/

ZWIĄZKU POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH Rok XII-Nr-39-40(3-4)-2002

ZWIĄZKU POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH Rok XII-Nr-39-40(3-4)-2002 Redaguje zespół: Jolanta Kolczyńska - red. nacz. Pola Kowalska - z-ca red. nacz. Zbigniew Klein, Zbigniew Łakomski

Opracowanie graficzne art. plastyk Marian Gostyński

Wydawca Związek Powstańców Warszawskich Warszawa, ul. Długa 22 ISBN 9025/2

Niniejszy numer został wydany dzięki częściowej pomocy finansowej Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. BARYKADA

Serca biją na trwogę. Oddech nocy twardy Wdycha niebezpieczeństwo, jak zwierz wśród obławy. Idą w karnym szeregu rydle i oskardy, Wyje w nocy na alarm syrena Warszawy.

U wylotu ulicy kamienie ożyły, Wzdęły się jako tama, protest, meta w rejdzie, Asfalt pierś czarną rozwarł i pruje rur żyły, Głazy będą się bronić. Bruk wrzasnął: przejdzie!

Oni stali zmęczeni, od trudu sczerniali, Padali dumnie w poprzek, niby w lesie buki, Gdy kamienie pryskały, rażone od stali, Poległymi ciałami wypełniali luki.

Chociaż czołgi przegrzmiały, choć bomby przewyły I śmierć z dymem pożarów nad miastem się przędzie - Wróg nie przeszedł, nie zwalczył, nie posiadł tej siły, Barykady nie zdobył i jej nie zdobędzie!

Autor nieznany, rok 1944 NIE MA INNEJ DROGI

Obchodziliśmy niedawno 58 rocznicą Powstania Warszawskie­ go. Oddaliśmy najgłębszy pokłon tym wszystkim, którzy pełni najwspanialszych uczuć walczyli o wolność na barykadach naszej Stolicy. Przekazywaliśmy prawdą o tamtych bohaterskich dniach i nocach nowym pokoleniom, które żyją w niepodległej ojczyźnie w innych warunkach i w perspektywie znalezienia sią w Unii Eu­ ropejskiej. Nie wchodząc w polityczne rozważania, należy spojrzeć w sposób rozsądny na niektóre sprawy weteranów wojny w państwach NATO. Problem weteranów jest w zasadzie jednolicie rozwiązany. Sprawy polityki, odmienności spojrzeń, poglądów traktowane są bardzo oso­ biście. Ten cały jednostkowo-intelektualny bagaż podporządkowany jest zrozumieniu podstawowej prawdy: nasze sprawy coraz bardziej odchodzą w przeszłość, dziś rzeczywistość stoi twarzą w twarz z in­ nymi zawoływaniami. Nasze nieporozumienia czy nawet urazy, niko­ go nie interesują. I rzeczą rozsądną jest, aby póki jeszcze sił, włączyć sią do tego nowego, czym żyje naród. Przed nami bardzo odpowiedzialne zadanie, które powinno być urzeczywistnione, czy to sią komuś podoba czy nie. Chodzi o zjedno­ czenie weteranów II wojny światowej. A wiąc tych wszystkich, którzy walczyli o wolność naszej ojczyzny od 1 września 1939 do oficjalne­ go zakończenia wojny 8 maja 1945, a także w latach następnych prze­ ciwko komunistycznej władzy. Nie ma żadnych przeszkód, aby doprowadzić do jednolitego współdziałania kombatantów różnych formacji. Do zwołania Ogólno­ polskiego Kongresu czy Porozumienia pod protektoratem Prezydenta RP. Tragiczne były w wielu wypadkach losy żołnierzy konspiracji w Polsce Ludowej. Aresztowania, tortury, prześladowania... Czy dziś nie jesteśmy w stanie wyeliminować z takiego Kongresu tych, którzy działając w aparacie przemocy dostali prawa kombatanc­ kie? Są przecież znani. Są dokumenty w Urzędzie ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych i w innych instytucjach, I to nie może i nie powinno być przeszkodą do pojednania. Porzućmy w XXI wieku nasze boje wzajemne źle służące praw­ dziwemu obrazowi Polski. W czasie II wojny światowej byliśmy żoł­ nierzami, dla których wolna i niepodległa Polska była głównym ce­ lem. A jednak byli tacy i są, którzy niewiele zrozumieli z konieczno­ ści jedności. Ludzie o wybujałych ambicjach, swarliwi, z chorobli­ wym poczuciem wielkości, pełni fanaberii. Wielu jest jeszcze takich wśród nas. Zastanówmy się wspólnie, jak trafić do nieprzekonanych. Przecież powinniśmy się zjednoczyć mając w perspektywie wejście Polski do Unii Europejskiej, w której nasz wielki Polak, Papież Jan Paweł II, widzi przyszłość naszego kraju. Niektórym odbija się wciąż przeszłościowa tramtadracja. Na stare lata chciałoby się jeszcze podziałać za wszelką cenę. Istnieć, nawet kosztem szkodzenia ogólnej sprawie jedności weteranów. A przecież tej jedności wymaga chociażby obecna sytuacja społeczno-socjalna kombatantów. Rząd nie bardzo dba o nasze sprawy, zresztą nie tylko ten obecny. Czasami odnosi się wrażenie niepisanej jedności działania wszystkich rządów RP przeciwko weteranom wojny i inwalidom wo­ jennym. Nie wiedzą czy też wiedzieć nie chcą, że w stosunku do nas wciąż naruszają 19 artykuł Konstytucji RP, której piątą rocznicę uchwalenia niedawno obchodziliśmy. Przypomniało mi się, że w rozmowie o sytuacji w szeregach komba­ tantów padło pytanie: Czy bohaterowie muszą być mądrzy? Coś jest w tym pytaniu racjonalnego. Znam takich, którzy byli bohatersko wal­ czącymi żołnierzami podziemia, a w życiu, w czasie pokoju, okazali się... Nie użyję przymiotnika. Niech tylko nie przeszkadzają, nie po­ uczają i nie zacierają prawdy. Obserwuje się ogólne zjawisko, które w pewien sposób nie sprzyja naszym wysiłkom. Zanika w Polsce kultura, o czym niedawno pisała grupa intelektualistów: zanika kultura osobista i polityczna, czego świadkami byliśmy niedawno w Sejmie. Przy czym ten zanik kultury, zdaniem psychologów, dotyczy intelektualnie biorąc wszyst­ kich i starych i młodych. Najgorsze, że wśród niektórych nasila się zacietrzewienie. Bez cienia próby wyjścia z kręgu niezrozumienia nowych czasów. Do działania tych nieprzejednanych jakże trafnie pasuje określenie Zyg­ munta Freuda: „Zero nienawidzi innych liczb”. A jednak wierzę w zdrowy rozsądek. Tylko jedność prowadzi do celu. Nie ma innej drogi.

Bronisław Troński „Jastrząb” Wiceprezes ZPW OBCHODY 58 ROCZNICY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

UROCZYSTOŚCI CENTRALNE

28 lipca 2002 r. odbyła się konferencja prasowa w siedzibie Za­ rządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich. Licznie przy­ byłych dziennikarzy radia, prasy i telewizji powitał prezes ZG ZPW płk Zbigniew Scibor-Rylski. Konferencję prowadził wiceprezes Związku Bronisław Troński. Przedstawiono ramowy program obcho­ dów 58 rocznicy Powstania Warszawskiego, podstawowe problemy nurtujące powstańców oraz weteranów II wojny światowej. 30 lipca 2002 w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy odbyła się uroczysta promocja książek z serii wydawniczej „Warszawskie Termopile”. Organizatorzy uroczystości: Fundacja „Wystawa War­ szawa Walczy 1939-1945”, Muzeum Historyczne, Wydawnictwo ASKON. W części artystycznej wystąpili aktorzy scen warszawskich: Andrzej Płonczyński, Zdzisław Skwara, Janusz Zakrzeński. „Wystawa Warszawa Walczy” została wyróżniona za serię wydawniczą „War­ szawskie Termopile 1944” dyplomem honorowym Varsaviana 2001, przyznanym na 34 Sesji Varsavianistycznej „Warszawa na tle stolic państw Unii Europejskiej”. W serii „Warszawskie Termopile” ukazało się już 13 pozycji wydawniczych. 30 lipca 2002 uroczystość w Cytadeli Warszawskiej - msza święta i koncert w wykonaniu Orkiestry Wojskowej i aktorów scen Warszawskich. Organizatorzy: Rada i Zarząd Dzielnicy Żoliborz Gmi­ ny Warszawa Centrum oraz Dowództwo Wojsk Lądowych. 31 lipca 2002 została odprawiona uroczysta msza święta w Kate­ drze Polowej Wojska Polskiego z asystą bardzo licznych pocztów sztandarowych organizacji kombatanckich i społecznych, udziałem przedstawicieli najwyższych władz państwowych: Prezydenta RP, Sejmu, Senatu, władz miasta z prezydentem Warszawy, powstańców i mieszkańców Warszawy, młodzieży szkolnej i harcerstwa. Następnie odbyła się uroczystość i Apel Poległych przy Pomniku Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich z udziałem orkiestry i Kompanii Reprezentacyjnej WP, salwa honorowa ku czci poległych, składanie wieńców i kwiatów. Zamieszczamy poniżej teksty przemówień: prezesa ZPW Zbi­ gniewa Ścibor-Rylskiego, przesłanie prezydenta RP Aleksandra Kwa­ śniewskiego odczytane przez minister Jolantę Szymanek-Deresz, pre­ zydenta m.st. Warszawy Wojciecha Kozaka. 1 sierpnia 2002 r. uroczystości składania wieńców z udziałem licz­ nych pocztów sztandarowych środowisk kombatanckich, w tym Wojska Polskiego, Związku Powstańców Warszawskich, Kompanii Reprezenta­ cyjnej i orkiestry WP, weteranów walk, harcerzy, społeczeństwa: - na Grobie Nieznanego Żołnierza, - przy Pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajo­ wej; w uroczystości tej wziął m.in. udział chór AK „Nowogródzkie Orły”, który wykonał wiązankę pieśni powstańczych i partyzanckich, - przy Pomniku Gloria Victis na cmentarzu Powązkowskim. O godz. 17 rozległ się w Warszawie głos syren alarmowych i zatrzy­ manie ruchu. Odmówiono modlitwę za poległych, chwilą ciszy uczczono ich pamięć. Składano kwiaty i palono znicze na kwaterach powstańczych, - pod Pomnikiem „Polegli Niepokonani” na cmentarzu na Woli oddano hołd poległym mieszkańcom Woli, powstańcom. Uroczystości centralne 31 lipca i 1 sierpnia 2002 odbyły się pod patronatem Wojewody Mazowieckiego i Prezydenta m.st. Warszawy. 13 sierpnia - Dzień Starówki - uroczystości dla oddania hołdu mieszkańcom i żołnierzom obrońcom Starówki poległym w Powsta­ niu Warszawskim - uroczysta msza św. w Katedrze Św. Jana cele­ browana przez Prymasa Polski ks. Kardynała Józefa Glempa, oddanie hołdu i złożenie kwiatów w miejscu wybuchu czołgu-pułapki na ul. Kilińskiego, recital fortepianowy Janusza Olejniczaka w Sali Ba­ lowej na Zamku Królewskim w Warszawie. Organizatorzy: Stowarzy­ szenie Mieszkańców Warszawskiego Starego Miasta, Zamek Królew­ ski w Warszawie, Związek Powstańców Warszawskich, Urząd Dziel­ nicy Śródmieście Gminy Warszawa Centrum. 3 października 2002 r. uroczysty koncert w Sali Balowej na Zam­ ku Królewskim w Warszawie. Organizatorzy: Związek Powstańców Warszawskich, prezydent m.st. Warszawy, Dyrekcja Zamku Królew­ skiego w Warszawie. Koncert został zrealizowany dzięki pomocy finansowej Gminy Warszawa Centrum.

WYSTĄPIENIE PREZESA ZPW PŁK. ZBIGNIEWA ŚCIBOR-RYLSKIEGO

5S lat temu 1 sierpnia gnębieni latami przez okupanta mieszkańcy Warszawy pod dowództwem AK zerwali się do zbrojnego czynu - przeciwko Niemcom. Załopotały biało-czerwone flagi w dzielnicach zajętych przez powstańców. Każdego roku w przededniu rocznicy Wybuchu Powstania Warszawskiego oddajemy hołd poległym żołnie­ rzom i mieszkańcom Warszawy. Wracamy myślą do tamtych wspaniałych chłopców i dziewcząt, którzy oddali swe młode życie w dramatycznym boju o wolną i nie­ podległą Ojczyznę. W imieniu żołnierzy AK - w imieniu uczestników Powstania Warszawskiego - witam po żołniersku: przedstawiciela Prezydenta RP panią minister Jolantę Szymanek- Deresz, przedstawicieli Sejmu z panem wicemarszałkiem Tomaszem Na­ łęczem, przedstawicieli Senatu z panią wicemarszałek Jolantą Danielak, przedstawicieli duchowieństwa z Jego Eminencją Prymasem RP, Kardynałem Józefem Glempem i Biskupem Polowym gen. dyw. Sła­ wojem Leszkiem Głódziem, przedstawicieli Rządu z panem ministrem Markiem Wagnerem, przedstawicieli Wojska Polskiego, generalicję z Ministrem MON panem Andrzejem Towpikiem, delegację Kapituły Orderu Wojennego VM z gen. bryg. Stanisła­ wem Nałęcz-Komomickim, przedstawicieli Rady Ochrony Walk i Męczeństwa, przedstawicieli Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowa­ nych z panem ministrem Janem Kołtunem. Witam przedstawicieli Policji, władze Województwa Mazowieckiego z panem wojewodą Lesz­ kiem Mizielińskim, władze samorządowe m.st. Warszawy z Prezydentem Warszawy panem Wojciechem Kozakiem. Witam nade wszystko serdecznie Powstańców Warszawskich, przedstawicieli Związków i Stowarzyszeń Weteranów II wojny świa­ towej, przedstawicieli Klubu Kawalerów Orderu Wojennego VM z prezesem płk. Stefanem Starba-Bałukiem, Kompanię Reprezentacyjną Wojska Polskiego i poczty sztanda­ rowe tak licznie przybyłe, poczet sztandarowy jednostki specjalnej GROM. Dziękuję za uczestnictwo w naszej uroczystości przedstawicielom Korpusu Dyplomatycznego, pozdrawiam Kolegów Weteranów przy­ byłych z wielu krajów świata, m.in. Australii, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady. Szczególnie gorąco witam przedstawicieli lotników, którzy z ogromnym poświęceniem nieśli pomoc walczącej Warszawie. Kieruję serdeczne słowa powitania do młodzieży; harcerzy i mieszkańców Warszawy. Przez 63 dni osamotniona Warszawa stawiała opór wielkiej prze­ wadze nieprzyjaciela. Nieprzyjaciela, który w walce z nami nie prze­ bierał w środkach i metodach ludobójstwa. Działania Niemców potę­ pił wówczas cały cywilizowany świat. Z głębokim żalem i szacunkiem wspominamy ogrom ofiar ponie­ sionych przez cywilną ludność miasta, która bohatersko wspomagała walkę powstańców, jednocząc się wokół wspólnych ideałów wolności i niepodległości. Przez 2 miesiące na terenach zajętych przez Powstańców działała polska administracja, agendy Delegatury Rządu na Kraj. W walce zaangażowane było całe miasto! Do powstania przyłączyły się inne formacje: AL., NSZ, PAL, OW PPS wszystkie one w pierwszych dniach podporządkowały się rozka­ zom dowództwa Armii Krajowej. Wzorem dla współczesnych powinna być ta niezwykła jedność i solidarność Polaków w walce z okupantem, a w szczególności w Powstaniu Warszawskim. Z ogromnym podziwem i szacunkiem wspominamy ofiarę krwi, jaką złożyli lotnicy polscy i alianccy niosąc pomoc walczącej War­ szawie. Z takim samym szacunkiem wspominamy żołnierzy I Armii Woj­ ska Polskiego, którzy złożyli krwawą daninę na przyczółkach Czer­ niakowskim i Żoliborskim. Dla ówczesnego społeczeństwa Warszawy, zwłaszcza dla młodzieży, Powstanie Warszawskie, było kontynuacją i konsekwencją walki narodu polskiego, prowadzonej przez pięć lat od września 1939 r. Od pamiętnych dni Powstania Warszawskiego mija w tym roku 58 lat. To ogromny szmat czasu. My, Powstańcy, wierzymy jednak, że ogrom poświęcenia i krwi przelanej w obronie wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej ciągle stanowi źródło dumy i godne przesłanie dla przyszłych pokoleń.

PRZESŁANIE PREZYDENTA RP ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO Odczytane przez minister Jolantę Szymanek-Deresz

Żołnierze Powstania Warszawskiego, Szanowni Państwo, Są w dziejach Polaków chwile, w których łącząca nas więź nabie­ ra siły szczególnej, zespalając narodową wspólnotę w twardy jak opo­ ka, nierozerwalny monolit. Tak właśnie stało się 58 lat temu, gdy mieszkańcy stolicy podjęli zryw przeciwko najeźdźcom. Dzieło po- wstańców wyrażało to, o czym marzyli wszyscy rodacy: pragnienie odzyskania wolnej, suwerennej Ojczyzny. Gdy po heroicznej, nierów­ nej, trwającej 63 dni walce - przytłoczeni przeważającą siłą wroga i tragicznie osamotnieni - wspaniali warszawscy patrioci wychodzili z kanałów, dramat, który przeżywali, także dzielił z nimi cały naród. Szacunek dla ich odwagi jednoczy Polaków również dziś. Powstańczy bohaterowie obecni są w nieprzemijającej legendzie i narodowej pa­ mięci, a ich - pełen bezwarunkowego poświęcenia - stanowi histo­ ryczną lekcję, która każe zrobić wszystko, by zapobiegać konfliktom wywoływanym przez pychę i nienawiść, nietolerancję i chęć narzuce­ nia innym swojej woli. W 58. rocznicę wybuchu bohaterskiego sierpniowego zrywu, składam Waszemu dziełu, żołnierze Powstania Warszawskiego, głęboki hołd. Wasz heroizm, Wasza ofiara sił, które w godzinie próby szlachetnie, bezwarunkowo oddaliście wartości najwyższej - Ojczyźnie - godne są najwyższego szacunku. W imię patriotyzmu, wolności, niezłomności zasad, gotowi byliście poświęcić to, co dla każdego najcenniejsze: własne życie. Pamiętając o tym, wiedząc zarazem, jak wielką cenę przyszło Wam zapłacić za akt oddania Polsce, chylimy głowy przed Waszym bohaterstwem. Jesteśmy z Was dumni. Pamięć Waszych dokonań na zawsze zachowamy w naszej pamięci. Kieruję do Was, Żołnierze Powstania Warszawskiego, wyrazy uznania i słowa podziękowań za wszystko, co uczyniliście dla Polski przed blisko sześćdziesięcioma laty, a także za to, co w miarę możli­ wości robicie dziś, w początkach tysiąclecia nowych nadziei. Zacho­ wajcie jak najwięcej sił, ciągle bowiem jesteście Polsce - wolnej Pol­ sce - ogromnie potrzebni. Życzę Wam, Drodzy Państwo, wszelkiej pomyślności, szczegól­ nie zaś - wiele zdrowia. Przekażcie, proszę, te życzenia również Wa­ szym najbliższym, a także wszystkim swoim kolegom-kombatantom, którzy w dzisiejszej uroczystości nie mogli wziąć udziału. Niech nasz podziw i pamięć umacnia w Was zasłużone poczucie dumy z godnie wypełnionego obowiązku.

Aleksander Kwaśniewski PRZEMÓWIENIE PREZYDENTA WARSZAWY WOJCIECHA KOZAKA 31.VII.2002 ROKU

Żołnierze Armii Krajowej, Powstańcy Warszawy, Szanowni Państwo, Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, której obchody w dniu dzisiejszym rozpoczynamy, to czas zadumy i refleksji. 58 lat dzieli nas od chwili, w której zamykając pięcioletni nieprze­ rwany wysiłek tajnej walki mieszkańcy stolicy przeszli do jawnej Wojny z okupantem. Tradycji stało się zadość. Bo przecież ta nadwiślańska Syrena nigdy nie przyjmowała najeźdźców z uśmiechem. Przykłady z historii można mnożyć. To bohaterska ludność cywilna Warszawy, pospołu z wojskiem Naczelnika Tadeusza Kościuszki, broniła swego miasta w 1794 r., wieszała zdrajców, zmusiła do odwrotu Prusaków, wygnała Rosjan. Warszawa w 1831 r. otoczyła się znowu podwójną linią okopów 1 szańców, na których z bagnetem w ręku poległ sędziwy generał So­ wiński. Warszawa odparła nawałnicę bolszewicką w dniach sierpniowych 1920 r. W 1939 r. tarcza Syreny nie ugięła się przed najeźdźcą, a męstwo obrońców na czele z legendarnym prezydentem Starzyńskim i gene­ rałem Czumą wzbudzało podziw całego świata. Czy mogło być inaczej w tych gorących dniach roku 1944? In­ stynktowna świadomość wskazywała, że niepodległości nie przywró­ cą nam żadne układy między trzema mocarstwami, jeżeli sam naród nie będzie o to walczył zarówno politycznie, jak i zbrojnie. Walkę podjęła Armia Krajowa w ramach operacji „Burza”. Nie do pomyślenia było w ówczesnych nastrojach mieszkańców Warszawy, że zostaną wyłączeni z tej walki. Tym bardziej że u wrót stolicy stała potężna armia radziecka, która, jak można było się spodziewać, wspomoże walczących powstańców. Niestety, biliście się przez 63 dni osamotnieni. Daliście jednak świadectwo woli i determinacji narodu w obronie wolności i niezależ­ ności. Powstańcze dni sierpnia i września to czas bohaterstwa mieszkań­ ców stolicy i waleczności żołnierzy Armii Krajowej. Dziś składamy hołd tym, co polegli, i Wam nielicznym już, którzy są wśród nas. Ofiara krwi złożona przed 58 laty zaowocowała dzisiaj, kiedy mo­ żemy mówić o Polsce wolnej i suwerennej.

UROCZYSTOŚCI 1 SIERPNIA 2002 POD POMNIKIEM GLORIA YICTIS

Na kilka minut przed momentem, gdy przed pięćdziesięciu ośmiu laty, o godzinie „W”, rozpoczęły się oficjalne walki powstańcze, zgromadziliśmy się pod Pomnikiem „Gloria Victis”, aby złożyć hołd tym, którzy oddali swe życie w walce o niepodległość i suwerenność naszej ojczyzny. W uroczystości towarzyszą nam, żołnierzom Armii Krajowej i in­ nych formacji walczących w Powstaniu, przedstawiciele Prezydenta Rzeczypospolitej, Sejmu, Senatu, Rządu, duchowieństwa, wojska, władz administracyjnych oraz samorządowych województwa mazo­ wieckiego i miasta stołecznego Warszawy, organizacji politycznych i społecznych, świata nauki i kultury oraz harcerze. Są również z nami członkowie naszych rodzin, przyjaciele oraz wszyscy ci, dla których pamięć Powstania Warszawskiego jest warto­ ścią, którą należy czcić i pielęgnować. Dookoła nas, w kwaterach powstańczych oddziałów, indywidual­ nych grobach i zbiorowej mogile ofiar komunistycznego systemu totalitarnego leżą nasi towarzysze broni. Ci znani z nazwiska i imion oraz ci, o których tak powiedział poeta: Nogą można potrącić, tuż obok rynsztoka, W biednych kwiatach i hełmu stalowym rynsztunku. Krwawy napis „Nieznany” - i z błota powłoka I słowa twardej chwały - „Padł na posterunku”. Jemu to się należy najszczerszy z pacierzy, Co umierając szeptał „Warszawy nie damy!” Grób na skwerze ulicznym, krzyż z okiennej ramy, Taka mała mogiłka, a wielkość w niej leży. Chcemy w skupionej zadumie uczcić pamięć ich wszystkich, wraz z całą Stolicą, w której za chwilę zabrzmią syreny. Przypomną one ów historyczny moment sprzed 58 lat. Za minutę zatrzymają się autobusy, tramwaje, taksówki, wstrzymają swe kroki piesi, aby w ten sposób połączyć się z nami, zgromadzonymi tutaj i uczcić pamięć poległych w służbie Ojczyzny.

WYSTĄPIENIE WOJEWODY MAZOWIECKIEGO 1 LESZKA MIZIELIŃSKIEGO Wygłoszone 1 sierpnia 2002 r. pod pomnikiem polegli niepokonani na Woli

i , Żołnierze Powstania Warszawskiego, Mieszkańcy Warszawy, Szanowni Państwo! i Spotykamy się dzisiaj w 58 rocznicę Powstania Warszawskiego w miejscu szczególnym i jakże ważnym dla mieszkańców Woli z i Warszawy. W tym miejscu żołnierze III Obwodu Armii Krajowej rozpoczęli nierówną walkę o wyzwolenie dzielnicy spod okupacji niemieckiej. Na barykadach Woli, przy ulicy Okopowej, Górczew- skiej i Młynarskiej rozpoczął się chlubny i jakże bohaterski szlak bo- i jowy Zgrupowania KEDYWU płk. „Radosława”.

* Żołnierze Podziemia na Woli oddali życie w imię ideałów wolno­ ści, suwerenności i niezależności. Powstańcy pełnili swój żołnierski obowiązek nie zwracając uwagi na przynależność polityczną i przeko­ nania. Walcząc ze wspólnym wrogiem dali dowody bohaterstwa i swej wielkości. Pokazali całemu światu, że najważniejsza jest wiara w zwycięstwo, a wspólnie przelana krew zjednoczyła wszystkich mieszkańców Stolicy. Wola jako pierwsza dzielnica Warszawy doświadczyła planowych akcji eksterminacji ludności cywilnej. Miejscami masowej egzekucji był między innymi Park generała Józefa Sowińskiego i Szpital Wolski. Okrucieństwo wroga nie zmusiło Was do zaprzestania walki. Wzmogło jedynie determinację i wiarę oraz pragnienie zwycięstwa. Sierpień 1944 roku stał się dla Woli miesiącem masowej zagłady. Dlatego też stojąc na tym cmentarzu pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy winni poległym i za­ mordowanym tu ofiarom modlitwę oraz chwile zadumy i refleksji. Powstańcy! Staliście na posterunku 63 dni bez wytchnienia i chwili odpo­ czynku, wypełniając swój żołnierski obowiązek w najcięższych wa­ runkach. Gdy inni dawno się załamali i zrezygnowali z walki, Wy trwaliście na pierwszej linii, mając niekiedy jako jedyną broń butelkę zapalającą. To dzięki Wam miasto trwało dumne i niezwyciężone pod niszczącymi ciosami artylerii i lotnictwa. Nawet gdy wróg równał z ziemią dzielnicę po dzielnicy ruiny stawały się punktami oporu a każdy dom był twierdzą nie do zdobycia. Składam hołd ludności cywilnej Warszawy, która najbardziej do­ świadczyła hekatomby Powstania. Ofiarą bestialskich grabieży i zniszczeń padł wielowiekowy doro­ bek duchowy, kulturalny i gospodarczy Stolicy. Dziesiątki tysięcy ludzi padły ofiarą bezpośrednich działań wojennych podczas Powsta­ nia, jak również po jego zakończeniu. W obozach koncentracyjnych, obozach pracy przymusowej czy też obozach jenieckich czekaliście na wolność, która nadeszła dla niektórych z Waszych przyjaciół zbyt późno. Powstanie Warszawskie, które było największym i najdramatycz- niejszym zrywem Narodu w walce o Niepodległość jest przesłaniem dla współczesności. Dzięki Wam cieszymy się wolnością, lecz rów­ nież pamiętamy, że wielu żołnierzy Podziemia poświęciło swe życie, aby stać na straży honoru i wielowiekowej tradycji Oręża Polskiego. Zjednoczeni pod hasłem Bóg, Honor i Ojczyzna dokonaliście czynu tak chwalebnego i bohaterskiego, że pamięć o Was będzie Wieczna w świadomości całego Narodu. Szanowni Państwo! My, współcześni, którym tak jak mnie były oszczędzone przeży­ cia okupacyjne, mamy obowiązek pamiętać i czcić pamięć o tych, którzy złożyli ofiarę krwi na ołtarzu Ojczyzny. Nie możemy patrzeć obojętnie na bezczeszczenie miejsc pamięci. Nie możemy pozwolić na niszczenie grobów i pomników, tak jak Zniszczony został ten monument wzniesiony na miejscu wiecznego spoczynku dziesiątek tysięcy poległych w Powstaniu Warszawskim. Okaleczono monument tak, jak niegdyś okaleczono to miasto i je­ go mieszkańców. Jest to głęboka rana w naszych sercach, lecz nie rnożemy doprowadzić do tego, by dokonano kolejnych gwałtów na tym pomniku. Nie skapitulujemy przed barbarzyńcami, którzy z nie­ znanych przyczyn zakłócają spokój poległym bohaterom. Chylę czoła przed wszystkimi zgromadzonymi tu przedstawicie­ lami organizacji kombatanckich, składam również hołd żołnierskiemu trudowi obrońców Stolicy oraz wszystkim bezimiennym ofiarom, które przelały krew, byśmy mogli żyć w Niepodległej Polsce. Cześć Ich pamięci!

WYSTĄPIENIE W IMIENIU PREZYDENTA RP MIN. DARIUSZA SZYMCZYCHY

Tezy do wystąpienia w czasie obchodów Dnia Starówki - 13 sierpnia 2002 roku 1. Pięćdziesiąt osiem lat temu, 13 sierpnia 1944 roku, była nie­ dziela. Kronikarz opisuje ją jako kolejny - nieświąteczny - dzień wal­

ił ki i dzień tragedii powstańców oraz mieszkańców Starówki. Choć Warszawa i warszawiacy latem 1944 roku doświadczyli wielu dra­ matów, to zdarzenie, które miało miejsce na skrzyżowaniu Podwala i Kilińskiego, zyskało ponurą sławę. Czołg-pułapka zabił ponad trzy­ sta osób. W Powstaniu zginęło 20 tysięcy żołnierzy. Polskiego Pod­ ziemia i 180 tysięcy cywilów. 2. W 58. lat po tragedii Powstania i jego miejsca spotykamy się, by powiedzieć tym, którzy zginęli, oraz ich bliskim, że pamiętamy- Pamiętamy o patriotyzmie żołnierzy Powstania i warszawiaków; pa­ miętamy o ofierze krwi naszych poprzedników. Jest w nas duma z historii, ale też strach przed podobnym do­ świadczeniem, współczucie dla tych, którzy cierpieli i ginęli. Dobrze już wiemy, że wspaniałe karty historii pisane były krwią, bólem i ży­ ciem ludzkim. 3. Co więcej można dziś powiedzieć pod tą tablicą, w miejscu tej tragedii? Można pochylić głowę w szacunku i zadumie, że tylu ludzi żyło tak krótko, że nie doczekało wolnej Polski. Trzeba też podzięko­ wać tym wszystkim, którzy po wojnie odbudowali Warszawę z ruin; i tym, którzy wbrew polityce i propagandzie pielęgnowali patriotycz­ ną tradycję Powstania Warszawskiego. Dziękuję też organizatorom Dnia Starówki, że dbają o naszą pamięć.

KONCERT NA ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE

3 października 2002 r. z okazji obchodów 58 rocznicy Powstania Warszawskiego odbył się w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego kon­ cert okolicznościowy w wykonaniu Kwintetu instrumentów dętych blaszanych Filharmonii Narodowej w Warszawie pod kierunkiem prof. Romana Siwca. Na program złożyło się osiem utworów ciekawie interpretowa­ nych, m.in. Mozarta., Chopina, Lehara i Bizeta. Organizatorami koncertu byli: Związek Powstańców Warszaw­ skich, Dyrekcja Zamku Królewskiego i Prezydent m.st. Warszawy Wojciech Kozak. W uroczystości wzięli udział: Prezydent m.st. Warszawy Woj­ ciech Kozak, wicedyrektor Zamku Królewskiego Danuta Uniewicz- Koper, honorowy członek ZPW b. burmistrz Gminy Warszawa Śród­ mieście Jan Rutkiewicz, kierownik Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Turski oraz przedstawiciel Biura Bez­ pieczeństwa Narodowego gen. Jerzy Kurczewski. Przybyłych gości honorowych i powstańców wraz z rodzinami witał wiceprezes ZPW Bronisław Troński. „...Stało się tradycją, że w pierwszych dniach października odby­ wa się uroczysty koncert na Zamku Królewskim - w kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego. Na koncercie spotykają się powstańcy, ich dzieci, wnuki i rodziny przyjaciół powstańców. Wspólnie oddają pokłon bohaterom Powsta­ nia Warszawskiego i tym wszystkim, którzy zachowują pamięć wiel­ kich dni wolnościowego zrywu stolicy 1944 r. W owych pamiętnych dniach największego powstania we współ­ czesnej historii Europy byliśmy uczestnikami zwycięstwa ducha nad materią. I tę pamięć chcemy przekazać przyszłym pokoleniom”. Przed koncertem 19 osób, członków Związku Powstańców War­ szawskich otrzymało Złoty Medal za Zasługi dla Obronności Kraju, który wręczał prezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Ścibor-Rylski w asyście przedstawiciela MON gen. Jerzego Kurczew­ skiego. Medale odebrali: 1. Por. Bergtold Alina 2. Por. Grzelak Antoni 3. Por. Gruszczyński Jan 4. Por. Kacperski Zdzisław 5. Por. Kolczyńska Jolanta 6. Por. Kołodziejek Cecylia 7. Por. Kowalska Apolonia 8. Por. Lisek Mirosław 9. Kpt. Malukiewicz Irena 10. Por. Pomykalska Halina 11. Por. Przecławska Anna 12. Por. Pecyna Bolesław 13. Por. Skiwska Janina 14. Por. Sobierajski Janusz 15. Por. Substyk Jerzy 16. Por. Tyrajski Eugeniusz 17. Por. Trojan Bożena 18. Por. Walędzik Janusz 19. Por. Witkowski Eugeniusz Podniosłą chwilą było wręczenie przez prezesa ZPW Zbigniewa Scibor-Rylskiego medalu „Polska Walcząca - Powstanie Warszaw­ skie 1944” Prezydentowi m.st. Warszawy panu Wojciechowi Koza­ kowi za wyjątkowo serdeczny stosunek do powstańców i udzielaną im wszechstronną pomoc i opiekę. Pan Prezydent podziękował szczerze wzruszony. Po koncercie zaprosił powstańców na lampkę wina do Sali Wielkiego Skarbca.

ODSŁONIĘCIE TABLICY „KANAŁY”

17 października 2002 r. odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy „Kanały” upamiętniającej bohaterskich powstańców warszawskich 1944 na budynku przy ulicy Senatorskiej 40 róg Placu Bankowego. W tym miejscu znajduje się właz, którym powstańcy ze Starego Mia­ sta mieli się przebić do Śródmieścia i spotkać z powstańcami przebi­ jającymi się przez Ogród Saski. Niestety, przedwczesny wystrzał powstańców zaalarmował Niem­ ców. Wywiązała się ostra walka. Wielu powstańców zginęło, a ci, co ocaleli musieli się wycofać. Tablicę odsłaniało dwoje uczestników desantu - Marek Gadomski ps. „Marek” i Halina Jędrzejewska ps. „Sławka”, w obecności prezy­ denta m.st. Warszawy Wojciecha Kozaka i prezesa Związku Powstań- ców Warszawskich płk Zbigniewa Ścibor-Rylskiego - uczestnika Wspomnianych walk, w asyście wojska i licznie zgromadzonych po­ wstańców. Złożono wieńce i kwiaty.

GŁOS POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH

Przypominamy, że tekst 19 art. Konstytucji RP został opracowany i przyjęty z naszej inicjatywy o takiej treści. Jesteśmy zobowiązani do Ustosunkowywania się do wszelkich działań naruszających Konstytu­ cję RP. Popieramy protest. Kombatanci wyrażają PROTEST przeciwko dyskryminacji i cofa- uiu uprawnień, jakie nabyli do 50% ulgi na przejazdy wszystkimi Pociągami PKP i autobusami PKS, na ulgi radiowo-telewizyjne, na ulgi, jakie przysługiwały inwalidom wojennym, oraz inne przyznane Ustawą z dnia 24 stycznia 1991 r., a które gwarantuje Konstytucja RP, a*t. 19 „Rzeczpospolita Polska specjalną opieką otacza weteranów Walk o niepodległość, zwłaszcza inwalidów wojennych”. Tymczasem uprawnienia, jakie nabyli, są odbierane, drożeją le­ karstwa, drożeje gaz, prąd, woda i inne świadczenia mieszkaniowe. Kombatanci, ludzie starzy, zamiast być otaczani specjalną opieką jak gwarantuje Konstytucja, żyją z poczuciem poniżenia i krzywdy. Na całym świecie kombatanci mają poszanowanie i są honorowa- ui i mają zadośćuczynienie za swoją ofiarność dla swojego kraju. A czy my swym udziałem w walkach zbrojnych o Niepodległą Polskę " cierpieniach i ofiarach - nie zasługujemy, by godnie przeżyć te ostatnie lata. Poniżej zamieszczamy przedruk z gazety pt. Ojczyzna, nr 15/216:

WYKAZ UPRAWNIEŃ KOMBATANCKICH I ŚWIADCZEŃ SOCJALNYCH ODEBRANYCH LUB OGRANICZONYCH W LATACH 1991-2001 * Od 1991 roku - ograniczenie świadczeń emerytalno-rentowych dla inwalidów wojennych - ze 100% emerytury i 100% renty in- walidzkiej do 100% emerytury i 50% renty lub odwrotnie (ustawa z 2 października 1991 o rewaloryzacji emerytur i rent); • Od 1991 roku (a ostatecznie od stycznia 1999) - wprowadzana jest odpłatność za leki (od wejścia w życie ustawy o powszech­ nym ubezpieczeniu zdrowotnym). Kombatanci ponoszą te wydat­ ki na zasadach ogólnych, tak jak pozostałe osoby podlegające tej ustawie. Natomiast ulgi inwalidów wojennych są sukcesywnie znacznie zmniejszane. • Od 1996 roku - zróżnicowanie podstawy wymiaru renty inwa­ lidy wojennego i uzależnienie jej wysokości od terminu przy­ znania (nowelizacja ustawy o rewaloryzacji emerytur i rent). W efekcie - inwalidzi wojenni z kalectwem wyniesionym z walk zbrojnych mają znacznie nisze renty niż inwalidzi - osoby represjonowane, które uzyskały uprawnienia z tego ty­ tułu w ostatnich latach. • Od 1 stycznia 1999 roku - wprowadzenie odpłatności za pobyt w sanatoriach uzdrowiskowych (na podstawie ustawy z 6 lute­ go 1997 o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym). Kasa Chorych pokrywa koszty tylko tych świadczeń w szpitalach i sanatoriach uzdrowiskowych, które są związane z bezpośrednią przyczyn skierowania na leczenie. Ubezpieczony ponosi cał­ kowite koszty przejazdu oraz częściowe zakwaterowania i wy­ żywienia; • Od 2000 roku - brak swobodnego dostępu do wszystkich lekarzy specjalistów (od czasu znowelizowania art. 58 ustawy o puz). Kombatanci są traktowani tak jak wszyscy ubezpieczeni podlega­ jący przepisom ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowot­ nym); • Od lipca 2001 roku - wprowadzenie limitowania leków oraz 100% odpłatność za niektóre, tzw. paraleki, ogólnodostępne, bez recepty (kolejna nowelizacja ustawy o puz). Wprowadzono też - co bardzo odczuwają inwalidzi wojenni - limity cenowe na przedmioty ortopedyczne, środki pomocnicze i lecznicze środki techniczne oraz wydatnie ograniczono dostęp do świadczeń i usług medycznych; • 1 stycznia 2001 roku - zamrożenie waloryzacji dodatku komba­ tanckiego i ryczałtu energetycznego na poziomie roku 2001 (na mocy jednej z ustaw budżetowych); • od 31 stycznia 2002 roku - znaczne zawężenie ulg kolejowych: obniżenie ulgi z 50% na 37%; inwalidom wojennym I grupy z bezpłatnych przejazdów wszystkimi rodzajami PKP i PKS - na zniżkę 78%, z ograniczeniem do pociągów osobowych i pospiesz­ nych oraz zwykłych PKS (ustawa z 21 grudnia 2001); • pomoc socjalna dla kombatantów świadczona z Państwowego Funduszu Kombatantów: 1999 - 30 ml zł; 2000 - 27 min zł; 2001 - 18 min zł; w 2002 - 0. Kombatant w USA otrzymuje świadczenia miesięczne w wysoko­ ści 1300$. Kombatant w Wielkiej Brytanii - 700$ miesięcznie. Kombatant we Francji otrzymuje 350$ miesięcznie. * A jego polski kolega tylko 50$.

UROCZYSTOŚCI DZIELNICOWE I ŚRODOWISKOWE

26 lipca - złożenie kwiatów pod tablicą pamięci w miejscu śmier­ ci członków Sztabu AL, ul. Fretce 16 oraz na płycie grobu poległych, ul. Krakowskie Przedmieście Ogrodniczy Dom Kultury w Jabłonnie - otwarcie wystawy „Szare Szeregi Roju „TOM” z wyeksponowaniem tekstów i plansz zdjęć poległych w Powstaniu Warszawskim harcerzy z I Rejonu „Mariano- Wo-Brzozów” Legionowo. Organizator wystawy: Oddział Stowarzy­ szenia Szarych Szeregów w Legionowie 27 lipca - złożenie kwiatów przy pomniku przy ul. Dworkowej, w miejscu, gdzie rozstrzelano 120 żołnierzy Pułku „Baszta” 28 lipca - złożenie kwiatów pod tablicą pamięci, w miejscu aresztowania generała „Grota” - Roweckiego, ul. Spiska pod tablicą poległych żołnierzy batalionu AK „Kiliński”, kościół św. Krzyża, Krakowskie Przedmieście uroczystości na Pradze zorganizowane przez ZPW Środowisko Żołnierzy 6-XXVI Obwodu-Praga 28 lipca - uroczystość w Dziekanowie Polskim poświęcenia i od­ słonięcia pomnika-głazu z tablicą pamięci Zgrupowania Stołpecko- Nalibockiego 29 lipca - uroczysta promocja książki Katarzyny Utrackiej „Zgru­ powanie AK Chrobry II” opublikowanej w 58 rocznicę wybuchu Po­ wstania Warszawskiego. Organizatorzy: Muzeum Niepodległości w Warszawie, Środowisko Żołnierzy zgrupowania AK „Chrobry II” i Dom Wydawniczy „Bellona”. 31 lipca - złożenie kwiatów pod pomnikiem AK „Żywiciel”, płyta AK przy ul. Suzina - z udziałem asysty wojskowej, władz dzielnicy pod obeliskiem „Żywiciela” przy ul. Popiełuszki, Park Żołnierzy „Żywiciela” pod pomnikiem-płytą batalionu „Kiliński”, Plac Powstańców Warszawskich pod kamieniem-tablicą zgrupowania „Radosław”, ul. Okopowa przy Mireckiego pod kamieniem-tablicą zgrupowania „Chrobry II”, ul. Żelazna przy Al. Jerozolimskich pod kamieniem-tablicą batalionu „Waligóra”, ul. Wolska róg Młynarskiej w Ogrodzie Krasińskich pod kamieniem-tablicą pamięci pole­ głych żołnierzy batalionu AK „Chrobry I” 1 sierpnia - uroczystości na Mokotowie w asyście pocztów sztan­ darowych, WP, harcerzy i ludności cywilnej, wystawienie wart, zło­ żenie kwiatów przy Pomniku „Mokotów Walczy” w Parku gen. Or- licz-Dreszera, ul. Puławska; organizator uroczystości: Środowisko Żołnierzy Pułku AK „Baszta” i innych Mokotowskich Oddziałów złożenie kwiatów i Apel Poległych na Zamku Królewskim w Warszawie pod dwiema tablicami zgrupowania „Róg” pod Pomnikiem Batalionu „Miłosz” złożenie kwiatów i Apel Po­ ległych ul. M. Konopnickiej róg B. Prusa 1 sierpnia - pod kamieniem-tablicą pamięci żołnierzy AK „Baza Łużyce” Okęcie, ul. 17 stycznia pod kamieniem-tablicą poległych żołnierzy batalionu AK „Ru­ czaj” Skwer ul. Piękna róg Mokotowskiej. Apel Poległych pod Pomnikiem Czynu Zbrojnego Zgrupowania AK „Gurt”, ul. Złota róg Jana Pawła II 2 sierpnia - złożenie kwiatów pod tablicą zgrupowania „Leśnik”, ul. Sanguszki (Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych). 5 sierpnia - złożenie kwiatów pod kamieniem-tablicą pamiątkową ku czci rozstrzelanych 12 tys. mieszkańców Woli, ul. Górczewska 52 (za wiaduktem kolejowym) 11 sierpnia - złożenie kwiatów pod kamieniem-tablicą batalionu »Miotła”, ul. Stawki róg Dzikiej 3 września - uroczystość w Truskawiu poświęcenia tablicy upa­ miętniającej bitwę stoczoną przez oddziały zgrupowania AK pod do­ wództwem por. Adolfa Pilcha ps. „Góra-Dolina” z wojskami batalio­ nu RONA 26 września - uroczystość przy ul. Puławskiej 103 odsłonięcia ta­ blicy upamiętniającej płk. dypl. R. Grocholskiego, komendanta Orga­ nizacji Dywersyjnej „”, dowódcę pułku AK „Waligóra”. Organizator uroczystości: Środowisko Żołnierzy Pułku AK „Baszta” 1 in. Mokotowskich Oddziałów 27 września - uroczystości związane z obchodami Dnia Polskiego Państwa Podziemnego i Świętem Pułku: przy pomniku na ul. Dwor­ kowej, złożenie kwiatów i uczczenie pamięci pomordowanych miesz­ kańców Mokotowa już po kapitulacji; Apel Poległych, wystawienie Wart, złożenie kwiatów pod pomnikiem „Mokotów Walczy 1944” W Parku gen. Orlicz-Dreszera; w kościele św. Michała msza św. za poległych i pomordowanych powstańców i mieszkańców Mokotowa, Po mszy św. koncert chóru „Warszawianka” im. Karola Kurpińskiego. Organizator: Środowisko Żołnierzy Pułku AK „Baszta” i innych Mo­ kotowskich Oddziałów Powstańczych 2 października - uroczystość nadania imienia Żołnierzy Armii Krajowej Grupy Bojowej „Krybar” Gimnazjum Nr 40 w Warszawie przy ul. Drewnianej, poświęcenia i wręczenia szkole sztandaru i od­ słonięcia tablicy poświęconej Grupie bojowej „Krybar”. 18 października - uroczystość w Pruszkowie na terenie b. Dulagu 121. W Warszawie większość uroczystości odbyła się z udziałem asy­ sty wojskowej Garnizonu Wojska Polskiego m.st. Warszawy. Wykaz uroczystości opracowano na podstawie przekazanych Re­ dakcji „Powstańca Warszawskiego” zaproszeń. Opracowała Pola Kowalska

Z ŻYCIA ZWIĄZKU

29 września 2002 r. w Urzędzie Dzielnicy Wola odbyła się konfe­ rencja prasowa Komitetu Budowy Pomnika Pamięci Ludności Woli wymordowanej w czasie Powstania Warszawskiego. Model Pomnika autorstwa prof. Ryszarda Stryjeckiego wystawio­ ny jest w Holu Urzędu, Al. Solidarności 90. 19 października odbyło się wmurowanie kamienia węgielnego w miejscu postawienia Pomnika w okolicy dawnego Placu Kercelego. W konferencji wziął udział sekretarz ZPW Jerzy Czuba.

RZEŹ WOLI NIE MOŻE POPAŚĆ W ZAPOMNIENIE

Warszawa, 25.09.2002 r. Szanowni Państwo Nasz świat wymusza szybkie tempo życia. Nieustannie za czymś gonimy. Czegoś szukamy. Zawsze jednak odbywa się to kosztem wartości wyższego rzędu. Gdzieś po drodze gubimy bowiem cząstkę Więzi kulturowych, etnicznych czy narodowych wartości wyróżniają­ cych nas wśród wielkiej rodziny narodów Europy. Powoli zapomina­ my o tym, kim właściwie jesteśmy. Myśląc wyłącznie o swoich spra­ wach gubimy naszą przeszłość. Zbyt szybko i nazbyt łatwo wymazu­ jemy z pamięci wszystko to, co kształtowało nas jako naród. Ot choćby nasza dzielnica. Z każdym rokiem staje się piękniejsza, nowoczesna i europejska. Znikają ruiny - liszaje ostatniej wojny. Zmienia się również jej charakter i funkcja, jaką pełniła w aglomeracji Warszawy. To dobrze. Ale jednocześnie zacierają się wszelkie ślady przeszłości, a już wkrótce zostaną zatarte ślady krwi, która wsiąkła W bruk Wolskich ulic w sierpniowych dniach roku 1944. Coraz mniej jest również wśród nas ludzi, którzy przeżyli tamto piekło, którzy widzieli stosy niewinnych ofiar zamordowanych i spa­ lonych przez wroga. Tym, którzy jednak przeżyli, jeszcze dzisiaj jawią się pod powie­ ką obrazy nie zwęglonych do końca ciał mężczyzn, kobiet i dzieci, których rozpaczliwie wykrzywione ręce zastygły, i przerażony, pogłę­ biony ogniem wyraz twarzy nie pozwalają tego widoku zapomnieć. Bo tego zapomnieć nie można. Rzeź Woli dokonana przez Niemców w pierwszych dniach Po­ wstania Warszawskiego 1944 r. pochłonęła blisko 50 tys. ludzkich Istnień w ciągu pięciu-sześciu dni - to ludobójstwo. Tysiące tych ludzi zginęło tylko dlatego, że byli Polakami i mieli nieszczęście mieszkać w dzielnicy skazanej wyrokiem okrutnych praw Wojny na śmierć. Mimo że w czasie Powstania Warszawskiego zginęło od 150 do 180 tys. cywili, to już nigdzie więcej Niemcy nie powtórzyli wyczynu z Woli. Starówka, Śródmieście, Powiśle czy Mokotów traciły ludność cywilną przede wszystkim od bomb i kul snajperów... Od tamtych dni minęło już przeszło pół wieku, a masakra ludności Woli nie doczekała się godnego upamiętnienia. Rzeź Woli nie może popaść w zapomnienie, jak to się stało z po­ dobnym wyczynem wojsk rosyjskich znanym w historii pod nazwą Rzezi Pragi. Ten okrutny akt ludobójstwa winien być upamiętniony W sposób szczególny. Ku pamięci i przestrodze. Dlatego na Woli stanie pomnik upamiętniający śmierć 50.000 cy­ wili, mieszkańców tej dzielnicy, którzy nie byli bohaterami. Może nawet jako jednostki nie zasługiwaliby na pamięć. Byli jednak żywi tkanką miasta, które ośmieliło się podjąć walkę o swój suwerenny byt. Dlatego tylko zginęli. Za Komitet Budowy Pomnika Honorowy Przewodniczący Ryszard Syroka Prezes Komitetu Lechosław T. Olejnicki Wiceprezes Komitetu Krzysztof Zwoliński

POSIEDZENIE RADY KOMBATANTÓW

Z okazji Dnia Weterana odbyło się 11 września br. posiedzenie Rady Kombatantów Województwa Mazowieckiego. Wzięli w nim udział członek Rady, wiceprezes ZG ZPW Bronisław Troński oraz sekretarz ZG ZPW Jerzy Czuba. Sprawozdanie Prezydium Rady z działania na rzecz środowiska kombatanckiego przedstawił przewodniczący Rady Zygmunt Korwin Sokołowski. Przedstawiciele Prezydium brali udział w spotkaniach w sprawie zmian w ustawie kombatanckiej. Z informacji na temat działań Mazowieckiego Urzędu na rzecz środowiska kombatanckiego wynika, że Mazowiecka Kasa Chorych będzie preferować sprawy zdrowotne kombatantów. /ab/

NOMINACJE

Zarząd Główny Związku Powstańców Warszawskich informuje, że w okresie od chwili wejścia w życie Ustawy z dnia 24 lipca 1999 roku Związek opracował łącznie 1851 wniosków nominacyjnych na różne stopnie oficerskie z czego: - załatwionych pozytywnie zostało - 1695 wniosków - odrzuconych jako niezgodnych z ustawą - 7 wniosków - w trakcie zatwierdzania aktualnie - 149 wniosków Do załatwienia pozostało jeszcze około 300 wniosków nomina­ cyjnych głównie na Il-gi stopień oficerski PORUCZNIKA dla tych członków Związku, którzy stopień PODPORUCZNIKA otrzymali w latach 2001 i 2002. Przewiduje się, że do końca roku 2003 będzie załatwionych nomi­ nacji oficerskich różnych stopni 2200. Mirosław Lisek

Z ŻYCIA ŚRODOWISK

42 CENTRALNY ZLOT MŁODZIEŻY „PALMIRY”

W dniach 16-19 października 2002 r. odbył się 42 Centralny Zlot Młodzieży „Palmiry” pod patronatem ministra Marka Siwca z Kan­ celarii Prezydenta RP. Organizatorem Zlotu był PTTK Oddział Żoli- borski w Warszawie, współorganizatorami byli: Wojsko Polskie, Mi­ nisterstwo Edukacji Narodowej i Sportu, Polska Organizacja Tury­ styczna, Związek Harcerstwa Polskiego, Dyrekcja Kampinoskiego Parku Narodowego, Starostwa Powiatów i Urzędy Gmin, przez które szły patrole, Liceum Ogólnokształcące im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie, Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Warszawie oraz orga­ nizacje kombatanckie, w tym Zarząd Główny Związku Powstańców Warszawskich. Zlot odbywał się pod hasłem: „Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umierać, a naj­ trudniej cierpieć”. W tym roku Zlot rozpoczął się na cmentarzu jeńców radzieckich zmarłych w latach 1941-1942 w Stalagu 333 w Ostrówku Węgrow­ skim. Jest to „Miejsce Pamięci”, o którym nie zapomniano. Obok tego cmentarza są mogiły i groby żołnierzy Armii Krajowej rozstrzelanych za pomoc jeńcom radzieckim będącym w Stalagu 333. Pomoc jeńcom organizowała miejscowa placówka AK. Ceremonia rozpoczęcia Zlotu w Ostrówku Węgrowskim miała przywrócić obu tym miejscom należny szacunek. Młodzież wypełniła w ten sposób po raz kolejny zadanie w „Służbie Pamięci”. Tegoroczny Zlot miał nieco inną formułę niż w latach poprzed­ nich. Miał nas wszystkich zintegrować i dostarczyć trochę rozrywki. Stąd pomysł zorganizowania wieczoru piosenki turystycznej z udzia­ łem wszystkich uczestników Zlotu w Liceum Ogólnokształcącym im. Lotnictwa Polskiego w Warszawie. Dla wielu uczestników Zlotu, a było ich ponad 2500, w tym 500 ze Szczecina, Kołobrzegu, Kielc i wielu innych miast, było to okazją do przyjrzenia się z bliska naszej stolicy. Dzięki przewodnikom wy­ słuchali lekcji historii, o współczesności naszego miasta i planach na przyszłość. 19 października kolejno przybywały drużyny z 14 punktów star­ towych na polanę we wsi Pociecha i składały meldunki z tras komen­ dantom Zlotu. Organizatorzy zapewnili drużynom gorącą grochówkę, kiełbaski z rusztu, herbatę i ciastka. Zapewniono także odpowiednią patriotycz­ ną oprawę muzyczną. Odbył się turniej walk rycerzy z dawnych epok, odpowiednio ubranych i wyekwipowanych. Mazowiecki Zarząd Okręgu PCK na czele z prezesem Jerzym Czubakiem zorganizował praktyczny pokaz udzielania pierwszej po­ mocy na manekinach. Następnie uczestnicy Zlotu przemaszerowali na polanę, gdzie stoi pomnik „Jerzyków”. Tu przy zaciągniętej przez harcerzy warcie hono­ rowej odbyło się uroczyste zakończenie Zlotu i rozdanie dyplomów poszczególnym drużynom. Złożono kwiaty pod pomnikiem „Jerzy­ ków”. Od pomnika uczestnicy Zlotu w kolumnach przemaszerowali na cmentarz w Palmirach, na wszystkich grobach zapalono znicze i po­ chodnie, odbył się Apel Poległych, złożono wieńce i kwiaty. Zlot ma na celu pogłębienie świadomości historycznej młodzieży z całej Polski, a także oddanie hołdu bohaterom.

IV OBWÓD AK WARSZAWA-OCHOTA XXXVI RAJD PTTK PĘCICE 2002 „PO KAMIENISTEJ DRODZE”

28 lipca br. odbyła się edycja tegorocznego rajdu. Po mszy świętej w kościele w Pęcicach, tradycyjnie rozpoczyna­ jącej rajd - uczestnicy rajdu oraz powstańcy z IV Obwodu AK War­ szawa Ochota i VI Rejonu „Helenów” z Pruszkowa, Piastowa i Ursusa zebrali się przy zbiorowej mogile 89 żołnierzy Powstania Warszaw­ skiego, pod pomnikiem - mauzoleum poświęconym poległym żołnie­ rzom. Pęcice to miejsce krwawego boju powstańców, którzy w nocy z 1 na 2 sierpnia 1944 wymaszerowali z Warszawy, aby dojść do La­ sów Chojnowskich. Pod pomnikiem wzruszająco przemawiali czcząc pamięć swoich kolegów: przewodniczący Związku Powstańców War­ szawskich z Ochoty Tomasz Pieczyński i uczestnik tamtych tragicz­ nych dni Zbigniew Łakomski.

„POROCZNICOWA” UROCZYSTOŚĆ W PWPW

Byli żołnierze Samodzielnej Grupy AK PWB/17/S (Podziemnej Wytwórni Banknotów) są chyba jedynymi, którzy obchodzą Rocznicę Powstania Warszawskiego 2 sierpnia - mimo uczestniczenia o dzień Wcześniej w uroczystościach centralnych. W konspiracji Grupa PWB/17/S stanowiła jednostkę specjalną przy VII Oddziale („Biuro Finansów i Kontroli”) Komendy Głównej, produkującej pieniądze i inne druki wartościowe dla ZWZ/AK. Trzon Grupy działał na terenie Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (wówczas „Staatsdruckerei”) przy ul. Sanguszki 1 na Nowym Mieście i składał się z pracowników PWPW, do których należał też piszący te słowa. Przed zbliżającą się „Godziną W” Grupie rozkazano opanować gmach Wytwórni uderzeniem od środka, przy jednoczesnym ataku in­ nych jednostek powstańczych z zewnątrz. 1 sierpnia żołnierzom batalio­ nów „Czarniecki”, „Wigry II”, 104 kompanii Związku Syndykalistów Polskich i innym oddziałom nie udało się jednak zbliżyć do PWPW na odległość szturmową, wobec silnego ognia prawie 50-osobowej załogi Schutzpolizei, wyposażonej w ciężką broń maszynową. Dopiero nazajutrz powstały warunki do jednoczesnego uderzenia. Wczesnym popołudniem 2 sierpnia zdobyto Wytwórnię - stała się ona później głównym bastionem obrony Starówki. Grupy PWB/17/S do­ wodził w tym boju por. „Biały” (Czesław Lech), zastępujący nieobec­ nego mjr. „Pełkę” (Mieczysława Chyżyńskiego). W 1947 r. na frontonie zrujnowanej jeszcze PWPW odsłonięto ta­ blicę pamięci, poświęconą poległym obrońcom gmachu. Później na­ stąpił okres „złego klimatu” dla Armii Krajowej i Powstania, ale od lat ponad dwudziestu każdego dnia 2 sierpnia zbierają się przy tablicy b. żołnierze powstańczej załogi Wytwórni, a więc Grupy PWB/17/S, Zgrupowania AK ppłk „Leśnika” (Jana Szypowskiego) i kompanii por. „Osy” (Edmunda Osiejewskiego) z batalionu AK „Kiliński”. Powojenna Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych po­ wróciła do formy przedwojennej i została przekształcona w Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych - Spółkę Akcyjną, nowe zaś kierownictwo PWPW ufundowało w 1999 r. drugą tablicę pamięci. Znacznie pełniej informuje ona o bojach w PWPW - wymienia wszystkie oddziały powstańczej załogi oraz nazwiska ich dowódców. W tym roku 2 sierpnia zebraliśmy się przy obu tablicach, a spo­ tkanie miało charakter szczególnie uroczysty, bo odbyło się z udzia­ łem prezydenta m.st. Warszawy Wojciecha Kozaka. Była również asysta wojskowa kompanii honorowej WP, wartę zaś przy tablicach pełnili wraz z żołnierzami harcerze. Po raz pierwszy od 1947 r. warta miała hełmy i broń, używane w Powstaniu - dzięki staraniom pracownika PWPW, p. Pawła Rożdzestwieńskiego, miło­ śnika i zbieracza militariów. Poczet sztandarowy Zgrupowania „Leśnik” utworzyła rodzina płk. „Leśnika”, z jego synem Mirosławem jako chorążym. Po złożeniu wieńców od prezydenta Warszawy, od PWPW i od Grupy PWB/17/S, a także wiązanek i kwiatów od żołnierzy innych oddziałów i ich rodzin, powitał nas prezes Zarządu PWPW S.A. p. Maciej Fleming. Głos zabrał prezydent Warszawy p. Wojciech Kozak, a za kolejne, serdeczne przyjęcie nas w murach Wytwórni podziękował w imieniu powstańców wiceprezes ZPW Bronisław Troński, a niegdyś - jako podchorąży „Jastrząb” - nasz towarzysz broni ze Zgrupowania „Leśnik”. Po części oficjalnej zaproszono nas do wnętrza Wytwórni na dłuż­ szą pogawędkę przy kawie. Oprócz gospodarzy spotkania oraz daw­ nych obrońców PWPW i ich rodzin, przybyli koledzy z innych staro­ miejskich oddziałów, wśród nich, jak co roku, sanitariuszka batalionu WSOP „Dzik” „Drutowska” (Maria Szydlukowa), reprezentująca Zgrupowanie „Róg”, w którego skład wchodziła załoga Wytwórni przez pierwsze dwa tygodnie Powstania. Gościem nie zapowiedzianym, a którego obecność była szczegól­ nie miła ze względu na znaczenie więzi pokoleniowej, stał się młody historyk, p. Jakub Żbikowski, piszący pracę magisterską na temat bojów Zgrupowania „Leśnik”, również o PWPW. Gorące podziękowania należą się jej obecnemu Zarządowi, Dy­ rekcji i Pracownikom za życzliwość, okazywaną nam od lat, i nie tyl­ ko w dniach naszej rocznicy oraz Redakcji zakładowej gazety ,życie Wytwórni”, która wiele miejsca poświęca tradycjom historycznym swej instytucji, ze szczególnym uwzględnieniem dni Powstania War­ szawskiego. Juliusz Kulesza Zgrupowanie „Leśnik”

Ł „GUSTAW-HARNAŚ”

W HOŁDZIE POLEGŁYCH ŻOŁNIERZY BATALIONÓW „GUSTAW-HARNAŚ”

Oprócz uczestnictwa poszczególnych członków środowiska w ob­ chodach centralnych, licznie uczestniczyliśmy, z pocztami sztandaro­ wymi, 1 sierpnia w nabożeństwie w kościele Św. Krzyża, poświęco­ nym pamięci poległych z naszych batalionów. Grupa b. sanitariuszek złożyła kwiaty i zapaliła znicze przed tablicami upamiętniającymi miejsca, w których działały nasze szpitale powstańcze: przy ul. Ko­ pernika 43 (Szpital Dziecięcy) oraz przy ul. Konopczyńskiego 3/5/7. Tradycyjnie spotkaliśmy się w kawiarni „Europejskiej” przy Krakow­ skim Przedmieściu. Tego dnia odbył się uroczysty apel na naszej kwaterze b-24 na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Przewodniczył kol. prof. Andrzej Danysz. Były poczty sztandarowe, złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze. 13 sierpnia spotkaliśmy się na placu Zamkowym, składaliśmy wiązanki kwiatów i zapalaliśmy znicze przy tablicach upamiętniają­ cych miejsca walk naszych oddziałów: na murze staromiejskim przy ul. Podwale, w bramie Zamku Królewskiego, na terenie kościoła Św. Marcina przy ul. Piwnej, a także przy ul. Kilińskiego 3, gdzie znajdo­ wał się szpital powstańczy batalionu „Gustaw”, w którym z rąk Niem­ ców zginęli nasi ranni i sanitariuszki. Wzięliśmy udział w przemarszu z pocztem sztandarowym od Ka­ tedry Św. Jana do pomnika przy ul. Kilińskiego 3, uczestniczyliśmy w uroczystości i złożyliśmy wieniec. Środowisko „Gustaw-Hamaś”' od wielu lat, zanim jeszcze dzień 13 sierpnia stał się świętem Starów­ ki, składało tu kwiaty, w tym dniu bowiem batalion „Gustaw” poniósł od wybuchu czołgu-pułapki największe straty. 3 września 2002 r., po nabożeństwie w kościele Św. Krzyża, od­ było się uroczyste odsłonięcie tablicy pamięci na ścianie gmachu przy Krakowskim Przedmieściu 1, gdzie dawniej mieściła się Komenda Policji Państwowej - w miejscu żołnierskiej śmierci przed 58 laty kpt. Mariana Krawczyka - „Harnasia”, podległych mu żołnierzy oraz szefa sztabu komendy AK Warszawa Północ mjr. Bernarda Romanowskie­ go „Woli”, który dowodził całością powstańczych akcji w tym rejo­ nie. Była warta honorowa WP, poczty sztandarowe, liczni zaproszeni goście oraz delegacja młodzieży ze szkoły im. batalionów „Gustaw- Hamaś” z nauczycielami. Uroczystość prowadził prezes środowiska kol. Andrzej Danysz. Alina Zduńska sekretarz Koła Batalion „Gustaw-Hamaś”

Z ZIEMI POLSKIEJ DO WŁOSKIEJ... UROCZYSTOŚĆ ODSŁONIĘCIA TABLICY UPAMĘTNIAJĄCEJ POBYT KOBIET ŻOŁNIERZY POWSTANIA W RECANATI - MIEŚCIE POEZJI GIACOMO LEOPARDIEGO

My Kobiety-Żołnierze, uczestniczki Powstania Warszawskiego, zostałyśmy po kapitulacji Warszawy wywiezione do obozów w Niem­ czech, potem zwiezione do Obozu VI C Oberlangen pod granicą ho­ lenderską. Było nas tam 1720 przeznaczonych na zagładę w obozie karnym = koncentracyjnym. 12 kwietnia 1945 nasz obóz Oberlangen Uwolniła I Dywizja gen. Maczka - pamiętny ten dzień wspólnie ob­ chodzimy co roku. Zaraz po uwolnieniu przybył z Włoch do naszego obozu gen. Wł. Anders z kolumną wojskowych wielkich ciężarówek, które za­ wiozły nas do Włoch, żeby wcielić do różnych formacji 2. Korpusu. Miałyśmy wtedy 18-20 lat, byłyśmy wynędzniałe po 5-letniej nie­ mieckiej okupacji i walkach w Powstaniu, po tragedii i stracie rodzin 1 domów, zagubione na obczyźnie. Generał Anders stworzył dla nas, 25 dziewcząt, 313 Pluton Kartograficzny. Włosi w m. Recanati odstą­ pili nam Pałac Leopardich (Leopardi - wybitny poeta włoski - jak nasz Mickiewicz), gdzie nasz pluton w latach 1945-46 przeszedł kurs podoficerski, szkolenie i praktykę z kartografii i topografii - zakoń- ai czone dyplomem. ^ Władze i mieszkańcy Recanati opiekowali się nami najserdeczniej, C: do dziś wspominają i przekazują tę pamięć o nas następnym pokoleniom. ^ Dzięki gen. Andersowi po powrocie do Kraju z tym dyplomem i kwalifi- kacjami dostałyśmy dobrą pracę, a potem niezłą emeryturę. Do dziś zo- n stały nam w sercach cudowne wspomnienia z Recanati. Jesteśmy ze sobą ^ w stałym kontakcie, a od 1997 r. także z prof. Franco Foschim, dyr. Cen- r' tro di Studi Leopardiani, który zafascynowany naszą historią i losami n naszych narodów zainicjował ufundowanie z władzami miasta tablicy n upamiętniającej nasz tam pobyt. Uroczystość odsłonięcia tablicy odbyła ^ się w Dniu Wielkiego Święta Oswobodzenia m. Recanati 1 lipca 2002 r. P - zaproszono nasze polskie władze, p. Generałową Anders i nas, ale już t( tylko nieliczne - z kraju i zagranicy. 1 lipca 2002 r. odbyły się w Recanati wielkie uroczystości, a uczestniczyli w nich mer z władzami miasta, prof. Franco Foschi - główny organizator, historycy, zaproszone osobistości i mieszkańcy 11 Recanati delegacja polskich władz z Rzymu: Ambasady RP, Konsu- c latu i Istituto Polacco i reprezentantki naszego dawnego 313 Plutonu, 2 Jadwiga Badmajew z Nowego Jorku i Barbara Roś z Warszawy. Na głównym rynku złożono wieńce pod tablicami poległych i tablicą c upamiętniającą uwolnienie spod okupacji niemieckiej w dniu 1 lipca 1944 r. m. Recanati i okręgu Marche przez 2. Korpus gen. Andersa. Polegli w walkach Polacy leżą na pięknym cmentarzu w Loreto, a władze m. Recanati opiekują się ich grobami - na włoskiej ziemi. Pochodem z orkiestrą przeszliśmy wszyscy przez miasto - pod Centro di Studi Leopardiani. Zdejmując flagę polską i włoską, odsło­ niłyśmy tablicę z treścią: W tym budynku przebywał w latach 1945 do 1946 313 Pluton Kartograficzny Kobiet - uczestniczek Powstania Warszawskiego 1944 wcielony do 2. Polskiego Korpusu gen. Wł. Andersa Tym wspomnieniom przechowywanym przez 50 lat w sercach Kobiet-Żolnierzy Wyrażają wdzięczność mieszkańcy Recanati irs Orkiestra zagrała hymn, a ksiądz poświęcił tablicę. We wspaniałej >ń- atili przemawiali mer, historycy, I sekretarz odczytał przemówienie Ambasadora RP. My, Jagoda i Barbara w krótkich zdaniach tłuma- ąj, Czonych na włoski przedstawiłyśmy historię naszego dawnego 313 m. butonu Kartograficznego 2. Polskiego Korpusu gen. Andersa. Po fi- tatach ciężkiej okupacji niemieckiej, po straszliwych walkach Powsta- :o- *ha Warszawskiego 1944 roku, w których uczestniczyłyśmy, po nie- bą ^°li w nieludzkich obozach w Niemczech, tu w Recanati miałyśmy n- raJ na ziemi, szkołę i wspaniały dom. Tu zawiązały się nasze przyjaź­ ni na całe życie. Podziękowałyśmy merowi, władzom i mieszkańcom cy Piasta oraz szczególnie prof. F. Foschi za pamięć, zaproszenie i ser- 4a ^eczne przyjęcie. Wręczyłyśmy prof. Foschiemu medal Zwycięstwa r. P°d Monte Cassino, a mer wręczył nam medale honorowych obywa- uż tetak m. Recanati. Po części oficjalnej odbył się koncert: przed pała- Cem na oświetlonej scenie aktorzy recytowali poezje Leopardiego, ń, a Pianista Marco Sollini grał utwory Chopina. - Uroczystości trwały dwa dni, zaszczyciła je swoją obecnością :y ^-in. księżna Leoparda, która mieszka obok Centro di Studi - w pała- u- Cu o 300-letniej tradycji arystokracji Leopardich. Polska delegacja u, Ostała zaproszona na przyjęcie do pałacu księżnej. Ja Odsłonięta tablica będzie trwałym świadectwem przyjaźni naro- :ą ^w włoskiego i polskiego. za Por. Barbara Roś „Mrówka” a. Bat. „Dzik” zgr. AK „Róg” o,

>d > LITANIA

Nasza, Polska Matko Bosko, Prowadziłaś drogą prostą - nas! Przez miasto wypalone, Wzięłaś pod Swoją Obronę.

My, z trzeciego batalionu, Dziś u stóp Twojego Tronu, Składamy serca - zmęczone, Weź nas pod Swoją Obronę.

Czy w strapieniu, czy w radości, Prowadź w drogach codzienności, Lecz, gdy będą bardzo strome, Weź nas pod Swoją Obronę.

A gdy pełnić naszą wartę, Pójdziemy na tamtą stronę, To żołnierzy z batalionu, Weź pod Swoją Obronę.

Wanda Wojciechowska „Tekla” Zgrupowanie „Gurt” 58 ROCZNICA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO NA PRADZE

28 lipca 2002 r. odbyła się główna uroczystość na Cmentarzu na Bródnie. Po mszy św., przed symboliczną mogiłą żołnierzy Obwodu, ^dbył się Apel Poległych. Słowo wstępne wygłosił prezes Środowiska kołnierzy 6-XXVI Obwodu AK Związku Powstańców Warszawskich. Asystę wojskową wystawiła Komenda Garnizonu m.st. Warszawy. ^ uroczystości uczestniczyli: dyrektor Zarządu Dzielnicy Praga- Ołnoc, delegacje Towarzystwa Przyjaciół Pragi, Towarzystwa Przy­ jaciół Bródna oraz członkowie organizacji kombatanckich działają­ cych na terenie Pragi i ich poczty sztandarowe. Złożono wieńce i wią­ zanki kwiatów. Uroczystość zgromadziła ponad 100 osób, została także wyemitowana w TVP i odnotowana w lokalnej prasie.

ZPW Środowisko -XXVI Obwodu - Praga

ŚRODOWISKO „GRUPA KAMPINOS” AK

DZIEKANÓW POLSKI W HOŁDZIE DOLINIAKOM

28 lipca 2002 r., w 58 rocznicę Powstania Warszawskiego, odbyła O w Dziekanowie Polskim uroczystość odsłonięcia i poświęcenia P°ninika głazu z tablicą pamięci poświęconą Zgrupowaniu Stołpecko ^alibockiemu. Kamień pamięci został usytuowany na terenie Szkoły Odstawowej w Dziekanowie Polskim, bo właśnie w tej szkole kwate- r°Wały w lipcu 1944 r., przybyłe ze wschodu, z dawnych Kresów Olskich, oddziały Zgrupowania Stolpecko-Nalibockiego pod do­ wództwem por. Adolfa Pilcha „Góry”, „Doliny”. W pełnym uzbroje- *hu i z taborami przedarły się w brawurowym rajdzie poprzez tereny kupowane przez wroga do Puszczy Kampinoskiej - weszły w skład VIII Rejonu „Łęgów” VII Obwodu Okręgu Warszawskiego AK „Ob­ roża”. W uroczystości uczestniczyły liczne poczty sztandarowe, z pocz­ tem Wojska Polskiego na czele, honorowi goście, weterani walk po­ wstańczych, w tym żołnierze Zgrupowania Stolpecko-Nalibockiego. Chór żołnierzy AK „Nowogródzkie Orły” uświetnił połową msz? świętą odprawioną w intencji poległych w walkach żołnierzy pof- „Doliny”. Człowiek nie żyje tylko dla chleba - powiedział m.in. w patrio­ tycznej homilii ksiądz dziekan Marek Kieliszek - Żołnierze Zgrupo­ wania Stolpecko-Nalibockiego walczyli o wolność i godność polskie­ go narodu. Ten kamień z tablicą niech będzie przypomnieniem i wskazaniem, że żyć trzeba dla innych i własnego narodu. Oni byli ziarnem pszenicy zasianym przez dobrego gospodarza. Burmistrz miasta i Gminy Łomianek Łucjan Sokołowski podkre­ ślił, że Zgrupowanie walczyło z dwoma wrogami — partyzantką ra­ dziecką i niemieckim Wehrmachtem. Z wielką determinacją i niezwy­ kłym hartem ducha walczyło zgrupowanie por. „Doliny” o tożsamość ziem II Rzeczypospolitej. Bo też i niezwykła była postać ułana por- A. Pilcha. Urodzony w beskidzkich górach, studiował w warszawskiej Szkole Wawelberga i Rotwanda. Przez Węgry, Francję przedostał sR do Wielkiej Brytanii, po przeszkoleniu na kursie cichociemnych zrzu­ cony do okupowanego Kraju. Wyrósł z kręgu kultury umiłowania i służenia Ojczyźnie. Longin Kołosowski, członek Zarządu Okręgu Nowogródzkiego ŚZŻAK, powiedział m.in.: „reżim Beri i NKWD niszczył z premedy­ tacją wszystko co polskie. Przeżywaliśmy gehennę - aresztowania, wywózki, rabunki band, mordy. Broniliśmy się, by przeżyć.” Wiceprezes ZG ŚZŻAK Bolesław Lisowski, prezes Okręgu Nowo­ gródek, podkreślił, że tym głazem czcimy fakt przyjścia Kresowiaków na pomoc walczącej Warszawie. Żołnierze kresowi byli zawsze wierni Oj­ czyźnie, a ich historia jest wycinkiem historii Armii Krajowej. Zgrupowanie Stołpecko-Nalibockie złożyło wielką daninę krwi walczącej Stolicy. Z około 1000 żołnierzy, którzy na rozkaz gen. „Bo- ra” szli z Puszczy Kampinoskiej na pomoc Warszawie i usiłowali , Nawiązać kontakt z walczącymi oddziałami Starówki, poległo ponad 450, a 100 zostało rannych. Większość z nich poległa w krwawych ^alkach nocnych 21 i 22 sierpnia o Dworzec Gdański. O nich przypominać będzie wyryty napis na granitowej tablicy , głazu. * „W lipcu 1944 r. w Dziekanowie Polskim - serdecznie przyjęte Przez mieszkańców - stacjonowało blisko 900-osobowe Partyzanckie Ugrupowanie Stołpecko-Nalibockie Armii Krajowej. Po długim prze­ marszu z Ziemi Nowogródzkiej do Puszczy Kampinoskiej - stało się hzonem orężnej siły „Grupy Kampinos” Armii Krajowej w czasie Powstania Warszawskiego. Zgrupowaniem dowodził por. Adolf Pilch ^ »Góra” „Dolina”. - Żołnierze i mieszkańcy”. Pola Kowalska i

„CHROBRY I” ✓ DZIEŃ NAJTRAGICZNIEJSZY j DLA BATALIONU „CHROBRY I” l

1 31 sierpnia 2002 roku mija pięćdziesiąta ósma rocznica najtra­ giczniejszego dla Batalionu „Chrobry I” dnia w walkach w okresie > Powstania Warszawskiego. W tym dniu w Pasażu Simonsa przy ulicy Nalewki 2 zginęło ponad 300 żołnierzy naszego zgrupowania. Obec- , nie ulica nosi nazwę Bohaterów Getta. Na miejscu Pasażu stoi skrom­ ny pomnik ku czci poległych postawiony przez ich kolegów. Dni sierpniowe 44 roku były dla nas naznaczone wyjątkowo cięż- i ką i krwawą drogą przez ulice umęczonej Warszawy. Najpierw walki na Woli, zdobycie Fabryki Philipsa na ulicy Karolkowej, ufortyfiko­ wanej siedziby żandarmerii przy ulicy Żelaznej 75, tak zwanej Nord Wachę. Wzdłuż ulic Chłodnej i Leszno wiodła wówczas trasa wylo­ towa na Wolę i Poznań. Dla Niemców była to strategiczna arteria i Wyprowa(jZąjąCa na most Kierbedzia (dziś Śląsko-Dąbrowski). Prze-

I dzierające się tą trasą czołgi bez przerwy niszczyły nasze stanowiska. Do dziś ulice Chłodna i Wolska noszą ślady tych walk. Szczególnie trudna stawała się sytuacja, gdy przed czołgami Niemcy pędzili ludność cywilną. Tragiczne godziny przeżywaliśmy nie mogąc skutecznie walczyć z przedzierającymi się czołgami- W dniach 6 i 7 sierpnia nieprzyjaciel opanował bronione przez nas arterie i zdobył przejazd do Wisły i na most. Do 12 sierpnia oddziały nasze zajęły Pałac Mostowskich, Arsenał, koszary Straży Ogniowej i Pasaż Simonsa przy ulicy Nalewki oraz budynek szkołę przy ulicy Barokowej. Budynki te stały się naszymi kwaterami. W Arsenale ulokowali się chłopcy porucznika „Konara”, w Pasa­ żu żołnierze porucznika „Lisa”, saperzy, plutony zapasowe i inne służby, w szkole przy Barokowej różne plutony z naszych oddziałów walczących na Woli. W tym czasie do obrony Starego i Nowego Miasta powstało zgru­ powanie pułkownika Wachnowskiego, tzw. Grupa Północ. Teren ich działania ograniczały od północy ulica Stawki i tory kolejowe, od południa Plac Zamkowy - Bank - Ogród Saski - ulica Senatorska, od wschodu Wytwórnia Papierów Wartościowych - Powiśle - Plac Zam­ kowy. Od północy i zachodu objęło stanowiska zgrupowanie dowo­ dzone przez majora „Sosnę”, w którego skład wchodziły bataliony „Chrobry I”, „Gozdawa” i „Łukasiński”. Chłopcy trzymali się dzielnie. Wokół rozsypywały się domy, pło­ nęły budynki, ginęli ludzie, a „Chrobry” wciąż walczył. Nieprzyjaciel zdobył Pałac Mostowskich, 23 sierpnia opanował Arsenał. Szpital w piwnicach Pasażu zapełniał się, a stan osobowy batalionów w szyb­ kim czasie topniał. W nocy z 30 na 31 sierpnia prowadziliśmy całonocne walki, które miały doprowadzić do przebicia się do Śródmieścia. Zakończyły się one klęską. Nad ranem zaczęto wycofywać nasze oddziały do miejse zakwaterowania. Większa część tych oddziałów, bardzo zmęczona, poszła spać w piwnicach Pasażu. 31 sierpnia 1944 roku, Niemcy zaatakowali Pasaż z samolotów- Spadły tonowe bomby z opóźnionym zapłonem, które przebijały stro- l- Py i eksplodowały w piwnicach niszcząc budynek, grzebiąc w gruzach setki ludzi: rannych, zdrowych, którzy wrócili z nieudanego przebicia 11 do Śródmieścia, i osób cywilnych. / Jest to jeden z najtragiczniejszych nalotów dokonanych na poży­ li cje zajmowane przez nasze plutony. s W tym roku, tak jak w latach ubiegłych, towarzysze broni, kole­ dzy, rodziny i przyjaciele poległych położyli na Cmentarzu Powąz- 1, kowskim kwiaty na grobach tych, których udało się ekshumować spod Z gruzów Pasażu, jak i w miejscach śmierci poległych żołnierzy. ii Henryk Przybylski sierż. pchor. „Kruk” e fi

ŚRODOWISKO „GURT”

j IV ZGRUPOWANIE AK „GURT” CZCI PAMIĘĆ POLEGŁYCH KOLEGÓW >' y Podobnie jak co roku, 31 lipca o godz. 13, zgromadziliśmy się Przy obiedzie w kasynie zaprzyjaźnionego z nami pułku WP. Jest nas ,j coraz mniej i już tylko ok. 50 byłych żołnierzy Zgrupowania miało jj Jeszcze dość sił, by wziąć udział w spotkaniu. 1 sierpnia odprawiona została w intencji poległych i zmarłych kołnierzy „Gurta” msza św. w kościele Wszystkich Świętych, który to kościół znajdował się w dniach powstania na zapleczu naszych pozy- 6 cji. Mszę celebrował i homilię, nawiązującą do Powstania, wygłosił ^ ^przyjaźniony z nami od wielu lat ks. Zygmunt Włodarkiewicz. ;C łączniczka z „Gurta” - Wanda Wojciechowska wygłosiła, napisany *’ Przez siebie wzruszający wiersz - modlitwę za poległych żołnierzy ”Gurta”. Złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze pod tablicami pa- r rnięci w krużganku kościoła, przed tablicą na ścianie budynku zespołu

k szkół, na rogu Al. Jana Pawła II i Złotej. W budynku tym, podczas Powstania, znajdował się - jeden z czterech - największy szpital po­ łowy „Gurta”. Szczególnie uroczysty przebieg miało złożenie wieńca przed po­ mnikiem czynu Zbrojnego IV Zgr. AK „Gurt”. Pomnik stoi po drugiej stronie ul. Złotej, naprzeciwko budynku naszego powstańczego szpi­ tala. W tym roku wartę honorową przy pomniku pełnili żołnierze Gar­ nizonu Warszawskiego. Wokół zebrało się ok. 100 osób - do po­ wstańców dołączyli mieszkańcy okolicznych domów. Przewodniczący Środowiska przypomniał przebieg walk w tym rejonie, wyjaśnił też przyczynę wzniesienia pomnika w tym właśnie miejscu. W szpitalu polowym przy Złotej 58 zmarło wielu ciężko rannych powstańców. Chowani byli tam, gdzie wówczas to było możliwe, a więc na podwó­ rzach pobliskich domów. Dopiero po wojnie zwłoki zostały przenie­ sione na kwaterę „Gurta” na Cmentarzu Wojskowym. W czasie Po­ wstania, w miejscu gdzie stoi teraz pomnik, znajdowały się groby naszych koleżanek i kolegów. Przewodniczący nawiązał również do symboliki pewnych elementów pomnika i jego otoczenia. Przejście od chodnika ulicy do pomnika wybrukowana jest autentyczną kamienną kostką brukową, z której budowane były barykady, a na granitowych tablicach pomnika pozostawiono ślady po odwiertach, podobnych do tych, jakie robili Niemcy dla łatwiejszego wysadzenia w powietrze warszawskich domów. Ks. Zygmunt Włodarkiewicz odprawił przy pomniku modły za poległych i zmarłych żołnierzy „Gurta”. Jak co roku złożono wieniec i zapalono znicze na kwaterze „Gur­ ta” na Cmentarzu Wojskowym - czcząc pamięć poległych Kolegów. We wszystkich uroczystościach środowiskowych uczestniczył po­ czet z naszym sztandarem. Na uwagę zasługuje fakt, że osobą poczy­ tującą sobie za zaszczyt noszenia sztandaru jest Marek Czuba, syn naszego kolegi, żołnierza „Gurta” Jurka Czuby. Jesteśmy Markowi wdzięczni za Jego postawę i uważamy ją za godną naśladowania w innych środowiskach powstańczych. Ryszard Boreński „Ryś” Przewodniczący Środowiska „Gurt” POŚWIĘCENIE TABLICY PAMIĘCI W TRUSKAWIU

W nocy 2/3 września 1944 r., 80-osobowy oddział szturmowy Grupy Kampinos AK, dowodzony przez por. Adolfa Pilcha „Górę” »Bolinę”, brawurowym uderzeniem rozgromił stacjonujące w Tru­ skawki 2 bataliony piechoty i baterię artylerii, kolaborujących 2 Niemcami wojsk tzw. Rosyjskiej Wyzwoleńczej Narodowej Armii (RONA), znanych z okrucieństw dokonanych na warszawskiej Woli. W wyniku akcji, zlikwidowano nękający partyzantów ostrzał artyle­ ryjski, uwolniono od grabieży i gwałtów mieszkańców Truskawia i po­ lszczono zbrodnie dokonane w powstańczej Warszawie. Zdobyto działo artyleryjskie, ciężki karabin maszynowy, 13 ręcznych karabinów maszy­ nowych, 2 ciężkie moździerze, kilkanaście pistoletów maszynowych, granaty i amunicję oraz radiostację. Padło 250 nieprzyjaciół, 100 zostało rannych. Straty własne wyniosły 10 poległych i 10 rannych. 3 września 2002 r. dokonano w Truskawiu odsłonięcia i poświę­ cenia tablicy upamiętniającej tamte wydarzenia. Tablica powstała z inicjatywy Środowiska Grupy Kampinos AK, dzięki pomocy władz Gminy Izabelin. Uroczystość rozpoczęto mszą świętą celebrowaną przez ks. Bi­ skupa Piotra Jareckiego, który dokonał poświęcenia tablicy. Uczestni­ c y ły poczty sztandarowe oraz oddział kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Obecny był burmistrz Gminy Bielany Karol Sa- durski, wójt Gminy Izabelin Witold Malarowski, dyrektor Kampino­ skiego Parku Narodowego Jerzy Misiak, kombatanci Grupy Kampi­ nos, mieszkańcy Truskawia i okolic, harcerze i młodzież szkolna. Przebieg bitwy przedstawił b. partyzant Grupy Kampinos kpt. rez. Rrzy Koszada, odczytał nazwiska poległych, którym oddano cześć 1 Uczczono chwilą ciszy. Miejscowe władze oraz organizacje kombatanckie złożyły wią- 2anki kwiatów i wieńce. Po uroczystości, przy wojskowej grochówce, odbyło się towarzy­ skie spotkanie mieszkańców Truskawia z kombatantami. Jerzy Koszada Przewodniczący Komisji Historycznej „Grupa Kampinos” AK UROCZYSTOŚĆ W GIMNAZJUM NR 40 NA POWIŚLU

Budynek, w którym mieści się Szkoła, pamięta czasy, kiedy nie było radia, telewizji i nie wszędzie była elektryczność... Nie znisz­ czyła murów tej szkoły ani pierwsza, ani druga wojna światowa. Bogaty był program uroczystości nadania szkole imienia i wręczenia sztandaru i bogaty harmonogram obchodów. Uroczystości trwały od 1 do 8 października 2002 r. i obejmowały wszystkie klasy - łącznie 9 klas. Były spotkania uczniów z żołnierzami „Krybara”, spotkania z rodzicami, konkursy historyczne, poetyckie. Powstało z tej okazji wiele pięknych wierszy autorstwa młodych poetów-uczniów. Główna uroczystość odbyła się 2 października 2002 r. W tym dniu nastąpił akt nadania Szkole imienia Żołnierzy Armii Krajowej Grupy Bojowej „Krybar”, wręczenia i poświęcenia sztandaru, odbyło się ślubowanie młodzieży, ogłoszenie wyników konkursów i uhonorowa­ nie książkami laureatów, była bogata część artystyczna oraz poświę­ cenie i odsłonięcie tablicy pamięci poświęconej Grupie Bojowej „Krybar”. A wszystko to odbyło się w jednym dniu w jednej szkole na Powiślu, w 58 rocznicę Powstania Warszawskiego. Była to lekcja żywej historii, w uroczystości bowiem uczestniczyli bohaterowie po­ wstańczych wydarzeń - żołnierze „Krybara”. W części artystycznej młodzież deklamowała wiersze powstańcze, przedstawiła historię Grupy bojowej „Krybar”, opracowanej przez Małgorzatę Popiołek - absolwentkę Gimnazjum. Powiśle wchodziło w skład I Rejonu podległego I Obwodowi Ar­ mii Krajowej Śródmieście. Na Powiślu walczyła Grupa Bojowa „Kry­ bar” pod dowództwem kpt. Cypriana Odorkiewicza, który przyjął pseudonim „Krybar”, utworzony od imion jego córek Krystyny i Bar­ bary. Grupa Bojowa „Krybar” składała się z utworzonych na Powiślu oddziałów: Zgrupowania III „Konrad” pod dowództwem kpt. Juliusza Szawdyna Zgrupowania VIII „Bicz” pod dowództwem por. Mariana Mo­ krzyckiego Zgrupowania „Cubryna” - Elektrownia pod dowództwem kpt. Stanisława Skibniewskiego. Rejon działań na Powiślu Grupy Bojowej „Krybar” wyznaczały ulice: Smolna, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Karowa, Wy­ brzeże Kościuszkowskie. Głównym celem walk na Powiślu było opa­ nowanie brzegu Wisły i skarpy nadwiślańskiej, co umożliwiłoby przeprawę przez rzekę podchodzącym pod Warszawę wojskom ra­ dzieckim i Armii Wojska Polskiego. Oddziały powstańcze, niedostatecznie uzbrojone, nie mogły po­ konać znacznie silniejszych wojsk niemieckich, jednocześnie Rosjanie Wstrzymali działania ofensywne. Żołnierze „Krybara” podjęli walkę m.in. o przyczółki mostów: Średnicowego i Poniatowskiego, Uniwersytet Warszawski, Elektrow­ nię. Udało im się zdobyć tylko Elektrownię i to w pierwszym dniu Powstania. Był to ich największy sukces. Trzykrotnie podejmowali W dniach 1 i 23 sierpnia oraz 2 września próby zdobycia Uniwersytetu Warszawskiego, wszystkie z niepowodzeniem. W dniach 2 i 3 sierp­ nia powstańcy opanowali Pocztę Główną, dworzec pocztowy oraz Dom Turysty. Zdobyli bardzo im potrzebną broń. 2 sierpnia i w nocy z 3 na 4 sierpnia prowadzili szturmy na budynek PAST-y przy ul. Zielnej, zakończone niepowodzeniem. 3 września Niemcy rozpoczęli generalny atak na Powiśle. 6 wrze­ śnia Powiśle padło, oddziały „Krybara” wycofały się do Śródmieścia. Po 63 dniach ciężkich walk żołnierze „Krybara” złożyli broń na placu Narutowicza, przeszli do obozu przejściowego w Ożarowie, skąd zo­ stali wywiezieni do Niemiec, do obozu jeńców wojennych Stalag Ni B Fallingbostel, później część z nich wywieziono do Stalagu VI J P>orsten. W szkole przy Drewnianej na Powiślu oddziały konspiracyjne ^organizował w 1941 r. nauczyciel WF, Antoni Szwarcenzer ps. „So- biechowski”. Uczniowie szkoły należeli również do Grupy Bojowej ^Krybar”, w czasie powstania walczyli w plutonach III Zgrupowania ’>Konrad”. Obroną szkoły w czasie ataków Niemców na Powiśle do­ godził kpt. Stanisław Krowacki „Leonowicz”. Wśród jego żołnierzy byli uczniowie szkoły. W pomieszczeniach piwnicznych szkoły po­ wstał 8 sierpnia szpital połowy z niewielką salą operacyjną. Po upad­ ku powstania na Powiślu Niemcy wtargnęli do szpitala i zastrzelili w nim 22 rannych Polaków. Tyle skrótowo o historii Szkoły i Grupy Bojowej „Krybar”. Wzruszający był moment ślubowania młodzieży na sztandar wrę­ czony tej Szkole. „Biorąc przykład z Patronów naszego Gimnazjum - Żołnierzy Armii Krajowej Grupy Bojowej „Krybar”, ślubuję uroczyście: być Polakiem godnym imienia patronów naszej szkoły, być człowiekiem honoru - godnym mieszkańcem stolicy, strzec dobrego imienia, sza­ nować rodziców, nauczycieli, wychowawców” - ślubuję! - Fragment tekstu ślubowania. Słowa wielkiego uznania za tak świetne zorganizowanie uroczy­ stości należą się Dyrekcji Szkoły, pedagogom, a zwłaszcza wycho­ wawcom: p. Ewie Furmańskiej, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 9, p. Magdalenie Yacoub, nauczycielce historii, p. Grażynie Kowalskiej, nauczycielce języka polskiego i młodzieży. Ta uroczystość to wzór do naśladowania. Pola Kowalska

CHROBRY II

SZKOŁA PODSTAWOWA NR 26 IM. MIROSŁAWA BIERNACKIEGO PS. „GENERAŁ”

Uroczystości 58 Rocznicy Powstania Warszawskiego były pod­ niosłe. Czciliśmy pamięć tych, którzy w walce powstańczej oddali swoje młode życie za Polskę, za Warszawę. Jednym z bohaterów walk sierpniowych na odcinku Żelazna, Al. Jerozolimskie, Towarowa był 17-letni dowódca, harcerz, druży- nowy OC-lOO w 3 kompanii por. „Zdunina” - Zbigniewa Bryma, Mirosław Biernacki ps. „Generał” poległ 30 sierpnia 1944 na placów­ ce harcerskiej „Kurza Stopka”. Pobliska szkoła na ul. Miedzianej 8 nosi teraz jego imię. W szkole jest Izba Pamięci, są tablice pamięci, pamiątki po patronie, portrety dowódców Zgrupowania AK „Chrobry II”; wszystkie eksponaty z całym pietyzmem otoczone są czcią i opieką. Dyrekcja, nauczyciele i młodzież tej szkoły zasługują na szcze­ gólną pochwałę. W budynku szkolnym (obecnie rozbudowanym) Zgrupowanie AK „Chrobry II” spotyka się raz w miesiącu. Mówimy potocznie „nasza szkoła” - wielu naszych członków Zgrupowania przed wojną i w czasie okupacji uczyło się w murach tej szkoły. Zgrupowanie jest zapraszane na uroczystości szkolne, a szkoła bierze Udział w uroczystościach kombatanckich. Wspólnie odbyliśmy piel­ grzymkę do grobu Szefa Sztabu Zgrupowania mjr. Jana Jaroszka ps. ^Proboszcz” w Orszymowie. Byliśmy na zakończeniu roku szkolnego 2001/2002, na otwarciu sali sportowej itp. Uczniowie i kierownictwo mogą zawsze na nas liczyć we wspól­ nych działaniach na rzecz szkoły. Często nasz sztandar Środowiska Występuje obok sztandaru szkolnego, a sztandar szkolny bierze udział W naszych uroczystościach kombatanckich, rocznicowych, harcer­ skich. Mijają lata, ale więź ze szkołą jest trwała. Ostatnio byliśmy na Uroczystości Święta Niepodległości w dn. 11.11.2002.

Jerzy Zakrzewski Przewodniczący Środowiska AK „Chrobry II”

ODSŁONIĘCIE POMNIKA KU CZCI SŁOWAKÓW WALCZĄCYCH W POWSTANIU WARSZAWSKIM

4 września 2002 r. na skwerze M. Ihringa przy ulicy Czerniakow­ skiej odbyło się uroczyste odsłonięcie pomnika ku czci poległych Słowaków - żołnierzy 535 plutonu Armii Krajowej walczących w Powstaniu Warszawskim 1944. Odsłonięcia tablicy dokonała pani ambasador Republiki Słowackiej w Warszawie. Pod pomnikiem przemawiali: przedstawiciel Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeń­ stwa oraz ambasador Władysław Bartoszewski oraz gen. Nałęcz- Komomicki. Przy asyście wojska składano wieńce i kwiaty, między innymi od prezydenta m.st. Warszawy. W uroczystości wzięło udział wielu kolegów ze Zgrupowania AK „Kryska” i Związku Powstańców Warszawskich.

WSPOMNIENIA

PIERWSI ZABICI NA FORCIE SADYBY

W połowie sierpnia 1944 r. pewnego dnia rano nastąpił ostrzał fortu z dział niemieckich stojących na skarpie koło klasztoru nad Do­ linką Służewiecką. Pociski artyleryjskie padały poza fortem i na ulicę Morszyńską, ale jeden trafił w szczyt ściany fortu nad kazamatą ko­ mendanta ppor. „Jaszczura”. Akurat w czasie ostrzału szli dziedziń­ cem fortu kpt. „Korwin”, por. „Gustaw” i sanitariuszka (nie pamiętam jej pseudonimu). Z tego pocisku został trafiony odłamkiem w czaszkę kpt. „Korwin”, a drugim sanitariuszka (byli to pierwsi zabici w for­ cie). Po ostrzale nastąpiła cisza. Następnego dnia na przeciwko kaza­ maty dowództwa przed fosą pośpiesznie zbudowano podwyższenie, na którym umieszczono trumnę ze zwłokami. Obok niej stanęła warta honorowa złożona z czterech powstańców z karabinami na ramieniu, została odprawiona msza św., potem nastąpiło odprowadzenie zwłok na cmentarz Sadyby przy Powsińskiej (lewy róg) i pochowanie z ho­ norami wojskowymi. strz. Zygmunt Uszyński „Misio” WILANOWSKIE SIERPNIE

13 sierpnia 1998 r. wieczorem, w kościele św. Anny w Wilanowie odbył się „Nadzwyczajny koncert” pod patronatem senatora Z. Roma­ szewskiego i wiceministra kultury J. Weissa „W hołdzie powstańcom Armii Krajowej 1944”. W programie utwory Mozarta, Haydna i in­ nych. Polską Orkiestrę Kameralną prowadził znakomity dyrygent belgijski Eugen Prokop. Wielka gala. Wśród obecnych „High Life” stolicy, a zwłaszcza Wilanowa. Trwa koncert, ale nie słyszę muzyki - dźwięczą mi w uszach inne tony, te sprzed lat pięćdziesięciu czterech. Czy tam, pod kopułą, słu­ chają tego koncertu ci, którzy śpią snem wiecznym na pobliskim cmentarzu wilanowskim: szesnastoletni Wojtuś Laski, jedyny syn profesora Konserwatorium Warszawskiego, młoda mężatka, urocza Scarlett Halina Zagrodzka, cichociemny kpt. „Cichy” - Julian Ko­ złowski, por. „Jaszczur” - komendant Sadyby — dr Melchior Czesław Szczubełek, maleńki Mareczek - synek „Czertwana” i „Lilki” Stani­ sława - i Lilki Wolskich zasypany w Forcie Czerniakowskim, i tylu, tylu innych znanych i nieznanych... Ożywają w pamięci wspomnienia... Właśnie dzisiejszej nocy wra­ camy do Warszawy. Noc ciemna - trzeba uważać, żeby się nie zgubić " widać tylko zarys pleców kolegi idącego przede mną. Idzie nas gru­ pa około pięćdziesięciu osób pod dowództwem st. sierż. „Wojtka” - Kompania „CKM” (1 ckm, 2 pm, kilka kb, no i moja „piątka” - oj, bardzo to niewiele). Na odsiecz Warszawie idziemy z Lasu Kabackie- go na Sadybę Czerniakowską. Po drodze mamy obsadzony przez Niemców Wilanów. Czy przejdziemy? Nie przeszliśmy, mimo że Prowadził nas znający okolicę kpr. „Bratek”. Wyszliśmy na Wolickich Polach prosto na baterię dział przeciwlotniczych. Niemcy oświetlili teren rakietami i strzelali do nas jak do kaczek. Na szczęście stały tam snopki świeżo zżętego zboża, stanowiące pewną zasłonę przed rozci­ nającymi ciemną noc swym rażącym światłem kulami. Czy to koncert trwa jeszcze, czy to tamte strzały? Trudno w sku­ pieniu słuchać muzyki, słyszę co innego. Zaraz, ile to ja razy przecho- dziłam w czasie tamtego sierpnia przez Wilanów z Lasu Kabackiego Zć i Lasów Chojnowskich na Sadybę? Raz, dwa, trzy... Tak, chyba jede­ d: naście. Wartownik niemiecki zatrzymał mnie tylko jeden raz - miałam szczęście - wyszłam z opresji cało i przeniosłam meldunek oraz bo­ chen chleba dla chłopców w Lesie. Może ocaliły mnie niebieskie oczy, które wzbudziły litość w sercu Niemca, ale najpewniej modlitwa P' Matki polecającej mnie Bożej Opiece. C1 Inny utwór i inne wspomnienia... Noc z 18 na 19 sierpnia 1944. p Stoimy na rogu ul. Powsińskiej i ul. Okrężnej, od strony łąk siekier- p kowskich, zwróceni w stronę Wilanowa, ckm rozstawiony na ulicy, w gotowy do strzału. Dowódca naszej kompanii, kpt. „Cichy” wraz p z grupą chłopców ma zaatakować Wilanów od strony stolicy i dopo­ k móc oddziałom leśnym w przebiciu się przez pozycje niemieckie. d Stoimy na ubezpieczeniu. Zaczęło się! Jak w filmie grozy widać wy­ ż buchy granatów i ślady przelatujących pocisków. Słychać narastający d huk strzelaniny oraz okrzyki „hurra!”... Dostaję rozkaz od st. sierż. „Wojtka”, aby pójść na szosę wila­ nowską (teraz ulica Sobieskiego) i sprawdzić, czy nie nadchodzą Żl stamtąd Niemcy i czy są tam stanowiska polskie. rr W garści odbezpieczona „piątka” - idę niezabudowanym terenem pomiędzy Sadybą a Wilanowem. Noc rozerwana walką w Wilanowie, s] jakby jakąś piekielną burzą, z nieustającymi piorunami i łuną palącej c się w oddali Warszawy. Sadyba ciemna, przyczajona, oczekująca z niepokojem na dalszy przebieg wypadków. Przez jakieś chaszcze, b grządki warzywne, druty kolczaste dochodzę do szosy. Nikogo nie i, widzę. Stuk, stuk obcasami w asfalt, jak w Alejach Ujazdowskich... Ż Czy ktoś kryje się w rowach przydrożnych? Nikogo nie widziałam i nikt do mnie nie strzelił. Wróciłam tą samą drogą cała i zdrowa (nie licząc poranionych drutem kolczastym nóg, które nie goiły się przez cztery miesiące i czego ślady pozostały do dziś). W muzyce zwycięskie tony... To idą chłopcy z lasu: kompania „Wirskiego”, kompania „Gryfa”, resztki kompanii „Krawiec”, „Gu­ staw”, „Jeleń”, „Szwoleżerowie” i inni. Idą podnieceni walką i szczę­ śliwi, że udało im się przebić. Dnieje. Wracają i chłopcy z naszej gru­ py szturmowej, ale nie wszyscy: dowódca, kpt. „Cichy” pozostał na Zawsze w Wilanowie. Komendę obejmuje por. „Odyniec”. Odcho­ dzimy ze stanowiska. Akcja skończona. I kończy się koncert. Brawa, podziękowania, ukłony, kwiaty... Organizatorom koncertu, jego wykonawcom, gospodarzom świątyni oraz licznie zgromadzonym gościom, za złożenie hołdu Poległym powstańcom Warszawy oraz uhonorowanie jeszcze żyją­ cych podziękował w imieniu Zarządu Stowarzyszenia Żołnierzy Pułku Armii Krajowej „Baszta” i innych Mokotowskich Oddziałów Powstańczych oraz Zarządu Głównego ZPW Eugeniusz Tyrajski >,Sęk” (a mój mąż) - żołnierz powstańczego Mokotowa, podając Ponadto do wiadomości zebranych, że w dn. 26 września 1998 ro­ ku, przy bramie wejściowej na cmentarz w Wilanowie, gdzie znaj­ dują się groby powstańców warszawskich, w tym także i tych Z akcji przebicia się w dn. 18/19 VIII 1944 r. przez Wilanów od­ działów z Lasów Chojnowskich na Sadybę odsłonięty zostanie głaz " pomnik poświęcony poległym w tej akcji. Podana jednocześnie informacja, że wśród zebranych na koncercie Znajduje się uczestniczka tych wydarzeń, spotkała się z żenującym dla tanie bardzo serdecznym przyjęciem... Dostałam piękną różę od Burmistrza Wilanowa i serdeczne uści­ ski od Prezydenta Warszawy oraz innych osób. Orkiestra zagrała spe­ cjalnie dla mnie jeszcze jeden utwór. 26 września 1998 roku po poświęceniu głazu - pomnika przy kramie cmentarza wilanowskiego uhonorowano mój udział w akcji »Wilanów” zapraszając mnie do złożenia, jako pierwszej, mojej wią­ zanki biało-czerwonych goździków przed odsłoniętym i poświęconym głazem.

Teresa Tyrajska z d. Kuklińska „Basia” łączniczka - sanitariuszka Powstania Warszawskiego na Sadybie, w Lasach Chojnowskich i Kabackich Kompania „CKM” st. sierż. „Wojtka”, Batalion „OAZA” AK ODDZIAŁY KB W POWSTANIU WARSZAWSKIM h

Organizacja Wojskowego Korpusu Bezpieczeństwa powstała i w listopadzie 1943 r. z części Organizacji Wojskowej Kadra Bez- 1 pieczeństwa, z którą połączyło się kilka ugrupowań konspiracyj- ' nych takich jak: Strażacki Ruch Oporu „Skała”, Zbrojne Wyzwolę- t nie, Związek Powstańców Śląskich, Związek Podoficerów Rezer- 1 wy, Organizacja Wojskowa „Wilki” i młodzieżowa „Orlęta”, Ko- c menda Obrońców Niepodległości oraz Pomocnicza Służba Kobiet- i Były to organizacje związane przeważnie z przedwojennym Stron- ł nictwem Pracy, sympatyzujące z gen. Władysławem Sikorskim. ^ Głównym celem Organizacji Wojskowej Korpusu Bezpieczeń- 1 stwa było kontynuowanie walki z okupantem. OW-KB prowadziła 8 szeroko zakrojoną działalność dywersyjno-sabotażową, szkolenio- 1 wą i propagandową oraz organizowała oddziały partyzanckie. Ko- ' mendantem głównym OW-KB został płk Andrzej Petrykowski 1 „Tarnawa”, a szefem sztabu płk Leon Korzewnikjanc „Doliwa”* który w czasie powstania objął dowództwo nad walczącymi od- 5 działami KB. 1 < W Powstaniu Warszawskim walczyły: I Batalion Szturmowy KB 1 „Nałęcz”, II Batalion Szturmowy KB „Jur-Radwan” i III Batalion ( Szturmowy KB „Sokół”. - I Batalion Szturmowy KB „Nałęcz” pod dowództwem kpt. Ste- fana Kaniewskiego ps. „Nałęcz”. Szlak bojowy batalionu prowadził przez Stare Miasto i Śródmieście. Batalion walczył w rejonie pl. Że- - laznej Bramy i ul. Grzybowskiej. Pierwszym dużym sukcesem był° j zdobycie silnie obsadzonego przez Niemców „Nord-Wache” na skrzyżowaniu ul. Żelaznej i Chłodnej oraz niemieckiego hotelu „Asto- ria” przy ul. Chmielnej 49. Najcięższe walki w sierpniu 1944 r. toczył J batalion na redutach: „Ratusza”, „Nałęcza” i „Matki Boskiej” oraZ ' o pałac Radziwiłłów. We wrześniu batalion „Nałęcza” wspierał iU 1 Batalion Szturmowy KB „Sokół” działający w rejonie Banku Gospo- 1 darstwa Krajowego i Batalion AK „Zaremba-Piorun” walczący w okolicy Ogrodu Pomologicznego. - II Batalion Szturmowy KB „Jur-Radwan” pod dowództwem por. Tadeusza Osińskiego „Jura”, następnie kpt. Tadeusza Suchockiego „Radwana”. Batalion został zorganizowany na ul. Boduena przy Ko­ mendzie Głównej KB. Oprócz oddziałów bojowych miał dobrze zor­ ganizowaną i rozbudowaną służbę sanitarną. Batalion walczył w Śródmieściu, w obronie sztabu Komendy Warszawskiego Okręgu AK, który mieścił się w ówczesnym gmachu PKO przy ul. Święto­ krzyskiej róg Jasnej, później osłaniał Komendę Główną KB. Batalion obsadzał barykady na ul. Świętokrzyskiej od strony ul. Szkolnej oraz na ul. Jasnej i ul. Moniuszki. Część batalionu pod dowództwem por. Kazimierza Kanioka ps. „Stefka” wspierał oddział AK mjr. „Bartkie­ wicza” broniąc gmachu Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego przy Ul. Kredytowej, w którym w czasie okupacji znajdował się „Arbeit- samt”. W ramach batalionu działał nieźle uzbrojony oddział harcerski i oddział strażaków pod dowództwem ppor. poż. Janusza Hamankie- Wicza, który ze swoją motopompą użytą jako miotacz ognia brał Udział w zdobyciu gmachu PASTy przy ul. Zielnej. - III Batalion Szturmowy KB „Sokół” pod dowództwem rtm. Włady­ sława Olszowskiego „Sokoła” toczył walki w południowej części Śród­ mieścia, obsadzając odcinek Al. Jerozolimskich przez ul. Bracką i Nowy świat do pl. Trzech Krzyży oraz ul. Nowogrodzką między Bracką a Kru­ czą. Przez cały czas powstania blokował silną załogę niemiecką znajdują­ cą się w gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego oraz prowadził liczne akcje bojowe w swoim rejonie działania. Jedną z ostatnich akcji było natarcie 14 września na stanowiska niemieckie po parzystej stronie Al. Jerozolimskich, pomiędzy ul. Bracką a Nowym Światem, w celu lepszego zabezpieczenia jedynego przejścia przez Al. Jerozolimskie, łączącego północną i południową część Śródmieścia. Numeracja Batalionów Szturmowych KB „Sokół” i „Jur” nie jest jednoznaczna. Według niektórych źródeł batalion „Sokół” miał numer dwa, natomiast „Jur” numer trzy. Zdarza się też, że numery batalio­ nów KB są oznaczone cyframi arabskimi, mimo że pierwotnie były oznaczone cyframi rzymskimi. Oprócz batalionów szturmowych w Powstaniu Warszawskim Uczestniczyły mniejsze jednostki bojowe Korpusu Bezpieczeństwa,

^ ..- ......

ś jak oddział mjr. Zygmunta Balickiego ps. „Topór” walczący w Śród­ mieściu w rejonie ul. Kruczej i ul. Mokotowskiej czy też działający w tej samej okolicy oddział „Zawieja” dowodzony przez rtm. Jana Dresko ps. „Cieślak”. Oddziały te określane są mianem batalionów. W pierwszych dniach powstania powstały jeszcze dwa bataliony " VIII i IX o niepełnych stanach osobowych, organizowane przez ppłk- Pawła Piskozuba ps. „Paweł”, oficera Komendy Głównej KB. Bata­ liony te walczyły w rejonie ulic Sienna, Żelazna i Chmielna, a po roz­ biciu zostały rozwiązane i włączone do batalionów szturmowych „Jur” i „Sokół”. Wiele mniejszych jednostek KB walczyło w szeregach Armh Krajowej. Należały do nich: - Kompania „Żarski” dowodzona przez por. Władysława Zajdlera ps. „Żarski”, walcząca w składzie Batalionu AK „Ruczaj”, - Kompania saperów „Gryka” kpt. Jana Gryczyńskiego, broniąca odcinka na ul. Królewskiej i Mazowieckiej, - Oddział „Granat” w sile dwóch plutonów walczących na Moko­ towie w pułku „Baszta”, - Oddziały: „Edyty” i „Wilczka” walczące na Krakowskie Przedmieściu, „Redy” na ul. Książęcej oraz „Konrada” na Dolny01 Mokotowie. W powstaniu brała również udział służba kobiet KB pod do­ wództwem kpt. Jadwigi Makowieckiej ps. „Pomian”. We wszystkich oddziałach Korpusu Bezpieczeństwa walczył0 w Powstaniu Warszawskim łącznie około trzech tysięcy żołnierzy* którzy czynem zapisali chlubną i piękną kartę w historii powstania- Ponadto w ramach KB działały liczne - skupiające w sumie kilka tysięcy ochotników - oddziały Straży Obywatelskiej oraz straży po­ żarnej i przeciwlotniczej, które z ogromną ofiarnością niosły różno­ rodną pomoc oddziałom zbrojnym i ludności cywilnej.

Ryszard Budzianowski „Borys” Batalion KB „Nałęcz” W „BLASZANCE”

(...) Otrzymałam rozkaz zorganizowania punktu sanitarnego. (...) Najtrudniejszą sprawą było skompletowanie personelu sanitarnego. Ja Jedna byłam po przeszkoleniu, kilka osób też się trochę znało i w ten sposób tworzyliśmy „kadrę sanitarną”. (...) Marzyłam choćby o jakimś studencie medycyny. I kiedy tak niemal byliśmy załamani brakiem fachowych sił lekarskich zgłosił się stosunkowo młody mężczyzna, Zupełnie mi nieznany ani otoczeniu, i przedstawił się jako lekarz. Co Prawda ortopeda, ale lekarz z dyplomem. (...) Kiedy liczba rannych powiększała się z godziny na godzinę, przy­ ślą wiadomość, że kilka domów dalej, w fabryce wyrobów blasza­ nych, zwanej popularnie „Blaszanką”, jest w zaawansowanej organi­ zacji prawdziwy szpital połowy. Poszliśmy więc z dr. Józefem Przy- Zyckim (tak nazywał się nasz lekarz) do „Blaszanki” i zgłosiliśmy nasz punkt. Nastąpiła przeprowadzka zarówno rannych, jak i zgroma­ dzonego mienia sanitarnego. Od tego dnia byłam sanitariuszką i łączniczką Szpitala Polowego »Blaszanka” pod dowództwem komendanta szpitala dr. Piotra Załęskie- Szpital połowy!?! Oczywiście, że było znacznie lepiej, jak ty prywatnym mieszkaniu, bo był to teren fabryki, ale również tu nie było normalnie, bo łóżka stały wśród pozostałych tu maszyn. Materace na Podłodze, no i oddzielna sala operacyjna, czyli wydzielona część hali fabrycznej. Jest tu jednak kilku lekarzy, dużo sanitariuszek i jak na ów- czesne stosunki, warunki bardzo dobre. Jedzenie było w miarę wystar­ czające, a kierownictwo nad tym bardzo ważnym działem szpitala spra- tyowała siostra „Zuza”, która kazała tytułować się oficerem żywnościo- tyym. W miarę rozwijania się Powstania, przybywało rannych. Niemcy Zaleją. Jesteśmy otoczeni od ul. Łazienkowskiej i Rozbrat. Ulica Prze­ mysłowa, gdzie znajduje się szpital, jest ustawicznie ostrzeliwana przez Niemców z terenu Gimnazjum im. Batorego. Terkot karabinów, zgrzyt gadających bomb, pożary, a w tych warunkach znoszenie rannych. W czasie bombardowania kościoła Matki Boskiej Częstochow­ skiej rannych przybywa. Razem z innymi sanitariuszkami znosimy rannych z podziemi kościoła. Oczywiście przenoszenie rannych przez przekopy jest bardzo utrudnione, chociaż odnosiliśmy ich do pewnego punktu bliżej szpitala. Stąd odbierały ich już inne ekipy, ja natomiast w dalszym ciągu pod świszczącymi kulami wracałam do kościoła. W dolnym kościele jęki i prośby, aby zabrać szybciej wołającego. Krzyk i chaos. Ranni podają nazwiska i adresy, aby dać znać rodzi­ nom. Oczywiście jest to niemożliwe i zabieramy wszystkich po kolei. Niestety, cały szereg ludzi przy następnym bombardowaniu kościoła został tam na wieki. W tym czasie dochodzi do nas wiadomość, że znana postać z ul. Przemysłowej - właściciel hotelu, Henryk Ledóchowski został za­ strzelony przez kpt. „Sępa”. Jak się później okazało, samozwańczego kapitana, byłego właściciela zakładu fotograficznego przy ul. Czer­ niakowskiej 181. Krążą różne pogłoski, również o samowoli „Sępa”. Nie czas jednak na dysputy. Do szpitala zostaje przyniesiony ranny komendant OPL z ul. Przemysłowej 23, inż. Wojciech Helenia. Mniej więcej w tym samym czasie zostaje ranny w nogę, i pełni swoją funk­ cję chodząc przy użyciu kuli, dr Piotr Załęski. Dowiadujemy się rów­ nież, że jego synek Maciek, 17-letni łącznik też jest ranny w głowę- Na szczęście okazuje się, że rana jest lekka i że może chodzić. Ran­ nych przybywa, pracy mnóstwo, nie ma mowy o odpoczynku, nie mam pojęcia, jaki jest dzień czy godzina. Mam wyznaczony dyżur przy barykadzie przy ul. Solec i Czernia­ kowskiej. Pada jakiś młody żołnierz. Kładziemy go z koleżanką na nosze. Jest ciężki, bezwładny. Przez teren byłej fabryki Martensa przenosimy go do „Blaszanki”. Bombardowanie. Musimy się kryć- Odruchowo podnoszę leżącą w pobliżu beczkę metalową po benzynie. Osłaniam moją głowę i rannego. Czuję jak po beczce spada ciężki kawał żelaza, który gdyby nie osłona spadłby mi na głowę. Chcę go wziąć na pamiątkę. To jednak niemożliwe. Jest gorący, niemal rozża­ rzony. Dochodzimy z noszami do szpitala. Dr „Łysy” Eugeniusz Za­ rzycki każe mi sprawdzić, czy ranny oddycha. Przykładam lusterko do ust... Nie oddycha. Lekarz stwierdza zgon. Kto to jest? W buteleczce przy pasie jest kartka. Czytam: „strzelec - Skała”. Na podwórku ko­ panie grobu. To robi się dla wielu. 50 cm pod ziemię. Podwórko „Blaszanki” zamienia się w cmentarz. Nie ma chwili na odpoczynek. Zaczyna dokuczać brak jedzenia. Jakieś bezpańskie psy kręcą się przy odpad­ kach z sali operacyjnej. Widziałam psa ciągnącego kawałek nogi ludzkiej. Joanna Jezior „Emilia” Zgrupowanie AK „Kryska”

Przedruk z „Okruchy wspomnień z lat walki i martyrologii AK ŚZŻAK” Okręg Małopolska, Oddział Wschód, Kraków 1995.

NIEMCY ZAJMUJĄ SZPITAL POLOWY

Około godziny 9 Niemcy otaczają szpital w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości przy Długiej 7. Wchodzą powoli i nieufnie na dzie­ dziniec od strony Podwala. Słychać przekleństwa w jakimś żargonie uiemiecko-ukraińskim, serie strzałów, wybuchy granatów wrzucanych do piwnic i schronów. Krzyki i jęki rozlegają się ze wszystkich stron. Ojciec Tomasz rozdaje komunię świętą. Przechodzi z jednej sali do drugiej, spokojny, opanowany. Z dołu dochodzi krzyk. - Wszyscy zdrowi, schodzić. Cały personel sanitarny Sanitariuszki nie chcą opuścić rannych. Wezwania stają się coraz to natarczy wsze. - Kto nie wyjdzie, będzie zastrzelony! Śmiertelna cisza zaległa w salach. Wszyscy zdrętwieli z przeraże­ nia. Dziewczyny przykucnęły na barłogach... Nagle schody zadrżały od tupotu żołnierskich, podkutych butów. - Drzwi pchnięte butem rozwarły się szeroko - opowiada sanita- riuszka Maria Wąsowska - zasłaniając mnie jedną połową. Pięciu esesmanów, trzymając rozpylacze w pogotowiu, stanęło na progu sali. Usłyszeliśmy rozkaz po polsku: - Wstać! Nie było takich, którzy by mogli ten rozkaz wykonać. Esesman, trzymając w ręku szpicrutę, przeszedł przez całą salę, depcząc po posłaniu powstańców. Zatrzymał się koło Tadka, który na skutek ogromnego wykrwawienia dogorywał. Kopnął go i strzelił z rewolweru wprost w usta. Twarze rannych zżółkły jeszcze bardziej. Każdy z nich wiedział już, że czeka go to samo. Wówczas nieswoim, pełnym goryczy i rozpaczy głosem, podobnym raczej do wycia szczutego zwierzęcia, krzyknęłam - Um Gottes Willen! Nicht erschlangen! Zbir odwrócił się w moją stronę. W jednej chwili podskoczył do mnie. -Bist du eine Deutsche? - spytał szybko. Powoli, lecz stanowczo wykrztusiłam: - Nein, ich bin eine Polin... - Raus! Du verfluchte Banditin! - ryknął. Chwycił mnie za kark, wyciągnął i depcząc rannych kopnięciem w plecy wyrzucił na schody. Inny żołnierz stojący w drzwiach pchnął mnie jeszcze raz z całej siły. - Raus unten! Stoczyłam się po schodach na pierwsze piętro. Ktoś mnie pod­ niósł, podtrzymał. Wszystko się we mnie trzęsło. Bolała mnie rozbita głowa. Schodziliśmy wolno, wśród rosnącej wrzawy, jęków i strza­ łów, przy akompaniamencie wrzasków pijanych esesmanów. Obej­ rzałam się już na podwórzu. Wraga z AL, ledwie poruszający strza­ skaną stopą, jedną ręką trzymał się ściany, a drugą podtrzymywał mnie. Stanęliśmy pod murem. Wszystkim, kto mógł się chociaż czoł­ gać o własnych siłach, kazano wyjść. Koło mnie stała sanitariuszka Lena, z drugiej strony Wicher z AK. Gdy wszyscy lekarze, pielęgniarki, sanitariuszki i ojciec TomasZ znaleźli się na podwórzu, Niemcy kazali im paść na kolana. Chodzili wśród klęczących i pytali: - Czy to jest szpital bandycki? Wszyscy jednogłośnie twierdzili, że w szpitalu leżą sami cywile, ofiary wojny. Wystarczyło wprawdzie przejść po salach, gdzie wielu rannych leżało w zdobycznych esesmańskich panterkach, ale Niemcy Wysłuchali tłumaczeń i obrony. Kazali powrócić na sale i dalej pro­ wadzić pracę. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Padły słowa komendy. Niemcy zebrali się i grupami wyszli ze szpitala. Około godziny 3 po południu nadciągają inne grupy, niejednolicie obrane. Przeważnie karne kompanie złożone z Ukraińców i Łotyszów. Przewodzą im esesmani. Jest także niewielki oddział Wehrmachtu. Napawa on ojca Tomasza nadzieją, że może nic się nie stanie ran­ nym. Nagle nadchodzi oficer - esesman: dwa krzyże i dwie czerwone Wstążki błyszczą na piersiach. Ryczy nieustannie: - Alles raus! Haus wird verbrannt! Wokół wszystkie domy już płoną. Wiatr niesie dym i żagwie Wprost na gmach szpitala. Ojciec Tomasz próbuje interweniować, tłumaczyć, ale ten powiada: - Kiimmern Sie nicht um die Kranken, kummern Sie um sich selbst! Przy tych słowach zwraca się do podoficera - Alle enthunden! Wszędzie huczą strzały. Ojciec udziela absolucji umierającym. Niemcy już wyrzucają rannych: zaczęli od piwnic, potem ze Wszystkich sal i korytarzy - zapowiadają, że lada chwila puszczą bu­ dynek z dymem. Niektórzy zaczynają podpalać sienniki z rannymi. Kto tylko mógł jeszcze ruszać się o własnych siłach, próbował się ratować. Ranni zaczęli wyczołgiwać się z barłogów; opierając się na r?kach; cali w bandażach i w gipsie, pełzali na brzuchu, włócząc bez­ władnie nogami. Zatarasowali wszystkie przejścia i schody. Wielu z nich nie jest już w stanie poruszać się, tracą przytomność, Ogradzają innym przejście.

k Niemiecki oficer ładuje w nich całą serię z automatu. Na podwórzu stoi kilku esesmanów z psami. Wilczury zanoszą się wściekłym ujadaniem. Całe podwórze zapełnia się dziwnymi posta- ciami, rozbrzmiewa jękami, krzykiem i płaczem. Z budynku wciąż dochodzą głuche wybuchy; oficer-esesman wchodzi do piwnicy pod głównym gmachem, na salę la. Świeci sobie latarką. Dostrzega tylko starca ciężko rannego w brzuch. Ze spieczo­ nych warg wydobywa się szept: Kto się w opiekę odda Panu swemu- Niemiec strzelił do niego z pistoletu, lecz chybił. Pieśń w ustach starca nabrała rozpaczliwej siły, esesman strzelił do niego po raz drugi, lecz tylko rozniósł mu na strzępy ucho. Oddał jeszcze jeden strzał, po którym staruszek umilkł na zawsze. W drugiej stronie tej piwnicy, za kotarą z koców, znajdowało się kilku ciężko rannych: ksiądz Bronisław Pągowski, obok niego sie­ działa skurczona staruszeczka gospodyni, Andzia, por. Sęp, pchof- Mira (Michał Stępowski), z oddziału szturmowo-wypadowego do akcji specjalnych, por. Ryszard R., mający 29 ran. Zdrętwieli z prze­ rażenia, lecz kroki esesmana oddaliły się w głąb piwnicy. Prawdopo­ dobnie Niemcowi przy świetle latarki kotara zlała się ze ścianą. Podobne sceny rozgrywały się w innych salach i piwnicach.1 Wielu rannych, chcąc się ratować, zrywa bandaże, smaruje twarze krwią i kładzie się nieruchomo, udając nieżywych. Dostrzega to któryś z żołnierzy, więc chodzi między leżącymi i bagnetami kłuje po twarzach i piersiach. Niemcy wypędzają mężczyzn z bańkami, każą im rozlewać ben­ zynę na parterze i rozrzucać zapalające płytki.

1 Dnia 2 września zostało zamordowanych przez hitlerowców w gmachu szpitala przy Długiej 7 siedmiu żołnierzy batalionu „Wigry”: plut. pchr. Robert (Tadeusz Rusa- nowski), uczeń, były więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, ranny 21 sierp' nia w katedrze Świętego Jana; plut. pchr. Stasiak (Stanisław Olejnik), maturzysta, ciężko ranny w czasie przebijania się do Śródmieścia; st. strz. z cenzusem Falińsk1 (Stefan Filipowicz), ciężko ranny w katedrze Świętego Jana 25 sierpnia; st. strZ- Klecha (Tadeusz Saski) szesnastoletni uczeń; strz. Dyb III (Ryszard Woliński), matu­ rzysta; strz. Lot (Andrzej Ołupczyński) i strz. Skóra (Kazimierz Cholewa). Na dziedzińcu próbują sformować jakąś kolumnę. Zdrowszym Nakazują nieść ciężko rannych. Przy nieustannym huku wystrzałów Wolnym krokiem rusza ku Wiśle kolumna półnagich, bosych kalek. Za nimi widać olbrzymi słup dymu. To Niemcy podpalili szpital - aby Natrzeć ślady zbrodni. Stanisław Podlewski Przedruk z książki „Przemarsz przez piekło”

DULAG 121

(DURCHGANGSLAGER 121 - PRUSZKÓW) OBÓZ PRZEJŚCIOWY DLA WYPĘDZONEJ LUDNOŚCI WARSZAWY

„Pruszków” jest zbrodnią specjalną. Na jej właściwy charakter składa się przede wszystkim fakt zmasowania kilkusettysięcznej rze­ szy ludności, wycieńczonej fizycznie, wyniszczonej duchowo, ogra­ bionej ze wszystkiego, a pomieszczonej w niezwykle prymitywnych Warunkach, w sytuacji, gdzie prawie niemożliwa była do zorganizo­ wania akcja pomocy, i to po to, by następnie po bezlitosnej a brutalnej Segregacji i rozdzieleniu, wysłać tę biedną ludność w transportach bez dopatrzenia i żywności na prace przymusowe do Rzeszy. Przy linii kolejowej, wiodącej z Warszawy do Skierniewic, mię­ dzy dwoma podwarszawskimi stacjami Piastowem i Pruszkowem, każdy przygodny pasażer obejrzeć może długi na dwa km, nic nie daczący szary mur. Za nim potężne budowle fabryczne, ogromne hale. Ten mur, te °lbrzymie hale, brama żelazna, ten teren cały to Warsztaty Kolejowe W Pruszkowie (Obecnie Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego im. i bohaterów Warszawy). Niemcy wybrali dla obozu teren z ich punktu widzenia odpowied­ ni niedaleka odległość od Warszawy, bliskość toru kolejowego, duża Przestrzeń do pomieszczenia nawet kilkusettysięcznej rzeszy ludności.

: ^ — ...... 1' ...... =

I ______Charakter obozu był typowo przejściowy. Jedne transporty przy­ chodziły, inne równocześnie odchodziły. Ludzie przeciętnie przeby­ wali jeden, dwa, trzy dni. Rzadko się zdarzało, że dłużej. Czasem od razu przeładowywani byli z transportu na transport, wszystko to zale­ żało od stanu ilościowego obozu. Przez obóz pruszkowski w okresie od 6 sierpnia do 30 październi­ ka 1944 przeszło 650 tys. wysiedlonych, którzy drogę z Warszawy do obozu przebyli pociągiem lub pieszo, w tym z terenu Warszawy - 550 tys. osób oraz z okolic Warszawy - Anin, Wawer, Zielonka, Kobyłka, Tłuszcz, Łomianki, Młociny, Bernerowo, Włochy, Jelonki - 100 tys- osób. Liczba zwolnionych oficjalnie i wyprowadzonych nielegalnie się­ ga 100 tys. osób. Segregacja odbywała się na terenach kolejowych bezpośrednio po wejściu transportu do bramy lub przed jedną z hal. Zasady segregacji były następujące - za niezdolnych do pracy w Niemczech byli uznawani: matki z dziećmi do lat 15-tu, kobiety w wieku ponad 50 lat i ciężarne, chorzy i ułomni. < Pozostali byli przeznaczeni do pracy w Niemczech, przy czyni < kolejarze i tramwajarze byli wywożeni oddzielnie. < Segregacja przeprowadzana była nie przez lekarzy, lecz przeZ 1 urzędników wojskowych z niesłychaną bezwzględnością. 5 Odjeżdżające z obozu transporty można podzielić na trzy rodzaje: $ *) wywożeni na teren Generalnej Guberni - chorzy, starzy, nie- r zdatni do przymusowej pracy, kobiety z dziećmi. ( *) wywożeni na roboty do Niemiec kierowani do dwu punktów: i - do obozu przejściowego pod Wrocławiem, skąd następnie wy- / wożeni byli na południe Niemiec, p - do obozu przejściowego pod Berlinem i kolejno na północ Niemiec, k Fabryki zbrojeniowe, instytucje i zakłady prywatne otrzymywały § w ten sposób potrzebną ilość kwalifkowanych pracowników. £ *) wywożeni byli do obozów koncentracyjnych Oświęcim* ri Mathausen i Stutthof - głównie młodzi mężczyźni i inteligencja. c Na podstawie opracowania Edwarda Serwańskiego pt.: Dulag 121 Pruszków Wydawnictwo Zachodnia, Poznań 1946 MOJE POWSTANIE - DZIENNIK I WSPOMNIENIA

Środa 27.9 Czekamy u włazu. O 5-ej nad ranem wchodzimy do kanału. ' Niemcy są już na Kazimierzowskiej i Racławickiej. Awantura w ka- } Hale - ani w tył, ani w przód. Godzinę czekamy; kłótnie, przeklinania; ^ Wreszcie docieramy do burzowca na Puławskiej. Walet zwiał z kilko- > tna. My przyłączamy się do grupy por. Gustawa i idziemy naprzód grupą 148 ludzi. Trzymam się razem z Jagiełłą. Tragiczny pochód kanałem do Raków. Daremne wołania o ciszę. Brak przewodnika. Spotkanie z grupą powracającą. Tłok na skrzyżowaniu. Dołącza do h Has Strata. Idziemy z por. Wossem. Stajemy przed włazem. Krzyki na skrzyżowaniu. Niemcy usłyszeli i rzucili granat do włazu. Woss za- y bity, wszystko rzuca się do ucieczki z powrotem. Zwłaszcza, że kanał y W stronę Śródmieścia był zasypany. Niemcy spuszczają wodę, pusz­ czają gaz duszący. Tłum ucieka tratując wszystko. Z Jagiełłą i Stratą 11 siedzimy we wnęce koło włazu. Por. Dąb - propoz. - gdy tłum przej­ dzie, ruszamy dalej. Słychać granaty. Czekamy na śmierć. Piekło. Wreszcie ludzie otwierają głaz (przy Różanej), wychodzą i poddają się Niemcom. Wychodzimy i my. Widzimy straszliwe zniszczenie : spowod. bombami i art. sowiecką. Jest godz. 13°°. Niemcy zabierają 5' rzeczy, ustawiają nas i prowadzą przez Różaną. Cały Mokotów płonie. Odpoczynek naprzeciw kałmuków z rkm. Oglądamy ostatni raz szkołę i naszą płonącą „twierdzę” oraz ruiny W-wy, kiedy prowadzą nas V Al. Niepodległości, koło Alkazaru do fortu Mokotowskiego. Tam są prawie wszyscy obrońcy Mokotowa (2000 ludzi) i ludn. cyw. Spoty- c- kam naszych i przyłączam się. Są wszyscy z wyj. Waleta. Była mowa ł> gen. v. Bacha. Jesteśmy jeńcami woj. Dają zupę - wyśmienitą i dużo. ^o obiedzie wymarsz. Obchodzimy W-wę, koło Okęcia, przechodzi- rr rny przez Włochy i przybywamy późno w nocy do Pruszkowa. Z po­ czątku szedłem jako tako, ale noga coraz bardziej mi dokuczała. Wpa­ kowali nas do hali fabrycznej. Tam śpimy na podłodze bez niczego. f Jakże różny jest drugi „najdłuższy dzień” w powstaniu od tego Pierwszego przed ośmioma tygodniami. Wtedy wynieśliśmy naszą

Ł walkę o wolność z podziemia na powierzchnię, teraz mamy jak szczu­ ry wrócić pod ziemię i utopić ją, nasze marzenia i nadzieje w kanało­ wych ściekach. Nie przewidzieli takiego zakończenia „decydenci” - tragiczni sztabowcy, improwizatorzy polskiego losu, zupełnie zagu­ bieni w realiach tej wojny, wysyłający do ginących dzielnic rozkaz „trwania do końca”, a potem sami kapitulujący na gruzach stolicy i setkach trupów. Czekam godzinami w tłumie u włazu na Szustra przy Bałuckiego, na tym uporczywym rogu moich powstańczych losów. Kanał jest za­ blokowany ludźmi. O 5 rano, gdy Niemcy są już na Kazimierzowskiej i Racławickiej, oficer nadzorujący ewakuację własnoręcznie wpycha mnie (i ok. 150 innych rannych) do kanału na czyjąś głowę, co stano­ wi część reakcji łańcuchowej, bo za chwilę ktoś ląduje na mojej gło­ wie. W końcu osoba przede mną rusza do przodu, ja za nią. Tak, tylko że ten boczny kanał jest niski, ma średnicę kilkudziesięciu centyme­ trów i trzeba iść na czworakach, a to akurat jest dla mnie fatalne. Sta­ ram się ubezpieczyć ranę przed zamoczeniem, oczywiście mało sku­ tecznie. Wlokę się tak, żeby mieć zdrową nogę niżej i tak przekrzy­ wiony sunę do przodu, póki się da. Da się niedługo. Kanał zablokowany przed nami. W tej klaustro- fobicznej sytuacji ludzie już zaczynają szaleć. Przez godzinę nie moż­ na się ruszyć w żadną stronę. Słychać tylko kłótnie i przekleństwa- W końcu jednak docieramy do burzowca przy Puławskiej. Tu już można iść stojąc, najpierw na suchym chodniku, z cuchnącymi „wo­ dami” przelewającymi się w dole, potem trzeba wejść w to. Z chro­ nienia rany przed przemoczeniem trzeba całkiem zrezygnować, starać się nie myśleć o tym. W kanale trzeba iść jak najciszej, ale dla przera­ żonego tłumu to wymóg niemożliwy do spełnienia. Niestety histeria zrozumiała u cywilów (skąd oni się wzięli w tej „wojskowej ewaku­ acji”? - podobno wielu ma podrobione przepustki), udziela się i nie­ którym wojskowym. Nasza grupa zaczyna się gubić. Ja trzymam się z „Jagiełłą”, który, kontuzjowany, też wyszedł ze szpitalika. Potem dołącza do nas „Strata”, również „wypisany” ze szpitala. Przyłączamy się do dużej grupy por. „Gustawa” (nie wiem, czy to słynny dowódca kompanii „Gustaw” z walk na Sielcach i dolnym Mo- kotowie - w kanale „wszystkie koty szare”). Usiłujemy w tej cuchnącej brei i złowrogich ciemnościach dotrzeć do Rakowieckiej i przejść pod nią. Ale nie ma przewodnika. Tam są Niemcy, trzeba być cicho. Ale prośby o to nie skutkują. Na skrzyżowaniu kanałów - może to róg Rako­ wieckiej i Puławskiej, a może dopiero Dworkowej - tłok i zamieszanie, bo my usiłujemy iść naprzód, a inne grupy stamtąd wracają. Idziemy teraz za jakimś por. „Wossem”. Stajemy przed włazem. Sły­ szymy krzyki. To Niemcy usłyszeli hałas i wrzucili granat do włazu. „Woss” ponoć ginie, tłum rzuca się do panicznej ucieczki, tratując Wszystko i wszystkich po drodze. Widzę w wodzie trupy i takich, co przełażą po żywych leżących, bez żadnych względów, czy kogoś nie przydusząją. Ludzie ci krzyczą, że kanał do Śródmieścia jest i tak zasy­ pany, a Niemcy rzucają granaty, wpuszczają gaz, zalewają kanały wodą. Co najmniej połowa tych hiobowych wieści jest na pewno wytworem histerycznych majaków. Rozgrywają się sceny jak z „Piekła” Dantego. Wśród ogólnej gehenny postanawiamy z „Jagiełłą” i „Stratą”, że­ by przycupnąć we wnęce w pobliżu włazu i przeczekać. Zjawia się jakiś por. „Dąb” i proponuje, że gdy tłum się przewali, ruszymy dalej. Skąd tylu poruczników do przewodzenia, pojawiają się jeden za dru­ gim? Przyzwyczaili się odpowiadać za innych, chcą coś robić, co by miało sens, a to w tej sytuacji nie jest łatwe. A my, przynajmniej na zewnątrz, wyglądamy spokojnie, więc zapewne nadajemy się na pod­ opiecznych. Nie wiem zresztą, co się z tym „Dębem” stało, też gdzieś zniknął, jak dwaj jego poprzednicy. Słychać detonacje granatów. Opada z nas chęć robienia czego­ kolwiek. Nigdzie nie można dojść, wyjście na powierzchnię - to śmierć, która tu pod ziemią też nas może dopaść. Właściwie mamy pewność, że cokolwiek byśmy zrobili, ona na nas czeka. Nie czuję strachu, ale ze zdumieniem stwierdzam, że prawdą jest, co się czytało i widziało w filmach, że przed śmiercią całe życie przesuwa się w mgnieniu oka. Tak właśnie jest: błyskawiczne obrazy - od dzieciń­ stwa aż po to beznadziejne powstanie; i bliscy, których już nie zoba­ czę. Jacyś ludzie otwierają właz, wychodzą i poddają się Niemcom. Krótko naradzamy się we trzech i po namyśle też wychodzimy, prze­ konani, że czeka nas śmierć. Cóż za różnica, gdzie się ginie, ale jed- nak wolimy nie ginąć w kanale na szczurzą modłę. Jest godz. 13. Spę­ dziliśmy w kanale 8 godzin. To dziwne, wydaje się nam, że to trwało całą dobę. Niemcy pomagają wyjść z kanału. Jeden z nich „usłużnie” chwyta „Jagiełłę” za rękę i przy okazji zdejmuje z niej zegarek. Stoimy przez chwilę oślepieni światłem dnia i słońcem. Po chwili orientujemy się, że jesteśmy na placyku - róg Puławskiej i Różanej, jakże blisko miej­ sca, gdzie zanurzyliśmy się w ciemne „wnętrzności” ziemi. Widzimy też duże zniszczenia spowodowane przez artylerię sowiecką, która wciąż strzela. Niemcy krążą wokół nas i zabierają rzeczy tym, którzy je mają, ale ilekroć w pobliżu pada pocisk, zostawiają nas na środku ulicy i biegną pod ścianę. W końcu jednak stawiają nas pod murem, a sami ustawiają się naprzeciw z karabinem maszynowym. A więc to teraz? Znowu biegną przed oczyma obrazy coraz bardziej chaotyczne. Sprawy rozwijają się jednak inaczej niż przed chwilą tak blisko nas, na Dworkowej, gdzie rozstrzelano 120 żołnierzy (większość z naszej kompanii) po wyjściu z kanału, choć było to już po podpisaniu kapitula­ cji. O tym stojąc pod murem jeszcze nie wiemy. Nie, u nas koniec jest jak w literaturze, gdzie wpada oficer na spienionym koniu wymachując pa­ pierem ułaskawienia. W naszym wypadku nadjechał motocyklista. Podrywają nas i każą iść. Idziemy przez całą długość Różanej do Al. Niepodległości. Wydaje nam się, że cały Mokotów płonie. Przecho­ dzimy obok naszych dawnych placówek. Wszystkie domy są podpalano przez Niemców. Oglądamy po raz ostatni nie zdobytą przez nas szkołę na Narbutta i naszą płonącą „twierdzę”, potem ruiny „Alkazaru”. W pew­ nym momencie robią nam postój. Pilnują nas Kałmucy z karabinem ma­ szynowym - to też jest niepokojące, ale po jakimś czasie idziemy dalej. W trakcie dalszego marszu - a wciąż jeszcze nie wiemy, co nas czeka widzimy sztywną grupę oficerów SS przyglądających się nam, a w innym miejscu paru niemieckich żołnierzy, którzy patrząc na nas - płaczą. Oba te fakty można interpretować rozmaicie. Podziwiają czy litują się (żołnierze, nie esesmani) nad naszym losem? Pamiętam do­ kładnie moje myśli: żyć, choćby w najgorszych warunkach, ale żyć. Dochodzimy do Fortu Mokotowskiego. Ku naszemu zdumieniu widzimy zgromadzonych na placu prawie wszystkich obrońców Mo- kotowa, wydaje się, że jest tu parę tysięcy ludzi (w rzeczywistości było nas 1200), a osobno z boku stoi ludność cywilna. Widzę ofice­ rów liniowych, którzy nie opuścili swych oddziałów i idą z nami do niewoli. Jest mjr „Zryw” (Kazimierz Sztemal), zastępca nieobecnego już w dzielnicy „Daniela” i dowódca oddziałów osłonowych. Jest dowódca naszego batalionu mjr „Burza” i mój dowódca kompanii por. „Jacek”, a także mjr „Reda” - dowódca batalionu „Olza”, w którego poczcie spędziłem niezapomniane dni w pierwszym tygodniu - jakże już odległym - tego powstania. Spotykamy naszych kolegów i przyłączamy się do nich. Mówią nam, że przed chwilą był gen. von dem Bach i oświadczył, że jeste­ śmy jeńcami wojennymi. Zajeżdżają niemieckie samochody z dobrą Zupą w obfitości. Nic dziwnego. Że po tych sygnałach, iż życie będzie trwało dalej, nawet kazionna zupa smakuje jak małmazja. A poza tym - całą dobę nie mieliśmy nic w ustach. Po obiedzie wymarsz. W drodze dowiadujemy się od kolegów, co się działo, kiedy my wędrowaliśmy po kanałowym labiryncie. O godz. 7 rano przerwano ewakuację, bo Niemcy wznowili natarcie na resztkę powstańczego Mokotowa. Mjr „Zryw” wraz z mjr. „Burz” udał się do gen. von dem Bacha na pertraktacje kapitulacyjne. Zagwarantował on żołnierzom polskim prawa kombatanckie, umowa została podpisana. Ale Niemcy nie czekali na powrót polskich parlamentariuszy z Oża­ rowa i atakowali dalej, zmuszając żołnierzy Mokotowa do złożenia broni. Tak wyglądała ta „kapitulacja w walce”. O 11-tej umilkły strzały bojowe, ale nadal słychać było strzały tam, gdzie Niemcy za­ bijali powstańców. Oficjalnie umowa kapitulacyjna weszła w życie o godz. 13, dokładnie w momencie, gdy z „Jagiełłą” i „Strat” wynu­ rzyłem się z kanału. Mieliśmy szczęście. Wychodzimy z Warszawy długą, długą kolumną. Jakie to dziwne Uczucie nie słychać strzałów i wybuchów, które towarzyszyły nam przez 8 tygodni, a w ostatnich dniach wręcz nas obezwładniały, ale gdzieś ptak śpiewa, kura gdacze, wiejski pies szczeka, jakby gdzieś istniał jeszcze normalny świat, niezależny od naszych wariackich „za­ baw”. Zniknęły ruiny, pożary, widać pola, łąki, to nie do wiary. Ob­ chodzimy miasto szerokim łukiem koło Okęcia, ale przechodzimy przez Włochy, gdzie miejscowi ludzie starają się nam rzucać żywność. Wyobrażam sobie, jakie wrażenie muszą robić na nich nasze brudne, obdarte, słaniające się sylwetki, w wypadku „kanalarzy” wzbogacone jeszcze o zapach nieco różniący się od „Coco Chanel”, a nawet „Od­ dechu Stalina”. Moje kolano, które dostało już swoją nader „higieniczną” kąpiel w kanałach, protestuje coraz bardziej przeciwko długiemu marszowi- Kuleję i utykam coraz bardziej; podpiera mnie i w końcu prawie niesie „Jagiełło”, sam jeszcze ze śladami swej kontuzji. Podobno popsułem mu plany ucieczki, bo w Grodzisku miał rodzinę i zamierzał prysnąć. Ale kto mógł wiedzieć, że to właśnie moje kolano zadecyduje o całej jego przy­ szłości. Gdyby udało mu się uciec, zostałby w Polsce i jego życie poto­ czyłoby się inaczej. To zresztą do każdego z nas się odnosi. W końcu dochodzimy do Pruszkowa. Rozpoczyna się życie obo­ zowe. Jesteśmy w Dulagu 121 (teren Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego). Jest późny wieczór. Pakują nas do jakieś wielkiej hala, nic dziś już nie dają, ale też nic od nas nie chcą. Śpimy na podłodze pokotem. Stu pięćdziesięciu żołnierzy kompanii BI (okuto 38% stanu) zo­ stało w mokotowskiej ziemi do czasu przeniesienia po wojnie na cmentarze. Tak samo kształtowały się straty innych kompanii i bata­ lionów. Dla tych, którzy przeżyli, zakończyła się dwumiesięczna epo- pea powstańcza, zaczęła - siedmiomiesięczna niewola, ale i w obo­ zach byliśmy jeszcze „Basztą”, zanim losy rzuciły nas, już indywidu­ alnie, do wielu krajów świata, a niektórych wróciły odmienionej i obcej, choć zawsze swojej - Polsce. Śpij na tym fabrycznym betonie, żołnierzyku; nie bohaterski, bar' dzo przeciętny, taki, jakim ci pozwoliły być okoliczności. To już ko' nieć „twojego powstania”. Ale twoje życie, jakże inne od poprzednie' go, zacznie się na nowo.

Bolesław Taborski

Przedruk z książki: Bolesław Taborski „Moje powstanie wtedy i teraz”, W y d a w n ic ­ two Naukowe PWN, Warszawa 1998. Tego autora także „Moja wojna - początek i koniec”, „Zeszyty Historyczne” nr 118, Paryż 1996, s. 45-94. INFORMACJE

UROCZYSTA PROMOCJA KSIĄŻEK Z SERII WARSZAWSKIE TERMOPILE 1944

30 lipca 2002 r. w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy odbyła się uroczysta promocja książek z serii wydawniczej WARSZAWSKIE TERMOPILE 1944 jako forpoczta 58 rocznicy Powstania Warszaw­ skiego. Po odśpiewaniu hymnu Śródmieścia „Walcząca Warszawa” gości Powitał wicedyrektor Muzeum Historycznego A. Sołtan. Następnie Prezes Fundacji „Wystawa Warszawa Walczy” W. Militz przedstawił Obranym serię wydawniczą - WARSZAWSKIE TERMOPILE 1944 °raz wydawnictwo ASKON. Potem wystąpił prezydent, m.st. Warszawy W. Kozak, który po­ gratulował sukcesu i podkreślił, że te książki są potrzebne, aby pamięć 0 tych czasach nie zaginęła. Następnie odbyło się wręczenie medali i dyplomów „Za upamięt­ nienie walk o Warszawę”. W części artystycznej wystąpili: Andrzej Płonczyński, Zdzisław Skwara i Janusz Zakrzeński. Należy dodać, że Fundacja „Wystawa Warszawa Walczy 1939- 1945” została wyróżniona dyplomem honorowym Varsaviana 2001 Przyznanym na 34 Sesji Varsavianistycznej „Warszawa na tle stolic Państw Unii Europejskiej” za serię wydawniczą Warszawskie Termo- Pile 1944.

WYSTAWA „POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944”

Wystawa znajduje się w budynku Związku Powstańców War­ szawskich przy ulicy Długiej 22. Wystawa cieszy się dużym zaintere­ sowaniem, o czym świadczy frekwencja. Na wystawie stały dyżur pełni pani Agnieszka Baczyńska, która oprowadza po wystawie i wy­ świetla oryginalne kroniki z Powstania. Aby udokumentować zainteresowanie zwiedzających prezentuje­ my niektóre wpisy do księgi pamiątkowej: Dzięki takim wystawom jak ta, pamięć o Powstaniu Warszawskim nigdy nie zgaśnie. Mój dziadek też brał udział w Powstaniu (ps. „Sło­ wik”), lecz czasem z trudem mówi o tym wszystkim. Dla niego jak i dla wielu innych było to ciężkie doświadczenie, które zmieniło ich życie całkowicie. Dlatego tym ludziom należy się cześć i chwała! Dziękuję. 30.09.2002 Wojciech Parczyk, Warszawa

Takiej wystawy nigdy nie widziałam... Podoba mi się jak żadna inna. Karolina Pruszyńska Szkoła Podstawowa im. Powstania Warszawskiego nr 344 w Warszawie

3.10.2002 Wystawa przypomina i porusza sumienia. Dziękuję nauczycielom przyprowadzającym tutaj młodzież. „Trzeba szarpać polskie rany, by nie zabliźniły się podłością” " Stefan Żeromski. Emilia Szczęsna z Lublina 9.09.2002 Dziękuję serdecznie za zrobienie przepięknej wystawy upamięt' niającej dni naszej walki w Powstaniu Warszawskim. Mieszkam w Argentynie z moją córką, która poznała całą historię Warszawy tak, że może oprowadzać po niej. 30.07.2002 Irena i Marta Mosiądz de Rudnik

Wystawa pokazuje, kim jesteśmy Melissa J. Szwank USA Dziękujemy za wspaniałą wystawę, lekcję historii miasta i pań­ stwa podziemnego. Była dla nas bardzo wzruszająca i prawdziwa. 26 DH im. E. Stasieckiego „Pomiana” Częstochowa Jutro kolejna rocznica. Za oknami odbudowana piękna Warszawa, ale jakże inna pod każdym względem. Społeczeństwo sprzed wojny czuło 21 lat pełnej niepodległości i suwerenności II RP, czego brak obecnie i ciągle. 31.08.22 Wędrujący studenci po warszawskim bruku Zychowicz Paweł - syn Zdzisława „Powstańca” warszawskiego w stopniu porucznika odpowiedzialnego za budowę barykad. Ojciec Zmarł w obozie koncentracyjnym Mauthausen w 1944 r. Cześć jego pamięci. Kiedy będzie Muzeum Powstania Warszawskiego? Interesujemy się bardzo także w Australii. Witold Łukaszak Melburne I Gwenda Avenue Canterbury 1.08.2002 Dobra wystawa z sercem W. A. Strumiłło 21. 10.2002

ODSŁONIĘCIE TABLICY PAMIĄTKOWEJ W KRAKOWIE

Z inicjatywy Klubu Powstańców Warszawskich działającego przy Narządzie Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej - W dniu 24 stycznia 2002 r. została odsłonięta tablica upamiętniająca Szpital Powstańczy PCK przewieziony z Warszawy do Krakowa. Po upadku Powstania Warszawskiego, dokładnie 17 października 1944 r., Niemcy przewieźli (pod konwojem) szpital PCK najpierw do obozu przejściowego w Piastowie, a 23 października do Krakowa. 24 października 1944 r. również zostali przewiezieni ranni ze Szpitala im. św. Stanisława na Woli. Ranni i personel nie wiedzieli dokąd jadą. Zorientowali się dopiero na krótko przed Krakowem. Tablica została umieszczona na frontowej ścianie Collegium Me- dicum UJ przy ul. Grzegórzeckiej nr 20, gdzie szpital działał do 15 czerwca 1945 r. Tablicę odsłoniła Danuta Chodowska-Nalepa. W uroczystości wzięli udział członkowie Klubu Powstańców Warszawy oraz zaproszeni goście m.in. przedstawiciele wojewody małopolskiego i jedynego w Polsce Muzeum Armii Krajowej. Tablicę poświęcił ks. Infułat Stanisław Małysiak, żołnierz i kapelan AK. „Elementy graficzne, które umieściłem na projekcie tablicy, mają znaczenie symboliczne — mówi Kazimierz Bednarek, żołnierz Armii Krajowej, twórca projektu tablicy i medalu pamiątkowego. „Pojawił się na nim wagon towarowy, ponieważ pociągiem przewożono ran- nych z obu szpitali z Warszawy do Krakowa. Kształt szyn wskazuje początek i koniec drogi”.

W OKKESOE OED 25 (PAŹMEMKA U W o>. TO liS CZEKWCA 11945 er. W TO&utU MESWKÓW

rawsmtczif poosknbgo c m źA

1PO UPADKU POWSTAMOA WABSZAWSKDEGO 2 I3MK1 o-. S2P0TAL TUM Z (UL iJAWOlKEfWSKIffiJ] Mir 2 W W AESZAW OE Z O S T A Ł m m M M A M 117 X 1 3MM! r. D O ©OBOZUPIMEJŚCOOWIESO) W PflASTOWOIE, A NASTEPNOE 23 X 13MM1 R EAM M TCM , IUEKA1KZT 0 SAMOTAIKOUSZCS] PKZEW OEZDOM© TO KOMESOWA- © tóŁEM E© OSÓffi. X.

Tablicę i medal wykonał w brązie krakowski rzeźbiarz Mariusz Wasilewski. Joanna Grzelak-Jezior Uczestniczka transportu Członek Klubu Powstańców INFORMACJA OD POWSTAŃCÓW Z KRAKOWA

Klub Powstańców Warszawy ma już swoją tradycję poświęconą pamięci nie żyjących towarzyszy. Zwykle w rocznicę kapitulacji Po­ wstania (2 października) organizujemy mszę św. W tym roku msza święta została odprawiona w kościele św. Idziego pod Wawelem. Po zakończeniu odbywa się część artystyczna. W tym roku mon­ taż słowno-muzyczny wykonali uczniowie Gimnazjum im. Powstań­ ców Warszawy z Nowej Huty pod kierownictwem nauczycieli: mgr Agaty Gładysz, mgr Bogusławy Wiśniewskiej, mgr Marceliny Moch, dyrektor - mgr Grażyny Markiewicz.

29 ROCZNICA NADANIA SZKOLE IMIENIA POR. ZYGMUNTA SOKOŁOWSKIEGO PS. „ZETES”

W Szkole Podstawowej nr 79 w Warszawie-Bielany ul. Arkuszo­ wa nr 202 18 stycznia 2002 r. odbyły się obchody 29 rocznicy nadania szkole imienia por. Zygmunta Sokołowskiego ps. „Zetes”, dowódcy 1 kompanii VIII Rejonu VII Obwodu „Obroża” i „Grupy Kampinos” AK. W latach okupacji Z. Sokołowski był kierownikiem tej szkoły. Jako pedagog i wielki patriota wychowywał młodzież szkolną w du­ chu umiłowania ojczystego kraju. Z tej okazji dyrektor szkoły mgr Elżbieta Zaleska zaprosiła dele­ gacje byłych uczniów tej szkoły i żołnierzy „Grupy Kampinos” AK Podkomendnych por. „Zetesa” w latach okupacji i Powstania War­ szawskiego wraz z prezesem Środowiska „Grupy Kampinos” AK mjr Stanisławem Baranem. Wielu uczniów tej szkoły złożyło wówczas żołnierską przysięgę przed por. „Zetesem” pod sztandarem, na którym Widnieją słowa „Bóg, Honor i Ojczyzna”. Bracia Kazimierz i Tadeusz Budzyńscy walczyli w 1 kompanii Pod rozkazami por. „Zetesa” na terenie Puszczy Kampinoskiej, gdzie skomponowali „Marsz partyzantów Kampinosu”. Przewodniczący Komisji Historycznej „Grupa Kampinos” AK kpt. Jerzy Koszada, b. uczeń pedagoga Z. Sokołowskiego, opowie­ dział młodzieży szkolnej o warunkach, w jakich się wówczas uczono, 0 patriotycznym zaangażowaniu nauczycieli z kierownikiem Z. So­ kołowskim na czele. Nawiązując do recytowanego przez uczniów wiersza napisanego w 1941 r. przez nauczyciela języka polskiego Bogdana Kiełbińskiego przypomniał, że uczono się tego wiersza na pamięć, zapisywanie bowiem było niebezpieczne. Wiersz ten był na­ pisany specjalnie dla absolwentów kończących szkołę, aby idąc w życie w tych mrocznych latach okupacji umacniał ich wiarę w zwy­ cięstwo i odzyskanie niepodległości. Wiersz został zapamiętany 1 spełnił zadanie, jakie mu wyznaczył autor. Zofia Gombin Sekretarz „Grupy Kampinos” AK

ŚWIĘTO SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 344 IM. POWSTANIA WARSZAWSKIEGO W WARSZAWIE

2 października 1944 roku to pamiętna data. Tego dnia upadło Po­ wstanie Warszawskie i ten dzień jest świętem Szkoły Podstawowej nr 344 im. Powstania Warszawskiego. W tym roku swoją obecnością zaszczycili zaprzyjaźnieni ze szkołą uczestnicy walk o Warszawę w 1944 roku - członkowie Świa­ towego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Związku Powstańców Warszawskich i lokalnego środowiska kombatanckiego. Na uroczy' stość przybyli: Jolanta Mirosława Kolczyńska, Mieczysław Ponińskb Edmund Kuklewski, Ryszard Szołowiński, Grzegorz Paster, Wiktor Rzecznik, Zbigniew Bzinkowski; Zygmunt Krupieńczyk oraz przed­ stawiciele władz Gminy Warszawa - Białołęka. Po krótkim przemó­ wieniu pani dyrektor Danuty Nowakowskiej przedstawiciele wszyst­ kich klas i zebrani goście udali się pod Pomnik Małego Powstańca, który stoi przy szkole, aby złożyć wieńce, zapalić znicze i oddać hołd poległym w walkach o Warszawę. Następnie wszyscy zebrani obej­ rzeli program artystyczny przygotowany przez uczniów klas piątych i szóstych pod kierunkiem p.p. Izabeli Trojanowskiej i Ilony Kotrasiń- skiej. Część artystyczną zakończył występ chóru pod kierownictwem p. H. Kozłowskiego. Szkoła Podstawowa nr 344 została otwarta 1 września 1994 roku, W roku obchodów 50 rocznicy Powstania Warszawskiego. 2 paździer­ nika 1995 roku powstał hymn szkoły. Jego słowa napisała Monika Troicka, a muzykę skomponowała nauczycielka muzyki Beata Prusi­ nowska. Święto Szkoły w 1995 roku wiązało się z doniosłym aktem prze­ kazania szkole Sztandaru. Ufundowała go, mająca swoją siedzibę w Agincourt w Ontario, fundacja Teresy i Zdzisława Knoblów. Sztan­ dar ma na prawej stronie barwy narodowe z wizerunkiem godła Rze­ czypospolitej Polskiej. Lewa strona jest koloru zielonego, w centrum znajduje się znak Polski Walczącej - umieszczona na tle czerwonego muru, widnieją też napisy: „Szkota Podstawowa nr 344 im. Powstania Warszawskiego, War­ szawa”, a także piękne hasło, którego autorką jest nauczycielka języka polskiego, p. Barbara Wiedeńska: „WIERNI TRADYCJI - TOBIE OJCZYZNO”. 1 października 1999 roku został odsłonięty przy szkole pomnik Małego Powstańca autorstwa p. Jadwigi Zboińskiej-Załuskiej. Od 1995 roku 2 października Szkoła Podstawowa nr 344 obchodzi swoje święto. Na zaproszeniu był wzruszający wiersz: „Były dni, których nie zapomni nikt Były dni, gdy nikt nie płakał Były dni, które pozostaną w pamięci pokoleń Były dni chwały, odwagi, rozpaczy.”

Katarzyna Szyk Nauczycielka Szkoły UROCZYSTOŚĆ W SZKOLE PODSTAWOWEJ NR 3 IM. DZIECI POWSTANIA WARSZAWSKIEGO NA SADYBIE

Corocznie 14 października obchodzony jest Dzień Edukacji Naro- dowej. Jest to również umownie przyjęty Dzień Nauczyciela. Każda ze szkół obchodzi go na różne sposoby. W Szkole Podstawowej nr 3 uczniowie i nauczyciele wychowawcy spędzają poranne godziny ra­ zem w salach lekcyjnych. 14 października 2002 roku było podobnie. Myślę, że ten akurat dzień był wyjątkowy dla wszystkich, którzy pojawili się w budynku podstawówki na Siekierkach. Obecnie Szkoła Podstawowa nr 3 i przedszkole nr 281 stanowią od 1 września 2002 roku Zespół Szkol- no-Przedszkolny nr 1. Szkoła w dalszym ciągu nosi imię „Dzieci Po­ wstania Warszawskiego”. Przed godziną 10 przybyli pierwsi zaproszeni goście - przedsta­ wiciele władz gminnych, reprezentanci zaprzyjaźnionego Domu Kul­ tury „Dorożkamia”, proboszcz z tutejszej parafii Jan Taff nasi hono­ rowi goście: Jolanta Kolczyńska ze Związku Powstańców Warszaw­ skich i Jadwiga Podrygałło - matka chrzestna sztandaru szkoły oraz nauczyciele, którzy teraz są na emeryturze. Uroczysty apel rozpoczęła pani dyrektor Wiesława Kozera, a uczniowie z każdej klasy prezentowali przygotowane wcześniej wiersze i piosenki. Po programie uczniowie wręczali każdemu pracownikowi szkoły i wszystkim zaproszonym gościom po symbolicznej róży. Dla pracowników i uczniów Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1 dzień 14 października to nie tylko święto nauczycieli, to również święto tych, którzy uczą jak żyć, mówią kim jesteśmy, uczą historii naszego kraju i miłości do ojczyzny. Anna Markowska wychowawczyni klasy V Od Redakcji: Szkoła uczy dzieci patriotyzmu i zachowania tradycji, za co nale­ żą jej się słowa uznania. Nauczyciele podwyższają swoje kwalifikacje, a jedna z nauczycielek, Urszula Czaplicka, ostatnio obroniła pracę magisterską na Uniwersytecie Warszawskim na temat „Szkoła Pod­ stawowa nr 3 im. Dzieci Powstania Warszawskiego w Warszawie i jej działalność”, w której szeroko prezentuje czasy okupacji i Powstania Warszawskiego, podkreślając zwłaszcza udział młodzieży.

WRĘCZENIE ODZNAK HONOROWYCH I MEDALI POLSKIEGO CZERWONEGO KRZYŻA

15 października 2002 r. w Urzędzie Wojewódzkim w Warszawie odbyło się z inicjatywy Mazowieckiego Zarządu Okręgowego Pol­ skiego Czerwonego Krzyża uroczyste spotkanie z Wojewodą Mazo­ wieckim, Prezydentem Warszawy i przedstawicielami Samorządu i Służby Zdrowia. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich oraz grupa sanitariuszek z Po­ wstania Warszawskiego. Uroczystość poprowadził Wojciech Wiliński. Prezes Mazowieckiego Zarządu Okręgowego Polskiego Czerwo­ nego Krzyża Jerzy Czubak zabierając głos powiedział między innymi, że nie jest to pierwsze spotkanie przedstawicieli PCK ze Związkiem Powstańców Warszawskich i wyraził nadzieję, że nasze kontakty i współpraca będą kontynuowane. Podkreślił rolę dr. Zdzisława Abramka - naszego kolegi powstańca, prezesa koła terenowego ZPW W Bydgoszczy a jednocześnie członka honorowego PCK, przewodni­ czącego Komisji do Spraw Historii PCK przy ZG PCK w przekazy­ waniu wiedzy o roli PCK w czasie wojny i okresie powojennym. Mó­ wił też o wielu jego publikacjach związanych z historią PCK. Prezes Związku Powstańców Warszawskich płk Zbigniew Scibor- Rylski w swojej wypowiedzi podziękował panu Jerzemu Czubakowi, prezesowi Mazowieckiego Zarządu Okręgowego PCK za wspaniałą inicjatywę wyróżnienia sanitariuszek - żołnierzy Powstania Warszaw- skiego. Mówił o tym, jaką rolę odegrały sanitariuszki w Powstaniu Warszawskim i jak wiele żołnierze oddziałów powstańczych zawdzię­ czają tym dziewczętom i ich męstwu i poświęceniu. Prezes ZG ZPW przekazał prezesowi Mazowieckiego Zarządu Okręgowego PCK medal „Polska Walcząca - Powstanie Warszawskie 1944”. Kol. Zdzisław Abramek w swoim wystąpieniu podkreślił rolę PCK w życiu społecznym, wielopłaszczyznową działalność tej orga­ nizacji skupioną na pomocy ludziom jej wielki wkład w czasie ostat­ niej wojny. W czasie uroczystości prezes Mazowieckiego Zarządu Okręgo­ wego PCK wręczył 18 sanitariuszkom odznaki honorowe I stopnia. Wiceprezydent Warszawy Jacek Zdrojewski przekazał sanita­ riuszkom medale 400-lecia stołeczności Warszawy, a przedstawiciel Ministra Zdrowia złożył gratulacje. Sanitariuszki otrzymały również książkę Zdzisława Abramka pt- „Powstanie i działalność Polskiego Czerwonego Krzyża 1912-1951”. W imieniu wyróżnionych sanitariuszek zabrała głos wiceprezes ZG ZPW Halina Jędrzejewska: Szanowni Państwo, W imieniu sanitariuszek Powstania Warszawskiego dziękuję ser­ decznie Mazowieckiemu Zarządowi Okręgowemu Polskiego Czerwone­ go Krzyża, a zwłaszcza jego Prezesowi Panu Jerzemu Czubakowi, za wyróżnienie nas honorową odznaką Polskiego Czerwonego Krzyża. Pochodzimy z różnych oddziałów powstańczych. Są wśród nas sanitariuszki liniowe, sanitariuszki powstańczych szpitali, głównych punktów opatrunkowych i punktów sanitarnych. Sadzę, że bez wzglę' du na to gdzie w czasie powstania przyszło nam pełnić służbę, w ja­ kiej części naszego miasta, w jakich warunkach, zawsze była ona peł­ niona zgodnie z duchem i założeniami Polskiego Czerwonego Krzyża i jego prekursorów. Tak jak niegdyś członkowie Kół Polskiego Towarzystwa Czerwo­ nego Krzyża ratowali żołnierzy polskich i uczestników powstań naro­ dowych, II wojny światowej rozpoczętej w 1939 roku oraz w okresie okupacji. Członkowie Polskiego Czerwonego Krzyża udzielali pomo­ cy medycznej, dostarczali żywność i opiekę tysiącom żołnierzy i lud- ności cywilnej tak i my - sanitariuszki Powstania Warszawskiego - niosłyśmy pomoc rannym powstańcom i ludności cywilnej Warszawy. Służba nasza często nie ograniczała się do działań typowych dla sanitariuszek. Zakres naszych obowiązków dobrowolnie przecież przyjętych był znacznie szerszy. Starałyśmy się o żywność dla naszych rannych, o materiały opa­ trunkowe, leki, nosiłyśmy wodę, brałyśmy udział w transportach żyw­ ności, a także gotowałyśmy kaszę dla żołnierzy naszych oddziałów. Mamy różne życiorysy, ale jedną wspólną cechę - potrzebę nie­ sienia pomocy innym. Uwidoczniło się to nie tylko w naszych postawach w czasie Po­ wstania, ale również w działalności powojennej. Wśród 18 wyróżnionych dzisiaj odznakami Polskiego Czerwone­ go Krzyża Sanitariuszek, 5 skończyło po wojnie studia medyczne - myślę, że to ma swoją wymowę. Są wśród nas 4 lekarki medycyny i 1 stomatologii. Wszystkie dzisiaj wyróżnione, niezależnie od rodzaju wykonywa­ nego zawodu, przez całe lata działały społecznie, najczęściej w śro­ dowiskach macierzystych oddziałów powstańczych, niosąc różnorod­ ną pomoc swoim koleżankom i kolegom, a także działając w rozma­ itych organizacjach i ciałach społecznych. Wszystkie czujemy potrze­ bę racjonalnego działania na rzecz ludzi potrzebujących pomocy. Dziękujemy najserdeczniej za wyróżnienie nas. Czujemy się za­ szczycone i jesteśmy szczęśliwe. Przyjmujemy te odznaki honorowe jako dowód uznania dla wszystkich sanitariuszek Powstania War­ szawskiego. Wykaz Pielęgniarek i sanitariuszek z okresu Powstania Warszaw­ skiego odznaczonych Odznaka Honorową I-go stopnia PCK: 1. Drewniewska Feliksa 2. Gałkowa Danuta 3. Gecow-Kupiszewska Maria 4. Gozdalska-Bełkowska Maria 5. Jagiełło Elżbieta 6. Jędrzejewska Halina 7. Kukowska Krystyna Maria 8. Kumuniecka-Chełmińska Hanna 9. Nowicka Romana Joanna 10. Pomykalska Halina 11. Różycka Barbara 12. Rytel Barbara Sabina 13. Sroczyńska Irena Sabina 14. Trojan Bożena 15. Orłowska Henryka 16. Warna Wiesława Maria 17. Zowczak Barbara 18. Zaród Sławomira

RECENZJE

WYRWANE Z PAMIĘCI POEMATY

Z cyklu „Wyrwane z pamięci poematy” - pod takim tytułem uka­ zał się w 1991 r. wybór poematów naszego kolegi Mieczysława Wi- raszko, poświęcony żonie autora. Poemat „Powstańczy epizod” po­ przedza znamienny cytat: „Którym było istnieć odeszli. Im nagrobki tylko i wierszem pisane”, dalej w snutych zgrabnie strofach wierszy autor przedstawia przebieg Powstania, bohaterski opór mieszkańców, tragizm i heroizm miasta i jego mieszkańców, upadek Powstania. Po­ emat „Śladem falangi” poświęcony jest Wrześniowi 1939 r., „Rozli­ czanie przeszłości” młodości autora. Przytaczamy kilka strof z po­ ematu „Powstańczy epizod”. (...) Pierwsze strzały odbiły się echem i chwilę w powietrzu zawisły na odzew peem zjadliwym uśmiechem wrócił odpowiedź znad zdziwionej Wisły kto żyw do broni - gruchnęła modlitwa Już kula słońca czerwień roztopiła W spienionym nurcie rozgadanej rzeki I ciemność kirem Mariensztat nakryła Na noc bezsenną, a długą jak wieki Jazgot kaemów wciąż trzewia wypruwa To znak, że bój trwa, że stolica czuwa. (...) W drugim dniu walka jeszcze bardziej groźna Całe Powiśle atakiem objęte Wałczy Podwale, Karowa, Oboźna Część Krakowskiego przez chłopców zajęta Trwaj działania niemal bez spoczynku W rejonie Kanonii i Nowego Rynku (...) Połowa września. Padło już Powiśle, Mokotów i Wola resztkami się broni Oczy już tęskniej zwracają ku Wiśle Myśl za spoczynkiem coraz tęskniej goni Trud wielu ludziom osłabił ramiona Jednak jest wiara, trwa nadal obrona. (...) Zostały krzyże rozpaczą zgarbione Pod nimi leżą nieśmiertelne ciała Inne tchem śmierci na bruku rażone Błyszczą rzeźbami wyryte na skałach Dla nich powrotu bramy się zawarły Zostali niemi w królestwie umarłych.

OCALMY OD ZAPOMNIENIA - BATALION AK „OSTOJA” 1944

Dotarło do nas opracowanie zawierające zbiór dokumentów Batalio­ nu AK „Ostoja”. Znajdują się tam kserokopie dokumentów - otwiera zdjęcie mjr. Jerzego Antoszewicza ps. „Iwo” oraz nota biograficzna. Następnie znajdują się kserokopie rozkazów bojowych meldun­ ków sytuacyjnych, wnioski o nadanie odznaczenia Krzyża Walecz­ nych i wnioski awansowe. Jest też kserokopia fotografii zastępcy dowódcy Batalionu „Iwo”, a od września 1944 dowódcy Batalionu „Ostoja” kpt. Tadeusza Ma­ riana Klimowskiego ps. „Klon”, „Ostoja” i krótka historia tych bata­ lionów. Są również kserokopie zdjęć przedwojennej Warszawy. I Ważną częścią są stany osobowe pododcinka „Ostoja”. Jest rów­ nież opracowanie dotyczące Batalionu „Iwo”, stanowiące przyczynek r do historii, są stany wyżywienia i rozkazy organizacyjne dotyczące obsady stanowisk. e Na zakończenie podany jest pełny tekst „Układu o zaprzestaniu > działań wojennych w Warszawie” oraz „Rozkazu dowódcy Armii j Krajowej Gen. Dyw. KOMOROWSKIEGO BORA, skierowany do ] żołnierzy walczącej Warszawy po kapitulacji”.

KOLEJNY TOM „PAMIĘTNIKA TOWARZYSTWA LEKARSKIEGO”

Ukazał się kolejny tom 6/2002 Pamiętnika Towarzystwa Lekar­ skiego „Powstanie Warszawskie i medycyna” zawierający wspomnie­ nia lekarzy, medyków i sanitariuszek z Powstania Warszawskiego. W słowie od wydawcy czytamy, że: „10 maja 2000 roku z inicja­ tywy Związku Powstańców Warszawskich i Towarzystwa Lekarskie­ go Warszawskiego odbyło się w Klubie Lekarza spotkanie, na które zaproszono lekarzy i medyków uczestników Powstania Warszawskie­ go. Spotkanie zgromadziło kilkadziesiąt osób żołnierzy Powstania Warszawskiego - z których wielu zadeklarowało wolę napisania, bądź przekazania do publikacji już wcześniej przygotowanych relacji z tamtych dni”. Część I tomu zawiera wspomnienia 40 osób, a część II biogramy 19 osób. Wydanie tego tomu wzbogaci zbiór materiałów o walkach i pracy personelu medycznego podczas Powstania Warszawskiego. ZGRUPOWANIE AK „CHROBRY II” - Katarzyna Utracka Dom Wydawniczy „Bellona”, Warszawa 2002

Długo oczekiwana monografia jednego z największych oddziałów Powstania Warszawskiego doczekała się wydania. Historia Zgrupowania „Chrobry II” zawiera: w I rozdziale infor­ macje dotyczące topografii i planów operacyjnych na godzinę „W” IV Rejonu Obwodu I Śródmieście; II rozdział przedstawia sytu­ ację, jaka była w Północnym Śródmieściu w momencie wybuchu Po­ wstania; III rozdział, najobszerniejszy, jest opisem powstania Zgru­ powania i jego udziału w walkach Powstania Warszawskiego 1944; IV rozdział zawiera opis poszczególnych służb Zgrupowania. W ostatnim rozdziale przedstawiono udział ludności w Powstaniu oraz organizację służb cywilnych na terenie działań „Chrobrego II”. Zgrupowanie AK „Chrobry II” nie istniało w konspiracji. Zaczęło się formować dopiero 1 sierpnia, po rozpoczęciu walk powstańczych w Śródmieściu - Zachodnim. Tworzący się jednostkę jej pierwszy dowódca mjr „Lig” (Leon Nowakowski) nazwał Grupy Organizacyjną „Chrobry” nie wiedząc, że w konspiracji istniała już grupa o tej nazwie. 8 sierpnia 1944 zmieniono nazwę Grupy na „Chrobry II”. Pierw­ sza jej siedziba mieściła się przy ulicy Twardej 40. W pierwszych dniach Powstania na rozkaz dowódcy „Chrobrego II” przystąpiono do formowania między innymi: kompanii łączności, plutonu żandarmerii, służby sanitarnej, duszpasterskiej, służb kwater- mistrzowskich i innych. W skład I Batalionu dowódcy kpt. „Lecha Żelaznego” (Tadeusz Przy stój ecki) wchodziła: 1 kompania „Warszawianka” - kpt „Zawadzki” (Mieczysław Za­ charewicz) 2 kompania por. „Neda” (Edward Mańk) 3 kompania ppor. „Zdunina” (Zbigniew Brym) II Batalion dowódca kpt „Lech Grzybowski” (Wacław Zagórski) 4 kompania ppor. „Aleksandra” (Aleksander Sałaciński) 5 kompania ppor. „Janusza” (Janusz Donarski) n 6 kompania ppor. „Jeremiego” (Leonard Kancelarczyk) P Dużą część opracowania stanowią relacje i wspomnienia uczest- ^ ników walk. 2 * Załączony aneks stanowi wykaz uczestników Powstania War- s szawskiego walczących w szeregach Zgrupowania AK „Chrobry II”. ^ Z danych archiwalnych wynika, że zgrupowanie liczyło 3200 osób. Na pewno to opracowanie nie zadowoli żołnierzy Zgrupowania ^ AK „Chrobry II”, bo są w nim braki i nieścisłości, ale tego po tylu L latach nie da się uniknąć. Najważniejsze jest to, że istnieją dokumen­ ty, na których autorka się oparła, i są one nie do podważenia. t Każdy z żołnierzy tego Zgrupowania pamięta najlepiej to, co było 7 dla niego najtragiczniejszym przeżyciem i jego relacje walk być może ^ różnią się od przedstawionej rzeczywistości. Najważniejsze jest to, że taka monografia się ukazała, bo łatwiej ( jest zawsze wydać następne wydanie poszerzone i uzupełnione. 1 Środowisko pragnie podziękować wszystkim tym, którzy przy- ( czynili się do wydania tej monografii. JK :

UDERZENIOWE BATALIONY KADROWE

2 Ta książka jest bardzo interesująca~. Nie tylko dlatego, że znako­ micie uzupełnia naszą, wciąż niepełną, wiedzę o polskim podziemiu w czasie II wojny, ale i dlatego, że pokazuje inne niż znane dotąd i opisywane jego odłamy. Właśnie: odłamy; wskazuje bowiem jak bardzo politycznie rozwarstwiony był polski ruch oporu i jak owo rozwarstwienie wpływało na jego działania.

2 Kazimierz Krajewski: Uderzeniowe Bataliony Kadrowe 1942-1944, Instytut Wy­ dawniczy PAX, 1993. „Uderzeniowe Bataliony Kadrowe” są pierwszym (i czy nie jedy­ nym?) monograficznym ujęciem dziejów partyzanckich oddziałów, przeznaczonych przez ich twórców do akcji na terenach Kresów Wschodnich przeciwko Niemcom, choć nie stroniących od utarczek z oddziałami bolszewickimi. Oddziały te, o różnej, w różnych okre­ sach, liczebności, przeszły w swym szlaku bojowym przez Podlasie, Białostocczyznę, Grodzieńszczyznę, Nowogródczyznę, Wileńszczy- znę. Partyzanckimi zagonami dotarły także do Prus Wschodnich i na Litwę Kowieńską. Wreszcie, już jako III batalion 77 pp AK, wzięły udział w bitwie o Wilno. Droga jednak do scalenia z działającą na Kresach Armią Krajową była, jak pisze Autor, długa i niełatwa. Oddziały UBK powstały z inicjatywy Obozu Narodowego, jako zbrojne ramię Konfederacji Narodu, pozostającej w ostrej opozycji wobec sanacji. Według Ry­ szarda Reiffa, którego obszerny esej otwiera książkę, twórcą ich kon­ cepcji był Bolesław Piasecki, przywódca przedwojennej „Falangi”. Ta proweniencja bez wątpienia zaciążyła na stosunkach z innymi od­ działami Podziemia. Walki oddziałów UBK na Białostocczyźnie w 1943 r. to party­ zantka samodzielna. Samodzielna, a więc nie podporządkowana miej­ scowemu dowództwu AK. Powodowało to napięcia i wzajemną nie­ chęć z komendantem okręgu AK, legendarnym „Mścisławem” - Wła­ dysławem Lniarskim. Odbijało się to zapewne, bo odbijać musiało, na efektywności walki z niemieckim okupantem. „Mścisław” motywo­ wał ją głównie względami organizacyjno-militamymi, zrażony do stylu i form działalności bojowej UBK. Po stronie UBK i jej dowódców przyczyny niechęci były chyba głęb­ sze. Wynikały głównie z różnic ideologicznych i politycznych, różnych fobii i tradycyjnego izolacjonizmu narodowców, mocno zakorzenionych jeszcze w przedwrześniowej Polsce (patent na patriotyzm? Znamy to, Znamy!) Grały też rolę względy ambicjonalne - dowództwo AK nie Uznawało stopni wojskowych nadawanych w UBK. Już po scaleniu i przejściu UBK pod dowództwo AK oficerowie tej formacji zostali „awansowani” do stopni podoficerów podchorążych rezerwy (np. do stopnia sierżanta pchor. awansował „Jacek” - R. Reiff, do stopnia pluto- nowego podchor. „Pawłowski”, „Szczęsny” - Stanisław Karolkiewicz, „Czarny” i „Grodniak”. Akcja scaleniowa była więc niezwykle żmudna. W końcu 17 sierpnia 1943 r. opublikowany został rozkaz Komendanta Główne­ go AK o wcieleniu oddziałów Konfederacji Narodu do Armii Krajo­ wej, co zresztą, nie od razu zlikwidowało tarcia między wyższymi wojskowymi obu stron. I tu nasuwa się refleksja. Czy ta niechęć współdziałania nie ciąży nawet i dziś, gdy objawia się wręcz histe­ rycznym sprzeciwem wobec wysiłków na rzecz łączenia się różnych ugrupowań kombatanckich dla kombatantów dobra? Czy nadal działa poczucie patentu na patriotyzm? Czy to już zawsze będzie „polską tradycją”? Druga warstwa książki Kazimierza Krajewskiego to dokładne, bo oparte na różnych źródłach, opisy wojennych działań UBK. Zbierane z benedyktyńską dokładnością relacje i dokumenty składają się na wiemy obraz epopei tego odłamu polskiego podziemia. Warto dodać: obraz obiektywny, bez fanfaronady i ubarwień, mało apologetyczny, a miejscami wręcz krytyczny. W książce wykorzystano materiały archiwalne - dokumenty AK, KN, NSZ, także dokumenty niemieckie, wspomnienia, pamiętniki i liczne relacje żołnierzy AK i KN. Tę książkę warto przeczytać! (BJ) P.S. Ze wzruszeniem przeczytałem, że piosenka o Natalii, którą „bez pamięci uwielbiał” „nasz batalion uderzenia” to właśnie piosenka UBK. Myśmy także chętnie ją śpiewali: w czasie Powstania i w La­ sach Chojnowskich. LISTY

GDZIE SĄ PAMIĘTKI ZE STATKU POWSTANIEC WARSZAWSKI? LIST MATKI CHRZESTNEJ ŻAL SERCE ŚCISKA

30 kwietnia br. minęło 20 lat od chwili, kiedy w Stoczni Szcze­ cińskiej przed tłumem zebranych i masywną surową sylwetką stat­ ku wypowiedziałam znamienne słowa: „Płyń po morzach i oce­ anach świata. Sław polskich stoczniowców i marynarzy. Nieś chwałę żołnierzy Powstania Warszawskiego”. Nadaję ci imię „Po­ wstaniec Warszawski”. Ku naszej radości - spłynął równiutko, dostojnie przy burzy okla­ sków gości przyjezdnych i miejscowych powstańców. Każdy chciał być świadkiem symbolu, który miał światu przekazać nasze bohater­ stwo 63 dni Powstania. Nawiązując do imienia statku, zawarto umowę między armatorem a przedstawicielami zgrupowań powstańców, że wystrój wnętrz statku wyposażą powstańcy we własnym zakresie. W tym celu rozpoczęła się w całej Polsce zbiórka darów. Dotyczyła ona eksponatów patrio- tyczno-powstańcz>ch. Trwała 5 miesięcy. Zebrano mnóstwo pamiątek z tego okresu oraz bogate i cenne obrazy, rzeźby, grafiki i metalową tablicę upamiętniającą Powstanie Warszawskie, którą ofiarowali po­ wstańcy ze Szczecina. Wspaniałym darem był zebrany duży księgo­ zbiór o tematyce historycznej. Otrzymaliśmy wiele oryginalnych pa­ miątek cennych dla powstańców, nie tylko ze względów historycz­ nych, ale i sentymentalnych. Dary wymieniam w skrócie, ale akcja darów przeszła wszelkie oczekiwania. W całej okazałości statek m/s „Powstaniec Warszawski” zoba­ czyliśmy 29 października 1982 r., stojący w Szczecinie przy Wałach Chrobrego na uroczystości podniesienia bandery, która odbyła się w pełnej gali. W uroczystości udział wzięli goście z Warszawy i ze Szczecina oraz powstańcy warszawscy z całej Polski. Oprócz bandery Polskiej Marynarki Handlowej, równiej został wciągnięty proporzec Powstańców Warszawskich. Statek okazał się imponującym, nowoczesnym masowcem uni­ wersalnym o nośności 33,5 tys. ton. Był własnością spółki akcyjnej „Żegluga Polska”. W pierwszy dziewiczy rejs wypłynął 1 listopada 1982 roku do Stanów Zjednoczonych, do Nowego Orleanu pod do­ wództwem kpt. żw. Jana Priiffera po zboże dla kraju. Przez przeszło dziesięć lat nasz „Powstaniec” był oczkiem w gło­ wie każdego kapitana i jego załogi - pełnił rolę historycznej polskiej wizytówki. Z zaciekawieniem odwiedzali go uczestnicy powstania z Polonii angielskiej, amerykańskiej i francuskiej oraz Polacy, którzy od lat mieszkali z dala od Polski. Podziwiali wszystko, co było na statku. Przeglądali zdjęcia szukając bliskich. Najcenniejsze zbiory darów były eksponowane w salonie kapitańskim i tam wspominano przeżycia wojenne. Na postojach w różnych portach świata przewijali się ciekawscy obcokrajowcy turyści, pisarze, dziennikarze i każdy niechętnie schodził na ląd. Kiedy mój „chrześniak” wracał do macierzystego portu do Szcze­ cina lub do Gdyni, delegacje powstańców wraz z młodzieżą szkolną z niecierpliwością czekały na powitanie. Po dziesięciu latach spadł na nas nieoczekiwanie cios. „Żegluga Polska” sprzedała nasz ukochany statek m/s „Powstaniec Warszaw­ ski” pod obcą banderę. Nie powiadomiono nas o tym i nic nam nie zwrócono z wystroju statku, twierdząc, że przekazanie statku odbyło się poza granicami Polski. Powiadomiona o tym fakcie przeżyłam szok i stwierdzam z wielkim żalem, że wraz z moim pokoleniem od­ chodzi również patriotyzm. Trudno się z tym pogodzić, być może okoliczności ekonomiczne pochłonęły nasz Pomnik Symbol i pozostał Legendą. Wszystkim kapitanom Ż.W., którzy szczęśliwie prowadzili moje­ go „chrześniaka” oraz załogom, które ciężką pracą starały się o jego godny wizerunek - serdeczne Bóg zapłać! Irena Rupniewska „Irena” Matka Chrzestna m/s „Powstaniec Warszawski” JESTEŚMY SOBIE POTRZEBNI DLA NAS SAMYCH

Stowarzyszenie Żołnierzy Wojskowego Korpusu Służby Bezpie­ czeństwa w liście do Redakcji Powstańca Warszawskiego w pełni solidaryzuje się z wiceprezesem ZPW Bronisławem Trońskim w kwe­ stiach poruszanych i ocenianych przez niego na łamach naszego Biu­ letynu. Cytujemy: „Pan Bronisław Troński podejmuje w swoich pu­ blikacjach zagadnienia, które można by podzielić na grupy tematyczne układające się w rodzaj rozważań i dyskusji, na tematy nurtujące śro­ dowisko Powstańców. Jego krytyczne wypowiedzi odnoszą się do wszystkich rządzą­ cych ekip pod egidą premierów: Pawlaka, Suchockiej, Buzka i obecnie Millera wobec nieprzestrzegania przez nich zapisu art. 19 Konstytucji RP (opracowanego i zapisanego dzięki inicjatywie ZPW): RZECZPOSPOLITA POLSKA SPECJALNĄ OPIEKĄ OTACZA WETERANÓW WALK O NIEPODLEGŁOŚĆ, ZWŁASZCZA INWALIDÓW WOJENNYCH. Czy KIESZENIE KOMBATANCKIE MAJĄ WYPEŁNIĆ DZIURĘ BUDŻETOWĄ? Wiceprezes Troński krytycznie ocenia czynniki decydujące o nie- załatwieniu od 15 lat sprawy MUZEUM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO w dawnej niezdobytej przez Niemców Reducie Powstańczej przy ulicy Bielańskiej. Uzasadnienie: PRZYSZŁE MUZEUM MA STANOWIĆ NIE TYLKO POMNIK HISTORYCZNY I MIEJSCE KSZTAŁTOWANIA ŚWIADOMOŚCI PATRIOTYCZNEJ MŁODYCH POLAKÓW, ALE MA BYĆ RÓWNIEŻ HOŁDEM ZŁOŻONYM TYM, KTÓRZY ODDALI SWE ŻYCIE W IMIĘ NIEPODLEGŁEJ OJCZYZNY, A TAKŻE TYM, KTÓRZY ZROBILI WSZYSTKO, ABY ODBUDOWANA STOLICA POLSKI MOGŁA ŻYĆ W POCZUCIU POKOJU I BEZPIECZEŃSTWA. Nawołuje do zjednoczenia ruchu kombatanckiego, zaprzestania sporów zgodnie z wezwaniem naszego Papieża: „DOBRO

Ł WSPÓLNE JEST WARTOŚCIĄ, WOKÓŁ KTÓREJ LUDZIE MOGĄ SIĘ JEDNOCZYĆ W TWÓRCZEJ PRACY”. „JESTEŚMY SOBIE POTRZEBNI DLA NAS SAMYCH, WETERANÓW, wszak na nienawiści nie można budować”. Postuluje: oddzielenie weteranów walk od osób represjonowanych i innych uprawnionych do świadczeń socjalnych; zwołanie KONGRESU WETERANÓW czy KORPUSU WETERANÓW, który działałby przy Ministerstwie Obrony Narodowej. Mówi o potrzebie wzajemnego szacunku i poczucia wspólnoty patriotycznej: „ZANIECHAJMY NIEPOROZUMIEŃ I SPORÓW DLA PATRIOTYCZNEGO WYCHOWANIA NASZEJ MŁODZIEŻY”. Stowarzyszenie WKSB, podobnie jak Autor chyli czoło przed wszystkimi, którzy w walce oddali swe życie, niezależnie od tego czy byli w szeregach formacji wojskowych sprzymierzonych, czy też w formacjach Armii Krajowej. Walka i ofiara krwi żołnierzy Armii Krajowej, jak również żołnierzy innych organizacji AL, BCH, NSZ, przyczyniła się i stanowi wspólny wkład do rozgromienia Niemiec hitlerowskich. list podpisał Janusz Sobierajski prezes Stowarzyszenia WKSB AK RP

NASZE POKOLENIE JEST DZIŚ MAŁO DOCENIANE

- pisze m.in. w liście do wiceprezesa B. Trońskiego mgr Stanisław August Chmura. „Nasze pokolenie, które Ojczyźnie złożyło najwyższe ofiary ży­ cia, ran, krwi i trudów, jest dziś mało doceniane, honorowane i nagra­ dzane, a powojenne prześladowania akowców przez UB - NKWD dopełniły czarę przegranej”. WSPOMNIENIA POŚMIERTNE

JERZY CHYBOWSKI „RUSEK”

15 maja 2002 r. zmarł Jerzy Chybowski „Rusek” - strzelec 2 plu­ tonu szturmowego 104 Kompanii Związku Syndykalistów Polskich - Zgrupowania „Róg” Armii Krajowej. 4 sierpnia 1944 r. na Rybakach Stare Miasto pełnił służbę w punkcie obserwatorskim, gdzie został ciężko ranny w udo. Sanitariusze ze 104 Kompanii przenieśli rannego do szpitala Bożego Jana pazy ul. Bonifraterskiej. Następnie przenie­ siono go do szpitala przy ul. Świętojerskiej 10. Rana wymagała dłu­ giego okresu leczenia. W ostatnich dniach sierpnia, kiedy było wia­ domo, że Starówka padnie, na skutek likwidacji szpitala przy Święto­ krzyskiej, został przeniesiony do szpitala przy Długiej 7. 2 września, Niemcy zajmując Stare Miasto wkroczyli do szpitala ulokowanego w piwnicy i dokonywali egzekucji rannych. Jurek postanowił udawać trupa, mimo to jeden z żołnierzy niemieckich trzykrotnie strzelił do niego, został ranny w głowę (pocisk przeszedł przez szczękę), w rękę i płuca. Będąc na pograniczu śmierci, uzyskał pomoc ze strony - rów­ nież rannego - kolegi z Kompanii Henia Kleniewskiego („Henio”), i tak doczekali przybycia ekipy Czerwonego Krzyża - i dopiero w tym dniu zostali poinformowani, że żołnierze AK zostali uznani za kom­ batantów i mają prawa jenieckie. Następnie przetransportowani przez obóz przejściowy w Pruszkowie do szpitala w Milanówku. Tam le­ cząc swoje rany strzelec Chybowski doczekał wyzwolenia. Po wojnie był pracownikiem Polskiego Radia. Odznaczony Warszawskim Krzy­ żem Powstańczym i Krzyżem Armii Krajowej.

Cześć Jego pamięci Koledzy ze 104 Kompanii AK KPT. JAN RACZYŃSKI PPOR. AK „WIOSNA”, KAWALER KRZYŻA WALECZNYCH

Zmarł nagle 27 wrzenia 2002 r., 4 października pochowany z ho­ norami wojskowymi na cmentarzu na Bródnie. Jan Raczyński, syn Stanisława i Franciszki z domu Płaskońska, urodził się 1 kwietnia 1920 r. w Kuczynie w Łomżyńskiem. W 1939 r. ukończył Liceum Pedagogiczne w Krotoszynie. 29 sierpnia 1939 r. wprost z obozu Przysposobienia Wojskowego znalazł się w Choto- mowie, dokąd jego ojciec, organista, przeniósł się wraz z rodziną z Niegowa pod Wyszkowem. W krótkim czasie po działaniach wojennych 1939 r. Janek nawią­ zał kontakty z ppor. Zygmuntem Dąbrowskim „Błyskawica”. Już w listopadzie 1939 r. zorganizował jedną z pierwszych sekcji woj­ skowych na terenie Chotomowa i został jej dowódcą. Zaprzysiężony w grudniu 1939 r. przyjął pseudonim „Wiosna”. Wykorzystując wiedzę i umiejętności wyniesione z obozu Przy­ sposobienia Wojskowego prowadził w sekcji zajęcia z obsługi broni, terenoznawstwa, zwiadu i dywersji, został instruktorem broni auto­ matycznej i prowadził instruktaż w sekcjach 708 i 707 plutonu, szkolił harcerzy z Grup Szturmowych. Sekcja „Wiosna” weszła w skład 708 plutonu 3 kompanii Choto- mów I batalionu Legionowo. Kompanią dowodził por. Stefan Krasiń­ ski „Kacper”, plutonem 708 ppor. Zygmunt Dąbrowski „Błyskawica”. W lipcu 1943 r. kpr. „Wiosna” został przeniesiony z plutonu 708 do plutonu 707 na zastępcę dowódcy plutonu. Na początku 1943 r., w celu uniknięcia wywiezienia na roboty do Niemiec, objął pracę praktykanta na dyżurnego ruchu na stacji kole­ jowej Warszawa-Praga. Z grupą kolejarzy przeprowadzał na stacjach osobowej i towarowej Warszawa-Praga akcje sabotażowe, jak opóź­ nianie ruchu pociągów, uszkadzanie wagonów, torów, umyślne zde­ rzenie parowozów, powodujące przerwy w ruchu pociągów, współor­ ganizował pomoc więźniom przewożonym transportami kolejowymi do obozów. W maju 1944 r., doprowadził do uszkodzenia kilkunastu wago­ nów towarowych z wojskiem, końmi i sprzętem wojskowym. Ratował się ucieczką przed pogonią strażników. 1 sierpnia 1944 r., w godzinie „W” zarządził zbiórkę plutonu 707. Na rozkaz dowódcy kompanii por. „Kacpra” objął dowództwo nad plutonem 707. Zgodnie z planami dowództwa I Rejonu VII Obwodu „Obroża” zadaniem plutonów 707 i 708 3 kompanii było ubezpieczyć działania powstańcze w Legionowie przez opanowanie linii kolejowej Warszawa-Nasielsk oraz likwidować przerzut wojsk niemieckich do Warszawy. Grupa saperów z Legionowa rozkręciła w Chotomowie szyny kolejowe. Pluton 708 ppor. „Błyskawicy” zajął placówkę w pobliżu miejsca rozkręcenia torów. Wkrótce po ogłoszeniu godziny „W” wyleciał z toru niemiecki pociąg wojsko­ wy jadący w kierunku Warszawy. Parowóz pociągu z eksplodują­ cym kotłem i wagonami, w tym bogato wyposażonym wagonem sanitarnym, runął z nasypu kolejowego. Wagony zatarasowały tory, blokując ruch na tym odcinku. Jadący w wagonach Niemcy szybko się zorganizowali i gradem kul z kaemów zasypali okolicę. Pluton „Błyskawicy” podjął walkę, do której włączył się pluton 707, „Wiosna” strzelał z karabinu maszynowego. Na rozkaz por. „Kac­ pra” zszedł jako ostatni z pola walki. Powstańcy zabrali z placu boju rannych i poległego żołnierza strz. Mieczysława Wójcika „Wierzbę”. W Chotomowie podjęto akcję wy­ niesienia i wywiezienia z wagonów niemieckiego pociągu sprzętu naprawczego, a z wagonu sanitarnego wyposażenia medycznego: instrumentów chirurgicznych, stołu operacyjnego, medykamentów, koców, noszy itp. do powstańczego szpitala polowego 3 kompanii w Chotomowie. 2 sierpnia „Wiosna” został wysłany z grupę żołnierzy na rekone­ sans w kierunku frontu niemiecko-radzieckiego. Nie uczestniczył w zaciętych walkach zbrojnych 3 sierpnia na odcinku Chotomowa i Legionowa-Przystanku z pacyfikującymi te miejscowości silnymi oddziałami niemieckimi, które pod osłoną pociągu pancernego brały odwet za atak powstańców w dniu 1 sierpnia w Chotomowie i ponie­ sione straty. Poległ wówczas w walce dowódca 3 kompanii por. „Kacper”, zginęło kilku żołnierzy, kilku zostało rannych, były też straty wśród ludności cywilnej. Stopień porucznika AK Jan Raczyński otrzymał z mianowania przez londyńskie władze wojskowe. Odznaczony Krzyżem Kawaler­ skim OOP, Krzyżem Walecznych, zweryfikowanym 1.10.1945 przez Londyn, Krzyżem Armii Krajowej (1969 Londyn), Medalem Wojska (1969 Londyn), Krzyżem Partyzanckim, Warszawskim Krzyżem Po­ wstańczym, Krzyżem Zasługi ZHP. Wiosna to symbol nadziei. Ppor. AK „Wiosna” swoją wiosnę ży­ cia oddał bez reszty konspiracji, walce z wrogiem i tajnemu nauczaniu młodzieży chotomowskiej. Dzięki Niemu i jego żonie Halinie Drewnikównie-Raczyńskiej, podharmistrzyni „Alinie”, komendantce drużyny harcerek Szarych Szeregów w Chotomowie - nasza młodość, choć była biedna i chmur­ na była bogata w przeżycia i dumna. Po wojnie Janek ukończył Wyższy Kurs Nauczycielski, pracował w szkolnictwie i administracji państwowej. Działał społecznie w śro­ dowisku „Obroża”, był współorganizatorem i wieloletnim prezesem Koła SZZAK Chotomów, organizatorem koła ZPW przy „Obroży”. Całym swym życiem udowodnił swój głęboki patriotyzm, był od­ ważny, zawsze gotów służyć Ojczyźnie. Jesteśmy dumni, że mogli­ śmy być z nim tak blisko. Niech Mu tam po drugiej stronie będzie wiecznie wiosennie. Cześć Jego pamięci! Pola Kowalska

ANNA OLGA CZUPERSKA-ŚLIWICKA z d. KRAWECKA (1908-1988)

Lekarka, członek ZWZ-AK, więzień Pawiaka. Ur. 10.07.1908 w Bielczy pow. Brzesko ziemi krakowskiej. Córka Pawła i Herminy z d. Niedojadło. W 1927 ukończyła Gimnazjum im. M. Konopnickiej w Warszawie i wstąpiła na Wydział Lekarski Uniwersytetu Warszaw- skiego. Dyplom lekarza nr 536 uzyskała w 1933. Jako lekarz wolonta­ riusz do 1935 pracowała w Warszawie w szpitalu Dzieciątka Jezus, następnie w Szpitalu Św. Rocha jako lekarz internista. Od październi­ ka 1937 do listopada 1940 była lekarzem domowym IV Obwodu Ubezpieczalni Społecznej w Zielonce. W końcu 1939 wraz z mężem dr. Henrykiem Czuperskim wstąpili do ZWZ. Miała pseudonim „dr Podkowa”. Aresztowana w nocy z 23 na 24.11.1940 wraz z mężem, byli wię­ zieni na Pawiaku. W śledztwie w Al. Szucha oboje przeszli okrutne badania. Po ich zakończeniu dr Anna została od Wigilii 1940 lekarką funkcyjną w szpitalu kobiecym „Serbia” na Pawiaku. Ściśle współ­ pracowała tam z dr. Zygmuntem Śliwickim, współorganizując konspi­ racyjną siatkę więzienną ZWZ-AK, oddział 998/W Komendy Głównej AK. Jej mąż Henryk został 19.08.1942 wywieziony do obozu kon­ centracyjnego w Oświęcimiu i tam zginął. Dr Czuperska wraz z leka­ rzami Felicjanem Lothem, Zygmuntem Śliwickim i innymi została zwolniona z Pawiaka 31.07.1944. W czasie pobytu w więzieniu niosła pomoc lekarską i pociechę licznym więźniom. Po wyjściu z więzienia udała się do zaprzyjaźnionej z nią lekarki dentystki Anny Sipowicz Gościckiej ps. „Dentystka” przy ul. Złotej. Następnego dnia po wybu­ chu Powstania została z grupą ludzi zasypana w piwnicy; była w nim także lek. dent. Anna Osipowicz-Gościcka. Obie odkopały dojście do okna i wszyscy zasypani kolejno wyszli z tej pułapki. Dr Czuperska zaraz zgłosiła się do III Zgrupowania AK „Gurt” i została przydzielo­ na do szpitala przy ul. Złotej 22. Tam pracowała razem z dr Zygmun­ tem Śliwickim. Razem z nim i z grupą przedstawicieli państw obcych wyszli z Warszawy 7.10.1944. Zatrzymali się w Piastowie. Od 15.10.1944 do 1.04.1945 prowadziła szpital zakaźny w Brwinowie pod Warszawą, a od 15.04.1945 do 15.03.1946 była lekarzem asy­ stentem w oddziale wewnętrznym Szpitala PCK w Milanówku. Wy­ szła za mąż za dr Zygmunta Śliwickiego we Wrocławiu. Przenieśli się do Warszawy. Była członkiem Zgrupowania AK „Gurt” przy Związku Powstańców Warszawskich. Zmarła 20.09.1988. Pochowana razem z mężem na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach kwat. 10D-1. Była odznaczona Krzyżem Yirtuti Militari V kl. (1962), Sr. Krzyżem Zasługi z Mieczami (2.09.1944), Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1962), Krzyżem Armii Krajowej (1969), Medalem za Warszawę (1971), Warszawskim Krzyżem Powstańczym (1982) i in. Swoje przeżycia na Pawiaku opisała w książce „Cztery lata ostre­ go dyżuru”, Warszawa 1985, zachowując w pamięci setki więźniów. Jan Bohdan Gliński

ZYGMUNT ŚLIWICKI, „DR ZYGMUNT”, „DR ZŁOTY” (1903-1982)

Lekarz, członek TAP-ZWZ-AK, więzień Pawiaka. Ur. 14.03.1903 w Sierakowicach. Świadectwo dojrzałości otrzymał w gimnazjum w Skierniewicach. Studiował medycynę na Uniwersytecie Warszaw­ skim, tam w 1930 otrzymał absolutorium, a w 1938 dyplom lekarza. Pracował jako lekarz Ubezpieczalni Społecznej w Pruszkowie. W 1939 brał udział w walkach służąc jako lekarz 44 p.p. W czasie okupacji członek TAP, ZWZ oraz AK ps. „dr Zygmunt”, „dr Złoty”. Aresztowany przez Niemców 26.09.1940, był męczony w czasie prze­ słuchań w Alei Szucha. Potem osadzony w więzieniu na Pawiaku jako lekarz więzienny funkcyjny. W tym czasie był kierownikiem we­ wnętrznej siatki komórki więziennej kontrwywiadu KG ZWZ-AK. Mimo ciężkiego pobicia w śledztwie i wyroku śmierci, wraz z dr Feli­ cjanem Lothem ofiarnie nieśli pomoc współwięźniom, wśród nich Ojcu Maksymilianowi Kolbe, gdy tam przebywał. Tak działał do koń­ ca lipca 1944, gdy wraz z Felicjanem Lothem, dr Anną Czuperską i kilkoma innymi został wypuszczony - jak sam podał - na trzydnio­ wą przepustkę z rozkazem powrotu potem do więzienia. Po wybuchu walk powstańczych zgłosił się zaraz do najbliższego oddziału AK i został przydzielony do szpitala powstańczego IV Zgrupowania Ba­ onu „Gurt” przy ul Złotej 22. Tam pracował przez cały czas Powsta­ nia. Z Warszawy wyszedł - za zgodą swych przełożonych - w dniu 7.10.1944, zatrzymał się w Pruszkowie. Od 1.03.1946 do 1.02.1960 był lekarzem Ubezpieczalni Społecznej we Wrocławiu. Potem kolejno był kierownikiem Wydziału Zdrowia, kierownikiem Stacji Higieny Pracy, a następnie dyrektorem Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu. W tym czasie był także rzecznikiem Komisji Kontroli Zawodowej. Od 1.02.1960 pracował w Ministerstwie Komunikacji jako Główny Inspektor Sanitarny PKP. W pracy odznaczał się nie­ zmordowaną aktywnością, doskonałą organizacją oraz umiejętnością współżycia ze środowiskiem. Ze względu na zły stan zdrowia w 1969 przeszedł na emeryturę. Przeniósł się do Warszawy. Ożenił się z dr Anną Czuperską, współwięźniarką na Pawiaku. Był członkiem Zgrupowania „Gurt” przy Związku Powstańców Warszawskich. Zmarł 27.09.1982 w wieku 79 lat. Pochowany na Cmentarzu Powąz­ kowskim, dawnym Wojskowym kwat. 10D-1. Odznaczony Krzyżem V kl., Sr. Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Komandorskim OOP, Krzyżem AK i wieloma innymi. Swoje wspo­ mnienia z pobytu na Pawiaku opisał w książce „Meldunek z Pawia­ ka”, Warszawa 1974. Jan Bohdan Gliński

JERZY GRACZYK „ROMAN”

Urodzony 17.12.1923 w Inowrocławiu. Członek AK. Syn Stani­ sława, właściciela kawiarni „Słodka Dziurka” w Inowrocławiu. Uczęszczał do szkoły przygotowawczej w Inowrocławiu. W Gimna­ zjum w Rydzynie pow. Leszno był w 1936-1939, wybuch wojny prze­ rwał dalszą naukę. Ks. Walczewski odnotował: „uwaga duża, pamięć dobra, intel. praktyczna średnia, teoret. duża”. Rodzina została wysie­ dlona przez Niemców, zamieszkali w Warszawie. Uczęszczał począt­ kowo do Gimnazjum im. Stefana Batorego, potem na tajnych kom­ pletach otrzymał świadectwo dojrzałości. Jerzy pracował w straży przemysłowej. Członek Armii Krajowej, ukończył szkolę podchorą­ żych. Od początku należał do IV Zgrupowania żołnierzy AK „Gurt”, miał pseudonim „Roman”. Był przydzielony do I kompanii. Był do­ wódcą drużyny, potem plutonu 156. Uczestniczył w ćwiczeniach woj­ skowych AK pod Okuniewem. Tulibacki podaje, że przez kilka mie­ sięcy był więźniem Pawiaka. Brał udział w Powstaniu warszawskim. W stopniu kaprala uległ 18.08.1944 w czasie ataku na bar „Żywiec” na rogu Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich (wówczas ul. Sikor­ skiego). Zginął w wieku 20 lat. W tym ataku „Roman” w stopniu ka­ prala podchorążego dowodził drużyną szturmową ze 153 plutonu I kompanii. Został pochowany na ul. Chmielnej. Pośmiertnie awan­ sowany do stopnia podporucznika. Staraniem kolegów gimnazjalnych z Rydzyny został 29.08.1945 ekshumowany i pochowany na Cmenta­ rzu Wojskowym na Powązkach dział A kwat. 27, rząd 10, mogiła 22. Tulibacki podaje mylnie, że „Roman” zginął podczas ataku na Cyta­ delę. Jerzy Graczyk został odznaczony Krzyżem Walecznych.

Jan Bohdan Gliński ODESZLI NA WIECZNA WARTĘ

Andrzejewski Zygmunt Kiliński Ciborski Włodzimierz Miłosz Chybowski Jerzy Róg Dobrzycka Jadwiga Gurt Dziuba Wiktor Kryska Eckstein Jerzy Zaremba-Piorun Gałaj Irena Gurt Grabarec Tadeusz Kryska Gromiński Stanisław Wigry Grochowski Zbigniew Baszta Guzek Stanisław Baszta Humienna Laura Gurt Kaliński Jan Kampinos Kokocińska Honorata Wigry Kozerski Michał Gurt Krawczyński Jerzy Garłuch Michalski Henryk Praga Panasewicz Bogumiła Wigry Parzyszek Kazimierz Chrobry II Pytkowski Jerzy Parasol Raczyński Jan Obroża Radzymińska Józefa IWO Rokicki Edward Ochota Rychalska Alina Gurt Skoczek Wanda Gurt Szawarski Józef Baszta Zając Wojciech Gurt Ziętek Jolanta Kiliński Ziółkowski Kazimierz Miłosz

SPIS TREŚCI

BARYKADA ...... 3 NIE MA INNEJ DROGI Bronisław Troński ...... 4 OBCHODY 58 ROCZNICY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO ...... 7 UROCZYSTOŚCI CENTRALNE...... 7 WYSTĄPIENIE PREZESA ZPW PŁK. ZBIGNIEWA ŚCIROR-RYLSKIEGO ...... 9 PRZESŁANIE PREZYDENTA RP ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO ...... 11 PRZEMÓWIENIE PREZYDENTA WARSZAWY WOJCIECHA KOZAKA...... 13 UROCZYSTOŚCI 1 SIERPNIA 2002 POD POMNIKIEM GLORIA VICTIS ...... 14 WYSTĄPIENIE WOJEWODY MAZOWIECKIEGO LESZKA MIZIELIŃSKIEGO ...... 15 WYSTĄPIENIE W IMIENIU PREZYDENTA RP MIN. DARIUSZA SZYMCZYCHY...... 17 KONCERT NA ZAMKU KRÓLEWSKIM W WARSZAWIE..... 18 ODSŁONIĘCIE TABLICY „KANAŁY” ...... 20 GŁOS POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH ...... 21 WYKAZ UPRAWNIEŃ KOMBATANCKICH I ŚWIADCZEŃ SOCJALNYCH ODEBRANYCH LUB OGRANICZONYCH W LATACH 1991-2001 ...... 21 UROCZYSTOŚCI DZIELNICOWE I ŚRODOWISKOWE Pola Kowalska...... 23 Z ŻYCIA ZWIĄZKU...... 26

RZEŹ WOLI NIE MOŻE POPAŚĆ W ZAPOMNIENIE...... 26 UROCZYSTOŚĆ W SZKOLE PODSTAWOWEJ NR 3 IM. DZIECI POWSTANIA WARSZAWSKIEGO NA SADYBIE Anna Markowska ...... WRĘCZENIE ODZNAK HONOROWYCH I MEDALI POLSKIEGO CZERWONEGO KRZYŻA...... i

RECENZJE...... i

WYRWANE Z PAMIĘCI POEMATY...... i OCALMY OD ZAPOMNIENIA - BATALION AK „OSTOJA” 1944 ...... 8 ZGRUPOWANIE AK „CHROBRY II” - KATARZYNA UTRACKA...... 8 UDERZENIOWE BATALIONY KADROWE ...... 8 LISTY ...... 8 • GDZIE SĄ PAMIĄTKI ZE STATKU POWSTANIEC WARSZAWSKI? LIST MATKI CHRZESTNEJ. ŻAL SERCE ŚCISKA Irena Rupniewska...... 8 JESTEŚMY SOBIE POTRZEBNI DLA NAS SAMYCH...... 9 NASZE POKOLENIE JEST DZIŚ MAŁO DOCENIANE ...... 9 WSPOMNIENIA POŚMIERTNE ...... 9 JERZY CHYBOWSKI „RUSEK” ...... 9 KPT. JAN RACZYŃSKI, PPOR. AK „WIOSNA” Pola Kowalska 9 ANNA OLGA CZUPERSKA-ŚLIWICKA Jan Bohdan Gliński .... 9 ZYGMUNT ŚLIWICKI, „DR ZYGMUNT”, „DR ZŁOTY” Jan Bohdan Gliński ...... 9 JERZY GRACZYK „ROMAN” Jan Bohdan Gliński...... 9 ODESZLI NA WIECZNĄ WARTĘ...... 10

Redakcja zastrzega sobie prawo wyboru, skracania i opracowani redakcyjnego nadesłanych tekstów. *

8

8 8 8

8 9 9 9 9 9 9

9 9 )