Na ratunek Jeziorom Raduńskim 1 Rok założenia 1963 Cena 7,50 zI(vato%) MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY, nr 4 (408), kwiecień 2008 r. nr indeksu 371939 PL, ISSN 0238-9045

akich mało!

nie Dambka

etera Hasse

a w Gniewie

dmiła Bilota

zyzna moja o kaszubsku

dańska saga

aj6 Uczba” aszubskiego ^~W— T‘ / ' -J ~ -*»4 i • L.“ • st*, ‘.s.r. 1if" Gdańsk, 15 marca

* m ri SKaM

Fot. Marek Adamkowicz Fot.s Marek Adamkowicz1 „ r<®

Fot. Marek Adamkowicz Pomerania• — Numer wydano dzięki dotacjom: Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego oraz Urzędu Miejskiego w Gdańsku Od redaktora

2. Listy Z wielu względów bardziej lubię jazdę do pracy autobusem 3. Bogusław Nedoszytko, Jeziora zagrożone aniżeli samochodem. Podczas prawie godzinnej podróży mogę degradacją nadrobić niedobór snu, oddać się lekturze prasy bądź książki lub 7. Tomasz Żuroch-Piechowski, Słownika naszego przejrzeć wydruki stron z tekstami autorów będącego w przy­ powszedniego... (felieton) gotowaniu numeru „Pomeranii". Nierzadko też przemieszczanie się tym środkiem lokomocji sprzyja nawiązywaniu znajomości. 8. Janusz Kowalski, Wskrzesić i uzupełnić fragment Czasami interesujących, czasami tylko przelotnych. kolei brętowskiej 12. Janusz Świątkowski, Bóg uśmiechnął się do nich Nie tak dawno moim „autobusowym" sąsiadem w drodze osiemnaście razy do Kartuz był warszawiak, służbowo na parę dni jadący do tutejszego ZUS. Wertując przewodnik po Szwajcarii Kaszubskiej 15. Kazimierz Ostrowski, Tacy jak my (felieton) zaczął, zwróciwszy się do mnie, zachwalać walory krajobra­ 16. Alicja Zielińska, Ważna jest pamięć czy miejsce zowe naszych stron. „Żeby w jednym mieście były cztery, nie pamięci? - pięć jezior!” - usłyszałam. „Pewnie od turystów latem nie mo­ 19. Zbigniew Gach, Pierwszy za równikiem (wywiad żecie się państwo opędzić”. Uśmiechnęłam się trochę wstydli­ z Leonem Skelnikiem) wie, tłumacząc, że wolą oni jeziora w sąsiednich gminach, bo 22. Dariusz Majkowski, Kaszubski w Europie w kartuskich poza jednym - Białym - kąpać się nie można... (wywiad z RóżąThun) Ta smutna prawda dotyczy nie tylko jezior położonych na 23. Grzegorz Gola, Próżny trud (felieton) terenie Kartuz, ale również innych na Pojezierzu Kaszubskim 24. Stefan Świerczewski, Dom Petera Hasse i w ogóle na Pomorzu Gdańskim. W dobie zwiększonej ochro­ 25. Andrzej Lubiński, Amatorski ruch teatralny ny przyrody okazuje się, że ulegają one - z powodu szkodliwej w Gniewie w latach 1919-1950 działalności człowieka - coraz większej degradacji. Strach pomyśleć, alarmuje w tym numerze „Pomeranii" dr Bogusław 28. Maria Roszak, Józek i Nunek Nedoszytko, co za parę lat stanie się z Jeziorami Raduńskimi, z których wypływa zaopatrująca w wodę mieszkańców Trój­ I-VIII - „Najö Üczba”, dodatek edukacyjny miasta Radunia. Jeśli nie podejmie się szybko działań ponad- 29. Andrzej Grzyb, Wiosenna impresja (felieton) lokalnych, grozi im śmierć. 30. Zygfryd Stefan Mielewczyk, Fotograficzne To nie jedyne ekologiczne niebezpieczeństwo wiszące nad promieniowanie tła (4) pomorskim regionem. Z roku na rok wzrastająca liczba aut na drogach, przy braku ruchu pociągowego, grozi nie tylko za­ 32. Adam Mickiewicz (tłum. Stanisław Jankę), Pón Tadeusz (wejimk z Pierszi Knedżi - Domóctwó) korkowaniem tras, ale też coraz większym zanieczyszczeniem powietrza. Alternatywą dla samochodu oraz przyczynkiem 36. Wojciech Kiedrowski, Bilot do ochrony środowiska stałaby się reaktywacja niektórych 38. Eugeniusz Gółąbk, Czile słów ó Ludmile Biloce połączeń kolejowych. Temat to ważki, toteż - mimo że był on 40. Ks. Stanisław Bogdanowicz, Moje z nim wiodący w poprzednim numerze - będziemy go kontynuować. spotkania Tym razem głos zabrał dr Janusz Kowalski, sceptycznie ocenia­ 41. Andrzej Hoja, Czyje to miasto? jący projekt Trójmiejskiej Kolei Metropolitalnej. 43. Edmund Kamiński, Wierny przyjaciel Kaszubów W podróż (bez ruszania się z miejsca) można też udać się i Polaków (2) z „Pomeranią”. Zapraszam do Gniewa, by poznać dzieje tam­ 44. Lektury tejszego teatru amatorskiego, do Łosienic w gminie Stężyca, w których mieszkają Agnieszka i Stefan Goszowie, rodzice 46. Klęka osiemnaściorga dzieci, a także do Ustki, gdzie warstwa po war­ 51. Z życia Zrzeszenia stwie pewien dom odkrywa swoją historię. Zaś w Koleczkowie 54. Informator regionalny w gminie Szemud powita nas tajemniczy Ludmił Bilot, którego 56. Rómk Drzeżdżónk, Koza łączi pokolenia (felieton) życiorys może zadziwić niejednego... (-) Zdjęcie na okładce: Artur Socha Iwona Joć

pomerania łżekwiat 2008 1 riów strażackich, trofeów z II wojny i prelekcje uczą młodzież historii, tej światowej (jak hełmy i maski gazowe najbliższej, pokazują jak ciężko pra­ - polskie, niemieckie, rosyjskie oraz cowali jej dziadkowie, budując w ten angielskie), monet (polskich, pruskich, sposób szacunek do nich. Wolnego Miasta Gdańska) wagi... Jednak wokół muzeum rodzą się 10 kg, obrazów, dyplomów, pucharów problemy. Lokum, które na miarę red.pomerania\CI/wp.pl i in. Ciężko jest oderwać się od „Kro­ swoich możliwości wygospodarował niki Czegóż w niej nie ma! Np. na jego właściciel, jest prowizorką (za­ str. 5 jest wycinek z „ Gazety Gdań­ bezpieczenie przed nocnym włamaniem skiej ”, a na nim fragment listu Marii daje pies Tarzan, wagi 90 kg), zaś Na ratunek muzeum Konopnickiej do Bernarda Chrzanow­ kolekcja wymaga inwentaryzacji. Po­ skiego: „(...) byłam tylko w Gdańsku, w Pręgowie nadto pan Szczepan (rodowity Kaszuba w Oliwie i najbliższych tego punktu z Hopowa, rocznik 1930) martwi się okolicach. Ale w Oliwie trafiłam na 0 sukcesora cennego dobytku. Cedo­ Na spotkaniu opłatkowym członków mszę Kaszubów w kaplicy przed oł­ wanie zbiorów na rodzinę stanowiłoby Oddziału Gdańskiego Zrzeszenia tarzem Rafaelskiej Madonny. Kopii dla niej poważny ciężar. Aż strach Kaszubsko-Pomorskiego zapewne naturalnie. Więc po mszy mówiłam pomyśleć, co stanie się z tym miejscem, przypadkiem pan Szczepan Edwin z nimi, że powinni mieć wizerunek gdy zabraknie jego twórcy... Czerwiński z Pręgowa w gminie Kol­ Matki Boskiej Częstochowskiej. Że się Wydaje się, że powinny zaintereso­ budy przedstawił mi fragment swojej do niej cała Polska modli, więc i oni. wać się nim Urząd Gminy Kolbudy „Kroniki " (księgi pamiątkowej). Ale nie mają. Tak zrobiliśmy z miejsca wraz z miejscową szkołą (to właśnie Równocześnie jego kolega z zespołu składkę”. W „Kronice” wspomniani z tej gminy przyjeżdża do pana Szcze­ folklorystycznego Kaszuby z Kartuz zostali także biskupi Konstantyn Do­ pana najwięcej osób) oraz Zrzeszenie powiedział: „A on ma jeszcze własne minik i Karol Maria Splett. Podano Kaszubsko-Pomorskie (kulturowy me­ muzeum w niej również wiadomości o konspi­ cenas koszu bszczyzny). Miejmy nadzie­ Okazuje się bowiem, że z głębokiego racyjnej działalności organizacji Gryf ję, że staną oni na wysokości zadania umiłowania ziemi rodzinnej (po kasz. Pomorski. 1 pomogą w przetrwaniu muzeum. rodnej zemi) zrodziła się u pana Szcze­ Swoje muzeum pan Szczepan ulo­ Ku pożytkowi i gminy, i sąsiednich pana niezwykła pasja zbierania... No kował w dwóch pomieszczeniach oraz powiatów. Powołanie regionalnego właśnie - czego? Otóż jest on właści­ na niezadaszonym skwerze własnej muzeum na tym terenie jest realne cielem dokumentów rodzinnych sprzed posesji. Służy ono głównie uczniom, i - co ważne - potrzebne. A zwłoka stu lat oraz około 3000 eksponatów którzy w ramach edukacji regional­ w decyzji działa tylko na niekorzyść 0 wartości muzealnej: przedmiotów nej poznają tu pomorski region. Pan eksponatów. (-) użytku domowego z przełomu XIX Czerwiński czuje się między nimi jak 1 XX w., urządzeń rolniczych, akceso­ uskrzydlony chłopak. Jego zbiory Henryk Sampławski

Kolegium: Edmund Szczesiak (przewodni­ czący), Jerzy Dąbrowa-Januszewski, Jerzy Kiedrowski, Kazimierz Kleina, Kazimierz Prenumerata Ostrowski, Wiktor Pepliński, Brunon Synak Pomerania w redakcji: osobiście Projekt graficzny: Anna Kościukiewicz lub przekazem, w każdym czasie Adres redakcji: Projekt okładki: Iwona Joć, Janusz Kowalski 80-837 Gdańsk, ul. Straganiarska 21-22 tel. 058 301 90 16. 058 301 27 31 Wydawca: Zarząd Główny Zrzeszenia w jednostkach Ruchu faks 058 346 26 13 Kaszubsko-Pomorskiego e-mail: [email protected] Konto redakcji: PKO S A. na poczcie lub u listonosza; także Redakcja: Iwona Joć (redaktor naczelna), 28 1020 1811 0000 0302 0129 3513 na stronie internetowej poczty Marek Adamkowicz (sekretarz), Jerzy Dąbro- www.poczta.lublin.pl/gazety wa-Januszewski, Łukasz Grzędzicki, Iwona Druk: Drukarnia Oruńska Makurat, Wojciech Makurat, Anna Miloch ul. Zakole 7, 80-616 Gdańsk Stogi Numery archiwalne w cenie 5 zt. Magdalena Leyk - kolportaż i prenumerata do nabycia w siedzibie redakcji e-mail: [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo skracania tel. 0607 726 761 artykułów oraz zmiany tytułów.

2 pomerania łżekwiat 2008 Jeziora zagrożone degradacją

Bogusław Nedoszytko* jakości. Czy jednak dba się należy­ ekosystemu i opracowywanie kie­ cie o te zasoby? Czy ich stan nie runków jego ochrony. Przedstawia­ Jeziora Raduńskie stanowią budzi obaw? Pewne sygnały (jak ne wyniki badań przeprowadzanych wymieranie raków, okresowe wy­ przez laboratoria Wojewódzkiego złożony, unikalny system połą­ stępowanie ławic cierników oraz Inspektoratu Ochrony Środowiska czonych trzynastu zbiorników pojawianie się masowych zakwi­ i zespoły naukowców z Uniwersyte­ rynnowych, zwanych potocznie tów sinic) wskazują na niepokojące tu Gdańskiego stały się podstawą „kółkiem raduńskim”. Są to: procesy. monografii „Jeziora Raduńskie: an­ Stężyckie, Raduńskie Górne Od kilku lat odbywają się kon­ tropogeniczne przemiany i kierunki i Dolne, Kłodno z Białym i Re- ferencje przy udziale kartuskich ochrony" pod redakcją Arkadiusza kowem, Brodno Małe i Wielkie, władz samorządowych, pracowni­ Wołosa i Bogusława Nedoszytko. Ostrzyckie z Bukrzynem Dużym ków naukowych uczelni Trójmiasta, Wnioski wynikające z tego zbioru i Małym, Patulskie i Dąbrow­ użytkowników Jezior Raduńskich, raportów są co najmniej alarmują­ skie. Kompleks tych akwenów władz Kaszubskiego Parku Krajo­ ce. Obserwuje się mianowicie po­ stępujący proces degradacji Jezior znajduje się na terenie Kaszub­ brazowego oraz wielu osób zaan­ gażowanych w działania proeko­ Raduńskich, co wymaga uruchomie­ skiego Parku Krajobrazowe­ logiczne. Celem tych spotkań jest nia zdecydowanych działań ponad- go, co dla sąsiadujących użyt­ zbieranie wiedzy na temat stanu lokalnych. kowników terenów rolniczych i dla budownictwa rodzi okre­ Kółko Jezior Raduńskich - szkic sytuacyjny ślone konsekwencje prawne. Jeziora Raduńskie są bowiem ważnym elementem gospodarki CHMIELNO regionu.

Dawniej głównym źródłem utrzy­ mania miejscowej ludności były ry­ bołówstwo śródlądowe i rolnictwo.

Współcześnie, dzięki Jeziorom Ra­ boRzestowska, duńskim, powiat kartuski stał się za­ HUTA • pleczem rekreacyjnym dla Trójmia­ Lączyfekś HuU • sta. Marzeniem wielu osób z Gdań­ ska, Gdyni i Sopotu jest posiadanie w „kółku raduńskim” własnej działki BRODNICA GÓRNA i domku. Z kolei samorządy gminne J. ! .flTlWłl upatrująw turystyce i rekreacji szan­ PRZEWÓZ sę na intensywny rozwój. W trosce o jakość wody Czap.elskj W Ostrzycach z Jezior Raduń- Młyn T®NoweCzaplćV skich wypływa rzeka Radunia, któ­ xkayvJU Lm“ cjffOstnyckie ra następnie toczy swe wody przez Somonino, przebija się Jarem Ra- duni przez wzgórza koło Borowa, przecina Żukowo, Pruszcz Gdań­ ski, Orunię, gdzie staje się kanałem & Górne - dopływem Motławy. Ale przed­ tem, w Straszynie, zasila jezioro, 0 501 -1000 - - STĘŻYC^ ■GOLUBIE z którego po uzdatnieniu pobierana 0 301-500 .. jest woda pitna dla prawie 30 proc. mieszkańców Gdańska. - J. Dąhrowkkie

Choćby z tego powodu Jeziora • Stanowisko badawcze na jeziorze Raduńskie powinny być szczególnie — Stanowisko badawcze na cieku Domki rekreacyjne chronione, aby zapewniać miesz­ + Ośrodek wypoczynkowy kańcom Gdańska wodę najwyższej

pomerania łżekwiat 2008 3 mmmmm

Ponure symptomy zostały przekroczone dopuszczalne nie ma już siei, troci jeziornej, san­ Jakie zjawiska i procesy stano­ stężenia fosforanów. dacza. wią podstawę do niepokoju? Przede Z powodu przeżyźnienia jezior Uwaga - sinice! wszystkim zmniejszająca się z roku masowo pojawiają się glony. Stano­ Bardzo musi niepokoić masowe na rok przeźroczystość wody, ograni­ wiłyby one korzyść dla produktyw­ pojawianie się w sezonie letnim nie­ czająca zasięg występowania roślin ności zbiorników, gdyby w całości bezpiecznych sinic. Naukowcy przyj­ dennych. Dla przykładu w Jeziorze były konsumowane przez zwierzę­ mują, że sinice pojawiły się około Raduńskim Górnym rośliny bytują ta roślinożerne. Ale glonów jest za 3 mld lat temu i że to właśnie dzię­ jedynie do 4-5 m głębokości, zajmu­ dużo, toteż nie mogą być w całości ki nim na Ziemi, kiedy rodziło się jąc raptem 20 proc. powierzchni dna. spożytkowane, masowo obumierają i życie, zaistniał tlen. Nie zmienia to Zatem 80 proc. powierzchni dna je­ opadają na dno, przyczyniając się do faktu, że obecnie letnie zakwity sinic ziora jest pozbawione roślin dostar­ zużywania tlenu. Z czasem przy dnie, - będących naturalnym składnikiem czających wodzie tlenu, a zwierzętom wskutek procesów beztlenowego roz­ każdego ekosystemu - wskazują na pokarmu. kładu materii organicznej, pojawia się zanieczyszczenie wód związkami Wzrasta też eutrofizacja (prze- toksyczny siarkowodór. fosforu i azotu (nawozy sztuczne, żyźnienie) Jezior Raduńskich, czyli Jak wykazują badania, latem gnojowica, ścieki i odpadki z gospo­ sytuacja, gdy w wodzie znajduje się w większości Jezior Raduńskich na darstw i z ferm hodowli zwierząt). zbyt wiele substancji odżywczych głębokości od 4 do 6 m brakuje tle­ Prawie 1/4 fosforu obecnego w wo­ dla organizmów fotosyntetyzujacych. nu. Tym samym dno na znacznej dach powierzchniowych pochodzi Przyczyną eutrofizacji jest wzrost powierzchni staje się pozbawioną z detergentów. napływu związków azotu i fosforu życia tlenowego pustynią. Nie ma Najbardziej niebezpieczne w sini­ z użytków rolnych, dróg i zabudowań warunków do rozwoju bezkręgowców cach jest to, że niektóre ich gatun­ gospodarskich, a także z licznych i rozrodu ryb. Ponadto obserwuje się ki produkują toksyny zagrażające obiektów rekreacyjnych. Badania niekorzystne zmiany składu gatun­ zwierzętom i ludziom. Ze względu na naukowców ze Stacji Limnologicznej kowego ryb. Coraz trudniej spotkać sposób działania można je podzielić w Borucinie wskazują, że we wszyst­ sielawę; coraz mniej łowi się węgo­ na: uszkadzające wątrobę (najczęst­ kich jeziorach „kółka raduńskiego” rzy, dużych okoni i dużych leszczy; szy rodzaj toksyn), podrażniające

Z Jeziora Ostrzyckiego wypływa rzeka Radunia zaopatrująca w wodę mieszkańców Trójmiasta. Fot. Artur Socha

4 Pomerania łżekwiat 2008 Jezioro Brodno Mate Fot. Bogusław Nedoszytko lub uszkadzające układ nerwowy, ekosystemów słodkowodnych, szan­ łecznym Komitecie Ochrony Jezior działające jątrząco na skórę i błony sa na uratowanie tych zbiorników Raduńskich, opracowano program śluzowe, a nawet mogące powodo­ nadal istnieje, ale czasu na skutecz­ rewitalizacji zakładający cztery prio­ wać zmiany nowotworowe. Na całym ne działania pozostało niewiele. Za­ rytety działań: ograniczenie dopływu świecie notuje się przypadki śmierci sadniczą przyczyną degradacji jezior ścieków, ograniczenie zabudowy zwierząt i ludzi po spożyciu wody jest niszczenie strefy filtracyjnej, brzegów, a także monitoring i edu­ z zakwitem sinicowym. zabudowywanie brzegów oraz brak kację proekologiczną. Aby zmniej­ Sinice nie są konsumowane przez kanalizacji w miejscowościach i dom- szyć dopływ ścieków, trzeba przede zwierzęta wodne, toteż gdy pojawia­ kach letniskowych. W myśl obecnego wszystkim rozszerzyć kanalizację ją się masowo, ich rozkład prowadzi prawa, brzeg stanowi strefę ochronną sanitarną w taki sposób, żeby został do zabierania tlenu z wody i produ­ dla parków krajobrazowych. W pasie nią objęty cały region wokół jezior. kowania siarkowodoru, co powoduje 100 m od jeziora nie wolno lokalizo­ Wymaga to oczywiście niemałych śmierć ryb oraz innych organizmów wać nowych domów, ośrodków wcza­ nakładów finansowych - około 120 sowych itp. Niestety, zakaz ten jest min zł, których zdobycie (z funduszy w akwenie. nagminnie łamany: ciągle budowane krajowych lub europejskich) powin­ Jak wykazały badania naukow­ są nowe domki, niszczona jest roślin­ no stanowić zadanie dla polityków ców z Pomorskiego Centrum Si- ność przybrzeżna, a brzeg często jest naszego regionu. nicowego w Gdyni, toksyczne si­ bezprawnie grodzony. Ponadto pra­ Dyrektywa dotycząca polityki wod­ nice występują w wielu jeziorach wie wszystkie domki umiejscowione nej Parlamentu Europejskiego mówi: Pomorza. Ich coroczne zakwity są nad wodą nie mają szamb oraz przy­ „Woda nie jest produktem komer­ przyczyną zamykania dla rekreacji domowych oczyszczalni ścieków, cyjnym, takim, jak każdy inny, lecz m.in. Jeziora Karlikowskiego w Boro- zatem wszelkie nieczystości trafiają raczej dobrem, które musi być chro­ wie, jezior Klasztornego i Karczem­ bezpośrednio do jezior. nione, bronione i traktowane jak dzie­ nego w Kartuzach czy jeziora Jasień. Co więc należy robić, by ochronić dzictwo...”. (-) W ubiegłym sezonie letnim na pewien Jeziora Raduńskie przed degradacją czas zamknięto kąpieliska na jeziorze i zachować w czystości dla przyszłych Kłodno. Duże ilości toksycznych sinic pokoleń? Odpowiedź jest jasna: zaczynają się też pojawiać w chmie- * Dr Bogusław Nedoszytko jest pra­ ochrona taka wymaga działań ponad- leńskim Jeziorze Białym. cownikiem naukowym Akademii Me­ lokalnych. Konieczna jest współpraca dycznej w Gdańsku. Z wykształcenia Najbardziej podatne na degradację samorządów gmin, których częścia­ biolog morza, na co dzień zajmuje się jest Jezioro Ostrzyckie, które zbiera mi są jeziora, władz powiatu kartu­ badaniami genetycznymi nowotwo­ nieczystości z całej zlewni Jezior skiego i województwa pomorskiego, rów i chorób skóry. Wiele lat temu Raduńskich. ale także wszystkich mieszkańców zainicjował powołanie Społecznego Na ratunek i użytkowników jezior. Komitetu Ochrony Jezior Raduńskich Czy można zatrzymać proces Staraniem Wydziału Ochrony Śro­ - dla oceny stanu zachowania tego degradacji Jezior Raduńskich? Jak dowiska Starostwa Powiatowego ekosystemu i opracowania programu twierdzi prof. Józef Szmeja z Uniwer­ w Kartuzach, przy współudziale jego ochrony. sytetu Gdańskiego, wybitny znawca wielu osób uczestniczących w Spo­

pomerania łżekwiat 2008 ■■■

EDUKACJA DLA KASZUB I POMORZA Zakończył się kolejny ZPORR (trwający od 1 września 2006 __ uu4i Opccxyyy do 29 lutego 2008 r.) projekt t -Ć* %'fj^ Kaszubskiego Uniwersytetu ^ Ludowego (KUL) - „Edukacja dla Kaszub i Pomorza”. Miał on na celu umocnienie pracujących osób dorosłych (głównie mieszkańców obszarów wiejskich i małych miast województwa pomorskiego) na rynku pracy poprzez nauczenie ich posługiwania się nowoczesnymi technikami ICT, dostarczenie wiedzy i umiejętności z zakresu edukacji regionalnej, a także szerokiego wachlarza aktywnych metod pracy grupowej. Szkolenia adresowane były w szczególności do zatrudnionych w oświacie, kulturze, mediach, pomocy społecznej i organizacjach pozarządowych. Skorzystały z nich 144 osoby (głównie nauczyciele), które nieodpłatnie otrzymały materiały dydaktyczne, poczęstunek w trakcie zajęć, a także pełne wyżywienie i zakwaterowanie w Ośrodku Szkoleniowym KUL w Starbieninie. W ramach projektu zrealizowano następujące szkolenia (każde po dwie edycje): I. Studium wiedzy o regionie - 160 godz. IV. Podstawowy kurs obsługi komputera - 40 godz. Program: elementy historii regionu i jej związek z tradycją Program: obsługa programów MS Word, MS Excel, MS Po­ własnej rodziny, literatura i język kaszubski, dziedzictwo wer Point, internet. przyrodnicze, charakterystyka geograficzna regionu, folklor Zajęcia z zakresu „Studium wiedzy o regionie” i „Aktywnych kaszubski, obrzędy i obyczaje, muzyka, taniec i śpiew, sztuka metod pracy grupowej” odbywały się w weekendy w Ośrod­ ludowa i rękodzieło (warsztaty). ku Szkoleniowym KUL w Starbieninie, dotyczące podstawo­ wej obsługi komputera w ciągu pięciu dni (podczas wakacji II. Refleksyjny praktyk w działaniu - aktywne metody letnich) także w Starbieninie, zaś miejsce „Podstawowego pracy grupowej - 116 godz. kursu języka kaszubskiego” dostosowane zostało do miej­ sca zamieszkania uczestników - szkolenie to odbywało się Program: badanie potrzeb rozwojowych, specyfika proce­ w Kościerzynie (I edycja) i w Staniszewie (II edycja). sów grupowych, budowanie zespołu, komunikacja inter­ personalna, aktywne słuchanie, metodologia pracy z różny­ Wszyscy uczestnicy kursu otrzymali zaświadczenia o jego mi grupami odbiorców, gry ukończeniu. szkoleniowe wspomagające Projekt „Edukacja dla Ka­ aktywne uczenie się, zasa­ szub i Pomorza” zrealizowany dy planowania, aranżacja został w ramach Zintegrowa­ zajęć, zarządzanie własną nego Programu Operacyjnego osobą, ewaluacja. Rozwoju Regionalnego, Dzia­ łania 2.1 „Rozwój umiejętno­ III. Podstawowy kurs języka ści powiązany z potrzebami kaszubskiego - 86 godz. regionalnego rynku pracy i możliwości kształcenia Program: podstawowe umie­ ustawicznego w regionie”. jętności w zakresie konwer­ W 75 % współfinansowany był sacji, nauka czytania i rozu­ z Europejskiego Fundu­ mienia tekstów kaszubskich, szu Społecznego, a w 25 % praktyczna nauka pisania. - z budżetu państwa. Krótko o KUL Kaszubski Uniwersytet Ludowy im. Józefa Wybickiego z siedzibą w Wieżycy i filią w Starbieninie został utworzony w 1982 r. W swej działalności dydaktyczno-wychowawczej nawiązuje do idei „szkoły dla życia” duńskiego duchownego, filozofa i pisarza Mikołaja Fryderyka Seweryna Grundtviga. Główne kierunki działalności programowej KUL skupiają się wokół szeroko pojętej edukacji obywatelskiej, regionalnej oraz ekologicznej. Od początku istnienia podejmuje się w nim przedsięwzięcia związane z krzewieniem oświaty i kultury Kaszub i Pomorza, a od lat 90. idei samorządności. W przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej i później przeprowadzonych zostało tu wiele projektów z myślą o pomorskich rolnikach.

Tekst sponsorowany 6 pomerania łżekwiat 2008 myśleć samemu

Tomasz Żuroch-Piechowski Słownika naszego powszedniego...

Kaszubi nie gęsi i świętego Graala mają. Nie z gmin kaszubskich - dogada się ze spadkobierczy­ chodzi bynajmniej o znany z legend arturiańskich nią. Okazało się jednak, że kwota będąca wielokrot­ kielich, z którego Jezus Chrystus miał pić podczas nością przeciętnych rocznych zarobków to wciąż Ostatniej Wieczerzy, potem zaginiony na długie za mało i sprawa utknęła w martwym punkcie. Nie wieki i wreszcie odnaleziony przez rycerza okrągłe­ wiadomo na ile lat. go stołu sir Galahada, zaufanego człowieka króla Wprawdzie wolny rynek nie zna pojęcia przyzwo­ Artura. To, co dla nas Kaszubów święte, tym razem itość i towar jest warty tyle, ile klient zechce zapła­ przybrało postać książki, a raczej siedmiu tomów cić, ale jest w tym jakaś przewrotność losu, że sam jednej publikacji - „ Słownika gwar kaszubskich na ks. Sychta ze słownika nie miał nic prócz poczucia tle kultury ludowej " ks. Bernarda Sychty, wydanego satysfakcji, honorowego doktoratu Uniwersytetu przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich i Polską Gdańskiego i nadwątlonego zdrowia. My, Kaszubi, Akademię Nauk w latach 1967-1976. Tom pierwszy na jego krwawicy robimy geszefty, trzymając nie tyle został opublikowany w nakładzie 950 egzemplarzy, z Bogiem, ile z bogiem, któremu na imię Chciwość. ostatni - 990. Co z tego wynika? Zastanawiam się, czy Ksiądz Dobrodziej nie obraca Pobawmy się trochę w statystykę. Jest nas, Kaszu­ się w grobie niczym buddyjski młynek modlitewny, bów, około pół miliona. Założywszy - optymistycz­ widząc z zaświatów jak dosłownie potraktowaliśmy nie, przyznaję - że każdy z nas chciałby sięgnąć jego przesłanie: „ Może mi kiedyś POLICZĄ Kaszu­ po tom pierwszy słownika, na jeden egzemplarz by, żem je tak kochał, tak się dla nich trudził”. przypadłaby kolejka 526 osób. Jeśli każda z nich Prawo własności jest święte, ale słownik ks. Sychty trzymałaby książkę - jak w bibliotece - średnio jest dobrem kultury narodowej, a nie połciem szynki przez miesiąc, to ostatni z oczekujących dostałby i nie powinien spoczywać w zamrażarce, tylko być ją do ręki po 1315 latach. Prędzej doczekałby się dostępny dla młodzieży, która często poznaje dziś on kaszubskiego parlamentu, „ dętka ” jako waluty, język przodków w szkole jak język obcy. Dzieci nie terytoriów zamorskich, niepodległości, a nawet zapłacą za niego trzech tysięcy czy nawet tysiąca. „Rodnej Zemi” jako hymnu kaszubskiego niż sa­ Ich rodziców też na to nie stać. mego słownika. Nasz św. Graal czeka na swojego Króla Artura Niedawno w głównej siedzibie ZKP pojawiła się oraz sir Galahada, którzy przełamią tę prawno- oferta sprzedaży kompletu słownika za trzy tysiące finansową barierę niemocy. Powstańcie rycerze! złotych polskich. Ponieważ u schyłku zeszłego roku Obudźcie śpiące wojsko! identyczny zestaw - tyle że z dedykacją samego Jeśli nie da się inaczej, gotów jestem udostępnić ks. Sychty — pojawiał się przez trzy miesiące na do zeskanowania swój egzemplarz słownika (nota­ Allegro i nie został sprzedany pomimo niższej bene otrzymany w prezencie). Pliki można umieścić ceny, sądziłem, że i tym razem tak się stanie. Byłem na tajwańskich serwerach, aby były dostępne przez w błędzie. Poszedł jak świeże bułki! internet nawet na Perdegonach. Wiem, że podżegam Tajemnicą poliszynela jest, że od wielu lat mówi do łamania prawa. Jedno, co mnie pociesza, to fakt, się o potrzebie wznowienia słownika, ale stoją temu że wyjdę na wolność wcześniej niż po 1315 latach. na przeszkodzie autorskie prawa majątkowe posia­ No i Ksiądz Dobrodziej będzie miał w grobie więcej dane przez krewną ks. Sychty. Kilka miesięcy temu spokoju. (-) wyglądało na to, że szlachetny mecenas - jedna www.piechowski.pl

pomerania łżekwiat 2008 7 polemika

Wskrzesić i uzupełnić fragment kolei brętowskiej

Janusz Kowalski4

Miasta, od czasu gdy przestały mieć znaczenie ich obronne głównej magistrali do wysokości dzi­ mury i fosy, rozbudowywały się wzdłuż ulic-dróg wychodzących siejszego przystanku SKM Zaspa, koncentrycznie ze śródmieść. Tak było i jest nadal, ale u nas a stamtąd na wznoszącym się nasy­ z pewnymi wyjątkami. pie wielkim zakolem ponad alejami Warto pamiętać, że Zatoka Gdańska, której częścią były Żuławy, Grunwaldzką i Wojska Polskiego oraz ulicą Żeglarską, skąd względ­ pierwotnie sięgała aż do podnóża wysoczyzny. Tutejsze główne nie prostą linią do skrzyżowania osadnictwo z natury rzeczy prawie więc nie rozwijało się w stronę z ulicą Słowackiego, a dalej mniej morza i Żuław. więcej doliną Strzyży przez Bręto- wo i Kokoszki do Starej Piły na linii Era kolei zaczęła się dla Gdań­ ustawę w tej sprawie. Budowę roz­ pruszczańskiej. Ta kolej, zwana brę- ska w 1852 roku, tj. gdy powsta­ poczęto dwa lata później, a kolej towską, miała od początku drugo­ ła linia Bydgoszcz - Gdańsk oddano do użytku 1 maja 1914 rzędne znaczenie, o czym świadczy (w 1870 r. przedłużona do Wej­ roku. Jej tory prowadziły od stacji fakt, że we Wrzeszczu nie łączyła herowa i dalej na zachód). Część Wrzeszcz po zachodniej stronie się z torami dalekobieżnymi. południową tej trasy wytyczono blisko wysokiego brzegu pradoliny Wisły, gdzie (poza koniecznością WEJHEROWO przekroczenia Wdy koło Świecia) prawie nie było przeszkód. Trasa z wysokiego położenia przeszła na północ od Tczewa na pas podnóża wysoczyzny z Żuławami po prawej. Tym pasem, zwanym też dolnym tarasem, prowadzi ona (poza krót­ kim odcinkiem orłowskim) aż do Wejherowa. Kolej ma znacznie większe wy­ magania terenowe (konieczność małych spadków podłużnych i du­ żych promieni zakrętów) niż drogi bite. Dlatego prowadzenie odga­ łęzień od trasy głównej na zachód, więc wznoszenie się na wysoczy- znę, jest (w dodatku tylko w niewielu dostępnych miejscach) bardzo trud­ ne albo wręcz niemożliwe. Pierwsze odgałęzienie powstało w 1886 roku w Pruszczu i prowadziło doliną Ra- duni przez Kolbudy i Starą Piłę do Żukowa Zachodniego, a zostało przedłużone w 1905 roku przez Kar­ tuzy i Sierakowice do Lęborka. TCZEW Wrzeszcz, największa pozaśród- Rys. 1. Omawiane trasy szynowe bez odcinka wzdłuż ulicy Nowa­ miejska dzielnica Gdańska, też po­ torów A-B-D pokazanego na rysunku 2. Linie ciągłe - koleje, trzebował kolei na zachód. 28 lipca w tym część rozebranej kolei brętowskiej i łącznica z Osowy do 1909 roku parlament Prus przyjął lotniska, linia przerywana - tramwaj, S - ulica Słowackiego.

8 Pomerania łżekwiat 2008 Fakty z XX-lecia - Stara Piła trwał do 1968 roku, gdy zaburzać ruchu dalekobieżnego międzywojennego lotnisko Rębiechowo przecięło tę li­ (a cóż dopiero teraz!). Budowa dodat­ Koleje były w Wolnym Mieście nię. Jej część południowa (od Starej kowych torów dla k.m. z Wrzeszcza Gdańsku w rękach polskich. Grani­ Piły) stała się łącznicą obsługującą w stronę Gdańska byłaby możliwa ca WMG przecięła omawiane połą­ okoliczne tereny, a część północna ponad ulicą Księdza Zator-Przy- czenie między Kiełpinkiem (dzisiej­ - oprócz analogicznej funkcji - ob­ tockiego (może trochę naruszając sza ulica Osiedlowa i sąsiednie) sługiwała także lotnisko w zakresie kościół Najświętszego Serca Je­ a Kokoszkami. Mimo położenia towarowym. zusowego) i dalej na takiejże esta­ w dwu organizmach państwowych, Utratę połączenia Gdynia - Ko­ kadzie (z podobnym dziobaniem funkcjonowało wszystko jak daw­ koszki - Stara Piła (z możliwością albo wręcz burzeniem budynków niej. jechania dalej do Kartuz) zrekom­ stojących na trasie k.m.). Ale przy pensowało splecenie w 1974 roku placu Zebrań Ludowych klops. Pod Tymczasem Gdyni było potrzeb­ wiaduktem prowadzącym do ulicy ne łatwe połączenie „z Polską”, linii pruszczańskiej z węglową tam, gdzie są one względem siebie Jana z Kolna (w rzeczywistości ten w tym z najbliższym zapleczem, Kaszuba był z Kielna w gminie Sze­ czego nie można było osiągnąć „równoległe”. W wyniku tego moż­ liwy stał się ruch po trasie Gdynia mud) i pod Błędnikiem miejsca po jadąc przez Wrzeszcz (przesiadka prostu nie ma. Więc głównego celu, osobowa i brak połączenia towaro­ - Borkowo (kolej węglowa) - Dzier- żążno - Kartuzy i dalej. Trwał on do jakim powinno być doprowadzenie wego). Przeto w okresie od 18 lute­ k.m. do śródmieścia Gdańska, zre­ go (uchwalenie ustawy przez Sejm) 29 maja 1994 roku, kiedy zawie­ alizować nie można. do 20 listopada 1921 roku zbudowa­ szono przewozy osobowe na kolei no kolej z Gdyni do Kokoszek na linii pruszczańskiej. Patrzmy dalej (rys. 2). K.m. brętowskiej (26 km - tempo niewy­ Kolej metropolitalna miałaby przed lotniskiem skręcać w prawo, aby wejść na szlak Kokosz­ obrażalne nawet dla największych Gdy projektowano budowę lot­ ki - Osowa i dalej do Gdyni. Kolei dzisiejszych optymistów), skąd da­ niska, należało pomyśleć o jego po tej - napisał B. Szermer - „trasie lej było połączenie przez Starą Piłę dobrym powiązaniu z aglomeracją, przeprowadzić się nie da, bo prze­ i Żukowo Zachodnie do Kartuz, najlepiej przy pomocy komunika­ cina ona (w dodatku ukośnie - JK) gdzie chcąc podróżować przez So­ cji szynowej, co gdzie indziej jest pas startowy tuż za końcem drogi monino do Kościerzyny trzeba było normą. Nie pomyślano... Sądzono startowej. Musiałby tu być zbudo­ zmieniać kierunek jazdy. krótkowzrocznie, że samochody wany tunel (...). Terminal pasażer­ Te niedogodności skończyły się wystarczą. ski znajduje się w odległości prawie częściowo wraz ze zbudowaniem Niedawno przypomniano sobie 2 km od tego miejsca (...). Dla zapew­ północnego odcinka tzw. kolei wę­ o tym. Z lotniska powinno się móc nienia dogodnej obsługi pasażerów glowej, oddanej do użytku 8 listopada łatwo dojechać przede wszystkim przystanek kolei metropolitalnej mu­ 1930 roku, która wykorzystała pół­ do śródmieść Gdańska i Gdyni. siałby się znajdować w bezpośrednim nocny fragment połączenia Gdynia Żeby to osiągnąć, proponuje się sąsiedztwie terminalu pasażerskiego, - Kokoszki poważnie go ulepszając, (w różnych tekstach) sklecenie trasy najlepiej pod znajdującymi się przed głównie w zakresie spadków podłuż­ z kolei istniejących oraz z fragmentu nim parkingami”. Można to oczywi­ nych i łuków. Na odcinku Borkowo linii brętowskiej zbudowanej przed ście osiągnąć, ale tunel pod terenem - Babi Dół kolej ta przecina pod ką­ laty dla innych (zwykłych) zadań. lotniska musiałby mieć ponad 1,5 tem ostrym (między Żukowem Za­ A że żyjemy w czasach wszech­ km długości, „a połączenie ze stacją chodnim a Dzierżążnem), na różnych obecnej fanfaronady, więc to ko­ Osowa wymagałoby zbudowania poziomach, kolej pruszczańską. Obie lejowe dziwactwo nazwano koleją nowego odcinka linii o długości ok. te linie są tu przez ponad 2 kilometry metropolitalną (dalej: k.m.), w nie­ 4 km” - dodaje Szermer. Konkluzja „równoległe” do siebie. których wypowiedziach pisaną bu- jest jasna. K.m., tak jak ją przedsta­ fońsko z wielkich liter. Fakty późniejsze wiają osoby bez wiedzy technicznej W marcu 1945 roku Niemcy, Generalny projektant Planu Gd., i o przestrzeni, to jest mrzonka. tj. aglomeracji, zatwierdzonego chcąc opóźnić zajęcie Gdańska Moja propozycja przez Armię Czerwoną, wysadzili w 1962 roku, wybitny urbanista w powietrze wiadukty linii brętow­ Bohdan Szermer, na tym pomy­ Lotnisko powinno być połączone skiej, tarasując w ten sposób ulice śle nie zostawił suchej nitki. K.m. z Gdańskiem i z Gdynią komunikacją pod nimi. Wspomniana drugorzęd- miałaby prowadzić z Gdańska do szynową, co nie znaczy, że wyłącznie ność tej kolei spowodowała, że nie Wrzeszcza, a dalej przechodzić kolejową. Proponuję, aby omawiana odbudowano zburzonych wiaduktów, w kolej brętowską, którą należa­ trasa prowadziła po torach tramwa­ a dalej, tj. od Brętowa do Kokoszek, łoby w tym celu odtworzyć. Przy­ jowych w śródmieściu Gdańska z za­ nie wznowiono ruchu pociągów. pomnę: ta kolej kończyła się ślepo kręcaniem powrotnym w prawo przez Hucisko lub przez skrzyżowanie Natomiast ruch po trasie Gdynia - we Wrzeszczu, bo już przed laty ulicy Okopowej z trasą W-Z (Pod- Osowa (kolej węglowa) - Kokoszki nie chciano bocznymi pociągami

pomerania łżekwiat 2008 polemika

Rys. 2. Jego prawa część jest częścią rysunku B. Szermera z uzupełnieniami (też na lewej części) J. Kowalskiego:

wale Przedmiejskie + aleja Armii kosztowna. Linia jednotorowa, przy terminali nie powinno być problemem Krajowej), a dalej przez Wrzeszcz odpowiednim rozmieszczeniu stacji- nie do pokonania. do skrzyżowania alei Grunwaldzkiej mijanek i odpowiedniej organizacji Punkt D byłby miejscem włącze­ z ulicą Słowackiego. Ta ulica ma się ruchu, może zapewnić częstotliwość nia trasy szynobusów do kolei wę­ stać dwujezdniową. W jej przekroju kursowania pociągów (tu szynobusów glowej w rejonie przystanku PKP potrzebne jest (także dla ruchu miej­ - JK) co ok. 30 minut, a taka tu zupeł­ Rębiechowo ze skrętem w prawo skiego) torowisko tramwajowe koń­ nie wystarczy”. do Gdyni, a w lewo w stronę Żukowa czące się pętlą przy rondzie święte­ Jak poprowadzić proponowaną i wymienionej przeplotni umożli­ go Jana de La Salle. 250 m przed trasę koło lotniska, pokazuje rys. wiającej ruch tych pojazdów w pra­ tą pętlą ulica Nowa Słowackiego 2, częściowo wzięty od Szermera. wo do Kartuz i dalej na zachód, będzie przecinać wał dawnego to­ Uważam, że kopanie - pokazanego a wprost w stronę Kościerzyny i dalej rowiska kolei brętowskiej. przez tego autora (ale nie propono­ na południe. Jak z tego wynika, wraz Tu czas powiedzieć, że po propo­ wanego przez niego) - tunelu dla z urządzeniem omawianej trasy wi­ nowanej trasie powinny kursować kolei, przechodzącego ukośnie pod działbym konieczność przywrócenia szynobusy spalinowe. Powinny one terenem lotniska, byłoby niesłusz­ funkcjonowania zachodniej części na nią skręcać (w lewo) na skrzy­ ne. Północny odcinek kolei Osowa kolei pruszczańskiej. żowaniu ulicy Nowej Słowackiego - Kokoszki niech pozostanie tylko Natomiast wznowienie ruchu na z jednotorową koleją brętowską. Zga­ łącznicą z dotychczasową funkcją, wschodniej części kolei pruszczań­ dzam się z Bohdanem Szermerem, że a szynobusy powinny jeździć po skiej trzeba wiązać z rozwijaniem się nie należy „na siłę” przekształcać kolei nowym torowisku A-B-D, tj. głów­ Gdańska w stronę Kolbud. stworzonej dla jednego toru w trasę nie wzdłuż ulicy Nowatorów. Punkty I jeszcze jedna sprawa. Występu­ dwutorową. Torowisko kolei brętow­ B (przystanek omawianej trasy) jące w pomysłach kolei metropolital­ skiej - cytuję tego wybitnego urbanistę i C (terminal) powinien łączyć tunel nej powiązanie Gdyni z jej ewentu­ - „zbudowano dla jednego toru, a że dla pieszych z ruchomymi chodnika­ alnym lotniskiem cywilnym ma cha­ na trasie są wysokie nasypy i głębokie mi. Ewentualnie pod uwagę należy rakter, m.in. z przestrzennego punk­ wykopy (do około 29 m głębokości), też brać zbudowanie przy punkcie tu widzenia, autonomiczny. Chyba to realizacja takiego zadania byłaby B terminalu południowego. Funkcjo­ jeszcze nie czas na rozpatrywanie skomplikowana technicznie i bardzo nalne powiązanie elektroniczne dwu tej sprawy. (-)

10 Pomerania łżekwiat 2008 A-B-D (dalej na północ i na południe) - trasa szynobusów, B-C - tunel dla pieszych pod lotniskiem.

* Autor jest doktorem inżynie­ rem architektem, emerytowanym Literatura starszym wykładowcą Politechniki 1. 75 lat północnego okręgu kolei państwowych, praca zbiorowa pod red. Stanisła­ Gdańskiej. W latach 60., 70. i póź­ wa W i I i m b e r g a, Gdańsk 1996. niejszych spod jego ręki wyszło 2. Albin Spychalski, Gdyński węzeł kolejowy, „Rocznik Gdyński”, nr 4, 1983. wiele artykułów na temat reakty­ 3. Bogdan S z e r m e r, Kolej metropolitalna w Trójmieście - wizja i znaki zapyta­ wowania połączenia kolejowego nia, „Przegląd Komunikacyjny”, nr 8/2007. z Gdańska Wrzeszcza do Kokoszek. 4. Marcin Wołek, Kolej Metropolitalna: krok w kierunku integracji Pomorza, „Po­ Ukazały się one m.in. na łamach merania”, nr 3/2008. „Głosu Wybrzeża” i „Pomeranii".

Zrzeszenie Kaszubsko- oficjalna strona WWW

XXIII Kaszubski Spływ Kajakowy „Śladami Remusa” W numerze majowym „Pomeranii” ukaże się artykuł zapowiadający ten spływ, przewidywany w dniach od 5 do 12 lipca br. W tekście znajdzie się szczegółowy program oraz karta zgłoszenia na spływ, który w tym roku przebiegać będzie Słupią.

Pomerania łżekwiat 2008 11 reportaż

Bóg uśmiechnął się do nich osiemnaście razy

Janusz Świątkowski

0 Agnieszce i Stefanie Goszach usłyszeć moż­ na, kiedy przypadkiem trafi się na wesele w oko­ licach Stężycy lub Klukowej Huty. Nie chwali się nimi w folderach turystycznych ani gmina, ani starostwo. Ale Goszowie to sensacja większa niż najdłuższa deska w Szymbarku. Kaszubi z krwi 1 kości, którzy wychowali osiemnaścioro dzieci. I są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.

Żeby wejść do nich z aparatem i notatnikiem w ręku, trzeba mieć fart jak w lotto. - Nam tu żadnych reporterów nie trzeba. Kiedyś byli z radia, to wszystko pokręcili - mówi mama, a właściwie - Na wszystko zapracowaliśmy własnymi rękami - mówi Stefan Super Mama i... stawia kawę na stole. Gosz (w środku; z prawej pani Agnieszka). Na zdjęciu z (od lewej): Wieśkiem, Jarkiem, Kingą (żoną Wieśka) z dzieckiem Ma łagodne ruchy, a przy oczach leciutkie zmarszcz­ i Przemkiem. ki od uśmiechów. Mimo niechęci do dziennikarzy, stara się być uprzejma. Do środka jednak zaprosił mnie mąż. motocyklowe. Potem - wiadomo: ołtarz, tańce, różańce, Prosta, mocna sylwetka, ręka jak imadło. Gdy wyszło, że śmiech, łzy, w zdrowiu, w chorobie... i tak już 44 lata. Nie „pan redaktor” zna mieszkającego niedaleko nauczyciela wiedzieć kiedy pojawiło się na świecie aż osiemnaścioro i że on drogę pokazał, otworzył szeroko drzwi: „Ten jest pociech - wszystkie, z wyjątkiem dwojga najmłodszych, porządny chłop, proszę”. pokończyły średnie szkoły, większość jest po studiach. Gospodarstwo Goszów stoi na końcu Łosienic. Wkoło Śmieją się, że założyli rodzinną mafię, bo teren dookoła lasy na pagórkach, do jeziora pięć minut pieszo. Przy obsadzili swoimi ludźmi: jedna córka pracuje „na gminie" drogach wielkie kamienie i stare drzewa, jak w czytance w Sierakowicach, druga jest dyrektorem szkoły w Jelonku. o stolemach. Dom też niby z obrazka, z zewnątrz poma­ Jest też inna wersja dowcipu: jakby się uprzeć, to można lowany na czerwono. Dwa piętra, a i tak w niedzielę, kiedy całą swoją wioskę założyć i wszyscy będą Gosze. wszyscy się zjeżdżają, robi się tłoczno jak na weselu. Pan Stefan tłumaczy, że każde z dzieci wybrało inny - Chyba trzeba będzie jakieś skrzydło dobudować, zawód. Synowie się podzielili: sąpiekarze, murarze, bra­ bo mi ściany rozepchną- mówi z poważną miną Stefan kuje tylko księdza, lekarza i stolarza. Gosz, a w oczach ma iskry jak z ogniska. Goszów zostawić w spokoju! Babcia Tuska - siostra mojej babci To pewnie zbieg okoliczności, że od pół minuty z kuchni Poznawanie rodziny zaczynam od albumu z wytartymi dobiega męski bas. okładkami. Na szwedzkiej ławie razem z gospodarzem - O właśnie, jeden syn przyszedł - zauważa tata rozkładamy kawałek historii. Zdjęcia jeszcze sprzed woj­ Gosz. ny - na jednym jego ojczym „w niewoli u Niemca”, kilka innych to grupowe fotografie, takie jak ta, gdzie odnaleźć Pod futryną drzwi zjawia się głowa dwudziestoparo- można babcię Stefana Gosza. „Jej siostra była babcią latka. Chwilę później do pokoju wsuwa się reszta mło­ Tuska" - słyszę. Na kliszy uwiecznione zostały także dzieńca, który bez castingu mógłby wystąpić w nowych rodzinne uroczystości z dostojnymi dorosłymi i gromadą odcinkach Janosika, a moja ręka drugi raz w ciągu dnia dzieci przed gankiem. przechodzi test na zgniatanie. - Ale ja jedynakiem jestem - wyjaśnia. - No, a u nas - Jarek Gosz - przedstawia się. z żoną... tak jakoś wyszło. - Rzeźnik - dopowiada tata. „Jakoś” oznacza osiem córek i dziesięciu synów. Nic nie Jarek jest jednym z pięciorga dzieci, które jeszcze zapowiadało tego nagromadzenia szczęścia, gdy poznali mieszkają z rodzicami. Reszta wyszła w świat, ale ten się przez brata pani Agnieszki, z którym chodził na kursy niezbyt odległy. Najdalej, do Gdańska, rzuciło Zbyszka,

12 Pomerania łżekwiat 2008 1

Stefan i Agnieszka Goszowie Krystyna, sekretarka Zbyszek, technik bu­ Ewa, dyrektorka szkoły w Urzędzie Gminy w Siera­ dowlany, układa płytki w Jelonku kowicach w hipermarketach

-

Janusz, zawodowy Franek, piekarz-cukiemik, Jola, kucharka Marek, Jarek, rzeźnik, kamie­ kierowca mistrz kuchni technik-mechanik niarz z zamiłowania

Marzena, fryzjerka Mirek, technik rol­ Lucyna, celniczka Ania, po studiach Wiesiek, tapicer Darek, mechanik nictwa prawniczych samochodowy

Przemek, technik Wioletta, sprzedawczyni Radek, malarz, koń- Karolina, przygotowuje się ,Ciocia” Monika budowlany czy liceum zaoczne do matury

Pomerania łżekwiat 2008 13 reportaż

który w hipermarketach całej Polski układa płytki na po­ sadzkach. W uroczystości i święta zlatujądo rodzinnego gniazda prawie w komplecie, a na podwórku nie starcza miejsca do parkowania. - Między najstarszą siostrą i najmłodszym bratem są dwadzieścia trzy lata różnicy - tłumaczy Jarek, jak sam 0 sobie mówi, miłośnik mercedesów. - Zawsze, jak jest taki nalot, to starsi z rodzicami zostają na dole, a ci młodsi idą na górę i tam wtedy jest wesoło... Wesoło jest też, kiedy najmłodsi bracia idą na jakąś za­ bawę. Jak się dowiaduję od mamy Gosz, Jarek ze swoim metrem dziewięćdziesiąt nie jest wyjątkiem w załodze. Zwykle w sześciu zajmują jeden stolik i siedzą we włas­ nym towarzystwie. Nie szukają zwady, ale... - Wiesz, jak ktoś ci na palec stanie, to przecież trzeba go z tego palca zgonić - żartuje młodzieniec, naśladując głos bandziora z filmu akcji, i dodaje, że tak naprawdę konfliktów nie ma, bo wszyscy wiedzą, że Goszów na Pan Stefan postawił kapliczkę na swoim podwórku, by podzięko­ wszelki wypadek lepiej zostawić w spokoju. wać Matce Bożej za opiekę. Właściwy medal na właściwym miejscu - Wręczał nam to oficer z WKU w Wejherowie razem Rozmowa przenosi się z pokoju do kuchni, królestwa z naszym wójtem. Było radio i nagrywali jak wójt powie­ pań. Tu łatwiej zapytać o to, co każdemu przychodzi do dział, że nas otoczy swoją specjalną opieką. Powiedział głowy na hasło „kilkanaścioro własnych dzieci”. To prze­ i na tym się skończyło. Niech pan napisze, że tę blachę cież taka mała szkoła - jak to możliwe: ubrać, wyżywić to mogli sobie wsadzić... . 1 dopilnować? Radzimy sobie z pomocą... Bożą Pani Agnieszka, podpierając ręką brodę, przez chwilkę W domu zaczyna się większy ruch. To przyjechała córka - uśmiechnięta, z przymkniętymi oczami - milczy. z mężem i maluszkiem, który od razu ląduje u babci na - Nie ma co opowiadać, to już się tak nie pamięta kolanach. Rodzeństwo Goszów wymienia się najnowszy­ - mówi. - Najgorzej pewnie było zanim najstarsze skoń­ mi nowinkami. „Resztę prześlę ci w mailu”. W harmidrze czyło dziesięć lat. Później te większe pomagały opieko­ nie uczestniczy jedynie „ciocia" Monika - staruszka, która wać się drobiazgiem. przycupnęła w kącie przy piecu. Chociaż to żadna krew- Znowu pauza. Córka Krystyna przysłuchuje się, po­ ność, jest z Goszami od ponad czterdziestu lat.. wstrzymując od śmiechu. - „Ciocia” jak miała sześć lat, pasła gęsi u mojej pra­ - Nieraz tego maluśkiego mi z wózka wysypali, ale babci - objaśnia pani Gosz. - Zamieszkała z nami od niech pan spyta, czy ktoś miał jakąś krzywdę? Do tej pory początku i teraz opiekujemy się nią, bo jest jakby człon­ żadne mi na piśmie nie złożyło zażalenia. kiem rodziny. Pani Goszowa dodaje, że kiedyś problemy były trochę Pani Agnieszka dodaje, że ciocia ma daleko posuniętą inne. Dzieci nie chorowały - może dlatego, że wiecznie zaćmę. Niestety, nie można liczyć, że uda się przepro­ „buten”, czyli na dworze, latały po łąkach i lesie zahar­ wadzić operację z ubezpieczenia. Poradzą sobie sami, towane jak eskimosi. Teraz co innego - młodsze córki jak zwykle. swoim dzieciom zupki drogie muszą kupować i mleko Przed wyjściem robię zdjęcia tym, których udało się dla alergików, nawet kozie, nie pasuje. zastać w domu. Krystyna na pożegnanie pokazuje mi - Na wszystko zapracowaliśmy własnymi rękami - do­ wiszące na ścianie błogosławieństwo, które Goszowie daje Stefan Gosz. - Nikt nam żadnych zapomóg nie da­ otrzymali od Benedykta XVI. „Jest jeszcze tyle do opo­ wał, choć bywało nietęgo. Ale lata temu z własnego pola wiedzenia”. Na podwórku żegnam się ze Stefanem Go- to ja mogłem utrzymać całą rodzinę, bo wszystko się szem przy kapliczce, którą sam postawił z kamieni - ot, opłacało. Teraz szkoda gadać... i kolejna historia... . Tata Gosz śmieje się mówiąc, jak został doceniony Pocieszam się, że więcej dowiem się w kwietniu. Wte­ przez miejscową władzę. dy na urodzinach pana Stefana nie zabraknie nikogo. - Kiedy raz poszedłem zapytać o jakąś pomoc, to mi To, czego nie da się opowiedzieć, może będzie widać na powiedzieli, że ja bogaty jestem, bo dzieci dobrze ubrane zdjęciu. Oczywiście pod warunkiem, że wszyscy zmiesz­ chodzą. A potem dostałem medal „Za zasługi dla obron­ czą się w kadrze... . (-) ności kraju”, bo sześciu synów w armii służyło. Zdjęcia Janusz Świątkowski Z szuflady wyciąga pudełko z aluminiowym krążkiem, Niniejszy tekst ukazał się na łamach „Kuriera Kartu­ który pomalowano na złoty kolor. skiego" (nr 6/222, 5 II 2008)

14 Pomerania łżekwiat 2008 z południa

Kazimierz Ostrowski

Tacy jak my

niezwykle ciężkie czasy: germanizację epoki Bismarc­ Łemkowie z Bielanki w Beskidzie Niskim zapra­ ka, gehennę nazizmu, próby wtłoczenia w ciasne ramy gnęli postawić tablicę z dwujęzyczną nazwą swej chłopskiego skansenu. Napływ Niemców na teren miejscowości -po polsku Bielanka i po lemkowsku Dolnych Łużyc w związku z uprzemysłowieniem Bilanka, ta druga napisana cyrylicą. Ludność wsi, w latach 80. ubiegłego wieku sprawił, że liczba niegdyś niemal w stu procentach łemkowskiej, jest mówiących na co dzień językiem łużyckim skurczyła mieszana, toteż zamiar nie wszystkim się spodobał. się z 30 do 10 proc., tj. 15-20 tys. osób. Wreszcie Więcej, stał się powodem ostrego konfliktu między eksplozja bezrobocia po zjednoczeniu Niemiec i wy­ ludźmi, którzy na co dzień żyją razem, wspólnie muszona emigracja zarobkowa, największy - mówią bawią się na weselach i modlą się w jednej świątyni. etnografowie - wróg tradycji Serbołużyczan. Łemkowie chcą poprzez nazwę w dwóch językach To wszystko prawda, ale na drugiej szali trzeba odzwierciedlić dramatyczną historię Bielanki. Pra­ położyć enerdowską politykę leczenia pokaleczo­ gną by o tej historii opowiadano w szkołach, by nych mniejszości, stworzenie serbołużyckich in­ wyrugowana z życia publicznego kultura łemkowska stytucji, systemu dwujęzycznych szkół, odrodzenie stała się bliższa współmieszkańcom - Polakom. „Domoviny ” (organizacji-matki dla wielu instytucji Napotykają jednak na ksenofobiczny mur: „A co, i stowarzyszeń, założonej w 1912 r.), renesans Łemkowie niby czytać po polsku nie umieją? Tu literatury, konstytucyjne gwarancje opieki nad kul­ jest Polska, u siebie jesteśmy, niepotrzebna nam turą łużyckich Słowian. Po zjednoczeniu Niemiec, cyrylica „ Tak, przeciw jestem, a czemu, to jest w 1991 r. na drogach Łużyc stanęło 211 tysięcy moja osobista sprawa” [cyt. Za „Tygodnikiem dwujęzycznych tablic i znaków, w sklepach zaś Powszechnym ” - KO], szybko pojawiła się klawiatura komputerowa z łu­ W1947 r. w ramach akcji „ Wisła ” mieszkających życką czcionką. Centrum kulturalnym jest Budziszyn tu od stuleci Łemków wysiedlono na Mazury, Dolny - z łużyckim instytutem etnograficznym, muzeum, Śląsk, Pomorze Zachodnie, Ziemię Lubuską. Po teatrem. Głównym miastem Dolnych Łużyc jest 1956 roku zaczęli wracać, lecz ich gospodarstwa Chociebuż (Cottbus), lecz najlepsze warunki do były zajęte, tylko niektórym udało się odkupić ojco­ kultywowania tradycji i języka istnieją na wsi, blisko wiznę. Bardzo wielu pozostało w rozproszeniu, ich finansowanych przez rząd domów kultury, bibliotek, potomkowie odbywają teraz podróże sentymentalne zespołów muzycznych. Corocznie państwo niemie­ na doroczny zjazd - Watrę czy na prawosławną ckie łoży na ten cel kwoty rzędu 16 min euro. Wielkanoc. Przywożą zmarłych, by ich pochować w rodzinnej ziemi. W Polsce mieszka 100-150 ty­ 3 sięcy Łemków, kwestia dwujęzycznych nazw dotyczy Me móżeme żólec sä nad sytuacją Łemków, czterech gmin w powiecie gorlickim. Na razie oczy zózdroscec dozernegó szorma Łużiczanóm. Dopuste wszystkich zwrócone są na Biełankę. tich zbraconych mółich nórodów skłóniają też ku refleksje w jaczim molu jesme me, Kaszebi, cze ji- 2 dzeme dobrą drogą i jak wiele robotę jesz je przed Serbołużyczan, ostatnich rdzennych Słowian nama. Też taczich manifestacjów jakDzeń Jednote w Niemczech, nikt nie wysiedlał, lecz mają za sobą Kaszebów, ale barżi brekuje codniowi stare. (-)

pomerania łżekwiat 2008 15 społeczeństwo

Ważna jest pamięć czy miejsce pamięci?

Alicja Zielińska*

Jeśli ktoś dzisiaj zechce za­ trzymać się w Gołubiu, by zapalić znicz w miejscu po­ święconym porucznikowi Jó­ zefowi Dambkowi, jednemu z założycieli i dowódcy Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”, będzie miał dyle­ mat: stanąć przy krzyżu znaj­ dującym się na terenie starej szkoły czy pójść dalej, nad Jezioro Dąbrowskie?

Od niedzieli 9 marca 2008 r. w Go­ W lipcu 2007 r. doszło do pikiety przy obelisku poświęconym por. Józefowi Dambkowi łubiu są dwa krzyże, które mają przy­ i partyzantom z Gryfa Pomorskiego . pominać śmierć J. Dambka. Jeden poświęcony został w 1994 roku przez Nie wiadomo dokładnie, gdzie za­ w roku 1994, gdy biskup Piotr Krupa ks. bp. Piotra Krupę, drugi pokropił strzelony został J. Dambek, chociaż poświęcił krzyż i odnowiony pomnik, przed kilkoma tygodniami ks. prałat za miejsce zasadzki wskazuje się oraz w roku 2004, czyli w 60. rocznicę Henryk Jankowski. A wszystko za Sikorzyno, a właściwie obrzeża Go­ śmierci porucznika Dambka. sprawą konfliktu, jaki wybuchł między łubia na prywatnym polu przy drodze Nowi właściciele do Sikorzyna. państwem Trojanowskimi z Gdańska, Problem zaczął narastać w 1998 domagającymi się usunięcia stojące­ - To ja przyciągnąłem wielki kamień roku, kiedy działka nad Jeziorem go na ich działce obelisku i krzyża, w to miejsce, bo wskazał mi je nieżyją- Dąbrowskim, gdzie stały symbole a członkami Kaszubsko-Kociewskie- cyjuż Stanisław Chrapkowski - powie­ pamięci, została sprzedana. Wkrót­ go Stowarzyszenia im. TOW „Gryf dział pewnego dnia Leon Zdrojewski ce bowiem nowi właściciele, Janina Pomorski”, broniącymi tego miejsca ze Stężycy. i Leszek Trojanowscy z Gdańska, za­ jako uświęconego tradycją. W 1972 roku, w kolejną rocznicę częli domagać się od władz gminnych Trochę historii śmierci porucznika, odsłonięta została usunięcia obelisku i krzyża. Działająca podczas II wojny świa­ na kamieniu pamiątkowa tablica. Od - Ówczesny wójt obiecywał, że towej Tajna Organizacja Wojskowa tej pory co roku na początku marca nastąpi to w krótkim czasie - wspo­ „Gryf Pomorski" była największym kombatanci, młodzież, a później tak­ mina dziś L. Trojanowski. - Uwie­ (kilkutysięcznym) odłamem ruchu że samorządowcy różnych szczebli rzyłem. Na obiecankach jednak się oporu na Pomorzu. Pamięć o lu­ i posłowie składali tu wiązanki kwiatów skończyło. Zmieniali się włodarze, dziach w nim działających jest na Ka­ i zapalali znicze. a naszej petycji wciąż nie rozpatrywa­ szubach wciąż gorąca, a postać por. - Po roku 1990 miejsce w Go­ no. Mowy więc nie było o rozpoczęciu Józefa Dambka - szczególnie żywa. łubiu nabrało dla Kaszubów jesz­ zaplanowanej inwestycji, bo mieliśmy Gdy w roku 1969 harcerze z Gołubia cze większego znaczenia - mówi działkę, której nie mogliśmy zagospo­ starali się w kartuskim Prezydium Po­ Piotr Szubarczyk z Instytutu Pamię­ darować. Poza tym, bez naszej zgody wiatowej Rady Narodowej o wsparcie ci Narodowej w Gdańsku. - Obok odbywały się na niej zgromadzenia, finansowe na zakup betonowych pły­ skromnego pomnika ustawiono wiel­ a więc nie czuliśmy się swobodnie tek, które planowali ułożyć przy ka­ ki krzyż, podkreślający przywiązanie i dochodziło do zniszczeń. miennym obelisku ku czci porucznika członków Gryfa do wartości chrześ­ Ruszyła lawina pism, próśb, wyjaś­ i partyzantów, nikt nie przypuszczał, cijańskich i wierność Kościołowi. nień, żądań. Wreszcie w 2003 roku że ziemia ta po latach stanie się nie Z każdym rokiem przybywało uczest­ gmina spróbowała problem rozwią­ miejscem pamięci, a niezgody. ników uroczystości. Najokazalsze były zać.

16 Pomerania łżekwiat 2008 - Zwróciliśmy się do właścicie­ simy, byśmy mogli w tym samym nieważ miejsca pamięci bronili za­ li gruntu z propozycją wykupu jego miejscu organizować uroczystości równo członkowie stowarzyszenia fragmentu, tego z pomnikiem - przy­ upamiętniające i porucznika, i jego im. TOW „Gryf Pomorski”, jak i nie­ pomina Czesław Witkowski, aktualny gryfowców. którzy mieszkańcy Gołubia. Interwe­ wójt Stężycy. - Ale nasza oferta nie W lipcu 2007 roku doszło przy niowała policja. Mimo wszystko, wła­ została przyjęta. obelisku do pikiety. Jej uczestnicy ściciele działki zdążyli zdemontować Tymczasem państwo Trojanowscy wystąpili o wsparcie do posła PiS pamiątkową płytę, ogrodzenie wokół przygotowywali się do wymarzonej Zbigniewa Kozaka. obelisku i krzyż. inwestycji, zasięgali porad u praw­ - Czy o losie pomnika, który ist­ - Niczego nie zbezcześciliśmy ników i szukali „właściciela” obeli­ nieje od 35 lat, miałyby decydować -tłumaczy dziś Janina Trojanowska. sku z krzyżem. Jednak do obiektów względy konsumpcyjne? - pytał - Krzyż położyliśmy z respektem na . tych nie przyznawały się ani gmina, Z. Kozak. - Uważam, że zaistniała drewnianych legarach, by nie nasiąk­ ani Kaszubsko-Kociewskie Stowa­ sytuacja to wina opieszałości urzęd­ nął wilgocią. Chcieliśmy wkopać go rzyszenie im. TOW „Gryf Pomorski” ników i kolejny dowód na wykorzy­ w rogu działki, jak to bywa na Kaszu­ z prezesem Romanem Dambkiem stywanie przez niektórych naszych bach, ale tego nie pozwolono nam ł (bratankiem legendarnego poruczni­ obywateli luki prawnej. Okazuje się, zrobić. Działaliśmy zgodne z prawem, ka), które od 1972 roku było głównym że Temida bywa nie tylko ślepa, ale ponieważ mieliśmy wyroki sądowe organizatorem spotkań rocznicowych i głupia. Obiecuję, że zrobię wszyst­ i opinię powiatowego inspektora bu­ przy kamieniu. ko, by pomnik pozostał na swoim dowlanego. Przez dziewięć lat nie Sprawa zaczęła nabrzmiewać miejscu. udało nam się odnaleźć realnego właściciela obelisku. Okazuje się, że w 2007 roku. Jeszcze 4 marca nad Nie doczekawszy się oczekiwa­ wszyscy chcą czcić bohatera, tylko... jeziorem odbyły się kolejne uroczy­ nych działań ze strony samorzą­ nie na swoim gruncie. stości, po czym państwo Trojanow­ dowców, państwo Trojanowscy na scy wystąpili do gminy o usunięcie początku września 2007 roku przy­ Zdaniem prokuratury cudzych rekwizytów z ich działki. stąpili do demontażu obelisku i krzy­ - Jak można było dokonać takiej Wówczas Roman Dambek i jego ża na własną rękę. Doszło wówczas dewastacji? - pytał rozgoryczony stowarzyszenie wysunęli argument, do przepychanek i szarpaniny, po­ Grzegorz Zwara z Gołubia. - Od że jest to miejsce naznaczone krwią walczących o niepodległą Polskę, na dodatek z poświęconym krzyżem. Nie było zbezczeszczenia Konflikt szybko się zaognił. Właści­ ciele działki zapowiedzieli usunięcie symboli po 30 czerwca 2007 roku, jeśli do tego czasu gmina nie po­ dejmie decyzji. Sprawa znalazła się w sądzie, gdzie stwierdzono, iż oso­ by dysponujące prawem własności mogą dowolnie zagospodarowywać swą ziemię i tym, co się na niej znaj­ duje. Trojanowscy zaproponowa­ li więc przekazanie obelisku wraz z krzyżem gminie Stężyca. Wobec powyższej sugestii, wójt Czesław Witkowski zaaranżował spotkanie Romana Dambka, państwa Trojanowskich, radnych oraz radcy prawnego, aby omówić ewentualną zmianę miejsca usytuowania pomni­ ka. Zdecydowanie nie zgodził się na ten wariant bratanek porucznika. -Trzydzieści pięć lat temu uczest­ niczyłem w uroczystym odsłonięciu obelisku - mówił. - Porucznik Dam­ bek nie ma grobu, a tutejsza ziemia jest przesiąknięta jego krwią. Niech Nie doczekawszy się żadnych ruchów ze strony samorządowców, na początku września więc nadal będzie ona święta. Pro­ 2007 r. państwo Trojanowscy przystąpili do samodzielnego demontażu obelisku i krzyża. Pomerania łżekwiat 2008 17 społeczeństwo

kilku lat rozmawialiśmy z właścicie­ lami działki, by pomnik nie przestał istnieć. Proponowaliśmy różne roz­ wiązania. Chcieliśmy posadzić wyso­ ki żywopłot lub postawić płot, by od­ grodzić 400 metrów kwadratowych. Bez rezultatu. Oburzenia działaniami Trojanow­ skich nie krył również Roman Dam- bek: - To chyba jedyny w Polsce przy­ padek likwidowania symboli upamięt­ niających lokalnego bohatera - mó­ wił. - Zawiadomiliśmy prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Podkre­ ślaliśmy, że nasz pomnik jest już za­ bytkiem i nie powinien być ruszany. Po zajściach z lata 2007 roku radni Stężycy zwrócili się do gdańskiego IPN-u o dostarczenie jednoznacz­ 9 marca 2008 r. nikt nie zatrzymał się przy „starym” krzyżu ustawionym obok szkoły. nej informacji na temat okoliczności Po mszy kolumna z transparentami pomaszerowała przez wieś prosto nad Jezioro śmierci porucznika Dambka. Jak Dąbrowskie. stwierdził przewodniczący Rady „z urzędu” znaleźć nową lokalizację Gminy Stefan Literski, miało to do­ liśmy Gołubie, by uszanować wolę owych symboli. prowadzić do lepszego zrozumienia mieszkańców i kombatantów, którzy tła konfliktu wokół pomnika. Stano­ - Wpierw mieliśmy na uwadze Si- podkreślają kilkudziesięcioletnią tra­ wisko takie oburzyło Piotra Reszke- korzyno - informował Stefan Literski, dycję właśnie tego miejsca. go, przedstawiciela Stowarzyszenia przewodniczący rady. - Albowiem Jednak 9 marca nikt nie zatrzymał Kaszubsko-Kociewskiego im. TOW pismo, jakie otrzymaliśmy z IPN-u, się przed krzyżem ustawionym przy „Gryf Pomorski”, który wysnuł wnio­ wskazało właśnie tę wieś jako najbar­ szkole. Po uroczystej mszy, kolum­ sek, że gmina chce podważyć histo­ dziej prawdopodobne miejsce zamor­ na z transparentami przemaszero­ ryczną rolę Józefa Dambka. dowania porucznika Dambka. wała przez wieś prosto nad jezioro W październiku 2007 roku Prokura­ Gdy w końcu zapadła decyzja, że Dąbrowskie, gdzie przy brzegu gó­ tura Rejonowa w Kartuzach odmówiła obelisk umieszczony zostanie przy rował nowy, kilkumetrowy krzyż, po­ wszczęcia postępowania w sprawie budynku starej szkoły w Gołubiu, stawiony nocą z soboty na niedzielę. zniszczenia obelisku upamiętniające­ zaprotestował Roman Dambek, który Jego poświęcenie przez ks. prałata go dowódcę Gryfa (doniesienie zło­ złożył w gminie sprzeciw podpisany Henryka Jankowskiego odbyło się żyli poseł Zbigniew Kozak i senator przez ponad stu mieszkańców Gołu- w asyście kilkusetosobowego tłumu, Dorota Arciszewska-Mielewczyk). bia i Sikorzyna. w tym polityków PiS, licznie przyby­ łych kombatantów, młodzieży szkół - Zdecydowaliśmy tak, ponieważ - Będziemy oddawać cześć nasze­ noszących imię J. Dambka i... policji. w sprawie nie dopatrzyliśmy się zna­ mu bohaterowi wyłącznie nad Jezio­ mion przestępstwa - wyjaśniła zastęp­ rem Dąbrowskim - oświadczył. - Na tej ziemi od początku czczo­ czyni prokuratora rejonowego Elżbie­ no pamięć porucznika i my nadal 7 marca 2008 roku kamień i krzyż ta Sztandera. - Ponadto uznaliśmy, będziemy się tutaj spotykać - po­ przewieziono pod szkołę. Złożono że gołubskie obiekty nie są zabytkami, wiedział Roman Dambek. - Posta­ kwiaty i zapalono znicze. Pośpiech a właściciele działki, państwo Tro­ wiliśmy nowy krzyż, bo poprzedni... był wskazany, ponieważ na niedzielę janowscy, mogą swobodnie rozpo­ zniszczono! 9 marca uroczyste obchody 64. rocz­ rządzać tym, co się znajduje na ich nicy śmierci porucznika zaplanowały Rodzi się jednak pytanie: co z po­ ziemi. Kaszubsko-Kociewskie Stowarzysze­ święconymi obiektami, o które wal­ Po uprawomocnieniu się prokura­ nie im. TOW. „Gryf Pomorski” oraz czono blisko dziewięć lat? Czy rze­ torskiej decyzji, stężyccy radni zaczęli Lokalna Organizacja Turystyczna czywiście przez to, że znalazły się poszukiwania nowego miejsca dla „Szczyt Wieżyca” z Szymbarku. w innym miejscu, nagle przestały być obelisku i krzyża. Niestety, nie znale­ symbolami pamięci o tych, o których - Przeniesienie symboli jest ni­ ziono chętnych do ich przyjęcia. pamiętać chcemy? (-) czym innym, jak wykonaniem legal­ Drugi krzyż nej uchwały podjętej przez radnych Zdjęcia Alicja Zielińska W końcu doszło do burzliwej se­ - skomentował zaistniałą sytuację * Autorka jest dziennikarką „Dzien­ sji, podczas której radni postanowili wójt Czesław Witkowski. - Wybra­ nika Bałtyckiego”

18 pomerania łżekwiat 2008 Leon rybak (7) Pierwszy za równi

Leon Skelnik, jeden z pionierów polskiego rybo­ łówstwa dalekomorskiego, urodził się w przed­ wojennej Gdyni jako wnuk i syn kaszubskich rybaków przybrzeżnych. Z łowienia ryb utrzy­ mywali się jego dziadek Jan i ojciec Franciszek, ale szersze, udokumentowane dzieje gdyńskiej rodziny Skelników sięgają trzech wieków. Prezentowany poniżej siódmy (i ostatni na łamach „Pomeranii”) fragment przeprowadzo­ nego przez Zbigniewa Gacha wywiadu-rzeki, który wkrótce ukaże się w wersji książkowej, dotyczy m.in. pierwszych połowów floty polskiej na półkuli południowej.

-Jakie wielkości i kształty miewają ławice? - Na przykład śledź pojawia się w dwóch głównych typach zbiorowisk. Najczęstsze są tak zwane chmury, mające nawet po 10 kilometrów długości i wysokość (miąższość) rzędu 70 metrów. Drugi typ składa się z wie­ lu mniejszych, wrzecionowatych zbiorowisk pionowych, W tropikach obowiązywał oficerów wygodny strój. Leon Skelnik na zwanych słupami. Ławice śledzi przebywają podczas dnia „Neptunie" u wybrzeży Afryki, ok. 1961 r. w koncentracjach na głębokości od kilkudziesięciu do stu - Nieee. Sieć w kształcie wielkiego stożka z bocznymi, kilkudziesięciu metrów nad dnem. O zmierzchu podno­ nagarniającymi skrzydłami wymyślono i zaczęto stoso­ szą się ku warstwom przypowierzchniowym i ulegają tak wać już chyba w XIV wieku. Później starano się jedynie zwanemu rozproszeniu żerowiskowemu. optymalizować kształty skrzydeł, szczególnie po wpro­ -Z tego, co pan mówi, można wnioskować, że śle­ wadzeniu motoryzacji na statkach rybackich. dzie w ogóle nie bytują przy samym dnie, a przecież - Pamięta pan rekordowe zaciągi dokonywane du­ łowi się je włokiem, czyli siecią, która swą dolną częś­ żymi włokami na trawlerach-przetwórniach? cią wręcz orze dno? - Zdarzały się nawet 40-tonowe, ale wtedy musieliśmy - Włok jest siecią wleczoną, ale niekoniecznie musi bardzo uważać, bo napchany worek sieciowy łatwo pękał łowić przy samym dnie. Wcześniej niż trawlery rufowe przy wyciąganiu. Żeby temu zapobiec, jeden z rybaków, pojawiły się w użyciu nowe narzędzia łowcze, mianowicie przewiązany liną, wchodził czasem na zwisającą od stro­ włoki pelagiczne. Są to sieci, które trawler ciągnie w toni ny wody końcówkę Joli”, przecinał ją nożem i po prostu (w pelagialu) na ściśle zaplanowanej - dzięki wskaza­ upuszczał pewną partię ryb do wody. niom sonaru - głębokości, między powierzchnią a dnem oceanu. Pierwszą nadającą się do stosowania w rybo­ - Było to lepsze od zniszczenia większej połaci łówstwie siecią pelagiczną była tuka (od angielskich słów: włoka? two cutters - dwa kutry), skonstruowana przez duńskiego - Oczywiście... Taka sieć kosztowała, razem z osprzę­ sieciarza Larsena ze Skagen. Taką sieć, bardzo szeroko tem i linami, piętnaście tysięcy dolarów. rozwartą, ciągną jednocześnie dwa statki. - Przeciętnie jaką długość miały ciągnące sieć - Czyli tuka też jest włokiem? główne liny trałowe? - Oczywiście. W rybołówstwie przemysłowym stosuje - To zależało od głębokości poławiania. Liny wydawało się niemal wyłącznie włoki. Natomiast w kutrowym rybo­ się zwykle na długość równą potrójnej głębokości. A więc łówstwie przybrzeżnym, gdzie chodzi o pozyskiwanie ryb jeśli głębokość łowienia wynosiła 200 metrów, liny trałowe niepogniecionych, używane bywają także sieci pływające, odwijaliśmy z bębnów na 600 metrów. czyli pławnice, które mają formę długich „płotów” dryfu­ - Istnieje coś takiego, jak przelicznik wielkości jących za statkiem. włoka do wielkości statku rybackiego, który się nim - Włok jest wynalazkiem XX-wiecznym? posługuje?

pomerania łżekwiat 2008 19 społeczeństwo

- Tak. Włoka nie można powiększać w nieskończo­ - Tak. Przy czym wyprawa miała w dużej mierze cha­ ność choćby z tego powodu, że trawler w końcu go nie rakter zwiadowczy. Długość jej trwania przewidywano uciągnie. do dziesięciu miesięcy, ale wróciliśmy już po pięciu, bo - Czy wśród załóg trawlerów-przetwórni zdarzały dowiedzieliśmy się wszystkiego, co należało. Rozpozna­ się kobiety? liśmy łowiska i występujące w nich gatunki ryb. - Na polskich statkach - tylko lekarki. Na rosyjskich - Gdzie pływaliście u brzegów Afryki? i NRD-owskich zatrudniano również robotnice w prze­ - Od Mauretanii aż do wysokości portu Walvis Bay twórstwie. (Zatoka Wielorybów) koło Namibii. Najpierw używaliśmy - Jakie innowacje techniczne w kolejnych latach polskich włoków sizalowych, przez co wyniki nie były czyniły z trawlerów-przetwórni coraz doskonalsze imponujące. Później z rosyjskich trawlerów-przetwórni pływające fabryki? „Korolenko” i „Tołstoj” pożyczyliśmy lepsze włoki i, po­ — W pierwszym rzędzie: lawinowy rozwój urządzeń sługując się nimi przez kilka dni, zaczęliśmy osiągać za­ dowalające rezultaty. zamrażających. Po wtóre, śruby napędowe o zmiennym skoku piór (śruby nastawne), pozwalające na optymalne - Jakie ryby wpadały wam w sieci? wykorzystywanie mocy silnika. Po trzecie, coraz dokład­ - Ich nazwy nie były i do dziś nie są zbytnio znane niejsze urządzenia nawigacyjne i echosondy. w Polsce. Najwięcej pozyskiwaliśmy ryb czerwonych, pa- - Opowiedział pan trochę [w odcinku piątym - grusowatych, bo takie najchętniej kupowali Afrykańczycy przyp. Z. G.j o łowieniu w lodach. Proponuję teraz, na rynkach Ghany i Nigerii. Pagrusowate cieszyły się po­ dla kontrastu, kilka słów na temat łowisk tropikal­ pularnością tylko w całości; nie mogły być ani odgłowio- nych. ne, ani patroszone. W tamtych krajach ryby pozbawione - Co najmniej od połowy lat 50. XX wieku rozważa­ głów uważa się za nieświeże. no wejście polskiego rybołówstwa dalekomorskiego - Sprzedawaliście je? na wody afrykańskie. W latach 1958 i 1959 rejon ten - Ponieważ rejs był pionierski, mieliśmy trzy główne wstępnie penetrowały trawler Szkoły Rybołówstwa Mor­ zadania: łowić ryby, badać i ewentualnie sprzedawać skiego w Gdyni „Jan Turlejski” i statek badawczy Mor­ w lokalnych portach. W Lagos musiałem zamustrowaćdo skiego Instytutu Rybackiego „Birkut”. Rejsy zwiadowcze siebie, zgodnie z wcześniejszymi warunkami kontraktu, w rejonach od Sahary Hiszpańskiej do Zatoki Gwinej- szesnastu Nigeryjczyków, chcących się rzekomo uczyć skiej, z udziałem pracowników MIR, były kontynuowane rybołówstwa. Pojechałem z nimi łowić aż do Afryki Połu­ w latach 1959-1961. dniowo-Zachodniej... Wiosną 1962 roku szefostwo DALMOR-u, przewidu­ - Mieli panu wskazywać najbardziej wydajne ło­ jąc wysłanie swoich trawlerów-przetwórni na wody afry­ wiska? kańskie, wydelegowało do Związku Sowieckiego dwóch - Gdzie tam! Oni się na niczym nie znali. To byli zwy­ polskich kapitanów: Edwarda Wojtowicza i Kazimierza kli, prości robotnicy. Nie wiem, co później chcieli robić ze Duriasza. Skierowano ich na trawler-przetwórnię „Ka­ zdobytą na „Neptunie” wiedzą rybacką, bo przecież ich zań”, gdzie przez kilka miesięcy przyglądali się połowom kraj nie posiadał trawlerów-przetwórni. u brzegów Afryki. - Czy z pierwszego rejsu w tropiki przywiózł pan do - Jednak ostatecznie to pana wysłano w historycz­ Polski ładunek jakichś afrykańskich ryb? ny rejs rybołówczy pod Czarnym Lądem? - Po finalnym cyklu połowowym, gdy już mieliśmy - Rzeczywiście... 18 listopada 1962 roku trawler- wracać do Gdyni, ostatnią partię potraktowaliśmy po eu- przetwórnia „Neptun”, pod moim dowództwem, prze­ kroczył równik. - Były emocje i morskie chrzciny? - A jakże! Wszystko zostało przygotowane zgodnie z najlepszymi tradycjami przedwojennymi na polskich żaglowcach szkoleniowych. Każdemu z wytypowanych nowochrzczeńców już w przeddzień uroczystości wyma­ lowano na czole, czerwoną farbą wielkie „N” (neofita). Następnego dnia zaraz po obiedzie, na pokładzie udeko­ rowanym sieciami, polską flagą i proporcem DALMOR-u pojawili się: Neptun ze swoją żoną Prozerpiną oraz damy dworu, Astrolog, Tryton, jednooki Pirat, Lucyfer, swawo­ lące diabły, Lekarz i Fryzjer... - Powtórzmy: „Neptun”, pod pańskim dowódz­ twem, był pierwszym polskim statkiem rybackim, któ­ ry zaczął regularne połowy na półkuli południowej? Koncowka wloką, tzw. lola, pełna ryb na m/t „Neptun

20 Pomerania łżekwiat 2008 .Gryf Pomorski" - pierwszy polski statek-baza z prawdziwego zdarzenia (250 osób załogi) ropejsku: odgłowiliśmy, wypatroszyliśmy, zamroziliśmy - Zgadza się. Należały do nich głównie diabeł morski i ułożyliśmy w kartonach. Rzucono je potem, sondażowo, i rekinek, a ponadto ryby rajowate, ostrosze i chimery. na polski rynek, ale nie było wielkiego popytu. Zresztą Ukłucie spowodowane przez taki okaz wywołuje zapa­ DALMOR szybko wycofał swoje statki z wód afrykańskich. lenie skóry. Ryby toksyczne mają na płetwach grzbieto­ Wróciliśmy pod Labrador. Tam widzieliśmy lepszy interes, wych gruczoły jadowe, zwykle w kanalikach wewnątrz choć robiony w trudniejszych warunkach klimatycznych. kolców, wywołujące niewielkie, lecz bolesne rany. Dlatego Natomiast łowiskami afrykańskimi mocniej zainteresowa­ z niezwykłą ostrożnością należało je usuwać spomiędzy ła się ODRA ze Świnoujścia. innych złowionych okazów. - Jak długo pan pływał na „Neptunie”? -A jakie ryby poławialiście najczęściej wzdłuż wy­ -Aż do chwili przejścia, w maju 1965 roku, do przed­ brzeży Afryki? siębiorstwa pod nazwą Dalekomorskie Bazy Rybackie - Począwszy od Cap Jubi - wzdłuż wybrzeży Maure­ w Szczecinie. Objąłem tam dowództwo „Gryfa Pomorskie­ tanii, Senegalu, Gwinei, Sierra Leone, Liberii, Wybrzeża go” (najpierw podczas jego budowy w Gdańsku, potem Kości Słoniowej, Ghany, Nigerii - łapaliśmy morszczuka na morzu) - pierwszego polskiego statku-bazy z praw­ czarnego senegalskiego. Od równika na południe, aż po dziwego zdarzenia, liczącego 250 osób załogi. Przylądek Dobrej Nadziei, morszczuka przylądkowego. -Jaki obraz najsilniej utkwił panu w pamięci z rej­ Na innych łowiskach występowały w większych ilościach: sów tropikalnych? pagrusy, ostroboki, makrele, dorady, kielczaki, raje, tur- boty, morlesze... - Niejednokrotnie bywało tak, że w ładowni panowała temperatura minus dwadzieścia cztery stopnie, a na po­ - Czy obecnie nachodzą pana ogólniejsze reflek­ kładzie plus trzydzieści pięć. Tym samym, gdy załogant sje dotyczące rybołówstwa dalekomorskiego w po­ wewnątrz ładowni paradował w kufajce i czapce-uszan- wojennej Polsce? ce, jego kumpel obsługujący z pokładu windę (dźwig) stał - Moje najlepsze lata w karierze zawodowej były rów­ półnagi, w krótkich spodenkach. Któregoś razu w porcie nież najlepszymi latami polskiego rybołówstwa daleko­ Tema (Ghana) podczas przerwy w przeładunku, jeden morskiego. Gdy w połowie lat 80. odchodziłem w stan z Afrykańczyków zszedł cichcem po metalowej drabin­ spoczynku, Polska należała, w skali światowej, do pierw­ ce do wnętrza ładowni, chcąc ukraść i wynieść rybę za szej trzydziestki potęg rybołówczych (wówczas jeszcze pazuchą. Jednak nie przewidział takiej ewentualności, nie wszystkie państwa przybrzeżne zawarowały sobie jak przymarznięcie gołych dłoni do drabinki w ładowni, 200-milowe strefy ekonomiczne). Dziś jedyny z dawniej­ a to właśnie mu się przydarzyło. Nasi chłopcy musieli szych armatorów dalekomorskich, który przetrwał zmia­ go dosłownie oderwać od metalu, na którym pozostały ny dziejowe, czyli gdyński DALMOR, posiada ledwie trzy kawałki skóry. trawlery-przetwórnie, które łowią pod banderą maltańską - Czytałem gdzieś, że w północno-zachodniej Afry­ u wybrzeży nowozelandzkich... (-) ce polscy rybacy nierzadko wydobywali, jako przy­ Rozmawiał Zbigniew Gach łów, różne gatunki ryb kolczastych, a jednocześnie trujących. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Leona Skelnika

pomerania łżekwiat 2008 21 społeczeństwo

Kaszubski w Europie

Z Różą Thun, dyrektor Przed­ stawicielstwa Komisji Europej­ skiej w Polsce, o współorga­ nizowanym przez Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Między­ narodowym Dniu Języka Ojczy­ stego, jaki odbył się 21 lutego w Dworze Artusa w Gdańsku, rozmawia Dariusz Majkowski.

- Dla społeczności kaszubskiej Międzynarodowy Dzień Języka Oj­ czystego jest szczególnym świę­ tem dlatego, że jej mowa jako je­ dyna w Polsce uznana została za język regionalny. Jakie jest miejsce dla tego języka w zjednoczonej Europie? -W znacznym stopniu, a może na­ wet w pełni, zależy to od Kaszubów, - Człowiek dobrze znający swoje korzenie jest o wiele bardziej interesujący, przyciąga do siebie innych - mówił Róża Thun. którzy go pielęgnują. Mam nadzieję, Fot. Radosław Kamiński że rośnie liczba osób posługujących się nim. W Unii Europejskiej niezwy­ mówić po angielsku czy w jakimś in­ - Jak - pani zdaniem - Kaszubi kle wyraźnie podkreślana jest bo­ nym, ale jednym, języku, nie będzie wypadają pod względem ochro wiem waga różnorodności kulturowej, on ciekawy. Szansa znajomości ję­ ny swojego języka na tle innych która wyraża się przede wszystkim zyka, którym mówi mało ludzi, daje europejskich regionów? Czy do­ w funkcjonowaniu wielu języków. Te naszym dzieciom czy następnemu brze wykorzystują szanse, które małych grup Unia stara się chronić pokoleniu o wiele mocniejszą pozycję w tej chwili przed nimi stoją? i rozwijać. w społeczeństwie europejskim. - Nie jesteśmy długo w Unii - W tej chwili coraz więcej dzie­ - Coraz częściej dzieje się tak, Europejskiej, więc to czerpa­ ci ma możliwość nauki języka ka­ że dzięki znajomości języka ka­ nie z dobrodziejstw członkostwa szubskiego, niestety nieraz dorośli szubskiego można znaleźć lepszą w niej jest jeszcze dla nas nowe. mówią im: „Po co masz uczyć się pracę, więcej zarobić... W Polsce poparcie dla przynależ­ kaszubskiego, weź się lepiej na - Nie wiem, czy akurat zarabia się ności do Unii określa się jako nie­ przykład za angielski”. Jak, pani na kaszubszczyźnie, czy zarabia się zwykle wysokie i ciągle rosnące. zdaniem, przekonać dojrzałych lu­ po prostu na tym, że prowadzi się Jest to skutek m.in. tego, że fun­ dzi, aby zachęcali swoje pociechy kursy, lekcje kaszubskiego, pisze dusze strukturalne, np. Europejski do tej nauki? itd. Przecież nauczyciele polskiego Fundusz Społeczny, który pomaga - Po pierwsze, jedno nie wyklucza też zarabiają, dziennikarze prasowi, w uczeniu się przez całe życie, wy­ drugiego. Po drugie, im więcej języ­ radiowi i telewizyjni mówiący czy to korzystywane są coraz lepiej. Rów­ ków sobie przyswoimy, tym bardziej po polsku, czy w jakimkolwiek innym nież przez Kaszubów. Kiedy myślę otwarta jest nasza głowa i tym więk­ języku - również. Na znajomości an­ o dzisiejszej konferencji, w której sza umiejętność odnalezienia się gielskiego też się zarabia i bardzo występowali znakomici mówcy, w świecie. Po trzecie, znajomość dobrze! Może należy na to patrzeć znawcy języka kaszubskiego, kul­ własnej tradycji, regionu, języka inaczej: im bardziej człowiek jest wy­ tury kaszubskiej, kiedy obserwuję przodków daje nam mocne poczucie kształcony, im większą ma wiedzę młodych ludzi w strojach kaszub­ tożsamości, pewności siebie, a przez o swoim regionie, im więcej zna ję­ skich, którzy czują się Kaszubami, to - powiedziałabym - większą atrak­ zyków (może właśnie takich, który­ a jednocześnie Europejczykami, cyjność w Europie. Bo jeżeli wszyscy mi mówi mało ludzi), tym lepsze ma dobrze widzę ich przyszłość. na naszym kontynencie będziemy możliwości zarobkowe. - Dziękuję za rozmowę.

22 Pomerania łżekwiat 2008 zapiski strażnika wałowego

Grzegorz Gola

Próżny trud

Nadeszła wiosna. Pora roku budząca najbardziej kładnie odwrotnie! Nie trzeba być fitopatologiem, aby

^ nawet skrywane pokłady ludzkiego optymizmu. Nie ma to stwierdzić — wystarczy chwilę się nad tym zastanowić. co wspominać zimy! Ja jednak w kontekście budzącej Przecież to żywy organizm! Jak można bezkarnie go się przyrody na chwilę cofnę moje myśli. Dlaczego? Żal ćwiartować? Podobnie, w znanym mi przypadku, zupeł­ mi tych, co tej zimy odeszli. Drzew mi żal. nie chybione okazało się zasypanie ziemią na wysokość Dziwny to naród, który niszczy swoje bogactwo. Bo kliku metrów stojących przy skarpie pni starych drzew drzewa są bogactwem! Slogany o lesie znają wszyscy, w celu zrobienia miejsca pod parking. Kilkadziesiąt lasy są chronione. Pojedyncze drzewa teoretycznie też. cennych drzew umarło w ciągu kilku lat. Praktycznie - zdane są na łaskę lub niełaskę ludzkiej Z Żuław delty Wisły lasy zniknęły praktycznie głupoty. w XVII w. Teraz giną pojedyncze drzewa. Tutaj od zawsze Jadąc samochodem przez Pomorze, widzimy skutki wierzby i topole były źródłem opału. Te gatunki dobrze nieprzemyślanej ingerencji w krajobraz. Czasami znoszą w warunkach żuławskich mądrze wykonywane, odnosi się wrażenie, że drogi i ulice naszych miast nie niszczące cięcia. Dawniej nikt nie miał odwagi bez­ i wsi stały się obszarem pozyskiwania taniego opału. myślnie wycinać przydrożnych jesionów, kasztanowców i A przecież ich otoczenie jest uznawane za wizytówkę prastarych dębów. Przy chłopskich zagrodach, w ozdob­ kultury i poziomu cywilizacyjnego mieszkańców. Do­ nych ogrodach, sadzono za to miododajne lipy, świerki brze, że sąjeszcze dobre wzory dbałości o żywe zabytki. - naturalne odgromniki, a nawet ozdobne czerwone W Gdańsku Wielka Alej a zasadzona przeszło dwa wieki buki i platany. Dzisiaj gospodarze wolą niskopienne temu przez burmistrza Gralatha, dzisiaj nazywana ale­ pospolite tuje, nijak niepasujące do klimatu i krajobrazu ją Zwycięstwa, jest pieczołowicie chroniona, a ubytki nadwiślańskiej niziny. w umarłych drzewach na bieżąco są uzupełniane. Rynek w Nowym Stawie, małym miasteczku żuławskim, To nieprawda, ze przydrożne szpalery drzew są przy­ został ozdobiony lipami w latach 20. poprzedniego czyną wypadków komunikacyjnych. Brzmi to nawet wieku. W sąsiednim Nowym Dworze Gdańskim obsa­ zupełnie nielogicznie i, zwyczajnie, nie jest zgodne dzono główne ulice, w tym nadrzeczny bulwar. Były z prawdą. Być może taki pogląd jest lansowany tylko to przemyślane działania, wzbogacające architekturę po to, aby można było przenieść koszty odszkodowań tych małych miejscowości. Jaki kanon estetyczny każe powypadkowych na zarządców dróg. Kiedy przemie­ decydentom uznać takie zabiegi za niegodne zachowania rzałem kilka lat temu boczne (w stosunku do autostrad) dla potomności? drogi Meklemburgii, ze zdziwieniem stwierdziłem, że Tym, którzy od miękkich apeli i żalów wolą twarde w miejscach, gdzie pnie zbliżają się do krawędzi jezdni finansowe argumenty, warto nadmienić, że jedna lipa (zgodnie z niemiecką normą mniej niż na odległość przy Unter den Linden w Berlinie w 1997 r. wyceniona 80 cm) buduje się specjalne blaszane osłony wyposażo­ została na 1500 marek. Zapewniam, że wartość ta od ne w odblaski i znaki ostrzegawcze. Inaczej niż u nas. tego czasu znacznie wzrosła. Niewłaściwe, wadliwe ■ Sąprzykłady, że najpierw wycina się, dosłownie, w pień przycięcie (nie wycięcie, a przycięcie) drzewa w Wielkiej stuletnią przydrożną aleję, a dopiero potem zamawia się Brytanii może być obłożone karą sięgającą nawet 2500 dokumentację techniczną modernizacji tej drogi. funtów. W Stanach Zjednoczonych sąd wydal wyrok, Nie wiadomo, skąd i kiedy wziął się pomysł ogławia- w którym stwierdził, że zniszczenie stuletniego dębu nia drzew. Całkowita, a czasami nawet tylko częściowa, obniżyło wartość posesji o 15000 dolarów, czyli o 10 amputacja gałęzi jest dla większości gatunków zapo­ proc. wiedzią powolnej śmierci. Nazywanie tego pielęgnacją Przyjrzyjmy się wiosną naszym drzewom. Czy już nie­ dla zwiększenia zdrowotności określić można, łagodnie długo tolkienowskie enty, baśniowi strażnicy drzew, będą mówiąc, najwyższej próby głupotą bez granic. Jest do­ zmuszeni wypowiedzieć rasie ludzkiej wojnę? (-)

pomerania łżekwiat 2008 23 wędrówki po historii

Dom Petera

Stefan Świerczewski

W obrębie tzw. krainy w kratę, leżącej w regionie słupskim, za­ chowało się około 1400 budynków 0 konstrukcji szkieletowej. W znako­ mitej większości przestrzeń między słupami a ryglami wypełnia cegła, tworząc tzw. mur pruski. Zastąpiła ona wcześniej występujący, mniej trwały, szachulec, zwany na Pomo­ rzu fachwerkiem. Obecnie prawie nie spotyka się obiektów o konstrukcji ry­ glowej całkowicie szachulcowych. Ponieważ szachulec rozpowszech­ nił się na Pomorzu na przełomie XVIII i XIX wieku, można przyjąć, że domy o takich ścianach pochodzą W latach 20. ubiegłego wieku, gdy powstawały nowe dzielnice Ustki, domy tego typu, z tego okresu. Niezwykle cenne sta­ jak przy ulicy Kosynierów powszechnie tynkowano. Prawdopodobnie taki los spotkał ten należący do rodziny Hasse. Fot. Iwona Jot ło się przeto odkrycie w Ustce, przy ulicy Kosynierów, dużego szachulco- 0,25 m x 0,25 m (narożne o przekroju tach, stwierdzić, jakie było pierwotne wego budynku mieszkalnego. Nastą­ 0,30 m x 0,30 m) górą zaczopowano pokrycie połaci dachowych. Obecnie piło ono w wyniku zdjęcia tynku z ze­ w oczepach. Usztywnienie ścian wy­ dach ma dachówkę ceramiczną, któ­ wnętrznych murów, co było związane konano przy zastosowaniu ukośnych ra rozpowszechniła się na Pomorzu z zamierzoną rewitalizacją obiektu. zastrzałów umieszczonych przy słu­ dopiero w II połowie XIX wieku. Po natrafieniu na podprożu drzwi pach narożnych. Odstępy między słu­ Odkryte dokumenty wskazują że wejściowych od ulicy Kosynierów na pami wynoszą od 0,75 m do 1,15 m fundatorem budynku był Peter Has­ cyfry i litery „18 PH 04”, przyjęto hi­ i są większe tam, gdzie przewidziano se, urodzony 8 lutego 1770 roku. potezę, że „PH” to inicjały fundatora, otwory okienne. Wysokość słupów Pochodził on z bogatej rodziny, zwią­ a liczby są rokiem budowy domu. równa się wysokości jednej kondy­ zanej z pracą na morzu. Jego ojciec Teoria ta posłużyła w kwerendzie gnacji. Na oczepach dolnej kondy­ był przez kilka lat wójtem usteckim, mającej pomóc odtworzyć jego hi­ gnacji ułożono sosręby w rozstawie a więc zarządzał portem i Ustką-ów­ storię. około 1 m. Na nich umieszczono po­ cześnie wsią. Wójt w tym czasie, aż Omawiany budynek jest sześcio- dłużne belki do zaczopowania słupów do reformy ustroju miejskiego w 1808 traktowy, dwukondygnacyjny, niepod- górnej kondygnacji. roku wyznaczany był przez magistrat piwniczony. Od chwili wzniesienia aż Konstrukcję ścian działowych rów­ Słupska. Przewodniczył także radzie do zakończenia II wojny światowej nież wykonano jako ryglową. Podzia­ parafialnej. był obiektem wolnostojącym. Obecne ły wewnętrzne i rozmieszczenie izb Peter w roku budowy domu miał dobudówki pochodzą z lat powojen­ na obu kondygnacjach sąjednakowe 34 lata, a jego ojciec, Martin, nie nych. Wielkość domu (wymiary rzutu i typowe dla budynków na Pomorzu. żył już od roku. Zamieszkiwał wtedy ^ poziomego: 18,40 m x 8,40 m) wska­ W połowie długości domu zapla­ przy Haupt Strasse (obecnie ulica zuje, że był on wielopokoleniowy. Za­ nowano sień przelotową, a po obu Marynarki Polskiej). W roku 1803 mieszkiwali w takich razem rodzice jej stronach po dwie izby: większą zakupił od Johanna Fritzlaffa dział­ 1 rodziny dzieci. i mniejszą. Zwykle po prawej stronie kę przy ówczesnej Mittel Strasse 1 Budynek posadowiono na funda­ sieni znajdowała się izba dzienna ro­ 14 (obecnie ulica Kosynierów), na mencie z kamieni polnych, jakich dziców i ich sypialnia, po lewej - izba obrzeżach wsi. na Pomorzu jest pod dostatkiem. gospodarza i izba pomocy domowej, W tamtym czasie stawianie budyn­ Na nich ułożono podwalinę, w której parobka. Trzon kuchenny znajdował ku o konstrukcji szkieletowej trwało zaczopowano słupy. Wyżej umiesz­ się w sieni. Budynek nie posiadał wę­ około roku, a więc ukończono go czono legary podłogowe. Być może złów sanitarnych. około 1805 roku. I wtedy chyba Peter są one wtrętem, a pierwotnie podłoga Więźbę dachową wykonano jako przeprowadził się do niego. Wielkość pierwszej kondygnacji była inna. Słu­ krokwiowo-jętkową z pojedynczą domu pozwalała na zabranie ze sobą py ścian zewnętrznych o przekroju jętką. Trudno dziś, po ponad 200 la­ rodziny siostry.

24 Pomerania łżekwiat 2008

■ W roku 1814 urodziło się Peterowi nadal zamieszkiwali wspólnie, tym zasiedlili go nowi lokatorzy. Dokona­ drugie dziecko, syn Albert (starsza bardziej że Albert jako kapitan stat­ no wtedy pewnych zmian w obrębie córka miała na imię Berta). On sam ku rzadko przebywał w domu. Kie­ sieni, dobudowano węzły sanitarne zmarł 18 czerwca 1839 roku w Ustce dy się ożenił - nie wiadomo. Zmarł i przybudówki do ścian szczytowych. i z pewnością został pochowany na w roku 1866, gdy jego syn miał już 11 Na strychu, przy szczytach, utworzo­ nieistniejącym już cmentarzu, obok lat. Eduard nie poszedł w ślady ojca no po jednej izbie, co nieznacznie dawnego kościoła pw. św. Mikołaja i został kupcem. W 1883 roku uro­ zmieniło ich wygląd. Pomimo tych (dziś jest to skwer im. Jana Pawła dziła mu się córka, która do wybuchu zmian nie została zniekształcona II obok Zaułka Kapitańskiego). Jego II wojny światowej mieszkała w domu dawna bryła budynku, zachowały syn miał wówczas 25 lat i chyba nie zbudowanym przez pradziadka, Pete­ się podziały i elementy konstrukcji był jeszcze żonaty, gdyż jego po­ ra Hasse. Eduard zmarł w 1929 roku, ścian, a w wielu miejscach oryginal­ tomek, Eduard, urodził się dopiero w wieku 74 lat. ny szachulec. w 1855 roku, a więc w 16 lat po śmier­ W latach 20. ubiegłego wieku, gdy Dziś ten ponad 200-letni dom za­ ci dziadka. powstawały nowe dzielnice Ustki Po śmierci Petera Hasse jego ma­ i niemodne stawało się budownictwo sługuje na szczególną uwagę ze jątek podzielono. Dom przy Mittel drewniane, domy tego typu, jak przy względu na zachowaną pierwot­ Strasse otrzymał Albert. Nierucho­ ulicy Kosynierów powszechnie tyn­ ną substancję, niezmienioną przez mość przy Haupt Strasse dostała na­ kowano. Prawdopodobnie taki los dwa stulecia bryłę architektoniczną tomiast Berta, będąca żoną kapitana spotkał również ten należący do ro­ i utrwalony przez wieki na Pomorzu Friedricha Hildebranda. Ale chyba dziny Hasse. Po II wojnie światowej patriarchalny podział wnętrza. (-)

Amatorski ruch teatralny w Gniewie w latach 1919-1950 Andrzej Lubiński

W monografii „Dzieje miasta Gnie­ wu do 1939 roku” pod redakcją Błaże­ ja Śliwińskiego, wydanej w 1998 roku, Mieczysław Widernik działalności kul­ turalnej w okresie międzywojennym poświęcił zaledwie kilka zadań, bo i materiałów na ten temat prawie nie ma. Napisał, że działały Towarzy­ stwo Czytelni Ludowych (TCL), To­ warzystwo Śpiewacze „Halka”, chór męski Kociewiak, zespoły śpiewacze w szkole powszechnej i progimna- zjum, w latach 30. chór Dzwon, kie- . rowany przez Zygfryda Smoczyń­ skiego. Warto przybliżyć czytelnikom „Pomeranii” dzieje ruchu teatralnego w Gniewie, korzystając ze wspo- „Przebudzenie śpiących rycerzy", 1919 r. Witold Bartkowski w pierwszym rzędzie od ' mnień Heleny z Bartkowskich Lubiń­ prawej oparty o armatę, Artur Bartkowski ma na piersiach orła, Stefan Bartkowski z siwą skiej (1915), mojej mamy, oraz zdjęć brodą, w środku wśród krasnali siostry Aleksandra i Halina Bartkowskie. [ i dokumentów, jakie znajdują się było pod panowaniem pruskim. Pod­ osób sali mojego dziadka Kazimierza w posiadaniu naszej rodziny. jął się ich pan Dunajski (imienia nie Bartkowskiego sztukę „Przebudzenie Pierwszy chór amatorski w mie­ pamiętam), a pomocą służyły Maria śpiących rycerzy”. Wystąpiło w niej ście, Halka, rozpoczął działalność, Bartkowska (1898-1976), najstarsza dwunastu dorosłych aktorów ama­ jak podaje Widernik, w 1920 roku, siostra mojej mamy, Anna Czarnow­ torów i tyle samo dzieci. Z przedsta­ chociaż - jak wspomina moja mama ska i Maria Woźniewska. Już w poło­ wienia zachowało się zdjęcie oraz '■ - próby jego powołania prowadzono wie 1919 roku chór i zespół teatralny jedynie dwie zwrotki tekstu, jakie już rok wcześniej, gdy miasteczko wystawili w mogącej pomieścić 300 wypowiadali krasnale.

Pomerania łżekwiat 2008 25 wędrówki po historii

Pierwszy mówi do siedzących pod skalistą górą kompanów, poganiając ich do pracy:

Do roboty, do roboty, Kujcie żwawo, kujcie młoty, Dla tej Polski, dla tej mowy Trza złociste kuć podkowy.

Drugi na to: ■ ^ ' jm\ ■ 'Mil Ai 1 m ^ A ßii i H Co tak wrzeszczysz, co tak krzyczysz Cudne rzeczy mi się śniły, O tej Polsce, o tej miłej...

„Kopciuszek", 1935 r. Od lewej: Marta Urban, Władysława Kurowska, Cecylia Puczyńska, Stroje potrzebne do przedstawienia Helena Bartkowska, Grzesia Grubczyńska, Maria Klein, klęczą: Regina Frankowska, przygotowano we własnym zakresie, Hildegarda Piątek, Gerard Błażek jako czarownica. a sztandar z polskim orłem wyhafto­ wały jeszcze w czasie pierwszej woj­ a na skrzypcach brata Artura, który na Na początku lat 30. działalnością ny światowej moja babcia Helena, jej początku lat 20. przez dwa lata dojeż­ kulturalną kierował Jan Wiśniew­ córka Maria oraz Anna Czarnowska dżał do konserwatorium w Gdańsku, ski. Stefan Bartkowski wyjechał na i Anna Woźniewska. 27 stycznia 1920 wykorzystywano również do ilustro­ pięć lat do Tczewa uczyć się zawo­ roku witał on wkraczających do Gnie­ wania muzyką niemych filmów wy­ du kupieckiego. Gdy wrócił w 1935 wa od strony Nicponi hallerczyków. świetlanych w sali mojego dziadka. roku do Gniewa i zaczął pracować W drugiej połowie lat 20., gdy Artur, pracując po maturze w Banku w sklepie państwa Jabłońskich jako w wiek dorosłości wchodziło poko­ Polskim w Tczewie, grał w zespole kierownik działu bławaty i konfekcja, lenie urodzone przed wybuchem kameralnym i śpiewał w chórze Echo. ponownie zaczął reżyserować sztuki pierwszej wojny, aktywność zespołu Bracia przejęli uzdolnienia muzyczne i grać główne role. Do zespołu dołą­ teatralnego nabrała rozmachu. Dzia­ po swojej mamie Helenie. czyła również moja mama, Helena łał on wówczas przy Towarzystwie Zespół teatralny wkrótce zasły­ Bartkowska, która ukończyła pensję Czytelni Ludowych. Prezesem był nął z występów poza Gniewem: u hrabiny Jadwigi z Działyńskich Za­ Feliks Tramowski, zegarmistrz i ju­ w Morzeszczynie, Piasecznie, No­ mojskiej w Kórniku i prowadziła aż biler, skarbnikiem Jan Wiśniewski, wem, Pelplinie, Janowie („Małej do wybuchu drugiej wojny światowej naczelnik Urzędu Pocztowego, zaś Polsce”). W tym ostatnim grał regu­ bibliotekę TCL. Fundusze na książki sekretarzem Izabela Klein. Osobami larnie - na wolnym powietrzu przy pochodziły ze sprzedaży biletów na odgrywającymi znaczną rolę w grupie granicy z Niemcami koło Pastwy albo przedstawienia. Jeżdżono kupować byli Stefan (1905-1988) i Artur (1904- w karczmie Dąbrowskiego, gdzie je do Tczewa i Grudziądza. 1935) Bartkowscy. Pierwszy w wieku była sala widowiskowa. Wśród ak­ Próby teatralne odbywały się dwa 19 lat został reżyserem i choreogra­ torów amatorów znajdowali się na­ razy w tygodniu. Aktorzy - amatorzy fem wystawianych sztuk oraz wyko­ uczyciele: Janina Rychlińska, Ge­ musieli już znać na pamięć teksty nawcą wielu ról. Często wcielał się rard Błażek, Zdzisław Drzewiecki, swoich ról. Przez długie lata sufler- w role kobiet. Grał je tak suge­ sekretarka w Inspektoracie Szkol­ ką była Izabela Klein. Na próbie ge­ stywnie, że niektórzy widzowie byli nym Janina Loebel, Aleksandra neralnej widownię stanowiły dzieci. przekonani, iż rzeczywiście mają Bartkowska (1907-1995), Elżbieta Garnizon polski, który stacjonował do czynienia z przedstawicielkami Kaczanowska, Jadwiga Kaczanow­ w Gniewie, wykupywał komplet bi­ płci żeńskiej. Kiedyś, gdy przebie­ ska, Halina Bartkowska (1908-1977), letów dla swoich żołnierzy. Oddziel­ rał się przed wejściem na scenę, Melania Kurowska, Lidia Augustyno­ nie wystawiano przedstawienia dla garderobiana zauważyła wylatujące wicz, Stefański (imienia nie znam), ludności cywilnej. W repertuarze z sukni pióra i zawołała do niego Stefan Bartkowski, ksiądz Fabian zespołu było kilka sztuk: „Wujaszek z kociewska: „Panno! Panna psie- Wierzchowski - opiekun duchowny z Gdyni”, „Ciotka Karola”, „Burszty­ rzyl”. Marzeniem Stefana było zostać zespołu i członek TCL, Franciszek ny Kasi”, „Kopciuszek", „Pieśni i tań­ aktorem. Jednak stryj Juliusz, ksiądz Kaszubowski. W roku 1927 miesz­ ce polskie”, „Okrężne”. Tę ostatnią infułat, zamiar ten mu wyperswado­ kańcy Janowa mogli obejrzeć sztukę pokazywano podczas dorocznych wał. Jego umiejętność gry na pianinie, „Chata za wsią”. dożynek.

26 Pomerania łżekwiat 2008 W trzyaktowej komedii „Ciotka Ka­ Placu Zamkowym. Zysk przezna­ Lidia Sarnowska, Senia Wasilewska, rola” główne role grali: Stefan Bart­ czono na odbudowę Warszawy. Jadwiga Grabowska i Maria Słomska kowski, Jan Haza, Aleksander Dy­ Zbierano również pieniądze na po­ przygotowała przedstawienia baleto­ lewski, Marian Stojałowski, Helena stawienie symbolicznego pomnika we „Walc Fransois” i „Kier Pik”. Na Rezmer. Ze spektaklem tym wiąże dla pomordowanych mieszkańców występy wybierano się i samochoda­ się pewna anegdota. Podczas wy­ Gniewa i okolic. Zamówiono go mi, i wozami drabiniastymi... stępu dla żołnierzy ci tak się śmiali u pelplińskiego kamieniarza Cicho­ W roku 1950, gdy Stefan Bartkow­ i głośno wypowiadali swoje uwagi, sza. Jego koszt wyniósł 1,1 min zł. ski wyprowadził się do Bydgoszczy, że do łez doprowadzili cały zespół. Napis na monumencie z inicjatywy by prowadzić sklep „Moda Polska”, Jedna aktorka ze śmiechu posiu- mojego ojca Bronisława (1915-1989), zespół zakończył działalność. siała się, a szeroka struga leciała więźnia obozów koncentracyjnych, Zainteresowania teatralne rodziny I na suflerkę, która w różne strony brzmiał: „Przechodniu, powiedz Pol­ Bartkowskich kontynuuje z powo­ się wychylała, aby tylko nie zalało sce, że wierni jej prawom tu spoczy­ dzeniem Wiesław Geras, mój kuzyn jej głowy. wamy”. W środku płyty umieszczono mieszkający we Wrocławiu. Jego słowa: „Tu spoczywają prochy po­ W montażu słowno-muzycznym mama, Aleksandra, występowała mordowanych przez Niemców oby­ z przyśpiewkami pt. „Umarł Maciek, w gniewskim amatorskim zespole wateli Gniewa i okolic”. W połowie umarł” wiodące role śpiewacze mieli teatralnym w latach 20. On zaś od roku 1947 pomnik został poświęcony Maria Słomska, z zawodu farmaceu- czterdziestu lat organizuje we Wroc­ tka, i Czesław Fele. Grupa zdecydo­ na cmentarzu katolickim. ławiu WROSTJA - Wrocławskie wała się również wystawić operetkę Artyści amatorzy z przedstawienia­ Spotkania Teatrów Jednego Akto­ „Papugi naszej babuni”. Babunię mi jeździli po powiatach tczewskim, ra, cieszące się dużą popularnością grała Maria Słomska, papugi - Ste­ kwidzyńskim i sztumskim. Dochód ze wśród miłośników Melpomeny. Nie­ fan Bartkowski i Jan Haza, a wnuczki sprzedaży biletów przeznaczany był którzy aktorzy występują ze swoimi - Halina Koziełłowa i Armela Kujaw­ na różne cele. W 1948 roku zbierano monodramami również w Toruniu. ska. W zespole byli ponadto: Marta pieniądze m.in. na Ochotniczą Straż Od kilku lat w spotkaniach tych obok Urban, Władysława Kurowska, Cecy­ Pożarną w Morzeszczynie. W skład Polaków biorą udział artyści z Nie­ lia Puczyńska, Helena Bartkowska, zespołu weszli: Jan Haza, Aleksan­ miec, Rosji, Ukrainy, Litwy, Białorusi, Grzesia Grubczyńska, Maria Klein, der Dylewski, Leon Zwiernik, Marian Armenii, Wielkiej Brytanii, Słowacji, Regina Frankówka, Hildegarda Pią­ Stojałowski, Stefan Bartkowski, Hele­ Estonii i Albanii. Wiesław jest też we tek, Gerard Błażek. W 1938 roku ak- na Rezmer, Marta Weideman, Helena władzach międzynarodowego stowa­ torzy-amatorzy wystąpili w Janowie Bartkowska, Jadwiga Kamińska, Iza­ rzyszenia Instytutu Teatralnego dzia­ z repertuarem „Pieśni i tańce polskie”. bela Błażek i Marian Pozorski. Tego łającego przy UNESCO. (-) Na scenie pojawili się: Helena Bart­ samego roku grupa w składzie: Lidia Zdjęcia pochodzą ze kowska, Franciszek Gostomski, Ha­ Wasilewska, Krystyna Seroczyńska, zbiorów autora. lina Małkowska, Melania Małkowska, Gertruda Siebert, Stefan Bartkowski, Maria Klein, Marta Urban, Czesław Fele, Otylia Gostomska, Lidia Go- stomska i Halina Urban. Obok zespołu działającego przy TCL istniał jeszcze jeden, prowa­ dzony przez Marię Wiesse. Jego członkami były osoby należące do Towarzystwa Młodych Polek i So- dalicji Mariańskiej. Maria Wiesse przygotowywała sztuki o treści reli­ gijnej. Były wśród nich przedstawie- 1 nia „Gdzie jesteś, Panie" i „Poncja I - córka Piłata”. Po drugiej wojnie światowej grupa teatralna wznowiła działalność pod kierunkiem Stefana Bartkowskiego. Występowała z repertuarem przed­ wojennym. Pierwszą wielką zabawę ludową połączoną z występami ar­ „Ciotka Karola”, 1948 r. U góry od lewej: Jan Haza, Aleksander Dylewski, Leon Zwiernik, tystycznymi zorganizowano 1 lipca Marian Stojałowski, Stefan Bartkowski, siedzą od lewej: Helena Rezmer, Marta Weide­ 1945 roku w sali gimnastycznej na man, Helena Bartkowska, Jadwiga Kamińska, Izabela Błażek, Marian Pozorski.

Pomerania łżekwiat 2008 27 O ÜCZBA y dodöwk do „Pomeranii" ' 14), łżekwiat 2008

Rómk Drzeżdżónk usadłe zmarachówóne zaczałe zwółiwac ledzy JASTROWÖ PRZIGÖDA na stojący tam łówce. na rezurekcja, redosno - Zdążełe jesme - grając: Jastre! Jastre! wespólno rzekłe blez­ W kóscele, mółi Karolena wstała - Te jes j esz za mółi. niaczczi. Bartk, uzdrzół na wół- Spij doch. negó dnia wczas reno. -Jo... jo... tórzu stojącą figürä Ba­ Jesz słunuszka na niebie Knóp rozbleczół sä, Słunuszkó póma- ranka trzimiącegó fana nie beło widzec, leno na przekrił kołdrą spód linkü pódnószało sä do dobecegó. Pócygnął wschódny stronie jego chtemy czec beło jego górę. Czej ju szteczk Karolena za mańtel, czerwone parmienie ceche rikanie: złocestegó krążka beło a rzekł: -Za mółi, za mółi, jó zaczinałe rozwidniać widzec, slóde cos sä - Wzelój, wzelój, tu widnokrez. Dzewczä wiedno jem za mółi... póreszeło. Urzasłe ón wskócył. zdrzące bez okno cecho głupó Karolena. dzewczäta ódwrócełe - Jo, jó, Bartku, rzekło: Dzewczä wechó- sä, a wtim z krzów widza. To je wierä ten -Nie zaspa jem. dzące z jizbe rzekła do weskókł na nie bracy- jistny - odpowiedzą Opócuszku, be nie niego: szk Karolene redosno cecho Karolena. zbiidzec śpiącego bra- - Nie blekój. Wi­ wołające: -A witlo... cyne, oblokła sä w swią- tro pudzeme. Jó ce to - Degü, degü, degü, - Co witro? techne ruchna ułożone przecä obieca. degü! - knópiczk zaczął - A witlo jó ce zós na stołku kole łóżka. Karolena na pólcach brzózkama degówac je wedegüjä - usmióny Czede wcygała bóte, weszła z checzi. Czej pó szperach. Bartk chwecył Karolena niechcące zdrzuceła ju nalazła sä za pórtką - Bartku, Bartku. za räkä. - Bó te jes moja z nocny szafczi malin- pobiegła flot do Lujize. - Karolena złó na niego kóchónó sostla. czegó słonia. Trzósk Na ju żdała na nia kole wrzeszczała: - Przesta­ uderzający ó podłoga swojego dodomü. ni, przestani, to nie dzy­ figürczi zbudzył knó- - Jó ju chcą do ce só! Dopierze witro! piczka. Nen sódł w łóż­ zwónic - Luj iza schowa Naróz knópiczk ku i zaspóny spitół w tasza szauertelefón. óprzestół de- sosträ: - Mółi chcół jic ze gówanió. Stanął - Ju cas, ju jidze- mną... - dolmacza sä w molu a we- zasapónó Karolena. me? cygnął rączka Petanio: - Tej nót beło wzyc -Nie, nie, nie dzysó, w czerenkü słuń- 1. W ja- jego ze sobą. witro. Spij. ca: czim dniu, - Ne ceż te! Ón je - Na pewno nie? - Tam, tam, ba- wedle le- za mółi. Zresztą, co te - Ale na pewno, lanek! dowich wiesz o młodszich bra- spij. Dzewczäta óbró- wierze- - Jo ce nie wieża cynach, jes jedinaczką. cełe sä w strona, dze niów, Wiólganocny Ba­ - knóp zdrzół na niąza- Tak gódające dzew- wskózywół Bartk. rank skókó trze raze bez spónyma óczama. - Tej czäta szłe chütkö Zadzewówóne uzdrzałe, słuńce? cemü sä öblökös? w strona górczi stojący jak nad wschodzącym 2. Kögö symbóla je -To krejamnota. Jak krótko za wsą. Ob droga słunuszka trze raze Wiólganocny Barank? nazód przińda, tede ce dołączełe blezniaczczi skócził Wiólganocny 3. W jaczim dniu Ja- Basza i Kasza. wszetkó opowiem. Barank. strów może degówac? - Wez mie sobą, Czede ju wlazłe na W tim sarnim cza­ prosa. czep ny przitczi górczi, su kóscelne zwóne „NAJÖ ÜCZBA” - EDUKACYJNY DODÓWK DO „POMERANII” Redakcjo: Jiwóna i Wójcech Makuróce Stało wespółrobóta: Dorota Kerlen, Małgorzata Grzib, Bożena Ugówskó, Hana Makiirót, Tomósz Fópka, Romón Drzeżdżón, Janusz Mamelsczi Skłód DTP: Wójcech Makurót Wedanie üdetköwione bez Ministra Benowech Sprawów i Administracje dodöwk do „Pomeranii” • „Najö Üczba” • łżekwiat 2008 I klasę IV-VI spödleczny szkołę Rómk Drzeżdżónk ZAPADŁE DWIERZE

W Chmielnie wiedno Jak łe ónoje uzdrzało, dzeń w dzeń płaczlewim że zjiscywają sä jich jesz pamiatają ö dzyrs- wepłoszało sä zaró. Ko głosem wółó swoja pa­ snica o bogactwie. W czi ksyżence Damroce. po sztóce przemogło nią: -Jó pierszi je óbó- Ledze wierzą, że na strach i podeszło bleżi, - Dam - ro - ka, cził, temu jó weznä dnie jich jęzora leżą żebe lepi sä j ima przez- Dam - ro - ka, Dam połowa detków, a wa sä I skarbe ze stóregó, drze- pódzelita resztą - ostro A drzec. Po prówdze bele - ro - ka. wianegó koscoła: zwó- öne piäkne. Dzewcza Jinym razem trzech rzekł pierszi. 0 ne, co sä skiilałe do pamiatało, co ji rze­ rebóków łowiło seca- - Czemuż to? - roz- wódę za swoją panią, kła starka. Żebe we- ma rebe. Jak zrobiło sä gorził sä dredżi. - To jó s i złote dwierze, do ja- cygnąc wszetcze, trze­ cemno i pókózół sä mie- doch cesnął sece w ten czich przerzesza sä ba uchwecec za ten sąc, kół czółna iizdrzele plac. - Kó me doch je T Damroka. nöwiäkszi. Le öno nie dzywny wid. To bełe wkłódóme do mojego Bódój tej sej one są meszlało, że ön bädze złote dwierze, co letko czółna - jiscył sä trze­ widzec na gładzę jęzora taczi gromisti. Nie syg- płiwałe na wodze. c cy. i może je wszetcze we- ło mii ódwódżi, żebe go - Jajo! To po prów- Wtim dwierze zro- cygnąc. Ko do dzysdnia chwecec. Nie wierzeło, dze one są! - zawółół z biłe sä cażcze, czółen nikomu to sä nie udało. że go iiniese. Za to pierszi rebók. wiózł głąbi w jezoro Jednego dnia dzew- webrało ten nómieszi. - I są zrobione I i zaczął nabierać wódę. cza, co prało pierza Jak le go uchweceło, z prówdzewegó złota! To dwierze cygnałe gó w jezorze, widzało tamte dwa zarö zdżinałe - dodół dredżi. tak w dół. Rebóce jesz w wodze te trze zwóne. pod wódą. Skłopótóne Zarzucele tam sece próbówele dopłenąc do Wepłenałe prawie zaniosło mółi zwón i chcele dwierze we- brzegu, leno zapezglele do połowę. Jeden beł do ksädza. Pówiesele cygac. One bełe baro sä w sece i met z dwie- wiółdżi, dredżi perznä gó nazód na zwón- letcze i szło to j ima dose rzama szle na dno. mieszi, a trzecy często nice chmieleńsczegó szekówno. Jak wkłódele Nad placem nie- mółi. koscoła. On do dzysdnia je do czółna, ju meslele, szczescó pókózałe sä

łżekwiat 2008 • „Najö Üczba” • dodówk do „Pomeranii' klasę IV-VI spödleczny szkołę

cenie dwüch białków, jima damie i räkama sława, Damroczena pia- - Czemü wa nie dóta co gódałe ze sobą. pókózywół, co mają stórka! pökü temü jęzorowi? - Czemu öni sä tak robie. Wtim zjawia sä Rebóce i tero sä pów- Ostawta doch te dwie­ kłócele? - spita młod­ piäknö ómóna. To beło strzimele, chóc miele ju rze, one spócziwają na szo. dzewcza. gäbe ótemkłe. Jak le dnie, bó jó tak chcół. - Nie wiedzele, że - Witójta, rebóce. Darosława zdżina, ro- Jó jem Swiatopółk. Nie müszi damie, żebe we- Wa mie nie pozna? To jó bile dali. pozwolą, żebe jaczis cygnąc dwierze - od­ jem, waju królewiónka, - Chteż to mó ód- rebóce zabierele mie rzekła starszo. Damroka. Czemü wa wóga wecygac dwie­ moje skarbe. Ko jeżle Omóne wnetka zdżi- nick nie gódóta? rze móji üköchony? wa óstawita te dwierze nałe, a woda jesz długo Ko öni doch do­ Ostawta je, ale zaró, Dobrogóstowi, tej jó niosła słowa staresz- brze wiedzele, że bó jó, Barnim wama waji püszczä z żecym. czi: mószą damie. Za sztót gódóm, że wa stądka nie - Czemü prawie - Müszi damie..., mü­ Damroka zdżina, tej ündzeta żewi - wrzesz- jemü? - bracynowie szi damie... . dali cygnäle swoje czół ricerz. zawrzeszczcie prawie Na brzegü tej stojół sece. Wtim üzdrze- Miele ju chäc püscec razem. młodi Radogost. Do­ le dregą ómóna. Tim ra­ sece i ücekac, ko na czas To sygło, żebe dwie­ brze zapamiatół, co tam zem to beła stareszka. sä öpamiätele, a ricerz rze znowü stałe sä widzół i czuł. Jak dorósł — Boże pómagój. wnetka dzes przepódł. cażcze. One zaczałe jic i óstół rebókem, i jemü Witom was po bóżemó, Jak dwierze dotkłe nazód w wóda i cygnałe jednego dnia pókózałe a wa mie nic nie ódpó- ju czółna, óbóczele jesz za sobą czółen, sece sä dwierze. Łowił pra­ wieta? Wa mie nie zna- jedna ómóna. Tero to i bracynów. wie rebe ze swójimabra- jeta? beł stolemny, küstrzny Prze żecym óstół cynama. Zaró nakózół Jó doch jem Daro- pón na koniu. blós Radogost.

dodówk do „Pomeranii” • „Najó Üczba” • łżekwiat 2008 Harm MakürM G R w\m A Uszli czas 2. te pisół 2. wa pisele je gramatną kategorią czasnika, jakö odnosziwó te pisa(ła) wa pisałe M sä do aktiwnosców i zdarzeniów, chterne wa pisa(ła) dokónywałe sä chüdzy negó sztótu, w jaczim 3. ón pisół 3. oni pisele sä ö nich gódo. A ona pisa(ła) one pisałe ono pisało T ÜsZLE CZASE W KASZEBIZNIE e pisele Kaszebiznie przenoleżne sąsztere orte uszłego I zesadzonego czasu (w kaszebsczim jäzekü ni III. opisowe forme zesadzone z wepomożnego ma uszłego prostego czasu): K słowa mieć i forme znanköwniköwegö mionoczasnika zakuńczony na -1 A I. archajiznowi uszli czas - je zesadzony z ösöböwi forme wepomożnego słowa pisać hec (jem, jes, je, jesme, jesta, są, jesce) 1. (jó) móm pisóne 1. (me) móme pisóne i czasniköwi forme uszłego czasu 2. (te) mósz pisóne 2. (wa) mota pisóne zakuńczony na osobowe zamiono nie je tuwo muszebne: 3. (ón) mó pisóne 3. (oni) mają pisóne (We) moce pisóne

pisać IV. konstrukcje zesadzone z czasniköwi 1. (jó) jem pisół 1. (me) jesme pisele (jo) jem pisa(ła) (me) jesme pisałe forme uszłego czasu zakuńczone na -ł i dodónego słowa żem, żes, iesme, iesta, 2. (te) jes pisół 2. (wa) jesta pisele iesce\ osobowe zamiono nie je tuwö (te) jes pisa(ła) (wa) jesta pisałe muszebne; forme tego czasu nie sä użiwóne (wa) jesta pisa(ła) w 3. osobie pojedinczi i wielny leczbe; (te 3. (on) je pisół 3. (oni) są pisele forme dostałe sä do kaszebsczegö jäzeka (ona) je pisa(ła) (one) są pisałe pod ceska kocewsczego dialektu): (ono) je pisało pisać (We) jesce pisele 1. (jó) żem pisół 1. (me) żesme pisele (jó) żem pisa(ła) (me) żesme pisałe II. uszli czas zesadzony z müszebnegö osobowego zamiona i czasniköwi forme 2. (te) żes pisół 2. (wa) żestapisele uszłego czasu zakuńczony na (te) żes pisa(ła) (wa) żesta pisałe (wa) żesta pisa(ła) pisać 3. on pisół 3. oni pisele 1. jó pisół 1. me pisele ona pisa(ła) one pisałe jó pisa(ła) me pisałe ono pisało

(We) żesce pisele IV łżekwiat 2008 • „Najó Üczba” • dodówk do „Pomeranii' Zaüszli czas znankównikówegó mionoczasnika Okróm uszłech czasów weapartniwö sä zakuńczony na -n-, -t- i forme osobowego w kaszebsczim jäzekii zauszłi czas; czas nen zamiona: uchowół sä w kaszebiznie do dzysdnia, leje to forma w copanim sä. Zauszłi czas je użiwóny jisc jeżle móme do üczinkü z dwoma nastającyma 1. jo bel jidzony 1. me bele jidzony po sobie aktiwnoscama; czas nen wskózeje jó beła jidzonó me bełe jidzone na póprzednosc ópisywóny aktiwnosce. Je on 2. te bel jidzony 2. wa bele jidzony zesadzonym czasä i może bec usódzóny na te beła jidzonó czile ortów: w a bełe jidzone I. zauszłi czas, jaczi skłódó sä z osobowi forme 3. on beł jidzony 3. oni bele jidzony wepómóżnegó słowa bec w iiszłim czasu óna beła jidzonó one bełe jidzone (bel, bela, belo, bele, bele), czasnikówi ono belo jidzone forme iiszłegó czasu zakuńczony na We bele jidzony -ł i forme wepómóżnegó słowa bec

w temym czasu; osobowe zamiono nie je III. zauszłi czas, jaczi skłódó sä z osobowi müszebne, choc może bec ono iiżiwóne w forme wepómóżnegó słowa mieć w uszłim mól fórmów: jem, jes, jesme, jesta: czasu (miół, mia(ła), miało, miele, miale), forme znankównikówegó mionoczasnika pisać zakuńczony na -t- i forme osobowego 1. (jo) jem bel pisół zamiona: (jo) jem bela pisa(ła)

2. (te) jes bel pisół pisać (te) jes bela pisa(ła) 1. jó miół pisóne 1. me miele pisóne jó mia(ła) pisóne me miale pisóne 3. (on) bel pisół (ona) bela pisa(ła) 2. te miół pisóne 2. wa miele pisóne (ono) beto pisało te mia(ła) pisóne wa miale pisóne wa mia(ła) pisóne (We) jesce bele pisele 3. ón miół pisóne 3. oni miele pisóne 1. (me) jesme bele pisele óna mia(ła) pisóne one miałe pisóne (me) jesme bele pisałe ono miało pisóne

2. (wa) jes ta bele pisele We miele pisóne (wa) jes ta bele pisałe (w a) jes ta beła pisa (la) Orte uszłech czasów i obrobienie zauszłego czasu na spódłim: E. Breza, J. Treder, Gramatyka kaszubska. 3. (oni) bele pisele Zarys popularny, Gdańsk 1981, s. 133-134; J. Treder, one bełe pisałe hasło czas przeszły w: Język kaszubski. Poradnik encyklopedyczny, pod red. J. Tredera, Gdańsk 2006 II. zauszłi czas, jaczi skłódó sä z osobowi s. 42-43. forme wepómóżnegó słowa bec w iiszłim czasu (bel, bela, belo, bele, bełe), forme dodówk do „Pomeranii” • „Najó Uczba” • łżekwiat 2008 V Beata Janköwskö WANOGA DO KARTUZ Dopierze 29 stre- coła w góticczim W kólegiace ob­ jesz nie je nalazłi. miannika 1923 r. Kar- stilu pod wezwa- żerać może wiele Krótko Kłósztomegó tuze dostali1 miescze nim Wnieböwzäcö zabetkówich rzeczów, jęzora je Gaj Swiäto- prawa, a powstałe Nöswiätszi Marije w tim dzel triptikü, pölka. Dzelä gaju je dzäka osadzę Kartu­ Panne. Nen plac ostoi westrzedny dzel wół- Alejo Filozofów wedle zów - zokonników, ja- nazwóny Raja Marije. tarza koronacje NMP brzegu jęzora, dówni czich zókón założił sw. Do dzys ostoi blós jeden z 1444 r. i snóże kür- bel to uledóny bez bra- Brunon z Kolonie kol z 18 eremów. dibane, bogato żłobione cyszków mól do medi- Grenoble we Fran­ Kóżdi erem miół stelle cze relikwie róż­ tacjów. cje w 1084 r. W mól dóm, kuchnia, jizbä nych swiatich. Me jidzeme w cze- Kartuz zokonników i dormitorium, a kol Klósztór ostoi zli- renkü sz. 3-gó Maja, sprowadzył pobożny bel moli ógródk, gdze kwidowóny bez pres- pó lewi stronie minieme kaszebsczi szlachcic zókónnice sami sadzele czich kómisarzów moli park, gdze dówni Jan z Resocena. Pier- ógardowizna, bo sami w 1823 r. Do dzys są stojól kóscółk sw. Ka- szi przeszłe w 1380 r. sobie robile jedzenie. kóscół, jeden erem, re- tarzene z 1490 r. Za z Pradżi Czesczi Kóscół mó dach fektórz, czile góspó- czasów klósztoru bele z o. Janä Deterhusä. ó sztółce treme, co Miedze dwamajezo- przebócziwó dewiza Chcące zwiedzec kole­ rama - dzys Klósztor- zokonników - Memen­ giata je nót rechli umó­ nym i Karczemnym to mori. Nad głównym wić sä telefónowó: 058 - w 1383 r. zaczale wlezenim do kóscoła je 681 20 85 i przerech- budowanie klósztor- figurka anioła smierce towac ofiara na kóscół nych biidowlów i kós- z kosą w race. - 2 zł ód osobę.

darzczich budinków tam ódprówione msze i stednió. w niedzele i świata, Na smätarzu prze przede wszetczim dló kóscele je grób jedne białków, co ni miale go z nówiakszich Kasze prawa wchódac do bów - Aleksandra klósztornegó kóscoła. Majkówsczegó, Późni bela tam kapleca co m.jin. je autora prze smätarzu, jednako herbu Kartuz (je to ósta rozebrónó na cegła łeb czómegó grifa ze w 1847 r. strzebnym sznoblä Prze skrziżowanim i czerwonym jäzekä szasejów stoji kaplecz- na módrim polu. Nad ka z figurką sw. Bruno­ jego głową je sedem na, partona gardu. strzebnych gwiózdów W parku napro- w układze zókónu kar­ cem Urzädu Gminę je tuzów). figurka Matczi Bósczi Czej sä rozezdrzime Królewi Pólsczi Kó- wkól, üzdrzime Krzi- rune. W 1903 r. bel żewą Górka. Na ni je tam pomnik presczegó ódbudowónó z rujinów wojaka - znienawi­ mółó kapleca sw. Krzi- dzony bez kartesczich ża. Krążi jinfórmacjó, że mieszkańców. Pó do- ód ny kapleczczi do re­ stanim niepódległosce fektarza je zbiidowóny na jego molu stanała pódzemny kóritórz, co Matka Bóżó. W czasu

VI łżekwiat 2008 • „Najó Uczba” • dodowk do „Pomeranii” ne zbierczi w te- mach: gbürzezna, łowienie rebów, I'ceramika, domowe gospodarstwo, óbrzadowósc, le- dowó sztuka. Je też jjizba póswiaconó historie gardu i klósztoru kartuzów. Są tu órganizowóne westówczi i muzealne hitlerowsczi okupacje üczbe. Prowadnice Niemce znikwile nen zapóznówają m.jin. pomnik i presczi wöjök z „Kaszebsczima nóta- wrócył na downy plac. ma” i „kleką” - symbóla Pć> wojnie na nym szółtesowi władze, a też molu znowu je sztatura z zabówkama, rogama Matczi Bóżi. W tim do tobaczi i jinszima parku je też obelisk na apartnyma rzeczama. wdör 500-lecó Kartuz. Müzeüm powstało Jidące w czerenkü renkii w 1947 r. w büdinkü nalezeme neögöticczi dównegó Urzädu Bez- koscół sw Kaźmie­ pieczi. rza, stówióny w latach Wort je też zańc prze 1885-1887. Je to dow­ leżnosce do wastwa Ka­ ny koscół letersczi, do zanów, co robią rodżi do dzys w prawie niezmie­ tobaczi i püpczi w ledo- nionym stónie. wim óbleczenim. Szasejama Kós- Wadrejące po Kar­ cuszczi i Kóscerskądoń- tuzach ni może jesz dzeme do Kaszebsczegó zabóczec ó widokówim Müzeüm miona Fran- molu prze sz. Chmileńs- ceszka Tredra. Są tam czi, z jaczegó je widzec baro bogate etnograf- całi gard. Dówni je- ______den z aseso­ Telefon do Kaszebsczegó Muzeum: rów ródców 058 681 14 42 baro ledół Gödzene ödemknäcö: tam sedzec i póniedzółk - zamkłe zdrzec,temü ód wtorku do piątku - 8 r - 6 pp w 1911 r. sobota - 8 r - 4 pp ósta tam ób lato (01.05.-30.09.) też üstawiono w niedzelä - 10 r - 2 pp łówka. Dzys Bilet wstäpü: nen plac 7.50 normalny je zwóny 5.50 ulgowi Łówką Ase­ 45 zł prowadnik sora. Muzealno liczba - 2,50 ód osobę Przedszkólnó iiczba - 2,50 ód osobę

dodowk do „Pomeranii” • „Najó Uczba” • łżekwiat 2008 Małgorzata Grzib, Dorota Kerlen BUSZNO DAMROKA Damroka, córka gduńsczegó ksäca Swiatopółka za­ mieszka westrzód baro piäknych ję­ zor, bógatich lasów i üroklewich grzepów - w Chmielnie.

Ksaże Swiatopółk nie uszónowół wóle córczi... Cażcze dwierze szłe na dno, Ksyżenka ósta uprowadzono cygnałe ze sobą buszną Damroka, co do grodu Barnima i zamkłó we nie chcą ostać białką Barnima. wieże. Z wieże kóscoła spadłe trze Darosława posła kółpie, co zwóne i pókulałe sä prosto do pómógłe ücec Damroce dodóm. jęzora.

VIII łżekwiat 2008 • „Najó Üczba” • dodówk do „Pomeranii' literatura

Józek i Nunek

Był raz sobia jedan flej­ tuch. Zwał sia Józek. Łaził bez wieś ufefrany, wew fe- recie bylejakij, kropusach (a te kropusy to eszcze tak robiły, że ón wyźrzał jak kraczaty), zez kralami jak u kreta. Szwóndroweł sia po szyrzawie, spał wew świniarcu, wyskrobki żar. Dziecka sia go bojali, ale te barzej wyszczeka­ ne go wyszczerzali, port- koweli i sia darli: „Co za wyglandny knap! Przyboś na wesele sia majta!” Aon nic, jano żgał na pustki wew tych buksach i łycał smantnie. Eszcze mu za- wdy wew uszach dudniło to „lo-lo!” od bachorów... Rys. Barbara Warmowska Raz po takij wizycie we wsi i przy­ Raz Józek postanowjił znowu na krych kępkach tan biedny Józek po- wioskę zaglóndnónć. Wzión swojego Słowniczek lejtał wew kerze na hojdebojdach kejtra i szli. Jak Józka jano dziecka i klapnół se przy odziamie. Śpik go zobaczyli, wylejteli mu sia naprzyk­ blacharz - placek ziemniaczany ogarnoł... Śnili mu sia różniaste rze­ rzać, ale tedy... Nunek (bo tak Józek upieczony na blasze czy-jakeś oglandy, brutka psiankna, kejtra nazwał) zez zambami: boleoczy - jaskry oficerki galantne, potem ni stónd ni -Hał! zowónd jakaś karaseja straszna, derda - gęś Glubóny i glapy deliberujóm: „Na jakeś kernozy, liwuszki, kraśniaki, fereta - zniszczony strój a wszytko kereszowało Józkowi: „Lo- nó! Co to je?”, ale już Nunek na nich lo! Lo-lo!”. A Józek tedy żgał, żgał, ale żga! Oni tedy bioróm kulasy za pas fimfa - twarz, pysk sia potykał o frakete i nie móg... To i lejtajóm na chałupy... Jedan brojek frageta - stary płaszcz se kuper ociera, bo go Nunek cap- był koszmar istny. I nagle... Józek sia hojdebojdy - bezdroża odecknył, a nad fómfóm wjidzi munia. nół...... Co tera?” - myślom lorbasy. kejter - pies nierasowy Zamknółłoczy, łotwar- dalji to samo. - „Trza Józka ułagodzić i przeprosić „Na nó? Co to je?” - deliberuje, a tu za tóm przeszczeka, bo nas poszczu­ kępki - żarty ją tym psiarem!”. Wzięli tedy knaba- różowy janzor go po gambie liże! kernoz - knur sy chleb prostowy, fleta bombonów - Kejter! - zabolechował Józek. i pare blacharzy i poszli do Józka, keta - łańcuch -A won! co już sia rychtował na iście nazad. kraczaty - koślawy Ale ten figolas ani myślał zgalać. Jak łobaczył jeście, przytrzymał Nun- liwuszka - gąska Frechownie sia zaleca i zglónda na ka i sia gapsi jak derda w boleoczy. lelkanie. „A nie zamudzaj mnia tutej” A dziecka brechtujóm: muskać - głaskać - zaknerał chłop. Ale gadzina jano - Józefsie! To je na ciebie! Bylim muszkibada - cukier skika. Był to walny, krużowaty, czarny gupsie luje, ale tera już nie bandzim! mutka - mała rybka psión zez ketom na szyji. Józkowi sia Przepraszamy - i dajóm mu. żal go zrobjiło, że to żelastwo musi odziam - pień Józek sia śmnieje, jeście bierze ciongnónć, no to wzión i odczepił. No portkować - żartować i sia zaczęło. Tedy to już kejter mu­ i troche daje psowi. Bo żeby nie pies, prostowy - razowy siał być mujkany! Józek pode munie to byjeścia nie było. (-) mu podetknół pare mutków złowio­ Maria Roszak przeszczeka - wyśmiewanie się nych, muszkibade na palcu, troche skrzeczki - skwarki Opowiadanie napisane zostało skrzeczków wyszprachanych... I sia szprachać - żebrać zanajrzyli. w gwarze kociewskiej.

28 Pomerania łżekwiat 2008 ogród nieplewiony

Andrzej Grzyb

Wiosenna impresja

Chciałoby się napisać o wiośnie, bo już ją czuć zmienia. Dzisiaj topienie zimy i przynoszenie ga- w powiewie rześkim, w słonecznych strumieniach ika raczej prezentują zespoły folklorystyczne na lejących się z błękitnego nieba, w nawoływaniu potrzeby telewizji. Bywa też, że dziatwa i młodzież żurawi. Chciałoby się, ale w tym roku to wyjątko­ szkolna topią zimę z chęcią, bo w tym czasie, miast wo trudne. Zimę mieliśmy tak dalece byle jaką, że „ kartkówki ”, jest zabawa i świeże powietrze. - rzec można —prawie jej nie było. Przebiśniegi Pości się w tym czasie symbolicznie, zaś święta przekwitły, nie miały czego przebijać, krokusy dla wygody spędza się w hotelu nad morzem albo też. Bazie wierzbiny zszarzały już i sczerniały, do w górach. Tam kuchnia świąteczne śniadanie kwitnienia zabierają się tulipany w ogrodzie. Pa­ przygotuje w zgodzie z tym, jak dawniej bywa­ nowie chcący uchodzić za młodzież (ja też) - już ło. I zajączka, i baranka na śnieżnobiały obrus w marynarkach; panny, jak jedna młode, w żakie­ postawi. Nawet symboliczną rózeczkę brzozową cikach. I choć dzisiaj też możliwe jest, że panna z wypuszczonymi listkami na drugi dzień świąt wiosna przyjedzie pociągiem i z przyjemnością dostarczy. Będzie może święconka. Ale komu będzie się ją wiozło z dworca do domu, to pewnie dzisiaj do głowy przyszłoby tak wystawne wielka­ nie odbywa się to dorożką, a raczej nowoczesnym nocne świętowanie, jak to u Radziwiłła bywało! japońskim „ wozem ” czy też „ rychtych ” niemiecką Młodzi wcale nie wyposzczeni! Miast gościć się „furą”, bo „gabloty” już wyszły z mody. Nie ma rodzinnie, wieczorem czmychają na dyskotekę. Dobrze to czy źle? Trudno zgadnąć, wszak, jak też grubego dorożkarza na wysokim koźle ani mawiali Rzymianie „nowych czasów”, wilka nie zadu końskiego, a miast klaskania o bruk kopyt warto nawet próbować zatrzymać, chwytając go końskich, jest pisk opon, ryk silnika i smród spa­ za uszy. lin. W każdym razie jest to, mimo upływu czasu, "kielt romantyczne, wiosenne niczym u Haupta w „Jak wiosna przyjedzie ”. PS. Świat współczesny, wyspecjalizowany, stechnologizowany, zelektronizowany, na swój Z dnia na dzień dzionek coraz dłuższy i rado­ sposób jest też idiotą. Anglicy, których ignoran­ śniejszy. Wielkanoc w tym roku też była wczesna, cja znana jest nie od dziś, a którzy uważają za jak ta wiosna dookoła. kompletnych ignorantów Amerykanów, „zbada­ Jeszcze pół wieku temu młodzież żywiołowo ni ”, w prawie sześćdziesięciu procentach, jak odprawiała tradycyjny obrzęd wyganiania zimy się okazało, są przekonani, że Winston Churchill ze wsi, włócząc jej przebrzydłą kukłę po skutych i Mahatma Gandhi to postacie fikcyjne, a Sherlock nieraz jeszcze głęboko lodem ulicach i topiąc, Holmes i Robin Hood jak najbardziej autentycz­ sponiewieraną, w rzece czy stawie. Wracając ne. U nas rzecz nie została zbadana, ale mamy zaś do wsi, stroiła ,,zielony gaik” i przynosiła wybitne symptomy, które każą podejrzewać, że w opłotki cieplejszą porę roku. Ale świat się też może być podobnie. (-)

pomerania łżekwiat 2008 29 literatura

Fotograficzne promieniowanie tła (4)

Zygfryd Stefan skiego, nastawiona na zachowanie Młodsi synowie Barbary i Rudolfa istniejącego stanu rzeczy, ale młod­ wykazali otwartość na nowe środo­ Mielewczyk sze rodzeństwo nie kwestionowało wisko i nowe zmiany kulturowe jakie decyzji rodziców o przekazaniu jej oferował im ówczesny wielonarodo­ Istnieje pogląd, że dzieci pierwo­ w przyszłości gospodarstwa. Drugie wy „Wolny” Gdańsk. Wydaje się, że rodne silnie identyfikują się z rolami dziecko, Rozalię, wcześniej ujawnio­ najbardziej buntowniczym i niezależ­ swoich rodziców. Niewątpliwie wy­ na choroba „wyeliminowała” z gry. nym był Brunon, najstarszy z nich. kazują one większą chęć do nieza­ Otrzymała ona najmniejszy spadek Ale pierwszy znalazł się w grodzie leżności. Są bardziej zaradne, mają i pozostała jej na całe życie rola po­ nad Motławą mój ojciec, Franciszek, skłonności do innowacji, kreujązmia- magania siostrom i bratu w wycho­ który zdecydował się na naukę za­ ny najpierw w rodzinie, a następnie wywaniu ich dzieci, poza kilkuletnią wodu masarskiego, fleischera. Na­ w życiu społecznym. Przykładem służbą zakonną. tomiast najmłodszy Michał wysłany dążenia do takiej samodziel­ został do Gdańska, by pomagać ności były starsze pociechy bratu w jego jajeczno-maślanym moich dziadków ze strony ojca, handlu. Barbary (1870-1943) i Rudolfa Całą trójkę widzimy na ama­ (1864-1942) Mielewczyków. Po­ torskiej fotografii zrobionej rządek przychodzenia na świat w Gdańsku jesienią 1932 roku. nie jest więc, okazuje się, bez „Patrzcie na mnie!” - zdaje się znaczenia. mówić roześmiany Michał (z le­ Dziadkowie najpierw prowa­ wej), z natury radosny jak jego dzili gospodarkę rolną w Szo­ starszy o siedem lat brat Brunon pie, potem w pobliskiej Bąckiej (w środku). Obaj byli kontaktowi Hucie. Następnie kupili duże i towarzyscy, co ułatwiało im upra­ gospodarstwo w Tuchlinie - Wy­ wianie fachu kupca. Trzech wylu- budowaniu, zaś po pierwszej zowanych i zadowolonych kawa­ wojnie światowej osiedlili się lerów, pewnych w swoich nowych w Długim Krzu. Te trzy małe wio­ rolach zawodowych i społecz­ ski leżą w gminie Sierakowice nych. Nowe pokolenie industrial­ w powiecie kartuskim. nego i miejskiego awansu, wy­ Podział majątku zwolone z ograniczeń chłopskiej Michał, Brunon i Franciszek - kaszubscy gdańszczanie W jednym z zachowanych listów zagrody i wiejskiego losu siewcy, z 1926 roku, pisanych przez „star- połączeni teraz więziami brater­ ków” z czułością do córki Marty prze­ stwa i altruizmu. Nie musieli już ry­ bywającej w klasztorze w Aachen walizować ze starszym rodzeństwem (Akwizgran), która przyjęła imię za­ i między sobą o dostęp do zasobów konne siostra Julitta, Rudolf wymie­ rodzicielskich. Role życiowe zostały nia kwoty dla swoich dzieci. Widać, „rozdane”. Pracowali w mieście, na że rodzice zainwestowali głównie własny rachunek i ryzyko w trudnym w starsze rodzeństwo (córki Matyldę środowisku, w swojej egzystencjalnej i Barbarę oraz synów Leona i Ludwi­ „niszy” wśród gdańskich Niemców. ka, poza pierwszym Adamem Stefa­ Jubileusz dziadków nem, który zginął w I wojnie światowej Cała dziewiątka żyjących córek i ma swoją żołnierską mogiłę na zna­ i synów Rudolfa i Barbary znalazła nym cmentarzu w Arras), z uwzględ­ się na wspólnej fotografii z 5 lutego nieniem kolejności ich urodzenia 1939 roku, gdy wszyscy zjechali się i pracy w gospodarstwie w Tuchlinie, do Długiego Krza na uroczystość a następnie w Długim Krzu. Najmniej Złotych Godów seniorów. Zajrza­ i po równo otrzymali najmłodsi bracia: łem do małego kalendarza moich Brunon, Franciszek i Michał. rodziców z tego roku (Kalender für Przez dziadków faworyzowana das Jahr 1939), który wisiał pewnie była najstarsza córka Matylda, któ­ Moi dziadkowie - Barbara i Rudolf Mielew- w kuchni naszego mieszkania przy ra wyszła za mąż za Józefa Brze­ czykowie Jungferngasse 26 (Panieńskiej)

30 Pomerania łżekwiat 2008 w Wolnym Mieście. 5 lutego 1939 roku to była niedziela. Jubileuszowe zdjęcie jest dzie­ łem Michała, pierwszego od prawej w dolnym rzędzie. Po sąsiedzku są: Leon, Brunon i wąsaty Ludwik, żołnierz Wielkiej Wojny Światowej, a teraz rolnik z Kamienicy Szla­ checkiej. Obok Barbary i Rudolfa w środkowym rzędzie siedzi Matylda, pierworodna córka, która wyszła za mąż za Józefa Brzeskiego. W trze­ cim rzędzie od prawej stoją: Marta, Barbara, Franciszek - mój ojciec, Rozalia i siostra dziadka - Teofila Kwidzyńska ze Staniszewa. Podobają mi się ci godni starusz­ kowie, w dniu po uroczystym od­ nowieniu zaślubin w kościele para­ fialnym w Wygodzie Łączyńskiej. Babcia w czarnej sukni z błyszczącą szlachetnym metalem koroną na Na Złotych Godach pojawiły się wszystkie żyjące dzieci jubilatów. głowie, ze srebrną, a może złotą kokardą na piersi. W rękach trzyma syna Adama Stefana w mundurze dziadków, komodę z małymi dziurka­ bukiet z gałązek świerkowych, bo armii niemieckiej. mi po kornikach i ten sam ołtarzyk. w lutym na wsi nie ma kwiatów. Cho­ Ojcowizna Ciocia Marta postawiła tam zdjęcie dziło raczej o pokazanie na zdję­ swoich rodziców w metalowej ramce, Dom z tamtych lat oglądamy na ciu symbolicznego „pięćdziesiąt” wykonane podczas Złotych Godów. fotografii od strony zachodniej. Bar­ w kwiecistej ornamentyce. Przecież Teraz jest ono u mnie, ze zdjęciem bara i Rudolf, gdy przeszli na eme­ w tamtych latach nie każda para żołnierskim Adama Stefana. ryturę, mieszkali, od szczytowej małżeńska dożywała tylu lat w zdro­ Dziś z sentymentem wspominam ściany, na parterze. Wchodziło się wiu. Barbara w tym świątecznym te przedmioty. Codziennie rano, do nich przez widoczną po lewej dniu miała 69 lat. Przez całe życie w południe i wieczorem klękałem stronie przybudówkę. Po ich śmierci była bardzo dzielną, troskliwą oraz przed ołtarzykiem, z twardym tabo­ i mojej mamy, od czerwca 1943 do kochającą żoną i matką. Jej oczy są retem pod kolanami. Głośno odma­ 1946 roku mieszkałem tam z ojcem żywe i mądre. Rudolf, jak przystało wiałem pacierze, które zadawała mi i ciocią Martą. Co jakiś czas zatrzy­ na głowę domu, siedzi zamyślony siostra taty. Najdłuższa modlitwa była mywali się u nas na parę dni Brunon i jakby zmęczony. Bez pomocy leka­ wieczorna, z intencjami za zmarłych rzy przeżył do tego dnia 75 lat. Pro­ lub Michał, którzy nie byli już kauf- i żyjących, zagrożonych podczas wadził surowy tryb życia, pracował mannami. wojny. Modliłem się również za sie­ ciężko z małżonką, bo musieli wykar- Zastałem wtedy w pokoju tę samą, bie, żebym nauczył się karności mić i wychować na porządnych ludzi widoczną na jubileuszowym zdjęciu i dyscypliny. (-) dziesiątkę dzieci. Chwaląc dziadków żyjących w pobożnym i dość suro­ wym katolicyzmie tercjarzy, czyli trze­ ciego zakonu św. Franciszka dla lu­ dzi świeckich, nie odbieram im cech, w tym wad, zwykłych ludzi. Za ich plecami, na zdjęciu z są­ siedniej strony, jest stara komoda, na której ustawiony jest mały ołtarzyk z metalowym, dość ciężkim, krzyżem, z figurą Matki Boskiej, z obrazkami świętych, a po bokach świeczniki z zapalanymi codziennie świeczka­ mi. Na tle porcelanowej rzeźby stoi w ramce zdjęcie ich najstarszego Dom w Długim Krzu przez trzy łata był również domem autora tekstu.

Pomerania łżekwiat 2008 31 literatura

Pón Tadeusz (wejimk z Pierszi Knedżi - Domöctwö)

Adam Mickiewicz Skaszebił Stanisłów Jankę

Letwó! Tatczezno moja! Te jes jak to zdrowie Że ówele w checze sądostónk i pórządczi. Küli cä trzeba trzemac, nen leno sä dowie, Bróma szerok ótemkłó przechódelcóm głosy, Chto cä stracył. Dzys snóżosc twoja w cali zdobię Że je wszetczim góscynnó i decht wszetczich prosy. Widzä i öpisejä, bö tęsknią pó tobie. Prawie briką w dwa konie wjachół młodi pańć sóm Swiätö Panno, co jasny bamisz Czästochöwe Czej ókącył podwórze wrócył wözä przed dóm, I w Ostri swiecysz Bromie! Te, co gard zómkówe Tej welózł z briczczi; konie óstawione same Nowógródzczi zastówiósz z jego wiernym ledä! Skóbiąc tröwä cygnałe pomału pód brama. Jak mie dzeckó do zdrowió tej jes wrócą cedä We dworze pusto, dwierze na nen gank zamkniäte (Czej ód płaczący matczi pöd Twöjä opieka Na skobel a skobel jesz wej teblä przetkniäti. Ofiarowóny, martwąjó podniósł powieka Rezownik do folwarku nie szedł słegów pitac; I zaró jó mógł piechti do Twech swiątnic progu Otemkł, wnekół do checze, chcółja sóm powitać. Jic za wrócone żece pödzäköwac Bögü), Ju dówno doma nie beł, bó w daleczim miesce Tak nas pówrócysz cedä na strona tatczóną. Kuńcził nóńka, końca tak dożdół kóreszce. Timczasä niesże möjä deszą utęsknioną Wbiegó i ökä chcewie scane starodówne Do tech ńrzemków lesnech, do łąków zelonech, Obzeró lubno, czejbe swoje znóne dówne. Wej szerok nad módrawim Niemna rozcygnionech; Te same widzy zache, te same óbicó, Do pólów malowónech zbóża wszelczim wnetka, Z chtemyma sä zabówiac lubił ód pówicó; Ózłocónech pszenicą, póstrzebrzonech żetka; Le mni wióldże, mni snóżć, jak sä przóde zdałe. Gdze je raps bürsztinowi, bükwita bielechnó, 5 I te same pórtretc ńa scanach wisałe. Gdze czerwoni sä klewer jak brutka calec ino, Tuwó Kóscuszkó w sekni krakówsczi,-z óczima A wszetkó je zrzeszone, nibe sznura, miedzą, Pódniosłima jaż w niebo, miecz räkamä trzimó; Zeloną, na ni tamsam ceche kreszczi sedzą. Taczim beł, czej przesygół na stäpniach wóhórzów. Że tim miecza wenekó z Pólsczi trzech mócórzów, Strzód taczich pólów przóde, na stredżi okraju Abó sóm na nim padnie. Dali w pólsczim kledze Na ürzmie niewesoczi, w tim brzozowim gaju, Sedzy Rejtón żałostny, bez wólnote, w biedze, Stojół pańsczi dwór, z drzewa, ale spiarti mürä; W race trzimó nóż, óstrim wprost na klina strona, Z dola scane sklełe sä jak bielechnó kóra, A kól nie łeżt „Fedón” i żewót Katona. Tak baro, bó w pówidze cemny zelonosce Dali Jasyńsczi, börenk piäkny i pösäpny Paplów, co jego bamiączej wietrzeskó chłosce. Okom Körsök, drech jegö taczi niedostäpny, Chóc domóctwó niewióldże, kö wszädze chadodżi, Stoją na szuńcach Pradżi, na grepach Móskóli Stodoła miało wiólgą, a kól ni trze stodżi I tną nieprzejacelów, Praga wkół sä póli. Żniwa, co sä pöd dakä decht zmiescec ni może Stojący stóri zedżer, z nym zwónka do granió, Widzec je, że ókóle bogate je w zboże, W szpini, wtim zaró póznół w jizbiszczim do spanió I widzec pó kopicach, co zdłuż i w szerz smugów I tej z dzecną redotą pócygnął za nen sznurk, Świecą gästo jak gwiózde, widzec z leczbe pługów Be stóri Dąbrowsczegó znowa ńczec mazurk. Co órząju wczas plóne belnegö ubóru, Czómozemne, też gwesno nóleżne do dworu. Biegół pó całi checze i szukół dwórznice Tak dobrze dozeróne jak w ogrodzę grządczi: Gdze żił dzesäc lat temó, czej miół dzecne lice.

32 Pomerania łżekwiat 2008 Wchödö, copnął sä, zrobił wióldże öcze: m Skrziłe jak na óbrózku swiätech nimb na kuńcach. Tacze scane; w nich jizbä białczenó óbóczeł. Twarze nie beło widzec. Zwóconó na pole' Chteż be tu mieszkół? Stóri strij nen wej beł notka, Szekała kögös widä, tam dalek, na dole; W Petersburgu ju lata ko mieszkała cotka. Dwórznice to nie beła jizba! Fortepiano? Uzdrzała, uśmiała sä, w race zakóskała, Na nim nóte i ksążczi; wszetkö pózdrzecane I z płotu jak biółi ptószk na węda zlecała Niedbało i tak pömäk; niepórządk jaż miło! A wiomäla ögrodä przez płotczi, przez kwiate, Störe nie bełe rączczi, co wej tak zrobiłe. Pó nym delu ópiartim ó scanä komnatę. Tu sprzeti kledzek biółi, prawie z teblä zdjäti Nigle spostrzegł sä, wlecą przez okno, swiecącó, Do óbticó, na stołka öpiarcym rozpiäti. Chutkó, cecho i letko czejbe wid miesąca. A na oknach denice, swojską póchą bliscze, Nócąc chwócyła seknä, biególka do zdrzadła; Bócóni nos, lewkója, astrę i proliszczi. Czej wnym üzdrza młodego, z räczi ji wepadła Sekniä, a twórz ze strachó i zdzywienió zbladła. Rezownik stanął w oknie - tuwó nowe dzewó: Twórz rezownika dosta farwä jaż czerwióną W sódze, na zberkii przóde zarosłim pókrzewą, Jak ta renö gwiózda, czej sä spótkó z blóną. Beł maletinczi ögardk, stegnama pörzniäte Sromisti börenk öcze zmrużił i zacygnął, Pełny krutów anielsczi tröwe, żela rniate. Chcół tej cos rzec, przeprószac, ale leno dignął Na drzewianech półeczkach, na krziż zbitech płotków I copnął sä; jakószka krziknała ürzasnie, Łiskałe sä bl#wią/czi bleszczatech stokrotków. Niewerazno, jak dzeckö weläknione we śnie; Zógónczi, widzec beło, prawie co podlone; Młodi ürzas sä, wezdrzół, le ju ji nie beło Sprzeti stojół fol wódę wabóruszk blaszóny, Szedł lós i czuł jak serce jaż jemu waleło Le nigdze nie dało sä özdrzec ógrodniczczi Głośno, i sóm nie wiedzół, cze gó miało smieszec Prawie co beła weszło, jesz zybąją dwiczczi To dzewaczne zetkanie, zawstedzac cze ceszec. Świeżo sztumiäte; krótko dwierzi je szlach nóżczi Na piöskü: bez bóceka beła i póńczoszczi; Timczasä przeszłe słeche przez folwarku bróma Na piöskü drobnym, sechim, biółim czejbe śniegu Że przejachół nowi gósc i stanął kole dóma. Szpór werazny, le cenczi; wezgódniesz, że w biegu Tej ju konie w chlew wzäle, a ju jima dele Chutczim beł postawiony stopką maletinką Sepne, sano, jak w gbórstwie w belnym zwekü miele; Przez kogoś, co le zemiä trącyl decht letinkó. Sädza nie chcół, jak jiny, przebelcóm bedówac, % Rezownik długo w oknie stół zdrzący, rojący, Żebe konie tam Żedóm do góscyńca dówac. Pósznyma zawiewama kwiatów dichający, Służebni nie szle witać, le nie mesie niejak. Skarniä jaż na proleszczi kóscerze wej skłonił Że w ti checze ü Sädzg służą tak belejak. Oczama czekawima pó wigónach gonił Służebni żdają nigle Wójsczi są oblecze I znowa je na drobnech szpürach zatrzimiwół, Bó robi ters wieczerza często buten checze. Meslół ó nich i, kögö bełe, ódgódiwół. On Pana zastäpüje, ón jak Pana ni ma Przetröfkä öcze dwignął, w biółim przeödzewkä, Miół w swöjim zwekü góscy bawić i przejimac Sprzeti niego za płota beła młodo dzewka. (Daleczi pańsczi krewny i taczi drech dodomü). Lebótnąpóstaceja jaż do pierse kreje, Czej dzdrzół gósca tej szedł w dobro pó krejomü. Pokazejąc remiona i kółpiczą szejä. Tak reno le Letwinka może sä szekowac (Bó nie mógł na zetkanie jic w taczim dżibrónie); Nie słechó przed chlopama tak sä wepücowac; Niedzelny liwk tej wdzół, chütkö, jak beł w stónie, Tej chöc swiódka ni miała, założeła race Przerechtowony z rena, bó ód rena wiedzół, Na piersach, żebe przekrec ta sekniä na kańce. Że prze wieczerze bądze ze rzmą góscy sedzół. Włose w kruze nie plotłe, leno w cope mółe Pökräcone, skriwóne w papilotczi biołe, Póń Wójsczi z dola póznół, race rozkrziżowół Dzywno strojiłe głowa, bó ód łisku słuńca, A z krzikä rezownika sceskół i całowół;

Pomerania łżekwiat 2008 33 literatura

Zaczała sä ta chütkö, zmieszono rozmowa, Beła naj pötcewemü dwórznikówi swiató; W chtemy dzeje z czile lat chcele zamknąć w słowa Nawetka wóze, w chteme ju skłódac zaczäto Krótcze i pómachtóne, w cyg gódczi, pitanió, Köpä żęta, niepełne jadą do stodołę; Wółanió i wzdichanió, nowego witanió. ,a z niezweczajny jich letkósce wółe. Czej sä pón Wójsczi ju dosc wepetół, nagódół Tej w kuńcu dniowe dzeje hewó ópówiódół: awie z łasa wrócało towarzestwó całe Wiesoło, chóc w pórządku; nóprzód dzece małe „Jak belno, Tadeuszu (bö wej tak pózwele Z dozerą, pó nich Sadza szedł z Pódkómórzeną, Beńla, chtememü miono Kóscuszlpówszcze dele ch póń Podkomór/i óbeszłi rodzeną Na pamiątka, że öbczas wöjnevsä urodzył), \ e decht za starmma, a młodi na bökü; Jak belno, Tadeószu, że te sä ügSüzyt Banne szłe przed młoezcznąjkjaczis pół kroku Dodóm przińc, czej me móme prawic pannów wiele. (Tak wcjTcóżc pÓTząiłjj^R^; nicht tam nie rozprówiół Strijulk mesli wnetk tobie weprawic wiesele; O porządku, nicht chłopów, damów nie ństówiół, Je w czim webierac ü naj; ledztwó trójne tero ! Kóżdi jakós sóm ze se porządku pilowół. Na grańczne sąde ód dni pörä ju sä zbieró Bó Sadza doma dówne óbeczaje chówół Dló skuńczenió stóregó z pana Grófa swóru; I nigde nie pózwólół, be niechele wzglądu I sóm pón Gróf mó witro przejachac do dworu; Dló wiekö, urodzenió, rozemń, ürzädu. Pódkómórzi ju tuje z białkąi córkama. „Z te szekli - gódół - rode, nórode są znóne, Timczasä młodi szle w las bawić sä flińtama, Czej ón zdżinie nórode, rode są stracone”. A stóri i białeczczi żniwo obżerają Do te porządku wekle domócy i służba; Kole łasa, i tam gwes na młodech czekają. Krewny, i cezy człowiek, i z dóleka drużba Pój me tam, żele te chcesz, a mdze nama dóne Co Sädzegö nawiedzy!, skómo mieszkół mało, Wnetk spotkać Pódkómórztwó, strija, panie tczóne”. Przejimół zweczój, chtemym wszetkó óddichało.

Pón Wójsczi z Tadeusza jidą pód las drogą •Sädzegö z senówca witanió I tam jesz sä do wóle nagadać ni mogą. Dół mó pówóżno raka do pocałowanie Słiińce óstatnech końców nieba dochódzeło, Wsom w skamiä gó kusznął, póczestno pozdrowił; Mni mocne, ale szerzi nigle w dzeń swieceło, I chóc przez wzgląd na góscy dosc mało z nim mówił, Całe jaż sczerwienione, jak ta skamió gbura Widzec beło z łez, chteme künuszkä kóntusza Zdrowego, co dobete mó óstatną tura Óbcarł chütkö, jak kóchół pana Tadeusza. Robotę i jidze spać. Ju krąg parmieniawi Spüszczö sä na wierzk boru i taczi smrok mgławi, Za szpürä pana wszetkó ze żniwa i z bora, *- . . Wceskające sä w czepe i wietewczi łasa Z łąków, i z wedów wespół wrócało do dworu. Zrzeszó gó, często zlewó jakbe w jedna masa; Kamo ówców z blekötä w drogä sä tłoczi I bór czómił sä na sztółt zómku gromistegó, I unószó blón pichü; dali wolno kroczi Nad nim słuńce czerwone ógniszcza pełnego; Rzma tirolsczich celatów; mó mósażne zwónczi; Wnym zapadło w szor często; miedze gałązama Konie rzą i nękają ze skoszony łączi; Dało łisk czej wid midze óczelnic sparama , Wszetkó goni do stedni, chtemy z drzewa pćta I zgasło. Tej wnetk serzpe gromadą zwóniące | Czästo skrzepi i wödä pölewö w kóreta. W zbożach i ne grableska cygnione pó łące Ucechłe i stanałe: tak pón Sadza kóże, Sädza, chóc beł zmaczony, równak w grCpic góscy, U niego za dnia kuńczą proca góśpódórze. j Nie niechół góspódarsczi wóż.nv pówjjinoscy: A „Pón świata wie, jak długo porobić potrzeba; Szedł często sórrulp stedni: nólepi z wieczora Słuńce, -Jego robotnik, czej le zeńdze z nieba Góspódórz widzy, w jaczim stónie je óbóra; . . , X Tej czas i rólnik(Hvi óstapówae z póła”. rć złecy taczego dozem, TäK gódiwół pón Sädza, a Sädzegö wola •' * • *0 ókó dowó kónicm żeru. Jo*

34 pomerania łżekwiat 2008 Pón Wöjsczi i Protazy w dómiszczu stojele br. Zbigniew Joskowski OFMConv. Ze swiecama, prawile, jakbe spićrka miele; Bö Dwierznik ómólecą, bez wiedze Wójsczegó Kózół stole z wieczerzą weniesc z dworu tego Byś się stawił... śp. księdzu Waldemarowi Piepiórce A chütkö podstawie westrzód zómkówiska, Chtemegö rozwólena köl łasa sä liska. Po co ne przenosene? Pón Wöjsczi sä krzewił Mógłbyś rozwinąć swe żagle I przepröszöl Sädzegö; Sädza sä zadzewił, i jeszcze płynąć przed siebie, Ne stało sä; ju późno i cażkó zaradzec, lecz Pan Bóg wezwał cię nagle, Wölöl göscy przeprosec i w püstezi prowadzec. byś stawił się przed Nim w niebie. Pó drodze Dwierznik cegä Sädzemü tlomacził, Pewnieś się wzruszył cichutko, Czemu tak zarządzenie pańscze przejinacził: gdy Bóg uczynki twe ważył, Nie je tele öbjimnö żódnó jizba w dworze za wierność w chwileczkę krótką Co pómiescec tak wiele belnech góscy może - wieńcem żywota obdarzył. Zómk dómiszcze mó wióldże, jesz w dosc dobrim stanie Sklepienie całe - chöc je resena na scanie. Ostróda, 10/11 lutego A.D. 2008 Okna bez rutów, równak ób lato nie szkódzy; Naszi służbie to plużi, do sklepów mó krodzy. Tak gódół, do Sadzegó mergół; widzec z mine Pożegnaliśmy kustosza Ze miół i skriwół jine, wóżniesze przeczine. sanktuarium w Sianowie

0 dwa tesące kroków zómk stojół za checzą W wigilię świę­ ta Matki Boskiej Widzałó budacejó, jak to ledze rzeczą, z Lourdes, 10 lute­ Spódkówizna rodzene z dównote Hóreszków; go br., zmarł nagle Pón dobra zdżinął óbczas krajowech zamieszków. ks. Waldemar Pie- Dobra, całe zniszczone sekwestrama rządu, piórka, wieloletni ku­ stosz sanktuarium Niepórządną opieką, óbsądama sądu, Matki Boskiej Królo­ W dzelu spadłe daleczim krewnym z kądzelów, wej Kaszub w Sia­ A nega rozdzelele midze wierzecelów. nowie. Zómkii niżóden wzyc nie chcół, bó w szlachecczim stanie. Urodził się 6 kwiet­ nia 1941 r. w Wej­ herowie. Święcenia Cażkó beło dac dętka na ütrzimanie; kapłańskie przyjął Leno Gróf, blisczi sąsód, czej weszedł z ópieczi, w 1965 r. Zanim Fot. arch. „Dziennika Bałtyckiego” Paneszk bógati, krewny Hóreszków daleczi, w 1984 r. został pro­ Jak przejachół z wanodżi ulubił so more, boszczem parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Sianowie, był wikariuszem w kartuskiej kolegiacie. Tłomacził, że góticczi są architekturę; Do sianowskiego sanktuarium od ponad 25 lat przy­ Chöc Sädza beł jiny dbe, tak przeswiódcza nota, bywały pielgrzymki na lipcowe święto Matki Bożej Że achitekt beł mesträ z Wilna, a nie Gota. Szkaplerznej oraz na wrześniowy odpust Narodzenia Ne ale Gróf chcół mieć zómk, prawie też Sädzemü Najświętszej Maryi Panny. W 2002 r. znajdującą się Przeszła tako chäcotka, nie je wiedzec czemu. w świątyni figurkę Matki Boskiej okradziono ze złotych insygniów papieskich z 1966 r. Ks. Waldemar Piepiórka Zaczäle proces w zemsczim, późni w głównym sądzę, doprowadził do ponownej koronacji figury. W senace, znowa w zemsczim i gübersezim rządze; Podczas uroczystości żałobnych 15 lutego Maciej W kuńcu pó wiele kosztach, óbsądzenkach wiele Łopiński, szef Gabinetu Prezydenta RP, przekazał na Tä sprawa w grańcznech sądach znowa oni miele. ręce rodziny duchownego nadany mu pośmiertnie, 14 lutego, przez Lecha Kaczyńskiego Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. (-)

Pomerania łżekwiat 2008 35 wspomnienie

Karty pocztowe nadsyłane Bilot do „Pomeranii” przez Ludmiła Bilota w 1.1988-1989

śnie Ludmiłowi Bilotowi objawiła się Wojciech Kiedrowski Dreszku! Kjejbe me so skrziknäle ostra depresja. na Olimpjada v perdegónach. Ludmił uczył się w latach 1950- 3 miljarde dolarów jó móm za­ W 1988 i w roku następnym otrzy­ 54 (rok wcześniej ode mnie). Był robione kol Reagana na tech ato­ małem kilkanaście kartek pocz­ fenomenalnie uzdolniony w zakre­ mach. towych adresowanych dokładnie sie matematyki i fizyki, towarzysko tak: Vasta inż. W. Kjedrövskji (albo raczej skryty - o swojej przeszłości Gorbaczov cos wrzuci. Wojcech Kjedrók), naczelny „Po­ i jakichkolwiek problemach rodzin­ * meranii”, Dugji Mark 8/10, 80-828 nych nie zwierzał się nawet kolegom Dreszku! Te so kolibjerz jak te Gdińsk. Wysyłał je z Kołeczkowa z klasy, co specjalnie nie dziwiło, gdyż dr Gorzköv Bjilot, który po pewnym vjetvje na brzósce. Jako tó je polyti- w naszych szkolnych czasach (czytaj: ka? Jes te wobarchnjałe. czasie dopełnił pod swoim nazwiskiem stalinowskich) była to raczej reguła. * informację o nadawcy następująco: Byłem pewien, że pochodził z okolic Svjatevid, Zrzesz Kaszebskó mjona Kartuz. To błędne przekonanie owo­ Dreszku! Te stóżisz z tym póla- Nikole Kopernika. Przesyłki dociera­ cowało bardzo przykrymi konsekwen­ szenim! Dóżdże, Jó jem z tych ły, urząd pocztowy poprawiał jedynie, cjami, o czym za chwilę. żelóznjókóv.

i tylko niekiedy, „Mark” na „Targ”, po­ * zostawiając - o dziwo - „Dugji”. Urodził się w Kosowie, jak się niedawno wyjaśniło wcale nie Jó só zavjateja, że Va zbankre- Korespondencja była bardzo zwię­ we wsi powiatu kartuskiego i - dodam tejeta na ti gódce z mową. zła, raz tylko przekroczyła trzy zda­ z uwagi na bieżące wydarzenia - nie * nia, raczej kilkuwyrazowe, oczywiście tym serbskim. Po maturze dostał się wjęzyku kaszubskim, w pisowni zna­ na fizykę na Uniwersytet Mikołaja Ko­ Dreszku! Gazetnice klapetnice nej już w kaszubszczyźnie, ale nie do pernika. Po otrzymaniu magisterium mają naklapune, że żamóvc je le- końca zdyscyplinowanej. Przytaczam został asystentem w gdańskiej Wyż­ chy. te zapisy prosząc zarazem usilnie szej Szkole Pedagogicznej, jednak * Czytelnika „Pomeranii” o zachowanie pracę nad doktoratem (w Toruniu) Dreszku! Te vjisz co je luz. Nie uważnej powagi i do zapoznania się przerwała mu wspomniana choroba. cesni sa z niniejszą relacją do końca. Schorowany, zamieszkał z matką * Czytałem więc co kilka czy kilka­ u jej sióstr w Koleczkowie. Vasta Inżinjira. Dötacjov do naście dni kartki pocztowe z teksta­ Do kartek od Ludmiła, przecho­ „Pomeranii” nje mdze. Chceme ja mi mniej lub bardziej zadziwiającymi. wywanych w domowej biblioteczce, puscec v pacht. Jó móm mjónó do Dreszku! Te vjisz co je luz. Nie cesni sięgałem w ubiegłych latach kilka naszigo pisma: „Svjatevid - bene sa. Innym razem: Dreszku! Szólóny razy. Po kolejnej lekturze, w stycz­ e buten”. Ksądz Vjeleszk deł be gul- Bjeszk żil 100 lat, a stateczny piel­ niu bieżącego roku, zadzwoniłem da, kjej be szło. grzym Vjeleszk vjera nje docygnje do Eugeniusza Gołąbka, który przed * 50. A Maryczeno tó je wopak, albo dwudziestu laty informował mnie, że Dreszku! Pisze dó mie jeden inżynjira zetknął się z tym człowiekiem, chterni Dreszku! Szólóny Bjeszk żil 100 ze Zarnövca. Ten je vjera czänzko na- prze piecku póli cigareta za cigaretą, lat, a stateczny pielgrzym Vjeleszk promjenjövöny, bo je bard vytich. Me i chterni je tak ubiedzoni chóroscą, że vjera nje docygnje 50. A Maryczeno dvaji nji móme strachu przed wodą. do gfowe nie przindze nawetka mesl, tó je wopak. Blevjążkji na karku nji móme. be so z nim pógódac. Teraz zapyta­ * Mimo pewnych oporów, obok łem go, czy Bilot jeszcze żyje i co Dreszku! Ksądz Vjeleszk wó zamieszczam całość tej korespon­ u niego słychać. Z szerszej odpo­ cemjicą trafił na ukózk. A Marycze- dencji. wiedzi Gołąbka zaintrygowała mnie na buksa tó bełe dóka. Z pierwszą przesyłką wiedzia­ wieść - rzucona jakby na marginesie * łem, że liściki są od Ludmiła Bilo- - że choroba Lusia (tak w Koleczko­ ta. Zapewne dlatego, że jakiś czas wie kaszubią jego imię najbliżsi są- Ksądz Vjeleszk je często krechy. wcześniej Teodor Elas, mój dyrek­ siedzi) wynikła, gdy nie chciano na Tó zrobiła ta pszenno mąka. tor z kartuskiego liceum, z nieskry­ uczelni przyjąć jego życiorysu póki * nie zmieni zapisu, że jego ojca za­ waną rozpaczą poinformował mnie Dreszku! Jó vóselóm mordowali Rosjanie. o tragedii, jaka spotkała jednego napromjenjovöne kote dö Varsza- z wybitniejszych absolwentów liceum Coś mnie w tej wieści uderzyło. ve, żebe vidzec jak zmetlałe prziń- im. Hieronima Derdowskiego. Wła­ Przed z górą trzydziestu laty towa-

36 pomerania łżekwiat 2008 dąnazót. Vikary Vjeleszk też sa dö rzyszyłem Ferdynandowi Neureiterowi ninskiej szkole języka polskiego, tego mö. z Salzburga w poszukiwaniu na pół­ a w 1925 roku ukończył prawdopodob­

* nocy Kaszub jakichkolwiek wieści nie kilkuletnie kursy przygotowujące o Janie Bilocie, pisarzu kaszubskim, do zawodu nauczyciela lub - jak poda­ Dreszku! Vikary Vjeleszk zdrzeł 0 którego losie od końca lat 30. nic ją inni - seminarium nauczycielskie. na uközk. Vidza jemu sa kroleviön- (dosłownie - nic) nie było wiadomo. Nie za dużo wiemy o dalszym życiu ka e zghina v autobusu. Vjeleszk nje Te poszukiwania spełzły jednak na pisarza, w każdym razie rzeczy pew­ spi. Cos merkö. niczym. Nie miał on w żadnym opra­ nych. Podobno chciał uczyć na Kaszu­ * cowaniu określonej ani daty śmierci bach, na co władze nie wyrażały zgody Dreszku! Pisze dö mie jeden in- (pisano: „umartw 1939/40”), ani miej­ i proponowały, by nauczał na wschod­ żynjira ze Żamóvca. Ten je vjera sca śmierci (pisano: „gdzieś w głębi nich rubieżach Rzeczpospolitej. Na to czanżko napromjenjövöny, bo je Rosji” albo „daleko od swej ojczyzny”). Bilot nie przystał, ale już w 1928 roku barö vyżich. Me dvaji nji móme Teraz, po raz pierwszy, zacząłem koja­ był w Warszawie, gdzie dwa lata póź­ strachu przed wodą. Blevjążkji na rzyć Ludmiła Bilota z Janem Bilotem. niej, z bliżej nieokreślonych powodów, karku nji móme. 1 rzeczy skrywane przed wszystkimi przyjął pracę w policji. * przez nader długie lata zaczęły mi się Z okresu warszawskiego zacho­ objawiać z szybkością odrzutowca. wało się kilka jego listów. Ich rów­ Dreszku! V Żamóvcu je czanżko Gdy w wykazie absolwentów kartu­ nież nie poznaliśmy w pełni. Jedynie woda. Jak sä gödö, a jak sä pisze skiego liceum dojrzałem, że Ludmił Friedhelm Hinze z Berlina, twórczy - barżi z anjelska. U Vai przelinö. ma na drugie imię Jan, wiedziałem opiekun naukowej spuścizny Fryde­ * już, że musi być synem pisarza. ryka Lorentza i zasłużony badacz I byłem niemal pewien, że jego ojciec Dreszku! Penkova szkolno cassubianów, informował o nich, góda, poległ w rowach katyńskich, bowiem że noyjice może sa döröbjic o czym wspomina następnie Neureiter z biografii Jana Bilota wiadomo było, na glepoce, ksądz Vjeleszk na w swojej „Geschichte der Kaschubis- prówdze, a jo jem ti vudbe, że vji- że w połowie lat 30. został policjan­ chen Literatur”(1978), tłumaczonej trö mdze zacht deniga - bulve mdą tem. Internet przypuszczenie zamienił w wydawnictwie Zrzeszenia Kaszub- rosłe. w pewnik: Jan Bilot widniał na Liście sko-Pomorskiego przez Marię Bodu- * Katyńskiej. szyńską-Borowikową w roku 1982. Dreszku! Vidza Va te młodigo Urodził się 24 września 1898 roku Stąd wiemy, że Bilot z Warszawy pro­ Sarnio Górzkjigo na 40 morgach. w Osłoninie w powiecie puckim. sił Lorentza, zamieszkałego wówczas Zazdrzi so v angelszczi treki. Vidza Po ukończeniu szkoły powszech­ w Sopocie (przypomnę, iż wcześniej Va tego łetkjego co sprzedu póra nej pomagał ojcu w gospodarstwie, ten uznany przez europejską naukę mev? Teröz biedny goni za kupisza a w wieku 17 lat został wcielony do uczony rodem z Meklemburgii przez trojnech płegóv. marynarki pruskiej i na torpedowcu rok był obywatelem Wejherowa, * uczestniczył w I wojnie światowej. a dziesięć lat mieszkańcem Kartuz), Dwóch jego starszych braci w tej woj­ 0 „Czorlińsczigó” Derdowskiego, a wy­ Dreszku! Chtojemjełóptószinka, nie poległo. On był ranny, ale przeżył dawcę „Przyjaciela Ludu Kaszubskie­ tö sa vuzdrzi. Jö cekru nje jodom. i powrócił do domu. W 1920 roku, po go” w Kartuzach o abonament tego Bjótkji bełe nje próżno. Chtó rzec włączeniu Pomorza do Polski, uczył pisma dla Jana Karszny z Osłonina. pokóze nad Bełtem temu v łeb. się na kursach wieczorowych w osło- Zresztą z każdego listu Bilota w okre­ sie, gdy w Warszawie przysposabiał Jana Bilota powiastki, bajki i legendy opublikowane w dwutygodniku się na policjanta i gdy już nim w 1931 „Przyjaciel Ludu Kaszubskiego” (1929)... roku został, wynika, że poza pracą żył „Vędrovczek” (nr 1), „Wu Bogusiava Czyjórteho” (nr 5), „Zasłużo­ przede wszystkim Kaszubami. Ku nim no kara” (nr 6), „V Legji Cezozemskji” (nr 7 i 8) , „Jak król złoto vekrił” kierował swe zainteresowania, sięgał (nr 9), „Wo Kaszebje, co djóbła woszukół” (nr 10), „Cedovnö gvjóz- do książek na ich temat, wspominał da” (nr 11 i 12), „Wuköranö matka-macecha” (nr 13), „Strach mó vjel- swego najbliższego przyjaciela, uta­ gje wocze” (nr 14), „Wo smoku, co żił nad żamovskjim jezorę” (nr 15), lentowanego pisarza Alojzego Budzi- „Z dövnech lat” (nr 16 i 17), „Sztormjiga wod morza” (nr 19 i 20), „Dobeti vja- sza. I pisał... do pism kaszubskich. tenk” (nr 20), „Wo Jęzeku, co do Move na vrij szed” (nr 20), „Mądrość drecha Jego krótkie opowiadania - jak podał Woszekańca” (nr 21,22 i 23), „Smęt0rzovo góra” (nr 23), „Njevolö matczeneho Neureiter - tchnęły „jakimś smutkiem serca” (nr 24) 1 melancholią w związku z perspekty­ wami odrodzenia Kaszub w duchu Cey- ...artykuły zamieszczone w „Gryfie Kaszubskim” (1932-1933) nowy”. Był to najlepszy okres twórczy „Głos Kaszuby z Warszawy” (nr 4), „Układ w Kępnie” (nr 5), „Myśl w życiu Bilota. Swoje utwory za­ polityczna i jej objawy na Kaszubach” (nr 9), „W odmętach zawiści” mieścił w: siedemnaście w „Przyja­ (nr U) cielu Ludu Kaszubskiego” (1929),

pomerania łżekwiat 2008 37 wspomnienie

w każdym z czterech numerów „Bene i buten” (1930), dwa w kalendarzu Jot Beo - „Zaczinö vjidnjec” (Zrzesz Kaszebskó „Vjerni Naszińc” (1930), następnie , nr 13,1 VIII 1934) cztery w „Gryfie Kaszubskim" (1931- 32) i jeden w „Gryfie” (1933). W 1934 ... Lud czująci cze navet czetająci v „Zrzesze” wo wodrodzenju sę Kaszeb, roku bronił „Zrzesze Kaszebskji”; dreżi na samą mesl, że nadcigają nad njim czężkje blóne, chtemi cze rechli artykuł „Zaczinö vjidnjec” ukazał się abo pózdnji verzucą ze se rzęsesti deszcz wudręk takji, jakji padół za cza­ pod pseudonimem Jot Beo. I wszelka sów „kulturkampfu”. Polósze z jesz vjększim strachę zdrzą, bo sę zdövö, twórczość nagle urwała się, nic wię­ że z czężkjich błon może e grzemot z niewustajęcą bliskavjicą povstac. cej jego autorstwa już się nie ukazało. Neże ledze wudobrechójta so! Podług moji wudbe anji jedni anji dred- Żaden niedrukowany tekst także nie gji nje mają co dreżóc przed „Zrzeszą”, bo wona nje po vechödö abe bu­ przetrwał. rzeć lud, le na to, be wzmocnjic e podeprzeć naszą zibającą e kolibającą sę Jako pełnoprawny urzędnik policyj­ vjare svjadomosce kaszebskje. „Zrzesz” pokrzepjó svą dechovą stravą lud ny w Warszawie, Jan Bilot pracował v zvątpjenjach. dvjigö z wupódku małodesznech [...] stavjö na nogji krótko. Między 1931 a 1933 rokiem przeniesiono go na najdalsze ówcze­ sne kresy południowo-wschodnie. do wybuchu wojny, w Kosowie na szej refleksji nad powodami twórcze­ W zbiorach niemieckich zachowały Pokuciu. Nikt z zajmujących się bio­ go zamilknięcia Bilota, które bądź co się dwa jego listy pisane z etnicznej grafią literatów z Kaszub nie słyszał, bądź nastąpiło nagle, po naprawdę Ukrainy: z 1934 roku (ze wsi Zelewo by porzucił kawalerstwo, o żonie Ma­ płodnym literacko okresie na przeło­ pod Kosowem) i z 1936 roku - z sa­ rii Gurskiej, nie wiedzieliśmy, że miał mie lat 20. i 30. Żaden z krytyków czy mego Kosowa. Ten z 1936 roku jest syna, nikt nie dotarł do świadków jego literaturoznawców nie przewertował ostatnim śladem życia Bilota. aresztowania przez Rosjan itd., itd. uczciwie także jego publikacji. Wciąż niewiele wiadomo o dal­ Co gorsza, w żadnym opracowaniu Czas zająć się powodami takiego szych jego losach, o życiu, choćby krytycznoliterackim nie znajduję głęb­ stanu rzeczy. (-) Czile słów o Ludmile Biloce Eugeniusz Gołąbk lat. Beło to ju w Kóleczkówie, dokądka rumünsczi grańce. Mieszkele prze razä z matką Marią z Gürsczich trafił ulice ó nazwie Skilna. Büdinczi w 1946 roku, czej wrócele z wójnowi w całim miesce bełe colemało drew­ Żeje so samotno z niewióldżi ren­ pótłuczi, z Kazachstanu do Pólsczi. niane, z dachama pókretima bietka- te, w swóji jizdebce, w kaszebsczim Zamieszkele tede ü sostrów jego ma (szindlama). Ludmił so wdarzi, że Kóleczkówie. Mó na miono Ludmił, matczi, Petronele i Hilde Gürsczich, rodowiti mieszkańcowie tech stron, ale chöc dówno ju nie je knópelą w büdinkü, gdze Luszk mieszkó do Hüculowie, chódzele we wełnianech (kó mó ju 72 lata żecegó za sobą), dzysó dnia. W szkole kóleczkówsczi büksach, pódobnech do tech, w ja- je tuwó zwóny zdrobniale Luszk. ucził wnenczas Bólesłów Bórk, czich widiwóme pólsczich Goralów, W swóji wiosce, dze przemieszkół a Luszk, jednöscelatny beniel, chöc nie le farwónech na czerwono. Ludmił wikszi dzel żecegó, nie spótkół wie­ czesti analfabeta, bó mema gó naucza pamiätö też, że ójc - szandara - le drechów, z chternyma be so mógł perznä pisać i czetac, trafił ód razu do chódzył w cemnomódrim mündurze. pogadać na temate, jacze gó czeka- czwiórti klasę i przesedzół w ni trze Ale nie beł zweczajnym policjanta, le wią. A jegö jintereseje perznä historio lata... Wnenczas uczniowie z trzecy barżi ürzädnikä, ksägöwegö i kasjera, i sprawę kaszebscze, dlóte czeti- i czwiórti klasę, w rozmajitim wiekü co wepłócół pensje policjantom. wó „Pomerania”, ale jego prówdze- üczele sä razä. Beła to üczba „werów- Meszlä, że miono Lud­ wą, żecową pasją bełe fizyka i ma- nawczó” dló młodzezne pö latach mił, niespótikóne na Kaszebach tematika. W kromie, gdze Luszk szkołę niemiecczi. Luszk w niemiecczi i w całosce baro rzódcze (je czesko küpiwö jödä, przedöwöczczi muszą szkołę ni miół leżnosce sä üczec, miół swiató, Ludmiła, ale nie swiäti Lud­ baro uważać, czej ön sä ustawi przeszłe le cwiardą szkoła żecegó mił) może swiadczec ó słowianofils- z kupiszama przed kasą. Bö kalkulator w sowiecczim raju, dokądka trafił czich sentimentach Jana, jego ojca. w jego głowie rechüje chutczi ód elek- w 1939 rokü razä ze swoją memką A może beło to miono barżi pöpülarne tronicznech maszinów, Ciżiwónech i sosterką. Miół wnenczas piać lat, tam, na półniowim przegrańczim przez kasjerczi. Ju nieróz trzeba beto a jego sostra Halinka, leno dwa latka. Rzeczepóspóliti? Luszka przepraszać za nieümeslny Ludmił Bilot urodzył sä 30 lepińca 17 września, zgodno z tajnym błąd w rechünkach. 1935 rokü w Kosowie Hüculsczim, paktä Ribbentrop-Mołotow krasno- Do podstawowi szkołę Luszk zaczął w województwie stanisławówsczim, armiejcowie wjachele do Kosowa chödzec dopierkü, czej miółjednósce na Pokuciu, niedalek polskó- Hüculsczegö ze spiewą„Rozcwietały

38 Pomerania łżekwiat 2008 jabłonie i grusze". Jan Bilot pewno żono beła w beczkach (cziwach) ze cze óbiekte jak szkoła, klub kulturę, ju chutczi weresził z miasta i ódnąd rzeczi. Drewna ani wägla na ópół kóznió. ju go ani białka, ani dzece nigde nie nie beło. Do gótowanió i ógrzewanió Biedne jedzenie przeczeniwało sä ózdrzałe. Po jaczims czasu Bilotów mieszkanió służił weschłi krowińc, do ósłabienió. A czej chto zachórzół, razä z jinyma Rusce załadowele do zwóny „kizek”. Co prówda, drzewiäta tej nie beło retenkó, nóweżi nódze- wagonów towarowech i wewiozle jaczes tam roscą, ale jednego le ortu, ja w Bógó, bó leków nie beło wnet do Kazachstanu. Wepóscele jich lescaste, zwóne „karagaz”. Klimat je niżódnech. Luszk tam dwa raze z tego cugu dopierze po dwóch ti- w całosce trudny do wetrzimanió. cażkó chórzół: na zapólenie płeć dzeniach, tak długo trwała jazda w Słuńce świecy całi dzeń, ale ób lato i tifós. Czej Luszkówi trzeba beło te dzecze stronę, do semipałatińsczi noce są baro zemne. Zeme są mroź­ przetoczec świeżą krew, mema sä obłasti. Nalezle sä na gółim stepie, ne, chöc seche, a le czasä pósepie ófiarowa i felczer półącził jich żełe za trzeba beło jesz wiele kilometrów jic tam perznä śniegu. Deszcze tam pa­ pómócą ważeków. Ta transfuzjo jesz do nóbleższi wiosczi. Tam zamiesz- dają baro rzódkó. pógórszeła sprawa, bó sä ókózało, kele w jaczis glenówce (lepiance), Ludmił wspóminó, że przez te że mema mia jinszą grepä knwi nigle w tłoku, bredze i smrodzę. Żebe żec, szesc lat ón ani razu nie jódł Chle­ Luszk... Ludmił dzäka Bógó prze- memka musza jic do robotę do koł- ba, le pólczi, a późni w ochronce do- żił, ale jego sostra Halinka umarła hozu. Le ód razu robotę na półach stówół też zöcerkä na mleku. Czej w wieku piać lat. nie beło, bó to beła ju późno jeseń sä zaczä wöjnä midze hitlerowsczi- Ale kóreszce wöjna sä skóńczeła i zema, a nigle sä wszetkó jako tako ma Niemcama a stalinowską Ruse- i w 1946 roku Ludmił ze swoją memką unormowało trzeba beło so radzec. ją, tej jich w 1942 roku przewiozle Mariątrafiłókrażnądrogą- przez Prze­ Piersze miesące rodzezne Pólóchów w jinsze, perznä ceplesze stronę Ka­ myśl, Kraków, Wrocław, - przeżełe dzäka temu, że weprze- zachstanu, rejon Taldykurgański, Ał- do Kołeczkowa. Po trzech latach óczbe dówałe Kazachom i Ruskom rozmaiti maatinskaja obłast. Też do jaczegós w kóleczkówsczi szkole, ó czim beła rzecze, wikszim dzelä przeódzewk kołhozu, gdze mieszkele ledze roz- mowa na początku, memka z Luszkä wzäte ze sobą. majitech nórodowóscy: Niemcowie, wecygnä do kartesczegö Stajszewa. Primitiw tamteszegó żecegó je Czeczenowie, Kirgizowie. Niech- Tam ón skóńcził podstawówka i pótemó dló nas trudny do weóbrażenió. Co terny mieszkańcowie wiosczi miele zaczął óczba w liceum w Kartezach, prówda, w „kołhozach” bełe maszine, tam ógrode z arbózama i jabłónczi a mieszkół w jinternace. W ti szkole trekre i kómbajne - technika rolniczo pódlewóne wódą ze rzeczi. Te jab- z matematiczi ji fizyczi beł wiäce strzedno beła nawet węższo ód ti, ka bełe do kópienió pó trze ruble za jak baro dobri. Nalózł sä późni na jaką sä spótikało tej też w Polsce. Ale kilo. Tech rublów nicht z Pólóchów óniwersytece w Toruniu, gdze let­ dló zweczajnegó człowieka z tego nie ni miół, bó wepłata zóróbku óni do- ko skuńczeł fizyka. Choroba nie beło póżetkó. stówele w nóterze, w produktach ta- pózwóleła mó na dokóńczenie dok­ Elektricznosce we wse nie beło. czich jak bulwę, krepe, sadło, mleko toratu. (-) Läpe bełe na petroch. Wóda dowo­ itp. We wse, poza chałpama bełe ta- 10 112008

Kolejna edycja konkursu im. Jana Drzeżdżona

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Starostwo Powiatowe w Wejherowie oraz wejherowskie Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej ogłaszają XIII Konkurs Prozatorski im. Jana Drzeżdżona. Warunkiem uczestnictwa w nim jest dostarczenie niepublikowanych wcześniej prac w jednej z dwóch kategorii: opo­ wiadanie bądź esej w języku kaszubskim o dowolnej tematyce lub opowiadanie bądź esej w języku polskim o tematyce kaszubsko-pomorskiej. Utwory w trzech egzemplarzach maszynopisu powinny być opatrzone godłem, umieszczonym w zaklejonej kopercie, w której autor podaje swoje imię, nazwisko i adres. W obu kategoriach organizatorzy przewidują nagrody: za pierwsze miejsce 1500 zł, za drugie 1000 zł, a za trzecie 500 zł. Prace należy nadsyłać do 25 kwietnia br. na adres: Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej, ul. Zamkowa 2 a, 84-200 Wejherowo. Zakończenie konkursu i wręczenie nagród odbędzie się w drugiej połowie maja tego roku w MPiMKP. Wyniki zostaną również ogłoszone na stronach internetowych www.muzeum.wejherowo.pl i www.kaszubi.pl (-) (m.k.) Dodatkowe informacje o konkursie tel.: 058 672 29 56, 058 736 18 21 e-mail: [email protected], e-mail: [email protected]

pomerania łżekwiat 2008 39 wspomnienie

Lech Bądkowski jakiego znałem (18) Moje z nim spotkania

Ks. Stanisław i Angielki Marjorie Crossy-Słomczyń- z jakąś uprzedzającą grzecznością. Bogdanowicz skiej, publikujący powieści kryminal­ Nie mogło to wynikać z przesłanek ne pod pseudonimem Joe Alex, który obiektywnych. Proboszczem Maria­ na język polski przetłumaczył również ckim byłem od niedawna, więc nie Twórczością i osobą Lecha Bącz­ wszystkie dzieła Williama Szekspira, zdążyłem jeszcze niczym się za­ kowskiego zainteresowałem się już czy też pisarka i publicystka Izabella znaczyć. Na polu literackim - wsku­ na początku lat 50. Jako młodego Trojanowska. tek szlabanu postawionego przez przybysza z Wilna pociągało mnie Twórców tych, w większości przy­ cenzurę - również byłem w ogóle morze i wszystko co się z nim łączy­ byszów z różnych stron Polski, nieznany. Trochę mnie to dziwiło, ło. Z przyjemnością czytałem wiado­ w tym również z Wileńszczyzny, trochę nawet krępowało. Uważałem, mości w dziale gospodarczo-morskim szybko oczarował region kaszub­ że jako młody wówczas człowiek na ówczesnego „Dziennika Bałtyckiego”, ski. Podczas częstych spotykań we taką rewerencję ze strony znanego którego kierownikiem i reportażystą Wdzydzach Kiszewskich zrodziła się pisarza i działacza społecznego nie był Bądkowski. w nich autentyczna fascynacja tą zasłużyłem. Wkrótce zrozumiałem, Zarówno w szkole podstawowej na ziemią. Dzięki swemu talentowi przy­ że postawa ta wynikała z jego głę­ Stogach, jak i w VI Liceum Ogólno­ bliżali czytelnikom piękno Gdańska bokiej duchowej kultury, ukrywającej kształcącym przy ul Głębokiej trafiłem i Kaszub oraz rozniecali w nich mi­ się nieraz pod pozorną zewnętrzną na bardzo dobre polonistki, potrafiące łość do małej ojczyzny. Słusznie szorstkością. rozbudzić w uczniach zainteresowa­ uważali, że ma ona w życiu człowie­ W czasie owych krótkich towarzy­ nia czytelnicze, dostrzec w nich ukry­ ka szczególne znaczenie: integruje skich spotkań wymienialiśmy zwy­ te talenty i zachęcić do prób litera-, ludzi, buduje ich tożsamość oraz kle kilka zdawkowych uprzejmości, ckich. Były to panie Dominika Miłosz pogłębia stale uniwersalne wartości przechodząc po chwili do następ­ i Jadwiga Ledóchowska. Od początku kulturowe i moralne. Przekonani byli, nych rozmówców. Czasem były one imponował mi i inspirćSWĆtf śtyt pana że do ich pełnego rozwoju niezbęd­ przeplatane żartami. Pamiętam jak Lecha, nawet w socrealistycznej na jest samorządność i pozytywna kiedyś pan Lech powiedział: opowieści „Kuter nę strądzie”. Kiedy praca. Poglądy te były bardzo bli­ - Słyszałem, że ksiądz kanonik zo­ więc w liceum podjąłem pierwsze pró­ skie również mnie. Jestem'przeko­ stał proboszczem Mariackim dzięki by twórczości „literąckiej” w postaci nany, że to przede wszystkim dzięki uporowi biskupa Lecha Kaczmarka drobnych tekstów -ipzy to na jakieś Lechowi Bądkowskieńnu stałem się i opieszałości urzędników Wydziału okolicznościowe akä_jerr|je _r.zv do Kaszubą z własnego wyboru. ds. Spraw Wyznań szuflady r starałen Moje relacje z plm nabrały inneę wać. Oczywiście różdie tej wy Na co odpowiedziałem: charakteru w roKu 1979, gdy niespo­ ło. Znacznie późa dziewanie zośtałem proboszczem V: -Tak, panie prezesie, niezbadane 0 gdańskiej Madonnie bazyliki Mariackiej. Od tej pory mie­ są drogi Bożej Opatrzności. łerrTmotyw pierścienia^ liśmy już jakieś kontakty osobiste, Innym razem w jakimś towarzy­ I nteresowąłowgWTe róv\peż barwne choć raczej przypadkowe i okazjo­ stwie, dostrzegając kilku marynarzy, 1 ciekasSe^odowisko prezesa Od­ nalne.. Spotykaliśmy się od czasu powiedziałem żartem: działu Gdańskiego Związku Literatów do czasu na różnego rodzaju przy­ L - Pan preżes, niczym prorok Jo­ Polskich. Było onó żyvWm zaprze­ jęciach, mniej lub bardziej oficjal­ nasz, swą ksjążką „Wesoło w tropi­ czeniem PRL-owjskiegO siermięż­ nych uroczystościach, szczególnie kach” wywołał prawdziwą burzę na nego życia i ciasnjoty irftelektualnej. organizowanych przez Zrzeszenie morzu. Tworzyli je przędę wszystkim: nie­ Kaszubsko-Pomorskie lub struk­ - Taki bywa los pisarza - padła zwykle pracowity, j„wiećZniechoryVf tury NSZZ „Solidarność”. Czasem odpowiedź, wypowiedziana w nieco Franciszek Fenikftwsk#wyjątkowejJ w mieszkaniu przy ul. Długiej, do nostalgicznym tonie. urody, bardziej poetką^jg pisarka, którego przychodził, 0 ile pamię­ Róża Ostrowska, orygjialny poeta tam, codziennie na obiady; Widy­ Myślę, że nie było dla nikogo za­ i długoletni więzier komanistycznych wałem go również podczas kolędy. skoczeniem, gdy po wybuchu strajku kazamatów Zbig iiew|Bzymański, Zauważyłem, że Lech Bądkowski, w Stoczni Gdańskiej Lech Bądkowski bardzo sławny ju.: wóyjjBzaś Maciej który był raczej ostrym polemistą, pojawił się w niej jako przedstawiciel Słomczyński, syr ammrkańskiego znanym z ciętych nieraz uwag pod pisarzy i zoątał rzecznikiem praso­ reżysera i produce nta firnowego Me- adresem swych) interlokutorów, wo­ wym Międzyzakładowego Komitetu riana Coopera (twórcy lina Konaa”Vit. bec mnie zachowywał się zawsze Strajkowego, a także sygnatariuszem

40 Pomerania łżekwiat 2008 porozumień sierpniowych. Naturalną Bolesnym zaskoczeniem dla gotowany na spotkanie z Bogiem. koleją rzeczy we wrześniu 1980 roku wszystkich była ciężka choroba pana Z bólem, wynikającym ze świado­ został szefem kolegium redakcyjne­ Lecha. Znosił ją dzielnie i z godno­ mości nieuchronnego rozstania, lecz go autonomicznej rubryki „Samo­ ścią. Przeprowadził się z mieszka­ i z nadzieją ponownego z nim spot­ rządność” w „Dzienniku Bałtyckim”, nia przy Targu Rybnym na ul. Długą kania w innym już wymiarze, w innej a w roku następnym tygodnika „Sa­ do żony, która opiekowała się nim rzeczywistości, przewodniczyłem morządność”. Na łamach tych perio­ z wielką troskliwością i starannością. liturgicznym uroczystościom jego dyków starał się kreślić program pań­ Do końca był aktywny. Snuł różne­ pogrzebu na Srebrzysku. Mam głę­ stwowy i obywatelski. Narzędziem go rodzaju plany. Nosił się jeszcze boką nadzieję, że znalazł miejsce jego realizacji byłyby społeczeństwo z zamiarem założenia przy bazylice w domu Ojca. obywatelskie i lokalna samorząd­ Mariackiej bractwa, konfraterni lite­ Jestem również przekonany, że ność. Oczywiście należałem do sta­ rackiej. Lecz równocześnie z pełną poprzez styl swego życia jest on łych czytelników owych pism. Przeka­ świadomością przygotowywał się i dziś dla nas niezawodnym wzorem, zywałem też do nich jakieś wiadomo­ do nieuchronnej śmierci. Odszedł zaś poprzez liczne książki i artykuły ści dotyczące duszpasterskiej posługi z tego świata polecając swą duszę - wymagającym nauczycielem przy­ gdańskiego Kościoła. miłosierdziu Bożemu, w pełni przy­ szłych pokoleń. (-)

Gdańsk po kaszubsku (1) Czyje to miasto?

Andrzej Hoja

To, że trwały spory, czy Gdańsk jest polski, czy niemiecki, mniejszość na tle innych, nieszczę- wie niemal każdy. Miała je rozwiązać popularna ostatnio idea dzących im niekiedy ostrych słów lub wielokulturowości tego miasta. Choć i tak zawsze pozostają których po prostu wyróżnia zwykła tacy, którzy twierdzą, że Gdańsk jest po prostu gdański i wolny na ten temat niewiedza. Dziwnie jest (i bynajmniej nie chodzi im o tempo realizacji inwestycji w ob­ jednak żyć w stolicy, której większość mieszkańców za taką albo nie uzna­ rębie śródmieścia). Ale kaszubski? Dla jednych to oczywistość, je, albo na dźwięk tego słowa wręcz dla innych rzecz nie do zaakceptowania. Skąd więc owe skrajne głośno protestuje. W końcu niezwykła podejścia? jest stolica Kaszubów, w której dzieci w szkole są przekonane, że Kaszubi Kaszubi w Gdańsku. Byli, są i nic A może kaszubski Gdańsk, bo żyją przede wszystkim w okolicach nie wskazuje na to, by w przyszłości kaszubska, świetlana przeszłość? Białegostoku, a nie Gdańska. Z ta­ mieli stąd zniknąć. A więc kaszub­ Bo tu żyli książęta, uznawani przez kim myśleniem zetknąłem się wiele ski Gdańsk, bo zawsze zamiesz­ Kaszubów za ich władców. Bo nie­ lat temu na lekcji geografii. W końcu kały przez Kaszubów? Ale w jakim opodal, w Oliwie, znaleźli oni swo­ ciekawa to stolica Kaszubów, gdzie stopniu? Dawno temu zapewne je miejsce spoczynku. Bo pier­ - przynajmniej w ostatnich wiekach w znacznym, później zdecydowanie wotnie byli tu Słowianie, Pomo­ - jeśli osiadali w niej na stałe, to mniejszym, dziś w najlepszym przy­ rzanie, bo przecież liczy się gene­ w kolejnych pokoleniach zatracali padku w niewielkim procencie. Ale za... Czyż o tym wszystkim wciąż swoją kulturę czy język. Kiedyś ger- zawsze, mimo wszystko. A nawet w to wątpiącym nie będzie przypomi­ manizując się, a ostatnio polonizując. jeśli niezamieszkany w całości czy nał już niebawem sześciometrowy, Przymus, a może asymilacja z domi­ większości, to przynajmniej regular­ monumentalny pomnik Świętopełka nującą większością? nie odwiedzany przez rodzimą lud­ na rogu ulic Szerokiej i Grobli? ność, która przybywa tu, by sprzedać stolica, ale stolica. swoje produkty, zaopatrzyć się w inne Nietrudno spotkać się także z opi­ 19 marca - wspólne świętowanie albo po prostu za pracą, w poszuki­ nią, że Gdańsk to stolica Kaszubów. Dnia Jedności Kaszubów, latem dzie­ waniu dogodniejszych warunków ży­ Ze względu na książęta, na prze­ siąty, jubileuszowy Zjazd Kaszubów, cia. Targ Kaszubski (Kaschubischer szłość i na to, co dziś. Osobliwa to medale, odznaczenia, Zarząd Głów­ Markt) wzmiankowany był przecież jednak stolica, kiedy ci, którzy chcie­ ny ZKP. Czemu nie... tyle wieków temu. Dowód odwiecznej liby uważać owo miejsce za swój W końcu Gdańsk to miasto pew­ obecności, bytności, pracy. stołeczny gród, stanowią niewielką nego kaszubskiego pisarza-noblisty

pomerania łżekwiat 2008 41 polemika

i premiera o tym pochodzeniu, których kaszubskość łączy, choć myślą w in­ nych językach. Obaj stali się Kaszu­ bami w dość osobliwy sposób. Grass prowokując, tak jak jego twórczość prowokować nie raz miała. Tusk, dowiadując się o swojej tożsamości po wielu latach nieświadomości. Ka­ szubszczyzna w Gdańsku - dlaczego nie jest czymś oczywistym, czymś, czego nie trzeba odkrywać, uczyć się, wywlekać na światło dzienne w jakimś konkretnym celu? Skoro więc tyle należy uczynić, by przypomnieć sobie o kaszubskości będąc gdańszczaninem, nie powinno dziwić, że gdańscy Kaszubi czasem o swojej tożsamości bezpowrotnie zapominają, wyrzekają się jej lub po prostu ją ukrywają. Bo nie chcą Kaszubskość w Gdańsku jest bez wątpienia inna od tej w Kartuzach, Wejherowie czy się wyróżniać, będąc tak małą spo­ Pucku. Zapewne to kwestia skali i różnorodności etnicznej większych miast w porównaniu łecznością w mieście? Bo kaszub­ z tymi mniejszymi. Fot. Andrzej Hoja skość kojarzy się z kulturą wiejską (jak chcą niektórzy - tą prawdziwie Kaszubskość w Gdańsku jest bez prawdziwym gdańszczaninem. No kaszubską)? Bo będąc Kaszubą wątpienia inna od tej w Kartuzach, cóż... Kryteria prawdziwej gdańsko- w Gdańsku narażają się na niejedną Wejherowie czy Pucku. Zapewne to ści, kaszubskości, polskości i Bóg przykrość? Bo prościej jest być takim kwestia skali i różnorodności etnicz­ wie czego jeszcze zawsze wywoły­ jak inni, bezbarwnym, albo wyznawać nej większych miast w porównaniu wały na mojej twarzy lekki uśmiech. wartości większości? Czemu to robią, z tymi mniejszymi. To inne problemy Niemniej jednak nie przypuszczałem, skoro są u siebie? W swojej stolicy, i inne wyzwania mieszkających tu że spotka mnie chwila, kiedy pozba­ jak mniemają niektórzy? Kaszubów, których tożsamość pod­ wi się mnie prawa do określania się Żeby odpowiedzieć sobie na te dana większej liczbie zróżnicowa­ mianem gdańszczanina. Skoro więc pytania, zaglądam na internetowe nych czynników podlega szybszym żyjąc w Gdańsku można zostać ob­ forum komentujące artykuły informa­ zmianom. dartym z wszelkiej tożsamości, do cyjne jednego z trójmiejskich portali. Ale to też problem samego Gdań­ jakiej się człowiek przyznaje, stwier­ Przyznam, że nie lubię czytać wypo­ ska, wciąż poszukującego swojego dziłem, że najlepiej być sobą, bo tego wiedzi tych wszystkich, którzy zabie­ „ja” i ciągle niepotrafiącego go od­ chyba w tym dziwnym mieście nikt mi rają głos wypisując, co im ślina na naleźć. To problem braku akceptacji nie zabierze. Od tamtego momentu na pytanie jaki jest Gdańsk - polski, język przyniesie. Bo jakimś dziwnym faktu, że tożsamość ulega zmianom niemiecki, kaszubski, wielokulturowy, trafem z komentarzy do wiadomo­ i kształtowana jest w dużym stopniu wolny, niezależny... - odpowiadam, ści dotyczących spraw kaszubskich przez nas samych. Dochodzi do tego że jest on po prostu mój. (-) w Gdańsku bije często złość, nie­ ciągle pokutująca pokusa myślenia, zrozumienie, wrogość i nienawiść. że wszyscy powinniśmy być jednako­ Oczywiście Kaszubi, miejscowi lub wi i że na wszystko można znaleźć „Gdańsk po kaszubsku” to cykl skądinąd, odpowiadają, nie będąc prostą odpowiedź. Jaki jest Gdańsk? artykułów, wywiadów, reportaży „gorszymi”. Ta bezcelowa wymiana Kaszubski. I wszystko jasne. zdań ciągnie się bardzo długo, na­ o kaszubszczyznie w Gdańsku. Lubimy oceniać i mieć rację, a przy tomiast głosów rozsądku jest tu nie­ Jego celem jest przedstawienie tym wierzyć, że jest ona jedyna. Co zwykle mało. Możemy więc między Gdańska oczyma Kaszubów ży­ jednak złego w tym, by Niemcy, Pola­ innymi dowiedzieć się, kto tak na­ jących tu od pokoleń, przybyłych cy, Kaszubi i ktokolwiek inny uważał prawdę ma prawo do Gdańska, a kto całkiem niedawno lub tych, którzy Gdańsk za swoje miasto? I do czego go nie ma. Obfitość obelg w stosunku nimi się poczuli. To w końcu próba wiodą dyskusje, kto ma prawo tu żyć, do tych „zza Buga” i „wrednych Ka­ zaprezentowania sylwetek gdań­ a kto nie ma? Do czego potrzebne są skich Kaszubów oraz zobrazowa­ szubów” zniechęca do uczestnictwa setki argumentów każdej ze stron, nia kim są i jak postrzegają swoją w tej pseudodyskusji. Czy wobec tego kaszubskość. niektórym Kaszubom nie odechciewa skoro i tak niczego to nie zmienia? się być Kaszubami? Czasami tak... Ostatnio usłyszałem, że nie jestem

42 Pomerania łżekwiat 2008 Wierny przyjaciel Kaszubów i Polaków (2)

Efektem wieloletnich kontaktów laryzacji kultury polskiej oraz kaszub­ korespondencyjnych Ferdynanda skiej został uhonorowany odznaką Neureitera oraz jego przyjazdów do Amicus Poloniae (1966), medalem Polski była „Antologia kaszubska” Za Zasługi dla Kultury Polskiej (1972), („Kaschubische Anthologie”), wyda­ Medalem Stolema (1973), Złotym na w znaczącej serii słowianoznaw- Krzyżem Orderu Zasługi PRL (1986), czej „Slavistische Beiträge" (t. 61, Medalem im. B. Chrzanowskiego „Po­ 1973 r.) przez monachijską oficy­ ruszył Wiatr od Morza” (1991), Krzy­ nę Ottona Sagnera. Była ona wiel­ żem Komandorskim Orderu Zasługi kim wydarzeniem w slawistycznych Rzeczypospolitej Polskiej (1994). Ten środowiskach naukowych nie tyl­ ostatni otrzymał z rąk ówczesnego ko obszaru niemieckojęzycznego. ambasadora Polski w Wiedniu - pro­ Przypominam sobie, że na życzenie fesora Władysława Bartoszewskiego. ówczesnych władz politycznych zle­ 16 listopada 2004 r. odznaczo­ cono opracowanie antologii poezji Marzeniem Ferdynanda Neureitera (1928- ny został Złotym Krzyżem Zasłu­ kaszubskiej, która miała się ukazać 2007) w młodych latach było nauczanie gi Ziemi Salzburskiej (Goldene przed pozycją Neureitera. Mimo po­ w szkołach średnich. Został znanym bada- Verdienstzeichen des Landes Salz­ śpiechu i tak „Modra struna” światło czem-slawistą. burg). Fot. Edmund Kamiński dzienne ujrzała w miesiąc po jego Podsumowując całokształt prac publikacji. F. Neurei- Ferdinand Neureiter drogiego Ferdynanda Neureitera, W opinii nadgorliwych doradców ter przygoto­ stwierdzić należy, że otrzymaliśmy HISTORIA KW PZPR praca Ferdynanda była wał drugie, od niego dzieła, które do dziś nie zo­ uzupełnione LITERATURY separatystyczna, rewizjonistyczna KASZUBSKIEJ stały zastąpione innymi, ale ponadto i zdecydowanie antypolska. Wśród i poprawione ofiarowano nam coś znacznie cen­ wielu jej recenzji znalazłem omówie­ wydanie, wy­ niejszego: miłość, przyjaźń, wierność nie na łamach „Życia Literackiego” drukowane i wiarę w drugiego człowieka. u Otto­ (1 X 1978 r., nr 42, s.13) autorstwa Nie dane mi było uczestniczyć na Sagnera Lecha Bądkowskiego, w którym ten w pochówku serdecznego Przyjacie­ w 1991 r. jako napisał m.in.: „Jest to w ogóle pierw­ la, ale duchowo byłem w Wiedniu, tom 272 serii „Slavistische Beiträge”. sza łączna antologia prozy i po­ gdzie 21 stycznia 2008 r. w familij­ Z kolei na konferencji naukowej ezji kaszubskiej, wydana wzorowo, nym grobie „Ehrengrab der Stadt w Jastrzębiej Górze, której organiza­ z tekstem oryginału po jednej stro­ Wien” na Cmentarzu Döbling złożo­ torami byli Uniwersytet Gdański i Mu­ nie, z przekładem po drugiej. (...) no urnę z jego prochami. Spoczywają zeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszub- otrzymaliśmy dzieło, do którego od­ w nim Carl Ritter von Borkowski sko-Pomorskiej (1-2X1993 r.), Ferdy­ tąd każdy zainteresowany literaturą oraz siostra i matka Ferdynanda. nand wygłosił w języku polskim referat kaszubską (a szerzej i polską), czy Z listu adresowanego przez jego żonę, pt. „Recepcja literatury kaszubskiej zawodowiec, czy amator zaglądać Marjorie, do Zygmunta Budzisza na niemieckim obszarze językowym”, będzie musiał. (...) zwłaszcza obecną z 25 stycznia 2008 r. wynika, że opublikowany w „Kaszubszczyźnie historią literatury kaszubskiej („Ge­ oprócz całej rodziny Neureiterów w świecie” pod red. prof. Jerze­ schichte der kaschubischen Literatur. w uroczystości żałobnej udział wzięli go Sampa (Wejherowo 1994, Versuch einer zusammenfassenden przyjaciele, przedstawiciele uniwer­ s. 47- 57). Darstellung”, wyd. I z 1978 r.) wpisał sytetu w Salzburgu, a także liczne się [on] na stałe do historii naszej Austriacki slawista był także wiel­ grono znajomych. Każdy z członków literatury. I należy mu się tytuł AMI­ kim orędownikiem kultury polskiej. rodziny złożył po trzy róże, były wień­ CUS CASSUBIAE PARTICULARIS”. W1969 r. założył w Salzburgu Oddział ce, a wśród nich z biało-czerwonych Książka ta ukazała się w Polsce Wiedeńskiego Towarzystwa Austria kwiatów od Towarzystwa Austria pt. „Historia literatury kaszubskiej. - Polska, któremu prezesował ponad - Polska z Salzburga. Próba zarysu" w przekładzie Marii Bo- trzydzieści lat. Gościł wiele polskich Cześć Jego pamięcil(-) duszyńskiej-Borowikowej i ze wstępem osobistości ze świata literatury i muzy­ Tadeusza Bolduana (Gdańsk 1982), ki, m.in. Uniwersytecki Chór z Lublina, Edmund Kamiński a wydana została przez Oddział dwukrotnie Poznański Chór Chłopięcy PS. Dziękuję moim przyjaciołom Miejski Zrzeszenia Kaszubsko-Po- prof. Stefana Stuligrosza, Regional­ Zygmuntowi Budziszowi z Wrocławia morskiego. Ze względu na jej szyb­ ny Zespół Pieśni i Tańca „Kaszuby” oraz Urszuli Bolduan z Gdańska za ką sprzedaż, za namową przyjaciół z Kartuz. Za wybitne zasługi w popu­ udostępnienie materiałów.

Pomerania łżekwiat 2008 43 Teksty przytoczone zostały według Trzecia opowieść odnosi się do okresu porządku chronologicznego. Pierwszy drugiej wojny światowej. To historia tra­ mówi o czasach, kiedy mieszkańcy ry­ gicznej miłości piętnastoletniej Agniesz­ backich osad byli nękani przez wikin­ ki i dwudziestoletniego Kurta, niemiec­ gów, zwanych „bandytami z północy”, kiego żołnierza, niejako zamknięta rabujących nadmorskie wioski i mordu­ w bursztynowej szkatułce - prezencie jących przy tym okoliczną ludność. Jest od ukochanego. Przedmiot ten przypo­ to okres wierzeń w mitycznych bogów. mina o niepotrzebnej śmierci młodego Z bursztynu zbudowany jest pałac pod­ Niemca, zamordowanego krótko po morskiej królowej Juraty. Zabiera ona wojnie, w drodze do ojczyzny. Miał być w morskie odmęty ziemskich wybrań­ miłosnym upominkiem, a stał się symbo­ Wieczny bursztyn ców, dla których jej siedziba staje się lem nieszczęścia, cierpień ofiar wojny. Roman Ross, jantarowym więzieniem. Kiedy jedna Ostatnie opowiadanie rozgrywa się autor „Legend ROSS z żon potężnego Snorrego, grabiącego po 1945 r. w Kątach Rybackich. Dziew­ Gdyńskich” i biorącego w niewolę mieszkańców przy­ czynka podczas zabawy z rówieśnika­ (Gdynia 2002), brzeżnych osad, zapragnęła mieć, niczym mi na wydmach znajduje dużą bryłę wydał zbiór czte­ Jurata, bursztynowy pałac, Snorre posta­ bursztynu. Po kilku latach postanawia rech opowiadań nowią spełnić jej zachciankę. Jednak ją oszlifować. Przy tej okazji autor przy­ odwołujących się budowla, powstająca na ludzkiej krzyw­ wołuje gdańską ulicę Mariacką, słyną­ do podań zwią­ BURSZTYNOWE dzie, zostaje pochłonięta przez morze, cą z olbrzymiego wyboru jantarowych zanych z tematy­ OPOWIEŚCI a małżonkowie sami dostają się w nie­ cacek. Tu miał znajdować się zakład VAM wolę morskiej królowej. Główną rolę ką bursztynu. GDYNIA starego gdańskiego mistrza bursztyn- Na jego wstę­ odgrywa tu chłopiec, posiadający mo­ niczego, który zmienił nieoszlifowaną pie przybliża on proces powstania siężny wisiorek - Święty vam bogów bryłę w piękny kawałek „bałtyckiego „szafranowego jantaru”, którego histo­ z Asgard, rodzinne źródło pomyślno­ złota”. Historia bursztynu z tej opowieści ria w różnym stopniu przenika dzieje ści. Ma on chronić właściciela przed nawiązuje do dawnych dziejów Jantaro­ pomorskich osadników. Kamień ten, nieszczęściami - pomaga mu m.in. wego wybrzeża”. Pochodzi on bowiem a właściwie kopalna żywica drzew igla­ wydostać się z pałacu, do którego spro­ z podwodnego pałacu królowej Juraty, stych (rzadziej pochodzi z drzew liścia­ wadziła go, uwiedziona jego urodą, która z zazdrości wieki temu uwięziła stych) do dziś stanowi główny wątek wie­ Jurata. W historii tej bursztyn wiąże w nim syrenę. Zaklęta w kamieniu Bo­ lu legend dotyczących historii Pomorza się z nieszczęściem ludzi więzionych żenna raz w roku - w noc Świętojańską Gdańskiego. I choć R. Ross zauważa, w domu bogini, wyzyskiwanych i zabi­ - może przemawiać do tych, którzy że kolebką wyrobów z bursztynu były janych przez Snorrego dla zadowolenia zechcą jej wysłuchać, którzy otworzą okolice Elbląga, przyznaje, że rzemieśl­ jego próżnej żony. Mówi się, że jantar to się na bajkowy świat historii „bałtyc­ nicy z Gdańska wygrali rywalizację i po­ łzy morza, pozostałości po podwodnym kiego złota”. wszechnie to właśnie gród nad Motławą królestwie. Poprzez takie zakończenie „Burszty­ jest kojarzony z przepięknymi przed­ W drugiej legendzie kamień ten roz­ nowych opowieści” Roman Ross poka­ miotami z jantaru. Bernstein (z niem. tacza wokół dostatek i szczęście. Autor zuje, jak historia łączy się z teraźniej­ kamień, który się pali) przez wieki był przywołuje imię Kazimierza Sprawiedli­ szością, jak dzięki opowieściom zaklęte surowcem, z którego powstawały biżute­ wego, stąd można ustalić, że są to czasy są one w prastarym bursztynie. (-) ria, naczynia liturgiczne czy artystyczne wczesnego chrześcijaństwa na ziemiach Joanna Bogdziewicz-Wróblewska ozdoby. Wydobywany z Bałtyku, nazy­ polskich, rozbicia dzielnicowego. Jest wany był „bałtyckim złotem”, „klejnotem to przypowieść o mieszkańcach pewnej Roman Ross, Bursztynowe opo­ północy”, „błogosławieństwem morza”, osady, cierpiących głód z powodu suszy wieści, Wydawnictwo Vam, Gdynia „kamieniem zwycięstwa”, „kamieniem i nieurodzaju. Rada wioski skazuje na 2007 żydowskim”, „rozbitkiem ze światów śmierć starszyznę, aby pozostali mogli słonecznych”, „słonecznym kamieniem” przetnwać zimę. Los jednak nieoczeki­ czy „lapis marines”-kamieniem morza. wanie sprzyja najbardziej niedołężnym, Bursztyn pochodzący z okolic Gdańska odrzuconym ludziom z wioski. Przetrwali Duża - mała wieś ma swą własną nazwę: „gedanit”. zimę wraz z napotkanym w lesie kato­ Nic tak nie Akcja czterech opowiadań rozgrywa lickim kapłanem. Do wspólnego „domo­ wyróżnia, jak się w różnych okresach historii Po­ stwa” wniósł on ołtarzyk, na którym po­ uwiecznienie na morza Gdańskiego. W każdym z nich stawił krzyżyk, a obok niego bryłę Świę­ papierze. Takie­ jantar pełni inną rolę, zawsze jednak tego Jantaru, wypełniającego przestrzeń go zaszczytu do­ stanowi magiczną siłę sprawczą opi­ tysiącem kolorowych promieni: „Płomień, stąpiło niedawno sywanych wydarzeń. Dla jednych jest jantar i krzyż - mówił z namaszczeniem niewielkie Brzeź­ źródłem pożądania, które doprowadza Samon. - One nie pozwolą nam zginąć no Szlachec­ do upadku, inni stawiają go na ołtarzyku, tej zimy”. Bursztyn nazywany jest tu kie, położone wierząc, że uchroni ich przed wszelkim Świętym Jantarem. Bohaterowie klęczą w gminie Lipnica nieszczęściem, dla jeszcze innych jest przed nim, jest atrybutem świętości, w powiecie by- świadkiem przechowywanych w pamięci przypisuje się mu cudowne właściwości. towskim, w malowniczym krajobrazie wspomnień. Mówią, że ocalił im życie. Gochów.

44 Pomerania łżekwiat 2008 Nie byłoby ani takiej miejscowości, zasady współżycia mieszkańców, kilka woną burżuazją” czy bardziej skrótowo jaką znamy dzisiaj, ani społeczeństwa, tabel z danymi dotyczącymi sytuacji wy­ - „komuchami”. Autor opisuje też np. ani świątyni, gdyby nie Kościół - to za­ znaniowej w różnych okresach itp. Szko­ nieco cynicznie pikantne szczegóły sadnicza myśl, jaką można wyczytać da tylko, że nie podał skąd te dokumenty z życia marynarzy w niewidzialnych z książki pióra ks. Henryka Cyrzana. i dane pochodzą. strefach statku. To Kościół właśnie wpłynął na rozwój Książka zawiera bibliografię. Chłon­ Bohaterem jest warszawski chłopak, osadnictwa, jednoczył mieszkańców do nym wiedzy zapewne będzie jednak który zdaje egzamin konkursowy na realizacji celów nie tylko związanych brakować konkretnych przypisów, oficera rozrywkowego na „Stefanie Ba­ z wiarą. Umacniał tradycję, odzyskiwał a także skorowidzów osób i miejsco­ torym”. Służy na nim - pełniąc różne i zachowywał dla Polski ludność kaszub­ wości. Brak tych ostatnich stał się, nie­ funkcje - od 1971 do 1977 r. To dosta­ ską. Był ośrodkiem edukacji i kultury, zaś stety, ostatnio dość częstą praktyką na­ teczny czas, żeby poznać czerwoną w chwilach zagrożenia i trwogi stawał się wet solidnych i poważnych wydawców. machinę. Wystarczyła drobna nieuwaga ostoją bezpieczeństwa. Tym samym książka traci na wartości i po człowieku. Taka groźba wisiała rów­ Autor, urodzony w Brzeźnie Szla­ w ocenie wymagających czytelników, nież nad A. Benigerem. Najpierw został checkim, ukazuje jak przez wieki tu­ w tym naukowców. przyjęty do pracy, a następnie zwolniony tejsza świątynia była wznoszona, Ksiądz Cyrzan nie ustrzegł się kilku pod pretekstem chorobowego powięk­ z jakim trudem i uporem, a zapewne drobnych błędów, np. lokalizując Brzeź­ szenia powrózków nasiennych. Dopie­ i z wyrzeczeniami osobistymi, powsta­ no Szlacheckie na Wyżynie Pomorskiej. ro interwencja wuja, który w czasach wały jej wystrój i wyposażenie, należą­ Krainy geograficznej o takiej nazwie nie stalinowskich miał czelność wytykać to ce do niej budynki oraz kształtowała się ma. Dalej pisze, że w 131 Or. Pomorzem i owo „czerwonym pająkom” z premie­ i umacniała wspólnota parafialna. zawładnęli Krzyżacy. Jest to określenie rem Cyrankiewiczem włącznie, przywró­ Według tradycji, obecny brzeźnieński zbyt ogólnikowe. Wszak historycznie ciła go na stanowisko. kościół jest trzecim z kolei. Wiadomość w skład Pomorza wchodziły Pomorze Przyjaciółmi autora byli na statku, ta nie znajduje potwierdzenia w doku­ Zachodnie, gdzie Krzyżacy w ogóle się lubiący sobie popić, oficer rozrywko­ mentach, co nie znaczy, że jest nie­ nie pojawili, i Pomorze Gdańskie, do wy Eryk Kulm oraz ochmistrz Henryk prawdziwa. Ksiądz Cyrzan, opierając którego przez jakiś czas należała Zie­ Szenk, który lubił nazywać kogoś nie­ się między innymi na danych zawartych mia Chełmińska i Dobrzyńska, gdzie frasobliwego „mąd(l)ym lujem” i na do­ w archiwach państwowych i biskupim z kolei Krzyżacy byli już w XIII w. datek powtarzać „ku(l)wa mać”. Z kolei w Pelplinie, kreśli historię miejscowości, Oczywiście, drobne błędy i niedo­ „czerwonym pająkiem" do kwadratu kościoła i parafii. Sięga daleko do prze­ ciągnięcia żadną miarą nie przekre­ był starszy mechanik Jan Rackman. szłości: 400-100 lat przed Chrystusem, ślają znaczenia publikacji i wysiłków Podczas wigilii ostentacyjnie schował następnie prowadzi czytelnika poprzez autora. Dobrze, że kontynuuje on tra­ opłatek do portfela, aby z nikim się nie panowanie Krzyżaków, czasy wojen dycje licznych duchownych pomor­ dzielić i zamanifestować swą pogar­ szwedzkich, okres polityki germaniza- skich, którzy obok swego powołania dę wobec religii. Jak pisze A. Beniger, cyjnej. Pokazuje wysiłki miejscowej lud­ poświęcili czas na badania naukowe oburzenie było wielkie. Chciano nawet ności, starającej się zachować polskość regionu i zbieranie informacji o zie­ dokonać publicznego linczu na towarzy­ tych ziem oraz przybliża czasy nieodle­ miach, na których przyszło im żyć. szu Rackmanie, ale czujny ochmistrz do głe: międzywojenne i okupacji hitlerow­ O ileż uboższa byłaby nasza wiedza bez tego nie dopuścił. skiej. Omawia działalność Katolickiego ich trudu i pasji. (-) Nie bardzo wiadomo dlaczego Be­ Towarzystwa Ludowego, Towarzystwa Roman Robaczewski niger z oficera rozrywkowego został Czytelni Ludowych oraz Towarzystwa zdegradowany do asystenta bagażo­ Gimnastycznego „Sokół”. Ks. Henryk Cyrzan, Brzeźno Szlachec­ wego. Za to jego wyczyn polegający Wiele uwagi poświęca samemu koś­ kie. Dzieje wsi- parafii - kościoła, Wy­ na utopieniu transparentu z napisem ciołowi, w tym jego wyposażeniu: ołta­ dawnictwo BiT, Gdańsk 2007 „DEMOKRACJA SOCJALISTYCZ­ rzowi głównemu, ołtarzom bocznym, kaplicy Miłosierdzia Bożego. Przybliża NA” przeszedł do historii. Został wte­ historię dzwonów i organów, naczyń dy zakapowany i musiał pożegnać się i ksiąg liturgicznych, wizerunków dro­ „Czerwony pająk” z pracą na statku. gi krzyżowej itp. Ponadto przedstawia Zmuszony do wyjazdu za granicę, biografie proboszczów borzyszkow- na fali przez ponad dwadzieścia lat pracował skich i brzeźnieńskich od roku 1617 Autobiogra­ w służbach operacyjnych zachodnioeu­ do czasów obecnych, wikariuszy bo- ficzna powieść ropejskich i orientalnych linii lotniczych. rzyszkowskich z lat 1660-1906 oraz Andrzeja Beni- Ta przemiana marynarza w lotnika za­ sylwetki kapłanów wywodzących się gera (nie wia­ sługuje na uwagę. Później poświęcił się z Brzeźna. Czytelnik zaznajomiony domo dlaczego pracy dziennikarskiej i pisarstwu. Jego zostaje z żyjącymi w tej wsi - uważa­ - bo przecież od autobiograficzna powieść „...znaczy, nej za polską i katolicką - luteranami. dawna mieszka czerwony pająk” ukazała się w wersjach W wielkim skrócie przedstawił także au­ w Polsce - pi­ polskiej i angielskiej. (-) tor zarys szkolnictwa. szącego o sobie Andrzej Sitek Do liczącego nieco ponad 150 stron po angielsku An­ opracowania ks. Cyrzan dołączył aneks drew) jest tylko Andrew Beniger, „...znaczy, czerwo­ zawierający: przywilej wsi Brzeźno po części walką z „czerwonymi pają­ ny pająk’’, Wydawnictwo My Book, z 1374 r., kontrakt z 1659 r. określający kami”, zwanymi też w literaturze „czer­ 2007

Pomerania łżekwiat 2008 45 Pan Samochodzik nych dla całego Kociewia, m.in.: zamek krzyżacki w Gniewie, pałac w Rynkówce, istniejące skrzydło zamku krzyżackiego w Kwidzynie w Świeciu, chata pomenonicka w Chryst- „Pan Samochodzik i mistrzowie kowie, modrzewiowy dworek szlachecki wyklęci” to tytuł nowej powieści dla w Szteklinie, katedra pelplińska, atrakcje młodzieży 29-letniego Jakuba Czarnego Starogardu Gdańskiego (kościół, mury z Warszawy, nawiązującej do niedaw­ obronne oraz budynek Muzeum Ziemi nego odkrycia w katedrze kwidzyńskiej Kociewskiej), most lisewski w Tczewie krypt ze szkieletami wielkich mistrzów i wiatrak holenderski, Zamek Kiszewski Poznać swoje zakonu krzyżackiego. oraz jedyny drewniany kościółek na Choć Zbigniew Nienacki - autor Kociewiu - w Szczodrowie. Projekt za­ korzenie 17 części przygód pana Tomasza, pasjo­ kłada, że na terenie parku będzie również nata historii odkrywającego tajemnice tzw. Kociewskie Morze, czyli Jezioro Wychodząc naprzeciw dużemu zainte­ Kałębie - największe jezioro na Kocie­ resowaniu, z jakim spotkało się I Semi­ drzemiące w starych lochach i zamkach - nie żyje od prawie 14 lat, jego książki wiu. Teren miałby być przygotowany narium Genealogiczne, zorganizowane w kształcie granic tego regionu. w Gdańsku w 2005 r„ Instytut Kaszubski cieszą się nieustannym zainteresowaniem Według wstępnych planów, park we współpracy z Muzeum Miasta Gdyni wśród młodych czytelników. Świadczy miniatur miałby być zlokalizowany organizuje kolejne spotkanie osób zajmu­ 0 tym ponad 70 powieści na ten temat po­ przy drodze krajowej nr 1 w Gniewie, jących się badaniami genealogicznymi wstałych po jego śmierci (prawa do cyklu nieopodal Hotelu na Wzgórzu. (-) pt. „Nasze korzenie. Wokół poszukiwań nabyło wydawnictwo „Warmia”). genealogicznych rodzin pomorskich”. Trzy pozycje napisał właśnie Jakub 0) Referaty wygłoszą: prof, dr hab. Czarny: „Pan Samochodzik i lalka”, Józef Borzyszkowski („Obraz spo­ „Pan Samochodzik i Pałac Kultury łeczności kaszubsko-pomorskiej 1 Nauki” oraz „Pan Samochodzik i El Zabytki w świetle publikacji genealogicznych... Greco”. Do umieszczenia akcji kolejnej a rzeczywistość”), dr Tomasz Rembalski książki w Kwidzynie zachęciła go nie­ do remontu (, JCaszubsko-pomorskie pozametrykalne wyjaśniona do końca tajemnica tkwiąca źródła archiwalne do ustalania faktów w odkryciu szczątków trzech mistrzów genealogicznych”), dr inż. Wojciech (patrz: „Pomerania”, nr 3/2008). Stało Beszczyński („Digitalizacja i indekso­ się ono prawdziwą sensacją, zwłaszcza wanie ksiąg metrykalnych na Pomorzu że w stolicy państwa krzyżackiego, na -jeden z głównych celów Pomorskiego zamku w Malborku, ani nigdzie indziej, Towarzystwa Genealogicznego”) oraz nie zachowały się szczątki żadnego z jego mgr inż. Przemysław Pragert („Znacze­ „władców”. (-) nie genealogii w badaniach heraldycz­ (i) nych - wybrane przykłady identyfikacji kilku herbów szlacheckich z kościołów na Kaszubach”). Potem przewiduje się Kociewie w pigułce dyskusję z uczestnikami. Spotkanie odbędzie się w sobo­ Kościółek w Cyganku pw. św. Mikołaja tę 12 kwietnia br. o godz. 10.30, pochodzi z XIV w. Fot. archiwum w nowej siedzibie Muzeum Miasta Trzydzieści pięć zabytków z terenu Gdyni przy ul. Zawiszy Czarnego 1 województwa pomorskiego zostanie (obok Teatru Muzycznego w Gdyni). w tym roku odrestaurowanych. Sejmik Organizatorzy liczą, że podobnie jak województwa podjął 26 lutego uchwa­ poprzednio materiały seminaryjne łę o zwiększeniu dotacji na ten cel i ciekawsze monografie rodzin, prze­ z 1 min zł do 2,3 min zł. Warunkiem kazane do druku przez uczestników, otrzymania dotacji było wyłożenie przez zostaną opublikowane. W trakcie trwa­ wnioskodawców połowy środków prze­ nia seminarium będzie można nabyć Kociewski Park Miniatur chce stwo­ znaczonych na renowację. Ważne kry­ wydawnictwa o tematyce gdyńskiej rzyć na terenie powiatu tczewskiego terium wsparcia to również dostępność i kaszubsko-pomorskiej, w tym materiały Lokalna Grupa Działania „Wstęga obiektów dla społeczeństwa. z pierwszego seminarium. Kociewia”. Większość zakwalifikowanych za­ Więcej informacji udzieli Tomasz Według pomysłodawców przedsię­ bytków to kościoły. Wyremontowane Rembalski (e-mail: [email protected], wzięcia, na terenie około 1,5 ha znalazło­ zostaną m.in. świątynie na Żuławach - tel.: 058 662 09 27 - poniedziałek-pią- by się kilkanaście zminiaturyzowanych w Cyganku i Starej Kościelnicy, na Po­ tek, godz. 8-15). (-) (ij) obiektów najbardziej charakterystycz­ wiślu - w Tychnowach oraz w Gdańsku:

46 pomerania łżekwiat 2008 św. Apostołów Piotra i Pawła, św. Jakuba Autorem projektu Teatru Szekspi­ jedyne w Polsce przedsięwzięcie poświę­ oraz wiele innych z terenu całego woje­ rowskiego jest wenecjanin Renato cone w całości przemysłowi mięsnemu. wództwa. (-) Rizzi, który zwyciężył w konkursie Jednym z głównych celów targów jest (i) architektonicznym Fundacji Theatrum promocja mięsa pochodzącego od czo­ Gedanense. Założył on połączenie dwóch łowych polskich producentów. odmiennych typów sceny: elżbietańskiej W czasie imprezy Zbigniew Nowak, Teatr Szekspirowski i pudełkowej (włoskiej), dzięki czemu szef ZM Nowak, jako prezes Stowarzy­ w obiekcie będzie można wystawiać sztu­ szenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, ode­ tuż-tuż ki bardzo zróżnicowane inscenizacyjnie. brał także nagrodę za rozwój polskiego Elżbietańską cechą teatru jest to, że liczy przemysłu mięsnego. się przede wszystkim jego wnętrze, Zainteresowanie wśród gości targów a nie bryła zewnętrzna. Architekt do­ wzbudziły m.in. innowacyjne, proz­ konał rewolucji w sposobie podejścia drowotne wędliny „Brassica”, które do rekonstrukcji: umieścił wnętrze gdańskie zakłady mięsne wprowadziły elżbietańskie w bryle budynku niczym niedawno na rynek. Wraz z produktami skarb w szkatułce. Charakterystycznym zaprezentowano nowe, praktyczniejsze elementem projektu jest otwierany opakowania wyrobów. (-) dach (swoiste „wieko szkatułki”), który umożliwi odgrywanie przedstawień przy (i) świetle dziennym - jak za czasów Szek­ spira. Otoczenie teatru pomieszczeniami Charakterystycznym elementem teatru 0 funkcjach pomocniczych stworzy Ożenek według będzie otwierany dach. idealne warunki do organizacji wielu Fot. archiwum wydarzeń o charakterze kulturalnym Gogola Prezydent Gdańska Paweł Adamo­ 1 edukacyjnym (wystaw, wykładów, wicz, marszałek województwa pomor­ warsztatów, konferencji itp.). skiego Jan Kozłowski oraz prezes Fun­ Obecnie projekt teatru wszedł w final­ dacji Theatrum Gedanense prof. Jerzy ną fazę kompletowania dokumentacji. Limon 20 lutego br. podpisali umowę, Fundacja wystąpiła już z wnioskiem na mocy której utworzona zostanie o pozwolenie na budowę. (-) nowa instytucja kultury - Gdański Teatr (oprać, i) Szekspirowski (GTS). W tym roku na budżet GTS złożą się miasto i marszałek województwa Orzeł dla Nowaka - po 600 tys. zł. Duża część z 1,2 min zł zostanie przeznaczona na Festiwal Piękna gra młodych artystów zyskata Szekspirowski. Miasto i województwo aplauz licznej sierakowickiej publiczności. zobowiązują się także do upowszech­ Fot. Emilia Leman/„Dziennik Bałtycki’’ niania dzieł Williama Szekspira, a także „Każde pokolenie widzów i aktorów najbardziej wartościowych polskich powinno mieć swój »Ożenek«, własną i światowych spektakli teatralnych, pro­ interpretację klasyki” - stwierdził Jerzy mowania młodych twórców i stwarzania Stuhr, reżyser słynnej gogolowskiej ko­ im warunków rozwoju, prowadzenia medii, w artykule Małgorzaty Piwowar edukacji teatralnej dzieci i młodzieży. Ma zamieszczonym w „Rzeczpospolitej” to być realizowane m.in. poprzez organi­ Produkty regionalne z Pomorza Gdań­ 7 grudnia 2001 r. zowanie koncertów, spotkań, odczytów, skiego coraz częściej są nagradzane Ile w jego słowach jest prawdy, po­ włączanie się we współpracę z ośrodkami w ogólnopolskich konkursach. Po piwie twierdziło wystawienie tej sztuki przez teatralnymi w kraju i za granicą. Koźlak doceniono wyroby Zakładów uczniów Zespołu Szkół w Tuchlinie, Przede wszystkim jednak GTS bę­ Mięsnych Nowak z Gdańska. Firma ta należących do teatru amatorskiego Nie­ dzie dążyć do sfinalizowania trwa­ została nominowana do Orła Agrobizne­ pospolite Ruszenie. Bo choć w czasach, su 2008, prestiżowej nagrody Agencji jących od wielu lat starań o budowę kiedy instytucja małżeństwa przestała Teatru Szekspirowskiego. W tym celu Promocyjno-Wydawniczej EMS, którą być już dawno świętością, co więcej otrzymują zakłady z branży rolno-spo­ prof. J. Limon powołał w 1990 r. Funda­ - koniecznością, a swatanie kogokol­ cję Theatrum Gedanense. Idea zaskarbiła żywczej za nieprzeciętne osiągnięcia wiek z kimkolwiek nie ma sensu, nie sobie życzliwość brytyjskiego księcia i sukces rynkowy. straciły „aktualności” ludzkie przywary Karola, który objął nad przedsięwzięciem Pomorskiego producenta wyróżniono i podłości. Dlatego „Ożenek” Mikołaja patronat. Teatr ma powstać na działce podczas odbywającej się 22 i 23 lutego Gogola, mimo że to klasyka z ponad między Podwalem Przedmiejskim oraz w Warszawie III edycji Międzynarodo­ 150-letnią historią, długo jeszcze będzie ulicami Bogusławskiego i Zbytki. wych Targów „Mięso i Wędliny”. To aktua+ny. Można go wystawiać na sto ty-

pomerania łżekwiat 2008 47 klęka

sięcy sposobów: po bożemu, dziwacznie czy przewrotnie. Na wesoło zrobili to Laureaci młodzi artyści z Tuchlina. 1. Szymon Liban - Gimnazjum Na spektakl, który pokazano 23 lutego w Kamienicy Królewskiej w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej 2. Michalina Mielewczyk w Sierakowicach, zjechali mieszkańcy - Gimnazjum w Gowidlinie całej gminy, a także sąsiednich. Malucz­ 3. Weronika Bisha - Gimnazjum cy, młodzi, starsi i najstarsi... Wypeł­ w Rumi niona po brzegi sala co rusz pobrzmie­ 4. Magdalena Reglińska wała śmiechem. Bo „Ożenek” Mikołaja - Gimnazjum w Przodkowie Gogola można wziąć za rozwinięty 5. Marek Jeszke - Gimnazjum w komedię żart o tym, jak trudno stare­ w Mrzezinie mu kawalerowi dojść do ołtarza. Jednak 6. Agnieszka Pionke - Gimnazjum ważką rolę pełni tu nie tylko gogolowski w Mrzezinie dowcip. Sztuka opowiada także o bardzo Szymon Liban z Gimnazjum w Kamienicy Królewskiej przyjmuje pierwszą nagrodę 7. Kamila Płotka - Gimnazjum poważnych sprawach - samotności, z rąk posła Jerzego Budnika oraz gratula­ w Szemudzie trudności w nawiązywaniu kontaktów cje od wójta Jarosława Wejera. 8. Katarzyna Zielonka - Gimnazjum z innymi ludźmi, marzeniu o szczęściu Fot. arch. Gimnazjum w Luzinie w Gowidlinie i niemożności jego realizacji. Problemy morzu odbytym 16 lutego w Gimnazjum 9. Justyna Koszewska - Gimnazjum zawarte w niej dotyczą dzisiaj młodych im. Pisarzy Kaszubsko-Pomorskich w w Rumi ludzi, między innymi tych, którzy wcie­ Luzinie. lili się w role bohaterów. 10. Mirosława Tempska - Gimnazjum - Celem konkursu jest motywowanie w Tuchlinie Ks. Jarosław Dunaj ski, tuchliński młodzieży gimnazjalnej do wzbogacania 11. Barbara Stromska - Gimnazjum proboszcz, pomysłodawca utworzenia wiedzy o naszym regionie - mówi Kazi­ w Mrzezinie pięć lat temu i opiekun Niepospolitego mierz Bistroń, dyrektor szkoły. - Dlatego Ruszenia - wspomagany przez Joannę 12. Magdalena Bigus - Gimnazjum jego zakres tematyczny obejmuje różne Lost-Laskowską, nauczycielkę z ZS - ma w Gowidlinie zagadnienia: historyczne, geograficzne, ambicję zapoznawania młodzieży ze literackie oraz kulturalne. By ułatwić sztuką z wyższej półki, klasyką, która jest przygotowania do niego, przekazujemy nie tylko piękna w treści, ale też często uczniom i ich opiekunom zalecany ze­ Jidzeme wprzódk niesie ze sobąjakiś morał, naukę mogącą staw lektur. być przydatną w życiu codziennym. Nie z kaszebizną przez przypadek w repertuarze teatralnej Luzińskie zmagania były finałowymi, grupy znalazły się m.in. komedie Mo­ wcześniej jednak trzeba było przejść liera, np. „Mieszczanin szlachcicem” eliminacje szkolne. One decydowały, kto i „Skąpiec”. Próbom towarzyszą zajęcia zakwalifikował się do drugiego (pisem­ na temat czasów, w jakich toczy się akcja nego) i trzeciego (ustnego) etapu podczas danej sztuki. Np. podczas przygotowań sejmiku. Odpowiedzi konkursowiczów „Mieszczanina” J. Lost-Laskowska rea­ oceniało jury w składzie: Alfons Mi­ lizowała cykl lekcji pt. „»Mieszczanin łosz, Zdzisław Zmuda - Trzebiatowski, szlachcicem« jako forma zapoznania się Marek Mudlaw, Ryszard Hinc, Andrzej z modą, zwyczajami i obyczajami epoki Janusz. baroku”. Konkurs i spotkanie uczestników A uczniowie? Gamą się do tego grania z gośćmi (m.in. posłem Jerzym Bud- nikem i wójtem Jarosławem Wejerem) nie tylko dla zabawy. Także dla nauki, Spotkanie z dziennikarkami regionalnych łyknięcia choć trochę wielkiego świata. stworzyły możliwości do wymiany mediów (na zdjęciu Anna Cupa) uświado­ Nieświadomie też chyba podtrzymują lo­ doświadczeń, opinii o metodach pracy miło uczniom, że kaszubszczyzna to nie kalną- od lat przedwojennych - tradycję z młodzieżą, o współczesnym życiu tylko folklor. Fot. Iwona Joć uprawiania teatru amatorskiego. (-) Kaszubów. Młodzież miała też okazję do Hasło „Jidzeme wprzódk z kasze­ rozmowy i zyskania dedykacji od autora Oj) bizną” przyświecało V Tygodniowi książki „Zaczarowany dąb. Legendy Kaszubskiemu w Zespole Szkół w Przod­ i opowieści o Ziemi Luzińskiej”- Feliksa kowie, który odbywał się od 18 do 22 Sikory. lutego br. Zorganizowane w tym czasie Sejmik kaszubski Niespodzianką był występ Magdy zabawy, konkursy i spotkania miały po­ Reglińskiej z Przodkowa w stroju regio­ móc uczniom odpowiedzieć na pytania: Przedstawiciele 18 gimnazjów z wo­ nalnym (zajęła IV miejsce w konkursie), Kim jestem? Czy czuję się Kaszubą? Jaką jewództwa pomorskiego uczestniczyli która pięknie zaśpiewała kaszubską rolę kaszubszczyzna odgrywa w moim w V Gimnazjalnym Sejmiku Kaszubskim pieśń. (-) życiu? Co chciałbym dla niej zrobić - Konkursie Wiedzy o Kaszubach i Po- 0) w przyszłości?

48 pomerania łżekwiat 2008 W poniedziałek rozstrzygnięto szkolny Następnego dnia odbył się drugi Piątek był najbardziej oczekiwanym konkurs plastyczny pt. „Miejsce godne w tym roku Gminny Kaszubski Sejmik przez nich dniem w tygodniu. Od pięciu upamiętnienia”, a także uroczyście Uczniowski. Jego celem było poznanie lat przeznaczony on jest na rozbawianie przekazano do szkolnej izby regionalnej i propagowanie dorobku Aleksandra gości i braci szkolnej poprzez wesołe przyniesione przez uczniów eksponaty. Majkowskiego, upamiętnienie 70. występy dzieci. W uświetnianiu tego dnia Były wśród nich stare obrazy, pamiątki rocznicy śmierci pisarza i uczczenie prześcigały się wszystkie klasy. Dużym rodzinne, zdjęcia, monety, banknoty, Jego pamięci w związku z ogłoszeniem powodzeniem cieszyły się: kaszubski ceramika, lampy naftowe. roku 2008 Rokiem A. Majkowskie­ taniec z gwiazdami, „you can dance”, Kolejny dzień upłynął na spotka­ go. Ponadto - zdobycie umiejętności parodiowanie znanych gwiazd estrady, niu młodzieży gimnazjalnej z Iwoną prezentacji swojego regionu i szkoły, kabaretów, tańce przebierańców, zabawy Joć, redaktor naczelną „Pomeranii”, promowanie folkloru kaszubskiego w dorosłość, scenka z wybranego dnia i Anną Cupą z Radia Gdańsk, a także (sztuki, tańca i śpiewu) oraz pielę­ z życia kaszubskiej rodziny i wiele na występie zespołu folklorystycznego gnowanie mowy kaszubskiej. Również innych. Zwieńczeniem był występ ulu­ Przodkowianie. Panie rozmawiały z w czwartek przedstawiciele klas IV-VI bionego gościa - poety i kompozytora uczniami na temat roli i przydatności i gimnazjalnych ze szkół w Czeczewie, Tomasza Fopke oraz Romana Drzeżdżo­ kaszubszczyzny w życiu i pracy zawo­ Pomieczynie i Przodkowie wzięli udział na, gawędziarza i felietonisty. dowej. Były chwile wzruszenia, zadu­ w Gminnym Konkursie Wiedzy o Życiu Na zakończenie odbyło się uroczyste my. Słuchano nagranych wypowiedzi i Twórczości Aleksandra Majkowskiego podsumowanie Tygodnia Kaszubskiego, ważnych postaci: arcybiskupa Tadeusza oraz czytaniu fragmentów jego powie­ podczas którego konkursowiczom wrę­ Gocłowskiego, premiera Donalda Tuska, ści „Żece i przigóde Remńsa”. Wśród czono nagrody, zaś przygotowującym ich Danuty Stenki, Macieja Miecznikow- szkół podstawowych I miejsce zdobyła nauczycielom - podziękowania. (-) skiego. Wspólnie śpiewano, odgadywano Gracjana Potrykus z SP w Przodkowie, Jadwiga Hewelt zagadki, rozpoznawano znajome głosy, II - Małgorzata Flisikowska również Organizatorka zespoły muzyczne... Wszystko po to, by z Przodkowa, III - Grzegorz Hermann udowodnić, że język kaszubski przydaje z SP w Czeczewie, a wyróżnienia otrzy­ się w różnych dziedzinach życia i warto mała trójka uczniów z SP w Czeczewie. go się uczyć. Trzeba przyznać, że sposób W grupie gimnazjalnej zwyciężyła Emi­ przekazywania przez panie dziennikarki lia Konkol z Przodkowa, za nią uplaso­ swoich wrażeń, myśli, spostrzeżeń, wały się kolejno Grażyna Dawidowska Stypendium informacji bardzo podobał się uczniom, oraz Karolina Hinc z Pomieczyna, zachęcał ich do wspólnych rozmów oraz dla dziennikarzy wyróżniono zaś Weronikę Halbecką śpiewów. i Magdalenę Reglińską z Przodkowa Do 15 kwietnia br. w sekretariacie Środa była dniem kaszubskim dla oraz Paulinę Skrzyńską z Czeczewa. Zarządu Głównego Zrzeszenia Kaszub­ całego Zespołu Szkół w Przodkowie, po­ Po części konkursowej odbył się panel sko-Pomorskiego składać można wnioski cząwszy od dzieci klas O-III poprzez klasy dyskusyjny dla nauczycieli i uczniów skierowane do Rady Funduszu Sty­ IV-VI po gimnazjalne. Najmłodsi wraz gimnazjum na temat: „Jak chciałbym pendialnego im. Izabelli Trojanowskiej z wychowawcami prezentowali przygo­ przenieść królewiankę przez głęboką 0 przyznanie stypendiujwjilą^rnłodych towane przez siebie programy: skecze, wodę?”, czyli co chciałbym zrobić dla ludzi podejmujących pjöf^^v zawodzie piosenki, tańce, parodie telewizyjnych kaszubszczyzny w przyszłości? Wielu dziennikarskim, w szczegćlnośckwdzien­ show, recytacje oraz potrawy. Gimnazja­ nauczycieli ubolewało na tym, że nie nikarstwie telewizyjnym, pochodząefcn liści zaś przedstawiali kaszubskie tańce, mieli takiej możliwości, jak obecnie z Kaszub i zaangażowanych w sp®fikę stroje, instrumenty, własne montaże czy, dzieci i młodzież mogące uczyć się swojej małej ojczyzny. JF w sposób humorystyczny, felietony, np. w szkole języka kaszubskiego. Niektó­ Fundusz powołany zosta^testamen- Romana Drzeżdżona - dotyczące róż­ rzy z nich nauczyli się rodnej mowy od tem nieżyjąpMocf 14 laGT Trojanow­ nic życia na wsi i w mieście, o kreciku skiej (pierwszej ęgjralgarki „Biuletynu z czeskiej dobranocki czy o przydatności dziadków czy rodziców, ale nie potrafią ZrzcszeniamaszubskJ-Pomorskiego”, matematyki w życiu. Tego dnia młodzież w niej pisać ani czytać, więc na pewno którego k^ity/nia^trjest „Pomerania”, z gimnazjum gościła dyrektora Muzeum przydałyby się dla nich specjalne kursy. 1 preze& /K/). <2 T stypendia ubiegać się Kaszubskiego w Kartuzach Norberta Z kolei uczniowie, okazało się, chcie­ mogy Rymujące się tematyką Maczulisa oraz prezes oddziału Zrzeszenia liby, żeby język ten był obowiązkowy regicftąjhą (^siadające pewien dorobek Kaszubsko-Pomorskiego w Kartuzach we wszystkich szkołach na Kaszubach, - Mirosławę Kazanę. Spotkania te ponow­ żeby był obecny w sklepach, urzędach dziergBkaiJki. O ich liczbie i wysokości nie dowiodły, że kaszubszczyzna przydaje i instytucjach użyteczności publicznej, każdopłrowo decyduje kapituła. się w pracy różnych placówek. Uczniowie żeby było więcej festynów i imprez Wnioski, wraz z uzasadnieniem i do­ dowiedzieli się podczas nich o historii, gminnych, gdzie wszyscy rozmawialiby kumentacją, należy dostarczać osobiście zasobach i działalności kartuskiego mu­ po kaszubsku. Chcieliby też spotykać bądź pocztą na adres:Zarząd Główny zeum, a także o sposobie tworzenia lalek się z ciekawymi ludźmi, tak jak w czasie Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, kaszubskich, życiu i twórczości Aleksan­ Kaszubskiego Tygodnia, oraz żeby już (Rada Funduszu im. Izabelli Trojanow­ dra Majkowskiego oraz pracy kartuskiego nikt nie wstydził posługiwać się rodzi­ skiej), ul. Straganiarska 20-23, 80-837 oddziału ZKP. mym językiem. Gdańsk (-) (i)

pomerania łżekwiat 2008 49 klęka

PTTK znów racyjnego Rozwoju Regionalnego, a finansowane ono było w 75 proc. na Żuławach z Europejskiego Funduszu Społecznego i w 25 proc. z budżetu państwa. Nad jego Na Żuławy i Mierzeję Wiślaną po właściwym przebiegiem czuwała Beata ponad 20 latach powróciło Polskie To­ Lost. (-) (ij) warzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. W Nowym Dworze powstał niedawno, liczący na razie 18 osób, Klub Turystycz­ ny tej organizacji. Jego członkowie na­ Muzeum wiązują kontakty z różnymi placówkami Czy uda się zrealizować projekt „Język oświatowymi, próbując zainteresować kaszubski dla pracujących III”, do uczestni­ Güntera Grassa młodych ludzi kajakarstwem i turystyką ctwa w którym już zgłasza się wiele osób, rowerową. zobaczymy niebawem. Fot. Iwona Joć W połowie marca odbyła się pierwsza rowerowa wyprawa osób należących do - Przedsięwzięcie to skierowane było nowodworskiego PTTK i niezrzeszonych do osób pracujących z województwa miłośników tego regionu. III Żuławski pomorskiego, zgłaszających z własnej Rajd Fanatyka zainaugurował sezon inicjatywy chęć podwyższania lub do­ wycieczek. (-) stosowywania kwalifikacji zawodowych (i) do potrzeb rynku poza godzinami pracy - mówiła Małgorzata Brucka, wiceprezes AKZ. - Głównym celem było podwyż­ szenie ich umiejętności językowych. Podczas obchodów w Gdańsku swych 80. urodzin Günter Grass podarował rodzinne­ Kurkowa Projekt obejmował 200 godzin zajęć mu miastu 51 grafik i 6 rzeźb swojego au­ dla 90 osób na poziomie podstawowym torstwa. Fot. Marek Adamkowicz Kościerzyna oraz 150 godzin dla 91 osób na poziomie Po 69-letniej przerwie w Kościerzynie zaawansowanym. Przeprowadzany był Kolekcja grafik i rzeźb gdańskiego wznowiło działalność Kurkowe Bra­ od 1 sierpnia 2006 r. do 31 marca 2008 r. noblisty, księgarnia z ekspozycją jego ctwo Strzeleckie. Jego siedziba mieści Większość ze 181 uczestników stanowiły książek oraz pracownia, z której korzy­ się w Centrum Kultury Kaszubskiej - wbrew pierwotnym oczekiwaniom stałby on podczas swych wizyt w grodzie (ul. Strzelnica 2). Prezesem zarządu zo­ -panie (164). nad Motławą, znajdą się w Muzeum stał Tomasz Smuczyński, wiceprezesem Efektem szkolenia jest nie tylko Güntera Grassa, które ma zostać otwarte - Witold Kamiński, sekretarzem - Gra­ pogłębienie znajomości języka. Warte w Gdańsku w przyszłym roku. żyna Bajonczak, skarbnikiem - Wiesław podkreślenia jest to, że 25 kursantów - W tym mieście pisarz się uro­ Baryła, strzelmistrzem - Jerzy Rożek, zaś zdobyło kwalifikacje do nauczania ka­ dził, więc tu powinno znaleźć się jego chorążym - Krzysztof Jażdżewski. szubskiego. Ponadto podczas spotkań muzeum - mówi Anna Czekanowicz Bractwo liczy na razie 24 członków, powstały tłumaczenia z polskiego na z gdańskiego Urzędu Miasta, pomysło­ głównie prywatnych przedsiębiorców kaszubski (np. folderów turystycznych), dawczyni przedsięwzięcia. - Trudno i samorządowców. Jeszcze w tym roku płyta z nagranymi czytanymi w „rodnej o lepszą wizytówkę Gdańska. planuje się zorganizowanie kilku im­ mowie” tekstami, np. „CzorlinsczegO” Placówkę sfinansuje Urząd Miasta. Jej prez: 12 maja odbędzie się strzelanie Hieronima Derdowskiego, czy sztuka siedziba znajdować się będzie przy ulicy o tytuł Króla Kurkowego, 14 czerwca - „Kuling” Józefa Wybickiego (w role Szerokiej, gdzie obecnie mieści się sklep o Szablę Starosty Kościerskiego, nato­ bohaterów wcieliły się osoby ze szko­ z używaną odzieżą (umowa dzierżawy miast 13 lipca - o Łańcuch Herbowy lenia zaawansowanego z Wejherowa), podpisana jest do końca tego roku). Miasta Kościerzyna. (-) (i) która została sfilmowana. Spektakl ten Już dziś jest co wystawiać. Miasto ma z wielkim zainteresowaniem obejrzeli 120 litografii G. Grassa. Z kolei ostatni na specjalnie przygotowanym ekranie dar pisarza dla Gdańska, który przekazał Język kaszubski uczestnicy konferencji. on w październiku ubiegłego roku pod­ Kursy odbywały się w Bytowie, czas obchodów swoich 80. urodzin, to 51 dla pracujących Gdańsku, Gdyni, Kartuzach, Klukowej grafik i 6 rzeźb powstałych w ostatnich Hucie, Kościerzynie, Lęborku, Parcho­ 20 latach. Są wśród nich grafiki związane 29 lutego br. konferencją w gdańskim wie, Przodkowie, Pucku, Sierakowicach, z jego ostatnią głośną powieścią „Przy hotelu Mercury podsumowano projekt Wejherowie i Żukowie. Ciekawostką, obieraniu cebuli”, w której opisał swoją „Język kaszubski dla pracujących II”, ale wcale nie odkryciem, jest to, że krótką służbę w Waffen SS. Są również realizowany przez Akademię Kształce­ większość biorących w nich udział (116) prace z cyklu „Ostatnie tańce”, realizo­ nia Zawodowego Sp. z o.o. w Gdańsku, pochodziła z terenów wiejskich. wanego zarówno w postaci grafik, jak i której partnerem był Zarząd Główny Przedsięwzięcie realizowano w ra­ ceramicznych rzeźb. One także powsta­ Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. mach Zintegrowanego Programu Ope­ wały w dialogu z książkami.

50 Pomerania łżekwiat 2008 - Chcemy, aby muzeum Grassa było uprzednich zapewnień, że odbędzie miejscem tętniącym życiem, otwartym się ono - by tradycji stało się zadość - Chojnickie nagrody dla dorosłych i dzieci - dodaje Czeka- w języku kaszubskim, odprawiono nowicz. - Najlepszy kandydat na jego je... po polsku. Homilia wygłoszona dyrektora wyłoniony zostanie w drodze przez ks. Nowaka przybliżyła sylwetkę konkursu. Jakuba Wejhera, który nie tylko jest za­ Placówka ma być podobna do Günter łożycielem miasta, ale też budowniczym Grass Haus w Lubece, gdzie można nie dwóch kościołów i kalwarii. Wraz z ro­ tylko zobaczyć kolekcję dzieł pisarza, ale dziną spoczywa on w krypcie klasztoru, też kupić je w muzealnym sklepiku. (-) w której złożono kwiaty. Duchowny wspo­ Andrzej Sitek mniał także o tragicznych dniach drugiej wojny światowej, mordach hitlerowskich w Piaśnicy. Szkoda, że w kazaniu poja­ Wyróżnienie dla oddziału ZKP w Chojni­ wiły się insynuacje o nieprzychylnym cach odebrała jego prezes Janina Kosie- stosunku niektórych osób mających inne dowska. zdanie co do projektu budowy kapliczki Fot. Tomasz Fopke w miejscu, gdzie stoi czołg. Upamiętnie­ W wypełnionej po brzegi sali domu nie tego tragicznego wydarzenia wymaga kultury w Chojnicach 22 lutego br. pod­ od nas historia - to fakt niepodważalny. czas gali Dokonania Roku 2007 władze Jednak nie w postaci kapliczki, jeżeli powiatu oraz gmin wyróżniły osoby już - to pomnika. Takie zdanie podziela fizyczne i prawne działające w kilku wielu mieszkańców Wejherowa. kategoriach: gospodarki, sportu, kultury Po mszy wszyscy, prowadzeni przez i nauki, inicjatyw społecznych, imprezy Sprostowanie orkiestrę Mirosława Rzepiaka, przeszli roku i filantropii. na plac Jakuba Wejhera, gdzie kontynu­ W imieniu wydawcy „Lekcjona- Uznanie w oczach włodarzy znalazły owano obchody. Pod przewodnictwem rza” - Zrzeszenia Kaszubsko-Po- m.in. chojnicki oddział ZKP za realizację prezesa ZKP w Wejherowie Tadeusza sztuki ks. Bernarda Sychty pt. „Śpiące morskiego - przepraszam Pana Trockiego odśpiewano hymn kaszub­ wojsko” (w reż. Felicji Baska-Borzysz- prof. dr. hab. Edwarda Brezę za ski „Tam gdze Wisła ód Krakowa”, po kowskiej) oraz samorząd miasta Brusy pominięcie Jego nazwiska na stro­ czym oficjalne przemówienie wygłosił nie redakcyjnej przedmiotowej za organizację ubiegłorocznego Zjazdu prezydent miasta Krzysztof Hildebrandt. Kaszubów. Nominacje odebrali prezes publikacji w pozycji: „Konsultacja Następnie delegacje złożyły pod pomni­ oddziału ZKP Janina Kosiedowska oraz i korekta językowa”. kiem Wejhera kwiaty. burmistrz Brus Witold Ossowski. Prezes Zrzeszenia Zakończenie uroczystości miało miej­ Cała uroczystość odbyła się w jazzo- Kaszubsko-Pomorskiego sce w siedzibie oddziału wejherowskiego wo-swingowym klimacie stworzonym Zrzeszenia, dokąd udali się zaproszeni Artur Jabłoński przez niemiecki big band Dietera Miche- goście, by rozgrzać się gorącą kawą la z Emsdetten, który przeplatał swoimi i herbatą oraz posilić się tradycyjnym występami prezentacje w poszczegól­ ciastem drożdżowym. nych kategoriach. (-) W rocznicę śmierci Tegoroczną rocznicę śmierci J. Wej­ 0) hera zorganizowali oddział wejherowski Wejhera Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, prezydent miasta i Klasztor Ojców Fran­ Mieszkańcy Wejherowa 17 lutego ciszkanów. (-) Pieczęcie uczcili 351. rocznicę śmierci Jakuba r Wejhera, założyciela miasta, zwanego Marian Fittkau pierwotnie Wejherowską Wolą. Świętopełka Obchody rozpoczęły się mszą św. W Ratuszu Głównego Miasta w Gdań­ w kościele przyklasztornym pw. św. sku 15 lutego br. odbyła się uroczystość Anny. Uczestniczyli w niej mieszkań­ wręczenia Odznak Honorowych „Pieczęć cy miasta, samorządowcy oraz goście Świętopełka Wielkiego”. Są one przyzna­ - m.in. poczty sztandarowe reprezen­ wane przez Oddział Gdański Zrzeszenia tujące oddziały Zrzeszenia Kaszubsko- Kaszubsko-Pomorskiego, a inicjatorem Pomorskiego z północnych Kaszub, ich ustanowienia był Lech Bądkowski, a także przedstawiciele szkół, organizacji ceniący bardzo tego zasłużonego księcia społecznych i kombatanckich. pomorskiego, którego sygnet, obok gryfa, Nabożeństwo celebrował ksiądz Da­ Plac Wejhera jest częstym miejscem ob­ jest najważniejszym symbolem ZKP. Ów niel Nowak z parafii pw. Chrystusa Króla chodów oficjalnych miejskich uroczystości. władca jest nie tylko znakiem dumnej w asyście ojców franciszkanów. Mimo Fot. Marian Fittkau przeszłości Pomorza Gdańskiego, ale

pomerania łżekwiat 2008 51 z życia Zrzeszenia

Jowita Kęcińska przyjmując odznakę wiceprzewodniczącą Społecznego Ko­ ze wzruszeniem mówiła, że nie jest ona mitetu Budowy Pomnika Jana Pawła II. dla niej, lecz dla małej społeczności Organizowała m.in. Przegląd Twórczości Wielkiego Buczka, z którą czuje się Kaszubskiej Dzieci i Młodzieży, Ka­ bardzo związana. Jej wkładem w badanie szubską Sobotę, przygotowywała ołtarz kaszubszyzny jest m.in. wydana w 2003 r. z wystrojem kaszubskim podczas procesji „Geografia życia literackiego na Pomorzu Bożego Ciała, msze św. z liturgią wjęzyku Nadwiślańskim 1772-1920”. kaszubskim. Dzięki jej zaangażowaniu Na tym samym spotkaniu Tomasz w latach 90. upamiętniono działalność Szymański, prezes stołecznego partu, po­ pastora Szymona Krofeya, ks. Józefa informował, że kapituła Medalu 50-lecia Styp-Rekowskiego i Związku Polaków Oddziału Gdańskiego ZKP przyznała go w Niemczech, zaś w 2000 r. postawiono W tym roku złote Pieczęcie Świętopełka pośmiertnie zasłużonemu dla Zrzeszenia pomnik Chrystusa Zbawiciela. Wielkiego przypadły metropolicie gdańskie­ i Pomorza Lechowi Bądkowskiemu. - W ostatnich latach działalność spo­ mu ks. abp. Tadeuszowi Gocłowskiemu Medal odebrała jego córka Sławina Ko- i Kazimierzowi Ostrowskiemu, zaś srebrna łeczna zanika - mówi nagrodzona. - Nie smulska. Laury czekały również na prof. - prof. Jowicie Kęcińskiej. tylko w Bytowe, ale i w całym kraju... Ja Jerzego Sampa, który otrzymał Nagrodę Fot. Krzysztof Kowalkowski nie zamierzam poprzestać na tym, co do Kulturalną Prezydenta Miasta Gdańska. tej pory zrobiłam. (-) także wytrwałości, odwagi oraz wiary Uroczystość uświetnił występ chó­ we własne siły. ru Morzanie z Kosakowa pod dyry­ 0) Początkowo były tylko odznaki złota genturą Przemysława Stanisławskie­ i srebrna, w 1979 r. doszła brązowa. go. Niedawno grupa ta od marszałka Przedstawiają one tarczę sygnetu Święto­ województwa otrzymała wyróżnienie Teczka haftu pełka w naturalnej wielkości, umocowaną w dziedzinie kultury - Bursztynowego do zawieszenia, z napisem „Świętopełk Mieczyka. i Napoleon Wielki”. Zgodnie z regulaminem, nada­ Po części oficjalnej na uczestników Oddział Kociewski Zrzeszenia Ka­ wane są przez kapitułę raz na trzy lata czekał poczęstunek w restauracji „Lata­ szubsko-Pomorskiego w Tczewie w liczbie nie większej niż cztery. Pierwszą jący Holender”. (-) 22 lutego br. zorganizował promocję złotą odznakę wręczono w 1976 r. Izabelli Krzysztof Kowalkowski dwóch nowych publikacji dotyczących Trojanowskiej. Do dziś przyznano ogółem regionu. W Centrum Wystawienniczo- 35 pieczęci, w tym 11 złotych, 22 srebrne Regionalnym Dolnej Wisły, dzięki goś­ oraz 2 brązowe. Bytowianka Roku cinności jego dyrektor Alicji Gajewskiej, Podczas tegorocznej uroczystości złote prezentowano książkę „Śladami walk odznaki przypadły metropolicie gdań­ o Tczew w 1807 roku” pod redakcjąKazi- skiemu ks. arcybiskupowi Tadeuszowi mierza Ickiewicza oraz tekę „Wzory Haftu Gocłowskiemu i Kazimierzowi Ostro­ Kociewskiego”, wydaną przez Oddział wskiemu z Chojnic, zaś srebrna - Jowicie Gdański ZKP. Kęcińskiej z Wielkiego Buczka, profesor Zainteresowanie wydarzeniem prze­ Pomorskiej Akademii Pedagogicznej rosło oczekiwania organizatorów. w Słupsku (brązowej nie było). W sali konferencyjnej CWRDW zabra­ Przyznanie odznaki arcybiskupowi kło miejsc i część słuchaczy musiała to swoiste podziękowanie za wielolet­ stać. Po przywitaniu zebranych przez nie duchowe wsparcie, zaangażowanie Nie można wszystkiego robić, patrząc prezesa tczewskiego oddziału Krzysztofa w życie zrzeszeńców, a szczególnie za jedynie na zysk - mówi Maria Prondzińska. Kordę przystąpiono do przedstawienia działania na rzecz propagowania kultury Fot. archiwum pierwszego opracowania. „Śladami walk i języka kaszubskiego, przede wszystkim Na uroczystej gali w Bytowskim o Tczew w 1807 roku” to owoc ubiegło­ w liturgii świętej. Centrum Kultury po raz pierwszy wrę­ rocznej sesji kociewskiego Zrzeszenia Kazimierzowi Ostrowskiemu srebrną czono statuetki „Bytowiaka Roku 2007”. zorganizowanej w dwustulecie tego wy­ odznakę wręczono 2 czerwca 1982 r. Przyznano je w kategoriach: działal­ darzenia. To właśnie w pamiętnym roku i jest on pierwszym, który otrzymał ją ność społeczna, kulturalna i sportowa. po raz pierwszy w źródłach pojawiła się ponownie (tym razem złotą). Jego za­ Laureatami z 15 nominowanych zostali nazwa Kociewie (a dokładniej Gociewie). angażowanie w działalność Zrzeszenia Jarosław Rahn (kultura), Tomasz Na- W książce znalazły się trzy referaty z sesji: na ziemi chojnickiej trwa kilkadziesiąt tkaniec (sport) oraz Maria Prondzińska Jana Kulasa „Napoleon a sprawa Polska”, lat. Był tam m.in. prezesem jednego (działalność społeczna) - wieloletnia Jakuba Borkowicza „Kociewie w oczach z najstarszych oddziałów w ZKP i jest prezes miejscowego oddziału Zrzeszenia żołnierzy Jana Henryka Dąbrowskiego” nadal jego aktywnym członkiem. Jest Kaszubsko-Pomorskiego. Pani Maria oraz Kazimierza Ickiewicza „Udział też autorem książek, licznych artykułów jest również członkiem Rady Muzealnej, wojsk polskich generała Jana Henryka oraz felietonów zamieszczanych w „Po­ ławnikiem Sądu Rejonowego, członkiem Dąbrowskiego w zdobyciu Tczewa w meranii”. założycielem Fundacji „Parasol” oraz 1807 roku”. Pracę uzupełniajązałączniki:

52 pomerania łżekwiat 2008 torem. Tomasz Muttke opowiedział W intencji o ks. Franciszku Sawickim zajmującym bp. Dominika się filozofią, religioznawstwem, apologe- tyką teologią i historią; Marcin Kidziun Tradycyjnie w pierwszych dniach - o ks. dr. Antonim Liedtke, dyrektorze marca, w rocznicę śmierci ks. biskupa biblioteki seminaryjnej i diecezjalnej, Konstantyna Dominika, Oddział Gdań­ konserwatorze diecezjalnym, w końcu ski ZKP organizuje w Starych Szkotach, rektorze seminarium; Piotr Pazda - w kościele parafialnym pw. św. Ignacego 0 ks. dr. Franciszku Manthey’u, uznanym Loyoli, mszę św. w intencji Jego rychłej filozofie i historyku. beatyfikacji. Po wystąpieniach kleryków i krótkim Nabożeństwo, które odbyło się 1 mar­ podziękowaniu ks. Kilaczyńskiego, ze­ Małgorzata Marczak opowiedziała o po­ brani, przy ciastkach i kawie, wspominali wstawaniu teczek haftu i o technicznych ca, jak zwykle miało uroczystą oprawę. problemach z tym związanych. Odprawiający je ks. Waldemar Naczk przeżycia swoich rodzin i własne związa­ Fot. ze zbiorów ZKP/Tczew szedł do ołtarza poprzedzany grupą ne ks. biskupem Dominikiem. (-) Krzysztof Kowalkowski wiersz Hiacynta Jabłońskiego „Batalia 10 kleryków z wyższych seminariów pod Tczewem”, informacje o tczewskim duchownych w Gdańsku i Pelplinie oraz oddziale Zrzeszenia, Kociewskiej Bi­ pocztami sztandarowymi oddziałów bliotece Internetowej, Urzędzie Miasta ZKP w Gdyni, Żukowie, Kolbudach, Prezes ZKP Tczewa, Starostwie Powiatowym oraz Przywidzu i Gdańsku. Liturgię słowa kronika fotograficzna z sesji. O publika­ w języku kaszubskim czytała Teresa w Komisji Wspólnej cji wypowiadali się autorzy zawartych Juńska-Subocz, zaś modlitwę powszech­ w niej tekstów. ną za wiernych - Jerzy Nacel. Warto Prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomor- dodać, że cała liturgia odbywała się skiego Artur Jabłoński 7 marca br. został Kolejnym punktem była promocja w „rodnej mowie”, a pięknie na organach współprzewodniczącym Komisji Wspólnej przywiezionych przez gości z Gdańska grała i śpiewała po kaszubsku Celina Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicz­ „Wzorów Haftu Kociewskiego”. Tekę Rubin z Żukowa. Po mszy przedstawi­ nych - organu opiniodawczo-doradczego fachowo omówiła etnolog z CWRDW ciele Oddziału Gdańskiego złożyli kwiaty prezesa Rady Ministrów. Komisję tworzą i członkini tczewskiego oddziału Kamila i zapalili znicze na płycie nagrobnej przedstawiciele wskazanych w ustawie or­ Gillmeister. To piękne wydawnictwo ks. Dominika. ganów administracji rządowej oraz mniej­ zawiera motywy i kompozycje haftu szości narodowych (białoruskiej, czeskiej, opracowane na podstawie twórczości Następnie wszyscy udali się do Domu litewskiej, niemieckiej, ormiańskiej, rosyj­ dwóch pionierek „kociewskiej szkoły Parafialnego im. Sługi Bożego Biskupa skiej, słowackiej, ukraińskiej, żydowskiej) haftu” - Marii Wespowej i Małgorzaty Dominika. Zebranych powitał prezes 1 etnicznych (karaimskiej, łemkowskiej, Gamyszowej. Całość uzupełniają tablice Oddziału Gdańskiego Tomasz Szymański, romskiej i tatarskiej), a także społeczności umożliwiające przenoszenie wzorów na dziękując proboszczowi ks. Henrykowi posługującej się językiem regionalnym materiał. Kilaczyńskiemu za pomoc w organizacji mszy, ks. Waldemarowi Naczkowi za jej (kaszubskim). Członków powołuje i od­ Następnie głos oddano wydawcom odprawienie i klerykom seminariów za wołuje prezes Rady Ministrów na wniosek haftów. Tomasz Szymański, prezes czynny w niej udział. ministra właściwego do spraw wyznań gdańskiego Zrzeszenia, przedstawił religijnych oraz mniejszości narodowych zebranym historię drukowania teczek Studenci z Pelplina z myślą o tym spotkaniu przygotowali biografie za­ i etnicznych. Współprzewodniczącymi przez swój „part”, zaś Małgorzata Mar­ Komisji Wspólnej są: przedstawiciel czak opowiedziała o ich powstawaniu służonych dla Kościoła i nauki polskiej księży, pracujących lub pobierających ministra właściwego do spraw wyznań i o technicznych problemach związanych religijnych, mniejszości narodowych z tą pracą. Na promocji obecny był także nauki w tamtejszym seminarium, gdy ks. Konstantyn Dominik był jego rek- i etnicznych oraz mniejszości i społeczno­ Maciej Frąckowiak odpowiedzialny za ści posługującej się językiem regionalnym. „wygląd” publikacji. Zgodnie z ustawą o mniejszościach Dodatkową atrakcją spotkania była narodowych i etnicznych oraz o języku wizyta dwóch żołnierzy 12. pułku pie­ regionalnym, opinie komisji są przeka­ choty Księstwa Warszawskiego w pełnym zywane prezesowi Rady Ministrów oraz ekwipunku z epoki. Jeszcze długo po Radzie Ministrów. Dysponuje ona rów­ oficjalnym wystąpieniu wojacy ci byli nież możliwością zwracania się z prośbą otoczeni wianuszkiem zainteresowanych 0 informacje i stanowiska do instytucji pań i panów w wieku jak najbardziej 1 środowisk naukowych oraz organizacji poborowym. społecznych. Może zapraszać do swoich Po części oficjalnej zebrani zostali za­ Uczestniczący we mszy św. w intencji ry­ prac przedstawicieli jednostek samorządu proszeni na poczęstunek i do kuluarowych chłej beatyfikacji bp. Dominika wspominali później przeżycia swoich rodzin i własne terytorialnego, organizacji społecznych rozmów. (-) związane z ks. Konstantynem. i środowisk naukowych. (-) Kazimierz Winkel Fot. Krzysztof Kowalkowski (jmb)

pomerania łżekwiat 2008 53 Sprzedają „Pomeranię” |

SALONY BYDGOSZCZ, DTC, ul. Gdań­ ska 15 • Galeria Pomorska, INFORMATOR ul. Fordońska 141 BYTOM, Plejada, ul. Dolnośląska 25 • CZELADŹ, Muze^wojjiomorskin^j Członkowie ZKP M1, ul. Będzińska 80 • ELBLĄG, Zielone Tarasy, ul. Teatralna 5 (główne funkcje) GDAŃSK, Alfa. ul. Kołobrzeska 41C • Galeria BĘDOMIN, Muzeum Hymnu Narodowego, gm. W Senacie Nowa Karczma, pow. kościerski • BYTÓW, Mu­ Dorota ARCISZEWSKA-MIELEWCZYK, RS, Gdy­ Bałtycka, ał. Grunwaldzka 141 • IKEA, ul. Złota nia • Kazimierz KLEINĄ PO, przew. Kaszubskiego Karczma 26 • tunel-pasaż ZKM-SKM, Podwale zeum Zachodniokaszubskie, ul. Zamkowa 2 • CHOJNICE, Muzeum Historyczno-Etnogra- Zespołu Parlamentarnego (KZP), Łeba • Edmund Grodzkie 8 flczne, ul. Dizymały 5 • CZŁUCHÓW, Muzeum WITTBRODT, PO, przew. Komisji Spraw UE, GDYNIĄ ul. Świętojańska 68 • GORZÓW WLKP., ul. Gdynia • Jan WYROWIŃSKI, PO, Toruń Regionalne, al. Wojska Polskiego 3 Sikorskiego 126-128 • JELENIA GÓRĄ ul. 1 Maja 16-18 • KALISZ, DTC, pi. Św. Józefa 12 GDAŃSK: Muzeum Archeologiczne, ul. Mariacka W Sejmie (główne funkcje) 25-26 • Muzeum Archidiecezjalne, ul. Nowic­ KATOWICE, ul. Piotra Skargi 6 • Silesia City Jerzy BUDNIK, PO, przew. Komisji Regulaminowej kiego 3 • Muzeum Bursztynu, Targ Węglowy 1 Center, ul. Chorzowska 107 • Trzy Stawy, ul. i Spraw Poselskich, Wejherowo • Stanisław (Przedbramie ul. Długiej) • Centralne Muzeum Pułaskiego 60 CHMIELEWSKI, PO, Botów • Zdzisław CZUCHA, Morskie, ul. Ołowianka 9-13 i ul. Szeroka 67 KIELCE, Echo. ul. Świętokrzyska 20 PO, Kościerzyna • Jan KULAS, PO, Tczew • (Żuraw) • Muzeum Gdańskiego Sportu i Tury­ , Galeria EMKĄ ul. Jana Pawia II20 • Stanisław LAMCZYK, PO, Somonino • Kazimierz styki, ul. Podmurze 1 ul. Zwycięstwa 106-108 PLOCKE, PO, wicemin. Rolnictwa i Rozwoju Wsi, GDAŃSK, Muzeum Historyczne Miasta Gdańska, KRAKÓW, Galeria Krakowska, ul. Pawia 5 • Kłanino, gm. Krokowa • Maciej PŁAŻYŃSKI, ul. Długa 4647 (Ratusz Głównego Miasta), OD­ Kazimierz, ul. Podgórska 34 • Krokus, ul. Gen. Gdańsk • Jarosław SELLIN, wiceprzew. KZP, DZIAŁY: • Dom U phage na, ul. Długa 12 • Dwór B. Komorowskiego 37 • Mega, Rynek Główny 5 Warszawa • Donald TUSK, przew. PO, premier, Artusa, Długi Targ 45 • Twierdza Wisłoujście, Sopot KWIDZYN, Kopernik, ul. Kopernika 25A Stara Twierdza 1 LEGNICA, Ferio, ul. Chojnowska 41 • Galeria GDAŃSK, Muzeum Narodowe, ul. Toruńska 1, W Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim Piastów, ul. NMP 9 ODDZIAŁY: Sztuki Dawnej, jw. • Sztuki Współ­ Roman ZABOROWSKI, PO, wojewoda, Bytów LUBLIN, ratusz, Rynek 23 • DTC, ul. Krakowskie czesnej, ul. Cystersów 18 (Pałac Opatów) • Przedmieście 40 • Plaza, ul. Obrońców Pokoju 1A Etnograficzny, ul. Cystersów 19 (Spichrz Opacki) W Sejmiku Województwa Pomorskiego ŁÓDŹ, Galeria, ul. Marszalka J. Piłsudskiego 15-23 • Zielona Brama, Długi Targ 24 • Gdańska Jerzy BARZOWSKI, Bytów • Barbara BLASZ- • Manufaktura Mega, ul. Karskiego 5, lok. Galeria Fotografii, ul. Grobla 13-5 KOWSKĄ Partia Regionów, Bytów • Patryk DEM- M013/206 • ul. Piotrkowska 81 SKI, RS, Pelplin • Grzegorz GRZELAK, PO, GDAŃSK, Muzeum Poczty Polskiej, pl. Obrońców NOWY SĄCZ, Europa, ul. Nawojowska 1 Gdańsk • Tadeusz HAASE, PO, Dobrzewino, gm. Poczty Polskiej 1-2 • Muzeum Zegarów Wie­ • Rynek17 Szemud • Jan KLAWITER, PiS, Rumia • Dariusz żowych, Wielkie Młyny 1 (kościół św. Katarzyny) MĘCZYKOWSK1, PO. Nowa Karczma • Mieczy­ OLSZTYN, Alfa, al. Piłsudskiego 15 • OPOLE, Arkadia, ul. Krakowska 4547 • OSTRÓW WLKP., GDYNIĄ Muzeum Marynarki Wojennej, Skwer sław STRUK PO, wicemarszałek województwa, Kościuszki 12 • Muzeum Miasta Gdyni, ul. Sta- Jastarnia • Brunon SYNAK, PO, przew. Sejmiku, ul. Kolejowa 24B rowiejska 30, ul. Waszyngtona 21 (Gemini) i ul. Gdańsk • Adam ŚUWICKI, PiS, Świedno, gm. POZNAN, King Cross, ul. Bukowska 156 • Mega, Zawiszy Czarnego 1 • Muzeum Oceanogra­ Krokowa • Lech ŻUREK PO, Gdynia ul. Ratajczaka 44 • Plaza, ul. Kaspra ficzne i Akwarium Morskie, al. Jana Pawia I11 Druźbtckiego 2 • Stary Browar, ul. Półwięjska 42 HEL: Muzeum Obrony Wybrzeża, ul. Helska 16 • Przewodniczący rad powiatów i ich zastępcy PUŁAWY, Galeria Zielona, ul. Lubelska 2 • Czfuchowski, zastępca: Janusz BISTROŃ • Kartuski: RACIBÓRZ, Rynek 5 • RYBNIK, ul. Sobieskiego 16 Muzeum Rybackie, bul. Nadmorski 2 Edmund KWID2NSK1 i Hubert LEWNĄ PSL • KARTUZY, Muzeum Kaszubskie, ul. Kośderska 1 RZESZÓW,Galeria,ul.Pik.L.Lisa-Kuli 19 »Plaza, Mafcorski, zastępca: Piotr SZWEDOWSN • Pucki, • KLUKI, Muzeum Wsi Słowińskiej, gm. Smołdzi­ zastępcy: Roman CZERWWSK1, PO i Zygmunt DU­ no, pow. słupski »KOŚCIERZYNĄ Muzeum Ziemi SŁUPSK, Stary Rynek 6 • SOPOT, ul. Boh. Monte DEK PSL • Wejhetowski: Wiesław SZCZYGIEŁ PO, Kośderskiej, Rynek 9 (ratusz) • KWIDZYN, Muze­ Cassino 57-59 • SOSNOWIEC, Plejada, ul. Stanisława BUJANOWICZ, PSL i Stefan MAZUR um Regionalne, ul. Katedralna 1 • LĘBORK, Mu­ Staszica 86 • STAROGARD GD., Rynek 15 • zeum Regionalne, ul. Młynarska 14-15 • MAL­ SUWAŁKI, ratusz, ul. Kościuszki 48 Starostowie powiatów BORK, Muzeum Zamkowe, ul. Starościńska 1 • SZCZECIN, Galaxy, al. Wyzwolenia 18 • Ster, ul. Bytowski: Jacek ŻMUDA-TRZEBIATOWSK1, PO • PELPLIN, Muzeum Diecezjalne, ul. Dominika 11» Ku Słońcu 67 • ul. Wojska Polskiego 2 Cziuchowski: Aleksander GAPPA • Kartuski: PRZODKOWO, Muzeum Pożarnictwa, ul. Kartuska ŚWINOUJŚCIE, Fala, ul. Armii Krajowąj8 Janina KWIECIEŃ • Lęborski: Ryszard WENTA • TORUŃ, Galeria Copernicus, ul. Żółkiewskiego 15 23, pow. kartuski Pucki: Artur JABŁOŃSKI PUCK, Muzeum Ziemi Puckiej, pl. Wolności 28, • ul. Wielkie Garbary 18 ODDZIAŁY: • Szpitalik, ul. Wałowa 11 • Zagro­ TYCHY, City Point al. Jana Pawia I116-18 Prezydenci miast da Gburska, Nadołe, gm. Gniewino, pow. wejher. Gdańsk: Paweł ADAMOWICZ, PO • Słupsk: Maciej WAŁBRZYCH, Podzamcze, ul.Łączyńskiego44 ROZEWIE, Muzeum Latamlctwa Morskiego, ul. KOBYLIŃSKI, SLD • Sopot Jacek KARNOWSKI, WARSZAWĄ Arkadia Mega, al. Jana Pawia II82 • Wzotka 3 (Latarnia Morska), gm. Władysławowo • PO • Wejherowo: Krzysztof HILDEBRANDT Blue City, Aleje Jerozolimskie 179 • Galeria SŁUPSK, Muzeum Pomorza Środkowego, ul. Do­ Mokotów Mega, ul. Wołoska 12 • Junior Mega, minikańska 5-9 • STAROGARD GDAŃSKI, Muze­ Burmistrzowie miast ul. Marszałkowska 116-122 • Mega, ul. Nowy um Ziemi Kociewskiej, ul. Boczna 2 • SZTU­ Chojnice: Arsenlusz FINSTER • Jastarnia: Świat 15-17 • Promenada, ul. Ostrobramska 75C TOWO, Państwowe Muzeum Stutthof, ul. Muze­ Tyberiusz NARKOW1CZ • Kościerzyna, Marcin • Sadyba, ul. Powsińska 31 • Targówek, ul. alna 6, pow. nowodworski • TCZEW, Muzeum Wi­ MODRZEJEWSKI, PO • Lębork: Włodzimierz Głębocka 15 • Wola Park, ul. Górczewska 124 sły, ul. 30 Stycznia 4 • WAPLEWO WIELKIE, Muze­ KLATA • Łeba: Halina KLIŃSKA • Reda: • Złote Tarasy, ul. Złota 59 • Żoliborz, ul. Mic­ um Tradycji Szlacheckiej, gm. Stary Targ, pow. Krzysztof KRZEMIŃSKI, PO • Rumia: Elżbieta kiewicza 27 sztumski • WDZYDZE KISZEWSKIE, Muzeum ROGALA-KOŃCZAK WŁOCŁAWEK, City, ul. Pułaskiego 14 Kaszubski Park Etnograficzny, gm. Kościerzyna WROCŁAW, Bielany Wrocławskie, ul. Cze­ • WEJHEROWO, Muzeum Piśmiennictwa i Muzy­ Burmistrzowie miast i gmin koladowa 9 • pł. Kościuszki 21-23 • Mega, Rynek ki Kaszubsko-Pomorskiej, ul. Zamkowa 2 A • Bytów: Ryszard SYLKĄ PO • Kartuzy: Mirosława 50 • Pasaż Grunwaldzki, pl. Grunwaldzki 22 WIELE, Muzeum Ziemi Zaborskiej, ul. Dąbrowska LEHMAN • Pelplin: Andrzej STANUCH • ZABRZE, M1, ul. Plutonowego R. Szkubacza 1 32, gm. Karsin, pow. kościerski ij Żukowo: Albin BYCHOWSKI

54 Pomerania łżekwiat 2008 REGIONALNY

Wójtowie gmin Dziewięć razy w roku Chmielno: Z. ROSZKOWSKI • Karsin: R. BRUNKE RUMIA, Janowo, ul. Stoczniowców 23,13IV, g. 14 • Kosakowo: J. WŁUDZIK, SLD • Linia: L JA­ • Stara Rumia, ul. Kościelna 20,11V, g. 12.30 • BŁOŃSKI • Lipusz: M. EBERTOWSKI • Luzino: centrum, ul. Dąbrowskiego 28,15 VI, g. 14.30 • J. WEJER, PO • Nowa Karczma: A. SZOSKA • Zagórze, ul. Podgórna 1,14IX, g. 14 , • Biała Nowa Wieś Lęborska: R, WUTKE • Przodkowo: Rzeka, ul. Sędzickiego 62, kaplica, 12 X, g. 14.30, Pelplin 91,4, Chojnice 97,1 A WYRZYKOWSKI • Puck: T. PUSZKARCZUK ks. prałat Stanislaw Megier Szymbark 94,2 FM: Anioł Pań • Sierakowice: T. KOBIELA PO • Somonino: sczi, czw., g.12-12.11 M. FLISiKOWSK) • Szemud: Z. ENGELBRECHT Osiem razy w roku i 18-18.10 • Różańc, g. 20.45-21.25 • Audycji • Tuchomie: J. LEWI KIEDROWSKI , pl. Jana Pawia II, ost. czw. miesięcy: kaszubska, 2. niedz. miesiąca, g. 20.20-20.40 II-VI i IX-XI,g. 19,ks. Tadeusz Kanthak Cztery lub trzy razy w roku Tczew 102,0 FM, Spotkani! z Kociewiem, piąŁ, g. 20-21 Msześ^częściowokaszubsk^ BYTÓW, 3. niedz. kwartału na zmianę: kość. św. ______dawne audycje: http://www.kbi Katarzyny, g. 13 i kość. św. Filipa, g. 12, ks. Wojciech tczew.pl: Koclewska Biblioteczka Internetowa 4 W każdą niedzielę Hapka Sportowa Fabryka, niedz., g. 19-20 • Fabryka kul WŁADYSŁAWOWO, al. Żeromskiego 32, g.14, GORĘCZYNO, gm. Somonino, 2. niedz. miesięcy: II, turalna,pon.,g. 20-21 różni celebransi; transmituje Radio Kaszebe V, VIII i XI, g. 9.30, ks. kanonik Hubert Kitowski Gmina KOSAKOWO, 3. miedz, miesięcy: Kosa­ Raz w miesiącu Dawne woj. koszalińskie i słupskie ak kowo, III i X, g.11 • Plerwoszyno, VI, g.11.15 • -pow. lęborski 95,3 FM, a m.in. ^ BANINO, gm. Żukowo, ost. niedz., g.10.30, ks. Rewa, VIII, g. 14, różni celebransi chojnicki i kościerski 103,1 FM kanonik Roman Janczak • CHWASZCZYNO, gm. LĘBORK, ul. Basztowa 8,1. niedz. kwartału, g. 15, Wlodro na weekend, piąt., g. 15.03 Żukowo, 3. niedz., g. 13.30, ks. kanonik Czesław ks. prałat Alfons Formela JakuszGostomski 15.05 • Serwis kaszubski, niedz., g. 6.08-6.10 « SIERAKOWICE, Ołtarz Papieski: 3 V i 15 VIII oraz Magazyn kaszubski, w tym Z prasy i stron www GDAŃSK, kość. św. Jana, kaplica, Główne Miasto, kość. św. Marcina, 26 XII, różni celebransi g. 21.15-21.30 zaułek Z. Zapplo, 2. niedz., g. 11, ks. Waldemar Naczk • Matamla, ul. Jesienna 10,1. niedz., g. 8, SŁUPSK, ul. Dominikańska 3,2. niedz. miesięcy: II, V, VIII i XI, g. 14, ks. Roman Skwiercz ks. Jarosław Ropel • Piecki-Migowo, ul. Piece- Pomorskie -krańce zachodnie, a • wska9, ost. niedz.,g. 13.30,ks. kanonik Wojciech STRZEBIEUNO, gm. Łęczyce, 4. niedz. miesięcy: ME pow. braniewski i elbląski: Forun III, VI i IX, g. 12, ks. kanonik Stanisław Bach gospodarcze, śr., g. 19-19.30 < Chistowski • Przymorze, pl. NMP 1,1. wt, g. INFO 19.15, ks. Waldemar Naczk Rodnó zemia, wt, g. 19-19.25 19 19.25 i śr., 19.30-19.55; dawne te audycje GDYNIA Babie Doły, ul. Rybaków 2B, ost. niedz. g. Audyqe^artykutyjnf^ http://ww6.tvp.pl/6834.20070110444222 cen­ 12.15, ks. Edmund Skierka • kość. NMP, strona • Na Kociewlu, 3. sob. miesiąca, g. 22-22.31 trum, pl. Jana Pawia II, 4. niedz., g. 17, ks. Grze­ i pon., 19.30-20 Część drukowanych programów gorz Miloch • Cisowa, ul. Kcyńska 2,1. niedz., g. Puckie 96,9, a wejherowskie, pomija te audycje 7, ks. prałat Stanisław Megier i ks. Piotr Gruba • kartuskie oraz część kośder- Oksywie, ul. Pik. Dąbka 1,2. niedz., g. 18, ks. Piotr skiego i Trójmiasta 92,3 FM: Dobek • Pogórze Górne, ul. Pik. Dąbka 328,3. ■ RAMÓWKA: PON.-PIĄT.: g. Dziennik Strona NORDA w piątkowyd niedz., g. 8, ks. Andrzej Sieg • Wielki Kack, ul. 0-6, Nocna wachta • g. 6-9, Dzień dobry • g. 9-12, Bałtycki*« dodatkach: • Dziennik Powiat Źródło Marii 18,2. niedz., g. 8, ks. prałat Ryszard Klapre e pludre • g. 12-15, Słuchaj z nami • g. 15- Bytowskiego • Dziennil Kwiatek 18, Na widnikó Kaszebe *g. 18-21,Góspódapod Chojnicki • Tygodnik Kartuzy • Gryf Kościerski * KARTUZY, ost niedz. miesięcy nieparzystych: os. Żubra • g. 21-23, Audycje autorskie: pon. i czw. - Echo Ziemi Lęborskiej • Echo Ziemi Puckiej * Wybickiego 13, g. 12, ks. prałat dr Marek Trybowski D. Dettlaffa, wt. - M. Słowika, śr. - P. Lessnaua Goniec Rumski • Gryf Wejherowski • parzystych: ul. Klasztorna 5, g. 12.15, ks. i piął (do 24) - D. Lewickiego • SOB.: g. 0-18 jak kanonik Piotr Krupiński pon.-piąL • g. 18-20, Przeboje • g. 20-24, Baw się Internet A dalej: ■ cassubia-dictiona KOŚCIERZYNA, ost. niedz., g. 18 w miesiącach z nami • NIEDZ.: g. 0-11 jak pon.-piąt. • g. 11-14, ry.com - słownik polsko-ka nieparzystych: ul. Kościelna 5, ks. prałat Marian Bedeker Radia Kaszebe • g. 14-15, Kaszubska http://www. szubsłd (w obie strony), ka Szczepiński • parzystych: ul. Świętojańska 10, msza św. • g. 15-19, Nawidniki) Kaszebe • g. 19- szubsko-angielski i niemiecko-kaszubski • csb.wlk ks. Zbigniew Węsierski 23, Piosenki ■ AUDYCJE: PON.-PIĄT.: Klęka pedia.org - kaszubskie inf. encyklopedyczne ein i pogoda, g. 6.55 i 7.04, 7.55 i 8.04 itd. do 18.55 i stytutkaszubskl.pl - inf. z IK • kaszubla.com - < PRĘGOWO, gm. Kolbudy, 1. niedz., g. 15, ks. Adam 19.04 • Frantówka, g. 7.07, 9.07, 12.08, 16.08 narodzie kaszubskim i miejscach z nim związanycł Cholcha • PRZODKOWO, ost niedz., g. 11, ks. i 18,08 • Prasa, g. 7.25 • Kursy walut g. 9.40 i (po kaszubsku, polsku i niemiecku) • kaszub] Wadaw Mielewczyk • PRZYWIDZ, osL niedz., g.17, .com.pl - inf. Stowarzyszenia Turystyczne Kaszuby 13.40 • Rządzimy się sami, magazyn samorzą­ ks. kanonik Marian Szlagowski • SIANOWO, gm. • kaszuby.czeczewo.pl - inf. z O/ZKP Dębogórzr dowy, g. 14.25 • Ceż je czec?, g.16.15 • PON.- Kartuzy, 2. niedz., g. 9, ks. kanonik Eugeniusz • kaszuby.info.pl - przewodnik, noclegi, agro SOB.: Dzejało sä... (kol nąju, w hlstoreji), g. 6.15, Grzędzicki • SOPOT, ul. 3 Maja 49,3. niedz., g. 15, wczasy, inf. praktyczne • kaszuby.pl - o regionie 7.15 i 12.40 • Szporte, g. 6.40, 7.40 i 17.40 • ks. prałat Stanislaw Dułak • WEJHEROWO, ul. 3 ciekawe miejsca, kalendarz imprez •kfhs.com.pl Informacje drogowe, g. 7.10, 8.10,12.10,15.10 i Maja 19, ost. niedz., g. 13, ks. dr Leszek Jażdżewski i inf. z KUL • naszekaszuby.pl - wiadomości, im 16.10 • Rebacczś wlodro i utwór morski, g. 13.15 i ks. Zenon Pipka • ŻUKOWO, ul. Klasztorna 4, 2. prezy, artykuły, fotografie • pomorania.pl - inf. z K! 20.15 • PON. i SOB.: Spórtowó wiedza, g. 8.40, niedz., g. 14, ks. Adam Cholcha ZKP ’Potrwania" ■ kaszubl.pl - inf. z ZG ZKP. Ti 12.23 i 17.20 (tylko sob.) • WT.-SOB.: Co słychać linki do części oodzialów oraz do KT ZKP "Wanożnik na Kaszubach?, g. 8.15, 11.15 i 14.15 • Dziesięć razy w roku • ptyczkowsU.com.pl/zkpbanlno/ - inf. z oddzia Co slychaćwTróJmleścIe?, g. 9.15,12.15i 15.15» łu (itd.) • zkp.bydgoszcz.wJnterla.pl/ • zkplebcz GDAŃSK Osowa, ul. Wodnika 50, 3. niedz. ŚR.: Gość Radia Kaszebe i Dziennika Bałty­ webpark.pl/ • zkp.miastko.republika.pl « miesięcy: l-VI i IX-XII, g. 18, ks. Wiesław Sztachetka ckiego. g. 8.30 i 17.30 • ŚR. i PIĄT.: Jak to się zkpnowakarczma.costerlna.pl/ • mbp.sopot WYGODA gm. Stężyca, 1. niedz. miesięcy: l-VI i IX- mówi po kaszubsku?, g. 15.37 • PIĄT.: Świat pl/zkp_sopoŁhtm • zkp. tczew. plI • zkpwe XII, g. 11, ks. kanonik Bogdan Drozdowski wedle RómkaDrzeżdżona, g. 5.35 i 15.40 herowo.strona.pl/ Ko w

pomerania łżekwiat 2008 55 z butna

Römk Drzeżdżónk

Koza łączi pokolenia

Choc moja pelckówskó checz zataconó je na - Ne lubią, chóc mie w dzectwie słoń na ucho purtkówsczich perdegónach, tej jednako brifka stąpił, tej jednako muzyka lubią. Andris dobrze wie, jak mó dó mid trafie. Andris - Jó móm dló ce cos ekstra! Koza! człowieka nie je młodim, wiele mó ju stegnów bez no - Koza? Docz mie koza? Żebe z głodu zdechła? żece przeszłe e koła przejachóne -jak to brifka. Je dn Czim jó ja mda futrowół? wióldzim lubótnika muzyczi. Co prówda w młodosce - Te ji nie mdzesz muszół futrowac. Prawie opak, z chóru go werzucele, za fałszowanie „ Midzenóro- to ona ce mdzefiltrowa... zwakama. dówczi ”, ale on swoje wiedzół e czuł, że muzyka to - Biej mie lós, móm dose zwierzäcech zwaków. je to! Nieróz czułjem, jakjadące, z napróną lestama e rentama taszą, spiewół znóny szlager Skaldów: Pies mie pod okna szczęko, kot na zymku jamreje, „Ledze biejta z drodżi, brifka koła jedze... ”. kür na pódwórzim pieje, a tero koza mie mdze ble- czące kóncerte dówa. Oprzepółnim sedzół jem trzimiące półce nad kómputrową kluczplatą e ju dwie gódzene rozmeszlół, - To nie je tako zwekłó koza, łeno pank-rockówó. jaczi be tuwó nowi felieton spłodzec. Ju czas co Do twój i kolekcje - Andris pókózół na poleca, dze napisać, przednó redachtórka często nerwes zdaje, leżałe CD-platczi z kaszebską muzyką. a w głowie neurone niżódnech jimpulsów do lózech, - Aaaaa, tero rozmieja - trząsł jem sä raką zaspónech muskówech kómórków nie weselałe. w łesena.

Wtim z bezrozemnegó meszlenió ódeekło mie kle­ - Jó widza - brifka przezerół moje platczi - że panie na dwierze. Zawółół jem: mósz ju ledową koza, rockową koza, fiankówą koza, póeticką koza, rapówą koza, diskótekówą közä, - Proszą, dwierze öpen! - nie wiem docz ti ledze klepią, przecä jó nigde nie sztekóm. a nawetka jirlandzką koza. A tero mósz pank- W jizbd wczadzeł brifka Andris, śpiewające: rockówą, ód mie w darenkii. - Jem jó rebók aaaaaaaaa! Tak gódające wraczeł mie, jesz często świeżą, płatka pankówegó karna The Damrockers. - Witom Andriskü. Te przecä jes brifką, a nie - Dzäkujä drechu - zawółół jem redosno. - Za- rebóka - zdrzół jem na niego zadzewówóny. - Mosz te wark zmienione? rózka ja włącza. Pósłechóme raza. - Bó żeceje tacze pógmatwóne aaaaaa - wecesnął - Nie, ni mogą. Musza jachac dali. Stóró Berta z se. żdaje na reńta... e na nąjistną płatka. Dożdac sä Chłop wedrzół często jinaczi jak wiedno. Z bani ju ni może. werastałe mu dłudże, rzödeze kalte, a na chrzebt, - Przecä Berta mó wicy jak ósmedzesąt lat! Ona miast brifkówsczegó munduru, miał zarzuconą storą, taczi muzyczi nie zledó. wecartą skóra. - Zledó, zledó, doch koza łączi pokolenia! - An­ - Fejn wedrzä nie? - rzekł, a tej zós z jego gäbe dris zarzeceł dłedżima klatama, wsódł na swoją welecałe zwäczi: - Szade klatę, trampczi ób lato közä bez ramę e pócesnął do Störi Berte. Z dóleka e skóra ód tatę, ooooooo! czec belo jego peszne śpiewanie: - Jacze lato? Doch me móme przędzymk? - Jó chcą łez tobą żec... - Ne e na przedzymk jó ce móm co przewiozłe. Jó Zasłechół jem sä w muzyka jidącą z CD-płajera, wiem, że te lubisz muzyka tak samo jak jó. a felieton jak widzec, sóm sä jakoś napisół. (-)

56 Pomerania łżekwiat 2008 S 11 ( 1IMKUM I uni /N IM 1 M V*HiR \/l --

V f * L TECHNIKUV ^ SPEDVCJJg

94

Miastko 16 marca 2008 r. materiały R budowlane pS Największa na Pomorzu sieć składów budowlanych

Gdańsk-Kokoszki • Gowidlino • Kartuzy • Kościerzyna • Lębork • Pruszcz Gdański • Reda • Sierakowice* Słupsk • Stara Kiszewa • Zblewo • Bojano

*

-'3

PIERWSZA W POLSCE Ponad sto zdjęć. Dzieje obyczaju.

Wydawca: www.studiospartan.com.pl