— Od redakcji —

W roku 2016 Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Naro- dowej obchodzi siedemdziesięciolecie swojego istnienia. To ważne dla całej naszej społeczności akademickiej wydarzenie jest impulsem do podejmowania rozlicznych przedsięwzięć organizacyjnych i wydawni- czych o charakterze upamiętniającym. Spośród nich wymienić nale- ży prace nad księgą jubileuszową, obejmującą dwadzieścia lat historii Uczelni, wydawnictwem albumowym, przygotowywanym przez Biuro Promocji i Karier oraz filmem w reżyserii Bożydara Pająka, absolwenta Instytutu Politologii UP. Redakcja „Konspektu” również dołączyła się do starań o właściwe udo- kumentowanie bogatego rozwoju Uniwersytetu. Powstał numer specjal- ny pisma, w całości poświęcony doktorom honoris causa naszej Almae Mater. Jako cezurę czasową obrano lata 1996–2014, charakteryzujące się niezwykle dynamiczną ewolucją Uczelni, która z krakowskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej stała się Akademią Pedagogiczną (1999) a następ- Uniwersytetem (2008). Należy podkreślić, że Uczelnia przy ul. Podchorążych 2 posiada bogatą tradycję nadawania godności doktora honoris causa. Po raz pierwszy wyróżnienie to otrzymał w roku 1976 prof. Kazimierz Sośnicki – peda- gog, dydaktyk i filozof. Doktorami honoris causa zostali też: twórczyni polskiej dydaktyki matematyki prof. Anna Zofia Krygowska (1977) oraz wybitny dydaktyk prof. Wincenty Okoń (1980). 14 października 2010 r. JM Rektor prof. Michał Śliwa dokonał uroczystego odsłonięcia tablicy z nazwiskami doktorów honoris causa. Znajduje się ona w holu budyn- ku głównego UP na pierwszym piętrze. Jest to miejsce często odwie- dzane przez gości, pracowników oraz studentów naszego Uniwersytetu. Niniejsze wydanie „Konspektu” składa się z dwóch części. Podstawę wydania stanowią wykłady doktorów honorowych lub poświęcone im laudacje. Wypowiedzi te zostały pozyskane przez redakcję z przecho- wywanych w archiwum Uczelni publikacji pamiątkowych. Pod każdym tekstem umieszczono datę jego wygłoszenia, a więc datę uroczyste- go wręczenia doktoratu. W części drugiej niniejszego numeru zostały opublikowane artykuły nadesłane przez Autorów podczas prac nad wy- dawnictwem. Uzupełniają one wątki podjęte przez Dostojnych Gości w swoich wystąpieniach, stanowią także niezwykle interesujący materiał intelektualnych odniesień. „Konspekt” od chwili powstania w roku 1999 towarzyszy wszystkim ważnym wydarzeniom akademickim. Osoby zainteresowane tematem niniejszego numeru mogą zapoznać się z licznymi zeszytami archiwal- nymi. Znajdą w nich wywiady z doktorami honoris causa, sprawozdania z uroczystych nadań oraz galerie fotografii. Za pomoc okazaną podczas przygotowywania niniejszego numeru pis- ma pragniemy podziękować Prorektorowi ds. Nauki i Współpracy Za- granicznej prof. Kazimierzowi Karolczakowi, prof. Henrykowi W. Ża- lińskiemu, prof. Małgorzacie Pamule-Behrens, prof. Piotrowi Jarguszo- wi oraz zespołowi Archiwum UP. Cenne zdjęcia pochodzą z bogatych kolekcji mgr. Mieczysława Więcławka oraz mistrza fotoreportażu mgr. Mariana Pasternaka. — Spis treści —

REDAKCJA Marcin Kania (redaktor naczelny) Ewa Bednarska-Gryniewicz

PRZEWODNICZĄCY RADY PROGRAMOWEJ prof. Kazimierz Karolczak Prorektor ds. Nauki i Współpracy Międzynarodowej UP

WSPÓŁPRACA Robert Stawarz Tomasz Chomiszczak Iwona Tomasik Piotr Kciuk

ZDJĘCIA Marian Pasternak Mieczysław Więcławek Marcin Kania oraz Autorzy

ŁAMANIE Krystyna Schneider

PROJEKT OKŁADKI Marcin Kania Autor zdjęcia na okładce: Robert Stawarz

WSKAZÓWKI DLA AUTORÓW Artykuły do 5 str. A4 (ok. 13 000 znaków) Sprawozdania do 3 str. A4 (ok. 7800 znaków) Times New Roman wielkość czcionki 12 pt, 1,5 wiersza interlinii Materiały ilustracyjne w formatach TIFF lub JPEG o rozdzielczości ponad 300 dpi.

Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmian redakcyjnych.

Pismo Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej www.up.krakow.pl/konspekt 30-084 Kraków ul. Podchorążych 2, pok. 7p tel.: 12 662-61-28 e-mail: [email protected]

Druk: Zespół Poligraficzny UP Nakład: 400 egz.

— Wprowadzenie —

MICHAŁ ŚLIWA Nasi Honorowi Doktorzy

d dwóch stuleci polskie uczelnie, wzo- stałym poszerzaniu jej misji i poszukiwaniu Orem niemieckich i austriackich, wyróż- odpowiedniego miejsca w systemie szkol- niają uczonych i twórców kultury godnością nictwa wyższego i edukacji społeczeństwa. doktora honoris causa. Do tej pięknej trady- Zapewniają Uniwersytetowi nie tylko w wy- cji nawiązuje nasz Uniwersytet, który uho- miarze symbolicznym, lecz także rzeczywi- norował dotąd czterdziestu czterech twór- stym, więź ze wspólnotami uniwersyteckimi ców szczególnie zasłużonych dla rozwoju i społeczeństwami. nauki, kultury i życia publicznego kraju. Pierwsze z tych wyróżnień nadał Senat Tę najwyższą godność akademicką na- Uniwersytetu Pedagogicznego w 1976 r. Ka- daje Senat Uniwersytetu Pedagogicznego zimierzowi Sośnickiemu, uczonemu i dy- im. Komisji Edukacji Narodowej, postrzega- daktykowi, wychowawcy wielu pokoleń na- jąc w wyróżnianiu bliskich mu intelektualnie uczycieli, profesorowi uniwersytetów: Jana i etycznie osób spełnianie się w przestrzeni Kazimierza we Lwowie, Mikołaja Koperni- naukowej, edukacyjnej i społecznej w kraju ka w Toruniu i Uniwersytetu Gdańskiego. i za granicą. Postaci naszych Honorowych Ostatnie – w 2014 r. – Państwu Krystynie Doktorów odzwierciedlają bowiem prze- Zachwatowicz-Wajdzie i Andrzejowi Waj- miany zachodzące na Uczelni, polegające na dzie. Przez czterdzieści lat kultywowania

Miejsce poświęcone czterdziestu czterem Doktorom Honorowym Uniwersytetu Pedagogicznego (fot. R. Stawarz) „Konspekt” 1/2016 (56) — Wprowadzenie — 5 tradycji wyróżniono tytułem Doktora Ho- runia, Warszawy i Kielc. Wyróżnieni zostali norowego najwięcej – bo aż trzydzieści pięć również uczeni z innych krajów za wybitny zasłużonych dla nauki i kultury osobistości – dorobek naukowy i wkład w dzieło rozwijania w drugim dwudziestoleciu. pożytecznej współpracy międzyuczelnianej Początkowo, by podkreślić misję pedago- i dobrych stosunków międzypaństwowych – giczną i nauczycielską Uczelni, honorowani z Paryża, Brukseli, Fryburga, Nitry, Lwowa, byli głównie pedagodzy i dydaktycy. W mia- Wilna, Moskwy, Tel-Awiwu. Jesteśmy dumni rę jednak rozszerzania badań naukowych z grona naszych Doktorów Honorowych – o nowe obszary i dziedziny, wzbogacania ofer- uczonych, autorytetów moralnych i wspania- ty edukacyjnej, otwierania się na współpracę łych nauczycieli. międzynarodową i nadania Uczelni bardziej Współtworzą oni historię i tożsamość na- uniwersalnego, uniwersyteckiego charakteru szej społeczności uniwersyteckiej, dodając systematycznie poszerzano krąg tych osób jej splendoru i uznania w środowisku nauko- i godność tę nadawano przedstawicielom wym i edukacyjnym. Współkształtują wize- różnych ośrodków naukowych w kraju i za runek naszej Uczelni i przyczyniają się do jej granicą, ludziom świeckim i duchownym – rozkwitu przez wzbogacanie misji i dokonań filologom, filozofom, historykom, matema- intelektualnych, a także upowszechnianie tykom, politologom, prawnikom, przyrodo- najlepszych wartości i wzorców w badaniach znawcom, teologom, a także ludziom kultury naukowych oraz w procesie kształcenia ko- i animatorom życia społecznego. Otrzymy- lejnych pokoleń nauczycieli i wychowaw- wali ją zasłużeni w różnych dziedzinach życia ców. Współtworzą wspólnotę celów i dzia- społecznego i we współpracy z naszą Uczel- łań na rzecz samorozwoju i kształtowania nią reprezentanci wielu uniwersytetów i in- nowoczesnego społeczeństwa, opartych na stytucji społecznych – z Krakowa, Katowic, najlepszych wartościach oraz tradycjach de- Opola, Wrocławia, Poznania, Gdańska, To- mokratycznych i humanistycznych. 

JM Rektor UP prof. Michał Śliwa oraz Doktorzy Honorowi prof. Krystyna Zachwatowicz-Wajda i Andrzej Wajda, 24 listopada 2014 r. (fot. A. Karkoszka) fot. M. Kania — Wykład —

ANDRZEJ WAJDA, KRYSTYNA ZACHWATOWICZ–WAJDA Nasi nauczyciele

Andrzej Wajda: Jest rok 1934, Suwałki, a mnie pouczył, że mam przełożyć kredę godzina ósma rano. Jestem w szkole pod- z jednej ręki do drugiej. Dał mi wolny wy- stawowej, pierwsza klasa, pierwsza lekcja: bór i to była pierwsza moja życiowa decyzja: rachunki. Nauczyciel woła mnie do tablicy. mając dwie ręce, jedną piszę, a drugą rysuję. Podchodzę, biorę kredę do lewej ręki, cała klasa wybucha śmiechem. Nauczyciel nic nie Krystyna Zachwatowicz: Moi rodzice, bo mówi. Przekładam kredę do prawej ręki i usi- to od nich muszę zacząć, dali mi pierwszą łuję z trudnością pisać. Rezultat – mam dwie lekcję życia, i to w kwestiach zasadniczych. ręce, jedną ręką nauczyłem się pisać – i to Nauczyli mnie, że w domu nie mówi się jest prawa, a kiedy zacząłem malować – o sprawach bytowych. Nie było rozmów lewa ręka stała się nieodzowna. Nauczyciel o karierach, o sukcesach. Mama, architekt, w tym wydarzeniu odegrał najważniejszą była osobą całkowicie pozbawioną intere- rolę, dlatego że nie zwrócił uwagi klasie, sowności. Ojciec mój, także architekt, profe-

Andrzej Wajda i prof. Krystyna Zachwatowicz-Wajda (fot. A. Karkoszka) 8 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) fot. M. Kania fot. Andrzej Wajda, prof. Krystyna Zachwatowicz-Wajda i JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, 24 listopada 2014 r. sor politechniki, zawsze traktował swoją pra- powiedział ani słowa, bo taki jest zwyczaj cę jako służbę. Często ktoś pyta mnie, jak to w naszej rodzinie Wajdów, że w sprawach możliwe, że kierował po wojnie odbudową najważniejszych lepsze od słów jest milcze- Warszawy, mimo że nie był nigdy w partii? nie. Milcząc, zaprowadził mnie przed Pano- Ojca wyróżniały trzy cechy: był bezintere- ramę racławicką. Po raz pierwszy zetknąłem sowny, w związku z tym komuna nie mogła się z malarstwem tak żywo przemawiającym go kupić, miał odwagę cywilną oraz poczucie do mojej wyobraźni. Ta wizyta była dla mnie humoru. To były cechy, które ojcu pozwala- większą nagrodą niż karą, która niewątpliwie ły być niezależnym, a w czasie niemieckiej mi się należała. Może ojciec chciał mi poka- okupacji pozwoliły mu jednocześnie działać zać, że istnieje jakiś inny świat, do którego w delegaturze na kraj londyńskiego rządu RP być może znajdę klucz. Dzisiaj, jako reżyser na uchodźstwie, wykładać na tajnym Wy- filmowy, ilekroć myślę o scenach batalistycz- dziale Architektury, patronować działającej nych, to przed oczami staje mi Panorama ra- tam komórce AK, która produkowała fałszy- cławicka. Jest dla mnie niezastąpioną nauką, we dokumenty na potrzeby konspiracyjne, którą pobrałem przy okazji kompletnej klę- i zapewnić rodzinie konieczne minimum ski. Była to ostatnia lekcja, jaką otrzymałem egzystencji i możliwość nauki. od mojego ojca. W 1939 r. wyruszył ze swoim pułkiem na Andrzej Wajda: Wiosna 1939 r. Mój ojciec, przegraną wojnę. Pakt Ribbentrop–Moło- który był wtedy oficerem 72 Pułku Piecho- tow dokonał reszty. Wzięty do niewoli przez ty w Radomiu, postanowił, że mam zdawać armię sowiecką, wiosną 1940 r. został za- egzamin do Korpusu Kadetów we Lwowie. mordowany z rozkazu Stalina w piwnicach Okazało się, niestety, że wszyscy byli ode NKWD w Charkowie, wraz z 20 tys. pol- mnie lepsi. Egzamin oblałem. Ojciec nie skich oficerów, ofiarami zbrodni katyńskiej. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 9

Spotkanie Mistrzów: Krzysztof Penderecki i Andrzej Wajda (fot. A. Karkoszka)

Nie miałem już ojca, a matce trzeba było po- książkę w naszą stronę i powiedział tylko: magać. Mając 14 lat, stałem się dorosły i sam „Wydrukowali do góry nogami”. Wówczas musiałem szukać sobie nauczycieli. zobaczyłem mistrza, który po prostu zna swoją dziedzinę, który nie wygłasza niepo- Krystyna Zachwatowicz: W czasie okupacji trzebnych wstępów, z niczego się nie tłuma- (miałam wówczas 13 lat) rodzice pozwolili czy i jednym gestem daje do zrozumienia, co mi zapisać się do Szarych Szeregów. Podczas jest prawdą, a co kłamstwem. To wydarzenie powstania warszawskiego w 1944 r. brałam pomogło mi w pracy reżyserskiej, dlatego że udział w harcerskich służbach pomocni- reżyser też musi ograniczać się w słowach, czych AK. Do tej pory potrafię skutecznie które jednocześnie powinny być na tyle traf- zabandażować kolano i zrobić zastrzyk. ne, aby dotrzeć do aktora, nie mogą być nie- potrzebną gadaniną. Andrzej Wajda: Jest okupacja, 1942 rok. Uczęszczam na tajne komplety. Jesteśmy Krystyna Zachwatowicz: Gdy po upadku w drugiej klasie gimnazjum. Nasz nauczy- powstania doszliśmy do Dworca Zachod- ciel języka łacińskiego, wówczas przedmio- niego, skąd Niemcy mieli nas wywieźć tu obowiązkowego, to wielki znawca sztuki w nieznanym kierunku, powiedziałam do chińskiej prof. Witold Jabłoński. Zazwyczaj ojca, że powstanie było czymś wspaniałym – przed każdą lekcją staraliśmy się opóźnić jej pierwszego sierpnia zobaczyliśmy polskie rozpoczęcie i odwrócić uwagę nauczyciela. flagi, a potem nastąpiły 63 dni kompletnej Pewnego razu któryś z kolegów przyniósł en- wolności. Ojciec na moje słowa zareagował cyklopedię, w której wydrukowany był tekst bardzo ostro, dobrze to pamiętam. Powie- po chińsku. W pewnym momencie podsu- dział, że rozkaz o rozpoczęciu powstania był nął książkę nauczycielowi, a ten odwrócił największym błędem. Zginęły tysiące ludzi, 10 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Stanisław Sobolewski wygłasza laudację ku czci prof. Krystyny Zachwatowicz-Wajdy (fot. A. Kar- koszka) zostało zniszczone miasto i bezcenne zbiory była historia sztuki, przeniosłam się na ten historyczne. To spowodowało we mnie roz- wydział. Ale w czasach socrealizmu i z tych dwojenie. Byłam czternastoletnią smarkulą, studiów niewiele skorzystałam. Maturę zda- entuzjastycznie przyjmującą te dni wolności, wałam w liceum sztuk plastycznych w War- ale ojciec miał inne spojrzenie, które teraz szawie, więc po przeprowadzce do Krakowa jest mi oczywiście bliższe. było naturalne, że przeniosłam się z historii sztuki do Akademii Sztuk Pięknych. Andrzej Wajda: Jest rok 1941 lub 1942. Do moich rąk – piętnastoletniego chłopca – tra- Andrzej Wajda: W 1946 r. zapisałem się na fia rozprawa Darwina O pochodzeniu czło- Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Całą wieka. Książka ta objawiła mi, że człowiek wojnę żyłem tylko tym, żeby dotrwać do pochodzi od małpy. Do dziś nie mam co do końca i studiować w Akademii. Na pierw- tego żadnych wątpliwości. szym roku udało mi się dostać do pracowni profesora Karola Frycza, który uczył sceno- Krystyna Zachwatowicz: W 1950 r. zdałam grafii. Profesor w latach dwudziestych był na Uniwersytet Warszawski na filozofię, do attaché kulturalnym polskiej ambasady w Ja- profesora Tatarkiewicza. To było wtedy dla ponii. Opowiedział nam, jak zawsze przed mnie bardzo ważne. Może po doświadcze- południem wybierał się na kilka godzin niach wojennych potrzebowałam jakiegoś do teatru nō. Wiedział, że o pewnej godzi- uporządkowania świata. Niestety, w tym nie zatrąbi kierowca jego służbowego auta, samym roku komuniści wyrzucili profesora aby go zawieźć do ambasady. Wówczas, jak z Uniwersytetu, a filozofia została zastąpiona wspominał, powoli wstawał ze swego miej- marksizmem-leninizmem. Ponieważ dru- sca i szedł tyłem do drzwi. To, co się działo gim kierunkiem, który chciałam studiować, na scenie, zapowiadało, że za chwilę wydarzy „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 11

Dziekan Wydziału Filologicznego prof. Bogusław Skowronek podczas wygłaszania laudacji na cześć Andrzeja Wajdy (fot. A. Karkoszka) się coś jeszcze bardziej fantastycznego i nie- czej? Może – bo w indeksie, z czego jestem zwykłego. Gdy z Krystyną po raz pierwszy bardzo dumna, mam wpisane ręką profesora widzieliśmy w Tokio teatr nō, wywarł na nas oceny bardzo dobre z malarstwa. Pamiętam równie mocne wrażenie. Zrozumiałem, że też tremę, z jaką przystępowałam do egzami- jeżeli chcę zrobić prawdziwe przedstawienie, nu wstępnego na Wydział Scenografii, pro- to musi to być takie przedstawienie, z które- wadzony przez profesora Frycza, i ogromną go nie możesz wyjść, czekasz na to, co się za satysfakcję, gdy udało mi się zdać go pomyśl- chwilę na pewno wydarzy. A to najważniej- nie. To profesor Frycz wpoił mi najważniej- sze, co ma się wydarzyć, reżyser odkłada na sze zasady naszej pracy. Zasady te próbuję później, odwleka, budując w ten sposób na- przekazać studentom Katedry Scenografii pięcie. Tego się nauczyłem od Karola Frycza. krakowskiej ASP. W największym skrócie są to: znajomość historii sztuki, historii teatru, Krystyna Zachwatowicz: Dziś widzę, że to dramatu oraz kostiumologii; konieczność właśnie lata spędzone w Akademii w Kra- umiejętności analitycznego czytania drama- kowie były w moim życiu najważniejsze. tu, do którego mamy zaprojektować sceno- Dwa lata malarstwa w pracowni profesora grafię; konieczność samodzielnego opraco- Zygmunta Radnickiego zawsze będę pa- wania koncepcji inscenizacyjnej dramatu, miętała jako surową lekcję pokory wobec niezbędne jest przy współpracy z reżyserem; bezwzględnych zasad malarstwa, naukę od- stała obecność przy powstawaniu spekta- powiedzialności za podejmowane decyzje klu, a zwłaszcza harmonijna współpraca ze i dyscypliny przed sztalugą. Ale może gdyby wszystkimi pracowniami technicznymi. I że- profesor Radnicki prowadził pracownię tak- lazna zasada: zawsze, gdy popełniam błąd, że na trzecim roku i przyjąłby mnie do sie- mieć odwagę powiedzieć: „Przepraszam, po- bie, moje życie potoczyłoby się zupełnie ina- myliłam się”. Myślę, że to właśnie pozwoliło 12 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) mi bez zbędnych zgrzytów pracować prze- Rodowiczowi-Anodzie i grupie jego przy- szło 50 lat w wielu teatrach w kraju i na świe- jaciół z batalionu „Zośka” z AK. To była cie. O najważniejszej zasadzie pracy każde- ich pierwsza po wojnie i – czego się nawet go artysty pięknie pisze wielki poeta Rainer nie domyślaliśmy – ich ostatnia sportowa, Maria Rilke w Listach do młodego poety: beztroska zimowa przerwa semestralna. 24 grudnia 1948 r., w Wigilię, UB areszto- […] radziłem tylko Panu rozwijać się według Pana wało Janka Rodowicza, a potem wszystkich prawa – poważnie, spokojnie. Nie może Pan gwał- członków innych ugrupowań AK. Zwolnieni towniej zniszczyć swojej ewolucji, swojego rozwo- zostali osiem lat później, prócz Janka, które- ju – jak kierując spojrzenie na zewnątrz, oczeku- go zamordowano w więzieniu. To jest jedno jąc z zewnątrz odpowiedzi, które tylko może Panu moje życie, naznaczone tą tragiczną śmiercią dać – Pana własne odczucie najbardziej intymne – i zupełnie w mojej pamięci oddzielone od w najcichszej godzinie […]. drugiego, rozpoczętego zimą 1947 r. wspól- nymi zjazdami z Gubałówki, a potem z Ka- Andrzej Wajda: Podczas studiów w krakow- sprowego. skiej ASP w 1947 r. poznałem Andrzeja Wró- blewskiego. Wystawialiśmy na studenckiej Andrzej Wajda: Moim nauczycielem w łódz- wystawie, on namalował wiśnie w kryształo- kiej Szkole Filmowej w semestrze 1949/1950 wej salaterce, a ja kwiaty, i te dwa obrazki wi- był Antoni Bohdziewicz. Wdzięczny mu je- siały obok siebie. Później straciłem Andrze- stem za lekcję, którą otrzymałem podczas ja z oczu, nie było go na uczelni, był chory. realizacji szkolnego filmu. Jedząc obiad Kiedy wrócił do Akademii, kazał mi przyjść w stołówce, zwróciłem się do profesora, in- do siebie. Powiedział: „Pokażę ci, jak maluję”. formując, że przez następne trzy dni będę Przyszedłem i jako pierwszy zobaczyłem jego nieobecny z powodu niecierpiących zwłoki Rozstrzelania. Muszę powiedzieć, bo często spraw natury osobistej. Profesor Bohdzie- inni mnie pytają i ja sam zadaję sobie to pyta- wicz, usłyszawszy to, bardzo się zdenerwo- nie, dlaczego porzuciłem malarstwo i zaczą- wał i zaczął krzyczeć. Po pewnym czasie łem robić coś innego, a więc filmy. Zrozumia- znowu spotkaliśmy się w porze obiadu w tej łem nagle, że ja nigdy tego nie namaluję, a to samej sali. Profesor do mnie podszedł i po- było dokładnie to, co chciałbym namalować, wiedział głośno, tak żeby wszyscy słyszeli: ale skoro to już istniało, ja musiałem szukać „Bardzo pana przepraszam, pomyliłem się, gdzie indziej miejsca dla siebie. nie miałem racji”. Od tego czasu wiem, że słowa: „przepraszam”, „pomyliłem się” mu- Krystyna Zachwatowicz: W latach pięćdzie- szą być używane, jeśli się chce pracować siątych ważną częścią mojego życia stały się w jakiejkolwiek wspólnocie, inaczej nie ma Tatry. Sześćdziesiąt lat temu… to brzmi jak możliwości porozumienia się. Wspomnienie początek lekcji historii w szkole. Mam uczu- tej lekcji zachowałem do dzisiaj i ilekroć zro- cie, jakby moje wspomnienia z tamtego cza- bię coś, co potem uznam za błąd, oznajmiam su pochodziły od dwóch różnych osób. Lata to wszystkim moim współpracownikom, 1949–1956 to stalinowski terror w Polsce, ale żeby wiedzieli, że się pomyliłem i że ich za dla mnie równocześnie także lata moich nar- to przepraszam. ciarskich fascynacji. Całą zimę 1947 i 1948 r. spędziłam w Zakopanem jako rekonwale- Krystyna Zachwatowicz: W 1950 r. w mi- scentka po przebytym w lecie zapaleniu płuc strzostwach Warszawy (zjazd z Gubałówki) i zamiast nauki w szkole zawzięcie uczyłam ku własnemu zdumieniu zajęłam drugie się jeździć na nartach, żeby dorównać wspa- miejsce. Tak połknęłam „bakcyla” współ- niale jeżdżącym warszawiakom – Jankowi zawodnictwa i zaczęłam jeździć na nartach „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 13 w klubie AZS Zakopane. Pierwszym moim danie?” Asystent chyba nie wiedział, co ma nauczycielem był świetny narciarz i zna- odpowiedzieć. Profesor odparł: „Myje ręce, komity poeta Tomek Gluziński. Pamiętam aby zastanowić się nad tym, co ma powie- dobrze okrzyk naszego ulubionego trenera dzieć pacjentowi”. Stefana Dziedzica na stoku w czasie treno- wania slalomu: „K***a, oddychać!” Okrzyk, Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz: którego nie powstydziliby się surrealiści. Chcielibyśmy teraz opowiedzieć, czego na- A to naprawdę bardzo ważne, bo w czasie uczył nas oboje Piotr Skrzynecki. Piwni- jazdy o oddychaniu się zapomina, co jest ca Pod Baranami była kojarzona czasami rzeczywiście niebezpieczne. Na obozach tre- z gromadką wesołków, która głównie się ningowych kadry narciarskiej przeżyłam też zabawiała we własnym gronie i czasem coś popołudniowe szkolenia ideologiczne i pa- zagrała lub zaśpiewała dla innych… Nic miętam tylko temat jednego z nich: o wyż- bardziej mylnego! Piotr był człowiekiem szości nart socjalistycznych nad kapitali- niesamowicie serio, co wiedzą wszyscy, stycznymi (teraz żałuję, że nie notowałam). którzy z nim pracowali. Robiliśmy zawsze Miałam prawdziwe szczęście, że mogłam te bardzo dużo prób przed występami, któ- najczarniejsze lata stalinowskiej nocy spę- re potem robiły wrażenie improwizacji… dzić w górach z ludźmi, którzy do komuny Wszystko było porządnie i bardzo praco- mieli najlepszy stosunek: zupełnie obojętny. wicie przygotowywane. Piotr Skrzynecki Wspominając te lata, jestem pewna, że tym był znakomitym reżyserem, na wszystkich wspaniałym ludziom (wszystkich nazwisk próbach siedział na widowni i pilnie nas nie mogę wymienić, bo byłaby to książka obserwował, zwracał uwagę na wszystko. telefoniczna Zakopanego) zawdzięczam od- Dla nas był nauczycielem życia. Piotr był porność, która pozwoliła mi przetrwać te szalenie u w a ż ny dla ludzi. I jeszcze Si- ponure czasy. mone Weil. Jest jedno pojęcie istotne w jej filozofii, a mianowicie u w a ż n o ś ć. Zasada, Andrzej Wajda: Parę lat temu niezbyt do- która – jak sądzimy – powinna być dopisana brze się poczułem i udaliśmy się z Krystyną do dziesięciu przykazań: bądź uważnym dla do prof. Donata Tylmana do Szpitala Woj- bliźniego, dla psa, kota, dla każdego… Dla skowego w Warszawie. Wyszedł do mnie wszystkiego… Piotr był uważny. Twierdził, wraz z dwoma asystentami. Żeby nie tracić że pośpiech zabija uważność. Miał takie fan- czasu swojego i profesora, zacząłem opo- tastyczne powiedzenie: „Pośpiech upadla”. wiadać, co mi dolega. Profesor nie rzekł Uważał, że nie można się spieszyć, jeżeli się nic, ale jeden z asystentów od razu się ode- z kimś spotykasz, trzeba go uważnie wysłu- zwał i powiedział, co sądzi o takiej dolegli- chać. Wszystko miało być bardzo uważnie wości i co ewentualnie należy zrobić. Pro- i dogłębnie zanalizowane, opowiedziane, fesor Tylman spojrzał na niego i rzekł coś, przypomniane. Może ta nauka Piotra jest dla co zostanie mi w pamięci do końca życia. nas najważniejsza…  Najpierw spytał: „Panie kolego, czy pan wie, dlaczego lekarz myje ręce, nim zacznie ba- 24 listopada 2014 r. — Wykład —

WIESŁAW BANYŚ Językoznawstwo, humanistyka i nowoczesny uniwersytet

Magnificencjo Rektorze, Magnificencje Rek- tora dla całej społeczności akademickiej naj- torzy, Wysoki Senacie, Szanowni Państwo, serdeczniejsze gratulacje z tej okazji i życze- Drodzy Przyjaciele! nia dalszego wspaniałego rozkwitu Uczelni, Serdecznie dziękuję za uhonorowanie mnie wielkich sukcesów naukowych i dydaktycz- najwyższą godnością akademicką – dokto- nych oraz promieniowania swoją akademic- ratem honoris causa. Jest to dla mnie wiel- kością na całe otoczenie. ki powód do dumy, ale także motywacja do Korzystając z możliwości przedstawienia jeszcze bardziej wytężonego wysiłku i pracy. Państwu spraw, które mnie ostatnimi czasy Ponieważ mam honor i przyjemność absorbowały, chciałbym omówić w najwięk- świętować razem z Państwem Święto Uni- szym skrócie trzy kwestie. Pierwsza będzie wersytetu Pedagogicznego, chciałem przede dotyczyć moich zainteresowań naukowo-ba- wszystkim złożyć na ręce Magnificencji Rek- dawczych, druga – roli nowoczesnych nauk fot. Ł. Lic fot. Prof. Wiesław Banyś „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 15 humanistycznych w budowaniu Europejskiej nia, w tym zachowania psychiczne, a więc Przestrzeni Badawczej, a trzecia – nowej także i sam umysł, myślenie, nazywają jakieś społecznej odpowiedzialności uniwersytetu. odrębne byty, czy też nie, czy „umysł”, „my- ślenie” są zatem jakąś „rzeczą”, „substancją”, czy też nie. Nasza odpowiedź była negatyw- ZAINTERESOWANIA NAUKOWO- na, bo tak jak odróżniamy różne byty w rze- -BADAWCZE czywistości odpowiadające słowu „obiad”, w zależności od kontekstu, w jakim jest Moją specjalizacją naukową w zakresie ję- użyte (np. w zdaniu „Obiad został już po- zykoznawstwa jest gramatyka semantyczna dany do stołu” (konkretne elementy jedze- predykatowo-argumentowa, logiczne pod- nia, „rzeczy”, które będziemy konsumować) stawy językoznawstwa, językoznawstwo w przeciwieństwie do zdania „Obiad trwał kognitywne, językoznawstwo komputero- i trwał w nieskończoność” – chodzi zatem we, a w jego obrębie – tłumaczenie auto- o czynność – a nie rzecz – konsumowania matyczne i wspomaganie tłumaczenia za po- tych elementów konsumpcji). Tak samo sło- mocą komputera, elektroniczne bazy danych wo „umysł”, niezależnie od faktu, że jest rze- słownictwa specjalistycznego, opracowywane czownikiem, który, jak sama nazwa polska, w oryginalnym formacie „modyfikowany – angielska, francuska, łacińska etc. sugeruje, modyfikujący”, oraz kognitywna leksykogra- miałby oznaczać „rzecz”, oznacza zestaw fia komputacyjna. zjawisk, stanów i czynności lub dyspozycji Moja przygoda z językoznawstwem za- do stanów i czynności, porządkujących opi- częła się właściwie na dobre po przejściu sy rzeczy i relacje między rzeczami, a także z Uniwersytetu Jagiellońskiego na Uniwersy- tych, które wyłaniają się podczas tych czyn- tet Śląski, do czego zachęcał mnie prof. Ka- ności porządkujących. zimierz Polański. To tutaj miałem szczęście Z tego punktu widzenia nasza postawa spotkać mojego Mistrza, który wprowadził filozoficzno-językowa sprowadzała się do mnie w tajniki językoznawstwa – prof. Stani- wyeliminowania – użyję tu języka filozoficz- sława Karolaka. Moje pierwsze prace języko- no-psychologicznego – terminów mentali- znawcze były poświęcone różnym aspektom stycznych, służących opisowi i wyjaśnianiu logicznego funkcjonowania języka i zagad- zachowania, na rzecz terminów behawio- nieniom filozofii umysłu, próbom odpowie- ralnych, sprowadzających się do określania dzi na pytanie, czy język ma izomorficzną do dyspozycji behawioralnych. logiki strukturę, czy myśl nasza da się spro- Te dyskusje dotyczące filozofii umysłu, wadzić do struktur logicznych, a jeśli tak, relacji między filozofią, psychologią, logiką, to czy struktury języka odpowiadają logicz- myśleniem a językiem doprowadziły mnie nym strukturom myśli, czy też je zamazują między innymi do próby skonstruowa- i zakłamują, wprowadzając dodatkową war- nia rachunku logicznego, narzędzia, które, stwę językową, wyrażeniową, reprezentacyj- z jednej strony, byłoby fundamentem ba- ną między myśl i logikę, doprowadzając czę- dań semantycznych, dotyczących znaczenia, sto do rozbieżności między tym, co myślimy, wyrażeń językowych, a z drugiej – zgodnie a tym, jak tę myśl wyrażamy. z kierunkami myślenia przedstawionymi np. Te nasze dyskusje sytuowały się w bardzo w Tractatus logico-philosophicus Ludwiga gorącym wówczas dyskursie ogólnofilozo- Wittgensteina – oparte byłoby na jak naj- ficznym, wciąż zresztą aktualnym, związa- mniejszej liczbie wyrażeń wyjściowych, ak- nym z pytaniami o to, czym jest umysł – by sjomatów i reguł rachunku logicznego, opar- posłużyć się tytułem klasycznego dzieła Gil- tego na najmniejszym możliwym elemencie berta Ryle’a, czy słowa oznaczające zachowa- konstrukcyjnym, którym jest kompatybil- 16 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) ność, a regułą zasadniczą – reguła inferencji. rozumienia funkcjonowania mózgu dzięki Próba takiej konstrukcji okazała się udana. integracji danych uzyskiwanych z różnych Ze względu na ograniczenia czasowe po- dyscyplin i w rezultacie położyć podwaliny zwólcie Państwo, że w wielkim skrócie przed- pod technologie (komputacyjne), działające stawię kilka kwestii dotyczących tematyki, w sposób podobny do naszego mózgu. którą zajmuję się od ponad 15 lat, miano- Wychodząc zatem z założeń à la Turing, wicie tłumaczenia automatycznego i wspo- mamy już stosunkowo prostą drogę – przy- magania tłumaczenia przez komputer. najmniej w wymiarze intelektualnym i kon- Tłumaczenie automatyczne to bardzo roz- ceptualnym – do zastosowania opisów wy- legły obszar badawczy językoznawstwa. By nikających z danej teorii językoznawczej do móc iść dalej, wróćmy jeszcze na chwilę tłumaczenia automatycznego, bo nic lepiej do kwestii fundamentalnych i do pytania, nie sprawdzi jej poprawności jak jakaś wer- czym jest prawda w badaniach naukowych. sja – na początek cyfrowa – reprezentująca Ta, którą przyjmuję w językoznawstwie, jest zasadnicze kompetencje językowe i tłuma- pochodną definicji arystotelesowskiej: dana czeniowe, którymi się posługujemy na co teoria jest prawdziwa, jeśli jej opis mecha- dzień, a wersja ta owe kompetencje naśla- nizmów rzeczywistości i jego konsekwencje duje. W pracach nad tłumaczeniem auto- pozwalają nam mechanizmy te odtworzyć matycznym staramy się bowiem w języku i przekształcać. Z tego punktu widzenia, oraz w umyśle odkryć te mechanizmy, które gdy staramy się zastosować tę ogólną teorię pozwalają ludziom rozumieć język, posłu- prawdy do językoznawstwa – nauki najbar- giwać się nim i w konsekwencji oczywiście dziej ścisłej wśród nauk humanistycznych, przekładać go na inny. Jak to zrobić? To nie- możemy ją strawestować następująco: dana zwykle trudne zagadnienie. Najpierw trzeba teoria językoznawcza jest prawdziwa, jeśli wiedzieć, jakie procesy myślowe zachodzą opis mechanizmów języka i jego konsekwen- w naszych umysłach, a potem je odpowied- cje pozwalają nam te mechanizmy odtwo- nio cyfrowo odtwarzać i przekształcać. rzyć i je przekształcać. Widzimy, że bardzo W przypadku tłumaczenia automatycznego stąd blisko do rozwiązań typu behawioral- musimy poznać strukturę jednego języka, no-dyspozycyjnego pojmowania umysłu, znaczenie słów i przenieść całość struktury o czym mówiliśmy przed chwilą. Można bo- niosącej określone znaczenie na inny język. wiem te rozważania sprowadzić do wniosku Obecnie w badaniach kładziemy nacisk podobnego do tego, który przedstawiał Wit- przede wszystkim na to, co stanowi jeden tgenstein w odniesieniu do natury umysłu, z największych problemów w tłumaczeniu kiedy mówił, że abyśmy w ogóle mogli mówić automatycznym – na wieloznaczność słów. o umyśle, to właściwości (mutatis mutandis O tej wieloznaczności nie mówi się w przy- „konsumowanie obiadu”) umysłu muszą się padku językach specjalistów. W Zakładzie dać wyrazić zewnętrznie. Należy w sposób Językoznawstwa Stosowanego i Translato- bardziej behawioralno-informatyczny za- ryki Instytutu Języków Romańskich i Trans- łożyć przy tego typu pracach – za Alanem latoryki Uniwersytetu Śląskiego od ponad Turingiem – że umysł ma się mniej więcej do 15 lat prowadzimy badania nad języka- mózgu tak jak program do komputera. mi specjalistycznymi; mamy w tej chwili Warto w tym miejscu dodać, że jedna ukonstytuowanych ponad 150 słowników z dwóch flagowych inicjatyw europejskich tych języków. W tego typu językach wielo- „The Human Brain Project”, z finansowa- znaczność właściwie się nie pojawia, jest na- niem w wysokości 1 mld euro, dotyczy inter- tomiast powszechna w języku ogólnym, co dyscyplinarnego podejścia do natury ludz- jest o tyle zrozumiałe, że słowa języka ogólne- kiego mózgu. Ma to doprowadzić do nowego go muszą pełnić wiele funkcji, a jednocześ- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 17

Prof. Wiesław Banyś, prof. Bogusław Skowronek, autorka laudacji prof. Teresa Muryn oraz JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, 12 maja 2014 r. (fot. Ł. Lic) nie nie powinno być ich za dużo, ze wzglę- racji kontekstowej, którą wykorzystujemy du chociażby na nasze ograniczenia w zapa- w naszych badaniach. Bardzo ogólnie rzecz miętywaniu i przetwarzaniu informacji. Stąd ujmując, możemy powiedzieć, że dążymy do często się przypomina, że znajomość około bardzo precyzyjnego opisania typów obiek- 2000 słów danego języka wystarczy, by cał- tów znajdujących się „na lewo” i „na prawo” kiem dobrze się w tym języku komunikować. od słowa, które analizujemy. Ta analiza do- Te słowa, najczęściej używane, obok spełnia- prowadza nas do wydobywania z opisywanej nia mnogości funkcji, będą miały także wiele przez dany język rzeczywistości klas i pod- różnych znaczeń. klas obiektów, które w odpowiedniej struk- Nasze podejście do rozwikłania wielo- turze gramatycznej i konfiguracji ze słowem znaczności jest konsekwencją całościowego „na lewo” i „na prawo” określają jego sens. spojrzenia na istotę języka. Dla językoznaw- To pozwala nam także w przybliżeniu okre- ców jest oczywiste, że jeśli wypowiada się ślić jego najbardziej adekwatny odpowied- lub pisze jakieś słowo albo zdanie, to zawsze nik w języku docelowym. Rzeczywistość jest jest ono zanurzone w wielkiej liczbie innych jednak jeszcze bardziej złożona. Nie ma bo- zdań i słów. Odizolowane słowo na dobrą wiem izomorfizmu, ścisłej odpowiedniości sprawę nic nie znaczy, co najwyżej przypi- pomiędzy słowami i ich użyciem w różnych sujemy mu jakieś znaczenie i wyobrażenia, językach. Aby znaleźć jak najbardziej ade- najczęściej w jakimś kontekście, który dla kwatne odpowiedniki danego słowa w języ- nas jest najbardziej typowy, zapewne także ku, na który tłumaczymy, poza analizą, czyli najczęstszy, ale w „normalnym” tekście sło- badaniem kontekstowym tego, co „na lewo”, wa i zdania znaczą o tyle, o ile są powiązane i tego, co „na prawo”, sięgamy jeszcze do po- ze znaczeniami innych słów i zdań. To jest równywania, „matchingu”, pól semantycz- istota tzw. analizy kontekstu czy też eksplo- nych, których częścią są słowa o określonym 18 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

JM Rektor UP prof. Michał Śliwa oraz prof. Wiesław Banyś w miejscu poświęconym doktorom honorowym Uniwersytetu Pedagogicznego (fot. Ł. Lic) znaczeniem z języka „wyjścia” i języka „doj- zachowuje się francuski wyraz demande, ścia”. Czasami jednak taka wyjściowa analiza który może być tłumaczony jako prośba albo konfiguracji typów obiektów „na lewo” i „na wniosek, ale czasem nawet w szerokich kon- prawo” od danego słowa, zamknięta w jed- tekstach czy nawet w całym tekście, nie znaj- nym zdaniu, nie jest wystarczająca. Okazuje dujemy elementów, które wyraźnie wskażą, się bowiem, że informacji na temat typów czy chodzi o wniosek, czy o prośbę. obiektów „na lewo” i „na prawo” i miejsca Na szczęście takich przypadków niedo- w polu semantycznym danego słowa nie określoności nie ma wiele, niemniej są one można odtworzyć, jeśli ograniczymy się istotne, i to właśnie różne aspekty niedo- tylko do jednego zdania. Sięgamy więc do określenia, vagueness, czy to systemowego, szerszego kontekstu, do zdań poprzedza- czy okazjonalnego jak powyżej, są jedną jących i następnych. Analizujemy ich dużo z trudniejszych przeszkód do pokonania i dokładnie, aż znajdziemy odpowiednie w tłumaczeniu automatycznym. Aby roz- zróżnicowanie kontekstu określające jego wiązać te problemy, nadajemy świadomie znaczenie. To jednak może jeszcze nie być proponowanym tłumaczeniom charakter końcem naszych analiz, bo może się okazać, preferencyjny. Oznacza to, że danej pro- że w języku „wyjścia” występuje niedookreś- pozycji nie uznajemy za jedyną właściwą lone znaczenie słowa w zderzeniu z możliwie i możliwą. Jeżeli wszystkie warunki zostały większą specyfikacją, większym stopniem spełnione, dobrze opisane zostały konteksty granularności opisu rzeczywistości, w języ- „na lewo” i „na prawo”, a klasy odpowiednio ku „dojścia”. Jednym z takich przykładów jest skategoryzowane, to umiejscowienie zna- użycie francuskiego słowa conseil. W języku czenia danego słowa w polu semantycznym polskim jego odpowiednikiem jest i rada, często polega także na odniesieniu do tego, i porada. Podobnie, choć nie identycznie, co w zdaniach „przed” i „po” realizuje pew- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 19 ne kadry lub skrypty opisujące rzeczywi- instynktownie wydobywamy z nich pewien stość, w której zanurzone jest zdanie (kadry schemat znaczeniowy, inwariant semantycz- to reprezentacja jakiejś sytuacji statycznej, no-kognitywny, który pozwala nam używać skrypty natomiast to reprezentacje, reali- danego słowa w każdym z odczytanych kon- zacje jakiejś sytuacji dynamicznej, sekwen- tekstów. Gdyby nie było tego schematu, to cji działań prowadzącej do jakiegoś celu). nie byłoby żadnego uzasadnienia, by użyć Wszystkie te działania analityczne pozwa- słowa właśnie w tym kontekście, który w da- lają na preferencyjne określenie najbardziej nej chwili analizujemy. Jest to jednocześnie odpowiedniego tłumaczenia danego słowa wynikiem założenia o racjonalności naszego i zdania. myślenia, używania znaków i działania. Ta Opisane badania są niezwykłym doświad- racjonalność także zakłada tezę mówiącą, że czeniem, bo oto wchodzimy – jak widzieli- jeśli istnieją w systemie dwa słowa, to są one śmy przed chwilą – w istotę funkcjonowania po coś, więc muszą się czymś różnić, bo po- naszego umysłu. Analizujemy tekst i opraco- prawnie funkcjonujący system biologiczny, wujemy jego reprezentację, przekładamy ją ograniczony własnymi możliwościami per- następnie w określony sposób w języku pro- cepcyjnymi, memorycznymi, przetwarzania gramowania, np. zorientowanym obiektowo, informacji i energetycznymi, nie dopuszcza typu C++, po to, aby program komputerowy redundancji. Pozwala on zasadniczo tylko mógł imitować sposób działania naszego na istnienie tego, co ma określony sens funk- umysłu. Istnieje jednak jedno ważne ogra- cjonalny, a więc, w tym przypadku, różnico- niczenie takiego ujęcia, które niwelujemy wanie znaczeń. Gdy w systemie występują przez zastosowanie podejścia preferencyjne- dwa słowa bliskoznaczne, np. rada i porada, go. Istnieją bowiem w kontekście, o którym to musi istnieć między nimi jakaś różnica, mówimy, dwa generalne podejścia do opisu bo inaczej by wyszły z obiegu językowego. funkcjonowania języka, a szerzej – naszego Czasami mogą funkcjonować jednocześnie umysłu. Jedno można streścić następująco: w okresie „przejściowym”, ale po pewnym naszym celem jest jak najdokładniejsze opi- czasie, jeśli słowo całkowicie nie zaniknie, sanie wszystkich możliwych kontekstów uży- plasuje się już w innym rejestrze, często ar- cia danego słowa, co umożliwić jego odpo- chaicznym. wiednie przetłumaczenie. To jest podejście Wróćmy jednak do przerwanego wątku. komputacyjne (z innej perspektywy zakwa- Podejście komputacyjne, czyli przeliczenio- lifikowalibyśmy je jako behawioralne). Za- we, jest uzupełniane o heurezę, a więc o po- kłada ono bardzo szczegółową analizę tego, kazanie tego, co jest wspólne dla wszystkich co jest w zdaniu obok badanego elementu użyć danego słowa, i o umożliwienie funkcjo- i tego, co jest obok zdania. Drugie podejście nowania danego słowa w całkowicie nowych natomiast opiera się na dodaniu do tak uję- kontekstach, o ile użycie mieści się w ramach tego procesu tłumaczenia elementu heury- określonego inwariantu semantyczno-ko- stycznego. Gdy spotykamy słowo, które ma gnitywnego. Komputacja jest niezbędna, ileś znaczeń, to generalnie wszystkie te zna- aby maszyna (komputer) mogła bezbłędnie czenia powinny być połączone jakimś wspól- przeanalizować poprawne dane wyjściowe. nym mianownikiem, który jest rodzajem Heureza służy natomiast wychwyceniu tego, inwariantu semantyczno-kognitywnego – co jest wspólne wszystkim użyciom i pozwa- reprezentacji wszystkich użyć danego słowa. la funkcjonować słowu w nowym użyciu, Ten drugi ogląd rzeczywistości językowej co mogłoby być potraktowane przez system uzupełnia w sposób imperatywny pierwszy. jako błędne. Połączenie komputacji z heu- Mówiąc ogólnie: jeśli mamy kilka użyć dane- rezą pozwala nam stworzyć tłumaczenie go słowa, nadających mu różne znaczenia, to preferencyjne, które ogólnie jest poprawne, 20 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

FUTUREAGE Road Map a otwartość heurezy umożliwia także prefe- a zwłaszcza europejskiej trzeba zauważyć rencyjne tłumaczenia w kontekstach jeszcze przede wszystkim, że narodowa praktyka nieistniejących. uprawiania humanistyki nie jest identyczna w krajach UE. Należy doceniać tę różnorod- ność (bo też i bogactwo jest w różnorodno- HUMANISTYKA I NAUKI SPOŁECZNE ści) i szerzyć w tym zakresie w ramach ERA A EUROPEJSKA PRZESTRZEŃ dobre praktyki. BADAWCZA (ERA) Jednocześnie powinniśmy promować rea- lną współpracę w obrębie danej dyscypliny Przysłuchując się trwającej obecnie w na- i między różnymi dyscyplinami w zakre- szym kraju ogólnej debacie o humanistyce sie, jaki wyznacza podejmowana tematyka. i naukach społecznych, o ich – jak się czasem Musimy także rozwijać wspólną europejską słyszy – „kryzysie”, odnoszę wrażenie, że infrastrukturę badawczą: metodologie, bazy wciąż mówimy wyłącznie o kontekście pol- danych, wskaźniki etc. Do takich wielkich in- skim humanistyki i nauk społecznych, a pra- frastruktur badawczych należy np. DARIAH wie wcale o kontekście międzynarodowym (Digital Infrastructure for the Arts and Hu- ich funkcjonowania, o kształceniu w zakre- manities), która stawia sobie za cel ułatwie- sie dyscyplin humanistycznych i nauk spo- nie dostępu do wszystkich europejskich łecznych, co jest oczywiście bardzo ważne, materiałów cyfrowych z zakresu sztuki i sze- ale już nie o badaniach naukowych, zwłasz- roko pojętej humanistyki. Aktualnie promu- cza w ujęciu międzynarodowym. jemy przystąpienie do DARIAH polskich Patrząc na szeroko rozumianą humani- grup badawczych, a Zakład Językoznawstwa stykę (a więc obejmującą także nauki spo- Stosowanego i Translatoryki naszego Insty- łeczne) z perspektywy międzynarodowej, tutu zgłosił akces do tego przedsięwzięcia. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 21

Podobnie komplementarną wielką europej- go” świata zasadniczych pojęć, takich jak: ską infrastrukturą badawczą jest CLARIN, tożsamość, prywatność, kultura, reputa- tworzący dostęp do zdigitalizowanych eu- cja, odpowiedzialność, bezpieczeństwo etc. ropejskich danych językowych oraz narzę- Można się w tym kontekście zastanowić, ja- dzi cyfrowych do pracy z nimi. Polska jest kie działania powinniśmy podjąć w UE, by członkiem CLARIN ERIC. nauki humanistyczne i społeczne były jesz- Idea przewodnia Horyzontu 2020, by cze bardziej aktywne w tworzeniu i korzysta- skoncentrować wysiłek badawczy bardziej niu z ERA. na wyzwaniach (challenges) niż na polach Jest przyjęte, że charakter przekrojowy badawczych w poszczególnych dyscypli- problemów społecznych wymaga wspólnych nach, daje szansę naukom humanistycznym badań i korzystania z dorobku różnych dys- i społecznym, które z natury rzeczy są na- cyplin naukowych. Takie podejście narzuca ukami przekrojowymi, by intensywnie rozwi- zatem zmianę paradygmatu badawczego, nic jać współpracę interdyscyplinarną i kształto- nie wniosą bowiem prace prowadzone w od- wać ERA. W kręgu zainteresowań powinno rębnych dyscyplinarnych „silosach”. znaleźć się wiele przekrojowych tematów Potrzebna jest zatem paneuropejska stra- humanistycznych. Należą do nich np. hu- tegia działań na rzecz ERA dla nauk hu- manistyczne i społeczne ujęcia innowacji manistycznych i społecznych. Powinna ona i innowacyjności, rozumienie i wpływanie przede wszystkim mieć na celu wspieranie na zmiany zachowania (i to nie tylko w od- koordynacji działań narodowych na rzecz niesieniu do opieki zdrowotnej) i wiele, wiele badania i rozwiązywania w wymiarze inter- innych zagadnień. dyscyplinarnym problemów humanistycz- Warto także w tym kontekście przypo- nych i społecznych, zwłaszcza że różny jest mnieć o interdyscyplinarnie ukierunko- poziom współpracy interdyscyplinarnej wanych konkursach wniosków o granty i badań podstawowych w tym zakresie w po- o bardzo szeroko rozumianej tematyce hu- szczególnych krajach UE. manistycznej i społecznej, np. „Knowing, Dobrym przykładem i dobrą praktyką doing, being: cognition beyond problem takiej strategii koordynacji i interdyscy- solving” w ramach „Future and Emerging plinarności może być np. „FUTUREAGE Technologies – proactive – emerging themes Road Map” projektu „FUTUREAGE” (zob. and communities” systemów fizycznych, ryc. na s. 20). Pokazuje on, jak olbrzymie wśród których też pobrzmiewają podejścia jest pole potencjalnej współpracy między à la Turing, co wynika stąd, iż potrzebne jest różnymi dyscyplinami, począwszy od filozo- podejście holistyczne, integrujące badania fii i edukacji, przez architekturę, projektowa- podstawowe dotyczące przyszłych sztucz- nie i epidemiologię, a skończywszy na tech- nych systemów kognitywnych, robotów, nologiach i ICT, opracowywane z udziałem inteligentnych artefaktów, dużych cyberfi- zespołów badawczych z wielu państw Unii. zycznych systemów, prowadzone z różnych Z tego punktu widzenia byłoby także pożą- perspektyw: epistemologicznej, fizycznej, dane, żebyśmy rozważyli system wynagra- biologicznej, neurologicznej, behawioralnej, dzania indywidualnych badaczy i zespołów społecznej, informacyjnej i informatycznej. badawczych promujących interdyscypli- Bliska naszym zainteresowaniom i pra- narność. com jest też tematyka typu „Human-centric Następnie powinniśmy się skupić na okre- A g e”, która pojawiła się w ramach jednego śleniu priorytetowych zagadnień dotyczących z niedawno zakończonych konkursów, a do- zbadania i rozstrzygnięcia w ramach Grand tyczyła nowego oglądu w kontekście coraz Challenges krytycznych luk w naszej wiedzy bardziej zdigitalizowanego i „usieciowane- i pytań, które nie zostały jeszcze zadane. 22 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

NOWOCZESNY UNIWERSYTET pogłębiania pasji oraz ciekawości poznawania świata. Przysłuży się to nie tylko uniwersy- Ostatnie dyskusje na temat uniwersytetu tetom, ale także całemu miastu, zaktywizuje i jego „kryzysu”, a nawet upadku, nasuwają mieszkańców, wzbogacając oferty twórczego liczne refleksje o charakterze zasadniczym spędzania czasu w ośrodku akademickim. na temat tego, czym jest uniwersytet. Jaka Uniwersytety odpowiedzialne muszą po- jest jego misja w kulturze, w społeczeństwie, budzać i rozwijać kreatywność nie tylko stu- w rozwoju cywilizacyjnym? Jaka jest dziś dentów i uczonych, ale także miejsc – miast rola uczelni wyższych i jaki model uniwer- i regionów, także po to, by nie dopuścić sytetu wychodzi naprzeciw współczesnym do „drenażu mózgów” i odpływu talentów. oczekiwaniom społecznym? Jaka jest kultu- Dzięki temu, że uniwersytet „myśli inaczej” rotwórcza rola uniwersytetów w przestrzeni (thinks different, nieschematycznie), staje się miejskiej? outside the box – jest w stanie wskazywać wi- Odpowiedź na tak postawione pytania nie zjonersko kierunki działań i nie tyle przewi- wydaje się łatwa i jednoznaczna, co bardzo dywać przyszłość czy się do niej dostosowy- dobrze pokazały dyskusje podczas zorga- wać, ile ją tworzyć – nowe potrzeby i nowe nizowanego przez Uniwersytet Jagielloński zawody, nową jakość. To właśnie wokół uni- Kongresu Kultury Akademickiej. Dzisiejsze wersytetu o nowej służebności XXI w. będzie uniwersytety nie stanowią już przysłowio- się konstytuować jeszcze większa akademicka wych „wież z kości słoniowej”, niedostępnych synergia oraz kreatywność miast i regionów. dla przeciętnego zjadacza chleba, otwartych Uniwersytety, jako centra spotkań i dysku- tylko dla wybranych. Nowoczesna uczelnia sji, są od zawsze ośrodkami konsolidującymi XXI wieku współpracuje z szeroko rozumia- nie tylko środowisko akademickie, ale także nym otoczeniem społeczno-gospodarczym. jego zewnętrzne otoczenie. Ta integracyjna Model uniwersytetu odpowiedzialnego, któ- rola uniwersytetu wskazuje kluczowe zada- remu chcę poświęcić tę krótką refleksję, nie nia, które stoją przed naszymi uczelniami. mogąc z oczywistych powodów podjąć się Ogromny potencjał ludzki, naukowy, dydak- rozważań wszystkich aspektów tak posta- tyczny, jakim dysponują uniwersytety i inne wionego problemu, zakłada właśnie otwar- szkoły wyższe, powinien bowiem być jeszcze cie się uczelni na otoczenie społeczne, pracę bardziej wykorzystywany w aktywnej i part- na rzecz innych. Uniwersytety współczesne nerskiej współpracy przez samorządy do muszą – poza jak najlepszym wypełnianiem podejmowania wspólnych wyzwań i przed- swoich tradycyjnych funkcji podstawowych sięwzięć w coraz bardziej zglobalizowanym takich, jak uniwersalna nauka i holistycz- i konkurencyjnym świecie. Należy wspólnie na edukacja – nieustannie poszerzać sferę stworzyć jak najlepsze warunki do życia oraz własnego oddziaływania, aby budować wie- pracy w naszych miastach, we współczes- lorakie i zróżnicowane powiązania z insty- nym społeczeństwie wiedzy. tucjami oraz organizacjami. Powinny być Oczywiście integracyjna rola uniwer- obecne m.in. w placówkach edukacyjnych, sytetu z konieczności wykracza poza jego patronować projektom kulturalnym, inicjo- granice; już teraz np. nasze intensywne roz- wać i angażować się w istotne debaty po to, mowy pozwoliły nam na aktywny udział żeby stwarzać klimat dla dynamicznej kre- w stworzeniu „Strategii dla rozwoju Pol- atywności. ski Południowej w obszarze województw Uniwersytet odpowiedzialny, realizujący małopolskiego i śląskiego do roku 2020”. nową służebność społeczną, dąży do wyławia- Tylko ten sposób działania, konsolidacja nia talentów już na etapie szkolnej edukacji, naszych możliwości, wzajemne wspieranie dawania szansy jak najpełniejszego rozwoju, się, synergia działań i wpływów umożliwi „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 23 nam wszystkim uzyskanie nowej pozycji Wokół nich powstają też parki naukowo- w coraz bardziej złożonym świecie, swoistej -technologiczne, firmy odpryskowe, rozwija „wartości dodanej”, będącej funkcją najlep- się przedsiębiorczość akademicka. Otocze- szych elementów współpracujących środo- nie społeczno-gospodarcze i uczelnie bo- wisk. Proces ten jest widoczny w naszych wiem wzajemnie się stymulują. miastach akademickich, a w szczególności Aby tak było, powinniśmy właśnie sku- w Krakowie. piać, a nie rozpraszać funkcje akademickie Niewątpliwie miasto i jego mieszkańcy w regionach. Musimy budować wspólną stanowią naturalną przestrzeń dla uczelni przestrzeń, zintegrowaną z tkanką miasta, wyższych wszystkich typów, zarówno huma- otwartą, służącą mieszkańcom we wzmac- nistycznych, technicznych, ekonomicznych, nianiu ich potencjału edukacyjnego, wy- medycznych, rolniczych, pedagogicznych, równywaniu szans zawodowych, sprzyjającą jak i artystycznych czy sportowych. Głów- włączeniu społecznemu. Założenia te wpisu- nym zadaniem szkolnictwa wyższego jest ją się także w politykę „Strategii Europa 2020 bowiem kształcenie przyszłych elit, formo- na rzecz inteligentnego i zrównoważonego wanie twórczych postaw, przygotowanie wy- rozwoju sprzyjającego włączeniu społecz- kwalifikowanych kadr zdolnych do funkcjo- n e m u ”, przede wszystkim – w jej inicjatywy nowania w innowacyjnej gospodarce, a przez przewodnie: nowoczesność, otwartość, in- to – aktywne tworzenie swojego otoczenia: nowacyjność. Dla wspomagania osiągania pobudzanie rozwoju i zmian jakościowych, celów społecznych ważne jest również przy- wzrost aktywności społecznej i gospodar- wracanie funkcji społeczno-gospodarczych czej, wzmacnianie potencjału społeczności oraz nadawanie nowych funkcji – akademic- lokalnych oraz podwyższanie ich kwalifika- kich, edukacyjnych i kulturalnych – terenom cji, co od zawsze zresztą mieściło się w misji zdegradowanym. Przez szeroką partycypa- szkół wyższych. Przypominali o tym w Wiel- cję społeczną, wspólne działania instytucji kiej Karcie Uniwersytetów Europejskich rek- publicznych – uczelni, samorządów teryto- torzy uniwersytetów zgromadzeni w Bolonii rialnych, organizacji pozarządowych, a także na obchodach dziewięćsetlecia najstarszego społeczności lokalnych – możemy te obszary uniwersytetu w Europie. rewitalizować – nie tylko i nie tyle w sensie Rolą uczelni jest bycie intelektualnym, ba- dosłownym, ile przenośnym, bo rewitaliza- dawczym, edukacyjnym oraz kulturalnym cja to także „stan umysłu”. Pojmuję to jako zaczynem tworzenia i centrum każdej aglo- zapobieganie społecznym zjawiskom kry- meracji. Szkoły wyższe, w szczególności uni- zysowym oraz przeciwdziałanie degradacji wersytety, stanowią esencję miasta – stają się przestrzeni zurbanizowanych. jego mózgiem i sercem, tworzą rdzeń przy- Wytyczanie nowych wizji i kierunków my- szłościowego creative and smart city. Współ- ślenia oraz działania, które jest inherentną czesne miasto to dynamiczna sfera wielo- cechą uniwersytetu, związane jest z aktyw- poziomowych przemian, gdzie tradycja nym tworzeniem i przekształcaniem rzeczy- łączy się z myśleniem przyszłościowym – wistości oraz z gotowością na zmiany. Nowe stąd rola uczelni jest w nim kluczowa. Wła- czasy oraz coraz bardziej zglobalizowany dze regionu powinny jeszcze lepiej wykorzy- i konkurencyjny świat tworzą nowe wyzwa- stywać potencjał intelektualny szkół wyż- nia i potrzebę bycia kreatywnym. Kreatyw- szych i traktować społeczność akademicką ność jest dziś najbardziej pożądaną wartością wraz z jej infrastrukturą jako szansę na szyb- w każdym obszarze, poszukiwaną cechą ludz- szy rozwój. Uczelnie bowiem to nie tylko dy- ką i przestrzenną, staje się ona kluczowym daktyka, laboratoria badawcze, inkubatory pojęciem w każdej dyscyplinie naukowej. przedsiębiorczości, centra transferu wiedzy. Z niej rodzi się różnorodność teorii i wielość 24 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Goście uroczystości (fot. Ł. Lic) praktyk, innowacyjność i przedsiębiorczość – uruchomiony powinien zostać cykl samona- jednym słowem: postęp. W skoku cywiliza- pędzającego się rozwoju, choć, oczywiście, cyjnym uczelnie odgrywają ogromną rolę, nie zawsze tak się dzieje. w wielu miejscach stają się fundamentem Magnificencje Rektorzy, Wysoki Sena- kreatywności. Obecność prężnych ośrodków cie, Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele! akademickich jest źródłem przewagi konku- Dziękuję raz jeszcze JM Rektorowi i Wyso- rencyjnej w funkcjonowaniu miast, regionów kiemu Senatowi za to wspaniałe wyróżnie- i krajów. Nie jest to oczywiście proste przeło- nie i życzę całej społeczności akademickiej żenie – obecność uniwersytetów nie daje od Uniwersytetu Pedagogicznego wszelkiej po- razu kreatywnego wzrostu regionu, nie prze- myślności. Na nas – ludziach uniwersyte- kłada się od razu na absorbowanie i aplikowa- tu – spoczywa wielka odpowiedzialność za nie idei, na umiędzynarodowienie miast, na propagowanie wiedzy i „rozumu naukowe- elementy kulturotwórcze. Proces ten jest bar- go”, za kształtowanie postaw i zachowań, za dzo skomplikowany i zależy od wielu czynni- rozbudzanie świadomości obywatelskiej. Od ków, takich jak: przyciąganie utalentowanych jakości naszych działań zależy bardzo wiele, uczonych oraz studentów, tworzenie nowych także przyszłość naszego kraju i Unii Euro- technologii np. przez firmy odpryskowe, two- pejskiej. Jako środowisko akademickie po- rzenie otwartego i twórczego klimatu. Jeśli winniśmy zawsze stwarzać podstawy dla ich uniwersytet skupia wybitnych uczonych, oni jak najlepszego rozwoju, a to, czego dokonu- zaś wpływają na wybór miejsca kształcenia jemy i dokonamy, stanie się dziedzictwem studentów, pobudza się proces synergicznego dla kolejnych pokoleń. oddziaływania uczelni i miasta oraz regionu, Dziękuję za uwagę powstają nowe przedsiębiorstwa, miejsca pra- cy. W ten sposób – w największym skrócie – 12 maja 2014 r. — Wykład —

SALAH MEJRI Frazeologia: języki i kultury

anim odpowiem na laudację moje- Zgo szanownego kolegi [prof. Ryszarda Siwka – red.], pragnę złożyć podziękowania Panu Rektorowi i członkom Senatu, a tak- że kolegom z Instytutu Neofilologii, którzy postanowili uhonorować mnie tym tytułem. Chciałbym też podziękować Pani prof. Tere- sie Muryn, która dba o to, by nasza współpra- ca rozwijała się i stawała się coraz bogatsza. Dedykuję ten tytuł członkom naszych ze- społów badawczych w Krakowie, na Uniwer- sytecie Paryż XIII, w Cergy-Pontoise i w Tu- nezji. Całą zasługę trzeba przypisać właśnie im oraz kolegom, którzy zapoczątkowali naszą współpracę. Mam tu na myśli profeso- rów Wiesława Banysia, Krzysztofa Bogackie- go i Gastona Grossa, a także nieżyjącego już prof. Stanisława Karolaka. Jako że przy tego rodzaju okazjach należy do obyczaju poruszenie tematyki związanej ze specjalnością uhonorowanego, proponu- ję, byśmy porozmawiali o frazeologii, dzie- dzinie, którą zdążyłem nieco poznać. Tytuł M. Kania fot. tego wykładu jest bardzo ambitny, lecz po- Prof. Salah Mejri staram się zrobić co w mojej mocy, by po- kazać, że frazeologia ma kluczowe znacze- dziedzinie języka, a następnie wspomnę nie dla funkcjonowania języka i że – wbrew o różnych funkcjach utrwalania w gospo- niektórym opiniom – nie ma nic bardziej darowaniu systemem językowym, a zwłasz- zdeterminowanego kulturowo od sekwencji cza o funkcji związanej z tożsamością, która słów powtarzanych stale w codziennej ko- czyni z frazeologii szczególny zasobnik kul- munikacji. turowy. Należy o nim pamiętać w naucza- Najpierw przedstawię kilka elementów niu języka i tłumaczeniu, dwóch złożonych składających się na definicję frazeologii oraz czynnościach mających na celu, z jednej podskórnych procesów zachodzących w tej strony, nauczenie kogoś wypowiadania się 26 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) w taki sam sposób jak inni (ci, których języ- ka dana osoba się uczy), a z drugiej – tłuma- czenie cudzych myśli na język odbiorcy przy zachowaniu minimum pierwotnych treści kulturowych. Z logicznego punktu widzenia zadanie to wydaje się niemożliwe, a mimo to wciąż usiłują mu sprostać ci, których profe- sja wymaga wędrowania pomiędzy różnymi językami i kulturami. O ile tłumacz zdaje sobie sprawę, że jego misja nosi znamiona paradoksu, bo musi oddzielać pierwotną myśl od słów, które nadały jej kształt w tek- ście źródłowym, a następnie przyoblekać ją w słowa języka docelowego, o tyle zadanie nauczyciela okazuje się w porównaniu z po- przednim prostsze, choć wciąż niełatwe, bo nauka języka nie powinna być oddzielona od kultury, z której ten język czerpie żywot- ne soki. Niełatwo o definicję frazeologii, którą śro- dowisko naukowe przyjmie bez zastrzeżeń, a to co najmniej z trzech powodów. Przede wszystkim – frazeologia była przez długi M. Kania fot. czas traktowana przez gramatyków i języko- Autor laudacji prof. Ryszard Siwek znawców po macoszemu. W związku z tym, że w uprzywilejowany sposób traktowano braku systematycznych badań frazeologicz- językową regularność (por. np. prace Jeana- nych. Na szczęście jest to dziedzina, w któ- -Claude’a Anscombre’a z 2011 i 2012 r. na te- rej rzeczywistość wymusza bardziej pokorne mat badań dotyczących form sentencjonal- nastawienie. Oto dlaczego w licznych słow- nych), tradycyjni gramatycy za priorytetowy nikach starano się oddać możliwie najpeł- uznawali opis prawideł rządzących regular- niej bogactwo frazeologiczne opisywanych nymi zjawiskami z zakresu ortografii, morfo- języków. Niemniej, jeśli pominiemy nie- logii (leksykalnej czy gramatycznej), skład- liczne próby, można uznać, że nie podjęto ni, retoryki (tropy i figury) itd. Rozmaite w tej dziedzinie żadnych systematycznych nurty współczesnej lingwistyki, z jednej dociekań. Ważny jest też wymiar kulturo- strony, otwierały przed opisem języka nowe wy, z którym językoznawcy nie bardzo wie- perspektywy, z drugiej zaś – nadal funkcjo- dzą, co począć. W pracach nad znaczeniem nowały według tej samej wizji. To, co nie- ciągu wyrazów zabrakło miejsca dla jednej regularne, było niejednokrotnie pomijane: składowej tej analizy: kultury. W toku ewo- strukturalizm ignorował semantykę, gra- lucji, której w ostatnich latach ulegały bada- matyka generatywna wyniosła na piedestał nia językoznawcze, zrodziła się nowa orien- składnię. Efektem było zepchnięcie leksyki tacja, która z leksyki uczyniła obligatoryjny na margines. Poza tym tradycja leksykogra- etap opisu funkcjonowania języka. Pozwo- ficzna zawsze w uprzywilejowany sposób liło to na rehabilitację nieregularności jako traktowała w opisie języka monoleksykal- zasady wyjaśniającej. Aby zrozumieć funk- ność (to, że jednostki leksykalne składają się cjonowanie języka, musimy poznać to, co z pojedynczych słów). Wybór ten zaważył na regularne, i to, co nieregularne, gdyż jedno „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 27 definiowane jest przez odniesienie do dru- rzeni] itd. Po tunezyjsku powiedziałoby się: giego. Dzięki temu od kilku dekad prace prendre pour oreillers les baskets [użyć – teni- poświęcone frazeologii cieszą się rosnącym sówek – jako – poduszki], avaler ses molaires zainteresowaniem, mierzonym liczbą spo- [połknąć – swoje – zęby trzonowe] itd. Po tkań naukowych (Uniwersytet Pedagogicz- polsku: przenieść się na tamten świat, wąchać ny w Krakowie jest tu jednym z aktywnych kwiatki od spodu, gryźć ziemię. podmiotów, o czym świadczy konferencja Takie wyrażenia to przejaw wewnętrznych z 2012 r., zorganizowana przez prof. Teresę procesów rządzących funkcjonowaniem Muryn), a także publikacji, projektów ba- języków. Choć wyda się to paradoksalne, dawczych czy towarzystw naukowych. Zało- dynamika języków wyraża się między in- żenia niektórych teorii zostały zrewidowane nymi w utrwalaniu syntagm, które czyni w świetle rozwiązań, które wnoszą one do z tych ostatnich jednostki leksykalne. Każdy kwestii frazeologii. Nagły zwrot miał dwie z użytkowników języka powinien je znać, zasadnicze przyczyny: trudności napotyka- by móc się sprawnie porozumiewać. Proces ne w automatycznym przetwarzaniu frazeo- utrwalania stanowi przeciwwagę dla swo- logizmów oraz przetwarzaniu znaczenia. Te body kombinatorycznej, nie bez wpływu empiryczne racje przyczyniły się do rosną- na ogólną ekonomię systemu. Jeśli chodzi cego uświadomienia potrzeby uwzględnia- o pierwszy aspekt, wiadomo, że żaden sys- nia zjawisk frazeologicznych, które wedle tem komunikacji nie jest niezawodny, jeśli niektórych szacunków są, zarówno pod opiera się jedynie na całkowitej swobodzie względem liczebnym, jak i jakościowym, łączenia swych jednostek. Aby dany kod czymś ważniejszym od prostych jednostek był skuteczny, musi cechować go minimum leksykalnych i derywatów. ograniczeń. Te ostatnie mogą się wyrażać Czym więc jest frazeologia? To cały ob- w licznych regułach. Z chwilą, gdy jednak szar języka dotyczący wyrażeń po- język zostaje zastosowany w praktyce, czyli lileksykalnych (złożonych z wielu w tworzeniu wypowiedzi w bieżącej komu- słów), których rozmówcy muszą nikacji, fragmenty wypowiedzi utrwalają się używać bądź całościowo, bądź i zmieniają status: z luźnych urywków dys- też licząc się z istotnymi ograni- kursu zmieniają się w utrwalone jednostki czeniami składniowymi, seman- języka. Wiele fragmentów wypowiedzi pisa- tycznymi lub pragmatycznymi, i to rzy uległo leksykalizacji i figurują one odtąd zarówno w języku ogólnym, jak w leksyce jako osobne jednostki (przykład i w językach specjalistycznych. z La Fontaine’a: montrer patte blanche ‛znać Aby powiedzieć w języku francuskim, hasło, umowny znak’). że ktoś zmarł, można się posłużyć jed- W języku ogólnym proces ten przebiega nym z dziesiątków wyrażeń. Zacytuj- niezależnie od woli interlokutorów i służy my kilka z nich: passer l’arme à gauche realizacji następujących funkcji: [przełożyć – broń – na – lewą – stronę]1, – nazywaniu elementów rzeczywistości casser sa pipe [złamać – swoją – fajkę], życia codziennego: konkretnych przedmio- boire le bouillon d’onze heures [wypić – rosół – tów, ludzi, fauny, flory, czynności itp.: dessing z – jedenastej – godziny], tirer sa révérence animé ‛rysunek animowany; film rysunko- [skłonić się na odchodnym], manger les pis- wy’, tête en l’air [głowa – w – powietrzu] ‛no- senlits par la racine [jeść – mlecze – od – ko- sić głowę w chmurach’, terre-neuve [ziemia – nowa] ‛nowofundland’2, certyficat médical 1 Dosłowne znaczenie francuskich związków fra- zeologicznych podane zostało w nawiasach kwadra- 2 Żartobliwie: osoba zawsze chętnie śpiesząca in- towych. nym z pomocą. 28 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Rektor i Senat Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, 13 maja 2013 r. (fot. M. Kania)

‛zaświadczenie lekarskie’, prendre la poudre [mieć – sierść – na – dłoni], po tunezyjsku: d’escampette [wziąć – pył – ucieczka] ‛wziąć vebdre du vent aux barques [sprzedawać – nogi za pas’, filer à l’anglaise [uciec – po – wiatr – łodziom], po polsku: patentowany leń; angielsku] ‛wymknąć się po angielsku’ itd.; – tworzeniu narzędzi gramatycznych i ko- – wyrażaniu mądrości ludowej (w wy- nektorów logicznych w celu nadania struktury powiedziach sentencjonalnych): Un homme wypowiedziom: d’un cote…, de l’autre [z jed- averti en vaut deux [człowiek – ostrzeżony – nej strony…, z drugiej strony], d’abord…, jest wart – za dwóch] ‛za jednego bitego ensuite…, enfin… [najpierw…, następnie…, dwóch niebitych dają’; goutte à goutte, la mer w końcu…], d’une part…, d’autre part [z jed- s’égoutte [kropelka – po – kropelce – morze – nej strony…, z drugiej strony]; jusqu’a ce que się – opróżnia]; Au royaume des avaugles, les [aż do], d’autant plus que [tym bardziej (że)], borgnes sont rois [W – królestwie – ślepych – grace a [dzięki] itd.; jednoocy – są – królami] ‛W królestwie śle- – tworzeniu gotowych formuł charakte- pych jednooki jest królem’ itd.; rystycznych dla ściśle określonych sytuacji – utrwaleniu stereotypów językowych: (przez specjalistów, jak Mielczuk czy Blanco, w celu wyrażenia intensywności powiemy: nazywanych pragmatemami): dla wyrażenia lent comme une tortue ‛powolny jak żółw’, groźby: de quoi je me mêle? [w co się mie- rouge comme une tomate/une écrevisse ‛czer- szasz?], aby ostrzec przed niewyschniętą farbą: wony jak pomidor/rak’, fort comme un Turc peinture fraiche [farba – świeża] ‛świeżo malo- [silny – jak – Turek] ‛silny jak tur’, pouvre wane!’ , by zwrócić się do klienta, pytając go, comme Job [biedny – jak – Hiob] ‛biedny jak czy potrzebuje czegoś jeszcze: Avec ceci? [z – Łazarz’; w celu podkreślenia lenistwa po fran- tym] ‛coś jeszcze?, odpowiedź: Ce sera tout cusku powiemy: avoir un poil dans la main [to – będzie – wszystko] to byłoby na tyle’ itd. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 29

– zapewnieniu aspektów estetycznych wolności osobistej. Jeśli jestem kimś szcze- w wypowiedzi (wymiar stylistyczny), pole- gólnym, mam prawo do własnej przestrzeni, gającemu na łączeniu słów z tymi, które pa- w której praktykuję moją wolność, afirmuję sują do nich najlepiej (to domena kolokacji): moje postawy życiowe. w języku francuskim powiemy zatem: don- Dzielenie się językiem przez członków ner / flanquer / administrer une gifle [dać/ wspólnoty przewyższa wszelkie inne formy wymierzyć/zaaplikować – policzek]; po tu- współdzielenia, a to dlatego, że język od in- nezyjsku: donner/envelopper (avec) une gifle nych elementów kulturowych kształtujących [dać/zapakować (w) – policzek]; po polsku: tożsamość różnią następujące cechy: wymierzyć komuś policzek. – Język jest narzędziem socjalizacji w całym Aby nawiązywać do różnych pojęć, w ję- tego słowa znaczeniu. Być go pozbawionym to zykach specjalistycznych najczęściej posłu- być skazanym na marginalizację (wystarczy gujemy się nazwami złożonymi: np. w języ- pomyśleć o sytuacji cudzoziemców nieznają- koznawstwie: grammaire generative, rasoir cych języka kraju przyjmującego). d’Ockham, hypothese de Sapir–Whorf ‛gra- – Dzięki językowi przyswajamy sobie matyka generatywna’, ‛brzytwa Ockhama’, świat. Za pomocą słów odtwarzamy to, co ‛hipoteza Sapira–Whorfa’. istnieje, to, co możliwe, i to, co niezgodne Jak już zauważyliśmy, utrwalenie opiera z faktami. Używając słów, budujemy świa- się na hipotezie, że wszelka luźna sekwen- ty, jakie chcemy, dzielimy się nimi, mo- cja może skostnieć. Stanowi wobec tego żemy nimi zastąpić świat przeżywany (tu oszczędny mechanizm przewyższający zna- np.: fikcje, bajki, mity, powieści…). Dzięki czenie innych sposobów tworzenia leksyki. kontraktowi semiotycznemu pomiędzy sło- Utrwalenie dotyczy wszystkich aspektów ję- wem a rzeczą (w ogólnym znaczeniu) sło- zyka, zapewniając utrzymanie związku mię- wo wykrywa fragmenty świata, dokonując dzy leksyką, prozodią, składnią, semantyką kategoryzacji determinujących nasz sposób i pragmatyką. myślenia (za przykład mogą tu posłużyć Z wszystkich podanych dotąd przykładów rozmaite dekupaże, dokonywane w różnych wyłania się podstawowa rola frazeologii, jaką językach w spektrum kolorów). jest wyrażenie idiomatyczności. Jest idioma- – Nasz sposób przyswajania świata kształ- tyczne to, co jest właściwie dla danego języ- tuje ogląd na rzeczy i na odwrót – nasza toż- ka, czyli wszystkie wyrażenia specyficzne. samość definiowana jest także na podstawie Stanowią one o funkcji tożsamościowej ję- języka, którym się posługujemy. Ten czynnik zyka, której ilustracją może być następująca tożsamości różni się od pozostałych co naj- formuła: powiedz mi, jak mówisz, a powiem mniej dwiema cechami: 1) choć dzielimy go ci, kim jesteś. Warto się przy niej zatrzymać z innymi członkami wspólnoty, należy on do na dłużej, zważywszy na jej ścisły związek najbardziej uwewnętrznionych, najbardziej z wymiarem kulturowym. intymnych składowych (por. terapię gru- Tożsamość bytu społecznego określana jest pową dla osób po urazie); 2) za pośrednic- między innymi na podstawie tego, co wiąże twem języka zyskujemy dostęp do przeżyć go z innymi, i tego, co go od nich odróżnia. wewnętrznych innych ludzi, ustanawiamy Obcego identyfikujemy przez odniesienie do z nimi bezpośrednie relacje (por. poetyckie tego, co w nim jest identyczne i co różne. To, oddziaływanie tekstów). co wspólne, służy za fundament wspólnej – Języki, podobnie jak wszelkie inne na- przynależności do zróżnicowanych zbioro- rzędzia kulturowe, są przekazywane. Tak jak wisk (grup etnicznych, narodów, hipernaro- przekazujemy nasz sposób ubierania się, je- dów itd.). To, co różni, jest jednocześnie tym, dzenia, kochania itd., tak przekazujemy też co gwarantuje odrębność, fundamentem nasz sposób mówienia. Proces ten niesie ze 30 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) sobą coś szczególnego w stosunku do innych wa] lub avoir un chat dans la gorge [mieć – obiektów kulturowych. Odbywa się on od kota – w – gardle/być zachrypniętym] […]. pierwszych kroków w ramach podstawowej Sekwencje te mają to do siebie, że są nośni- komórki społecznej, jaką stanowią rodzice kami obrazów lub idiomatycznych wyobra- i pozostali członkowie rodziny. Nie należy żeń, a więc takich, które są właściwe tylko pomijać fazy nauki prenatalnej, o której mó- dla danego idiomu. Ma to źródło w transfe- wią najnowsze doświadczenia z zakresu neu- rach semantycznych, które sprawiają, że od rolingwistyki. W fazie tej płód poddany jest dosłownego znaczenia danego zwrotu prze- wpływowi produkcji językowej matki i oto- chodzimy do znaczenia ogólnego i całościo- czenia, co pozostawia ślady w mózgu dziecka wego. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyrażenie (przykładem może być prozodia). W świetle lex deux pieds dans le même sabot (soulier) tego rodzaju stwierdzeń określenie „język [dwie – stopy – w – tym – samym – bucie], macierzysty” ukazuje całą swą zasadność – oddające zakłopotanie lub niezdolność do jest to język, w którym powstają nasze afekty, działania, jasne staje się, w jaki sposób do- nasze obawy i lęki, nasze żądze i pragnienia, chodzi do transferu znaczeniowego. Oprócz nasz gniew i nasze iluzje. wspomnianych transferów należy wymienić – Za sprawą transferów semantycznych różne stereotypy, uprzedzenia i wyobraże- i frazeologii języki pełnią funkcję zasobni- nia, które wpływają na dobór określeń, a są ków zbiorowych przekonań wspólnoty. Każ- przy tym oznakami wspólnej kultury. I tak da wspólnota, niezależnie od rodzaju, daje w utrwalonych syntagmach możemy od- wyraz swej tożsamości, swym sposobom po- naleźć elementy nawiązujące do: historii – strzegania rzeczy i ludzi, za pośrednictwem franchir le Rubicon [przekroczyć Rubikon; języka, którym się posługuje. Wystarczy po- podjąć nieodwołalną decyzję]; geografii – ce równać sposoby wyrażania natężenia desz- n’est pas le moine [habit nie czyni mnicha, nie czu: dla Francuza: il pleut des cordes [padają – należy oceniać po stroju]; literatury, sztuki – sznury, postronki] lub il pleut comme vache violon d’Ingres [skrzypce – Ingresa], dzia- qui pisse [pada – jak – krowa – która sika]; łalności artystycznej, którą ktoś się zajmuje dla Anglika: it rains cats and dogs [padają – niezależnie od swojego zajęcia; różnych spo- koty – i – psy], dla Polaka: leje jak z cebra, sobów postępowania – la cigarette du con- deszcz leje się strugami. damné [papieros – skazańca] […]. Skąd przekonanie, że frazeologia miałaby Wymiar kulturowy staje się w ten sposób być szczególnym obszarem tego, co uwa- uwewnętrzniony. Jego słowny zapis pozba- runkowane kulturowo? Utrwalone frazy to wia użytkownika języka wyboru. Musi on pierwotnie luźne słowa, wycinki wypowie- użyć zabarwionych kulturowo sekwencji, dzi realizowane początkowo przez należące nawet jeśli nie w pełni akceptuje związa- do wspólnoty jednostki ludzkie. Jest w nich ne z nimi konotacje. Dlatego właśnie do zapisany sposób patrzenia na świat, rodzaj wyrażeń postrzeganych jako nadmiernie kategoryzacji tego, co rzeczywiste. To, że jest nacechowane często dodawane są uwagi on przejmowany, a w dalszej perspektywie o charakterze metajęzykowym. Trudno so- utrwalany w leksyce przez resztę wspólnoty bie wyobrazić, by Francuz respektujący po- językowej, pozwala współdzielić z wszystki- prawność polityczną zwrócił się do miesz- mi jej członkami wyobrażenia, które pier- kańca Maghrebu z wyrażeniem faire suer le wotnie miały charakter indywidualny. Dla burnous [wycisnąć – poty – z – burnusu3], Francuzów ktoś może być fort comme Turc [silny – jak – Turek], ktoś inny – parler 3 Burnus – rodzaj płaszcza arabskiego, także me- français comme une vache espalonge [mówić – tonimiczne określenie rdzennych mieszkańców Ma- po – francusku – tak – jak hiszpańska – kro- ghrebu. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 31

JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, prof. Salah Mejri, prof. Gaston Gross oraz Dziekan Wydziału Filologicznego prof. Bogusław Skowronek (fot. M. Kania) nie dodając jednocześnie dystansującej for- globalnego, co sprzyja wykształcaniu me- muły w rodzaju comme dirait l’autre [jakby – tajęzykowych kompetencji pozwalających ktoś – powiedział], comme dirait l’ancien co- uwzględniać historyczny wymiar wyrażeń lon [jakby – powiedział – były – kolonista]. (ich etymologię), a tym samym lepiej kon- Jak już zauważyliśmy, naszego sposobu trolować sposób wypowiedzi. Panowanie wyrażania się nie sposób oddzielić od zna- nad tym aspektem pomaga różnicować wy- mion kulturowych, które łączą się z wy- rażenia w zależności od stopnia zniuansowa- rażeniami i jako wyznaczniki tożsamości nia myśli, stanowią źródło naszej identyfikacji. Stąd –– przyznawanie więcej miejsca stereoty- kluczowe znaczenie nauczania frazeologii powości, ze wszystkim, co ta ostatnia za sobą oraz rola, jaką odgrywa ona w tłumaczeniu. pociąga jako obszar wspólnych przekonań Pośród wielu błędnych poglądów na relację trwale zapisanych w używanych słowach; między językiem i kulturą, wskażmy jedynie –– uwzględnienie inferencyjnego wymiaru mimochodem ten traktujący język jako zbiór ekspresji językowej, który sprawia, że o sen- reguł gramatycznych, których przyswojenie sie tego, co zostało powiedziane, decyduje wystarczy, by się nim sprawnie posługiwać. suma wszystkich znaczeń podskórnych. Poprzestańmy na przeglądzie instrumentów Tego rodzaju narzędzia są niezbędne ułatwiających włączanie elementów kulturo- w uczeniu się zarówno języka ojczystego, wych do nauczania języków w ogóle, a fra- jak i języków obcych. I w jednym, i w dru- zeologii w szczególności. Wymieńmy trzy gim przypadku konieczność uświadomie- spośród nich: nia tego, co kulturowo wspólne za sprawą –– zwracanie uwagi uczniów na kwestię sięgania po te same słowa i zwroty, czyni dualizmu znaczenia dosłownego i znaczenia ekspresję bardziej „naturalną”, mniej wy- 32 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) muszoną i bardziej świadomą. Znajduje to tłumaczy od trudności, z jakimi się borykają. potwierdzenie w praktyce językowej cudzo- Przekładany tekst mieści w sobie wszystkie ziemców. Często padają oni ofiarą pułapek rodzaje treści znaczeniowej: aspekt informa- językowej ekspresji. Po francusku powie- cyjny, wymiar konotatywny, a także wszelkie my: je m’etends sur la question [rozciągnąć – możliwe elementy natury stylistycznej (es- się – nad – pytaniem] ‛pochylić się nad tetyka) czy pragmatycznej. Zdarzyło mi się pytaniem’. Pewnego razu znający język kiedyś stwierdzić, że „tłumaczenie polega na francuski wykładowca, który zapamiętał zarządzaniu deficytem”. Chciałem przez to jedynie ogólny obraz zwrotu, przeinaczył powiedzieć, że tłumacz musi „układać się” go, mówiąc je m’allonger sur la question [po- z każdym z wymiarów nierozerwalnie zwią- łożyć się/wyciągnąć – nad – pytaniem], co zanych z oryginalnym tekstem, z samą natu- samo w sobie nadal było zrozumiałe, lecz rą kodów językowych stawiających opór wo- mogło przeszkodzić w procesie komuni- bec transferu na inny język. Tłumacze różnią kacji lub wywołać niespodziewane reakcje się między sobą sposobem (eleganckim bądź u osób, dla których francuski jest językiem nie), w jaki zarządzają tymi deficytami. Nie- ojczystym. Jak wyjaśnić cudzoziemcowi, którzy dosłownie tłumaczą oryginał, pod- który uczy się języka tunezyjskiego, że aby czas gdy inni wolą sięgać po wyrażenia rów- powiedzieć rester debout ‛pozostać w pozy- noważne lub korespondujące. Może to mieć cji stojącej’, mówi się dosłownie etre assis społeczno-gospodarcze, a nawet ideologicz- debout [siedzieć – na – stojąco]? A przecież ne następstwa. Weźmy za przykład wywołu- chodzi tu o powszechne dla różnych języ- jące ożywione debaty tłumaczenia tekstów ków zjawisko gramatyzacji, polegające na świętych. Bez względu na wybory, jakich do- tym, że niektóre słowa tracą swoją funkcję konuje tłumacz, jedno pozostaje pewne: za- semantyczną (s’asseoir [usiąść]) i zaczyna- równo w oryginale, jak i w przekładzie musi ją pełnić funkcję narzędzi gramatycznych on właściwie zarządzać wymiarem frazeo- wyrażających kategorie ogólne, takie jak logicznym. Od jakości potraktowania tego czas, aspekt itp. W tym przypadku czasow- aspektu zależy w dużej mierze jakość tłu- nik s’asseoir wyraża po prostu aspekt dura- maczenia. W im większym stopniu tekst do- tywny. celowy wykorzystuje odpowiednie koloka- Zadanie komplikuje się jeszcze bardziej cje i sekwencje, tym jest bardziej przyjazny w dziedzinie przekładu. O ile nauka obcego w odbiorze dla czytelnika w danym języku. języka oznacza dążenie do tego, by mówić W im większym stopniu zachowane zostały tak jak inni, używać ich języka z całym przy- kulturowe wyznaczniki, tym bardziej teksty pisanym mu ładunkiem kulturowym, o tyle docelowe wydają się „naturalne” dla użyt- tłumaczenie obcej wypowiedzi na inny język kownika języka docelowego. Oczywiście, jawi się jako paradoks. Chodzi bowiem o to, gdy kulturowy element związany z frazeolo- by idee wyrażane przez drugiego człowieka, gią tekstu źródłowego jest, pomimo swego ujęte w słowa jego języka wraz z wpisanymi znaczenia dla jasności przekazu, niemożliwy w nie wyznacznikami kulturowymi (stereo- do oddania, tłumacz zmuszony jest uciekać typy, aluzje historyczne, religijne, literackie się do uwag zapewniających transfer w inny itd.), przekazać w innym języku słowami za- sposób. wierającymi inny ładunek kulturowy. Ta pa- Chcąc uchwycić kluczową rolę frazeologii radoksalna sytuacja występująca w praktyce dla funkcjonowania języków i ekspresji kul- przekładu każe przypuszczać, że myśl istnieje turowej, warto spojrzeć na obszar, w którym niezależnie od formy wyrazu. Niezależnie od za sprawą ekspresji łączy się z kulturą humor. tego, na jak wiele uwagi zasługuje ta kwestia, Wielu badaczy dostrzegało jego doniosłość. debaty na jej temat z pewnością nie uwolnią Sigmund Freud zwrócił nań uwagę w dzie- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 33 le Dowcip i jego stosunek do nieświadomości (2) Deux copains se rencontrent. Le premier dit (1905). Nawet jeśli głównie interesowało go a l’autre: zgłębianie nieświadomości, to część jego – Tu as su que Georges s’était suicidé? analiz opierała się na inferencjach, stereo- – Mais non? Qu’est ce qui lui est passe par la téte? typach i doborze słów. Zamiast posłużyć – Une balle de 11,43. się jednym czy drugim z jego przykładów, (Tamże) chciałbym podać kilka innych, w których [Spotyka się dwóch kumpli. wyraźnie daje się zaobserwować, czy ekspre- – Wiesz ty co, Kazik popełnił samobójstwo. sja językowa zastawia na nas pułapki, czy też – No wiesz, co też mu strzeliło do głowy? nie. Jeśli tłumaczenie jest możliwe, to cho- – Kula kalibru 11,43]. dzi o zwykły dowcip. W przeciwnym razie mamy dowód, że za grą językową kryje się (3) Il ne faut pas courir deux lèvrès à la fois [za- miast lièvres]. wymiar frazeologiczny: Qui trop embrasse a mal aux reins [zamiast mal étreint]. (1) C’est un type qui voit un pecheur au bord de la [nieprzetłumaczalna gra słów] rivière. Il lui dit: (Balzac) – Dites moi, brava homme, vous n’auriez pas vou (4) Pourquoi les repasseuses n’ont elles jamais passer une femme habillée en bleu? d’indigestion? – As si! Je l’av vue passer, il y a près de vingt mi- Parce qu’elles font des repas sages? [repassages] nutes. [nieprzetłumaczalna gra słów] – Vingt minutes? Alors elle ne doit pas etre très (Laclos, 1997) loin. – Surement. Vous savez, par ici, il n’y a pas beau- coup de courant. Jak Państwo widzą, za każdym z tych (Aymeric Maurice, 2002) wyrażeń kryje się gra. Czyż humor nie jest w tym kontekście połączony z grą opartą na [Mężczyzna napotyka nad brzegiem rzeki rybaka. znaczeniu dosłownym, w której, gdzieś po- – Czy nie widział pan przypadkiem kobiety ubra- środku krzyżują się ze sobą wpisane weń sło- nej na niebiesko? wa i znaki kulturowe? Jak widać, słowa mogą – Ach tak, przemknęła tędy jakieś dwadzieścia zawieść człowieka daleko, nawet bardzo da- minut temu. leko, bo z Tunezji aż do Krakowa! – Dwadzieścia minut? A więc będzie gdzieś tutaj Dziękuję bardzo za uwagę! niedaleko. – Z pewnością. Prąd nie jest tutaj zbyt bystry]. 13 maja 2013 r. — Laudacja —

TADEUSZ GADACZ Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa Jerzemu Owsiakowi

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Szanowny Panie Jerzy, Szanowni Goście! Ksiądz biskup prof. Tadeusz Pieronek rozpo- czął swoją recenzję od słów:

Zazwyczaj wyższe uczelnie nadają honorowy ty- tuł doktora osobom, które osiągnęły w swoim życiu wyjątkowe rezultaty w dziedzinie nauki. Jednakże zacieśnienie prawa do tego tytułu je- dynie do naukowców okazało się swego rodzaju małodusznością. Uniwersytety, zgodnie ze swoją wiekową tradycją, powinny dostrzegać i wyróż- niać takim tytułem osoby, które potrafiły doko- nać rzeczy nadzwyczajnych, nie tylko w bardzo ważnej, ale wąskiej działalności naukowej, ale także na innych polach aktywności, ważnych dla wspólnego dobra. Współcześnie jesteśmy świad- kami przyznawania najwyższego, honorowego ty- tułu naukowego także tym, którzy raczej czynem niż badaniami naukowymi i piórem zaimpono- wali inicjatywą i odwagą, byli w stanie dostrzec potrzeby innych i zatroszczyć się o ich zaspokoje- nie […]. Postać i działalność Jerzego Owsiaka jest A. Karkoszka fot. tego dobitnym przykładem. Jerzy Owsiak Gdy myślimy o Jerzym Owsiaku, przy- „wolnością nieszczęsną”. Dwadzieścia jeden chodzi nam na myśl przede wszystkim lat temu, w 1992 r., Jerzy Owsiak rozpoczął słowo „wolność”, tak silnie związane z Jego pierwszą zbiórkę pieniędzy. W tym samym powiedzeniem „Róbta, co chceta”. Jerzy roku ks. Tischner pisał książkę Nieszczęsny Owsiak przełamał stereotyp polskiej wol- dar wolności, we wstępie do której postawił ności, którą ks. prof. Józef Tischner nazwał pytanie: „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 35

Czy nie stajemy się dziś ofiarami nowego, nie- więcej szczegółowych faktów rejestrujących znanego nam dotąd lęku – lęku przed wolnością? Jego osiągnięcia przytacza w swej recenzji Jeszcze nie tak dawno potwierdziliśmy dzielnie prof. Andrzej Piasecki: naszą tożsamość w oporze przeciw gwałtowi, a dziś – odnoszę wrażenie – nie potrafimy spoj- Jerzy Owsiak jest od początku symbolem Fundacji rzeć w głąb odzyskanej wolności. Czyżby to, o co WOŚP, powstałej 2 marca 1993 r., jako jej współ- tak długo walczyliśmy, było dla nas zapowiedzią założyciel, prezes Zarządu, ikona głównej impre- samego tylko piekła? zy Fundacji, czyli corocznego Finału WOŚP. Już w 1992 r. jako dziennikarz radiowy zainicjował Jerzy Owsiak miał odwagę przeciwstawić zbiórkę pieniędzy na zakup sprzętu medycznego piekłu polskiej nieszczęsnej wolności wol- dla chorych dzieci, a 3 stycznia następnego roku ność szczęsną i twórczą. współorganizował pierwszy Finał. Od tego czasu Być wolnym – to znaczy móc. Jerzy Owsiak Jerzy Owsiak poprowadził dwadzieścia Finałów, podczas których zebrano ogółem prawie pół mi- stwierdził kiedyś: „I pokażemy, że możemy”. liarda złotych. Środki te wykorzystano na zakup Być wolnym to móc. Lecz „móc”, „możność” sprzętu medycznego dla ponad 650 placówek to słowa, które mogą oznaczać dwie rzeczy. medycznych w całej Polsce. Każdego dnia cztery Pierwsza – to możliwości. Im więcej mamy polskie szpitale otrzymują nowe urządzenia zaku- możliwości, tym więcej wolności. Wydaje pione ze środków Fundacji. […] Ta wielka chary- się, że mamy więcej możliwości, gdy może- tatywna impreza stała się częścią polskiej rzeczy- wistości społeczno-kulturowej. Angażują się w nią my działać w różnych partiach politycznych, instytucje publiczne (m.in. Prezydent RP, Naro- organizacjach społecznych, studiować na stu dowy Bank Polski, Rzecznik Praw Obywatelskich, uczelniach, gdy możemy się przemieszczać Mennica Państwowa), media, a przede wszystkim bez ograniczeń. Te możliwości pojawiły się setki tysięcy anonimowych wolontariuszy. Każde- wraz z polskimi przemianami politycznymi go roku jest to około 120 tys. osób, których prace i społecznymi, wraz z powstaniem „Solidar- koordynują lokalne sztaby WOŚP. ności”, a w pełni – od 1989 r., od Okrągłe- go Stołu i rządu Tadeusza Mazowieckiego. Recenzent podaje przykłady konkretnych „Móc” rozumiane jako posiadanie możliwo- programów zrealizowanych przez fundację ści nie wystarczy jednak jeszcze do wolno- Jerzego Owsiaka: ści. „Móc” – to znaczy chcieć coś uczynić, zaangażować się. Tu jednak napotykamy Program Powszechnych Przesiewowych Badań wadę polskiej wolności, tak genialnie przed- Słuchu – skorzystało z niego ponad 3,5 mln no- stawioną przez Sławomira Mrożka w Indyku, worodków, Program Retinopatii Wcześniaków – w dialogu trzech chłopów: uratował wzrok ponad 2,3 tys. niemowlętom, Program Nieinwazyjnego Wspomagania Oddy- chania u Noworodków „Infant Flow’’ – spowo- CHŁOP II: Może by coś skosić? dował zmniejszenie odsetka bolesnych i skom- (pauza) plikowanych intubacji noworodków (z 70% do CHŁOP I: A co, na ten przykład? 22%), Ogólnopolski Program Leczenia Pompa- CHŁOP II: Ano, co z brzega. Może być i trawa. mi Insulinowymi Dzieci z Cukrzycą – w latach CHŁOP III: Eeee… 2001–2008 osobiste pompy otrzymało 95% po- CHŁOP II: Albo co insze… trzebujących dzieci w wieku do 10 lat, Narodowy CHŁOP I: Aaaale… Program Wczesnej Diagnostyki Onkologicznej CHŁOP II: Ja ino tak… Dzieci, dzięki któremu od 2009 r. powstało 80 KAPITAN (z rozpaczą łapie się za głowę): A tam pracowni wczesnej i zaawansowanej diagnosty- w pułku werble! Jezu słodki, żeby mi się chciało! ki onkologicznej, Program Edukacyjny „Ratuj- Żeby mi się tylko chciało. my i uczmy ratować” (RUR) – realizowany od 2006 r. przez 90% szkół podstawowych, 23 tys. Jerzemu Owsiakowi się chciało. Przełamał nauczycieli i ponad półtora miliona dzieci. Akcja stereotyp polskiej wolności bezwolnej. Naj- „1% podatku” – inicjatywa z lat 2005–2008, dzię- 36 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

ki której fundacja uzyskała 57 mln zł. Dzięki tej połączenie połówek oznacza συμβάλλω – kwocie zakupiono m.in. 220 półautomatycznych zbierać, łączyć. A twierdzenie o połówce, defibratorów AED. że jest całością, to διαβαλλω – rozłączanie, dzielenie. Staliśmy się w Polsce specjali- Trudno zliczyć rozmaite inicjatywy i osiąg- stami od dzielenia i rozłączania. Polskiej nięcia Jerzego Owsiaka. Przez tych już po- wolności Jerzy Owsiak od dwudziestu lat nad dwadzieścia lat wyzwolił on ogromną przeciwstawia wolność, która łączy. Łączy energię działania, rozliczne inicjatywy i po- się z odpowiedzialnością, łączy prywatność mysły. Wyzwolił przede wszystkim ogrom- z tym, co publiczne, łączy różne pokolenia, ny potencjał dobra. Na osiągnięcia Jerzego przede wszystkim jednak łączy Polaków Owsiaka należy spojrzeć jednak nie tyle ponad podziałami, także politycznymi, wo- z perspektywy wielkich liczb, sum pieniędzy, kół dobra. przekazanego szpitalom sprzętu, rozmaitych akcji, ile raczej z perspektywy indywidual- I to nieprzerwanie od dwudziestu lat – pisze nych osób, najczęściej niemowląt czy dzieci, prof. Andrzej Piasecki – mimo wieszczonego którym ten sprzęt często uratował życie lub upadku autorytetów oraz rzekomo postępującego pozwolił powrócić do zdrowia. hedonizmu młodego pokolenia. Udział w Wiel- Każda osoba jest niepowtarzalna i niepo- kiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i zbiorowy dialog z Jerzym Owsiakiem jest dla setek tysięcy wtarzalny jest jej los. Stąd szczególny dramat dzieci i młodzieży nie tylko okazją do zabawy. To ludzkiego cierpienia. To oni – Marysie, Jasie, przyspieszony kurs wiedzy o społeczeństwie, szyb- którzy przeżyli lub odzyskali zdrowie – in- ka szkoła samarytanki, trening z obowiązkowości, dywidualne osoby, to perspektywa, w któ- odpowiedzialności, dyscypliny. rej powinniśmy patrzeć na dzieło Jerzego Owsiaka. To w ich imieniu chcemy złożyć Profesor Magdalena Środa stwierdza: mu wyrazy wdzięczności. Można by zapytać, dlaczego Uniwersytet Jerzy Owsiak buduje więzi społecznego zaufania, Pedagogiczny zdecydował się nadać Jerze- organizuje wspólnoty, szkoli wolontariat, uczy po- mu Owsiakowi doktorat honorowy. Czy nie staw zaangażowania – to jeden z największych, je- powinny tego uczynić akademie medycz- śli nie największy w Polsce kreator społeczeństwa ne, których szpitale tyle mu zawdzięczają? obywatelskiego, czyli tej formy wspólnoty, która opiera się na związkach pozarodzinnych i pozain- Wiele jest ku temu powodów. Dominują stytucjonalnych, związkach, które obywatele, dzia- jednak w opiniach recenzentów dwa zasad- łając w poczuciu wzajemnej troski, zaangażowa- nicze, do których trudno się nie przychylić: nia, empatii i odpowiedzialności, budują między społeczna i wychowawcza rola Orkiestry sobą, ustanawiając tym samym najbardziej trwały i Przystanku Woodstock, a przede wszyst- element życia społecznego. Jak wiemy z badań, kim samego Jerzego Owsiaka, który każde- Polska ma niesłychanie niski kapitał społeczny; go roku aktywizuje setki tysięcy młodych statystyczny poziom zaangażowania społeczne- ludzi, a nawet dzieci kwestujących na rzecz go, udział w obywatelskich aktywnościach, praca Orkiestry. w wolontariacie to w Polsce rzadkość. W porów- Jerzy Owsiak stał się w Polsce postacią naniu z innymi krajami, takimi jak Dania, Francja czy Hiszpania, nie jesteśmy narodem zaangażowa- symboliczną. Słowo „symbol” pochodzi nym w budowanie wzajemnych relacji. od greckiego σύμβολον, określenia połowy przełamanego przedmiotu, najczęściej mo- nety lub medalu, który zabierali ze sobą bli- Drugi powód to wychowawcza rola Jerze- scy lub przyjaciele, rozchodząc się dalekie go Owsiaka. Czy Jerzy Owsiak jest autoryte- strony, by po latach oni sami albo ich dzie- tem? Z pewnością wielu Jego wrogów, poj- ci mogli się rozpoznać. W języku greckim mujących autorytet w sposób tradycyjny, jak „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 37 wzorce osobowe wyodrębnione kiedyś przez Maksa Schelera (święty, bohater, geniusz itp.), stwierdzi, że nie jest. Jak może bowiem być nim ktoś, kto ma wyrazistą osobowość, jest wyluzowany, spontaniczny, żywo gesty- kuluje, nie używa języka literackiego i doda- tek nosi okulary w czerwonych oprawkach? Z całą odpowiedzialnością trzeba jednak stwierdzić, że jest autorytetem, a nawet, jak pisze prof. Środa, jest idolem, który stał się autorytetem. Recenzenci podkreślają takie cechy Jerzego Owsiaka, jak autentyczność, szczerość, wrażliwość, zaufanie, uczciwość, przejrzystość, wiarygodność, odpowiedzial- ność, entuzjazm.

Jerzy Owsiak – czytamy w recenzji prof. Środy – to zjawisko etyczne, choć lepiej byłoby używać terminu greckiego: paidetyczne, od słowa paideia, które mieści w sobie trzy fenomeny życia społecz- nego: etykę, pedagogikę i kulturę. fot. M. Kania fot.

Jerzy Owsiak umie dostrzegać w młodych W konkluzji recenzenci zgodnie piszą: ludziach dobroć. Uczy ich dumy, patrioty- zmu, poczucia wspólnoty. Jest to autorytet Ks. bp prof. Tadeusz Pieronek: W moim przeko- nowoczesny, taki, który broniąc klasycz- naniu inicjatywa pomocy szpitalom dziecięcym, nych wartości i świadcząc o nich, potrafi wywołana wrażliwością Jerzego Owsiaka na po- jednocześnie nawiązać autentyczny kontakt trzebę zakupu płucoserca, przedstawioną w roz- z młodymi. Nie bez znaczenia jest używany mowie lekarzy z redaktorką telewizji Alicją Resich- -Modlińską, realizowana od 20 lat przez WOŚP, przez Niego język, o którym ks. bp prof. Ta- jest wystarczającym tytułem do przyznania Panu deusz Pieronek pisze tak: Jerzemu Owsiakowi tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, nawet Nie chodzi tu tylko o ten specyficzny, pokręcony jeżeli w motywacji tego wyróżnienia nie będzie- (w nazwie prawie każdej akcji Owsiaka można my wskazywać innych, bardzo ważnych i licznych znaleźć odwołanie się do tego, że coś się kręci, jego osiągnięć w dziedzinie muzyki rockowej, chyba dlatego, że kręcenie się to ruch, a ruch to takich jak Przystanek Woodstock, i wielu innych życie), dla wielu dziwaczny slang, wypowiadany dzieł związanych z osobą Pana Owsiaka, ale bez- jego charakterystycznym głosem, aktorsko wplą- pośrednio nienastawionych na pomoc służbie tanym w muzykę rockową, który był fantastycz- zdrowia. nie odbierany przez jego fanów, bo na tych falach można się było z nimi najlepiej porozumieć, ale Prof. Magdalena Środa: Uważam, że działalność, chodziło także o jakiś bardziej obrazowy język, kreatywność i zasługi Jerzego Owsiaka dla edu- który mógłby trafić do wszystkich. Znaną wszyst- kacji, budowania społeczeństwa obywatelskiego, kim wówczas „mowę-trawę”, która już do nikogo kultury i moralności życia publicznego są tak nie trafiała, trzeba było zastąpić zrozumiałym duże, że z pełną odpowiedzialnością i niemałym językiem. Owsiak stworzył taki obrazowy język, entuzjazmem wnioskuję o nadanie mu zaszczyt- mówiąc np., że „Respirator to pudło z rurą o war- nego tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu tości samochodu osobowego”. Pedagogicznego w Krakowie. 38 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Autor laudacji prof. Tadeusz Gadacz, JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, Jerzy Owsiak oraz prof. Zdzisław Noga, 17 stycznia 2013 r. (fot. M. Pasternak)

Prof. Andrzej Piasecki: Ukoronowaniem tych za- Z całej postawy Jerzego Owsiaka, Jego inicja- szczytów będzie nadanie tytułu doktora honoris tyw i przenikających ich wartości wynika, że causa. W ten sposób świat akademicki doceni „Róbta, co chceta” to współczesna, nowoczes- jego działalność społeczną, wychowawczą i oby- watelską. Będzie to zarazem ukłon pod adresem na forma starego zawołania św. Augustyna: wszystkich organizatorów i uczestników akcji cha- „Kochaj i rób, co chcesz”. Żyjemy w czasach rytatywnych, wśród których istotną rolę odgry- destrukcji wartości i kryzysu autorytetów. wają studenci oraz uczniowie. To ważny dowód Dlatego tym bardziej należy cenić tych nie- wspierania ludzi, organizacji i idei, działających na licznych, a z pewnością należy do nich nasz rzecz partycypacji, tolerancji i patriotyzmu; budu- doktorant, którzy w powszechnym rozchwia- jących społeczeństwo obywatelskie; realizujących w praktyce głębokie wartości humanistyczne. niu potrafią zachęcać do dobra, budzić wraż- liwość, wskazywać drogę i wychowywać do Jerzy Owsiak umie znaleźć nowe słowa dla wolności odpowiedzialnej. Doktorat honoro- starych wartości. Jego „Róbta, co chceta” nie wy dla Jerzego Owsiaka jest apelem o przy- jest przecież zachętą do samowoli, anarchii wrócenie wartości wychowania, którą zagu- czy destrukcji, jak zarzucają mu przeciwnicy, biliśmy w ponowoczesnym świecie.  którzy, moralizując, nie są w stanie zachęcić młodych do działania i realizacji wartości. 17 stycznia 2013 r. — Wykład —

AHARON SEIDENBERG W moim życiu wciąż więcej jest nieznanego…

Jego Magnificencja Profesor Michał Śliwa, Profesor Mariusz Misztal, Członkowie Sena- tu, Szanowni Profesorowie i Studenci, Sza- nowni Państwo! Jest dla mnie olbrzymim zaszczytem tytuł doktora honoris causa, który dziś mi przy- znano. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję Wasz wybór, tym bardziej że zo- stał on podjęty w tym wyjątkowym dla mnie roku. Jest to najwyższy wyraz uznania, jaki ośro- dek akademicki może przekazać koledze. Uznanie to przyznane jest nie tylko mnie, lecz również Beit Berl College i wszystkim jego pracownikom. Beit Berl jest częścią mojego życia od wielu lat. Czasami trudno mi wręcz uwierzyć, że jestem związany z tą instytucją od 35 lat – to przeszło połowa mo- jego życia. W tym wyjątkowym z mojego punk- tu widzenia roku obchodzimy 70. roczni- cę tragicznego odejścia Janusza Korczaka, M. Kania fot. jego współpracownicy Stefanii Wilczyńskiej Prof. Aharon Seidenberg oraz sierot z warszawskiego getta do obozu śmierci w Treblince. Heroiczna postawa Ja- Nie wiem, czy ci, którzy postanowili przy- nusza Korczaka, który, nie próbując ocalić znać mi ten tytuł, znają moją osobistą histo- siebie, poszedł razem z dziećmi na śmierć, rię. Jeśli tak, to chciałbym im podziękować rozumiejąc to symboliczne znaczenie bycia za ten wielki zaszczyt, który uczynili, wy- z nimi aż do tragicznego końca, przywraca bierając mnie, ocalałego z Zagłady, której nam i przyszłym pokoleniom wiarę w huma- doświadczył naród żydowski i która stanowi nizm. być może jedyny punkt styczności między 40 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Bogusław Skowronek, autor laudacji prof. Mariusz Misztal, prof. Aharon Seidenberg oraz JM Rektor UP prof. Michał Śliwa podczas ceremonii, 13 grudnia 2012 r. (fot. M. Kania)

Januszem Korczakiem a mną, bo wszakże kała nikogo, kto mógłby jej pomóc. Krążąc urodziłem się już po tym, gdy Korczak wraz ulicami miasta, żebrząc i prosząc o jedzenie, z dziećmi szedł na śmierć w Treblince. dotarła do granic zburzonego getta i właś- Urodziłem się w 1943 r., w przededniu nie tam została przygarnięta przez polską likwidacji warszawskiego getta, w miejscu, dozorczynię. Kobieta przenocowała ją, a na- o którym do dziś nie wiem, czy znajdo- zajutrz oświadczyła, że nie możemy zostać wało się w getcie, czy poza jego murami. dłużej, bo jeśli się wyda, że pomaga Żydów- W moim życiu wciąż więcej jest nieznanego ce, grozi jej śmierć. Kobieta jednak dodała, niż tego, co później zostało odkryte. Zda- że ma znajomego, który jest członkiem AK ję sobie jednak sprawę, iż przetrwałem i że i zapewne pomoże mojej mamie. Nazajutrz, stoję tu przed wami, niczym drzazga ura- podczas spotkania, mężczyzna wyjaśnił, że towana z ognia. Wiem, że mój ojciec został może pomóc jedynie niemowlęciu, matka zastrzelony w Warszawie przez ukraińskich natomiast musi sama zadbać o siebie. Mama policjantów, którzy podejrzewali, że jest Ży- musiała mnie oddać. dem. On i matka posługiwali się fałszywymi Była to straszna decyzja, która prześlado- dokumentami, z których wynikało, iż nie ma wała ją do tego stopnia, że wiele lat później, między nimi żadnego pokrewieństwa. Kiedy kiedy sam byłem już ojcem trojga dzieci, ojciec został postrzelony, zapytano go, kim a moja mama osiągnęła podeszły wiek, te- jest kobieta, z którą szedł. Odpowiedział, że mat ten pojawił się w rozmowie. Matka wy- jest to nieznajoma, którą spotkał w drodze. buchła płaczem i powiedziała, że pewnie W ten sposób moja matka została uratowa- nie jestem w stanie jej wybaczyć, iż oddała na. Później, idąc ulicami miasta z niemowlę- mnie obcym. Nieistotna jest tu moja reakcja, ciem w ramionach – to byłem ja – nie spot- lecz ważne, że zrozumiałem ból, który nosiła „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 41

Tu, w Polsce jest dużo pracy. Nie stoję bezczyn- nie, bo przecież jest to mój klimat, moje otoczenie, tradycja, jestem wśród ludzi, których znam, i po- sługuję się ojczystym językiem, a tam wszystko będzie obce i trudne.

W tym dniu poświęconym pedagogicznej spuściźnie Janusza Korczaka nie możemy ignorować jego osobistej, narodowej i kultu- rowej historii. Korczak, który widział siebie przede wszystkim jako Polaka, a zarazem wyznawcę religii mojżeszowej, na własnej skórze doświadczył, czym jest antysemi- tyzm, odrzucenie przez polskie społeczeń- stwo, zwiększające się osamotnienie. W koń- cu zmuszony był zrezygnować z kierowania sierocińcem dla polskich katolickich dzieci i prowadzenia popularnej audycji radiowej. W konsekwencji tego wszystkiego, ubolewa- jąc nad gorzką polską rzeczywistością, coraz fot. M. Kania fot. bardziej zagłębiał się w żydowskie otoczenie. Wystąpienie prof. Szewacha Weissa Korczak nie lekceważył problemów stoją- cych przez udającymi się do Palestyny, gdzie przez całe lata, niczym krzyż. Pomimo wy- dzieci spotykały się z tymi samymi trudno- siłków nie zdołałem jej uspokoić. Wrócę jed- ściami, ignorowano ich potrzeb, podobnie nak do historii mojego ocalenia. Człowiek jak w każdym innym miejscu. Aklimatyza- ten, anonimowy Sprawiedliwy wśród Naro- cja po emigracji do nowego kraju wyma- dów Świata, przekazał mnie do centralnego ga czasu. W jednym ze swoich listów pisze sierocińca im. ks. Baudouina i w ten sposób o tym, że do emigracji należy dojrzeć. Jeżeli mój los okazał się szczęśliwszy niż los dzieci spojrzymy na nasze pokolenie, w którym Korczaka. masowe emigracje tworzą wielokulturowe Jakiś czas później zostałem zaadoptowany społeczeństwa, to optymistyczne myślenie, przez polską rodzinę w Toruniu, gdzie wy- że w ciągu trzech lat można stworzyć coś no- chowywałem się jako katolickie dziecko. Pod wego, jest przesadą. koniec 1946 r. moja mama, która przetrwała Korczak nie był syjonistą i z tego, co wie- wojnę, zdołała mnie odnaleźć i tak wróciłem my, nigdy nie należał do żadnego syjoni- do niej i do żydostwa. Przez kolejne lata, aż stycznego ugrupowania. Jednocześnie wi- do końca 1949 r., dorastałem jako żydowskie dział w syjonizmie wspaniałą rzecz – próbę dziecko w Polsce. Pod koniec 1949 r. razem przeniesienia narodu żydowskiego do jego z moją matką i jej poślubionym po wojnie dawnej historii i wyjątkowy związek mię- mężem wyjechaliśmy do Ziemi Obiecanej – dzy przeszłością a przyszłością. W listach do Izraela. W ten sposób zaoszczędzono mi do przyjaciół w Palestynie, którzy narzekali walki o narodową i kulturową tożsamość, na różnego rodzaju trudności, podnosi ich której doświadczyli moi rodacy wyjeżdżają- na duchu, mówiąc, iż wysiłek stworzenia cy do Izraela w późniejszym wieku. Dylemat nowego społeczeństwa w Palestynie, społe- ten można odnaleźć w liście Korczaka do czeństwa sprawiedliwego dla dzieci i doros- przyjaciela w Palestynie: łych, społeczeństwa, w których spełnią się 42 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) utopijne ambicje dzieci, jest wysiłkiem trud- Znany dziecięcy psycholog Bruno Bettel- nym, lecz opłacalnym. Wystarczy przeczytać heim w książce Dzieci marzeń (Children of jego znaną książkę Król Maciuś Pierwszy, the Dream) opisuje kłopoty związane z tym napisaną w najbardziej optymistycznym systemem. Pod koniec lat osiemdziesiątych okresie życia, gdy antysemityzm nie był jesz- XX w. idea edukacyjna łącząca z domami cze dotkliwy, a duch nowej Polski unosił się dziecka i wspólnymi sypialniami ustąpiła na w powietrzu, by zrozumieć głęboką wiarę rzecz powrotu do życia rodzinnego. w dziecięcy potencjał naprawy świata. Należy zrozumieć, iż w latach czterdzie- Sympatia Korczaka dla syjonistycznego stych, bezpośrednio po wojnie i w pierw- dzieła w Palestynie była tylko częściowa, bo szym okresie po powstaniu państwa, kibuce jego zdaniem inicjatywa ta godzi w utopijny i internaty były najważniejszymi miejscami rozwój społeczności dzieci, z której następ- przyjmującymi emigracyjne fale z całego nie ma powstać właściwa społeczność po- świata i to właśnie tam wprowadzono w ży- nadnarodowa. cie utopijne idee ludzkiej integracji. Sukces Edukacja w Palestynie od samego począt- systemu absorpcji, który podjął wyzwanie ku skierowana była ku narodowemu wy- zmierzenia się ze społecznością nowych imi- siłkowi, starając się jednocześnie naprawić grantów, stanowi najwspanialszy rozdział żydowskie społeczeństwo w diasporze, tak w historii Izraela, choć blaskom towarzyszy- jak było to widziane przez jego krytyków. ły również cienie, o których należy mówić. Nadrzędnym celem był powrót do pracy Ruch kibucowy, który w szczytowym okre- fizycznej, uprawy ziemi, stworzenie nowej sie objął 4–5% ogółu ludności, stworzył społecznej rzeczywistości. Edukacyjne idee wspaniały system edukacyjny, bez porów- rozwijały się we właściwym kierunku. Opty- nania ważniejszy niż rola samych kibuców mistyczne nadzieje wyrażane przez część w społeczeństwie. By sprostać tym wyzwa- syjonistycznych przywódców zostały urze- niom, stworzono seminaria nauczycielskie, czywistnione za pomocą metod wychowaw- których zadaniem była edukacja przyszłych czych w ruchu kibucowym. nauczycieli i wychowawców. Instytucje te System edukacyjny w okresie poprzedza- wciąż istnieją i znakomicie się rozwijają. jącym powstania Izraela oraz w pierwszych Przykładem jednej z nich jest Beit Berl Col- latach jego istnienia charakteryzował się lege, który powstał w połowie lat pięćdzie- dużą otwartością i chęcią przyjęcia najbar- siątych jako seminarium dla nauczycieli i in- dziej postępowych idei. Nie zawsze można struktorów. Przy koledżu działa także szkoła było wykorzystać odpowiednie narzędzia, dla dorosłych, którzy w młodości nie mogli ale idea stworzenia nowego, równego spo- zdobyć wyższego wykształcenia. łeczeństwa zawsze była nadrzędna wobec Na początku lat osiemdziesiątych ubieg- retoryki. łego stulecia Beit Berl College przeszło całą Edukacja kibucowa, opierająca się na do- serię dramatycznych zmian – dwuletnie se- mach dziecka i wspólnych sypialniach, była minarium przekształciło się w ośrodek uni- najbardziej zbliżona do idei dziecięcej spo- wersytecki kształcący nauczycieli. Miałem łeczności sierocińca – wspólnego wychowa- zaszczyt stanąć w tym okresie na jego czele nia dzieci, razem uczących się, bawiących i kierować nim przez kolejne 25 lat. W tym i śpiących. Założono, że jest to edukacja czasie na uczelni rozwinęły się różne kierun- idealna, mająca przygotować młode po- ki edukacyjne i społeczne. Z małej instytucji kolenie do zajęcia odpowiedniego miejsca stała się ona miejscem, gdzie uczą się tysiące w odradzającym się społeczeństwie. W ciągu studentów, a kadra liczy setki pracowników. pierwszych lat nie zauważono problemów Rozwojowi naukowemu szkoły towarzyszyło i szkód, które ujawniły się dopiero później. pogłębienie społecznych celów kształcenia „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 43 i wprowadzanie ideału edukacyjnego i spo- nia. Ta nowoczesna koncepcja powstała pod łecznego w społeczeństwie izraelskim. Na- wpływem wielu postępowych idei, do któ- szym zamiarem było zbliżenie różnych grup rych należy zaliczyć myśli Janusza Korczaka. etnicznych i utworzenie przyjaznego dla Według tej koncepcji uczący się biorą udział wszystkich miejsca. w tworzeniu programu, począwszy od okre- Uczelnia pedagogiczna kształcąca wycho- ślenia celu i przyjęcia systemu nauczania. wawców i nauczycieli musi przekazywać nie Absolwenci otrzymują uniwersytecki tytuł tylko umiejętności społeczne i naukowe, lecz nauczyciela. Nowatorstwo jest cechą charak- również światopogląd. Jesteśmy częścią mię- terystyczną edukacyjnych działań uczelni, dzynarodowej społeczności, choć nie może- co przekłada się na wszystkie kierunki roz- my zapomnieć naszej historii czy też jej igno- woju społeczeństwa izraelskiego. rować. Należy uczynić wszystko, co w naszej Nim zakończę, pozwólcie, że wrócę na mocy, aby młode pokolenie, zapoznając się chwilę raz jeszcze do Roku Korczaka. Dziś, z tragedią, której doświadczył naród żydow- w ten symboliczny dzień, stoi przed wami ski w poprzednim stuleciu, zrozumiało, że dziecko, które zaczęło swą drogę bez ojca, mimo tego zła i przeciwności losu istnieje wyszło z prawdziwego piekła, a w Izraelu również inny świat, ku któremu należy po- udało mu się zbudować normalne życie ro- dążać. Dla mnie osobiście – jako dla osoby dzinne. W tej wzruszającej chwili są tu dziś kierującej uczelnią – ważne było nawiązanie ze mną moja żona Chaja i troje dzieci: Ziv, relacji z polskimi i niemieckimi pedagogami. Efrat i Omri. Dotarłem tam przede wszyst- Działania te umożliwiają nie tylko spoj- kim dzięki matce, która również przetrwała rzenie z dystansu, ale również wgląd w na- piekło i stworzyła sobie i mnie nowe życie. sze społeczeństwo. W związku z tym pragnę Dożyła pięknego wieku, zmarła w wieku 96 podkreślić, że w Beit Berl College znajduje się lat, krótko po tym, kiedy usłyszała o tym seminarium dla arabskich nauczycieli, uzna- wielkim zaszczycie, który dziś stał się moim jemy bowiem ich odrębność kulturową, dzia- udziałem. łamy także na rzecz zbliżenia obu narodów. Na koniec pragnę raz jeszcze podkreślić, iż Beit Berl College przez cały okres działal- jestem dumny z kierowania Beit Berl College ności starało się zaszczepić ludności arab- w latach tworzenia placówki, która z małej skiej naszą ideę edukacyjną, podobnie jak instytucji stała się ważną uczelnią, koniecz- inne prądy społeczne. Ten integracyjny wy- nym ogniwem izraelskiego systemu eduka- siłek podjęliśmy wraz z dostrzeżeniem po- cyjnego. trzeb społeczeństwa arabskiego. Ponownie pragnę podziękować za to, W ciągu ostatnich lat nasza uczelnia zaan- że uznaliście mnie za godnego tego wyróż- gażowała się w nowy projekt. Przyjął on ideę nienia.  edukacyjną ruchu młodzieżowego, mówiącą o naprawie społeczeństwa za pośrednictwem Z hebrajskiego przełożył edukacyjnego wolontariatu. Uczelnia wspie- Michał Sobelman ra tę działalność, tworząc wraz z aktywistami młodzieżowymi specjalny program kształce- 13 grudnia 2012 r. — Wykład —

JACEK MAJCHROWSKI Wychowanie narodowe i państwowe w latach Drugiej Rzeczypospolitej

padek mocarstw zaborczych w wyni- Uku zakończenia pierwszej wojny świa- towej doprowadził do powstania po 123 latach niewoli państwa polskiego, państwa będącego pełnopraw­nym podmiotem pra- wa międzynarodowego, ale przede wszyst- kim – spełnieniem marzeń kilku pokoleń Polaków, którzy nigdy przez lata niewoli nie zaprzestali walki o niepodległość. Walki przebiegającej z różnym natężeniem, prowa- dzonej różnymi metodami, ale też – warto to dla prawdy historycznej powiedzieć – ni- gdy niepodejmowanej przez całe społeczeń- stwo równocześnie. Państwo to, uformowa- ne ostatecznie po kilku latach zmagań na różnych frontach, nie było jednak tworem homogenicznym. Okazało się bowiem, że w odrodzonym państwie polskim osoby na- rodowości polskiej stanowią jedynie dwie M. Pasternak fot. trzecie ogółu mieszkańców. Pozostała jed- Prof. Jacek Majchrowski na trzecia to: osoby narodowości żydow- skiej, Niemcy, Ukraińcy, Białorusini, około nowogródzkim) przeważała ludność niepol- 700 tys. mieszkańców Polesia określających ska, która czuła większy związek z własnym się jako „tutejsi” i przedstawiciele innych narodem niż z państwem polskim, często drobniejszych mniejszości. Było to rezulta- tworząc swego rodzaju getta. Pojawił się nie- tem nie tylko wspomnianych walk, ale też zwykle politycznie istotny, a – jak pokazały zaszłości historycznych, np. wielowiekowej wydarzenia z okresu Drugiej Rzeczypospo- niemieckiej akcji koloniza­cyjnej na ziemiach litej – ważny dla bezpieczeństwa kraju, pro- zachodnich i północnych. W rezultacie blem konieczności przyciągnięcia owych w niektórych województwach (wołyńskim, mniejszości do polskości, ale także umocnie- poleskim, stanisławowskim, tarnopolskim, nia poczucia bycia Polakiem i mieszkańcem „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 45

Uczestnicy oraz goście ceremonii, 15 października 2012 r. (fot. M. Pasternak) państwa polskiego przez Polaków. Uznano, choć do środków wychowawczych trudno nie bez słuszności, że najskuteczniejszą me- je zaliczyć. Drugim członem prezentowanej todą będzie proces wychowawczy. al­ternatywy jest postawienie na piedestale Tu dochodzimy do interesującego nas narodu. Tu problem był bardziej skompli- problemu. Jawi się bowiem alternatywa: czy kowany i – jak się przekonamy w toku dal- wychowanie prowadzone ma być w duchu szych wywodów – różnie rozumiany przez państwowym, czy narodowym? Jednym sło- organizacje wcho­dzące w skład obozu naro- wem: czy chcemy wychowywać, stawiając dowego. Sprowadzał się on do odpowiedzi na piedestale państwo, czego konsekwencją na pytanie o kryteria stosowane przy okazji winno być doprowadzenie do sytuacji, że zaliczania kogoś do narodu. Konsekwencją jego mieszkaniec będzie z nim czuł związek, takiego rozwiązania było postawienie poza pracował dla jego dobra i będzie w stosunku marginesem narodu polskiego tych wszyst- do niego lojalny? Na straży tego modelu sta- kich, którzy albo nie byli z racji rasowych ły liczne przepisy prawne, na czele z konsty- jego członkami, albo też – w wersji zbliżonej tucją kwietniową. W konsekwencji stworzo- do rozwiązań włoskich – nie czuli związku no wiele aktów prawnych niepozwalających z jego historią i kulturą. Celem tego nurtu tolerować istnienia organizacji narażających było doprowadzenie do polonizacji Kresów dobro państwa jako całości, nie mówiąc zarówno Wschodnich, jak i Zachodnich, o jakże silnych tendencjach odśrodko­wych. wraz z gospodarczym, kulturalnym i spo- Pacyfikacje dokonywane przez wojsko na łecznym antysemityzmem. Kresach Wschodnich czy burzenie cerkwi Choć te dwa nurty wychowawcze w latach prawosławnych na terenie całego kraju mia- międzywojnia bez wątpienia dominowały, to ły także na celu likwidację owych tendencji, nie należy zapominać o innych, które prze- 46 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Zdzisław Noga – autor laudacji, prof. Kazimierz Karolczak, JM Rektor UP prof. Michał Śliwa oraz prof. Jacek Majchrowski podczas uroczystości (fot. M. Pasternak)

łamywały konwencję narodowo-państwową. z tego zaboru tworzyły w przeważającej mie- Mam tu na myśli zwłaszcza nurt związany rze aparat urzędniczy i wojskowy Drugiej z komunizmem, z jego wykraczającą poza Rzeczypospolitej. gra­nice państwa ideologią i takimiż kon- Zacznijmy od wychowania narodowego, cepcjami, oraz nurt katolicki o podobnych mając pełną świadomość, że zdefiniowanie cechach. Pozostawimy je na boku, mając tego terminu nie jest proste. Na ogół okreś- jednak w świadomości to, iż wielu przedsta- la się nim koncepcje edukacyjne głoszone wicieli tego ostatniego występowało w bar- przez obóz narodowy, wewnętrznie rozbity wach nurtu narodowego. i zróżnicowany, dla którego wspólnym mia- Rozpoczynając nasze rozważania, uczynić nownikiem była idea narodu jako wartości wypada jeszcze jedną uwagę. Otóż pa­miętać nadrzędnej. Kategoria wychowania narodo­ należy, że przez lata niewoli prowadzone wego jest więc pojęciem, któremu przypo- były przez zaborców bardzo intensywne i re- rządkować można różne treści. Generalnie strykcyjne akcje wychowawcze, dążące do rzecz ujmując, stwierdzić należy, iż w latach wynarodowienia Polaków i zespolenia części zaborów eksponowano przede wszystkim ziem polskich należących do danego zaboru kwestie ochrony i zachowania narodowej z państwem zaborczym. Tu od razu stwier- tożsamości, po odzyskaniu zaś niepodległo- dzić możemy prawidłowość polegającą na ści celem stało się wypracowanie koncepcji tym, iż rezultaty osiągano tym gorsze, z im państwa narodowego. Państwo nie było bo- większą siłą polityka ta była prowadzona. wiem celem samym w sobie, lecz raczej for- Polityka autonomiczna w Galicji spowodo- mą rozwoju życia narodu. wała silniejsze zrośnięcie się tej części Polski Prekursorem idei wychowania narodo- z państwem zaborczym niż metody pruskie wego był dziś prawie zupełnie zapomnia- i rosyjskie. Ale też musimy od razu dodać, ny Stanisław Prus Szczepanowski. Widział że – paradoksalnie – to kadry wywodzące się on w wychowaniu najpotężniejszy czynnik „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 47 odro­dzenia narodowego, najważniejszy etap Po wojnie w swej słynnej broszurze Kościół, narodowego działania, którego ostatecznym naród, państwo nadał kierunek koncepcji wy­ celem winna być niepodległość. Naród – chowania narodowego, wskazując na bardzo pamiętajmy, że w czasach jego działalności istotną rolę Kościoła. Podnosząc dominującą państwa nie było – winien być mocny przez rolę czynnika religijnego w życiu narodu, ape- pracę nad doskonaleniem samego siebie. lował o szkołę wyznaniową, podkreślając, że W tym miejscu dodany jest akcent, który Kościół – obok rodziny – jest najważniejszym z różnym natężeniem pojawiać się będzie wychowawcą narodu. Kościół był także przy- przez cały okres działalności obozu narodo- datny do walki z laicyzacją i prądami demo- wego – przyjęcie za dogmat życia publicz- liberalnymi. Sumując, można powiedzieć, że nego założenia, że jednostka i naród nie Dmowski zespalał w jednym wątku nacjona- mogą rozwijać się bez religii. Stanisław Prus lizm i katolicyzm. Szczepanowski akcentował jednak bardzo Wątek wychowania narodowego przewijał wyraźnie, iż ośrodkiem doskonalenia myśli się w myśli politycznej obozu narodo­wego i postawy narodowej winna być szkoła. To szczególnie w latach niewoli. Wystarczy przy- w niej bowiem miało następować połączenie toczyć Zasady wychowania narodowego Zyg- zdobywania wiedzy i kształcenia charakteru munta Balickiego, Wychowanie narodowe jednostek z umacnianiem wiary w niechyb- Lucjana Zarzyckiego czy rubrykę pod tym ne odzyskanie swego państwa. samym tytułem w „Myśli Narodowej”, pro- Problemem wychowania narodowego za- wadzoną przez Zygmunta Wasilewskiego. jął się potem i chyba najpełniej go rozwinął Szanse wprowadzenia w życie założeń wy- Zygmunt Balicki. Uznał on dobro narodu za chowania narodowego miał jednak kto najważniejszy cel działalności pedagogicz- inny – Stanisław Grabski. Będąc dwukrot- nej. Najgłośniej też mówił o konieczności nie ministrem oświaty w pierwszej połowie zachowania substancji narodowej w warun- lat dwudziestych, realizował szkoły politykę kach niewoli. Podkreślał, że właśnie przez edukacyjną, której kierunek określił obóz na- wychowanie narodowe należy utrzymywać rodowy. Zadaniem ministra było wzmocnie- i odnowić ten szczególny rodzaj więzi psy- nie polskości i osłabienie tendencji roszcze- chicznej, który występuje w narodzie, a któ- niowych mniejszości narodowych. Był m.in. ry to właśnie systematycznie niszczyło wy- inicjatorem ustaw o szkołach dwujęzycznych. chowanie wynaradawiające. I właśnie przez Tu znowu mamy silne połączenie wychowa- wychowanie więź owa winna być wzmocnio- nia narodowego z religią. Grabski jako głów- na. Nie można dopuścić, by zaborcza litera- ny inicjator konkordatu zaproponował przy- tura i kultura osłabiły tożsamość narodową. znanie Kościołowi w tym akcie znacznej roli Istnieje konieczność wykształcenia głębo- w procesie wychowania narodu. kiego poczucia przynależności do narodu – Nie tylko szkoła była jednak elementem do jego twórczości, historii, języka. wychowania narodowego. Warto wspomnieć Na temat idei wychowania narodowego również o roli, jaką w tej kwestii przypisywa- wypowiadał się także główny ideolog ende­cji no służbie wojskowej. Tu jednak oddziały- Roman Dmowski. Do wychowania szkolne- wanie narodowców było dosyć słabe. Armia, go podchodził jednak w sposób specyficzny, opanowana przez korpus oficerski i genera- uważał, że winno się raczej akcentować wy- licję powiązane w dużej mierze z obozem chowanie narodowe niż zdobywanie wiedzy, piłsudczykowskim, broniła się przed wpły- trudniejsze jest bowiem usunięcie deformacji wami narodowców, relegując niewygodnych charakteru niż intelektu. Po odzyskaniu nie­ oficerów. podległości zrewidował te poglądy, stawiając Bardzo ostro i zdecydowanie kwestie wy- na równi kształtowanie charakteru i umysłu. chowawcze akcentowały w swoich progra- 48 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) mach tzw. ugrupowania młodych obozu na- Endecy realizowali swój program przez rodowego. Były to na ogół grupy rozłamowe,­ subwencjonowanie organizacji działających­ którym początek dał Obóz Wielkiej Polski. na terenie szkół lub tych, które oddziały- Miał on za zadanie zajmować się wycho- wały z zewnątrz, jak Narodowa Organizacja waniem narodu i mobilizowaniem go do Gimnazjalna, Towarzystwo Gimnastyczne wielkich celów przez wyrwanie z politycz­ „Sokół” czy Narodowa Organizacja Kobiet. nego bezwładu – jego moralną przebudowę. Osiągnięcie w szkołach sporych sukcesów Najobszerniej problem ten omawiał w swo- spowodowało, iż piłsudczycy stanęli przed im programie Obóz Narodowo-Radykalny. problemem konieczności zastąpienia pro- W jego ocenie to wychowanie, a nie kształ- gramu wychowania narodowego wychowa- cenie winno być głównym celem polskiej niem państwowym. Akcja ruszyła w koń- szkoły. Widzimy więc powrót do tez głoszo- cu lat dwudziestych, a że była prowadzona nych przez Dmowskiego w czasach zaborów. także za pomocą metod administracyjnych, Dodano tu jeszcze jeden element – nauczy- doprowadziła do wymiany ponad 50% na- cielem może być tylko Polak wykształcony uczycieli, dając tym samym możliwość w Powszechnej Organizacji Wychowawczej. wprowadzenia i realizacji zasad wychowa- W szkole polskiej, bo szkolnictwo białoru- nia państwowego. Oczyszczając teren szkoły skie i ukraińskie winno być zlikwidowane, z wpływów endecji, ograniczono tym samym obowiązywać ma zasada numerus nullus. możliwości jej działania, a przede wszystkim Do Powszechnej Organizacji Wychowawczej zasięg wpływów. To wszystko spowodowało, należeć miał każdy Polak od momentu roz- że narodowcy jeszcze silniej położyli nacisk poczęcia nauki w szkole aż do czasu wstąpie- na rolę rodziny, organizacji wychowaw- nia do armii. Wychowanie miało mieć więc czych oraz Kościoła. Państwo – twierdzono charakter totalny, a jego celem miało być – ma obowiązek wspierania rodziny. Rodzina wykształcenie bojownika idei. Totalizm wy- z kolei winna wychowywać, opierając się na chowawczy nie miał się ograniczać do szko- dziedzictwie instynktów i tradycji narodo- ły. Także rodzina winna być nadzorowana wych, przysposabiać do życia w państwie przez specjalnych urzędników, którzy mieli narodowym, uczyć określonych norm po- jej po­magać, udzielając rad i wskazówek. stępowania, poczucia prawa, powinna być W przypadku stwierdzenia moralnych zanie- sprawiedliwą, rygorystyczną, zorganizowaną dbań dzieci byłyby kierowane do odpowied- komórką społeczną, w której podstawą wię- nich szkół i zakładów. Programy szkolne, zi są wzajemne zaufanie i miłość. Naród jest zwłaszcza historii, geografii i nauki o Polsce bowiem rozszerzoną przez rozrost lub asy- współczesnej, winny zawierać prawdy stano- milację rodziną, jego kondycja psychiczna wiące podstawę wychowania narodowego. zależy od rozwoju rodziny – jeżeli rodzina Dużą wagę przywiązywano do wychowania jest narodo­wa, to niebezpieczeństwo wyko- fizycznego wraz z przysposobieniem woj- lejenia narodu nie istnieje. I co ważne – ani skowym. Silne akcenty kładziono także na państwo, ani rodzina nie powinny dążyć do pojęcie mniejszej ojczyzny, zredukowane do zdemokratyzowania swoich struktur, odci- regionu czy miasta. Na te elementy miała nając się w sposób bardzo zdecydowany od zwracać uwagę szkoła – poczucie przynależ- zasady równości. ności narodowej i dumy łatwiej jest rozwijać Spróbujmy, podsumowując ten fragment w zbliżeniu z symbolami i faktami środowi- rozważań, wrócić do próby odpowiedzi na ska lokalnego. Bez wielkiej przesady można pytanie, co to jest wychowanie narodowe powiedzieć, że szkoła w założeniach młodo- i czym się jednostka wychowana na pod- endeków miała być poddana militaryzacji stawie jego zasad cechuje. Według Gabrieli i totalizacji. Balickiej wychowanie narodowe to nic in- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 49 nego, jak wychowanie prawego obywatela. Obywatela, który winien swoje interesy pod- porządkowywać interesom­ narodu – ma być zwrócony „ku wielkiemu celowi nieosobiste- mu”. Ma być typem obozowca-bojownika, wyposażonego w cywilną odwagę obrony idei, karnego, dobrowolnie podporządkowu- jącego się kierownictwu, mającego inicjaty- wę w działalności politycznej i gospodarczej, a także zamiłowanie do przedsiębiorczości. Te ostatnie hasła akcentowane były coraz dobitniej od czasów powstania Obozu Wiel- kiej Polski. I jeszcze jedna cecha, tym razem występująca przez cały czas istnienia obozu, choć akcentowana z różnym naciskiem – osoba wychowana w duchu narodowym winna mieć świadomość, że interes narodo- wy jest utożsamiany z interesem Kościoła. Sumując, można powiedzieć bez dużej prze- sady, iż pojęciem „wychowanie narodowe” M. Pasternak fot. posługiwano się raczej jako hasłem ideolo- Autor laudacji prof. Zdzisław Noga gicznym. Idea wychowania państwowego rozwinęła niewiele różniły się od wychowania narodo- się po przewrocie majowym. Choć wcześniej wego. Gdyby zastąpić słowo „państwo” sło- elementy edukacyjne pojawiły się w ideolo- wem „naród”, nie bardzo byłoby wiadomo, gii piłsudczykowskiej, zwłaszcza dzięki pi- kto głosił dane hasło. Z wypo­wiedzi innych sarstwu Adama Skwarczyńskiego, to, ogól- przedstawicieli obozu rządowego wnosić nie rzecz biorąc, nie przywiązywano do niej możemy, że koncepcja wychowania pań- wielkiej wagi. Nie zmieniło to postaci rzeczy, stwowego była koncepcją wyjściową dla iż pierwsze hasła edukacyjne głoszone przez kolejnych. Zanim się zosta­nie narodowcem, sanatorów dotyczyły tak bardzo akcentowa- socjalistą czy ludowcem, trzeba być przede nej przez Skwarczyńskiego, lecz niesprecyzo- wszystkim państwowcem. Państwowość ową wanej bliżej idei pracy. Z czasem, przygoto- rozumiano bardzo jednoznacznie, a przeja- wując program pozytywny, poczęto wyliczać wiło się to w propozycjach zmiany progra- zadania, jakie stoją przed rządzącymi Polską. mów nauczania, do których wprowadzo- Zaliczano do nich także działania wycho- no kwestie mocarstwowości Polski, czynu wawcze, takie jak konieczność wychowania zbrojnego obozu piłsudczykowskiego i rolę społeczeństwa w świadomości i przeświad- Piłsudskiego w odrodzeniu Polski. czeniu, że państwo jest wspólnym dobrem, Typ wzorowego obywatela łączył w sobie któremu należy poświęcić interesy osobiste, typ bojownika ukształtowany w zaborze ro- mienie i wszystkie siły, stanowi ono bowiem syjskim i ideał pracownika ukształtowany wspólne dobro wymagające ofiary i wysił- w zaborze pruskim. To ktoś, kto by pracą ku, przezwyciężające rozbieżności interesów powszednią, a w potrzebie zapałem walki poszczególnych warstw społecznych. Nie potwierdzał swój patriotyzm. Minister Sła- wnikając w szczegóły tych deklaracji, można womir Czerwiński, analizując typy wycho- powiedzieć z dużą dozą prawdziwości, że za- wania, stwierdził, że wychowanie państwo- łożenia koncepcji wychowa­nia państwowego we nie stoi w sprzeczności z narodowym, 50 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) albowiem to drugie jest pojęciem szerszym wanie przez pracę i wychowanie do tworze- i mieści w sobie państwowe. Podnosił także, nia pracy zbioro­wej. Koncepcja wychowania że wychowanie państwowe nie jest sprzecz- państwowego w połączeniu z praktyką życia ne z interesami Kościoła – ma być oparte codziennego nie zyskała aprobaty peda- na podstawach religijno-moralnych. Naj- gogów. Spotkała się z krytyką m.in. Józefa wyższym dobrem jest jednak nie Kościół, Chałasińskiego, Bogdana Suchodolskiego a państwo, które najpełniejszy wyraz znajdu- czy Jana Stanisława Bystronia. Warto jed- je w osobie Józefa Piłsudskiego. Wychowa- nak dodać, że widzieli oni w niej także po- nie państwowe jest o tyle istotne i ma rację zytywne elementy. Bystroń np. proponował, bytu, że w odróżnieniu od innych kierun- by przez wychowanie państwowe rozumieć ków, a zwłaszcza narodowego i katolickiego takie wychowanie, które ma na celu pogłę- (z biegiem lat do kwestii wychowania kato- bienie i rozszerzenie twór­czości jednostek. lickiego sanacja podchodziła z coraz więk- A więc także kolejny, choć niezamierzony, szym dystansem), nie jest wyrazem żadnej krok w kierunku wychowania narodowego. doktryny społecznej. Warto w tym momen- W przygotowanym przez pracowników cie zwrócić uwagę, iż w szeregach teoretyków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświe- sanacyjnych znaleźli się także i tacy, którzy cenia Publicznego w 1934 r. opracowaniu proponowali połączenie obu typów wycho- o charakterze eksperckim stwierdzano, iż wania. Ludwik Jaxa-Bykowski stwierdzał, że „ani sanacji, ani endecji nie udało się utrwa- pojęcia państwowości można używać tylko lić dojrzałej postawy obywatelskiej, nie uda- w połączeniu z narodem. Wychowanie pań- ło się dokonać istotnego przełomu w kształ- stwowe znajduje realną i trwałą podstawę towaniu modelu Polaka-obywatela”. w wychowaniu narodowym Polaków. Takich stwierdzeń, niewykluczających obu koncep- W chwili obecnej­ Stronnictwo Narodowe, jedy- cji, pojawiało się coraz więcej. na formacja polityczna w Polsce, która posiada Lata trzydzieste za sprawą reformy Ję- młodzież wychowaną na podstawie swoich za- drzejewiczowskiej wprowadziły znaczne łożeń programowych – kontynuowano – za- czyna ją tracić, a obóz państwowy nie posiada zaostrzenie kursu wychowawczego. Ogólna właściwie młodzieży, która by stała na gruncie tendencja pojawiająca się w życiu publicz- jego ideologii. nym – tendencja rządów autorytarnych, nieliczenie się z opozycją, eliminowanie jej różnymi metodami z życia publicznego – Sytuacja ta zrozumiana została przez oba znalazła odzwierciedlenie także w kwestiach nurty: narodowcy mieli świadomość posia- wychowawczych. Tu dążono coraz bardziej dania ideologii bez możliwości sięgnięcia do stworzenia modelu człowieka posłuszne- w przyszłości po władzę i realizacji swoich go, który potrafi, ograniczając swą wolność, założeń programowych, piłsudczycy zaś – dbać o wyższe interesy i potrzeby. W wycho- świadomość możliwości rządzenia bez moż- waniu państwowym należy mówić przede liwości przekazania władzy swoim wycho- wszystkim nie o prawach, ale o obowiązkach wankom. Śmierć Józefa Piłsudskiego otwarła wobec państwa. Bardzo wyraźnie podkreś- możliwość połączenia wysiłków. W 1937 r. lał to wspominany już Adam Skwarczyński, powstał Obóz Zjednoczenia Narodowego, stwierdzając konieczność wykre­ślenia ze formacja piłsudczykowska oparta na ideolo- słownika i mentalności Polaków słów: „pro- gii nurtu nacjonalistycznego. Praktycznym testujemy”, „żądamy” i „interes”, które za- wyrazem połączenia ideowego obu nurtów stąpione być powinny wyrazami: „dążymy”, była utworzona przy niej organizacja mło- „pracujemy” i „służba”. Za najważniejsze dzieżowa – Związek Młodej Polski. Ta kiero- zadanie wychowawcze uważał więc wycho- wana przez działacza Ruchu Narodowo-Ra- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 51

Wręczenie doktoratu honorowego (fot. M. Pasternak) dykalnego Jerzego Rutkowskiego formacja rzeczą ciekawą, iż przenikanie się elementów była symbolicznym połączeniem ideologii ideowych odbywało wyłącznie w jedną stro- wychowania narodowego z wychowaniem nę – od ideologii narodowej do państwowej. państwowym. Związek nie istniał jednak Odwrotnego ruchu nie było. w tej postaci długo­ – idea połączenia obu Fundamentalna w tej kwestii jest od- obozów nie znalazła bowiem zrozumienia powiedź na pytanie o skutek działań w żadnym z nich. Nastąpiło zdecydowa- wychowaw­czych obu obozów. Odpowiedź ne rozejście się obu środowisk, odwołanie zweryfikowała historia. Otóż postawa mło- inicjatora owego połączenia, płk. Adama dego pokolenia w latach drugiej wojny Koca, ze stanowiska szefa OZN i rozbicie światowej pokazuje, iż mimo wzajemnych środowiska falangi­stów. Warto jednak zwró- animozji oraz odmiennych kon­cepcji wy- cić uwagę, iż nie były to – mam na myśli chowania młodzież zdała z naddatkiem OZN i ZMP – jedyne grupy w środowisku egzamin z wierności ojczyźnie i narodowi. piłsudczykowskim nawiązujące do myśli Działania wychowawcze przyniosły oczeki- i wychowania nacjonalistycznego. Trzeba wany rezultat. Bo tak naprawdę obie kon- wspomnieć o Związku Młodych Narodow- cepcje były formami wychowania obywatel- ców, formacji, która zastąpiła RNR, two­rząc skiego.  Służbę Młodych OZN, środowisko skupione wokół pism „Jutro Pracy” i „Zaczyn”. Jest 15 października 2012 r. — Wykład —

ŠTEFAN HRAŠKA Ryzyko związane z wykorzystaniem organizmów zmodyfikowanych genetycznie

yskusja o genetycznie zmodyfikowa- Dnych organizmach prowadzona jest nie tylko w kręgach naukowych, ale także wśród laików. Dlatego powszechnie oczekuje się obiektywnego stanowiska, które powinno być oparte przede wszystkim na wiedzy z za- kresu biologii molekularnej. Przez wiele milionów lat dziedziczność była tajemnicą przyrody. Za oczywistość przyjmo- wano, że organizmy na Ziemi powstają i zni- kają. Wśród pojawiających się organizmów i ich przodków występuje podobieństwo wynikające z żelaznych praw dziedziczności. Dopiero odkrycie kwasu dezoksyrybonukle- inowego (DNA) pozwoliło na poznanie waż- nych informacji na temat dziedziczenia cech organizmów. M. Pasternak fot. Współcześnie człowiek, posługując się Prof. Štefan Hraška metodami biologii molekularnej, ma wpływ na strukturę cząsteczek DNA, łącząc w ich Informacja zapisana w DNA przekazywa- obrębie fragmenty cząsteczek pochodzących na jest w dwóch kierunkach: p o z i o my m – z różnych organizmów. Cząsteczka DNA sta- gdy cząsteczki DNA przepisywane są na nić ła się najbardziej pożądanym celem genety- mRNA, a w procesie translacji w ryboso- ki, biologii molekularnej i biotechnologów. mach powstają białka o określonej sekwencji Praktyczne wyniki uzyskane przez manipu- aminokwasów, oraz p i o n o w y m – gdy po lację DNA przekroczyły granice laborato- replikacji DNA jest przekazywane do po- riów naukowych i stopniowo stają się częścią tomnych komórek organizmu lub do komó- naszego codziennego życia. rek rozrodczych. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 53

Jeśli transmisja pionowa zachodzi w spo- Metody stosowane w inżynierii genetycz- sób prawidłowy, to fenotyp organu lub orga- nej nie są całkowicie sztuczne i nienaturalne, nizmu jest identyczny z rodzicem. W rzeczy- w wielu przypadkach można powiedzieć, że wistości jednak pewien zakres zmienności zostały one przeniesione z natury do labora- ujawnia się w procesie programowych krzy- torium. Nie zmienia to faktu, że celem inży- żówek wewnątrzgatunkowych (rozmnaża- nierii genetycznej jest DNA i że ingerencja ta nie płciowe), zachodzących spontanicznie może prowadzić do zmian, które mogą zasad- w warunkach naturalnych, i jest on wykorzy- niczo zmienić porządek świata, naruszając stywany przez hodowców do otrzymywania np. granice między gatunkami, zakłócając nowych gatunków roślin i ras zwierząt. Pio- integralność i równowagę w przyrodzie. Pro- nowa transmisja może być spontanicznie lub cedury GMO nie można odrzucać a priori, ale celowo przerwana, a także zakłócona przez należy wypracować kryteria umożliwiające czynniki mutagenne. Prawa, które rządzą obiektywną jej ocenę. W ramach tej proce- doborem naturalnym, mogą być wykorzy- dury należy porównać produkty genetycznie stane przez człowieka w celu uzyskania or- zmodyfikowane z genetycznie niezmodyfiko- ganizmów o pożądanych cechach. Człowiek wanymi pod względem: wpływu na zdrowie dąży do zmiany cech i właściwości nie tyl- ludzi, zwierząt i roślin; zagrożenia wynikają- ko typowych dla określonego gatunku, ale cego z rozprzestrzeniania się GMO w środo- do tworzenia nowych rodzajów, a nawet do wisku; możliwości niekontrolowanego prze- przenoszenia genów pomiędzy przedstawi- niesienia transgenów do innych organizmów cielami różnych rodzin i królestw (np. po- (np. zapylenia roślin obcopylnych); wartości między roślinami i zwierzętami). To zamie- hodowlanych; aspektów społeczno-ekono- rzenie stało się możliwe do zrealizowania po micznych; problemów etycznych. odkryciu Herberta Boyera i Stanleya Cohena Spośród wymienionych kwestii najwię- (1972), którzy za pomocą plazmidów i enzy- cej dyskusji wywołuje zagadnienie etyczne. mów restrykcyjnych przenieśli gen ludzki Uważa się, że w metodzie GMO dochodzi do bakterii. Tym eksperymentem stworzyli do łączenia genów różnego pochodzenia. podstawy „chirurgii genetycznej”, którą fa- Zauważamy jednak, że wzajemna integracja chowo można by nazwać transgenosis, czyli obcych genów w przyrodzie realizowana jest przeniesieniem genów. Ten proces biotech- też bez udziału człowieka. Jednym z przykła- nologiczny przyniósł rewolucję w biolo- dów może być zaatakowanie człowieka przez gii. Powstały genetycznie zmodyfikowane wirus grypy. RNA wirusa grypy jest zdolne (GMO) mikroorganizmy, rośliny i zwierzęta. do integracji genomu jądra komórkowego Genetycznie zmodyfikowane organizmy osoby zdrowej i tam przez adaptację swych wywołują wiele pytań natury biologicznej, mechanizmów może spowodować tworzenie ekologicznej, ekonomicznej i etycznej. własnych elementów budowy. Według Tomasza z Akwinu prawo natu- Wyjątkową cechą komórek (szczególnie ralne oparte jest na racjonalnej interpretacji komórek roślinnych) jest totipotencja, tj. zdol- użyteczności świata, przy czym cel wszyst- ność do odtworzenia całego organizmu z jed- kiemu nadaje Bóg. Ludzki umysł bada cel nej komórki. Zdolność taką posiadają komórki stworzenia i jest w stanie zdecydować, jak niezróżnicowane i obecnie jest ona podstawą ma postępować zgodnie z tym celem. Od- bardzo zaawansowanych technik in vitro, któ- krycie to ma charakter inspiracji – podkreśla re prowadzą do przezwyciężenia problemów zdolność ludzkiego rozumu i eliminuje typo- rozmnażania płciowego. Techniki in vitro, we problemy związane z etyką, tj. w jaki spo- takie jak: embriogeneza somatyczna, organo- sób można przejść od płaszczyzny „jak jest” geneza i inne, pozwalają na ominięcie proble- do płaszczyzny „jak być powinno”. mów związanych z rozmnażaniem płciowym. 54 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Štefan Hraška, autor laudacji prof. Władysław Zamachowski, prof. Zbigniew Długosz, prof. Kazimierz Karolczak, prof. Tadeusz Budrewicz oraz JM Rektor UP prof. Michał Śliwa podczas uroczystości, 11 maja 2012 r. (fot. M. Pasternak)

Naturalną gatunkową barierę biologicz- –– poprawienie gospodarczo ważnych cech ną skrzyżowań odległych jesteśmy w stanie i właściwości uprawianych gatunków roślin, usunąć przez kultury izolowanych niedoj- zwierząt i mikroorganizmów; rzałych zarodków, zapobiegając w ten spo- –– zwiększenie tolerancji roślin na okreś- sób śmierci zarodków międzygatunkowych lone herbicydy, abiotyczne czynniki hodow- albo międzyrodzajowych hybryd przez ich lane i podłoże; hodowanie w pożywkach, które zastępują –– zwiększenie odporności na choroby bielmo. Tak powstałe zredukowane hybrydy i szkodniki roślin; poszerzają bioróżnorodność. –– rozwiązanie cytoplazmatycznej steryl- Osobny rozdział dotyczący problemów etycz- ności pyłku w celu produkcji heterozyjnych nych z roślinami GMO otworzyli w 2005 r. nasion; naukowcy w Japonii, kiedy to wstawili gen –– zmiana wartości odżywczej i jakości z komórek ludzkiej wątroby do komórek produktów spożywczych dla ludzi i zwie- ryżu, aby w ten sposób umożliwić roślinom rząt; ryżu neutralizację pestycydów i innych tok- –– zapewnienie produkcji farmaceutyków syn przemysłowych. Pozytywny wynik tego i substancji biologicznie czynnych; eksperymentu stawia przed ludzkością wiele –– zapewnienie produkcji wybranych che- pytań: „czy konsumpcja roślin z ludzkim ge- mikaliów przemysłowych; nem jest kanibalizmem?”; „w jakim stopniu –– precyzyjne sterowanie procesem kieł- gen wyizolowany z genomu człowieka pozo- kowania nasion; staje genem ludzkim?” itd. –– hodowla roślin w celu fitoremediacji Zwolennicy nowoczesnej biotechnologii gleby; zwracają uwagę na różne możliwości i ko- –– eliminacja substancji alergennych i tok- rzyści związane z aplikacją GMO, ponieważ sycznych z żywności, paszy i leków; pozwala to rozwiązać wiele współczesnych –– poszukiwania alternatywnych źródeł problemów, takich jak: energii. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 55

Chociaż transgeneza u zwierząt jest w po- OCENA RYZYKA ZWIĄZANEGO równaniu z roślinami ograniczona, to przy Z GMO W BADANIACH, PRODUKCJI zwierzętach transgenicznych jako najczęst- I KONSUMPCJI sze korzyści wskazuje się: –– nowe informacje w dziedzinie genetyki Na podstawie wyników oceny ryzyka GMO i kontroli genetycznej procesów fizjologicz- jest przypisane do jednej z czterech kate- nych zwierząt; gorii: –– przygotowanie zwierzęcych modeli do 1. GMO nie pociąga za sobą żadnego za- badania ludzkich chorób genetycznych; grożenia lub jedynie minimalne (kwiaty). –– przygotowanie genetycznych modeli 2. GMO z zagrożeniami, które mogą być ksenotransplantacji; łatwo usunięte. –– produkcja nowych i lepszych produk- 3. GMO z takim działaniem szkodli- tów zwierzęcych; wym, które pozwala pracować nad nim tylko –– zwiększenie możliwości wzrostu zwie- w specjalistycznych laboratoriach (mikroor- rząt; ganizmy chorobotwórcze). –– modyfikacja genetyczna odporności na 4. GMO z takimi negatywnymi skutkami, choroby. które pozostawiają trwałe konsekwencje dla środowiska (superchwasty).

JAKIE JEST RYZYKO WPROWADZENIA WNIOSKI GMO DO ŚRODOWISKA? Organizmy GMO rozszerzają różnorodność Ryzyko dla zdrowia ludzi i zwie- biologiczną przez zmianę istniejącej infor- rząt: macji genetycznej w organizmach natural- –– toksyczność i jakość żywności i paszy; nych różnych gatunków lub syntetycznie –– alergie; występujących genów celowo przeniesio- –– odporność na antybiotyki. nych do nowo utworzonych organizmów – Zagrożenie dla środowiska: odmian, gatunków, linii, szczepów. –– pozostałości produktów transgenicz- Do tej pory najbardziej rozszerzone są nych i transgenu; GMO roślin (mniej zwierząt), tolerancyjne –– zwiększenie liczby substancji chemicz- lub odporne na biotyczne i abiotyczne ele- nych stosowanych w hodowli, zachowanie menty środowiska i organizmy zmodyfiko- GMO; wane genetycznie oraz GMO o wyższej jako- –– niestabilność transgenu. ści technologicznej i odżywczej. W procesie Ryzyko dla rolnictwa: tworzenia i stosowania GMO decydujące są –– fenotypowo realizowana odporność lub czynniki ryzyka związane ze stanem zdro- tolerancja organizmów docelowych; wotnym roślin, zwierząt i ludzi. –– pojawienie się superchwastów; Największe ryzyko widzę w tym, że trans- –– zmiana wartości odżywczej genetycznie gen produkujący obce białka może powodo- transformowanego organizmu; wać alergie, a następnie możliwości przekra- –– utrata bioróżnorodności. czania transgenicznych odmian alogamnych Zagrożenia ogólne: pokrewnych gatunków i dzikich podgatun- –– utrata przynależności w systemie; ków i form kulturowych lub odmian.  –– wzrost kosztów uprawy i hodowli; –– kwestie etyczne. 11 maja 2012 r. — Wykład —

ALGIRDAS GAIŽUTIS O człowieku wyzwalającym się, wyzwolonym i roli uniwersytetów

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Szanowni Goście! Jest to jeden z najpiękniejszych dni w mo- jej biografii jako naukowca i jako człowie- ka. Istnieje jakaś siła wyższa, która przesą- dza o naszym losie. Z wielką wdzięcznością przyjąłem niezwykle miłą wiadomość o wy- różnieniu mnie przez Senat Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie tytułem dokto- ra honoris causa. Drogi historyczne Litwy i Polski zadziwia- jąco się ze sobą przeplatają, a w poszczegól- nych okresach były ze sobą związane niczym węzeł marynarski. Połączeni personalnymi i państwowymi więzami unijnymi, statuta- mi i Konstytucją, stworzyliśmy podwaliny prawne wolnego społeczeństwa. Następnie założyliśmy chlubną Komisję Edukacji Na- rodowej, pierwszą w Europie państwową instytucję oświatową. Jej ducha szczególnie Turek B. fot. da się odczuć na Państwa Uniwersytecie. Prof. Algirdas Gaižutis Wybitni, odważni przedstawiciele naszych narodów prowadzili tysiące patriotów i zwy- sta i innych, a kończąc na mistrzach słowa kłych ludzi do powstań przeciwko uciskowi poetyckiego Adamie Mickiewiczu, Jerzym carskiej Rosji. Jeszcze całkiem niedawno Giedroyciu, Czesławie Miłoszu, również polska Solidarność i litewski Sąjūdis, po- przyczyniła się do społecznej i duchowej tężne ruchy społeczne, powstały przeciwko dojrzałości obydwu narodów oraz wzmac- komunistycznemu „rajowi” oraz modelowi niania poczucia ludzkiej godności. Nasze życia homo sovieticus i tym samym zainspi- więzi mają długą historię. Wypada ją pielę- rowały sąsiednie narody. gnować i szanować. Plejada wielkich imion, poczynając od Dlatego też w tym uroczystym wystąpie- władców Witolda, Jagiełły, Zygmunta Augu- niu chcę poruszyć problem człowieka wy- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 57 zwolonego i wyzwalającego się. Najpierw skupię się na ogólniejszych refleksjach, a na- stępnie – na znaczeniu więzi akademickich naszych uniwersytetów.

I

Nie tylko wyzwolony, ale i wyzwalający się człowiek tworzy to, co najważniejsze – kul- turę, jej znaki i wytwory. Jak mu się udaje odżegnać od przeszłości i podążać ku praw- dziwym wartościom życiowym? Czy nie ogarnia go poczucie beznadziei, gdy staje w obliczu nowych wyzwań i zagrożeń, czy nie zanika w nim miłość bliźniego i radość marzeń? Okres sowiecki spowodował znaczne odej-

ście kultury litewskiej od zrozumiałych zna- Turek B. fot. ków i prawdziwości języka. Pokazał, że nawet Autor laudacji prof. Tadeusz Budrewicz tak stabilne struktury, jak historia państwa, mogą zostać zmienione prawie nie do pozna- My, filozofowie, używamy czasami pojęcia nia w ciągu jednej nocy; że autorzy, dzieła, bezlitosnej refleksji, która pozwala zrozu- rękopisy, całe dziedziny i kierunki kultury mieć najbardziej dramatyczne wydarzenia mogą zniknąć z sal muzealnych i magazy- przeszłości (wojny, okupacje, holokaust, nów, bibliotek i uniwersytetów, jakby ich tam fakty świadczące o całkowitej dehumaniza- nigdy nie było. Dlatego też Litwini po odzy- cji człowieka itp.) i nie pozostać we władzy skaniu niepodległości, jak każdy człowiek fałszywych iluzji i na wpół uświadamianych wyzwalający się, pracujący w dziedzinie kul- przesądów. Pamięć krytyczna jest podsycana tury, podjęli się przeobrażania języka i zna- i kształtowana wysiłkiem wielu intelektu- ków. Język i znaki nie są bowiem neutralnymi alistów. Stara się ona doprowadzić do peł- nośnikami znaczeń, lecz stanowią integralną nego zrozumienia przeszłości, mimo wielu część sieci struktur aksjologicznych, ideologii, różnych zagrożeń oraz form zapomnienia, konwencji i tradycji. Porządek znaków albo jak np. pasywne przystosowanie się, cicha kod regulujący ich użycie często w sposób nie- rezystencja, pobłażliwe pojednania i pro- uświadomiony pomaga podtrzymać i podtrzy- paganda ideologiczna. Dzięki pamięci kry- muje moc dominujących struktur. Działanie tycznej przełamuje się moc przeszłości, która stawiające opór systemowi politycznemu i jego potrafi zadziwić, zaczarować, uśpić czujność reperkusjom, nie mniej ważne od otwarcie człowieka. Pamięć krytyczna, która jest po- wyrażanego protestu, może być (i zasadniczo budzana i podsycana przez intelektualistów, jest) wyzwoleniem się z korupcji kulturowej, elitę, ludzi różnych dziedzin kultury, w tym przesiąkniętej i zakażonej systemem znaków – również nas – członków wspólnoty akade- zarówno językowych, filozoficznych, arty- mickiej, wymaga stałego ruchu. Oznacza on stycznych, jak i innych. Takie wyzwolenie zarówno konfrontację z faktami historycz- zwykle przynosi realne skutki. Nie jest ono nymi, jak i stałe drobiazgowe rozpatrywanie natychmiastowe i łatwe, wiąże się bowiem własnych przekonań, autopoznanie i autoa- z aktywnością pamięci krytycznej. nalizę. 58 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Algirdas Gaižutis i JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, 14 października 2011 r. (fot. B. Turek)

Jest to, moim zdaniem, szczególnie ważne czenie lub siła oddziałująca na współczes- dla każdego społeczeństwa wyzwalającego ność, wywierająca wpływ na zachowanie się z sowieckiego totalitaryzmu. Destrukcja ludzi i ich wybory. Są to swoiste przejawy sowietyzmu, jego likwidacja jest procesem mocy przeszłości, przeżytki, które nie pod- złożonym, a nawet dramatycznym. Jest też legają kontroli i pozostają nierozpoznane. zasadniczym celem współczesnych demo- Ich oddziaływanie można tylko wyczuć kratycznych i liberalnych sił politycznych w poszczególnych stanach podświadomości: na Litwie. Wpływa nie tylko na projekto- koszmarach, depresyjnym nastroju, snach, wanie przyszłości, ale przede wszystkim na błyskach wspomnień, nieokreślonym lęku odżegnanie się od przygnębiającej przeszło- i melancholii. Pożegnanie z przeszłością za- ści, która przedłużyła się na pięćdziesiąt lat. tem wcale nie przypomina dyplomatycznych Niełatwo powstaje granica między tym, co rytuałów (choć one też są ważne) czy kole- się przeżyło, zestarzało, a tym, co jest nowe, żeńskiego uścisku dłoni. Jest ono niemożli- demokratyczne, wolne. Szybciej zmienia się we bez ponownego przemyślenia kształtów środowisko fizyczne niż relacje ludzkie, spo- przeszłości i wydobycia niedomówień z za- sób myślenia i postrzegania siebie. Te poko- pomnienia. lenia obywateli litewskich, i nie tylko litew- Psychologia i postrzeganie siebie przez skich, które doświadczyły okupacji, represji człowieka wyzwalającego się z sytuacji politycznych, totalitarnej sowieckiej ideolo- zniewolenia umysłu najwyraźniej chyba gii, nacisku i ciężaru terroru, nie uniknęły odzwierciedla się w sztuce, dyskusji intelek- wielkich urazów psychicznych. Ujawniają się tualistów o dramaturgii tożsamości narodo- one nie tylko na poziomie świadomości, ale wej i jej bezpieczeństwie. Nieprzypadkowo też w głębszych warstwach subiektywnych. bogactwo i różnorodność dzieł o tematyce Pojawiają się one nierzadko jako przezna- historycznej stały się jednym z najbardziej „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 59

Prof. Algirdas Gaižutis wygłasza uroczysty wykład (fot. B. Turek) prestiżowych tematów scen teatralnych, II filmów, literatury zarówno na Litwie, jak i w Polsce oraz innych krajach sąsiednich. Świadomość i osobowość człowieka wyzwa- Powraca się do różnych wydarzeń, dążąc do lającego się i wyzwolonego najbardziej chyba zrozumienia losu człowieka w sytuacjach kształtują uniwersytety, ich historia i środo- kataklizmów historycznych, przemian wisko, bliskie kontakty studentów i wykła- i chaosu. Popularność rekonstrukcji histo- dowców, wzajemny szacunek i radość z od- rycznych wiąże się z istotnymi emocjami kryć. Uniwersytety kierują naszą uwagę ku i wartościami: tęsknotą za rozpoznawalny- zjawiskom egzystencjalnym, poszerzają ho- mi znakami przeszłości, odczuciem egzo- ryzonty, aktywizują pracę umysłu. Mówiąc tyki inności minionych epok, odrzuceniem obrazowo: umysł staje się mniej grząski. tabu ogólnoludzkiej tematyki w okresie Nie do przyjęcia – zwłaszcza dla mnie – radzieckim, nową interpretacją odrębnych jest postrzeganie uniwersytetów jako in- zmitologizowanych fragmentów historii itd. stytucji świadczących usługi w dziedzinie Co więcej, subtelna i uszczypliwa post- oświaty. To tak, jakby ludzie od urodzenia modernistyczna parodia-pastisz ironizuje byli konsumentami, których potrzeby za- nie na temat samej historii, lecz wyśmie- spokajane są tylko przez nabywanie rzeczy wa jedynie różne stereotypy w umysłach i usług. Czy nie rozważniej byłyby dążyć do i relacjach ludzkich. W ten sposób zwykłą tego, aby studenci świadomie kształtowali miarę historii zastępuje wymiar estetyczny. swoje charaktery i mieli prawo decydować Zabawa i śmiech pomagają człowiekowi o tym, co naprawdę jest i będzie im po- wyzwolić się z przygniatającej przeszłości, trzebne w życiu? Usługi pozostają usługami. doznanych w niej urazów i bólu, przygnę- Nierzadko mają one szkodliwy wpływ na bienia i lęków. aktywność i integralność osobowości. Co- 60 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) raz większe umasowienie uniwersytetów, ścią. Prawdopodobnie umiejętność dokony- polegające na zwiększaniu liczby studentów wania również w sobie nieustannych zmian i świadczonych usług, kontroli biurokratycz- w imię kreatywności i samodoskonalenia, nej, minimalizuje – jak pokazuje doświad- systemu wartości i poczucia odpowiedzial- czenie – sferę bezpośrednich kontaktów ności jutrzejszej elity, czyni bardziej warto- między studentami i wykładowcami. A jakże ściowym również nasze życie. Kontakty mię- ważne jest wsparcie i zachęcanie studentów dzyuniwersyteckie stają się jednak ważne do aktywności i kreatywności, aby uświado- również z innych względów. Decentralizują mili oni sobie, że wiedzę i informację trzeba i deinstytucjonalizują one możliwości twór- przekształcić w swoją własność! Nie zamykać cze człowieka w wymiarze europejskim po ich w głowie jak w jakimś magazynie. Nam, to, abyśmy mogli aktywniej wykazywać swo- wykładowcom, docentom, profesorom, nie- ją kreatywność, my – populo educandi – oraz jednokrotnie zdarza się budzić i wyzwalać studenci, aby stale się zderzały i jednoczyły niejeden drzemiący umysł, powoływać go odrębne i zarazem wartościowe doświadcze- do życia, czynić go giętkim, krytycznym i sa- nia życiowe oraz inicjatywy kulturalne. Mog- mokrytycznym. łoby to jednocześnie ograniczyć konflikty Jako rektor cieszę się z tego, że więzi mię- i napięcia międzypokoleniowe. dzy naszymi uniwersytetami stają się coraz Gdy się myśli o przyszłości uniwersyte- bardziej treściwe i coraz silniejsze, mimo iż tów, ogarniają nas różne uczucia. Nie tylko nie wykorzystujemy ich w pełnym wymia- optymistyczne. W niedalekiej przyszłości rze. Mamy te same specjalności i podobne, wyniki badań naukowych będą miały cha- pokrewne misje. Kierunki naszej działalno- rakter publiczny, zwiększy się rola badań na ści są również podobne – obie nasze uczel- zamówienie oraz wymiana tylko wybitnych nie to uniwersytety kształcące przyszłą elitę. naukowców, zmniejszy się liczba wyjazdów Wszak nauczyciele i wszyscy pracownicy na uniwersytety do innych krajów średnio oświaty stanowią kulturowy i duchowy fun- uzdolnionych docentów i profesorów. Fi- dament każdego narodu. To nas społeczeń- nansowanie europejskich uniwersytetów stwo rozlicza z obowiązku przygotowania państwowych stanie się (tak mi się wydaje) nauczycieli, pracowników oświaty i admi- jeszcze bardziej kapryśne. Ktoś powiedział, nistracji instytucji oświatowych, koordyna- że uniwersytety przyszłości będą przypomi- torów wychowania formalnego i nieformal- nały dobre profesjonalne kluby piłkarskie, nego oraz innych specjalistów o wysokich które gromadzą środki finansowe z naj- kompetencjach i szczodrym sercu. Powinni przeróżniejszych źródeł, nie tylko z budżetu oni być prawdziwymi erudytami, aktywny- państwowego. Może i nie będziemy zwolen- mi i wymagającymi obywatelami, szanujący- nikami tego modelu. Który z uniwersytetów mi i lubiącymi dzieci oraz młodzież, potra- nie chciałby jednak uzyskać rangi wybitnej, fiącymi trafnie ocenić wartości i zagrożenia dobrej, znanej w kraju i w Europie uczelni?! współczesnego świata. Co więc przesądza o uniwersytetach Czy to zadanie jest łatwe do zrealizowa- excellent? Sądzę, że nie tylko finanse czy nia? Oczywiście, że nie. Należy podejmować szanghajskie rankingi, nie tylko harmonijne różne inicjatywy, dążyć do szerszej współ- połączenie studiów, osiągnięć naukowych pracy międzynarodowej. Ta współpraca nie i udziału w projektach. Jest to z pewnością powinna jednak być, moim zdaniem, celem bardzo ważne. Nie mniej ważne są jednak samym w sobie. Jest ona szczególnie ważnym inne wskaźniki, przede wszystkim koncen- środkiem, który jednym nie pozwala spocząć tracja na uniwersytetach dobrych wykładow- na laurach, innym – zamknąć się w sobie czy ców i dobrych studentów, utrzymanie równo- cieszyć się swoją przytulną prowincjonalno- wagi między studiami pierwszego i drugiego „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 61 fot. B. Turek B. fot. stopnia. Ponadto zasoby finansowe (studia wą, dążeniem do doskonałości i naznaczona państwowe, mecenat, czesne, finansowa- obecnością sacrum. nie badań naukowych i inne). I, oczywiście, Magnificencjo, Wysoki Senacie, Szanow- właściwe zarządzanie, kontynuujące tradycje ni Goście, jeszcze raz serdecznie dziękuję za historyczne uniwersytetów i stymulujące in- możliwość refleksji nad problemami życia nowacje, konsekwentnie dążące do doskona- i działalności naszej wspólnoty akademic- lenia działalności uczelni i kultury działania. kiej. Chcę wyrazić litewskie podziękowania Powinno ono ogarniać wiele kwestii: auto- prof. Janowi Miodkowi i ambasadorowi Ja- nomię w zarządzaniu zasobami ludzkimi, nowi Widackiemu za ciepłe słowa wypowie- zarządzanie mieniem i finansami, prawo do dziane pod moim adresem. Myśląc o drodze, podejmowania stanowczych działań, formo- którą przeszły nasze narody i nasze uniwer- wanie ekipy kierowniczej, zapewnienie tole- sytety, o przyjacielskich stosunkach i umie- rancyjnych stosunków między studentami jętności kształtowania wyzwolonego oraz a wykładowcami, podtrzymywanie dobrych wzniosłego człowieka, przyjmuję to dostojne relacji z partnerami społecznymi itd. wyróżnienie ze szczególną wdzięcznością. Sądzę, że te trzy wymiary lub – mówiąc Życzę też wszystkim Państwu wszelkiej po- obrazowo – ten trójkąt i nasza umiejętność myślności, odczuwania gorącego tętna życia, stosownego poznania i oceny jego trzech ką- głodu twórczości, natchnienia oraz szacun- tów pomagają uniwersytetom spełniać swo- ku i miłości bliskich.  ją misję. Nasza misja zawsze była i będzie przeniknięta historią, tożsamością narodo- 14 października 2011 r. — Wykład —

Ks. bp TADEUSZ PIERONEK Rola autorytetu w czasach zagubienia

d dłuższego czasu słyszymy, że jakość Ożycia społecznego, zarówno w sferze publicznej, jak i indywidualnej, jest bardzo niska, co więcej, nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja szybko uległa zmianie. Jako jedną z istotnych przyczyn obecnego stanu rzeczy, a także niewielkiej nadziei na przyszłość, wymienia się brak autorytetów. Dowodów na sytuację, jaką da się obecnie zaobserwo- wać, dostarczają codziennie środki przeka- zu, ale przecież sami jesteśmy również jej świadkami. Te dziedziny życia, których po- ziom spada w sposób zastraszający, to, po pierwsze, groźny kryzys wychowania dzieci i młodzieży, ujawniający się nieznaną dotąd brutalnością agresji w szkole i bezradnością wobec niej wychowawców oraz nauczycieli, a po drugie – sposób uprawiania polity- ki, szczególnie po katastrofie smoleńskiej i ostatnich wyborach prezydenckich.

Przytoczone przykłady są tylko sygnałem M. Pasternak fot. znacznie szerszego zjawiska, dającego się Ks. bp. prof. Tadeusz Pieronek zauważyć w wielu innych przejawach życia społecznego, w instytucjach, wspólnotach, torytet, we wszystkich sferach rzeczywiście w zespołach ludzkich niegdyś wzorowo zdy- funkcjonował. scyplinowanych i opartych na autorytecie, Sprawą podstawową w rozważaniach takich jak: rodzina, wojsko, stowarzyszenia, o autorytecie jest odpowiedź na pytanie, organizacje społeczne, kręgi towarzyskie, czym on jest, jak go rozumieć. Ta odpowiedź zawodowe, a także zakłady pracy czy przed- nie jest prosta, bo chociaż autorytety stale siębiorstwa. To inna, ważna i wymagająca kształtowały społeczeństwa i ich kulturę, to wyjaśnienia sprawa, na jakich zasadach au- jednak same podlegały zmianom, swego ro- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 63

Ks. bp. prof. Tadeusz Pieronek podczas przemówienia. Laudację wygłosił prof. Henryk W. Żaliński, 11 maja 2011 r. (fot. M. Pasternak) dzaju ewolucji, przeżywały okresy kryzysu i zalety pod względem politycznym, obycza- i były rozmaicie rozumiane. Z etymologii ła- jowym, moralnym czy religijnym. cińskiego auctoritas wynika, że w pojęciu au- Nie ma wśród stworzeń – to jest pogląd torytetu chodzi o powagę, znaczenie, wpływ, chrześcijański – autorytetu absolutnego, po- władzę. Istnieją różne źródła i rodzaje auto- wszechnego, który przynależy jedynie Bogu, rytetu. Najczęściej używa się tego terminu od którego wszystko pochodzi i do którego na określenie „uznanej społecznie­ powagi wszystko zmierza jak do swojego ostateczne- w jakiejś doniosłej dziedzinie życia”, można go celu. Człowiek jedynie uczestniczy w Jego go też rozumieć jako wpływ osoby lub in- autorytecie przez nabytą mądrość, umiejęt- stytucji na określoną sferę życia społeczne- ności, osiągnięty poziom życia moralnego go, ale także takich wytworów działalności­ i reli­gijnego. człowieka, jak nauka, szczególne umiejętno- W historii rola autorytetu malała, ni- ści, stworzona przez niego doktryna, wygła- gdy jednak nie zdewaluowała się zupełnie. szane opinie lub jako uznanie dla osoby i jej Wpływ na obniżanie jego wartości miało charyzmatu, za to, że jest pewnym wzorcem wiele czynników: postęp nauki, poglądy filo- w poglądach i postępowaniu, pozwalającym zofów, pedagogów, doktryny polityczne, ludziom odnaleźć drogę do pełnego i god- zmiany cywilizacyjne. Ogromne znaczenie­ nego człowieczeństwa. W sensie psycholo- autorytetów w starożytności i jeszcze w śred- gicznym używamy pojęcia autorytetu, kiedy niowieczu było zawsze przez kogoś kwe­ rozumiemy go jako stosunek między osobą stionowane. W starożytności tradycyjnemu dominującą, uważaną za autorytet, a osoba- autorytetowi uznanych pisarzy, ale także mi, które są pod jej wpływem, w sensie spo- opinii starszych, wierze ojców, dawnym oby- łeczno-prawnym – kiedy uznajemy autorytet czajom, sprzeciwiali się sceptycy. W chrześ- urzędowy, a w sensie prakseologicznym – cijaństwie rolę autorytetów, niezwykle roz- kiedy uznajemy posiadane umiejętności budowaną i obejmującą nie tylko źródła 64 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Objawienia, ale i świadectwa życia świętych świadczenie i podziw dla kochających rodzi- oraz autorytet wiary, złagodzili tacy uzna- ców, było zawsze i pozostanie najtrwalszym ni uczeni, jak św. Augustyn i św. Tomasz fundamentem rodzicielskiego autorytetu z Akwinu, wskazując na rolę rozumu w zna- dla małych, ale także dla dorosłych dzieci, nym stwierdzeniu fides quaerens intellectum. jeżeli upewnią się w rozmaitych, zwłaszcza Erazm z Rotterdamu ograniczał autory- trudnych okolicznościach, że są darzone tet religii do Pisma Świętego i pism Ojców zaufaniem rodziców i zawsze mogą znaleźć Kościoła. W doktrynie Kanta autorytet zo- w nich oparcie. stał ograniczony do dziedziny praktycznej, Autorytetem dla dzieci i młodzieży byli ateizm zaś poszedł w tym ograniczeniu jesz- ich wychowawcy i nauczyciele. W uznanie cze dalej. W czasach nowożytnych autorytet przez młodych ich autorytetu mieli zawsze Kościoła był podważany zwłaszcza w dzie- wkład rodzice, przekazujący szkole czy in- dzinach życia społecznego i państwowego. nym środowiskom wychowawczym część Zakwestionowano boski autorytet prawa na- własnej odpowiedzialności za kształcenie tury, uznając, że prawa z niego wywodzone i wychowanie potomstwa. Podobny proces, przechodzą na suwerena (to zdaniem Hob- prowadzący do uznania innych autoryte- besa), który na drodze umowy społecznej tów w życiu publicznym, w organizacjach zyskuje nieograniczone prawa władcze. Stąd społecznych, w pracy, zawsze zaczynał się zrodziła się zasada: Auctoritas non veritas w domu rodzinnym, wzmacniał w szkole, we facit legum, czyli: „Autorytet, a nie prawda wspólnocie religijnej, obywatelskiej i wszel- stanowi o prawie”. Już od tamtych czasów kich zdrowych środowiskach. mamy problem z określeniem, czy prawo Niestety, z rozmaitych przyczyn dziś ani ro- musi być zgodne z prawdą, czy też prawda dzina, na taką skalę, jak to bywało, ani szkoła, jest taka, jaką stanowi władza. Przykłady, ani środowiska życia społecznego, które same które przytoczyłem, to tylko ułamek zmagań przeżywają głęboki kryzys autorytetu, nie o obniżenie, ale także o utrzymanie autory- odgrywają przysługującej im roli. Naturalny tetu i jego roli w społeczeństwie. autorytet, jaki posiadały, został zakwestiono- W XVIII w. zajęto się rolą autorytetu wany, społeczeństwo zaś – paradoksalnie – w procesie wychowawczym, zwłaszcza w po- tam, gdzie on się jeszcze ostał, zamiast go czątkowym jego etapie, kładąc nacisk na to, wzmocnić, przyczynia się do jego obniżenia, że w miarę dorastania człowieka inne czyn- a czasem nawet do zaniku. W miejsce warto- niki mają dominujący wpływ na jego rozwój, ściowych autorytetów, wzorców osobowych, proces wychowania bowiem nigdy się w życiu kształtujących postawy moralne i obywatel- nie kończy. Rodzice, wychowawcy, szkoła, skie, odpowiedzialność i cnoty, wkradły się Kościół jako autorytety bywają zastępowane pseudoautorytety, których zdalnie kierowa- innymi czynnikami kształtującymi osobo- nym zadaniem jest nakłonienie, zwłaszcza wość człowieka, takimi jak: przyjaźń, mi- młodych (ale nie omija to też dorosłych), łość, współpraca, partnerstwo, co jednak nie do przestawienia się na wzorce wykreowa- wyklucza wielu innych, także tradycyjnych ne po to, by ich naśladownictwo, podziw i wcześniej przyjmowanych autorytetów. dla nich stały się motorem napędzającym Przede wszystkim dla dzieci byli autoryte- coraz to większe zyski firm je promujących. tem rodzice. Przejawem takiego ich postrze- To bywają osoby lub instytucje, które muszą gania było niewątpliwie przekonanie dziecka coś umieć, np.: dobrze grać w piłkę, strzelać o tym, że jego matka czy jego ojciec są naj- gole, dobrze tańczyć, śpiewać, mieć prezen- lepsi i potrafią wszystko. To często obiektyw- cję, modnie się ubierać, odnosić sukcesy na nie nieprawdziwe twierdzenie, ale w umyśle arenie krajowej czy międzynarodowej. Te dziecka ukształtowane przez własne do- osoby nawet często ciężko pracują na to, by „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 65 mogły zostać wylansowane publicznie. Jest torytety, gdyż pełnią ważny urząd i są w sta- wśród nich sporo postaci o wysokim poczu- nie na drodze nakazu lub zakazu wymusić ciu ludzkiej godności i mogących stanowić na innych określone zachowania. Dziś taki wzór, a więc i autorytet osobowy, niestety, urzędowy autorytet nie wystarczy. Może być jest też całe mnóstwo hochsztaplerów, ama- nawet chwilowo skuteczny, ale brak mu we- torów dobrej zabawy, często zakrapianej al- wnętrznej siły i nie przekonuje. Autentyczny koholem, uatrakcyjnianej narkotykami, ludzi i skuteczny jest tylko ten, który się zdobyło nie tylko niezachowujących żadnych zasad, własną osobowością i pracą, zyskując zaufa- ale stawiających sobie za cel życie niczym nie w swoim środowisku, a nawet – szerzej – nieskrępowane. Kto się zachwyci takimi na skalę kraju czy świata. pseudoautorytetami, idolami, wcześniej czy Trzecia refleksja odnosi się do obecnej sy- później przekona się, że nie wszystko złoto, tuacji. Nie jest prawdą, jakoby dziś nie było co się świeci. Dlatego trzeba zwrócić uwagę ludzi z autorytetem, jakoby rodzina i szko- na niektóre czynniki, które w ocenie autory- ła były go całkowicie pozbawione; niestety, tetu są niezbędne. Na pytanie, dlaczego znaj- wielu ludzi i wiele środowisk nie szuka jed- dujemy się w tak krytycznej sytuacji, nie jest nak autorytetów, bo nie są im potrzebne, co łatwo odpowiedzieć krótko i wyczerpująco. więcej – są przez nich opluwane, bo przeszka- Można się jednak pokusić o kilka refleksji dzają samym swym istnieniem uprawianiu porządkujących. swawoli, politycznego i gospodarczego gang- Pierwsza z nich odnosi się do wolności. sterstwa, głoszeniu poglądów i podejmowa- Jeżeli wolność będziemy rozumieć jako ni- niu działań sprzecznych z ogólnie uznanymi czym nieograniczone prawo każdego do zasadami moralnymi. Autorytet niesłusznie wszystkiego, to właściwie autorytet staje się oskarżany, wyszydzany, wyśmiewany, jeżeli niepotrzebnym przeżytkiem, każdy bowiem, jest autentyczny, nie przestaje nim być, po- bez oglądania się na innych, będzie mógł dobnie jak obrzucony błotem drogowskaz, kształtować swój świat bez ponoszenia od- który i tak drogę wskazuje. powiedzialności. Człowiek z autorytetem Wystarczy dobrze się rozejrzeć, uzbroić zostanie wówczas zastąpiony przez człowie- w życzliwe i mądrze patrzące oko, by znaleźć ka uważającego się za eksperta, rzeczoznaw- mnóstwo osób o uznanym autorytecie wo- cę, który – o ile go uznamy – pomoże nam kół nas, w rodzinach, w szkołach, urzędach rozwiązać problem, ale nie stanie się przez to wszelkiego stopnia, w środowiskach pracy. dla nas wzorcem osobowym. Społeczeństwo Nie dajmy się zwieść i nie ulegajmy pani- bowiem nie potrzebuje autorytetu w jakiejś ce. W interesie społeczeństwa leży obrona specjalnej dziedzinie wiedzy czy umiejęt- osób cieszących się autorytetem, ich mocne ności, lecz szuka autorytetów moralnych. wsparcie, ponieważ bez nich normalne spo- Eksperci, specjaliści są ważni w określonej łeczeństwo nie będzie mogło istnieć.  dziedzinie wiedzy nawet wówczas, kiedy moralnie nic sobą nie reprezentują, autory- W przygotowaniu tego wystąpienia korzystałem tety moralne są natomiast punktem odnie- z hasła autorytet, opracowanego przez K. Wroceń- sienia i oparcia dla każdego. skiego dla Powszechnej encyklopedii filozofii (Lublin Druga refleksja dotyczy sposobu uzyska- 2000, t. I, s. 425–428). nia przez kogoś autorytetu osobowego, bo z tym bywa różnie. Jedni uważają się za au- 11 maja 2011 r. — Wykład —

STEFAN M. KWIATKOWSKI Zaufanie, lojalność i solidarność w kontekście przywództwa edukacyjnego

pecyfika przywództwa w edukacji po- lega na rozszerzeniu typowego układu S 1 przywódca – podwładny – sytuacja o grupy uczniów i rodziców, których nie można zali- czyć do kategorii: podwładni w stosunku do dyrektora szkoły. W sensie socjologicznym dyrektor (dyrektorzy), nauczyciele, a także uczniowie i rodzice tworzą grupy, między którymi występuje więź obiektywna, subiek- tywna i behawioralna. Obiektywność więzi wynika z obywatel- stwa, terenu zamieszkania i rodzaju pracy. Subiektywność dotyczy i odzwierciedla wa- runki obiektywne danej grupy, np. sytuację ekonomiczną, ale jest też wynikiem wspól- nego systemu wartości. Behawioralność wię- zi w zbiorowości jest zaś uzewnętrznieniem postaw w zachowaniach2. Szkoła jest organizacją, w której między członkami poszczególnych grup występu- ją zdefiniowane (normatywne) zależności, a przez to określone zostają pozycje społeczne Turek B. fot. i wynikające z nich role. Jeżeli całą społeczność Prof. Stefan M. Kwiatkowski szkoły potraktujemy jako grupę, to można jej przypisać cechy grupy zorganizowanej. 1 D. P. Schultz, S. E. Schultz, Psychologia a wyzwa- Grupa taka przejawia zdolności kooperacyj- nia dzisiejszej pracy, Warszawa 2002, s. 245. ne, jest w stanie dzięki podziałowi funkcji 2 P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, zapewnić ciągłość działania organizacji – Kraków 2004, s. 184–185, 190. w przypadku naszych rozważań jest to reali- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 67 zacja funkcji szkoły3. Każde zakłócenie więzi (osoby te bywają często określane jako lide- obiektywnych, subiektywnych lub behawio- rzy opinii). Po wyborze szkoły wybieramy ralnych powoduje trudności bądź wręcz klasy i nauczycieli. Jest to już wybór ograni- uniemożliwia płynne dochodzenie do celu. czony pragmatyką edukacyjną, ale przynaj- W praktyce zmiana miejsca zamieszkania mniej w teorii możliwy. Istotne znaczenie kilku uczniów z danej klasy dezorganizu- na poziomie gimnazjum ma zaufanie, jakim je więzi obiektywne, a dołączenie do grupy darzymy konkretne szkoły ponadgimnazjal- nauczycieli z długoletnim stażem młodych ne, a na poziomie maturalnym – uczelnie absolwentów wyższych uczelni, o innej wyższe. Ten rodzaj zaufania nazywamy in- wrażliwości społecznej, może być przyczyną stytucjonalnym, dotyczy bowiem szkoły (jej rozerwania dotychczasowych więzi subiek- typów) traktowanej jako organizacja. tywnych. Trwałości tych więzi nie sprzyjają Z a u f a n i e instytucjonalne ma swe źró- też różnice w możliwościach zarobkowych dła w zaufaniu osobistym i w autorytecie nauczycieli różnych specjalności. Osła- szkoły jako instytucji. To ostatnie jest po- bienie więzi behawioralnych wynika ze chodną efektów i stylu pracy dyrektora zmiany zachowań w obrębie grup lub mię- oraz grona nauczycielskiego. Integralnie dzy nimi – dotyczy to przede wszystkim traktowane zaufanie instytucjonalne i oso- uczniów. Każdy z tych przypadków przy- biste prowadzi do zaufania komercyjnego. czynia się do podważenia statusu interesu- W rozpatrywanym przez nas kontekście jących nas grup jako wspólnej dużej grupy przejawia się ono w decyzjach edukacyjnych społecznej. Sprzeczne interesy nauczycieli uwarunkowanych jakością pracy i rzetelno- (w tym dyrektora), uczniów i rodziców pro- ścią nauczycieli, ich kompetencjami meryto- wadzą do rozbicia grupy i uniemożliwiają rycznymi, metodycznymi i wychowawczymi. realizację celów, które przestały być wspólne. Efektywne przywództwo w sytuacji zróżni- Na więzi obiektywne, subiektywne i be- cowanych grup wewnątrzszkolnych wymaga hawioralne nakłada się więź moralna, która zaufania o charakterze międzygrupowym. najsilniej koreluje z więzią typu subiektyw- Chodzi więc o zaufanie między dyrektorem nego, jest wręcz jej odmianą. Przywództwo a nauczycielami, o zaufanie między nauczy- w edukacji wpisuje się w trzy podstawowe cielami a uczniami i rodzicami. Zaufanie jest komponenty więzi moralnej: zaufanie, lojal- warunkiem współpracy. Przerwanie więzi ność, solidarność4. tego rodzaju w którymkolwiek miejscu łań- Zaufanie w procesach nauczania, ucze- cucha relacji międzygrupowych (szczególnie nia się i wychowania ma szczególną wartość. na styku grup) powoduje wzrost niepewno- Ryzyko i niepewność towarzyszące wszelkim ści i ryzyka. Utrata zaufania przez znaczącą wyborom i działaniom edukacyjnym powo- liczbę członków jednej z wyróżnionych grup dują, że zaczynamy tęsknić za ludźmi i insty- wewnątrzszkolnych zmienia postrzeganie tucjami, do których można mieć zaufanie. szkoły przez grupy będące na zewnątrz szko- Wybór szkoły, jako decyzja rodzinna, zależy ły – w jej bliższym i dalszym otoczeniu. od wielu czynników, ale jednym z głównych Specyficzny charakter ma zaufanie rodzi- jest zaufanie budowane dzięki opinii spo- ców do szkoły. Wynika on z tego, iż nie mają łecznej, w tym opinii osób, którym wierzymy oni możliwości obserwowania i kontrolowa- nia codziennej pracy dyrektora i nauczycieli. Polegają na opinii dzieci i odczuciach innych 3 J. Gęsicki, Kształtowanie kultury organizacyjnej szkoły, [w:] Dyrektor szkoły a wyzwania XXI wie- rodziców. Muszą ufać, że efekt działań szkoły ku, red. E. Adamczyk, E. Matczak, Warszawa 2008, będzie odpowiedni – umożliwi ich dzieciom s. 10–17. promocję do następnej klasy, przejście do 4 P. Sztompka, dz. cyt., s. 187. kolejnego etapu edukacyjnego. Warto w tym 68 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Stefan M. Kwiatkowski oraz JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, 14 października 2010 r. (fot. B. Turek) miejscu zauważyć, że czym innym jest za- w stosunku do dzieci (uczniów) – do ich ufanie do poziomu dydaktycznego szkoły, możliwości intelektualnych i postaw – wyra- a czym innym zaufanie do kształtowanego ża się skłonnością do korzystania z korepe- w szkole systemu wartości5. W ostatnich tycji i drobiazgowego „monitoringu” zacho- latach, wraz z nasilaniem się fali przemocy, wań domowych, szkolnych, towarzyskich. która nie omija szkoły, istotne staje się też za- I wreszcie nieufność rodziców skierowana ufanie w dziedzinie bezpieczeństwa – prze- do dyrektora i nauczycieli (nawet tylko nie- świadczenie, że szkoła jest bezpieczna. których) prowadzi do poszukiwania nowej Przeciwieństwem zaufania jest n i e u f- szkoły, nowego (lepszego) otoczenia eduka- n o ś ć. Jeżeli dyrektor nie ufa nauczycielom, cyjnego dla własnego dziecka. to wprowadza system kontroli formalnej, L o j a l n o ś ć, drugi z wyróżnionych kom- mnoży zarządzenia wewnętrzne, w efekcie ponentów więzi moralnej, łączy się w pe- ogranicza autonomię nauczycieli i skłania wien sposób z zaufaniem. Jeżeli bowiem ktoś ich do rezygnacji z wprowadzania w życie obdarza nas zaufaniem, to lojalność może- jakichkolwiek innowacji. Nieufność nauczy- my rozumieć jako dążenie do spełnienia po- cieli wobec uczniów skutkuje wzrostem licz- kładanych w nas oczekiwań. W przypadku by sprawdzianów (nieufność dydaktyczna) lojalności rozszerzamy pole dotychczaso- i wzmożoną obserwacją zachowań, a nawet wych rozważań o relację: dyrektor szkoły – ingerencją w relacje między uczniami (nie- jednostka samorządu terytorialnego, kura- ufność wychowawcza). Nieufność rodziców torium oświaty. Mamy więc kolejny poziom relacji, tym razem niezauważalny lub trud- 5 M. J. Szymański, Młodzież wobec wartości, War- no poddający się obserwacji przez przedsta- szawa 1998, s. 9–21. wicieli grup wewnątrzszkolnych. Dyrektor „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 69 w dążeniu do lojalności wobec nadrzędnych wiązań. Aby uniknąć konfliktu lojalności, instytucji powinien w pierwszej kolejności przywódcy różnych grup wewnątrzszkol- zidentyfikować oczekiwania i nadzieje, ja- nych uciekają się do pozorów lojalności, kie z nim samym i kierowaną przez niego okazywanych przede wszystkim najsilniej- placówką wiążą „zwierzchnicy”. Problem szym, tym, z którymi za wszelką cenę w da- polega na tym, że lojalność dyrektora oparta nym momencie chcą uniknąć konfrontacji. jest często na jego wyobrażeniach dotyczą- Pozorna lojalność może występować w re- cych życzeń innych osób. Jeżeli te życzenia lacjach: uczniowie – rodzice (gdy lojalność nie są jasno (formalnie) wyartykułowane, to wobec grupy rówieśniczej bierze górę nad pozostaje intuicja, która może okazać się za- lojalnością rodzinną; rzadziej mamy do czy- wodna. Inny charakter ma lojalność nauczy- nienia z sytuacją odwrotną), nauczyciele – cieli wobec dyrektora. Z reguły dyrektor jest rodzice (w szkołach, w których rodzice mają jednym z nauczycieli, kolegą (koleżanką) – duży wpływ na ich działalność), a także jeszcze do niedawna członkiem grupy, którą dyrektor – nauczyciele (konformizm z obu teraz (po przystąpieniu do konkursu i pozy- stron). Pozorna lojalność może przeradzać tywnym zakończeniu procedury konkurso- się w przeciwieństwo lojalności, prowadzi wej) kieruje. Pojawia się więc lojalność wo- prędzej czy później do manipulacji, żywi się bec niedawnych kolegów, a nawet przyjaciół, półprawdami, odwołuje się do naiwności wobec wspólnych ideałów, projektów. Jak i dobroci tych, którzy nam zaufali. Na dłuż- być lojalnym wobec wszystkich nauczycie- szą metę jest wyniszczająca psychicznie dla li, z którymi się wcześniej współpracowało, każdego przywódcy. współtworzyło klimat zaufania do szkoły? Trzecim, a zarazem ostatnim komponen- Czy nowy „zewnętrzny” rodzaj lojalności – tem więzi moralnej jest bliska nam wszyst- związany z otoczeniem szkoły – nie wpływa kim solidarność, rozumiana jako otwartość destrukcyjnie na lojalność „wewnętrzną”? i dbałość o innych – zarówno członków Czy okresowość przywództwa dyrektora swojej grupy wewnątrzszkolnej, jak i sze- ma wpływ na jego relacje wewnątrzszkol- rzej ujmowanej społeczności szkolnej. Isto- ne? Czy ci, którzy zawierzyli dyrektorowi, tą solidarności, także tej edukacyjnej, jest a więc też rodzice, nie odbierają jego dzia- wzniesienie się ponad interesy indywidua- łań jako nielojalnych? Trzeba pamiętać, że lne i grupowe w imię dobra wspólnego. zawierzyli mu w konkretnej sytuacji, która W skrajnych przypadkach troska o dobro mogła ulec zmianie. Zasygnalizowane tylko wspólne może kolidować z celami wyzna- pytania dotyczące lojalności prowadzą nas czanymi przez poszczególnych uczestników do pojęcia konfliktu lojalności, który zwykle życia szkolnego lub przez grupy funkcjo- poprzedzony jest dylematem lojalności, czy- nujące w szkole. Solidarność jest rodzajem li sytuacją, w której jednostka (ewentualnie zjednoczenia w słusznej sprawie i w prakty- grupa) staje przed koniecznością dokonania ce edukacyjnej ma głównie wymiar wycho- wyboru: po czyjej stanąć stronie, jeżeli nie wawczo-organizacyjny. można być jednocześnie lojalnym wobec Typowym przejawem solidarności natury wszystkich zaangażowanych w sprawę grup. wychowawczej jest zjednoczenie się prze- W sytuacji „0–1” (klasycznej dla teorii gier) ciwko przemocy kierowanej ku uczniom opowiedzenie się po którejkolwiek stronie z jakichś powodów nieakceptowanych przez oznacza nie tylko poparcie jednego ze sta- część grupy lub też przeciw przemocy, jakiej nowisk, ale wiąże się jednocześnie z odrzu- podlegają nauczyciele ze strony uczniów. So- ceniem drugiego (lub kolejnych). Prowadzi lidarność w tych sprawach często przekracza to nieuchronnie do wejścia w konflikt lojal- mury szkoły, staje się powszechnym ruchem ności ze zwolennikami zignorowanych roz- społecznym. Z solidarnością organizacyjną 70 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Mirosław Szymański wygłasza laudację (fot. B. Turek) mamy najczęściej do czynienia w przypadku wódców – liderów grup wewnątrzszkolnych. zamiaru likwidowania placówki edukacyj- Istotnego znaczenia w tym kontekście nabie- nej przez grupy zewnętrzne w stosunku do ra gwarantujący zaufanie, lojalność i solidar- społeczności szkolnej. Wówczas jednoczą się ność społeczności szkolnej sposób wyboru nauczyciele (przy aktywnym wsparciu dy- (wyłaniania) przywódców6.  rektora), uczniowie i rodzice. Poszukują so- juszników wśród innych grup zewnętrznych, 14 października 2010 r. doceniających dotychczasowe osiągnięcia szkoły i dostrzegających perspektywy jej BIBLIOGRAFIA rozwoju. W szerszym kontekście przejawem Gęsicki J., Kształtowanie kultury organizacyjnej szko- solidarności jest uznanie „innego” za oso- ły, [w:] Dyrektor szkoły a wyzwania XXI wieku, bę, a cel działań solidarnościowych można red. E. Adamczyk, E. Matczak, Warszawa 2008. sprowadzić do budzenia świadomości do- Kwiatkowski S. M., Miejsce i rola przywództwa bra wspólnego, ukazywania współzależności w edukacji, [w:], Przywództwo edukacyjne w teorii moralnej i ekonomicznej grup społecznych. i praktyce, red. S. M. Kwiatkowski, J. M. Michalak, Brak solidarności w szkole, podobnie jak Warszawa 2010. brak zaufania czy lojalności, może grozić Schultz D. P., Schultz S. E., Psychologia a wyzwania zanikiem więzi moralnej. Grupy wewnątrz- dzisiejszej pracy, przeł. G. Kranas, Warszawa 2002. szkolne atomizują się wówczas i skupiają na Sztompka P., Socjologia, Kraków 2004. Szymański M. J., Młodzież wobec wartości, Warszawa realizacji własnych interesów, utrwalają się 1998. postawy egoistyczne, rośnie poziom obojęt- ności wobec problemów członków własnej 6 S. M. Kwiatkowski, Miejsce i rola przywództwa grupy, a tym bardziej innych grup. Siła zaj- w edukacji, [w:], Przywództwo edukacyjne w teorii mujących centralne miejsce w naszych roz- i praktyce, red. S. M. Kwiatkowski, J. M. Michalak, ważaniach więzi moralnych zależy od przy- Warszawa 2010, s. 13–23). — Laudacja —

TERESA MURYN Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa prof. Jacquesowi Cortèsowi

Magnificencjo, Drogi Laureacie, Wysoki Se- nacie, Szanowni Goście! Senat Uniwersytetu Pedagogicznego w Kra- kowie może podjąć uchwałę o nadaniu tytułu doktora honoris causa, najwyższej godności akademickiej, opierając się na dwóch prze- słankach. Pierwsza mówi o osiągnięciach w zakresie badań naukowych, organizacji nauki i dydaktyki uniwersyteckiej. Prze- słanka druga dotyczy współpracy naukowej i organizacyjnej z naszą Uczelnią oraz z jej naukowcami. Chociaż o nadaniu godności doktora decydować może tylko jeden z tych wymogów, Jacques Cortès, profesor Uniwer- sytetu w Rouen, spełnia oba: jest wybitnym przedstawicielem nauki francuskiej i wiel- kim przyjacielem naszej Uczelni. Profesor urodził się w Konstantynie w Al- gierii. Studiował w Ecole Normale d’Insti- M. Pasternak fot. tuteurs, najpierw w Konstantynie, potem Prof. Jacques Cortès w Oranie. W Konstantynie podjął swoją pierwszą pracę jako nauczyciel. Lubił uczyć, na Uniwersytecie w Rennes w Normandii. osiągał w pracy duże sukcesy, kochał swoje Uzyskawszy dyplom licencjata, wyjeżdża do miasto i nie zamierzał niczego zmieniać. Ale, Tokio, aby uczyć literatury i języka francu- jak sam pisze, popełnił niewybaczalny błąd: skiego w Liceum Francuskim i na Uniwersy- urodził się w Algierii. W Jego życie wkroczy- tecie w Chuo. Kształci też nauczycieli języka ła Historia. Wygnała go z kraju narodzin na francuskiego, organizuje pierwsze kolokwium zawsze. Znalazł się we Francji. francusko-japońskie o nauczaniu języka fran- Zamieszkuje w Bretanii, gdzie pracu- cuskiego w Japonii. Gdy przyjechał do To- je jako nauczyciel w liceum w Lannion. kio, miał 24 uczniów, gdy wyjeżdżał 8 lat W tym samym czasie rozpoczyna studia później, było ich 800. W trakcie pobytu kon- 72 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Od prawej: JM Rektor UP prof. Michał Śliwa, prof. Jacques Cortès, autorka laudacji prof. Teresa Muryn oraz prof. Kazimierz Karolczak, 7 czerwca 2010 r. (fot. M. Kania) tynuuje swoje studia; pisze pracę magister- Równolegle z działalnością naukową, ską z zakresu językoznawstwa diachronicz- teoretyczną, Profesor rozwija swój talent nego o składni zdań czasowych w powieści dydaktyczny i organizatorski. To właśnie Chrétiena de Troyes Perceval le Gallois ou le lubi najbardziej: przekazywanie wiedzy, bez- Conte du Graal, doktorat również dotyczy pośredni kontakt ze słuchaczami. Spędza składni: Status przymiotnika w języku fran- rok (1971–1972) na Uniwersytecie w Ra- cuskim, próba definicji strukturalnej. Przy- bacie w Maroku jako wykładowca, potem miotnik jest też przedmiotem badań, które rok (1972–1973) jako ekspert ONZ przy wieńczy rozprawa habilitacyjna, obroniona UNESCO w Zairze, w Kinszasie. Nie wspo- w 1976 r. na Uniwersytecie w Rennes. Zo- mina dobrze ani pobytu w Maroku, gdzie staje profesorem na Uniwersytecie w Rouen wieczne strajki studentów przeszkadzały (gdzie ciągle pracuje jako profesor-emeryt), mu w pracy, ani w Zairze, gdzie brak moż- a dodatkowo w 1983 r. uzyskuje tytuł profe- liwości działania paraliżował realizację pro- sora tytularnego w prestiżowej Ecole Nor- jektu. Przerywa pobyt w Afryce, przyjmuje male Supérieure de Saint-Cloud. zaproszenie Ecole Normale Supérieure de Dużo publikuje, studia nad przymiotni- Saint-Cloud, zostaje wicedyrektorem CRE- kiem prowadzą go od teorii funkcjonalnej DIF (Centre de Recherche et d’Etude pour la André Martineta do rozważań nad rytmem Diffusion du Français), a po czterech latach zdania. Pracuje i dyskutuje z największymi, jego dyrektorem. Pełni tę funkcję przez dzie- są to m.in. André Martinet, Jean Gagnep- więć lat. To bardzo pracowity okres; Profesor ain, Paul Imbs. Zwieńczeniem ośmioletniego publikuje książkę na temat kształcenia usta- pobytu na „kresach składni” jest Grammaire wicznego Spirales: techniques d’expression et fonctionnelle du Français, napisana z A. Mar- d’éducation permanentne, podręcznik języ- tinetem i innymi, opublikowana przez wydaw- ka francuskiego Le Machin (4 tomy), adre- nictwo Didier w 1979 r. Kompletna teoria sowany do debiutantów zainteresowanych przymiotnika prof. Jacques’a Cortèsa jest jej dziedziną technologii, wiele artykułów z za- integralną częścią. kresu dydaktyki języka. Wspiera publikacje „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 73 podręczników Interlignes i Methode Archipel. rzata Szymańska. W 1999 r. prof. Jacques Inicjuje, wraz z Alliance Française, publika- Cortès tworzy stowarzyszenie GERFLINT cję magazynu Reflets, potem negocjuje z wy- (Le Groupe d’Etudes et de Recherches en dawnictwem Hatier publikację 2 cennych Français Langue Internationale), początko- kolekcji: Essais i LAL. W kolekcji Essais sam wo nieformalne, które przeradza się wkrót- wydaje dwie książki: w 1983 r. Relectures, ce w akcję międzynarodową o charakterze w 1987 r., Une introduction à la recherche naukowym i humanistycznym. Ale zało- scientifique en didactique des langues. Po- żeniem tej akcji jest także stworzenie swo- wierza mu się redakcję dwóch numerów Le istego „missing link” (brakującego ogniwa) Français dans le Monde: w 1982 r. – na temat przyjaźni, katalizatora współpracy i toleran- Environnement et enseignement du Français, cji. Stowarzyszenie wydaje czasopismo na- a w 1985 r. – Linguistique textuelle. ukowe „Synergies”, publikowane tam, gdzie W 1981 r., jako członek Commission Auba, GERFLINT ma swoją ekipę naukową. Ma- powołanej przez ministra Savary, przeprowa- gazyn ten stanowi forum dla dyskusji nauko- dza ankietę, której celem jest ocena naucza- wych z zakresu językoznawstwa, literaturo- nia języka francuskiego jako obcego w in- znawstwa i dydaktyki języków i kultur. stytucjach uniwersyteckich. Efektem tych Instytut Neofilologii naszej Uczelni przy- badań jest raport, który stanowi podstawę stępuje do Stowarzyszenia w 2005 r. Wyda- dla ustanowienia egzaminów licencjackich je „Synergies Pologne”. Funkcję redaktora i magisterskich w zakresie FLE we Francji. naczelnego pisma Profesor powierza Pani Trzeba też wspomnieć o dwóch waż- dr Małgorzacie Pamule. Czasopismo zdoby- nych projektach z Jego udziałem: negocjuje wa popularność. W 2007 r., dzięki dobremu z Radą Europy i wydawcą Hatier publikację poziomowi tekstów, publikacje w nim zawar- dokumentów wydawanych przez Radę, po- te zostały ocenione przez komisję eksper- tem kieruje dwoma warsztatami Rady Euro- tów Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego na py organizowanymi w ramach projektu N12, cztery punkty, w tym roku na sześć. Komitet a dotyczącymi zawodowych postaw nauczy- naukowy czasopisma składa się z cenionych cieli. Wyniki tych badań zainicjowały prace naukowców zarówno z kraju, jak i z zagrani- prowadzące m.in. do powstania Portfolio. cy. Cztery numery pisma zostały zredagowa- W 1986 r. porzuca funkcję dyrekto- ne na naszej Uczelni, jeden na Uniwersytecie ra CREDIF. Ciągle prowadząc seminaria Jagiellońskim, a jeden na Uniwersytecie im. w Rouen, Fontenay i Paris 3, odpowiada na Adama Mickiewicza w Poznaniu. Powstał zaproszenie MLF (Mission Laïque française) również francusko-polski numer poświęco- i tworzy magazyn „Pages d’Ecritures”, wy- ny prof. Bronisławowi Geremkowi, który był dawany w Stanach Zjednoczonych (w ciągu honorowym redaktorem pisma. 3 lat opublikowano 27 numerów, a w nich Od 2005 r., we współpracy ze Stowarzy- 71 artykułów autorstwa Jacquesa Cortèsa). szeniem, Instytut Neofilologii organizuje Pracy towarzyszą liczne podróże i wykłady, konferencję „Europa Kultur i Języków”, która z którymi przemierza Stany Zjednoczone odbywa się w Krakowie co dwa lata. W tym wzdłuż i wszerz. roku odbędzie się ona po raz czwarty. Dzię- W 1993 r. jest gościem Uniwersytetu ki współpracy ze Stowarzyszeniem i dzię- Warszawskiego, gdzie otwiera konferencję ki pomocy Profesora, który wspiera nasze „Le Français langue étrangère à l’univer- działania, Instytut gości przedstawicieli mię- sité, théorie et pratique” (Francuski jako dzynarodowych środowisk naukowych oraz język obcy na uniwersytecie, teoria i prak- realizuje wspólne projekty naukowe, np. pro- tyka), której organizatorkami są panie pro- jekt średnioterminowy w Europejskim Cen- fesor Teresa Giermak-Zielińska i Małgo- trum Języków Nowożytnych w Grazu. 74 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) fot. ze zbiorów prof. M. Pamuły-Behrens prof. ze zbiorów fot.

Honorowy przewodniczący GERFLINT, i Języków”, połączonej ze zjazdem redaktorów myśliciel i światowy humanista Edgar Morin, wszystkich „Synergies”. Jest to najlepsza oka- przyjmuje tytuł doktora honoris causa na- zja, aby podziękować Panu, Panie Profesorze, szej Uczelni w 2008 r. Wydarzenie to odbija za to, że przyczynił się Pan do wszystkich tych się głośnym echem w środowiskach nauko- sukcesów, za przyjaźń, którą nas Pan obdarzył, wych i sprowadza do Uczelni reprezentantów za entuzjazm, którym Pan nas natchnął. Tytuł najwyższych władz Republiki Francuskiej. doktora honoris causa, przyznany przez Senat W Krakowie ma również miejsce spotkanie re- Uczelni, potwierdza oficjalnie Pana obecność daktorów naczelnych wszystkich „Synergies”; w naszej społeczności. Ta najwyższa godność przyjeżdża ich około 30 z całego niemal świata. akademicka jest również wyrazem wdzięczno- W tym roku GERFLINT obchodzi swoje 10. ści nas wszystkich.  urodziny. Obchodzić je będzie w Krakowie, podczas kolejnej konferencji „Europa Kultur 7 czerwca 2010 r. — Wykład —

STANISŁAW GAJDA Prestiż a język

ermin prestiż od wielu lat pojawia się Tw tekstach językoznawczych, funkcjo- nując na zasadzie ćwierć-/półterminu, tzn. używa się go, nie precyzując znaczenia. Nie spotyka się go w lingwistycznych encyklope- diach. Nie jest to jakaś nadzwyczajna sytua- cja. Niemniej warto pochylić się nad tą ka- tegorią poznawczą (1) potoczną i naukową (występuje w kilku dyscyplinach) oraz nad jej występowaniem i przydatnością w dys- kursie językoznawczym (2–3).

1. PRESTIŻ JAKO POTOCZNA I NAUKOWA KATEGORIA POZNAWCZA

1.1. W słownikach współczesnej polszczy- zny dość zgodnie wyrazowi prestiż (z łac. M. Pasternak fot. praestigium, por. franc. prestige) przypisuje Prof. Stanisław Gajda się znaczenie ‛szacunek, znaczenie, powa- żanie, wpływ, jakim ktoś lub coś cieszy się oraz w sprawnościach praktycznych). Wpływ w swoim otoczeniu czy w środowisku; auto- wiąże się natomiast ze „strumieniem ko- rytet powaga’ (por. USJP, PSWP). munikacji” i ma oparcie w zasobach po- siadania, wiedzy i władzy. Uogólnioną 1.2. Według Jürgena Habermasa prestiżowi, gotowość do akceptacji ze strony Innego jakim cieszą się pewne osoby, odpowiadają można wyprowadzać z pojedynczych źró- podzielane przez innych uczestników inter- deł szacunku i wpływu, jakim cieszy się akcji uogólnione orientacje ukierunkowu- i jaki posiada Ego. Inny przystaje na ofer- jące działania. W złożonym pojęciu prestiżu tę Ego, po­nieważ orientuje się według kar wyróżnia on dwa główne, współzależne ele- i nagród, które Ego rozdziela, albo wie- menty: szacunek i wpływ. Szacunek przypi- rzy, iż Ego dysponuje odpowiednią wie- sywany osobie ma oparcie w jej przymio- dzą i jest wystarczająco autonomiczne, tach (fizycznych, intelektualnych, moralnych by zagwarantować spełnienie zgła­szanych 76 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) przezeń w komunikacji roszczeń ważno- go. Jako cecha staje się on uprawnieniem – ściowych (zob. Habermas 2002: 316–321). w przypadku wyższości – do odbierania określonych oznak respektu, por. prawo ofi- 1.3. W socjologii, do której pojęcie prestiżu cera do odbierania honorów ze strony żoł- wprowadził M. Weber (1975), rozpatruje się nierzy niższych rangą (zob. Wesołowski, Ro- je jako podstawowe w rodzinie pojęciowej mański 2000; Reszke 2000). obejmującej m.in. takie pojęcia, jak: szacu- Socjolodzy zwracają też uwagę, że prestiż nek, autorytet, popularność itd. A. Wejland to właściwość posiadana z czyjegoś nadania (1983: 37) eksplikuje je następująco: i wskazują na zasady jej nadawania, ugrun- ‛X darzy prestiżem Y’ = towane w wartościach i normach obecnych (1) X sądzi, że Y ma własność W. w świadomości społecznej. Zasady te okreś- (2) Własność W jest dla X wartością lają kryteria oceny. Analiza prestiżu powin- orientującą go w sytuacjach społecznych. na więc objąć m.in.: kierunek wartościowa- (3) X trwale pozytywnie ocenia Y. nia, wagę atrybutów oraz uogólnione oceny Pojęcie autorytetu analizuje natomiast na podstawie wziętych pod uwagę atrybu- A. Wejland (1983: 92) tak: tów. Na prestiż można zatem patrzeć jako na ‛X darzy autorytetem Y’ = zintegrowany układ kryteriów stanowiących (1) X darzy prestiżem Y. podstawę oceniania (zob. Domański, Ska- (2) X dobrowolnie otwiera się na wpływ Y wiński 1991). i Y faktycznie wywiera wpływ na X. Autorytet zakłada więc prestiż, lecz po- 1.4 W ujęciu filozoficznym i socjologicznym siadanie prestiżu nie musi zakładać auto- kategoria prestiżu to złożona i wielowymia- rytetu. Da się tu wyróżnić trzy składniki: rowa struktura o doniosłej – organizująco- poznawczy (prawdziwe lub fałszywe prze- -orientującej – funkcji w życiu społecznym, konania o własnościach obiektu prestiżu), pozostająca w ścisłych relacjach z innymi wartościujący (wartościowanie tych włas- kluczowymi kategoriami (np.: autorytet, ności przez podmiot oceniający) oraz fa- wpływ społeczny, norma). Rzeczowniko- kultatywnie afektywny (uczucia podmiotu wa – uprzedmiotawiająca – postać terminu wobec obiektu). prestiż, kierując uwagę na psychospołecz- Prestiż jako kategoria socjologiczna odno- ny fenomen desygnatu, orientuje nas na si się zatem do psychospołecznego zjawiska własność obiektu (ktoś/coś ma prestiż), doniosłej interakcji i bywa traktowany jako ukrywając czynnościowy i dynamiczny element składowy kategorii statusu społecz- charakter prestiżu (interakcja: szacunek – nego, czyli społecznej pozycji przypisywanej wpływ). Prestiż bywa zmienny w czasie do konkretnej osoby lub grupy społecznej i przestrzeni. Może rosnąć/spadać w wyniku (we współczesnej socjologii termin prestiż przeobrażeń w kontekście społecznym, kul- służy także do opisu instytucji, idei itd.). Uj- turowym, ekonomicznym i politycznym, sta- muje się prestiż jako zjawisko, jako relację nowiąc efekt świadomych działań (por. pre- i jako cechę. Jako zjawisko polega on na de- stiż wymuszony) bądź ich rezultat uboczny. monstrowaniu symbolicznych oznak równo- Z pozycji współczesnego językoznaw- ści lub wyższości/niższości społecznej w po- stwa, które cechuje duże zróżnicowanie pa- równaniu z kimś/czymś ze względu na rolę, radygmatyczne, choć da się dostrzec pewne pozycję bądź przynależność społeczną. Jako megatendencje, por.: ekspansjonizm, ekspla- relacja (szacunek – wpływ) prestiż przejawia nacyjność, antropocentryzm, neofunkcjo- się w okazywaniu przez jednych i odbieraniu nalizm, integracjonizm (zob. Gajda 2005), przez innych takich symbolicznych zacho- można chyba potraktować prestiż jako wań w ramach pewnego ładu prestiżowe- pewną wartość kulturowo-komunikacyjną „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 77

Prof. Kazimierz Karolczak, prof. Stanisław Gajda, JM Rektor UP prof. Michał Śliwa oraz autor laudacji prof. Tadeusz Budrewicz, 11 maja 2010 r. (fot. M. Pasternak) i – szerzej – składnik kognitywno-aksjolo- oceniających podmiotów, w ich przekona- gicznego kontekstu zachowań komunikacyj- niach. Do tego zespołu wchodzą zarówno no-językowych. atrybuty strukturalne, jak i funkcjonalne. Proponuję podjęcie tu dwu wątków zwią- „Poprawność lingwistyczna” nakazuje nie zanych z kwestią: prestiż a język. Pierwszy wartościować języków pod względem bu- z nich wskazuje wyrażenie-termin prestiż ję- dowy, a zatem „równymi sobie” są fleksyjny zyka, a drugi – prestiż w dyskursie. język polski oraz prawie pozbawiony fleksji język angielski, a także odległy i egzotyczny język hawajskich tubylców. Potoczna wiedza 2. PRESTIŻ JĘZYKA o języku (zob. Maćkiewicz 1999: 132–145; Niewiara 2009: 265–270) nie stroni nato- 2.1. W rozważaniach nad prestiżem języka miast od ocen wywyższających lub poniża- w pierwszej kolejności należy podjąć nastę- jących języki. Polakom podoba się ze wzglę- pujące zagadnienia: du na brzmienie (eufonię) język włoski (co 1) własności języka, stanowiące o jego zawdzięcza wyższej niż w polszczyźnie fre- prestiżu i ich wartościowanie; kwencji samogłosek), a „śmieszy” ich język 2) czynniki prestiżogenne; czeski (dla przeciętnego mieszkańca Zacho- 3) podmioty kreujące prestiż; du nie do odróżnienia od polskiego). 4) respektowanie prestiżu. Wśród atrybutów funkcjonalnych na plan Na prestiż języka jako syntetycznej, uogól- pierwszy wysuwają się: a) charakterystyki niającej kategorii wartościującej składa się społeczności językowej (m.in.: jej liczeb- zmienny w czasie i przestrzeni zespół włas- ność, moc kulturowa i polityczna, stosunek ności języka, uobecniony w świadomości do języka); b) hierarchia funkcji społecz- 78 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) nych języka (zwłaszcza pozycja funkcji in- w odniesieniu do sfery języka, czego wyra- tegrująco-identyfikacyjnej, symbolicznej); zem stało się obniżenie prestiżu języka pol- c) szerokość tzw. spektrum funkcjonalnego skiego, szlacheckie makaro­nizowanie oraz języka, tj. jego występowanie w różnych sfe- przewaga francuszczyzny w kosmopolitycz- rach życia społeczności (nie tylko w życiu nych środowiskach dworskich i magnackich codziennym, lecz także w sztuce, nauce, reli- (zob. Klemensiewicz 1974; Walczak 1999). gii, polityce, administracji) oraz w skali mię- Docierająca do Polski ideologia oświece- dzynarodowej. niowa niesie dominującą w niej tendencję Do czynników budujących prestiż języka modernizacji oraz związane z nią nowe idee w pierwszej kolejności można zaliczyć – idąc państwa, narodu i języka. Ówczesna polska za M. Weberem: a) poziom kulturowo-cywi- transformacja ma zatem nie tylko mocne lizacyjny społeczności użytkowników języka; ugruntowanie w prądach europejskich, ale b) istnienie elit władzy kulturowej i politycz- także specyfikę kształtowaną przez tradycje nej, zainteresowanych językiem (co znajduje własnej kultury (m.in.: przewagę stanu szla- wyraz w odpowiedniej polityce językowej); checko-ziemiańskiego, rustykalność, słabość c) aurę intelektualną wokół języka, tj. ist- mieszczaństwa, katolickość) oraz przez losy nienie koncepcji filozoficznych i ideologii polityczne (ożywienie polityczne wokół idei społecznych, bezpośrednio lub pośrednio naprawy państwa, rozbiory i upadek Pierw- dotyczących języka; d) edukację językową szej Rzeczypospolitej w 1795 r., istnienie (szkolną i pozaszkolną) oraz jej poziom. ograniczonego w swej suwerenności i zwią- Podmioty kreujące prestiż języka to przede zanego z napoleońską Francją Księstwa wszystkim elity społeczności językowej. Warszawskiego w latach 1807–1815 oraz Można wśród nich wyróżnić: kręgi elekcji, pozostającego pod berłem rosyjskiego cara wskazujące język jako wartość prestiżową Królestwa Polskiego w latach 1815–1830). i obej­mujące osoby niekoniecznie z wysoką W europejskiej ideologii oświeceniowej kompetencją intelektualno-merytoryczną, i – potem – romantycznej idee narodu i ję- a także kręgi promocji, uznające to wskazanie zyka zyskują mocną pozycję. Stopniowo za miarodajne i propagujące je. To rozróż- wzmacnia się w Polsce upolityczniające nienie łączy się z dalszym: kto uznaje i pod- podejście do języka. Polacy prawie do koń- trzymuje prestiż, a kto go destruuje. ca XVIII w. byli szlacheckim historycznym Respektowanie prestiżu polega na czynie- narodem państwowym, utożsamiającym niu z niego użytku, tj. na okazywaniu różnoetniczny naród z państwem. Kwestie języko­wi szacunku oraz na używaniu go, językowe znajdowały się niejako na drugim zwłaszcza w sytuacjach wyboru. Interesu- planie. Wraz z odchodzeniem od oświece- jące poznawczo są momenty przebudowy niowego przekonania o uniwersalnej naturze prestiżu – zmiany obiektu lub atrybutów języka jako neutralnego środka komunikacji oraz krytycyzm wobec prestiżu. Ujawniają oraz z oddziaływaniem wzoru fran­cuskiego, się wówczas rozbieżności między prestiżem przyznającego państwu prawo do politycz- deklarowanym a realnie realizowanym w za- nej, a także kulturowej i językowej uniformi- chowaniach językowych. zacji obywateli, zaczyna się konstruowanie węższej ideologii narodowej na podsta­wie 2.2. Przyjrzyjmy się prestiżowi polszczy- etniczno-kulturowej i językowej. Proces ten zny w tzw. dobie nowopolskiej, tj. od dru- przybiera na sile w Polsce porozbiorowej, giej połowy XVIII w. Poprzedzające stulecie prowadząc do zrównania narodu z językiem jest uznawane za ekonomiczny i polityczny po 1830 r. Odkrywa się funkcję symboliczną zmierzch Rzeczypospolitej, potężnego wcześ- języka. Na proces ten istotnie wpływa żywo niej państwa. O upadku mówi się również przez polskie elity odbierana myśl niemiecka „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 79

(zwłaszcza J. G. Herdera czy J. G. Fichtego). Potem nadszedł czas reform edukacyjnych To niemieckie oddziaływanie wywołuje wy- szkol­nictwa zakonnego (pijarskiego i jezuic- mowne stwierdzenie rektora Uniwersytetu kiego) oraz wielka reforma całego systemu Warszawskiego W. Szweykowskiego i profe- szkolnego pod egidą Komisji Edukacji Na- sora litera­tury K. Brodzińskiego: „Zło płynie rodowej (KEN). Zreformowane przez KEN z Niemiec” (z listu do kuratora w 1826 r.; za: szkoły średnie i wyższe ukończyło w latach Janowski 2008: 214). 1773–1793 ponad 100 tys. osób. Z nich wy- W kwestiach językowych ideologia oświe- łoniły się elity narodowe, działające jeszcze ceniowa przełamywała tradycyjną myśl długo w XIX w. nakazującą traktować jeden język jako wy- Rozwojowi edukacji w języku ojczystym brany, najgodniejszy, co uderzało w łacinę. towarzyszył intensywny rozwój piśmien- Orientacja na język rodzimy, narodowy nictwa (czasopisma, druki ulotne, książki, wynikała początkowo z przesłanek racjonal- podręczniki). Czytając teksty polskie, lu- nych – chodziło o modernizację, o dotarcie dzie uświadamiali sobie więź – przez druk – z nowym przesłaniem za pośrednictwem z innymi czytelnikami. Ten nowy system upowszechniającego się druku do coraz szer- komunikacji budował wspólną wiedzę szego kręgu obywateli. Stąd nowy przemysł i narzucał symbolikę wyrażaną wspólnym kulturowy wspiera język narodowy i jego językiem. Powstała w ten sposób sfera pu- kodyfikację, czego przykładem są w Polsce bliczna, usytuowana między sferą prywat- kodyfikacja gramatyczna O. Kopczyńskie- ną a sferą władzy państwowej. Odegrała go i leksykalna S. B. Lindego. Rozwijają się ona istotną rolę w polskim życiu, zwłaszcza narodowe filologie, które faworyzują od- po 1830 r. Do tego bowiem czasu władze mianę literacką jako reprezentatywną dla państw zaborczych stosowały represje nie języków narodowych. Naród w sferze komu- tyle za podnoszenie spraw narodowych, ile nikacyjno-językowej powinien mieć język za radykalizm ideowy (demokracja) i poli- literacki o szerokim zasięgu terytorialnym tyczny. i funkcjonalnym oraz o wysokim prestiżu Oświecenie stworzyło zatem taką polsz- społecznym i odpowiedniej pozycji politycz- czyznę i budowało taki jej prestiż, że w wa- no-prawnej. To przekonanie leży u podstaw runkach narodu bez państwa stała się ona dużego dystansu między językiem literac- siłą scalającą naród i reprezentującą go na kim a gwarami we Francji i w Polsce (inaczej zewnątrz. Przy niepełnej suwerenności, gdy w Niemczech, gdzie i język literacki, i od- narodowość nie była czymś sprecyzowanym, miany regionalne stały się wyznacznikami w pierwszym trzydziestoleciu XIX w. język tożsamości). zyskał taki prestiż (zaawansowana kodyfi- Głównym zadaniem oświeceniowej pol- kacja odmiany literackiej, jej szerokie spek- skiej polityki językowej stało się uczynienie trum użycia, przywiązanie ówczesnych elit języka polskiego narzędziem kultury naro- kulturalnych i politycznych oraz rosnąca dowej i zapewnienie mu przodującej pozy- liczba zwykłych użytkowników – do 5–8% cji, zwłaszcza jego odmianie literackiej (zob. obywateli, istnienie instytucji stojących na Bajerowa 1964; Mayenowa (red.) 1957). Wy- straży prestiżu, tj. szkół różnych szczebli razem tej polityki było najpierw zwalczanie edukacyjnych, a także warszawskiego To- łaciny i makaronicznej tradycji sarmacko- warzystwa Przyjaciół Nauk), iż nawet utrata -saskiej oraz gallomanii, a następnie propa- resztek państwowości po klęsce powstania gowanie nowego wzorca stylowego w litera- listopadowego (1830/1831) nie zagroziła turze pięknej i publicystyce przez środowiska jego pozycji w polskim życiu, a nawet wręcz artystyczno-intelektualne skupione wokół przeciwnie – umocniła ją wraz z rozwojem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. idei narodowej. 80 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

2.3. Powstanie listopadowe wiele zmieniło J. Conrada). Wyjątek czyniono dla robiących w polskim życiu. Do lat trzydziestych XIX w. karierę w Rosji (zob. Micińska 2008: 74). dominowały postawy legalistyczne wobec Ideał spokojnego życia, w którym osobiste zaborczych władz. Samo powstanie począt- szczęście i praca łączą się, ustąpił ideałowi kowo było traktowane przez większość jak misji i poświęcenia się dla narodu. W rezul- dawne konfederacje, wypowiadające posłu- tacie na ziemiach polskich nie uformowało szeństwo królowi. Sarmacka tradycja an- się oświecone mieszczaństwo według nie- tymonarchiczna łączyła się jednak z coraz mieckiego wzorca Bildungsbürgertum, lecz głośniejszym francuskim demokratyzmem inteligencja. To ona tworzyła jednoczącą i republikanizmem. Nastąpiło rozdzielanie symbolikę ruchu narodowego, kreując m.in. narodu i państwa na dwie odrębne abstrakcje prestiż języka literackiego. (przy wyższości narodu) oraz zaczął się two- Inteligencja polska odkryła siebie jako wy- rzyć specyficzny typ polskiego patriotyzmu, różniony segment społeczny (warstwę) oko- aktualny aż do końca lat osiemdziesiątych ło połowy XIX w., co znalazło wyraz w de- XX w. – a nawet częściowo do dziś – patrio- finicji polskiego heglisty, jednego z twórców tyzm romantyczny. Ideę narodową wynosi się tzw. poznańskiej szkoły filozofii narodowej, w nim ponad wszelkie inne ideały, heroizując Karola Libelta. Uznał on w 1844 r., że inte- Polskę (naród), która cierpi z powodu swej ligencję stanowią „ci wszyscy, co troskliw- duchowej doskonałości. Jej przeznaczeniem sze i rozleglejsze odebrawszy po szkołach jest odrodzenie, wyzwolenie siebie i innych wyższych wychowanie, stają na czele na- (czego wyrazem jest przypisywane J. Lele- rodu jako uczeni, urzędnicy, nauczyciele, welowi hasło „Za naszą i waszą wolność”). duchowni, przemysłowi zgoła, którzy mu Nowa idea narodowa wykuwała się i roz- przewodzą wskutek wyższej swojej oświa- wijała dalej na emigracji, której ewangelią ty” (Libelt 2006: 53). Po 1863 r. przyjęło się stały się Mickiewiczowskie Księgi narodu uważać, że wykształcenie powinno się łączyć polskiego i pielgrzymstwa polskiego (1832). z obowiązkiem służby społeczeństwu i naro- W kraju społeczeństwo zamknęło się w sfe- dowi. O ukonstytuowaniu się tej warstwy na rze życia prywatnego, ale zarazem poddało ziemiach polskich (a później także w innych się presji ro­mantycznego patriotyzmu. Od- krajach Europy środkowej i wschodniej) działywał on na ideały i wzorce osobowe, zadecydowały takie uwarunkowania, jak: choć niekoniecznie na praktyczne, życiowe zapóźnienie cywilizacyjne, słabość społe- zachowania. Ideał ten spotkał się bowiem czeństwa obywatelskiego, arbitralność wła- z oporem w niektórych okresach i środowi- dzy państwowej i jej kontrola nad życiem skach, zwłaszcza po powstaniu styczniowym społecznym, a także konflikty narodowe 1863 r. w kręgach pozytywistycznych oraz wewnątrz państw zaborczych. Inteligencja po 1918 r. Jeśli jednak do 1830 r. patrio- okazała się jedyną warstwą zdolną do sfor- tyzm łączył się z działaniem na rzecz dobra mułowania i wyrażania potrzeb narodowych wspólnego i lojalnością wobec władz, to ko- (m.in. idei: wyzwolenia narodowego, moder- lejne powstania i represje budowały między nizacji cywilizacyjnej, edukacji), spoiwem Polakami i zaborcami bariery, zwłaszcza narodowej świadomości i kultury, strażni- w zaborach pruskim i rosyjskim. W kanonie kiem języka narodowego (zob. Dubisz 2005; romantycz­nego patriotyzmu wytworzyła się Janowski 2008; Jedlicki 2008; Micińska 2008; postawa nieprzejednania wobec zaborców, Nowak 2008). mit walki i mę­czeństwa. Piętnowano tych, Droga idei narodowej rozwijanej przez którzy odchodzili od polszczyzny w sferach, inteligencję prowadziła od polskości poli- w które wpisany był obowiązek kultywo- tycznej do polskości etniczno-kulturowej. wania języka ojczystego (dotknęło to m.in. Po powstaniu styczniowym jeszcze mówiło „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 81 się o trój-jedynej naturze narodu polskiego, ły filozofii narodowej (por. kąśliwe uwagi obejmującego Polaków, Litwinów i Rusinów, C. K. Norwida). ale rychło przechodziło się do segmentacji Uzus rozwijał się dość swobodnie i wła- politycznej narodu polskiego na podstawie ściwie niezależnie od normy teoretycznej. kulturowej, religijnej i językowej. W Polsce Wzorem językowym staje się to, co później międzywojennej znaleźli się w odzyskanym nazwano usus modernus excultus, realizowa- państwie Polacy i niezbyt łaskawie traktowa- ny przez tzw. wyższe towarzystwo (inteligen- ne mniejszości narodowe. W PRL-u narzu- cję). To on w patriotycznym przywiązaniu do cano przekonanie o etnicznej jednolitości mowy polskiej stał na straży integracji i pre- narodowego państwa. Dopiero teraz naród stiżu języka literackiego (ponad zaborczymi objął wszystkich obywateli – nastąpiło pełne i regionalnymi podziałami). Zróżnicowanie uświadomienie narodowe polskiej wsi. regionalne polszczyzny ogólnej na przełomie Warto dodać, że polska idea narodowa XIX i XX w. okazało się bardzo małe, zwłasz- i walka o niepodległość w XIX w. przyczy- cza w dzielnicach centralnych (Małopolska, niły się do wykrystalizowania się idei naro- Mazowsze i Wielkopolska). Pewne odręb- dowych Litwinów, Ukraińców, Białorusinów ności terytorialne zarysowywały się na Kre- oraz Żydów (syjonizm), a także miały wpływ sach. Swoistym konserwatyzmem wyróżnia- na rozwój ruchu narodowego w Czechach ły się natomiast Śląsk i Pomorze (Bajerowa i na Bałkanach. W konsekwencji nacjonalizm 2000: 163). Powiększał się dystans między polski zderzył się z młodymi nacjonalizmami odmianą literacką a gwarami. obywateli dawnej Polski (por. Szporluk 2003). W pierwszym dwudziestoleciu XX w. pol- szczyzną literacką posługiwało się około 10% 2.4. Oświeceniowy ideał języka w pełni etnicznych użytkowników języka polskie- ujednoliconego i znormalizowanego zyskał go, a dalszych 10% znajdowało się na dro- po 1830 r. w ramach romantycznej ideologii dze do posługiwania się nią (Dubisz 2005: narodowej patriotyczne uzasadnienie. Ten- 591). W ciągu stu lat ich liczba podwoiła się. dencja do normalizacji okazała się trwała W XX w. (po rok 1990) liczba użytkowni- w XIX i XX w. (zob. m.in.: Bajerowa 1986– ków polszczyzny ogólnej przekroczyła 90%. –2000; Bugajski 1999), splatając się z takimi Ma to związek z przemianami politycz- patriotycznymi wypowiedziami metajęzy- nymi (odzyskanie państwowości polskiej kowymi, jak „Naród żyje, dopóki język jego w 1918 r.), cywilizacyjnymi i kulturowymi, żyje” Libelta czy „nie damy pogrześć mowy” a przede wszystkim z powszechnością eduka- (M. Konopnicka, Rota). cji oraz z kolejnymi rewolucjami medialnymi, Ta patriotyczna aura wpływa na „normę tj. z upowszechnieniem radia i telewizji. teoretyczną”. Widać w niej, z jednej strony, rozpowszechnienie się postawy wyrażają- 2.5. Rok 1990 stanowi ważną cezurę w naj- cej się troską o „ujednostajnienie” języka, nowszych dziejach nie tylko Polski. Stał się z drugiej – dążenie do uczynienia z grama- symbolem zmian ustrojowych w wielu kra- tyków instancji i instytucji patriotycznej. jach Europy środkowej i wschodniej, zmian Stopniowo jednak tradycja O. Kopczyń- politycznych i kulturowych w Europie oraz skiego, dążącego do sterowania systemem na całym świecie. W Polsce najbardziej zna- języka i jego rozwojem, ustępowała przed czące przemiany dokonały się w sferach: pojmowaniem zadań językoznawstwa jako –– gospodarczej (zaprowadzenie ładu ka- deskrypcyjnych (zob. A. Małecki i J. Bau- pitalistycznego); douin de Courtenay). Puryzm nie znalazł –– politycznej (demokratyzacja); odpowiedniego gruntu roz­woju. Krytyko- –– społecznej (zmiany w strukturze spo- wano też idee i praktykę poznańskiej szko- łecznej); 82 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

–– kulturowej (przeobrażenia mentalno- flaga, hymn, język (por. Kłoskowska 1995). ściowe, tj. w systemach wartości i wzorców Z pola widzenia usuwa się wielopoziomo- działania, oraz w formach symbolicznych – wość zróżnicowania narodowego. Sugeruje w ich produkcji i obiegu w związku z kom- się jedność, historyczną ciągłość i prede- puterową mediatyzacją). stynowany charakter więzi narodowej (zob. Zwrócę uwagę na przemiany związane Kilias 2004: 83–85). Tymczasem w kulturze z kategorią narodu (zob. m.in.: Chlebowczyk rysuje się coraz wyraźniejszy rozdział sfery 1983; Kłoskowska 1995; Hroch 2003; Szul instrumentalnej od symboliczno-aksjolo- 2009). Naród staje się dziś przede wszystkim gicznej (swoistej dla narodów). Przemawia abstrakcyjną wspólnotą polityczną, co nie to za koncepcją narodu jako abstrakcyjnej znaczy, że rezygnuje łatwo z bycia wspólno- wspólnoty politycznej. tą kulturową. Wyraźna jest jednak tenden- Zmiany po 1990 r. dotknęły inteligencję, cja polityczna – od prawie 500 jednostek czyli tę warstwę społeczną, która stanowiła politycznych w Europie końca XV w. po 50 przez prawie dwa stulecia spoiwo kultury na- państw w końcu XX w. (przy około 100 ję- rodowej i narodowej świadomości historycz- zykach w Europie), z których ponad poło- nej, a zarazem była otwarta na świat. Dziś wa wchodzi w skład Unii Europejskiej. Czy utraciła ona chyba poczucie przynależności obok społeczności etnicznych, państwowych do jednej warstwy i poczucie posiadania i narodowych, tworzy się społeczność euro- wspólnego kodu. Demokratyzacja życia i de- pejska i światowa? nobilitacja kultury wysokiej w kulturze ma- Polskie życie narodowe ma kilka wymia- sowej upowszechniły – kosztem poziomu – rów: ideowy, obejmujący zbiór kategorii ide- jej tradycyjne dyspozycje, dotyczące wypo- ologicznych (np. ojczyzna, niepodległość, wiadania się w sprawach dobra wspólnego ję­zyk), przy czym można mówić o nacjo- oraz samoorganizacji obywateli. nalizmie bardziej elitarnym, politycznym i potocznym, ma tu miejsce ciągłe przy- 2.6. Jak w tych nowych czasach wygląda kwe- pominanie o narodowości, etykietowanie stia prestiżu języka? W dyskusjach ideowych i stygmatyzowanie; instytucjonalny, sprowa- (elitarnych, politycznych, potocznych) język dzający się do działalności instytucji pań- dalej jest traktowany jako jeden z najważ- stwowych, sa­morządowych, politycznych niejszych atrybutów narodu, korelat wspól- i stowarzyszeniowych oraz mediów, które noty narodowej. W kulturze języka – raczej podejmują działania zorientowane na pro- dość tradycyjnie zorientowanej – w spra- blematykę narodową, w ostatnich latach – wach językowych nawiązuje się raczej do chyba niezbyt chlubnie ocenianą przez Pola- oświeceniowych tradycji racjonalnego trak- ków – palmę pierwszeństwa w prowadzeniu towania języka i jego funkcji komunikacyj- określonej­ „polityki historycznej” (głoszo- nej (por. tu też wpływ szkoły praskiej), choć nej przed kilku laty przez partie prawicowe) eksponuje się też związek z kulturą naro- dzierży Instytut Pamięci Narodowej (IPN); dową (wyznacznik tożsamości narodowej) praktycznożyciowy, realizujący się w co- i jego funkcję symboliczną. Język-symbol dziennych wyborach i zachowaniach Pola- zaczyna być utożsamiany z językiem-narzę- ków, nie zawsze zgodnych z wielkimi ideami, dziem myślenia i komunikacji. Użycie in- a nawet z deklarowanymi przekonaniami strumentalne staje się w pewnych okoliczno- (konieczne jest odróżnienie tego, co ludzie ściach symboliczne (ma status manifestacji), mówią i mówią, że myślą, od tego, co robią). zwłaszcza na szyldach, drogowskazach i po- Kultura narodowa jest najczęściej reduk- mnikach. Sporo mówi się o ochronie języ- cyjnie ujmowana jako zbiór wyselekcjono­ ka, rozumianej także jako rodzaj aktywności wanych symboli politycznych, np.: państwo, politycznej, zmierzającej do tworzenia aktów „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 83 ustawodawczych, czego dowodem jest Usta- zbędna i powody te Polacy przedkładają po- wa o języku polskim z 1999 r. oraz Ustawa nad symboliczną lojalność wobec własnego o mniejszościach narodowych i etnicznych języka ojczystego. Uczą się przede wszystkim oraz o języku regionalnym z 2005 r. (por. języka angielskiego, a swoje dzieci – języka Mazur 1999; Gajda i in. (red.) 2005; Warcha- kraju, w którym mieszkają. la, Krzyżyk 2008). W wymiarze instytucjonalnym o język 2.7. Za symboliczny moment w polskim dys- i jego prestiż dbają tradycyjne instytucje kursie językowym i narodowym (tożsamo­ edukacyjne (Ministerstwo Edukacji Naro- ściowym) uznaje się sławne Rejowe zda- dowej, szkoły, uniwersytety itp.) i stowarzy- nie „iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!” szenia (np. Towarzystwo Miłośników Języka Dopiero jednak w oświeceniu oba dyskursy Polskiego, Towarzystwo Kultury Języka). splotły się, a język stał się jedną z central- Po roku 1990 pojawiła się nowa instytucja, nych kategorii dyskursu o polskości. Dużą a mianowicie usytuowana w strukturach wagę przykłada się wówczas do mówienia Polskiej Akademii Nauk (przy Prezydium po polsku (poprawnego, czystego, piękne- PAN) Rada Języka Polskiego. Co dwa lata go). Oświeceniowe kultywowanie języka przedstawia ona parlamentowi raporty o sta- ojczystego nabrało nowego znaczenia, gdy nie języka polskiego oraz organizuje tzw. w XIX w. nie znalazł on oparcia w instytu- fora kultury słowa, a na bieżąco wypowiada cjach państwowych. Po 1830 r. utrwaliło się opinie o kwestiach językowych zgłaszanych przekonanie, że naród jako wspólnota du- przez prywatnych i instytucjonalnych użyt- cha i języka może przetrwać bez państwa. kowników języka. Język zyskał szczególnie wysoki prestiż. Stał Największe zmiany widoczne są w prakty- się najważniejszym znakiem narodu. Nawet ce językowej (uzusie). Dotyczy to jej pozio- w tekstach prywatnych i autobiograficznych mu, ale też przesunięć w prestiżu. Wyraźnie znajduje się dużo podniosłych wypowiedzi stracił na prestiżu język literacki, zyskały na temat języka oraz krytyka rodaków, któ- go natomiast odmiany nieliterackie, w tym rzy w sytuacjach codziennych posługują się gwary, które od oświecenia traktowano jako innymi językami. „popsuty język” (H. Kołłątaj) i nie darzono W XVIII w. trwa jeszcze rywalizacja tożsa- ich szacunkiem. Teraz wyraźnie dowarto- mości regionalnej i narodowej (rozróżnienie ściowuje się je (obecność w mediach, słow- gens i natio), co może wpływać na podsta- niki regionalne itd.). Uznano za język re- wową identyfikację. W kontaktach z obcymi gionalny kaszubszczyznę (zob. Zieniukowa Polacy określają się coraz częściej słowem 2003). Toczy się kampania o uznanie języka Polak, w dyskursie wewnętrznym natomiast śląskiego. W praktyce jednak mimo atmos- ślady tej konkurencji widać jeszcze w XIX w. fery tolerancji dla gwar nie są one równo- (por. Mickiewiczowską inwokację „Litwo, cennym partnerem języka literackiego i na ojczyzno moja…” w Panu Tadeuszu). Dzie- większości obszaru Polski w dalszym ciągu więtnastowieczne identyfikacje dokonują znajdują się w odwrocie. się jednak przede wszystkim w zderzeniu Zmienia się stosunek do języków mniej- z obcymi i w tym kontekście podejmowane szości narodowych w Polsce (w tym do ję- są działania ukierunkowane na identyfika- zyka niemieckiego, uprzedzenia jednak cje wewnętrzne. Łączy się z tym budowanie istnieją) oraz do innych języków. Otwarcie prestiżu języka literackiego zarówno w kon- na świat umożliwiło Polakom mniej lub tekście języków obcych, jak i regionalnych bardziej trwałe migracje ekonomiczne, pro- odmian polszczyzny. fesjonalne itp. Z powodów praktycznych W XX i XXI w. obok klasycznego patrioty- znajomość języków obcych okazuje się nie- zmu romantycznego, pozytywnie wartościu- 84 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) jącego polskość i wymagającego identyfika- ekspansji komunikacji. Ma to obok następstw cji z nią oraz poświęcenia na rzecz ojczyzny, pozytywnych skutki niebezpieczne. Następu- pojawiają się tożsamościowe dylematy, które je m.in.: przeniknięcie społeczeństwa przez przejawiają się też w stosunku do języka. Pol- komunikację – wszystko to, co zachodzi skość zaczyna być traktowana jako kategoria w społeczeństwie, jest określane przez proce- stopniowalna, kategoria do wyboru, jedna sy komunikacyjne (dyskursy); zagęszczenie z wielu współistniejących kategorii tożsamo- komunikacji – pojawia się coraz więcej tek- ściowych lub jest w ogóle odrzucana na rzecz stów w coraz gęstszej sieci dyskursów; przy- postrzegania siebie samych wyłącznie w ka- spieszenie komunikacji – coraz szybszy obieg tegoriach indywidualnych. Widać te procesy tekstów pociąga za sobą starzenie się i głód szczególnie wyraźnie po 1990 r. Pojawia się ciągle nowych informacji; globalizacja infor- odejście od polskości indywidualne i zbioro- macji – każdy dowolny przekaz może mieć we (np. na Śląsku), nowy regionalizm itp. globalne skutki, istotne dla całego życia ludz- kiego; wzrost opresyjności – komunikacja przyjmuje coraz bardziej totalny i opresyjny 3. PRESTIŻ W DYSKURSIE charakter, często zamiast zaufania i współpra- cy buduje wrogość i agresję. 3.1. Zanim przejdę do wątku sygnalizowa- nego wyrażeniem „prestiż w dyskursie”, war- 3.2. Termin dyskurs należy dziś do słów to poświęcić kilka zdań sytuacji we współ- modnych i nadużywanych, ale o niejasnej czesnej aksjosferze oraz komunikacji, a tak- semantyce. Daruję tu sobie ekskurs ety- że przy­bliżyć pojęcie dyskursu. mologiczno-historyczny. Skoncentruję się Aksjologia uznaje wartości za swoisty mo- na współczesnym zamieszaniu wokół tego tor napędowy życia ludzkiego. Ich współ- terminu, wynikłym w znacznej mierze zawodnictwo wyzwala energię, która daje z nakłada­nia się i nierozróżniania dwu trady- światu siłę do rozwoju. Na dokonywanie cji. Jedną stanowi anglosaski uzus, zgodnie określonych wyborów i posiadanie pewnych z którym słowo dyskurs ma znaczenie ‛tekst’ preferencji wpływają „specyficzne okolicz- (czasami przeciwstawia się tekst ujmowany ności” zewnętrzne, a także subiektywne statycznie i autonomicznie dyskursowi, uj- nastawienie podmiotów jednostkowych mowanemu w kontekście i dynamicznie). i zbiorowych (por. Habermas 2005). Według Drugie źródło współczesnej obecności dys- współczesnych rozpoznań prawa panujące kursu to koncepcja francuskiego myślicie- dotąd w aksjosferze zostały zaburzone. Od la M. Foucaulta (zob. m.in. Foucault 1977, opozycji i hierarchii wartości idziemy w kie- 2002), dla którego dyskurs to praktyka ko- runku „powszechnej ekwiwalencji wartości” munikacyjna rządząca się określonymi sche- (Baudrillard 2001: 20). Świat obojętnieje matami myślowymi (epistemami). Te nie- wobec wartości, następuje ich degradacja, uświadamiane schematy o szerokim zasięgu „odwartościowanie”. W kulturze tracą moc społecznym stanowią w określonej czaso- wartości uniwersalne. „Ekwiwalencja war- przestrzeni wiedzę społeczną, określającą tości” nie pozwala rozpoznać ich statusu perspektywę oglądu świata oraz działania oraz sensu, znaczenia. Pociąga to za sobą w nim. patologizację osoby, społeczeństwa i kultury, Oba ujęcia dyskursu daleko odchodzą od w tym komunikacji, która staje się narzę- strukturalizmu w klasycznej postaci, wiąza- dziem manipulacji, wygenerowanym przez nej z F. de Saussure’em, a więc od koncepcji władzę i pieniądz. języka jako abstrakcyjnego systemu znaków Wraz z rozwojem nowych mediów staje- i reguł. Są rezultatem poststrukturalistycznej my się świadkami i uczestnikami niebywałej ewolucji wyznaczanej kolejnymi zwrotami: „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 85 tekstowym, pragmatyczno-komunikacyjnym, ny, naukowy, szkolny, edukacyjny, akade- kognitywnym i kulturowym. micki, feministyczny, antysemicki, powie- Wiedza o tekście (dyskursie 1) w ciągu ściowy itd. Można mówić o makrosystemie ostatnich 40 lat wzbogaciła się znacznie. dyskursów, który obejmuje całe uniwersum Współczesne kompleksowe koncepcje tek- komunikacyj­ne, jak i o systemach (subsyste- stu ujmują go jako złożoną, wielowymiaro- mach) dyskursów. wą (mówi się o wymiarach: poznawczym, interakcyjnym i wyrażeniowym) statyczno- 3.3. W teorii dyskursu kategorię prestiżu -dynamiczną całość. Do centralnych cech trzeba uznać za ważny składnik kontekstu tekstu pretendują takie kategorie, jak: komunikacyjnego, rozumianego jako jed- kohezja, koherencja, intencjonalność, ak- nostkowa i społeczna wiedza (świadoma ceptabilność, informatywność, sytuacyjność, i nieświadoma) uczestników komunikacji. intertekstowość (zob. Beaugrande, Dressler Ma ona decydujący wpływ na tworzenie i ro- 1990), a także kulturowość, gatunkowość, zumienie tekstów oraz przebieg komunikacji. stylowość i dyskursywność (zob. Duszak Można ją łączyć z całym określonym dyskur- 1997; van Dijk 2001; Bartmiński, Niebrze- sem (np. prawnym) i z jego subdyskursami gowska-Bartmińska 2009; Bilut-Homple- (ściśle prawnym, sądowym, administracyj- wicz i in. (red.) 2009). nym itd.), a także z poszczególnymi składni- Termin dyskursywność łączy się z podsta- kami tego dyskursu (uczestnicy, temat, miej- wą słowotwórczą dyskurs w znaczeniu nada- sce itd.) oraz z podstawowymi wymiarami nym mu w tradycji Foucaultowskiej i suge- (poznawczym, interakcyjnym i językowym). ruje, że tekst jest nie tylko niepowtarzalnym, Nie ulega wątpliwości, że prestiż całościo- jednostkowym zdarzeniem komunikacyj- wy dyskursu nie jest prostą sumą prestiżu nym, lecz wchodzi w skład zorganizowanej składników oraz że odmienne składniki praktyki komunikacyjnej, tj. dyskursu 2. mogą decydować o tym prestiżu w różnych Tak pojęty dyskurs ucieleśnia się w seman- dyskursach. W przypadku dyskursu prawne- tycznie powiązanych wypowiedziach (tek- go czy naukowego decydujące znaczenie ma stach). Językoznawcza adaptacja koncepcji prestiż prawa jako systemu norm oraz prestiż Foucaulta (sam Foucault nie zajmował się wiedzy naukowej (wymiar poznawczy). Po- stroną językową dyskursu) sprowadza się nieważ prawo opiera się na władzy państwo- do przeniesienia­ dyskursu na teksty. Każdy wej i dysponuje dużą mocą, to jego prestiż tekst to ogniwo większej całości, a tę stano- jest, z jednej strony wymuszony, z drugiej – wi dyskurs. Otrzymuje właściwe znaczenie wynika z uświadomienia wagi społecznych i funkcję na tle tej całości, rozumianej jako funkcji prawa w życiu ludzi. Na kształtowa- konstelacja tekstów. Dyskursy jako wie- nie się współczesnego prestiżu prawa w Pol- dza zbiorowa o pewnym fragmencie świata sce niewątpliwie wpływ mają tradycje (por. w określonym czasie instytucjonalizują się polskie potoczne powiedzenia: „Prawo jest i zdobywają władzę, determinując myślenie po to, aby je łamać”; „Musi to na Rusi, w Pol- podmiotów i „porządek rzeczy”, a także to, sce jak kto chce”), a także krytycyzm wobec kto, kiedy, o czym i w jakim kontekście może prawa w dyskursie okołoprawnym (potocz- lub musi mówić/pisać. nym, publicystycznym, politycznym), w któ- Lingwistyka, która koncepcję Foucaul- rym zarzuca się prawno-administracyjnej ta zaadaptowała, traktuje dyskursy 2 jako sferze życia społecznego m.in. przesadną zbiory tekstów (dyskursów 1) „rozmawiają- jurydyzację różnych obszarów, nieliczenie cych ze sobą”, tj. powiązanych strukturalnie się z istnieniem innych norm społecznych i funkcjonalnie (tematycznie, ideologicznie, (np. moralnych, zwyczajowych, technicz- instytucjonalnie itd.), por. dyskursy: potocz- nych, organizacji społecznych), niską jakość 86 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) stanowionego prawa i praktyki jego stosowa- wiekami, przekłada się do dziś na realne trak- nia (por. ideologizacja i polityzacja, falandy- towanie języków tej części Europy jako mało zacja, trzymanie się litery prawa wbrew jego prestiżowych. W wielu ważnych obsza­rach duchowi oraz zasadom racjonalności i zdro- życia, tj. w mediach, w gospodarce, nauce wego rozsądku) itp. i polityce, ciągle zachowuje swoją ważność Również oceny innych składników dyskur- zasada slavica non leguntur. Utrwala się asy- su, np. z poziomu interakcyjnego – uczestni- metria komunikacyjna między graniczący- ków dyskursu, zwłaszcza profesjonalnie z nim mi krajami słowiańskimi i niesłowiańskimi. związanych, tj. prawników w dyskursie praw- Brak całościowej koncepcji zrównoważonej nym czy badaczy w dyskursie naukowym, komunikacji językowej w Unii Europejskiej lub z wymiaru językowego – systemu środ- (por. Pawłowski 2009). ków wyrazu i sposobu ich użycia (por. zarzut Polska podejmuje działania służące pro- celowego hermetyzmu), rzutują na prestiż mocji języka narodowego, ale są one niewy- dyskursów. Prestiż znajduje wyraz w sposób starczające. Dotyczy to m.in. setek tysięcy mniej lub bardziej eksplicytny. Jego badanie młodych Polaków, którzy czasowo lub na wymaga zastosowania nie tylko metod języ- stałe opu­ścili nasz kraj po 1990 r. Ich dzie- koznawczych. Współczesna lingwistyka we ciom powinno zapewnić się kontakt z kul- współpracy z innymi dyscyplinami może turą i językiem kraju pochodzenia ich ro- wnieść ważki wkład w badanie tej kategorii dziców. dyskursu, a także w jej budowanie i prze- Prestiż języka ma więc nie jedno oblicze. kształcanie. Troska o prestiż języka jako kodu (systemu) oraz o prestiż dyskursu i w dyskursie to waż- ny składnik ogólnej kultury.  4. PRESTIŻ JĘZYKA POLSKIEGO NA ŚWIECIE 11 maja 2010 r.

Na zakończenie kilka uwag o prestiżu polsz- czyzny w Europie i na świecie. Współczesne LITERATURA przemiany opisuje się, używając terminu glo- balizacja. W wymiarze kulturowo-języko- Bajerowa I., 1964, Kształtowanie się polskiego języka wym wskazuje on na tendencję konwergen- literackiego w XVIII wieku, Wrocław. Bajerowa I., 1986–2000, Polski język ogólny XIX wie- cyjną (upodobniania się, por. np. eurojęzyk) ku. Stan i ewolucja, t. I–III, Katowice. lub narastającą dominację jednej z kultur Bartmiński J., Niebrzegowska-Bartmińska S., 2009, i jednego z języków (w strefie zachodniej – Tekstologia, Warszawa. języka angielskiego). Dostrzega się jednak Baudrillard J., 2001, Przed końcem [Rozmowy]. Roz- również procesy „lokalizacyjne”, które wspie- mawia Ph. Petit, przeł. R. Lis, Warszawa. ra się, odwołując do ideologii ekologicznej. Beaugrande R.-A. de, Dressler W. A., 1990, Wstęp do Europa i Unia Europejska wprowadzają spe- lingwistyki tekstu, przeł. A. Szwedek, Warszawa. cjalne regulacje,­ które chronią słabsze, lecz Bilut-Homplewicz Z., Czachur W., Smykała M. (red.), wartościowe ogniwa kulturowo-komuni- 2009, Lingwistyka tekstu w Niemczech, Wrocław. kacyjne, przede wszystkim kultury i języki Brozi K. J., 1994, Antropologia wartości, Lublin. Bugajski M., 1999, Pół wieku kultury języka w Polsce mniejszościowe. (1945–1995), Warszawa. Obserwacja procesów komunikacji w Unii Chlebowczyk J., 1983, O prawie do bytu małych Europejskiej dowodzi, iż mimo dekla­rowanej i młodych narodów, Warszawa. równoprawności Europa wciąż dzieli się na Dijk T. A., van (red.), 2001, Dyskurs jako struktura romańsko-germańskie centrum i słowiań- i proces, przeł. G. Grochowski, [red. T. Dobrzyń- skie peryferie. Podział ten, zrodzony przed ska, wybór G. Grochowski], Warszawa. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 87

Domański H., Skawiński Z., 1991, Wzory prestiżu M. R. Mayenowa (red.), 1957, Ludzie Oświecenia o ję- a struktura społeczna, Wrocław. zyku i stylu, Warszawa. Dubisz S., 2005, Językowa dziewiętnastowieczność, Maćkiewicz J., 1999, Słowo o słowie. Potoczna wiedza [w:] M. Czermińska i in. (red.), Polonistyka o języku, Gdańsk. w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o ję- Mazur J. (red.), 1999, Polska polityka językowa na zyku – wiedza o kulturze — edukacja. Zjazd Polo- przełomie tysiącleci. Lublin. nistów, Kraków, 22–25 września 2004, t. 2, Kraków. Micińska M., 2008, Inteligencja na rozdrożach 1864– Duszak A., 1997, Tekst – dyskurs – komunikacja mię- –1918, Warszawa. dzykulturowa, Warszawa. Niewiara A., 2009, Kształty polskiej tożsamości. Po- Foucault M., 1977, Archeologia wiedzy, przeł. A. Sie- toczny dyskurs narodowy w perspektywie etno- mek, wstęp J. Topolski, Warszawa. lingwistycznej­ (XVI–XX w.), Katowice. Foucault M., 2002, Porządek dyskursu. Wykład inau- Nowak J., 2008, Duchowe piętno społeczeństw, War- guracyjny wygłoszony w Collège de France 2 grud- szawa. nia 1970, Gdańsk. Pawłowski A., 2009, Ekspertyza dotycząca promocji Gajda S., 2005, Język – językoznawstwo – polonisty- języka polskiego w Unii Europejskiej, http://ww2. ka, [w:] M. Czermińska i in. (red.), Polonistyka senat.pl/k7/dok/opinia/2009/oe109.pdf w przebudowie. Literaturoznawstwo – wiedza o ję- PSWP – Praktyczny słownik współczesnej polszczy- zyku – wiedza o kulturze — edukacja. Zjazd Polo- zny, red. H. Zgółkowa, Poznań 1994–2005. nistów, Kraków, 22–25 września 2004, t. 2, Kraków. Reszke I., 2000, Prestiż społeczny w badaniach empi- Gajda S., Markowski A., Porayski-Pomsta J. (red.), rycznych, [w:] Encyklopedia socjologii, red. Z. Bok- 2005, Polska polityka komunikacyjno-językowa szański i in., t. 3, s. 201–204. wobec wyzwań XXI w. Warszawa. Szporluk R., 2003, Imperium, komunizm, narody. Habermas J., 2002, Przyczynek do krytyki rozumu Wybór esejów, przeł. S. Czarnik, A. Nowak, wstęp funkcjonalnego­ , przeł. A. M. Kaniowski, „Teoria i red. A. Nowak, Kraków. Działań Komunikacyjnych” 2, Warszawa. Szul R., Język, naród, państwo. Język jako zjawisko po- Habermas J., 2005, Faktyczność i obowiązywanie. Teo- lityczne. Warszawa 2009. ria dyskursu wobec zagadnień prawa i demokra­ USJP – Uniwersalny słownik języka polskiego, tycznego państwa prawnego, przeł. A. Romaniuk, red. S. Dubisz, Warszawa 2003. R. Marszałek, Warszawa. Walczak B., 1999, Zarys dziejów języka polskiego, Hroch M., 2003, Małe narody Europy. Perspektywa Wrocław. historyczna, przeł. G. Pańko, Wrocław. Warchala J., Krzyżyk D. (red.) 2008, Polska polityka Janowski M., 2008, Narodziny inteligencji 1750–1831, językowa w Unii Europejskiej, Katowice. Warszawa. Wejland A. P., Prestiż. Analiza struktur pojęciowych, Jedlicki J., 2008, Błędne koło 1832–1864, Warszawa. Warszawa 1983. Kilias J., 2004, Wspólnota abstrakcyjna. Zarys socjolo- Wesołowski W., Romański H., Prestiż – formy histo- gii narodu, Warszawa. ryczne, [w:] Encyklopedia socjologii, red. Z. Bok- Klemensiewicz Z., 1974, Historia języka polskiego, szański i in., t. 3, s. 195–204. wyd. 2, Warszawa. Zieniukowa J., 2003, Pojęcie aksjologiczne „prestiż” Kłoskowska A., 1995, Kultury narodowe u korzeni, a społeczna sytuacja języków mniej używanych – ka- Warszawa. zus łużycczyzny i kaszubszczyzny, [w:] red. E. Wroc- Libelt K., 2006, O miłości ojczyzny, wstęp i wybór ławska, J. Zieniukowa, Języki mniej­szości i języki E. Jeliński, Poznań. regionalne, Warszawa. — Wykład —

ADAM MICHNIK Zmiana bez przemocy

Magnificencjo, Prześwietny Senacie, Hono- rowi Goście! To wielki zaszczyt odbierać doktorat ho- noris causa od krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego. Dla uhonorowanego jest oczywiste, że dla władz Uczelni nie była to decyzja bezdyskusyjna ani łatwa. Nie jestem akademikiem – jestem człowiekiem perma- nentnej kontrowersji. Trawestując Czesława Miłosza, powiem przeto:

Życie się moje układało na fazy najzupełniej różne, solą burz morskich w oczy wiało, lecz nie jest przecież całkiem próżne. Niepojętego zaślepienia na oczach nie nosiłem wstążki i szczera wściekłość opromienia

moje rozliczne obowiązki. M. Pasternak fot. Adam Michnik Jakież to obowiązki? Będąc nastolat- kiem, marzyłem o rewolucji – takiej, jaką czamy Simone Weil – są wiecznymi ucie- opisywali moi starsi przyjaciele – Jacek kinierkami z obozu zwycięzców rewolucji. Kuroń i Karol Modzelewski. I wtedy, kon- Dwa nazwiska chciałbym tutaj przywołać. frontując moje marzenie z rzeczywistością, Prof. Marek Waldenberg, doktor honoris zrozumiałem, że nie można robić drugiej causa tej Uczelni, pisał o Leninie. Tłuma- rewolucji w kraju, który jeszcze po pierw- czył, że Lenin nigdy nie napisał, że jest zwo- szej nie doszedł do siebie. Pomyślałem so- lennikiem systemu monopartyjnego. Była bie, że choć Polsce potrzebna jest Wielka to teza tyleż prawdziwa, ile inspirująca. Nie Zmiana, to musi to być zmiana bez prze- trzeba bowiem deklarować, że jest się zwo- mocy. Przemoc rodzi bowiem przemoc. Ci, lennikiem takiego systemu, by ten system którzy obalają bastylie wszystkich czasów instalować. Lenin był rewolucjonistą, który i ustrojów, natychmiast budują nowe. Spra- kochał wolność, ale miała to być wolność wiedliwość i wolność – tę myśl zawdzię- dla zwolenników rewolucji, dla przyjaciół „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 89 rewolucji w leninowskim rozumieniu tego słowa. Nie była to wolność dla myślących inaczej. Odmówiono tej wolności nie tylko ludziom dawnego reżimu carów – odmó- wiono jej także konstytucyjnym demokra- tom, odmówiono jej socjalrewolucjonistom (eserom), takim jak Borys Sawinkow, oraz mieńszewikom – jak Julij Martow czy Geor- gij Plechanow. Róża Luksemburg pisała polemicznie, że wolność dla zwolenników jednej tylko par- tii – choćby najliczniejszej – nie jest żadną wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego. Być może rezultatem tego faktu była następna wielka praca prof. M. Waldenberga o Karolu Kautskym, któ- rego Lenin nazywał „Juuszka” (Judaszek) Kautsky. Kautsky nie był bolszewikiem, był socjal- demokratą. Słowo „socjal” było dlań równie M. Pasternak fot, ważne, jak słowo „demokrata”. Autor laudacji prof. Janusz A. Majcherek Demokratą był też Mieczysław Niedział- kowski, któremu poświęcił swoją pionier- Zygmunta Żuławskiego, miasto Stanisława ską pracę prof. Michał Śliwa. Niedział- Wyspiańskiego i Pierwszej Kadrowej, miasto kowski był demokratą konsekwentnym: Jerzego Turowicza i księdza Józefa Tischnera, krytykował reżim bolszewicki, piętnował Jacka Woźniakowskiego i Jana Józefa Szcze- reżim faszystowski, uparcie sprzeciwiał się pańskiego, Hanny Malewskiej i Stanisława metodom sanacyjnej półdyktatury. Nie- Lema, Wisławy Szymborskiej i Adama Zaga- działkowski był reprezentantem tej trady- jewskiego. Miasto polskiego rozumu i pol- cji, którą uważam za najbardziej cenną dla skiego rozumnego szaleństwa. Polski dzisiejszej, był człowiekiem państwa Temu Uniwersytetowi i temu Miastu skła- i obrońcą demokracji w państwie. Trawe- dam niski pokłon. stując Edwarda Abramowskiego, powiem: Magnificencjo, Prześwietny Senacie! Kil- był za wolnością Polski i za wolnością czło- ka dni temu Uniwersytet Karola w Pradze wieka w Polsce. obdarował mnie tytułem doktora honoris Magnificencjo, Prześwietny Senacie, Sza- causa i piękną, monumentalną księgą – hi- cowni Goście! Jestem wzruszony. Kraków storią tego uniwersytetu. Tę księgę składam jest ojczystym miastem mojej matki, doktora w darze bibliotece Uniwersytetu Pedagogicz- Uniwersytetu Jagiellońskiego. To jest miasto, nego w Krakowie. Niechaj służy nauczycie- które zawsze znało i praktykowało smak, sens lom i uczniom tej uczelni. Niechaj ten uni- i wartość ładu demokratycznego oraz plura- wersytet ma długi i piękny żywot. lizmu. Miasto, gdzie przysięgał Tadeusz Ko- Dziękuję za zaszczytne wyróżnienie i tego ściuszko, miasto Edwarda Dembowskiego, Wam życzę.  miasto Michała Bobrzyńskiego i Stanisława Koźmiana, miasto Ignacego Daszyńskiego, 17 listopada 2009 r. — Wykład —

ADAM MASSALSKI Konieczność czy element systemu?

Powoływanie byłych wojskowych na stanowiska zwierzchników szkół średnich i na etaty nauczycielskie w Królestwie Polskim w okresie międzypowstaniowym

o zdławieniu powstania listopadowego Pdla cara i jego najbliższego otoczenia było oczywiste, że jedną z przyczyn tego zrywu niepodległościowego było wycho- wanie młodzieży w duchu patriotycznym w tych szkołach Królestwa Polskiego. Dla- tego po 1831 r. nowe władze oświatowe zdecydowały nie tylko zmienić programy nauczania w tych szkołach, ale także usunąć nauczycieli nieodpowiednich z punktu wi- dzenia rosyjskiej racji stanu1. Sprzyjał temu fakt, że na czele Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych, Duchownych i Oświecenia Publicznego stali kolejno, przyzwyczajeni do wiernego wykonywania poleceń, wysocy stopniem oficerowie armii rosyjskiej: gen. Józef Rautenstrauch, płk/gen. hr. Aleksan- der Strogonow, gen. Jewgienij Gołowin i gen. Siergiej Szypow2. Wraz z systema- tyczną pacyfikacją życia społecznego w Kró- lestwie w celu stworzenia ściślejszego nad- M. Pasternak fot. zoru nad szkolnictwem, a co za tym idzie – Prof. Adam Massalski

1 J. Kucharzewski, Epoka paskiewiczowska. Losy nasilenia procesu rusyfikacji, w grudniu oświaty, Warszawa–Kraków 1914, s. 49; A. P. Szczer- 1839 r. utworzono, wzorem Cesarstwa, batow, Rządy księcia Paskiewicza w Królestwie Pol- skim (1832–1847), Warszawa 1900, s. 16. Okręg Naukowy Warszawski. Był on zależny 2 T. Manteuffel, Centralne władze oświatowe na bezpośrednio od ministerstwa oświaty w Pe- terenie b. Królestwa Kongresowego (1807–1915), War- tersburgu. Kierowali nim kuratorzy, również szawa 1929, s. 28–31. wojskowi: gen. Mikołaj Okuniew (od 30 XII „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 91

1839 r. do śmierci 3 XII 1850 r.)3 i gen. Pa- Zabieg ten, podobnie jak i unormowa- weł Muchanow (28 II 1851–23 III 1861 r.)4. nia kolejnych ustaw z 1833 i 1840 r., miały

3 przyspieszyć proces unifikacji szkolnictwa M. Okuniew (1792–1850), ur. w Petersburgu, do na terenie Królestwa Polskiego ze szkolnic- służby wojskowej wstąpił w 1811 r. Zawodowy oficer 5 armii rosyjskiej. Brał udział w kampaniach lat 1812, twem w Rosji . Pod koniec interesującego 1813, 1814, 1829 i 1831. Za kierowanie pracami ob- nas okresu, po likwidacji ONW, w marcu lężniczymi w czasie szturmu na Warszawę mianowa- 1861 r. przywrócono Komisję Rządową Wy- ny adiutantem cara i generałem majorem. Pod ko- znań Religijnych i Oświecenia Publicznego, niec życia awansowany do stopnia generała lejtnanta. na której czele do czerwca 1862 r. stali Alek- Członek Rady Wychowania od 1837 r., kurator od sander Wielopolski i Romuald Hube6. Warto 1839 r. Był autorem licznych prac z zakresu histo- rii wojskowości, wydawanych w języku francuskim nadmienić, że mimo bezpośredniej podleg- w Petersburgu i Paryżu. Zmarł na Maderze w czasie łości ONW Ministerstwu Oświaty nadal na kuracji; por.: Encyklopedia powszechna Orgelbranda, kwestie zarządzania szkolnictwem w latach t. 8, Warszawa 1884, s. 286; T. Manteuffel, Central- 1832–1855 przemożny wpływ miał namiest- ne władze…, s. 88–89 (autor ten jako datę urodzin nik Królestwa Polskiego, książę Iwan Paskie- M. Okuniewa podał rok 1788). wicz7. Można więc śmiało stwierdzić, że poza 4 Paweł Aleksandrowicz Muchanow (1798–1871) kilkoma ostatnimi latami poprzedzającymi pochodził z rodziny szlacheckiej, z guberni moskiew- wybuch powstania styczniowego, w zasadzie skiej; był wyznania prawosławnego. Po ukończeniu Uniwersytetu w Moskwie wstąpił w 1815 r. do wojska w całym omawianym okresie kierownictwo i początkowo służył w oddziale kwatermistrzowskim oświaty spoczywało w rękach wojskowych. sztabu generalnego, a potem w różnych jednostkach, Represje władz rosyjskich po upadku po- głównie w kawalerii. Porucznikiem został w 1819 r., wstania listopadowego spowodowały ogrom- kapitanem w 1829 r., a na pułkownika awansował ny deficyt kadry pedagogicznej w szkołach w 1831 r. po bitwie pod Ostrołęką. Za zasługi po- średnich Królestwa Polskiego. Miał on dwie niesione przy szturmie na Warszawę otrzymał Order św. Stanisława II klasy. Po zdławieniu powstania główne przyczyny. Po pierwsze, wszyscy listopadowego w 1832 r. został mianowany dyrek- pracujący przed powstaniem nauczyciele, torem Komisji Kwaterunkowej. Z wojska odszedł którzy w latach 1830–1831 z bronią w ręku w 1834 r., kiedy to z powodu ran przeniesiono go na walczyli z zaborcą rosyjskim, zostali pozba- emeryturę. Zajął się wtedy pracą literacką, napisał wieni prawa nauczania. Po drugie, do pra- kilka utworów głównie z zakresu historii, za które cy nauczycielskiej nie dopuszczono licznej m.in. otrzymał dwukrotnie nagrodę w postaci pier- grupy członków zakonu pijarów, których ścienia brylantowego. Mianowany przez cara wice- prezesem Rady Wychowania, powrócił w 1842 r. do car Mikołaj obarczał winą za antyrosyjskie czynnej służby państwowej. Kilkakrotnie zastępował wychowanie młodzieży przed wybuchem kuratora w związku z oddelegowaniem go do innych powstania listopadowego. W związku z tym zajęć (1844 i 1845–1846). Funkcję kuratora pełnił od w 1833 r. znalazło zatrudnienie mniej niż 1850 r. do 11 III 1861 r., kiedy to namiestnik M. Gor- 50% wcześniejszych nauczycieli szkół śred- czakow udzielił mu dymisji. Niezależnie od stano- nich8. Innym skomplikowanym zadaniem wiska kuratora od 1856 r. był dyrektorem Komisji Spraw Wewnętrznych i Duchownych. Po opuszcze- 5 J. Wołczuk, Rosja i Rosjanie w szkołach Króle- niu Królestwa Polskiego mianowany członkiem Rady stwa Polskiego 1833–1862. Szkice do obrazu, Wrocław Stanu w Petersburgu; por.: Russkij Gosudarstvennyj 2005, s. 104. Istoričeskij Archiv v S.-Peterburge (dalej: RGIAP), f. 6 733, op. 77, d. 287, k. 1–14. [formularz personalny T. Manteuffel, Centralne władze…, s. 35 i nast. 7 z 1849 r. T. Manteuffel]; Centralne władze…, s. 87 J. Kucharzewski, Epoka paskiewiczowska…, s. 220, (autor ten jako datę urodzenia P. Muchanowa podał 221. rok 1800); A. Zaleski, Towarzystwo warszawskie. Li- 8 W roku szkolnym 1829/1830 w szkołach zatrud- sty do przyjaciółki przez Baronową XYZ, Warszawa nionych było ponad 500 osób, a spośród nich w roku 1971, s. 335, 422, 558; Encyklopedia powszechna Or- 1833/1834 pozostało jedynie 238; por. K. Poznański, gelbranda, dz. cyt., s. 85. Oświata i szkolnictwo w Królestwie Polskim 1831– 92 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) stojącym przed władzami oświatowymi storii i geografii, a niekiedy i języka rosyj- Królestwa Polskiego była konieczność skiego, zapełniano też w części Polakami, obsadzenia etatów nauczycieli języka ro- którzy jako stypendyści byli wysyłani na stu- syjskiego w gimnazjach i szkołach obwo- dia do uniwersytetów, głównie w Moskwie dowych (niepełnych szkołach średnich, od i w Petersburgu. 1841 r. zwanych szkołami powiatowymi). Te kłopoty związane z obsadą etatów Problem tkwił w tym, że przed powstaniem w szkołach odpowiednimi kandydatami listopadowym tylko w bardzo nielicznych spowodowały, że wśród osób nowo zatrud- szkołach średnich w Królestwie Polskim nionych znalazła się spora grupa byłych odbywały się lekcje języka rosyjskiego, a do oficerów, głównie armii rosyjskiej. Można tego były one nieobowiązkowe9. Tymcza- przyjąć, że było to ponad 30 osób. Czy za- sem wprowadzone przez ustawę z 1833 r. trudnianie tej kategorii osób stanowiło część tygodniowe plany godzin przewidywały za- przemyślanej akcji rusyfikacji szkolnictwa, trudnienie w gimnazjach dwóch, a w niepeł- czy było tylko trudną do przewidzenia oko- nych szkołach średnich – jednego nauczy- liczność? Stosowne wnioski w tej sprawie ciela tego przedmiotu. Biorąc pod uwagę, pozwoli sformułować analiza tej społecz- że gimnazjów było średnio około 10, a nie- ności. Jako pierwsi zaprezentowani zostaną pełnych szkół średnich około 20, to w ca- ci oficerowie, którzy zostali mianowani od łym Królestwie Polskim potrzeba było nie razu dyrektorami, oraz ci, którzy wcześniej mniej niż 40 rusycystów. Po wprowadzeniu pełnili funkcje inspektorów – łącznie dzie- w 1840 r. przepisów nowej ustawy doszedł więć osób. Zakładając, że wszystkich dyrek- jeszcze jeden przedmiot – język słowiański torów w okresie międzypowstaniowym było (tak naprawdę były to lekcje języka cerkiew- 37, to byli oficerowie stanowili blisko jedną nosłowiańskiego). Zwiększało to pensum czwartą tej grupy. Szczegółowe dane na te- rusycystów10. Dodatkowe zapotrzebowanie mat lat życia, kariery wojskowej i wyznania na nauczycieli Rosjan powodował też fakt, nauczycieli zawiera tabela 1. że w języku rosyjskim miały być wykładane Spośród dziewięciu wymienionych w tabeli kolejne przedmioty: historia i geografia Ro- dyrektorów trzej: M. I. Cziczerin, J. von Kaulbars sji. Można więc sądzić, że w sumie potrzeba i P. Romanowski karierę w szkolnictwie za- było około 80 nauczycieli biegle władających czynali od funkcji inspektorów, a dopiero po językiem rosyjskim. Tymczasem do Króle- kilku latach awansowali na dyrektorów. Co stwa, mimo licznych przywilejów, jakie im do narodowości omawianej grupy, to Pola- obiecywano, z Rosji przybywało zbyt mało kami, ale urodzonymi na Kresach Wschod- osób. Jak wynika z badań K. Poznańskiego, nich, byli: K. Frankowski, pochodzący za- w roku szkolnym 1833/1834 z Cesarstwa pewne z Ukrainy, P. Romanowski z Wołynia, przyjechało 25 nauczycieli, rok później – 17, K. Wyżycki z Witebszczyzny, J. Zagórski, w roku szkolnym 1835/1836 – 9, a w roku urodzony zapewne na Białorusi, i W. Zda- szkolnym 1836/1837 – jeden nauczyciel11. nowski z Litwy. Rosjanami natomiast byli: W latach późniejszych etaty nauczycieli hi- M. I. Cziczerin, urodzony w guberni niże- gorodzkiej, i P. G. Sijanow, wywodzący się z guberni wołogodzkiej. Dwaj pozostali: –1869. Lata zmagań i nadziei, cz. 1: Przebudowa J. von Kaulbars i E. Loewenthal, urodzili się szkolnictwa i wychowania w Królestwie Polskim w la- tach 1831–1839, Warszawa 2001, s. 88–89. na terenie tak zwanych guberni przybał- 9 J. Wołczuk, Rosja i Rosjanie…, s. 106. tyckich (w Kurlandii) i byli pochodzenia 10 Tamże, s. 108. niemieckiego oraz wyznania ewangelicko- 11 K. Poznański, Oświata i szkolnictwo w Króle- augsburskiego. Należy jednak pamiętać, że stwie Polskim 1831–1869…, s. 97–98. ziemie te od wielu lat dostarczały Rosji ce- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 93 nionych przez carów dygnitarzy cywilnych w armii był niewłaściwy ożenek. Dla Ro- i wojskowych12. Można więc przyjąć, że sjan było to małżeństwo z osobą wyznania przez mieszkańców Królestwa Polskiego byli rzymskokatolickiego, a dla Polaków związa- oni uważani za Rosjan. Ośmiu z omawianej nie się z kobietą z nieodpowiednich kręgów grupy dyrektorów przed objęciem etatów społecznych, np. z aktorką. P. Sijanow za- w szkolnictwie służyło w wojsku rosyjskim. warł małżeństwo ze szlachcianką z guberni Jedynie W. Zdanowski służył w armii Księ- mińskiej wyznania rzymskokatolickiego i na stwa Warszawskiego, a potem Królestwa Pol- początku 1839 r. został zwolniony ze służby skiego. Warto nadmienić, że prawie dziesięć wojskowej15. Podobnie J. von Kaulbars został lat swej służby wojskowej (1821–1830) spę- zapewne zmuszony odejść z wojska wskutek dził on jako wykładowca topografii i karto- mariażu z Henriettą Szturm, córką urzędni- grafii w Korpusie Kadetów w Kaliszu. ka wyznania rzymskokatolickiego. W tym Jak wynika z zestawienia w tabeli 2, więk- wypadku jako powód odejścia z wojska po- szość członków interesującej nas grupy mia- dawano „przyczyny rodzinne”. Małżeństwo ła także wykształcenie cywilne. Mimo że to nie miało własnych dzieci, ale opiekowało w odniesieniu do tej grupy można mówić się przybranym synem16. K. G. Wyżycki na- o dość wysokim poziomie wykształcenia, tomiast poślubił około 1835 r. Ewę Matyldę to jednak należy pamiętać, że nie mieli oni Barok wyznania ewangelickiego, która była (poza W. Zdanowskim) wcześniej żadnych aktorką. Po jej śmierci w 1839 r. kolejno za- doświadczeń pedagogicznych. Niekiedy we wierał małżeństwa z córką lekarza i córką wspomnieniach wychowanków, zapewne kapitana Wojsk Polskich; obie były wyznania nieco konfabulowanych, postacie dyrek- rzymskokatolickiego17. Powodem opuszcze- torów-byłych oficerów rysowały się wręcz nia służby wojskowej w przypadku K. Fran- katastrofalnie. Na przykład były uczeń gimna- kowskiego były odniesione rany18. zjum kieleckiego Antoni Borkowski w swych To, że niektórzy z nich po wyjściu z wojska pamiętnikach odnotował opinię o J. Zagór- otrzymali propozycje służby cywilnej wyni- skim: „W ogóle człowiek ten tak był podobny do pedagoga, jak biały pies do młynarza”13. 15 RGIAP, f. 733, op. 77, d. 398, k. 808–815: For- Tymczasem ustawy z 1833 i 1840 r. wyraź- mularz personalny 1853; tamże, d. 288, k. 23, 1098– nie zalecały, by na stanowiska dyrektorów –1100: Formularz personalny 1849; tamże, op. 95, powoływać osoby wcześniej pełniące funk- d. 1111, k. 1232–1234: Formularz personalny 1843; tamże, T-1 d. 1112, k. 258: Formularz personalny cje inspektorów gimnazjów lub niepełnych 14 1854; tamże, f. 1349, op. 5, d. 4415, k. 136–138: For- szkół średnich . mularz personalny 1855. Interesujące dane przyniosła analiza przy- 16 Archiwum Państwowe w Lublinie (dalej: APL), czyn opuszczania szeregów armii. Niestety, Gimnazjum Wojewódzkie Lubelskie (dalej: GWL), na ten temat zachowały się jedynie frag- sygn. 194, k. 5–10; RGIAP, f. 733, op. 77, d. 398, mentaryczne informacje. Można sądzić, że k. 808–815: Formularz personalny 1853; tamże, najczęściej podstawą zakończenia kariery d. 288, k. 23, 1098–1100: Formularz personalny 1849; tamże, op. 95, d. 1111, k. 1232–1234: Formularz per- 12 L. Bazylow, Społeczeństwo rosyjskie w pierwszej sonalny 1843; tamże, d. 1112, k. 258: Formularz per- połowie XIX wieku, Wrocław 1973, s. 22–23. sonalny 1854; tamże, f. 1349, op. 5, d. 4415, k. 136– 13 A. Borkowski, Moje wspomnienia z lat dawnych, –138: Formularz personalny 1855. [w:] Kielce w pamiętnikach i wspomnieniach z XIX 17 RGIAP, f. 733, op. 95, d. 1111, cz. 2, k. 853–863: wieku, oprac. A. Massalski, M. Pawlina-Meducka, Formularz personalny 1843; tamże, f. 1349, op. 5, Kielce 1992, s. 28–29. d. 598, k. 307: Formularz personalny 1853. 14 A. Massalski, Zwierzchnicy rządowych, męskich 18 J. Schiller, Portret zbiorowy nauczycieli warszaw- szkół średnich w Królestwie Polskim w latach 1833– skich publicznych szkół średnich 1795–1862, Poznań –1862, Kielce 2004, s. 90. 1998, s. 272. 94 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Tabela 1. Dyrektorzy gimnazjów i Instytutu Szlacheckiego w Królestwie Polskim w latach 1833–1862, będący przed objęciem tej funkcji oficerami Imię Lata zatrudnienia Lp. Lata życia Stopień oficerski Wyznanie i nazwisko w szkołach 1. Mikołaj Iwanowicz 1809–po 1856 sztabskapitan prawosławne II 1839–1854 Cziczerin 2. Karol Frankowski 1795–1846 pułkownik katolickie III 1841–1846

3. Jan Gustaw von 1808–po 1861 kapitan ewangelickie IX 1839–1861 Kaulbars 4. Edward Loewenthal 1800–po 1847 rotmistrz ewangelik I 1837–1847 5. Piotr Romanowski 1800–po 1856 sztabskapitan katolickie IV 1836–1855 6. Piotr Gawryłowicz 1795–po 1847 podpułkownik prawosławne 1839–1845 Sijanow 7. Karol Wyżycki 1804–po 1862 sztabsrotmistrz katolickie II 1837– X 1861 8. Jan Zagórski 1780–1853 pułkownik katolickie 1836–1840 9. Władysław Zdanowski 1784–1849 kapitan katolickie (1821) 1833–1849

Źródło: A. Massalski, Nauczyciele szkół średnich rządowych męskich w Królestwie Polskim 1833–1862. Słownik biograficzny, Warszawa 2007, s. 112, 138–139, 196, 254, 358–359, 380–381, 468–470, 476–477

Tabela 2. Wykształcenie dyrektorów gimnazjów i Instytutu Szlacheckiego w Królestwie Polskim w latach 1833–1862, będących oficerami przed objęciem etatów w szkolnictwie Lp. Nazwisko i imię Nazwa szkoły lub uczelni Uwagi 1. Mikołaj Iwanowicz Cziczerin Szkoła Artyleryjska w Petersburgu 2. Karol Frankowski Liceum Richelieu w Odessie 3. Jan Gustaw von Kaulbars Szkoła Główna Inżynierów Wojskowych (?) w Petersburgu 4. Edward Loewenthal gimnazjum w Mitawie, Uniwersytet nie ukończył w Dorpacie 5. Piotr Romanowski Liceum w Krzemieńcu, Uniwersytet w Wilnie (magister) 6. Piotr Gawryłowicz Sijanow Liceum p. Demidowa w Jarosławiu 7. Karol Wyżycki gimnazjum, Uniwersytet w Wilnie nie ukończył studiów 8. Jan Zagórski 9. Władysław Zdanowski szkoła powiatowa w Bobrujsku, Wyższa Szkoła Aplikacyjna w Warszawie Źródło: A. Massalski, Nauczyciele szkół średnich…, s. 112, 138–139, 196, 254, 358–359, 380–381, 468–470, 476–477 „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 95 kało także z zasług związanych z tłumieniem złotą szpadę z napisem „Za dzielność”21. powstania listopadowego. M. I. Cziczerin Podobnie oficerowie Polacy K. Frankowski, jako chorąży już 25 stycznia 1831 r. znalazł się J. Zagórski i K. G. Wyżycki, służąc w armii w Królestwie Polskim w charakterze adiutan- rosyjskiej, brali czynny udział w działaniach ta, m.in. gen. ks. Michała Gorczakowa. Za przeciwko powstańcom. Pierwszy z nich był udział w bitwie pod Grochowem został podpułkownikiem i służył w pułku ułanów odznaczony krzyżem Orderu św. Anny III wołyńskich, a potem w pułku ułanów kur- klasy. Potem walczył pod dowództwem landzkich, walczył m.in. pod Dobrą, za co gen. Karla Tolla jako jego adiutant w czasie otrzymał Order św. Anny II klasy. W czasie starć z wojskami gen. Józefa Dwernickiego. całej tej kampanii odniósł kilka ran22. W sierpniu brał udział w szturmie na War- Stanowiska dyrektorów obejmowali oni szawę oraz w walkach pod Modlinem, za co najczęściej w stosunkowo młodym wieku. awansowany został do stopnia podporucz- Najmłodszym (w chwili objęcia zwierzch- nika19. Jeszcze dłużej w walkach z powstań- nictwa gimnazjum miał zaledwie 32 lata) był czymi oddziałami polskimi uczestniczył, J. von Kaulbars, powołany na dyrektora gim- początkowo jako porucznik, a następnie nazjum w Łukowie w 1840 r. Trzydziestopa- sztabsrotmistrz, E. Loewenthal, który służył rolatkami byli również: K. Wyżycki (33 lata), w pułku huzarów grodzieńskich stacjonu- dyrektor gimnazjum w Radomiu, E. Loewen- jących w 1830 r. w Warszawie. Po wybuchu thal (37 lat), od 1837 r. dyrektor gimnazjum powstania został początkowo odcięty od w Łomży, oraz M. I. Cziczerin (38 lat), od swej jednostki, znalazł się w Arsenale, gdzie 1847 r. dyrektor gimnazjum w Suwałkach. uczestniczył w odpieraniu ataków 4 Pułku Na zakończenie tej części rozważań war- Piechoty. Do swej jednostki dotarł dopiero to zapoznać się z ocenami otrzymywanymi po trzech dniach. Bił się pod Grochowem przez dyrektorów od wizytatorów i z tym, jak i Ostrołęką, a także wyróżnił się w potycz- byli postrzegani przez współczesnych. Wizy- ce pod Raciążem, za co otrzymał kolejny tatorzy w latach trzydziestych i czterdzie- awans. W czasie szturmu na Warszawę za- stych to wyłącznie Polacy, co należy brać pod bito mu konia. Za męstwo otrzymał ordery: uwagę przy ocenie ich opinii o dyrektorach, św. Stanisława II klasy i św. Włodzimierza IV z których np. jeden był później sekretarzem klasy oraz medal za szturm na Warszawę20. szefa żandarmerii w Petersburgu! Także najwyższy z nich stopniem P. Sijanow Mimo to w odniesieniu do kilku dyrek- odegrał istotną rolę w zwalczaniu powstania. torów z interesującej nas grupy pojawiły Początkowo jako kapitan żandarmerii służył się zastrzeżenia w protokołach powizyta- w charakterze adiutanta w Głównym Sztabie cyjnych. Zwierzchnik gimnazjum w Lubli- Armii. Po bitwie grochowskiej, w której brał nie P. G. Sijanow został upomniany w roku udział, został mianowany majorem. Uczest- szkolnym 1840/1841 za nieregularne i rzad- niczył też w innych działaniach wojennych, kie zwoływanie rad pedagogicznych oraz łącznie z oblężeniem Warszawy. Był wielo- brak odpowiedniego nadzoru nad szkołami krotnie odznaczany orderami: św. Jerzego na podległym sobie terenie. Uwagi te po- IV klasy, św. Anny II i III klasy, św. Włodzi- wtarzały się i dlatego w 1845 r. musiał on mierza IV klasy, a także medalem za szturm odejść ze szkolnictwa23. Nie najlepsze noty na Warszawę. Otrzymał też na placu boju otrzymywali także: E. Loewenthal, który

19 RGIAP, f. 733, op. 77, d. 288, k. 309–314: 21 Tamże, k. 1081–1087: Formularz 1843. Formularz 1849. 22 J. Schiller, Portret zbiorowy…, s. 272; RGIAP, 20 J. Schiller, Portret zbiorowy…, s. 258; RGIAP, f. 733, op. 95, d. 1108, k. 341–346: Formularz 1842. f. 733, op. 95, d. 1111, k. 1485–1488: Formularz 1843. 23 RGIAP, f. 733, op. 77, d. 65, k. 61–62. 96 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) w 1846 r. został skarcony przez Antoniego niający się nieustającą troską o uczniów28. Hlebowicza za zbyt liberalny nadzór nad Pozytywnie wyróżniał się też K. Frankowski, nauczycielami, którzy osiągali złe wyniki który miał ambicje literackie i był akcep- w nauczaniu24, oraz K. Wyżycki, o którym towany przez środowisko, czego wyrazem znany pisarz i w przyszłości bliski współ- było uczestnictwo w spotkaniach znanego pracownik A. Wielopolskiego Józef Korze- w Warszawie „salonu” państwa Lewockich29. niowski napisał w protokole wizytacji, że Można więc jednoznacznie stwierdzić, że „nie wyróżniał się rozległą wiedzą, ale braki więcej niż połowa osób pełniących funkcje te nadrabiał gorliwością […]. Gubernator dyrektorów nie spełniała należycie swych ma do niego zaufanie”. To ostatnie stwier- obowiązków. Trzeba także pamiętać, że ci dzenie wynikało z tego, że trzy lata wcze- dyrektorzy, którzy brali udział w tłumieniu śniej K. Wyżycki właściwie „zareagował na powstania, na ogół nie cieszyli się, delikatnie kontakty uczniów z osobami postronnymi mówiąc, sympatią uczniów i ich rodziców. i przestępcami”. Ci ostatni to uczestnicy Przejdźmy teraz do omówienia społeczno- spisku ks. Piotra Ściegiennego25. Jak wynika ści inspektorów, byłych wojskowych. Łącznie z protokołów powizytacyjnych w następ- grupa ta liczyła nie mniej niż dziesięć osób. nych latach, ta troska o uczniów ogranicza- W ich poczet nie zostali zaliczeni ci, którzy ła się jedynie do ich prawomyślności, gdyż po pewnym okresie awansowali na dyrek- w roku szkolnym 1850/51 kontrolujący torów i zostali już zaprezentowani wyżej. szkołę odnotował, że dyrektor K. Wyżycki Oceniając wcześniejszą karierę wojskową niedbale sprawował nadzór nad uczniami. inspektorów, można stwierdzić, że zostawali Podobne opinie sformułował kronikarz nimi oficerowie mający niższe stopnie, niż to gimnazjum radomskiego, Rosjanin, który było w wypadku dyrektorów: czterech pod- w 1884 r. zanotował na temat K. Wyżyc- poruczników i poruczników, trzech sztabs- kiego: „Nowy dyrektor był człowiekiem kapitanów i tylko jeden podpułkownik oraz wykształconym, z[e] zdolnościami arty- dwóch o nieznanym stopniu. Powody roz- stycznymi, energiczny, ale nie był przygoto- stania się z czynną służbą wojskową były po- wany do pełnienia tej funkcji ani od strony dobne jak w wypadku dyrektorów – rozwo- teoretycznej, ani praktycznej”26. Mimo tak dy (A. Brunelli i R. Troszczyński), choroby kiepskich ocen ze szkolnictwa odwołano czy rany (T. Dobrycz)30. go dopiero w październiku 1861 r., i to, Siedmiu spośród wykazanych w tabeli co ciekawsze, z powodów politycznych – zostało powołanych na stanowiska inspek- jego syn-gimnazjalista został rozpoznany torów, nie mając wcześniej stażu nauczy- w kościele w czasie manifestacji patriotycz- 27 no-religijnej, gdy śpiewał Boże coś Polskę . 28 A. Massalski, Zwierzchnicy rządowych…, s. 116. Do pozytywnie ocenianych dyrektorów 29 J. Schiller, Portret zbiorowy…, s. 437. należał dyrektor gimnazjum w Suwałkach 30 RGIAP, f. 733, op. 77, d. 438, k. 9; tamże, d. 145, W. Zdanowski, „znany z długoletniej służ- k. 151–156: Formularz personalny 1844; tamże: op. 95, by”, i jego następca M. I. Cziczerin, wyróż- d. 1110, k. 714–718: Formularz personalny 1843; Ar- chiwum Państwowe Płock (dalej: APPł), Gimnazjum Męskie w Płocku (dalej: GmPł), sygn. 12, k. 42–43; 24 Tamże, d. 201, k. 5–7. RGIAP, f. 733, op. 95, d. 1110, k. 746–750: Formularz 25 A. Massalski, Zwierzchnicy rządowych…, s. 116– personalny 1843; tamże, op. 77, d. 438, k. 10; tamże, –117. d. 402, k. 43; tamże, d. 289, k. 814–819: Formularz 26 Tamże, s. 105. personalny 1849; tamże, d. 65, k. 61; tamże, f. 1349, 27 RGIAP, f. 733, op. 77, d. 358, k. 15; Archiwum op. 5, d. 1389, k. 393–402: Formularz personalny 1852; Państwowe Radom (dalej: APR), Radomska Dyrekcja RGIAP, f. 733, op. 77, d. 146, k. 1149–1153: Formularz Szkolna (dalej: RDS), sygn. 418, k. 1001-1018. z 1844 r.; APL, GWL, sygn. 196, k. nlb. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 97

Tabela 3. Inspektorzy gimnazjów i niepełnych szkół średnich w Królestwie Polskim w latach 1833–1862, bę- dący przed objęciem tej funkcji oficerami Lata Stopień Lp. Imię i nazwisko Lata życia Wyznanie zatrudnienia oficerski w szkołach 1. Alfons Brunelli 1804–po 1859 podporucznik katolickie 1834–1859 2. Teodor Stepanowicz 1802–po 1863 porucznik prawosławne 1838–1862 Dobrycz 3. Paweł Felkner 1809–1862 sztabskapitan katolickie 1838–1861 4. Stanisław Grabowski 1799–po 1860 porucznik katolickie 1834–1839 5. Józef Krysiński 1810–1867 „oficer WP” katolickie 1836–1862 6. Jerzy Liniewicz (Leniewicz) 1780–1844 katolickie 1835–1843 7. Celestyn Obiezierski 1793–1858 podpułkownik katolickie 1838–1850 8. Wasyl Fiodorowicz 1807(1805?)–po porucznik prawosławne 1836–1850 Ostrosablin 1855 9. Mikołaj Panow ok. 1795–po 1839 sztabskapitan prawosławne 1835–1837 10. Karol Sestier 1814–po 1850 oficer wojsk ewangelickie 1844–1850 francuskich 11. Roman Iwanowicz 1805–po 1861 sztabskapitan prawosławne 1836–1861 Troszczyński

Źródło: A. Massalski, Nauczyciele szkół średnich…, s. 92, 121, 133, 152, 248, 302, 310–311, 316, 378, 435; J. Schiller, Portret zbiorowy…, s. 375 cielskiego. Czterech natomiast przed obję- i nikt nie kwestionował jego pochodzenia ciem funkcji inspektora uczyło w szkołach rosyjskiego, mimo że był katolikiem)31. średnich różnych przedmiotów: A. Brunelli Dwaj pozostali to Szwajcar (K. Sestier) przez kilkanaście lat uczył języka rosyjskiego i przybyły z Rosji emigrant francuski lub w niepełnej szkole średniej w Hrubieszowie, syn emigranta (A. Brunelli). J. Krysiński w latach 1836–1850 prowadził Niezwykle istotne z punktu widzenia wy- lekcje matematyki i fizyki w różnych szko- pełnianych przez inspektorów obowiązków łach średnich w Warszawie, W. F. Ostrosab- w szkołach średnich było ich wykształcenie. lin znacznie krócej, bo tylko przez trzy lata Na ten temat szczegółowe informacje zawie- przed awansem na inspektora, uczył języ- ra tabela 4. ka rosyjskiego w szkołach warszawskich, Podobnie jak omawiani wcześniej dy- wreszcie R. I. Troszczyński początkowo rektorzy, spora część byłych oficerów spra- pracował w charakterze nauczyciela języ- wujących funkcję inspektorów miała wy- ka rosyjskiego w szkołach obwodowych kształcenie ogólnokształcące, ale w tym w Pułtusku (1836–1842), a następnie wypadku na znacznie niższym poziomie. do 1844 r. w stolicy. Analizując wyzna- Żaden z nich nie uczęszczał na uniwersytet nie i miejsce urodzenia, można stwier- ani do elitarnych liceów. Pojawiło się nato- dzić, że cztery osoby z omawianej gru- py to Polacy (S. Grabowski, J. Krysiński, 31 RGIAP, f. 733, op. 77, d. 146, k. 336–39: Formu- J. Liniewicz (Leniewicz) i C. Obiezierski), larz personalny 1844; Archiwum Państwowe Łódź, pięć to Rosjanie (T. S. Dobrycz, W. F. Ostro- Szkoła powiatowa niemiecko-rosyjska w Łodzi, sygn. sablin, M. Panow, R. I. Troszczyński oraz 15, k. nlb.: Formularz personalny 1845; APPł, GmPł, P. Felkner, który urodził się w Petersburgu sygn. 12, k. 36–37. 98 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Tabela 4. Wykształcenie inspektorów gimnazjów i niepełnych szkół średnich w Królestwie Polskim w latach 1833–1862, będących oficerami przed objęciem etatów w szkolnictwie Rodzaj wykształcenia Lp. Imię i nazwisko Uwagi Nazwa szkoły lub uczelni 1. Alfons Brunelli edukacja prywatna egzamin przed KE 2. Teodor Stepanowicz gimnazjum we Wrocławiu niekiedy w ankietach Dobrycz personalnych podawano, że posiadał „edukację domową” 3. Paweł Felkner Szkoła Artyleryjska w Petersburgu 4. Stanisław Grabowski Szkoła XX. Pijarów przy ul. Długiej Szkoła Aplikacyjno-Wojskowa w Warszawie w Warszawie szkoła wojskowa w Warszawie 5. Józef Krysiński 4 klasy Szkoły Kadetów w Kaliszu egzamin przed KE Szkoła Aplikacyjno-Wojskowa w Warszawie (1828–1831) 6. Jerzy Liniewicz 6 klas szkoły średniej egzamin na urzędnika na (Leniewicz) Uniwersytecie w Wilnie 7. Celestyn Obiezierski edukacja domowa 8. Wasyl Fiodorowicz gimnazjum w Riazaniu Ostrosablin Szkoła Junkrów 1 Armii 9. Mikołaj Panow brak danych 10. Karol Sestier kolegium w Genewie 11. Roman Iwanowicz gimnazjum w Połtawie Troszczyński Szkoła Oficerska Artylerii

Źródło: A. Massalski, Nauczyciele szkół średnich…, s. 112, 138–139, 196, 254, 358–359, 380–381, 468–470, 476–477 miast w dwóch wypadkach bardzo wielo- II klasy32. Równie trudny charakter miał znaczne określenie: edukacja domowa czy S. Grabowski, który za konflikt z dyrektorem też edukacja prywatna. gimnazjum w Łukowie (był jego zastępcą) Przejdźmy obecnie do tego, jak wypełniali został zdegradowany do stanowiska nauczy- powierzone sobie zadania byli oficerowie ciela i przeniesiony karnie do gimnazjum pełniący funkcje inspektorów. Bardzo złe w Lublinie33. opinie wizytatorów otrzymywał R. Trosz- Kontrowersyjną postacią był P. Felkner. czyński, który już w gimnazjum w Płocku Aleksander Kraushar tak ocenił go po la- popadał w konflikty z nauczycielami, a po tach: przeniesieniu się „na własną prośbę” do szkoły powiatowej w Łowiczu w roku szkol- 32 J. Schiller, Portret zbiorowy…, s. 409; RGIAP, nym 1851/1852 został oceniony negatywnie f. 733, op. 77, d. 358, k. 46–48. 33 za kłótnie z nauczycielami, które do tego H. Raczek, Gimnazjum lubelskie w okresie mię- stopnia zdezorganizowały pracę szkoły, że dzypowstaniowym (1833–1863), [w:] Szkoła czterech wieków. Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Sta- musiała interweniować władza zwierzchnia. szica w Lublinie, red. R. Kucha, Lublin 1992, s. 97, 98; Mimo to pracował aż do 1861 r. (czyli do J. Frankowski, Niszczenie szkół łukowskich po powsta- likwidacji ONW), a do tego jeszcze w 1857 r. niu listopadowym 1831–1852 i wiadomość o konwikcie został odznaczony Orderem św. Stanisława Szaniawskich. Szkic historyczny, Warszawa 1926, s. 20. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 99

Niezbyt rozkoszne wspomnienia wynieśli z owego ich część brała bowiem udział w tłumieniu zakładu naukowego [szkoły powiatowej o 5 kla- powstania listopadowego. sach przy ul. Długiej – A. M.] nieliczni zresztą jego wychowańcy. […] Inspektor Felkner był istnym Na zakończenie przeanalizujmy sytuację postrachem dla wychowańców. Pilnując przede osób, które w interesującym nas okresie, wszystkim formy karności i zewnętrznego po- będąc wcześniej wojskowymi, wypełniały rządku, wcale nie wglądał w system wykładu nauk obowiązki nauczycieli różnych przedmio- i rzadko kiedy zaglądał do klas34. tów w szkołach średnich Królestwa Pol- skiego. Trzeba pamiętać, że już podczas pracy Nauczycielami w szkołach średnich w Kró- w szkolnictwie P. Felkner był współpracow- lestwie Polskim w okresie międzypowstanio- nikiem rosyjskich służb specjalnych. Zapew- wym zostało łącznie 15 byłych oficerów ar- ne dlatego w listopadzie 1861 r. przeszedł do mii rosyjskiej, pruskiej, francuskiej i wojska pracy w tajnej policji carskiej. Rok później polskiego. Do tej grupy nie zostali włączeni zginął z rąk zamachowców w wyniku wyro- wszyscy ci polscy oficerowie, którzy w czasie ku komitetu Czerwonych 8 XI 1862 r.35 powstania listopadowego walczyli przeciw ar- W różnego rodzaju afery zamieszany był mii rosyjskiej. A. Brunelli, za co otrzymał w 1849 r. naganę Szczegółowe dane na ten temat zawiera od kuratora, ale dwa lata później… awanso- tabela 5. wał na inspektora miejscowego gimnazjum Na podstawie danych zawartych w tabeli 5 w Radomiu36. Były i takie sytuacje, jakie za- można sądzić, że w okresie międzypowsta- notował w pamiętnikach znany malarz Fran- niowym w szkołach średnich Królestwa Pol- ciszek Kostrzewski: pozytywne oceny wysta- skiego pracowało w charakterze nauczycieli wiane K. Sestierowi, inspektorowi jednej ze ośmiu byłych oficerów narodowości rosyj- szkół powiatowych realnych w Warszawie, skiej, trzech Francuzów (I. Lacour, K. Pere- mogły być spowodowane tym, że matka ira i D. Tramencourt) oraz trzech Polaków jego była lektorką namiestnika I. Paskiewi- (J. Mańkowski, L. Orzeszko i M. Piotrowski) cza, a sam inspektor przyjaźnił się z synem i jeden Serb z pochodzenia (G. Jellachich). wszechwładnego w Królestwie Polskim księ- Większość posiadała niższe stopnie oficer- cia warszawskiego37. skie: podporuczników, poruczników, sztabs- Można bez przesady stwierdzić, że swe kapitanów i kapitanów, chociaż I. Sumaro- późniejsze awanse w resorcie oświaty za- kow awansował aż do stopnia pułkownika prezentowani powyżej inspektorzy w więk- artylerii38. W kilku wypadkach nie udało szości zawdzięczali udziałowi w zwalczaniu się ustalić, jakie stopnie oficerskie mieli po- polskich dążeń niepodległościowych, spora szczególni nauczyciele. Przyczyną odejścia z wojska były – podobnie jak w omawianych 34 A. Kraushar, Z niedawnych wspomnień, „Kłosy” już przypadkach – względy zdrowotne, nie- 1884, nr 1000, s. 142. kiedy obyczajowe. 35 J. Schiller, Portret zbiorowy…, s. 270; M. Ja- Starając się odpowiedzieć na pytanie, jak nik, Dzieje Polaków na Syberii, Kraków 1928, s. 325; wypełniali oni obowiązki nauczycieli, trzeba A. Sienkiewicz, Carskie władze represyjne, [w:] Proces wziąć pod uwagę poziom ich wykształcenia. Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego, red. Szczegółowe dane na ten temat zostały za- E. Halicz, t. 1, Warszawa 1960, s. XXVII; J. K. Janow- warte w tabeli 6. ski, Pamiętniki o powstaniu styczniowym. Czasy przed- powstaniowe 1854–1862, t. 3, Warszawa 1931, s. 327. Można sądzić, że większość byłych ofice- 36 A. Massalski, Zwierzchnicy rządowych…, s. 171; rów nie posiadała odpowiednich kwalifika- RGIAP, f. 733, op. 77, d. 274; tamże, d. 438, k. 8. 37 F. Kostrzewski, Pamiętnik. Z 35 ilustracjami, 38 J. Wołczuk, Rosja i Rosjanie…, s. 242; RGIAP, Warszawa b.r., s. 34–35. f. 733, op. 77, d. 438, k. 3–4. 100 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Tabela 5. Nauczyciele gimnazjów i niepełnych szkół średnich w Królestwie Polskim w latach 1833–1862, będący przed objęciem tej funkcji oficerami Lata zatrudnienia Lp. Imię i nazwisko Lata życia Stopień oficerski Wyznanie w szkołach 1. Gustaw Jellachich 1800–po 1871 sztabskapitan katolickie 1837–1862 (1871) 2. Izydor Lacour 1791–1876 „oficer WP” ewangelickie 1838–1862 (1863) 3. Józef Mańkowski 1808–po 1866 kapitan katolickie 1835–1862 (1866) 4. Jan Mikołajewicz 1800–po 1844 Komisja prawosławne 1835–1844 Oniskiewicz Prowiantowa 1 Armii, Komisja Prowiantowa czynnej Armii, główny sekretarz „oficer prowiantowy” 5. Ludwik Orzeszko 1809–po 1845 „oficer” katolickie 1838–1843 6. Mikołaj Iwanowicz 1802–1879 oficer?, urzędnik prawosławne II–VIII 1838 Pawliszczew Ministerstwa Wojny 7. Karol Pereira 1807–po 1857 „oficer?” katolickie 1849–1857 8. Marcel Piotrowski 1801–po 1849 podporucznik katolickie 1839–1847 9. Paweł Emilianowicz 1826–po 1862 porucznik prawosławne 1858–1862 Roszczyn 10. Aleksander Rymski 1805–po 1840 oficer? urzędnik prawosławne 1834–1835 (Korsak) Ministerstwa Wojny 11. ks. Piotr Dawidowicz 1799–ok. 1858 sztabskapitan prawosławne 1835–1848 Saakadzew 12. Aleksy Iwanowicz 1799–1845 sztabskapitan prawosławne 1834–1845 Sołowiew 13. Iłarion Sumarokow ?–po 1835 pułkownik prawosławne 1834–1835 14. Walerian Osipowicz 1806–po 1858 oficer, audytor prawosławne 1834–1855 Szorochow 15. Dezyderiusz 1770–1851 kapitan katolickie (1823) 1833–1851 Tramencourt

Źródło: A. Massalski, Nauczyciele szkół średnich…, s. 181, 213, 236, 268–269, 308–309, 319–320, 327, 360, 367–368, 395–396, 409, 416, 436 cji do nauczania w szkole, choć niektórzy, z pracy nauczycielskiej. Informowali o tym jak M. Pawliszczew czy A. Sołowiew, legi- w swych raportach wizytatorzy. tymowali się bardzo dobrym przygotowa- Dramatyczne przeżycia, charakteryzu- niem, i to nie tylko w szkołach wojskowych. jące jego stan psychiczny, były udziałem Trudno natomiast ocenić poziom szkół wy- G. Jellachicha w czasie, gdy uczył w szkole kazywanych przez Francuzów, gdyż w ich powiatowej w Końskich. Po śmierci żony ankietach personalnych często występowały w 1852 r., pozostając najprawdopodobniej w tym zakresie nieścisłości. w szoku, wieczorami przebierał się w strój Podobnie jak w wypadku omawianych kobiecy i wędrował po ulicach miasteczka. inspektorów, wielu byłych wojskowych nie Był to akurat okres, gdy panowała epidemia radziło sobie z obowiązkami wynikającymi cholery. Mieszkańcy, którzy go schwytali „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 101

Tabela 6. Wykształcenie nauczycieli gimnazjów i niepełnych szkół średnich w Królestwie Polskim w latach 1833–1862, będących oficerami przed objęciem etatów w szkolnictwie Rodzaj wykształcenia Lp. Nazwisko i imię Uwagi Nazwa szkoły lub uczelni 1. Gustaw Jellachich wykształcenie domowe, Uniwersytet w Dorpacie (?) 2. Izydor Lacour liceum w Lyonie 3. Józef Mańkowski Szkoła Kadetów w Kaliszu, Szkoła Wojenno-Aplikacyjna w Warszawie

4. Jan Mikołajewicz Oniskiewicz Seminarium Duchowne w Mińsku, egzamin przed Radą Gimnazjum Wojewódzkiego w Warszawie

5. Ludwik Orzeszko gimnazjum w Świsłoczy (w Grodnie?)

6. Mikołaj Iwanowicz Pawliszczew liceum w Carskim Siole 7. Karol Pereira Kolegium Karola Wielkiego w Paryżu 8. Marceli Piotrowski Korpus Kadetów w Berlinie 9. Paweł Emilianowicz Roszczyn Uniwersytet w Petersburgu studiów nie ukończył 10. Aleksander Rymski (Korsak) brak danych 11 ks. Piotr Dawidowicz Saakadzew Korpus Kadetów, Szkoła Oficerska 12. Aleksy Iwanowicz Sołowiew Uniwersytet w Moskwie egzamin przed KE 13. Iłarion Sumarokow brak danych egzamin przed KE 14. Walerian Osipowicz Szorochow gimnazjum (?) w Petersburgu egzamin Szkoła Korpusu Inżynierów 15. Dezyderiusz Tramencourt szkoła? w St. Paul

Źródło: A. Massalski, Nauczyciele…, s. 181, 213, 236, 268–269, 308–309, 319–320, 327, 360, 367–368, 395– –396, 409, 416, 436 w przebraniu, sądzili, że to on jest przyczyną ten ostatni był także upominany za niepo- epidemii. Dopiero interwencja burmistrza radność w wypełnianiu obowiązków. Wszy- zapobiegła samosądowi. Rychło też G. Jella- scy oni rychło pożegnali się z nauczaniem40. chich został przeniesiony do innego miasta. Podobnie W. O. Szorochow nie radził sobie Należy przy tym zaznaczyć, że już wcześniej z nauczaniem, zwłaszcza gramatyki, a po- był negatywnie oceniany, ponieważ nie ra- nadto opuszczał lekcje z powodu skłonno- dził sobie z prowadzeniem lekcji, a także ści do trunków. Mimo wielokrotnych nega- nauczał z książek przeznaczonych dla szkół tywnych ocen i kilkakrotnego przenoszenia elementarnych39. Alkoholikami byli A. Rym- do innych szkół pracował jako nauczyciel aż ski (Korsak), A. I. Sołowiew i I. Sumorakow; 21 lat41. Poważne problemy wynikły z przyjęcia na etat nauczycielski P. D. Saakadzewa. Książę 39 A. Massalski, Szkoła obwodowa (powiatowa) gruziński przysparzał władzom sporo kłopo- w Końskich 1836–1852 i 1862–1866, [w:] Dzieje ko- neckiego gimnazjum i liceum 1915–1995, red. A. Mas- salski, Końskie 1995, s. 21, 22; RGIAP, f. 733, op. 77, 40 J. Wołczuk, Rosja i Rosjanie…, s. 220, 239, 242. d. 2, k. 164–165; tamże, d. 358, k. 20–21. 41 Tamże, s. 244. 102 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Wręczenie doktoratu honorowego, 11 maja 2009 r. (fot. M. Pasternak) tów, bo nie dość, że nadużywał alkoholu, grał Pod innym jeszcze względem hierarchia nauczy- hazardowo w karty, zaciągał długi, których cielska po przedniej Magistraturze Edukacyj- nie zwracał, to do tego miał konfliktowy cha- nej [Okręgu Naukowym Warszawskim – A. M.] rakter. Ponadto podejmował nieodpowiednie pozostała, potrzebowała reformy. Liczyła ona polityczne dyskusje z uczniami oraz odma- mianowicie między zwierzchnikami indywidua z zadaniem nauczycielskim wcale nie obeznane. wiał dyżurowania na ulicach miasta i kon- Liczyła inne, które znajdując łatwe w nieudolnych trolowania stancji uczniowskich. To wszyst- zwierzchnikach pobłażanie, cierpiane były w służ- ko spowodowało, że po wielu upomnieniach bie, pomimo niezdatności albo nawet stanowi na- i naganach oraz przenoszeniu z miasta do uczycielskiemu ubliżających postępków44. miasta ostatecznie po 13 latach otrzymał eme- ryturę i odszedł z zawodu nauczycielskiego42. Na koniec należy odnotować, że pozytywne Wydaje się, że to stwierdzenie, poparte opinie zebrał P. Roszczyn, krótko uczący języ- przykładami zawartymi w tekście, jedno- ka rosyjskiego43. znacznie daje odpowiedź na pytanie posta- Zapewne różnych nieprawidłowości w wy- wione w tytule.  pełnianiu obowiązków nauczycielskich było znacznie więcej, skoro w tekście sprawozda- Kielce, kwiecień 2009 r. nia z czynności Wydziału Oświecenia za 1862 Wygłoszono 11 maja 2009 r. rok odnaleźć można następujący fragment:

44 Walka caratu ze szkołą polską w Królestwie Pol- 42 Tamże, s. 234–235. skim w latach 1831–1870. Materiały źródłowe, oprac. 43 Tamże, s. 234. K. Poznański, Warszawa 1993, s. 227. — Laudacja —

JÓZEF ŁAPTOS Laudacja z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Edgarowi Morinowi

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Drogi Pro- fesorze, Czcigodni Goście! Nie lada wyzwaniem jest charakterystyka osoby i ocena dorobku tak wybitnego huma- nisty, jakim jest nasz Dostojny Gość – Edgar Morin. Próbowało tego wielu przede mną. Bliscy współpracownicy obdarzali przy tej okazji Profesora tak rzadko spotykanymi w nauce tytułami, jak: „le danseur transdisci- plinaire”, „le dionysiaque du concept”, „l’omni- vore culturel”, pragnąc zapewne wskazać za pomocą metafor na swobodę, pasję i radość, jaką czerpał i czerpie z przekraczania granic uświęconych w nauce tradycją, wytyczonych katedrami, instytutami, laboratoriami. Inni, pełni pokory wobec dokonań Edgara Morina, wyliczają dyscypliny, w których pozostawił nieprzemijający ślad: antropologię, socjo- logię, filozofię, historię, geopolitykę, i pod- kreślają interdyscyplinarny charakter pro- wadzonych przezeń badań. Profesor Morin przyjmuje z pewnym rozbawieniem kolejne Lebeaupin T. fot. etykietki, dostrzegając w nich zapewne reak- Prof. Edgar Morin cję na swe podstawowe przesłanie, dotyczące komplementarności wiedzy, na powtarzany Wypada zatem już na wstępie przypo- nieustannie apel o przechodzenie od myśle- mnieć, wspierając się opiniami recenzentów, nia redukcyjnego, kaleczącego, izolującego, na czym polega proponowana przezeń re- abstrahującego do myślenia kompleksowego, wolucyjna metodologia nauk społecznych, złożonego, holistycznego. której poświęcił monumentalne sześcioto- 104 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) mowe dzieło, nadając poszczególnym czę- w istocie pozostał do dziś. W latach młodości ściom zagadkowe i intrygujące tytuły. Były na Jego rozwój intelektualny duży wpływ – to kolejno: Natura natury (1977), Życie ży- ożywczy, jak przyznaje, wywarła fascynacja cia (1980), Poznanie poznania (1986), Idee marksizmem. Droga do tego nurtu wiodła (1991), Ludzkość ludzkości (2001) i Etyka przez zaangażowanie się po stronie hiszpań- kompleksowa (2004), spięte wspólną klamrą: skiego Frontu Ludowego, przez doświad- Metoda. Profesor Bronisław Geremek uwa- czenie braterstwa i przyjaźni w lewicowym ża, iż w tym opus magnum prof. Morin daje nurcie francuskiego ruchu oporu i zdecydo- całościowe spojrzenie na świat, człowieka wany sprzeciw wobec ludzkiego barbarzyń- i pedagogikę, na pierwszym miejscu sta- stwa. Wstąpienie do partii komunistycznej wiając problemy epistemologii, i dodaje, że: w 1941 r. było dopełnieniem tej drogi, której „Powiązania między ideologią, polityką i na- symbolem i zarazem elementem tożsamości uką traktuje w kategoriach kompleksowości stało się zatrzymanie na stałe nazwiska Mo- świata”. Profesor Jerzy Mikułowski Pomor- rin, używanego w konspiracji. Zauroczenie ski akcentuje z kolei ów postulat „myślenia komunizmem nie było pozbawione krytycy- złożonego”, zakładającego krążenie wiedzy zmu wobec polityki Francuskiej Partii Komu- między pokrewnymi dyscyplinami i wza- nistycznej i „intelektualnego żdanowizmu” jemne otwarcie na wpływy wiedzy sąsiedniej w okresie stalinowskim, co doprowadziło oraz dostrzega w nim krytykę wspomniane- do wykluczenia go z szeregów partyjnych go wyżej zamykania się dyscyplin i ulegania w 1951 r. „paradygmatowi uproszczenia”. Sam prof. Udając się na emigrację wewnętrzną, nie Morin w jednym z wywiadów stwierdził, iż przestał być człowiekiem lewicy i w 1956 r., zasadniczym problemem, jaki stawia, jest wraz z kilkoma innymi lewicowymi intelek- „powiązanie tego, co jednostkowe, szczegól- tualistami, założył rewizjonistyczne czaso- ne, lokalne z objaśnieniem uniwersalnym”. pismo „Arguments”, wyróżniające się peł- W istocie przekraczanie barier, burzenie nym zaangażowaniem w gorące debaty „chińskich murów” między dziedzinami współczesności na takie tematy, jak: kry- wiedzy to nie tylko propozycja, założenie, zys komunizmu, dekolonizacja, ekologia, ale i nieustanny, długotrwały proces w roz- swobody obyczajowe. Osobistym wkładem woju naukowym Edgara Morina. Miały nań w owe polemiki była szczera i dogłębna ana- wpływ doświadczenia życiowe, poszukiwa- liza własnej fascynacji marksizmem, zawarta nia tożsamości własnej, ale i tożsamości Eu- w wydanej w 1959 r. Autokrytyce. ropy czy w ogóle cywilizacji, liczne podróże Był to zarazem okres, w którym prof. Mo- i analiza wydarzeń współczesnych, na które rin wkraczał z kolejnymi sukcesami do świa- bynajmniej nie spoglądał z wysokości kate- ta nauki. Gdy w 1945 r. znalazł się na terenie dry uniwersyteckiej. Niemiec jako żołnierz Pierwszej Armii Fran- Urodził się w 8 lipca 1921 r. w Paryżu, cuskiej, a następnie szef biura propagandy w rodzinie sefardyjskiego imigranta z Salo- przy zarządzie wojskowym we francuskiej nik Vidala Nahouma. W okresie dzieciństwa strefie okupacyjnej, miał już za sobą studia naznaczonego zakłóceniami tożsamościowy- z zakresu historii i geografii. Uzbrojony me- mi (Żyd – Francuz – ateista), pogłębionymi todologicznie, przekuł swe doświadczenia ogromną traumą spowodowaną utratą w wie- na pierwsze dzieło naukowe pt. L’an zéro de ku 10 lat swej ukochanej matki Luny, oddał l’Allemagne (Rok zerowy Niemiec), które do się całą duszą poszukiwaniu wiedzy, ku której dziś pozostaje cennym dokumentem epoki. otwierała wrota republikańska szkoła francu- Powrót do normalnego, powojennego ży- ska. Już wtedy stał się „wszystkożercą kultu- cia przypieczętowało zawarcie w 1946 r. mał- ralnym”, niestrudzonym studentem, którym żeństwa z Violette Chapellaubeau i przyjście „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 105

W imieniu prof. Edgara Morina doktorat honoris causa odebrał prof. Jacques Cortès, 2 czerwca 2008 r. na świat, w kolejnych dwóch latach, córek Irè- wykładni swego pierwszego dzieła naukowe- ne i Véronique. Na drodze naukowej punk- go w filmie Roberta Rosselliniego Germania tem zwrotnym stało się uzyskanie w 1950 r. anno zero, a następnie, w 1961 r., zrealizował stanowiska w CNRS – Centre National de la wespół z Jeanem Rouchem Kronikę pewnego Recherche Scientifique (Narodowy Ośrodek lata. Film ten, oparty na spontanicznych wy- Badań Naukowych) w sekcji socjologii. Swo- wiadach, stał się prawdziwym manifestem boda badawcza, jaką ofiarowywała wówczas cinéma-vérité i zapoczątkował we współ- ta instytucja, pozwoliła Morinowi rozwinąć czesnym dokumentalizmie nurt refleksyjny. skrzydła i w kolejnych latach zaskakiwać śro- Na początku lat sześćdziesiątych prof. dowisko naukowe publikacjami i inicjowa- Morin często wyjeżdżał do Ameryki Łaciń- niem badań niemających precedensu. Zafa- skiej, gdzie prowadził badania etnologiczne scynowany popkulturą, a przede wszystkim i zyskał wielu przyjaciół. Spędził także rok kinem, Morin włączył te zjawiska do badań w Kalifornii, gdzie zasiadł ponownie w ławce nad socjologią kultury i fenomenologią wy- studenckiej, by zaznajomić się z osiągnięcia- obraźni. Efektem pionierskich poszukiwań mi biologii, genetyki i cybernetyki. stały się dwa dzieła, opublikowane w 1956 r.: Edgar Morin stał się także pionierem so- Le cinéma ou l’homme imaginaire i Les Stars, cjologicznych badań transdyscyplinarnych, w których zajął się m.in. zjawiskiem gwiaz- zastosowanych do opisu transformacji za- dorstwa. Prace te wywarły duży wpływ na chodzących na wsi francuskiej w czasach współczesną twórczość filmową. Wierny przyspieszonej modernizacji. Opublikowane postawie uczonego zaangażowanego, sam w 1967 r. rezultaty tych badań w pracy Meta- wszedł do analizowanego przez siebie świata morfoza Plozévet przyniosły mu uznanie, ale filmowego. Doprowadził do neorealistycznej też ostrą krytykę ze strony wyznawców tra- 106 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) dycyjnej socjologii. „Człowiek z Plozévet” – ranie terroryzmu, za co stanął przed sądem. jak później określano z przekąsem tego „so- Zarówno sam proces, jak i sentencja wyro- cjologa czasu teraźniejszego” – eksplorował ku sprowokowały wielu intelektualistów do kolejne praktyki kulturowe znajdujące się do- niezmiernie ciekawej polemiki, której trwa- tąd poza obszarem zainteresowania naukow- łe echo znajdujemy w międzynarodowym ców, takie jak plotka czy piosenka (L’esprit du sporze teoretyków stosunków międzynaro- temps, 1962; La rumeur d’Orléans, 1969). dowych dotyczącym tezy o nieuchronności Niestrudzony w teoretycznych bojach, nie konfliktów cywilizacyjnych. pozostawał także obojętny na problemy i wy- Mówiąc o zaangażowaniu intelektualnym zwania epoki, w której przyszło mu żyć, i czę- Edgara Morina, trudno nie zatrzymać się sto rzucał na szalę swój autorytet w obronie nieco dłużej nad Jego postawą wobec inte- drogich mu ideałów. Stał się „wielkim świad- gracji europejskiej. Podstawę do tych rozwa- kiem i uczestnikiem przemian politycznych żań daje dziełko zatytułowane Penser l’. XX i XXI w.” – by użyć określenia prof. Książka, przetłumaczona na 17 języków, czy- Geremka. Jego rozliczenie z komunizmem tana przez roczniki studentów ze starej i no- w wymiarze prywatnym, ale i z perspektywy wej Europy, jest nieodmiennie objawieniem całej epoki, jest głębokim studium socjolo- dla młodych ludzi szukających zrozumienia giczno-geopolitycznym, o czym świadczy wyjątkowości cywilizacji europejskiej. Dzię- nie tylko wspomniana Autokrytyka, ale także ki autorowi odkrywają oni bowiem Europę wydana w 1983 r. i przetłumaczona na język całkowicie inną od prezentowanej w techno- polski praca O naturze Związku Radzieckiego kratycznych przemówieniach i ekonomicz- oraz opublikowana niedawno książka Où va nych wywodach, Europę humanistyczną, le monde? (Dokąd zmierza świat?, 2007). której uczestnictwo w aktualnych struktu- W 1968 r. prof. Morin poparł rewoltę stu- rach stapia się ze złożoną tkanką kulturową, dencką, której nadejście zapowiadał zresztą powstałą z historii minionej i historii przy- już od początku dekady. Był przekonany, szłej. że doprowadzi ona do poważnych zmian Profesor w tej pracy, podobnie jak w więk- politycznych i radykalnie zmieni świado- szości swych publikacji, umiejętnie popiera mość społeczną. Jego praca Mai 1968. La teorię licznymi przykładami i przy okazji uka- brèche (Maj 1968. Wyłom) jest świadectwem zuje własną ewolucję intelektualną, będącą, tego zaangażowania. Głęboko przywiązany jak mamy prawo przypuszczać, doświadcze- do demokratycznych zasad, nazajutrz po niem dużej części Jego generacji. Przyznaje upadku imperium sowieckiego stwierdził: więc, że do lat sześćdziesiątych XX w. bardzo „Humanizm i rewolucja francuska poko- sceptycznie – by nie rzec: niechętnie – odno- nały rewolucję rosyjską”, czym zainicjował sił się do idei zjednoczonej Europy. Jedynym kolejną wielką debatę. Walcząc z niespra- pozytywnym odniesieniem była dla Niego wiedliwością na świecie, nie mógł pozostać kultura europejska. Europie postrzeganej od obojętny także wobec konfliktu izraelsko- strony politycznej zarzucał wielowiekową -palestyńskiego. W czerwcu 2002 r., wraz dominację, moralnie odrażającą, bo opartą z Danièle Sallenave i Sami Naïrem, ogłosił na środkach technicznych, których nie po- artykuł Israël–Palestine: le cancer (Izrael– siadały inne cywilizacje. Drażniła go Europa –Palestyna: rak), w którym przedstawił o dwóch twarzach: jednej – będącej źródłem Izrael jako państwo represyjne, uprawiają- demokracji i racjonalizmu oraz drugiej – uci- ce politykę przeciwną głoszonym w chwili sku. W swych „wspomnieniach antyeuropej- powstania wartościom i przestrzegał przed skich”, zamieszczonych w prologu do Penser konsekwencjami judeocentryzmu. Po tej l’Europe, pisze, że w dążeniu do integracji publikacji został oskarżony o rasizm i popie- dostrzegał także sprzeczność polegającą na „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 107

Ogłoszenie doktoratu honoris causa. Od lewej: prof. Tadeusz Budrewicz, JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński oraz prof. Eugeniusz Wachnicki (fot. M. Pasternak)

Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej we Francji, lipiec 2008 r. JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński przeka- zuje dyplom prof. Edgarowi Morinowi (fot. T. Lebeaupin) 108 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) próbie budowania zamkniętego bloku w cza- Przywołując ten esej i jego wpływ na mło- sie, gdy przestrzeń globalna ulegała gwał- dzież, należy podkreślić niezwykły dar pe- townemu kurczeniu, co narzucało potrzebę dagogiczny prof. Morina. Z licznych wypo- intensywnych i wielostronnych kontaktów. wiedzi, które znalazły się nawet w blogach Ani więc Rada Europy, ani Wspólnota Węgla i na czatach, przytoczę dwie, wielce symp- i Stali, ani tym bardziej projekt Plevena doty- tomatyczne: „Krótko mówiąc, ja, podobnie czący Europejskiej Wspólnoty Obronnej nie jak bez wątpienia wy wszyscy, znalazłem budziły w Nim entuzjazmu. w nim lepszą część samego siebie, wspar- Co zatem zadecydowało o „nawróceniu”, cie w dążeniu do przełamywania własnych o powrocie do idei zjednoczonej Europy, ograniczeń”. „Dzieło Morina zmieniło moją której Morin przez następne dziesięciolecia wizję świata, uczyniło mnie bardziej wspa- będzie wielkim orędownikiem? Otóż po- niałomyślnym. Bo Edgar Morin to szlachet- wodem pojawienia się sprzężenia zwrotne- ność, której często brak tym, którzy nami go między oddalaniem się od marksizmu rządzą”. a aprobatą dla konstrukcji europejskiej Edgar Morin był i pozostał w istocie wiel- okazał się stosunek komunistów do kultury. kim pedagogiem, który nie ograniczał się je- „Pierwsze zerwanie – pisze Morin – miało dynie do dydaktyki uniwersyteckiej. Marzy odniesienie kulturalne”. Stało się to w okre- mu się reforma całego szkolnictwa łącznie sie zimnej wojny, kiedy zaczynano mówić, z systemem uniwersyteckim. Zrobił na tym że Sartre i Merleau-Ponty byli agentami am- polu wiele zarówno na gruncie francuskim, basady amerykańskiej. Potem były czystki jak i w ramach UNESCO, jako przewodni- stalinowskie w krajach demokracji ludowej, czący Europejskiej Agencji Kultury. a zwłaszcza głośny, sfingowany proces Laszlo W krótkim wystąpieniu można odnieść Rajka. Kolejna refleksja przyszła podczas się tylko do części dorobku naukowego kryzysu kubańskiego w 1962 r., kiedy dwa prof. Morina. Pewne wyobrażenie o rozmia- supermocarstwa stanęły na krawędzi woj- rach Jego twórczości daje liczba ponad 60 ny. Edgar Morin zdał sobie w pełni sprawę książek, przełożonych na blisko 30 języków z powagi sytuacji i śmiertelnego zagrożenia, świata (w tym sześć prac tłumaczonych na jakie zawisło nad światem. Dla tego huma- język polski), setki artykułów, wywiadów, nisty, zakochanego w swej „planecie Ziemi”, wystąpień radiowych i telewizyjnych. Jako wiernego idei „cywilizacji uniwersalnej”, był visiting professor wykładał na wielu uni- to szok psychologiczny, który wywołał po- wersytetach na obu półkulach. Czternaście trzebę zakotwiczenia, powrotu do korzeni. z nich nadało mu doktorat honorowy. Do W wysiłkach na rzecz zjednoczonej Eu- tych zaszczytów i wyróżnień chcemy dodać ropy dostrzegał bliskie mu metodologicznie dziś tytuł doktora honoris causa Akademii próby łączenia dwóch filarów społeczeństw Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Naro- i wspólnot, a przede wszystkim ową jedność dowej w Krakowie, którego przyjęcie przez w różnorodności, będącą sztandarem wielo- Pana Profesora Edgara Morina będzie dla kulturowości. Równocześnie ubolewał nad Uczelni zaszczytem. redukcją tego bogactwa wielonarodowościo- Niech ten tytuł będzie wyrazem naszej wego, nad jego dekompozycją, której tragicz- wdzięczności i szacunku dla dorobku wiel- nym akordem w odchodzącym do historii kiego humanisty naszych czasów, niestrudzo- XX w., stał się upadek Sarajewa. „Morderstwo nego w badaniach mających na celu bardziej Bośni i Hercegowiny – pisał wówczas – stało promienną przyszłość naszej planety.  się ciosem w serce idei europejskiej i zachwia- niem nadziei, które z Europą wiążemy”. 2 czerwca 2008 r. — Laudacja —

JACEK MIGDAŁEK Laudacja z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Ryszardowi Tadeusiewiczowi

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Panie, Pa- nowie W dzisiejszej dobie coraz węższej specjali- zacji zarówno na polu nauki, jak i w innych dziedzinach życia coraz rzadziej zdarzają się uczeni o bardzo rozległych horyzontach, obejmujących wiele dziedzin, zainteresowań i interdyscyplinarnym podejściu do wiedzy i jej zastosowań. Przyjęło się wtedy mówić, iż – na podobieństwo wielkich ludzi epo- ki Odrodzenia – są to ludzie o osobowości i umysłowości renesansowej. Niewątpliwie do takich uczonych należy nasz dzisiejszy Doktorant Honorowy prof. zw. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz. Profesor Tadeusiewicz w czasie Swej bły- skotliwej kariery naukowej przyczynił się do zainicjowania w Polsce kilku nieraz dość od- ległych nowych obszarów badawczych, któ- re potem bardzo intensywnie się rozwijały, stając się zaczynem powstawania i rozwoju M. Pasternak fot. całych szkół naukowych. Prof. Ryszard Tadeusiewicz Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłe- go stulecia prace Profesora zapoczątkowały ną współgrało ze studiami, jakie podjął na w Polsce badania naukowe w zakresie m o- Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej delowania cybernetycznego syste- w Krakowie już po uzyskaniu stopnia na- mów biologicznych. Nie od rzeczy ukowego w zakresie automatyki na Akade- będzie tutaj wspomnieć, iż Jego zaintereso- mii Górniczo-Hutniczej. Należy podkreślić, wanie problematyką biologiczno-medycz- że publikacje i książki prof. Tadeusiewicza 110 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) na temat biocybernetyki i inżynierii biome- Warto dodać, że był On w latach siedem- dycznej pojawiły się znacznie wcześniej, nim dziesiątych pionierem technik komputero- powstał odpowiedni instytut PAN, i są do wego przetwarzania sygnałów dźwiękowych dzisiaj cytowane jako źródło inspiracji przez i twórcą wielu używanych do dzisiaj narzędzi całe pokolenia badaczy. Pierwsze artykuły do zaawansowanej analizy złożonych sygna- prof. Tadeusiewicza dotyczące modelowania łów wibroakustycznych. Jego książka Sygnał komputerowego fragmentów systemu słu- mowy, wydana w 1988 r., jest do dzisiaj jed- chowego człowieka pochodzą z 1973 r. (były ną z najczęściej cytowanych monografii na one podstawą obronionej z wyróżnieniem ten temat. Wyniki badań były publikowane w 1975 r. rozprawy doktorskiej na temat w kilkudziesięciu pracach – głównie zagra- biocybernetycznych metod rozpoznawania nicznych, wielokrotnie cytowanych. W uzna- obrazów dźwiękowych), a pierwsze prace niu pionierskich zasług dotyczących cyfrowej dotyczące modelowania struktur neuropo- analizy sygnałów dźwiękowych, ze szcze- dobnych powstały w 1974 r., wyprzedzały gólnym uwzględnieniem automatycznego więc o blisko 20 lat falę badań neurocyberne- rozpoznawania mowy polskiej, Polskie To- tycznych, z jaką mieliśmy do czynienia w la- warzystwo Fonetyczne przyznało prof. Tade- tach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych usiewiczowi dożywotni tytuł swojego hono- XX w. Warto dodać, że książka prof. Tade- rowego członka. Warto dodać, że wyróżniono usiewicza na temat biocybernetyki, wydana w ten sposób tylko siedmiu badaczy (w więk- po raz pierwszy w 1978 r., była wielokrotnie szości zagranicznych). wznawiana. Jednym z popularnych obecnie Trzecią dziedziną, którą prof. Tadeusiewi- tematów badań naukowych z zakresu infor- czowi udało się odkryć dla polskich bada- matyki są „algorytmy mrówkowe”, a także czy, była problematyka sieci neuronowych. takie tematy, jak dynamika roju czy badania Badania z tego zakresu prowadził nieprze- złożonych zachowań populacji prostych in- rwanie od wczesnych lat siedemdziesiątych. dywiduów połączonych określonymi związ- Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych kami o charakterze społecznym (np. bada- dziedzina ta stała się przedmiotem dociekań nia automatów komórkowych). Na tym tle naukowych, pierwszą polską książką na ten warto przypomnieć prace biocybernetyczne temat była monografia prof. Tadeusiewicza prof. Tadeusiewicza, który modelował kom- (wydana po raz pierwszy w 1993 r.). Więk- puterowo rodzinę pszczelą już w latach sie- szość badaczy oraz praktyków zajmujących demdziesiątych i publikował na ten temat się obecnie w Polsce neurokomputingiem prace (np. artykuł The Computer Model of przyznaje, że początki ich wiedzy na ten the Bee Colony, „System Science” 1983, nr 3) temat wiążą się z publikacjami Profesora. na wiele lat przed pierwszymi zachodnimi Prace dotyczące zastosowań sieci neurono- opracowaniami na ten temat. W ten sposób wych publikuje on nieprzerwanie do dzisiaj, Profesor kładł podwaliny pod zastosowanie przy czym ostatnio są to głównie artykuły modelowania cybernetycznego do wyjaśnia- związane z zastosowaniem tej techniki do nia wybranych fenomenów biologicznych. analizy wybranych sygnałów biomedycz- Drugim obszarem, w którym prof. Tade- nych (np. akustycznych potencjałów wywo- usiewicz zainicjował badania i zainspirował łanych z pnia mózgu, tzw. ABR). W uznaniu innych uczonych, były prowadzone w latach zasług pioniera neurocybernetyki polskiej siedemdziesiątych i osiemdziesiątych prace prof. Tadeusiewicz w 2004 r. udekorowany zo- z zakresu automatycznego rozpoznawania stał medalem „For Pioneer of Neural Networks mowy polskiej. Tej problematyki dotyczyła in ”, przyznanym przez IEEE (Institu- obroniona w 1980 r. Jego rozprawa habilita- te of Electrical and Electronics Engineers) cyjna. Neural Network Society – Polish Chapter. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 111

Na początku lat dziewięćdziesiątych prof. kaset publikacji różnych autorów, w których Tadeusiewicz odkrył i rozwinął kolejny wskazuje się bardzo wyraźnie i jednoznacz- nowy obszar badawczy, związany początko- nie na inspirującą rolę Uczonego w ich two- wo z komputerowym przetwarzaniem obra- rzeniu. Warto dodać, że w tej ważnej dziedzi- zów na potrzeby robotyki (duże znaczenie nie, poza kilkoma publikacjami naukowymi, miały tu książki Profesora: Rozpoznawa- prof. Tadeusiewicz wydał również popularną nie obrazów, Warszawa 1991, oraz Systemy książkę Społeczność Internetu, która cieszyła wizyjne robotów przemysłowych, Warsza- się w Polsce bardzo dużym zainteresowa- wa 1992), a potem z szerszym kontekstem niem i została także przetłumaczona na języ- automatycznego rozpoznawania obrazów. ki: niemiecki, rosyjski, ukraiński, słowacki, W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych a ostatnio przygotowywana jest jej edycja Profesor wystąpił na forum międzynarodo- w języku chińskiemu. wym z unikatową koncepcją automatycz- Profesor Tadeusiewicz ma w swym dorob- nego rozumienia obrazów (i innych sygna- ku ponad 650 prac naukowych, opublikowa- łów), która wywołała duże zainteresowanie nych w renomowanych periodykach w kra- na całym świecie (dowodem liczne referaty ju i za granicą oraz prezentowanych na stu wygłoszone w USA i w Japonii). Koncepcja kilkudziesięciu konferencjach – krajowych ta uwzględnia psychologiczny model per- i międzynarodowych. Jest również autorem cepcji wzrokowej, zgodnie z którym system ponad 70 monografii naukowych i innych wzrokowy człowieka skuteczniej rozpoznaje książek, m.in. cenionych i poszukiwanych informacje związane z wcześniejszymi do- podręczników, a także kilkudziesięciu ar- świadczeniami percepcyjnymi. W dorobku tykułów i kilku prac popularnonaukowych Profesora z ostatnich lat na szczególną uwa- (w tym m.in. książki i serii artykułów prze- gę zasługują dwie monograficzne książki: znaczonych dla dzieci). Jest również cenio- Medical Images Understanding Technology nym popularyzatorem wiedzy i publicystą (2004) i Modern Computational Intelligen- zajmującym się problemami nauki oraz ce Methods for the Interpretation of Medical szkolnictwa wyższego. Swada i piękna pol- Image (2008), opublikowane wspólnie z prof. szczyzna przyniosły Profesorowi w 2002 r. dr. hab. Markiem R. Ogielą w renomowanej tytuł Mistrza Mowy Polskiej. oficynie Springer Verlag, oraz szeroko cy- Profesor prowadził wykłady na większo- towany rozdział w książce Computer-Aided ści krakowskich uczelni. Od 30 lat nieprze- Intelligent Recognition Techniques and Appli- rwanie wykłada na AGH, od 25 lat na obec- cations, wydanej przez wydawnictwo Wiley nym Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie w 2005 r. współtworzył Katedrę Informatyki. Przez Aktywność naukowa prof. Tadeusiewicza ponad 10 lat wykładał na naszej Uczelni, nie ogranicza się tylko do obszarów związa- głównie na studiach podyplomowych dla nych z techniką. Na przełomie XX i XXI w. nauczycieli informatyki. Niech mi wolno zainicjował On interdyscyplinarne badania będzie wspomnieć tutaj wspólne eskapady związane z psychologicznymi, socjologicz- Jego – niech mi Profesor wybaczy – wysłu- nymi, a także filozoficznymi aspektami roz- żonym już nieco fiatem 126p do Tarnobrze- woju tzw. społeczeństwa informacyjnego. ga na zajęcia na prowadzonych tam przez Przedmiotem szczegółowej refleksji nauko- ówczesną WSP studiach podyplomowych. wej były problematyka nauczania kompu- Wspierał też Profesor nowo powstający na terowo wspomaganego (e-learningu) oraz naszej uczelni u schyłku lat osiemdziesiątych telemedycyna. Na podstawie tych badań, ubiegłego wieku samodzielny Zakład Infor- a także pionierskich na gruncie polskim prac matyki, z którego wyrosła później Katedra metodologicznych Profesora, powstało kil- Informatyki i Metod Komputerowych. Przez 112 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Ryszard Tadeusiewicz, JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński, autor laudacji prof. Jacek Migdałek oraz prof. Władysław Zamachowski, 9 maja 2008 r. (fot. Z. Sulima) sześć lat pracował dodatkowo także na AWF Wielokrotnie był powoływany na super- w Krakowie, organizując tam Zakład Antro- recenzenta Centralnej Komisji ds. Stopni pomotoryki Biocybernetycznej. Był także i Tytułów, a obecnie jest wybranym przez współautorem podstawowego podręcznika środowisko członkiem CK (na drugą ka- z tej dziedziny pt. Antropomotoryka biocy- dencję); był także członkiem różnych ciał bernetyczna (Kraków 1993). Wielokrotnie opiniodawczych i doradczych przy urzę- prowadził zajęcia na krakowskiej Akademii dach Ministra Edukacji Narodowej, Mini- Medycznej, gdzie w 2001 r. został poproszo- stra Nauki, Premiera Rządu RP i Prezyden- ny o objęcie funkcji kierownika dwóch za- ta Rzeczypospolitej Polskiej. Wysoka ocena kładów Collegium Medicum UJ (Zakładu dorobku i osiągnięć naukowych Profesora Biocybernetyki oraz Zakładu Biostatystyki zarówno na forum krajowym, jak i między- i Informatyki Medycznej). Przez dwa lata narodowym, przyniosła Mu w 1998 r. wybór wykładał na Akademii Sztuk Pięknych bio- na członka korespondenta Polskiej Akade- cybernetykę percepcji i komputerowe prze- mii Umiejętności, w dwa lata później – na twarzanie obrazów. członka zagranicznego Rosyjskiej Akade- Wypromował łącznie 55 doktorów (AGH, mii Nauk Przyrodniczych, a w 2002 r. – na Akademii Ekonomicznej i Akademii Me- członka korespondenta Polskiej Akademii dycznej), recenzował 232 rozprawy doktor- Nauk. Aktualnie pełni w Polskiej Akademii skie i 100 rozpraw habilitacyjnych, opinio- Nauk funkcje wiceprezesa Krakowskiego wał 82 wnioski o nadanie tytułu naukowego Oddziału PAN i członka Prezydium PAN profesora, opracował cztery wnioski o na- w Warszawie. We wrześniu 2003 r. prof. Ta- danie tytułu doktora honoris causa, w tym deusiewicz został wybrany na członka za- między innymi laudację dla Ojca Świętego granicznego Francuskiej Akademii Nauki, Jana Pawła II. Sztuki i Literatury. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 113

W uznaniu swych zasług prof. Tadeusie- W latach 1990–1997 prof. Tadeusiewicz wicz jest doktorem honoris causa licznych pełnił ważne funkcje z wyboru w Komite- uczelni krajowych i zagranicznych: Między- cie Badań Naukowych, biorąc czynny udział narodowego Uniwersytetu ANSTED (z sie- w zarządzaniu nauką polską. Nie można dzibą w Wielkiej Brytanii), Politechniki Czę- pominąć w dorobku Profesora Jego osiąg- stochowskiej i Politechniki Wrocławskiej, nięć organizacyjnych jako – najpierw – Uniwersytetu Technicznego w Iwano-Fran- prorektora, a później rektora Akademii Gór- kowsku (Ukraina), Uniwersytetu Technicz- niczo-Hutniczej w Krakowie. Był najdłużej nego w Koszycach (Słowacja), Politechniki nieprzerwanie pracującym rektorem w całej Łódzkiej, Politechniki Śląskiej oraz Uniwer- Polsce oraz najdłużej sprawującym urząd sytetu Zielonogórskiego. W 2002 r. otrzy- rektorem w historii AGH, a także bardzo mał Profesor godność honorowego profe- aktywnym członkiem CRE (Konferencji sora Narodowego Uniwersytetu Górniczego Rektorów Europy, przekształconej potem Ukrainy (z siedzibą w Dniepropietrowsku). w Unię Europejskich Uniwersytetów EUA) Profesor Tadeusiewicz jest stałym recen- oraz Polskiego Forum Akademicko-Gospo- zentem kilku czasopism naukowych o zasię- darczego. gu międzynarodowym (m.in.: „Neurocom- Niech mi wybaczy Doktorant Honorowy, puting”, „Computer Vision and Graphics”, że nie byłem w stanie w mym wystąpieniu „Signal Processing”, „Biological Cybernetics”) przedstawić wszystkich Jego osiągnięć, oraz członkiem kolegiów redakcyjnych kil- a niektóre – niewątpliwie ważne – przed- ku innych (m.in.: „Machine Graphics & Vi- stawiłem może zbyt skrótowo, ale jestem sion”, „Image Processing and Communica- przekonany, że i tymi, które udało mi się tions”, „Applied Mathematics and Computer wymienić, można by obdzielić kilku wybit- Science”), członkiem rad naukowych wielu nych uczonych! krajowych i międzynarodowych konferencji Zamiast własnego podsumowania niech naukowych. Ma bardzo rozległe międzyna- mi wolno będzie zacytować fragment recen- rodowe kontakty naukowe, współpracuje zji prof. Tomasza Gobana-Klasa, iż „osiąg- blisko z wieloma najważnieszymi zagranicz- nięcia prof. zw. inż. Ryszarda Tadeusiewicza nymi ośrodkami, jest także członkiem wielu w zakresie badań i prac naukowych mogą międzynarodowych towarzystw, w tym także przyprawić o zawrót głowy, o zdrowej zawi- „Senior Member” w prestiżowym The Insti- ści naukowej nie wspominając”. Zadaniem tute of Electrical and Electronics Engineers, zaś laudatora jest tylko – nieudolna zapew- Inc. Nie zaniedbuje przy tym aktywności ne wobec tak ogromnego dorobku – próba w krajowych towarzystwach naukowych, ukazania, iż zaszczytny tytuł doktora hono- przede wszystkim w Polskim Towarzy- ris causa Akademii Pedagogicznej im. Ko- stwie Informatycznym (członek założyciel), misji Edukacji Narodowej w tym przypadku Polskim Towarzystwie Cybernetycznym, Pol- w najgodniejsze kładziemy ręce.  skim Towarzystwie Biofizycznym oraz Pol- skim Towarzystwie Sieci Neuronowych. 9 maja 2008 r. — Laudacja —

TADEUSZ BUDREWICZ Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa prof. Wiktorowi Matrosowowi

Magnificencjo, Wielce Szanowny Jubilacie, Wysoki Senacie! Jedną z funkcji nauki, o której się mówi rzad- ko i na pewno zbyt rzadko, jest to, że integruje ludzi i narody: bezpośrednio, przez wymianę myśli i usług, oraz pośrednio, tworząc fun- dament różnych form kultury. Współczesna cywilizacja euroatlantycka dąży do zespolenia i ujednolicenia standardów edukacyjnych na wszystkich etapach kształcenia. Bez przepro- wadzenia takiej integracji dziś, gdy się zaczęła wielka przemiana cywilizacyjno-technolo- giczna, dzień jutrzejszy, który będą formowa- ły następne generacje, byłby dla nich dużo trudniejszy. Trzeba mieć wizję przyszłości, jej wyzwań i zadań; trzeba mieć odwagę i ta- lent, aby je zdefiniować i poprowadzić innych do nowej rzeczywistości; trzeba, jak w wier- szu Adama Mickiewicza, umieć powiedzieć „Mocniejszy jestem: cięższą podajcie mi zbro- ję”. Takie refleksje przychodzą na myśl, gdy się próbuje ogarnąć, choćby w największym M. Więcławek fot. skrócie, postawę i dokonania prof. Wiktora Prof. Wiktor Matrosow Matrosowa. Wiktor Leonidowicz Matrosow jest osobą 35 lat temu, a 20 lat temu został rektorem wyjątkową – jako uczony, jako organizator Moskiewskiego Państwowego Uniwersyte- systemu kształcenia i jako administrator tu Pedagogicznego – pierwszym rektorem instytucji, która ten system wypracowuje, pochodzącym z demokratycznego wyboru. koordynuje i weryfikuje. Ukończył studia Z woli społeczności akademickiej pełni tę „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 115 funkcję nieprzerwanie do dziś. Trzeba być obronił pracę doktorską na temat Klasy re- osobą wyjątkową, by na takie wyróżnienie kursywnych funkcji ze względu na złożoność zasłużyć; trzeba mieć niezwyczajne uzdol- obliczeń. Analityczne charakterystyki sygna- nienia, aby sprostać najróżniejszym wy- lizujących. W roku 1985 uzyskał habilitację zwaniom, których nie brakowało w okresie w zakresie cybernetyki matematycznej na dynamicznych przemian politycznych, eko- podstawie rozprawy Poprawne algebry algo- nomiczno-społecznych, technologicznych, rytmów rozpoznawania o ograniczonej po- a w konsekwencji – także dydaktycznych jemności. Tytuł profesorski otrzymał w roku i wychowawczych. Profesor Matrosow jest 1988. Jego podstawowe osiągnięcia naukowe równie dobrze znany jako matematyk i in- dotyczą nauk ścisłych, takich jak: logika ma- formatyk o międzynarodowej renomie, któ- tematyczna, teoria algorytmów czy cyberne- rego prace są drukowane w wielu krajach, jak tyka matematyczna. i jako pedagog, który do procesu kształcenia W swoich pierwszych pracach, jak pod- i testowania wiadomości zastosował właśnie kreśla w recenzji prof. Adam Płocki, udo- modele matematyczne. Dość powiedzieć, wodnił m.in. wzmocnioną wersję twierdze- że tylko w latach 1999–2000 przetestowano nia Hartmanisa o wielomianowej równo- Jego systemem ponad 750 tysięcy uczniów ważności urządzeń C-obliczeniowych (ma- w Rosji, aby zdać sobie sprawę ze społecz- szyn Thompsona), mających ograniczoną nej doniosłości koncepcji prof. Wiktora Ma- arytmetyzowalność. Te rezultaty w kolejnych trosowa. Oto bowiem teoria, sformułowana Jego pracach zostały uogólnione na przypa- w pojęciach abstrakcyjnych, przeistacza się dek miar złożoności określonych aksjomata- w czynności praktyczne, decydujące o lo- mi maksimum i sumowania. Dużą wagę dla sach konkretnych ludzi. Oto rektor uni- zagadnień matematycznych miało algebra- wersytetu pedagogicznego kieruje pracami iczne podejście do konstrukcji poprawnych wielu zespołów, które wyznaczają kryteria algorytmów. W tym zakresie prof. Wiktor standaryzacji kształcenia na wszystkich eta- Matrosow wyróżnił się matematyczną teorią pach edukacji. Nauka i metodyka nauczania rozpoznawania obrazów, która w Jego ujęciu tworzą system wzajemnego dopełniania się, wykazała istotne znaczenie praktyczne. Pra- polegający na tworzeniu planów i progra- cował nad złożonością, klasyfikacją i pro- mów kształcenia, ekspertyzach i ocenach gnozowaniem algorytmów i obliczeń, które podręczników czy pomocy metodycznych. się pojawiają przy rozpoznawaniu obrazów. System ten działa od roku 1989. Pracował z sukcesami – rezultaty pozwoli- Profesor urodził się 7 października 1950 r. ły ustalić funkcyjne zależności pojemności w Moskwie. Jego ojciec, Leonid Wasilewicz, modeli algorytmów rozpoznawania i ich ukończył Moskiewski Instytut Pedagogicz- złożoności, tworzyły też podstawy do wyko- ny i przez lat z górą 40 był pracownikiem rzystania metod ekstrapolacji do konstrukcji oświaty. Matka – z zawodu chemik – była innych modeli algorytmów o pojemności w opinii syna urodzonym pedagogiem. Syn ograniczonej. Prof. Adam Płocki podkreśla – przejął ich zawodowe pasje. Szkołę średnią a jest w tym zgodny również z autorami ukończył w roku 1967, po czym podjął stu- wniosku o nadanie prof. Wiktorowi Ma- dia na wydziale matematycznym Moskiew- trosowowi godności członka rzeczywistego skiego Państwowego Instytutu Pedagogicz- Rosyjskiej Akademii Nauk – iż szczególnym nego. Ukończył je z wyróżnieniem w 1972 r. osiągnięciem uczonego jest wykazanie, że W tymże roku opublikował debiutancką pra- przy dowolnych ograniczeniach co do stop- cę naukową z matematyki i rozpoczął aspi- nia algebraicznego rozszerzeń takich mode- ranturę w Katedrze Analizy Matematycznej li algorytmicznego rozpoznawania istnieją macierzystej uczelni. Już po trzech latach tzw. regularne zdania, niedopuszczające 116 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) w danym rozszerzeniu poprawnego algo- Matrosow oddziałał na pedagogikę nie tylko rytmu. Profesor Matrosow opracował tzw. jako uczony-teoretyk, lecz także jako czło- metodę spektralną, która pozwala na „kon- nek kolegiów redakcyjnych czasopism „Pe- struktywne znajdowanie dla regularnych dagogika”, „Wyższe Wykształcenie” i innych zdań poprawnych algorytmów rozpozna- wydawnictw naukowych. Przede wszystkim wania, mających ograniczoną pojemność, zaś – jako rektor uczelni, w której utworzył wychodząc od danego modelu algorytmu”. ogólnopaństwowe zespoły i programy ba- Udało mu się uzyskać symptomatycznie dawcze, takie jak: „Integracja”, „Uniwersytety zbieżne ramowe oszacowania pojemności Rosji”, „Ochrona Potencjału Intelektualnego danych modeli algorytmów. Okazało się, iż Szkoły Wyższej”, w których sam brał udział. „są niezmiennicze wobec wyborów głów- Oddziałał też jako rektor uniwersytetu pe- nych operacji rozszerzeń algebraicznych dagogicznego, który ściśle współpracuje dla modeli algorytmów rozpoznawania”. z Ministerstwem Oświaty i w ramach tej Dalszym krokiem było poszukiwanie prak- współpracy prowadzi konkretne programy tycznych zastosowań uzyskanych wyników. badawcze i eksperymentalne dotyczące na- Efektem było opracowanie subtelnej metody ukowo-metodycznych problemów edukacji „śladów”, która pozwala oceniać pojemność na wszystkich szczeblach systemu oświaty. w zależności od algorytmu rozwiązującego, Uniwersytet pedagogiczny jest wszak natu- a także od „konkretnej struktury algoryt- ralnym zapleczem intelektualnym decyzji mu i zadanych korygujących operacji dla administracyjnych dotyczących szkolnictwa. modelu algorytmu rozpoznawania”, dzię- Od jakości współpracy tych dwóch instytucji ki czemu pogłębiona została teoria rozpo- zależy los przyszłych pokoleń. Z tym większą znawania obrazów. Uczony wprowadził do więc uwagą obserwujemy te działania, szu- obiegu naukowego aparat pojęciowy i ba- kając optymalnych rozwiązań dla europej- dawczy służący do „konstruowania podmo- skiego obszaru edukacji. deli algorytmów o ograniczonej pojemności Zostawszy w roku 1987 rektorem Mo- dziedziczących własność poprawności”. To skiewskiego Państwowego Instytutu Peda- z kolei doprowadziło do nowych rozwiązań gogicznego, prof. Wiktor Matrosow do tego metodologicznych, do opracowania metody stopnia zdynamizował rozwój uczelni, że tzw. operatorowych pokryć, dających górne 1 sierpnia 1990 r. została ona przekształcona oszacowania pojemności takich podmodeli. w pierwszy w Rosji państwowy uniwersytet Te rezultaty mają praktyczne znaczenie dla pedagogiczny. Zmieniły się zadania placówki, informatyki teoretycznej. zmienił się też jej status, dzięki czemu moż- Matematyk, któremu powierzono kierowa- liwe było zainicjowanie wspomnianych pro- nie uniwersytetem pedagogicznym, a dodat- gramów. O tym, że strategia rozwoju uczelni kowo przewodniczenie Rosyjskiemu Stowa- opracowana przez rektora Matrosowa, a po- rzyszeniu Uniwersytetów i Instytutów Peda- legająca na ścisłej współpracy ze szkołami gogicznych oraz kierowanie pracami komisji różnych typów, była trafna, przekonuje to, że eksperckich i akredytacyjnych, znalazł nowe obecnie około 70% pracujących w Moskwie i praktyczne pole dla zastosowań matema- nauczycieli to absolwenci kierowanej przez tyki. Warto i trzeba podkreślić rangę jego Niego uczelni. Zadania badawcze, które po- prac naukowych dotyczących zastosowa- stawił przed zespołami, którymi kieruje, mają nia metod informatycznych do badań psy- istotne znaczenie przede wszystkim w aspek- chopedagogicznych. Teorię rozpoznawania cie pedagogicznym. Profesor Stefan Kwiat- przeniósł na grunt badań pedagogicznych, kowski, oceniając głównie tę stronę dokonań konstruując konkretne algorytmy metodą prof. Matrosowa, szczególnie wysoko podno- pokryć operatorowych. Profesor Wiktor si znaczenie badań dotyczących: „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 117

Prof. Wiktor Matrosow, JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński, prof. Kazimierz Karolczak oraz autor lauda- cji prof. Tadeusz Budrewicz, 11 maja 2007 r. (fot. M. Pasternak)

„– standardów kształcenia wyższego (za- będzie pytał o narodowość i obywatelstwo, wodowego), a jedynie o posiadane kwalifikacje. –– standardów kształcenia w systemie Profesor Wiktor Matrosow jest uczonym, edukacji permanentnej, którego prace publikowano między inny- –– klasyfikacji specjalności zawodowych mi w USA, Japonii, Chinach, Niemczech. i odpowiadających im programów kształce- O Jego pozycji naukowej świadczy fakt, że nia na poziomie średnim i wyższym, jest członkiem rzeczywistym Rosyjskiej –– modelowania kształcenia ogólnego, Akademii Kształcenia (RAO) oraz człon- –– korelacji między standardami kształ- kiem-korespondentem Rosyjskiej Akademii cenia wyższego a przygotowaniem pedago- Nauk (RAN). Opublikował ponad 250 prac, gicznym wykładowców”. w tym pięć monografii. Wyjątkową wagę Jak stwierdza prof. Stefan Kwiatkowski, ma opracowany przez Niego cykl podręcz- wyniki takich badań mają istotne znaczenie ników akademickich z zakresu informatyki dla modernizacji kształcenia akademickiego i matematyki, za który w roku 1997 otrzymał w kierunku jego korelacji ze współczesnym nagrodę państwową. Pod Jego kierunkiem rynkiem pracy. Procedury, które pozwolą powstało 38 prac doktorskich i dziewięć skorelować standardy kwalifikacji zawo- habilitacyjnych. Jak widać, Profesor harmo- dowych ze standardami kształcenia akade- nijnie łączy pasję uczonego z troską o szkol- mickiego, są przedmiotem prac i w Rosji, nictwo i o rozwój młodych kadr naukowych. i w Polsce, i w całej Europie. Wymiana myśli Szczególne znaczenie mają dlań dydaktyki i doświadczeń w tym zakresie jest koniecz- przedmiotowe, bo to one decydują o jako- na, wręcz niezbędna w świecie, w którym na ści przygotowania nauczycieli do zawodu, wolnym rynku pracy i usług nikt nikogo nie a w konsekwencji – wpływają na kwalifikacje 118 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) fot. M. Pasternak fot. absolwentów szkół. W tym zakresie Akade- nież wymiana grup studenckich, zwłaszcza mia Pedagogiczna im. Komisji Edukacji Na- studentów filologii polskiej oraz filologii rodowej w Krakowie wiele zawdzięcza i owej rosyjskiej. Po trwających przez semestr stu- pasji prof. Matrosowa, i Jego osobistej życzli- diach w Moskwie oraz w Krakowie studenci wości, i postrzeganiu przez Niego nauki jako wracają do macierzystych placówek nie tyl- sfery, która zbliża ludzi. ko dobrze przygotowani językowo, nie tylko Akademia Pedagogiczna im. KEN od wielu bogatsi w wiedzę o kulturze obu krajów. Za lat efektywnie współpracuje z Moskiewskim każdym takim powrotem przybywa do ma- Państwowym Uniwersytetem Pedagogicz- cierzystej uczelni grono nowych przyjaciół nym. Pracownicy naszej Uczelni wielokrot- krakowskiej Akademii Pedagogicznej oraz nie odbywali tam staże naukowe w zakresie Moskiewskiego Państwowego Uniwersyte- matematyki, pedagogiki czy filologii rosyj- tu Pedagogicznego. Patronem tak licznych skiej. Ich efektem były publikacje naukowe, i różnorodnych więzi i kontaktów jest prof. nieraz będące podstawą doktoratów czy ha- Wiktor Matrosow. bilitacji. Szczególne owoce ta współpraca Senat Akademii Pedagogicznej im. Komi- wydała w postaci rozpraw habilitacyjnych sji Edukacji Narodowej w Krakowie, najstar- z dydaktyki matematyki, którym patrono- szej i największej w Polsce uczelni pedago- wał właśnie prof. Wiktor Matrosow. Rozwój gicznej, z uznaniem i szacunkiem patrzy na samodzielnej kadry naukowej dydaktyków pracę i dokonania Profesora Wiktora Matro- matematyki, którym się szczycimy i który sowa – rektora najstarszego i największego daje nam uprzywilejowane miejsce w na- w Rosji uniwersytetu pedagogicznego. Wy- szym kraju, zawdzięczamy w dużym stopniu razem tego poważania i wdzięcznej pamię- rektorowi Matrosowowi. Współpraca mię- ci za działania, które stymulują i pogłębiają dzynarodowa między dwiema uczelniami, międzynarodową współpracę obu uczelni, których misja jest zorientowana na przygoto- jest przyznanie mu tytułu doktora honoris wanie kadr dla szkół i placówek oświatowo- causa Akademii Pedagogicznej im. KEN -wychowawczych, nie ogranicza się wszakże w Krakowie.  do współpracy ludzi nauki, do wspólnych sympozjów, konferencji i publikacji. To rów- 11 maja 2007 r. — Laudacja —

MARIAN ŚNIEŻYŃSKI Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa Księdzu Kardynałowi Stanisławowi Dziwiszowi

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Panie, Pa- nowie! „Niezwykłe zadania powierza się jedynie temu, kto potrafi im sprostać dzięki szczegól- nym mocom swego ducha, przymiotom serca i umysłu”. Ten cytat zaczerpnięty z artykułu ks. dr. Tomasza Chmury1 uczyniłem mottem laudacji, w moim przekonaniu stanowi on bo- wiem najbardziej lapidarną i syntetyczną cha- rakterystykę naszego dostojnego Gościa. Mu- szę na początku wyznać, iż jest niezmiernie trudno ocenić w pełni obiektywnie i wyczer- pująco człowieka, który przez ponad 26 lat pozostawał zawsze w cieniu wielkiego Jana Pawła II, który przez ćwierć wieku żył w od- daleniu od ojczyzny, którego cała działalność otoczona jest wielką dyskrecją, ale który rów- nocześnie jest Osobą znaną, rozpoznawaną i cenioną na całym świecie. Mam jednak nadzieję, że zebrane infor- macje, pogłębione znakomitymi recenzja- M. Więcławek fot. mi przygotowanymi przez ks. prof. dr. hab. Jego Eminencja Ksiądz Kardynał Stanisław Dziwisz Jana Macieja Dyducha, rektora Papieskiej Akademii Teologicznej, i pana prof. dr. hab. 1 Ks. T. Chmura, Z Raby Wyżnej przez Kraków Zenona Urygę, byłego rektora Akademii do Watykanu, „Analecta Cracoviensis” XXX, 1998– Pedagogicznej, pozwolą przybliżyć przy- –1999, s. 9. najmniej w zarysie to wszystko, co stanowi 120 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) o fenomenie mocy ducha, przymiotach ser- Metropolitalnej w Krakowie – 1997), stała się ca i umysłu księdza kardynała Stanisława w 1998 r. nominacja na biskupa, w 2003 r. – Dziwisza. godność arcybiskupa, a w 2006 r. – godność Ksiądz Kardynał dr Stanisław Dziwisz uro- kardynała. 3 czerwca 2005 r. papież Bene- dził się 27 kwietnia 1939 r. w Rabie Wyżnej. dykt XVI mianował ks. Stanisława Metropo- Liceum ogólnokształcące ukończył w No- litą krakowskim. wym Targu. Po zdaniu egzaminu dojrzałości Obok tak znaczących i ważnych godności wstąpił do Metropolitalnego Seminarium kościelnych Ksiądz Kardynał otrzymał wiele Duchownego w Krakowie. Święcenia ka- odznaczeń, wyróżnień i tytułów nadanych płańskie otrzymał z rąk Księdza Kardynała mu przez przywódców państw, uczelnie czy Karola Wojtyły 23 czerwca 1963 r. Przez dwa samorządy lokalne. Wymieńmy niektóre lata był wikariuszem w Makowie Podhalań- z nich: Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia skim. Obok pracy duszpasterskiej rozwijał Polski (2001) od prezydenta Aleksandra swoje zainteresowania naukowe w dziedzi- Kwaśniewskiego, Krzyż Wielki orderu Karo- nie historii liturgii, z której w 1967 r. otrzy- la III (Gran Cruz; 1999) od króla Hiszpanii mał licencjat (na uczelniach teologicznych Juana Carlosa I, Order Bernarda O’Higginsa stopień naukowy po magisterium, upraw- (1993) od prezydenta Chile, Wielki Krzyż niający do studiów doktoranckich). Zasługi (2002) od prezydenta Kolumbii, W 1966 r. Kardynał Karol Wojtyła zapro- Order Wyzwolenia im. św. Marcina (1998) ponował dwudziestosiedmioletniemu wów- od prezydenta Argentyny, najwyższe odzna- czas Księdzu Stanisławowi funkcję kapelana. czenia państwowe od prezydenta Słowacji Młody kapelan dzielił wszystkie troski i kło- (2002) i prezydenta Portugalii (2003), god- poty (a było ich niemało), a także radosne ność doktora honoris causa (2001) Kato- chwile krakowskiego Metropolity. Rozu- lickiego Uniwersytetu Lubelskiego, odzna- mieli się znakomicie, łączyła ich głęboka czenie Benemerenti (1996) od Papieskiej ojcowsko-synowska więź, poczucie humoru, Akademii Teologicznej, tytuł honorowego wspólne zamiłowanie do górskich wędrówek kibica (2003) rzymskiego klubu sportowe- i narciarstwa. go Lazio, Diamentowy Laur Umiejętności Od wyboru Kardynała Karola Wojtyły i Kompetencji (2006) od śląskich środowisk na stolicę Piotrową zaczyna się kolejny etap gospodarczych. pracy – tym razem na stanowisku osobiste- Pan prof. Zenon Uryga słusznie podkre- go sekretarza Jana Pawła II. Tak zatem od śla: 16 października 1978 r. do sierpnia 2005 r. Ksiądz Kardynał był mieszkańcem Rzymu. […] osoba obecnego Metropolity Krakowskiego, Liczne obowiązki, które wynikały z pełnio- a do niedawna sekretarza, bliskiego przez wiele nej funkcji, nie zgasiły Jego zainteresowań na- lat współpracownika Ojca Świętego Jana Pawła II, ukowych. W 1981 r., na podstawie rozprawy jest opromieniona blaskiem myśli i dokonań Kult św. Stanisława Biskupa w Krakowie do Papieża. Mieści się w symbolicznym wymiarze Soboru Trydenckiego, przygotowanej pod kie- oczekiwań na kontynuację jego konsekwentnie runkiem ks. prof. Wacława Schenka, otrzy- realizowanego programu wychowania człowieka mał stopień doktora teologii. Rozprawa ta i społeczeństwa. Jest postrzegana w roli wykonaw- cy jego duchowego w tym względzie testamentu. ukazała się drukiem w Rzymie (1984) i Kra- Nie jest tedy przypadkiem ani fakt, że inicjatywa kowie (1987). Od 1987 r. pełnił funkcję wi- wyróżnienia Księdza Kardynała Stanisława Dziwi- ceprzewodniczącego Fundacji Jana Pawła II. sza doktoratem honorowym AP zrodziła się w In- Ukoronowaniem wcześniejszych nominacji stytucie Nauk o Wychowaniu, ani szczególna ko- (kanonik Kapituły Metropolitalnej we Lwo- incydencja tej inicjatywy z sześćdziesięcioleciem wie – 1995, infułat – 1996, kanonik Kapituły istnienia Uczelni. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 121

Ksiądz Kardynał Stanisław Dziwisz, JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński, prof. Kazimierz Karolczak oraz autor laudacji prof. Marian Śnieżyński, 11 maja 2006 r. (fot. M. Więcławek)

Z wielorakich zasług i dokonań Księdza Świętemu naszych rodaków. To za Jego ak- Kardynała Stanisława Dziwisza starałem ceptacją bramy Wiecznego Miasta zostały się wydobyć te, które są szczególnie ważne szeroko otwarte dla Polaków, to On umoż- dla naszej Uczelni, kształcącej przyszłych liwił licznym grupom pielgrzymów z ojczy- pedagogów. Z tej też racji pragnę zwrócić stego kraju bezpośredni kontakt z Janem uwagę na trzy obszary działalności nasze- Pawłem II. W czasie stanu wojennego, kie- go Metropolity. Pierwszy obszar związany dy cenzura w sposób szczególnie drastycz- jest z patriotyczną postawą Księdza Kardy- ny ingerowała w rynek wydawniczy, Ksiądz nała, który, przebywając przez ponad 26 lat Kardynał zadbał o to, by wystąpienia pa- poza ojczyzną, nigdy nie przestał być Po- pieskie, homilie, rozważania, modlitwy na lakiem, Małopolaninem, a przede wszyst- Anioł Pański mogły być drukowane w ję- kim mieszkańcem rodzinnej Raby Wyżnej. zyku polskim i przesyłane do naszego kra- Głębokie przylgnięcie do własnego kraju, ju. Wszystkie te publikacje (23 tomy) były otwarte przyznawanie się i przeżywanie przez Niego współredagowane, a drukiem wartości narodowej kultury, aktywne anga- zajęła się prestiżowa oficyna wydawnicza żowanie się w nasze polskie sprawy, dawa- Libreria Editrice Vaticana. Wymieńmy nie świadectwa swoim korzeniom – stano- choćby niektóre: Anioł Pański z Papieżem wi wystarczającą podstawę do uznania ks. (1982), Bądź z nami w każdy czas (1983), Stanisława za patriotę, człowieka o wraż- Pokój tobie Polsko – Ojczyzno moja (1983), liwej i rozumnej postawie obywatelskiej. Do końca ich umiłował (1987), Nie lękajcie We wszystkich zakątkach naszego globu się – rozmowy z Janem Pawłem II (1982), potrafił zawsze dostrzec i przedstawić Ojcu Wielki jubileusz roku 2000 (2001). 122 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

To, o czym wiemy, są to zapewne tylko nie- liczne przykłady, ten zakres Jego aktywno- ści pozostaje bowiem dyskretnie skrywany. Wiemy, że wyposażył jedną ze szkół w pra- cownię multimedialną z 50 komputerami, że podarował swój prywatny księgozbiór (700 tomów) z dedykacjami autorów, że był fundatorem nagród z okazji różnych imprez artystycznych i sportowych (np. głównej na- grody dla zwycięzcy Zimowej Spartakiady Młodzieżowej w Kasinie Wielkiej w 2002 r.). Wrażliwość na ludzkie cierpienie znalazła swoje odbicie m.in. we wsparciu finansowym budowy Domu Opiekuńczo-Leczniczego im. św. Faustyny w Rabie Wyżnej, w którym leczą się niepełnosprawni i chorzy z całej Małopolski. Miał udział w finansowaniu polskich misjonarzy pracujących w Afryce i Brazylii. Otoczył materialnym wsparciem studentów z Rosji, Białorusi i Ukrainy, któ- rzy studiują w Polsce, głównie na KUL-u. To umiłowanie ojczyzny najpełniej wyraża się przyjęciem i podjęciem daru powtórne- fot. M. Więclawek fot. Ksiądz Kardynał Stanisław Dziwisz go zadomowienia się w niej, kontynuowania i rozwijania rozpoczętego przez Jego po- Niezwykle ważnym opracowaniem, które przedników dzieła narodowej nadziei. Jak ukazało się pod redakcją Księdza Kardynała, pisał ks. prof. Józef Tischner (także doktor były modlitwy Jana Pawła II skierowane do honorowy naszej Uczelni), patriotą jest ten, Polaków podczas środowych audiencji ogól- kto przyjmując narodową nadzieję, sam nych od 13 stycznia 1982 do 6 lipca 1983 r. promienieje nadzieją2. Twoja solidarność W rozważaniach tych Jan Paweł II głosił z drugim człowiekiem jest jak ciepły pro- prawdę o człowieku i o jego niezbywalnych mień słońca, gdziekolwiek się zatrzyma, prawach, w tym – o prawie do wolności. pozostawia ciepło, które promieniuje dalej, Wyrażał swój protest przeciw przemocy, dając świadectwo wskazujące, jak wielką którą niósł stan wojenny, przeciw niszczeniu wartością jest dla Ciebie ojczyzna. podmiotowości naszego narodu. Wyrażał Drugim obszarem, zapewne ważniejszym przy tym solidarność ze wszystkimi cierpią- od tego pierwszego, przemawiającym za na- cymi. Opracowanie i opublikowanie tych daniem godności doktora honoris causa było rozważań oraz udostępnienie ich polskiemu trwanie przez ponad 26 lat u boku Jana Paw- czytelnikowi w tak trudnych chwilach, ja- ła II, a wcześniej – przez 12 lat u boku Me- kie zgotowano Polakom, to kolejna zasługa tropolity krakowskiego Karola Wojtyły. To i kolejny powód do złożenia podziękowań trwanie rozpoczynało się wczesnym świtem, naszemu Metropolicie. a kończyło późną nocą. Obejmowało wszyst- Pozostając z dala od ojczyzny, Ksiądz Kar- kie podróże apostolskie po całym świecie dynał Stanisław Dziwisz żywo interesował się naszym krajem, prowadząc bardzo rozleg- 2 J. Tischner, Rodowód patriotyzmu, „W Drodze” łą i różnorodną działalność charytatywną. 1982, nr 152, s. 20. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 123

Doktor honorowy oraz Senat Uczelni (for. M. Więcławek)

(104), nabożeństwa, spotkania i audiencje. zasługującym na uhonorowanie. Trzeba wszak- Jakże wymownym dowodem tego odpowie- że dodać, że owa obecność przy Papieżu sięgała dzialnego trwania był dzień zamachu na Jana głęboko poza zewnętrzny wymiar wykonywanych Pawła II, kiedy dzięki stanowczej, szybkiej prac i zachowań opiekuńczych. Realizowała się w czułym a dyskretnym towarzyszeniu tajemni- i zdecydowanej postawie osobistego sekre- com życia duchowego Jana Pawła II. tarza została wybrana poliklinika Gemelli, w której uratowano życie Ojcu Świętemu. Twoja wnikliwa znajomość życia Kościoła To trwanie dopełniło się 2 kwietnia 2005 r., na świecie, czujność i roztropność, gotowość kiedy Papież, trzymając do ostatniej chwili za do niesienia pomocy w każdej chwili, szcze- rękę ks. Stanisława Dziwisza, zakończył swoją re i serdeczne zatroskanie, zmierzały do tego, ziemską wędrówkę. Pełne synowskie odda- by droga Jana Pawła II była jak najmniej wy- nie swojej osoby Ojcu Świętemu, usunięcie boista i uciążliwa. się w cień, wielka dyskrecja, ale i ogromna Ten wyjątkowy i odpowiedzialny sposób odpowiedzialność, a kiedy trzeba – także trwania przy Ojcu Świętym był możliwy stanowczość, miały na celu stworzenie Jano- dzięki darowi miłości, jaki charakteryzuje wi Pawłowi II optymalnych warunków do Twoją osobowość. Miłość ta uzewnętrznia pełnienia funkcji Sternika Piotrowej Łodzi. się m.in. dobrocią, życzliwością, otwartością Profesor Z. Uryga słusznie zauważa: i serdecznością, taktem i kulturą, bezintere- sownością, ale i pogodą ducha, skromnością Ta trwała, opiekuńcza obecność Księdza Dziwisza oraz wewnętrznym spokojem. Twoja miłość przy człowieku, którego otaczała miłość tak wielu świadczona czynem i prawdą wychodzi za- ludzi, w tym i nasza, jest bez wątpienia czynem wsze naprzeciw cierpieniom i potrzebom 124 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) ludzi. Ty jednak wiesz najlepiej, jaka jest i twórczo rozwijało dziedzictwo, które po- cena miłości. Idąc za jej głosem, trzeba nie- zostawił po sobie Jan Paweł II, promowało jednokrotnie stąpać po ostrych kamieniach. duchowość Papieża, działało na polu nauki Ale w ostateczności, w końcowym rozra- i edukacji oraz pomocy społecznej. W prak- chunku, miłość zawsze wywyższa, nawet tyce oznacza to, że na terenie dawnej fabryki gdy krzyżuje. chemicznej Solvay, w której pracował Karol Ksiadz Rektor prof. Jan Dyduch w swojej Wojtyła, powstaną m.in.: hospicjum, szpital, recenzji pisze m.in.: centrum rehabilitacyjne, muzeum papie- skie, sale seminaryjne, dom samotnej matki, Ks. Stanisław Dziwisz to świadek i współautor centrum pomocy rodzinie, rodzinne domy długiego pontyfikatu Sługi Bożego Jana Pawła II. dziecka, hala sportowa, biblioteka i wyższa To także stojący przy nim, przeważnie za nim, uczelnia. pomocnik, opiekun, świadczący dobro nie tylko Dla naszej Uczelni realizacja tej idei bę- Papieżowi, ale i tym, którzy do niego przybywali. dzie mieć także bardzo istotne znaczenie, gdyż w wielu obszarach projektowanej dzia- Z recenzji tej wynika jednoznacznie, iż łalności Centrum możemy znaleźć miejsce Ksiądz Kardynał był inspiratorem, współor- dla różnorodnych form pracy edukacyjnej. ganizatorem wszystkich podróży zagranicz- Mam tu na uwadze m.in.: prowadzenie badań nych Jana Pawła II, a także spotkań z polity- naukowych, realizację procesu dydaktyczno- kami, mężami stanu i uczonymi. Inicjował -wychowawczego, działalność opiekuńczą czy i współtworzył spotkania z młodzieżą oraz profilaktyczno-resocjalizacyjną, organizo- studentami. Szczególna rola przypadła Mu wanie praktyk studenckich, a także szerokie w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. możliwości pracy dla wolontariuszy. Dobrze, że te fakty są stopniowo odsłaniane Inicjatywa budowy Światowego Centrum i że powoli nasz Metropolita wychodzi z cie- Jana Pawła II wpisuje się mocno i wyraziście nia rzymskiej dyskrecji. w edukacyjny profil wszechstronnego i har- Trzecia dziedzina, przemawiająca za na- monijnego rozwoju człowieka. Stworzenie daniem godności doktora honoris causa, na jednej przestrzeni warunków material- wynika już z bieżącej działalności naszego nych do równoległego rozwoju intelektual- metropolity i dotyczy bardzo wyraźnie na- nego i zdrowotnego, moralnego, estetyczne- kreślonych planów zmierzających do trwałe- go i kulturowego oraz kształtowanie ducha go upamiętnienia dzieła Wielkiego Papieża- tolerancji i pluralizmu dowodzą, jak trafnie -Polaka. odczytał Ksiądz Kardynał w tym zakresie 2 stycznia 2006 r. z inicjatywy Księdza nauczanie Jana Pawła II, któremu nadał Kardynała zostało powołane Światowe Cen- wymiar współczesnej pedagogiki personali- trum Jana Pawła II „Nie lękajcie się”. W uza- stycznej. sadnieniu Ksiądz Metropolita powiedział: To odczytanie nauczania Jana Pawła II w odniesieniu do edukacji pozwoli w sposób Na pogrzebie Ojca Świętego podmuch wiatru ukierunkowany i jakże wyrazisty poszuki- zamknął księgę Ewangelii na Jego trumnie. Dla wać odpowiedzi na najważniejsze pytania, nas wraz z tym znakiem zamknięcia księgi Jego życia rozpoczął się nowy rozdział obecności Słu- np.: Jak wydobyć z jednostki ludzkiej jej gi Bożego w życiu Kościoła i każdego z nas. Ten człowieczeństwo i co zrobić, by człowiek za- nowy rozdział chcemy razem z Nim pisać, tworząc czął być bardziej sobą? Centrum „Nie lękajcie się”. Kierunek poszukiwania odpowiedzi na te pytania nakreślił Ojciec Święty, pisząc m.in.: Statut Centrum zakłada, że będzie ono „Człowiek żyje prawdziwie życiem ludzkim miejscem dialogu, będzie upowszechniało dzięki kulturze. To kultura jest sposobem „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 125 istnienia i bytowania człowieka. Kultura jest cała społeczność akademicka, z Magnificen- tym, przez co człowiek jako człowiek staje cją Rektorem, Wysokim Senatem, Radą Wy- się bardziej człowiekiem, bardziej «jest»”3. działu Humanistycznego i Wydziału Peda- Nadrzędnym zatem celem kultury jest wy- gogicznego oraz inicjatorem nadania Ci tej chowanie człowieka, kształtowanie pełni godności – Instytutem Nauk o Wychowaniu, jego człowieczeństwa przez zintegrowanie ofiarujemy Ci to, co mamy najcenniejsze- wszystkich wymiarów egzystencji. W zamie- go, a mianowicie godność doktora honoris rzeniu Księdza Metropolity wybudowanie causa Akademii Pedagogicznej im. Komisji Światowego Centrum uczyni Kraków jeszcze Edukacji Narodowej w Krakowie. Jestem bardziej miastem europejskim i ukaże światu przekonany, że nadanie Tobie tej godności jego piękno, sztukę i wielką kulturę. jest wielkim zaszczytem i wyróżnieniem dla Eminencjo, mając na uwadze wszystko, co naszej Uczelni, która właśnie w tym roku ob- zostało wypowiedziane i napisane w recen- chodzi jubileusz sześćdziesięciolecia swoje- zjach, a także i to, o czym tylko Ty wiesz, my, go powstania. 

3 Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2005, s. 89. 11 maja 2006 r. — Laudacja —

MICHAŁ ŚLIWA Laudacja z okazji wręczenia doktoratu honoris causa prof. Markowi Waldenbergowi

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Panie, Pa- nowie! Niewielu dziś może dorównać prof. Marko- wi Waldenbergowi, uczonemu o wyjątko- wym życiorysie. Co prawda sam Profesor zastrzega się, że „nie tyle miał ciekawe życie, co raczej żył w ciekawych czasach”. Urodził się na kilka miesięcy przed przewrotem majowym Józefa Piłsudskiego, 8 stycznia 1926 r. Wychował się i ukształtował w wie- lokulturowym środowisku Kresów Wschod- nich Drugiej Rzeczypospolitej, w Równem na Wołyniu. Dobrze i godnie wykorzystał życie w owych „ciekawych” dla rozwoju nauki i humanistyki polskiej i europejskiej czasach, pomimo iż doświadczył negatyw- nych skutków dokonującej się na niespoty- kaną dotąd w dziejach ludzkości skalę bar- baryzacji kultury i upadku moralności. Nie M. Więcławek fot. był, jak większość ludzi z Jego pokolenia, Prof. Marek Waldenberg przygotowany na taki rozwój wydarzeń. By przetrwać mroczne noce i lata okupacji, naj- micznego na Śląsku z nauką w gimnazjum pierw radzieckiej, później niemieckiej, imał wieczorowym. Dopiero po podjęciu w Kra- się różnych zajęć: robotnika tartacznego, kowie w 1947 r. studiów administracyjnych urzędnika, handlarza. Szybko jednak nad- w Wyższej Szkole Nauk Społecznych Towa- robił stracone w czasach wojny i okupacji rzystwa Uniwersytetów Robotniczych oraz lata, łącząc pracę zawodową na stanowisku studiów ekonomicznych na Uniwersytecie sekretarza Związku Zawodowego Pracow- Jagiellońskim coraz śmielej kierował swoje ników i Robotników Przemysłu Gastrono- zainteresowania na działalność naukową, „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 127

Autor laudacji prof. Michał Śliwa, prof. Marek Waldenberg oraz JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński, 14 października 2005 r. (fot. M. Pasternak) na pracę badawczą. Pod wpływem ówczes- w kraju i za granicą. Dorobek badawczy nych autorytetów naukowych: Konstantego prof. Marka Waldenberga stawał się przed- i Stefana Grzybowskich, Henryka Mościc- miotem zainteresowań coraz szerszych kiego, Kazimierza Dobrowolskiego, Adama kręgów uczonych, inspirując ich do poszu- Krzyżanowskiego, Grzegorza Seidlera zajął kiwania nowych obszarów i problemów ba- się kwestiami społecznymi, zagadnienia- dawczych, początkowo w dziedzinie badań mi ustrojowymi i ideami społecznymi. Po nad dziejami idei społecznych oraz histo- kilkuletnim kierowaniu Katedrą Podstaw rii doktryn politycznych i prawnych XIX Marksizmu-Leninizmu na Uniwersytecie i XX w., następnie zaś – nad kwestią narodo- Jagiellońskim (1951–1956) kontynuował wą i procesami narodowotwórczymi w Eu- pracę zawodową i naukową pod kierunkiem ropie w tych dwóch stuleciach. Szczegól- prof. Konstantego Grzybowskiego najpierw ny charakter tego dorobku powodował, że w Katedrze Prawa Państwowego, a następnie mogli do niego nawiązywać przedstawiciele w Katedrze Historii Doktryn Politycznych różnych dyscyplin i orientacji naukowych: i Prawnych. W 1962 r. obronił doktorat, w sie- politologii, socjologii, ekonomii, filozofii, dem lat później – habilitację, w 1975 r. uzyskał prawoznawstwa i ekonomii. Bo taka jest tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego, w istocie twórczość intelektualna Profesora, a w 1980 r. – profesora zwyczajnego. różnorodna i wielodyscyplinarna, wymyka- Uzyskiwane stopnie i tytuły naukowe po- jąca się wszelkim próbom klasyfikacji i jed- twierdzały rozwój i doskonalenie warsztatu noznacznej ocenie. To właśnie prof. Marek badawczego, pomnażanie dorobku nauko- Waldenberg zainicjował przed laty w Polsce wego i coraz większe oraz bardziej znaczą- i Europie systematyczne badania nad dzieja- ce oddziaływanie na środowisko naukowe mi robotniczych ruchów społecznych i ich 128 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Marek Waldenberg i JM Rektor AP prof. Henryk W. Żaliński (fot. M. Pasternak) ideologiami. Zapoczątkował je ogłoszonym mówiące o poglądach Lenina na temat rewolucji, w 1972 r. monumentalnym, dwutomowym dyktatury proletariatu, koncepcji rozwoju społecz- dziełem Wzlot i upadek Karola Kautskiego, nego, demokracji socjalistycznej dotyczą świata, w którym przedstawił analizę ewolucji ideo- który, miejmy nadzieję, przeminął bezpowrotnie. wej wybitnego myśliciela niemieckiej so- By tak się jednak stało, konieczna jest wiedza o naj- większej tragedii XX wieku, jaką był komunizm. cjaldemokracji i Drugiej Międzynarodówki, Profesor Waldenberg tę wiedzę posiadł i przekazał a następnie – aktywnego oponenta komuni- ją w sposób rzetelny nie tylko czytelnikowi polskie- zmu. Kilka lat później ogłosił obszerne stu- mu, ale również włoskiemu, niemieckiemu, czę- dium krytyczne myśli politycznej głównego ściowo też francuskiemu i angielskiemu. adwersarza niemieckiego teoretyka – Wło- dzimierza Lenina pt. Rewolucja i państwo Ważną więc cechą badań Profesora nad w myśli politycznej W. Lenina. Pisał również dziejami idei społecznych oraz doktryn po- o wielu innych myślicielach i teoretykach, litycznych i prawnych jest postrzeganie ich m.in. o: Róży Luksemburg, Georgesie Sorelu, znaczenia i funkcji społecznych, a także ści- Karlu Korschu, Eduardzie Bernsteinie, Otto słego związku z rzeczywistością społeczną. Bauerze, a także o różnych aspektach i zjawi- Zawsze bowiem podkreślał ich rzeczywisty, skach sporów doktrynalnych i ideowych XIX a nie abstrakcyjny, aprioryczny charakter. i XX w. Profesor Andrzej Kastory tak pisze Dlatego nie zadowalała go ani racjonalistycz- o pracach Marka Waldenberga: na, ani idealistyczna orientacja poznawcza, jako niedoceniające wpływu rzeczywistych Liczne publikacje poświęcone teorii „państwa so- warunków procesu dziejowego na kształ- cjalistycznego”, to znaczy państwa zorganizowa- towanie się idei społeczno-politycznych. nego i kierowanego przez partie komunistyczne, Przeciwstawiał tym orientacjom własną po- „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 129

Tu bowiem przyszły badacz wychował się i dojrzewał w wielokulturowym środowisku, współtworzonym przez Ukraińców, Biało- rusinów, Żydów i Polaków, ale także Niem- ców, Czechów i Rosjan. Tym narodom, ich dziejom, aspiracjom i dążeniom poświęcił oryginalne dzieło Kwestie narodowe w Euro- pie Środkowo-Wschodniej. Dzieje. Idee (War- szawa 1992), nagrodzone przez tygodnik „Polityka”. Nie stroni w nim od stawiania pytań o przyszłość narodów tej części Euro- py oraz od formułowania pewnych ogólnych prognoz. Na przykład w analizie rozpadu ZSRR i Jugosławii zwraca przede wszystkim uwagę na bankructwo realnego socjalizmu i ideologii, która go uzasadniała i jednocze- śnie stanowiła pewną formę więzi między narodami i grupami etnicznymi, ale ukazuje fot. M. Więcławek fot. także kształtowanie się aspiracji niepodle- Prof. Marek Waldenberg podczas przemówienia głościowych jako wartości autonomicznej, której urzeczywistnienie w ramach państwa stawę metodologiczną, nakazującą ograni- narodowego sprzyjać będzie rozwojowi spo- czać poznawanie przeszłości do sfery faktów łecznemu, awansowi cywilizacyjnemu i kul- zweryfikowanych naukowo i wartościować turalnemu itp. Sceptycznie odnosi się jednak je zgodnie z regułami naukowego postępo- do zasady państwa etnicznego. I nie bez ra- wania badawczego. Jako historyk ruchów cji. Wszak idea państwa czystego etnicznie i idei społecznych o charakterze lewicowym jest jeszcze jednym złudzeniem, kolejną uto- miał ambicję odczytywać ich dzieje na nowo, pią. Żadne z państw powstałych, zarówno wnikliwiej, niż to czyniono uprzednio. Re- w drugim dziesięcioleciu XX w., jak i 70 lat konstruując je, wykazywał krytycyzm i od- później, nie jest państwem narodowo jed- powiedzialność badawczą. W ten sposób na- nolitym. Wszelkie zaś próby realizacji owej dał swym badaniom naukowy charakter utopii prowadzą do separatyzmu, wzmaga- i wprowadził je do oficjalnej, uniwersytec- nia się skrajnych tendencji nacjonalistycz- kiej nauki historycznej. nych i ksenofobii. W latach siedemdziesiątych ubiegłego Wydanie tej monografii zbiegło się z roz- wieku Profesor Marek Waldenberg zainte- padem systemu pojałtańskiego i ożywie- resował się inną, nie mniej kontrowersyjną niem na szeroką skalę aspiracji narodowych niż dzieje ideologii socjaldemokratycznych w Europie Środkowo-Wschodniej, ale też i komunistycznych kwestią badawczą, a mia- z nasileniem się nacjonalizmów i konfliktów nowicie problematyką narodową. O jej narodowościowych na Starym Kontynencie. wyborze zadecydowały, jak sam Profesor Bacznie je więc Profesor obserwuje, analizu- wspomina, poza względami poznawczymi je i komentuje. Z wielką uwagą i troską śledzi o ogromnej doniosłości społecznej, uwarun- rozwój sytuacji na Półwyspie Bałkańskim, kowania wynikające z zafascynowania śro- prezentując ją w pracy Rozbicie Jugosławii. dowiskiem swego dzieciństwa i młodości – Od separacji Słowenii do wojny kosowskiej, społecznością lokalną Równego, tej małej o której prof. Andrzej Kastory napisze, że jest ojczyzny zagubionej w wołyńskiej krainie. to „bardzo ważna książka. Zawarte w niej 130 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) tezy, nawet jeśli czasem kontrowersyjne, lizmu: Waldenberg był do roku 1948 znaczącą po- nie mogą być lekceważone, tym bardziej że stacią w kręgu działaczy Związku Niezależnej Mło- dzieży Socjalistycznej […]. Polityka zdawała się w wielu wypadkach bieg wydarzeń potwier- znowu chwytać trzydziestoletniego Waldenberga dził ocenę Autora”. Dodajmy, iż zdaniem w latach 1956–1957, ale i ten epizod trwał krótko, prof. Marka Waldenberga odpowiedzialność skończył się wraz z krachem popaździernikowych za destabilizację sytuacji na Bałkanach (co nadziei i złudzeń. Odtąd, z wielkim pożytkiem dla może w przyszłości bardzo niekorzystnie nauki, polityka stała się dla Waldenberga jedynie zaważyć na losach Europy) ponoszą państwa przedmiotem dociekań badawczych. zachodnie, w tym USA, dążące do poszerze- nia swoich wpływów i niedające pozytyw- Wyraźnym znamieniem Jego osobowości nych rozwiązań. Ich polityka doprowadziła pozostaje nonkonformizm, niezależność in- w konsekwencji do likwidacji Jugosławii, co telektualna, niezgoda na niesprawiedliwość przyniosło jedynie cierpienia milionów lu- i krzywdę ludzką, szacunek dla drugiego dzi i zniszczenia materialne wskutek wojen człowieka. Nie zabiegał nigdy o dobra dla i konfliktów narodowościowych. siebie, w tym o godności i zaszczyty, ale do- Zawsze głosił więc Profesor tezy i oceny stąpił ich jak żaden inny uczony, bo co może niezwyczajne, niemieszczące się w kanonie być większym uznaniem i zaszczytem aka- obowiązującej w danym czasie poprawności demickim niż udostępnienie katedry uni- politycznej. Przed 1990 r. pisał niekonwen- wersyteckiej w celu wygłoszenia wykładów? cjonalnie o dziejach idei lewicowych, współ- Występował bowiem jako profesor wizytu- cześnie zaś w podobny sposób – o kwestii jący we wszystkich niemal najlepszych uni- narodowej w Europie Środkowo-Wschod- wersytetach zachodnioeuropejskich, m.in. niej. Nigdy nie poddawał się żadnym mo- w Bremie, Berlinie, Bochum, Konstancji, dom czy preferencjom badawczym. Zawsze Brukseli, Paryżu, Madrycie, a przede wszyst- podążał wbrew utartym schematom i stylom kim we Włoszech: Turynie, Mediolanie, osądu rzeczywistości społecznej. Stawiał py- Pizie, Florencji, Sienie, Wenecji, Rzymie, tania badawcze, budził wątpliwości, inspi- Bolonii i Trieście. Najlepiej czuje się jednak rował umysły ludzkie. Za sprawą swojej po- w ukochanym Krakowie, do którego stale stawy badawczej uosabia najlepsze wzorce z niecierpliwością i zaciekawieniem powra- i cechy uczonego. Ukształtowany na najlep- ca, by w murach dostojnego Uniwersytetu szej tradycji polskiej humanistyki Edwarda Jagiellońskiego i opodal nieodległej od niego Abramowskiego, Kazimierza Kellesa-Krau- rozbawionej Piwnicy Pod Baranami nabie- za, Ludwika Krzywickiego, Marii i Stani- rać sił do pracy nad kolejnymi monografia- sława Ossowskich, Juliana Hochfelda i Jana mi naukowymi i sposobić się do następnych Strzeleckiego, sam tę tradycję niepomiernie zagranicznych podróży naukowych. Do tych wzbogacił i utrwalił. Od twórców tych prze- honorów i wyróżnień chcemy dodać tytuł jął etos intelektualisty-demokraty o postawie doktora honoris causa Akademii Pedago- tyrtejskiej, obywatelskiej. Marek Walden- gicznej im. Komisji Edukacji Narodowej berg nieprzypadkowo wybrał – jak zauważa w Krakowie, którego przyjęcie przez Pana prof. Jan Baszkiewicz – jako Profesora Marka Waldenberga będzie dla Uczelni zaszczytem. Niech więc „akt ten – […] swój obszar badawczy historię nowożytnej, eu- jak wnioskuje prof. Jan Baszkiewicz – będzie ropejskiej lewicowej myśli politycznej (później roz- wyrazem szacunku i wdzięczności za doro- szerzył swe zainteresowania na dzieje europejskich bek wybitnego humanisty, Człowieka odda- lewicowych ruchów społecznych). Bez wątpienia nego nauce i życzliwego bliźnim”.  wynikało to z politycznego zaangażowania mło- dego badacza po stronie demokratycznego socja- 14 października 2005 r. — Laudacja —

ANDRZEJ KASTORY Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa prof. Janowi Baszkiewiczowi

rofesor Jan Baszkiewicz, jeden z najwy- Pbitniejszych współczesnych polskich historyków i humanistów, urodził się w War- szawie 3 stycznia 1930 r. w rodzinie urzęd- niczej o szlacheckich korzeniach. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Tam też pod kierunkiem Juliusza Barda- cha przygotował rozprawę doktorską o po- wstaniu zjednoczonego państwa polskiego na przełomie XIII i XIV w. Miał wówczas 24 lata! Dwa lata później został docentem w Zakładzie Nauk Prawnych Polskiej Aka- demii Nauk, a w 1959 r. rozpoczął pracę na Uniwersytecie Wrocławskim jako docent w Katedrze Powszechnej Historii Państwa i Prawa. W niepowtarzalnej atmosferze tego miasta, które stało się azylem dla wielu pro- fesorów zmuszonych do porzucenia Lwowa i Wilna, Jan Baszkiewicz dojrzewał jako badacz i nauczyciel. Mimo zniszczeń wo- M. Więcławek fot. jennych we Wrocławiu ocalały znakomite Prof. Jan Baszkiewicz (1930–2011) zbiory średniowiecznych dokumentów. Dla młodego mediewisty był to prawdziwy dar W wieku 35 lat Jan Baszkiewicz został pro- losu. W 1964 r. opublikował pracę Państwo fesorem. W środowisku akademickim Wro- suwerenne w feudalnej doktrynie politycznej cławia był bardzo ceniony. Na Uniwersyte- do początków XIV w. Już wówczas zaliczany cie pełnił funkcję prodziekana i prorektora, był do ścisłej elity specjalistów u boku o wie- a we Wrocławskim Towarzystwie Nauko- le starszych od siebie Konstantego Grzy- wym – funkcję zastępcy Sekretarza Gene- bowskiego i Grzegorza Leopolda Seidlera. ralnego. Wydarzenia marcowe 1968 r. zasta- 132 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

ły go na stanowisku prorektora. Władzom tyzmu. Utrzymuje ożywione kontakty ze partyjnym naraził się za zbyt ostentacyjną środowiskami naukowymi Francji, zwłasz- obronę studentów. Z powodu różnorakich cza ze szkołą „Annales”, której przedstawi- szykan zdecydował się przenieść z Wrocła- cielami byli Ferdinand Braudel i Jacques Le wia do Katowic. Na nowo powstałym Uni- Goff. To z ich inicjatywy, w dowód uznania wersytecie Śląskim pełnił funkcję Kierow- „dla osiągnięć polskiej szkoły historycznej” nika Katedry Powszechnej Historii Państwa – jak wspomina Le Goff, podjęto program i Prawa, po czym po pięciu latach powrócił wymiany naukowej z Polską Akademią na Uniwersytet Warszawski (1973). Nauk. Te kontakty – jak pisze prof. Łap- Dla mediewistów Profesor Baszkiewicz tos – pozwoliły wielu historykom polskim jest autorem wartościowych monografii: wyrwać się z ciasnego gorsetu ortodoksji o Powstaniu zjednoczonego państwa polskie- marksistowskiej, narzuconej polskim śro- go na przełomie XIII i XIV w.; o Państwie su- dowiskom naukowym w okresie komuni- werennym w feudalnej doktrynie politycznej stycznym. do początków XIV w.; o Polsce czasów Łokiet- Profesor jest niekwestionowanym auto- ka; wreszcie o Młodości uniwersytetu. W tej rytetem również dla badaczy doktryn poli- ostatniej pracy przedstawił dwa modele eu- tycznych. Teorii państwa w średniowiecznej ropejskich uniwersytetów – boloński i pa- myśli politycznej poświęcił dzieła: O pokoju ryski oraz ukazał powstanie i rozwój euro- powszechnym i pokoju państwowym w dok- pejskiej wspólnoty uczących się i uczonych. trynie włoskiej XIV w. oraz Ideologia usta- Zdaniem prof. Henryka Samsonowicza Jan wodawcza wieków średnich. Jest też autorem: Baszkiewicz, obok Jacques’a Le Goffa, jest Historii doktryn polityczno-prawnych do jednym z pierwszych europejskich uczonych końca XVII w. (wraz z prof. Franciszkiem ukazujących zjawisko narodzin środowiska Ryszką; pięć wydań), Myśli politycznej wie- intelektualistów. ków średnich i Powszechnej historii pań- Dla badaczy dziejów nowożytnych stwa i prawa, obejmującej czasy starożytne Profesor Baszkiewicz jest wybitnym znaw- i średniowieczne. W wydanym w 1999 r. cą historii Francji. Jest to oczywiste, spod Traktacie o władzy „potrafił znakomicie Jego pióra wyszła bowiem w prestiżowej scharakteryzować istotę władzy w różnych serii Ossolineum Historia Francji. Książka społecznościach […]. Praca, pozornie po- ta – jak pisze prof. Józef Łaptos – jest jej święcona przeszłości, jest jedną z bardziej ozdobą, a dla młodszych badaczy – wzorem aktualnych analiz stosunków współczes- do naśladowania (cztery wydania). Profe- nych” (H. Samsonowicz). sor jest również autorem biografii: Henry- Na pracach Profesora Baszkiewicza (a wy- ka IV, kardynała Richelieu, Ludwika XVI, dał ich ponad 200) wykształciło się wiele po- Maximiliena Robespierre’a, Georges’a Dan- koleń studentów. „Błyskotliwość triumfująca tona i zbiorowej biografii, zatytułowanej w każdym zdaniu, uśmiercająca każdy banał. Nowy człowiek, nowy naród, nowy świat. Mi- Trzeźwość sądu, obezwładniająca wszelką tologia i rzeczywistość rewolucji francuskiej. fikcję. Rzeczowość pozbawiająca wszelkich Wolność, równość, własność, i napisanej złudzeń najrozmaitszych fantastów, pozerów wraz z prof. Stefanem Mellerem pracy Re- i szalbierzy. Wolteriańska bezkompromiso- wolucja francuska 1789–1794. Wymienione wość demaskująca głupstwo, nieprawdę, ob- dzieła to wielkie monografie poświęcone łudę” – to opinia uczniów Profesora (Franci- przełomowym wydarzeniom w dziejach szek Ryszka, Stanisław Filipowicz). Miał ich Francji i Europy. Wyjściu Francji z okresu wielu. Wypromował bowiem kilkuset magi- rewolucji Profesor Baszkiewicz poświęcił strów prawa i nauk politycznych oraz około wydaną w 2003 r. pracę Anatomia bonapar- 20 doktorów. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 133

Wyjątkową pozycję Profesora Baszkiewi- nauczaniu, użyteczny dla środowiska, dla cza w środowisku historyków, prawników kraju” – pisze prof. Samsonowicz. i politologów potwierdza Jego wybór do Profesor Jan Baszkiewicz cieszy się dużym ważnych instytucji naukowych. W 1986 r. szacunkiem nie tylko w kraju, ale i za gra- został członkiem korespondentem Polskiej nicą. Jest członkiem licznych francuskich Akademii Nauk, a w 1994 r. – jej członkiem i włoskich towarzystw naukowych. W 1995 r. rzeczywistym. Od 1973 r. po dzień dzisiejszy prezydent Jacques Chirac udekorował go Le- pełni służbę w Centralnej Komisji do Spraw gią Honorową; w 2002 r. z rąk prezydenta Tytułu i Stopni Naukowych – instytucji, któ- Rzeczypospolitej otrzymał Krzyż Koman- rej zadaniem jest czuwanie nad jakością prac dorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Pol- naukowych i eliminowanie nieuczciwości. ski, a w 2003 r. – tytuł doctor iuris honoris „Nie jest zjawiskiem zwykłym utrzymywanie causa Uniwersytetu Wrocławskiego. zaufania środowisk nauki przez trzydzieści Akademii Pedagogicznej przynosi zaszczyt lat! Świadczy ten stan o tym, że w powszech- zaliczenie Pana Profesora Jana Baszkiewicza nym odczuciu Profesor Jan Baszkiewicz jest – do grona jej doktorów honorowych.  jak jeden z bohaterów Jego prac Henryk Po- bożny – «populo utilis»; użyteczny nauce, 11 maja 2005 r. — Laudacja —

JACEK CHROBACZYŃSKI Laudacja z okazji przyznania doktoratu honoris causa profesorowi Wojciechowi Wrzesińskiemu

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Drogi Panie Profesorze, Panie i Panowie! Proszę mi pozwolić na rozpoczęcie tej po- chwały osobistym wspomnieniem. Otóż w końcu dekady lat dziewięćdziesiątych, w gronie dobijających się o naukowy awans historyków zajmujących się historią najnow- szą, unosiły się dwa duchy i fama o „panach profesorach W”. Ci panowie profesorowie to Roman Wapiński i Wojciech Wrzesiń- ski. „Koszą”, „niszczą”, „prześladują”, „nie dają awansować”, wreszcie „nie dają żyć” – wszystkie wypowiedzi autentyczne! Nie ukrywam, że także i mnie się to udzie- liło. Niepotrzebnie. Ani nie kosili, ani nie prześladowali, ani nie niszczyli. Domagali się tylko jednego: by historię, także i tę naj- nowszą, którą w niebywałym stopniu wyko-

ślawiano w PRL-u (w myśl trafnej zresztą M. Więcławek fot. Orwellowskiej sentencji: „Kto kontroluje Prof. Wojciech Wrzesiński (1934–2013) przeszłość – kontroluje przyszłość”), trak- tować jak jedną z najpoważniejszych i naj- cenzentów Jego dorobku naukowego – ważniejszych dyscyplin naukowych. Aż tyle? prof. Roman Wapiński. I obaj się nie zmie- Czy tylko tyle? nili! Nadal uważają, że historia nie jest cu- Dziś obaj „panowie W” są tu obecni – nasz daczną czy jarmarczną, frywolną sztuką, na Gość Honorowy, przyjaciel sporego grona której wszyscy bez mała się znają, jak – nie historyków, ale też i socjologów, politologów, przymierzając – na piłce nożnej i medycy- psychologów społecznych, archeologów – nie, ale trudną i odpowiedzialną profesją. prof. Wojciech Wrzesiński oraz jeden z re- Tyle wspomnień. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 135

Gdyby natomiast chcieć wyznaczyć, na- odcisnąć swe złowieszcze piętno – stalinizm wiązując nieco do tego wspomnienia, kie- i historia, otwocka konferencja metodolo- runek zasadniczy myśli, postawy i naukowej giczna, hańba zdrady ideałów i postaw meto- aktywności prof. Wojciecha Wrzesińskiego, dologicznych. Wojciech Wrzesiński zawsze to moje skojarzenie kieruje się do frazy Le- o tym pamiętał i pamięta: nie warto i nie opolda Rankego „Wie es eigentlich gewesen opłaca się ulegać krótkotrwałym fobiom, bo ist und warum?” Jak to właściwie było i dla- głupie czy fałszywe słowo zapisane zawsze czego? Oto klucz, oto sedno poczynań rze- pozostaje i niekiedy, po latach, boli, i to bar- telnego i odpowiedzialnego historyka-bada- dzo. Niewątpliwie to właśnie doświadczenie cza. A zaraz po nim najważniejsze z naszych ugruntowało Jego głębokie, transcendentne zawodowych przykazań: „Nigdy nie będziesz przekonanie, wręcz prawo – przykazanie – w swych badaniach kłamał!” postawę: „Historyk nie kłamie!” Mogę z pełnym przekonaniem, po lekturze Owszem może się mylić, może źle wyja- dorobku prof. Wojciecha Wrzesińskiego, po- śnić problem, może nieprecyzyjnie przeana- wiedzieć: to esencja Jego postawy badawczej. lizować źródło, ale nie wolno mu kłamać. Nigdy się tym zasadom i pryncypiom nie I wektor trzeci tego procesu formowania sprzeniewierzył, nigdy nie zaparł się siebie- wybitnego uczonego: Archiwum Państwo- -historyka, siebie-badacza, a także siebie-na- we w Olsztynie. Fakt, był to nakaz pracy, ale uczyciela. Próbowałem dociec, skąd wybór Wojciech Wrzesiński lepiej chyba trafić nie kierunku Jego naukowych badań, refleksji mógł – toż to przecież niemal laboratorium – i dorobku: Niemcy – Polacy, niemieckość – archiwum, region, ludzie oraz oczywiście polskość, mity i stereotypy, wynaturzenia, polityka i ideologia. A ważne też i to, że złe klisze pamięci i złe stopklatki pamięci, właśnie przyszła znamienna cezura Paź- ale też i złe historyczne doświadczenia, zła dziernika ’56. polityka i jeszcze gorsza ideologia, czasem Ośmielam się sformułować tezę: te trzy religia. To klamry i wektory zarazem szero- punkty historyczno-geograficzne, ale też kiego spektrum zainteresowań prof. Wrze- i emocjonalne, właśnie laboratorium, to fun- sińskiego. Ale polsko-niemieckość jest ich dament Wrzesińskiego-historyka. Cała resz- osią zasadniczą, linią główną, przewodnią ta była już tylko rzetelną realizacją projekcji i szczególną zarazem. Tylko skąd właśnie ten zarysowanej w tym czasie. I spełnienie. Po- kierunek naukowych penetracji? został i pozostaje temu wierny. Przecież Profesor nie urodził się w Kra- Spójrzmy na ten niezwykły dorobek, skru- kowie, gdzie wszyscy wiedzą, że bohaterska pulatnie ostatnio podliczony (ponad 760 Wanda nie chciała Niemca, lecz na Kuja- pozycji! w tym kilkanaście książek, a każ- wach, nie tak dawno zresztą temu, by tego da ważna i trwale obecna w historiografii, ostrego rysu polsko-niemieckiego nie pa- fundamentalne serie, interdyscyplinarność, miętał. A na Kujawach mawiają: „Jak się rozległe horyzonty i otwartość, chłonność uprze, to swoje zrobi”. I to, moim zdaniem, nowego!). Podkreślają to wszyscy recenzen- jest pierwszy klucz-wektor odpowiedzi na to ci przewodu: wspomniany już prof. Roman pytanie „skąd?” Ważny, bo Kujawy i polsko- Wapiński z Uniwersytetu Gdańskiego, prof. -niemieckie konteksty to sporo stron w każ- Teresa Kulak z Uniwersytetu Wrocławskiego dym podręczniku historii. i prof. Andrzej Kastory z naszej Akademii. Wektor drugi: Toruń. Też ten sam kon- Ich myśl przewodnią trafnie oddają pierw- tekst. Ale jakby dodatkowo, wtedy gdy stu- sze zdania opinii pióra prof. Wapińskiego: diował, żyła tam emocjonalna, niezatarta „Wniosek ten nie wymaga moim zdaniem jeszcze, pamięć – Wilna, wojny, okupacji. jakiegoś specjalnego uzasadnienia. Profesor A i tamten czas na młodym historyku musiał Wojciech Wrzesiński, wybitny znawca dzie- 136 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Jacek Chrobaczyński wygłasza laudację, 14 października 2004 r. jów Polski i powszechnych XIX i XX wieku, wieszoną poprzeczką merytoryczno-meto- jest równocześnie wyróżniającym się orga- dologiczną i poprzeczką odpowiedzialności nizatorem życia naukowego”. Prof. Teresa za wynik tych poczynań – miejsce w litera- Kulak dodaje: „Wojciech Wrzesiński – wy- turze przedmiotu, budowanie świadomości bitny historyk dziejów najnowszych, szeroko i odpowiedzialności historycznej, rzetelnej znany w Polsce i za granicą [...]”. A prof. An- wiedzy, a nie tromtadrackich zachłyśnięć, drzej Kastory dopełnia: „Omówienie całego niepotrzebnych emocji i intelektualnych dorobku Wojciecha Wrzesińskiego to zajęcie szaleństw. Źródło – historyk – odpowie- tytaniczne”. dzialność oraz ciągłość i zmiana, to zasad- Niemal pół wieku czynnego życia ba- nicze kategorie poszukiwań i penetracji dawczego, obecności w piśmiennictwie tej szkoły. I zawsze najpierw pytanie „dla- historycznym, krajowym i zagranicznym, czego?”, stawiane źródłom przed pytaniem oraz w strukturach organizacyjnych nauki. „kiedy?” Rzetelna i wyrafinowana weryfika- Niebywały też dorobek w zakresie oceny cja całego pakietu źródeł i świadome posłu- innych, dziesiątki wypromowanych dokto- giwanie się wszelkimi dostępnymi metoda- rantów, setki magistrantów, przewody ha- mi naukowej refleksji, a także syntetyzujące bilitacyjne i profesorskie. Jego uczniowie to ogarnianie całości, nawet wtedy, gdy jest to również profesorowie zwyczajni, kontynu- historia lokalna bądź regionalna. Wreszcie ujący chlubną drogę Mistrza. Można z całą interdyscyplinarność. To główne wyznacz- odpowiedzialnością powiedzieć, że mistrz niki szkoły Wrzesińskiego i samego Profe- Wrzesiński stworzył szkołę, trwale posa- sora. Potwierdza to Jego dorobek, a także dowioną na dobrym fundamencie, dość dorobek uczniów i współpracowników. rozległą pod względem obszaru naukowej Już pierwsza monografia doktora (wów- penetracji i refleksji, interdyscyplinarną. czas) Wrzesińskiego, opublikowana przez Przyciągającą i integrującą, zespołową. poznański Instytut Zachodni w 1963 r. Dość wyraziście zdefiniowaną, z wysoko za- pt. Ruch polski na Warmii, Mazurach i Po- „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 137 wiślu w latach 1920–1939 zwróciła na mło- wie narodowej, ale i formujących się postaw, dego badacza uwagę zarówno środowisk życiowych kompromisów, rodzinnych roz- polskich, jak i niemieckich, nie wykluczając, droży, niekiedy dramatów. Te badania – co rzecz jasna, politycznych. Ta świetnie udo- zgodnie podkreślają wszyscy recenzenci – kumentowana źródłowo, rzetelna analitycz- były nie tylko polem ożywionego dyskursu, nie i odważnie, jak na tamten czas, napisana i to nie wyłącznie historycznego, ale też in- praca wyznaczyła też dalsze kierunki nauko- spiracją, wskazówką i zachętą dla innych. Bez wych poszukiwań i penetracji. Uhonorowa- cienia fałszywej skromności prof. Wrzesiń- nie jej prestiżową historyczną nagrodą „Po- ski może o sobie powiedzieć: „Przybyłem – lityki” wpłynęło też na dalsze losy naukowe zbadałem – zainspirowałem”. To w tej tria- i życiowe młodego badacza. Rozpoczął pracę dzie mieszczą się prace o Babimojszczyźnie, w Instytucie Historycznym Uniwersytetu ziemi złotowskiej, ziemi pilskiej. Przypomi- Wrocławskiego. Tu, jak podkreśla recenzent na to małopolskie dokonania regionalistycz- (prof. Teresa Kulak), Wojciech Wrzesiński nej szkoły historycznej prof. Feliksa Kiryka. „znalazł nowe środowisko intelektualne Jako jej członek niezwykle doceniam ten ob- i nowych przyjaciół”. Ale nie tylko, sądzę, szar badawczy, zainspirowany przez Wrze- że tutaj dopiero w powojennym polsko- sińskiego. Pozwolę sobie nawet na metaforę, -niemiecko-pożydowsko-kresowym Wrocła- bo wiem, że obaj profesorowie nie tylko się wiu (Breslau) dostrzegł, że pogranicze to nie cenią, ale i od lat przyjaźnią, że prof. Wrze- tylko sfera ścierania się wpływów polsko- siński był na swym wrocławskim terenie ta- -niemieckich, ale też obszary, regiony kim małopolskim Kirykiem. i ludzie inni. Że to wielki tygiel grup, śro- Konsekwencją tej intensyfikacji poczynań dowisk, myśli i postaw, emocji, ale też była kolejna znamienna pozycja w dorobku dynamiki zmian. Coś fantastycznego dla Wojciecha Wrzesińskiego – opublikowa- świadomego badacza procesów dziejowych. na w 1970 r. rozprawa habilitacyjna Polski To we Wrocławiu powstał zasadniczy zrąb ruch narodowy w Niemczech (1922–1939). naukowych dokonań prof. Wrzesińskiego, To znacząca cezura w polskiej historiografii przede wszystkim polsko-niemiecki, ale w obszarze badań niemcoznawczych, z uwa- też i śląski, morawski, czeski. We Wrocła- gą też odnotowana i dyskutowana w Republi- wiu spotkał prof. Henryka Zielińskiego, co ce Federalnej Niemiec, raczej przemilczana zaowocowało badaniami nad polską myślą przez polskich ideologów historii i domoros- polityczną XIX i XX w. Zatem Wrocław to łych partyjnych historyków. W stanie wo- czwarty geograficzno-historyczny punkt od- jennym potrafili się za to na Wrzesińskim niesienia, wektor Wrzesińskiego-historyka, zemścić. ale też Wrzesińskiego-organizatora nauki Wrzesiński „zderzył” ze sobą źródła pol- i życia naukowego. skie i niemieckie, zapomniał o propagan- Warmia, Mazury, Powiśle zwróciły uwagę dowych pryncypiach, nakazach i zadęciach, prof. Wrzesińskiego na szerszy kontekst za- uruchomił warsztat nie tylko historyka, ale gadnienia – ogół polskich spraw narodowo- też i socjo- oraz psychohistoryka, wyłączył ściowych w byłej Dzielnicy Pruskiej. Sporo emocje, a zajął się żmudnym wyjaśnianiem uwagi poświęcił polityce państwa pruskie- procesu historycznego. Nie zapominając go i Rzeszy wobec wszystkich prowincji o szczegółach, potrafił ogarnąć całość zagad- wschodnich, warunkom funkcjonowania nienia – tamte procesy i przemiany oraz ich szkolnictwa polskiego na tym obszarze, dynamikę. Nie zamierzał przez badania do- spółdzielczości polskiej. Pokazywał i in- wodzić komuś czegoś, zamierzał – i to Mu terpretował też efekty systematycznej akcji się udało! – wyjaśnić. To dlatego ta praca germanizacyjnej i to nie tylko w perspekty- wywołała profesjonalną dyskusję w Polsce 138 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) i Niemczech; autor nie wywoływał złych du- Obok dorobku historiograficznego był chów, nie myślał o politycznej wykładni czy jeszcze jeden skutek tych poczynań – zbliże- partyjno-państwowych pryncypiach. Bo ba- nie i umocnienie środowisk humanistycznych danie świadomości narodowej to najczęściej w miejscach, gdzie dotąd ich nie było, bądź stąpanie po kruchej, zbutwiałej desce, łatwo były dość słabe. Seria wydawnicza „Dzieje tu o potknięcia, przekłamania, zdradliwą Śląska” – źródła, monografie, wieloautorskie idealizację. Rzetelny i sprawiedliwy w swych tomy, trójjęzyk – to dziś znamię fundamental- ocenach historyk potrafi te rafy ominąć. Tak ne śląskiej, i nie tylko, historiografii. uczynił Wojciech Wrzesiński. Po tym wysiłku i doświadczeniu autor- I zdaje się, że ten autentyczny sukces na- skim, edytorskim i redaktorskim przyszedł ukowy uzmysłowił też Profesorowi, iż kro- czas na zastanowienie się nad autorską pra- kiem następnym powinien być Śląsk. Też cą, wielką syntezą – choć jak sądzę – jeszcze przecież niebywałe laboratorium dla histo- nie książką życia Wojciecha Wrzesińskiego. ryka. O Śląsku zresztą sporo pisano, bo takie Sąsiad czy wróg? Ze studiów nad kształto- były wymogi, a to bieżącego zapotrzebowa- waniem obrazu Niemca w Polsce w latach nia, a to źle pojmowanego patriotyzmu, i to 1795–1939 (764 strony!; wyd. 1 – 1992, zarówno tego wynikającego z woli narodo- wyd. 2 – 2001). Sam tytuł prowokował, choć wej i idei narodowej, jak i z narodowego in- czasy były już inne, ale czynnik niemiecki, teresu, co trafnie zauważa w swych Polskich obok rosyjsko-sowieckiego, to przecież oś zmaganiach z wolnością Andrzej Walicki polskich uniesień wszelkiego autoramentu. (Kraków 2000, s. 255). Ale też i ze świadome- Wrzesiński dobrze wiedział, „w co gra”, ale go bądź nie niezrozumienia Śląska, Ślązaków wiedział też, że być może jest jednym z nie- i śląskości, zderzeń polsko-niemieckich, ale licznych, którzy mogą temu wyzwaniu po- też i polsko-czeskich, wreszcie polsko-ślą- dołać. Przygotowywał się do tego solidnie skich. Wytrawny historyk trafnie dostrzegł i wytrwale przez większą część swego praco- problem, ale wiedział też, że potrzebny jest witego naukowego życia. I podołał! zespół. Skupił więc wokół siebie spory zastęp Roman Wapiński, również wyśmienity ba- historyków z Katowic, Opola, Zielonej Góry, dacz, nie ma tu wątpliwości. W swej recenzji Szczecina i Poznania. Jak nietrudno zauwa- podkreśla, że to jedno z „fundamentalnych, żyć, były to w większości ośrodki z młodymi największych osiągnięć polskiej historio- wówczas uczelniami i dopiero formującymi grafii XIX i XX wieku”. To samo odczucie się środowiskami naukowymi, oraz Poznań, w swej recenzji prezentuje Andrzej Kastory – z którym Jego związek był już ugruntowa- to „najbardziej reprezentatywna dla jego ny. Kompleksowe, obszerne, dobrze zapro- [W. Wrzesińskiego] badań praca”. jektowane i przemyślane badania, a także To synteza syntez, wielce erudycyjna, umiejętne wykorzystanie środków, dowiod- świetnie umocowana w podstawie źródło- ły świetnego zmysłu organizacyjnego szefa wej, z wykorzystaniem, niezwykle twórczym i przyniosły znamienite rezultaty. Badania zresztą, nie tylko warsztatu historyka, ale te pokazały Śląsk nie tylko od pradziejów do też i dokonań socjologów, psychologów współczesności, a więc nie tylko w podsta- społecznych, politologów. To praca o ewo- wowych kategoriach procesu historycznego: lucji stereotypu Niemca w polskiej opinii czasu i przestrzeni oraz ciągłości i zmiany, publicznej od upadku Pierwszej Rzeczypo- ale też śląską spójność i odrębność zarazem spolitej po drugą wojnę światową. Dobrze w polskich i niemieckich, a nawet czeskich przyjęta zarówno w polskim, jak i niemiec- dziejach, zmiany etniczne, wreszcie postawy, kim środowisku historycznym. Dowodem zachowania i nastroje, zarówno te „za”, jak prestiżowa niemiecka nagroda państwowa i „przeciw”. dla autora. Ta praca dowiodła, ponad wszel- „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 139 ką wątpliwość, co podkreślają recenzenci, dakcją tomy V–XI) „Polska Myśl Polityczna „że o sprawach trudnego polsko-niemiec- XIX i XX wieku”. Wokół serii zgrupowano kiego sąsiedztwa prof. Wrzesiński potrafi znamienite środowisko badaczy: historyków, pisać w sposób wysoce zobiektywizowany, politologów, historyków literatury, history- który służyć może porozumieniu i zbliżeniu ków sztuki, socjologów. Autorzy „mocują” obu narodów” (prof. Teresa Kulak). Jest po się z materią trudną badawczo, często niejed- wielokroć cytowana, zarówno w literaturze noznaczną, znaczoną emocjami, stereotypa- polskiej, jak i niemieckojęzycznej. Stawia mi i autostereotypami, napięciem politycz- i rozwiązuje problemy ponad złem polityki nym i ideologicznym, źle obciążoną pamięcią i ideologii, ponad Eriką Steinbach i ponad itd. Historia polskiej myśli politycznej była Pruskim Powiernictwem Rudiego Pawelki. i jest w istocie – tu podzielam pogląd prof. Ale też i ponad jazgotem polskiej narodo- Adama Bromkego (The Meaning and Uses wej prawicy, domagającej się w Sejmie RP of Polish History, Colorado 1987, rozdz. II) – uchwały o wojennych reparacjach od Nie- sporem między realizmem politycznym a róż- miec. Ponad wypominaniem przez jej zacie- nymi formami politycznego idealizmu. Ale trzewionych przedstawicieli współczesnym prof. Wrzesiński dobrze wie, że to ważna Niemcom antypolskiej polityki Fryderyka i konieczna droga badawczego postępowa- Wielkiego, a polskim uczonym – w tym, nia, nakaz i intelektualny obowiązek, hi- jak wnoszę, także i historykom („tłumek storyczna powinność. By w podręcznikach pożytecznych idiotów o żebraczym usposo- historii nie było niepotrzebnych meandrów, bieniu”) – „zdradę” i „hańbę”, w dodatku za kluczeń i pospolitej szacherki. By rzetelna, „niemieckie pieniądze”. Ale pseudohistoria zweryfikowana wiedza, poparta źródłową w wydaniu pseudohistoryków, nawet z po- podstawą, której niekiedy ważniejszą eg- selskim mandatem w kieszeni, to jeszcze nie zemplifikacją bywa wiersz, poemat, a nawet Historia, poważna, rzetelna i odpowiedzial- dowcip czy karykatura niż sążnisty program na, to jeszcze nie nauka historyczna. partyjny i polityczny memoriał. To ranga To nie pseudopolitycy i pseudohistorycy, najwyższa wtajemniczenia historyka, także a intelektualiści, jak właśnie prof. Wrzesiń- i organizującego badania Redaktora, właśnie ski, stale dowodzą, że historia nadal pozosta- przez duże R. Bo prof. Wrzesiński w tej aku- je nauką, a nie sztuką czy ideowo-politycz- rat postawie na myśl przywodzi mi śp. Re- nym bełkotem, niepotrzebną tromtadracją daktora z Maisons-Laffitte. Wie, czego chce, z pseudopatriotycznym, narodowym cho- co jest ważne, a nie koniunkturalne, tandet- rałem w tle. Odpowiedzialni historycy, ale ne intelektualnie, doraźne. To wymaga wie- także politycy, z pokorą powinni doceniać dzy i warsztatu, sporej naukowej wyobraźni, ten intelektualny, twórczy wysiłek autora a przede wszystkim odpowiedzialności i wia- i pomnik historiografii. Stosunki polsko-- ry w to, co się robi. I nieulegania naciskom! niemieckie ze wszech miar na to zasługują. Może właśnie dlatego prof. Wrzesiński Osobnym i nie mniej ważnym obsza- potrafi zawsze gromadzić wokół siebie ludzi rem poczynań i peregrynacji naukowych nietuzinkowych, odważnych intelektualnie prof. Wrzesińskiego są też dzieje polskiej i odpowiedzialnych badawczo. To dlatego myśli politycznej XIX i XX w. To „trudne do jest w środowisku odbierany jako naukowy przecenienia osiągnięcie” – trafnie zauważa i moralny autorytet, mistrz nad mistrzami. prof. Wapiński. Nie tylko kontynuacja dzieła Potwierdzają to, skutecznie i trafnie, peł- śp. prof. Zielińskiego, świetna organizacja, nione funkcje z demokratycznego wyboru, ale też w wielu przypadkach twórcza inspi- zarówno te w mateczniku, którym jest dla racja Wrzesińskiego zaowocowały serią wy- Niego trzystuletni Uniwersytet Wrocławski, dawniczą (do dziś ukazały się pod Jego re- ale też i z wyboru środowiskowego: Centralna 140 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Komisja, Polskie Towarzystwo Historyczne, Osobnym, choć łączącym się z dotych- redakcja „Polityki”, Kancelaria Prezydenta RP. czasową aktywnością, polem działania Woj- Ponad wszystko, co nietrudno zauważyć, ciecha Wrzesińskiego, było i jest Polskie ceni sobie wrocławską Alma Mater. Tutaj Towarzystwo Historyczne (PTH). Poświęcił rozwinął swój badawczy talent, tu zdobywał mu sporo czasu, energii, a pewnie i trochę najważniejsze naukowe stopnie i tytuły. Nie zdrowia. Przez dwie kadencje, do roku 2003, bez trudności, bo Wrzesiński-badacz zderzał był prezesem Zarządu Głównego PTH (pa- się z partyjną nomenklaturą, establishmen- miętamy: „stale w pociągu na trasie Wro- tem, który niemal zawsze myślał i wiedział cław–Warszawa–Wrocław i Wrocław–krajo- lepiej. Na szczęście establishmentu już nie we oddziały”). Wrocławski XVI Powszechny ma, zgodnie zresztą z zasadą, o której nie- Zjazd Historyków Polskich poświęcony nie dawno zmarły Czesław Miłosz pisał w Toa- tylko tradycyjnym podsumowaniom dorob- ście: „Bo słusznie co nam Breza (ten autor) ku nauki historycznej, ale przede wszystkim powtarza: / Dłużej pisarza – mówi – niźli „przełomom w historii”, to rezultat „wrze- dygnitarza”. sińskiego” (jak nie przymierzając, Września Profesor Wrzesiński, na szczęście, nadal z czasu „dzieci wrzesińskich”) sposobu my- jest na Uniwersytecie oraz w środowisku ślenia i kujawskiego uporu. Profesor, choć autorytetem i Mistrzem. Przypomnę tylko już nie jest prezesem PTH, o naszym zasłu- niewtajemniczonym, że na Uniwersytecie żonym Towarzystwie nie zapomina – kra- Wrocławskim sprawował niemal wszyst- kowski XVII Powszechny Zjazd Historyków kie funkcje – od kierowania Zakładem Hi- Polskich, w dniach 15–18 września 2004 r., storii Najnowszej, przez po kilkakroć mu był także cząstką Jego osobowości, niespo- powierzaną funkcję dyrektora Instytutu kojnego ducha i Jego inspirującego wpływu Historycznego, później dziekana Wydzia- na nasze (tj. Komitetu Organizacyjnego) – łu Filozoficzno-Historycznego, prorektora, trzeba przyznać, że nie bez oporów, jak to wreszcie w latach 1990–1994 rektora. Wy- w Krakowie – poczynania i sposób myślenia, razem tej szczególnej, emocjonalnej relacji czego konsekwencją był niewątpliwy sukces między prof. Wrzesińskim a Uniwersytetem krakowskiej imprezy. Doświadczyłem tego Wrocławskim może być tom dziejów uczelni zresztą osobiście w czasie przygotowań do w latach 1945–1995 Jego pióra. krakowskiego zjazdu i sporo od Profesora Przypomnę też, iż w czasie Pierwszej Soli- się nauczyłem. Naszym wspólnym, dogłęb- darności, jako aktywny jej członek, był przed- nie przemyślanym dokonaniem (co poczy- miotem niewybrednych poczynań Służby tuję sobie za honor i zaszczyt) było jedno Bezpieczeństwa, a jako autor i redaktor nie- z ważnych zjazdowych sympozjów, które jeden raz potykał się z „wysokim” urzędem przygotowaliśmy: „Dramat przemocy w per- cenzorskim. W stanie wojennym zaś – tej, jak spektywie historyka”. Spotkali się na nim niekiedy się mówi, recydywie stalinizmu – najwybitniejsi humaniści polscy: historycy, władze zmusiły Go do ustąpienia z funk- socjologowie, filozofowie, historycy sztuki, cji prorektora Uniwersytetu Wrocławskiego bibliści, teologowie i księża, psychopedago- i odebrały Mu – co skrupulatnie podkreśla dzy, prawnicy, ludzie kina, teatru i mediów. prof. Teresa Kulak – jako „chyba jedynemu Owocem ich przemyśleń jest tom esejów w Polsce” – kierownictwo instytutowego Za- Dramat przemocy w historycznej perspekty- kładu Historii Najnowszej. Konsekwencją wie, pod naszą redakcją naukową, świetnie była blokada awansu na profesora zwyczaj- opracowany i wydany przez krakowską ofi- nego aż do roku 1989. Peerelowscy decydenci cynę ojców jezuitów WAM. wiedzieli, jak zwykle, lepiej niż środowisko, O dokonaniach Profesora w chwaleb- na szczęście tylko do czasu. nej CKK już wspominałem – dodam tylko, „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 141

że sam wypromował całkiem sporą plejadę storyków, co prawda, często aż nazbyt do- wytrawnych historyków, że kierując Komi- ciekliwego, a czasem surowego recenzenta. sją Konkursu Historycznego „Polityki” (po Ale proszę mi w zakończeniu pozwolić na prof. Czesławie Madajczyku), na bieżąco coś więcej. Mówi się w naszym środowisku, „dopatruje się” tego, co ważne, nośne i po- że uczonym w akademickiej karierze niekie- trzebne w polskiej nauce historycznej, że dy się bywa – tekstem, książką, uczniem. To dostrzega też te osiągnięcia jako członek prawda. Ale prawdą jest też, iż bywają ucze- Komisji Nagród przy Prezesie Rady Mini- ni, którzy są nimi już od pierwszych swych strów i członek „Wspólnoty Polskiej”. Jest też poczynań, pierwszych pomysłów, pierw- członkiem-korespondentem Polskiej Aka- szych publikacji. Wojciech Wrzesiński nie- demii Umiejętności, zasiada w wielu towa- wątpliwie do tego elitarnego grona humani- rzystwach, komitetach i radach naukowych, stów na pewno należy. w tym w prestiżowej Radzie do spraw Nauki Nie wiem, czy sprawiły to główne wektory przy Prezydencie RP. Skąd bierze na to czas, geograficzne Jego życiowej i intelektualnej nie byłem w stanie dociec, choć bardzo się biografii: Kujawy i Poznań, Mazury i Śląsk, starałem. Zawsze jest pod telefonem, prawie a przede wszystkim Wrocław, laboratoryj- zawsze dotrzymuje terminów i niemal nigdy ny tygiel znaczony jakąś dziwną iskrą bożą. nie spóźnia się na spotkania oraz zebrania. Pewnie wszystko po trosze. Istotą i sensem Pora na podsumowanie i wnioski. Można tego mistrzostwa w zawodzie prof. Wojcie- by zwyczajowo przytoczyć w zakończeniu cha Wrzesińskiego zdają się wyrażać słowa tej laudacji trzy jednoznacznie pozytywne widniejące na medalu Nagrody Miasta Wro- wnioski trójki recenzentów, potwierdzające cławia, którą zasłużenie posiada – Honor zasadność przyznania przez naszą Akade- virtutis praemium. mię prof. Wojciechowi Wrzesińskiemu tytu- Powtórzę więc za recenzentami: wo- łu doktora honorowego. bec wybitnych dokonań naukowych prof. Był i jest związany także i z naszą Uczel- Wojciecha Wrzesińskiego z wielkim uzna- nią – całkiem spore grono naszych history- niem należy odnieść się do inicjatywy Rady ków i politologów co nieco Mu zawdzięcza. Wydziału Humanistycznego i decyzji Se- Czuję się związany z tym gronem, zarówno natu krakowskiej Akademii Pedagogicznej naukowo, jak i emocjonalnie. Już to po- im. Komisji Edukacji Narodowej o nadaniu winno wystarczać, by uhonorować wybitną Mu tytułu doktora honoris causa.  osobowość, wybitnego historyka, Uczonego, Mistrza w zawodzie, przyjaciela historii i hi- 14 października 2004 r. — Wykład —

KAZIMIERZ POLAŃSKI Językoznawstwo a poprawność językowa

tosunek językoznawstwa do poprawności Sjęzykowej zmieniał się w jego historii. Je- śli za początek myśli językoznawczej uznać wywodzącą się ze starożytnej Grecji i sta- rożytnego Rzymu gramatykę tradycyjną, to widać, że problemy poprawności językowej stanowiły centrum jej zainteresowania. Ce- lem, jaki sobie stawiali gramatycy tradycyjni, było nauczanie, jak należy mówić i pisać po- prawnie w danym języku. Od przełomu XVIII i XIX w. językoznaw- cy zaczęli się zajmować przede wszystkim zagadnieniami związanymi z historią języka. Decydujący wpływ na ten stan rzeczy mia- ło odkrycie pod koniec XVIII w. sanskrytu i zapoznanie się z gramatyką staroindyjską. Na plan pierwszy wysunęło się językoznaw- stwo historyczno-porównawcze, a szczegól- nie gramatyka historyczno-porównawcza języków indoeuropejskich. Ten kierunek w językoznawstwie swój szczyt osiągnął Prof. Kazimierz Polański (1929–2009) w ostatnich dziesięcioleciach XIX w. w krę- gu badaczy (przede wszystkim niemieckich), uważali za naukowy. Gramatykę opisową którzy nazywali siebie młodogramatykami uważali za pożyteczną tylko ze względów pe- (Junggrammatiker), w opozycji do gramaty- dagogicznych, tzn. niezbędną do nauczania ków tradycyjnych. Ani młodogramatyków, w szkołach. ani ich poprzedników zajmujących się proble- Jeszcze większy dystans do zagadnień po- matyką historyczno-porównawczą popraw- prawności językowej mieli językoznawcy ze ność językowa jako zagadnienie naukowe nie szkół strukturalistycznych, zwłaszcza zaś ze interesowała. Co więcej, młodogramatycy szkoły w Stanach Zjednoczonych Ameryki nawet synchronicznego opisu języka nie Północnej, zwanej amerykańską lingwistyką „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 143 deskryptywną. Strukturaliści amerykańscy blemami gramatyki preskryptywnej czy nor- podkreślali, że celem językoznawstwa po- matywnej za rzecz niegodną szanującego się winno być opisywanie, jak ludzie rzeczywi- lingwisty2. ście mówią, nie zaś nauczanie, jak powinni Europejscy lingwiści byli i są znacznie bar- mówić i pisać. Za jedno z naczelnych zadań dziej uwrażliwieni na problemy poprawności postawili sobie bowiem opisanie języków językowej. Od tej tematyki w swoich bada- Indian amerykańskich, zanim zostaną one niach i analizach nie stronili językoznawcy wyparte przez języki napływowe, takie jak z praskiej szkoły strukturalistycznej3, proble- przede wszystkim angielski, hiszpański czy my poprawności językowej zawsze były i są francuski. Stali przy tym na stanowisku, że bliskie językoznawcom polskim. Napisano wypowiedzi informatorów danego języka są o niej w naszym kraju wiele prac, głos w tych gramatyczne i należy je jako takie analizo- kwestiach zabierali wybitni językoznawcy, wać i opisywać. Starannie rozróżniano na- wiążąc problem poprawności językowej z ta- ukową gramatykę opisową (deskryptywną) kimi pojęciami, jak: norma językowa, uzus od dydaktycznej (szkolnej) gramatyki pre- czy zwyczaj językowy, poczucie językowe, skryptywnej, zwanej u nas normatywną. kultura języka, i próbując określić relacje mię- Podkreślano, że językoznawcy zagadnie- dzy nimi. Najbardziej pojemnym i najczęściej nia poprawności językowej nie interesują. używanym pojęciem jest tu kultura języka. Jeden z czołowych przedstawicieli struktu- Od lat organizuje się konferencje jej poświę- ralizmu amerykańskiego Charles F. Hockett cone. Przeprowadzano i przeprowadza się w swojej często cytowanej książce – zdając w dalszym ciągu rozmaite klasyfikacje kryte- sobie sprawę z tego, iż takie stwierdzenie riów stosowanych do oceny zgodności danej może być zaskoczeniem dla nielingwisty – formy językowej z normą. Nie miejsce tu na wyraźnie pisał: wymienianie bogatej literatury przedmiotu z tej dziedziny, chciałbym tylko ogólnie pod- […] nie znaczy ono, że językoznawca broni form kreślić, że dorobek w tym zakresie jest liczeb- niepoprawnych lub kwestionuje istnienie rozróż- nie imponujący i ważki jakościowo. Warto nienia między tym, co poprawne, i tym, co nie- jednak bliżej się zastanowić nad samą istotą poprawne. Jako użytkownika języka obowią- poprawności językowej, innymi słowy – nad zują go, podobnie jak innych, konwencje przyjęte jej definicją i definicjami innych pojęć, do w jego społeczności, a w ramach tych konwencji których tę definicję się odnosi. przysługują mu uprawnienia te same co innym. W posługiwaniu się językiem może on być lub Poprawność językowa wiąże się ściśle ze nie być purystą. Lecz nie pozostaje to właściwie sposobem, w jaki się pojmuje język. Bio- w żadnym związku z jego właściwymi zaintere- rąc pod uwagę różne sposoby, w jakie się ją sowaniami, tj. z analizą języka. Analizując język, określa od wielu lat, można by tę popraw- językoznawca obowiązany jest brać pod uwagę ność zdefiniować jako zgodność wypowia- i rejestrować zarówno formy „niepoprawne”, jak danej czy pisanej formy z normą językową4. i „poprawne” – o ile język, który jest przedmiotem 1 jego analizy, zna w ogóle to rozróżnienie . 2 Por. pracę R. A. Halla Leave Your Language Alo- ne! (Ithaca (New York) 1950). 3 Niektórzy przedstawiciele tej szkoły szli Por. choćby artykuł B. Havránka Zum Problem jeszcze dalej, uważając zajmowanie się pro- der Norm in der heutigen Sprachwissenschaft und Sprachkultur (w: Actes du Quatrième Congrès Interna- tional de Linguistes, Copenhagen 1936, s. 151–156). 1 Ch. F. Hockett, A Course in Modern Linguistics, 4 Jednym z pierwszych autorów, który wiązał po- New York 1958; przekład pol.: Kurs językoznawstwa prawność językową z normą, był B. Havránek (zob. współczesnego, przeł. Z. Topolińska, M. Jurkowski, wyżej, przypis 3); por. także E. Coseriu, Sistema, nor- Warszawa 1968, s. 6. ma y habla, 1952. 144 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Dostojni goście podczas uroczystości, 11 maja 2004 r. (fot. M. Pasternak)

Formę rozumiem tu w szerokim znaczeniu, danej społeczności i elementów charaktery- obejmującym wyrażenia językowe, począw- stycznych tylko dla niektórych jej grup, a na- szy od takich elementów jak wyrazy, a skoń- wet jednostek. Co więcej, zwraca się uwagę, że czywszy na takich jak teksty. Jak jednak nawet ten sam użytkownik języka w różnych zdefiniować normę? Najczęściej określa się okolicznościach posługuje się różnymi jego ją jako zbiór środków językowych aprobo- odmianami, nieraz dość od siebie odległymi, wanych przez posługującą się danym języ- jak np. język potoczny, którym mówi na co kiem społeczność. Jest to definicja pokry- dzień w domu, i język oficjalny czy literacki, wająca się właściwie z jedną z najczęstszych którego używa w specjalnych okolicznościach. definicji języka, tj. z pojmowaniem języka Warto zwrócić uwagę, że w takim ujęciu jako systemu znaków służącego do porozu- problem poprawności językowej nabiera miewania się w obrębie danej społeczności. charakteru interdyscyplinarnego. Człowiek Podkreśla się przy tym, że język jest tworem dostosowuje swoje zachowanie językowe do społecznym, tj. wspólnym wszystkim człon- sytuacji, tak jak zmienia ubiór czy inne ro- kom danej społeczności. Na społeczny cha- dzaje zachowań. Wyjaśnianie takich aspek- rakter języka i jego jednolitość jako systemu tów zachowania językowego jest przedmio- abstrakcyjnego zwracali uwagę struktura- tem zainteresowania nie tylko lingwisty, ale liści, w przeciwieństwie do językoznawców także psychologa i socjologa. Na interdyscy- przedstrukturalistycznych, zwłaszcza mło- plinarny charakter problemu poprawności dogramatyków, dla których język stanowił językowej zwracał uwagę już Hockett w cy- zjawisko indywidualne. towanej wcześniej książce: Najnowsze kierunki lingwistyczne starają się pogodzić te dwa skrajne stanowiska, pod- Konkretny językoznawca może się zainteresować kreślając konieczność rozróżnienia w języku samym zjawiskiem poprawności i studiować je elementów wspólnych wszystkim członkom w podobnie obiektywny sposób, jak mógłby stu- „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 145

diować czasowniki greckie, fonetykę francuską wań mownych jego użytkowników. Istotną czy też opanowywanie systemu językowego przez rolę natomiast w metodologii deskryptywi- dziecko. Językoznawca taki mógłby się zoriento- stycznej odgrywał materiał językowy (tzw. wać wkrótce, że potrzebuje pomocy. Socjolog lub korpus tekstowy), tj. teksty, zarejestrowane antropolog np. jest lepiej od niego przygotowany bądź w formie dźwiękowej (na podstawie do wyjaśniania specyficznych wtórnych wartości wypowiedzi ustnych), bądź w formie pisanej. związanych z pewnymi modelami zachowania, Amerykańscy deskryptywiści wierzyli, że czy to będzie sposób mówienia, czy sprawa zacho- wania się przy stole5. operując określonym korpusem tekstowym, da się wypracować takie metody badawcze (tzw. procedury odkrywcze), które pozwolą Takie stanowisko odbiega radykalnie od każdemu lingwiście przeprowadzić w spo- nurtu preskryptywnego, który charaktery- sób niemal automatyczny i identyczny anali- zował gramatykę tradycyjną, różni się także zę gramatyczną danego języka. Tego rodzaju od angażowania się w kwestie poprawno- opis gramatyczny sprowadzał się najczęściej ściowe wielu językoznawców europejskich do wyodrębnienia w tekście różnego rodzaju o profilu strukturalistycznym lub częścio- jednostek, takich jak: zdania, grupy wyrazo- wo strukturalistycznym. Prace zawierające we, wyrazy, morfemy, dźwięki, zaliczenia ich tego rodzaju analizę już powstają w ramach do określonych klas (syntaktycznych, leksy- rozwijających się żywo takich dyscyplin, kalnych, fonologicznych) i ustalenia kontek- jak socjolingwistyka czy psycholingwistyka. stów, w których występują, tj. określenia ich Mają one już charakter wyjaśniający, a więc dystrybucji. odznaczają się cechą, której się wymaga Zupełnie innego wymiaru nabiera defini- obecnie od każdej dyscypliny naukowej. Ich cja języka i pojęcie poprawności językowej celem jest wskazywanie na zależności okreś- czy gramatycznej w gramatyce generatywnej, lonych zachowań językowych od sytuacji jednym z najbardziej współcześnie rozpo- społecznych czy stanów psychicznych użyt- wszechnionych kierunków lingwistycznych. kowników języka, nie zaś nauczanie popraw- Jej twórca Noam Chomsky definiuje język nych form językowych. jako nieskończony zbiór zdań gramatycz- Zróżnicowanie języka nie ułatwia ani de- nie poprawnych, a zadanie gramatyki gene- finicji systemu językowego, ani definicji nor- ratywnej widzi w wyznaczaniu za pomocą my. Dla strukturalistów język jako twór spo- reguł takich zdań i przyporządkowywaniu łeczny należy odróżniać od mówienia, które każdemu z nich określonego znaczenia. jest procesem indywidualnym. Przeprowa- Chomsky zarzucił deskryptywistom, że na- dzając tego rodzaju rozróżnienie, abstrahują ukę o języku sprowadzają do analizy tekstów oni od zróżnicowania języka. Inaczej pod- w kategoriach segmentacji i klasyfikacji6. chodzili do tego problemu młodogramatycy, Gramatyka generatywna Chomsky’ego nie dla których nie ma właściwie jednego języka, poprzestaje na opisie gramatycznym opiera- ponieważ język każdego członka danej spo- jącym się wyłącznie na obserwacji zachowań łeczności jest inny, a więc jest tyle języków, użytkowników języka, lecz odwołuje się do ilu osobników w danej społeczności. zdolności umysłowych tych ostatnich. Tym Chociaż metodologicznie amerykańscy samym stawia sobie za cel nie analizę tek- deskryptywiści różnili się zasadniczo od stów, lecz opis języka, przy czym gramatykę młodogramatyków, to w kwestii pojmowa- pojmuje Chomsky jako model znajomości nia języka byli im dość bliscy. Jako behawio- języka, a mianowicie tzw. kompetencji języ- ryści opisywali język w kategoriach zacho- 6 N. Chomsky, Syntactic Structures, The Hague 5 Ch. F. Hockett, dz. cyt., s. 16. 1957. 146 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) kowej charakteryzującej jego użytkowników. prawne, ale nieakceptowalne, np. wówczas, Przez kompetencję językową mówiących kiedy zawierają zbyt wiele zdań podrzędnych Chomsky rozumie nieuświadamianą wie- względnych itp. Podobnie obok kompetencji dzę językową, innymi słowy – znajomość wprowadza Chomsky pojęcie performancji, języka czy umiejętność mówienia. A każdy przez którą rozumie realizację kompetencji, przecież użytkownik języka umie nie tylko innymi słowy – aktualne posługiwanie się tworzyć zdania, ale także interpretować je językiem. Pojęcie performancji jest mu po- semantycznie, tzn. przypisywać im określo- trzebne do tego, żeby wyjaśnić takie sytuacje, ne znaczenia, czyli rozumieć je. W ujęciu jak: zacinanie się w mówieniu, popełnianie Chomsky’ego kompetencja językowa użyt- rozmaitego rodzaju przejęzyczeń czy błę- kownika języka sprowadza się do tego, że ma dów. Za tego rodzaju usterki w posługiwaniu on przyswojone reguły gramatyczne, które się językiem odpowiedzialne są takie czyn- pozwalają mu budować coraz nowsze zda- niki, jak zmęczenie, choroby czy niedyspo- nia gramatycznie poprawne i rozumieć takie zycje mówiącego, nie zaś kompetencja. zdania, kiedy są wypowiadane przez innych Jest to zatem zupełnie inne niż tradycyjne użytkowników języka. Pojęcie kompetencji podejście do problemu poprawności języko- jako nieuświadamianej wiedzy językowej wej. W tym ujęciu Chomsky znów jest bliższy i przeciwstawienie jej wiedzy uświadamianej amerykańskim deskryptywistom niż grama- można porównać z rozróżnieniem między tykom tradycyjnym czy dbającym o popraw- wiedzą jasną i wiedzą wyraźną, które znaj- ność językową europejskim strukturalistom. dujemy już w 1952 r. u E. Coseriu7. Pamiętamy, że deskryptywiści stali na stano- Różnicę między tymi dwoma rodzajami wisku, iż to, co mówi rodowity użytkownik wiedzy można zilustrować następującym danego języka, należy traktować jako grama- przykładem. Każdy Polak bez zastanowie- tyczne. nia powie, że formy liczby mnogiej od rze- Biorąc pod uwagę fakt, że – jak widzieli- czowników: krzak, strażak, chłopak, pan, śmy i zresztą dobrze wszyscy o tym wiemy – nauczyciel będą brzmiały: krzaki, strażacy, każdy język jest zróżnicowany (istnieją od- chłopacy lub chłopaki, panowie, nauczyciele. miany dialektalne, socjalne, profesjonalne Ale tylko wykształcony lingwistycznie Polak itp.), trudno byłoby w takim ujęciu mówić potrafi sformułować reguły gramatyczne, o gramatyce generatywnej w odniesieniu które podświadomie stosujemy, kiedy tworzy- do języka całej społeczności. Ażeby nie być my formy liczby mnogiej od rzeczowników, zmuszonym do opracowywania gramatyki bo przecież nie uczymy się każdego rzeczow- generatywnej dla każdego użytkownika ję- nika wraz z jego formą liczby mnogiej, lecz zyka, Chomsky wprowadził pojęcie ideal- stosujemy w tym celu określone reguły, któ- nego użytkownika języka. Miało ono zastą- re tkwią w naszej podświadomości, a które pić pojęcie języka jako tworu społecznego, nie zawsze jesteśmy w stanie jednoznacznie będące w użyciu europejskich strukturali- wyartykułować. stów. W praktyce jednak nie zapobiegło ono Problem poprawności gramatycznej czy temu, że wielu generatywistów, polemizując językowej został tym samym wprowadzo- z sobą w różnych sprawach, stwierdza po ny do teorii języka. Chomsky odróżnia po- prostu, iż w odniesieniu do danego zjawi- prawność gramatyczną od akceptowalności. ska opisuje własny idiolekt, innymi słowy – Niektóre zdania mogą być gramatycznie po- własny język. Z taką sytuacją spotykamy się zwłaszcza w wypadkach, kiedy analizowane 7 Por. E. Coseriu, dz. cyt., a także D. Buttler i in., są bardziej skomplikowane struktury syn- Kultura języka polskiego. Zagadnienia poprawności taktyczne, zwłaszcza wielostopniowe zdania gramatycznej, t. I, Warszawa 1971, s. 15. złożone podrzędnie. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 147

Zróżnicowanie języka wiąże się z tym, tu na myśli takie przykłady, jak używanie iż język się ustawicznie – chociaż wolno – partykuły że w wyrażeniach typu my żeśmy zmienia, jak wszystko w życiu człowieka, przyszli czy takich form od czasownika po- a język jest jego nieodłącznym atrybutem. trafić, jak będę potrafił, potrafiący. Sam ta- Tradycyjne pojmowanie poprawności kich form wprawdzie nie używam i rażą językowej mieści się między kompetencją mnie one, ale mam świadomość, że zróżni- i performancją oraz między gramatyczno- cowanie języka przebiega wśród wszystkich ścią a akceptowalnością w teorii Chom- warstw społecznych i przejawia się ono także sky’ego. Gramatyczność u Chomsky’ego to w poglądach na takie kwestie. poprawność formalna, a więc poprawna Innymi słowy, trzeba się w tej działalności wymowa, poprawna odmiana wyrazów, po- zająć tekstem. Byłby to, z jednej strony, pa- prawna budowa zdań, poprawna łączliwość ralelizm do kierunku rozwoju składni, która syntaktyczna. W odniesieniu do tej ostatniej w ramach tzw. gramatyki tekstu coraz wię- właściwe np. pod względem gramatycznym cej uwagi poświęca zjawiskom językowym będą w języku polskim połączenia Janek występującym między zdaniami, z drugiej spotkał kolegę oraz Janek nie spotkał kolegi, zaś strony – odpowiedź na zapotrzebowanie a niewłaściwe pod względem gramatycznym społeczne. Mam tu na myśli to, że młodzież będą połączenia Janek spotkał kolegi lub Ja- polska nie umie pisać spójnych tekstów. Zja- nek nie spotkał kolegę. wisko to występuje od szkoły podstawowej po Wydaje się, że w poglądach na poprawność studia wyższe. Na studiach wyższych proble- językową, a zwłaszcza w działaniu na rzecz my z pisaniem miewają nie tylko magistranci, krzewienia poprawności językowej, nadszedł ale także doktoranci, nieraz nawet habilitanci. czas, ażeby wyjść w nich poza wyrazy i zda- W tak pojmowanej działalności na rzecz po- nia. W zakresie form elementarnych opo- prawności językowej widzę możliwość współ- wiadałbym się za większym liberalizmem, pracy nauczycieli akademickich wszystkich tym bardziej że – jak praktyka uczy – specjalności i o taką współpracę apeluję.  występują tu często różnice nawet między osobnikami wysoko wykształconymi. Mam 11 maja 2004 r. 148 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 149 150 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 151 152 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 153 154 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 155 156 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 157 158 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja —

LUDWIK MROCZKA Laudacja wygłoszona z okazji przyznania doktoratu honoris causa prof. Tadeuszowi Chrzanowskiemu

rzyjmując wniosek o nadanie najwyższej Pgodności akademickiej doktora honoris causa prof. Tadeuszowi Chrzanowskiemu, Rada Wydziału Humanistycznego powie- rzyła mi zadanie zaszczytne, ale i niełatwe – zaprezentowania Wysokiemu Senatowi w zwięzłym ujęciu niezwykle bogatych do- konań wybitnego uczonego o różnorodnych zainteresowaniach i pasjach, który w zna- czący sposób zaznaczył swoją obecność na wielu polach humanistyki – jako historyk i dokumentalista sztuki, literat, tłumacz po- ezji, publicysta i niestrudzony opiekun za- bytków kultury. Profesor Tadeusz Chrzanowski pochodzi z rodziny ziemiańskiej, ale krakowianinem jest z urodzenia i zarazem z wyboru. Pozba- wiony rodzinnych posiadłości przez ówczes- ne władze, osiadł bowiem w Krakowie dopie- ro po wojnie, aby poświęcić się studiom naj- M. Pasternak fot. pierw w Akademii Handlowej, a po jej ukoń- Prof. Tadeusz Chrzanowski (1926–2006) czeniu – na Uniwersytecie Jagiellońskim na kierunku: historia sztuki, z którą to dziedzi- Oświatowych w Łodzi i jednocześnie praco- ną zetknął się po raz pierwszy już w domu wał na stanowisku fotografa-dokumentalisty rodzinnym na Lubelszczyźnie. Magiste- w urzędzie konserwatorskim w Krakowie. rium uzyskał w 1952 r., następnie doktorat W latach 1968–1972 był redaktorem Kata- (1971), habilitację (1980) i profesurę (1990) logu zabytków sztuki w Polsce w Instytucie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Sztuki PAN w Warszawie, po czym powrócił W pracy zawodowej długi czas pozostawał do Krakowa, aby objąć stanowisko zastępcy jednak poza szkolnictwem akademickim. dyrektora do spraw naukowych w Pracow- Współpracował więc z Wytwórnią Filmów niach Konserwacji Zabytków. Od 1975 r. 160 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) do emerytury prowadził zajęcia naukowo- Rzymu, Sztuka Rumunii (przy współudziale dydaktyczne na Katolickim Uniwersytecie Ryszarda Brykowskiego). Autorskie publika- Lubelskim. cje Profesora to 130 oryginalnych prac na- Swój oryginalny warsztat naukowy zaczął ukowych, w tym kilkunastu książek, wśród tworzyć już jako fotograf-dokumentalista, których są najmilsze Autorowi: rozprawa według przemyślanego porządku: od roz- doktorska Rzeźba z lat 1560–1650 na Ślą- poznania dzieła sztuki do jego poznania. sku Opolskim (1974), rozprawa habilitacyj- Rozpoznaniu służyła mozolna inwentaryza- na Działalność artystyczna Tomasza Tretera cja dzieł sztuki, którą wspólnie z Marianem (1975), urzekający wspaniałym językiem Korneckim, współtowarzyszem badawczych literackim zbiór esejów Żywe i martwe grani- wędrówek i wielu przedsięwzięć wydawni- ce (1974), erudycyjne i błyskotliwe Wędrów- czych, objął stopniowo 51 powiatów i pro- ki po Sarmacji europejskiej (1988), albumy: wadził przez kilkadziesiąt lat, docierając Ołtarz Mariacki Wita Stwosza (1985), Portret m.in. na tereny pozostające od stuleci poza staropolski (1995), Cuda Polski (1997) oraz granicami kraju. Działalność ta ma bogatą dwie obszerne syntezy: Sztuka w Polsce Pia- tradycję w krakowskim środowisku kultural- stów i Jagiellonów (1993) i Sztuka w Polsce od nym, wystarczy dla przykładu przypomnieć I do III Rzeczypospolitej (1998). inwentarz zabytków powiatu jasielskiego Znane są wysokie oceny walorów poznaw- Stanisława Tomkowicza czy usilne zabiegi czych i metodologicznych tego bogatego piś- ratowania zabytkowych dzwonów kościel- miennictwa; monografia wielkiego okresu nych, rekwirowanych przez władze austriac- sztuki polskiej za panowania Piastów i Ja- kie w latach pierwszej wojny światowej. giellonów jest zaliczana do literatury świa- Obaj zaprzyjaźnieni dokumentaliści nadali towej jako kompletne opracowanie sztuki jej profesjonalną formę, systematyczny cha- rodowej (dynastycznej) – od monarchii ka- rakter i niebywałe rozmiary. Opanowawszy rolińskiej do monografii mecenatu znanych do perfekcji tajniki fotografowania, Tadeusz rodów w czasach nowożytnych. Warto więc Chrzanowski osiągnął artystyczny poziom jeszcze zwrócić uwagę na konsekwentną dokumentacji. Zdjęcia przeważnie uzupeł- wykładnię historii sztuki jako organicznej niał rysunkiem i opisem, przybierającym części całej kultury o znaczeniu również postać kompletnego opracowania dzieła wykraczającym poza granice kraju. Expres- sztuki i obejmującym także uwarunkowania sis verbis wyłożona została ona w pierwszej historyczne i geograficzne. Powstała w ten z wymienionych syntez, ale wiele znaczyła sposób monumentalna seria kilkudziesię- już w tekstach publikowanych wcześniej. ciu tomików „Katalogu Zabytków Sztuki „Sztukę tworzą artyści – czytamy we wstę- w Polsce”, niezastąpiona w badaniach dziejów pie do wymienionej syntezy – i tworzą tak- sztuki, kultury materialnej i historii regional- że pewne kręgi kulturowe, które nie muszą nej. Zawiera ona również opisy autentycz- się definiować narodowo”, a więc zazwyczaj nych odkryć dzieł i wyrobów artystycznych, i politycznie. Przeciwstawiono się w ten spo- np. ośrodka złotniczego w Brodnicy. sób odmiennej od wychodzącej bezpośred- Dorobek publikacyjny Profesora jest im- nio od twórcy narodowościowej klasyfika- ponujący. W części powstał w wyniku długiej cji dzieła kultury, uzasadniając ideę sztuki i twórczej współpracy z niezapomnianym wielonarodowościowej i ponadnarodowej. Marianem Korneckim i zamknął się liczbą Z owych ogólnokulturowych motywacji 21 publikacji, w tym pięciu książek: Sztuka sztuki wyprowadzono następnie szczególne Śląska Opolskiego od średniowiecza do końca znaczenie wartości jej oglądu, postrzegania XIX wieku, Sztuka ziemi krakowskiej, Złotnic- zawartych w niej myśli i idei. Wykładnia ta two toruńskie, Polskie pomniki w świątyniach znacznie ułatwia rozpoznawanie twórczości „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 161

Prof. Tadeusz Chrzanowski oraz JM Rektor AP prof. Michał Śliwa w dniu wręczenia doktoratu honorowego, 14 października 2003 r. (fot. M. Pasternak) artystycznej na obszarach różnych kultur et- w 1946 r. współzałożycielem pierwszego nicznych i przekraczanie granic dzielących w powojennej Polsce niezależnego dyskusyj- sztukę i inne dziedziny humanistyki. Uzna- nego Klubu Logofagów, przez który w cza- no nawet to ujęcie za zabieg metodologiczny, sie cotygodniowych spotkań w ciągu około prowadzący do wyzwolenia zjawisk arty- dwóch lat przewinęła się plejada wielkich stycznych ze sztywnych ram politycznych, nazwisk z dziedziny kultury, nauki, sztuki w które je wpisywano w minionym okresie i literatury. Rychło też przyszła refleksja lite- historii, a prof. Tadeusza Chrzanowskiego racka, której wyrazem była własna twórczość zaliczono do grona pionierów, którzy umieli poetycka. Profesor ma w literackim dorob- się temu skutecznie przeciwstawić. ku m.in.: trzy autorskie tomiki wierszy, kil- Wysiłkom badawczym Profesora towa- kadziesiąt utworów poetyckich rozsianych rzyszyła intensywna praca naukowo-dydak- w czasopismach („Tygodnik Powszechny”, tyczna. Wykładał w kraju, a także w Stanach „Twórczość”, „Życie Literackie” i in.) i zna- Zjednoczonych i we Włoszech. Na macie- czący udział w kilku antologiach. Uzyskał rzystej uczelni lubelskiej i na Uniwersytecie także akceptację jako tłumacz, uczestnicząc Jagiellońskim wypromował przeszło stu ma- w przekładzie dwóch tomów antologii poezji gistrów i kilkudziesięciu doktorów. Uczest- francuskojęzycznej oraz w kilkunastu prze- niczył w kilkunastu przewodach awanso- kładach z języka niemieckiego, francuskiego, wych, recenzując prace doktorskie, wnioski włoskiego i hiszpańskiego arii operowych, habilitacyjne i profesorskie. ballad i pieśni. Jest mistrzem słowa i obrazu – Wszechstronne zainteresowania intelek- jak zauważa prof. Jan Ostrowski – chociaż tualne, wykraczające poza uprawianą dys- literatura nie stanowiła głównego nurtu Jego cyplinę nauki, i pragnienie doskonalenia zainteresowań. Łącząc błyskotliwą inteli- formy wypowiedzi towarzyszyły prof. Tade- gencję z bezwzględną uczciwością, Profesor uszowi Chrzanowskiemu od czasów studenc- Tadeusz Chrzanowski stał się prawdziwym kich. Młody, dwudziestoletni student został autorytetem w środowisku literackim i od- 162 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) grywał ważną rolę w reprezentujących to działania, na którym mógł nawiązać do środowisko stowarzyszeniach: w Związku pierwszego okresu swojej pracy zawodo- Literatów Polskich, Stowarzyszeniu Pisarzy wej i wykorzystać doświadczenia zdobyte Polskich oraz polskim oddziale Pen Clubu. w ówczesnych krakowskich Pracowniach Więź ideowa ze środowiskiem „Tygodni- Konserwacji Zabytków. Od pewnego czasu ka Powszechnego”, osobiste przyjaźnie z Jego był członkiem Społecznego Komitetu Od- ludźmi, a zwłaszcza z redaktorem Jerzym nowy Zabytków Krakowa, a w maju 1991 r. Turowiczem, stały się zachętą do wyko- powierzono mu jego kierownictwo. Należy rzystania tej i innych czasopiśmienniczych przypomnieć, że był to czas przełomu praw- trybun do publikowania prac mniejszego noustrojowego naszego państwa, co nie mog- formatu, reagowania na wydarzenia życia ło pozostać bez wpływu na prowadzone kulturalnego, przeciwstawiania się niekom- z mozołem od dwóch stuleci dzieło odnowy petencji, pseudoideowemu fundamentali- „starożytności” Krakowa, angażujące całe zmowi, partyjniactwu i nietolerancji. Nie polskie społeczeństwo. Na oczach nowego stawiał redakcjom szczególnych wymagań przewodniczącego SKOZK państwo utraci- doktrynalnych, o ile składane do druku tek- ło monopol rewaloryzacji, ale nadal pozo- sty publikowane były bez zniekształceń. Naj- stało głównym źródłem jej finansowania. bardziej liczył się bowiem dla Profesora do- Moc prawną odzyskały tytuły własności, stęp do jak najszerszego kręgu czytelników. odrzucenie zaś obowiązującej do niedawna Na pierwszym miejscu znalazł się naturalnie urzędowej ideologii państwowej spowodo- „Tygodnik Powszechny”, pod względem licz- wać musiało zmianę relacji do tak bogatych by publikowanych tekstów przewyższający w podwawelskim grodzie zabytków sakral- wszystkie pozostałe czasopisma razem wzię- nych. Z kolei daleko posunięta polaryzacja te, ale nie brak w tym wykazie i takich tytu- już zdemokratyzowanych władz państwo- łów prasowych, jak „Twórczość”, „Życie Lite- wych i samorządowych, przy utrzymującej rackie”, „Polityka”, „Aura”, paryska „Kultura” się mozaice poglądów na kształt, rozmiary czy „Biuletyn Historii Sztuki”, „Znak”, „Zie- i kierunki działań odnowicielskich, grozi- mia”, uniwersyteckie zeszyty naukowe i wiele ła wewnętrznym, samoistnym paraliżem innych. Ta część dorobku najlepiej dowodzi, instytucji konserwatorskich. Wspaniałym jak bystry, dociekliwy i wszechstronny obser- neutralizatorem tych zagrożeń okazał się wator polskiej intelektualnej codzienności go prof. Tadeusz Chrzanowski, nie tylko z ra- tworzył. W bibliografii, zebranej na jubileusz cji znakomitej znajomości zagadnienia siedemdziesięciopięciolecia Profesora, zare- z jego teoretycznej i praktycznej strony, ale jestrowano ponad 500 tego rodzaju tekstów. i w równej mierze ze względu na cechy oso- Więcej niż jedna trzecia z nich dotyczy hi- bowościowe – nieskazitelny życiorys, praco- storii sztuki konsekwentnie rozumianej jako witość i lojalność wobec stron zaintereso- zintegrowana część polskiej kultury mate- wanych i uczestniczących w renowacyjnych rialnej i umysłowej. Pozostałe to komenta- przedsięwzięciach. rze i minieseje o wystawach artystycznych, Po latach wszyscy obserwatorzy Jego po- noty biograficzne wybitnych ludzi kultury, czynań na stanowisku przewodniczącego felietony, recenzje i artykuły recenzyjne no- SKOZK są zgodni, iż dzięki umiejętności wości wydawniczych, reportaże, teksty reli- koncentrowania uwagi tego ogólnopolskie- gioznawcze, ekologiczne, krajoznawcze i tu- go ciała na merytorycznych problemach rystyczne. Bogactwo cennych spostrzeżeń, ochrony zabytków, znajdywania zdrowego uwag i nieprzeciętnej erudycji. kompromisu i podejmowania szybkich de- U schyłku pracy naukowo-dydaktycznej cyzji we właściwym czasie Profesor zdołał otworzyło się przed Profesorem nowe pole wyeliminować z jego obrad partykular- „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 163

ne motywacje oraz zapewnić harmonijną gdy Profesor wyraża wątpliwości, czy zdo- współpracę z samorządem oraz z konser- ła utrzymać dotychczasowe tempo pracy watorskimi i politycznymi władzami pań- i wielki zakres obowiązków, odpowiada: stwowymi, a przy tym godzić standar- „Wystarczy, że jesteś!” dy konserwatorskie z wymaganiami życia Osiągnięcia Profesora były już niejedno- mieszkańców i możliwościami ekonomicz- krotnie wysoko oceniane, zwłaszcza pod- nymi. Skorzystała z tych osiągnięć i nasza czas Jego jubileuszu, obchodzonego przed Uczelnia, która posiada i użytkuje do celów dwoma laty. Wyróżniono wówczas Profeso- edukacyjnych obiekty podlegające konser- ra Krzyżem Wielkim OOP oraz Orderem watorskiej ochronie i dzięki wsparciu ze św. Grzegorza Wielkiego, nadanym mu przez strony SKOZK, a zwłaszcza jego przewodni- papieża Jana Pawła II. W różnym czasie otrzy- czącego, może prowadzić niezbędne remon- mał także wiele innych dowodów uznania: ty ku obustronnemu zadowoleniu. Medal „Merentibus”, nagrody: im. Stanisła- Ze wszystkich stron płyną słowa uznania wa Vincenza, Miasta Krakowa, Pen Clubu za tak owocną pracę i są podejmowane pró- i Wojewody Krakowskiego. Akademia Peda- by bezterminowego utrzymania obecnej ob- gogiczna w Krakowie dołącza do tych wy- sady stanowiska przewodniczącego SKOZK, różnień to, co ma najcenniejszego: godność nie wyłączając prezydenta RP Aleksandra doktora honoris causa Uczelni, która razem Kwaśniewskiego, który, mianując Tadeusza z Profesorem wzrastała w powojennym pejza- Chrzanowskiego na kolejną kadencję, wy- żu nauki i kultury naszego miasta.  raził życzenie powiązania jej z kadencją swojego urzędu. Najbliższe otoczenie zaś, 14 października 2003 r. — Laudacja —

STANISŁAW BURKOT Laudacja z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Franciszkowi Ziejce

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Drogi Panie Profesorze, Panie i Panowie! Jestem podwójnie skonfundowany. Mam wygłosić pochwałę Magnificencji Rektora najstarszej uczelni w Polsce – Uniwersytetu Jagiellońskiego, Rektora, który już dziś wpi- sał się chwalebnie w jego dzieje, w długi po- czet swoich poprzedników. Chodzi o doko- nania znaczące, które inicjował, organizował i którym patronował w ciągu ostatnich lat. Były to przedsięwzięcia inwestycyjne o wiel- kim znaczeniu nie tylko dla Uniwersytetu, lecz dla całego krakowskiego środowiska na- ukowego, a także dla kultury i nauki polskiej. Na przekór temu, co nas otacza, co jest naszą codzienną mizerią, co świadczy o pogłębia- jącej się deprecjacji nauki, jej podstaw ma- terialnych, została zakończona imponująca rozbudowa Biblioteki Jagiellońskiej. Służy M. Pasternak fot. ona nie tylko Uniwersytetowi, lecz całemu Prof. Franciszek Ziejka środowisku. Jej zbiory gromadzą wielowie- kowy dorobek kultury narodowej: książki, cia godne uznania i zapewne – z perspekty- czasopisma, rękopisy, grafikę, zapisy kompo- wy innych uczelni – zazdrości. zycji muzycznych, dokumenty życia społecz- Z powodów po części egoistycznych na nego. Jest „skarbnicą narodową” i należała plan pierwszy wysunąłem Bibliotekę Jagiel- się jej odpowiednia, nowoczesna „oprawa” lońską. Spędziłem w niej, jeśli zsumować architektoniczna. Nowoczesny także „cam- dni i godziny, przynajmniej 3–4 lata moje- pus” akademicki w budowie i nowy projekt go życia. Nie tylko jednak mojego, bo odkąd „centrum kongresowego” – to przedsięwzię- sięgam swoją „biblioteczną” pamięcią, to „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 165

JM Rektor UJ prof. Franciszek Ziejka oraz JM Rektor AP prof. Michał Śliwa, 12 maja 2003 r. stale gdzieś przy sąsiednim stole widziałem nie 24 godziny, lecz jakąś bliżej nieokreśloną kolejno: asystenta, adiunkta, docenta, profe- ich wielokrotność. Jest na Uniwersytecie, na sora Franciszka Ziejkę przy wytrwałej pracy konferencjach naukowych, wypowiada się umysłowo-fizycznej. Przeglądanie opasłych i dyskutuje w telewizji, uczestniczy w nie- roczników starych czasopism wiązało się kończących się sporach o kształt ustawy bowiem z przenoszeniem i przerzucaniem o szkolnictwie wyższym, jest we wsi rodzin- całkiem niebagatelnych ciężarów. Sądzę nej Wincentego Witosa – w Wierzchosławi- więc, że każdy z nas, zajmujących się litera- cach, zakłada muzeum na polach bitwy pod turą i kulturą XIX w., ma na swym koncie Racławicami, uczestniczy w pracach Spo- kilka ton pracy naukowej. Bo nie ma prze- łecznego Komitetu Odnowy Zabytków Kra- cież bibliografii zawartości czasopism XIX kowa, w pracach Narodowej Rady Integracji i pierwszej połowy XX w. Mówię o tym, by Europejskiej, jest przewodniczącym Konfe- objaśnić benedyktyński trud zbierania mate- rencji Rektorów Akademickich Szkół Pol- riałów, ich wyboru, segregowania i wreszcie – skich i przewodniczącym Kolegium Rektorów naukowej interpretacji. A wszystkie prace Szkół Wyższych Krakowa. Nie wymieniłem tu prof. Franciszka Ziejki są utkane z niezliczo- wszystkich obowiązków i funkcji społecznych. nej ilości kamyków odnalezionych w cza- Nie przestał jednak być profesorem, od- sopismach, w rękopisach archiwalnych, od- bywającym zajęcia dydaktyczne – wykłady krywanych w kraju, we Francji, w Portugalii. i seminaria, przede wszystkim nie porzucił Gdziekolwiek się znalazł na dłużej, podej- podstawowego obowiązku – prowadzenia mował pracę badacza. badań naukowych. Świadczą o tym ukazu- Rektorem się bywa, profesorem się jące się systematycznie Jego nowe książki. jest. Czasem odnoszę wrażenie, że doba Ich jednoznaczną ocenę przedstawili recen- prof. Ziejki jest dziwnie rozciągliwa: liczy zenci powołani przez Radę Wydziału na po- 166 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Wręczenie doktoratu honoris causa. Na zdjęciu obecni na uroczystości Rektorzy Seniorzy: prof. Feliks Kiryk i prof. Bolesław Faron (fot. M. Pasternak) trzeby tego przewodu: profesorowie Henryk zowane lub tylko napomknięte w pierwszej Markiewicz, Wojciech Gutowski i Bolesław książce, poszerzają krąg konstatacji, przyno- Faron. W opiniach swych podkreślają orygi- szą nowe oświetlenie. Nawet prace takie, jak: nalność dorobku, przywołanie i objaśnienie Studia polsko-prowansalskie (1977), Paryż wielu dotychczas nieznanych faktów, akcen- młodopolski (1993), Nasza rodzina w Euro- tują kulturoznawczy, a nie tylko ściśle histo- pie (1995), poświęcone losom emigrantów rycznoliteracki ich wymiar. Wymieńmy tu lub naszych artystów szukających „na pary- dla porządku podstawowe prace Profesora. skim bruku” (i nie tylko) swojego spełnienia, Ich listę (choć właściwy debiut był wcześ- dadzą się wyprowadzić z Wesela. Rozszerza- niejszy) otwiera fundamentalne studium ją one perspektywę badawczą, uruchamia- o Weselu Stanisława Wyspiańskiego – W krę- ją metody komparatystyczne, przenoszące gu mitów polskich (1977). Nieprzypadkowo się z latami nie tylko na Zachód, ale także do owego punktu wyjścia powrócił w znacz- na Wschód – do Bizancjum, na sąsiednią nie rozszerzonej wersji w książce „Wesele”. Białoruś i Ukrainę. Dokonuje się w tych W kręgu mitów polskich (1997). Dorobek pracach „zjednoczenie” Europy przed zjed- naukowy prof. Ziejki, obszerny i różnorod- noczeniem. Nie da się rozpoznawać i opi- ny, jest w istocie jednolity i „samoswój” – sywać naszej kultury bez tych kontekstów. by użyć określenia bliskiego mu duchowo Duchy Wernyhory i de Laveaux z drugiego prof. Stanisława Pigonia. Centrum stanowi aktu Wesela unoszą się stale nad tymi ob- studium o Weselu Wyspiańskiego. Kolejne – szarami. Wszechstronne studia o Weselu Panorama Racławicka (1983), Złota legenda prof. Ziejki określają więc ściśle oryginalne chłopów polskich (1984), także Poeci, misjo- pole badań, wybrane metody i całościowe narze, uczeni. Z dziejów kultury i literatury cele. Ale istnieją w nich niezmienne punkty polskiej (1998) – rozwijają wątki zasygnali- orientacyjne: Kraków przełomu XIX i XX w., „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 167

Uniwersytet Jagielloński i jego profesorowie, kich i malarskich, przywołuje teksty kultury Galicja w dobie autonomii, historia chło- mniej znane i całkowicie zapomniane, funk- pów polskich, ich unarodowienie i towarzy- cjonujące jednak w przeszłości w obiegu po- szące temu procesowi dramaty społeczne. pularnym, w literaturze ludowej, istniejące Wszystko to składa się na wielką panoramę jako podania, legendy, ryciny i reprodukcje naszego życia duchowego w okresie rozbio- malarskie wieszane w domach, nie tylko rowej niewoli, na rodzące się zaraz po upad- w chacie bronowickiej. Bada ich rodowody ku niepodległości i w okresie romantyzmu i funkcje społeczne. W takim ujęciu istotne mity – fabuły, których celem było podtrzy- okazują się wszystkie wersje legendy o śpią- manie świadomości narodowej. O naszym cych rycerzach (tatrzańskich, trzebnickich, przetrwaniu w okresie niewoli decydowały częstochowskich, wawelskich), o sprawie- w mniejszym stopniu przegrane zrywy wol- dliwych władcach (Bolesławie Śmiałym, nościowe w XIX w., w większym – rozwi- Kazimierzu Wielkim, Janie Kazimierzu), nięte w kulturze mechanizmy obronne, owa o Kostce Napierskim i krwawym rzezaczu niezwykła „duchowa Ojczyzna Polaków”. Tu Szeli, o Kościuszce w sukmanie, o Lelewe- warto jednak dodać, że po odzyskaniu nie- lu-Borelowskim. Przedmiotem badań jest podległości mity, utrwalone w świadomości oczywiście przeszłość. Badają ją historycy zbiorowej, przekształcały się w stereotypy, i prof. Ziejka jest znakomicie zorientowany stale obecne w naszym myśleniu. Jesteśmy w ich ustaleniach. Ale Jego pole penetracji, ciągle – do dziś – w ich niewoli. rzetelnie wsparte na rozpoznaniach archi- Profesor Franciszek Ziejka jest polonistą, walnych, na odnajdywanych i wydawanych w swych badaniach przekracza jednak stale przez Niego listach, pamiętnikach i notach nawyki i przyzwyczajenia historyków litera- rękopiśmiennych, jest szczególne: tworzy je tury. Interesuje go nie sama historia litera- suma dzieł literackich, dokumentów źródło- tury: biografie i dzieła wybitnych twórców, wych, informacji prasowych, pamiętników, procesy historycznoliterackie, przemiany legend, mitów, obrazów, rycin, rzeźb, utwo- gatunków i konwencji, lecz suma świadectw rów muzycznych, świadomie niepoddawana istniejących w kulturze, utrwalonych sposo- artystycznemu wartościowaniu. W takim bów myślenia i przeżywania, traktowanych dopiero układzie – sumy właśnie – stają się jako dokumenty i źródła. W takim znacze- one szczególnym źródłem historycznym: niu dokumentami i źródłami są dzieła ma- zapisem nie pojedynczych faktów, wyda- larzy – obrazy i grafiki, rzeźby i przydrożne rzeń politycznych, lecz stanu świadomości figury, nasza architektura, podania i legendy, zbiorowej – tego, jak Polacy w przeszłości należy do nich też literatura wysoka i po- myśleli, jak przeżywali, jacy byli w isto- pularna. To suma właśnie, a nie pojedyncze cie, jakie świadectwa pozostawili po sobie. dzieła pozwala na rekonstrukcję świadomo- Takie ujęcie likwiduje podskórne skłonności ści zbiorowej. Wprawdzie, jak już mówiłem, historyków do rozbieżnych niekiedy inter- centrum, a właściwie punkt wyjścia, stanowi pretacji faktów, penetruje i rekonstruuje arcydramat Wyspiańskiego, ale od początku przez wielość świadectw w miarę obiektyw- czytany inaczej. Nie chodzi tylko o jego arty- nie sferę zbiorowej świadomości, której za- styczną arcydzielność, lecz o niezwykłe sku- pisem są przecież nie tylko dzieła sztuki wy- pienie mitów, symboli, motywów i wątków sokiej, lecz w dużym stopniu różnego typu zapisujących naszą świadomość zbiorową produkty kultury masowej. To bowiem nie z jej dążeniami, niespełnieniami, z wielko- pojedyncze arcydzieła bezpośrednio pobu- ścią i małością równocześnie. Profesor Fran- dzają społeczeństwa do działań, do aktyw- ciszek Ziejka w swych badaniach wychodzi ności, lecz suma obiektów wysokich, śred- poza kanon najwybitniejszych dzieł literac- nich i niskich. 168 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Dwukrotne dłuższe pobyty we Francji narodowych. Należało uruchomić nowe siły (łącznie siedem lat) i krótszy (roczny) po- w życiu duchowym społeczności. Taki jest byt w Portugalii przyczyniły się zapewne do sens tworzonych w XIX w. naszych mitów uformowania zainteresowań badawczych narodowych, taki także wymiar ma niezwy- prof. Ziejki. Tradycyjna historia literatury, kła aktywność mitotwórcza inicjowana przez zwłaszcza we Francji, zmieniła się zaledwie romantyków – Pienia wiejskie poetów-żoł- w jeden z motywów w całościowej formule nierzy z wojen napoleońskich, na sztorc po- antropologii kulturowej. Przedmiotem ba- stawione chłopskie kosy, Bartosz Głowacki, dań stawały się: język i cywilizacja francuska, Krakowiaki Edmunda Wasilewskiego, poezja zespół znaków, mitów i symboli utrwalonych Wiosny Ludów, Bitwa racławicka Teofila w kulturze, w sztuce, w obyczajach, także Lenartowicza, Panorama Racławicka Styki w historii. „Civilisation française” jest przed- i Kossaka tworzą ciąg faktów kulturowych miotem wykładów i seminariów uniwersy- i artystycznych wyrastających ze wspólnego teckich, także edukacji na poziomie średnim. pnia ideowego. Ale procesy uobywatelnienia W takim kontekście czytana pierwsza książka i unarodowienia chłopów napotykały groź- Profesora odkrywa i zamiar, i prawdziwe no- ne przeszkody. Chłop przez znaczną część watorstwo na naszym terenie. Wszystkie Jego XIX w. był „cesarski”. Rabacja Szeli i powsta- późniejsze prace rozszerzają pole badawcze, jąca czarna legenda okrutnego rzezacza od- budują wielką mozaikową panoramę „civili- krywały inną stronę demokratyzacyjnych sation polonaise”. Przyjęcie koncepcji i me- mitów społecznych, ich realnych możliwości. tod wyzwoliło oryginalność ujęć. Bo nie do- Groźne wydarzenia nie wstrzymały jednak tyczy to naśladowania, lecz rozpoznania tego, wnoszonych z zewnątrz do świadomości co za sprawą historii, losów narodowych było chłopskiej idei narodowych. Książki Złota jakościowo inne, określało naszą odrębność. legenda chłopów polskich i Poeci, misjonarze, Nie chodzi w tak skonstruowanym wywo- uczeni. Z dziejów kultury i literatury polskiej dzie o zapóźnienia, o cywilizacyjny prowin- poświęcił prof. Ziejka tym właśnie proce- cjonalizm, lecz o odrębność właśnie. Zapro- som kształtowania, wykluwania się nowego ponowany przez Profesora opis likwiduje wzorca cywilizacyjnego. Wśród zachodzą- stereotypy wtórnych przejęć, etykietę „pawia cych przemian znamienne jest pojawienie się narodów i papugi”, na trwale przypisaną na- w kulturze narodowej pisarzy o chłopskim szej kulturze przez Słowackiego. Kultura jest, rodowodzie (Kasprowicz, Orkan, później – jaka jest. O oryginalnej postawie badawczej Stanisław Młodożeniec, Julian Przyboś), świadczy, z jednej strony, zbiór szkiców Na- także wybitnych chłopskich działaczy, po- sza rodzina w Europie, a z drugiej – sięgające lityków operujących sprawnie słowem nie korzeni badania nad kulturą i historią chło- tylko mówionym, lecz także pisanym (Bojko, pów polskich. Nie mieliśmy – jak Francja – Witos), wreszcie całej grupy wybitnych uczo- silnego i samodzielnego w swych dążeniach nych-humanistów (Franciszek Bujak, Jan politycznych mieszczaństwa, nie mieliśmy Janów, Stanisław Pigoń, Stanisław Kot). Nie Wielkiej Rewolucji. W XIX w. nie przypomi- byli oni jedynymi, mieli wokół siebie stale naliśmy w sensie cywilizacyjnym ani Francji, poszerzające się zastępy świadomych swoje- ani Anglii, ani zmieniających swe oblicze za go pochodzenia współtwórców kultury na- czasów Bismarcka Prus, ani nawet pozostają- rodowej. Wydane przez prof. Ziejkę w 2003 r. cych pod panowaniem Austrii naszych połu- pisma Jakuba Bojki prezentują – w pieczo- dniowych sąsiadów – Czechów. Nie przypo- łowitym opracowaniu edytorskim – chłopa- minaliśmy chłopskiego w swym kulturowym -pisarza o wyrobionym stylu, operującego rodowodzie społeczeństwa Szwedów. Kul- bogatymi środkami ekspresji. Wchodzenie tura szlachecka dogorywała w powstaniach do kultury narodowej twórców o chłopskim „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 169 rodowodzie na przełomie XIX i XX w. ma czas nie sprzyja szacunkowi dla zasług rze- swoje zaplecze w różnych wcześniejszych czywistych, dla nauki, dla literatury i sztuki. formach życia kulturalnego wsi – w piel- Pochwała mieściła się w XVIII w. w grupie grzymkach religijnych do Częstochowy gatunków „wysokich” – prawie jak oda. Pa- i narodowych do Krakowa, w wycieczkach miętam, że powstała wówczas Oda do wą- do Lwowa w celu podziwiania Panoramy sów, z czego nie czynię żadnej aluzji. Celo- Racławickiej itp. Pod koniec XIX w. pojawi- wo jednak przekroczyłem pewną granicę. ła się nowa jakość w kulturze. Profesor jest Bo mówić mi wypadło „wysokim” stylem wnikliwym badaczem tych procesów, rozpo- o kimś, kogo znam prywatnie od wielu lat, znaje w nich rdzenne pokłady „civilisation z kim (będę przez chwilę zarozumiały) łączy polonaise”, wielkie procesy modernizacyjne, mnie przyjaźń – najprawdziwsza, bo bezin- nasilające się właśnie na przełomie wieków. teresowna. Nie zbliżały nas zależności służ- To wówczas znaleźliśmy się na progu szeroko bowe, po części tylko zakresy badań i po- pojmowanego modernizmu, wyznaczające- dobne „korzenie społeczne”, bliskie „małe go nową fazę przemian w kulturze europej- ojczyzny”. Znajomość zaczęła się w czytelni skiej, stawaliśmy wobec nowych wyzwań ze asystenckiej na zapleczu czytelni profesor- swoją odrębnością. W takiej perspektywie skiej w Bibliotece Jagiellońskiej. O godzinie zrozumiała staje się fascynacja prof. Ziejki 11 stawał nad naszymi stołami prof. Wincen- Weselem Wyspiańskiego, bo utwór ten jest ty Danek, długoletni rektor Wyższej Szkoły arcynarodowy – i w swoim dramatyzmie, Pedagogicznej, redaktor „Ruchu Literackie- i w demaskatorskiej ironii. go”, i w swoim rubasznym stylu wygłaszał Z pasji społecznych Profesora Ziejki, rytualne zdanie: „No, chłopaki, chodźcie z rozległej wiedzy o historii i kulturze XIX w., na kawę”. W bufecie, przy kawie, toczyli- wyrastały Jego próby literackie – dramaty śmy niekończące się rozmowy – naukowe wystawiane w Teatrze Faktu TV: Narodzi- i inne. Dołączał się często do nich prof. Jan ny legendy (1988), Polski listopad (1989), Nowakowski. To z tych rozmów wynikła Traugutt (1991), a także słuchowiska radio- zapewne przyjęta z wielką satysfakcją przez we: Kamienna księga dziejów, A stało się to prof. Danka propozycja bliższej współpracy w zapusty, Kraków – stolica duchowa Polski. z „Ruchem Literackim” i funkcja sekretarza Franciszek Ziejka nie jest bowiem uczonym redakcji, objęta przez dr. Franciszka Ziej- gabinetowym, lecz społecznikiem, który kę. Na krótko, bo przerwała ją śmierć prof. w upowszechnieniu wiedzy widzi jej wartość Danka. Później prof. Ziejka był przez dłu- i sens własnej pracy. gie lata redaktorem tego dwumiesięcznika. Wspomniałem na początku o dwu przy- Rozmowy z prof. Nowakowskim, badaczem czynach mojej konfuzji. Wypadło mi mówić twórczości Wyspiańskiego, miały oczywi- o Magnificencji, człowieku wielkich zasług. ście z góry ustalony temat. Odwołałem się do osiemnastowiecznego Mówię o tych faktach nie tylko po to, aby określenia gatunkowego „pochwały”, a nie wykazać związki naszego Dostojnego Gościa bardziej upowszechnionej w życiu akade- z Akademią Pedagogiczną, obdarzającą Go mickim „laudacji”. Źle brzmiałaby „laudacja dziś najwyższym akademickim wyróżnie- rozumu”, a przecież chodziło mi o pochwa- niem, ale po to, aby podkreślić ważne cechy łę rozumu, skutecznego działania, uporu Jego osobowości: otwartość, ujmującą bez- i wytrwałości w dążeniu do celu. W naszym pośredniość, życzliwość, niechęć do wszel- postmodernistycznym świecie wartości te kich teatralnych gestów – niejako ponad ulegają nieustannej erozji. Trudno odróż- przywarami „civilisation polonaise”.  nić blagę od rzetelnej prawdy, zasługę od mistyfikacji, informację od urojenia. Nasz 12 maja 2003 r. – Laudacja –

MARIAN ŚNIEŻYŃSKI Laudacja z okazji przyznania doktoratu honoris causa profesorowi Tadeuszowi Lewowickiemu

Jego Magnificencjo, Wysoki Senacie, Panie i Panowie! Polska potrzebuje dziś, jak nigdy dotąd, lu- dzi mądrych, odpowiedzialnych, odważ- nych i uczciwych. Na szczęście tacy ludzie są wśród nas. Dzielą się oni z nami głębo- ką wiedzą, swoją dobrocią i szlachetnością. Stwórca wyznaczył im rolę przewodników i strażników nauki w naszej ziemskiej wę- drówce. Do grona owych przewodników po jakże urozmaiconym krajobrazie pedago- gicznym należy zaliczyć w pierwszym rzę- dzie naszego dostojnego Gościa, Profesora Tadeusza Lewowickiego. Przewodnicy ci są jak ów chłopiec z po- wieści J. D. Salingera pt. Buszujący w zbożu, który na pytanie, kim chciałby zostać w do- rosłym życiu, odpowiedział, że chciałby ob- serwować dzieci bawiące się na łące pełnej kwiatów i czuwać nad nimi, by nie wpadły Prof. Tadeusz Lewowicki w przepaść przylegającą do tej łąki. Czcigodny Profesor niech mi pozwoli, że wodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicz- właśnie do Niego odniosę to porównanie. To nych PAN, a także członka Centralnej Komisji przecież Pana Profesora mądre książki, wielo- do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Nauko- wymiarowe dokonania w obszarze dydaktyki, wych – stanowią taką strażniczą służbę. metodologii, badania nad społecznościami Ta strażnicza służba przestrzega nas wielokulturowymi i edukacją międzykulturo- i chroni, byśmy nie wpadli w przepaść byle- wą, cała działalność naukowa, organizacyjna jakości, miernoty, chaosu, rutyny czy szaro- i społeczna – w tym pełnienie funkcji prze- ści i nudy edukacyjnej. Ta strażnicza służba „Konspekt” 1/2016 (56) – Laudacja – 171

(parafrazując słowa wypowiedziane na tej Uczelniany obyczaj nakłada na laudatora sali w 1996 r. przez prof. Stanisława Burko- obowiązek przedstawienia Osoby i jej do- ta) to czuwanie nad ładem intelektualnym robku. Czynię to z ogromną radością i sa- w dyscyplinie z natury skazanej na ciągłą tysfakcją. Jest dla mnie zaszczytem, że mogę inwazję elementów subiektywnych. To pil- zabrać głos na dzisiejszej uroczystości. ne śledzenie zachodzących w pedagogice Profesor zwyczajny dr hab. Tadeusz Le- przemian, ostrzeganie przed deformacjami, wowicki urodził się 2 VII 1942 r. w Nagó- przed fałszywymi uogólnieniami czy nad- rzance. Ukończył studia na Uniwersytecie użyciami interpretacyjnymi. Warszawskim. Stopień doktora nauk huma- Pan Profesor w swoich publikacjach nie- nistycznych uzyskał w 1972 r., a stopień dok- ustannie stara się wykazywać, że wielość tora habilitowanego nauk humanistycznych dróg prowadzących do prawdy wcale nie za- w 1977 r. Tytuł profesora nadzwyczajnego przecza jej jedności. Przeciwnie, istnieje tu nadany mu został w 1982 r., a tytuł profesora zadziwiająca konwergencja, której Hans von zwyczajnego w 1989 r. Walory naukowe Pana Balthasar dał wyraz, mówiąc, że wielu mu- Profesora, talent badawczy, twórcza inicjaty- zyków na wielu instrumentach gra to samo wa stawiają go w rzędzie wybitnych przedsta- dzieło. Znakomitym przykładem tej konwer- wicieli polskiej pedagogiki. Do tej pory opu- gencji u Profesora jest cykl książek poświę- blikował ponad 400 prac naukowych. Wydał conych empirycznej weryfikacji teorii za- dziewięć autorskich książek, jest współauto- chowań tożsamościowych w badaniach nad rem i redaktorem około 50 prac zbiorowych, społecznościami wielokulturowymi i nad w tym serii książek poświęconych wielo- edukacją międzykulturową, a także szkice kulturowości i edukacji międzykulturowej. o ideach i praktyce edukacyjnej. Jest znanym i uznanym naukowcem, Zadaniem pedagogów jest właśnie ukazy- zarówno w środowisku polskich pedago- wanie tej symfonicznej prawdy, otwieranie gów, jak i na szerszym, międzynarodowym drogi do prawdy o człowieku i jego człowie- forum. Jego liczne artykuły ukazały się czeństwie, poszukiwanie odpowiedzi na dwa w pracach zbiorowych i czasopismach wy- kluczowe pytania: jak wydobyć z jednost- dawanych w krajach europejskich i USA. ki ludzkiej jej człowieczeństwo i co zrobić, Artykuły te opublikowane zostały m.in. w ję- by człowiek zaczął być bardziej sobą. Są to zyku angielskim, arabskim, czeskim, francu- szczególnie ważne i odpowiedzialne zada- skim, hiszpańskim, niemieckim, rosyjskim, nia. Odpowiedzialność ta dotyczy głównie słowackim i słoweńskim. Prowadził wykła- uczciwości i rzetelności badawczej, uwarun- dy i odbywał staże w wielu krajach europej- kowanej solidnym fundamentem metodolo- skich, w Australii i USA. Profesor zawodowo gicznym. Ten fundament można bez trudu związany jest od 1968 r. z Uniwersytetem odnaleźć w każdym podejmowanym pro- Warszawskim. Od wielu lat jest kierowni- blemie badawczym, w każdej opublikowanej kiem Katedry Dydaktyki, którą przejął po przez Pana Profesora książce. prof. Wincentym Okoniu i prof. Czesławie Wierność naukowej empirii, mocne trzy- Kupisiewiczu. Od roku 1995 jest rektorem manie się realiów życia, ale i śmiałe zgłębia- Wyższej Szkoły Pedagogicznej ZNP w War- nie najbardziej tajemnych obszarów ludzkiej szawie. Od 1993 r. pełni z wyboru funkcję osobowości z odważnym odwoływaniem się przewodniczącego jednej z najbardziej re- do siostrzanych dyscyplin pedagogiki, jaki- nomowanych instytucji w środowisku peda- mi są filozofia, psychologia i socjologia, to gogów, jaką jest Komitet Nauk Pedagogicz- klucz do wyjątkowości i oryginalności badań nych. Profesor Mirosław Szymański słusznie naukowych podejmowanych przez naszego zwraca uwagę, że piastując tę funkcję, nasz Czcigodnego Gościa. Doktor Honorowy zdobył duży autorytet na 172 – Laudacja – „Konspekt” 1/2016 (56) wszystkich polskich uczelniach i w ośrod- stawowe osiągnięcia, które mają szczególnie kach naukowych prowadzących badania pe- nowatorski charakter. Są to: dagogiczne, ale także w gronie przedstawi- –– Udowodnienie różnej efektywności cieli innych dyscyplin naukowych, zwłaszcza dydaktycznej czterech strategii procesu wśród socjologów, historyków i filozofów. kształcenia, a tym samym empiryczne po- Wielką zasługą Profesora jest umocnienie, twierdzenie teorii kształcenia wielostron- stabilizacja i integracja środowisk pedago- nego Wincentego Okonia oraz określenie gicznych w okresie gwałtownych przemian, osobowościowych uwarunkowań wyników jakie nastąpiły po 1989 r. uczenia się z wykorzystaniem strategii (Psy- Od 15 lat nieprzerwanie jest członkiem chologiczne różnice indywidualne a osiągnię- Centralnej Komisji ds. Tytułu Naukowego cia uczniów, Warszawa 1975). i Stopni Naukowych, funkcjonującej przy –– Wykreowanie subdyscypliny naukowej: premierze RP. Przez długi czas kieruje pracą dydaktyki różnicowej, stanowiącej swoisty różnych rad naukowych, np. od 1990 r. jest odpowiednik psychologii różnic indywidua- przewodniczącym Rady Naukowej Instytutu lnych (zarys tej subdyscypliny znajduje się Badań Edukacyjnych. Jest też członkiem rad w książce Indywidualizacja kształcenia. Dy- redakcyjnych tak renomowanych czasopism, daktyka różnicowa, Warszawa 1977). jak: „Ruch Pedagogiczny”, „Edukacja”, „Pe- –– Opracowanie podstaw regulacji teorii dagogika Szkoły Wyższej”. aspiracji (w napisanej wspólnie z B. Galas Obszarem szczególnej aktywności Profe- książce: Osobowość a aspiracje (Warsza- sora jest udział w kształceniu i promowaniu wa 1991) zagadnieniom aspiracji poświę- kadry naukowej. Recenzował 52 wnioski cone zostały także inne książki: Aspiracje o nadanie tytułu profesora, 82 przewody dzieci i młodzieży uczącej się województwa habilitacyjne i 63 przewody doktorskie. Wy- zielonogórskiego (z M. Jakowicką; Zielona promował 14 doktorów. Góra 1987), Aspiracje młodzieży uczącej się Od lat pozostaje w bliskich kontaktach (red. T. Lewowicki; Warszawa 1989). naukowych z krakowskim środowiskiem –– Istotny współudział w ukształtowaniu pedagogicznym. Koordynował ogólnopol- ogólnego modelu badań pedagogicznych, ski program, w którym zadania badawcze obejmującego podstawowe orientacje teo- realizowali wykładowcy Akademii Pedago- retyczne i obszary działalności edukacyjnej gicznej w Krakowie, uczestniczył w prze- (por. m.in.: Dylematy metodologiczne peda- wodach awansowych, był współorgani- gogiki, red. T. Lewowicki, Warszawa–Cieszyn zatorem i uczestnikiem konferencji nauko- 1995; Problemy współczesnej metodologii, wych AP. red. J. Krajewski, T. Lewowicki, J. Nikitoro- Profesor Mirosław Szymański podkreśla: wicz, Olecko 2001). –– Opracowanie i empiryczna weryfikacja Prof. dr hab. T. Lewowicki jest pedagogiem o wie- teorii zachowań tożsamościowych, wyko- lostronnych zainteresowaniach badawczych. Jego rzystywanej w badaniach nad społeczno- prace, początkowo skupione na problematyce po- ściami wielokulturowymi i nad edukacją granicza pedagogiki i psychologii, obejmują coraz międzykulturową (rozprawy teoretyczne szersze obszary, w obrębie których mieszczą się i wyniki badań przedstawione zostały w blisko także zagadnienia polityki oświatowej i organiza- 20 tomach pod redakcją lub współredakcją cji szkolnictwa, edukacji międzykulturowej i me- todologii pedagogiki. T. Lewowickiego, wydanych przez Uniwer- sytet Śląski i Uniwersytet Opolski). Wszystkie Jego dotychczasowe badania Propozycje teoretyczne i wyniki badań dalece odbiegają od tradycyjnych ujęć pe- znajdują odzwierciedlenie i rozwinięcie dagogicznych, by wymienić tylko te pod- w pracach wielu pedagogów i przedstawicieli „Konspekt” 1/2016 (56) – Laudacja – 173

Wręczenie doktoratu honorowego (fot. M. Pasternak) innych dyscyplin nauki, m.in. socjologii, fi- wowickiemu tytułu doktora honoris causa lozofii i historii. jest ze wszech miar zasadna i godna pełnego Bardzo trafnie ujął sylwetkę naukową na- poparcia. Taką samą opinię wyrazili także szego Czcigodnego Profesora drugi recen- Panowie Recenzenci. zent, prof. Wojciech Kojs, który tak pisze: Kraków to miasto o szczególnej historii, „Prof. Tadeusz Lewowicki należy do wąskie- szczególnym pięknie i klimacie kulturalnym. go grona tych współczesnych pedagogów, Ten klimat tworzyła m.in. niezapomniana których naukowe osiągnięcia stanowią trwa- Piwnica Pod Baranami, z nieodżałowanym ły i poważny wkład w rozwój nauk o wy- Piotrem Skrzyneckim. To właśnie tu spo- chowaniu; tych polskich uczonych, którzy pularyzowano anonimowy tekst znaleziony wyznaczali i nadal wyznaczają optymalne w kościele św. Pawła w Baltimore, pocho- kierunki rozwoju tychże nauk, rozwoju pol- dzący z 1692 r., słynne już dziś Desiderata. skiej edukacji, a także tworzyli poza grani- Fragment tego tekstu my, jako społeczność cami kraju wizerunek polskiej pedagogiki akademicka, pragniemy Panu Profesorowi i edukacji. dedykować: Czcigodny Kandydat jest strategiem pe- dagogiki i edukacji. Z wielkim znawstwem Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu i owocnie zajmuje się węzłowymi dla tych Pamiętaj, że pokój może być w ciszy. dziedzin sprawami, swymi zainteresowania- […] Nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych mi, studiami i badaniami oraz praktycznymi [stosunkach z innymi ludźmi. poczynaniami obejmuje wszystkie najważ- Prawdę swoją głoś spokojnie i jasno Słuchaj też tego, co mówią inni. niejsze subdyscypliny pedagogiki i dyscy- […] Przyjmuj pogodnie to, co lata ci niosą pliny pokrewne, a także szczeble i rodzaje bez goryczy wyrzekając się przymiotów edukacji”. [młodości. Niech mi daruje Wysoce Czcigodne Au- Obok zdrowej dyscypliny – bądź łagodny dytorium, iż nie podjąłem w swoim wystą- [dla siebie. pieniu bardziej szczegółowej i wyczerpującej Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, analizy całości dorobku naukowego Pana Cokolwiek myślisz o Jego istnieniu Profesora; uczynili to znakomicie recenzen- i czymkolwiek się zajmujesz, ci – profesorowie Wojciech Kojs i Mirosław i jakiekolwiek są twoje pragnienia. Szymański. […] Bądź uważny i staraj się być szczęśliwy. Konkludując, uważam, że inicjatywa na- szej Uczelni nadania prof. Tadeuszowi Le- 14 października 2002 r. — Laudacja —

FELIKS KIRYK Laudacja z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Iwanowi Oleksandowiczowi Wakarczukowi

racający we wspomnieniach kraj lat Wdziecinnych Iwana Oleksandrowi- cza Wakarczuka znajduje się dzisiaj poza granicami Ukrainy. Wieś Stare Bratuszany, w której przyszedł na świat, leży na tere- nie obecnej Republiki Mołdawii. Dla wielu z nas, zgromadzonych na tej sali, ojczyzna najbliższa pozostaje także daleko za rubieżą. Urodzony 6 marca 1947 r. Iwan Wakar- czuk należy do pokolenia, któremu los za- oszczędził grozy przeżyć wojennych i głodu. Koniec lat czterdziestych i lata pięćdziesiąte minionego wieku również jednak nie były łatwe. Życzliwość i ciepło domu rodzinne- go zrekompensowały mu trudy i przykrości związane z okolicznościami zewnętrznymi, a także niedostatki materialne. Był dziec- kiem wrażliwym i ciekawym świata. Wcześ- nie ujawniły się u Niego wybitne uzdolnie- nia do nauk ścisłych, których podstawą była matematyka. Nie ją jednak wybrał jako kie- M. Pasternak fot. runek studiów, lecz fizykę, a dzięki nabytym Prof. Iwan Oleksandrowicz Wakarczuk doświadczeniom i za życzliwą radą swoich nauczycieli skoncentrował swoje zaintereso- wych, miasto Stefana Banacha i Hugona wania na fizyce teoretycznej. Steinhausa, a także wielu innych wielkich Na miejsce studiów obrał Lwów, miasto uczonych polskich i ukraińskich. Nie tylko o długich i znakomitych tradycjach nauko- jednak tradycje wielkiego ośrodka nauko- „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 175

Prof. Iwan Oleksandrowicz Wakarczuk odbiera doktorat honorowy, 15 października 2001 r. (fot. M. Pasternak) wego odegrały tu rolę. Dla chłopskiego syna ceniu ścisłym i przyrodniczym. Im bowiem z pogranicza Mołdawii i Ukrainy Lwów był najbliżej do tajemnic pochodzenia materii o wiele bliżej niż Kijów czy Moskwa. Od i istnienia świata. 1965 r. związał się z tym miastem i jego Obdarzony umysłem żywym i zamiłowa- uniwersytetem. Tu ukończył studia (1970) niem do pracy badawczej Iwan Wakarczuk i obronił doktorat (1974), tu doczekał się potwierdził opinię, że głównych odkryć zatwierdzenia habilitacji (1980) oraz w trzy- w naukach ścisłych dokonuje się w wieku dziestym siódmym roku życia nominacji młodym, przeważnie w trzeciej, najpóźniej profesorskiej z zakresu fizyki teoretycznej. w czwartej dekadzie życia. Program ten Wszedł do wąskiego grona „wybrańców bo- wypełnił on z nadwyżką, a przecież nie po- gów” przebojem i z temperamentem człowie- wiedział w nauce ostatniego słowa. Nadal ka młodego, przed którego umysłem otwarły jest czynny jako uczony i nadal zaskakuje się podwoje niedostępnego dla większości świat naukowy nowymi ideami badawczymi żyjących świata związków między naturą i nowymi rozwiązaniami. Jako humanista żywą i nieożywioną, między maleńką naszą nie potrafię ocenić naukowej wagi „równań Ziemią i Kosmosem, między czasem czło- Wakarczuka”, wiem jednak, iż stanowią one wieka a nieskończonością. W historii nauki istotny krok w matematycznym opisie ota- nigdy nie było tak blisko od nauk ścisłych do czającej nas rzeczywistości. filozofii, jak w czasach nam współczesnych. Zajął się mechaniką kwantową, dziedziną Stało się niemal zasadą, że dzisiaj coraz czę- trochę tylko starszą niż on sam i współczes- ściej filozofię uprawiają uczeni o wykształ- ne mu pokolenia fizyków teoretycznych, 176 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) a więc działem nauki trudnym, wymaga- wielocząsteczkowych układów kwantowych jącym nie tylko wielkiej wiedzy, lecz także w fazie gazowej i ciekłej, a także opis fluk- wyobraźni twórczej. Predyspozycje umysło- tuacji nieliniowych w odniesieniu do teorii we i nieprawdopodobna pracowitość spra- cieczy. Napisał ją z myślą o studentach fizyki. wiły, że Iwan Wakarczuk opublikował 214 I tu zbliżamy się do charakterystyki kolejnej oryginalnych prac naukowych, bez wyjątku pasji Iwana Wakarczuka – oddziaływania na odkrywczych i popychających naprzód do- studentów i młodych pracowników nauki tychczasowy stan wiedzy. Winieniem opisać na wykładach kursowych i monograficznych pokrótce Jego dorobek naukowy. Nie polega- oraz na seminariach. Potrzeba przybliżenia jąc pod tym względem na siłach własnych, im podstaw mechaniki kwantowej stała się posłużę się opinią o tym dorobku pióra fizy- przyczyną powstania ujęcia podręczniko- ka i astronoma prof. Jerzego Kreinera. wego. Obszerne to dzieło (600 stron) ukaza- Już na początku lat siedemdziesiątych ło się w 1998 r. i jest świadectwem nie tylko stworzył Iwan Wakarczuk zręby ilościowej ogromnej erudycji autora, lecz także Jego i mikroskopowej teorii ciekłego helu 4, wy- umiejętności dydaktycznych, wyrażających kazując wagę długo- i krótkozasięgowych się w zwięzłym i jasnym opisie zjawisk zacho- korelacji i proponując metody ich opisu. dzących w świecie mikroskopowym. W tym Teoria ta uwzględniała powiązania z ener- miejscu pragnę podkreślić rolę pedagogiczną getycznym widmem wzbudzenia, następnie Iwana Wakarczuka jako szefa Katedry Fizy- z funkcjami termodynamicznymi, warto- ki Teoretycznej, wychowawcy i nauczyciela ścią prędkości dźwięku, a także wyjaśniła sporej gromady fizyków lwowskich. Jest ona mechanizm powstawania fononowej części nam, pracownikom uczelni nauczycielskiej, widma elementarnych wzbudzeń płynu Bo- szczególnie bliska. sego. Potem zajął się zjawiskiem nadciekło- Nowatorskie prace, zwłaszcza z zakresu ści i kondensacji Bosego–Einsteina, tworząc mechaniki kwantowej, przyniosły Iwanowi mikroskopową teorię cieczy Bosego. Kolejną Wakarczukowi rozgłos międzynarodowy. dziedziną zainteresowań Iwana Wakarczuka Należy on bowiem do najbardziej znanych stały się układy nieuporządkowane, w tym na świecie uczonych ukraińskich. Pozycję tę ciała bezpostaciowe i ciała cieczopodobne. umacnia również Jego działalność na polu I w tej dziedzinie uzyskał wyniki znakomite, organizacji nauki. W 1996 r. stworzył pismo tworząc mikroskopową teorię systemów nie- naukowe „Journal of Physical Studies” i jest uporządkowanych, będącą opisem powsta- jego redaktorem naczelnym, drukując prace wania strukturalnego nieuporządkowania oryginalne i przeglądy badań z zakresu fizyki i jego zależności od czynników zewnętrz- fazy skondensowanej, fizyki cząstek elemen- nych. Wniósł swój wkład również w teorię tarnych czy nawet fizyki jądrowej. Pismo to rozpraszania, wstępując na obszar geofizyki jest znane i cenione w środowiskach nauko- oraz astrofizyki, przyczyniając się do sfor- wych Europy i reszty świata. Jest pomysło- mułowania teorii widm gwiazdowych. dawcą i współtwórcą popularnonaukowego Gdybyśmy zapytali Iwana Wakarczuka, czasopisma „Świat Fizyki”, które ukazuje się jaką pracę wyróżnia szczególnie w swoim również pod Jego redakcją. O dokonaniach bogatym i nowatorskim dorobku nauko- organizacyjnych Iwana Wakarczuka, dzięki wym, wymieniłby z pewnością opracowanie którym odbyło się wiele sesji i sympozjów monograficzne z 1998 r. pt. Vstup do proble- naukowych, a także o Jego merytorycznym mi bagatoh til, w którym przedstawił zwięźle wkładzie w obrady, dałoby się sporo powie- podstawy nieliniowych zagadnień fizyki sta- dzieć. Stwierdzimy tu tylko, że tych spotkań tystycznej. Książka obejmuje bowiem podsta- naukowych odbyło się z inicjatywy prof. wy termodynamiki i mechaniki statystycznej Wakarczuka wiele, co wpłynęło pozytywnie „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 177 zarówno na rozwój badań naukowych, jak z tej serii, obejmujący – jak poprzednie – na i popularyzację uzyskiwanych wyników. artykuły dwujęzyczne (w języku polskim Pozostając przy charakterystyce działalności i ukraińskim), znajduje się w opracowaniu organizacyjnej Iwana Wakarczuka, wspo- redakcyjnym. Dodać tu winienem jeszcze, mnę jeszcze, iż od 1990 r. jest rektorem Uni- że lwowskie środowisko historyczne zgłosiło wersytetu Lwowskiego, rektorem z wyboru. propozycję wspólnego opracowania historii I dodam zaraz, że kierowana przezeń uczel- Lwowa, co wolno odczytać jako świadec- nia uzyskała w 1996 r. status Uniwersytetu two wzajemnego zaufania i przezwyciężenia Narodowego, co jest najlepszym świadec- animozji na tle interpretacji wielu trudnych twem poziomu naukowego placówki i dal- i skomplikowanych wydarzeń oraz zjawisk szym krokiem na drodze demokratyzacji historycznych ponad ponadtysiącletniego i poszerzania autonomii. Status ten zapewni- współżycia obu narodów. ło sobie niewiele uniwersytetów ukraińskich. Innym obszarem współpracy są problemy Dla nas, Polaków, ogromnie ważny jest środowiska, kontaktów transgranicznych, udział Iwana Wakarczuka w dialogu pol- a także kształcenia nauczycieli, zapocząt- sko-ukraińskim i Jego wkład we współpra- kowane i prowadzone przez geografów obu cę uczelni lwowskiej i Akademii Pedago- uczelni, następnie badania prasoznawcze, gicznej w Krakowie. Współpraca ta trwa podjęte przez Instytut Bibliotekoznawstwa już kilkanaście lat i poszerza się z każdym i Informacji Naukowej naszej Akademii na rokiem, obejmując nowe dziedziny badań bazie lwowskich archiwaliów i wydawnictw i nowe zespoły uczonych. Jest godne pod- prasowych. Ten instytut ma na swoim kon- kreślenia, że Uczelnia nasza była pierwszą cie kilka konferencji naukowych z cyklu z polskich szkół wyższych, która zwróciła „Biblioteki Krakowa i Lwowa”. Zrozumiałe, uwagę na Uniwersytet Lwowski i podpisała że współpraca objęła też Państwowe Cen- z nim umowę. Miało to miejsce jeszcze za tralne Historyczne Archiwum Ukrainy we poprzednika Iwana Wakarczuka na stano- Lwowie, gdzie zawsze liczyć można na dużą wisku rektora. W zmienionych warunkach życzliwość i pomoc ze strony jego pracowni- politycznych po powstaniu wolnej Ukrainy ków. Co roku przybywa z Polski do Lwowa kontakty te zyskały nowe, pozytywne impul- w celach badawczych około 300 osób i cieszy sy. Wielka w tym zasługa Rektora, który sze- fakt, że wśród nich jest wielu naszych pra- roko otworzył swoją uczelnię na współpracę cowników naukowych. z zagranicą, że wymienię tu uniwersytety Na Uniwersytecie Lwowskim powołano polskie: Jagielloński, Wrocławski, im. Marii do życia Instytut Polski i Centrum Poloni- Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Warszawski styki Wydziału Historycznego, we Lwowie i Śląski czy też Instytut Fizyki PAN. A prze- są studenci polscy, a wielu studentów lwow- cież Uniwersytet Lwowski utrzymuje kon- skiej uczelni uzupełnia studia w naszym kra- takty naukowe jeszcze z USA i Kanadą oraz ju. Nie bez znaczenia pozostają tu obopól- krajami Europy Zachodniej. ne ułatwienia w praktykach zawodowych Najbardziej efektywna, jak dotąd, była w Polsce i na Ukrainie, ale przede wszyst- współpraca między historykami naszych kim w poszukiwaniach archiwalnych i bi- uczelni. Zaowocowała ona nie tylko spotka- bliotecznych. Znaczenie tej współpracy i jej niami na organizowanych przez obie strony wartość naukową dałoby się mierzyć liczbą sesjach czy sympozjach, lecz także staża- powstałych po obu stronach doktoratów mi naukowymi i wspólnymi publikacjami, i habilitacji. Ma ona też wymiar kulturowy wśród których najważniejsze miejsce zaj- i polityczny. Zbliżenie ludzi nauki, zbliże- muje wydawnictwo ciągłe pt. „Lwów. Mia- nie kultur obu narodów jest bowiem celem sto – Społeczeństwo – Kultura”. Czwarty tom ważnym i doniosłym. Warto dostrzegać do- 178 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

konania na tej drodze i pomnażać je. Iwan przyznanie Iwanowi Wakarczukowi Nagro- Wakarczuk przyczynił się wydatnie do po- dy Pojednania Polsko-Ukraińskiego, wrę- prawy stosunków ukraińsko-polskich. Wie- czonej mu uroczyście podczas wizyty papie- le zabiegów i trudu organizacyjnego włożył skiej we Lwowie w czerwcu br. w powołanie Polsko-Ukraińskiego Uniwer- Sądzę więc, że inicjatywa naszej Uczelni sytetu w Lublinie, który działa na razie jako nadania Profesorowi Iwanowi Wakarczukowi Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersy- tytułu doktora honoris causa za zasługi dla tetów. Na podkreślenie zasługuje tu istotny zbliżenia polsko-ukraińskiego i wspieranie wkład Iwana Wakarczuka w wypracowanie wieloletniej współpracy między Akademią podstaw i samej koncepcji takiej uczelni, dla Pedagogiczną w Krakowie a Lwowskim Naro- której oparcie ze strony ukraińskiej stanowią dowym Uniwersytetem im. Iwana Franki jest uniwersytety we Lwowie i Kijowie. ze wszech miar zasadna i godna poparcia.  Dokonania te zostały zauważone. Najbar- dziej spektakularnym tego przejawem było 15 października 2001 r. — Laudacja —

ANDRZEJ KASTORY Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Horstowi Buszello

rofesor Horst Buszello urodził się Pw 1940 r. W latach 1960–1965 studiował historię, nauki polityczne, filozofię i nie- miecką literaturę na uniwersytecie w Heidel- bergu. Profesorowie Fritz Trautz, Fritz Ernst i Werner Conze skłonili go do podjęcia ba- dań mediewistycznych, z uwzględnieniem problematyki gospodarczej i dziejów po- wszechnych. W 1967 r., po uzupełniających studiach w Berlinie, uzyskał tytuł doktora filozofii, nadany mu przez Berliński Uniwer- sytet Techniczny. Tam też podjął pracę za- wodową. W następnych latach wykładał na uniwersytecie w Mannheimie oraz we Flori- da Southern College w Lakeland. Na począt- ku lat siedemdziesiątych osiadł we Fryburgu, gdzie uzyskał w 1978 r. stanowisko profesora historii nowożytnej na tamtejszym Uniwer- sytecie Pedagogicznym.

Zainteresowania naukowe Horsta Bu- M. Więcławek fot. szello są rozległe. Zajmuje się historią poli- Prof. Horst Buszello tyczną, gospodarczą, wreszcie regionalną. Wszystkie Jego badania cechuje – jak pisze milowy w badaniach prowadzonych nad prof. Peter Blickle – nadzwyczajna staran- wojną chłopską. Autor postrzega ją bowiem ność w analizie źródeł archiwalnych. Za jako potężny ruch polityczny, którego ce- najwybitniejsze dzieło Profesora uznaje lem zasadniczym miała być przebudowa rozprawę poświęconą niemieckiej wojnie ustroju Rzeszy Niemieckiej w duchu „pra- chłopskiej z 1525 r. Zdaniem prof. Blickle- wa Bożego”. Profesor Feliks Kiryk w swojej go książka ta słusznie uchodzi za kamień recenzji podziela tę opinię, wskazując na 180 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) nowatorskie odczytanie źródeł i trafność Na swojej uczelni Profesor prowadzi regu- ocen w przebiegu wystąpień chłopskich larne wykłady i seminaria na temat historii w różnych regionach Niemiec środkowych. stosunków polsko-niemieckich. Poza tym Do najwyższych osiągnięć badawczych Fundacja Konrada Adenauera zleciła mu prof. Buszello, obok Wojny chłopskiej, przed laty wykłady na temat historii Polski prof. Kiryk zaliczył prace poświęcone dzie- i miejsca Polski w Europie w perspektywie jom miast, zwłaszcza Fryburga i Kolonii. historycznej. Podobne zajęcia dla absolwen- W dziejach Fryburga autor przedstawił ży- tów szkół średnich Horst Buszello prowadzi cie codzienne społeczności tego miasta na zlecenie Krajowego Centrum Kształcenia u schyłku średniowiecza, w studium Kolonia Politycznego Badenii. Trudno w istocie prze- i Anglia 1468–1509 ukazał zaś zmiany w sto- cenić rolę tej działalności w przezwyciężaniu sunkach handlowych w okresie schyłku nie- stereotypów obciążających stosunki polsko- mieckiej Hanzy. Horst Buszello jest również -niemieckie. autorem książek poświęconych niemieckiej Z okazji pięćdziesięciolecia niemieckie- Hanzie oraz rawensburskiemu Towarzystwu go ataku na Polskę prof. Buszello opubli- Handlowemu. Obydwaj recenzenci wysoko kował na łamach fryburskiego „Forum” oceniają wkład prof. Buszello w pracę po- artykuł Vom allzu langen Leben des „ewi- święconą historii regionu górnego Renu – gen Kreutzritters” (O zbyt długim trwaniu Górny Ren w przeszłości i teraźniejszości. Bu- „odwiecznego Krzyżaka”). Swoim rodakom szello – pisze Blickle – przebadał wszystkie przypomniał, że celem narodowosocjali- kroniki, wszystkie przekazy dotyczące zmian stycznych Niemiec było zgotowanie Pola- zachodzących na tym obszarze w stuleciach kom losu, jaki natychmiast spotkał polskich poprzedzających wojnę chłopską, ukazując Żydów, skazanych na śmierć w komorach źródła narastającego kryzysu. Zdaniem prof. gazowych kacetów. Głównie jednak zajął się Kiryka praca ta stanowi nowoczesną propozy- wyjaśnieniem genezy mitu zakonu krzyżo- cję opracowania z dziedziny historii „małych wego, jako ostoi niemczyzny na wschodzie. ojczyzn”, której prof. Buszello poświęca wie- Mit wywołany przez niemieckich nacjonali- le swoich publikacji. Profesor przygotowuje stów dla uzasadniania dziewiętnastowiecz- do druku książkę na temat klęsk głodu jako nej akcji kolonizacyjnej w Poznańskiem do- skutku wzrostu liczby ludności i niesprzyjają- prowadził do powstania po stronie polskiej cych zmian klimatycznych od XV do XVIII w. niezwykle sugestywnego, dzięki Sienkiewi- Działalność dydaktyczna Profesora zasłu- czowi, obrazu „Krzyżaka”, uosabiającego naj- guje na szczególną uwagę. Pisze o sobie, że gorsze cechy narodu niemieckiego, obrazu pochodzenie i losy rodziny kierowały zawsze tragicznie potwierdzonego w latach drugiej Jego uwagę ku Europie Środkowej, zwłaszcza wojny światowej. Profesor wskazuje, że klu- ku Polsce. czem do porozumienia jest uświadomienie Jego rodzina wywodzi się z Prus Wschod- sobie emocjonalnego sposobu przeżywania nich. Przodkowie zamieszkiwali niewielką przez Polaków własnej przeszłości, a poro- miejscowość Tarławkę, położoną w pobliżu zumienie to uznaje za konieczne, nie należy Sztynortu, i należeli do polskiego kościoła bowiem oczekiwać, by z mapy Europy znik- ewangelickiego. Etymologię swego nazwiska nęły uformowane w XIX i XX w. państwa Profesor wywodzi z języka polskiego, choć narodowe. Narody Europy muszą, zdaniem nie wyklucza inspiracji pruskiej lub litew- Profesora, znaleźć nowe drogi współpracy skiej. Ojca swego nie pamięta: „[…] zginął w ramach Unii Europejskiej. To zaś oznacza nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy, zobowiązanie do refleksji nad naszą wspólną gdzieś na terenie Rosji, podczas drugiej woj- przeszłością i jej dziedzictwem. Musimy – ny światowej”. jak pisze Profesor – znaleźć odpowiedź na „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 181

Goście i uczestnicy uroczystości, 11 maja 2001 r. (fot. M. Pasternak) pytanie, czym jest Europa. Jeśli bowiem nie kontynuowania studiów we Fryburgu. Co- uświadomimy sobie, że idzie o wspólnotę rocznie też grupa studentów geografii wy- kulturową, cywilizacyjną, o wspólne nam jeżdża do Fryburga i pobliskiego Schwarz- wszystkim idee i ideały, to Unia Europej- waldu na praktyki naukowe. Rola prof. Hor- ska stanie się jedynie wspólnotą w dążeniu sta Buszello w tworzeniu atmosfery umożli- do zysku i gospodarczego dobrobytu. Swoje wiającej tak liczne i żywe kontakty nie pod- stanowisko w tej sprawie prof. Buszello wy- lega dyskusji. jaśnia w książce The Idea of Europe – Euro- Wydaje się więc, że wnioski profesorów pe as an Idea, wydanej we współpracy z dr. Petera Blicklego i Feliksa Kiryka, popiera- Mariuszem Misztalem przez nasze Wydaw- jące przyznanie Profesorowi Horstowi Bu- nictwo w 1999 r. Książka ta została bardzo szello doktoratu honoris causa, najwyższej dobrze przyjęta nie tylko na polskich uczel- godności akademickiej, jaką nasza Uczel- niach. Zyskała również popularność we nia dysponuje, uzasadnione są nie tylko Fryburgu oraz na uczelniach francuskich poważnym dorobkiem naukowym i osią- i brytyjskich, które przed laty podjęły z nami gnięciami dydaktycznymi, sprzyjającymi współpracę w ramach programu „Tempus”. eliminowaniu wśród niemieckiej młodzieży To właśnie prof. Horst Buszello zaprosił nieżyczliwych nam stereotypów, ale również naszą Uczelnię do udziału w tym progra- wysiłkiem na rzecz wprowadzenia naszych mie i przez trzy lata promował ją nie tylko studentów i pracowników w środowisko w Niemczech, ale również w Wielkiej Bry- akademickie Europy Zachodniej.  tanii i we Francji. W ramach tego programu 30 naszych studentów uzyskało możliwość 11 maja 2001 r. — Laudacja —

ZENON URYGA Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesor Bożenie Chrząstowskiej

ie jest sprawą przypadku, że uczelnia Nnosząca imię Komisji Edukacji Naro- dowej wyróżnia dzisiaj tytułem doktora ho- noris causa Panią Bożenę Chrząstowską, pro- fesora poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Niewielu współczesnych uczo- nych tak sumiennie i twórczo jak Ona wy- pełnia nałożone przez KEN na szkoły wyż- sze zobowiązania do opieki nad edukacją powszechną. Warto przywołać przy tej okazji słowa, jakimi owo zobowiązanie konkretyzował Antoni Popławski, wybitny członek Komisji i powołany przez nią rektor seminarium dla profesorów szkół narodowych, w mowie na inauguracji roku akademickiego 1780/1781 w zreformowanej wówczas Akademii Kra- kowskiej (Szkole Głównej Koronnej). fot. M. Pasternak fot. Rzecz niewątpliwa – mówił – jacy będą edukujący, Prof. Bożena Chrząstowska takiej spodziewać się należy edukacji […]. Trze- ba […], aby będąc sami nauką oświeceni byli oraz do Ta myśl trwale przyświeca działalności oświecenia drugich zdolni. Inna [rzecz] jest umieć naszej Akademii Pedagogicznej, a zarazem samemu wiele, a inna znowu umieć być tego samego tłumaczy decyzję jej Senatu w przedmiocie nauczycielem podług sił uczucia. A jako nie zawsze uhonorowania osoby, która z ową działalno- te dwie rzeczy widzimy połączone w jednej osobie, tak znowu zręczniej i pewniej będzie osobnym ćwi- ścią pozostaje w bliskim związku. czeniem i praktyką przygotować się do nauczania1. 2 X 170 w Krakowie miana…, [w:] tenże, Pisma peda- 1 A. Popławski, Mowa przy otwarciu seminarium gogiczne, wstęp i objaśnienia S. Tync, Wrocław 1957, na profesorów narodowych stanu akademickiego dnia s. 234–235. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 183

Prof. Bożena Chrząstowska i JM Rektor AP prof. Michał Śliwa, 16 października 2000 r. (fot. M. Pasternak)

Bożena Chrząstowska wyróżnia się spo- w dziedzinie badań psychodydaktycznych śród znawców literatury tym właśnie, że oraz w obszarze naukowej i praktycznej umiała swoje umiłowanie przedmiotu pod- refleksji o dydaktyce przedmiotowej. Owo- porządkować w zupełności myśleniu o prak- cowała zaś ta wytężona praca bardzo po- tyce „oświecenia drugich”, w szczególności trzebnymi, więc cieszącymi się szerokim budowania kultury literackiej i rozwijania odbiorem, książkami, takimi jak: służąca świata wartości młodego pokolenia narodu. rozwijaniu świadomości literackiej poloni- Znamienna dla takiego wizerunku Uczo- stów Poetyka stosowana, wyrosła z empi- nej jest droga Jej dojrzewania naukowego, rycznych badań Teoria literatury w szkole naznaczona tyleż ambicją gruntownego po- czy wreszcie Lektura i poetyka, stanowiąca znania dziedziny wiedzy, którą się zajmuje, syntetyczny, oparty na interpretacji wielu co i wiernością praktyce edukacyjnej. Roz- studiów zarys systemu kształcenia świado- poczynała od refleksji nad własnym warszta- mości literackiej uczniów. Książki te wraz tem nauczycielskim i krytycznej obserwacji z licznymi publikacjami w czasopismach stanu polonistyki szkolnej lat pięćdziesią- i zbiorach rozpraw naukowych, skupiające tych, czerpanej z doświadczeń instruktora uwagę na praktyce polonistycznej edukacji, metodycznego. Zdołała jednak zachować dy- przekonywały o możliwościach głębokie- stans wobec ciasnego modelu praktycyzmu go, badawczego jej ujmowania. Budowały metodycznego i w porę dostrzegła potrze- stopniowo autorytet Bożeny Chrząstowskiej bę oparcia wiedzy o nauczaniu przedmiotu jako twórczyni nowoczesnej teorii kształce- na solidnych studiach – przede wszystkim nia literackiego. Odegrały zarazem wielką w zakresie nowoczesnej metodologii badań rolę w przełamywaniu szkodliwych stereo- literackich, a równolegle i coraz szerzej – typów rozpowszechnionych w praktyce po- 184 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) lonistycznej i w przemianie świadomości Bożena Chrząstowska uczestniczy w nich dydaktycznej wielu nauczycieli. Poloniści od ponad 20 lat i nadaje im kierunek, prze- wychowani na Jej książkach tworzą środo- wodnicząc zespołom eksperckim. Nierzad- wisko szczególnie zaangażowane w proce- ko inspiruje te prace własnymi propozycja- sy reformowania szkoły w zgodzie z nową mi rozwiązań. Zawsze potrafi niezłomnie problematyką i językiem nauki o literaturze bronić kształtu zbiorowo wypracowanych oraz wiedzą o potrzebach i postawach od- dokumentów, zwłaszcza tam, gdzie chodzi biorczych uczniów. o ich dydaktyczną trafność i nowoczesność, Konsekwencja i rzetelność, z jaką prof. otwarcie się na ucznia i na świat wartości Chrząstowska rozważa problemy edukacji oraz o poziom kształcenia kultury literac- polonistycznej, sprzyja postrzeganiu dy- kiej i językowej. Koncepcje programowe daktyki literatury jako dyscypliny naukowej rozwija ponadto i egzemplifikuje w twór- świadomej swej istoty oraz zadań i społecz- czości podręcznikowej. Z Jej inicjatywy nych zobowiązań. W rozwój tej dyscypliny i przy Jej współautorstwie powstały tak i umacnianie jej wpływu na kształt edukacji ważne oraz wartościowe podręczniki lice- autorka Lektury i poetyki inwestuje ogrom- alne, jak: Od starożytności (podręcznik lite- ną energię i pracę. Inspiruje, krytycznie re- ratury staropolskiej) czy Literatura współ- cenzuje i wspiera swym autorytetem prze- czesna źle obecna. Już zestawienie tych dwu wody doktorskie i habilitacyjne. Organizuje tytułów wskazuje, jak szerokich kompeten- konferencje naukowe i redaguje liczne tomy cji naukowych, poza wiedzą dydaktyczną, prac zbiorowych. Staje się rzecznikiem wymaga ów obszar prac związanych z re- potrzeb szkolnej polonistyki w Komitecie formowaniem szkoły. Nauk o Literaturze PAN i w Towarzystwie Aż dziw bierze, że w natłoku prac podej- im. A. Mickiewicza. Aktywnie uczestniczy mowanych w poczuciu społecznej służby w ruchu olimpiad polonistycznych. W ostat- prof. Chrząstowska znajdowała jeszcze czas, nim dziesięcioleciu jako redaktor naczelny by dać wyraz swym upodobaniom literac- „Polonistyki” odnawia redakcyjne i nauko- kim i umiejętnościom interpretowania dzieł. we oblicze tego miesięcznika, zwracając się Przykładem takich wycieczek do „czystych” do wielu ambitnych i twórczych autorów badań literaturoznawczych jest Jej – anali- ze środowiska nauczycielskiego. Czyż to zująca poetyckie świadectwa przeżywania nie dość nurtów działania, by potwierdzić Eucharystii – książka Otwarte niebo. Nie opinię obecnego tu prof. Bogdana Walcza- ta jedna książka, choć godna uwagi, dała ka, recenzenta dorobku Bożeny Chrząstow- podstawy do dzisiejszego doktoratu hono- skiej, że jest ona w polskiej rzeczywistości rowego, ale właśnie owo pracowite życie, oświatowej człowiekiem instytucją, spo- poświęcone służbie edukacji. Tyle tylko, że łecznikiem z najgłębszej potrzeby serca w tytule książki – przez przypadek zapewne – i umysłu, osobą znającą szkołę jak rzadko pobrzmiewa echo słów Kochanowskiego: który profesor uniwersytecki – na wylot „Jeżeli komu droga otwarta do nieba, tym, i od podstaw? co służą Ojczyźnie”. A przecież nie wspomnieliśmy jeszcze Konkretyzację tej myśli poety wobec o tej sferze prac – niewidocznych dla spo- dzieła Bożeny Chrząstowskiej zawiera spra- łeczności naukowej, a niezwykle odpowie- wiedliwa i piękna opinia prof. Teresy Kost- dzialnych, uciążliwych, pochłaniających kiewiczowej, którą warto przytoczyć w za- energię i czas, nie wolnych przy tym od kończeniu: gorzkich doświadczeń – która dotyczy two- rzenia programów wyznaczających hory- Oto spotykamy osobowość niezwykłą, człowieka zonty kształcenia w reformowanej szkole. nauki i człowieka czynu, silnie zakorzenionego „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 185

Prof. Bożena Chrząstowska oraz prof. Bogdan Walczak (fot. M. Pasternak)

w sferze intelektu i w sferze działań praktycznych, Pani Profesor stała się niemal symbolem takich świadomego swych celów, umiejącego z konse- przekonań i działań, znakiem mądrej nieugiętości kwencją i uporem dążyć do ich realizacji, do ulep- i konsekwencji, wywołujących szacunek, podziw szania świata w tak fundamentalnej dziedzinie ży- i uznanie. cia zbiorowego, jakim jest szkoła i wprowadzenie młodzieży w świat książki i słowa. Czyż nie budzi podziwu niestrudzona aktywność, nieustanne Przytaczam tę opinię, gdyż sądzę, że za- zaangażowanie w ważne sprawy publiczne, ciąg- wiera ona ogólniejsze przesłanie, a doktorat łe otwarcie na najistotniejsze potrzeby współcze- honoris causa, poza pochwałą osoby dokto- snej kultury i wybranej dyscypliny naukowej? ra, może również służyć duchowemu zbudo- Świadoma faktu, że uprawianie nauki o literaturze waniu uczestników tego aktu.  nabiera sensu przede wszystkim wtedy, gdy służy również kształtowaniu czytelników poezji i prozy, 16 października 2000 r. — Laudacja —

STANISŁAW KAROLAK Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Gastonowi Grossowi

adając najwyższą godność akademic- Nką – tytuł doktora honoris causa – Ga- stonowi Grossowi, profesorowi językoznaw- stwa na Uniwersytecie Paryż Północny (13), Senat Wyższej Szkoły Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie uznał, że spełnia on dwa kryteria relewantne dla podjęcia tej uchwały. Kryterium pierwsze to osiągnięcia w zakresie badań naukowych, organizacji nauki i dydaktyki uniwersytec- kiej. Kryterium drugie to zasługi w zakresie współpracy naukowej z Polską, z polskimi uczonymi, w szczególności z naszą Uczelnią. Zacznę od kryterium pierwszego. Profe- sor Gaston Gross jest uczonym najwyższej klasy – Jego walory naukowe, talent badaw- czy, inicjatywa twórcza manifestująca się w Jego dziełach stawiają go w rzędzie wybit- nych przedstawicieli nauki francuskiej i eu- M. Pasternak fot. ropejskiej. Prof. Gaston Gross Po ukończeniu studiów w roku 1965 prof. Gaston Gross pracował przez kilka lat czą. Rozpoczął badania w najbardziej dyna- w szkolnictwie średnim, co nie pozostało micznie rozwijającym się podówczas dziale bez pozytywnego wpływu na Jego umiejęt- językoznawstwa synchronicznego, a miano- ności dydaktyczne, wyczucie audytorium, wicie składni, które uprawia ze znakomitymi zdolność wyzwalającą koncentrację uwagi wynikami do dziś. Będąc człowiekiem moc- słuchaczy na tym, co mówi i jak mówi. Prze- no osadzonym w rzeczywistości społecznej, szedł następnie do szkolnictwa wyższego, zrozumiał bardzo szybko, że istnieje ko- mając skrystalizowaną perspektywę badaw- nieczność znalezienia iunctim między teorią „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 187 składni a jej zastosowaniami. Zdecydowanie mie słowników elektronicznych weszły do niechętny wobec uprawiania teorii dla teorii, szerszych aplikacji informatycznych. włączył się w nurt dociekań, które miały dać Recenzenci dorobku naukowego prof. Ga- wyniki wymierne praktycznie i pożyteczne stona Grossa podkreślają zgodnie, że Jego społecznie. Skierował zainteresowania ku wyjątkowe prace z pogranicza językoznaw- przekładowi automatycznemu, co natural- stwa teoretycznego i informatyki byłyby do- ną koleją rzeczy skłoniło go do przemyśleń stateczną podstawą do nadania mu tytułu nad konstrukcją modeli umożliwiających doktora honoris causa. przystosowanie techniki komputerowej do Mówiący te słowa, który znaczną część wykonania tak ogromnego zamierzenia oraz swojej działalności badawczej poświęcił se- przystosowania opisu reguł generowania mantyce, zwłaszcza semantyce kombina- do możliwości tej techniki. Pierwsze próby torycznej, z trudem przełamując opory konstruowania modelu aplikacji przekonały i przyzwyczajenia większości chyba języko- go o tym, że opis języka, który uprawiał we znawców, z ogromnym zainteresowaniem wczesnym okresie swej twórczości, nie jest śledził i śledzi dynamiczną ewolucję zainte- w stanie sprostać zadaniom, które chce rea- resowań prof. Gastona Grossa od momentu lizować. Wprowadził do swego modelu naj- Jego zwrotu ku semantyce. trudniejszy komponent języka – semantykę, Jego postawa badawcza syntaktologa jest przed którą broniły się szkoły językoznawcze znacząca: składnia w Jego rozumieniu jest da- współtworzące najważniejszy w XX w. nurt leka od ujęć tradycyjnych i strukturalnych. Jest w lingwistyce – strukturalizm w jego najroz- domeną integrującą leksykę i gramatykę, jest maitszych odmianach, z gramatyką genera- domeną dynamizującą leksykę przez wzajem- tywno-transformacyjną włącznie. ne relacje jej jednostek wiązane w strukturze Jego decyzja o rezygnacji z semantyki powierzchniowej różnego typu operatorami. jako komponentu li tylko interpretacyjne- Nie dziwi zatem, że w dorobku publikacyj- go, ustawienie semantyki jako składnika nym prof. Grossa tyle jest prac poświęconych prymarnego – wyjątkowe w językoznaw- leksyce, tyle jest prac leksykologicznych, któ- stwie francuskim – zaowocowały pomysłem rych ukoronowanie stanowi obszerna, bo znanym pod nazwą klas obiektów. Jest to ponad 500-stronnicowa monografia Les con- koncepcja kategoryzacji nazw otwierająca structions converses en français (Konstrukcje perspektywę do ich automatycznej selek- konwertywne w języku francuskim), wydana cji, narzuconej przez wymogi nazw predy- przez prestiżowe wydawnictwo w Genewie. katywnych, pomysł takiej parametrycznej Obok niej w tymże nurcie sytuuje się mono- kategorii, którą potrafi zrozumieć odpo- grafia poświęcona konstrukcjom związanym, wiednio zaprogramowany automat. Pomysł pt. Les expressions figées en français: des noms okazał się płodny teoretycznie i wartościo- composés aux locutions (Wyrażenia związane wy praktycznie. Doczekał się implemen- w języku francuskim. Od nazw złożonych do tacji praktycznej, stosowanej w systemach zwrotów frazeologicznych). Stanowi ona waż- tłumaczących na różne języki europejskie. ny wkład w doprecyzowanie granicy dzielącej Według Jego koncepcji opracowany został obszar składni właściwej, składni, która da system SYSTRAN, wspomagający pracę tłu- się ująć w zespół reguł kombinatorycznych, maczy w Unii Europejskiej. Profesor Gaston i obszar związków formalnych semantycznie Gross jest nie tylko autorem językoznaw- skostniałych. czych podstaw funkcjonowania systemu, Wiele można powiedzieć o opisywa- jest twórcą kilku modułów dla par języków: nych przez Profesora zjawiskach w ramach angielski-francuski, niemiecki-francuski przedstawionego wyżej rozumienia skład- oraz znacznej liczby modułów, które w for- ni. Ograniczę się jedynie do wymienienia 188 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Gaston Gross, prof. Zenon Uryga, JM Rektor WSP prof. Feliks Kiryk oraz autor laudacji prof. Stanisław Karolak, 11 maja 1999 r. (fot. M. Pasternak) najważniejszych zagadnień, którymi się o kraje, w których wydawał swoje teksty, są zajmował w dziesiątkach obszernych roz- to – poza Francją – Australia, Belgia, Dania, praw. Są to mianowicie: relacje diatetyczne, Holandia, Kanada, Korea, Niemcy, Polska, zwłaszcza relacje: activum – passivum (był Szwajcaria, Szwecja, Włochy. Kierował pu- m.in. współautorem i wydawcą tematycz- blikacją czterech tematycznych tomów pre- nego tomu pisma „Langages”, poświęcone- stiżowych pism językoznawczych „Langue go strukturom pasywnym), składnia nazw, Française” i „Langages”. składnia konektorów, składnia werbów W kręgu Jego zainteresowań znalazła się operatorowych z wynikającym z niej roz- także gramatyka pedagogiczna. Jest m.in. szerzeniem pojęcia struktur orzeczeniowych współautorem monumentalnego czteroto- (zwłaszcza orzeczenia imiennego), składnia mowego dzieła gramapedagogicznego Décou- wyrażeń konwertywnych, struktura skład- vrir la grammaire (Odkrywamy gramatykę). niowa nazw denotujących zdarzenia, która Profesor Gaston Gross, dynamiczny or- ma wyraźne implikacje aspektologiczne. ganizator nauki, jest współtwórcą i współ- Miarą wartości rozpraw Gastona Gros- realizatorem kilku projektów badawczych sa jest ranga pism, które zamieszczają Jego opartych na umowach o współpracy mię- teksty. Publikuje bowiem w najbardziej re- dzynarodowej: trzech francusko-kanadyj- nomowanych periodykach europejskich skich na temat kompozycji nominalnej jako i pozaeuropejskich, m.in. w: „Linguisticae fragmentu badania sztucznej inteligencji, Investigationes”, „Cahiers de Lexicologie”, na temat automatycznego rozpoznawania „Langue Française”, „Langages”, „Bulletin de synomii, projektu francusko-węgierskiego la Société de Linguistique de Paris”, „Etudes na temat kategorii przedmiotowych, projek- de Linguistique Appliquée”, „Faits de Lan- tu francusko-polskiego na temat gramatyki gues”, „Folia Linguistica”, „Studi Italiani di francuskiej w perspektywie słowiańskiej, Linguistica Teorica e Applicata”. Jeśli chodzi wreszcie najbardziej ambitnego, niemiec- „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 189 ko-francuskiego projektu automatycznego nauki, zwłaszcza dla uczonych, zarówno słownika przekładowego. w sensie ich bytu materialnego, jak i możli- Profesor Gaston Gross, uczony o prestiżu wości działań naukowych, czas wybitnie nie- międzynarodowym, jest autorem licznych sprzyjający współpracy międzynarodowej. wystąpień na najpoważniejszych imprezach Znając polską sytuację, żaden z uczonych językoznawczych europejskich i pozaeuro- francuskich nie wyrażał chęci, aby współ- pejskich: kongresach, sympozjach, konfe- inicjować z nami jakiekolwiek projekty ba- rencjach, posiedzeniach problemowych. dawcze czy też mniej lub bardziej skromne Ponadto jako znakomity prelegent jest za- przedsięwzięcia naukowe. Jedynym Fran- praszany z odczytami na znane uniwersy- cuzem, młodym wówczas, ale pełnym ini- tety w Europie, Ameryce, Australii, Afryce. cjatywy i pasji badawczej uczonym, który Dwukrotnie wykładał gościnnie na Uniwer- zdecydował się bez wahania na podjęcie sytecie w Tel-Awiwie i Uniwersytecie Cen- naszej inicjatywy współpracy był Gaston tralnym w Barcelonie. Gross. Co więcej, potrafił do tej współpra- Profesor Gaston Gross jest utalentowa- cy zachęcić grupę swych kolegów z zespo- nym pedagogiem, aktywnie uczestniczącym łu badawczego pracującego nad projektem w kształceniu młodej kadry językoznawców. „Grammaire-lexique”, którzy obecnie należą Pod Jego kierunkiem powstało 11 prac dok- do grona znanych i uznanych językoznaw- torskich: obok Francuzów doktoryzował ców francuskich. Pamiętam rok 1981, w któ- Polaków, Greków, Koreańczyków, Afrykań- rym rozpoczynałem pracę w WSP. Wtedy to czyków. Dalszych 13 młodych uczonych prof. Mieczysław Rozmus, ówczesny prorek- przygotowuje rozprawy doktorskie pod tor do spraw współpracy z zagranicą, przyjął Jego kierunkiem lub w systemie kopromo- w tym gmachu kilkuosobową ekipę fran- torskim. Jest wśród nich także doktorantka cuską, uczestniczącą w polsko-francuskiej z naszej Uczelni. Na podkreślenie zasługuje konferencji językoznawczej. Konferencja to, że proponowane przez Niego tematy roz- ta z mojej i Gastona Grossa inicjatywy dała praw doktorskich wyprzedzają aktualny stan początek trwającej do dziś serii konferen- badań i wytyczają kierunki odkrywczych cji międzynarodowych, organizowanych co poszukiwań. dwa lata alternatywnie w Polsce i za granicą. Przechodzę do drugiego kryterium: Konferencje te stanowią forum dyskusji teo- współpracy naukowej z Polską. Zacznę od retycznych romanistów i slawistów z Polski, podkreślenia, że prof. Gaston Gross odegrał Francji, Niemiec, Danii, Włoch, Szwajcarii, szczególną rolę we współpracy z polskimi Belgii, a ostatnio także z Portugalii. Pozo- uniwersytetami i polskimi uczonymi, w tym stawiają one trwały ślad w postaci tomów z naszą Uczelnią. Pod tym względem stanowi pokonferencyjnych. Stały ich uczestnik wyjątek wśród uczonych francuskich: żaden prof. Gaston Gross był też organizatorem z nich – a związki z Polską miało ich wielu – jednej z nich – siódmej, w 1994 r., w Albi, nie może poszczycić się ani porównywalną w południowej Francji. intensywnością kontaktów, ani taką długo- Od roku 1981, mimo nieistnienia for- trwałością i systematycznością. malnej umowy o współpracy między naszą Jego współpraca z Polską rozpoczęła się Uczelnią a Uniwersytetem Paryż Północny, w najtrudniejszym chyba okresie naszej naj- prof. Gaston Gross kontynuuje z nami ścis- nowszej historii, w roku 1979, poprzedza- łą współpracę: kilkakrotnie wygłaszał u nas jącym powstanie Solidarności i wszystkie odczyty, organizował na swoim uniwer- szykany, które w konsekwencji tego zgoto- sytecie odczyty uczonych polskich, zapra- wała nam w latach 1980–1981 tzw. władza szał polskich romanistów na organizowane ludowa. Był to czas bardzo trudny także dla przez siebie bądź przy swoim współudziale 190 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Goście i uczestnicy uroczystości (fot. M. Pasternak) konferencje naukowe we Francji i w innych z francuskiego środowiska akademickiego, którzy krajach, m.in. w Portugalii, we Włoszech przyjaźni polsko-francuskiej nie ograniczali do i Izraelu. Udzielał i udziela nadal życzliwej pustych deklaracji i bałamutnych słów, lecz udo- pomocy naukowej i organizacyjnej wszyst- kumentowali ją konkretną działalnością, której kim, dosłownie wszystkim romanistom nie sposób wymierzyć ani wyliczyć we frankach, złotówkach czy dolarach. Wszechstronna pomoc, językoznawcom, także moim asystentom której beneficjentami są bez mała wszyscy polscy wyjeżdżającym na staże naukowo-badawcze językoznawcy romaniści, wytrzymała próbę czasu. do Francji. Pomoc, z której korzystali pol- scy koledzy, przybierała różne formy: dzięki wysokiej pozycji we francuskiej hierarchii Nadając dziś Profesorowi Gastonowi Gros- akademickiej Gaston Gross wielokrotnie sowi tytuł doktora honoris causa, Wyższa popierał z pozytywnymi skutkami starania Szkoła Pedagogiczna im. Komisji Edukacji o stypendia, sugerował badaczom z innych Narodowej dołącza do szwedzkiego Uniwer- krajów nawiązywanie kontaktów z romani- sytetu w Umea, który przed kilku lat uho- stami polskimi, promował ich dorobek na norował go tymże tytułem. Czyni to w roku forum międzynarodowym. jubileuszowym – w roku 1999 przypada Zakończę ten wątek działalności Profeso- dwudziesta rocznica Jego kontaktów z Polską ra słowami jednego z recenzentów Jego do- oraz sześćdziesiąta rocznica Jego urodzin. Nie robku naukowego: pomylę się, jeśli powiem, że tym aktem nasza Uczelnia godnie czci obydwie rocznice.  Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że profesor Ga- ston Gross należy do tych nielicznych profesorów 11 maja 1999 r. — Laudacja —

STEFAN SKOWRONEK Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa Borysowi Woźnickiemu

rzypadł mi w udziale zaszczyt zaprezen- Ptowania Wysokiemu Senatowi i szanow- nym zebranym sylwetki Borysa Woźnic- kiego, wybitnego ukraińskiego muzeologa, któremu nasza Uczelnia postanowiła nadać najwyższe wyróżnienie akademickie – tytuł doktora honoris causa. Borys Woźnicki urodził się 16 kwietnia 1926 r. w Ulbarowie (obecnie Nahorne) k. Dubna na Wołyniu. Nauki podstawowe odbywał w Ulbarowie i w polskiej szkole w Dubnie oraz w Równem. Zwerbowany na początku 1944 r. do armii radzieckiej i skie- rowany na front, przebywał w wojsku do 1950 r. Po demobilizacji ukończył we Lwo- wie Liceum Rzemiosła Artystycznego; na- stępnie, pracując równocześnie jako nauczy- ciel, studiował w petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych na kierunku: historia sztuki. W latach 1960–1962 pełnił funkcję wicedy- rektora do spraw nauki w Muzeum Sztuki Ukraińskiej we Lwowie, a od 1962 r. do dziś Borys Woźnicki (1926–2012) pracuje na stanowisku dyrektora Lwowskiej Galerii Obrazów. Należy przy tym zwrócić Borys Woźnicki jest członkiem wielu sto- uwagę, iż w ówczesnych warunkach poli- warzyszeń naukowych, m.in. Ukraińskie- tycznych realizacja podstawowych funkcji go Stowarzyszenia Ochrony Zabytków Hi- muzealnych w odniesieniu do wszystkich storii i Kultury, oraz przewodniczącym obiektów historycznych wymagała niezwyk- Ukraińskiego Komitetu Rady Muzeów przy łego heroizmu. UNESCO; oprócz odznaczeń wojennych 192 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Borys Woźnicki i JM Rektor WSP prof. Feliks Kiryk, 11 maja 1998 r.

(m.in. za odwagę) otrzymał order w uzna- dziej oryginalne są rozprawy: Kultura Lwo- niu za wybitną działalność na polu kultury wa w początkach XX w. (w: Historia Lwowa, (1981), tytuł zasłużonego pracownika kul- Kijów 1984), Sprawa inspiracji w twórczo- tury (1986); w 1966 r. został laureatem pań- ści mistrza Pinsla oraz jej wpływ na rzeźbę stwowej nagrody im. Tarasa Szewczenki. lwowską 2. połowy XVIII w. (w: Barok ukra- Jest autorem wielu cenionych publikacji. iński w kontekście europejskim, Kijów 1991), Na szczególną uwagę zasługują opracowa- Lwowska Bożarodzicielka („Dzwon” 1992, nr nia dotyczące ekspozycji muzealnych, takie 2), Ikonostas w cerkwi Bazylianów w Podhor- jak: Michał Bryński (Lwów 1962); Twórczość cach (w: Sztuka Kresów Wschodnich, Kraków ukraińskiego artysty Jakuba Kądzielewicza 1996; w języku polskim) – by poprzestać (Lwów 1967); Rzeźbiarz Maciej Polejowski na wymienieniu tylko niektórych w Jego (Lwów 1971); Franciszek Oleński, lwowski dorobku pozycji bibliograficznych z zakre- rzeźbiarz z 2. poł. XVIII w. (Lwów 1995) czy su historii sztuki. Wśród nich na pierwszy Teatr i mistyka – rzeźba barokowa pomię- plan wysuwają się studia z zakresu baroku, dzy Wschodem i Zachodem (Poznań 1993; który od samego początku był ulubionym w języku polskim). Opracował przewodni- obszarem badań Woźnickiego. Warto też ki: Lwowska Galeria Obrazów (Lwów 1972), odnotować, że Borys Woźnicki oddał hołd Zamek w Olesku (Lwów 1977), Kaplica Boi- naszemu znakomitemu historykowi sztuki mów we Lwowie (Lwów 1979). Jest także Mieczysławowi Gębarowiczowi, który z Nim autorem wysoko ocenionej książki Mistrz ściśle współpracował i do końca swoich dni Pinsel – legenda i rzeczywistość (wydanej nie opuścił Lwowa, w eseju Mieczysław Gę- najpierw we Lwowie w 1988 r. w języku barowicz w służbie nauki i kultury („Gazeta ukraińskim, następnie w Pradze w 1989 r. Halicka Brama” 1996, nr 11). w języku czeskim i w Warszawie w 1990 r. Dorobek Borysa Woźnickiego nie ograni- w języku polskim). W tej twórczości najbar- cza się tylko do twórczości pisarskiej. Nie jest „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 193

On bowiem typem uczonego gabinetowego, przez wojewodę ruskiego Jana Daniłowicza lecz prezentuje osobowość żywą, realizującą na przełomie XVI i XVII w. (tam urodził się w różnych innych formach działalności się w 1629 r. późniejszy król polski Jan So- popularnonaukowej oraz muzealno-konser- bieski). watorskiej. Nie sposób pominąć tak ważnych do- Na podkreślenie zasługuje zwłaszcza ta konań, jak odrestaurowanie przez Borysa ostatnia dziedzina aktywności Woźnickiego. Woźnickiego dawnej architektury Lwowa. Jemu bowiem zawdzięczamy wyszukiwanie Dość wymienić odbudowę manierystycz- i ratowanie na terenach dzisiejszej Ukrainy nej kaplicy Boimów, następnie najstarszego Zachodniej porzuconych i częściowo zde- w tym mieście rzymskokatolickiego kościo- wastowanych zabytków ruchomych. W ra- ła św. Jana Chrzciciela z pierwszej połowy mach tej akcji wykonał gigantyczne zadanie XIV w., ważnego dla poznania średniowiecz- wyselekcjonowania ponad 12 tys. obiektów nego Lwowa, obiektu ze słynną galerią ikon rangi europejskiej o wyjątkowej wartości hi- oraz kościoła ss. Klarysek, przeznaczonego storycznej. za władzy radzieckiej na sale gimnastyczne. Po zaadaptowaniu zabudowań klasztor- W owym sanktuarium Woźnicki urządził nych oo. Kapucynów w Olesku urządził stałą ekspozycję monumentalnej rzeźby sa- wewnątrz wzorcowe magazyny w celu wy- kralnej z XVIII w. Dodać należy, że repre- eksponowania w nich odrestaurowanych zentuje ona późnobarokową szkołę lwowską dzieł sztuki, uznanych za zaginione w cza- takich twórców, jak Jan Jerzy Pinsel, autor sie drugiej wojny światowej i niejednokrot- wystawionych tu dzieł: Ofiara Abrahama, nie przeznaczonych do spalenia. Dzieła te Święta Anna, Święta Elżbieta, Święty Jakub, w większości pochodzą z kościołów i klasz- Krucyfiks. Inne to prace Macieja Polejow- torów, cerkwi, dworów, pałaców i rezydencji skiego (Prorok) czy też rzeźby Franciszka mieszczańskich. Wśród owych zabytków Oleńskiego Święta Barbara i Złożenie Chry- szczególnie cenne są: rzeźba sakralna, dewo- stusa do grobu. cjonalia, obrazy o treści religijnej, ikony, wy- Trwają nadzorowane przez Woźnickiego roby rzemiosła artystycznego, dawna broń prace konserwatorskie w zamku Sobieskich polska i zdobyczna, portret trumienny, por- w Złoczowie – potężnym palazzo in fortezza, tret sarmacki, poczty monarsze, genealogie stanowiącym unikalny pomnik dawnego magnackie i szlacheckie, a także monumen- budownictwa wojennego z fortyfikacjami talne płótna batalistyczne: Bitwa pod Kłuszy- w stylu staroholenderskim z 1634 r. Z wiel- nem (1610 r.) Szymona Boguszowicza, Bitwa kim pietyzmem Profesor traktuje restauro- pod Chocimiem (1673 r.) Ferdynanda van wanie przylegającej do tego kompleksu ar- Kessela i Andrzeja Stecha, czy Odsiecz Wied- chitektonicznego zabudowy rezydencjalnej nia (1683 r.) Martina Altomontego (te ostat- (z tzw. pałacykiem chińskim) w celu urzą- nie z kolegiaty w Żółkwi). Dodać tu należy dzenia w niej ekspozycji mebli barokowych. uratowanie i odrestaurowanie przez Woź- Przewiduje On włączenie w niedalekiej nickiego wielu nagrobków renesansowych przyszłości warowni złoczowskiej do euro- i barokowych, m.in. Sieniawskich z Brzeżan pejskiego Stowarzyszenia Turnieju Rycer- i Herburtów z Felsztyna, które zabezpieczył skiego. we wspomnianych pomieszczeniach klasz- Borys Woźnicki podjął ostatnio prace tornych w Olesku. Staraniem Borysa Woź- nad odnowieniem zespołu zabytkowego nickiego odbudowano w tym mieście zde- w Podhorcach, będącego jedną z najpięk- wastowany pomnik architektury – słynny niejszych i artystycznie najdojrzalszych rezy- pałac będący znakomitym przykładem rezy- dencji Rusi Czerwonej. Owa rezydencja wy- dencji magnackiej dawnej Rusi, wzniesiony stawiona została w latach 1637–1640 przez 194 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) architekta włoskiego Andreę dell’Aqua, ze się w Polsce („Rzeźba barokowa”, Poznań wspaniałym ogrodem i karczmą hetmańską. 1995; „Kozaczyzna”, Radom 1997). Obecnie Zespół ten należał do Stanisława Koniecpol- przygotowuje ukraińsko-polskie sympo- skiego, hetmana wielkiego koronnego, póź- zjum poświęcone wystrojowi wnętrz pałacu niej do królewicza Jakuba Sobieskiego, a na- w Podhorcach, z udziałem Lwowskiej Gale- stępnie, przekształcony i rozbudowany przez rii Obrazów, Zbiorów Sztuki w Zamku Kró- Rzewuskich (XVIII w.) i Sanguszków (XIX/ lewskim na Wawelu, Muzeum Regionalnego XX w.), uznany został za obiekt wyjątkowej w Tarnowie i Wyższej Szkoły Pedagogicznej rangi. w Krakowie. W planach renowacji znajduje się też Tak więc obok podniesionych zasług na- podobny pałac Jana Sobieskiego w Pomo- ukowych, konserwatorskich i muzealno- rzanach, z innych zaś – gotycka wieża wraz -ekspozycyjnych, uzasadniających dzisiejszą z mostem zwodzonym w Piatniczanach koło uroczystość, istnieje właśnie jeszcze jedna Bóbrki. racja: Borys Woźnicki jest jednym z głów- Ten ogrom prac Woźnickiego idzie w parze nych koordynatorów i orędowników mię- z Jego udziałem w polskim życiu muzealno- dzynarodowej współpracy z wymieniony- -naukowym przez udostępnianie eksponatów mi instytucjami w Polsce. Mam ogromną z Lwowskiej Galerii Obrazów i współorgani- przyjemność stwierdzić, że wśród instytucji, zowanie w Polsce (od 1985 r. do dziś) wielu z którymi Woźnicki ściśle współpracuje, oryginalnych wystaw, np. w Muzeum Fun- znajduje się nasza Uczelnia. Oprócz współ- dacji Czartoryskich w Krakowie (twórczość pracy z Wyższą Szkołą Pedagogiczną w Kra- Jacka Malczewskiego) i w Muzeum Okrę- kowie w zakresie ekspozycji muzealnych gowym w Radomiu („W kręgu Brandta”, i sesji naukowych, o czym już wspomniałem, „Portret lwowski”, „Współczesne malarstwo dodać muszę, iż udzielał i nadal życzliwie lwowskie”, „Modernizm”, „Dumy hetmań- udziela naszym historykom pomocy w ba- skie”, „Księga wiekuistego trwania – Stary daniach prowadzonych na Ukrainie. i Nowy Testament w malarstwie europej- Choć można by tę rację przyjąć za wystar- skim XVII–XVIII w.”, „Chłopi w sztuce pol- czający powód nadania tytułu doktora ho- skiej”, „Jan III Sobieski – Castrum Doloris noris causa Borysowi Woźnickiemu, nie jest 1696–1996 w 300-lecie śmierci króla” czy to jednak racja podstawowa. Jest nią przede ostatnio „Epoka Pana Tadeusza. W dwuset- wszystkim Jego ogromny wkład w powszech- ną rocznicę urodzin Adama Mickiewicza”), ną świadomość naszego wspólnego pnia także w wyniku współpracy z Wyższą Szko- kulturowego, w powszechną wiedzę o nas sa- łą Pedagogiczną w Krakowie. Warto dodać, mych. Bez Jego udziału wiedza ta byłaby nie- że na jednej z wystaw poświęconych Koza- pomiernie uboższa. Borys Woźnicki stanowi czyźnie Woźnicki udostępnił rewelacyjne zatem wyjątkowe zjawisko w środkowoeuro- odkrycia dokonane na polu bitwy pod Be- pejskiej części kontynentu. Nasze pokolenie resteczkiem przez wybitnego ukraińskiego doczekało na szczęście czasów, kiedy stosun- archeologa Igora Śmiesznikowa. ki polityczne zbliżają nasze narody, ale owe Borys Woźnicki od lat współdziała też przyjazne sąsiedztwo nie mogłoby być pogłę- z innymi polskimi muzeami w: Warszawie, biane i powszechnie akceptowane przez oba Poznaniu, Katowicach, Kielcach, w Prze- narody, polski i ukraiński, bez wzajemnego myślu i z Muzeum Zamku Królewskiego poznania wspólnego dziedzictwa. na Wawelu, organizując wymianę nauko- To On właśnie stopniowo, poczynając od wą pracowników, wspólne wydawnictwa trudnych warunków epoki stalinowskiej aż i staże konserwatorskie. Bierze aktywny do czasów powstania samodzielnego pań- udział w sesjach naukowych odbywających stwa ukraińskiego, potrafił dopracować się „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 195

Nadanie doktoratu honorowego Autor laudacji prof. Stefan Skowronek wyników w dużym stopniu oryginalnych nickiego, bez reszty oddanego Patriae mo- i wykraczających poza oficjalną ortodoksję. numentis naufragio ereptis, jest w końcu Ów wybitny muzeolog umiał powiązać symbolicznym wyrazem uznania za gigan- rozwijanie własnej myśli twórczej z celami tyczną pracę i wkład w badania nad współ- wychowawczymi nie tylko imponującą swym życiem Polaków i Ukraińców w dalszej rozmachem pracą konserwatorską i muzeal- i bliższej przeszłości. ną, ale też udostępnianiem polskiej szkole – Czujemy się zaszczyceni, że Borys Woź- jako części ogólnego systemu kultury – uczo- nicki zechciał przyjąć najwyższe wyróżnie- nym i młodzieży, wiedzy historycznej niemal nie, jakim Uczelnia nasza dysponuje.  nieosiągalnej na innej drodze. Najwyższy tytuł akademicki doktora honoris causa w przypadku Borysa Woź- 11 maja 1998 r. — Laudacja —

STANISŁAW KAROLAK Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Alainowi van Crugtenowi

Dzisiejsza uroczystość, a ściślej – fakt, że jej protagonistą jest Profesor Wolnego Uni- wersytetu w Brukseli – Université Libre de Bruxelles – każde domniemywać, że Uni- wersytet ten ma swój genius loci Poloniae. Dzisiejszy uroczysty akt nadania tytułu dok- tora honoris causa Alainowi van Crugteno- wi dokonuje się bowiem niespełna 25 lat po tym, jak tę najwyższą godność akademicką otrzymał w Krakowie, na Uniwersytecie Ja- giellońskim, Claude Bakvis, profesor tegoż Wolnego Uniwersytetu w Brukseli, wybitny slawista, polonista przede wszystkim, a zara- zem nauczyciel i mistrz promowanego dzisiaj na naszej Uczelni prof. Alaina van Crugtena. To, co można było rzec o Claude Bakvi- ście, można powtórzyć o Alainie van Crug- tenie: należy On do grona najwybitniejszych zachodnioeuropejskich znawców literatury M. Pasternak fot. polskiej, a Jego zasługi w jej upowszechnia- Prof. Alain van Crugten niu, w pierwszym rzędzie na obszarze szero- ko pojętej Frankofonii, ale także i poza nim, ukończył w 1957 r. na uczelni, na której są nieocenione. od roku 1984 jest profesorem zwyczajnym. Urodził się 13 lutego 1936 r. w Brukseli. W roku 1966 na tejże uczelni ukończył stu- Studia germanistyczne w zakresie filolo- dia slawistyczne. W latach 1966–1968 prze- gii niderlandzkiej, niemieckiej i angielskiej bywał na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 197 przygotowywał doktorat na temat twórczo- konań w zakresie literatury polskiej Alaina ści Witkacego. Doktoryzował się w roku van Crugtena. Jego dorobek polonistyczny 1970, a Jego rozprawa S. I. Witkiewicz – aux obejmuje kilkadziesiąt pozycji poświęco- sources d’un théâtre nouveau, opublikowa- nych naszej literaturze. Są to zarówno roz- na w Lozannie w roku 1971, była bodajże prawy naukowe, jak i tłumaczenia takich pierwszą syntezą twórczości dramatycznej autorów, jak: Mrożek i Różewicz, Grocho- autora Szewców na Zachodzie i w znacznej wiak i Gałczyński, Gombrowicz, Kantor. Jest mierze przyczyniła się do międzynarodowej wreszcie prof. van Crugten autorem francu- kariery dzieła Witkacego. skiego przekładu całego dzieła dramatyczne- Był to zaledwie początek. Zaangażowa- go Mariana Pankowskiego. ny intelektualnie i estetycznie w twórczość Uczony polonista Alain van Crugten jest Witkacego, Alain van Crugten przełożył zarazem nauczycielem akademickim: od lat ją na język francuski nieomal w całości – trzydziestu wykłada na Wolnym Uniwersy- 23 utwory dramatyczne i trzy powieści. tecie w Brukseli historię literatury polskiej Mogłoby to zapewne stanowić wystarcza- i historię Polski, był promotorem wielu prac jące uzasadnienie dzisiejszej uroczystości, magisterskich i inspiratorem prac badaw- wszyscy bowiem, którzy świadomi jesteśmy czych. złożoności językowej faktury tekstów Witka- Za swoją działalność naukową, dydak- cego, zdajemy sobie sprawę, jak ogromnym tyczną i przekładową tylko z tego zakresu, zadaniem, wymagającym głębokiej wiedzy, który jest nam najbliższy, a także za swoją intuicji i talentu, jest stworzenie ich ekwiwa- działalność literacką – stanowiącą kolejny lentnej wersji obcojęzycznej. To, że ów akt komponent Jego osobowości – za twórczość, stworzenia się dokonał i że zaistniały w jego w której są i scenariusze filmowe, i cztery efekcie francuskojęzyczny Witkacy nie ustę- utwory teatralne, grane w Brukseli, Paryżu, puje Witkacemu polskojęzycznemu, ma Warszawie i Gdańsku, Alain van Crugten swoje konsekwencje w obecności dzieła Wit- był wielokrotnie wyróżniany i nagradzany. kacego w kanonie literatury powszechnej. Jest kawalerem Orderu za Zasługi dla Kul- Nie byłoby to zapewne możliwe bez kreatora tury Polskiej, otrzymał m.in. nagrodę nowo- tej miary co Alain van Crugten. jorskiej Fundacji A. Jurzykowskiego, nagro- Mówiąc o przyswojeniu dzieła Witkacego dy Polskiego Pen Clubu, ZAiKS-u, Polskiej czytelnikowi francuskojęzycznemu, należy Sekcji UNESCO oraz Sekcji Polskiej Euro- natychmiast dodać, że choć gros rozpraw pejskiego Stowarzyszenia Kultury. To tylko poświęconych jemu i – szerzej – literatu- niektóre spośród licznych wyróżnień – te, rze polskiej van Crugten opublikował po które dotyczą wspomnianego bliskiego nam francusku, głównie we Francji, w Belgii kręgu twórczych zainteresowań Alaina van i w Szwajcarii, a także w Kanadzie, znaczna Crugtena. ich liczba ukazała się w innych językach: an- Biegła znajomość wielu języków: angiel- gielskim, niderlandzkim, hiszpańskim, a na- skiego, niemieckiego, niderlandzkiego, rosyj- wet w japońskim. Geografia Jego wydawców skiego, czeskiego, nieprzeciętna sprawność może być uznana za powszechną, gdyż – jeśli warsztatu komparatystycznego – wspomnę, abstrahować od mniej intelektualnie znaczą- że od roku 1972 Profesor wykłada na Wolnym cej Afryki i Australii – obejmuje wszystkie Uniwersytecie w Brukseli literaturę porów- kontynenty: wydawano Go w całej niemal nawczą – wreszcie pasja tłumacza sprawiają, Europie, w obu Amerykach i na kontynencie że w Jego dorobku translatorskim są przekła- azjatyckim, np. w Japonii. dy ze wszystkich wymienionych języków, i to Dzieło Witkacego nie stanowi jedynego przekłady tekstów najtrudniejszych, jak choć- przedmiotu zainteresowań twórczych i do- by utwory Zinowiewa i Čapka. 198 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Alain van Crugten oraz JM Rektor WSP prof. Feliks Kiryk, 9 maja 1997 r.

Zasługi promocyjne Alaina van Crugtena niderlandzkojęzycznym, którego tłumaczył. nie ograniczają się zatem do obszaru polskie- Docenili to i Flamandowie, i Holendrzy, ho- go czy – szerzej – słowiańskiego. Dadzą się norując go licznymi wyróżnieniami. Przy do nich jakościowo i ilościowo przyrównać okazji warto wspomnieć, że Alain van Crug- Jego osiągnięcia w zakresie udostępniania ten jest prezesem Belgijskiego Stowarzysze- czytelnikowi francuskojęzycznemu literatu- nia Tłumaczy. ry flamandzkiej i niderlandzkiej. Podobnie Międzynarodowy sukces Witkacego i Clau- jak Witkacego, przełożył bowiem na język sa można by oczywiście tłumaczyć szczęśli- francuski dzieła najwybitniejszego bodaj wym zbiegiem okoliczności, trafem, zrzą- współczesnego pisarza flamandzkiego Hugo dzeniem losu, a więc przypadkami raczej niż Clausa, od kilku lat wymienianego wśród ciągiem związków przyczynowych. Można kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. by, gdyby nie to, że owe szczęśliwe trafienia Powieść Le chagrin des Belges w tłumaczeniu to wybory van Crugtena, wybory podyk- Alaina van Crugtena, która ukazała się w Pa- towane Jego intuicją, wyczuciem atmos- ryżu niespełna dwa lata po opublikowaniu fery literackiej w Europie, a zarazem Jego oryginału, stała się od razu wydarzeniem rozległą wiedzą o literaturze współczesnej literackim, a Hugo Claus, twórca wybitny, i, co niemniej istotne, wsparte naukowym ale piszący w języku, w którym grono czy- warsztatem świetnego komparatysty, pasją tających jest ograniczone, wszedł od razu – i talentem tłumacza oraz benedyktyńską podobnie jak Witkacy – do panteonu twór- iście pracą. To te właśnie cechy osobowości ców literatury współczesnej. van Crugtena uzasadniają trafność decyzji W zakresie przekładów z niderlandzkiego translatorskich, dzięki którym czytelnik bibliografia van Crugtena jest imponująca. francuskojęzyczny ma dziś dostęp do dzieł Hugo Claus, z którego dzieła przełożył sześć skazanych zapewne na marginalizację z po- powieści i 13 z 28 zapowiedzianych utworów wodu ich inkorporacji w językach komuni- dramatycznych, nie jest jedynym pisarzem katywnie marginalnych. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 199

Obok wymienionych zasług uzasadniają- Choć można by tę rację przyjąć za uzasad- cych dzisiejszą uroczystość, istnieje dla niej nienie hic et nunc aktu nadania tytułu doktora jeszcze jedna racja, tym razem dotycząca nas honoris causa Profesorowi van Crugtenowi, i odnosząca się do hic et nunc. Oto całkiem nie stanowi ona jednak jego racji podstawo- niedawno obchodziliśmy pięćdziesięcio- wej. Jest nią Jego ogromny wkład w powszech- lecie istnienia naszej Alma Mater. W gro- ną świadomość naszego kulturowego dzie- nie zagranicznych gości uczestniczących dzictwa, w powszechną wiedzę o nas samych w uroczystych obchodach była też delegacja w świecie. Bez Jego udziału ta wiedza byłaby z Brukseli. Jej obecność to nie dzieło przy- uboższa o tysiące stron przez Niego samego padku. Współpraca naszej Uczelni z Bruk- napisanych i przez Niego przetłumaczonych. selą, a pod nazwą stolicy Belgii kryją się O merytorycznej wartości Jego dzieła niech i Wolny Uniwersytet w Brukseli, i Komisja świadczy pośrednio uniwersalizm Witkacego, Kultury Stołecznej Aglomeracji, i General- a o jego ciężarze gatunkowym fakt, że auto- ny Komisariat ds. Współpracy z Zagranicą, rzy Przewodnika encyklopedycznego PWN już rozwija się od wielu lat, prawie od momentu 13 lat temu, w roku 1984 uznali za konieczne utworzenia na niej romanistyki, a jednym umieszczenie w dziale Literatura polska hasła z głównych koordynatorów tej współpracy Van Crugten Alain.  i jej orędowników był i nadal pozostaje prof. Alain van Crugten. 9 maja 1997 r. — Wykład —

HENRYK SAMSONOWICZ W Ojczyźnie nauki…

Wasza Magnificencjo, Wysoki Senacie, Do- stojni Goście, Uczeni i Uczący w tych mu- rach! Zaszczyt, który mnie spotkał, jest dla mnie zaszczytem szczególnym, nie tylko dlatego, że stanowi najwyższe odznaczenie akade- mickie, lecz również dlatego, że doszło do tego odznaczenia w mieście, którego nazwa ma wartość symbolu. Symbolu – chciałbym to bardzo wyraźnie powiedzieć – symbolu mojej Ojczyzny. Z Ojczyzną sprawa nie jest tak prosta, jakby się niektórym wydawało. Czy można mieć kilka Ojczyzn? Tak i nie. Nie, bo czło- wiek rodzi się tylko raz i przywiązany jest do wartości reprezentowanych przez siebie, swoje otoczenie, swój kraj, swoją wiarę. Tak, bo istnieją – o czym historycy wiedzą bar- dzo dobrze, różne hierarchie ojczyzn: i tych

wielkich, i tych mniejszych, i tych niekiedy M. Pasternak fot. zupełnie malutkich. Ojczyzna… Ojczyzna – Prof. Henryk Samsonowicz termin użyty po raz pierwszy w języku pol- skim, przynajmniej zapisany po raz pierwszy jątek? Jeszcze w XVII w. pewien szlachcic – w 1393 r. [jako] tłumaczenie łacińskiego he- trudno to może nazwać dowodem patrioty- reditas, patrymonium. Spadek, dziedzictwo, zmu – pisał: „Cierpię, widząc jak ojczyzna posiadany, odziedziczony majątek, który moja jest straszliwie zniszczona, na szczęście określa moje miejsce nie tylko w hierarchii stryjowizna ocalała”. Oczywiście, dotyczyło zamożności, ale także w życiu społecznym. to majątku w sensie materialnym. Pozwala zajmować godne miejsce w oczach Z biegiem lat sądzić można, że to pojęcie sąsiadów, znajomych, daje mi miejsce w ży- objęło znacznie szersze i chyba znacznie waż- ciu – że sparafrazuję tutaj dawny, pamiętany niejsze dziedziny życia. Kiedy dla Ojczyzny tylko przez starsze pokolenie frazes: „Mój ratowania mieliśmy się rzucać przez morze, majątek świadczy o mnie”. Czym jest ten ma- czy gdy za granicą słychać było wezwanie „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 201

Prof. Henryk Samsonowicz, prof. Zenon Uryga, prof. Józef Kuźma oraz JM Rektor WSP prof. Feliks Kiryk, 14 października 1996 r. (fot. M. Pasternak) do „les enfants de la patrie” – dzieci Ojczy- hymn, jak widok biało-czerwonych kolorów zny, nie chodziło tu już o majątek. Chodzi- i jak pewne słowa klucze. Klucze-symbole, do ło o wartości inne, wartości ducha, wartości których należą takie powszechnie zrozumiałe kultury, wartości, które sprawiają, że jesteśmy – wszystko jedno, czy spotykamy się na ziemi tym bytem, który różni się od innych ożywio- ojczystej, czy na Kamczatce, czy w Krakowie, nych bytów na tym globie, przy czym te war- czy gdziekolwiek indziej – takie słowa jak: tości chyba są dosyć różne. Różne ze względu „Wisła”, jak „Kraków”, jak „Wawel”. Te słowa na skalę. dają nam możliwość porozumienia się nam – Kiedy mówimy „Polska”, to przecież nie Polakom. jawi się przed oczyma mapa administracyjna Ale przecież istnieje jeszcze Ojczyzna, naszego kraju. Widzimy wtedy bardzo spre- która niejako nie wiąże się z granicami. Sym- cyzowany krajobraz, który wiąże się z na- bolem takiej Ojczyzny na pewno jest krzyż, szym dzieciństwem, z naszymi przeżyciami, który niesie niesłychanie wiele nie tylko war- z naszym miejscem urodzenia i wychowania. tości, ale wiedzy o tej wspólnocie, którą re- I każdy widzi to trochę inaczej. Pan Rek- prezentuje. Do takiej wspólnoty należy także tor widzi gdzieś tam Bieszczady czy Góry coś, co tworzy z nas pewien odrębny świat Słonne. Mój znakomity kolega ksiądz profe- cywilizacyjny: wolność, równość, braterstwo, sor Tischner zapewne doliny tatrzańskie, ja parlamentaryzm, demokracja, prawa czło- widzę gdzieś tam łęgi nadwiślańskie, a pan wieka. To też jest chyba jakaś nasza szeroka wojewoda tarnobrzeski przepiękną skarpę Ojczyzna. Te ojczyzny zresztą zawsze funk- sandomierską. To jest niby co innego, ale to cjonowały i sądzić można, że dla zdrowia psy- jest konkret. Konkret, który jest nam potrzeb- chicznego człowieka potrzebne jest posiada- ny, żeby może lepiej zrozumieć tę Ojczyznę nie tych ojczyzn różnych. Od zawsze – jako szerszą, wyobrażaną nie przez wierzby mazo- historyk mogę to stwierdzić – istniał spór, wieckie czy hale tatrzańskie, ale przez pewne kontrowersja między uniwersalizmem – symbole. Symbole takie, jak wysłuchany tutaj wszystko jedno: Cesarstwa Rzymskiego, 202 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

średniowiecznym, Republiki Francuskiej mie. I jest Kraków dla nas symbolem jesz- i – by nie powiedzieć partykularyzmem – cze jednej Ojczyzny. Tej właśnie Ojczyzny regionalizmem, swojskością. Myślę, że jedno literatorum, ludzi piszących, zajmujących się i drugie jest człowiekowi potrzebne. Potrzeb- poznawaniem czy szukaniem prawdy, któ- ne też są te republiki, państwa, które są po- rzy mogą znaleźć wspólny język, wspólne nad granicami. Powstała taka, gdzieś w XVI symbole, wspólne punkty odniesienia, nie- lub XVII w., ta, którą Francuzi nazywają la zależnie od tego, gdzie są. I jeśli ja z małej republique des letters, państwo ludzi piszą- Ojczyzny mazowieckiej przyjeżdżam tutaj, cych czy też ściślej – ludzi pióra, czy jeszcze do Krakowa, to czuję, że jestem w Ojczyźnie ściślej – ludzi wiedzy, nauki. Jako szowini- polskiej, w Ojczyźnie europejskiej, chrześci- sta-mediewista chciałbym powiedzieć, że jańskiej, w Ojczyźnie nauki. to państwo chyba powstało już w XII w., ale Tym bardziej jestem zatem wdzięczny za z promotorem moim spierać się nie będę. to, a ponadto przyznać muszę, że tutaj tra- Tyle tylko, że to państwo ludzi piszących, fiam też na taką maleńką zupełnie Ojczyznę, państwo, które w gruncie rzeczy obejmuje Ojczyznę mediewistów, ludzi, którzy badają, większość kontynentów i większość kra- którzy przypominają troszeczkę – proszę mi jów. Proszę teraz zrozumieć, dlaczego słowo wybaczyć to porównanie – pediatrów, bada- Kraków kojarzy mi się z Ojczyzną w bardzo ją stan zdrowia dzieci, badają stan zdrowia różnym tego słowa znaczeniu. Nie ma Pol- naszego europejskiego społeczeństwa w sta- ski bez Krakowa, to jest jasne dla każdego, dium dzieciństwa, dzięki czemu być może nie tylko na tej sali, ale dla każdego członka będą mogli postawić jakąś diagnozę i dla naszej czterdziestomilionowej wspólnoty, wieku bardziej dojrzałego. Ale to są też lu- rozsianej po całym świecie. Nie ma Ojczyzny dzie, z którymi czuję się związany i jestem europejskiej, chrześcijańskiej, bez Krakowa. im wdzięczny, którzy pracują, że przypomnę Już nie chcę wspominać tutaj o biskupach słowa ślubowania doktorskiego: „[...] non krakowskich, którzy stali się w jakimś stop- sordidi lucri causa, nec ad vanam captandam niu symbolami naszej Ojczyzny – i tej węziej gloriam, sed quo magis veritas propagetur et i tej szerzej pojmowanej. Poczynając od tego, lux eius, qua salus humani generis contine- który zginął w wieku XI, a – ksiądz profesor tur, clarius effulgeat”. Tischner wybaczy – największą karierę zro- Dziękuję raz jeszcze Senatowi, Rektorowi bił od wieku XIII, czyli od biskupa krakow- i Radzie Wydziału Humanistycznego. skiego Stanisława, a kończąc na tym biskupie krakowskim, który w tej chwili jest w Rzy- 14 października 1996 r. — Wykład —

Ks. JÓZEF TISCHNER Dwie tradycje

Doktorat honoris causa Wyższej Szkoły Pe- dagogicznej jest dla mnie wyróżnieniem szczególnym. Widzę w nim wyraz uznania nie tyle dla mnie, ile dla moich Rodziców, którzy całe swoje życie poświęcili szko- le. Świat szkoły był od dziecięctwa moim światem. Był to piękny i niezwykły świat. Dziecko nauczyciela – zwłaszcza wiejskie- go nauczyciela – żyje na pograniczu świata wiedzy i świata pracy. Wie ono, jak smakuje książka, i wie, jak smakuje praca z ziemią. Obracając się w dwóch światach, musi je jakoś rozumieć. To chroni je przed ciasno- tą horyzontów. Widać wciąż trwa we mnie jakaś pozostałość dziecka nauczyciela, że Se- nat Wyższej Szkoły Pedagogicznej odnalazł w moim pisarstwie coś, co jest bliskie du- chowi tej nauczycielskiej Uczelni. Niech mi więc będzie wolno złożyć ów szczególnie dla mnie cenny dyplom doktora honoris causa Wyższej Szkoły Pedagogicznej na grobie Ro- dziców – grobie, na którym napisano: „Wy- chowawcom wielu pokoleń Podhala”. Przy okazji dzisiejszego spotkania pozwo- Ks. prof. Józef Tischner (1931–2000) lę sobie podzielić się z Państwem kilkoma refleksjami z dziedziny, którą można nazwać i proszę mi nie mieć za złe tej szczerości – po- „filozofią wychowania”. Nie zajmuję się filo- stać Jasia Krzeptowskiego-Sabały. Zestawie- zofią wychowania bezpośrednio, lecz doty- nie tych dwóch postaci może dziwić. Na ogół kam jej tylko o tyle, o ile filozofia ta wiąże nie stawiamy obok siebie na półce bibliotecz- się z filozofią człowieka. A że się wiąże – to nej dialogów Platona i opowieści Sabały. Ale oczywiste. Muszę jednak wyznać, że my- życie nie jest półką biblioteczną. W moim ży- śląc o filozofii wychowania, czuję na sobie ciu Sabała sąsiadował z Sokratesem i obydwaj ciążenie dwu wielce różnych tradycji. Jedną wytyczali z ukrycia kierunki mego spojrzenia tradycję uosabia postać Sokratesa, drugą – na wychowanie. 204 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56)

Jak to było możliwe? Zacznijmy od Sokra- tego problemu potraktować wnikliwie, jeśli tesa. się pominie sprawę Sokratesa. Pamiętamy słowa Sokratesa z platońskiej Sokrates przedstawiał wychowanie, jakby Obrony. Sokrates mówi: „To u mnie tak od to było asystowanie przy urodzinach czło- chłopięcych już lat głos jakiś się odzywa”. wieka. Być wychowawcą to pomagać przy Przywykliśmy mówić o „dajmonionie” So- urodzinach. Oto w człowieku rodzi się czło- kratesa. Wydaje się, jakby Sokratesów było wiek. Obok stoi lekarz położnik. Lekarz po- dwóch. Jeden bardziej zewnętrzny, a drugi łożnik nie jest ani matką, ani ojcem dziecka. wewnętrzny. Tylko wewnętrzny Sokrates Nie jest też dzieckiem. Jest tylko pomocni- był prawdziwym Sokratesem. Co mówi we- kiem. Jego szczególna pomoc sprowadza się wnętrzny Sokrates zewnętrznemu? Czyta- do stwarzania możliwości. W wychowaniu my: „ilekroć się zjawia, zawsze mi coś od- takim stwarzaniem możliwości jest zadawa- radza, cokolwiek bym przedsiębrał, a nie nie pytań. Wychowuje ten, kto umie zadawać doradza mi nigdy. Otóż ono mi nie pozwala właściwe pytania. Odpowiedź na pytanie zajmować się polityką. A zdaje mi się, że to daje już sam zapytany. Mamy tego przykład zakaz bardzo piękny”. w Menonie. Sokrates pyta niewolnika: „Po- Widzimy Sokratesa na progu domu. Wy- wiedz mi, chłopcze, ty wiesz, że tak wygląda grzewa się w słońcu. Nad nim jego żona czworobok”. Chłopak odpowiada: „Wiem”. Ksantypa. Żona jak żona, ma mnóstwo po- Co znaczy „pytać”? Pytać – to tak arty- leceń. Przynieś wody… Narąb drzewa… kułować sens, aby z tego wynikła droga ku Leć do banku. Ale głos wewnętrzny mówi temu, o co pytamy. Kto pyta, otwiera dro- Sokratesowi coś przeciwnego: wszyscy coś gę. Pytam: „Która godzina?” Pytaniem tym robią, gdzieś biegną, noszą wodę, rąbią drze- otwieram drogę; spojrzenie zapytanego bie- wa, biegną do banku, dla ludzkości będzie gnie od świata do zegarka i od zegarka do jednak o wiele lepiej, jeśli on, Sokrates, nie tego, kto zapytał. Po tej drodze ma przyjść będzie nic robił. odpowiedź. Każde pytanie to jakaś droga. Im Czy coś podobnego wolno powiedzieć więcej pytań, tym więcej dróg. o Sabale? W opowiadaniu zatytułowanym: U Sokratesa właściwe pytanie jest zawsze Jak Sabała poznał drogę na Luptów znajdu- pytaniem, które otwiera drogę w głąb czło- jemy wyznanie samego Sabały – wyznanie wieka. Sokrates zapytał i teraz trzeba się za- krótkie, ale jakże dające do myślenia! Brzmi stanowić. Jak to jest z tym czworobokiem? ono: „Od małości miołek chętke do strzy- „A czy te i te linie przez środek biegnące nie lanio”. Sabałowy „dajmonion” to po prostu są w nim równe?” Wystarczy spojrzeć na to, „chętka do strzylanio”. W dodatku „od ma- co podsuwa nam wyobraźnia, i odpowiedź łości”, czyli od chłopięcych lat. zjawi się sama. Jak to możliwe, że niewolnik Zanim poprowadzę niniejszą analizę dalej, sam odkrywa, że powierzchnia tego czwo- pozwolę sobie na małą dygresję. Otóż istnie- roboku wynosi cztery stopy? Sokrates sięga je małe prawdopodobieństwo, że Państwo – do metafory pamięci. Zdobywanie wiedzy mówię o przyszłych nauczycielach i wycho- wygląda tak, jakby było przypominaniem wawcach – spotkacie kiedyś w swojej pe- sobie czegoś, co zostało zapomniane. Aby dagogicznej pracy jakiegoś Sokratesa z jego powiedzieć, która godzina, muszę sobie szlachetnym, wewnętrznym „dajmonionem”. „przypomnieć”, co to jest zegarek, gdzie Istnieje natomiast wręcz pewność, że spotka- on się znajduje, co w ogóle znaczy słowo cie – zwłaszcza w tym kraju – setki uczniów, „godzina”. A czymże jest przypomnienie? którzy będą mieli „chętkę do strzylanio”. Przypomnienie jest odmianą myślenia. Tak Dlatego problem Sabały wymaga szczególnie więc aby odpowiedzieć na pytanie, muszę uważnego potraktowania. Nie można jednak pomyśleć. „Konspekt” 1/2016 (56) — Wykład — 205

JM Rektor AP prof. Feliks Kiryk oraz ks. prof. Józef Tischner podczas ceremonii, 14 października 1996 r.

Sokratejski lekarz położnik pomaga działa „po bożemu”, gdy – pytając – działa w niezwykłym dziele – w człowieku ma wedle natury przez Boga mu danej. się urodzić człowiek myślący. W pewnym Przejdźmy teraz do Jasia Krzeptowskiego- sensie mniej ważne jest to, jaką wiedzę -Sabały. Pytanie w tytule opowiadania człowiek zdobywa. Czy będzie to wiedza brzmiało: „Jak poznał drogę na Luptów?” o czworoboku, czy wiedza o naturze cno- Luptów znajduje się po drugiej stronie Tatr. ty. W końcu okaże się, że tak naprawdę Można się spodziewać, że w odpowiedzi „wiem, że nic nie wiem”. Istotne jest, że na uzyskamy jakiś przyczynek do metodyki na- marginesie tej niewiedzy rodzi się prze- uczania geografii. Poznać drogę na Luptów życie myślenia. Myślenie to przedziwna to znaleźć mapę, przewodnik, wziąć ze sobą zdolność człowieka. Człowiek czuje się kompas. Z Sabałą było inaczej. Czytamy: „Od wyróżniony i podniesiony. Jakby jakieś małości miołek chętke do strzylanio”. Do- światło w nim zaistniało. Dzięki myśleniu brze. Czekamy, co dalej. „Kiek jesce był takim widzi, że ma wokół siebie wiele dróg. Jest chłopcyske koło 10 lot, nalozek korzyń, taki „wyzwolony” z niewoli czasu i miejsca. jako piscolec, obstrugołek go fajnie, dziu- Martin Heidegger pisze: „Pytanie jest po- re w końcu wywiercił i nabił prochu – ze se bożnością myśli”. Co zrobić, aby myśl czło- wystrzele. Włozyłek to do półki, no i dobrze wieka była „pobożna”, czyli biegła „po boże- nie bardzo, matka przątała w półce, nalazła mu”? Trzeba ją skłonić do pytania. Myślenie korzeń i w piec wbiła. Miły, mocy Boze – kie nie jest pobożne przez to, że klęka, a potem durknie, cysto piyknie piec ozerwało. Wte milknie. Ono jest „pobożne” przez to, że wej piersy roz droge do Luptowa poznołek…” pyta. Pytanie odsłania jego właściwą naturę. Aby uchwycić głębię opowieści Saba- Sam Bóg dał myśleniu taką naturę. Myślenie ły, musimy przypomnieć inny tekst – tekst 206 — Wykład — „Konspekt” 1/2016 (56) szeroko w dziejach filozofii komentowany, pomaga przy porodzie. Kim jest w drugim od Marksa po Sartre’a i wielu innych. Cho- przypadku? Nie odpowiem dokładnie na to dzi o fragment Fenomenologii ducha Hegla, pytanie. Powiem tylko tyle: jest czymś wię- w którym analizuje on relację pana i niewol- cej niż nauczycielem przysposobienia woj- nika. Jak jest możliwe wyzwolenie z niewoli? skowego. Do tego dodam: czasem może stać Hegel odpowiada: trzeba zaryzykować wła- się także tym przeciwnikiem wychowanka, snym życiem. Kto nie jest w stanie wystąpić dzięki któremu tenże wychowanek – raczej: do walki z niewolą, narażając się na śmierć, niewolnik – może ćwiczyć celność strzału, ten w duszy pozostanie niewolnikiem. Wol- odwagę i gotowość do poświęcenia życia. ność rodzi się w sytuacji „albo, albo”: „Abo Tak, tak, wydaje się, że po zniesieniu pań- mnie zabiją, abo jo kogosi…” Tylko ci są szczyzny pozostał uczniom tylko nauczyciel naprawdę wolni, którzy wiedzą, że wolność jako obiekt walk o wyzwolenie. jest cenniejsza niż życie. Innymi słowy: lepiej Tak więc w wychowaniu nie tylko o my- zginąć niż być niewolnikiem. ślenie chodzi, lecz również o wolność. Jest Sabała ze swoim strzelaniem znalazł się jakieś takie koło, które wcale nie jest błęd- na drodze do wolności. Jeszcze nie wiedział nym kołem, choć stwarza takie pozory. Aby dokładnie, do czego będzie strzelał, ale wie- być wolnym, trzeba myśleć i odwrotnie – aby dział, że jeśli się nie nauczy strzelać i przy myśleć, trzeba być wolnym. Prawdziwy myśli- okazji narażać na to, że sam zostanie zastrze- ciel nigdy nie będzie niewolnikiem, człowiek lony, to grozi mu niewola. Człowiekiem sta- naprawdę wolny nigdy nie będzie człowie- je się człowiek nie tylko przez myślenie, ale kiem bezmyślnym. Takie jest koło wychowa- również przez wolność. nia. Nauczyciel-wychowawca tkwi w samym W ten sposób mamy przed sobą dwie dro- środku tego koła. Raz jest lekarzem położni- gi wychowania do „stania się człowiekiem”. kiem, który pomaga, by w człowieku urodziło Jedna to droga sokratejska, która wiedzie się myślenie, a raz mistrzem wolności – tym, przez myślenie. Druga to droga góralsko- który pierwszy pokazuje, czym może się stać -heglowska, która wiedzie przez „chętkę do i czym jest sensowna wolność.  strzelanio”. W pierwszym przypadku wy- chowawca jest jak lekarz położnik, który 14 października 1996 r. — Laudacja —

JÓZEF TABOR Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa profesorowi Zenonowi Mosznerowi

Przypadł mi w udziale niezwykle zaszczyt- ny obowiązek zaprezentowania Wysokiemu Senatowi i szanownym zebranym sylwetki Pana Profesora Zenona Mosznera, którego nasza Uczelnia postanowiła uhonorować najwyższym wyróżnieniem akademickim – tytułem doktora honoris causa. Spełniam ten obowiązek z prawdziwą przyjemnością – nie tylko dlatego, że chodzi o mojego nauczycie- la i mistrza. Profesor urodził się w 1930 r. w Chorzo- wie. Studia matematyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim ukończył w 1951 r. W 1950 r., jeszcze przed ukończeniem studiów, pod- jął pracę w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. W latach 1957 i 1963 uzyskał kolejno stopnie doktora i doktora habilito- wanego, a następnie – w latach 1969 i 1979 – tytuły profesora nadzwyczajnego i profesora M. Pasternak fot. zwyczajnego. Ta szybka i imponująca kariera Prof. Zenon Moszner naukowa przebiegała przy poważnym ob- ciążeniu obowiązkami dydaktycznymi, peł- dydaktycznych. Większość publikacji nauko- nieniu rozlicznych funkcji organizacyjnych wych Profesora ukazała się w czasopismach oraz sprawowaniu opieki naukowej nad licz- lub wydawnictwach o randze międzynaro- nym gronem młodszych kolegów. dowej. Szerokie spektrum Jego zainteresowań Bogaty dorobek naukowy Profesora wyra- naukowych obejmuje dwa główne kierunki: ża się w ponad 190 pracach, wśród których teorię obiektów geometrycznych i teorię rów- znajduje się ponad 140 rozpraw naukowych nania translacji. Początki teorii obiektów geo- i około 50 prac popularnonaukowych bądź metrycznych sięgają lat trzydziestych XX w. 208 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Prof. Henryk Markiewicz i prof. Zenon Moszner podczas ceremonii, 11 maja 1996 r. (fot. M. Pasternak)

Okres najszybszego jej rozwoju przypada na translacji, to z pytaniem należy zwracać się do lata sześćdziesiąte. Profesora Mosznera. Widomym znakiem po- Studiowanie prac Profesora z tego zakre- twierdzającym te stwierdzenia jest powołanie su oraz udział w inspirowanych przez Niego Profesora w skład Komitetu Wydawniczego badaniach dobitnie pokazują, jak trudna jest specjalistycznego czasopisma „Aequationes droga od intuicji do precyzyjnej teorii ma- Mathematicae” w Kanadzie oraz prośba Ko- tematycznej. W powstaniu tej teorii nazwi- mitetu Naukowego XXX Międzynarodowego sko Profesora Mosznera zajmuje znaczące Sympozjum Równań Funkcyjnych o wygło- i trwałe miejsce. szenie referatu przeglądowego na temat rów- Drugim głównym nurtem twórczości na- nania translacji. Referat ten został zaprezen- ukowej Profesora są zagadnienia związane towany w 1994 r. w Oberwolfach. z teorią równania translacji. Ze względu na Z pełną odpowiedzialnością można bardzo ogólny charakter tego równania od- stwierdzić, że głównie dzięki prof. Zofii grywa ono istotną rolę zarówno w opisie Krygowskiej i prof. Zenonowi Mosznero- problemów, jak i w sposobach ich rozwią- wi nazwa krakowskiej Wyższej Szkoły Pe- zywania w wielu dziedzinach matematyki, dagogicznej stała się znana w środowisku np.: w teorii równań różniczkowych, teorii matematyków i dydaktyków matematyki reprezentacji, teorii iteracji, teorii procesów nie tylko w Europie, ale i w Stanach Zjed- dynamicznych, teorii obiektów geometrycz- noczonych, w Kanadzie czy w Japonii. Je- nych. Profesor jest w istocie twórcą teorii den z filarów współczesnej matematyki równania translacji i niekwestionowanym prof. Maurice Frechét w pisemnej opinii mistrzem w tej dziedzinie. W środowisku stwierdził, że stawia Profesora Mosznera matematyków przyjął się zwyczaj, że jeśli w rzędzie najwybitniejszych współczesnych pojawia się problem związany z równaniem matematyków polskich. „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 209

Ogromne są zasługi Profesora dla rozwo- wie i jednego z twórców koncepcji kształ- ju nauczycielskich studiów matematycznych cenia nauczycieli matematyki w wyż- w wyższych szkołach pedagogicznych oraz szych szkołach pedagogicznych. Profesor kształcenia kadr naukowych i dydaktycz- Moszner to niedościgły wzór nauczyciela nych w tej dyscyplinie. Profesor wypro- akademickiego. Składają się na to: wiel- mował 17 doktorów, a trzech Jego uczniów ki talent dydaktyczny, głęboka wiedza, uzyskało już tytuł naukowy profesora nauk otwartość na problemy, absolutna rze- matematycznych. Jest to wkład w rozwój na- telność i precyzja w stawianiu wymagań uki godny uznania. oraz życzliwy stosunek do uczniów. Mimo Warto zwrócić uwagę na niektóre charak- stawiania studentom bardzo wysokich wy- terystyczne rysy postawy Profesora w kon- magań, w przeprowadzanych w Instytucie taktach z młodszymi kolegami. Cechuje Go Matematyki sondażach czy rankingach na wielka otwartość i niezwykła wprost umie- najlepszego wykładowcę zajmował z reguły jętność stawiania istotnych, dostępnych dla niekwestionowaną pierwszą pozycję. rozmówcy pytań. Pytania otwarte pojawiają Profesor Moszner wielokrotnie i w róż- się u Profesora zawsze, poczynając od wykła- nych formach wypowiadał się na temat kon- dów na pierwszym roku studiów. Gdy poja- cepcji kształcenia nauczycieli – nie tylko wia się problem, Profesor zaczyna (sugeruje matematyki. Czynił to zarówno w licznych to samo uczniom) od próby samodzielnego publikacjach naukowych i prasowych, jak rozwiązania, a potem bada, co na ten temat i biorąc czynny udział w pracach wielu ze- już wiadomo. Ta droga postępowania oka- społów i komisji związanych z kształceniem zuje się niezwykle skuteczna. Potwierdzi to nauczycieli. Był między innymi: przewodni- historia wielkich odkryć matematycznych. czącym Rady Redakcyjnej „Nowej Szkoły”, Okazuje się, że nadmiar wiedzy – jak każdy redaktorem czasopisma „Dydaktyka Ma- nadmiar – może być szkodliwy. Dzięki takiej tematyki”, członkiem Rady Głównej Szkol- postawie uczniowie Profesora uzyskują bar- nictwa Wyższego i Zespołu ds. kształcenia dzo szybko, już w początkowym okresie ter- nauczycieli. W Wyższej Szkole Pedagogicz- minowania, wyniki zasługujące na publika- nej w Krakowie pełnił m.in. funkcje: pro- cję w znaczących czasopismach naukowych, dziekana, dziekana, prorektora, dwukrotnie co zdecydowanie stymuluje do dalszych ba- rektora i dwukrotnie dyrektora Instytutu dań. Regułą jest również to, że w przypadku Matematyki. prac wspólnych wyniki są prezentowane na We wszystkich wystąpieniach dotyczą- seminariach i konferencjach przez ucznia, cych kształcenia nauczycieli matematy- a nie przez mistrza. Szerokie kontakty krajo- ki Profesor jest rzecznikiem poglądu, że we i zagraniczne Profesor wykorzystywał do współczesny nauczyciel matematyki obok umożliwienia swoim uczniom odbywania rzetelnej wiedzy merytorycznej (świado- staży i udziału w konferencjach naukowych, mie nie używam słowa „specjalistycznej”) zwłaszcza zagranicznych. Z głębokim prze- winien dysponować zintegrowanym, ze- konaniem stwierdzam, że rozwój Instytutu spolonym z nią przygotowaniem humani- Matematyki krakowskiej WSP w rozstrzy- stycznym (obejmującym takie dyscypliny, gający sposób ukierunkowany został przez jak: pedagogika, psychologia, filozofia itd.) dwie wybitne osobowości – prof. Mosznera i prezentować postawę twórczą, otwartą na i prof. Krygowską. problemy kształconej młodzieży. Profesor Chcąc w pełni scharakteryzować doro- docenia – i daje temu wyraz w publicznych bek Profesora, nie sposób pominąć Jego wystąpieniach – rolę badań naukowych dokonań jako nauczyciela akademickiego w zakresie dydaktyk szczegółowych, przy- w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krako- czyniając się w istotny sposób do umacnia- 210 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) nia pozycji tych dyscyplin w krakowskiej czaj, iż był angażowany do zespołów two- WSP i na innych uczelniach. rzonych do rozstrzygania najtrudniejszych, Dla dopełnienia charakterystyki bogatej kontrowersyjnych problemów. osobowości Profesora pragnę dorzucić kilka Sformułowana opinia może być odebrana uwag natury osobistej. Jest Profesor człowie- jako osobista, bo pochodzi od ucznia Pro- kiem bardzo otwartym i życzliwym. Chętnie fesora, który zawdzięcza Mu bardzo wiele. dzieli się ze współpracownikami swoją roz- Znajduje ona jednak pełne potwierdzenie ległą wiedzą i licznymi, niezwykle owocny- w opiniach recenzentów, powołanych przez mi, pomysłami badawczymi. Interesuje się Radę Wydziału Humanistycznego naszej nie tylko rozwojem naukowym swoich pod- Uczelni: prof. Stanisława Midury i prof. Ze- opiecznych i współpracowników, ale i dzieli nona Urygi. Pozwolę sobie więc zacytować ich życiowe troski i sukcesy. Obce mu jest, końcowy fragment recenzji prof. Midury, dobrze skądinąd znane, zjawisko postrze- którego treść w pełni podzielam: gania i opisywania otaczającego nas świata przez gęsty filtr własnego światopoglądu. Ma […] przedstawienie sylwetki Profesora Mosznera, niezwykłą wprost umiejętność wyłuskiwa- tak wybitnej indywidualności, jest rzeczą bardzo nia w dyskusji najistotniejszych elementów trudną. Dlatego też podane wyżej fakty traktu- podejmowanego problemu oraz wysuwania ję jako skromną ilustrację tak oczywistej tezy, że precyzyjnie sformułowanych i uzasadnio- zasługi Profesora dla nauki światowej, a dla nauki i kultury polskiej w szczególności, jako uczone- nych wniosków. Jako przełożony wykazy- go, nauczyciela, wychowawcy, organizatora pracy wał niezmiennie wielką dbałość o precyzję badawczej, który 45 lat poświęcił Wyższej Szkole stawianych wniosków i rzetelność ocen. Po- Pedagogicznej im. Komisji Edukacji Narodowej stawa ta przyczyniła się do sprecyzowania w Krakowie, w pełni uzasadniają wniosek o nada- i uporządkowania wielu spraw ważnych dla nie Mu stopnia doktora honoris causa, tego naj- rozwoju Uczelni. Te wielkie przymioty oso- wyższego odznaczenia – klejnotu, jakim dysponu- bowości Profesora są powszechnie uzna- je Uczelnia, której tak efektywnie służył. wane. W czasie Jego wieloletniego udziału w pracach Senatu przyjął się niemalże oby- 11 maja 1996 r. — Laudacja —

STANISŁAW BURKOT Laudacja wygłoszona z okazji wręczenia doktoratu honoris causa prof. Henrykowi Markiewiczowi

Dwie książki jubileuszowe na sześćdziesię- cio- i siedemdziesięciolecie Profesora Hen- ryka Markiewicza zgromadziły prace histo- ryków i teoretyków literatury należących do kilku pokoleń – starszych od Profesora, Jego rówieśników oraz młodszych i najmłod- szych uczniów, nie tylko tych bezpośrednich, z katedry, zakładu i instytutu, z którym był Profesor związany przez długie lata pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ma bowiem również uczniów, którzy wychowywali się na Jego książkach, w całej polonistyce krajowej i zagranicznej. Jako niezmordowany opinio- dawca w przewodach doktorskich, habili- tacyjnych i profesorskich kształtował przez lata oblicze dyscypliny. Czterech samodziel- nych pracowników naukowych w Instytucie Filologii Polskiej Wyższej Szkoły Pedago- gicznej w Krakowie szczycić się może Jego poręczeniami w różnych fazach rozwoju naukowego. Dorobek naukowy Profesora, Prof. Henryk Markiewicz (1922–2013) według wydanych w 1994 r. Materiałów do bibliografii, obejmuje 11 146 pozycji. Mate- i polemicznie. W 1937 r. polemikę z Jego riały zamknięto w 1992 r., nie zawierają więc artykułem o Asnyku podjął T. Estreicher. prac z ostatnich trzech lat. Dodajmy: kiedy debiutował, miał 13 lat; Es- Dla charakterystyki niezwykłej osobo- treicher zapewne nie wiedział, że polemizuje wości Profesora cofnąć się wypada do po- z 15-letnim uczniem. Już wówczas, w owych czątku: urodził się w Krakowie, debiutował juweniliach, zarysował się jeden z tematów, w prasie w 1935 r. Od razu nieco zaczepnie którym Profesor pozostał wierny do dziś – 212 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56) chodzi o pozytywizm i o twórczość Bolesła- szywymi uogólnieniami, nadużyciami in- wa Prusa. terpretacyjnymi. Profesor Markiewicz od lat Należy Profesor Markiewicz do pokole- pełni w naszej dyscyplinie funkcję arbitra. nia wojennego, tragicznego przez swoje losy, Cechą przyrodzoną Profesora, czuwające- i zdumiewającego przez dokonania w kultu- go nad ładem intelektualnym w dyscyplinie rze i w literaturze. Ucieczka przed Niemcami z natury rzeczy skazanej na ciągłą inwazję zapędziła Go z Krakowa do Homla, później elementów subiektywnych, okazuje się po- do Lwowa, skąd wywieziony został na Ural. trzeba prowadzenia sporu, potrzeba dysku- Pracował przy wyrębie lasu, później w ob- sji. Od lat tworzy prywatną rubrykę – camera wodzie Andiżanu w kołchozie, następnie obscura, w której odnotowuje pomyłki, błędy w polskim szpitalu w mieście obwodowym rzeczowe, nieścisłości odnajdywane w czyta- jako sanitariusz i stróż nocny, następnie jako nych książkach. Bo jeśli nauka o literaturze nauczyciel dzieci polskich, dla których – jak chce być nauką, to musi być ścisła, respek- wspomina – ułożył z pamięci elementarz. tować fakty, nie może ich naginać na potrze- Do kraju wrócił w 1946 r. wraz z wychowan- by interpretacji. To podstawowy obowiązek kami domu dziecka, w którym pracowała uczonego. Jest to zapewne nawyk i wniosek żona Profesora. O tych przeżyciach i do- wyprowadzony z wieloletniego zajmowania świadczeniach mówi rzadko, choć są częścią się pozytywizmem, ze scjentystycznego, ra- zbiorowej biografii Jego generacji. cjonalistycznego światopoglądu, choć oczy- Trudno byłoby w tym wystąpieniu prze- wiście poddanego krytycznej weryfikacji. prowadzić szczegółową charakterystykę U podstaw całego dorobku naukowego rozległego dorobku Profesora. Wspomniane Profesora leży najgłębsze przekonanie, że Materiały do bibliografii prac Henryka Mar- o charakterze nauki o literaturze decyduje kiewicza mają 136 stron… Na przeszkodzie umiejętność rzetelnej rekonstrukcji faktów stoją tu jednakże nie tylko względy czysto oraz rozpoznanie wszystkich okoliczności ze- formalne. Jak ująć w sensownym streszczeniu wnętrznych, które wpłynęły na jakość i sens tak imponujący ilościowo i jakościowo, zdu- dzieła. Dopiero ta praca – podstawowa – miewający swoją różnorodnością dorobek? upoważnia do tworzenia syntez, przeprowa- Stanisław Balbus, uczeń Profesora, nazywa dzania szczegółowych interpretacji. Go „człowiekiem książkowym”: Profesor nie- Wydane w 1995 r. dwa tomy Prac wybra- chętnie opowiada o swoim życiu, chętnie – nych Profesora prezentują Jego rozprawy o gromadzonej latami imponującej prywat- historycznoliterackie, poświęcone: Prusowi, nej bibliotece. Książki stają się indywiduami, Żeromskiemu, powieści realistycznej XIX w., z którymi żyje w przyjaźni. Nie jest jednak Boyowi, Młodej Polsce, Dąbrowskiej. Były bibliofilem w tradycyjnym znaczeniu, który wcześniej publikowane jako osobne studia; gotów książkę zagłaskać na śmierć. Profesor czytane dziś, ukazują ciągle swoją świeżość Markiewicz prowadzi z książkami „długie i aktualność. Tajemnica ich żywotności leży rozmowy”, często przewrotne, niekiedy bar- właśnie w rzetelnej rekonstrukcji faktów dzo ostre spory. Bo tylko wtedy nie zdobią i w umiejętnym wyciąganiu z nich wniosków półek, lecz żyją. Nieustanne obcowanie interpretacyjnych. Jako historyk literatury z książkami jest prywatnie sposobem na jest Profesor Markiewicz niestrudzonym życie, a szerzej – istotą kondycji humanisty, badaczem epoki pozytywizmu i realizmu jego obecności w życiu publicznym. Ze statu- krytycznego, autorem podręczników – su uczonego wynika konieczność zabierania i zwięzłych, i obszernych – akademickich. głosu w sprawach własnej dyscypliny, pilne- Jego ujęcie rozszerzyło naszą wiedzę o epo- go śledzenia zachodzących w niej przemian, ce, skupiającą się wcześniej na ideologii ostrzegania przed deformacjami, przed fał- i filozofii pozytywizmu, o nowe obszary: „Konspekt” 1/2016 (56) — Laudacja — 213

Prof. Henryk Markiewicz oraz prof. Zenon Moszner, 11 maja 1996 r. problematykę występujących wówczas prą- zajmie się swoim językiem, to jest zespołem dów, szczegółowych zasad estetycznych itd. pojęć w miarę ściśle zdefiniowanych. Od tego Nowe sformułowania problematyki rea- przeświadczenia zaczynała się długa i owocna lizmu i naturalizmu przełamało naiwne, praca nad porządkowaniem teorii literatu- uproszczone ujęcia, pogłębiło i skompli- ry i metodologii badań literackich. Uściśla- kowało obraz całości. Obowiązki historyka nie i precyzowanie pojęć widoczne jest już literatury wypełnia Profesor także jako edy- w pracach historycznoliterackich. Jego spory tor i komentator tekstów. Trudno policzyć, o realizm i naturalizm, o rozumienie prą- ile było wydań Lalki Prusa z Jego wstępami, du literackiego, praw w nauce o literaturze posłowiami i komentarzami, także Wybo- wiązały się z potrzebami historyka literatury ru pism ulubionego autora. Z epoki Młodej i stawały się z latami osobną specjalnością. Polski trzeba wymienić tu fundamentalne Wydane w 1965 r. Główne problemy wiedzy edycje dzieł Żeromskiego, Boya-Żeleńskie- o literaturze, wznawiane i modyfikowane wie- go, Reymonta. Towarzyszyło tym edycjom lokroć, były i są „lekturą obowiązkową” ba- wydawanie wyboru pism krytycznych Piotra daczy i studentów polonistyki. Na książce tej Chmielowskiego i Stanisława Tarnowskiego. wychowało się kilka pokoleń. Jej „zaczytanie” Nauka o literaturze – choć w pewnym polega na tym, że wszyscy mówimy wypra- momencie przyszło zwątpienie Profesora cowanym w niej językiem, sformułowanymi w naukowy charakter dyscypliny (chętniej tam pojęciami. Stały się one prawdziwym posługiwał się określeniem „wiedza o litera- bonum communis. Kontynuację podjętej pro- turze”) – obronić się może przed nadmiarem blematyki przyniosły kolejne książki Profeso- eseistycznych uproszczeń tylko wówczas, jeśli ra: Nowe przekroje i zbliżenia (1974), Polska 214 — Laudacja — „Konspekt” 1/2016 (56)

Znów przerwać muszę wyliczenia. Trud- no bowiem pominąć inną jeszcze pasję Pro- fesora. W jednym z wywiadów określił ją jako „zabawę literaturą”. W 1958 i 1959 r. na łamach „Przekroju” ukazywały się Jego krótkie teksty pod wspólnym tytułem Kto to napisał? albo Skrzydlate słowa literatury pol- skiej. Chodzi o aforyzmy, metafory, powie- dzenia, które funkcjonowały i funkcjonują w świadomości powszechnej, w języku, choć zapomnieniu uległo nazwisko autora. Z tego zalążka wyrosła obszerna „encyklopedia”, zredagowana wspólnie z Andrzejem Roma- nowskim. Skrzydlate słowa (1990) są świa- dectwem zdumiewającej erudycji Profesora, ale i Jego dociekliwości, respektu dla faktów. Bo skąd można wiedzieć, że zdanie „Canis mortuus non mordet”, należy przypisać Ba- toremu, zaś: „Zając sobie siedzi pod miedzą, a myśliwi o nim nie wiedzą” Hiacyntowi Przetockiemu. W tym ostatnim przypadku fot. M. Więcławek fot. nie obeszło się bez uściślenia: „przeróbka Autor laudacji prof. Stanisław Burkot z niemieckiego”. Zarysowana tu sylwetka Profesora jest nauka o literaturze (1981), Wymiary dzieła w swoich rysach niepełna i uproszczona. Jego literackiego (1984), Świadomość literacka zdumiewająca erudycja, rozległość zaintere- (1985), Literaturoznawstwo i jego sąsiedztwa, sowań, stałe dążenie do ścisłości i precyzji, Teoria powieści za granicą (1992). Tym pra- umiejętność i obowiązek prowadzenia spo- com autorskim towarzyszyły przygotowane rów naukowych to tylko główne rysy w por- przez Profesora antologie prac teoretycznoli- trecie humanisty, uczonego wielkiego forma- terackich. Szczególne miejsce zajmuje Współ- tu, o międzynarodowym autorytecie.  czesna teoria badań literackich za granicą (t. I 1974, t. II 1972, t. III 1973, t. IV 1992). 11 maja 1996 r. — Artykuły —

ŠTEFAN HRAŠKA Vzťah vysokoškolského učiteľa ku študentom

oslanie učiteľa je vychovávať a vzdelá- a selekcii tých, ktorí nezvládli naplniť profil Pvať. Tento princíp platí všeobecne. Ciele absolventa študovaného vedného odboru. takéhoto pôsobenia sú však odlišné pre rôzne Úspešná výchova a vzdelávanie špičkov- stupne vzdelávacej sústavy. Na základných ých odborníkov v danej vedenej disciplíne sa školách sú ciele zamerané na získanie ele- dosahuje individuálnou interakciou vysokej mentárnych vedomostí a zručností súvisia- odbornej úrovne pedagogicko-vedeckých cich s gramotnosťou, na stredných školách pracovníkov a vybraných nadaných a usi- pre prípravu na účinkovanie v odbornom lovných študentov pre danú vednú oblasť, živote a pre prípravu na vysokoškolské štú- keď teoretické vzdelávanie je spojené s prak- dium. Vysoká škola vychováva špičkových tickým riešením problémov. Takýto vzťah odborníkov pre spoločenskú prax a pre ďalší sa buduje predovšetkým pri riešení ba- rozvoj vedy. kalárskych, magisterských a doktorandských Vzhľadom k tomu, že som pôsobil viac prác, teda tam, kde prevláda individuálne ako 50 rokov na vysokých školách ako peda- spolupôsobenie učiteľa a študenta v labora- gogický pracovník od odborného asistenta tóriách vysokej školy a výrobných procesoch až po profesora, dovolím si charakterizovať spoločenskej praxe. Pri takomto individuál- vzťah učiteľa k vysokoškolským študentom nom spolupôsobení sa dosahujú najlepšie z tohto stupňa poznania. výsledky, ktoré oceňuje aj spoločenská prax Vysokoškolský učiteľ pôsobí v študijnom najmä záujmom o takýchto absolventov. a vednom odbore, ktorý má multidisci- Úspešnosť získania tvorivých vedomostí plinárny charakter. Vychováva a vzdeláva a potom uplatnenie absolventa vysokej školy študentov v jedenej z vedných disciplín tvo- je založená na základnej premise, že študent riacej časť komplexu ďalších vedných disci- si zapamätá asi 10% toho, čo prečíta, 20% čo plín tvoriacich vedný odbor. Poslanie učiteľa počuje, 30% čo vidí, 50% čo vidí a zároveň vedného odboru je vo vzájomnej spolupráci počuje, 70% čo súčasne vidí, počuje a aktívne všetkých učiteľov študijného a vedného od- vykonáva, 90% toho, k čomu dospel sám pri boru vychovať odborníkov pre všetky disci- riešení praktickej úlohy. Takéto široké zapoje- plíny vedného odboru. Pedagogické pôso- nie zmyslov študenta sa najlepšie realizuje pri benie učiteľa zabezpečujúceho vzdelávanie individuálnom spolupôsobení učiteľa a štu- v jednej vednej disciplíne vyúsťuje do formo- denta v dobre vybavených laboratóriách. vania niekoľko špičkových odborníkov, ďa- Súčasný nepomer študentov na jedného vy- lej veľkej skupiny priemerných odborníkov sokoškolského učiteľa spôsobuje to, že učiteľ 216 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56) nemá čas a priestor na individuálne spolupô- Môj profesor ma zaujal na jeho prednáškach sobenie a tak kvalita absolventov sa znižuje. a praktických cvičeniach vysokou úrovňou O kvalite vzťahu vysokoškolského uči- vedomostí a didaktickým prístupom. Preto teľa a študenta rozhodujú aj ďalšie faktory som prejavil záujem o jeho vedenie mojej ako napríklad osobnostná charakteristika diplomovej a doktorandskej práce, o usmer- učiteľa, jeho vedecká a pedagogická úro- nenie pri habilitačnej práci, doktorskej di- veň, morálna bezúhonnosť, schopnosť ra- zertácii a pri profesorskej inaugurácii. Keď cionálnej komunikácie, odolnosť voči stre- som predstavil na zasadnutí katedry prvé su, emocionálna inteligencia a schopnosť výsledky mojej diplomovej práce, vzniesla sebapoznania – sebareflexie, ktorá zvyšuje sa vlna kritiky najmä zo strany doktorandov. sociálnu komunikatívnosť, citlivosť a citovú Vtedy môj profesor prišiel za mnou a vysvet- stabilitu. Študenti nemajú radi, ak sa k ním lil mi, že vedecký život pre dosiahnutie objek- učiteľ správa nadradene, ak je náladový, tívnejšej pravdy je konfrontačný a tak to musí hodnotí študenta podľa prvého dojmu, keď byť pre zabezpečenie ďalšieho progresu vo má svojich vyvolených, keď zdôrazňuje len vede. Povzbudil ma do ďalšej práce a tak na slabé stránky študenta a nehodnotí ho kom- najbližšej študentskej vedeckej konferencii plexne a objektívne. Naopak oceňujú, ak je som získal najvyššie ocenenie. Tak to bolo aj významným odborníkom vo svojom odbo- v ďalšom mojom odbornom živote. Pochopil re, ak dáva možnosť študentom klásť otázky, som, že jeho správanie je objektívne, že má ak vyžaduje pochopenie učiva, ak uvádza snahu pomôcť a prispieť k lepším výsledkom. príklady zo spoločenskej praxe, ak pri hod- Takto sa správal nielen ku mne, ale aj vo ve- notení je objektívny a vie si priznať aj chybu. deckej komunite vôbec. Pri jeho poslednom Ako príklad dobrého vzťahu učiteľa stretnutí s ním odznelo prekvapivé ocenenie, a študenta môžem uviesť môjho profesora, že som jeho druhým synom.  ktorého si vysoko vážim a ktorý je uznávaním odborníkom nielen doma, ale aj v zahraničí. V Nitre, 30 grudnia 2015 r. — Artykuły —

STEFAN M. KWIATKOWSKI Przywództwo edukacyjne w kontekście zaufania indywidualnego i instytucjonalnego

fektywność funkcjonowania przywódców wspomniane typy zaufania przejawiają się edukacyjnych zależy od wielu ze sobą po- następująco: E 1 wiązanych czynników . Wśród nich ważną –– zaufanie wstępne: gotowość do współ- rolę odgrywa zaufanie rozumiane jako wiara pracy, udostępniania autorskich wyników w konkretnych przywódców lub instytucje2. badań i analiz, dzielenia się „wiedzą ukrytą”, Szerzej rzecz ujmując: zaufanie jest rodzajem tworzenia klimatu sprzyjającego wprowa- fundamentu, na którym budowany jest sys- dzeniu zmian (przyzwolenie na dynamiczne tem interakcji między różnymi grupami dają- kształtowanie zespołu badawczego, modyfi- cymi się zidentyfikować w procesie realizacji kacje koncepcji badań); wspólnych celów edukacyjnych. –– zaufanie w momencie podejmowania Zaufanie jest szczególnie niezbędne w po- decyzji: akceptowanie udziału zewnętrznych dejmowaniu decyzji przez przywódców edu- doradców oraz przyjętych procedur organi- kacyjnych, a zwłaszcza decyzji obarczonych zacyjnych, zgoda na określony poziom ryzy- znacznym ryzykiem. Można je zatem rozpa- ka; trywać z punktu widzenia faz procesu decy- –– zaufanie po podjęciu decyzji: skupienie zyjnego, charakterystycznych dla wszystkich się na przyjętych celach i stosowanych pro- szczebli i poziomów edukacyjnych. W tym cedurach, akceptacja niezbędnych zmian sensie można wyróżnić: zaufanie wstępne, merytorycznych i organizacyjnych. zaufanie w momencie podejmowania de- Jak łatwo zauważyć, zaufanie do kierow- cyzji i zaufanie po podjęciu decyzji. W od- nika projektu badawczego polega na akcep- niesieniu do przywództwa na poziomie aka- tacji jego centralnej pozycji i wspieraniu go demickim, które w dużej mierze sprowadza przez współpracowników wiedzą, umiejęt- się do kierowania zespołami badawczymi, nościami i doświadczeniem. Na ten rodzaj

1 zaufania trzeba sobie zasłużyć dotychczaso- J. M. Michalak, Przywództwo i jego wyzwania wymi osiągnięciami naukowymi, sprawno- w kulturze neoliberalnej, [w:] S. M. Kwiatkowski, J. M. Michalak, I. Nowosad, Przywództwo edukacyjne ścią w realizacji zadań badawczych, ale też w szkole i jej otoczeniu, Warszawa 2011, s. 40–57. kompetencjami społecznymi. 2 A. Giddens, Socjologia, przeł. A. Szulżycka, wyd. Przeciwieństwem zaufania jest nieufność, 2 uzup., dodr. 5, Warszawa 2010, s. 698. wyrażająca się w przekonaniu, że przywódca 218 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56) nie będzie brał pod uwagę oczekiwań człon- do szkół, uczelni, a także instytucji eduka- ków zespołu, że skoncentruje swoją aktyw- cyjnych funkcjonujących poza systemem ność na osiąganiu korzyści osobistych3. szkolnym i akademickim. O zaufaniu insty- Nieufność prowadzi do zachowania dy- tucjonalnym możemy również mówić w od- stansu do pomysłów i działań przywódcy, do niesieniu do administracji oświatowej. Ten ciągłego napięcia, ale też do bierności i braku rodzaj zaufania buduje się latami, tworząc zaangażowania. Można wprawdzie wprowa- „markę” instytucji. W przypadku szkół na dzić swoiste monitorowanie działań przy- markę pracuje się co najmniej kilkanaście wódcy, prowadzące do redukowania niebez- lat, dla uczelni wyższych ten okres wydłuża pieczeństwa, utraty należnych korzyści, ale się do kilkudziesięciu lat. wpływa ono negatywnie na interakcje mię- Na zaufanie instytucjonalne składa się dzy przywódcą a jego współpracownikami. aprobata osiągnięć anonimowych pracow- Wśród oczekiwań członków zespołu ników, ale też w niektórych przypadkach za- względem przywódcy możemy wyróżnić: ufanie do osób stojących na czele instytucji. –– oczekiwania efektywnościowe – doty- Wówczas zaufanie indywidualne rzutuje na czące kompetencji, racjonalności i transpa- postrzeganie instytucji, na zaufanie insty- rentności wszelkich działań; tucjonalne. Proces transformacji zaufania –– oczekiwania aksjologiczne – odwołu- indywidualnego w zaufanie instytucjonal- jące się do właściwości działań (odpowie- ne nasila się, gdy obok przywódcy formal- dzialności, poszanowania norm etycznych, nego zaufaniem cieszy się także grupa jego sprawiedliwości); współpracowników. Z taką sytuacją mamy –– oczekiwania opiekuńcze – związane do czynienia w renomowanych szkołach z nadzieją na bezinteresowność, szlachet- i uczelniach, w których na zaufanie zasłu- ność i altruizm4. gują nauczyciele określonych przedmiotów Tego typu oczekiwania są wyrazem za- lub kierunków studiów. W praktyce zaufanie ufania indywidualnego, którym obdarzamy instytucjonalne wyraża się w wynikach ran- konkretnych przywódców. W edukacji jest kingów szkół i uczelni. to zaufanie do decydentów funkcjonujących Do niedawna zaufanie instytucjonalne na różnych poziomach systemu – od nauczy- było warunkowane przede wszystkim ja- ciela, przez dyrektora szkoły, administrację kością kształcenia. Obecnie coraz częściej oświatową (samorządową i rządową), do oczekuje się – obok jakości – zgodności rektora wyższej uczelni. Wprawdzie zdajemy z wymaganiami rynku pracy. Powoduje to sobie sprawę z tego, że nie wszystkie decyzje konieczność uwzględniania przez instytucje mają charakter autonomiczny, ale personali- edukacyjne zmieniających się dynamicznie zacja decyzji sprzyja rozpoznawaniu intencji potrzeb pracodawców. i interpretowaniu podejmowanych działań. Zaufanie indywidualne i instytucjonal- Nie bez przyczyny istotne reformy eduka- ne – traktowane integralnie – przechodzi cyjne są wiązane z inicjującymi je osobami, w zaufanie komercyjne. W edukacji wyraża a szczegółowe rozwiązania programowe i or- się ono wyborami szkół i uczelni, a nawet ganizacyjne – z autorami „dobrych praktyk”. przedszkoli, które mają odpowiednią reno- Zaufaniu indywidualnemu może, ale nie mę wynikającą z jakości kształcenia i otwar- musi, towarzyszyć zaufanie instytucjonalne cia się na otoczenie. Zaufanie komercyjne sprzyja zainteresowaniu daną instytucją 3 S. M. Kwiatkowski, O zaufaniu, lojalności i solidar- edukacyjną, nawet jeśli nauka w niej jest ności międzyludzkiej, „Konspekt” 2010, nr 4, s. 18–20. płatna; prowadzi pośrednio do różnicowania 4 P. Sztompka, Socjologia. Analiza społeczeństwa, szkół i uczelni, a w sytuacji niżu demogra- Kraków 2004, s. 311. ficznego umożliwia przetrwanie instytucjom „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 219 charakteryzującym się jednocześnie wysoką warunkowy – uzależniony od postaw pre- jakością kształcenia i użytecznością społecz- zentowanych w konkretnych sytuacjach, no-gospodarczą. a także od konkretnych decyzji i działań. Na marginesie tych rozważań zauważmy, Spotykamy się również z zaufaniem typu że zaufanie może mieć cechy relacji zwrotnej ogólnego do grup instytucji i grup (zespo- (dwukierunkowej) lub jednokierunkowej. łów) pracowników lub szczegółowego – do W przypadku realizacji wspomnianych już konkretnych osób i instytucji. projektów badawczych zwrotność zakła- W warunkach akademickich duże znacze- da wzajemne zaufanie kierownika projektu nie ma zaufanie zespołów badawczych do i jego współpracowników – członków zespo- administracji uczelni pod względem stabil- łu badawczego. Jednokierunkowość elimi- ności warunków finansowania badań oraz nuje zaufanie jednej ze stron – kierownika dotrzymywania przyjętych ustaleń w zakre- projektu – do współpracowników lub tych sie ich publikowania, a także komercjalizacji. ostatnich do kierownika. Pierwszy stan im- Szczególnym rodzajem zaufania akade- plikuje wzmożoną kontrolę, przeliczanie wy- mickiego jest zaufanie do recenzentów prac ników badań, ponowną analizę źródeł, dru- badawczych, a wcześniej do gremiów, które gi zaś – niepewność związaną z właściwym ich wyznaczają, a także do decyzji personal- (etycznym) wykorzystaniem wyników prac nych (awanse naukowe) rad wydziałów. poszczególnych badaczy. Jak już wspomniano, budowa zaufania W zależności od dotychczasowych do- jest procesem długotrwałym, wymagającym świadczeń zaufanie, którym obdarzamy oso- konsekwencji i odpowiedzialności. Trzeba by lub instytucje edukacyjne, może mieć pamiętać, że zaufania można nadużyć, moż- charakter bezwarunkowy (bezwzględny) lub na je zawieść, a w konsekwencji – utracić.  — Artykuły —

RYSZARD TADEUSIEWICZ Komputer w szkole powinien być jak szwajcarski scyzoryk

omputery są w polskich szkołach po- źródłem wiadomości, z których formuje się Kwszechnie dostępne, gdyż nauka in- potem wiedzę uczniów. W tym artykule chcę formatyki w szkołach stała się częścią obo- jednak zwrócić uwagę na mnogość innych wiązujących programów nauczania. Także możliwych ról komputera w szkole. Liczba w nauczaniu innych przedmiotów coraz mnoga związana z terminem „role” jest tu częściej komputer, a nie wykład nauczyciela bardzo ważna, właśnie bowiem wielość i róż- czy lektura podręcznika, stają się głównym norodność tych ról może stanowić nową ja- „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 221 kość w rozwoju informatyki szkolnej. To, że cych nauczanie innych przedmio- rzeczownik „komputer” występuje w liczbie tów (nieinformatycznych). To są sprawy pojedynczej, też nie jest przypadkowe. Cho- znane, więc nie będziemy się na nich skupiali. dzi bowiem o podkreślenie, że wszystkie te Coraz częściej komputer służy także jako role może odgrywać ten sam komputer dzię- poszerzenie szkolnej biblioteki. Za pomocą ki użyciu w nim (zależnie od potrzeb) różne- komputerów można otworzyć uczniom prze- go oprogramowania, dostosowującego go do bogate zasoby informacyjne Internetu. Zaso- wspomnianej mnogości funkcji, w których by te są z całą pewnością znacznie bogatsze może on być w szkole wykorzystany. Żeby i nowocześniejsze niż zasoby jakiejkolwiek realizować kolejne zadania, wcale nie trzeba biblioteki szkolnej. Migrując jednak z pro- dokupować nowego sprzętu informatycz- cesem pozyskiwania wiedzy przez uczniów nego, ponieważ komputer jest narzędziem od źródeł tradycyjnych (drukowanych) do bardziej wielozadaniowym niż szwajcarski zasobów informacji wirtualnych, uważać scyzoryk. Wspaniałość informatyki w du- trzeba na niebezpieczeństwo, które opisane żej mierze polega właśnie na tym, że moż- zostało wiele lat temu pod nazwą smogu in- na w każdej chwili powierzyć nowe zadania formacyjnego. Nie rozwijając tu tego tematu, komputerom, wykorzystywanym do tej pory stwierdzić jednak można, że część informa- w zupełnie innym celu, i maszyny owe zada- cji, które odnajdujemy w Internecie na do- nia będą mogły wykonać. W dodatku robi się wolny temat, jest nieprawdziwa. To jest ne- to bardzo łatwo – przez zainstalowanie no- gatywna strona Internetu, będąca analogiem wego oprogramowania. Po dodaniu nowych smogu wielkoprzemysłowego w początko- programów nasze stare komputery mogą peł- wych latach XX w. nić zupełnie nowe funkcje, bez uszczerbku Drugie niebezpieczeństwo wiąże się z og- dla tych, które spełniały do tej pory. romnym rozproszeniem wiadomości za- W artykule zmierzam do tego, żeby przed- wartych w Internecie. Dobry podręcznik stawić wiele ról, w jakich komputery mogą jest jak szklanka ożywczej wody, ta sama być wykorzystane w szkole. Role te w sposób wiedza natomiast, rozproszona na tysiącach zbiorczy przedstawione zostały na rysunku. stron, serwerów i portali, działa jak szklan- Obraz z całą pewnością nie może być uznany ka wody rozdrobniona na tysiące kropelek za kompletny i wyczerpujący. Sądzić należy, tworzących nieprzejrzystą mgłę – zamiast że każdy z Czytelników dysponuje wystar- krzepić, oślepia i dezorientuje. Mieszanina czającym zasobem własnych doświadczeń, informacyjnej mgły złożonej z prawdziwych, spostrzeżeń i przemyśleń, żeby ten wykaz po- ale nadmiernie rozproszonych informacji, szerzyć i wzbogacić. I o to właśnie chodzi – oraz informacyjnego dymu, zawierającego żeby zacząć myśleć o tym, do czego jeszcze informacje nieprawdziwe i bałamutne – to komputera w szkole można użyć. Zanim jed- właśnie smog informacyjny, który zagraża nak te nowe pomysły na zastosowania kom- uczniom. Znalezienie właściwej ścieżki w tej puterów w szkole zakiełkują w umysłach mgle zmieszanej z dymem nie jest łatwe, dla- Czytelników i zaczną przynosić owoce – tego w dobie Internetu rola nauczyciela nie skupimy się na tych rolach, które zostały za- maleje („przeczytacie to sobie sami w In- sygnalizowane na rysunku. ternecie”), ale właśnie rośnie. Bez mądrych, Mając na uwadze kompletność rozważań, opartych na głębokiej wiedzy tutora wskazó- trzeba rozpocząć od wspomnienia o spra- wek, czego i jak szukać, uczeń – zamiast wach tak popularnych i oczywistych, jak użytecznej informacji – znajdzie w Interne- wykorzystanie komputerów przy cie dezinformację – a wiadomo, jak trud- nauczaniu podstaw informatyki no jest potem prostować poplątane ścieżki oraz jako narzędzi wspomagają- i błędne skojarzenia. 222 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56)

Kolejne zastosowanie komputera wiąże skutecznie pozwala planować i kontrolować się z użyciem go jako narzędzia mode- wydatki, to czemu nie miałby tego robić lowania i symulacji. Szkoła powinna również w szkole? Na rynku jest mnóstwo uczyć wielu rzeczy na konkretnych przykła- programów wspomagających księgowość dach. Jeśli mówi się o reakcjach chemicz- małych i średnich przedsiębiorstw, a także nych, to byłoby dobrze umożliwić uczniom wyspecjalizowanych w wykonywaniu okreś- ich przeprowadzanie. Jeśli opisuje się układ lonych zadań gospodarczych (np. kontrola pokarmowy ślimaka, to przydałby się pre- zapasów magazynowych albo planowanie parat, na którym można go obejrzeć. Jeśli remontów). Ich zastosowanie w praktyce przedmiotem nauczania jest jakiś łańcuch szkolnej jest banalnie oczywiste. Zadziwiają- górski albo dolina rzeczna, to korzystna by- ce jest więc to, jak rzadko dyrektorzy szkół łaby możliwość ich zwiedzenia, a nie tylko z takich możliwości korzystają! obejrzenia na mapie. Nawet w abstrakcyj- Skoro już jesteśmy przy zadaniach zwią- nej matematyce dobrze jest obejrzeć ostro- zanych z zastosowaniem komputera w za- słup czy wielościan, zanim się będzie uczyło rządzaniu szkołą, to warto także uwzględnić o jego właściwościach. fakt, że komputer może ogromnie ułatwić W dobrych szkołach są dostępne różne organizację procesu dydaktycz- pracownie pełne aparatury do doświadczeń nego. Elektronicznie prowadzone ewiden- chemicznych czy fizycznych, preparatów cje poleceń, dzielenie zasobów, zarządzanie biologicznych, modeli geomorfologicznych, zastępstwami itp. to działania, które przy brył do nauki stereometrii itp. Ale, po pierw- odrobinie wyobraźni można przenieść do sze, nie wszystkie szkoły są tak wyposażone, komputera. Maszyny potrafią dziś wspoma- po drugie, do prowadzenia wielu doświad- gać zarządzanie dowolnymi procesami. Są czeń potrzebne są odczynniki, na których dostępne dedykowane programy kompute- zakup brakuje pieniędzy, a po trzecie, nie- rowe do zarządzania szkołą, ale możliwe jest które pomoce naukowe mogą być źródłem też użycie programów (często darmowych) zagrożenia dla uczniów (np. reakcje che- wspomagających nowoczesne zarządzanie miczne lub duże słoje wypełnione formaliną przedsiębiorstwem produkcyjnym albo usłu- z preparatami biologicznymi). gowym, które można dostosować do potrzeb Na wszystkie te bolączki jest wszakże szkolnych. rada. Otóż większość rzeczy, które chcieli- Szkoła to miejsce, gdzie dużą rolę odgry- byśmy pokazać uczniom, można im udo- wa układanie różnych harmono- stępnić w formie symulacji komputerowych. gramów: planów zajęć, obciążeń klas, wyka- Oczywiście nie jest to równie atrakcyjne, jak zów dyżurów, zestawień wypełnienia pensum doświadczenie wykonywane w prawdziwej przez nauczycieli, zastępstw itp. Osoby, które pracowni z wykorzystaniem prawdziwej muszą się tym trudnić, spędzają nieraz wie- aparatury, ale za to jest tanie i bezpieczne. le godzin na poszukiwaniach takiego układu Wydaje się, że szersze niż dotychczas wyko- dopasowywanych elementów, który spełniał- rzystanie modeli komputerowych w szko- by wszystkie postawione wymagania. Otóż łach jest zdecydowanie pożądane. także i w tym zakresie komputer może być Warto też skupić uwagę na roli komp u- wykorzystany jako wręcz nieoceniony pomoc- tera jako narzędzia wspomaga- nik. Nawet jeśli ułożony wstępnie przy użyciu jącego gospodarkę szkoły (finanse, programu wykaz nie spełni wszystkich ocze- zakupy, środki trwałe, wynagrodzenia, re- kiwań, to jego skorygowanie jest z pewnością monty). Skala operacji finansowych szkoły mniej pracochłonne niż tworzenie „od zera”. jest z pewnością mniejsza niż skala obrotów Jeśli chodzi o wykorzystanie kom- dużego banku, ale skoro w banku komputer putera jako narzędzia wspoma- „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 223 gającego wychowawcze funkcje narzędzie dokładnie rejestrujące i ewiden- szkoły, to do niedawna panowało prze- cjonujące zachowania oraz postępy ucznia, konanie, że jest ono niemożliwe. Wszak a także gwarantujące efektywną współpracę wychowywanie młodego pokolenia to z domem rodzinnym ucznia i z jego rodzi- skomplikowany i trudny proces, w którym cami. Jest to sfera, w której roli komputera najbardziej liczy się osobisty kontakt między wciąż się nie docenia, a ma ona charakter nauczycielem (lub inną osobą dysponującą unikatowy i łączy się ściśle z podstawową odpowiednim autorytetem) a uczniem, któ- misją szkoły. ry powinien czerpać niejawne i nieformalne W artykule poruszono tylko kilka zagad- wskazówki odnośnie do godnego zacho- nień wskazujących, że komputery, których wania na zasadzie obserwacji i naśladowa- jest obecnie w szkołach coraz więcej, mogą nia wzorców osobowych zasługujących na wypełniać liczne i różnorodne zadania. Jest powielanie. Trudno sobie wyobrazić, żeby zdecydowanym marnotrawstwem ograni- wzorcem osobowym dla ucznia mógł być czenie ich wykorzystania w jednej tylko czy komputer, nawet najlepiej zaprogramowany! w niewielu funkcjach związanych wyłącznie Jest jednak sfera działalności szkoły, w której z samym tylko procesem nauczania. Przed- technika komputerowa może być przydatna stawiona tu garść propozycji powinna zain- w kontekście zadań wychowawczych. Cho- spirować nauczycieli do samodzielnego po- dzi o elektroniczny dziennik lekcyjny jako szukiwania innych zastosowań.  — Artykuły —

FRANCISZEK ZIEJKA Serce Hugona Kołłątaja

ugo Kołłątaj zmarł w piątek 28 lute- zwłok zmarłego. Nie należy wykluczać, że Hgo 1812 r. w Warszawie, w kamienicy taką dyspozycję pozostawił im sam umiera- przy Rynku Starego Miasta (nr 43). Wszyst- jący. Wskazuje na to lektura jednego z ko- ko wskazuje na to, że w chwili odejścia to- dycyli testamentu Hugona. Przypomnijmy: warzyszyli mu tylko dwaj młodzieńcy: jego w 1804 r. Kołłątaj przebywał na Wołyniu, wy- sekretarz Michał Szymański oraz Dionizy poczywając i lecząc się po dziewięcioletnim Kołłątaj1. Oni też zadbali o wyjęcie serca ze więzieniu w Ołomuńcu i Josephstadt. Latem tego roku przybył do leżących nad Ikwą 1 Karol Estreicher (st.) pisze, że Michał Szymański Stołpców, majątku Wojciecha Piotrowskie- położył szczególne zasługi jako sekretarz i opiekun go. Rozgoryczony bardzo zimnym przyję- Kołłątaja. „Gdyby nie on, kto wie, w jakim stanie ciem, jakie zgotowała mu Warszawa, a także doszłaby nas spuścizna rękopiśmienna Kołłątaja”. Według tegoż autora Szymański urodził się w 1779 r. chłodnym przyjęciem ze strony niegdysiej- na Wołyniu, z ojca Pawła i matki Katarzyny z Kra- szych przyjaciół (m.in. Franciszka Ksawe- sickich. Był uczniem Gimnazjum Krzemienieckiego rego Dmochowskiego), spisał testament, do i zdaniem Estreichera to profesorowie krzemieniec- którego dołączył kilka kodycyli (dodatków). cy polecili go Kołłątajowi na sekretarza, gdy ten W bardzo obszernym testamencie szczegó- w 1802 r., po opuszczeniu ołomunieckiego więzienia łowo rozporządził wszelkimi dobrami, jakie i krótkim pobycie w Warszawie, przybył na Wołyń posiadał, w tym także biblioteką i obfitym (osiadł był wówczas w wydzierżawionych, leżących spadkiem rękopiśmiennym. Jeden z kody- pod Krzemieńcem Tetylkowcach). W 1807 r. nie opu- cyli zatytułował Osobne rozporządzenie moje ścił Kołłątaja, gdy niedawnego więźnia austriackiego względem mego pogrzebu, który miał być wy- na rozkaz carski przewieziono do Moskwy (spędził tam jako internowany siedem miesięcy). Po powro- cie z Moskwy Szymański towarzyszył Kołłątajowi aż nie liczący około 100 stron maszynopis dziełka). do śmierci. W 1810 r., w czasie gdy Kołłątaj przystąpił Kwestia wyjaśnienia, kim był Dionizy Kołłątaj, przez do drugiej reformy Uniwersytetu, Szymański otrzy- Hugona nazywany to „synowcem” (bratankiem), to mał stanowisko sekretarza uczelni (por. K. Estreicher znowu „bliższym kuzynem”, a w dokumentach od- (st.), Testament Hugona Kołłątaja oraz dokumenty notowany jako „człowiek z niewiadomych rodziców”, i pisma związane z jego śmiercią, pogrzebem i uczcze- wymaga odrębnego wyjaśnienia, na które brak tu niem wydał Karol Estreicher. W 200-setną roczni- miejsca. Podjęła się tego zadania niedawno Elżbieta cę urodzin [sic! Właściwie w 150. rocznicę – F. Z.] Kwaśniewska, ale jej teza o tym, że ojcem Dionize- Hugona Kołłątaja, nakładem PAU, Kraków MLM go miałby być sam Hugo Kołłątaj, wymaga dalszych [1900], s. 33–34 [numeracja ołówkiem: 49–50]. badań (Kim był Dionizy Kołłątaj?, „Naddłubniańskie Wbrew powyższemu zapisowi tekst przygotowany Pejzaże. Kwartalnik społeczno-kulturalny wydawany do druku przez Karola Estreichera nie został ogło- przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Michałowic- szony. W Archiwum PAU i PAN znajduje się jedy- kiej «Nad Dłubią»” 2012, nr 1–3). „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 225 jątkowo skromny. Oryginał testamentu wraz akademickiego w Krakowie, czyli kolegiaty z kodycylami został złożony u warszawskie- św. Anny. Upadek Polski, w którego następ- go notariusza Teodora Czempińskiego. stwie ziemiami jej podzieliły się państwa Już w 1821 r. dokument ten – ale bez ościenne, sprawił, że owe dawne plany po- dodatków i uzupełnień – ogłosił drukiem rzucił. W 1804 r. zdecydował, aby pochowa- Franciszek Grzymała w warszawskim piśmie no go… w podziemiach kościoła akademic- „Astrea” 2. W 1846 r. testament Kołłątaja uka- kiego w Krzemieńcu. Napisał też: zał się na łamach poznańskiego „Dziennika Domowego”3. Ponieważ dotychczasowe pu- Lubo grób mych poprzedników znajduje się blikacje testamentu nie obejmowały kodycy- w Szumsku, u XX. Franciszkanów [koło Rakowa]; li, pod koniec XIX w. sprawą zajął się Karol gdy jednak w dobre moje czasy postanowiłem Estreicher (starszy) i w 1900 r. przygotował złożyć śmiertelne zwłoki w Krakowie w kościele nową edycję testamentu wraz z kodycylami, akademickim ś. Anny a okoliczności teraźniejsze nie dozwalają, aby pierwsze moje życzenia uiścić a także innymi dokumentami dotyczącymi się mogły; przeto jeżeli JW. JX. Biskup [Łucki] okoliczności śmierci i pogrzebu Kołłątaja. pozwoli, pragnę być pogrzebany w Krzemieńcu Niestety, dokumentacja ta nie została ogło- w kościele akademickim, aby reszty moje zostały 4 szona drukiem . Ostatecznie tekst testamen- na zawsze przynajmniej przy tej kolonii Szkoły tu Kołłątaja, oparty na oryginale złożonym Głównej Krakowskiej, którą niegdyś urządziłem w kancelarii notarialnej Teodora Czempiń- i z niej pierwszych akademików do Krzemieńca skiego, ogłosił Jerzy Michał Stoch5. posłałem6. W przywołanym wyżej kodycylu dotyczą- cym pogrzebu Kołłątaj wyraźnie oświadczył, Temu życzeniu także nie stało się zadość. że wolą jego z dawnych lat było złożenie do- W 1812 r., gdy nadeszła chwila rozstania czesnych szczątków w podziemiach kościoła się ze światem, nie można było spełnić woli umierającego dotyczącej złożenia jego do- 2 Por. Testament Hugona Kołłątaja, „Astrea. Pa- czesnych szczątków ani w Krakowie, ani miętnik Narodowy Polski, Historii, Literaturze, Po- w Krzemieńcu. Umierający wiedział, że spo- ezji, Filozofii moralnej, Ekonomii politycznej, Rze- cznie na cmentarzu warszawskim. Niewy- czom krajowym i Dziejom współczesnym poświęco- kluczone jednak, że podzielił się z osobami ny” 1821, nr 3, s. 215 i in. towarzyszącymi mu w ostatnich chwilach 3 „Dziennik Domowy” (Poznań) 1846, nr 4 i in. 4 życia marzeniem o tym, aby przynajmniej Maszynopis tej dokumentacji przechowywany serce jego znalazło się kiedyś… w Krakowie! jest do dzisiaj w Bibliotece PAU i PAN w Krakowie Powodowany tym pragnieniem mógł wydać (sygn. 6937). 5 zlecenie, aby po śmierci wyjęto ze zwłok jego Por. H. Kołłątaj, Oświadczenie wyraźne i roz- myślne ostatniej woli mojej. Testament sporządzony serce, które znalazłoby się kiedyś w krakow- w Stołpcu 20 sierpnia 1804, publikowany urzędowo skiej kolegiacie akademickiej. Taka hipoteza w Warszawie 27 marca 1812. Oryginał oraz protokoły ma wyraźne przesłanki w tekście jego testa- publikacji w Archiwum Państwowym M. ST. Warsza- mentu. Oczywiście, nie należy wykluczać, że wy i Województwa Warsz., wyd. J. M. Stoch, „Teki Podkanclerzy Koronny takiej dyspozycji jed- Archiwalne” 9, 1963. Oryginał testamentu Kołłątaja nak nie zostawił. Wówczas pozostaje przyjąć znajduje się w Archiwum Państwowym Miasta Sto- inną hipotezę – że decyzję o zabezpieczeniu łecznego Warszawy i Województwa Warszawskiego dla potomnych jego serca podjęli towarzy- pod sygnaturą 72/681: „Kancelaria Teodora Czem- szący mu w ostatnich dniach życia przyja- pińskiego – notariusza w Warszawie”, sygn. 35. Do- kument ten omówiła ostatnio Lucyna Żbikowska (Niezwykły testament w: P. Żbikowski, L. Żbikowska, 6 Cyt. za maszynopisem znajdującym się w Biblio- Ks. Hugo Kołłątaj. Wybitny mąż stanu, więzień i po- tece PAU i PAN (sygn. 6937, s. 33–36 [numeracja eta, Lublin 2015, s. 9–41). ołówkowa: s. 49–52]). 226 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56) ciele, którzy byli codziennymi jego gośćmi Niżej podpisany zeznaję jako z rąk Wielmożnego JWP. – Szymańskiego za otwarcie ciała S.P. JW. w warszawskim mieszkaniu i którzy wzięli Xiędza Hugona Kołłątaja Podkanclerzego Koron- udział w skromnym pogrzebie: gen. Józef nego odebrałem talarów 6, z których odebranych Zajączek, pisarz Andrzej Horodyski oraz Jó- tegoż Wielm. Szymańskiego zupełnie kwituję. zef Kossecki, wykonanie jej zlecając Micha- Dan w Warszawie łowi Szymańskiemu. Dnia 1-go Marca 1812 Nie miejsce tu, aby przywoływać wie- Hipolit Dziarkowski lowiekową tradycję wyjmowania serc ze Uczeń Wydziału Akademicko-Warszawskiego 8 zwłok zmarłych, a to w celu przekazania Nauk Lekarskich ich rodzinie czy też umieszczenia w jakimś szczególnie ważnym dla danej osoby lub Nasuwa się pytanie, kim był ów Hipolit też danej zbiorowości miejscu. Polską tra- Dziarkowski. A także dlaczego tak ważne dycję tego zwyczaju przedstawili w 2005 r. zadanie Michał Szymański zlecił studen- dwaj znani krakowscy pisarze Mieczysław towi („uczniowi”) Akademii Lekarskiej, Czuma i Leszek Mazan w dziele Poczet serc a nie jakiemuś lekarzowi? Udało się usta- polskich7. Nie zagłębiając się zatem w ową lić, że Hipolit Dziarkowski był synem prof. tradycję, stwierdźmy jedynie, że w świetle Hiacynta (Jacka) Augusta Dziarkowskiego zachowanych dokumentów w dniu 1 marca (1747–1828), współzałożyciela i ówczesnego 1812 r. student warszawskiej Akademii Le- dziekana warszawskiej Akademii Lekarskiej. karskiej Hipolit Dziarkowski przeprowadził Odpowiedź na drugie pytanie jest trud- zabieg wyjęcia ze zwłok Hugona Kołłątaja niejsza. Tu możemy tylko stawiać hipotezy. jego serca! Fakt ten potwierdza zachowa- Nie wolno wykluczyć, że Michał Szymański ny w zbiorach rękopiśmiennych Biblioteki chciał, aby tego ważnego zadania podjął się Jagiellońskiej rachunek wystawiony przez sam Hiacynt Dziarkowski. W tym zapewne tegoż Dziarkowskiego Michałowi Szymań- celu wybrał się do niego z odnośną prośbą. skiemu. Rachunek ów opiewa na kwotę sze- Być może znany doktor był w owym dniu ściu talarów za wykonanie tej „usługi”. Oto nieobecny w domu. A może Dziarkowski se- jego tekst: nior odmówił wykonania takiej „usługi” ze względu na jej stosunkowo prosty charakter i dlatego skierował do wykonania tego za- 7 Por. M. Czuma, L. Mazan, Poczet serc polskich, dania swojego syna. A może Dziarkowski – współpraca autorska i konsultacja naukowa prof. dr choć to bardzo wątpliwe – żywił do Kołłątaja Michał Rożek, Kraków 2005. Opracowanie to po- jakieś urazy jeszcze z czasów powstania ko- przedza krótkie studium M. Rożka pt. Groby duszy ściuszkowskiego, kiedy to Kołłątaj był „mi- (s. VI–XV). Trzeba tu dodać, że autorzy zamieścili w swojej księdze rozdział poświęcony losom serca nistrem skarbu” armii powstańczej, a on, Hugona Kołłątaja (Serce oświecone †1812) (s. 329– Hiacynt Dziarkowski, tejże armii general- 9 –334). Rzecz w tym jednak, że w tekście ich znalazło nym „sztabsmedykiem” . Jedno jest pewne: się sporo wiadomości błędnych i niesprawdzonych. Autorów tłumaczyć może w tym wypadku niezna- 8 Rkp., BJ, sygn. 5524, t. II. jomość podstawowych materiałów źródłowych, na 9 Warto tu przywołać fragment dokumentu wysta- podstawie których powstał niniejszy tekst. O losach wionego przez Franciszka Walezego Nakwaskiego – serca Kołłątaja pisali także: J. Szegda, Dzieje jednego prefekta Departamentu Warszawskiego, a ogłoszone- serca („Tygodnik Nadwiślański” (Tarnobrzeg) 1981, go w „Gazecie Warszawskiej” w roku śmierci Kołłąta- nr 14 (z 22 V); L. Mazan, Gdzie są serca sławnych Po- ja, czyli w 1812. Tenże Nakwaski składa oficjalne po- laków? Hugo Kołłątaj („Przekrój” 1983, nr 1985 (z 26 dziękowanie Wielmożnemu Dziarkowskiemu, „dzie- VI); J. Myjak, M. Zarębski, Tam gdzie serce Hugo kanowi Szkoły Wydziału Akademicko-Lekarskiego”, Kołłątaja. 200 Rocznica Konstytucji 3 Maja, Staszów za to, iż ten „od lat kilkunastu bezpłatnie trudni się 1991. leczeniem chorych w szpitalu pod tytułem Ś. Ducha „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 227 czas naglił, pogrzeb Kołłątaja przewidziano blasze oraz na owej cynowej puszce odpo- bowiem na dzień następny, czyli na ponie- wiednie napisy11. działek 2 marca. W zaistniałej sytuacji zabie- Niezwykła pamiątka doczesnych szcząt- gu wyjęcia serca ze zwłok Kołłątaja podjął ków Podkanclerzego Koronnego miała za- się syn dziekana Hiacynta Dziarkowskiego, pewne zostać zachowana „do lepszych cza- Hipolit. sów”. Niewykluczone, że – znając zapisaną W niedzielę 1 marca 1812 r. Hipolit Dziar- w testamencie wolę Kołłątaja dotyczącą kowski po wyjęciu serca ze zwłok Kołłątaja pochówku w kolegiacie św. Anny w Krako- umieścił je w szklanym słoju, w którym znaj- wie – Szymański i przyjaciele reformatora duje się do dzisiaj. Nie wiemy, w jaki sposób Akademii Krakowskiej pomyśleli o tym, aby zabezpieczył serce przed zepsuciem. Praw- w przyszłości serce Kołłątaj na swój sposób dopodobnie zalał je jakimś płynem, naj- „zastąpiło” jego doczesne szczątki i znalazło pewniej alkoholem, w tamtych czasach tak się w uniwersyteckiej świątyni krakowskiej. bowiem postępowano z sercami zmarłych10. Wobec burzliwych wydarzeń, które nastąpiły Rzecz w tym jednak, że słój ów z bezcenną w roku 1812, realizacja tego planu nie była relikwią najprawdopodobniej niedostatecz- jednak możliwa. W tej sytuacji zdecydowa- nie zamknął, wskutek czego ów płyn (alko- no o przekazaniu serca Hugona jego bratu hol) w ciągu kilkudziesięciu lat wyparował. Janowi Kołłątajowi, zamieszkałemu w owym W każdym razie Adam Skrzyński – „od- czasie w Wiśniowej koło Staszowa12. krywca” tej bezcennej pamiątki w 1867 r. – 11 wspominał po latach, że znalazł szklany słój, W Bibliotece Jagiellońskiej zachował się kwit – „a w nim zeschłe serce [Kołłątaja]”. rachunek, wystawiony 29 marca 1812 r. przez Izy- Zanim jednak o owym odkryciu będzie dora Józefa Cybulskiego, rektora Szkoły Organistów Krajowych, z którego wynika, że za wykonanie na- mowa, zatrzymać się trzeba jeszcze na wy- pisów na blasze natrumiennej oraz na puszce z ser- darzeniach z dnia 1 marca 1812 r. Wszyst- cem Kołłątaja otrzymał on od Michała Szymańskiego ko wskazuje, że przy operacji wyjęcia serca „frak oliwkowy”, za wykonanie zaś owej puszki oraz Kołłątaja przez Hipolita Dziarkowskiego, drewnianej jej obudowy („paki”) otrzymał 69 złp. oprócz wspomnianych Michała Szymańskie- Z dokumentu tego wynika, że napis na przyczepionej go i Dionizego Kołłątaja, obecny był jeszcze do trumny blasze brzmiał: „X. Hugo Hrabia Sztum- Izydor Józef Cybulski, rektor Szkoły Orga- berg Kołłuntay Podkanclerzy Koronny, Kanonik nistów Krajowych w Warszawie. W każdym Katedralny Krakowski, Orderów Polskich Kawaler. razie z przechowywanych w Bibliotece Ja- Urodził się dnia 1-ego kwietnia 1750 roku. Umarł giellońskiej dokumentów wynika, że to on dnia 28 lutego 1812 roku”. Na puszce znalazł się po- dobny napis, zaczynający się od słów: „Serce śp. Hu- właśnie wykonał puszkę z cynowej blachy gona Hrabi – Kołłuntaja” (rkp., BJ, sygn. 5524, t. II). na słój z sercem Kołłątaja oraz drewnianą 12 Okazuje się, że w zbiorach Archiwum Państwo- „pakę” na ową puszkę. Nadto – że to on wy- wego w Sandomierzu zachował się m.in. akt spisany sztychował na przytwierdzonej do trumny w Wiśniowej w 1811 r. u notariusza staszowskiego Wincentego Parłowskiego, na mocy którego Hugo na ulicy Piwnej”. W komunikacie owym Nakwaski Kołłątaj w obecności świadków przekazał Eustache- napisał: „za tę gorliwą jego dla dobra ludzkości usłu- mu Kołłątajowi, synowi Jana, 200 tys. złp tytułem gę publiczne oświadcza mu podziękowanie” („Gazeta rozliczenia z zaciągniętych długów, zaś Jan Kołłą- Warszawska” 1812, nr 21 (z 14 III)). taj zrzekł się na rzecz Hugona wszelkich roszczeń 10 Lekarz, który w 1849 r. wyjął ze zwłok Fryderyka do znajdujących się w departamencie krakowskim Chopina serce, umieścił je w słoiku, który zalał wsi: Michałowice, Krzesławice i Garałtowice. Dwa najprawdopodobniej siedemdziesięcioprocentowym wzmiankowane notarialne dokumenty opublikowali koniakiem (por. A. Dębowska, Odkrycia naukowców: J. Myjak i M. Zarębski w broszurze Tam gdzie serce serce Chopina jest białe i ma ślady gruźlicy, „Gazeta Hugo Kołłątaja (dz. cyt., s. 11–13). Okazuje się jed- Wyborcza” 2014, 17 IX). nak, że autorzy nie podali sygnatury owych doku- 228 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56)

Wszystko wskazuje na to, że Michał Szy- kolatorów miejscowego kościółka. Nie wol- mański przewiózł serce Kołłątaja do Wi- no wykluczać, że w ich zamyśle miało to być śniowej dopiero pod koniec marca 1812 r. rozwiązanie tymczasowe. Przypuszczenie to wspiera znajdujący się W tych okolicznościach serce Kołłątaja w Bibliotece PAU i PAN w Krakowie kwit znalazło się w krypcie grobowej wiejskiego wystawiony Michałowi Szymańskiemu w Wi- kościółka pod wezwaniem Przemienienia śniowej, w dniu 28 marca 1812 r., przez Jana Pańskiego i Ducha Świętego, zbudowanego Kołłątaja, w którym tenże potwierdzał od- około 1680 r. przez kanclerza Karola Tarłę. biór od sekretarza Hugona kilku pudełek Kościółek ten, dzięki staraniom Eustache- i szkatułek, zawierających kilkanaście pier- go Kołłątaja, bratanka Hugona, a w owym ścionków i innych precjozów13. czasie dziedzica Wiśniowej, od 1810 r. był Zarówno Jan Kołłątaj – brat Hugona, jak już kościołem parafialnym Wiśniowej. Obaj i Eustachy – jego syn, najprawdopodobniej Kołłątajowie, czyli Jan i jego syn Eustachy, byli zaskoczeni przywiezieniem do Wi- najpewniej uzyskali ustną zgodę miejscowe- śniowej rodzinnej relikwii, jaką było serce go proboszcza na złożenie skrzynki z sercem Hugona. Jeśli zostali poinformowani przez Hugona w podziemiach świątyni, fakt ten Szymańskiego o prawdopodobnym życze- bowiem nie został odnotowany w dokumen- niu umierającego Podkanclerza Koronnego, tach parafialnych. Taki bieg zdarzeń dodat- o jego woli przekazania go do krakowskie- kowo potwierdzałby hipotezę zakładającą, iż go kościoła św. Anny, to na pewno musieli złożenie serca Kołłątaja w grobie kościelnym zdawać sobie sprawę z niemożności wykona- w Wiśniowej miało charakter „tymczasowy”, nia owego zlecenia w czasach, gdy zewsząd a nabrało, jak to bywa w podobnych sytua- nadchodziły wieści o podjęciu wielkich cjach, charakteru stałego. przygotowań do wojny cesarza Francuzów Najprawdopodobniej już kilka miesięcy Napoleona Bonapartego z Moskwą. Jeszcze po wyjeździe z Warszawy zarówno Micha- trudniejszym przedsięwzięciem byłoby szu- ła Szymańskiego, jak i Dionizego Kołłątaja, kanie w owym czasie miejsca dla serca Hu- którzy udali się do Krakowa, a następnie – gona w leżącym na Wołyniu dalekim Krze- do podkrakowskich Michałowic14, w stoli- mieńcu. Najprawdopodobniej po rodzinnej cy zapomniano o miejscu pochówku Pod- naradzie zdecydowali o umieszczeniu owej kanclerzego Koronnego. Jest jednak sprawą niezwykłej pamiątki w krypcie grobowej zaskakującą, że nikt z rodziny autora Listów Anonima nie zainteresował się losem jego warszawskiego grobu, a przede wszyst- mentów, a wydrukowany przez nich tekst pełen jest błędów literowych i innych. Trzeba tu dodać, że pod kim – serca. Żadnym usprawiedliwieniem koniec XVIII w. Wiśniowa była własnością Rafała nie może być w tym wypadku definityw- Kołłątaja, brata Hugona. Ten w 1803 r. sprzedał Wi- ne opuszczenie Wiśniowej w 1859 r. przez śniową bratankowi Eustachemu Kołłątajowi (za 300 wnuka Jana Kołłątaja, który sprzedał miej- tys. złp), synowi Jana. Eustachy był właścicielem Wi- scowość. Okazuje się, że dopiero w 1867 r. śniowej aż do 1836 r., kiedy przekazał swoje dobra pojawił się ktoś, kogo zainteresował los re- dwom synom Janowi i Eustachemu. Bracia w 1851 r. dokonali podziału majątku, w wyniku czego dziedzi- 14 Z dokumentów zachowanych w Michałowicach cem Wiśniowej został Jan Kołłątaj. Po ośmiu latach, wynika, że obaj znaleźli schronienie w owej pod- w 1859 r., Jan Kołłątaj sprzedał Wiśniową Piotro- krakowskiej miejscowości (por.: E. Kwaśniewska, wi Jakubowskiemu, a ten wkrótce odsprzedał ją za O Hugonie Kołłątaju, jego rodzinie, przyjaciołach 84 tys. rubli Józefowi Wielopolskiemu, który był jej oraz ich powiązaniach z Michałowicami wiadomości właścicielem w 1882 r. (por. I. Kapusta, Wiśniowa – z pierwszej ręki, „Naddłubniańskie Pejzaże” 2012, nr wieś z Sercem, Staszów 2011). 1–3, s. 18 i in.; K. Girtler, Pamiętniki z lat 1803–1931, 13 Rkp., Biblioteka PAU i PAN, sygn. 214. oprac. Z. Jabłoński, J. Staszek, Kraków 1971). „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 229 likwii narodowej, jaką było i nadal jest serce go emeryta szkoły głównej Akademii Krakowskiej, podkanclerzego koronnego, kanonika katedralnego Hugona Kołłątaja. Sprawa ta zasługuje na krakowskiego, orderów polskich kawalera. Urodził szczegółowe omówienie. się dnia 1 kwietnia 1750 roku, umarł dnia 28 lutego Jak wynika z artykułu zamieszczonego 1812 r. w Warszawie”. W tej skrzynce znalazłem słój w siedemdziesiątą rocznicę śmierci Kołłą- szklany, a w nim zeschłe serce. Więcej żadnych in- taja, w 1882 r., w „Gazecie Warszawskiej”, nych wiadomości otrzymać nie mogłem16. człowiekiem, który „przywrócił” potom- nym pamięć o sercu Kołłątaja był „stały Z dalszych partii tekstu listu wynika, że korespondent z nad Bzury” owej „Gazety”, autor powiadomił o swoim odkryciu Kazi- hrabia Adam Skrzyński z Łęczycy. Godzi się mierza Władysława Wójcickiego, historyka tu wspomnieć o okolicznościach, w jakich Warszawy, autora monografii cmentarza doszło do tego „odkrycia”. Chodzi w tym Powązkowskiego, który od 1859 r. reda- wypadku o głośną naówczas sprawę odna- gował Encyklopedię Orgelbranda. Okazuje lezienia w Warszawie i złożenia w kościele się, że Wójcicki nie spożytkował informacji oo. Pijarów w Krakowie w dniu 13 lutego Adama Skrzyńskiego17, toteż po kilkunastu 1882 r. serca jednego z reformatorów nasze- latach „stały korespondent z nad Bzury” go szkolnictwa, ks. Stanisława Konarskie- wysłał do „Gazety Warszawskiej” przywo- go15. Poruszony tą sprawą „korespondent łany wyżej list, który zakończył pytaniem- z nad Bzury” nadesłał do redakcji „Gazety -konkluzją: Warszawskiej” list, w którym napisał: Czy owa skrzynka znajduje się dotąd w grobach Odszukanie serca wiecznej pamięci Konarskiego kościelnych Wiśniowej, nie jest mi wiadomo; są- i umieszczenie go we właściwym miejscu obudziło dzę przecież, iż ktoś z kompetentnych, a mających szerszy rozgłos w prasie krajowej. Sądzę, że i wia- sposobność po temu, zechce się zająć bliższym domość, jaką posiadam o sercu Hugona Kołłątaja, sprawdzeniem udzielonej tu wiadomości, aby przy który prawie równocześnie z Konarskim położył jakiej rumacji kościelnej serce to nie poszło w po- wysokie zasługi jako wychowawca i jako znakomity niewierkę…18, statysta, nie może być dla nas obojętną. W r. 1867 wypadło mi być w dobrach Wiśniowa, położonych w powiecie sandomierskim, o milę od miasta Sta- dodając: szowa. W pogawędce z miejscowym proboszczem dowiedziałem się, że w grobach kościelnych ma się Przytem pozwalam sobie zwrócić uwagę, że naj- znajdować skrzynka z sercem Kołłątaja. W aktach stosowniejszym miejscem dla tego zacnego serca kościelnych żadnych wiadomości o tym nie spo- są mury uniwersyteckie Krakowa, gdyż właśnie tkałem; mówił mi tylko proboszcz, że zmarły przed Kołłątaj chylącą się do upadku tę wszechnicę kilku laty stary organista często wspominał o owym podźwignął, zreformował i funduszami zaopa- sercu, które za jego bytności przewiezione być mia- trzył…19 ło z Warszawy do Wiśniowy i tam złożone. Chcąc bliżej rzecz sprawdzić, udałem się wprost do gro- 16 „Gazeta Warszawska” 1882, nr 56 (z 11 III). bów kościelnych, i tam w pośród różnych zbutwia- 17 K. W. Wójcicki pisał: „[Kołłątaj] pochowany łych trumien ujrzałem na uboczu małą skrzynkę, został w katakumbach. Że nie dano żadnego napisu, a odsunąwszy z niej zwierzchnią zasuwę, znalazłem a archiwum cmentarza Powązkowskiego z tych lat drugą skrzynkę blaszaną, a na niej napis taki: „Ser- zatracono, dzisiaj nie wiadomo, w którym miejscu ce X. Hugona Hrabi Stumberg Kołłątaja, pierwsze- prochy jego spoczywają” (Cmentarz Powązkowski 15 Por. na ten temat broszurę pt. Uroczystość po- pod Warszawą, Warszawa 1855, t. II, s. 200). Brak chowania serca ś.p. X. Stanisława Konarskiego, pijara, jest w dziele Wójcickiego jakiejkolwiek informacji w kościele XX. Pijarów Krakowskich w dniu 13 lutego o miejscu złożenia serca Kołłątaja. 1882 roku, Kraków 1882; także: „Czas” 1882, nr 36 18 „Gazeta Warszawska”, dz. cyt. (z 14 II). 19 Tamże. 230 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56)

Wiadomość pozyskana od Adama Skrzyń- że serce Kołłątaja znalazło się w Wiśniowej skiego skłoniła do działania Józefa Koeniga, przez przypadek oraz że złożono je w pod- redaktora „Gazety Warszawskiej”. Zwrócił ziemiach tutejszego kościółka tymczasowo, się on listownie do ks. Bonawentury Rew- skoro w dokumentach parafialnych ksiądz rowskiego, proboszcza parafii w Wiśniowej, proboszcz nie znalazł żadnej o nim wzmian- o informacje na powyższy temat. Ksiądz ki. Rewrowski już w dniu 5 marca 1882 r. udzie- Tu należy jeszcze przywołać apel ks. Rew- lił odpowiedzi, nadsyłając do redakcji ob- rowskiego o uczczenie Podkanclerzego Ko- szerny list, którego fragmenty godzi się tu ronnego tablicą. przypomnieć: Wielka szkoda – pisał – że takiego zacnego dygni- Z przyjemnością odebrałem pismo od redakcji tarza kraju zostawiono bez pomnika i bez żadnej pod dniem 1-m marca r.b., abym sprawdził, czy wzmianki! Oby Bóg natchnął jaką osobę, a przy- się rzeczywiście znajduje w grobie kościoła para- słała kamień marmurowy z takim napisem, jak fialnego Wiśniowa serce ś.p. ks. Hugona Kołłą- na skrzynce, to kazałbym w kościele w Wiśniowej taja. Natychmiast po odebraniu korespondencji w ścianę wmurować na pamiątkę21. zająłem się odszukaniem owej skrzynki pomiędzy trumnami w grobie, w obecności kilkunastu pa- rafian. Znalazłszy takową, odemknąłem pierwszą Apel proboszcza z Wiśniowej nie prze- drewnianą, a [w] tej zaś znajduje się druga skrzyn- szedł bez echa. Już bowiem niespełna dwa ka z blachy ołowianej, która mieści w sobie słój tygodnie później w „Gazecie Warszawskiej” szklany, a w tym słoju zeschłe serce. Sam naocznie ukazała się następująca notatka: się przekonałem. Napis na wierzchu skrzynki oło- wianej jest rylcem wyryty po polsku i wyraźnie. Serce Hugona Kołłątaja, znakomitego reformatora Zamieszczamy go tu dosłownie dla wiadomości Akademii Krakowskiej, jednego z najdzielniej- redakcji: SERCE KS. HUGONA HR. STUMBERG / szych inicjatorów uchwał sejmu czteroletniego, KOŁŁONTAJA / PIERWSZEGO EMERYTA SZKOŁY doczekało się nareszcie uczczenia po siedemdzie- GŁÓWNEJ / AKADEMII KRAKOWSKIEJ, / POD- sięciu latach niepamięci. Kółko ludzi dobrej woli KANCLERZEGO KORONNEGO, / KANONIKA w Warszawie, za współudziałem rzeźbiarza tutej- KATEDRALNEGO KRAKOWSKIEGO / ORDERÓW szego p. Faustyna Cenglera, złożyło się na tablicę POLSKICH KAWALERA, / KTÓRY URODZIŁ SIĘ marmurową ujętą w stosowne ramy artystyczne, DNIA 1 KWIETNIA 1750 R., / UMARŁ DNIA 28 LU- dla umieszczenia jej w ścianie kościoła Wiśniow- TEGO 1812 R. / W WARSZAWIE. skiego, w którego grobach szlachetne serce spo- W aktach zmarłych i innych żadnego śladu nie czywa. Pomnik, wyszły spod dłuta p. Cenglera, znalazłem, tylko tyle, że w roku 1828 inwentarz jest już gotów, i wysłano zawiadomienie o tym do gruntowy z dokumentami zapisodawców zabra- ks. proboszcza parafii Wiśniowej22. ny został do pałacu w Wiśniowej przez hr. Eu- stachego Kołłątaja, właściciela dóbr Wiśniowej. Dalsza kwerenda „Gazety” nie przyniosła Domyślać się można, że w tamtych dokumentach oczekiwanych rezultatów, to znaczy, że nie zabranych jest jaka wzmianka o tym sercu albo li też było przywiezione z Warszawy bez żadnych ukazała się na jej łamach żadna wzmianka głośnych oznak i w cichości złożone w grobie we- o osadzeniu tablicy w ścianie kościoła w Wi- wnątrz kościoła. Po Kołłątajach majątek przeszedł śniowej. Wiadomo jednak, że tak się stało. w ręce Wielopolskich, a dokumenta kościołowi I wszystko wskazuje na to, że tablicę mar- zwrócone nie były20. murową, na której Faustyn Cengler umieścił przywołane wyżej słowa z listu ks. Rewrow- Lektura listu ks. Rewrowskiego w całości skiego z małym dodatkiem na samym jej potwierdza przypuszczenia co do jednego: 21 Tamże. 20 Tamże. 22 „Gazeta Warszawska” 1882, nr 66 (z 24 IV). „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 231 dole: PAMIĘCI KOŁŁONTAJA RODACY dził był Hugona Kołłątaja od czci i wiary, po- 1882 ROK, umieszczono w kościele w Wi- mawiając go m.in. o przeniewierstwo, żądzę śniowej jeszcze w 1882 r. Tablica ta zdobi tę władzy i majątku za wszelką cenę, o to, że świątynię do dzisiaj. księdzem został tylko dla zrobienia fortuny Przy tej okazji należy słów kilka poświęcić i znaczenia, że „mściwy i bezwzględny, ni- autorowi owej tablicy: krakowianinowi Fau- gdy nie przebaczył tym, co mu raz w drogę stynowi Juliuszowi Cenglerowi. Urodził się weszli26”. Rzekomymi grzechami Kołłątaja on w dawnej stolicy Polski 15 lutego 1828 r. można byłoby obdzielić co najmniej tuzin Kształcił się na Wydziale Rzeźby w Szkole polityków z obozu, do którego należał sam Rysunku i Malarstwa, istniejącej począt- Kalinka. Rzecz w tym jednak, że krzywdę kowo przy Uniwersytecie Jagiellońskim. wyrządzoną temu światłemu Polakowi przez Studia kontynuował w Dreźnie, potem zaś „prześladowców” i „zawistników” trud- w Monachium i w Paryżu. W 1858 r. osiadł no było wynagrodzić, choć stanęła w jego w Warszawie, otwierając tam znaną z czasem obronie gromadka historyków27. W tym pracownię, która specjalizowała się w rzeź- kontekście symboliczny gest społeczeństwa bie dekoracyjnej i nagrobkowej. W Warsza- polskiego, jakim było przywrócenie pamięci wie, a także w innych miastach, pozostawił o jego sercu, znajdującym się w podziemiach sporo swoich dzieł23. Przez wiele lat Cengler wiejskiego kościółka w Wiśniowej, miał prowadził szkołę rzeźby we własnej pracow- szczególne znaczenie. ni, a także w warszawskim Instytucie Głu- Zebrane materiały pozwalają jednoznacz- choniemych. „Mimo uznania zawodowego nie stwierdzić, że w 1882 r. wmurowano i dobrobytu zakończył życie samobójstwem marmurową tablicę w ścianę prezbiterium w Krakowie 29 IV 188624”. kościoła w Wiśniowej, pozostawiając serce Umieszczona w siedemdziesiątą roczni- Kołłątaja w kościelnej krypcie. Nie wiado- cę śmierci Kołłątaja tablica w wiejskim ko- mo, dlaczego tak postąpiono, ale fakt pozo- ściółku w Wiśniowej była w owym czasie staje faktem. Dopiero w 1950 r. ks. Stanisław wyjątkowo sympatycznym objawem czci Resztak, proboszcz miejscowej parafii, zde- i hołdu, złożonym z inicjatywy ks. Bonawen- cydował o umieszczeniu owej relikwii naro- tury Rewrowskiego reformatorowi Akade- dowej za tablicą. Zanim to nastąpiło, serce mii Krakowskiej przez anonimową gromad- Kołłątaja stało się obiektem jeszcze jednego kę mieszkańców Warszawy. Był ów objaw „zamachu”. Informuje o tym tabliczka znaj- tym bardziej potrzebny, że dopiero co, bo dująca się w kościele wiśniowskim, umiesz- przed rokiem, ks. Walerian Kalinka w swo- czona tuż obok wspomnianej tablicy pa- im dziele Sejm Czteroletni, idąc śladem ludzi miątkowej. Oto szczegóły owego „zamachu” w rodzaju Aleksandra Linowskiego25, odsą- 26 Por.: W. Kalinka ks., Sejm Czteroletni, Kraków 23 Spod jego dłuta wyszły m.in. figury alego- 1896, t. II, cz. II, s. 473–510. Pierwsze wydanie tego ryczne zdobiące do dziś gmachy Uniwersytetu War- dzieła ukazało się we Lwowie w 1881 r. Tylko w ciągu szawskiego. 15 lat było wznawiane czterokrotnie, stając się m.in. 24 Z. Batowski, Cengler Faustyn, [w:] Polski słownik źródłem oskarżeń i kalumnii rzucanych pod adresem biograficzny, t. III, Kraków 1937, s. 227–228. Kołłątaja. 25 Por.: [A. Linowski], List do przyjaciela, od- 27 Por.: H. Schmidt, Ksiądz Hugo Kołłątaj i jego krywający wszystkie czynności Kołłątaja w ciągu prześladowcy. Szkic biograficzno-krytyczny, Lwów insurekcji. Pisany r. 1795, Kraków 1795 (wznawiany 1873; W. Smoleński, Kuźnica Kołłątajowska. Studium dwukrotnie). Był to tekst, jak piszą historycy, „pisany historyczne, Kraków 1885; tenże, Przewrót umysłowy z zawiścią” (por. B. Leśnodorski, Kołłątaj Hugo, w Polsce wieku XVIII. Studia historyczne, Kraków h. , [w:] Polski słownik biograficzny, t. XIII, 1891; W. Korycki, Hugo Kołłątaj (Próba rehabilitacji), Wrocław 1967–1968, s. 335–346). Warszawa 1912. 232 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56)

Kościół w Wiśniowej koło Staszowa, w którym znajduje się serce Hugona Kołłątaja i ważna informacja o przeniesieniu serca Lektura tego tekstu wyjaśnia wiele, cho- Kołłątaja z podziemnego grobu kościelnego ciaż nie wszystko. Przede wszystkim pojawia do skrytki znajdującej się za pamiątkową ta- się tu sformułowanie o tym, że w schyłko- blicą: wym okresie wojny „niepowołani poszuki- wacze skarbów nie uszanowali tej drogiej Akt przeniesienia dla każdego Polaka relikwii”. Inne przekazy29 W podziemiach kościoła parafialnego w Wiśniowej mówią wyraźnie: że owymi „niepowołany- znajduje się serce księdza Hugona Kołłątaja. Pod- mi poszukiwaczami skarbów” byli podąża- czas działań wojennych w 1944/1945 niepowołani jący na Zachód żołnierze Armii Czerwonej! poszukiwacze skarbów nie uszanowali tej drogiej Zabieg stylistyczny autorów wzmianko- dla każdego Polaka relikwii. Rozbito skrzynkę wanej informacji znajduje uzasadnienie z drzewa. Puszkę metalową odpieczętowano, a słój szklany, w którym znajduje się serce – odkryto. Kie- w fakcie, iż tekst Aktu przeniesienia serca rowani pietyzmem dla ks. Kołłątaja stwierdziliśmy Kołłątaja powstał latem 1950 r., w epoce, zawilgocenie podziemi kościoła. Uważając, że tak kiedy nie wolno było pod żadnym pozorem drogiej pamiątki po Wielkim Polaku w takim sta- wspominać o czynach „krasnoarmiejców”. nie pozostawić nie możemy – ks. Stanisław Resztak, Najważniejsze w tym wypadku było jednak proboszcz parafii, w obecności dziekana ks. Igna- jedno: że ks. Stanisław Resztak – proboszcz cego Kwaśniaka i Feliksa Dobrowolskiego, para- wiśniowski, wspólnie z ks. Ignacym Kwa- fianina Wiśniowieckiego, przeniósł szczątki serca śniakiem – dziekanem staszowskim, urato- ks. Kołłątaja do kościoła i zamurował je pod płytą wali przed ostatecznym zniszczeniem serce marmurową w prezbiterium. 28 jednego z największych Polaków żyjących 6 sierpnia 1950 r.

29 Chodzi tu o informacje zawarte w książeczce 28 Cyt. za: J. Myjak, M. Zarębski, dz. cyt., s. 16. Ireneusza Kapusty Wiśniowa – wieś z Sercem (dz. cyt.). „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 233

Izba Pamięci Hugona Kołłątaja w Wiśniowej w czasach, gdy w przededniu swego zgonu Od 1991 r. utarł się kultywowany do dziś zaczęła dźwigać się z upadku Najjaśniejsza zwyczaj organizowania uroczystych obcho- Rzeczpospolita. dów święta Trzeciego Maja na ziemi staszow- Przy tej okazji trzeba przywołać jeszcze skiej, podczas których oddawany jest także jedną „tajemnicę” z czasów wzmiankowanej hołd pamiątce narodowej przechowywanej akcji ratowania serca Kołłątaja. Autorzy ksią- w kościele w Wiśniowej. Najpierw miesz- żeczki Tam gdzie serce Hugo Kołłątaja przy- kańcy okolicznych miejscowości zbierają się pomnieli, że po otwarciu w dniu 22 kwietnia pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki w Sta- 1991 r. skrytki z sercem Kołłątaja znaleziono szowie, a następnie, po oddaniu hołdu na- w niej notatkę sporządzoną w 1950 r. przez czelnikowi w sukmanie, udają do Wiśniowej, bliżej nieznanego murarza Prokopa na ka- by złożyć kwiaty przed tablicą skrywającą wałku papieru z worka cementowego. Podali serce Kołłątaja. także treść owej notatki: Nie sposób na koniec niniejszych wywo- dów nie poświęcić kilku słów człowiekowi, Dnia 14 lipca 1950 roku zamurowano serce Kołłą- który w okresie powojennym przez kilka- taja za czasów komunistycznych ony na owe czasy dziesiąt lat szerzył kult Kołłątaja w Wiśnio- rządziły. Katolicyzm był prześladowany i zanosiło wej i w okolicach. Był to mieszkaniec wsi się na wojnę która miała zgromić komunistów na Sztombergi Jan Henryk Góral (1921–1984). kwaśne jabłko. To było za księdza Resztaka był to Od młodości zbierał on pamiątki po Koł- ksiądz którego szukać ze świecą po świecie. To pi- 30 łątaju. W 1963 r. założył w rodzinnej wsi, sał Prokop Murarz . w świetlicy spółdzielni „Alfa”, Izbę Pamię- ci Hugona Kołłątaja. Gdy jednak w 1967 r. 30 J. Myjak, M. Zarębski, dz. cyt., s. 17 (zachowano świetlica spłonęła, regionalista porozumiał oryginalną pisownię). się z kierownictwem Szkoły Podstawowej 234 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56)

w Wiśniowej, mieszczącej się w tutejszym dawnym dworze Kołłątajów, i przeniósł Izbę Pamięci do tej szkoły, która otrzymała przy tej okazji imię reformatora Akademii Krakowskiej. Twórca Izby pełnił odtąd obo- wiązki jej kustosza aż do śmierci w 1984 r. Po jego odejściu opiekę nad Izbą Pamięci przejęły władze i dzieci z miejscowej szkoły podstawowej. W Izbie tej znajdują się doku- menty o różnej wartości, m.in. edycje dzieł Kołłątaja i poświęconych mu opracowań, ale także liczne wydania Konstytucji 3 Maja oraz kilka obrazów przedstawiających jej współtwórcę. Owa Izba Pamięci stała się z czasem celem wycieczek szkolnych oraz tych turystów, którzy zdołają dotrzeć do leżącej na ziemi sandomierskiej, nad brze- Józef Peszka, Portret Hugona Kołłątaja, ok. 1790– gami rzeczki Kacanki, wsi z Sercem – Wi- –1791, Zamek Królewski w Warszawie śniowej!  — Artykuły —

HENRYK SAMSONOWICZ O nauce w życiu człowieka

arto niekiedy zastanowić się, czym w otaczającej ją zbiorowości – tej bliższej, ro- Wjest nauka i jakie jej treści są reali- dzinnej, sąsiedzkiej, zawodowej oraz tej szer- zowane w Polsce po ćwierćwieczu naszych szej – państwowej, narodowej, wyznaniowej. przemian ustrojowych. Termin nauka w ję- Druga miała na celu poznawanie możliwie zyku polskim ma dwa znaczenia: dotyczy szerokiego świata, obejmując zagadnienia, nauczania, czyli przekazywania wiado- których zakres wykraczał daleko poza pro- mości o świecie, o życiu człowieka, o jego blemy codzienności. Stąd brały się wierzenia, środowisku, dotyczy też działań związa- próby wyjaśniania losów jednostki wpły- nych z poszukiwaniem wiedzy o świecie, wem ciał niebieskich, odczytywania różnych jego budowie, formach bytowania, jego hi- przekazów jakoby dotyczących przyszłości. storii. Oba znaczenia dotyczą fundamental- Można powiedzieć, że były to pierwsze próby nych działań, których realizacja budzi często zrozumienia uniwersum, połączenia wiedzy rozmaite wątpliwości. Nie pretendując do o świecie z życiem codziennym, z planowa- wyczerpania wszystkich zagadnień dotyczą- niem różnych działań, z wyprawami wojen- cych edukacji i prowadzonych badań, warto nymi, z gospodarką, z życiem osobistym, jednak zasygnalizować niektóre zagadnienia. z własną przyszłością. Wielką naukę wyja- Nie wiemy, czy potrzeba „poznania” jest śniającą świat tworzyli znakomici myśliciele. wpisana w organizmy wszystkich bytów Nie siląc się na wyliczanie ich wszystkich, ożywionych. Nie ulega jednak wątpliwości, warto zapewne wymienić niektórych: Talesa że stanowi cechę charakterystyczną gatunku z Miletu, prekursora i twórcę filozofii przy- homo sapiens. Od najdawniejszych czasów rody, kolejnych uczonych szkoły jońskiej, poszukiwanie wiedzy stanowiło dla naszych twórcę geometrii Euklidesa, filozofów – So- przodków ważny cel ich życia. Można sądzić, kratesa, Platona, wszechstronnego Arystote- że przede wszystkim chodziło im o ulep- lesa, Arystarcha, który 1800 lat przed naszym szanie warunków bytowania, o uzyskiwa- Kopernikiem opisywał ruchy ziemi biegnące nie korzyści w życiu codziennym. Ponadto wokół Słońca, Hipokratesa, patrona medy- w umyśle człowieka mieści się także cieka- cyny. Byli wśród nich twórcy wiedzy geogra- wość, potrzeba poznawania świata. Już bar- ficznej: pierwszy wielki historyk Herodot, dzo wcześnie pojawiły się u ludzi próby wy- Klaudiusz Ptolomeusz, opisujący ziemie jaśniania środowiska, w którym żyli, a także późniejszej Polski, Eratostenes, obliczający starania o zrozumienie mechanizmów rzą- w połowie III wieku p.n.e. południk ziemski dzących światem. Szły one dwoma, częścio- z podziwu godną dokładnością. wo uzupełniającymi się drogami. Pierwsza Jak widać, w czasach starożytnych, nie dotyczyła poszukiwania miejsca jednostki tylko w Grecji i w Rzymie, ale i w krajach 236 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56) arabskich, w Indiach, w Chinach, stworzono miały zastosowania w codziennym życiu. podstawy wielu nauk, niekiedy stanowiące Było to niewątpliwie zaspakajanie potrzeby jeszcze dziś punkt wyjścia do dalszych po- ludzi dążących do poznania świata. mysłów i badań. Czy rzeczywiście później Niekiedy trudno jest oddzielić cele prak- nastąpił kryzys w rozwoju myśli ludzkiej, czy tyczne od czysto poznawczych. Czy wypra- średniowiecze było okresem „ciemnych wie- wy organizowane przez Henryka Żeglarza ków” (Dark Ages)? Rozpoczęło się w dobie w początkach XV w. miały na względzie wielkiego kryzysu cywilizacji antycznej. Jak tylko korzyści materialne, czy nie były rów- dobrze wiemy (także z doświadczeń dzisiej- nież powodowane chęcią poznania dziwów szych), inter arma silent Musae – milczą nie świata? Czy podróże Krzysztofa Kolumba tylko sztuki piękne, lecz także w znacznym inspirowane były jedynie nadzieją na dotar- stopniu usypia myśl teoretyczna człowie- cie do spodziewanych zamorskich bogactw, ka. Nie można jednak tego sądu uogólniać. czy także ciekawością? Można przypuszczać, Czas upadku świata starożytnego przyniósł że obie przyczyny odgrywały tu istotną rolę. pierwszy w Europie encyklopedyczny zbiór Ilustracją tego zjawiska może być znana ry- wiedzy Izydora z Sewilli, częściowo nawet cina z XV w., ukazująca dotarcie pielgrzyma krytyczny wobec dotychczasowych poglą- (a więc wędrowca poszukującego ducho- dów. Kryzysy XIV w., spowodowane m.in. wych korzyści) do „krańca świata”, gdzie zo- „czarną śmiercią”, zrodziły nie tylko misty- stał zauroczony widokiem sfer niebieskich, cyzm Katarzyny Sieneńskiej i opisy spo- słońca, księżyca i gwiazd. łeczeństwa w Dekameronie Boccaccia, nie Wieki Odrodzenia z kolei nobilitowały mówiąc już o wcześniejszym dziele Dantego, odkrywczą myśl ludzką, tworząc początki ale także konstrukcje filozoficzne św. Toma- nowożytnej chemii, fizjologii (by wspomnieć sza czy społeczne św. Franciszka. Ta jakoby Paracelsusa), astronomii, uprawianej przez „ciemna” epoka stworzyła też instytucje, któ- Kopernika, Tycha Brahe, nieco później Gali- re do dziś stanowią cechę charakterystyczną leusza. Teorie tworzone przez Keplera, Fran- wyróżniającą człowieka – uniwersytety. cisa Bacona, Kartezjusza szły w parze z po- Ich początki wiązały się z potrzebami znawaniem nie tylko ludzi, lecz także globu praktycznymi. Kościół chciał mieć wykształ- ziemskiego i jego miejsca we wszechświe- conych teologów, dwory panujących zgła- cie. Ludzie zaczęli tworzyć teorie dotyczące szały zapotrzebowanie na lekarzy, wielu gru- biologii (Linneusz), matematyki (Fermat), pom społecznym potrzebni byli prawnicy. fizyki (Torricelli). Harvey ukazał istnienie Pozornie najmniej użyteczna była filozofia, embrionów, Leuvenhoek – bakterii. Izaak ale chyba ta nauka wniosła największy ładu- Newton tworzył podstawy rachunku róż- nek inspiracji do myśli ludzkiej. Wstępem do niczkowego, Leibniz próbował skonstruo- wszystkich tych dziedzin wiedzy były „sztu- wać teorie – i abstrakcyjne, i te dotyczące ki wyzwolone”, z których miały się rozwinąć praktycznych rozwiązań ustrojowych. Py- wszystkie nauki. Przyrodoznawstwo, rozwi- tanie, które warto postawić, dotyczy tych jane przez Rogera Bacona, geografia, astro- dziedzin wiedzy, które pozornie nie przy- nomia, a przy okazji zaspokajania ciekawo- noszą korzyści materialnych, ale stanowią ści i rozładowywania kompleksów władców istotne bodźce do poznawania świata. Nie i ich poddanych – także historia, czyli pa- podejmując się omawiania wszystkich tych mięć o dokonaniach ludzi. Z tych sztuk wy- dyscyplin, także tych, które uczą myślenia, zwolonych, wspomaganych studiami z dzie- rozwijają intelekt człowieka, chcę tu zwrócić dziny prawa czy biologii sprzymierzonej uwagę na znaczenie – niegdyś i dziś – na- z medycyną, rozwinęły się niemal wszystkie uki o przeszłości wspólnot ludzkich, czyli gałęzie nauk, także tych, które pozornie nie historii, uprawianej od czasów antycznych. „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 237

Rzecz zapewne leży w tym, że nie istnieje nieszczęść, klęsk gospodarczych i politycz- i nie może istnieć żadna wspólnota bez wła- nych, w dobie rozbiorów i utraty samo- snej pamięci. A człowiek, jak już stwierdzał dzielnego bytu. Nie znaczy to, że w naszych św. Augustyn, jest istotą społeczną (Homo est dziejach nie było wielkich wydarzeń, wspa- animal socialis). Wszystko jedno, czy chodzi niałych okresów świetności. Objawiliśmy o przebywanie we wspólnocie rodzinnej, się na politycznej mapie Europy, wychyną- etnicznej, narodowej czy państwowej – wszy z czarnej dziury niebytu, bardzo szyb- lepikiem, który spaja większe czy mniejsze ko dystansując na przełomie X i XI w. starsze grupy ludzi, jest wspólna pamięć. Pamięć, i bardziej rozwinięte obszary, na co mogą która wraz z upływem czasu jest oczywiście wskazywać dzieje stosunków oraz unii Polski coraz bardziej ograniczona do wydarzeń i Litwy w XV–XVI w., czy nasz – niebyt dłu- przynoszących satysfakcję rządzącym i rzą- gi – okres harmonijnego współżycia różnych dzonym, ale też takich, które dają członkom nacji, języków i wyznań religijnych, a więc wspólnoty poczucie własnej wartości. Na tego, co może stanowić najlepsze odniesienie ogół chwalebnych, przynoszących satysfak- do dzisiejszej Unii Europejskiej. Nasze walki cję z przynależności do wspólnoty, niekiedy o niepodległość, nasz udział w drugiej woj- tłumaczących przyczyny różnych nieszczęść. nie światowej – wszystkie te fragmenty dzie- Czasem owa posiadana pamięć odwoływała jów mogą stanowić podstawę do satysfakcji się do „początku czasu”, czyli do stworzenia z przeszłości. Dziś możemy lepiej poznawać świata, założenia Rzymu… W przeszłości przeszłość, mając inne narzędzia poznaw- naszego kraju też poszukiwano wydarzenia, cze: analizy chemiczne, dendrochronologię, które miały być owym początkiem dziejów badania wykopaliskowe, rzetelną analizę i nobilitować zarazem nasze początki. Stąd źródeł pisanych nie tylko naszych, lecz także też wielkie czyny naszych przodków łączone w skali powszechnej – wszystko to pozwala były w dziele Mistrza Wincentego ze zwycię- na ukazywanie dziś naszej historii bez po- stwami nad Aleksandrem Wielkim i Juliu- padania w kompleksy. Pogłębiona reflek- szem Cezarem. Stąd w Europie wywodzono sja metodologiczna, wyciąganie wniosków pochodzenie wielu nacji od Trojan i Rzy- z „ciągów długiego trwania”, integralne ba- mian. My od schyłku średniowiecza odwo- dania prowadzone w skali nie tylko Europy, ływaliśmy się bardziej oryginalnie – do Sar- ale i całego świata – wszystkie te stosowane matów czy do Wandalów. Dopiero w drugiej metody działania nie tylko zmieniają obraz połowie XVIII w. nasi historycy sprowadzać przeszłości, lecz umożliwiają też jej pełniej- zaczęli naszą przeszłość do bardziej spraw- sze poznanie. Nie oznacza to, że wyłącznie dzalnych wydarzeń, acz jeszcze w czasach możliwie szeroki obraz dziejów powszech- Joachima Lelewela wydawane były (w 1825 nych ma stanowić punkt wyjścia do badań roku!) historie zamieszczające dzieje około szczegółowych. Jak pisał jeden z wybitniej- trzydziestu kolejnych naszych władców, po- szych historyków i socjologów XX w. Fer- czynając od Jafeta. nand Braudel, „przez pryzmat ziarnka ryżu Krytyczny ogląd historii współistniał można dostrzegać dzieje świata”. z legendarnymi przekazami o smoku wa- Na pewno przykładem nowego spojrzenia welskim, o Wandzie, co nie chciała Niem- na naukę mogą być osiągnięcia innych dys- ca. Rozmaite „wieczory pod lipą”, opowieści cyplin. Astronomia sięga niewyobrażalnych mądrych starców, stanowiły jeszcze długo, odległości w poszukiwaniu innych, może nawet w głąb XX wieku, podstawę wiedzy też rozumnych, światów. Medycyna pozwala potocznej, mającej „krzepić serca” i rozłado- wierzyć, że najcięższe choroby i niedoma- wywać różne narodowe kompleksy. Te treści gania człowieka mogą być usuwane, bada- potrzebne były naszym rodakom w czasach ne; poznaje się kody genetyczne człowieka. 238 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56)

Przeciętny wiek ludzki niemal się podwoił. wyboru przez studentów poszukiwanych Chemia i fizyka pozwoliły na konstrukcję treści i metod poznawczych? Oczywiście, mechanizmów – nie zawsze sprzyjających jest jeszcze do rozważenia wiele dyskusyj- człowiekowi, by wspomnieć o broni maso- nych zagadnień, reform i zmian w procesie wej zagłady, ale też tworzących nowe pola kształcenia. Dotyczy to także obecnych prze- badawcze, jeszcze niedawno trudne do wy- pisów – czy nie zanadto biurokratycznych? – obrażenia. Można też odnotować międzyna- przy stosowaniu ocen efektów badawczych. rodowe sukcesy odnoszone przez archeolo- Może nawet do zreformowania są ścieżki ka- gię, socjologię, językoznawstwo czy szeroko riery naukowej i wymiana pracowników jed- rozumiane nauki o człowieku. Warto jednak nostek naukowych uczelni i środowisk aka- zastanowić się, czy dominująca obecnie or- demickich. Nauka od początków „człowieka ganizacja studiów musi być podporządko- rozumnego” służy w coraz większym stopniu wana formom ograniczającym interdyscy- nie tylko poznawaniu świata, lecz także jego plinarność poszczególnych dziedzin wiedzy? ulepszaniu. Oby tylko nie posłużyła także do Czy słuszne jest ograniczanie możliwości zagłady naszego gatunku.  — Artykuły —

ZENON MOSZNER Początki matematyki na naszej Uczelni

racę w Państwowej Wyższej Szkole Peda- mnie w PWSP prorektor dr Stanisław Skalski; Pgogicznej rozpocząłem 15 maja 1950 r., rektorem wtedy był prof. Kazimierz Piwarski w przeddzień moich dwudziestych urodzin (którego nie widziałem na oczy). Szkoła mie- (a więc jeszcze jako dziewiętnastolatek), na ściła się wtedy w budynku przy ul. Straszew- stanowisku młodszego asystenta na poło- skiego 22, naprzeciw UJ, tam, gdzie teraz jest wie etatu. Dlatego pozwalam sobie na kilka Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna. Pra- wspomnień dotyczących początków mate- cował u nas profesor UJ Tadeusz Ważewski, matyki jako kierunku. I tak proszę trakto- którego niejednego wykładu słuchałem na wać moje uwagi, nie są one ani kompletne, UJ, a który odszedł z PWSP w roku mojego ani czasem stuprocentowo pewne. Tak się zatrudnienia. W tym samym roku rozpoczął bowiem zachowały w mojej pamięci, która natomiast u nas wykłady profesor Akademii przecież bywa zawodna. Byłem wtedy stu- Górniczo-Hutniczej Stanisław Gołąb, który dentem trzeciego roku czteroletnich stu- pracował tutaj do 1955 r. Zaczęła też w tym diów matematycznych na Uniwersytecie czasie pracę w PWSP dr Zofia Krygowska, Jagiellońskim, które ukończyłem w styczniu doktorantka prof. T. Ważewskiego, dydak- następnego roku. Kierunek: matematyka ist- tyk matematyki, długoletnia nauczycielka niał na Uczelni już od dwu lat jako trzyletni. matematyki szkół średnich, a także – przez Wcześniej był to kierunek matematyczno- pewien czas – mgr Józef Jodłowski, dydaktyk -fizyczny. Zatrudnienie zaproponował mi matematyki z krakowskiego ośrodka meto- prof. Jan Leśniak, który miał ze mną zajęcia dycznego, oraz mgr Halina Maroszkowa, na UJ z wybranych zagadnień matematyki koleżanka dr Krygowskiej ze szkoły. Tyle nas elementarnej i z geometrii wykreślnej. Jego było na początku: dwu profesorów, troje dy- właśnie należy uznać za organizatora stu- daktyków i ja, dwudziestolatek, magister in diów matematycznych w krakowskiej PWSP. spe, który zaczął prowadzić ćwiczenia do ich Przeżył piekło w obozie koncentracyjnym wykładów. Niebawem przeniosła się do nas w Sachsenhausen, gdzie został wywieziony dr Krystyna Tryuk, doktorantka prof. S. Go- po Sonderaktion Krakau. Wykładał u nas łąba, też nauczycielka matematyki, a następ- arytmetykę teoretyczną, do której prowadzi- nie pracownik AGH mgr Zdzisław Krzystek, łem ćwiczenia, a ponieważ nie miałem tego który przeniósł się do nas z UJ, ale szybko przedmiotu na swoich studiach, musiałem tam wrócił, oraz mgr Tadeusz Rumak, też się go uczyć na bieżąco. Niedługo potem z UJ, mój kolega ze studiów, przyszły dok- prof. Leśniak powrócił na UJ. Zatrudniał torant profesora UJ Jacka Szarskiego, a póź- 240 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56) niej długoletni docent w WSP w Rzeszowie. Obie panie pracowały u nas do końca swej działalności zawodowej (pierwsza do śmier- ci w roku 1988, druga do emerytury). Póź- niejsza profesor Krygowska to twórczyni znanej krakowskiej szkoły dydaktyki mate- matyki, doktor honoris causa naszej Uczelni z 1977 r. Przewinął się też przez nasz Zakład magister matematyki, absolwent UJ, którego nazwiska nie pomnę, a który porzucił zaję- cia bez uprzedzenia. Taka była początkowo kadra na naszym kierunku. Nie było wów- czas oddzielnego lokum dla matematyków, potem otrzymaliśmy jeden pokoik przezna- czony na Zakład Matematyki. Wszyscy pra- cownicy Uczelni spotykali się na przerwach w jednym pokoju, który był czymś na kształt pokoju nauczycielskiego w szkole. Z nie-ma- tematyków pamiętam Jana Nowakowskiego, polonistę, późniejszego profesora i doktora honoris causa naszej Uczelni z 1985 r., prof. Włodzimierza Juszczyka, biologa, prof. Hen- Prof. Anna Zofia Krygowska (1904–1988) ryka Smarzyńskiego, pedagoga, i prof. Tade- usza Piecha, fizyka. Takie wspólne spotkania abstrakcyjna, rachunek prawdopodobień- i rozmowy były dla mnie, przyszłego nauczy- stwa), których też nie miałem na studiach ciela, ciekawe i pożyteczne. i musiałem się ich douczyć w czasie pracy. Prowadziliśmy wtedy na Uczelni także W 1954 r. ukazał się pierwszy numer studia zaoczne, jako osobny wydział, w tym „Rocznika Naukowo-Dydaktycznego WSP także studia z matematyki. Jako dwudziesto- w Krakowie” poświęcony matematyce. Z tego latek uczyłem na nich słuchaczy, którzy mo- zakresu ukazało się 17 numerów „Rocznika”, gliby być moimi dziadkami (bez przesady). a publikowało w nich wielu matematyków Wykładano wtedy w PWSP m.in. takie polskich i zagranicznych. Nazwę „Rocznika” przedmioty, jak: arytmetyka teoretyczna, zmieniono następnie na „Annales Acade- logika matematyczna (został wtedy wydany miae Paedagogicae Cracoviensis”, dodając przez naszą Uczelnię bardzo dobry skrypt serii matematycznej tytuł „Studia Mathe- S. Gołąba, Z. Krygowskiej i J. Leśniaka Ele- matica”. Pierwszy numer tej serii ukazał się menty logiki matematycznej, który doczekał w 2001 r. i ukazuje się ona do dziś. się dwu wydań), geometria (wyższa), dy- Na szczególne miejsce w moich wspo- daktyka matematyki, ważna dla przyszłego mnieniach zasługuje prof. Zofia Krygow- nauczyciela matematyki, a więc przedmio- ska. Wspominałem już o niej poprzednio, ty, których nie miałem na UJ (nawet jako ale jej zasługi przekraczają to, co napisałem. fakultatywnych). Prowadzenie ćwiczeń do Była niestrudzonym wojownikiem o uzna- wykładów z dwu pierwszych przedmiotów nie dydaktyki matematyki za dyscyplinę wymagało ode mnie sporo dodatkowego matematyczną, niekwestionowanym auto- przygotowania. Potem pojawiły się na na- rytetem w jej zakresie w kraju i na świecie. szych studiach nowe przedmioty matema- Wywalczyła V serię „Roczników Polskiego tyczne (teoria mnogości, topologia, algebra Towarzystwa Matematycznego”, poświęco- „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 241 ną właśnie dydaktyce matematyki (seria ta rynku pracy, i zgodność z tendencją właści- ukazuje się do chwili obecnej), której re- wego ogólnego rozwoju człowieka. Spowo- daktorem naczelnym była aż do śmierci. dowało to jednak ujednolicenie programu Nasza Uczelnia zawdzięcza jej uprawnienia przedmiotów kierunkowych na wszystkich do doktoryzowania z dydaktyki matematy- kierunkach matematycznych, co zminima- ki, które następnie przeniosły się i na ma- lizowało możliwość uwzględniania przy ich tematykę. Wypromowała wielu doktorów realizacji specyfiki nauczycielskiej. Przecież oraz nauczycieli i pracowników naukowych, nikomu nie przychodzi do głowy, by w myśl także z naszej Uczelni. I ja zawdzięczam jej tych „ogólnorozwojowych” tendencji przy- wiele, w szczególności pogląd, że przyszłych gotowywać przyszłych lekarzy do możliwo- nauczycieli matematyki należy przygotowy- ści wyboru innego zawodu. Dlaczego więc wać specyficznie, nie tylko ucząc ich dydak- kształcenie przyszłych nauczycieli, których tyki matematyki, ale i innych przedmiotów wpływ na rozwój każdego młodego czło- matematycznych (należy przy tym mniej wieka jest równie wielki jak wpływ lekarza dbać o specjalizację, a bardziej o ogólniej- na zdrowie pacjenta, ma podlegać tym ten- sze wykształcenie i myślenie matematyczne, dencjom? Kształcenie przyszłych nauczycieli w miarę możliwości też – o powiązanie ich nie jest w Polsce rozwiązane jak należy, niech z matematyką szkolną). nas więc nie dziwią ciągłe skargi na szkołę. Tu dygresja. Powyższą ideę realizowaliśmy A oto pewne zabawne zdarzenie z począt- z powodzeniem w swoim czasie, mając na- ków działalności prof. Krygowskiej na naszej wet uprawnienia do własnych siatek godzin Uczelni. Pewnego dnia (w okolicy imienin i programów, chyba z powodzeniem, bo ku- Zofii) spotykam ją na korytarzu w budynku ratoria chętnie zatrudniały naszych absol- na Straszewskiego mocno wzburzoną. Mówi: wentów. Nie zyskała ona jednak szerszego „Proszę sobie wyobrazić, znajduję na biurku uznania, były wprawdzie próby tworzenia pakuneczek, a w nim nylonowe pończochy specjalnych matematycznych kierunków na- [rarytas w owych czasach]. Co ten Rumak uczycielskich na uczelniach, ale sprowadzały [o którym pisałem wyżej] sobie myśli, jak się one bądź do skracania okresu studiów, mógł mi dać taki prezent!” Sądziłem, że bądź do dokładania do programu przed- mocno się koledze oberwie, ale na szczęście miotów pedagogiczno-psychologicznych. wyjaśniło się, że prezent był nie od niego, W owym czasie wiele uczelni, wobec po- a od Krystyny Tryuk, jej koleżanki. Profesor wszechnego braku nauczycieli – a były wśród Krygowska była wtedy kierownikiem Kate- nich nawet uczelnie techniczne i inne – dry (Zakładu?) Geometrii, gdzie pracował otworzyło nauczycielskie kierunki matema- też Rumak, stąd więc to podejrzenie. Kate- tyczne, widząc w tym możliwość poprawy dra Dydaktyki Matematyki powstała póź- swojej sytuacji finansowej. Główna myśl niej, za jej staraniem, jako pierwsza w Polsce. prof. Krygowskiej, by samych przedmiotów Mój syn Paweł stał się dla prof. Kry- matematycznych uczyć przyszłych nauczy- gowskiej przykładem dydaktycznym, na cieli w sposób specyficzny, uwzględniający który się często powoływała. Było to tak. ich zawód, nie była tam jednak realizowa- Jechaliśmy kiedyś pociągiem, prof. Kry- na. Potem zapotrzebowanie na nauczycieli gowska i ja, na jakąś konferencję do Wro- zaczęło maleć, co m.in. spowodowało po- cławia, a z nami jechała do Zabrza do ro- jawienie się idei, według której studia wyż- dziny moja żona z małoletnim synem. sze powinny być na tyle ogólne, by dawać Prof. Krygowska nie byłaby sobą, gdyby nie absolwentom możliwość wyboru różnych wykorzystała okazji, a interesowało ją bar- zawodów. Coś w tym jest, bo oznaczało to dzo, jak małe dzieci dochodzą do pojęć i ele- i wyjście naprzeciw potrzebom trudnego mentów myślenia matematycznego. Wdała 242 — Artykuły — „Konspekt” 1/2016 (56) się więc w dwugodzinną dyskusję z moim zostało przez niego wypromowanych lub ha- synem na te tematy, a doświadczenia uzy- bilitowanych. skane tą drogą często potem wykorzysty- Mieli swój wkład w rozwój kadry na naszej wała, przytaczając je po hasłem „Pawełek”. matematyce profesorowie Feliks Barański Po użyciu przez nią tego hasła wszyscy wie- z Politechniki Krakowskiej i Jan Burzyński dzieli, o co chodzi. z ówczesnej krakowskiej Wyższej Szkoły Lubiła też prof. Krygowska dzielić się Rolniczej. Pracował u nas przez długie lata z nami swymi wspomnieniami z okresu stu- dr Świętosław Romanowski z AGH, którego diów. Najciekawsze dotyczyły prof. Stanisła- wspominam z wdzięcznością, był bowiem wa Zaremby, znanego profesora matematyki recenzentem językowym moich pierwszych na UJ, gdzie studiowała. Profesor Zaremba prac po francusku. Tak więc swój wkład miał zwyczaj zapraszania swoich studentów w tworzenie naszej matematyki miały wszyst- na popołudniowe herbatki. Przyjeżdżając kie krakowskie środowiska matematyczne. na nie taksówką, nie można było wysiadać Były także wydarzenia tragiczne. W dru- z niej pod jego domem, trzeba było wysiąść giej połowie lat pięćdziesiątych awanturują- wcześniej, gdyby bowiem prof. Zaremba zo- cy się w restauracji pijany żołnierz postrze- baczył wysiadającego, to przez cały wieczór lił śmiertelnie naszą studentkę matematyki toczyłaby się zainspirowana przez niego Irenę (jej nazwisko przypomniał mi prof. dyskusja o tym, jaka to ta młodzież teraz jest Bogdan Nowecki, który studiował wówczas mało oszczędna, porusza się taksówkami. matematykę w WSP), na oczach jej narze- Profesor znany był z punktualności. Zwykł czonego, też studenta matematyki z tego sa- mawiać: trzeba wychodzić z domu dosta- mego roku. tecznie wcześnie, może się bowiem zdarzyć, Na zakończenie dla rozweselenia parę że będzie maszerowała orkiestra, przejście żartobliwych uwag pro domo sua. Piszą mi przez ulicę będzie niemożliwe i spóźnienie przed nazwiskiem „profesor doktor habili- gotowe. towany”, ale co słowo w tym, to nieprawda. Profesor Zofia Krygowska pozostała wier- Tytułu profesora nie mam, bo wtedy były na WSP mimo propozycji przejścia na UJ, dwa tytuły profesorskie: profesor nadzwy- gdzie miała wykłady z dydaktyki matematy- czajny i profesor zwyczajny (a stanowisko ki. Jej przedwczesna śmierć była wielką stratą tylko jedno: profesor, dziś jest na odwrót). i dla dydaktyki matematyki, i dla właściwe- Ja mam tytuł profesora zwyczajnego, zacho- go przygotowywania przyszłych nauczycieli wany ustawowo po zmianach, ale w nich nie tego przedmiotu, i dla naszej Uczelni. Jaką wymieniono go na obecny tytuł profesora, była osobowością, widać po tym, co się stało tylko zachowano. Doktoratu nie mam, bo z naszą dydaktyką matematyki po jej odej- wtedy obowiązywał wprowadzony na wzór ściu. Wprawdzie zostawiła sporą grupę dok- radziecki w miejsce stopnia doktora stopień torów z dydaktyki matematyki, paru dokto- naukowy kandydata nauk, traktowany jako rów habilitowanych, w tym przyszłą profesor, coś więcej od doktoratu, upoważniał bo- ale nieubłagany czas zrobił swoje, następców wiem do zajęcia stanowiska samodzielnego zaczęło brakować i Ogólnopolskie Semina- pracownika nauki. Choć uzyskałem go na rium z Dydaktyki Matematyki im. A. Z. Kry- UJ, nie byłem promowany, bo przepisy pro- gowskiej zakończyło swoją działalność. mocji przy kandydaturze nie przewidywały. Nie mogę nie wspomnieć o zasługach prof. Drugim stopniem naukowym był – też na Stanisława Gołąba dla rozwoju naszej mate- wzór radziecki – doktor nauk. Nim do nie- matyki. Pisałem o tym szerzej w „Konspek- go dojrzałem, zastąpiono go stopniem na- cie” (nr 1 z 2011 r.), więc tu tylko wspomnę, ukowym docenta, odpowiednikiem dawnej że czterech naszych pracowników, w tym ja, habilitacji, która wyraźnego stopnia nie po- „Konspekt” 1/2016 (56) — Artykuły — 243

Prof. Stanisław Gołąb (zdjęcie wykonane pomiędzy rokiem 1925 a 1930) siadała. Dawała tylko veniam legendi, czyli odebrania dyplomów i jednego, i drugiego prawo do wykładania na wyższej uczelni. profesora. Tak, więc de facto moje tytuły to Przepisy przewidywały promocję przy uzy- „profesor zwyczajny kandydat nauk docent” – skiwaniu stopnia docenta, ale na UJ, gdzie czy to nie zabawne? Takie to były czasy – na- ten stopień uzyskałem (jako pierwszy), ni- wet stopnie naukowe musiały być takie jak gdy jej nie przeprowadzono, pewnie, dlatego w Rosji. Jedyny doktorat expressis verbis, jaki że ów stopień niezadługo zniesiono, wpro- posiadam, to doktorat honoris causa naszej wadzając na jego miejsce stopień doktora Uczelni, z którego jestem dumny. Jako cie- habilitowanego. Nie byłem więc na UJ nigdy kawostkę dodam, że na UJ otrzymałem po promowany, choć cztery razy sam promo- ukończeniu studiów nie tytuł magistra mate- wałem tam swoich uczniów. Jedyna korzyść matyki, a magistra filozofii w zakresie mate- z tego całego bałaganu ze stopniami była matyki (to z kolei tak jak przed wojną!). I na taka, że byłem dwa razy w Belwederze w celu tym zakończę niniejsze wspomnienia  fot. M. Kania