Pamięć o nich żyć będzie... Instytut Polski i Muzeum imienia generała Sikorskiego (IPMS) przechowuje tysiące dokumentów i fotografii, a także wiele eksponatów muzealnych, flmów i nagrań, które naświetlają historię Polski. Materiały związane z Polskimi Siłami Powietrznymi w Wielkiej Brytanii są częścią tych zbiorów.

Obecna wystawa została przygotowana w maju i czerwcu 2020 r., podczas pandemii Covid-19, kiedy Instytut Polski i Muzeum imienia generała Sikorskiego był zamknięty ze względu na pandemię. Materiały tu zgromadzone są te, które były dostępne autorom na odległość. • Bitwa o Wielką Brytanię formalnie trwała od 10 lipca do 31 października 1940 r.

• Obecna strona przypomina wkład i poświęcenie polskich lotników podczas tych trzech miesięcy i trzech tygodni kiedy oni, razem z pilotami różnych narodowości, pomogli brytyjskiemu RAF w obronie Wielkiej Brytanii.

Pierwszym objektem, którą widzi się przy wejściu do Instytutu Polskiego i Muzeum imienia generała Sikorskiego, jest ta rzeźba. Upamiętnia ona wkład Polskich Sił Powietrznych podczas II wojny światowej. Rzeźba łączy odznaki wszystkich polskich dywizjonów razem z sylwetkami samolotów, którymi latali. Na samym początku…..

• Polskie Siły Powietrzne sformowane były w 1918 r. i niemal od razu były użyte w walce przeciw Armii Sowieckiej podczas wojny polsko-rosyjskiej w 1920 r. • W 1919 ośmiu amerykańskich ochotników, między nimi Major Cedric Fauntleroy i Captain Merian Cooper, przyjechali do Polski i zostali przydzieleni do 7. Eskadry Myśliwskiej, która przyjęła nazwę “Eskadra im. Tadeusza Kościuszki” po patriocie zarówno amerykańskim, jak i polskim, z osiemnastego wieku. Po zakończeniu wojny polsko-rosyjskiej, nazwa eskadry i jej tradycje były utrzymywane i to była 111. “Kościuszkowska” Eskadra Myśliwska, która brała udział w walkach powietrznych nad Polską we wrześniu 1940 r. Tradycje przejął z kolei Dywizjon 303 „Kościuszkowski”, gdy został zorganizowany w Wielkiej Brytanii w 1940 r. Tamci lotnicy • Polscy piloci odbywali bardzo wymagający program szkolenia. Sztuka latania i zdolności obserwacyjne były ćwiczone niemal do perfekcji. • Pilotów uczono, aby nieustannie przeszukiwali niebo i śmiało atakowali nieprzyjaciela z krótkiej odległości .

Pilotka i pokrowiec na Grupa pilotów w chwili spadochron z 1938 r. wolnej od zajęć, 1937 r. IPMS - Muzeum Okres międzywojenny • Po upływie 123 lat pod zaborami Prus, Austrii i Rosji, Polska odzyskała niepodległość w 1918 r.

• Po zniszczeniach wojennych i tych, dokonanych przez państwa zaborcze, pierwszym wezwaniem dla Kraju była odbudowa państwa, w tym szkoły, szpitale i cała infrastruktura. Jedyny myśliwiec PZL-11C, który dotąd istnieje, bierze udział w polskim ‘Radom Air Show’ w 2018 r . Na stałe, jest on wystawiony w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

Polska zarazem utworzyła skuteczny przemysł lotniczy. Górnoplat konstrukcji metalowej, samolot PZL-11 uważany był w 1932 r. jako najbardziej nowoczesny myśliwiec swego typu na świecie.

Myśliwiec PZL-11C, 1939. PZL-37 “Łoś” samolot bombardujący. Wprowadzony w 1938 r., Łoś był 9% szybszy i unosił 29% większy ładunek niż jego odpowiednik brytyjski „Vickers Wellington”. ( Zdięcie: “The Polish Army and Navy” Central Military Booksellers 1939 ) PZL.37 “Łoś”, samolot bombowy. Rysunek wykonany przez polskiego pilota Dywizjonu 317. IPMS - Archiwum • Nowoczesne samoloty były projektowane i produkowane w Polsce…ale ich liczba była mała wtedy, kiedy były one najbardziej potrzebne.

PZL .P62 fighter – 640-660 km/h, osiem karabinów maszynowych plus jedna armatka. Zaprojektowany ale nie wszedł w produkcję. (“Polish Aircraft 1893-1939 “ by Jerzy Cynk. Putnam and Company 1971.) 1 września 1939…

• Niemcy zaatakowali Polskę. Niemieckie siły powietrzne ’Luftwaffe’, liczące około 3 000 nowoczesnych samolotów, zmierzyły się Polskim Siłom Powietrznym, które dysponowały zaledwie 400. maszynami. Polskie lotnictwo roztropnie rozmieściło wszystkie swoje samoloty wojskowe na tymczasowe, polowe lotniska w różnych Myśliwiec PZL-11C. Rysunek wykonany przez polskiego pilota Dywizjonu 317. częściach kraju. Prawdą jest, że polskie IPMS - Archiwum maszyny latały powoli, kabiny miały nieosłonięte, były słabo uzbrojone i z reguły nie były wyposażone w sprzęt radiowy. Nie były w stanie oprzec się skutecznie, szybkim maszynom śmiercionośnym Luftwaffe.

• Tymniemniej, polskie samoloty myśliwskie były bardzo zwrotne….niemieccy piloci przezwali je „osami”. Samolot liniowy, PZL.23B “Karaś ”. 2 wrsześnia 1939 r. pewien Karaś zbombardował fabrykę na terenach III Rzeszy: był to pierwszy atak bombowy podzczas II wojny światowej na Niemcy. Polscy piloci mogli jedynie oprzec się na swoim wyszkoleniu i własnych zdolnościach... Niemcy stracili 285 maszyn, przeważnie w walce powietrznej, chociaż niektóre były strącone przez obronę przeciwlotniczą a inne były stracone w wypadkach pozabojowych. Między nimi zalicza się:

63 samolotów rozpoznawczych 67 Bf-109 Messerschmitt samoloty myśliwskie 12 Bf-110 Messerschmitt samoloty myśliwskie 78 He-111 and Do-17 bombowce 31 Ju-87 and Hs-123 bombowce nurkujące 12 samoloty transportowe (głównie Ju-52) 22 samoloty morskie i łącznikowe

Ponadto, 263 czy 273 samolotów (w zależności od źródła) zostało uszkodzonych, z których jedynie 70 nadawało się do reperacji.

Zniszczony Messerschmitt Bf-110, wrzesień 1939.

Straty osobowe niemieckiej Luftwaffe wynosiły 759 zabitych, rannych lub zaginionych… Część pierwszego niemieckiego samolotu, który był zestrzelony nad Warszawą, w południe 1 września 1939 r. Polskim pilotem był Aleksander Gabszewicz (fot. powyżej). Strącił maszynę Heinkel 111. Gabszewicz później walczył w Dywizjonie 303 i skończył wojnę jako komendant stacji lotniczej RAH Coltishall. (IPMS - Muzeum.) Aczkolwiek Polska straciła 70% stanu 400 samolotów.

Strącony polski lekki bombowiec PZL P.23B, wrzesień 1939 r... Natomiast 17 września 1939r., Związek Sowiecki zaatakował Polskę od wschodu.

Niemiecki generał Heinz Guderian, z Sowieckim komisarzem politycznym Borowenskim, nad mapą, dyskutują liniię demarkacji między niemiecką armią i Armią Czerwoną. Walka ponoć się skończyła…

• Jednak Polska nigdy nie skapitulowała. • Natomiast, tysiące polskich lotników, żołnierzy i marynarzy opuściło Kraj, aby dalej walczyć we Francji i Wielkiej Brytanii. Duża liczba lotników dostała się do Francji, gdzie Polskie Siły Powietrzne zostały odtworzone.

27.03.1940 – Lyon-Bron, Francja. Francuski samolot myśliwski Morane-Saulnier M.S.406.

Karta tożsamości polskiego pilota w francuskich siłach powierznych. 1940 r.

Myśliwiec Morane Saulnier (Z “Asy Polskiego Lotnictwa”, Józef Zieliński . Agencja Lotnicza ALTAIR. Warsaw 1994.) Bitwa o Francję

Grupa polskich pilotów, Francja 1940. Karta tożsamości polskiego pilota, Francja 1940. Polscy lotnicy podczas przeglądu, Francja 1940

Zwycięstwa 174 polskich pilotów, którzy walczyli we Francji. Pewne Prawdopodobne Uszkodzone 52 3 6 Jednak w czerwcu 1940 r. Francja upadła… 22 czerwca 1940 r. Francja podpisała rozejm z Niemcami.

Polscy lotnicy, żołnierze i marynarze musieli ponownie iść w podróż, aby dalej prowadzić walkę w innym miejscu. Tysiącami zaokrętowali się na statki we Francuskich portach i popłynęli do Wielkiej Brytanii. ...gdzie dołączyli do… tych polskich pilotów, którzy po ewakuacji z Polski, udali się bezpośrednio do Wielkiej Brytanii, już w grudniu 1939 r. Ci byli wcieleni do Volunteer Reserve i dostali przydziały do dywizjonów RAF. Polscy lotnicy jednak nie byli sami w tym położeniu. Przed latem 1940 r. Wielka Brytania przywitała pilotów z różnych części świata:

• Australia 29 • Belgia 29 • Kanada 97 • Czechosłowacja 87 • Francja 13 • Irlandia 9 • Jamaika 1 • Nowa Fundlandia 1 • Nowa Zelandia 126 • Palestyna 1 • Rodezja 3 • Południowa Afryka 23 • Stany Zjednoczone 11 • Polska 145 Rysunek samolotu myśliwskiego wykonany przez polskiego pilota Dywizjonu 317. IPMS - Archiwum Do połowy roku 1940 około 8380 polskich lotników zjechało się do Wielkiej Brytanii.

W większości nie znali języka. Nie smakowała im kuchnia angielska. Ciepłe piwo im nie pasowało. Nauka angielskiego. (Tumblr, accessed 16.06.20) Jednak Wielka Brytania stanowiła dla nich ostatnią nadzieję. Następne tygodnie zajęte były przeszkoleniem: zapoznaniem się z nowymi typami samolotów, nauką nowego języka, zdobywaniem sprawności ze sprzętem radiowym, przyswajaniem sobie nowego sposobu latania…

Karabin maszynowy typu Colt-Browning, kalibru 0.303, który był montowany w samolotach myśliwskich Hurricane . … trzeba było opanować regulaminy Jego Królewskiej Mości … … były umowy do podpisania…

Polsko-brytyjski układ sojuszniczy w trakcie podpisania, w poniedziałek 5 sierpnia 1940 r., w Gabinecie przy Downing Street, przez premiera Churchilla oraz premiera Polski i Naczelnego Wodza generała Sikorskiego (siedzi w mundurze, trzeci z lewej.). … oraz przywitanie. W imieniu Rządu i obywateli Wielkiej Brytanii, z radością kieruję te wyrazy powitania do każdego polskiego żołnierza, marynarza czy lotnika, który przyjechał aby nam pomóc walczyć i wygrać wojnę. Słyszałem o trudnościach, które was spotkały w drodze do tego kraju. Zdaję sobie sprawę z prywacji, jakie wasze rodziny i przyjaciele przeżywają w Polsce, ale wiem, że one tylko wzmocnią wasze natchnienie do dalszych czynów wytrzymałości i męstwa, za które wasz kraj ma słusznie wyrobioną renomę. Dopóki przyjdzie czas, kiedy naszym wspólnym wysiłkiem wrócicie do waszego kraju, my w Wielkiej Brytanii mamy nadzieję, że będziecie się czuli szczęśliwi w tym tymczasowym domu. Razem ze wspólnymi naszymi Aliantami oczekujemy z niecierpliwością ten dzień, kiedy zwycięstwo ukoronuje nasz wysiłek i kiedy pomożemy zbudować nową i lepszą Europę. Wiem, że Polskie siły zbrojne na ziemi, na morzu i w powietrzu, przyłożą się godnie do wykonania tego zadania. 3go września 1940 r.

List powitalny wysłany w 1940 r. przez Premiera Winston Churchill do Polskich Sił Zbrojnych. (IPMS - Archiwum). Lotnik w pełnym Ustawa „The Allied Forces Act 1940” brytyjskim ubiorze polowym. została uchwalona przez brytyjski Skórzana pilotka parlament dnia 22 sierpnia. zawiera słuchawki, które podczas lotu zapewniają łączność z Polskie Siły Powietrzne były uznane ziemią oraz z przyjaznymi załogami. jako w pełni niezależne i miały Jego okulary ochronne podlegać polskiemu Naczelnemu założone są na pilotkę, lecz są Dowództwu i prawu wojskowemu. gotowe do użytku po zsunięciu na oczy. W masce jest Polscy lotnicy składali polską wmontowany przysięgę i dłużej nie byli częścią mikrofon. Lotnik ma na sobie kurtkę z futra ”Royal Air Force Volunteer Reserve”. baraniego , typu „Irvin flying jacket” oraz długie, grube, Ogólna struktura, szkolenie i skórzane rękawice, wyposażenie miały jednak być jako ochrona na wypadek pożaru. prowadzone według regulaminów (IPMS – Muzeum) RAF. 7 sierpnia 1940. Generał Władysław Sikorski (pośrodku), i Vice-Marszałek RAF’u Trafford Leigh- Naczelne Dowództwo brytyjskie Mallory (z lewej), podczas wizyty w polskim określało strategię i utrzymywało Dywizjonie 300 w Bramcote. Flaga Polskich Sił kontrolę w zakresie wspólnego Powietrznych wisi na maszcie pod flagą RAF’u. działania. Pierwszy, w pełni polski, dywizjon

Dywizjon 302 “Poznański” został sformowany 10 lipca 1940 r.

Po nim, 2 sierpnia, został sformowany Dywizjon 303 “Kościuszkowski”. Por. Bolesław Gładych z Dywizjonu 302 Squadron wychodzi z samolotu Spitfire..

Podczas Bitwy o Wielką Brytanię, oba dywizjony były wyposażone w samoloty myśliwskie typu Hurricane.

Hawker Hurricane z Dywizjonu 303. (Z “Asy Polskiego Lotnictwa”, autor: Józef Zieliński . Agencja Lotnicza ALTAIR. Warsaw 1994.) 145 polskich pilotów walczyło w Bitwie o Wielką Brytanię. 79 miało przydział do dywizjonów brytyjskich 32 latało w polskim Dywizjonie 302 34 latało w polskim Dywizjonie 303 Dyw. 302 brał udział w Bitwie przez 35 dni, a Dyw. 303 walczył przez 42 dni, z oficjalnie przyjętej liczby 114 dni, która określa czas trwania Bitwy o Wielką Brytanię.

W sumie, polscy piloci stanowili tylko 5% pilotów pod brytyjskim dowództwem lecz zaliczyli 15% wszystkich zestrzelonych maszyn nieprzyjaciela.

Znaki Royal Air Foirce oraz 30 polskich pilotów poległo podczas Bitwy. Straty te były jednak 70% Polskich Sił Zbrojnych. (Umieszczone na Pomniku niższe niż przeciętne straty w pozostałych dywizjonach. Lotników Polskich w Northolt.) Rozmieszczenie lotnisk myśliwskich podczas Bitwy o Wielką Brytanię

Dywizjon 302 stacjonował w RAF Duxford Dywizjon 303 stacjonował w RAF Northolt Zwycięstwa polskich pilotów podczas Bitwy o Wielką Brytanię Pewne Prawdo- Uszkodzone podobne Dywizjon 302 18 12 1 Dywizjon 303 126 13 9 Polscy piloci, służący w dywizjonach 59 10 26 brytyjskich

o Dziewięciu Polaków zostało asami podczas Bitwy o Wielką Brytanię. o Antoni Głowacki , który latał w dywizjonie 501 RAF’u, został asem w Widać na zdięciu lotników obsługi naziemnej dywizjonu 303 przed przeciągu jednego dnia, (as ma na końcie pięć maszyn zestrzelonych.) To się Hurricane’em. Liczba “126” narysowana na kadłubie oznacza liczbę udało tylko czterem pilotom, uczestnikom w Bitwie o Wielką Brytanię. strąconych maszyn nieprzyjaciela podczas Bitwy o Wielką Brytanię. o Josef František, Czech, który latał w dywizjonie 303, miał najwięcej zestrzeleń spośród nie-brytyjskich pilotów – 17 pewnych . o Witold Urbanowicz miał najwięcej zestrzeleń wśród Polaków – 15 pewnych.. o Podczas jednego startu, 7 września 1940, dywizjon 303 zaliczył 14 pewnych zestrzeleń i cztery prawdopodobne, bez strat własnych. o Dywizjon 303 miał najlepsze wyniki spośród wszystkich dywizjonów, które walczyły przeciw Niemcom podczas Bitwy o Wielką Brytanię – 126 pewnych zestrzeleń.

Sierż. Josef František Mjr. Witold Uwaga: Podane liczby są orientacyjne i mogę się różnić od tych, które są podane gdzieindziej. Urbanowicz Dziewięciu Polaków zostało asami podczas Bitwy o Wielką Brytanię. o Mirosław Ferić o Antoni Głowacki o Zdzisław Henneberg o Stanisław Karubin Hennneberg Ferić o Ludwik Paszkiewicz Paszkiewicz o Eugeniusz Szaposznikow o Witold Urbanowicz Głowacki o Bolesław Własnowolski o Jan Zumbach

Urbanowicz Zumbach Karubin Szaposznikow Własnowolski o Jakie były przyczyny sukcesu polskich pilotów? o Dlaczego Dywizjon 303 zaliczył najwięcej zestrzeleń?

Personel Szkolenie Doświadczenie Maszyny Personel Selekcja kandydatów na szkolenie przez Polskie Siły Powietrzne była niezwykle rygorystyczna. Słuch, ostrość widzenia, sprawność fizyczna i zdolność orientacji były badane oraz regularnie sprawdzane i wszystkie bezwzględnie musiały być na najwyższym poziomie.

Siła charakteru, poczucie patriotyzmu i lojalność koleżeńska, wszytkie były ostrożnie ocenione w czasie selekcji i potem sprawdzane podczas dalszej służby lotnika. Wszystkie te zalety musiały być wykazane na najwyższym stopniu, a selekcja do Polskich Sił Powietrznych była nadzwyczaj konkurencyjna.

Kandydaci, którym się powiodło, pochodzili z wszystkich stron kraju i z wszystkich sfer społeczeństwa. Na przykład, as myśliwski Wacław Król, który później został dowódcą 3. Polskiego Skrzydła Myśliwskiego, był synem zwykłego polskiego rolnika. Tymczasem, wielu lotników z obsługi Podchorążowie i kadra przedwojennej Szkoły Podchorążych Lotnictwa zgromadzeni są naziemnej mieli wyższe wykształcenie. Rzeczywiście, przed namiotem na lotnisku w Dęblinie. Brytyjczycy ze zdziwieniem zwracali uwagę na brak hierarchii społecznej wśród Polaków. Szkolenie Ci młodzi ludzie, których przyjęto na szkolenia pilotów, byli wysłani do szkół pilotażu na trzy lata - albo oficerskiej, albo dla podoficerów. Przebieg szkolenia był bardzo wymagający, a warunki surowe, co zahartowało elewów zarówno ze strony fizycznej, jak i psychiczniej.

Lekkie bombowce typu PZL P.23 “Karaś” w przygotowaniu do startu.

Lotnicy ‘Szkoły Orląt’ odpoczywają przy samolocie szkolnym typu RWD-8.

Polskich pilotów szkolono, aby zdobyli pierwszorzędne zdolności w pilotażu i sprawność w akrobacji lotniczej. Szczególny nacisk kładziono na taktyki walki w powietrzu i na obserwację wzrokową. Te ostatnie dwa czynniki były kluczowe w osiągnięciu późniejszych sukcesów, jakie Polscy piloci osiągnęli w Bitwie o Wielką Brytanię. W szkoleniu polskich pilotów sposób śmiałego latania był ujęty celowo, z przekonaniem.

Podczas ćwiczeń piloci lecieli wprost na przeciw siebie, robiąc skręt w ostatniej możliwej chwili, aby uniknąć zderzenia...

Tym sposobem wyrabiali sobie sprawnośći oceniania prędkości i odległości w krańcowych okolicznościach i przyzwyczaili się zachowywać zimną krew, kiedy była potrzeba.

Podczas Bitwy o Wielką Brytanię jedną z polskich taktyk walki było lecieć wprost, naprzeciw niemieckiej wyprawy bombowców. Skutkiem tego, szyk wyprawy nieprzyjaciela załamał się i jego maszyny zostały rozproszone. ...

...przy czym poszczególne bombowce stały się łatwiejszym celem do zwalczania przez pozostałych alianckich myśliwców... Podczas szkolenia przed wojną polscy piloci ćwiczyli się w manewrach, które pozwoliły im ustawić swój myśliwiec w jaknajbardziej dogodnej pozycji, aby oddać skuteczny strzał do szybko przemieszczającego się celu.

Amunicja, którą używano do czterech karabinów maszynowych w PZL-P.11, podobnie jak ta, która używana była do ośmiu karabinów maszynowych w samolotach Hurricane i Spitfire (kalibru Naboje kalibru .303, pokazane w stosunku do monety £2. .303), była małego kalibru – takiego samego jak używały zwykłe karabiny piechoty. Bezprzecznie, zestrzelenie samolotu nieprzyjaciela, przy używaniu takich małych pocisków, wymagało dużej wprawy. Samoloty Spitfire i Hurricane startowały z ilością amunicji, która Im bliżej samolot atakujący znajduje się do starczyła na 16-18 sekund ciągłego strzelania, w porównaniu z maszyny nieprzyjaciela przed otworzeniem samolotem niemieckim , który mógł strzelać ognia, tym lepsza jest szansa trafienia w przez całą jedną minutę. Tymniemniej, przy jednosekundowej serii, czuły punkt przeciwnika. osiem karabinów maszynowych z brytyjskiego myśliwca mogło wystrzelić 160 pocisków o łącznym ciężarze 1.8 kg. Im mniejsza jest odległość między samolotem myśliwskim a jego szybko przemieszczającym się przeciwnikiem, tym łatwiej jest oddać strzał do celu z wyprzedzeniem. Polscy piloci byli przyzwyczajeni to tego, że linie strzału zespolonych karabinów maszynowych skupiały się w odległości 200 metrów przed samolotem. Odpowiednia odległosć w RAF była 400 yardów. Po otrzymaniu swych Hurricanów, w Dywizjonie 303 od razu nastawiono skrzyżowanie strzału karabinów na, dobrze znane Polakom, 200 yardów. Ten czyn, nawet w odosobnieniu, powiększył skuteczność dywizjonu w walce.

Odległość przyjęta w RAF: 400 yardów

Odległość przyjęta w Dyw. 303: 200 yardów

(Rysunek do skali) 200 yardów (= 183 metrów) Otwierając ogień A: Atak z boku. z odległości tylko Czas do ew. zderzenia: 200 yardów (183 1,20 sekund metrów), polscy piloci zbliżali się ( Rysunek do skali) wyjątkowo blisko do nieprzyjaciela. B: Atak z tyłu. Czas do ew. zderzenia: Woleli atakować 4,80 sekund „twarzą w twarz”.

To nie zostawiało żadnego C: Atak twarżą w twarz. marginesu w Czas do ew. zderzenia: razie pomyłki ! 0,69 sekundy Prędkość Hurricane’a Prędkość bombowca 151.9 metrów na sekundę 113.9 metrów na sekundę Po przyjeździe do Wielkiej Brytanii Polscy piloci zostali wysłani Eskadra ‘A’ do różnych baz RAFu, w celu przeszkolenia się na brytyjskich samolotach i sprzęcie oraz nauczenia się metod, które były stosowane w RAF. Było dużo do podziwiania. Polscy lotnicy, Eskadra‘B’ zarówno piloci, jak i obsługa naziemna, zabrali się z entuzjazmem do przystosowania się do nowych warunków, Klucz ‘Blue’ chociaż istniały niektóre punkty, z którymi trudno było pogodzić się.

Klucz ‘Yellow’ Na przykład, RAF ściśle podtrzymywało zasadę latania w szyku Klucz ‘Green’ tzw. ‘Vic’. Klucz złożony z trzech masyzyn trzymał się ciasno w kształcie litery ‘V’. Pilot prowadzącego samolotu był skupiony na nawigacji i mierzył niebo wzrokiem w poszukiwaniu samolotów Klucz ‘Red’ nieprzyjaciela. Uwaga dwóch bocznych pilotów była Dywizjon RAFu rozwinięty w szyku ‘Vic’ skoncentrowana na utrzymaniu się w szyku i na uniknięciu zderzenia się z kolegami. Po spostrzeżeniu maszyny wroga, wciąż utrzymując się w szyku ‘Vic’, myśliwce manewrowały do ataku według jednej z sześciu figur przewidzianych przez regulaminy.

Polski zwyczaj pozwalał na latanie w dość luźnym szyku, co pozwalało każdemu pilotowi wypatrywać nieprzyjaciela, ubezpieczać sąsiadów, i zaatakować wroga w sposób bardziej elastyczny i nieprzewidziany. Nie byłoby to praktyczne, przeszkolić pilotów RAFu na ten sposób latania podczas Bitwy o Wielką Brytanię, aczkolwiek RAF wprowadziło te zmiany taktyczne w 1941 r. Dywizjon 303 podczas lotu operacyjnego Doświadczenie

Kiedy polscy piloci dotarli do Wielkiej Brytanii, już byli zasłużonymi kombatantami i mieli dwie walki powietrzne za sobą. Z początku RAF nie dostrzegło wartości tego doświadczenia. Przypuszczano że Polacy, którzy do nich przyjechali, musieli być zdemoralizowani swymi przejściami. Wszelkie wątpliwości RAFu rozwiały się po niedługim czasie.

Budując na swoim doskonałym szkoleniu, piloci dostosowali swoją taktykę do rzeczywistej, nowoczesnej walki w powietrzu z wrogiem, który górował nad nimi Niemieccy żołnierze oglądają jeden z niemieckich samolotów pod względem jakości i liczby samolotów. W takim stanie rzeczy, osiągneli , który został zestrzelony podczas walki nad Polską w 1939 r. (http://guerra-abierta.blogspot.com/2016/02/bf-110-en- wyniki dużo lepsze niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. To tymbardziej polonia.html. Accessed 19.06.2020) motywowało ich do osiągnięcia sukcesu w następnym okresie walki. Ich wola pokonania wroga była spotęgowana wiedzą o spustoszeniu, jakie Niemcy dokonali na Polsce i Francji oraz o okrucieństwie, w którym cierpili ich rodacy.

To, co na początku RAF oceniło jako impulsywny i niezdyscylinowany sposób latania, podczas walki okazało się być dobrze przemyślaną i skuteczną metodą na zwalczanie nieprzyjaciela. Po niedługim czasie RAF przywłąścił sobie wiele elementów tej metody. Z punktu widzenia RAFu, Bitwa o Wielką Brytanię odbywała się jeszcze na początku wojny. Większe doświadzenie polskich pilotów, nabyte konkretnie w boju z nieprzyjacielem, którego już poznali pod względem sposobu walki, do dużego stopnia wyjaśnia ich stosunkowo lepsze 126 myśliwców, zgromadzonych na Polach Mokotowskich wyniki podczas Bitwy o Wielką Brytanię. niedaleko Warszawy, w 1937 r. Te samoloty były ufundowane ze środków zebranych przez polskie społeczeństwo. Maszyny

Polscy piloci już opanowali sztukę latania po mistrzowsku, aczkolwiek nie na nowoczesnych samolotach. Co więcej, nabrali ważnego doświadczenia we właściwym boju, zanim dołączyli do swoich nowych kolegów w RAF.

Gdy, po raz pierwszy, przydzielono im nowoczesne maszyny do rozlatania – Hurricany i, w niektórych przypadkach, Spitfire’y – doznali radości, ponieważ rozumieli dokładnie jak będą mogli na nich wykonać dobrą robotę na niekorzyść wroga. Musiało to na nich zrobić podobne wrażenie, jak przejście z osiołka na wierzchowiec.

Brytyjskie samoloty myśliwskie były szybsze, prędzej potrafiły się wzbić na większą wysokość, były zwinne i reagowały żywo na sterowanie, w boju były wytrzymałe, kabina pilota miała osłonę oraz były o wiele lepiej uzbrojone. W dodatku, na wyposażeniu miały radia, które zapewniały łączność w powietrzu z innymi samolotami i również z kontrolą na ziemi, która korzystała z radaru – coś, czego polscy lotnicy nie znali, lecz RAF szybko nauczyło ich, jak mogą mieć z niego pożytek.

Istotnie, Polacy przedtem nauczyli się walczyć bez polegania na radiu i radarze. Przyzwyczajeni byli stosować ruchy rękami, czy samolotem, aby porozumieć się z innymi pilotami. Zarazem, bez przerwy, gołym wzrokiem badali niebo, próbując wypatrzeć wroga. Te stare lecz skuteczne metody, z trudem nabyte, nie są łatwo odłożone. W dywizjonach brytyjskich, w których też latali polscy piloci, to z reguły Polak pierwszy spostrzegł wroga na niebie. Tymniemniej, brytyjski sprzęt radiowy jest słusznie uznany jako przełomowy czynnik w prowadzeniu walki powietrznej. Radar, to wynalazek, który Brytyjczycy pierwsi zastosowali do celów obrony. Bezprzecznie, był jednym z najważnejszych przyczyn zwycięstwa w Bitwie o Wielką Brytanię. Radar zastąpił potrzebę ciągłego patrolowaia nieba przez ograniczoną liczbę samolotów i pilotów, pozwalając RAF na podrywamie w powietrze dywizjony w samą porę i we właściwych miejscu.

Dla polskich pilotów było dużo do nauczenia się ze strony technicznej o prowadzeniu walki w powietrzu przy boku Brytyjczyków. Trzeba było zapoznać się nową taktyką, żeby w pełni wykorzstać zalety radiotelegrafii Polski kalkulator nawigacyjny z pokrowcem, 1939 . (IPMS - Muzeum). i radaru w połączeniu ze sobą. Bynajmniej nie było łatwo przestawić się z polskiego sprzętu na brytyjski. Instrumenty w samolocie oraz instrukcje pilotażu były dokładnie przedstawione stosując brytyjski system miar - czyli odległość, prędkość, pojemność, ciśnienie, itp., podane były używając jednostki imperialne. Ponadto, system kontroli lotu samolotów Hurricane i Spitfire diałał inaczej niż w samolotach polskiej produkcji. Na przykład, pchanie dźwigni przepustnicy, celem Zestaw – kątomierz przyśpieszenia, miało efekt przeciwny do tego, do którego polscy piloci i siatka / miarka byli przyzwyczjeni. równoległości typu „Douglas” – przybory do Przy pomocy swych kolegów w RAF, polscy piloci szybko przysposobili się obliczeń do nowoczesnych brytyjskich samolotów i do nowej specyfiki walki w nawigacyjnych. (IPMS Muzeum) powietrzu. Nie długo trwało zanim ich nowozdobyta wiedza dała znakomite wyniki w walce ze wspólnym wrogiem. Obsługa Naziemna

Poza pilotami, inna grupa, na których sprzęt brytjski zrobił dobre wrażenie, to polscy mechanicy z obsługi naziemnej. Początkowo mieli wielkie trudności, ponieważ literatura techniczna istniała tylko w języku angielskim i tylko jeden z inżynierów miał jakąś znajomość tego języka. Ich wyzwanie było zarazem spotęgowane tym, że w RAF’ie liczbowy stosunek obsługi naziemnej do pilotów wynosił 80:1, a w polskich dywizjonach równał się 30:1.

1940 . Mechanicy podczas pracy nad silnikiem samolotu Dywizjonu 302, przed jednym z hangarów na stacji lotniczej RAF Northolt.

Metoda pracy była organizowana inaczej niż w służbie naziemnej RAF, gdzie wszyscy mechanicy pracowali przy wszystkich samolotach dywizjonu. W polskich dywizjonach każda drużyna naziemna była przydzielona do konkretnych samolotów, które poznała na wylot i z którymi, dumą zawodową, się związali. Wydawało się, że jedynie wtedy mogli trochę sie przespać, kiedy Mechanicy Dywizjonu 302 majstrują przy silniku „Rolls Royce Merlin” Spitfire’a. Za samolotem widać wał ziemny, który stanowił zagrodę z trech stron maszyny i „ich” maszyny wyleciały na zadanie.. chronił przed nalotami wroga. W dali stoi zakamuflowany budenek z blachy falistej, tzw. „Nissen hut”. 15 września był dniem największego nasilenia ofensywy Luftwaffe podczas Bitwy o Wielką Brytanię. Po całym dniu walki, dziesięć Hurricanów Dywizjonu 303 wróciło tego dnia do bazy w Northolt – dwie maszyny były zestrzelone. Dowódca dywizjonu, mjr. Ronald Kellet uznał że każda z tych dziesięciu maszyn była poważnie uszkodzona i że Mechanicy pracują żadna nie nadawała się do naprawy na miejscu bazy. nad samolotem typu Hurricane, który nosił Polscy mechanicy pracowali całą noc. Nad ranem dywizjon numer boczny P3700 i znowu mógł się zgłosić w pełnym stanie dwunastu kod rozpoznawczy samolotów. (Mieli dwie zapasowe maszyny.) Dywizjonu 303: RF-E. Tym samolotem leciał sierż. Kazimierz Stanisław Skalski, który latał w brytyjskim Dywizjonie 501 Wünsche , kiedy był podczas Bitwy o Wielką Brytanię, zaliczył w tym okresie zestrzelony dnia 9 cztery zestrzelone niemieckie samoloty i jedno zwycięstwo września 1940. na współkę. Nieco później na jakimś przyjęciu mjr. Skalski podszedł do polskiego mechanika i pocałował jego ręce. Na zgorszone spojrzenia brytyjskich oficerów zareplikował: „Jeśli nie te ręce, nie zestrzeliłbym tyle samolotów. Już bym nie żył.”

Ładowanie amunicji do magazynów w skrzydle Hurricana. Szef obsługi naziemnej Dywizjonu 303, chor. Kazimierz Mozól z por.pil. Janem Zumbach.

Mechanicy Dywizjonu 303 podczas pracy przy Hurricanie.

Aeronautical Engineering. Editor: R A Beaumont. (Odhams Press Limited 1940) Sprawdzanie uszkodzeń po walce. Sierż. Josef František był za sterami tej maszyny , kiedy poległ, dnia 18 października 1940 r. Do Boju… • Więcej niż miesiąc minął od czasu, kiedy Dywizjon 303 został sformowany.

• 30 sierpnia 1940 r. Dywizjon 303 startował do kolejnego lotu ćwiczebnego pod dowództwem brytyjskiego Squadron Leadera.

• Ppor.pil. Ludwik Paszkiewicz spostrzegł bombowiec Luftwaffe, Dornier 17. Przez radio poprosił o zezwolenie do ataku, ale nie otrzymał odpowiedzi. Paszkiewicz wyszedł z szyku i zbliżył się aż do samego Niemca zanim rozpoczął strzelać.

• Dywizjon 303 zaliczył swoje pierwsze zwycięstwo. Następnego dnia dywizjon był nominowany jako w pełni operacyjny. Jeden z pilotów

• Ludwik Paszkiewicz jest przykładem typowego polskiego lotnika, którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię. Kapitan Polskich Sił Powietrznych, walczył we Francji, a potem w Wielkiej Brytanii w myśliwskim Dywizjonie 303.

• Przypisano jemu zniszczenie sześciu samolotów niemieckich nad Wielką Brytanią. • 27 września 1940 r. sam został zestrzelony i poległ podczas próby lądowania awaryjnego w Borough Green, Kent.

Ludwik Paszkiewicz , z psem na kolanach, wyczekuje na alarm do startu.

• Paszkiewicz zostawił żonę i młodą córkę w Polsce. Grób kpt. Paszkiewicza na cmentarzu Northwood Dziewczynka zmarła w 1941 r. a żona Paszkiewicza walczyła Cemetery, w północnym Londynie. w Powstaniu Warszawskim w 1944 r. Po wojnie wstąpiła do zakonu i zmarła w 1995 r. Wnioski na odznaczenia por. pil. Ludwika Paszkiewicza.

Wniosek na odznaczenie Krzyżem Walecznych, pośmiertnie, porucznika pilota Ludwika Paszkiewicza. (IPMS - Archiwum)

Wniosek na odznaczenie Krzyżem orderu „” porucznika pilota Ludwika Paszkiewicza. Wojenny Order “Virtuti Militari” jest najwyższym odznaczeniem polskim, nadawanym za wybitne zasługi bojowe. (IPMS - Archiwum) W Walce…

• 3 września 1939 r. kpt. Zdzisław Krasnodębski, jako dowódca III/I Eskadry Myśliwskiej Brygady Pościgowej, prowadził swoje samoloty przeciw myśliwcom Messerschmitt Bf110, które naleciały na Polskę. Został zestrzelony, ratował się, wyskakując z samolotu. Niemieccy piloci strzelali do niego, kiedy spadał na ziemię, wisząc pod spadochronem.

• Prawie rok potem, 6 września 1940 r., mjr. Krasnodębski atakował niemiecki bombowiec nad Anglią, kiedy sam został atakowany z tyłu przez niemieckiego myśliwica. Jego Hurricane się zapalił, poważnie poparzony Krasnodębski raz jeszcze wyskoczył z samolotu…

• Wielu polskich pilotów było świadkami strasznych wydarzeń sprzed roku podczas bitwy powietrznej nad Polską. Pamiętali widok jak niemieccy lotnicy strzelali na ich strąconych kolegów, kiedy wisieli, bezbronni, pod spadochronami.

• Pomimo traumatycznego przeżycia, jakim było wyskoczenie ze zniszczonej maszyny, wszyscy lotnicy (z wyjątkiem Krasnodębskiego, którego rany były zbyt poważne,) wrócili do Mjr. Ludwik Paszkiewicz stoi przed samolotem, na którym jest wymalowane swych dywizjonów i, okazując niesamowitą odwagę, brali godło jego Dywizjonu 303. udział w dalszych zadaniach bojowych. “Król” • Mjr. Zdzisław Krasnodębski był pierwszym polskim oficerem, który był mianowany dowódcą dywizjonu w Wielkiej Brytanii. Z początku dowodzenie Dywizjonu 303 było podzielone między Polakiem i Brytyjczykiem – Brytyjczykiem był Sqd/Ldr Ronald Kellett. Pod ich dowództwem Dywizjon 303 stał się najbardziej skutecznym spośród dywizjonów myśliwskich, które walczyły w Bitwie o Wielką Brytanię. • Przez swoją postawę był znany wśród pilotów swoich jako „Król”. Polski as myśliwski, Witold Urbanowicz, tak o nim powiedział: “ Krasnodębski nie zaliczył dużej liczby zwycięstw w powietrzu. Jego zwycięstwo było na ziemi, w szkoleniu i kształceniu młodych oficerów pod swoim dowództwem”.

Krasnodębski (pośrodku) w gronie polskich oficerów lotnictwa.

Krasnodębski z żoną, Wandą, w 1948 r.

Krasnodębski , podczas leczenia oparzenia, które doznał przy zestrzeleniu. Jego własnymi słowami… Mjr. Pil. Zdzisław Krasnodębski Po pewnym czasie decyduję się na otwarcie spadochronu, lecz tu nowe zmartwienie; w czasie opuszczania maszyny Heston 6/VI 43r. przekręcił mi się spadochron i nie mogę znaleźć rączki, a Mój drugi skok ziemia szybko się zbliża. Znajduję rączkę, pociągam, mocne szarpnięcie i robi się Piękna pogoda i też wrzesień, ale już nie w Zielonce - to cicho i spokojnie, tylko z góry dochodzą odgłosy walki. "". Przez megafon pada zapowiedź: Po chwili usłyszałem zbliżającą się maszynę, "Polska Eskadra, start!" Po paru minutach jesteśmy w pomyślałem o historji, która lubi się powtarzać, ale powietrzu i nabierając wysokości, idziemy w stronę naszczęście był to Hurricken, który osłaniał mnie do Kanału. Po drodze spotykamy inne dywizjony lecące w tę samej ziemi. Dowiedziałem się później, że był na nim samą strefą. Na horyzoncie ukazują się nam niemieckie Witek Urbanowicz, który w pierwszym momencie biorąc bombowce, idące na Londyn. Mamy położenie ze mnie za Niemca, chciał zmienić kierunek mojej drogi, nie słońcem, a więc dogodne do ataku; oglądam się, czy nie na ziemię a wprost do nieba (?). Uratowała mnie żółta ma z tyłu „dziewiątek”; obserwacja pod słońce trudna, maywaist’ka, którą rozpoznał. ale żadnych obcych maszyn nie spostrzegam, więc pełen Portret mjra. Krasnodębskiego, Dochodząc do ziemi myślałem że już koniec z który wisi nad silnikem jego gaz i do szkopów. Cała uwaga przenosi się do przodu - przygodami, ale okazało się że jeszcze nie, bo z domów i samolotu w Instytucie Polskim i aby jak najszybciej dojść i jak najdokładniej wycelować. zarośli zaczęły się wyłaniać sylwetki Homeguardzistów z Muzeum im. gen. Sikorskiego. Chęć zwycięstwa jest tak wielka, że zapomina się o gotowymi do strzału karabinami, w nadziei upolowania wszystkim, co się dzieje dookoła - widzi się tylko wroga. niemieckiego paraszucisty, lecz spokojni Anglicy Nagle - posypało się szkło z zegarów, zbiornik nerwowo wytrzymali i nie strzelali a ja dziękowałem podziurawiony pociskami, leje się z niego płonąca opatrzności że nie trafiłem na rodaków. benzyna, cała kabina wypełniona ogniem. Chcę jak A potem długo, długo szpital i wszystko jak w powieści; najszybciej wyskoczyć, ale nie mogę odpiąć pasów - dekoracja przez Naczelnego Wodza, odwiedziny krótki moment rezygnacji - ale chęć życia zwycięża - kolegów, troskliwa opieka miłej siostrzyczki - tylko że w odpinam wreszcie pasy, otwieram kabinę, drzwiczki i powieści wszystkie zdarzenia następują po sobie w wyskakuję. Pamiętając przykre doświadczenie z Polski, Sprawozdanie mjra. Krasnodębskiego z znacznie mniejszych odstępach czasu i tak holernie nie akcji, dnia 6 września 1940 r., kiedy został spadochronu nie otwieram, aby jak najszybciej wyjść ze boli. zestrzelony i odniósł poważne poparzenia. strefy walki i nie być celem. (IPMS - Archiwum) Wałek rozrządu Dwunastocylindrowy silnik typu „Merlin”, produkcji firmy Rolls Royce Cylindry, 5 z 12 Silnik, po lewej, jest z samolotu Hurricane, którym leciał Major Zdzisław Krasnodębski, kiedy był zestrzelony po walce z Messerschmittami 109, 6 września 1940 r. Mjr. Krasnodębski, bardzo Zawory poparzony, ratował się skokiem ze spadochronem. Jego maszyna, P3974, rozbiła się na polu golfowym Langley Park, w pobliżu m. Beckenham. Krasnodębskiego wzięto do szpitala w m. Farnborough a potem przesunięto do szpitala Queen Victoria w m. East Grinstead, gdzie był leczony przez pioniera chirurgii plastycznej, Archie McIndoe. Pacjenci tego chirurga założyli tzw. „Guinea Pig Club”, czyli Klub Chomików Doświadczalnych.

Reduktor do śmigła Śmigło typu Rotol. Wszystkie trzy drewniane łopaty Tłoki Głowica silnika zostały odłamane. 2 z 12

Rysunek z prawej pokazuje tą cześć silnika Merlin z Hurricane’a Majora Krasnodębskiego, cieniowana na pomarańczowo, która jest wystawiona w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen Sikorskiego. Zaginiony

• Siłą rzeczy, wielu polskim pilotom nie dano przeżyć szczęśliwie Bitwy o Anglię.

• Por.pil. Franciszek Gruszka walczył we wrześniu 1939r., Kiedy przyznano mu zestrzelenie niemieckiego bombowca.

• Po upadku Polski przedostał się do Francji. Następnie, ewakuowany był do Wielkiej Brytanii w grudniu 1939 r. Jako jeden z pierwszych polskich pilotów, który przyjechał do tego kraju, był również jednym z pierszych, którzy zaczęli latać słynnym samolotem Spitfire. Dostał przydział jako „Flying Officer” w dywizjonie RAFu 65 Squadron, który stacjonował w Hornchurch.

• 17 sierpnia 1940 r. Gruszka startował do akcji przyłapania niemieckich bombowców w okolicy Canterbury. Ślad za nim zaginął i zapisany był jako „zaginiony”. Wzruszająca Pamiątka...

• W 1975 r. grupa archeologów lotnictwa odkryła szczątki samolotu Spitfire w bagnach w okolicy East Sussex.

• Spitfire miał na kadłubie, jeszcze czytelny, wymalowany kod samolotowy – R6713 . Stwierdzono, że był to samolot, którym leciał Flying Officer Franciszek Gruszka.

• W samolocie odkryto zwłoki por. pil. Gruszka. Znaleziono fragment munduru lotnika. Do lewej kieszeni na piersi, wciąż przyszyta była odznaka z Grób ś.p. Franciszka Gruszka, na haftowanym polskim orłem lotniczym – zdięcie, po cmentarzu Northwood. prawej.

• Por. pil. Franciszek Gruszka został pochowany z wojskową asystą honorową w czerwcu 1975 r. Spoczywa w kwaterze Polskich Sił Powietrznych na cmentarzu Northwood Cemetery, pod Londynem, Przykład, niedaleko lotniska RAF Northolt. niezniszczony, haftowanego orła oficera lotnictwa. . Witold Urbanowicz

Urodzony w 1908 r., Urbanowicz został przyjęty do Szkoły Podchorążych Lotnictwa, „Szkoła Orląt” w Dęblinie, w 1930 r.

W latach trzydziestych latał w kilku jednostkach lotniczych, między nimi w słąwnej 111. „Kościuszkowskiej” Eskadrze Myśliwskiej. W 1936 r. powrócił do „Szkoły Orląt” jako instuktor. Kiedy wojna wybuchła, mając do swej dyspozycji jedynie samoloty ćwiczebne, Urbanowicz poprowadził podchorążych przez granicę do Rumunii. On sam zaś wrócił do Polski w oczekiwaniu dalszej walki z wrogiem. Już w tym czasie Związek Sowiecki najechał Polskę ze wschodu i Urbanowicz był przez nich wzięty do niewoil i związany. Po trzech dniach udało mu się wydostać z więzów i zbiec. Przedostał się znowu do Rumunii, gdzie dołączył do swych podchorążych. Stamtąd, dostali się na transport do Francji, gdzie Polskie Siły Powietrzne były w trakcie odtworzenia.

Podczas pobytu w Francji Urbanowicz przyjął propozycję dołączenia do brytyjskiego lotnictwa wojskowego - RAF. 4 sierpnia 1940 r., kiedy latał w składzie dywizjonu 145 Squadron RAF, zestrzelił dwa samoloty nieprzyjaciela. 21 sierpnia dostał przydział w polskim Dywizjonie 303, „Kościuszkowskim”. Z tym dywizjonem już walczył dalej w Bitwie o Anglię i został mianowany jego dowódcą po tym, jak mjr. Krasnodębski został ranny przy zestrzeleniu.

W 1941 r. Urbanowicz dowodził 1. Polskim Skrzydłem Myśliwskim zanim został wysłany do Stanów Zjednoczonych jako attaché lotniczy. W 1943 r. ochotniczo wstąpił, jako gość, do amerykańskiej 14 Armii Lotniczej walczącej na froncie chińskim. Dostał przydział do „1st American Volunteer Group, the ‘’„ wyróżniając się kilkoma zwycięstwami przeciw japońskim samolotom.

Mjr. Urbanowicz jest na drugim miejscu wśród polskich pilotów II wojny światowej z formalnie uznanym wynikiem: 17 maszyn nieprzyjaciela zniszczonych plus jedna prawdopodobnie. Zadziwiającym jest, że ani razu kula nieprzyjaciela nie trafiła w samolot którym latał. Order Virtuti Militari

Wniosek o nadanie orderu wojskowego „Virtuti Militari” majorowi Witoldowi Urbanowicz. (IPMS – Archiwum) Krzyż Walecznych

Wniosek o nadanie Krzyża Walecznych majorowi Witoldowi Urbanowicz. (IPMS – Archiwum) Niedziela, 15 września 1940 r.

Ten dzień znany jest jako dzień kulminacyjny Bitwy o Wielką Brytanię. W tym dniu Niemcy wysłali na Londyn dwie, największe dotąd, wyprawy bombowe. Chociaż RAF poniosło ciężkie straty własne, liczba zestrzelonych samolotów niemieckich była wielka, co było ważną przyczyną odwołania przez Niemców inwazji Wielkiej Brytanii.

Zdięcia robione podczas walki powietrznej, aparatem pokładowym polskiego myśliwca. „Dziennik Ferića” Wczoraj t.j. 15.9.1940 około godz 1430 został nasz dyon podniesiony w powietrze. Ppor. Mirosław Ferić od początku wojny prowadził dziennik i namawiał Skierowani byliśmy przez radiostacje ziemne na płd-wsch od Londynu. Po innych żeby się w nim zapisywali. Dziennik, który obecnie znajduje się przejściu przez warstwę chmur na wys. około 18,000 stóp zauważyłem w archiwum IPMS, składał się w sumie z kilku tomów. Po śmierci artyleryjskie pociski, co świadczyło, że w tym kierunku jest nieprzyjaciel. Eskadra Ferića w lutym 1942 r., koledzy z Dyw. 303 ten dziennik prowadzili liczyła nasza 5 Huricanów. Nad nami wisiały M.109 w sumie na pierwszy rzut oka sami. ponad setki, powyżej nas około 6,000 stóp. Nagle zobaczyłem na tle chmur Po prawej, przepisany z originału, jest zapis ppor. Witolda mniejwięcej na naszej wysokości raid bombowy niemiecki około 60 maszyn w Urbanowicza z 15 września 1940 r., w którym, jako dowodzący sekcją szyku idący w kierunku wsch-płd w kierunku na Londyn. ‚Czerwoną’ Dyw. 303, opisuje swoje wrażenia z tego dnia.

Nabieramy przewagę wysokości i kierujemy się od słońca, atakujemy. W chwili naszego ataku wyprawa bombowa zawraca od Londynu. Atak przeprowadzamy w szyku rozsypanym. Rozbijamy wyprawę na szereg trójek. Widząc jedną trójkę Do.215 kierującą się w szyku jeden za drugim do luki w chmurach, przypuszczając należało że będą bombardować z lotu nurkującego. Wówczas zaatakowałem środkowego i dłuższym ogniem „sikawek’ ułatwiłem mu zderzenie się z ziemią. Z kolei zaatakowałem prowadzącego. Strzelam długo, dopiero prawy silnik zatrzymał się. Upewniając się czy M.109 nie atakują mne ponownie zaatakowałem swojego pupilka, który wirażem schodził przypuszczalnie do lądowania. Bez sentymentalności wrąbałem serię w szkliwo kabiny. Pionowo „diorman” walnął w wodę. Trzeci zgodzić należy w chmurach siedział jak szczur w norze. Nie miałem amunicji, byłem nad środkiem kanału. Niemcy – bombowce wyłażą z chmur w drodze do Francji. Można byłoby kilku spuścić do wody, bo widać że nie mieli ochoty nawiązywać walki. Usłyszałem „pankejk”, udałem się na lotnisko. Dziennik ppor. Mirosława Ferića (powyżej), obecnie stanowi ważne źródło historyczne Podczas tego ataku zginął ś.p. sierż. Brzezowski. Skakał bezpiecznie sierż. pil. Dyw. 303. Andruszków Po prawej, stronice z dziennika, których tekst jest przepisany - dalej, na prawo. por.pil. Urbanowicz (IPMS – Archiwum) Polskie Dywizjony Bombowe

Pierwsze dwa polskie dywizjony bombowe powstały w lipcu 1940 r. Były nimi – Dywizjon 300 Ziemi Mazowieckiej i Dywizjon 301 Ziemi Pomorskiej. Przydzielone były do 6 Bomber Group (6. Grupa Bombowa) w strukturze RAF Bomber Command (Dowództwo Bombowe RAF). Podczas Bitwy o Anglię stacjonowały na lotnisku RAF Swinderby w hrabstwie Lincolnshire.

Obydwa dywizjony zostały wyposażone w 16 lekkich bombowców typu Fairey Battle. Każdy z dywizjonów miał w swym stanie 24 załóg. Załoga składała się z pilota, obserwatora oraz tylnego strzelca. Naziemna obsługa liczyła 180 osób w każdym dywizjonie.

W nocy z 14 na 15 września załogi obu dywizjonów wykonały pierwsze zadania bojowe na bombardowanie niemieckich barek inwazyjnych w porcie francuskim Boulogne. Odtąd dwa dywizjony prawie co noc startowały na bombardowanie. Celem była niemiecka żegluga – okręty, statki i barki, które były przygotowane do inwazji Wielkiej Brytanii, w portach Calais, Boulogne i Ostende. Chociaż główną rolę w Bitwie o Anglię miało Dowództwo Myśliwskie, Dowództwo Bombowe zademstrowało że niemieckie Luftwaffe nie 07.08.1940. Bombowce Fairey Battle z Dyw. 301 Sqn (litery rozpoznacze na opanowało nieba, co było dla Niemców warunkiem przed kadłubie: ‘GR’), ustawione do startu. rozpoczęciem inwazji. 07.08.1940. Dwóch, z załogi trzech lotników, zajmuje swe miejsca w kabinie bombowca Fairey Battle z Dywizjonu 300 („BH” - Litery rozpoznawcze na kadłubach maszyn Dyw. 300)

Podczas II wojny światowej istniały cztery polskie dywizjony bombowe (300,301, 304 and 1940. Radiotelegrafista / tylny strzelec z 305). Z biegiem czasu były uzbrojone w Dyw. 301 na stanowisku w tylnej części samoloty: Fairey Battle, Vickers Wellington, kabiny bombowca Fairey Battle. Obsługuje Avro Lancaster, Halifax i Liberator. (Dyw. 304 w karabin maszynowy, kalibru .303, typu późniejszym okresie wojny był przydzielony do „Vickers”. RAF Coastal Command – obrona wybrzeża.) Orły Polskich Sił Powietrznych

Haftowany orzeł do czapki, Orzeł z białego metalu, którego Orzeł do czapki wykonany używany w Wielkiej Brytanii. wzór naśladuje haftowanie z białego metalu. bajorkiem. Orzeł Polskich Sił Powietrznych jest jednym z elementów (po prawej), które składają się na łańcuch Odznaką Polskich Sił Powietrznych jest urzędowy burmistrza gminy orzeł siedzący na tarczy amazonek. Druga Hillingdon. (Do gminy para skrzydeł, którymi jest otoczony orzeł, Hillingdon należy m. to symbolizowane skrzydła husarskie. Od Northolt.) 16. do 18. wieku husaria była wyborową formacją ciężkiej jazdy kawalerii Rzeczypospolitej. Widać, po prawej, Cllr John Morgan, Burmistrz husarza ze skrzydłami. Hillingdon od 2018 do 2019. (Fotografia robiona w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.) Odznaki czterech Dywizjon 300 bombowy polskich dywizjonów, „Ziemi Mazowieckiej" które walczyły w Bitwie o Wielką Brytanię.

Dywizjon 301 bombowy „Ziemi Pomorskiej”

Dywizjon 302 myśliwski „Poznański”

Dywizjon 303 myśliwski Odnaka pilota, tzw. „gapa”, noszona była „Kościuszkowski” przez pilotów, którzy odbyli trzy lata służby od czasu pomyślnego ukończenia szkolenia. Wiadomości lecą szybko i daleko Wyczyny pilotów Dywizjonu 303 podczas Bitwy o Wielką Brytanię były spisywane, czasami na żywo, przez znanego autora Arkadego Fiedler. Fiedler spędził sporo czasu z dywizjonem na ich stacji w RAF Northolt i książka, którą napisał pod tytułem „Dywizjon 303”, ukazała się po raz pierwszy w 1940 r. – zdjęcie, po prawej.

Od początku wojny, Polska trwała pod okrutną, podwójną okupacją niemiecką i sowiecką. Pomimo rozpaczliwej sytuacji Polacy utworzyli „Państwo Podziemne”, razem z podziemną armią oporu – Armią Krajową. Samoloty RAFu przewoziły z Wielkiej Brytanii materiały, broń i personel i zrzucali je ze spadochronem do okupowanej Polski dla Armii Krajowej.

W jednym z zrzutów znajdowała się książka „Dywizjon 303”. Do końca wojny wyszły cztery wydania tej książki, drukowane w warunkach konspiracyjnych w okupowanj Polsce (zdięcie ’a’, po lewej). Książce dodano drugą okładkę, aby miała wygląd zwykłego zeszytu z ekonomii domowej (zdięcie „b”, po lewej). „Dywizjon 303” były rozprowadzany, z rąk do rąk, w a b podziemiu. W Kraju dobrze było wiedzieć, że Polacy ciągle walczą na niebie brytyjskim. Ci nieliczni szczęśliwi

Kiedy samolot się pali i spada z 20,000 stóp...

...jest jedyne wyjście z takiej sytuacji – jeżeli masz szczęście...

...stać się członkiem tzw. „Caterpillar Club”! Caterpillar Club

Wśród odznaczeń ppłk. Stefana Janus znajduje się chyba najmniejszy eksponat w Muzeum – malutka, złota gąsienica z dwoma rubinami za oczy. Caterpillar Club był utworzony w 1922 r. przez pana Leslie Irvin, załóżyciela firmy Irvin Air Chute Company of Canada, który był wynalazcą pierwszego spadochronu do skoku ze spadkiem swobodnym.

Odznaka z gąsienicą przysługiwała komuś, kto uratował swoje życie używając spadochron. Odznaka jest w formie jedwabnika – czasza spadochronu bowiem była wykonana z jedwabiu. Szczęśliwie uratowani

Szereg polskich pilotów uratowało swe życie skokiem ze spadochronem podczas Bitwy o Wielką Brytanię. Między nimi byli: Stanisław Brzezina Dywizjon 74 Józef Jeka Dywizjon 238 Franciszek Jastrzębski Dywizjon 302 Marian Bełc Dywizjon 303 Stanisław Karubin Dywizjon 303 Zdzisław Krasnodębski Dywizjon 303 Marian Pisarek Dywizjon 303 Walerian Żak Dywizjon 303 Antoni Głowacki Dywizjon 501 Tadeusz Nowierski Dywizjon 609 “Bandits , angels two two!”

Tak brzmiał alarm podawany ustnym kodem RAF’u, przez radio. „Bandits” znaczyło „maszyny nieprzyjaciela”. „Angels” oznaczało wyskokość, podaną w tysiącach stóp. W tym przypadku: „maszyny nieprzyjaciela na wysokości 22 000 stóp”.

Piloci mieli obowiązek składać raport z każdej akcji. Raporty szły do Dowództwa Mysłiwskiego RAFu, gdzie raporty wszystkich dywizjonów przechodziły analizę. Wychodziły wtedy wnioski o ewentualnych zmianach w taktyce do zwalczania nalotów niemieckich.

Raport bojowy Dywizjonu 303 z dnia 2 września 1940 r (Tłumaczenie w języku polskim – na nastepnej stronie.) (IPMS - Archiwum). FCCR/722/40 TAJNE FORMULARZ „P”

DOWÓDZTWO MYŚLIWSKIE – RAPORT PO AKCJI Tymczasem, por. Henneberg był jednocześnie myśliwym i zwierzyną. Po dwóch seriach z 150 yardów, dym z ogniem pokazały się z prawej strony silnika Me. Od kogo: GŁÓWNA KWATERA, DOWÓDZTWO MYŚLIWSKIE Dał nurka niżej i, na wysokości 3000 stóp, teraz będąc 8 mil nad Francją, por. Henneberg zamknął odległość po raz ostatni, zanim był zmuszony do odejścia w Dla kogo: WYWIAD GRUPY Nr. 11 górę przez ostry ostrzał z karabinów maszynowych oraz słaby, z artylerii przeciwlotniczej. RAPORT WYWIADU PO AKCJI PATROLOWANIA POLSKIEGO DYWIZJONU 303, 2.9.40 Ppor. Ferić, Yellow 2, wystrzelił jedną bezskuteczną serię na odległości 250 yardów w okolicach i kolejne dwie, nad wybrzeżem Francji, z 150 50 30 O godz. 17 w pobliżu Dover. 12 Hurricznów startowało z Northolt o godz 17 z yardów. Maszyna nieprzyjaciela położyła się na plecy i nurkowała pionowo. zadaniem przychwycenia Wyprawy Nr.6, wtedy 17, potem patrolowania w rejonie Ppor. Ferić poleciał za nią i wsadził mu jeszcze jedną serię z bardzo bliskiej 35 50 Ashford. 11 Hurricanów wylądowało w Northolt między godz. 18 a 18 . Ppor. odległości, ale jego perspex został pokryty olejem. Wyciągnął na 10000 stóp, 00 Ferić lądował awaryjnie w Eythorne koło Dover około godz 18 . oślepiony, otworzył osłonę kabiny i widział, że dym bucha mu z silnika, który się Straty nieprzyjaciela – 2 Me.109 zniszczone, 1 prawdopodobnie, 2 uszkodzone krztusił i trząsł się niepokojąco. Zgasił silnik i poszybował w stronę Anglii. Straty własne : 1 Hurricane – Piloci : żaden W międzyczasie, sierż. Rogowski zawinął łukiem i zeszedł wdół w celu Dywizjon patrolował w pobliżu Dover na wysokości 19000 stóp. Sierż. Rogowski i eskortowania jego, a inni lecieli za nimi aby ochronić niesprawnego kolegę. Frantisek, Green 2 i 3, pilnowali z tyłu. Sierż. Rogowski zauważył wyprawę 9 Ppor. Ferić lądował awaryjnie w Eythorne koło Dover około godz. 1800. Me.109, która nurkowała na dywizjon z pod słońca z wysokości 22000 stóp. Od Hurricane zawadził o krzaki – dziób, skrzydła i prawy statecznik zostały razu rozwinął, twarzą w twarz, na wyprawę, rozbijając ją. Me.109 odpadały na obie uszkodzone. Pilot wrócił bez zranień do Northolt o północy, bez trudności ze strony, zatem ich zasadzka była nieudana. Śierż. Frantisek, który był nieco strony L.D.V. (‚Local Defence Volunteer’ – woluntariusz obrony okolicy), oddalony, zabrał się do dwóch Me.109. których miał najbliżej siebie i cały szyk pomimo nieznajomości języka angielskiego i obcego munduru, po otrzymaniu nieprzyjaciela rozproszył się, nurkowym lotem udając się w kierunku wybrzeża wszelkiej pomocy od tamtejszych z artylerii przeciwlotniczej. francuskiego. Reszta patrolu - bez wydarzeń. Prowadzące klucze eskadr, Red i Blue, były za daleko i nie mogły wziąć udziału w Polscy piloci bardzo dobrze spisali się w tej akcji, mądrze współpracując ze sobą starciu, które przemieniło się w walkę pojedynków nad Kanałem, gdzie klucze i prowadząc atak do skutku. Sierż. Rogowski zasługuje na szczególną pochwałę Green i Yellow goniły poszczególne maszyny nieprzyjaciela. za jego szybki i dzielny atak, który prawdopodobnie ochronił dywizjon przed Sierż. Rogowski zestrzelił swego Me.109, który spadł do morza, paląc się, dziesięć czymś, co mogłoby stanowić groźną zasadzkę. mil od wybrzeża francuskiego. (podpisał) F/O E.M.L.Hadwan Me.109 seirż. Frantiska oderwał się w dół i w lewo i wykierował na ogon Yellow 1, FC/S.17570/INT. por. Henneberga, bez trafiania jego. Sierż. Frantisek zbliżył się do 100 yardów i Intelligence Office No.303 Squadron. atakował kilkakrotnie krótkimi seriami. Wielka chmura czarnego dymu uniosła się z 27.9.40 silnika i Me. runął nosem na ziemię, 2/3 km od morza. Braterstwo Broni

Pierwszym dowódcą Dywizjonu 303 był Squadron Leader Ronald Kellett. Funkcję tą wykonywał wspólnie z jego polskim odpowiednikiem, mjr. Zdzisławem Krasnodębskim. Kellett był jednym z pierwszych brytyjczyków, który uznał wartości personelu w swoim dywizjonie i okazał to uznanie kilkoma gestami, którymi zdobył sobie poszanowanie wśród polskich pilotów.

Polskim lotnikom bowiem wydano nowe mundury RAFu, ale nikt jeszcze nie zatroszczył się o to, aby załatwić im sprawę wypłaty żołdu. Polacy nie mieli czym zapłacić za usługi krawieckie, które były w tym wypadku konieczne. Sqn Ldr Kellett pokrył wydatki swych pilotów z własnej kieszeni.

Innym razem, udostępnił swój własny Kabriolet, Rolls Royce’a z 1924 r., żeby piloci mogli wyjedżać do swych Huricanów szybko i w wygodzie.

1940, Northolt. Brytyjski dowódca Dywizjonu 303, Squadron Leader Ronald Gustave Kellett (po lewej) z por. Janem Zumbach. Oboje maję na sobie dmuchane kamizelki ratunkowe, zwane „Mae West”. Dość częste były wizyty różnych prominentów do polskch dywizjonów. Przybywali wyżsi oficerowie ze sztabu RAF, był Premier Winston Churchill i Jego Królewska Mość George VI. Takie znaki uznania pozytywnie oddziaływały na morale lotników i sięgały daleko w budowaniu dobrych stosunków między Brytyjczykami a ich kolegami z Polski.

Wrszesień 1940 r., RAF Northolt. Król George VI witany przez pilotów Dyw. 303, większość których nosi strój bojowy, podczas wizyty do ich stacji lotniczej. Z prawej stoją: por.pil. Mirosław Ferić, por.pil. Jan Zumbach, por.pil. Bohdan Grzeszczak, por.pil. Wojciech Januszewicz (wita się z królem), kpt. Zdzisław Henneberg, por.pil. Walery Żak, por.pil. Ludwik Paszkiewicz. kpt. Witold Urbanowicz stoi na końcu szeregu.

11.07.1940, ‘Na lotnisku, gdzieś w Anglii…’ JKW Książę George, Książę Kentu (pośrodku) podczas wizyty w polskim dywizjonie. Przyjaciel Polski, jeszcze sprzed wojny. 16 lipca 1940 r., w londyńskim South Kensington, Książę George zainaugurował Ognisko Polskie, które wciąż cieszy się patronatem obecnego Duke of Kent. Pierwsze transporty z polskimi lotnikami zaczęły przybywać do Wielkiej Brytanii w grudniu 1939 r. Po upadku Francji ich liczba się znacznie zwiększyła – nowo przybyli uważali że Wielka Brytania stanowiła dla nich „Wyspę Ostatniej Nadziei”. Ani polscy lotnicy, ani ich gospodarze, nie wiedzieli czego mogą od siebie wzajemnie spodziewać. 5 sierpnia 1940 r., umowa została podpisana, według której powstały niezależne Polskie Siły Powietrzne, które miały walczyć przy boku Royal Air Force jako towarzysze broni.

Naturalnie, były trudności do pokonania i nieporozumienia do załatwienia po drodze. Jak powiedział Kanadyjczyk, który został mianowany dowódcą eskadry w Dywizjonie 303, Flight Lieutenant (kapitan) Johnny Kent : ‘It was just about the last straw to find myself … posted to a foreign squadron…’ – „Był to dla mnie ostatni gwóźdź do trumny, znaleźć się... przydzielonym do dywizjonu cudzoziemców.”

Początkowa niechęć, z obu stron, szybko uległa zawodowemu 1940, Northolt. F/Lt Johnny Kent, po lewej, w rozmowie z kpt. Piotrem Łaguna uznaniu, które zmieniło się w szacunek a nawet urosło w (jednym z dowódców eskadry Dyw. 302 - z furażerką, na zdięciu) i kpt. sentyment. Walka ze wspólnym wrogiem zacieśniła więzi Jarosławem Giejsztoft (oficerem wywiadu w Dyw. 302.) między polskimi lotnikami a ich kolegami w RAF oraz z ludnością cywilną, które trwają po dzień dzisiejszy. Więzi między polskimi lotnikami a ich kolegami, Brytyjczykami i z Współnoty Brytyjskiej, były silne i trwałe.

Cztery miesiące od czasu, kiedy F/Lt Johnny Kent dołączył do Dywizjonu 303 z taką niechęcią, był on w klubie, kiedy orkiestra zaczęłą grać hymny narodowe. Kent był oburzony na jednego z brytyjskich oficerów za to, że nie chciał wstać jak należy, podczas polskiego hymnu. Kent rąbnał brytyjczyka w nos i poderwał go na baczność. Właśnie taki przykłąd solidarności między towarzyszami broni, dobrze im służył przez lata, do końca wojny.

1940, Northolt. Piloci Dywizjonu 303 siedzą przed tzw. dispersalem (budynek wyczekiwania, w gotowości na alarm.) Od lewej: F/Lt Johnny Kent, kpt.pil. Walery Żak and por.pil. Witold Łokuciewski. Pamięć

Pamięć o brytyjsko-polskim braterstwie broni zachowana jest w różny sposób. Okazuje się w pomnikach, w katedrach i kaplicach, w muzeach i odległych miejscach pamięci, w imprezach rocznicowych i na piśmie. Jest nie mniej wiernie pielęgnowana przez Commonwealth War Graves Commission (Komisja Grobów Wojennych Wspólnoty Narodów), która dba również o groby polskich lotników, którzy polegli z hasłem na ustach: “Za Waszą Wolność i Naszą”.

Pomnik Polskich Sił Zbrojnych w National Arboretum w hrabstwie Stafforshire.

Jedna z czterech rzeźb, które składają sie na Pomnik Polskich Sił Zbrojnych, rzeźba lotnika przedstawia pilota w Dywizjonie 303 z okresu Bitwy o Wielką Brytanię. “Miłość Żąda Ofiary” “Ofiara Wymaga Pamięci”

Wiele pomników wznosi się ku chwale lotnikom, którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię - ‘Tym Nielicznym’. Pokazujemy tylko te miejsca pamięci, które znajdują się w płd-wsch Anglii. Wiele innych jest rozsianych po Wyspach Brytyjskich i wciąż przybywają nowe. Stanowią one trwałe świadectwo o więziach wykutych między polskimi i brytyjskimi lotnikami w wspólnej walce. Świadczą one również o tym, że Polacy zawsze włączeni są w liczbie „Tych Nielicznych.” Instytut Polski i Muzeum imienia generała Sikorskiego 1 Pomnik Lotników Polskich W RAF Northolt

Każdego roku odbywa się uroczystość pamięci przy Pomniku Lotników Polskich. Pomnik ten upamietnia wzystkich lotników polskich i dywizjony, w których służyli podczas II wojny światowej.

Na 75. rocznicę Bitwy o Wielką Brytanię, gmina Hillingdon utworzyła nowy ogród pamięci polskich lotników obok pomnika. 2 The Orchard, Ruislip

Pub - restauracja, pod nazwą The Orchard, był drugim domem dla lotników Dywizjonu 303, którzy podczas trawnia Bitwy o Wielką Brytanię stacjonowali niedaleko, w RAF Northolt. Umieszczono, w ogrodzie pub’u przy pomniku, model Hurricana ze znakami Dywizjonu 303. 3 Groby Polskich Lotników, Northwood Cemetery, Londyn

54 polskich lotników zostało pochowanych w kwaterze Commonwealth War Graves na cmentarzu Northwood Cemetery. Wielu z nich stacjonowało blisko cmentarza, w RAF Northolt.. 4 Bunkier z Bitwy o Wielką Brytanię, Battle of Britain Bunker, Uxbridge

Stacja lotnicza RAF Uxbridge była miejscem dowódzenia 11. Grupy Myśliwskiej, która kierowała w walce wszystkimi dywizjonami myśliwskimi w południowo-wschodniej Anglii.

Mieściła się w tajemnym, podziemnym bunkrze, który obecnie jest objektem muzealnym.

Przed muzeum Battle of Britain Bunker stoi replika samolotu Hurricane ze znakami polskiego Dyw. 303. Mjr. Witold Urbanowicz zaliczył dziewięć swoich zwycięstw latając tym samolotem - RF-E P3901. (Photos © Hillingdon Council 2020) 5 Kościół pw. Św. Andrzeja Boboli, Hammersmith, Londyn

Kościół ten jest znany jako kościół garnizonowy. Mieści się w nim wiele pamiątek po Polskich Siłach Zbrojnych, które walczyły przy boku Aliantów podczas II wony światowej. Jeden z witraży upamiętnia Polskie Siły Powietrzne. 6 The Battle of Britain Monument na Westminster Embankment, Londyn.

Rzeźba powstała w 60. rocznicę Bitwy o Wielką Brytanię, w hołdzie tym, którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię w 1940 r. Na płytach z bronzu są wypisane nazwiska wszystkich pilotów, którzy brali udział w tej Bitwie.

Godła polskich dywizjonów 302 i 303 umieszczone są na ścianie pomnika od strony rz. Tamizy. .

Lista nazwisk 145. polskich pilotów, którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię. 6 Westminster Abbey 7 Westminster Cathedral

Część witraża, który upamiętnia Bitwę o Wielką Brytanię. Polskie orły w koronie z cyframi 302 & 303 oznaczają polskie dywizjony myśliwskie.

Medalion Matki Boskiej Wileńskiej (Matki Boskiej Ostrobramskiej) w Kaplicy Matki Boskiej, w katedrze Westminster. Medalion był ofiarowany przez polski Dywizjon 317 „Wileński”.

Tablica pamiątkowa Polskich Sił Zbrojnych w Kaplicy św. Jerzego i Męczenników Angielskich, w katedrze Westminster. 8 Kościół St. Clement Danes, London

Podłoga północnej, bocznej nawy kościoła jest wyłożona godłami dywizjonów. W prominentnym miejscu, wyłożone mosiądzem i barwnymi marmurami są: orzeł Polskich Sił Powietrznych, szachownice lotnicze, oraz godła wszystkich 16. polskich dywizjonów, które walczyły pod dowództwem brytyjskim. Kościół garnizonowy RAF, St. Clement Danes 9 St. Paul’s Cathedral

Tablica zatytułowana ‘REMEMBER THE POLISH AIRMEN’ , „PAMIĘTAJCIE O POLSKICH LOTNIKACH”, która jest wystawiona w krypcie katedry St. Paul’s. 10 St. George’s RAF Chapel of Rememberance , Biggin Hill.

Podczas Bitwy o Wielką Brytanię, RAF Biggin Hill była stacją lotniczą, z której kontrolowano sektorem sąsiadujących przy niej dywizjonów myśliwskich. Wiele motywów polskich w Kaplicy St. George’a składa się na pamięć o polskich lotnikach i dywizjonach polskich. 11 Pomnik Bolesława Własnowolskiego, Stoughton, West Sussex.

Na tym polu 1 listopada 1940 r. ppor.pil. Bolesław Własnowolski V.M., K.W. Royal Air Force 213 SQUADRON R.A.F. TANGMERE (wcześniej w Polskich Siłach Powiertrznych) Poległ mając lat 23, kiedy jego „Hurricane” V7221 rozbił się po walce powietrznej z niemieckim Me 109. POLEGŁ BRONIĄC WIELKĄ BRYTANIĘ, POLSKĘ I WOLNOŚĆ 12 Dungeness

Na przylądku w Dungeness stoi wzruszający, improwizowany pomnik wzniesiony dwóm polskim pilotom, którzy polegli niedaleko tego miejsca. 13 The Battle of Britain Memorial, Capel le Ferne, Kent

Pomnik stoi nad urwiskiem, które spada w Kanał La Manche. Wykute w stożkowym cokole pomnika są godła dywizjonów myśliwskich. W kabłąkowatej ścianie pamięci są wykute nazwiska wszyskich lotników Sprzymieżonych, którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię. 14 Pomnik Paszkiewicza, Crowhurst Farm 15 Pomnik Wójtowicza, Hogtrough Hill

Ppor.pil. Ludwik Paszkiewicz V.M., D.F.C., as myśliwski , 21 października 1907 – 27 września 1940 Paszkiewicz był pierwszym pilotem z polskiego dywizjonu, który zestrzelił maszynę wroga podczas Bitwy o Wielką Brytanię. Sierż. Stefan Wójtowicz, V.M. - 19.06.1919 – 11.09.1940 11 września, w walce z sześcioma niemieckimi myśliwcami Me.109, Wójtowicz dwa zestrzelił, zanim sam został trafiony i rozbił się na Hogtrough Hill, Kent. Wzruszający zapis w kronice Dywizjonu 303 , który wymienia kolegów Poległych na polu chwały w okresie od 30 lipca do 30 października 1940 r.

Ręcznie ozdobiona strona kroniki Dywizjonu 303 z wykazem nazwisk pilotów tego dywizjonu, którzy polegli walcząc w Bitwie o Wielką Brytanię. (IPMS - Archiwum) Wykaz Poległych

Polscy piloci, którzy polegli w Bitwie o Wielką Brytanię

Andruszków, Tadeusz Ostowicz, Antoni Borowski, Jan Pankratz, Wilhelm Brzezowski, Michał Paszkiewicz, Ludwik Cebrzyński, Arsen Piątkowski, Stanisław Chłopik, Tadeusz Rozwadowski, Mieczysław Duszyński, Stanisław Samoliński, Włodzimierz Głowacki, Witold Siudak, Antoni Gmur, Feliks Stęborowski, Michał Gruszka, Franciszek Topolnicki, Juliusz Januszewicz, Wojciech Wapniarek, Stefan Jastrzębski, Franciszek Wójcicki, Antoni Krepski, Walenty Wójtowicz, Stefan Kwieciński, Józef Załuski, Jerzy Łukaszewicz, Kazimierz Zenker, Paweł Maciński, Janusz Żukowski, Aleksy Powrót z udanej wyprawy. Artur Horowicz (1898-1962). (IPMS - Muzeum).

“Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem.” II List do Tymoteusza 4:7