ą si ę szalonym ascetycznym ćwiczeniom, siadaj ą nieporuszeni w upale sło ńca, zapalaj ą ogni- sko dokoła siebie, wystawiaj ą si ę nago na długotrwałe ulewy tropiczne [tropikalne], staj ą na ko ńcu palców całe tygodnie, myślą o bóstwie, odbywaj ą w przeczuciu śmierci podró ż ku lodowcom Himalai, aby z strudzenia zgin ąć po drodze. Ksi ęga praw Manusa 36 , jest kodeksem religijno-politycznym tego oryginalnego zapatrywania si ę na stosunki ziemskie. Pisał ją pierwszy człowiek Manu, z natchnienia Brahmy. Bogowie czytaj ą ów tekst pierwotny, licz ący 100 000 dwuwierszy (slo- ków 37 ), ludzie skrócenie Soumatego w 4 000 dwuwierszy, spo- rz ądzone podług skrócenia m ędrca Narady 38 w 12 000 dwuwier- wedyjskim objawieniem, po raz pierwszy jest o nim mowa w Rigwe- dzie . [akf] 35 Pariasi – dawne okre ślenie dalitów, zbiorcza nazwa okre ślaj ą- ca zarówno osoby nale żą ce do najni ższych kast, jak i te, które w ogóle znajduj ą si ę poza systemem kastowym (tzw. niedotykalni). [akf] 36 Zob. przypis 31 na s. 163. [akf] 37 Śloka – sanskrycka epicka miara rytmiczna, dwuwersowa zwrotka o 32 sylabach (2 × 16 zgłosek), ka żdy wers dzieli si ę na 2 tzw. pada. W tym metrum uło żono wi ększo ść utworów literatury staroin- dyjskiej, m.in. Ramajan ę i Mahabharat ę. [akf] 38 Narada – jeden z dewariszich (sanskr. devar̥ ṣ i dosł. ‘boski mędrzec’), natchnionych m ędrców nale żą cych do klasy prastarych, mitycznych istot, obdarzonych nadludzk ą moc ą i m ądro ści ą. Narada był mitycznym doradc ą królów, po średnikiem mi ędzy lud źmi i bogami oraz zwierzchnikiem gandharwów, boskich muzyków. [akf]

166 | Józef Szujski szy. Indianista Jones 39 dowodzi, że ksi ęgi Manu powstały mi ę- dzy 1200 a 880 rokiem przed er ą chrystusow ą. W dzisiejszym swoim kształcie s ą ksi ęgi Manu niesystematycznym zbiorem kosmogonicznych, teologicznych i filozoficznych teorii, pomie- szanych z przepisami politycznymi, religijnymi i liturgicznymi. W pierwszej ksi ędze znajdujemy histori ę stworzenia, w drugiej system wychowania Braminów, w trzeciej przepisy tycz ące si ę mał żeństwa, w czwartej o sposobach zarobkowania, w pi ątej o oczyszczeniu i postach, w szóstej obowi ązki ascetów, w siód- mej obowi ązki królów i kszattrjów, w ósmej prawa s ądownicze kryminalne i cywilne, w dziewi ątej powinno ści wajzjów i su- drów, w dziesi ątej przepisy wzgl ędem klas mieszanych, w jede- nastej rzecz o pokutach i ekspiacji, w dwunastej ostatniej o w ę- drówce dusz i szcz ęś ciu wiecznym 40 . Podajemy tu w wyj ątkach niektóre ust ępy. Posłuchajmy naprzód powie ści o pocz ątku świata:

Świat był pogr ąż on w ciemno ści, pró żen widomych objawów, Niepoj ęty rozumem, zdawał si ę we śnie pogr ąż on.

Kiedy si ę sko ńczył nicestwa termin; Pan samoistny, Odsłonił świat dla zmysłów: rozwin ął natur ę z ciemno ści.

Któr ą duch pojmie tylko, której zmysłami nie ujmie Dusza istot tajemna, rozlała własn ą sw ą świetno ść .

39 Sir William Jones (1746-1794) – brytyjski prawnik, s ędzia Sądu Najwy ższego w Kalkucie, filolog i tłumacz. Badaj ąc podobie ń- stwa pomi ędzy sanskrytem, grek ą i łacin ą oraz j ęzykami germa ńskimi i celtyckimi, stworzył podwaliny j ęzykoznawczej teorii o rodzinach językowych. Autor pierwszej angielskiej gramatyki j ęzyka perskiego (Grammar of the Persian Language , 1771) oraz licznych przekładów z literatury perskiej i indyjskiej, które inspirowały Byrona, Shelleya i poetów europejskiego romantyzmu. W 1784 r. zało żył działaj ące do dzi ś Bengalskie Towarzystwo Azjatyckie (Asiatic Society of Bengal). [akf] 40 Lois de Manon , traduites par Loiseleur Deslongschamps. [przypis autora] Rys dziejów piśmiennictwa... | 167

Ze swojej istoty stworzenie wywie ść umy ślił On wieczny. I wody najprzód utworzył, w których zostawił nasienie.

Nasienie stało si ę jajem , błyszcz ącem jak gwiazda promienna Z jaja On sam si ę urodził, Brahma, pan wszego stworzenia.

Nara te ż zowi ą si ę wody, bo żego ducha utwory On Narajan ą si ę zowie, bo si ę nad wody unosi 41 ,

Rok przemieszkał on w jaju, po roku my śli pot ęgą Na dwoje pan wszechmocny pierwotne jajo podzielił.

Z jednej połowy ziemi ę, z drugiej za ś niebo utworzył, W po środku mie ścił powietrze i o śm regionów niebieskich.

Z duszy swej tchn ął uczucie , niepojmowalne zmysłami Dał przed uczuciem świadomo ść , przed świadomo ści ą tchn ął wiedz ę.

Dał pi ęć zmysłów poznania i pi ęć organów działania Dał pi ęć żywiołów, z których świat si ę utworzył widomy.

Z uczucia i świadomo ści, z wiedzy i pi ęciu żywiołów Powstał śmiertelny wszechświat, wynik wiecznego źródliska.

Potem wszechwładny twórca utworzył bogów rozlicznych, Niewidzialnych geniuszów tłum ten że twórca wywołał.

Z ognia, powietrza i sło ńca, ku dopełnieniu ofiary Wywiódł Vedy: Rigved ę, Soma i Jad żur, trzy ksi ęgi.

Aby si ę trzymał ród ludzki, z ust swoich wywiódł Braminów Z ramienia Kszatriów, z uda Wajziów, z nóg Sudrów…

Lecz utworzywszy wszech świat, znikn ął znowu niepoj ęty Uton ął w duszy: zniszczeniem zast ąpił sił ę tworzenia. 42

41 I duch Bo ży unosił si ę nad wodami czytamy w Genesis Moj- żesza. [przypis autora]

168 | Józef Szujski

Widzimy z tego ust ępu, że teologiczno-filozoficzne poj ęcia ksi ąg Manu podnosz ą si ę nad sfer ę naturalizmu w sfery czystej abstrakcji. Poj ęcie Brahmy przypomina poj ęcie absolutu nie- mieckiej filozofii, system emancji filozofi ę natury Schelinga. Dąż enie do jedno ści zaspakaja teozofia braminów w zwyci ęski sposób. Wytłumaczyła ona po swojemu wszystko, przeprowa- dziła my śl jedn ą z zadziwiaj ącą konsekwencj ą. Posłuchajmy ż teraz zasad etyki, jak je nam rozwija dwunasta ksi ęga Manu.

Po śmierci dusze człowieka, które złe czyny spełniały, Inne przyjmuj ą ciało i cierpi ą m ęki piekielne.

Niech że wi ęc człowiek zwa żaj ąc, że grzech w ędrówek przyczyn ą, Ku cnocie nieustannie zwraca pot ęgę swej duszy.

Niech wie, że dusza człowieka, trzy ma wrodzone skłonno ści: Dobro ć, nami ętno ść i ciemno ść , które ni ą w życiu kieruj ą.

Dobroci znakiem jest wiedza, ciemno ści znakiem brak wiedzy, Nami ętno ści znakiem gwałtowne chuci i wstr ęty.

Nauka Ved, pobo żno ść , czysto ść , pow ści ągliwo ść zmysłów, My śl o praduszy świata – to skutki dobrej skłonno ści.

Nami ętno ści skutkiem – czyny dla ziemskiej nagrody, Zapał i ostudzenie, zmysłowych uciech słu żebno ść .

Skutkiem ciemno ści – chciwo ść , niedbalstwo i niepobo żno ść , Zły j ęzyk, niedowiarstwo, praktyk wskazanych niepilno ść .

Bo żą natur ę dobro ć, ludzk ą sprowadza nami ętno ść , Ciemno ść zwierz ęce kształty na dusze ludzi sprowadza. 43

42 Fragmenty Manusmriti , lekcja I, śloki: 5-10, 12-15, 18, 22-23, 31, 51. [akf] 43 Fragmenty Manusmriti , lekcja XII, śloki: 21, 23-24, 26, 31- -33, 40. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 169

Tutaj rozwija autor obszern ą kazuistyk ę metampsykozy 44 . Dowiadujemy si ę np. że zabójc ę bramina czeka po śmierci kształt psa, osła, barana lub tszandali 45 podług obci ąż aj ących okoliczno ści. Tszandale s ą autochtonami półwyspu, kondycja ich zatem poczytan ą jest za nikczemniejsz ą od zwierz ęcej. Zło- dziej klejnotów odradza si ę w kształcie kruka, złodziej zbo ża w kształcie szczura, złodziej mi ęsa w kształcie s ępa, złodziej krowy w kształcie krokodyla. Kara stopniuje si ę w miar ę wy ż- szo ści kasty. Bramin, który skradł złoto, przejdzie tysi ąc razy przez kształty paj ąka, w ęż a, kameleona, wampira itp. Z teorii metampsykozy wypływa szanowanie zwierz ąt. Po- bo żny Indianin powinien ostro żnie st ąpa ć, aby nie zabi ć muchy, bo mucha mo że by ć jego dziadkiem lub babk ą! Stosunek du- chowego pokrewie ństwa wi ąż e Indianina z cał ą natur ą, siła jego dobrych uczynków wpływa na polepszenie bytu przodków; on sam jest tylko rezultatem moralnego stanu istoty, która w nim mieszkanie swoje obrała. Jedynym zbawieniem z tej męcz ącej wędrówki jest powrót do Brahmy. Ku temu powrotowi d ąż y cały system wychowania brami- nów w pierwszych ksi ęgach zawarty. W ósmym roku odbywa si ę ceremonia inicjowania, polegaj ąca na zało żeniu świ ętego sznura około bioder a przypominaj ąca postrzy żyny słowia ńskie

44 Metempsychoza, zwana równie ż w ędrówk ą (transmigracj ą) dusz lub reinkarnacj ą – koncepcja b ędąca składnikiem wierze ń escha- tologicznych wielu religii, lecz najpełniej rozwinięta w religiach indyj- skich w postaci idei sansary – kołowrotu życia i śmierci, któremu pod- legaj ą wszystkie żywe istoty, wł ącznie z istotami boskimi. Z Indii wraz z buddyzmem koncepcja ta dotarła do Chin i została przej ęta m.in. przez taoizm – tradycyjny chi ński system filozoficzno-religijny. [akf] 45 Ćandala (sanskr. ca ṇḍāla ) – okre ślenie stosowane wobec nie- dotykalnych (tzw. pozakastowców), czyli osób z urodzenia o statusie ni ższym ni ż najni ższe kasty w tradycyjnej kastowej hierarchii społe- cze ństwa hinduskiego, cz ęsto b ędących potomkami matki braminki (najwy ższa warna) i ojca śudry (najni ższa warna). Tradycyjnie zajmo- wali si ę oni pracami uwa żanymi za najbardziej nieczyste, jak posługi przy zwłokach, rze źnictwo oraz inne zaj ęcia zmuszaj ące do kontaktu z martwymi ciałami i do zabijania istot żywych. [akf]

170 | Józef Szujski lub obrzezanie hebrajskie. Młody bramin otrzymuje nauczyciela, który si ę staje duchownym jego ojcem a któremu niemniejsz ą jak rodzonemu winien cze ść i posłusze ństwo. Do dwudziestego czwartego roku życia winien bramin poj ąć mał żonk ę.

Bior ąc mał żonk ę, dziesi ęciu winien unika ć rodzajów Rodzin, cho ćby zasobne były w dobytek wszelaki.

Niepobo żnej, niepłodnej, nieczytaj ącej ksi ąg świ ętych, Podległej melancholii, skłonnej do suchot lub tr ądu.

Rudych włosów w mał żonce, czerwonych ócz niech unika, Chorowitej nie bierze ani pochopnej do mowy.

Niech we źmie dziewcz ę pi ękne, dziewcz ę o pi ęknem imieniu, Lekk ą jak łab ędź jeziora, o włosach pi ęknych i z ębach. 46

Mał żeństwa w kastach ni ższych broni najsurowiej prawo Manu. Celem mał żeństwa jest pozostawienie m ęskiego potom- stwa, które by miało piecz ę o duszy zmarłego. Dopi ąwszy tego celu i postarzawszy, bramin powinien uda ć si ę do lasu i wie ść tam życie pustelnicze. Całe życie bramina jest m ęcz ącym stoso- waniem si ę do tysi ąca drobnych przepisów liturgicznych, celem utrzymania czysto ści cielesnej i duchowej. Stanowisko kobiety podług ksi ąg Manu jest wprawdzie za- le żne, ale szanowne:

Dziewcz ę, dziewica dorosła, letnia niewiasta powinny We własnym nawet domu, do cudzej stosowa ć si ę woli.

W dzieci ństwie słucha ć ojca, w mał żeńskim stanie mał żonka, W wdowim syna lub brata słucha ć niewie ście nale ży.

Cho ćby mał żonek był grzesznym, chocia ż bez dobrych przymiotów Cze ść mu oddawa ć winna, jakby był bogiem, mał żonka.

46 Fragmenty Manusmriti , lekcja III, śloki: 6-8, 10. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 171

Nie ma innej ustawy, innych dla niewiast rozkazów: Niech kocha m ęż a na ziemi a czczon ą b ędzie w niebiosach. 47

Miło ść ta poza grób si ęga ć powinna. Kobieta w powtórne śluby wchodzi ć nie mo że; żyć ona winna pami ęci zmarłego. O paleniu wdów, pó źniejszym obyczaju hindusów, nie ma jesz- cze mowy w ksi ęgach Manu. Obj ąwszy najwy ższe duchowe w społecze ństwie stanowi- sko, zawarowawszy sobie dostojno ść kapłanów i nauczycieli narodu, nie wahali si ę bramini świecki rz ąd odda ć ka ście wo- jowników, kszattrjami zwanej, pozostawiaj ąc im nawet absolut- ne berło królewskie. Siódma ksi ęga Manu zawiera teori ę rz ądu wewn ętrznego, teori ę podatkowania i wojowania, ósma cywilny i kryminalny kodeks s ądowniczy.

Nie mo żna gardzi ć monarch ą, cho ćby w dziecinnych pieluchach: Wielka bosko ść w królewskiem ciele si ę kryje na ziemi…

Pan, chc ąc pomoc da ć królom, utworzył geniusza kary , Obro ńcę wszelkich istot, sprawiedliwo ści szermierza.

On rz ądzi ludzkiem plemieniem, on czuwa, gdy świat u śpiony On obowi ązków strze że; obawa , bo pani ą jest świata. 48

Bogi, chóry niebieskie, tytanie, olbrzymy, ludzie Z obawy geniusza kary swych obowi ązków pilnuj ą.

Popsułyby si ę kasty, spadłyby wszystkie zapory Świat-by chaosem był jednym, gdyby obawy nie było. 49

Król wszak że, aby godnie dzier żył prawo kary, winien by ć „czystym, wiernym swoim obietnicom, winien mie ć zdolne słu-

47 Fragmenty Manusmriti , lekcja V, śloki: 147-148, 154-155. [akf] 48 Por. t ę ślok ę w przekładzie M. K. Byrskiego: „Kara rz ądzi poddanymi / I kara ochrania wszystkich. / Kara czuwa, gdy śpi ą wszy- scy. / M ądrzy zatem uwa żaj ą, / Że to kara jest Zacno ści ą. (Manu Swa- jambhuwa 1985, 192). [akf] 49 Fragmenty Manusmriti , lekcja VII, śloki: 8, 14, 18, 23-24. [akf]

172 | Józef Szujski gi, i zdrowy s ąd o rzeczy, winien by ć sprawiedliwym a łagod- nym dla Braminów”. Powinien unika ć pija ństwa, rozpusty, gry w kostki, ospalstwa. Prawodawca podaje rady, świadcz ące, że przed Machiavellim ju ż bramini indyjscy zrozumieli sztuk ę ab- solutyzmu. „Król, mówi ksi ęga Manu, powinien otacza ć si ę lud źmi uległymi, trwo żliwymi, bo odwa żni mogliby si ę zerwa ć na niego. Niechaj mieszka w okolicy urodzajnej, zaludnionej przez plemi ę łagodnego charakteru. Niech postawi gród swój na górze, albo w miejscu nieprzyst ępnym, albo otoczonym murami i fosami a niechaj trzyma koło siebie lud zbrojny”. W stosun- kach zewn ętrznych radzi Manu, aby si ę król o dobrych starał ambasadorów. „W układach z królem obcym, niechaj poseł stara si ę zbada ć sekretne tego króla zamiary, niech zawi ąż e stosunki z jego radzcami, którzy oka żą łakomstwo lub nieukontentowa- nie. Król niechaj trzyma armi ę gotow ą, aby w s ąsiadach budzi ć obaw ę. Niechaj przeciwnik nie zna jego słabej strony. Chc ąc zdobyczy niechaj u żywa układów przekupstwa, kłócenia i dzie- lenia nieprzyjaciela, zanim za bro ń pochwyci” 50 . Waleczno ść jest obowi ązkiem ksztattrji. Polegli z twarz ą zwrócon ą ku nieprzyjacielowi maj ą obiecane niebo. W walce wszak że nale ży zachowa ć przepisy, świadcz ące pi ęknie o sza- nowaniu prawa narodów, po dzi ś dzie ń tak cz ęsto gwałconego. „Wojownik nie mo że u żywa ć zdradzieckiej broni, sztyletów ukrytych w laskach, strzał zatrutych i rozpalonych. Je żeli walczy z wozu, niech si ę nie rzuca na piechura, niech nie zabija błagaj ą- cego o życie, ani siedz ącego, ani śpi ącego, ani obna żonego z zbroi, ani niemaj ącego broni, ani walcz ącego z innym, ani rannego, ani uciekaj ącego” 51 . Porównywano wielokrotnie społecze ństwo hindusów z ustrojem średniowiecznym, opartym na hierarchii papiesko- cesarskiej, podział kast z owym podziałem na stan nauczycieli (duchownych), obro ńców (rycerzy) i żywicieli (rolników), teo- logi ę braminów z scholastyk ą średniowieczn ą. Do porównania

50 Lois de Manon , s. 292. [przypis autora] 51 Lois de Manon , s. 292. [przypis autora] Rys dziejów piśmiennictwa... | 173 tego nie zabraknie i innych rysów. Dogmatyzm braminów wy- wołał gwałtowne wstrz ąś nienie reformacyjne, objawiaj ące si ę w VI wieku przed Chrystusem w nauce Buddy obalaj ącej posa- dy braminizmu. Zwrócony ku abstrakcji i spekulacji umysł hindusów, zna- lazł w mglistym systemie teologii brami ńskiej obfity po żywioł. Obok formalistycznej filozofii, zwanej wedant ą52 , uzupełnie- niem Wed, która starała si ę ró żnorodne pisma świ ęte sprowadzi ć do jednego prawowiernego tłumaczenia, powstały dwa systemy wprost sobie przeciwne, system mimansa i sankhja . Pierwszy, wprowadził poj ęcie złudy ( maja ) na wytłumaczenie zewn ętrz- nych świata objawów, twierdz ąc, że oprócz Brahmy nic nie ist- nieje, że wszystko, co nam pod zmysły podpada, jest tylko złud ą tych że zmysłów, bo pokazuje nam zamiast jedno ści ró żnorod- no ść . Zniszczy ć t ę złud ę przez oderwanie si ę od wra żeń jest powrotem do Brahmy. Drugi system, którego twórc ą Kapila 53 , stawia dwa światy, świat natury i ducha, egzystuj ące odr ębnie, osobnymi rz ądzone prawy, które wszak że wi ążą si ę nieustannie w istoty żyj ące. Podług Kapili s ą wszystkie objawy w człowieku rezultatem życia, rezultatem zwi ązania si ę z materi ą. Poza mate-

52 Wedanta – jeden z sze ściu klasycznych brami ńskich syste- mów filozoficznych w Indiach (tzw. dar śana), obok mimansy, njaji, waj śesziki, sankhji i jogi, tradycyjnie uznawany za kontynuacj ę mi- mansy. Tekstem podstawowym, wspólnym dla wszystkich szkół we- danty, s ą brahmasutry przypisywane Badarajanie (prawdop. poł. I w. p.n.e.). Celem wedanty jest poznanie brahmana, praprzyczyny wszyst- kiego, owocem za ś owego poznania jest wyzwolenie (moksza). [akf] 53 Kapila – my śliciel indyjski z VIII w. p.n.e., zało życiel szkoły filozoficznej sankhja, która stała si ę podstaw ą teoretyczn ą systemu jogi. Niewiele wiadomo o pocz ątkach sankhji stworzonej przez Kapil ę, gdy ż nie zachowały si ę żadne pisma przedstawiaj ące jego koncepcj ę. Klasyczna posta ć sankhji bazuje przede wszystkim na naukach I śwara- kriszny (ok. IV w. n.e.). Pierwotna sankhja mogła mie ć charakter tei- styczny, jednak I śwarakriszna nadał jej charakter dualistyczny i atei- styczny. [akf]

174 | Józef Szujski ri ą nie ma ju ż żadnych objawów. Z tego twierdzenia wyszedł reformator Budda, z swoj ą nauk ą obalaj ącą system brami ński 54 . Wszystko powstało z nico ści, wszystko do nico ści powraca, oto zasada Buddy. Jak si ę to dzieje, wytłumaczy ć niepodobna. „Jak ba ńki na bagnie, powstaj ą światy i nikn ą”. Śmier ć, choroba, cierpienie s ą nieustannymi towarzyszkami człowieka. D ąż eniem jego winien by ć zatem powrót do nico ści ( nirwana ). Czysto ść , ubóstwo, zerwanie ze światem s ą drog ą do nirwany. Aby unik- nąć ile mo żno ści cierpie ń żywota, powinien człowiek miłosier- nym by ć i niem ściwym, przyjmuj ącym złe z spokojem duszy a czyni ącym dobre. Buddaizm nie uznaje podziału kast, garnie wszystkich ludzi w swoje obj ęcia, zarzuca bóstwa brami ńskie, Wedy i ksi ęgi Manu, nie wyst ępuje wszak że przeciw bałwo- chwalstwu z pot ępieniem. Z systemu braminów bierze on jeden tylko dogmat, metampsykozy. Wsta ń, mówi buddaistyczna nau- ka moralna (w ksi ędze Dulva 55 ): wsta ń i wró ć si ę ku wierze Buddy. Zwyci ęż nieprzyjaciół, którzy s ą panami śmierci (na- mi ętno ści). One czyni ą ci ę słoniem w obsłonie bagnistego mi ę- sa. Kto czyste życie prowadzi, wolen bywa od w ędrówki i zbli ża si ę do ko ńca n ędzy swojej”. Mo żna sobie łatwo wyobrazi ć, że nauka Buddy, powszech- na, ogarniaj ąca wszystkich, równaj ąca stany, łami ąca despotyzm hierarchiczny, ł ącz ąca ludzko ść poczuciem wspólnego nieszcz ę- ścia i d ąż eniem do złagodzenia tego nieszcz ęś cia, rozszerzyła si ę raptownie a wzbudziła zarazem gwałtowny opór uprzywilejo- wanego braminizmu. Przez kilka wieków dzielił buddaizm berło władzy nad umysłami Indian z braminów nauk ą, pozyskiwał

54 Lassen: lud. Alterthumskunde II, 67. [przypis autora] 55 Wła śc. Dul-ba – tybeta ńska wersja buddyjskiego tekstu Wina- ja Pitaka (pali: Vinaya Pi ṭaka ‘kosz dyscypliny’), b ędącego jednym z trzech tekstów (‘koszy’) tworz ących Tipitak ę (‘trójkosz’), czyli zbiór kanonicznych tekstów spisanych w j ęzyku pali (tzw. ‘kanon palijski’), zawieraj ących podstawowe nauki buddyjskie. Głównym tematem Dul- by są reguły monastyczne dla mnichów i mniszek. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 175 królów i kszattrjów go ścił wielmo żnie w królestwie 56 , a w miar ę prze śladowania i wypierania z indyjskiej ojczyzny szerzył si ę w Tybecie, Kaszmirze, Dekhanie 57 , Cejlonie, Chi- nach, si ęgaj ąc oddalonej Japonii. Wybitn ą cech ą buddaizmu jest życie klasztorne oddane kontemplacji, czysto ści i ubóstwa. Abs- trakcyjno ść nauki nie wytrwała długo. Budda otrzymał po śmierci cze ść bosk ą a dalajlama tybeta ński, papie ż buddystów, jest jego odradzaj ącą si ę metampsykoz ą. Relikwie Buddy stały si ę świ ęto ściami licznych świ ąty ń, pos ągi jego przedmiotem cze ści. Obecnie jest buddaizm religi ą pi ątej cz ęś ci mieszka ńców ziemi. Nauka wielkiego reformatora spisan ą została przez jego uczniów na synodach wiernych w ksi ęgi zwane sutra , mieszcz ą- ce jego mowy i wykłady, a to w j ęzyku ludowym ( pali ). Misjo- narze jezuiccy, widz ąc liczne podobie ństwa zewn ętrznych form buddaizmu do nauki Chrystusa, uwa żali buddaizm za majak diabelski wywołany dla przedrze źnienia chrze ścija ństwa. Dzisiaj łatwo wykaza ć zasadow ą [zasadnicz ą] ró żnic ę. Buddaizm zacie- rał poj ęcie bóstwa, nawet owo, które bramanizm z sob ą przyno- sił. Znicestwienie osobowo ści człowieka było jego celem; jest to azjatycki pyrronizm 58 . Jako taki nadał si ę on wybornie do despo- tyzmu i fanatyzmu mongolskiego, stał si ę straszn ą pot ęgą nisz- cz ącą, bo kto sam nie ceni życia, nie ceni tak że życia bli źniego.

56 Magadha – historyczne królestwo na subkontynencie indyj- skim, którego centrum le żało na terenach obecnego Biharu, na połu- dnie od Gangesu. Pierwsza wzmianka o tym królestwie znajduje si ę w Atharwawedzie . Na tym obszarze rozwin ęły si ę buddyzm i d źinizm, a tak że dwa wielkie imperia – Maurjów i Guptów. Stolic ą Magadhy najpierw była Rad źagriha (obecnie Rad źgir), a nast ępnie Pataliputra (obecnie Patna). [akf] 57 Dekan – wy żyna w Azji Południowej, na Półwyspie Indyj- skim, zajmuj ąca niemal cał ą jego powierzchni ę. [akf] 58 Pyrronizm (pirronizm) – staro żytna szkoła filozoficzna scep- tycyzmu, zało żona przez Pyrrona z Elidy (ok. 360-286 p.n.e.) pod wpływem filozofii indyjskich joginów (zwanych wówczas gymnosofi- stami), z którymi Pyrron zetkn ął si ę podczas wyprawy do Indii wraz z armi ą Aleksandra Macedo ńskiego. [akf]

176 | Józef Szujski

Bogomy ślno ść buddaizmu jest idiotyzmem lub biernym podda- niem si ę władzcom świata. Przypominamy czytelnikom wspo- minek nasz o starym Meksyku, gdzie si ę podobna w skutkach rozwin ęła nauka. Odpieraj ąc buddaizm, nauk ę popularn ą i demokratyczn ą, ale rozumow ą raczej ni ż fantastyczn ą, uderzyli bramini w zmy- słowo ść i postarali si ę o bogaty mitologiczny system. Z poj ęcia Brahmy, rozwini ętego w ksi ęgach Manu a zagro żonego nirwan ą buddaizmu, przeszli oni w chwytalniejsze poj ęcie trójbóstwa, stwarzaj ącego utrzymuj ącego i niszcz ącego: Brahmy, Wisznu i Siwy [ Śiwy]. Bogom tym dano pewne kształty fantastyczne, po żeniono ich, postarano si ę o bogaty przybór tradycji mitolo- gicznych. Wisznu, syn niebios z lotusowymi oczami unosi si ę na złotym ptaku Garuda w przestrzeni niebios albo spoczywa na wielkim stugłowym w ęż u, opiekuj ąc si ę wzrostem natury. Obok niego siedzi cudowna Lakszemi [Lakszmi], bogini pi ękno ści. Siwa mieszka w śród skał Himalai posta ć jego straszna, czoło o trzech oczach, w dłoni ma trójz ąb, na szyi ła ńcuch z głów trupich. W urz ędzie niszczyciela pomaga mu ponura mał żona Durga. Chc ąc ubóstwieniu Buddy przeciwstawi ć boga na ziemi, postawili bramini tradycj ę awatar , tj. wciele ń boga Wisznu, zjawiaj ącego si ę od czasu do czasu dla uporz ądkowania świata. Takimi wcieleniami stali si ę popularni bohaterowie epopei hin- duskich, Rama i Kriszna, które w tym celu uległy przerobieniu zupełnemu. W ten sposób powstał wcielony do epopei Maha- bharata traktat filozoficzny Bhagawadgita , odst ępuj ący znacz- nie od poj ęć ksi ąg Manu, brahmanów i upaniszadów, a policzo- ny mi ędzy pisma dogmatyczne. Bhagawadgita jest rozmow ą mi ędzy Ardszun ą [Ard źun ą], bohaterem Pandawów i Kriszn ą, awatar ą boga Wisznu, który Pandawom w boju pomaga. Kriszna tłumaczy Ardszunie przy- mioty własne i swoj ą jednolito ść z Brahm ą, wyłuszcza mu sto- sunek materii do ducha i zasady moralno ści. W teoriach tych wida ć mimowolne ust ępstwo buddaizmowi, z którego pot ęgą musiał si ę braminizm rachowa ć. Je żeli wprzódy negowano ma- teri ę, to obecnie przypisuj ą jej byt wieczysty. M ędrzec, powi- Rys dziejów piśmiennictwa... | 177 nien podług Bhagawadgity nie przywi ązywa ć si ę do niczego na ziemi, pełni ć obowi ązki swoje machinalnie, nie unosi ć si ę na- mi ętno ści ą, nie kocha ć i [nie] nienawidzie ć. Takie usposobienie zbli ży go do Brahmy skuteczniej, ni ż ascetyczne ćwiczenia. Teori ę t ę indyjskiego stoicyzmu rozwin ął filozof Patandszali 59 pod nazwiskiem systemu joga do ostatecznego głupstwa. D ążą- cy do doskonało ści ma si ę podług jogi usun ąć od świata na pu- styni ę, usi ąść nieporuszony na murawie, oddycha ć jednostajnie, patrze ć w koniec nosa (!) i wymawia ć nieustannie słowo aum , oznaczaj ące dusz ę wszech rzeczy. Patandszali chciał oczywi ście przewy ższy ć Budd ę w ułatwieniu podró ży do nirwany. Fana- tyzm ten zaprowadził do zakopywania si ę żywcem, czego przy- kłady niedawno jeszcze Anglicy w Indiach bawi ący widzieli. Mitologiczne podania zamkn ęli bramini w puranach, poe- matach epiczno-dydaktycznych, których jest o śmna ście. Miesz- cz ą one histori ę stworzenia, upadku światów i odradzania si ę, genealogi ę bogów i bohaterów, opis rz ądów Manusa i jego po- tomków. Pochodz ąc od ró żnych autorów, podaj ą sprzeczne wia- domo ści, ró żną gradacj ę bogów co do ich powagi i atrybucji. Pochodz ą one z XII lub z XIII wieku po Chrystusie, jak chc ą indiani ści. Warto ść poetyczna rozmaita wskazuje, że s ą zbiorem utworów ró żnych pisarzy. Leszek Borkowski podał w „Pami ęt- niku Literackim” lwowskim z r. 1851 ust ęp z Brahma-Purany pt. Pustelnia Kandu , do którego czytelnika odsyłamy 60 . Indianie, jak wiadomo, nie pozostawili dzieł historycznych. Pierwsze o nich wiadomo ści pochodz ą z czasów Aleksandra Wielkiego z czwartego i trzeciego wieku przed Chrystusem. Odt ąd utrzymały si ę stosunki mi ędzy Grecj ą i Indi ą, które jak ujrzymy wpłyn ęły na umiej ętno ść i sztuk ę indyjsk ą. W średnich

59 Pata ńdźali – hinduski filozof i gramatyk sanskrytu z ok. II w. p.n.e., autor wielkiego komentarza ( Mahabhaszja ) do gramatyki san- skryckiej Paniniego (zob. przypis 32 na s. 230). Tradycja przypisuje mu równie ż autorstwo kanonicznego tekstu systemu jogi – Jogasutr , a tak że innych tekstów i komentarzy. [akf] 60 O najdawniejszych zabytkach pisemnych („Pam. Lwow.” 1851). [przypis autora]

178 | Józef Szujski wiekach była India krajem mało znanym, o którym najpotwor- niejsze biegały wie ści. Umiej ętne badanie Indii, rozpocz ęli w przeszłym wieku Anglicy: , gubernator an- gielski Bengalu, William Jones, zało życiel Azjatyckiego Towa- rzystwa Naukowego w Kalkucie, Wilkins 61 , tłumacz Bhagawad- gity , Colebrooke 62 , wydawca Wedów. W Niemczech odznaczyli si ę indiani ści Lassen 63 , F. Schlegel 64 , Bopp 65 , Rohr 66 i A. We- ber 67 , we Francji Eugeniusz Burnouf 68 .

61 Sir (1749-1836) – angielski typograf i orien- talista, w latach 1770-1786 przebywał w Indiach, pracuj ąc m.in. jako tłumacz j ęzyków perskiego i bengalskiego. Zasłyn ął jako autor pierw- szego przekładu Bhagawadgity na j ęzyk angielski ( Bhagvat-geeta, or Dialogues of Kreeshna and Arjoon , London 1785). Wraz z Pan ćana- nem Karmakarem zaprojektował tak że i wykonał pierwszy zestaw czcionek do drukowania tekstów w alfabecie bengalskim. [akf] 62 Henry Thomas Colebrooke (1765-1837) – angielski prawnik i indolog, od 1801 r. s ędzia S ądu Najwy ższego w Kalkucie. W 1805 r. otrzymał tytuł profesora w dziedzinie prawa indyjskiego i sanskrytu w Fort William College w Kalkucie. Autor licznych prac po świ ęconych indyjskim zagadnieniom społecznym, kulturowym i prawnym, m.in.: Remarks on the Husbandry and Commerce of Bengal (1795); Gram- mar of the Language , Essay on the Weddas (1805); Algebra, with Arithmetic and Mensuration: from the Sanscrit of Brahmegupta. By Brahmagupta, Bh āsak ārācārya (1817); On the Religion and Phi- losophy of the Hindus (1858). Doko ńczył tak że rozpocz ęte przez W. Jonesa monumentalne studium prawodawstwa hinduskiego Digest of Hindu Laws (1801). [akf] 63 Christian Lassen (1800-1876) – pochodz ący z Norwegii nie- miecki orientalista i badacz j ęzyków staroindyjskich, autor m.in. licz- nych przekładów i krytycznych wyda ń dzieł literatury sanskryckiej. [akf] 64 Karl Wilhelm Friedrich von Schlegel (1772-1829) – niemiecki poeta, krytyk literacki, j ęzykoznawca i filozof, jeden z twórców współ- czesnego j ęzykoznawstwa. Autor pracy Über die Sprache und Weisheit der Indier (O j ęzyku i wiedzy Indusów ) wydanej w Heidelbergu w 1808 r., w której jako pierwszy wyra źnie podkre ślił zwi ązki istniej ą- ce mi ędzy grek ą, łacin ą, j ęzykami germa ńskimi i sanskrytem, co dało pó źniej pocz ątek j ęzykoznawstwu indoeuropejskiemu. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 179

Religi ę i społecze ństwo hindusów znale źli Europejczycy w opłakanym stanie. Pierwsza stała si ę bałwochwalstwem o hała śliwych i dzikich formach liturgicznych, drugie rozwin ęło kastowo ść do szalonego absolutyzmu. Z czterech powstało czterdzie ści kast w Indiach przez rozró żnianie mieszanych. J ę- zyk i literatura sanskrycka upadły, utwory literackie kilku ostat- nich wieków nie miały żadnej warto ści. Ksi ęgi staro żytne z trudno ści ą tylko odszukano z zapomnienia, z wi ększ ą jeszcze trudno ści ą wydobyto ów zamierzchły świat starego Hindostanu z gruzów tera źniejszo ści. Robota była ryzykown ą a krytyka niemiecka i angielska mogła w niejednym twierdzeniu swoim pój ść za daleko, tym bardziej, że wychodziła wył ącznie z racjo- nalistycznej zasady czysto ludzkiego pocz ątku religii. Rozró ż-

65 (1791-1867) – językoznawca niemiecki, twórca gramatyki porównawczej j ęzyków indoeuropejskich. Główne dzieła: Über das Conjugationssystem der Sanskritsprache in Vergleichung mit jenem der griechischen, lateinischen, persischen und germanischen Sprache (1816), Vergleichende Grammatik des Sanskrit, Zend, Grie- chischen, Lateinischen, Littauischen, Gotischen und Deutschen (t. 1-2 1833-1835). [akf] 66 Prawdopodobnie bł ąd literowy, by ć mo że chodzi o Rudolpha von Rotha (1821-1895) – niemieckiego indologa, który zapocz ątkował badania filologiczne nad wedami i wspólnie z Otto von Böhtlingkiem opracował i wydał monumentalny słownik sanskrycko-niemiecki ( San- skrit-Wörterbuch , Saint Petersburg 1855-1875). [akf] 67 Albrecht Weber (1825-1901) – niemiecki indolog i historyk, profesor j ęzyków i literatury indyjskiej na uniwersytecie w Berlinie, jako jeden z pierwszych zwracał uwag ę na społeczno-filozoficzn ą genez ę buddyzmu. Autor m.in. Indische Studien (1849-1885, 18 t.) i Indische Streifen (Berlin 1868-1879, 3 t.). [akf] 68 Eugène Burnouf (1801-1852) – orientalista francuski, badacz staro żytnych tekstów perskich i indyjskich (przyczynił się do odczyta- nia pisma klinowego), wieloletni profesor sanskrytu w Collège de France, pionier nowo żytnych studiów nad buddyzmem, autor m.in. francuskiego przekładu Bhagawatapurany ( Bhagavata Purana ou his- toire poétique de Krichna , 1840-1847) oraz Introduction à l’histoire du Bouddhisme indien (1844). [akf]

180 | Józef Szujski niaj ąc w dziejach religijnych epoki kultu natury, nauki o Brah- mie, buddaizm, trójbóstwo objawiaj ące si ę w awatarach boga Wisznu, rozgraniczała umiej ętno ść zbyt dora źnie to, co si ę z pewno ści ą matematyczn ą nigdy rozgraniczy ć si ę nie da. Pie śni Rigwedy przedstawiaj ą, jake śmy to mieli sposobno ść wykaza ć, wielk ą ró żnorodno ść , wy ższe i ni ższe o bóstwie poj ęcia: były to albowiem pie śni ludowe, a lud ka żdą religi ę uzmysławia. Że s ą najstarszymi zabytkami indyjskiego pi śmiennictwa, nie prze- szkadza bynajmniej do przypuszczenia, że nie s ą alf ą i omeg ą religijnej tradycji swoich czasów. Wy ższe poj ęcia religijne si ę nie fabrykuj ą: żaden Wagner niemiecki chemicznego tego pro- cesu nie wykazał. Bez danych z przeszło ści nie wyst ąpiła w dziejach żadna forma religii, nie powstał wi ęc i bramanizm. Kastowo ść kapła ńska jest wytworem arystokracji ducha, przywi- lejem uzurpowanym w imi ę przechowanej tradycji. Jest to zbo- czenie, którego bez przyj ęcia pierwotnego zboczenia ducha ludzkiego zrozumie ć nie podobna. Kastowo ść podzielaj ą Indie z Egiptem, Zendami, star ą Chalde ą, starym Meksykiem. Nigdzie wszak że nie stała ona w tak ra żą cej formie, nigdzie mo że nie połamała tak poj ęcia o równo ści człowieka, nie urosła do takiej wył ączno ści. Zesta- wiając Indie z Chinami, gdzie indywidualizm człowieka zupełnie w machinie pa ństwa zagin ął, z Mongoli ą, gdzie si ę despoty- zmowi podsumował, rozpatruj ąc si ę w przebiegu dziejów indyj- skich a ż do dzisiejszego upadku, spostrze żemy ró żnice i podo- bie ństwa, które samymi fizycznymi wpływami wytłumaczy ć si ę nie dadz ą, jakby tego chciano, do których klucz, prawa duchowe poda ć musz ą. Rezultat ostateczny mo że si ę wyda ć równie smut- nym; znajd ą si ę ludzie, którzy chi ńskiemu społecze ństwu prym oddadz ą, ale nie uczyni ą tego ci, co osobowo ść i godno ść czło- wieka uznaj ą, którzy przyznaj ą, że nie człowiek dla społecze ń- stwa ale społecze ństwo dla człowieka istnieje, że człowiek, jako nie śmiertelna jednostka nie tylko ziemskiego dobrobytu, jak zwierz ę, ale uczczenia swojej godno ści potrzebuje. Otó ż jak- kolwiek z wstr ętem odwraca ć si ę musi od okropno ści indyjskie- go społecze ństwa, jakkolwiek dr żeć musimy na wspomnienie Rys dziejów piśmiennictwa... | 181 stanowiska parii [pariasa], Tszandali [ ćandali] i sudrasa [ śudry], odepchn ąć dogmat metamspykozy i kastowo ść , to przecież nie- równo ść t ę musimy uzna ć jako wy ższy stopie ń duchowy od owej równo ści chi ńskiej, tak analogicznej zreszt ą w skutkach swoich moralnych. Bramin zatapiaj ący si ę w my ślach o bóstwie, wędruj ący na szczyt Himalai, aby si ę z nim poł ączy ć, przera ża nas swoim fanatyzmem ale poj ęcie godno ści człowieka ducho- wej bardziej si ę w nim widzi uczonym, ni ż w formalizmie Kon- fucjusza 69 , który nie przypuszcza skłonno ści człowieka do złego, bo nie przypuszcza dobrowolnego wyboru dobrego. Rozpatruj ąc si ę w drogach, które odbywał duch hindusów, trudno nie uzna ć ich analogii z licznymi społecze ństw zachod- nich duchowymi objawami. Filozoficzne szkoły indyjskie przy- pominaj ą żywo dzieje filozofii naszej. Budaizm wychodzi z bramaizmu, jak nauka Lutra z katolickiej. Ale czyż ró żnicy szuka ć nale ży w samych chtonicznych i klimatycznych przyczy- nach, jak tego chce materialityczna negacja? Je żeli analogie pochodz ą z ducha, je żeli człowiek nad Indem i Gangesem spo- tykał si ę z człowiekiem znad Renu i Sprei w my ślach i d ąż e- niach, to ró żnica musi tak że pochodzi ć z ducha, pomimo, że chtoniczne i klimatyczne przyczyny na ciało działały. Upadek azjatyckich cywilizacji jest rzecz ą widoczn ą, stwierdzon ą wie- kowymi świadectwami. Miałby ż on przyczyn ę swoj ą w czysto fizycznych wzgl ędach? W takim razie przypu ści ć by śmy musie- li, że tylko pewne warunki fizycznej natury chroni ą od upadku i zapewniaj ą rozwój. W tych warunkach musieliby śmy szuka ć tłumaczenia, dlaczego chrze ścija ńska nasza cywilizacja nie skostniała, jak skostniała cywilizacja chi ńska, pomimo że mieli- śmy wielokrotnie panuj ącą teori ę materialistów, dlaczego nie zabł ąkała si ę w sfery abstrakcji lub nihilizmu, jak indyjska, cho- cia ż nam na takich zboczeniach nie brakowało, że d źwigała si ę z ka żdej jednostronno ści, albo przez wielkie duchowe prace, albo przez wielkie opatrzne wypadki, że zachowała miar ę i nie- spotykan ą nigdzie szybko ść rozwoju. Tłumaczenie takie byłoby

69 Zob. przypis 15 na s. 126. [akf]

182 | Józef Szujski tak hazardownym i lekkomy ślnym, tak na bł ędne prowadz ącym drogi, że o świadczy ć nam si ę przychodzi wprost za tradycj ą upadku rodzaju ludzkiego i d źwiganiem si ę jego przez Bo ży żywioł chrze ścija ński. Tradycja ta wytłumaczy nam bł ędne koło narodów Wschodu i poga ńskiego świata, koło, w które wchodzi nawet Hellada i Rzym, wytłumaczy nam opatrzno ściowy rozwój chrze ścija ńskiej ludzko ści.

Odczyt trzeci

Epopeja indyjskie: Mahabharata i Ramajana

Ze świata religijnej filozofii, poezji i prawodawstwa, który śmy w Wedach i Prawach Manu poznali, przechodzimy w świat rzeczywisty, jaki nam pokazuje epopeja indyjska. W epopejach zło żyły narody najciekawsze swego domowego, społecznego i indywidualnego życia tajemnice, to ż i epos indyjskie chwyta- my z ciekawo ści ą tym wi ększ ą, im bardziej obł ąkały nas i za- dziwiły abstrakcje ksi ąg Wedy i Manu; tym wi ększ ą, że dzieje starego Hindostanu na zawsze zagin ęły w powodzi czasu. Jako ż ogromny poemat Mahabharata odsłania nam cały nieznany świat, jedyny w swoim rodzaju. Toczy si ę przed nami walka bohaterów, wnuków jednej rodziny królewskiej, walka zaci ęta, kre ślona z całym hiperbolizmem wschodu. Po jednej i drugiej stronie stoj ą wybitne m ęstwem, sił ą, zr ęczno ści ą indy- widualno ści, niby owe Ajaksy, Diomedy i Achille Iliady, nie brak Odysa, przebiegłego i podst ępnego w postaci Kriszny 1; nie brak patriarchalnej postaci Nestora, dziada walcz ącej rodziny, nazwiskiem Fiszma 2. Bohaterowie ci walcz ą z wozów bojo-

1 Kriszna – ósme wcielenie boga Wisznu, manifestacja najwy ż- szej istoty ciesz ąca si ę w Indiach ogromn ą popularno ści ą, jeden z naj- barwniejszych bohaterów mitologii hinduskiej oraz bohater Mahabha- raty . Przedstawiany bywa zwykle jako młodzieniec o ciemniej (ciem- noniebieskiej, granatowej, granatowosinej lub czarnej) karnacji, nosz ący na głowie diadem ozdobiony pawimi piórami, w dłoniach trzymaj ący flet. [akf] 2 Bhiszma – syn Śantanu i bogini Gangi, dziad Pandawów i Kaurawów. W Hastinapurze pełnił funkcj ę regenta i doradcy wład- ców, starał si ę tak że mediowa ć mi ędzy zwa śnionymi stronami i nie 184 | Józef Szujski wych, na kształt homerycznych królów greckich albo z wysoko- ści słoniów olbrzymich, miotaj ąc oszczepy, składaj ąc si ę mie- czami lub strzelaj ąc z łuków. W czyny ich wdaje si ę świat bo- gów: Kriszna, wcielenie bóstwa Wisznu, walczy po stronie Pan- dawów 3 przeciw Kurawom 4. Zwyci ęstwo pierwszych jest skutkiem jego pomocy i rady.

dopu ści ć do wojny. Ostatecznie opowiedział si ę po stronie Kaurawów, staj ąc na czele ich armii. Dziesi ątego dnia bitwy został śmiertelnie raniony przez Ard źun ę, prze żył jednak kolejnych 58 dni (dzi ęki łasce bogów mógł bowiem zdecydowa ć o momencie własnej śmierci), udzielaj ąc nauk dotycz ących moralno ści, wierno ści i po świ ęcenia, które zostały zawarte w XII ksi ędze Mahabharaty zwanej Śanti Par- wa ). Zob. Dowson 1879, 53. [akf] 3 Pandawowie – ‘synowie Pandu’ (zob. przypis 10 na s. 185), patronimiczne okre ślenie pi ęciu synów władcy Hastinapury Pandu, zrodzonych z jego dwóch żon: , która urodziła Judhiszthir ę (zob. przypis 13 na s. 186), Bhim ę (zob. przypis 36 na s. 196) i Ard źunę (zob. przypis 26 na s. 190) oraz Madri – matki bli źniaków Nakuli i Sahadewy. Bracia w rzeczywisto ści zostali spłodzeni przez bogów: Dharm ę (Judhiszthira), Waju (Bhima), Indr ę (Ard źuna) i A świnów (bli źniacy Nakula i Sahadewa), Pandu bowiem nie mógł mieć potom- stwa z powodu ci ążą cego na nim przekle ństwa. Osieroceni w dzieci ń- stwie, Pandawowie zostali przygarni ęci przez brata Pandu, Dhritarasz- tr ę, i wychowywali si ę na dworze w Hastinapurze wraz z jego synami Kaurawami. Pandawowie mieli wspóln ą żon ę Draupadi. Rywalizacja Pandawów i Kaurawów, która zako ńczyła si ę bratobójcz ą walk ą na Polu Kuru (Kurukszetra), stanowi główny w ątek Mahabharaty . [akf] 4 Kaurawowie – ‘Synowie Kuru’, nazwa gał ęzi rodu Bharatów, potomków Dhritarasztry (zob. przypis 9 na s. 185) i Gandhari ł ącznie obejmuj ącej stu synów oraz córk ę Duh śal ę. Matka Kaurawów w za- mian za go ścinno ść otrzymała od Wjasy (zob. przypis 20 na s. 160) dar licznego potomstwa. Wydała na świat brył ę mi ęsa, któr ą Wjasa podzie- lił na 101 cz ęś ci i umie ścił w osobnych naczyniach. Pierwszy na świat przyszedł Durjodhana (zob. przypis 12 na s. 186). W opisywanej w Mahabharacie wojnie wszyscy Kaurawowie zgin ęli w walce ze swymi kuzynami Pandawami. Kaurawowie uosabiaj ą siły zła, s ą uto ż- samiani z demonami. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 185

Mahabharata olbrzymi poemat z 100 000 dwuwierszy (tak zwanych sloków ) zło żony przypisuj ą Indianie mitycznemu poe- cie Wjaza 5. W dzisiejszej swojej postaci jest on potwornym zbiorem legend i poda ń, wpl ątanych cz ęsto niezr ęcznie i mecha- nicznym prawie sposobem, w główn ą tre ść : w walk ę Kurawów z Pandawami. Cało ść po świ ęcona chwale boga Wisznu i chwale braminów. Zwyci ęstwo odnosz ą ci, których Wisznu wspiera, a którzy zachowuj ą braminów przepisy. Udało si ę wszak że no- wej krytyce niemieckiej wykry ć, że pierwotna tre ść poematu zupełnie gdzie indziej zmierzała. Poeta opisuj ący walk ę stał po stronie Kurawów, redaktorowie bramini przychylili si ę ku Pan- dawom. Epos uległo przerobieniu, słu żą cemu tendencjom ka- stowym bramanizmu. Dr Adolf Holtzman 6 podj ął si ę ryzykownej pracy przekładu cz ęś ciowego Mahabharaty, wył ączaj ąc krytycznie to, co si ę pó źniejszym wydało dodatkiem. Dobre przyj ęcie, jakie jego usiłowanie u znawców znalazło, skłania nas, że si ę trzyma ć b ę- dziemy jego tekstu, podaj ącego nam prawdziwe perły indyjskie- go poematu 7. Od Santanusa [ Śantanu 8], króla Hastinapuru, po- chodz ą dwie linie: linia Zartarasztry [Dhritarasztry 9] i Pandusa 10 .

5 Zob. przypis 20 na s. 160. [akf] 6 Adolf Holtzman (1810-1870) – filolog niemiecki, profesor literatury niemieckiej i sanskrytu na uniwersytecie w Heidelbergu, autor m.in. dwutomowego zbioru mitów i legend indyjskich ( Indische sagen , 1846) oraz niemieckiego przekładu Ramajany (1841). [akf] 7 Indische Sagen von Dr Adolf Holzman, 2 Bde., 1854. [przypis autora] 8 Śantanu – bohater Mahabharaty , władca królestwa Kuru za- siadaj ący w Hastinapurze. Był potomkiem plemienia Bharatów z dyna- stii ksi ęż ycowej i prapradziadkiem Pandawów oraz Kaurawów, a tak że ojcem Bhiszmy. [akf] 9 Dhritarasztra – bohater Mahabharaty , ślepy od urodzenia król Hastinapury, ojciec Kaurawów, który zasiadł na tronie po śmierci swego brata Pandu. [akf] 10 Pandu – bohater Mahabharaty , władca wywodz ący si ę z dy- nastii ksi ęż ycowej, brat Dhritarasztry, ojciec pi ęciu braci Pandawów, który z powodu ci ążą cego na nim przekle ństwa miał by ć pozbawiony

186 | Józef Szujski

Zartarasztra otrzymuje działem kraj ze stolic ą Hastinapur, Pandu – kraj ze stolic ą Indraput 11 . Pomi ędzy synami Zartarasztry (Dur- jazan ą [Durjodhan ą12 ]) a Pandusa (Juzisztir ą [Judhiszthir ą]13 ) przychodzi do zaci ętego boju. Juzisztira wdaje si ę przy biesie- dzie w gr ę z Durjozan ą i przegrywa kolejno swoje klejnoty, przybory wojenne, braci, kraj a nawet żon ę Draupadi do stry- jecznego brata. Durjozana korzysta z wygranej, oddaje wszakże pi ękn ą Draupadi bratu. Juzisztira idzie na wygnanie do lasów na lat trzyna ście. Ale Juzisztira ma stronnictwo mi ędzy drobniej- szymi ksi ążę ty Indii. Zbiegaj ą si ę oni do wygnanego, a mi ędzy nimi zjawia si ę Kriszna w postaci ludzkiej. Juzisztira waha si ę złama ć słowo ale wymowa Kriszny skłania go do boju. Ksi ążę ta chwytaj ą za bro ń i ci ągn ą na pa ństwo Durjozany. Tymczasem:

W królewskiej sali siedzieli ksi ążę ta w stolicy słoniowej 14 Zartasztry dzielni synowie i krajów poddanych im głowy. Do ksi ążą t-że obrócony pocz ął szlachetny Durjozana: Słyszeli ście gromkie słowo, które usty Kezawana [Ke śawan 15 ]

potomstwa, gdy ż akt miłosny miał si ę dla niego sko ńczy ć śmierci ą. Zmarł w obj ęciach ukochanej żony Madri, zapomniawszy o kl ątwie. [akf] 11 Indraprastha – jedno z miast królestwa Kuru, w Mahabhara- cie stolica Pandawów. Tradycja (niepotwierdzona badaniami archeolo- gicznymi) lokuje je na terenie dzisiejszego New Delhi, w okolicy tzw. Starego Fortu (Purana Qila). [akf] 12 Durjodhana – bohater Mahabharaty , pierworodny syn Dhrita- rasztry i jego żony Gandhari, słyn ący z m ęstwa przywódca klanu Kau- rawów. Zgin ął podczas wielkiej bitwy, raniony śmiertelnie przez Bhi- mę (zob. przypis 36 na s. 196).[akf] 13 Judhiszthira – bohater Mahabharaty , najstarszy spo śród braci Pandawów, wychowany przez Dron ę (zob. przypis 16 na s. 189) na dworze króla Dhritarasztry w Hastinapurze i wyznaczony przez niego na nast ępc ę tronu. Był synem boga Dharmy, słyn ął z m ądro ści, spra- wiedliwo ści oraz bezwzgl ędnej prawdomówno ści. [akf] 14 Hastinapur. [przypis autora]; W sanskr. hastin ā ‘sło ń’, puram ‘miasto’, st ąd nazwa „słoniowe miasto”. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 187

Juzisztira przesłał ku nam, abym mu ust ąpił ziemi. Powstrzymałem gniew w mej piersi, wysłuchałem spokojnemi Uszy głupiego zuchwalca, bo si ę rad zasi ęgn ąć godzi Zacnych druhów, nim stanowcze z króla ust słowo wychodzi. To ż wy Fiszmo godny cze ści, Drono, Sakuni i Karno 16 , Duchsasano 17 i wy inni, co si ę k’nam przyja źnie garn ą. Wy co znacie zwyczaj domu, mówcie, jakie odrzec słowo Wygnanemu Juzistirze, co panowa ć chce na nowo?

Wstał bohater na to starzec, Fiszma wstał i rzekł powoli: Krewny jestem, o spór krewnych mnie gł ęboko serce boli,

15 Ke śawa – ‘zabójca demona Ke śi’, jedno z imion Kriszny, w Mahabharacie używane przez Ard źun ę podczas jego dialogu z Kriszn ą. [akf] 16 Drona – bohater Mahabharaty , bramin, nauczyciel sztuk wal- ki, preceptor Pandawów i Kaurawów, ojciec A śwatthamana. Był wcie- leniem nauczyciela i doradcy bogów, m ędrca Brihaspatiego. Cho ć sprzyjał Pandawom, podczas bitwy z obowi ązku walczył po stronie Kaurawów i obj ął dowództwo ich armii, zast ępuj ąc śmiertelnie ranne- go Bhiszm ę (zob. przypis 2 na s. 185). Zgin ął pi ętnastego dnia bitwy w wyniku podst ępu Kriszny i Pandawów, zabity przez przywódc ę ich armii Dhrisztadjumn ę. Zob. Dowson 1879, 97-98. Śakuni – bohater Mahabharaty , władca królestwa Gandhary, wuj i doradca Durjodhany (zob. przypis 12 na s. 188), jego intryga dopro- wadziła do wyp ędzenia Pandawów (zob. przypis 3 na s. 186) z Hasti- napury i zapocz ątkowała ich konflikt z Kaurawami, zako ńczony wielk ą bitw ą. Zgin ął zabity przez Sahadew ę. Karna – bohater Mahabharaty , syn boga Surji i Kunti (jednej z żon Pandu). Porzucony przez matk ę, został wychowany przez wo źni- cę i dlatego nie chciał go przyj ąć na nauk ę żaden nauczyciel sztuki wojennej, pomimo że Karna był jednym z najwi ększych wojowników. Najbli ższy przyjaciel Durjodhany (zob. przypis 12 na s. 186), toczył w jego imieniu walk ę z Ard źun ą, w której poległ. Słyn ął z ofiarno ści, męstwa, odwagi, bezinteresowno ści oraz bezwzgl ędnego dotrzymywa- nia danego słowa. [akf] 17 Duh śasana – bohater Mahabharaty , jeden z Kaurawów, brat Durjodhany. Pragn ąc upokorzy ć Draupadi przez publiczne odarcie jej z szat, wywołał gniew braci Pandawów i w efekcie doprowadził do wybuchu wojny. Został zabity przez Bhim ę. [akf]

188 | Józef Szujski

Kocham syny Zartarasztry i Pandusa kocham syny Wszak to wnuki wszystko moje, wi ęc nie braknie mi przyczyny 18 Nimby wnuki owe miłe, mordowały si ę wzajemnie Od bole ści takiej wielkiej, niechby życie wyszło ze mnie. Nie ma prawa Juzisztira, Kezawa niesłuszno ść wie ści: Pandu bowiem od rodzica nie otrzymał króla cze ści, Ale Zartarasztra starszy, ten po starym obyczaju Posadzonym został na tron i otrzymał rz ądy kraju. Jeno, że był ślepym starszy, to ć rozkazał rz ądzi ć bratu: Wi ęc ty synu Zartarasztry, ty masz prawo włada ć światu. Ciebie wsadził na tron ojciec, a sam Pandu, godzien chwały Prosił wszystkie głowy rodu, aby zgodnie ci ę słuchały. Potem, obaj bracia czestni 19 drog ę ku niebu podj ęli, W gór ę szli, gdzie Himawata wznosi skro ń przeczystej bieli 20 Gdzie nie kwitnie kwiat ju ż żaden, gdzie si ę trawa nie zieleni, Gdzie nie wzleci ptaki tylko wiatr ugania si ę w przestrzeni: Tam szli oba, ku północy, a ż skostniałe padło ciało Aż si ę dusze obu wzniosły na stolic ę bogów biał ą. To ż ty królem tu pozostał, Durjozano, Cho ć tej cz ęś ci Juzisztira ci zazdro ści a Kezawan kłamstwa wie ści.

Lecz posłuchaj Durjozano, nie chciej ty gromkiemi słowy Odpowiada ć Juzisztirze na zuchwałe jego mowy. Wszystko to nieszcz ęś cie znaczy, ptaków lot, niebiosów znaki, Głosy zwierz ąt zło nam wieszcz ą a duch mój, bolesny taki Wietrzy zgub ę Kurów rodu, straszne trapi ą go marzenia: Wi ęc wszystkiego próbuj królu, przestróg próbuj napomnienia, Aby wojn ę t ę odwróci ć, w której braci krew popłynie, Tak ą rad ę, turze rodu, stary Fiszma daje ć ninie.

18 Fiszma jest bezdzietnym synem Santanusa, a wi ęc dziadem synów Zartarasztry i Pandusa. [przypis autora] 19 Czestny – ‘poczesny, zaszczytny, honorowy, prawy’ (por. W. Doroszewski, Wielki słownik j ęzyka polskiego , [online:] ). [akf] 20 Góry Himalaja. [przypis autora]; Sanskr. Himavat ‘mro źny’ a. Himavant ‘lodowy’ – personifikacja gór Himalajów, w Mahabhara- cie – imi ę władcy królestwa Himalajów. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 189

Tak szanowny mówił Fiszma a na słowa jego rady Krip 21 i Drona si ę zgodzili, ale Karna gniewem blady Skoczył z krzesła i gromkiemi tak si ę gorzko ozwał słowy: Królu, pi ęknie ć to zaiste radzi ć si ę s ędziwej głowy, Lecz o rad ę prastaruszków troszczy ć si ę nam nie wypada, Zdziecinniała my śl bo starca, zdziecinniała jego rada.

Zerwał na to si ę syn Drony, Aswataman 22 zerwał srogi, Z mieczem rzucił si ę na Karn ę: Ha! zaklinam si ę na bogi Wydrze ć j ęzyk twój blu źnierczy, co si ę nieopatrznie miota Na praszczura siw ą głow ę. Lecz powstrzymał p ęd brzeszczota Król Durjozan i do obu słowy mówił łagodnemi: Nieprzyjaciel, Juzisztira pragnie od nas berła ziemi Na bój wzywa Juzisztira; nie czas i ście dzi ś na wa śnie, Złó żcie miecze a do rady znów zabierzcie si ę przyja źnie. – Zło żył miecz swój Aswattaman, zło żył Karna miecz surowy, Wtedy Fiszma, zbywszy gniewu mówił znów m ądremi słowy: Dla spokoju nie chc ę kara ć, chocia ż na mnie głos podnosił Ja, com w boju z silniejszymi niegdy ś chwały dank 23 odnosił, Com ksi ążę ta przemógł w Kazi 24 , z Dszamadagni 25 stawał synem

21 Kripa (Kripa ćarja) – bohater Mahabharaty , bramin, nauczy- ciel synów Dhritarasztry i Pandu. Jeden z trzech sprzymierze ńców Kaurawów, którzy prze żyli bitw ę. Pó źniej był doradc ą Pandawów, gdy sprawowali władz ę nad światem i wychowawc ą wnuka Ard źuny, Pa- rikszita. Zob. Dowson 1879, 160. [akf] 22 Aśwatthaman – bohater Mahabharaty , syn Drony (zob. przy- pis 16 na s. 187), jeden z dowódców armii Kaurawów. Prze żył wielk ą bitw ę, po której podst ępnie zabił synów Pandawów, wykorzystuj ąc magiczn ą bro ń, za co został przekl ęty przez Kriszn ę i zmuszony do oddania Pandawom cennego ochronnego klejnot, który nosił na czole. Zob. Dowson 1879, 29. [akf] 23 Dank – dawniej: ‘nagroda’ albo ‘podzi ękowanie, hołd; za- szczyt’ (por. W. Doroszewski, Wielki słownik j ęzyka polskiego , [on- line:] ). [akf] 24 Ka śi – jedno z szesnastu wielkich królestw staro żytnych Indii (zwanych mahad źanapada), a tak że staro żytna nazwa b ędącego jego stolic ą miasta Waranasi (do 1956 r. Benares), poło żonego w północ- nych Indiach (stan Uttar Prade ś) na Nizinie Hindusta ńskiej nad Gange- sem, stanowi ącego najwi ększy w Indiach o środek kultu religijnego

190 | Józef Szujski

W bój, com w świecie si ę rozgłosił wielokrotnym m ęstwa czynem. Karny słowa mnie nie szkodz ą, lecz ty królu Durjozanie Ty nie zwa żaj na ich mowy, na nami ętne nie zwa ż szczwanie, Boju oni pragn ą jeno: Karna, Sakni [ Śakuni], Duchsasana: Niechaj Kurów legnie chwała, w krwi niech legnie ukąpana, Oni boju pragn ą jeno, polowego pragn ą krzyku Karna z wrogiem swym Ardszun ą [Ard źun ą26 ] chce w wojennym walczy ć szyku! Po co czernisz mnie przed królem? rzeknie srogi na to Karna: Kiedy buchnie płomie ń wojny, kiedy wrogów tłuszcza czarna Przed bramami miasta stanie, có ż beze mnie wy poczniecie, Kto z Ardszuny łukiem strasznym, najstraszniejszym łukiem w świecie Chce si ę spotka ć? Nikt zaiste! Lecz ja stan ę w bój z Ardszun ą! Ja zabij ę strzelca wrogów, cho ć mi strzały w oczy plun ą. Ja Pantszalów, Werszniów, Matsów 27 pogruchocz ę moj ą dłoni ą, Że krainy całej ziemi, znów przed tob ą głow ę skłoni ą. wyznawców hinduizmu i buddyzmu oraz miejsce rytualnych k ąpieli w Gangesie. Ka śi jest uwa żane za jedno z siedmiu świ ętych miast Indii. [akf] 25 Dźamadagni – jeden z tzw. saptariszich, siedmiu wielkich riszich (m ędrców) staro żytnych Indii. Jego najmłodszym synem był Para śurama (Rama z siekier ą), b ędący szóst ą awatar ą Wisznu. Ponie- wa ż D źamadagni został okradziony przez króla Kartawirj ę Ard źun ę, a nast ępnie zabity przez jego trzech synów, Para śurama przez kolej- nych dwadzie ścia jeden pokole ń zabijał wszystkich kszatrijów, a ż doprowadził do ich całkowitego wygini ęcia. [akf] 26 Ard źuna – bohater Mahabharaty , jeden z pi ęciu braci Panda- wów. Był uosobieniem prawo ści i cnót rycerskich oraz adresatem pouczenia etycznego (teoria nale żytego działania) wygłoszonego przez Kriszn ę, zawartego w poemacie Bhagawadgita (zob. przypis 40 na s. 199). [akf] 27 Pa ńć ala – staro żytne królestwo w północnych Indiach, na Ni- zinie Hindusta ńskiej, jedno z najpot ęż niejszych pa ństw istniej ących w pó źnym okresie wedyjskim (ok. 900-500 p.n.e.), zwi ązane sojuszem z pa ństwem Kuru. W połowie I tys. p.n.e. było jednym z szesnastu wielkich królestw Indii Północnych (mahad źanapada). w IV w. p.n.e. wchłoni ęte przez imperium Maurjów, w IV w. n.e. podbite ponownie przez Guptów. Rys dziejów piśmiennictwa... | 191

Na to Fiszma rzecze stary: O waleczny Rizy synu 28 Król bezpieczny, je źli słowa moc gromkiego maj ą czynu! Chluba łatwa – wróg daleki. Gdy przed tob ą Ardszun stanie Zbrojny cały, mniej bezpieczne b ędzie nasze panowanie Słowy ty dzi ś jak strzałami godzi ć umiesz ku Ardszunie Zmilkniesz, skoro miasto słowem, strzał ulew ą ci ę oplunie.

Nie przechwalam si ę na pró żno, gniewnie Karna mu odpowie, Nie przechwalam si ę jak chmura, co w jesieni grzmotem mówi, Lecz jak letnia nawalnica, co w śród gromów ziemi ę poi Tak ja mówi ę, bo czyn gromki, gromkim słowom mym dostoi, Ty to chwalisz si ę ustawnie, aby ci, którzy widzieli Moje czyny, twoich dawnych bohaterstw nie zapomnieli. A, że boisz si ę w przyszło ści przy mej chwale zgasn ąć marnie Ku gnu śnemu pokojowi twa s ędziwa my śl si ę garnie.

Chlubi ć si ę czyny przyszłemi, cudzej uwłacza ć zasłudze, Odpowie Fiszma ponuro, przystojna nie panu lecz słudze, Niskiej to duszy oznaka, krwi nieszlachetnej objawa. Wo źnicy wida ć ty synem, bo takie twe mowy i sprawa.

Zazgrzytn ął Karna z ębami, brwi skurczył i zacisn ął pi ęś cie: Na Durjozan ę wzgl ąd jeno odwraca od ciebie nieszcz ęś cie Fiszmo! lecz kln ę si ę na bogów: dopóki tobie żywota Nie zjawi ę si ę w bitwy odm ęcie obok twojego brzeszczota.

Matsja – jedno z szesnastu wielkich królestw staro żytnych Indii (mahad źanapada), s ąsiaduj ące z pa ństwami Pa ńć ala i Kuru i zwi ązane z nimi sojuszem. Ju ż w czasach Buddy (V w. p.n.e.) nie posiadało wi ększego znaczenia politycznego. [akf] Wriszni – jeden z pot ęż nych rodów panuj ących w staro żytno ści w północnych Indiach, według tradycji wywodz ący si ę od wymienio- nego ju ż w Rigwedzie klanu Jadu. Ich stolic ą była Dwaraka. Jednym z najznamienitszych członków rodu Wrisznich był Kriszna (zob. przy- pis 1 na s. 183).[akf] 28 „Synu risziego” – nawi ązanie do faktu, i ż Karna przyszedł na świat dzi ęki darowi, jaki jego matka Kunti otrzymała od m ędrca (risz- iego) Durwasy, a który polegał na tym, i ż mogła poprosi ć dowolnego boga o obdarzenie jej potomkiem. [akf]

192 | Józef Szujski

Do walki srogiej nie pójd ę, a ż ciebie w niej wi ęcej nie b ędzie, Ażeby ludy poznały, w jakim ustawi ć nas rz ędzie. Lecz siedział b ędę w namiotach, cho ć wróg wam pot ęż nie zaci ęży, Dopóki sam król Durjozan, beze mnie co niezwyci ęż y W Kurów nie przyjdzie koronie, w królewskiej chwale i mocy Biednego syna wo źnicy, dłoni szuka ć i pomocy.

Tak mówił gniewny Karna i wypadł z świetlicy, jak z procy.

Otó ż spotkał si ę poeta Mahabharaty bezwiednie z zawi ąza- niem homerowej epopei. Karna Achilles, najgwałtowniejszy z rycerzy ust ępuje do swoich namiotów. W boju, który si ę wszczyna, starzec Fiszma główn ą jest postaci ą. Za jego przewo- dem wojsko Durjozany zadaje srogie ciosy Pandawom. Ale Durjozanie żal ramienia Karny, bo Fiszma oszcz ędza swych krewnych:

To ż do Duchsasany brata ozwie si ę słowy lotnemi: Każ ty, niech zbierze si ę świta, ja sam szatami l śni ącemi Odziej ę ciało. Wi ęc ma ści ą członki nama ścił swe drog ą I biał ą przywdział szat ę, na której by ć plamy nie mog ą, Naramienniki złotemi pot ęż ne ustroił ramiona Na czole tura Kurawów złocista błysn ęła korona. Z pomoc ą brata, białego dosiadł rumaka i zwrócił Kędy w ustronnych namiotach w spoczynku Karna si ę smucił, Za nim pospiesza stra ż pilna na słoniach i koniach siedz ąca Z broni ą, z lampami w r ękach, których oliwa płon ąca Blask wydaje i wonno ść , to ż błyszczy przed królem szeroki Go ściniec, go ści ńcem laufry lec ą przez kurzu obłoki, W złotych turbanach, z b ębnami, co płosz ą ludzi na boki. Tak jechał król Durjozan: pi ękny jak ksi ęż yc czerwony Co wje żdża w przestwór nieba, przez gwiazdy niebieskie niesiony.

Karna przyjmuje króla z pokor ą ale nie zmienia warunków. Obiecuje swój udział w walce, je żeli Fiszma nazajutrz w namio- cie zostanie. Durjozana spieszy do Fiszmy, aby na jeden dzie ń oddał dowództwo Karnie.

Rys dziejów piśmiennictwa... | 193

Ale jak ostrych strzał ciosy, bolały Fiszm ę te słowa. W gł ębokim smutku pogr ąż on, dostojn ą twarz w dłoniach chowa, Aż z piersi si ę wn ętrza ozwie: id ź królu i śpij spokojny, Bo jutro wydam im wojn ę, jak nie było dot ąd wojny, O której pie śni i mowy do ko ńca nie sko ńcz ą si ę świata, Bo nie oszcz ędz ę nikogo, ka żdego miecz srogi mój spłata Jeno Sichandin [ Śikhandi 29 ] biały, gdy stan ąć si ę w boju pokusi Ten cało wyjdzie z r ąk moich, bo ć to kobieta by ć musi.

Z rado ści ą posłyszał król mow ę, powstał, poczcił starca czołem Powrócił do namiotów i usn ął z umysłem wesołym. Ale si ę Fiszma stary długo z troskami kołatał Narzekał: Wszak żem walecznie tyle rycerzy ju ż spłatał Jako si ę godzi kszatryi 30 , przecie ż mnie wyrzut spotyka! O ci ęż ka dolo co p ędzisz na wnuki wojownika! O ci ęż ka dolo, co ka żesz mordowa ć owe dzieci ęta, Kołysane na r ękach, gdy zgoda władała świ ęta! O Jamo! 31 Wstr ętne mi życie, wielk ą pokryte żałob ą. We ź mnie i wybaw mnie Jamo! Tak biadał Fiszma nad sob ą, W po śród ciemno ści nocnej, gdy wilków i hien stada I stada duchów ponurych, gdzie g ęstych trupów biesiada Na bojowisku le żała, goniły na wy ścig i wyły, Aż jarkie 32 promienie sło ńca okropnych go ści sp ędziły. Ale gdy wzejszło sło ńce, zagrzmiała pobudka kr ęconych Muszli i b ębny zagrzmiały i wozów turkoty p ędzonych

29 Śikhandin – bohater Mahabharaty , urodzony jako dziewczyn- ka, córka króla Drupady (ojca Draupadi), która na skutek błogosła- wie ństwa boga Śiwy przemieniła si ę pó źniej w m ęż czyzn ę. Podczas bitwy walczył po stronie Pandawów i strzał ą śmiertelnie ugodził Bhiszm ę, który – kieruj ąc si ę kodeksem rycerskim – nie chciał zaata- kowa ć osoby urodzonej jako kobieta. Zranienie Bhiszmy przez Śi- khandina umo żliwiło Ard źunie ostateczne pokonanie głównodowodz ą- cego armii Kaurawów. Zob. Dowson 1879, 293. 30 Por. przypis 34 na s. 164. [akf] 31 Jama, bóstwo śmierci. [przypis autora] 32 Jarki – jasny, słoneczny (por. A. Krasnowolski, W. Nied ź- wiedzki, Słownik staropolski , [online:] ). [rc]

194 | Józef Szujski

I r żenie si ę koni rozległo i słoniów przeci ągłe krzyki Hasła wojenne słycha ć i gło śne dowódzców j ęzyki. I stan ął przeciwko sobie tłum niezliczony narodu Na wschód Pandawów wojsko, Kurawów za ś od zachodu. Gorzały zapałem szyki, pełne zwyci ęstwa pewno ści: A gdy si ę sło ńce podniosło, stan ęły w sło ńca światło ści Piechota, konnica i słonie, i wozy stan ęły bojowe Ów ostrze oszczepu jasne wzniósł zamaszysto na głowę Ten w dłoni miecz dzier żył gromki, maczug ę inny, ten ściskał Sztylet, ówdzie piorunem strzał celnych wojownik błyskał. Wiały ksi ążę ce chor ągwie świec ące znaki jasnemi, Ale nad wszystkich rycerzy Fiszma zaja śniał, cud ziemi. Na srebrnym starzec stał wozie, śnie żnego włosa i brody, W białym turbanie jechał a z wiatrem niebios w zawody Biała si ę z ramion szata, niby dwa skrzydła rozwiała, A srebrn ą była zbroja, która pod szat ą mu l śniała. Białe go konie niosły, że wydał si ę gór ą śnie żyst ą, Na wzniosłym palmy sztandarze pi ęć gwiazd si ę świeci srebrzysto Wi ęc do rycerzy obrócon rzuci im słowa z wysoka, A słowa wydały si ę grzmotem z czarnego na niebie obłoku: Dzisiaj wam m ęż e waleczni na ście żaj otwarte wrota, Któremi chadzali ojcowie, gdy bojów zawrzała ochota W rozkoszne światy Indry, które wam stoj ą otworem, Chwał ę unosz ąc wieczyst ą pradziadów pójdziecie torem. Nie chcecie śmierci w doma; wy ście waleczni i młodzi Na polu bitew jedynie kszatryjom umiera ć si ę godzi! Tak stary wołał Fiszma: to ż krzyk zapału si ę mno żył: Wtedy złocist ą do ust swych, kr ęcon ą muszl ę przyło żył Zad ął policzki dwoma; głos wielki z muszli wypada, Huczy, a wróg z daleka takim że głosem zagada. Ruszyły oba zast ępy, ziemia zaj ękła pod niemi, Piesi zmieszali si ę z ko ńmi, słonie z wozami strasznemi Niby ocean w burzy, co rzuca szalone bałwany, Tak na równinie bitwy dwu wojsk zderzyły si ę ściany, Chwiały, łamały z sob ą, a miecze oszczepy i strzały Nad czarn ą odm ętów fal ą błyskawicami si ę zdały. Tam wozy leciały bojowe, tam słonie dwa zbrojne na siebie, Ówdzie z je źdźcami je ździec w wojennej si ę spotkał potrzebie. Tu piesi dwaj walcz ą ze sob ą, tam wozy opadła piechota, Ówdzie zwyci ęzki wóz środkiem przez trupy piechurów grzmota. Rys dziejów piśmiennictwa... | 195

Tu je ździec z strojnego konia wo źnic ę obci ął toporem, Tam rycerz z wozu waleczny łukiem władaj ący skorym Napastników potr ącał celnemi strzały z wysoka; Ówdzie szalone słonie na kształt rw ącego potoka Lec ą, tr ąbami bij ą, kłami płataj ą, nogami Mia żdżą konie i ludzi. Ale z strasznemi słoniami Nie waha si ę walczy ć waleczny, wymija, tłucze maczug ą, Razi oszczepem zwierza, że krwaw ą posoki swej strug ą, Wyj ąc żałobnym głosem, haniebny odwrót swój znaczy.

Ale w okropnej bitwie, w której los szcz ęś cia majaczy, Wysoki Fiszmy sztandar zawsze w śród wrogów połyskał: Od sło ńca strzał chmura go strzegła, które na Pandów wyciskał, A pod pocisków chmur ą sam ja śniał jak sło ńce na ziemi. Gdzie konie poniosły go białe, tam z wozy goniły pró żnemi Przestraszone rumaki, padały głowy tysi ącem, Ciemno ści ą wydało si ę wszystko, on ciemno ść płosz ącem był sło ńcem.

Takimi to pot ęż nymi obrazami kre śli poeta straszn ą walk ę Pandawów i Kurawów. Ale przebiegły Kriszna pomaga liczeb- nie słabszym Pandawom. Gdy Furirawas [Bhurisrawa 33 ], stron- nik Kurawów, powalił na ziemi ę olbrzyma Satjakinga 34 , walcz ą- cego po stronie synów Pandusa, przybywa Ardszuna z porady Kriszny na miejsce walki i odcina celnym strzałem nieporówna-

33 Bhuri śrawa – bohater Mahabharaty , władca niewielkiego kró- lestwa Bahlika, jeden z jedenastu dowódców armii Kaurawów. Został zabity podczas medytacji (co było wbrew regułom walki) przez Satja- kiego (zob. przypis 34 poni żej), którego wcze śniej próbował zgładzi ć w niehonorowy sposób. Historia Bhuri śrawy obrazuje bezwzgl ędne prawo karmana, które powoduje, że los człowieka jest całkowicie zale żny od jego wcze śniejszych post ępków. [akf] 34 Satjaki – bohater Mahabharaty , pot ęż ny wojownik z rodu Wrisznich, stronnik Pandawów. Uratowany przez Ard źun ę przed śmierci ą z r ęki Bhuri śrawy (zob. przypis 33 powy żej), poprzysi ągł zemst ę, której dokonał w sposób moralnie dyskusyjny, odcinaj ąc gło- wę żałuj ącemu swych niehonorowych post ępków i pogr ąż onemu w medytacji wrogowi. Por. Pargiter 1972, 107. [akf]

196 | Józef Szujski nego swego łuku prawic ę Furirawasa. W ten że sposób gładzi Arduszuna Fagadatt ę [Bhagadatt ę35 ], który ju ż walecznego po- konywał Fimazena [Bhimasen ę36 ]. Szyk bojowy Kurawów si ę chwieje: ratuj ąc zwyci ęstwo Fiszma śle Duryozan ę na Fimaze- na, a sam szuka Ardszuny. Ale Kriszna korzysta z wzgl ędów, jakie Fiszma dla młodo- cianego Sichandina okazuje: ukrywa Ardszun ę w wozie Sichan- dina.

Lecz kiedy Fiszma w pobli żu zobaczył syna Draupady: Strzelaj! zawołał z u śmiechem młodzie ńcze o twarzy bladej, Ja nie odpowiem ci strzałem, bo ś ty niewiasta zaiste! To rzekłszy kołczan poło żył, strzały poło żył ogniste. Wtedy zza syna Draupady naci ągn ął Ardszun ci ęciw ę I rzucił na syna Gangi strzał g ęstych, pot ęż nych ulew ę. Spojrzał zdziwiony Fiszma: Jak g ęste, wołał, pszczół roje Lec ą na mnie te strzały: nie twoje zaiste, nie twoje, O Sichandinie blady! Jak piorun Indry zuchwały Godz ą w pier ś m ą; nie twoje, o Sichandinie to strzały! Tłuk ą mój pancerz srebrny, twarz rozbijaj ą mi biał ą, Nie twoje o Sichandinie, pociski rani ą mi ciało! Jak w ęż e ostremi żą dły, k ąsaj ą, krew pij ą moj ą: Z twojego wozu, chłopcze, lecz r ęką rzucane nie twoj ą! Jama poseła je ku mnie, śmier ć wieszcz ąc mnie upragnion ą:

35 Bhagadatta – bohater Mahabharaty , władca królestwa Pragjo- ti śa, stronnik Kaurawów, szczególnie sławny z umiej ętno ści walki na słoniu. Jako jeden z nielicznych potrafił u żyć niebia ńskiej broni u ży- czanej przez boga Wisznu, znanej jako Waisznawastra, zawsze nieo- mylnie trafiaj ącej w cel i unicestwiaj ącej go. Podczas bitwy Bhagadat- ta wykorzystał t ę bro ń przeciwko Ard źunie, którego od śmierci urato- wał Kriszna, osłaniaj ąc Pandaw ę własnym ciałem i przemieniaj ąc śmierciono śny pocisk w girland ę. Bhagadatta zgin ął od strzały wy- puszczonej przez Ard źun ę. [akf] 36 Bhimasena albo Bhima – ‘straszliwy’; bohater Mahabharaty , jeden z pi ęciu braci Pandawów, syn boga wiatru Waju, obdarzony nadludzk ą sił ą, olbrzymim apetytem i porywczym charakterem. Wła- snor ęcznie zabił podczas wielkiej bitwy wszystkich stu braci Kaura- wów. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 197

Nie ty, o Sichandinie, Ardszuna przeszywa me łono! Tak wołał, krwi ą cały obryzgan i z wozu na głow ę si ę stoczył Niezwyci ęż ony Fiszma. Lecz Ardszun kiedy to zoczył Jak lew zaryczał z rado ści, a tłuszcza Pandawów cała Krzyk podniosła i w muszle tryumfu tonem zagrzmiała.

Nadziej ą Kurawów jest obecnie Karna. Ale oprócz Kriszny sprzyja Pandawom Indra, bóg powietrza. Przebrany za bramina żą da on od Karny, aby mu ten że darował łuk swój i naramienni- ki złote 37 . Karna nie śmie nic odmówi ć braminowi i oddaje mu owe talizmany swej niezwyci ęż ono ści. W zamian prosi Indr ę o dziryt [oszczep] nie śmiertelny: jako ż Indra daje mu go pod warunkiem, że raz rzucony do nieba powróci. Karna rozpoczyna bój i dokazuje cudów. Połowa wojska Pandawów pada pod jego ciosami. Juzisztira traci nadziej ę: Ard- szuna z porady Kriszny omija Karn ę, dopóki ten boski dziryt Indry posiada. Nawet dzielny Fima [Bhima] ulega prawicy Kar- ny, który rozbroiwszy bohatera, pozostawia go przy życiu. Wte- dy Kriszna podmawia olbrzyma Gatokatsz ę38 do walki z Karn ą.

Zapalony Kriszny mow ą, Gatokatsza woła dumnie: Niechaj zjawi si ę bohater, niech wysunie Karna ku mnie, Dzisiaj trupem go poło żę na wieczyst ą moj ą chwał ę!

37 Łuk i naramienniki otrzymane od Para śuramy, mistrza, u któ- rego Karna pobierał nauki, miały zapewni ć mu niezwyci ęż ono ść w walce. Para śurama ofiarował je swemu uczniowi, aby złagodzi ć kl ątw ę, któr ą na ń rzucił wcze śniej, gdy dowiedział si ę, że Karna nie pochodzi z rodu brami ńskiego i uciekł si ę do oszustwa, aby Para śura- ma, który uczył wył ącznie braminów, zgodził si ę naucza ć go łucznic- twa i sztuki walki. [akf] 38 Ghatotka ća – bohater Mahabharaty , syn Bhimy i demonicy (rakszasi) Hidimbi. Dzi ęki półdemonicznemu pochodzeniu posiadał wiele magicznych zdolno ści, jak umiej ętno ść latania, zmiany własnego rozmiaru czy stawania si ę niewidzialnym, które z wielkim powodze- niem wykorzystywał podczas walki przeciw Kaurawom. Został zabity przez Karn ę (zob. przypis 16 na s. 187) przy pomocy magicznego oszczepu Indry, który jednak mógł by ć u żyty tylko jeden raz. W ten sposób Karna utracił jedyn ą bro ń, jak ą mógłby pokona ć Ard źun ę. [akf]

198 | Józef Szujski

Rzekł, maczug ę chwycił straszn ą i w Kurawów wpadł nawał ę. Jak pod wichru dzikiem tchnieniem lasy si ę odwieczne kłoni ą, Jak pod słonia w ściekł ą stop ą, plenne łany ziarno roni ą: Tak Kurawy gin ą marnie, a mia żdżą cą dło ń olbrzyma Nie zatrzyma płacz błagalny, ni bezbronno ść nie zatrzyma. Lec ą, lec ą rozpierzchnieni, ku zbawcy si ę tłumem garn ą: Ty nas ratuj od zabójcy, od olbrzyma ratuj Karno! Pędzi Karna nieustraszon, gdzie Gatokatsz niezwalczony Aswatmana gardzi strzały, rycerskiego syna Drony: Pałk ą rozbił uprz ąż koni, wóz zdruzgotał pozłacany: Nad le żą cym Aswatmanem wisi cios nieubłagany. Nim dobiegnie szparkim wozem, Karna Indry dziryt miota, Gwi żdżą c leci złoty dziryt, w Gatokatsza piersi grzmota… Wskro ś je przebił a przebiwszy gwiazd dro żyn ą mlecznobiał ą Leci w gór ę, w boga Indry, wraca prawic ę wspaniał ą. Z trzaskiem o ziem padł Gatokatsz, niby skała oberwana Lęk Pandawów napadł tłumy, jeno Kriszny twarz świetlana Błyszczy szcz ęś ciem: do Ardszuny, promieniste woła słowa: Wykonałem com zamierzył: jutro padnie Karny głowa.

Ale dzielny Karna nie traci nadziei pomimo utraty oszcze- pu. Wyprasza on sobie u króla najlepszego w obozie wo źnic ę, jakim jest Salja 39 , król Madrów. Dla walcz ącego z wozu bohate- ra, dobry wo źnica był nadzwyczaj wa żnym: Ardszuny wozem kierował sam Kriszna. Król Madrów przyjmuje urz ąd wo źnicy; ale czuj ąc si ę upo- korzonym, szyderczymi mowami stara si ę zachwia ć m ęstwem Karny, a gdy przychodzi do boju, wp ędza wóz w bagno w chwi- li, gdy si ę Ardszuna zjawia.

39 Śalja – bohater Mahabharaty , władca królestwa Madra i brat Madri (jednej z mał żonek Pandu). Na skutek podst ępu Durjodhany walczył po stronie Kaurawów, cho ć sprzyjał Pandawom. Powoził ry- dwanem Karny podczas jego pojedynku z Ard źun ą i, zgodnie z obiet- nic ą dan ą Judhiszthirze, starał si ę osłabi ć w Karnie ducha walki oraz działa ć na jego niekorzy ść . Po śmierci Karny obj ął dowództwo armii Kaurawów i został zabity przez Judhiszthir ę ostatniego dnia bitwy. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 199

Z gniewem zapłakał Karna, gdy zagrz ązł wóz w błocie złocony: Ardszuno, woła, waleczny, to ż strzały nie po ślesz mi wronej Kiedy si ę z błota d źwigam, szlachetn ą si ę w boju uka że Dusza twa, póki na równi obydwa nie stan ą bojarze! Ale nie słuchał Ardszun i na kształt piorunnej chmury Na Karn ę, co wóz d źwigał, strzał strumie ń miotał z góry. Rozw ścieklon, łuk pot ęż ny naci ągn ął Karna, wymierzył, Zabłysła strzała żelazna, grot w rami ę Ardszuny uderzył. Zemdlony toczy si ę Ardszun, strach hufce Pandawów chwyta, Zagrały muszle Kurawów, z rozpaczy Kriszna w z ąb zgrzyta, Ale szlachetny Karna śmierci słabemu nie zada, Odło żył łuk na stron ę; barki pod was ąg podkłada, Aby pod źwign ąć wóz wrony i koła wydoby ć z bagniska. Wtedy wyci ągn ął strzał ę, krew zatamował, co pryska, Czarodziejskiemi słowy, Kriszna czarodziej wielmo żny: Podniósł si ę Ardszun zemdlały, łuk srogi naci ągn ął, ostro żny; W schylonego nad wozem znienacka grot posłał wrony I dzielny Karna upadł śmiertelnym ciosem trafiony.

Pandowie zwyci ęż yli, ostatni bohater poległ. W wojsku Ku- rawów wszczyna si ę rze ź. Durjozana ginie w walce z Fim ą [Bhim ą]. Juzisztira zostaje panem świata. W t ę główn ą tre ść epopei wplotli pó źniejsi zapewne prze- rabiacze liczne epizody. W śród boju, w miejscu cz ęsto najnie- stosowniejszym, opowiadaj ą sobie bohaterowie długie powie ści, zupełnie do rzeczy nienale żą ce, albo prowadz ą teologiczno- filozoficzne rozmowy. Do tych ostatnich nale ży dysputa mi ędzy Ard żun ą i Kriszn ą, mieszcz ąca rozbiór filozoficznych systemów indyjskich, zwana Bhagawad-Git ą40 , czyli boskim śpiewem. Mi ędzy epizodami powie ściowymi znajdujemy obfity skarb poezji i pi ękne uobyczajenia indyjskiego pomniki.

40 Bhagawadgita – ‘Pie śń Pana’, poemat filozoficzny wł ączony do VI ksi ęgi Mahabharaty , zawieraj ący kwintesencj ę filozofii wedanty (zob. przypis 52 na s. 173) przekazan ą w formie dialogu pomi ędzy wojownikiem Ard źun ą i bogiem Kriszn ą. Głównym przedmiotem rozwa żań zawartych w Bhagawadgicie jest filozofia czynu, przezna- czenia i poznania. Tłum. pol. m.in. Joanna Sachse (1988) oraz Marta Kudelska (1995). [akf]

200 | Józef Szujski

Kobieta indyjska jest w nich wzorem po świ ęcenia i delikat- no ści uczu ć. Nic pi ękniejszego, jak epizody opiewaj ące bolesne dzieje dwóch cór królewskich, epizod o pi ęknej Sawitri i o Da- jamancie, żonie króla . Podajemy tu z wyj ątkami tekstu obie powie ści. Król Madrów Aswapati, pobo żny i miłosierny, bolał bardzo nad swoj ą bezdzietno ści ą. Zlitowała si ę wreszcie mał żonka boga niszczyciela Siwy, bogini Sawitri nad biedakiem i zesłała mu córk ę, która otrzymała imi ę bogini. Sawitri była tak pi ękn ą, że nikt ol śniony jej wdzi ękiem, nie śmiał jej po żą da ć za żon ę. Mar- twiło to króla Aswapati; jako ż wyprawił córk ę w świat, aby sobie sama wyszukała mał żonka. Królewna obrała młodzie ńca pi ęknego jak sło ńce, zacnego i walecznego, syna króla Djumat- sena Satjawatt ę [Satjawana]. Gdy, wróciwszy z podró ży, królo- wi ojcu o wyborze swoim opowiada, objawia goszcz ący w domu królewskim bramin Narada, że Satjawatta za wol ą przeznaczenia roku nie doczeka.

O Sawitri! król zawoła. Id ź innego wybierz sobie, Bo cnotliwy twój Satjawat wnet w wdowie ńskiej ci ę żałobie Pozostawi, jako m ądry bramin mnie Narada wie ści, To ż daremna twoja miło ść , straszna a pełna bole ści.

Raz kobieta słowo daje, odpowie Sawitri blada, Daru swego nikt nie cofa, mnie go cofa ć nie wypada. Czyli krótko, czyli długo, los mu żyć tutaj pozwoli, Męż a ju ż wybrałam sobie, niechaj, jak chce, serce boli. Serce moje przemówiło, z ust ju ż słowo wyleciało, Za serdecznym pójd ę głosem, cho ćby umrze ć wypadało.

Aswapati wydaje wi ęc córk ę za Satjawatt ę. Sawitri jest naj- lepsz ą żon ą, chocia ż Satjawatta jest tylko wygna ńcem z króle- stwa, które ojciec jego postradał.

Zdj ęła królewskie szaty, pokutne wdziała odzienie Miło ść jednaj ą powszechn ą jej cnót powabnych promienie. Świekry troskliwie strze że, te ścia w czci starego chowa, Męż a si ę staje rozkosz ą, pieszczotna, łagodna, wzorowa. Rys dziejów piśmiennictwa... | 201

Ale Narady wieszczba, cho ć u śmiech na ustach, jej ci ęż y Bo ć zbli ża si ę chwila, gdy umrze ć najprzywi ąza ńszy miał z m ęży. Liczyła dnie Sawitri, liczyła chwile trwo żliwa: Aż tu okropny dzie ń śmierci, coraz to bli żej przybywa. Cztery dni tylko zostaje, to ż trzy dni, trzy noce całe Po ści biedna Sawitri, bogom przedwiecznym na chwał ę, Po ści nieporuszona, jak słup na miejscu stoj ąca 41 : Lecz gdy czwarty dzie ń przyszedł i zabłysł majestat sło ńca Składa ofiar ę bogom, modły odprawia poranne, Wita te ścia i świekr ę, a w sercu ma nieustanne Drzenie strachu, bo ć dzisiaj wypełni si ę wieszczba Narady…

Satjawat idzie z toporem do lasu, aby ur ąba ć drzew na ca- łopaln ą ofiar ę. Sawitri nie chce go odst ąpi ć ani na chwil ę i wy- prasza sobie u niego, aby mu towarzyszy ć mogła. Satjawat nie chce trudzi ć znu żonej postem żony, lecz w ko ńcu ulega jej pro ś- bom. Id ą oboje do lasu: on nieprzeczuwaj ący niczego, ona w śmiertelnej obawie. – Patrz luba, jaka tu pi ękno ść natury, rzecze kochaj ący Satjawat, patrz na te świetne kwiaty, te stada dzikich pawi, słuchaj szmeru strumieni! Ona tylko jego widziała. Zaledwie wzi ął si ę do drzewa Satjawat, pot kroplisty wy- st ąpił mu na czoło, osłabiony zło żył głow ę na łonie Sawitri. Wtedy ujrzała biedna czerwonego boga śmierci, Jam ę, zbli żaj ą- cego si ę ku m ęż owi. Sawitri zło żyła r ęce przed strasznym, bła- gała go, ale nadaremnie. Jama zarzucił sznur ku ciału Satjawaty i wyci ągn ął ze ń małe stworze ńko, które było jego dusz ą. Ciało Satjawaty potoczyło si ę martwe na ziemi ę, Jama z łupem swoim oddalał si ę spiesznie. Ale tu ż za bogiem i dusz ą m ęż a goniła zrozpaczona Sawitri:

Wró ć, rzecze Jama, Sawitri, pogrzebne gotowa ć obiaty, Strudzona ś postem i bólem, powró ć do te ściów, do chaty. Nie! płacz ąc Sawitri rzecze. Gdzie m ęż a mojego wiod ą,

41 Najwy ższym i najdoskonalszym postem był post poł ączony z zupełn ą nieruchomo ści ą ciała. Przypominamy chrze ścija ńskich asce- tów zwanych stylitami. [przypis autora]

202 | Józef Szujski

Tam moja droga, o Jamo, jakom kochała go młod ą Dusz ą, jakom rodzicom cze ść oddawała powinn ą!…

Wśród drogi karmi Sawitri boga śmierci pi ęknymi senten- cjami. – Cnota jest obron ą i mieszkaniem cnotliwych, z cnot ą mog ą oni bezpiecznie mieszka ć, cho ćby w puszczy le śnej. Cnota jednego 42 poprowadziła wszystkich na drog ę zbawienia. By ć przyjaznym i uczynnym, oto znami ę dobrego człowieka; nawet nieprzyjaciół kocha dobry… Sentencje te tak rozczulaj ą Jam ę, że zachwycony mówi po ka żdej: Żą daj, czego zechcesz a uczyni ę, byłe ś nie żą dała życia Satjawaty. Sawitri korzystaj ąc z hojno ści boga, wyjednywa przywró- cenie wzroku te ściowi, upragnione potomstwo m ęskie dla wła- snego ojca, w ko ńcu prosi, aby Satjawat zostawił potomka. Jama przyzwala. Wtedy przyzwoli ć musi i na zmartwychwstanie Sa- tjawaty. Miło ść żony zatriumfowała nad nieubłagalno ści ą losu. Sawitri wraca z dusz ą m ęż a do lasu. Obietnice Jamy si ę spełnia- ją, przyczyna ich atoli pozostałaby wieczn ą dla uczestników tajemnic ą, gdyby uczony bramin nie był im opowiedział tego, co skromna Sawitri taiła. Nie mniej cnotliw ą żon ą jest Dajamanti [Damajanti], córka króla Widarfów [Widarbhów 43 ], Fimy [Bhimy]. Dzieje jej przy- pominaj ą żywo powie ści naszych nianiek wiejskich. Królewnie Dajamanti przepowiada stado g ąsek dzikich, że b ędzie żon ą króla Nala, najpi ękniejszego na ziemi młodzie ńca. Ta przepo- wiednia usposabia królewn ę miło śnie, marzy ona, chudnie

42 Kto by był ów zbawiciel, nie umiej ą indologowie wytłuma- czy ć. Holtzman zauwa ża, że Sawitri mówi jak chrze ścijanka. [przypis autora] 43 Widarbha – wymienione w Mahabharacie legendarne króle- stwo rz ądzone przez królów z rodu Jadu, poło żone na południe od gór Windhja, stanowi ących granic ę pomi ędzy Indiami Północnymi a De- kanem. Region, w którym miała znajdowa ć si ę mityczna Widarbha, jest znany w dziejach pod t ą sam ą nazw ą – historyczne królestwo Wi- darbhy rz ądzone przez ród Wakataków istniało od IV-III w. p.n.e. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 203 i wzdycha. Król Fima idzie po rozum do głowy i rozsyła go ń- ców po świecie z oznajmieniem, że jego córka z ksi ążą t świata męż a sobie wybierze 44 . Dowiaduj ą si ę o tym i bogowie: Indra, Agni, bóg ognia, Jama, bóg śmierci i Waruna, bóg wody a roz- gorzawszy miło ści ą ślą młodego króla Nala, aby zapowiedział pi ęknej Dajamanti ch ęć bogów. Nal, rad nie rad, podejmuje si ę poselstwa:

Lecz gdy ujrzał pann ę w dziewic kole Wiotk ą, bujn ą, z powłóczystem okiem: Miała blaski ksi ęż yca na czole, Uśmiech sło ńca pod rz ęsy obłokiem: Miło ść wzrosła, gwałt sercu zadaje Pomny bojów jako poseł staje. Zadziwione zerw ą si ę dziewcz ęta Milcz ą, ale w sercu mówi ą gło śno: O jak godzien wzbudzi ć ch ęć miło śną Jak ą twarz ma pi ękn ą i ocz ęta! Dajamanti z uśmiechem zawoła: Kto ś jest? blasku masz tyle u czoła Kto ś jest? serce w piersi mnie kołata, Z niebia ńskiego to ć przybywasz świata! – Luba! Nalem zowi ą mnie na ziemi Z słowy bogów przybywam świ ętemi. Stró że światów we własnej osobie Przybywaj ą przypatrze ć si ę tobie Indra, Agni, Waruna i Jama Pragn ą ciebie – wybieraj z nich sama. – Królu Nalu! o królu jedyny Mów! Co czyni ć? Jam twoj ą, o panie: Przeleciały tu g ąsek seciny One rzekły, że Nal mnie dostanie A ja odt ąd w miłosnej żałobie Kocham ciebie i my ślę o tobie! Je śli wzgardzisz ubog ą dziewczyn ą,

44 Swajamwara albo swaramwara – ceremonia wedyjska, w któ- rej kobieta mogła sama wybra ć sobie m ęż a spo śród młodych m ęż czyzn nale żą cych do tej samej co ona warny. [akf]

204 | Józef Szujski

To si ę rzuc ę w wody, które płyn ą Zwisn ę z drzewa, co konary zwiesza Struj ę zielem, co smutnych pociesza, Spłon ę w ogniu, co serce wypala, Bom nie swoja, bom ja króla Nala!

Bogobojny Nal, acz z bij ącym sercem uspakaja zbyt szcze- rą królewn ę i stara si ę j ą dla wy ższego usposobi ć przeznaczenia. Zgodzono si ę wreszcie, że i Nal przyb ędzie w dzie ń wyboru mał żonka. Bogowie dowiedziawszy si ę o uczuciach Dajamanty, używaj ą fortelu, staj ą przed pi ękn ą w postaci króla Nala. Otó ż i kłopot zamiast jednego, pi ęciu Nalów staje przed pann ą.

Lecz królewna wznosi białe dłonie I do bogów modli si ę w pokorze: Jako prawda, że w dziewiczem łonie Odk ąd g ąski przeleciały bo że Inna miło ść serca nie zapala Tak mi pozna ć dajcie króla Nala. Jako prawda żem w my śli t ęskliwej, Zawsze wierna mojemu jedynie, Tak niech czar ten z oblicza nam spłynie Niech przede mn ą stanie Nal prawdziwy. Wi ęc lituj ą si ę biednej bogowie, Wiernej, stałej lituj ą si ę szczerze: Jasn ą posta ć grono bogów bierze, Z czół im tryska wiekuiste zdrowie, Pot znu żenia, kurz znika podró ży; Jarkie oko w sło ńcu si ę nie mru ży, Od postaci ciemnej cie ń nie pada, Pod nogami jasny obłok siada. Lecz na Nala pot pozostał twarzy Oko jego drga, w sło ńcu si ę żarzy Stopa ziemi śmiertelna dotyka, Za postaci ą czarny cie ń pomyka… To ż dziewica, zrumieniona cała Kra ńca szaty dotkn ęła si ę złotej I wianuszek Nalowi oddała…

Rys dziejów piśmiennictwa... | 205

Wracaj ący z godów bogowie spotykaj ą boga Kali 45 , który si ę spó źnił. Dowiedziawszy si ę o wszystkim, wpada Kali w zły humor i postanawia op ęta ć Nala, aby go zgubi ć. Op ętanie to objawia si ę nami ętno ści ą, gry w kostki. Nal przegrywa do swego brata Puszkary swoje klejnoty, złoto, szaty. Przera żona Dajamanti stara si ę opami ęta ć mał żonka, gdy ten wszak że ju ż i pa ństwo przegrał, wysyła jako dobra matka dwoje dziatek do ojca a sama z m ęż em udaje si ę na wygnanie. Gdy id ącym puszcz ą głód dokuczał, rzucił Nal szat ę swoj ą na stado ptaków, aby je zagarn ąć , lecz patrz! Ptaki porwały szat ę a ulatu- jąc z ni ą zawołały: My jeste śmy owymi kostkami, w które prze- grałe ś wszystko! Wtedy Dajamanti dzieli własn ą szat ę z m ęż em. Znu żona Dajamanti usypia w lesie. Nalowi przychodzi my śl opuszczenia wiernej. – Je żeli j ą odejd ę pójdzie do ojca, je żeli pozostan ę, zginie ze mn ą. Odchodzi wi ęc. Nic pi ękniej- szego, jak żale opuszczonej. Przypominaj ą one żywo ton sło- wia ńskich zawodze ń bole ści.

W strasznym lesie bł ąka si ę spłakana, Kędy szumi ą stoletnie konary; Gdzie w powoje i zielska spl ątana Ziemia w ciemne zapada czachary 46 . Gdzie potoki rwi ą a wodospady Z skał o twarde pieni ą si ę skaliska, A w gał ęziach ptak skrzydłem połyska

45 Kali – demon władaj ący ostatni ą (obecn ą) er ą świata (Kaliju- gą), który według mitologii hinduskiej zostanie pokonany przez Kalki- na – maj ące si ę dopiero objawi ć dziesi ąte (ostatnie) wcielenie boga Wisznu. Kali jest uosobieniem zła, przejawiaj ącym si ę w rozmaitej postaci. W Mahabharacie Kali jest gandharw ą (istot ą półbosk ą), który skłania Nala do przegrania w ko ści swego królestwa i całego maj ątku na rzecz własnego brata Puszkary. Innymi wcieleniami demona Kali byli Rawana (demoniczny przeciwnik Ramy w Ramajanie ) i najstarszy z Kaurawów, Durjodhana. [akf] 46 Czahar – zaro śla na podmokłych gruntach; mokradła porosłe krzakami (por. W. Doroszewski, Wielki słownik j ęzyka polskiego , [online:] ). [akf]

206 | Józef Szujski

A w wilgoci mnogie roj ą gady, Gdzie jeleni bujne goni ą stada Gdzie lew ryczy i tygrys si ę miota: Dajamanti bł ąkała si ę blada Nad n ędzami zawodz ąc żywota: Gdzie żeś Nalu! gdzie żeś ty mój panie? Stopa moja na skalisku stanie Ale oko Nala nie dosi ęż e, Głos w lesist ą pustyni ę wyt ężę , Ale milcz ą zapytane drzewa Nie powiedz ą, gdzie si ę Nal podziewa! Idzie tygrys, król puszczy wspaniały – Mów tygrysie! Czy go nie widziały Twoje oczy? Mów lub pochło ń biedn ą Żyć bez niego a umrze ć to jedno… Słyszy skargi tygrys i ucieka… Góro moja, ty góro daleka Mów, wysoko si ęga szczyt twój śmiały Nie widziała ś, gdzie mój Nal wspaniały?…

Obu wygna ńcom nie braknie awantur po drodze. Dajamanti przyjmuje w ko ńcu słu żbę u matki króla Tszedów [ Ćedi 47 ]. Nal spotkawszy po drodze króla smoków Karkotak ę, który mu po- sta ć cudownie odmienił, przyjmuje obowi ązki wo źnicy u Ritu- parna, króla Ajozji [Ajodhji 48 ]. Stroskany Fima wysyła tymczasem braminów na wszystkie strony świata aby odnale źć córk ę i zi ęcia. Udało si ę odszukanie Dajamanty; Nala trudniej rozpozna ć, bo ma posta ć zmienion ą.

47 Królestwo Ćedi – jedno z szesnastu wielkich królestw staro- żytnych Indii (zwanych mahad źanapada), poło żone na obszarze dzi- siejszego Bundelkhandu (Madhja Prade ś), na południe od rzeki Jamu- ny. Według przekazu z Mahabharaty władca Ćedi, Śiśupala, był so- jusznikiem Durjodhany i Kaurawów. [akf] 48 Ajodhja – staro żytne miasto w północnych Indiach, w ksi ę- stwie Ko śala (zob. przypis 50 na s. 207), jedno z siedmiu świ ętych miast hinduizmu, według legend stolica Ramy, bohatera Ramajany , a wcze śniej równie ż jego przodka Ikszwaku, zało życiela linii słonecz- nej (surjawam śa) królów indyjskich. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 207

Dajamanti poleca braminom, aby wsz ędzie, gdzie przyjd ą, woła- li: Gdzie żeś si ę podział graczu, który zabrawszy żonie połow ę szaty, opu ściłe ś j ą? Wracaj; stroskana czeka na ciebie. Gdy bra- mini przybyli do Ajozji, wołanie ich poruszyło do łez wo źnic ę królewskiego Wahuk ę [Bahuk ę]. Aby si ę przekona ć, czy Wahu- ka jest Nalem, ogłasza Dajamanti, że idzie za m ąż . Król Ritu- parn jedzie z wo źnic ą na dwór Fimy. Serce Dajamanti zadrgało na turkot wozu, bo nikt, prócz Nala tak szybko wozić nie umie. Śle ona do wo źnicy dziatki swoje których widok do gł ębi duszy go rozczula. Czar ust ępuje, mał żonkowie si ę poznaj ą. W ko ńcu odgrywa Nal od brata Puszkary swoje pa ństwo, a rzecz ko ńczy si ę szcz ęś liwym, spokojnym a długoletnim po życiem obu mał- żonków. Drug ą wielk ą epopej ą Hindusów jest Ramajana , utwór poe- ty Walmikiego 49 . Bohaterem jest Rama, syn Dasaraty [Da śara- thy], króla Kosali 50 w krainach nadgangesowych. Ramajana jest niezawodnie pó źniejszym a przy tym jednolitym dziełem, cho- cia ż przedmiot rozmaitych si ęga czasów, bo epoki kolonizacji hindusów w Dekanie i Cejlonie. Orientalista A. Weber przypisu- je mu czysto allegoryczne znaczenie walk ę cywilizacji indyj- skiej z barbarzy ństwem pierwotnych autochtonów. Rama jest wzorem cnoty, człowiekiem pełnym filozoficznego zaparcia si ę spokoju. Jako najstarszy syn ma on obj ąć tron po ojcu, ale Kei- kei, druga żona Dasaraty, wyłudza na zdziecinniałym starcu nast ępstwo dla własnego syna Faraty [Bharaty]. Dasarat z roz- pacz ą w sercu skazuje Ram ę na czternastoletnie wygnanie na puszcz ę. Rama zabiera Sit ę i z posłusze ństwem dobrego syna zrzeka si ę praw królewskich. Na puszczy prowadzi życie bogo-

49 Walmiki – jeden z wielkich m ędrców (riszich) staro żytnych Indii, tradycja uznaje go za twórc ę Ramajany oraz wynalazc ę śloki (zob. przypis 37 na s. 165), cho ć by ć mo że jest jedynie postaci ą legen- darn ą. [akf] 50 Ko śala – staro żytne ksi ęstwo w północnych Indiach nale żą ce do królestwa Ka śi (zob. przypis 24 na s. 189), istniej ące w czasach Buddy (VI/V w. p.n.e.), podbite pó źniej przez władców Magadhy (zob. przypis 56 na s. 175). [akf]

208 | Józef Szujski my ślne, nietrapione żadnym żalem za utracon ą władz ą. Dasarat umiera: Farata syn Keikei, wyszukuje Ram ę w lesie, aby mu odda ć koron ę, ale Rama pomny przysi ęgi pozostaje na puszczy. Uzbrojony łukiem Indry walczy Rama z duchami olbrzymami (rakszas 51 ), których król, Rawana 52 , żon ę mu porywa. Sprzymie- rzywszy si ę z królem małp, Sugryw ą53 , dociera Rama do Cejlo- nu, gdzie po siedmiodniowym zwyci ęskim boju, zabija Rawan ę i uwalnia Sit ę. Po czternastu latach wygnania wraca Rama do królestwa ojca i obejmuje panowanie. Przy ka żdej sposobno ści rozwija Rama swoje zasady. Gdy matka i brat nakłaniaj ą go do nieposłusze ństwa, prawi moralne zdania o świ ęto ści ojcowskiego rozkazu a wyrok wygnania przypisuje przeznaczeniu.

Niepoj ęta moc przeznacze ń losów moich jest przyczyn ą: Na wygnanie z ich wyroku nie Keikei id ę win ą. One władaj ą bogami, one spuszczaj ą na ludzi Szcz ęś cie wszelkie i nieszcz ęś cie. To ż si ę pró żno człowiek trudzi Zbada ć wol ę ich tajemn ą, chyba modł ą a ofiar ą: Wszak na m ędrca nawet głow ę, od pokutnych ćwicze ń star ą Przeznaczenie spuszcza cz ęsto nami ętno ści żar szalony Że pokuty świ ęty owoc, w jednej chwili utracony.

51 Rakszasowie – w hinduskiej i buddyjskiej mitologii ludo żer- cze demony, b ędące cz ęsto nieprzejednanymi wrogami rodzaju ludz- kiego. [akf] 52 Rawana – w Ramajanie król-demon Lanki o 10 głowach i 20 ramionach. Porwał żon ę Ramy, Sit ę, chc ąc zem ści ć si ę za upokorzenie swojej siostry Śurpanakhi, któr ą brat Ramy, Lakszmana, oszpecił, obcinaj ąc jej nos, gdy ta próbowała uwie ść Ram ę. [akf] 53 Sugriwa – w Ramajanie władca plemienia małp, zamieszkuj ą- cego le śne królestwo Kiszkindha. Rama pomógł Sugriwie pokona ć jego starszego brata Walego, który niesłusznie oskar żył Sugriw ę o zagarni ęcie tronu i odebrawszy mu żon ę, wyp ędził go z królestwa. W zamian za pomoc w zgładzeniu Walego Sugriwa wsparł Ram ę w walce przeciwko Rawanie, posyłaj ąc mu armi ę małp pod dowódz- twem swojego zaufanego doradcy Hanumana. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 209

Gdy mu brat o śmierci ojca donosi, filozofuje Rama:

Nie podług woli człowieka, życie człowieka si ę plecie: Przeznacze ń rozkaz żelazny rzuca martwego po świecie Niepewny swego nikt celu, niepewny ko ńca żywota Dlatego niestosown ą, zda mi si ę za zmarłym t ęsknota. Rozproszy ć si ę musi, co w kupie, rozdzieli ć, co poł ączone Upada ć, co si ę podniosło, umiera ć, co życiem natchnione. Jak owoc w miar ę dojrzenia do swego upadku si ę zbli ża Tak człeka, im dalej mu w lata, tem pr ędzej śmier ć goni chy ża Z ka żdą on ginie chwil ą, z ka żdą cz ęść traci żywota, Jak rzeka, któr ą wypija sło ńce, błyszcz ące od złota…

Rama jest bogobojnym a braminów czci nade wszystko. Id ąc na wygnanie darował im cały dobytek. W lesie prowadzi życie kontemplacyjne, na kształt pustelników świ ątobliwych.

Odk ąd poznałem ci ę puszczo, nie znam za tronem t ęsknoty: Patrzaj tam stercz ą gór szczyty, od sło ńca ten szczerozłoty Tamten śnie żysty cały, ten szmaragdowej zieleni Ów żółty, na kształt topazu. Patrzaj jak na kształt promieni Gwiazd ró żnobarwnymi błyskaj ą w koło kryształy; U stóp ich na ł ączce zielonej, ród gazel pasie si ę biały. Nad nami drzewo figowe, ambra i d żambu 54 si ę spina Tysi ąca kwiatów wonie roznosi ć wietrzyk poczyna…

Ale ż Rama ma u boku najlepsz ą żon ę. Gdy si ę na wygnanie wybierał, Sita o świadczyła:

Je śli idziesz na wygnanie, Ramo mój, o m ęż u miły Pójd ę trawy gi ąć przed tob ą, by ci nogi nie raniły, Milszym od pałaców blasku, od jasnych niebios promieni Ka żde jest miejsce dla żony, które stopa m ęż a cieni…

54 Am(b)ra albo ambarella – śliwiec słodki ( Spondias dulcis L.), gatunek drzewa z rodziny nanerczowatych o podłu żnych, słodko- kwaskowatych owocach; d źambu albo d źambul – czapetka kuminowa (Syzygium cumini ), gatunek drzewa z rodziny mirtowatych o niewiel- kich, smacznych, ciemnofioletowych owocach. [akf]

210 | Józef Szujski

Pomimo tych pi ęknych ust ępów, Ramajana nie dorasta pi ękno ści ą Mahabharaty . Nie ma tam ani owej plastyki obra- zów, ani bogactwa inwencji. Dydaktyczny ton bohatera nie zga- dza si ę z epicznym żywiołem. Duch tendencyjny braminizmu, który popsuł Mahabharat ę, rozgo ścił si ę w Ramajanie na nieko- rzy ść poezji.

Odczyt czwarty

Kalidasa i Dszajadewa [D źajadewa]

Na wschodzie nosi wszystko charakter duchowny. Bramini s ą w Indiach wył ącznymi szafarzami wiedzy, teologami zarówno jak filozofami, poetami i pracownikami w ró żnych gał ęziach umiej ętno ści. Pierwsze poezje liryczne tworz ą ksi ęgę Rigwedy , miłosnym nawet poezjom swoich wieszczów przypisuj ą hindu- scy komentatorowie znaczenie mistyczne. Poezja zapewnia hindusom nie śmiertelno ść na polu literatu- ry. Próby liryki religijnej i epopei podali śmy ju ż w poprzednich odczytach, pozostaje nam liryka świecka, dramat, epigram i po- wie ść . Pierwsze dwa gatunki uprawiał z najwi ększym powodze- niem Kalidasa 1, podług tradycji poeta nadworny króla Magadhy, Wikramaditii 2 (w I wieku po Chrystusie) 3, najsławniejszy poe- mat liryczny pozostawił Dszajadewa 4.

1 Kalidasa (ok. 1. poł. V w.) – indyjski poeta i dramatopisarz, najwybitniejszy autor epoki klasycznej tworz ący w j ęzyku sanskryc- kim. Przypisuje mu si ę ponad trzydzie ści utworów, bezsprzecznie za teksty jego autorstwa uznaje si ę sze ść : trzy sztuki teatralne ( Śakuntala , czyli pier ście ń fatalny , tłum. pol. m.in. S. Schayer, 1924; Urwa śi m ę- stwem zdobyta ; Malawika i Agnimitra ), dwa poematy epickie ( Naro- dziny Kumary , Ród Raghu ) oraz jeden liryczny ( Meghaduta. Obłok posła ńcem , tłum. pol. J. Sachse, 1994). [akf] 2 Wikramaditja – legendarny władca Ud źdźajnu, maj ący żyć w latach 102 p.n.e.-15 n.e., słyn ący z m ądro ści, m ęstwa i wielkodusz- no ści. Tradycja głosi, że w 58 r. p.n.e., po zwyci ęstwie nad Śakami (Scytami), ustanowił nowy system datowania, znany jako era Wikra- ma, który rozpowszechnił si ę w całych zachodnich i północnych In- diach. Legendarny Wikramaditja z Ud źdźajnu niejednokrotnie był przez wielu autorów – równie ż przez Szujskiego – mylony z historycz- 212 | Józef Szujski

Posłuchajmy wedle skrócenia Meiera 5 lirycznego poematu Kalidasy pt. Obłok go ńcem miło ści (Meghaduta ).

Królewski rozkaz na rok cały Od mał żonki Jaksz ę6 goni; Gdzie u Ramy wzniosłej skały Srebrny Sity strumie ń dzwoni, Tam wygnany Jaksza biada St ęsknionemu za mał żonk ą Naramiennik z ramion spada.

Lipcowych deszczów goniec chy ży, Ciemny si ę obłok w lot poka że, Na gór ę Ramy skrzydłem zni ży, Miła ochłoda w letnim skwarze. Pełen t ęsknoty Jaksza młody Nadpływaj ący obłok wita: O le ć obłoku, jak wró żbita Do mojej lubej le ć w zawody!

Le ć, k ędy gajów cie ń uroczy, Gdzie si ę w ksi ęż ycu gród mój bieli, Tam mojej żony t ęskne oczy nym i najwybitniejszym władc ą z dynastii Guptów, Ćandragupt ą II Wikramaditj ą (pan. 375 a. 380-414 r. n.e.), na którego dworze żyła i działa grupa dziewi ęciu wielkich m ędrców i twórców, zwana nawa- ratna, „dziewi ęć klejnotów”. Jednym z nich był poeta Kalidasa. [akf] 3 Co do czasu w którym żył Kalidasa, przeczy podaniu zwy- czajnemu A. Weber, Indische Literaturgesch ., s. 188. [przypis autora] 4 Dźajadewa (ok. 1150-1210) – poeta i prozaik pisz ący w san- skrycie, tworz ący na dworze króla Bengalu Lakszmanaseny, autor m.in. słynnego poematu w formie dramatu lirycznego pt. Gitagowinda , opisuj ącego miło ść Kriszny i Radhy, któremu w oryginale towarzyszył zapis muzyczny. Tłum. pol. m.in. Pie śń o Krysznie Pasterzu , B. Gra- bowska, A. Ługowski, 1996. [akf] 5 Klassische Dichtungen d. Inder III, 90. [przypis autora] 6 Jakszowie – w mitologii hinduskiej klasa bóstw reprezentuj ą- cych siły przyrody, cz ęsto opieku ńcze duchy lasów i gór, a tak że stra ż- nicy skarbów ukrytych pod ziemi ą lub w korzeniach drzew. [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 213

Goni ą gdzie ś w przestrze ń, co nas dzieli: Tam od rozstania ci ęż kiej chwili Rado ść w jej sercu znikła młodem Niby u kwiatka, co si ę zachyli W listki ze sło ńca zachodem.

Le ć, nad mieszkania mego bron ą7 Teraz tam jasna t ęcza strzela, Około okien rajskie drzewo Zielone li ście swe roz ściela, W ogrodzie k ędy staw cichutki Zielone brzegi fal ą muszcze, Złote lotosy stercz ą ze stawu W cieniach powiewne wiej ą bluszcze.

Białe łab ędzie z cichym szumem Po gładkiej stawu płyn ą fali Nad stawem w gaju platanowym Złote si ę sło ńce jarko pali, Stamt ąd obłoku w domu gł ębie Spojrzyj i miłej szukaj żony, A smutna b ędzie o obłoku Jak lotus mrozem powarzony.

Patrz, zdj ęła z ciała strój bogaty Na ło żu smutn ą główk ę kłoni; O! lekkim obud ź j ą powiewem Jak powi ędni ęty kwiat na błoni; A kiedy wyjrzy przel ękniona Gdzie ś za błyskawic śledz ąc lotem, To jej wypowiedz, co ć polec ę Twym uroczystym powiedz grzmotem.

Powiedz, że żyje tam na górze Wierny przyjaciel ulubionej,

7 Brona – tu w znaczeniu ‘warowna brama; cz ęść ruchoma bramy; opuszczana, zaopatrzona w z ęby krata zamykaj ąca bram ę’ (por. W. Doroszewski, Wielki słownik j ęzyka polskiego , [online:] ). [akf]

214 | Józef Szujski

A miałby w pi ękne ucho twoje Niejeden sekret rzec pieszczony, Powiedz że t ęskni za twem licem Za pocałunkiem t ęskni oto, A śle ku tobie słów tysi ące Co t ą serdeczn ą tchn ą t ęsknot ą.

O gdyby jako chwila jedna, Długa min ęła noc rozstania, Gdyby dzie ń ka żdy w noc zapadał Zaledwo ruszy si ę z posłania, Bo dzi ś, gdy spełni ć si ę nie mog ą Życzenia, które marnie roj ę Od twoich ocz ąt ulubiona Nie ma spokoju serce moje…

Je żeli z pi ęknego poematu Kalidasy wieje delikatno ść uczu ć, przypominaj ąca miło ść rycersk ą średnich wieków to w poemacie Dszajadewy: Gita-Gowinda (Pie śni o Krisznie) ujrzymy cał ą nami ętno ść wschodu w jej szale ństwie i pieszczo- tliwo ści. Radha, kochanka boga Kriszny, traci na chwil ę miło ść lek- komy ślnego boga. Rozpacz jej, błagania Kriszny nawracaj ącego si ę do lubej, pogodzenie kochanków stanowi ą tre ść poematu podzielonego na dwana ście pie śni. Przyjaciółki Radhy po średni- cz ą mi ędzy zd ąsan ą par ą. Cytujemy ust ępy podług skróconego tłumaczenia Meiera.

Pie śń I

O wio śnie, wio śniana obliczem i ciałem Za Kriszn ą serduszkiem goni rozbolałem Radha. W tem dru żka straszne niesie wie ści Bolesnej w sercu na wi ększe bole ści:

Gdzie go ździków wo ń urocz ą południowych nios ą wiatrów tchnienia, Gdzie w brz ęcz ącym od pszczół lesie brzmi ą kukułki zawodzenia Z dziewcz ąt gronem Kriszna tan zawodzi… Rys dziejów piśmiennictwa... | 215

O Radho! czemu ż niepomni Że w twoje serce tem godzi?

Gdzie kesary 8 kwiat wspaniały, li ść złocisty swój rozplata, Gdzie z patali 9 jasnych kwiatów czarodziejska wo ń ulata Z dziewcz ąt gronem Kriszna tan zawodzi… O Radho, czemu ż niepomni Że w twoje serce tem godzi?

Od sandalu 10 wonny cały, w żółt ą szat ę obleczony W wie ńcu kwiatów, wisiorami 11 trz ąsa w ta ńcu na wsze strony, O jak umie igra ć w dziewcz ąt gronie?

Przytulona do twarzy jedna mu co ś w ucho szele ści Przysuwa ró żowe usta, włos kruczy r ączkami mu pie ści… O jak umie igra ć w dziewcz ąt gronie!

Rozt ęsknione drugie dziewcze, patrzaj, nad brzegiem strumyka Ku szacie żółtej Gowindy 12 ramiona miłosne pomyka. O jak umie igra ć w dziewcz ąt gronie!

8 Kesar – szafran (te ż: krokus), kwiat z rodziny kosa ćcowatych, źródło cennej przyprawy o tej samej nazwie. [akf] 9 – Stereospermum colais , drzewo o wonnych, jasno żół- tych kwiatach, cz ęsto wplatanych we włosy przez indyjskie kobiety. Por. „Sanskrit literature”, [online:] . [akf] 10 Kadzidło. [przypis autora]; Szujski nieprawidłowo tłumaczy tę nazw ę. Sandal to olejek sandałowy, jeden z najcenniejszych olejków zapachowych, pochodz ący z rosn ącego w Indiach sandałowca białego (Santalum album ). Kadzidło natomiast, zwane te ż olibanum, powsta- wało z substancji żywicznej otrzymywanej z drzewa kadzidłowca (Boswelia serrata ). [akf] 11 Hindusi nosz ą w uszach kolczyki. [przypis autora] 12 Gowinda, pasterz, przydomek Kriszny. [przypis autora]

216 | Józef Szujski

Pie śń II

Gdy tak Kriszna w pustocie miłosnej Z dziewcz ętami po gaju si ę bawił, Radhy serce cios bólu rozkrwawił, W zaro śl dzik ą twarz sm ętn ą schowała I w śród pszczółek piosenki radosnej Smutne słowa do dru żki szeptała:

„Flet jego tam słycha ć, pie śń słycha ć wesoł ą W tanecznych pl ąsach na ł ące Połyska mu oko, ja śnieje mu czoło, Migaj ą wisiory błyszcz ące. O biedna ja biedna! on ze mnie si ę śmieje Ja patrz ę i gorzkie łzy lej ę.

Ramiona tam jego, drgaj ące pieszczot ą Z kibici na kibi ć si ę sun ą: Na r ękach ma złoto, na nogach ma złoto, Co nocnym ur ąga całunom 13 . O biedna ja biedna! On ze mnie si ę śmieje Ja patrz ę i gorzkie łzy lej ę.

Przy blasku, co ze skroni młodzie ńczej mu płonie Zagasa ksi ęż yc srebrzysty: Jak piersi dziewicze faluj ą przy łonie Co garnie je w u ścisk ognisty! O biedna ja biedna! On ze mnie si ę śmieje Ja patrz ę i gorzkie łzy lej ę.

Flet z r ąk mu wypada, pasterki oczami Jak n ęcą, wołaj ą ku sobie… Napotkał me oko, wstyd lica mu plami: O szcz ęsnam, że patrz ę cho ć k’tobie… Nie! biedna ja biedna! On ze mnie si ę śmieje Ja patrz ę i gorzkie łzy lej ę.”

13 Na ramionach i nogach nosz ą Hindusi złote obr ączki. [przypis autora] Rys dziejów piśmiennictwa... | 217

Pie śń III

Ale w Kriszny sercu nie wygasa Radhy miło ść , Radhy ukochanej, Patrz z pasterek ju ż gronem nie hasa. Do chłodniczka 14 nad strumienia brzegiem Idzie t ęskny, idzie zadumany I swe żale puszcza z fali biegiem.

Odeszła, odeszła w dziewcz ąt pi ęknem ujrzawszy mnie gronie A czuj ącemu win ę w st ęknionem głos zamarł łonie, Odeszła zgniewana, biada mnie! Ona, kochanka moja! j ą kocham, kocham nad życie! Daremnie szukam jej w lesie, w cienistych zaro śli ukrycie Odeszła zgniewana, biada mnie! Patrzaj! zabłysła tam szat ą i znów znikn ęła spłoniona, Czemu uciekasz luba? tak t ęskne u ściska ramiona. Odeszła zgniewana biada mnie! Przebacz! Ju ż nigdy wi ęcej! Ju ż nigdy ci ę nie obra żę , Przebacz! Gorej ę miło ści ą, o tobie my ślę i marz ę! Odeszła zgniewana, biada mnie!

Pie śń IV

Do t ęskni ącego nad rzeki fal ą, Do t ęskni ącego w chłodnika cieniu, Do płon ącego w sm ętnem płomieniu Tak usta dru żki t ęsknie si ę żal ą:

„Kadzideł gardzi woni ą, ksi ęż yca chłód zda jej si ę upałem, Powiewu wiosny unika Radha z serduszkiem zbolałem. Chorej z miło ści gor ączka wypieka Usta. My śl k’tobie ucieka.

14 Chłodniczek (chłodnik) – dawniej: miejsce chłodne, zacienio- ne (por. W. Doroszewski, Wielki słownik j ęzyka polskiego , [online:] ). [akf]

218 | Józef Szujski

Ty ś przed ni ą ci ągle, twoim rozt ęsknia si ę ci ągle obrazem Skar ży si ę, płacze, śmieje, to pie ści i gniewa zarazem Chorej z miło ści gor ączka wypieka Usta. My śl k’tobie ucieka.

Chata smutn ą zda jej si ę pieczar ą, Towarzyszek nu ży j ą biadanie, Jej westchnienia tak płon ą ogniami Jak bór czarny, co w płomieniach stanie; Zabł ąkan ą zdaje si ę sarneczk ą, Co przel ękła gdzie ś u skał zawisa, Lecz ty Kriszno, ty ś przyodział posta ć Pragn ącego jej zguby tygrysa”.

Pie śń V

„Złagod ź Radh ę! Przebłagaj ode mnie, Niech w chłodnika spieszy do mnie ciemnie” Rzecze Kriszna, a dru żka poczciwa Spieszy ch ętna i tak Radh ę wzywa:

„W lesistej zaciszy, nie widzi, nie słyszy Za tob ą twój Kriszna w rozpaczy; Po ziemi si ę tarza na słowa nie zwa ża O tobie co ś pi ękna majaczy, Na brzegu na chłodnym, w kwiat dziki przybrany W zaro ślach twój bawi kochany.

Gdy ptaszki trzepoc ą, gdy listki łopoc ą On my śli, że luba przybywa I patrzy w około, weselsze ma czoło Z zielonej po ścieli si ę zrywa. Na brzegu na chłodnym, w kwiat dziki przybrany W zaro ślach twój bawi kochany”.

Poprzestajemy na tych wyj ątkach, dodamy tylko, że prze- prosiny trwały długo. W dziesi ątej pie śni mówi Kriszna:

Rys dziejów piśmiennictwa... | 219

Gniewna ś na mnie, z białemi z ąbkami Radho moja! to mnie grom spojrzeniem, To mi r ęce przytrzymaj r ękami Jednym obiemi okuj pier ścieniem, Czy ń co zechcesz, lecz na ugaszenie Gor ącego miło ści po żaru Miodowego daj mi ust nektaru.

Srog ą nó żką podepcz moje łono, Chłód tej nó żki pier ś mi uspokoi, Bądź okrutn ą i r ączk ą pieszczon ą Cho ćby z wzgardy dotknij twarzy mojej. Czy ń co zechcesz, lecz na ugaszenie Gor ącego miło ści po żaru Miodowego daj mi ust nektaru.

Do lirycznej poezji pomieszanej z dydaktycznym pier- wiastkiem, nale ży nam policzy ć wielk ą ilo ść drobnych poema- tów, zbli żonych do epigramu, znajduj ących si ę w staroindyjskim zbiorze bajek zwanym Hitopadeza 15 , niemniej kilkaset epigra- mów przypisywanych poecie Bhartrihari 16 . S ą to prawdziwe perły m ądro ści i arcydzieła j ędrnej a obrazowej dykcji. Nie mo- żemy si ę wstrzyma ć od przytoczenia znaczniejszej ilo ści tych pi ęknych zabytków Wschodu.

15 Hitopade śa – ‘po żyteczne pouczenia’, słynny zbiór bajek san- skryckich o charakterze dydaktycznym, pochodz ących z Pa ńć atantry , zebranych w czterech ksi ęgach, dotycz ących pozyskiwania przyjaciół, sztuki kompromisu, wojny i pokoju. Przypisywana autorom bengal- skim z IX-XIV w. Hitopade śa zyskała ogromn ą popularno ść dzi ęki licznym tłumaczeniom na j ęzyki europejskie. [akf] 16 Bhartrihari – indyjski poeta i my śliciel, żyj ący w VI-VII w., autor traktatu Wakjapadija (Traktat o wyrazach i zdaniach ) oraz ko- mentarza do dzieła Mahabhaszja Pata ńdźalego (zob. przypis 59 na s. 177). Napisał te ż traktat Śatakatrajam (Trzy setki ) o miło ści i wy- zwoleniu, składaj ący si ę z cz ęś ci po świ ęconych kolejno: przyjemno- ściom ( Śringara śataka ), obowi ązkom ( Niti śataka ) i wyrzeczeniu ( Waj- ragja śataka ). [akf]

220 | Józef Szujski

Wiedzy i pracy niechaj m ędrzec szuka, Jakby od śmierci broniła nauka.

Gdy przyjdzie działa ć, niechaj m ędrzec działa. Jak gdyby wieczno ść u drzwi jego stała.

I głupiec błyszczy kiedy szaty wło ży, Lecz tylko – póki g ęby nie otworzy.

Wolno ci tchórzy ć, kiedy stracha nie ma – Przyjdzie – śmiałemi przyjmij go oczyma.

Najlichszej ksi ęż yc nie omija chaty, Ty wi ęc n ędznego wspieraj, gdy ś bogaty.

Niemo żebno ści, nie żą daj z tw ą szkod ą Lądem bo okr ęt, wóz nie pójdzie wod ą.

Zły człek jak garnek – łatwo si ę rozbija, Ale czy r ęka polepi go czyja? Dobry – naczynie ze szczerego złota, Naprawi ć łatwo – a popsu ć robota.

Szcz ęś liwy miern ą zadowolon dol ą: Kto trzewik nosi, temu si ę wydaje, Że obci ągni ęte skór ą świata kraje, Bryły nie gniot ą, ciernie go nie kol ą.

Nie troszcz si ę zbytnie, je żeli ś chudzina O chleb powszedni. Bóg tam w to ugodzi: Zaledwie dzieci ę matce si ę urodzi, Po żywnem mlekiem płynie pier ś matczyna.

Cho ćby ś pochodni ę porzucił do dołu, W gór ę mknie płomie ń, w dół nic prócz popiołu.

Uprzejmym bywaj – bez nikczemnych słów, Walecznym bywaj – samochwalstwa strze ż, W stosownej chwili – dawaj albo bierz, Grubianem nie b ądź ale prawd ę mów. Rys dziejów piśmiennictwa... | 221

Na zatrutem życia drzewie dwa owoce pozostały Towarzystwo zacnych ludzi i poezji wdzi ęk wspaniały. 17

Có ż milszego dla oka – jak kochanki lica, Jaki ż powiew wonniejszy – od ust jej oddechu? Jaki ż blask świeci ja śniej – ni ż lubej źrenica, Jaki ż widok cenniejszy – od lubej u śmiechu? Jaki ż głos od jej głosu milej brzmi dla duszy, Jakie ż czucie gor ętsze, jak gdy r ączk ą ruszy? Gdy jej nie widzisz, pragn ąłby ś jedynie Patrze ć; gdy ujrzysz, pragniesz u ści śnienia; Kiedy ś u ścisn ął, czekasz jak zbawienia Rychło na zawsze z tob ą w jedno spłynie.

Łatwo kierowa ć głupcem, łatwiej z m ędrcem jeszcze: Sam Bóg półm ędrka w swoje nie ułowi kleszcze.

Kropla d żdżu, kiedy padnie na stal rozpalon ą: Zniknie bez wie ści: Padnie na kwiat lotosa, to mu nad koron ą: Gwiazd ą za świeci, Padnie w muszl ę szcz ęś liwym losem kierowana: Perł ą wyleci; Tak i człek na człowieka wyjdzie lub bałwana, Gdy si ę w śród dobrych albo złych pomie ści.

Chyli si ę drzewo, gdy owoc dojrzewa, Spuszcza si ę chmura, gdy deszczem zaci ęż y: To ż i szlachetny w gór ę si ę nie pr ęż y, Bywa pokornym, im godniejszym bywa.

Wdzi ęczne blaski ksi ęż ycowe, Wdzi ęczna boru cisza błoga, Wdzi ęcznie słucha ć wieszczów mow ę, I kochanka wdzi ęczn ą droga, Cho ć jej oczko gniew zapruszy, Wdzi ęczny u ścisk bratniej r ęki:

17 Epigramy z Hitopadezy Ind. Lied. III 60. [przypis autora]

222 | Józef Szujski

Lecz znikome wszystkie wdzi ęki, Wieczne tylko – dobra duszy.

Jaki zysk pewny? – Z szlachetnym za żyło ść Co niesie trosk ę? – Stosunki z głupiemi. Co nie zawodzi? – Zacnej żony miło ść . Jak wytrwa ć w życiu? – Prawdzie słu ż na ziemi. Kto bohaterem? – Kto zmysłami włada. Kto ma bogactwo? – Kto wiedz ę posiada. Kto szcz ęś liw? – W kraju kto pozosta ć mo że. Kto właddca? – Komu dan posłuch w pokorze. 18

Z przytoczonych tutaj epigramów oceni czytelnik całą ich ró żnorodno ść a nie odmówi im zapewne ani wdzi ęku, ani gł ębo- ko ści. Bhartrihari przypomina to greckiego Anakreona 19 , to jędrnych pisarzy sentencji, nowszych i dawniejszych czasów. Niejeden epigram jest zapewnie poetycznym omówieniem ja- kiego ś staroindyjskiego przysłowia, które by si ę i u innych od- nalazło narodów. Przysłowia, bajki, skazki [przypowie ści] lu- dowe w ędrowały na zachód z owego tajemniczego wschodu, gdzie u kolebki ludów żywiej przemawiała natura, a m ądro ść odwieczna wytryskała spod gruzów poga ństwa. Greckie bajki Babriosa 20 odnajdujemy w indyjskich apologach, w arabskich powie ściach zebranych przez Gallanda (Tysi ąc nocy i jedna) 21

18 Ind. Liederbuch III. s. 70. Sprüche des Bhartrihari . [przypis autora] 19 Anakreont (570 – ok. 485 p.n.e.) – liryk grecki pochodz ący z Teos w Jonii, autor pie śni miłosnych i biesiadnych, pisanych w ró ż- nych miarach wierszowych (anakreontyk), elegii, epigramatów, jam- bów. Polskie przekłady zachowanych fragmentów w Antologii liryki greckiej (1955). [akf] 20 Babrios (I-II w.) – bajkopisarz grecki żyj ący w Syrii, prawdo- podobnie pochodz ący z Italii. Opracował bajki Ezopa, których zacho- wało si ę tylko 123, odnalezionych w 1844 r. w jednym z klasztorów na górze Athos. Na j ęzyk polski bajki Babriosa przeło żył Zygmunt W ę- cławski ( Babriosa Ezopowe bajki , Pozna ń 1861). [akf] 21 Antoine Galland (1646-1715) – francuski orientalista, autor pierwszego adaptowanego przekładu na j ęzyk europejski zbioru arab- Rys dziejów piśmiennictwa... | 223 widzi A. W. Schlegel liczne podobie ństwa do poetycznych ska- zek Somadewy Bhatty 22 , poety z XI wieku po Chrystusie 23 . Me- ier wynalazł w pie śni Somadewy o królu Tszanda-Mahazena [Ćandamahasena] podobie ństwo z sag ą Nibelungów. Dramat indyjski ma pocz ątek religijno-obrz ędowy, podob- nie jak dramat grecki i chrze ścija ński. Przypatrzywszy si ę po- ematowi Gita Gowinda , spostrzec łatwo, że jest jakby przej- ściem do dramatu. Miło ść , zazdro ść , gniew poruszaj ą kochan- kiem i kochank ą: pomi ędzy nimi pl ącze si ę po średniczka, przyjaciółka Radhy. Sama nazwa indyjska dramatu nataka (do- słownie taniec) wskazuje, że wyszedł z uroczysto ści, obchodzo- nych pl ąsami i mimik ą, do których doł ączył si ę śpiew i słowa. Nie posiadamy jednak żadnych zabytków z owego niemowl ęce- go czasu dramatu, spotykamy go w zupełnym rozwini ęciu, a to w dziełach pierwszego wieku przed i pierwszego wieku po Chrystusie. Naprowadziło to niektórych indianistów na przy- puszczenie, że dramat hindusów rozwin ął si ę dopiero po bli ż- szym zetkni ęciu si ę z Grecj ą, co A. Weber ze wzgl ędu na zupeł- ną indyjskiego dramatu oryginalno ść , stanowczo odpiera 24 . Przekład Kalidasowej Sakontali [Śakuntali ], wydany 1790 przez Wiliama Jonesa wprawił w zachwycenie cał ą, ch ętn ą pod- ówczas wschodnim studiom Europ ę. Goethe powitał starego poet ę Indii natchnionym epigramem, a dzisiaj posiadamy tłuma- czenia indyjskiego tego dramatu we wszystkich prawie europej- skich j ęzykach, nawet w polskim, który, jak wiadomo, nie obfi-

skich ba śni Ksi ęga tysi ąca i jednej nocy (Mille et une nuits , t. 1-12 1704-1717), który zmienił dotychczasowe europejskie pogl ądy na temat kultury Bliskiego Wschodu i ukształtował na długo „ba śniowy” obraz świata islamu w Europie. [akf] 22 Somadewa Bhatta (XI w.) – kaszmirski bramin, śiwaita, autor spisanego w sanskrycie zbioru indyjskich legend, baśni i opowie ści ludowych pt. (Ocean rzek opowie ści ). Fragmenty w polskim przekładzie – H. Willman-Grabowska, O cnocie i niecnocie niewie ściej (1960). [akf] 23 W. Brockhaus: Somadeva uib. 1839. [przypis autora] 24 Vorles. S. 193. [przypis autora]

224 | Józef Szujski tuje w przekłady rzeczy wschodnich 25 . Obecnie znamy prócz Sakontali Kalidasa dramat tego ż poety Wikramorwasi , komedi ę króla Sudraki 26 (z I wieku przed Chrystusem) pt. Mriczhakati i komedi ę Bhawabuttego 27 , na śladowcy Kalidasy pt. Malawika , w której buddaizm wielk ą rol ę odgrywa 28 . S ą to tylko małe po- cz ątki studiów dramatycznej literatury hinduskiej, która nie tyl- ko bardzo liczne wydała płody, ale nawet osobne dzieła, teorii pisania dramatów po świ ęcone a niesłychanie pedantyczne i dro- biazgowe posiada. W dramacie uwidocznia si ę najlepiej poj ęcie, jakie sobie naród jaki ś o moralnym porz ądku świata i dokonywaj ącej si ę na nim sprawiedliwo ści na podstawie religijnej swojej wiary i przekona ń wyrobił. Dramatu greckiego podstaw ą jest uznanie sprawiedliwej a nieuniknionej bogini, która si ę ἀνάγκη (ko- nieczno ści ą, przeznaczeniem) nazywa. W Kalderonie 29 uderza nas przede wszystkim czysto katolickie poj ęcie świata, uwi-

25 Wspomniany przez Szujskiego przekład obejmuje jedynie fragment pierwszego aktu Śakuntali. Pierwszego przekładu całego dramatu z oryginału sanskryckiego dokonał dopiero kilka dekad pó ź- niej Stanisław Schayer ( Śakuntala , czyli pier ście ń fatalny , 1924). [akf] 26 Śudraka – niepotwierdzony historycznie król i pisarz staroin- dyjski (ok. IV-VII w.), autor uwa żanego za arcydzieło dramatu san- skryckiego Mri ćć hakatika (Gliniany wózeczek , wydanie polskie w prze- kładzie T. Pobo żniaka, 2004), opowiadaj ącego histori ę kupca Ćarudat- ty i jego ukochanej Wasantaseny, a tak że portretuj ącego zwyczaje i charaktery ludzkie typowe dla ówczesnej epoki. [akf] 27 Bhawabhuti – poeta i dramaturg z VIII w. tworz ący w san- skrycie, autor co najmniej trzech dramatów osnutych wokół tematów zaczerpni ętych z legend o Ramie: Malatimadhawa (Malati i Madha- wa ), Mahawira ćarita (Historia wielkiego bohatera ) oraz Uttarara- ma ćarita (Koniec opowie ści o Ramie ). [akf] 28 „Bibl. Warsz.” 1866, zeszyt 10, artykuł Krasnosielskiego Próby lit. ind. , s. 453. [przypis autora] 29 Pedro Calderón de la Barca (1600-1681) – ostatni z wielkich klasyków hiszpa ńskiego Złotego Wieku, nadworny kapelan i drama- turg króla Filipa IV, autor ok. 200 komedii i dramatów, m.in. Ksi ążę niezłomny (1629), Uczta Baltazara (1634), Życie jest snem (1635). [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 225 docznione mo że najlepiej w jego Devocion a la Cruz (Nabo żeń- stwo do krzy ża), w Szekspirze sprawiedliwo ść chrze ścija ńska spełnia si ę na ka żdym bohaterze i zbrodniarzu, chocia ż w spo- sób daleki od wszelkiej cudowno ści, jak ą w Kalderonie napoty- kamy. Indyjski dramat mało objawia samodzielnego na świat pogl ądu: pełno w nim owych Deus ex machina 30 , a ludzie dzia- łający w nim zale żą wył ącznie od interwencji pot ęg wy ższych; cierpi ą i znosz ą wiele wskutek drobnych na pozór okoliczno ści. Odpowiedzialno ść ich indywidualna jest mał ą, nadzmysłowy świat jest wszystkim, dlatego te ż ka żdy dramat dobrze si ę ko ń- czy, bo ć bogowie musz ą w ten lub ów sposób da ć zwyci ęstwo dobremu. Je żeli by śmy zatem indyjskiemu dramatowi stawiali warunki dzisiejsze, musieliby śmy go mo że poło żyć ni żej od chi ńskiego, w którym harmonia świata walczy z psuj ącymi t ę harmoni ę żywiołami i zwyci ęż a. Ale je żeli dramat indyjski nie ma owego gł ębszego sensu architektonicznego, je żeli my tego sensu poj ąć nie mo żemy, nie znaj ąc dosy ć jego mistyczno- religijnej strony, to obfituje za to w naj śliczniejsze sytuacje i odkrywa nam bogat ą kopalni ę psychologicznych odcieni. Los ludzi nie zale ży w dramacie indyjskim od ludzi, ale skutki tego losu na ludzi znalazły w hinduskich poetach nieporównanych malarzy. I tak ów najpi ękniejszy dramat Kalidasy Sakontala jest jako cało ść sielank ą raczej ni ż dramatem, a pi ękno ść jego polega tylko na cudownym malowaniu sytuacji. Sakontala jest wycho- wanic ą świ ętego pustelnika indyjskiego: król Duszjanta zap ę- dziwszy si ę za zwierzem w gł ębie lasu, spostrzega dzieweczk ę i rozgorywa miło ści ą. Miło ść piecz ętuje si ę ślubem: Sakontala, upojona szcz ęś ciem otrzymuje od kochanka pier ście ń, z którym zgłosiwszy si ę do jego stolicy, ma osi ąść z lubym na tronie. Wtedy zjawia si ę w pustelni Durwasa pokutnik; roztargniona my ślami o kochanku Sakontala nie słyszy jego pro śby o schro-

30 Deus ex machina – łac. „bóg z maszyny”, teatr. dosłownie – bóstwo z (teatralnej) maszyny, nieoczekiwany wybawiciel. [akf]

226 | Józef Szujski nienie: Durwasa pogniewany rzuca na ni ą przekle ństwo: Ten który ci ę kocha zapomni o tobie! Przekle ństwo si ę spełnia. Sakontala idzie do stolicy Duszjanty, po drodze gubi pier ście ń. Król jej nie poznaje. Zroz- paczon ą unosi nimfa, jej matka. Po kilku latach dopiero znajduje si ę pier ście ń cudownym sposobem: Duszjanta odzyskał pami ęć , żon ę i synka na pustyni. Otó ż i cała tre ść dramatu, obracaj ącego si ę około kl ątwy bramina i mistycznego pier ścienia pami ęci. Je żeli chodzi o sens moralny, była ż tym sensem zasada, aby panny zakochane o braminach nie zapominały, albo owa my śl pi ękna, że szcz ęś cie powinno nam otwiera ć serce na n ędz ę dru- gich, że kto zapomni o biednym, sam zapomnianym by ć mo że? Z tak skromnego w ątku wysnuł Kalidasa siedem aktów, pełnych nieporównanych pi ękno ści. Zwracaj ąc uwag ę czytelni- ka na tłumaczenie warszawskie Sakontali , poprzestaniemy tu na jednym tylko wyj ątku (z 6 aktu). Przedstawia on króla Duszjant ę w ci ęż kim smutku po znalezieniu pier ścienia, który mu przy- wrócił pami ęć kochanki.

SŁUGA (patrz ąc na wchodz ącego króla, mówi do siebie) Jak pi ękn ą jest szlachetna jego posta ć pomimo smutku, który go nęka. Pogardził strojem: jedna zaledwie obr ączka pozostała mu na ramieniu. Usta jego pobladły od westchnie ń, oczy poczerwieniały od bezsenno ści: ginie nam w oczach.

KRÓL (do siebie) Niegdy ś serce moje spało spokojnie, a gdy zbudziło si ę, budziły go oczy kochanki, podobne do antylopy spojrzenia.

MATAWIA (bramin, błaznuj ący na dworze króla, na stronie) Otó ż napada go znowu febra Sakontali; jak go tu wyleczyć?

SŁUGA Chwała królowi! O świadczam, że przechadzka w lasku ju ż urz ą- dzona, król mo że udział w niej we źmie.

Rys dziejów piśmiennictwa... | 227

KRÓL Powiedz memu ministrowi, że dzisiaj s ądzi ć nie b ędę, bom znu- żony bezsenno ści ą. Niech si ę zatrudni sprawami miast, spisze, co za stosowne uwa ża, ja przejrz ę… odejd źcie!

MATAWIA Otó ż pozbyłe ś si ę królu natr ętów. Chod źmy do gaju.

KRÓL Mój przyjacielu, prawd ę mówi ą, że nieszcz ęś cie czyha tylko na sposobno ść . Zaledwie mnie opu ściła noc niepami ęci, powróciła cała spiekota, sprawiona przez boga miło ści. Chod źmy, chc ę patrze ć na powoje ogrodu, one mi b ędą przypomina ć moj ą kochank ę… O przyja- cielu! ratuj mnie!

MATAWIA Ale ż t ęgi człowiek nie powinien si ę tak poddawa ć smutkowi. Gó- ry stawiaj ą czoło burzom.

KRÓL Trudno mi szuka ć pocieszenia, gdy pomy ślę, jaka ha ńba spadła na moj ą kochank ę.

Gdym j ą odepchn ął, gdy odchodzi ć miała, Pomn ę, łzawemi oczy si ę spojrzała: Jak strzał zatruty pali to spojrzenie.

Tu opowiada król znan ą histori ę pier ścienia zgubionego i pa- trz ąc we ń, mówi:

KRÓL Ach! pier ście ń ten najwi ęcej zawinił!

MATAWIA Otó ż zaczyna odchodzi ć od zmysłów.

228 | Józef Szujski

KRÓL Jak mogłe ś pi ękn ą opu ści ć t ę r ękę! Prawda ty ś kruszczem, tobie serca braknie, Ja miałem serce, zrobiłem to ż samo.

MATAWIA Widocznie zapomina o obiedzie, a ja głodny.

SŁUGA wchodz ąc Przynosz ę portret Sakontali, któr ą wasza królewska Mo ść wyma- lowałe ś.

MATAWIA A jak wybornie. Te śliczne postacie dodaj ą wdzi ęku krajobrazo- wi. Wzgórza i drzewa tak wiele maj ą natury, że oko moje koziołki po nich przewraca. Ta dziewica blada troch ę i sm ętna, stoj ąca pod drze- wem mango, to zapewne Sakontala.

KRÓL Odgadłe ś! Patrzaj, na kraju obrazu zna ć moje palce, które gorej ąc miło ści ą, chciały jej dotkn ąć a tutaj farby zbladły od łez. Ale doko ńcz ę malowidła. Tutaj trzeba odmalowa ć Ganges z czerwonemi żurawiami na brzegach, pagórki opodal, na których pas ą si ę gazele i sarneczka, która szyj ą trze si ę o róg daniela. Ale ż zapomniałem jeszcze…

MATAWIA Có ż takiego?

KRÓL Zapomniałem kwiatka siryszy 31 , który Sakontala za uchem nosiła, a który żółtemi pr ęcikami muskał j ą po twarzy, zapomniałem tak że o kwiatku lotosa który nosiła przy gorsie.

31 Śiri śa – Albizia lebbeck , zakwitaj ące latem drzewo o won- nych, białawych kwiatach, ch ętnie u żywanych przez kobiety do deko- rowania włosów. Por. „Sanskrit literature”, [online:] . [akf] Rys dziejów piśmiennictwa... | 229

Moc wspomnienia tak działa na biednego Duszjant ę, że zatopiony w obrazie maluje pszczółk ę, która kiedy ś około głowy kochanki brz ę- czała. Wymalowawszy, chce pszczoł ę odp ędzi ć od Sakontali.

MATAWIA Nie! on ju ż zwariował z kretesem, a mnie niewiele brakuje. Kró- lu! Ta ż to tylko malowidło.

KRÓL Jak to? Tylko obraz? Przyjacielu, jak że mi źle usłu żyłe ś. Zdawało mi si ę, że na ni ą patrz ę, twoje słowo przemieniło j ą w obraz.

Wchodzi sługa z papierami rz ądowemi, z nich dowiaduje si ę Duszjanta, że jaki ś kupiec zgin ął na morzu z rozbitym okr ę- tem. Kupiec jest bezdzietny; s ąd zapytuje króla, komu pozostały odda ć maj ątek. W sercu Duszjanty odzywa si ę najbole śniejsza struna.

KRÓL Biada! biada! przodkowie moi, którzy od potomków spodziewaj ą si ę ofiar błagalnych, w okropnem znajduj ą si ę poło żeniu. Kto im obiat ę na grób przyniesie, gdy umr ę? Łzy moje, łzy bezdzietnego człowieka łącz ą si ę w jeden strumie ń z ich łzami! (mdleje).

Czytelnik zrozumie religijny motyw tej rozpaczy, wspo- mniawszy to, co śmy wy żej o teorii metampsykozy powiedzieli. W ogóle dramat indyjski trzyma si ę ślepo ksi ąg świ ętych. Tylko braminowie i ksztattrje mówi ą w nim mow ą świ ętą, sanskrytem, kobiety i inne osoby mow ą ludow ą zwan ą prakrytem. Ceremo- niał zachowany ści śle: heroina nie odpowiada kochankowi wprost, ale za po średnictwem towarzyszek i osób starszych. Rzecz rozpoczyna si ę od modlitwy i ko ńczy modlitw ą; w scenie, któr ąś my tłumaczyli, nimfa Sanumati z nieba Indry przybyła, robi uwagi nad ka żdym słowem królewskim a publiczno ść musi przypuszcza ć, że jest temu królowi niewidzialn ą. Je żeli w dra- macie Szekspira nawet zjawienie si ę ducha jest wypływem usposobienia bohatera i ludzi działaj ących, jak to np. widzimy

230 | Józef Szujski w Hamlecie i Makbecie , je żeli w dramacie greckim jedyn ą pot ę- gą wy ższ ą, kieruj ącą, jest słowo o przeznaczeniu wypowiedzia- ne w śpiewach chóru, to w indyjskim dramacie bogowie i ich wysła ńcy guwerneruj ą nieustannie śmiertelnym. Przy tym braku odpowiedzialno ści osobistej, nie mo że by ć mowy o prawdziwej akcji i patetyczno ści dramatycznej. Na polu umiej ętno ści uprawiali Indianie gramatyk ę, filozo- fi ę i astronomi ę, medycyn ę i matematyk ę. O filozofii mówili śmy wy żej, tutaj dodamy, że filozofowie indyjscy wynale źli ju ż pra- widła logiki, które powszechnie Arystotelesowi przypisywano. Umiej ętno ści wolnej od teologicznej przymieszki hindus nie zna: bramini j ą uprawiaj ą a nawet gramatycy pracuj ą pod wpły- wem bo żego natchnienia. Sanskryt był, jak wiadomo, mow ą ksi ąg świ ętych, przechowanie jego stawało si ę konieczn ą po- trzeb ą do ich zrozumienia. Pierwszym gramatykarzem Indii jest Panini 32 (w drugim wieku przed Chr.), Patanjali 33 i Katjajana 34 jego komentatorami. Znawcy podziwiaj ą jego system grama- tyczny wy świ ęcaj ący cudown ą i mistern ą budow ę sanskrytu 35 . Obok gramatykarzy znajdujemy w Indiach licznych leksykogra- fów, pisarzy zasad metrycznych i retorycznych. Nie podlega ju ż dzisiaj w ątpliwo ści, że Indianie mieli ka- lendarz astronomiczny na obserwacjach roku słonecznego opar- ty, że znali 9 planet. Wpływ Greków wpłyn ął na rozwój dalszej

32 Panini – najsławniejszy z gramatyków staroindyjskich, żyj ący w V lub IV w. p.n.e., twórca najstarszego zachowanego dzieła po świ ę- conego gramatyce sanskrytu, Asztadhjaji (‘o śmioksi ąg’), uło żonego algebraicznie i ujmuj ącego w ok. 4000 zwi ęzłych reguł (tzw. sutry) podstawowe zasady fonetyki i fonologii, fleksji, słowotwórstwa oraz cz ęś ciowo składni sanskrytu wedyjskiego. Gramatyk ę Paniniego prze- ło żył na j ęzyk niemiecki i wydał (1839-1840) Otto Böhtlingk. [akf] 33 Zob. przypis 59 na s. 177. [akf] 34 Katjajana – żyj ący ok. III w. p.n.e. gramatyk i matematyk sta- roindyjski, autor traktatu Warttikakara , b ędącego obok Mahabhaszji Pata ńdźalego najwa żniejszym komentarzem do gramatyki sanskryckiej Paniniego, tworz ącej wraz z nimi kanon sanskryckiej nauki o j ęzyku (wjakarana). Zob. Dowson 1879, 154. [akf] 35 A. Weber, Vorl. Über ind. Lit. , s. 214. [przypis autora] Rys dziejów piśmiennictwa... | 231 nauki: w XII wieku po Chr. Zasłyn ął indyjski astronom Baskara Aczara 36 , autor dzieła Syromanti . Algebr ę uprawiał Kalasanki- ta 37 . Wszystkie te umiej ętno ści maj ące niegdy ś znakomitych przedstawicieli upadły, a produkcyjno ść ducha hinduskiego wy- czerpała si ę zupełnie. W medycynie zajmuj ą Indianie znakomite stanowisko. Peł- ni wiary w ducha, uwa żaj ą oni leczenie moralnej strony za pod- staw ę fizycznego leczenia, a jakkolwiek ta zasada nieraz do grubych wiedzie obł ędów i zabobonów, trzeba przyzna ć, że tylko honor im przynosi. „Literatura medyczna z najsłynniejsz ą ksi ęgą Susruta 38 na czele, podaje – jak mówi Weber – bardzo obszerne wiadomo ści. Przepisy dietetyki, diagnoza choroby i spostrze żenia o jej pocz ątkach odznaczaj ą si ę trafno ści ą, a zr ęczno ść w operacjach chirurgicznych i znajomo ść środków leczniczych wprawiły w podziw samych angielskich lekarzy”. Wła ściwej historii hindusi nie znaj ą. Gdzie żyj ący człowiek jest tylko metampsykoz ą, gdzie negacja życia jest najwy ższym życiem, tam nie ma poczucia rozwoju, tam si ę te ż nie czuje po- trzeby dziejów. Epopeje i purany zast ępuj ą histori ę. Dopiero sutry buddystów mieszcz ą wiadomo ści dziejowe o Buddzie

36 Bhaskara ćarja (1114 – ok. 1183) – indyjski matematyk i astronom, konstruktor i wynalazca przyrz ądów naukowych, a tak że autor wa żnych traktatów naukowych spisanych w sanskrycie, poświ ę- conych zagadnieniom astronomicznym ( Siddhanta śiromani ) i matema- tycznym ( Bid źaganita , Goladhjaja i Lilawati ). Zob. Frédéric 1998, I, 130. [akf] 37 Prawdopodobnie bł ąd Szujskiego, bowiem źródła nie podaj ą ani imienia, ani tytułu o takiej lub podobnej formie (por. np. Plofker 2009). Słownik Moniera-Williamsa wyja śnia hasło Kālasa ṃhit ā jako tytuł dzieła astronomicznego napisanego przez uczonego Kalaka ćrj ę w prakrycie d źajnijskim. Zob. Monier-Williams 1899, 278. [akf] 38 Su śruta – żyj ący prawdopodobnie ok. VI w. p.n.e. indyjski chirurg (jeden z pierwszych znanych w historii), autor pracy Su śruta samhita , jednego z najstarszych traktatów po świ ęconych chirurgii, przeło żonej na j ęzyk arabski przed ko ńcem VIII w. Zob. Dowson 1879, 312 .

232 | Józef Szujski i rozkrzewieniu buddaizmu a dzieło Mahanamy 39 , opisuj ące dzieje buddyzmu na Cejlonie i Dekhanie jest jedynym dziełem historycznym, które poza kołem brami ńskiej literatury duch hinduski pozostawił.

39 Mahanama – buddyjski mnich, wuj króla Dhatuseny (pan. w 2 poł. V w.), autor Mahawam śi (pali ‘wielka kronika’), będącej zapisem dziejów Sri Lanki i jej buddyjskich oraz drawidyjskich kró- lów, pocz ąwszy od legendarnego króla Wid źaji (VI w. p.n.e.) a ż do panowania króla Mahaseny (334-361 r.). Zob. Codrington 1994, 29-30. Autorstwo kroniki bywa bł ędnie przypisywane władcy o tym samym imieniu, panuj ącemu w królestwie Anuradhapura na Sri Lance we wczesnych latach V w. (zob. np. Frédéric 1998, II, 20). [akf]

Odczyt pi ąty

Aryjczycy. Lud Zendów – Zendawesta. Firdusi. Saadi. Hafis.

Je żeli podstawa religijna ducha Hindusów, stare ich ksi ęgi i pie śni o pocz ątku stworzenia mówi ące, słuszne nasze obudziły podzi- wienie: to wi ększe jeszcze niespodzianki gotuje nam plemi ę aryjskie Zendów 1, rozsiadłe na wysokiej płaszczy źnie Iranu, pomi ędzy rzekami Indem i Tygrysem, plemi ę, którego tre ść duchowa stworzyła pa ństwo Medów, wywołała dziejowe a świa- towładcze wyst ąpienie Persów, owładn ęła najazd Partów i Mon- gołów i przechowała si ę nawet pomimo rozgoszczenia Islamu. Rzadko znale źć w dziejach równie niepokonan ą moraln ą pot ęgę; jako ż nale ży si ę jej bli żej przypatrze ć, aby j ą ocenić i przyczyn ę tej niepo żyto ści wynale źć . Potomkowie czcicieli ognia, Gwebrów 2 czyli Persów prze- trwali pomimo zwyci ęstwa muzułmanów do dzi ś dnia w wierze swojej. Pojedyncze gromadki żyj ą w górach perskiego pa ństwa; wygna ńce z ziemi rodzinnej osiedli w okolicach Bombaju na zachodnich brzegach indyjskich 3. Tam zapoznał si ę z ich uczo- nymi około 1754 młody Francuz Anquetil du Perron, patriarcha studiów parsyzmu w Europie. Doło żywszy stara ń, po świ ęciwszy

1 Nazwa „Zendowie” utworzona została bł ędnie przez europej- skich badaczy XIX w. od terminu zand – „komentarz” (do Awesty ), por. przypis 1 na s. 11. Ludy aryjskie – ludy indoira ńskie; por. przypis 11 na s. 235. [ak] 2 Gabr , gabrak (‘niewierny’) – pogardliwe okre ślenie u żywane przez ira ńskich muzułmanów wobec zoroastrian. [ak] 3 Zob. przypis 2 na s. 12. [ak] 234 | Józef Szujski całe życie badaniu ich ksi ąg świ ętych zwanych Zend-Awest ą4, rzucił pierwszy światło na duchow ą tre ść wielkiego niegdy ś narodu 5. Spiegel, Windischmann i nasz Ign. Pietraszewski 6 po- szli za jego przykładem i dzisiaj odsłoniła nam si ę bodaj cz ę- ściowo tajemnica wiary staro żytnej w dualizm dobrego i złego, zawarta w księgach i dziejach Zendo-Persów. Pochodzenie szczepów aryjsko-zendskich jest takie samo, jak aryjsko-hinduskich. Tradycje Zend-Awesty i Bundehesza 7 mówi ą o ojczy źnie pierwotnej, gdzie zgodnie z semick ą tradycj ą biblijn ą przypuszczaj ą pocz ątek rodzaju ludzkiego. Nic bardziej zbli żonego do biblii, jak kosmogonia Bundehesza. Przesiedlony na ira ńsk ą wy żyn ę, nie opuszcza jej lud aryjskich Zendów, jak to czyni szczep aryjski Hindusów; pozostaj ąc na miejscu rozwija on przyniesion ą ze sob ą tradycj ę religijn ą, odnawian ą przez królów zakonodawców, jakim jest Ima (Djemszid), Atwiam, Sam, Poroszasp 8, a ż Zeretusztra czyli Zoroaster, żyj ący podług

4 Awesta – zbiór tekstów sakralnych zoroastryzmu; por. przypis 1 na s. 11. [ak] 5 Abraham Anquetil Duperron (1731-1805) na poszukiwanie manuskrypty tekstów awestyjskich udał si ę do Indii. Pierwszy dokonał przekładu Awesty na j ęzyk europejski (francuski) i wydał go wraz z tłumaczeniem kilku tekstów średnioperskich oraz opisem społeczno- ści Parsów indyjskich i ich obyczajów; zob. Anquetil-Duperron 1771. Jego przekład wzbudził wiele kontrowersji, tekst pocz ątkowo uznano za falsyfikat. [ak] 6 Spiegel 1853; 1858; Windischmann 1863; Pietraszewski 1858. [ak] 7 Bundahiszn – kompendium wiedzy zoroastryjskiej o kosmo- gonii, kosmologii i eschatologii, dzieło w j ęzyku średnioperskim (pah- lawi) na podstawie zaginionych przekazów awestyjskich zredagowane w pierwszych wiekach po arabskim podboju Iranu; por. Mackenzie 1989. [ak] 8 Awest. Jima Chsza ēta (pers. D żamszid), Athwia (pers. Ābtin), Sāma Keres āspa (pers. S ām, Garsz āsp, por. przypis 15 na s. 18) – mi- tyczni praprzodkowie Ira ńczyków, wspominani w Awe ście i w perskiej tradycji epickiej; Pourusz āspa – ojciec Zarathusztry. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 235 tradycji za czasów króla Vistaspy (Hystaspes) 9 w jeden system ją ustawia. Od Zoroastra maj ą pochodzi ć ksi ęgi świ ęte, z któ- rych znamy tylko kilka, a których było 21. Ksi ęgi te staj ą si ę, podobnie jak ksi ęgi Manu, podstaw ą religijnego, moralnego, społecznego i politycznego życia ludu Zendów. Wschodnia cz ęść ira ńskiej wy żyny, Baktria i Sogdiana, jest ogniskiem tradycji zendzkiej, ojczyzn ą świ ętych tajemnic czci- cieli ognia 10 . Media i Parsis, kraje szcz ęś liwsze i bogatsze, czer- pały nauk ę z tej ojczyzny, ale nie przechowały jej w pierwotnej czysto ści. Charakterystyczn ą jest rzecz ą, że biblia odró żnia zaw- sze naród zendo-perski od innych bałwochwalczych ludów, przypisuje mu wy ższe poj ęcie i wy ższ ą bogobojno ść . Rozpatru- jąc si ę w znanych dot ąd ksi ęgach religijnych zendzkich, pomimo że od Zoroastra wprost nie pochodz ą, że je spisano pó źniej, w rozmaitych epokach czasu, że przera żaj ą nas swoj ą tautologi ą i oschło ści ą stylu, zadziwi ć si ę trzeba, ile prawd gł ębokich prze- chowało si ę na owej wy żynie ira ńskiej, najbli ższej pierwszej rodzaju ludzkiego kolebki. Krytyka orientalistów starała si ę z Zendawesty i pie śni Rigvedy wysnu ć wiadomo ści o pierwostanie ludu aryjskiego przed jego rozdziałem na Indów i Zendów. Nazwisko Aria 11 w przeciwie ństwie do anairia oznacza „wiernego” „pana”, anai-

9 Zarathusztra (gr. Zoroaster) – zob. przypis 3 na s. 12; Wisz- tāspa – według Awesty władca, który przyj ął na swój dwór prze ślado- wanego Zarathusztr ę i stał si ę jego pierwszym wyznawc ą. Uto żsamia- ny niekiedy z historycznym Wiszt āsp ą (gr. Hystaspes), ojcem Dariusza I Achemenidy. [ak] 10 Język awestyjski uznawany jest za wschodni ą odmian ę j ęzyka staroira ńskiego; tak że horyzont geograficzny tekstów Awesty wskazuje na wschodni ą lokalizacj ę praojczyzny „ludu awestyjskiego” – północ- ny Afganistan lub Azj ę Centraln ą; pojawienie si ę religii zoroastryjskiej w Iranie Zachodnim mogło nast ąpi ć ju ż w czasach Achemenidów; por. wcze śniej, przypis 3 na s. 12; Avesta, multiple authors 2015. [ak] 11 Ind. ārya-, starop. ariya-, awest. airiya- – nazwa własna sta- ro żytnych ludów Indii i Iranu, mówi ących j ęzykami nale żą cymi do indo-ira ńskiej gał ęzi rodziny indoeuropejskiej; por. Schmitt 1987. [ak]

236 | Józef Szujski ria , człowieka złego, barbarzy ńskiego 12 . W pierwotnych wyob- ra żeniach i pomnikach religijnych Zendów i Hindusów znajdu- jemy słowa haoma i soma , u Zendów oznaczaj ące bóstwo, to znowu tajemnicze jakie ś drzewo wiedzy; u Indów sok z tego drzewa u żywany do ofiar, zwanych soma 13 . Bundehesz podaje nam tradycj ę o dwóch drzewach w raju, z których jedno przy- niosło zgub ę pierwszym ludziom; tradycje Indów mówi ą wyra ź- nie o jednym świ ętym drzewie i soku ofiarnym tego ż drzewa. Drzew rajskich strze że w Zendawe ście bóstwo Kerecani, u In- dów Krisanu 14 . Indyjski bo żek światła Mithra, wspominany w Rigwedzie, odnajduje si ę w Mithrze Persów 15 . Je żeli w pie- śniach Rigwedy widzimy wsz ędzie żywot rolniczo-pasterski, spotykamy go i w Zendawe ście, w jednej i drugiej widzimy obej ście wło ścia ńskie z krówkami w oborze, z wiernym psem pod drzwiami chaty. Cofa nas to wszystko w czasy jakiego ś błogosławionego patriarchalizmu, przypominaj ącego Abrahama, Izaaka i Jakóba. Ale je żeli Rigweda, jedyne indyjskie źródło nasze, niejedn ą pie śni ą przypomina Zendawest ę, to przecie ż wnosi ć nie mo żna, aby pie śni te pochodziły z czasów współbytu Ira ńczyków i Hindusów, aby wi ęc słu żyć mogły do zbadania pierwostanu Ariów. Jest ona, jak to na swoim miejscu powie- dzieli śmy, mieszanin ą wy ższych i ni ższych poj ęć , wielkich tra- dycji i ludowego zabobonu, podczas gdy Zendawesta przedsta- wia nam system konsekwentny i zamkni ęty, system na abstrakcji

12 Eran v. Fr. Spiegel, Berlin 1863 p. 234. [przypis autora]; Spiegel 1863. [ak] 13 Sanskr. soma , awest. haoma – niezidentyfikowana ro ślina odurzaj ąca, z której wyciskano sok ofiarny; personifikowana przez bóstwo o tym samym imieniu, w Awe ście uto żsamiana te ż z drzewem kosmicznym. [ak] 14 Keresani – pokonany przez Haom ę uzurpator, przeciwnik re- ligii Zarathusztry: Hom-jaszt I (Jasna IX), 24; (Darmesteter 1892, I, 93). [ak] 15 Mitra (sanskr.), Mithra (awest., starop.) – bóstwo solarne pan- teonu indoira ńskiego, patron umów i przymierzy, obro ńca bydła, por. Gershevitch 1959; Mithra, multiple authors 2013. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 237 raczej ni ż hołdowaniu zmysłowo ści oparty. Poprowadziło to niektórych badaczy do twierdzenia, że wyst ąpienia Zoroastra, nadaj ąc system religii Aryjczków, spowodowało rozej ście si ę Zendów i Indów, tym bardziej, że bóstwa Zoroastra złego pier- wiastka, s ą cz ęsto dobroczynnymi bóstwami w wyobra żeniach indyjskich 16 . Twierdzenie to obala wszak że fakt, że mała tylko cz ąstka bóstw zendzkich i to najwy ższych znajduje si ę w mito- logii Indów i nawzajem 17 . O czasie działania Zoroastra mamy najsprzeczniejsze podania, a Spiegel kładzie go wprost w czas przedhistoryczny. W ątpimy, aby krytyka doszła na tej drodze do innych rezultatów, prócz negacyjnych. Nazwiska bóstw i wspól- ne narodom słowa daj ą w ogóle bardzo kruch ą podstaw ę rozu- mowania. Najsilniejsz ą i jedyn ą mo że, podaje duchowa tre ść obu narodów, objawiaj ąca si ę nie w jednej, nie daj ącej si ę ogra- niczy ć epoce, ale przemawiaj ąca z całego ich dziejowego roz- woju. Otó ż u Hindusów zarówno jak Zendów widzimy od naj- dawniejszych czasów a nawet w odwrotnym stosunku do post ę- pu wieków, silne zaj ęcie si ę najwy ższymi zagadnieniami człowieka, bogomy ślno ść u jednych, bogobojno ść u drugich, w takiej pot ędze, jakiej niełatwo gdzie indziej znale źć przykła- du. Widzimy powstaj ące w śród nich dwa systemy religijne, stanowi ące o całej ich przyszło ści, ogarniaj ące cał ą ich istot ę; system emanacji i dualizmu. Systemy te nie mogły powsta ć z kultu natury, acz mogły w praktyce wpada ć w kult natury, bo historia religijna wszystkich ludów świadczy, że ze ślepego ubó- stwiania materii żadna duchowa religia nie powstaje. Powstały one z rozmaitego poj ęcia ostatniej przyczyny, z rozmaitego skrzywienia prawdy o jednym Bogu. Hindus stracił przez pante- istyczny system emanacji poj ęcie osobowo ści Boga i swojej własnej, stracił granic ę logiczn ą mi ędzy światem ducha a mate- ri ą, wpadł na hipotez ę w ędrówki dusz, która go poprowadziła do Buddaizmu, zbudował system moralno ści na d ąż eniu do utrace- nia indywidualnego swego bytu. Zend zachował z odwiecznej

16 Zob. przypis 48 na s. 85. [ak] 17 O paralelizmach panteonów Indii i Iranu zob. Dumézil 1952. [ak]

238 | Józef Szujski tradycji rajskiej wi ęcej, bo poj ęcie o moralnym porz ądku świata, o walce dobrego ze złem, o ostatecznym dobrego zwyci ęstwie, o potrzebie unikania złego a popierania dobrego. Pierwszy prze- szedł wszystkie szale ństwa panteizmu, a nie doszedł nigdy do czynu za ide ę religijn ą poza sob ą poło żon ą; drugi, gdziekolwiek zasiał swoj ą nauk ę, obudzał d ążenie do walki z żywiołem ob- cym, który za zły poczytywał. Hindostan upadł w wewn ętrznym rozstroju kastowo ści, Zendowie natchn ęli duchem zdobywczym, duchem czynu obce nawet narody, a ulegli dopiero pod moral- nymi ciosami Moslemizmu 18 , który wniósł na wy żyny Iranu ide ę jedynobóstwa. Posłuchajmy z pó źniejszej od Zendawesty ksi ęgi, z ksi ęgi Bundehesz 19 , zawieraj ącej jakby encyklopedi ę nauki Zoroastra, dualistycznej teorii Zendów. Bundehesz jest niby Genez ą mi ę- dzy pismami świ ętymi perskimi. „Zend (Awesta) uczy nas, brzmi pierwszy rozdział Bunde- heszu20 że w pocz ątkach był Ahuramazda i Agramajnius (Or- muzd i Ariman) 21 . Ahuramazda żył w kole światła, wy ższy nad wszystko, najm ądrzejszy i najczystszy. Mieszkanie Ahuramazdy zowie si ę pierwszym światłem, jego m ądro ść i czysto ść pierw- szym prawem.

18 Tj. islamu. [ak] 19 Por. przypis 7 na s. 234. [ak] 20 Kleuker nach Anquetil: Zendawesta III, Riga 1777. [przypis autora]; Kleuker 1777-1786. [ak] 21 Awest. Ahura Mazda ( śr. pers. Ohrmazd) – przydomek jedne- go z dawnych bóstw indoira ńskich (według jednej z hipotez – Waru- ny), w zreformowanej religii Zarathusztry najwy ższe bóstwo, stwórca świata, kwintesencja dobra, działaj ący poprzez swoich sze ść emanacji Amesza Spenta („[Istoty] Świ ęte Nie śmiertelne”) w stałej walce ze swoim bli źniaczym bratem – Złym Duchem Angra Mainju ( śr. pers. Ahriman), por. Awesta , J. XXXI); w religii Iranu Zachodniego Ahura Mazda jest przywoływany w inskrypcjach Achemenidów jako bóstwo opieku ńcze dynastii; por. Boyce 1984; Duchesne-Guillemin 1984. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 239

Agramajnius mieszkał ze swoim prawem w ciemno ściach. Obaj żyli samotnie w środku przepa ści: wreszcie jeden zbli żył si ę do drugiego. Powiedział Ahuramazda: Pot ęgą moj ą musz ę stworzy ć lud niebios. Wtedy w przeci ągu trzech tysi ęcy lat utworzył niebo i światło. Agramajnius zbli żył si ę do światła, a zobaczywszy go, chciał pochłon ąć , ale uderzony jego pi ękno ści ą i wspaniało ści ą, rzucił si ę w g ęst ą ciemno ść i tam na plag ę świata utworzył wiel- ką hurm ę Dewów i Darudów (złych duchów) 22 . Ahuramazda podniósł si ę i widział Agramajniusa lud, tchnienie jego było zgnilizn ą, pełen był zło ści i szkodliwości. Agramajnius widział Ahuramazdy lud, wspaniały i godny stwo- rzenia. Wiedział Ahuramazda, że w ko ńcu dzieło Agramajniusa koniec mie ć będzie , ale rzekł: Nie szkod ź światu, który stworzy- łem, ale uszanuj go, a stworzenie twoje b ędzie nie śmiertelne i nie zniszczeje. Ale odpowiedział Agramajnius: Nie chc ę z tob ą żadnej przyja źni. Lud twój nie otrzyma pomocy ode mnie, trapi ć go będę, dopóki wieki trwa ć b ędą! Ja twoim przyjacielem by ć nie mog ę!” 23 . Taki punkt wyj ścia nauki Zoroastra. Bóstwa dobrego i złego walcz ą ze sob ą, ale dobre zwyci ęż y. Ahuramazd ę i Agramajniu- sa utworzył podług Bundehesza czas , niesko ńczono ść (Zerwana Arakana) 24 . Pierwszy ma u boku legiony duchów zwanych Amesza-spentami, Frawaszami i Jazadami 25 ; drugi wspomnia-

22 Awest. drud ż – żeński demon kłamstwa ( draoga ), fałszu (zob. Kellens 1996). [ak] 23 Por. Bundahiszn (dalej: Bd) I.1-14, Pahlavi Texts 1880-1892, I, 3-6; cytat w du żym przybli żeniu oddaje tre ść tego rozdziału. [ak] 24 Zurwan Akan ārak, „Czas niesko ńczony” – w mitologii ira ń- skiej prabóstwo stoj ące ponad dobrem i złem, ojciec Ohrmazda i Ahri- mana, którzy rywalizuj ąc o władz ę nad światem stworzonym, czas jego trwania („czas ograniczony”) podzielili pomi ędzy siebie; zob. Zaehner 1955; de Jong 2014. [ak] 25 Amesza spenta ([Istoty] Świ ęte Nie śmiertelne) – sze ść bytów idealnych („archaniołów”) stworzonych przez Ahura Mazd ę, reprezen-

240 | Józef Szujski nych ju ż Dewów i Darudów, pierwszy stworzył wszystko dobre w naturze od światła do ziarnka po żywnej ro śliny, drugi wszyst- ko złe, od ciemno ści do szkodliwych owadów. Świat jest aren ą walki obu bóstw. Opisany w VII rozdziale Bundehesza potop jest dziełem Agramajniusa 26 . Ahuramazda stworzył nareszcie pierwsz ą par ę ludzi. „Powstał Meszia i Mesziane . Przeznaczone im niebo pod warunkiem pokory serca, posłusze ństwa prawu, czysto ści w my ślach, mowach i uczynkach i pod warunkiem, aby si ę do Dewów nie modlili. Ale Agramajnius opanował my śli ich i rzekł: Co stworzone jest, ja stworzyłem. I pokłonili si ę Dewom”. Tu nast ępuje rejestr grzechów jak to: zjedzenie zakazanego owocu, picie koziego mleka, u żywanie wieprzowiny, słowem u życie stworze ń Agra- majniusa 27 . Całe albowiem stworzenie dzieli si ę na czyste i nie- czyste, podług tradycyjnego pochodzenia od złego lub dobrego bóstwa. Obok podania o Meszii i Meszianie, umieszczonego w czasie popotopowym, znajdujemy podanie o pierwszym stwo- rzeniu przedpotopowym, zwanym Kajomorts 28 , który od Ahu- tuj ących cnoty moralne, równocze śnie b ędących patronami poszcze- gólnych elementów świata stworzonego; Frawaszi – duchy przodków czczone ofiarami w czasie dorocznych świ ąt i wspomagaj ące swoich żyj ących potomków; Jazata („Godny czci”) – okre ślenie bóstw natury dawnego, indoira ńskiego panteonu, w zoroastry źmie czczonych jako pomocnicy Ahura Mazdy – w Awe ście po świ ęcona im jest ksi ęga Jasz- tów – hymnów zbli żonych do indyjskich hymnów Rigwedy. [ak] 26 Bd. VII, Pahlavi texts 1880-1892, I, 25-29; deszcz nie jest tu dziełem Złego Ducha (Angra Mainju), ma za zadanie oczy ści ć ziemi ę z jadu nieczystych stworze ń. [ak] 27 Maszja i Maszj ānak – para pierwszych rodziców, która wy- kiełkowała z ziemi w postaci dwulistnej ro śliny, rozdzielonej nast ępnie na dwie postaci ludzkie – męż czyzn ę i kobiet ę. Tekst nie mówi o wie- przowinie ani o „zakazanym owocu”: pierwsi ludzie trac ą niewinno ść , pij ąc kozie mleko, jedz ąc baranin ę i uprawiaj ąc seks. (Bd. XV.6-20, Pahlavi texts 1880-1892, I, 52-59). [ak] 28 Awest. Gaja maretan („ Żywy-śmiertelny”), śr. pers. Gay ō- mard, n. pers. Gajumars, Kajumars – pierwszy człowiek, stworzony Rys dziejów piśmiennictwa... | 241 ramazdy otrzymał słowo objawienia (honower) 29 , „błyszcz ący i biały, ze wzniesion ą ku niebu głow ą”30 . Zoroaster jest odnowi- cielem zakonu Kajomortsa. Nieporównanej pi ękno ści jest nauka Bundehesza o ko ńcu świata. Podobnie jak niegdy ś Meszia i Mesziane, tak ludzie przy ko ńcu świata przestan ą je ść kolejno mi ęso, owoce, mleko, a kontentowa ć si ę b ędą wod ą i całonocnym a całodziennym odmawianiem modlitwy zoroastrowskiej Izeszne 31 . Wreszcie przyjdzie Soziosz 32 i zbudzi zmarłych. „Zoroaster pytał Ahura- mazd ę, jak mog ą powsta ć zmarli, skoro wiatr rozrzucił ich pro- chy, a woda je spłukała. Odpowiedział Ahuramazda: Jam jest, który trzymam gwie ździste niebo, jam jest, który mu ka że w gł ębie stworzenia rzuca ć światło ść . Jam jest, który zbudowa- łem ziemi ę, na której mieszka pan ziemi. Jam jest stworzycielem ziarna, które zgniwszy, tysi ąckrotnie si ę rozmna ża. Jam jest, który w drzewach utrzymuje płomie ń życia, a płomie ń ten nie pali. Jam jest, którym stworzył człowieka. Oko człowieka świa- tłem jest, a życie w tchnieniu ust spoczywa. Kiedy zechce si ę podnie ść niewidzialn ą siłą żywota, któr ą mu dałem, nie ma ra- mienia, które by mu przeszkodzi ć mogło. Niechaj wyst ąpi Agramajnius, niechaj spróbuje wskrzeszenia – duch złego nie wskrzesi nikogo! W tym dniu ostatecznym podziel ą si ę ludzie na

wraz z pierwszym bykiem; pada ofiar ą ataku Złego Ducha na świat stworzony, staj ąc si ę ofiar ą kosmogoniczn ą (Bd. III.19-23, Pahlavi texts 1880-1892, I, 18-19); według epickiej historii Iranu – pierwszy król. [ak] 29 Termin niezidentyfikowany. [ak] 30 Bundehesz cit. III, 99. [przypis autora]; Bd. XXIV.1, Pahlavi texts 1880-1892, I, 88 . [ak] 31 Jaziszn – śr. pers. „ofiara” – tu: z tłuszczu świ ętego byka i so- ku ofiarnej ro śliny haomy; ma przywróci ć ludziom nie śmiertelno ść (Bd. XXX.25, Pahlavi texts 1880-1892, I, 126). [ak] 32 Saoszjant – zbawiciel, narodzony z nasienia Zarathusztry, przechowywanego w świ ętym jeziorze, pojawi si ę u kresu dziejów, by dokona ć S ądu Ostatecznego i w wielkiej bitwie eschatologicznej osta- tecznie unicestwi ć Zło. [ak]

242 | Józef Szujski czcicieli Ahura-mazdy i czcicieli Dewów; Agramajnius zapad- nie si ę w przepa ść ciemno ści” 33 . Bundehesz, pisany w j ęzyku pelwi 34 , za czasów nowoper- skiej dynastii Sassanidów, a wi ęc w szóstym po Chrystusie wie- ku, mo że si ę wszak że wyda ć tylko kombinacj ą tradycji zendz- kiej z hebrajskimi i chrze ścija ńskimi. Spieszmy wi ęc do świ ętej ksi ęgi Zendawesty, aby si ę przekona ć, o ile duch Bundehesza od niej si ę ró żni. Obejmuje ona tak zwan ą Vendidad-Sade (obja- wienie przeciw Dewom wymierzone), podzielon ą na Vendidad (histori ę objawienia, dogmatyk ę i nauk ę moraln ą), Izeszne i Vi- spered (modlitwy i wiedz ę o wszystkim). Obok ksi ęgi Vendi- dad-Sade stoi Jeszt Sade , zło żony z modlitw obrz ędowych i codziennych, inwokacji Amesza-spentów, Frawaszów i Jaza- dów; i ksi ęga Siruze , mieszcz ąca modlitwy do patronów ka żde- go dnia w miesiącu. Wedle poda ń perskich nie wyczerpuj ą wspomniane przez nas ksi ęgi całej Zendawesty. I tak nieznana nam ksi ęga Bagh miała traktowa ć o naturze najwy ższego Boga, o jego rozkazach danych ludziom, o drodze ku zmartwychwsta- niu, ksi ęga Nader o astronomii i medycynie, Reteszhae o obo- wi ązkach królów, Kesrob o duchu i wiedzy, Sefand o naturze człowieka, Djereszt o wychowaniu dzieci itp. 35 Ksi ąg tych

33 Bd. XXX.4 i nast., Pahlavi texts 1880-1892, I, 121 i nast. [ak] 34 Język pahlawi ( średnioperski) – faza rozwoju j ęzyka perskie- go (południowo-zachodnioira ńskiego) – umownie od upadku dynastii Achemenidów (330 p.n.e.) do najazdu arabskiego w VII w. We współ- czesnej periodyzacji dziejów Iranu okres panowania Sasanidów (224- -651), podobnie jak faza rozwoju j ęzyka perskiego w tym czasie, okre- ślany jest jako średnioperski; okres nowoperski rozpoczyna si ę umow- nie wraz z najazdem arabskim w VII w. [ak] 35 Z 21 ksi ąg ( nask ) sasanidzkiej Awesty , podzielonych na 3 cy- kle po 7 ksi ąg, zachowały si ę tylko: Wīdēwd āt (dalej Wd.) – cz ęść rytualna, zawieraj ąca te ż kilka tekstów mitologicznych i magicznych; Jasna (dalej J.) – cz ęść liturgiczna, obejmuj ąca m.in. Gathy – najstar- sze hymny, przypisywane Zarathusztrze; Jaszt y (dalej Jt.) – cykl hym- nów do ró żnych bóstw, w tym dawnych bóstw indoira ńskich; Wispered – ksi ęga modlitw, a tak że mniejsze fragmenty innych cz ęś ci Awesty . Siruze – to modlitwy na 30 dni miesi ąca. List ę ksi ąg dawnej Awesty Rys dziejów piśmiennictwa... | 243 zniszczenie przypisuje tradycja perska Aleksandrowi Wielkie- mu 36 . Pozostałe nie s ą dziełem jednego człowieka i stulecia, mieszcz ą ró żnorodne dodatki, a krytyka niemiecka posortowała je na starsze i nowsze. Najstarsze s ą ust ępy Vendidadu zwane Gatha (słowa) 37 , które jak twierdzi Spiegel do samego Ahura- mazdy si ę odnosz ą, a wyliczanie innych bóstw pomijaj ą38 . For- mą zwykł ą jest rozmowa Zoroastra z Bogiem, przerywana cz ę- stymi do ń wznoszonymi modłami. „Ahura-mazda, brzmi pierwszy rozdział (pergert), w ksi ę- dze Vendidad 39 , rzekł do uczonego Zoroastra: Stworzyłem miej- sce przyjemno ści i obfito ści. Zwie si ę Eerience Vedio (podług Bundehesza i uwag Spiegla okolica Armenii) 40 , pi ękniejsze ni ż cała reszta świata. Stworzyłem je, ale znalazł si ę zły posłannik zawiera średnioperskie dzieło Dēnkard ; zaginione ksi ęgi wymienione przez Szujskiego dadz ą si ę zidentyfikowa ć jako: Bag , Nāchtar , Rath- wisztaiti , Kaszkajsraw i Spand . Dēnkard nie wymienia ksi ęgi Djereszt . [ak] 36 Kleuker: Zendawesta II, 26. [przypis autora]; Kleuker 1777- -1786, II. Tradycja o pierwotnej Awe ście zniszczonej przez Aleksandra: Dēnkard VIII.I.21-22 ( Pahlavi texts 1880-1892, IV, 9-10). [ak] 37 Gāth ā („Pie śni”, „Hymny”, zob. przypis 1 na s. 11) – najstar- sza cz ęść zachowanej Awesty , utwory metryczne w formie dialektalnej ró żnej od j ęzyka pozostałych cz ęś ci Awesty . Gathy, zebrane w pi ęć cykli o odmiennym metrum, wchodz ą w skład cz ęś ci liturgicznej Awe- sty (J. 28-34 i 43-53), nie za ś rytualnej ksi ęgi Wendidad ( Wīdēwd āt), chocia ż kompilacja u żywana w codziennej liturgii, znana jako Wendi- dād s āde , zawiera m.in. wybrane teksty gathyckie. [ak] 38 Spiegel: Eran s. 271. [przypis autora]; Spiegel 1863. W Ga- thach brak odniesie ń do dawnych bóstw indoira ńskich, których kult powraca w tekstach tzw. „Młodszej Awesty”. [ak] 39 Wīdēwd āt, fargard I: tekst wyliczaj ący „krainy aryjskie” w ko- lejno ści ich stworzenia oraz plagi n ękaj ące ka żdą z nich. [ak] 40 Awest. Airj ānem wa ēdżah , śr. pers. Er ān-wēż („Kraj Ariów”, „Iran”), nazwa mitycznej praojczyzny „ludu awestyjskiego” pojawiaj ą- ca si ę w Awe ście (Jt. V.104; IX.25; XVII.45; Wd. I.1,3; II.20); lista nazw geograficznych w I rozdziale Wīdēwd āt ka że j ą lokowa ć na wschodzie (obecny Afganistan lub Azja Centralna), a nie w Armenii czy Iranie Zachodnim; zob. Schmitt 1987. [ak]

244 | Józef Szujski

(Peetiare 41 , przydomek Agramajniusa), wolny od śmierci. Przy- szedł Agramajnius i stworzył w rzece, która wil żyła kraj Eerie- ne, w ęż a zimy, pochodz ącego od Dewów”. Z kolei wylicza pierwszy rozdział szesna ście miejsc, wybranych przez Ahura- mazd ę dla rodzaju ludzkiego, w których truł i niszczył go Agra- majnius, nasyłaj ąc złe fizyczne lub moralne. W Sogdzie (Sogdianie) dotkn ął Agramajnius rodzaj ludzki wielo ści ą much, które bydło niszczyły, w Nesie duchem zw ątpienia zagnie żdżo- nym mi ędzy mieszka ńcami, w Ornanie (Pendszabie?) zatruciem serc, w Hemeanie (?) rozszerzeniem czarnoksi ęstwa „najgorszej sztuki”, w Kneancie rozwi ązło ści ą obyczajów 42 . Tradycj ę tę o raju i upadku ludzko ści rozwija bli żej 22 roz- dział Vendidad . „Stworzywszy owo miejsce, mówi Ahuramazda, którego blask daleko si ę szerzył, przechadzałem si ę w mojej wspaniało ści: wtedy widział mnie w ąż , ci ęż arny śmierci ą Agra- majnius i stworzył przeciwko mnie dziewi ęć i dziewi ęć dziesi ąt dziewi ęć złych żą dz i nami ętno ści” 43 . Z tradycji upadku wychodzi nauka o potrzebie pod źwigni ę- cia ludzko ści. „Ahuramazdo, pyta si ę w drugim rozdziale Zoroa- ster, sprawiedliwy s ędzio świata, który jeste ś sam ą czysto ści ą, któryż z ludzi zapytywał si ę siebie, jak ja ciebie zapytuj ę? Komu odsłoniłe ś blask Bo ży? Odpowiedział Ahuramazda: Djemszid (Ima) 44 był pierwszym człowiekiem, który mnie pytał, jak ty.

41 Pers. patj āre – „ohyda”, „nieszcz ęś cie”, „istota odra żaj ąca i demoniczna”. [ak] 42 Krainy wymienione w Wd. I, to: Airj ānem Wa ēdżah („kraj Ariów”, por. przypis 40 na s. 243), G āwa (Sogdiana), Mouru (Margia- na), Bachdhi (Baktriana), Nis āja (Nisa), Har ōiwa (Areja), Wa ēkereta (Gandhara), Urw ā (Chorezm? Ghazni?), Chnenta (Hyrkania?), Hara- chwaiti (Arachozja), Ha ētumant (Helmand), Ragha (Rej? Badach- szan?), Czachra (Dol. Logaru?), Warena (Mazandaran? Buner?), Hap- tahindu (północny Pend żab), Ranha (północno-wschodni Afganistan?); (Darmestter 1892, II, 4-15); por. Gnoli 1986; Grenet 2005. [ak] 43 Wd. XXII to tekst magiczny, maj ący zwalcza ć choroby (por. Darmesteter 1892, II, 288-293). [ak] 44 Awest. Jima Chsza ēta (sanskr. Jama, n. pers. D żamszid) – mi- tyczny praprzodek i pierwszy władca, który według Wd. II ocalił istoty Rys dziejów piśmiennictwa... | 245

Jemu odsłoniłem prawo”. Podług Zendawesty panował Ima nad cał ą ziemi ą i zaprowadził w niej prawo bo że. Czynili to pod nim inni, ale prawo bo że upadało pod ciosami Agramajniusa. „Ty o Zaroastrze, mówi Ahuramazda, powiniene ś głoszeniem słowa powróci ć stan pierwotnego blasku”. Ale zbawienie to nie b ędzie powszechnym. „Któ ż jest przeznaczonym, aby wyratował lud świata? Zapytał Zoroaster. Odpowiedział Ahuramazda: Pocho- dz ący od ciebie, m ąż Zoroastrowski (Sozjosz w Bundeheszu)” 45 . Zwyci ęstwo dobrego bóstwa, po wiekach dokona ć si ę ma- jące, zmartwychwstanie ciał ludzkich, oto dalsze dogmaty wiary Zoroastra. „Powstan ą z martwych czy ści, powstan ą nieczy ści, wielbiciele Dewów? Wszyscy powstan ą i od żyj ą, odrzekł Ahu- ramazda. Skoro człowiek umrze, posiada go Dew (duch zły) przez trzy dni i nocy. Ale gdy przyjdzie czas, przychodz ą czy ści i nieczy ści do świ ętego mostu Ahuramazdy Tszinewad 46 . Dusze, które zasłu żyły na kar ę, b ędą si ę ba ć samych siebie. Dusze sprawiedliwych wst ąpi ą na wysok ą gór ę w towarzystwie Jaza- dów. Bahman (drugi z Ameszaspentów) wstanie ze złotego tro- nu i rzeknie: Dusze czyste, przyszły ście ze świata trosk do mieszka ń, gdzie ojciec złego nie ma ju ż władzy! Pozdrowione bądźcie i błogosławione u Ahuramazdy i Ameszaspentów” 47 . Nauka moralna Zoroastra polega na dogmacie, że człowiek ma dwie dusze: dobra (ferver) i zł ą (dew) 48 , że zatem, wysta-

żywe przed kataklizmem wielkich mrozów w zbudowanej przez siebie magicznej twierdzy (Darmesteter 1892, II, 20-31; Christensen 1934). [ak] 45 Cytat niezidentyfikowany; Sozjosz – awest. Saoszjant, zob. przypis 32 na s. 241. [ak] 46 Czinwad – według wierze ń zoroastryjskich most prowadz ący w za światy, na którym odbywa si ę s ąd nad duszami zmarłych. [ak] 47 Zendawesta II, s. 379. [przypis autora]; Kleuker 1777-1786. [ak] 48 Frawaszi (awest.), frawahr (śr. pers.) – jeden z rodzajów du- szy przypisywanych człowiekowi; rodowe duchy opiekuńcze (por. przypis 25 na s. 239); da ēwa (awest.), dēw (śr. pers.) – demony, złe duchy (zob. przypis 48 na s. 85) – nie jest to rodzaj duszy ludzkiej. [ak]

246 | Józef Szujski wiony na ci ągł ą walk ę dobrego ze złem, potrzebuje prawa bo że- go, aby złemu w r ęce si ę nie dosta ć. Powinien wi ęc by ć czystym „w my ślach, mowach i uczynkach”, powinien unika ć wszelkiego zetkni ęcia si ę ze stworzeniami, od Agramajniusa pochodz ącymi. Bogobojno ść, pracowito ść , szanowanie cudzej własno ści, uni- kanie kłamstwa, strze żenie si ę od wszelkiej rozwi ązło ści, tro- skliwo ść o rodzin ę, modlitwa do Ahuramazdy i Ameszaspentów, oto cnoty polecone przez Zoroastra. Je żeli zasadom tych moral- nym niepodobna odmówi ć gł ęboko ści, to z drugiej strony zamil- cze ć nie mo żna, że wychodz ąc z fałszywej premissy o dwoisto ści natury ludzkiej i świata, zrodziły za wpływem kasty kapła ńskiej Atarwów (pó źniej Magów) 49 kazuistyk ę i formalizm zacieraj ący wy ższe, duchowe poj ęcia. Kazuistyka ta podzieliwszy cały świat stworzony na dwie połowy, nazwawszy np. jedno zwierz ę czy- stym, drugie nieczystym, kazała szanowa ć pierwsze pod srogimi i śmiesznymi cz ęsto karami, drugie t ępi ć pod groz ą takich że kar. Obci ąż yła ona lud Zendów tysi ącem przepisów i formułek, tycz ących si ę ka żdego kroku życia, przypominaj ących przepisy chi ńskie. Na modlitwach, ofiarach, zabobonnych obrz ądkach upływało życie wiernego. Podobny los spotkał i dogmatyczn ą cz ęść nauki Zoroastra. Abstrakcja dualizmu przybierała coraz zmysłowsze formy, fizycznego dobrego i złego poj ęcie wyrasta- ło ponad poj ęcie moralnej negacji. Światło i ogie ń, ba! wszystko po żyteczne w naturze stawało si ę przedmiotem bałwochwalczej czci; wra żenia przykre przedmiotem zabobonnego strachu. Ira ń- ski lud poj ął się w przeciwie ństwie z reszt ą ludów świata, a pa- trz ąc na zimn ą północ i koczuj ące tam że ludy, nazwał j ą Tura- nem, krain ą ciemno ści 50 .

49 Āthrawan (awest.) – kapłan (ognia); w Awe ście okre ślenie członka kasty kapła ńskiej; magu (staropers.) – „kapłan” – termin u ży- wany w imperium Achemenidów. [ak] 50 Tur ān – w mitologii epickiej identyfikowany z Transoksani ą, to ziemie zamieszkałe przez lud, w Awe ście okre ślany jako Tura, Tujri- ja (pó źniej uto żsamiony z Turkami). Wyobra żenie o demonicznych cechach Turanu jest tu wyolbrzymione. W Awe ście , a tak że w pó źniej- szej tradycji epickiej, Ira ńczycy i Tura ńczycy (n. pers. Ir ānij ān i Tur ā- Rys dziejów piśmiennictwa... | 247

Niech nam wolno b ędzie przytoczy ć kilka modlitw z Ven- didad Sade : „Modl ę si ę całym, pełnym serce, czysto ści ą my śli, czysto- ści ą słowa, czysto ści ą czynu. Oddaj ę si ę wszystek dobrej my śli, dobremu słowu, dobrym uczynkom. Wyrzekam si ę wszelkiego złego. Oddaj ę si ę w opiek ę Amesza-spentom, chwal ę ich my ślą, słowem i uczynkiem. Niechaj dusza moja i ciało po świ ęcone im będą. Wołam ich pełno ści ą serca”. „Bogactwo i zbawienie (beheszt mieszkanie Ahuramazdy) sprawiedliwemu, który czystym jest. Chc ę si ę trzyma ć świ ętego prawa Zoroastra, prawa Ahuramazdy, które walczy z Dewami. Vendidad ksi ęga wielk ą i świ ętą jest, uznaj ę j ą i czcz ę”. „Modlę si ę i wołam Ahuramazd ę, wielkiego i błyszcz ącego najdoskonalszego, najczystszego, wszechmocnego, najm ędrsze- go, którego ciało czyste, którego my śl dobra, który źródłem rado ści, który daje mi wszystko co mam”. Tutaj nast ępuje wyli- czenie dobrych duchów, bóstw, sławienie ognia, światła, wody, ziemi, gwiazd, dusz czystych (ferver) ko ńcz ące si ę słowami: „Ahuramazdo, je żeli człowiek podra żni ci ę my ślą, mow ą lub uczynkiem, porwany przez nami ętno ść a upokorzony woła ci ę, aby ś mu był przyjacielem, uczy ń to, ty świ ęty, ty wielki, ty najdoskonalszy, jako ja przyjaciel b ędę człowiekowi, który mnie obrazi a przeprasza w pokorze” 51 . Religia dualistyczna musiała wywoła ć bohatera czynu. Lud Zendów, pierwotni Zoroastra wierni, maj ą siln ą organizacj ę szczepow ą, z królem patriarchalnym na czele. Mistyczny Ima, Feredun 52 są zdobywcami i pogromcami Turanu. Z Medii wy-

nij ān) to dwa rywalizuj ące ze sob ą, wywodz ące si ę od wspólnego przodka rody lub plemiona, rozdzielone pierwotnym bratobójstwem, lecz po źniej wielokrotnie skoligacone. Awesta (np. J. 48.12; Jt. 13.143) wśród dusz przodków, za których nale ży si ę modli ć i składa ć ofiary, wymienia tak że dusze sprawiedliwych Tura ńczyków. [ak] 51 Spiegel: Eran, s. 271. [przypis autora]; Spiegel 1863. [ak]. 52 Pers. Feridun/Ferejdun, śr. pers. Fr ēdon, awest. Thra ētaona – mityczny bohater, który pokonał i przykuł do skały trójgłowego smoka

248 | Józef Szujski chodzi organizm pa ństwowy, który pod Kyaksaresem podbija Asyri ę i burzy Niniveh 53 . Nareszcie staje na czele bitnego ludu Persów Kyros (Khurusz) stawiaj ący światowładcze pa ństwo Persów 54 , Jeremiaszowy pomazaniec Bo ży, pogromca Babilonu i Sarde, pogromca północnych ludów Turanu, podziwiany i przez samych że Helenów za wzór podawany król patriarchalny i sprawiedliwy. Nie pomylimy si ę zapewne, je żeli ujrzymy w nim bohatera nauki Zoroastra, je żeli wła ściwo ść jego histo- rycznego wyst ąpienia wyprowadzimy z zendzkiego systemu dwo- isto ści 55 . Nie pozostało nam po królach perskich żadnej ksi ęgi histo- rycznej w j ęzyku Zendawesty. Ale pozostały tak zwane napisy klinowe na ruinach ich stołecznego miasta Persepolidy 56 . Naj- starszy z nich znaleziony w okolicy ruin Persepolidy, gdzie jak przypuszczaj ą uczeni, stało miasto Kyrusowe Pasargada brzmi:

Ażi Dah ākę (n. pers. Zahh āk) i odnowił pa ństwo D żamszida (Jimy). [ak] 53 Pa ństwo Medów (ok. 700-550 p.n.e.) – pierwszy organizm polityczny stworzony przez lud ira ński po pokonaniu Asyrii. Kyaksa- res (med. *Huwachsztra; ok. 625-584) w sojuszu z Babiloni ą zdobył Niniw ę w 612 r. p.n.e.; por. Olbrycht 2010, 61-62. [ak] 54 Cyrus, staropers. Kurusz (559-530) – twórca imperium Achemenidów (550-330), w czasach najwi ększego rozkwitu obejmuj ą- cego tereny od Bałkanów i Egiptu po dolin ę Indusu. [ak] 55 Bóstwem przywoływanym przez królów achemenidzkich w ich inskrypcjach jest, podobnie jak w Awe ście, Ahura Mazda, jed- nak brak w nich innych wa żnych elementów zoroastryzmu, co ka że przypuszcza ć, że wersja religii ira ńskiej wyznawanej przez Achmeni- dów nie była to żsama ze zreformowan ą religi ą Zarathusztry. [ak] 56 Inskrypcje klinowe w j ęzyku staroperskim (a tak że elamickim i asyro-babilo ńskim) zachowały si ę nie tylko w ruinach Persepolis (pers. Tacht-e D żamszid, na północ od Szirazu), ale te ż w Suzie, Ha- madanie (staro ż. Ekbatana), Bisotun, Naqsz-e Rostam, Suezie i kilku innych miejscach (zob. Kent 1953; Lecoq 1997); brak dowodów, by teksty awestyjskie (w j ęzyku blisko spokrewnionym ze staroperskim, lecz od niego ró żnym), były w okresie achemenidzkim przekazywane na pi śmie. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 249

Ja jestem Kuru, Achemenida 57 . Ten lakoniczny napis zdobił grób zdobywcy świata. Liczne napisy znaleziono po Dariuszu nast ępcy Kambizesa. „Ja Dariusz, mówi napis klinowy w Behistanie znalezio- ny 58 , król z królów, z rodu Achemenidów. O śmiu z mojej rodzi- ny było królów, ja dziewi ąty jestem. Moc ą Ahuramazdy jestem królem: Ahuramazda oddał mi pa ństwo. W krajach moich, kto mnie posłusznym był, opiek ę miał; kto nieposłuszny, kar ę ode- brał. Łask ą Ahuramazdy utrzymałem kraje moje… Dał mi swoj ą łask ę Ahuramazdo, bo nie byłem złym ani kłamc ą, ani despo- tą”59 . Ale owe opisy wielkich czynów, owe wzywania łaski i opie- ki Ahuramazdy nie pogodziły z perskimi despotami czcicieli ognia w Baktrianie. Pa ństwo perskie wyrosło wkrótce na pot ęgę, trz ęsącą całym podówczas znanym światem, ale przej ęło od zwyci ęż onych obyczaje ich i zepsucie a nauka Zoroastra stawała si ę coraz bardziej tylko form ą urz ędow ą. Mi ędzy tradycj ą ludo- wą a tronem zerwał si ę zwi ązek, prowincje pierwotne cz ęsto si ę buntuj ą; ogromne pa ństwo staje si ę machin ą bez ducha, któr ą pokonuje Grecja, rozbija Aleksander. Ostatni z królów perskich Dariusz Kodoman 60 szuka schronienia w świ ętej Baktrianie, ale owo ognisko, któremu si ę przodkowie sprzeniewierzyli, urato- wa ć go nie mo że. Tradycja, że Aleksander świ ęte ksi ęgi Zenda- westy zniszczy ć kazał, nie ma mo że innego znaczenia nad to, że owe świ ęte ksi ęgi były swego czasu sił ą rdzenn ą Persów, że odst ępstwo od ich prawd i obyczaju sprowadziło upadek.

57 Por. Lecoq 1997, 185-186. Ruiny Pasargadów (staropers. *P ārsakarta) z kamienn ą budowl ą znan ą jako grób Cyrusa znajduj ą si ę ok. 50 km na północ od Persepolis. [ak] 58 Trójj ęzyczna inskrypcja naskalna Dariusza I (522-486), naj- dłu ższy zachowany tekst staroperski, relacjonuje etapy jego doj ścia do władzy i panowania (por. Kent 1953, 116-134). [ak] 59 Fr. Spiegel: Die altpersischen Keilinschriften 1862. [przypis autora]; Por. Kent 1953, 116-117; Lecoq 1997, 187-214. [ak] 60 Dariusz III (336-330), pokonany przez Aleksandra Macedo ń- skiego. [ak]

250 | Józef Szujski

Pot ęż ne pa ństwo run ęło, wiara Zoroastra przechowała si ę. Wy żyna Iranu dostaje si ę Seleucydom po śmierci Aleksandra, Arsacydom, królom Partów po upadku Seleucydów 61 . W roku 226 powstało pa ństwo nowoperskie pod dynasti ą Sassanidów, które religi ę Zoroastra po raz drugi na tron wprowadziło 62 . Chrze ścija ństwo szerz ące si ę po Azji, znalazło w Sassanidach okrutnych nieprzyjaciół i prze śladowców; Sassanidzi nazywali si ę królami królów, bra ćmi słońca. System Zendawesty skrysta- lizował si ę podówczas w Bundeheszu, mo że nie bez wpływu chrze ścija ńskich i hebrajskich tradycji. Słyszymy zarazem o pierwszym rozkwitaniu literatury świeckiej. Król Beram skła- da wiersze na cze ść pi ęknej Dilaram, Burzujeh, mag perski tłu- maczy z rozkazu króla Nushirwana indyjskie bajki Pidpaja, we- zyr Bizurd żimir pisze epopej ę Wamik i Asra , podania Iranu zbie- ra ostatni Sassanida Jezdegerd w ksi ęgę Bastan-Name 63 . Pa ństwo Sassanidów upadło pod ciosami kalifów Mekki 64 . Ostatni król Jezdegerd umarł u stóp ołtarzy ognia, we wschod-

61 Greccy spadkobiercy Aleksandra, Seleucydzi, panowali na ziemiach poachemenidzkich w latach 311-141 p.n.e.; partyjscy Arsaki- dzi: 247 p.n.e. – 224 n.e. [ak] 62 „Pa ństwo nowoperskie” – por. przypis 34 na s. 242; zoroa- stryzm był religi ą wyznawan ą tak że przez Arsakidów. [ak] 63 Z obfitej literatury w j ęzyku średnioperskim (pahlawi) niewie- le si ę zachowało. Relacje o twórczo ści poetyckiej króla Bahr āma V Gura (421-439) i przywiezieniu przez lekarza Borzuje zbioru bajek indyjskich, znanych w Iranie pod nazw ą Kalile wa Demne (por. przy- pis 5 na s. 14), czy przypisanie autorstwa romansu Wāmeq-o Azr ā wezyrowi króla Husrawa Anuszirw āna (531-579) – to legendy. Osta- teczna redakcja zaginionej, sasanidzkiej ksi ęgi dziejów królów per- skich Chwad āj-nāmak powstała zapewne w czasach Jazdegarda III (632-651) jako kompilacja wcze śniejszych wersji; jej przekład arabski (tak że dzi ś zaginiony) Ibn al-Muqaffy (por. przypis 8 na s. 15) stał się postaw ą relacji wczesnych autorów arabsko- i perskoj ęzycznych (zob. Yarshater 1986, 359 i nast.). [ak] 64 Podbój pa ństwa Sasanidów rozpocz ął si ę za kalifa Omara (632-644) kl ęsk ą wojsk perskich pod al-Qādesij ą w Iraku (637) i po- Rys dziejów piśmiennictwa... | 251 niej cz ąstce swego pa ństwa, która mu pozostała, w Kirmanie 65 . Dynastie wojownicze Taheridów, Soffaridów, Samanidów, Bui- dów 66 wydzierały sobie przez kilka wieków władz ę nad Iranem, gnie ździły si ę w rozmaitych jego prowincjach. W roku 960 wzniosła si ę ponad inne dynastia turecka w Ghaznie panuj ąca, zwana Ghaznewidami i zapanowała nad przewa żną cz ęś ci ą Ira- nu i Hindostanu 67 . Zdobywcy byli muzułmanami, wiara Maho- meta panowała u dworu i rozszerzyła si ę mi ędzy wy ższymi war- stwami. Lud nawet ulegał islamowi, który wobec religii Zoroa- stra nie wyst ąpił z fanatycznym prze śladowaniem. Dynastia Ghaznewidów, zagro żona zewsz ąd chwyciła si ę polityki popu- larnej i szerokiej, szukała podstawy w podniesieniu tradycji perskich a dwór w Ghaznie wzi ął w opiek ę powstaj ącą z ruin dawnej świetno ści poezj ę rodzim ą, która ustami moslemickich wieszczów wygłosiła narodowi pie śni tchn ące cał ą przeszło ści, wszystkimi wdzi ękami natury Iranu. Jedyny to mo że w dziejach przykład, to zmartwychwstanie w pie śni tradycji ludu innego wyznania przez usta poetów innej ci ągn ął za sob ą stopniow ą islamizacj ę Iranu (por. Olbrycht 2010, 301- -304). [ak] 65 Według relacji historiografów muzułma ńskich, uciekaj ący przed Arabami Jazdegard III został zamordowany (652 n.e.) w okoli- cach Marwu (dzi ś w Turkmenistanie), przez łasego na skarby młyna- rza, u którego si ę zatrzymał (por. Olbrycht 2010, 256; Hauzi ński 2010, 304). [ak] 66 Tahirydzi (821-873), Saffarydzi (861-902), Samanidzi (873- -1005) – ira ńskie dynastie muzułma ńskie, które wobec osłabienia kali- fatu bagdadzkiego Abbasydów uniezale żniły si ę na wschodzie Iranu (Chorasan, Sistan, obecny Afganistan i Azja Centralna). Bujidzi 964- -1062 panowali w zachodnim i centralnym Iranie, mianowali si ę pro- tektorami kalifów (Hauzi ński 2010, 353-377). [ak] 67 Pa ństwo tureckich Ghaznawidów (977-1191) ze stolic ą w Gha- zni w okresie najwi ększego rozkwitu obejmowało obecny Afganistan i Pakistan oraz wschodni ą cz ęść Iranu; z wi ększo ści swoich terytoriów Ghaznawidzi zostali wyparci przez tureckich koczowników, twórców pa ństwa Wielkich Seld żuków (1038-1157) (Hauzi ński 2010, 417-445); wieki X-XII to okres rozkwitu nowoperskiej literatury klasycznej. [ak]

252 | Józef Szujski wiary religijnej, to podniesienie w pie śni tego, co si ę z życia usuwało, to przej ęcie milcz ące skarbów, które innemu słu żyły Bogu. A przecie ż nie podobna owej poezji i literatury mosle- mickiej, rozwijaj ącej si ę kolejno pod Ghaznewidami, Ghurida- mi, mongolskimi Illchanami 68 , wysoko uczonej i protegowanej przez wszystkie dynastie podsuwa ć pod paragraf literatury i poezji arabskiej, pomimo, że wi ększa jej cz ęść zupełnie o za- konie Zoroastra zapomina, że nieliczniejsi coraz czciciele ognia nie uznawali jej zapewne za swoj ą, bo ć ró żni si ę ona stanowczo gł ęboko ści ą, kolorytem, kierunkiem uczucia i fantazji od innych pi śmienniczych zabytków Moslemizmu. Jest ona córk ą Iranu, rezultatem wpływów wewn ętrznych i zewn ętrznych, które na jej przedstawicieli działały. Otwiera j ą za ś Homer kraju zoroastro- wego, nie śmiertelny epik Iszak Ibu Szereffa Abul Kazem Man- zur zwany Firduzim czyli Firdewzim, żyj ący za czasów Gazne- widy Mahmuda, szczególnego protektora literatury i języka perskiego 69 . Syn ogrodnika w mie ście Tuz 70 , muzułma ńskiego wyzna- nia, nale żał Firduzi do świata, który stary zoroastrowski pochło- nął i zaprzeczył. Ale ten świat obudził poet ę: mo że ustami nia ń- ki, która mu dawne opowiadała skazki, mo że widokiem ukryte- go w górach ołtarza czcicieli ognia, mo że kart ą Bundehesza,

68 Ghurydzi – lokalna dynastia panuj ąca w centralnym Afgani- stanie (przeł. XII/XIII w.); Ilchanidzi (Hulagidzi) (1256-1336), dyna- stia mongolskich potomków Czyngiz-chana, rz ądz ąca Iranem po uprzedniej jego dewastacji na pocz ątku XIII w. (Hauzi ński 2010, 424- -425) . [ak] 69 Abolq āsem Ferdousi Tusi – autor poetyckiej wersji mitycz- nych dziejów Iranu, Sz āhn āme , b ędącej kontynuacj ą sasanidzkiej Ksi ę- gi Królów oraz epickich pie śni heroicznych, przekazywanych ustnie (por. przypisy 13-14 na s. 17-18, przypis 78 na s. 98 i przypis 63 na s. 250). [ak] 70 Tus – w średniowieczu wa żne miasto Chorasanu, dzi ś mała miejscowo ść koło Maszhadu; z zachowanych źródeł wynika, że Fer- dousi był z pochodzenia dehq ānem, tj. członkiem klasy wła ścicieli ziemskich, posasanidzkiej szlachty, a nie – synem ogrodnika (pers. ferdous – „raj”, „rajski ogród” – st ąd skojarzenie z ogrodnikiem). [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 253 o której wspomina 71 . Mahmud staraj ący si ę o podstaw ę narodo- wą dla swej dynastii, wykluczaj ący j ęzyk arabski ze swego dwo- ru, poznał poet ę a oceniwszy jego zdolno ść , powierzył mu spi- sanie tradycji staroperskich. Trzydzie ści lat (około 1000 po Chr.) pracuje Firduzi nad poematem w pałacu Ghaznawidów, zrazu noszony na r ękach, pó źniej coraz bardziej zapomniany 72 . Bo te ż i przedmiot w dziwne wprowadzał go poło żenie. Muzuł- manin, miał on do czynienia z innym światem; ubieraj ąc go we wszystkie blaski twórczej fantazji swojej, stawał mimo woli w sprzeczno ści z wyobra żeniami swej wiary, przywi ązywał si ę do dualizmu Zoroastra. Jedn ą z takich chwil walki wewn ętrznej opisuje sam w Szah-Namehu :

Ciemna noc była. Gwiazdy ton ęły w ciemno ści. W Ahrimana straszliwej czułem si ę blisko ści, Oddech jego słyszałem, czarny stał przede mn ą, Czarnym był wonny ogród, rzeka była ciemn ą. Głuszy wielkiej nie przerwał głos zwierza, głos ptaszy; Wszystko, co mnie otacza, grozi mnie i straszy. Zszedłem do ogrodu – druh mój zeszedł ze mn ą: Przyniósł światło, owoce, wina czasz ę złot ą, Uderzył w lutni ę, śpiewał i archanioł oto Uspokoił mi dusz ę. Pij, rzekł, ja ć opowiem Stare dzieje! – Opowiedz, wiotki mój cypresie,

71 Źródło pisane, o którym Ferdousi wspomina we wst ępie do swojego dzieła, to raczej nowoperska wersja sasanidzkiego Chwad āj- -nāmak (zapewne tzw. Sz āhn āme-je abumansuri , niezachowana, wcze- sna wersja mitycznych dziejów Iranu, spisana nowopersk ą proz ą), a nie – Bundahiszn . [ak] 72 Ze wzmianek autobiograficznych w tek ście Sz āhn āme wyni- ka, że gdy Ghaznawidzi zdobywali władz ę, praca nad nim, rozpocz ęta za panowania ira ńskich Samanidów, była ju ż zaawansowana. Poeta nie był zwi ązany z dworem ghazne ńskim ani na nim nie pracował; po upadku Samanidów zadedykował swój epos Mahmudowi, lecz nie został przez niego dobrze przyj ęty (por. przypis 78-80 na s. 98). [ak]

254 | Józef Szujski

Powiedz walk ę zła z dobrem , co czas z sob ą niesie. – Ty j ą opowiesz światu? – Mów, pie śni ą opowiem. 73

Gdy sko ńczył, zoboj ętniały Mahmud posłał starcowi worek srebra, zamiast worka złota, który da ć przyobiecał. Firduzi roz- dzielił srebro mi ędzy sługi i opu ścił pałac Gaznewidów pozo- stawiwszy gromki epigram. Pod koniec żywota przyszło mu si ę tuła ć po kraju unikaj ąc zemsty Mahmuda. Gdy ruszony wyrzu- tami sumienia Mahmud wyprawił wreszcie złoto, maj ące wyna- grodzi ć trzydziestoletni ą prac ę, posła ńcy spotkali si ę – z pogrze- bem poety. Pozostała córka nie przyj ęła strasznej spu ścizny 74 . Szach-Name , królewska ksi ęga składa si ę z 60,000 dwuwierszy (bejtów). Olbrzymia ta epopeja podaje mity Iranu od stworzenia świata do śmierci głównego bohatera Rustema 75 w pierwszej cz ęś ci; dzieje Persji od Dariusza Kodomana 76 do upadku Sassa- nidów (z Jezdegerdem) w drugiej cz ęś ci. Pierwsza osnuta na Bundeheszu i innych, nieznanych nam dzisiaj źródłach, mie ści w sobie mityczn ą walk ę Ahuramazdy z Agramajniusem 77 , Iranu z Turanem, upostaciowan ą w bohaterach obustronnych, pełnych wybitno ści indywidualnej. Kajumorts, pierwszy człowiek, wal- czy pierwszy z Diwami: jego syn Siamek pada w boju, ale wnuk Huszeng m ści si ę śmierci rodzica 78 . Znany nam z Bundehesza

73 Skrócony przekład wst ępu do dāst ānu o Bi żanie i Mani że; por. Ferdousi 1960-1971, V, 6-9; polskie przekłady z oryginału per- skiego: Freiman 1901, 746-748; Dul ęba 1981, 259-260. [ak] 74 Źródło tej legendy: patrz Nez āmi-je Aruzi-je Samarqandi 2002, 78-89; por. wcze śniej, s. 98. [ak] 75 Rostam – syn Z āla, bohater nadludzko silny i długowieczny; por. przypis 16 na s. 71. [ak] 76 Zob. przypis 60 na s. 249. [ak] 77 Nadinterpretacja, taki w ątek w Sz āhn āme jest najwy żej do- my ślny. [ak] 78 Gajumars/Kajumars (por. przypis 28 na s. 240), w tradycji epickiej jest te ż pierwszym władc ą świata; śmier ć jego syna Sij āmaka, nieznanego tradycji awestyjskiej, zast ępuje w eposie ofiar ę kosmiczn ą – Pierwszego Byka; Huszang (awest. Haoszjanha Paradāta), tu syn Rys dziejów piśmiennictwa... | 255

Ima (wnuk Huszenga) zakłada wielkie pa ństwo, unosi si ę dum ą, żą da czci boskiej: wtedy Iblis (Agramajnius) zbudza na niego ksi ęcia północy Sohaka, który go sp ędza z tronu i przez tysi ąc lat jako straszydło okrucie ństwa nad Iranem panuje. Z rodziny Imy, uchował si ę wszak że zbawiciel Feridun a garn ąc do siebie uci śnionych pokonał Sohaka i przykuł go do skały Demawend 79 . Nowe boje sprowadza niezgoda synów Feriduna. Afraziab, król Turanu zasiada na tronie Imy 80 . Tutaj rozpoczyna si ę zawód bohatera Rustema, wprowadzaj ącego wnuków Feriduna na tron. „Spi żem jest jego ciało, gór ą wydaje si ę jego posta ć, spojrzenie jego obala nieprzyjaciół”. Agramajnius postanawia zgubi ć Rus- tema i stawia własnego jego, w obczy źnie wychowanego syna Sohraba na czele hufców Turanu. Rustem zabiwszy syna dowia- duje si ę o swoim nieszcz ęś ciu. Walka ci ągnie si ę nieustannie pod nast ępcami Kai-Kobada Kozrusem i Gustaspem 81 , za które- go czasów Zoroaster si ę zjawia. Stary Rustem usuwa si ę w od- dalon ą prowincj ę, któr ą rz ądzi, rol ę głównego bohatera obejmu- je Isfendiar 82 , syn królewski. W ko ńcu oddaje mu ojciec tron pod warunkiem, aby Rustema przywiódł do posłusze ństwa i zwi ązanego na dwór przyprowadził. Podejmuje si ę Isfendiar, obdarzony od Zoroastra przymiotem, że żaden miecz szkodzi ć

Sij āmaka, mści ojca, pokonuj ąc demony (Ferdousi 1960-1971, I, 28- -32; Dul ęba 2004, 15-18). [ak] 79 Zob. przypis 80 poni żej. [ak] 80 Feridun, awest. Thra ētaona (por. przypis 52 na s. 247), dzieli swój kraj pomi ędzy synów: Salma (zachód, świat grecko-rzymski), Tura (wschód, ziemie Turków i Chi ńczyków) i Irad ża (centrum świata, Iran). Zazdro śni starsi bracia morduj ą Irad ża, co powoduje wojn ę ci ą- gn ącą si ę przez pokolenia, szczególnie mi ędzy potomkami Tura i Ira- dża. Afrasj āb (awest. Franrasj ān), jeden z potomków Tura, staje si ę głównym, długowiecznym przeciwnikiem królów Iranu (Ferdousi 1960-1971, I, 51-249; Dul ęba 1981, 56-174). [ak] 81 Kej Qob ād (awest. Kawi Kaw āta), Kej Chosrou (awest. Kawi Haosrawah) – królowie z mitycznej dynastii Kejanidów; Goszt āsp (awest. Kawi Wiszt āspa, według Awesty protektor i pierwszy wy- znawca Zarathusztry). [ak] 82 Esfandij ār (awest. Spentod āta) – syn Goszt āspa. [ak]

256 | Józef Szujski mu nie mógł. Ale miał Isfendiar, podobnie jak Achill stron ę słab ą: oczy. Rustem trafia go po trzechdniowym pojedynku strzał ą w oko i zabija. Wtedy dosi ęga i jego śmier ć, bo Zoroaster przeznaczył j ą zabójcy Isfendiara 83 . Tym tragicznym rozwi ąza- niem ko ńczy si ę mityczna cz ęść Szach-namechu . Cudowno ść , hiperbolizm wschodu jest cech ą Szach-name- chu . Ludzie żyj ą po tysi ąc lat, bitwy trwaj ą po czterdzie ści dni. Jedno ści fabuły nie ma, bo jedno ść t ę tworzy mit o walce dobre- go ze złem, Iranu z Turanem. Tragiczno ść , która powala o zie- mi ę najlepszych nadaje poematowi sm ętny koloryt, dziwnie kontrastujący z licznymi ust ępami pełnymi światła a prawie humoru. Dziwny mistrzowski spokój w traktowaniu rzeczy od- znacza pióro Firduzego; ka żda posta ć tchnie prawd ą charakteru a z przytoczonych wyj ątków b ędzie czytelnik miał sposobno ść pozna ć, jak bliskimi i zrozumiałymi naszej fantazji s ą typy hero- iczne perskiej epopei. Obieramy ust ęp o Rustemie i Sohrebie, przetłumaczony mi- strzowsko przez Fryderyka Rückerta 84 . Używaj ąc wczasu spokojnej od wojen chwili, jedzie Rus- tem na sławnym swoim biegunie sam jeden na łowy w kraj Tu- ranu. U śpionemu z utrudzenia kradn ą Tura ńce rumaka: zbudzo- ny Rustem idzie pieszo do króla najbli ższej ziemi Semenganu 85 , aby si ę upomnie ć o swoj ą zgub ę. Król przyjmuje bohatera otwartymi r ękami, mie ści go na nocleg we wspaniałej komnacie. Córka królewska Tehmina 86 , żywi ąca dla nieznanego ale sław-

83 Dāst ān-e Rostam-o Esfandij ār, Ferdousi 1960-1971, VI, 216- -321; Rzecz o Rostamie i Isfandijarze , Dul ęba 1981, 333-382; liryczny wst ęp do opowie ści ( dāst ānu ) o Rostamie i Esfandij ārze – zob. przypis 47 na s. 85; Krasnowolska 2012, 96-104. [ak] 84 Rustem und Suhrab. Eine Heldengeschichte in zwölf Büchern , übersetzt von F. Rückert, Erlangen 1838; por. „Sohrāb”, Ferdousi 1960-1971, II, 169-250; Dul ęba 1981, 139-178. [ak] 85 Samang ān – dzi ś prowincja w północnym Afganistanie; nie widomo, czy mo żna j ą ł ączy ć z Samang ānem epickim. [ak] 86 Tahmine – córka króla Samang ānu, matka Sohr āba. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 257 nego rycerza Iranu naj żywsze uczucia miło ści, o świadcza si ę Rustemowi:

Tehmina stała przed nim: od złota i drogich kamieni Błyszczy jej szata, nad szat ę ja śniej jej oko promieni, Wdzi ęk młodo ści na twarzy ze wstydu wdzi ękiem poł ączony, Jak lilia, która przy ró ży rozkwita w ogrodzie wonnej. Rubinowy ust jej zamek tajemnic ę jak ąś chowa: Kto jeste ś? zadziwion wielce łagodne Rustem rzekł słowa. Temina moje imi ę, rzeknie dziewica, król ziemi Ojcem mym; alem smutna, losy dotkni ęta ci ęż kimi. Nie prze ścign ęła wiotk ą sarna ni wietrzyk wio śniany, Do ścign ęła t ęsknota srogie zadaj ąc mi rany. Słyszałam ja o tobie, wsz ędziem i zawsze słyszała, Jaki waleczny z ciebie a nie ma, kogo by si ę bała Dusza twa, jako Iran twymi zasłaniasz ramiony, Widziałam, jak dr ży Turan, gdy oszczep zabły śnie twój wrony. Pragn ąłem widzie ć ciebie, ujrzałam dzisiaj. O panie, Chcesz mnie za żon ą? Wola twa niechaj we wszystkim si ę stanie, Nikt nie dotkn ął zasłony, co czyst ą dziewic ę kryje, Dzisiaj mi rozum wzi ęła miło ść , co w sercu mym żyje. 87

Rustem po śluba Temin ę. Ale niedługo trwa czas miodowy; wierny Iranowi, opuszcza bohater tura ńsk ą żon ę. Temina rodzi syna Sohraba, w którym gra krew walecznego ojca. Matka kryje przed nim nazwisko ojca:

Do matki idzie Sohrab i natarczywie zapyta: Mi ędzy druhami mymi głowa ma najbardziej wzbita W gór ę, sterczy nad nimi a w niebo gwia ździste si ęga, Wielka mych członków gibko ść i wielka ramion pot ęga, Lecz gdy mnie zapytuj ą, kto rodzic, nie znam nazwiska, Mów mi rodzica miano, bo gniew w mej piersi si ę ciska. Zabij ę siebie matko! 88 Matka wpół dumna, wpół trwo żna,

87 Wolny przekład; por. „Sohr āb” w: Ferdousi 1960-1971, II, 174-175, wersy 63-84; Dul ęba 1981, 141-142. [ak]

258 | Józef Szujski

Rzekła łagodnie: Synu, na matk ę si ę gniewa ć nie mo żna Rustema jeste ś synem, Persów słynnego pelwana 89

Sohrab, powzi ąwszy szcz ęś liw ą nowin ę, roi wielkie plany:

Pójd ę wi ęc, z Semenganu, z Turanu wielkiej ziemi Powołam wszystkich m ęż nych, sprzymierz ę si ę z dzielnymi, W Iranu kraj poci ągn ę, a ż kurz spod kopyt mych koni Popielat ą przyłbic ą jasn ą twarz sło ńca obsłoni. Za poły chwyc ę króla, z tronem obal ę Kawusa 90 , W puch na polu bojowym rozbij ę hetma ński huf Tusa 91 , Rostemowi tron oddam, skarby i znaki ksi ążę ce; Potem ku Turanowi zwyci ęskie podnios ę r ęce Afraziaba 92 pozywam, gromem mej dłoni powal ę, Sło ńce chwyc ę na oszczep i sło ńcem Turanu kraj spal ę, Ty matko mnie zostaniesz świata całego królow ą: Syn takiego rodzica dotrzyma, gdy wyrzekł raz słowo. 93

Rusza Sohrab na Iran. Afraziab, król Turanu dowiedziaw- szy si ę o ch ęciach młodego bohatera, posyła mu wojsko na po- moc pod rozkazami Barumana 94 . Sohrab dokazuje cudów, król Iranu Kawus przera żony jego wojennymi post ępami, wzywa siedz ącego spokojnie na osobnej prowincji Rustema na pomoc. Rustem nie domy ślaj ący si ę pochodzenia Sohraba, przyjmuje wiadomo ść spokojnie, nie uwa ża on za rzecz stosown ą, aby

88 W oryginale: nam ānam to-rā zende andar d żah ān („Sohr āb” wers 121, Ferdousi 1960-1971, II, 178; Dul ęba 1981, 143: „…nie po- zostawi ę ciebie wśród żywych na świecie”. [ak] 89 Pelwan, bohater. [przypis autora]; Pers. pahlaw ān. [ak] 90 Kej K āwus (awest. Kawi Usa) – mityczny król Iranu dopusz- czaj ący si ę wielu złych i nierozs ądnych czynów i zawsze ratowany z opresji przez Rostama. [ak] 91 Tus (awest. T ūsa) – wódz naczelny armii ira ńskiej. [ak] 92 Afrasj āb – por. przypis 80 na s. 255. 93 Wolny przekład: por. „Sohr āb”, wersy 118-124; 132-142, Ferdousi 1960-1971, II, 178-179; Dul ęba 1981, 143-144. [ak] 94 Bārm ān – jednen z wodzów tura ńskich. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 259 pierwszy bohater Iranu ruszał przeciw gołow ąsowi. Go ści on posła ńca królewskiego przez trzy dni:

Nie ma potrzeby spieszy ć a srogie wznieca ć hałasy Nie widz ę co tu gro źnego? Wprzód inne bywały czasy! Zuchwałe chłopi ę rwie si ę, ja mam rumaka dosiada ć I rycersk ą przyłbic ę na głow ę zsiwiał ą wkłada ć?! Że tam jaki ś niezdara dał wzi ąć zamek u granicy, To ć przecie jeszcze ten chłopiec nie stoi przed bram ą stolicy. Nim ruszymy na Turan w złote uderzmy puchary Pobiesiadujem obaj, niech rozochoci si ę stary. 95

Po trzechdniowej uczcie wyrusza wygodny Rustem do sto- licy. Król zgniewany zwłok ą, wybucha, grozi Rustemowi śmier- ci ą, ka że go ima ć swemu hetmanowi. Ale nikt nie chce wykona ć rozkazu.

Rustem wzniósł czoło dumnie, gniew chwyta go szparki: Wznio ślejsz ą zda si ę posta ć i szerszemi barki, Potem gniewnego wodze rozpu ścił j ęzyka: Kto ś ty jest, co tak gro źnie tu z tronu wykrzyka? Je śli ś szachem? to szachem z mej jeste ś por ęki Chwytaj, ale Sohraba, przed którym ci szcz ęki Kłapi ą ze strachu. Poddanym nie jestem, pelwanem Jestem, a sam panuj ę nad Sabulistanem 96 . Je śli w ziemi ę uderz ę gniewn ą moj ą nog ą, Biada murom nade mn ą, bo si ę zapa ść mog ą, Dźwi ęczy sklep nieba, kiedy mój rumak kopytem Zadzwoni, rzeka cichszym skrada si ę korytem, Tronem mi moje siodło, hełm moj ą koron ą: W siodle moim i hełmie śmiem ur ąga ć tronom. 97

95 Wolny przekład: „Sohr āb”, wersy 354-360, Ferdousi 1960- -1971, II, 197-198; Dul ęba 1981, 151-152. [ak] 96 Zabulistan, Z ābolest ān – kraina w dzisiejszym południowo- -zachodnim Afganistanie, ojczyzna mitycznego Rostama. [ak] 97 „Sohr āb”, wersy 388-395, Ferdousi 1960-1971, II, 200-201; Dul ęba 1981, 153. [ak]

260 | Józef Szujski

Rustem wypada z pałacu a dosiadłszy konia, wraca do do- mu. Zaczynaj ą si ę perswazje mo żnych; król żałuje swego kroku, Rustem dognany w drodze udobruchał si ę. Wojsko Iranu rusza z Rustemem na Sohraba.

Rżą konie, grzmi ą puzany, wiej ą w powietrze sztandary Wojsko dobrej otuchy, bo Rustem jedzie z nim stary. Jak morze, tłum rycerzy ziemi ę szerok ą zalewa; Dr żą góry od t ętentu, chmur ę od chmury rozrywa Zgiełk tłumu; to ż gdy sło ńce wyjrzy z obłoków obsłony Blask jego tarcz tysi ące na wszystkie chwyciło strony. Płon ą zbroje i d źwi ęcz ą; kto patrzy, w oczach majaczy Światło, słuchaj ącego ogłusza łoskot surmaczy. Jako sosny i cedry, na dumnych wiej ące szczytach, Stercz ą kity na hełmach a wichry igraj ą w kitach, Jako na łanie bujnym, kłos si ę na kłosy powala, Tak oszczepów błyszcz ąca chwieje i kłoni si ę fala, Jako kwiecista ł ąka, co barw tysi ącem migota Wydał si ę kraj Iranu, przez który Rustema grzmi rota. 98

Przybywszy pod zamek zdobyty przez Sohraba, Rustem zakrada si ę do zamku, aby przeciwnika zobaczy ć. Wy śledza go tam Zend 99 , druh Sohraba, dodany do jego boku przez matk ę, aby go do Rustema, którego znał, w tajemnicy zaprowadził. Rustem przydybany zabija Zenda i ucieka. Jest to pierwszy krok fatalny, bo odt ąd zostaje Sohrab pod wpływem Barumana, het- mana Afraziaba, który mu starannie ukrywa, że Rustem na czele Iranu stan ął100 . Sohrab, zap ędzaj ąc si ę walecznie pod sam obóz

98 „Sohr āb”, wersy 455-463, Ferdousi 1960-1971, II, 206-207; Dul ęba 1981, 155. [ak] 99 Żande-razm, Żand – wuj i doradca Sohr āba, zabity po ciemku przez Rostama, który noc ą wypu ścił si ę na zwiady. [ak] 100 Osob ą, która wprowadza Sohr āba w bł ąd, ukrywaj ąc obecno ść Rostama, jest ira ński jeniec Hod żir. Kiedy wspólnie ogl ądaj ą ze wznie- sienia obóz ira ński, Hod żir identyfikuje chor ągwie wszystkich rycerzy z wyj ątkiem Rostama; por. „Sohr āb”, wersy 527-637, Ferdousi 1960- -1971, II, 211-219; Dul ęba 1981, 158-162. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 261

Ira ńców, wyzywa na pojedynek rycerza, który mu zdradziecko przyjaciela zabił. Rustem rusza do boju.

Barki twoje szerokie, wspaniała twa posta ć: Ale niewiele ognia musiało ci zosta ć, To ż si ę strze ż, bo mi dzisiaj nie dostoisz w boju! Rustem na twarz rumian ą spogl ądał w spokoju: – Z wolna! gor ące dzieci ę, świat pi ękny i miły, Zimn ą ziemia mogiły i brzemi ę mogiły. Starym, to ć te ż nie jeden bój w życiu widziałem I w zimnym prochu grzeba ć ludzi pomagałem; Śpi ą wiecznie, których moja prawica dotkn ęła, A nie było szablicy, co by mnie włos zdj ęła. Żal mi ciebie wysmukła ty le śna drzewino, Na Tura ńca nie patrzysz ch ętny dzielnym czynom. Usłyszawszy głos wdzi ęczny Sohrab si ę ozwie: – Stary rycerzu! prawd ę powiedz w jednym słowie. Przed bojem zwykle swoje głosz ą dzielni miano: Ty patrzysz na Rustema, mów, jak ci ę nazwano: Tak rzekł i brakło mało, aby w rado ść złot ą Przeszedł spór, ojciec syna u ściskał z pieszczot ą: Lecz zły duch na Rustema przypadł w tej godzinie, To ż rzekł: Nie jestem Rustem, co szeroko słynie Sługa jestem, do boju z chłopi ęciem zmuszony Rustem jest człowiek wolny; jam jest zniewolony. Jam zabił twego druha, jam zabił, nie inny, Chwytaj za bro ń mój chłopcze, do ść tej gadaniny. 101

Nast ępuje pojedynek, w którym ojciec i syn, pokazali rów- ną sił ę i zr ęczno ść . Rustem nie szanował Sohraba, ale nic mu zrobi ć nie mógł, Sohraba nie opuszczało przeczucie, że prze- ciwnik pomimo zaparcia si ę jest jego ojcem; ale gdy znu żony wracał do obozu, aby na jutrzejsz ą, now ą walk ę sił nabra ć, rzekł sobie w duchu:

101 Wolny przekład: „Sohr āb”, wersy 681-693, Ferdousi 1960- -1971, II, 222-223; Dul ęba 1981, 164. [ak]

262 | Józef Szujski

Nie, nie, kto tak zaciekle, taki rozsro żony Uderzał, ten nie mo że by ć ojciec rodzony. Podobien do obrazu, który mi kre ślono: Ale ż takiej wściekło ści nie widział nikt pono. Gdyby miałby t ę straszno ść lwa, co w puszczy siada, Nie chciałaby go matka wyl ękła i blada. Rustem za ś my ślał w duszy: Miałby ż by ć mym synem? To żby si ę pi ęknie wsławił ojcobójczym czynem! Nie! nieludzka kobieta tego chłopca rodzi, Od olbrzymów zaiste, nie od nas pochodzi. Bierz si ę w kup ę, mój stary, wojska patrz ą na ci ę! Pi ękna rzecz, gdybym upadł a o chwały stracie, Synowi w Semenganie drab ten rozpowiedział, Bo ć si ę syn mój zapewne o wszystkim dowiedział. 102

Nic pi ękniejszego jak dzieje walk nast ępnych. Sohrab utrzymuje si ę na równi z Rustemem, przewy ższa go młodym ogniem. Ale ka żda szcz ęś liwie przebyta walka, okoliczno ść jaka ś na pozór mało znacz ąca obudza w łonie jego głos natury. Przy pasowaniu si ę z ojcem, wyrwał mu raz promie ń siwych włosów:

Przel ękniony zawoła: O niezwyci ęż ony A siwy! czemu walczysz z młodym przeciwnikiem? Padniesz, cho ćby ś si ę w życiu nie cofał przed nikim. Ze starcem walczy ć wstyd dla mnie; ujrzawszy włos siwy W r ęce zadr żałem cały… jakby ojciec żywy Stan ął przede mn ą r ęką synowsk ą zel żony!…103

Drugi raz gdy na plac boju wyje żdża, wzrusza go widok majowego poranka. Witaj ąc Rustema mówi:

Wcze śnie wstałe ś, o starcze; ranek rze źwi siły, Któ ż wie, jaki nam wieczór losy przeznaczyły? Szczyty gór od jutrzenki złoc ą si ę ró żowej, Od rosy jasne kwiaty pospuszczały głowy. Wietrzyk rany śpi ącego rze źwym budzi tchnieniem,

102 Fragment niezidentyfikowany. [ak] 103 Jw. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 263

Aby si ę obmył woni i światła strumieniem. Nuc ą ptaszki, ich świergot nios ą czyste zdroje: Starcze, to ć dzie ń nie stworzon na mordercze boje! Zejd ź z konia, na murawie zawieszenie broni Zróbmy; pie śń niechaj dzwoni i niech puchar dzwoni. Zdejmiesz hełm, ja ró żow ą wło żę ci koron ę Powiesz mi twoje miano, rad bym wiedzie ć one. 104

Ale Rustem „jak wicher północy mrozi otwieraj ącą si ę na kształt kwiatu dusz ę Sohraba”. Sławny rycerz niecierpliwi si ę, że dot ąd młodzie ńca nie pokonał, my śl upadku dra żni go, dra ż- ni ą hufce Turanu i Iranu, patrz ące na kilkudniowy pojedynek. Gdy w ów majowy ranek walka gorzej ni ż zwykle dla ń wypadła, idzie do groty „diwa” w której niegdy ś cz ęść siły zbytecznej pozostawił. Zbytecznej mówimy, bo ciało Rustema tak niegdy ś od nadmiaru jego siły wa żyło, że stopa jego zapadała gł ęboko w ziemi ę a w najtwardszym granicie pozostawały ślady jego obuwia. Diw przestrzega Rustema:

Siła twoja w bezpiecznym u mnie schronieniu spoczywa, Lecz nie ruszaj tej siły: u życie nieszcz ęś cia przyzywa, Po co na stare barki ładujesz ci ęż ar młodo ści? Pytaj samego siebie, z potrzeby to czynisz czy ze zło ści? Ale skoro jej żą dasz, oddaj ę, jak była schowana: Bole ść ona sprowadzi nie rado ść na głow ę pelwana. Dosy ć ci wielkich czynów, spocz ąć ci po nich nale ży: Je żeli chcesz chwały jeszcze: ta chwała w pier ś twoj ą uderzy. Bierz sił ę twej młodo ści a patrzaj, aby ta siła Użyta, wszystkich naraz sił twoich ci ę nie zbawiła. 105

104 Wolny przekład: „Sohr āb”, wersy 830-836, Ferdousi 1960- -1971, II, 232-233; Dul ęba 1981, 169. [ak] 105 Fragment apokryficzny: w wydaniu krytycznym Bertelsa (Ferdousi 1960-1971) wersy mówi ące o przywróceniu Rostamowi (przez Boga, nie przez demona) utraconej siły znajduj ą si ę w aneksie jako w ątpliwe: Ferdousi 1960-1971, aneks II, 255-256; po wersie: „Sohr āb” 876. [ak]

264 | Józef Szujski

Rustem uzbrojony sił ą młodo ści, pokonywa Sohraba. Śmier- telny cios z r ęki ojca przeszył pier ś młodzie ńca.

Ranny śmiertelnie Sohrab tak rzecze le żą c na ziemi: Człecze nie skryjesz si ę w morzu, mi ędzy rybami zimnymi, Ptakiem nie wzlecisz w niebo, wsz ędzie ci ę zemsta dosi ęż e, Rustem si ę o tym dowie, znajdzie na ciebie or ęż e Skarze, żeś jego syna zabił i syna Teminy… W otchła ń swego nieszcz ęś cia, nieruchomymi oczyma Długo patrzy si ę Rustem a oddech w piersi zatrzyma…

Rykn ął wreszcie jak tygrys, a w głuche świata przestrzenie W noc ciemn ą leciało straszne Rustema piersi ryczenie. Wreszcie nie świadom siebie, raz pierwszy w życiu omdlały Blady przy ciele syna legł niby cedr spróchniały. Sohrab krwi ą swego serca wil żą c muraw ę zielon ą Kochaj ącymi dło ńmi podtrzymał mu głow ę zemdlon ą.106

Na ryk starego lwa zbiega si ę wojsko Iranu a widz ąc omdlałego, rozpacza. Rustem si ę budzi i odkrywa tajemnic ę. Ranny śmiertelnie Sohrab odzywa si ę cichymi, z krwi ą jego serca płyn ącymi słowy:

O Ojcze nim umr ę, słuchaj syna twego słowa, Ostatnie chwile słodzi miła mnie z ojcem rozmowa. Nie płacz, ty ś mnie nie zabił; los mnie śmier ć tak ą przeznaczył… Matce mej mego konia, zbroj ę m ą po ślij i złoty Naramiennik, pami ątk ę dawnej z Rustemem pieszczoty, Po nim miałe ś mnie pozna ć. Ciało me młode, niech sobie W ziemi twojej odpocznie, w ksi ążę cym odpocznie grobie. Teraz ka ż mi nad głow ą rozpi ąć twój namiot ksi ążę cy I patrzaj ojcze na mnie… nic mi nie trzeba ju ż wi ęcej… Nazwij mnie twoim synem… to śmier ć m ą wczesną u świetni, Jak wiatr letni przyszedłem i gin ę – jak ginie wiatr letni. 107

106 Wolny przekład; „Sohr āb”, wersy 897 i nast.; Ferdousi 1960- -1971, II, 237-238. [ak] 107 Wolny przekład: „Sohr āb”, wersy 898-910, Ferdousi 1960- 1971, II, 237-238 i aneks IV, 256; Dul ęba 1981, 172. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 265

Zrozpaczony Rustem chwyta si ę jeszcze ostatniej nadziei. Król Kawus ma w skarbcu balsam życia, który goi śmiertelne rany. Jest on najdro ższym klejnotem królów perskich. Rustem śle posła ńca prosz ąc o trzy krople. Ale król perski chce zu żyt- kowa ć chwil ę nieszcz ęś cia dla swej władzy; żą da on aby Rustem osobi ście zło żył mu hołd i o balsam prosił.

Duma i bole ść strasznie w Rustema sercu walczyły, Gi ęły, wznosiły mu głow ę, rumie ńcem w oblicze mu biły. I zwyci ęż yła bole ść , schylił pod jarzmo kark dumny Szedł do króla, gdy przyszła straszna wie ść : Synowi trumny Trzeba tylko, nic wi ęcej!…108

Król zje żdża na pogrzeb Sohraba. Ale Rustem nie pozwala mu ogl ąda ć oblicza syna, oddala króla i z hufcem najwierniej- szych zostaje przy ciele dzieci ęcia. Rozpina nad głow ą jego namiot swój, otacza złotem i klejnotami, balsamuje ciało. Co rano i wieczór obchodzi hufiec jego po trzykro ć żałobny namiot i czyni zmarłemu wojskowe honory.

Rustem siedzi przy zmarłym i ka żdego rana Woła: Sohrabie! synu! słyszysz d źwi ęk puzana, Szcz ęk broni, a nie wstajesz? Ka żdego wieczora Woła: Sohrabie! synu! Zaj ść sło ńcu ju ż pora Lecz ty wzeszłe ś zaledwie: a schodzisz do grobu!

Po dziewi ęciu dniach śle Rustem ciało syna do grobów swojej rodziny.

Jed źcie, matce mej wnuka oddajcie; pragn ęła Mie ć wnuka! Wnuk przecudny! jeno go drasn ęła Ręka ojca i skaz ę zrobiła mu w łonie… Jed źcie! ja tu zostan ę! Có ż zdziwione dłonie Wznosicie! Nie pytajcie… Zostawcie mi konia Mego – nie mog ę patrze ć na Sabulu błonia,

108 Wolny przekład: „Sohr āb”, wersy 976-980, Ferdousi 1960- 1971, II, 243; Dul ęba 1981, 175. [ak]

266 | Józef Szujski

Matki wzroku nie znios ę, ni poddanych oka: Pustynia mi potrzebna – piaszczysta – szeroka – Wiatr potrzebny pustyni, bym pokonał smoka Smutku… 109

Tak si ę ko ńczy prze śliczny ust ęp o Rustemie i Sohrabie. Wystarczy on, aby zach ęci ć do poznania bli ższego poety. Pole- camy wi ęc czytelnikom francuski przekład Szach-namecha , dokonany przez Mohla 110 i wyj ątki obszerne podane w Hammer- -Purgstalla Fundgruben des Orientes 111 . Nast ępcy Firduzego nie walczyli ju ż z cisn ącą si ę do ich ducha nauk ą dualizmu. Miejsce zast ąpił mistyczny panteizm, wzrosły z pnia monoteizmu muzułma ńskiego ale wykarmiony sokami perskiej tradycji. Wobec Arabów i Turków zajęli Perso- wie stanowisko odr ębne: odgrodzili si ę od nich niepokonan ą nienawi ści ą, uwa żaj ą ich za heretyków i wzajem za heretyków są miani. Charakter Persów dzisiejszych, ró żni si ę tak że wybit- nie od charakteru Arabów i Turków. Rycerscy, uprzejmi, go- ścinni, miło śnicy poezji i sztuk pi ęknych s ą dalecy od fanatyzmu i oci ęż ało ści zachodnich współwyznawców. Persja jest uprzywi- lejowanym krajem ba śni azjatyckich, romantyzmu wschodniego. Pi ękno ść natury, miło ść , waleczno ść rycerska, hulaszcze u życie świata i znowu niepospolita gł ęboko ść sentencji moralnych: oto przedmioty muzy perskiej, która, co niemało jest charaktery- stycznym, przemawiała zawsze j ęzykiem ludu, j ęzykiem per- skim, ró żnym wprawdzie od j ęzyka Zendawesty i Bundehesza, bo w śród najrozmaitszych wpływów rozwini ętym, ale trzymaj ą- cym si ę niezawi śle i wykształconym niezawi śle od j ęzyka urz ę- dowego religii i dworu, arabskiego.

109 Wolny przekład: lament Rostama po śmierci Sohraba – „Sohr āb”, wersy 983-998, Ferdousi 1960-1971, II, 243-244; Dul ęba 1981, 175. [ak] 110 Le livre des rois par Abou’lkasim Firdousi, publié, traduit et commenté par M. Jules Mohl, I-VII (Firdousi 1838-1878). [ak] 111 Por. przypis 114 poni żej. [ak] Rys dziejów piśmiennictwa... | 267

Ewaheddin Enweri 112 (†1152) i Nizameddin z przydom- kiem Montanazzi 113 (†1180) stanowi ą podług Hammer Purgstal- la 114 drug ą epok ę poezji perskiej. Enweri wsławił si ę szczegól- niej swymi Kassydami 115 , poematami liryczno-epicznej tre ści, Nizameddin epopej ą romantyczn ą: Leila i Med żum , przypomina- jącą Orlanda Ariostowego 116 . Religijn ą poezj ę mistyczn ą upra-

112 Ouhadoddin Ali (lub Mohammad) ebn-e Mohammad Anwari Abiwardi (ok. 1126-ok. 1189) – poeta i uczony perski, biegły w astro- nomii i muzyce, panegirysta na dworze sułtana seld żuckiego, Sand żara (1118-1157), mistrz kasydy erudycyjnej; (zob. Rypka 1970, 105-107). [rrk] 113 Nez āmi z Gand ży (1141-1209), znany te ż jako Nez āmoddin Motarrazi (por. Safa 1960, 799) – poeta perski, autor pi ęciu klasycz- nych poematów narracyjnych, nazywanych Chamse (arab. „pi ątka”) lub Pand ż gann ż (Pi ęć skarbów ), obejmuj ących poemat dydaktyczny Machzano-l-asr ār (Skarbiec tajemnic ), poemat epicko-dydaktyczny Eskandar-nāme (Ksi ęga Aleksandra ) oraz trzy eposy romantyczne: Lejli-j-o Mad żnun (Lejla i Mad żnun ), Chosrou-o Szirin (Chosrou i Szirin ) i Haft Pejkar (Siedem portretów / Siedem pi ękno ści ). [rrk] 114 Por. Hammer-Purgstall 1818a, spis tre ści, s. 14. Patrz: m.in. Zaj ączkowski 1957b, 97-98. [rrk] 115 Kasyda ( qaside ) – tzw. poemat celowy, forma monorymiczna i monorytmiczna wywodz ąca si ę z tradycyjnej poezji arabskiej, obej- muj ąca z reguły od kilkunastu do ponad stu dwuwierszy (bejtów) o sformalizowanej strukturze. Kasyda jest form ą pojemn ą gatunkowo, słu żą cą głównie do wyra żania tre ści panegirycznych ( madh ), ale tak że satyrycznych ( had żw), refleksyjno-filozoficznych ( hokamije ), elegii (marsije ), lamentów ( szek ājat ), pochwały wina ( chamrije ) etc. Szerzej o kasydzie, patrz: Dul ęba 1986, 251-272. Cho ć wst ępy do kasyd ( na- sib ) mog ą mie ć charakter pie śni miłosnych, to klasyczn ą form ą słu żą cą wyra żaniu tre ści lirycznych w poezji perskiej jest gazal, natomiast tre ści epickie uj ęte s ą z reguły w poematach narracyjnych o rymach parzystych ( masnawi ). Dorobek poetycki Anwariego obejmuje obok kasyd tak że utwory liryczne (gazale), natomiast jako piewca Sand żara, opisywał tak że jego czyny wojenne, st ąd pewnie uwaga o epickich tonach w twórczo ści poety. [rrk] 116 Por. Hammer-Purgstall 1818a, 111. [rrk]

268 | Józef Szujski wiał Senaii (†1180) 117 ; do szczytu doskonało ści posun ął j ą Dże- laleddin ed Rumi (†1273), zało życiel mistycznego zakonu derwiszów, zwanych mewlewami 118 . Ale najsłynniejszymi w plejadzie poetów Persji s ą Moslicheddin Saadi (1175-1291) 119 i Mohammed Szemreddyn zwany Hafisem (†1397). Pierwszy wsławił si ę jako autor poetycznych sentencji pełnych gł ęboko- ści, zebranych w dwa poematy Gulistan (ogród ró ż) i Bostan (sad owoców), drugi Dywanem swoim, zbiorem erotyków, peł- nych ognia, w których targaj ąc wi ęzy ascetyzmu muzułma ń- skiego, w miło ści widzi przeczucie zachwycenia niebios 120 . Chc ąc da ć chocia ż słabe wyobra żenie o mistycyzmie D że- laleddina Rumi, o czysto wschodnim jego zatopieniu si ę w idei bo żej, o d ąż eniu do pozbycia si ę indywidualno ści za pomoc ą tego zatopienia, podajemy tu jego wiersz o śmierci i miło ści.

Śmier ć ko ńczy n ędz ę żywota, Ale przed śmierci ą dr ży życie: Widna mu r ęka, co skrycie Czarna ku niemu si ę skrada, Ale nie widna mu złota Czara, co w r ęce tej świeci. Dr ży serce, które napada Miło ść , bo miło ść jest zgonem: Ja swoje traci, kto wleci W jasne miło ści ramiona:

117 Ibidem , 104. [rrk] 118 Por. ibidem , 10. Bractwo „ta ńcz ących derwiszów” (mewlewi- tów) zostało zało żone w Konii po śmierci D żal āloddina Rumiego przez uczniów i nast ępców mistyka, m.in. przez jego syna Solt ān Walada . [rrk] 119 Zob. przypis 19 na s. 21. [rrk] 120 Lawestam: Hist. lit. powsz., s. 64. [przypis autora]; Por. Le- westam 1863-1866, I, 63. Fryderyk Henryk Lewestam (1817-1878) – doktor filozofii, krytyk literacki, dziennikarz i historyk literatury, z pochodzenia Du ńczyk, od 1869 r. wykładowca literatury powszech- nej na Uniwersytecie Warszawskim. [rrk] Rys dziejów piśmiennictwa... | 269

A przecie ż miło ści i śmierci Przyszło ści oddana korona. 121

Najwybitniejsz ą spowiedzi ą natchnionego panteisty jest wiersz nast ępuj ący:

Czy wiesz kto duchów podczaszym, Wiesz jakie duchów napoje? Podczaszym Allah nasz wielki, Napój – znicestwienia zdroje. Chło ń w siebie napój zachwytu, Pło ń w wielkim miło ści żarze Kroplo spragniona nicestwa W morza szerokim obszarze! Biesiadnym świat cały stołem, Ka żde stworzenie pucharem: Bóg trzyma puchar w swej r ęce, Pragnienia my płoniem po żarem. Pijan ą winna by ć m ądro ść Je śli ku niebu wystrzeli, Pijan ą ziemia i niebo, W niebie pijani anieli… 122

Któ ż nie widzi duchowego spokrewnienia mi ędzy tym pan- teizmem a bogomy ślno ści ą ascetów brami ńskich? Jest to to sa- mo bł ędne koło, pochodz ące z jednego fałszywego poj ęcia. Jako ekstrawagancje braminów odnajduj ą si ę w szale ństwie derwi- szów perskich, do których sam Dszelaleddin nale żał. Nie b ę- dziemy si ę te ż dziwi ć owym zabójczym środkom, których u ży- wano, aby si ę wprawi ć w stan ekstazy i poł ączy ć z bóstwem. Nie b ędziemy si ę dziwi ć, że ów panteizm nie wytrwał na wy ży- nie ascetyzmu, że go niebawem poj ęto zmysłowo, wygodnie, że taki Hafis, odrzucaj ąc hipokryzj ę mistyków, w rozkoszy ziem- skiej ujrzał źródło zachwytu zbli żaj ącego do Boga.

121 Por. wolna adaptacja liryków Rumiego, Friedrich Rückert, Wohl endet Tod des Lebens Not , [w:] Rückert 1895, III, 249. [rrk] 122 Cytat niezidentyfikowany. [rrk]

270 | Józef Szujski

Powa żny i harmonijny umysł Saadego unikał obu ostatecz- no ści. Zadziwi ć si ę przychodzi nad szcz ęś liwym poł ączeniem pobo żno ści z umiarkowaniem, bujnej fantazji z moralnym uczu- ciem skromno ści, które u niego spotykamy.

Wiesz ty, co słowik rano do śmiertelnych śpiewa ludzi? Śpiewa: Czem żeś człowieku, że ciebie miło ść nie budzi? Patrzaj, powiewa wietrzyk, szemraj ą li ście na drzewie, Kwiat ka żdy sk ąpał główk ę w rze źwi ącym poranku powiewie, Językiem płatek ró ży, li ść ka żdy j ęzykiem si ę staje Chwali Boga. Ty człecze, czy gorsze masz obyczaje? 123 Gdyby śmy Boga tyle, co królów ziemi si ę bali, Aniołami ju ż dawno tej ziemi by śmy zostali. 124

Żal i poprawa łatwo zbawi od gniewu niebiosów, Nie tak łatwo unikn ąć wzgardy ludzkiej ciosów. Bądź spokojnym, zno ś wzgard ę; gdy ci ę Bóg obudzi Dzi ękuj, że lepszym jeste ś od oszczerstwa ludzi. 125

Szlachetnym b ędzie klejnot, cho ć w prochu zwalony, Klejnotem proch nie b ędzie do nieba zasłany. Nie chełp si ę twoim rodem, je śli ś si ę wyrodził: Popiołem jeste ś drzewa, sk ąd płomie ń wychodził. 126

Nuszirwanowi soli brakło do biesiady Wyprawionej na łowach. – Id ź po sól do chaty A zapła ć zaraz! – Tak Nuszirwan rzecze.

123 Golest ān II, 26 (wolny przekład). Por. Hammer-Purgstall 1818a, 25; Wurm 1834, 166. Por. te ż przekład Samuela Otwinowskie- go z 1. poł. XVII w. (Otwinowski 1879, II, 21, 99); przekład z orygina- łu perskiego Wojciecha z Bibersteina Kazimirskiego (Kazimirski 1876, 77-78). [rrk] 124 Golest ān I, 29 (wolny przekład). Por. Otwinowski 1879, I, 30, 6; Kazimirski 1876, 52 (inna wersja tłumaczenia). [rrk] 125 Golest ān II, 23 (wolny przekład). Por. Otwinowski 1879, II, 19, 96-97; Kazimirski 1876, 75. [rrk] 126 Golest ān VIII, 48 (wolny przekład). Por. Otwinowski 1879, VIII, 15, 245; Kazimirski 1876, 202-203. [rrk] Rys dziejów piśmiennictwa... | 271

– Panie! sk ąd taka o drobiazg troskliwo ść ? – Zapła ć, powiadam: to ć niesprawiedliwo ść Nie w inny sposób przyszła, by człowiecze Ucisn ąć plemi ę. Pan rwał owoc z drzewa, Słudzy zr ąbali drzewo nim dojrzało.

Pan zabrał jajo: im ju ż kur nie stało: Bezprawie z góry, prawem z dołu bywa. 127

Mądremu słówko wiedzy stanie si ę kordiałem, Żart sam gł ębokie dla ń prawidła mie ści,

Głupiemu rozdział czytaj za rozdziałem: Żartem mu tylko nad uchem szele ści. 128 Patrz na wysoki cyprys, w owoc i kwiaty niestrojny, Ale zielony latem, w zimie zielono ść sw ą chowa: Ty staraj si ę by ć palm ą; po żywn ą korona palmowa – Je śli ni ą by ć nie mo żesz, b ądź jak ten cyprys spokojny. 129

Z łaski niebiosów ogród mój ró żany Sko ńczon. Szczep żaden tam niepo życzany. Nie z jednej mo że wykrojone sztuki Dzieło, lecz ka żda sztuka dla nauki; To ć milsza swoja byle własna łata, Ni ż wy żebrana u s ąsiadów szata. Cokolwiek rzeknie na ksi ęgę głupota Wy co ście zacni, ocenicie skoro, Sk ąd si ę tu perły przy nieperłach bior ą, Miód przy lekarstwie, kruszec koło złota. By z dobr ą rad ą pocieszy ć i skrzepi ć Niejedne lato musiałem gaj szczepi ć. Ty si ę zastosuj w ci ęż kim życia znoju: Życz ę ci szcz ęś cia – ty mi życz spokoju. 130

127 Golest ān I, 19. Por. Otwinowski 1879, I, 20, 47-48; Kazimir- ski 1876, 42. [rrk] 128 Golest ān II, 21 (wolny przekład). Por. Otwinowski 1879, II, 17, 95; Kazimirski 1876, 74. [rrk] 129 Golest ān VIII, 98 (wolny przekład). Por. Otwinowski 1879, VIII, 2, 257; Kazimirski 1876, 218-219. [rrk]

272 | Józef Szujski

Wida ć tu, jak gł ęboki zdrowy rozum, jak do świadczenie uchroniło panteist ę od fanatyzmu, od marzycielstwa a zarazem od zmysłowego wyuzdania. Nie nale ży wszak że Saadi do naju- lubie ńszych poetów na wschodzie: Europa dopiero oceniła jego warto ść . Świecznikami tam s ą Dszelaleddin rumi i jego antypo- da, Hafis, Hafis był za młodu mistykiem szkoły Dszelaleddi- na 131 ; w pó źniejszym dopiero wieku zrywa ze swoj ą przeszło- ści ą, obrzuca wzgard ą derwiszów i sofich, oddanych kontempla- cji i wychodzi na Anakreona wschodu. Rodzaj to Voltaire muzułma ńskiego, z którym sobie muzułma ńska ortodoksja w ory- ginalny sposób poradziła. Zamiast pot ępi ć Hafisa, przypisała jego erotycznym pie śniom mistyczne znaczenie, nazwała go sło ńcem wiary i przechowywaczem Koranu. Dla nas jest on tylko poet ą miło ści, którego ogniowi niełatwo muza zachodnia dotrzyma placu. Przytaczamy kilka wyj ątków, podług wyborne- go tłumaczenia Daumera 132 :

Tam w komnacie człowiek obcy Lub ą moj ą w dłoniach trzyma: Ja na progu siedz ę smutny Z zapłakanymi oczyma. Uciec, skry ć si ę, stroni ć zdala: Takby głos mi kazał świata, Ka że rozum, lecz ja siedz ę, Gdzie nieszcz ęsna jej komnata. Świat szeroki, ale ż dla mnie Miejsca innego nie b ędzie:

130 Golest ān VIII, 100 (wolny przekład). Por. Kazimirski 1876, 219-220. [rrk] 131 Por. Hammer-Purgstall 1812, wst ęp do tłumaczenia gazali Hāfeza (autor nie podaje jednak informacji, do jakiego bractwa miał nale żeć poeta). Z Anakreontem porównywał H āfeza m.in. William Jones (Jones 1804, 47), a z Voltaire’em – m.in. Goethe. [rrk] 132 Georg Friedrich Daumer (1800-1875) – niemiecki poeta i filo- zof, autor wolnych przekładów gazali H āfeza ( Hafis , Hamburg 1846; wyd. 2 – 1852), które wła ściwie mo żna uzna ć za jego oryginaln ą twór- czo ść , stylizowan ą na perskiego poet ę. [rrk] Rys dziejów piśmiennictwa... | 273

Innej z niego nie ma drogi Prócz tej, co do grobu wiedzie. Płacz mój podobny do deszczu, Który upada w dzie ń wiosny: Wiosenny deszczyk nie spłucze Zieleni świata; miłosny Jeszcze j ą mocniej podnosi: Mój płacz mi w duszy żałosnej Obrazu lubej nie spłucze, Chocia ż oblicze jej rosi; Płacz ąc – ja kocha ć ci ę ucz ę.133

Oto pie śni wskazuj ące na stosunek Hafisa do mistyków i ascetów, których grono opu ścił:

Biada ż! Dotkn ął mnie gniew Pa ński! Nieprzyjaciół mam ja siła: Ka żdy derwisz muzułma ński, Ka żdy świ ątobliwy wiła! Zakochany wierszoskładacz, Nieobłudny, niewyjadacz, Co ja biedny z nimi zrobi ę! Ot! podpij ę wina sobie. Coraz trudniej mi żałowa ć, Coraz krzywiej patrzy cnota! Nie ma tu ju ż co pracowa ć By odwróci ć dopust Pa ński: W oczach naszych świ ątobliwych Wszak czarniejszym by ć nie mog ę Ni źli murzyn afryka ński! 134

133 Daumer 1846, 15: Drinnen im Gemache schmiegt sich. [rrk] 134 Daumer 1846, 291: Weh min armen Kuttenträger . Wiersz sty- lizowany na gazale H āfeza, w których poeta cz ęsto odnosił si ę z dy- stansem i ironicznie do hipokryzji muzułma ńskich ascetów i świ ętosz- ków, cho ć czasem tak że przewrotnie uto żsamiał si ę z nimi jako ten, którego pseudonim poetycki (Hāfez) oznacza osob ę pobo żną, znaj ącą Koran na pami ęć . [rrk]

274 | Józef Szujski

Kiedy kwitn ą ró że, miło ść szkoł ę zakłada, Słowik jako profesor rzecz w gaju wykłada.

Stary Hafis pokorny do szkoły si ę wkrada, Słowik mówi, on pisze, światu rozpowiada.

Nauczył si ę dwóch rzeczy i śmiało je gada: Nie ma jak pi ękne dziewcz ę i z winem biesiada.

Gdzie tego nie ma, pusto; żywot si ę nie nada Straszno; piekielnych duchów gnie ździ si ę gromada.

Dlatego prosi nieba, cho ć sław ę postrada: Zostaw mnie w moich grzechach, dusza grzechom rada.135

Po co słucha ć jak derwisze Pust ą hucz ą mow ą, Aby ci ę zabrali W niewol ę duchow ą? Ja niech raczej słysz ę Słowika, z zielonej Co ró że ambony Po swojemu chwali, Co wio śnie, miło ści W zachwycie pie śń śpiewa Niebiosa meczetom, Wiernymi mu drzewa. 136

Ach! gdyby ten rozum wiedział Ile w twym spojrzeniu umu: To by zaraz, jestem pewny, Gotów pozby ć si ę rozumu. Nie żałuje Hafis, co si ę stało, On żałuje, co si ę omieszkało.

135 Daumer, Hafis , s. 60. Poematy liryczne, których wszystkie wiersze si ę rymuj ą, zw ą si ę ghazelami . Umieszczamy jedn ą w formie oryginału. [przypis autora]; Daumer 1846, 49-50: Lieblich in der Ro- senzeit hält die Liebe Schule . [rrk] 136 Daumer 1846, 306: Höre du die Prediger . [rrk] Rys dziejów piśmiennictwa... | 275

On żałuje, ale ka żdej chwili, Któr ą sp ędził w oszuka ńców gronie, Bez pucharu, co dusz ę posila, Bez kochanki, co w u ścisku tonie, Bez wolnego geniusza polotu: Bo zgin ęła – a ju ż bez powrotu. 137

Z Hafisem umarła werwa i oryginalno ść poezji perskiej. Kwitn ący w XV w. Dżami był tylko na śladowc ą w kierunku Nizamiego i Szadego 138 . Wielcy poeci wyczerpali wkrótce nie- gł ębokie źródło muzułma ńskiego ducha, a doci ągn ąwszy osta- teczno ści w kierunku mistycznym i zmysłowym, nie pozostawili wątku nast ępcom. Dzieła ich stały si ę jednym haszyszem wi ęcej dla skłonnego ku upajaniu si ę moslema. Trudno te ż znale źć kraju, w którym by poezja tak honorowe, tak po żą dane dla wszystkich zajmowała stanowisko. Szanuj ą j ą panuj ący; poema- ty złotymi głoskami kre ślone, zdobi ą pałace mo żnych, sami szachowie uprawiaj ą sztuk ę wierszowania, a Hammer Purgstall cytuje nam korespondencj ę mi ędzy dwoma wrogimi ksi ążę tami Szemseddim-Kertem i Mohammedem Dszuweinim wierszem prowadzon ą139 . Obok pie śni lirycznych jest skazka, powie ść , bajka, ulubio- ną i po żą dan ą straw ą ducha perskiego. Płynie ona jak woda,

137 Daumer 1846 , 308: Das Geschehne nicht bereut’s Hafis . [rrk] 138 Sa’diego. [ak] 139 Hammer Purgstall Gesch. d. Illkhane in Persien I, s. 278. [przypis autora]; Hammer-Purstall 1842, I, 278-281. Szamsoddin Mo- hammad D żowejni nale żał do słynnego rodu wezyrów, sekretarzy i literatów pełni ących słu żbę na dworach kalifów abbasydzkich (po- cz ąwszy od H āruna ar-Raszida w IX w.) i władców ira ńskich z dynastii Seld żuków, Chorezmszachów i Ilchanidów (XII-XIV w.). W latach 1262-1284 był zarz ądc ą dywanu ( sāheb diw ān) i naczelnym wezyrem Hulagu-chana i jego dwóch nast ępców; zasłyn ął jako hojny patron nauki i poeta. Jego korespondencj ę z władc ą Heratu Szamsoddinem Kartem cytuje Raszidoddin Fazloll āh Hamad āni w Dżā me’ at-taw ā- rich , patrz: Raszidoddin Fazloll āh Hamad āni 1994, II, 1106; Rajabza- deh 2009. Por. przypis 145 na s. 278. [rrk]

276 | Józef Szujski wzdłu ż pi ęknych a w cał ą rozmaito ść bujnej natury ubranych brzegów, pełna fantastycznej inwencji a czasem i głębokiego moralnego sensu. Ksi ęga Tuti Name 140 , w której m ądra papuga opowiada swojej pani ró żne zajmuj ące powie ści, aby j ą od fał- szywego kroku schadzki z kochankiem uchroni ć i Anwari Sohei- li 141 , historia rajaha 142 Dabszelima i bramina Bidpaja zajmuj ą

140 Tuti-nāme (Ksi ęga papugi ) – zbiór zabawnych historyjek o niewierno ści kobiet, opowiadanych przez papug ę żonie kupca, której mąż wyjechał w interesach i pozostawił j ą nara żon ą na pokusy zdrady. Tuti-nāme wywodzi si ę z tradycji indyjskiej i jest persk ą adaptacj ą sanskryckiego zbioru Śū ka saptati (Siedemdziesi ąt papug ). W literatu- rze perskiej wyst ępuje kilka wersji ksi ęgi ( Dżaw āher al-asm ār, Czehel tuti ), z których najpopularniejsza, pióra Ziy ā ad-Dina Nachszabiego (52 historyjki opowiedziane w 52 noce), pochodzi z XIV w. i stanowi przeróbk ę wcze śniejszego tłumaczenia indyjskiego oryginału ( Jaw āher al-asm ār, XIV w. – obejmuj ące około 90 historyjek opowiedzianych w 52 noce). Skrócona wersja Tuti-nāme autorstwa Mohammada Dārāszokuha (35 historyjek) została opublikowana w wersji dwuj ę- zycznej (perski oryginał i przekład angielski) w 1801 r. w Kalkucie. Patrz: Szarifi 2011, 979-980; Yusofi 1990, 117-118, por. Lewestam 1863-1866, 66. [rrk] 141 Anw ār-e Sohejli autorstwa Hosejna W āceza K āszefiego (zm. 1504) to najpopularniejsza perska wersja cyklu bajek zwierz ęcych znanych na Bliskim Wschodzie pod nazw ą Kalila i Dimna (Kalile wa Demne ), zob. wcze śniej, s. 14-15 i przypis 63 na s. 250. Ten wywo- dz ący si ę z literatury sanskryckiej cykl bajek zwierz ęcych został w czasach sasanidzkich – za panowania Chosrowa Anuszirwana (531- -578) i jego wezyra Bozorgmehra – zaadaptowany do literatury śred- nioperskiej, a nast ępnie – po podboju arabskim – przetłumaczony na język arabski przez Ibn al-Muqaff ę (Ebn-e Moqaffe’, por. przypis 8 na s. 15). W X w. perski poeta Rudaki miał dokona ć przekładu bajek wierszem ( masnawi ) na j ęzyk nowoperski. Powstała w czasach timu- rydzkich Anw ār-e Sohejli została oparta na arabskim przekładzie Ibn al-Muqaffy i XII-wiecznej perskiej przeróbce Kalili i Dimny Na- sroll āha Monsziego. Opowie ść ramowa zbioru wspomina o szachu Anuszirwanie, który wysłał swego wezyra, Borzuja, do Indii celem sprowadzenia i przetłumaczenia na średnioperski sanskryckiego zbioru bajek. Bajki te dotyczyły sprawowania władzy i miały zosta ć spisane Rys dziejów piśmiennictwa... | 277 w zbiorach bajek najpowa żniejsze stanowisko. Forma powie ści perskiej jest tak oryginaln ą, przeładowan ą ozdobami stylu i sen- tencjami, przy czym jaki ś nieznany Europejczykom wieje hu- mor, że nie mo żemy sobie odmówi ć przyjemno ści podzielenia si ę z czytelnikami kilku ust ępami Anwari Soheili 143 . Zwracamy uwag ę na sposób rymowania:

Słyszałem, że w jednym gniazdku dwa goł ębie siedziały , wybornie si ę znały . Nie było mi ędzy nimi pyłku zazdro ści żadnej , a że poprzestawały na swoim, na ziarenku i wodzie, nie szkodził im los zdradny . Jeden goł ąbek zwał si ę Pustota , drugi Pieszczota . Oba co wieczór i rano śpiewały , rymy składały . Ale los na szcz ęś cie obu wymierzył cios , czas uwzi ął si ę i szkodliwy wymierzył raz . Pustota nagle czuje, że go lotu napa- da ochota i mówi: Dopóki ż w gnie ździe siedzie ć będziemy? Dro- przez filozofa Bidpaja (Pilp āj) – por. wcze śniej, s. 14-16 – na pro śbę indyjskiego króla D ābeszlima. W średniowiecznej Europie bajki zwie- rz ęce pochodz ące ze zbioru Kalia i Dimna zostały spopularyzowane w XIII w. m.in. dzi ęki przekładowi z hebrajskiego na łacin ę Jana z Kapui (w zbiorze Directorium humanae vitae ). Z łaciny bajki były przekładane na inne j ęzyki europejskie. Pierwszy przekład angielski (The Moral Philosophy of Doni popularly known as the Fables of Bid- pai , 1570) oparty był na XVI-wiecznym tłumaczeniu z łaciny na wło- ski przez Antona Francisco Doniego. Fragment Anw ār-e Sohejli w tłumaczeniu na francuski został opublikowany pod koniec XVII w. (G. Gaulmin i D. Sa cid 1698). Wraz z epok ą O świecenia i mod ą na „orientalne bajki”, pojawił si ę szereg tłumacze ń „indyjskich bajek” m.in. na j ęzyk francuski (Gaulmin, Galland, Mouton, Cardonne), na których zostały oparte pierwsze polskie wersje opowie ści Pidpa- ja/Pilpaja/Pelpego (zbiorek J. S. Jabłonowskiego Ezop nowy polski… , Lipsk 1731). W 1779 r. ukazały si ę w Warszawie Powie ści Pelpego filozofa indyjskiego ciekawe i po żyteczne z francuskiego na polski j ęzyk przetłumaczone . Szerzej o polskich przekładach bajek Bidpaja w dobie oświecenia, patrz: Reychman 1964, 187-188. Patrz te ż: Riedel, 2010; por. przekład angielski: Eastwick 1854. [rrk] 142 Tj. rad ży. [rrk] 143 Orient u. Occident v. Benfey II, 344, Anwari Soheili üb. v. C. Crüger. [przypis autora]; Crüger 1864, 358-359. [rrk]

278 | Józef Szujski

gie chwile lec ą, my marnie zginiemy! Chc ę po wszystkich kra ń- cach ziemi , oblecie ć skrzydłami memi . W podró ży, zdrowie słu ży, wiatr do świadcze ń koło nosa lata , widzi si ę świat du ży, poznaje sekreta świata . Szabla, dopóki z pochwy nie wyleci , chwał ą nie za świeci , pióro, je śli si ę na papier nie pu ści jest jak rapier , co w pochwie rdzewieje , pisarza chwał ą nie odzieje . Niebo kołuje z gwiazdami , podró żuje nad nami ; ziemia stoi, jak gdyby przybita dzirytem , tote ż j ą lada szkapa uderza kopytem . Na to przyjacielowi Pieszczota odpowie : Nie wiesz, co po- dró ż, że podró ż nie zdrowie . Przysłowie : „w obczy źnie to w zgni- li źnie” nie uderzyło jeszcze twojej duszy ucha , a wiatr wie ści: „rozstanie za śmier ć stanie”, jeszcze w serca twojego ogródek nie dmucha . Podró ż to drzewo, które prócz ci ęż aru rozstania żadnego owocu nie nosi , obczyzna to chmura, która tylko zmartwieniami rosi .144

Awantury podró żuj ącego goł ębia s ą naturalnie tre ści ą bajki. Nastrz ępienie szczegółami, sentencjami, pewien gadatliwy hu- mor rozwija wszak że najprostszy na świecie pomysł w obszerny poemat, któremu pi ękno ści odmówi ć nie mo żna. To samo na- strz ępienie obok przesady jest cech ą historiografii perskiej. Za- kwitła historiografia perska za panowania Illkchanów mongol- skich pod piórem wezyra Reszideddina 145 i poety Wassafa, nad- wornego historiografa Ghassana, zało życiela dynastii Illkhanów. Hammer-Purgstall nie ma dosy ć słów, aby da ć wyobra żenie o wytworno ści historii Wassafa 146 traktuj ącej obok głównego

144 Popularn ą bajk ę o goł ębiach przeło żyli tak że: La Fontaine, Trembecki, Niemcewicz i Krasicki (por. przypis 12 na s. 16). [rrk] 145 Raszidoddin Fazloll āh Tabib Hamad āni (ok. 1247-1311/1318) – wezyr władców z dynastii Ilchanidów 1256-1336) – Qāzāna (1295- -1304) i Öld żeitü (1304-1316), reformator pa ństwa, autor Dżā me’ at- -taw ārich (Zbiór kronik ), obejmuj ącej histori ę Mongołów oraz wszyst- kich znanych naówczas narodów od „Franków” po Chi ńczyków. Zob. Hauzi ński 2010, 526-527, 556. [rrk] 146 G. d. Illkhane II. 1862. [przypis autora]; Por. Hammer- -Purgstall 1842-1843, II.Szeh āboddin Abdoll āh Wass āf (ok. 1264- -1329) – dziejopis i poeta zwi ązany z dworem Ilchanidów, autor pisa- nej kwiecist ą proz ą historii Hulagidów Tad żzijat al-ams ār wa tazd żijat Rys dziejów piśmiennictwa... | 279 wątku dziejów zdobycia Persji przez Mongołów, sprawy D żen- ghiskkana 147 i jego nast ępców. Pozwolimy sobie zacytowa ć tu ust ęp, który i nas interesuje, traktuj ący o napadzie Batuchana na Moskw ę i Polsk ę, który jak wiadomo przypada w roku 1240, za rz ądów Bolesława Wstydliwego.

Pomi ędzy synami Tszutszego był Batu, który wyszczególniaj ąc si ę mi ędzy bra ćmi zdolno ściami, sprawiedliwo ści ą swego post ę- powania i hojno ści ą, z jak ą u żywał swoich darów, został spadko- bierc ą ojca. Chocia ż nale żał do sekty chrze ścija ńskiej (?) 148 , któ- rej oddawa ć si ę, rozumowi si ę sprzeciwia, to przecie ż nie upierał si ę przy żadnej sekcie, skoro pole tego świata przemieniło si ę w ogród ró żany przez jego wst ąpienie na tron, skoro oko świata rozja śniło si ę blaskiem jego sprawiedliwo ści, a czas i przestrze ń rymy nast ępuj ące zadeklamowa ć musiały:

Świat cały jasny jest od tronu twego cienia, W ogród ró żany twoja go posta ć odmienia.

Na drugim kurultaju (sejmie) zgodzili si ę ksi ążę ta, aby miecz gniewu zwróci ć na głowy Russów i Assów (Słowian), którzy po- stawili stop ę tchórzostwa w szyku zuchwalstwa. Przeznaczono z ksi ążą t Mangu-khana do tej wyprawy Kajuka, Kadachana, Kurgana, Turego, Paidara, Hordusa, Tanguta i Bazintaja Behadi- ra. Ruszyli gdy powiat wiatr wiosenny:

Krzak ró ży, strzelaj ąc w gór ę, wydał si ę oszczepów lasem Kolce były ostrzami, gał ęzie drzewcami si ę zdały.

al-a csār, znanej tak że jako Historia Wass āfa (Bombay 1853), która stanowiła kontynuacj ę historii Mongołów ( Tārich-e D żah ān-gosz ā) spisanej przez D żowejniego (do 1257 r.); por. 2-tomowa edycja i tłu- maczenie na j ęzyk niemiecki: Hammer-Purgstall 1856. [rrk] 147 Por. przypis 81 na s. 147. [rrk] 148 Czyngis-chan mógł by ć – jak sugeruje Wass āf – wyznawc ą nestorianizmu. Mongołowie za jego panowania wyznawali szamanizm, chrze ścija ństwo nestoria ńskie, buddyzm i nieliczni – islam. [rrk]

280 | Józef Szujski

Wojska przybyły do granic Bokchyrji i ruszyły na Russów. Zdo- byli miasto Moskw ę, napełnione wojskiem kłótliwszym od szer- szeni i much, pl ądrowały i mordowały wedle zwyczaju. Obcinano uszy zabitym.

Napełnia twoja chwała uszy świata, Całego świata uszom grozi twoja chwała.

Ksi ążę ta i dowódcy byli zadowoleni:

Niebo było przychylne a los słuchał nieba,

Aniołowie za ś śpiewali:

Ten, kto si ę twoim rozkazom opiera, Ten, co si ę zrywa na ład twego świata, Niechaj ma oko przeci ęte od czaszki, Niechaj ma łono przebite sztyletem, Niechaj ma j ęzyk wyci ęty no żami, Niechaj ma szyj ę trafion ą strzałami.

Wróciwszy nabrał Batu ochoty ruszy ć na Kelarów i Baszkirdów (?) wyznawców religii chrze ścija ńskiej. Gdy wojsko zimy, z oba- wy przed sztyletami sło ńca znikło (zapewne gdy śniegi stopniały) gdy ró że okazały tysi ące twarzy, a słowik si ę roz śpiewał, ruszył szcz ęś liwy ksi ążę

U jego cugla świat, u jego strzemienia czas. Gdy ruszysz strzemieniem nie dziw że za tob ą Płyniemy strumieniem.

Szedł z 40 tysi ącami je źdźców, z których ka żdy był obronnym zamkiem. Gdy si ę spotkał z nieprzyjacielskim wojskiem, on stał na jednym brzegu rzeki, na drugim nieprzyjaciel. Batu posłał sy- na z tomanem (hufcem) wojska, on za ś sam opanował wzgórza i modlił si ę do Boga sercem, płon ącym jak lampa, co świeci w nocy. Tak przebył noc, gdy za ś na grzbiecie gór okazały si ę szprychy wozu sło ńca, uszykowały si ę wojska do boju. Sertak napadł na czele tomanu nieprzyjaciela, inne oddziały stoczyły si ę jak chmura z pagórków a zwróciwszy si ę ku obozowi, poci ęły Rys dziejów piśmiennictwa... | 281

szablami sznury namiotów. Strach przeraził mieszka ńców Kelaru, podobnych do szatanów lasu, najwi ększa ich cz ęść padła ofiar ą miecza i hien (!) a kraj ich został przył ączony do innych zdoby- tych krajów. 149

Jest że to opis bitwy nad rzek ą Saj ą, w której pobito W ę- grów? Trudno orzec z pewno ści ą; widzimy bowiem z wyj ątku, że Wassaf nie odznacza si ę krytyk ą i obszern ą znajomo ści ą szczegółów. Porównywuj ąc kunsztowny styl kroniki z prostot ą stylu poetycznego Firduzego, trudno przysta ć bezwzgl ędnie na admiracj ę Hammer Purgstalla: bo ć nie ma osobnej miary dla płodów ducha wschodniego. Prostota i na wschodzie chodzi w parze z pi ękno ści ą. Wassaf jest panegiryst ą w całym tego słowa znaczeniu a styl jego jest raczej przeładowanym i naci ą- gni ętym jak pi ęknym. W nowszych czasach (w wieku XVI) spotykamy w literatu- rze perskiej raz jeszcze dawnych wieków Zoroastrycznych [zo- roastryjskich] wspomnienie. Feizi 150 , nadworny poeta Wielkiego mogoła Akbara snuje swoje mistyczne poezje ( Serre , pyłki sło- neczne) na kanwie wiary w Ahuramazd ę i Agramajniusa. Poezje

149 G. d. Illkh. I. 416. [przypis autora]; Hammer-Purgstall 1842. [rrk] 150 Fajzi ābādi lub Fajzi Dakani (1547-1595) – przedstawi- ciel stylu indyjskiego w poezji perskiej, król poetów na dworze Wiel- kiego Mogoła, Akbara (pan. 1556-1605) w Indiach i rzecznik tolerancji religijnej, z której znany był te ż jego mecenas, Akbar Wielki. Przetłu- maczył na perski Bhagawadgit ę i Ramajan ę. Wspomniane przez Szuj- skiego Serre to prawdopodobnie perskie zarre (pyłek, drobina) – w mistycznej poezji perskiej symbolizuje człowieka i jest przedstawia- ny w odniesieniu do sło ńca ( chorszid ) – symbolu Boga, w kierunku którego próbuje si ę wznie ść . Dzieło Serre – niezidentyfikowane. Patrz: Szarifi 2011, 1105-1106. Ahuramazda i Angramajniu – por. przypisy 12 i 13 na s. 157 oraz przypis 21 na s. 238. [rrk]

282 | Józef Szujski te stoj ą tre ści ą i polotem wy żej od na śladowczych płodów szko- ły Dszelaleddina 151 . Ko ńcz ąc przegl ąd azjatyckich ludów aryjskich, musimy powtórzy ć, że oba, tak zendski, jak hinduski odziedziczyły zna- komite pierwotnej tradycji skarby, doskonały j ęzyk i abstrakcyj- niejsze o bóstwie wyobra żenia. Duch Hindusów spaczył si ę do monstrualnego bałwochwalstwa, Zendowie stopnieli na drobn ą gromadk ę wyznawców wiary Zoroastra. Porównuj ąc etyczn ą obu szczepów stron ę, musimy przyzna ć Zendom absolutn ą wy ż- szo ść . Pojmowali oni wy żej rodzin ę, społecze ństwo, umieli na- tchn ąć misj ą władców, którzy ich wiar ę przyj ęli. W systemie emanacji tkwi zabójcza bierno ść , w systemie dualizmu, czyn – bo walka ze złem pierwiastkiem. D ąż enie to do czynu i świato- władztwa ró żni si ę stanowczo od fanatyzmu ludów Turanu, ró ż- ni si ę od światowładztwa faraonów Egiptu, królów Niniwy i Babilonu. Persja Kyrosa była pierwsz ą pogromczyni ą wscho- du, któr ą dopiero Grecja, z aryjskich szczepów zło żona poskro- miła. Zanim zapu ścimy si ę w dzieje ducha aryjskich społe- cze ństw europejskich, musimy zwróci ć si ę ku zamierzchłej przeszło ści wielkich chamityckich i semickich organizmów Egiptu, Babilonu i Asyrii.

151 Prawdopodobnie chodzi o na śladowców XIII-wiecznego poe- ty mistycznego Moulany D żal āloddina Rumiego, w którego poezji sufizm perski osi ągn ął kulminacj ę. [rrk]

OBRAZ LITERATURY POWSZECHNEJ

W STRESZCZENIACH I PRZEK£ ADACH

u³o¿ yli

PIOTR CHMIELOWSKI I EDWARD GRABOWSKI

TOM PIERWSZY Staro ¿ytno Àå i wieki Àrednie

[fragmenty]

1895

Uwagi wst ępne

Piotr Chmielowski (1848-1904) – krytyk literacki i historyk literatury, nauczyciel prywatny w Warszawie, profesor Uniwer- sytetu Lwowskiego. Urodził si ę w Zawady ńcach nad Garomirk ą (dzisiejsza Ukraina). Studiował przez pewien czas na Wydziale Filologiczno-Historycznym w Szkole Głównej w Warszawie, po jej zamkni ęciu kontynuował przez rok studia na Uniwersytecie Warszawskim, a nast ępnie w Lipsku. W 1874 r. uzyskał na tam- tejszym uniwersytecie stopie ń doktora filozofii. Po odrzuceniu nominacji na docenta Uniwersytetu Warszawskiego (w prote ście przeciwko nauczaniu historii literatury polskiej po rosyjsku), nauczał prywatnie w domach i na tajnych „kompletach” w War- szawie, a na rok przed śmierci ą otrzymał katedr ę historii litera- tury polskiej w Uniwersytecie Lwowskim. Poza pozytywistyczn ą prac ą „u podstaw” prowadził rozle- głe badania krytyczno-literackie i był wieloletnim redaktorem naukowo-literackiego czasopisma „Ateneum”. Jego spuścizna naukowa i popularno-naukowa obejmuje blisko 2000 publikacji, w tym dzieła przekrojowe z historii XIX-wiecznej literatury polskiej i dziejów krytyki literackiej w Polsce. Pozostawił po sobie równie ż szereg monografii po świ ęconych polskim auto- rom romantycznym, pozytywistycznym i młodopolskim oraz pierwsz ą w Polsce metodyk ę historyczno-literack ą ( Metodyka historii literatury polskiej , 1900) i pierwsz ą ści śle naukow ą sty- listyk ę polsk ą ( Stylistyka polska , 1903). Popularyzował tak że literatur ę europejsk ą, m.in. jako tłu- macz i redaktor serii wydawniczej Biblioteki Najcelniejszych Utworów Literatury Europejskiej . Ponadto opracowywał tak że wypisy historyczno-literackie, w tym – wraz z Edwardem Gra- 286 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski bowskim – Obraz literatury powszechnej w streszczeniach i przykładach (Warszawa 1895-1896), którego fragmenty publi- kowane s ą w tym zbiorze. Patrz: Polski Słownik Bibliograficzny , t. III/I, z. 11, Kraków 1937, s. 342-344.

Edward Grabowski (1849-1912) – historyk literatury i pedagog. Urodzony w Buniszkach (ówczesna gubernia suwalska), wywo- dził si ę z rodziny ziemia ńskiej. Uko ńczył Szkoł ę Główn ą w Warszawie na Wydziale Filologiczno-Historycznym, gdzie był m.in. uczniem F. H. Lewestama, autora Historii literatury powszechnej . W 1871 r. uko ńczył studia na Uniwersytecie War- szawskimi. Pracował jako nauczyciel na „kursach naukowych” i tłumacz. Znany jest przede wszystkim z opracowa ń dotycz ą- cych literatury zachodnioeuropejskiej. Oprócz publikacji litera- turoznawczych w czasopismach („Biblioteka Warszawska”, „Ateneum”, „Tygodnik Ilustrowany”) był autorem obszernego studium średniowiecza ( Dzieje literatury powszechnej , t. 2, 1883) oraz – wraz z Piotrem Chmielowskim – współautorem antologii Obraz literatury powszechnej w streszczeniach i przykładach (Warszawa 1895-1896). Patrz: Polski Słownik Bibliograficzny , t. VIII, Wrocław-Kraków-Warszawa 1959-1960, s. 490. [rrk]

* * *

Chmielowski i Grabowski w swoich „streszczeniach i przekła- dach” wykorzystuj ą zastane tłumaczenia literatur wschodnich na język polski, opatruj ąc je własnym komentarzem. St ąd powtó- rzenia tekstów, które wcze śniej spotykamy w pracach Krasic- kiego, Szujskiego czy Załuskiego. Cz ęść przekładów zaczerp- ni ęta została z wielotomowej Historii literatury powszechnej Juliana Adolfa Świ ęcickiego, i to z pewnym wyprzedzeniem: tomy dotycz ące literatury perskiej (V. 1-2) miały si ę ukaza ć dopiero kilka lat po publikacji Obrazu literatury powszechnej (1902), Chmielowski i Grabowski musieli wi ęc mie ć dost ęp do tych przekładów przed ich publikacj ą ksi ąż kow ą. Zdecydowana wi ększo ść prezentowanego tu materiału (wyj ątkiem niepodwa- Obraz literatury powszechnej ... | 287

żalnym jest Sa’di Kazimirskiego) to przekłady z drugiej r ęki, poprzez j ęzyki zachodnie, ale trudno si ę dziwi ć: taki był stan wiedzy o literaturach Wschodu w Polsce u schyłku XIX w. Za- interesowanie nimi, maj ące wzmóc si ę jeszcze na fali moderni- zmu w pocz ątku XX w., trafiało na barier ę w postaci braku w Polsce akademickich studiów orientalistycznych, a zatem nieobecno ści osób i środowisk znaj ących j ęzyki wschodnie i ich oryginalne teksty. Polscy pasjonaci kultur Wschodu byli oczyta- ni w europejskiej literaturze tematu i na jej podstawie tworzyli i popularyzowali w śród czytelników obraz tego świata i jego literatur. Praca Chmielowskiego i Grabowskiego mo że wi ęc by ć czytana nie tylko jako „obraz literatury wschodniej”, ale te ż jako obraz i podsumowanie znajomo ści tej literatury w Polsce u schyłku XIX stulecia. [ak]

Chi ńczycy

I. Ksi ęga pie śni ( Szy-dzin 1) a) Miłosne

1.

Kiedym chłopca mego nie widziała, Serce mi biło, A gdym go zobaczyła, A gdym go spotkała, Serce si ę uspokoiło.

Grom huczy U stóp gór z południa… Czemu ż on st ąd si ę oddalił? Nie lepiej-że było pozosta ć?… Serdeczny, szlachetny m ęż u, Wró ć, ach, wró ć!2

1 Zwykle w podr ęcznikach czyta si ę nazw ę Szy-king ; ale brzmienie powy żej podane oparte jest na powadze takich znawców Chin, jak Kowalewski, który na wykładach w Szkole Głównej War- szawskiej tak wymawiał, oraz Wasiljew, który w zarysie literatury chi ńskiej w „Historyi literatury powszechnej” pod redakcj ą Korsza i Kirpicznikowa ogłoszonej, równie ż tak ą transkrypcj ę podaje. [przypis autorów]; Por. przypis 31 na s. 131. [ks] 2 Polskie tłumaczenie ł ączy dwa fragmenty utworów znajduj ą- cych si ę w cz ęś ci Shao nan (Pie śni z ziem Shao i południa ) nale żą cej do Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ), oba wyra żaj ące t ęsknot ę za blisk ą osob ą: Cao chong (Pasikoniki , zob. Ma (red.) 1984, 22-24) – pierwsza strofa – i Yin qi lei (Huk gromu ) ( ibidem , 30) – strofa druga. [ks] Obraz literatury powszechnej ... | 289

2.

To panicz delikatny, Jakby wyrze źbiony i wystrugany, Jakby wyr ąbany i wygładzony, Zdrowy, wspaniały, Błyszcz ący, poka źny, To panicz delikatny, Którego zapomnie ć niepodobna… Odk ąd żeś na wschód poszedł, Nie ma ju ż pomady ni mydła. A dla kogo ż si ę upi ększa ć!3

3 Polskie tłumaczenie ł ączy dwa fragmenty utworów nale żą- cych do cz ęś ci Wei feng (Pie śni z Wei ) z Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ): Qi yu (W zaciszu rzeki Qi ) (Ma (red.) 1984, 91-93) – pierwszych sie- dem wersów – i Bo xi (Drogi m ąż ) ( ibidem , 105-106). [ks]

290 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

3.

Za bram ą za wschodni ą, Dziewic jest chmara, Ale cho ć ich chmara, Nie żyj ą one w mym sercu. Biała chusteczka, czarny czepeczek, Daleko bardziej mnie cieszy! Ręce jak biały kiełek ro śliny, Skóra jak tłuszcz zastygły, Szyja jak robaczka ciuci, Zęby jak ziarnka tykwy, Głowa żuka, brwi motyla; Milutki u śmiech na ustach, Czarne źrenice pi ęknych oczu Wyra źnie z białek si ę dobywaj ą. Ksi ęż yc wszedł jasny… Przecudna dziewico, Utul my śl niespokojn ą, Bo rwie si ę serce zm ęczone! 4

(P. Ch. )

4 Polskie tłumaczenie ł ączy trzy fragmenty trzech ró żnych utworów nale żą cych do Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ): Chu qi dong men (Za bram ą wschodni ą) z cz ęś ci Zheng feng (Pieśni z Zheng ) (Ma (red.) 1984, 146) – sze ść pierwszych wersów – Shuo ren (Dorodna posta ć) z cz ęś ci Wei feng (Pie śni z Wei ) ( ibidem , 95-97) – wersy 7-14 – i Yue chu (Ksi ęż yc wszedł jasny ) z cz ęś ci Chen feng (Pie śni z Chen ) ( ibidem , 218). [ks] Obraz literatury powszechnej ... | 291

4.

Wyschły trawki na dolinie!… I mał żonków los rozdziela… Żona traci przyjaciela… Czy powróci?… mo że zginie?… Id ąc leje łzy gor ące: Jak tu wy żyć w tej rozł ące!

Wyschły trawki na dolinie!… Żona dach mał żeński traci, Ci ęż ko rzuca ć własnych braci… Taka bole ść nie przeminie! Wzdycha, lej ąc łzy gor ące: Jak tu wy żyć w tej rozł ące!…

Wyschły trawki na dolinie! Żon ę z domu głód wygania; Trudno biednej wstrzyma ć łkania. Z ust sieroty skarga płynie. Cierpi, wzdycha, dr ży i płacze… Có ż pomog ą te rozpacze! 5

(J. A. Świ ęcicki6)

5 Tłumaczenie całego utworu Zhong gu you tui (Serdecznik w dolinie ) z cz ęś ci Wang feng (Pie śni z Wang ), nale żą cej do Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ); Ma (red.) 1984, 116. [ks] 6 Julian Adolf Świ ęcicki (1848 lub 1850-1932) – historyk lite- ratury, poeta, autor utworów scenicznych, tłumacz literatury francu- skiej, hiszpa ńskiej i portugalskiej, uczestnik powstania styczniowego, pozytywista. Autor niedoko ńczonej historii literatury światowej, której pierwsze tomy po świ ęcił literaturom bliskowschodnim, w tym dwa tomy (V. 1-2) – literaturze perskiej. [rrk]

292 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski b) Szyderskie

1.

Na górach krzewina, Na błocie nenufar, Nie widziałam pi ęknego, Zobaczyłam potwora! 7

2.

Ach, dziewico, nie baw si ę chłopcem. Chłopcu zabaw ę Przebaczy ć mo żna. Dziewicy zabawy Przebaczy ć nie wolno! 8

7 Tłumaczenie fragmentu utworu Shan you fu su (Na górach krzewina ) z cz ęś ci Zheng feng (Pie śni z Zheng ), znajduj ącej si ę w Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ); Ma (red.) 1984, 137. [ks] 8 Tłumaczenie fragmentu utworu Mang (Urwis ) z cz ęś ci Wei feng (Pie śni z Wei ), wchodz ącej w skład Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ); ibidem , 98-101. [ks] Obraz literatury powszechnej ... | 293

3.

Tęcza ogniem na wschodzie połyska, Nikt jej nie śmie pokazywa ć dłoni ą. Młode dziewki rzucaj ą ogniska – Od rodziców, od braci swych stroni ą! A dlaczego?… bo za m ęż em goni ą! Gdy z zachodu l śni rankiem blask t ęczy. Sło ńce zaraz kark skr ęci deszczowi, Dziewka młoda do świata si ę wdzi ęczy, Ju ż nie rada praojców domowi. A dlaczego?… bo m ęż a gdzie ś łowi!… 9

(J. A. Świ ęcicki )

9 Tłumaczenie całego utworu Di dong (Tęcza ) z cz ęś ci Yong feng (Pie śni z Yong ), nale żą cej do Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ); Ma (red.) 1984, 84. [ks]

294 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski c) Urz ędnicze

1.

Z warkoczem nieruchomym I dniem i noc ą u ksi ęcia. W barankowym futerku Chwiej ąc si ę na nogach, Wraca z pałacu na obiad. Chodzi ć wci ąż troskliwie I dniem i noc ą do ksi ęcia, To los nie do pozazdroszczenia. 10

2.

Udałem si ę na wschód Długom, długom nie wracał. Przybyłem ze wschodu. Wilgo ć w pokojach, Paj ąki na drzwiach, Na miedzach pastwiska jeleni, Bł ędne ogniki l śni ą w nocy. Nie nale ży ba ć si ę, Nie mo żna si ę niepokoi ć! Żona wzdycha w izbie. Zamiata, zatyka szczeliny. Rzucona przeze mnie tykwa Wci ąż jeszcze wisi na kasztanie; Od owego czasu, kiedym si ę żegnał, Do dzi ś dnia – trzy lata! 11

10 Polskie tłumaczenie ł ączy dwa fragmenty utworów: Gao yang (W baranim futerku ) z cz ęś ci Shao nan (Pie śni z ziem Shao i południa ), składaj ącej si ę na Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ) (Ma (red.) 1984, 28-30) – pierwszych pi ęć wersów – oraz Zheng min (Lud ) z Da ya (Wielkie ody ) ( ibidem , 528-531). [ks] Obraz literatury powszechnej ... | 295 d) Ody

1.

Pot ęż nym, pot ęż nym jest Szan-di 12 , Patrzy na dół w majestacie, Przenika w swym zwierciadle wszystkie cztery strony świata, Obmy śla środki dla ludu. Król niebieski, roztrz ąsaj ąc te góry, Nadał cel wszystkiemu. Król niebieski, powiedział We ń-wanowi 13 : Nie zgrzeszyłe ś, wi ęc te ż nie pokutujesz! Król niebieski powiedział We ń-wanowi: Zachwycaj ą mi ę twoje jasne cnoty! 14

11 Tłumaczenie wybranych fragmentów utworu Dong shan (Wzgórza na wschodzie ) z cz ęś ci Bin feng (Pie śni z Bin ), znajduj ącej si ę w Guo feng (Obyczaje ksi ęstw ); Ma (red.) 1984, 243-246. [ks] 12 Bóg najwy ższy w ksi ędze Szy-dzin. [przypis autorów]; Shangdi – dosł. „Najwy ższy Władca” – tytuł bóstwa rz ądz ącego innymi w hierarchii, który z czasem zacz ął by ć stosowany tak że w odniesieniu do cesarzy – „Synów Niebios” i u żywany synonimicznie z okre śleniem Huangdi („cesarz”). Katoliccy misjonarze pocz ątkowo równie ż u żywa- li tego wyra żenia w nauczaniu o Bogu, ale w zwi ązku z trudno ściami definicji i istniej ącymi ju ż kontekstami papie ż Klemens XI w 1704 r. zakazał u żywania Shangdi w znaczeniu Boga chrze ścija ńskiego. Za bardziej odpowiednie uznano okre ślenie Tianzhu („Pan Niebios”); zob. Wang 2008, 109. [ks] 13 Najdawniejszy mityczny władca Chin. [przypis autorów]; Król Wen (Wen Wang, zm. ok. 1049 r. p.n.e.) – władca ludu Zhou, który rozpocz ął proces podboju dynastii Shang i umacniania władzy przyszłej dynastii Zhou. Królowi Wen Wang tradycyjnie przypisuje si ę autorstwo Yi jing (Ksi ęga przemian ) i uznaje si ę go za uosobienie cnót oraz doskonały przykład oddanego wypełniania Tao (Drogi); zob. Taylor, Choy 2005, 334. [ks] 14 Tłumaczenie fragmentu utworu Huang yi (Pot ęż ny ) z Da ya (Wielkie ody ) (Ma (red.) 1984, 455-460). Oda napisana została na cze ść króla Wen (Wen Wang, XII-XI w. p.n.e.). [ks]

296 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

2.

Pocz ątek rodu ludzkiego Od rzek Dziuj i Cy 15 . Staro żytny Hun-da ń-fu 16 , Żył w jamach i pieczarach;

Nie było jeszcze ani domów, ani izb – Jad ąc brzegiem rzeki zachodniej Przybył do stóp góry Cy (Ki) 17 I spotkawszy dziewic ę Dzia ń18 , Zamieszkał z ni ą razem.

Równina D żou 19 jest płodna, Cykoria i gorczyca tam jak cukier. Wybudował tu dom. Przerzedzone ciernie i lasy Mo żna było wygodnie przechodzi ć. Kiedy dzicy Ku ńjowie 20 uciekli,

15 Ju i Qi – dwie rzeki przepływaj ące przez Yaoxian, które ł ącz ą si ę ze sob ą i wpadaj ą do rzeki Jing, dopływu Hunag He; zob. Wong 2004, 109. [ks] 16 Danfu lub Tanfu – ksi ąż e Bin, którego władza została za- twierdzona ok. 1155 r. p.n.e. w nowej siedzibie ludu Zhou u podnó ża góry Qi (zob. Schinz 1996, 57). Jego wnukiem był król Wen, a najbar- dziej szczegółow ą wzmiank ę o jego życiu i panowaniu mo żna znale źć w Shi ji (Zapiskach wielkiego skryby ), których autorem jest Sima Quian (145 – ok. 86 r. p.n.e.); por. Cai (red.) 2013, 32. [ks] 17 Góra Qi w dzisiejszej prowincji Shaanxi. [ks] 18 Jiang – mał żonka ksi ęcia Tanfu. [ks] 19 Jest to albo pierwotna nazwa Chin, albo te ż nazwa dynastii pierwotnie rz ądz ącej tym krajem. [przypis autorów]; Zhou – okre ślenie ludu, jego siedziby u podnó ża góry Qi, a tak że pó źniejszej dynastii Zhou (1045-256 r. p.n.e.). [ks] 20 Hunowie – lud koczowniczy zamieszkuj ący północne Chiny ju ż w czasach dynastii Zhou (zob. Zhang 2015, 232). Nie nale ży go Obraz literatury powszechnej ... | 297

Ledwie dech wydaj ąc, Kiedy pa ństwa Juj i Żu21 si ę poddały, Wówczas We ń-wam 22 si ę urodził. 23

uto żsamia ć z Hunami, którzy najechali Europ ę, przyczyniaj ąc si ę do upadku cesarstwa zachodniorzymskiego. [ks] 21 Yu i Rui – nazwy ksi ęstw podległych dynastii Zhou. [ks] 22 Król Wen (Wen Wang) – zob. przypis 13 na s. 295. [ks] 23 Tłumaczenie fragmentu utworu Mian (Pasma ), zawartego w cz ęś ci Da ya (Wielkie ody ) (Ma (red.) 1984, 443-447), który przed- stawia ustanowienie siedziby Zhou, zwanej tak że ze wzgl ędu na swoje poło żenie Qi yi – „Miastem na górze Qi”. [ks]

298 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

II. Li-taj-bo (Li-tai-pe) 24

Czy znacie wód bałwany żółtawe jak wino? Do morza one z nieba bezpowrotnie płyn ą. Czy ż nigdy w swe zwierciadła patrz ąc nie j ęczycie, Że w oczach si ę odmienia głów waszych pokrycie? Jak czarny jedwab było jeszcze l śni ące z rana, Wieczorem ju ż czupryna ze śniegiem zmieszana. Rozumny człowiek tylko za rozkosz ą goni, A puchar nigdy w jego nie wysycha dłoni. Udziela niebo darów – korzysta ć z ich trzeba; Gdy jedne spo żytkujesz, drugie dadz ą nieba. Na uczt ę wołu bijcie – a ka żdy skorzysta; Musimy dzisiaj razem wypi ć szklanic trzysta! Gdy baran jest, wykwintne potrawy mam za nic, Pija ństwa tylko pragn ę, pija ństwa bez granic! Mędrcowie znikn ąć musz ą w zapomnienia fali, Pijaków tylko pami ęć wiecznie si ę utrwali!…25

(J. A. Świ ęcicki )

24 Zob. przypis 34 na s. 31. [ks] 25 Li Bai, Jiang jin jiu (Podajcie wino! , por. Wu-Chi 1990, 74- -75) – wiersz, którego rytm przypomina odgłos tocz ących si ę fal rzeki lub płyn ącego strugami alkoholu, ł ączy motywy pija ństwa i ekstatycz- nej rado ści, cz ęsto wyst ępuj ące w utworach poety, b ędąc równie ż charakterystycznym dla niego wyrazem buntu przeciw dworskim kon- wenansom. [ks] Obraz literatury powszechnej ... | 299

III. Du-fu (Tu-fu)26

Żołnierze id ą szybko, łuk nios ąc i strzały, Za nimi żon i dzieci biegnie zast ęp cały; Odzie ży si ę czepiaj ą, lej ąc łez potoki, A płaczu i skarg echa lec ą pod obłoki! Wci ąż pyta wojsko rzesza ludzi przechodz ąca, A oni: los nasz – rzekn ą – iść naprzód bez ko ńca! W pi ętnastej jeszcze wio śnie wyszli z ich niektórzy, A dzisiaj od czterdziestu lat ju ż s ą w podró ży! Zaborów coraz nowszych tworz ąc dzikie plany, Nie słyszy krzyków ludu władca krwi ą skalany… Daremnie pług i rydel chwytaj ą niewiasty, Na polach tylko głogi pleni ą si ę a chwasty. Śród rzezi wiekuistej ginie zast ęp młody, Człowieka życie równe dniom psów albo trzody! I po có ż nam si ę rodz ą nieszcz ęś liwe syny; To ć wi ększa dzisiaj ojcu pociecha z dziewczyny. Bo córka, je śli wyjdzie, to pod dach s ąsiada, A na chłopców od dziecka czatuje śmier ć blada. O władco, bł ękitnego nie znasz brzegów morza, Gdzie ko ść mi si ę umarłych bielej ą przestworza, Gdzie z ziemskich wi ęzów świe żo wyzwolone duchy Skarg fale po śród nocy rozlewaj ą głuchej. Tam niebo ołowiane i deszcz mro źny siecze, A zewsz ąd dr żą w powietrzu j ęki nie-człowiecze!…27

(J. A. Świ ęcicki )

26 Zob. przypis 33 na s. 30. Por. te ż Watson 2002, xi-xxiii. Du Fu był świadkiem krwawych wydarze ń zwi ązanych m.in. z rebeli ą Lushan, a w swoich utworach niejednokrotnie podejmował zagadnie- nia zwi ązane z wojn ą i cierpieniem, por. Tikhonov 2014, 620-623. Wpływ wydarze ń historycznych na jego twórczo ść przyczyniła si ę do nazywania go „poet ą-historykiem” (zob. Owen 1981, 185). [ks] 27 Du Fu, Bing che xing (Ballada o wozach wojennych ); zob. Owen 1996, 468-469. [ks]

300 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

IV. Hoei-lan-ki

Historia o kole kredowym 28 (Utwór dramatyczny)

Był ą śpiewaczk ę i tancerk ę Hai-tan oskar żono o otrucie m ęż a i przywłaszczenie sobie dziecka drugiej tego ż żony. Rzecz wy- tacza si ę w ko ńcu przed najwy ższego s ędziego Pao. Świadko- wie, przekupieni przez pani ą Ma, zeznaj ą, że dziecko, o które idzie, jest istotnie jej dzieckiem. – Sędzia Pao postanawia doko- na ć próby.

PAO : Wo źny, przynie ś mi kawałek kredy i narysuj ni ą koło, w środku którego postawisz chłopca; kobiety niech ci ągn ą z dwu stron. Je żeli go pochwyci matka prawdziwa, to łatwo jej b ędzie wyprowadzi ć chłopca z koła, matka za ś mniemana nie doka że tego. WOŹNY : Według rozkazu. ( Zakre śla koło kred ą i stawia chłopca w jego środku ). (Pani Ma chwyta dziecko i wyci ąga je z koła; Hai-Tan nie mo że tego dokona ć). PAO: To ć jasno jak w dzie ń, i ż ta kobieta nie jest matk ą, bo si ę jej nie udało wyci ągn ąć go z koła. Wo źny! We ź Czan-bai-tan i obij j ą tu przed kratkami ( Tak si ę staje ).

28 Huilan ji (Historia o kole kredowym ) – zob. przypis 59 na s. 141. Akcja wydarze ń dramatu osadzona jest w czasach panowania Północnej Dynastii Song (960-1127). Bohaterk ą sztuki jest Haitang (Hai-tan ), młoda dziewczyna z ubogiego domu, która zostaje sprzeda- na do domu publicznego, gdzie poznaje j ą poborca podatków Ma Chun-shing. Hai-tang zostaje jego drug ą żon ą i rodzi mu syna, jednak w wyniku intrygi pierwszej żony zostaje oskar żona o otrucie m ęż a i bezprawne podawanie si ę za matk ę jego dziecka (Du 1995, 307-325). W przytoczonej scenie Hai-tang i jej rywalka postawione s ą przed sądem, maj ącym rozstrzygn ąć , która z nich jest w istocie matk ą chłop- ca. Sztuk ę na j ęzyk francuski przetłumaczył w 1832 r. Stanislas Julien (Le Cercle de Craie ; por. Li 1832). [ks] Obraz literatury powszechnej ... | 301

Teraz niech jeszcze raz obie kobiety spróbuj ą wyci ągn ąć dziecko z koła. (Pani Ma ci ągnie dziecko do siebie. Hai-tan znowu ż nie mo że tego dokona ć). PAO : A wi ęc prób ę powtórzyłem par ę razy i spostrzegłem, że Hai-tan nie uczyniła najmniejszego nawet wysiłku, żeby dziecko wyci ągn ąć z koła. Wo źny, we ź grubsze kije i dobrze j ą niemi pogłaskaj. HAI -TAN : Ach, łaskawy panie, złó ż gniew ten, który mi ę przera ża jak grom, i t ę gro źną min ę, która dla mnie tak jest straszn ą, jak widok wilka lub tygrysa. Kiedym wyszła za pana Ma, urodziło mi si ę to dziecko. Nosiłam je pod sercem, trzy lata karmiłam je piersi ą, spo żywałam same gorycze, wszelk ą słodycz wydawałam z siebie. Kiedy było zimno, ogrzewałam delikatne jego członeczki. Jakich że to trudów i troskliwo ści było potrzeba, aby wychowa ć dziecko a ż do pi ątego roku życia! Ono jest tak słabiutkie i tak delikatne, że niepodobna, a żeby ci ągn ąć je z dwu stron, ci ęż ko go nie urazi ć. Panie, je żeli dziecko moje tym tylko sposobem odzyska ć mog ę, żebym mu jego drobne ramionka ze stawów wyrwała, albo i złamała, to wol ę da ć si ę ubi ć na śmier ć, ni ż si ę cho ćby najmniej wysili ć na wyci ągni ęcie go z koła. O, łaskawy panie, ja s ądz ę, że si ę zlituje nade mn ą.

(Śpiewa ): Czy ż to by ć mo że matka prawdziwa, Co dzieci ę swoje na m ękę wzywa?

(Mówi ): Niech-że sam pan si ę przyjrzy łaskawie!

(Śpiewa ): Ramiona dziecka s ą tak słabiutkie, Jak źdźbła konopi takie cieniutkie! Czy owej srogiej kobiecie znane Cierpienia, bóle, matce zadane? Ale to musi zdziwienie wzbudzi ć,

302 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Żeś ty, o Panie, dał si ę ułudzi ć. O jak że los nasz jest tu odmienny! Mnie zgn ębi ą ludzie swoj ą pogard ą, A ona głow ę podniesie hardo, Je śli ów wyrok zapadnie kamienny. Członeczki dziecka pójd ą w kawały, Gdy je z obu stron b ędziemy rwały.

PAO : Lubo my śl, ukryta w prawie, nieraz le ży bardzo gł ębo- ko, mo żliw ą przecie ż jest rzecz ą przenikn ąć wzruszenie, władaj ą- ce sercem ludzkim. Pewien staro żytny m ędrzec powiedział te słowa pami ętne na wieki: I któ żby zdołał ukry ć, kim jest, je śli ście tylko widzieli, co on czyni, je śli ście zbadali powody jego post ę- powania i zauwa żyli ście, do jakiego zmierza on celu? – Uznajcie zatem olbrzymi ą pot ęgę, jaka otaczała to koło kred ą narysowane! Tamta kobieta po żą dała w swym sercu zawładn ąć całym maj ąt- kiem Maciun-dzina, i dlatego chciała młode dziecko przy sobie zatrzyma ć; ale czy ż mogła przypuszcza ć, i ż ukryta prawda tak rychło na jaw wyjdzie?

(Deklamuje ): Aby maj ątki posiada ć m ęż owe, Tego chłopaczka sobie przywłaszczyła; Koło atoli wykryło kredowe, W czym kłamstwo, a w czem prawda si ę mie ściła. Grzeczn ą, łagodn ą wszystkim si ę wydała, Ale jej srogo ść wyszła na jaw cała – Matka prawdziwa wnet si ę ukazała.

(P. Ch. )

Indusowie

A) Rigweda 1

1. Hymn do Indry 2.

1. Wzywamy ci ę, o Indro, na uczt ę somy 3, przyb ądź wraz ze swymi bułanymi rumakami, o bo że, pociskami zbrojny! 2. Kapłan ju ż zasiadł według przepisu, droga kwiatami wysła- na 4, kamienie ofiarne zebrane tego poranka. 3. Te modły s ą przeznaczone dla ciebie, o bo że, co wysłuchu- jesz modlitw ę: spocznij na kwiatach i skosztuj, o bohaterze, chleba ofiarnego. 4. Zachwycaj si ę naszemi libacjami i śpiewami ofiarnemi, o zwyci ęzco Writry!5 Ty, o Indro, jeste ś przedmiotem na- szych pie śni pochwalnych. 5. My śli nasze pieszcz ą si ę Indr ą, pot ęż nie som ę pij ącym, wszelkiej siły władc ą, tak jak krówka igra z ciel ęciem. 6. Nasy ć si ę tym napojem ofiarnym, pozwól spocz ąć ciału, nie zrób wstydu piewcy.

1 Zob. przypis 10 na s. 157. [rc] 2 Indra – naczelny bóg wedyjskiego panteonu, pierwszy z wo- jowników, bóg burzy. [rc] 3 Napój nie śmiertelnych. [przypis autorów] 4 Podczas przygotowywania ołtarza ofiarnego czasach wedyj- skich układano nie kwiaty, ale kilka gatunków traw zaliczanych do świ ętych. Pełniły one wa żną rol ę w rytuałach wedyjskich, gdy ż ukła- dano je w miejscu ofiary, szczególnie wokół ołtarza, na nich kładziono dary ofiarne i zapraszano boga, aby usiadł, je żeli przybył w odpowie- dzi na pro śby kapłana. [rc] 5 Demon, uosobienie gro źnych chmur. [przypis autorów] 304 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

7. Dla ciebie, o Indro, całkiem wylani śpiewamy przy pełnych czarach: b ądź te ż i ty nam przychylny, o dobry bo że. 8. Oby ś niedaleko od nas odprz ągł swe rumaki, przybywaj ku nam, bo że, w ofiarach sławiony, i odpocznij sobie. 9. Oby ci ę twe rumaki, dług ą grzyw ą ozdobne, przywiozły na pi ęknym rydwanie, by ś zasiadł na kwiatach, ofiarnym tłusz- czem skropionych.

(Przekład dosłowny Teofila Krasnosielskiego )

2. Hymn do Indry

1. Dzielnemu, pot ęż nemu, wspaniałemu Indrze składam pie śń mą za pokarm, temu gro źnemu, niezwyci ęż onemu bogu składam modlitw ę i ofiary hojnie przyprawne. 2. Jakby pokarm zanosz ę do niego mój hymn pochwalny za jego zwyci ęstwo (nad Writr ą): serce, dusza i umysł stroj ą modlitw ę dla Indry, pana wiecznego. 3. Zbli żam si ę do niego ze szlachetn ą pie śni ą na ustach, która nam niebo otworzy, mój hymn wspaniały i serdeczny przy- czyni si ę do wzrostu roztropnego Indry. 4. Tworz ę dla ń pie śń pochwaln ą, jak robotnik (tworzy) rydwan dla swego chlebodawcy: śpiewy moje s ą przeznaczone dla boga w śpiewie opiewanego, hymn ten wszechmocny skła- dam roztropnemu Indrze. 5. Jak wojownik sławy chciwy pie ści swego rumaka, tak ja hymn ten gładz ę j ęzykiem, by opiewa ć bohatera, wszelkiej obfito ści władc ę, miast burzyciela wielce sławionego. 6. Dla niego Twasztar 6 ukuł piorun, ten or ęż boski i pot ęż ny w walce, którym Indra, dostatki hojnie szafuj ący, miotaj ąc błyskawic ę, przeszył ciało Writry.

6 Bóstwo odpowiadaj ące mniej wi ęcej Wulkanowi. [przypis au- torów] Obraz literatury powszechnej ... | 305

7. Gdy skosztował wybornego napoju (somy) i słodkiego po- karmu ofiarnego, natenczas bóg ten, wszystko przenikaj ący, wyrwał niezwyci ęż ony pocisk z r ąk pot ęż nego robotnika (Twasztry), a cisn ąwszy piorun, przeszył nim na wskro ś ody ńca (Writr ę). 8. Zwyci ęzcy Ahisa 7 niebianki, bogów mał żonki, utkały pie śń . Indra ogarn ął ramionami niezmierne niebo i ziemi ę, które jego wielko ści nie zdołaj ą wyrówna ć. 9. Gdy ż jego wielko ść przewy ższa niebo, ziemi ę i powietrze; własn ą promienny jasno ści ą, sławiony przez wszystkich, nieustraszony, gwałtowny Indra wzrósł do walki we wła- snym domu (tj. w niebie). 10. Pot ęgą piorunu zdruzgotał Indra Writr ę, który osuszał świat: uwolnił strumienie (deszcze) podobne do krówek zamkni ę- tych i roztoczył chwalebnie swe dobrodziejstwa nad światem. 11. Wody ciesz ą si ę z jego zwyci ęstw, gdy sw ą maczug ą (pioru- nem) poskromił Writr ę: ten bóg pot ęż ny, dzielny, wiernych swych czcicieli hojnie wspieraj ący. 12. Śpiesz si ę, spu ść piorun swój na Writr ę, o bo że wielki, roz- rzutny w dostatkach: połam mu ko ści, jakby bykowi, ze ślij nam deszcze, niechaj spadn ą obficie. 13. Tego szybkonogiego, co godzien jest śpiewu, dawne czyny opiewaj w pie śni: tak gdy do walki post ępuj ąc, or ęż em wła- da i wojennym szałem wiedziony, rzuca si ę na nieprzyjaciół. 14. Z obawy przed nim dr żą i góry najokazalsze, i niebo, i zie- mia, stworzenia wszelkie; a gdy Nodhas 8 pocznie swego ulubie ńca pot ęgę opiewa ć, natychmiast do sił przychodzi. 15. Dla niego śpiew tych (ofiarników) jest uło żony, aby si ę po- dobał temu, który sam jeden jest panem siły i dostatków; In- dra wsparł Etas ę9, składaj ącego mu ofiary, w walce ze Surja- sem 10 , synem Swaswy 11 .

7 Wąż , przeciwnik Indry. [przypis autorów] 8 Autor tego hymnu. [przypis autorów] 9 Imi ę poety. [przypis autorów] 10 Imi ę poety. [przypis autorów] 11 Swaswa – ojciec legendarnego poety Surjasa. [rc]

306 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

16. Zaprawd ę, skuteczne modły zanie śli synowie Gotamy 12 do ciebie, o Indro, płowemi wieziony rumakami: im te ż udziel wszechkształtnej zamo żno ści, przyb ądź śpiesznie w godzi- nie porannej, o Indro, co sprzyjasz pobo żnym rozmy śla- niom.

(Przekład dosłowny T. Krasnosielskiego )

3. Hymn do Surji 13

Promienie nios ą ju ż w gór ę, W całego świata obliczu Wszystko-widz ące słoneczko. Coraz widniejsze promienie, Oświecaj ące wsze twory Jarz ących ogni potokiem. Wzbijasz si ę wszystkim widomy I siejesz, bo że słoneczny, Światło w słoneczne przestwory. Wstajesz przed bogów obliczem, Przed lud źmi i wszem stworzeniem, Aby ś si ę przeszedł po niebie. O czysty! oczyma twemi Patrz ący na te padoły, Gdzie świat człowieczy si ę rusza –

12 Gotama – mędrzec opisywany w wedach, nale żą cy do bra- mi ńskiej rodziny Angirasów, znany dzi ęki mał żeństwu z przepi ękn ą Ahalj ą, któr ą podst ępnie uwiódł Indra, wywołuj ąc ogromny gniew mędrca. Gotama miał rzuci ć na Indr ę kl ątw ę, w wyniku której ciało boga pokryły setki naro śli, kształtem przypominaj ących wagin ę. Pó ź- niej, gdy siła kl ątwy nieco osłabła, naro śle zamieniły si ę w setki oczu, dlatego cz ęsto w ikonografii hinduskiej ciało Indry przedstawiane jest jako pokryte jest wieloma parami oczu. [rc] 13 Surja – bóg sło ńca. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 307

Jak złodziej pierzchn ą na strony Gwiazdy z towarzyszk ą noc ą, Przed wszystko-widz ącym Surj ą. Ró żni ąc pogodny dzie ń z noc ą I ogl ądaj ąc wsze twory, Przebiegasz niebios przestwory. Siedm płowych koni u wozu Ci ągnie ci ę, bo że słoneczny, Promienno-włosy, świetlany! Siedmi ą czystymi rumaki Wóz ci ągn ącymi, a które Sam zaprz ągł, jedzie przez szlaki. Witaj ąc światło ść po nocy, Idziem, o Surjo, ku tobie, Najwy ższa nasza światło ści! (L. Siemie ński )

4. Hymn do światła

Na pocz ątku było złote światło, Panem te ż jest wszystkiego, co żyje, Ziemi ę, niebo, stworzyło wielmo żnie, Jak że wezwa ć nam takiego boga? On to daje żywot, sił ę daje, Błogosławie ństw jego pragn ą bogi, Cieniem jego wieczno ść nie śmiertelna, Jak że wezwa ć nam takiego boga? On że królem jest całego świata Żyj ącego, tchn ącego żywotem, Władc ą zwierz ąt, ludzi kierownikiem, Jak że wezwa ć nam takiego boga? Chwał ę jego wieszcz ą śnie żne góry, Chwał ę jego wie ści wielkie morze, Morze, góry – to jego ramiona, Jak że wezwa ć nam takiego boga?

308 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Wola jego zbudowała niebo, Wola jego zbudowała ziemi ę. Niebo, ziemia, dr żą c, patrz ą na niego, Jak że wezwa ć nam takiego boga? (J. Szujski )

5. Hymn nâsadyas ȗkta 14

Nie było wówczas nico ści i bytu nie było; Przestrze ń, a za ni ą niebo nie istniały wcale. Có ż tak pot ęż nie wszystko zakrywało? Czem-że była gł ębia niezmierzona?

Śmierci nie było i nie śmiertelno ści, Ni dnia, ni nocy odmian nie bywało; Jedno ść o własnej oddychała mocy, I nic si ę nie ró żniło od niej.

Ciemno ść była; w ciemno ści zatopiony Wszech świat oceanem był bez odmiany, Pot ęż ny, zewsz ąd nico ści ą otoczon, Pod ciepła żyć zacz ął działaniem.

Miło ść si ę pierwsza w nim wówczas zbudziła I ducha pierwszem stała si ę nasieniem; Mędrcy za ś my ślą w sercach swych odkryli, Że bytu on w ęzłem z nico ści ą.

Gdy sznur mierniczy w poprzek rozci ągni ęto, Co było pod nim, co nad nim istniało? Tam moce twórczem ci ęż arne nasieniem, Tu swa-dhâ 15 , tam nat ęż enie.

14 Por. fragment tego hymnu w przekładzie J. Szujskiego wcze ś- niej, s. 163. [rc] 15 Istota czy te ż poj ęcie bezwzgl ędne, absolut. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 309

Któ ż wie zaprawd ę, kto zwiastowa ć mo że, Gdzie zrodzon powstał ten wszech świat wspaniały! Bogowie pó źniej powstali od niego; Wszech świata czy ż znany pocz ątek?

Wie o nim chyba ten, kto z łona swego Ten wszech świat wydał, lub te ż sam go stworzył, W najdalszych b ędąc mu stra żą przestrzeniach; A mo że i on nie wie tego! (Maurycy Straszewski )

310 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

B) Mahâbhârata 16

Król Dhritarasztra, potomek Bharaty, panuj ący w Hastinapurze, uwzgl ędniaj ąc cnoty i zasługi swoich pi ęciu bratanków: Judhi- sztiry, Bhimy, Ard żuny, Nakuli i Sahadewy (synów Pandusa 17 ), oddaje im w posiadanie cz ęść pa ństwa ze stolic ą Indrapraszt ą18 , ku wielkiemu niezadowoleniu swoich stu synów (Kurawów 19 ), którzy od dawna okazywali im wielk ą nieprzychylno ść i ró żne starali si ę im wyrz ądza ć krzywdy. Szczególniej zawzi ęty w swej nienawi ści ku Pandawom okazuje si ę Durjodhana. Zaprasza on ich na wielk ą uroczysto ść do Hastinapury i podczas zabawy, graj ąc podst ępnie w ko ści z Judhisztir ą, wygrywa od niego wszystkie bogactwa, pa ństwo i Draupadi, wspóln ą żon ę Panda- wów. Stary Dhritarasztra zwraca bratankom przegran ą, ale Jud- hisztira, uniesiony zemst ą i chciwo ści ą, przegrywa powtórnie wszystko i na żą danie Durjodhany udaje si ę wraz z bra ćmi na wygnanie. Maj ą oni lat dwana ście sp ędzi ć na pustyni, pó źniej rok cały w śród ludzi, ale niepoznani, i dopiero po upływie tego czasu wolno im b ędzie wróci ć do Indrapraszty i obj ąć rz ądy pa ństwa. Czas wygnania w dzikiej puszczy upłyn ął Pandawom wśród ci ągłych trosk i niewygód, na ró żnych bohaterskich czy- nach, bogobojnych rozmy ślaniach i słuchaniu dawnych poda ń i umoralniaj ących opowie ści. Nareszcie po upływie roku trzyna- stego na usługach u Wiraty, króla Matsjów, wysyłaj ą do Durjodhany (Kurawów) posła, z żą daniem zwrotu królestwa. Na radzie Kurawów, zwołanej z tego powodu przez Durjodhan ę, powstaje rozdwojenie. Osiwiały w bojach Bhiszma, zarówno życzliwy stronom obydwom, doradza zgod ę; ale za to pokojowe usposobienie ostro nagania go surowy Karna. Wywi ązuje si ę z tego cierpka kłótnia, w której gwałtowny Karna, obra żony pogardliwemi słowami Bhiszmy, oznajmia, że razem z nim wal- czy ć nie b ędzie. Bhiszma obejmuje dowództwo nad wojskiem

16 Zob. przypis 17 na s. 159. [rc] 17 Zob. przypis 3 na s. 184. [rc] 18 Zob. przypis 11 na s. 186. [rc] 19 Zob. przypis 4 na s. 184. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 311

Kurawów, ale w bitwie, która ma rozstrzygn ąć cał ą spraw ę, oszcz ędza Pandawów. Zaniepokojony tem Durjodhana prosi go, żeby ust ąpił dowództwa Karnie.

[…] 20

Z tem wszystkiem Bhiszma pada przeszyty podst ępnie strza- łą Ard żuny, któremu pomaga Kriszna, król Jadawów 21 . Miejsce Bhiszmy zajmuje teraz Karna, ale i ten ginie w podobny sposób, gdy jego wóz bojowy ugrz ązł w bagnisku podczas pojedynku z Ard żun ą.

Z gniewu zapłakał Karna, gdy zagrz ązł wóz w błocie złocony. Ard żuno – woła – waleczny, to ż strzały nie po ślesz mi wronej 22 , Kiedy si ę z błota d źwigam, szlachetn ą si ę w boju uka że Dusza twa, póki na równi obadwa nie stan ą bojarze! Ale nie słuchał Ard żun i nakształt piorunnej chmury Na Karn ę, co wóz d źwigał, strzał strumie ń miotał z góry. Rozw ścieklon, łuk pot ęż ny naci ągn ął Karna, wymierzył, Zabłysła strzała żelazna, grot w rami ę Ard żuny uderzył. Zemdlony toczy si ę Ard żun, strach hufce Pandawów chwyta, Zagrały muszle Kurawów, z rozpaczy Kriszna w z ąb zgrzyta. Ale szlachetny Karna śmierci słabemu nie zada; Odło żył łuk na stron ę, barki pod was ąg podkłada, Aby pod źwign ąć wóz wrony i koła wydoby ć z bagniska. Wtedy wyci ągn ął strzał ę, krew zatamował, co pryska, Czarodziejskiemi słowy Kriszna, czarodziej wielmo żny. Podniósł si ę Ard żun zemdlały, łuk srogi naci ągn ął, ostro żny;

20 Ale jak ostrych strzał ciosy, bolały Bhiszm ę te słowa… – fragment w przekładzie J. Szujskiego zamieszczony wcze śniej, na s. 193-195. [akf] 21 Jadawowie – ród wywodz ący si ę z plemienia Jadu, jednego z pi ęciu plemion aryjskich wymienionych w Rigwedzie . Z tego rodu pochodzi ć mieli m.in. Wasudewa, ojciec Kriszny, a tak że Pandu, ojciec pi ęciu braci Pandawów. [rc] 22 Wrony – czarny (por. W. Doroszewski, Wielki słownik j ęzyka polskiego , [online:] ). [rc]

312 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

W schylonego nad wozem znienacka grot posłał wrony I dzielny Karna upadł, śmiertelnym ciosem trafiony.

(Wolny przekład J. Szujskiego, podług niemieckiej przeróbki A. Holzmana w „Indische Sagen” ).

Po upadku Karny zwyci ęstwo przechyla si ę stanowczo na stron ę Pandawów. Gin ą w walce wszyscy Kurawowie, a zwy- ci ęzcy pomagaj ą staremu Dhritarasztrze uczci ć poległych synów uroczystym pogrzebem. Judhisztira wraz z bra ćmi obejmuje rz ądy nad całem pa ństwem Bharatydów, ale dla ślepego stryja zachowuje wszelkie oznaki uszanowania, dopóki ten, przeczu- waj ąc zbli żaj ący si ę kres życia, nie usun ął si ę na pustyni ę, gdzie te ż wkrótce żywota dokonał. Ale i Pandawowie niedługo ciesz ą si ę plonami zwyci ęstwa. Kriszna ginie po powrocie do swojego pa ństwa 23 ; jest to skutek przekleństwa, jakie na ń rzuciła matka Kurawów za to, że mog ąc (według jej zdania), nie chciał zapo- biedz bratobójczej wojnie. Wiadomo ść o śmierci Kriszny, który – jak si ę teraz pokazało – był wcielonym bogiem Wisznu, zgn ę- biła i przeraziła Pandawów. Ust ępuj ą oni rządów synowi Ard żu- ny 24 i udaj ą si ę na szczyt Himalajów, żeby si ę tu nale życie przy- gotowa ć do życia przyszłego. Po śmierci, odbywszy jeszcze srog ą pokut ę w piekle, osiadaj ą w niebie, godz ą si ę ze swymi wrogami i dowiaduj ą si ę, że s ą boskiego pochodzenia.

23 Informacja zawarta w tym miejscu nie jest ścisła. Kriszna gi- nie bowiem 36 lat po bitwie na polu Kuru w rezultacie kl ątwy, jak ą rzuciła na niego Gandhari, nie mog ąc mu wybaczy ć, że nie zapobiegł bratobójczej wojnie, mimo że był w stanie to zrobi ć. 24 Mowa o Parikszicie, w rzeczywisto ści wnuku Ard źuny, synu poległego w wojnie Abhimanju, jedynym potomku Pandawów, który prze żył wielk ą bitw ę tylko dlatego, że został uratowany przez Kriszn ę. Obraz literatury powszechnej ... | 313 a) Sawitri (Epizod z Mahâbhâraty )

Był w Madras król pełen cnoty i sprawiedliwo ści, go ścinny, po- bo żny, obietnic dotrzymuj ący, ukracaj ący swe żą dze, czyni ący przepisane ofiary i ojciec ubogich. Król ten był A śwapati, szcz ę- ściem wszystkich szcz ęś liwy, bardzo podeszły w lata, a bez- dzietny, i dlatego trapi ący si ę staro ści ą swoj ą. Czynił on wszel- kie pokuty w nadziei uproszenia sobie potomstwa. Jako ż za spraw ą bogini Sawitri urodziła mu si ę córka, któ- rej przez wdzi ęczno ść dla bogini, nadano tak że imi ę Sawitri. Pi ękna jak Lakmi 25 , bogini szcz ęś cia, wyrosła młoda dzie- wica. A widz ąc jej kibi ć wysmukł ą, posta ć kr ągł ą i złotu podob- ną, mówili m ęż czy źni: Pi ękn ą jest prawie, jak córka bogów! A przecie ż żaden młodzian, uderzony jej wdzi ękami, nie wybrał sobie za żon ę dziewicy z oczami lotosu i gorej ącej blaskiem młodo ści. Smucił si ę tem bardzo A śwapati, albowiem „ojciec niewy- daj ący córki za m ąż wyst ępny jest” 26 , i polecił córce, żeby sobie wzi ęła za m ęż a, kogo zechce. Sawitri wybrała Satjawana. Był to syn Djumatsena, króla Salwy 27 , który ze staro ści ociemniał i z tej przyczyny wyzuty ze swego pa ństwa, schronił si ę do puszczy i tu oddany bogobojnym praktykom, syna swego wy- chował. Wyboru tego nie pochwala powa żny bramin Narada. Wprawdzie zdaniem jego „jest to młodzian spokojny, cichy, rycerz zwalczonych nami ętno ści, otwarty, życzliwy, dotrzymy- wacz obietnic i stały w postanowieniach; prawy niezmiennie i w wierze niezachwiany i wkrótce mi ędzy najsławniejszych policzon b ędzie” – lecz có ż, kiedy „od dzi ś za rok dojdzie kresu swego życia i straci posta ć cielesn ą”. Ale Sawitri wyboru swo-

25 Lakszmi – bogini szcz ęś cia, dobrobytu i pi ękna, mał żonka Wisznu, według niektórych mitów równie ż matka boga miło ści Kamy. [rc] 26 Zob. przypis 31 na s. 163. [rc] 27 Salwa – jedno z zachodnich królestw le żą cych na subkonty- nencie indyjskim, opisanych w Mahabharacie . [rc]

314 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski jego nie zmieni. „Długo lub krótko żyć b ędzie, czy ma przymio- ty lub nie, – gdy raz m ęż a wybrałam, nie wybior ę drugiego”, odpowiada na perswazje ojca, po ślubia Satjawana i osiada z nim w puszczy przy jego rodzicach. Rok dobiega kresu i Sawitri surowe czyni pokuty, żeby wybawi ć od śmierci m ęż a, który nic nie wie, co go wkrótce ma spotka ć. W dniu oznaczonym Satja- wan, wzi ąwszy siekier ę, udaje si ę do lasu; Sawitri postanawia mu towarzyszy ć, żeby nieodł ącznie by ć przy nim. Satjawan obok swej towarzyszki uzbierał w lesie koszyk owoców, a potem ci ął drzewo siekier ą. Ale wnet twarz jego pot oblał; a osłabiony wielce, uczuł ból głowy. Zbli żył si ę do miłej mał żonki i słabym rzekł głosem: O Sawitri! ciało moje i wn ętrze zdaj ą si ę gore ć. Źle si ę czuj ę, o miaro-mówna! Chciałbym si ę przespa ć, bo mi sił zbywa. Sawitri, zbli żona do m ęż a, usiadła obok i głow ę jego na swoje schyliła łono. I młoda pustelnica, przej ęta słowami Nara- dy, widziała przed sob ą chwil ę zapowiedzian ą. I wraz spostrze- gła człowieka w szacie czerwonej, z głow ą k ędzierzaw ą, twarzy miłej, a ja śniej ącej jak sło ńce. Miał barw ę czarno-żółtaw ą, oczy czerwone, a w r ęku niósł powróz. Posta ć miał straszn ą, a sta- nąwszy obok Satjawana, chciwie na ń patrzył. Gdy go Sawitri postrzegła, wnet si ę zerwała; a zło żywszy lekko głow ę m ęż a, na łonie trzyman ą, w postaci błagalnej, ze dr żeniem w sercu tak przemówiła: – Poznaj ę ci ę bogiem, bo posta ć twoja nie jest śmierteln ą. Powiedz, o dobry bo że, kto ś jest i co zamy ślasz? – Po świ ęciła ś si ę dla m ęż a i dla praktyk pobo żnych, przeto ci odpowiem, Sawitri! – rzekł nieznajomy. – Wiedz, pi ękna, młoda niewiasto, żem jest bóg śmierci. Życie twojego m ęż a jest dopełnione, wi ęc wprowadz ę go w moje królestwo. Sawitri rzekła: O ty, dziedzicu najwy ższej błogo ści! mówi ą, że to zwykle posła ńcy twoi ludzi uprowadzaj ą, po có ż sam dzi ś przychodzisz, o bo że najpot ęż niejszy? Tak zapytany, pełen lito ści dla Sawitri, odpowiedział: M ąż twój młody, cnotliwy, który jest morzem pi ęknych przymiotów, Obraz literatury powszechnej ... | 315 nie miałby cze ści nale żnej, gdyby go sługi moje st ąd wiodły; przeto sam po niego przychodz ę. Potem Jama 28 , wydobywszy z ciała Satjawana dusz ę, zwi ą- zał j ą mocno; wtedy wyszło życie z ciała Satjawana, znikł od- dech, zagasły oczy; a zwłoki, bez ruchu, smutne były do widze- nia. Ale Jama, z dusz ą zwi ązan ą, ku południowym tronom si ę udał. Sawitri, oci ąż ona bole ści ą, szła za Jam ą; Sawitri, która, w po świ ęceniu si ę dla mał żonka, zniosła dla niego posty i najsu- rowsze pokuty. Ale Jama, zatrzymuj ąc j ą: – wró ć si ę, wierna Sawitri, i po- świe ć ofiar ę za umarłego. Wszystko ś czyniła, co ś winna dla męż a; przyszła ś tak daleko, jak tylko mogła ś. – Gdzie ty mi m ęż a prowadzisz – rzekła Sawitri – gdzie on będzie, ja pójd ę za nim: to jest wieczna moja powinno ść . Zakli- nam ci ę na surowe moje pokuty, na moje poddanie si ę pokorne, na miło ść m ęż a mojego i dobro ć twoj ą, nie bro ń mi tego! Mędrcowie, hołduj ący prawdzie, zwi ą przyja źń siedmio- kroczn ą ( saptapadam ), kład ąc przyja źń nad wszystko. Ja ci po- wiem w dwóch słowach, wysłuchaj: Nieświadomi nie oddaj ą si ę cnocie, ni prawdzie; ludzie z nauk ą pełni ą cnot ę: dlatego dobrzy nazywaj ą cnot ę najwy ższym dobrem. Od chwili, gdy dobry zaznał cnot ę, inni dobrzy go na śladu- ją. Nie pragn ą oni raz lub dwa razy zaczyna ć to życie ziemskie. Przeto dobrzy nazywaj ą cnot ę dobrem najwy ższym. – Wró ć si ę, Sawitri – odrzekł Jama. – Przyjemne mi to, co mówisz. Wybierz sobie łask ę, wyj ąwszy życia twojego m ęż a, a mie ć j ą b ędziesz natychmiast. – Mój te ść utracił swoje królestwo, pozbawion wzroku, mieszka w le śnej pustyni. Niech ten król silny, rówien sło ńcu gorej ącemu, otrzyma wzrok za łask ą twoj ą. – Tak b ędzie – odpowiedział Jama. – Ale ta droga tobie strudzonej wielce jest przykr ą; powró ć, aby ś wi ęcej jeszcze nie wycierpiała.

28 Zob. przypis 31 na s. 193. [rc]

316 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

– Jak żebym ja si ę strudziła, id ąc za moim m ęż em? Gdzie on jest, ja by ć przy nim powinnam. Gdzie m ęż a mojego prowa- dzisz, tam moja droga. Rz ądco bogów! raz jeszcze słuchaj słów moich: Komu raz dozwolono z dobrymi si ę spotka ć, zapragnie tego raz drugi i trzeci; mówi ą, i ż to jest przyja źń : a po żytecznem jest spotkanie si ę z dobrymi, dlatego z dobrymi zawsze chcemy si ę ł ączy ć. – Słowa, które mówisz – rzekł Jama, – oznaczaj ą uczucia cnotliwe i wy ższy rozum. Słowa te bez owocu nie b ędą. Wyj ąw- szy życia Satjawana, o świadcz drugie życzenie, wyborna nie- wiasto! – Te ść mój czcigodny utracił niegdy ś królestwo. Niech je odzyska i niech nigdy z drogi prawo ści nie zboczy. Oto jest drugie moje życzenie. – Król ten – odpowiedział Jama – odzyska wkrótce swoje królestwo i z drogi prawo ści nie zboczy. Otó ż spełnione twoje życzenie, córko królewska! A teraz powró ć ju ż, powró ć, bo du żo cierpisz w tej drodze. Sawitri: – Stworzenia wszelkie przykute s ą do twojej wła- dzy najwy ższej; imaj ąc je, rz ądzisz niemi, bo z własnej woli nie poddaj ą si ę: dlatego, o bo że, zwiesz si ę Jam ą, imaczem 29 . Słu- chaj jeszcze słów, które ci powiem: Życzliwo ść dla wszystkich istot w czynach, my ślach i sło- wach, ludzko ść i miłosierdzie, s ą dobrych wieczystem życiem. A tak ten świat najwi ęcej rz ądzony jest sił ą; ale dobrzy wstawiaj ą si ę za nieprzyjaciół, którzy zyskuj ą miłosierdzie. – Mowa twoja – rzecze Jama – tak jest mił ą, jak woda cier- pi ącemu gor ączk ę. Wyj ąwszy jeszcze życia Satjawana, wybierz łask ę, a mie ć j ą b ędziesz natychmiast.

29 Imacz – tu: ten, który trzyma, podtrzymuje. Zgodnie z mitolo- gi ą hindusk ą Jama był pierwszym człowiekiem, który zmarł, a nast ęp- nie został opiekunem i władc ą świata umarłych. Bywa równie ż uwa ża- ny za boga praworz ądno ści i stra żnika dharmy, podtrzymuj ącego po- rz ądek wszystkich czterech stron świata. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 317

– Ojciec mój, król ziemi – rzekła Sawitri – nie ma żadnego syna. Niech ojcu mojemu urodzi si ę sto synów, szczepów tylu ż rodzin. Oto trzecie moje życzenie. – Niech sto synów kwitn ących, szczepów tylu ż rodzin, uro- dzi si ę ojcu twojemu – rzekł Jama. – a teraz powró ć, bo droga twoja b ędzie bardzo daleka. – Droga ta – odrzekła Sawitri – nie jest daleka, gdy id ę z mym m ęż em, bo miło ść moja ku niemu dalej prowadzi; id ąc wi ęc dalej, słuchaj jeszcze słów, które ci powiem: Ty jeste ś synem sło ńca, które ogrzewa cał ą natur ę, dlatego mędrcy zowi ą ci ę Wajwaswata, potomkiem sło ńca; ty sprawie- dliwo ści ą rz ądzisz stworzenia i przeto zowi ą ci ę tak że królem sprawiedliwo ści (Dhamnarad ża30 ). Człowiek nie tyle ufa sam sobie, ile dobrym; przeto szcze- gólniej pragnie spoczywa ć na łonie dobrych. Z miło ści dla wszystkich istot rodzi si ę ufno ść ; dlatego dobrzy najwi ęcej maj ą ufno ści. – Słowa twoje, o młoda niewiasto! s ą takie, że im równego nic nie słyszałem – rzekł Jama. – Ciesz ą mi ę tyle, i ż czwartej jeszcze dozwalam ci pro śby, wyj ąwszy życia Satjawana. Po- wiedz, a odejd ź! – Niechaj mam z Satjawanem stu miłych synów, szczepów tylu ż rodzin, dzielnych, wspaniałych. Oto czwarte moje życzenie. – Stu synów dzielnych, odwa żnych, raduj ących serce mie ć będziesz, młoda niewiasto! – rzekł Jama. – Ale teraz ju ż wró ć, bo droga daleka jest ci bolesn ą. Sawitri: – Dobrzy id ą zawsze drog ą cnoty; dobrzy nie mdleją, nie nikn ą; ł ączenie si ę dobrych z dobrymi owoc wydaje; dobrzy nie wdra żaj ą trwogi dobrym. Bo dobrzy prowadz ą sło ńce przez prawd ę; dobrzy utrzymu- ją ziemi ę; s ą drog ą dla przyszłych stworze ń, o królu! I na łonie dobrych dobrzy w niwecz nie id ą. Dobrzy pracuj ą dla innych, nie maj ąc w my śli wzajemnych dobrodziejstw. Łaski, świadczo-

30 Wła śc. dhammarad źa w pali lub dharmarad źa w sanskrycie (dharma + rāja , tj. zacno ść + władca). [rc]

318 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski ne ludziom, nie s ą pró żne; dobrodziejstwo nie znika, ani cze ść mu nale żna. O ile trwałe s ą umartwienia pokuty, jakie dobrzy sobie zadaj ą, o tyle dobrzy zbawicielami s ą ludzi. – Im wi ęcej mówisz, o duszo cnotliwa i wdzi ęczna, pełna powabów i szlachetno ści, tem wi ększ ą jest miło ść moja ku tobie – rzekł Jama – wybierz łask ę nieporównan ą, o żono, kochaj ąca męż a świ ętą miło ści ą! Sawitri: – Nie uczyniłe ś, jak dot ąd, żadnego warunku mej pro śbie, o ty! co dajesz chwał ę, słysz moje życzenie: Niech mój Satjawan żyje! bo sama bez m ęż a mojego, jestem jako bez ży- cia. Nie chc ę bez m ęż a żadnej rado ści, bez niego nieba nawet nie pragn ę. Stu synów mi obiecałe ś, a m ąż ma mi by ć wydarty: Wybieram łask ę: niech mój Satjawan żyje. A tak sprawdzi si ę twe słowo, że stu synów mie ć b ędę. – Tak b ędzie! – odpowiedział Jama, syn sło ńca, król spra- wiedliwo ści, odwi ązuj ąc powróz, na którym trzymał dusz ę Sa- tjawana, a pełen rado ści, rzekł do Sawitri: – Oddaj ę ci m ęż a, tobie, pociecho rodzin, oddaj ę w cało ści zdrowym i szcz ęś liwym. Do żyje z tob ą lat czterystu; przez cnoty swoje i dopełnianie ofiar wielk ą sław ą cieszy ć si ę b ędzie. Z tob ą mie ć b ędzie stu synów, a ci wszyscy b ędą królami, bohaterami, pomi ędzy swojemi syny i wnuki. Lata życia twojego, przyznane tobie i jemu, zwa ć si ę b ędą twojem imieniem. Rodzice twoi stu synów mie ć b ędą. Jama spełnia wszystkie obietnice. Zwłoki Satjawana odzy- skuj ą życie i uszcz ęś liwieni mał żonkowie wracaj ą do pustelni; tu dowiaduj ą si ę, że Djumatsena nagle wzrok odzyskał, a wkrót- ce potem przybywaj ą do niego posłowie z Salwy z oznajmie- niem i pro śbą, żeby na tronie ponownie zasiadł. Sawitri wydała z czasem stu synów, pełnych sławy, rów- nych bogom, nie cofaj ących si ę przed niebezpiecze ństwem. Miała tak że stu pi ęknych i dzielnych braci, synów A śwapaty, króla Madras.

(Kazimierz Brodzi ński )

Obraz literatury powszechnej ... | 319 b) Nal i Damajanti

Poemat ten, wpleciony w osnow ę Mahâbhâraty jako epizod, opowiada Brihada śwa królowi Judhiszthirze i cz ęsto zwraca si ę do niego, przemawiaj ąc apostrofami: królu, Kautnejo 31 itp.; apo- strofy te znajdzie czytelnik oznaczone kursyw ą.

Syn Wiraseny, Nala, królem był pot ęż nym. Bogaty w cnoty, pi ękny, znawca koni, Przewy ższał królów wszystkich, jako Indra bogów, I ja śniał ponad wszystkich, jako sło ńce w blasku. Cnotliwy ksi ążę ten Niszadhów 32 znał i Wed ę, I cho ć grał w kostki, mówił prawd ę, wojskiem silny. Był męż om i niewiastom miły, bo uprzejmy, Był łucznik celny… Podobnym był mu u Widarbhów 33 , Bhîma, m ęż ny, Ojciec pi ęknej Damajanti, która Gdy doszła lat dziewicznych, sto słu żebnic zdolnych, Sto przyjaciółek, jako Siacz ę34 , j ą obsiadło. Błyszczała tam Bhîmówna, klejnotami l śni ąca, W tych dziewic gronie, cudna, jako błyskawica. Ni mi ędzy bogi, ni półbogi nie widziano I nie słyszano o tak cudnej krasawicy. I Nala, jako tygrys, nie ma rówiennika, Z postaci istny to Kandarpa 35 w ciele ludzkiem. I stało si ę, że wobec Damajanty Nal ę A wobec Nali Damajant ę wysławiano, Tak, i ż pochwały słysz ąc swe nawzajem ci ągle, Nie widz ąc si ę pocz ęli kocha ć, o Kautnejo! Nie mog ąc ukry ć dłu żej uczu ć swych ju ż Nala, Do gaju poszedł izbom niewiast poblizkiego,

31 Kautneja – syn Kunti. [rc] 32 Niszadha – tak że Niszada ( ni ṣāda) , królestwo wymienione w Mahabharacie , zamieszkiwane przez lud o tej samej nazwie. [rc] 33 Zob. przypis 43 na s. 202. [rc] 34 Żona Indry. [przypis autorów]; Tj. Śaci, zwana tak że Indrani. [rc] 35 Przydomek Kamy, boga miło ści. [przypis autorów]

320 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Gdzie ujrzał wnet łab ędzie w złote pióra strojne. Z chodz ących w gaju ptaków, gdy jednego schwycił, Powietrzny goniec ludzkim głosem rzecze Nali: „Ach! pozwól żyć mi, królu! oddam ci przysług ę! Twe imi ę sławi ć b ędę wobec Damajanty, By my śli jej zaj ęte tob ą tylko były”. Tak zagadniony pu ścił zaraz król łab ędzia; Łab ędzie wówczas pod ąż yły w kraj Widarbhów. W Widarbhów kraj przybywszy, blisko Damajanty Usiadły wszystkie. I spostrzegła stado ptaków, A widz ąc z gronem dziewic ptaki dziwnopióre, Pocz ęła chwyta ć ucieszona je po śpiesznie. Łab ędzie wtenczas na wsze strony si ę rozpierzchły, Tak, i ż za ka żdym jedno pogoniło dziewcz ę; Za którym za ś pobiegła Damajanti chy żo, Ten głosem ludzkim do niej tako si ę odezwał: „O Damajanti! król Niszadhów, Nala zwany, Jak A świnowie 36 pi ękny; z ludzi nikt mu równy. Mał żonk ą jego gdyby ś była, pi ęknolica, Owoców pełen byłby żywot twój, przekra śna 37 ”… Tak zagadniona od łab ędzia, Damajanti Odrzeknie jemu: „Powiedz takie ż słowa Nali!”

Łab ędź spełnia posłannictwo, a zakochana królewna usycha z t ęsknoty za Nal ą. Ojciec, widz ąc córk ę smutn ą, blad ą i zmize- rowan ą, postanawia wyda ć j ą za m ąż i ogłasza, że w dniu ozna- czonym Damajanti wybierze sobie m ęż a. Na wiadomo ść o tym, do Kundiny (stolicy Widarbhów) pod ąż aj ą królowie i bohatero- wie; po śpiesza i Nala, marz ąc o nieznajomej ukochanej. W dro- dze wszak że spotyka bogów: Indr ę, Agni, Jam ę i Warun ę, któ- rzy tak że zamierzaj ą ubiega ć si ę o r ękę Damajanty i wkładaj ą na Nal ę obowi ązek uprzedzi ć j ą o swoich zamiarach. Nala nie śmie odmówi ć żą daniu bogów, ani jako ich posłaniec stan ąć obok nich w szeregu konkurentów. Ale królewna wr ęcz oznajmia, że nikogo innego za m ęż a mie ć nie chce, i żą da, aby Nala na wybo-

36 Bogowie światła, odpowiadaj ą greckim Dyoskurom. [przypis autorów] 37 Przekra śna – przepi ękna. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 321 rze si ę znajdował. Nala stosuje si ę do jej życzenia, ale i bogowie przyoblekaj ą si ę w jego posta ć. Damajanti, widz ąc przed sob ą pi ęciu Nalów i boj ąc si ę pomyli ć przy wyborze, zwraca si ę do bogów z pokorn ą pro śbą:

„Przez prawd ę, że łab ędzie o tem mi doniosły, Iż Nala mnie za żon ę wybrał, wska żcie mi go! Przez prawd ę, że ni mow ą, ani my ślą nawet Nie kłami ę, wska żcie mi go, o niebianie, przecie! Przez prawd ę, że on mi przeznaczony m ęż em, Bogowie nie śmiertelni, wska żcie mi go wreszcie! Przez prawd ę, że co ślubowałam Nali, winnam Dotrzyma ć tak że, wska żcie mi go, prosz ę, I kształt przybierzcie wam wła ściwy, światotwórcy, Bym pozna ć mogła ludziowładc ę Punja ślok ę38 !”

Błaganie odnosi skutek i Damajanti na znak, że Nal ę za męż a wybiera, prze śliczny wieniec na ramiona mu zło żyła. Wy- bór ten obudził wszak że niech ęć w demonie Kalim 39 i ten posta- nowił zem ści ć si ę na Damajant ę. Ale dopiero w dwunastym roku po życia szcz ęś liwych mał żonków udało si ę Kalemu za- władn ąć Nal ą, gdy ten nie dopełnił oczyszczenia si ę rytualnego przed spełnieniem czynno ści religijnych. Owładni ęty przez de- mona, Nala roznami ętnia si ę do gry w ko ści i przegrywa wszystko do swojego brata Puszkary; nie zdołały go powstrzy- ma ć i opami ęta ć ani przedstawienia poddanych, ani pro śby żo- ny. Pozbawiony mienia i tronu, Nala udaje si ę na wygnanie; nie chc ąc jednak, żeby Damajanti podzielała przykro ści tułaczego życia, namawia j ą, by do swego ojca wróciła; gdy za ś namowa nie odniosła skutku i strudzona Damajanti usn ęła w lesie, od- biegł j ą, s ądz ąc, że w ten sposób zmusi do usłuchania jego rady. Opuszczona mał żonka na pró żno woła i szuka m ęż a po lesie, nara żaj ąc si ę na ró żne niebezpiecze ństwa; nareszcie na wpół obł ąkana przybywa do stolicy pa ństwa Czedów i zostaje przez królow ą przyj ęta na pann ę słu żebn ą. Tu odnajduje j ą bramin

38 Przydomek Nali. [przypis autorów] 39 Zob. przypis 45 na s. 205. [rc]

322 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Sudewa, wysłaniec Bhimy, i zabiera z sob ą do Kundiny. Wró- ciwszy do rodziców, Damajanti rozsyła braminów na poszuki- wanie Nali, zalecaj ąc im, aby wsz ędzie głosili bez ustanku:

„Gdzie jeste ś, graczu, który ś szaty pół mi wzi ąwszy, Opu ścił w lesie śpi ącą lub ą tw ą, o luby! Siedziała tam biedaczka, oczekuj ąc ciebie W kłopocie wielkim, resztk ą szaty swej odziana. Płacz ącej ci ągle z smutku i zmartwienia Pociech ę ze ślij i odpowied ź daj żą dan ą!”

Niełatwo atoli odszuka ć Nal ę, gdy ż za spraw ą Karkotaki, króla w ęż ów, któremu wy świadczył przysług ę, został zmieniony do niepoznania i pod imieniem Bâhuki, przystał za wo źnic ę do Rituparny, króla Ajodhji, zachowuj ąc w tajemnicy swoje nazwi- sko i przeszło ść . Tu, gdy jeden z braminów, wysłanych przez Damajant ę, wygłosił jej odezw ę, Nala dał odpowied ź:

„Niewiasta zacna, cho ć popadnie w n ędz ę, stró żem Jest sobie sama, za co niebo jej zapłatą; Mał żonka, który j ą opu ścił, nie przeklina, Lecz wiedzie życie czyste, cnoty tarcz ą bronna. I cho ć m ąż popadł w bied ę i j ą wyrwał z uciech I rzucił potem, zło ści za to dla ń nie żywi”.

Tem zdradził si ę poniek ąd; wi ęc te ż Damajanti, dowie- dziawszy si ę o tem, żeby go sprowadzi ć do Kandiny i wybada ć, uprasza bramina Sudew ę, żeby udał si ę do Ajodhji i namówił Rituparn ę do starania si ę o jej r ękę, gdy ż zamierza ona wybra ć sobie drugiego m ęż a. Rituparna postanawia próbowa ć szcz ęś cia, a że czasu ani chwili traci ć nie mo żna, żeby si ę nie spó źni ć, wyrusza wi ęc w drog ę z Bâhuk ą, jako najbieglejszym wo źnic ą. Konie pomykaj ą z tak ą szybko ści ą, że Rituparna za biegło ść w sztuce kierowania ko ńmi, zgadza si ę nauczy ć Bâhuk ę (Nal ę) sztuki odgadywania liczb, a wi ęc i gry w ko ści.

I wyszedł z Nali, w kostek grze biegłego teraz, Trucizn ę Karkotaki z paszczy zion ąc Kali. Obraz literatury powszechnej ... | 323

Gdy wieczorem go ść zbli żył si ę do Kundiny, poznała Da- majanti z turkotu, że Nala powozi.

„Ach! jak że turkot ten, rozbrzmiewaj ący wkoło, Me serce rozwesela! Nala bawi tutaj! Je żeli dzi ś nie ujrz ę pi ęknej twarzy Nali, Rycerza cnót pełnego, umr ę bez w ątpienia. Je żeli dzi ś nie doznam w śród obj ęcia jego Słodyczy u ści śnienia, umr ę bez w ątpienia! Je żeli do mnie nie przyst ąpi dzi ś Niszadhczyk, W płomieniach złotych ognia szuka ć b ędę śmierci”.

Jakkolwiek nizka i niekształtna jest posta ć Bâhuki, Dama- janti podejrzywa, że jest to Nala, i dla utwierdzenia si ę w swoich domysłach, wybaduje go przez zaufan ą słu żebnic ę. Przekonaw- szy si ę najprzód, że jest to ten sam m ąż , który dał odpowied ź braminom, poszukuj ącym Nali, Damajanti ka że słu żebnicy i ść do Bâhuki, który przyrz ądza dla pana swego wieczerz ę, i dobrze go obserwowa ć. Słu żebna zdaje spraw ę, że:

„Nadzwyczaj dziwny jest on; nie widziałam nigdy Człowieka podobnego jemu, Damajanti! Cho ć nisk ą wchodzi bram ą, nigdy si ę nie zgina, Lecz wchód za przyj ściem jego dla ń si ę rozprzestrzenia. Ze wzgl ędu na mocarza Rituparn ę, strawy Rozlicznej dano mu i mi ęsa zwierz ęcego, Do mycia naczy ń mu potrzebnych przyniesiono, Na które skoro spojrzał, wody pełne były. Umywszy si ę Bâhuka potem, poszedł na bok I trawy wi ązk ę wzi ąwszy, podniósł j ą ku sło ńcu; Po małej chwili gorej ący powstał ogie ń… I inny cud niezwykły ogl ądałam tak że, Że ogie ń dzier żą c w r ęku, sam si ę nie oparzył. Prócz tego jeszcze jeden cud widziałam wielki: Jak kwiaty, które wzi ął i zdusił r ęką wolno, Jak kwiaty te, r ękoma jego poduszone, Tym bardziej pachn ąc, świe żość znowu odzyskały”. Te czyny Punja śloki słysz ąc Damajanti, Powzi ęła przekonanie, i ż ich sprawc ą Nala,

324 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

A s ądz ąc, i ż m ąż Nala kryje si ę w Bâhuce, Łagodnym rzecze głosem do Kesini, płacz ąc: „Id ź jeszcze raz i zabierz mi ęsa pieczonego Bâhuce powolnemu i przyjd ź do mnie, droga!” Poszedłszy do Bâhuki, wzi ęła z ognia mi ęsa Kesini, i przyniosła Damajancie, Królu . Po smaku i przyprawach mi ęsa pieczonego, Poznała zaraz płacz ąc, i ż wo źnica Nal ą.

Gdy wreszcie Nala wzruszył si ę na widok swych dzieci, które mu żona zaprowadzi ć kazała, Damajanti prosi go, żeby do niej przybył.

Ujrzawszy Damajant ę nagle władca Nala, Z żało ści i nieszcz ęś cia zacz ął płaka ć rzewnie. Ujrzawszy go w wzruszeniu takiem Damajanti, Popadła równie ż w żal i smutek krasawica. W czerwonej sukni, z włosem zaplecionym, brudna 40 , Te słowa Damajanti rzecze do Bâhuki: „Czy ś widział kiedykolwiek, aby człowiek zacny Zostawił sw ą mał żonk ę śpi ącą w lesie pustym, Mał żonk ę wiern ą i niewinn ą, lecz znu żon ą? Któ ż mógłby zdradzi ć tak kobiet ę oprócz Nali? Wyst ępek jaki ż popełniłam wzgl ędem niego, Że w lesie śpi ącą zostawiaj ąc, uszedł sobie, Niepomny, że bogami gardz ąc, jego wzięłam! Jak mógł opu ści ć mnie, co kocham go nad wszystko? On, który w obecno ści bogów wierno ść przyrzekł, Nad ogniem r ękę dzier żą c, gdzie si ę bł ąka w świecie?” Gdy tak mówiła Damajanti, wrogogromco , Łez gorzkich strumie ń z oczu lał si ę jej obfity. Z ócz czarnobrewych Nala strumie ń łez płyn ący Ten widz ąc, rzecze do płacz ącej słowa takie: „Królestwom stracił, lecz nie moj ą win ą własn ą! Z Kalego-m winy, o kobieto, stracił wszystko. Lecz jakiem prawem ty wiernego ci mał żonka Opuszczasz i innego chcesz wybiera ć, nędzna?”…

40 Na znak wielkiej żałoby. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 325

Ten zarzut Nali usłyszawszy, Damajanti Zło żyła r ęce i z boja źni dr żą ca, rzecze: „Potwarzy miota ć nie racz na mnie, bohaterze:! Ja-m bogów ostawiła, a wybrała ciebie! Dla ciebie brahmanowie szli na wszystkie strony, W swych rymach słowa me śpiewaj ąc w ka żdym kraju, Aż w ko ńcu brahman m ądry, zwan Parnad ą, Królu , W Ajodhji znalazł ciebie w domu Rituparny. Na słowa pie śni jego ty si ę odezwałe ś. By ciebie zwabi ć, wymy śliłam podst ęp taki, Bo nikt prócz ciebie w jednym dniu, o ziemiowładco, Nie zdolen jod żan 41 setk ę ko ńmi przebiedz, królu ! Tych stóp si ę dotkn ę na stwierdzenie prawdy, władco, Że my ślą nawet nie zgrzeszyłam przeciw tobie! Niech wiatr, co świadkiem stworze ń wszystkich na tym świecie. Odbierze życie mi, je żeli grzech popełniam! Niech sło ńce, które ci ągle świat obiega cały, Odbierze życie mi, je żeli grzech popełniam! Niech sło ńce, które ci ągle świat obiega cały, Odbierze życie mi, je żeli grzech popełniam! Niech ksi ęż yc, który jak szpieg środkiem kr ąż y stworze ń, Odbierze życie mi, je żeli grzech popełniam! Ci trzej bogowie trzech świat utrzymuj ą cały, Niech oni prawd ę ci powiedz ą, niech mnie zdradz ą!” Po słowach takich wiatr odezwie si ę z powietrza: „Nie popełniła ona grzechu, mówi ę-ć prawd ę. Bogaty skarbiec cnoty Damajanty nie naruszon; Świadkami i stró żami jej lat trzy byli śmy. Podst ępu za ś u żyła, aby zwabi ć ciebie, Bo nikt jak ty w dniu jednym jod żan sto nie jedzie. Znalazła ci ę Bhîmówna, a Bhîmówn ę ty znów! Nie wahaj si ę wi ęc dłu żej z żon ą sw ą poł ączy ć!” Gdy wiatr to mówił jeszcze, spadł deszcz kwiatów na nich, Głos b ębnów boskich rozległ si ę i wietrzyk zawiał. Gdy cud ten wielki ujrzał Nala, król, Bharato , Poprzestał podejrzywa ć Damajant ę, Królu ! I oblekł szat ę ow ą, kurzem niedotkni ętą, Słów króla w ęż ów pomny, i znów kształt swój zyskał.

41 Miara długo ści, wynosz ąca dwie mile. [przypis autorów]

326 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Wkrótce potem udaje si ę Nala do Niszadhy, wyzywa na powtórn ą gr ę w ko ści brata Puszkar ę i odzyskuje przegrane kró- lestwo.

(Przekład Jana Leciejewskiego )

Obraz literatury powszechnej ... | 327

C) Ramajana 42

W pie śni pierwszej mamy opisane wychowanie Ramy, syna króla Da śarathy, oraz praktyki ascetów indyjskich w pustelniach, po- cz ątki rozlicznych mitów i ceremonii religijnych, wreszcie pano- wanie Da śarathy w Ajodhji. W pie śni drugiej widzimy, jak Da śaratha zamierza najmil- szego swego syna Ram ę, kaza ć nama ści ć na króla, przyczem podana jest tego ż charakterystyka.

Rama ja śniał mi ędzy lud źmi jako ksi ęż yc roztoczony, I dla mnóstwa swych przymiotów był rozkosz ą króla ojca, Matki i przyjaciół licznych, i obywateli kraju. Złe nie wyszło nigdy słowo o żadnym z ust jego człeku I na cierpkie nawet mowy nigdy cierpko nie odrzekał. Towarzystwo trzymał zawdy i bezpieczn ą poufało ść Z lud źmi dojrzałego wieku oraz do świadczonej cnoty. Był roztropnym i szlachetnym, a w rozmowie pełnym wdzi ęku, Wci ąż powa żnym, jak przystało, i warto ści ą sw ą nie pysznym. Szczery w mowie i ostro żny, czcił powa żne starców głowy, Kochaj ący swych poddanych i kochany od nich wzajem. Współczuj ący, pow ści ągliwy i braminów wielki czciciel, Dla ubogich miłosierny, miał potwarze w nienawi ści. Nie pragn ący panowania, acz z porz ądku na ń spadało, Przeto, i ż czcił wi ęcej m ądro ść ni ż królestwo, cho ć tak wielkie. Miłosierny dla wszechstworze ń, niósł ka żdemu pomoc ch ętnie, W datku hojny, a uczciwych wspierał i był poplecznikiem. Łaskaw, kto si ę k’niemu uciekł, wierny w swoich obietnicach, Sprawiedliwy dla zasługi, m ęż ny i do ofiar ch ętny. Stały w my śli, pr ędki w radzie, szybki w czynach, w mowie słodki I pr ędzejby zrzekł si ę życia i fortuny, i rozkoszy, Ni źli prawdy, któr ą Rama wi ęcej życia umiłował. Prosty, skromny, dobroczynny i chwalebnych obyczai, Obdarzony w wszystkie cnoty i jakoby ksi ęż yc wdzi ęczny.

42 Zob. przypis 17 na s. 159. [rc]

328 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

W bitwach w m ęstwie niezrównany, czysty jak promie ń jesienny, Równy sił ą bogu Indra, a umysłem Wrihaspati 43 .

(T. L.).

Poczyniono ju ż wszystkie przygotowania do obrz ędu na- maszczenia, gdy najmłodsza żona królewska Kekeji 44 , zazdrosz- cz ąc matce Ramy, królowej Kau śalii, podst ępnie wymogła na królu przyrzeczenie spełnienia jednej z dwu obietnic danych jej niegdy ś za ocalenie mu życia. Dowiedziawszy si ę Da śaratha, że Kekeji domaga si ę wygnania Ramy na lat 14, a oddania tronu jej synowi Bharacie, błagał na kl ęczkach żon ę, a żeby cofn ęła swoje żą danie, a gdy odmówiła, wpadł w omdlenie, a potem w płaczu i zgryzocie noc przep ędził. Nie śmiał synowi oznajmi ć wyroku, wypowiedziała go Kekeji; Rama poddał mu si ę bez szemrania i nie zmienił swego postanowienia pomimo rozpacznych zakli- na ń swej matki Kau śalii i brata Lakszmany, który go kochał i wielbił. Widz ąc atoli niezłomn ą wol ę Ramy, Lakszmana za- mierza mu towarzyszy ć na wygnanie, podobnie jak i żona Ra- my, pi ękna Sita. Bohater nie chce nara żać żony na niewygody i niebezpiecze ństwa podró ży, ale ona jest w tej mierze niewzru- szon ą. Podajemy w przekładzie cz ęść ich wzruszaj ącej rozmowy: – Ka żda istota własnymi czynami stwarza dobro i zło dla siebie; ojciec nie bywa wynagradzany za cnot ę swego syna, ani syn za cnot ę ojca. Żona tylko po świ ęcaj ąca si ę podziela szcz ę- ście swego mał żonka. Pójd ę wi ęc za tob ą wsz ędzie… bez ciebie nie chciałabym i ść nawet do nieba. Ty jeste ś moim panem, moj ą rado ści ą, bóstwem mojem. Pójd ę przed tob ą poprzez lasy nie- przebrane; pustynia wraz z tob ą, mój m ęż u, wi ęcej warta nad pałace, nad dwór królewski, nad wozy bogów! Po śród boru peł- nego lwów, tygrysów, słoni, dzików, z rado ści ą si ę schroni ę u nóg twoich… tak jest, szcz ęś liw ą b ędę, gdy pójd ę za tob ą

43 Wrihaspati (Brihaspati) – legendarny m ędrzec wymieniany w wedach jako doradca bogów. [rc] 44 Kekeji (Kaikeji) – jedna z trzech żon króla Da śarathy; matka Bharaty. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 329 w samotnie wonne! Pod twoj ą opiek ą zwiedz ę rzeki, jeziora i góry. Jaka ż to rozkosz k ąpa ć si ę w jasnych wodach, gdzie mnóstwo łab ędzi i kaczek osiada po śród lotusów. Jaka ż to ra- do ść by ć razem w cienistych samotniach, wonnych od zapachu kwiatów… Tysi ące lat przy tobie wydałyby mi si ę dniem jed- nym, samo piekło wraz z Ram ą stałoby si ę niebem dla mnie. Czy ż mój ojciec, matka i krewni, nie oddali mi ę w twoje r ęce mówi ąc: „Nie b ędziesz miała innego mieszkania prócz mieszka- nia twego m ęż a!”. We ź mi ę wi ęc, mnie, której dusza nale ży do ciebie, której my śl nie ma innego przedmiotu… uczy ń mi to szcz ęś cie. Na te słowa łagodne, nacechowane miło ści ą i przywi ąza- niem mał żeńskim, Rama próbował zachwia ć wol ę swej żony kochanej, ukazuj ąc jej niebezpiecze ństwa, czyhaj ące na miesz- ka ńców puszczy: – Sito, dusza moja pozostanie przy tobie, ciało tylko b ędzie w lasach. Rozwa ż liczne niedogodno ści, niebezpiecze ństwo śmierci gro żą ce nam w borze. Znaj ąc je dobrze, nie mam siły bra ć ci ę ze sob ą przez lito ść dla ciebie. Tygrysy rozszarpuj ą tam ludzi, słonie w pewnej porze staj ą si ę okrutne, w ęż e i wszelkie gady czołgaj ą si ę w jamach po śród jadowitych skorpionów; słycha ć straszne ryki lwów; a dziki, w ęż e-dusiciele, lamparty!... Las, moja żono kochana, jest rzecz ą okropn ą! Trzeba tam znosi ć gor ąco i zimno, głód i pragnienie, przebywa ć rzeki gł ębokie, pełne jam, w których mieszkaj ą krokodyle. Ka żda dro żyna pokryta jest cierniami, krzakami, linami, głogami, powstrzymu- jącemi kroki. Niema tam ludzi, niema kobiet z uroczym u śmie- chem! Ponure zak ąty maj ą za mieszka ńców tylko dzikie zwie- rz ęta! Niektóre lasy s ą nieprzebyte na przestrzeniach niezmier- nych, bez wody, bez rzek, bez owoców. S ą miejsca błotniste, gdzie ukryte wody nie dozwalaj ą dalszego pochodu. O Sito, kobieto delikatna, spa ć tam trzeba na ło żu z li ści lub ziół, nawet na gołej ziemi – a niema innego po żywienia nad ry ż dziki i inne owoce le śne. Zdarza si ę, że podró żni musz ą kilka dni z rz ędu obchodzi ć si ę bez pokarmu. Odziewa ć si ę trzeba skór ą zwierz ąt, kor ą drzew. Włosy trzeba zaniedba ć, a ciało mie ć zawalane bło-

330 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski tem i kurzem… A zreszt ą świ ęci pustelnicy musz ą odbywa ć długie posty, spełnia ć uci ąż liwe śluby, nie maj ąc żadnej ochrony od deszczów, ani od mrozów zimowych. Jak ąż przyjemno ść sprawi ć ci mog ę, kiedy b ędę osłabiony pokut ą, maj ąc skór ę wy- schł ą; a je żeli mam ci ę widzie ć śniad ą od sło ńca i wiatru, wy- czerpan ą pokut ą i postem, to twoje cierpienia powi ększ ą moje! Zanadto kocham ciebie… pozosta ń tutaj, b ędziesz zawsze moj ą ukochan ą, blizk ą my śli mojej. Rama umilkł. Sita, zasmucona gł ęboko, z oczyma błysz- cz ącemi od łez, odrzekła natenczas: – Trudy te, szlachetny mój mał żonku, uwa żam sobie za ro- kosze. Nie boj ę si ę tygrysów, lwów, ani innych zwierz ąt, które mi wystawiłe ś tak straszliwemi. Czego ż mam si ę obawia ć, gdy tam b ędziesz, by mi ę ramieniem swojem obroni ć? Albo pójd ę z tob ą na puszcz ę, albo życia si ę wyrzekn ę; żona bez m ęż a jest jakby umarł ą. Brahmani powiedzieli mi niegdy ś: „Losem twoim, Sito, jest zamieszkiwa ć las pusty”. Odt ąd wci ąż czułam w swej duszy wielkie pragnienie przep ędzenia życia w lesie. Synu Raghów 45 , zabierz mi ę z sob ą; mam gł ębokie pragnienie prze- bywania z tob ą w lasach. Ja si ę tam u świ ęcę. Brahmani uczyli mi ę, że żona idzie za m ęż em jak cie ń jego, post ępuj ąc, gdy on post ępuje, zatrzymuj ąc si ę, gdy si ę on zatrzymuje; tak te ż pój- dzie za nim na tamtym świecie jak i ona tym. Dlaczegó żby ś nie miał mi ę wzi ąć z sob ą, mnie, któr ą kochasz, mnie, co ci ę czcz ę jak boga? Mówiła to głosem harmonijnym pi ękna Sita, pełna słody- czy. Potem smutna, zbolała zarówno z gniewu, jak ze zmartwie- nia, wybuchn ęła obfitemi łzami. Nawet wobec tych łez swej ukochanej, Rama jeszcze si ę nie skłaniał ku jej pro śbie. Patrzył zrazu pilnie na sw ą mił ą, a potem schylił głow ę i zacz ął marzy ć. Kiedy córka D żanaki 46 ujrzała go w takim stanie wahania, gniew j ą opanował; wznosz ąc swe du że oczy na Ram ę, zawołała wargami dr żą cymi, w szale miło ści:

45 Raghu , nazwa rodu królewskiego w Ajodhji, z którego Rama pochodził. [przypis autorów] 46 Tj. Sita. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 331

– Ojciec mój był nierozumnym, ciesz ąc si ę tak bardzo, że Ram ę dostał za zi ęcia! Ludzie s ą bardzo nie świadomi! Rama jest bohaterem! Rama jest jedynym! – powiadaj ą… Wiedz o tem, mój m ęż u, jestem niewzruszona. Nie chc ę, nawet w my śli, wy- rzec si ę pój ścia za tob ą. Nie obraziłam ci ę ani słowem, ani czy- nem, ani my ślą! Je śli zgrzeszyłam przez niewiadomo ść , prze- bacz mi; ale mnie nie opuszczaj. Zapewniam ci ę, że lasy, przy tobie, stan ą si ę rozkosznem mieszkaniem. Nie spostrzeg ę zm ę- czenia drog ą, a ło ża z li ści i traw wydadz ą mi si ę tak ciepłemi i mi ękkiemi, jak futro jelenia – axisa 47 . Kurz b ędzie mi tak mi- łym, jak proszek santalu 48 ; młode trawy stan ą si ę najprzyjem- niejszem siedzeniem. Żadne wspomnienie gn ębi ć mnie nie b ę- dzie, gdy zamieszkam z tob ą, jedz ąc z zadowoleniem owoce i korzonki. Nie my śl wi ęc, o mój bohaterze, żeby żona twoja nabawiła ci ę jakiegokolwiek kłopotu. Ach, jak że ja dr żę na my śl rozdziału z tob ą! Je żeli nie zechcesz zabra ć mnie z sob ą, na- tychmiast w twych oczach połkn ę trucizn ę! I urocza córa D żanaki rzuciła si ę do nóg Ramie, wołaj ąc głosem wzruszaj ącym: – Ocal mi ę!... Zabierz z sob ą! I płakała, przygn ębiona, pochylona, łkaj ąc. Wzruszony do gł ębi Rama nie mógł łez powstrzyma ć. Spływały mu one z oczu, jak rosa na li ściach lotusu. Podniósł łagodnie sw ą ukochan ą żon ę i rzekł jej serdecznie: – I dla mnie tak że, miła żono, nawet w niebie niema uroku bez ciebie! Ale ja nie mog ę zaniecha ć obowi ązku wypełnianego przez wszystkich ludzi uczciwych, obowi ązku najpierwszego – posłusze ństwa swemu ojcu! Moja Sito zachwycaj ąca, która ł ą- czysz w sobie wszystkie uroki pi ękno ści; je żelim ci powiedział, że nie wezm ę ci ę z sob ą, to dlatego, żem chciał si ę zapewni ć

47 Jele ń aksis – jele ń azjatycki o pi ęknym, orzechowym ubar- wieniu c ętkowanym na biało, o jasnym podbrzuszu. Zamieszkuje stad- nie lasy, d żungle i ł ąki Indii (po przedgórze Himalajów) i Sri Lanki. [rc] 48 Proszek sandałowy pochodz ący z rosn ącego w Indiach sanda- łowca białego ( Santalum album ). [rc]

332 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski o twem postanowieniu. Urocza żono, poniewa ż miło ść twoja nie lęka si ę niebezpiecze ństw le śnych, to i ja równie ż wyrzec si ę ciebie nie mog ę, jak bohater nie mo że wyrzec si ę sławy. Chod ź, pójd ź ze mn ą, moja ukochana! To tylko robi ć pragn ę, co tobie miłem b ędzie! Oddaj nasze suknie i nasze stroje brahmanom i wszystkim tym, którymi si ę opiekujemy. A kiedy si ę ju ż po że- gnasz z tymi, którym winna ś uszanowanie, pójdziesz ze mn ą, rozkoszna córko D żanaki. Wówczas Sita pełna rado ści rozdzieliła mi ędzy brahmanów i biednych swoje szaty, swe stroje i swe bogactwa.

* * *

Po żegnawszy si ę ze wszystkiemi, rozdawszy swe bogactwa, Rama nie przyj ął orszaku, jakim go otoczy ć chciał ojciec, i w ubogiej odzie ży z łyka, w towarzystwie Sity i Lakszmany, poszedł na wygnanie. Gdy w puszczy pierwszy nocleg odbyli, czuł si ę bohater przygn ębionym i na chwil ę pozazdro ścił Bhara- cie panowania i wygód, ale Lakszmana dodał mu ducha i odt ąd Rama spokojny, a nawet radosny, w dalsz ą poszedł drog ę, a ż mu jeden z s ędziwych pustelników wskazał gór ę Czytrakut ę49 , od- wiedzan ą przez nied źwiedzi i małpy, jako miejsce odpowiednie dla dostojnych m ędrców; bo gdy człowiek ujrzy szczyty Czytra- kuty, wszystko mu szcz ęsnem si ę wydaje, a my śli jego nabieraj ą czysto ści. Przeprawili si ę przez rzek ę Jamun ę na tratwie bambu- sowej. Podajemy słowa zachwytu, jakiemi powitał Rama krajo- braz rozwijaj ący si ę u stóp góry, zwracaj ąc si ę do żony i brata: – Sito, o wielkich pi ęknych oczach… patrz, na te kinsuki pod koniec pory zimowej. Ju ż kwitn ą, podobne do płomieni… w pobli żu rzeki… pokrywaj ą brzegi swymi wie ńcami. Spojrzyj, wzdłu ż strumienia… ten las… to mnóstwo ro ślin błyszcz ących cudownem kwieciem… kwieciem ja śniej ącem i podobnem do kwiatów złotych. Popatrz tak że na te wszystkie pi ękne drzewa

49 Czytrakuta (‘góra wielu cudów’; obecnie: Ćitrakut) – dystrykt poło żony w indyjskim stanie Madhja Prade ś. Ćitrakut stanowi wa żny ośrodek religijny i turystyczny. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 333 owocowe, których gał ęzie uginaj ą si ę pod ci ęż arem swych pło- dów. Tutaj moja Sito, o wdzi ęcznej kibici, tutaj mo żemy żyć owocami… przybyli śmy oto nakoniec do tej góry, do tej Czy- trakuty podobnej do raju. Lakszmano, mój bracie, popatrz, jak pszczoły fruwają w powietrzu, jak one gromadz ą w szczelinach Czytrakuty pla- stry miodu słodkiego. Posłuchaj, jak pieje pantarka50 i jak jej paw odpowiada. Posłuchaj tego ba żanta, który jakby drwił sobie. Te du że czarne pszczoły nabieraj ą odwagi przy muzyce pta- ków… brz ęcz ąc snuj ą si ę po lesie, a ich szelest miłym jest wśród owoców i kwiatów 51 ! Patrz, moja pi ękna… ranek, nad brzegami Mandakini 52 ro- zesłał pod ka żdem drzewem ło ża bramowane niezliczonymi kwiatami. Droga moja i szlachetna żono, patrz na te boki góry, wolne od wszelkiej zmazy, wdzi ęcznie opi ęte lianami. W tym lesie rozkosznym… na tej górze rozd źwi ęczonej – gdzie żyj ą trzody gazel, gdzie trzody słoni s ą w obfito ści – z rozkosz ą przechadza ć si ę b ędziemy, o moja ukochana, znajdziemy tam razem rozkosze czyste. U stóp Czytrakuty zbudowawszy sobie chat ę z gał ęzi i li ści, żyli tak we troje, zapominaj ąc o swym smutku i gorzkiem od- czuciu swego wygnania. Tymczasem król Da śaratha umiera. Bharata błaga Ram ę, ażeby wzi ął sobie królestwo odebrane podst ępem, ale bohater ści śle trzymaj ąc si ę danego słowa chce całe lat 14 przep ędzi ć na pustyni. Odznacza si ę dobrymi uczynkami i wielk ą pobo żno ści ą. Wtem dotyka go straszne nieszcz ęś cie. Jedna z kobiet, której

50 Pantarka – perliczka. [rc] 51 Czarne pszczoły – według mitologii hinduskiej z czarnych pszczół zbudowana jest ci ęciwa łuku boga miło ści Kamy; w tekstach literackich ich brz ęczenie, uwa żane za wyj ątkowo słodkie, ma budzi ć nastrój miłosny. [rc] 52 Mandakini – rzeka wypływaj ąca z lodowca Ćorabari w indyj- skim stanie Uttarkhand. [rc]

334 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski miło ść odepchn ął53 , namawia Rawan ę, pot ęż nego rakszasa 54 panuj ącego na Cejlonie (Lanka), żeby porwał Sit ę. Zrozpaczony Rama idzie j ą odnale źć i odbi ć. Rozpoczynaj ą si ę czyny wojen- ne, dla dokonania których ł ączy si ę ze zwierz ętami. Stanowi to symbol miło ści przyrody, wiar ę w braterstwo istot, w wspólno ść pochodzenia. Najprzód znajduje sprzymierze ńca w Sugriwie: jest-to władca małp. Hetmanem tego wojska jest Hanumat, bo- hater zwierz ęcy, w którym s ą zalety i wady jaknajsprzeczniej- sze. Obdarzony sił ą cudown ą i zwinno ści ą, jest on filuterny i bystry, roztrzepany i rozwa żny, pop ędliwy i chytry, bohaterski i śmieszny, a przytem zdolny do po świ ęce ń bez granic. Z woj- skiem małpiem jednoczy Rama wojsko nied źwiedzi, zostaj ące pod dowództwem D żambhawata, bohatera powa żnego, mniej świetnego ni ż Hanumat, który główn ą odgrywa rol ę w tej walce. Odkrywa on schronienie Sity, uwiadamia ją o przybyciu Ramy, ale schwytany musi stan ąć przed Rawan ą, który rozkazuje pod- pali ć mu ogon opatrzony w materie niepalne 55 . Ocalawszy, Ha- numat zapala stolic ę nieprzyjacielsk ą, wraca do Ramy i prze- prowadza całe wojsko do Lanki. Nast ępuje szereg wielkich bi- tew; w ostatniej, stanowczej, Hanumat znów si ę odznacza, ocalaj ąc życie Ramie i Lakszmanie. Rawana umiera, Sita oswo- bodzona musi si ę podda ć straszliwej próbie dla przekonania o swej niewinno ści 56 . Rama uszcz ęś liwiony odbiera swoj ą uro-

53 Kobiet ą, która namawia Rawan ę do uprowadzenia Sity, jest jego siostra Śurpanakha. Por. przypis 52 na s. 208. [rc] 54 Rakszas znaczy zły duch lataj ący po powietrzu, a tak że dziki nieprzyjaciel. [przypis autorów] 55 Hanuman – jeden z bohaterów Ramajany , dowódca armii małp, sojusznik Ramy w walce z Rawan ą. Według Ramajany miał płomieniem roznoszonym za pomoc ą własnego ogona, który z przy- czyn nadprzyrodzonych pozostawał niepalny, wywoła ć wielki po żar w stolicy Rawany i doprowadzi ć tym samym do ostatecznej kl ęski demona. [rc] 56 Po powrocie do Ajodhji Sita, jako kobieta która przebywała w domu obcego m ęż czyzny, została poddana próbie czysto ści (tzw. próbie ognia). Kiedy weszła w płomienie, one rozst ąpiły si ę, nie czy- Obraz literatury powszechnej ... | 335 cz ą mał żonk ę, w Lance naznacza królem Wibhiszan ę, brata Ra- wany, za jego dla siebie przychylno ść , wznosi wielk ą świ ątyni ę dla Wisznu na brzegu Indostanu przeciwległym zdobytej wy- spie. Nast ępnie wraca do Ajodhji. Bharata, który obj ął tron nie- ch ętnie, na pro śby samego Ramy, z przyjemno ści ą zwraca go bratu, a ten obejmuje swe dziedzictwo. Panuje w chwale i spo- koju, rz ądz ąc sprawiedliwie, i uszcz ęś liwiaj ąc naród: jest to wiek złoty, koniec tretajugi czyli drugiego okresu indyjskiego 57 .

Taka jest najkrótsza tre ść tego obszernego poematu (24 ty- si ęcy slok czyli dwuwierszy), obejmuj ącego w tłumaczeniu francuskiem dziewi ęć tomów. Jest w nim du żo powtarza ń i du żo rozwlekło ści, które w wyj ątkach powy żej przytoczonych usuni ę- to. Na j ęzyk polski dotychczas jeden tylko znaczniejszy urywek (9 rozdziałów z ksi ęgi II) przeło żył z prozy włoskiej na słaby, bardzo niedbale wydrukowany wiersz biały T. Lenartowicz i pomie ścił go w „Bibliotece Warszawskiej” (1869, t. IV, 426- -447). Kto ciekawy, mo że z tego przekładu pozna ć sposób opo- wiadania w głównych jego zarysach; ale poj ęcia o pi ękno ści poematu z niego nie nabierze. Krótkie streszczenie zawarto ści pie śni Ramajany znajdzie czytelnik w dziełku Chassanga i Mar- cou: „Epos” (str. 40-46), przyswojonemu naszemu j ęzykowi (Warszawa, 1894).

ni ąc jej żadnej krzywdy. Tym samym Sita potwierdziła swoją niewin- no ść . [rc] 57 Juga – w hinduskiej kosmologii epoka istnienia materialnego świata. Na cały okres trwania świata składaj ą si ę cztery jugi: satjajuga, tretajuga, dwaparajuga oraz kalijuga. [rc]

336 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

D) Z „Setek” Bhartriharego 58

1. Jeden ma środek głupiec w swojej mocy, By si ę nie wydał z tem, że dzieckiem nocy: Kiedy si ę m ądrzy bawi ą rozmowami, Wolno mu trzyma ć j ęzyk za z ębami.

2. Lepiej jest na skalisk szczycie Z dzikim zwierzem mie ć ukrycie, Ni żeli w niebios bł ękicie Z głupim człekiem p ędzi ć życie.

3. Woda poskromi ogie ń, żar sło ńca – zasłona Sło ńskie narowy – topór, o śle – bat pokona, Na uk ąszenie w ęż ów s ą skuteczne słowa, Są leki na choroby, zakl ęcia na jady; A tak na wszystko w śastrach 59 jest rada gotowa, Lecz na głupot ę niemasz lekarstwa ni rady.

4. Jaka ż si ę cnota z chciwo ści ą pomie ści? Ozdoby m ądrej nie potrzeba głowie, Pozorów – prawdzie, ni bł ędów – obmowie, Ni śmierci temu, co żyje bez cze ści.

5. M ędrca i kwiatów los jest jednakowy: Ozdabia ć lasy, albo ludzkie głowy.

6. Na co słów trwoni ć obficie? Dwojakie szcz ęś cia u życie: Albo przy pi ęknej kobiécie, Albo pustelnicze życie.

58 Zob. przypis 16 na s. 219. [rc] 59 Ksi ęgi, zwłaszcza ksi ęgi m ądro ści. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 337

7. Na nogi słonia rzuci ć obro że, Lwowi m ęskiego nadstawi ć czoła Niejeden mo że; Lecz mało który Anangasa 60 strzały Przez własne siły i umysł wytrwały Przemódz podoła.

8. Jako cie ń ranny przyja źń ze złymi, Co godzina go ubywa; Jak cie ń wieczorny przyja źń z dobrymi, Do zej ścia życia przybywa.

9. Kłoni ą si ę drzewa, gdy owoc zaci ęż y, Ci ęż arny obłok słodkie niesie wody, Bogactwa prawych nie szpec ą m ęż y, Bo odwdzi ęczanie dane im z przyrody.

10. Kropla rosy przepada na żarz ącej szynie, A na listku lotosu pała blaskiem zorzy, W muszli staje si ę perł ą w pomy ślnej godzinie, – Tak czczych, miernych, wybornych obcowanie tworzy.

11. Żą dzy odm ęt niezgł ębiony I źródło złych nami ętno ści, Kosz obłud ą napełniony, Pole kłamstwa i chytro ści, Szerokie piekła przedmie ście, Zbiór oszustw i niepokoi: – Oto rysy s ą niewie ście.

12. Minami, śmiechami, boja źni ą i ka źni ą, Oczkami, rozmow ą, gniewem i przyja źni ą: Sztuczkami takiemi kobiety nas dra żni ą.

60 Boga miło ści. [przypis autorów]; Anangas = Ananga, ‘bezcie- lesny’ – jeden z przydomków boga miło ści Kamy, który spopielony ogniem z trzeciego oka Śiwy, utracił swoj ą cielesn ą posta ć. [rc]

338 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

13. Ci, co zw ą grzechem dziewcz ęta, obłudnie mówi ą i robi ą: Niebo zdobywa pokuta, a niebo dziewcz ęta zdobi ą.

14. Zaiste umysł tych wieszczów zwodniczy, Co o słabo ści śpiewaj ą dziewiczej; Kto ócz skinieniem i ustek powaby Bogów zwyci ęż a, czy ż mo że by ć słaby?

(Leszek Dunin-Borkowski 61 )

15. I głupiec błyszczy, kiedy szaty wło ży, Lecz tylko – póki g ęby nie otworzy.

16. Najlichszej ksi ęż yc nie omija chaty, Ty wi ęc n ędzarza wspieraj, gdy ś bogaty.

17. Zły człek, jak garnek – łatwo si ę rozbija, Ale czy r ęka polepi go czyja? Dobry – naczynie ze szczerego złota: Naprawi ć łatwo, a popsu ć robota.

18. Cho ćby ś pochodni ę porzucił do dołu, W gór ę mknie płomie ń, w dół nic prócz popiołu.

(J. Szujski )

61 Aleksander Leszek Dunin-Borkowski (1811-1896) – galicyj- ski arystokrata, publicysta, poeta, poseł na Sejm Krajowy Galicji, autor utworów satyrycznych i pamfletów (m.in. Parafia ńszczyzna , 1843- -1849), a tak że przekładów z literatury indyjskiej (m.in. Setka Bhartri- haris’a , 1845). Por. Marlewicz 2015. [akf] Obraz literatury powszechnej ... | 339

E) Pustelnia Kandu 62

(Z Brahma-Purany 63 )

Na brzegach świ ętej Gomati 64 , w samotnych lasów ustroni, Na ziemi pełnej korzeni, ziół i owoców, i woni, Gdzie słycha ć tylko szum drzewa, rozkwilonych ptaków pienia, St ąpanie płochej gazeli i lotnego krok jelenia; Opodal światowej wrzawy i ludzkich zabiegów wiru, Stała Kandu chata skromna w obj ęciach le śnego kiru. Ci ągle świ ęty w tym przybytku w ścisłej pokucie si ę ćwiczy, Któ ż jego modły i posty, i niedostatek wyliczy? Lecz słodkie jemu s ą jeszcze takie obrz ądki trapi ące. A kiedy pola rozparzy lato spiekami gor ące, On cztery ogniska pali wkoło siebie, jak odzienie; Obna żon ą czaszk ą chwyta kipi ące sło ńca promienie. A gdy przyjdzie deszczów pora, on na mokrej ziemi le ży, A w trzeszcz ący mróz zimowy on w mokrej chodzi odzie ży. Miałby ju ż za te pokuty pa ństwo trzech światów wygrane, Dewas 65 , Gandharwy 66 i inne Indrowe duchy poddane;

62 Kandu – jeden z wielkich puranicznych wieszczów. Dzi ęki surowym umartwieniom, którym si ę poddawał w swojej pustelni, osi ą- gn ął tak olbrzymi ą sił ę duchow ą, i ż zyskał przydomek tego, który poznał bogów, gdy ż upodobnił si ę do nich swoj ą natur ą. Indra, król bogów, zacz ął si ę obawia ć, że Kandu zechce zaj ąć jego miejsce, zesłał wi ęc na ziemi ę nimf ę, aby go uwiodła. Adoptowan ą córk ą Kandu jest Śakuntala, bohaterka dramatu Kalidasy. [rc] 63 Brahmapurana – (sanskr. brahma pur āṇa) – tekst nale żą cy do kategorii puran – ‘staro żytnych opowie ści/historii’, ‘starej tradycji’. Purany to encyklopedyczne zbiory legend i mitów, genealogii mitycz- nych rodów itp., powstałych w tradycji hinduskiej. Brahmapurana po świ ęcona jest bogu Brahmie i uwa żana za nale żą cą do puran „kano- nicznych”, jednak jej wielowarstwowo ść czyni datowanie bezwzgl ędne niemo żliwym. Najprawdopodobniej powstała jednak nie wcze śniej ni ż ok. IV w. n.e. [rc] 64 Gomati – rzeka w indyjskim stanie Uttar Prade ś; dopływ Gangesu. Według mitologii – córka m ędrca Wa śiszthy. [rc]

340 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Świadkowie pobo żnych ćwicze ń wołali w słusznym podziwie: Jakie bole i wytrwało ść ! Jakie świ ęte jego żywie! Lecz wkrótce ich podziwienie w obaw ę zmienia si ę lut ą; Chcieli mu wydrze ć owoce, dług ą nabyte pokut ą. Wi ęc przera żeni si ę zbiegli, przed swoim władc ą stan ęli, O jego pomoc prosili, by swych zamiarów dopi ęli. Wysłuchał pró śb ich pan nieba i rzecze Pramnoczji67 młodej, Która wszystkie przeszła siostry blaskiem nadobnej urody, I z ębów perłowych rz ędem, i bystrej gazeli okiem, I pełni ą śnie żnego łona, i smukłych członków urokiem: „Id ź! Po śpieszaj błyskawic ą! Id ź, Pramnoczjo do pustyni, Gdzie w cichych lasów ustroni Kandu swe pokuty czyni. O pi ękna! rado ść ci ę czeka, czeka zwyci ęstwo wspaniałe, Przerwij mu jego ćwiczenia, op ętaj zmysły zdurniałe”.

Pramnoczja wymawia si ę od trudnego poselstwa, ale Indra nalega i obiecuje da ć jej w pomoc wietrzyk, wiosn ę i ducha miło ści.

Pochlebnem słówkiem wzmocnione wstało dziewcz ę pi ęknookie I przepływa z swoj ą świt ą powietrzokr ęgi wysokie. A blizko Kandu pustelni, w zaro ślach g ęstwiny dzikiej, Lotni z nieba towarzysze schodz ą na majne trawniki. Czas długi bł ądzili w gaju, którego i cie ń, i krasa Przypominaj ą ogrody wiecznie zielone Indrasa. Strojna im ziemia z u śmiechem podaje owoc i kwiecie, Rój ptasz ąt na przywitanie słodko brzmi ące pie śni plecie. Tam ich oko odpoczywa na dumnem mango 68 ramieniu,

65 Dewowie – nazwa najwa żniejszej klasy istot nadludzkich, zwi ązanych ze stwarzaniem świata i utrzymywaniem w nim ładu. [rc] 66 Gandharwy a. gandharwowie (sanskr. gandharva ) – klasa mi- tycznych istot, o których mowa ju ż w Rigwedzie , najstarszej z wed. W Atharwawedzie jest mowa o 6333 gandharwach. Gandharwy za- mieszkuj ą niebo, powietrze i niebia ńskie wody. W wedyjskiej mitolo- gii uznawani za najlepszych medyków, gdy ż strzegli somy, napoju daj ącego sił ę i nie śmiertelno ść oraz lecz ącego wszystkie choroby. [rc] 67 Pramnoczja (wła śc. Pramlo ća) – apsara, któr ą Indra posłał na ziemi ę, aby uwiodła Kandu, bowiem za spraw ą modlitw i umartwie ń mędrzec ów stał si ę od niego pot ęż niejszy. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 341

Tu szerokolistna figa swojego u życza cieniu. To widz ą palm ę wysmukł ą, jak roztoczyła koron ę, To na zielonej gał ęzi cytryny sło ńcem złocone, A posilnym chłodem poj ą i banany, i granaty. Tu si ę na gi ętkich gał ęziach kołysze naród skrzydlaty, Rozgło śny pie śni licznemi i barwnem pierzem upstrzony, Pochlebia oku i uchu, i czaruje zmysł zdumiony. Tu kryształowe ruczaje w mi ękkiej si ę wij ą murawie, Dźwi ęcz ą sw ą rado ść i ta ńcz ą w płochej z kamyczkiem zabawie. Tam małe srebrne jeziora, na których powierzchni cichej Świ ęta bogoro śl rozkłada swe purpurowe kielichy; A śnie żno-białych łab ędzi powabna para wesoła Z słodk ą żegluje powag ą i powolne toczy koła. A rado śne wodne ptaki, przywabione chłodem świe żym, Pluskaj ą si ę nad brzegami i trzepoc ą zmytem pierzem.

Pramnoczja ze swoimi sprzymierza ńcami zbli ża si ę do pu- stelni bramina.

W dolinie, nad brzegiem rzeki słodkiego śpiewu strumienie Zlewa z g ędźbą kokilasa 69 i pochwalne nuci pienie. W tej chwili wiosna rozlała nowy urok na przyrod ę, Dźwi ęcz ą czulej i t ęskliwiej kokilasa piersi młode. Dusz ę tajna d źwi ęku siła w lubie żną niemoc zanurza; Wietrzyk ze swojej siedziby, z pi ęknego Malaja 70 wzgórza Rozkoszne poznosił wonie, zwolna w powietrzu rozwiewa I po całej majnej ziemi pachn ące kwiaty zasiewa. Duch miło ści przyszedł bli żej w rozpalone strzały zbrojny, Obł ąkał słodkim nieładem Kandu umysł niespokojny. Zachwycony rajskim śpiewem, nami ętn ą żą dz ą pijany, Bezprzytomny starzec bie ży szuka ć harmonii nieznanej.

68 Rodzaj drzewa wonnego. [przypis autorów] 69 Kukułka indyjska, przeno śnie: słowik. [przypis autorów] 70 Malaja (sanskr. malaya ) – pasmo górskie, wymienione w trzecim rozdziale purany po świ ęconej Wisznu (skr. Vi ṣṇ upur āṇa), w opisie kraju Bharata, czyli staro żytnych Indii. Południowa cz ęść Ghatów Zachodnich, poro śni ęta sandałowcami, których wonny zapach roznosi si ę z wiatrem. Topos wonnego wiatru od gór Malaja cz ęsto pojawia si ę w poezji sanskryckiej. [rc]

342 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Ujrzawszy Pramnoczję, zapomina o zdobyczach swojej po- kuty i oddaje si ę miło ści. Miesi ące upływaj ą, a braminowi si ę zdaje, że zaledwie dzie ń jeden sp ędził w towarzystwie ukochanej.

„Biada mi, biada!” zawołał brahman z westchnieniem gł ębokiem, Gdy si ę nareszcie rozpierzchła ułuda przed jego okiem. „Owoce długiej pokuty, wiecznie stracone odrazu, Wszystkie pobo żne ćwiczenia według ksi ąg świ ętych rozkazu, Wszystkie wprawy i zasługi żeńskim podst ępem zniszczone; Precz odemnie, zwodzicielko! Poselstwo twoje spełnione!”

(L. D. Borkowski ).

Obraz literatury powszechnej ... | 343

F) Sakuntala Kalidasy 71

Król Duszjanta w po ścigu za łani ą, podczas łowów wpada do lasu, w którym obrali sobie mieszkanie bogobojni braminowie. Przekonawszy si ę o tem, zrzuca z siebie stroje królewskie, za- gł ębia si ę do pustelni w skromnym ubiorze i staje przed chat ą pustelnicz ą:

Król . Oto wej ście do mieszkania pustelnika. Pustelnia ta nie zna nami ętno ści, a jednak że dr ży rami ę moje 72 . Jakie zastoso- wanie mo że to mie ć na tem miejscu? Ale przecie ż… wsz ędzie brama otwarta do tego, co ma nast ąpi ć. Głos za scen ą. Do mnie, do mnie, przyjaciółki! Król . Zdaje mi si ę, że na prawo od altany słysz ę rozmow ę. A!... to pustelnice zbli żaj ą si ę tu i z konewek, siłom ich odpo- wiednich, skrapiaj ą młode drzewa. O! jak pi ęknym jest ich wi- dok. „Je żeli pustelnice tak ą maj ą kibi ć, jak ą w haremie króla rzadko mo żna spotka ć – to zaiste powijki le śne przewy ższaj ą o wiele krzewy ogrodu królewskiego”. ( W oryginale wierszem ). Ale ukryj ę si ę w cieniu i tam poczekam na nie. (Wyst ępuje Sakuntala, wychowanka pustelnika Kanwy, z dwiema przyja- ciółkami zaj ęta prac ą opisan ą). Anasuja . Zdaje mi si ę, droga Sakuntalo, że ojciec Kanwa więcej kocha drzewa pustelni, ani żeli ciebie, kiedy tobie, cho- cia ż jeste ś w ątła, jak nawamalika 73 , polecił podla ć te drzewa. Sakuntala . Przecie ż to nietylko na rozkaz ojca… ale i sama pałam do nich miło ści ą siostry (udaje, jakoby podlewała drze- wa). Król . Wi ęc to jest córa Kanwy? Doprawdy czcigodny m ę- drzec nie dobrze czyni, że t ę dziewczyn ę zaprawia do życia pu- stelniczego.

71 Zob. przypis 1 na s. 211. [rc] 72 Według poj ęć Indusów jest to znak przepowiadaj ący pozy- skanie kochanki. [przypis autorów] 73 Rodzaj ja śminu. [przypis autorów]

344 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

„M ędrzec, który posta ć t ę, zachwycaj ącą nawet bez dodat- ku sztuki, zamy śla zahartowa ć do życia pustelniczego, pragnie zaprawd ę ostrzem lotusu naci ąć powijek na ogie ń”. ( W oryg. wiersz. ). Ale… schowam si ę w g ęstwin ę, żeby im si ę lepiej przypa- trzy ć. Sakuntala . Kochana Anasujo, ci śnie mnie suknia z kory, bo mi j ą Prijamwada zamocno zasznurowała – odepnij mi j ą! Anasuja . Dobrze (odpina). Prijamwada . O to sw ą młodo ść obwiniaj, że ci pier ś ro śnie; po co mnie robisz wyrzuty. Król . Ma słuszno ść . „Suknia z kory, zapi ęta na w ęzełek, zakrywaj ąca obszern ą pier ś, nie dodaje wcale pi ękno ści jej młodocianej kibici, tak jak żółty li ść odejmuje pi ękno ść kwiatkowi. Ta suknia niestosown ą jest wprawdzie dla jej wieku, lecz nie mo żna powiedzie ć, i żby przez ni ą nie nabrała pewnej ozdoby. Dlaczego? Lotus jest pi ęknym kwiatem, chocia ż go zakrywa saiwala 74 . Plama na ksi ęż ycu, chocia ż brudna, powi ększa wszak że jego pi ękno ść . To wysmukłe dziewcz ę staje si ę nadobniejszem nawet w sukni z kory. Albowiem có ż nie dodaje wdzi ęku pi ęknej po- staci?” ( W oryginale wierszem ). Sakuntala . Kesara 75 jakby mnie naglił do po śpiechu swymi palcami li ścia, kołysanymi wiatrem. Trzeba mi pój ść do niego (obchodzi scen ę). Prijamwada . Kochana Sakuntalo, pozosta ń chwil ę w miej- scu. Przez to, że si ę zbli żyła ś do niego, wygl ąda kesara jakby poł ączony z powijk ą76 . Sakuntala . Niedarmo nazywasz si ę „Prijamwada” 77 . Król . To, co Prijamwada powiedziała, chocia ż pochlebne, jest prawdziwem. Zaprawd ę jej usta maj ą barw ę młodego krze-

74 Kwiat. [przypis autorów] 75 Drzewo. [przypis autorów] 76 Powijka – tu: pn ącze, pn ąca ro ślina. [rc] 77 Znaczy dosłownie: mile rzeczy mówi ąca. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 345 wu, jej ramiona podobne do cienkich gał ązek, czaruj ąca mło- do ść jakby kwiat przypi ęta do jej ciała. Anasuja . Kochana Sakuntalo – oto nawamalika, przezwana przez ciebie wanad żosini, która z własnego pop ędu została mał- żonk ą sahakary 78 – zapomniała ś o niej. Sakuntala . O! tobym chyba o sobie samej zapomniała (zbli- ża si ę do powijki i ogl ąda j ą). W rozkosznym czasie poł ączyła si ę powijka z drzewem. Wanad żosini zdradza sw ą młodo ść świeżym kwieciem, sahakara za ś nowe puszczaj ąc odnogi, oka- zuje si ę dojrzałym do u żytku (przypatruje si ę). Prijamwada . Czy wiesz, Anasujo, dlaczego Sakuntala tak ciekawie przygl ąda si ę temu drzewu? Anasuja . Nie wiem – powiedz. Prijamwada . My śli sobie: wanad żosini poł ączyła si ę z drze- wem odpowiednim jej – czy te ż i ja b ędę miała odpowiedniego kochanka? Sakuntala . To zapewne s ą twoje my śli. Król . Czy to jest mo żliwem, aby matka tego dziewcz ęcia do innej nale żała kasty jak ojciec? 79 Ale… precz z pow ątpiewa- niem! Zaprawd ę, dobr ą jest na mał żonk ę rycerza, kiedy mój umysł szlachetny ni ą zaj ęty. Albowiem gdzie w ątpliwo ść za- chodzi, rozstrzyga u dobrych ludzi tylko głos serca. Postaram si ę wszak że o dokładn ą wiadomo ść o niej. Sakuntala . Ach! oto pszczoła z obawy, żeby jej nie pola ć wod ą, opu ściła kwiat i d ąż y prosto ku mojej twarzy (udaje, jakgdyby j ą pszczoła niepokoiła). Król (w zachwyceniu). Cz ęsto dotykasz ruchliwego oka dr żą cemi skrzydełkami; nad uchem kr ąż ysz, brz ęcz ąc słodko, jakby ś jej chciała powierzy ć tajemnic ę; pijesz z jej usteczek, które wszelkie zawieraj ą rozkosze – a ona broni si ę r ękami na

78 Wanad żosini znaczy: światełko ksi ęż yca w lesie; sahakara jest gatunek wonnego drzewa mango. [przypis autorów] 79 Według praw indyjskich wolno poj ąć królowi w mał żeństwo córk ę bramina tylko wtedy, je śli matka nale żała do kasty rycerskiej lub innej. Król, objawiaj ąc t ę obaw ę co do Sakuntali, zdradza zakochanie. [przypis autorów]

346 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski wszystkie strony. My, o pszczółko, co za prawd ą si ę ubiegamy, po żą damy tego ż; ty za ś – jeste ś doprawdy m ądr ą80 . Nawet to, co w strachu czyni, jest czaruj ącem. W któr ąkolwiek stron ę pszczoła si ę zwróci, od tej odwraca oczy. Teraz zmuszona do tego, uczy si ę, chocia ż nie zakochana, gry oczu, przez poruszanie powiek. Sakuntala . Nie uspokoiła si ę jeszcze ta niegodziwa, pójd ę gdzieindziej (post ąpiwszy krok naprzód, staje znowu, ogl ądaj ąc si ę). Co? i tu jeszcze mnie prze śladuje? O! kochane przyjaciółki, ratujcie mnie, ratujcie mnie, bo ta niezno śna pszczoła mnie za- męczy. Obie przyjaciółki (śmiej ąc si ę). Ratowa ć ci ę… to nie nasza rzecz. Zawołaj Duszjanty na pomoc; przecież król powinien si ę opiekowa ć gajami pustelników. Król . To wła śnie dobra sposobno ść do wyst ąpienia z ukry- cia. Nie obawiajcie si ę (wymówiwszy to na stronie)… ale przez to poznałyby, że jestem królem… a wi ęc tak b ędę do nich prze- mawiał. Sakuntala (post ąpiwszy krok naprzód, staje znowu). Co? nawet i tu mnie prze śladuje? Król (przyst ąpiwszy szybko). Któ ż tu dokucza niewinnym pustelnicom, kiedy Paurawa 81 panuje nad światem i karci niego- dziwców? (Wszystkie nieco zmieszane na widok króla). Anasuja . Panie, nie popełniono tu wcale przest ępstwa, tylko nasza przyjaciółka, dr ęczona przez pszczółk ę, nieco si ę przestra- szyła. Król (do Sakuntali). Czy słu ży życie pustelnicze? 82 (Sakun- tala z przera żenia nie mo że zdoby ć si ę na odpowied ź).

80 W sanskrycie jest pszczoła rodzaju m ęskiego. [przypis auto- rów] 81 Potomek zało życiela panuj ącej wówczas dynastii Puru. [przy- pis autorów] 82 Temi słowy zwykle witaj ą braminów i pustelników. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 347

Anasuja . W tej chwili słu ży nam wybornie, kiedy tak zna- komity go ść do nas zawitał. Kochana Sakuntalo, przynie ś z cha- ty argh ę83 i owoce; woda posłu ży do obmycia nóg. Król . Uprzejmemi słowy ju żeście wypełniły obowi ązki go- ścinno ści. Prijamwada . Niechaj tedy pan zechce zaj ąć miejsce na tej ławie, chłodnej od wielkiego cienia i niechaj pan odpocznie. Król . Zapewne i was praca strudziła. Anasuja . Przyzwoito ść wymaga, aby śmy usiadły koło na- szego go ścia. Usi ądźmy tedy (wszyscy siadaj ą). Sakuntala (na stronie). Ach! czy ż ujrzawszy go, stałam się przyst ępn ą dla uczucia niezgodnego z obowi ązkiem pustelnicy? Król (przypatruj ąc si ę). O! jak pi ękn ą jest przyja źń wasza wskutek równo ści wieku i urody. Prijamwada (cicho do przyjaciółki). Kto te ż to mo że by ć?... Powierzchowno ść jego świadczy o pewnej ogładzie, ale zarazem tajemniczo ści; przytem prawi nam miłe słodkie słówka. Godzi si ę domy śla ć, że to osoba znakomita. Anasuja . Ja tak że jestem ciekaw ą. Ale… wybadam go (gło- śno). Zaufanie, obudzone uprzejmemi słowy pana, o śmiela mnie do nast ępnego pytania: Której rodziny m ędrców 84 królewskich jest czcigodny nasz go ść ozdob ą? Którego kraju poddani zasmu- ceni nieobecno ści ą jego – i z jakiego powodu, chocia ż przyzwy- czajony do wygód, udałe ś si ę w takie strony, gdzie mieszkanie pustelnicze nara ża na trudy? Sakuntala (na stronie). Nie dr ęcz si ę, serce moje… ta Ana- suja wyjawia twoje my śli. Król (na stronie). Czy da ć si ę pozna ć, czy zamaskowa ć? Ale… tak przemówi ę do niej… (gło śno). Na rozkaz króla z dy- nastii Puru, który mi polecił wymiar sprawiedliwo ści, przybyłem do tego gaju pustelniczego, w celu przekonania si ę, czy te ż ofia- ry wasze sprawiaj ą si ę bez przeszkody.

83 Ofiar ę, któr ą si ę daje bogom i znakomitym osobom, gdy przybywaj ą w go ścin ę. [przypis autorów] 84 Przydomek dawany m ęż czyznom pierwszych dwóch kast. [przypis autorów]

348 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Anasuja . O… to teraz maj ą pustelnicy obro ńcę (Sakuntala okazuje pomieszanie miłosne). Przyjaciółki (poznawszy stan serca obojga, cicho do Sakun- tali). Kochana Sakuntalo, gdyby tu teraz był ojciec obecnym… Sakuntala (d ąsaj ąc si ę). No, to i có ż? Przyjaciółki . Toby tego znakomitego go ścia uszcz ęś liwił tem, co mu dro ższem jest nad życie. Sakuntala . Dajcie mi pokój… O! wy macie co ś na my śli… ale ja waszych szeptów słucha ć nie b ędę. Król (do towarzyszek). Ja tak że pragn ę dowiedzie ć si ę cze- go ś, to co si ę tyczy waszej przyjaciółki. Prijamwada . Ach, panie, twoja pro śba jest dla nas za- szczytn ą. Król . Zacny ojciec Kanwa żyje ci ągle, jak wiadomo, w od- osobnieniu i umartwieniu ciała; jakim że sposobem ta wasza przyjaciółka mo że by ć jego córk ą? Anasuja. Posłuchaj, panie! Jest bardzo pot ęż ny m ędrzec królewski, Wiswamitra z nazwiska. Król . Wiem o tem – słucham dalej. Anasuja . Otó ż od niego wywodzi nasza przyjaciółka swój pocz ątek. Kochany Kanwa nazywa si ę ojcem tylko dlatego, że j ą wychował, gdy została opuszczon ą. Król . Opuszczon ą? – to obudza moj ą ciekawo ść … pragn ę wszystko wiedzie ć dokładnie. Anasuja . Posłuchaj tedy. Opowiadaj ą, że kiedy ten m ędrzec królewski niegdy ś nad brzegiem Gautamy 85 ci ęż ką odbywał pokut ę, bogowie, nieco tem zaniepokojeni, zesłali nimf ę Mena- kę, która miała stawia ć przeszkody jego pobo żnym umartwie- niom.

85 Najprawdopodobniej chodzi w tym miejscu o rzek ę Godawa- ri, nad brzegiem której mędrzec Wi śwamitra oddawał si ę ascetycznym praktykom i gdzie równie ż spotkał nimf ę Menaki. Nieporozumienie by ć mo że wynika st ąd, że wody Godawari według legendy miały – za spraw ą ascetycznych umartwie ń m ędrca Gautamy (Gotamy) – skiero- wa ć swój bieg ku wn ętrzu ziemi. St ąd te ż mo żna przypuszcza ć, że wła śnie Godawari nazywano tu opisowo „rzek ą Gautamy”. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 349

Król . To prawda, bogowie maj ą obaw ę przed pobo żno ści ą śmiertelników. Anasuja . Kiedy te ż w czasie, gdy wiosna zwykła zst ępowa ć na ziemi ę, ujrzał jej czaruj ącą posta ć, wtedy… (zawstydzona przestaje mówi ć). Król . Domy ślam si ę, co wtedy nast ąpiło. A wi ęc nimfa jest jej matk ą? Anasuja . Tak jest. Król . Rzeczywi ście nie inaczej. Czy ż bowiem taka istota mo że by ć córk ą kobiety światowej? Promie ń błyskawicy, za- prawd ę, nie z ziemi si ę wydobywa (Sakuntala spuszcza oczy). Król (na stronie). Dla moich życze ń zaja śniała nadzieja, ale do serca wkrada si ę pow ątpiewanie i obawa, kiedy Prijamwada objawiła żartem życzenie, aby Sakuntala mogła mie ć kochanka. Prijamwada (spogl ąda z u śmiechem na Sakuntal ę, potem zwraca si ę do króla). Zdaje si ę, że pan jeszcze co ś chciałe ś po- wiedzie ć? (Sakuntala grozi jej palcem). Król . Zrozumiały ście mnie. Oprócz poznania waszego cno- tliwego życia pragn ę jeszcze czego ś innego dowiedzie ć si ę. Prijamwada . Tylko bez wahania… pustelnice mo żna wypy- tywa ć bez ceremonii. Król . Pragn ę dowiedzie ć si ę: czy wasza przyjaciółka ślu- bowała życie pustelnicze, które stoi na przeszkodzie uczuciu miło ści, tylko a ż do pój ścia za m ąż , czy te ż na zawsze chce po- zosta ć przy tych gazelach, które tak kocha dlatego, że maj ą takie oczy, jak ona. Prijamwada . Panie, ona nie rozporz ądza sob ą nawet w wy- konywaniu świ ętych (pustelniczych) obowi ązków. Ojciec Kan- wa zamy śla wybra ć dla niej stosownego m ęż a. Król (na stronie). O! teraz moje życzenia nie trudne do spełnienia. O serce moje, objaw swe życzenie; teraz nastała chwila stanowcza. To, co ś w obawie uwa żał za ogie ń, jest klej- not, którego si ę mo żna dotkn ąć . Sakuntala (jak gdyby si ę gniewała). Anasuja, bo sobie pój- dę st ąd! Anasuja . Dlaczego?

350 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Sakuntala . Powiem kochanej matce, że Prijamwada takie nic do rzeczy plecie. Anasuja . Ale ż nie ładnie opuszcza ć takiego znakomitego go ścia, nie ucz ęstowawszy go nawet. (Sakuntala chce odej ść ). Król (chce j ą zatrzyma ć, ale si ę wstrzymuje; na stronie). O! jak pi ęknie odpowiadaj ą my śli zakochanego poruszeniom ko- chanki! Chc ę j ą zatrzyma ć, a skromno ść przykuwa mnie do miejsca; a chocia ż nie ruszyłem si ę, to przecie ż zdaje mi si ę, jak gdybym post ąpił naprzód i znów powrócił na miejsce. Prijamwada (zatrzymuj ąc Sakuntal ę). Kochanko, nie mo- żesz odej ść . Sakuntala (marszcz ąc brwi). Dlaczego nie? Prijamwada . Jeste ś mi dłu żną, nie podlała ś jeszcze dwu drzew. Chod ź i wypełnij powinno ść , potem mo żesz odej ść . Król . Pi ękna dziewico, zauwa żyłem, że najwi ęcej si ę m ę- czysz podlewaniem drzew. „Albowiem przez podnoszenie konewki opadaj ą ramiona, a dło ń staje si ę bardzo czerwon ą; silny oddech jeszcze teraz porusza łono; na twarzy rozlana kropla potu, która wstrzymuje (!) kwiatek, zatkni ęty za uchem; a warkocz spadaj ąc wprawia w nieład włosy”. ( W oryginale wierszem ). Ale uwolni ę j ą od tej powinno ści (chce jej da ć swój pier- ście ń; patrz ą na siebie, przeczytawszy nazwisko, wyryte na pier- ścieniu). Król . Tylko nie uwa żajcie mnie za kogo innego. To jest pier ście ń króla, ja za ś jestem jego sług ą. Prijamwada . A wi ęc pier ścienia tego nie trzeba zdejmowa ć z palca. Z polecenia pana jest teraz Sakuntala wolną. (Z u śmie- chem do Sakuntali). Została ś zwolnioną od powinno ści przez tego lito ściwego pana, czyli raczej przez tego wielkiego króla; teraz mo żesz odej ść . Sakuntala (na stronie). O! gdybym tylko mogła przezwy- ci ęż yć siebie! (Gło śno) Jakie prawo masz odprawi ć lub zatrzy- mywa ć kogo? Obraz literatury powszechnej ... | 351

Król (na stronie). Czy te ż ona jest tak dla mnie usposobio- ną, jak ja dla niej? Ale przecie ż dla moich życze ń zaja śniała nadzieja. Sk ąd? „Chocia ż słów swoich nie wymienia z mojemi 86 , to jednak- że nadstawia ucha, gdy mówi ę. Oblicza swojego nie zwraca wprawdzie ku mnie, ale oko jej widocznie nie spoczywa na in- nym przedmiocie”. ( W oryginale wierszem ).

(Przekład dosłowny T. Krasnosielskiego )

Dalsz ą rozmow ę przerywa ukazanie si ę w pobli żu rozdra ż- nionego słonia; dziewcz ęta usuwaj ą si ę do chaty pustelniczej, król odchodzi do swojej świty z obietnic ą, że b ędzie czuwał nad spokojem mieszka ńców pustelni.

W akcie II (obóz królewski pod lasem) Mathawia, powier- nik i zarazem błazen (widuszaka) Duszjanty, wróg niewygód życia łowieckiego, wyra ża obaw ę, że niepr ędko zapewne sko ń- cz ą si ę jego umartwienia, poniewa ż jego pan zakochał si ę w Sakuntali tak, że przez cał ą noc oka nie zmru żył, i nie zechce rychło wraca ć do stolicy. Obawy jego wpr ędce si ę ziszczaj ą, bo do króla przybywaj ą braminowie i prosz ą go, aby był ich obro ń- cą, dopóki Kanwa nie wróci; król przychyla si ę ch ętnie do ich pro śby. Na szcz ęś cie dla Mathawii matka Duszjanty wzywa syna przez go ńca do stolicy; król godzi sprzeczne wymagania w ten sposób, że zostaje w pustelni, do stolicy za ś posyła w za- st ępstwie Mathawi ę.

Akt III. Sakuntala, osłabiona cierpieniem miłosnem, zwie- rza si ę towarzyszkom ze swych uczu ć dla Duszjanty. Król, który pod osłon ą drzew podsłuchiwał tych zwierze ń, wybiega urado- wany z ukrycia, wynurza jej swoj ą wzajemno ść i oznajmia, że chce j ą po ślubi ć. Przyjaciółki znajduj ą pozór do usuni ęcia si ę

86 Według zasady, przyj ętej przez poetów i teoretyków, bohater- ka dramatu nie mo że wprost odpowiada ć kochankowi, lecz za po śred- nictwem towarzyszek albo osób starszych. [przypis autorów]

352 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski i kochankowie pozostaj ą sami. W śród miłosnych uniesie ń nie- cierpliwy Duszjanta o świadcza Sakuntali, że j ą po ślubi na spo- sób Gandharwów 87 , żeby nie czeka ć na powrót jej opiekuna – Kanwy. Zbli ża si ę wieczór i zmusza kochanków do rozej ścia si ę.

Akt III, odsłona II. Z rozmowy Anasui i Prijamwady okazu- je si ę, że król, po ślubiwszy Sakunal ę, odjechał do stolicy, a Sa- kuntala pogr ąż ona w miłosnej zadumie, siedzi w chacie. Wtem jaki ś obcy głos za scen ą ( świ ątobliwego Durwasy) gromi Sakun- tal ę, że nie okazuje nale żytego uszanowania dla w ędrownego pokutnika, i rzuca na ni ą przekle ństwo: żeby o niej zapomniał ten, kim si ę tak zaj ęła. Przera żona Prijamwada wybiega, żeby obra żonego uprosi ć o cofni ęcie kl ątwy; po chwili wraca roz ża- lona, że pokutnik kl ątwy nie cofn ął, tylko j ą ograniczył: utraci ona moc swoj ą, gdy król ujrzy pier ście ń, który na odjezdnem zostawił nowo-po ślubionej mał żonce. Poniewa ż Sakuntala nie słyszała nic z tego, co zaszło, przeto towarzyszki postanawiaj ą zachowa ć wszystko w tajemnicy, żeby jej nie martwi ć.

Akt IV. Anasuja niepokoi si ę, że Duszjanta po odje ździe niczem nie okazuje, i ż pami ęta o Sakuntali; jest to zapewne sku- tek kl ątwy Durwasy. Nadbiega Prijamwada z wiadomo ści ą, że Kanwa, któremu duchy niebieskie doniosły o mał żeństwie jego wychowanki, wróciwszy z pielgrzymki, postanowił zaraz pod opiek ą braminów odesła ć j ą do m ęż a. Na scenie ukazuje si ę Sakuntala; pobłogosławiona przez Kanw ę, żegna si ę nietylko z lud źmi, ale i z całem otoczeniem, w którem wzrosła.

Sakuntala . Chocia ż rado ści ą unosi mi ę my śl, że wkrótce męż a mojego obacz ę, jednak omdlewam z żalu, gdy si ę mam teraz żegna ć z tym gajem, młodo ści mej schronieniem.

87 Śpiewaków niebieskich. Mał żeństwo takie zasadzało si ę na obopólnej umowie kochanków, bez wiedzy rodziców i krewnych, bez ceremonij i u świ ęcenia religijnego. Wobec prawa było ono wa żne. [przypis autorów] Obraz literatury powszechnej ... | 353

Prijamwada . Nie sama si ę smucisz – oto gaj nawet żało śną przybiera posta ć, gdy nadchodzi godzina po żegnania. Gazela przestała je ść nazbieran ą dla niej traw ę kusy 88 ; pawica nie chce skaka ć po ł ące, zwi ędłe li ście ro ślin schylaj ą si ę ku ziemi. Sakuntala . Pozwól mi, ojcze, po żegna ć si ę z moj ą siostrzy- cą madhawi 89 . Kanwa . Znam j ą, moje dzieci ę, twoje przywi ązanie do tej ro śliny. Po żegnaj si ę z ni ą. Sakuntala (ściskaj ąc ro ślin ę). O! naj świetniejsza z wij ących si ę ro ślin, chciej przyj ąć te moje u ściski i twemi nawzajem u ści- śnij mi ę gi ętkiemi gał ązkami. Od dzi ś b ędę żyła daleko od cie- bie. Drogi ojcze, uwa żaj t ę ro ślin ę jak drug ą moj ą istno ść … Kanwa przyrzeka mie ć staranie o madhawi, a Sakuntala zwraca si ę jeszcze do przyjaciółek i prosi je o to samo. Przyjaciółki (płacz ąc). Ach! a my w czyjej zostaniemy opiece? Kanwa . Anasujo! Prijamwado! Dosy ć tego płaczu! Powin- nyby ście swojem zachowaniem si ę dodawa ć otuchy Sakuntali, a wy j ą bardziej rozrzewniacie swoim płaczem. (Id ą dalej wszy- scy). Sakuntala . Ach! ojcze, widzisz ow ą sarneczk ę, która z po- wodu ci ęż aru, jaki w sobie nosi, tak powoli si ę porusza; prosz ę ci ę, jak zostanie matk ą, daj mi zna ć o tem i donie ś, jak si ę te ż miewa. Nie zapomnisz o tem? Kanwa . Nie, moja kochanko, nie zapomn ę. Sakuntala (id ąc dalej, zatrzymuje si ę nagle). Ach, co to jest takiego, co mnie chwyta za obr ąbek mojej sukni i zatrzymuje? (Ogl ąda si ę). Kanwa . Oto ta sarneczka, twoja ulubiona wychowanka, której pyszczek, ostrymi kolcami kusy pokaleczony, nieraz sma-

88 Ku śa – gatunek trawy ( Desmostachya bipinnata ) opisywany w wedach, cz ęsto wspominany w mitach indyjskich. [rc] 89 Madhawi ( Hiptage benghalensis ) – ro ślina o du żych, pi ęk- nych kwiatach, wiecznie zielona, wieloletnia, z gatunku lian, rosn ąca na subkontynencie indyjskim, w Azji Południowo-Wschodniej oraz na Filipinach. [rc]

354 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski rowała ś, aby si ę zagoił, któr ą nieraz ziarnem z r ęki karmiła ś – nie chce odst ąpi ć śladów swej opiekunki. Sakuntala . Czego płaczesz, moje niebo żą tko? Ju ż ja opu- ści ć musz ę wspólne nasze mieszkanie. Jak-em ja ci ę piel ęgno- wała, kiedy ś matk ę swoj ą zaraz po ul ęgni ęciu straciła, tak po mojem z tob ą rozstaniu, mój ojciec z troskliw ą pieczołowito ści ą około ciebie chodzi ć b ędzie. Wró ć się, moje niebo żą tko, wra- caj!... Trzeba si ę rozsta ć (zalewa si ę łzami).

Po żegnanie ci ągnie si ę jeszcze dalej. Nareszcie Kanwa daje swej wychowance nauki moralne, jak ą by ć powinna dla m ęż a i sług, i Sakuntala w towarzystwie opiekunki swej Gautami i dwóch braminów znika za drzewami.

Akt V. Sakuntala staje wobec króla, ale ten nie przypomina sobie jej wcale i zaczyna podejrzywa ć j ą o jak ąś brzydk ą misty- fikacj ę. Nie pomaga nawet osobiste jej przemówienie. Wówczas przypomina sobie Sakuntala pier ście ń, który na odjezdnem król jej zostawił, i chce mu go pokaza ć, ale spostrzega, że nie ma go na palcu. Duszjanta zaczyna wyra źniej z niej szydzi ć. Oburzona i zgn ębiona Sakuntala chce wraca ć do pustelni, ale jeden z uczniów Kanwy gromi j ą za to i przypomina jej, że obowi ąz- kiem jej jest zosta ć przy m ęż u. Obecny tej audiencji kapłan nadworny proponuje, żeby Sakuntala zamieszkała u niego, do- póki nie wyda na świat spodziewanego syna; je żeli si ę poka że, że dzieci ę to posiada ć b ędzie na r ękach i nogach znaki rozległe- go panowania, Sakuntala zostanie uznana za mał żonk ę królew- sk ą, w przeciwnym razie powróci do Kanwy. Propozycja zostaje przyj ętą i Sakuntala zalana łzami odchodzi za kapłanem; ale po chwili za scen ą rozlegaj ą si ę głosy podziwu, a kapłan wraca i oznajmia królowi, że Sakuntal ę uniosła w sfery napowietrzne jaka ś posta ć świetlana. W drugiej odsłonie tego ż aktu wyst ępuje na scen ę naczel- nik policji z dwoma policjantami, którzy prowadz ą zwi ązanego Kumbhylak ę. Obraz literatury powszechnej ... | 355

Kumbhylaka . Zlitujcie si ę nademn ą, prosz ę, jam nie popeł- nił takiego wyst ępku, o jaki mnie obwiniacie. Pierwszy policjant . O! ty przezacny braminie, to mo że ci król darował ten pier ście ń za jak ą wa żną przysług ę? Kumbhylaka . Ale chciejcie ż mnie tylko słucha ć, ja jestem ubogi rybak, mieszkam w Sakrawatarze. Drugi policjant . Któ ż ci ę pyta, ty złodzieju, o twój ród i mieszkanie? Naczelnik policji . O Suczako, daj że mu pokój, niech że ju ż do ko ńca opowie swoj ą histori ę. Teraz, hultaju, żeby ś nam nic nie taił! Pierwszy policjant . Czy słyszysz? Czy ń, jak nasz przeło żo- ny ka że. Kumbhylaka . Trudni ę si ę rybołówstwem i z tego utrzymuj ę cał ą rodzin ę; łowi ę sieci ą, na w ędę lub innym sposobem. Naczelnik policji (ze śmiechem). Cnotliwy sposób zarabia- nia na kawałek chleba! Kumbhylaka . Nie wyrzucaj mi tego, panie. Nie wolno nam porzuca ć sposobu życia naszych ojców, cho ćby był i najpodlej- szy, a kto zwierz ęta zabija i sprzedaje, mo że jednak mie ć serce mi ękkie, lubo dopuszcza si ę okrucie ństwa. Naczelni policji . No dalej, dalej. Kumbhylaka . Raz ułowiłem wielk ą rohyt ę90 , a rozpłatawszy ją, znalazłem w jej żoł ądku ten pi ękny pier ście ń. Gdym go chciał sprzeda ć, schwytali ście mnie. Powiedziałem wam wszyst- ko; bijcie mnie teraz i zabijcie.

(Przekład J. Tretiaka ).

Naczelnik policji udaje si ę z pier ścieniem do pałacu kró- lewskiego, i po chwili wraca z nagrod ą dla rybaka i oznajmia podwładnym, że król, spojrzawszy na pier ście ń, przypomniał sobie Sakuntal ę i zalał si ę łzami.

90 Rohyta – wła śc. roho, rohu, rohita ( Labeo rohita ), gatunek karpia żyj ący w słodkich wodach Azji Południowej. [rc]

356 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Akt VI. Boginka Sanumati, uproszona przez bogink ę Me- nak ę, matk ę Sakuntali, przybywa niewidzialna do ogrodu kró- lewskiego, żeby si ę czego ś dowiedzie ć o uczuciach Duszjanty dla odtr ąconej. Z rozmowy słu żby dowiaduje si ę, że król bardzo boleje nad swoj ą strat ą, wyrzuca sobie zapomnienie, nie sypia i zaniedbuje sprawy pa ństwa. Nadchodzi sam Duszjanta w towa- rzystwie Mathawii, który usiłuje go rozerwa ć, ale napró żno. Słu żba przynosi portret Sakuntali, namalowany przez jedn ę z panien dworskich na żą danie króla. Na jego widok król roz- tkliwia si ę jeszcze bardziej i wreszcie mdleje z żało ści. Wtem za scen ą rozlega si ę głos Mathawii, wzywaj ący ratunku: jaki ś duch zło śliwy porwał go i zn ęca si ę nad nim. Król chwyta za łuk i biegnie ratowa ć ulubie ńca. Zanim jednak wypu ścił strzał ę, rzecz si ę wyja śnia: Matali, wo źnica boga Indry, chc ąc rozbudzi ć w Duszjancie ducha m ęskiego, za żartował w ten sposób z widu- szaki. Oznajmia on królowi, że przybył od swojego pana z pole- ceniem, aby król udał si ę na poskromienie hufca złych duchów, których sam Indra nie był w stanie zwyci ęż yć. Posłuszny Duszjanta zdaje tymczasowe rz ądy pa ństwa ministrowi swemu i udaje si ę spełni ć żą danie boga.

Akt VII. Powracaj ąc drog ą powietrzn ą ze zwyci ęskiej wy- prawy na demonów, Duszjanta z wozu Indry rozgl ąda si ę po krajobrazie ziemskim i spostrzegłszy góry Hemakuta, gdzie w surowej pokucie mieszka Kasjapa, ojciec Indry, postanawia zło żyć czołobitno ść świ ątobliwemu starcowi. Matali zwraca konie w t ę stron ę i zatrzymawszy wóz przed pustelni ą, udaje si ę na odszukanie Kasjapy. Tymczasem na scen ę, zabawiaj ąc si ę rezolutnie ze lwi ątkiem, wchodzi malec pod dozorem młodej pustelnicy. Król uczuwa ku niemu szczególniejszy poci ąg i spo- strzega na jego r ęku rodzime znaki władzy. Zapytana o chłopca dozorczyni oznajmia, że jest to syn Sakuntali, która wła śnie w to ustronie została uniesiona przez swoj ą matk ę, gdy j ą m ąż ode- pchnął. Wkrótce zjawia si ę i Sakuntala. Król rzuca si ę jej do nóg i błaga o przebaczenie. Sakuntala zalewa si ę łzami rozrzewnie- nia i przebacza m ęż owi. Uszcz ęś liwieni mał żonkowie udaj ą si ę Obraz literatury powszechnej ... | 357 po błogosławie ństwo do Kasjapy i jego żony Aditi. Kasjapa ch ętnie czyni zado ść ich pro śbie i pociesza ich przepowiedni ą, że b ędą żyli długo i szcz ęś liwie, a syn ich Sarwadamana b ędzie panował od morza do morza i zostanie przezwany Bharat ą91 .

91 Bharata – legendarny pierwszy władca Indii, terytorium zwa- nego wówczas ‘krajem Bharatów’ (st ąd nazwa pa ństwa w j ęzykach indyjskich brzmi ‘Bharat’).

G) Malati i Madhawa

Dramat w 10-ciu aktach Bhawabhutiego 1

Malati i Madhawa jeszcze w dzieci ństwie zostali zar ęczeni przez swych ojców, ale wychowali si ę zdala od siebie. Obecnie, gdy ju ż doro śli, ojciec Madhawy przysłał syna do Padmawati 2, niby dla nauki, w gruncie jednak rzeczy dlatego, żeby delikatnie przypomnie ć przyjacielowi czas dotrzymania obietnicy. Ale Bhuriwasu, ojciec Malati, zamierza córk ę swoj ą odda ć za żon ę Nandanie, faworytowi królewskiemu, gdy ż swata go sam mo- narcha, a Bhuriwasu nie chce odmow ą narazi ć si ę królowi, któ- rego jest ministrem. Tymczasem Malati, widuj ąc zdaleka Mad- haw ę, pokochała go tak, że „jej pi ękne członki wi ędniej ą z miło- ści”, a Madhawa, ujrzawszy dziewic ę podczas uroczysto ści boga Kamy, rozgorzał ku niej tak że nami ętn ą miło ści ą. Jego przyja- ciel Makaranda, ujrzawszy go w parku, wracaj ącego z uroczy- sto ści, dziwi si ę zmianie, jak ą w nim spostrzega. „Wzrok nieru- chomo utkwiony w przestrze ń, krok niepewny, postawa przy- gn ębiona i oddech ci ęż ki… Co to ma znaczy ć?”…

Madhawa (wchodz ąc, do siebie). Mój duch tak długo poił si ę widokiem Tej, której lice pi ękne jest jak ksi ęż yc, Że si ę z trudno ści ą teraz z ni ą rozstaje; Zwyci ęż ył wstyd, odrzucił precz przystojno ść I zburzył spokój, a w s ądzeniu rzeczy Jest oci ęż ały. A dlaczego? Nie wiem. Rzecz dziwna. Przy niej serce me przestało Bi ć ze zdumienia, wszelkich si ę wyrzekło Pragnie ń, z rado ści jakby obumarło, Jakby rozkoszny napój je odurzył.

1 Zob. przypis 27 na s. 224. [rc] 2 Padmawati – tu: staro żytne miasto poło żone na terenie obec- nego stanu Madhja Prade ś ( środkowe Indie). [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 359

A teraz jakby na żarz ących w ęglach Legło i cierpi ból.

Makaranda . Hola! Madhawa! Madhawa . Co? Makaranda! Ty żeś , przyjacielu! Makaranda . Sło ńce tu skwarem razi znojne czoła, Wejd źmy na chwil ę w cienie tego parku. Madhawa . Owszem, gdy sobie tego życzysz, druhu… Makaranda . Tu w cieniu drzewa, którego zapachy Daleko wiatr roznosi na swych skrzydłach, Spocznijmy chwil ę (kład ą si ę). Był to niebezpieczny Dla ciebie, Madhawo, ten dzie ń dzisiejszy. Bo nie bezkarnie ty ś si ę przypatrywał Tylu dziewicom pi ęknym, co tam wyszły Doroczn ą przynie ść ofiar ę miło ści. I zdaje mi si ę, zbyt szybko warkn ęła Strzała i w serce twoje ugodziła. O! nie patrz tak pos ępnie! Có ż w tem złego, Je śli jej ostrze w sercu twem zostało. Któ ż si ę miło ści bóstwu oprze ć zdoła? Moc czarodziejsk ą jej wszyscy uznaj ą, Bogowie nawet wobec niej bezsilni. Madhawa . Tak jest, przyznaj ę, i opowiem wszystko: Awalokita 3 wiodła mi ę do gaju, Gdzie Kamadewy 4 świ ątynia si ę wznosi. Strudzony ległem u srebrnego źródła, Pod drzewem, co w niem poiło korzenie.

3 Jedna z kobiet dramatu. [przypis autorów] 4 Kamadewa – bóg miło ści Kama. [rc]

360 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Wysoko jego wznosi si ę korona, Gwarz ą tam pszczoły z kwiatem, by ze ń słodkie Wywabi ć wonie ku sobie. Ich brz ękiem Ukołysany, ległem w chłodnym cieniu I kwiat zbierałem, co padł na muraw ę, I wiłem z niego wieniec ró żnowzory. Wtem patrz ę – cudna stan ęła dziewica. Wspaniała wzrostem, a jednak powiewna, Podobna była do chor ągwi, któr ą Miło ść nad światem, u jej stóp kl ęcz ącym, Zwyci ęsko wznosi. Jej orszak wskazywał Ród znakomity, strój miała ozdobny. Był to pi ękno ści ołtarz: jego twórc ą Był wszechpot ęż ny sam, był bóg miło ści. Od towarzyszek wezwana ku drzewu Memu, z którego wonny kwiat si ę zwieszał, Zbli ża si ę ku mnie – ach, odrazum poznał Na twarzy ślady tajemnego ognia, Który w jej piersi, cudownem naczyniu, Gorzał dla kogo ś, dla najszcz ęś liwszego. Smukła, jak krzew lotusu, czoło miała Bielsze, ni ż ko ść słoniowa, bielsze nawet, Ni żeli srebrne promienie ksi ęż yca. Dziecinno ść była i otwarto ść razem W ka żdym jej kroku, w ka żdem jej spojrzeniu. Życie, i w strachu post ępuje si ę skromnie Zaledwiem ujrzał j ą – ju ż zachwyt płon ął W mem sercu; cał ą m ą istno ść uczułem Tak poci ągni ętą ku niej, jak poci ąga Magnes żelazo, i raz poci ągni ęte Serce ju ż przy niej na wieki zostało. Niech co chce b ędzie, niech mi ę rozpacz czeka! Có ż czyni ć z losem, który złe i dobre Wymierza ludziom nao ślep, bez wagi!...

Obraz literatury powszechnej ... | 361

Spraw ę kochanków bierze w opiek ę świ ątobliwa pokutnica buddyjska Kamandaki, niegdy ś mamka Malati. Ułatwia ona im widywanie si ę i broni praw serca swojej pupilki. Bhuriwasu wszak że jest niezmi ękczony i nie chce nic wiedzie ć o Madha- wie, nawet gdy ten wydziera jego córk ę z r ąk kapłanki Kapala- kundali, która porwała j ą i chciała zamordowa ć jako ofiarę dla bogini Czamundy 5. Zbli ża si ę chwila, w której Malati ma by ć po ślubiona Nandanie. Wówczas Kamandaki podaje hazardow- ny 6 środek zapobie żenia mał żeństwu. Za jej rad ą Makaranda, przebrany w suknie panny młodej, zast ępuje Malati przy uroczy- sto ści za ślubin i niepoznany, dostaje si ę do domu Nandany, gdzie mo że si ę zbli żyć do siostry oszukanego faworyta, któr ą kocha i namawia j ą do ucieczki. Tymczasem Malati i Madhawa zostaj ą poł ączeni ślubem w świ ątyni buddyjskiej przez opieku ń- cz ą Kamandaki. Bhuriwasu dowiaduje si ę o ucieczce siostry [Nandany] z Makarand ą i ka że ściga ć zbiegów. Madhawa po- śpiesza na pomoc Makarandzie; obaj przyjaciele walczą tak dzielnie, że odpieraj ą po ścig i tem pozyskuj ą łask ę króla. Ale pod nieobecno ść Madhawy, Kapalakundala porywa znowu Ma- lati i ukrywa j ą, niewiadomo gdzie, zanim zamorduje na ofiar ę Czamundzie. Zrozpaczony, napół nieprzytomny Madhawa, szu- kaj ąc ukochanej w śród gór, mdleje kilkakrotnie; Makaranda nie opuszcza go ani na chwil ę i rozpacza nad jego stanem. Jednak że i tym razem Malati nie ginie; czarodziejka Saudamini, uczennica Kamandaki, wydziera j ą z r ąk okrutnej Kapalakundali i zwraca Madhawie. Król, wzruszony losami wiernych kochanków, uzna- je ich mał żeństwo; Nandana zgadza si ę na zwi ązek swej siostry z Makarand ą.

(Przekład J. Tretiaka, nieco uzupełniony ).

5 Czamunda ( Ćamunda, Ćamundi) – ‘straszliwa’ – hinduska bogini, gro źny aspekt Dewi (lub Durgi), zaliczana do tzw. Siedmiu Matek (Sapta Matrika); uosobienie niszcz ącej mocy my śli i intelektu. 6 Hazardowny – tu: ryzykowny.

362 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

H) Hitopadesa 7

Ksi ęga II

Opowiadanie siódme

Na jednem drzewie zało żyło sobie siedzib ę wronie mał żeń- stwo; młode zostały po żarte przez w ęż a, który mieszkał w wy- dr ąż eniu pnia. Gdy samiczka znów miała nie ść jajka, rzekła do mał żonka: – Panie, drzewo to musimy porzuci ć, albowiem z powodu tego w ęż a nigdy nie b ędziem mieli potomstwa. Poniewa ż:

Zła żona, fałszywy przyjaciel, słu żba, co nie słucha, Dom, co w ęż e chowa – to co śmier ć nie ma w ątpienia.

Samiec odparł: – Najdro ższa, nie trwó ż si ę. Oddawna ju ż postanowiłem zem ści ć si ę na w ęż u sza t ę krzywd ę. Na to rzekła samiczka: – Jakim sposobem wytrzymasz wal- kę z tym w ęż em! Lecz samiec odpowiedział: – Porzu ć te troski! Albowiem:

Kto m ądro ść ma, ten mocnym jest; jak że przyjdzie głupi do władzy! Wzgardliwy lew został w lesie przez zaj ąca zgubiony.

– Jak si ę to stało? – zapytała samica. A samiec opowiedział:

Opowiadanie ósme

Na górze zwanej Mandara, mieszkał lew imieniem Durdan- ta (nieokiełznany), który ustawicznie zabijał zwierz ęta. Wtedy wszystkie one zeszły si ę razem i rzekły do niego: „Dlaczego

7 Zob. przypis 15 na s. 219. [rc] Obraz literatury powszechnej ... | 363 tępisz tak strasznie wszystkie zwierz ęta? B ędziemy ci odt ąd codziennie po jednem na pokarm dawali”. Lew zgodził si ę na to, i odt ąd przyprowadzano mu codzie ń po jednem zwierz ęciu. Pewnego razu przyszła kolej na starego zaj ąca. Ten my ślał:

Gdy kocha si ę życie, i w strachu post ępuje si ę skromnie: Có ż mi teraz na łasce lwa zale ży, gdy mi ę śmier ć czeka!

– Dlatego te ż pójd ę powoli. Gdy go ujrzał lew głodem dr ęczony, rzekł do niego z gnie- wem: – Dlaczego tak pó źno przybywasz? Zaj ąc odrzekł: – Nie moja to wina. Po drodze zatrzymał mi ę sił ą drugi lew. Przyrzec musiałem, że do niego powróc ę, i przychodz ę do ciebie oznajmi ć ci o tem. Z gniewem krzykn ął lew: – Chod ź pr ędko i poka ż mi, gdzie si ę ten łotr ukrywa. Zaj ąc doprowadził lwa do gł ębokiej studni i rzekł: – Przyst ąp bli żej, panie, i patrz. – I przytem pokazał mu własny jego obraz w wodzie. Lew rozgniewany ze zło ści ą rzucił si ę na dół i poniósł śmier ć. – Dlatego te ż powiedziałem:

Kto m ądro ść ma, ten mocnym jest; głupi nie przyjdzie do władzy; Zaj ączek w lesie zgubił dumnego lwa.

Koniec opowiadania siódmego

Samiczka rzekła: – Wysłuchałam uwa żnie tego. Teraz po- wiedz, co ma nast ąpi ć. Wtedy odrzekł samiec: – Do stawu w pobli żu przychodzi cz ęsto ksi ążę i k ąpie si ę. Porwiesz mu złoty ła ńcuch, który zdejmuje z siebie, i przyniesiesz do dziupli w naszem drzewie.

364 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Gdy wkrótce potem ksi ążę przyszedł si ę k ąpa ć, samiczka uczyniła, co jej polecono. Słu żą cy biegli za ła ńcuchem, zajrzeli do dziupli, zobaczyli w ęż a i zabili go. Dlatego te ż powiedziałem:

Staraj si ę uczyni ć podst ępem, Czego sił ą uczyni ć nie mo żesz; Czarnego w ęż a śmier ć spotkała, Gdy wrona złoty ła ńcuch zabrała.

(Jan Kwietniewski )

Persowie

Hymny (gaty) z Zend-Awesty 1

Wszystko si ę stanie na tym świecie według praw, danych światu pierwotnemu, według przepisów równie ż dla złego jak i dobrego sprawiedliwych, stosownie do złych uczynków pierw- szego, do dobrych – drugiego. Temu, kto złe wyrz ądził człowiekowi złemu my ślą, mow ą lub uczynkiem; temu, kto utrwalił świat w dobrym, udzieli na- grod ę według swej woli Ahura-Mazda 2. Je śli kto jest oddany sprawiedliwemu, je śli słu ży mu pilnie, je śli kto strze że bydło starannie; ten, o Ahura, zamieszka w kra- inie prawdy i ducha dobrego 3.

1 Gāth ā – 17 hymnów wchodz ących w skład Awesty , przypisy- wanych samemu Zarathusztrze. Gathy wchodz ące w obr ęb liturgicznej cz ęś ci Awesty (Jasna), uło żone s ą według podobie ństw wzorca me- trycznego w 5 cykli: Gatha Ahunawajti (J. 28-34), Usztawajti (J. 43- -46), Spentamainjusz (J. 47-50), Wohuchszathra (J. 51), Wahisztojsti (J. 53). Odmienne dialektalnie od pozostałych cz ęś ci Awesty , s ą trudne językowo i jako teksty wizyjne niejasne, ale ich kunszt poetycki świadczy o długiej tradycji literatury kapła ńskiej; Gathy zawieraj ą podstawy doktryny Zarathusztry, ich główne tematy to: Ahura Mazda jako najwy ższy bóg, stwórca świata; walka Dobra ze Złem, kara i nagroda po śmierci, pochwała hodowli bydła i pot ępienie jej wrogów; kult ognia, składanie ofiar i recytacja świ ętych tekstów ( manthra spen- ta ) jako podstawowe elementy rytuału; por. przypis 1 na s. 11 i przypis 37 na s. 243. [ak] 2 Ahura Mazda („M ądry Pan”), śr. pers. Ohrmazd – por. przypis 21 na s. 238. [ak] 3 Prawda i duch dobry – to personifikowane cnoty (aspekty Ahura Mazdy): Asza (sanskr. ṛta – „porz ądek kosmiczny”, „ład moral- 366 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Ja, który ci ę wzywam w prawdzie i prawo ści, d ążę do szcz ęś cia prawdziwego. Przez ducha tego, z którego natchnienia przykładam si ę do pracy po żytecznej, przez tego d ążę do dwoja- kiego szcz ęś cia: widzie ć ci ę i rozmawia ć z tob ą…4 Niech m ądro ść , o Mazda, pełna blasku i pot ęgi, podtrzymu- jąca czysto ść , przyniesie nam tego ducha, za pomoc ą którego otrzymuje si ę doskonało ść , po żą dana dla dusz. Wszystkich rozkoszy, które były znane, s ą i b ędą, udziel stworzeniu… Powsta ń, o Ahura, daj mi m ądro ść , a przez ni ą siły i moc. 5

II

Pytam si ę ciebie, odrzeknij prawd ę mi, o Ahura, kto był pierwszym pra-stworzycielem, kto pra-ojcem świ ęto ści? Kto pchn ął sło ńce i gwiazdy na drogi ich? Kto jest ten, przez którego ksi ęż yc ro śnie i zmniejsza si ę? Od ciebie, o Mazda, chc ę si ę dowiedzie ć tych rzeczy i wielu innych. Pytam si ę ciebie, odrzeknij mi prawd ę, o Ahura, kto pod- trzymuje ziemi ę i obłoki tam w górze? Kto chroni je od upadku? Kto stworzył ro śliny i wody? Kto dał r ączo ść biegu wiatrom i obłokom? Kto jest, o Mazda, stworzycielem ducha dobrego? Chc ę ciebie zapyta ć, odrzeknij mi prawd ę, o Ahura, jaki to robotnik doskonały urz ądził światło i ciemno ści? sprowadził sen, utrzymuje czuwanie? Przez kogo to poranek, południe i noc si ę zmieniaj ą?... Pytam ciebie, odrzeknij mi prawd ę, o Ahura, a ja objawi ę twe słowa, je śli b ędą one prawdziwe, czy m ądro ść zwi ększa świ ęto ść za pomoc ą dobrych czynów?... Kto stworzył m ądro ść ny”, „cnota”) oraz Wohu Manah ( śr. pers. Wahman/Bahman) – „Dobra My śl”. [ak] 4 J. 33 (Gatha Ahunavaiti 6) 1-6. [przypis autorów]; Por. J. 33. 1 Darmesteter 1892-1893, I, 244-246. [ak] 5 J. 33. 9-10. [przypis autorów]; Por. Darmesteter 1892-1893, I, 246-247. [ak] Obraz literatury powszechnej ... | 367 wspaniał ą? Kto sprawił, że syn drogim by ć musi ojcu? Ja, ja chc ę rozpyta ć si ę ciebie o to wszystko, o Mazda, duchu o żywia- jący, stworzycielu wszystkiego, co jest dobrem… 6

(Przekład Ig. Radli ńskiego )7

6 J. 44 (Gatha Usztavaiti 2), 3-7. [przypis autorów]; Por. Dar- mesteter 1892-1893, 288-289. [ak] 7 Ignacy Józef Radli ński (1843-1920) – filolog klasyczny, reli- gioznawca, historyk; interesował si ę biblistyk ą, religiami ludów se- mickich, apokryfami chrze ścija ńskimi; autor rozdziału o literaturach staro żytnego Bliskiego Wschodu w Dziejach literatury powszechnej pod red. J. A. Świ ęcickiego (t. I, Warszawa 1880) – stamt ąd pochodzi cytowany tekst. [ak]

368 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

XIII. Poezja perska

I. Abul Kasim Mansur Firdusi

Szach-Nameh 8

Jest to ogromny poemat (60,000 dwuwierszy), opiewający boha- tersk ą przeszło ść Persji czyli Iranu od najdawniejszych czasów aż do upadku pa ństwa Sasanidów (w r. 641 po Chr.). Ze wzgl ę- du na charakter tre ści swojej, rozpada si ę on na dwie cz ęś ci, z których pierwsza, osnuta na starodawnych podaniach narodo- wych, jest przewa żnie mityczno-bohaterska, druga – poczynaj ąc od nast ępców Dariusza Histaspesa 9 aż do ko ńca – zbli ża si ę bardzo do rymowanej kroniki. I tre ści ą i kolorytem poetyckim i tonem epicznym tylko cz ęść pierwsza zasługuje wła ściwie na miano poematu bohaterskiego. Firdusi opiewa w niej najprzód mitycznych władców i cywilizatorów Iranu: Kajumorsa, Syame- ka, Huszenga, Tahmurasa, D żemszyda 10 ; tysi ącletnie rz ądy okrutnego Zohaka i wybawcz ą z nim walk ę Feryduna 11 . Dalszy

8 Abolq āsem Ferdousi, Sz āhn āme , por. przypis 14 na s. 17-18. [ak] 9 Dariusz Histaspes (Darajawausz s. Wisztaspy, Dariusz I Ache- menida (522-486) – w Sz āhn āme pod imieniem Dar āb przedstawiony jest jako potomek i kontynuator linii mitycznych Kejanidów. [ak] 10 Kajomars (Gajomars, śr. pers. Gay ōmard, awest. Gaya Mare- tan), Sij āmak, Huszang (awest. Haoszjanha), Tahmuras (awest. Tahma Urupi), D żamszid (awest. Jima Chsza ēta) – postaci mitycznych pierw- szych ludzi i bohaterów kulturowych mitologii staroira ńskiej, w trady- cji epickiej b ędących pierwszymi władcami Iranu i świata; por. Chri- stensen 1917; zob. te ż przypis 8 na s. 234, przypis 44 na s. 244 oraz przypis 78 na s. 254. [ak] 11 Zohak (pers. Zahh āk, awest. A żi Dah āka) – w mitologii awe- styjskiej trójgłowy smok powoduj ący susz ę, pokonany przez Feriduna (awest. Thra ētaona); w Sz āhn āme okrutny król – uzurpator (Babilo ń- czyk lub Arab), ludo żerca, któremu za spraw ą Szatana z ramion wyro- sły dwie głowy w ęż owe; por. przypis 52 na s. 247 i 80 na s. 255. [ak] Obraz literatury powszechnej ... | 369 ci ąg wypełniaj ą przewa żnie bohaterskie walki Ira ńczyków z Tura ńczykami 12 , które zaczynaj ą si ę za nast ępców Feryduna. Obok królów wyst ępuj ą tu ju ż pot ęż ni bohaterowie: Sal 13 , Ke- szwad, Giw, Rustem, syn Sala, Biszen, syn Giwa, Ferhad 14 , Is- fendyar 15 i inni. Ich czyny bohaterskie i romantyczne przygody rozsnuwa Firdusi w mnóstwie wspaniałych obrazów, które two- rz ą epizody, jakby osobne poematy. Z takich to epizodów składa si ę Szach-Nameh , to znaczy: ksi ęga szachów, tj. królów per- skich.

Rusten i Sohrab 16 (Epizod)

Rustem, najpot ęż niejszy z pehlewanów (bohaterów) ira ńskich, korzystaj ąc z pokoju, jaki za szacha Kawusa 17 zapanował mi ę- dzy Iranem i Turanem 18 , udaje si ę na łowy do Turanu. Tu, stra-

12 Tura ńczycy – mityczni przeciwnicy Ira ńczyków, por. przypis 50 na s. 246. [ak] 13 Zāl – jeden z bohaterów cyklu sista ńskiego Sz āhn āme , uro- dzony z siwymi włosami, odrzucony przez ojca i wychowany przez ptaka Simorgha, długowieczny, obdarzony m ądro ści ą i mocami ma- gicznymi; ojciec Rostama, najsławniejszego bohatera Iranu (por. przy- pis 16 na s. 71). [ak] 14 Keszwad, Giw, Bi żan, Farah ād – bohaterowie epiccy wywo- dz ący si ę z tradycji patryjskiej (por. Yarshater 1983, 457-460). [ak] 15 Esfandij ār (awest. Spentod āta) – w zoroastryjskiej tradycji re- ligijnej syn króla Wiszt āspy, protektora i pierwszego wyznawcy Zara- thusztry; w eposie perskim – nast ępca tronu skonfliktowany z ojcem Goszt āspem, zmuszony przez niego do niechcianej walki z Rostamem, w której ginie. [ak] 16 Rostam i Sohr āb – por. wcze śniej, s. 256 i nast.; niektóre fragmenty przekładu zapo życzone od Szujskiego tu si ę powtarzaj ą, trudno je jednak pomin ąć bez zaburzenia konstrukcji tekstu. [ak] 17 Zob. przypis 90 na s. 258. [ak] 18 Zob. przypis 15 na s. 71 oraz 50 na s. 246. [ak]

370 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski ciwszy konia, przybywa do ziemi Semenganu 19 . Król Semenga- nu przyjmuje go z najwi ększ ą czci ą, a córka jego Tehmina, ol śniona sław ą bohatera, sama o świadcza mu sw ą miło ść . Za zgod ą ojca Rustem po ślubia Tehmin ę, ale po jakim ś czasie opuszcza j ą, wraca do Iranu i zapomina o żonie. Tymczasem w Semenganie podrasta syn jego – Sohrab. Dowiedziawszy si ę kto jest jego ojcem, Sohrab postanawia okaza ć, że jest godnym takiego rodzica.

Pójd ę wi ęc z Semenganu, z Turanu wielkiej ziemi Powołam wszystkich m ęż nych, sprzymierz ę si ę z dzielnymi, W Iranu kraj poci ągn ę, a ż kurz spod kopyt mych koni Popielat ą przyłbic ą jasn ą twarz sło ńca obsłoni. Za poły chwyc ę króla, z tronu obal ę Kawusa, W puch na polu bojowym rozbij ę hetma ński huf Tusa 20 , Rustemowi tron oddam, skarby i znaki ksi ążę ce; Potem ku Turanowi zwyci ęskie podnios ę r ęce, Afrazyaba 21 wyzywam, gromem mej dłoni powal ę, Sło ńce schwyc ę na oszczep i sło ńcem Turanu kraj spal ę! Ty, matko, ju ż zostaniesz świata całego królow ą: Syn takiego rodzica dotrzyma, gdy wyrzekł raz słowo. 22

Afryzyab, król Turanu, dowiedziawszy si ę o zamiarach Sohraba, posyła mu na pomoc wojsko pod dowództwem Baru- mana 23 . Tehmina wyprawia Sohraba w towarzystwie sługi Zen- da 24 , któremu poleca ułatwi ć poznanie si ę syna z ojcem. Sohrab wpada do Iranu i odnosi liczne zwyci ęstwa. Przera żony tym Kawus śle posła do Rustema, który przebywa w swej prowincji Sabulistanie 25 ; żą da on, żeby Rustem stan ął na czele wojsk i powstrzymał pochód napastnika. Rustem, nie domy ślaj ąc si ę,

19 Zob. przypis 85 na s. 256. [ak] 20 Zob. przypis 91 na s. 258. [ak] 21 Zob. przypis 80 na s. 255. [ak] 22 Por. wcze śniej, s. 258. [ak] 23 Zob. przypis 94 na s. 258. [ak] 24 Zob. przypis 99 na s. 260. [ak] 25 Zob. przypis 96 na s. 259. [ak] Obraz literatury powszechnej ... | 371 kto hetmani wrogom, nie spieszy na wezwanie szacha, ura ża si ę nawet, że szach dla lada popłochu wzywa najpierwszego Iranu bohatera. Przybywa wi ęc do ść pó źno do stolicy, czym rozgnie- wany Kawus grozi mu surow ą kar ą. Obra ża si ę tym Rustem, dumnie odpowiada szachowi i wraca do domu. Kawus żałuje swojej pop ędliwo ści i wyprawia posłów, żeby ułagodzili Ruste- ma. Ten daje się udobrucha ć, zgadza si ę wróci ć i obj ąć dowódz- two nad wojskiem, ale uwa ża, że po doznanej obrazie post ępuje nie tak, jak na Rustema przystało, i dlatego postanawia nie przy- znawa ć si ę do udziału w wyprawie.

Rżą konie, grzmi ą puzany, wiej ą w powietrzu sztandary; Wojsko jest dobrej otuchy, bo Rustem jedzie z nim stary. Jak morze, tłum rycerzy ziemi ę szerok ą zalewa; Dr żą góry od t ętentu, chmur ę od chmury rozrywa Zgiełk tłumu; to ż gdy sło ńce wyjrzy z obłoków obsłony, Blask jego tarcz tysi ące na wszystkie chwyciło strony. Płon ą zbroje i d źwi ęcz ą. Kto patrzy, w oczach majaczy Światło; słuchaj ącego ogłusza łoskot surmaczy. Jako sosny i cedry, na dumnych wiej ące szczytach, Stercz ą kity na hełmach, a wichry igraj ą w kitach; Jako na łanie bujnym kłos si ę na kłosy powala, Tak oszczepów błyszcz ąca chwieje i kłoni si ę fala; Jako kwiecista ł ąka, co barw tysi ącem migota, Wydał si ę kraj Iranu, przez który Rustema grzmi rota. 26

Przybywszy pod gród, zdobyty przez Sohraba, Rustem za- krada si ę noc ą do niego, żeby si ę przypatrzy ć nieprzyjacielowi; ale tu poznany przez Zenda, zabija go, boj ąc si ę zdrady i nie wiedz ąc, jakie miał posłannictwo. Baruman za ś, wódz Afrazya- ba, starannie ukrywa przed Sohrabem wiadomo ść , że na czele Ira ńczyków stoi Rustem 27 . Nazajutrz Sohrab wyje żdża konno z grodu i wyzywa na pojedynek tego, kto zdradziecko zabił mu wiernego sług ę. Rustem staje do boju.

26 Por. wcze śniej, s. 259-261. [ak] 27 Zob. przypis 100 na s. 261. [ak]

372 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Jedzie Rustem, gdzie krew krwi, ko ść ko ści go czeka. Konie obu do siebie zar żały z daleka: Ko ń Rustema bo ć ojcem był konia Sohraba, Poczuł dzieci ę i zar żał; w ludziach za to słaba Była krwi mowa: zgasła w wojennym zapale, Stan ęli; wzrok obydwu podobien był strzale, Która mierzy w pier ś wroga… Sohrab, niecierpliwo ści ą młodzie ńcz ą p ędzony, Woła: „Wyst ąp, rycerzu, co masz włos srebrzony, Nie dziw si ę, że ci walczy ć przychodzi z chłopi ęty: Za Iran my i Turan pójdziem w bój zaci ęty! 28 Barki twoje szerokie, wspaniała twa posta ć, Ale niewiele ognia musiało ci zosta ć, – To ż si ę strze ż, bo mi dzisiaj nie dostoisz w boju!” Rustem na twarz rumian ą spogl ądał w spokoju: „Zwolna, gor ące dzieci ę! Świat pi ękny i miły, A zimna ziemia mogiły i brzemi ę mogiły. Starym, to ć te ż niejeden bój w życiu widziałem I w zimnym prochu grzeba ć ludzi pomagałem. Śpi ą wiecznie, których moja prawica dotkn ęła, A nie było szablicy, co by mnie włos zdj ęła. Żal mi ciebie, wysmukła ty le śna drzewino! Na Tura ńca nie patrzysz, ch ętny dzielnym czynom”. Usłyszawszy głos wdzi ęczny, Sohrab si ę ozwie: „Stary rycerzu! prawd ę powiedz w jednym słowie. Przed bojem zwykle swoje głosz ą dzielni miano: Ty patrzysz na Rustema; mów, jak ci ę nazwano?” Tak rzekł i brakło mało, aby w rado ść złot ą Przeszedł spór, a syn ojca u ściskał z pieszczot ą. Lecz zły duch na Rustema przypadł w tej godzinie, To ż rzekł: „Nie jestem Rustem, co szeroko słynie! Sługa jestem, do boju z chłopi ęciem zmuszony; Rustem jest człowiek wolny, jam jest zniewolony. Jam zabił twego druha, jam zabił, nie inny, Chwytaj za bro ń, mój chłopcze, do ść tej gadaniny! 29

28 Fragment niezidentyfikowany. [ak] 29 Por. wcze śniej, s. 260-261. [ak] Obraz literatury powszechnej ... | 373

Pojedynek trwa dni kilka bez stanowczego rezultatu. Soh- raba nie opuszcza przeczucie, że zapa śnikiem jego jest Rustem, i kilkakrotnie ponawia swoje zapytania. Ale Rustem zawsze przecz ącą daje mu odpowied ź, tym bardziej, że si ę niecierpliwi, iż tak długo nie mo że pokona ć przeciwnika. Zw ątpiwszy naresz- cie o zwyci ęstwie, uzbraja si ę w świe ży zapas siły młodzie ńczej, której nadmiar zachował był ongi pod stra żą przyjaznego du- cha 30 , i pokrzepiony w ten sposób, zadaje śmiertelny cios Sohra- bowi.

Ranny śmiertelnie Sohrab tak rzecze, le żą c na ziemi: „Człecze! nie skryjesz si ę w morzu, mi ędzy rybami zimnymi, Ptakiem nie wzlecisz w niebo – wsz ędzie ci ę zemsta dosi ęż e: Rustem si ę o tym dowie, znajdzie na ciebie or ęż e, Skarze, żeś jego syna zabił i syna Tehminy”… W otchła ń swego nieszcz ęś cia nieruchomymi oczyma Długo patrzy si ę Rustem, a oddech w piersi zatrzyma… Rykn ął wreszcie, jak tygrys, a w głuche świata przestrzenie, W noc ciemn ą leciało straszne Rustema piersi ryczenie. Wreszcie nie świadom siebie, raz pierwszy w życiu omdlały, Blady przy ciele syna legł, niby ceder spróchniały. Sohrab, krwi ą swego serca wil żą c muraw ę zielon ą, Kochaj ącymi dło ńmi podtrzymał mu głow ę zemdlon ą.31

Umieraj ący Sohrab przemawia do ojca:

O, ojcze, zanim umr ę, słuchaj syna twego słowa; Ostatnie chwile słodzi miła mi z ojcem rozmowa. Nie płacz, ty ś mnie nie zabił, los mnie śmier ć tak ą przeznaczył… Matce mej mego konia, zbroj ę m ą po ślij i złoty Naramiennik, pami ątk ę dawnej z Rustemem pieszczoty. Po nim miałe ś mnie pozna ć. Ciało me młode niech sobie W ziemi twojej odpocznie, w ksi ążę cym odpocznie grobie. Teraz ka ż mi nad głow ą rozpi ąć twój namiot ksi ążę cy I patrzaj, ojcze, na mnie… nic mi nie trzeba ju ż wi ęcej…

30 Zob. przypis 105 na s. 263. [ak] 31 Por. wcze śniej, s. 263-264. [ak]

374 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Nazwij mnie twoim synem… to śmier ć m ą wczesn ą u świetni, Jak wiatr letni, przyszedłem i gin ę, jak ginie wiatr letni. 32 (J. Szujski )

Zrozpaczony Rustem spodziewa si ę uratowa ć syna balsa- mem życia, który posiada Kawus; śle wi ęc do niego posła z pro śbą o kilka kropel tego cudownego lekarstwa. Ale szach, pomny doznanej zniewagi, postanawia skorzysta ć ze sposobno- ści i upokorzy ć zuchwałego wasala; żą da wi ęc, żeby Rustem przybył osobi ście błaga ć go o balsam. Po ci ęż kiej walce z sob ą, Rustem przezwyci ęż a dum ę i udaje si ę do króla, ale tymczasem Sohrab umiera… Rustem sprawia synowi wspaniały pogrzeb, balsamuje jego ciało i odsyła je do grobów rodzinnych. Tehmi- na, dowiedziawszy si ę o śmierci Sohraba.

Twarz pi ękn ą szarpie, włosy rwie gar ściami, Przera ża wszystkich obecnych j ękami, Pada bez zmysłów… zwisn ęły powieki; Zda si ę, że krew ju ż w niej skrzepła na wieki. Lecz znów si ę zrywa z licem trupio-bladem, Wzrok straszny topi w Sohraba diadem, Potem si ę garnie ku pami ątce drugiej, Miast łez z jej oczu krwawe płyn ą strugi. Jak gdyby chciała przedłu żyć m ęczarnie, Od zbroi syna do konia si ę garnie, Obj ęła głow ę i, obł ędu bliska, Całuje… pie ści, do łona przyciska, Nareszcie białe załamuj ąc dłonie, Klejnoty ka że, złoto, skarby, konie Ubogim rozda ć. Zamek pustk ą stanie. Có ż bez Sohraba znaczy to mieszkanie?... Tak w noc i we dnie płacz ąc wci ąż … Tehmina Po roku mogła przenie ść si ę… do syna. 33 (J. A. Świ ęcicki )

32 Por. wcze śniej, s. 264. [ak] 33 Wolny przekład: aneks (Molh āqāt) VII, wersy 4-54, Ferdousi 1960-1971, II, 259-261; por. Świ ęcicki 1902, II, 211-212. [ak] Obraz literatury powszechnej ... | 375

Jedyny epizod z Szach-Nemehu , przeło żony w cało ści na język polski przez L. Siemie ńskiego, jest «Biszen i Menisze» (Warsz. 1855) 34 .

34 Zob. przypis 73 na s. 254. [ak]

376 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

II. Omar Chajjam 35

1. Czy wiecie, dlaczego wasz kogut co rano Wytrwale powtarza piosenk ę tak znan ą?...

On pieje: „znów jedna noc znikła ju ż z ziemi, A dzie ń was na pewno nie znajdzie… m ędrszymi”. 36

35 Pierwszych przekładów rubajatów (pers. rob āᵓi, l. mn. ro- bāᵓiy āt) Chajj āma na j ęzyki europejskie dokonał Józef Hammer- -Purgstall. Jego tłumaczenie na niemiecki obejmowało 25 czterowier- szy i zostało wydane w Geschichte der schönen Redekünste Persiens w Wiedniu w 1818 r. Jednak że sław ę przyniosło dopiero Chajj āmowi angielskie tłumaczenie Edwarda Fitzgeralda z 1859 r. ( The Rubaiyat of Omar Khayyam ), które dało pocz ątek licznym przekładom wtórnym, a tak że studiom, rozprawom i artykułom po świ ęconym poecie. Biblio- grafia omarianów zestawiona przez A. G. Pottera (1929) notowała 1308 pozycji (Kowalski 1935, 124). Przekład Juliana Adolfa Święcic- kiego ( Świ ęcicki 1902, II, 83-85) jest pierwszym znanym tłumacze- niem rubajatów Chajj āma na j ęzyk polski. Po nim pojawiła si ę fala przekładów młodopolskich, w tym tłumaczenia z drugiej r ęki Maryli Wolskiej i Michała Pawlikowskiego („Lamus” 1911/1912, 16-34), Franciszka Xawerego Pusłowskiego ( Namiot życia. Czterowiersze Omara Chajjama , b.m., b.d.) i Konrada Libickiego (1921). W Dywanie wschodnim Antoniego Lanego ukazały si ę wyimki z przekładów Pu- słowskiego, Wolskiej i Pawlikowskiego oraz tłumaczenia Langego (Lange 1921, 249-253). Do najwy żej cenionych tłumacze ń czterowier- szy na j ęzyk polski nale ży bezpo średni przekład z j ęzyka perskiego Andrzeja Gawro ńskiego (Gawro ński 1933, wznowienie 1969); patrz Kowalski 1935, 126-128 oraz 175-183. Ponadto Chajj āma tłumaczyli z oryginału na j ęzyk polski orientali ści: Franciszek Machalski (1944, 141-142), Barbara Majewska (1978), Władysław Dul ęba (1977, 95- -135), a bardziej współcze śnie Albert Kwiatkowski ([online:] ; ) i Mehdi Gholami (2002). Parafraz wierszy, głównie z j ęzyka angielskiego, dokonali m.in. Edward Raczy ński (1960), Sylwester Milczarek (1994, II wyd. 2003) i Andrzej Sarwa (2015, 63-78). [rrk; ak] Obraz literatury powszechnej ... | 377

2. „Do ść bredni! O! nareszcie powiedz, wielki Bo że, Wyznawcom fatalizmu, że wci ąż głupstwo plot ą; Że ten, który jest woln ą od grzechu istot ą, Za źródło wszechwyst ępku uchodzi ć nie mo że.” 37

3. Z mułu i wiedzy stworzyłe ś mnie, Panie I có ż ja mog ę? Stworzyłe ś ciału mojemu ubranie, I có ż ja mog ę? Ty ś naprzód moje postanowił czyny; W czym grzeszny b ędę, albo te ż bez winy, I có ż ja mog ę?... 38

4. „Cyprys drzewem jest wolno ści” – czemu to świat głosi? Bo si ę nigdy nie u ściskał, cho ć sto ramion nosi.

36 ﻫ ﻨﮕﺎﻡ ﺳﻔﻴﺪﻩ ﺩﻡ ﺧﺮﻭﺱ ﺳﺤﺮی ﺩﺍﻧﯽ ﮐﻪ ﭼﺮﺍ ﮐﻨﺪ ﻫﻤﯽ ﻧﻮﺣﻪ ﮔﺮی؟ ﻳﻌﻨﯽ ﮐﻪ ﻧﻤﻮﺩﻧﺪ ﺩﺭ ﺁﺋﻴﻨﻪ ﺻﺒﺢ ﮐﺰ ﻋﻤﺮﺩﻣﯽ ﮔﺬﺷﺖ ﻭ ﺗﻮ ﺑﯽ ﺧﺒﺮی Dosłowne tłumaczenie: „Czy wiesz dlaczego o świcie kogut pod- nosi lament? Objawiono bowiem w zwierciadle poranka, że min ęła kolejna chwila [twego] życia, a ty [o tym] nie wiesz.”; por. Świ ęcicki 1902, II, 83. [rrk] 37 Rubajat niezidentyfikowany, niepasuj ący w nastroju do twór- czo ści Chajj āma, której zasadniczym rysem jest agnostycyzm i fata- lizm. O zmienno ści i nieuchronno ści losu pozwalają poecie zapomnie ć wino i życie chwil ą w my śl horacjuszowskiej zasady carpe diem ; Świ ęcicki 1902, II, 83. [rrk] 38 Rubajat niezidentyfikowany; por.: When God built up my body out of clay, He knew beforehand the fruit of all my deeds. It is not in defiance of His will that I have sinned. Why, then, should hell await me? Zob. McCarthy 1898, 40; Świ ęcicki 1902, II, 83. [rrk]

378 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

„Lilia kwiatem jest wolno ści” – ka żdy j ą tak zowie. Czemu?... Dziesi ęć ma j ęzyków, a słówka nie powie. 39

(J. A. Świ ęcicki )40

39 Rubajat niezidentyfikowany; por.: Why have the lily and the cypress such fair fame among men? Because the lily with ten tongues is silent; because the cypress with a hundred hands keeps them from picking and stealing. Patrz: McCarthy 1898, 59; Świ ęcicki 1902, II, 83. [rrk] 40 Świ ęcicki (1902, II, 82) jako źródło swoich przekładów Chaj- jama podaje przekłady niemieckoj ęzyczne: F. Bodenstedta (1881) i J. Harta (1887). [ak] Obraz literatury powszechnej ... | 379

III. D żelaleddin Rumi 41

1. Król i chora niewolnica (z Mesnewi )

Niech ka żdy bacznie powie ści tej słucha, Odtworzy ona stan mojego ducha. Onymi czasy żył mocarz wspaniały, Któremu wszystkie ziemie hołdowały. Pewnego razu król ten w licznym gronie Za zwierzem dzikim odbywał pogonie. Po górach, lasach goni ąc zwierz ąt stada, W sidła miło ści sam niebaczny wpada. Napotkał dziewcz ę na ustroniu dzikim I król – poddanej stał si ę niewolnikiem. Serce mu w piersiach dr żało, jak ptaszyna W klatce – zapłacił – i jego dziewczyna – Ach! jak przybycia błogosławił por ę Niestety! spostrzegł, że dziewcz ę jest chore. Pan osła musi obej ść si ę bez siodła, Gdy lanca wroga zwierz ę mu przebodła. Ma dzbanek – wody nie dadz ą te strony, Gdy wod ę znalazł – ju ż dzbanek stłuczony. Lekarzów mnóstwo do chorej zaprasza: „Dwa życia zbawi ć ma tu m ądro ść wasza. Me życie niczym!... Moim życiem – ona, Jej zdrowie balsam wleje mi do łona. Kto wróci zdrowie mej kochance chorej, W nagrod ę we źmie pełne złota wory”. Wi ęc rzekli: „idzie o głowy nas wielu, To ć sztuka musi przywie ść nas do celu. Wszak że to my tej ziemi Mesiasze, Cierpienia gin ą przez starania nasze”. I w dumie żaden nie rzekł: „Z łask ą Boga”. Wi ęc te ż zawiodła ich pró żno ści droga!...

41 Zob. przypis 11 na s. 50. [ak]

380 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Chorob ę wszystkie pot ęguj ą leki I wyzdrowienia dzie ń wiecznie daleki. Dziewczyna włosem staje si ę i cieniem, Łzy z oczu króla wci ąż płyn ą strumieniem.

Nareszcie zjawia si ę cudowny lekarz, zwiastowany mu we śnie od Boga; ten zr ęcznie badaj ąc chor ą, dowiaduje si ę, że przyczyn ą jej cierpienia jest miło ść dla złotnika z Samarkandy. Ka że wi ęc sprowadzi ć do niej kochanka.

Przez sze ść miesi ęcy żyli kochankowie Szcz ęś liwi – i dziewcz ę odzyskało zdrowie. I teraz przyszła kolej na młodziana; Lekarza r ęką czara wypełniona Jad straszny niesie w zdrow ą pier ś złotnika. Wyn ędzniał młodzian, wdzi ęk z twarzy mu znika, A dziewcz ę patrząc na jego brzydot ę, Powoli targa struny uczu ć złote, Bo miło ść , któr ą powab ciała zrodzi, Jak pr ędko przyszła, tak pr ędko uchodzi. O bodaj nigdy nie posiadał wdzi ęku, To ż by dzi ś z piersi nie wyrzucał j ęku, W oczach by nie miał krwawych łez n ędzarzy, – Zgon swój zawdzi ęcza tylko własnej twarzy. I młodzian woła, wci ąż my śląc o zgonie: „Paw najwi ększego ma wroga… w ogonie! Gronostajowi jam podobien, Bo że, Co futru gwoli osta ć si ę nie mo że!”… To mówi ąc, skonał. A có ż jego miła? Przestawszy kocha ć… do zdrowia wróciła. 42

(J. A. Świ ęcicki )

42 Por: Āszeq szodan-e p ādesz āh bar kanizak-e rand żur va tadbir kardan dar sehhat-e u , [w:] Rumi 2003-2004, 6-15; por. Świ ęcicki, 1902, II, 49-52 (wersja pełniejsza). [rrk; ak] Obraz literatury powszechnej ... | 381

[2. Z „Dywanów”]43

IV. Moslicheddin Sadi

Gulistan (ogród ró żany)

Jest to zbiór powiastek, dykteryjek, anegdot, przysłów, sentencji itp. utworów dydaktycznych, opowiedzianych proz ą i przeplata- nych wierszykami perskimi lub arabskimi. Saadi zgrupował je w osiem rozdziałów, traktuj ących o obyczajach monarchów, o charakterach derwiszów, o zaletach przestawania na małym, o u żyteczno ści milczenia, o miło ści i młodo ści, o niedoł ęstwie i staro ści, o wpływie wychowania i wreszcie o prawidłach przy- zwoito ści w towarzystwie. Dzieło to było dwukrotnie tłumaczo- ne na j ęzyk polski: przez Samuela Otwinowskiego, dokonane w r. 1625, lecz wydane dopiero w 1878, i przez W. z Bibersteina Kazimirskiego (Pary ż 1876), z obszernym wst ępem i licznymi komentarzami 44 .

1. O jednym królu słyszałem, że raz skinieniem r ęki pewnego je ń- ca na śmier ć skazał. W tym poło żeniu rozpaczy, nieborak, w j ęzyku swojego narodu j ął na króla obelgi miota ć i nie do rzeczy prawi ć zacz ął; powiadaj ą albowiem m ędrcy, że kto o życiu z rozpaczy, to co ma na sercu, wypowie.

Wiersz perski Gdy przemoc ci śnie a ucieczki nie ma, Ręka za koniec ostrej szabli chwyta.

43 Tu nast ępuj ą dwa gazale Rumiego, te same co u Szujskiego: zob. wcze śniej, s. 268-269. [rrk] 44 Zob. przypisy 17-19 na s. 20-21. [rrk]

382 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Wiersz arabski Kiedy człowiek rozpacza, j ęzyk ma niesforny, Tak kot, kiedy zn ękany, na psa si ę nasro ży.

Król zapytał: „Co to on mówi?” Jeden z wezyrów, człowiek miły, rzekł: „Panie, on mówi: A ci co gniew w sobie tłumi ą i przebaczaj ą ludziom – zaprawd ę Bóg lubi dobrze czyni ą- cych 45 ”. Lito ść wzi ęła króla nad je ńcem i krwi jego zaniechał. Inny jednak wezyr, przeciwnej tamtemu natury, odezwał si ę: „Ludziom naszego rz ędu nie przystoi wobec królów jeno słowa prawdy mówi ć. Ten oto jeniec l żył królowi i nieprzyzwoito ści prawił”. Król na te słowa zmarszczył si ę i rzekł: „Mnie to kłam- stwo jego wi ęcej si ę podobało, ni żeli ta prawda, któr ą ty powie- działe ś, bo tamto miało dobro na celu, a ta szkarad ę za podsta- wę; a m ędrcy powiedzieli: kłamstwo, co na dobre godzi, lepsze ni ż prawda, co niesnaski płodzi”.

Wiersz perski Kto tak stoi u króla, że ten go usłucha, Biada mu, je śli rady niedobre mu daje! 46

2. Derwisz jeden, słyn ący ze skuteczno ści modłów, raz si ę był w Bagdadzie pojawił. Uwiadomiono o tym Had żdżad ża, syna Jusufa 47 ; ten go do siebie przyzwał i rzekł: „Zmów na moj ą in-

45 Cytata z Koranu, któr ą mahometanie zwykli rozbraja ć za- gniewanych zwierzchników. [przypis autorów]; Zob. Koran 3.134: „[raj jest przygotowany] dla tych, którzy powstrzymuj ą gniew i prze- baczaj ą ludziom; – a Bóg kocha ludzi czyni ących dobro”. [rrk] 46 Golest ān I.1. Zob. Kazimirski 1876, 17-18. Por. Otwinowski 1879, 15-16. [rrk] 47 Namiestnik kalifa Abd-ul-Melika, zmarły w r. 714, znany był ze swego okrucie ństwa. [przypis autorów]; Had żdżā dż ebn-e Jusof (661-714) – namiestnik kalifa omajjadzkiego Abdolmaleka (683-705), zarz ądzaj ący Irakiem i wschodem islamskiego imperium, znany m.in. Obraz literatury powszechnej ... | 383 tencj ę jak ą dobr ą modlitw ę”. Derwisz wzniósł r ęce do nieba i zawołał: „O Bo że, zabierz dusz ę jego!”. „Dla Boga! zawołał Had żdżad ż, a có ż to jest za modlitwa?” A derwisz na to: „Jest to najlepsza modlitwa dla ciebie i dla muzułmanów”.

Wiersz perski Zwierzchniku, który ciemi ęż ysz poddanych, Dopóki ż b ędą trwały te frymarki? Na co ć si ę przyda zawiadywa ć ziemi ą? Lepiej ci zgin ąć ni żeli dr ęczy ć ludzi. 48

3. Złodziej raz wkradł si ę do domu jednego świ ątobliwego czło- wieka; co si ę naszukał, niczego nie znalazł i mocno si ę zafraso- wał. M ąż świ ątobliwy to pomiarkował, kilimek, na którym spał, porzucił tam, któr ędy złodziej przechodził, a to dlatego, aby ten zawodu nie doznał.

Wiersz perski Słyszałem, że m ęż owie, boskich dróg w ędrowcy, I serca nieprzyjaciół porani ć nie radzi; A ty jak że osi ągniesz to wyniosłe miejsce, Ty, co wa śnie i boje staczasz z przyjaciółmi?

Przyja źń ludzi czystego serca równa jest wobec, jak za oczyma, nie jest taka, że za oczyma ci ę szarpi ą, a w oczy za tob ą przepadaj ą.

z represyjnej polityki wobec ludno ści podbitej (w tym nawróconych na islam nie-Arabów, maw āli ) i bezwzgl ędno ści w ści ąganiu podatków. Zob. m.in. Zarr īnk ūb 1975, 41-43 (i in.). [rrk] 48 Golest ān I.11, zob. Kazimirski 1876, 30. Por. Otwinowski 1879, 31-32. [rrk]

384 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

Wiersz perski Wobec on b ędzie, jak owca, łagodny, A za oczyma, jak wilk, ludo żerczy.

Wiersz perski Kto tobie drugich wady b ędzie rozpowiadał, Niezawodnie i twoje do drugich poniesie. 49

4. Hatemowi Taji 50 raz mówiono: „Czy znałe ś kogo na świecie lub słyszałe ś o kim, co by ciebie wielko ści ą duszy przewy ższał?” „I owszem, znałem – rzecze. Pewnego razu czterdzie ści wiel- bł ądów zabiłem na uczt ę i z emirami arabskimi w jedn ą stron ę pustyni poszedłem; tam widz ę człowieka, który ciernie z ziemi wyrywa. Czemu ż, mówi ę mu, do Hatema Taji nie idziesz? wła- śnie u jego stołu mnóstwo biesiadników zasiadło”. A on na to:

Wiersz perski Ten, co z pracy r ąk swoich k ęs chleba po żywa, Nie zaci ąga wdzi ęczno ści długu u Hatema.

„Otó ż tego człowieka wspaniało ści ą i wielko ści ą duszy za wy ższego od siebie uznałem”.51

49 Golest ān II.4, zob. Kazimirski 1876, 61-62. Por. Otwinowski 1879, 78-79. [rrk] 50 Beduin arabski słynny z hojno ści i go ścinno ści; żył przed wy- st ąpieniem Mahometa jako proroka. [przypis autorów]; Pers. H ātem Tā’i (zm. 578) – poeta bedui ński z plemienia T ā’i, słynny z hojno ści i go ścinno ści. [rrk] 51 Golest ān III.13, zob. Kazimirski 1876, 102-103. Brak w prze- kładzie Otwinowskiego. [rrk] Obraz literatury powszechnej ... | 385

5. Kaleka jeden bez r ąk i bez nóg stonog ę zabił; derwisz jeden, tamt ędy przechodz ąc, zawołał: „Niech b ędzie Bogu chwała! Oto pomimo stu nóg swoich, skoro jej ostatnia godzina wybiła, nie mogła stonoga uciec przed kalek ą bez r ąk i bez nóg”.52 6. Rady zasi ęga ć u niewiast jest to czysta zguba, a by ć szczodrym dla złoczy ńców jest grzechem.

Wiersz perski Lito ść nad srogim lampartem Jest okrucie ństwem nad baranami. 53

(W. z B . Kazimirski )54

52 Golest ān III.24, zob. Kazimirski 1876, 109. Brak w przekła- dzie Otwinowskiego. [rrk] 53 Golest ān VIII.43, zob. Kazimirski 1876, 201. Por. Otwinow- ski 1879, 243-244. [rrk] 54 Wojciech z Bibersteina Kazimirski (1808-1887) – polski orientalista wywodz ący si ę ze środowiska warszawskiego, studiował sanskryt i arabski w Berlinie. Na wie ść o powstaniu listopadowym wrócił do Polski, by wzi ąć w nim czynny udział. Po upadku powstania wyemigrował do Pary ża. W latach 1839-1840 odbył podró ż na Wschód. Wi ększo ść prac opublikował po francusku, m.in. dywan XI-wiecznego poety perskiego Manuczehriego z D āmq ānu (zm. ok. 1040), nowy przekład Koranu, słownik arabsko-francuski. Jest tak że autorem tłumaczenia Golest ānu Sa’diego na polski (Kazimirski 1876), które jest cenione jako wierne filologicznie, niemniej ust ępuje pod wzgl ędem literackim opublikowanej trzy lata pó źniej XVII-wiecznej wersji tłumaczenia Ogrodu ró żanego przez Samuela Otwinowskiego. Patrz: m.in. J. Reychman 1954, 263. [rrk]

386 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

V. Ben Jemin Ferjumendi 55

Aforyzmy

1. Tego królem jeste ś, bracie, Komu sypiesz dary, Lecz poddanym ty ś ka żdego, Kto ci śle ofiary. Je śli nie dbasz o niczyje Wzgl ędy najłaskawsze, Ka żdy, cho ćby i król świata, Jest ci równym zawsze. 56

2. Pytasz mnie, jaka m ądro ść jest na czasie? To ż niechaj ucz ą ci ę szachistów boje:

55 Amir Fachroddin Mahmud b. Jamin b. Amir Jaminoddin Toqr āʾi (1286-1368) – poeta perski tureckiego pochodzenia, syn posia- dacza ziemskiego i urz ędnika dworskiego (stra żnika piecz ęci, toqr ā), poety i literata Amira Jaminoddina z Farjumadu w zachodnim Chora- sanie (dzisiejszy Forumad na zachód od Sabzew āru). Żył w czasach krótkotrwałej antymongolskiej rekonkwisty zachodniego Chorasanu pod przywództwem suficko-szyickiego ruchu sarbedarów (tzw. „szu- bienicznicy”/„strace ńcy”, 1337-1383). Po przegranej przez sarbedarów bitwie, w której zagin ął jego dywan (pó źniej odtworzony), dostał si ę do niewoli Maleka Hosejna z dynastii Kartów w Heracie, gdzie pia- stował stanowisko urz ędnika podatkowego ( mostoufi ). Pod koniec życia wrócił do rodzinnego Farjumadu. W jego twórczości dominuj ą utwory filozoficzno-refleksyjne, tzw. „fragmenty” (qet’e , l. mn. qet’ āt, moqatta’ āt). Szerzej patrz: Dawlatshah 1901, 272-280; A. Karimi- -Hakkak 1997. Wybór jego poezji w tłumaczeniu na j ęzyk niemiecki: Schlechta-Wssehrd 1852. [rrk] 56 Prawdopodobnie wolny przekład qet ᵓe zaczynaj ącego si ę od bejtu: ﺗﺮﺍ ﻓﻀﻞ ﺑﺮ ﺩﻳﮕﺮﺍﻥ ﺑﻴﺶ ﺍﺯ ﺁﻥ ﻧﻴﺴﺖ ﮐﻪ ﺗﻮ ﻣﯽ ﺩﻫﯽ ﭼﻴﺰ ﻭ ﺍﻭ ﻣﯽ ﺳﺘﺎﻧﺪ Zob. Ebn-e Jamin 1939, 50. [rrk] Obraz literatury powszechnej ... | 387

Wrogowi swemu bierz wszystko, co da si ę, Lecz najusilniej strze ż tego, co twoje. 57

3. Cze ść głupcom wszelakim, zazdro ści ć im trzeba; Ich tylko od zgryzot uwolniły nieba, Bo z rozumem naraz nikn ą i kłopoty, Rado ść sama płynie ze świ ętej głupoty. Gdzie rozum panuje, tam pier ś bólem wzd ęta, Bo duch i cierpienie – rodzone bli źni ęta. 58

4. Cho ćby mi nawet przeznaczenie dało Żyć bez przymusu na ksi ążę cym dworze, Serce-by moje, ach! o ka żdej porze Do ukochanej ojczyzny wracało. 59

(J. A. Świ ęcicki )60

57 Rubajat: ﻣﺮﺩ ﺑﺎﻳﺪ ﮐﻪ ﺩﺭ ﺟﻬﺎﻥ ﺧﻮﺩﺭﺍ ﻣﺜﻞ ﺷﻄﺮﻧﺞ ﺑﺎﺯ ﭘﻨﺪﺍﺭﺩ ﻫﺮﭼﻪ ﺑﺎﻳﺪ ﺍﺯ ﺁﻥ ﺧﺼﻢ ﺑﺮﺩ ﻭﺍﻧﭽﻪ ﺩﺍﺭﺩ ﻧﮕﺎﻩ ﻣﯽ ﺩﺍﺭﺩ Zob. Diw ān-e qat’ āt, 42. [rrk] 58 Qet’e zaczynaj ące si ę od bejtu: ﺣﺒﺬﺍ ﺭﻭﺯﮔﺎﺭ ﺑﯽ ﻋﻘﻼﻥ ﮐﺰ ﺧﺮﺍﺑﯽ ﻋﻘﻞ ﺁﺑﺎﺩﻧﺪ Zob. Ebn-e Jamin 1939, 52. [rrk] 59 Parafraza czterowiersza: ﻏﺮﻳﺐ ﺍﮔﺮ ﭼﻪ ﻭﺯﻳﺮ ﺷﻪ ﺟﻬﺎﻥ ﺑﺎﺷﺪ ﻫﻤﻴﺸﻪ ﻣﻴﻞ ﺩﻟﺶ ﺳﻮی ﺧﺎﻧﻤﺎﻥ ﺑﺎﺷﺪ ﺍﮔﺮ ﭼﻪ ﺳﺎﻋﺪ ﺷﺎﻫﺎﻥ ﺑﻮﺩ ﻧﺸﻴﻤﻦ ﺑﺎﺯ ﻭﻟﯽ ﺑﮑﺎﻡ ﺩﻝ ﺑﺎﺯ ﺁﺷﻴﺎﻥ ﺑﺎﺷﺪ (dosł. „Cho ćby cudzoziemiec był wezyrem króla świata, zawsze b ędzie tęsknił za domem, cho ćby nawet siedzib ą sokoła było królewskie przedrami ę, to b ędzie pragn ął powrotu do gniazda”). Zob. Ebn-e Jamin 1939, 48. [rrk] 60 Por. Świ ęcicki 1902, II, 87-89. [ak]

388 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

VI. Szemseddin Hafis

Z Dywanu

Gazela 1,2 61

3. O! gdybym ja był morza zwierciadłem, A ty słonkiem patrz ącym najmilej… O! gdybym ja był gajów strumieniem, A ty kwiatem, co ku niemu si ę chyli! O! gdybym ja był krzakiem zielonym, A ty ró żą ku mojej ozdobie… O! gdybym ja był ziarnem słodziutkim, A ty ptaszkiem, co ziarna te dziobie!... 62

4. Miło ści niedowiarkowi Do mojej ka ż przyj ść mogiły; Gdy imi ę twoje wypowie, Spod ci ęż kich granitów bryły Jasne płomienie wbieg ą Wraz z j ękiem serca mojego. 63

61 Gazale: 1 ( Kiedy kwitn ą ró że… ) i 2 ( Biada ż, dotkn ął mnie gniew pa ński… ) s ą powtórzeniem za Szujskim, dlatego tu zostały po- mini ęte (zob. wcze śniej, s. 272-273). [ak] 62 Prawdopodobnie wolny przekład fragmentów gazalu nr 228 z Dywanu Hāfeza: ﮔﺮ ﻣﻦ ﺍﺯ ﺑﺎﻍ ﺗﻮ ﻳﮏ ﻣﻴﻮﻩ ﺑﭽﻴﻨﻢ ﭼﻪ ﺷﻮﺩ ﭘﻴﺶ ﭘﺎﻳﯽ ﺑﻪ ﭼﺮﺍﻍ ﺗﻮ ﺑﺒﻴﻨﻢ ﭼﻪ ﺷﻮﺩ Zob. H āfez-e Szir āzi, 154; por. Świ ęcicki 1902, II, 91. [rrk; ak] 63 Prawdopodobnie parafraza bejtu zamykaj ącego gazal nr 234 z Dywanu H āfeza: ﻧﺴﻴﻢ ﺯﻟﻒ ﺗﻮ ﭼﻮﻥ ﺑﮕﺬﺭﺩ ﺑﻪ ﺗﺮﺑﺖ ﺣﺎﻓﻆ ﺯ ﺧﺎک ﮐﺎﻟﺒﺪﺵ ﺻﺪ ﻫﺰﺍﺭ ﻻﻟﻪ ﺑﺮﺁﻳﺪ Obraz literatury powszechnej ... | 389

5. Zaklinam ciebie, patrz… ukochana, W prochu twych stóp, Skoro ju ż umr ę, ka żdego rana Odwied ź mój grób. Piekło czy niebo – mniejsza co b ędzie, Anioł czy człek, Umiarkowanie – herezj ą wsz ędzie Dzi ś i… za wiek. Ziemicy naszej takie ś, mój Bo że, Okowy dał, Że ich potarga ć człowiek nie mo że Chocia żby chciał!... Gdy wszystkie drogi w grób ci ę prowadz ą, A wi ęc si ę zmie ń, Rozum za wina musi i ść władz ą Po s ądny dzie ń…64

(J. A. Świ ęcicki )

Zob. H āfez-e Szir āzi, 158. Gazal ten przeło żyli z oryginału na j ęzyk polski Wiernikowski i Zaj ączkowski. Zob. przypis 5 na s. 113; por. Świ ęcicki 1902, II, 92. [rrk; ak] 64 Gazal niezidentyfikowany. Nakaz poddania rozumu władzy miło ści i wina jest cz ęstym motywem w twórczo ści H āfeza; por. Świ ę- cicki 1902, II, 93. [rrk; ak]

390 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

VII. Mewlana D żami 65

1. Z Beharistanu (Ogród wiosenny )

Jest to zbiór opowie ści, dykteryjek, aforyzmów itd. na podo- bie ństwo Gulistanu Saadiego. Ibn Mokanaa 66 opowiada, że pewien król indyjski cał ą bi- bliotek ę, któr ą na sto wielbł ądów ładowano, kazał stre ści ć w czterech maksymach nast ępuj ących:

„B ądź sprawiedliwy, jak ksi ążę ”. Gdy sprawiedliwym jest ksi ążę , Poddanych swych zobowi ąż e I w jakiej ś nieszcz ęś cia dobie Poci ągnie wszystkich ku sobie.

„B ądź posłuszny, jak poddany”. Gdzie lud nie słucha praw wiernie, Władca wychodzi z ich granic; Na glebie, co rodzi ciernie, Zasiew nie przyda si ę na nic.

„B ądź umiarkowany, żeby ś był zdrów”. Gdy chcesz unikn ąć cierpienia I uj ść doktorskiej grabie ży, Na głodno si ądź do jedzenia, I nim si ę najesz – wsta ń świe ży.

„Kobiety maj ą żyć w odosobnieniu”. Żonie w obcego spogl ąda ć – rzecz zdro żna; Cho ć go świat cały szacunkiem zaszczyca, Żonie na obcych spogl ąda ć nie mo żna, Chocia żby mieli pi ękn ą twarz ksi ęż yca. 67

65 Abdorrahm ān Nurodddin D żā mi, zob. przypis 10 na s. 50. [rrk] 66 Zob. przypis 8 na s. 15. [rrk] Obraz literatury powszechnej ... | 391

2. Z Subhetol-ebrar 68 (Korona ró żana dla sprawiedliwych )

Dzieło to podobne jest tre ści ą do Beharistanu

Stara baba przed prorokiem staje I z pokorą trwo żliwie zapyta: Czy po śmierci na niebia ńskie raje Stara mo że rachowa ć kobieta? Prorok na to: „A, uchowaj Bo że! Raj niebia ński nie dla starej baby; Tam dziewice id ą pi ękne, ho że, Strojne w młodo ść i wszystkie powaby”. Usłyszawszy to, stara niewiasta Pada, j ęczy… i łzy gorzkie roni; Lecz gdy rozpacz staruszki tak wzrasta, Wreszcie prorok z u śmiechem rzekł do niej: „O, tak! w raju baba nie zago ści, Bo w dzie ń s ądu sw ą młodo ść odzyska, Z baby starej wykwitnie huryska, Pełna wdzi ęków i ognia miło ści”. 69

67 Zob. Moul ānā Abdorrahm ān D żā mi, Bah ārest ān, [b.m.r.w.], wydanie online, Rouze-ye dovvom , s. 10-11 (?); por. Świ ęcicki 1902, II, 119-120. [rrk] 68 Sobhato-l-abr ār (Ró żaniec pobo żnych ) – utwór dydaktyczny napisany w formie masnawi, składaj ący si ę z 40 krótkich rozdziałów, nazwanych ‘aqd (supeł), po świ ęconych cnotom sufickim, egzemplifi- kowanych przypowiastk ą ( hek ājat ) i podsumowanych modlitw ą (mon ādżā t); jeden z siedmiu poematów D żā miego, zebranych w Haft ourang (Siedem tronów / konstelacja Wielkiej Nied źwiedzicy). [rrk] 69 Nuroddin Abdorrahm ān ebn-e Ahmad D żā mi, Sobhato-l- -abr ār 32, [w:] Dżā mi [b.r.w.], 549; por. Świ ęcicki 1902, II, 121-122. [rrk; ak]

392 | Piotr Chmielowski, Edward Grabowski

3. Z Dywanu

1.

Spotkawszy… obj ąłem cał ą Okiem, gor ączk ą zapiekłem; – Kto jeste ś – dziewcz ę spytało. – Biedak i obcy – odrzekłem. Jam biedny!... Ach, co to znaczy, Że cho ć nie pragn ę niczego, Wsz ędy w w ędrówce tułaczej Za tob ą oczy me bieg ą?... Jam obcy!... bo, ach! bez ciebie Pustynia – wśród ziemi żyznej, Kiedy ż mi Allah da w niebie Do własnej wróci ć ojczyzny! Cho ć jeden raz biedakowi Rzu ć wzrok, co blaski roztacza. Ten czar chorego uzdrowi, Biednego zmieni w bogacza… Pozwól obcemu, ach prosz ę, Zbli żyć si ę chocia ż raz jeden, O! wnet mi troski w rozkosze, A piekło zamienisz w eden!...

2.

Ej że, Hedo! wina pr ędzej, Patrz, przed nami czara pusta, Długo ż tak w pragnieniu n ędzy Maj ą nasze cierpie ć usta?! Niechaj ten odpycha wino, Kto świ ętoszków członkiem rzeszy; Lecz kto pragnie żyć, dziewczyno! Gdy nie pije, ci ęż ko grzeszy!... Obraz literatury powszechnej ... | 393

Skoro nektar ten jest w świecie Dobrodziejstwem dzi ś jedynym, To ż i my nie mo żem przecie Bezrozumnie gardzi ć winem. Jak tu rozsta ć si ę z tym płynem? Pró żno takie mie ć nadzieje: Ono moschu 70 woni ą zieje, Ono iskrzy si ę rubinem! 71

(J. A. Świ ęcicki )

70 Zob. przypis 31 na s. 59. [ak] 71 Por. Świ ęcicki 1902, II, 123-124. [ak]

Bibliografia

Abbas A. (1996), Studia nad prozodi ą arabsk ą: band i muwaššaha , Warszawa. Allan S. (1991), The Shape of the Turtle: Myth, Art, and Cosmos in Early China , Albany, NY. Alles G. D., Ellwood R. S. (2007), The Encyclopedia of World Reli- gions , New York. Amiot J. J. M. (1770), Éloge de la Ville de Moukden et de ses envi- rons; poème composé par Kien-long, Empereur de la Chine & de la Tartarie, actuellement régnant. Accompagné de Notes cu- rieuses sur la Géographie, sur l’Histoire naturelle de la Tartarie Orientale, & sur les anciens usages des Chinois; composées par les Editeurs Chinois & Tartares. On y a joint une Pièce de Vers sur le Thé, composé par le même Empereur. Traduit en François par le P. Amiot, Missionnaire à Péking ; Et publié par M. Deguignes , Paris. Angelo à S. Joseph (1684), Gazophylacium linguae Persarum, triplici linguarum clavi italicae, latinae, gallicae, nec non specialibus praeceptis ejusdem linguae reseratum , Amstelodami. Anquetil-Duperron A. (1771), Le Zend-Avesta I-III, Paris. Asadi (1938): Hakim Abu Nasr Ali b. Ahmad Asadi-je Tusi, Garsz āsp- -nāme , red. H. Jaqm ā’i, Tehr ān 1317. Avesta. Multiple Authors (2015), Encyclopaedia Iranica (EIr ), [online:] . ‘Awfi Mohammad (1903), Lubáb ‘l-albáb , t. II, E.G. Browne (ed.), London-Leiden. Barth H. (1859), Reisen und Entdeckungen in Nord- und Central- -Afrika in den Jahren 1849 bis 1855 , Gotha. Bazin A. P. L. (1838), Théâtre Chinois; Ou, Choix De Pièces De Théâtre, Composées Sous Les Empereurs Mongols, Traduites Pour La Première Fois Sur Le Texte Original, Précédées D’une Introduction Et Accompagnées De Notes , Paris. Bibliografia | 395

Benn C. (2002), Daily Life in Traditional China: The , Westport, CT. Bertels J. E. (1960), Istorija persidsko-tad żikskoj literatury , Moskwa. Biblia Tysi ąclecia (2002), Pozna ń. Birdwhistell J. D. (2013), „Shao Yong (Shao Yung)”, [w:] Encyclope- dia of Chinese Philosophy , ed. A. S. Cua, New York. Blackwell A. H. (2012), , [w:] China at War: An Ency- clopedia , ed. X. Li, Santa Barbara, CA. Bodenstedt F. (1881), Die Lieder und Sprüche des Omar Chajjam , Breslau. Boyce M. (1975), A History of Zoroastrianismi, I, Leiden-Köln. Boyce M. (1984) Ahura Mazd ā, EIr , Vol. I/7, 684-687, [online:] . Boyce M. (1988), Zaratusztrianie , przeł. Z. Józefowicz-Czabak, B. J. Korzeniowski, Łód ź. Braziller G. (1961), Buddhism , New York. Brockhaus H. (wyd.) (1854-1863), Die Lieder des Hafis. Persisch mit dem Commentare des Sudi herausgegeben von…, Leipzig. Browne E. G. (1956), A Literary History of Persia , II, Cambridge. Büchner L. (1864), Force and Matter: Empirico-philosophical Studies, Intelligibly Rendered , London. Butler F. (1823), Sketches of universal history, sacred and profane, from the creation of the world to the present time: in four parts , Hartford. Cai Z. (red.) (2013), How to Read : A Guided Antholo- gy , New York. Castell E. (1669), Lexicon heptoglotton (Hebraicum, Chaldaicum, Syriacum, Samaritanum, Aethiopicum, Arabicum conjunctim; et Persicum separatism) , I-II, London. Ch āleqi-Motlaq D ż. (1977, 1978), Asadi Tusi, Mad żalle-je D āneszka- de-je Adabijj āt wa Olum-e Ens āni-je D āneszgah-e Ferdousi 1977/4, 634-678; 1978/2, 68-130. Chambers W. (1773), A Dissertation on Oriental Gardening , London. Ch ānlari-Kij ā Z. (1969), Farhang-e adabij āt-e F ārsi , Tehr ān 1348. Chelkowski P. J. (1975), Mirror of the Invisible World. Tales from the Khamseh of Nizami , New York. Christensen A. (1917), Les types du premier home et premier roi dans l’histoire légendaire des iraniens , I: Gay ōmard, Masya γ et Masy āna γ, H ōšang et Taxm ōruw , Stockholm. Christensen A. (1931), Les Kayanides , København.

396 | Bibliografia

Christensen A. (1934), Les types du premier home et premier roi dans l’histoire légendaire des iraniens , II: Jim , Leiden. Christensen A. (1937), Kulturskitser fro Iran , Copenhaguen. Codrington H. W. (1994), A Short History of Ceylon , New Delhi– –Madras. Crüger C. (1834), Angang der Geschichte des Ragach Dâbschelim und des Braminem Bîdpâi , [w:] Orient und Occident , red. Th. Benfey, II, Göttingen. Crüger C. (1864), Probe einer Uebersetzung des Anvari Suhaili , [w:] Orient und Occident , red. Th. Benfey, II, Göttingen, 344-368. Czajkin K. I. (1934), Asadi starszij i Asadi mładszij , [w:] Ferdowsi 934-1934 , red. W. P. Wołgin, Leningrad, 119-161. d’Herbelot B. (1697), Bibliothèque orientale ou dictionnaire universel contenant généralement tout ce qui regarde la connaissance des peuples de l’Orient , Paris. D’Ohsson C. (1834), Histoire des Mongols: depuis Tchinguiz-Khan jusqu’a Timour Bey ou Tamerlan , t. 1, La Haye. Darmesteter J. (1892), Le Zend-Avesta. Traduction nouvelle avec commentaire historique et philologique I-III, trad. par…, Paris. Daumer G. F. (1846), Hafis: Eine Sammlung persischer Gedichte , Hamburg; wyd. II 1852. Davidson O. M. (1994), Poet and Hero in the Persian Book of Kings , London. Dawlatshah (1901): Dawlatshah Bin Ala’u D-Dawla Bakhtishah Al- -Ghazi of Samarqand, The Tadhkiratu Sh-Shuara, Memoirs of the Poets , red. E. G. Browne, Leiden/London. de Blois F. (2004), Persian Literature. A Bio-bibliographical Survey V, London. de Bruijn J. T. P. (2012), San āʾi, EIr , [online:] ; . de Brujin J. P. T. (1995), Dieu, Louis (Ludovicus), de, EIr , Vol. VII/4, 397-398, [online:] . de Dieu L. (1639), Rudimenta linguae Persicae , Lugduni Batavorum. de Jong A. (2014), Zurvan, EIr , [online:] . de Parny E. (1787), Chansons madécasses, traduites en françois, sui- vies de Poésies fugitives , London-Paris. Bibliografia | 397 del Castillo B. D. (1800), The True History of the Conquest of Mexico, written in the year 1568 by Bernal Diaz del Castillo , transl. M. Keatinge, London. Della Valle P. (1658), Viaggi di Pietro Della Valle, il Pellegrino, de- scritti in Lettere familiari all’erudito suo Amico Mario Schipano , II: La Persia , Roma. Dien A. E. (2011), „Historiography of the Six Dynasties Period (220- -581)”, [w:] The Oxford History of Historical Writing: Volume 1: Beginnings to AD 600 , ed. A. Feldherr, G. Hardy, Oxford. Dłuska M., Strzelecki W. (red.) (1959), Metryka grecka i łaci ńska , Wrocław. Donner V. (1975), Arabic Literature in Iran , [w:] The Cambridge History of Iran IV, Cambridge, 566-594. Dowson J. (1879), A classical dictionary of Hindu mythology and religion, geography, history, and literature , London. Draggoo K. (2012), Xia Dynasty (Hsia) , [w:] China at War: An Ency- clopedia , ed. X. Li, Santa Barbara, CA. du Halde J.-B. (1735), Description géographique, historique, chronologique, politique et physique de l’empire de la Chine et de la Tartarie chinoise , t. 3, Paris. Du W. (1995), Chalk Circle Comes Full Circle: From Yuan Drama Through the Western Stage to Peking Opera , „Asian Theatre Journal”, nr 12/2. Duchesne-Guillemin J. (1962), La religion de l’Iran ancien , Paris. Duchesne-Guillemin J. (1984), Ahriman, EIr , Vol. I/6-7, 670-673, [online:] . Dul ęba W. (wyb. i przetł.) (1973), Pie śni miłosne Hafiza , Kraków. Dul ęba W. (wyb. i przetł.) (1977), Dywan perski , Kraków. Dul ęba W. (wyb. i przetł.) (1979a), Pie śni miłosne Hafiza , wyd. posz. i popr., Kraków. Dul ęba W. (1979b), Gazale D żalaluddina Rumiego w interpretacji Józefa von Hammera i Tadeusza Mici ńskiego (porównanie tek- stów) , [w:] Studia o Tadeuszu Mici ńskim , red. M. Podraza- Kwiatkowska, Kraków, 404-432. Dul ęba W. (wyb. i przetł.) (1980), Drugi dywan perski , Kraków. Dul ęba W. (przetł. i oprac.) (1981), Ferdousi. Ksi ęga Królewska. Wy- bór , Warszawa. Dul ęba W. (1986), Klasyczne podstawy poetyki perskiej , Kraków.

398 | Bibliografia

Dul ęba W. (2004), Ferdousi Abolqasem. Ksi ęga Królewska. Szahna- me , t. I, przeł. z oryginału perskiego W. Dul ęba, wst ęp, przyp., oprac. filolog. i lit. A. Krasnowolska, Kraków. Dumézil G. (1952), Les dieux des Indo-éuropéens , Paris. Dżā mi Moul ānā Abdorrahm ān (b.m.r.w.), Bah ārest ān, red. E. H ākami, wydanie online. Dżā mi Nuroddin Abdorrahm ān b. Ahmad (b.r.w.), Haft ourang , red. M. Modarres-e Gil āni, Tehr ān. Eastwick E. B. (transl.) (1854), The Anvari-i Suhaili; or the Lights of Canopus being the Persian Version of the Fables of Pilpay; or the Book ‘Kalilah and Damnah’ , Hertford. Ebn-e Yamin (1939), Div ān-e qat’ āt va rob ā’iyy āt-e Ebn-e Yamin, red. S. Nafisi, Tehr ān. Elman B. A. (2005), On Their Own Terms: Science in China, 1550- -1900 , Cambridge, MA. Ethé C. H. (1882), Über persische Tenzonen , [w:] Verhandlungen des fünften internationalen Orientalistik-Congresses II/1, Berlin, 48- -135. Ferdousi (1960-1971), Sz āhn āme-je Ferdousi . Matn-e enteq ādi, red. J. E. Bertels i in., I-IX, Moskwa. Filip T. M. (1991), Hafiz. Gazele , z perskiego monorymem przeł. T. M. Filip, Kraków. Firdousi Abou’lkasim (1838-1878), Le livre des rois par…, publié, traduit et commenté par M. Jules Mohl, I-VII, Paris. Fitzgerald E. (transl.) (1859), The Rubaiyat of Omar Khayyam . Frédéric L. (1998), Słownik cywilizacji indyjskiej , przeł. z franc. zespół pod kier. P. Piekarskiego, t. 1-2, Katowice. Freiman A. (1901), Z Schachname. Wst ęp do opowie ści o Bi żanie i Mani że, „Wisła”, nr 15, 742-748. Friedel J. (1872), Fragmente über die Literaturgeschichte der Perser, nach dem Lateinischen des Baron C.E.A. Reviczky von Rewissnie , Wien. Fück J. (1944), Die arabischen Studien in Europa , [w:] Beiträge zur Arabistik, Semitistik und Islamwissenschaft , red. R. Harmann, H. Sheel, Leipzig. Gaulmin G., Sa ʿid D. (trad.) (1698), Les fables de Pilpay: Philosophe indien ou la conduite des rois , Paris. Gawro ński A. (1933), Wybrane czterowiersze Omara Chajjama , przeł. z oryginału perskiego A. Gawro ński, Lwów (wznowienia: Omar Chajjam, Rubajaty , Wrocław 1969 i 1971). Bibliografia | 399

Gershevitch I. (1959), The Avestan Hymn to Mitra , Cambridge. Gethin R. (2010), Podstawy buddyzmu , tłum. T. Macios, A. St ępie ń, Kraków. Gholamy M. (tłum.) (2002), Omar Chajjam, Rubajaty , Warszawa. Giles H. A. (1880), Strange Stories from a Chinese Studio , London. Gladwin F. (1795), The Persian Moonshee , Calcutta. Gnoli G. (1986), Avestan geography, EIr , Vol. III/1, 44-47, [online:] . Görres J. (1820), Das Heldenbuch von Iran aus dem Schah Nameh des Firdussi von J. Görres ubersetzt mit zwei Kupfern und einer Kar- ta. Greaves J. (1649), Elementa linguae persicae , London. Grenet F. (2005), An Archaeologist’s Approach to Avestan Geography , [w:] Birth of the Persian Empire I, ed. by V. Sarkhosh Curtis, S. Stewart, London, 29-51. Gropp G. (1967), Wiederholungsformen im Jung-Awesta : Komposi- tions-Analyse von Fravashi-Yasht, Teil I (Yt. 13, 1-19) , Hamburg. Grossier J.-B. (1785), Histoire générale de la Chine, ou Annales de cet empire; traduites du Tong-kien-kang-mou, par le feu Père Jo- seph-Anne-Marie de Moyriac de Mailla… publiées par M. l’abbé Grosier, et dirigées par M. Le Roux des Hautesrayes… Ouvrage enrichi de figures & de nouvelles cartes géographiques de la Chine ancienne & moderne, levées par ordre du feu Empereur Kang-Hi, & gravées pour la première fois. Tome tresieme et der- nier , Paris. Gützlaff Ch. (1834), Journal of Three Voyages along the Coast of China in 1831, 1832 and 1833, with notices of Siam, Corea, and the Loo-Choo Islands , London. Gützlaff K. (1847), Geschichte des chinesischen Reiches, von den ältesten eiten bis zu den Frieden von Nanking , transl. C. F. Neu- mann, Stuttgart and Tübingen. [H āfez-e Szir āzi] (1983), Diw ān-e Ch ādże Szamsoddin-e Mohammad-e Hāfez-e Szir āzi , red. M. Qazwini, Q. Qani, wyd. IV, Tehr ān 1362. Hale N. (1930), An Epitome of Universal Geography, or a Description of the Various Countries of the Globe, with a View of their Politi- cal Condition at the Present Time. With Sixty Maps , Boston. Hammer-Purgstall J. von (1812-1813), Der Diwan des Mohammed Schemsed-Din Hafis , Stuttgart.

400 | Bibliografia

Hammer-Purgstall J. von (1818a), Geschichte der schönen Redekünste Persiens mit einer Blüthlese aus zweyhundert persischen Dichtern , Wien. Hammer-Purgstall J. von (1838), Mahmud Schebisteri’s Rosenflor des Geheimnisses: mit zwey Ansichten: des Dorfes Schebister und der Grabstätte von Tebris , Pesth, Leipzig. Hammer-Purgstall J. von (1856), Geschichte Wassaf’s in Persisch herausgegeben und deutsch übersetzt von J. Hammer-Purgstall, I-II, Wien. Hammer-Purstall J. von (1842-1843), Geschichte der Ilchane, das ist der Mongolen in Persien , I-II, Darmstadt. Hanchen W. (1817), Lao seng urh, or an Heir in His Old Age: a Chi- nese Drama , transl. J. F. Davis, London. Hanusz I. J. (1842), Die Wissenschaft des Slavischen Mythus… , Lwów- -Stanisławów-Tarnów. Hart J. (1887), Divan der persischen Poesie , Halle. Hauzi ński J. (2010), Od podboju arabskiego do ko ńca XV w., Historia Iranu , red. A. Krasnowolska, Wrocław, 287-313. Herder J. G. ([b.d.w.]), Stimmen der Völker in Liedern , Halle a. d. Saale. Hintze A. (2002), On the Literary Structure of the Older Avesta , „Bul- letin of School of Oriental and African Studies”, vol. 65, 31-51. Holm B. J., Thompson J. W. (1942), A History of Historical Writing , t. 1, New York. Huang S. (1999), Essentials of Neo-Confucianism: Eight Major Phi- losophers of the Song and Ming Periods, Westport, CT. Humbach H. (2000), Gathas I, EIr , Vol. X/3, 321-327, [online:] . Humboldt A. (1816), Vues des Cordillères, et monumens des peuples indigènes de l’Amérique , Paris. Hung W. (1952), Tu Fu: China’s Greatest Poet , Cambridge, Mass. Hunxiang J. (1755), Tchao-chi-cou-eulh , ou L’Orphelin de la Maison de Tchao, tragedie chinoise , transl. J. H. M. Prémare, Pekin. Ignazio di Gesù (1661), Grammatica Linguae Persicae , Rome. Jabłonowski J. S. (1731), Ezop nowy polski… Sto i oko bajek , Lipsk. Jabło ński W. (red.) (1956), Antologia literatury chi ńskiej , Warszawa. Jackson P. (2005), The Mongols and the Faith of the Conquered , [w:] Mongols, Turks, and Others: Eurasian Nomads and the Sedentary World , ed. R. Amitai, M. Biran, Leiden. Bibliografia | 401

Jay J. W. (1998), Ma Duanlin , [w:] A Global Encyclopedia of Histori- cal Writing , ed. D. R. Woolf, New York. Jones W. (1770), Histoire de Nader Chah, connu sous le nom de Thahmas Kuli Khan, empereur de Perse. Tr. d’un manuscrit per- san, par ordre de Sa Majesté le roi de Dannemark. Avec des notes chronologiques, historiques, géographiques. Et un traité sur la poésie orientale , London. Jones W. (1777), Poems, consisting chiefly of translations from the Asiatick languages. To which are added two essays; I. On the po- etry of the Eastern nations, London. Jones W. (1804), A Grammar of the Persian Language, London (I wyd. Calcutta 1771). Józefowicz-Czabak Z. (1988), ‘Ubeid Zakani. Błaze ństwa i m ądro ści , Wrocław-Warszawa-Kraków. Karimi-Hakkak A. (1997), Ebn Yam īn, Am īr Fa ḵr-al-dīn Ma ḥmūd, EIr , Vol. VIII/1, 59-60, [online:] . Kātebi Nisz āpuri Torszizi (2003), Diwan-e K ātebi-je Nisz āpuri-je „Torszizi” , red. T. Wahidj ān K āmj ār, S. Chu-Mohammadi Chejr ābādi, M. Dżaw ādi-nij ā, Maszhad 1382. Käuffer J. E. R. (1859), Geschichte von Ost-asien , t. 1-2, Leipzig. Kazimirski z Bibersteina W. (1876), Gulistan to jest ogród ró żany Sa’dego z Szyrazu , przetł. z oryginału perskiego W. Kazimirski z Bibersteina, Pary ż. Keightley D. N. (1999), The Shang: China’s First Historical Dynasty , [w:] The Cambridge History of Ancient China: From the Origins of Civilization to 221 BC , ed. M. Loewe, E. L. Shaughnessy, Cambridge. Kellens J. (1996), Druj-, EIr , Vol. VII/6, 562-563, [online:] . Kent R. G. (1953), Old Persian. Grammar, Texts, Lexicon , N. Haven. Keshavarz K. (1994), „Much have I roamed through the Word”: In Search of Sadi’s Self-image , „International Journal of Middle East Studies”, vol. 26/3, 465-475. Khorramshahi, Baha ʾ-al-Din (2002), Hafez VI. Printed Editions of the Div ān of Hafez, EIr , Vol. XI/5, 479-483, [online:] . Kleuker J. F. (1777-1786), Zend-Avesta, Zoroasters Lebendiges Wort , nach dem Franzosischen des Herrn Anquetil du Perron; von F. Kleuker, 3 Theile, Riga.

402 | Bibliografia

Knippschild S. (2010), „Literature in Western Asia”, [w:] A Compan- ion to Hellenistic Literature , ed. J. J. Clauss, Malden, MA. Koran , (1986), przeł. J. Bielawski, Warszawa. Kowalski T. (1935), Omar Chajj ām, [w:] T. Kowalski, Na szlakach islamu. Szkice z historii kultury ludów muzułma ńskich , Kraków, 123-183. Kowalski T. (1952-1953), Studia nad Sz āh-nāme, I-II, Kraków. Kozyra A. (2011), Mitologia Japonii , Warszawa-Bielsko-Biała. Krasicki I. (1820), Bayki i przypowie ści Ignacego Krasickiego . Bayki nowe. Cz ęść II , Wilno. Krasnowolska A. (2009), Š āh-nāma translations xiii. Into Polish, EIr , [online:] . Krasnowolska A. (2012), Mythes, croyances populaires et symbolique animalne dans la littérature persane , Paris. Kuritz P. (1988), The Making of Theatre History , New Jersey. Lamb H. (1936), Genghis Khan: The Emperor of All Men , London. Lange A. (1921), Dywan Wschodni. Wybór arcydzieł literatury egip- skiej, asyro-babilo ńskiej, hebrajskiej, arabskiej, perskiej i indyj- skiej , Warszawa-Kraków. Laozi, (2006), Ksi ęga dao i de z komentarzami Wang Bi , tłum. A. I. Wójcik, Kraków. Lazard G. (1984), La métrique de l’Avesta récent , „Acta Iranica”, vol. 23, Orientalia J. Duchesne-Guillemin Emerito Oblata , Lei- den, 280-300. Lecoq P. (1997), Les inscriptions de la Perse achéménide , Paris. Lee J. (2008), The Allure of Nezahualcoyotl: Pre-Hispanic History, Religion, and Nahua Poetics , Albuquerque. Leeming D. (2005), The Oxford Companion to World Mythology , Ox- ford. Legge J. (1897), The Sacred Books of China: The Texts of Confucian- ism. Part I: The Shu King, the Religious Portions of the Shih King, the Hsiao King , Oxford. Lewestam F. H. (1863-1866), Historya literatury powszechnej , t. I-IV, Warszawa. Li Q. (1832), Hoeï-lan-ki, ou L’histoire du cercle de craie: drame en prose et en vers, traduit du chinois et accompagné de notes , transl. S. Julien, London. Li X. (red.) (2012), China at War: An Encyclopedia , Santa Barbara, CA. Bibliografia | 403

Libicki K. (tłum.) (1921), Omar Chajjam. Rubajjaty , Warszawa. Linde S. (1808), Słownik j ęzyka polskiego , t. 1, cz. 2, Warszawa. Littlejohn R. (2011), Confucianism: An Introduction , London. Liu J. (2010), Wprowadzenie do filozofii chi ńskiej. Od my śli staro żyt- nej do chi ńskiego buddyzmu , Kraków. Liu J. J. Y. (1962), The Art of Chinese Poetry , Chicago. Lu X. (1998), Rhetoric in Ancient China, Fifth to Third Century, B.C.E.: A Comparison with Classical Greek Rhetoric , Columbia. Luo G. (2014), Three Kingdoms: A Historical Novel , transl. M. Roberts, Berkeley. Ma C. (red.), (1984), Shi jing jin zhu jin yi , Taipei. Machalski F. (1944), Przekłady z literatury perskiej , [w:] Studia Ira ń- skie , II, 140-147. Machalski F. (1961), Firdausi, Opowie ść o miło ści Zala i Rudabe (wy- jęta z „Szach-name”) , przetł. z oryginału perskiego, wst ępem i przypisami opatrzył F. Machalski, Wrocław-Kraków. Mackenzie D. N. (1989), Bundahišn, EIr IV/5, 547-551, [online:] . Majewska B. (1960), Gazele Hafiza w nieopublikowanym przekładzie Wiernikowskiego , „Przegl ąd Orientalistyczny”, vol. 1 (33), War- szawa, 39-68. Majewska B. (1987), Firdausi z Tusu, Abulqasim, Z „Ksi ęgi królów” , „Przegl ąd Orientalistyczny”, vol. 1-4, 141-144. Majewska B., (1978), Omar Chajjam , „Literatura na świecie”, nr 10 (90), 184-185. Manu Swajambhuwa (1985), Manusmryti czyli Traktat o zacno ści , przeł. M. K. Byrski, Warszawa. Marlewicz H. (2015), Ex India lux. Romantyczny mit Indii Leszka Dunina Borkowskiego , Kraków. McCarthy J. H. (transl.), (1898), Quatrains of Omar Khayyam , Lon- don. Meni ński F. (2000): B. Jenisch, S. Stachowski, F. von Klezl, M. Öl- mez, Thesaurus linguarum orientalium Turcicae – Arabicae – Persicae…, Istanbul. Meniski à Mesgnien F. (1756), Institutiones linguae turcicae cum rudimentis parallelis linguarum arabicae et persicae etc. , Vin- dobonae. Michalak M. (2011), „Konteksty kulturowe średniowiecznego eposu ira ńskiego Garš āspn āme i ich źródła” (niepublikowana rozprawa doktorska, Warszawa).

404 | Bibliografia

Michalewska K. (1966), Z dziejów nauczania j ęzyków orientalnych na UJ (1818-36) , [w:] Szkice z dziejów polskiej orientalistyki , II, red. J. Reychman, Warszawa, 107-120. Mici ński T. (1932), Dżelaleddin Rumi , [w:] Wielka literatura po- wszechna , 5, Antologia , 1, red. S. Lam, Warszawa, 344-368. Mickiewicz A. (1972), Wiersze , Warszawa. Milczarek S. (tłum.) (1994), Omar Chajjam, Rubajaty o losie, przemi- janiu i winie , Kraków (II wyd. 2003). Mithra, multiple authors (2013), EIr , [online:] . Miura K. (1974), I-ch’uan Chi-jang chi no sekai , „Kyoto University Research Information Repository”, nr 47. Moises E. (1792), The Persian interpreter: in three parts. A grammar of the Persian language. Persian extracts in prose and verse. A vocabulary , Newcastle. Molé M. (1948), Rustam a K ṛsāspa. Przyczynek do bada ń nad forma- cj ą eposu ira ńskiego , „Sprawozdania Polskiej Akademii Umie- jętno ści”, vol. 49/6, 269-272. Monier-Williams M. (1899), A Sanskrit-English Dictionary , Oxford. Münnich W. (1825), De poësi Persica: Scripsit Dr. Guil. Münnich, Prof. Publ. Ord. In Universitate studiorum Jagellonica , „Rocznik Towarzystwa Naukowego z Uniwersytetem Krakowskim poł ą- czonego”, nr 10, 35-84. Nez āmi-je Aruzi-je Samarqandi (2002), Czah ār maq āle. Gozide . Ket ābh ā-je do-zab āne, bargard ān E. G. Browne, Tehr ān 1381. Nicholson R. A. (1969), A Literary History of the Arabs , Cambridge. Nikołajew P. A. (red.) (2007), Russkije pisatieli. Bibliograficzeskij słowar’ , t. V, Moskwa. Nowakowska E. (1979), Przekłady gazali D żalaluddina Rumiego na tle twórczo ści Tadeusza Mici ńskiego , [w:] Studia o Tadeuszu Mi- ci ńskim , red. M. Podraza-Kwiatkowska, Kraków, 433-442. Olbrycht M. M. (2010), Iran staro żytny , [w:] Historia Iranu , red. A. Krasnowolska, Wrocław, 25-286. Olivelle P. (1997), The Pañcatantra. The Book of India’s folk Wisdom , New York. Orsatti P. (2004), Ignatius of Jesus, EIr , Vol. XII/6, 619-620, [online:] . Otwinowski S. (1879), Perska Ksi ęga na polski j ęzyk przeło żona od Jmci Pana Samuela Otwinowskiego, nazwana Giulistan, to jest Bibliografia | 405

Ogród ró żany , z dawnego r ękopisu wydał dr. I. Janicki, drukarnia M. Ziemkiewicza i W. Noakowskiego, Warszawa. Owen S. (1981), The Great Age of Chinese Poetry: The High T’ang , New Haven–London. Owen, S. (red.) (1996), An Anthology of : Begin- nings to 1911 , New York. Pahlavi Texts (1880-1892), I-V, transl. E. W. West, Oxford. Pargiter F. E. (1972), Ancient Indian Historical Tradition , Delhi. Park M. (1799), Travels in the Interior Districts of Africa: Performed Under the Direction and Patronage of the African Association, in the Years 1795, 1796, and 1797 , London. Park M. (1815), The Journal of a Mission to the Interior of Africa, in the Year 1805: Together with other documents, official and pri- vate, relating to the same mission: to which is prefixed an ac- count of the life of Mr. Park , London. Pauthier G. (red.) (1842), Les livres sacrés de l’Orient, comprenant le Chou-King ou le livre par excellence (recueilli par Confucius); les Sse-Chou ou les quatre livres de Confucius et de ses disciples; les lois de Manou, premier législateur de l’Inde; le Koran de Ma- homet / trad. ou revus et corr. par G. Pauthier , red. G. Pauthier, Paris. Pawlicki S. (1875), Studyja nad darwinizmem , Kraków. [Pelpe] (1779), Powie ści Pelpego filozofa indyjskiego ciekawe i po ży- teczne z francuskiego na polski j ęzyk przetłumaczone , Warszawa. Perkins D. (1999), Encyclopedia of China: History and Culture , Lon- don–New York. Pietraszewski I. (1858), Zend-Avesta ou plutôt Zen-Daschta , expliqué d’après un principe tout a fait nouveau par… , Berlin [tytuł pol- ski: Miano slavianskie w r ęku jednej familii od trzech tysi ęcy lat zostaj ące, czyli nie Zendawesta a Z ędaszta, to jest życie dawcza ksi ąż eczka Zoroastra , przeł. z z ędskiego j ęzyka I. Pietraszewski, w Berlinie nakładem autora, 1857]. Plofker K. (2009), Mathematics in India , Princeton-Oxford. Podestà J.-B. (1687-1703), Cursus grammaticalis linguarum orienta- lium, arabicae scilicet, persicae et turcicae , Viennae-Austriae. Polski Słownik Bibliograficzny (2013-2014), t. 49, Warszawa-Kraków. Potter A. G. (1929), A Bibliography of the Rubaiyat of Omar Khay- yam …, London. Prescott W. H. (1843), History of the Conquest of Mexico and History of the Conquest of Peru , New York.

406 | Bibliografia

Prescott W. H. (1867), History of the Conquest of Mexico: With a Preliminary View of the Ancient Mexican Civilization , Philadel- phia. Purd żaw ādi N. (red.) (2006), Zab ān-e h āl dar erf ān-o adabij āt, Tehr ān 1385. Pusłowski F. X. (b.r.m.w.), Namiot życia. Czterowiersze Omara Chaj- jama. Qianfu L. (1832), Hoeï-lan-ki, ou L’histoire du cercle de craie: drame en prose et en vers, traduit du chinois et accompagné de notes , transl. S. Julien, London. Raczy ński E. (tłum.) (1960), Omar Khayyam, Rubayat , Londyn. Rainey L. D. (2010), Confucius & Confucianism: The Essentials , Malden, MA. Rajabzadeh H. (2009), Jovayni Family, EIr , Vol. XV/1, 61-63, [online:] . Raszidoddin Fazloll āh Hamad āni (1994), Dżā me c at-taw ārich , M. Rouszan, M. Musavi (red.), Tehr ān. Reviczky C. (1771), Specimen poeseos asiaticae , Vindobonae. Reychman J. (1951), Zbiory orientaliów w Polsce XVIII w. , [w:] Studia nad ksi ąż ką po świ ęcone pami ęci Kazimierza Piekarskiego , red. K. Budzyk, A. Gryczowa, Wrocław. Reychman J. (1954a), Próby organizacji orientalistyki polskiej w dobie mickiewiczowskiej , „Przegl ąd Orientalistyczny”, vol. 3 (11), 247- -264. Reychman J. (1964), Orient w kulturze polskiego O świecenia , Wro- cław-Warszawa-Kraków. Richardson J. (1774), A Specimen of Persian Poetry, or, Odes of Hafiz, chiefly from the Specie Poeseos Persicae of Baron Revizky , Lon- don. Riedel D. (2010), Kalila wa Demna , I. Redactions and circulation , EIr , Vol. XV/4, 386-395, [online:] . Rigger S. (1995), „Voices of Manchu Identity, 1635-1935”, [w:] Cul- tural Encounters on China’s Ethnic Frontiers , ed. S. Harrell, Se- attle. Rosenzweig-Schwannau V. R. von (1858, 1863, 1864), Der Diwan des lyrischen Dichters Hafis im persischen Original herausgegeben ins deutsche metrisch übersetzt und mit Anmerkungen versehen von , Wien, Band I-III. Bibliografia | 407

Rückert F. (1819), Ghaselen, [w:] Friedrich Rückerts Werke in sechs Bänden , L. Laistner (red.), t. III, J. G. Cotta’sche Buchhandlung Nachfolger G.m.b.H.: [1895], 249. Rückert F. (1833), Schi-King. Chinesisches Liederbuch, gesammelt von Confucius, dem deutschen angeeignet von Friedrich Rückert , Al- tona. Rückert F. (1838), Rustem und Suhrab. Eine Heldengeschichte In zwölf Büchern , übersetzt von F. Rückert, Erlangen. Rumi D żal āloddin Mohammad b. Mohammad Moulawi… (1974), Masnawi-je ma’nawi, red. R. Nicholson, Tehr ān 1353. Rumi Moulana D żalaloddin (2008), W mgnieniu słów. Poezje , wst ęp i tłum. M. Smurzy ński, Kraków. Rypka J. (1970), Historia literatury nowoperskiej do pocz ątków XX wieku , [w:] Historia literatury perskiej i tad życkiej , red. J. Rypka, skrót z oryginału czeskiego F. Machalski, Warszawa. Rypka J. (ed.) (1968), History of Iranian Literature , Dordrecht. [Sa’di:] (2006), Bust ān-e Sa’di , M. Hakimi (red.), Tehr ān. [Sa’di:] (b.r.w.), Kollij āt-e Sa’di , red. M.A. Foruqi, [Tehr ān]. Saf ā Z. (1960), Tārix-e adabiy āt dar Ir ān II, Tehr ān 1339. Sām-mirz ā (1969), Tazkere-je tohfe-je S āmi; red. R. Hom ājun-Farroch, Tehr ān. Sanders A. J. K. (2010), Historical Dictionary of Mongolia , Lanham, Maryland. Sarwa A. (tłum.) (2015), Omar Chajjam. Rubajjaty w przekładach An- drzeja Gawro ńskiego, Andrzeja Sarwy i Antoniego Lange , San- domierz. Schaeder H. H. (1938), Goethes Erlebnis des Ostend , Leipzig. Scherr J. (1875), Allgemeine Geschichte der Literatur (Handbuch in zwei Bänden ), Stuttgart. Scherr J. (1881), Historya literatury powszechnej , przeł., w osobnych przypiskach uzup. i w dziale literatur słowia ńskich znacznie po- mno żona przez Bronisława Zawadzkiego, 1-2, Warszawa. Schinz A. (1996), The Magic Square: Cities in Ancient China , Stuttgart. Schlechta-Wssehrd [Šlechta ze Všehrd)] O. M. von (1852), Ibn Ja- min’s Bruchstücke aus dem Persischen …, Wien. Schmitt R. (1987), Aryans, EIr , Vol. II/7, 684-687, [online:] . Scott H. (1967), The Golden Age of Chinese Art: The Lively T’ang Dynasty , Rutland, VT.

408 | Bibliografia

Scott Meisami J. (2002), Hafez v. Manuscripts of Hafez, EIr , Vol. XI/5, 476-479, [online:] . Shaki M. (2000), Gay ōmart, EIr , Vol. X/3, 345-347, [online:] . Shaughnessy E. L. (1999), Western Zhou History , w: The Cambridge History of Ancient China: From the Origins of Civilization to 221 BC , ed. M. Loewe, E. L. Shaughnessy, Cambridge. Sherman C. C. et al. (red.) (1908), The New Schaff-Herzog Encyclope- dia of Religious Knowledge , t. 2, New York. Siemie ński L. (1855), Biszen i Menisze. Ust ęp z Firdussiego poematu: Szach-namech , przekład Lucyana Siemie ńskiego, Warszawa. Siemie ński L. (1855), Przegl ąd dziejów literatury powszechnej , Kra- ków. Sierotwi ński S. (1986), Słownik terminów literackich , wyd. IV, Wro- cław-Warszawa-Kraków. Silvestre de Sacy A.-I. (1799), Tohfahi Sami ou Tezkirat alchoaraï Sam-mirza. Du Présent Sublime ou Histoire des poëtes de Sam- -Mirza…, Notices et extraits des manuscripts de la Bibliotheque nationale, Paris Silvestre de Sacy A.-I. (trad.) (1798), ( Tezkirat alschoara ). Histoire des poëtes. Par Douletschah Ben Alaëddoulet algazi alsa- marcandi , [w:] Notices et extraits des manuscrits de la Biblio- thèque du Roi, lus au Comité établi par Sa Majesté dans l’Académie royale des Inscription & Belles-Lettres , IV : Notices et extraits des manuscrits de de la Bibliothèque du Roi , Paris. Smith R. J. (2012), The I Ching: A Biography , Princeton, NJ. Song L. (2011), Chinese Bronze Ware , Cambridge. Spiegel F. (1853, 1858), Avesta, die heiligen Schriften der Parsen , zum ersted Male Grundtexte sammt der Huzvâresch Übersetzung Herausgegeben, I-II, Wien. Spiegel F. von (1863), Erân, das Land zwischen den Indus und Tigris , Berlin. Spiegel F. von (1863), Erân, das Land zwischen den Indus und Tigris , Berlin. Standaert N. (red.) (2001), Handbook of Christianity in China , t. 1, Boston. St-André J. (2003), „Modern Translation Theory and Past Translation Practice: European Translations of the Haoqiu zhuan ”, [w:] One Into Many: Translation and the Dissemination of Classical Chi- nese Literature , ed. L. T. Chan, New York. Bibliografia | 409

Suzani-je Samarqandi (1959), Diw ān-e hakim-e Suzani-je Samarqandi , N. Hosejni (red.), Tehr ān 1338. Szarifi M. (2011), Farhang-e adabijj āt-e f ārsi, wyd. IV, Tehr ān. Szyjewski A. (2004), Religia Słowian , Kraków. Świ ęcicki J. A. (1902), Historya literatury powszechnej w mono- grafjach V. 1-2: Literatura perska , Warszawa. Świ ęcicki J. A. (1932), „Król i chora niewolnica”, Wielka literatura powszechna 5, Antologia 1, red. S. Lam, Warszawa, 366-367. Tanner H. M. (2009), China: A History , Indianapolis/Cambridge. Taylor R. L., Choy H. Y. F. (2005), The Illustrated Encyclopedia of Confucianism: A-M, New York. Tcheng-Ki-Tong (1884), Contes chinois , Paris. Tikhonov V. (2014), „Chinese and Korean Religious Traditions”, [w:] Religion, War, and Ethics: A Sourcebook of Textual Traditions , ed. G. W. Reichberg et al., New York. Tokarski J. (red.) (1980), Słownik wyrazów obcych PWN , Warszawa. Tubielewicz J. (1996), Kultura Japonii. Słownik , Warszawa. Van Norden B. W. (red.) (2001), Readings in Classical Chinese Phi- losophy , New York. Vieyra A. (1788), Brevis, clara, facilis ac jucunda non solum arabicam linguam, sed etiam hodiernam persicam, cui tota fere Arabia in- termixta est, addiscendi methodus , Dublini. Voltaire F.-M. Arouet (1785), L’orphelin de la Chine. Tragédie , Paris. Wang H. (2008), Translating in a Colonial Context: James Legge and His Two Versions of the Zhongyong , Bern… Wass āf Abdoll āh Szaraf b. Fazloll āh Szir āzi (1853), Tārich-e Wass āf, Bombay. Watson B. (2002), „Introduction”, [w:] The Selected Poems of Du Fu , transl. B. Watson, New York. Whitelaw A. (red.) (1841), The Popular Encyclopedia; or, „Conversa- tions Lexicon” being a general dictionary of arts, sciences, litera- ture, biography, history and political economy. With dissertations On the rise and progress of literature, by Sir D. K. Sandford, A.M. (Oxon. (D.C.L. (On the progress of science by Thomas Thomson, M.D. F.B.S.L. & E. &c. &c. and On the progress of fine arts by Allan Cunningham, Esq. , t. 4, Glasgow. Wilken F. (1805), Institutiones ad fundamenta linguae persicae cum chrestomathia maximam partem ex auctoribus ineditis collecta et glossario locupleti , Lipsiae.

410 | Bibliografia

Williams A. V. (1994), D ēw, EIr , Vol. VII/3, 333-334, [online:] . Williamson A. (1870), Journeys in North China, Manchuria, and East- ern Mongolia; with Some Account of Corea: With Illustrations and Two Maps: in Two Volumes , vol. 2, London. Windischmann F. (1863), Zoroastrische Studien. Abhandlungen zur Mythologie und Sagengeschichte des Alten Iran , Berlin. Winterbotham W. (1795), An historical, geographical, and philosophi- cal view of the Chinese empire: comprehending a description of the fifteen provinces of China, Chinese Tartary; tributary states; natural history of China; government, religion, laws, manners and customs, literature, arts, sciences, manufactures, &c ., Lon- don. Wolska M., Pawlikowski M. (tłum.) (1911-1912), Omar-Chayyam, Rubayyat , „Lamus”, Medyka, 16-34. Wołoszy ński R. W. (1995-1996), S ękowski Józef, Polski Słownik Bio- graficzny XXXVI, red. H. Markiewicz, Warszawa-Kraków, 422- -425. Wong D. C. (2004), Chinese Steles: Pre-Buddhist and Buddhist Use of a Symbolic Form , Honolulu. Wright D. C. (2001), The History of China , Westport, CT. Wu-Chi L. (1990), An Introduction to Chinese Literature , Westport. Wurm C. (1834), Commentar zu Göthe’s west-östlichem Divan: beste- hend in Materialien und Originalien zum Verständnisse desselben herausgegeben , Nürnberg. Wyatt D. J. (1996), The Recluse of Loyang: Shao Yung and the Moral Evolution of Early Sung Thought , Honolulu. Yarshater E. (1986), Iranian National History, The Cambridge History of Iran 3 (10), 359-477. Ye T. (2008), Historical Dictionary of Chinese Theater , Lanham… Youlan F. (2001), Krótka historia filozofii chi ńskiej , Warszawa. Yuming L. (2011), A Concise History of Chinese Literature , t. 1-2, Leiden. Yūsof ī Ġ.-Ḥ. (1990), Čehel ṭūṭī, EIr , Vol. V/2, 117-118, [online:] . Zaehner R. C. (1955), Zurvan: A Zoroastrian Dilemma , Oxford. Zaj ączkowski A. (1949a), Liryka Hafiza , „Przegl ąd Orientalistyczny”, vol. 2, 18-29. Bibliografia | 411

Zaj ączkowski A. (1949b), Szems-ed-Din Hafiz Szirazi, Gazelij āt. Gaze- le , wyb. i z perskiego oryg. przeł. A. Zaj ączkowski, „Przegl ąd Orientalistyczny”, vol. 2, 31-50. Zaj ączkowski A. (1954), Z dziejów orientalizmu polskiego doby mic- kiewiczowskiej , II, „Pie śni” Hafiza , „Przegl ąd Orientalistyczny”, vol. 3 (11), 233-241. Zaj ączkowski A. (1957a), Gazele wybrane Hafiza , z oryg. perskiego przeł., przyp. opatrzył oraz rozpraw ą o twórczo ści Hafiza poprz. A. Zaj ączkowski, Warszawa. Zaj ączkowski A. (1957b), Z dziejów orientalizmu polskiego doby mic- kiewiczowskiej , [w:] Szkice z dziejów polskiej orientalistyki , I, red. S. Strelcyn, Warszawa, 128-140. Zarr īnk ūb ‘Abd al-Husain (1975), The Arab Conquest of Iran and its Aftermath , [w:] The Cambridge History of Iran , IV, R. N. Frye (ed.), Cambridge, 1-56. Zhang Q. (2015), An Introduction to Chinese History and Culture , Heidelberg–New York–London. Zhiyuan M. (1829), Hang Koong Tsew, or the Sorrows of Han: A Chi- nese Tragedy, translated from the Original; with Notes , transl. J. F. Davis, London.

Nota bibliograficzna

Diwani Chod ża Hafyz Szirazi, etc., zbiór poezji Chod ży Hafyza z Szyrazu, sławnego rymotwórcy perskiego , przez Józefa Sękowskiego, Literatura Wschodnia , „Dziennik Wile ński” 1820, III, s. 257-272. Ignacy Krasicki, O rymotwórstwie i rymotwórcach , cz. 9: O ry- motwórcach wschodnich , [w:] Dzieła Ignacego Krasickie- go, nowe i zupełne wydanie , t. 3, Wrocław 1824, s. 495- -497, 499-500, 502-514. O poezji perskiej , rozprawa doktora Wilhelma Münnicha, nie- gdy ś w Uniwersytecie Jagiello ńskim w Krakowie, dzi ś w Cesarskim Uniwersytecie Wile ńskim, literatury staro żyt- nej i j ęzyków wschodnich profesora, przeł. z j ęz. łaci ńskie- go Aleksander Groza, „Dziennik Wile ński. Historia i Lite- ratura” 1829, t. 8 (VII), s. 3-32. Gazele perskiego poety Hafiza (wolny przekład z perskiego), przeł. Jan Wiernikowski, „Biruta” 1838 (Wilno), cz. II, wyd. Józef Krzeczkowski, s. 41-49. Józef Szujski, Rys dziejów pi śmiennictwa świata niechrze ścija ń- skiego , Kraków 1867, s. 1-113. Piotr Chmielowski, Edward Grabowski, Obraz literatury po- wszechnej w streszczeniach i przekładach , t. 1: Staro żytno ść i wieki średnie , Warszawa 1895, s. 1-43, 494-506.