Nr 4 (11)/2010 Półrocznik poświęcony myśli politycznej i stosunkom międzynarodowym ISSN 1899-5160 PÓŁROCZNIK REDAGUJE KOLEGIUM W SKŁADZIE: Patryk Tomaszewski (red. naczelny) Tomasz Błaszczak (sekretarz redakcji) Arkadiusz Meller (z-ca red. naczelnego)

REDAKTORZY ODPOWIEDZIALNI: DZIAŁ WSPÓŁCZESNYCH STOSUNKÓW MIĘDZYNARODOWYCH Katarzyna Kącka DZIAŁ HISTORII MYŚLI POLITYCZNEJ I DOKTRYN POLITYCZNYCH Grzegorz Radomski DZIAŁ HISTORII DYPLOMACJI Marcin Czyżniewski

RADA NAUKOWA: Roman Bäcker (Toruń), Marek Białokur (Opole), Mirosław Golon (Toruń), Zbigniew Karpus (Toruń), Marek Kornat (Warszawa), Tomasz Koziełło (Rzeszów), Henryk Lisiak (Poznań), Ryszard Michalski (Toruń), Tomasz Sikorski (Szczecin), Adam Wielomski (Siedlce), Witold Wojdyło (Toruń), Mariusz Wołos (Toruń–Moskwa),

RECENZENCI NUMERU: Dział współczesnych stosunków międzynarodowych: dr hab. Zbigniew Karpus Dział historii myśli politycznej i doktryn politycznych: dr hab. Henryk Lisiak Źródła: dr hab. Mariusz Wołos Temat numeru oraz recenzje: prof dr hab. Witold Wołdyło, dr Patryk Tomaszewski

ADRES REDAKCJI: Wydział Politologii i Studiów Międzynarodowych ul. Batorego 39L, pok. 104, 87-100 Toruń tel. 56 611 21 32, e-mail: [email protected] www.hip.umk.pl

WYDAWCA: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Redakcja: ul. Gagarina 5, 87-100 Toruń, tel. 56 611 42 95 Dystrybucja: Dział Techniczno-Hadlowy, ul. Reja 25, 87-100 Toruń tel./fax 56 611 42 38, e-mail: [email protected] www.wydawnictwoumk.pl

Druk: Drukarnia Cyfrowa UMK, ul. Gagarina 5, 87–100 Toruń

Skład, łamanie, projekt okładki: Jan Ciesielski tel. 661 922 949, e-mail: [email protected] www.cycero.pl Spis treści

Szanowni Czytelnicy ...... 6

ANKIETY

RADOSŁAW SIKORSKI ...... 11 MARIUSZ WOŁOS ...... 18 PIOTR GROCHMALSKI ...... 25 MAŁGORZATA NOCUŃ ...... 41 TADEUSZ A. OLSZAŃSKI ...... 44 PRZEMYSŁAW SIERADZAN ...... 48

POLSKA POLITYKA WSCHODNIA

ANNA PANKOWSKA VEL JANKOWSKA Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich w początkach lat dziewięćdziesiątych XX wieku na łamach prasy katolickiej ...... 53

PRZEMYSŁAW JASTRZĘBSKI Wobec „ludu ruskiego…”. „Myśl Narodowa” (1921–1939) wobec mniejszości ukraińskiej i białoruskiej ...... 70

MYŚL POLITYCZNA

GRZEGORZ RADOMSKI Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku ...... 85

DARIUSZ MAGIER Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL ...... 101 Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 4

TOMASZ CERAN Historia i polityka – światy przeciwstawne? Na marginesie myśli Juliusza Mieroszewskiego ...... 120

JAROSŁAW TOMASIEWICZ Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy ....135

STOSUNKI MIĘDZYNARODOWE

KRZYSZTOF KANIA Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej ...... 157

ALEKSANDRA AFTARUK Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu ...... 172

MARCIN CZYŻNIEWSKI Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) ...... 186

ŹRÓDŁA

PAWEŁ LIBERA Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I ...... 205

RECENZJE I OMÓWIENIA

Marek Czyrka, Ratusz zatrzymany w czasie. Narodowcy we władzach Lublina w latach 1918–1939, Szczecin 2008 (rec. RAFAŁ DOBROWOLSKI) ...... 245

Polska i Ukraina w walce o niepodległość 1918–1920, pod red. T. Krząstka, Warszawa 2009 (rec. EMILIAN WISZKA) ...... 252

Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów, pod red. R. Sierchuły, Warszawa 2010 (rec. PATRYK TOMASZEWSKI) ...... 256

G. Kucharczyk, Polska myśl polityczna po roku 1939, Dębogóra 2009 (rec. ARKADIUSZ LEWANDOWSKI) ...... 259 Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 5

Autorytaryzmy iberyjskie – Hiszpania Franco i Portugalia Salazara, pod red. B. Szklarskiego, M. Słęckiego, Warszawa 2010, (rec. ARKADIUSZ MELLER) ...... 265

Wskazówki techniczne dla autorów ...... 271 Nr 4 (11)/2010

Szanowni Czytelnicy

ogromną przyjemnością oddajemy nicznych Radosław Sikorski oraz wybitni w Państwa ręce kolejny, już jedena- znawcy stosunków międzynarodowych Zsty, numer półrocznika „Historia i Po- w dziale poświęconym przewodniemu lityka”, wydawanego przez Wydział Poli- tematowi zamieściliśmy dwa artykuły tologii i Stosunków Międzynarodowych poruszające różnorodne aspekty inte- Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w To- resującego nas zagadnienia. I tak Prze- runiu. To już drugi z kolei numer, od chwi- mysław Jastrzębski na podstawie anali- li gdy nasze pismo zostało wpisane przez zy zawartości publikacji zamieszczonych Ministerstwo Szkolnictwo Wyższego na w „Myśli Narodowej” – czołowym orga- listę punktowanych czasopism nauko- nie programowym Narodowej Demokra- wych. Obliguje to nas do jeszcze bardziej cji przedstawił stosunek narodowców do wytężonej pracy i dążenia do dbałości mniejszości słowiańskich. Anna Pankow- o poziom merytoryczny publikowanych ska vel Jankowska przybliżyła zagadnie- w naszym periodyku artykułów, recen- nie oceny polskiej polityki wschodniej zji i tekstów źródłowych. Jesteśmy prze- przez prasę katolicką na początku lat konani, że takie warunki spełnia niniej- dziewięćdziesiątych XX wieku. szy numer. Dział poświęcony myśli politycznej Powoli tradycją naszego pisma sta- został wypełniony przez różnorodne te- je się temat przewodni. Po zagadnieniu maty, które wydają się być wielce intere- autorytaryzmu, którym zajmowaliśmy sujące i chyba jedyną ich cechą wspólną się w poprzednim numerze obecnie po- jest to, że dotykają one nadal mało roz- stanowiliśmy przybliżyć temat polskiej poznanych przez rodzimą historiografię polityki wschodniej, który jest obec- zagadnień. Do tych tematów z całą pew- ny w dyskursie społecznym i wywołuje nością można zaliczyć kwestię eugeniki żywe spory polityczne. Jest to zagadnie- w okresie międzywojennym. Ten temat nie bliskie Polakom chociażby ze wzglę- podjął w swoim artykule Grzegorz Ra- dów geopolitycznych jak i naszej tradycji domski koncentrując się na ocenie tego państwowej. Oprócz tradycyjnej ankie- problemu przez polskich narodowców. ty, na którą jeszcze przed wyborami pre- Z kolei Tomasz Ceran na kanwie rozwa- zydenckimi na Białorusi zdecydował się żań o myśli Juliana Mieroszewskiego, po- odpowiedzieć pan minister spraw zagra- rusza tematykę zależności jakie zachodzą Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 7 między historią – polityką, a politologią. najnowszego wydarzenia, a mianowicie Równie interesująco przedstawia się ar- oceny polityki wschodniej UE w okresie tykuł autorstwa Jarosława Tomasiewi- czeskiej prezydencji. cza, który dotyczy narodzin w Rosji spe- W dziale „Źródła” został zamiesz- cyficznej ideologii jaką był (i nadal jest) czony nieznany dokument archiwalny nacjonalboszlewizm. Dariusz Magier po- opracowany przez Pawła Liberę doty- rusza podobne zagadnienie, co przywo- czący zwalczania przez aparat bezpie- łany wyżej Autor, gdyż siedlecki badacz czeństwa PRL ruchu prometejskiego. skupia się na obecności cnót republikań- Źródła te wpisują się w temat przewod- skich i patriotyzmie w oficjalnym dys- ni numeru. kursie w okresie PRL. Tradycyjnie numer zamyka dział Dział stosunków międzynarodo- „Recenzji”, w którym autorzy przybliżyli wych i dyplomacji także porusza róż- Czytelnikom nowości książkowe. Szcze- norodne zagadnienia w tym: kwestię gólnej uwadze polecamy krytyczną re- ustępstw rządu Wielkiej Brytanii wzglę- cenzję autorstwa Emiliana Wiszki. dem III Rzeszy i w ten sposób przyczy- Zachęcamy Czytelników z różnorod- nienie się do wybuchu II wojny świato- nych ośrodków akademickich i nauko- wej. To zagadnienie porusza w swoim wych do nadsyłania tekstów do kolejne- artykule Krzysztof Kania. Aleksandra go numeru naszego periodyku, którego Aftaruk porusza tematykę tworzenia tematem przewodnim będzie zagadnie- zrębów wizji polskiej polityki zagranicz- nie „Pojęcie lewica–prawica w post- nej przez pierwszą „Solidarność”. Arty- modernistycznym świecie”. kuł autorstwa Marcina Czyżniewskie- go przynosi analizę zagadnienia, które Patryk Tomaszewski wśród wszystkich artykułów dotyczy Arkadiusz Meller

Ankiety

owej zbiorowości może się stać źródłem „heroicznej” falsyfikacji. W takiej właśnie zmitologizowanej postaci historia często Nr 4 (11)/2010 jawi się w polityce. Demitologizacja „historii dla po- trzeb polityki” stanowi istotny impera- tyw w relacjach ze wschodnimi sąsiada- mi, gdzie stosunkowo często spotykamy Radosław Sikorski* się z przekłamaniami dziejów, z trwało- ścią historycznych mitów oraz stereoty- pów. Jest to nieuchronny skutek budowa- nia współczesnej tożsamości narodowej, Według wielu obserwatorów, polskie w której dezorientacja wobec znaków postrzeganie wschodnich sąsiadów czasu teraźniejszego bezwiednie korzy- Polski jest nadal zdeterminowane sta z podpowiedzi historycznej mito- przez pryzmat patrzenia historycz- logizacji. Do takowych należą apologie nego, w którym ważniejsze od przy- dawnej świetności i mocy, pochwały sta- szłości wzajemnych stosunków jest linizmu czy radykalnych nacjonalizmów. rozpatrywanie symbolicznych spo- Również i my Polacy – chociaż uważamy rów historycznych (Katyń, ludobój- się za bezwinną ofiarę dziejów nowożyt- stwo na Wołyniu, Ponary, a ze strony nych – powinniśmy umieć samokrytycz- sąsiadów: Jeńcy z wojny polsko-bol- nie spojrzeć na niektóre aspekty naszej szewickiej, czy akcja „Wisła”). Czy ist- historii w odniesieniu do sąsiadów. Zdro- nieje możliwość doprowadzenia do wy samokrytycyzm, wiedza i kompeten- sytuacji, w której polskiej polityki cja oraz etyka wybaczania powodują, że wschodniej nie będą determinować historia wraca do swojej roli „nauczy- spory historyczne? cielki życia”. Jestem przeświadczony, że w tym duchu działa polsko-rosyjska Gru- uż sama nazwa Państwa półrocznika pa do Spraw Trudnych, że taka postawa wskazuje, że istnieje szczególna więź przyświeca twórcom polsko-ukraińskie- Jpomiędzy historią a polityką. Historia go Forum Partnerstwa. Ale przeświad- bowiem, poprzez pamięć historyczną, czenie to odnieść można do wielu innych a także w postaci bardziej skondenso- gremiów, w tym politycznych, działają- wanej – poprzez tradycję, współkształtu- cych w obrębie szeroko pojętej polskiej je naszą codzienność. W ten sposób staje polityki wschodniej. się „nauczycielką życia”. Trzeba przy tym Historia powinna również być in- pamiętać, że w sytuacjach poważnego spiracją do moralności w polityce, do po- kryzysu, zwłaszcza gdy dana zbiorowość stawy politycznej odwołującej się bar- gubi się wobec wyzwań współczesno- dziej do norm, wartości i standardów ści i nie rozumie znaków czasu, historia aniżeli do bezwzględnych interesów. Przemawia za tym nie tylko dziedzictwo * Radosław Sikorski – minister spraw polskich dziejów, w szczególności do- zagranicznych RP. W latach 2005–2007 minister świadczenie solidarnościowej rewolucji obrony narodowej. Przewodniczący Komitetu do bez przemocy. Dziś tenże mariaż polityki Spraw Europejskich. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 12 z normami urzeczywistnia członkostwo starczy przywołać promocje Ukrainy, Polski w UE, pojmowanej jako strefa wła- jaką Rzeczpospolita od lat już realizu- śnie wspólnych wartości i standardów. je wśród naszych zachodnich partnerów Przewaga zaś w polityce aspek- i sojuszników. tu normatywnego nad „realistycznym” Takiej jednak roli Polska nie mogła (czyli zwłaszcza kultem agresywnych in- się podjąć w odniesieniu do Rosji. Fun- teresów) oznacza również niezgodę na damentalna technika polityczna Krem- niemoralne, podpowiedziane fałszywie la – w obliczu poszerzania się NATO pojmowanym „interesem narodowym”, i UE na wschód, z włączeniem Polski do wykorzystanie historii do upowszech- pierwszej fali rozszerzenia – polegała na niania półprawd czy fałszerstw, do le- ostentacyjnym omijaniu Polski, na pró- gendaryzacji zbrodni popełnionej w imię bach dogadywania się z Zachodem o nas „racji stanu”. Dlatego chcemy – w duchu ponad naszymi głowami. zrozumienia wzajemnego i pojednania – Sytuacja zmieniła się w ostatnim pełnego wyjaśnienia zbrodni katyńskiej okresie, w gruncie rzeczy po 2007 roku. czy problemu czystek etnicznych na Wo- Konstruktywna i dynamiczna polityka łyniu. Ale staramy się być uwrażliwie- obecnego rządu spowodowała, że rola ni na problemy, jakie historyczna Polska Polski w kształtowaniu aktywności ze- wywołuje u naszych wschodnich sąsia- wnętrznej UE, zwłaszcza na kierunku dów, i gotowi do ich obiektywnego wy- wschodnim, wydatnie wzrosła. Nie mo- jaśnienia. gła tego nie zauważyć Rosja, którą do zintensyfikowania kontaktów z Polską Czy nadal o Polsce możemy mówić skłoniła także otwarta, gotowa do dialo- jako „pomoście między Wschodem gu, postawa rządu Donalda Tuska. a Zachodem”? Czy sytuacja, nie wy- W rezultacie można zasadnie przy- gląda tak, że współpraca między Unią puszczać, że w Rosji kształtują się po- Europejską a Rosją rozwija się bez na- czątki konstruktywnego i długofalowe- szego udziału? go podejścia do Polski. Dla zilustrowania tej tezy można przywołać słowa mini- Polska w dziejach nowożytnych – od stra Siergieja Ławrowa, wygłoszone na XVIII wieku – rzeczywiście była pomo- jego spotkaniu z polskimi ambasadora- stem między wschodem a zachodem mi w Warszawie we wrześniu br., kiedy kontynentu europejskiego, który to po- to powiedział on, iż Rosja oczekuje, że most jednak służył głównie do przemar- w jej relacjach z Unią Polska spełniać bę- szu ościennych wojsk. dzie fukcję „łącznika” (interface). Do roli pomostu ekonomiczne- go i cywilizacyjnego pomiędzy Europą Jak należy ocenić, po roku działania, Wschodnią a Zachodnią Polska zaczęła program „Partnerstwa wschodniego”? – przynajmniej na poziomie deklaracji – Czy zostało ono należycie zrozumiane aspirować i przymierzać się po uzyska- przez innych członków UE (poza oczy- niu pełni suwerenności, w latach 90. mi- wiście Szwecją)? nionego wieku. Dla niektórych naszych wschodnich sąsiadów Polska wówczas Partnerstwo Wschodnie pobudziło zna- stawała się pomostem do Europy – wy- cząco większe zainteresowanie poli- Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Radosław Sikorski 13 tyczne Unii Europejskiej problematyką mi regionami tych państw. Intensywnie państw Europy Wschodniej. Otworzyło rozwijają się działania czterech platform też drogę do większego zaangażowania tematycznych w obrębie współpra- pomocowego, gospodarczego, inwesty- cy wielostronnej Partnerstwa, których cyjnego i finansowego UE w odniesie- uczestnicy jesienią tego roku spotkali się niu do tych państw. Od uruchamiające- po raz czwarty. Następuje intensywna go Partnerstwo szczytu w Pradze w maju wymiana doświadczeń w ramach pane- 2009 r. udało się osiągnąć postęp w re- li eksperckich. lacjach bilateralnych Unii z krajami part- Trwają też ostatnie przygotowa- nerskimi oraz utworzyć zupełnie nową nia do uruchomiania konkretnych dzia- strukturę współpracy wielostronnej na łań w ramach inicjatyw flagowych, takich różnych szczeblach. Zostały otwarte ne- jak np. wsparcie, w ramach IBM (Integra- gocjacje na temat politycznego stowarzy- ted Border Management), dla działań na szenia wszystkich wschodnich krajów rzecz demarkacji granic, funkcjonowania partnerskich z UE (z wyjątkiem Białoru- przejść granicznych czy systemu infor- si). Negocjacje te znajdują się obecnie na macji celnej. Z kolei w ramach programu różnych etapach zaawansowania. Lide- wsparcia małej i sredniej przedsiębior- rem w tej materii jest Ukraina. czości w państwach partnerskich (SME W bieżącym roku nastąpił postęp Facility) przygotowywane jest wsparcie w procesie liberalizacji wizowej z Ukra- kredytowe, techniczne i menadżerskie iną, dzięki przyznaniu jej przez UE spe- dla małych i średnich przedsiębiorstw cjalnego Planu Działania w tym zakre- w tych państwach. Jednocześnie rośnie sie. Jednocześnie możliwość przyznania zaangażowanie międzynarodowych in- takiego Planu zaoferowano Mołdowie, stytucji finansowych (zwłaszcza EBI a potencjalnie także pozostałym pań- i EBOR) we wspieranie działań pod egidą stwom PW. UE podpisała również umo- Partnerstwa. Europejski Bank Inwesty- wę o ułatwieniach wizowych z Gruzją. cyjny w odpowiedzi na Deklarację Praską Komisja Europejska prowadzi in- PW uruchomił instrument Eastern Part- tensywne przygotowania do urucho- ners Facility, który środkami w wysokości mienia w 2011 roku Kompleksowych 1,5 mld EUR wspiera inwestycje przed- Programów Rozwoju Instytucjonalne- siębiorstw unijnych na Wschodzie, a tak- go (CIB), które wspierać będą państwa że tworzenie joint-ventures firm unijnych partnerskie w reformach i dostosowaniu i wschodnioeuropejskich. UE podjęła tak- ich prawodawstwa do unijnych standar- że decyzję o utworzeniu w EBI Funduszu dów, z budżetem 173 mln euro. Podpi- Wsparcia Technicznego dla podmiotów sano już Memorandum of Understanding w państwach PW przygotowujących pro- dotyczący CIB z Mołdową, Gruzją i Ukra- cesy inwestycyjne – Eastern Partnership iną (z krajami kaukaskimi trwają rozmo- Technical Assistance Trust Fund . wy na ten temat). W kolejnym 2012 roku Aktywnie rozwija się współpra- KE planuje uzgodnienie z państwami ca organizacji pozarządowych z państw partnerskimi pilotażowych programów unijnych oraz partnerskich. Już po raz wsparcia dla regionów. Programy mają drugi – tym razem w Berlinie – spotkało wyrównywać różnice rozwojowe i infra- się kilkaset przedstawicieli NGOs z obu strukturalne pomiędzy poszczególny- stron granicy na Forum Społeczeństwa Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 14

Obywatelskiego PW, aby nawiązywać od- Jak powinna wyglądać polska polityka dolną współpracę w wielu dziedzinach. zagraniczna względem reżymu A. Łu- kaszenki, czy wspieranie wewnętrz- Czy wybór Wiktora Janukowycza nie nie podzielonych sił demokratycznych postawił polskiej dyplomacji w dość w tym kraju, nie doprowadzi (zakła- dziwnej sytuacji, przecież przez ostat- dając, że uda im się w jakiś sposób nie lata jednoznacznie popieraliśmy zdobyć władzę), do sytuacji, w której środowiska (od dłuższego czasu we- powtórzy się scenariusz sprzed roku wnętrznie podzielone) „Pomarańczo- 1994, gdy system polityczny na Biało- wej rewolucji”, a zwyciężył Janukowycz rusi był mało stabilny, co w przyszło- nie cieszący się sympatią w Polsce? ści może ułatwić penetrację gospo- darki białoruskiej przez oligarchów Polska nie tyle popiera środowiska poli- rosyjskich i podporządkowania i tak tyczne na Ukrainie jako takie, ile warto- zależnej w dużym stopniu gospodarki ści przez nie reprezentowane. W istocie, białoruskiej od Rosji? poparcie dla Pomarańczowego Obozu po 2004 roku oznaczało wspieranie de- Polska, będąc nie tylko spadkobiercą dzie- mokratycznych wartości, które stały się dzictwa Solidarności i jednym z liderów obiektem manipulacji poprzedniej eki- pokojowych przemian w Europie Środ- py rządzącej. Pamiętajmy, że Wiktor Ja- kowo-Wschodniej po 1989 r., ale także nukowycz wygrał wybory prezydenckie aktywnym członkiem Unii Europejskiej, w 2010 roku przy pełnym poszanowa- wspiera wszelkie inicjatywy mające na niu wartości demokratycznych, których celu umocnienie – w sposób pokojowy – nadrzędność na Ukrainie zagwarantował tych wartości w społeczeństwach krajów właśnie Pomarańczowy zryw. Wybór ten ościennych. W realizacji powyższych ce- traktujemy jako demokratycznie wyra- lów, Polska nie ogranicza się jedynie do żoną wolę narodu ukraińskiego. wspierania sił głoszących otwarcie przy- Dlatego też tezę, jakoby wybór pre- wiązanie do wartości demokratycznych, zydenta Janukowycza postawił polską dy- w tym opozycji i przedstawicieli środo- plomację w dziwnej czy niezręcznej sy- wisk niezależnych. Prowadzimy w tym tuacji, należy uznać za fałszywą. Polska względzie politykę dwutorową, traktując będzie w dalszym ciągu rozwijać współ- postulaty liberalizacyjne i demokratycz- pracę z Ukrainą, dzieląc się z nią naszym ne jako jeden z najistotniejszych elemen- doświadczeniem w dochodzeniu do euro- tów naszego dialogu z władzami białoru- pejskich standardów i wspierać wszelkie skimi. proeuropejskie działania Kijowa. Ukra- Choć z gruntu życzliwy, stosunek ina, niezależnie od tego, jakie ugrupowa- Polski do środowisk demokratycznych nia polityczne mają wpływ na kształtowa- na Białorusi nie jest bezkrytyczny. Za- nie polityki wewnętrznej i zagranicznej uważamy ich słabości, w tym rozdrob- Kijowa, pozostanie ważnym partnerem nienie opozycyjnej sceny politycznej, w polskiej polityce zagranicznej, partne- wydatnie obniżające efektywność dzia- rem, którego aspiracje rozumiemy i z któ- łań. Ta cecha opozycji białoruskiej nie rym prowadzimy szeroki i pogłębiony pozostaje bez wpływu na jej wizerunek dialog, również w kwestiach trudnych. na arenie międzynarodowej. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Radosław Sikorski 15

Opierając się na polskich doświad- rusi, która brałaby pod uwagę nie tyl- czeniach z czasów sprzed 1989 r. uwa- ko bieżące uwarunkowania wewnętrzne żamy, że w najbliższej perspektywie tego kraju, ale długookresową perspek- jednym z najważniejszych elementów tywę rozwoju stosunków UE–Białoruś. polityki względem Białorusi będzie wzmacnianie różnych przejawów ak- Po 1989 roku w myśli politycznej, czy tywności społeczeństwa obywatelskie- też praktyce politycznej często odwo- go w tym kraju. Do tego typu aktywności ływano się do dziedzictwa II Rzeczy- zaliczyć należy działania przedstawicieli pospolitej. Wówczas bardzo prężnie niezależnych mediów, organizacji poza- rozwijającym się nurtem był prome- rządowych, organizacji mniejszości, ini- teizm. Czy obecnie osoby odpowie- cjatyw społecznych, a także reformator- dzialne za kreowanie polskiej poli- skie trendy w obrębie samej władzy. tyki zagranicznej powinny sięgać do W procesie tym Polska liczy na dorobku chociaż Włodzimierza Bącz- współpracę z innymi aktorami sce- kowskiego czy też Instytutu Wschod- ny międzynarodowej, w tym członkami niego? UE i organizacjami międzynarodowymi. Działając w tym duchu polski Minister SZ Współzależności, jakie łączą dzisiejszą podjął wraz ze swoim odpowiednikiem Polskę z II Rzeczypospolitą, omówiłem niemieckim inicjatywę złożenia wspólnej w artykule opublikowanych w Gazecie wizyty w Mińsku. Wychodziliśmy z zało- Wyborczej w przeddzień wizyty W. Pu- żenia, że takie gesty w formacie europej- tina na Westerplatte (29–30 sierpnia skim są dobrym wsparciem dla zwiastu- 2009 r.). nów demokracji na Białorusi. Polskę odrodzoną w 1918 roku W jaki zaś sposób ewentualne nowe oraz Polskę w pełni suwerenną po 1989 władze na Białorusi ukształtowałaby so- roku łączy wielki czyn niepodległościo- bie stosunki z partnerami zagranicznymi, wy. Ale nawet i na tej płaszczyźnie obie w tym z Federacją Rosyjską, pozostawić drogi ku niepodległości przecierane były należy w sferze swobodnych dociekań. inaczej. Mówiąc w niejakim uproszcze- Porównania z sytuacją sprzed 1994 r., niu, zbrojny czyn Legionów oraz poko- z racji dynamiki zmian zarówno w spo- jowa determinacja Solidarności, wyni- łeczeństwie białoruskim, jak i w najbliż- kały nie tylko z odmiennych taktyk, lecz szym środowisku międzynarodowym, również ze zróżnicowanych filozofii po- grzeszą ahistoryzmem. litycznych, uwarunkowanych konstela- Z pewnością dostępne nowym cją międzynarodową i zwłaszcza panu- władzom RB konkretne alternatywy jącymi w niej tendencjami politycznymi rozwoju, poparte pomocą finansową oraz ideologicznymi. Polska międzywo- i ekspercką (w tym za pośrednictwem in- jenna, sklejona z trzech różnych frag- strumentarium Partnerstwa Wschodnie- mentów porozbiorowych i borykająca go), wpływać mogą na kierunek ewen- się z wyzwaniami niedokończonej mo- tualnych przemian w tym kraju. Z tego dernizacji, zwłaszcza w jej wschodniej względu, Polska opowiada się za konty- części, musiała się – w wymiarze mię- nuowaniem aktywnej, choć warunkowej dzynarodowym – skonfrontować z potę- polityki Unii Europejskiej wobec Biało- gą „rewolucyjnej mobilizacji”, którą ucie- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 16 leśniały totalitarne imperia: III Rzesza Znaczenie spuścizny intelektualnej pa- i Związek Sowiecki. Do konfrontacji tej ryskiej „Kultury” dla obecnej polityki za- doszło w Europie nadal hołdującej zasa- granicznej RP, szczególnie na kierunku dzie równowagi sił, pojmowanej nader wschodnim, przejawia się w kształcie cynicznie i krótkowzrocznie. Jej efektem tej polityki, a także w namiętnych deba- była „dziwna wojna” zamiast realnej po- tach, które jej towarzyszą. Ta myśl, acz- mocy sojuszników. Innymi słowy, II RP kolwiek zracjonalizowana i dostosowana musiała działać w środowisku między- do możliwości i potrzeb czasów współ- narodowym wysoce niedogodnym. czesnych, nadal przyświeca naszej prak- Nie jest natomiast przesadą stwier- tyce politycznej i dyplomatycznej w od- dzenie, że III RP funkcjonuje w najdogod- niesieniu do wschodniego sąsiedztwa. niejszych od stuleci realiach geopolitycz- Z tym, że Giedroyć nie widział sprzeczno- nych. Wskutek różnych, pozytywnych ści pomiędzy budowaniem dobrych rela- z natury, procesów natury wewnętrznej cji z naszymi sąsiadami i pojednaniem oraz zewnętrznej – wśród których wy- polsko-rosyjskim, o czym zwykli zapo- pada wymienić formowanie się w Polsce minać szermierze idei prometejskiej. nowoczesnej klasy średniej, stanowiącej Często nazywam jagiellońskim posłan- ostoję demokracji i rozwoju, oraz pro- nictwem dzisiejszej Polski te wszystkie ces integracji zachodniej, upostaciowio- zamierzenia i działania, które wychodzą ny szczególnie przez UE – Polska nigdy naprzeciw proeuropejskim aspiracjom nie miała takich warunków do szybkie- naszych sąsiadów na wschodzie. W nur- go rozwoju. Umiejętność wykorzystania cie tym mieści się nasza aktywność na tych sprzyjających warunków i okolicz- rzecz budowania mostów zrozumienia ności zależy przede wszystkim od wła- i pojednania z tymi sąsiadami. Aktyw- ściwego rozumienia „pulsu nowoczesno- ność ta powinna też zakładać potrzebę ści”, od odczytania problemów i ambicji wyjaśnienia tych postaw i zachowań pol- świata zachodniego, do którego Polska skich, które dla pobratymczych narodów integralnie przynależy, ale też od pojmo- na wschodzie stanowią nadal powód – wania wyzwań globalizacji. Inspiracja jak by on nie był subiektywny czy nawet myślą polityczną Polski międzywojennej urojony – do poczucia krzywdy i do po- jest więc ograniczona, jakkolwiek jej do- dejrzliwości. robek w rozumieniu procesów „długiego Przede wszystkim ten jagiellonizm trwania” – ogarniających w określonej jest z gruntu praktyczny, czego wyrazem mierze również naszą współczesność – jest współinicjowany przez Polskę mega- nie może być oczywiście pomijany. projekt Partnerstwa Wschodniego. Czy jednak, zrodzony z myśli praktycznej, Poza tradycjami II RP, mamy również megaprojekt ów w ogóle może być na- koncepcje Jerzego Giedroycia i śro- zwany prometejskim? dowiska zgromadzonego wokół pa- ryskiej „Kultury” (choćby Juliusz Mie- Czy „polska misja na wschodzie” roszewski), czy polska dyplomacja w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej czerpie z dorobku intelektualnego to tylko frazes? Czy Polska faktycznie tego środowiska? powinna wrócić do „piastowskiej kon- cepcji polskiej polityki zagranicznej”? Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Radosław Sikorski 17

Geopolityka się zmienia, geografia nigdy najwyżej subregionalny zakres aktywno- – mawiał generał De Gaulle. Po 1989 roku ści i oddziaływania międzynarodowego. geopolityka w naszym otoczeniu, szcze- Dąży bowiem do tego, aby być jednym gólnie na wschód od Polski, zmieniła się z zasadniczych współkreatorów regio- w sposób radykalny. Zniknęło wschod- nalnej i – zachowując poczucie proporcji nie imperium, w różnych swoich wciele- – globalnej polityki UE. niach historycznych stanowiące czynnik Polska nie jest też jagiellońska zagrożenia – i to śmiertelnego – dla Pol- w tym sensie, że nie uważa się za autono- ski. Na zachodzie graniczymy z dogłęb- miczny podmiot „mocarstwowy”, usiłu- nie zdemokratyzowanymi Niemcami, jący kultywować w sobie poczuciu misyj- liderem procesu integracji europejskiej – ności, czyli kreaowania, wedle własnego państwem, które grubą kreską odgrodzi- widzimisię, sytuację na obszarze „od mo- ło się od poprzednich wcieleń państwo- rza do morza”. wości niemieckiej (zwłaszcza kolejnych Oczywiście, analogie piastowskie Rzesz niemieckich). Zmieniła się rów- bądź jagiellońskie służą jako rezerwuar nież Polska, a jej tożsamości, oprócz pod- symbolicznych odniesień, ilustrujących stawowych atrybutów polskości i pań- ciągłość państwa i uzasadniających tra- stwa polskiego, nie da się wpisać ani dycją państwową słuszność takich czy w model Polski Piastów, ani Polski Jagiel- innych preferencji czy wyborów. Jednak lonów, ani Rzeczypospolitej Obojga Na- roztrząsanie, na ile członkostwo Polski rodów, ani III RP i już na pewno nie Pol- w UE oraz uwarunkowana tym polityka ski Ludowej. III RP ma charakter piastowski bądź ja- Polska o tyle nie jest „piastowska”, gielloński, pozostawiam publicznej wy- o ile jej ambicje przekraczają wąski, co mianie opinii. jednak, że to dobrze, bo ów „historyczny pryzmat” raczej im utrudnia niż ułatwia działania na gruncie rosyjskim. Nr 4 (11)/2010 Prawdą jest natomiast, że tzw. czyn- niki oficjalne, zarówno polskie, jak i ro- syjskie, przykładają niemałą wagę do sporów historycznych. Na pewno jest ona większa w odniesieniu do Rosji niż Mariusz Wołos* do innych naszych sąsiadów, w tym tak- że do Niemiec. Wpływa także w dużym stopniu na polską politykę wschodnią. Stopień ten oceniam zresztą jako nazbyt Według wielu obserwatorów, polskie duży. Moim zdaniem głównym zadaniem postrzeganie wschodnich sąsiadów Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych Polski jest nadal zdeterminowane jest doprowadzenie do sytuacji, w której przez pryzmat patrzenia historycz- spory historyczne nie będą, przynajmniej nego, w którym ważniejsze od przy- w takim zakresie jak dotychczas, deter- szłości wzajemnych stosunków jest minować postrzegania współczesności rozpatrywanie symbolicznych spo- i wpływać na sprawy bieżące. Podczas rów historycznych (Katyń, ludobój- wielu rozmów z rosyjskimi członkami stwo na Wołyniu, Ponary, a ze strony tejże Grupy nie miałem najmniejszych sąsiadów: Jeńcy z wojny polsko-bol- wątpliwości, że z ich punktu widzenia ta- szewickiej, czy akcja „Wisła”). Czy ist- kie jest zasadnicze dążenie owego gre- nieje możliwość doprowadzenia do mium. Nie jestem do końca przekonany sytuacji, w której polskiej polityki czy stronie polskiej z równą determina- wschodniej nie będą determinować cją przyświeca ten sam cel? Widzę tu ra- spory historyczne? czej splot rozmaitych zależności z bardzo partykularnymi interesami poszczegól- dnośnie do tego pytania nade wszystko nych osób i polityków w Warszawie na trzeba sformułować pojęcie „polskie czele. Opostrzeganie wschodnich sąsiadów”, bowiem nie jest ono ani jednostronne, Czy nadal o Polsce możemy mówić ani jednoznaczne i zależy od tego, do ja- jako „pomoście między Wschodem kich środowisk je odniesiemy. Przykłado- a Zachodem”? Czy sytuacja, nie wy- wo: spora grupa polskich biznesmenów gląda tak, że współpraca między Unią pracujących w Federacji Rosyjskiej (prze- Europejską a Rosją rozwija się bez na- ważnie zresztą w firmach i przedsiębior- szego udziału? stwach bez polskiego kapitału) patrzy na współczesne stosunki polsko-rosyjskie Polska nie jest żadnym „pomostem mię- bez historycznego balastu, często nawet dzy wschodem i zachodem”. To roman- nie zdaje sobie z niego sprawy. Uważam tyczne wizje nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. To takie nasze „chciej- * Dr hab. Mariusz Wołos. Stały Przedsta- stwo”. Co więcej, szkodzi nam ono w wy- wiciel PAN przy Rosyjskiej Akademii Nauk. Dy- konywaniu codziennej pracy. Aby pełnić rektor Stacji Naukowej PAN w Moskwie. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Mariusz Wołos 19 funkcję pomostu trzeba mieć centrum bicia się z polskim punktem widzenia na w Warszawie koordynujące działalność najbardziej sporne i dzielące nas kwestie na kierunku wschodnim, które posia- historyczne (patrz pytanie nr 1!). Nie ma dałoby to, co zwykło się nazywać „my- ani jednej polskiej biblioteki naukowej, ślą przewodnią”. Muszą iść za ową „my- a kupienie w jakiejkolwiek księgarni ro- ślą przewodnią” konkretne, niemałe syjskiej książki polskiego autora graniczy środki finansowe i wsparcie material- z cudem. Zatem, jaki to „pomost”? Nie- ne w postaci instytucji i osób realizują- określony status mają oba Instytuty Pol- cych określone zadania tam na miejscu skie działające na terenie Federacji Ro- – w Moskwie, Sankt Petersburgu, Ki- syjskiej. Znajdują się one w budynkach jowie, Lwowie, Mińsku czy Wilnie. Nie Ambasady RP (Moskwa) i Konsulatu Ge- chodzi tylko i wyłącznie o sprawy poli- neralnego RP (Sankt Petersburg). Dostęp tyczne i gospodarcze, ale także, a może do obu instytucji, które z natury rzeczy nawet przede wszystkim o kulturę, na- powinny być otwarte w najlepszym ro- ukę, oświatę, wymianę młodzieży, pro- zumieniu tego słowa, jest dla Rosjanina mowanie języka polskiego itd. Na grun- nie tylko utrudniony, ale wręcz zniechę- cie rosyjskim czy ukraińskim wszystkie cający. Jedyną na terenie Rosji bibliotekę te dziedziny splatają się zresztą ze sobą, polską (tylko ok. 8 tys. woluminów, głów- a poprzez kulturę oraz naukę można nie w zakresie humanistyki), znajdują- i trzeba tworzyć platformę współpracy cą się w Instytucie Polskim w Moskwie dla polityki i biznesu. Tymczasem nie ma odwiedza miesięcznie średnio 2 (słow- ani takowego centrum, ani owej „myśli nie: dwóch) rosyjskich czytelników! Nie- przewodniej”, ani tym bardziej pieniędzy wielu ludzi z przyjemnością i satysfak- czy instytucji. cją skorzysta z książek ukrytych gdzieś Przyjrzyjmy się pod tym kątem za drutem kolczastym ambasadzkiego choćby sytuacji w Federacji Rosyjskiej. płotu… A nie wszystko da się wytłuma- Jakim pomostem między Zachodem a Ro- czyć brakiem odpowiednich środków fi- sją może być Polska skoro w Moskwie nie nansowych. Czy normalną sytuacją jest ma ani jednej polskiej restauracji, pro- to, że Niemcy mają na terenie Federacji mującej kulturę polską poprzez kuchnię Rosyjskiej kilkanaście instytucji zajmu- (mają takie restauracje Słowacy, Czesi, jących się promowaniem swojej kultu- nie mówiąc już o przedstawicielach roz- ry i osiągnięć nauki (pracuje w nich ok. maitych nacji ze Wschodu)? Jedyna szko- 200 osób, Niemców i Rosjan, z czego ok. ła polska działająca przy Ambasadzie RP 100 tylko w Moskwie i dalsze 100 poza w Moskwie, której naturalnym zadaniem stolicą), a reprezentacją wszystkich kie- powinno być promowanie naszego ję- runków nauki polskiej od Kaliningradu zyka i naszej kultury wśród Rosjan czy po Władywostok zajmuje się Stacja Na- dzieci z rodzin mieszanych ma zostać za- ukowa Polskiej Akademii Nauk, w któ- mknięta w roku 2011 r. W całej Rosji nie rej pracują 3 (słownie: trzy!) osoby? Tu ma poważnego polskiego instytutu na- rodzi się kolejne pytanie: czy nasze inte- ukowego, którego zadaniem byłoby pro- resy kulturalne i naukowe na terenie Ro- mowanie osiągnięć polskich uczonych, sji są mniejsze od niemieckich? W mia- koordynowanie i realizowanie wspól- stach takich jak Jekaterynburg (1,5 mln nych badań, wreszcie podjęcie prób prze- mieszkańców) czy Omsk (1,3 mln miesz- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 20 kańców) mamy po jednym lektorze języ- zaraz w drugim rzędzie stoją członkowie ka polskiego! Rzecz nie w tym, abyśmy Wspólnoty Niepodległych Państw, a za- także mieli tutaj 200 osób do promowa- tem cała przestrzeń postsowiecka. My je- nia nauki i kultury, bo niestety nie mamy steśmy dopiero w trzecim rzędzie, gdzieś takich zasobów finansowych jak Niemcy. na poziomie Czech, Słowacji, Węgier czy To oczywiste. Jednakże dzisiejsze pro- Serbii. Na pytanie skierowane do inteli- porcje czy raczej dysproporcje są dale- genta rosyjskiego: „do czego Polska jest ce niewłaściwe, nawet żenujące i nie- potrzebna Rosji?” nie uzyskamy jasnej przystające do naszych aspiracji! Smutne odpowiedzi, jeśli w ogóle ją uzyskamy. to, ale prawdziwe… Efekty widać gołym Z ust jednego z bardzo dobrych znaw- okiem. Nieliczne rosyjskie środowiska ców stosunków między naszymi krajami polonistyczne (w szerokim rozumieniu uzyskałem wprost odpowiedź: „do nicze- tego słowa) nie tylko się nie rozwijają, go”. Partnerem głównym i owym „pomo- ale wręcz kurczą. Nie potrafimy wyko- stem między wschodem a zachodem”, rzystać tego potencjału, jaki wciąż jesz- a dokładniej między Federacją Rosyjską cze daje nam spora liczba osób przywią- i Unią Europejską, są dla Rosji Niemcy. zanych do naszej kultury i naszego języka Czy się to komu podoba, czy też nie jest poprzez lekturę polskiej prasy, oglądanie to fakt, który należy brać pod uwagę przy polskiego kina w latach 60. i 70. ubiegłe- rozważaniach na temat poruszony w py- go wieku. Dziś jeszcze ludzie ci znaczą taniu ankiety. w Rosji wiele, zajmują odpowiedzialne Reasumując należy podkreślić, że stanowiska. Za 10–15 lat już ich nie bę- odgrywanie roli „pomostu między wscho- dzie. Dla młodzieży rosyjskiej Polska nie dem a zachodem” (bynajmniej uwaga jest atrakcyjnym krajem. Mało kto inte- moja nie dotyczy tylko Rosji, ale także resuje się polską kulturą czy naszym ję- Ukrainy i Białorusi) wymaga wykonania zykiem. Jak zatem dalej iść mamy po dro- olbrzymiej pracy organicznej i „pracy dze normalizowania stosunków z Rosją, u podstaw”. Do tego potrzebne są dobre, dla której nowym i pożądanym impul- przemyślane decyzje, nowy strumień pie- sem była postawa Rosjan wobec Polski niędzy, prężnie działające polskie insty- i Polaków po katastrofie smoleńskiej 10 tucje na Wschodzie, wreszcie centrum kwietnia 2010 r.? A cóż tu dopiero mówić w Warszawie, które będzie to wszystko o pełnieniu roli „pomostu”… rozważnie i koncepcyjnie koordynować. Jest jeszcze jedna kwestia, którą Tymczasem nie posiadamy takich warun- warto poruszyć. Rosja, obok państw Unii ków, stąd i nie dorastamy do funkcji „po- Europejskiej i USA, jest dla Polski mimo mostu między wschodem i zachodem”. wszystko partnerem priorytetowym. Przede wszystkim determinantą są tutaj Jak należy ocenić, po roku działania, kontakty gospodarcze, rynki zbytu i spra- program „Partnerstwa wschodniego”? wy bezpieczeństwa. Tymczasem Polska Czy zostało ono należycie zrozumiane dla Rosji jest partnerem trzeciorzędnym. przez innych członków UE (poza oczy- Pierwszorzędnymi partnerami dla Mo- wiście Szwecją)? skwy pozostają mocarstwa współczesne- go świata (USA, Niemcy, Francja, Wielka Program „Partnerstwa wschodniego” jest Brytania, Japonia, Chiny, nawet Włochy), w kwestiach wymiernych nieodczuwal- Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Mariusz Wołos 21 ny. Uważam, że jest on niezauważalny lub Ukraińców, tak na zachodzie, jak i na słabo zauważalny i niedoceniany przez wschodzie ich kraju. Trzeba odpowie- inne kraje Unii Europejskiej (z małymi dzieć sobie na pytanie: czego chcą sami wyjątkami), a jego efekty są na razie mi- Ukraińcy, a dopiero potem podejmować zerne, może nawet bardziej obliczone na decyzje na temat dalszych działań stro- zainteresowanie mediów. ny polskiej. To zadanie w pierwszym rzę- dzie dla naszych dyplomatów akredyto- Czy wybór Wiktora Janukowycza nie wanych na Ukrainie. postawił polskiej dyplomacji w dość dziwnej sytuacji, przecież przez ostat- Jak powinna wyglądać polska polityka nie lata jednoznacznie popieraliśmy zagraniczna względem reżymu A. Łu- środowiska (od dłuższego czasu we- kaszenki, czy wspieranie wewnętrz- wnętrznie podzielone) „Pomarańczo- nie podzielonych sił demokratycznych wej rewolucji”, a zwyciężył Janukowycz w tym kraju, nie doprowadzi (zakła- nie cieszący się sympatią w Polsce? dając, że uda im się w jakiś sposób zdobyć władzę), do sytuacji, w której Klęska „obozu pomarańczowych”, wy- powtórzy się scenariusz sprzed roku bór Wiktora Janukowycza i wyraźny 1994, gdy system polityczny na Biało- zwrot w polityce zagranicznej oraz we- rusi był mało stabilny, co w przyszło- wnętrznej (wymiernym jego efektem ści może ułatwić penetrację gospo- jest chociażby postępujący proces re- darki białoruskiej przez oligarchów wizji podręczników do historii i powrót rosyjskich i podporządkowania i tak do dawnych, wydawałoby się porzuco- zależnej w dużym stopniu gospodarki nych już ostatecznie, sloganów z czasów białoruskiej od Rosji? ZSRR) oznacza także porażkę polskiej polityki wschodniej na odcinku ukraiń- Pytanie to zawiera w sobie odpowiedź. skim. Co więcej, mam wrażenie, że nie Chyba nikt na świecie nie wie jak pora- potrafimy sobie poradzić z zaistniałą sy- dzić sobie z sytuacją zaistniałą na Biało- tuacją. Brak nam gibkości, elastyczno- rusi. W tym przypadku jedno dla mnie ści, gotowości na zmiany i umiejętności jest pewne – musimy koordynować bar- szybkiego dostosowywania się do roz- dzo ściśle naszą politykę wobec reżymu woju sytuacji. Tkwimy jeszcze na sta- Aleksandra Łukaszenki z innymi krajami rych dogmatach, gdy tymczasem trzeba Unii Europejskiej. Musimy również uni- wypracować i próbować wcielać w życie kać ingerowania w wewnętrzne spra- nowe koncepcje. A trzeba mieć świado- wy Białorusi mając świadomość, że re- mość, że w Symferopolu, Sudaku czy Jał- żym cieszy się autentycznym poparciem cie nikt nie zamalowuje farbą i nie zrywa większości jej mieszkańców. plakatów pozostawionych po kampanii prezydenckiej przedstawiających zdjęcie Po 1989 roku w myśli politycznej, czy Janukowycza ściskającego rękę Dmitrija też praktyce politycznej często odwo- Miedwiediewa z podpisem w języku ro- ływano się do dziedzictwa II Rzeczy- syjskim: „Przyszłość Krymu razem z Ro- pospolitej. Wówczas bardzo prężnie sją”. Należy przede wszystkim bardzo rozwijającym się nurtem był prome- uważnie przyjrzeć się dążeniom samych teizm. Czy obecnie osoby odpowie- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 22 dzialne za kreowanie polskiej poli- bez Ukrainy to zwykłe państwo. Akcent tyki zagranicznej powinny sięgać do w tej koncepcji postawiliśmy zdecydowa- dorobku chociaż Włodzimierza Bącz- nie na popieranie niepodległościowych, kowskiego czy też Instytutu Wschod- a następnie demokratycznych aspiracji niego? Litwinów, Ukraińców, Białorusinów czy Gruzinów, słowem państw powstałych Adolf Bocheński słusznie głosił, że w po- na gruzach ZSRR, zwłaszcza na jego za- lityce nie ma stałych trendów, nurtów chodnich i południowych krańcach. To i determinant. Wszystko jest zmienne nie był błąd. To były działania jak najbar- i należy się umiejętnie dostosowywać dziej rozsądne, właściwe i potrzebne, ale do rozwoju sytuacji. Zgadzam się z nim nie jedyne, które należało z równie moc- w pełni. Pisałem już wyżej, że brakuje nym przekonaniem paralelnie realizo- nam gibkości i elastyczności. Nie oznacza wać. W znacznie mniejszym stopniu roz- to, że w sensie teoretycznym powinniśmy wijaliśmy inne, a równie ważne aspekty zapominać o dorobku Instytutu Wschod- doktryny Mieroszewskiego–Giedroycia. niego czy Włodzimierza Bączkowskiego. Mam tu na myśli przede wszystkim sta- Trzeba o tym pamiętać, ale przekładać ranne dbanie o rozwój dobrych kontak- ów dorobek na współczesność, patrzeć tów z Rosją na bazie kultury, naszej prze- przez historyczne okulary na bieżący tok cież wspólnej i niekoniecznie wyłącznie wydarzeń byłoby poważnym błędem. tragicznej historii, która nie tylko może Nie możemy zapominać, że prometeizm dzielić, ale i równie potrafi skutecznie łą- wyrósł na konkretnym gruncie i w kon- czyć, wspieranie nurtów demokratycz- kretnej konstelacji geopolitycznej. Dziś nych w Federacji Rosyjskiej idące w parze nie ma już ani tego gruntu, ani tej kon- z poparciem dla wolnościowych tenden- stelacji. cji narodów mieszkających między Po- lakami i Rosjanami, wreszcie rozwijanie Poza tradycjami II RP, mamy również kontaktów gospodarczych, inwestycji, koncepcje Jerzego Giedroycia i śro- firm z kapitałem mieszanym. Tu nie uda- dowiska zgromadzonego wokół pa- ło się utrzymać (patrz odpowiedź na py- ryskiej „Kultury” (choćby Juliusz Mie- tanie 2) potrzebnej równowagi. W tym roszewski), czy polska dyplomacja sensie doktryna Mieroszewskiego–Gie- czerpie z dorobku intelektualnego droycia przegrała, a wraz z jej klęską my tego środowiska? również przegraliśmy wiele spraw. Je- den przykład: dziś trudno znaleźć dobre Zacznijmy od tego, że koncepcja czy też miejsce dla polskiego biznesu, bo konku- doktryna Mieroszewskiego–Giedroy- rencja firm niemieckich, amerykańskich, cia jest w Polsce przeważnie źle i zbyt francuskich czy nawet południowokore- płytko rozumiana. Żartując można napi- ańskich jest zbyt duża. W latach 90. ubie- sać, że nawet niektóre z osób odpowie- głego stulecia było łatwiej. dzialnych w Polsce za politykę zagranicz- Inną kwestią pozostaje odpowiedź ną widziały, a może wciąż jeszcze widzą na pytanie czy popieranie niepodległo- w niej jedynie twórcze rozwinięcie słów ściowych, a potem demokratycznych prze- Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego: mian w krajach takich jak Ukraina, Biało- Rosja z Ukrainą jest mocarstwem, Rosja ruś czy nawet Litwa przyniosło pożądane Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Mariusz Wołos 23 dla Polski efekty? Jeśli dokonamy bilansu, sytuacji. Obowiązkiem naszych elit jest akcentując przegraną „pomarańczowych” opracowanie nowych zasad szukania dróg na Ukrainie, umocnienie się reżymu Łu- porozumienia ze wschodnimi sąsiadami kaszenki w Mińsku czy wreszcie ostatnie z uwzględnieniem współczesnych warun- napięcia w stosunkach polsko-litewskich ków, bieżącego rozwoju sytuacji i nade (już wewnątrzunijnych!) wynikające choć- wszystko własnych interesów. Należy to by z problemów gospodarczych czy poli- jednak wkomponować we wschodnią po- tyki Wilna wobec mniejszości polskiej, to litykę Unii Europejskiej, grać drużynowo summa summarum wygląda to raczej nie- z akcentem na współpracę gospodarczą. dobrze. A przecież po 20 latach prowadze- Musi pojawić się owa „myśl przewod- nia polskiej polityki wschodniej można nia”, o której pisałem wyżej. Bardzo nam już poczynić pewne podsumowania. Spo- jej dzisiaj brak, a rozmaite substytuty nie glądając z dłuższej perspektywy uważam, są w stanie jej zastąpić. W Rosji wszyscy że i w tym względzie polskie próby reali- stąpający twardo po ziemi politycy i inte- zacji doktryny Mieroszewskiego–Giedroy- lektualiści wiedzą, że prawdziwe niebez- cia poniosły porażkę. Zawsze można się pieczeństwo dla Moskwy może się poja- pocieszać odpowiedzią, że nie znaleźliśmy wić nie na zachodzie, ale na wschodzie, po drugiej stronie odpowiednich partne- a dokładnie na Dalekim Wschodzie, oraz rów (twórcy i realizatorzy koncepcji fe- na południu (w tym przypadku mam na deracyjnej w latach 1918–1921 mówi- myśli przede wszystkim międzynarodo- li dokładnie to samo!). Może jednak tych wy terroryzm). Zachodnim straszakiem partnerów wcale tam nie było albo nie po- posługują się tylko jeńcy myślenia histo- trafiliśmy ich zauważyć? rycznego, myślenia w kategoriach „NATO Nie wolno zapominać, że Miero- nasz wróg”, „USA to imperializm”, „Zachód szewski i Giedroyc tworzyli swoją kon- to nasz konkurent”. Wpływ tych ostatnich cepcję za „żelazną kurtyną”, w innych po- na realny kurs polityczny będzie coraz litycznych i geostrategicznych realiach. mniejszy, a już teraz nie jest dominujący. Korzystali ponadto z dorobku przedwo- Rosjanie mają ponadto poczucie zagrożeń jennej polskiej myśli politycznej (m.in. płynących z wewnątrz państwa, ze zmian ), a ta również kształ- demograficznych, słabości gospodarki, towała się w zupełnie innych warunkach braku sensownej alternatywy dla „rury”, niż dzisiejsze. Federacja Rosyjska nie jest czyli dla ropy i gazu, które są głównym ro- Związkiem Sowieckim. To zupełnie inne syjskim towarem eksportowym i siłą na- państwo. Zaryzykuję stwierdzenie, że pędową dla budżetu. To ważne fakty tak- właśnie kurczowe trzymanie się błęd- że i dla nas. nie pojętej koncepcji Mieroszewskiego- Giedroycia jest najgorszym przejawem Czy „polska misja na wschodzie” postrzegania przez naszych rządzących w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej Wschodu „przez pryzmat patrzenia hi- to tylko frazes? Czy Polska faktycznie storycznego” (zob. pytanie 1). powinna wrócić do „piastowskiej kon- Jakie z tego płyną wnioski? Doktry- cepcji polskiej polityki zagranicznej”? na Mieroszewskiego–Giedroycia jest już pojęciem historycznym, nie przystaje do Tak, w dzisiejszej sytuacji geopolitycz- rzeczywistości, nie nadąża za rozwojem nej, uwzględniając błędy popełnione Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 24 przez polskie elity polityczne w cią- cji polskiej polityki zagranicznej” nie gu ostatnich 20 lat, przy braku ośrod- zwolni nas od myślenia o Wschodzie, ka koordynującego nasze poczynania od konieczności wypracowania nowych na Wschodzie, przy niedostatku środ- zasad polityki wobec sąsiadów, ponie- ków finansowych na skuteczne dbanie waż jeszcze przez długi czas będzie- o naszą tutaj obecność, „polska misja my najbardziej wysuniętym właśnie na na wschodzie” to tylko frazes! Jednakże wschód skrzydłem Unii Europejskiej nawet powrót do „piastowskiej koncep- (patrz pkt. 7). wschodzie fundamentalny charakter mają interesy geopolityczne stron. One bowiem rozstrzygają o wzajemnych rela- Nr 4 (11)/2010 cjach i sposobie prowadzonej przez stro- ny polityce historycznej. W pytaniu za- warta jest odmienna teza. Po pierwsze, że Polską politykę wschodnią determi- nują spory historyczne z Rosją, Ukrainą, Piotr Grochmalski* Litwą i Białorusią. Po drugie, że winno się dążyć aby przezwyciężyć taką sytu- ację, bo jest ona szkodliwa. Analiza faktów pokazuje, iż za tzw. Według wielu obserwatorów, polskie sporami historycznymi kryją się konkret- postrzeganie wschodnich sąsiadów ne problemy o fundamentalnym znacze- Polski jest nadal zdeterminowane niu dla interesów głównych graczy w re- przez pryzmat patrzenia historycz- gionie. Innymi słowy spory pomiędzy nego, w którym ważniejsze od przy- III RP a FR nie są efektem naszej rusofo- szłości wzajemnych stosunków jest bii czy polakofobii ze strony rosyjskich rozpatrywanie symbolicznych spo- polityków. Ukazują one przede wszyst- rów historycznych (Katyń, ludobój- kim istotne sprzeczności interesów geo- stwo na Wołyniu, Ponary, a ze strony politycznych. Z takiej diagnozy wynika, iż sąsiadów: Jeńcy z wojny polsko-bol- te „spory historyczne” ulegać będą złago- szewickiej, czy akcja „Wisła”). Czy ist- dzeniu lub intensyfikacji w zależności od nieje możliwość doprowadzenia do aktualnej sytuacji geopolitycznej, a tak- sytuacji, w której polskiej polityki że, że mogą one ulegać wygaszaniu jeśli wschodniej nie będą determinować następować będzie zbliżenie interesów spory historyczne? w określonych obszarach we wzajem- nych stosunkach. aczelną zasadą wszelkiej analizy Mechanizm ten prześledźmy na jed- winno być pozostawanie w zgodzie nym konkretnym problemie, wobec któ- Nz rzeczywistością. Nakazem więc rego istniała zasadnicza zgodność wśród fundamentalnym jest właściwe jej roz- polskich elit – suwerenności III RP. W ra- poznanie, a także określenie stopnia pla- mach obozu socjalistycznego PRL, głow- styczności danej rzeczywistości czyli nie z uwagi na swe geopolityczne po- zbadanie jej podatności na zmiany. Tezą łożenie, był państwem o kluczowym zasadniczą jest stwierdzenie, iż w rela- znaczeniu dla stabilności Układu War- cjach z głównymi partnerami Polski na szawskiego. Największe zgrupowanie wojsk radzieckich poza granicami ZSRR * Dr hab. Piotr Grochmalski, korespon- istniało w NRD. Niemal wszystkie dro- dent wojenny „Rzeczpospolitej”, „Głosu Wielko- gi zaopatrzenia dla tych sił przebiega- polski” i „Radia Merkury”. Przebywał na wojnach m. in. w Afganistanie, Armenii, Czeczenii. Obok ły przez Polskę. Jej wypadniecie z so- teorii polityki i komunikacji społecznej specja- wieckiego obozu oznaczało załamanie lizuje się także w geopolityce. Współpracownik się całej logiki sowieckiej kontroli nad Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie. państwami satelickimi. Wszelkie prze- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 26 jawy dążenia do suwerenności ze stro- jęcie Litwy do Paktu Północnoatlantyc- ny Polski musiały być odbierane jako kiego, spór o geopolityczną przyszłość śmiertelne zagrożenie dla interesów so- takich państw jak Ukraina czy Białoruś, wieckich. Wykorzystując proces postę- ma swe przełożenie na lawinowy wzrost pującego rozkładu ZSRR, Polska zaczęła temperatury sporów historycznych. Poli- ograniczać obszar swej zależności wo- tyka historyczna jest bowiem wykorzy- bec sowieckiego imperium. Przełomem stana do wspierania zasadniczych celów w dekonstrukcji tego modelu dominacji geopolitycznych. ZSRR w Polsce wydawała się być obiet- Jeśli weźmiemy pod uwagę minio- nica uzyskana przez rząd Mazowieckie- ne 20 lat wzajemnych relacji polsko-ro- go w 1989 r. o wycofaniu się do 1991 r. syjskich to trzeba też dostrzec, iż Rosja wojsk radzieckich z Polski. Wzrost zna- coraz bardziej godzi się z faktem naszej czenia frakcji Władimira Kriuczkowa na obecności w zachodnim systemie bezpie- Kremlu spowodował wyhamowanie tego czeństwa i zachodniej cywilizacji. Istnie- procesu. Moskwa wykazywała zaintere- je coraz większa świadomość wzajem- sowanie w odbudowie swojej przestrze- nych racji geopolitycznych, co przekłada ni geopolitycznej. Dopiero pucz sierp- się na poziom wzajemnego dyskursu hi- niowy, który przyspieszył rozpad ZSRR, storycznego. Jest to najlepszy od kilku doprowadził do podpisania traktatu stuleci okres naszych wzajemnych re- między Warszawą a Moskwą, określa- lacji. Nadal istnieje jednak cały kata- jącego rok 1993 jako ostateczny termin log spornych problemów geopolitycz- wycofania wojsk radzieckich z Polski. nych. Są one faktem i nie należy liczyć tu Przez cały ten okres Rosja podejmowa- na wypracowanie prostego kompromi- ła szereg prób aby opóźnić proces odda- su. Większość z nich dotyczy przyszłości lania się RP z jej przestrzeni wpływów. Ukrainy i Białorusi, a także republik Za- Próbowała też narzucić pewne ograni- kaukaskich oraz splotu problemów ener- czenia w naszej integracji z zachodem getycznych. (np. Moskwa naciskała na zapis w przy- Trzeba też pamiętać, iż historia od- szłym traktacie polsko-rosyjskim o sto- grywa określoną rolę w wewnętrznej po- sunkach dwustronnych, który udział lityce państw regionu. Dla Rosji w tej per- umawiających się stron w sojuszach woj- spektywie budowania nowej tożsamości skowych uzależniałby od zgody partne- imperialnej ma znaczenie ukazywanie ra). Moskwa chciała aby Warszawa na- heroizmu ZSRR w okresie II wojny świa- dal pozostawała w jej strefie wpływów, towej i bagatelizowanie stalinizmu jako Polska swą przyszłość widziała w inte- systemu masowej represji. Dotyczyło to gracji z Zachodem. To zderzenie intere- takich kwestii jak data wybuchu II wojny sów przełożyło się na historyczny dys- światowej (w czasach bolszewickich był kurs. W całym 20-leciu wzajemnych nią najazd III Rzeszy na ZSRR), czy ludo- relacji polsko-rosyjskich widoczna jest bójstwa na polskich oficerach. Dla Polski ścisła współzależność temperatury spo- z kolei problemy te wiążą się z podkre- rów historycznych od realizowanej stra- ślaniem naszej suwerenności. tegii politycznej przez obie strony. Każdy Jest jeszcze jeden wymiar „patrze- punkt krytyczny, jak choćby wejście Pol- nia historycznego” – otóż w przeszłości ski do NATO, do UE, starania RP o przy- pojawiają się pewne schematy działania. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 27

Stanowi ona naturalne zaplecze doświad- mostem” między Wschodem i Zachodem. czeń politycznych. To przecież głownie Już Jerzy Giedroyc kładł nacisk, że Polska doświadczenia historyczne II wojny świa- po 1989 roku ma najlepszą sytuację geo- towej były fundamentem procesu inte- polityczną od 400 lat. W okresie tym po gracji europejskiej. Polska, jako jedyny raz pierwszy od bardzo dawna zmienił kraj UE, ma ogromną, historyczną wiedzę się charakter obecności Polski między na temat Rosji. Alain Besançon traktu- żywiołem niemieckim i rosyjskim. Niem- je tą kwestię wręcz w kategoriach odpo- cy, jako istotny element nowego ładu eu- wiedzialności polskich elit wobec Starego ropejskiego, stały się kluczowym adwo- Kontynentu. Stwierdza, iż „…Polska jest katem w naszych staraniach o wejście do bardzo ważna, gdyż jest jedynym krajem UE, Rosja natomiast została zepchnięta Europy, który zna Rosję. Oczywiście znają daleko na wschód i straciła swój impe- ją też inne, jak Rumunia i Bułgaria, ale Po- rialny potencjał. lacy byli ludźmi wolnymi w swoim stosun- Dalsza rola Polski jako „pomostu” ku do Rosji. Zawsze mówiłem Polakom, że zależy od kierunku zmian na wschodzie, mają bardzo ważny obowiązek narodowy: w tym głownie w Rosji, na Ukrainie, Bia- wyjaśniać Zachodowi, który nie zna Ro- łorusi i Zakaukaziu. Zwycięstwo w FR sji, czym ona jest. Polacy wyrzekli się tej opcji, która postawiłaby na odbudowę roli”1. Istotnie, można odnieść wrażenie, potencjału imperialnego, choćby w okro- że UE ulega pewnym iluzjom wobec Ro- jonej wersji, czyniłaby z tego państwa sji, ale to odrębna kwestia. Nie wolno od- stały element destabilizacji regionu, co bierać znaczenia historycznych doświad- sytuowałoby III RP w pozycji kraju pery- czeń, bo one są zasadniczym elementem feryjnego z perspektywy Brukseli i pod- wszelkich kalkulacji politycznych. Juliusz danego stałej presji ze strony Moskwy. Mieroszewski miał rację gdy stwierdzał, Rosja nie dokonała jeszcze strate- iż „Polityka w 70, a może nawet w 80% gicznego wyboru. Nadal podejmuje pró- jest dyskusją na temat historii”2. A histo- bę przesunięcia swej strefy wpływów do ria uczy nas przede wszystkim jednego – granicy z UE, a także odzyskania pełnej jak bardzo nieprzewidywalnym partne- kontroli na Zakaukaziu. Jednak rosną- rem jest Rosja. ca potęga ChRL coraz bardziej wymu- sza na FR opcję prozachodnią. Według Czy nadal o Polsce możemy mówić ocen analityków Narodowej Rady Wy- jako „pomoście między Wschodem wiadu USA „Chiny przez najbliższe dwa- a Zachodem”? Czy sytuacja, nie wy- dzieścia lat mogą wpływać na światowe gląda tak, że współpraca między Unią wydarzenia w stopniu większym niż ja- Europejską a Rosją rozwija się bez na- kiekolwiek inne państwo”3. Ta eksplozja szego udziału? siły azjatyckiego imperium negatywnie wpłynie na wewnętrzną spójność Rosji. Ze względu na swe geopolityczne To największe państwo globu o obszarze położenie Polska jest naturalnym „po- 17,075 mln km², według prognoz UNFPA, w roku 2050 może liczyć 116,1 mln lud- 1 A. Besançon, Myślałem, że Polska da radę, ności (14 miejsce w świecie, obecnie 9). Nowe Państwo 2010, nr 9, s. 19. 2 Juliusz Mieroszewski, Rosyjski „kompleks 3 Świat w 2025. Scenariusze Narodowej polski” i obszar ULB, Kultura 1975, nr 5. Rady Wywiadu USA, Kraków 2009, s. 27. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 28

Fakt, iż zdecydowana większość popula- litycznych zachodzących w Rosji. Dziś cji FR, a także jej potencjału gospodar- bardziej stajemy się państwem granicz- czego jest zlokalizowana w europejskiej nym dla UE niż tranzytowym. To samo części (około 80 proc. populacji i 25 proc. dotyczy naszego postrzegania ze strony powierzchni), dzieli ten kraj na dwie ra- Kijowa i Moskwy. Po wejściu Polski do dykalnie odmienne przestrzenie geopo- strefy Schengen w 2007 r. nastąpiła zna- lityczne. Istnieje prawdziwa przepaść cząca redefinicja w sposobie postrzega- w poziomie rozwoju infrastruktury tych nia przestrzeni granicznej przez naszych dwóch wielkich obszarów. Rosja postrze- wschodnich sąsiadów. gana z tej perspektywy jest skazana na Nie jest wykluczony jeden z dwóch zbliżenie z zachodem. Jak zauważa Zbi- radykalnie negatywnych scenariuszy: gniew Brzeziński „Niezmierzone bogac- 1) Rosja, mimo zbliżenia z UE i NATO, twa naturalne Syberii są najlepszą gwa- nie podejmie głębokich reform struktu- rancją przyszłości Rosji, a bez zachodniej ralnych i politycznych. Będzie dryfowała pomocy Moskwa nie może mieć pewno- w kierunku utrwalonego i pogłębiające- ści, że zachowa nad nimi kontrolę”4. go się systemu autorytarnego, co spowo- Jeśli Rosja zdecyduje się na szero- duje narastanie cywilizacyjnych i poli- kie otwarcie na zachód, oznaczać to bę- tycznych różnic między Zachodem a FR. dzie wzmocnienie pozycji Polski jako Przyjęcie Turcji do UE otworzy przed pomostu UE ze wschodem. Minione 20- Unią nowy most energetyczny do ob- -lecie słabo wykorzystaliśmy w tworze- szaru Azji Środkowej i Bliskiego Wscho- niu infrastruktury transportowej (auto- du i zmniejszy geopolityczne znaczenie strady, drogi, linie kolejowe) pozwala- Rosji. 2) w wyniku narastania sprzecz- jącej Polsce czerpać ogromne korzyści ności wewnętrznych w Rosji dojdzie do materialne ze względu na swe geopoli- dezintegracji FR, co spowoduje, iż kieru- tyczne położenie. Także jako główny ob- nek wschodni stanie się obszarem szcze- szar tranzytu surowców energetycznych gólnej niestabilności dla UE. W obu tych ze wschodu na zachód i technologii z za- przypadkach Polska stanie się krajem chodu na wschód nie wykorzystaliśmy buforowym. w sposób właściwy atutów wynikają- cych z naszego przestrzennego usytu- Jak należy ocenić, po roku działania, owania w Europie. program „Partnerstwa wschodniego”? Po dziś dzień III RP, w wymiarze lo- Czy zostało ono należycie zrozumiane gistycznym, nie odpowiedziała na tą geo- przez innych członków UE (poza oczy- polityczną koncepcję Polski jako wielkiej wiście Szwecją)? przestrzeni tranzytowej. Nie podjęła też wyzwania wynikającego ze swego usytu- „Partnerstwo Wschodnie” trzeba wi- owania na styku dwóch wielkich cywili- dzieć w szerszej perspektywie. Zasad- zacji. Nie wykorzystała też możliwości nicza teza niniejszego wywodu jest na- – o której mówi Alain Besançon – stania stępująca: Niemcy chcą widzieć Rosję się dla Zachodu głównym „tłumaczem” jako wielkie zaplecze surowcowe dla go- cywilizacji prawosławnej i procesów po- spodarki unijnej. Systematycznie forsu- ją koncepcję bezpieczeństwa europej- 4 Z. Brzeziński, Wybór. Dominacja czy przy- skiego opartego na układzie UE–Rosja wództwo, Kraków 2004, s. 122. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 29 i dążą do wyparcia USA ze Starego Kon- europejskiej części Związku Radzieckie- tynentu. Realizacja takiego programu go, określanej mianem kraju niczyjego bez wymuszenia na Rosji przestrzega- (Niemandsland), której przyszłe wchło- nia standardów demokratycznych, może niecie uzasadniano m.in. ‘niezdolnością doprowadzić do zasadniczego osłabienia Związku Radzieckiego do wytworzenia bezpieczeństwa UE i zachęcić Rosję do własnej kultury’”6. Istnieje wyraźna linia agresywnej polityki wobec jej sąsiadów. przewodnia strategii niemieckiej. Niem- Osłabi też NATO oraz bezpieczeństwo cy traktują UE jako środek do celu, a nie państwa polskiego. Nastawienie na do- jako cel ostateczny. Geopolityczny wybór stęp do ogromnych zasobów energetycz- Berlina na stolicę zjednoczonego państwa nych FR zmniejszy też presję w samej UE było już pierwszym sygnałem, iż nasi za- na racjonalizację zużycia surowców i po- chodni sąsiedzi starają się stopniowo szukiwania źródeł energii odnawialnej. przesuwać punkt ciężkości UE w stronę Dwie wojny w Czeczenii, niestabilność wschodnią. Według Raportu Narodowej obszaru Kaukazu Północnego, wydarze- Rady Wywiadu USA niedostatek energii nia w Gruzji, wojny energetyczne z Ukra- staje się głównym czynnikiem geopoli- iną i Białorusią, a także sposób w jaki tycznym7, bowiem „Nowe technologie Rosja prowadzi śledztwo w sprawie ka- energetyczne nie wejdą do powszechne- tastrofy smoleńskiej mogą wskazywać, iż go użytku przed 2025 rokiem i nie sta- Rosja nie dojrzała do odegrania roli klu- ną się opłacalne z gospodarczego punktu czowego partnera UE w sprawie budowy widzenia”8. Epoka wojny o surowce zmu- wspólnej przestrzeni geopolitycznej. sza Niemcy do przyspieszenia ich strate- Warto przypomnieć zasadnicze gii związania UE z Rosją na zasadzie za- przesłanie niemieckiej myśli geopoli- sadniczej idei bloku euroazjatyckiego, tycznej na które zwraca uwagę A. Wolff - w której Europa, w tym głownie Niemcy -Powęska i E. Schulz: „Nasza przyszłość i Francja byłyby komplementarne wobec leży na Wschodzie”5. Jak piszą ci autorzy Rosji – FR potrzebuje kapitałów i nowo- „Pełen podziwu dla „wielkoprzestrzen- czesnych technologii, a „motor napędo- ności” Wschodu K. Haushofer dostrzegał wy” UE swobodnego dostępu do ogrom- w szeroko pojętym obszarze „środkowo- nych zasobów surowcowych Rosji. W tej europejskim” spełnienie niemieckiej mi- szerszej perspektywie należy postrzegać sji opanowania Herzlandu jako punktu „Partnerstwo wschodnie”. wyjścia ku słabo zaludnionej i otwartej W takim ujęciu wyraźnie widać, iż przestrzeni azjatyckiej. Rozwój Mitteleu- Polska jest sprowadzana jedynie do roli ropy w kierunku wschodnim wiązał się realizatora strategii niemiecko-francu- z problemem utworzenia tzw. bloku eu- skiej wobec FR. Na wsparcie ze strony roazjatyckiego, co oznaczało podporząd- Paryża i Berlina zasługują jedynie te ini- kowanie strefie wpływów niemieckich cjatywy wschodnie Warszawy, które są zgodnie z interesami Francji i Niemiec. Prześledźmy kilka istotnych wyda- 5 A. Wolff -Powęska, E. Schulz, Przestrzeń i polityka w niemieckiej myśli politycznej XIX i rzeń w ich perspektywie geopolitycz- XX wieku, [w:] Przestrzeń i polityka. Z dziejów niemieckiej myśli politycznej, wybór i opr. Anna 6 Ibidem, s. 77. Wolff -Powęska, Eberhard Schulz, Poznań 2000, 7 Świat w 2025…, s. 49. s. 72. 8 Ibidem, s. 31. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 30 nej. Budowa Gazociągu Północnego od litycznego i Bezpieczeństwa UE z amba- samego początku konsekwentnie była sadorem FR przy UE. postrzegana przez polskie elity jako za- Pięć miesięcy później, 18–19 paź- grożenie żywotnych interesów III RP i re- dziernika 2010 r., z inicjatywy Berlina publik nadbałtyckich. Radosław Sikorski spotkali się we francuskim kurorcie De- w 2006 r., jako szef resortu obrony RP, auville liderzy Niemiec, Francji i Rosji. Ce- przyrównał nawet umowę o budowie lem tego szczytu, w którym nie uczestni- gazociągu do Paktu Ribbentrop–Moło- czył minister spraw zagranicznych Unii, tow. Wydaje się, iż gazociąg ten należy było wypracowanie wspólnego stanowi- postrzegać w przyszłości jako skuteczny ska stron przed szczytami NATO, NATO– element politycznego nacisku ze strony –Rosja i UE–Rosja. Cztery lata wcześniej Rosji i Niemiec wobec Polski. podobny szczyt (Putin, Chirac, Schro- Strategię niemiecko-rosyjską zwią- eder) zakończył się bez wypracowania zaną z gazociągiem należy wpisywać wspólnej strategii, ale zaowocował za- w szerszy kontekst innych wydarzeń, sadniczym zbliżeniem stanowisk mię- które wskazują na strategiczne znaczenie dzy Paryżem, Berlinem a Moskwą. Tym Rosji w polityce zagranicznej Niemiec. razem Nicolas Sarkozy, Angela Merkel W dniu 4–5 czerwca 2010 r. kanclerz i Dmitrij Miedwiediew liczyli na wypra- RFN Angela Merkel spotkała się w Me- cowanie elementów wspólnej strategii sebergu pod Berlinem z prezydentem FR bezpieczeństwa, które uda się narzu- Dmitrijem Miedwiediewem. Bez uzgod- cić Europie. Uzyskano też najprawdopo- nienia z innymi państwami unijnymi szef dobniej zasadnicze porozumienie doty- rządu niemieckiego, wraz z głową rosyj- czące roli NATO w nowej architekturze skiego państwa przedstawili koncepcję bezpieczeństwa na co mogą wskazywać utworzenia Unijno-Rosyjskiego Komite- fragmenty ogłoszonej wspólnej dekla- tu Politycznego i Bezpieczeństwa. W jego racji. Mowa jest w niej o wspólnej pracy skład mieliby wejść szefowie resortów stron nad kwestiami dotyczącymi dwóch spraw zagranicznych państw członkow- stref bezpieczeństwa – euroatlantyckiej skich UE, Wysoki Przedstawiciel UE ds. i eurazjatyckiej (dotąd niepodważalnym Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bez- dogmatem była jednolita, wspólna prze- pieczeństwa oraz przedstawiciel Rosji. strzeń bezpieczeństwa). Jest to niebez- Pomysł, aby Unia, ze swym ogromnym pieczny sygnał z punktu widzenia pol- potencjałem gospodarczym, przewyż- skiej racji stanu. Każde osłabianie roli szającym dziesiątki razy rosyjski, w tak USA i NATO w systemie europejskiego zasadniczy sposób podnosiła znaczenie bezpieczeństwa osłabia pozycję Polski FR we wzajemnych relacjach, wydaje się w UE i zmniejsza nasze gwarancje bez- przedsięwzięciem nieracjonalnym, opar- pieczeństwa. tym na fałszywych przesłankach. Według Niepokoi też już sam fakt, iż Berlin– projektu niemiecko-rosyjskiego Komitet –Paryż i Moskwa, z pominięciem struk- miałby między innymi wypracować spój- tur unijnych, uzgadniają wspólne stano- ną koncepcję wojskowego i cywilnego wisko. Jest to niebezpieczne ze względu mechanizmu rozwiązywania konfliktów na przyszłość Unii, a także ze względu na w Europie. Obecnie istnieje mechanizm faworyzowanie interesów Rosji kosztem comiesięcznych konsultacji Komitetu Po- interesów innych państw UE. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 31

Deklaracja z Deauville, w swej wizji Zwraca na nią uwagę choćby Aleksander wielkiego projektu „partnerstwa moder- Zinowiew, a także pojawia się ona w sze- nizacyjnego”, otwarcia granic dla ruchu regu opracowań wewnętrznych w Rosji. bezwizowego z Rosją, a także wspólnej Zarówno UE jak i Polska winny być przy- strategii bezpieczeństwa, jest utopijną gotowane na taką ewentualność. wizją, której próba realizacji może wy- Oczywiście zbudowanie dobrych wołać ogromne zawirowania w geopoli- relacji ze stabilną i przewidywalną Rosją tyce kontynentalnej. Niepokoi, iż strony uważane jest także przez zdecydowaną deklaracji uznały, iż testem wiarygod- większość państw NATO i Unii za najlep- ności w działaniach na rzecz wspólnego szą metodę pozwalającą na zasadniczy systemu europejskiego bezpieczeństwa wzrost bezpieczeństwa europejskiego. ma być rozwiązanie problemu Naddnie- Jednak same chęci to zbyt mało aby do- strza. Pomija się przy tym milczeniem, konać rzeczywistej zmiany. Rachuby win- iż ta mafijna struktura wchodzi w skład ny opierać się na chłodnej ocenie działań Mołdawii, a więc suwerennego państwa FR na przestrzeni ostatnich 20 lat. A wy- europejskiego, a powstała tylko dzię- nika z niej, iż FR była istotnym czynni- ki wsparciu rosyjskiej armii. Mamy więc kiem destabilizującym sytuację w pasie do czynienia z sytuacją, iż proponuje się państw, które uznawała za swoją strefę nagrodzić Rosję za usunięcie problemu, wpływów. Nie jest też oczywiste czy elity który sama stworzyła. Równocześnie po- współczesnej Rosji godzą się na trwałe mija się interesy państwa, na terytorium wycofanie się postimperium na zachod- którego działa struktura, kontrolowana nią linię graniczną obecnej FR. Ważne przez Moskwę. wnioski wynikają też z oceny potencja- Te działania Berlina i częściowo Pa- łu organizacyjnego i innowacyjnego Ro- ryża osłabiają spójność wewnętrzną UE, sji. Jej bezradność wobec wyzwania lo- destabilizują ją, ale też – w wyniku źle gistycznego jakim jest WNP pokazuje, iż odczytanych trendów geopolitycznych – państwo to nie przekroczyło progu kom- stanowią zagrożenie dla samej Warsza- petencji organizacyjnej, który pozwolił- wy. Paradoksalnie też mogą one przy- by poważnie myśleć o jakiejkolwiek for- nieść negatywne skutki dla samej Rosji mie quasi integracji UE–Rosja. Z kolei (co w konsekwencji obróci się przeciwko Unia jest w trakcie wewnętrznej konsoli- Zachodowi). Obecne elity tego państwa dacji. Dopiero czas pokaże jak w praktyce zdają się wierzyć, iż dzięki unijnym pie- zadziałają nowe instrumenty i rozwiąza- niądzom uda im się uratować FR przed nia organizacyjne. Wszelkie próby insty- implozją. W efekcie takie zachowania, tucjonalnego wprowadzania przedstawi- zamiast wymusić niezbędne reformy cieli Rosji w niektóre struktury unijnego wewnętrzne w Rosji, które zwiększyłyby bezpieczeństwa, wydają się działaniem szanse stabilizacji wewnętrznej państwa, zdecydowanie przedwczesnym. podnoszą prawdopodobieństwo zapaści W takiej szerszej perspektywie na- tego postimperium. Dla Warszawy taka leży widzieć „Partnerstwo Wschodnie”. sytuacja, gdy na wschodnich granicach To dlatego istnieje istotna różnica mię- Polski może pojawić się geopolityczna dzy Polską, a Niemcami w postrzeganiu próżnia, jest wysoce groźna. A rozpad Ro- PW. Dla Warszawy to jeden z kluczowych sji jest scenariuszem prawdopodobnym. projektów, który ma w konsekwencji do- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 32 prowadzić do stabilizacji i wzmocnie- ograniczać rozwój dialogów wizowych nia suwerenności państw, które sąsia- oraz ignorować współpracę wielostron- dują z zachodnią granicą FR. Liczymy, ną w ramach PW”9. Niemcy preferują też iż projekt ten przyspieszy przyszłą inte- relacje dwustronne z państwami objęty- grację Ukrainy z UE i przyciągnie do za- mi „Partnerstwem Wschodnim”. Dlatego chodu Białoruś. To wymusiłoby na Rosji nie można liczyć na wsparcie z ich stro- zaprzestania działań zmierzających do ny dla żadnego projektu, który spotkałby trwałego przejęcia kontroli nad tą prze- się z niechęcią Rosji. Jak zauważa J. Got- strzenią geopolityczną i skupienia się na kowska „RFN stoi na stanowisku, że PW wewnętrznym rozwoju. Berlin chce spro- nie może zantagonizować Rosji i zagro- wadzać projekt jedynie do jego wymiaru zić rozwijaniu strategicznego partner- gospodarczego. Ma otwierać dla Niemiec stwa unijno-rosyjskiego, które jest dla rynki zbytu, które są szczególnie atrak- Niemiec priorytetem. RFN nadal kieruje cyjne dla tego państwa z uwagi na jego się zasadą Russia first”10. zdecydowaną przewagę technologicz- Bez silnego wsparcia ze strony ną. Niska cena pracy pozwala też na ła- Niemiec PW nie odniesie znaczących twą ekspansję kapitału niemieckiego. sukcesów. Dobrym przykładem pol- RFN będzie natomiast blokował wszel- skiej bezradności wobec „Partnerstwa kie unijne i polskie inicjatywy, które Wschodniego” jest nieformalny szczyt zmierzałyby do stworzenia realnych wa- PW, który odbył się 24 maja 2010 r. w So- runków politycznych do rozszerzenia UE pocie z inicjatywy Polski i Hiszpanii. Nie na wschód. W tym wymiarze Niemcy nie przyniósł on żadnych konkretnych usta- zrobią niczego, co naraziłoby ich relacje leń. Pewnym optymizmem napawają to- z Rosją, a FR daje wyraźnie do zrozumie- czące się negocjacje w sprawie powsta- nia, iż jest to jej obszar wpływów (war- nia pogłębionych stref wolnego handlu to przypomnieć wypowiedź z 21 mar- z Ukrainą i Mołdawią, które w przyszło- ca 2009 r. Siergieja Ławrowa, ministra ści mają też objąć państwa Kaukazu. spraw zagranicznych FR, który skryty- Wartym odnotowania wydarzeniem, kował „PW” jako próbę budowania przez wskazującym na to, iż pojawia się pewna Brukselę strefy wpływów na wschodzie). wspólnota interesów wśród większości Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, państw objętych PW, był apel przewod- Justyna Gotkowska, podkreśla, iż „Niem- niczących parlamentów Armenii, Azer- cy w przyszłości nie chcą zmiany istoty bejdżanu, Gruzji, Mołdawii i Ukrainy do relacji politycznych UE z jej wschodnimi EU, aby do prac w ramach tworzącego sąsiadami – Ukrainą, Mołdawią, Biało- się zgromadzenia parlamentarnego Eu- rusią, Armenią, Azerbejdżanem i Gruzją. ronest (mających być formą politycznej Są za utrzymaniem status quo, w któ- platformy współpracy Parlamentu Euro- rym PW jest częścią Europejskiej Poli- pejskiego z parlamentami państw obję- tyki Sąsiedztwa i nie wpływa ani pozy- tywnie na perspektywę akcesji do UE krajów partnerskich, ani negatywnie na 9 J. Gotkowska, Niemcy wobec Partnerstwa relacje UE z Rosją. Z tego względu Niem- Wschodniego, http://www.osw.waw.pl/pl/publi- cy będą w przyszłości raczej sprzeciwiać kacje/komentarze-osw/2010-06-18/niemcy-wo- się zwiększeniu środków na rozwój PW, bec-partnerstwa-wschodniego, (19.11.2010). 10 Ibidem. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 33 tych PW) dopuścić na równych prawach na Ukraina, Litwa czy Białoruś. Zostało delegację białoruską. to jednoznacznie odczytane w stolicach Bardzo osłabiła naszą pozycję wo- tych państw jako zapowiedź radykalnego bec krajów objętych PW katastrofa smo- zwrotu w polityce wschodniej Polski. Był leńska i fakt nie przyjęcia przez polską to czytelny sygnał o naszym wycofaniu się stronę zasady symetrii w prowadzonym z aktywnej polityki w tym regionie i sku- dochodzeniu w tej sprawie. Dla państw pieniu się na funkcjonowaniu w ramach tych sygnał, iż Polska nie potrafi sku- UE. FR urastała w tym kontekście jako je- tecznie zabiegać o swoje interesy i nie dyny nasz strategiczny partner na wscho- jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa dzie. W sytuacji gdy Rosja konsekwent- swoim elitom, jest odbierany jako znak nie i systematycznie odbudowuje swoją mniejszej naszej wiarygodności jako przestrzeń geopolityczną na zachodzie, skutecznego partnera reprezentujące- Sikorski ogłosił w artykule „fiasko poli- go ich interesy w UE i wspierającego ich tyki sfer wpływów”13. Paradoksalnie tekst w geopolitycznej grze z FR. ten zapowiadał milczącą zgodę Polski na wejście Ukrainy w rosyjską strefę wpły- Czy wybór Wiktora Janukowycza nie wów. Minister Sikorski stwierdził też, iż postawił polskiej dyplomacji w dość „…właściwej odpowiedzi na dylematy dziwnej sytuacji, przecież przez ostat- geostrategiczne i tożsamościowe Polski nie lata jednoznacznie popieraliśmy nie oferują jagiellońskie ambicje mocar- środowiska (od dłuższego czasu we- stwowe”14. Przez „jagiellońskie ambicje” wnętrznie podzielone) „Pomarańczo- autor tego manifestu rozumiał w istocie wej rewolucji”, a zwyciężył Janukowycz aktywną polską politykę na wschodzie, nie cieszący się sympatią w Polsce? w tym głownie wobec Ukrainy. Szef pol- skiej dyplomacji, w zasadniczym prze- W tym kontekście warto powrócić do słaniu artykułu, stwierdził: „Obecne bez- głośnej publikacji (autorstwa mini- pieczeństwo Polski opieramy na dwóch stra spraw zagranicznych RP, Radka Si- filarach. Z jednej strony jest to system so- korskiego), która ukazała się w 2009 r. juszy i współdziałania oparty na integra- w „Gazecie Wyborczej” w przeddzień cji europejskiej i euroatlantyckiej. Z dru- uroczystości związanych z 70. rocznicą giej strony jest to proces modernizacji wybuchu II wojny światowej11. Jak stwier- naszego kraju, ukierunkowany na zbu- dzał Andrzej Nowak: „Był to artykuł-ma- dowanie nowoczesnego i demokratycz- nifest napisany specjalnie na przywitanie nego państwa narodowego”15. Przy czym jednego z gości spotkania na Westerplat- – jak zaznaczył – przymiotnika ‘narodo- te – premiera Władimira Putina”12. W tek- wy’ użył nie w znaczeniu etnicznym, lecz ście tym ani razu nie została wymienio- politycznym, obywatelskim16. Ten polityczny manifest szefa pol- 11 Min. Sikorski dla „Gazety”: 1 września skiego resortu spraw zagranicznych – lekcja historii, http://wyborcza.pl/1,76842, skierowany do Rosji, jest jedynie konse- 6978098,Min_Sikorski_dla_Gazety_1_wrzesnia_ lekcja_historii.html, (19.11.2010). 12 A. Nowak, Polska polityka wschodnia: hi- 13 Min. Sikorski dla „Gazety”: 1 września… storyczne inspiracje i współczesne dylematy, [w:] 14 Ibidem. http://www.omp.org.pl/artykul.php?artykul= 15 Ibidem. 18, (19.11.2010). 16 Ibidem. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 34 kwencją zasadniczego zwrotu w pryn- Zachód, a potem na Słowację. Jednocze- cypiach polskiej polityki wschodniej śnie zaczęła się klęska następstw wstą- jaki dokonał rząd PO-PSL. Torpedowa- pienia Polski do strefy Schengen. (…) nie polityki zagranicznej, prowadzonej Stosunki polsko-ukraińskie są zrujno- przez obóz prezydenta Lecha Kaczyń- wane, być może po jakimś czasie zosta- skiego, było konsekwencją odstąpienia ną odbudowane, ale na pewno już nie przez gabinet Donalda Tuska z realizo- będą takie jak dotąd. Niestety, zabrakło wanej dotąd od 1989 r. wschodniej stra- w Polsce ludzi z doświadczeniem i cha- tegii. Już wkrótce po wyborach w 2007 r. ryzmą, którą niegdyś miały takie posta- polski rząd wysłał wiele sygnałów w kie- cie, jak Jerzy Giedroyc, polski papież czy runku Rosji o tym, iż zaczyna ograniczać Lech Wałęsa, a nawet wspomniany eks- swe zaangażowanie na Ukrainie. Było to prezydent Kwaśniewski. Mógł ten auto- szczególnie widoczne podczas szanta- rytet uratować Władysław Bartoszewski, żu energetycznego ze strony Rosji wo- ale wdał się w partyjne spory i mimowol- bec rządu Julii Timoszenko. Jak zauważa nie zamienił dawny skarb na grosze. I jak A. Nowak: „Swoistym podsumowaniem ongiś rzekł pierwszy prezydent niepod- tej tendencji było potraktowanie Ukra- ległej Ukrainy Leonid Krawczuk, ‘mamy iny (ale również państw bałtyckich) na to, co mamy’, czyli nic. Kryzys, który po- sztandarowych dla polityki PO uroczy- wstał w stosunkach polsko-ukraińskich, stościach 1 września na Westerplatte. nabrał takich rozmiarów, że wątpię, aby Jedynym dostrzeganym przez gospoda- dzisiejszy szef rządu polskiego był w sta- rzy gościem ze wschodu pozostał pre- nie go zażegnać. Może tego dokonać tyl- mier Putin. Premier Tymoszenko zdołała ko polityk z dłuższym i szerszym poli- tę uwagę zwrócić na siebie i na Ukrainę tycznym doświadczeniem”18. To ważna wtedy dopiero, kiedy oświadczyła, że nie wypowiedź bo pokazuje, iż pytanie po- spotka się z Donaldem Tuskiem, bo musi mija kluczowy problem – dlaczego Pol- lecieć do… Libii. Reakcja była adekwatna ska oddała pole Rosji w państwie, które do miejsca, jakie Ukraina zajęła w polity- stanowi kluczowy element naszego bez- ce polskiego rządu”17. pieczeństwa. Jak powiedział swego cza- Bogdan Osadczuk, człowiek insty- su Z. Brzeziński suwerenna Ukraina jest tucja w relacjach polsko-ukraińskich, tak ważniejszym gwarantem bezpieczeń- skomentował ciąg tych wydarzeń: „Od stwa dla Polski od naszego udziału w UE odzyskania niepodległości niepisanym i NATO. A Jerzy Giedroyc w 1996 r. stwier- kanonem polskiej racji stanu była zasa- dził: „Niepodległość naszych wschodnich da, że Ukraina jest na pierwszym planie. sąsiadów jest równie ważna jak NATO”19. Tak było za Wałęsy, za Kwaśniewskiego Działania rządu D. Tuska wobec Ukrainy i tak się zapowiadało za prezydenta Le- są największym błędem w polskiej poli- cha Kaczyńskiego. Ale przyszedł do wła- tyce wschodniej. Straty jakie ponieśliśmy dzy premier Tusk i lekkomyślnie obalił w tej mierze są w dużym stopniu nie od ten fundament. Zaraz po wyborach cze- kano w Kijowie na jego przyjazd. Ale on 18 B. Osadczuk, Jak Donald Tusk prze- obrał inną drogę, najpierw pojechał na grał Ukrainę, RP.PL, http://www.rp.pl/artyku- l/87848.html, (25.11.2010). 19 J. Giedroyc, Notatki Redaktora, Kultura 17 A. Nowak, Polska polityka wschodnia… 1996, nr 10, s. 134. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 35 odrobienia. Ta radykalna zmiana podej- szej polityki wschodniej. Część naszych ścia do Ukrainy nastąpiła zanim W. Janu- elit politycznych zdecydowanie nie roz- kowycz doszedł do władzy. różnia celów od narzędzi ich realizacji. Koncepcja dwóch filarów bezpie- S. Bieleń ma zasadniczą rację gdy zwraca czeństwa RP, przedstawiona w omawia- uwagę na naszą ogromną bierność w wy- nym powyżej manifeście R. Sikorskiego znaczaniu strategicznych kierunków jest nieracjonalna. Doświadczenie histo- działania. Rzecz w tym, iż zarówno na- ryczne uczy, iż nie ma niezmiennych gwa- sza obecność w UE jak i NATO nie mogą rancji bezpieczeństwa. NATO może zo- być traktowane w kategoriach celu. Są stać wypchnięte z Europy, do czego dąży to skuteczne środki zwiększające nasze Rosja i Niemcy, Unia może przekształcić bezpieczeństwo i wspierające nas w pro- się w układ z dominującą pozycją Fran- cesie modernizacji. Zasadniczym celem cji i Niemiec wspartych na strategicznym jest jednak skuteczne wykorzystanie ist- sojuszu z Rosją lub też ulec rozpadowi ze niejących warunków do optymalnego względu na wzrost wewnętrznych anta- rozwoju państwa i społeczeństwa, do re- gonizmów. Stanisław Bieleń stwierdza: alizacji pewnej wizji, planu politycznego „Problem tkwi jednak w tym, że z chwi- i gospodarczego. W 1966 r. Juliusz Mie- lą wejścia do NATO i do Unii Europej- roszewski pisał na łamach „Kultury”: skiej Polska zaczęła zachowywać się tak, „Polacy powinni poczuć się na nowo hi- jak gdyby historia się skończyła, a struk- storycznym narodem. We wszystkich ob- tury te były bytami nie tyle wiecznymi, chodach milenijnych trudno dopatrzyć ale i niezmiennymi. Tymczasem wyda- się renesansu Polski jako państwa histo- rzenia minionych pięciu lat dowiodły, że rycznego. Wieczne deklamowanie o ‘Pol- tak nie jest, a wiele przemawia za tym, że sce walczącej’, o niepodległości… nie jest kolejne pięciolecie dostarczy nam jesz- ani historią, ani polityką, ani programem. cze bardziej wyrazistych dowodów na Historyczny naród musi mieć świado- poparcie tej tezy”20. W tej geopolitycznej mość celu i dróg do owego celu wiodą- grze Rosja, aby stać się silna, potrzebu- cych, ponieważ państwo nie może być je zwasalizowanej Ukrainy. Dąży do tego tylko osiedlem mieszkaniowym – choć konsekwentnie. Ale nawet Janukowycz niepodległym i demokratycznie rządzo- zainteresowany jest w niepodległości nym. Państwo musi być czymś więcej. swego państwa. Powinniśmy to dostrze- I tego ‘wiecej’ nie umieliśmy dotąd od- gać i wspierać ambicje narodowe Ukra- naleźć”21. iny, a nie wspierać strategiczne interesy UE i NATO zwiększa nasze bezpie- Rosji. Jest to niedopuszczalne. czeństwo, ale nie przekreśla zagrożeń. Zasadniczy problem polskiej polity- Nikt nie wie jak będzie wyglądała Europa ki zagranicznej ujawnił się w całej swojej za 30–50 lat i jak będzie wyglądało bez- wyrazistości właśnie w przypadku na- pieczeństwo globalne. Celem Polski win- na być minimalizacja zagrożeń, a nie bez- graniczna wiara w stabilność NATO i UE. 20 S. Bieleń, Polska między Niemcami a Ro- sją – determinizm czy pluralizm geopolityczny, Nasze wycofanie się z Ukrainy, radykalne [w:] Polityka zagraniczna Polski po wstąpieniu pogorszenie stosunków z Litwą i innymi do NATO i do Unii Europejskiej. Problemy tożsa- mości i adaptacji, Stanisław Bieleń (red. Nauko- 21 J. Mieroszewski, Finał klasycznej Europy, wa), Warszawa 2010, s. 275. Lublin 1997, s. 260. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 36 państwami nadbałtyckimi, jest polityką stycje w przyszłość. Winniśmy też wspie- zwiększania, a nie zmniejszania ryzyka. rać w UE te wszystkie inicjatywy, które Pozbawianie się atutów w takiej grze to mogą wspierać gospodarczą i polityczną brak realizmu politycznego, to przejaw niezależność Białorusi od Rosji, a także niezrozumienia istotnych mechanizmów wskazywać dla Mińska realną perspek- bezpieczeństwa tego regionu świata. tywę integracji ze strukturami unijnymi. Tu wracamy do pierwszego pyta- nia. Część polskich elit chce zanegować Po 1989 roku w myśli politycznej, czy istnienie geopolityki. Uważa, iż nie ist- też praktyce politycznej często odwo- nieją zasadnicze sprzeczności strate- ływano się do dziedzictwa II Rzeczy- giczne między Polską a Rosją. Problem pospolitej. Wówczas bardzo prężnie w tym, iż Rosja nie ma zamiaru zrezy- rozwijającym się nurtem był prome- gnować ze swych celów strategicznych teizm. Czy obecnie osoby odpowie- i nie chce przyjąć do wiadomości, iż na- dzialne za kreowanie polskiej poli- stąpiła śmierć geopolityki. tyki zagranicznej powinny sięgać do dorobku chociaż Włodzimierza Bącz- Jak powinna wyglądać polska polityka kowskiego czy też Instytutu Wschod- zagraniczna względem reżymu A. Łu- niego? kaszenki, czy wspieranie wewnętrz- nie podzielonych sił demokratycznych 1. W okresie międzywojennym sowiec- w tym kraju, nie doprowadzi (zakła- ka Rosja była głównym obiektem zain- dając, że uda im się w jakiś sposób teresowania polskiego wywiadu woj- zdobyć władzę), do sytuacji, w której skowego. Wynikało to z uwarunkowań powtórzy się scenariusz sprzed roku geopolitycznych. W pewnym uproszcze- 1994, gdy system polityczny na Biało- niu można stwierdzić, iż zasadniczym rusi był mało stabilny, co w przyszło- założeniem naszej doktryny wschodniej ści może ułatwić penetrację gospo- było uznawanie Rosji, bez względu na jej darki białoruskiej przez oligarchów charakter, jako największe zagrożenie rosyjskich i podporządkowania i tak dla istnienia II RP. Istotnym elementem zależnej w dużym stopniu gospodarki naszego bezpieczeństwa była więc rze- białoruskiej od Rosji? telna wiedza na temat ZSRR. Nie dziwi więc, iż Oddział II Sztabu Głównego Woj- Zasadniczym celem naszej polityki wo- ska Polskiego (wywiad i kontrwywiad bec Mińska winno być wspieranie tego wojskowy) był żywotnie zainteresowa- wszystkiego, co służyć będzie budowa- ny powstaniem w Polsce silnych sowie- niu tożsamości narodowej przez Biało- tologicznych ośrodków naukowych i roz- rusinów. Stąd naszą aktywność należy budowanego zaplecza dla działań ruchu skupiać gównie na społeczeństwie bia- prometejskiego. To dzięki nieformalne- łoruskim, na wspieraniu inicjatyw kul- mu wsparciu „dwójki” w 1926 r. powstał turalnych, na zapewnianiu stypendiów właśnie w Warszawie Instytut Wschod- dla studentów i naukowców w polskich ni przy Towarzystwie Polsko-Azjatyc- uczelniach. Białystok winien stać się sil- kim, przy którym powołano kilka lat nym ośrodkiem wymiany kulturalnej później elitarną Szkołę Wschodoznaw- między naszymi państwami. To są inwe- czą. Szczególną rolę spełniało natomiast Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 37

Orientalistyczne Koło Młodych działają- zowało na tym ogromnym naszym dorob- ce przy IW, w którym skupiono młodych ku, którego integralną częścią jest także przedstawicieli emigracji narodów za- myśl powojenna. Jest to jedna z przyczyn mieszkujących ZSRR. W przyszłości mie- tak szybkiego odrodzenia się w III RP li oni stanowić elity państw powstałych polskiej szkoły wschodniej, która dziś na gruzach upadłego imperium. Mimo uchodzi za jedną z najbardziej kompe- skromnych zasobów jakimi dyspono- tentnych na świecie (częściowo oczywi- wał IW imponująca była skala osiągnięć. ście z tego powodu, iż po rozpadzie ZSRR Drugim wielkim centrum międzywojen- wiele ośrodków sowietologicznych na nej sowietologii było Wilno i powołany zachodzie zostało rozwiązanych). tam w 1930 r. Instytut Naukowo-Badaw- Poza tradycjami II RP, mamy rów- czy Europy Wschodniej, w którego wła- nież koncepcje Jerzego Giedroycia i śro- dzach zarządu zasiadał między innymi dowiska zgromadzonego wokół paryskiej brat Józefa Piłsudskiego, Jan. Znaczącym „Kultury” (choćby Juliusz Mieroszewski), wkładem w światową sowietologię było czy polska dyplomacja czerpie z dorobku powstałe w instytucie dzieło autorstwa intelektualnego tego środowiska? Wiktora Sukiennickiego, jedyna w lite- Zasadnicza linia strategii polskiej raturze światowej trzytomowa mono- polityki wschodniej, wypracowana przez grafia „Ewolucja ustroju Związku Socjali- środowisko paryskiej Kultury i określana stycznych Republik Radzieckich”. Z kolei mianem doktryny wschodniej Gierdoy- współpracownik tej placówki, były pre- cia22, wynikała z nowoczesnych założeń mier Jan Kucharzewski, opublikował geopolitycznych. Powstała w szczegól- 7-tomowe dzieło „Od białego do czer- nie niesprzyjających okolicznościach wonego caratu”, które uchodzi za jedną dziejowych dla Polski. A jednak trafnie z najwybitniejszych prac poświeconych odczytywała na dziesięciolecia w przy- Rosji. W obu tych ośrodkach powsta- szłość polską i rosyjską rację stanu. Jak ło całe pokolenie polskich sowietolo- zauważał Mieroszewski w 1951 r.: „Nasi gów. Wielu z nich zostało zakatowanych politycy nie dostrzegają przełomu. Cze- przez NKWD (jak choćby twórca wileń- kają. Historia to jest gościniec o ru- skiej placówki Stefan Ehrenkreutz). Inni chu jedno kierunkowym – wyłącznie działali w wielu państwach na zacho- naprzód! Wyczekiwanie ‘chwili dziejo- dzie, jak choćby Władysław Wielhorski, wej’ nie jest ani pielęgnowaniem wielko- Wiktor Sukiennicki, Włodzimierz Bącz- ści, ani nie jest równoważne z prowadze- kowski, Jan Kucharzewski czy Stanisław niem ‘niezależnej’ polityki”23. Cechował ją Swaniewicz. Niektórzy z nich swoją my- pragmatyzm i doskonała analiza bieżą- ślą wspierali paryski ośrodek J. Giedroy- cej polityki w oparciu o którą powstawa- cia jak choćby Wiktor Sukiennicki. Warto ły diagnozy, pozytywnie zweryfikowa- przypomnieć, iż środowisko J. Giedroy- ne przez historię. „Ukraińcom, Litwinom cia, jeszcze w okresie międzywojnia, i Białorusinom – pisał Mieroszewski – współpracowało z Orientalistycznym Kołem Młodych. 22 Najobszerniej został on przedstawio- Pokazuje to ciągłość pokoleniową ny w programowym tekście J. Mieroszewskiego, polskiej sowietologii. Jej odrodzenie w Rosyjski „kompleks polski” i obszar ULB, Kultura, Polsce po 1989 r. w sposób oczywisty ba- 1974, nr 9. 23 J. Mieroszewski, Finał klasycznej…, s. 84. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 38 musi być przyznane w przyszłości peł- go wokół „Kultury”. Działając w skrajnie ne prawo do samostanowienia, bo tego niesprzyjających warunkach „Ojczyzna” wymaga polsko-rosyjska racja stanu. wypracowała pragmatyczną koncepcję Tylko na tej drodze byłoby możliwe po- polskiej strategii, sięgającą dziesięcio- grzebanie katastrofalnego systemu „my” lecia w przyszłość. Powstała na począt- albo „oni” – systemu, który dziś oferuje ku II wojny światowej, a zakończyła swą Rosji sojusz z satelicką Polską, lecz rów- działalność po wojnie. To w tym gronie nocześnie sprawia, że gdyby jutro wybu- powstała najbardziej nowoczesna i prag- chła wojna rosyjsko-chińska – znakomita matyczna koncepcja powojennej Polski. większość Polaków życzyłaby zwycię- Historia przyznała „Ojczyźnie” słuszność. stwa Chińczykom”24. W innym miejscu Zasadnicze elementy tego programu tego programowego tekstu autor stwier- w pełni się potwierdziły, co daje najwyż- dza: „Z punktu widzenia rosyjskiego, sze świadectwo umiejętnościom anali- wcielenie obszarów ULB (Ukraina, Bia- tycznym tego środowiska. Istnieje przy łoruś, Litwa – przyp. P.G.) do imperium tym ogromne podobieństwo tego środo- rosyjskiego jest niezbędnym warunkiem wiska ze środowiskiem paryskiej „Kultu- umożliwiającym zredukowanie Polski ry”. Jeden z członków „Ojczyzny”, Juliusz do statusu satelickiego”25. Strategia wy- Kolipiński tak mówił o gronie osób, dzia- pracowana przez „Kulturę” realizowana łających w tej niezwykłej organizacji: „To była skutecznie do pierwszych lat XXI- środowisko… – mówię nie tylko o jej za- -wieku, a następnie, wkrótce po śmierci łożycielach ale o tych wszystkich, którzy Giedroycia, zaczęła być poddawana sys- w niej działali – jednoczyła pewna wspól- tematycznej krytyce jako nie odpowiada- na w młodym pokoleniu okresu między- jąca obecnym realiom, by ostatecznie zo- wojennego cecha. Było nią głębokie od- stać odrzucona przez rząd PO-PSL. czucie niedosytu więzi państwowej jako Jednak to nie sama diagnoza „Kul- tego elementu, który dla narodu jest jego tury” jest istotna, co przede wszystkim instytucjonalną formą bytu, sposobem pewna metoda, wypracowana przez to wyrażania się i działania… (…) …sprawa środowisko, postrzegania rzeczywisto- racji stanu i sposobu realizacji racji sta- ści politycznej, która oparta była na ja- nu przez to Państwo (polskie – przyp. sno sprecyzowanej polskiej racji stanu. P.G.) była dla nas jakąś zupełnie zasad- Pragmatyzm, bezkompromisowość i re- niczą sprawą”26. Najważniejszym prze- alizm – te przymioty, których tak zabra- słaniem wynikającym z dorobku „Ojczy- kło polskim elitom przez minione 20 zny”, ale także „Kultury” jest przesłanie lat III RP. W tym kontekście zrozumia- narzucające współczesnym elitom pol- łe jest niemal zupełne wymazanie z pa- skim obowiązku wypracowania, ponad mięci współczesnej jednego z najwięk- podziałami politycznymi, wspólnej oce- szych polskich dokonań organizacyjnych ny interesu narodowego w obecnej, bar- i intelektualnych jakim była Organiza- dzo przecież płynnej, sytuacji geopoli- cja „Ojczyzna” i jej myśl geopolityczna, tycznej i stworzenia zasadniczych celów swoją dojrzałością w niczym nie ustę- pująca pracom środowiska skupione- 26 J. Kolipiński, Wystąpienie w dyskusji na temat „Ojczyzny”, [w:] „Ojczyzna” 1939–1945. 24 Ibidem, s. 360. Dokumenty. Wspomnienia. Publicystyka, Z. Ma- 25 Ibidem, s. 356. zur, A. Pietrowicz, Poznań 2004, s. 249–250. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Piotr Grochmalski 39 strategicznych dla polskiej polityki, ce- ty oznaczać będą zmniejszone bezpie- lów, które będą realizowane bez względu czeństwo europejskie, a w tym polskie. na aktualny układ polityczny. Elity pol- W wyniku ekspansji gospodarczej Azji skie winny określić czym jest dla współ- (w tym głownie Chin i Indii) systema- czesnej Polski „racja stanu”. tycznie maleć będzie gospodarcze i po- W tym wymiarze należy stwierdzić, lityczne znaczenie UE. Samą Unię czeka iż rację ma Stanisław Bieleń gdy stwier- szereg ogromnych problemów organi- dza, iż „…w kręgach politycznych Polski zacyjnych, które wpłyną na zmniejszo- brakuje dojrzałej wizji polityki zagra- ną spójność wewnętrzną tej organizacji. nicznej, wydaje się, ze jest ona reakcją na Rosja, poddawana rosnącej gospodar- bieżące wydarzenia, bez namysłu i kon- czej presji Chin, zepchnięta do roli pań- ceptualizacji”27. III RP cierpi na chronicz- stwa surowcowego, będzie rozpaczliwie ny brak silnie zmotywowanych na polską broniła swojej przestrzeni przed azja- rację stanu i dobro państwa środowisk, tycką ekspansją. Słabnąca Europa nie zarówno politycznych jak i intelektual- będzie jej w stanie zagwarantować sku- nych. tecznego gospodarczego wsparcia, któ- re pozwoli dokonać Rosji modernizacji. Czy „polska misja na wschodzie” To jest zaledwie zarys sytuacji geopo- w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej litycznej w obliczu której staje Polska, to tylko frazes? Czy Polska faktycznie państwo uzależnione energetycznie od powinna wrócić do „piastowskiej kon- Rosji, cywilizacyjnie zapóźnione wobec cepcji polskiej polityki zagranicznej”? większości państw unijnych, szukające swej tożsamości w ramach dynamicznie Spór o „koncepcję jagiellońską” czy zmieniającej się rzeczywistości. „piastowską” jest nieracjonalny gdyż nie Wszystkie te wyzwania wymaga- odpowiada rzeczywistości. Zmieniła się ją od Polski ogromnej konsolidacji elit sytuacja geopolityczna w jakiej istnieje w określeniu obszaru wspólnych celów III RP. Ale jeszcze ważniejsza jest dyna- strategicznych. Jednym z nich winna być mika zachodzących zmian, która wskazu- nasza rola pośrednika miedzy wscho- je, iż najbliższe 20 lat mogą być punktem dem a zachodem Europy. zwrotnym w dziejach świata. Trzeba się Jest to jednak ogromnie trudne za- podjąć wysiłku poszukiwania trafnych danie. Rosja jest nadal państwem nie- diagnoz, by właściwie odpowiedzieć na obliczalnym, gotowym sięgać po argu- szanse i zagrożenia dla Polski jakie przy- ment siły w sporach ze swymi sąsiadami, niesie najbliższa przyszłość. USA coraz lub też ze zbuntowanymi republikami. bardziej stają wobec wyzwania chińskie- Nic nie wskazuje na to, aby państwo to go. Powoduje to ich stopniowe wycofy- w przeciągu najbliższych 20 lat zbliży- wanie się z Europy. Z uwagi na rosnący ło się do zachodnich standardów. Musi- dystans technologiczny między armią my nauczyć się prowadzić politykę z taką USA a europejskimi siłami wchodzącymi Rosją jaka istnieje. do NATO, wartość bojowa Paktu będzie Brak obliczalności dotyczy też systematycznie malała. Te dwa elemen- Ukrainy i Białorusi. Winniśmy próbować ograniczać obszar konfrontacyjny w spo- 27 S. Bieleń, Polska między Niemcami a Ro- rze z Rosją na temat przyszłości Ukrainy. sją…, s. 282. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 40

Ukraina w najbliższym czasie nie dokona jowem i Moskwą. Suwerenna Ukraina, zasadniczego wyboru między Rosją a UE, Litwa i Białoruś mogą być dla Polski waż- gdyż wybór taki mógłby oznaczać rozpad niejszym elementem nowej rzeczywisto- tego państwa. Należy z równą staranno- ści geopolitycznej niż gwarancje naszego ścią kształtować wzajemne relacje z Ki- bezpieczeństwa ze strony NATO czy UE. cy, być może należy pomyśleć o powoła- niu grup polsko-ukraińskiej i polsko-bia- łoruskiej, których celem będzie debata Nr 4 (11)/2010 nad problemami historycznymi. Na pew- no dobrym posunięciem było zainicjo- wanie działalności Polsko-Rosyjskiej Grupy Do Spraw Trudnych, wbrew temu co piszą publicyści, osiągnięcia Grupy są Małgorzata Nocuń* spore. Debat historycznych nie można przerwać, ponieważ bez ich zamknięcia nie uda się doprowadzić do pojednania Polski z jej sąsiadami, jednak nie mogą Według wielu obserwatorów, polskie mieć one wpływu na bieżącą politykę. postrzeganie wschodnich sąsiadów Po przyznaniu przez Wiktora Juszczen- Polski jest nadal zdeterminowane kę tytułu „bohatera Ukrainy” Banderze, przez pryzmat patrzenia historycz- w Polsce podniosły się głosy, że „zbliże- nego, w którym ważniejsze od przy- nie z Ukrainą było błędne”. Nic bardziej szłości wzajemnych stosunków jest mylnego. Ten jeden gest nie może prze- rozpatrywanie symbolicznych spo- kreślić wielu pozytywnych dokonań – rów historycznych (Katyń, ludobój- także na polu historycznym – we współ- stwo na Wołyniu, Ponary, a ze strony pracy polsko-ukraińskiej. sąsiadów: Jeńcy z wojny polsko-bol- szewickiej, czy akcja „Wisła”). Czy ist- Czy nadal o Polsce możemy mówić nieje możliwość doprowadzenia do jako „pomoście między Wschodem sytuacji, w której polskiej polityki a Zachodem”? Czy sytuacja, nie wy- wschodniej nie będą determinować gląda tak, że współpraca między Unią spory historyczne? Europejską a Rosją rozwija się bez na- szego udziału? Polsce przyzwyczailiśmy się do sy- tuacji, w której wykorzystuje się Współpraca ta długo rozwijała się bez Wspory historyczne w debacie poli- naszego udziału, tradycyjnie Rosja pozo- tycznej. To ślepy zaułek. Wszystkie spor- stawała sojusznikiem Francji i Niemiec, ne kwestie historyczne pomiędzy Pol- obecnie Rosja powoli zaczyna liczyć się ską i Rosją, Polską i Ukrainą, oraz Polską z Polską, ponieważ zwiększa się nasze i Białorusią powinni rozstrzygać history- znaczenie w Unii Europejskiej. Polska prowadząc politykę wobec Rosji tak też * Małgorzata Nocuń jest zastępczynią re- powinna się pozycjonować: jako członek daktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”, Unii Europejskiej. stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszech- nym”. Współautorka książek „Białoruś. Karto- Jak należy ocenić, po roku działania, fle i dżinsy”, Kraków 2007, oraz „Ograbiony na- ród. Wywiady z intelektualistami białoruskimi”, program „Partnerstwa wschodniego”? Wrocław 2007. Publikuje w rosyjskim „Newswe- Czy zostało ono należycie zrozumiane eku”, komentuje wydarzenia polityczne dla ro- przez innych członków UE (poza oczy- syjskiej sekcji Sadia Swoboda. Wspólprowadzi wiście Szwecją)? blog: www.trzyzolwie.blog.onet.pl Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 42

Sama idea Partnerstwa Wschodnie- kaszenki, czy wspieranie wewnętrz- go była dobrą inicjatywą. Problem leży nie podzielonych sił demokratycznych w skromnych funduszach, które przewi- w tym kraju, nie doprowadzi (zakła- dziano na realizację tego projektu (w do- dając, że uda im się w jakiś sposób datku nierównomiernie rozdzielonych zdobyć władzę), do sytuacji, w której pomiędzy kraje uczestniczące w progra- powtórzy się scenariusz sprzed roku mie). Zobaczymy jak będzie kształtował 1994, gdy system polityczny na Biało- się nowy budżet przewidziany na Part- rusi był mało stabilny, co w przyszło- nerstwo Wschodnie. Dlatego też ciężko ści może ułatwić penetrację gospo- jest mówić o konkretnych osiągnięciach. darki białoruskiej przez oligarchów Dziś, program wydaje się niczym więcej rosyjskich i podporządkowania i tak jak tylko poszerzoną wersją unijnej Poli- zależnej w dużym stopniu gospodarki tyki Sąsiedztwa. białoruskiej od Rosji?

Czy wybór Wiktora Janukowycza nie Polityka wsparcia dla białoruskiej opo- postawił polskiej dyplomacji w dość zycji – prowadzona przez Polskę prak- dziwnej sytuacji, przecież przez ostat- tycznie od 1994 roku – nie przyniosła nie lata jednoznacznie popieraliśmy praktycznie żadnych rezultatów (co in- środowiska (od dłuższego czasu we- nego programy pomocowe, oraz stypen- wnętrznie podzielone) „Pomarańczo- dialne mające na celu rozwój społeczeń- wej rewolucji”, a zwyciężył Janukowycz stwa obywatelskiego na Białorusi). Dziś nie cieszący się sympatią w Polsce. Polska – przy pomocy Unii Europejskiej i wspomnianego już programu Partner- Po Pomarańczowej Rewolucji Polska stwa Wschodniego – powinna skupić się stwierdziła, że „zwyciężyli nasi” i w rze- na obronie interesów narodowych Biało- czywistości odpuściła sobie „niebieską” rusi. Dziś gra toczy się o aktywa w kluczo- Ukrainę. Bardziej dalekowzroczna była wych przedsiębiorstwach białoruskich. polityka prezydenta Aleksandra Kwa- Łukaszenka nigdy nie będzie demokratą. śniewskiego, próbował on porozumie- Ale lepiej, żeby pieniądze brał z Zacho- wać się zarówno z ukraińską opozycją, du, a nie z Moskwy. Problem z Białoru- jak i z rządzącym reżimem (czas pre- sią polega też na tym, że poza deklaracja- zydentury Kuczmy), takie podejście za- mi opozycji oficjalny Mińsk nie zgłasza owocowało w 2004 roku podczas Poma- deklaracji przystąpienia do Unii Euro- rańczowej Rewolucji. Kwaśniewski mógł pejskiej. Kraj ten skupia się raczej na występować w roli mediatora, ponieważ poszukiwaniu egzotycznych sojuszy jak potrafił rozmawiać z Kuczmą i znał się przyjaźń białorusko-wenezuelska. z nim osobiście. Błędem Polaków była także wiara Po 1989 roku w myśli politycznej, czy w zwycięstwo demokracji nad Dnieprem. też praktyce politycznej często odwo- Wytykanie błędów ekipie „pomarańczo- ływano się do dziedzictwa II Rzeczy- wych” przyjmowane było jako nietakt. pospolitej. Wówczas bardzo prężnie rozwijającym się nurtem był promete- Jak powinna wyglądać polska polityka izm. Czy obecnie osoby odpowiedzial- zagraniczna względem reżymu A. Łu- ne za kreowanie polskiej polityki za- Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Małgorzata Nocuń 43 granicznej powinny sięgać do dorobku Na pewno cały proces pojednania pol- chociaż Włodzimierza Bączkowskiego sko-ukraińskiego, oraz współpracy z in- czy też Instytutu Wschodniego? nymi państwami bloku radzieckiego do- wodzi, że staraliśmy się czerpać z tej Prometeizm zakładał przed II wojną myśli. Jednak należy pamiętać, że dziś światową stworzenie sojuszu państw zmieniają się realia i nie możemy wciąż ukierunkowanych przeciwko ZSRR. Samo myśleć o Ukrainie, Białorusi, Łotwie, Es- założenie było chybione. W tym bloku tonii i byłych krajach ZSRR jako „byłych państw miały znaleźć się państwa Kau- krajach radzieckich”. Musimy też skupić kazu – tradycyjnie zaangażowane w kon- się na wypracowaniu nowej polityki wo- flikty pomiędzy sobą. Oraz kraje, które bec Rosji. nie posiadały, bądź miały bardzo krót- ką tradycję własnej państwowości, jak Czy „polska misja na wschodzie” choćby Ukraina. I w kontekście choćby w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej Ukrainy nie zachowaliśmy się jak dżen- to tylko frazes? Czy Polska faktycznie telmeni w 1921 roku. Trochę bez sensu powinna wrócić do „piastowskiej kon- jest przywoływanie tej koncepcji w zu- cepcji polskiej polityki zagranicznej”? pełnie innej epoce i w dodatku dwadzie- ścia lat po upadku ZSRR. Polska misja na Wschodzie powinna przede wszystkim do wspierania bu- Poza tradycjami II RP, mamy również dowy społeczeństwa obywatelskiego. koncepcje Jerzego Giedroycia i śro- W tym celu powinniśmy wykorzystywać dowiska zgromadzonego wokół pa- naszą pozycję w Unii Europejskiej. Nie ryskiej „Kultury” (choćby Juliusz Mie- powinniśmy wyważać drzwi otwartych roszewski), czy polska dyplomacja na oścież i mówić o „wspieraniu niepod- czerpie z dorobku intelektualnego ległości Ukrainy”, ponieważ państwo to tego środowiska? od 20 lat jest niepodległe. storii. I jest to o tyle naturalne, że prze- szłość jest konkretem, a przyszłość – nie. I nie da się sięgać w przyszłość, nie opie- Nr 4 (11)/2010 rając się na przeszłości. Powrót Niemców do zakazanej przez pół wieku dumy z własnych dzie- jów (a nie tylko z powojennej potęgi gospodarczej), odkrywanie przez Ro- Tadeusz A. Olszański* sję prawdy o własnych dziejach, niemi- łosiernie zakłamanych przez Sowiety (a zarazem – zakłamywanie ich w nowy sposób), a z drugiej strony – dyskurs post- Według wielu obserwatorów, polskie kolonialny w USA i innych krajach Zacho- postrzeganie wschodnich sąsiadów du, odkrywanie przemilczanych, często Polski jest nadal zdeterminowane wstydliwych kart dziejów najnowszych przez pryzmat patrzenia historycz- (u nas – Jedwabne, ale i tragedia Kresów, nego, w którym ważniejsze od przy- we Francji – rola rządu Vichy w zagładzie szłości wzajemnych stosunków jest Żydów, w Niemczech – los wypędzonych, rozpatrywanie symbolicznych spo- na Ukrainie – Hołodomor itd., itp.). To rów historycznych (Katyń, ludobój- na tym tle trzeba widzieć polskie, wciąż stwo na Wołyniu, Ponary, a ze strony dość nieśmiałe odwoływanie się do hi- sąsiadów: Jeńcy z wojny polsko-bol- storii w polityce zagranicznej. szewickiej, czy akcja „Wisła”). Czy ist- Zorientowane na przyszłość wielkie nieje możliwość doprowadzenia do projekty ostatnich dziesięcioleci częścio- sytuacji, w której polskiej polityki wo zostały zrealizowane (wejście Pol- wschodniej nie będą determinować ski i innych krajów Europy Środkowej do spory historyczne? NATO i UE), częściowo zbankrutowały (szybkie wciągnięcie Białorusi i Ukrainy ielu obserwatorów często się myli do UE, ale też – demoliberalny projekt (zwłaszcza, że są to na ogół dzien- „jedności europejskiej”, jedną z podstaw Wnikarze). Tak jest i tym razem. Pol- którego był kwestionowanie znacze- skie postrzeganie sąsiadów (nie tylko nia tożsamości państwowo-narodowej). wschodnich, Niemiec też) nie jest „na- Kryzys gospodarczy podważył, a w wie- dal”, ale coraz bardziej zdeterminowane lu kręgach zniszczył optymistyczny sto- przez historię, czy raczej – przez pamięć sunek do przyszłości, zaś wyzwania, o historii. W znacznie większym stopniu, związane z globalizacją i imigracją zna- niż piętnaście – dwadzieścia lat temu. lazły odpowiedź w postaci zapotrzebo- Nic nie zapowiada odwrócenia tego tren- wania na silną, wyrazistą tożsamość gru- du. Świat wraca do myślenia o polityce pową (niekoniecznie narodową) i silne w kategoriach tożsamości, a więc – hi- państwo, zdolne i skłonne do określania i obrony własnych interesów. * Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Polityka nie może być oderwana od im. Marka Karpia, analityk problematyki ukra- stanu świadomości społecznej. Może być ińskiej (tekst odzwierciedla prywatne poglądy z nią w pewnym dysonansie (i na ogół i przemyślenia autora). Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Tadeusz A. Olszański 45 jest), ale nie może jej ignorować. Poza Czy wybór Wiktora Janukowycza nie tym, jak pisał Bobrzyński – historia jest postawił polskiej dyplomacji w dość mistrzynią polityki; rzecz tylko w tym, dziwnej sytuacji, przecież przez ostat- by nie była to fałszywa historia. Proble- nie lata jednoznacznie popieraliśmy mem nie jest zatem to, czy uda się nam środowiska (od dłuższego czasu we- wyzwolić polską politykę wschodnią od wnętrznie podzielone) „Pomarańczo- ciężaru historii, ale – w jakim sposób ta wej rewolucji”, a zwyciężył Janukowycz historia będzie obecna w polityce. nie cieszący się sympatią w Polsce?

Czy nadal o Polsce możemy mówić To prawda, że w polskich kontaktach jako „pomoście między Wschodem z Ukrainą w ciągu ostatnich sześciu lat a Zachodem”? Czy sytuacja, nie wy- (bo rzecz zaczęła się podczas kampanii gląda tak, że współpraca między Unią prezydenckiej z 2004 r.) nastąpiło pewne Europejską a Rosją rozwija się bez na- „przegięcie” na korzyść obozu politycz- szego udziału? nego, związanego z Wiktorem Juszczen- ką i Julią Tymoszenko. To, że popierali- Polska w coraz większym stopniu jest śmy ten obóz, a nie jego przeciwników, właśnie pomostem – strefą tranzytową, było naturalne, gdyż wynikało z jednego a nie samodzielnym ośrodkiem pośred- z ważnych celów polityki polskiej – przy- niczącym. Nie zdołaliśmy stać się takim ciągania naszych wschodnich sąsiadów ośrodkiem, którego zdanie ma znaczenie do struktur euroatlantyckich i europej- dla naszych partnerów, z którego intere- skich. Ale rzeczywiście po 2005 r. należa- sami trzeba się liczyć (czy zresztą potra- ło zapewnić większą równowagę w kon- fimy określić nasze interesy wobec sąsia- taktach politycznych, bo było jasne, że dów?). I tak już raczej zostanie. Kryzys Partia Regionów pozostaje ważnym gra- gospodarczy spowodował reinterpreta- czem politycznym, że może zdobyć wła- cję „ducha” traktatu lizbońskiego w kie- dzę na Ukrainie. runku wzrostu znaczenia państw na- Jednak stosunki polsko-ukraińskie rodowych w ramach UE, a to znaczy, że po objęciu prezydentury przez Wiktora rośnie znaczenie państw wielkich oraz Janukowycza wcale nie mają się źle. Chy- układów klientystycznych, a także – że ba nawet mają się lepiej, niż pod koniec rola instytucji europejskich będzie mala- rządów Juszczenki. Janukowycz i jego ła, a nie rosła (choć będzie to maskowa- współpracownicy są pragmatykami, po- ne m.in. mnożeniem biurokratycznych lityka tożsamości mało ich interesuje dyrektyw w nieistotnych sprawach). I że (nie grożą nam więc nowe zgrzyty w ro- coraz większe znaczenie będą mieć sto- dzaju nadania tytułu Bohatera Ukrainy sunki nie Brukseli, ale Berlina i Pary- Stepanowi Banderze), dążą też do popra- ża z Moskwą (z Warszawą zresztą też). wy stosunków z Rosją przy utrzymaniu W takim układzie nie ma miejsca na pol- dobrych stosunków z Zachodem (bar- skiego pośrednika, co najwyżej na „tłu- dziej UE niż USA) i zależy im na popraw- macza”, dostarczyciela fachowej wiedzy nych (choć nie – uprzywilejowanych) o Europie Wschodniej, a i to coraz mniej- stosunkach z Polską. To nienajgorszy szej, bo potencjał analityczno-ekspercki punkt wyjścia do budowy dobrych sto- mocarstw europejskich rośnie. sunków dwustronnych, choć musimy się Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 46 zgodzić z tym, że głównym europejskim wo „doktryna” nie jest na wyrost) opiera partnerem Ukrainy będą Niemcy. Podob- się nie na lekturze analiz Juliana Miero- nie zresztą jak naszym. szewskiego i publicystyki Jerzego Gie- droycia, a po drugiej stronie – prac Ro- Po 1989 roku w myśli politycznej, czy mana Dmowskiego i jego uczniów, ale ich też praktyce politycznej często odwo- publicystycznych omówień i streszczeń, ływano się do dziedzictwa II Rzeczy- zazwyczaj pobieżnych i niewiernych, pospolitej. Wówczas bardzo prężnie często przykrawających omawiane po- rozwijającym się nurtem był prome- glądy do bieżących potrzeb politycznych. teizm. Czy obecnie osoby odpowie- A także na przekonaniu, że to, co napisali dzialne za kreowanie polskiej poli- Wielcy (nie tylko tu wymienieni), zacho- tyki zagranicznej powinny sięgać do wuje ważność in secula saculorum. dorobku chociaż Włodzimierza Bącz- Tymczasem Mieroszewski, a na- kowskiego czy też Instytutu Wschod- wet Giedroyc opisywali świat, który niego? w międzyczasie przeminął i przewidy- Poza tradycjami II RP, mamy również wali świat, który się nie spełnił (choćby koncepcje Jerzego Giedroycia i śro- w tym, że upadek Związku Sowieckiego dowiska zgromadzonego wokół pa- nie nastąpił w drodze rewolucji narodo- ryskiej „Kultury” (choćby Juliusz Mie- wych, lecz kontraktu nomenklatur). Jed- roszewski), czy polska dyplomacja no i drugie nie jest ich winą. Nasza winą czerpie z dorobku intelektualnego jest to, że tego w porę nie dostrzegliśmy. tego środowiska? To lenistwo umysłowe doprowadzi- ło do powstania nowego konceptu (bo W polskiej polityce wschodniej ostatnie- nie koncepcji czy idei) „polityki piastow- go dwudziestolecia odwoływano się nie skiej”, mającej być opcją na rzecz moder- tyle do dziedzictwa II Rzeczypospolitej nizacji, zakorzenienia w Europie i włą- (której nie sposób ograniczyć do prome- czenia polityki polskiej w główny nurt teizmu; była też tradycja endecka, i ona polityki europejskiej, oraz „polityki neo- ma się dziś bodaj lepiej, niż piłsudczy- jagiellońskiej”, utożsamianej z Giedroy- kowska), ile do powojennej kontynuacji ciem i Mieroszewskim, a angażującej prometeizmu – tzw. dziedzictwa Giedroy- Polskę w kompleks „spraw wschodnich” cia. W efekcie politykę tę spętały klisze, kosztem relacji z Berlinem i Paryżem. skutecznie przeszkadzające zrozumieć, Tymczasem to Mieroszewski był co się dzieje na wschodzie Europy. zdecydowanym zwolennikiem ścisłego Jedną z naszych wad narodowych związania niepodległej Polski z Niemca- jest lenistwo umysłowe. Raczej odwoły- mi (wówczas nie było jeszcze opcji „eu- wanie się do „autorytetów”, niż podejmo- ropejskiej”). Rozumiał, że sama Polska wanie własnej refleksji. Wolimy wzna- nie ma i nie będzie mieć potencjału, po- wiać Bączkowskiego (by pozostać przy zwalającego jej budować Międzymorze. treści pytania), niż podejmować samo- I to on opowiadał się za Polską zakorze- dzielną analizę otaczającego nas świata. nioną w Europie, nowoczesną – i dlate- A także – wznawiać i czcić, ale już nieko- go aktywną na wschodzie. Innymi słowy niecznie – czytać i rozumieć. Doktryna Mieroszewski rozumiał, że Międzymorze polskiej polityki wschodniej (jeśli sło- ma szanse jedynie jako Mitteleuropa. Na- Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Tadeusz A. Olszański 47 tomiast „piastowska” wizja Polski (dzie- możliwą opcją dla krajów postkomuni- ło Dmowskiego i Gomułki) była i pozo- stycznych jest szlusowanie do standar- staje wizją antyniemiecką, pośrednio dów unijno-europejskich, a więc – w tym – także antyeuropejską. I obiektywnie przypadku – posuwanie się drogą, którą rusofilską, bo jeśli głównym historycz- poszła (i już przeszła) Polska. nym wrogiem Polaków są Niemcy, ich je- Dziś polski autor potrafi napisać: dynym sojusznikiem mogą być Rosjanie. „nie ma łatwych recept, jak zmienić sytu- Mamy zatem poplątanie pojęć i po- ację na Ukrainie (...) potrzebna jest żmud- mieszanie języków. Minister Radosław Si- na praca organiczna, mająca na celu po- korski proponuje powrót do Mieroszew- prawę standardów życia politycznego”. skiego, nazywając to „polityka piastowską”. Kto ma niby poprawiać standardy życia Znikło z naszego języka rozróżnienie mię- politycznego na Ukrainie?! My? Brukse- dzy polityką „aktywistyczną” i „pasywi- la? Tylko sama Ukraina może to zrobić; styczną”. Moim zdaniem lepiej opisujące tylko wtedy będzie to cokolwiek warte. współczesny spór o polską polityką zagra- Dwadzieścia czy piętnaście lat temu pol- niczną („aktywizm” nie godzi się na to, by skie doświadczenia miały dla Ukrainy Polska była wasalem jakiegokolwiek kra- pewne znaczenie, zgoda. Potrzebowali ju, „pasywizm” akceptuje podporządko- wzorców, potrzebowali okien na świat. wanie zewnętrzne w imię przetrwania Ale ten czas minął. Niepodległa Ukraina narodu), a także dychotomia „państwo- ma już dwadzieścia lat, ma własne do- wy–narodowy”, która nie straciła ważno- świadczenia, własny dorobek, własny ści z tego powodu, że w Polsce prawie nie rytm rozwoju. ma dziś mniejszości narodowych. Czy to znaczy, że powinniśmy od- wrócić się od Wschodu? Oczywiście, nie. Czy „polska misja na wschodzie” Zresztą nie możemy, za wschodnią grani- w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej cą nie mamy morza. Musimy prowadzić to tylko frazes? Czy Polska faktycznie normalną politykę sąsiedzką, szanując powinna wrócić do „piastowskiej kon- suwerenność partnerów i zdecydowanie cepcji polskiej polityki zagranicznej”? walcząc o własne uzasadnione interesy. To nie jest „egoizm narodowy”, to pod- Nie wiem, czym mogłaby być dzisiaj „pol- stawowy obowiązek rządzących w de- ska misja na Wschodzie”. I nie lubię tego mokratycznym państwie. pojęcia, kalkującego bodaj brytyjskie Ale trzeba się też pogodzić z tym, „brzemię białego człowieka”. Jest w nim że w perspektywie podlegającej odpo- słabo zawoalowane poczucie wyższo- wiedzialnemu prognozowaniu wschod- ści nad naszymi wschodnimi sąsiadami, nie granice Polski i Rumunii pozosta- mieszające pamięć o czasach, gdy Polacy ną zewnętrznymi granicami tak UE, jak panowali nad większością ziem ukraiń- i NATO. Nawet jeśli były szanse na prze- skich i białoruskich z progresistowskim sunięcie tych granic dalej na wschód i neoliberalnym poglądem, że jedyną (w to wątpię), dziś ich nie ma. Na długo. i naukowych. Powinna się ona dokonać w świadomości tych, którzy kreują pol- ską politykę wschodnią. Nr 4 (11)/2010 Czy nadal o Polsce możemy mówić jako „pomoście między Wschodem a Zachodem”? Czy sytuacja, nie wy- gląda tak, że współpraca między Unią Przemysław Sieradzan* Europejską a Rosją rozwija się bez na- szego udziału?

Polska może być pomostem między Według wielu obserwatorów, polskie Wschodem a Zachodem, jeśli zrezygnuje postrzeganie wschodnich sąsiadów z roli eksponenta amerykańskich intere- Polski jest nadal zdeterminowane sów w regionie. Sytuacja, w której Unie przez pryzmat patrzenia historycz- Europejska współpracuje z Rosją bez nego, w którym ważniejsze od przy- udziału Polski jest rezultatem postawy szłości wzajemnych stosunków jest polskich elit politycznych, które w prze- rozpatrywanie symbolicznych spo- szłości często próbowały tę współpracę rów historycznych (Katyń, ludobój- sabotować. Reorientacja polskiej polity- stwo na Wołyniu, Ponary, a ze strony ki zagranicznej i zmiana jej charakteru sąsiadów: Jeńcy z wojny polsko-bol- z konfrontacyjnego na nastawiony przy- szewickiej, czy akcja „Wisła”). Czy ist- jaźnie wobec Rosji, umożliwiłaby Polsce nieje możliwość doprowadzenia do uzyskanie korzystnego dla wszystkich sytuacji, w której polskiej polityki stron statusu „pomostowego”. wschodniej nie będą determinować spory historyczne? Jak należy ocenić, po roku działania, program „Partnerstwa wschodniego”? akt, że polska polityka wschodnia Czy zostało ono należycie zrozumiane jest uwarunkowana przede wszyst- przez innych członków UE (poza oczy- Fkim przez historię (i, warto dodać, nie wiście Szwecją)? tyle fakty historyczne, co raczej pamięć, wyobraźnię i fantazję zbiorową) stano- „Partnerstwo wschodnie” jest anachroni- wi swego rodzaju kuriozum. Nie istnie- zmem – dziedzictwem jagiellońskiej wi- je żadna instancja zewnętrzna, która mo- zji Jerzego Giedroycia. Fakt, że Federacja głaby „doprowadzić” do tego, by polska Rosyjska nie została nim objęta świadczy polityka wschodnia nie była już deter- o antyrosyjskim ostrzu tej inicjatywy. Ar- minowana przez czynniki irracjonalne. chitekci „partnerstwa” nie kryli się z tym, To musi być świadoma reorientacja pol- że jego celem jest wyciągnięcie państw skich elit politycznych, opiniotwórczych postradzieckich z orbity wpływów rosyj- skich i włączenie ich w strefę wpływów Zachodu. Państwa Europy Zachodniej, * Dr Przemysław Sieradzan jest wice- które postrzegają Rosję jako partnera, prezesem Europejskiego Centrum Analiz Geopo- a nie wroga, ze zrozumiałych względów litycznych. Odpowiedź na ankietę dotyczącą polskiej polityki wschodniej Przemysław Sieradzan 49 odnoszą się do całej inicjatywy ze scep- rosyjskich i podporządkowania i tak tycyzmem. zależnej w dużym stopniu gospodarki białoruskiej od Rosji? Czy wybór Wiktora Janukowycza nie postawił polskiej dyplomacji w dość Jak zareagowałaby polska opinia publicz- dziwnej sytuacji, przecież przez ostat- na, gdyby Aleksandr Łukaszenko zaanga- nie lata jednoznacznie popieraliśmy żował się we wspieranie jakiegokolwiek środowiska (od dłuższego czasu we- ruchu politycznego w Polsce? Polska jest wnętrznie podzielone) „Pomarańczo- nadzwyczaj wyczulona na próby inge- wej rewolucji”, a zwyciężył Janukowycz rencji w jej wewnętrzne sprawy doko- nie cieszący się sympatią w Polsce? nywane przez inne podmioty. Byłoby do- brze, gdyby polscy politycy postępowali Tak, wybór Wiktora Janukowycza zde- konsekwentnie i szanowali suwerenność cydowanie postawił polską dyplomację innych państw, nawet wówczas, gdy po- w niezręcznej sytuacji. Mam nadzieję, siadają one system polityczny i społecz- że politycy wyciągnęli wnioski z błęd- no-ekonomiczny różny od polskiego. nej polityki, jakim była ingerencja w we- Aleksandr Łukaszenko jest głową pań- wnętrzne sprawy suwerennego państwa, stwa białoruskiego, jego władza wyda- wyrażająca się we wspieraniu jednego je się niezagrożona, i to właśnie z nim z konkurujących obozów kosztem inne- i z jego administracją powinni rozma- go. Po krachu polityki obozu „pomarań- wiać polscy politycy. Jest dużo prawdy czowych” zwyciężył obóz Wiktora Janu- w stwierdzeniu, że upadek Aleksandra kowycza, w którego zwalczanie osobiście Łukaszenki oznaczałby prawdopodob- zaangażowali się prominentni politycy nie podział białoruskiego tortu między polscy. Politycy Partii Regionów nie będą rosyjskie i zachodnie kręgi wielkiej fi- ufać tym, którzy aktywnie wspierali ich nansjery. Obecny prezydent Białorusi politycznych przeciwników. Gdyby pol- umiejętnie balansuje między Wschodem scy politycy pozostali neutralni wobec i Zachodem, zachowując niezależność sporu politycznego na Ukrainie, mogliby w niesprzyjającym otoczeniu międzyna- szukać porozumienia z obydwoma zwa- rodowym. Nie wydaje się, by jego rządy śnionymi obozami. w jakikolwiek sposób zagrażały intere- som Polski. Upadek rządów Łukaszen- Jak powinna wyglądać polska polityka ki stworzy za polską wschodnią grani- zagraniczna względem reżymu A. Łu- cą strefę niestabilności i chaosu, co bez kaszenki, czy wspieranie wewnętrz- wątpienia nie byłoby korzystne dla Pol- nie podzielonych sił demokratycznych ski i Polaków. w tym kraju, nie doprowadzi (zakła- dając, że uda im się w jakiś sposób Po 1989 roku w myśli politycznej, czy zdobyć władzę), do sytuacji, w której też praktyce politycznej często odwo- powtórzy się scenariusz sprzed roku ływano się do dziedzictwa II Rzeczy- 1994, gdy system polityczny na Biało- pospolitej. Wówczas bardzo prężnie rusi był mało stabilny, co w przyszło- rozwijającym się nurtem był prome- ści może ułatwić penetrację gospo- teizm. Czy obecnie osoby odpowie- darki białoruskiej przez oligarchów dzialne za kreowanie polskiej poli- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Ankiety 50 tyki zagranicznej powinny sięgać do czerpie z dorobku intelektualnego dorobku chociaż Włodzimierza Bącz- tego środowiska? kowskiego czy też Instytutu Wschod- niego? Niestety, polska dyplomacja czerpie z owej tradycji niezwykle obficie, wręcz Powrót do międzywojennych koncep- w nadmiarze, w wyniku czego żyje cji prometeizmu, podobnie jak do sa- w świecie ułudy, fikcji i mitów. Koncepcja nacyjnych koncepcji polityki zagranicz- Jerzego Giedroycia powinna jak najszyb- nej, byłby szkodliwy dla bezpieczeństwa ciej trafić tam, gdzie jest jej miejsce – do w regionie. Polityka „prometejska” na podręczników historii myśli politycznej. Wschodzie powinna zostać zastąpiona przez budowanie partnerskich relacje Czy „polska misja na wschodzie” ze wschodnimi sąsiadami Polski – Rosją, w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej Ukrainą, Białorusią. Tzw. „prometeizmu” to tylko frazes? Czy Polska faktycznie z założenia zakłada nierównorzędność powinna wrócić do „piastowskiej kon- relacji – wrogość wobec Rosji i przed- cepcji polskiej polityki zagranicznej”? miotowe traktowanie Ukrainy i Biało- rusi, nieustannie pouczanych o „dobro- Tzw. „polska misja na wschodzie” to, nie- dziejstwach” wynikających z polskiej stety, nie tyle frazes, co karykaturalna drogi rozwoju. Każdy naród powinien i groteskowa rzeczywistość. „Międzymo- sam wybrać odpowiadający mu model rze” nigdy nie powstanie z uwagi na roz- polityczny i społeczny. To wewnętrzna bieżność interesów i strategii państw, sprawa każdego państwa. Dla Polski ko- które miałyby wchodzić w skład tego rzystne są dobre relacje z państwami są- bloku. Jeśli taki blok powstałby, byłby siednimi, niezależnie od modelu rozwo- wyłącznie bezwolnym narzędziem Sta- ju, który wybrały. nów Zjednoczonych. Partnerskie relacje i równorzędna współpraca powinny za- Poza tradycjami II RP, mamy również jąć miejsce szkodliwych jagiellońskich koncepcje Jerzego Giedroycia i śro- mrzonek, rusofobicznych rojeń, „krze- dowiska zgromadzonego wokół pa- wienia demokracji” i nieustannych po- ryskiej „Kultury” (choćby Juliusz Mie- łajanek – pouczania rzekomych „młod- roszewski), czy polska dyplomacja szych braci” o tym, jak powinni żyć. Polska polityka wschodnia

Anna Pankowska vel Jankowska (Szczecin)

Problem polskiej polityki Nr 4 (11)/2010 zagranicznej wobec państw wschodnich w początkach lat dziewięćdziesiątych XX wieku na łamach prasy katolickiej

o politycznych przemianach, jakie miały miejsce w 1989 r. w Europie Środkowowschodniej, Polska mogła w pełni realizować założenia wła- Psnej, niezależnej od ZSRR polityki zagranicznej1. Przedstawiciele śro- dowisk katolickich w Polsce odegrali istotną rolę w działaniach na rzecz uzyskania przez Polskę suwerenności w 1989 r., choćby poprzez intelektu- alne wsparcie solidarnościowego ruchu w początkach lat osiemdziesiątych XX wieku2. Dlatego też tak ważny jest głos publicystów środowisk katolic- kich, którzy troszcząc się o dalsze losy kraju i rozwój polskiej demokracji po 1989 r., często pełnili funkcje polityczne, ale także wyrażali swe poglądy w opiniotwórczych pismach, szczególnie tych, które mieszczą się w ramach prasy katolickiej3.

1 Według J. Z. Pietrasia „polityka zagraniczna państwa to proces formułowania i re- alizacji celów zewnątrzpaństwowych, odzwierciedlających interesy narodu i jego części składowych”. J. Z. Pietraś, Polityka zagraniczna państwa, [w:] Współczesne stosunki mię- dzynarodowe, red T. Łoś-Nowak, Wrocław 1997, s. 52. 2 A. Friszke, Oaza na Kopernika. Klub Inteligencji Katolickiej 1956–1989, Warszawa 1997, s. 205 i n. 3 Wśród definicji wyjaśniających pojęcie „prasy katolickiej” można odnaleźć również zaproponowaną przez M. Habowskiego, który tłumaczył, iż prasa katolicka „to ogół zespo- łowo redagowanych druków periodycznych wydawanych nie rzadziej niż raz na kwartał pod wspólnym tytułem i numeracją bieżącą, posiadających akceptację władz kościelnych (w rozumieniu kanonu 823 Kodeksu Prawa Kanonicznego (…)”. M. Habowski, Nauka spo- łeczna Kościoła w świetle prasy katolickiej w Polsce (1989–1995), Wrocław 2002, s. 11. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 54

Pisma katolickie pod względem kryterium dysponenta można podzie- lić na kościelne oraz świeckie4. W niniejszym artykule zaprezentowano opi- nie, pochodzące z czasopism świeckich, jak: „Tygodnik Powszechny”, „Znak”, „Więź”, „Ład”. Intelektualiści katoliccy, wypowiadający się na łamach wy- mienionych periodyków, respektując autorytet Kościoła zachowywali wolę utrzymania własnych poglądów. Biorąc pod uwagę kryterium ideologicz- ne tygodnik „Ład” zaliczany jest do pism o orientacji konserwatywnej, na- tomiast „Tygodnik Powszechny”, „Znak” oraz „Więź” uznaje się za liberalne5. Odmienność wypowiedzi, przedstawianych przez publicystów katolickich na łamach omawianej prasy, po 1989 r., obok różnorodnych problemów, to- warzyszących rozwojowi polskiej demokracji, ujawniła się również podczas dyskursu na temat trudności z jakimi zmagała się polska dyplomacja w rela- cjach ze wschodnimi partnerami. W prasie katolickiej dylemat polskiej polityki wschodniej na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku postrzegany był głównie w kontekście prze- obrażeń, jakie wówczas miały miejsce w upadającym Związku Radzieckim. Szczególną zatem uwagę zwracano na stosunki Polski z państwami, które po- zostając w bezpośrednim sąsiedztwie, wyodrębniły się z bloku sowieckie- go. Wiele miejsca poświęcono zagadnieniom relacji, jakie budowały się po 1989 r. między Polską a Rosją, Ukrainą, Białorusią oraz krajami bałtyckimi. W 1990 r. Stanisław Stomma na łamach „Tygodnika Powszechnego” wskazywał na paradoks, jaki pojawił się w efekcie przemian politycznych w ZSRR. Polska, choć z formalnego punktu widzenia, graniczyła na wscho- dzie tylko z jednym państwem, to jednak nie mogła prowadzić jednolitej polityki wschodniej, mając na uwadze konieczność nawiązania stosunków z trzema narodami: litewskim, białoruskim i ukraińskim. Musiała również wypracować nowe metody porozumiewania się ze Związkiem Radzieckim, który S. Stomma w swym artykule nazywał czwartym, obok wymienionych, narodem jako hegemonem w Europie Wschodniej6. w „Tygodniku Powszechnym” przedstawiał wizję polityki wschodniej, w któ- rej podkreślał, iż Polska wobec ZSRR i republik składowych, proklamują- cych swą suwerenność, powinna kreować dwutorowy model stosunków na Wschodzie bez ingerowania jednak w wewnętrzne sprawy Związku Radziec- kiego jako federacji narodów7. Pojawiały się głosy nakłaniające do politycz-

4 Ibidem, s. 12. 5 Ibidem; J. Gowin, Kościół po komunizmie, Kraków 1995, s. 231–239. 6 S. Stomma, Nowe sąsiedztwo, Tygodnik Powszechny (dalej TP) 1990, nr 49, s. 1. 7 K. Skubiszewski, Nowe sojusze, TP 1991, nr 11, s. 6. Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 55 nej ostrożności i powściągliwości wobec wewnętrznych konfliktów wschod- nich sąsiadów, ponieważ obawiano się, że Rosja w niedalekiej przyszłości znów może odgrywać rolę mocarstwową8. Wskazywano na dramatyczne wy- darzenia, jakie miały miejsce w republikach bałtyckich w 1991 r. Próba siło- wej pacyfikacji Litwy, Łotwy i Estonii przez wojsko radzieckie udowadniały słuszność wyważonej, zachowującej dystans polityki polskiej dyplomacji wo- bec spraw wschodnich9. Wielokrotnie podkreślano konieczność podejmowa- nia rozważnych decyzji w relacjach ze Wschodem i nawiązywania szerokiej współpracy ze wschodnimi sąsiadami, gdyż tylko taka strategia mogła uła- twić włączenie Polski do struktur europejskich10. Kluczowe działania polskiej dyplomacji w stosunku do wschodnich partnerów w początkach lat dziewięćdziesiątych podejmowane były z my- ślą o reakcji, jaka mogła zagrozić Polsce ze strony Moskwy11. Wskazywano na konieczność ułożenia przyjaznych kontaktów z Rosją, ponieważ nie widzia- no wówczas motywów mogących poróżnić oba narody. Andrzej Romanowski w artykule „Pożegnanie z Moskwą” na łamach „Tygodnika Powszechnego”, rozpatrywał wspólne relacje obu państw w kontekście historycznym: „[…] oprócz irracjonalnej potrzeby zemsty, nie istnieje między nami a Rosją żad- na płaszczyzna konfliktu. Nie rywalizujemy już o ziemie ruskie, nie spieramy się o miejsce wśród narodów słowiańskich, o religię czy o racje uniwersalne. Nie mamy też wobec siebie pretensji terytorialnych, co jest tym łatwiejsze, że Polskę od Rosji oddzielają dziś suwerenne republiki. Płaszczyznę konfliktu jeszcze przed paru laty stwarzał ustrój bolszewicki, traktowany w Moskwie jako dogmat. Dzisiaj i to nie istnieje, pojawiła się natomiast niezwykła i ser- deczna solidarność obu narodów, wychodzących z totalitarnej topieli”12. Koncepcja ministra Skubiszewskiego, mówiąca o potrzebie likwidacji wszelkich form satelickiego podporządkowania ZSRR i zawarcia nowych re- lacji z krajami, powstającymi na skutek upadku imperium radzieckiego była w prasie katolickiej uznana jako dobry początek polityki niepodległego pań- stwa polskiego. W niektórych magazynach katolickich negowano pojawiające się sceptyczne głosy, zarzucające ministrowi spraw zagranicznych brak poli-

8 S. Stomma, Nowe sąsiedztwo…; A. Romanowski, Wolność na Wschodzie, TP 1991, nr 37, s. 9. 9 M. Łętowski, Litewska lekcja, Ład (dalej Ł) 1991, nr 4, s. 1. 10 A. Wielowiejski, Dylematy polityki wschodniej, Więź (dalej W) 1990, nr 11–12, s. 13–17. 11 A. Piskozub, Polityka zagraniczna Polski wobec Rosji, [w:] Polska Polityka Zagra- niczna w procesie przemian po 1989 roku, red. A. Żukowski, Olsztyn 1999, s. 107–122. 12 A. Romanowski, Pożegnanie z Moskwą, TP 1991, nr 45, s. 4. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 56 tyki wschodniej, zwłaszcza, że nie kryły się za nimi inne propozycje13. Jednak nowatorska wizja polityki dwutorowej wobec emancypujących się republik i wobec Moskwy skończyła się wraz z rozwiązaniem ZSRR. Zaczęły pojawiać się głosy mówiące, że od tego momentu nie została wypracowana strategia w stosunku do Rosji14. Podkreślano bezwarunkowy zwrot ku Zachodowi, na- tomiast Rosja została wykluczona z obszaru zainteresowań Polaków15. Po podpisaniu traktatu o przyjaznej i dobrosąsiedzkiej współpracy mię- dzy Polską a Rosją 22 V 1992 r. w tygodniku „Ład” pojawiło się kilka uwag krytycznych wobec przyjętego dokumentu. Ryszard Szawłowski podkreślał brak w preambule traktatu zapisu potępiającego sowiecki atak na Polskę 17 IX 1939 r. oraz sowieckie ludobójstwo na setkach tysięcy Polaków, kładąc szczególny nacisk na zbrodnię katyńską. Uważał, że pomimo rozpadu ZSRR i powstania Wspólnoty Niepodległych Państw Federacja Rosyjska nie może uniknąć odpowiedzialności popełnionych przestępstw, przenosząc ciężar win na zbrodniczą, ale nieistniejącą już komunistyczną partię. R. Szawłowski wskazywał na konieczność zapisu odnoszącego się do popełnionych zbrod- ni sowieckich w preambule traktatu, ponieważ gest taki stanowiłby moral- ną podstawę budujących się stosunków między Polską a Federacją Rosyj- ską. Ponadto akcentował brak w traktacie wzmianki na temat rekompensat dla Polski i Polaków za zbrodnie popełnione od momentu agresji sowieckiej w 1939 r. R. Szawłowski uważał, że niedociągnięcia widoczne w zawartym traktacie z Federacją Rosyjską były efektem działalności nie tylko nieznające- go problematyki Wschodu ministra Skubiszewskiego, ale także urzędników polskiej dyplomacji zarówno w centrali jak i w placówkach dyplomatycznych na Wschodzie16. W kwestii wycofania wojsk sowieckich z Polski, w początkach lat dzie- więćdziesiątych XX w., głoszono konieczność prowadzenia żmudnych per- traktacji, wykorzystując szybko słabnącą pozycję ZSRR. Po rozpadzie impe- rium sowieckiego w 1991 r., mimo twardych żądań Moskwy wycofania swych wojsk najpierw z Niemiec, a następnie z Polski oraz komplikacji w związku z żądaniami Warszawy regulacji finansowych, kwestia odprawy armii so- wieckiej z Polski w pewnym sensie posunęła się na przód, ponieważ zostały uzgodnione terminy powrotu rosyjskich żołnierzy do ojczyzny, jednak z dru- giej strony podkreślano obawy o te jednostki rosyjskie, które miały nadal po-

13 T. Chabiera, Kłopoty ze wschodnim partnerem, W 1994, nr 5, s. 5–6. 14 Jedna czy wiele racji stanu? Dyskusja redakcyjna, W 1995, nr 3, s. 9–17. 15 Pojąć Rosję umysłem. Z A. Drawiczem rozmawia W. Bereś, TP 1994, nr 22, s. 1. 16 R. Szawłowski, Opłakane skutki polityki wschodniej, Ł 1993, nr 13, s. 1. Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 57 zostać na terenie Polski i nadzorować wyjście armii z Niemiec oraz jej prze- marsz przez terytorium Polski. Niepokój wzmagał się również dlatego, że w Rosji uwydatniła się nagle zimnowojenna retoryka17. Jednak w 1993 r., gdy miała miejsce przyspieszona ewakuacja ostatnich oddziałów rosyjskiej armii z Polski w prasie katolickiej pojawiły się optymistyczne komentarze. Andrzej Romanowski w „Tygodniku Powszechnym” napisał: „Zważywszy, że wojska rosyjskie stacjonują na ziemi polskiej (z kilkoma niedługimi przerwami) do- kładnie od 290 lat i że tradycyjna rosyjska doktryna ogłaszała stałą obecność Rosji wszędzie tam, gdzie tylko stanęła stopa rosyjskiego żołnierza – zobo- wiązania Jelcyna jest kolejnym przejawem praktycznego uznania naszej cał- kowitej odrębności i niezależności. […] po raz pierwszy w historii armia ro- syjska odchodzi z naszego terytorium dobrowolnie, bez walki: militarny, polityczny i symboliczny walor tego kończącego się obecnie procesu jest nie do przecenienia”18. Na tle problemu wycofania rosyjskiej armii trwały spekula- cje odnoszące się do zagadnienia przynależności Polski do NATO19. Pozytywnie wypowiadano się o ostrożnej polityce polskiej dyplomacji w stosunku do pro- blemów za wschodnią granicą Polski po 1989 r. oraz o poparciu, jakiego Mi- nisterstwo Spraw Zagranicznych w Polsce udzielało B. Jelcynowi, choćby np. po wystąpieniu buntu negatywnie nastawionych polityków wobec Jelcyna, jak np. Chasbułatow lub Ruckoj, wokół których gromadziło się środowisko osób niezadowolonych z upadku ZSRR. Uważano, iż strategia polskich polityków przekona prezydenta Rosji do wyrażenia zgody na sojusz Polski z NATO. Pro- jelcynowską opcję wyrażał również Zachód. Licząc zatem na szybkie wejście do zachodniej struktury militarnej, ale także gospodarczej, Polska nie mogła prowadzić innej gry politycznej niż Zachód20. Obawiano się jednak pewnych zagrożeń wynikających ze zdecydowanego poparcia dla Jelcyna. Witold Be- reś na łamach „Tygodnika Powszechnego” przestrzegał: „Niebezpiecznie ry- suje się zaklęty krąg: Polska razem z zachodnią Europą wspiera Jelcyna – jego zwycięstwo daje szanse na demokratyzację, ale też grozi wzmocnieniem im- perialnych ciągotek Moskwy – wzmocnienie Rosji może oznaczać jej weto wo- bec przyjęcia Polski do NATO”21. Niechęć Moskwy wobec planu wstąpienia Pol- ski do paktu Północno-Atlantyckiego była wielokrotnie uwidaczniana, dlatego też dużym zaskoczeniem dla obserwatorów w kraju i za granicą była deklara-

17 A. Romanowski, Sowieci do domu!, TP 1992, nr 6, s. 3. 18 Idem, Jelcyn, Wałęsa, przełom, TP 1993, nr 36, s. 3. 19 W. A. Wojtaszczyk, J. M. Niepsuja, NATO a Europa Wschodnia, Warszawa 1998. 20 W. Bereś, Tyłem do Europy, TP 1993, nr 41, s. 4. 21 Ibidem. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 58 cja B. Jelcyna wyrażona podczas wizyty w Warszawie w sierpniu 1993 r. Pre- zydent Rosji nieoczekiwanie wycofał sprzeciw w kwestii wstąpienia Polski do NATO. A. Romanowski podkreślał, iż deklaracja warszawska była pierwszym i konkretnym zajęciem życzliwego stanowiska w stosunku do Polski. Jednak przytaczając wypowiedzi zasłyszane nie tylko w Polsce, ale także pojawiają- ce się w państwach zachodnich zaznaczał: „Według źródeł austriackich i fran- cuskich otoczenie Jelcyna uznaje, że deklaracja warszawska niewiele koszto- wała, bowiem w NATO i tak obecnie Polski nie przyjmą. Z kolei według źródeł polskich możliwe zwycięstwo wyborcze postkomunistycznej lewicy osłabi na- szą determinację w tej sprawie”22. Wkrótce po słynnej deklaracji Moskwa zde- mentowała wyrażone wcześniej poparcie dla rozszerzenia NATO, co rzutowa- ło na dalsze stosunki Polski i Rosji w następnych latach23. A. Romanowski snuł przypuszczenia, iż polsko-rosyjska różnica zdań w sprawie poszerzenia NATO była między innymi powodem odmowy przyjęcia zaproszenia przez B. Jelcy- na na uroczystość związaną z rocznicą tragedii katyńskiej 4 czerwca 1995 r., choć gesty dobrej woli w kwestii problemu zbrodni w Katyniu były przez Ro- sję w poprzednich latach uwidaczniane24. Akcentowano w prasie katolickiej, iż Rosja posiadała własną wizję nowej architektury europejskiego bezpieczeń- stwa, w której Moskwa miałaby zagwarantowane współdecydowanie o po- lityce europejskiej25. Ponadto podkreślano odradzającą się w Rosji tendencję neoimperialną. Odbudowa mocarstwowej pozycji Rosji oddalała perspekty- wę integracji Polski ze strukturami zachodnimi26. Według komentatorów cza- sopism katolickich dalszemu marszowi Polski na Zachód mogły również prze- szkodzić postkomunistyczne siły, które 19 IX 1993 r. przejęły władzę w Polsce. Przytaczano wypowiedzi członków Sojuszu Lewicy Demokratycznej, głównej siły w parlamencie po wrześniowych wyborach, które uwidaczniały wyraź- ną niechęć w stosunku do idei wstąpienia Polski do NATO, widząc głównych partnerów w Moskwie27. Na łamach czasopism katolickich szczególną uwagę zwracano na pro- blem budujących się relacji po 1989 r. między Polską a Litwą. Podjęcie po-

22 A. Romanowski, Jelcyn, Wałęsa, przełom… 23 M. Menkiszek, Trudne sąsiedztwo: Problematyka bezpieczeństwa w stosunkach Pol- ski z ZSRR i Rosją w latach 1989–2000, [w:] Polska polityka bezpieczeństwa 1989–2000, red. P. Kuźniar, Warszawa 2001, s. 185 i n. 24 A. Romanowski, Smutek Katynia, TP 1995, nr 24, s. 5. 25 M. Menkiszek, Polska w obecnej polityce rosyjskiej, W 1995, nr 3, s. 22–30. 26 J. Maziarski, Polska i Rosja, Ł 1994, nr 11, s. 2; M. Sielski, Rosyjski sen o potędze, TP 1993, nr 47, s. 1; A. Romanowski, Teraz Rosja!, TP 1993, nr 44, s. 3. 27 Jedna czy wiele racji stanu… Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 59 stanowienia o uznaniu niepodległości przez Polskę jednego z bałtyckich, przylegających do polskich granic kraju nie było decyzją łatwą. Stanowisko rządu RP, deklarujące uznanie Litwy za państwo suwerenne, ale nie w peł- ni niepodległe było w prasie katolickiej komentowane różnorodnie. Z jednej strony podkreślano, że decyzja ta miała oparcie w realiach, ponieważ wszel- kie działania dyplomatyczne Polski w stosunku do Wilna wymagały uzgod- nień nie tylko z władzami litewskimi, ale również z władzami na Kremlu. Obie strony nie kryły niezadowolenia ze strategii przyjętej przez rząd pol- ski28. Głoszono opinie mówiące o możliwości podejmowania wiążących decy- zji w sprawie litewskiej, ale dopiero po ułożeniu stosunków z Kremlem. Jerzy Marek Nowakowski na łamach „Więzi”, oceniając działania polskiego rządu w sprawie uznania niepodległości Litwy wyrażał się następująco: „Jakiekol- wiek polskie gesty wobec Litwy idące zbyt daleko byłyby psuciem sobie sto- sunków z Gorbaczowem. Na to zaś Polski najzwyczajniej w świecie nie było stać. Nie mówiąc już o tym, że byłyby to działania sprzeczne z polską racją stanu”29. Z drugiej strony pojawił się pogląd wskazujący, iż głos Polski w obro- nie niepodległości Litwy, z moralnego punktu widzenia, powinien zabrzmieć wyjątkowo donośnie, choćby ze względu na niemałą grupę Polaków, żyjących na tym obszarze. Ponadto zwracano uwagę na konieczność zajęcia zdecydo- wanego stanowiska przez rząd polski w kwestii litewskiej, ponieważ „Polska była wszak jeszcze niedawno w podobnej sytuacji i że to na mocy tego sa- mego układu z 1939 r., który przyniósł śmierć niepodległej Litwy, dokonany został także czwarty rozbiór Polski”30. Przedstawiano różne przyczyny braku szybkiego i efektywnego poparcia niepodległościowej deklaracji Litwy, ak- centując problem obecności radzieckich wojsk na terytorium Polski, ścisłe powiązania gospodarcze z ZSRR. Jednak chłodny stosunek polskiej dyploma- cji, jak często podkreślali dziennikarze prasy katolickiej, usprawiedliwiany był przez Litwinów nie tylko komplikacjami w stosunkach ze Związkiem Ra- dzieckim, ale również dawnymi uprzedzeniami, jakie nawarstwiły się jeszcze w okresie przedwojennym31. Szczególne znaczenie miała kwestia związana ze sporem o Wilno32. S. Stomma, w jednej z dyskusji redakcyjnej miesięczni-

28 J. M. Nowakowski, Litwa – problem polityczny czy moralny?, W 1991, nr 10, s. 52– –56. 29 Ibidem. 30 L. Unger, Pan Tadeusz Gorbaczow, TP 1990, nr 13, s. 1. 31 M. Kosmen, Pod ciśnieniem tradycji. Uwagi o współczesnych stosunkach polsko-li- tewskich, [w:] Polska Polityka Zagraniczna…, s.137–147. 32 E. Nekrasas, Litewska polityka zagraniczna: przeszłość i perspektywy, Znak (dalej Z) 1992, nr 3, s. 63–75. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 60 ka „Znak”, unaocznił problem nacjonalistycznych reakcji polskiej ludności za- mieszkującej Wileńszczyznę, a także nacjonalizmu litewskiego podkreślając, iż: „Litwinów drażni manifestowanie kultury polskiej na Litwie, Polacy wyka- zują sprzeciw wobec przynależności Wilna do Litwy. Nie wygasły marzenia o zjednoczeniu z Polską. Marzenia te ostatnio zaczęły słabnąć, ale wrogość trwa”33. Choć stanowisko polskiej dyplomacji nie wyrażało żadnych pretensji terytorialnych wobec Litwy, to jednak poczynania niektórych działaczy mniej- szości polskiej na Wileńszczyźnie nie sprzyjały rozwianiu obaw wśród Litwi- nów, podejrzewających Polaków o chęć realizacji strategii rewizjonistycznej34. Zwracano również uwagę na inny aspekt dylematu konfliktów z przeszłości, wskazując na instrumentalne wykorzystywanie historycznych sporów przez różne ugrupowania, próbujące budować polityczną pozycję i to zarówno po stronie litewskiej jak i polskiej. Zatem akcentowano, że „Litwini są straszeni przez własne władze Polakami pragnącymi rzekomo odebrać Litwie Wilno, a Polacy krwiożerczymi Litwinami prześladującymi pragnącą pokoju mniej- szość polską”35. Stomma zwracał więc uwagę na konieczność oddziaływania rządu polskiego, a także polskiego społeczeństwa zamieszkałego w Polsce na poczynania mniejszości polskiej, popierając ją, ale nie podsycając tendencji separatystycznych36. W stosunkach między Polską a Litwą kwestia mniejszości narodowych od początku lat dziewięćdziesiątych była również źródłem problemów na innej płaszczyźnie. Spór a następnie podział wśród garstki polskich posłów wybranych w wyborach parlamentarnych na Litwie w 1990 r. przyczynił się do wzrostu nieufności Litwinów do miejscowych Polaków i miał negatywny wpływ na relacje polsko-litewskie37. Część reprezentantów polskiej mniejszo- ści w litewskim parlamencie w czasie głosowania nad ogłoszeniem niepodle- głości Litwy wstrzymało się od głosu, demonstrując swój dystans wobec anty- komunistycznego, narodowowyzwoleńczego ruchu Litwy „Sajudis”. W prasie katolickiej pojawiały się komentarze uzasadniające zachowanie grupy posłów o nastawieniu antylitewskim, wskazując, iż reprezentują oni postawę wybor- ców zaniepokojonych skutkami uzyskania niepodległości Litwy38. Szczególne obawy wykazywali polscy chłopi, którzy spodziewali się dyskryminacji i ak-

33 Litwa i Polska. Dyskusja redakcyjna, Z 1992, nr 3, s. 10–36. 34 J. M. Nowakowski, Litwa – problem polityczny czy moralny… 35 Litwa i Polska… 36 Ibidem. 37 A. Chodkiewicz, Droga do demokracji, Ł 1990, nr 10, s. 1. 38 Idem, Litwa, „polskie” wybory, Ł 1990, nr 13, s. 2. Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 61 cji antypolskich ze strony państwa litewskiego39. Brak posunięć politycznych, gwarantujących prawa Polaków na wsiach Wileńszczyzny spowodowało ich niechęć wobec antykomunistycznych, niepodległościowych haseł głoszonych przez „Sajudis”. Przede wszystkim polska społeczność postulowała potrzebę wprowadzenia języka polskiego obok litewskiego w urzędach, wzbudzenia rozwoju polskiego szkolnictwa, retransmisji polskiej telewizji na Wileńsz- czyźnie (litewskie obawy przed polonizacją były, jak sądzono, powodem od- mowy emisji polskich audycji)40. Napięta sytuacja odmieniła się w styczniu 1991 r., gdy Polska i mniejszość polska zdecydowanie poparły litewskie dą- żenia niepodległościowe po brutalnej akcji wojsk sowieckich na terenie Li- twy. Wkrótce parlament litewski zgodził się na utworzenie polskiego powia- tu, który miał obejmować rejon wileński oraz solecznicki i cieszyć własnym statutem. Jednak już w sierpniu reprezentanci mniejszości polskiej, zasiada- jący w dwóch radach rejonowych (wileńskiej i solecznickiej) w momencie za- machu stany w Moskwie opowiedzieli się po stronie władz ZSRR41. W jednym z artykułów czasopisma „Więź”, Bogdan Szlachta przywołał słowa przewod- niczącego rady solecznickiej, Czesława Wysockiego, który stanowczo wypo- wiedział się przeciwko niepodległości Litwy, głosząc hasła Litwy sowieckiej w granicach ZSRR. Wydarzenie to spowodowało podjęcie decyzji przez litew- skich parlamentarzystów wycofania się z zapowiedzi utworzenia autonomii polskich rejonów, a także rozwiązania rad rejonowych, zwracając uwagę, iż nie był to akt skierowany przeciw mniejszości polskiej, ale skomunizowa- nym działaczom, którzy stali na przeszkodzie rodzącej się demokracji litew- skiej42. Mimo to nie wyznaczono terminu nowych wyborów do rad, ponieważ wśród prawicowych kręgów litewskiego parlamentu panowało przekonanie, iż ponowne wybory nie zmienią charakteru organów samorządowych okrę- gu wileńskiego i solecznickiego, gdyż mieszkańcy zamieszkujący te tereny są zbolszewizowani, a struktury administracyjne oraz kierownictwo zakładów przemysłowych i kołchozów nadzorowane są przez członków byłej nomen- klatury43. Utrwalił się więc wśród Litwinów obraz Polaka, broniącego komuni- stycznego systemu. Artur Płokszto w tygodniku „Ład”, wyjaśniając zachowa- nie Polaków na Litwie, przedstawiał trudne położenie polskiej społeczności zmagającej się z litewskimi siłami narodowymi, której działalność często wy-

39 D. Kalbarczyk, Wybory na Litwie, TP 1990, nr 10, s. 7. 40 Ibidem. 41 A. Hlebowicz, Polacy, Litwa – co dalej?, Ł 1990, nr 30, s. 3. 42 B. Szlachta, Zrozumieć racje Litwinów, W 1992, nr 8, s. 22–30. 43 Ibidem. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 62 kazywała antypolskie akcenty. Polacy, chcąc bronić się przed litewskimi ata- kami, lecz nie znajdując poparcia w Rzeczpospolitej, szukali sojuszników wśród partii komunistycznych, ponieważ była to jedyna siła polityczna, któ- ra dawała nadzieje pomocy Polakom, a nie dlatego, że czuli się komunistami44. Pojawiały się jednak głosy, mówiące o instrumentalnym wykorzystaniu pol- skich działaczy, dążących do utworzenia autonomicznego Kraju Wileńskie- go przez Moskwę dla szachowania Litwy. Celem miało być utrzymanie Litwy w składzie imperium radzieckiego. W zamian za poparcie udzielone Polakom mieszkającym na Wileńszczyźnie władze utworzonego, autonomicznego okręgu miałyby ogłosić pozostanie w ramach ZSRR45. W czasopismach kato- lickich często zwracano uwagę na problem grupy Polaków, zamieszkujących Wileńszczyznę, którzy nie zwracali się o pomoc do swojej ojczyzny, lecz szu- kali jej na Kremlu. Podawano przykład Czechów i Niemców, obywateli ZSRR, zwracających się jednak o wsparcie nie do Moskwy, ale do Pragi i Bonn. Dla- tego też przypisywano winę polskiemu rządowi za nieudolność w działaniu na rzecz polskiej mniejszości46. Krytyka pogłębiła się po podpisaniu Dekla- racji Polsko-Litewskiej o dobrych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpra- cy z 13 I 1992 r. Zarzucano ministrowi Skubiszewskiemu brak porozumienia i konsultacji z polską ludnością Wileńszczyzny przed podpisaniem Deklara- cji, ale także niedotrzymanie obietnicy danej polskiemu parlamentowi, która mówiła, iż rząd Deklaracji nie podpisze, jeśli nie zostaną rozpisane wybory do rozwiązanych rad rejonowych wileńskiej i solecznickiej. Ponadto dostrze- gano również brak zapisu związanego z roszczeniami mniejszości polskiej do autonomii narodowo-terytorialnej, zapisu o zwrocie polskiego mienia na Wi- leńszczyźnie, a także o Polskim Uniwersytecie w Wilnie47. W początkach lat dziewięćdziesiątych XX w. nieco inaczej zarysowały się stosunki między Polską a Ukrainą i Białorusią. W czasopismach katolickich zwracano uwagę na szczególny stosunek Moskwy wobec tych dwóch republik. Wskazywano na odwieczne, ścisłe powiązania Ukrainy i Białorusi z Rosją nie tylko z punktu widzenia słowiańskiej przeszłości, ale także kultury, wspólno- ty wyznaniowej, pokrewieństwa językowego oraz geopolityki, dlatego też idea rozdziału Rosji, Ukrainy i Białorusi z trudnością trafiała do świadomości prze-

44 A. Płokszto, Polakom z Litwy, Ł1991, nr 1, s. 1. 45 E. Nekrasas, Litewska polityka… 46 A. Hlebowicz, Co jesteśmy winni Polakom na Litwie, Ł 1991, nr 42, s. 4. 47 R. Szawłowski, Opłakane skutki polityki wschodniej…; A. Chajewski, Linia jedynie słuszna, Ł 1992, nr 27, s. 1. Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 63 ciętnego Rosjanina48. Akcentowano więc konieczność zachowania powściągli- wości polskiej dyplomacji wobec wewnętrznych konfliktów wschodnich sąsia- dów i nie podsycania występujących na tym obszarze antagonizmów49. W grudniu 1991 r. Polska, jako pierwsze państwo, uznała niepodległość Ukrainy, co na łamach prasy katolickiej oceniane było jako przemyślane po- sunięcie, gdyż w tym momencie nie zagrażało zadrażnieniami z sąsiadami50. Podkreślano jednak potrzebę utrzymania równego dystansu wobec Kijowa i Moskwy. A. Romanowski w artykule pt. „Sowieci do domu!” opublikowa- nego w „Tygodniku Powszechnym” napisał: „Jeżeli ceną za związek z Ukra- iną miałyby się stać trudności z eksportem do Polski rosyjskiego gazu i coraz bardziej aroganckie enuncjacje przedstawicieli Armii Sowieckiej – to myślę, że cenę tę warto i trzeba zapłacić. Jeżeli jednak ceną miałyby być dalsze kom- plikacje i opóźnienia wyjścia Armii Sowieckiej, jeżeli Moskwie udałoby się znaleźć instrumenty pozwalające skutecznie szantażować naszą gospodar- kę – wówczas trzeba sobie powiedzieć otwarcie i po męsku: polityka musi być zawsze na miarę możliwości”51. Pojawiały się też inne głosy wątpliwości. W tygodniku „Ład” wskazywano, iż dyplomacja Ukrainy nie dawała gwarancji utrzymania dobrych stosunków, przywołując przykład zaniechania potępie- nia przez Radę Najwyższą Ukrainy masowych przesiedleń ludności polskiej z Galicji Wschodniej po zakończeniu drugiej wojny światowej, usprawiedli- wiając się brakiem możliwości uchwalenia takiego dokumentu. Strona pol- ska spodziewała się podobnego gestu po tym jak Senat RP potępił w 1991 r. „akcję Wisła”. Jednak ta sama Rada Najwyższa dysponowała uprawnieniami by uchwalić ogłoszenie niepodległości Ukrainy, które Polska uznała52. Adam Hlebowicz w jednym z artykułów „Ładu” negował pośpiech polskiej dyplo- macji w uznaniu niepodległości Ukrainy, zalecając konieczność wypracowa- nia szczególnej strategii wobec wschodniego sąsiada i akcentował: „W przy- padku uznania niepodległości Ukrainy powinno to być określenie, czy jest to uznanie suwerenności tego państwa czy coś dalej idącego. Mam nadzieję, że tylko to pierwsze, bo przecież o wszystkich szczegółach można będzie mó- wić dopiero w zawartym, ewentualnym dwustronnym traktacie. Bardzo ład- nie, że byliśmy pierwsi, ale czy to wyścigi?”53. Jednogłośnie natomiast kryty-

48 S. Stomma, Nowe sąsiedztwo…; A. Magdziak-Miszewska, Polacy patrzą na Wschód, W 1990, nr 7–8, s. 52–57. 49 S. Stomma, Nowe sąsiedztwo… 50 W. Bereś, Tyłem do Europy… 51 A. Romanowski, Sowieci do domu… 52 A. Hlebowicz, O politykę wobec Wschodu, Ł 1992, nr 2, s. 1. 53 Ibidem. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 64 kowano w prasie katolickiej dwuznaczność polskiej polityki zagranicznej na tle przemian, jakie miały miejsce w Związku Radzieckim w grudniu 1991 r. Podpisanie umowy brzeskiej przez prezydentów niepodległych już państw Rosji, Ukrainy, Białorusi 8 grudnia 1991 r. oznaczało koniec Związku Radziec- kiego i triumf idei wysuwanej przez B. Jelcyna utworzenia Wspólnoty Nie- podległych Państw nad koncepcją Michaiła Gorbaczowa, opowiadającego się za projektem Związku Suwerennych Republik. W Brześciu prezydent Ukrainy otrzymał poparcie nie tylko dla niepodległości swego kraju, ale także uznanie granic państwa. Tymczasem Warszawa działała tak, jak gdyby dysponowała dwoma różnymi ośrodkami władzy. Popierając Ukrainę i uznając ogłoszenie jej niepodległości niemalże jednocześnie opowiedziała się za M. Gorbaczo- wem, którego, jak można było w owym momencie mniemać, moce decyzyj- ne właśnie utraciły znaczenie. Dziennikarze prasy katolickiej komentując grudniowe wydarzenia przekonywali, iż deklaracja brzeska uniemożliwiła ewentualne uczestnictwo Polski w mediacjach między Rosją a Ukrainą, ale także wpłynęła na ochłodzenie stosunków Polski tak z Rosją jak i z Ukrainą54. Pojawiały się poglądy zwracające uwagę na konsekwencje braku realizacji koncepcji równowagi w polskiej polityce wschodniej. Oceniano, że niejedno- znaczna postawa polskiej dyplomacji może obniżyć rangę państwa nie tylko w opinii wschodnich partnerów, ale także w opinii światowej55. Przemiany ko- lejnych lat we wzajemnych relacjach z Ukrainą charakteryzowały się politycz- nym marazmem. Inicjatywa prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka, mająca na celu zbudowanie „strefy bezpieczeństwa i stabilizacji” w Europie Środ- kowej i Wschodniej spotkała się z chłodnym przyjęciem ze strony polskiej56. Idea ta krytykowana była w czasopismach katolickich, gdzie stwierdzano, iż trudnościom w nawiązaniu współdziałania między Polską a Ukrainą nie po- mogą dodatkowo nieporozumienia czesko-słowackie, węgiersko-rumuńskie, litewsko-polskie57. Ponadto projekt L. Krawczuka mógł stanowić przeszkodę w staraniach Polski o wejście do struktur NATO58. Podkreślano również ciągle utrzymujące się antagonizmy zarówno wśród Polaków jak i Ukraińców, głównie z racji pamięci o II wojnie świato-

54 A. Romanowski, 1917–1991, TP 1991, nr 51–52, s. 2. 55 A. Hlebowicz, O politykę wobec Wschodu… 56 Nasza polityka jest stabilna. Z W. Bartoszewskim rozmawia A. Romanowski, TP 1995, nr 37, s. 5. 57 B. Skaradziński, Przegrywamy razem z Ukraińcami, czy każdy sobie?, W 1994, nr 4, s. 145–149. 58 A. Romanowski, Jelcyn, Wałęsa, przełom… Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 65 wej59. Wskazywano, że w Polsce nie podejmowano działań, które miałyby na celu przełamanie negatywnego wizerunku Ukraińca i zachęcały do zapozna- nia się z kulturą największego sąsiada za wschodnia granicą. Bohdan Skara- dziński w miesięczniku „Więź” zaznaczał: „Trudno dziś znaleźć w środkach przekazu informację bądź komentarz ewidentnie Ukraińcom wrogi; zanikła zupełnie terminologia w rodzaju ‘bandy UPA’. Lecz pozytywne zainteresowa- nie ukraińską rzeczywistością, w całej jej złożoności, ubogie być nie prze- staje. Stosownie, nie nazbyt jest się czym chwalić w naszym współczesnym piśmiennictwie oraz kulturze, gdy szukać prób porywania się na ukraińską problematykę […]”60. Tuż po rozpadzie ZSRR Polska uznała także niepodległość Białorusi. Za- warła również traktat z Białorusią o dobrym sąsiedztwie i przyjaznych sto- sunkach, który ostatecznie oznaczał uznanie istniejącej granicy61. W wyniku podpisania traktatu Białoruś nie zgłaszała już pretensji do Białostocczyzny, a Polska zrezygnowała z ziem, będących ojczyzną Adama Mickiewicza62. W pra- sie katolickiej pojawiły się uwagi wyjaśniające, iż decyzje zawarte w traktacie były próbą bliższego związanie Białorusi z Polską i przeciwdziałania jej izola- cji. Rezultatem traktatu miał być również swobodny rozwój mniejszości naro- dowych po obu stronach63. Natomiast podpisanie porozumienia o dwustron- nych kontaktach w dziedzinie wojskowej, które nastąpiło tuż po wstąpieniu Białorusi do paktu zbiorowego bezpieczeństwa, utworzonego przez Rosję w ramach WPN, według komentarzy zawartych w prasie katolickiej, miało od- ciągnąć Mińsk od Moskwy, gwarantując bezpieczeństwo także Polsce64. Wiele miejsca na łamach czasopism katolickich poświęcono roli Kościo- ła katolickiego i prawosławnego w powstających relacjach między Polską a wschodnimi sąsiadami. Ojciec Wacław Hryniewicz podkreślał: „Dokonu- jące się w niezwykłym tempie przemiany w Europie Środkowowschodniej wpływają coraz wyraźniej na przebieg dialogu katolicko-prawosławnego. […] Nowa sytuacja to przede wszystkim nieoczekiwane fakty i wydarzenia, przynaglające do tworzenia nowych relacji i szukania nowych dróg. Sytuacja ta jest także wyzwaniem dla Kościołów.[…] Trudno uwierzyć w prawdziwy ‘wspólny europejski dom’, o którym mówi się coraz częściej, jeżeli samo roz-

59 W. Gill, N. Gill, Stosunki Polski z Ukrainą w latach 1989–1993, Toruń 1994, s. 17. 60 B. Skaradziński, Bojkot czy „olewanie”?, W 1995, nr 8, s. 158–161. 61 J. Sobczak, Stosunki Polski z Białorusią, [w:] Polska i jej nowi sąsiedzi (1989–1993), red. J. Sobczak, Poznań–Toruń, s. 24 i n. 62 A. Romanowski, Polska–Białoruś, TP 1992, nr 27, s. 3. 63 Ibidem. 64 Idem, Polska, Białoruś, Gruzja, TP 1993, nr 18, s. 3. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 66 bicie między Kościołami nadal stanowić będzie źródło dalszych konfliktów i napięć”65. Ale sugerowano, iż dialog ten powinien być sposobem odkrywania wspólnych wartości, a nie metodą dyktowania odmiennych poglądów, ponie- waż podejmowanie próby katolickiego posłannictwa wśród wiernych pra- wosławnych mogłyby zaszkodzić realizacji idei zjednoczenia chrześcijan66. Jednak największą uwagę zwrócono na możliwość odradzania się Kościoła katolickiego na Wschodzie z chwilą zniknięcia „żelaznej kurtyny”. Wskazy- wano jednak, że największe i najbardziej korzystne zmiany dla sytuacji Ko- ścioła katolickiego na Wschodzie dokonały się jeszcze w okresie „pierestroj- ki” i tuż po rozwiązaniu ZSRR. W tym okresie udało się utworzyć najwięcej parafii, odzyskać zlikwidowane niegdyś kościoły i domy zakonne. W momen- cie powstania Wspólnoty Niepodległych Państw i wypracowania w poszcze- gólnych republikach własnego ustawodawstwa religijnego proces ten uległ zahamowaniu67. Szczególnie istotną kwestią była sytuacja na Białorusi i Ukra- inie, gdzie większość wiernych Kościoła rzymskokatolickiego stanowili Pola- cy. Wśród społeczności wschodnich sąsiadów utkwiło przekonanie o tożsa- mym znaczeniu słowa katolik i Polak, utrudniające możliwość apostolskiego oddziaływania. Ojciec Paweł Maliński w jednym z wywiadów „Tygodnika Powszechnego” na temat Kościoła i religii katolickiej na Ukrainie stwier- dził: „Katolicyzm przestaje być uniwersalną doktryną, a staje się elementem wzmacniającym poczucie więzi narodowej”68. Poważnym dylematem Kościo- ła katolickiego na Ukrainie był problem języka używanego podczas litur- gii. Język polski został zastąpiony ukraińskim lub rosyjskim, co wzbudzało wśród polskich katolików niepokój, a nawet protest. Ks. Roman Dzwonkow- ski w czasopiśmie „Ład” wyraził opinię, wskazującą na odgórne naciski i pla- ny narodowo-religijne, mające na celu eliminację języka polskiego. Twier- dził, że ta przemiana nie była efektem zgłaszanego zapotrzebowania przez parafian69. Pojawiały się wyjaśnienia, mówiące, iż dzięki liturgii w języku dla wszystkich zrozumiałym do kościołów przybywać będzie więcej wiernych, zwłaszcza Ukraińców. Idei tej patronował nuncjusz apostolski Ukrainy. Jed- nak w opinii ks. R. Dzwonkowskiego „nadzieje te się nie spełniły i nie zano- towano wzrostu liczby wiernych dzięki tej akcji. Ci natomiast, którzy przez

65 W. Hryniewicz, Prawosławni i Unici, TP 1990, nr 11, s. 1. 66 J. A. Szrejder, KIK w Moskwie, TP 1990, nr 14, s. 10. 67 Ks. R. Dzwonkowski, Problemy i zagrożenia Kościoła katolickiego na Wschodzie, Ł 1994, nr 1, s. 2. 68 Zeschła ziemia, Z P. Malińskim OP rozmawia P. Kozacki, TP 1990, nr 5, s. 2. 69 Ks. R. Dzwonkowski, Kościół katolicki na Białorusi i Ukrainie w nowej roli, Ł 1995, nr 28, s. 4. Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 67 wiele pokoleń ofiarnie bronili swej wiary i kościołów, poczuli się w nich ob- co”70. Ponadto podkreślał, iż w kwestii zmiany języka nie bez znaczenia mia- ła wpływ na miejscowych księży propagandowa edukacja. Jeszcze w sowiec- kich szkołach państwowych szerzono nieprawdziwą wiedzę wskazującą, iż Polacy zamieszkujący Białoruś lub Ukrainę byli tak naprawdę spolonizowa- nymi Białorusinami i Ukraińcami, którzy powinni powrócić do swej pierwot- nej narodowości71. Często na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Ładu” podejmowano dyskusję na temat zarzutu polonizowania społeczności białoruskiej i ukraiń- skiej, który pojawił się wobec polskich księży, podejmujących decyzję niesia- nia misji apostolskiej po rozpadzie ZSRR w państwach za wschodnią grani- cą Polski. Ks. R. Dzwonkowski uważał jednak, że podobna opinia wypłynęła z środowisk publicystów polskich, krajowych i emigracyjnych, ale również obcych, którzy problem poznali pobieżnie na podstawie krótkich wizyt, bio- rąc pod uwagę jednostronne opinie72. W jednym z artykułów „Tygodnika Po- wszechnego” przedstawiono fragmenty dyskusji zorganizowanej przez Ośro- dek Studiów Międzynarodowych i Fundację „Polska w Europie” pt. „Polska – Ukraina – Białoruś – nowa formuła sąsiedztwa”, w której niektórzy roz- mówcy wyrażali obawę, iż poprzez akcję polonizacyjną Kościół rzymsko- katolicki w wymienionych państwach może wpłynąć na zaostrzenie relacji między Warszawą a Kijowem i Mińskiem73. Autor artykułu, Grzegorz Górny, wieloletni korespondent polski na Ukrainie, przedstawił wypowiedzi Hen- ryka Litwina, konsula generalnego RP we Lwowie, a także Tomasza Leoniu- ka, konsula generalnego w Kijowie, którzy stwierdzili, iż problem poloniza- cji nie istnieje, a przybywający księża z Polski, bojąc się podobnych oskarżeń, poznając język, kulturę, tradycję miejscowej ludności, próbują przełamać ste- reotyp katolika – Polaka. G. Górny obecność języka polskiego w liturgii tłu- maczył nie chęcią polonizowania tamtejszej społeczności, ale koniecznością, ponieważ mszał w języku np. ukraińskim jeszcze nie istniał. Mimo to wie- lu księży podjęło próbę przekładu mszału i bez oficjalnego zatwierdzenia Stolicy Apostolskiej odprawiało mszę w języku miejscowej ludności74. Nato- miast księży, którzy nadal posługiwali się językiem polskim, niesprawiedli-

70 Idem, Problemy i zagrożenia… 71 Idem, Kościół katolicki… 72 Ibidem. 73 G. Górny, Czy Kościół na Wschodzie polonizuje?, TP 1994, nr 18, s. 7. 74 Ibidem. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 68 wie oskarżano o chęć polonizowania, ponieważ pełnili oni opiekę nad spo- łecznością, deklarującą swą polskość75. Z uwagi na przełomowe wydarzenia, jakie miały miejsce w Europie Środkowowschodniej w początkach lat dziewięćdziesiątych XX w., na łamach prasy katolickiej pojawiło się wiele komentarzy odnoszących się do polskiej polityki wschodniej. Najwięcej uwagi poświęcono relacjom, jakie budowały się między Polską, a jej najbliższymi sąsiadami za wschodnią granicą. Wobec politycznych przeobrażeń w Związku Radzieckim po 1989 r. polska dyplo- macja ogłosiła dwutorową strategię wobec Wschodu, polegającą na równo- ległym utrzymaniu relacji z Moskwą oraz głoszącymi suwerenność republi- kami. Ostrożna polityka wobec Wschodu była oceniana w prasie katolickiej pozytywnie, jednak głosy krytyki pojawiły się po rozpadzie ZSRR, zarzucają- ce polskiej dyplomacji poświęcenie uwagi polityce zachodniej kosztem spraw wschodnich. W stosunkach Polski z Rosją najczęściej komentowano kwestie zerwania wszelkich form zależności od największego polskiego sąsiada na Wschodzie, wycofania rosyjskich sił zbrojnych z Polski, uzależnienia polskiej dyplomacji od decyzji Moskwy w sprawie wejścia Polski do NATO. Natomiast w relacjach z republikami graniczącymi z Polską poruszano problem uznania niepodległości krajów bałtyckich, Ukrainy, Białorusi, kwestię losu mniejszo- ści narodowych, zaszłości historycznych, utrudniających nawiązanie przyja- znych kontaktów. W prasie katolickiej pojawiły się także komentarze na te- mat roli Kościoła katolickiego i prawosławnego na tle budujących się relacji między Polską a Wschodem jak również sytuacji Kościoła katolickiego na te- renie republik wschodnich.

Polish foreign policy towards eastern countries in the early 90ies in the catholic press

In view of the crucial events, which had taken place in East Central Europe in the early nineties of the twentieth century, many comments relating to Polish eastern policy occurred in the catholic press. Most attention was paid to relations that have been built up between and its nearest neighbors behind eastern border. Fac- ing the political transformations in the Soviet Union after 1989, Polish diplomacy an- nounced a double strategy towards the East. It was a strategy of maintaining parallel relations with Moscow and the former Soviet republics. Cautious policy towards the East was being judged in the Catholic press in a positive way. Voices of criticism ap- peared only after disintegration of the Soviet Union. The critics accused Polish diplo-

75 Ibidem. Anna Pankowska vel Jankowska Problem polskiej polityki zagranicznej wobec państw wschodnich… 69 macy of paying more attention to western policy than to eastern aff airs. The case of breaking the dependence from greatest neighbor in the east, withdrawal of the soviet army from Poland, dependency on Moscow’s policy towards entering the NATO, were the most commented issues in relations with Russia. The main problems stressed in the relations with new neighbors in the east were: the recognition of independence of Ukraine and Belarus, the question of the national minorities, the historical events which made it difficult to establish friendly relations. In the catholic press there were also visible the comments of a role of the catholic and orthodox churches in the rela- tions between Poland and the east, as well as the situation of the catholic church in the eastern republics. Przemysław Jastrzębski (Szczecin) Wobec „ludu ruskiego…”

Nr 4 (11)/2010 „Myśl Narodowa” (1921–1939) wobec mniejszości ukraińskiej i białoruskiej

oniższy artykuł bazuje na analizie zawartości „Myśli Narodowej”, któ- ra była periodykiem Narodowej Demokracji ukazującym się od 1921 Paż do 1939 r. jako tygodnik z wyjątkiem okresu od lipca 1926 do grud- nia 1928 r. kiedy to czasopismo było dwutygodnikiem. Pismo było elitar- nym organem teoretyczno-programowym obozu narodowego kierowanym do inteligencji, do sympatyka idei narodowej jak i politycznie wyrobione- go odbiorcy wszystkich odłamów politycznych. Do 1925 r. „Myśl Narodo- wa” pozostawała nieoficjalnym organem prasowym Związku Ludowo-Na- rodowego (ZLN). W październiku 1925 r. w skutek reorganizacji periodyk zmienił się z tygodnika polityczno-społecznego w tygodnik poświęcony kul- turze twórczości polskiej, którego zadaniem miała być dbałość o życie du- chowe narodu. W efekcie na jego czele stanął Zygmunt Wasilewski, który w niebagatelny sposób wpłynął na dalsze losy i rozwój pisma. 1 VII 1926 r., po likwidacji „Przeglądu Wszechpolskiego” i połączeniu go z „Myślą Naro- dową” ta ostatnia ostatecznie przejęła rolę oficjalnego organu ideowo-poli- tycznego obozu narodowego. W dużym przybliżeniu poglądy wyrażane na łamach „Myśli Narodowej” możemy uznać za reprezentatywne dla całej Na- rodowej Demokracji, szczególnie po 1925 r. kiedy to periodyk uzyskał ofi- cjalną partyjną rekomendację. Twierdzenie takie jest tymbardziej zasadne, że redakcję czasopisma tworzyli liderzy jak i autorzy oblicza ideowego poli- tycznych emanacji endecji: ZLN, a po 1928 r. Stronnictwa Narodowego (SN). Dlatego też „Myśl Narodowa” w całym okresie swojego istnienia, a szczegól- Przemysław Jastrzębski Wobec „ludu ruskiego…”… 71 nie od 1926 r. posiadała niepodważalną rolę w upowszechnianiu jak i two- rzeniu narodowo-demokratycznych założeń ideowo-politycznych. Tygodnik przez cały okres II RP pozostawał jednym z najważniejszych, jeżeli nie naj- ważniejszym periodykiem narodowym posiadającym najsilniejszy wpływ ideowy na kształt myśli politycznej endecji. Skład redakcji stanowił o sile pisma określając jego opiniotwórczy charakter promieniujący na cały, sze- roko rozumiany, obóz narodowy. Pod pojęciem tym rozumiemy polityczne emanacje obozu narodowego: ZLN oraz po 1928 r. SN. Obóz narodowo-de- mokratyczny (endecja, Narodowa Demokracja, obóz narodowy, ruch naro- dowy) w okresie międzywojennym to także pozostające w ideowym i or- ganizacyjnym z nim związku: Liga Narodowa (LN) czy Obóz Wielkiej Polski (OWP). Trzon redakcji „Myśl Narodowej” do października 1925 r. tworzyli Adolf Nowaczyński, Ignacy Oksza Grabowski, Stanisław Pieńkowski – ludzie świata kultury i sztuki, powiązani z obozem narodowym ideowo. Polityczną podstawę redakcji stanowili: Jan Zamorski i ksiądz Kazimierz Lutosławski. Wśród najważniejszych autorów stale współpracujących z periodykiem do 1925 r. należy wymienić: Zygmunta Wasilewskiego, Romana Rybarskiego, Jana Lutosławskiego, Kazimierza Smogorzewskiego, Stanisława Strońskie- go, Władysława Jabłonowskiego, Mariana Kiniorskiego, Jana Gałuszkę, Alek- sandra Świętochowskiego, Władysława Reymonta. Swoje teksty zamiesz- czał też . Od października 1925 r. do współpracy pozyskano m.in.: Stanisława Głąbińskiego, Józefa Hłasko, Jana Kasprowicza, Stanisława Kozickiego, Antoniego Marylskiego, Karola Huberta Rostworowskiego, An- toniego Sadzewicza, Wacława Sobieskiego, Edwarda Taylora, Mieczysława Trajdosa, Bohdana Wasiutyńskiego, Józefa Weyssenhoff a, Karola Wierczaka, Jana Załuskę, Emila Zegadłowicza, Jerzego Zdziechowskiego. W późniejszym czasie do redakcji dołączyli: Joachim Bartoszewicz, Bolesław Bator, Włady- sław Konopczyński, Wacław Mejbaum, Marian Seyda, Stanisław Pigoń, Lu- dwik Jaxa-Bykowski, Tadeusz Bielecki, Stefan Żeromski. W skład redakcji wchodziły więc gwiazdy ówczesnego świata polityki, kultury i nauki. Cechą charakterystyczną było członkostwo publicystów w LN w odniesieniu do twórców związanych z endecją ideowo lub, w przypadku aktywnych dzia- łaczy politycznych, udział w strukturach ZLN czy później SN. Szeroki pro- fil ideowy pisma, grupujący poglądy osób także luźno związanych lub tylko sympatyzujących z Narodową Demokracją powodował, że niekiedy widocz- ne były różnice w pojmowaniu treści programowych. Jednocześnie w latach 30. XX wieku pismo było już raczej, pomimo znacznego dopływu do redakcji „młodych” endeków np. Jędrzeja Giertycha czy Wojciecha Wasiutyńskiego, Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 72 wyrazicielem poglądów „starej” endecji, gdyż tzw. „młodzi” szukali innych form społeczno-politycznej a więc i publicystycznej aktywności1. Stanowisko Narodowej Demokracji na czele z elitami kształtującymi za- łożenia ideowo – polityczne obozu narodowego wobec mniejszości ukra- ińskiej, najliczniejszej spośród mniejszości Drugiej Rzeczypospolitej oraz najistotniejszej dla endecji mniejszości słowiańskiej, jak i mniejszości biało- ruskiej w pierwszej kolejności determinowane było zagadnieniem narodo- wości obu grup2. Wobec braku podstaw historycznych i etnicznych uznawa- no nazywanie Ukraińców narodem za bezsensowne nowatorstwo, gdyż, jak zauważano, nie byli oni zdolni do jego stworzenia3. Dlatego Ukraińców okre- ślano jako „Rusinów”, stanowiących jedynie odmianę narodu polskiego, spo- lonizowaną poprzez wielowiekowe kontakty z polską kulturą4. Dodatkowo Galicję Wschodnią dla podkreślenia polskości tych terytoriów, Narodowa De- mokracja, chociaż niekonsekwentnie, nazywała „Małopolską Wschodnią”5. Negowano także nazwę Kresy, tłumacząc, że nie można tak określać, a tym samym marginalizować znaczenia ziem, stanowiących prawie połowę Polski.

1 Por.: P. Jastrzębski, Kwestia żydowska w publicystyce Myśli Narodowej w latach 1921–1926, Toruń 2005, s. 12–14; Idem, Twórcy Myśli Narodowej w latach 1921–1926, Dzieje Najnowsze 2008, nr 2, s. 19–36; K. Kawalec, Narodowa Demokracja wobec faszy- zmu 1922–1939. Ze studiów nad dziejami myśli politycznej obozu narodowego, Warszwa 1989, s. 10; J. Kornaś, Naród i państwo w myśli politycznej Związku Ludowo-Narodowego, Kraków 1995, s. 14–18; J. J. Terej, Idee, mity, realia. Szkice do dziejów Narodowej Demokra- cji, Warszawa 1971, s. 33; Idem, Rzeczywistość i polityka. Ze studiów nad dziejami najnow- szymi Narodowej Demokracji, Warszawa 1979, s. 11; A. Wątor, Działalność Stronnictwa De- mokratyczno-Narodowego w zaborze austriackim do roku 1914, Szczecin 1993, s.51; Idem, Działalność Związku Ludowo-Narodowego w latach 1919–1922, Szczecin 1992, s. 14–19, 32–37, 42–46. Autor niniejszego artykułu w Zakładzie Myśli Politycznej Instytutu Polito- logii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego pod kierunkiem prof. US dr hab. Andrze- ja Wojtaszaka przygotował rozprawę doktorską: „Myśl Narodowa” (1921–1939). Studium politologiczno-prasoznawcze. 2 Mniejszość ukraińska była największą mniejszością narodową w Drugiej Rzeczy- pospolitej. Według różnych szacunków jej liczebność wynosiła ok. 15,7% ogółu mieszkań- ców Polski. H. Chałupczak, T. Browarek, Mniejszości narodowe w Polsce 1918–1995, Lublin 1998, s.22. 3 F. Rawita-Gawroński, Szkolnictwo na Wołyniu, Myśl Narodowa (dalej: MN) 1924, nr 47, s. 6–10; W. Wakar, Proces całkowania etnicznego Polski. I., MN 1926, nr 23, s. 323– –324. We wszystkich przypadkach zdecydowano się na pozostawienie oryginalnej pisow- ni tytułów artykułów jak i podpisów redakcyjnych. 4 F. Rawita-Gawroński, Szkolnictwo…, s. 6–10; W. Wakar, Proces całkowania etniczne- go Polski. I…, s. 323–324. 5 Faktycznie nigdy nie istniała w Polsce jednostka administracyjna o nazwie „Mało- polska Wschodnia”. B. Halczak, Publicystyka narodowo-demokratyczna wobec problemów narodowościowych i etnicznych II Rzeczypospolitej, Zielona Góra 2000, s. 116. Przemysław Jastrzębski Wobec „ludu ruskiego…”… 73

W jej miejsce proponowano więc Ziemie Wschodnie6. Stosowanie ściśle okre- ślonego nazewnictwa wynikało z taktyki obozu narodowego, który unikając przyznawania ludności ukraińskiej prawa do posiadania odrębności narodo- wej, obok określenia „Rusini” stosował także termin „ukraińcy”, pod którym rozumiano grupę polityczną ludności „rusińskiej” – analogicznie do określeń „ludowiec” czy „socjalista”. Pod pojęciem „Ukrainiec” rozumiano natomiast mieszkańca Ukrainy naddnieprzańskiej, którym mógł być zarówno Polak jak i Rusin7. Podstawowym założeniem Narodowej Demokracji w tym wzglę- dzie był zasadniczy brak tożsamości narodowej ludności ukraińskiej i biało- ruskiej oraz istnienia narodu ukraińskiego oraz białoruskiego8. Dlatego też zdecydowanie protestowano wobec faktu używania, w endeckim przeświad- czeniu nieuprawnionego, terminu „Ukrainiec” w odniesieniu do grupy naro- dowej9. Podobnie rzecz miała się w przypadku Białorusinów. Zaznaczano, że będąc częścią grupy „rusińskiej”, nie spełniają oni żadnych kryteriów, pozwa- lających na zakwalifikowanie ich do odrębnego narodu. Dlatego też wszel- kie napięcia i konflikty polsko-ukraińskie i polsko-białoruskie traktowało jako spory wewnątrz jednego narodu. Ich powodem między innymi według Włodzimierza Wakara miały być zabory, które przerwały „naturalne” związki obu stron. Dlatego za w pełni oczywiste uznawano zbieżność interesów „ludu ruskiego” z interesami narodu polskiego10. Wynikała stąd pozytywna ocena szans asymilacji ludności ukraińskiej i białoruskiej, którą obóz narodowy w zasadniczym stopniu prezentował przez cały okres międzywojenny. W efekcie Narodowa Demokracja, nie- zmiennie podkreślając brak różnic narodowych pomiędzy Polakami, Ukra- ińcami i Białorusinami, konsekwentnie przypisywała, jak pisano, „Rusinom” sympatie propolskie11. Jednocześnie odrzucano możliwość wykorzystania

6 Dr. M. Nałęcz-Dobrowolski, Polska i jej ziemie wschodnie. I., MN 1924, nr 24, s. 14– –16. 7 Por.: J.Giertych, O wyjście z kryzysu, Warszawa 1938, s. 272. 8 R. Dmowski, Świat powojenny i Polska, Warszawa 1932, s. 238; J. Giertych, O pro- gram polityki kresowej, Warszawa 1932, s.7; S. Grabski, Z codziennych walk i rozważań, Po- znań 1923, s. 46; K. Stojanowski, Rasizm przeciw Słowiańszczyźnie, Poznań 1934, s. 137– –138. 9 Z. Raczkowski, Złowrogie plany, MN 1930, nr 15, s. 226. 10 W. Wakar, Proces całkowania etnicznego Polski. I…, s. 323–324; Idem, Proces całko- wania etnicznego Polski. II., MN 1926, nr 24, s. 338–340; J. Obrębski, Polesie szuka cywili- zacji, MN 1936, nr 41, s. 639–642. 11 B. Bator, Droga do równowagi stałej, MN 1928, nr 8, s. 84; F. Koneczny, Państwo a metody życia zbiorowego, MN 1930, nr 39, s. 608; S. Głąbiński, Sprawa ruska na Ziemi Czerwieńskiej, MN 1936, nr 46, s. 735. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 74 kwestii ukraińskiej przeciwko ZSRR, uważając, że oznaczałoby to zwrócenie się wschodniego sąsiada w kierunku Niemiec, a przeciwko Polsce12. Koniecz- ność i możliwość asymilacji ludności „rusińskiej”, jako najbardziej oczywisty i najskuteczniejszy sposób rozwiązania kwestii ukraińskiej, był immanent- nym elementem stanowiska Narodowej Demokracji wobec mniejszości sło- wiańskich13. W odniesieniu do Białorusinów endecja konstatowała ponadto, że wobec ich całkowitego spolonizowania w okresie przedrozbiorowym i po- wierzchownej rusyfikacji w czasie zaborów należy mówić wyłącznie o reasy- milacji14. Tam, gdzie polonizacja była niemożliwa lub okazałaby się nieskuteczna zalecano całkowitą izolację ludności ukraińskiej od życia politycznego15. Dla- tego też radykalnie krytykowano wszelką samodzielną działalność polityczną Ukraińców. Oceniano, że wskutek złej polityki polskich władz, partie ukraiń- skie rozwinęły wrogą, antypolską agitację w całym kraju, podkopały zaufanie do państwa wśród mas, czego dowodem miało być odmawianie przez „wój- tów narodowości ruskiej” zeznań do spisu narodowego z 1921 r., a przede wszystkim zamach Stepana Fedaka mający stanowić przykład ukraińskiego spisku zbrojnego obliczonego na powstanie przeciwko polskiej administra- cji16. Krytykowano także władze państwowe za brak konsekwentnych działań po likwidacji zachodnio-ukraińskiego rządu Jewhena Petruszewicza, jak za- znaczano, „dyktatora Galicji Wschodniej”, wobec związanych z nim działaczy politycznych. Negatywnie oceniano uwolnienie uświadomionych „po ukraiń- sku” podoficerów i oficerów17. Według endecji pobłażliwość polskiego rządu

12 R. Dmowski, Sprawy rosyjskie, MN 1930, nr 16, s. 251; S. Stroński, Pożytek, MN 1930, nr 17, s. 258–259; St. L-ski, Polska, Rosja a kwestia ukraińska, MN 1930, nr 31, s. 478; Z. Berezowski, Zdobyte doświadczenie, MN 1930, nr 33, s. 510; J. Giertych, Nasza postawa wobec Rusinów, MN 1934, nr 5, s. 50. 13 R. Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Lwów 1904, s. 45–46; J. Giertych, My nowe pokolenie!, Warszawa 1929, s. 181; Z. Wasilewski, O życiu i katastrofach cywilizacji narodowej. Wstęp do rozważań nad programowymi zagadnieniami doby obecnej, Warsza- wa 1921, s. 167. 14 R. Rybarski, Naród, jednostka i klasa, Warszawa 1926, s. 253. 15 M. Piszczkowski, Przedwczesność regionalizmu, MN 1928, nr 10, s. 125. 16 Chwila bieżąca. Nie czas na miękkie słowa, MN 1921, nr 2, s. 15. 17 Ostateczne zatwierdzenie kształtu granicy zachodniej, które nastąpiło decyzją Rady Ambasadorów 15 III 1923 r. zakończyło roszczenia pozostającego na emigracji rzą- du Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej pod przewodnictwem Jewhena Petruszewi- cza, mającego swoich emisariuszy w Polsce, wrogo do niej nastawionych, kwestionują- cych przynależność do Polski Galicji Wschodniej. B. Halczak, op. cit., s. 116; G. Radomski, Narodowa Demokracja wobec problematyki mniejszości narodowych w Drugiej Rzeczypo- spolitej w latach 1918–1926, Toruń 2001, s. 69. Przemysław Jastrzębski Wobec „ludu ruskiego…”… 75 w tej kwestii miała zostać odebrana przez Ukraińców jako słabość polskich władz. Oceniana przez obóz narodowy jako nieudolna polityka władz w Gali- cji Wschodniej miała doprowadzić do opanowania administracji, oświaty, ko- lei czy poczty przez „Rusinów” i Żydów, którzy zdominowali Polaków. Tym- czasem jeden z zasadniczych celów ruchu narodowego – polonizacja Kresów, miał być osiągnięty bez gwałtów, przez osoby z sercem i umysłem narodo- wym18. Dlatego, za najlepszą drogę do niego wiodącą Jan Zamorski uznawał bezpośrednie kontakty z „Rusinami” z pominięciem antypolsko nastawio- nych polityków ukraińskich19. Z tego powodu Stanisław Głąbiński konse- kwentnie podkreślał, że lud „ruski” nie jest Polsce i Polakom wrogi, a obu- stronne kontakty obciążane są złą wolą ukraińskich polityków20. Ponadto, w celu osiągnięcia zadowalających rezultatów, postulowano wygrywanie re- gionalnych separatyzmów między ludnością ukraińską, w szczególności zaś regionalizmu Łemków21. Za konieczne uważano także polepszenie warun- ków materialnych „ciemnej masy ruskiego społeczeństwa”, co miało ostu- dzić radykalne nastroje w nim panujące22. Włodzimierz Wakar podkreślał, że Rusini mieli być „słabi podatkowo”, zaznaczając, iż jedynie 1/4 z ich ogól- nej liczby zamieszkiwała miasta, płacąc tylko 1/20 podatków. Dało mu to pi- smu asumpt do stwierdzenia, że Ukraińcy są nieprodukcyjni rolniczo i prze- mysłowo23. W opinii obozu narodowego to zła sytuacja materialna ludności ukraińskiej miała być głównym źródłem niechęci wobec narodu polskiego24. Szczególnie mocno podkreślano złe warunki bytowo-materialne Białorusi- nów stwierdzając, że codzienność tej w przewadze chłopskiej i zacofanej lud- ności to „brud i nędza”25. Według narodowej publicystyki miało to być pod- łożem popularności haseł komunistycznych wśród ludności białoruskiej26. Z tym większym więc zdziwieniem i zazdrością w latach 30. XX wieku Sta- nisław Grabski musiał skonstatować znaczący postęp ludności ukraińskiej

18 M. Nałęcz-Dobrowolski, Polska i jej ziemie wschodnie. II., MN 1924, nr 27, s. 14–16. 19 J. Zamorski, O Galicję Wschodnią, MN 1921, nr 3, s. 1–4. 20 S. Głąbiński, Sprawa ruska na Ziemi Czerwieńskiej, MN 1936, nr 52, s. 817. 21 W. Wakar, Idea narodowa i kresy, MN 1926, nr 5, s.67; J. Rembieliński, Poszerza- nie ojczyzny, MN 1930, nr 6, s. 83; J. Giertych, Po utworzeniu biskupstwa unickiego na Łem- kowszczyźnie, MN 1934, nr 14, s. 195. 22 Fr. Rawita-Gawroński, Komisja ruska, MN 1924, nr 27, s. 9–11. 23 W. Wakar, Proces całkowania etnicznego Polski. II…, s. 338–340. 24 J. Rembieliński, op. cit., s. 83. 25 J. Zamorski, Droga ku potędze, MN 1927, nr 9, s. 141. 26 J. Korn, Nowy kurs w szkolnictwie kresowym, MN 1929, nr 41, s. 179; Białoruscy ko- muniści, MN 1937, nr 22, s. 349. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 76 w pracy oświatowej, kulturalnej i gospodarczej27. Pozostawało to w zgodzie z podziwem wyrażanym przez Narodową Demokrację dla progresu Ukraiń- ców, szczególnie w organizacji życia gospodarczego, przez co stopniowo uzy- skiwali oni dominację ekonomiczną nad ludnością polską na Kresach28. Polonizacja Kresów była uznawana przez endecję za swoistą misję cy- wilizacyjną, w której widziano doskonałą szansę na wzmocnienie żywotnych sił narodu polskiego29. Wynikało to z faktu, że Narodowa Demokracja przy- znawała narodowi polskiemu szczególne posłannictwo cywilizacyjne wobec, w jej mniemaniu, leniwej i zacofanej ludności ukraińskiej i białoruskiej30. Do- piero negatywny dla endecji wynik wyborów z 1922 r. wiązał się z refleksją obozu narodowego o nieskuteczności dotychczasowych działań wobec ludno- ści ukraińskiej. Z przerażeniem stwierdzono także nasilenie tendencji naro- dowościowych i separatystycznych ze strony Ukraińców31. W tym kontekście krytykowano władze za brak odpowiedniego wsparcia materialnego „żywiołu polskiego”, w tym także duchowieństwa rzymsko-katolickiego, przetrzebione- go tyfusem podczas wojny, dotkniętego nędzą i głodem. Z drugiej strony pro- bostwa unickie, jak zaznaczono, obecne w każdej wsi, miały być świetnie upo- sażone. Wskutek tego obserwowano ruszczenie polskiej ludności, co stanowić miało dowód spisku Józefa Piłsudskiego, Semena Petlury i Jewhena Petrusze- wicza w celu oderwania Galicji Wschodniej od Polski32. Dlatego Jan Zamor- ski niezwykle zdecydowanie przeciwstawiał się planom nadania autonomii narodowej Galicji Wschodniej33. Jako jedyne możliwe rozwiązanie postulowa- no stworzenie autonomii terytorialno-samorządowej, a więc powołanie wo- jewództw z ruskimi kuriami narodowymi, z prawem do porozumiewania się w sprawach oświatowych, narodowych, religijnych34. Na stanowisku takim

27 S. Grabski, W odpowiedzi na wątpliwości, MN 1930, nr 16, s. 245. 28 R. Rybarski, Przyszłość gospodarcza Polski, Warszawa 1933, s. 198. 29 W. Wakar, Idea narodowa…, s. 67; J. Rembieliński, op. cit., s. 83. 30 J. Bartoszewicz, Znaczenie polityczne Kresów Wschodnich dla Polski, Warszawa 1924, s. 12–13; J. Giertych, O program…, s. 34. 31 S. Grabski, Z codziennych walk..., s. 64. 32 Obóz narodowy krytycznie oceniał polsko-ukraiński sojusz z udziałem Seme- na Petlury z 21 IV 1920 r. pomiędzy Polską a Ukraińską Republika Ludową uznając za błąd zaangażowanie w sprawy tworzenia niepodległego państwa ukraińskiego, które nie- uchronnie ciążyłoby u Rosji Radzieckiej przeciw Polsce. B. Halczak, op. cit., s. 111. 33 J. Zamorski, O Galicję Wschodnią…, s. 1–4. 34 Ostatecznie 26 IX 1922 r. Sejm, także głosami ZLN, przyjął „Ustawę o zasadach powszechnego samorządu wojewódzkiego, a w szczególności województwa lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego” faktycznie nadającą status autonomiczny byłej Gali- cji Wschodniej. Nigdy jednak nie weszła ona w życie i miała taktyczny wymiar przez de- Przemysław Jastrzębski Wobec „ludu ruskiego…”… 77 obóz narodowy stał konsekwentnie przez cały okres Drugiej Rzeczypospoli- tej35. Dlatego też Mieczysław Piszczkowski i Zygmunt Wasilewski piętnowali wszelkie pomysły regionalizacji kraju uznając je za pogłębiające wewnętrzne, narodowo-etniczne separatyzmy, a tym samym uniemożliwiające prowadze- nie skuteczniej asymilacji mniejszości słowiańskich36. Wyrazem takiego stanu rzeczy były utrzymane w alarmistycznym tonie relacje z Wołynia zamieszczane w narodowej prasie. We wrześniu 1924 r. in- formowano o agitacji prowadzonej przez działaczy ukraińskich, propagują- cych poglądy o prowizoryczności państwa polskiego i rychłym stworzeniu niepodległej Ukrainy. Miało to skutkować odmawianiem wysyłania rekru- ta do armii polskiej oraz olbrzymią wrogością wobec polskich urzędników, wojska i policji37. Faktycznie w obliczu zwartego zamieszkiwania kresów przez Ukraińców (Rusinów)38 ich służba w wojsku i kwestia lojalności wo- bec Polski stanowiła podstawę bezpieczeństwa kraju wobec zagrożenia in- wigilacją ze strony ZSRR i dywersją przeciwko polskiej armii39. Pobór z prze- łomu 1922 i 1923 r. na terenie całej Galicji Wschodniej wykazał ociąganie się poborowych do stawania na zebrania kontrolne40. Z czasem stawiennic- two wzrastało i osiągało poziom zbliżony do Polaków41. W jego efekcie żoł- nierze pochodzenia ukraińskiego (Rusini i Ukraińcy) stanowili największą cyzją Rady Ambasadorów w kwestii przynależności tych terytoriów do Polski. B. Halczak, op. cit., s 129. 35 J. Bartoszewicz, Ustrój federacyjny a Niemcy, MN 1928, nr 12, s. 164–166. 36 M. Piszczkowski, Przedwczesność regionalizmu, MN 1928, nr 10, s. 123–125; Z. Wasilewski, Ostatnia fala, MN 1928, nr 20, s, 301. 37 T. Jaworski, Wrażenia z Wołynia (refleksje), MN 1924, nr 38, s. 12–13. 38 Władze wojskowe dzieliły ludność ukraińską na Rusinów (z byłego zaboru au- striackiego) i Ukraińców (z b. zaboru rosyjskiego). M. Krotofil, Ukraińcy w wojsku polskim w okresie międzywojennym, [w:] Mniejszości narodowe i wyznaniowe w siłach zbrojnych Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1939, red. Z. Karpus i W. Remzer, Toruń 2001, s. 124. 39 Do 1923 r. za szpiegostwo i zdradę główną sądzono ogółem 2429 osób z tego 1204 Ukraińców. W. Rezmer, Służba wojskowa Żydów w siłach zbrojnych Drugiej Rzeczy- pospolitej, [w:] Ibidem, s. 99. 40 Według informacji władz wojskowych z 1922 r. przykładowo poborowi Ukraiń- cy z Wołynia nie znali języka polskiego, nie byli uświadomieni obywatelsko, przez co mie- li być podatni na agitacje polityczne. Białorusini mieli wykazywać wobec Polski postawę obojętną lub wyczekującą, stopniowo zmieniającą się na niechętną wobec ich traktowania w życiu cywilnym jako obywateli drugiej kategorii. Mimo tego nie uchylali się od służby, wobec czego ich odsetek w wojsku wynosił aż 6,6% w 1921 r. a w 1922 r. aż 9,5% wobec zaledwie ok. 3–6% jaką stanowili w ogóle populacji II RP. P. Stawecki, Polityka narodowo- ściowa w wojsku Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] Ibidem, s.153 i 155. 41 Według danych z 1927 r. niestawiennictwo Ukraińców sięgnęło 2% podczas gdy Polaków 3%, Niemców 6%, Żydów 8%. M. Krotofil, op. cit., s. 148. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 78 mniejszość narodową w polskiej armii – 16,92 % ogółu poborowych. Było to proporcjonalne do ich liczebności w społeczeństwie Drugiej Rzeczypospoli- tej, niemniej jednak wzbudzało poważne zaniepokojenie władz wojskowych. Dlatego też nie kierowano Ukraińców, podobnie jak Białorusinów, do new- ralgicznych dla obronności kraju oddziałów żandarmerii, lotnictwa, łączno- ści, marynarki wojennej oraz niektórych oddziałów pancernych42. Niezależ- nie od tych zastrzeżeń rekruta ukraińskiego, jako materiał żołnierski, władze wojskowe oceniały ogólnie pozytywnie43. Winę za destabilizowanie społecznego ładu oraz podsycanie regional- nych separatyzmów, w opinii Narodowej Demokracji, ponosić mieli, obok działaczy ukraińskich, także duchowni greckokatoliccy. Biskup wileński Je- rzy Matulewicz miał być tak samo wrogi Polsce jak metropolita lwowski An- drzej Szeptycki we Lwowie44. Dlatego endecka publicystyka stała na stano- wisku, że unici stanowią barierę w skutecznej i szybkiej polonizacji ludności ukraińskiej45. Poglądy te stopniowo zyskiwały coraz większą popularność w całym obozie, który początkowo zajmował niejednoznaczne stanowisko co do roli Kościoła unickiego46. Faktycznie obraz przedstawiony na łamach pisma w niewielkim stopniu odbiegał od rzeczywistości. Relacje zamieszczone na łamach endeckiej prasy zbiegły się z falą antypolskich akcji sabotażowych na Kresach w latach 1923– –1924. Niezadowolenie z polskich rządów na Wołyniu, wywołane nieudol- nością polskiej administracji i lekceważeniem Ukraińców w 1924 r., przybra- ło znamiona wojny domowej. Liczne oraz dobrze uzbrojone po radzieckiej

42 W latach 30. XX w. liczba ta zmalała do 9,7–13,7%. Ibidem, s. 132 i 136. 43 Szczególnie podkreślano dobre warunki fizyczne Ukraińców, ich karność, minu- sem był szeroki analfabetyzm, w odniesieniu do Ukraińców z Wołynia zauważano brak postaw narodowych i określonego stosunku do państwa polskiego, stwierdzano raczej lojalne postawy. Z czasem zauważano wskutek agitacji nacjonalistów ukraińskich wzrost ukraińskiej tożsamości narodowej oraz wzrost zainteresowania szkoleniem wojskowym w celu jego późniejszego wykorzystania przeciwko Polakom. Ibidem, s. 145. 44 Kam. Mac…icz., Z Wileńszczyzny, MN 1924, nr 40, s. 14–16. W związku z pobytem Andrzeja Szeptyckiego w Europie Zachodniej w latach 1920–1923 gdzie zabiegał u rzą- dów Francji i Wielkiej Brytanii o oderwanie od Polski Galicji Wschodniej i utworzenie nie- podległej Ukrainy, endecja domagała się uniemożliwienia mu powrotu. W 1923 r. podczas powrotu decyzją rządu Wincentego Witosa został na półtora miesiąca zatrzymany i osa- dzony w klasztorze Szarytek w Poznaniu. Zwolniono go po ogłoszeniu listu duszpaster- skiego przypominającego wiernym o konieczności lojalności wobec polskiego państwa. B. Halczak, op. cit., s. 119. 45 Znów pieśni ukraińskie, MN 1926, nr 28, s. 12–13. 46 E. Maj, Związek Ludowo-Narodowy 1918–1928. Studium dziejów myśli politycznej, Lublin 2000, s. 228. Przemysław Jastrzębski Wobec „ludu ruskiego…”… 79 stronie i inspirowane przez ZSRR grupy Białorusinów i Ukraińców przenika- ły przez słabo strzeżoną granicę wschodnią i siały terror47. Dlatego ZLN we wniosku nagłym z 4 XI 1924 r. wystąpił w Sejmie o wprowadzenie tam stanu wyjątkowego. Wniosek upadł, ale wysłano na Wołyń wzmocnione siły wojska i policji, utworzono też Korpus Ochrony Pogranicza (KOP). Poprawiło to sy- tuację, ale nie spacyfikowało jej całkowicie aż do 1939 r48. Przykładem takie- go stanu rzeczy była działalność Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (UWO), przekształconej następnie w Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). W efekcie w latach 30. XX wieku obóz narodowy w ostrzegającym tonie infor- mował o aktach terroru dokonywanych ze strony OUN49. Dodatkowo między innymi Klaudiusz Hrabyk trafnie wskazywał na faktyczne powiązania OUN z wywiadem niemieckim50. Jednocześnie krytykowano sanacyjne władze za akcje pacyfikacyjne wobec ludności ukraińskiej, wątpiąc w ich skuteczność, jak i próby szukania porozumienia z umiarkowanymi nacjonalistami ukra- ińskimi. Uważano to za politykę zgubną i krótkowzroczną51. Tym samym na szczególną krytykę zasłużył wojewoda wołyński Henryk Józewski52. Zainteresowanie obozu narodowego kwestią ukraińską koncentrowało się także wokół tzw. ustaw językowych z 31 VII 1924 r. dotyczących szkolnic- twa kresowego, a przygotowanych przez powołaną w kwietniu 1924 r. tzw. komisję czterech z udziałem m.in. Stanisława Grabskiego53. Według Jana Za-

47 J. Jekiel, Gabinet Władysława Grabskiego 19 XII 1923 – 13 XI 1925, [w:] Gabinety Drugiej Rzeczypospolitej, red. J.Faryś i J.Pajewski, Szczecin–Poznań 1991, s. 134. 48 W 1920 r. powstała w Paryżu Ukraińska Organizacja Wojskowa przekształcona w 1929 r. w Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). W 1923 r. powstała Ukraiń- ska Rewolucyjna Organizacja Powstańcza (UNP). W latach 1922–1924 ZSRR wykorzysty- wało żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej do akcji szpiegowskiej w Polsce, działała w tym względzie także Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy. Ukraińskie organiza- cje nacjonalistyczne przeprowadzające akty terroru wobec Polaków powiązane były m.in. z wywiadem niemieckim, wspierającym je materialnie i logistycznie w zamian za prowa- dzoną inwigilację. B.Halczak, op. cit., s. 120 i 122; G.Radomski, op. cit., s. 71–72. 49 F. Machalski, Harcerstwo a Małopolska Wschodnia, MN 1930, nr 39, s.614–615. 50 K. Hrabyk, Niemcy i sprawa „ukraińska”, MN 1930, nr 42, s. 654–655; M. Rudnicki, Historia docet…, MN 1931, nr 1, s. 5. 51 L. Jaxa-Bykowski, Dziwne rzeczy na wschodzie, MN 1929, nr 40, s. 161–162; J. Korn, op. cit., s. 179–181; Z. Wasilewski, Na widowni, MN 1930, nr 40, s, 629. 52 Na kresach, MN 1935, nr 19, s. 290. 53 Według ustaw językowych nazywanych także „ustawą szkolną Grabskiego” wsku- tek jego dominacji w komisji, typem szkoły miała być szkoła wspólna wychowująca dzie- ci narodowości polskiej i niepolskich, język mniejszości dozwolony był w szkołach po- wszechnych w gminach zamieszkałych przez co najmniej 25% mniejszości. Językiem państwowym miał być język polski z wyjątkiem urzędów i władz II stopnia przyjmujących i wydających pisma w językach białoruskim, ruskim i litewskim. Ich celem miała być po- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 80 morskiego celem wspomnianych ustaw nie miała być przymusowa poloni- zacja, lecz stworzenie pokolenia świadomych obywateli, odpornych na anty- państwową agitację obcych mocarstw. Podkreślał on, że dwujęzyczność szkół (tzw. utrakwizacja) stanowiła konieczność, bowiem utrzymywanie szkół jed- nojęzycznych połączone z utrzymaniem urzędów z jednym językiem de fac- to oznaczać miało wydzielenie prowincji niepolskich w państwie. Jeżeli nie było, jak stwierdzał Zamorski, w Polsce prowincji niepolskich, analogicznie nie może być także szkół niepolskich. Z tą zasadą, jak podkreślał, „innoję- zyczne” i wyznaniowe mniejszości muszą się pogodzić, bowiem „gospodarza- mi Polski są Polacy”54. Tym samym Zamorski oceniał tzw. ustawy językowe jako wyraz liberalizmu polskiego narodu widząc w nich, wobec uwzględnie- nia „dialektu ruskiego” w szkole, administracji i sądzie, rozwiązanie postę- powe oraz wyjątkowe w Europie55. Jednocześnie prasa obozu narodowego z satysfakcją informowała o upadku szkolnictwa ukraińskiego i białoruskie- go w Polsce. Wprowadzone ustawy postrzegano jako wyraz żywotnych sił narodu polskiego oraz postępy w procesie asymilacji Kresów56. Powyższe stanowisko pozostawało w zgodzie ze stosunkiem części obozu narodowego do tzw. ustaw językowych, w szczególności zaś jednego z głów- nych ich autorów – Stanisława Grabskiego, który widział w nich szansę na poko- jową koegzystencję na Kresach Polaków, Ukraińców i Białorusiunów57. W ZLN istniała jednakże spora grupa działaczy krytyczna co do charakteru ustaw językowych. Do grupy tej należeli Joachim Bartoszewicz, Stanisław Głąbiń- ski i Stanisław Kozicki postulujący, wobec nieskuteczności dotychczasowych metod asymilacyjnych, bardziej zdecydowane środki58. Z czasem dochodziło w łonie endecji do zbliżania obu stanowisk. Widoczne to było w popieraniu z jednej strony koncepcji tzw. ustaw językowych, z drugiej – postulowaniu za- ostrzeniu kursu wobec Ukraińców, wskazując na konieczność nasilenia dzia-

żądana przez endecję asymilacja państwowa mniejszości słowiańskich. Dalszym krokiem w niwelowaniu różnic między językiem polskim a ukraińskim i białoruskim miało być wprowadzenie alfabetu łacińskiego. B. Halczak, op. cit.,s. 139; G. Radomski, op. cit., s. 79. 54 J. Zamorski, Ustawy językowe, MN 1924, nr 30, s. 1–4. 55 Ibidem. 56 W. Jankowski, Seminarium białoruskie, MN 1930, nr 30, s. 470–471. Faktycznie ustawy językowe doprowadziły do drastycznego spadku liczby szkół z językiem ukraiń- skim z 3,2 tys. w roku szkolnym 1922/1923 do 461 w roku szkolnym 1937/1938 na rzecz szkół dwujęzycznych (tzw. utrakwistycznych) z językiem polskim, których powstało 3 tys. B. Halczak, op. cit., s. 139. 57 S. Grabski, Szkoła na ziemiach wschodnich. W obronie ustawy szkolnej z 31 lipca 1924 r., Warszawa 1927, s. 4. 58 E. Maj, op. cit., s. 224. Przemysław Jastrzębski Wobec „ludu ruskiego…”… 81

łań asymilacyjnych ze strony Polski59. Dlatego też z oburzeniem informowało o złym przyjęciu tzw. ustaw językowych przez Ukraińców. Ich krytyka ze stro- ny działaczy ukraińskich miała wynikać z państwowej gwarancji szerokiej od- rębności językowej odbierającej im tym samym argumenty w prowadzeniu wrogiej, antypolskiej agitacji60. Miało to, w opinii Narodowej Demokracji, sta- nowić powód głosowania przeciwko ustawom posłów ukraińskich i białoru- skich, działających tym samym wbrew swoim wyborcom, jednocześnie oka- zując nielojalność Polsce i postępując zgodnie z wolą ZSRR, Niemiec i Żydów dążących do wewnętrznej destabilizacji Polski poprzez brak regulacji narodo- wościowych na Kresach. Tego typu postawa polityków ukraińskich stanowić miała kolejny dowód na brak istnienia ukraińskiej narodowości, bowiem, jak konkludowano, prawdziwy naród stać na prawdziwą reprezentację politycz- ną, na „coś, poza rozhukaniem pijanego watażki”61. W znany nam już sposób endecja minimalizowała więc antypolskie postawy mniejszości ukraińskiej, zaznaczając, że w większości pragnie ona zachować związki z Polską i przy niej pozostać. Główną winę za złe obustronne relacje ponosić miały rozmaite czynniki zewnętrzne, w tym przede wszystkim działacze ukraińscy62. Za istotne dla pozytywnego rozstrzygnięcia kwestii ukraińskiej obóz na- rodowy uznawał także koncepcję powołania, jak podkreślano, „Uniwersyte- tu Ruskiego” we Lwowie, którą oceniano jako osłabianie państwa. Wskazy- wano, że uczelnia służyć miałaby nie nauce, lecz polityce, zaś Rusini, według endecji, jako niekulturalna i nieprodukcyjna masa pod względem przemysło- wym, finansowym, gospodarczym nie dorośli do posiadania własnej uczelni wyższej we Lwowie. Jednocześnie Narodowa Demokracja, zgodnie z założe- niami swojej polityki, zmierzającej do zapewnienia niepolskiej ludności sło- wiańskiej części praw kulturalno-oświatowych, co wiązało się z nadziejami na zneutralizowanie antypolskich postaw ukraińskiej inteligencji, opowiada- ła się za umiejscowieniem uczelni w Haliczu lub Stanisławowie jako miast z wybitną większością „ruską”. Szczególnie Halicz jako, jak akcentował Frani- szek Rawita-Gawroński, „stara stolica” rusińska, niezwiązana z żadną polską tradycją historyczną, miał być najlepszym ku temu miejscem, niepowodują- cym przy tym większych tarć politycznych63.

59 M. Nałęcz-Dobrowolski, Polska i jej ziemie wschodnie. II…, s. 15. 60 J. Zamorski, Ustawy językowe…, s. 1–4. 61 J. Z., Zdemaskowanie bloku mniejszości, MN 1924, nr 30, s. 7–8. 62 W. Jankowski, op. cit., s. 470–471. 63 F. Rawita-Gawroński, Gdzie ma być uniwersytet Ruski?, MN 1924, nr 30, s. 4–6, s. 9–11. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Polska polityka wschodnia 82

Towards “Ruthenian people…”. Weekly „Myśl Narodowa” (1921–1939) and Ukrainian and Belarusian minority

The Ukrainian and Belarusian issue in the period of interwar Poland constitut- ed the fundamental axis of the National Democracy policy on contemporary Slav mi- norities living in Poland. National elites and opinion-forming circles of the national camp refused the right to self-determination to Ukrainian and Belarusian minorities. They were judging both groups as unable to create a modern view on its ethnicity, politics and social aff airs. Therefore they were emphasizing that Ukrainians and Bela- rusians constituted the part of “Ruthenian” group and don’t meet any criteria, allow- ing them to be categorized as a separate nation. Therefore all tensions and conflicts were treated disputes inside one Polish nation. Hence resulted positive assessment of assimilation chances for the Ukrainian and Belarusian people. National Democra- cy emphasized the lack of national diff erences between Poles, Ukrainians and Belaru- sians. The Polonization of “kresy” was regarded as a specific mission of civilization, in which National Democracy saw an excellent opportunity to strengthen the vital forc- es of the Polish nation. Improving the economical situation of the Ukrainian and Be- larussian minority was regarded necessary to cool radical anti-Polish moods among the minorities. Finally the National Democracy opposed absolutely plans of granting the national autonomy both minorities accepting only creating the territorial auton- omy – self-government. Myśl polityczna

Grzegorz Radomski (Toruń) Eugenika i przejawy jej

Nr 4 (11)/2010 recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku

odernizujące się u schyłku XIX wieku społeczeństwa i państwa Zacho- du stanęły wobec niespotykanych wyzwań politycznych, ekonomicz- Mnych i społecznych. Rozwój nauk biologicznych i medycyny spowodo- wał, iż od schyłku XIX wieku zagadnienia prokreacji czy macierzyństwa, które wcześniej traktowano jako przynależne do sfery prywatnej stały się pełnoprawnym tematem dyskursu politycznego. Od początku XX wieku po- wstawały w Europie i Azji towarzystwa naukowe propagujące idee eugenicz- ne na różnych płaszczyznach życia społecznego i politycznego. Celem było wydźwignięcie narodów na wyższy poziom cywilizacyjny w efekcie świa- domej sztucznej selekcji. Jak stwierdzał amerykański sędzia Olivier Wendel Holmes: „Chcemy ludzi zdrowych, o pogodnym usposobieniu, zrównoważo- nych, sympatycznych i inteligentnych. Nie chcemy idiotów, imbecyli, nędza- rzy i kryminalistów”1. Rozwój medycyny spowodował, że pacjentem stawa- ła się cała populacja a nie tylko jednostka. Z kolei poprawa kondycji witalnej Polaków wydawała się istotna zwłaszcza z punktu widzenia obronności kra- ju, ale także jego modernizacji. Zapewne nie reprezentatywna dla piłsudczy- ków, ale charakterystyczna była wypowiedź Stanisława Budzyńskiego: „Pań-

1 F. Fukuyama, Koniec człowieka. Konsekwencje rewolucji biotechnologicznej, Kraków 2004, s. 119. Jak stwierdza L. Nierób: „Entuzjazm związany z postępami genetyki był tak wielki, iż praktycznie przestano rozróżniać to, co faktycznie możliwe, od tego co pozo- staje – często zresztą niezdrową fantastyką”, Idem, U początków ludzkiego życia, Kraków 1997, s. 103. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 86 stwo musi zwrócić uwagę na tworzenie się dziedzicznie uzdolnionych rodzin urzędników państwowych, które przekazywałyby pewne cechy i automaty- zmy duchowe drogą dziedziczenia swym potomkom; rodziny te wytworzą potężny aparat urzędniczy, któryby [...] podtrzymywał potęgę państwa”2.

Rozwój eugeniki na świecie do 1939 roku

Podłoże dla rozwoju ruchu stanowił strach przed biologiczną degenera- cją ludzkości. Zapowiedzią miało być obserwowane w szeregu państw nie- korzystne zjawisko powiększania się patologii społecznych, w tym chorób psychicznych3. Twórcą koncepcji eugeniki był Francis Galton, który wpro- wadził ten termin dla określenia systemu poglądów, głoszących „możliwość doskonalenia cech dziedzicznych człowieka poprzez stworzenie warunków sprzyjających zachowaniu i rozwijaniu właściwości korzystnych, przy jed- noczesnym ograniczeniu występowania cech niepożądanych”4. Przy czym wyróżniano eugenikę pozytywną i negatywną W wypadku tej ostatniej celem było ograniczenie rozwoju osób niepełnosprawnych i, jak to eufemistycz- nie określano, „mało wartościowych”. Jak pisał w 1937 roku Herbert Samu- el, jeden z liderów Partii Liberalnej w Wielkiej Brytanii: „Puszczanie w obieg zdewaluowanych pieniędzy jest przestępstwem, lecz puszczanie w obieg zdegenerowanych mężczyzn i kobiet jest przestępstwem o wiele cięższy- m”5. Eugenika pozytywna natomiast to realizowanie w ramach polityki spo- łecznej programów zachęcających rodziny uznane za wartościowe (np. wie- lodzietne, inteligenckie) do prokreacji, prowadzenie prorodzinnej polityki

2 Cyt. za: K. Kawalec, Spór o eugenikę w Polsce w latach 1918–1939, Medycyna Nowo- żytna. Studia nad Kulturą Medyczną 2000, t. VII, z. 2, s. 83. 3 K. Marulewska, Eugenika w świetle idei postępu. Rozważania wokół fundamentów fi- lozoficznych, Dialogi Polityczne 2008, nr 10, s. 81. 4 K. Uzarczyk, Podstawy ideologiczne higieny ras i ich realizacja na przykładzie Ślą- ska w latach 1924–1944, Toruń 2003, s. 5. Z kolei założyciel wydawanego w Zakopanem od 1918 roku periodyku „Eugenika. Czasopismo poświecone dobrej doli i pięknej śmier- ci” x- definiował to pojęcie następująco: „Jest to ogół zjawisk i zdarzeń posiadających moc udoskonalania ciała i duszy”. 5 M. Freeden, Eugenika a myśl postępowa: studium podobieństwa ideologicznego, tł. K. Marulewska, Dialogi Polityczne 2008, nr 10, s. 55. Sterylizacja propagowana już w XVIII wieku przez chińskiego uczonego Wang Shihto a potem realizowana przez Mao Tse-tun- ga narusza powszechnie akceptowane zasady jak chociażby szacunek dla autonomicznych decyzji jednostki. Patrz ciekawe uwagi: I. Rzymska, Sterylizacja antykoncepcyjna, [w:] Wy- brane aspekty sterylizacji ludzi ze względów eugenicznych, medycznych i społecznych, red. M. Musielak, Poznań 2009, s. 49–57. Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 87 podatkowej czy udzielanie preferencyjnych kredytów i pożyczek6. Inni au- torzy wyróżniają podział na dwa modele: anglosaski uznający konieczność radykalnych metod eliminacji niepożądanych elementów społeczeństwa i łaciński oparty na założeniu, że poprawa warunków środowiska prowa- dzi do dziedzicznych korzystnych zmian konstytucji fizycznej i psychicznej jednostki. Przyjmowano więc założenie, że ograniczenia w zawieraniu mał- żeństw przez pewne kategorie obywateli czy izolacja osób dysgenicznych, czyli nosicieli dziedzicznych negatywnych cech, pozwoli zahamować zwięk- szenie się puli osób małowartościowych. Zakres pojęcia był jednak rozcią- gliwy. Za grupy eugenicznego ryzyka uznawano nie tylko osoby wywodzące się z patologicznego środowiska, ale także prostytutki, przestępców czy nie- kiedy po prostu ludzi ubogich7. Do rozwoju idei przyczyniła się też recepcja teorii maltuzjańskich oraz koncepcji Karola Darwina i Herberta Spencera8. Niezależnie od przekonań owych myślicieli dość szybko ich teoria została zaadaptowana przez ideolo- gów, dla których walka o byt była immanentną cechę dziejów społeczności ludzkiej. Konsekwencje społeczno-polityczne darwinizmu odpowiadały tak- że socjaldemokratom. W świetle tej teorii każdy bez względu na pochodze- nie ma równe szanse w walce o byt. W Anglii związek między socjalistami a eugenikami wynikał z wspólnie akceptowanych zasad – interwencji pań- stwa oraz solidarności społecznej. Natomiast trzy powiązane ze sobą waż- ne dla eugeników i reformatorów zasady to – ewolucja ludzkiej racjonalno- ści, orientacja na przyszłość oraz planowanie. Zaskakująco utrzymywano, że socjalizm i eugenika są dopełniającymi się częściami humanizmu. Bowiem jak twierdził Eden Paul, jeśli socjaliści mogliby zapewnić idealne środowi- sko społeczne, to tylko złe dziedziczenie wyjaśniałoby istnienie niewydaj- nych i antyspołecznych członków wspólnoty. Na marginesie można zauwa- żyć, iż wspomniany działacz był autorem stwierdzenia: „Jeżeli społeczeństwo nie zgodzi się na komorę gazową, jakie inne rozwiązanie może zapewnić so- cjalistyczne państwo”. W zamian za zagwarantowanie wszystkim utrzymania przy życiu, państwo miało żądać, aby zarobienie płacy minimalnej było ko-

6 J. Grygieńć, „Okrucieństwo miłosierdzia”. O źródłach popularności projektów euge- nicznych w krajach anglosaskich u progu XX wieku, Dialogi Polityczne 2008, nr 10, s. 59– –60. 7 M. Musielak, D. Hędzelek, Pojęcia i kryteria „osób małowartościowych” w poglądach eugenistów polskich i amerykańskich przed II wojną światową, [w:] Z dziejów zdrowia pu- blicznego, red. J. Nosko, Łódź 2006, s. 329–352. 8 M. Gawin, Rasa i nowoczesność. Historia polskiego ruchu eugenicznego, Warszawa 2003, s. 25–39. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 88 niecznym warunkiem zostania rodzicem. Inny z socjalistów zaznaczał, że to „niesprawiedliwe dla dziecka, być narodzonym i wychowywanym przez oso- by, które nie mogą nic poradzić na bycie okrutnym dla niego przez ich wła- sną słabość”9. Dla wielu socjalistów był to więc nowy i interesujący ekspe- ryment na polu nauk społecznych, który w pierwszej połowie dwudziestego wieku zapraszał do innowacji w teorii i praktyce. Towarzystwa Eugeników poddawały analizie zagadnienia, które interesowały reformatorów społecz- nych m.in. problem zasiłków rodzinnych, planowania rodziny i badania po- pulacji10. Myśl Galtona w Niemczech propagował w zmodyfikowanej formie Alfred Ploetz. Założył on w 1879 roku związek, którego celem było przywrócenie ludowi niemieckiemu czystości i sił witalnych, które w przeszłości stanowiły o sile i możliwości przetrwania rasy. Przy czym sam Ploetz przyjmował jako kryterium oceny wartości jednostki jej poziom intelektualny i indywidualne uzdolnienia niezależnie od jej przynależności rasowej – odnosił to oczywi- ście do rasy białej za wyjątkiem m.in. Polaków, którzy mieli się degenerować. Przyczyny dostrzegał w tym wypadku w katolicyzmie, a zwłaszcza stosowa- niu zasady celibatu, ponieważ do stanu kapłańskiego kierowano najzdolniej- sze jednostki, które podlegały swoistej „sterylizacji”. W Niemczech używano jednak określenia „higiena rasy”. W eugenice tego kraju wyodrębnić można dwa nurty. Jeden postrzegał społeczeństwo jako system hierarchicznie po- dzielonych ras ludzkich, na którego szczycie znajdowały się plemiona aryj- skie, drugi natomiast był krytycznie nastawiony do używania pojęcia rasy w znaczeniu antropologicznym. Drugi z nurtów rozwijał się w okresie repu- bliki weimarskie, a następnie w Trzeciej Rzeszy w praktyce uległ likwidacji. Hitler w „Mein Kampf” wyrażał nie tylko eugeniczne przekonanie, że nale- ży dobrą rasę oczyścić z elementów obcych, ale także zalecał, aby wszyst- ko, co jest wyraźnie chore i dziedzicznie obciążone, uznać za niezdolne do rozrodu i przeforsować tę zasadę w praktyce. Podobne poglądy głosił Alfred Rosenberg, który dodatkowo postulował kastrację recydywistów. Ustawowa regulacja z 14 lipca 1933 roku dopuszczała sterylizację w bardzo szerokim zakresie, a w praktyce Trzeciej Rzeszy występowała tendencja do rozszerze- nia kategorii osób podlegających sterylizacji. Giorgio Agamben twierdzi, że to właśnie w Trzeciej Rzeszy nastąpiła integracja medycyny i polityki, prowa- dząca do ukształtowania nowoczesnej biopolityki11. Z kolei polski antropolog

9 Ibidem, s. 54. 10 Ibidem, s. 49. 11 G. Agamben, Homo Sacer. Suwerenna władza i nagie życie, tł. M. Salwa, Warszawa Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 89

Karol Stojanowski na łamach poznańskiej „Tęczy” pisał w 1930 roku: „Ruch nordyczny, tak samo faszyzm i komunizm, zmierza do wytworzenia sui gene- ris elity społecznej, różniąc się od ruchów powyższych tem, że stawia rasową podstawę wyróżnienia tej elity, podczas gdy zarówno faszyzm, jak i komu- nizm oparty jest na selekcji swej elity o momenty socjologiczne, tj. pocho- dzenie polityczno-społeczne”12. Elementy rasowe pojawiały się także w pra- cach eugeników amerykańskich. Jeden z nich, Plecker, na łamach poważnych periodyków pisał: „Nawet w najbardziej sprzyjającym otoczeniu, przy naj- lepszej edukacji czarny człowiek nie nabędzie umysłowych i moralnych cech białego”. Również inny eugenik pisał o krwi jako niezmiennej podstawie rasy. Nędzarz – dowodzono – jest ofiarą dziedziczności, ale ani natura, ani spo- łeczeństwo nie uznają, by usprawiedliwiało to jego istnienie. Wszakże bio- logiczny pogląd na człowieka uzasadniał zwiększenie liczebności i ukształ- towania struktury społeczeństwa w sposób pożądany z punktu widzenia zbiorowości. Dlatego nawet w środowisku żydowskim nie były one postrze- gane jako zagrożenie dla ich egzystencji i dopiero doświadczenia okresu na- zizmu zdyskredytowały koncepcje higieny ras i eugeniki żydowskiej. Repre- zentantem tej ostatniej był Zwi Parnass zbliżony do syjonizmu. Eugenika żydowska miała opierać się na trzech podstawowych zasadach: – zastrzeżeniach odnoszących się do endogamii związanych z koncepcją narodu wybranego; – normach regulujących kwestię małżeństwa, zgodnie z którymi nie wolno poślubić osoby o niewiadomym lub skażonym pochodzeniu, co miało poradzić do ograniczenia rozrodu elementów niepożądanych; – instrukcjach dotyczących pożycia seksualnego13. W wielu krajach wprowadzono ustawy sterylizacyjne. Inicjatorami zwy- kle byli socjaldemokraci np. w: Danii w 1929 r., Norwegii i Szwecji w 1934 r. oraz Finlandii w 1935 r. Najbardziej brutalną metodą ograniczenia przyro- stu naturalnego osób uznanych za mało wartościowe była przymusowa ste- rylizacja. Jej ofiarami w Europie Zachodniej padło około 462 tys. osób (w tym w Niemczech 400 tys., 15 tys. w krajach skandynawskich). Warto jednak pa- miętać, iż duża grupa socjalistów i liberałów dążyła do dyskredytacji euge- niki poprzez ukazanie powiązań z rasizmem, szowinizmem, imperializmem, faszyzmem lub konserwatyzmem. Z kolei przeciwnicy ruchu, jak Gilbert Che-

2008, s. 203. Zdaniem M. Foucaulta nowa technologia władzy – biopolityka powstała już w XVIII wieku. 12 K. Stojanowski, Rasiści i hitlerowcy, Tęcza 1930, nr 47, s. 2–3. 13 K. Uzarczyk, op. cit., s. 75–77. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 90 sterton, oskarżali socjalizm o tworzenie atmosfery, która faworyzuje inter- wencje i sprzyja z natury nieetycznym i nieludzkim eksperymentom. Ingerencję w życie ludzkie zdecydowanie potępił papież w encyklice Casti connubi. Pius XI pisał, iż „państwu nie przysługuje żadna bezpośred- nia władza nad ciałem podwładnych. Jeśli nie ma winy i tym samym powo- du do kary cielesnej, nie wolno mu naruszać całości ciała albo go kaleczyć, ani ze względu na eugenikę, ani z innych jakichkolwiek powodów”14. Wyraź- nie oznajmiając, że unicestwienie dziecka z powodu indykacji eugenicznych jest morderstwem, encyklika powoływała się na Boże przykazanie: „Nie bę- dziesz zabijał”.

Początki i rozwój myśli eugenicznej na ziemiach polskich

Jednym ze źródeł idei eugenicznej nie tylko w Polsce był lęk przed degene- racją szczególnie ludności miejskiej. Kontrasty między bogactwem a biedą zostały ukazane najpierw w literaturze. Jako egzemplifikacja mogą posłużyć „Lalka” Bolesława Prusa i „Nowe tajemnice Warszawy” Adolfa Dygasińskie- go. Ludwik Krzywicki porównał Warszawę do ogromnego hotelu – zdezinte- growanego skupiska ludzkiego. Zofia Daszyńska-Golińska pisała o zdziczeniu klasy robotniczej15. Odrębną kwestię stanowiła problematyka zdrowotności mieszkańców Kongresówki i Galicji. Jan Ludwik Popławski, po przeanalizo- waniu wyników badań lekarskich z komisji poborowych Kongresówki i Ga- licji, doszedł do wniosku o wyradzaniu się rdzennej polskiej ludności. Pole- mizował z nim Władysław Wścieklica. W 1905 roku powołano dwutygodnik „Czystość” poświęcony, jak zapisano w podtytule, sprawom zwalczania pro- stytucji i nierządu. Na łamach czasopisma propagowano ochronę zdrowia za- grożonego przez alkoholizm i rozwiązłość seksualną. Etyczne koncepcje pi- sma zostały zaprezentowane przez Benedykta Dybowskiego. Autor uważał, iż na drodze do osiągnięcia postępu w życiu społecznym stały alkoholizm, na-

14 Cyt. za: S. Podoleński, Ustawa sterylizacyjna w Niemczech . Wszakże pierwszy raz w tej encyklice Kościół zaakceptował możliwość stosowania naturalnej antykoncepcji. Wskazywano w niej bowiem, że jeśli małżonkowie nie czynią niczego, aby zapobiec ciąży, a tylko wykorzystują wiedzę o tym, że w życiu kobiety występują okresy niepłodne, to nie jest to sprzeczne z naturą. 15 J. Jedlicki, Świat zwyrodniały. Lęki i wyroki krytyków nowoczesności, Warszawa 2000, s. 163. O związkach literatury pięknej eugeniki patrz m.in.: E. Baum, M. Musielak, Eugenika jako jeden z elementów schematu fabularnego antyutopii, Medycyna nowożytna. Studia nad kulturą medyczną 2007, t. 14, z. 1–2 s. 83–98. Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 91 cjonalizm i religijność. Walkę z alkoholizmem miały prowadzić towarzystwa abstynenckie, z nacjonalizmem towarzystwa języka esperanto, z religijnością towarzystwa wolnej myśli. Prowadzono też debatę nad wychowaniem sek- sualnym16. W latach 1905–1918 nastąpił rozwój instytucjonalny towarzystw, w których programach obecne były koncepcje eugeniczne. Wśród nich na uwagę zasługują m.in. Towarzystwo Czystości Obyczajów czy Towarzystwo do Walki z Chorobami Wenerycznymi i Szerzenia Zasad Abolicjonizmu. Pew- ną rolę odgrywały też związki feministyczne, jak Związek Równouprawnie- nia Kobiet Polskich. W dniach 1–3 listopada 1918 roku odbył się w Warsza- wie I Zjazd w Sprawie Wyludnienia Kraju uznany później za pierwszy zjazd eugeniczny. Towarzystwo liczyło w 1939 roku około 9 tys. osób. Eugenicy byli przekonani, że tylko przy aktywnym udziale administracji państwa moż- liwa jest selekcja społeczeństwa. W trakcie zjazdu trwał spór między eugeni- kami, którzy byli za penalizacją aborcji i feministkami, które w duchu maltu- zjańskim opowiadały się za ideą przerywania ciąży. Dopiero później doszło do kompromisu, w myśl którego oddzielenie prokreacji od seksualności ofe- ruje jednostce wolność obyczajową, ale nakłada obowiązek podporządkowa- nia się państwu w decyzjach posiadania lub nieposiadania potomstwa. Na ła- mach „Zagadnień Rasy” Henryk Nusbaum dowodził, że postęp cywilizacyjny wywarł pozytywny wpływ na sferę etyki i moralności. Odrzucał tezę o de- generacyjnym wpływie cywilizacji przemysłowej na społeczeństwo. Starania o poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego narodu nazywał spełnianiem patriotycznego obowiązku17. U progu niepodległości eugenicy, w większości lekarze, zmienili swoje poglądy. Z łagodnych propagatorów higieny stali się fanatycznymi strażnikami zdrowia i rasy. Rozumieli bowiem, że inżynieria społeczna jaką pragnęli wprowadzić wymaga struktur państwa: administra- cji i policji. Sporządzanie listy mało wartościowych jednostek – alkoholików, gruźlików, włóczęgów, prostytutek, psychicznie chorych czy opóźnionych w rozwoju wymagało zatrudnienie sztabu urzędników. Nadzór nad proce- sem sterylizacji wymagał istnienia specjalnych jednostek policji sanitarnej. Wpływ eugeników na budowę systemu opieki medycznej zaznaczył się tylko na początku II RP, choć jeszcze w 1922 roku w polska delegacja na forum Ligi Narodów zgłosiła projekt eugeniczny.

16 M. Gawin, op. cit., s. 78. 17 Ibidem, s. 133–134. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 92 Polskie środowiska polityczne wobec eugeniki w okresie międzywojennym

Dla eugeniki angielskiej czy amerykańskiej zasadniczym celem była sprawa ras kolorowych, imigracji i potężny rozwój zbrodniczości w wielkich ośrod- kach miejskich, dla francuskiej pomnażanie ludności, natomiast głównym i najbardziej aktualnym zadaniem dla ruchu eugenicznego w Polsce było za- chowanie niepodległości, obrona granic i jak najodpowiedniejsza polityka ludnościowa. Uzyskawszy bowiem pewność bytu państwowego można wg Leona Wernica rozwijać program selekcji szczegółowej ludności, który po- zwoli stworzyć najlepszy materiał ludzki zdolny do umiejętnego kierowa- nia losami państwa. Prezes Polskiego Towarzystwa Eugenicznego pisał, że człowiek dorosły jako wytwórca i odbiorca wyrobów narodowych i państwo- wych jest największym bogactwem kraju. Dlatego należy zadbać o opracowa- nie metod ograniczających rozmnażanie tej części gatunku ludzkiego, która jest ciężarem dla społeczeństwa, gdyż nie jest zdolna do pracy produkcyjnej. Argumenty te w kontekście dość wysokich kosztów opieki społecznej miały szanse na uzyskanie akceptacji społecznej. Starano się tym programem zain- teresować polskie środowiska opiniotwórcze i polityczne. Na obrady Polskie- go Towarzystwa Walki ze Zwyrodnieniami Rasy odbywającego się 28 maja 1919 roku zaproszono posłów. Starano się prowadzić propagandę na łamach prasy rządowej m.in. w „Biuletynie Ministerstwa Zdrowia Publicznego”. Z ko- lei w marcu 1921 roku zorganizowano odczyt dla Polskiego Stronnictwa Lu- dowego „Piast”, Narodowego Zjednoczenia Ludowego oraz Związku Ludo- wo- Narodowego zatytułowany „Potęga państwa a polityka ludnościowa”. Planowano przeprowadzenie podobnego spotkania z posłami lewicy. W tym samym miesiącu zorganizowano spotkanie z posłankami, dla których zapre- zentowano referat: „Historyczny i współczesny rozwój walki o wyzwolenie kobiety z pęt niewoli a przyszłość narodu”. Na drugim zjedzie eugeników w Warszawie w 1921 roku, w którym brali udział społecznicy, a jednocześnie politycy, przypomniano, iż rządowi został złożony projekt ustawy „O zwal- czaniu chorób wenerycznych”18. Najbardziej zdecydowane poparcie ruch eugeniczny uzyskał w szere- gach inteligencji radykalnej. Trzy kampanie obyczajowe prowadzone przez „Wiadomości Literackie” dotyczące kontroli urodzeń, reformy instytucji mał-

18 Ibidem, s. 110–111. Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 93

żeństwa i wychowania seksualnego z czasem przeniknęła argumentacja eu- geniczna. Socjalistka Zofia Daszyńska-Golińska dowodziła, że we wszystkich wysoko rozwiniętych cywilizacjach liczba i rozmieszczenie ludności były przedmiotem polityki. Starożytni Grecy zapobiegli przeludnieniu przez poli- tykę kolonialną, Spartanie przez eliminację chorych i słabych, a Rzymianie po- przez ekspansję terytorialną. Przypominała, iż również Platon, Morus i Cam- panella dowodzili konieczności regulacji w zakresie polityki społecznej19. W Polsce obecna był też feminizm macierzyński, który pojawił się w ra- mach debat sejmowych o ustawach socjalnych z 1924 roku. Skłonne zaakcep- tować część postulatów eugenicznych polskie feministki krytycznie odnosiły się do obarczania kobiet winą za, jak to określano, zwyrodnienie rasy. Zofia Daszyńska-Golińska podkreślała, że cechą kobiet jest sprzyjanie kulturze po- koju, a w konsekwencji podnoszenie jakości ludzkiego materiału. Mężczyź- ni natomiast preferowali kulturę wojny optując za zwiększeniem przyrostu naturalnego20. W tym akurat wypadku jej poglądy uzyskiwały akceptację ze strony publicystek katolickich. Wielu zresztą lekarzy związanych z ruchem eugenicznym zaangażowanych było w działalność Polskiego Komitetu do Walki z Handlem Kobietami i Dziećmi. Jego pierwszym prezesem był L. Wer- nic21. Niektóre postulaty eugeniczne uzyskały poparcie pedagogów m.in. Ja- nusza Korczaka. Chodziło tu przede wszystkim o rozbudzenie wśród ludzi odpowiedzialności za własne dzieci. Idee eugeniczne przeniknęły też do pra- sy wojskowej. W 1926 roku na łamach „Lekarza Wojskowego” opublikowa- no pracę opartą na doświadczeniach niemieckich, gdzie eugenikę definiowa- no „jako najpomyślniejszy rozwój ras, przy czym przedmiotem zabiegów są zarówno jednostki, jak i zbiorowości aż do państwa włącznie”. Autor dowo- dził, iż wojny nowoczesne dokonały eliminacji najwartościowszych jedno- stek. Ilość tego typu wypowiedzi nie była jednak znacząca. Argumentacja eugeniczna obecna była w definiowaniu podstawowych kategorii społecznych i politycznych. Zofia Daszyńska-Golińska, początkowo socjalistka, potem związana z sanacją, zbliżony do endecji Henryk Nusbaum oraz związani z ruchem ludowym Stefan Kramsztyk i Tomasz Janiszewski

19 Ibidem, s. 210–212. 20 Drugi Zjazd Eugeniczny Polskiego Towarzystwa Walki ze Zwyrodnieniami Rasy, Za- gadnienia Rasy 1922, nr 1, s. 8–10. 21 Por.: W. Chodźko, Prostytucja i choroby weneryczne jako zjawisko społeczne, War- szawa 1939, passim, K. Imieliński Manowce seksu: prostytucja, Łódź 1990, passim; P. Goł- dyn, Edmund Czapliński i jego literacki wkład w walkę z handlem kobietami i dziećmi, Po- znańskie Zeszyty Humanistyczne 2004, t. 3, s. 123–130. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 94 opisywali naród w kategoriach biologiczno-genetycznych22. Dwaj ostatni do- datkowo uważali, że warstwa chłopska jako najliczniejsza i najwartościow- sza powinna znaleźć się pod opieką państwa. Pogląd to zresztą reprezenta- tywny dla wielu środowisk uznających tę warstwę za nieskażoną miejską degeneracją i powszechnym zepsuciem. Znany socjalista Ludwik Krzywic- ki skłonny był natomiast zaakceptować „łagodną inżynierię społeczną”, ale odrzucał zdecydowanie rasową filozofię historii i antropologiczną koncepcję narodu23. Z kolei Stronnictwo Wielkiej Polski kierowane przez Michała Ho- workę otwarcie głosiło teorie rasowe, przyznając czynnikowi biologicznemu rolę najważniejszej cechy wyodrębniającej naród. Postrzeganie narodu przez polskich eugeników nie było więc zależne od ich sympatii politycznych24. Eu- genicy łączyli pojęcie narodu z kategorią rasy25. Uznawali, że rozwój ludzko- ści następuje poprzez rozwój narodów, a rozwój narodów uzależniony jest od kondycji rasy. Ale pojęcie rasy, jak przekonująco uzasadniła Magdalena Gawin, używane było w kilku kontekstach. Po pierwsze jako synonim zbio- rowości, desygnat dziedziczenia oraz w kontekście historycznej walki ras. W Polsce zagadnienia narodu i rasy związane były z zagadnieniem asymila- cji. Znany antropolog a jednocześnie polityk obozu narodowego – Karol Sto- janowski zajmował w tym aspekcie jednoznaczne stanowisko. Opowiadał się za asymilacją Niemców, odrzucał natomiast Żydów, bowiem „przy ich znacz- nej płodności i tendencji do opanowania centrów życia kulturalnego mogą zmienić fizjonomię narodu polskiego, co grozi paraliżem polskiemu życiu na- rodowemu. Dostarczają też najgorszego materiału wojskowego. Dominują wśród nich nerwice”26. Praktycznym więc problemem pozostawała kwestia sterylizacji. Kry- tyczne stanowisko wobec projektów sterylizacji zajmowały środowiska ka- tolickie. Stefan Dąbrowski w publikacji „Eugenika ze stanowiska katolickie- go” uznał ustawodawstwo sterylizacyjne za przejaw przerostu cywilizacji pojętej w duchu materialistycznym uderzające w najbardziej istotne dobra ludzkie27. Z kolei ksiądz Ignacy Świrski dowodził, że „ubezpłodnienie” może

22 M. Gawin, op. cit., s. 138. 23 J. Mydlarski, T. Kurpiński, J. Strzałko, Historia antropologii w Polsce, Przegląd An- tropologiczny 1983, z. 1–2, s. 6. 24 M. Gawin, op. cit., s. 137–139. 25 Organizujemy jedynie aryjczyków, Szczerbiec 1934, nr 6, s. 1. 26 Por: M. Musielak, Eugenika hitlerowska w interpretacji Karola Stojanowskiego – antropologa i ideologa narodowego, [w:] Między wielka polityką a narodowym partykula- ryzmem, red. B. Koszela, Poznań 2002, s. 162–168. 27 S. Dąbrowski, Eugenika ze stanowiska katolickiego, Poznań 1935, s. 38–45. Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 95 służyć spełnieniu czterech celów: ratowaniu życia lub zdrowia pacjenta, po- wstrzymaniu ludzi od pewnych zbrodni, poszerzeniu dzięki podjętej steryli- zacji sfery wolności osób obciążonych nienormalnymi popędami płciowymi oraz usunięcie nieodpowiednich osobników od rozrodczości na podstawie wskazań eugenicznych. Rozwiązania przyjęte w Niemczech i USA służyć mia- ły realizacji tego ostatniego celu, który z punktu widzenia Kościoła uznał za błędny. Człowiek bowiem nie posiada absolutnego prawa panowania ani nad życiem własnym, ani nad integralnością swego ciała. Dlatego nie może nisz- czyć tego, co mu zostało powierzone, a więc zdolności rozrodczej, gdyż naru- sza boskie prawo integralności ciała ludzkiego. Katolicka publicystka w szki- cu „Świadome macierzyństwo” dowodziła, iż doktryna eugeniczna nosi w sobie ładunek nienawiści o charakterze klasowym, ponieważ instrumen- talizuje życie biednych, oraz nienawiści rasowej, bo łączy cywilizację, kultu- rę i dostatek z cechami zdrowotnymi i dobrą dziedzicznością może skazać na sterylizacje nie tylko jednostki, ale również narody i rasy. W jej opinii eugeni- cy mogą przejść płynnie od selekcji indywidualnej do selekcji masowej prze- jawiającej się np. w ustawowym zakazie mieszania się ras. Dlatego doktryna eugeniczna jest dla niej z gruntu niedemokratyczna, bo kwestionuje równość ludzi oraz niehumanitarna, ponieważ konsekwencją jest fizyczna ekstermi- nacja nieuleczalnie chorych28. Problem ten w Polsce miał też kontekst obyczajowy. Szczególnie Tade- usz Boy-Żeleński w cyklu artykułów na łamach „Kuriera Porannego” krytycz- nie odnosił się do propozycji zwiększenia kar za aborcje. Omawiając pracę „Przyszłe małżeństwo” przychylał się do stanowiska, iż sterylizacja powinna objąć eliminacje osobników niszczących zdrowie społeczne na przykład głu- choniemych. Z kręgów lewicowych pozytywnie do sterylizacji odniósł się so- cjalista Henryk Kłuszyński przekonując, iż powinna ona objąć przede wszyst- kim kobiety, natomiast sterylizacji przymusowej poddać należy przestępców seksualnych, gdyż jest to najbardziej skuteczna metoda redukująca u nich po- pęd płciowy. Natomiast marksista i pedagog Władysław Spasowski uważał, iż przymusowa sterylizacja pozwoli państwu nie tylko eliminować prokre- ację osobników ze środowisk patologicznych i przestępczych, ale ściśle wpły- wać na tempo i jakość przyrostu naturalnego społeczeństwa. Przychylność dla sterylizacji w kręgach lewicowych czy demokratyczno-liberalnych wią- zała się z szeroko propagowaną ideą kontroli urodzeń, której patronowały „Wiadomości Literackie”, z drugiej strony książki znanych zachodnioeuropej-

28 M. Kępińska, Świadome macierzyństwo, Poznań 1934, s. 125. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 96 skich myślicieli. Co ciekawe, polskie środowiska eugeniczne chcąc podkre- ślić swoją naukowość dystansowały się od spraw obyczajowych. Jedynie Zo- fia Daszyńska-Golińska poruszała w swych artykułach eugeniczne aspekty małżeństwa, a jeszcze mniejsza grupa podejmowała modną wówczas kwe- stię małżeństwa koleżeńskiego jako metody uzdrowienia małżeństwa trady- cyjnego29. Nacjonalistyczno-konserwatywne środowiska natomiast w apokaliptycz- nym tonie przedstawiały konsekwencje dekonstrukcji rodziny i edukacji sek- sualnej. Lider prawicy narodowej konstatował: „Upadek moralności kobiet postępuje z zastraszającą szybkością, są w Polsce miasta, gdzie w warstwach ludowych dziewczyna – dziewica jest zjawiskiem prawie nieznanym”30. W 1934 i 1935 roku opracowano projekty ustaw sterylizacyjnych. Zde- cydowanie negatywnie zareagował wobec tych propozycji Kościół katolicki. Wspomniany już wcześniej Dąbrowski dowodził, iż eugenika powinna być oceniana z perspektywy moralnej i filozoficznej, a więc niezbędna jest odpo- wiedź na pytanie, kim jest człowiek i jakie jest jego przeznaczenie. Polskiej ustawie zarzucał, iż patrzy na człowieka z punktu widzenia materializmu fi- zjologicznego. Podobnie ksiądz Alojzy Poszwa, który sądził, iż propozycje ustaw eugenicznych są inspirowane przez Boya-Żeleńskiego, autora pra- cy „Piekło kobiet”. W oficjalnym komentarzu do projektu ustawy krytycznie odniósł się także ks. Zygmunt Kaczyński, dyrektor Katolickiej Agencji Praso- wej, krytykując zarówno próbę sterylizacji, jak i zakaz zawierania małżeństw przez osoby chore. Środowiska socjalistyczne ograniczyły swoje zaintereso- wanie sprawami obyczajowymi ze względu na sytuację polityczną. Koncen- trowano uwagę na wydarzeniach związanych z procesem brzeskim. W kon- sekwencji z inicjatywy Boya powstała Liga Reformy Obyczajów. Jako główne jej cele wymieniano m.in. krzewienie myśli humanitarnej i zasad etyki świec- kiej poprzez dążenie do zniesienia kary śmierci, penalizacji zabiegów abor- cyjnych, reglamentacji prostytucji. Idee te popierali znani pisarze jak Irena Krzywicka, Paweł Hulka-Laskowski, Emil Zegadłowicz czy Ludwik Szczepań- ski. Mimo że liberałowie wychodzili z punktu widzenia indywidualistycznej etyki mającej na celu dobro jednostki, eugenicy zaś przyznawali prymat do- bru kolektywnemu, to odnajdowano wspólne elementy działania na wielu płaszczyznach m.in. w sprawie reformy instytucji małżeństwa i wychowa- nia seksualnego. Natomiast sanacyjna myśl polityczna przez cały okres mię-

29 M. Gawin, op. cit., s. 237. 30 J. Giertych, My, nowe pokolenie. O harcerskiej służbie Polsce, Warszawa 1929, s. 98– –99. Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 97 dzywojenny nie postrzegała polityki społecznej w kategoriach eugenicznych. Zwłaszcza rasizm hitlerowski był według piłsudczyków co najwyżej zbio- rem półprawd czy tendencyjnych historycznych uogólnień. Marzenia i prze- konanie eugeników polskich, iż obóz sanacyjny weźmie pod uwagę aspekty eugeniczne okazało się fiaskiem. Leon Wernic, zwolennik obozu piłsudczy- kowskiego, po śmierci marszałka kierował się hasłem Piłsudskiego: „Zmie- nić człowieka, zrobić go lepszym, wyższym potężniejszym, silniejszym – oto nasze zadanie”31. Mimo wyeksponowania tej idei podczas wystawy eugenicz- nej w 1936 roku, nadzieje na poparcie następców komendanta okazały się płonne. Obserwowano też rozwiązania przyjęte w innych krajach. Na łamach „Za- gadnień Rasy” dość życzliwie odniesiono się do eugeniki niemieckiej. W „Mein Kampf” doszukiwano się wielu walorów. Nie protestowano wobec rugowa- niu Żydów z zajmowanych stanowisk. Z drugiej strony wyrażano zdziwie- nie skalą i konsekwencją, z jaką przeprowadzano niemiecki plan eugenicz- nej inżynierii społecznej. Konstatowano też z niepokojem, że jako Słowianie w oczach niemieckich kolegów postrzegani byli jako element niższy rasowo. Karol Stojanowski obawiał się możliwości realizacji „utopii państwa pannor- dycznego” kosztem Polski. Według jego opinii ruch rasistowsko-eugeniczny miał podłoże polityczne. Służył bowiem realizacji odwiecznego niemieckie- go dążenia do opanowania ziem słowiańskich32. Lekarz Witold Łuniewski do- wodził, iż ze stanowiska liberalizmu jak również etyki chrześcijańskiej pra- wo niemieckie z 14 lipca 1933 roku przedstawia przykład okrutnego gwałtu wobec praw jednostki, które przywykliśmy szanować. Cały system ochrony rasy nosi cechy zaślepionego fanatyzmu zapędzającego się w ślepą uliczkę. Poznański tygodnik „Czuwamy” związany ze Związkiem Młodych Narodow- ców nazwał niemieckie ustawy barbarzyństwem33. Znany wśród młodych działaczy Adam Doboszyński obecność ludzi upośledzonych uznał za stały składnik normalnego społeczeństwa34. Podobnie krytyczny był Jędrzej Gier- tych piętnujący system sterylizacji jako przejaw demoralizacji obyczajowej35. Już na początku okresu niepodległości lekarz Kazimierz Noiszewski dowo- dził, że eugenicy podważają fundamentalną zasadę medycyny niesienia po-

31 M. Musielak, Sterylizacja ludzi ze względów eugenicznych w Stanach Zjednoczo- nych, Niemczech i w Polsce(1899–1945). Wybrane problemy, Poznań 2008, s. 223. 32 M. Marszał, Włoski faszyzm i niemiecki narodowy socjalizm w poglądach ideologów Narodowej Demokracji 1926–1939, Łódź 2001, s. 184–185. 33 Barbarzyństwo, Czuwamy 1933, nr 48, s. 2. 34 A. Doboszyński, Gospodarka narodowa, Warszawa 1936, s. 311–312. 35 J. Giertych, Kajakiem po Niemczech, Pelplin 1936, s. 85–86. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 98 mocy słabym i chorym36. Karol Stojanowski wskazywał natomiast, iż celem ruchu rasowo-eugenicznego w Niemczech było poniżenie „podczłowieka”. Za niebezpieczny uznawał fakt zaliczenia do tej kategorii obok ludzi chorych, zbrodniarzy czy pacyfistów także Słowian oraz osób rasy wschodniobałtyc- kiej37. Jak się wydaje najpełniej stanowisko środowisk narodowo-katolickich wyrażała następująca konstatacja: „Ale hitleryzm ujmuje to zagadnienie jak i wiele innych zagadnień powierzchownie z właściwym sobie nastawieniem wyłącznie biologicznym [...] i stara się regulować trudne sprawy środkami mechanicznymi, jak fizyczny dobór ludzi, sterylizacja itp.”38

Konkluzje

Zagadnienia eugeniczne nie znalazły się w centrum zainteresowania pol- skiej myśli politycznej. Fascynowały tylko tych publicystów, którzy poświę- cali wiele miejsca zagadnieniom medycyny, rasy i nowoczesności. Z tego po- wodu w Polsce można dostrzec większą przychylność wobec tych koncepcji w kręgach progresywistycznych np. liberałów czy socjalistów. Krytyczny stosunek Kościoła katolickiego powodował daleko idącą wstrzemięźliwość partii prawicowych, co nie wykluczało jednostkowego zainteresowania. W Polsce istniał antysemityzm, ale w niewielkim stopniu czerpał on swo- je podłoże z teorii rasowych. Przykład rasistowskiej eugeniki niemieckiej działał jednak raczej odstraszająco. Również po zamachu majowym obóz sa- nacyjny nie zdecydował się na poparcie działań eugenicznych. Na wieczo- rach dyskusyjnych u Adama Skwarczyńskiego – Aleksander Hertz wskazy- wał na dwa zagrożenia kultury narodowej: nacjonalizm, neomaltuzjanizm i naturalizm Boya39. Obecność eugenicznych wątków w prasie niemieckiej czy brytyjskiej nie miała odpowiednika w Polsce. Poglądy polityczne twór- ców eugeniki można poznać pośrednio z publicystyki powstałej poza śro- dowiskiem eugenicznym. Po drugiej wojnie światowej odrodziło się Polskie Towarzystwo Eugeniczne, ale dość szybko zostało przez władze zlikwido-

36 K. Noiszewski, Znaczenie człowieka chorego dla kultury i cywilizacji, Zagadnienie Rasy 1922, nr 4, s. 3. Pisał: „Gdyby nie było człowieka chorego ludzkość nie miałaby ani Newtona, Spinozy ani Chopina, ani Beethovena”. 37 K. Stojanowski, Rasizm przeciw Słowiańszczyźnie, Poznań 1934, s. 81. 38 M. Sucheni-Rutkowska, Rodzina, [w:] Życie i śmierć dla narodu! Antologia myśli narodowo-radykalnej z lat trzydziestych XX wieku, red. A. Meller i P. Tomaszewski, Toruń 2009, s. 247. 39 M. Gawin, op. cit., s. 192. Grzegorz Radomski Eugenika i przejawy jej recepcji w polskiej myśli politycznej do 1939 roku 99 wane. Wielu filozofów przestrzega przed powrotem do praktyk eugenicz- nych widząc w projektowaniu cech biologicznych potomstwa przejaw mac- donaldyzacji społeczeństwa wyrażający się w tym wypadku w dążeniu do osiągnięcia maksymalnej przewidywalności działań w sferze reproduk- cji. W stosunku do eugeniki z początku XX w. dostrzec można jednak pew- ne różnice. Rozwiązania proponowane w pierwszej połowy XX w. wyrastały z dążeń prospołecznych kolektywistycznych mających na celu rozwój społe- czeństwa jako całości. Były wiązane z oświeceniowym projektem ulepsza- nia organizmu społecznego. Tymczasem współczesna genetyka przeniosła możliwości dostępne na poziomie instytucji społecznych, takich jak szpita- le do dyspozycji poszczególnych jednostek. O ile posiadają do tego środki, jednostki mogą podejmować decyzje dotyczące płci dziecka, a nawet jego indywidualnych cech, jak kolor oczu czy włosów, a nawet uzdolnień40. Uza- sadnione więc wydaje się stosowanie wobec współczesnej genetyki termi- nu Jürgena Habermasa „eugenika liberalna”41. Z kolei stanowisko przeciw- ników eugeniki w okresie dwudziestolecia w Polsce najlepiej wyraził ksiądz Stanisław Podoleński, pisząc: „Jeśli bowiem raz przyzna się państwu moż- ność wkraczania w najbardziej osobiste prawa jednostki, jakże łatwo będzie mu rozciągnąć to uprawnienie poza zakreślone na razie granice. Wszystko zależeć będzie wówczas od woli suwerenów”42.

Eugenics and indications – its reception in the Polish political thought

The term eugenics was introduced by Francis Galton in the 19th century. It is a system of views declaring the possibility of improving hereditary characteristics of human beings by creating conditions favouring the maintenance and development of advantageous features. The basis for the development of the movement was fear of the biological degeneration of mankind. The disadvantageous outbreak of social pathologies that could have been observed in a number of countries was allegedly the harbinger. So, the purpose of the movement was to create a perfect society by gradual elimination of sick and socially not adapted individuals. It was divided into two sub- categories: positive and negative eugenics. In case of the latter, the purpose was the limitation of the development of disabled persons and as it was defined euphemis- tically the “less valuable” ones. The most brutal method of restricting the birth rate

40 K. Marulewska, op. cit., s. 82–83. 41 J. Habermas, Przyszłość natury ludzkiej. Czy zmierzamy do eugeniki liberalnej?, Warszawa 2003, passim. 42 Cyt. za: K. Kawalec, Spór o eugenikę..., s. 88. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 100 was the compulsory sterilization. In the article the following subjects have been pre- sented inter alia: – beginning and development of eugenic thoughts on the Polish ground – reception of eugenic ideas in Poland – development of eugenics in the thirties of the 20th century Polish political thought versus German Sterilization Act of 1934 Attitude of the Catholic Church to eugenics, inter alia the encyclical Casti con- nubi. Dariusz Magier (Radzyń Podlaski) Cnoty republikańskie

Nr 4 (11)/2010 i patriotyzm w PRL

a początku chciałbym wyjaśnić, że przedmiot rozważań zakreślony po- wyższym tytułem to wymienione cnoty w wymiarze oficjalnym, pre- Nzentowane przez władze (partie) komunistyczne w Polsce w okresie od 1944 do 1989 roku. Pomijam zatem zasady wyznawane przez poszczegól- ne środowiska społeczne, których przekonania i wynikające z nich posta- wy w realiach dyktatury prosowieckiego reżimu stanowiły różne, w zależ- ności od wyznawanego światopoglądu, odcienie klasycznego rozumienia republikanizmu i patriotyzmu adaptowanego przez późniejszych interpre- tatorów. Komunistyczne państwo stanowiło charakterystyczny dla nowożytności twór o diametralnej rozbieżności między głoszoną ideą a praktyką funkcjo- nowania. PRL to państwo niesuwerenne, namiestnicze, powstałe w wyniku obcej interwencji i utrzymywane poprzez rządy mniejszego lub większego terroru do końca swego istnienia. Trudno doprawdy o przykłady bardziej ulotnych związków niż stosunek polskiego państwa komunistycznego do re- publikanizmu w rozumieniu starożytnych myślicieli (Arystoteles, Cyceron), jako związku niemonarchicznych instytucji z obywatelskimi cechami, które w wymiarze zarówno duchowym jak i praktycznym kreują adekwatne do ja- kości tych cech maszyny władzy państwa. A przecież to właśnie komuniści, bez względu na ustrojową mutację kraju poddanego ich władzy, werbalnie nawiązywali do republikanizmu, głosząc hasła samorządzenia się obywate- li („ludu”), co w naszym kraju znalazło swoje symboliczne urzeczywistnienie Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 102 nawet w nazwie państwa. Owa Polska Rzeczpospolita Ludowa oznaczać mia- ła wszak republikę (państwo wolne od dyktatu osobowego suwerena), w któ- rym władza należy do „ludu”, czyli „mas pracujących miast i wsi”. W teoriach projektantów i założycieli komunizmu zostanie to określone mianem „dyk- tatury proletariatu” – absolutnych rządów tejże warstwy sprawowanych po- przez „awangardę proletariatu”, czyli partię komunistyczną. Mamy tu zatem zniekształcenie arystotelesowskiego projektu idealnej republiki, stanowiącej połączenie demokracji i oligarchii, w jego karykaturę w postaci odwoływania się do iluzorycznych rządów spauperyzowanej masy, a de facto tyranii par- tii komunistycznej za pośrednictwem nomenklatury, dla której takie głów- ne cechy republikanizmu jak patriotyzm i szacunek dla prawa w praktyce nie istnieją. Co więcej, sam projekt „dyktatury proletariatu” stanowi powiele- nie skazy rządów jakobinów w rewolucyjnej Francji, oznaczającej wcześniej czy później terror mniejszości nad większością w imię „wychowania nowe- go człowieka”1. Z kolei wątek „nowego człowieka” to już znany leitmotiv ko- munistycznej utopii poczynając od „ojców założycieli” (Marks i Engels) i bu- downiczych struktur realnego komunistycznego państwa, a na twórczości PRL-owskich „inżynierów dusz” skończywszy. W rewolucji, która faktycznie stanowi źródło każdego państwa komunistycznego, nie ma miejsca na tak charakterystycznego dla republikanizmu ducha tradycji, religii i wspólnoty. Są za to dzikie instynkty mas, których ukoronowaniem ma być, według En- gelsa, świadomość przepojona nienawiścią do „starego świata”2. O ile państwo komunistów nie wykazywało cnót republikańskich, o tyle można dopatrzyć się ich karykatur w organizacji partii komunistycznej oraz PRL-owskim odpowiedniku arystotelesowskiego ideału oligarchii – nomen- klaturze. Nomenklatura była zamkniętą kastą koncentrującą w swoim ręku pełnię władzy, co skłoniło Richarda Pipesa do porównania jej z carską dzie- dziczną szlachtą służebną3, Milovan Dżilas określi ją mianem „nowej klasy panującej”4, zaś Michaił Wosleński „klasą administratorów” komunistycznej pasożytniczej biurokracji, która tworzy państwo w państwie – Nomenklatu-

1 A. Wielomski, Republikanizm, http://metapedia.konserwatyzm.pl/wiki/Republi- kanizm/, z dnia 20.06.2010. 2 F. Engels, Położenie klasy robotniczej w Anglii, [w:] Podstawowe problemy moralno- ści socjalistycznej. Teksty źródłowe, red. H. Maślińska, M. Michalik, Warszawa 1974, s. 18. 3 R. Pipes, Car bolszewików, Wprost 2005, nr 1179, za: http://www.wprost.pl/ ar/78260/Car-bolszewikow/, z dnia 20.06.2010. 4 M. Dżilas, Nowa klasa wyzyskiwaczy. Analiza systemu komunistycznego, tł. J. Mie- roszewski, Paryż 1957. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 103 rię, czyli kastę rządzącą, z własnym prawem, kulturą, modą5. Mamy tu i rzą- dy „światłych” za pośrednictwem tzw. centralizmu demokratycznego, i atra- pę demokracji (cykliczne głosowania), i deformację samorządu złożonego z obywateli spełniających określony cenzus (moralna zgoda na utrzyma- nie ustrojowego status quo). Mamy wreszcie bezwzględnie nadrzędne pra- wo (statut partii komunistycznej) i nad wyraz poważnie traktowane dobro wspólne – utrzymanie systemu komunistycznego/socjalistycznego, a po- tem już tylko władzy przedstawicieli nomenklatury. Republika Nomenklatu- rii wewnątrz PRL wytworzyła z czasem charakterystyczną kulturę politycz- ną, determinowaną przez takie czynniki jak wszechobecność państwa oraz nadzorcza rola partii komunistycznej we wszystkich przejawach aktywności społecznej, od różnorakich form quasi-samorządu, poprzez instytucje i or- ganizacje, a na prasie, radiu i telewizji skończywszy. Stąd miernikiem pozio- mu kultury politycznej PRL staje się stopień, w jakim społeczeństwo „potrafi uwolnić się od stereotypów i przesądów nacjonalistycznych, rasowych i inny- ch”6, niezgodnych z normami wyznawanymi przez „nowego człowieka”. Kul- turę tę napędzać miało „sprzężenie zwrotne między poziomem kultury poli- tycznej społeczeństwa, a jakością działaczy politycznych. Im wyższy jest ten poziom, tym ostrzejsze są kryteria oceny działaczy politycznych i wyższe sta- wiane im wymagania”7. Propaganda, która stanowiła główny, obok terroru, filar oparcia rządów komunistów, miała w tym zakresie bardzo ważne zadanie, by istnienie Repu- bliki Nomenklaturii w PRL zatuszować. Jak sami zresztą komuniści przyzna- wali w typowo dowcipny dla siebie sposób: „ustrój socjalistyczny, jego ide- owo-polityczna podstawa – marksizm-leninizm wymagają, aby rola czynnika świadomości obywateli była znacznie wyższa niż w społeczeństwie kapitali- stycznym”8. Ba, by była tak wysoka, aby z wysokości trudno było zauważyć te wszystkie drobne szczegóły, które republikanizm rodzimej Republiki wyklu- czają (karykatury wolności, demokracji, samorządu, gospodarki, pracy itd.). Dla zbyt spostrzegawczych na podorędziu był zaś dogmat, że to „treść socja- lizmu, a nie jego forma, jest największą jego siłą, jego atrakcyjnością”9. Rów- noległym torem postępowały próby dopuszczenia do grona „obywateli” jak

5 M. Wosleński, Nomenklatura. Uprzywilejowani w ZSRR, Warszawa 1983, s. 15–16, 104–106 i 168–171. 6 Partia, państwo, społeczeństwo, red. R. Dedek i Z. Siembirowicz, Warszawa 1978, s. 232. 7 Ibidem, s. 233. 8 Ibidem, s. 236. 9 H. Gaworski, Nasz Dom, Warszawa 1977, s. 7. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 104 największej liczby osób, których przydatność dla systemu byłaby odwrotnie proporcjonalna do potrzeby stosowania wobec nich środków przymusu. Oni sami stawaliby się zaś gwarantem władzy komunistów, by wreszcie uzyskać status pełnoprawnych „obywateli” (nowy człowiek), stanowić partnera dla oligarchii nomenklaturowej i w ten przewrotny sposób urzeczywistnić ary- stotelesowski ideał dobrej republiki. W tym projekcie „obywatel” miał przy- bierać postać działacza typu leninowskiego – charakteryzującego się nie- ograniczoną lojalnością, ofiarnością i zdolnościami organizacyjnymi, które skupiałyby wokół niego osoby nieprzygotowane jeszcze do pełnoprawnego uczestnictwa w marksistowsko-leninowskiej wersji demokracji. Dla jasno- ści, „obywatela” zidentyfikujemy tutaj po prostu jako członka partii komu- nistycznej (lub stronnictwa satelitarnego), którego pożądane cechy (podob- nie zresztą jak i niepożądane minusy) zostały bardzo dokładnie określone10. Twórcy tej teorii nie ukrywali swego ideału: przeobrażenia wszystkich człon- ków społeczeństwa w działaczy, czyli „obywateli”, co też miało stanowić ce- chę charakterystyczną demokracji socjalistycznej – „organiczne zespolenie kierowniczej roli partii marksistowsko-leninowskiej z powszechnym udzia- łem (...) ogółu ludzi pracy w rządzeniu krajem”11. Oznaczałoby to zarazem przejście od niższej (socjalizm) fazy rozwoju komunizmu zarysowanej przez Marksa do fazy wyższej (komunizm dojrzały), co wyrażało się w przema- wiających do wyobraźni mas hasłach: od „każdemu według jego pracy” do „każdemu według jego potrzeb”12. Celowi temu służyć miało quasi-republi- kańskie samorządzenie się – stymulowany przez władze konglomerat atrap samorządowych w postaci rad narodowych, samorządu robotniczego, samo- rządu mieszkańców miast (komitety osiedlowe i obwodowe) i wsi oraz sys- tem tzw. konsultacji społecznych, pilnie nadzorowane przez podstawowe or- ganizacje partyjne partii komunistycznej13. Bez oglądania się na konwenanse, kulturę, etykę („etyką jest to, co służy zburzeniu dawnego społeczeństwa”, przekonywał Lenin), praktykę współżycia społecznego, czy moralność, którą uważano za wytwór danej sytuacji ekonomicznej. Socjalizm cechować mia-

10 Partia, państwo..., op. cit., s. 243–245, 250–251. 11 Ibidem, s. 265. 12 K. Marks, Krytyka Programu Gotajskiego, [w:] K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 19, tł. A. Bal i in.,Warszawa 1972, s. 23–24. 13 Zgodnie z zaleceniem Lenina: „Naszym sposobem walki jest organizacja. Musimy wszystko zorganizować, wszystko ująć w swe ręce, na każdym kroku kontrolować” (W. Le- nin, V Ogólnorosyjski Zjazd Rad delegatów robotniczych, chłopskich, żołnierskich I Armii Czerwonej 4–10 lipca 1918 r., [w:] Idem, Dzieła, t. 27, Warszawa 1954, s. 542), co z czasem przełoży się na iście kabaretowy dogmat: „Kontrola największym dowodem zaufania”. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 105

ła moralność przejściowa, zaś etap ostateczny być może zupełnie inna14. Ta ostateczna, „prawdziwie ludzka” możliwa zaś miała być dopiero po urzeczy- wistnieniu się komunizmu15. Prześledzenie funkcji państwa w okresie PRL oddaje obraz jego istoty określanej przez komunistów humanizmem. Państwo w swym założeniu mia- ło pełnić w stosunku do obywateli funkcje opiekuńcze i umożliwiać każdemu „realizację jego osobowości”16. Tymczasem stosunek obywatela do państwa jawi się jako relacja człowieka i Lewiatana, co oznacza, że wynik ewentualnej konfrontacji jest z góry przesądzony. Obowiązki obywatelskie PRL widziano jedynie w służbie dla Lewiatana, z którego pozycji nie postrzega się poszcze- gólnych jednostek, a jedynie masę (lud, kolektyw). Stąd powszechna zasada kolektywu: „Nakaz służby społecznej winien być podniesiony w państwie so- cjalistycznym do najwyższej godności obywatelskiej, służebna zaś rola jed- nostki wobec społeczeństwa, narodu i państwa winna być głęboko zakorze- niona w powszechnej świadomości przez wszystkie ośrodki oddziaływania społecznego: dom, szkołę, zakład pracy, organizacje polityczne, społeczne i zawodowe”17. Istotnym elementem republikanizmu, nad którym dotychczas rozmyśl- nie nie zatrzymaliśmy się, jest patriotyzm – starożytna cnota miłości ojczy- zny: ziemi ojczystej, ludzi ją zamieszkujących, jej dziedzictwa kulturalne- go i cywilizacyjnego, która wyraża się m.in. przyznawaniem się do ojczyzny, troski o jej bezpieczeństwo i siłę, pielęgnowaniem języka i kultury, rozprze- strzenianie jej, poszanowanie tradycji i posłuszeństwo prawowitej władzy18. Jakkolwiek już te ostatnie cechy stawiają klasyczny patriotyzm Polaka w opo- zycji do rządów komunistów i ich państwa, dość szczególna odmiana tej cno- ty w PRL wymaga głębszej analizy. Dzieje stosunku komunistów do patriotyzmu, począwszy od momentu odradzania się państwowości polskiej po okresie zaborów, zawsze cecho- wał koniunkturalizm, który tłumaczyć może różne, często bardzo sprzeczne

14 Por. Idem, Zadania związków młodzieży, [w:] Podstawowe problemy moralności..., op. cit., s. 119–126; O kodeksie moralnym budowniczego komunizmu, [w:] Ibidem., s. 136– –137. 15 Zob. F. Engels, Anty-Dühring, [w:] Ibidem., op. cit., s. 25. 16 J. Kantyka, Socjalistyczny internacjonalizm i motywacje patriotyczne trwałymi składnikami świadomości narodu polskiego, [w:] O patriotyzmie, red. I. Kwasiborska-Ja- rosz, Warszawa 1978, s. 106. 17 Ibidem, s. 114. 18 J. Bartyzel, Patriotyzm, http://metapedia.konserwatyzm.pl/wiki/Patriotyzm, z dnia 20.06.2010. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 106 podejście do tej szlachetnej cnoty. Dla ortodoksyjnych marksistów patrio- tyzm jawił się zaprzeczeniem nadrzędnego internacjonalistycznego hasła: „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!”, sugerującego, że klasa wyzy- skiwana dążąca do przejęcia władzy (dyktatury proletariatu), nie ma ojczy- zny. Zjazd założycielski Komunistycznej Partii Robotniczej Polski w grudniu 1918 roku jednoznacznie odrzucił patriotyzm, jako pojęcie, które postrze- gało Polskę ojczyzną, a tym samym rywalką rewolucji, co mogło prowa- dzić do tego, że walka o niepodległość będzie odciągać masy od walki kla- sowej. Chrztem bojowym KPRP była wojna polsko-bolszewicka 1919–1920, kiedy to komuniści opowiedzieli się po stronie najeźdźcy, wzywając społe- czeństwo do zdrady i inicjując powstawanie konkurencyjnych, prosowiec- kich ośrodków władzy w postaci Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski w Białymstoku, jako quasi-rządu Polski sowieckiej, oraz jego tereno- wych odpowiedników w postaci komitetów rewolucyjnych, rad delegatów robotniczych i formacji „czerwonej milicji”. Masowa walka polskiego społe- czeństwa w obronie niepodległości zrewidowała politykę komunistów. Już w 1923 roku na II zjeździe partii wysunięto hasło walki o niepodległość. Fakt, że chodziło tu o tzw. „prawdziwą niepodległość”, czyli przyłączenie kra- ju do Rosji Sowieckiej, szerzej nie nagłaśniano, by nie zrazić potencjalnych zwolenników. Wyrazem tych tendencji była też korekta nazwy partii w 1925 roku poprzez pozbycie się klasowego określnika, co sugerować miało ruch ogólnonarodowy. Komunistyczna Partia Polski do końca swego istnienia po- zostawała strukturą zupełnie niesamodzielną, stanowiącą w istocie agen- turę Związku Sowieckiego zarządzaną za pośrednictwem Kominternu i wy- stępującą przeciwko niepodległemu bytowi II RP, co nie przeszkadzało jej szafować hasłami niepodległości, oznaczającej system, który przynieść mia- ła rewolucja, coraz powszechniej wiązana tylko z interwencją ZSRS. Wyra- zem tego była zaś postawa polskich komunistów w 1939 roku, jako żywo przypominająca zaprezentowaną już przed dwudziestoma latami. Ojcem strategii „patriotycznej” kolejnego wcielenia partii komunistycznej – PPR, był już sam J. Stalin. Odwołania do haseł niepodległościowych po raz pierw- szy na taką skalę pojawiły się jeszcze pod okupacją niemiecką, by po 1944 stanowić główny element legitymizacji władzy garstki komunistów osadzo- nych w Polsce przez Moskwę. Stąd na pytanie, jaki był stosunek polskich komunistów do patriotyzmu – negatywny czy pozytywny, wypada powtó- rzyć za Maciejem Korkuciem, że przede wszystkim instrumentalny. Zgodnie z zasadami specyficznej moralności, o której wspomniano wcześniej, treści i hasła z pojęciem patriotyzmu związane władcy PRL, jak ich poprzednicy, Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 107 starali się wykorzystywać propagandowo dla osiągnięcia najważniejszych w danym momencie celów19. Jednakże nie wyczerpuje to, jak się zdaje, całej złożoności problemu, bo każdy, kto zetknął się z PRL-em, zwłaszcza jego schyłkową fazą, musi przy- znać, że odwołania do patriotyzmu były silne. Czym one zatem były, jeśli nie cechami, o których przeczytamy w encyklopedycznym rozwinięciu hasła „pa- triotyzm”20? Ambiwalentne podejście do zagadnienia patriotyzmu i ojczyzny w kla- sycznym rozumieniu tego słowa, a tym samym do pojęcia „narodu”, charak- teryzowało komunistów zawsze. Nurt absolutnego nihilizmu narodowego reprezentowała Róża Luksemburg. Przewidywała zupełny zanik podziałów narodowych, które po rewolucji rozpłynąć się miały tak samo jak podział na klasy społeczne i wszelkie antagonizmy. „Będzie wtedy tylko jeden naród – pracująca ludzkość wszystkich ras i języków. Wtedy powstanie tylko jedno prawo – równość wszystkich ludzi. Będzie wtedy tylko jeden cel – dobrobyt i postęp dla wszystkich”21. Dlatego też przeciwna była odbudowie państwa polskiego, wnosząc, że przyniosłoby to jedynie rozdrobnienie proletariatu i odwrócenie uwagi od głównych celów rewolucyjnych22. Na tej płaszczyźnie rozgrywała się jej krytyka rewolucji bolszewickiej realizowanej przez W. Le- nina i L. Trockiego na zasadach dyktatury proletariatu. Stała na stanowisku przeciwnym: istotą rewolucji proletariackiej ma być zastąpienie demokracji burżuazyjnej „pełną demokracją” – czyli socjalistyczną, która musi być budo- wana oddolnie, przez masy23. Diametralnie odmienne stanowisko prezentował Otto Bauer, przedsta- wiciel tzw. austromarksistów, który nie odrzucał państwa narodowego, a po- śród trzech typów wspólnot narodowych wyróżniał również społeczeństwo przyszłości, „oparte na jednakowym udziale wszystkich członków narodu w kulturze narodowej”24. Po stronie patriotyzmu w ruchu marksistowskim opowiadał się także Jean Jaurès, który zdecydowanie odrzucał tezę o nihili- zmie narodowym proletariatu. Według niego hasło głoszące, że „proletariat

19 M. Korkuć, Komunistów „patriotyzm” instrumentalny, http://www.omp.org.pl/in- dex.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=582, z dnia 20.06.2010. 20 Por. np. J. Bartyzel, op. cit. 21 R. Luksemburg, Do proletariuszy wszystkich krajów, [w:] idem, Wybór pism, t. 2, Warszawa 1959, s. 462. 22 Idem, Socjalpatriotyzm w Polsce, [w:] Ibidem, t. 1, Warszawa 1959, s. 55–56. 23 R. Luksemburg, Rewolucja rosyjska, [w:] A. Ciołkosz, Róża Luksemburg a rewolucja rosyjska, Paryż 1961, s. 200. 24 O. Bauer, Zagadnienie narodowości, Warszawa 1908, s. 41. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 108 nie ma ojczyzny”, oznaczało li tylko gorzkie poczucie odrzucenia i pragnie- nie opuszczenia marginesu życia wspólnoty narodowej przez warstwy naj- niższe społeczeństwa25. Innym zwolennikiem realizowania marksizmu w ra- mach państw narodowych był Kazimierz Kelles-Krauz. Jego teoria to ścisłe połączenie demokracji z niepodległością narodową, w której hasła patrioty- zmu „ściśle zespalają się z demokracją”26, co w przekonaniu Kelles-Krauza oznaczało wręcz, że marksizmu nie da się zrealizować poza rzeczywistością państw narodowych. Można było zarzucać Bauerowi, Jaurèsowi czy Kelles-Krauzowi margi- nalizowanie znaczenia marksistowskiego konfliktu klasowego (Kautsky), bądź zdradę marksizmu i rewolucji poprzez postulowanie autonomii kultu- ralno-narodowej, jako zadowalanie się utrzymaniem panujących stosunków klasowych i negowaniem sensu rewolucji w zamian za wywalczenie „swobód kulturalnych” (Lenin i Stalin), a jednocześnie realizować, niezgodną z kla- sycznym marksizmem, politykę „prawa narodów do samookreślenia”, która w efekcie stała się podwaliną komunistycznych państw narodowych powsta- łych na przestrzeni XX wieku. Efektem był tzw. sowiecki nacjonalizm – w ko- munizmie równoważnik sowieckiego patriotyzmu. Oto jest ów sowiecki sa- molot z sugestywnego przykładu Fredericka Barghoona, napędzany dwoma silnikami: ideologią marksistowsko-leninowską i nacjonalizmem27 – system, który wśród zachodnich sowietologów otrzyma miano narodowego bolsze- wizmu28. Oczywiście, uzasadnienia wymagało prowadzenie polityki quasi-na- cjonalistycznej (do pewnego stopnia nawet szowinizmu rosyjskiego) przy

25 J. Jaurès, Proletariat a ojczyzna, [w:] idem, Wybór pism, tł. M. Bibrowski i in., War- szawa 1970, s. 613. 26 K. Kelles-Krauz, Niepodległość Polski a materialistyczne pojmowanie dziejów, [w:] idem, Naród i historia. Wybór pism, Warszawa 1989, s. 352–353, 374. 27 F. C. Barghoon, Russin Nationalism and Soviet Politics: Official and Unofficial Per- spectives, [w:] The Last Empire. Nationality and the Soviet Future, ed R. Conquest, Stanford 1986, s. 34–45. 28 „Narodowy bolszewizm jest ideologią ruchu politycznego, który legitymizuje ist- niejący radziecki system polityczny narodowego rosyjskiego punktu widzenia, w prze- ciwieństwie do czystej ideologii marksistowskiej”, M. Agursky, The Prospects of National Bolshevism, [w:] The Las Empire..., op. cit., s. 87. Zagadnienie wewnętrznej sprzeczności tkwiącej w propagowanej internacjonalizacji życia, a narodowo-państwowymi formami organizacji państwa komunistycznego zauważane było przez teoretyków marksistowsko- -leninowskich, którzy przestrzegali, że może utrudniać ona „poszukiwanie optymalnych form łączenia ogólnych interesów ze specyficznymi [warunkami]” – zob. np. S. Bielenkow, G. Ostroumow, Nowy typ stosunków międzynarodowych, [w:] O socjalistycznym patrioty- zmie i internacjonalizmie, Moskwa 1985, s. 30. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 109 jednoczesnym deklarowaniu komunistycznego internacjonalizmu. Nie ma jednak tak sprzecznego wewnętrznie pojęcia, którego nie można by było wy- jaśnić przy pomocy dialektyki marksistowskiej. Na gruncie sowieckim takim wytłumaczeniem stał się slogan „ojczyzna światowego proletariatu”, któ- rą miał być Związek Sowiecki, łączący w sobie element patriotyczny (ojczy- zna) i internacjonalistyczny (światowy proletariat). W tym rozumieniu każde podważanie autorytetu ZSRS stanowiło działanie na szkodę komunizmu, czy- li było antypatriotyczne29. Bo – jak pisał Lenin – patriotyzm to przede wszyst- kim walka o postępowy ustrój społeczny30, zaś Stalin przestrzegał wprost: „niewiara w zwycięstwo budownictwa socjalistycznego, głoszenie tej niewia- ry prowadzi do dyskredytowania naszego kraju jako bazy rewolucji świato- wej, dyskredytowanie zaś naszego kraju prowadzi do osłabienia światowego ruchu rewolucyjnego”31. I dalej: „musimy posuwać się naprzód tak, aby klasa robotnicza całego świata patrząc na nas mogła powiedzieć: oto mój czołowy oddział, oto moja brygada szturmowa (…), oto moja ojczyzna”32. W ten sposób wyjaśnia się właściwe rozumienie pojęcia patriotyzmu w komunizmie, także w jego PRL-owskim wydaniu, gdzie jest jedna ojczyzna, którą trzeba kochać – Związek Sowiecki, w czym, oczywiście, nie przeszka- dza komunistyczny internacjonalizm. Najbardziej znanym wyrazicielem tej idei w „polskiej” elicie komunistycznej był Mieczysław Moczar, który w 1948 roku wyartykułował słynne słowa: „Związek Radziecki nie jest tylko naszym sojusznikiem, to jest powiedzenie dla narodu. Dla nas partyjniaków Zwią- zek Radziecki jest naszą ojczyzną, a granice nasze nie jestem w stanie dziś określić, dziś za Berlinem a jutro na Gibraltarze”33. W Polsce nakładała się na to potrzeba legitymizacji namiestniczej władzy. Dlatego odwołania do trady- cji narodowej miały uprawomocnić komunistów w oczach narodu, co z cza- sem doprowadziło nawet do odwoływania się do „jawnie nacjonalistycznych emocji”34. Charakterystyczne, że przy takiej interpretacji patriotyzmu (Mo-

29 K. Tyszka, Nacjonalizm w komunizmie, Warszawa 2004, s. 111. 30 Za: S. Kałtachczan, Zwycięstwo leninowskich idei internacjonalizmu w ZSRR, [w:] O socjalistycznym patriotyzmie..., op. cit., s. 13. 31 J. Stalin, Przyczynek do zagadnień leninizmu, [w:] idem, Dzieła, t. 8, Warszawa 1950, s. 83. 32 Idem, O zadaniach działaczy gospodarczych, [w:] ibidem, t. 13, Warszawa 1951, s. 53–54. 33 Oświadczenie M. Moczara z dnia 28.08.1948 dla Biura Politycznego KC PPR, za: Gomułka i inni. Dokumenty z archiwum KC 1948–1982, Spółdzielnia Wydawnicza „Profil” (b.m.d.w.), s. 20. 34 A. Kruszewski, Nationalism and Politics: Poland, [w:] The Politics of Ethnicity In Eastern Europe, eds. G. Klein, M. J. Reban, New York 1981, s. 173. Typowo nacjonalistycz- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 110 czar ujął to bardzo wyraziście), ojczyznę stanowił fenomen nie posiadają- cy określonego terytorium, narodu, języka – niczego, co mogłoby wiązać go z tradycyjnym znaczeniem tego pojęcia. Przełom lat 40. i 50. to w Polsce okres kształtowania się specyficznego podejścia do patriotyzmu. Związany był on ściśle z typowymi dla komuni- zmu terminami, takimi jak „internacjonalizm” i „walka klas”, ale odwoływał się przy tym do wartości ludowo-proletariackich, w których dostrzegał źró- dła prawdziwych uczuć patriotycznych. Tyszka nazywa ten okres „patrioty- zmem ludowym”, gdyż na jego gruncie miałyby pokrywać się terminy „lud” i „naród”, zaś w masach budzić się głębokie i świadome „umiłowania ludo- wej ojczyzny”35. Miało to sugerować, że dopiero zlikwidowanie klas uprzy- wilejowanych pozwoliło na urzeczywistnienie „prawdziwego patriotyzmu”, gdyż uczucia patriotyczne mogły być cechą wyłącznie ludu. A wszystko to – podobnie jak w Rosji – przy ostrej krytyce kosmopolityzmu i postaw anaro- dowych. Po okresie budowy zrębów systemu, kiedy to na piedestale stawiano tyl- ko nikomu nie znanych PPR-owskich działaczy z czasów wojny czy robotni- ków-stachanowców, pojawiają się odwołania do bohaterów z polskiej histo- rii, zwłaszcza przywódców powstań chłopskich (Stanisław Kostka-Napierski, Jakub Szela), działaczy politycznych okresu oświecenia i Sejmu 4-letniego (Hugo Kołłątaj, Stanisław Staszic), nauki (Mikołaj Kopernik i Maria Skłodow- ska-Curie). „Wątek narodowy służył więc tu nie tyle jako formuła uprawo- mocnienia polskości, rodzimości przywódców państwa (jak to miało miej- sce w pierwszym okresie rządów komunistów), lecz przede wszystkim jako element ukazujący odwieczny konflikt między klasami uprzywilejowanymi a ogółem Polaków, (…) a przede wszystkim – wypełnianie przez władzę lu- dową jej misji historycznej – unarodowieniem mas” – napisze Tyszka36, a my dodamy, że chodziło o „właściwe unarodowienie”, które by przełamywa- ło „wsteczny i konserwatywny polski nacjonalizm”. Przy czym PRL-owskim przykładem „głębokiego patriotyzmu” nadal pozostają: Feliks Dzierżyński, Julian Marchlewski, Wera Kostrzewa, Adolf Warski czy Róża Luksemburg37, ny ruch wywodzący się z polskiego komunizmu w postaci Zjednoczenia Patriotycznego „Grunwald”, odcinał się już od wszelkich „internacjonalizmów” w dziejach socjalizmu, a źródła ustroju widział w polskim ruchu robotniczym – por. B. Krzywobłocka, …tu socja- lizmu nie zaszczepią…, Rzeczywistość 1982, nr 1, s. 14. 35 K. Tyszka, op. cit., s. 138. 36 Ibidem, s. 141. 37 W. Klimczak, Problemy patriotycznego, obywatelskiego wychowania społeczeń- stwa, [w:] O patriotyzmie..., op. cit., s. 22. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 111 nie mający z polskością i jej tradycyjnymi wyznacznikami nic wspólnego poza, co świadczyć może – jeśli nie tylko o typowej dla realnego socjalizmu schizofrenii moralnej – o ciągle jeszcze pokutującym dogmacie o „ojczyźnie światowego proletariatu”. Wątki patriotyczne jeszcze częściej zaczęły pojawiać się od lat 60., a pro- ces zapoczątkowała książka Zbigniewa Załuskiego Siedem polskich grzechów głównych (pierwsze wyd. Warszawa 1962). Ortodoksyjny marksista i poli- truk „ludowego” Wojska Polskiego całym sercem popierający istniejący sys- tem krytykuje w niej wszelkie przejawy anarodowe, antynarodowe i kosmo- polityczne. Tak oto na arenę polityczną wchodzą tzw. partyzanci – reakcja polskiej nacjonal-komuny, która zdaje się nawiązywać do romantyzmu, pro- muje patriotyczne wychowanie, znajomość historii, troskę o morale naro- du, piętnuje zachodni nihilizm, konsumpcyjny tryb życia, wygodnictwo i in- dywidualizm, a w postawach politycznych – realizm, dążenie do znalezienia w każdej sytuacji wygodnego modus vivendi bez uczestniczenia w kolektyw- nym wysiłku (dekownictwo38). Występuje przeciwko postawom podważają- cym sens narodowych powstań, stając na stanowisku, że mimo klęsk miały one jednak zbawienny wpływ na narodowego ducha. Przekonuje, że „owa an- tyromantyczna i antyinsurekcyjna postawa staje się sojusznikiem konsump- cjonizmu i egoizmu – a będąc głównie ideologią prześmiewców i cyników, jest czynnikiem niszczącym spoistość narodu”39. Nowością jest powolne zanikanie w stylistyce przywódców PRL wątków typowych dla marksizmu, wyznacznikiem postawy patriotycznej przestaje być walka klasowa, a zaczyna solidaryzm, propaganda pomyślności i rozwoju ojczyzny poprzez pracę. Zamiast znanej z okresu wcześniejszego retoryki ro- dem z ojców-założycieli komunizmu, następuje łączenie idei narodowo-pa- triotycznych z tradycjami rewolucyjnymi ku „jedności moralno-politycznej”

38 „Dekownik to człowiek, który potrafi zawsze tak jakoś się urządzić, by być bliżej tyłów niż na pierwszej linii” – zob. H. Jankowski, Dekownicy, [w:] Podstawowe problemy moralności..., op. cit., s. 170–173. Dekownik, to kolejny po hitlerowcu, kułaku, winowcu, wrogu, chuliganie czy bikiniarzu epitet, którym komuniści obdarzali wszystkich nie pasu- jących do marksistowskiej matrycy. W kolejce do wykorzystania czekały jeszcze: manipu- lator, awanturnik i ekstremista. 39 K. Tyszka, op. cit., s. 145. Nie obywa się to bez oporów „internacjonalistycznej” frakcji w partii komunistycznej, która jednak przegrywa starcie. Po wielu polemikach płk Załuski odtrąbił zwycięstwo sugerując przy okazji, że opór jego oponentów wynikał tak- że z ich obcości narodowościowej: „Upłynęły przecież lata. Wydarzyło się wiele. Niektórzy z moich niegdysiejszych antagonistów zmienili swoje poglądy. Niektórzy zmienili – miej- sce zamieszkania” – Z. Załuski, Siedem polskich grzechów głównych. Nieśmieszne igraszki, Warszawa 1983, s. 11. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 112 narodu, której celem jest dążenie do usunięcia wszelkich różnorodności po- przez narzucenie jednego kanonu ideowego i kulturowego40. Teza o jedno- ści ideowo-moralnej Polaków została rozpropagowana w przemówieniu Edwarda Gierka podczas III plenum Komitetu Centralnego PZPR 20 lutego 1976 r.41 Ową jedność stanowić miał, oczywiście, socjalizm, który „jest głów- nym i podstawowym czynnikiem jedności narodu, gdyż likwiduje podziały na antagonistyczne klasy społeczne, wykorzenia wyzysk oraz ucisk klasowy, dyskryminację narodową, wyznaniową itp.; zapewnia wszystkim obywate- lom jednakowe prawa”42. Poza tym jedność i patriotyzm wyraża się „w ze- spoleniu wszystkich twórczych sił narodu wokół partii i jej programu dyna- micznego rozwoju ojczyzny, jest zatem praktycznym potwierdzeniem przez najszersze kręgi wyboru socjalistycznej drogi rozwojowej”43. Słowotwórcza nowinka epoki Gierka zrodziła całą gamę rozważań teore- tyków marksizmu-leninizmu na temat „nowoczesnego patriotyzmu”. To na- wiązanie (na ile świadome, to temat do osobnych rozważań) do „nowocze- snego Polaka” z projektu Romana Dmowskiego formułowało nowe zadania ideowo-wychowawcze, z których najważniejszym miało być „kształtowanie nowoczesnego patriotyzmu, budzenie i umacnianie poczucia świadomości obywatelskiej”. Nowoczesny patriotyzm to zaś nic innego jak kolejna kre-

40 Dodatkowo daje się zaobserwować dążenie do zapełnienia materialistycznej transcendentalnej pustki. Cóż innego wyczytamy bowiem w następujących słowach: „Pro- fesor Jan Zygmunt Jakubowski powiedział na kongresie Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, że sala, do której się zwraca, rośnie w jego oczach, że widzi w niej zastępy lu- dzi, którzy odeszli, ale po których miejsca nigdy nie będą puste, bo wypełnili je na zawsze swoją miłością, swoją krwią, swoim trudem. Parafrazując to piękne i mądre sformułowa- nie można powiedzieć, iż hale naszych fabryk, pomieszczenia biur, sale szkół i uczelni, na- wet izby naszych mieszkań są większe, niż by to wynikało z ich rzeczywistych rozmiarów. Są bowiem wszędzie wokół nas cienie przyjaciół, którzy odeszli, i jest niewidzialna obec- ność naszych współtowarzyszy pracy i życia z całej ojczyzny. Są nasze żyjące i nie żyjące matki, dzięki którym każdy z nas jest tym, kim jest – dzieckiem świętej ziemi polskiej, ma- jącej niezaprzeczalne i niepodważalne prawo do wszystkiego, co nasze. To właśnie nasze matki, przez swoją niczym niezastąpioną miłość zaszczepiły nam miłość ojczyzny, stawia- jąc znak równości między tym, co najbardziej intymne i osobiste, a tym, ogólne, narodowe, ludzkie. To właśnie dzięki nim, naszym matkom, nasz kraj jest dla nas ‘śpiewem nad koły- ską, grudą ziemi nad trumnę niską’, jest dla nas tym, co dla człowieka najpierwsze, i tym, co najbardziej niepowrotne, ostatnie” – H. Gaworski, op. cit., s. 14–15. 41 O pogłębianie patriotycznej jedności narodu, o umacnianie państwa i rozwój demo- kracji socjalistycznej. Referat Biura Politycznego KC PZPR wygłoszony przez I sekretarza KC Edwarda Gierka, [w:] III Plenum KC PZPR, 20 lutego 1976 r. Podstawowe dokumenty i ma- teriały, Warszawa 1976, s. 11. 42 Wstęp, [w:] O patriotyzmie..., op. cit., s. 7–8. 43 Ibidem, s. 11–12. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 113 atywna komunistyczna interpretacja patriotyzmu, którą wymusza aktual- na potrzeba. Ta nowa odsłona kryje się teraz pod hasłem „patriotyzmu wal- ki i pracy”. Walki „przeciw wszystkiemu, co hamuje nasz rozwój, co szkodzi narodowym interesom, osłabia i wypacza ideologię, której jesteśmy wy- znawcami”, a konkretnie: zwalczanie poglądów i postaw reakcyjnych i anty- socjalistycznych, wygodnictwa, asekuranctwa, konserwatyzmu, braku posza- nowania socjalistycznego prawa oraz nieodpowiedniego stosunku do PRL. „Walka z tym co obce socjalizmowi i Polsce socjalistycznej. (…) Nie można dziś służyć narodowi, jego interesom, nie służąc rozwojowi socjalistycznej Polski”, bo „program budowy socjalizmu wypływa z najżywotniejszych interesów na- szego narodu”44. A skoro patriotyzm to budowa socjalizmu45, to nowoczesny patriotyzm będzie oznaczał takie postawy jak: myślenie kategoriami socjali- stycznego państwa, przezwyciężanie partykularyzmów regionalnych i bran- żowych, wykształcanie poczucia ładu, porządku, zdyscyplinowania, szacunek do pracy, szacunek dla godła i symboli narodowych i ceremoniału państwo- wego. Wszystko pod opiekuńczymi skrzydłami partii komunistycznej46. Taka też była idea przyświecająca reaktywacji stylistyki patriotycznej w Siedmiu polskich grzechach głównych. „Cel, jaki sobie stawiamy” – wyjaśnia Załuski – „jest ten sam – socjalizm”47. Nie można oprzeć się wrażeniu, że partia komu- nistyczna formułuje program niezbędny do przeciwdziałania aktualnym zja- wiskom rozkładowym w PRL, takim jak: bezideowość trzeciego pokolenia polskich komunistów, rodzący się kompleks wobec krajów Zachodu spowo- dowany dysproporcją poziomu życia, brak powszechnej identyfikacji społe- czeństwa z państwem i państwowymi zakładami pracy, niewydolność syste-

44 W. Klimczak, op. cit., s. 15–16. 45 „Patriotyzm socjalistyczny służy realizacji światowego procesu rewolucyjnego” – J. Kantyka, op. cit., s. 119. 46 W. Klimczak, op. cit., s. 17. „Najmocniejszym spoiwem, które zespala nasze spo- łeczeństwo jest patriotyzm wywodzący się z najlepszych tradycji narodu, z doświadczeń bohaterskich walk o wyzwolenie narodowe i społeczne, z wielkiego wysiłku nad podnie- sieniem kraju z ruin i zgliszcz w latach powojennych i nad tworzeniem fundamentów jego socjalistycznej nowoczesności. Jest to patriotyzm socjalistyczny, nacechowany poczuciem odpowiedzialności za żywotne interesy polski, za jej bezpieczeństwo i pokojowy rozwój. Twórczym wyrazem patriotyzmu jest wierna służba ojczyźnie, aktywna postawa obywa- telska, a przede wszystkim rzetelna i wydajna praca na każdym odcinku gospodarki, na- uki i kultury narodowej, troska o wspólne nasze dobro, duma z osiągnięć socjalistycznej Polski i gotowość obrony jej interesów” – Jedność narodu polskiego głównym źródłem siły naszej Socjalistycznej ojczyzny. Przemówienie I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka, [w:] VII Plenum KC PZPR 14 kwietnia 1977 r., Podstawowe dokumenty i materiały, Warszawa 1977, s. 10. 47 Z. Załuski, op. cit., s. 266. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 114 mu gospodarczego, patologia systemu pracy. W tej sytuacji powszechna już stylistyka patriotyczna oznaczała odchodzenie od sloganu „ojczyzna świato- wego proletariatu”. Patriotyzm w PRL przeradza się w „patriotyzm socjali- styczny”, a internacjonalizmem pozostaje teraz „już tylko” sojusz ze Związ- kiem Sowieckim48. Dobitnie podkreślona zostaje suwerenność „polskiej drogi do socjalizmu”49. Wartości, jakie płynąć mają dla komunizmu z tak rozumia- nego patriotyzmu, są niebagatelne: aktywność i inicjatywa, wysoka dojrza- łość polityczna, znajomość sytuacji i potrzeb narodu, dbałość o jego żywotne interesy, rozwaga w sprawach związanych „ze stanem narodowej gospodar- ki, kultury, obronności”, poczucie więzi z narodem, poszanowanie ludzi pra- cy, świadomość „bohaterstwa czasu pokoju”, gotowość do obrony ojczyzny, „emocjonalna akceptacja filozoficznych, politycznych, społecznych, ekono- micznych i etycznych zasad”, „emocjonalny i racjonalny związek” z innymi demoludami50. Oczywiście, patriotyzmu socjalistycznego nie można – jak tradycyjnego – „wyssać z mlekiem matki”. Jako twór zupełnie sztuczny, musi zostać zaszczepiony na dziewiczy organizm. Nadal musi być zmieniana pol- ska matryca kulturowa, uniemożliwiająca stworzenie nowego człowieka od- znaczającego się nowym typem patriotyzmu. Niezbędne są zatem działania wychowawcze, słowem kontynuacja inżynierii społecznej, którą zapewnić miała PRL-owska szkoła, instytucje państwowe, gospodarcze i spółdzielcze. Etapami edukacji patriotycznej mają być: rodzina, szkoła, zakład pracy (pa- triotyzm pracy: „Zakład pracy stał się obecnie tym, czym było pole bitewne dla pokoleń minionych: miejscem, w którym decydują się współczesne oraz przyszłe losy państwa i narodu socjalistycznego”)51. Temu służyć mają rów- nież organizacje „społeczne” typu Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowe- go – w założeniu ponadideologiczne, w praktyce całkowicie kontrolowane przez komunistów. Postawa patriotyczna rozmyślnie przestaje być utożsa- miana werbalnie jedynie z ideologią komunistyczną. Patriotyzm to miłość

48 „Trwałym kanonem wychowania patriotycznego jest kształtowanie przyjaźni i braterstwa z narodem radzieckim, dumy z faktu, że Polska jest sojusznikiem ZSRR, sil- nym ogniwem wspólnoty socjalistycznej” – W. Klimczak, op. cit., s. 18. 49 „Dziś wiemy też, że nie tylko jednostki ludzkie, ale całe narody idą do komunizmu różnymi, własnymi drogami” – Z. Załuski, op. cit., s. 286. 50 W. Klimczak, op. cit., s. 18. Z. Załuski uzupełniał: „Ja pragnę, aby naród polski do- szedł do socjalizmu i oparł go na własnej twórczej aktywności, na własnej twórczej ak- ceptacji. (...) Komuniście nie może wystarczyć zgoda na przeobrażenie świata. Musi go cechować wola przeobrażenia świata. To jest również warunek znalezienia sposobu prze- obrażenia świata i posłużenia się nim”. Z. Załuski, op. cit., s. 266–267 51 J. Kantyka, op. cit., s. 101. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 115 ojczyzny przez zjednoczony w swej różnorodności naród, którego zworni- kiem jest partia komunistyczna, jej organy przymusu i wojsko. Szczytowym momentem tej retoryki będzie okres stanu wojennego52. Przekaz jest jedno- znaczny: ojczyzną nie jest już „ojczyzna światowego proletariatu” – Związek Sowiecki. Jednak wciąż jeszcze nie jest to patriotyzm w klasycznym rozumie- niu tego słowa. Real-komunizm wszedł po prostu w kolejny etap swego ist- nienia, więc zmienia się też wykładnia patriotyzmu. Teraz ojczyzną jest „Pol- ska socjalistyczna”, którą wspierać powinni w swej różnorodności wszyscy Polacy. Generał Jaruzelski na I kongresie PRON w maju 1983 roku mówił: „Są ludzie w ruchu tak różnorodni, jak różnorodna jest polska rzeczywistość, układana w mozaikę przez długie lata naszej powikłanej historii. Nie pyta- my ich o życiorys. (…) Przyjmujemy każdy akces płynący z czystych, patrio- tycznych pobudek (…)”53. Stylistyka monopolizującego w tym czasie aparat władzy w państwie Jaruzelskiego jest tożsama z ideologiczną podbudową stworzoną przez płk. Załuskiego, który idylliczny obraz nieuchronnego kie- runku rozwoju polskiego narodu ku socjalizmowi opisuje następująco: „Roz- ważny i pełen szacunku stosunek do ciężkiej drogi, jaką polski ruch narodo- wowyzwoleńczy przeszedł od Manifestu Połanieckiego do Manifestu PKWN, od pierwszych ulotek do braci Rosjan, pisanych przez Lelewela, do Układu Warszawskiego, od Racławic i Maciejowic do Lenino i Berlina – jest natural- nym obowiązkiem każdego Polaka współbudującego owoc tej drogi – Ludo- wą Polskę”54. W tej koncepcji zgodnej z marksistowskim fatalizmem (liniowy bieg dziejów od wspólnoty pierwotnej ku komunizmowi) każdy Polak, któ- ry w 1410 r. był pod Grunwaldem, w 1683 r. pod Wiedniem, w 1794 r. z Ko- ściuszką, w 1830 r. opanowywał Belweder, w 1863 r. uderzał na rosyjskie garnizony, podczas pierwszej wojny światowej walczył po jednej lub drugiej stronie, w 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, ba, w 1944 r. wznie- cał powstanie w Warszawie – brał udział w „ciągłości rozwojowej narodu”, a poprzez duchowe efekty tych zmagań przyczyniał się do budowy socjali- zmu w Polsce. Kolejna odsłona pracy nad kreacją „nowego człowieka” polegała na prze- kształcaniu jedności politycznej (że taka już istnieje w społeczeństwie, teorety-

52 Zob. np. K. Tyszka, Retoryka stanu wojennego jako próba legitymizacji systemu ko- munistycznego, [w:] 13 XII 1981. Wiedza historyczna i świadomość społeczna po 25 latach od wprowadzenia stanu wojennego, red. D. Magier, Radzyń Podlaski 2006, s. 93–104 53 W. Jaruzelski, Przemówienie na I Kongresie PRON, 7 V 1983, [w:] idem, Przemówie- nia 1983, Warszawa 1984, s. 95 54 Z. Załuski, op. cit., s. 286. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 116 cy nie mieli wątpliwości) w „jedność ideowo-moralną”, która z kolei stanowić miała następstwo „przekształcania państwa z dyktatury proletariatu w pań- stwo ogólnonarodowe, a partii klasy robotniczej – PZPR – w partię narodu”. Realizacja tego zadania następowała poprzez odpowiednią edukację historycz- ną, utrwalanie tradycji rewolucyjnych i komunistycznych. Również coraz licz- niejsze elementy polskiego dziedzictwa kulturowego były przez komunistów przywłaszczane dla udowadniania tez nie mających z nimi nic wspólnego. Od- tąd stanowić miały bezpośrednich poprzedników ideologii rewolucyjnej, dzie- ląc panteon z nowymi „bohaterami”, o których istnieniu mało kto słyszał. Jako przykłady patriotów, którzy wykazali „poświęcenie, bohaterstwo i hart rewo- lucyjny” wskazywano: Ludwika Waryńskiego, Jarosława Dąbrowskiego, Wa- lerego Wróblewskiego, Feliksa Dzierżyńskiego, Juliana Marchlewskiego, Werę Kostrzewe, Adolfa Warskiego, Juliana Leńskiego, Marcina Kasprzaka, Różę Luk- semburg, Feliksa Kona, Stanisława Kunickiego, Wincentego Matuszewskiego, Władysława Hibnera, Henryka Rutkowskiego, Władysława Kniewskiego, Ma- riana Buczka, Janka Krasickiego, Hannę Szapiro-Sawicką, Norberta Barlickiego, Stanisława Dubois, Adama Próchnika, Stanisława Ziaję, Józefa Lewartowskiego. Poza tym, byli też „twórcy partii, państwa ludowego, wybitni działacze”: Paweł Finder, Marceli Nowotko, Bolesław Bierut, Władysław Gomułka, Aleksander Za- wadzki, Małgorzata Fornalska, Alfred Fiderkiewicz, , Bo- lesław Rumiński, Oskar Lange, Franciszek Jóźwiak, Władysław Kowalski, , Bolesław Drobner, Wanda Wasilewska, Alfred Lampe, Wacław Barci- kowski, Aleksander Kowalski, Edward Osóbka-Morawski, Henryk Świątkowski, Antoni Korzycki, Franciszek Fidler, Bolesław Podedworny, Józef Niećko, Fran- ciszek Malinowski, Józef Wieczorek, Marian Baryła, Stefan Franciszek, Leon Koczarski, Bolesław Kowalski, Jan Sławiński, Jan Skrzeszewski, Tadeusz Głąb- ski; przodownicy pracy: Franciszek Apryas, Wincenty Pstrowski, Wanda Go- ścimińska, Jerzy Sołdek, bracia Bugdołowie, Karol Waduła, Maria Iskra; twór- cy nauki i sztuki: Jan Dembowski, Wojciech Świętosławski, Kazimierz Nitsch, Wacław Sierpiński, Władysław Szafer, Teodor Marchlewski, Leopold Infeld, Ma- ria Grzegorzewska, Bolesław Krupiński, Julian Tuwim, Konstanty I. Galczyn- ski, Xawery Dunikowski, Leon Schiller, Ludwik Hirszfeld, Natalia Gąsiorowska, Władysław Broniewski, Leon Kruczkowski, Lucjan Rudnicki, Zofia Nałkowska, Leopold Staff , Aleksander Zelwerowicz, Ludwik Solski oraz „wybitni organiza- torzy i dowódcy ludowego WP”: Karol Świerczewski, Zygmund Berling, Michał Rola-Żymierski, Konstanty Rokossowski, Stanisław Popławski55. Patriotyzm so-

55 W. Klimaczak, op. cit., s. 22–23. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 117 cjalistyczny to „patriotyzm mas ludowych, wyzwolonych od ucisku, współgo- spodarzy kraju”, obejmujący zarówno tradycje ukształtowane w historii, jak nowe treści nakładane w stare formaty. Ma to być patriotyzm zupełnie nowego typu. Patriotyzm powszechny, ludowy56. Przeciwwaga dla patriotyzmu socjalistycznego to w retoryce PRL-owskiej kosmopolityzm i nacjonalizm, które miały być „wyrazem drobnomieszczań- skiej mentalności”, wynikały z „sobkostwa, pogardy dla ludzi, dla wyższej wartości, dla działania na rzecz społeczeństwa i dobra innych”57. Przy czym patriotyzm nadal ściśle związany był z internacjonalizmem, który stanowić miał „najszerszą platformę integrowania się narodu i jego świadomości, mo- bilizowania jego sił twórczych oraz zwalczania wszelkich przejawów zarów- no nihilizmu narodowego i kosmopolityzmu, jak i nacjonalizmu”. Posługując się PRL-owską wykładnią zobrazujmy cechy postaw patriotycznych i apatrio- tycznych w rozumieniu końca lat 70. następująco58: „wychowanie w duchu patriotyzmu miało zadanie eliminować kosmopolityzm, którego rozpozna- walnymi formami były: nihilizm moralny, bezideowość, snobizmy na wzor- ce zachodnie, niewiara we własne możliwości, fascynacja zachodnim stylem życia i jego modelem konsumpcji, obsesja posiadania dóbr materialnych, ne- gacja możliwości twórczych własnego narodu, wybujały indywidualizm, lek- ceważenie kolektywu59. A że nie może być demokracji socjalistycznej bez re- strykcjonizmu, zwracano uwagę, że „ogół obywateli ma pełne prawo moralne do powszechnego potępiania w życiu zbiorowym tych wszystkich (…) grup i jednostek, które chcą mieć tylko same prawa i przywileje (…); demokracja socjalistyczna musi mieć bowiem system samoobrony budowniczych socja- lizmu – mas pracujących – przed elementami żyjącymi według norm obcych naszej rzeczywistości, rozbijającymi jedność ideowo-moralną narodu”60. W tym sensie w PRL, a szerzej – w komunizmie, następuje, co prawda, także zwyczajowe łączenie terminów „patriota” i „obywatel”, z tym, że to wła- śnie socjalistyczny patriotyzm nadaje miarę „obywatelstwu”: „W społeczeń- stwie socjalistycznym” – czytamy – „tylko takie są miary i kryteria patriotycz- nej i obywatelskiej postawy. Patriotyczna postawa obywatelska sprawdza się w społeczeństwie socjalistycznym jedynie poprzez pracę, poprzez działania

56 M. Michalik, Problemy patriotyzmu i umacniania jedności narodu w świetle mate- riałów VII Zjazdu PZPR i III Plenum KC PZPR, [w:] O patriotyzmie..., op. cit., s. 57. 57 W. Klimczak, op. cit., s. 19. 58 Por. ibidem, s. 19–20. 59 Ibidem, s. 20. 60 J. Kantyka, op. cit., s. 111–112. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 118 produkcyjne i twórcze, których celem nadrzędnym jest wzbogacanie poten- cjału gospodarczego, kultury i dorobku cywilizacyjnego narodu”61. Stąd wy- nikała też podstawa prawna praktyki odbierania obywatelstwa z inicjatywy państwa, falowo stosowana w PRL, oznaczająca, że nienadążanie za aktual- ną interpretacją patriotyzmu mogło być poczytane jako utrata zdolności oby- watelskich. Analizując państwo od strony występowania cnót republikańskich i pa- triotycznych PRL jawi się nam jako kreatura całkowicie sztuczna, oparta na utopijnych zasadach, utrzymująca się dzięki terrorowi, propagandzie i za- leżności od potężnego suwerena – ZSRS. Pewne zdeformowane cechy repu- blikanizmu wewnątrz struktury kierującej maszynami władzy mieszały się jedynie z centralizmem demokratycznym partii komunistycznej i nomenkla- tury, nie rodząc nadziei na ich ewoluowanie w kierunku zasad klasycznej re- publiki. Epatowanie patriotyzmem, który stanowić powinien przecież, obok prawa, główny składnik republikanizmu, było koniunkturalnym podejściem komunistów wykorzystujących uczucia polskiego narodu do własnych ce- lów: najpierw legitymizacji swojej władzy, potem wymuszania posłuszeń- stwa, ukierunkowywania pracy, czy – wreszcie – utrzymania przywództwa i przywilejów. Ewolucja propagowanego patriotyzmu w kolejnych etapach istnienia PRL oznaczała jedynie instrumentalne wykorzystanie go do utrzy- mania ustrojowego status quo. Zmieniał się, jak zmieniała się forma komu- nistycznej władzy, przybierająca adekwatną postać do aktualnej kondycji kontrrewolucji polskiego społeczeństwa – od krwawego terroru okresu sta- linizmu, poprzez „odwilż” i autorytarny okres „małej stabilizacji”, rządy woj- skowej junty, aż do łagodniejszej formy totalitaryzmu okresu schyłkowe- go. Przeto można zgodzić się z Korkuciem, że „patriotyzm Jaruzelskiego był równie silny jak jego poprzedników z KPP, PPR i PZPR, a odwołania do pa- triotyzmu spełniały tylko rolę narzędzia sprawowania władzy”62. Reszta sta- nowiła pusty slogan, który runął wraz ze strukturą go podtrzymującą, po- zostawiając po sobie wstydliwe wspomnienie i – w efekcie – czyniąc naród bezbronnym wobec nowej, antypatriotycznej ideologii, która miała zastąpić stare treści.

61 Ibidem, s. 115. 62 M. Korkuć, op. cit. Dariusz Magier Cnoty republikańskie i patriotyzm w PRL 119

Republican virtues and patriotism in the Polish People’s Republic

Analysing the Polish People’s Republic with reference to republican and patriot virtues, the country governed by communists appears as a completely artificial for- mation, based on utopian principles, holding its position thanks to terror, propagan- da and remaining dependent on powerful overlord. Some warped features of repub- licanism inside the structure controlling the machine of power interspersed merely with inner system of communist party and the nomenklatura, not raising any hopes that those features could evolve in the direction of the rules of classic republic. At- tacking by means of patriotism, which apart from the law should be the main con- stituent of republicanism, was communists’ opportunistic approach to make use of Polish citizens’ emotions in order to acheive their goals: the legitimization of commu- nist rule first, then frightening into submission, orienting their job and, finally, pro- viding themselves and maintaining leadership and privileges. Evolution of propagat- ed patriotism in the successive stages of the existance of The Polish People’s Republic indicated merely how it would be used to maintain political status quo. It was chang- ing along with the changing form of communist rule, assuming an adequate form to current condition of counter-revolutionary Polish society. That is why patriotism promoted by communists in the years 1944-1989 was similar to their predecessors belonging to Communist Party of Poland and appealing to it in turn played a part of a tool used to exercise power. Tomasz Ceran (Toruń) Historia i polityka –

Nr 4 (11)/2010 światy przeciwstawne? Na marginesie myśli Juliusza Mieroszewskiego

Narody nigdy nie walczą o przeszłość, tylko za- wsze o przyszłość (…) przyszłość jest budowana na micie przeszłości Juliusz Mieroszewski

uliusz Mieroszewski, pierwsze pióro paryskiej „Kultury” zapisał się w hi- storii przede wszystkim jako autor koncepcji ULB (Ukraina+Litwa+Biało- Jruś)1. „Londyńczyk” jako jeden z pierwszych miał odwagę zadeklarować, że w interesie pojałtańskiej Polski leży sytuacja, kiedy Wilno będzie litewskie (nie rosyjskie) zaś Lwów ukraiński (nie rosyjski). Jednak tylko w przypadku kiedy Litwa i Ukraina będą suwerennymi państwami, zaś zjednoczone Niem- cy ostatecznie zaakceptują zachodnią granicę PRL2. Jak trafnie zauważył Ti- mothy Snyder, w swojej koncepcji polskiej polityki wschodniej tandem Mie- roszewski-Giedroyc dokonał udanej syntezy dwóch nurtów polskiej myśli politycznej: narodowo-endeckiej i państwowo-piłsudczykowskiej. Syntezy, która dla obydwu z nich byłaby kłopotliwa. Do federacyjnej koncepcji piłsud- czyków wprowadzili endecką kategorię państwa narodowego i narodu poli-

1 Zob. A. Friszke, Między Niemcami, Rosją a ULB. Program geopolityczny paryskiej „Kultury” [w:] idem, Przystosowanie i opór. Studia z dziejów PRL, Warszawa 2007, s. 346– –358. 2 J. Mieroszewski, Polska Ostpolitik, Kultura 1973, nr 6, s. 68–79; idem, Rosyjski „kom- pleks polski” i obszar ULB, Kultura 1974, nr 9 (324), s. 3–14. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 121 tycznego. Zrezygnowali z romantycznego marzenia o Rzeczpospolitej Wielu Narodów, w której państwa ULB byłyby jedynie barwnym dodatkiem do pol- skiej państwowości. Ponadto odwołali się do realistycznej koncepcji Dmow- skiego, mówiącej o nowoczesnych narodach masowych, traktującej stosun- ki międzynarodowe jako walkę o interes narodowy poszczególnych państw. Odrzucili jednocześnie endecki podział na „historyczne” narody i „szczepy podrzędne”, polski i rosyjski nacjonalizm oraz imperializm, dodając do ra- chunku Ukrainę, Litwę, Białoruś3. Już w 1972 r. „Londyńczyk” napisał. „Je- stem pewien, że jeszcze wiek XX-ty będzie świadkiem Wiosny Ludów nie tyl- ko w Warszawie i w Pradze lecz również i w Kijowie i w Moskwie”4. Publicysta znany jest również jako gorący orędownik federacji krajów Europy Środkowo-Wschodniej, oddzielenia „rosyjskości” od „sowieckości”, „zbrytanizowania” mentalności politycznej Niemiec oraz dewolucji Imperium Radzieckiego w rodzaj wschodnioazjatyckiego „Commonwealthu”. Najpraw- dopodobniej nie ma żadnego opracowania naukowego, dotyczącego polskiej polityki wschodniej (sam termin jest mocno dyskusyjny i współcześnie wy- maga redefinicji5) w którym nie znajdziemy nazwiska autora „Finału klasycz- nej Europy”. Jedni uważają, że jego idee (ale nie doktryna!6) mogą być ciągle aktualnym drogowskazem dla polityki zagranicznej III RP. Inni, jak chociaż- by Roman Kuźniar, podkreślają ich anachronizm i klęskę7. Publicystyka po-

3 T. Snyder, Jerzy Giedroyc a polska polityka wschodnia, [w:] Nie jesteśmy ukrainofi- lami. Polska myśl polityczna wobec Ukraińców i Ukrainy. Antologia tekstów, red. P. Kowal, J. Ołdakowski, M. Zuchniak, Wrocław 2008, s. 327–331. 4 J. Mieroszewski, Amerykańska „Ostpolitik” i wnioski, Kultura 1972, nr 7-8, s. 126. 5 Koncepcję ULB Mieroszewski stworzył kiedy te trzy kraje należały do jednego blo- ku polityczno-gospodarczo-ideologicznego – ZSRR. Współcześnie badacze są zgodni, że nie można stosować jednej, tej samej polityki odnośnie Ukrainy, Litwy, Białorusi ze wzglę- du na diametralnie różną pozycję międzynarodową i sytuację wewnętrzną w tych kra- jach. Mówi się o „polityce wschodniej” UE ,ale jest to raczej jej zalążek, skupiający się na kwestiach pragmatycznych, a nie na szerzeniu „wartości europejskich” na wschodzie. Zob. P. vel Grajewski, Polityka wschodnia Unii Europejskiej a interesy Polski, [w:] Polityka zagra- niczna Polski. Unia Europejska, Stany Zjednoczone, sąsiedzi, red. nauk. J. Czaputowicz, War- szawa 2008, s. 29–46. 6 Zdzisław Najder podczas dyskusji zorganizowanej przez Fundację im. Kazimierza Pułaskiego w Warszawie 17 VI 2010 r., na temat „Jeśli nie ULB to co?” Doktryna Giedrojcia w XXI wieku, podkreślił, że nie istnieje coś takiego jak „doktryna Giedrojcia”. Myśli Miero- szewskiego i redaktora naczelnego „Kultury” to raczej zbiór luźnych idei, a nie szczegóło- wa i uniwersalna instrukcja dla polskiego MZS odnośnie prowadzenia polityki wschod- niej. Zob. Doktryna ULB – koncepcja Giedrojcia i Mieroszewskiego w XXI wieku, „Komentarz międzynarodowy Pułaskiego”, Maj 2010, s. 1–26. 7 Według badacza „doktryna Giedrojcia” znajduję się obecnie na „cmentarzysku idei”. Kraje ULB nie są podatne na polską mission civilisatrice zaś Polska, odwrotnie niż postulo- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 122 lityczna Mieroszewskiego nie ogranicza się jednak wyłącznie do tych, jakże ważnych kwestii. Jednym z tematów do tej pory nie dostrzeganych w ese- jach „Londyńczyka” była jego refleksja quasi-metodologiczna na temat rela- cji między historią a polityką, przeszłością i teraźniejszością, nauką o stosun- kach międzynarodowych. Wydaje się, że warto poświęcić temu zagadnieniu uwagę, zwłaszcza na łamach „Historii i Polityki”. „Londyńczyk” pisząc o teraźniejszości, zastanawiał się jaką wartość ma jego praca w kontekście historycznym. Leszek Kołakowski zauważył, że in- telektualiści czyli „budowniczowie słowa” (a nie jego „strażnicy”) są jedyną warstwą społeczną, która sama podważa sens swojego istnienia. Żeby pod- ważyć wartość pracy intelektualistów, trzeba być intelektualistą8. Mieroszew- ski był jednym z najbardziej autorefleksyjnych pisarzy politycznych działają- cych na styku politycznej publicystki i nauk społecznych (historii, politologii oraz stosunków międzynarodowych). Niektórzy uważają go za najwybitniej- szego polskiego myśliciela politycznego po II wojnie światowej9. „Gdybyśmy połowę naszych zamiłowań historycznych przemienili na za- interesowania i studia teraźniejszości – perspektywy polskiej myśli politycz- nej uległyby cudownemu uzdrowieniu. Metoda historyczna niesie ze sobą je- den zdradliwy fałsz. Historyk szuka genezy powiązań i sytuację obecną usiłuję zawsze związać z ostatnim ogniwem ciągłości historycznej. Tymczasem cią- głość jest fikcją, jest kreacją sztuczną, instrumentem pomocniczym, który cza- sem ułatwia, a czasem utrudnia odczytanie pewnych procesów dziejowych. Historyka niepokoją zjawiska bez precedensu, zjawiska, których nie moż- na nanizać na nić wątku ciągłości historycznej. Poszukiwanie precedensów dla faktów bez precedensów jest jednym z głównych działów badania histo- rycznego”10. „W historii powtarzają się pewne układy i schematy sytuacyjne. Lecz w większości wypadków historia jest katalogiem samych premier (…)”. wał Mieroszewskie tyle znaczy na Wschodzie, ile znaczy na Zachodzie. Ponadto hasło „bez niepodległej Ukrainy nie ma niepodległej Polski” okazało się zupełnie nieprawdziwe. Zob. R. Kuźniar, Polityka wschodnia III RP – sukces pragmatyzmu, porażki prometeizmu, [w:] Po- lityka wschodnia Polski. Uwarunkowania, koncepcje, realizacja, red. A. Gil i T.a Kapuśniak, Lublin–Warszawa 2009, s. 179–186. 8 L. Kołakowski, Intelektualiści, [1979], przedruk w: idem, Czy diabeł może być zba- wiony i 27 innych kazań, Londyn 1984, s. 123. 9 M. Grochowska, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu, Warszawa 2009, s. 9 i n. 10 J. Mieroszewski, O reformę „zakonu polskości”, Kultura 1952, nr 4, s. 8. Liczne ese- je „Londyńczyka” zostały przedrukowane w następujących pracach: J. Mieroszewski, Ewo- lucjonizm, Paryż 1964; idem, Polityczne neurozy, Paryż 1967; idem, Materiały do refleksji i zadumy, Paryż 1976; idem, Modele i praktyka, Paryż 1981; idem, Finał klasycznej Europy, wybrał, opracował i wstępem opatrzył R. Habielski, Lublin 1997. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 123

„Historia jest brulionem zapisków z «martwego domu» a nie żywą przeszło- ścią potwierdzającą się w teraźniejszość”11. Po tych słowach trudno Mieroszewskiego uważać za apologetę Clio, któ- ry widzi w przeszłości drogowskaz dla przyszłości. To historycy twierdzą, że nadają historii właściwy sens. Doszukują się ciągów przyczynowo-skut- kowych nawet tam, gdzie ich istnienie jest mocno wątpliwe. Jest to, jak się wydaje założenie pierwotne historii jako nauki. Tak jak socjologia afirmu- je determinizm społeczny (jesteśmy funkcją społeczeństwa), tak historycy głoszą determinizm historyczny (teraźniejszość jest funkcją przeszłości). Nie musi to jednak oznaczać, że każdy badacz przeszłości lekceważy znaczenie koincydencji w procesie dziejowym, ani tym bardziej przekonania o istnie- niu praw dziejowych. Warto dodać, że wszystkie nauki społeczne, zarówno te dotyczące przeszłości jak i teraźniejszości opierają się na założeniu, (któ- re dziś już nie wydaje się całkiem oczywiste) że życie społeczne jest nauko- wo poznawalne. Podczas gdy Mieroszewskiego interesowało studiowanie teraźniejszości i snucie wizji na przyszłość, badacze przeszłości nie intere- sują się teraźniejszością i „nienaukową” futurologią. Brak dystansu czasowe- go i oświetlenia źródłowego (przede wszystkim archiwalnego) ich zdaniem, wyklucza rzetelną analizę historyczną. Paul Addison i Harriet Jones w książce A companion to contemporary Bri- tian 1939–2000 zauważyli, że pierwsze wersje historii rzadko są pisane przez historyków. Analiza współczesnej brytyjskiej historii jest inicjowana przez polityków, publicystów, ekonomistów, socjologów. To im zawdzięczamy takie koncepcje jak „powojenny konsensus”, „thatcheryzm”, „społeczeństwo bez- klasowe i permisywne”, „upadek welfare state” czy „gender study”. Zadaniem historyków jest poddać je wszystkie testowi i wykazać czy są one rzeczywi- ście użytecznymi narzędziami w analizie procesu dziejowego12. Mieroszewski twierdził, że zarówno w analizie historycznej i politycznej trudno jest uwolnić się od schematów myślowych, jednak odrzucenie balastu przeszłości jest niezbędne. Głosił, że należy uwolnić się od widm przeszłości, ciągle interpretować i uwspółcześniać modele historyczne. Miał jednak świa- domość, że aby to robić trzeba najpierw je znać. „Modele historyczno-trady- cyjne trzeba studiować z całą powagą – ponieważ nawet wówczas kiedy wy-

11 Idem, Rosyjski „kompleks polski”…, s. 3, 9. 12 Zob. A Companion to Contemporary Britain 1939–2000, ed. P. Addison and H. Jo- nes, Oxford 2007, s. 2. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 124 dają się nam pretensjonalne, a nawet absurdalne – wywierają bezpośredni wpływ na praktyczną politykę danego narodu”13. „Historia się nie powtarza, lecz pewne schematy historyczne powtarza- ją się z przerażającą dokładnością (…). W historii nie ma żadnej ciągłości. Ist- nieje tylko ciągłość przemian. Wczorajsi sojusznicy stają się wrogami – wro- gowie sojusznikami itd. Lecz warunkiem przemiany jest zawsze przełamanie poprzednich schematów”14. Tym samym Mieroszewski podpisałby się pod najprostszą i najkrótszą definicją historii – rozumianą jako zmiana społeczna. Jednak dla publicysty, który utożsamiał przymiotnik „społeczny” z „politycz- nym”, historia to przede wszystkim polityka zatrzymana w biegu, choć rów- nocześnie polityka nie może być w biegu zatrzymaną historią15. W rzeczywi- stości przeciwnik anachronizmu myśli i historycyzmu miał świadomość, że nie istnieje polityka ahistoryczna i nie można próbować analizować teraź- niejszości, ani tym bardziej prognozować przyszłości, w oderwaniu od histo- rii i przeszłości. „Pogląd historyczny jest zawsze ‘bazą wyjściową’ działania politycznego. Historia wywiera bezpośredni wpływa na politykę”16. „Histo- ria jest w biegu zatrzymaną polityką. Dlatego pisarz polityczny musi umieć patrzeć na historię z lotu ptaka. W interesującym nas przedmiocie polityk musi umieć spojrzeć na ciąg wydarzeń zarówno oczami Polaka, jak i ocza- mi Rosjanina. Polityka jest bowiem dalszym ciągiem historii i nie można zro- zumieć polityki rosyjskiej, nie rozumiejąc, jak Rosjanie odczytują historię”17. Warto dodać, że „Londyńczyk” był przekonany, że ze względów geopolitycz- nych Polska musi mieć znawców Rosji, jednocześnie w innym miejscu do- dawał, że coś takiego jak „znawstwo Rosji” nie istnienie. Istnieją tylko różne stopnie ignorancji w tej materii. Co więcej był przekonany, że „historia, po- dobnie jak filozofia, nie daje wprawdzie gotowych odpowiedzi na konkretne pytania, studium jej jednak rzuca światło na ewolucję pewnych prądów i ich zasadnicze kierunki”18.

13 J. Mieroszewski, Modele i praktyka, Paryż 1981, s. 15. 14 Idem, Stare wino w nowych beczkach, Kultura 1969, nr 9, s. 39. 15 Inspiracją do napisania tego artykułu był dla mnie jednostonnicowy fragment pra- cy magisterskiej poświęcony „Historiozofii Juliusza Mieroszewskiego” mojego młodszego kolegi. Zob. Piotr Przybyszewski, Jerzy Giedrojc i Juliusz Mieroszewski pionierami polsko- -ukraińskiego zbliżenia, praca magisterską napisana w Zakładzie Międzynarodowych Sto- sunków Politycznych Instytutu Stosunków Międzynarodowych UMK w Toruniu w 2009 r. pod kierunkiem prof. dr hab. Jerzego Borejszy. Niestety praca nie została opublikowana. 16 J. Mieroszewski, O reformę „zakonu polskości”…, s. 9. 17 Idem, Rosyjski „kompleks polski”…, s. 10. 18 Idem, Pochlebcy znużenia, Kultura, 1949, nr 7, s. 133. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 125

Mieroszewski w rozważaniach geopolitycznych i quasi-metodologicz- nych pozostawał pod wrażeniem publicystyki politycznej Adolfa Bocheń- skiego z dwudziestolecia międzywojennego. Zwolennik neofederalizmu i dy- namicznej perspektywy poznawczej, argumentom historycznym w analizie współczesnych stosunków międzynarodowych przypisywał funkcję falsyfi- kującą. Clio jest orężem w rękach analityków w walce przeciwko uproszczo- nym tezom i wnioskom. W przeszłości nie znajdziemy prostych recept dla bieżącej polityki, ale analiza historyczna pozwala uchwycić ogólne tendencje epoki, których uwzględnienie jest warunkiem sine qua non skutecznej polity- ki zagranicznej. Zdaniem Bocheńskiego wartościowa publicystyka polityczny jest zawsze inspirowana wybitnymi dziełami historycznymi. Nie zauważenie zmiennej roli argumentów historycznych na kształt myśli politycznej, publi- cysta nazywał „politycznym daltonizmem”. Trudno jest zrozumieć ludzi, spo- łeczeństwo, relację między narodami bez odwołanie się do głębokiego histo- rycyzmu, który to wszystko determinuje19. Analizując polskie zrywy niepodległościowe Mieroszewski słusznie opo- wiedział się za ewolucjonizmem. Biorąc pod uwagę geopolityczne realia po- wojennej Polski, doszedł do wniosku, że „wszelkie wishful-thinking jest od- wrotnością empiryzmu (…). Empiryzm wyklucza podtrzymywanie teorii czy instrumentów wbrew wielokrotnym, negatywnym wynikom doświadczeń”20. Lucien Goldman zauważył, że „jeżeli znajomość historii ma dla nas zna- czenie praktyczne, to dlatego, że poznajemy ludzi, którzy będąc w odmien- nych warunkach, za pomocą odmiennych sposobów, najczęściej nie dających się stosować w naszej epoce, walczyli o analogiczne wartości i ideały, iden- tyczne lub przeciwstawne naszym; to zaś daje nam świadomość, iż stanowi- my część całości, która jest w stosunku do nas transcendentna, którą obec- nie kontynuujemy i którą ludzie będą po nas kontynuować w przyszłości”21. Wszystkie idee mają swoją niepowtarzalną i unikalną historię mimo tego dia- log ponad epokowy nad uniwersalnymi problemami nieustannie jest prowa- dzony. Historię i politykę tworzą konkretni ludzie, ze wszystkimi swoimi słabo- ściami, zaletami, rozterkami, wspaniałością i nikczemnością. Czy nauki poli- tyczne aspirujące do analizy całości życia społecznego, mogą się obejść bez

19 Zob. A. Bocheński, Historia i polityka. Wybór publicystyki, wybrał, opracował i wstępem opatrzył Marcin Król, Warszawa 1989, s. 31–36. 20 J. Mieroszewski, Polityczne neurozy…, s. 66. 21 L. Goldman, Nauki humanistyczne a filozofia, Warszawa 1961, cyt. za J. Szacki, Dy- lematy historiografii idei oraz inne szkice i studia, Warszawa 1991, s. 18–19. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 126 rzetelnej wiedzy jaką oferuje historia, która nie zadowala się dopasowywa- niem living men do statycznych schematów i ogólnych teorii? Jak inna na- uka przedstawia w takim stopniu złożoność i wielobarwność życia jednostki, społeczeństwa czy narodu? Walter Scott, co prawda autor powieści historycz- nych, a nie akademicki historyk, w Rob Roy’u napisał: „Historia to nie proto- koły, dokumenty, kontrowersyjne i abstrakcyjne rzeczy, nie teorie czy dia- gramy, historia ma być wypełniona żywym człowiekiem living men, małym światełkiem o ogromnym znaczeniu”. Alan Taylor, jeden z najbardziej błysko- tliwych brytyjskich historyków, był przekonany, że true history began with sir Walter Scott. „History is the one way in which you can experience at second hand all kind of varieties of human behaviour, and after all the greatest prob- lem in life is to understand how other people behave, and this is what histo- ry enables us to do… It makes the reader and to a certain extent the historian aware of a fuller, much wider life the somebody could possibly have merely by his own private experience”22. Mieroszewski twierdził, że „polityków wychowują historycy. Takich się ma polityków jakich się ma historyków”23. W Polsce ci ostatni to z reguły nie badacze przeszłości z krytycyzmem podchodzący do dziejów własnego pań- stwa, ale idealistyczni romantycy. Narodowi polskiemu przewodzą pisarze, a nie polityczni publicyści. „To wszystko jest metafizyką, lecz nie jest poli- tyką. Setki tysięcy Polaków umierało całkowicie na próżno, nie przybliża- jąc swą śmiercią dnia zwycięstwa, czy wyzwolenia ani o godzinę”24. Otto von Bismarck już w XIX wieku zauważył, że Polacy w polityce byli poetami zaś w poezji politykami. Jak się wydaje, odbywała się to, ze szkodą dla polityki, nie dla poezji. Zarówno historyka jak i politologa powinien cechować balan- ced view propagujący zasadę audi alteram partem, suspended judgment gdy nie jesteś w stanie w oparciu o fakty rozstrzygnąć danej sprawy ani zapropo- nować przekonującej hipotezy a przede wszystkim working truth czyli obo- wiązek dążenia do prawdy. Mieroszewski miał świadomość, że nie ma obiektywnych ocen poli- tycznych, tak jak nie ma obiektywnej historii (co nie zmienia faktu, że ist- nieje historia mniej lub bardziej obiektywizująca!25). Nauki humanistyczne

22 A. J. P. From Napoleon to the Second International. Essays on nineteenth century Eu- rope, edited by Chris Wrigley, London 1995, s. XXI. 23 J. Mieroszewski, List z Wyspy, Kultura, 1951, nr 12, s. 45. 24 Idem, O reformę „zakonu polskości”…, s. 8. 25 Zob. J. W. Borejsza, Polscy historycy – uczeni, sędziowie i inni, Przegląd Polityczny 2006, nr 66, s. 16–22. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 127 nie są i nigdy nie będą monolitem. Dopuszczają sprzeczne interpretacje, je- żeli są odpowiednio uzasadnione26. Publicysta twierdził, że „humanizm dzie- li – technika wyrównuje, łączy i ujednolica”27. „Polityka nie jest matematy- ką i w polityce niemal zawsze istnieją dwie ‘racje’. Sytuacje, w których role są kontrastowo rozpisane – biali Niemcy przeciw czarnym Polakom (lub na odwrót) – są w gruncie rzeczy niezmiernie rzadkie [ale istnieją! – T.C]. Naj- trudniejsze bywają konflikty, które określić można jako: słuszność przeciwko słuszności”28. Polską historię należy niemiłosiernie krytykować, ale nie moż- na przekroczyć granicy – imponderabiliów. Polski inteligent musi jednak zo- stać wychowany w „historycznie polskim obiektywizmie”, tak jak polska po- lityka musi dbać i reprezentować polski interes narodowy. W rzeczywistości „Londyńczyk” nie postulował porzucenia studiowania przeszłości, ale twórczą jej interpretacje i wykorzystanie w studiach nad te- raźniejszością i przyszłością. Dotyczyły to zwłaszcza naszego państwa, po- nieważ „historia nie była robiona na polski obstalunek”29. „Na ogół historia posiada większą siłę sugestii niż współczesność. Historia góruje nad teraź- niejszością, tak jak ojciec góruje nas swym nieletnim dzieckiem”30. Warto wspomnieć, że wiarę w praktyczną możliwość wykorzystania stu- diów historycznych (pod tym względem, większość historyków to agnostycy, jeśli nie ateiści) deklarował także Józef Tischner. Filozof przekonywał, że nie po to przenosimy się w przeszłość, aby w niej ugrzęznąć, ale po to, by z jej pomocą rozwiązać współczesne problemy. „Trwanie polskości to nieustan- ne interpretowanie tego co było. Trzeba wydobyć z przeszłości pokarm dla teraźniejszości”31. Celem tradycyjne historiografii będzie natomiast opisanie tego jak było i dlaczego tak było, bez żadnych tendencji utylitarystycznych. Wspomniany Taylor, zastanawiając się nad celem swojej pracy napisał „I have never supposed, as many earlier historians did, that men can learn any use- ful lessons from history, political or otherwise. (…) However history is fun to write and, I hope, fun to read. That to my mind is its justifiation”32.

26 Zob. R. Herczyński, Spętana nauka. Opozycja intelektualna w Polsce 1945–1970, Warszawa 2008, s. 10–12. 27 J. Giedroyc, J. Mieroszewski. Listy 1949–1956. Część druga, Warszawa 1999, s. 225. 28 J. Mieroszewski, Niemcy…, Kultura 1954, nr 4, s. 8–9. 29 Idem, Stare wino w nowych beczkach, Kultura 1969, nr 9, s. 40–41. 30 Idem, Rosyjski „kompleks polski”…, s. 4. 31 J. Tischner, Spotkanie. Z ks. Józefem Tischnerem rozmawia Anna Karoń-Ostrowska, Kraków 2008, s. 108. 32 A. J. P. Taylor, From Napoleon…, s. 21. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 128

Mieroszewski przekonywał, że „Polacy kochają tradycję identyfikują ją z historią. Historii często nie rozumieją i dlatego niewiele się z niej uczą”33. „Polacy studiowali historię, lecz polska political science nie miała szansy się urodzić”34. „Londyńczyk” sam siebie nie uważał za politologa, polityka, ba- dacza stosunków międzynarodowych czy historyka. Był strzegącym nieza- leżności własnej myśli, wiernym klerkiem. W liście do redaktora naczelnego „Kultury” z 25 stycznia 1952 r. napisał: „Jestem tylko publicystą, a nie prak- tycznym politykiem czy działaczem. Co innego jest być aktorem, a co innego krytykiem teatralnym. By być w miarę możliwości dobrym politycznym kry- tykiem, muszę w pewnej mierze stać z dala od praktycznego życia – by mieć perspektywę i czas na lekturę”35. „Rolą publicysty nie jest bynajmniej zawsze mieć racje. Zadaniem publicysty jest natomiast dojrzeć dostatecznie wcze- śniej zagadnienia, które w przyszłości odegrają kluczową rolę. Jeżeli wywo- łana w ten sposób dyskusja przyczyni się do wypracowania konkretnych roz- wiązań – publicysta spełni swe zadanie”36. „Publicystyka w przeciwieństwo do powieściopisarstwa nie tworzy, lecz odkrywa rzecz istniejącą, choć czę- sto nie znaną. (…) Nasz wczorajszy błąd stanowi sprzeczność w porównaniu z dzisiejszym poprawnym rozwiązaniem. A dzisiejsze poprawne rozwiązanie wyda się sprzeczne z jutrzejszym, jeszcze lepszym rozwiązaniem.”37. Notabe- ne podobną refleksję znajdziemy u Zygmunta Baumana, który starał się od- powiedzieć na pytanie czy mamy do czynienie z postępem w historii. „Cechą ogólną wielu (wszystkich?) zmian społecznych jest to, że naprawiają lub ła- godzą zło wczorajsze – czyniąc to – wnoszą do życia nowe, dzisiejsze odmia- ny zła, które wołać będą jutro o naprawę”38. Nie ulega jednak wątpliwość, że Mieroszewski zajmował się zagadnie- niami, którymi ówcześnie pasjonowali się akademiccy politologowie czy ana- litycy stosunków międzynarodowych, a współcześnie badają historycy. Ci pierwsi lubią podkreślać, że politolog tym się różni od polityka, czym krymi- nolog od kryminalisty. „Londyńczyk” w liście do Giedrojcia z 7 III 1952 r. do- nosił: „W Anglii i w Ameryce wykłada się dziś na uniwersytetach jako odręb-

33 J. Mieroszewski, Stare wino…, s. 42. 34 Idem, Futurologia Polski, Kultura 1970, nr 6, s. 29. 35 J. Giedroyc, J. Mieroszewski, Listy 1949–1956. Część pierwsza, Warszawa 1999, s. 182. 36 J. Mieroszewski, List z Wyspy, Kultura 1951, nr 4 , s. 157. 37 Idem, Na ruinach „przedmurza”, Kultura 1962, nr 5, s. 100. 38 Zob. Z. Bauman, Etyka ponowoczesna, przeł. J. Bauman oraz J. Tokarczuk-Bakir, Warszawa 1996, s. 303–304. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 129 ną gałąź wiedzy Social Science – co nie jest to samo co socjologia i wykłada się jeszcze również, jako odrębny przedmiot – Internatonal Relations”39. Mieroszewski jako teoretyk stosunków międzynarodowych (podobnie jak przy opracowaniu koncepcji ULB) pragnął zsyntetyzować dwie szkoły myślenia o polityce międzynarodowej: idealizm z realizmem, wilsonizm z bi- smarkowską realpolitik i raison d’etat kardynała Richelieu. Twórczo zinter- pretować przeszłość dla wymogów teraźniejszości. Znaleźć poszukiwany od wieków „kamień filozoficzny” i połączyć w polityce międzynarodowej etykę ze skutecznością. „Powiedzenie Clausevitza, że polityka jest grą rzeczy moż- liwych, dotyczy metod i taktyki, a nie celów. (…) To, co jest niezbędnie ko- nieczne, wcześniej czy później staje się możliwe (…) Sny romantyków urze- czywistniali realiści. Gdyby nie było romantyków – realiści nie mieliby czego urzeczywistniać”40. „W polskim systemie – bez względu na ustrój – istniała zawsze przepaść pomiędzy romantykami a realistami. Polacy nie rozumie- ją, że romantycy i realiści potrzebni są jedni drugim i winni stanowić zespół, a nie dwa zwalczające się obozy. Nie mamy tradycji centrum – tzn. ludzi ‘zło- tego środka’. Z tej przyczyny – tak w oczach polskich romantyków jak i re- alistów – każdy kompromis jest zawsze „zgniły”. (…) Dla realisty polityka to jest gra rzeczy możliwych. Dla romantyka polityka to jest zwycięstwo słusz- nej sprawy bez względu na ofiarę. Realista nie jest cynikiem tylko człowie- kiem, który waży straty i zyski”41. „Historia uczy nas, że wiele utraconych spraw doczekało się realizacji i tym samym utraciło swą utopijność. Historia uczy nas również, że pragmatyzm bywa często realizmem na krótką metę”42. Zdaniem publicysty, skuteczna polityka to połączenie idealizmu wizji z reali- zmem środków43. Są to elementy imperatywne i kompatybilne, a nie wolun- tarystyczne i przeciwstawne. Piewca realizmu wierzył, że uetycznienie poli- tyki jest możliwe. Mieroszewski pragnął „zbrytanizować” polskie myślenie o polityce mię- dzynarodowej. W 1950 r. napisał: „Polityka nigdy nie była oparta na wskaza- niach ewangelii, ale raczej na zasadzie: right or wrong – my country44”. Jedy-

39 J. Giedroyc, Juliusz Mieroszewski, Listy…, s. 193. 40 J. Mieroszewski, Kordian i cham, Kultura 1973, nr 1–2, s. 84–85. 41 Idem, Realiści i romantycy, Kultura 1969, nr 6, s. 91. 42 Idem, Utracone sprawy – Utopie – Wizje- Gigantomachia – Dewolucja, Kultura, 1975, nr 4, s. 3. 43 Zob. M. Kornat, Realizm środków, idealizm wizji. O geopolitycznej wizji Jerzego Gie- droycia i Juliusza Mieroszewskiego, [w:] Przeklęte miejsce w Europie? Dylematy polskiej geopolityki, red. J. Kłoczowskiego, Kraków 2008, s. 225–243. 44 J. Mieroszewski, Finał klasycznej Europy, Kultura 1950, nr 2–3, s. 9. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 130 ną rzeczą niezmienną jest interes narodowy kraju, wszystko inne jest płynne. W „Kronice angielskiej” dodawał: „Słuszność jest rzeczą znacznie trudniej- szą niż realizm. Siłą można do czasu utrzymać krzywdę i jarzmo. Ale trwać i przetrwać można tylko w obronie słuszności. Dlatego jako pragmatyk sądzę, że ważniejszą jest rzeczą by nasza polityka była słuszna niż realna – bo reali- stami w ostatecznym obrachunku są ci, którzy potrafią trwać i przetrwać”45. Sprzeczność i brak konsekwencji? Lord Palmerston w 1856 r. głosił, że „nie mamy wiecznych sprzymie- rzeńców i stałych wrogów (…) Nasze interesy są wiecznie, a naszym obo- wiązkiem jest realizować te interesy”46. Winston Churchill po 22 VI 1941 r. zadeklarował, że gdyby Hitler zaatakował piekło, powiedziałby kilka miłych słów o szatanie. Wiedział już wtedy, że wojna z III Rzeszą nie zostanie prze- grana, co nie oznaczało, że zakończy się zwycięstwem. Gwarancję triumfu uzyskał 7 XII 1941 r. Brytyjski premier jednak niezmiennie traktowała na- zizm i komunizm jak dwie strony tej samej – totalitarnej monety (jednak awers – „wróg rasowy” różnił się od rewersu – „wroga klasowego”!). Na pro- pozycje führera zawarcia porozumienia, mówiącego, żeby „oceaniczny naród brytyjski”, który nigdy nie miał roszczeń terytorialnych w Europie, zgodziłby się na władanie przez Niemców kontynentem, za niemiecką akceptacje ist- nienia Imperium Brytyjskiego, Churchill odpowiedział: „What kind of people do they think we are”? (Notabene Hitler podziwiał brytyjskie Imperium, pra- gnął jego „ulepszoną wersję” stworzyć na Wschodzie a także doszukiwał się w krwi angielskiej licznych kropel rasy nordycko-germańskiej, jedynej rasy, która zrodziła myśl państwową i była zdolna do samodzielnego życia (sic!)47. Po 1945 r. kiedy Zachód jeszcze dysponował przewagą atomową brytyjski polityk nawoływał do negocjacji ze Stalinem z pozycji siły. Giedrojc z Mie- roszewskim reprezentowali model patriotyzmu, który twierdził, że „trzeba umieć zachowywać zasady i zmieniać poglądy”48. W esejach „Londyńczyka” znajdziemy również nieosiągalny ideał ba- dacza stosunków międzynarodowych. „Polityczny pisarz winien być socjo- logiem, ekonomistą, naukowcem politycznym (political scientist), powinien

45 Londyńczyk (J. Mieroszewski), Kronika angielska. O pobrzeżnych kasztelaniach, Kultura 1970, nr 3, s. 3. 46 H. Kissinger, Dyplomacja, Warszawa 2002, s. 101. 47 Zob. A. Hitler, Rozmowy przy stole 1941–1944. Rozmowy w Kwaterze Głównej za- pisane na polecenie Martina Bormanna przez jego adiunkta Heinricha Heima, Warszawa 1996, s. 60 i n. 48 Zob. R. Habielski, Patriotyzm na emigracji, [w:] Patriotyzm Polaków. Studia z histo- rii idei, Kraków 2006, s. 228–231. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 131 znać sześć głównych języków światowych, czytać około piętnastu książek ty- godniowo i około trzydziestu gazet i tygodników dziennie. To wszystko prze- kracza siły i możliwości jednego człowieka, choćby najbardziej zamiłowa- nego w swym zawodzie”49. Profesor Jerzy W. Borejsza trafnie taką sytuację nazywa również „przekleństwem Gutenberga”. Mieroszewski miał świadomość, że historia nieustannie pokazuje, że analitycy, którzy stawiają „horoskopy na przyszłość” (na czele z nim sa- mym50) najczęściej się mylą. „Przyszłość to nie jest logicznie zaprojektowa- ne następne piętro gmachu teraźniejszości. Gdyby tak było – futurologowie, socjologowie i ekonomiści mieliby zawsze i we wszystkim rację. W rzeczy- wistości przyszłość jest realizacją utopijnych snów i marzeń ludzi i narodów. Przyszłość – gdy staje się rzeczywistością – często przekracza najśmielsze sny i marzenia, pragnienia jednostek, jak i społeczeństw – są realniejszym budulcem przyszłości niż wszystkie logiczne dedukcje futurologów”51. Publi- cysta bezlitośnie krytykujący komunistyczną utopię z filozoficznej perspek- tywy52 miał świadomość, jak pisał Tischner, że „utopijna świadomość zbyt łatwo odrywa się od ziemi. Dobrze czuje się w świecie ideałów, ale źle znosi ulicę, biuro, fabrykę. Dlatego potrzebują kontroli zmysłu rzeczywistości”53. „Londyńczyk” pragnął zajmować się stawianiem horoskopów na przy- szłość w oparciu o racjonalną analizę współczesności, korzystając przy tym z wiedzy historycznej. Był „człowiekiem teraźniejszości i przyszłości”, oświe- ceniowym humanistą wierzącym w moc nauki oraz racjonalizację polity- ki i stosunków międzynarodowych. Przyszłość postrzegał jako przedmiot wiedzy, a nie wiary. „Bo cóż to jest ‘współczesność’. To nie tylko kronika wy- darzeń i chronologia faktów. To w pierwszym rzędzie interpretacja faktów i wydarzeń. (…) Dlatego dziś być dobrze poinformowany oznacza nie ‘znać i wiedzieć’, ale rozumieć. Rozumieć problemy współczesnej epoki i ich wza-

49 J. Mieroszewski, Futurologia Polski…, s. 29. 50 „Londyńczyk” w latach 60. i 70 był przekonany, że świat nieuchronnie podąża w kierunku gospodarki planowej. Thatcheryzm i reaganomika czyli tzw. rewolucja neo- konserwatywna z lat 80. i rok 1989 w Europie Środkowo-Wschodniej pokazały, że stało się dokładnie odwrotnie. Zob. T. Ceran, Thatcheryzm jako doktryna społeczno-polityczna, Toruń 2008. 51 J. Mieroszewski, Utracone sprawy…, s. 6. 52 „Człowiek jest fizyką i metafizyką równocześnie i nie może uciec bezkarnie przed dramatem, który jest logiczną konsekwencją kompozycji jego jestestwa (…) W gruncie rzeczy nie ma ucieczki przed religią i co grzebią wielkie religie tworzą na ich miejsce neu- rotyczne parodie”. Idem, Filozofia małych ludzi, Kultura, 1953, nr 2, s. 69-70. 53 J. Tischner, Myślenie o etosie społecznym, Znak, 1980, nr 3, s. 294. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 132 jemne powiązania”54. „Polacy łatwiej wybaczą Niemcom Oświęcim niż Rosja- nom Katyń. To są imponderabilia, których nie ima się logiczna analiza. Życie ma niewiele wspólnego z logiką i polityka ma niewiele wspólnego z logiką. Niemniej stosowanie analizy i argumentacji logicznej jest jedyną metodą ura- cjonalnienia tak życia, jak i polityki”55. „W oparciu o zaobserwowane trendy w sytuacji międzynarodowej – pu- blicysta stara się zbudować model układu, ku któremu zmierzamy. Model spekulatywny jest tylko wariantem sytuacji, wariantem jednym z wielu moż- liwych i nie należy traktować go inaczej. Jednocześnie warto podkreślić, że nie ma polityki bez spekulacji”56. Badacze przeszłości natomiast uważają, że w naukowej historii nie ma miejsca na spekulacje. Krzysztof Pomian zauważył że „historyk ma prawo wypowiedzieć tylko tyle, ile potrafi udowodnić”57. Wydaje się, że może nieco więcej. Może zasu- gerować także najbardziej prawdopodobne hipotezy, jednak tylko wtedy gdy ma ku temu mocną podstawę źródłową. Musi także wyraźnie zaznaczyć to w tekście, klarownie oddzielając „twarde” ustalenia od „miękkich” hipotez. Współcześnie mamy do czynienie z polifonią narracji historycznych. Trud- no także zaprzeczyć, że uprawianie „historii alternatywnej”, chociażby pod kątem dydaktycznym, rozwija naszą wyobraźnię historyczną. Albert Einste- in (fizyk a nie humanista!) mówił, że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Nie miał racji. Wyobraźnia nie jest ważniejsza od wiedzy, ale równie waż- na, co wiedza. Inaczej historia byłaby wyłącznie historią faktograficzną, a nie problemową. Ta ostatnia rozwija historyczną wyobraźnię w oparciu o rzetel- ny materiał faktograficzny58. Możliwa jest historia faktograficzna bez histo- rii problemowej (niestety w polskiej historiografii mamy liczne tego przykła- dy), ale nie ma historii problemowej bez historii faktograficznej (inaczej nie byłoby żadnej różnicy między historią a bajkopisarstwem). Zastanawiający jest fakt, że na studiach historycznych brakuje, (jeżeli w ogóle występują!) konwersatoria poświęcone konkretnemu problemowi, które nie zamykałyby się w wąskich ramach epoki. Według „Londyńczyka” historia, politologia i stosunki międzynarodo- we to nie są światy równoległe, ale ściśle ze sobą powiązanie. Badacz nauk

54 J. Giedroyc, J. Mieroszewski, Listy…, s. 289. 55 J. Mieroszewski, Tysiąc lat i co dalej?, Kultura 1966, nr 7–8, s. 5–6. 56 Idem, Może zdarzyć się i tak, Kultura 1970, nr 4, s. 49. 57 Jednocześnie filozof zauważył, że historia zawsze występuje w liczbie mnogiej zaś pierwszą rzeczą jaką musi zrobić historyk to uświadomić sobie własną „historyczność”. K. Pomian, Historia – nauka wobec pamięci, Lublin 2006, s. 231 i n. 58 Zob. M. Kula, O co chodzi w historii?, Warszawa 2008. Tomasz Ceran Historia i polityka – światy przeciwstawne?… 133 o polityce nie dysponujący rzetelną wiedzą historyczną ma niewielkie szan- se w dostrzeżeniu czegoś więcej poza dostępny horyzont. Jerzy Pilikowski w „Podróży w świat politologii” zauważył, że oglądając mecz należy wiedzieć, ile było do przerwy. Nie ma nic bardziej mylnego jak politolog nieznający hi- storii59. Stosunki międzynarodowe jako najszersza i najmłodsza dyscyplina humanistyczna powinna szeroko czerpać z badań historycznych i odwrotnie. Wiedza historyczna nie jest zbędnym balastem, ale też nie jest niezawodną mapą. Trudno jednak wyobrazić sobie, świadomą rezygnację z szerszego ho- ryzontu czasowego, jaki daje politologii oraz nauce o stosunkach międzyna- rodowych, problemowa analiza historyczna, a także marginalizację przed- miotów „historycznych” w programie ich studiów. Dyscyplinom, które mają przecież ambicje komentowanie współczesność i prognozować przyszłość. Miał tego świadomość Mieroszewski pisząc o konieczność spoglądania na hi- storię „z lotu ptaka”, czy porównując relację między historią i political science do stosunków ojca i niepełnoletniego dziecka. Nawet dwudziestoparolatek powinien korzystać z doświadczenia i wiedzy rodziców. Adam Czartoryski dla którego historia jednak była magister vitea i „słu- żebnicą polityki” stwierdził, że „historia winna być uważaną za zbiór wszel- kich nauk politycznych, zastosowanych do dziejów ludzkości i doświadcze- niem wieków popartych i ugruntowanych”60. Warto pamiętać, że politologia jako samodzielna dyscyplina akademicka narodziła się z historii, zaś wiedza historyczna i politologiczna mają charaktek komplementarny. Od 1945 r. w nauce o stosunkach międzynarodowych nastąpił „historycz- ny zwrot” polegający na historyzowaniu pojęć i teorii oraz ich weryfikacji61. Trudno nie odnieść wrażenia, że najciekawsze prace analizujące współcze- sność, piszą badacze dysponujący szeroką wiedzą historyczną. Benno Tesche podważający mit roku 1648 jako cezury w polityce międzynarodowej zauwa- żył, że stosunki międzynarodowe muszą być poddane „historyzacji” i socjolo- gizacji. „History is not only a dynamic it i salso a cumulative”62. W XVIII wieku David Hume w eseju Of the Study of History napisał: „I must odd, that history is not only a valuable part of knowledge but opens the door

59 J. Pilikowski, Podróż w świat politologii, Kraków 2009, s. 13. 60 Cyt. za J. Bieliński, Żywot ks. Adama Jerzego Czartoryskiego, Warszawa 1905, t. 2, s. 123. 61 Zob. A. Gałganek, Historia teorii stosunków międzynarodowych, Warszawa 2009, s. 92-95. 62 B. Teschke, The Myth of 1648. Class, Geopolitics and the making of modern Interna- tional Relations, London 2003, s. 319–320. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 134 to many other parts and aff ords materials to most of the scienes”63. Współ- czesne nauki polityczne powinny przejść przez te otwarte drzwi zdecydowa- nym krokiem, szeroko korzystając w swoich badaniach z bogatego materiału historycznego. Z kolei dla historyka dziejów najnowszych naukami pomocni- czymi (nie tylko posiłkującymi) powinny się stać politologia, stosunki mię- dzynarodowe, socjologia czy ekonomia. To co powinno łączyć badaczy nauk społecznych w XXI wieku, to nie wspólna metodologia, ale wspólne proble- my, które są przedmiotem ich badań.

History and politics – contrary worlds? In passing Juliusz Mieroszewski’s political thought

The article descried Juliusz Mieroszewski ‘s reflections about relations between history and politics, research the past events, understand the present situation and predict the future, especially in international relations. The most influential political commentator of polish magazine ‘Culture’ (edited by Jerzy Giedroyć in Paris) claimed that history is the politics which had been stopped but politics can’t be the ‘unmovea- ble’ and unchangeable history. The Polish had been studying a history, but polish po- litical science didn’t have the opportunity to born. If we change a half of time which we focus on the past into studying the present, polish political though will be recov- er and have a great future. However ‘Londonman’ (a pen name of Mieroszewski, who lived and wrote in London after the Second World War) was aware that without his- torical knowledge the political science have a little chance to understand the present and shape the future on purpose. According to writer the political science and inter- national relations are a very young sons of old father – the history. They must using their father’s experience. However they won’t find in the past a simple and direct so- lutions of present dilemmas. History off er only a wide perspective and knowledge about variety of social and political live. Mieroszewski had known that live and poli- tics are not logical but our tasks is to make it more logical. We don’t have better op- tions.

63 D. Hume, Essays. Moral, political and literary, ed. Eugene F. Miller, Indianopolis 1987, s. 563-565. Jarosław Tomasiewicz (Katowice) Osmoza komunizmu

Nr 4 (11)/2010 i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy

olszewizm powstał z nałożenia uniwersalistycznej ideologii marksizmu na narodowe podłoże rosyjskie. Nietrudno zauważyć wpływ rosyjskich Bwarunków na program bolszewicki. Przyznawał to sam Lenin, gdy np. w referacie wygłoszonym 13 listopada 1922 r. stwierdził, że rezolucja Ko- minternu na temat struktury i metod kompartii odzwierciedla rosyjską spe- cyfikę i jest nie do zastosowania w innych krajach1. Wszystkie istotne elemen- ty leninowskiej rewizji marksizmu są zakorzenione w rosyjskiej specyfice. Postulat scentralizowanych autorytarnych rządów w okresie przejściowym przypomina program radykalnego dekabrysty Pestela2. Teoria zdyscyplino- wanej „partii nowego typu” wywodzi się w prostej linii z koncepcji narodni- ka Tkaczowa i tradycji „Ziemli i Woli”3. Idea „sojuszu robotniczo-chłopskiego” wynikała wprost z warunków zacofanej, rolniczej Rosji. Lenin przyznawał tu otwarcie, że „odnieśliśmy zwycięstwo dlatego, że przyjęliśmy nie nasz pro- gram agrarny, lecz program eserowski…”4. Partia bolszewicka – przy całym swoim ostentacyjnym internacjonali- zmie – miała wyraźnie rosyjski charakter. Na V kongresie SDPRR (1907 r.)

1 W. Rodziński, Chiny w ogniu. Rewolucja w latach 1925–1927, Wrocław–Warszawa– –Kraków–Gdańsk–Łódź, 1983, s. 62. 2 Por. L. Bazylow, Historia Rosji, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk 1975, s. 274– –275. 3 M. Agursky, The third Rome: national Bolshevism in the USRR, Boulder 1987, s. 33. 4 W. I. Lenin, Dzieła, t. 32, Warszawa 1957 s. 503. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 136

78 proc. bolszewików to Rosjanie a 11 proc. Żydzi, wśród mienszewików było 34 proc. Rosjan i 23 proc. Żydów. Jak zauważa Mikhail Agurski: „[…] bol- szewizm brał swych głównych zwolenników z Rosji, podczas gdy poparcie dla mienszewików przychodziło przede wszystkim z obszaru Kaukazu i po- łudniowej Rosji”5. W tych warunkach nie zdziwi nas cytowana przez Stalina w 1907 r. opinia jednego z bolszewików: „mienszewicy to frakcja żydowska, bolszewicy – prawdziwie rosyjska, zatem nie szkodziłoby nam, bolszewikom, gdybyśmy urządzili w partii pogrom”6. Wszystko to skłaniało wielu badaczy do traktowania bolszewizmu jako naturalnego zwieńczenia rozwoju historycznego Rosji. Adam Pomorski w swej książce „Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego kosmizmu XIX–XX wieku” wykazuje, że sowiec- ki komunizm wyrasta z „niemieckiego romantyzmu, mistyfikacji ‘naroda’ i rdzennie rosyjskiej kategorii bożoczłowieczeństwa”. Agurski, autor książki Third Rome i syn sekretarza żydowskiej sekcji WKP(b), pisze nawet o Leninie jako kontynuatorze tradycji Hercena – XIX-wiecznego socjalisty-panslawisty, przeciwstawiającego chłopsko-słowiański Wschód kapitalistycznemu Zacho- dowi7. Teza ta wydaje się być nadto uproszczona: Lenin wprawdzie w mło- dości pozostawał pod wpływem narodnictwa (marksistą stał się dopiero po usunięciu z Uniwersytetu Kazańskiego), ale swoją teorię tworzył w opozycji nie tylko wobec zachodniego marksizmu Bernsteina i Luksemburg, ale też przeciwko agrarnemu socjalizmowi narodników i eserowców8. Jego idee były mocno osadzone w marksizmie. Choć marksizm pretendował do bycia idealnie internacjonalistycznym, to pozwalał na podjęcie problematyki narodowej. Po słynnych słowach „Ma- nifestu Komunistycznego”: „Robotnicy nie mają ojczyzny. Nie można im ode- brać tego, czego nie mają” następowało zdanie o diametralnie odmiennej wymowie: „Wobec tego, że proletariat musi przede wszystkim zdobyć so- bie władzę polityczną, wznieść się do stanowiska klasy narodowej, ukonsty- tuować się jako naród – jest sam jeszcze narodowy, aczkolwiek bynajmniej nie w znaczeniu burżuazyjnym”9. Marks i Engels przewidywali zatem unaro-

5 M. Agursky, op. cit., s. 81, 92. 6 Cyt. za: J. Smaga, Narodziny i upadek imperium. ZSRR 1917–1991, Kraków 1992, s. 140. 7 M. Agursky, op. cit., s. 11–15, 72–73. 8 L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu (Powstanie – rozwój – rozkład), Londyn 1988, s. 650–653. 9 K. Marks, F. Engels, Manifest partii komunistycznej, [w:] idem, Dzieła, t. 4, Warsza- wa 1962, s. 533. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 137 dowienie proletariatu zanim różnice między narodami nie zatrą się w ogól- noludzkiej wspólnocie. Ich zdaniem interes narodowy mógł odegrać istotną rolę dla sprawy postępu. To bardzo ważne zastrzeżenie: Marks i Engels trak- towali kwestię narodową instrumentalnie. Dopuszczali popieranie państwa narodowego ale tylko z punktu widzenia interesów proletariatu10. W prak- tyce oznaczało to podział narodów na „postępowe” i „reakcyjne”. Do pierw- szych zaliczano przede wszystkim dynamicznie rozwijające się Niemcy – kraj najważniejszy dla sprawy postępu w Europie11 (ale też Polskę jako „jedyny dotychczas naród słowiański o rewolucyjnej postawie”)12. Do drugich – m.in. większość narodów słowiańskich, uznanych za „narodziki, które historia od stuleci wbrew ich woli wlokła za sobą”13. Engels zapowiadał: „Najbliższa woj- na światowa zmiecie z powierzchni ziemi nie tylko reakcyjne klasy i dynastie, lecz również całe reakcyjne narody”14 . W tym zakresie marksiści nie pozostali wierni swym mistrzom. U schył- ku XIX w. będąc zmuszeni ustosunkować się do coraz bardziej nabrzmiewa- jącej kwestii narodowej potraktowali ją jako jeden z postulatów ogólnode- mokratycznych, których realizacja czyni kapitalizm znośniejszym aczkolwiek ich znaczenie jest drugorzędne15. Wychodząc z tych założeń w 1896 r. II Mię- dzynarodówka uznała prawo narodów do samostanowienia16. Lenin zajął się problematyką narodową, gdy jego program jednolitej scen- tralizowanej partii zderzył się z aspiracjami żydowskiej partii socjalistycznej

10 Np. jeśli insurekcja Słowian „pogorszyłaby nam całą sytuację rewolucyjną, to trze- ba te narody […] poświęcić bez litości w imię interesów europejskiego proletariatu”. En- gels od Edwarda Bernsteina, [w:] ibidem, t. 35, tł. J. Nowacki, M. Bilewicz, Warszawa 1977, s. 317. 11 F. Engels, Panslawizm demokratyczny, [w:] ibidem, t. 6, Warszawa 1963, s. 320. 12 Idem, Walki na Węgrzech, [w:] ibidem, t. 6, Warszawa 1963, s. 198; idem, Debata polska we Frankfurcie, [w:] ibidem, t. 5, Warszawa 1962, s. 391–393. Później stanowisko Engelsa uległo przejściowej zmianie. Pisał do Marksa: „Im więcej rozmyślam nad historią, tym jaśniej widzę, że Polacy są une nation foutue, którym można tylko dopóty posługiwać się jako narzędziem, dopóki sama Rosja nie zostanie wciągnięta w wir rewolucji agrarnej. Od tej chwili Polska nie będzie już miała absolutnie żadnej raison d’etre”. Engels do Marksa 23 V 1851, [w:] ibidem t. 27, tł. K. Wolicki, A. Bal, Warszawa 1968, s. 421–424. 13 Idem, Panslawizm demokratyczny, [w:] ibidem, t. 6, Warszawa 1963, s. 315. 14 Idem, Walki na Węgrzech, [w:] Ibidem, s. 204. 15 Różne marksistowskie koncepcje rozwiązania kwestii narodowej przed 1914 r. omawia Marek Waldenberg, Narody zależne i mniejszości narodowe w Europie Środkowo- -Wschodniej. Dzieje konfliktów i idei, Warszawa 2000, s. 180–316. 16 Historia Drugiej Międzynarodówki, t. 2, red. Ł. I. Zubok, Warszawa 1978, s. 703– –708. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 138

Bund do eksterytorialnej „autonomii narodowo-kulturalnej”17. Kwestia naro- dowa była dla niego początkowo kwestią organizacyjną. Lenin zdecydowa- nie odrzucał przy tym ideę ponadklasowej kultury narodowej i krytykował patriotyzm18. Zarazem opowiadał się za wielkimi państwami o wielonarodo- wym charakterze i popierał asymilację. Celem ostatecznym było dla niego „[…] nie tylko zniesienie rozdrobnienia ludzkości na małe państwa i w ogó- le odosobnienia narodów, nie tylko zbliżenie, lecz także zlanie się narodó- w”19. Dlatego pisał: „Chcemy jak największego państwa, jak najsilniejszego związku, jak największej liczby narodów żyjących w sąsiedztwie z Wielkoru- sami”20. Wiązałoby się to z naturalną rusyfikacją ludności nierosyjskiej, gdyż „siedem dziesiątych ludności Rosji należy do spokrewnionych plemion sło- wiańskich, które […] łatwo osiągnęłyby, wskutek wymogów wymiany eko- nomicznej, możliwość porozumienia się bez żadnych ‘państwowych’ przywi- lejów na rzecz jednego z języków”21. Nie było to jednak ustępstwo na rzecz rosyjskiego nacjonalizmu ale uznanie uniwersalnych praw rozwoju. W zgo- dzie z innymi marksistami Lenin głosił, że sprawa narodowa powinna być podporządkowana walce klasowej proletariatu, z czego wynikało, że samo- stanowienie narodów mogło być poparte tylko warunkowo. Rozróżnienie między nacjonalizmem narodów uciskanych i nacjonalizmem narodów uci- skających jest w tym względzie fundamentem leninizmu22. Dopiero w 1914 r., zapewne pod wrażeniem eksplozji nastrojów pa- triotycznych obejmujących też proletariat, spod pióra Lenina wyszedł tekst „O dumie narodowej Wielkorusów” - dowartościowujący uczucia narodowe, podkreślający, że rewolucjoniści rosyjscy kochają swój język i ojczyznę23. Le- nin uznał rolę narodu jako realnego zjawiska społecznego: „Jeśli powiemy, że nie uznamy żadnego narodu fińskiego, a tylko masy pracujące, będzie to naj- większe głupstwo. Nie uznawać rzeczywistości nie można: ona sama zmusi nas do uznania jej”24. Nadal jednak odwoływał się wyłącznie do postępowych tradycji ludu rosyjskiego, pozostając wierny swej tezie o klasowym rozdwo-

17 H. Carrere D’Encausse, Bolszewicy i narody czyli Wielkie Urągowisko 1917–1930, tł. K. Kowalski, Warszawa 1992, s. 28. 18 M. Waldenberg, op. cit., s. 278–289; H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 35–36, 56. 19 W. I. Lenin, Dzieła, t. 22,Warszawa 1950, s. 168. 20 Ibidem, t. 26, Warszawa 1956, s. 164. 21 Ibidem t. 19, Warszawa 1950, s. 241. 22 L. Kołakowski, op. cit., s. 688. 23 W. I. Lenin, O wojnie, armii i obronie ojczyzny, Warszawa 1959, s. 274–277. 24 Idem, Dzieła, t. 29, Warszawa 1956, s. 162. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 139 jeniu kultur narodowych25. Tym niemniej w czasie I wojny zaczął dostrze- gać jednak rewolucyjny potencjał ruchów narodowych26. Kwestię narodową postanowił wprząc w rydwan światowej rewolucji. W przemówieniu wygło- szonym na II Ogólnorosyjskim Zjeździe Komunistycznych Organizacji Naro- dów Wschodu w listopadzie 1919 r. powiedział: „[…] rewolucja socjalistycz- na nie będzie jedynie i przede wszystkim walką rewolucyjnych proletariuszy w każdym kraju przeciw swojej burżuazji, będzie ona walką wszystkich ko- lonii i krajów uciskanych przez imperializm, wszystkich krajów zależnych przeciw międzynarodowemu imperializmowi. […] W programie naszej par- tii […] stwierdziliśmy, że wojna domowa mas pracujących przeciw imperiali- stom i wyzyskiwaczom we wszystkich przodujących krajach zaczyna się ko- jarzyć z wojną narodową przeciw międzynarodowemu imperializmowi”27. Jak to ujęła H. Carrere D’Encausse: „Narody dźwignią rewolucji”28. Reasumu- jąc: Lenin nie był rosyjskim nacjonalistą, stworzył jednak teoretyczną bazę, do której odwoływali się „narodowi komuniści”. Głównym eksponentem „odchylenia narodowego” w partii bolszewickiej była według M. Agurskiego frakcja skupiona wokół czasopisma „Wpieriod”: Aleksander Bogdanow, Anatol Łunaczarski, Leonid Krasin, Wiaczesław Mien- żyński, Dymitr Manuilski, Michaił Pokrowski. Usunięta w 1908 r. za tzw. „otzo- wizm” (forsowanie ekstremistycznej taktyki odrzucającej działalność legal- ną) powróciła do SDPRR(b) wraz z trockistami dopiero w 1917 r. Ideologię „wpierjodowców”, oprócz akcentowania totalnej odrębności proletariatu, ce- chował skrajny totalitarny kolektywizm i woluntaryzm manifestujący się m.in. w akcjach terrorystycznych. Liderzy frakcji Bogdanow i Łunaczarski propago- wali też tzw. bogostroitielstwo – ideę stworzenia nowej prometejskiej religii proletariatu, ubóstwiającej ludzkość i zapewniającej jej doskonałą komunię29. Także sympatyzujący z bolszewizmem futuryści rosyjscy jawnie demon- strowali swą pogardę wobec Zachodu i miłość Rosji, wyrażającą się zarówno

25 J. Wojnowski, Rewolucja socjalistyczna a ciągłość kultury, Warszawa 1982, s. 43. Tezę o istnieniu w każdym narodzie dwóch kultur i wynikającą stąd koncepcję selektyw- nego wykorzystywania dziedzictwa narodowego wysunął Lenin w artykule „Uwagi kry- tyczne w kwestii narodowej” (1913). 26 M. Waldenberg, op. cit., s. 291–297. Warto wszakże zauważyć, że już w 1905 r. Lenin zauważał, że „ucisk narodowy spowodował zaostrzenie i tak już niemożliwego do zniesienia ucisku politycznego” i w rezultacie na tych obszarach „napór na samowładztwo jest szczególnie energiczny”. M. N. Czernych, Kwestia polska w interpretacji dwóch nurtów rosyjskiej myśli socjalistycznej w XX w., Dzieje Najnowsze 1997, nr 1. 27 W. I. Lenin, Dzieła, t. 30, Warszawa 1957, s. 149. 28 H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 51. 29 L. Kołakowski, op. cit., s. 711–724; M. Agursky, op. cit., s. 83–92. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 140 w postulacie czystości języka rosyjskiego, jak i w entuzjastycznym przyjęciu wybuchu wojny z Niemcami. Majakowski mówił: „dla nas ‘bycie Europą’ nie jest służalczym naśladowaniem Zachodu […] ale natężeniem naszych wła- snych sił…”30. Nie mniej nacjonalistycznym był sztandarowy pisarz bolszewi- zmu – Maksym Gorki. Nie tylko wygłaszał zdania w stylu „Nasz kraj ojczysty to dobry kraj i teraz gra pierwsze skrzypce w światowym koncercie”, ale też twierdził, że tylko dotychczasowa kultura rosyjska zawiera pierwiastki, mo- gące służyć za tworzywo nowej kultury proletariackiej31. M. Gorki był tym, który wpłynął na zmianę stosunku bolszewików wobec rosyjskiej radykalnej prawicy (w liście z 1911 r. pisał np. o czarnosecińcach jako „dobrych demokratach i najbardziej godnych zainteresowania ludziach tutaj”). W rezultacie, mimo werbalnych ataków na „czarną sotnię” bolszewicy widzieli w niej potencjalnych sprzymierzeńców. Lenin w lipcu 1907 r. głosił, że burżuazyjni liberałowie są sto razy groźniejsi niż Czarna Sotnia, w 1913 r. pisał o wydobywającym się z jej szeregów „głosie prawdziwego chłopskie- go życia, chłopskiej demokracji”. Podobnie widziało sprawę wielu czarnose- cińców: ludzie tacy jak Apollon Majkow czy Wiktor Sokołow mówili o blisko- ści radykalnej prawicy i radykalnej lewicy, a wódz Związku Ludu Rosyjskiego Puryszkiewicz potajemnie wzywał swych zwolenników, by wspierali socjal- demokratów tam, gdzie jego ugrupowanie nie miało szans32. Wysoka fala patriotycznego entuzjazmu po wybuchu I wojny światowej sprawiła, że żadna komórka partii bolszewickiej nie poparła zrazu Leninow- skiej taktyki „przekształcania wojny imperialistycznej w wojnę domową”33. Pod nieobecność Lenina w kraju popularność zdobywała teoria Kamieniewa, że po obaleniu caratu wojna stałaby się wojną obronną. O sile nastrojów pa- triotycznych świadczył udział bolszewików w oddziale Legii Cudzoziemskiej sformowanym we Francji przez rosyjskich rewolucjonistów; jako ochotnik zgłosił się do armii też np. Majakowski34.

30 M. Agursky, op. cit., s. 276–277. 31 Ibidem, s. 82–83. Por. J. A. Reguła, Historia Komunistycznej Partii Polski w świetle faktów i dokumentów, Wrocła 1989, s. 204. 32 M. Agursky, op. cit., s. 117–119. O zbieżnościach między bolszewikami a czarno- secińcami por. też W. Marciniak, Rozgrabione imperium. Upadek Związku Sowieckiego i po- wstanie Federacji Rosyjskiej, Kraków 2001, s. 63. 33 T. Cliff , Państwowy kapitalizm w Rosji: od Stalina do Gorbaczowa, Warszawa 1991, tł. P. Kedzierski, A. Żebrowski, s. 107. 34 A. Achmatowicz, Rewolucja wolności, Warszawa 1990, s. 55; C. Madajczyk, Klerk czy intelektualista zaangażowany? Świat polityki wobec twórców kultury i naukowców eu- ropejskich w pierwszej połowie XX wieku, Poznań 1999, s. 57. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 141

Obalenie caratu w marcu 1917 r. jeszcze bardziej pogłębiło niezrozumie- nie polityki „rewolucyjnego defetyzmu”. Znaczna część bolszewików chciała zbliżenia z mieńszewikami i warunkowego poparcia Rządu Tymczasowego. Oznaczało to złagodzenie antywojennego stanowiska, przejście na pozy- cje tzw. „rewolucyjnego oboronczestwa” czyli uznania, że po rewolucji Rosji warto bronić. Grzegorz Fiodorow z komitetu petersburskiego bolszewików głosił: „Stojąc w zasadzie na stanowisku zakończenia wojny, nie można kate- gorycznie żądać przerwania jej, ponieważ w razie osłabienia frontu ryzyku- jemy utratę wolności… Zaprowadzenie reżymu niemieckiego byłoby o wiele groźniejsze niż odrodzenie się przedrewolucyjnego rządu”. Kamieniew napi- sał 28 III 1917 r. w „Prawdzie”, że w sytuacji, gdy carat został obalony a wojna nie jest skończona „Złożenie […] broni […] byłoby najbardziej absurdalną po- lityką. […] dopóki trwać będzie wojna, żołnierz rosyjski powinien wytrwale trwać na swoim posterunku […]”35. Dla swej linii pozyskał Stalina, który wtó- rował mu: „Hasło ‘Precz z wojną!’ jest absolutnie nieprzydatne w działalno- ści praktycznej”36. W końcu Leninowi udało się przeforsować swoją taktykę bezkompromisowej opozycji, ale, jak zwraca uwagę Agurski, „sama idea ro- syjskiej rewolucji socjalistycznej przed europejską rewolucją socjalistyczną jest głęboko nacjonalistyczna w swoich korzeniach”37. Przejęcie władzy przez bolszewików gruntownie zmieniło ich opty- kę. Lenin w artykule „Dotkliwa, lecz konieczna lekcja” obwieścił: „Jesteśmy obecnie – od 25 października 1917 r. – obrońcami, jesteśmy od tego dnia za obroną ojczyzny. […] Obaliliśmy własną burżuazję. […] Jesteśmy za obroną Radzieckiej Socjalistycznej Republiki Rosji”38. Wtórował mu Zinowiew: „Te- raz, gdy Rosja stała się nie macochą, lecz matką rosyjskich robotników i chło- pów, mamy prawo mówić o ojczyźnie…”39. Nawet Trocki w 1924 r. na łamach „Rojt armej” deklarował: „Będziemy bronić naszej wolności, naszego kraju, naszej niepodległości”40. Zdaniem Pokrowskiego dopiero rewolucja dała Ro- sji prawdziwą niepodległość. Pojawił się swoisty rosyjski mesjanizm – oto

35 A. Achmatowicz, op. cit., s. 152, 167, 203–204, 220, 236, 239, 253–257. 36 E. Radziński, Stalin, Warszawa 1996, s. 102–104. 37 M. Agursky, op. cit., s. 150. 38 W. I. Lenin, Dzieła, t. 27, Warszawa 1954, s. 50. 39 M. Agursky, op. cit., s. 161. 40 A. Lustiger, Czerwona księga: Stalin i Żydzi. Tragiczna historia Żydowskiego Komite- tu Antyfaszystowskiego i radzieckich Żydów, tł. E. Każmierczak, W. Leder, Warszawa 2004, s. 72. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 142

Rosja jest dziś centrum światowej rewolucji, to wokół niej – jak pisał Lenin w 1917 r. – „federacje wolnych narodów będą się grupować…”41. Tym niemniej w latach 20. rosyjski nacjonalizm mógł występować tyl- ko podskórnie, polityka bolszewików polegała na wykorzystywaniu wywro- towego potencjału nacjonalizmów mniejszościowych. Lenin głosił: „Potrzeb- ne jest wyrównanie […] rachunku krzywd, które w toku dziejów wyrządził obcoplemieńcom rząd narodu ‘wielkomocarstwowego’”42. I wyjaśniał przy- czyny: „Dla całej naszej Weltpolitik jest rzeczą diabelnie ważną pozyskanie ufności tubylców; po trzykroć, po czterokroć pozyskać; dowieść, że nie je- steśmy imperialistami […]. Znajdzie to swe odbicie w Indiach, na Wschodzie, w tej dziedzinie […] trzeba być po tysiąckroć ostrożnym”43. Dlatego szczególną wagę przywiązywano do pozyskania muzułmanów, w których widziano po- most otwierający drogę ku posiadłościom kolonialnym mocarstw Zachodu. Już 24 listopada 1917 r. Sownarkom wydał manifest „Do wszystkich pracują- cych muzułmanów”. Niebawem utworzono autonomiczną Muzułmańską Ro- botniczo-Chłopską Armię Czerwoną, a w 1920 r. w Baku zorganizowano Zjazd Ludów Wschodu na którym, wedle słów Sylvaina Boulouque’a, przedstawi- ciele Kominternu walkę klas zastąpili dżihadem44. Bolszewicy satelityzowali i wchłaniali lokalne ugrupowania radykalne takie jak: Dagestańska Grupa So- cjalistyczna, azerska Adalat (Sprawiedliwość), osetyjska Kermen, kazachska Ałasz, Muzułmański Komitet Socjalistyczny w Kazaniu, Ittihad w Samarkan- dzie, Jeni Buchalar w Bucharze45. Politykę tą starano się przenieść do innych krajów Europy (zwłaszcza do Niemiec) i Azji (przede wszystkim Chin)46. Traktując jako głównego wroga „wielkoruski szowinizm” (czego wyra- zem była szkoła historyczna Pokrowskiego) dbano o pozyskanie mniejszo-

41 M. Agursky, op. cit., s. 205, 208. 42 W. I. Lenin, Dzieła, t. 36, s. 637. 43 Ibidem, t. 45, Warszawa 1975, s. 248. 44 P. Schmitz, Wszechislam, Warszawa b.d.w., s. 147–150; A. Bennigsen, Narzucona rewolucja: precedens – Azja Środkowa (1917–28), Krytyka 1987, nr 26; S. Courtois i in., Czarna księga komunizmu: Zbrodnie, terror, prześladowania, tł. K. Wakar i in., Warszawa 2001, s. 661. 45 A. Bennigsen, op. cit.; Encyklopedia Rewolucji Październikowej, red. L. Bazylow, J. Sobczak, Warszawa 1977, s. 15, 77, 121, 151, 439; R. Wojna, Gdy runęły trony, Warsza- wa 1972, s. 288–292. 46 T. Kotłowski, Kryzys 1923 roku w Niemczech, Poznań 1988, s. 72–73, 103–105; E. Radziński, op. cit., s. 18, 33-36, 48–49, 51. W przypadku Niemiec oznaczało to akcepta- cję taktycznego sojuszu z nacjonalistyczną ultraprawicą. R. Blick, Reviews: Geoff rey Ro- berts, Unholy Alliance: Stalin’s Pact With Hitler http://www.marxists.org/history/etol/ revhist/backiss/vol3/no4/revrob.html. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 143

ści narodowych47. W tym celu na X (marzec 1921 r.) i XII (kwiecień 1923 r.) zjeździe RKP(b) proklamowano politykę „korenizacji” (ukorzenienia)48. An- drzej Wolan recenzując pracę Helene Carrere d’Encausse „Bolszewicy i na- rody” trafnie napisał: „Bolszewicy uparcie i konsekwentnie tworzyli narody, których federalizowaniem potem się zajmowali. Wyposażali je w świado- mość narodową, kodyfikowali pismo i język, tworzyli elity, instytucje nauko- we i kulturalne”49. Potwierdza to Józef Mackiewicz, opisujący w „Zwycięstwie prowokacji” jak od 1923 r. władza radziecka tworzyła instytucje państwo- we Białorusi, nowoczesną kulturę białoruską czy wręcz świadomość naro- dową Białorusinów. W rezultacie emigracyjny rząd białoruski w paździer- niku 1925 r. rozwiązał się stwierdzając, że „narodowy NEP urzeczywistnił nadzieje co do przeistoczenia BSSR w prawdziwie narodowe państwo”50. Po- dobną sytuację widzimy na rządzonej przez Ołeksandra Szumskiego Ukra- inie. W kwietniu 1924 r. proklamowana została „ukrainizacja”. Już w 1926 r. w 80 proc. szkół wiejskich i połowie miejskich ukraiński był językiem wy- kładowym, w rok później język ukraiński stał się językiem państwowym. Do USRR powracali emigranci (m.in. pierwszy prezydent Ukrainy Mychajło Hru- szewski) a liczba Ukraińców w partii wzrosła do 37 proc. Następca Szum- skiego – Mykoła Skrypnyk, domagał się nawet powiększenia republiki ukra- ińskiej o 39 pogranicznych powiatów Federacji Rosyjskiej51. Nie oznaczało to jednak zmiany internacjonalistycznej ideologii komuni- zmu. Jeden z działaczy bolszewickich oświadczył jasno: „‘korenizacja’ ma słu- żyć budowie społeczeństwa komunistycznego […]. Nasze zadanie polega na tym, żeby przez język ojczysty i kulturę narodową doprowadzić społeczeń- stwo do światowej kultury i internacjonalizmu ludzi pracujących”52. Polityka ta przyniosła jednak skutki nieoczekiwane – i to w dwóch wy- miarach. Przede wszystkim hasła komunistyczne zostały podjęte przez ugrupowania mniejszości narodowych, postrzegające bolszewików jako

47 H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 157–159. 48 W. Baluk, Koncepcje polityki narodowościowej Ukrainy. Tradycje i współczesność, Wrocław 2002, s. 145. 49 A. Wolan, Bolszewicka polityka narodowościowa, Dziś 1992, nr 9. 50 J. Mackiewicz, Zwycięstwo prowokacji, Warszawa 1989, s. 90–94. 51 J. Darski, Ukraina. Historia, współczesność, konflikty narodowe, Warszawa 1993, s. 24, 78; J. J. Bruski, Petlurowcy. Centrum Państwowe Ukraińskiej Republiki Ludowej na wy- chodźstwie (1919–1924), Kraków 2000, s. 503–504; Baluk, op. cit., s. 145–150. Ideologię ukraińskiego „narodowego komunizmu” w wydaniu Skrypnyka omawia T. Stryjek, Ukraiń- ska idea narodowa okresu międzywojennego. Analiza wybranych koncepcji, Wrocław 2000, s. 332–397. 52 W. Baluk, op. cit., s. 145. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 144 sojuszników w walce z uciskiem, ale dbające jednak o zachowanie nie- zależności i przez to „niekompatybilne” ze scentralizowanym ruchem komunistycznym. Przykładem ugrupowania narodowo-komunistycznego, skonfliktowanego z rosyjskimi bolszewikami, może być Rosyjska Partia Mu- zułmańskich Komunistów-bolszewików, utworzona w 1918 r. przez baszkir- sko-muzułmańskiego bolszewika Sułtan-Galijewa. Mir Sayit Sułtan-Galijew uznał, że podstawowym jest konflikt między Europą a narodami kolonialny- mi i półkolonialnymi; miejski proletariat Europy miał być tak samo obcy lu- dom Wschodu jak burżuazyjni kolonizatorzy53. Ideologia muzułmańskiego komunizmu okazała się iść zbyt daleko – w 1923 r. Sułtan-Galijew został usu- nięty z partii i uwięziony54. W 1919 r. na bazie lewego skrzydła ukraińskich eserowców powstała Ukraińska Komunistyczna Partia (borotbistów), dyspo- nująca własnymi siłami zbrojnymi pod wodzą Matwija Hryhorjiwa55. Podob- ny charakter miała Żydowska Komunistyczna Partia Robotnicza Poalej Syjon, działająca w ZSRR do 1928 r.56. W komunistycznej partii Gruzji odśrodko- we tendencje przejawiała do 1922 r. grupa Polikarpa Mdiwaniego, w Azer- bejdżanie – frakcja Ejjuba Chanbudagowa, wywodząca się z muzułmańskiej organizacji socjalistycznej Himmet; domagały się one nie tylko utrzymania odrębności partyjno-państwowej ale też asymilacji napływowej ludności ro- syjskiej57. W dalszej perspektywie okazało się, że rozbudzony nacjonalkomu- nizm narodów peryferyjnych wrócił rykoszetem do rosyjskiego rdzenia ZSRR budząc tam analogiczną reakcję. Sprzyjał temu fakt, że narodowe samostanowienie nigdy nie było dla bolszewików wartością samą w sobie a jedynie taktyką. Partia komunistyczna miała pozostać jednolita i scentra- lizowana zapewniając faktyczną jedność nawet za iluzorycznymi parawana- mi narodowych „niepodległości”58. Bucharin i Piatakow występowali zresz-

53 The Case of Sultan-Galiyev, http://www.allianceml.com/MLRB/Sultan-Galiyev-FI- NAL.htm. 54 L. Kołakowski, op. cit., s. 805–806.; por. A. Bennigsen, E. Wimbush, Muslim Nation- al Communism in the Soviet Union: A Revolutionary Strategy for the:Colonial World, Chica- go 1979, passim. 55 J. J. Bruski, op. cit., s. 54–55, 57–59, 67–69, 121–122. 56 Komunikaty informacyjne Komisariatu Rządu na m. st. Warszawę, Warszawa 1993, t. 2, z. 2., s. 281. 57 W. Materski, Gruzja, Warszawa 2000, s. 111–118; T. Świętochowski, Azerbejdżan, Warszawa 2006, s. 51, 85–86, 102–103. Por.. też J. D. White, National Communism and world revolution: the political consequences of German military withdrawal from the Baltic area in 1918–1919, Europe-Asia Studies, December 1994. 58 H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 27, 57, 66–69. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 145 tą już w czasie wojny przeciw uznaniu przez bolszewików prawa narodów do samostanowienia, podtrzymując swe stanowisko na konferencji w kwiet- niu 1917 i VIII Zjeździe partii59. Zwróćmy uwagę, że to motywowane inter- nacjonalizmem stanowisko faktycznie uderzało w aspiracje narodów pery- feryjnych. Wojna domowa, w której bolszewikom przyszło się zmierzyć nie tyl- ko z wielkoruską Białą Armią, ale też z separatyzmami mniejszości narodo- wych, wzmocniła tendencje narodowe w bolszewizmie. Klimat, w którym za- chodziła konwersja monarchistów w bolszewików, oddaje Michaił Bułhakow w swym dramacie „Dni Turbinów”, w którym jeden z bohaterów, ukrywają- cy się przed petlurowcami biały oficer Myszłajewski swą nadzieję na odbu- dowę wielkiej Rosji lokuje w bolszewikach: „Niech mnie zmobilizują! W koń- cu będę wiedział, że służę w rosyjskiej armii. Ludzie nie są z nami. Ludzie są przeciwko nam…”60. Najwyraźniej widać to było w Turkiestanie, który oka- zał się laboratorium „kolonialnej wizji rewolucji”. Carrere d’Encausse pisze o występującym tam „oceanie szowinizmu rosyjskiego, przyznającego się do bolszewizmu”61. Bolszewizm stał się tam nową maską rosyjskiego imperia- lizmu. Taszkiencką Radę Delegatów Robotniczych popierali wszyscy Rosja- nie, łącznie z obszarnikami, prawosławnymi duchownymi, carskimi funkcjo- nariuszami i oficerami. Rada Komisarzy Ludowych Kraju Turkiestańskiego prowadziła politykę antymuzułmańską, np. uchwała III zjazdu rad Turkie- stanu z listopada 1917 r. głosiła, że „Nie można dopuszczać muzułmanów do sprawowania funkcji w najwyższych organach rewolucyjnej władzy”. Podob- na sytuacja ukształtowała się w 1918 r. w Baku i Kazaniu. Polityka wobec mu- zułmanów w Azji Środkowej zmieniła się dopiero pod koniec 1919 r. 62. Głównym impulsem dla „unarodowienia” komunizmu stało się jed- nak zagrożenie zewnętrzne, o którym „Krótki kurs historii WKP(b)” pisał: „Partia poprowadziła lud do wojny o ocalenie ojczyzny, przeciwko najazdo-

59 Ibidem; Por. Historia Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Krótki kurs, Warszawa 1949, s. 215, 264. 60 M. Bułhakow, Dni Turbinów, [w:] Antologia dramatu radzieckiego, wyb. S. Balicki, Warszawa 1978, s. 109–111. Na słowa adwersarza: „Była Rosja – wielkie mocarstwo!” od- powiada: „I Będzie!… Będzie! […] Nie będzie dawna – będzie nowa.” I jeszcze jedna bardzo charakterystyczna kwestia Myszłajewskiego: „Jestem za bolszewikami, ale przeciwko ko- munistom”. Co ciekawe, jawnie reakcyjny ruch białogwardyjski spotyka się u Bułhakowa ze znacznie większym zrozumieniem niż ludowy i społecznie bardziej postępowy nacjo- nalizm ukraiński Petlury. 61 H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 79. 62 A. Bennigsen, op. cit. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 146 wi wojsk interwencji cudzoziemskiej…”63. Już 21 II 1918 r. Lenin rzucił hasło: „Socjalistyczna ojczyzna w niebezpieczeństwie!”64. Szczególne jednak znacze- nie miała wojna 1920 r. z Polską. Wobec polskiego i – co istotne – narodowo- ukraińskiego zagrożenia postanowiono odwołać się do haseł patriotycznych. Radek 12 V 1920 r. opublikował w „Prawdzie” artykuł „O charakterze wojny z białą Polską” stawiając następujące tezy: wojna z Polską ma cele narodowe i klasowe, gdyż wróg klasowy jest wrogiem zagranicznym; trzeba rozróżnić rosyjski szowinizm od „zdrowego instynktu patriotycznego”; dlatego „nie ma poważnych różnic ani sprzeczności między naszymi celami patriotycznymi i internacjonalistycznymi”. I konkludował: „Ponieważ Rosja jest jedynym kra- jem, w którym klasa robotnicza przejęła władzę, robotnicy na całym świecie powinni stać się teraz rosyjskimi patriotami”. W czerwcu 1920 r. gazeta Armii Czerwonej „Wojennoje Dieło” opublikowała artykuł, w którym „przyrodzo- ny jezuityzm Lachów” przeciwstawiano „szlachetnemu i otwartemu ducho- wi narodu wielkorosyjskiego” - tak jaskrawy nacjonalizm spotkał się z reak- cją Lenina. Apel KC partii bolszewickiej z 29 IV 1920 r. wzywał do obrony Rosji (choć Kijów leży na Ukrainie!); zaadresowano go do „wszystkich robot- ników, chłopów i szanownych obywateli Rosji” (a nie tylko, jak dotychczas, do mas pracujących). Trocki wołał: „Potrzebujemy ochotników! […] Was, ofi- cerów rosyjskich, którzy zrozumieliście, że Armia Czerwona broni Wolności i Niepodległości narodu rosyjskiego”65. Na apel odpowiedział Brusiłow wzywając kolegów: „Zapomnijcie o do- znanych krzywdach. Waszym obowiązkiem jest teraz bronić ze wszystkich sił umiłowanej Rosji i poświęcić życie, aby ocalić ją od ujarzmienia na wieki. […] Przyszłe pokolenia będą nas przeklinały, jeśli z powodu ideologicznych i klasowych waśni zapomnimy o rosyjskim narodzie i naszej Matce-Rosji”66. W rezultacie do 15 sierpnia bolszewicy zmobilizowali 314 180 carskich ofi- cerów i podoficerów67. Jarosław Abramow-Newerly tak wspomina ówczesne nastroje: „[…] zaraz po tym, jak gruchnęło, Polacy zabrali Kijów, Piłsudski chce oderwać Ukrainę – młodzież kozacka pociągnęła ochotniczo do Pierw- szej Konnej towarzysza Budionnego. […] Niektórzy mieli krewnych i swoja- ków u Wrangla. A jednak poderwali się w obronie władzy radzieckiej, ruszyli

63 Historia…, op. cit., s. 259 64 S. Courtois i in., op. cit. 65 N. Davies, Orzeł biały, czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920, tł. A. Pawalec, Kraków 1997, s. 114–115, 136–137, 142. 66 A. S. Kowalczyk, Sawinkow, Warszawa 1992, s. 196–197. 67 N. Davies, op. cit., s. 141. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 147 na Białopolaków jak na żadnego z białych generałów. […] wielu niezdecydo- wanych dotąd oficerów wstępuje do Armii Czerwonej, doświadczeni w bi- twach wojny światowej dowódcy, jak Brusiłow…”68. Masowy napływ w szeregi partii bolszewickiej ludzi nowych, najczęściej niewyrobionych politycznie, stwarzał glebę dla rozkwitu narodowych sen- tymentów. Według N. Daviesa w Konarmii Budionnego kształtowały się ka- dry niechętnych obcokrajowcom i inteligencji „domorosłych komunistów” i „patriotycznych proletariuszy”, którzy z inspiracji Stalina przeciwstawili się Trockiemu69. Dawni oficerowie carscy, przymusowo zmobilizowani przez Ar- mię Czerwoną, nie byli jedyną obcą ideologicznie grupą. Partię bolszewic- ką zasilali licznie byli eserowcy: Kolegajew, Zaks, Małkin; w 1918 r. w skład RKP(b) wchodzi Partia Narodników-Komunistów, w dwa lata później kolej- na secesja z ruchu eserowskiego – Partia Rewolucyjnego Komunizmu70. Pa- miętajmy, że socjalrewolucjoniści reprezentowali rdzennie rosyjską wersję socjalizmu, o silnych elementach narodowych i antyokcydentalistycznych71. Na orbitę władzy radzieckiej trafiali nawet czarnosecińcy z dawnego Związ- ku Ludu Rosyjskiego tacy jak np. pisarz Jeronim Jasinski czy Aleksander Jaku- szew, propagujący „sowiecki monarchizm ludowy”. Ba, w 1918 r. nawet sam przywódca Czarnej Sotni Puryszkiewicz próbował negocjacji z bolszewikami (m.in. w maju 1918 r. rozmawiał z Dzierżyńskim)72. Wojna nie była jedynym czynnikiem sprzyjającym identyfikacji z pań- stwem. Konieczność rządzenia także wymuszała kompromis z rzeczywisto- ścią. Okazało się, że nie można rządzić i gospodarować odcinając się od do- tychczasowego dorobku kultury materialnej, techniki i nauki, czego logiczną konsekwencją było zaakceptowanie (acz selektywne) ciągłości kultury du- chowej73. Po uwzględnieniu tych czynników bardziej zrozumiała staje się ła- twość, z jaką bolszewicy przeszli od zasad „komunizmu wojennego” do Nowej Polityki Ekonomicznej. Cezary Sikorski w pracy „Cienie NEP-u” dokumentu- je, jak chłopska specyfika zacofanej Rosji wymusiła na bolszewikach zwrot ku gospodarce mieszanej, w której państwowy przemysł współistniał z drobno-

68 I. Newerly, Zostało z uczty bogów, Warszawa 1988, s. 224–225. Co charakterystycz- ne, antypolskie nastroje w czasie wojny 1920 r. zwracały się też przeciw Polakom-komu- nistom. W. Materski, I. I. Kostiuszko, Polskoje nacyonalnoje mieńszynstwo w SSSR (1920-je gody), Dzieje Najnowsze 2002, nr 2. 69 N. Davies, Orzeł…,, s. 117. 70 Encyklopedia…, s. 221, 437. 71 Szerzej por. J. Tomasiewicz, Scytowie, Inny Świat, nr 20 (numeracja ciągła). 72 M. Agursky, op. cit., s. 153–154. 73 J. Wojnowski, op. cit., s. 61–62, 252. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 148 towarowym rolnictwem. Cytuje pracę trockisty Preobrażeńskiego „Nowa go- spodarka”, w której sformułowana przez Bucharina ideologia NEP-u zostaje określona jako „rewizja leninizmu w stronę komunistycznego narodnictwa” i „słowianofilska, ograniczona narodowo interpretacja leninizmu odzwiercie- dlająca nacisk na proletariat 22 milionów chłopskich gospodarstw w kraju”. Ekonomiczną teorię NEP-u wypracowywali tzw. „neonarodnicy”, skupieni wo- kół Ludowego Komisariatu Finansów (G.J. Sokolnikow) i Ludowego Komisa- riatu Rolnictwa (N.D. Kondratiew)74. W okresie NEP-u postępowała odbudowa przedrewolucyjnych powiązań gospodarczych rolniczej Rosji z przemysłowy- mi Niemcami (zbieżne były tu poglądy rosyjskich neonarodników i niemiec- kich zwolenników teorii Grossraumwirtschaft – „Gospodarki Wielkiego Obsza- ru”)75. Nie dziwi więc że bolszewicy szukali sprzymierzeńca w walce przeciwko Entencie właśnie w Niemczech, podpisując z nimi w 1922 r. układ z Rapallo. Przemiany lat 20. sprawiły, że wśród antybolszewickiej opozycji pojawi- ła się tendencja porozumienia z władzą radziecką. W czerwcu 1921 r. w Pra- dze grupa białych emigrantów (N. Ustriałow, S. Czachotkin, J. Potiechin, A. Bo- bryszczew-Puszkin, S. Łukianow, J. Klucznikow) publikuje zbiór artykułów pt. „Smiena Wiech”. „Smienowiechowcy” konstatowali masowe poparcie dla bol- szewizmu i rodzimy, ludowy charakter bolszewizmu; przewidywali ewolucję systemu sowieckiego w kierunku narodowym; postulowali wsparcie rozwoju kraju przez emigrację76. Czołowy ideolog tego nurtu Ustriałow pisze: „Taktyki nie należy przeciwstawiać ewolucji. Ewolucja taktyki bolszewizmu w podsta- wowej gospodarczo-państwowej problematyce jest ewolucją bolszewizmu”77. Do paryskiego tygodnika „Smiena Wiech” i berlińskiego dziennika „Nakanu- nie” dobijają niebawem czas pisma smienowiechowców wydawane w Peters- burgu („Nowaja Rossija”, 1922–1926), Smoleńsku i Twerze78. Wspomnijmy, że pojawiła się też ukraińska mutacja „smienowiechowszczyzny” na bazie mo- narchistycznej gazety „Ukrajinśke Słowo” i grupy gen. Grekowa79.

74 C. Sikorski, Cienie NEP-u. Sprzeczności budownictwa socjalizmu w ZSRR w latach 1921–1929, Warszawa 1988, s. 127, 145–146. 75 Ibidem, s. 151; por. Sebastian Haff ner, Diabelski pakt. Z dziejów stosunków niemiec- ko-rosyjskich 1917–1941, tł. A. Marcinek, Lublin 1994, s. 100–101. 76 H. Zand, Koncepcja budownictwa socjalizmu w myśli bolszewickiej, Warszawa 1983, s. 149. 77 C. Sikorski, op. cit., s. 169. 78 C. Andreyev, Generał Własow i rosyjski ruch wyzwoleńczy, tł. M. Urbański, Warsza- wa 1990, s. 144; por. szerzej P. Sieradzan, Aksamitni terroryści. Narodowy bolszewizm w Fe- deracji Rosyjskiej, Warszawa 2008, s. 24–27. 79 J. J. Bruski, op. cit., s. 505–514. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 149

Smienowiechowcy nie byli na rosyjskiej prawicy jedyną grupą szukają- cą modus vivendi z bolszewizmem. Równolegle rozwijali swą ideologię „eu- razjaci” (N. Trubieckoj, P. Suwczyński, P. Sawicki), głosząc wyższość Wschodu nad Zachodem, odrodzenie prawosławia i budowę eurazjatyckiego impe- rium o ustroju „ideokratycznym”; ich lewe skrzydło skupione wokół tygo- dnika „Eurazja” postulowało zbliżenie z władzą radziecką80. W dwa lata po ukazaniu się „Smieny Wiech” Aleksander Lwowicz Kazem-Bek utworzył pod hasłem „Car i sowiety” Związek Młodej Rosji, łączący sympatie dla włoskie- go faszyzmu z popieraniem polityki Stalina81. W latach 30. pojawiła się grupa chrześcijańskich socjalistów (I. Fondamiski-Bunakow, G. Fiedotow, N. Bier- diajew) skupionych wokół czasopisma „Nowyj Grad” – krytyka Zachodu po- pchnęła ich do wyartykułowania tezy, że to właśnie w ZSRR rodzi się „nowy człowiek”82. Jak widzimy, powstawanie narodowego komunizmu postępowało dwutorowo: z jednej strony przez nasycanie marksizmu pierwiastkami narodowymi, z drugiej – wskutek fascynacji prawicy dynamizmem ru- chu komunistycznego. Ubocznym produktem podsiąkania sowieckiej rzeczywistości nacjona- lizmem był antysemityzm. Postawy takie egzemplifikował szeregowy czer- wonoarmista z opowiadania Babla mówiący o tyłach armii, że „wszędzie tam zdrada i pełno Żydów, jak przy starym reżymie”83. W tym kontekście przestają dziwić pogromy dokonane przez Armię Czerwoną w Smoleńsku i Nowogro- dzie Siewierskim pod hasłem „Bij Żydów i burżujów!”84. Na Kaukazie jesie- nią 1918 r. pogromów dokonywała bolszewicka armia Sorokina, który wsła- wił się też rozstrzelaniem żydowskich członków Komitetu Wykonawczego Północno-Kaukaskiej Republiki Rad85. Nie należy jednak wszelkich represji skierowanych przeciw społeczności żydowskiej ujmować w kategoriach an-

80 I. Massaka, Eurazjatyzm. Z dziejów rosyjskiego misjonizmu, Wrocław 2001, s. 41– –42; C. Andreyev, op. cit., s. 144–146. Szerzej zob. R. Bäcker, Międzywojenny eurazjatyzm. Od intelektualnej kontrakulturacji do totalitaryzmu?, Łódź 2000, passim. 81 W. Laqueur, Black Hundred. The rise of extreme right in Russia, New York 1993, s. 73–76; R. Bäcker, op. cit., s. 38–29; C. Andreyev, op. cit., s. 149–150 82 C. Andreyev, op. cit., s. 149. Nastroje emigrantów oddawała deklaracja B. Sawin- kowa: kto kocha Rosję musi uznać władzę rad. Choć Sawinkow lojalność wobec bolszewi- ków zadeklarował po aresztowaniu to wydaje się być logiczna a nie wymuszona. A. S. Ko- walczyk, op. cit., s. 213. 83 I. Babel, Utwory wybrane, tł. M. Binom, Warszawa 1974, s. 11. 84 N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, tł. E. Tabakowska, Kraków 1998, s. 897. 85 D. Fierla, Rosja 1917–1920, Warszawa 2003, s. 25. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 150 tysemityzmu. Jak zauważyła H. Carrere d’Encausse na marginesie kampanii antyjudaistycznej i antysyjonistycznej lat 1920-1924 najbardziej jadowitymi przeciwnikami judaizmu byli żydowscy komsomolcy, mamy więc tu raczej do czynienia z konfliktem wewnętrznym w łonie społeczności żydowskiej86. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku forsownej moderniza- cji radzieckiej Azji w latach 20., gdy bolszewicy zwrócili się przeciw muzuł- mańskim i buddyjskim tradycjom tamtejszych ludów87. Jeśli nawet działania te uderzając w azjatyckie społeczeństwa współbrzmiały z rosyjskim nacjona- lizmem, to jednak motywowane były komunistyczną koncepcją moderniza- cji na wzór europejski. Początkowo powstałe na gruzach Rosji państwo sowieckie traktowano tylko jako bazę wypadową rewolucji światowej. Fiasko tych planów (stłumie- nie powstań komunistycznych w Niemczech, Bułgarii i Estonii w 1923 r., ze- rwanie współpracy z Kuomintangiem w 1927 r.) wymusiło na bolszewikach tymczasowe przynajmniej ograniczenie ambicji do obszaru dawnego im- perium rosyjskiego. Odzwierciedleniem tej sytuacji była teoria „socjalizmu w jednym kraju”. Zdaniem Trockiego była ona wyrazem interesów bolszewic- kiej biurokracji, „młodej generacji administratorów”, która samookreślała się mówiąc „nie jesteśmy żadnymi marksistami, jesteśmy rosyjskimi bolszewi- kami”88. Osobą realizującą program tej grupy został Józef Stalin. W walce z Trockim, Zinowiewem i Kamieniewem Stalin zrazu wspierał Bucharina. Dopiero załamanie się skupu zboża na przełomie 1927/28 r. spra- wiło, że Stalin postanowił wypowiedzieć chłopstwu wojnę. W 1929 r. roz- poczęła się w partii czystka wymierzona w zwolenników bucharinowskiego „swoistego radzieckiego socjalizmu”, przystąpiono do forsownej industria- lizacji i przyśpieszonej kolektywizacji89. Przypuszczać można, że na decyzję Stalina wpłynęła nie tylko analiza sytuacji wewnętrznej, ale też międzynaro- dowej. Rolnicza Rosja przetrwać mogła tylko jako podrzędny element gospo- darki światowej – rzeczywistą suwerenność i mocarstwową pozycję mógł jej zapewnić tylko potężny przemysł. Idea „socjalizmu w jednym kraju” prowadziła do rehabilitacji patrio- tyzmu jako niezbędnego spoiwa społeczeństwa, zwłaszcza w obliczu nara-

86 H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 124–125, 139; por. A. Lustiger, op. cit., s. 78–81. Lustiger zauważył np., że hebrajskiego teatru przed zakusami Żydów-antysyjonistów bro- nił… Stalin. 87 H. Carrere D’Encausse, op. cit., s. 135–139, 141, 149. 88 L. Trocki, Zdradzona rewolucja, tł. A. Achmatowicz, Pruszków 1991, s. 218. 89 J. Smaga, op. cit., s. 92. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 151 stającego zagrożenia zewnętrznego i konieczności mobilizacji mas w imię uprzemysłowienia kraju. Duma z osiągnięć ZSRR szła w parze z erozją wia- ry w światową rewolucję. Jeszcze w 1927 r. patriotyzm postrzegany był jako „skrajnie reakcyjna ideologia” „usprawiedliwiająca imperialistyczne bestial- stwo”, niebawem jednak zaczęło się to zmieniać. Cztery lata później Stalin oznajmił, że teraz robotnicy już mają ojczyznę90. W czerwcu 1934 r. „Prawda” pisała już, że „Obrona ojczyzny jest najwyższym prawem”91 – socjalistyczny patriotyzm okazał się nie tylko możliwy ale wręcz konieczny. Zarazem fakt, że socjalizm ograniczał się do obszaru byłego impe- rium rosyjskiego sprzyjał oparciu sowieckiego patriotyzmu na rosyj- skim nacjonalizmie. Stalin nie miał innego wyjścia – Rosja była wszak natu- ralnym rdzeniem Związku Radzieckiego. W 1934 r. piórem Wasilkowskiego „Prawda” dowartościowała rosyjski proletariat, który dał światu rewolucję. Dwa lata później centralny organ WKP(b) oficjalnie uznał lud rosyjski pierw- szy wśród równych. Następuje – jak to ujął D. Brandenberger – przejście od idei proletariatu jako awangardowej klasy do koncepcji Rosji jako awangar- dowego narodu92. Coraz wyraźniejsze akcenty nacjonalistyczne pobrzmiewały w sztuce. Przykładem może być utwór Mikołaja Rylenkowa „U wrót Kremla” (1938): „Moskwa zhańbiona. Na Kremlu siedzą Lachy / […] Lecz żyje wciąż ojczyzna. Pośród męki / Lud gniewny już do zemsty się podrywa…”93. Symbolem nowej tendencji było wystawienie w moskiewskim Teatrze Wielkim w 1939 r. naj- popularniejszej opery rosyjskiej „Życie za cara” Glinki (pt. „Iwan Susanin”) – zamiast „Sławsja, sławsja nasz russkij car!” śpiewano „Sławsja, sławsja Ruś moja!”94. Na nowo napisana została historia. Szkoła Pokrowskiego została zane- gowana, nowy kierunek wyznaczały „Uwagi dotyczące konspektu podręcz- nika historii ZSRR” (1936)95. Komunistyczna propaganda idealizowała car-

90 D. Brandenberger, From Proletarian Internationalism To Populist Russocentrism: Thinking About Ideology in the 1930s as More Than Just a „Great Reatreat”, http://nationa- lism.org/library/science/ideology/brandenberger/brandenberger-havighurst.pdf. 91 A. Bullock, Hitler i Stalin: żywoty równoległe, tł. J. Mianowski, F. Pastusiak, Warsza- wa 1994, t. II, s. 117. 92 D. Brandenberger, op. cit. 93 W . Choriew, Temat Polski i jego interpretacja w rosyjskiej literaturze XX w., Dzieje Najnowsze 1997, nr 1. 94 N. Davies, Europa, op. cit., s. 1055; E. Radziński, op. cit., s. 461. Szerzej por. D. Bran- denberger, National Bolshevism: Stalinist Mass Culture and the Formation of Modern Rus- sian National Identity, 1931–1956, Cambridge 2002, passim. 95 A. Bullock, op. cit, t. II, s. 116–117. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 152 skie imperium uznając np. że „aneksja Kazachstanu przez Rosję, która miała miejsce w XVIII wieku, miała głęboko postępowe znaczenie”. Zrehabilitowa- no postacie historyczne, które przyczyniły się do potęgi Rosji sukcesami mi- litarnymi (Suworow, Kutuzow) czy reformami (Iwan Groźny, Piotr I)96. Nowy sowiecki panteon łączył takie osoby jak Aleksander Newski z jednej, a Dzier- żyński i Czapajew z drugiej strony97. Odzwierciedlało to fakt, że pod pano- waniem bolszewików ukształtował się nowy naród, odwołujący się do tradycji protoplastów i wybiórczo czerpiący z ich dziedzictwa, ale głę- boko odmienny. To jego patriotami byli bolszewicy! Centralizm Stalina uderzał przede wszystkim w odśrodkowe dążenia narodów nierosyjskich. W 1938 r. wprowadzony został obowiązek naucza- nia języka rosyjskiego, języki narodów azjatyckich stopniowo zaczęto zapi- sywać grażdanką98. Czystka antymuzułmańska rozpoczęła się już w 1925 r. w Tatarstanie, nasiliła się jednak w latach 30. W wyniku kampanii likwida- cja nomadów w latach 1926–1939 ze statystyk zniknęło milion Kazachów99. Na Ukrainie Szumski został usunięty za „odchylenie nacjonalistyczne” już w 1926 r., ale jego kurs próbował początkowo jeszcze podtrzymywać Skryp- nyk (który popełnił samobójstwo w 1933 r.). Ukrainizacja została wstrzyma- na w 1929 r.100 O ile w 1930 r. 89% książek ukazywało się po ukraińsku, to w 1934 już tylko 59%. Przeprowadzono też reformę ortografii ukraińskiej w celu zbliżenia z rosyjską. W 1935 r. wymordowano lirników – piastunów narodowej tradycji. Rok później obywatelstwo ukraińskie i ukraińską ko- mendę w paramilitarnym Czerwonym Kozactwie. Elementem antyukraiń- skiej polityki Stalina był też Wielki Głód lat 30. Czystka objęła 25–50 proc. KP Ukrainy, w tym całe jej kierownictwo101. Nie było to niczym szczególnym: jak wylicza Cliff „[…] w wielkiej czystce lat 1937–38, całość albo większość członków trzydziestu narodowych rządów zostało zlikwidowanych. Głów- nym zarzutem przeciwko nim była chęć odłączenia się od ZSRR”102. Drugim czynnikiem skłaniającym Stalina do wykorzystania rosyjskiego nacjonalizmu było żydowskie pochodzenie większości jego przeciwników. Jak zauważył Curzio Malaparte „cały rdzeń opozycji przeciw Stalinowi skła-

96 A. Bullock, op. cit, t. II, s. 116–117. 97 D. Brandenberger, op. cit. 98 J. Smaga, op. cit., s. 139. 99 D. Bennigsen, op. cit. 100 J. Darski, op. cit., s. 24–25. 101 Ibidem, s. 24–25. 102 T. Cliff , op. cit., s. 217–219. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 153 dał się z Żydów”103. Wystarczy przypomnieć, że w procesie Zinowiewa i Ka- mieniewa 11 na 16 oskarżonych było Żydami104. Nic dziwnego, że demonstra- cje trockistowskie w Moskwie i Leningradzie w listopadzie 1927 r. zostały rozgromione pod hasłem „Bij Żydów opozycjonistów!”105. Trocki oceniał na- wet z pewną przesadą, że „do walki z ‘trockistami’ szły […] na ochotnika […] wręcz faszystowskie żywioły ulicy moskiewskiej”106. W rezultacie w latach 30. na społeczność żydowską w ZSRR i jej instytu- cje spadły represje. Rozwiązano sekcje żydowskie WKP(b) a przewodniczący Jewsekcji Samuił Agurski został oskarżony o przynależność do „ośrodka ju- deofaszystowskiego”; uderzono też we władze żydowskiego obwodu autono- micznego w Birobidżanie a nawet KP Palestyny107. Zlikwidowano większość szkolnictwa w języku jidysz i kijowski Instytut Kultury Żydowskiej, z ok. 400 tytułów prasy żydowskiej przetrwały trzy108. Wszystko to przyczynia się do przypisywania Stalinowi głębokiego anty- semityzmu - czynili tak zarówno np. Hanna Arendt jak Nikita Chruszczow109. Edward Radziński cytuje liczne antyżydowskie wypowiedzi Stalina takie jak ta, że „Naród żydowski zrodził tylko wiarołomnych, bezużytecznych w wal- ce”110. Wydaje się jednak, że rację ma raczej A. Lustiger zdaniem którego kie- rownictwo bolszewickie uważało Żydów za „pożyteczne narzędzie” – jak konkludował: „W istocie nie ma żadnej przepaści między ‘filosemickim’ Leni- nem i ‘antysemickim’ Stalinem”111. Inną kwestią jest rozległość podskórnego antysemityzmu w społeczeństwie radzieckim, co również rządzący wykorzy- stywali bez skrupułów112.

103 C. Malaparte, Zamach stanu, tł. A. Tokarska, Toruń 2004, s. 50. 104 A. Lustiger, op. cit., s. 108. 105 E. Radziński, op. cit., s. 242. 106 L. Trocki, Moje życie. Próba autobiografii, Warszawa 1930, s. 604. 107 S. Courtois i in., op. cit. 108 A. Lustiger, op. cit., s. 94-99. 109 H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu, tł. M. Szawieli, D. Grinberg, Warszawa 1994, t. I, s. 354-355; N. S. Chruszczow, Wspomnienia, Warszawa 1984, s. 70–71. 110 E. Radziński, op. cit., s. 32–33, 63–64. 111 A. Lustiger, op. cit., s. 110. 112 H. Arendt, op. cit., t. II, s. 69. Wojciech Śleszyński zauważył: „Wywodząca się jesz- cze z czasów carskich niechęć do mniejszości żydowskiej wyrażała się często w lekcewa- żącej postawie przybyszów [funkcjonariuszy z głębi ZSRR – J.T.] wobec Żydów. Pomimo bowiem oficjalnie zwalczanego antysemityzmu był on w dalszym ciągu obecny w codzien- nym sowieckim życiu”. W. Śleszyński, Polityka narodowościowa władz sowieckich na ob- szarze przedwojennego województwa białostockiego w latach 1939–1941, Dzieje Najnow- sze 2001, nr 4. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Myśl polityczna 154

Równolegle ze zwrotem w kierunku nacjonalizmu postępuje reakcja konserwatywna -odwrót od eksperymentowania na rzecz sprawdzonych form. W sztuce potępiono awangardę i proklamowano realizm socjalistycz- ny jako wzór stawiając Ilię Riepina113. Francuski dziennik „Les Temps” napi- sał 25 września 1935 r.: „Reżym, obecnie ostatecznie umocniony, stopnio- wo się stabilizuje. Rewolucyjne nawyki i obyczaje w łonie radzieckiej rodziny i radzieckiego społeczeństwa ustępują miejsca uczuciom i obyczajom, które nadal panują w tak zwanych krajach kapitalistycznych… Związek Radziecki burżuazyjnieje”114. Radykalny egalitaryzm („urawniłowka”) został skrytyko- wany jako niemarksistowski. Odbudowywano tradycyjne struktury państwowe, co najłatwiej prześle- dzić na przykładzie armii: Statuty Wojskowe z 1928 r. wzmocniły rolę ka- dry oficerskiej, w 1935 r. w Armii Czerwonej przywrócono stopnie, a w 1940 carskie wzory odznak wojskowych115. Tradycje carskiej armii odżywały w NKWD: H. Jagoda w 1936 r. wprowadził paradny mundur dla wyższych szarż na wzór oficerów carskiej marynarki i publiczną zmianę wart, zorgani- zował klub na wzór carskiego klubu oficerskiego i bal maskowy dla oficerów NKWD i ich rodzin. Nawet Kozacy – ten symbol reakcji i samodzierżawia – doczekali się rehabilitacji: na obchodach rocznicy powstania OGPU w 1939 r. w loży rządowej pojawiła się grupa starszyzny kozackiej116. Również skupienie pełni władzy w rękach Stalina pozostawało w zgo- dzie z rosyjską tradycją autokratyczną. Stalin miał być tego świadomy mó- wiąc, że „Lud potrzebuje cara”: „Weźcie pod uwagę, że lud rosyjski przez wie- le wieków był we władzy cara, lud rosyjski przywykł, że rządzi nim jeden człowiek”. Swoją żonę pochował na cmentarzu monastyru, gdzie chowano caryce117. Zwróćmy wreszcie uwagę na transformację partii bolszewickiej. Pod kie- runkiem Stalina WKP(b) stała się de facto nową partią. W wyniku terroru lat 30. doszło do wymiany bazy członkowskiej. O ile w 1935 r. partia komuni- styczna liczyła 3,5 miliona członków, to trzy lata później już tylko 2 milio- ny118. Przed XVIII Zjazdem (1939) wymieniono 293 z 333 sekretarzy komi-

113 E. Radziński, op. cit., s. 290. 114 Cyt. za: Trocki, Zdradzona…, s. 168; por. D. L. Hoff mann, Mothers In The Mother- land: Stalinist Pronatalism In Its Pan-European Context, Journal of Social History, Fall 2000. 115 T. Cliff , op. cit., s. 100–101. 116 E. Radziński, op. cit., s. 368, 451. 117 Ibidem, s. 309, 353. 118 B. Łewycki, Terror i rewolucja, tł. A. Palicki, Warszawa bdw, s. 109. Jarosław Tomasiewicz Osmoza komunizmu i nacjonalizmu w Rosji: geneza hybrydy 155 tetów obwodowych i krajowych, 90 proc. kadry miało mniej niż 40 lat119. Jak napisał Borys Łewycki: „Rewolucyjne pokolenie starych bolszewików znik- nęło z partii na zawsze”120. Jeden z białych emigrantów – Gieorgij Fiedotow – oceniał te przemiany następująco: „To najprawdziwsza kontrrewolucja dokonywana odgórnie. […] Symbolika marksistowska nie została jeszcze odrzucona i to przesłania fakt, że Stalin jest czerwonym carem”. Z kolei Wasilij Szulkin pisał: „Lenin i Troc- ki nie mogą odejść od socjalizmu. Muszą dźwigać to brzemię aż do końca. Po nich przyjdzie ktoś inny. Będzie miał siłę woli prawdziwego czerwonego i prawdziwie białe cele. Będzie bolszewikiem pod względem energii i nacjo- nalistą z przekonania”121. To Stalin okazywał się być „Napoleonem rewolucji rosyjskiej” (określenie współczesnego neofaszysty Kerry’ego Boltona)122.

Osmosis of communism and nationalism in Russia: the genesis of hybride

National Communism is a strange phenomenon as the national mutation of the internationalist Marxist ideology. The first kind of National Communism was revo- lutionary movements of national minorities, supported by Bolsheviks against Great Russian imperialism. But necessities of the state defense supported the birth of Sovi- et patriotism. „Socialism in one country” extorted renaissance of Russian nationalism because Russia was the core of USSR. Under Stalin the Soviet patriotism became new form of the old Russian nationalism.

119 E. Radziński, op. cit., s. 450. 120 B. Łewycki, op. cit., s. 127. 121 E. Radziński, op. cit., s. 442. Co ciekawe, również wśród polskich narodowców pojawiały się oceny jako Stalina jako rosyjskiego nacjonalisty - zob. np. B. Piasecki, Duch czasów nowych a Ruch Młodych, Warszawa 1935, s. 31; Podwójne oblicze komunizmu, Fa- langa 1937, nr 14; Z. Zawadzki, Rozłam w komunizmie i jego konsekwencje dla żydostwa, Myśl Narodowa 1935, nr 31; por. G. Zackiewicz, Państwo radzieckie w myśli politycznej obozu narodowego w latach 1918–1939, [w:] Narodowa Demokracja XIX–XXI wiek. Koncep- cje – ludzie – działalność, red. T. Sikorskiego, A. Wątora, Szczecin 2008, s. 155. 122 K. Bolton, Stalin: A Perspective From The Summit of Realpolitick, The Nexus nr 15 (numeracja ciągła).

Stosunki międzynarodowe

Krzysztof Kania (Toruń) Brytyjska polityka

Nr 4 (11)/2010 ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej*

rtykuł ma na celu scharakteryzowanie, określanej mianem appeasemen- tu, polityki zagranicznej Wielkiej Brytanii. Cezura początkowa rozważań Ato 28 V 1937 r. – dzień utworzenia gabinetu przez Nevilla Chamberlaina1. Cezura końcowa – 1 IX 1939 r. – wiąże się z wkroczeniem wojsk niemieckich do Polski i początkiem II wojny światowej. W pierwszej części artykułu przedstawię przede wszystkim stosunki Wielkiej Brytanii z Niemcami i Włochami, państwami odgrywającymi w tam- tym czasie pierwszoplanowe role w prowadzonej przez Downing Street poli- tyce zagranicznej. Dużo miejsca zajmie wpływ powyższych relacji na sytuację w Austrii czy Czechosłowacji. Natomiast w drugiej części skupię się w głów- nej mierze na kontaktach między Londynem a Warszawą.

* Skrócona i zmieniona wersja artykułu ukazała się w języku rosyjskim będąc pokło- siem konferencji zorganizowanej między 15 a 16 października 2008 r. w Moskwie z oka- zji Dni nauki polskiej w Rosji, zob. К. Каня, Внешняя политика правительства Н. Чем- берленa (по сообщениям посольства Республики Польша в Лондоне, май 1937 – март 1939 гг.), [w:] Мюнхенское соглашение 1938 года: история и современность, Ред. Н. С. Лебедева, М. Волос, Москва 2009, s. 84–95. 1 Archiwum Akt Nowych w Warszawie (dalej AAN), Ambasada RP w Berlinie, sygn. 252, k. 160–163; A. Eden, Pamiętniki 1923–1938, t. I: W obliczu dyktatorów, Warszawa 1970, s. 341; D. Dutton, Neville Chamberlain, London 2001, s. 199; The Earl of Birkenhead, Halifax, The Life of Lord Halifax, London 1965, s. 361. The Oxford companion to twentieth - century British Politics, ed. J. Ramsden, Oxford 2005, s. 703. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 160

W historiografii brytyjskiej znane są prace poruszające kwestie związa- ne z polityką appeasementu2, dlatego postanowiłem skupić się na ocenach owych działań przez dyplomację polską, w głównej mierze tę akredytowaną nad Tamizą. Szefem Ambasady RP w Londynie był w tamtym czasie Edward Raczyński, który objął swój urząd w listopadzie 1934 r3. To on w głównej mierze informował Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie o poli- tyce zagranicznej Albionu. Inni dyplomaci, którzy pomagali mu w wypełnia- niu obowiązków, to: Leon Orłowski i Antoni Jażdżewski (radcy legacyjni I kla- sy), Roman Michałowski i Józef Mościcki (sekretarze I klasy) i Antoni Baliński (sekretarz II klasy)4. W ambasadzie polskiej w Londynie Chamberlain miał opinię człowie- ka stanowczego, konkretnego, odznaczającego się silnym charakterem. Uwa- żano, że będzie on starał się narzucić swój punkt widzenia w sprawach po- lityki zagranicznej5. „Chamberlain interesuje się polityką zagraniczną żywiej od swego poprzednika, wywierając na jej bieg wpływ bezpośredni. Wystę- puje on z własnymi inicjatywami, komentuje wydarzenia, przy każdej oka- zji definiuje zadania polityki angielskiej. Nie ulega wątpliwości, że będzie on nadawać osobiście kierunek tej polityce”6. W polityce zewnętrznej prio- rytetem dla niego miało być polepszenie stosunków z Berlinem i Rzymem7.

2 W tym miejscu wymieńmy choćby: R. J. Q. Adams, British Politics and Foreign Policy in the Age of Appeasement 1935–1939, London 1993 czy F. McDonough, Neville Chamber- lain, appeasement and the British road to war, Manchester–New York 1998. 3 Ambasadorem RP w Londynie do 1 VIII 1934 r. był Konstanty Skirmunt, który głównie z powodu braku rzetelnych informacji z Centrali, poprosił Józefa Becka o rezygna- cję z zajmowanego stanowiska, motywując to problemami zdrowotnymi i sędziwym wie- kiem. Jego obowiązki jako radca ambasady przejął Leon Orłowski (1 VIII – 1 XI 1934 r.). Natomiast Edward Raczyński przybył do Londynu 5 XI 1934 r., a następnego dnia zło- żył listy uwierzytelniające królowi Jerzemu V, K. Skirmunt, Moje wspomnienia 1866–1945, wstęp i opracowanie E. Orlof, A. Pasternak, Rzeszów 1997, s. 185; J. Łaptos, Dyplomaci II RP w świetle raportów Quai d’Orsay, Warszawa 1993, s. 250; M. Nowak-Kiełbikowa, Kon- stanty Skirmunt polityk i dyplomata, Warszawa 1998, s. 313; Rocznik służby zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej 1939, Warszawa 1939, s. 223; Kto był kim w Drugiej Rzeczypo- spolitej, red. nauk. J. M. Majchrowski, Warszawa 1994, s. 107; Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie (dalej IPMS), Ambasada RP w Londynie, A.12.53/41; AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 248, Raport Polityczny (dalej R. P.) nr 25/34 z dn. 10 XI 1934 r., k. 173; AAN, Ambasada RP w Londynie, sygn. 1216, k. 40, 91-92, 94a-95. 4 K. Kania, Wielka Brytania 1918–1939 w świetle polskich źródeł dyplomatycznych, Toruń 2007, s. 27. 5 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 252, Raczyński do Becka, R. P. nr 11/3 z dn. 1 VI 1937 r., k. 157-158. 6 Ibidem, sygn. 253, R. P. nr 23/7 z dn. 18 XI 1937 r., k. 123-124. 7 IPMS, Ambasada RP w Londynie, A.12.52/5A, k. 58-61; zob. też M. Nowak-Kieł- Krzysztof Kania Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej 161

W celu ocieplenia kontaktów z III Rzeszą zaproszono do Londynu szefa dy- plomacji niemieckiej Konstantina von Neuratha. Polscy dyplomaci informo- wali, że chociaż wizyta nie doszła do skutku z powodu incydentu z krążowni- kiem „Leipzig”, to odbiła się szerokim echem w prasie brytyjskiej. W gazetach podkreślano, że Chamberlain, w odróżnieniu od swojego poprzednika Bal- dwina, dał sygnał do bliższych związków z Berlinem. Raczyński pisał do Bec- ka, że podczas niedoszłego spotkania omawiane miały być sprawy związa- ne z sytuacją w Hiszpanii oraz paktem zachodnim. Ponadto strona niemiecka wystąpić miała z żądaniem szerszej autonomii dla mniejszości niemieckiej w Sudetach – był to warunek „normalizacji stosunków niemiecko-czechosło- wackich”8. Prawdopodobnie żądania te zostałoby spełnione. Wnioskuję tak na pod- stawie trzech pytań, jakie zadał na początku czerwca 1937 r. podczas swo- jej wizyty w Londynie Nicolae Titulescu – były rumuński minister spraw za- granicznych – swoim angielskim kolegom. Pierwsze z nich dotyczyło reakcji Londynu na bezpośredni atak Niemców na Czechosłowację. W odpowiedzi usłyszał, że agresja niemiecka „spowodowałaby z pewnością reakcję Ligi Na- rodów, interwencja ze strony Wielkiej Brytanii wątpliwa”. Na pytanie dru- gie, które brzmiało – „Co zamierza uczynić rząd angielski w razie wybuchu powstania w Czechosłowacji i jawnej interwencji wojskowej niemieckiej? – usłyszał wykrętną odpowiedź, że należałoby sprecyzować, w jakich okolicz- nościach owa interwencja by się odbyła. Odpowiedź na ostanie pytanie; „co zamierza uczynić rząd angielski w razie rewolucji w Czechosłowacji i ukrytej interwencji niemieckiej (tak jak np. w Hiszpanii)?” – była następująca – „rząd angielski nie interweniowałby bezpośrednio, inicjując najprawdopodobniej postępowanie podobne jak w sprawie Hiszpanii”9. Wydaje się, że w Foreign Office zbytnio nie przejmowano się sytuacją w Europie Środkowo-Wschodniej, wyjątek stanowił tu Eden. Dnia 25 VI 1937 r. w Izbie Gmin oświadczył on, że Anglia w Europie Centralnej pragnę- ła pokoju jak wszędzie indziej i nie mogła pozwolić sobie na brak zaintereso- wania tą częścią świata. Dodał również: „nie możemy zapomnieć, że ostatnia wojna nie rozpoczęła się w Belgii”. Wielka Brytania dążyć będzie do utrzyma- nia pokoju i w razie agresji postara się przyjść ofierze z pomocą10. Eden w od- bikowa, Polska–Wielka Brytania w dobie zabiegów o zbiorowe bezpieczeństwo w Europie 1923–1937, Warszawa 1989, s. 564–566. 8 Ibidem, R. P. nr 13/6 z dn. 1 VII 1937 r., k. 34-41. 9 Ibidem, R. P. nr 12/6 z dn. 12 VI 1937 r., k. 13-14. 10 Ibidem, R. P. nr 13/8 z dn. 3 VII 1937 r., k. 43. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 162 różnieniu od Chamberlaina mniej ufał Niemcom. Interesujące, że ostro wo- bec nich, co odnotowała polska służba dyplomatyczna, wystąpił odwieczny ich obrońca David Lloyd George11. Różnice między Edenem i Chamberlainem uwidoczniły się w trakcie planowanej wizyty Halifaxa do Berlina (listopad 1937). Angielski minister spraw zagranicznych był jej przeciwny. Inaczej uważał premier, który widział w niej możliwość zbadania gruntu i nawiązania bliższych kontaktów z poli- tykami niemieckimi. Smaczku podróży angielskiego Lorda Prezydenta Rady Królewskiej dodała publikacja Vladimira Poliakoff a – znanego pod pseudoni- mem „Augura”. W gazecie „Evening Standard” zasugerował on, że Hitler za- proponuje Halifaxowi „zawieszenie na dziesięć lat sprawy powrotu kolonii w zamian za uzyskanie wolnej ręki w stosunku do Europy Środkowej”12. Według Raczyńskiego trudno było stwierdzić, czy doniesienia te były prawdziwe czy fałszywe. Dodawał on jednak, że „nie ulega wątpliwości, że ist- nieją w tutejszych kołach politycznych nie od dziś prądy, które pragnęły odprę- żenia angielsko-niemieckiego kosztem stron trzecich. Sądzę więc, że w przed- dzień wyjazdu lorda Halifaxa i takie ewentualności były dyskutowane”13. Polski ambasador miał rację. I tak np. podczas sesji Izby Lordów ma- jącej miejsce między 17 i 18 XI 1937 r. padły głosy, aby raz na zawsze roz- wiązać sprawy takie jak Memel czy „polski korytarz”. Lord Dickinson stwier- dził, że „oczywiście Polska mogłaby wysuwać obiekcje, ale czy nie byłoby lepiej dla Polski mieć zapewniony pokój, niż być obciążoną – jak jest obecnie – wiecznymi problemami Gdańska i Śląska?”14. Według Lordów napięte rela- cje między Czechosłowacją a Niemcami spowodowane były niewłaściwą po- lityką tego pierwszego państwa w stosunku do mniejszości w Sudetach. Lord Buxton oznajmił, że „rozrastanie się partii Henleina15 przypisać należy roz- drażnieniu, jakie budzi nierówne traktowanie ludności przez administrację czeską. Wielka Brytania musi wykorzystać swe wpływy na małe państwa Eu- ropy Środkowej w kierunku wypełniania rozporządzeń traktatu mniejszo- ściowego”16. Chamberlain i Eden inaczej patrzyli także na Włochy. Ten pierwszy bez stawiania jakiś nieokreślonych warunków szukał z Mussolinim bliższego po-

11 Ibidem, k. 43-45. 12 Ibidem, R. P. nr 23/5 z dn. 17 XI 1937 r., k. 144-146; ibidem, R. P. nr 23/6 z dn. 18 XI 1937 r., k. 135-138. 13 Ibidem, R. P. nr 23/5 z dn. 17 XI 1937 r., k. 144-145. 14 Ibidem, R. P. nr 24/5 z dn. 2 XII 1937 r., k. 116. 15 Konrad Henlein, przywódca Niemców sudeckich. 16 AAN, Ambasada RP w Berlinie, R. P. nr 24/5 z dn. 2 XII 1937 r., k. 118-119. Krzysztof Kania Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej 163 rozumienia, podczas gdy drugi oczekiwał od Duce wywiązania się z wcześniej podjętych zobowiązań. „Ubolewam nad mnożącymi się wypadkami nieposza- nowania traktatów; zdajemy sobie sprawę zbyt jasno z ostatecznych konse- kwencji, które sprowadzić może dalsze stosowanie takich metod. W związku z tym zauważyłem ostatnio tendencję do używania – jako części maszyne- rii dyplomatycznej – metod w najwyższym stopniu niebezpiecznych. Istnie- je skłonność do grożenia, do wydawania na wszystkie strony rozkazów i do proklamowania tego, co ma właściwie charakter ultimatum, a co nazywa się pokojem. Takie metody nie spotkają nigdy przychylnej reakcji w Anglii” – mó- wił Eden17. Raczyński informował, że Foreign Office nie aprobowała polityki wło- skiej przede wszystkim w Hiszpanii, dalej również w Abisynii i Libii oraz pro- pagandy antyangielskiej w Palestynie i Egipcie. Zastrzeżenia budziły: pakt antykomunistyczny, piractwo łodzi podwodnych na Morzu Śródziemnym czy uwagi Mussoliniego o byłych posiadłościach niemieckich w Afryce18. W połowie lutego 1938 r. polska służba dyplomatyczna informowała MSZ o istnieniu nad Tamizą dwóch grup politycznych i takiej samej liczbie kierunków brytyjskiej polityki zagranicznej. Do pierwszej należeli: Cham- berlain, Samuel Hoare, Lord Halifax, John Simon, Philip Cunliff e-Lister (Lord Swinton), Thomas Inskip. Uważali oni, że Wielka Brytania nie mogła mieć wrogów w trzech miejscach na świecie tj. na Morzu Śródziemnym – Włochy, w Europie – Niemcy i na Dalekim Wschodzie – Japonia. Wychodzili oni z za- łożenia, że w owym czasie największe niebezpieczeństwo stanowiła Japonia, dlatego też stawiali przede wszystkim na porozumienie z Berlinem i Rzy- mem. Grupa druga (Anthony Eden, Leslie Hore-Belisha, Malcolm MacDonald, William Ormsby-Gore), również zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa Kraju Czerwonej Wiśni, ale nie zamierzała dawać wolnej ręki Włochom na Morzu Śródziemnym oraz Niemcom w Europie19. Długotrwałe tarcia na linii Chamberlain – Eden wróżyły zmiany w resorcie spraw zagranicznych. Spra- wa zbiegła się z wizytą ambasadora hr. Dino Grandi na Downing Street dnia 18 II 1938 r. Po spotkaniu z przedstawicielem włoskim doszło do spięcia mię- dzy Chamberlainem i Edenem – wymiana zdań przypominała „walkę dwóch kogutów”20. Sprawa dotyczyła bezpośredniej ingerencji premiera w sprawy

17 Ibidem, R. P. nr 23/4 z dn. 17 XI 1937 r., k. 141. 18 Ibidem, k. 141-142. 19 Ibidem, sygn. 254, raport z dn. 13 II 1938 r., k. 67-68; ibidem, R. P. nr 4/5 z dn. 15 II 1938 r., k. 53-58. 20 F. McDonough, op. cit., s. 54. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 164 związane z resortem kierownika Foreign Office oraz stosunków angielsko- -włoskich. Eden uważał, że z Włochami można było rozmawiać tylko i wyłącz- nie po spełnieniu przez nich znanych im wcześniej warunków tj. opuszczenia przez ochotników włoskich Hiszpanii. Natomiast Chamberlain był zdania, iż nie był to warunek konieczny. Różnica zdań spowodowała, że „Trzasnąw- szy drzwiami, Eden opuszcza gabinet premiera, utrudniając porozumienie, gdyż od tej chwili obaj mężowie stanu pozostają on speaking terms21 (pokłó- ceni; formalnie – r ozmowa tylko w wyjątkowych sytuacjach). Dwa dni póź- niej (20 lutego) Eden ogłasza swoją dymisję22. Jego rezygnacja oprócz osła- bienia rządu i Partii Konserwatywnej była niewątpliwie na rękę Włochom i Niemcom. Miejsce Edena zajął Halifax, polityk cieszący się zaufaniem Cham- berlaina. Według Raczyńskiego nowy kierownik Foreign Office był politykiem opanowanym i zrównoważonym, ale jednocześnie zamkniętym w sobie i nie- zbyt kontaktowym. Polski ambasador dodawał: „Jego dążenie do porozumie- nia z Włochami i Niemcami nie opiera się na jakiejś sympatii dla tych krajów, ani tym bardziej ich kierowników, lecz na przeświadczeniu, że utrzymanie pokoju jest momentem najistotniejszym dla interesów brytyjskich i łączy się z tym logiczna dążność do utrzymania Anglii w pewnym izolacjonizmie przez uniknięcie ściślejszego wiązania się z jakimkolwiek państwem czy systemem europejskim”23. W marcu 1938 r. sytuacja na kontynencie stawała się coraz bardziej na- pięta. Anschluss Austrii do Niemiec zachwiał pozycją Chamberlaina, który swój sprzeciw wobec zaistniałej sytuacji ograniczył wyłącznie do wystąpie- nia w parlamencie24. Zmiany na mapie Europy spowodowały większe zainte- resowanie polskiego MSZ ewentualną postawą rządu brytyjskiego w sprawie czechosłowackiej. Raczyński, odpowiadając na zapytanie Centrali, stwierdził, że Anglia prowadzić będzie politykę appeasementu i unikać będzie konfron-

21 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, k. 91-95. 22 M. Nurek, Polska w polityce Wielkiej Brytanii w latach 1936–1941, Warszawa 1983, s. 97; zob. też A. Eden, Pamiętniki 1938–1945, t. II: Obrachunki, Warszawa 1972, s. 7; A. R. Peters, Anthony Eden at the Foreign Office 1931–1938, New York 1986, s. 350–351; E. Ra- czyński, Od Narcyza Kulikowskiego do Winstona Churchilla, Londyn 1993, s. 131. 23 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, R. P. nr 5/2 z dn. 2 III 1938 r., k. 87. 24 M. Nurek, op. cit., s. 109; H. Batowski, Między dwiema wojnami 1919–1939. Zarys historii dyplomatycznej, Kraków 2001, s. 298–302; A. Skrzypek, W kręgu koncepcji Mię- dzymorza i taktyki balansowania (maj 1935 – wrzesień 1938), [w:] Historia dyplomacji polskiej, t. IV: 1918–1939, red. P. Łossowski, Warszawa 1995, s. 551; J. Linowski, Anszlus Austrii a polityka zagraniczna Wielkiej Brytanii i Polski, Wojskowy Przegląd Historyczny 1984, nr 1, s. 153. Krzysztof Kania Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej 165 tacji zbrojnej z Niemcami: „Gdyby konflikt nastąpił, a Francja interweniowa- łaby, to Anglia mogłaby zostać wciągnięta. Wobec tego rząd angielski popiera wobec Pragi i Paryża koncepcję odprężenia stosunków niemiecko-czeskich kosztem ustępstw Czechów nawet bardzo daleko idących i oczekuje, że tym sposobem uniemożliwi wybuch konfliktu”25. W prasie brytyjskiej, która odgrywała znaczącą rolę w życiu politycznym Wielkiej Brytanii, kwestia czechosłowacka zaczęła być coraz częściej oma- wiana. Gazety były nośnikiem interesów poszczególnych stronnictw poli- tycznych, które na ich łamach prowadziły także własną politykę zagraniczną. I tak z raportów polskich dyplomatów dowiadujemy się, że prasa konserwa- tywna („Times”, „Daily Telegraph”, „Daily Mail”) była za „nieangażowaniem się Anglii w Czechosłowacji na wypadek agresji niemieckiej”. Natomiast pisma liberalne („News Chronicle”, „Manchester Guardian”), socjalistyczne („Daily Herald”) oraz komunistyczne („Daily Worker”), na początku były zdania, że „Wielka Brytania winna już teraz zapowiedzieć swoją interwencję w obro- nie Czechosłowacji, na wypadek naruszenia jej granic przez wojska niemiec- kie”26. Raczyński informował, że z dnia na dzień pisma liberalne oraz socjali- styczne słabły w swoich odważnych deklaracjach. Coraz częściej można było przeczytać, że Czesi powinni „wreszcie zadośćuczynić słusznym żądaniom Niemców sudeckich, których roszczenia są obecnie oceniane jako przynaj- mniej częściowo uzasadnione”. Dalej polski ambasador pisał, że nad Tami- zą „panuje (…) nadzieja, iż drogą koncesji na rzecz Niemców sudeckich, Czesi oddalą od siebie groźbę radykalniejszych porachunków z Niemcami, a od Eu- ropy niebezpieczeństwo zakłócenia pokoju”27. Na przełomie lutego i kwietnia 1938 r. priorytetem rządu brytyjskiego w polityce zagranicznej było podpisanie porozumienia z Włochami28. Uda- ło się tego dokonać 16 IV 1938 r.29 Halifax uważał, że układ ten był pierw- szym krokiem do pokoju w Europie. Jak donosiła polska służba dyplomatycz- na, Anglicy otrzymali zapewnienie, że Włosi nie wykorzystają Hiszpanii „dla zmiany status quo na Morzu Śródziemnym”, w zamian „nie domagali się (…)

25 IPMS, Ambasada RP w Londynie, A.12.53/19, Depesze szyfrowe za okres od 3 I 1938 r. do 27 IV 1938 r., do MSZ z 29 III 1938 r., k. 134. 26 AAN, Ambasada RP w Londynie, sygn. 941, R. P. nr 8/2 z dn. 12 IV 1938 r., k. 256- -257. 27 Ibidem, k. 258-259. 28 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, R. P. nr 8/3 z dn. 13 IV 1938 r., k. 137- -139. 29 H. Batowski, op. cit., s. 309. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 166 wycofania ochotników włoskich z Hiszpanii”30. Był to kolejny przykład po- lityki appeasementu, w tym momencie wobec Włoch. Dalej angielski mini- ster spraw zagranicznych stwierdził, że chociaż Anglia posiadała dobre rela- cje z wieloma państwami, szczególnie z Francją, to dążyć będzie do zbliżenia z Niemcami – „Powinniśmy usunąć wszystkie przyczyny nieufności i podej- rzeń, które pozwolą wypracować nam całkowite zrozumienie między Wielka Brytanią i Niemcami”31. Politykę Chamberlaina ostro skrytykował Eden, który zaniepokojony rozwojem wypadków w Europie oraz postawą konserwatystów stwierdził: „(…) Partia Konserwatywna musi kierować się zawsze narodowym punktem widzenia, a w stosunku do państw obcych postępować tak, aby zdobyć ich szacunek. Nikt nie ma pretensji do rządu za to, iż dąży do uspokojenia Eu- ropy. Ale to uspokojenie nie może mieć miejsca ze szkodą dla naszych inte- resów życiowych, dla naszej reputacji narodowej i naszego sprawiedliwego traktowania innych (sense of fair dealing)32. Wrzesień 1938 r. upłynął na rozmowach, a raczej żądaniach Hitlera do- tyczących Czechosłowacji33. Politycy francuscy Édouard Daladier, Georges Bonnet oraz angielscy Chamberlain i Halifax, w celu uniknięcia wojny podpo- rządkowali się dyktatowi Führera i podpisali między 29–30 IX 1938 r. traktat zapewniający „pokój w Europie”, tzw. Układ monachijski34. Ponadto Cham- berlain i Hitler zawarli między swoimi krajami deklarację o nieagresji, co wy- wołało nieopisaną radość w Anglii i wzrost sympatii dla premiera35. W ukła- dzie z 30 września znalazł się ustęp o „usuwaniu z drogi wszelkich powodów do nieporozumień”, co w niedalekiej przyszłości dotyczyć miało Polski36. Raczyński informował, że oprócz sympatii dla Chamberlaina, nad Tami- zą pojawiły się głosy krytyczne. I tak np. Duff Cooper (pierwszy lord admi- ralicji) przy okazji swojej dymisji zarzucił premierowi, że „zbyt późno zade- klarował gotowość zbrojnej interwencji w razie zaatakowania przez Niemcy Czechosłowacji i za późno ogłosił mobilizację floty brytyjskiej”37. Duff Co-

30 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, R. P. nr 10/3 z dn. 20 V 1938 r., k. 142. 31 Ibidem, R. P. nr 10/3 z dn. 20 V 1938 r., k. 141-142. 32 Ibidem, R. P. nr 13/3 z dn. 14 VI 1938 r., k. 164-166. 33 H. Batowski, op. cit., s. 316-319. 34 S. Sierpowski, Źródła do historii powszechnej okresu międzywojennego, t. III: 1935– –1939, Poznań 1992, s. 366–369; zob. też H. Batowski, Europa zmierza ku przepaści, Po- znań 1989, s. 13–29. 35 R. J. Q. Adams, op. cit., s. 128. 36 S. Sierpowski, op. cit., s. 370–371. 37 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, R. P. nr 21/5 z dn. 7 X 1938 r., k. 210. Krzysztof Kania Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej 167 oper miał za złe Chamberlainowi, że podpisał „układ konsultatywny” z Hitle- rem, biorąc pod uwagę wyłącznie opinię tzw. ścisłego gabinetu, który two- rzyli premier a także Halifax, Simon i Hoare38. Rozgoryczenia z finału mo- nachijskiego nie kryli również Eden i Churchill39. Natomiast w Izbie Gmin parlamentarzyści Partii Pracy mówili o „sprzedaniu” Czechosłowacji, ustęp- stwach przed siłą, zaprzepaszczeniu zasad Ligi Narodów oraz bezpieczeń- stwa zbiorowego40. Przy okazji kryzysu czeskiego polska dyplomacja zwróciła uwagę na postawę rządu brytyjskiego wobec ZSRR. Zdaniem Raczyńskiego premier Chamberlain chciał „wyeliminować czynnik radziecki” z toczącej się w Euro- pie gry politycznej. Podobnie uważał Halifax, który w swoim przemówieniu parlamentarnym stwierdził, że Anglia nie zamierza w najbliższej przyszło- ści włączyć ZSRR do rozmów bezpośrednich dotyczących Europy Środkowej. Ambasada RP w Londynie donosiła o pojawieniu się 25 października w „The Times” artykułu związanego z tą sprawą. Zwrócono uwagę, że był on niezwy- kle krytyczny w tonie i prawdopodobnie napisany „na zamówienie”. Tekst za- wierał informacje dotyczące przemysłu sowieckiego i wskazywał na całko- wite załamanie się gospodarki tego państwa. Według Raczyńskiego został napisany „dla uwydatnienia słabości ekonomicznej Rosji i jej dezorganizacji, a więc w konsekwencji dla wskazania, że Rosja jako faktyczny czynnik euro- pejskiej polityki nie może być poważnie brana w rachubę”41. Debaty parlamentarne, które odbyły się w październiku i listopadzie i dotyczyły sytuacji w Europie po Monachium pokazały, że dalsze gwarancje dla Czechosłowacji były kwestią problematyczną. Minister Koordynacji Obro- ny (Thomas Inskip) przekonywał, że Rząd Jego Królewskiej Mości „czuje się moralnie zobowiązany w stosunku do Czechosłowacji do traktowania gwa- rancji jako będących w mocy. W razie więc niesprowokowanej agresji wobec Czechosłowacji rząd Jego Królewskiej Mości będzie się niewątpliwie czuć zo- bowiązany do podjęcia wszystkich kroków, będących w jego mocy, aby za- pewnić utrzymanie całości Czechosłowacji”42. Premier podpisał się pod sło- wami swojego ministra, ale zaraz, asekurując się, stwierdził, że wiele spraw wymagało wyjaśnienia. Za najważniejsze uznał rozwiązanie spraw mniejszo-

38 Ibidem; zob. też IPMS, Ambasada RP w Londynie, A.12.52/5C, k. 44-47. 39 R. J. Q. Adams, op. cit., s. 128. 40 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, R. P. nr 22/3 z dn. 4 XI 1938 r., k. 215- -216; zob. też IPMS, Ambasada RP w Londynie, A.12.52/5C, k. 51-52. 41 AAN, Ambasada RP w Berlinie, sygn. 254, R. P. nr 22/1 z dn. 2 XI 1938 r., k. 225. 42 Ibidem, R. P. nr 24/3 z dn. 30 XI 1938 r., k. 254-255. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 168

ści w Czechosłowacji i sprecyzowanie terminu gwarancja międzynarodowa (chodziło o warunki i uczestnictwo w niej)43. Według Raczyńskiego „sprawa przewidzianych przez Paryż i Londyn gwa- rancji jako zapłata za zgodę Pragi na koncesje terytorialne, stała się w warun- kach pomonachijskich ciężarem dla «ofiarodawców», którego woleliby tym- czasem nie precyzować, a w każdym razie ograniczyć do minimum”44. Anglicy mający wyrzuty sumienia wobec Czechosłowacji – „ofiary na oł- tarzu pokoju” – jak określano to państwo – zaproponowali jej pomoc finan- sową (ostatecznie 6 milionów funtów szterlingów). Pożyczka udzielona rów- nież przez Francję miała zostać przeznaczona dla uchodźców i emigrantów politycznych. Kwota powyższa, chociaż rząd czeski mógł nią swobodnie dys- ponować, była w pewnym sensie pod kontrolą Brytyjczyków i Francuzów, gdyż co kwartał Czesi musieli przedstawić „zestawienie poczynionych wy- datków”. W ten sposób Londyn i Paryż zabezpieczały się przed możliwością wydania pożyczonych sum na inne cele – „odbiegające od ich intencji”45. W pierwszej połowie marca 1939 r. Chamberlain uważał, że poczucie bezpieczeństwa w Europie poprawiło się. Jego zdaniem stosunki na linii Lon- d y n – B e r lin były poprawne, a ich przyszłość rysowała się w przyjaznych bar- wach. „W sferze stosunków angielsko-niemieckich widoki na przyszłość są bardziej obiecujące niż można by sądzić na podstawie wojowniczych artyku- łów i wypowiedzeń prasy niemieckiej”46. Uważał też, że roszczenia Włochów wobec Francuzów (Nicea, Korsyka) szybko stracą na aktualności i oba pań- stwa rozpoczną erę dobrego sąsiedztwa. „(…) włoskie ‘natural aspirations’ ograniczą się przede wszystkim do pozycji i kolei w Dżibuti i do statutu dla Włochów w Tunisie”47. Wszystko zostało zakłócone przez wkroczenie wojsk niemieckich do Czechosłowacji z 14 na 15 marca i utworzeniem Protektora- tu Czech i Moraw, które zostały włączone do Rzeszy dekretem podpisanym dnia 16 marca 1939 r.48 Ten krok Hitlera oraz kolejne – włączenie Kłajpedy (22 marca) oraz pod- pisanie układu niemiecko-rumuńskiego (23 marca) – spowodowały zmianę w polityce Chamberlaina. Ustępstwa zastąpiono gwarancjami, co oczywiście nie było równoznaczne z końcem polityki appeasementu.

43 Ibidem, k. 255. 44 Ibidem, k. 257. 45 Ibidem, sygn. 255, R. P. nr 3/2 z dn. 3 II 1939 r., k. 11-16. 46 Ibidem, R. P. nr 6/3 z dn. 16 III 1939 r., k. 24. 47 Ibidem, k. 25. 48 S. Sierpowski, op. cit., s. 405–407. Krzysztof Kania Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej 169

Dnia 31 III 1939 r. strona brytyjska, pomimo wyraźnego ochłodzenia stosunków na linii Londyn–Warszawa (polskie ultimatum wobec Pragi) wy- szła z propozycją udzielenia Polsce jednostronnych gwarancji. Chamberlain zobowiązał się udzielić Rzeczypospolitej poparcia w razie zagrożenia jej „ży- wotnych interesów”49. Między 4 a 6 kwietnia Beck, będąc w Londynie, gwa- rancje dane przez Anglików zamienił w zobowiązania dwustronne50. Zbliżenie polsko-brytyjskie spowodowało zaostrzenie stosunków na li- nii Berlin–Warszawa–Londyn. Hitler wypowiedział zawartą 26 I 1934 r. na dziesięć lat polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy51 oraz unieważnił zawarty 18 VI 1935 r. układ morski z Wielką Brytanią52. Niemniej jednak entuzjazm społeczeństwa angielskiego był ogromny. Gazety brytyjskie w przeważającej większości pisały o rewolucyjnej zmianie polityki zagranicznej rządu i końcu policy of appeasement. Oto kilka cytatów pojawiających się wówczas w prasie: „Jest to jedno z najwybitniejszych wy- darzeń w całej historii brytyjskiej polityki zagranicznej” (Daily Herald); „Pre- mier wczoraj złożył oświadczenie, które według słów p. Greenwooda jest najbardziej epokowym w ostatnim ćwierćwieczu” (Daily Mail, Daily Herald); „Podobnego epokowego oświadczenia Izba nie słyszała od czasu znanej de- klaracji Sir Edwarda Gray’a w sierpniu 1914 r.” (The Scotsman, Yorkshire Post); „Cały świat cywilizowany odetchnął z ulgą, gdy pojawiła się wiado-

49 IPMS, Kol. 23, Spuścizna po Edwardzie Raczyńskim, 23/H/54, (brak paginacji); zob. też Polskie Dokumenty Dyplomatyczne 1939 styczeń–sierpień (dalej PDD 1939 sty- czeń–sierpień), red. S. Żerka, Warszawa 2005, s. 249, 314; S. Sierpowski, op. cit., s. 414– –415; T. Piszczkowski, Anglia a Polska 1914–1939. W świetle dokumentów brytyjskich, Lon- dyn 1975, s. 422–423; zob. też S. Newman, Gwarancje brytyjskie dla Polski. Marzec 1939, Warszawa 1981, s. 248–249. 50 IPMS, Ambasada RP w Londynie, A.12.53/23, Depesze szyfrowe za okres od 1 IV 1939 r. do 31 V 1939 r., do MSZ, z dnia 7 IV 1939 r., s. 29; zob. też Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, red. T Jędruszczak i M. Nowak-Kiełbikowa, t. II: 1933–1939, Warszawa 1996, s. 220–223; PDD 1939 styczeń–sierpień, s. 301, 310; J. Łuka- siewicz, Dyplomata w Paryżu 1936–1939, Warszawa 1995, s. 239–241; M. Nurek, op. cit., s. 195; 51 Dokumenty z dziejów…, s. 32–34. Szerzej na temat deklaracji o niestosowaniu przemocy zob. Deklaracja polsko-niemiecka o niestosowaniu przemocy z dnia 26 stycznia 1934 r. z perspektywy Polski i Europy w siedemdziesiątą rocznicę podpisania, studia pod re- dakcją M. Wojciechowskiego, Toruń 2005. 52 H. Batowski, Między dwiema wojnami…., s. 233, 443; M. Nowak-Kiełbikowa, Pol- ska–Wielka Brytania w dobie zabiegów…, s. 463; T. Skinder-Suchcitz, Rok 1939. Polsko-bry- tyjska polityka morska, Warszawa–Londyn 1997, s. 45–46; A. Harasimowicz, Dyplomacja brytyjska wobec zagadnienia rozbrojenia 1921–1937, Łódź 1990, s. 287–288. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 170 mość, że nareszcie poważny wysiłek został zrobiony by skrępować europej- skiego wariata” (Time and Tide)”53. Mogło się wydawać, że Brytyjczycy zaangażują się mocniej w sprawy Eu- ropy Środkowo-Wschodniej54 i będą traktować Polskę jako równorzędnego partnera, z którym wspólnie przeciwstawią się ekspansjonizmowi niemieckie- mu – nic bardziej mylnego. Już 3 maja angielski minister spraw zagranicznych nie widział niczego niepokojącego z wysuwanych od dłuższego czasu żądań niemieckich – powrotu Gdańska do Rzeszy czy wybudowania eksterytorialnej autostrady55. Fiaskiem zakończyły się również prowadzone w Londynie przez Adama Koca rozmowy dotyczące pożyczki na dozbrojenie armii polskiej56. Na przełomie lipca i sierpnia Brytyjczycy, kosztem interesów polskich, szukali wyjścia z coraz bardziej napiętych stosunków na linii Warszawa–Ber- lin. Zainicjowali również rozmowy francusko-angielsko-radzieckie w Mo- skwie. Jak wiemy ZSRR ostatecznie podpisał 23 sierpnia układ z III Rzeszą, znany jako pakt Ribbentrop–Mołotow. Zszokowana Anglia oświadczyła, że zaistniała sytuacja nie zmieni jej stosunku wobec II RP. Wyjściem z sytuacji było podpisanie polsko-brytyjskiego układu o pomocy wzajemnej z 25 VIII 1939 r. Porozumienie nie oznaczało, że Anglicy przerwali rozmowy z Niem- cami, przeciwnie za plecami Polaków próbowali przekonać ich, że nad Wisłą była wola oddania Gdańska, a może również „korytarza”. Natomiast polscy dyplomaci uznali finał rozmów z Brytyjczykami za sukces. Uważano, że porozumienie stanie się fundamentem pokoju europej- skiego i na trwałe zbliży oba kraje. Pierwsze efekty przyszły niespodziewanie szybko. Hitler zrezygnował z planowanego na 26 sierpnia ataku na swojego wschodniego sąsiada. Przesunął go o kilka dni i 1 września zaatakował Pol- skę, niestety przy biernej postawie zarówno Anglików jak i Francuzów, któ- rzy formalnie 3 września wypowiedzieli wojnę III Rzeszy. Z punktu widzenia Polski oraz kilku innych krajów europejskich polityka appeasementu przyczyniła się pośrednio do utraty przez te państwa niepodle- głości. Z punktu widzenia Anglii umożliwiła dozbrojenie, odsunęła blisko o rok bezpośrednią konfrontację z Niemcami, a te i inne czynniki – ich zdaniem – niepozostały bez wpływu na ostateczny wynik II wojny światowej.

53 AAN, Ambasada RP w Londynie, sygn. 941, R. P. nr 10/2 z dn. 26 IV 1939 r., k. 323- -324, 329. 54 Jednostronne gwarancje dla Rumunii oraz Grecji (w tym drugim przypadku chodzi- ło o próbę powstrzymania Rzymu i Berlina w części południowej Europy) z 13 IV 1939 r. 55 H. Batowski, Między dwiema wojnami…, s. 351. 56 H. Jackiewicz, Brytyjska pożyczka dla Polski w 1939 r., Więź 1974, nr 9, s. 105 i n. Krzysztof Kania Brytyjska polityka ustępstw, a wybuch Drugiej Wojny Światowej 171

British policy of appeasement and outbreak of World War II

The aim of the article is to present British foreign policy called ‘policy of ap- peasement’ in the period between May 1937 and September 1939. The article de- scribes among other things English-German, English-Italian, English-Polish relations with regard to situation in Europe, mainly her Central-Eastern part. British foreign policy in Neville Chamberlain’s term of office was typified by larger and larger con- cessions to Germany i.a. Austria, Czecho-Slovakia, Memel (Klaipeda). Chamberlain, upset by development of situation in Europe, decided to grant Poland unilateral guar- antees (31 March 1939), which were altered by Józef Beck into bilateral obligation early in April. This change in British foreign policy, concessions replaced with guar- antees, did not finished the policy of appeasement. British politicians still considered peaceful solutions at the cost of other countries – in September 1939 Poland fell vic- tim to appeasement policy. The Anglo-Polish agreement regarding a provision of mu- tual aid concluded on 25th August 1939, which in its assumption was supposed to help avoiding the war, only postponed it for a few days. Although the English joined World War II (3 September), at the beginning they reduced their participation only to propaganda activities, like dropping leaflets on German territory. Conduct of British foreign policy was a great disappointment for Polish governement and society. Great Britain put away direct confrontation with the III Reich and gained time for prepara- tion. According to British opinion the abovementioned actions were one of the fac- tors which contributed to win World War II. Aleksandra Aftaruk (Fribourg–Toruń) Tworzenie zrębów polityki

Nr 4 (11)/2010 zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu

ierpniowe strajki w Polsce przyciągnęły uwagę opinii publicznej niemal całego świata. Do Polski zaczęli przyjeżdżać zagraniczni dziennikarze, Sprzedstawiciele central związkowych oraz reprezentanci różnych organi- zacji społecznych. Kierownictwo „Solidarności” otrzymywało koresponden- cję zawierająca słowa podziwu i wsparcia, oferty różnorodnych form pomocy oraz zaproszenia do wyjazdów zagranicznych1. Związek pilnie potrzebował tłumaczy. W następnej kolejności leżała potrzeba utworzenia departamen- tu zajmującego się sprawami zagranicznymi. Konkretna komórka związkowa musiała zająć się przygotowaniem związkowców do prowadzenia współpra- cy międzynarodowej. NSZZ „Solidarność” nawiązywała kontakty głównie z centralami związ- kowymi z Europy Zachodniej, Japonii i USA. Współpraca między związka- mi polegała na wymianie doświadczeń w zakresie organizacji pracy, szko- leń pracowniczych czy zarządu pracowniczego. Zachodnie związki oferowały dodatkowo bezinteresowną pomoc w postaci finansowej lub materialnej, or- ganizowały wizyty studyjne oraz szkolenia dla polskich związkowców. Duże znaczenie miało również poparcie polityczne dla działań NSZZ „Solidarność” wyrażane przez centrale związkowe krajów zachodnich.

1 Związek utrzymywał w tym czasie kontakty z 40 krajami świata. Zarejestrowa- no 1400 listów z zagranicy oraz 162 wyjazdy działaczy NSZZ „Solidarność” za grani- cę. IPN, IPN BU 1616/153, Informacja dot. wyjazdów zagranicznych działaczy NSZZ „S” z 29.06.1981. Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 173

Za pośrednictwem central związkowych oprócz kontaktów związko- wych dochodziło też do spotkań politycznych z reprezentantami rządów oraz partii politycznych państw zachodnich. Spotkania te miały przede wszyst- kim charakter konsultacji politycznych. Strona zachodnia była zainteresowa- na sytuacją w Polsce z perspektywy związkowej, podczas gdy reprezentanci NSZZ „Solidarność” próbowali dowiedzieć się na jakie poparcie mogą liczyć z ich strony. Przykładem spotkania z reprezentantem rządu zachodniego była dwugodzinna wizyta u premiera Francji Pierre`a Mauroisa w październiku 1981 roku czy półgodzinne spotkanie z premierem Danii Ankerem Joergen- sem w sierpniu 1981 roku2. Ponadto, delegacja pod przewodnictwem Lecha Wałęsy reprezentowała „Solidarność’ na sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy w Genewie w czerwcu 1981 roku. Na posiedzeniach MOP obecni byli nie tylko przedstawiciele przedsiębiorców i związków zawodowych, ale tak- że przedstawiciele rządów. Wystąpienie Związku na tym forum zostało przy- jęte z dużym entuzjazmem, co znacznie wzmocniło jego międzynarodowy prestiż. NSZZ „Solidarność” podjął także współpracę z Międzynarodową Kon- federacją Wolnych Związków Zawodowych oraz Światową Organizacją Pracy. Owocem tej współpracy było znaczące wsparcie polityczne i finansowe ofia- rowane „Solidarności” przez obie konfederacje międzynarodowe. NSZZ „Solidarność” w pierwszym okresie jego tworzenia nie był przygo- towany do współpracy zagranicznej, a tym bardziej do działalności na are- nie międzynarodowej. W miarę rozwoju myśli politycznej Związku, kiedy zdecydowano się na tworzenie własnego programu reform w państwie, za- częły również powstawać nowe koncepcje odnośnie kreowania polityki za- granicznej NSZZ „Solidarność”. Po kilku miesiącach istnienia „Solidarności” można było zauważyć, że niektórzy jej członkowie mieli aspiracje do prowa- dzenia polityki zagranicznej niezależnej od prowadzonej przez władze PRL. Mimo, iż nikt nie wierzył w szybką zmianę sytuacji geopolitycznej, próbo- wano wypracować odpowiednią politykę w istniejących warunkach politycz- nych. Nie było możliwości prowadzenia w pełni niezależnej polityki zagra- nicznej, a jednak próbowano przesunąć granice tolerancji władz PRL oraz ZSRR w tym zakresie3. NSZZ „Solidarność” stopniowo wypracowywała od-

2 Zob. K. Wyszkowski, „Solidarność” we Francji, Tygodnik Solidarność 1981, nr 31, s. 4–5 oraz sprawozdanie z pobytu w Danii w dn. 2–15.08.1981 Kazimierza Rabsztyna, Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, Tom 068 (DZ IX) Dział Za- graniczny. 3 Zob. opinie o „geopolitycznym samoograniczaniu się” w: A. Friszke, Opozycja poli- tyczna w PRL 1945–1980, Londyn 1994, s. 591. oraz R. Kuźniar, Droga do wolności, War- szawa 2008, s. 33. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 174 powiednią sieć instytucji i mechanizmów w celu prowadzenia samodzielnej działalności na arenie międzynarodowej w ramach oczywistych ograniczeń. Pierwszym krokiem na drodze do uporządkowania kontaktów zagranicz- nych NSZZ „Solidarność” było utworzenie Zespołu Tematycznego „E” (inaczej Sekcji „E”). Zespół ten kierowany był przez Jana Samsonowicza z Zarządu Re- gionalnego Gdańska. W jego skład weszło czternastu członków NSZZ „Soli- darność” z różnych regionów Polski4. Sekcja „E” została podzielona na kilka działów. Oddzielnie zajmowano się Międzynarodową Konferencją Wolnych Związków Zawodowych, Światową Konfederacją Pracy, Skandynawią oraz państwami wchodzącymi w skład EWG5. Zespół miał pomóc w utworzeniu profesjonalnego Działu Zagranicznego Związku. Chodziło głównie o zebra- nie odpowiednich materiałów na temat zachodnich związków zawodowych, a następnie udostępnienie ich polskim związkowcom. Członkowie NSZZ „So- lidarność” nie orientowali się zupełnie w sytuacji politycznej po drugiej stro- nie Żelaznej Kurtyny, dlatego należało jak najszybciej stworzyć odpowiednią instytucję, która skutecznie przygotowałaby Związek do działań na arenie międzynarodowej. Brak rozeznania w sprawie orientacji politycznych za- chodnich związków czy ugrupowań narażał NSZZ „Solidarność” na kompro- mitujące działania. Jako przykład można przytoczyć sytuację, kiedy Lech Wa- łęsa przyjął pomoc finansową, a następnie wysłał list z podziękowaniem do organizacji, która okazała się mieć charakter neofaszystowski6. W celu unik- nięcia takich sytuacji Związek musiał powołać komórkę, która zajmowała- by się zbieraniem przynajmniej ogólnych informacji na temat związków i or- ganizacji, z którymi „Solidarność” miała kontakt. Nie było to łatwe zadanie, gdyż Związek otrzymywał korespondencję, a także przyjmował delegacje ze związków, instytucji czy organizacji pochodzących z różnych stron świa- ta7. Zakres informacji potrzebnych do uzyskania w celu swobodnego utrzy- mywania kontaktów międzynarodowych był ogromny, a źródła na ten te- mat bardzo ograniczone. W późniejszych miesiącach Zespół „E” zajmował się również przygotowywaniem projektów uchwał (m.in. uchwały o kontaktach

4 Archiwum Narodowe w Gdańsku, 10/2217, Skład zespołu tematycznego nr 2 – or- ganizacja związku. 5 Bogdan Lis, Sprawy Zagraniczne NSZZ „Solidarność”, rozm. przepr. A. Aftaruk, 27.07.2010. 6 Ibidem. 7 Pierwsza oficjalna zagraniczna wizyta delegacji NSZZ „Solidarność” miała miejsce w Peru w dn. 18.11–15.12.1980, Archiwum Krajowe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, Do- kumenty KKP, Informacja Działu Zagranicznego Biura Krajowego. Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 175 zagranicznych Związku) oraz opracowywaniem propozycji regulacji spraw związanych z organizacją spraw międzynarodowych Związku. Dnia 21 kwietnia 1981 roku nastąpiła pierwsza ważniejsza próba uregu- lowania procesów decyzyjnych związanych z działalnością Związku poza gra- nicami kraju. Na posiedzeniu Prezydium Krajowej Komisji Porozumiewaw- czej upoważniono Bronisława Geremka, Ryszarda Kalinowskiego i Wacława Korczyńskiego do podejmowania bieżących decyzji w sprawach kontaktów międzynarodowych NSZZ „Solidarność”8. Najprawdopodobniej również na tym spotkaniu, zdecydowano o powołaniu Działu Zagranicznego Związku. Kierownikiem działu mianowano Wacława Korczyńskiego9. Tydzień póź- niej zgodnie z zarządzeniem szefa Biura Krajowego „Solidarności” Dział Za- graniczny oddano pod bezpośrednią kontrolę Prezydium KKP10. Kilka mie- sięcy później podjęto kolejne postanowienia w sprawie uporządkowania kontaktów zagranicznych. Na posiedzeniu Prezydium KKP z 23 lipca 1981 roku zaproponowano, aby polityka zagraniczna była kształtowana przez je- den organ11. Poszczególne regiony Związku miały wysyłać swoich delegatów za granicę dopiero po zaakceptowaniu ich przez Krajową Komisję Porozu- miewawczą. Była to próba wywarcia wpływu na zarządy regionalne Związ- ku w zakresie współpracy zagranicznej. W kwestii koordynacji działalności regionów na arenie międzynarodowej Dział Zagraniczny Związku (z siedzi- bą w Gdańsku) nie przynosił oczekiwanych rezultatów. Według Referatu Sprawozdawczego KKP NSZZ „Solidarność” z września 1981 roku stan taki spowodowany był brakiem odpowiednich struktur, z którymi dział mógłby współpracować. Jako jedyne aktywne biuro wskazywano Biuro Zagranicz- ne Zarządu Regionalnego na terenie Mazowsza. Sekcja zagraniczna Mazow- sza powstała w grudniu 1980 roku na czele z Krzysztofem Śliwińskim. Jako główne zadania sekcji wymieniano utrzymywanie kontaktów z zagraniczny- mi związkami zawodowymi oraz informowanie o problemach „Solidarno- ści”12. W sprawozdaniu pominięto działalność Działu Zagranicznego w Kra-

8 Ryszard Kalinowski był członkiem Prezydium odpowiedzialnym za spra- wy stosunków zagranicznych Związku 9 Archiwum Krajowe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, Dokumenty KKP, Sprawozda- nie z posiedzenia Prezydium z kwietnia 21.04.1981. 10 Archiwum Narodowe w Gdańsku, 10/2217, Zarządzenie szefa biura nr 19 z dn. 27.04.1981. 11 Archiwum Krajowe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, Dokumenty KKP, Notatki z po- siedzenia Prezydium KKP z 23.07.1981. 12 Archiwum Narodowe w Gdańsku, 10/2217/294, NSZZ „Solidarność” Reg. Mazow- sze, I walne zebranie delegatów, Warszawa czerwiec 1981, Sprawozdanie MKZ. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 176 kowie. Dział ten kierowany był przez Kazimierza Dadaka, podjął współpracę z francuskimi i duńskimi związkami zawodowymi oraz próbował nawiązać kontakty ze związkami z Austrii, Włoch oraz Wielkiej Brytanii. Funkcjonowa- nie Działu Zagranicznego w Gdańsku zbiegło się z funkcjonowaniem Działu Zagranicznego NSZZ „Solidarność”13. Prawdopodobnie brak rezultatów w ko- ordynacji pracy regionów spowodował, że zdecydowano się ostatecznie na decentralizację w sferze prowadzenia kontaktów międzynarodowych14. Kra- jowa Komisja Porozumiewawcza nie wypracowała odpowiednich mechani- zmów czy instrumentów do sprawowania kontroli nad służbowymi wyjazda- mi z regionów. Ustalono natomiast, że członkowie NSZZ „Solidarność” będą wyjeżdżać za granicę na podstawie paszportów służbowych15. Osoby wyjeż- dżające miały też obowiązek w ciągu miesiąca od daty powrotu przekazać Działowi Zagranicznemu sprawozdanie ze swojej delegacji16. Stosowne re- giony miały też odpowiadać za wyjazdy zagraniczne organizowane przez po- szczególne zakłady pracy. Co więcej, podjęto decyzję, że zagraniczne związki nie będą mogły sa- modzielnie wybierać kogo chciałyby zaprosić na wizytę w swoim kraju. Ta- kie postanowienia miały leżeć w gestii NSZZ „Solidarność”17. Również w lipcu w uchwale Prezydium o organizacji Biura Krajowego przedstawiono zada- nia Działu Zagranicznego NSZZ „Solidarność”. Przede wszystkim, dział miał się zajmować wszelkimi sprawami związanymi z wyjazdami zagranicznymi członków NSZZ „Solidarność”. Chodziło zarówno o kwestie technicznej orga- nizacji wyjazdów zagranicznych przedstawicieli Związku, jak i przygotowa- nie merytoryczne wyjeżdżających delegacji. Dział organizował także pobyty gości zagranicznych w Polsce. Ta część Biura Krajowego była dodatkowo od- powiedzialna za gromadzenie i udostępnianie informacji na temat zagranicz-

13 Z regionu gdańskiego do kwietnia 1981 odbyło się 10 wyjazdów zagranicznych, Archiwum Narodowe Gdańsk, 10/2217, Sprawozdanie z działalności MKZ – NSZZ S Regio- nu Gdańskiego z 3.4.1981. 14 Fundacja Centrum Dokumentacji Czynu Niepodległościowego, Tom 068 ( DZ IX) Dział Zagraniczny, Sprawozdanie dot. Funkcjonowania działu zagranicznego [brak daty]. 15 Władze zarejestrowały 162 wyjazdy działaczy NSZZ „Solidarność” za granicę, z tego 140 wyjazdów na podstawie paszportów służbowych. Najpopularniejszym kierun- kiem była Francja – 38 wyjazdów, potem Włochy – 39 oraz Szwecja – 26. IPN, IPN BU 1616/153 Wyjazdy służbowe informacja dot. wyjazdów zagranicznych działaczy NSZZ „S” z 29 czerwca 1981. 16 Archiwum Krajowe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, dokumenty KKP, Instrukcje dla Wyjeżdżającego wydane przez Dział Zagraniczny KKP Gdańsk. 17 Proponowano, aby do każdej oficjalnej delegacji dołączyć dziennikarza związko- wego, który opisałby przebieg wizyty. Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 177 nych związków zawodowych oraz informowanie związków zagranicznych o założeniach i działaniach NSZZ „Solidarność”18. Opis i ocena działań Związku w zakresie kontaktów międzynarodo- wych znalazły się wśród tematów opracowanych w referacie sprawozdaw- czym Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność” z września 1981 roku. W dokumencie tym zapisano, że „zasady polityki zagranicznej Związku wypracowywano stopniowo w toku konkretnych działań”19. Głów- nym założeniem na jakim opierała się działalność zagraniczna Związku była różnorodność orientacji politycznych i ideologicznych członków NSZZ „So- lidarność”. Konsekwencją takiego założenia był pluralizm jako podstawowa zasada określająca stosunki zagraniczne Związku oraz zasada solidarności międzynarodowej. W sprawozdaniu podkreślono, że „NSZZ „Solidarność” dą- żyła do nawiązania stosunków ze wszystkimi reprezentatywnymi centralami związkowymi bez zastosowania preferencji politycznych”20. Szukanie poparcia w związkach zawodowych o różnych, niekiedy sprzecznych poglądach było zadaniem wymagającym ogromnego wyczu- cia. Polscy Związkowcy odnosili w tym zakresie duże sukcesy. Dobrym przy- kładem był Kongres we Włoszech, w którym przedstawiciele NSZZ „Solidar- ność” uczestniczyli w styczniu 1981 roku. Chociaż Kongres zorganizowany został przez socjalistyczną centralę związkową UIL, uczestniczyły w nim za- równo chrześcijańska CISL, jak i komunistyczna CGIL. Nie ulega wątpliwo- ści, że Związek nie był wystarczająco dobrze przygotowany do uczestnictwa w stosunkach międzynarodowych21. Zarówno w przypadku przyjazdów dele- gacji zagranicznych związkowców do Polski, jak i wyjazdów reprezentantów NSZZ „Solidarność” za granicę w większości inicjatywa zorganizowania wy- jazdów wychodziła ze strony zagranicznych związków. NSZZ „Solidarność” miała mocno ograniczone możliwości prowadzenia aktywnej polityki zagra- nicznej. We wrześniowym sprawozdaniu stwierdzono nawet, że w pierwszej założycielskiej fazie działania Związek w ogóle nie miał takich możliwości. NSZZ „Solidarność” był zbyt pochłonięty sytuacją polityczną i ekonomiczną w kraju oraz konfliktami wewnętrznymi w obrębie samego Związku. Dodat- kowo pojawiały się inne bariery. Po pierwsze, NSZZ „Solidarność” nie posia-

18 Archiwum Narodowe w Gdańsku, 10/2217, Uchwała Prezydium KKP o organiza- cji Biura Krajowego z lipca 1981. 19 Referat Sprawozdawczy KKP NSZZ „Solidarność”, op. cit. 20 Ibidem. 21 M. in. Wspominał o tym prof. Andrzej Stelmachowski w wywiadzie dla Tygodnika Solidarność. Debiut Solidarności w Genewie, Tygodnik Solidarność 1981, nr 17, s.12. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 178 dała wystarczających funduszy na prowadzenie aktywnej działalności za- granicznej. Wyjazdy czy spotkania ze związkami zagranicznymi oraz innymi przedstawicielami z zagranicy finansowane były przede wszystkim przez drugą stronę22. Kolejnym problemem była mocno ograniczona znajomość ję- zyków obcych, co odnosiło się zarówno do szeregowych członków Związku, jak również jego kierownictwa. Co więcej, jak już wspomniano, członkowie NSZZ „Solidarność” posiadali jedynie bardzo zawężoną wiedzę w zakresie sy- tuacji politycznej i społecznej w krajach zachodnich. W kraju brakowało ma- teriałów na ten temat. W początkowym okresie kierownictwo „Solidarności” czerpało wiedzę o sytuacji na Zachodzie przede wszystkim od Bronisła- wa Geremka oraz innych osób, które posiadały informacje w tym obszarze. Przed wyjazdem za granicę związkowcy przechodzili „przyspieszony kurs wiedzy o świecie”23. Czasami zwracano się też o informacje do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Bez wątpienia, otrzymywano wtedy materiały stronni- cze. W późniejszym okresie dostarczaniem materiałów na temat zagranicz- nych związków i innych organizacji zajmował się Dział Zagraniczny Związku. Co ciekawe, w przypadku niektórych kwestii reprezentanci NSZZ „Solidar- ność” próbowali uzyskać informacje od przedstawicieli państw zachodnich. Jednym z takich zagadnień były negocjacje na temat rozłożenia na raty spła- ty polskich długów. Kierownictwo NSZZ „Solidarność” zwróciło się do kra- jów zachodnich o informacje w tej spawie. W rezultacie za pośrednictwem zachodnioeuropejskich związków zawodowych NSZZ „Solidarność” uzyskała m.in. materiały o polskich długach sygnowane przez amerykańską CIA24. W referacie sprawozdawczym z września wymieniono także wytycz- ne, według których Związek kierował się w działaniach międzynarodowych. Na pierwszym miejscu postawiono troskę o nadrzędność polskich intere- sów narodowych, „które nakazują działać w ducha sprawiedliwego poko- ju międzynarodowego, dobrych stosunków z krajami sąsiednimi, opartych na zasadach partnerskiej i równoprawnej współpracy”25. Następnie wypisa- no zasady o poszanowaniu suwerennych praw narodów oraz sprawiedliwo- ści i równości w stosunkach między państwami. Na ostatnim miejscu znala- zła się zasada mówiąca o międzynarodowej solidarności ludzi pracy. Twórcy

22 Chociaż dokumenty Regionu Mazowsze wskazują na to, że region ten finansował pobyt delegacji zagranicznych związkowców w Krakowie i okolicach 23 Bogdan Lis, Sprawy Zagraniczne NSZZ ”Solidarność”, rozm. przepr. A. Aftaruk, 27.07.2010. 24 Ibidem. 25 Referat Sprawozdawczy KKP NSZZ „Solidarność”, op. cit., s. 30. Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 179 sprawozdania chcieli podkreślić, że działania Związku na arenie międzyna- rodowej służyły polskim interesom. W tekście określano NSZZ „Solidarność” jako czynnik stabilizacji sytuacji w kraju oraz jedyną gwarancję uzdrowie- nia polskiej gospodarki26. Bez wątpienia, władze PRL uważały próby inge- rencji Związku w sprawy międzynarodowe państwa za niebezpieczny objaw radykalizacji członków NSZZ „Solidarność”. Faktem jest, że władze NSZZ „So- lidarność” chciały uczestniczyć w dyskusji na temat spłaty polskich kredytów oraz zatrudnienia polskich robotników w krajach Europy Zachodniej, co było niejako mieszaniem się w sprawy zagraniczne państwa27. Tekst uchwały o kontaktach zagranicznych Związku, który opublikowano w październiku w „Tygodniku Solidarność” dawał do zrozumienia, że człon- kowie NSZZ „Solidarność” zamierzali walczyć nie tylko o swoje prawa w Pol- sce. W uchwale zapisano: „Kontakty i działalność międzynarodowa związ- ku służyć mają realizacji światowych zadań obrony, ochrony i umacniania praw i interesów ludzi pracy.”28 Następnie dodano, że członkowie NSZZ „So- lidarność” chcą włożyć swój wkład w zagwarantowanie pokoju na świecie. Co więcej, użyto stwierdzenia, że NSZZ „Solidarność” ma „obowiązek godze- nia sprzeczności i budowania ładu moralnego w świecie pracy, w stosunkach społecznych, ekonomicznych i politycznych”29. Według twórców uchwały, zo- bowiązanie to wynikało z dwóch uwarunkowań: położenia polskiego społe- czeństwa na granicy kultur i orientacji politycznych oraz z jego doświadczeń politycznych. Podkreślono znaczenie prawa do demokracji i samorządności oraz różnorodności i suwerenności każdego narodu 30. W ramach tej polity- ki rozważano podjęcie działań wspierających kraje Trzeciego Świata. Warto tu przytoczyć i porównać wyjaśnienie prezydium MKZ Gdańska z paździer- nika 1980 roku, w którym odmówiło ono włączenia w treść statutu zapi- su o niepodważaniu sojuszy międzynarodowych, argumentując, że Związek „nie może, nie jest upoważniony i nie ma zamiaru mieszać się do spraw po-

26 „Całkowicie bezpodstawne są oskarżenia formułowane przez nieprzyjazne nam środowiska, że NSZZ „Solidarność” narusza interesy państwa polskiego”, ibidem, s. 31. 27 Vide Po co jeździmy, wywiad ze Zbigniewem Bujakiem, Tygodnik Solidarność 1981, nr 34. 28 Ibidem. 29 Ibidem. 30 Ponadto, w projekcie tego dokumentu przedstawionym we wrześniu znalazło się zdanie o wspieraniu działań dążących do poprawy warunków „życia i pracy w spo- łeczeństwach najbiedniejszych i najbardziej pokrzywdzonych”. Zespół Stowarzysze- nia „Archiwum Solidarności”, Stenogram Posiedzenia Komisji Programowej I KZD NSZZ „Solidarność”, s. 33, http://archsol.pl/pliki/KomisjaProgramowaKZD.doc, odczyt z dn. 12.10.2010. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 180 lityki międzynarodowej”31. Zgodnie z uchwałą o kontaktach międzynarodo- wych, współpraca z zagranicznymi związkami miała obejmować pracę orga- nizacyjną, kształcenie obowiązkowe, umowy zbiorowe, ochronę pracy oraz wymianę kulturalną i turystyczną. Związek miał bronić interesów polskich pracowników za granicą, a jednocześnie zapewnić ochronę obcokrajowcom pracującym w Polsce. Związek uznawał m.in. konstytucję PRL jako podstawę dla swojej dzia- łalności na arenie międzynarodowej, jednak zdecydowano, że „Kontakty z organizacjami reprezentującymi ludzi pracy innych narodów, Solidarność prowadzić będzie w sposób niezależny od władz państwowych, partyjnych i organizacji religijnych i jakichkolwiek innych instytucji”32. Zapis o niezależ- ności od władz w kwestii kontaktów z zagranicą budził wątpliwości wśród niektórych reprezentantów Związku33. Członkowie Komisji Programowej, którzy opracowywali projekt uchwały mieli świadomość, że stwierdzenie o niezależności wywoła negatywne reakcje w środowiskach partyjnych oraz za wschodnią granicą. Opublikowany tekst uchwały o kontaktach międzyna- rodowych Związku był kolejnym sygnałem wskazującym na to, że NSZZ „So- lidarność” kroczyła w kierunku tworzenia polityki zagranicznej niezależnej od tej prowadzonej przez władze PRL. Prawdopodobnie w celu wyczucia, gdzie leżała granica tolerancji władz w kwestii działalności zagranicznej Związku, zorganizowano posiedzenia „na temat działalności międzynarodowej Związku w kontekście założeń polityki zagranicznej Polski”34, w których uczestniczyli reprezentanci MSZ oraz człon- kowie kierownictwa Krajowej Komisji Porozumiewawczej35. Ponadto, Bog- dan Lis jako członek kierownictwa KKP odpowiedzialny za sprawy między- narodowe przekazywał Radzie Ministrów informacje na temat zaproszeń otrzymanych od związków amerykańskich i francuskich przewidzianych na maj i czerwiec 1981 roku36. Warto dodać, że w tekście uchwały programowej

31 Archiwum Narodowe w Gdańsku, 10/2217, Oświadczenie Prezydium MKZ Gdańsk dla Załóg Trójmiasta z 24.10.1981. 32 Uchwała o kontaktach zagranicznych, op.cit. 33 Stenogram Posiedzenia Komisji Programowej I KZD NSZZ „Solidarność”, op. cit., s. 34. 34 Odbyły się przynajmniej dwa takie spotkania. Zespołowi z MSZ przewodniczył wiceminister Józef Wiejacz, z kolei na czele zespołu z KKP stał Bogdan Lis, IPN, IPN BU 1616/153, notatka z 30.04.1981. 35 Stenogram z posiedzenia z kwietnia można znaleźć w: Posiedzenie KKP 9–10 kwietnia 1981, Seria Dokumenty, Stowarzyszenie Archiwum „Solidarności”, Warszawa 1996, s. 149–199. 36 Notatka z 30 kwietnia 1981, op. cit. Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 181 ogłoszonej na I Krajowym Zjeździe Delegatów zapisano: „Podjęte przez nas dzieło przemiany chcemy prowadzić bez naruszania sojuszów międzynaro- dowych”37. Były to zapewne kroki w celu złagodzenia reakcji na zacieśnianie kontak- tów z reprezentantami krajów zachodnich. Jednak w porównaniu z niektóry- mi wypowiedziami reprezentantów „Solidarności” oraz zapisami w przyto- czonej powyżej uchwale o kontaktach międzynarodowych zastanawia brak agresywnej odpowiedzi władz PRL na taką politykę. Według dokumentów znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej w maju 1981 roku Lech Wałęsa powiedział na londyńskim lotnisku, że „Kierownictwo NSZZ „Solidar- ność” widzi potrzebę posiadania przez Związek swoich przedstawicieli zagra- nicą”38. Rozwijając swoją wypowiedź stwierdził, że w kierownictwie Związku rozważane są dwie opcje zorganizowania przedstawicielstw NSZZ „Solidar- ność” poza granicami kraju. Pierwsza propozycja zakładała rozmieszczenie przedstawicieli NSZZ „Solidarność” przy polskich placówkach dyplomatycz- nych. Takie zorganizowanie reprezentacji zagranicznej NSZZ „Solidarność” oznaczałoby zapewne prowadzenie działań na arenie międzynarodowej zgodnie z linią polityki zagranicznej prowadzonej przez PRL. Alternatywną opcją było powołanie niezależnych przedstawicielstw zagranicznych poza granicami kraju. Opcja ta była propozycją forsowaną przez bardziej radykal- ną część kierownictwa Związku. Jednym z członków NSZZ „Solidarność”, któ- rzy głosili potrzebę posiadania przez Związek własnych przedstawicielstw był Jan Rulewski. Według niego: „ambasady PRL jako organy władzy, nie są w stanie prawidłowo informować NSZZ „Solidarność” oraz dbać o jej intere- sy. […] Co więcej, w czerwcu w rozmowie z przedstawicielami brytyjskich związków zawodowych Rulewski wskazywał dodatkowo na potrzebę zorga- nizowania sieci organizacji popierających NSZZ „Solidarność”39. Według dokumentów sporządzonych przez bezpiekę, reprezentanci NSZZ „Solidarność” przedstawili reprezentantom brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz brytyjskich i włoskich związków zawodowych pewne zasady, które rzekomo miały zostać uwzględnione w działalności za- granicznej Związku. Na liście znalazła się zasada utrzymania równego dy- stansu w stosunkach Związku z Zachodem i Związkiem Radzieckim, która

37 Statut Uchwała Programowa z Aneksem Dokumenty Zjazdu, BIPS, Gdańsk 1981, s. 26. 38 IPN, IPN BU 0236/344/2, Informacja dot. negatywnych wypowiedzi poza granica- mi kraju niektórych działaczy NSZZ „S” sporządzona przez MSW, 28.XII.1981. 39 Ibidem. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 182 musiałaby wzbudzić co najmniej oburzenie w strukturach partyjnych. NSZZ „Solidarność” miała też utrzymywać kontakty z tymi organizacjami, które w sposób jawny i bez warunków wstępnych popierałyby Związek. „Działa- nia związku winny zmierzać do zaakceptowania przez władze nieograniczo- nych kontaktów działaczy politycznych związanych z NSZZ „S” z instytucja- mi na Zachodzie40”. Jeżeli, informacje przedstawione przez informatorów SB są prawdziwe i reprezentanci Związku wyrażali powyższe opinie, to bez wąt- pienia znajdowali się w dużej mniejszości radykalnej części Związku. Wymie- nione wytyczne nie mogły być zaakceptowane przez władze PRLu, a tym bar- dziej przez Moskwę, czego kierownictwo NSZZ „Solidarność” musiało być świadome. W czasie dyskusji nad projektem uchwały o kontaktach zagra- nicznych zgłoszono również propozycję utworzenia Rady Współpracy z Za- granicą oraz utworzenia Ośrodka Współpracy z Zagranicą41. Rada miała zaj- mować się wszelkimi kwestiami związanymi z działalnością zagraniczną Związku42. W zakres jej kompetencji miało wchodzić powoływanie i odwoły- wanie Ośrodka Współpracy z Zagranicą, Komisji Programowych oraz koordy- nacja działalności Banku Leków i Funduszu Społecznego. W jednym z projek- tów odnośnie rady przewidziano powołanie w jej ramach ośmiu komisji do spraw: 1. Organizacji pomocy dla Związku, 2. Kontaktów z centralami, 3. Do- starczania i zbierania informacji, 4. Kontaktów z MSZ i Polservice, 5. Kontak- tów z Polonią, 6. Organizowania pomocy dla III świata, 7. Powołania Ośrodka Współpracy z Zagranicą, 8. Współpracy Rady z Radą Funduszu Społeczne- go43 . Lista ta pokazuje na czym miała koncentrować się działalność „Solidar- ności” na arenie międzynarodowej. W ostatecznym tekście uchwały o kon- taktach zagranicznych zabrakło sprecyzowanych zapisów. Znalazło się tam

40 IPN, IPN BU, 0236/344/2 Informacja dot. niektórych aspektów kontaktów mię- dzynarodowych NSZZ „S” z 07.07.1981. 41 Najprawdopodobniej po raz pierwszy propozycję utworzenia rady do spraw po- lityki zagranicznej przedstawiono na posiedzeniu Prezydium KKP w lipcu. Wprawdzie w dokumentach IPN w notatce informacyjnej dot. wyjazdów zagranicznych przedstawi- cieli NSZZ „S” z 30.06.1981 znajduje się krótka wzmianka, mówiąca o tym, że 27.05.1981 KKP powołała Radę ds. Kontaktów Zagranicznych., informacja ta nie znajduje jednak po- twierdzenia w dokumentach Związku, IPN, IPN BU 1616/153. 42 W skład Rady mieli wejść: wiceprzewodniczący KK, członek prezydium KK, trzech członków KK, sekretariat Rady, sekretarz Rady oraz radca prawny. Propozycje organiza- cji oraz kompetencji Rady i Ośrodka opracowywane były przez Jana Samsonowicza na po- lecenie Bogdana Lisa. Stenogram Posiedzenia Komisji Programowej I KZD NSZZ „Solidar- ność, op.cit., s. 33. 43 Archiwum Narodowe w Gdańsku, 10/2217/57, wersje uchwały o współpracy z zagranicą Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 183 jedynie stwierdzenie, że Komisja Krajowa powinna „uporządkować organi- zację kontaktów zagranicznych”44. Zrezygnowano z zapisu o powołaniu Rady Współpracy z Zagranicą oraz Ośrodka Współpracy z Zagranicą45. Szczegól- ne znaczenie przypisano działalności Funduszu Społecznego „Solidarności”, w ramach którego zamierzano zintegrować Bank Leków oraz pozostałe ini- cjatywy pomocy zagranicznej. Tymczasem, według innych zachowanych do- kumentów Komisja Krajowa powołała (lub zainicjowała powołanie) Zespół ds. Kontaktów Zagranicznych w składzie czterech członków Komisji Krajo- wej46. Grupa miała uregulować organizację kontaktów zagranicznych NSZZ „Solidarność”, chronić interesy polskich pracowników zatrudnionych za gra- nicą, rozwijać działalność Funduszu Społecznego „Solidarności” oraz integro- wać Bank Leków47. Na jego czele postawiono Mirosława Krupińskiego, rzecz- nika prasowego MKZ w Olsztynie. Zbieżność zadań oraz członków Zespołu, wskazuje na to, że powstał on na miejsce proponowanej Rady Współpracy z Zagranicą. Ostatnie ustalenia pierwszej „Solidarności” odnośnie prowadze- nia kontaktów zagranicznych Związku ogłoszono w trakcie Zjazdu Komisji Krajowej 12 grudnia 1981 roku. Mirosław Krupiński, wiceprzewodniczący Komisji Krajowej do spraw kontaktów zagranicznych Związku poruszył na posiedzeniu kwestię upoważnień w sprawach zagranicznych NSZZ „Solidar- ność”. Krupiński stwierdził, że w celu „uniknięcia pewnych nieporozumień, jakie mają miejsce za granicą i niezbyt korzystnie rzucają światło na nasz związek”48 zaplanowano podjęcie działań, które uporządkują kwestie upraw- nień poszczególnych członków w zakresie spraw zagranicznych Związku. Przewidziano publikację „Biuletynu Zagranicznego”, w którym miała znaleźć się pełna lista członków NSZZ „Solidarność” uznanych za kompetentnych do działań za granicą. Wydanie pierwszego numeru biuletynu zaplanowano na pierwszego stycznia 1982 roku49. Wprowadzenie stanu wojennego uniemoż- liwiło publikację Biuletynu Zagranicznego 50.

44 Uchwała o kontaktach zagranicznych, op. cit. 45 O ile sama idea powołania Rady wydawała się związkowcom uzasadniona, brako- wało jednoznacznie określonych kompetencji czy składu Ośrodka Współpracy z Zagranicą. 46 ” Początkowo planowano, że w Zespole oprócz pięciu członków KK znajdzie się je- den lub dwóch prawników, Archiwum Krajowe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, dokumen- ty KKP, Spis komisji i rad, które KK ma powołać lub zainicjować powołanie. 47 Archiwum Krajowe NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, dokumenty KKP, Wykaz sta- łych zespołów KKP. 48 Oprac. red. T. Tabako, Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”: posiedzenie w dniach 11–12.12.1981 r., Stowarzyszenie „Archiwum Solidarności”, Warszawa 2003, s. 268. 49 Ibidem. 50 Rozważano dwie wersje biuletynu: a) w języku angielskim, francuskim i rosyj- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 184

Niezależna polityka zagraniczna prowadzona przez Związek była z góry skazana na porażkę. Z jednej strony NSZZ „Solidarność” starał się nie pro- wokować władz w zakresie kontaktów międzynarodowych. Z drugiej strony, członkowie mieli świadomość jak wielkie zainteresowanie Związek wzbu- dzał za zachodnią granicą i próbowali wyciągnąć z tej sytuacji jak największe korzyści. Solidarność czuła ogromną presję geopolityczną, mimo tego pró- bowała stopniowo realizować swoje cele na arenie międzynarodowej. Wiel- kie uznanie oraz pomoc oferowana przez zachodnie centrale związkowe za- chęcały do kreowania niezależnej linii kontaktów zagranicznych. Niektórzy członkowie kierownictwa Związku, mieli nawet nadzieję, że „Solidarność” wchodząc w politykę zagraniczną mogła mieć wpływ na politykę światową51. Chociaż z dzisiejszej perspektywy taki rozwój wydarzeń wydaje się co naj- mniej mało prawdopodobny, jednak w okresie Karnawału Solidarności poja- wiały się różne scenariusze. Wprowadzenie stanu wojennego chociaż sprowadziło Związek do pod- ziemia, nie przekreśliło całkowicie jego osiągnięć w dziedzinie współpracy międzynarodowej. Kontakty zagraniczne, które nawiązano w czasie „Karna- wału Solidarności” były rozszerzane o inne sfery działalności, w szczególno- ści za pośrednictwem Biura Koordynacyjnego NSZZ „Solidarność” w Brukse- li. Kreowanie polityki zagranicznej Związku było kontynuowane w nowych, bardziej wymagających warunkach.

Creating grounds for foreign policy of the fi rst “Solidarity”

The article presents the way in which the famous “Solidarity” movement was laying grounds for its activities abroad. Since the beginning of its existence it attract- ed attention and curiosity of the world. It came into relations with many western la- bor movements, who supported it in all diff erent manners. “Solidarity” members had to deal with a number of problems in order to cooper- ate with their foreign counterparts. Trying to run its own foreign politics was not an easy task given the geopolitical situation. Nevertheless, starting with gathering spe- cial teams, through organizing a Foreign Department and ending up with publishing a set of a certain rules and guidelines, the movement was preparing itself for enter- ing the international arena with its own visions and ideas. skim o sytuacji Związku oraz b) o działalności zagranicznych związków zawodowych wo- bec polskich związkowców. 51 Stenogram Posiedzenia Komisji Programowej I KZD NSZZ „Solidarność”, op.cit. Aleksandra Aftaruk Tworzenie zrębów polityki zagranicznej pierwszej „Solidarności” wobec Zachodu 185

The movements` goals much exceeded Poland`s borders. “Solidarity” delcared to fight for law, peace and justice in all states of the world. Trying not to push the line with the Poland`s authorities too far, it made an attempt to be active in the labor world on both sides of the Iron Curtain. By the end of 1981 the movement could al- ready present its successes in this field. The martial law forced “Solidarity” under- ground, however, it did not manage to destroy its achievements regarding foreign contacts. Marcin Czyżniewski (Toruń) Polityka wschodnia Unii

Nr 4 (11)/2010 Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009)

Wprowadzenie

epublika Czeska była drugim, po Słowenii, krajem postkomunistycz- nym sprawującym przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Słowe- Rnia, z uwagi na swoje położenie, mocno akcentowała południowy kieru- nek polityki unijnej dążąc do przyspieszenia integracji Bałkanów Zachodnich z UE i włączając się w rozwiązanie problemu Kosowa, które ogłosiło niepod- ległość właśnie w czasie przewodnictwa słoweńskiego. To jednak w okresie słoweńskiej prezydencji Polska, wspierana przez Szwecję, zgłosiła projekt Partnerstwa Wschodniego, mającego wzmocnić obecność UE na obszarach poradzieckich. Rozwój stosunków UE z Europą Wschodnią nie jest łatwym zadaniem – z najważniejszym państwem regionu, Rosją, nie udało się dotąd wypracować poprawnych, stosunków, Unia nie stworzyła także spójnej, konsekwentnie prowadzonej polityki wobec Rosji. Natomiast wzmocnienie unijnej aktyw- ności w pozostałych państwach regionu w oczywisty sposób musiało narazić UE na konfrontację z Rosją, która uważa je za swoją strefę wpływów. Trudno było oczekiwać, że państwo takie jak Republika Czeska – o niezbyt silnej po- zycji międzynarodowej i wciąż budujące swoją pozycję w Unii Europejskiej, będzie zdolne dać nowy impuls w rozwoju polityki wschodniej. Z drugiej jed- nak strony miała na to szanse z uwagi na swoje położenie, doświadczenia hi- storyczne i poprawne stosunki z Rosją. Czesi podeszli do swojej prezydencji Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 187 niezwykle ambitnie słusznie uważając, że sposób w jaki ją przygotują i prze- prowadzą na długo zaważy na obrazie ich kraju w UE. To zaś wzmacniało ich determinację w rozwiązywaniu problemów Unii Europejskiej, w tym związa- nych z jej stosunkami zewnętrznymi. Niniejszy artykuł analizuje unijną politykę wobec państw wschodnioeu- ropejskich w okresie prezydencji czeskiej. Ma pokazać nie tylko główne ob- szary aktywności polityki wschodniej, ale wykazać także na ile były one wy- nikiem czeskich wpływów na funkcjonowanie Unii w pierwszym półroczu 2009 r. i odpowiedzieć na pytanie czy czeskie, a w ślad za nimi, unijne działa- nia na wschodzie Europy przyniosły jakiekolwiek pozytywne efekty.

Polityka wschodnia Republiki Czeskiej

Europa Wschodnia nie zajmuje w czeskiej polityce zagranicznej szczególne- go miejsca, nie jest też istotnym tematem dyskusji publicznej1. Republika Cze- ska nie ma jasno określonej strategii swojej polityki wobec tego regionu Euro- py. Przyczyną jest – jak można sądzić – świadomość pozycji międzynarodowej Republiki Czeskiej i pewien „problem” z Rosją. Z jednej strony Czechy i Rosję (czy może Czechów i Rosjan) wiąże swoista sympatia oparta o jeszcze XIX- -wieczną tradycję i dająca się zauważyć w życiu publicznym, z drugiej w poli- tyce wobec Europy Wschodniej, rozumianej jako rywalizacja między wpływa- mi Rosji i Zachodu, Republika Czeska w oczywisty sposób opowiada się po tej drugiej stronie. Dla Republiki Czeskiej Europa Wschodnia to przede wszyst- kim region, który wymaga pomocy w umocnieniu zasad demokratycznych, w tym dotyczących przestrzegania praw człowieka. W podpisanej w 2006 r. Umowie koalicyjnej między ODS, KDU-ČSL i Partią Zielonych, która to koalicja (choć w zmienionym później kształcie) tworzyła rząd w okresie czeskiej pre- zydencji, problemowi temu poświęcony jest krótki fragment, w którym zade- klarowano, że Republika Czeska „będzie wspierać proces demokratyzacji na całym świecie, zwłaszcza w Europie i jej najbliższym sąsiedztwie”2. Perspektywa prezydencji w Unii Europejskiej, a wcześniej przewodnictwo Republiki Czeskiej w Grupie Wyszehradzkiej (lipiec 2007–lipiec 2008) zwięk- szyły zainteresowanie tego kraju Europą Wschodnią. Dało się to jednak zauwa-

1 Szerzej: E.Tulmets, Przygotowania do prezydencji w UE: udział Czech w tworzeniu Partnerstwa Wschodniego, Polski Przegląd Dyplomatyczny 2009, nr 1, s. 61–82. 2 Text koaliční smlouvy, http://www.lidovky.cz/ln_redakce.asp?c=A061228_160413_ ln_redakce_hrn. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 188

żyć przede wszystkim w oficjalnych działaniach czeskiej dyplomacji, nie zaś w dyskusji publicznej czy postawach Czechów. W okresie czeskiego przewod- nictwa w Grupie zorganizowano dwa spotkania z udziałem ministrów spraw zagranicznych Mołdawii i Ukrainy, przygotowano także analizy dotyczące po- lityki UE wobec Białorusi i możliwości obniżenia opłat za wizy Schengen wy- dawane obywatelom tego kraju3. Czesi zorganizowali seminarium poświęcone planom pomocy dla wschodnich partnerów UE oraz spotkanie przedstawicieli parlamentów i sztabów generalnych państw Grupy i Ukrainy4. Na dwa miesią- ce przed zgłoszeniem polsko-szwedzkiego projektu Partnerstwa Wschodniego Czesi przedstawili na forum Grupy plan wzmocnienia wschodniego wymiaru EPS w wielu punktach zbieżny z założeniami Partnerstwa Wschodniego, choć zakładającego raczej wielostronną współpracę przy konkretnych projektach5. Czeska dyplomacja sugerowała, że EPS nie może być alternatywą dla rozszerze- nia Unii na Wschodzie, lecz podstawą służącą przygotowaniu tego procesu6. Większe zainteresowanie sprawami regionu ze strony opinii publicznej przyniósł natomiast konflikt rosyjsko-gruziński7. Czesi z zainteresowaniem obserwowali rozwój wydarzeń, a przedmiotem dyskusji było to, kto ponosi odpowiedzialność za wybuch konfliktu. Spór ten podzielił także czeską eli- tę polityczną – rząd Mirka Topolánka wyraźnie stanął po stronie Gruzinów, podczas gdy prezydent Václav Klaus twierdził, że „w wywołaniu wojny rola gruzińskiego prezydenta, rządu i parlamentu jest bezdyskusyjna i ewident- nie fatalna”8 i zdystansował się od stanowiska prezydentów Polski i państw bałtyckich potępiających Rosję. Klaus milczał zresztą przez pierwsze dni konfliktu, tłumacząc później, że nie chciał dać się ponieść „modnej fali tego, że Gruzja jest złota, a Rosja zła”9. Republika Czeska zaproponowała zwoła- nie konferencji na temat wsparcia gospodarczego dla tego kraju – do jej or-

3 Activities of the Czech Presidency of the Visegrad Group (June 2007–June2008), http://www.visegradgroup.eu/main.php?folderID=830&articleID=22998&ctag=articleli st&iid=1 4 Česká republika a regiolnální spolupráce. Visegrádská spolupráce, http://www.mzv. cz/public/f4/d7/30/72918_14945_CRaRegionalniSpoluprace.pdf 5 Partnerstwo Wschodnie – raport otwarcia, red. B. Wojna, M. Gniazdowski, Warsza- wa 2009, s. 20. 6 E. Tulmets, Przygotowania do prezydencji w UE…, s. 70. 7 Idem, Státy východní dimenze Evropské politiky sousedství v české zahraniční politi- ce, [in:] M.Kořan et al., Česká zahraniční politika v roce 2008, Praha 2009, s. 207 8 http://domaci.ihned.cz/c4-10070920-26517320-002000_d-klaus-zustal-s-nazo- rem-na-rusko-sam-doma-i-ve-svete. 9 http://www.lidovky.cz/klaus-neni-zlata-gruzie-a-zle-rusko-dut-/ln_domov. asp?c=A080815_103624_ln_domov_ter. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 189 ganizacji nie doszło, Czesi włączyli się jednak aktywnie a w akcję pomocy dla Gruzji10. Najważniejszym partnerem Republiki Czeskiej na Wschodzie jest Rosja. Stosunki między tymi państwami nie są szczególnie intensywne, ale popraw- ne – choć w ich wspólnej historii nie brak bolesnych dla Czechów proble- mów, to jednak (w odróżnieniu od stosunków polsko-rosyjskich) nie poja- wiają się w nich spory dotyczące nierozliczonej przeszłości. Stąd podstawą relacji Czech (a wcześniej Czechosłowacji) z Rosją po upadku komunizmu w Europie Wschodniej i rozpadzie Związku Radzieckiego nie były wzajemne „rachunki krzywd”, a raczej próba stworzenia modelu, który akcentowałby czeską niezależność przy jednoczesnym szukaniu pól możliwej współpracy. Z drugiej strony Republika Czeska była pierwszym państwem dawnego blo- ku wschodniego, które wprowadziło wizy dla obywateli Federacji Rosyjskiej (rok 2000), co negatywnie wpłynęło na ówczesne stosunki. W 2006 r., przy okazji pierwszej wizyty prezydenta Władimira Putina w Pradze, były amba- sador Republiki Czeskiej w Moskwie, Luboš Dobrovský, ocenił, że stosunki czesko-rosyjskie są „niejasne, wydawałoby się jakby nie istniały, ograniczają się bowiem jedynie do współpracy gospodarczej”11. Federacja Rosyjska jest ważnym partnerem handlowym Czech, trafia tam ok. 5 proc. czeskiego eks- portu, to m.in. największy rynek dla czeskich towarów spożywczych spośród wszystkich państw spoza UE12. Kryzys gospodarczy sprawił, że w roku cze- skiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej obroty handlowe między Republiką Czeską a Federacją Rosyjską znacząco spadły – licząc w dolarach o 41 procent13. Paradoksalnie, to w okresie bezpośrednio poprzedzającym czeską prezy- dencję doszło do serii zdarzeń, które negatywnie wpłynęły na stosunki Czech i Rosji. Obok wspomnianego już konfliktu w Gruzji, Czechy i Rosję podzie- lił stosunek do niepodległości Kosowa. Po gorącej debacie politycznej rząd Topolánka zdecydował się uznać niepodległość tej serbskiej prowincji, choć uczynił to dopiero 25 maja 2008 r., a więc w trzy miesiące po jej ogłoszeniu. Jak się wydaje, o decyzji rządu przesądziło stanowisko większości państw

10 E. Tulmets, Státy východní dimenze…, s. 207. 11 http://zpravy.idnes.cz/cesko-ruske-vztahy-spory-zadne-obcas-jiskry-fmn-/do- maci.asp?c=A060228_180856_domaci_miz. 12 P. Kuchyňková, Rusko w české zahraniční politice, [in:] M. Kořan et al., op cit., s. 196. 13 Zpráva o zahraniční politice České republiky za rok 2009, s. 288, dokument MSZ Republiki Czeskiej dostępny ze strony http://www.mzv.cz/jnp/cz/zahranicni_vztahy/vy- rocni_zpravy_a_dokumenty/zprava2009.html. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 190

UE oraz Stanów Zjednoczonych. Czesi przygotowujący się do przejęcia prze- wodnictwa w Unii, nie mogli stanąć w opozycji do większości jej członków. Decyzja nie była łatwa z uwagi na bliskie i przyjazne kontakty łączące Cze- chy i Serbię – Czesi wielokrotnie opowiadali się za integralnością terytorial- ną państwa serbskiego. Napięcie w stosunkach czesko-rosyjskich spowodowane było także udziałem Republiki Czeskiej w amerykańskim programie obrony przeciwra- kietowej. Rosja od początku w ostry sposób reagowała na projekt rozmiesz- czenia elementów tzw. tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej. Praga starała się rozwiać te obawy wielokrotnie podkreślając, że amerykański pro- jekt i udział w nim Polski i Czech nie są wymierzone przeciwko Rosji. Ze stro- ny czeskich polityków padały jednak i zdecydowane słowa. W maju 2008 r. podczas odbywającej się w Pradze międzynarodowej konferencji poświęco- nej systemowi obrony przeciwrakietowej premier Topolánek skrytykował rosyjską politykę zagraniczną: „Resentymenty za dawnym imperium powin- ny być zastąpione pragmatycznym politycznym spojrzeniem” – powiedział14. W podobnym tonie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg podkreślając, że Czechy i Polska nie są już częścią rosyjskiej strefy wpływów i że w kwestii budowy tarczy należy sprzeciwić się mocar- stwowym żądaniom Rosji15. Spośród państw objętych projektem Partnerstwa Wschodniego, Repu- blika Czeska utrzymywała najaktywniejsze kontakty z Ukrainą. Szczegól- nie wypełniony współpracą był poprzedzający czeskie przewodnictwo rok 2008. Doszło wówczas m.in. do wizyty premiera Mirka Topolánka w Kijowie i ukraińskiego wicepremiera i ministra do spraw europejskich, Hryhorija Ne- mirii w Pradze, czy też do zorganizowanych w czeskiej stolicy konsultacji na temat integracji Ukrainy z Unią16. W stosunkach z Białorusią Republika Czeska prezentuje linię zgodną z polityką UE podkreślając jednak, że stworzeniu podstaw dla demokratycz- nych przemian w tym kraju lepiej służyć będzie dialog niż sankcje. W 2008 r. doszło do wizyty wiceministra spraw zagranicznych Czech Tomáša Pojara w Mińsku, a rok później na Białoruś pojechał szef czeskiej dyplomacji Ka- rel Schwarzenberg (w sumie w trakcie czeskiej prezydencji do Mińska udały

14 http://ihned.cz/109-24517230-on-radar-000000_d-ac. 15 http://ihned.cz/c3-23115530-000000_d-schwarzenberg-nebojme-se-vzeprit- rusku. 16 E. Tulmets, Státy východní dimenze…, s. 209–211. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 191 się cztery robocze delegacje na wysokim szczeblu17). Dowodem normalizacji stosunków było podniesienie w roku 2009 dotychczasowego przedstawiciel- stwa Republiki Czeskiej na Białorusi do rangi ambasady18. Już po zakończeniu prezydencji nowy rząd, premiera Jana Fischera, za- powiedział, że Partnerstwo Wschodnie pozostanie jednym z priorytetów czeskiej polityki zagranicznej, a Republika Czeska będzie rozwijała stosun- ki z państwami Europy Wschodniej zarówno w wymiarze dwustronnym jak i w ramach UE i NATO19. W lipcu 2009 r. utworzono międzyresortową grupę roboczą pod kierownictwem ministra spraw zagranicznych, która ma koor- dynować czeskie zaangażowanie w realizację Partnerstwa: „pozwolić w jak największym stopniu wykorzystać możliwości, które Partnerstwo Wschod- nie daje Republice Czeskiej oraz rozwijać i pogłębiać współpracę z państwa- mi partnerskimi”20.

Polityka wschodnia UE w programie czeskiej prezydencji

Opracowując dokumenty programowe prezydencji czeski rząd wyznaczył jej trzy główne priorytety: gospodarkę (rozwój gospodarczy, walka z protekcjo- nizmem, likwidacja barier ograniczających cztery swobody, wzrost konkuren- cyjności), energetykę (budowa wspólnej polityki energetycznej, zapewnie- nie bezpieczeństwa energetycznego UE), pozycję Unii Europejskiej w świecie (umacnianie gospodarczego i politycznego znaczenia UE)21. Priorytety te do- brane były pod względem problemowym, nie geograficznym, stąd nie zaak- centowano w nich szczególnego zainteresowania którymkolwiek z regionów świata. W pierwszym szczegółowym dokumencie opisującym priorytety cze- skiego przewodnictwa, ogłoszonym jesienią 2007 r., jako kluczowe obszary stosunków UE z krajami Europy Wschodniej wskazano pogłębianie wymiany gospodarczej, rozwój współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i umacnianie

17 Zpráva o zahraniční politice České republiky za rok 2009, s. 281, dokument MSZ Republiki Czeskiej dostępny ze strony http://www.mzv.cz/jnp/cz/zahranicni_vztahy/vy- rocni_zpravy_a_dokumenty/zprava2009.html. 18 Ibidem, s. 277. 19 http://www.euractiv.cz/cr-v-evropske-unii/clanek/vychodni-partnerstvi-zusta- va-zahranicnepolitickou-prioritou-cr-006269. 20 Zpráva o zahraniční politice… s. 121. 21 Szerzej: M. Czyżniewski, Priorytety czeskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej [in:] Unia Europejska jako współczesny aktor stosunków międzynarodowych, red. J. Knopek, Toruń 2009, s.145–162. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 192 standardów demokratycznych. Zapowiedziano, że czeska prezydencja będzie zabiegać o wzmocnienie wschodniego wymiaru EPS, w tym o alokację środ- ków finansowych w ramach tej polityki. W odniesieniu do Białorusi zadekla- rowano, że w razie zmiany białoruskiego reżimu, czeska prezydencja zabie- gać będzie o to, by kraj ten zajął w ramach EPS pozycję podobną do pozycji pozostałych państw regionu. Jednocześnie zapowiedziano wspieranie budo- wy społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi22. W akapicie poświęconym Rosji zaznaczono, że jednym z najważniejszych obszarów współpracy będą kwestie energetyczne, w tym import do państw Unii rosyjskich surowców. Wyraźnie zaznaczono, że „kluczowe w stosunkach z Rosją jest zachowanie jedności Unii”23. Ogłoszony 6 stycznia 2009 r. program prezydencji w zasadzie powtarzał deklaracje sprzed dwóch lat, dodatkowo pojawiła się w nim kwestia ogłoszo- nego w międzyczasie projektu Partnerstwa Wschodniego. Czeska prezyden- cja wyraziła pełne poparcie dla tego projektu widząc w nim szansę na uzy- skanie równowagi między unijnymi programami dotyczącymi współpracy z różnymi regionami świata (w praktyce chodziło przede wszystkim o wspie- rany przez francuską prezydencję projekt Unii dla Śródziemnomorza)24. Program deklarował rozwój stosunków UE–Rosja, głównie w kontekście negocjacji nowej umowy o partnerstwie i współpracy. Prezydencja zapowie- działa stworzenie grupy ekspertów, którzy mieliby dokonać analizy rosyj- skiej polityki wobec Unii Europejskiej, co pozwoliłoby zdefiniować punkty wyjścia unijnej polityki wobec Rosji, jako warunku jej spójności25.

Polityka wschodnia UE w kontekście polityki energetycznej

Polityka wschodnia nabiera szczególnej wagi w kontekście zapewnienia Unii Europejskiej bezpieczeństwa energetycznego. Rosja jest głównym do- stawcą gazu do wielu państw Unii, a w ramach próby dywersyfikacji źró- deł zaopatrzenia w surowce energetyczne, zaczęto poszukiwać ich w daw- nych kaukaskich republikach radzieckich. Poprawne stosunki ze wschodnimi partnerami i zapewnienie stabilności politycznej w tych krajach to warunki

22 Prioritní oblasti předsednictví ČR v Radě EU, Praha 2007, s. 15. 23 Ibidem. 24 Pracovní program českého předsednictví. Evropa bez bariér, 1 ledna–30 června 2009, Praha 2009, s. 20–21. 25 Ibidem. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 193 utrzymania bezpieczeństwa energetycznego Unii. Pokazały to wyraźnie wy- darzenia przełomu lat 2008 i 2009 – rosyjsko-ukraiński kryzys gazowy, który doprowadził do ograniczenia dostaw tego paliwa do części europejskich od- biorców i pokazał jak poważne mogą być zagrożenia dla unijnej energetyki. Prezydencja czeska musiała od pierwszego dnia włączyć się w próby za- kończenia kryzysu. Był to zresztą przedmiot pierwszego oficjalnego stanowi- ska prezydencji. Podkreślono w nim, że istniejące zobowiązania dostaw muszą być honorowane w każdych warunkach i zapowiedziała monitorowanie w przy- szłości przepływu gazu przez Ukrainę i poziomu dostaw do państw UE26. Na zaproszenie premiera Toplánka do Pragi przyjechała ukraińska dele- gacja z ministrem energetyki Jurijem Prodanem27, Tego samego dnia w Pra- dze był prezes Gazpromu Export Aleksandr Miedwiediew. Do Kijowa udała się unijna delegacja z ministrem przemysłu Republiki Czeskiej Martinem Ře- manem, by na miejscu prowadzić rozmowy na temat możliwości zakończenia sporu. Po rozmowach z Kijowie delegacja odleciała do Berlina na spotkanie z prezesem Gazpromu28. Sam premier Topolánek pojechał do Moskwy i Kijo- wa na spotkanie z premierem Putinem i prezydentem Wiktorem Juszczenką. Starania Unii Europejskiej szły w dwóch kierunkach – z jednej strony chodziło o pomoc w osiągnięciu porozumienia dającego gwarancję bezpro- blemowych dostaw gazu na Ukrainę w dłuższej perspektywie i pozwalają- cym uniknąć podobnych konfliktów w przyszłości, z drugiej o jak najszybsze przywrócenie odpowiedniego poziomu dostaw dla państw europejskich. Unia Europejska zaproponowała stworzenie międzynarodowej komisji, która monitorowałaby przepływ gazu przez Ukrainę. Miałoby to stanowić gwarancję dla Rosji, że strona ukraińska nie pobiera gazu przeznaczonego do tranzytu, czym Rosjanie argumentowali wstrzymanie dostaw paliwa do Europy. Propozycję tę przyjęły obie strony konfliktu, komisja podjęła dzia- łalność 13 stycznia, jednak nie doprowadziło to do wznowienia tranzytu29. W miarę upływu czasu i braku widocznych szans na szybkie porozu- mienie, stanowisko Unii Europejskiej zaostrzało się. 13 stycznia w liście pre-

26 Declaration by the Presidency on behalf of the EU on interruption of Russian gas supply through Ukraine, http://www.eu2009.cz/cz/news-and-documents/news/prohla- seni-jmenem-predsednictvi-o-preruseni-dodavek-plynu-4656/. 27 http://www.eu2009.cz/cz/news-and-documents/news/tiskova-zprava-pred- sedy-vlady--ceske-republiky-mirka-topolanka-4. 28 http://www.eu2009.cz/cz/news-and-documents/news/rozhovory-s-pred- staviteli-ukrajiny-a-ruska-dnes-skoncily-4907/. 29 Szerzej: M. Menkiszak, W. Konończuk, Eskalacja rosyjsko-ukraińskiego konfliktu gazowego, Tydzień na Wschodzie, 14.01.2009. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 194 zydencji i Komisji Europejskiej do ministrów energetyki Rosji i Ukrainy in- formującym o podjęciu pracy przez komisję monitorującą, podkreślono, że dalsze wstrzymywanie tranzytu gazu negatywnie wpłynie na wiarygod- ność obu krajów30. Zakończenie konfliktu przyniosły trójstronne rozmowy z udziałem premierów Rosji i Ukrainy, przedstawicieli Unii Europejskiej oraz szefów Gazpromu i Naftohazu rozpoczęte 17 stycznia w Moskwie. Ich efek- tem było rosyjsko-ukraińskie porozumienie, w którym rozwiązano wszyst- kie sporne kwestie. 20 stycznia Gazprom wznowił dostawy gazu do krajów Unii Europejskiej. Jednak działania kryzysowe nie ograniczały aktywności Unii Europej- skiej, w tym czeskiej prezydencji w obszarze współpracy energetycznej z Eu- ropą Wschodnią. W połowie stycznia premier Topolánek odwiedził trzy re- publiki kaukaskie, by rozmawiać o możliwościach alternatywnych dróg zaopatrzenia UE w surowce. W Kazachstanie podkreślił, że konflikt rosyj- sko-ukraiński i jego skutki dla innych krajów pokazał, jak wrażliwa jest Unia w kwestii bezpieczeństwa dostaw. Uznał, że w interesie Unii jest bezpośred- ni import gazu z Azji środkowej podkreślając, że nie wyklucza bliskiej współ- pracy z Rosją. Jednoznacznie wyraził poparcie Unii Europejskiej dla obu pro- jektów budowy rurociągów z Kaukazu do Unii – Nabucco i Nord Stream31. Tej tematyce czeska prezydencja poświęciła szczyt energetyczny zorganizo- wany w maju w Pradze. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Azerbejdżanu, Egiptu, Iraku, Kazachstanu, Turcji, Turkmenistanu i Uzbekistanu, obserwato- rzy z Federacji Rosyjskiej, Stanów Zjednoczonych i Ukrainy, a także reprezen- tanci Europejskiego Banku Inwestycyjnego, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju i Banku Światowego32. Podczas szczytu ostatecznie udało się osią- gnąć porozumienie co do sfinansowania projektu „Nabucco” kwotą 200 mln euro, które UE miała przekazać Europejskiemu Bankowi Inwestycyjnemu udzielającemu kredytów na jego budowę33.

30 http://www.eu2009.cz/cz/news-and-documents/news/presidency-and-com- mission-urge-resumption-of-gas-supply-in-joint-letter--5886/. 31 http://www.lidovky.cz/eu-nenecha-kazachstan-jen-rusku-d3l-/ln_noviny. asp?c=A090213_000036_ln_noviny_sko&klic=230036&mes=090213_0. 32 http://europa.eu/rapid/pressReleasesAction.do?reference=IP/09/716&forma- t=HTML&aged=0&language=PL&guiLanguage=fr. 33 http://www.neurope.eu/articles/93571.ph. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 195 Partnerstwo Wschodnie

W bilansie czeskiej prezydencji po stronie jej największych sukcesów wymie- nia się inaugurację projektu Partnerstwa Wschodniego. Ten polsko-szwedzki projekt zgłoszony wiosną 2008 r. nie wzbudził początkowo większego zain- teresowania państw Unii, mało tego, pojawiły się wątpliwości i obawy co do celów i możliwości realizacji projektu. Obawiano się pogorszenia stosunków z Rosją, która mogłaby odebrać projekt – szczególne, że został on zgłoszo- ny przez Polskę – jako wymierzony w swoje interesy w regionie. Pojawiły się także wątpliwości dotyczące wzajemnej konkurencji między Partnerstwem Wschodnim a pozostałymi dwoma projektami Wschodniego Wymiaru EPS, szczególnie Synergii Czarnomorskiej34 Zastrzeżenia związane były z finanso- waniem Partnerstwa – unijni płatnicy netto byli niechętni dodatkowym ob- ciążeniom, a Państwa zaangażowane we współpracę z południowymi sąsia- dami Unii Europejskiej obawiały się, że Partnerstwo Wschodnie zmniejszy finansowanie tej współpracy (promująca Unię Śródziemnomorską Francja znalazła się wśród państw, które poparły Partnerstwo Wschodnie, nie bra- kło głosów, że uczyniła tak by nie zrażać krajów zainteresowanych Partner- stwem do francuskiej idei; szef francuskiej dyplomacji stwierdził: „To nie jest żaden grzech, by UE szła na południe i na wschód w tym samym czasie”35). Wskazywano także na zagrożenia dla bezpieczeństwa UE związane z liberali- zacją reżimu wizowego wobec obywateli państw objętych Partnerstwem i co za tym idzie zwiększenia napływu imigrantów36. Szanse realizacji projektu znacząco wzrosły po wybuchu konfliktu ro- syjsko-gruzińskiego. Zaskoczenie i zaniepokojenie wydarzeniami w Gru- zji odsunęły obawy i kontrowersje związane z tą inicjatywą. Unia Europej- ska musiała zareagować na te wydarzenia, udowodnić, że zdolna jest przejąć inicjatywę na Wschodzie i ma dla niego konkretne propozycje. Lekceważo- ne dotąd Partnerstwo Wschodnie okazało się idealne by to zrobić. W kon- kluzjach nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej zwołanego 1 września 2008 r. dla omówienia sytuacji w Gruzji stwierdzono, że „nigdy dotąd nie ist- niała tak silna potrzeba wspierania współpracy regionalnej i umacniania sto-

34 Szerzej: J. Popielawska, W jakim towarzystwie? Partnerstwo Wschodnie na tle in- nych inicjatyw UE na wschodzie, Analizy Natolińskie, 2009, nr 5. 35 S. Konopacki, Partnerstwo przeciw gazociągom. Polsko-szwedzki projekt polityki wschodniej, Komentarze Natolińskie, 2008, nr 3, s. 2. 36 Partnerstwo Wschodnie – bilans otwarcia, red. B. Wojna, M. Gniazdowski, Warsza- wa 2009, s. 8. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 196 sunków ze wschodnimi sąsiadami, szczególnie w ramach polityki sąsiedz- twa, rozwoju Synergii Czarnomorskiej i Partnerstwa Wschodniego”37. Unijna komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero-Waldner, która wio- sną 2008 r. wyraziła obawy, że Partnerstwo będzie niepotrzebnym powiela- niem innych projektów EPS, pół roku później stwierdziła, że Partnerstwo to okręt flagowy Unii38. 3 grudnia 2008 r. Komisja Europejska wydała komunikat, w którym po- parła polsko-szwedzką inicjatywę i określiła niezbędne nakłady na 600 mln euro w latach 2009–201339. Szczegóły dotyczące projektu miały zostać do- pracowane podczas szczytu zorganizowanego już przez czeską prezydencję. Dla Czechów od początku wiadomym było, że powodzenie szczytu może być jednym z najważniejszych sukcesów ich przewodnictwa. Aktywnie włączy- li się w negocjacje dotyczące projektu, tym bardziej, że początek prezydencji znów przyniósł zagrożenie dla jego realizacji. Tym razem chodziło o proble- my finansowe w związku z globalnym kryzysem ekonomicznym. Czesi prze- konywali, że nawet ograniczenie funduszy nie powinno przekreślać projektu, możnaby bowiem zacząć od inicjatyw nie wymagających dużych nakładów, jak liberalizacja systemu wizowego czy budowa strefy wolnego handlu. Pod- czas spotkania ministrów spraw zagranicznych 23 i 24 lutego nie osiągnięto porozumienia co do planu finansowania projektu zaproponowanego w grud- niu przez Komisję40. Porozumienie osiągnięto dopiero na wiosennym szczy- cie Rady Europejskiej. W konkluzjach Rady znalazła się deklaracja „głębsze- go zaangażowania” w stosunki z Armenią, Azerbejdżanem, Białorusią, Gruzją, Mołdową i Ukrainą „z myślą o przyspieszeniu reform, zbliżaniu przepisów, oraz dalszej integracji gospodarczej”, a także wezwanie do „szybkiej realizacji partnerstwa w praktyce”. Zapowiedziano finansowanie projektu w wysoko- ści proponowanej przez Komisję „udzielone z uwzględnieniem zasobów do- stępnych w wieloletnich ramach finansowych”41.

37 Nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej, Bruksela, 1 września 2008 r. Konklu- zje prezydencji, http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_data/docs/pressdata/PL/ ec/102552.pdf. 38 http://wyborcza.pl/dziennikarze/1,84228,5842906,Partnerstwo_Wschodnie_ modne_w_Brukseli.html. 39 Communication from the Commission to the European Parliament and the Council – Eastern Partnership, http://www.msz.gov.pl/files/PARTNERSTWO%20WSCHODNIE/2PW. pdf. 40 http://wyborcza.pl/1,75477,6310845,Partnerstwo_Wschodnie_na_razie_bez_pi- eniedzy.html. 41 Oświadczenie Rady Europejskiej w sprawie Partnerstwa Wschodniego, Rada Euro- pejska 19 i 20 marca 2009 r., konkluzje prezydencji, Bruksela, 29.04.2009, s. 12. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 197

Tuż przed szczytem inaugurującym projekt Partnerstwa zorganizowano w Pradze konferencję ekspertów „Eastern Partnership: Towards Civil Society Forum”. W jej konkluzjach znalazł się postulat opracowania, wspólnie z Radą Europy, ONZ i innymi organizacjami międzynarodowymi jasnych kryteriów postępu demokratyzacji państw partnerskich i uzależnienia zakresu współ- pracy od wyników oceny. Jako jeden z najważniejszych celów Partnerstwa wskazano budowę społeczeństw obywatelskich będących najlepszym gwa- rantem stabilności państwa, pokoju w regionie i umacniania porządku de- mokratycznego, stąd – zdaniem uczestników forum – w realizację projektu w jak najszerszym stopniu powinny zostać włączone organizacje pozarządo- we z państw partnerskich. Zwrócono także uwagę na konieczność zintensy- fikowania kontaktów między obywatelami państw UE i krajów partnerskich, czemu miałaby służyć liberalizacja reżimu wizowego, programy wymian, rozwój infrastruktury transportowej i połączeń lotniczych42. Organizatorzy szczytu inaugurującego Partnerstwo Wschodnie stanęli przed poważnym dylematem dotyczącym ewentualnego uczestnictwa w nim prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, który od 2004 r. objęty był za- kazem wjazdu do Unii Europejskiej. Chodziło nie tylko o problem dyploma- tyczny, ale o to jakie miejsce w projekcie Partnerstwa ma zajmować Białoruś rządzona przez niedemokratyczny reżim. Niezwykle delikatna misja rozwią- zania problemu spadła na dyplomację czeską. Jej szef, minister Schwarzen- berg osobiście pojechał do Mińska – udało się ustalić, że prezydent Łuka- szenka otrzyma zaproszenie (jak oficjalnie podkreślał Schwarzenberg „nie dotyczące osobiście prezydenta lecz Białorusi”43), natomiast na szczyt wy- śle swojego przedstawiciela, którym został pierwszy wicepremier Uładzimir Siemaszka. Zgodnie z postanowieniami deklaracji kończącej praski szczyt, powta- rzającej konkluzje wiosennego szczytu Rady, Partnerstwo ma służyć nie tyl- ko współpracy między państwami partnerskimi i Unią oraz – co podkreślo- no – zacieśnianiu więzów między samymi państwami partnerskimi, ale także budowie stabilnej i bezpiecznej Europy. W dokumencie znalazły się punkty dotyczące m.in. współpracy gospodarczej i pomocy w przeprowadzaniu re- form, liberalizacji reżimu wizowego, wspólnego działania na rzecz bezpie- czeństwa energetycznego44.

42 http://www.euractiv.cz/vnejsi-vztahy/clanek/vychodni-partnerstvi-se-neobej- de-bez-pomoci-obcanske-spolecnosti-tvrdi-experti-005987. 43 http://news.bbc.co.uk/2/hi/8004734.stm; http://www.euro.cz/detail.jsp?id=14497. 44 Joint Declaration of the Prague Eastern Partnership Summit, Prague, 7 May 2009. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 198

W deklaracji podkreślono, że projekt Partnerstwa Wschodniego będzie rozwijany równolegle do stosunków dwustronnych i stanowić będzie ich uzupełnienie. Wyraźnie zaznaczono, że udział w projekcie nie jest związa- ny z procesem rozszerzania Unii i nie stanowi dla niego alternatywy – jak stwierdzono, współpraca w ramach PW będzie się odbywać „bez uszczerb- ku dla aspiracji państw partnerskich związanych z ich przyszłymi stosunka- mi z Unią Europejską. Te będą opierać się na zasadach zróżnicowania i wa- runkowości”45. Czeska prezydencja nie mogła pozostać obojętna na zastrzeżenia jakie wo- bec Partnerstwa Wschodniego wysuwała Rosja. Czesi sprzeciwiali się szcze- gólnemu traktowaniu Rosji przy dyskusji nad Partnerstwem podkreślając, że stosunki UE-Rosja mają i tak ponadstandardowy charakter, a częstotliwość wzajemnych kontaktów jest częstsza niż w przypadku państw, które miały zo- stać objęte projektem46. Niemniej wzięli na siebie zadanie przekonywania Rosji, że projekt ten nie zagraża jej bezpieczeństwu i interesom. „Chodzi o naszych są- siadów, ich stabilność i dobrobyt leżą w naszym interesie. To oferta, nie demon- stracja siły UE” – mówił czeski wicepremier do spraw europejskich, Alexander Vondra47. Założenia projektu przedstawił prezydentowi Dymitrowi Miedwie- diewowi Václav Klaus podczas szczytu UE–Rosja w Chabarowsku i tam jednak nie udało się przekonać do niego Rosjan. „Martwi nas, że ze strony niektórych państw podejmowane są próby wykorzystania tej struktury jako partnerstwa przeciwko Rosji (…) Nie chciałbym, aby to partnerstwo konsolidowało pojedyn- cze kraje o antyrosyjskim nastawieniu z innymi krajami Europy” – argumento- wał Miedwiediew podczas konferencji prasowej na zakończenie szczytu48.

Stosunki UE–Rosja

Rosja – najważniejszy wschodni partner Unii Europejskiej – pozostała poza ramami Partnerstwa Wschodniego. Tymczasem Unia wciąż nie wypracowała jednolitej polityki wobec tego kraju – stosunki UE z Federacją Rosyjską były raczej sumą relacji z nią poszczególnych państw członkowskich. Dodatkowo czeska prezydencja rozpoczynała się w okresie wyraźnego impasu w stosun-

45 Ibidem. 46 Partnerstwo Wschodnie – raport otwarcia…, s. 21. 47 http://www.euractiv.cz/vnejsi-vztahy/clanek/vychodni-partnerstvi-posili-va- zby-eu-s-postsovetskymi-sousedy-005979. 48 http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/artykuly/default.aspx?id=99595. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 199 kach Unii z Rosją na tle konfliktu w Gruzji, braku zgody Rosji na podpisa- nie Karty Energetycznej otwierającej rosyjski rynek energetyczny i niepowo- dzeń w negocjacjach nad nową umową o partnerstwie i współpracy. Szczyt UE-Rosja organizowany przez czeską prezydencję odbył się 26 maja w Chabarowsku. Ze strony Unii Europejskiej w rozmowach uczestni- czyli: Václav Klaus, José Manuel Barroso, Javier Solana i komisarz ds. polity- ki energetycznej Andris Piebalgs. Stronę rosyjską reprezentowali: prezydent Miedwiediew, minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, minister roz- woju gospodarczego Elwira Nabiullina i minister energetyki Siergiej Szmat- ko. Jednym z głównych tematów rozmów była współpraca energetyczna, Unia Europejska cały czas liczyła na podpisanie przez Rosję Karty Energe- tycznej, jednak jeszcze przed szczytem prezydent Miedwiediew przedstawił projekt szerszego dokumentu, który objąłby – oprócz ropy i gazu ziemnego – inne surowce energetyczne, a jego stronami byłyby także Stany Zjednoczo- ne, Chiny, Indie i Norwegia49. Konsekwentnie, podczas szczytu w Chabarow- sku Miedwiediew odrzucił możliwość podpisania Karty, obie strony zgodziły się natomiast wypracować mechanizm wczesnego ostrzegania w przypadku znaczącego zmniejszenia dostaw surowców energetycznych do UE50. Unijni przedstawiciele jechali do Chabarowska także po to, by przekonać Rosję do ograniczenia działań protekcjonistycznych i przestrzegania zasad wyznaczonych przez WTO. Na początku maja rządowa komisja budżetowa, bezpośrednio nadzorowana przez premiera Władimira Putina, przygotowała projekt polityki celnej na lata 2010–2012, przewidującej podniesienie ceł na niektóre towary, w tym produkty rolne, stal, maszyny i samochody. Według wyliczeń Komisji wyższe cła i związane z tym podwyżki cen mogłyby zmniej- szyć eksport towarów z UE do Rosji o 12–15 procent51. W trakcie wizyty w Moskwie w lutym 2009 r., José Barroso poruszył te- mat przestrzegania przez Rosję praw człowieka i standardów demokratycz- nych. Premier Putin przekonywał go, że podobne problemy występują w kra- jach unijnych i że kwestie te należałoby rozwiązać kompleksowo. Tuż przed wyjazdem przewodniczącego Komisji Bruksela ostro skrytykowała rosyj- skie plany budowy portu wojennego w Abchazji. Wobec planowanego na rok 2017 wygaśnięcia umowy o stacjonowaniu floty czarnomorskiej z Ukrainą, miał się on stać jej główną bazą52.

49 http://forsal.pl/artykuly/319307,ue_z_rosja_o_energetyce_i_handlu.html. 50 http://europa.eu/rapid/pressReleasesAction.do?reference=IP/09/1718. 51 http://forsal.pl/artykuly/319307,ue_z_rosja_o_energetyce_i_handlu.html. 52 http://www.lidovky.cz/eu-se-snazi-umravnit-rusko-d0w-/ln_zahranici. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Stosunki międzynarodowe 200 Podsumowanie

Czeska prezydencja to okres pewnego wzmocnienia zainteresowania Unii Europejskiej krajami Europy Wschodniej. Wynikało ono jednak nie z plano- wej polityki Unii, lecz było konsekwencją dwóch kryzysowych wydarzeń – zbrojnego konfliktu między Rosją a Gruzją oraz rosyjsko-ukraińskiego spo- ru gazowego. W trakcie czeskiego przewodnictwa w RUE osiągnięto porozumienie w sprawie projektu Partnerstwa Wschodniego – sami Czesi wymieniają to jako jeden ze swoich najważniejszych sukcesów. Wsparcie Unii dla projek- tu Partnerstwa było efektem wydarzeń na Kaukazie, próbą pokazania, że UE chce i potrafi być aktywna w regionie Europy Wschodniej. Szybko jednak okazało się, że trudno znaleźć w nim konkretne rozwiązania i co najistotniej- sze wyraźny cel, do którego mogłaby prowadzić jego realizacja. Wynikało to przede wszystkim z rozbieżnych wizji jakie miały zarówno państwa UE, ale i z rzeczywistej wagi jaką Unia przywiązuje do regionu, wyraźnie przesza- cowanej na fali emocji towarzyszących konfliktowi w Gruzji. Także wschod- ni partnerzy Unii nie byli zadowoleni z proponowanego kształtu współpra- cy, uważając Partnerstwo za mało atrakcyjny substytut integracji. Obywatele państw partnerskich liczyli przede wszystkim na złagodzenie reżimu wizo- wego. Francji i Niemcom udało się „rozmyć” zapis dotyczący złagodzenia re- żimu wizowego w komunikacie wydanym na zakończenie praskiego szczy- tu53. Państwa UE unikały jakichkolwiek sugestii, że projekt jest wstępem do integracji, na szczycie w Pradze nie przyjęto propozycji sześciu państw partnerskich, by projekt nazwać Partnerstwem Wschodnioeuropejskim54. Z obecnej perspektywy trudno z pełnym przekonaniem uznać, że Partner- stwo Wschodnie zmieniło unijną politykę wobec poradzieckich sąsiadów, to wyzwanie chce podjąć – jak wiemy – polska prezydencja w drugim półroczu 2011 r. Przy powyższych zastrzeżeniach, inauguracja Partnerstwa Wschodniego była najistotniejszym wydarzeniem w polityce wschodniej UE w czasie pre- zydencji czeskiej. Nie była ona najważniejszym celem przewodnictwa Repu- asp?c=A090207_140450_ln_zahranici_mel; W roku 2010 nowy prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz przedłużył umowę z Rosją. 53 N. Popescu, A. Wilson, Polityka Unii Europejskiej i Rosji wobec wspólnych sąsiadów, Londyn–Warszawa 2010, s. 14. 54 http://www.euractiv.cz/vnejsi-vztahy/clanek/vychodni-partnerstvi-posili-va- zby-eu-s-postsovetskymi-sousedy-005979. Marcin Czyżniewski Polityka wschodnia Unii Europejskiej w okresie prezydencji czeskiej (styczeń–czerwiec 2009) 201 bliki Czeskiej w RUE, to dopiero szansa na realizacji polsko-szwedzkiego pro- jektu, która pojawiła się pod koniec 2008 r. sprawiła, że polityka wschodnia stała się jednym z pól największej aktywności prezydencji, a Czesi dostrzegli w powodzeniu projektu szansę na wzmocnienie jej pozytywnego bilansu. Czeska prezydencja nie zmieniła najważniejszego – polityka wschod- nia Unii Europejskiej nadal nie odpowiada skali problemów jakie występu- ją w krajach Europy Wschodniej i nie stała się priorytetem w stosunkach ze- wnętrznych Unii. Nie można jednak winić za to czeskiej prezydencji, która nie zlekceważyła żadnej szansy na zmianę tej sytuacji. Efekty działalności prezydencji czeskiej w obszarze polityki wschodniej były odbiciem możliwo- ści i chęci zaangażowania całej Unii.

Eastern policy of European Union during the Czech presidency (jan–jun 2009)

This article analyzes politics of European Union towards Eastern European countries during Czech presidency. At this period EU was more interest in Eastern Europe. Although it wasn’t a result of planned EU politics, but a consequence of dou- ble crisis: armed conflict between Georgia and Russia and the gas dispute between Russia and Ukraine. In the time of Czech presidency the agreement on the project of Eastern Partnership had been reached, but we can not regard that it changed the poli- tics towards the post-soviet neighbours. Czech presidency, a had paid attention to the Eastern Europe. Nevertheless it didn’t change the most important – eastern politics of EU didn’t become a priority in EU foreign policy. The Community hasn’t still realise the scale of problems which countries in this region are suff ering. However we can not blame Czech Republic for that fact. The eff ects of Czech presidency in Eastern pol- itics can be regarded as a reflect of possibilities and involvement of EU as a whole.

Źródła

Paweł Libera (Warszawa) Zwalczanie ruchu

Nr 4 (11)/2010 prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań Część I

a najstarszą definicję prometeizmu należy uznać słowa Józefa Piłsudskiego, który w 1904 roku za cel polityczny Polski stawiał: „rozbicie państwa rosyj- Zskiego na główne części składowe i usamowolnienie przemocą wcielonych w skład Imperium krajów”1. Pełniejszą wydaje się jednak definicja sformuło- wana znacznie później przez Włodzimierza Bączkowskiego: „Nazwa Prome- teizm (Liga Prometeusza, ruch prometejski) określa wspólny front niepod- ległościowych przywódców i polityków, reprezentujących na emigracji ich uciśnione narody imperium rosyjskiego”. I dodaje, że nazwa ta obejmowa- ła wyłącznie te grupy, które współpracowały i były popierane przez głównie piłsudczykowskie „czynniki”2. Choć wiadomo, że „prometeizm nigdy nie stał się oficjalną doktryną polskiej polityki zagranicznej. Był użytecznym instru- mentem polskiej polityki wschodniej”3, to należy do jednego z ciekawszych i bardziej oryginalnych rozdziałów w historii polskiej myśli politycznej i po- lityki wschodniej pierwszej połowy XX wieku. Od ponad pięćdziesięciu lat temat ten jest badany przez historyków i posiada już niemałą bibliografię4,

1 J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. II, Warszawa 1937, s. 253. 2 W. Bączkowski, Prometeizm na tle epoki. Wybrane fragmenty z historii ruchu, Nie- podległość 1984, t. XVII, s. 28. 3 M. Kornat, W kręgu ruchu prometejskiego. Związek Zbliżenia Narodów Odrodzonych (1921-1923) i Instytut Wschodni w Warszawie (1925–1939), Politeja 2004, nr 2, s. 366. 4 M.in.: J. Lewandowski, Prometeizm – koncepcja polityki wschodniej Piłsudczyzny, Biuletyn Wojskowej Akademii Politycznej, cz. 1: 1958, nr 2 (12), s. 100–138, i cz. 2: 1959, nr 1 (14), s. 31–52; S. Mikulicz, Prometeizm w polityce II Rzeczypospolitej, Warszawa 1971; Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 206 pomimo tego wciąż brak wyczerpującej monografii tego zagadnienia i odpo- wiedzi na wiele istotnych pytań. W ostatnich latach dzięki udostępnieniu nieznanych dotychczas mate- riałów źródłowych w Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej pojawiły się nowe możliwości badawcze dotyczące zagadnienia zwalczania ruchu pro- metejskiego przez organa bezpieczeństwa Polski Ludowej. W chwili obecnej szczegółowe i wyczerpujące przedstawienie tego problemu jest niemożliwe, zarówno z racji słabego zaawansowania badań nad strukturami ruchu pro- metejskiego w okresie poprzedzającym II wojnę światową, jak i z racji obiek- tywnych trudności związanymi z procedurą opracowania i udostępniania ar- chiwaliów w IPN. Dlatego też celem tego tekstu jest jedynie zasygnalizowanie tematu badawczego i zainicjowanie badań w tym zakresie.

Ruch prometejski zagrożeniem dla ZSRR

Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić czy idee promowane przez działaczy ruchu prometejskiego były skuteczne. Częściowej odpowiedzi na to pytanie można udzielić w oparciu o inne dane, m. in. o te, które informują jakie zna- czenie miało istnienie i wspieranie ruchu prometejskiego przez II RP dla jego podstawowego przeciwnika i wroga jakim był ZSRR. Niestety w chwili obec-

I. Werschler, Tadeusz Hołówko, życie i działalność. Z dziejów obozu belwederskiego, Wars- zawa 1984; A. Grzywacz, G. Mazur, Ruch prometejski w Polsce, Zeszyty Historyczne 1994, z. 110, s. 74–85, M. Kwiecień, G. Mazur, Przyczynek do dziejów ruchu prometejskiego w Pols- ce, Zeszyty Historyczne 2001, z. 136, s. 87–109, H. Bartoszewicz, Misja Romana Knolla w Ankarze 1924–1925, Studia z Dziejów Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej 2001, t. 36, s. 109–125; M. Kwiecień, G. Mazur, Działalność prometejska i dywersja na Wschodzie (re- lacja mjr. Włodzimierza Dąbrowskiego), Zeszyty Historyczne 2002, z. 140, s. 102–116; C. M. Исхаков, Ахмед-Закки Валидов: новейшая литература и факты его полити- ческой биографии, Вопросы истории 2003, nr 10; M. Kornat, W kręgu ruchu prometejs- kiego, op. cit.; P. I. Maj, Działalność Instytutu Wschodniego w Warszawie 1926–1939, War- szawa 2007; B. Sadykova, Mustafa Tchokay dans le mouvement prométhéen, Paris 2007; G. Mamoulia, Les combats indépendantistes des Caucasiens entre URSS et puissances occi- dentales. Le cas de la Géorgie (1921–1945), Paryż 2009; H. Kuromyia, A. Pepłoński, Między Warszawą a Tokio. Polsko-japońska współpraca wywiadowcza 1904–1944, Toruń 2009; H. Kuromiya, G. Mamoulia, Anti-Russian and Anti-Soviet Subversion: The Caucasus-Japanese Nexus, 1904––1945, Europe-Asia Studies 2009, October, s. 1415–1440; H. Kuromiya, P. Li- bera, Notatka Włodzimierza Bączkowskiego na temat współpracy polsko-japońskiej wo- bec ruchu prometejskiego (1938), Zeszyty Historyczne 2009, nr 169, s. 114–135; H. Kuro- miya, P. Libera, A. Pepłoński, O współpracy polsko-japońskiej wobec ruchu prometejskiego raz jeszcze, Zeszyty Historyczne 2009, nr 170, s. 230–236; C. M. Исхаков, Мамед Эмин Расулзаде. Сборник произведений и писем, Москва 2010. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 207 nej niewiele możemy powiedzieć na ten temat, gdyż badań na ten temat nie publikowano. Potwierdzenie faktu zwalczania ruchu prometejskiego przez ZSRR znaj- dujemy w licznych tekstach i dokumentach wytworzonych przez osoby zwią- zane z ruchem prometejskim. Tak interpretowano tragiczną śmierć Simona Petlury, Tadeusza Hołówki czy Noe Ramiszliwiego. W oparciu o znane ma- teriały, polscy historycy stwierdzają, że Rosjanie byli dobrze poinformowa- ni o działalności ruchu prometejskiego. Tak było w przypadku Tadeusza Hołówki, co widoczne było zarówno w prasie sowieckiej jak i ówczesnych interwencjach dyplomatów sowieckich. Zarzucano mu także uczestnictwo w nabożeństwie żałobnym w intencji Pelury w 1929 roku5. „Rząd sowiec- ki zwalczał Prometeusza stale i zacięcie. Nasyłano agentów, penetrujących ośrodki organizacji emigracyjnych, proponowano nawet wybitnym dzia- łaczom Prometeusza powrót do kraju i objęcie tam stanowisk, usiłowano wbić klin we wzajemne stosunki między chrześcijańskimi narodami Gruzji i Armenii a muzułmanami Kaukazu” – pisał Włodzimierz Bączkowski6. We- dług sekretarza Klubu „Prometeusz”, prof. Romana Smal-Stockiego, NKWD było bardzo dobrze poinformowane o składzie i organizacji nie tylko emi- gracji politycznych, ale także związanych z ruchem prometejskim. Jako przy- kład Smal-Stocki cytuje podręcznik oficerów NKWD w okupowanej Polsce 84 z 210 stron poświęcał on działalności Ligii Prometeusz7. Jednakże w więk- szości przypadków piszący na ten temat nie mieli dostępu do najważniejszej dokumentacji, gdyż archiwalia, które mogłyby najwięcej powiedzieć na ten temat wciąż pozostają niedostępne. O represjonowaniu niektórych działaczy niepodległościowych gruzińskich przez sowiecko-gruzińskie służby bezpie- czeństwa wspomina G. Mamoulia8, a problem zainteresowania ruchem pro- metejskim porusza także w swojej książce opartej na archiwaliach Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej, generał-lejtant Lew Sockow9. Zagadnieniu prometejskiemu poświęca kilka rozdziałów swej książki, gdzie nie tylko opisuje antysowiecką działalność polskiego wywiadu i ruchu pro- metejskiego, ale także cytuje polskie dokumenty, które miały być przechwy-

5 I. Werschler, Federalizm i prometeizm w poglądach oraz działalności Tade- usza Hołówki, Dzieje Najnowsze 1982, nr 1–4, s. 19. 6 W. Bączkowski, Prometeizm na tle epoki…, s. 49. 7 R. Smal Stocky, The Struggle of the Subjugated Nations in the Soviet Union for Free- dom, Sketch of the History of the Promethean Movement, The Ukrainian Quarterly 1947, vol. III, nr 4, s. 335. 8 G. Mamoulia, op. cit. 9 Л. Ф. Соцков, Неизвестный сепаратизм… Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 208 cone przez wywiad sowiecki. Sockow zestawił również zbiór dokumentów dotyczących polskiej polityki zagranicznej w okresie 1935–194510. Doku- menty te miały pochodzić z archiwum Służby Wywiadu Federacji Rosyjskiej, ale sposób wydania i opracowania tych materiałów był krytykowany11. Nie wnikając w szczegółową analizę jego książki trzeba zaznaczyć, że zawierała ona przynajmniej kilka dokumentów świadczące o zainteresowaniu wywia- du sowieckiego ruchem prometejskim: projekt Władysława Pelca o reformie ruchu prometejskiego w 1937 roku, który był już publikowany w poprzed- niej książce Sockowa, a tym razem znalazł się również i na okładce książ- ki, informację o kontaktach japońsko-prometejskich i analizę o działalności i strukturze Ekspozytury 2 (ten dokument opublikowano w zbiorze nawet dwukrotnie12). Choć książki Sockowa spotykają się z dużymi zastrzeżeniami wśród badaczy to jednak świadczą o uważnym obserwowaniu ruchu prome- tejskiego przez wywiad ZSRR i pozyskiwaniu przezeń dokumentów o niema- łego znaczenia.

Pierwsze opracowania MBP: „Prometeizm i intermarium”

Można przypuszczać, że pierwsze dowody zainteresowania Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego środowiskami mniejszości narodowościowych związanych z ruchem prometejskim pochodzą najpóźniej z 1946 roku. Efek- tem tych zainteresowań było opublikowanie nakładem wydawnictwa Wydzia- łu II MBP w kwietniu 1947 roku powielanego opracowania pt. „Prometeizm i intermarium”13. Warto zatrzymać się dłuższą chwilę nad tym interesującym dokumentem. Powstał on głównie w oparciu o publikacje, książki, prasę, dru- ki ulotne wydawane na emigracji, autorstwa zarówno polskich jak i obcoję- zycznych autorów. W tym okresie cywilne wojskowe organa bezpieczeństwa nie posiadały jeszcze wystarczającego rozeznania w zawartości archiwaliów II Oddziału Sztabu Generalnego przechowywanych w Centralnym Archiwum Wojskowym w Oliwie, a tym bardziej w archiwaliach Oddziału II przechowy- wanych w niedawno utworzonym Archiwum Specjalnym w Moskwie (1946)

10 Л.Ф.Соцков, Секреты польской политики 1935–1945гг. Рассекреченные доку- менты Службы внешней разведки Российской Федерации, Москва 2010. 11 W. Bułhak, Krótki kurs dezinformacji, Biuletyn IPN 2009, nr 12, s. 14–32. 12 Por. Л.Ф.Соцков, Секреты польской политики…, s. 63–66 i 80–84. 13 IPN, MBP, sygn. 1521/24. Wspominał o tym opracowaniu także: S. Łukasiewicz, Federacja jako zagrożenie. Działania wywiadu PRL wobec polskich federalistów na Zacho- dzie po drugiej wojnie światowej, Pamięć i Sprawiedliwość 2008, nr 1, s. 350. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 209 ani też do akt Ministerstwa Spraw Zagranicznych II RP, które od 1946 roku aż do momentu ich restytuowania PRL również znajdowały się w ZSRR. Opra- cowanie to świadczy o bardzo wczesnym i skrupulatnym procesie zbierania informacji o ruchu prometejskim i przede wszystkim o antyprometejskiej obsesji nakazującej dostrzegać we wszelkiej formie federalizmu środkowo- europejskiego działań wymierzonych w Związek Sowiecki i kraje „demokra- cji ludowej”. Oprócz bardzo pobieżnego i kilkustronowego opisania ruchu prometej- skiego, opracowanie to obejmowało także wszystkie możliwe projekty fe- deracyjne, zarówno przed, w czasie II wojny światowej, jak i po 1945 roku. Zwolennikami i kontynuatorami prometeizmu nazwano także generała Si- korskiego, premiera Mikołajczyka czy prof. Stanisława Kota. Nie brak w nim także innych poważnych i śmiesznych wręcz błędów i sformułowań, świad- czących o słabej znajomości przedwojennej rzeczywistości, a tym bardziej struktur prometejskich. Na przykład dowiadujemy się, że w skład organiza- cji prometejskiej mieli wchodzić wojewodowie z województw wschodnich, „a głównie” tacy jak Ludwik Bocianowski w Wilnie i następca Henryka Jó- zewskiego w Łucku – Aleksander Hauke Nowak. W rzeczywistości można im było zarzucić gorliwość w popieraniu polityki mniejszościowej OZON, ale w żadnym wypadku sprzyjanie tendencjom prometejskim.

Prace Głównego Zarządu Informacji WP

Prace Oddziału VII (Biura Studiów) Głównego Zarządu Informacji Wojska Pol- skiego nad ruchem prometejskim opierały się przede wszystkim o akta Od- działu II Sztabu Generalnego WP przechowywane wówczas w Centralnym Ar- chiwum Wojskowym w Oliwie14. Już od 1946 roku interesował się nimi Główny Zarząd Polityczny WP i skierowany tam specjalnie płk. Zygmunt Okręt, a na- stępnie opiekujący się archiwum z ramienia GZI, szef Biura Studiów płk Wła- dysław Halbersztadt15. Od 1947 roku CAW w Oliwie podlegało GZI16. Wśród akt

14 W. Tkaczew, Organa informacji Wojska Polskiego 1943–1956: kontrwywiad wojsko- wy, Warszawa 2007, s. 46–47. 15 AAN, Akta Leszka Lewandowicza, sygn. 1, J. Lewandowicz, 29 lat wśród akt i cie- ni, Warszawa 1980–1981, k. 6-8. L. Lewandowicz, Początkowy okres kształtowania zasobu aktowego Centralnego Archiwum Wojskowego po zakończeniu wojny w roku 1945, Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej 1971, nr 3, s. 5–17. 16 W. Roman, Archiwalia Głównego Zarządu Informacji MON, Biuletyn Wojskowej Służby Archiwalnej 1996, nr 19, s. 87 i n. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 210

Oddziału II, około kilkuset teczek stanowiło część spuścizny aktowej Ekspozy- tury 2, druga część o podobnej wielkości znajdowała się w tym czasie w Archi- wum Specjalnym w Moskwie17, ale GZI nie miał do nich wówczas dostępu. Prace te odbywały się w porozumieniu, a przynajmniej ich efekty ko- munikowano Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego ZSRR. Pierwszym dowodem wykorzystania operacyjnego odnalezionych w Polsce akt Ekspo- zytury 2 jest informacja o przesłaniu w maju 1950 roku fotokopii referatu o stosunkach polsko-prometejskich z 1938 roku przez Dymitra Wozniesien- skiego do MBP ZSRR18. Akta Ekspozytury 2 przeglądała grupa pracowników Oddziału VII (Biura Studiów GZI), najprawdopodobniej kierowana przez kpt. Józefa Lewandowskiego, a składająca się m.in. z ppor. Michała Chęcińskiego, Dory Taubman, por. Bocheńskiej i in. Efektem ich pracy było stworzenie ob- szernego – 230-stronicowego (312 str. wraz z indeksami osobowymi) opra- cowania poświęconego działalności Ekspozytury 2, ze szczególnym uwzględ- nieniem działalności prometejskiej19. Opracowanie odzwierciedlało stan akt na 1 stycznia 1951 roku i niebawem zostało przesłane do ZSRR, a następnie przekazane do Archiwum Specjalnego20. Opracowanie omawiało szczegółowo strukturę organizacyjną i personal- ną najważniejszych placówek prometejskich (m.in. Ekspozytura 2 Oddziału II, Instytut Wschodni w Warszawie, Klub Prometeusz) i zawierało dużą ilość obiektywnych i cennych z punktu wywiadowczego informacji. Trudno jed- nak uznać je za całkowicie bezstronne, gdyż pojawiały się również w nim wiadomości nie odpowiadające prawdzie, takie jak np. zarzuty o sympatie proniemieckie. I tak np. twierdzono, że po 1933 roku „poważna część działa- czy prometejskich [górali kaukaskich, turkiestańskich, gruzińskich] przeszła na usługi wywiadu niemieckiego stając się tym samym agenturą hitlerow- ską w łonie klubu Prometeusz, co ujawniło się w pełni w latach 1937–1938”, a z kolei „dwójka przymykała oko na dość wyraźne zjawisko coraz pogłębia- jącej się penetracji wywiadu niemieckiego w obozie prometejskim”21. Publi- kowana poniżej notatka o Klubie „Prometeusz” jest fragmentem tego obszer- nego opracowania.

17 O Archiwum Specjalnym m.in. P. Libera, Restytucja archiwaliów francuskich z Ar- chiwum Specjalnego w Moskwie, Archeion 2006, t. 109, s. 131–157. 18 RGVA, 453k-1-5, k. 2. Wozniesienskij do płk. Bezborodowa. 19 AIPN, sygn. 1572/1017 20 RGVA, 461k-1-1. 21 RGVA, 461-1-1, k. 21-22. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 211 Rozpracowania obiektowe „Wisła” i „Fala”

W ramach rozpracowania obiektowego „Targowica” w MBP rozpracowywa- no oficerów Oddziału II, w tym także i oficerów Ekspozytury 2, ale brak in- formacji aby poruszano wówczas wątki prometejskie22. Większość prac zwią- zanych z rozpracowaniem ruchu prometejskiego na terenie Polski Ludowej prowadził najpierw ówczesny Wydział II Departamentu III MBP odpowie- dzialny za mniejszości narodowościowe i ich „nacjonalizmy” oraz białą emi- grację rosyjską. W późniejszym okresie zadanie to przydzielono Wydziałowi V Departamentu II (kontrwywiad) Komitetu do spraw Bezpieczeństwa Pu- blicznego23. Natomiast w roku 1950 w Departamencie III MBP rozpoczęto rozpraco- wanie obiektowe środowisk „Pozostałych Mniejszości Narodowościowych” (pod kryptonimem „Wisła”)24 tj.: Tatarów, Gruzinów, Ormian, Azerbejdżan, Karaimów i Osetyńców, gdyż są one „wrogo ustosunkowane do ZSRR i Państw Demokracji Ludowej”, w okresie II wojny światowej współpracowały z Niem- cami, a obecnie mogą się stać potencjalną bazą dla obcych wywiadów25. Pro- ponowano wykorzystanie nielicznej agentury rekrutującej się spośród tych mniejszości narodowych („Góronos” i „Fell”), która w rzeczywistości nie mia- ła wcześniej żadnego związku z działaniami o charakterze prometejskim i mo- gła się jedynie przydać do ustalenia podstawowych danych co do osób przeby- wających na terenie kraju. Jak wynika ze zgromadzonej dokumentacji, efekty tych działań nie były zbyt satysfakcjonujące. W 1953 roku nadal rozpracowy- wano 30 „figurantów”, ale jedynym konkretnym efektem pracy było potwier- dzenie informacji uzyskanej przez pracownika Departamentu IV MBP o tym, że na terenie Warszawy przebywa były żołnierz Legionu Uzbeckiego26.

22 T. Chińciński, Kryptonim „Targowica” – aparat bezpieczeństwa Polski Ludowej wo- bec oficerów wywiadu II Rzeczypospolitej, [w:] Marjan Rejewski (1905–1980), życie Enigmą pisane, Bydgoszcz 2005, s. 91–96. 23 Por. m.in.: K. Szwagrzyk (oprac), Aparat bezpieczeństwa w Polsce. Kadra kierowni- cza, t. 1 (1944–1956), Warszawa 2004; P. Pleskot, „Tarcza partii i narodu”. Kontrwywiad Polski Ludowej w latach 1945–1956. Zarys struktur i wybór źródeł, Warszawa 2010. 24 O próbach rozpracowania PMN patrz także: J. Syrnyk, Wojewódzki Urząd Bezpie- czeństwa Publicznego we Wrocławiu wobec mniejszości rosyjskiej i tzw. środowiska biało- gwardyjskiego, Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944–1989, nr 1 (6), 2008, s. 219–226. 25 IPN, sygn. 00231/259, t. I, s. 16-25. Raport mjr Wróblewskiego, Naczelnika Wy- działu II Departamentu III MBP do płk. Czaplickiego, dyrektora Departamentu III MBP o wszczęciu rozpracowania obiektowego, 12.IX.1950. 26 IPN, sygn. 0231/295, t. II, s. 49-51. Notatka informacyjna o przebiegu rozpracowa- nia obiektowego krypt. „Wisła” za okres 1.I.1953 do 1.I.1954. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 212

Kolejne rozpracowanie zagadnieniowe o kryptonimie „Fala” założono w Departamencie II Kd/sBP w połowie 1955 roku27, jak się wydaje, decydu- jący wpływ na te decyzję miało zapoznanie się z aktami Oddziału II w Cen- tralnym Archiwum Kd/sBP w marcu 1955 roku i stwierdzenie, że znajdują się tam wiadomości odnośnie działalności ruchu prometejskiego jak i „ele- mentów narodowości wschodnich działających przeciwko ZSRR”28. W efekcie tych prac sporządzono liczne fotokopie dokumentów Ekspozytury 2, a także na podstawie archiwaliów stworzono m.in. niepełny wykaz osób występu- jących w aktach Ekspozytury 229. W oparciu o te informacje próbowano od- naleźć niektóre z wymienionych osób na terenie PRL, ale z reguły bez suk- cesu. Trzeba przyznać, że zarówno w działaniach III Departamentu MBP jak i II Departamentu Kd/sBP nie pozyskano ani nie starano się pozyskać wpły- wowych współpracowników, a o istniejących można zaledwie stwierdzić, że o ruch prometejski się jedynie otarli i mogli zapewnić jako taką inwigilację środowiska tych mniejszości narodowych, które pozostały w Polsce, nato- miast w żadnym wypadku nie były poinformowane o rzeczywistych działa- niach prometeizmu. Wybitne postaci emigracji politycznej narodów uciśnio- nych, jak i ważniejsze postaci zajmujące się tym ruchem od strony polskiej były już na emigracji. W tym czasie fakt istnienia ruchu prometejskiego był już stosunkowo dobrze znany i wykorzystywany w wewnętrznych szkoleniach resortu bez- pieczeństwa. W opracowaniu „O działalności Oddziału II Sztabu Głównego WP” wydanym staraniem Departamentu Kadr i Szkolenia Komitetu ds. Bez- pieczeństwa Publicznego w lutym 1956 roku starano się przedstawić „naj- bardziej charakterystyczne formy, przejawy i metody tej działalności skie- rowanej swoim ostrzem przeciwko Związkowi Radzieckiemu i ruchowi robotniczemu”. Ich ideą przewodnią miała być idea prometejska, której ko- rzeni doszukiwano się w działalności KN 3 POW, a wnioskiem ostatecznym było stwierdzenie, że: „Prometeizm był nicią przewodnią sanacyjnej polityki międzynarodowej i wewnętrznej”30.

27 IPN, sygn. 00231/259, t. I, s. 3. Postanowienie o założeniu teczki zagadnienio- wej…, 27.VI.1955. 28 IPN, sygn. 00231/259, t. I, k. 14. Raport Kierownika Sekcji II Wydziału X Departa- mentu II, por. M. Bosowskiego do Naczelnika Wydziału X Departamentu II z 31.III.1955. 29 IPN, sygn. 00231/259, t. I, k. 135-147. Wykaz członków organizacji „Prometeusz” sporządzony na podstawie akt archiwalnych II Oddz. Szt. Gen., 16.VI.1955. 30 IPN Wr, sygn. 053/3373. O działalności Oddziału II Sztabu Głównego WP, luty 1956, k. 4-5, 15-30. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 213

O miernych efektach działań Departamentu III świadczy m.in. notatka z rozmowy ppor. Czechowicza z Markowskim, kierownikiem Sekcji II Wydzia- łu V Departamentu V przeprowadzona w marcu 1956 roku. Markowski poin- formował Czechowicza, „że było przez nich prowadzone rozpracowanie na całe zagadnienie „Prometeusza”, z którego nic nie ustalili i przesyłają do archiwum oraz na członków Orientalistycznego Koła Młodych, [które] również przesyłają do archiwum. Większa część tych ludzi ma przebywać za granicą. Agenturę po- siadaną w tym środowisku również eliminują. Jak zaznaczył mi Kier. Sekcji do niedawna nie wiedzieli co z tym robić i ostatnio w porozumieniu z Dep. III po- zostawiają sprawę na b. czł. „Prometeusza” prac. Oddz. II Sztabu Generalnego (…) niejakiego PELCA Władysława”31. Czechowicz proponował przeprowadze- nie podsumowania dotychczasowych prac i ich ewentualną kontynuację. W ten sposób starano się odnaleźć byłych pracowników Ekspozytury 2, ale wyniki tych działań nie były zadowalające. Brak informacji o dalszych pracach w tym kierunku. Ostatecznie w styczniu 1965 sprawę obiektową o kryptonimie „Fala” przekazano do archiwum Biura „C”, gdyż stwierdzono, że „większość członków wspomnianych organizacji zmarła lub nie przebywa w PRL. Nie stwierdzono również, aby prowadzili aktualnie wrogą działalność p-ko PRL”32. W późniejszym okresie starano się w pewnym sensie kontynuować te pra- ce zbierając informacje na temat niewielkiej liczby osób, o których wiadomo było, że w okresie międzywojennym aktywnie udzielały się w działalności pro- metejskiej. Chodziło przede wszystkim o ważnego publicystę i teoretyka pro- metejskiego, Włodzimierza Bączkowskiego i założyciela dwóch z czterech klu- bów Prometeusz (W Charbinie i w Paryżu), pracownika MSZ i Ekspozytury 2, Władysława Pelca. Próby te zostaną omówione w drugiej części tego tekstu.

* Publikowany wybór dokumentów przedstawia najciekawsze i najważ- niejsze materiały źródłowe jakie udało się dotychczas odnaleźć. Dokumenty zamieszczone zostały w całości, uwagi i konieczne uzupełnienia umieszczo- no w nawiasach kwadratowych. Z racji dużej objętości tekstu zrezygnowano z przypisów o charakterze biograficznym.

*

31 IPN, sygn. 00231/259, t. I. s. 211. Notatka służbowa ppor. Czechowicza z 30.III.1956. 32 IPN, sygn. 00231/259, t. I, k. 361. Postanowienie o przekazaniu sprawy ewidencji operacyjnej „Fala” z 26.I.1965. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 214 Dokument 1. Fragment opracowania „Prometeizm i Intermarium”, 1947

PROMETEIZM I INTERMARIUM PROMETEIZM

1. Przesłanki prometeizmu

Początków idei prometejskiej należy szukać w latach 1820–1831. W wywo- łaniu powstania 1831 uczestniczyły te siły angielskie, które postawiły sobie jako zadanie rozbicie monolitu rosyjskiego i utworzenie na miejscu impe- rium szeregu niepodległych państw i dlatego celu należało w pierwszej linii oderwać Królestwo [Polskie] od Cesarstwa [Rosyjskiego], a w razie gdyby się to nie udało stworzyć emigrację polityczną polską, która by zatruwając sto- sunki w Europie prowadziła propagandę przeciwko Rosji. Jak wiadomo rola emigracji po 1831 sprowadzała się do tego zohydzenia Rosji, zostawiając na uboczu sprawy zaborów austriackiego i niemieckiego, które podówczas dla Anglików były zupełnie obojętne. Serdeczne przyjęcie emigrantów w państwach niemieckich i manifesta- cja na ich cześć (kompozycja Wagnera „Polonia”, czasy drezdeńskie, etc.) do- wodzą współpracy angielsko-niemieckiej, natomiast Austria w tym ruchu udziału nie brała, solidaryzując się raczej z Rosją. Wojna krymska wciągnęła w orbitę prometeizmu Turcję. Dzięki An- glii i Francji pokój z Turcją nie dał Rosji spodziewanych korzyści. Rok 1863 przyczynił się do większego rozwoju tej samej idei, przy czym prometeizm był wtedy usankcjonowany przez Anglię, Francję i częściowo Turcję. W roku 1918 centra prometejskie były w Anglii, Francji, Berlinie i wreszcie w War- szawie, gdzie przy Sztabie Głównym była specjalna sekcja prowadzona przez majora Haraszkiewicza [!] i podlegająca generałowi Kutrzebie. Sekcja ta mia- ła za zadanie subwencjonowanie emigracji gruzińskiej, ukraińskiej, tatar- skiej, robotę dywersyjną w terenie i obsadę wszystkich konsulatów na te- renie Ukrainy i Kaukazu. Stąd też wszyscy konsulowie z tych terenów byli ludźmi wybieranymi przez majora Haraszkiewicza [!]. Łącznikiem w ruchu prometejskim skoncentrowanym w Turcji był były ambasador SOKOLNICKI Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 215 i tym się tłumaczy, że mieszka on dotychczas w Ankarze i jest nadal związany z tureckim Sztabem Generalnym. Celem prometeizmu staje się zwycięstwo kontrrewolucji w Rosji ze szczególnym zainteresowaniem sprawą kaukaską, oraz terenami Syberii za- mieszkałymi przez muzułmanów, w kierunku oderwania tych terenów od ZSRR.

ORGANIZACJA „PROMETEIZMU” W POLSCE 1918–1939

Organizacja „prometeizmu” uaktywniła się w Polsce po zamachu Piłsudskie- go w 1926 r. Na rozkaz J. Piłsudskiego rządowe czynniki polskie rozpoczęły pracę w tej tajnej organizacji. Wówczas rezerwy ludzkie „prometeizmu” zostały przekazane tajnej or- ganizacji w Berlinie. Centrala bowiem „prometeizmu” po pierwszej wojnie światowej znajdowała się w Berlinie. Warszawa zaś była ekspozyturą. Pił- sudski wykorzystał II Oddział Gen. Sztabu dla działalności prometeistycznej posługując się nim raczej jako instrumentem pomocniczym. Na odcinku polskim, elementem dyspozycyjnym do 1939 r. Nie był więc Oddział II, lecz MSW i MSZ (personalnie – KAWECKI i DRYMMER). W skład tej organizacji wchodzili automatycznie wszyscy wojewodowie wschodni, a głów- nie: RACZKIEWICZ, BECZKOWICZ, BOCIAŃSKI, HAUKE-NOWAK, BIŁYK I INNI. Celem stworzenia bazy organizacyjno-ideologicznej zorganizowany zo- stał w Wilnie Instytut Badań Wsch. Ogólne kierownictwo i finansowanie wziął na siebie wywiad niemiecki. Do wojny 1939 trwał ten stan rzeczy. Dyrektorem Instytutu Badań Wschodnich i jednym z kierowników Wy- działu na ZSRR do 1939 r. Był WIELHORSKI, jego prawą ręką był kpt GO- DLEWSKI, b. Senator, jeden z organizatorów tzw. „Ziem Pn.-Wsch.”, obec- ny członek Zarządu Międzymorza w Londynie. Wielhorski również działa w Londynie. Jednym z wykładowców tego Instytutu był min. W. RZYMOWSKI. W 1931 r. Powstaje w Warszawie Instytut Wschodni (Miodowa 7), któ- ry obejmuje swoim zakresem Rosję i Azję. Subwencjonowały go Minister- stwa Spraw Zagranicznych i Oświaty. Od samego początku istnienia Instytutu Sztab Generalny WP czynił starania, aby podporządkować go swym wpły- wom i uczynić zeń placówkę dla rozbijania ZSRR od wewnątrz. Gdy płk. Tadeusz SCHETZEL [!], szef Oddziału II, został naczelnikiem Wy- działu Wschodniego MSZ, zamianował natychmiast docenta Olgierda GÓR- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 216

KĘ dyrektorem Instytutu. Od tej chwili Instytut zaczął coraz wyraźniej na- stawiać się wyłącznie na działalność przeciw ZSRR, a czasopismo „Wschód”, oficjalny organ KOŁA MŁODYCH Instytutu drukował przede wszystkim arty- kuły w sprawach ukraińskich, turkiestańskich itp. Redaktorem tego czasopisma był Włodzimierz BĄCZKOWSKI, członek tego Instytutu. Przez 7 lat prof. GÓRKA konsekwentnie przeprowadzał na terenie Insty- tutu politykę płk. SCHETZLA [!] i prometeizmu. Z upadkiem SCHETZLA w 1938 odchodzi również dyr. GÓRKA. Od 1939 do 1944 znajdujemy go na stanowisku dyrektora departamentu dla spraw mniejszościowych MSZ w Londynie, jako speca od spraw ukraińskich i jedne- go z kierowników prometeizmu na terenie ZSRR i Bliskiego Wschodu. Obecnie prof. Olgierd GÓRKA zajmuje stanowisko Konsula Generalnego RP w Palestynie. Z ramienia MSZ przedstawicielem Centrali był LIBRACH, sekretarz DRYMMER.

PROMETEIZM PO 1939 r.

Po roku 1939, LIBRACH zgłasza się do prof. KOTA w Paryżu i zaofiarował swoje usługi na odcinku Prometeizmu. KOT po przyjeździe do Londynu i ob- jęciu teki Ministra Spraw Wewnętrznych mianuje LIBRACHA swym sekreta- rzem, a potem dyrektorem departamentu specjalnego (tzw. Kontynentalne- go) MSZ w Londynie. Departament Kontynentalny w był oczkiem w głowie KOTA, a następ- nie MIKOŁAJCZYKA. Do jego kompetencji należała akcja szpiegowska, wy- wrotowa, dywersyjna itp. Na wszystkich terenach świata przeciwko ZSRR, a w szczególności na terenie samej Rosji i na terenie Bliskiego Wschodu. Pod kierownictwem tegoż departamentu była prowadzona anty-rosyj- ska akcja w ramach prometeizmu i w ramach KOW bazowanych na ruchach panmuzułmańskich i panarabskich. Poprzez te ruchy muzułmańskie i arab- skie penetrowano tereny ZSRR. W robocie szpiegowskiej i kontrrewolucyjnej nastawiano się szczególnie na Kaukaz i Syberię, które to tereny przez KOTA i MIKOŁAJCZYKA nazwane były „podbrzuszem” Rosji, czyli jej najsłabszym punktem. Akcja omawianego departamentu była związana ze znaną robotą szpie- gowską w Rosji, na czele której stał KOT, jako ambasador w Moskwie i robo- Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 217 tą ukraińską, którą kierował departament mniejszościowy w tymże minister- stwie (personalnie – GÓRKA, od 1945 – PAPROCKI). Przed wyjazdem KOTA do Moskwy, zostaje tam wysłany jako charge d4aff aires dla przygotowania tere- nu – RETTINGER [!], który otacza się prometeistami, ludźmi II Oddz[iału]. Tajna organizacja prometeistyczna ma charakter międzynarodowy, pod- czas gdy tajna organizacja KOW jest sekcją polską utworzoną przez KOTA i MIKOŁAJCZYKA za wiedzą i zgodą SIKORSKIEGO w ramach tej pierwszej. Na jej czele właśnie ostatnio stał MIKOŁAJCZYK POD PSEUDONIMEM „STEM”. Obie te organizacje szły po linii krucjaty przeciwko Rosji, pod hasłem krucja- ty anty-komunistycznej. KOT i MIKOŁAJCZYK utrzymali tradycję piłsudczyzny, przyjęli agendy i osoby omawianej akcji prometeistycznej i podporządkowali takową Min. Spr. Wewn. i Min. Spr. Zagr. na emigracji. Historię „prometeizmu” rozpracował i posiadał w swoich aktach osobistych gen. MODELSKI. Na czele omawiane- go departamentu, tj. Kontynentalnego od początku do końca 1943 r. Stał LI- BRACH, który dawniej w akcji prometeistycznej był prawą ręką DRYMMERA. Jako ulubieniec KOTA i MIKOŁAJCZYKA, po zwolnieniu go przez BANACZYKA został przyjęty przez ROMERA do Min. Spr. Zagr., a obecnie jest w Londynie na posterunku swojej dotychczasowej roboty, pod kierownictwem RACZKIE- WICZA, SOSNKOWSKIEGO, ANDERSA, ARCISZEWSKIEGO, KWAPIŃSKIEGO I IS. Po jego zwolnieniu kierownikiem tegoż departamentu był dotychcza- sowy jego zastępca – GADOMSKI. Najbliższymi współpracownikami LIBRA- CHA w centrali byli: płk. KOWALEWSKI znany szef OZ[O]u, adw. SIERADZKI – zięć BILYKA, dr PACZYŃSKI – wychowaniec BECZKOWICZA na terenie wi- leńskim, którego w roku 1941 LIBRACH delegował na teren Francji. (Na te- renie Francji z ramienia LIBRACHA w zwalczaniu ruchów politycznych pro- rosyjskich pracował osławiony prometeista KAWAŁKOWSKI, a jego zastępcą był PEŁCZYŃSKI). Poza tym w centrali omawianego departamentu jako pra- wa ręka LIBRACHA pracował ZAWADZKI vel ZAWACKI, późniejszy łącznik KOTA w Moskwie. Departament ten korzystał z dwóch budżetów, a mianowi- cie z budżetu polskiego i budżetu bezpośrednio brytyjskiego. Miał on liczną i dobrze zorganizowaną sieć na wszystkich terenach świata, a przede wszyst- kim sieć na Bliskim Wschodzie, gdzie prowadzili robotę antyrosyjską: KUR- CJUSZ, HALUCH, BĄCZKOWSKI działający pod pseudonimem EPSZTEIN, PIE- TRUSZEWSKI działający pod pseudonimem KISZKURNO i inni. Łącznikami KOTA w całokształcie jego szpiegowskiej roboty na terenie Rosji i jego pro- meteistycznej roboty byli: MOSKAL, który był z nim w Moskwie, ZALEWSKI (pseudonim „Piotr”), który był też z nim w Moskwie i w Kujbyszewie jako szef Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 218 szyfrów, późniejszy sekretarz Ambasadora RP w Londynie STRASSBURGERA, zaś głównym inspektorem na Bliskim Wschodzie roboty prometeistycznej w ramach KOW, z ramienia KOTA i MIKOŁAJCZYKA był WITEK, który obec- nie jest kierownikiem PSL w Londynie, ZALEWSKI – przyjaciel SZELĄGA kon- taktuje się obecnie z płk. Angielskim ROSSENI redaktorem „Wiadomości Pol- skich” jednocześnie działaczem prometejskim kpt. Giełdzińskim, BANACZYK zaś przebywał na Dalekim Wschodzie przez krótki czas, gdzie zajmował się szczególnie sprawami KAUKASKIMI. Obecnie BANACZYK odgrywa rolę pośrednika między WRN a PSL i jest w ścisłym i stałym kontakcie z CIOŁKOSZEM. Grupa WRN przyjmuje aktyw- ny udział w działalności „prometejskiej” na platformie Federacji Środkowo i Wschodnio-Europejskiej na terenie Włoch. Kierownictwo zaś pozostało w tych samych rękach. Ambasador KOT reprezentuje nadal grupę czysto-pro- metejską i otacza się byłymi współpracownikami z terenu Londynu, ZSRR i Bliskiego Wschodu, których przyjmuje do pracy do Ambasady w Rzymie. Jego zastępcą w Rzymie jest radca Ambasady RP w Rzymie Witold WYSZYŃ- SKI znany ze swej działalności szpiegowskiej i prometejskiej na terenie ZSRR i który był wykorzystywany jako spec dla spraw sowieckich w Rządzie „lon- dyńskim”, gdzie zajmował stanowisko naczelnika Wydziału Wschodniego, czynnego w Min. Informacji pod nazwą Ośrodka Studiów Specjalnych. Minister KOT lansował przez MSZ kandydaturę swojego b[yłego] współ- pracownika por. ŻABĘ na attache prasowego, w momencie kiedy władze pol- skie umieściły go na liście przestępców podlegających wydaniu władzom polskim, którą wręczono ambasadorowi włoskiemu REALE. Tenże ŻABA był przedtym attache prasowym poselstwa Rządu „londyń- skiego” w Szwecji, a obecnie jednym z czołowych propagandzistów Między- morza na terenie Rzymu. Por. ŻABA należy do typu osławionego agenta Gestapo na terenie War- szawy i prawej ręki KOTA, kpt. MIKICIŃSKIEGO, rozstrzelanego wreszcie przez Brytyjczyków w 1943 r. Na Bliskim Wschodzie, gdzie prof. KOT używał go do specjalnych zleceń po linii prometejskiej. Warto przypomnieć, że KOT posiadał swoją sieć agenturalną w kraju, którą wykorzystywał dla współpra- cy z Niemcami. On to załatwił przywiezienie żony SIKORSKIEGO i SOSNKOW- SKIEGO z kraju do Londynu za cenę wydania Gestapo RATAJA i KWIECIŃ- SKIEGO, za pośrednictwem swojego głównego agenta wyżej wspomnianego kpt. MIKICIŃSKIEGO. Sprawa ta nabrała rozgłosu w Londynie w związku z in- terpelacją JAWORSKIEGO, członka „Rady Narodowej”. Dokumenty tej spra- wy są w posiadaniu SZARKIEWICZA z Londynu. O zadaniach MIKICIŃSKIEGO Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 219 wiedział również bliski współpracownik KOTA – SZCZERBIŃSKI, b. Konsul nas Środkowym Wschodzie, czynny prometeista MIKICIŃSKI został rozstrze- lany na Bl. Wschodzie przez Anglików za współpracę z Niemcami gdy jeszcze nie znali roli jego w sprawie KOTA. Prócz SZCZERBIŃSKIEGO pracował w MSZ, w Warszawie do niedawna wybitny prometeista SZELĄG który razem z WILKIEM, KURIERSKIM, MO- SKALEM, GANO, ULMANEM, BORKOWSKIM i ROMERAMI kierowali akcją szpiegowską i kontrrewolucyjną przeciw Rosji na terenie ZSRR, jak również na terenie Polski. Łącznikiem między I[NTELLIGENCE] S[ERVICE] a LIBRACHEM był major brytyjski TRUSZKOWSKI. Wielomiesięczny pobyt KOTA na Bliskim Wschodzie w czasie powrotu jego z Moskwy do Londynu spowodowany był tym, że musiał on wiele czasu poświęcić na zorganizowanie, uaktywnienie i wzmocnienie ro- boty w ramach prometeistycznych i w ramach KOW na tamtejszym terenie. W 1942 przyjechał do prof. KOTA z Teheranu i na Bliski Wschód BANA- CZYK, w charakterze członka „Rady Narodowej”. Przed wyjazdem konfero- wał z SIKORSKIM, z gen. MODELSKIM, z ULMANEM, z KACZYŃSKIM oraz z MIKOŁAJCZYKIEM. Na Bliskim Wschodzie BANACZYK przebywał 5 miesięcy i tam związał się z KOTEM w akcji „prometejskiej”. Przez pewien okres czasu mieszkał w pry- watnym mieszkaniu PIETRUSZEWSKIEGO (Kiszkurna), z którym często kon- ferował. W ruchu „prometejskim” posługiwał się pseudonimem „ORKAN”. W 1943 BANACZYK otrzymuje tekę ministra spraw wewn. I kontynuuje prometejską działalność. Interesuje się również departamentem specjalnym (kontynentalnym). Mianuje GADOMSKIEGO na miejsce LIBRACHA. Faktycz- nie tym departamentem kieruje wyłącznie IS, a łącznikiem między BANA- CZYKIEM a I[NTELLIGENCE] S[ERVICE] był płk. COOK.. W pracy prometejskiej LIBRACH posługiwał się pseudonimem „ABWA”, a GADOMSKI – „FELIKS”. Z pośród aktywistów „prometeizm[u]” i „KOW”, którzy są obecnie w kra- ju wymienić można następujących: WÓJCIK, GÓRSKI, GÓRKA, SZELĄG, KAR- MACZ i inni. Archiwa akcji prometeistów są w posiadaniu PIETRUSZEWSKIEGO i znajdują się w Kairze. Pełne miano „KOW” nie jest nam znane. Centralą tajnej organizacji pro- metejskiej do 1939 r. Był Berlin, a obecnie jest Londyn. W Londynie „prometeizm” oddaje się na usługi I[NTELLIGENCE] S[ERVI- CE] . „Prometeiści” z grupy MIKOŁAJCZYKA, KOTA, BANACZYKA starają się Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 220 o ścisły kontakt z Czechami, Jugosłowianami i Ukraińcami. Na akcje anty-be- neszowskie szły pieniądze od MIKOŁAJCZYKA przez departament polityczny MSW, dla poparcia grupy Prchali w Anglii, oraz grupy Hedzy w Ameryce. W chwili obecnej powtarza się sytuacja jaka istniała po roku 1831. An- glia stara się utrzymać emigrację polską, która nie tylko walczy przeciwko obecnemu rządowi w Polsce, ale nade wszystko jest czynnikiem w grze prze- ciw Rosji. Dzieli się ona na organizację Międzymorza, która łączy wszystkich malkontentów od Bałtyku do Morza Adriatyckiego, oraz na grupę czysto pro- metejską, która ma za zadanie akcje bezpośrednie nie tylko na terenach pol- skich , ale przede wszystkim na terenie Ukrainy. Do tej akcji wciągnięte są strefy okupacyjne: angielska i amerykańska w Niemczech. Równorzędnym z centrum dyspozycji w Londynie stał się nowy czynnik amerykański, dzia- łający poprzez Polonię Amerykańską, który stopniowo wysuwa się na plan pierwszy. Prometeizm jest więc wykorzystywany w różnych czasach przez różne czynniki. W chwili obecnej St. Zjednoczone, Anglia, Turcja i Watykan subwencjo- nują wszelkie organizacje stojące na stanowisku prometejskim, czy to będzie ANDERS, CIOŁKOSZ, emigranci jugosłowiańscy czy też bezpośrednio pewien odłam Gruzinów czy też Ukraińców. Symbioza andersowców, NSZ-tu i Własowców tym się właśnie tłuma- czy.

IPN BU, sygn. 01521/24, k. 1-8. m0ps. powielany Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 221 Dokument 2. Notatka Biura Studiów GZI MON o Klubie „Prometeusz” w Warszawie, styczeń 1951 r.

KLUB „PROMETEUSZ” W WARSZAWIE

Klub „Prometeusz” powstał w roku 1928 w Warszawie. Został on zorgani- zowany przez wybitniejszych działaczy kontrrewolucyjnej emigracji narodo- wościowej, inspirowanej przez Eksp. 2 Oddz. II Sztabu Gł. Oficjalnie nazwa klubu brzmiała: „PROMETEUSZ” - Liga Uciśnionych przez Rosję Narodów: Azerbejdżanu, Donu, Korelii [!], Gruzji, Idel-Uralu, In- grii, Krymu, Komi, Kubaniu, Północnego Kaukazu, Turkiestnu i Ukrainy. „Prometeusz” warszawski abstrahując od szumnych deklaracji jego zało- życieli, powstał w celi ściślejszego podporządkowania działalności poszcze- gólnych grup emigracji narodowościowej polskiemu wywiadowi. Najbliższym zadaniem jakie postawił sobie „Prometeusz” było oddziały- wanie i wychowanie emigracji narodowościowej, oraz oddziaływanie i ura- bianie opinii polskiego społeczeństwa w celu uzyskania jego sympatii i po- parcia dla „prometeizmu”. Eksp. 2 Oddz. II sztab. Gł. Wiele wysiłku wkładała by z „Prometeusza” warszawskiego uczynić ośrodek ideologiczny dla całego ruchu prometejskiego, co się jej też częściowo udało. Kuźnią tej ideologii był Instytut Wschodni i kwartalnik „Wschód”. W Warszawie powstało do 1930 r. Coś w rodzaju centrum kierownicze- go prometeizmu. Stąd wysyłano instrukcje dla wszystkich oddziałów i sekcji prometejskich zorganizowanych w Paryżu, Finlandii, Turcji i Charbinie. War- szawa wysyłała też działaczy prometejskich jako instruktorów do innych od- działów i krajów w celu nastawienia pracy prometejskiej (Ajas Ischaki odbył podróż w tym celu do Finlandii i Charbinu w 1932 r.). Charakter instrukcyjno-informacyjny miały komunikaty „Prometeusza” warszawskiego wydawane od 1934 r. W Warszawie, a przesyłane do wszyst- kich filii i oddziałów. Zadaniem tych komunikatów było też zorganizowanie wspólnych wystą- pień na arenie międzynarodowej. Dla formy wytyczne całego ruchu opracowywano na dorocznych zjaz- dach „Prometeusza”. Całą pracę propagandowo-uswiadamiającą prowadzo- no za pośrednictwem odczytów połączonych z przyjęciami, oraz kursów zor- ganizowanych szczególnie dla młodzieży prometejskiej. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 222

Przy klubie „Prometeusz” w Warszawie zorganizowana była sekcja mło- dzieżowa i kobieca. Do wybitniejszych działaczy klubu w Polsce należeli: 1) prof. Smal-Stocki Roman, działacz ukraiński, przew. Klubu „Prome- teusz w W-wie. 2) Wekili Mustafa Bej, v-ce przew. Klubu „Prometeusz”. 3) Nakaszydze Grygoryj, działacz prometejski, Gruzin. 4) Mdiwani Szymon, działacz prometejski, Gruzin. 5) Dr Kowalewski M., działacz prometejski, Ukrainiec. 6) Rasul Zade M. E., działacz prometejski, azerbej. 7) Sunsz Girej, góral pół. Kaukaski. 8) Ajas Ischak, kozak kazański [!] (Idel-Ural), działacz prometejski. 9) Dr Zichni Abduła, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 10) Inż. Barasbi Bajtugan, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 11) inż. Biłłaty Bało, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 12) Panasenko Ławro, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 13) Azartechin Ali-Bej, skarbnik 14) Mij Jakub, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 15) Imnadze Konrad, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 16) Finni Gawrił, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 17) Moszeg Ignatij, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 18) Feril Musłedzil czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 19) Czulik Ibragim, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskiego]. 20) Krzyżanowski Jerzy Andrzej, czł. Zarz. „Prometeusza” war[szawskie- go]. 21) Bagrationi Barbara, Guzinka dział. Prometejska 22) Fedorif, działacz emigr. kubańskiej.

Polscy działacze – honorowi członkowie „Prometeusza” 1) Badouin de Courtenay Jan 2) prof. Handelsman Marceli 3) Jędrzejewicz Janusz 4) Kaden-Bandrowski Julian 5) Koc Adam 6) Graliński Zygmunt 7) Lednicki Aleksander 8) Łypaczewicz Wacław 9) Okulicz Kazimierz Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 223

10) Paprocki Stanisław 11) Poznański Czesław 12) Siedlecki Stanisław 13) Sieroszewski Wacław 14) Słoński Stanisław 15) Stępkowski [!] Stanisław 16) Strug Andrzej 17) Thugutt Stanisław 18) Wasilewski Leon 19) Wołoszyński Joachim

Styczeń 1951 r. Opracowała Taubman Oddz. VII, Gł.Z.I. MON

IPN BU, sygn. 00 231/259, t. 1, k. 158-160. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 224 Dokument 3. Projekt raportu Wydziału II Departamentu III MBP o wszczęciu rozpracowania obiektowego „Pozostałych Mniejszości Narodowościowych”, 12.IX.1950

Ściśle tajne Warszawa, dnia 12.IX.1950

ZATWIERDZAM Dyrektor Departamentu III MBP /-/ Czaplicki płk. W-wa, ……… 1950 r.

Do Dyrektora Departamentu III MBP Płk. Czaplickiego

RAPORT o wszczęciu rozpracowania obiektowego

Melduję, że dnia 12.IX.50 r. Przystąpiono do rozpracowania obiektowego środowiska PMN, a mianowicie: 1) Tatarów 2) Gruzinów 3) Ormian 4) Azerbejdżan 5) Karaimów 6) Osecin [!] Mając na uwadze, że elementy te są wrogo ustosunkowane do ZSRR i Państw Demokracji Ludowej, w okresie okupacji związane były z czynnika- mi niemieckimi, mogą one w chwili obecnej być potencjalną bazą dla obcych wywiadów i prowadzić działalność szpiegowską na rzecz państw kapitali-

33 Projekt niepodpisany i niewypełniony, wersji ostatecznej dokumentu nie odna- leziono. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 225 stycznych, wobec tego postanowiono osoby wywodzące się z tych środowisk wziąć w aktywne rozpracowanie.

I. Historia i charakterystyka obiektu a. działalność do 1939 r.

Pozostałe mniejszości narodowe a to jak Tatarzy, Gruzini, Ormianie, Azerbej- dżanie, Karaimi, Oseciny [!], znalazły się na terenach Polski w różnorakich okolicznościach i tak: pobyt Tatarów w Polsce datuje się od XIV–XV wieku, są to pozostałości Tatarów litewskich, którzy brali udział w bitwie z Krzyża- kami pod Grunwaldem, oraz biorących udział w wojnach zewnętrznych i po- wstaniach narodowych w Polsce (okres rozbiorów). Natomiast pozostałe mniejszości narodowe na terenie Polski znalazły się w ramach ruchu emigracji, które to po zwycięstwie Wielkiej Rewolucji Paź- dziernikowej i likwidacji interwencji zbrojnej mocarstw „Ententy” w ZSRR znalazły schronienie na terenie Polski. Rząd sanacyjny Polski i reakcja pol- ska, z którą wspomniane elementy łączyły wspólne cele polityczne i niena- wiść do ZSRR udzielił im chętnie poparcia wykorzystując ten element przez II-gi Oddz. Sztabu Generalnego. Wobec tego w 1919-20 roku na terenie Polski powstały Komitety: Ko- mitet Ormiański, Gruziński i Tatarski, każdy z w/w komitetów miał zupełnie inny charakter i składał się z różnych ludzi. Komitet Ormiański: składał się z obyw. Pochodzenia ormiańskiego ur. w Polsce, z Ormian przesiedlonych do Polski po rzezi tureckiej i z Ormian handlowców poddanych tureckich i perskich, którzy przyjeżdżali do Polski w celach handlowych przebywających w Polsce na podstawie paszportów. Kolejno prezesami Kom. Ormiańskiego byli Nazarów, dr Adelchanów, podczas okupacji Ter-Gazarow i Korganow. Celem tegoż Komitetu była pomoc biednym członkom w postaci wypła- canych im zapomóg pieniężnych. Komitet Ormiański mieścił się w Warsza- wie przy ul. …. i Lwowie, poza tym innych terenowych oddziałów nie było. Komitet Gruziński: znajdował się w Warszawie przy ul. … Grupował on wokół siebie b. Emigrantów rosyjskich narodowości gruzińskiej i uciekinie- rów białych powstańców gruzińskich. Charakter tego Komitetu był jawnie nastawiony p-ko ZSRR. Byli oficer[owie] gruzińscy po przybyciu do Polski byli natychmiast przyjmowani w szeregi armii polskiej, jako oficerowie kon- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 226 traktowi. Komitet Gruziński wydawał różne gazety i broszury między inny- mi miesięcznik „Wschód”, który redagował pisarz gruziński Cecharuszwili lub Kuruszwili, redakcja mieściła się przy ul. Nowy Świat 19. treść tych ga- zet i broszur była czysto antyradziecka. Komitet Gruziński urządzał odczyty w języku gruzińskim jak również różne imprezy. Komitet Tatarski: mieścił się w Wilnie i składał się z Polaków tatarskiego pochodzenia, bliższych danych brak. Źródłowe dane dot. PMN i ich działalności do 1939 r na terenie są ni- kłe…, są tylko oparte na zeznaniach jeńca wojennego Hampla i częściowo agenturalnych ze źródła „Fell”. b. działalność w okresie 1939–1945

Po zajęciu terytorium Polski przez wojska niemieckie i zakończeniu działań wojennych w 1939 r władze niemieckie przygotowując się do dalszej militar- nej agresji z miejsca wszczęły przygotowanie odpowiedniego gruntu. Dlatego też w pierwszym rzędzie zwróciły uwagę na środowiska wrogo ustosunkowane do Zw. Radz. I tak od roku 1939 do 1943-go Komitety wymie- nione zachowały swoją dotychczasową samodzielność jak również i siedziby, ale już w roku 1943-cim w Warszawie gestapo zorganizowało tzw. „Unię Na- rodów Wschodnich”. Do Unii Narodów Wschodnich wchodzili tp. Narodowości: Tatarzy, Gru- zini, Ormianie, Azerbejdżanie, Karaimi i Oseciny [!]. Założycielem tej organizacji był dr Ałszybaja Grzegorz, przysłany przez Niemców z Berlina, urodz. 1881–83 w m. Kutaisi (Kaukaz) Gruzin, obyw. Nie- mieckie, żonaty, lekarz ginekolog, od roku 1918–1921 – go był gruzińskim posłem w Baku, w latach 1939–1943 był on przewodniczącym gruzińskiej organizacji zaufania w Wilnie, obecnie ma przebywać w Wiedniu (Austria). Dr. Ałszybaja G. Z chwilą objęcia prezesostwa ogłosił przez prezesów po- szczególnych Komitetów, że narodowości reprezentujące „Kaukasische Ver- trauenstelle” są zaliczone jako narody sprzymierzone Niemiec hitlerowskich. Oświadczył on, że ci którzy zgłoszą się na członków Komit. I będą współpra- cować z nimi, otrzymają przywileje od władz niemieckich, dostaną specjalne kartki przydziałowe, koncesje na firmy itp. Jednocześnie ogłosił, że formuje się legiony: gruziński, ormiański, azer- bejdżański i górali wschodu. W tym celu zawarł umowę z rządem niem. Na podstawie, której przez wojskowe władze niemieckie zostali zwolnieni z obo- Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 227 zów niemieckich internowani oficerowie kontraktowi byłej armii polskiej do 1939 r., narodowości ormiańskiej, osecińskiej, gruzińskiej i innej. Legiony te rekrutowały się wobec tego z ofic. Kontraktowych b. Armii Polskiej do 1939 r. Z b. Jeńców Armii Czerwonej i ochotników Komitetów. Wyposażeni byli w broń i umundurowanie niemieckie, na mundurach nosili specjalne naszywki na lewym ramieniu. Legion Gruziński posiadał napis „Georgen”, Ormiański „Armeni[e]n”, Azerbejdżański „Azerbeidzan”, Górali Wschodu posiadali wyszywany pół- księżyc z gwiazdą. Oddziały te były wcielone do niemieckich formacji SS. Na czele poszczególnych Komitetów stali prezesowie, sekretarze i skarb- nicy oraz była komisja rewizyjna składająca się z 2-ch do 3-ch osób (powyż- sza struktura była do 1943 r.). Podczas okupacji były Sekcje, które podlega- ły „Kaukasische Vertrauenstelle”, dla których rozkazy wydawał Ałszybaja G., który osobiscie kontaktował się władzami niemieckimi, otrzymywał on in- strukcje i rozkazy od ofic. Wehrmachtu odwiedzających często Komitet Kau- kaski. „Kaukasische Vertrauenstelle” mieścił się w Warszawie przy ul. Smol- nej. Większość zatrudnionych [w] w/w Komitecie pracowało jednocześnie w gmachu gestapo na ul. Szucha. Przy Komitecie na Smolnej był Klub, w któ- rym odbywały się stale zabawy wspólnie z gestapowcami z Alei Szucha.

Struktura i skład personalny kierownictwa oraz znanych członków poszczególnych komitetów podległych „Kaukasische Vertrauenstelle”

Zarząd „Kaukasische Vertrauenstelle” posiadał kilka wydziałów: – organizacyjny – Społeczny – Propagandowy – Wojskowy

a. Komitet Tatarski

Główny komitet tatarski z siedzibą w W-wie był utworzony w 1943 r. Prze- wodniczącym Komitetu był Churamowicz Abduł-Chamid, sekretarką była Ibrahim Kamilla, w skład Komitetu wchodzili wszyscy tatarzy tj. krymscy, nadwołżańscy i litewscy. Wszyscy emigranci tatarscy zmieszali się z Polaka- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 228 mi tj. Ożenili się w większości z Polkami, odróżniali się tylko swą wiarą mu- zułmańską, językiem tatarskim prawie nie posługiwali się. W W-wie również zamieszkiwało 20-to Karaimów, którzy wchodzili w skład Komitetu. Star- szy[m] wśród Karaimów był profesor Zajączkowski Ananiasz, jednocześnie członek prezydium Komitetu. Kierownikiem swoim Karaimi obrali 80-cio letniego cha-chan Sozjachan Szapszał zam. W Wilnie, który był urzędnikiem b. Carskiego Minister. Spr. Zagr. Oraz wychowawcą młodego perskiego Pasza – Szacha. Komitet Tatarski był ściśle związany z dr Szymkiewiczem z Wilna, który był muftim Muzułmańskiego Związku Religijnego, znany jest z wrogie- go nastawienia do Zw. Radz.

Skład osobowy:

1. Churamowicz Abduł-Chamid ur. 1898–[18]99, Tatar żonaty z Litwin- ką, ma jednego syna, z zawodu prawnik, do 1939 r. Pracował w jakimś Towa- rzystwie Ubezpieczeniowym. Był przewodniczącym „Komitetu Tatarskiego” w Polsce, brał udział w zjazdach mahometan w Turcji i Egipcie. W Warszawie zam. Przy ul. Lwowskiej 2/4 a w czerwcu 1944 r. Wyjechał razem ze swoją rodziną do Wiednia. 2. Ibragimów Kamilla ur. 1917–[19]18 r. , Tatarka, mieszkała w W-wie przy ul. Dobrej 20, sekretarka Churamowicza, była studentką warszawskiego uniwersytetu, gdzie studiowała wschodnie języki i była kierowniczką „koła młodzieży wschodniej” zarazem była agentką SD, obecnie ma przebywać w Wiedniu. 3. Chałecki-Bali-Barys, ur. 1918 r. Na Liwie od 1941 r. Był zastępcą mu- ftiego w Wilnie, agent SD, ma przebywać w Wiedniu. 4. ps. „Łaski”, ur. 1905 r. Obr. W m. Lipsku w Niemczech, handlował ko- biercami a ostatnio igiełkami w W-wie, od października 1944 r. Untersturm- fuehrer SS Epsena Karola. b. Komitet Gruziński bliższych danych o tym komitecie brak Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 229

Skład osobowy:

1. Nakaszidze Grzegorz, ur. 1897–[19]98 r., Gruzin, książę, żonaty z Po- lką, z zawodu profesor Wschodniego Instytutu UW [!]. Kuleje na jedną nogę, chodzi z laseczką, mieszkał w W-wie przy ul. Nowakowskiego, w sierpniu 1944 r. Miał wyjechać do Berlina. 2. Koniaszwili Aleksander, ur. 1878–[18]79, Gruzin, były generał car- skiej armii, od 1923-1927 r. służył w polskiej armii, a od 1939 r. Był agen- tem SD. 3. Książę Naurus, b. Por. WP 1-go pułku szwoleżerów, czynny członek Komit[etu]. 4. Sechurulidze Georg, były oficer II -go Oddz[iału] Szt[abu] Gener[al- nego] podczas okupacji współwłaściciel restauracji pod „Kogutkiem” przy ul. Jasnej w W-wie. 5. Gurawiszwili Zofia, krawcowa, ma przebywać we Włoszech. 6. Gurawiszwili Georg, b[yły] rotmistrz armii carskiej, w czasie okupa- cji zam[ieszkały] w Gdyni, willa Kama, pracował tam na poczcie, ma przeby- wać we Włoszech. 7. Jedigarów Arczyła, b[yły] major 1-go pułku szwoleżerów, ofic[er] kontraktowy, czynny działacz Kom[itetu] do 1939 r., w którym to roku wyje- chał wraz z księciem Sanguszką do Anglii, żona jego Elżbieta pochodzenia or- miańskiego w roku 1944-tym przebywała w Berlinie.

c. Komitet Ormiański:

1. Ter-Gazarow, organizator i przewodniczący Komitetu, agent SD w 1948 r. Aresztowany przez Org[ana] Bezp[ieczeństwa], obecnie zwolniony z więzienia, ma przebywać we Wrocławiu, gdzie posiadał sklep szkła. 2. Prezes Korganów Paweł, b[yły] duchowny kościoła ormiańskiego w armii carskiej, ożeniony z Polką w W-wie, podczas okupacji był właścicie- lem składu maszyn rolniczych przy ul. Hożej w W-wie, 3. Panosian Sarkin, w czasie okupacji zam[ieszkały] przy ul. Hożej w W-wie, handlarz dywanów perskich, obyw[atel] perski. 4. Dandurian Grzegorz, ob[ywatel] perski, przy ul. Marszałkowskiej w W-wie do 1939 r. miał swój sklep. 5. Martyrosian, ożeniony z żydówką, zam[ieszkały] przy ul. Prostej w W-wie. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 230

6. Paradian, mieszkał na Mokotowie, prowadził interesy giełdowe, b. bo- gaty, miał być ewakuowany do Austrii. 7. Pogosian Sarkin 8. Barbarian Grzegorz 9. Gazalian Włodzimierz 10. Oganezian 11. Der Abrachamian 12. Sarkisian Sarkin 13. Zargarian d. Komitet Górali Wsch.

Odnośnie Komitetu bliższych danych brak.

Skład osobowy:

1. Biłatti Władimir, Osetyniec, agent SD od 1940 r., był przewodniczą- cym Północnej Kaukaskiej Kolonii, od 1943 r. Pełnił funkcję naczelnika „orga- nizacji zaufania”, w 1944 r. wyjechał do Berlina. 2. Chau-Chajski

O pozostałych Komitetach i ich działalności brak źródłowych danych. Wszystkie Komitety przed Powstaniem Warszawskim, po uprzednim powia- domieniu czł[onków] tych Komitetów, zostały ewakuowane w głąb Niemiec na specjalnych pociągach pozostawionych przez władze niemieckie do ich dyspozycji.

Działalność po roku 1945 -tym:

O ile z okresu okupacji o działalności P[ozostałych] M[niejszości] N[arodo- wych] posiadamy źródłowe dane, które charakteryzują Kaukasische Vertrau- enstelle świadczące o tej organizacji jako bazie wywiadowczo-kontr-wywia- dowczej SD i Gestapo, to po wyzwoleniu, tj. Od roku 1945-go dotychczas nie zdołano ustalić konkretnej wrogiej działalności uprawianej przez w/w na rzecz wywiadów anglo-saskich. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 231

W ramach ewakuacji przed Powstaniem Warszawskim Komitetów pod- porządkowanych Unii Narodów Wsch., większość z tych członków osiedli- ła się w Austrii, oraz na terenach innych państw kapitalistycznych (konkret- nych źródłowych danych brak). Niektórzy z nich utrzymują kontakty listowne z pozostałą częścią człon- ków zam[ieszkałych] na terenie Polski. Odnośnie największych skupiska w kraju jak Gruzinów, Ormian i innych dotychczas jeszcze nie ustalono. Opierając się na agenturalnych danych źró- dła „Fell” to na terenie Polski z Muzułmańskiego Związku Religijnego jest 6-ć gmin, a ilość duchownych 7-miu. W gminach muzułmańskich skupiają się muzułmanie narodowości ta- tarskiej w ogólnej liczbie 117 osób.

Wykaz: ilość meczetów 3 ilość zakładów naukowych – ilość wyznaniowych zakładów opiekuńczych –

Skład osobowy władz naczelnych: a. przewodniczący: Emir Baranowski b. Członkowie kolegium: 1. Konstanty Murza-Murzycz 2. Romanowicz Jakub 3. Olejkiewicz Maciej 4. Popławski Józef

Spis parafii w/g okręgów: a. woj. Białystok: – wieś Bohoniki, pow. Sokółka, Olejkiewicz Maciej, zam. Bohoniki, wiernych 320 osób – wieś Kurszyniany, pow. Sokółka, Popławski Józef, zam. Kruszynia- ny, wiernych 200 osób. b. woj. Poznań – pow. Koło, wieś Chojny, Jachja Miśkiewicz, wiernych 31 osób – m. Trzcianna, pow. Piła, Szehidewicz Mustafa, zam. Gorzów Wklp, Dworska 87, wiernych 485 osób. – m. Gorzów Wlkp., Safarewicz Selim, zam. Wieś Słodkowo, pow. Star- gard woj. Szczecin, wiernych 126 osób Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 232

c. m. st. Warszawa – ul. Złota 54, 38 parafii i dom modlitwy, Omanowiec, Eksanow Zery, ul. Brukowa 28 m. 10, Bekier Eksanow, ul. Złota 75 m. 104, wier- nych 65 osób.

II. Analiza i ocena działalności objektu

Analizując posiadane materiały dochodzimy do wniosku, iż elementy PMN tj. Tatarzy, Ormianie, Gruzini i inni przebywające na terenie naszego kraju stanowią, względnie mogą stanowić bazę dla działalności obcego wywiadu. Przed wybuchem wojny w 1939 r. Częściowo elementy te wykorzystywane były przez II-gi Oddz. Szt. Gener. Dla celów szpiegowskich p-ko ZSRR. W czasie wojny 1939–[19]45 r. Elementy te również zostały wykorzy- stywane przez władze niemieckie w celach militarnych i szpiegowskich prze- ciwko Zw. Radz. Niemiecka policja bezpieczeństwa a szczególnie Wydz. SD i Gestapo zorganizowali „Unię Narodów Wschodnich”, pod którą to przy- krywką wciągnęli do tej organizacji PM Narodów Wschodnich, z których to zostały potworzone sekcje ogólnie nazywanych Komitetami odrębnych naro- dowości, będące nieoficjalnie ekspozyturami wyw[iadu] i kontr-wyw[iadu]. Niemieckiego oraz przykrywką dla działalności swych członków. Wiadomo jest, iż większość elementów PMN, którzy należeli do UNW, a pracujących dla Niemców uciekło lub zostali wysiedleni przez władze nie- mieckie jeszcze przed wybuchem powstania warszawskiego, gdzie przeby- wają na poza granicami Polski na terenie państw kapitalistycznych do chwi- li obecnej. Jednakże część ich pozostała na terenie naszego kraju i utrzymuje kontakty zagranicą (charakter kontaktów listowny). Dla tego też szczególną uwagę należy zawrócić na umiejscowieniu i roz- poznaniu elementu i wrogiej działalności, przez celowo i planowo nasadzo- ną siatkę informacyjną, celem obserwacji i głębszego dotarcia do tegoż śro- dowiska. Ze względu na to, że Tatarzy, Ormianie i inne PMN na terenach Polski do 1939 r. W okresie okupacji i częściowo po wyzwoleniu stanowili klasę za- możnych posiadaczy przedsiębiorstw i koncesji, z których to drogą pośred- nią lub bezpośrednią musieli teraz zrezygnować dzięki rządom Demokra- cji Ludowej, lub sami jako skompromitowani współpracą z Niemcami hitler. W obawie przed odpowiedzialnością skryli się na terytorium państw kapita- listycznych . Stanowią tym samym bazę wrogich środowisk, które przebywa- Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 233 ją na terytoriach naszego kraju. Tym samym Polska jest odskocznią do pro- wadzenia roboty wywiadowczej p-ko Zw. Radz. A także jednym z kanałów przerzutowych na ZSRR. Elementy nacjonalistyczne stanowią drzemiącą siłę, która jeżeli nie jest to będzie pobudzona do walki z krajami socjalizmu i Demokracji Ludowej. Ponadto w chwili obecnej celem rozpracowania obecnej wrogiej działal- ności osób z PMN (Tatarów, Gruzinów, itp) i dotarcia do ich ośrodków dyspozy- cyjnych zagranicą, należy w pierwszym rzędzie całkowicie rozszyfrować i od- tworzyć Komitety PMN, które to były podporządkowane UNW oraz organizacje nacjonalistyczne jak i siatki wywiadowcze pozostawione przez Niemców. Do chwili obecnej w pracy operatywnej [!] nie wyszliśmy na konkretną działalność wywiadowczą tych elementów, które są rozproszone na terenie naszego kraju i zagranicą. Siatka nasza jest całkowicie niedostateczna i wy- maga celowej i szerokiej w miejscach najbardziej zagrożonych rozbudowy. Dla tego też koniecznym jest przedsięwzięcie całego szeregu posunięć ope- racyjnych.

III. Charakterystyka agentury użytej do rozpracowania obiektowego

1. Inform[ator] ps. Góronos do 1939 r. Kilka miesięcy pracował w P[olicji] P[aństwowej] jako wywiadow- ca w Wydz. Kryminalnym, narodowości ormiańskiej, tym samym ma dotar- cie do tegoż środowiska, gdzie posiada dosyć szerokie znajomości. Jest inte- ligentnym, spostrzegawczym i ma dar obcowania z ludźmi, co pozwala mu na zawieranie znajomości. Z pracy jednak nie wywiązuje się właściwie, in- formacje jego są niewyczerpujące, patrzy na stronę materialną. Na spotka- niach z nim należy stale czuwać by informacje jego były właściwe w myśl wytycznych zadań, ponieważ stara się swą gadatliwością wchodzić na tory rozmów nie związanych z dawanymi mu zadaniami. Jednakże w w/w inform. Przez umiejętną pracę na nad nim może być cenną jednostką w rozpracowa- niu wrogiego elementu narodowości ormiańskiej.

2. Inform[ator] ps. Fell pochodzenia tatarskiego wyznania muzułmańskiego, w okresie okupacji czł. Zarządu Komitetu Tatarskiego, obecnie imam gminy muzułmańskiej. Tym samym ma możliwości w dotarciu i częściowo rozpracowaniu wrogich ele- mentów tegoż środowiska. Dotychczas jednak stale zaniedbywał się w wy- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 234 konywaniu dawanych mu zadań, zwraca się o poparcie go materialnie. Cha- rakterystyczną cechą jego jest mentalność na pieniądze. Może nam dawać informacje o osobach przejawiających działalność w Komitecie Tatarskim z okresów okupacji i nawiązywania z nimi kontaktów.

IV. Plan operacyjnych przedsięwzięć

Dla rozszyfrowania przeszłej i obecnej działalności PMN tj. Tatarów, Gruzi- nów, Ormianów [!], Azerbejdżanów [!], Osecinów i Karaimów oraz wyłowie- niu i rozpracowaniu osób, które zajmują się konkretną działalnością szpie- gowską w celu wyjścia na dyspozycyjne ośrodki zagraniczne planuje się co następuje:

Sposób i termin ich wykonania L.p. Przedsięwzięcia Uwagi i kto wykona 1 Na terenie całego kraju ustalić Wszystkie odpowiedniki w terenie i umiejscowić Tatarów, Ormian, i SI Wydz. II Dep. III na podstawie Gruzinów, Azerbejdżanów [!], opracowanego pisma do dn. … Karaimów, Osecinów. a. Odtworzyć Komitety Unii Naro- Przez agenturę: inform. „Fell” i „Gó- dów Wschodnich i ich działalności ronos”, ref. Skobiej, do dn…. w okresie okupacji b. Na terenie kraju i m. St. Warszawy Wykonują wszystkie odpowiedni- wśród ustalonych Tatarów, Ormian ki terenowe, za pomocą agentury i innych narodowości wschodnich i analizy posiadanych materiałów wytypować najbardziej wrogie oso- do dn. … by tych narodowości jako aktyw [istów] w okresie okupacji i po wy- zwoleniu. c. Osoby te wziąć w rozpracowanie Osoby te sprawdzić w biurze ewi- w celu ustalenia ich oblicza poli- dencji, ich kontakty ustalić przez tycznego, kontaktów i wpływów wywiad obserwacyjny i ustalenia, w danym środowisku oraz agenturę. Wykonują wszyst- kie odpowiedniki terenowe i Sek. I Wydz. II Dep. III, do dn. … d. Na podstawie powyższego wyty- Wyk. Sek. I Wydz. III Dep. III, ref. pować i opracować co najmniej Skobiej, do dn. … 2-ch kandydatów na werbunek oraz wszystkie odpowiedniki tere- uwzględniając ich możliwości w nowe do dn. … dotarciu i rozpracowaniu na tere- nie kraju wrogich osób tych naro- dowości. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 235 e. Podebrać jednego kandydata na Wyk. Sek. I Wydz. III Dep. III, do werbunek, którego po opracowa- dn. … niu zawerbować i można było by wykorzystać w celu nawiązania przez w/w kontaktów z osoba- mi wywodzącymi się ze środowi- ska wrogiego PMN na terenie kraju (osoby najbardziej aktywne). f. Kontakty te podać rozpoznaniu Wykonują: odpowiedniki tereno- z punktu widzenia K[ontr]W we i Sek. I W. II Dep. III za pomo- [ywiadu] cą w/w. Obserwacji i ustalenia oraz agentury do dn. …

2. Po uzyskaniu danych zaplanowa- Wykonują: odpowiedniki terenowe nych w pk. 1-szym przystąpić do i Sek. I W. II Dep. III przez inwigila- ustalenia kontaktów zagranicz- cję korespondencji i dane agencyj- nych. ne, oraz obstawić te osoby agen- turą o ile istnieje, a jeżeli nie to należy ją zdobyć w celu opracowa- nia tych osób, wyk. Do dn. … a. Prześwietlić i rozpracować te kon- takty z punktu widzenia K[kontr] W[ywiadu] ustalić charakter w celu wykorzystania ich dla wyjścia na ośrodki dyspozycyjne za granicę. b. Na osoby utrzymujące kontak- Wyk. Sek. I Wydz. III Dep. III, ref. ty zagraniczne założyć podteczki Skobiej, do dn. … R[ozpracowania] O[peracyjnego] wziąć je w aktywne rozpracowanie w celu wytypowania wśród nich agenta i wysłania go za granicę do ośrodka dyspozycyjnego.

3. Dot.: Ter-Gazarowa Włodzimierza Wykona Wydz. III-ci WUBP – Wro- b. Prezesa Komitetu Ormiańskie- cław na polecenie Sek. I W. II Dep. go, ustalić jego kontakty i charak- III przez odpowiednio opracowane ter ich w kraju i za granicą, wziąć je pisemnie nastawienie do dn. … w rozpracowanie jak i samego Ter- Gazarowa w celu wyjaśnienia jego możliwości i celowości w wykorzy- staniu operacyjnym dla zawerbo- wania jako agenta. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 236

4. Dot.: Piradow Paweł; ponieważ Wykona Wydz. III-ci WUBP-Gdańsk w/w rodzice byli gorącymi zwo- do dn…. lennikami za utworzeniem Komi- tetu Ormiańskiego wobec tego na- leży ustalić miejsce zam. Piradowa Paweł miejsce pracy oraz kontakty jak i ich charakter. Opierając się na agenturalnych da- nych źródło „Góronos”, które wska- zują, że Piradow Paweł zam. W kra- ju i jest w posiadaniu zagranicznego paszportu. Potwierdzić tą informa- cję i w jakim celu o ile go posiada. b. Polecić inform. „Góronos” do na- Sek. I Wydz. II, Dep. III ppor. Paw- wiązania ponownego kontaktu łowski i ppor. Skobiej. z Piradow Pawłem w celu jego roz- pracowania. 5. Poprzez infor. „Góronos” usta- Sek. I W.II D. III do dn …. lić bliższe dane dot. Syna b. Preze- sa Komitetu Ormiańskiego Karga- nowa Pawła, który ma przebywać na szkole Marynarki Handlowej. Po ustaleniu poddać go rozpracowaniu. 6. Dot.: Murza-Murzicz Konstante- Nastawić w tym kierunku infor. go, ustalić z kim utrzymuje kon- Pseudo „Fell”, wykorzystać jako takty na podstawie, których wyjść z jednych metod pracy operacyj- na kontakty z jego ojcem, który ma nej wyw. Obser. I ustalenie oraz in- zam. W Polsce jako redaktor pisma wigilacji korespondencji Wyk. S. I. nacjonalistycznego do 1939 r. Wydz. II Dep. III u Wydz. „A” MBP O Murzu-Murzicz Konstantym za- do dn. … sięgnąć opinii w Dep. V. MBP z jego miejsca pracy tj. W Prezydium Rady Ministrów 7. Dalsze przedsięwzięcia operatyw- ne wpłyną w toku realizacji przed- sięwzięć w/w tj. Od pkt. 1 do 6-go.

Naczelnik Wydz. II Dep. III MBP /-/ Wróblewski, mjr. Odb. W 2-ch egz. /DJ/ egz. nr. 1 Dyr. Dep. III egz. Nr 2 S. I. W. II D. III roprac. Obiekt. Nr …. Opr. SC.

IPN, sygn. 00 231/259, t. 1, k. 20-29. mps, kopia Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 237 Dokument 4. Raport o zawartości materiałów archiwalnych Ekspozytury 2 Oddziału II Sztabu Generalnego, 31.III.1955

KOMITET DO SPRAW BEZPIECZEŃSTWA PUBLICZNEGO DEPARTAMENT II W-wa dnia 31 marca 1955 ŚCIŚLE TAJNE Egz. Nr 1

DO NACZELNIKA WYDZIAŁU X-go DEP. II-go KOMITETU DO SPRAW BEZP. PUBLICZNEGO w miejscu

RAPORT

W dniach od 22 do 25 marca br byliśmy w Centr[alnym] Archiwum Kom. d/s BP, gdzie zapoznawaliśmy się z materiałami dot. działalności II-go Oddziału Sztabu Generalnego sanacyjnej armii polskiej, na odcinku białej emigracji ro- syjskiej i innych mniejszości narodowościowych pochodzących ze Związku Radzieckiego. Z powyższych materiałów wynika, że zagadnieniem tym zajmował się Referat /B/ – Wschód tzw. Drugiej Ekspozytury. Materiały te jakkolwiek niekompletne dają jednak pewien obraz prowa- dzonej przez Referat „B” działalności przeciwko ZSRR. Na pierwszy plan wysuwają się dokumenty dot. Działalności zorganizo- wanej przez „dwójkę” organizacji prometeuszowskiej, rozgałęzionej niemal na przestrzeni całej Europy. Następnie znajdują się tam dane odnośnie działalności „Komitetu Nie- podległości Kaukazu” i grup emigracyjnych: gruzińskich, ormiańskich, azer- bejdżańskich, tatarskich, turkmeńskich itp. Znajdują się tam również materiały odnośnie działalności szpiegowsko- dywersyjnej „Prometeusza” na Dalekim Wschodzie, oraz materiały świadczą- ce o penetrowaniu przez „dwójkę” „Instytutu Wschodniego”, Szkoły Nauk Po- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 238 litycznych przy Instytucie Naukowo-Badawczym Europy Wschodniej, oraz Orientalistycznego Koła Młodych przy Instytucie Wschodnim i Agencji Tele- graficznej w Warszawie. Ponadto są tam materiały świadczące o powiązaniach z II-gim Oddzia- łem „Bałachowców” i samego Bałachowicza. Do ciekawszych materiałów po innych liniach naszego Wydziału znajdu- ją się tam materiały mówiące o działalności Organizacji Ukraińskich Nacjo- nalistów, nacjonalistów białoruskich i litewskich do 1939 r. Jak wynika z ma- teriałów organizacje te również były penetrowane przez „dwójkę”. Do niniejszego raportu załączam wykaz spraw, z których należało by za- żądać zrobienia dla nas fotokopii, względnie odpisów.

KIEROWNIK SEKCJI II WYDZ. X. DEP. II BOSOWSKI MARIAN – por. [podpis nieczytelny]

Wyk. 2 egz. DJ egz. Adr[esat] egz. a/a

IPN BU, sygn. 00 231/259, t. 1, k. 18-19. mps, oryginał. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 239 Dokument 5. Postanowienie o założeniu teczki zagadnieniowej na nacjonalistyczny element mniejszości narodowych, 27.VI.1955

ŚCIŚLE TAJNE „ZATWIERDZAM” [podpis nieczytelny] 27.V.1955

POSTANOWIENIE O założeniu teczki zagadnieniowej

Miasto Warszawa, 21 czerwca 1955 r. Ref. S. II Wydz. V. Dep. II Kom. ds. BP ppor Bartosik R. rozpatrzywszy materiały dot. na nacjonalistów mniej- szości narodowych, stwierdziłem: Przed 1939 r. i w czasie okupacji na tere- nie Polski istniało szereg nacjonalistycznych org. Mniejszości narodowej jak: „Prometeusz”, „Orientalistyczne Koło Młodych”, „Komitet Wschodni”, Komitet Gruziński, Ormiański, Tatarski i inne, które finansowane były przez wywiady państw kapitalistycznych – szczególnie przez sanacyjną „dwójkę” i wywiad niemiecki dla prowadzenia dywersji-szpiegowskiej działalności p-ko ZSRR. Z chwilą klęski niemiec [!] hitlerowskich aktyw tych organizacji zbiegł z terenu Polski wraz z armią niemiecką, podejmując ponownie po wyzwo- leniu wrogą działalność p-ko ZSRR i krajom demokracji ludowej w ramach nacjonalistycznych ośrodków mniejszości narodowej. Wobec powyższego, że zbiegli zagranicę b. czł. Tych org. Posiadają w Polsce szereg byłych kontak- tów, org. towarzyskich i rodzimych wskazanym jest ścisła kontrola środowi- ska, które miało powiązania z w/w organizacjami. W celu zebrania i usystematyzowania materiałów dotyczących organiza- cji pracy kontrwywiadowczej, wnoszę o założenie teczki: zagadnieniowej na nacjonalistyczny element mniejszości narodowych wywodzących się z w/w organizacji i zarejestrowanie jej w Departamencie X (Wydziale X).

(podpis pracownika) [nieczytelny] „Zgadzam się” Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 240

Naczelnik Wydziału E. Bep. II Komitetu d/s Bezp. Publicznego (Wojew. Urzędu d/s Bezp. Publ.) (podpis) [nieczytelny] 27.VI.1955.

IPN BU, sygn. 00 231/259/1, k. 7. rkps., oryginał. Paweł Libera Zwalczanie ruchu prometejskiego w Polsce Ludowej: wstęp do badań. Część I 241 Dokument 6. Notatka służbowa o wynikach rozpracowania „zagadnienia „Prometeusza”, 30.III.1956

Warszawa, dnia 30.III.1956 r. Ściśle tajne Egz. nr. [puste pole]

NOTATKA SŁUŻBOWA

W związku z rejestracją przez Wydz. III Miejskiego Urzędu do Spraw Bez- pieczeństwa Publicznego m.st. W-wy PELC Władysława i PEDY Wacława po- rozumiałem się z Kier. Sek. Tow. MARKOWSKIM (tel. 239), który oświadczył mi, że było przez nich prowadzone całe rozpracowanie na całe zagadnienie „Prometeusza”, z którego nic nie ustalili i przesyłają do archiwum oraz na członków Orientalistycznego Koła Młodych, również przesyłają do archi- wum. Większa część tych ludzi ma przebywać za granicą. Agenturę posia- daną w tym środowisku również eliminują. Jak zaznaczył mi Kier. Sekcji do niedawna nie wiedzieli co z tym robić i ostatnio w porozumieniu z Dep. III pozostawiają sprawę na b. Czł. „Prometeusza” prac. Oddz. II Szt. Generalne- go kierującego pracą wywiadowczą przy placówce polskiej w Charbinie nie- jakiego PELCA Władysława, który przebywa obecnie za granicą, utrzymuje kontakt z krajem, ostatnio ma być powiązany z wywiadem francuskim w po- wyższej sprawie planuje się wysłanie informatora ps. „Cytryna” na studia do Francji (robienie pracy doktorskiej) celem nawiązania kontaktu. Powyższy projekt został uzgodniony z Dep. III. Prócz tego posiadają materiały na b. Aktywnego działacza „Promete- usza” prac. Oddz. II Szt. Generalnego posiadającego kontakty z czołowymi działaczami NSDAP niejakiego BĄCZKOWSKIEGO Włodzimierza. W/w ma obecnie przebywać za granicą, posługiwać się innym nazwiskiem, lecz nie mogą go ustalić i nie wiedzą co z tą sprawą robić, raczej noszą się z zamia- rem przesłania do archiwum. Uzgodniłem, że zwrócimy się pisemnie o prze- słanie nam sprawy. Odnośnie PEDY (b. V-ce przewodniczący Orientalistycznego Koła Mło- dych) ustaliłem, że jest przez nich wykorzystywany, ale ponieważ nic w spra- wie nie wychodzi zostanie wyeliminowany. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Źródła 242

Ponieważ w zainteresowaniu naszym pozostają nacjonalistyczni działa- cze mniejszości narodowych, którzy jak wynika z materiałów archiwalnych byli ściśle powiązani z Oddz. II Szt. Generalnego poprzez Instytut Wschod- ni, organizując „Prometeusz”, Orientalistyczne Koło Młodych, część z tych lu- dzi była wykorzystywana do działalności szpiegowskiej np. Przy placówce w Charbinie. Istnieją materiały, że w okresie okupacji podjął ich do szpie- gowskiej działalności wywiad niemiecki (z materiałów Wydz. III wynika, że zostały zlikwidowane przez org[ana] bez[pieczeństwa] ZSRR siatki szpie- gowskie) proponuję wystąpić z pismem do Kier. Urzędu do Spraw Bezpie- czeństwa Publicznego m. st. W-wy o zapoznanie się z całokształtem posia- danych materiałów przez Wydz. III włącznie z agenturą, celem opracowania na tej bazie planu zmierzającego do wykorzystania już posiadanej agentury do nawiązania kontaktu z osobami przebywającymi za granicą, ustalenia ich działalności, licząc na nawiązanie kontaktu z ośrodkami. Nadmieniam, że szereg przedsięwzięć, które zamierzamy robić na pod- stawie dotychczas posiadanych materiałów może już zostały wykonane w ra- mach ich rozpracowania, lub będzie możliwe zastosować cały szereg innych przedsięwzięć. Nadmieniam, że wykonywane przedsięwzięcia zmierzają do ustaleń b[yłych] prac[owników] „dwójki” zajmujących się tym zagadnieniem (dotychczas ustalono trzech).

Ref. Sek. II Wydz. V Dep. II [podpis nieczytelny] (Czechowicz - ppor) Odb. 2 egz. W. Cz.

IPN BU, sygn. 00 231/259, t. 1, k. 257-258. mps. Oryginał.

Wstępem opatrzył i opracował: Paweł Libera. W ramach grantu badawczego MNiSWnr nr N N108 095437 przygotowuje do druku biografię polityczną Józefa Łobodowskiego (1909–1988). Obecnie pracuje nad monografią ruchu prometejskiego. Recenzje i omówienia

i marginalnie. Z komplementarną ana- lizą politologiczną, dotyczącą roli jed- nostek samorządu terytorialnego w ak- Nr 4 (11)/2010 sjologii politycznej obozu narodowego zmierzył się w wydanej w 2009 roku rozprawie habilitacyjnej Grzegorz Ra- domski1. Wcześniej opublikował on kil- ka przyczynków2 poświeconych temu za- Marek Czyrka, gadnieniu. Należy też zwrócić uwagę na Ratusz zatrzymany syntetyczny artykuł Witolda Wojdyło3, w którym ukazał najistotniejsze elemen- w czasie. Narodowcy ty omawianego zagadnienia. we władzach Lublina Inną konwencję ma dysertacja Mar- ka Czyrki, która ukazała się w 2008 r.4, po- w latach –, nieważ autor nie skupił swojej uwagi na Szczecin , ss. wnikliwej analizie myśli politycznej, lecz na realnym działaniu narodowców-samo- rządowców biorąc za przykład Radę Mia- sta i Magistrat (od 1933 roku nazwanego westia samorządowa w omawianiu Zarządem Miejskim) Lublina. Wymienio- w myśli i historii Narodowej Demo- ne wyżej pozycje powstały w nieodległym Kkracji do niedawna były przysłowio- od siebie czasie, a ich autorzy nie korzy- wą terra incognita w rodzimej historio- grafii. Jednak dzieje polskiego obozu 1 G. Radomski, Samorząd terytorialny narodowego oraz jego koncepcje ide- w myśli politycznej Narodowej Demokracji 1918– ologiczne mają już dość bogatą literatu- –1939, Toruń 2009. rę naukową, prezentującą i recenzującą 2 Idem, Rola samorządu w kształtowaniu zagadnienia związane z kształtowaniem kultury politycznej. Koncepcje obozu narodowego w Polsce (1918–1939), Historia i Polityka. Studia się świadomości politycznej w II Rze- z historii myśli politycznej i idei 2004, t. 1; Idem, czypospolitej, a także przeobrażenia cy- Samorząd terytorialny w myśli politycznej ruchu wilizacyjne na przełomie XIX i XX wie- narodowego II i III Rzeczypospolitej, [w:] Mię- ku. Powstało sporo prac poświęconych dzy otwartą a zamkniętą myślą polityczną. Szkice o najnowszej refleksji politycznej, red. R. Becker, zagadnieniom ustrojowym umiejsco- J. Marszałek-Kawa, Toruń 2006; Idem, Wycho- wionym w myśli politycznej i aksjologii wawcze aspekty działalności samorządu teryto- polskiego nacjonalizmu, stosunku jego rialnego w interpretacjach obozu narodowego do religii i instytucji Kościoła oraz po- w XX wieku, [w:] Państwo a wychowanie, Idee – mity – stereotypy, red. ks. A. Dymem, T. Sikorski, szczególnych mniejszości narodowych Szczecin 2005. i państw ościennych. W tych opracowa- 3 W. Wojdyło, Idea samorządowa w my- niach politologicznych, a także w pra- śli społeczno politycznej obozu narodowo-de- cach historycznych omawiających dzie- mokratycznego w Drugiej Rzeczypospolitej, [w:] Narodowa Demokracja XIX–XXI wiek. Koncepcje je formacji endeckich w poszczególnych – ludzie – działalność, red. T. Sikorski, A. Wątor, regionach Polski co prawda pojawia- Szczecin 2008. ła się problematyka samorządowa, lecz 4 M. Czyrka, Ratusz zatrzymany w czasie. była ona traktowana po macoszemu Narodowcy we władzach Lublina w latach 1918– –1939, Szczecin 2008. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 246 stali nawzajem ze swoich badań, dopiero Dysertacja Czyrki składa się z 8 dogłębna analiza porównawcza wyników rozdziałów. W pierwszym z nich autor eksploracji politologicznych Grzegorza przedstawia genezę ruchu narodowego Radomskiego z historycz- na ziemiach polskich oraz nymi Marka Czyrki ukazu- ukazuje zarys działalno- je uważnemu czytelnikowi, ści narodowo-demokra- w jakim stopniu intelektu- tycznej na Lubelszczyź- alne rozważania ideolo- nie. W kolejnym rozdziale gów obozu narodowego autor prezentuje przebieg były wprowadzane w życie kolejnych kampanii wy- przez jego przedstawicieli borczych oraz pozycji, ja- będących praktykami pra- kie zajmowali zwolenni- cy samorządowej. cy Narodowej Demokracji Zajmująca się wcze- w poszczególnych Ra- śniej – przed Markiem dach Miejskich w przecią- Czyrką – dziejami Naro- gu Dwudziestolecia Mię- dowej Demokracji na Lu- dzywojennego. Pozosta- belszczyźnie Ewa Maj za- łe rozdziały poświęco- uważyła, iż członkowie ne są poszczególnym za- lubelskiej elity kierowniczej ND aktywnie gadnieniom i problemy z jakimi musieli działali w strukturach partyjnych oraz się zmierzyć rajcy miejscy oraz członko- w narodowych organizacjach pomocni- wie władz wykonawczych Koziego Gro- czych. Wypracowali oni nadto etos dzia- du. I tak; w rozdziałach od 3 do 5 Czyr- łacza społeczno-politycznego, zaangażo- ka analizuje stanowisko narodowców wanego formalnie (posłowie i radni) oraz w następujących aspektach: polityki fi- nieformalnie w działalność państwowo- nansowej i funkcjonowania administra- twórczą. Jednak przegląd dokonań grona cji samorządowej, wizji polityki społecz- kierowniczego obozu narodowego „po- nej, zdrowotnej, oświatowej i kulturalnej zwala sformułować wniosek – pisze Ewa miasta, gospodarki i strategii rozwo- Maj – że dominował typ działacza poli- ju miasta. Rozdział szósty poświęcony tycznego i społecznika. Natomiast brako- jest ukazaniu poglądów jakie samorzą- wało osób z zacięciem ideowotwórczym, dowcy – narodowcy artykułowali na fo- nie było wielkiego formatu teoretyków rum ciał statutowych samorządu miej- politycznych. Tylko nieliczni próbowa- skiego odnoszących się do ważnych li w swojej pracy publicystycznej podej- wydarzeń i problemów nurtujących mować tematykę ogólnoteoretyczną. kraj, oraz koncepcji współpracy part- W większości przypadków ograniczano nerskiej między miastami. Przedostatni się do przyswajania na gruncie lubelskim rozdział ukazuje relacje jakie łączyły na- dorobku wybitnych ideologów ND oraz rodowych-demokratów z przedstawicie- do prowadzenia polemiki z miejscowymi lami największych obozów politycznych przeciwnikami politycznymi”5. w samorządzie Lublina. Ostatni rozdział omawia natomiast udział rajców endec- 5 E. Maj, Narodowa Demokracja w woje- kich w uroczystościach organizowanych wództwie lubelskim w latach 1918–1928, Lublin przez samorząd miejski oraz dyskusję 2002, s. 80. R. Dobrowolski M. Czyrka, „Ratusz zatrzymany w czasie. Narodowcy we władzach Lublina w latach 1918–1939” 247 radych przy ustalaniu nazw ulic Lubli- swoich kandydatów na 5 listach. W wy- na. Jak widać, Czyrka w swojej pracy sta- borach uzupełniających z 1921 r. naro- rał się ukazać działalność narodowych dowi demokraci wywalczyli 3 mandaty, demokratów w samorządzie miejskim podczas gdy PPS – 4, a prawica żydowska w bardzo szerokim spektrum zagadnień, – 1. Wobec powyższych wyników, przez przy czym daje się zauważyć, iż każde całą kadencję rysował się w Radzie Mia- z nich posiada wewnętrzną cezurę przed sta problem z ukształtowaniem stabilnej zamachem majowym z 1926 r. i po jego większości. Przewodniczącym Rady zo- dokonaniu przez obóz belwederski. Po- stał przedstawiciel PPS, natomiast pre- dział ten jest tym bardziej uzasadniony, zydentem – wysunięty przez ZLN bez- iż do 1927 r. (koniec kadencji i rozpisa- partyjny Czesław Szczepański, którego nie nowych wyborów) narodowcy mie- wybrano dopiero w trzecim głosowa- li ogromny wpływ na oblicze funkcjono- niu. Pierwszym wiceprezydentem zo- wania lubelskiego magistratu. stał Stanisław Dylewski z ZLN, a drugim Dodajmy, że w obiegu publicznym – przedstawiciel z PPS. W składzie ko- funkcjonowało wówczas określenie rzą- legium Magistratu znalazło się czterech dów „endeckiej mafii politycznej” kie- zwolenników ruchu narodowego, trzech rującej Lublinem do 1927 roku. Wra- PPS oraz jeden przedstawiciel prawicy żenie dominacji narodowców poparte żydowskiej. Działacze obozu narodowe- było stanem organizacyjnym Związku go byli zdolni do zawierania kompromi- Ludowo-Narodowego i jego organizacji sów z pozostałymi członkami Magistra- pomocniczych6, oraz obecnością naro- tu. Jako ciekawostkę można dodać, iż dowych demokratów w ważnych insty- socjaliści oskarżali żydowskiego ławnika tucjach i na eksponowanych stanowi- Finkielsztajna o sprzyjanie endekom8. skach. Poza funkcją wojewody i liczącą W okresie pomajowym sprawują- się ich obecnością w magistracie lubel- cy władzę w kraju obóz piłsudczykow- skim, narodowcy zajmowali m.in. sta- ski czynił wiele starań by niwelować nowiska prokuratora Sądu Okręgowego rolę samorządu terytorialnego. Admini- (Stefan Lisowski) czy naczelnika ruchu stracja rządowa była czynnym elemen- kolejowego stacji Lublin (Telesfor Gór- tem walki politycznej, mającej na celu ski)7. Wybory z lutego 1919 roku wygra- zabezpieczenie większości zwolenni- ła lista koalicji ugrupowań prawicowych kom obozu sanacyjnego w poszczegól- – Narodowego Komitetu Wyborczego nych organach jednostek samorządu Zjednoczonych Stowarzyszeń Polskich. terytorialnego. Zdarzały się także przy- Zdobyła ona 16 mandatów (z czego 14 padki, iż władze administracyjne unie- związanych ściśle z endecją) o jeden ważniały listy zgłoszone prze ugrupowa- mandat mniej uzyskała Polska Partia So- nia opozycyjne, czego przykładem była cjalistyczna, 1 mandat otrzymała nieza- podlubelska Łęczna9. Administracja rzą- leżna inteligencja polska, a 14 mandatów dowa nie próbowała nawet zachować – społeczność żydowska wystawiająca 8 M. Czyrka, op. cit., s. 57–74. Por. J. Mar- 6 Por. Z. Łupina, Organizacje satelickie czuk, Rada Miejska i Magistrat Lublina 1918– Związku Ludowo-Narodowego, Kwartalnik Histo- –1939, Lublin 1984, s. 59–67. ryczny 1982, z. 4, s. 601–626. 9 W. Kozyra, Urząd Wojewódzki w Lublinie 7 E. Maj, op. cit., s. 156–157. w latach 1918–1939, Lublin 1999, s. 296. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 248 pozorów bezstronności, jawnie uczest- było nasyłanie zwolenników sanacji na nicząc w pracach na rzecz bloku sana- wiece i zebrania organizowane przez SN. cyjnego i jednocześnie dyskredytując W Polsce – to trzeba podkreślić – w okre- opozycję. Wojewoda lubelski w piśmie sie reżimu sanacyjnego nie obowiązy- z 16 listopada 1929 r., ukazując sytuację wały zasady demokratycznego państwa przed plebiscytem wyborczym w Zamo- prawa, o czym świadczyły jawne fałsze ściu stwierdził „Lista szósta, to lista wo- wyborcze podczas liczenia głosów, za- jującej z Rządem zbankrutowanej ende- równo w komisjach obwodowych a jak cji (…) na nią będą głosowały wszystkie i okręgowych13. dewotki (…) Panom z pośród inteligen- W części ośrodków, w których sa- cji, którzy po cichu próbują go [Stanisła- natorzy nie uzyskali stabilnej większo- wa Kowerskiego – przyp. R.D.] nieśmiało ści, doszło do rozwiązania rad związków wspierać, gratulujemy towarzystwa i wy- komunalnych, w ich miejsce natomiast borców”10. Stosowano także inne zabiegi powołano zarządy komisaryczne. Taka socjotechnicze w celu osłabienia opozy- sytuacja miała miejsce w Lublinie po cji. Podczas wyborów z 1934 r. w Lubli- wyborach 1929 roku. W 1933 r. władze nie listy opozycyjne w każdym z pięciu zmieniły ustawę o ustroju samorządu te- okręgów wyborczych miały różne nume- rytorialnego, znacząco ograniczając jego ry list, podczas gdy listy BBWR posiadały kompetencję co umożliwiło czynnikom numer pierwszy. Kolejnym ułatwieniem rządowym wzmocnienie ingerencji pań- dla sanatorów miała być liczba manda- stwowej w funkcjonowanie samorządno- tów przewidzianych do zdobycia w po- ści. Podczas debat sejmowych występu- szczególnych okręgach: tam gdzie obóz jący w imieniu Klubu Narodowego Karol rządowy cieszył się małym poparciem, Wierczak uznał, iż rząd czynił wszystko, do uzyskania była mniejsza liczba man- aby samorząd przestał być szkołą życia datów11. Kolejne utrudnienia opozycjo- obywatelskiego i zaproponował z sarka- nistom stawiał starosta grodzki, który zmem, aby z tytułu ustawy w słowie „sa- nadgorliwie przestrzegał przepisów pra- morząd” wyrzucić literę „o” tak aby po- wa budowlanego i wysyłał specjalne ko- został „sam rząd”, co jego zdaniem, miało misje, które miały za zadanie orzekać, iż symbolizować przesłanie i filozofię twór- lokale w których planowano zorganizo- ców nowej ustawy14. wać wiece partii opozycyjnych, nie nada- W 1929 r. narodowcy w Lublinie szli wały się do odbywania się w nich takich do wyborów do rady miasta z sześcio- spotkań ze względu na zły stan technicz- punktowym programem. Główną uwagę ny budynków12. Innym przejawem walki skierowano na kwestię rozwoju gospo- darczego miasta, wprowadzenie oszczęd- 10 Archiwum Państwowe w Lublinie, nościowej gospodarki poprzez redukcję Urząd Wojewódzki Lubelski, Wydział Społeczno etatów w administracji oraz racjonaliza- Polityczny (dalej: APL, UWL, WSP), Tygodniowe sprawozdania sytuacyjne – ruch polityczny, ruch notorycznie wykorzystywali argument zagroże- wywrotowy, ruch narodowościowy, ruch zawo- nia katastrofy budowlanej w celu rozwiązywa- dowy, ruch strajkowy, bezrobocie, przestępczość nia zebrań organizowanych przez opozycję. Zob. kryminalna (1929), sygn. 362, k. 31. B. Nitschke, Adam Doboszyński. Publicysta i poli- 11 M. Czyrka, op. cit., s. 121. tyk, Kraków 1993, s. 85. 12 Podobne do opisywanych praktyki były 13 W. Kozyra, op. cit., s. 317. powszechne w całym kraju. Sanacyjni urzędnicy 14 Narodowiec 1937, nr 37. R. Dobrowolski M. Czyrka, „Ratusz zatrzymany w czasie. Narodowcy we władzach Lublina w latach 1918–1939” 249 cję zarządzania przedsiębiorstwami ko- rum ciał samorządowych reprezentowa- munalnymi. Kolejnym punktem progra- li interesy wszystkich grup społecznych mu była kwestia uwolnienia swobody miasta Lublina, pracując we wszystkich gospodarczej przedsiębiorstwom pry- Komisjach RM. Przywiązywali oni dużą watnym, które były dotąd krępowane wagę do problemów finansowych mia- przez etatyzację życia publicznego. Naro- sta, przygotowywali projekty budżetów, dowcy stawiali także na roboty publiczne, zgłaszali wnioski dotyczące poszukiwa- budowę linii komunikacyjnych, brukowa- nia źródeł finansowania, wprowadzania nie ulic i chodników, oświetlenie, popra- oszczędności w wydatkach oraz obniże- wę stanu sanitarnego przedmieść. Nie nia podatków. Nie zapominali oni tak- kryli się także z tym, iż ich troską będzie że o problemach i troskach osób ubo- opieka nad przedsiębiorstwami chrześci- gich; często na ten temat wypowiadali jańskimi i zapewnienie możliwości sze- się na forum Rady Miasta i poszczegól- rokiego ich rozwoju15. Podczas toczących nych komisji, wnosili odpowiednie pro- się debat narodowcy atakowali sanacyj- jekty uchwał oraz pracowali nad rozwią- ne władze z pozycji tradycyjnie prawi- zaniem tych problemów w Magistracie. cowych (wolnorynkowych), zarzucając Autorowi pracy udało się odpowiedzieć piłsudczykom marnotrawienie publicz- na postawionych przez niego we wstępie nych środków, dążność do nadmiernego 18 zasadniczych pytań związanych z pro- zawłaszczania państwa oraz obstawia- blematyką przed jaką stawali samorzą- nie stanowisk według klucza polityczne- dowcy w okresie II Rzeczpospolitej. go przez niekompetentnych urzędników, W pracy jednak pojawiły się pew- przez co niszczono oddolną inicjatywę ne błędy merytoryczne, które najbar- społeczno-gospodarczą. dziej uwidoczniły się w pierwszym roz- Z badań dra Czyrki jasno wyni- dziale pracy. Na stronie 22 autor pisze, ka, iż zwolennicy ruchu narodowego „Edward Rettinger i Stanisław Kuczew- w lubelskiej Radzie Miasta, którzy byli ski zajęli się pracami organizacyjnymi przedstawicielami różnych warstw spo- OWP w Lublinie”. W samym Lublinie, łecznych i grup zawodowych stanowi- w pierwszej fazie rozwoju Obozu Wiel- li bardzo aktywny kolektyw samorzą- kiej Polski pracami organizacji kiero- dowy. Poprzez swoją działalność starali wał tamtejszy adwokat Roman Zaręba, się realizować program obozu narodo- a dwaj wymienieni odpowiadali za orga- wego. Autor wykazał, iż endecy na fo- nizację kół i struktur powiatowych OWP w całej dzielnicy Lubelsko-Wołyńskiej16. 15 Głos Lubelski 1929, nr 141. W 1934 Wiele nieścisłości odnośnie co do rysu roku w swoim programie działacze SN zwra- działalności Obozu występują w dalszej cali szczególną uwagę na: niezbędność wpro- wadzenia zasad gospodarki oszczędnościowej części pracy. Wynika to z faktu, iż Marek w samorządzie miejskim, poprzez uwolnienie Czyrka korzystał z kilkunastostronico- jej z zależnych politycznie „rąk nieprodukcyjnej administracji” i przekazanie władzy w „ręce ży- wiołu społecznego, wyłonionego spośród nie- 16 Z. Kaczmarek, Dzielnica Lubelsko-Wo- zależnych obywateli miasta”. Kolejnym hasłem łyńska Obozu Wielkiej Polski, 1926–1933, b.m.w., wyborczym było „Polska dla Polaków” co tłuma- b.d.w. (Maszynopis w zbiorach autora), s. 11. Por. czono „tylko taki samorząd, w którym rządzić APL, UWL, WSP, Sprawozdania sytuacyjne mie- będą Polacy, daje gwarancję wzmocnienie siły sięczne starosty lubelskiego I–IV 1927, sygn. żywiołu polskiego”. Głos Lubelski 1934, nr 118. 1867, k. 7. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 250 wej broszury Jana Trochimiaka17 napisa- te struktury zostały podporządkowane nej na potrzeby reaktywowania kanapo- Zarządowi Okręgowemu w Zamościu21. wego stowarzyszenia o tej samej nazwie, Kolejne błędy występują przy omó- którego Trochimiak ogłosił się „Wielkim wieniu środowiska akademickiego mło- Oboźnym”. Jego praca mimo zaopatrze- dzieży narodowej (s. 29–30). Właściwa nia w przypisy i inne elementy warszta- i pełna nazwa największej organizacji tu zawodowego historyka, przypomina studenckiej narodowców nie brzmia- raczej materiał propagandowy, aniżeli ła „Organizacja Młodzieży Wszechpol- obiektywne opracowanie naukowe. Na skiej” i „Związek Młodzieży Wszechpol- stronie 24 występuje kolejna nieścisłość. skiej” jak podał to Marek Czyrka, lecz: Autor podaje, iż Ligę Narodową na prze- Związek Akademicki „Młodzież Wszech- łomie 1927 i 1928 roku zastąpiła kolej- polska”, który do 1922 roku nosił nazw: na utajniona organizacja nosząca nazwę „Narodowy Związek Młodzieży Akade- „Straży Narodowej”. W rzeczywistości mickiej”. Autor wymienia także, iż na Ka- nosiła ona nazwę „Straż”18, a wspomnia- tolickim Uniwersytecie Lubelskim ist- na „Straż Narodowa” była organizacją niała też Młodzież Narodowa (właściwa jawnie działającą, łączącą elementy sto- nazwa Organizacja Młodzieży Narodo- warzyszenia o charakterze charytatyw- wej), zaliczając ją do stowarzyszeń zwią- nym z organizacją mającą cele ochron- zanych z Narodową Demokracją. Jednak- no-bojówkarskie19. że mimo, iż formacja ta w nazwie nosiła Na stronie 27 Czyrka podaje, iż po przymiotnik „narodowa”, była to organi- reformie struktur Stronnictwa Naro- zacją odwołująca się do tradycji Zarze- dowego z 10 lutego 1935 r., Zarządo- wiackich i powiązana była z obozem wi Wojewódzkiemu (Okręgowemu) SN piłsudczykowskim. W 1927 r. OMN zmie- w Lublinie podlegały jedynie struktury niła nazwę na „Związek Polskiej Młodzie- z powiatów: lubartowskiego, lubelskiego ży Demokratycznej” który stał się mło- i lubartowskiego. W rzeczywistości bez- dzieżówką lewicowego skrzydła obozu pośrednia kuratela tego zarządu rozcią- sanacyjnego – „Związku Naprawy Rze- gała się także na powiaty janowski (ze czypospolitej”22. W dalszej części Czyrka stolicą w Janowie Lubelskim), garwoliń- pisze (str. 30), iż w brakuje „źródeł doty- ski, chełmski, krasnostawski20, i do sierp- czący funkcjonowania Związku Młodzie- nia 1937 r. także hrubieszowski, kiedy to ży Wszechpolskiej w latach 1935–1939”, choć akapit wcześniej słusznie stwierdził, 17 J. Trochimiak, Obóz Wielkiej Polski, War- iż w październiku 1934 r. władze uniwer- szawa 1996. syteckie rozwiązały wszelkie organiza- 18 T. Bielecki, W szkole Dmowskiego. Szkice cje akademickie o charakterze politycz- i wspomnienia, wyd. 2, Gdańsk 2000, s. 247. 19 Na temat „Straży Narodowej” zob.: nym. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż E. Maj, Model endeckiej organizacji paramilitar- w drugiej połowie lat trzydziestych stu- nej na przykładzie Stowarzyszenia „Straż Na- rodowa”, Annales Universitatis Mariae Curie- Skłodowska 2002, sec. K, vol. IX, s. 113–124; 21 APL, UWL, WSP, Miesięczne sprawozda- R. Dobrowolski, W obronie porządku i ładu. Czym nia sytuacyjne starosty zamojskiego z legalnego była Straż Narodowa, Glaukopis 2007–2008, nr ruchu społeczno-politycznego polskiego i mniej- 8–9, s. 177–192. szości narodowych 1937, sygn. 2045, k. 58. 20 APL, UWL, WSP, Stronnictwo Narodowe 22 J. Pilch, Rzeczpospolita akademicka. Stu- – stan organizacyjny 1935, sygn. 2125, k. 26. denci i polityka, Kraków 1997. R. Dobrowolski M. Czyrka, „Ratusz zatrzymany w czasie. Narodowcy we władzach Lublina w latach 1918–1939” 251 denci sympatyzujący ze Stronnictwem – po delegalizacji OWP na Pomorzu Narodowym, działali pod sztandara- i w Wielkopolsce, a po raz drugi została mi Sekcji Akademickiej i Sekcji Młodych zarejestrowana w lutym 1934 r. 8 grud- Stronnictwa Narodowego. Na tej samej nia 1935 r. zmieniła ona nazwę na Zwią- stronie Czyrka wymienia trzy korporacje zek Narodowców, i dopiero w grudniu akademickie – „Concordia”, „Hetmania” 1937 roku zaczęła funkcjonować jako i „Magna Polonia” – w których działa- Ruch Narodowo-Państwowy.24 li zwolennicy obozu narodowego. „Ma- Mimo pewnych błędów jakie wy- gna Polonia” nie była jednak korporacją, stąpiły w rozdziale wprowadzającym lecz konfederacją akademicką. Konfede- do głównego przedmiotu rozważań, dy- racje podobnie jak korpusy akademickie, sertacja Marki Czyrki jest niewątpliwie miały wprawdzie podobny charakter jak pionierska, rozszerzająca wiedzę na te- korporacje, lecz w przypadku konfedera- mat roli, jaką odgrywali narodowcy w lu- cji zastąpiono w nich zwyczaje i nazew- belskim samorządzie i powinna być in- nictwo niemieckiego pochodzenia (jakie spiracją do napisania podobnych prac występowało w korporacjach), na rzecz ukazujących działalność samorządow- odwołania się do tradycji staropolskich, ców różnych opcji politycznych w in- m.in. konfederaci zamiast płytkiego de- nych jednostkach samorządu terytorial- kla nosili rogatywki, a na czele takiego nego na przestrzeni II Rzeczypospolitej. stowarzyszenia stał Marszałek z Kancle- Autor niewątpliwie ukazał szeroki wa- rzem, zaś ogół członków nazywano Ka- chlarz aktywności narodowców na fo- pitułą23. Na stronie 38 występują pewne rum samorządowym w Lublinie, jednak nieścisłości dotyczące środowiska naro- widoczny jest w książce brak ukazania dowych – państwowców. Autor podaje, iż zarysu samorządowej myśli politycznej Związek Młodych Narodowców powstał Narodowej Demokracji, która wyjaśnia- w 1934 r. a w 1936 r. później został prze- łaby motywy i główne przesłania dzia- kształcony w Ruch Narodowo-Państwo- łalności bohaterów omawianej pracy. wy. Organizacja ta – sprostujmy – po- wstała pierwotnie w listopadzie 1932 r. Rafał Dobrowolski (Lublin)

23 R. Dobrowolski, Akademicka młodzież 24 T. Kenar, Droga do secesji. Geneza Związ- obozu narodowego w Lublinie w latach 1919- ku Młodych Narodowców, [w:] Narodowa Demo- 1939, Toruń 2006, s. 242–243; Por. też. W. J. Mu- kracja XIX–XXI wiek. Koncepcje – ludzie – działal- szyński, J. T. Persa, II Rzeczpospolita korporanc- ność, red. T. Sikorski, A. Wątor, Szczecin 2008, ka, Glaukopis 2003, nr 1. s. 741. na ogół, na publikowanych już materia- łach, odsetek nowości nie jest w nich wy- soki. Ich poziom jest nierówny – od wy- Nr 4 (11)/2010 sokiego do całkiem mizernego. Artykuły zamieszczono w wydaniu według chro- nologii (tak się wydaje), ja jednak dla po- trzeb recenzji pogrupowałem je według problematyki. Znaczna część tekstów do- Polska i Ukraina tyczy spraw politycznych. Wśród nich są w walce o niepodległość artykuły Czesława Grzelaka („Polityczne i wojskowe uwarunkowania sojuszu pol- –, pod red. sko-ukraińskiego w 1920 roku”), Mykoły T. Krząstka, Warszawa Kuczerepy („Umowa warszawska 1920 roku – geneza, problemy, skutki”; teksty , ss. autorów ukraińskich przetłumaczone są na język polski), Oresta Krasiwskiego („Ententa a problem odrodzenia ukraiń- ydanie pt. Polska i Ukraina w wal- skiej i polskiej państwowości w latach ce o niepodległość 1918–1920 (pod 1918–1921”), Wołodysława Werstiu- Wred. T. Krząstka, Warszawa 2009) ka („Historyczne znaczenie ukraińskiej to zbiór referatów wygłoszonych w li- rewolucji 1917–1921”). Ciekawa jest stopadzie 2008 roku w Łucku na kon- tu zwłaszcza analiza ostatniego autora, ferencji organizowanej przez Konsulat która pozwala nam ogarnąć całość tego Generalny RP w tym mie- skomplikowanego okre- ście i tamtejsze Towarzy- su historii Ukrainy. Autor stwo Kultury Polskiej im. opowiada się za twier- Ewy Felińskiej. Organiza- dzeniem, że rewolucja torzy adresują książkę do ukraińska nie była czę- „młodzieży akademickiej, ścią ogólnorosyjskiej. Po- szkolnej, organizacji krze- zostałe teksty to zebranie wiących historię oraz kul- faktów już ogólnie zna- turę polską i ukraińską, do nych i niejednokrotnie ludzi dobrej woli ze śro- publikowanych. Wśród dowisk naukowych i opi- nich artykuł C. Grzelaka niotwórczych” (s. 7). to swoisty „cytatnik” – cy- Z ukraińskiej stro- taty, w większości z pu- ny w konferencji repre- blikacji M. Klimeckiego, zentowani byli naukowcy zajmują trzecią część ob- ze Lwowa, Łucka, Kijo- jętości tekstu. wa. Ze strony polskiej wystąpiły osoby Inna wyodrębniona przeze mnie z Warszawy, Piotrkowa Trybunalskie- grupa artykułów dotyczy spraw wojsko- go, Chełma, Dęblina. Wśród uczestni- wych. Mamy tu tekst Jeremiasza Ślipca ków było wielu wojskowych z polskich („Armia Ukraińskiej Republiki Ludowej i ukraińskich instytucji. Teksty oparte są, w 1920 roku”), Mykoły Łytwyna („Woj- E. Wiszka „Polska i Ukraina w walce o niepodległość 1918–1920”, pod red. T. Krząstka 253 na ukraińsko-polska 1918–1919 – gene- Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego – tra- za, przebieg, skutki”), Ludwika Kobier- dycja i współczesność”. skiego („Bitwa pod Zadwórzem 17 VIII Dwa inne teksty wydania to prze- 1920 r. – historia i tradycje), Tadeusza gląd polskiej historiografii o ugodzie Krząstka („Bitwa zamojska i obrona Za- Piłsudskiego i Petlury (Marka Dutkie- mościa w sierpniu 1920 r.”). Tekst J. Ślip- wicza) i o tymże okresie w polskiej fil- ca to zebranie znanych już i publikowa- motece dokumentalnej (Teresy M. Gar- nych faktów. Nie mogę, zatem zgodzić się bacz). Po za ramami czasowymi są także z jego słowami, że on „pokusił się o usta- teksty Andrzeja Cieśli („Mogiła Kozac- lenie stanu ilościowego Armii S. Petlu- ka w świadomości aleksandrowskiego ry”, bo to już jakiś czas temu zrobili inni. społeczeństwa”) і Aleksandra Garbacza Tekst L. Kobierskiego „przypomina” nie- („Cmentarze i symbole pamięci żołnie- co zapomniane na Ukrainie i w Polsce rzy URL zachowane w Polsce”). walki Polaków z nacierającym na Lwów W niektórych tekstach zdarzają się Budionnym. Ale i u niego trzecia część liczne nieścisłości, nietrafne sformuło- tekstu to cytaty. T. Krząstek dorzuca tro- wania, a nawet znaczne pomyłki. Podaję chę nowizny do tematu, a przy tym łą- tu tylko niektóre ważniejsze. I tak J. Śli- czy obronę Zamościa i bitwę kawaleryj- piec powiela swoje niegdysiejsze stwier- ską pod Komarowem w całość – bitwę dzenie, że część ukraińskiego wojska zamojską. Cytatów u tego autora nieco przeszła przez Karpaty do Czech (s. 65). mniej, ale za to „tasiemcowe” – na przy- Do Słowacji Panie Pułkowniku! U A. Cie- kład opis boju w obronie Zamościa za- śli pojawia się drugi inicjator odbudo- czerpnięty z opracowania E. Wiszki zaj- wy aleksandrowskiego cmentarza woj- muje dwie strony. Do tej części należy skowego. Takiego nie było! Dodatkiem dodać także tekst Wiktora Hołubki pt. do artykułu J. Tomczyka jest mapa gdzie „Dowódcy Symona Petlury”. Biogramy Zachodnio-Ukraińską Republikę Ludową wybranych przez niego osób były już umieszczono na wybrzeżu Morza Azow- niejednorazowo publikowane, ale autor, skiego!, (s. 137), a Galicję Wschodnią za- co sam podkreśla, zwrócił uwagę na woj- znaczono jako terytorium, które w latach skowych szczególnie bliskich Petlurze, 1920–1924 należało do Ukrainy. Nie na- którzy formowali oblicze armii URL. leżało! Na tej mapie są też takie „kwiatki” Trzecia grupa artykułów wychodzi jak Klarynosław (tam gdzie Kateryno- już poza ramy czasowe podane w tytu- sław) i Kurek (tam gdzie Kursk). Poziom le wydania. To teksty o pielęgnowaniu artykułów obniża cytowanie takich nie- tradycji wojskowych: Jerzego Tomczy- rzetelnych autorów, jak np. S. Szajdak ka („Sojusz Piłsudski–Petlura w tradycji (s. 136; także u Grzelaka, s. 10 i in.), któ- Wojska Polskiego”), Jerzego Zalewskie- rego książka we fragmentach „zapoży- go („Kierunek „Prometejski” w polityce czona” jest z cudzego tekstu. Używa- i propagandzie wojskowej drugiej Rze- nie przez autorów nazwy Małopolska czypospolitej”) i Jarosława Kostiaka Wschodnia (s. 128) jest politycznie co („Tradycje Armii Ukraińskiej Republi- najmniej niepoprawne. ki Ludowej w Zbrojnych Siłach Ukrainy Oddzielnego omówienia wymaga 1991–2008”). Do tej grupy można też także artykuł A. Garbacza. Widać, że to „przykleić” tekst Juliusza Tyma pt. „1. Pułk osoba nowa w tematyce, niedostatecz- Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 254 nie obeznana z tym, o czym pisze. Ar- Redagowanie zbioru artykułów róż- tykuł oparty jest na publikowanych już nych autorów wymaga zwrócenia szcze- tekstach, nie wnosi do sprawy nowych gólnej uwagi na unifikację pisowni, faktów. Na dodatek autor albo nie wybrał zwłaszcza imion i nazwisk. Tego w wyda- wiarygodnych publikacji, albo ich nie do- niu zabrakło. Książka jest pełna przekrę- czytał. Liczne podawane przez niego in- conych imion i nazwisk, niekiedy także formacje są nieścisłe, albo nieprawdzi- nazw miejscowości. Tak jest we wszyst- we. Pełna ich szczególnie część wstępna, kich artykułach, także autorów ukraiń- w której „objaśnia” jak wynikła ukraiń- skich, w których tłumacz, widać daleki ska emigracja. Znów podamy tylko nie- od historii, nie poradził sobie z osobami. które. I tak twierdzi, że wojsko ukraińskie Na pierwsze miejsce wysuwa się Symon z Zimowego Pochodu przebiło się przez Petlura. W wielu miejscach tego wydania front bolszewicki pod Kijowem (s. 360). piszą: Semen. Tak pisze Konsul RP (s. 4), To było na Podolu! Pisze, że po rozejmie tak jest podpisany portret (s. 431), tak jesienią 1920 roku armia URL walczy- też napisano na czwartej stronie okładki. ła na Wołyniu (288). Nieprawda! A. Gar- Niektórzy polscy autorzy artyku- bacz powtarza za N. Daviesem niepraw- łów uparcie nie odmieniają takich na- dziwa informację o armii Petlury, którą zwisk, jak Wynnyczenko czy Bezruczko, on jakoby w 1919 roku zwerbował na imion Marko, Pawło. Dziwnie wygląda Zachodniej Ukrainie (285). Przecież to takie: Pawłenkom (prawidł. Pawłenką), była UHA! Twierdzi, że P. Diaczenko brał Biłeckoho (Biłeckiego), Hułyja (Hułe- udział w zdławieniu powstania warszaw- go). W tym samym tekście jest Gruszew- skiego, na co nie ma dowodów, a on sam ski i Hruszewski, nazwisko Гудь (Hud`) nie podaje źródła takiej informacji. Pisze odmieniają Hud’a i Hudźa (!), Rosjani- za L. Wyszczelskim, że ukraińskie siły so- nowi Bredowowi dają Mykoła, а ukra- jusznicze nie stanowiły większej wartości ińskiemu autorowi – Mikołaj. Pyłypczu- bojowej i na tej samej stronie temu zaprze- kowi czemuś dali imię Filip.Tiutiunnyk cza (286). Generała Szapowała przemia- w innym miejscu to Tjutjunnik. Andrij nował na Szapowałowa. Prócz tego cytuje Liwycki u jednego to Lewickij, а u inne- słowa S. Szajdaka (o jego obliczu moral- go Liwićki. Jeszcze kilka kwiatków: Pe- nym była mowa), albo niesprawdzone trula (oczywiście: Petlura), Burski (Bru- i nieprawdziwe słowa jedynego infor- ski), Matros (Martos). Zamiast Zmijenko matora o odbudowie cmentarza w Alek- niektórzy piszą Żmijenko. Takich kwiat- sandrowie. Jest tam też takie „odkrycie” ków (czy raczej chwastów) pleni się na (s. 298), że dowódcy armii URL byli in- wszystkich stronach bez liku. Aż w oczy ternowani w Aleksandrowie Kujawskim kłuje. Jak w tej plątaninie ma się zorien- już przed I wojną światową! Widać, że tować nieobeznany Czytelnik? Gdzie byli nie udaje się wejść w określoną tematykę redaktorzy językowy i naukowy? w kilka dni czy tygodni, trzeba na to pra- U wielu autorów, co należy podkre- cować solidnie długie lata. A. Garbacz po- ślić, są liczne dodatki. Wśród znanych winien pouczyć się także geografii. Wtedy dokumentów są też rzadkie, nie często nie umieściłby na mapie wielkopolskiego publikowane. Ich dobór jednak nie za- Strzałkowa pod Krakowem (sic!, s. 326). wsze jest przemyślany – niektóre z nich Gdzie Rzym, gdzie Krym? nie pasują do tematu, a do tego tu także E. Wiszka „Polska i Ukraina w walce o niepodległość 1918–1920”, pod red. T. Krząstka 255 są liczne pomyłki. Takie trafiają się rów- Podsumowanie końcowe jest ta- nież w załączonych ilustracjach – np. kie: tylko niektóre artykuły tego wyda- zdjęcie kijowskiego zespołu klasztorne- nia nadają się dla środowisk naukowych, go (s. 439) podpisano: Ławra Peczorska! w większości tekstów zbyt mało jest no- Na ogół w polskich publikacjach wizny. A już w żadnym przypadku nie przypisy umieszczane są na końcu stro- można dawać tej książki do rąk młodzieży ny, co jest wygodne dla Czytelnika. W tym akademickiej, szkolnej, bo prócz tego jest wydaniu czemuś podano je na końcu ar- tam bezlik nieścisłości, pomyłek, czy na- tykułów. To utrudnia percepcję tekstu. wet nieprawdziwych informacji, których Nie rozumiem także, dlaczego ukraińsko- młodzież nie zdoła wyłowić i odsiać. języczne pozycje literatury w niektórych artykułach zapisano alfabetem łacińskim (ni to transliteracja, ni transkrypcja). Emilian Wiszka (Toruń) niepełna i niepozbawiona stereotypów, budowanych przez cały okres PRL. Lukę w historiografii w pewnym stopniu wy- Nr 4 (11)/2010 pełnia wydana w roku 2010 przez Insty- tut Pamięci Narodowej, książka pt. Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitary- zmów, której redaktorem jest badacz hi- storii obozu narodowego w Wielkopol- Obóz narodowy sce, pracownik IPN – Rafał Sierchuła. w obliczu dwóch Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza z nich poświęcona zo- totalitaryzmów, stała badaniom nad dziejami ruchu na- pod red. R. Sierchuły, rodowego w pierwszej połowie dwu- dziestego wieku. Czytelnik znajdzie Warszawa , ss. w niej artykuły dotyczące Narodowych Sił Zbrojnych2 i ich ramieniu cywilne- mu jakim była Służba Cywilna Narodu3. adaniami polskiego obozu narodowe- Z punktu widzenia politologa oraz histo- go w okresie II RP zajęło się wielu hi- ryka idei, na szczególną uwagę zasługu- Bstoryków i politologów. Po 1989 roku je artykuł Tomasza Kenara pt.: „Gene- coraz większym zainteresowaniem cie- za ‘Szańca Bolesławów’. Myśl zachodnia szą się również badania dotyczące for- w ideologii Związku Akademickiego Mło- macji wojskowych powiązanych zarów- dzież Wszechpolska 1922–1939”. Au- no ze Stronnictwem Narodowym, jak tor przedstawił jak istotnym elementem i Obozem Narodowo-Radykalnym „ABC” w refleksji politycznej młodych naro- oraz Ruchem Narodowo-Radykalnym dowców była tematyka zachodnia, doty- „Falanga”. Powstały monografie poświę- cząca Prus Wschodnich, Wolnego Miasta cone zarówno Narodowym Siłą Zbroj- Gdańska, Śląska Opolskiego, a także Zie- nym, Narodowej Organizacji Wojskowej mi Złotowskiej i Bytowsko-Lęborskiej. jak i Konfederacji Narodu1. Nadal jednak Program proponowany przez Młodzież wiedza na temat tych formacji pozostaje Wszechpolską był kontynuacją myśli za- chodniej Romana Dmowskiego, tyle, że 1 L. Żebrowski, Narodowe Siły Zbrojne. Do- młodzi wszechpolscy głosili ją na łamach kumenty, struktury, personalia, t. 1–3, Warsza- swojej prasy w sposób bezkompromi- wa 1994–1996; K. Komorowski, Polityka i walka. sowy, uznając powiększenie polskie- Konspiracja zbrojna ruchu narodowego 1939– go stanu posiadania na zachodzie jako –1945, Warszawa 2000; S. Bojemski, Narodowe Siły Zbrojne w Powstaniu Warszawskim (1 VIII – konieczność dziejową. Niewątpliwie, 2 X 1944), Warszawa 2009; M. J. Chodakiewicz, Narodowe Siły Zbrojne, „Ząb” przeciw dwu wro- 2 M. Orłowski, Konspiracyjne wydawnic- gom, Warszawa 1999; Z. Kobylańska, Konfede- twa Narodowych Sił Zbrojnych 1942–1945. Cza- racja Narodu w Warszawie, Warszawa 1999; sopisma. Broszury. Ulotki oraz artykuł Romana M. Piotrowski, Narodowe Siły Zbrojne na Lubelsz- Paula Smolarza, Kontekst międzynarodowy przej- czyźnie1944–1947, Lublin 2009. Ponadto historii ścia Brygady Świętokrzyskiej na zachód Europy NZS poświecone były pisma „Szczerbiec” (wyda- w 1945 r. przez Śląsk Czeski do Ratyzbony. wane przez Związek Żołnierzy NSZ) oraz „Sza- 3 Wojciech Chałupka, Służba Cywilna Na- niec Chrobrego”. rodu – rys historyczny. P. Tomaszewski „Obóz narodowy w obliczu dwóch totalitaryzmów”, pod red. R. Sierchuły 257 jak słusznie zauważył Kenar, wpływ na oenerowców (s. 23). Brak odpowiednich optykę wszechpolaków miała niemiec- przypisów powoduje, że również istot- ka propaganda rewizjonistyczna, która ne informacje dotyczące mało znanych utwierdzała działaczy MW w przekona- dziejów Organizacji Polskiej nie mają od- niu o słabości ładu wersalskiego, w razie niesień do konkretnych źródeł. Autor po- rozpadu którego Polska powinna umoc- daje np. iż Organizacja Polska miała ok. nić się na rubieżach zachodnich. 2 tys. członków, nie wiadomo jednak na W omawianej czę- jakiej podstawie oparte ści pracy zawarty jest tak- są szacunki (s. 29). Nie- że tekst Wojciecha Jerzego wątpliwym atutem arty- Muszyńskiego, poświęco- kułu jest aneks który za- ny Obozowi Narodowo- wiera Deklarację Obozu Radykalnemu oraz Orga- Narodowo-Radykalnego, nizacji Polskiej. Wojciech która wskazuje główne Muszyński zarysowuje hi- wytyczne ideowe oene- storię ONR, opisując jed- rowców. nak w większości znane W drugiej części z literatury przedmiotu książki zebrane zostały fakty (zob. chociażby pu- artykuły dotyczące struk- blikacje Jacka Majchrow- tur terenowych obozu na- skiego, Bogumiła Grotta, rodowego w czasie oku- Szymona Rudnickiego). pacji oraz w pierwszych Autor powołując się na latach po wojnie. Szcze- dokumenty archiwalne ogranicza się do gólnie interesujący jest artykuł (w za- przedstawienia samej nazwy dokumen- sadzie 4 odrębne przyczynki) Dariusza tu i zasygnalizowania skąd pochodzi, nie Węgrzyna, pt.: Od NSZ do Śląskich Sił przywołuje ich sygnatur. Kuriozalne jest Zbrojnych (1945–1948). Dzieje pewnej również powoływanie się na dokumenty zdrady; VII Śląski Okręg NSZ (styczeń–li- pochodzące ze zbiorów archiwalnych, pi- stopad 1945). Dzieje pewnej prowokacji; sząc iż ich kopie znajdujących się w po- Śląskie Siły Zbrojne (1946–1948). W ob- siadaniu autora”4. Taki zapis sugeruje, że cych mundurach; Wywiad NSZ w struktu- dany dokument został Autorowi przeka- rach aparatu represji na Górnym Śląsku zany przez osoby trzecie, które nie po- i w Zagłębiu Dąbrowskim (1945–1947). dały dokładnych informacji dotyczących Szczególnie interesująca jest część po- źródeł. Wojciech Muszyński z dość dużą święcona budowie siatki wywiadowczej dowolnością stosuje przypisy, często NSZ (VII Śląski Okręg) w strukturach Wo- w dużych partiach tekstu brak jest odsy- jewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Pu- łaczy mówiących o pochodzeniu informa- blicznego w Katowicach. Niestety siatka cji przedstawianych przez Autora. Szcze- ta, nie rozpoczęła na dobre działalności, gólnie jaskrawo widać to w fragmencie została szybko rozpracowana przez Służ- poświęconym infiltracji różnego typu bę Bezpieczeństwa, gdyż agentem SB oka- środowisk (lekarskie, prawnicze) przez zał się być dowódca Okręgu VII NSZ. Ostatnia część książki prezentuje sylwetki działaczy związanych z podzie- 4 Zob. przypisy: nr 8, nr 17, nr 20, nr 45. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 258 miem narodowym: Tadeusza Macińskie- zanym z Organizacją Polską. Szkoda, że go, Tadeusza Łabędzkiego, Kiryła So- Rafał Sierchuła przygotowując biogram snowskiego, Stefana Marcinkowskiego, Kamińskiego, nie wykazuje z jakich do- Jana Kamińskiego, Stanisława Kasznicy, kumentów korzysta, odwołując się wy- Zbigniewa Wojciechowskiego. łącznie do opracowań dotyczących tej Prezentowane postaci różnią się postaci oraz zbioru dokumentów doty- między sobą zarówno doświadcze- czących NSZ opracowanych przez Leszka niem politycznym sprzed wybuchu woj- Żebrowskiego. ny jak i działalnością w podziemiu. Ki- We wstępie o celach publikacji Sier- rył Sosnowski, jak i Stanisław Kasznica chuła napisał: „Być może dzięki niej uda byli doświadczonymi działaczami obo- się przybliżyć czytelnikom wiedzę o lo- zu narodowego już przed wojną, nato- sach tego obozu politycznego i wynisz- miast Tadeusz Maciński swą aktywność czonych w sposób bezwzględny i okrut- polityczną rozwinął w pełni już podczas ny przez komunistyczne organy represji okupacji. Maciński wykazał się talentem jego bohaterskich przywódców, których organizacyjnym, reorganizując stołecz- po wojnie zamiast uznania i nagród za ne struktury konspiracyjnego Stronnic- walkę z okupantem czekały więzienie, twa Narodowego. Maciński po wojnie jak tortury i śmierć” (s. 8). Konkludując, na- wielu narodowców stał się ofiara prze- leży stwierdzić, iż recenzowana książ- śladowań przez SB. W grudniu 1946 roku ka jest niezmiernie ciekawa, rzuca nowe został aresztowany. W 1948 roku został światło przede wszystkim na dzieje pod- skazany na podwójną karę śmierci, któ- ziemia narodowego i osób z nim zwią- ra nie została wykonana po interwencji zanych. Pokazuje tragiczne koleje losów, Stanisława Grabskiego. Losy Macińskie- działaczy narodowych. Więc cel publika- go są tym tragiczniejsze, ze względu na cji o który wyznaczył sobie we wstępie fakt, że jego żona, nawiązała współpracę książki Rafał Sierchuła został osiągnięty. z SB. Spośród zawartych w książce bio- Ponadto należy podkreślić, iż książ- grafii na uwagę zasługuje także napisana ka jest bardzo dobrze przygotowana od przez Rafała Sierchułę życiorys Jana Ka- strony redakcyjnej, niewątpliwą jej zale- mińskiego, który nie był związany przed ta jest indeks nazwisk oraz wykaz uży- wojną z obozem narodowym, a w czasie tych w niej skrótów. wojny związany był z AK, wspierał jed- nak działalność NSZ, sam będąc zwią- Patryk Tomaszewski (Toruń) jej twórców nie uważa jedynie polityków ale poszerza to grono o pisarzy, poetów oraz księży. Potrzeba takiego zabiegu Nr 4 (11)/2010 związana jest z faktem, iż „często bywało zresztą tak – i bywa nadal – że najmniej dojrzałej myśli politycznej można zna- leźć w programach partii politycznych”4. Autor omawianej publikacji jest kie- G. Kucharczyk, Polska rownikiem Pracowni Historii Niemiec myśl polityczna po i Stosunków Polsko-Niemieckich Instytu- tu Historii Polskiej Akademii Nauk w Po- roku , Dębogóra znaniu. Na rynku wydawniczym znajduje , ss. się szereg książek jego autorstwa pośród których możnaby wymienić: pracę trak- tującą o ludobójstwie Ormian: „Pierw- szy holocaust XX w.”5, „Czerwone karty eżeli za myśl polityczną uznamy, zgod- Kościoła”6, „Kielnią i cyrklem. Laicyza- nie z definicją autorstwa Andrzeja Zy- cja Francji w latach 1871–1914”7, czy też Jbertowicza, każde „wyartykułowane „Kulturkampf”8. pojęciowo wypowiedzi dotyczące sfe- Tym razem Kucharczyk proponu- ry polityki”2 powinniśmy badając naj- je Czytelnikowi spotkanie z polską my- nowszą historię Polski mieć problem ślą polityczną. Za cezurę początkową so- bogactwa źródeł i wynikającą z tego fak- wich rozważań uznaje wybuch II wojny tu obfitość prac na temat powojennych światowej. W ramach pracy przedstawia koncepcji politycznych. Ilość opracowań zatem zarówno okupacyjną, jak i powo- dotyczących poszczególnych nurtów po- jenną myśl polityczną kończąc swój opis litycznych obecnych w polskiej historii na krajobrazie politycznym III Rzeczypo- po 1939 roku nie poszła jednak w parze spolitej. Autor nie ogranicza się jednak z monografiami mogącymi aspirować tylko do terytorium miedzy Odrą a Bu- do miana podręczników do przedmio- giem. W obrębie jego zainteresowań zna- tu określanego jako współczesna polska lazły się bowiem również polskie emi- myśl polityczna3. gracyjne środowiska polityczne. Problem powyższy dostrzega Grze- Struktura książki została oparta na gorz Kucharczyk. On również traktuje podziale chronologiczno-problemowym. myśl polityczną bardzo szeroko, gdyż za W kolejnych rozdziałach autor przybli-

1 Tekst zrealizowany w ramach grantu 4 G. Kucharczyk, Polska myśl polityczna po promotorskiego 411-PSM. roku 1939, Dębogóra 2010, s. 6. 2 A. Zybertowicz, Kategorie do badania 5 Idem, Pierwszy holocaust XX w., Warsza- polskiej myśli politycznej (rozważania wstępne), wa 2004. [w:] Studia z dziejów polskiej myśli politycznej, 6 Idem, Czerwone karty Kościoła: męczen- t. II, red. S. Kalembka, Toruń 1990, s. 10. nicy – ofiary rewolucji, Radom 2004. 3 W ostatnich latach jako praca o takim 7 Idem, Kielnią i cyrklem. Laicyzacja Fran- charakterzez ukazało się Myśl polityczna w Pol- cji w latach 1871–1914, Warszawa 2006. sce po 1989 roku, red. E. Maj, A. Wójcik, Lublin 8 Idem, Kulturkampf: walka Berlina z kato- 2008; licyzmem 1846–1918, Warszawa 2009. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 260

ża Czytelnikowi myśl polityczną okre- Opis emigracyjnego krajobrazu uzu- su II Wojny Światowej, Polskiej Rzeczy- pełniły stronnictwa polityczne konty- pospolitej Ludowej oraz III RP. Książki nuujące tradycje II RP. Tylko uzupełniły nie tworzą jednak tylko trzy rozdziały. gdyż wedle autora Pierwszego holocau- Podział temporalny został wzmocniony stu…: „można nawet zaryzykować stwier- przez rozróżnienie na kon- dzenie, że najciekawszy kretne nurty polityczne. (bo najbardziej twórczy) Dwa pierwsze roz- wkład do rozwoju polskiej działy, należy stwierdzić, myśli politycznej prezen- najsłabsze z całej pra- towali „outsiderzy” nie cy, dotyczą okresu 1939– związani z żadną „linia –1945. Jeden z nich po- partyjną” (J. Mackiewicz, święcony został myśli po- o. J. Bocheński, czy odci- litycznej polskich komu- nający się od emigracyj- nistów, wyróżniającej się nych swarów J. Giedroyc brakiem samodzielności i J. Mieroszewski)”10. Nale- intelektualnej spowodo- ży zauważyć, iż jest to za- wanej zależnością od Mo- równo opinia tak trafna, skwy w przeciwieństwie jak i prawdziwa. do refleksji politycznej Życie polityczne w kra- tworzonej w rozpalonej ju toczyło się w diametral- wojną Polsce lub na emigracji. Głównym nie różnych warunkach aniżeli na emi- problemem opisu myśli politycznej okre- gracji. Ograniczona przez system władzy su wojny jest jej przyczynkowy charak- wolność myśli politycznej odcisnęła pięt- ter. Co prawda autor we wstępie zazna- no na ilości i jakości politycznych kon- cza, iż cała książka ma charakter wstępu cepcji. Autor omawianej książki wyróż- do tytułowego zagadnienia, jednak wo- nia w tym okresie (poprzez wydzielenie bec lektury całej książki dwa pierwsze poszczególnych rozdziałów) dominujące rozdziały wyróżniają się in minus. kierunki politycznego myślenia: myśl ka- O wiele lepiej prezentuje się kolejny tolicką, lewicy, „Solidarności” oraz niele- rozdział omawianej pracy. Dotyczy on pol- wicowej opozycji. skiej emigracji po 1945 roku. Autor pre- Przedstawienie myśli politycznej zentuje Czytelnikowi główne persony dzia- środowisk opozycyjnych zinstytucjina- łające poza granicami Polski, dzięki czemu lizowanych w postaci: Komitetu Obrony poznać możemy polityczne wizje Jerzego Robotników, Ruchu Obrony Praw Czło- Giedroycia (i środowiska skupionego wo- wieka i Obywatela, Ruchu Młodej Polski, kół paryskiej „Kultury” w tym w głównej Konfederacji Polski Niepodległej oraz mierze Juliusza Mieroszewskiego), Józefa „Solidarności” poprzedzone zostało pre- Mackiewicza oraz o. Józefa Bocheńskiego zentacją propozycji formułowanych na (tych dwóch ostatnich Kucharczyk okre- obrzeżach lewicy. Przywołane zostają śla mianem przedstawicieli polskiej szko- zatem niektóre środowiska PPS-owskie ły sowietologicznej na wygnaniu9). z czasu poprzedzającego zjednoczenie

9 Idem, Polska myśl polityczna…, s. 46. 10 Ibidem, s. 54. A. Lewandowski G. Kucharczyk, „Polska myśl polityczna po roku 1939” 261 ruchu robotniczego (wówczas to jesz- go. Jako źródła potraktowane zostały cze prezentowały one myśl samodziel- również listy pasterskie polskich bisku- ną, przykładem czego może być dyskusja pów. Ponadto, autorowi nie umyka zna- nad koncepcją tzw. socjalizmu humani- czenie wyboru Karola Wojtyły na Bisku- stycznego autorstwa Jana Strzeleckiego) pa Rzymu, doniosłość i znaczenie jego oraz rewizjonistów. nauki dla ostatniej dekady PRL-u. Cel Ko- Za jedną z ważniejszych zalet książ- ścioła w Polsce jaki został opisany ozna- ki uznać należy próbę charakterystyki czał ochronę zarówno porządku religij- myśli politycznej „Solidarności”. Proble- nego i moralnego oraz prymatu rodziny, matyka ta z rzadka gości na łamach pu- życia rodzinnego i ekonomii rodzinnej blikacji naukowych (można tu wymienić jak równie obrony suwerenności całego chociażby prace Krzysztofa Łabędzia11), narodu12. choć zasługuje na miano jednej z waż- Uzupełnieniem opisu katolickiej niejszych kwestii dla polskiej politolo- myśli politycznej była prezentacja świec- gii. Autor Kulturkampfu, źródeł myśli po- kich środowisk katolików. Tworząc litycznej „Solidarności” doszukiwał się mapę polskiego katolicyzmu Kucharczyk w prasie związkowej oraz enuncjacjach dokonał podziału na środowiska: w peł- władz związku. Jak sugerował, kierunek ni zgodne z oficjalnym nauczaniem Ko- tej myśli wiódł przeciw praktyce ustro- ścioła („Tygodnik Warszawski”); lekko jowej, społecznej i gospodarczej PRL. się dystansujące od nauczania ale bez Jej celem było zaś przywrócenie rzeczy- „zerwania” („Tygodnik Powszechny”, wistej demokracji i praworządności. Nie „Znak”); sprzeczne z doktryną Kościoła wpływało to jednak na egalitarystyczny („PAX” – wcześniej „Dziś i Jutro”). odcień tejże myśli. „Solidarność” zmie- Charakteryzując linie programowe rzała nie tyle do zburzenia istniejącego wspominanych powyżej pism autor za ustroju, co do jego gruntownej przebu- główną różnicę pomiędzy tygodnikami dowy. Przyszła Polska miała być więc de- (Powszechnym i Warszawskim) uznaję mokratyczna (samorządna) ale i socjali- afirmację (w przypadku „TP”) lub sprze- styczna. Trudno nie zgodzić się również ciw („TW”) wobec „indyferentyzmu spo- z wadami związkowej myśli dostrze- łecznego”. Termin ten oznaczać miałby, iż ganymi przez autora, w szczególności miejsce katolicyzmu jest poza sferą pu- z brakiem programu gospodarczego oraz bliczną, która trwale opanowana była ogólnikowością i hybrydowością. przez komunistów. Skoncentrować zaś Wśród rozdziałów opisujących opo- swoje wysiłki powinien on na działalno- zycję z lat 1945–1989 najciekawszy wy- ści duszpasterskiej oraz formacyjnej13. daje się ten poświęcony myśli katolickiej. PAX z kolei prezentował „jawne kapitu- Został on oparty na wypowiedziach Pry- lanctwo”, które moglibyśmy za autorem masów Polski: Kardynała Augusta Hlon- rozumieć jako założenie, iż reżim komu- da oraz Kardynała Stefana Wyszyńskie- nistyczny instalowany po roku 1944 na ziemiach polskich jest rewolucją, która 11 K. Łabędź, Koncepcje polityczne w pra- ma charakter rodzimy i jest otwarta na sie NSZZ „Solidarność” w latach 1980–1981, To- ruń 2003; K. Łabędź, Spory wokół zagadnień pro- 12 Zob. G. Kucharczyk, Polska myśl politycz- gramowych w publikacjach opozycji politycznej w na…, s. 75. Polsce w latach 1981–1989, Kraków 1997; 13 Ibidem, s. 85. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 262

„siły spirytualistyczne, wbrew oficjalnej Ostatnią część książki tworzą roz- ideologii materialistycznej”14. działy opisujące myśl polityczną III RP. Podział pośród świeckich katolików Oprócz wspomnianego wcześniej nur- został również zastosowany dla rekon- tu katolickiego, pojawia się charaktery- strukcji katolickiej myśli po 1989 roku. styka polskich: lewicy, liberalizmu oraz W tym przypadku zostały użyte inne kry- konserwatyzmu. teria, m. in. opinia na temat uczestnictwa Jak stwierdza Grzegorz Kucharczyk: Kościoła w polityce. Obok „TP” kwalifiko- „Dwa podstawowe problemy stojące wanego jako postępowy katolicyzm opi- przed lewicą w Polsce po 1989 roku to: sani zostali, bliscy mu ideowo, neokonser- autentyczność i nieoznaczoność”. Obie watyści (m.in. Jarosław Gowin, o. Maciej te kwestia, jak się wydaje trafnie zauwa- Zięba). Obie te grupy wedle autora arty- żone, przyniosły szczególny problem dla kułują sprzeciw wobec katolickiego inte- zaistnienia myśli politycznej tegoż kie- gryzmu, który z kolei reprezentują: nurt runku. Brak autentyczności dawnych katolicko-narodowy (środowisko Radia postkomunistów jako socjaldemokratów Maryja) oraz tradycjonalistyczny. W tym z jednej strony, jak i brak zaangażowania miejscu Kucharczyk zauważa problema- byłych postaci solidarności w tworzenie tyczność jednolitego traktowania obu myśli lewicowej to dwie przyczyny sła- „integrystycznych” środowisk (podno- bej kondycji namysłu nad polityką. Sam szoną zresztą przez samych tradycjonali- Kucharczyk sugeruje nawet, iż lewicowa stów). Obie te grupy dzieli chociażby sto- myśl, jako w pełni ukształtowana wizja sunek do Vaticanum II. polityki, po 1989 roku nie powstała. Jej Charakteryzując poszczególne gru- ewentualnych zaczątków sugeruje szu- py Kucharczyk konstatuje, iż niekiedy kać w publicystyce Jacka Kuronia, Karo- wizja polityki prezentowana przez „TP” la Modzelewskiego Ryszarda Bugaja czy była zbliżona do propozycji „Gazety Wy- też Jana Józefa Lipskiego. borczej” – w takich sprawach jak: kry- W przypadku myśli konserwatyw- tyka dekomunizacji i porównywanie jej nej badacz napotyka zgoła inny problem, z praktyką komunizmu, obawa przed a mianowicie wielowątkowość nurtu. szowinizmem i ksenofobią jako efekta- Konserwatyzm chrześcijańsko-narodowy mi degeneracji komunizmu. Sugeruje on (katolicko-narodowy) znajdujący się po- zatem, iż redakcje „TP” i „Więzi” „podzie- między, integralnym oraz umiarkowanym, lały wraz z lewicowymi i liberalnymi śro- a także kulturowy nie będący częścią po- dowiskami postsolidarnościowymi (np. wyższej typologii to dominujące kierunki „GW”) wizję katolicyzmu w Polsce po ko- w polskiej myśli konserwatywnej. munizmie”15. Analizując je autor dochodzi do cie- Rozdział ten kończy deskrypcja po- kawej konstatacji, a mianowicie, iż je- glądów Jana Pawła II na nową polityczną dynym wspólnym punktem wszystkich rzeczywistość w Polsce. Brakuje z kolei konserwatystów na płaszczyźnie ustroju analizy poglądów Kościoła hierarchicz- państwa jest przekonanie o wartości tra- nego, choć można uznać, iż były one dycji republikańskiej. zbieżne z papieskimi. Rozdział na temat konserwatystów jest najobszerniejszy z wszystkich za- 14 Ibidem, s. 102. wartych w książce. Pozwala to autorowi 15 Ibidem, s. 241. A. Lewandowski G. Kucharczyk, „Polska myśl polityczna po roku 1939” 263 w sposób szczegółowy przedstawić róż- zostali również pisarze i naukowcy (An- nice pomiędzy poszczególnymi konser- drzej Walicki, Marcin Król, Paweł Śpie- watyzmami. Jednocześnie Kucharczyk wak, Bronisław Łagowski). pozwolił sobie zaprezentować myśl znaj- We wstępie zaznaczone zostaje, iż: dującą się na obrzeżu konserwatyzmu: „[…] niniejsza monografia jest w jakimś neoendecką oraz chadecką. Ta ostatnia sensie opowieścią o wysiłkach uchronie- określona została jako nurt „bardzo spe- nia i odrodzenia niezależnej, polskiej re- cyficznej natury”16. Chadeckość w tym fleksji nad polityką”19. Słowa te oddają przypadku miałaby bowiem posiadać w pełni sens całej książki. Książka Grze- funkcjonalny charakter jako narzędzie w gorza Kucharczyka z pewnością wypeł- politycznej walce. Chadecję skupioną wo- nia lukę na polskim rynku wydawni- kół osoby Jarosława Kaczyńskiego z kon- czym. Jest publikacją godną polecenia i to serwatystami łączyło hasło IV RP i kryją- nie tylko politologom czy też historykom, ca się pod nim idea odnowy państwa. ale każdemu zainteresowanemu bieżącą Za kontrowersyjny wybór autora polityką. Mimo, iż zawartość książki opi- uznać należy niezakwalifikowanie kon- suje koncepcje tak sprzed jak i po 1989 serwatywnych liberałów z Unii Polityki roku, to jednak wszystkie one mają swo- Realnej jako członków nurtu konserwa- je konsekwencje w bieżącej polityce. Nie tywnego17. Kucharczyk zinterpretował da się bowiem odciąć współczesnych po- to środowisko jako liberalne umieszcza- mysłów politycznych od idei obecnych jąc jego charakterystykę w rozdziale do- w naszej historii (przynajmniej tej po- tyczacym liberalizmu po 1989 roku tuż wojennej). obok Kongresu Liberalno-Demokratycz- Koniecznie trzeba podkreślić, iż au- nego (demokratyczni liberałowie). Ale li- tor umiejętnie opisuje daną myśl od- beralizm opisywany przez autora to nie zwierciedlając otoczenie w jakim była tylko partie polityczne. Obok nich istnia- ona tworzona, jak i zwracając uwagę, na ły środowiska liberalne takie jak „Gaze- jej „znaki szczególne”. Co ważne, wobec ta Wyborcza”18. Za niepartyjnych uznani przedstawianych idei autor jest ustosun- kowany krytycznie, nie zatrzymując się 16 Ibidem, s. 221. jedynie na deskrypcji. Z tego też powodu 17 W literaturze politologicznej środowi- udaje się uwypuklić mu ewentualne nie- sko skupione wokół Unii Polityki Realnej trak- ścisłości. Godne zauważenia jest, iż suge- tuje się jako jeden z wewnętrznych nurtów polskiego konserwatyzmu. Zob. A. Dudek, Kon- stie autora są umiejętnie odseparowane serwatyzm, [w:] Główne nurty współczesnej pol- od opisu, przez co nie istnieje zagrożenie skiej myśli politycznej, t. 1, red. B. Bankowicz, ewentualnego zniekształcenia opisywa- A. Dudek, J. Majchrowski, Kraków 1996; R. Ma- nych myśli. tyja, Konserwatyzm po komunizmie, Warszawa 2009; S. Stępień, Konserwatyści wobec zagadnień Omawiana książką niestety nie jest gospodarczych III RP, [w:] Konserwatyzm. Histo- wolna od błędów. Wydaje się, iż rozdź- ria i współczesność, red. S. Stępień, Lublin 2003; więk (ilościowy ale i jakościowy) po- K. Wandowicz, Współczesny konserwatyzm poli- między pierwszymi rozdziałami a resz- tyczny w Polsce (1989–1998), Wrocław 2000. 18 W opinii Kucharczyka, przytaczające- tą (w szczególności częścią poświęcona go definicje Andrzeja Walickiego, „GW” realizu- myśli konserwatywnej) jest zbyt duża co je liberalizm polegający na pluralizmie wartości oraz empatii. Zob. G. Kucharczyk, Polska myśl po- lityczna…, s. 283. 19 Ibidem, s. 6. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 264 sprawia iż książka robi wrażenie niepro- rzut ten podniesiony być musi w szcze- porcjonalnej i niejednolitej. gólności jeżeli chcielibyśmy potraktować Za niedociągnięcie należy także tę książkę jako podręcznik. uznać brak wydzielonych podrozdziałów, co przy tak obfitej w informacje pracy Arkadiusz Lewandowski (Toruń) sprawia, iż staje się ona nieczytelna. Za- wykładający wcześniej przez dziesięć lat w Stanach Zjednoczonych. Książka doty- ka ważkiego i nadal mało rozpoznanego Nr 4 (11)/2010 w rodzimej historiografii pola badawcze- go jakimi są rządy autorytarne panujące na Półwyspie Iberyjskim w XX wieku. Niewątpliwym walorem książki jest dobór autorów, z których z całą pewno- Autorytaryzmy ścią można uznać za specjalistów w dzie- iberyjskie – Hiszpania dzinie historii oraz doktryn politycznych występujących na obszarze państw ro- Franco i Portugalia mańskich. Wśród autorów znaleźli się: Salazara, pod red. Paweł Skibiński, Marek Bankowicz, Tade- usz Miłkowski, Jacek Bartyzel oraz Adam B. Szklarskiego, Wielomski, który zamieścił dwa teksty M. Słęckiego, Warszawa („Doktryna polityczna Hiszpanii Franco” , ss. oraz „ Faszyści portugalscy wobec dykta- tury António de Oliveiry Salazara”). Pu- blikacja została podzielona na dwie czę- ści. Pierwsza dotyczy Hiszpanii w okresie agadnienie autorytaryzmu, często rządów gen. F. Franco, a druga Portugalii w publicystycznych debatach utożsa- rządzonej przez prof. A. Salazara. Każda Zmianego z totalitaryzmem, nadal bu- z nich składa się z trzech tekstów. Ponad- dzi kontrowersje i nie porozumienia co to każda część kończy się kalendarium do jego istoty. Temu tema- wydarzeń opracowanym towi poświęcony został przez Piotra Tarczyńskie- poprzedni numer perio- go. Redaktorzy we wstę- dyku „Historia i Polityka”. pie zaznaczają, że ich Wydaje się, że powyższy praca ma walor przyczyn- problem badawczy wy- karski i wyrażają nadzie- maga dalszego namysłu. ję, że posłuży za impuls Swój wkład w rozwój ba- do dalszych badań nad hi- dań nad autorytaryzmem storią obu iberyjskich kra- z całą pewnością wnosi jów. Maciej Słęcki i Boh- praca zbiorowa pod redak- dan Szklarski zdając sobie cją Bohdana Szklarskiego sprawę z faktu, że postać i Macieja Słęckiego. Obaj zwłaszcza gen. F. Fran- redaktorzy recenzowane- co, wzbudza żywe emocje go tomu są pracownikami sformułowali twierdze- renomowanej warszaw- nie, które wzbudza pewne skiej uczelni wyższej – Collegium Civi- zastrzeżenia. Otóż jak twierdzą zarówno tas. Przy czym Maciej Słęcki jest asysten- gen. F. Franco jak i prof. A. Salazar przy- tem w Katedrze Politologii, zaś Bohdan gotowali grunt pod obecny demokratycz- Szklarski jest profesor Collegium Civitas, ny kształt swoich państw: „Jeśli systemy Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 266 polityczne w Hiszpanii po śmierci Fran- władzy i traktowanie nawet umiarkowa- co i w Portugalii po rewolucji goździków nych prawicowych partii (np. chadeków) w miarę bezboleśnie i szybko przekształ- jako zagrożenie dla demokracji; wzmoc- ciły się w stabilne demokracje, stało się nienia roszczeń separatystycznych re- to możliwe dzięki temu, że państwo, ad- gionów Hiszpanii (w 1934 r. miały miej- ministracja, gospodarka, a nawet spo- sce dwa zbrojne powstania skierowane łeczeństwo, były w jakiejś mierze goto- przeciw rządowi centralnemu w: Asturii we do tej transformacji” (s. 9). Powyższe i Katalonii); narastającego terroru poli- twierdzenie ma charakter kontradyktycz- tyczny (od lutego do lipca 1936 roku zo- ny w stosunku do artykułów zamieszczo- stało zabitych 270 osób z powodów po- nych w tomie „Autorytaryzmy iberyjskie litycznych); bagatelizowania przez elity – Hiszpania Franco i Portugalia Salaza- polityczne (zwłaszcza prezydenta Nice- ra”, z których z całą pewnością nie moż- to Alcala Zamora) możliwości wybuchu na wysnuć wniosku jakoby obaj polity- wojny domowej. cy dążyli do demokratyzacji stworzonego Do grona przyczyn społecznych ba- przez siebie sytemu. Niewątpliwe zmiany dacz z Uniwersytetu Warszawskiego za- polityczne jakie miały miejsce po śmier- licza głównie: brak przeprowadzenia re- ci obu przywódców iberyjskich były wy- formy rolnej, bierność konserwatywnych nikiem sekwencji przypadkowych wyda- elit wobec narastających problemów spo- rzeń niż zamierzonych działań. łecznych, rozwój nacjonalizmów regio- Część pierwszą, dotyczącą Hiszpa- nalnych. Do przyczyn religijnych Paweł nii, otwiera zgodnie z chronologią arty- Skibiński zaliczył przede wszystkim la- kuł Pawła Skibińskiego dotyczący ge- icystyczną ideologię lewicy, która uważa- nezy wojny domowej z lat 1936-1939. ła Kościół za najważniejszą przeszkodę Temat ten w polskiej historiografii jest na drodze modernizacji Hiszpanii. Erup- już dość dobrze rozpoznany. Autor poda- cja wrogości wobec katolicyzmu nastąpiła je trzy grupy przyczyn, które doprowa- w niemalże apokaliptycznej skali w czasie dziły na największego i najkrwawszego wojny domowej, jednakże pierwsze zbio- konfliktu w XX-wiecznej historii Hisz- rowe ekscesy antykatolickie za czasów panii, tj.: polityczne, społeczne i religij- republiki miały miejsce niemalże u jej za- ne. Do pierwszej grupy zaliczył przede rania, gdyż w maju 1931 roku, kiedy pod- wszystkim demokratyzację Hiszpanii, po palono blisko sto kościołów. zniesieniu w 1931 roku monarchii, któ- Istotnym mankamentem w artyku- ra w efekcie doprowadziła do: rozdrob- le Pawła Skibińskiego jest brak odwoły- nienia politycznego prowadzącego do wania się do literatury hiszpańskojęzycz- braku możliwości zawiązania stabilnych nej, a oparcie się wyłącznie na rodzimej koalicji rządowych; wzmożonej aktyw- literaturze przedmiotu, która jak sam au- ności lewicowych ugrupowań o charak- tor zaznacza jest uboga. Dodatkowo au- terze rewolucyjnym i antydemokratycz- tor nie powołuje się ani razu na wydaną nym (prym wiódł anarchosyndykalizm w 1997 roku książkę autorstwa Marka – Iberyjska Federacja Anarchistyczna J. Chodakiewicza pt. „Zagrabiona pamięć. oraz Komunistyczna Partia Hiszpanii, Wojna w Hiszpanii 1936–1939”. Robotnicza Partia Marksistowskiej Uni- Tekstem, który wyłamuje się z kon- fikacji); dążenia lewicy do monopolizacji wencji życzliwego stosunku wobec gen. A. Meller „Autorytaryzmy iberyjskie – Hiszpania Franco i Portugalia Salazara”, pod red. B. Szklarskiego… 267

F. Franco jest artykuł profesora Uniwersy- panii, ta weszła w fazę dynamicznej ko- tetu Warszawskiego – Tadeusza Miłkow- niunktury. W tym kontekście stwierdza, skiego. Autor skupia się na krytyce Cau- że znacząca wolność gospodarcza cha- dillo nie szczędząc nie tylko jego decyzji rakterystyczna dla tego okresu nie była politycznych, lecz także jego życia osobi- spójna z „czystym frankizmem”. Dodat- stego. Warszawski badacz wskazuje na kowo jako kompromitujące frankizm to, że gen. Franco: „Był osobą zamknię- uznaje konflikty falangistów z karlista- tą w sobie, ale także niezbyt skompliko- mi mającymi dowodzić, że gen. F. Fran- waną. Czytał mało, najdłużej prenume- co nie potrafił zaprowadzić jednolitości rował biuletyn, ukazujący wszechobecny organizacyjnej. W świetle ustaleń poczy- spisek masoński i żydowski” (s. 31). Ta- nionych przez Adama Wielomskiego po- deusz Miłkowski z lubością wskazuje na wyższe zarzuty wobec Caudillo wydają wszelkie poczynania reżimu, które we- się być bezpodstawne, gdyż jak wskazuje dług niego były kuriozalne i jako przy- przywołany badacz nie można twierdzić kład podaje cenzurę obyczajową, która o istnieniu spójnej ideologii frankizmu, m.in. zakazywała emisji filmu „Doktor a sam gen. F. Franco czerpał z różnych No” czy też walczyła ze skąpymi stroja- prawicowych hiszpańskich nurtów ide- mi plażowiczek. owych i tak „od karlistów wziął katolicką Autor podaje krytyce stanowisko ideę państwa, od autorytarystów metodę mówiące, że Hiszpania w czasie II woj- przeprowadzenia kontrrewolucji i usta- ny światowej zachowała neutralność bilizowania jej rządów, od nacjonalistów wskazując na fakty współpracy Hisz- bezgraniczne przywiązanie do Hiszpa- panii z Niemcami. Także rozwiewa po- nii, a potem także pogląd o potrzebie jej wszechne twierdzenie o bezkonfliktowej ekonomicznej modernizacji, od falangi- koegzystencji Kościoła z frankistowskim stów zaś charakterystyczną dla ruchów reżimem. O ile państwo dbało o prze- faszystowskich ludową i porywającą strzeganie katolickich zasad moralnych masy frazeologię” (s. 59). Jak to zazna- to spory powstawały na gruncie rela- cza Adam Wielomski istniały dwie stałe cji przedstawicieli państwa z hierar- komponenty myśli politycznej Caudillo chami kościelnym. W naturalny sposób tj. katolicyzm oraz nacjonalizm, nakazu- spór ten nabrał na sile po Vaticanum II, jący mu poszukiwań rozwiązań uchodzą- a zwłaszcza za pontyfikatu Pawła VI dą- cych w danym czasie za najbardziej ko- żącego niechęcią gen. F. Franco. Jednak rzystne dla narodu. Wspomniany badacz jak wskazuje warszawski badacz, pro- pisze: „pragmatyzm Franco widać w ła- blem miał charakter instytucjonalny twości zmiany sojuszy i prowadzonej po- i tkwił w zawartym w 1953 roku konkor- lityki wewnętrznej. Zmiany te były uza- dacie, który przyznawał władzom świec- leżnione od tego, co zostało aktualnie kim prawo decydowanie o obsadzie bi- zidentyfikowane jako korzystne dla na- skupstw. rodu hiszpańskiego. Innymi słowy, nacjo- Tadeusz Miłkowski bardzo krytycz- nalizmu nie identyfikowano jako ‘prawo nie ocenia politykę gospodarczą gen. do samostanowienia’ narodu wewnątrz F. Franco, choć przyznaje, że od lat 60. (demokracja) lub na zewnątrz (etnogra- XX w., wraz z większym wpływem tech- ficzne granice); nie rozumiano także jako nokratów z Opus Dei na rządy w Hisz- wyższości własnego narodu nad innymi. Historia i Polityka Nr 4 (11)/2010 Recenzje i omówienia 268

W tym wypadku nacjonalizm to uzna- uwagi do walki z korupcją oraz nadaniu nie wyższości interesu narodu (dobra rządom technokratycznego charakteru wspólnego) nad interesami partykular- (autor stosuje tu pojęcie „katedrokracji”, nymi przy założeniu, że interes ten wy- czyli rządów profesorów). Jak przekonu- raża państwo” (s. 63). je Marek Banowicz António Salazara łą- Artykuł Marka Bankowicza przed- czył stanowiska premiera i ministra fi- stawia szkic biograficzny António de Oli- nansów gdyż „w jego przekonaniu (…) veiry Salazara i podstawy ideowe por- władza polityczna nie była niczym in- tugalskiego autorytaryzmu. System nym jak tylko instrumentem umożli- wprowadzony przez profesora Uniwer- wiającym realizację celów ekonomicz- sytetu w Coimbrze, jak podaje autor ar- nych i finansowych. (…) Salazar uważał, tykułu, był najdłużej trwającym w XX- że tylko stanowisko premiera i ministra -wiecznej Europie niekomunistycznym spraw wewnętrznych winno mieć cha- reżimem. Przyszły rządca Portugalii po rakter polityczny, wszelkie pozostałe in- przyjęciu niższych święceń kapłańskich stytucje rządowe muszą rozwiązywać poświęcił się karierze naukowej osiąga- problemy natury technicznej i jako takie jąc tytuł profesora na najstarszym i naj- powinny znaleźć się w gestii technokra- większym portugalskim uniwersytecie tów” (s. 82–83). w Coimbrze. Z tekstu krakowskiego na- Marek Bankowicz rozprawia się ukowca Czytelnik dowiaduje się, że A. Sa- z krzywdzącymi A. Salazara opiniami lazar w młodości związał się z chadecją, klasyfikującymi go jako faszystę. Otóż a nawet został z jej ramienia posłem. Jed- wieloletni premier Portugalii podchodził nak rozczarowany życiem parlamentar- do faszyzmu z wrogością. Dostrzegając nym wkrótce złożył swój mandat. Należy w nim zagrożenie dla jednostki przede zauważyć, że wpływ na postawę przy- wszystkim z uwagi na fakt ubóstwienia szłego dyktatora Portugalii miał chaos państwa prowadzącego tym samym do panujący w państwie po obaleniu mo- rozciągania swojej aktywności na pola narchii. Jak zauważa Marek Bankowicz zarezerwowane bądź to dla jednostki w okresie od 1920 do 1925 r. w samej Li- czy też rodziny lub wspólnoty zawodo- zbonie dokonano ponad 300 zamachów wej czy też terytorialnej. Na równi z fa- terrorystycznych. W dwa lata po zama- szyzmem krytykował demokrację oraz chu stanu przeprowadzonym przez woj- komunizm. Utrzymując przyjacielskie skowych A. Salazar został ministrem fi- relacje z frankistowską Hiszpanią jedno- nansów, a w 1932 roku objął urząd cześnie przyjął jednoznacznie kierunek premiera, który to piastował do swojej prozachodni, co też po II wojnie świato- śmierci, czyli do roku 1968. System po- wej skutkowało faktem współzałożenia lityczny stworzony przez portugalskiego przez Portugalię NATO. ekonomistę stworzył nową jakość w Eu- Recenzowana publikacja z uwagi na ropie. Będąc wrogiem demokracji libe- oryginalność poruszanych wątków zasłu- ralnej oparł ustrój Nowego Państwa na: guje na baczną uwagę ze strony Czytelni- katolicyzmie, nacjonalizmie ogranicza- ka. Oprócz wysokiego poziomu meryto- nym przez chrześcijaństwo, korporacjo- rycznego książka cechuje się też dobrym nizmie. Niezwykle istotnym elementem poziomem redaktorskim, gdyż błędy ję- owego systemu było przywiązywanie zykowe występuje jedynie sporadycznie A. Meller „Autorytaryzmy iberyjskie – Hiszpania Franco i Portugalia Salazara”, pod red. B. Szklarskiego… 269

(np. na stronach: 26, 106). Jednak sama w postaci np. przedstawienia stosunku publikacja, co zostało już wspomniane, rodzimych ówczesnych myślicieli, polity- ma walor przyczynkarski i nie porusza ków względem gen. F. Franco bądź prof. wielu istotnych zagadnień jak chociażby A. Salazara. Pozostaje mieć nadzieję, że polityki gospodarczej Portugali i Hisz- te zasygnalizowane wątki zostaną podję- panii, stosunku obu autorytarystów do te przez kolejnych badaczy. kolonii i świata iberoamerykańskiego. Zabrakło także perspektywy polskiej Arkadiusz Meller (Toruń)

Wskazówki techniczne dla autorów

• materiały do druku należy przysyłać drogą e-mailową; • tekst powinien mieć postać znormalizowanego komputeropisu: czcionka 12 pkt z odstępem 1,5 wierszowym; • artykuł nie powinien przekraczać 18 stron; • omówienia i recenzje nie powinny przekraczać 5 stron; • artykuł recenzyjny nie powinien przekraczać 10 stron; • sprawozdania nie powinny przekraczać 5 stron; • w artykułach nie należy stosować żadnego formatowania, ani wyróżnień graficznych; • do cytatów należy stosować tylko cudzysłów; • kursywą należy wyróżniać wyrażenia obcojęzyczne; • każdy artykuł musi posiadać streszczenie maksymalnie na 1 stronę, napisane w języku angielskim.

Przypisy: • piszemy na dole strony; • używamy skrótów łacińskich (op. cit.,; ibidem, idem, passim); • w przypadku czasopism należy podać autora artykułu, tytuł pi- sany kursywą, rok, kolejny numer i stronę(-y); • nazwy czasopism piszemy bez umieszczania ich w cudzysłowie; • przy źródłach internetowych piszemy: autor, tytuł (jeśli nie ma to należy nadać), dokładny adres ze ścieżki, odczyt z dn. dd.mm. rrrr