Dzieje Najnowsze.Indd
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
DZIEJE NAJNOWSZE, ROCZNIK XLV — 2013, 3 PL ISSN 0419–8824 Sebastian Fikus Opole Wizja oblężenia Warszawy w 1939 r. w interpretacjach „Völkischer Beobachter” Kiedy elity polityczne w III Rzeszy zdecydowały się ostatecznie na dokonanie agresji na Polskę, stanęły przed trudnym zadaniem przekonania własnego społeczeństwa o koniecz- ności tego kroku. Nie było to łatwe, ponieważ społeczeństwo niemieckie doskonale pamięta- ło jeszcze konsekwencje przegranej wojny w 1918 r. Ale do manipulowania społeczeństwem otoczenie Adolfa Hitlera przygotowywało się starannie już od początku 1933 r. Już wówczas Joseph Goebbels deklarował, że wolności słowa ani tym bardziej krytyki państwa pod rządami narodowych socjalistów nie będzie. Zapowiedział również, że nie dopuści do prób wpływu prasy na politykę nowego rządu1. Podobny pogląd wygłosił w periodyku „Zeitungsverlag” z 18 III 1933 r. Napisał tam: „Zadaniem prasy nie jest informowanie, tylko instruowanie społeczeństwa. Dążymy do stwo- rzenia sytuacji, w której prasa stałaby się rodzajem fortepianu, na którym rząd może grać. Prasa jest niezwykle ważnym środkiem sterownia masami. Dlatego też nowy rząd zamierza się nią posługiwać według swojego uznania. Realizacja tego celu jest moim najważniejszym zadaniem2. Dlatego też już w 1933 r. przez Niemcy przetoczyła się fala zakazów czasopism lub mniej czy bardziej przymusowych sprzedaży periodyków na rzecz NSDAP. Liczby mówią za siebie. Na początku 1933 r. było w Niemczech około 4700 tytułów gazet i tygodników, wśród nich zaledwie około 120 tytułów wydawanych przez NSDAP. Nakład periodyków bezpośrednio kontrolowanych przez partię narodowosocjalistyczną wynosił w 1933 r. około 7,5 proc. ogółu czasopism wydawanych w tym czasie w Niemczech. W roku 1944 pozostało tylko 970 tytułów, a nakład periodyków kontrolowanych bezpośrednio przez NSDAP wyno- sił 82 proc.3 Proces ten nie przebiegał oczywiście bez oporów. Obok konfiskat i urzędowych zakazów partia faszystowska chętnie posługiwała się również fizycznym terrorem. Krnąbrną począt- kowo „Frankfurter Zeitung” zaatakowały 11 III 1933 r. bojówki SA i powiesiły w redakcji hitlerowską flagę. Szykanowanie prasy na początku lat trzydziestych nie ograniczało się tyl- ko do rozbojów. W niektórych przypadkach napady kończyły się śmiertelnie. Taki los spotkał 1 O. Hale, Presse in der Zwangsjacke 1933–1945, Düsseldorf 1965, s. 85. 2 J. Wulf, Presse und Funk im Dritten Reich. Eine Dokumentation, Gutersloh 1964, s. 65; zob. również: H. Bohrmann, NS Presseanweisungen der Vorkriegszeit, München 1985, s. 31. 3 J. Wulf, Presse und Funk..., s. 7. http://rcin.org.pl 40 Sebastian Fikus m.in. wydawcę socjaldemokratycznego wydawnictwa „Volksstimme” z Chemnitz Georga Landgrafa, którego podczas takiego napadu zastrzelono4. Niezwykle istotnym instrumentem manipulacji społeczeństwem niemieckim było stwo- rzenie instytucji konferencji prasowych organizowanych przez Ministerstwo Propagandy. Były to zebrania, na które wzywano przedstawicieli zaufanych gazet. Dostęp do konferencji był ściśle reglamentowany i wymagał rządowej akredytacji. Poważniejsze gazety miały tam swoich korespondentów5. Na konferencjach wydawano wiążące polecenia dotyczące kształtu prasy i drukowanych w niej informacji w dniu następnym. Dziennikarzy szczegółowo instru- owano, jak poszczególne wydarzenia mają być interpretowane6. O formie tych informacji decydował sam Göbbels. Z jego poleceniami nie było żadnych dyskusji7. W przypadku waż- nych wydarzeń wręczano dziennikarzom gotowe teksty i komentarze. Mniejsze czasopisma zobowiązane były przedrukować je dosłownie. Wielkie gazety mające zaufanie Göbbelsa, jak „Völkischer Beobachter” czy „Frankfurter Zeitung”, miały prawo formułować własne komentarze8. Większość wydawanych tam poleceń miała formę nakazów przemilczania po- szczególnych zjawisk i wydarzeń9. Z czasem powołano w Ministerstwie Propagandy w Berlinie biuro literackie, które zajmo- wało się pisaniem artykułów, wywiadów i tłumaczeniami prasy zagranicznej10. Ministerstwo Propagandy rozdawało te artykuły i teksty poszczególnym gazetom jak role w teatrze. W ten sposób starano zrobić wrażenie dawno nieistniejącego już pluralizmu prasy11. Skuteczność tego aparatu ujawniła się z całą siłą w 1939 r., kiedy Goebbels zarządził gwałtowną antypolską kampanie. Teksty propagandowe opisywały wiele całkowicie wymy- ślonych, brutalnych szczegółów. Świadomie manipulowano rzeczywistością, by wzbudzić wobec Polaków uczucia nienawiści12. Wymyślano najbardziej zdumiewające przykłady znę- cania się nad Niemcami w Polsce. „Polscy bandyci” mieli się szczególnie lubować w aktach terroru wobec całkowicie niewinnych osób, dzieci i starców. Żeby wieści uczynić bardziej wiarygodnymi, donoszono o podobnych wypadkach w stosunku do innych mniejszości. Na jednej z konferencji prasowych w Ministerstwie Propagandy zalecono, że „trzeba dopro- wadzić do tego, by w Niemczech każdy Polak, bez względu na to, czy jest to intelektualista, czy robotnik rolny, postrzegany był jako robactwo”13. Tę medialną politykę kontynuowano podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. Dobrą egzemplifikacją metod stosowanych przez media hitlerowskie jest obraz bitwy o Warszawę przedstawiony w tekstach „Völkischer Beobachter”. Ponieważ był to główny organ partyjny III Rzeszy, stanowi on reprezentatywny dla niemieckiej prasy tego okresu obszar badawczy. W interpretacjach dziennika do obrony Warszawy miało dojść na skutek psychicznej cho- roby cywilnego komendanta Warszawy14, którego nazwiska skądinąd nigdy nie wymieniono. 4 Ibidem, s. 34. 5 J. Hagemann, Die Presselenkung im III Reich, Bonn 1992, s. 35. 6 W. Hagemann, Publizistik im Dritten Reich, Hamburg 1948, s. 316. 7 K.–D. Abel, Presselenkung im NS Staat, Berlin 1968, s. 41. 8 J. Sywottek, Mobilmachung für den totalen Krieg, Opladen 1976, s. 28. 9 Ibidem; J. Wulf, Presse und Funk..., s. 92. 10 Ibidem. 11 J. Sywottek, Mobilmachung für den totalen Krieg, s. 29. 12 J. Hempel, Der Nationalsozialismus, Band III: Das bittere Ende 1939–1945, München 1993, s. 3. 13 J. Hagemann, Die Presselenkung im III Reich, Bonn 1992, s. 271. 14 Dowódca obrony Warszawy, generał Walerian Czuma, 8 IX 1939 r. w godzinach porannych miano- wał Stefana Starzyńskiego cywilnym komisarzem przy dowództwie obrony Warszawy. W ten sposób http://rcin.org.pl Wizja oblężenia Warszawy w 1939 r. w interpretacjach „Völkischer Beobachter” 41 To on miał zadecydować o obronie miasta wbrew zdecydowanej woli mieszkańców stoli- cy. Zdaniem „Völkischer Beobachter” dla realizacji tego celu komendant wypuścił z wię- zień kryminalistów i utworzył z nich Straż Obywatelską. Jej zadaniem miało być zmuszenie mieszkańców do budowania fortyfikacji i walki z niemieckimi oddziałami. Warszawiacy, którzy nie chcieli się podporządkować poleceniom Straży Obywatelskiej, byli rozstrzeliwani. W artykułach „Völkischer Beobachter” przewija się cały czas głęboka troska o los miesz- kańców Warszawy, którzy zdaniem dziennika byli przetrzymywani przez Straż Obywatelską w charakterze zakładników. Komendant miał bowiem spekulować, że Wehrmacht nie prze- prowadzi szturmu na miasto, w którym znajduje się duża liczba ludności cywilnej. Niemieccy oficerowie mieli przyglądać się z odrazą toczącym się w mieście bratobójczym walkom. Wizja zdobycia Warszawy przez Wehrmacht w 1939 r. przedstawiona w „Völkischer Beobachter” była w zdumiewający sposób pozbawiona jakiegokolwiek związku z rzeczy- wistością. Dla kreatorów hitlerowskiej propagandy nie miało to oczywiście żadnego zna- czenia. Najważniejsze, że umacniała społeczeństwo niemieckie w przekonaniu o słuszności polityki Adolfa Hitlera. Miała się również przyczyniać do umocnienia wiary w szlachetność kanclerza. Pierwsze doniesienia na temat obrony Warszawy pojawiły się w „Völkischer Beobachter” 3 IX 1939 r. Wtedy to ukazał się artykuł Całkowity chaos w Warszawie, którego autor dono- sił, że do budowy fortyfikacji miasta miało się zgłosić zaledwie kilkuset mieszkańców. Jego zdaniem wśród warszawiaków trudno dopatrzyć się specjalnej woli obrony miasta, dlatego też władze musiały ich bagnetami zmuszać do budowy umocnień. Pogląd ten jest wyrazem konsekwentnie później powtarzanej propagandowej tezy, jakoby obrona Warszawy prowa- dzona była wbrew woli jej mieszkańców. Teza ta będzie przewijać się przez większość do- niesień dotyczących walk wokół Warszawy we wrześniu 1939 r. w „Völkischer Beobachter”. Autor artykułu zwracał także uwagę, że niemieckie ulotki zrzucane z samolotów krążą z rąk do rąk i budzą wielkie zainteresowanie. Większość mieszkańców miałaby być całkowicie zdezorientowana zaistniała sytuacją15. Następny artykuł poświęcony Warszawie ukazał się w „Völkischer Beobachter” dopiero 9 września. Wielki tytuł na pierwszej stronie obwieszczał: Niemieckie oddziały wkroczyły do Warszawy. W tekście znajdujemy jedynie powtórzenie informacji znajdującej się w tytule oraz stwierdzenie, że wielu mieszkańców miasta ucieka. Miały być z niego ewakuowane również wszelkiego rodzaju urzędy16. Był to skądinąd interesujący zabieg propagandowy, który będzie w następnych dniach częściej stosowany. Otóż gazeta najczęściej nie przytacza żadnych szczegółów, a doniesienia prasowe, mimo obiecującego tytułu, zajmują się zupełnie innymi tematami niż zapowiedziane w nagłówku. Tak jakby krzykliwe hasła tytułów żyły własnym życiem niezależnie od treści przyporządkowanych im artykułów. Dzień wcześniej o godzinie 18.00 rzeczywiście niemieckie oddziały niemieckiej 4 Dywizji Pancernej podjęły próbę wkroczenia do dzielnic Ochota i Wola. Zostały jednak Starzyński stał się zwierzchnikiem wszystkich władz cywilnych w Warszawie. Cyt.