Imponderabilia Biuletyn Pi³sudczykowski
numer czwarty
Gdañsk 2012 ISSN 2080-8011
Redaktor Naczelny: Jakub H. Szlachetko [email protected]
Sekretarz Redakcji: Pawe³ Fiktus Publikacja powsta³a w wyniku wspó³pracy: [email protected]
Redakcja: Mateusz Cupa³a Marcin Kabziñski Marcin Michalak Barbara Pawe³ko-Czajka Micha³ Poznañski Julian Skelnik Jacek Srokosz
Rada Naukowa 1. prof. dr hab. Eugeniusz Koko 2. prof. dr hab. Zbigniew Opacki 3. prof. dr hab. Józef Arno-W³odarski 4. dr hab. Janusz Cisek, prof. UJ 5. dr hab. Maciej Marsza³, prof. UWr 6. dr hab. Waldemar Paruch, prof. UMCS 7. dr Marek Bia³okur 8. dr Przemys³aw D¹browski 9. dr Przemys³aw Kieroñczyk 10. dr Marcin Wiszowaty Oœrodek Analiz Polityczno-Prawnych T³umaczenie: Joanna Bebak Dane Fundacji: Magdalena Chruœciel Ewa Felska Katarzyna Kaszorek Prezes: Maria Kos Adam Bochentyn [email protected] Projekt graficzny ok³adki: Anna Król Cz³onkowie Zarz¹du: Arkadiusz Abram [email protected] Sk³ad i ³amanie: Micha³ Kubiak Urszula Jêdryczka [email protected] £ukasz Mackiewicz Drukarnia: [email protected] Zak³ad Poligrafii £ukasz M³ynarkiewicz Fundacji Rozwoju Uniwersytetu Gdañskiego [email protected] ul. Armii Krajowej 119/121, 81-824 Sopot Tomasz Soko³ów tel./fax (58) 551 05 32 [email protected] tel. (58) 523 14 49, 523 13 75, 523 13 50 Karol Wa¿ny e-mail: [email protected] [email protected] Imponderabilia Biuletyn Pi³sudczykowski
SPIS TREŒCI TABLE OF CONTENTS
Od Redakcji ...... 7 Editor's Note
Rozprawy naukowe dotycz¹ce zjawisk politycznych i spo³ecznych w miêdzywojennej Rzeczypospolitej Dissertations on political and social phenomena in the interwar Poland Przemys³aw Waingertner Fenomen polskiego autorytaryzmu (1926–1939) ...... 11 The Phenomenon of Polish Authoritarianism (1926–1939) Marek Bia³okur Kulisy pierwszych wyborów prezydenckich w Polsce w grudniu 1922 roku w wybranych szkolnych podrêcznikach historii III Rzeczypospolitej .... 27 Behind the scenes of the first presidential election in Poland in December 1922 in some school textbooks of history of the Third Republic of Poland Kamil Piska³a „Byliœmy kropl¹ w morzu wybuja³ego, rozhukanego moskalofilstwa…” – warszawska organizacja PPS w pierwszym roku Wielkiej Wojny ..... 52 „We were a drop in excessive, unbridled see of russophilia…” – Warsaw Section of Polish Socialist Party during first year of World War I Karol Dziuda Aktywnoœæ reprezentantów œrodowisk prorz¹dowych w ³ódzkiej Radzie Miejskiej w latach 1927–1933, ...... 74 Activity of the Representatives of Pi³sudskite Camp in £ódŸ's City Council, term 1927–1933 Jakub Gierszyñski Polenaktion – masowa akcja wysiedlenia ¯ydów – obywateli polskich z Niemiec w paŸdzierniku 1938 r. (w œwietle dokumentów MSZ) .....119 Polenaktion – mass expulsion of Polish Jews from Nazi Germany in October 1938 (in light of archival resources of Polish Foreign Office) Przemys³aw Wywia³ Dom ¯o³nierza Polskiego w Krakowie. Z dziejów dzia³alnoœci kulturalno-oœwiatowej w armii II Rzeczpospolitej ...... 139 The House of a Polish Soldier in Cracow. The history of the Second Polish Republic army’s cultural and educational activity Jan Pietrzak Kwestia litewska w polskiej myœli politycznej na progu odzyskania niepodleg³oœci do 1922 roku ...... 151 The issue of Lithuanian in Polish political thought at the beginning of its independence until 1922 Jaros³aw Bojar Wizja uspo³ecznienia pañstwa na ³amach „Drogi” ...... 168 A vision of societalization of the state in „Droga” Micha³ Andrzejczak Obraz Rosji Sowieckiej na ³amach „Prosto z Mostu” w latach 1935–1939 ...... 181 The picture of Soviet Russia in a column for „Telling Straight” for the period 1935–1939 Barbara Pawe³ko-Czajka, Pawe³ Fiktus Aspekty prawa politycznego wed³ug Stanis³awa Starzyñskiego w latach 1921–1935 ...... 208 Some aspects of political law according to Stanis³aw Starzyñski in the years 1921–1935 Jacek Srokosz Akty rz¹dowe g³owy pañstwa w koncepcjach ustrojowych Stanis³awa Cara . . 222 Acts of the Heat of State in the Political Concepts of Stanis³aw Car Micha³ Ga³êdek Administracja pañstwowa w konstytucji kwietniowej ...... 233 The state administration in the April Constitution of Poland Sebastian Kwiecieñ Ustrój województwa œl¹skiego w latach 1920–1939 ...... 255 Silesia regime in the years 1920–1939 Beata Machay Organizacja i kadry Wojskowej Prokuratury Rejonowej we Wroc³awiu 1946–1955 ...... 272 The organisation and cadre of the District Military Prosecutors’ Office in Wroc³aw in the years 1946–1955
4 Pamiêtniki Memories Tadeusz Isakowicz-Zaleski Ludobójstwo na TarnopolszczyŸnie w pamiêtniku Jana Zaleskiego .....299 Genocide in Tarnopol province according to Jan Zaleski’s diary Pawe³ Aszkie³owicz, Pawe³ Fiktus Wspomnienie po p³k Jerzym WoŸniaku (1923–2012) ...... 309 Remembrance of colonel Jerzy WoŸniak (1923–2012)
Varia Varia Adam Kaczyñski Eros w Legionach ...... 317 Eros in the Legions
5 . OD REDAKCJI
Szanowni Czytelnicy, w przededniu kolejnej rocznicy Œwiêta Niepodleg³oœci mam zaszczyt (i jak¹¿ to przyjemnoœæ!) zaprosiæ do lektury najnowszego numeru periodyku. Mam szczer¹ nadziejê, ¿e niniejszy numer przyczyni siê (choæby w minimal- nym stopniu) do pe³niejszego prze¿ywania Tamtejszych Wydarzeñ! *** Zgodnie z zapowiedzian¹ konwencj¹ niniejszy numer periodyku, obok tego, ¿e niesie treœci naukowe (historyczne, doktrynalne, biograficzne), jest równie¿ form¹ upamiêtnienia kolejnego ze znamienitych pi³sudczyków – Sta- nis³awa Cara. W kilku s³owach: postaæ wielow¹tkowa; osobowoœæ nietuzinkowa; bohater wielu kontrowersji. Im g³êbiej analizowany, tym mniej obojêtny, przez to ciekawszy (choæ równie dobrze mo¿na by³oby napisaæ: „im g³êbiej analizo- wany, tym ciekawszy, przez to mniej obojêtny”). Ku pamiêci Stanis³awa Cara. Pierwsze oblicze: prawnik. Stanis³aw Car by³ z wykszta³cenia prawnikiem, natomiast z zawodu niekiedy to sêdzi¹, a niekiedy to adwokatem. Jego kariera zawodowa wiod³a, kolejno, przez: Uniwersytet Warszawski (gdzie przywdzia³ szaty ¿aka), Uniwersytet w Odessie (gdzie paradowa³ dok³adnie w tych samych szatach), S¹d Okrêgowy w Warszawie (gdzie podj¹³ aplikacjê sêdziowsk¹, co by przywdziaæ sêdziowsk¹ togê) oraz Palestrê (ostatecznie przywdzia³ togê, jeno adwokack¹ z fantazyjnym biretem). Jego kariera adwokacka nie przys³oni³a jednak zami³owania do teoretycznych rozwa¿añ (spod pióra Cara wysz³o wiele opracowañ naukowych poœwiêconych kwestiom ustrojowym zwi¹zków publicz- noprawnych: organizacji pañstwowej, jak i korporacji prawniczych). Drugie oblicze: urzêdnik. Stanis³aw Car swoje prawnicze atrybuty (wy- kszta³cenie, umiejêtnoœci i doœwiadczenie) wykorzystywa³ przede wszystkim w s³u¿bie publicznej. Rekonstrukcja katalogu funkcji publicznych pe³nionych w strukturze administracji graniczy z niemo¿liwoœci¹, wiêc jedynie sygnali- zuj¹c (w doœæ ogólnym zarysie) nale¿a³oby wymieniæ nastêpuj¹ce: szef Kance- larii Cywilnej Naczelnika Pañstwa (jakoby nie inaczej – Józefa Pi³sudskiego), szef Kancelarii Cywilnej Prezydenta Rzeczypospolitej (ju¿ po przewrocie majo- wym), szef Ministerstwa Sprawiedliwoœci (równie¿ pod rz¹dami sanacyjnymi). Pe³ni³ równie¿ funkcje w innych strukturach w³adzy, przede wszystkim jako Marsza³ek Sejmu (u kresu ¿ywota Rzplitej). Trzecie oblicze: polityk. Stanis³aw Car bywa³ prawnikiem, bywa³ urzêdni- kiem, bywa³ tak¿e politykiem – politykiem pi³sudczykowskim odgrywaj¹cym w œrodowisku istotne, wrêcz fundamentalne role (które to w³aœnie powoduj¹ wspomniane kontrowersje wokó³ tej zacnej osoby): doktryner (kszta³towa³ koncepcjê ustrojow¹ organizacji pañstwowej, jej aksjologiczne i prakseologiczne oblicze), konstytucjonalista (opracowywa³ projekt ustawy zasadniczej odda- j¹cy istotê pi³sudczykowskiej koncepcji) oraz strateg (rozgrywa³ konfrontacje z innymi organizacjami politycznymi dokonuj¹c ma³o konwencjonalnych in- terpretacji obowi¹zuj¹cej Konstytucji). Ca³okszta³t Jego osi¹gniêæ politycznych (oraz specyficzne nazwisko) doskonale oddaje pseudonim – „Jego Interpreta- torskoje Wieliczestwo”. *** Maj¹c nadziejê, ¿e niniejszy numer periodyku przypadnie Pañstwu do gustu, ¿yczê udanej lektury! Jakub H. Szlachetko Redaktor Naczelny Pawe³ Fiktus Sekretarz Redakcji
8 ROZPRAWY NAUKOWE DOTYCZ¥CE ZJAWISK POLITYCZNYCH I SPO£ECZNYCH W MIÊDZYWOJENNEJ RZECZYPOSPOLITEJ
DISSERTATIONS ON POLITICAL AND SOCIAL PHENOMENA IN THE INTERWAR POLAND . FENOMEN POLSKIEGO AUTORYTARYZMU (1926–1939)
PRZEMYS£AW WAINGERTNER*
Przedmiotem artyku³u jest próba syntetycznej prezentacji zjawiska pol- skiego autorytaryzmu, funkcjonuj¹cego – niezale¿nie od przemian, jakim pod- lega³ – jako system polityczny II Rzeczypospolitej po przewrocie majowym w latach 1926–1939. Jednak przed podjêciem próby opisu rz¹dów autorytar- nych w Polsce miêdzywojennej warto sprecyzowaæ znaczenie podanej przez autora terminologii odnosz¹cej siê do s³ów: „autorytaryzm" i „fenomen”. W poni¿szym tekœcie pojêcie „autorytaryzm” bêdzie u¿ywane – zgodnie z powszechnie akceptowanymi propozycjami politologów, historyków dziejów najnowszych, badaczy problematyki pañstwa i prawa oraz specjalistów z zakre- su dziejów doktryn politycznych i prawnych – na okreœlenie systemu rz¹dów, opartych na idei przywództwa charyzmatycznego lidera, sprawuj¹cego w³adzê w oparciu o osobisty, polityczny autorytet i rzeczywist¹ popularnoœæ wœród znacznej czêœci spo³eczeñstwa, ale tak¿e dziêki wsparciu lojalnego aparatu admi- nistracyjnego, wojska i policji. Te trzy ostatnie czynniki – „filary w³adzy” – by³y ponadto w stanie przemoc¹ narzuciæ i wyegzekwowaæ pos³uszeñstwo przy bra- ku silnego oporu ze strony tych partii, organizacji i œrodowisk politycznych czy grup spo³ecznych, które mniej lub bardziej otwarcie kwestionuj¹ „charyzmat” wobec poczynañ przywódcy. Przedmiotem d¹¿eñ rz¹dów autorytarnych – zmierzaj¹cych do przymierza z dominuj¹cymi w pañstwie instytucjami religijnymi, elitami spo³ecznymi i „grupami historycznymi” w celu stabilizacji sytuacji w kraju i uzyskania legi- tymizacji zdobytej pozycji przywódczej – jest przy tym realizacja zasady w³asnego
* Przemys³aw Waingertner – prof. dr hab. nauk humanistycznych z zakresu historii. Profesor In- stytutu Historii Uniwersytetu £ódzkiego.
11 monopolu w sferze w³adzy politycznej. Utrzymywane s¹ zarazem – fasadowo traktowane i ograniczane w praktyce, co do swobodnego funkcjonowania – demokratyczne mechanizmy (wybory parlamentarne i samorz¹dowe), instytu- cje (izby ustawodawcze, samorz¹dy) oraz pozosta³e podmioty czynne na scenie politycznej (partie, stowarzyszenia spo³eczno-polityczne, nieformalne œrodowi- ska, niezale¿ne i krytyczne wobec rz¹dz¹cych tytu³y prasowe). D¹¿eniom tym towarzyszy zasadniczo liberalna postawa autorytarnej w³adzy w odniesieniu do zagadnieñ ¿ycia ekonomicznego, dzia³alnoœci kultu- ralnej, nauki oraz postaw obyczajowych – pozostawienie spo³eczeñstwu swo- body w zakresie aktywnoœci gospodarczej, artystycznej, naukowej oraz ¿ycia prywatnego. Ograniczaj¹c siê jedynie do sfery politycznej, a zarazem zastrze- gaj¹c j¹ dla siebie, rz¹dy autorytarne „abdykuj¹” równoczeœnie ze stanowiska dyktatorów w zakresie gospodarki, sztuki i obyczajowoœci. Zjawisko to jest przy tym pochodn¹ nieobecnoœci w systemie autorytarnym wszechobecnej, obej- muj¹cej wszystkie aspekty ¿ycia publicznego i prywatnego, ideologii1. Z kolei pojêcie „fenomenu” zosta³o u¿yte zgodnie z jego najbardziej popu- larn¹ interpretacj¹ (ale zarazem równie¿ zgodn¹ z równolegle u¿ywan¹ przez specjalistów g³êbsz¹, filozoficzn¹): na okreœlenie zjawiska z jednej strony do- œwiadczanego w praktyce, zaistnia³ego, jako takie bêd¹cego przedmiotem post- rzegania, analizy i oceny, opartych na empirycznym doznaniu, a zarazem wyj¹tkowego, jedynego w swoim rodzaju, zadziwiaj¹cego, nie znajduj¹cego in- nych odpowiedników2. Zestawienie tych dwóch pojêæ w tytule jest wyrazem g³êbokiego przekona- nia autora, i¿ w II Rzeczypospolitej w latach 1926–1939 funkcjonowa³ autory- taryzm, który na tle przemian politycznych dokonuj¹cych siê w ówczesnej Eu- ropie, a charakteryzuj¹cych siê odrzucaniem idei rz¹dów demokratycznych na rzecz autorytarnych, mia³ charakter zupe³nie wyj¹tkowy, specyficzny. Popra- wnoœæ tezy o wyj¹tkowoœci polskiego autorytaryzmu mo¿na zreszt¹ rozci¹gn¹æ na inne systemy autorytarne, funkcjonuj¹ce na Starym Kontynencie w okresie miêdzywojennym, z których ka¿dy by³ zjawiskiem niepowtarzalnym i oryginal- nym – „fenomenem”. Sprawia to, i¿ w odró¿nieniu od popularnego sfor- mu³owania „model totalitarny” trudno jest, zdaniem autora, obroniæ zasad- noœæ pojêcia „model autorytarny”, sugeruj¹cego wystêpowanie powtarzalnego schematu autorytarnego sposobu dochodzenia do w³adzy i jej sprawowania.
1 Wiêcej o autorytaryzmie por.: A. Heywood, Politologia, Warszawa 2006, s. 48; W.T. Kulesza, Kon- cepcje ideowo-polityczne obozu rz¹dz¹cego w Polsce w latach 1926–1935, Wroc³aw 1985, s. 262–286; F. Rysz- ka, Pañstwo autorytarne, [w:] J. ¯arnowski (red.), Dyktatury w Europie Œrodkowo-Wschodniej 1918– 1939, Wroc³aw 1973, s. 115–124. 2 Patrz np.: S³ownik wyrazów obcych, Kraków 2006, s. 190.
12 W celu udowodnienia niepowtarzalnego charakteru polskiego autorytaryz- mu, bêd¹cego wynikiem zamachu majowego, kszta³towanego jako praxis i for- mowanego jako idea w œrodowisku pi³sudczykowskim – a co za tym idzie za- sadnoœci u¿ycia w tytule sugestii o jego „fenomenie” – autor podejmie próbê odpowiedzi na kilka pytañ badawczych. Po pierwsze, jaka by³a (je¿eli w ogóle takowa wystêpowa³a) charakterystyczna geneza, wyj¹tkowe uwarunkowania zaistnienia systemu autorytarnego w Polsce, zwi¹zane czy to z sytuacj¹ wew- nêtrzn¹ (polityczn¹, spo³eczn¹, gospodarcz¹) w kraju, czy to z miêdzynarodo- wym po³o¿eniem i pozycj¹ Rzeczypospolitej oraz jej polityk¹ zagraniczn¹? Po drugie, jak wygl¹da³y instrumentaria: ideologiczne (w tym przypadku zasadne bêdzie równie¿ pytanie w ogóle o jego wystêpowanie), organizacyjne, ustrojowe, prawne i administracyjne, z pomoc¹ których pi³sudczycy usi³owali najpierw przekonaæ spo³eczeñstwo do koncepcji reformy („wzmocnienia”) pañ- stwa, a po dojœciu do w³adzy w wyniku zamachu stanu rzeczywiœcie prze- kszta³ciæ ustrój, zmierzaj¹c równoczeœnie do ustabilizowania pozycji w³asnego obozu, jako dzier¿¹cego ster rz¹dów? Po trzecie, jaka periodyzacja najtrafniej oddaje ewolucjê tych instrumenta- riów, a co za tym idzie, ustroju autorytarnego w Polsce – ujmuje najtrafniej zmiany, jakie zachodzi³y w relacjach na szczytach w³adzy pomiêdzy jej poszcze- gólnymi oœrodkami, w stosunkach pomiêdzy rz¹dz¹cymi i opozycj¹, a tak¿e na linii w³adza-spo³eczeñstwo; wreszcie przemiany w sytuacji miêdzynarodowej Polski, jeœli mia³y one wp³yw na politykê wewnêtrzn¹? Na zakoñczenie, jak mo¿na (w œwietle odpowiedzi na powy¿sze pytania) scharakteryzowaæ syntetycznie zjawisko autorytaryzmu w II Rzeczypospolitej na tle podobnych systemów w Europie okresu dwudziestolecia miêdzywojen- nego, funkcjonuj¹cych przecie¿ wówczas w Portugalii, Hiszpanii, Austrii, Grecji. Jugos³awii, Rumunii, Bu³garii Estonii, a tak¿e na Wêgrzech, Litwie czy na £otwie? OdpowiedŸ na pierwsze pytanie jest z³o¿ona. „Korzenie polskiego autoryta- ryzmu” – trawestuj¹c tytu³ s³ynnej ksi¹¿ki Hannah Arendt3 – wyrastaj¹ bo- wiem nie tylko z rzeczywistoœci ustrojowej Drugiej Rzeczypospolitej, mechaniz- mów funkcjonowania sceny politycznej, sytuacji spo³ecznej i gospodarczej w Polsce pierwszej po³owy lat dwudziestych minionego wieku, ale tak¿e ze zmian, jakim podlega³o jej po³o¿enie na arenie miêdzynarodowej. Jakie zatem czynniki sprawi³y, ¿e spo³eczeñstwo, zafascynowane w pierwszych latach „Drugiej Niepodleg³oœci” has³ami demokratycznymi i republikañskimi, zaczê³o siê od nich odwracaæ i negowaæ je, popieraæ has³a wprowadzenia rz¹dów „silnej rêki”, u³atwiaj¹c demonta¿ systemu demokratycznego i wspieraj¹c siêgaj¹cego po w³adzê Marsza³ka i jego rz¹dy po przewrocie majowym 1926 r.?
3 H. Arendt, Korzenie totalitaryzmu, t. 1–2, Warszawa 1989.
13 Zjawiskiem politycznym niezwykle istotnym, generuj¹cym niechêæ spo³e- czeñstwa do porz¹dku demokratycznego, by³a z pewnoœci¹ daleko posuniêta fragmentacja i niestabilnoœæ kszta³tuj¹cych siê przecie¿ dopiero w pierwszych latach niepodleg³oœci partii, zaludniaj¹cych scenê polityczn¹ II Rzeczypospoli- tej. Sytuacja taka uniemo¿liwia³a sformowanie na forum parlamentu trwa³ej wiêkszoœci oraz utworzenie na jej bazie rz¹du, zdolnego do prowadzenia per- spektywicznej i przemyœlanej polityki, odpowiadaj¹cej wielkim wyzwaniom, stoj¹cym przed m³odym pañstwem. Warto równie¿ odnotowaæ brak wœród „re- prezentantów narodu” dostatecznej liczby takich, którzy posiadaliby doœwiad- czenie w konstruktywnej pracy politycznej. Ci, którzy œledzili wydarzenia zwi¹zane z ¿yciem politycznym parlamentu i partii, dostrzegali natomiast wiel- kie ambicje polityczne i przejawy nieetycznego zachowania pos³ów i liderów stronnictw, polegaj¹ce na pogoni za nie zawsze legalnym zyskiem w³asnym – os³awione afery finansowe z udzia³em polityków! – lub na preferowaniu par- tykularnego interesu partyjnego przed racj¹ stanu (ra¿¹ce spo³eczeñstwo, które w ogromnej wiêkszoœci, co zupe³nie zrozumia³e, oczekiwa³o ideowej, propañ- stwowej postawy od swych przedstawicieli, dzier¿¹cych ster w³adzy). Zjawiska te leg³y u podstaw ukutych przez krytyków pracy parlamentu i dzia³alnoœci stronnictw tez o „partyjniactwie” i „sejmokracji”, maj¹cych trawiæ ¿ycie parla- mentarne i polityczne Polski miêdzywojennej w pierwszej po³owie lat dwudzie- stych minionego stulecia. Stabilizacji funkcjonowania pañstwa nie sprzyja³y równie¿ zapisy konsty- tucji marcowej – s³usznie komentowanej jako demokratyczna, akcentuj¹ca podmiotowoœæ narodu i podnosz¹ca zagadnienie praw obywatelskich, ale rów- noczeœnie oddaj¹cej w³aœciw¹ w³adzê w pañstwie w rêce rozchwianego parla- mentu, niezdolnego do wy³onienia sprawnie funkcjonuj¹cej wiêkszoœci. Twórcom ustawy zasadniczej zabrak³o woli politycznej, aby przez odpowiednie zapisy, tworz¹ce silny urz¹d g³owy pañstwa, wykreowaæ sytuacjê równowa¿e- nia pozycji parlamentu poprzez kompetencje prezydenta. Ustawa zasadnicza by³a wszak pisana pod wp³ywem obaw silnej w parlamencie prawicy narodo- wej, która przewidywa³a, ¿e po siln¹ prezydenturê siêgnie w wyborach – i zape- wne zdobêdzie j¹ – Józef Pi³sudski. ¯ycie polityczne II Rzeczypospolitej destabilizowa³a tak¿e symboliczna „nieobecnoœæ” w nim przed przewrotem majowym Marsza³ka (wci¹¿ ciesz¹- cego siê popularnoœci¹ w spo³eczeñstwie, wojsku i wœród czêœci elit politycz- nych). Jego rezygnacja ze stanowiska Naczelnika Pañstwa i odejœcie ze œcis³ych naczelnych w³adz wojskowych, bêd¹ce naturalnym efektem kszta³towania siê nowych najwy¿szych organów pañstwowych, ale tak¿e wynikiem politycznej demonstracji J. Pi³sudskiego wobec przejêcia rz¹dów przez obóz narodowo-de- mokratyczny (jak podkreœla³: „moralnych sprawców mordu” na prezydencie
14 Gabrielu Narutowiczu) – wytwarza³o nienormaln¹ sytuacjê. Polega³a ona na tym, i¿ oficjalnie poza sfer¹ decyzyjn¹ w pañstwie znalaz³ siê – co podkreœlali jego zwolennicy – „bojownik o niepodleg³oœæ”, „twórca Rzeczypospolitej”, „oj- ciec polskiej demokracji”, „zwyciêski Wódz Naczelny, który uratowa³ niepod- leg³oœæ”. Nawet przy przyjêciu tezy o faktycznym odsuniêciu siê Komendanta z wal- ki o w³adzê (a, jak wiadomo, interpretacji takiej w œwietle przejawianych przez niego ambicji i podejmowanych jako „osoba prywatna” dzia³añ nie da siê obroniæ) sama nieobecnoœæ J. Pi³sudskiego wœród kieruj¹cych pañstwem wywo³ywa³a stan napiêcia i niestabilnoœci. Tymczasem, jak wiemy, Marsza³ek, podejmuj¹c publiczn¹, ostr¹ krytykê parlamentu, stronnictw, poszczególnych liderów poli- tycznych i nieprzychylnych mu genera³ów, rozpocz¹³ d³ugofalow¹ grê, która mia³a skonsolidowaæ jego zwolenników i utrwaliæ w œwiadomoœci zbiorowej przekonanie o nienormalnoœci wytworzonej sytuacji. Sw¹ nieobecnoœci¹ wœród polityków, odpowiedzialnych za funkcjonowa- nie pañstwa, nie po raz pierwszy J. Pi³sudski licytowa³ swoj¹ pozycjê w opinii publicznej i tworzy³ legendê – prawdziwego mê¿a stanu odsuniêtego od w³adzy przez ma³ostkowych i goni¹cych za prywat¹ „politycznych macherów”. Nie po- nosz¹c w oczach opinii publicznej odpowiedzialnoœci za kolejne przesilenia ga- binetowe, zmieniaj¹ce siê koalicje polityczne, afery polityczne i gospodarcze, cykliczne kryzysy ekonomiczne i pora¿ki polskiej dyplomacji na arenie miêdzy- narodowej – które równoczeœnie bezkompromisowo piêtnowa³ – sam pozosta- wa³ sta³ym „punktem odniesienia”, postaci¹, która nie odpowiada³a za ma- razm polityczny, trudnoœci ekonomiczne, zawirowania polityczne dotycz¹ce organizacji w³adz wojskowych i s³abn¹c¹ pozycjê miêdzynarodow¹ Rzeczypos- politej. Wspó³tworzy³ wraz ze swymi zwolennikami przekonanie w spo³eczeñ- stwie o tym, ¿e „pañstwo pozosta³o bez g³owy”, a „armia pozosta³a bez wodza”. Do politycznych i personalnych czynników ustrojowych nale¿a³oby dodaæ spo³eczne i ekonomiczne. Pierwszy z nich to wytworzenie siê i rola grupy zwa- nej czêsto przez historyków „legionowo-peowiack¹”, choæ bardziej trafnym okreœleniem by³aby chyba „grupa kombatancko-wojskowa”. Stanowili j¹ byli strzelcy, legioniœci, dzia³acze Polskiej Organizacji Wojskowej okresu Wielkiej Wojny, wielu spoœród weteranów walk o granice II Rzeczypospolitej, którzy opuœcili szeregi armii, przechodz¹c do cywila, wreszcie spora czêœæ zawodo- wych oficerów i ¿o³nierzy Wojska Polskiego. Byli to zatem ci, którzy walczyli na frontach I wojny œwiatowej, a nastêpnie w obronie granic odradzaj¹cego siê pa- ñstwa (a po zrzuceniu mundurów zasilili nowa armiê – bezrobotnych, outside- rów, „ludzi niepotrzebnych”, rozczarowanych ojczyzn¹, „która o nich zapom- nia³a”) oraz ich nastêpcy w wojsku, pozostaj¹cy w cieniu legendy Komendanta (a zarazem gorzko prze¿ywaj¹cy mizeriê finansow¹ armii). Frustracje jednych
15 i drugich, wzmocnione postrzeganiem ¿ycia politycznego, debaty parlamentar- nej, sporu programowego miêdzy partiami jako nieetycznego targu, nieefekty- wnej k³ótni, tak bardzo ró¿ni¹cej siê od prostoty procesu decyzyjnego w wojsku (a do takiego mechanizmu weterani i ówczeœni ¿o³nierze byli przyzwyczajeni), czyni³a z kombatantów i wojskowych naturalne zaplecze polityczne przeciwni- ków parlamentarno-gabinetowej politycznej rzeczywistoœci II Rzeczypospoli- tej. Przy tym „Samotnik z Sulejówka” swoj¹ rezygnacj¹ z udzia³u w „brudnym” ¿yciu politycznym oraz demonstracyjn¹ skromnoœci¹ codziennej egzystencji stworzy³ niezwykle siln¹, jeszcze jedn¹ niæ ³¹cz¹c¹ go z by³ymi podw³adnymi. By³ – w pewnej mierze – outsiderem, jak jego byli podkomendni. Warto te¿ wspomnieæ, ¿e nie tylko „legiony”, weterani walk o granice miê- dzywojennej Polski i czêœæ korpusu oficerskiego, ale i bardzo aktywna, opinio- twórcza grupa inteligencji liberalno-radykalnej i lewicowej – dla której J. Pi³sud- ski by³ wci¹¿ uosobieniem postêpowego, propañstwowego przywódcy, lub po prostu skutecznym antidotum na rz¹dy „narodowców”, nienawidzonych i po- gardzanych przez ni¹ za „reakcyjnoœæ”, ksenofobicznoœæ i „bogoojczyŸnianoœæ” – wzmacnia³a i wspó³tworzy³a w spo³eczeñstwie legendê Marsza³ka. Charakteryzuj¹c t³o udanego przewrotu z 1926 r. nale¿y równie¿ dostrzec rolê cyklicznie pojawiaj¹cych siê i pustosz¹cych polsk¹ gospodarkê kryzysów. Najpierw tego powojennego, wynikaj¹cego ze zniszczeñ, wywo³anych kampa- niami Wielkiej Wojny, a nastêpnie bataliami o kszta³t terytorialny Rzeczypos- politej, a tak¿e z koniecznoœci przestawienia gospodarki z torów wojennych na pokojowe, poniesienia kosztów zjednoczenia ekonomicznego trzech zaborów oraz utraty niemieckich i rosyjskich rynków surowców i zbytu. PóŸniej kolejne- go – z 1923 r., pamiêtnego pu³apk¹ hiperinflacji i traum¹ bratobójczych walk krwawego „powstania krakowskiego”. I wreszcie kryzysu 1925 r., który stano- wi³ pok³osie trudnoœci gospodarczych, jakie ujawni³y siê po przeprowadzeniu reform finansowych przez rz¹d W³adys³awa Grabskiego. To ostatnie „t¹pniêcie”, choæ z punktu widzenia gospodarki pañstwa relatywnie najmniej dramatyczne, by³o jednak bolesne dla spo³eczeñstwa. Nast¹pi³o ono po okresie sukcesów eko- nomicznych, kiedy Polakom wydawa³o siê, i¿ zawirowania gospodarcze nale¿¹ do przesz³oœci. Podwa¿y³o zatem optymizm opinii publicznej i zburzy³o rodz¹ce siê w niej poczucie bezpieczeñstwa. Te ekonomiczne „plagi”, spadaj¹ce jedna po drugiej na obywateli Rzeczypospolitej, w sposób naturalny generowa³y pyta- nia o jakoœæ rz¹dzenia i postulat, by poszukaæ alternatywy wobec nieskutecz- nych sterników nawy pañstwowej. Sukces autora przewrotu majowego by³ równie¿ zwi¹zany z funkcjonowa- niem w po³owie lat dwudziestych minionego stulecia w œwiadomoœci spo³ecz- nej Polaków przekonania o s³abn¹cej pozycji miêdzynarodowej Rzeczypospoli- tej i narastaj¹cym zagro¿eniu granic pañstwa, a nawet jego niepodleg³oœci.
16 Przyczynia³y siê do tych nastrojów pora¿ki polskiej dyplomacji na arenie miê- dzynarodowej oraz ich propagandowe wyolbrzymianie przez zwolenników po- wrotu Marsza³ka do w³adzy. Pi³sudczycy œwiadomie d¹¿yli do wytworzenia w spo³eczeñstwie przekonania o nieudolnoœci rodzimej klasy politycznej, nie bêd¹cej w stanie zapewniæ pañstwu bezpieczeñstwa, i w zwi¹zku z tym o koniecz- noœci zaanga¿owania siê J. Pi³sudskiego w obronê polskiej racji stanu w kontak- tach z zagranic¹, ale amunicji dostarcza³y im – trzeba to przyznaæ – kolejne ga- binety. W 1925 r. pretekstem do przeprowadzenia przez adherentów Komen- danta zmasowanej krytyki elit politycznych II Rzeczypospolitej, ówczesnego rz¹du polskiego i ministra spraw zagranicznych Aleksandra Skrzyñskiego, sta³ siê uk³ad w Locarno, stabilizuj¹cy granice w Europie Zachodniej (pakt reñski), ale równoczeœnie pozostawiaj¹cy otwart¹ ich kwestiê na wschodzie kontynen- tu. Warto przypomnieæ, i¿ trzy lata wczeœniej gospodarczo-militarny uk³ad w Rapallo w 1922 r. pomiêdzy Rosj¹ Sowieck¹ i Niemcami, interpretowany przez polsk¹ opiniê publiczn¹ jako niebezpieczne porozumienie tradycyjnych wrogów Rzeczypospolitej „ponad g³owami Polaków”, równie¿ spowodowa³ atak ówczesnego Naczelnika Pañstwa na rz¹d Antoniego Ponikowskiego i mi- nistra spraw zagranicznych Konstantego Skirmunta, doprowadzaj¹c do dymi- sji gabinetu. Ale wydarzenia miêdzynarodowe stymulowa³y ambicje, plany i dzia³ania samego Marsza³ka i jego popleczników tak¿e w inny sposób. Z zagranicy do- chodzi³y przecie¿ wiadomoœci o udanych, bezkrwawych zamachach stanu – czy to we W³oszech, gdzie w 1922 r. „marsz czarnych koszul” na Rzym wyniós³ do w³adzy Benito Mussoliniego, czy to w Hiszpanii, w której w³adzê w 1923 r. przej¹³ w porozumieniu z królem genera³ Miguel Primo de Rivera. Informacje te zachêca³y, prowokowa³y, aby spróbowaæ si³ w starciu z krytykowan¹ „sejmo- kracj¹”, kusi³y perspektyw¹ przeniesienia scenariusza przewrotu do Polski. Zdaniem autora wspomniane czynniki – wewnêtrzne i zagraniczne, politycz- ne, spo³eczne i ekonomiczne – kumuluj¹c siê przez lata, zadecydowa³y o decyzji J. Pi³sudskiego podjêcia próby z³amania porz¹dku konstytucyjnego, a w konsek- wencji o zaprowadzeniu w Rzeczypospolitej po 1926 r. systemu autorytarnego4. Wypada przy tym stwierdziæ, i¿ poza dwoma czynnikami – formowaniem siê
4 O genezie i przebiegu przewrotu majowego wiêcej w: A. Garlicki, Przewrót majowy, Warszawa 1979; A. Czubiñski, Przewrót majowy, Warszawa 1989; J. Rothschild, Pi³sudki’s Coup d’Etat, New York 1966; D. Na³êcz, Sen o w³adzy: Inteligencja wobec niepodleg³oœci, Warszawa 1994; T. Kisielewski, Zamach majowy jako skutek kryzysu ustroju parlamentarno-demokratycznego w Polsce, „Rocznik Histo- ryczny Muzeum Historii Polskiego ruchu Ludowego” 1996, t. 10, s. 21–37; L. Hass, Pomiêdzy wier- noœci¹ zasadom a pokus¹ w³adzy (Postawy i zachowania inteligencji polskiej w latach 1926–1937), „Dzieje Najnowsze” 1985, nr 2, s. 75–151; Idem, Z socjalnych Ÿróde³ przewrotu majowego, „Kwartalnik Histo- ryczny” 1970, nr 1, s. 368–393; K. Kawalec, Pi³sudczycy wobec Rapallo i Locarno: Z rozwa¿añ nad ge- nez¹ przewrotu majowego, [w:] Idea Europy i Polska w XIX–XX wieku, Wroc³aw 1999, s. 69–76.
17 niezadowolonej z funkcjonowania pañstwa grupy kombatancko-wojskowej (ale jej frustracja mia³a specyficzne, polskie korzenie) i sytuacjami kryzysowy- mi w gospodarce (powszechnymi w Europie), skutkuj¹cymi z³¹ sytuacj¹ mate- rialn¹ du¿ej czêœci spo³eczeñstwa – geneza polskiego autorytaryzmu mia³a lo- kalne, rodzime uwarunkowania, które tkwi³y w historii pierwszej po³owy lat dwudziestych minionego stulecia. Wymieniæ mo¿na wœród nich: spór Pi³sud- ski-endecja, s³aboœci konstytucji marcowej, fragmentaryzacjê sceny poli- tycznej, pozycjê miêdzynarodow¹ Polski. Nastêpny czynnik decyduj¹cy o specyficznym charakterze polskiego auto- rytaryzmu to jego instrumentarium ideologiczne, organizacyjne, ustrojowe, prawne i administracyjne. Spoiwem, ideowo-personalnym lepiszczem i symbo- lem obozu zwolenników rz¹dów autorytarnych by³ Marsza³ek. To wiernoœæ jego wskazówkom i rozkazom, ufnoœæ w jego patriotyzm, prawoœæ, oddanie pañ- stwu, i niezwyk³¹ intuicjê w kwestiach polityki wewnêtrznej i zagranicznej, ³¹czy³ pi³sudczyków - od konserwatystów do lewicowców. Warto przy tym za- uwa¿yæ, i¿ J. Pi³sudski mia³ tak wysok¹, nieporównywaln¹ z innymi liderami obozu, niekwestionowan¹ pozycjê wœród swych zwolenników, i¿ nie musia³ siê liczyæ z ¿adn¹ wewnêtrzn¹ konkurencj¹ polityczn¹, przeciwnie – sam stara³ siê zachêcaæ wspó³pracowników i anga¿owaæ ich do pracy na najwy¿szych stano- wiskach pañstwowych. Mo¿na wrêcz okreœliæ przywództwo J. Pi³sudskiego – przy wziêciu poprawki, i¿ mówimy o modelu autorytarnym – jako leseferysty- czne, pozwala³ bowiem dzia³aæ samodzielnie swym wspó³pracownikom i chêt- nie cedowa³ na nich odpowiedzialne funkcje i zadania. Charakterystyczne natomiast dla pozycji Komendanta w pañstwie – jak te¿ dla usytuowaniu innych czo³owych pi³sudczyków w aparacie w³adzy (ale tu z poprawk¹, ¿e tylko w drugiej po³owie lat dwudziestych) – by³o i to, ¿e jego rze- czywiste znaczenie nie przek³ada³o siê w najmniejszym stopniu na oficjalnie zajmowane stanowiska. Po przewrocie majowym Marsza³ek pe³ni³ bowiem „do¿ywotnio” tylko funkcjê ministra spraw wojskowych i Generalnego Inspek- tora Si³ Zbrojnych. „Bywa³” równie¿ premierem. Nie wykorzysta³ natomiast poparcia parlamentu w 1926 r., aby obj¹æ stanowisko prezydenta. Nie uczyni³ tego równie¿, gdy zakoñczy³a siê kadencja Ignacego Moœcickiego w 1933 r., kontentuj¹c siê nie najwy¿szym urzêdem w pañstwie, ale rzeczywistymi wp³ywami, których nie musia³ – wobec wyj¹tkowej pozycji w swym obozie, o której by³a ju¿ mowa wczeœniej – potwierdzaæ formaln¹ pozycj¹ w struktu- rach w³adzy pañstwowej. Osoba J. Pi³sudskiego zastêpowa³a program – by³o to nie tyle s³aboœci¹, co koniecznoœci¹ w obozie, sk³adaj¹cym siê z „pañstwowych” socjalistów, syndy- kalistów, by³ych ludowców i radyka³ów, gospodarczych libera³ów i konserwa- tystów; monarchistów i zdeklarowanych republikanów i demokratów. Ci ostat-
18 ni traktowali zreszt¹ czêsto dyktaturê Marsza³ka, jako zjawisko w polskich warunkach – okreœlanych przez zagro¿enia zewnêtrzne i potrzebê walki z anar- chizacj¹ ¿ycia politycznego – konieczne, ale przejœciowe, maj¹ce prowadziæ do ustroju „naprawionej”, silnej demokracji. Konkretny program polityczny zastêpowa³y ogólne has³a ideowe, które jednak nie sposób okreœliæ mianem domkniêtej, klarownej ideologii. Skupia³y siê one na postulacie „wielkiej idei pañstwowej”, wyra¿aj¹cej siê prymatem in- stytucji pañstwa nad interesami partykularnymi – etnicznymi, klasowymi, gru- powymi i jednostkowymi; koncepcj¹ ograniczenia „wybuja³ych” praw obywa- telskich na rzecz interesu nadrzêdnego Rzeczypospolitej; wezwaniami do wypracowania w imiê integracji pañstwowej modelu harmonijnej koegzysten- cji z mniejszoœciami narodowymi (lojalnoœæ wobec pañstwa w zamian za równouprawnienie polityczne); d¹¿eniem do ³¹czenia prawicowych idei po- litycznych (silna egzekutywa) z lewicowymi koncepcjami spo³ecznymi (rozbu- dowane ustawodawstwo socjalne) – w celu stworzenia sprawnego pañstwa, opartego na przywi¹zaniu doñ obywateli, a nie przymusie; wreszcie koncepcj¹ samodzielnej polityki zagranicznej i silnej pozycji Polski w Europie, wyra¿aj¹cej siê w wezwaniu do „mocarstwowoœci” (w ten sposób rozumiano bowiem i okreœlano wówczas ideê podmiotowoœci, suwerennoœci Rzeczypospolitej na arenie miêdzynarodowej)5. Warto te¿ pamiêtaæ, i¿ inspiracji i uzasadnienia do swych hase³ ideowych pi³sudczycy poszukiwali – czyni¹c to zarazem w sposób doœæ eklektyczny – ra- czej w przesz³oœci Polski ni¿ we wzorach zagranicznych. Propaganda obozu po- majowego kreowa³a zatem zwolenników Komendanta, z nim samym na czele, na prawowitych spadkobierców wielkiego obozu reform z drugiej po³owy XVIII w. – walkê oœwieceniowych reformatorów ze szlacheckim liberum veto i anarchi¹ polityczn¹, panosz¹c¹ siê na sejmikach i podczas obrad parlamentarnych u schy³ku I Rzeczypospolitej porównywano ze zmaganiami pi³sudczyków z „se- jmokracj¹” i „partyjnictwem”, a z konstytucji kwietniowej czyniono „w linii prostej” ideow¹ nastêpczyniê konstytucji 3 maja6. Równoczeœnie publicystyka
5 O koncepcjach ustrojowych i politycznych pi³sudczyków patrz m.in. w: Pañstwo polskie w myœli polity- cznej pi³sudczyków i programach sanacji: wybór tekstów Ÿród³owych, Rzeszów 1992; A. Peretiatkowicz, Ce- zaryzm demokratyczny a konstytucja polska, Warszawa 1929; R. Tomczak, O naprawê ustroju w Polsce, Warszawa 1928; W. Paruch, Myœl polityczna obozu pi³sudczykowskiego 1926–1939, Lublin 2005; J. Faryœ, Pi³sudski i pi³sudczycy: Z dziejów koncepcji polityczno-ustrojowej (1918–1939), Szczecin 1991; W.T. Kule- sza, Koncepcje ideowo-polityczne...; J.M. Majchrowski, Silni–zwarci–gotowi: Myœl polityczna Obozu Zjedno- czenia Narodowego, Warszawa 1985; P. Waingertner, Ruch zetowy w Drugiej Rzeczypospolitej: Studium myœli politycznej, £ódŸ 2006; A. Ajnenkiel, Pi³sudczycy wobec pañstwa, [w:] W. Wrzesiñski (red.), Pol- ska myœl polityczna XIX i XX wieku,t.7:Pañstwo w polskiej myœli politycznej, Wroc³aw 1988, s. 137–152. 6 S.A. Groniowski, Zmiana systemu czy tylko zmiana ludzi?, „Prze³om” 30 V 1926, nr 1, s. 7; Wywiad z p. Zdzis³awem Lechnickim, cz³onkiem Egzekutywy Naczelnej Zwi¹zku Naprawy Rzeczypospolitej, „Prze³om”, 27 VI 1926, nr 5, s. 1.
19 sanacyjna widzia³a w pi³sudczykach, którzy porwali siê do czynu zbrojnego w latach I wojny œwiatowej, a w latach walki o granice odrodzonej Polski stano- wili „wojskow¹ awangardê”, kontynuatorów poczynañ romantycznych bojow- ników z okresu wielkich powstañ narodowych XIX w. Z kolei polityka zagrani- czna prowadzona przez J. Pi³sudskiego, zmierzaj¹ca do budowy silnej pozycji Polski w Europie Œrodkowo-Wschodniej najpierw przez podjêcie próby stwo- rzenia federacyjnego „imperium” opartego na porozumieniu Warszawa–Ki- jów–Miñsk–Wilno, a nastêpnie prowadzenie dzia³añ, maj¹cych na celu os³abie- nie Rosji Sowieckiej, a póŸniej Zwi¹zku Sowieckiego, poprzez wspieranie ambicji do samostanowienia Ukraiñców i Bia³orusinów, ciemiê¿onych przez Sowietów (tzw. program prometejski), mia³a byæ nowoczesn¹ adaptacj¹ mocarstwowej polityki Jagiellonów7. Instrumentem do g³oszenia tych tez i realizacji zaleceñ Marsza³ka w sferze ustrojowej mia³y byæ struktury forsuj¹ce te rozwi¹zania w parlamencie i sku- piaj¹ce pi³sudczyków: Bezpartyjny Blok Wspó³pracy z Rz¹dem (BBWR) i – z mniejszym powodzeniem po okresie dekompozycji obozu i w sytuacji, kiedy nie sta³o jego g³ównego zwornika, czyli samego J. Pi³sudskiego – Obóz Zjedno- czenia Narodowego. Pi³sudczycy usi³owali równie¿ tworzyæ i przejmowaæ orga- nizacje spo³eczne o charakterze politycznym, kulturalno-oœwiatowym i zawo- dowym. Zdominowali m.in.: Towarzystwo Stra¿y Kresowej, Zwi¹zek Rad Ludowych, Zwi¹zek Obrony Kresów Zachodnich, Polski Zwi¹zek Zachodni, Zwi¹zek Strzelecki, Centralny Zwi¹zek M³odzie¿y Wiejskiej „Siew”, Centralny Zwi¹zek M³odej Wsi, Generaln¹ Federacjê Pracy i Zwi¹zek Zwi¹zków Zawodo- wych8. Dziêki aktywnoœci politycznego zaplecza w parlamencie, pomajowych ga- binetów i prezydenta I. Moœcickiego, namaszczonego przez Komendanta, po
7 Szerzej o polityce wschodniej J. Pi³sudskiego i obozu pomajowego np. w: A. Nowak, Polska i trzy Rosje: Studium polityki wschodniej Józefa Pi³sudskiego (do kwietnia 1920 roku), Kraków 2001; Idem, Polityka wschodnia Józefa Pi³sudskiego (1918–1921): Koncepcja i realizacja, „Zeszyty Historyczne” [Pa- ry¿], 1994, nr 107, s. 3–22; S. Mikulicz, Prometeizm w polityce II Rzeczypospolitej, Warszawa 1971; J. Cisek, Kilka uwag o myœli federacyjnej Józefa Pi³sudskiego, [w:] A. Ajnenkiel i in. (red.), Miêdzymorze: Polska i kraje Europy Œrodkowo-Wschodniej XIX–XX wiek, Warszawa 1995, s. 91–100; J. £ojek, Idea fe- deracyjna Józefa Pi³sudskiego, „Przegl¹d Powszechny” 1988, nr 11, s. 175–191; E. Charaszkiewicz, Przebudowa Wschodu Europy: Fragment faktów z lat 1917–1921, „Niepodleg³oœæ” 1974, t. 9, s. 229– 285; Idem, Przebudowa Wschodu Europy: materia³y do polityki wschodniej Józefa Pi³sudskiego w latach 1893–1921, „Niepodleg³oœæ” 1955, t. 5, s. 125–168; W. B¹czkowski, Prometeizm na tle epoki: Wybra- ne fragmenty z historii ruchu, „Niepodleg³oœæ” 1984, t. 17, s. 28–54. 8 Wiêcej o organizacjach i œrodowiskach pi³sudczykowskich zob. w: A. Chojnowski, Pi³sudczycy u w³adzy: dzieje Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem, Wroc³aw 1986; T. Jêdruszczak, Pi³sudczycy bez Pi³sudskiego: Powstanie Obozu Zjednoczenia Narodowego w 1937 roku, Warszawa 1963; A. Micewski, W cieniu Marsza³ka Pi³sudskiego: szkice z dziejów myœli politycznej II Rzeczypospolitej, Warszawa 1968; P. Waingertner, „Naprawa” (1926–1939): Z dziejów obozu pomajowego, Warszawa 1999; S. Ajzner, Zwi¹zek Zwi¹zków Zawodowych 1931–1939, Warszawa 1979.
20 1926 r. pi³sudczycy skutecznie, choæ stopniowo, wprowadzali w ¿ycie nowe roz- wi¹zania ustrojowe i prawne. By³y to: nowela konstytucyjna z 2 sierpnia 1926 r., wzmacniaj¹ca pozycjê prezydenta (poprzez przyznanie mu prawa do rozwi¹za- nia parlamentu i umo¿liwienie wydawania dekretów z moc¹ ustawy) oraz rz¹du (bud¿et „nieprzepracowany” przez parlament w okreœlonym czasie auto- matycznie wchodzi³ w ¿ycie w brzmieniu rz¹dowym, wniosek o wotum nieuf- noœci wobec rz¹du nie móg³ byæ g³osowany na posiedzeniu, na którym zosta³ zg³oszone), a tak¿e prezydencki dekret o organizacji najwy¿szych si³ w³adz woj- skowych z 6 sierpnia 1926 r., tworz¹cy stanowisko Generalnego Inspektora Si³ Zbrojnych (GISZ) – rzeczywistego zwierzchnika wojska, zale¿nego tylko od prezydenta. Elementem tej prawnej ofensywy by³a równie¿ konstytucja kwietniowa wprowadzaj¹ca w istocie nawet nie system prezydencki, ale system zwierzch- noœci prezydenta nad w³adz¹ wykonawcz¹, ustawodawcz¹ i s¹downicz¹, kon- trol¹ pañstwow¹ i wojskiem. Równoczeœnie – przez wprowadzenie w ¿ycie po- stanowieñ nowej, „s³awkowskiej” ordynacji wyborczej – przekazywano w istocie w³adzê w pañstwie w rêce obozu pi³sudczykowskiego. Uniemo¿liwia³a ona bo- wiem wysuwanie kandydatów do parlamentu przez ugrupowania polityczne i spo³eczne stowarzyszenia na rzecz okrêgowych zgromadzeñ przedwybor- czych, zale¿nych od pañstwa9. Nale¿y wreszcie wspomnieæ o dekretach prezydenckich i ustawach parla- mentarnych, forsowanych i przeg³osowywanych przez pi³sudczyków. Dekrety prezydenckie zmienia³y prawo zw³aszcza w latach 1926–1930, kiedy opozycja – silna w parlamencie - uniemo¿liwia³a przeg³osowanie propozycji adherentów Komendanta podczas obrad izb ustawodawczych. Przypomnijmy – w drugiej po³owie 1926 r. œwiat³o dzienne ujrza³o 41 prezydenckich dekretów i 26 ustaw; w pierwszej po³owie 1927 r. ju¿ 88 dekretów prezydenckich i tylko 17 ustaw. Natomiast dzia³alnoœæ ustawodawcz¹ w parlamencie pi³sudczycy rozwinêli w latach 1930–1939, kiedy zdominowali obie jego izby. W ramach przeg³osowywanych ustaw kszta³towano system autorytarny, ograniczano mo¿liwoœci dzia³ania przeciwników obozu rz¹dz¹cego i wzmac- niano jego pozycjê (ustawy m.in. zawiesza³y niezale¿noœæ sêdziów i prezesów s¹dów, których prezydent móg³ przenosiæ i usuwaæ; poddawa³y Najwy¿szy Try- buna³ Administracyjny kontroli bezpoœredniej premiera; wprowadza³y kontro-
9 Szerzej o noweli sierpniowej i konstytucji kwietniowej w: J. Siemieñski, Jak praw nie pisaæ, Warsza- wa 1926; T. Orlewicz, Zasady konstytucji 23 kwietnia 1935 roku, Warszawa 1935; A. Peretiatkowicz, Polska deklaracja konstytucyjna z 1935 r.: Analiza prawno-filozoficzna, Poznañ 1936; C. Znamierowski, Konstytucja styczniowa i ordynacja wyborcza, Warszawa 1935; E. Gdulewicz, A. Gwi¿d¿, Z. Witkowski, Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1935 r., [w:] M. Kallas (red.), Konstytucje Polski: Studia monogra- ficzne z dziejów polskiego konstytucjonalizmu, t. 2, Warszawa 1990, s. 141–216.
21 lê pañstwa nad zgromadzeniami; ogranicza³y mo¿liwoœci powstawania no- wych stowarzyszeñ i umo¿liwia³y rozwi¹zywanie ju¿ istniej¹cych pod pretekstem zagro¿enia dla bezpieczeñstwa i spokoju publicznego; wprowa- dza³y kontrolê pañstwa nad samorz¹dem terytorialnym i komisjami wyborczy- mi; ustanawia³y postêpowanie doraŸne w s¹downictwie, zaostrza³y regulamin wiêzienny, krêpowa³y swobody akademickie i autonomiê uniwersyteck¹). Warto podkreœliæ równie¿ stosowanie przez pi³sudczyków w praktyce par- lamentarnej i rz¹dowej tzw. precedensów konstytucyjnych, bazuj¹ce na nie- spójnoœci, niedok³adnoœciach i braku wyraŸnych zakazów w dotychczasowym prawodawstwie. Przyk³adem takiej praktyki by³o m.in. powo³ywanie odwo³a- nego przez parlament rz¹du w niezmienionym sk³adzie, czy te¿ zwo³ywanie, ale nie otwieranie obrad sejmowych, skutkuj¹ce brakiem mo¿liwoœci podjêcia przez parlamentarzystów normalnej pracy. Filarami polskiego autorytaryzmu po 1926 r. by³y: obsadzona przez zwo- lenników J. Pi³sudskiego administracja, pos³uszna nowemu re¿imowi policja oraz armia, w której awansowano by³ych legionistów i oficerów, deklaruj¹cych sympatiê do Marsza³ka. Wojsko stanowi³o przy tym nie tylko u¿yteczny instru- ment w egzekwowaniu porz¹dku i pos³uszeñstwa w obliczu niepokojów spo³ecznych i odœrodkowych ruchów ze strony mniejszoœci narodowych, ale ta- k¿e zwornik ideowy, jednocz¹cy spo³eczeñstwo – w obliczu zagro¿eñ zewnêtrz- nych i dla integralnoœci terytorialnej pañstwa – wokó³ obozu rz¹dz¹cego w myœl has³a konsolidacji ogólnonarodowej wokó³ Wodza Naczelnego i armii. Instrumentami, jakimi pos³ugiwa³ siê po 1926 r. obóz rz¹dz¹cy, by³y tak¿e represje (czêsto bezprawne, lub stosowane wed³ug w¹tpliwych interpretacji li- tery prawa) wobec opozycji politycznej i œrodowisk organizuj¹cych spo³eczne protesty. Mo¿na do nich zaliczyæ: ingerowanie w dzia³alnoœæ stronnictw kryty- cznych wobec pi³sudczyków, pacyfikowanie wyst¹pieñ, demonstracji, wieców i strajków, aresztowania przeciwników politycznych, liderów ruchu zawodowe- go, zwi¹zanego z opozycj¹ i radykalnych przywódców mniejszoœci narodowych, przetrzymywanie ich w wiêzieniach i os³awionym obozie w Berezie Kartuskiej, wreszcie metody zastraszania i ataki fizyczne na szczególnie „dokuczliwych” dla w³adzy krytyków jej poczynañ (pobicia przez „nieznanych sprawców”). Ró¿norodny kszta³t wy¿ej wymienionych instrumentów i metod sprawo- wania w³adzy, ich obecnoœæ b¹dŸ nieobecnoœæ w poszczególnych okresach po przewrocie majowym decyduj¹ o mo¿liwoœci wyraŸnej periodyzacji przebiegu rz¹dów autorytarnych w Polsce. Ich pocz¹tek to oczywiœcie rok 1926, kiedy to J. Pi³sudski dokona³ udanego zamachu stanu, a koniec pierwszego okresu hi- storycy dziejów najnowszych Polski datuj¹ na 1930 r., pamiêtny rozbiciem Cen- trolewu, aresztowaniem jego liderów, fa³szowaniem przez Sanacjê wyborów i tzw. pacyfikacj¹ Ma³opolski Wschodniej, skierowan¹ przeciwko irredenty-
22 stycznym ambicjom Ukraiñców. Lata te to czas „dyktatury w bia³ych rêkawicz- kach”, „miêkkiego autorytaryzmu”. „Twarz¹” obozu rz¹dz¹cego by³ wówczas pe³ni¹cy kilkakrotnie urz¹d premiera liberalny pi³sudczyk Kazimierz Bartel, który usi³owa³ wypracowaæ model koegzystencji Sanacji z opozycj¹. W okresie tym pi³sudczycy byli najczêœciej obsadzani na drugoplanowych stanowiskach, „terminuj¹c” niejako pod okiem „fachowców”, kieruj¹cych ministerstwami i instytucjami pañstwowymi (ale zarazem kontroluj¹c swych oficjalnych zwierz- chników). Opozycja mog³a jeszcze skutecznie przeciwstawiaæ siê obozowi rz¹dz¹cemu, wykorzystuj¹c prawo (wybór socjalisty Ignacego Daszyñskiego na marsza³ka Sejmu II kadencji wbrew najliczniejszemu klubowi BBWR; sprawa sanacyjnego ministra skarbu Gabriela Czechowicza, poci¹gniêtego do odpowie- dzialnoœci przed Trybuna³em Stanu za nadu¿ycia finansowe; zdymisjonowanie rz¹du w 1929 r.). Zakres represji politycznych by³ wówczas ograniczony i skie- rowany przeciwko najbardziej radykalnym przeciwnikom politycznym. Pi³sud- czycy próbowali budowaæ i konsolidowaæ zaplecze polityczno-spo³eczne w warun- kach funkcjonuj¹cego oficjalnie systemu parlamentarnego i demokratycznego. Równoczeœnie d¹¿yli do wzmocnienia struktur egzekutywy, które monopolizo- wali. Tworzyli zrêby idei pañstwowej. Rz¹dy Sanacji u³atwia³y dobre nastroje spo³eczne, sprzyjaj¹ce pi³sudczy- kom. Spo³eczeñstwo – zmêczone dotychczasowymi sporami i targami politycz- nymi oraz chwiejnoœci¹ sceny politycznej, zadowolone równoczeœnie z koniun- ktury gospodarczej lat 1926–1929, skutkuj¹cej popraw¹ sytuacji socjalnej szerokich rzesz pracobiorców i finansowym powodzeniem grupy pracodawców – akceptowa³o i w du¿ej czêœci czynnie popiera³o pozostawanie u w³adzy zwo- lenników Marsza³ka10. Drugi okres wyznaczaj¹ lata 1930–1935 – zdominowane przez narastaj¹cy kryzys gospodarczy i wynikaj¹ce z niego pogorszenie nastrojów spo³eczeñstwa, którego niezadowolenie kierowa³o siê w sposób naturalny (niezale¿nie od œwiatowego zasiêgu Wielkiej Depresji) przede wszystkim przeciwko rz¹dz¹cym. Towarzyszy³a temu intensyfikacja i konsolidacja opozycji politycz- nej, a z drugiej strony zaostrzenie kursu wobec przeciwników politycznych i organizatorów spo³ecznych protestów przez obóz pomajowy. Symbolem zde- cydowanej walki z opozycj¹ stali siê „pu³kownicy” – najbli¿si wspó³pracownicy J. Pi³sudskiego, byli wojskowi, którzy tym razem obsadzali najwa¿niejsze sta- nowiska pañstwowe (w tym równie¿ premiera). Okres ten zamknê³a œmieræ Marsza³ka – autora zamachu majowego i przywódcy obozu – oraz uchwalenie
10 Wiêcej o tym okresie rz¹dów obozu sanacyjnego m.in. w: A. Garlicki, Od maja do Brzeœcia, Warsza- wa 1981; M. £apa, Modernizacja pañstwa: Polska polityka gospodarcza 1926–1929, £ódŸ 2002; T. Smo- liñski, Dyktatura Józefa Pi³sudskiego w œwietle konstytucji marcowej w latach 1926–1930, Poznañ 1970; Idem, Rz¹dy Józefa Pi³sudskiego w latach 1926–1935: Studium prawne, Poznañ 1985.
23 konstytucji kwietniowej, która, jako fundament ustroju, mia³a w intencji jej autorów-pi³sudczyków zast¹piæ autorytet Zmar³ego11. Ostatni okres funkcjonowania systemu autorytarnego w Polsce to lata 1935–1939, które zamyka wybuch II wojny œwiatowej i przejêcie w³adzy nad in- stytucjami pañstwowymi na emigracji przez dotychczasow¹ opozycjê. To czas paradoksu – rz¹dów autorytarnych… bez autorytetu. ¯aden bowiem z nastêp- ców J. Pi³sudskiego, którzy stworzyli nieformalny triumwirat – ani polityczny „amator” (choæ nie pozbawiony politycznych ambicji) i czuj¹cy up³yw lat pre- zydent I. Moœcicki; ani forsowany przez swych zwolenników na nowego „mê¿a opatrznoœciowego” genera³ (a póŸniej marsza³ek) Edward Œmig³y-Rydz, pe³ni¹cy funkcje GISZ; ani te¿ minister spraw zagranicznych Józef Beck (nie wspominaj¹c W. S³awka, który za³amany œmierci¹ Komendanta w rywalizacji o w³adzê przesta³ siê liczyæ niemal natychmiast) – nie posiadali jego charyzmy, talentu politycznego i uznania w spo³eczeñstwie. Autorytetu zmar³ego przywódcy nie zast¹pi³ równie¿ (o próbach przeprowadzenia takiej operacji wspom- niano wczeœniej) „autorytet dokumentu”, czyli konstytucji kwietnio- wej. Represje wobec opozycji narasta³y. Aktywna polityka gospodarcza rz¹du nie by³a w stanie zmieniæ jakoœciowo trudnej sytuacji gospodarczej kraju dŸwi- gaj¹cego siê z trudem po zapaœci Wielkiego Kryzysu. Narasta³o natomiast za- gro¿enie zewnêtrzne, generowane przez zaborczoœæ III Rzeszy, sowieckie plany destabilizacji Europy i politykê appeasementu zachodnich demokracji12. Zarówno w sferze genezy polskiego autorytaryzmu, jak i u¿ytego przez rz¹dy pomajowe instrumentarium, a co za tym idzie i ewolucji (periodyzacji) systemu autorytarnego w II Rzeczypospolitej dostrzec mo¿na cechy, potwier- dzaj¹ce jego specyficzny, wyj¹tkowy charakter, ró¿ni¹cy go od systemów dy- ktatorskich opartych na autorytecie przywódcy w innych krajach europejskich okresu miêdzywojennego. Korzenie sukcesu zamachu stanu z 1926 r. by³y ró¿norodne i wyrasta³y z rozbicia polskiej sceny politycznej i parlamentu; wadliwych zapisów konsty- tucji marcowej, os³abiaj¹cych egzekutywê; bolesnych i groŸnych dla pañstwa pora¿ek polskiej polityki zagranicznej; dotkliwych dla spo³eczeñstwa trudnoœci gospodarczych i wykszta³cenia siê niezadowolonej z w³asnej sytuacji socjalnej
11 Szerzej o rz¹dach pi³sudczykowskich w latach 1930–1935 patrz np. w: W.T. Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne...; s. 116–232. 12 O polityce obozu rz¹dz¹cego w Polsce w drugiej po³owie lat trzydziestych minionego stulecia i jej g³ównych autorach m.in. w: R. Mirowicz, Edward Rydz-Œmig³y: dzia³alnoœæ wojskowa i polityczna, Warszawa 1988; M. Jab³onowski, P. Stawecki, Nastêpca Komendanta: Edward Œmig³y-Rydz. Materia³y do biografii, Pu³tusk 1998; Idem, Nastêpcy Komendanta: Wojsko a polityka wewnêtrzna Drugiej Rzeczypos- politej w latach 1935–1939, Warszawa 1969; S.M. Nowinowski, Prezydent Ignacy Moœcicki, Warszawa 1994; J.M. Nowakowski, Walery S³awek: (1879–1939): Zarys biografii politycznej, Warszawa 1988; Idem, Elita w³adzy w Polsce w latach 1935–1939, „Studenckie Zeszyty Historyczne UJ” 1982, nr 1, s. 93–108; M. M. Drozdowski, Polityka gospodarcza rz¹du polskiego 1936–1939, Warszawa 1963.
24 grupy kombatancko-wojskowej – wszystkie te czynniki potrafi³ wykorzystaæ skonfliktowany z dominuj¹c¹ w parlamencie prawic¹ narodow¹ autor prze- wrotu J. Pi³sudski na sw¹ korzyœæ. Tymczasem np. w Estonii w Bu³garii w 1923 r. wojskowy zamach stanu by³ skierowany przede wszystkim przeciwko ludowe- mu radykalizmowi, reprezentowanemu przez rz¹d Stambolijskiego, w Estonii w 1934 r. – przeciwko pr¹cym do w³adzy faszystom z ruchu waabsów, w Hisz- panii w 1936 r. – mia³ uderzaæ w destabilizuj¹c¹ pañstwo lewicê; ustanowienie autorytarnych rz¹dów na Wêgrzech w 1920 r. wynika³o z obaw przed komuniz- mem, w Austrii w 1932 r. godzi³o zarówno rosn¹cych w si³ê nazistów, jak i nie- wydolny system parlamentarny13. Inne by³y tak¿e instrumentaria, jakimi pos³ugiwa³y siê rz¹dy autorytarne. W Polsce o ich wyj¹tkowoœci decydowa³y np. odwo³ania do rodzimej historii, ogólna „idea pañstwowa”, zupe³nie szczególna pozycja Marsza³ka (wynikaj¹ca zarówno z jego absolutnie niekwestionowanego przywództwa we w³asnym œrodowisku, jak i przedk³adaniu przezeñ rzeczywistej w³adzy nad pe³nienie naj- wa¿niejszych, oficjalnych urzêdów pañstwowych), heterogenicznoœæ obozu rz¹dz¹cego, skupiaj¹cego szeroki wachlarz dzia³aczy politycznych – od „propañ- stwowych” socjalistów po monarchistów; wreszcie stosunkowo ograniczona skala ograniczania praw obywatelskich i represji wobec przeciwników politycz- nych. Tymczasem w innych pañstwach autorytarnych re¿imy legitymizowa³y swoj¹ w³adzê w oparciu o w³asne historie ojczyste (odwo³ania do „tradycji hel- leñskich” w miêdzywojennej Grecji genera³a Metaksasa, czy idei „Wielkich, Historycznych Wêgier” Horthy’ego); dyktatorzy wzmacniali swoj¹ pozycjê pe³ni¹c czo³owe funkcje w pañstwie (kanclerz Engelbert Dollfuss w Austrii, prezydent Antanas Smetona na Litwie, regent Horthy na Wêgrzech); zaplecze spo³eczne i polityczne dyktatorów by³o bardziej homogeniczne, a w konsek- wencji by³o w stanie wypracowaæ bardziej spójn¹ ideologiê; wreszcie skala limi- towania praw obywatelskich i politycznych oraz zakres dzia³añ skierowanych przeciwko opozycji zdecydowanie przewy¿sza³y te, które wystêpowa³y w Polsce rz¹dzonej przez pi³sudczyków (rozwi¹zywanie partii politycznych, aresztowa- nia opozycjonistów)14.
13 Por. m.in.: P. Skibiñski, Pañstwo genera³a Franco: Ustrój Hiszpanii w latach 1936–1967, Kraków 2004; P. Machcewicz, Frankizm: Analiza ruchu politycznego, „Magazyn Historyczny. Mówi¹ Wieki” 1990, nr 8, s. 40–70; P. Cwetkov, Autorytaryzm w latach miêdzywojnia (na przyk³adzie Polski i Bu³garii), [w:] W. Balcerak (red.), Polska–Bu³garia przez wieki XVII–XX: Materia³y z sesji Komisji Historycznej Polsko- Bu³garskiej, Warszawa 1991, s. 128–136; W.T. Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne...; s. 262–276. 14 Por. np.: Ibidem, s. 276–291; J. ¯arnowski, Re¿imy autorytarne w Europie Œrodkowej i Po³udniowo-Wschodniej w okresie miêdzywojennym – analogie i ró¿nice, [w:] Dyktatury w Europie…, s. 23–38; A. Wielomski, Do- ktryna El Caudillaje na tle XIX- i XX-wiecznej hiszpañskiej tradycji politycznej, „Acta Universitatis Wrati- slaviensis” 1999; Studia nad faszyzmem i zbrodniami hitlerowskimi, K. Jonca (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Wroc³awskiego, Wroc³aw 1999, t. 22, s. 153–197.
25 Zagadnienie polskiego autorytaryzmu – pomimo wielu poœwiêconych mu studiom historycznym i politologicznym – wci¹¿ mo¿e stanowiæ wdziêczny przedmiot naukowej refleksji. Wydaje siê, i¿ zarówno próba analizy jego genezy i mechanizmów funkcjonowania, jak te¿ ujêcie komparatystyczne – w zesta- wieniu z innymi re¿imami autorytarnymi – mo¿e otworzyæ mo¿liwoœci dla sformu³owania interesuj¹cych tez i wniosków badawczych.
The Phenomenon of Polish Authoritarianism (1926–1939) (Summary)
Poland’s formal political life after I World War began in 1921 with adoption of a constitution that designed the Second Republic of Poland as a state modeled after the French Third Republic, vesting most authority in the legislature – the Sejm. After the constitution was adopted, Józef Pi³sudski – the Head of the State and Commander-in-Chief – resigned from offices, unhappy with the limited role of the executive branch. But he criticized the ineffectiveness of the parliament and gov- ernment. Pi³sudski began the coup d’etat of May 1926, which succeded with little violence. For the next nine years he dominated Polish affairs, internal and foreign policy, although without formal title (except for minister of military affairs and Commander-in-Chief). Pi³sudski decided to retain the 1921 constitution and inef- fective parliament but the critics of the regime were arrested and the opposition voices were increasingly harrased. The author of May Coup d’Etat was portrayed by his supporters as a national saviour, strongman and political hero above partisan politics. In 1935 a new constitution was adopted and Pi³sudski died. His succesors – President of the State Ignacy Moœcicki, new Commander-in-Chief Edward Œmig³y- -Rydz and minister of foreign affairs Józef Beck – drifted toward open authotitari- anism. In the Second Republic of Poland as elsewhere in Central Europe (except for Czechoslovakia) democracy didn’t succeded.
26 KULISY PIERWSZYCH WYBORÓW PREZYDENCKICH W POLSCE W GRUDNIU 1922 ROKU W WYBRANYCH SZKOLNYCH PODRÊCZNIKACH HISTORII III RZECZYPOSPOLITEJ
MAREK BIA£OKUR*
Dziewiêædziesi¹ta rocznica pierwszych wyborów prezydenckich w dziejach Rzeczypospolitej stanowi dobr¹ okazjê do przedstawienia obrazu burzliwych wydarzeñ z grudnia 1922 roku w ujêciu szkolnej edukacji historycznej. Komp- leksowe potraktowanie tak zakreœlonego tematu, nawet przy zawê¿eniu ram czasowych do okresu po 1989 roku, wymaga przygotowania znacznie obszer- niejszej publikacji ani¿eli klasyczny artyku³. Dlatego te¿ przyjêto kryterium zak³adaj¹ce wykorzystanie w charakterze materia³u Ÿród³owego wybranych szkolnych podrêczników do nauczania historii. W opinii dydaktyków historii tradycyjne papierowe podrêczniki stanowi¹ obok nauczyciela podstawowe Ÿród³o uczniowskiej wiedzy o przesz³oœci1. Jest tak dlatego, ¿e podrêcznik za- wieraj¹cy uporz¹dkowan¹ i zweryfikowan¹ wiedzê, pe³ni rolê punktu odniesie- nia w nat³oku zdobywanych przez uczniów informacji2. Znaczenie podrêcznika, jako Ÿród³a wiedzy uczniowskiej o przesz³oœci, na przestrzeni ostatnich kilku lat, znacz¹co jednak zmala³o. Istotny wp³yw na ten stan ma korzystanie przez
* Marek Bia³okur – doktor nauk humanistycznych z zakresu historii. Adiunkt na Katedrze Historii Krajów Europy Œrodkowo-Wschodniej Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. 1 J. Maternicki, Cz. Majorek, A. Suchoñski, Dydaktyka historii, Warszawa 1994, s. 342–353. 2 M. Kujawska, Podrêcznik obudowany do nauczania i uczenia siê historii, [w:] M. Kujawska (red.), Pod- rêcznik historii-perspektywy modernizacji, materia³y konferencji naukowej w Poznaniu w 1993 roku, Poznañ 1994, s. 55 i n.
27 m³odzie¿ z Internetu3. Rozwój techniki i zwi¹zany z nim postêp w kwestii spo- sobów i tempa przekazywania informacji nie pozosta³ równie¿ bez wp³ywu na kszta³t tradycyjnych ksi¹¿ek szkolnych, które wspó³czeœnie w znacznym stop- niu ró¿ni¹ siê od swoich pierwowzorów. Decyduje o tym fakt, i¿ obok tekstu au- torskiego (narracji podrêcznikowej) zawieraj¹ teksty uzupe³niaj¹ce, bogat¹ ikonografiê historyczn¹ oraz mapy, stanowi¹ce œrodek dydaktyczny o charak- terze kartograficznym. Coraz wiêksze znaczenie odgrywaj¹ równie¿ swego ro- dzaju nowinki techniczne za³¹czane do podrêczników, w tym p³yty CD i DVD z materia³ami multimedialnymi. W ostatnich dwóch, trzech latach bardzo po- pularne sta³y siê równie¿ podrêczniki, materia³y uzupe³niaj¹ce, zamieszczane na stronach internetowych poszczególnych wydawnictw pedagogicznych4. Czytelnikom Biuletynu „Imponderabilia” warto przypomnieæ, ¿e za pier- wowzór wspó³czesnych podrêczników uznaje siê uczniowskie notatki, w któ- rych utrwalane by³y treœci przekazywane podczas zajêæ przez nauczycieli. Pierw- sze podrêczniki pojawi³y siê ju¿ w staro¿ytnoœci, a utrwali³y w œredniowieczu. Dlatego te¿ podrêcznik jest uznawany za najstarszy œrodek dydaktyczny stoso- wany w edukacji historycznej. Nale¿y jednak podkreœliæ, i¿ równolegle niektó- rzy wyk³adowcy przygotowywali na w³asny u¿ytek wypisy z dzie³ wybitnych fi- lozofów i historyków, które nastêpnie cytowali podczas zajêæ ze swoimi uczniami. Niektóre z takich opracowañ, jako kopie, trafia³y do ich wychowan- ków. Prawdziw¹ rewolucjê przyniós³ wynalazek druku. Dziêki niemu pojawi³y siê na masow¹ skalê ksi¹¿ki, które pomog³y uczniom w przyswajaniu wiado- moœci. Zawarte w nich informacje uczniowie odczytywali, z ksi¹¿ek, które trzy-
3 Pozycja klasycznego papierowego podrêcznika, przez d³ugie lata uznawanego obok nauczyciela za podstawowe Ÿród³o uczniowskiej wiedzy historycznej na ró¿nych poziomach nauczania, na przestrzeni ostatnich kilku lat, zaczê³a wyraŸnie s³abn¹æ. Na taki stan rzeczy wp³ynê³a przede wszystkim wspomniana konfrontacja z materia³ami historycznymi dostêpnymi w encyklope- diach oraz na specjalistycznych internetowych stronach historycznych. Powy¿sz¹ obserwacjê potwierdzaj¹ badania przeprowadzone w listopadzie i grudniu 2011 roku przez dr Annê Go³êbiowsk¹ z Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. Dotyczy³y one stanu œwiadomoœci hi- storycznej oraz wykorzystania Ÿróde³ wiedzy historycznej uczniów i studentów z województwa opolskiego w kontekœcie okolicznoœci wprowadzenia, przebiegu i znaczenia stanu wojennego w historii Polski. M. Bia³okur, M. Fic, A. Go³êbiowska, Przerwana droga do niepodleg³oœci. Stan wojen- ny 13 XII 1981–22 VII 1983. Œwiadomoœæ–Edukacja–Kultura, Opole–Toruñ 2012, s. 29–30. 4 W ten sposób autorzy i wydawcy ksi¹¿ek szkolnych mog¹, stosunkowo niewielkim kosztem, w znacz¹cy sposób wzbogaciæ treœci zamieszczone w podrêcznikach. W 2012 r., a wiêc w czasie gdy powsta³ niniejszy artyku³, wszystkie licz¹ce siê na polskim rynku wydawnictwa podrêczni- kowe posiada³y w³asne strony internetowe, na których w osobnych zak³adkach by³y zamieszczo- ne liczne materia³y dydaktyczne, uzupe³niaj¹ce treœci podrêcznikowe. Warto podkreœliæ, i¿ w niektórych klasycznych drukowanych podrêcznikach, by³y zamieszczone odsy³acze do konkre- tnych stron internetowych. Uczeñ móg³ dziêki nim zapoznaæ siê treœci¹ Ÿróde³ pisanych lub te¿ zobaczyæ obrazy, zdjêcia czy symulacje komputerowe, które nie zosta³y m.in. ze wzglêdów tech- nicznych zamieszczone w papierowym wydawnictwie.
28 mali w zasiêgu rêki – pod rêk¹5. W Polsce pierwsze historyczne opracowania podrêcznikowe wykorzystywano ju¿ w XVII stuleciu. Ich rolê w edukacji histo- rycznej w znacz¹cy sposób wzmocni³a w drugiej po³owie XVIII wieku Komisja Edukacji Narodowej. Wspó³czeœnie podrêczniki s¹ wydawane przez specjali- styczne wydawnictwa, a ich analiz¹ zajmuj¹ siê dydaktycy historii6. Wybór pierwszego prezydenta w historii pañstwa polskiego, dokonany 9 grudnia 1922 roku, poprzedzi³o narastanie napiêcia na linii Naczelnik Pañ- stwa Józef Pi³sudski – prawica, skupiona wokó³ obozu narodowego (Narodo- wej Demokracji)7. W po³owie 1922 roku rywalizacja obu grup toczy³a siê g³ów- nie na forum Sejmu Ustawodawczego, z którym Naczelnik Pañstwa otwarcie rywalizowa³ o wp³ywy, lansuj¹c swoich kandydatów na urz¹d premiera, odrzu- caj¹c jednoczeœnie kandydatury zg³aszane przez prawicê8. Echa tych wydarzeñ, w narracjach podrêcznikowych, najczêœciej s¹ wi¹zane z konsekwencjami wprowadzenia w Polsce systemu demokracji parlamentarnej, w którym w³adza ustawodawcza wyraŸnie dominowa³a nad stosunkowo s³ab¹ w³adz¹ wyko- nawcz¹9. „Demokracja i parlamentaryzm – jak podkreœli³ jeden z autorów –
5 W ten sposób powsta³o stosowane powszechnie okreœlenie „podrêcznik”. A. Zielecki, Wprowadze- nie do dydaktyki historii, Kraków 2007, s. 298. 6 Wspó³czesna dydaktyka historii. Zarys encyklopedyczny dla nauczycieli i studentów, J. Maternicki (red.), Warszawa 2004, s. 266–273; E. Chor¹¿y, D. Konieczka-Œliwiñska, S. Roszak, Edukacja historyczna w szkole – teoria i praktyka, Warszawa 2008, s. 162–171; M. Bieniek, Dydaktyka Historii. Wybrane za- gadnienia, Olsztyn 2009, s. 72–86. 7 „Gdy dziœ z odleg³oœci kilku dziesi¹tków lat patrzê na dwudziestolecie Polski niepodleg³ej (1920– 1939) – pisa³ w pamiêtniku jeden z czo³owych publicystów endeckich Stanis³aw Kozicki – to wi- dzê z coraz wiêksz¹ dok³adnoœci¹, ¿e osi¹, ko³o której obraca³a siê polityka polska tego okresu, to by³a walka Demokracji Narodowej z Pi³sudskim, jego otoczeniem i jego nastêpcami”. S. Kozicki, Pamiêtnik 1876–1939, Opracowanie, przedmowa i przypisy – M. Mroczko, S³upsk 2009, s. 490. Przedstawion¹ sytuacjê plastycznie opisuje miêdzywojenna prasa ró¿nych opcji politycznych. Zob.: T. Na³êcz, Rz¹dy Sejmu 1921–1926, Warszawa 1991, s. 18–21; M. Bia³okur, Józef Pi³sudski i sa- nacja w oczach opozycji parlamentarnej (1922–1935). Szkic z dziejów polskiego parlamentaryzmu, [w:] A. Adamczyk (red.), Józef Pi³sudski a parlamentaryzm polski, Warszawa–Be³chatów 2009, s. 117, 123, 126–127; E. Maj, Komunikowanie polityczne Narodowej Demokracji 1918–1939, Lublin 2010, s. 494 i n. 8 W wyniku dzia³añ podjêtych przez J. Pi³sudskiego zaufanie wiêkszoœci pos³ów straci³ rz¹d Anto- niego Ponikowskiego. Z kolei polityczni adwersarze Naczelnika doprowadzili do dymisji, desy- gnowanego przez niego na premiera, Artura Œliwiñskiego. Na koniecznoœæ prowadzenia badañ nad dziejami wewnêtrznymi II Rzeczypospolitej ze szczególnym uwzglêdnieniem wydarzeñ z 1922 r. od wielu lat zwraca uwagê Janusz Faryœ. Zob.: Idem, Konflikt Naczelnika Pañstwa z Sejmem Ustawodawczym w 1922 roku, „Dzieje Najnowsze” 1975, R. VII, nr 3, s. 39–51; Idem, Stanis³aw Stroñ- ski wobec sytuacji wewnêtrznej Polski w 1922 roku, [w:] W. Wrzesiñski, M. Masnyk, K. Kawalec (red.), Polska le¿y na Zachodzie. Studia z dziejów Polski i Europy dedykowane Pani Profesor Teresie Kulak, Toruñ 2011, s. 301. Szerzej na temat okolicznoœci powstania i dzia³alnoœci wspomnianych gabi- netów zob.: Od Moraczewskiego do Sk³adkowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej 1918–1939, J. Faryœ, A. W¹tor i H. Walczak (red.), Szczecin 2010, s. 101–116; Prezydenci i premierzy Drugiej Rzeczypospoli- tej, A. Chojnowski i P. Wróbel (red.), Wroc³aw 1992, s. 153–176. 9 J. Kochanowski, P. Matusik, Cz³owiek i historia. Czêœæ 4 – Czasy nowo¿ytne i najnowsze (XIX i XX wiek), Podrêcznik dla liceum ogólnokszta³c¹cego, liceum profilowanego i technikum – kszta³ce- nie w zakresie rozszerzonym,, Warszawa 2004, s. 47.
29 w dziewiêtnastowiecznej Europie to procesy narastaj¹ce stopniowo, g³ównie dziêki ustêpstwom ze strony tradycyjnych elit i monarchii. Jednak w wielu po- wstaj¹cych po 1918 roku pañstwach zamiast ewolucji stosunków politycznych nast¹pi³a ich gwa³towna przemiana. Tak¿e w II Rzeczypospolitej wygra³ egali- taryzm (idea równych praw dla wszystkich) oraz wiara, ¿e masy nadrobi¹ braki w œwiadomoœci obywatelskiej na drodze demokratycznego doœwiadczenia”10. Przy tej okazji, tak¿e inni autorzy zwrócili uwagê, ¿e napiêcie na linii J. Pi³sud- ski – obóz narodowy spotêgowa³o siê wraz ze zbli¿aniem wyborów do Sejmu i Senatu I kadencji11. Na kartach pojedynczych opracowañ odnotowano, ¿e przyczyn¹ rywalizacji by³a sprawa kredytów dla armii, o które wystêpowa³ Na- czelnik Pañstwa, a blokowa³ zdominowany przez niechêtne mu ugrupowania Sejm Ustawodawczy12. W tej otwartej rywalizacji politycznej ¿adna ze stron nie potrafi³a skutecznie zdominowaæ politycznego adwersarza. Prawicy nie uda³o siê stworzyæ w pe³ni kontrolowanego przez jej polityków rz¹du oraz zdobyæ w konstytuancie wiêkszoœci pozwalaj¹cej na odwo³anie Naczelnika Pañstwa13. Z kolei J. Pi³sudski, który stroni³ od jednoznacznego kojarzenia go z partiami politycznymi, nie potrafi³ uzyskaæ na tyle silnej pozycji, aby samodzielnie wp³ywaæ na obronnoœæ i politykê zagraniczn¹ kraju. Naczelnikowi trudno by³o pogodziæ siê z tak¹ sytuacj¹, tym bardziej, ¿e przez znaczn¹ czêœæ polskiego spo³eczeñstwa by³ postrzegany jako bohater narodowy14. Nie bez znaczenia by³ równie¿ fakt, ¿e zwolenników J. Pi³sudskiego, rozsianych po niepodleg³oœcio- wych partiach lewicy i centrum, ³¹czy³o przekonanie o jego niekwestionowa- nym wk³adzie w odzyskanie niepodleg³oœci przez Polskê15. Na ów fakt zwrócili uwagê autorzy jednego z podrêczników. Wieloaspektowy obraz wydarzeñ poprzedzaj¹cych grudniowe wybory, ucz- niowie szkó³ ponadpodstawowych, mogli poznaæ dziêki opracowaniu Gra¿yny Szel¹gowskiej z 1994 roku16. Zdaniem autorki w omawianym okresie konflikt
10 J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ . 2. Historia od 1815 roku do wspó³czesnoœci, Liceum ogólnokszta³c¹ce, Lice- um profilowane, Technikum – kszta³cenie w zakresie podstawowym, wyd. I, Warszawa 2003, s. 198. 11 S. Sierpowski, Historia najnowsza (1918–1997), Podrêcznik dla szko³y œredniej, wyd. II, Warszawa 1997, s. 46. 12 A. Pankowicz, Historia 3. Polska i œwiat 1815–1939, Podrêcznik dla klasy III liceum ogólnokszta³- c¹cego, Warszawa 1996, s. 341; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939, Podrêcznik dla szkó³ œrednich, Warszawa 2000, s. 281. 13 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 341; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 281. 14 B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza. Historia 3, Podrêcznik dla li- ceum ogólnokszta³c¹cego – zakres rozszerzony, wyd. I, Gdynia 2005, s. 96. 15 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia. Czêœæ 3 – Poznaæ, zrozumieæ, Pod- rêcznik dla liceum i technikum – zakres podstawowy, Warszawa 2009, s. 91. 16 G. Szel¹gowska, Historia. Dzieje nowo¿ytne i najnowsze 1870–1939, Podrêcznik dla klasy III liceum ogólnokszta³c¹cego, wyd. IV, Warszawa 1997, s. 288. Opracowanie to, podobnie jak wiêkszoœæ analizowanych na potrzeby artyku³u, by³o wznawiane w kolejnych latach, przez co w znacz¹cy sposób ros³a liczba uczniów korzystaj¹cych z niego w toku szkolnej edukacji historycznej.
30 endecji z obozem pi³sudczykowskim od¿y³ i uwidoczni³ siê, gdy¿ min¹³ czas, gdy jego wyciszenie by³o spowodowane procesem budowy zrêbów polskiej pañ- stwowoœci. Z narracji G. Szel¹gowskiej wy³ania siê jednoznaczny obraz Naczel- nika Pañstwa sekowanego przez narodowców. Atakowanego szczególnie ostro w kontekœcie sporu o obsadê stanowisk rz¹dowych, która to kompetencja, jak pisa³a autorka, formalnie do niego nale¿a³a. G. Szel¹gowska odnotowa³a rów- nie¿, i¿ spór toczy³ siê równie¿ o kierunki polityki zagranicznej oraz kredyty dla Wojska Polskiego, których domaga³ siê Naczelnik Pañstwa. W swoim wyk³ad- zie, daj¹c wyraŸnie do zrozumienia, po której stronie sporu lokuje swoje sympa- tie, autorka odnotowa³a, i¿ pojawiaj¹ce siê od 1921 roku ostre konflikty spo³eczne, strona przeciwna J. Pi³sudskiemu próbowa³a rozwi¹zywaæ przy u¿y- ciu represji. Prawica, jak napisa³a, zdecydowanie opiera³a siê próbom kreowa- nia sytuacji politycznej w kraju przez J. Pi³sudskiego17. Rosn¹ce napiêcie polityczne w pocz¹tkach II Rzeczypospolitej, w czêœci opracowañ szkolnych, ich autorzy starali siê usprawiedliwiaæ. S³u¿y³o temu podkreœlanie faktu, i¿ po d³ugim okresie niewoli Polacy dopiero rozpoczynali naukê demokracji18. Na kartach podrêczników sporo krytycznych uwag sfor- mu³owano pod adresem konstytucji marcowej. Najczêœciej krytykowano zapi- san¹ w ustawie zasadê proporcjonalnoœci w wyborach do sejmu. Mia³a ona sprawiæ, ¿e wybrany w listopadzie 1922 roku dwuizbowy parlament by³ mocno podzielony. Konstytucjê, jak napisali autorzy jednego z podrêczników dla licea- listów, „zaaplikowano” nieprzygotowanemu do zaawansowanej demokracji polskiemu spo³eczeñstwu. Konstytucja nie pasowa³a ponadto do polskich rea- liów, przez co sta³a siê Ÿród³em problemów wewnêtrznych19. Konsekwencj¹ tego stanu rzeczy by³a trudnoœæ z wy³onieniem wiêkszoœci, która by³aby zdolna do stworzenia gabinetu ze stabilnym politycznym zapleczem w parlamencie20. Podkreœlano, ¿e w okresie nieograniczonego obowi¹zywania konstytucji mar- cowej, tj. do po³owy 1926 roku, cech¹ charakterystyczn¹ ¿ycia politycznego II Rzeczypospolitej by³a czêsta zmiana rz¹dów21. Nie zabrak³o opinii wyra¿anych
17 Ibidem, s. 289. 18 M. G³adysz, Historia II. Czêœæ 2 – Okres miêdzywojenny i II wojna œwiatowa, Podrêcznik dla klasy II li- ceum i technikum – zakres podstawowy i rozszerzony, wyd. III, Gdañskie Wydawnictwo Oœwia- towe, Gdañsk 2007, s. 74–75. 19 J. Kochanowski, P. Matusik, Cz³owiek i historia..., s. 47, 344. W pierwszej z wymienionych kwestii autorzy podkreœlili, i¿ konstytucja marcowa by³a podobnie niedostosowana do polskich realiów, jak konstytucja Republiki Weimarskiej do niemieckich. 20 A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 281; J. Kochanowski, P. Matusik, Cz³owiek i historia.. , s. 344; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III, Podrêcznik dla klasy III gimnazjum, wyd. VII, Gdañsk 2008, s. 143. 21 G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia i wieki. Cywilizacje XIX i XX wieku, Podrêcz- nik dla gimnazjum klasy III, Warszawa 2004, s. 170–171. Podobn¹ opiniê zob.: M. Przybyliñski, Poznaæ przesz³oœæ, zrozumieæ dziœ. Historia. Dzieje najnowsze 1872–2006, poziom podstawowy i rozsze- rzony, Warszawa 2007, s. 133.
31 wprost, które mówi³y ¿e by³a hamulcowym sprawnych rz¹dów w odbudo- wuj¹cym siê kraju22. Czêœæ autorów zwróci³a uwagê, ¿e Ÿród³o problemów sta- nowi³o przeniesienie na polski grunt, sprzyjaj¹cych niestabilnoœci rz¹dów i roz- drobnieniu politycznemu parlamentu, francuskich rozwi¹zañ ustrojowych23. Wskazywano, i¿ nad ¿yciem politycznym II Rzeczypospolitej zaci¹¿y³a kompro- misowoœæ przyjêtych w ustawie rozwi¹zañ24. W opinii Andrzeja Garlickiego, znanego historyka i jednoczeœnie autora podrêczników, wprowadzone w kon- stytucji zapisy przyczyni³y siê do sformu³owania pejoratywnego okreœlenia sej- mokracja, w sytuacji gdy nadu¿ywanie w³adzy mog³o byæ ograniczone bez ucie- kania siê do u¿ycia si³y, co nast¹pi³o ostatecznie w 1926 roku25. Ocena konstytucji, na mocy której w grudniu 1922 roku wybrano pierwszego prezy- denta w historii Rzeczypospolitej w narracjach podrêcznikowych, jest mocno zró¿nicowana. Obok wymienionych ocen krytycznych, wielu autorów opraco- wañ szkolnych, podkreœli³o demokratyczny charakter dokumentu uchwalone- go 17 marca 1921 roku. Ponadto zwrócili oni uwagê, ¿e na ówczesne czasy kon- stytucja by³a odwa¿nym i jednoznacznie podkreœlaj¹cym upodmiotowienie ogó³u obywateli dokumentem. Wybór pierwszego prezydenta w dziejach Rzeczypospolitej poprzedzi³o wy³onienie Sejmu i Senatu I kadencji. Akt ten dokona³ siê w dwóch turach. W pierwszej – 5 listopada 1922 roku wy³oniono ni¿sz¹ izbê parlamentu (Sejm), w drugiej – 12 listopada Senat, czyli izbê wy¿sz¹26. W opinii autorów jednego z podrêczników, wspomniane wybory przeprowadzono w najbardziej rzetelny sposób spoœród wszystkich w okresie miêdzywojennym. Nie odnotowano w ich trakcie jakichkolwiek istotnych nadu¿yæ ze strony rz¹dz¹cych w kraju osób i ugrupowañ27. W wiêkszoœci opracowañ podano, i¿ frekwencja wynios³a pra- wie 68%. Podkreœlono jednak, i¿ by³aby ona wiêksza, gdyby ludnoœæ ukraiñska z Ma³opolski Wschodniej oficjalnie ich nie zbojkotowa³a28. Autorzy szkolnych opracowañ podkreœlili, i¿ silna reprezentacja mniejszoœci narodowych w pol-
22 W. Pronobis, Polska i œwiat w XX wieku. Ksi¹¿ka zatwierdzona przez Ministerstwo Edukacji Naro- dowej jako lektura pomocnicza dla nauczycieli i uczniów szkó³ œrednich, Warszawa 1990, s. 110– 111. 23 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 94. 24 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 337. 25 A. Garlicki, Historia 1815–1939. Polska i œwiat, Podrêcznik dla III klas liceów ogólnokszta³c¹cych, Warszawa 1998, s. 296. 26 A. Ajnenkiel, Historia sejmu polskiego,t.2,cz.2–II Rzeczpospolita, Warszawa 1989, s. 327–328. 27 J. Czubaty, D. Stola, Historia, Podrêcznik klasy II. Szko³y ponadgimnazjalne – zakres podstawo- wy, Warszawa 2008, s. 320. 28 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 289; S. Sierpowski, Historia najnowsza.., s. 46; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 282; A. Pankowicz, Historia 3..., s. 341. Andrzej Garlicki jako jedyny wska- za³, i¿ frekwencja w wyborach do Sejmu z 5 listopada by³a wy¿sza ni¿ do Senatu z 12 listopada 1922 roku – odpowiednio 67,7 i 61,5% (Idem, Historia 3..., s. 312).
32 skim parlamencie, które ³¹cznie zdoby³y ponad 20% mandatów, stworzy³a now¹ sytuacjê na polskiej scenie politycznej29. Z narracji podrêcznikowych uczniowie mogli siê dowiedzieæ, ¿e obawy, które pojawi³y bezpoœrednio po uchwaleniu konstytucji marcowej, a dotycz¹ce nadmiernego rozdrobnienia sceny politycznej, któremu sprzyja³ przyjêty model ustrojowy z dominuj¹c¹ rol¹ parlamentu, w pe³ni potwierdzi³y siê po ukonsty- tuowaniu Sejmu i Senatu30. Perspektywa tworzenia koalicyjnych gabinetów, przy coraz bardziej podzielonej scenie politycznej, na której równowa¿y³y siê wp³ywy prawicy, lewicy i centrum, zapowiada³a powa¿ne problemy m³odej polskiej demokracji31. Rozdrobnienie parlamentu pog³êbia³o zjawisko, zasyg- nalizowane w jednym z podrêczników, dotycz¹ce czêstej czêstych zmian przy- nale¿noœci partyjnej przez pos³ów i senatorów32. Czêœæ autorów odnotowa³a jednak, i¿ pierwsze dni obrad nowego parla- mentu pokaza³y, ¿e jest szansa na powstanie stabilnej koalicji. Otó¿ stosun- kowo szybko zdo³ano zbudowaæ porozumienie na linii prawica, któr¹ tworzy³y Zwi¹zek Ludowo-Narodowy i Stronnictwo Chrzeœcijañsko-Narodowe, centrum z Chrzeœcijañsk¹ Demokracj¹, a Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”, które by³o najwiêkszym ugrupowaniem ludowym w Sejmie. Jego efektem by³ spraw- ny wybór marsza³ków obu izb. I tak jeszcze w listopadzie marsza³kiem Sejmu wybrano Macieja Rataja, reprezentuj¹cego PSL „Piast”. Przewodnicz¹cym izby wy¿szej (Senatu) zosta³ dotychczasowy marsza³ek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Tr¹mpczyñski, reprezentant prawicowego Zwi¹zku Ludowo-Narodo- wego33. Dalsze prace parlamentu, w tym wybór prezydenta oraz powo³anie rz¹du maj¹cego poparcie sejmowej wiêkszoœci, przebiega³y ju¿ jednak w atmos- ferze ostrej politycznej rywalizacji, tak¿e na linii obóz narodowy – ludowcy. Na
29 Tak¿e w kwestii wyników wyborów najdok³adniejsze dane dotycz¹ce liczby mandatów uzyska- nych przez Blok Mniejszoœci Narodowych podali Stanis³aw Sierpowski i Andrzej Garlicki. Wed³ug przywo³anych przez nich liczb Blok skupiaj¹cy Ukraiñców, Bia³orusinów, Niemców, ¯ydów i Rosjan dosta³ 16% g³osów, co da³o mu 66 mandatów w Sejmie. Do tej liczby nale¿a³o do- daæ 23 mandaty uzyskane przez galicyjskich syjonistów, ¿ydowskich ludowców oraz Agrarn¹ Ukraiñsk¹ Ch³opsk¹ Partiê (A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 311; S. Sierpowski, Historia naj- nowsz.., s. 46–47). Zob. tak¿e: J. Kochanowski, P. Matusik, Cz³owiek i histori..., s. 345; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 282; M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3, Podrêcznik dla klasy III gimnazjum, wyd. II, Wroc³aw 2004, s. 43; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 94; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najno- wsza..., s. 97; M. G³adysz, Historia II..., s. 75; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320; M. Przybyliñski, Poznaæ przesz³oœæ..., s. 135. 30 M. G³adysz, Historia II..., s. 75. 31 G. Szel¹gowska, Historia 3..., s. 290; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 143. 32 S. Sierpowski, Historia najnowsz..., s. 47. 33 A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 312; A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342. Na temat szukania po- rozumienia miêdzy wspomnianymi ugrupowaniami zob. tak¿e: G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia..., s. 171.
33 wynikaj¹cy z tego problem zwrócili uwagê uczniów autorzy podrêcznika z serii Poznaæ zrozumieæ. Stwierdzili oni, ¿e prawicê i PSL „Piast” powa¿nie dzieli³a kwestia reformy rolnej. Nie bez znaczenia by³a równie¿ niechêæ wobec ich zbli- ¿enia manifestowana otwarcie przez lewicê i Naczelnika Pañstwa34. Wybory prezydenta sta³y siê w tej sytuacji polem politycznej konfrontacji35. Dla przebiegu wyborów g³owy pañstwa, którego zgodnie z konstytucj¹ dokonaæ mia³o Zgromadzenie Narodowe, kluczowe znaczenie mia³a decyzja podjêta na kilka dni przed elekcj¹ przez J. Pi³sudskiego, który postanowi³ nie kandydowaæ w wyborach36. Deklaracja ta, jak mo¿na przeczytaæ w opracowaniach wywo³a³a zaskoczenie37. Uzasadnienie decyzji J. Pi³sudskiego, mówi¹ce o ograniczeniu kompetencji prezydenta przez ustawê zasadnicz¹, zosta³o przywo³ane przez wielu autorów szkolnych narracji podrêcznikowych38. Znamienne, i¿ w tym kontekœcie stosunkowo rzadko podkreœlali oni, ¿e decyzja Marsza³ka nie wp³ynê³a w istotny sposób na spadek temperatury sporów politycznych w kra- ju39. Wyj¹tek w tej materii stanowi podrêcznik G. Szel¹gowskiej. Autorka jako jedna z nielicznych zwróci³a uwagê uczniów, i¿ na rosn¹c¹ temperaturê wyda- rzeñ politycznych w Polsce wp³ywa³y dwa istotne czynniki. Po pierwsze, J. Pi³sudski mia³ znacz¹ce grono zwolenników w ugrupowaniach sejmowej lewi- cy i centrum, którzy nie zamierzali bezczynnie obserwowaæ jego nieobecnoœci przy podejmowaniu najwa¿niejszych decyzji w kraju. Po drugie, na przebieg wypadków nie pozosta³a bez wp³ywu analiza sytuacji na Pó³wyspie Apeniñ-
34 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 94; J. Czubaty, D. Stola, Hi- storia..., s. 320. 35 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Histo- ria..., s. 94. Nie brakuje jednak podrêczników, w których autorzy wybór prezydenta uznali jedynie jako kolejny etap tworzenia instytucji pañstwa polskiego. Por. M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Hi- storia 3..., s. 43. Opinie autorów ksi¹¿ek szkolnych znajduj¹ potwierdzenie w najnowszej syntezie historii Polski XX wieku. Zob.: R. Kaczmarek, Historia Polski 1914–1989, Warszawa 2010, s. 137. 36 Podczas zorganizowanego 4 grudnia 1922 roku spotkania w Pa³acu Radziwi³³owskim z pos³ami PSL „Piast”, Narodowej Partii Robotniczej oraz PSL „Wyzwolenie”, na które byli te¿ zaproszeni pos³owie ugrupowañ prawicowych, ale co warto podkreœliæ ju¿ nie pos³owie ¿ydowscy, J. Pi³sud- ski oznajmi³, ¿e nie bêdzie kandydowa³ na urz¹d prezydenta. Zob.: J. Pi³sudski, Pisma zbiorowe, t. 5, Warszawa 1937, s. 295–296. O tej decyzji Naczelnika Pañstwa informuj¹ uczniów autorzy zdecydowanej wiêkszoœci podrêczników przeznaczonych dla szkó³ ponadpodstawowych i ponad- gimnazjalnych. 37 J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320. 38 S. Sierpowski, Historia najnowsza..., s. 47; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 94; A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 312; M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44. Narracja wymienionych autorów zgodna jest z opiniami historyków. Zob. m.in.: A. Garlicki, Józef Pi³sudski 1867–1935, Warszawa 1990, s. 247. 39 Sytuacjê powsta³¹ w wyniku tej decyzji trafnie ocenili autorzy biografii pierwszego prezydenta, który stwierdzili, i¿ deklaracja Pi³sudskiego o tym, ¿e o prezydenturê nie bêdzie siê ubiegaæ, z jed- nej strony rozjaœnia³a sytuacjê, ale z drugiej komplikowa³a j¹. Rozjaœni³a przeciwnikom mar- sza³ka, a komplikowa³a politykom centrum i lewicy. Zob.: J. Pajewski, W. £azuga, Gabriel Narutowicz. Pierwszy prezydent Rzeczypospolitej, Warszawa 1993, s. 127.
34 skim, gdzie w konsekwencji „marszu na Rzym” z paŸdziernika 1922 roku, w³adzê przej¹³ Benito Mussolini40. Okolicznoœci elekcji Gabriela Narutowicza na urz¹d prezydenta 9 grudnia 1922 r. zosta³y przedstawione obszernie w szkolnych podrêcznikach, choæ z uwagi na ograniczon¹ liczbê miejsca pozbawione swoistych niuansów41. Taka sytuacja powoduje, ¿e m³ode osoby, koñcz¹ce szko³ê œredni¹/ponadgimna- zjaln¹, w znacznym stopniu ugruntowuj¹ swój pogl¹d na temat wyboru pierw- szego prezydenta przez pryzmat indywidualnej opinii autora podrêcznika, chy- ba, ¿e problem inaczej naœwietli³ nauczyciel prowadz¹cy lekcjê42. A ta nierzadko mo¿e znacznie odbiegaæ od zaproponowanej przez autora podrêcznika. I w³aœci- wie nie by³oby w tym ¿adnego problemu, gdyby nie fakt, i¿ od uczniów koñcz¹cych naukê zewnêtrznym egzaminem maturalnym, w szko³ach ponad- gimnazjalnych, tj. 3-letnim liceum i 4-letnim technikum, wymaga siê w arku- szu z historii konkretnej wiedzy, a w przypadku rozprawki, wrêcz przys³owio- wego „wstrzelenia w klucz”. W ¿adnym z podrêczników autorzy nie podjêli siê wyjaœnienia uczniom okolicznoœci wysuniêcia kandydatury profesora i intelektualisty wywodz¹cego siê z rodziny szlacheckiej G. Narutowicza na urz¹d prezydenta przez radykalne ugrupowanie ch³opskie, jakim by³o Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwole- nie”. Tak¹ sytuacjê w pewnym stopniu mo¿e t³umaczyæ fakt, i¿ historycy nie s¹ zgodni w kwestii okolicznoœci, w jakich siê pojawi³a. Sprawê wyjaœnia czêœcio- wo dziêki okolicznoœciom spotkania z 4 grudnia 1922 roku, na którym J. Pi³sud- ski og³osi³, i¿ nie bêdzie kandydatem w wyborach prezydenckich. W spotkaniu, podobnie jak i inni parlamentarzyœci PSL „Wyzwolenie”, uczestniczy³ lider par- tii Stanis³aw Thugutt. Wyartyku³owany wówczas przez Naczelnika Pañstwa apel o poszukiwanie kandydata, bez jednoznacznie politycznego zabarwienia, S. Thugutt móg³ odczytaæ dos³ownie i na w³asn¹ rêkê spróbowaæ znaleŸæ kan- dydata. Czy w takich okolicznoœciach pojawi³ siê pomys³ na kandydaturê G. Na- rutowicza?43 Na podstawie dostêpnych Ÿróde³ trudno to zweryfikowaæ. Biogra- fowie pierwszego prezydenta zwracaj¹ uwagê, i¿ pewne znaczenie, aczkolwiek
40 W podrêczniku zosta³a podana informacja, i¿ po elekcji G. Narutowicza pod ambasad¹ (choæ po- winno byæ poselstwem) W³och w Warszawie, odby³a siê manifestacja na czeœæ B. Mussoliniego, którego prawicowi demonstranci stawiali za wzór bohatera walki o prawa narodu w³oskiego. Zob.: G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290. Informacj¹ tak¹ zamieœcili równie¿ A. Radziwi³³, W. Rosz- kowski, Historia 1871–1939..., s. 283. 41 W gronie analizowanych podrêczników mo¿na wskazaæ i takie, w których data wyborów prezy- denta przez Zgromadzenie Narodowe zosta³a podana b³êdnie. Dla przyk³adu 8 zamiast 9 grudnia 1922 roku. Zob.: A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342. 42 Badanie tego problemu w odniesieniu do ró¿nych zagadnieñ omawianych w toku szkolnej edu- kacji historycznej jest jednak niezwykle trudne i przez to rzadko podejmowane w sposób profe- sjonalny przez dydaktyków historii. 43 A. Wójcik, Myœl polityczna Stanis³awa Thugutta (1873–1941), Lublin 1992, s. 20.
35 jest to bardzo trudne do udokumentowania, mog³a mieæ przynale¿noœæ G. Na- rutowicza do lo¿y masoñskiej, w której „bratem” by³ równie¿ S. Thugutt44. Trzeci element, o którym warto wspomnieæ, to kalkulacja lidera PSL „Wyzwole- nie”. Prawdopodobnie za³o¿y³ on, i¿ kandydatura G. Narutowicza spodoba siê Marsza³kowi. Co mia³o o tym przes¹dziæ? Fakt, i¿ pochodzi³ on z kresów pó³nocno-wschodnich (¯mudzi) i, podobnie jak Pi³sudski, by³ krytycznie usto- sunkowany do Rosji. Nie mo¿na równie¿ zapomnieæ o ³¹cz¹cych Pi³sudskiego i Narutowicza koligacjach rodzinnych45. Wed³ug niektórych autorów G. Narutowicz by³ od pocz¹tku wyborów kan- dydatem pos³ów i senatorów mniejszoœci narodowych46. Nie jest to jednak zgodne z prawd¹, gdy¿ w chwili zg³aszania kandydatur w imieniu Bloku Mnie- jszoœci Narodowych Ozjasz Thon przedstawi³ kandydaturê Jana Baudouina de Courtenay, a nie G. Narutowicza, którego kandydaturê wysun¹³ – jak wspom- niano – klub PSL „Wyzwolenie”, a œciœlej pose³, póŸniejszy senator, Jan WoŸnicki. Potwierdzeniem poparcia udzielonego przez mniejszoœci narodowe G. Naruto- wiczowi, ale dopiero w kolejnych g³osowaniach, by³o uzyskanie przez Jana Baudouina de Courtenay w pierwszym g³osowaniu niemal wszystkich g³osów pos³ów i senatorów mniejszoœci narodowych47. Przerzucenie g³osów na Naruto- wicza nast¹pi³o wiêc dopiero po tym, jak przedstawiciele mniejszoœci uznali, ¿e ich polityczna manifestacja, maj¹ca na celu pokazanie obecnoœci, a de facto si³y w polskim parlamencie, odnios³a po¿¹dany skutek. Zachowanie to i fakt prze- niesienia poparcia na kandydata PSL „Wyzwolenie” nie usz³o uwadze pos³ów z prawej strony sceny politycznej48.
44 J. Pajewski, W. £azuga, Gabriel Narutowicz..., s. 134–135. 45 Brat Gabriela Narutowicza Stanis³aw (1862–1932) by³ mê¿em Joanny Narutowicz de domo Bille- wiczówny (1868–1948), która tak jak matka Józefa Pi³sudskiego pochodzi³a z zas³u¿onej i znanej na Litwie rodziny Bilewiczów. Na temat S. Narutowicza zob.: K. Buchowski, Stanis³aw Narutowicz – szkic do portretu idealisty, „Biuletyn Historii Pogranicza” 2001, nr 2, s. 41–51. 46 Tak¹ informacjê mo¿na znaleŸæ m.in. w: A. Pankowicz, Historia 3.., s. 342. Tego b³êdu nie pope³ni³ ju¿ jednak Andrzej Garlicki na kartach swojego autorskiego podrêcznika. 47 Jan Niecis³aw Baudouin de Courtenay otrzyma³ w nim 103 g³osy. Historycy okresu miêdzywo- jennego zwracaj¹ uwagê, ¿e wysuniêcie jego kandydatury mia³o charakter demonstracyjny, gdy¿ od pocz¹tku by³o wiadomo, ¿e nie bêdzie w stanie uzyskaæ wystarczaj¹cego poparcia. J.N. Baudo- uin de Courtenay by³ wybitnym jêzykoznawc¹, pochodz¹cym z francuskiej rodziny, która spolo- nizowa³a siê jeszcze w XVIII stuleciu. Zob.: C. Brzoza, Polska w czasach niepodleg³oœci i II wojny œwiatowej, Kraków 2001, s. 106. 48 Warto podkreœliæ, i¿ czêœæ polskich historyków nota bene dalekich od sympatii do obozu polskiej prawicy, krytycznie oceni³a zachowanie przedstawicieli mniejszoœci narodowych podczas g³oso- wania w Zgromadzeniu Narodowym 9 grudnia 1922 roku. „Analiza pi¹tego – rozstrzygaj¹cego – g³osowania wykazuje, ¿e Narutowicz zawdziêcza³ wybór g³osom mniejszoœci narodowych. Fakt ten wymaga rozwa¿enia. […] Nasuwa siê pytanie, co by siê sta³o, gdyby pos³owie mniejszoœci nie wziêli udzia³u w Zgromadzeniu Narodowym. By³by to z ich strony niew¹tpliwie akt antypañ- stwowy. Jakie wra¿enia musia³oby to wywrzeæ w œwiecie? A chwila by³a trudna. Rz¹d polski za- biega³ w³aœnie o uznanie granic wschodnich. Demonstracja mniejszoœci narodowych utrudni³aby
36 Kolejna kwestia maj¹ca du¿e znaczenie w kontekœcie napiêæ, do których dosz³o w kolejnych dniach grudnia 1922 roku, dotyczy odpowiedzi na pytanie: na ile Gabriel Narutowicz by³ w chwili elekcji osob¹ rozpoznawaln¹ przez opi- niê publiczn¹, a na ile postaci¹ nieznan¹, czy wrêcz anonimow¹ w Polsce? Ele- ment powoduj¹cy chaos pojêciowy w tej materii tworz¹ m.in. przywo³ywane w podrêcznikach informacje, mówi¹ce, ¿e G. Narutowicz by³ nie tylko znanym in¿ynierem, profesorem Politechniki w Zurychu, który wiele lat spêdzi³ w Szwajcarii (obywatelstwo tego kraju uzyska³ w 1895 roku), ale równie¿ przez ponad dwa lata ministrem w polskich rz¹dach (1920–1922), najpierw robót pu- blicznych, a nastêpnie spraw zagranicznych49. Andrzej Garlicki podkreœli³ ponadto, ¿e G. Narutowicz sprawdzi³ siê w pracy pañstwowej50. Takie przedsta- wienie postaci jednoznacznie wskazuje uczniom, i¿ nie by³ on postaci¹ anoni- mow¹, funkcjonuj¹c¹ na uboczu wielkiej polityki i na najwy¿sze stanowisko pañstwowe zosta³ wybrany w wyniku nieoczekiwanego zbiegu okolicznoœci51. Inaczej problem przedstawili nieliczni autorzy, w tym Jan Wróbel, który napi- sa³, ¿e G. Narutowicz by³ ma³o znanym w Polsce profesorem, który od wielu lat mieszka³ w Szwajcarii52. W wypowiedzi tej obok nieœcis³oœci sugeruj¹cej, ¿e w chwili elekcji G. Narutowicz nadal mieszka³ w Szwajcarii, jasno wynika, i¿ nie by³ postaci¹ szczególnie popularn¹, co nie budzi sprzeciwu w konfrontacji z opiniami historyków. J. Wróbel podkreœli³ ponadto, i¿ wybór Narutowicza na prezydenta by³ zupe³nie niespodziewany. Czêœæ autorów wspomnia³a jednak, i¿ w chwili wyboru na najwy¿szy urz¹d w pañstwie G. Narutowicz by³ osob¹ „sze-
te starania. W wyborach stanê³o przeciwko sobie dwóch polskich szlachciców. Na jednego z nich musia³y paœæ g³os pos³ów mniejszoœciowych. Ale przedstawiciele mniejszoœci pope³nili powa¿ny b³¹d. Za b³¹d ten zap³aci³y mniejszoœci, zw³aszcza ¯ydzi. Zap³aci³a i Polska! Gdyby pos³oywie mniejszoœci mieli instynkt polityczny i rozeznanie sytuacji, roz³o¿yliby swe g³osy na poszczegól- nych kandydatów. Nie by³oby wówczas mowy o narzuceniu elekta przez czynniki niepolskie. Ale Blok Mniejszoœci Narodowych chcia³ pokazaæ si³ê. I pokaza³! Odniós³ zwyciêstwo, ale by³o to zwyciêstwo pyrrusowe! Jego skutkiem by³ wzrost nacjonalizmu polskiego, w szczególnoœci anty- semityzmu”. Cyt.: J. Pajewski, Budowa Drugiej Rzeczypospolitej 1918–1926, Kraków 1995, s. 200–201). W zbli¿ony sposób, choæ nie tak wnikliwie, sytuacjê nakreœli³ w swoim podrêczniku Andrzej Garlicki. 49 T. Glubiñski, Historia 8. Trudny wiek XX, Warszawa 1993, Warszawa 1993, s. 105; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283; T. Ma³kowski, J. Rzeœ- niowiecki, Historia III..., s. 143; M. G³adysz, Historia II..., s. 75, 81; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józe- fiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320. J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, Historia 3, Podrêcznik dla gimnazjum, wyd. I, Gdynia 2007, s. 64. 50 A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 312. 51 Biografowie Narutowicza podkreœlaj¹ wrêcz, i¿ nie by³ on popularny nawet w ³onie partii, która wysunê³a jego kandydaturê, a wiêc jak mo¿na mówiæ o jego popularnoœci w polskim spo³eczeñ- stwie. Zob.: J. Pajewski, W. £azuga, Gabriel Narutowicz..., s. 135. 52 J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ..., s. 198.
37 rzej nieznan¹”, choæ wymienili pe³nione przez niego funkcje i zajmowane sta- nowiska53. Zablokowanie g³osami lewicy, centrum i mniejszoœci narodowych kandy- data prawicy Maurycego Zamoyskiego, cz³owieka zas³u¿onego w dziele odbu- dowy niepodleg³oœci Polski, zosta³o bardzo Ÿle odebrane przez œrodowiska na- rodowe w Polsce54. W tym kontekœcie w podrêcznikach najczêœciej podkreœlano, i¿ prawicê oburzy³ nie tyle sam fakt pora¿ki M. Zamoyskiego, co okolicznoœci, w których przegra³ z osob¹ maj¹c¹ poparcie pos³ów i senatorów z Bloku Mniejszoœci Narodowych55. Z problemem tym jest zwi¹zana kwestia przedstawienia w podrêcznikach roli pos³ów Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” podczas wyborów w Zgromadzeniu Narodowym. Otó¿ w czêœci opraco- wañ to w³aœnie ich postawa podczas g³osowania mia³a kluczowe znaczenie dla ostatecznego wyniku elekcji56. Wed³ug czêœci autorów o postawie ludowców przes¹dzi³ fakt, i¿ nie mogli zaakceptowaæ kandydata bêd¹cego wielkim w³aœci- cielem ziemskim – M. Zamoyskiego57. Analizuj¹c ten problem Anna Radziwi³³ i Wojciech Roszkowski zwrócili tak¿e uwagê uczniów na postawê dwudziestu pos³ów i senatorów Narodowej Partii Robotniczej, którzy równie¿ niechêtnie odnieœli siê do kandydatury M. Zamoyskiego58. Z kolei autorzy podrêcznika wy- danego przez gdyñski Operon napisali, ¿e na wynik wyborów wp³ynê³a posta- wa zarówno Bloku Mniejszoœci Narodowych, jak i czêœci elektorów PSL „Piast”59. Koniecznoœæ podkreœlania wspomnianych okolicznoœci wydaje siê mieæ istotne znaczenie tak¿e na gruncie szkolnej edukacji historycznej. Jest tak dlatego, ¿e w zestawieniu z informacjami podanymi przez wszystkie podrêczni- ki, a mówi¹cymi, ¿e prawica protestowa³a przeciwko G. Narutowiczowi jako kandydatowi mniejszoœci, którego wybrano przeciwko polskiej wiêkszoœci,
53 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95. 54 M. G³adysz, Historia II..., s. 75; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 94–95. 55 „O zwyciêstwie Narutowicza – jak napisa³ A. Garlicki – zdecydowa³y g³osy mniejszoœci narodowych. Ci parlamentarzyœci nie mogli g³osowaæ na kandydata nacjonalistycznej prawicy, zdecydowali siê wiêc poprzeæ cz³owieka, który wiele lat mieszka³ w wielojêzycznej Szwajcarii i by³ pozbawiony naro- dowych uprzedzeñ”. A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 313. Zob. tak¿e: A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342. 56 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283; J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ..., s. 198; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320; M. Przybyliñski, Poznaæ przesz³oœæ..., s. 135. 57 M. G³adysz, Historia II..., s. 75. 58 Dla autorów wspomnianego podrêcznika zasadnym by³o podkreœliæ, ¿e o wyborze Narutowicza zadecydowa³a przede wszystkim postawa „Piasta”. A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283. 59 B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97.
38 fa³szuje obraz wydarzenia, w którym rola polityków ch³opskich, dzia³aj¹cych w imiê w³asnego w¹sko pojêtego interesu klasowego, umyka z pola widzenia60. W tym miejscu autorom podrêczników szkolnych warto zaproponowaæ wykorzystanie fragmentu popularnej biografii G. Narutowicza. Czytamy w niej, i¿: „Zgromadzenie Narodowe stanê³o przed g³osowaniem pi¹tym i ostatecz- nym. Otwarcie posiedzenia po przerwie opóŸnia³o siê, gdy¿ puste by³y ³awy pos³ów PSL „Piast”. Klub obradowa³ burzliwie. Witos usi³owa³ przeprowadziæ uchwa³ê wzywaj¹c¹ piastowców do oddania g³osów na ordynata Maurycego Zamoyskiego. Nie zdo³a³ przemóc opozycji. By³a to chyba jego pierwsza znacz¹ca przegrana w Klubie. Po d³ugiej chwili piastowcy weszli na salê, na ich czele kroczy³ Witos col viso rabbuiato. By³a to istotnie gruba gra. By³a to gra nie tylko o osobê pierwszego prezydenta, ale i o zasadê, na jakiej go wybierano. Czy równe s¹, zgodnie z konstytucj¹, wszystkie g³osy poselskie, czy te¿ wed³ug teorii pañstwa narodowego o najwa¿niejszych sprawach Rzeczypospolitej rozstrzy- gaæ maj¹ jedynie Polacy. Oczy wszystkich zwróci³y siê na PSL „Piasta”, tam le¿a³a decyzja, a le¿a³a w znacznej mierze w rêkach wójta z Wierzchos³awic”61. Powy¿szy fragment z powodzeniem mo¿e zostaæ potraktowany jako ilustracja problemu, ale równie¿ wyborny przyk³ad Ÿród³a historiograficznego. Wydarzenia, które rozegra³y siê pomiêdzy 9 a 16 grudnia 1922 r., tj. dat¹ elekcji G. Narutowicza na prezydenta, a jego zamordowaniem przez Eligiusza Niewiadomskiego w gmachu „Zachêty”, stanowi³y kulminacyjny moment politycznego napiêcia w kraju. Wspomniane ju¿ kontrowersje zwi¹zane z wyborem G. Narutowicza g³osami mniejszoœci narodowych w szybkim tempie trafi³y do szerokiej opinii publicznej. Sta³o siê tak za spraw¹ brutalnych, i bez w¹tpienia mocno krzywdz¹cych osobê prezydenta elekta, artyku³ów zamiesz- czanych w prasie obozu narodowego oraz licznych tytu³ach z nim sympaty- zuj¹cych. Okolicznoœci te odnotowuj¹ wszystkie analizowane opracowania szkolne62. Na podstawie podrêczników stworzyæ mo¿na d³ug¹ listê zarzutów, obelg, a nawet gróŸb, których obiektem sta³ siê G. Narutowicz. Pisano o klêsce
60 Wydaje siê, i¿ problem ten warto naœwietlaæ m³odzie¿y, szczególnie jeœli w kontekœcie reformy progra- mów nauczania historii dla szkó³ ponadgimnazjalnych od wrzeœnia 2012 roku, tak du¿y nacisk po³o¿o- no na kszta³cenie obywatelskie. Zasadnym jest wiêc zachêcenie uczniów do analizowania na lekcji lub w ramach samodzielnej pracy domowego postawy reprezentantów „polskiej wsi”, choæby tylko na fo- rum polskiego parlamentu w trzech okresach, tj. 1919–1939, 1947–1989 oraz po roku 1989. 61 J. Pajewski, W. £azuga, Gabriel Narutowicz..., s. 139–140. 62 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290; S. Sierpowski, Historia naj- nowsza..., s. 48; T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105; A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 314; A. Panko- wicz, Historia 3...., s. 342; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939...., s. 283; J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ..., s. 198-199; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 143; M. G³adysz, Historia II..., s. 75; M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józe- fiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97; G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹cle- ci..., s. 171; J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, Historia ..., s. 64; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95;
39 katolickiej Polski, triumfie wrogów Polski – mniejszoœci i masonów, wyzwaniu rzuconemu narodowi polskiemu, prezydencie „wybranym przez niepolsk¹ wiêk- szoœæ”63, „antypolskim i masoñskim prezydencie”64, „¿ydowskim elekcie”65, „¿ydowskim pacho³ku i narodowej hañbie”66, „¿ydowskim prezydencie”67, „niewierz¹cym elekcie, który niemal ca³e ¿ycie spêdzi³ poza Polsk¹”68, wreszcie „ich prezydencie”69. Dla wielu autorów, szczególnie tych, którzy przygotowali podrêczniki dla uczniów szkó³ œrednich (ponadpodstawowych, obecnie ponadgimnazjala- nych), istotne znaczenie mia³o przywo³anie burzliwych wydarzeñ, jakie roze- gra³y siê na ulicach Warszawy w dniu zaprzysiê¿enia prezydenta. W tym miejs- cu nale¿y zwróciæ uwagê, i¿ w analizowanych podrêcznikach zosta³y podane trzy ró¿ne daty dzienne tego wydarzenia, tj. 11, 12 lub 14 grudnia 1922 roku70. Atmosferê i rozwój wypadków w stolicy szczególnie wnikliwie opisano w pod- rêcznikach z lat dziewiêædziesi¹tych, przygotowanych z myœl¹ o czteroletnim li- ceum71. Warto w tym miejscu przytoczyæ kilka zamieszczonych w nich narracji, gdy¿ plastycznie opisuj¹ szczyt politycznego rozgor¹czkowania. W opracowa- niu Stanis³awa Sierpowskiego mo¿na przeczytaæ, ¿e uroczystoœæ zaprzysiê¿enia prezydenta zbojkotowali prawicowi pos³owie i senatorowie, a czêœæ z nich pro- wadzi³a na wiecach agitacjê. Pod jej wp³ywem podburzone t³umy nie przepusz- cza³y pos³ów i senatorów na posiedzenie, a kilku z nich nawet poturbowano. W okolicach sejmu dosz³o do zamieszek, w wyniku których jedna osoba po- nios³a œmieræ, a 26 odnios³o rany72. S. Sierpowski podkreœli³ równie¿, i¿ jad¹cego w odkrytym powozie na uroczystoœæ G. Narutowicza obrzucono œnie- giem, a w trudnej drodze do gmachu Sejmu nie chcia³ mu towarzyszyæ profesor Julian Nowak, ówczesny premier, czym nie wystawi³ sobie najlepszego œwiade- ctwa. Podobny opis zamieœci³ w swoim podrêczniku Andrzej Garlicki, który równie¿ poda³, ¿e podczas zamieszek poturbowano Ignacego Daszyñskiego i 87-letniego senatora Boles³awa Limanowskiego, a od kuli rewolwerowej
63 G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia..., s. 171; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia...,s.95. 64 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290. 65 A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 314; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290. 66 T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 143. 67 J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320. 68 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342. 69 A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283. 70 Data 11 grudnia wystêpujê w podrêcznikach: T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105; G. Szel¹gowska, Hi- storia..., s. 290; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95. Na 12 grudnia wskaza³: S. Sierpowski, op. cit., s. 48. Z kolei datê 14 grudnia poda³: W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111. 71 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342. 72 S. Sierpowski, Historia najnowsza..., s. 48.
40 zgin¹³ m³ody robotnik, socjalista. W narracji autor podkreœli³ równie¿ „nie- mraw¹” postawê policji, która nie potrafi³a skutecznie interweniowaæ przeciw- ko sprawcom wspomnianych zajœæ73. Czêœæ autorów zwróci³o uwagê uczniów, i¿ na ulicach Warszawy dosz³o wówczas do otwartego starcia socjalistów i sym- patyków J. Pi³sudskiego ze zwolennikami Narodowej Demokracji74. Gabriela Narutowicza spotyka³y tak¿e innego rodzaju przykroœci. By³y wœród nich tak¿e listy zawieraj¹ce obelgi, ale i pogró¿ki pobicia, a nawet œmier- ci75. W tym kontekœcie, w niektórych opracowaniach, odnotowano, ¿e w kraju zaczê³y kr¹¿yæ plotki o mo¿liwoœci przeprowadzenia zamachu stanu przez si³y prawicowe76. Dla czêœci autorów istotnym by³o podkreœlenie, i¿ 14 grudnia dosz³o do oficjalnego przekazania w³adzy prezydentowi przez ustêpuj¹cego z urzêdu Naczelnika Pañstwa. Cytowano nawet s³owa J. Pi³sudskiego, skierowa- ne podczas uroczystego œniadania wydanego z tej okazji do G. Narutowicza77. „Tragicznym fina³em gor¹czki nacjonalistycznej” jeden autorów okreœli³ wydarzenia, które rozegra³y siê tu¿ po godzinie dwunastej 16 grudnia 1922 roku w gmachu Towarzystwa Zachêty Sztuk Piêknych w Warszawie78. W pod- rêcznikach wydarzenie to zosta³o opisane przy u¿yciu okreœleñ o zró¿nicowa- nym poziomie emocjonalnego ³adunku. W czêœci opracowañ autorzy napisali, ¿e prezydent zosta³ zamordowany79, w innych, ¿e zosta³ zastrzelony80, lub te¿ pad³ ofiar¹ zamachu81, pad³ od kul zamachowca82, zgin¹³ od kilku strza³ów z re- wolweru83, zgin¹³ z rêki zamachowca84. W jeszcze innych opracowaniach ucz-
73 A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 314. 74 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95. 75 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 290; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283. 76 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 143. Gra¿yna Szel¹gowska podkreœli³a, i¿ ustêpuj¹cy Naczelnik Pañstwa mia³ uzasadnione obawy o bezpie- czeñstwo wewnêtrzne kraju, a nawet wybuch wojny domowej. Zob. Eadem, Historia..., s. 291. 77 T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 144. 78 S. Sierpowski, Historia najnowsza..., s. 48. Andrzej Garlicki napisa³ z kolei, i¿ 16 grudnia 1922 r.: „posiew nienawiœci wyda³ owoce” (Idem, Historia 1815–1939..., s. 314), a Gra¿yna Szel¹gowska o „nacjonalistycznej nagonce, która przynios³a w koñcu tragiczny rezultat (Eadem, Historia..., s. 291) Zob. tak¿e: M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowie- cki, Historia III..., s. 143–144; M. G³adysz, Historia II..., s. 75; J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ ..., s. 199; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97; J. Bednarz, M. Li- twinienko, K. Zapa³a, Historia 3..., s. 64; 79 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291; M. G³adysz, Historia II..., s. 75. 80 M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szym- czak, Historia najnowsza..., s. 97; J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, Historia 3..., s. 64; M. Przy- byliñski, Poznaæ przesz³oœ..., s. 135; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95. 81 T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105. 82 G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia..., s. 172. 83 J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ..., s. 199. 84 J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320–321.
41 niowie mogli przeczytaæ, ¿e zosta³ zamordowany strza³em z pistoletu przez malarza, który by³ ideowo zwi¹zany z endecj¹, a do tego cz³owiekiem niezrów- nowa¿onym psychicznie”85. Inne u¿yte w tym kontekœcie zwroty to: „[…] Nie- wiadomski odda³ trzy celne strza³y z bliskiej odleg³oœci do prezydenta. A zgon nast¹pi³ w ci¹gu kilku chwil”86, lub te¿: „Trzy strza³y z pistoletu fanatycznego zwolennika endecji ugodzi³y go w plecy. Gabriel Narutowicz zmar³ niemal na- tychmiast”87. W wiêkszoœci opracowañ Eligiusz Niewiadomski zosta³ przedstawiony jako osoba powi¹zana z endecj¹ – fanatyczny nacjonalista88, zwolennik endecji89, sympatyk Narodowej Demokracji90, b¹dŸ te¿ malarz zwi¹zany z obozem naro- dowym91. W czêœci podrêczników autorzy ograniczyli siê do podania informacji, ¿e zamachowiec by³ Polakiem92, ewentualnie malarzem93. W niektórych uzna- no za stosowne, aby zaznaczyæ, ¿e dochodzenie wykaza³o, i¿ za zamachem nie kry³ siê spisek94. W innych z kolei, ¿e choæ obóz narodowy nie ponosi³ bezpo- œredniej winy za zamach, to jednak odpowiada³ za histeryczn¹ kampaniê anty- prezydenck¹95. W czêœci podrêczników E. Niewiadomskiego okreœlono mianem „niezrównowa¿onego psychicznie sympatyka lub fanatyka endecji96. Warto zwróciæ uwagê na ten aspekt sprawy, gdy¿ kwestia na ile by³ on osob¹ zdrow¹ a na ile chor¹ psychicznie, po dzieñ dzisiejszy nie jest rozstrzygniêta i budzi spo- re emocje. W nielicznych opracowaniach osobie zamachowca poœwiêcono nieco wiê- cej miejsca. Do tej grupy nale¿y podrêcznik gdyñskiego Operonu dla uczniów klasy trzeciej gimnazjum, który wydano z myœl¹ o trzecim etapie edukacji przed reform¹ programow¹ wprowadzon¹ we wrzeœniu 2009 roku. W rubryce Czy wiesz, ¿e… zamieszczono nastêpuj¹c¹ notkê: „Eligiusz Niewiadomski by³ mala- rzem, ilustratorem ksi¹¿ek i krytykiem sztuki. Jako ochotnik walczy³ wraz ze swoim synem w wojnie polsko-bolszewickiej. Po zamachu na Narutowicza nie
85 A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–193..., s. 284. 86 A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 314. 87 T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 144. 88 M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44. 89 J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, Historia 3..., s. 64. 90 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111; T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105-106; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97. 91 M. Przybyliñski, Poznaæ przesz³oœæ..., s. 135. 92 G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia..., s. 171–172. 93 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291. 94 B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97. 95 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95; A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 314. 96 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 314; M. G³adysz, Historia II..., s. 75; J. Czubaty, D. Stola, Histo- ria..., s. 321.
42 broni³ siê przed aresztowaniem, a podczas rozprawy przyznawa³, ¿e zas³u¿y³ na karê œmierci. Skazano go przez rozstrzelanie. Wyrok wykonano, a ostatnie s³owa Niewiadomskiego brzmia³y Ginê za Polskê, któr¹ gubi Pi³sudski”97. Informa- cja o procesie zabójcy prezydenta G. Narutowicza, jego os¹dzeniu, skazaniu na œmieræ oraz straceniu, zosta³a zamieszczona równie¿ w kilku innych podrêcz- nikach98. W narracjach podrêcznikowych pojawi³y siê informacje mówi¹ce, ¿e zbrodniczy czyn E. Niewiadomskiego mia³ w Polsce licznych obroñców99,aon sam wielu sympatyków. Podkreœlano, ¿e radykalne œrodowiska nacjonalistycz- ne uzna³y E. Niewiadomskiego za bohatera-mêczennika, a nastêpnie otoczy³y jego osobê kultem100. Anna Radziwi³³ i Wojciech Roszkowski podkreœlili, ¿e za- mordowanie prezydenta nie od razu otrzeŸwi³o zwolenników endecji, a w po- wstrzymaniu rozszerzania siê kultu E. Niewiadomskiego, zmuszony by³ inter- weniowaæ nawet Episkopat Polski101. Andrzej Garlicki zwróci³ uwagê, i¿ kult E. Niewiadomskiego pomagali jednak tworzyæ dzia³aczom skrajnej prawicy „niektórzy ksiê¿a”, którzy czynili z zamachowca „zbawcê ojczyzny”. Pomimo odprawiania mszy w jego intencji oraz sk³adania kwiatów na jego grobie nie zdo³ano jednak wykreowaæ z E. Niewiadomskiego powszechnie akceptowane- go bohatera narodowego102. Podobnie ca³¹ sytuacjê oceni³a G. Szel¹gowska, wed³ug której margines si³ nacjonalistycznych, które usi³owa³y wykreowaæ kult E. Niewiadomskiego, by³ stosunkowo w¹ski103. Dla czêœci autorów istotne by³o podkreœlenie, ¿e sytuacjê opanowano sto- sunkowo szybko. W opinii jednego z nich: „Wobec powszechnego wzburzenia Polska stanê³a na skraju wojny domowej” i tylko dziêki rozs¹dkowi przywód- ców partyjnych zdo³ano unikn¹æ dalszego rozlewu krwi104. Pisano, i¿ niezw³ocznie zastosowano konstytucyjne procedury zgodnie, z którymi obo- wi¹zki g³owy pañstwa przej¹³ Marsza³ek Sejmu – Maciej Rataj105. Niestety tylko w kilku podrêcznikach wspomniano, i¿ bezpoœrednio po zabójstwie prezydenta socjaliœci szykowali kontrdemonstracjê i rozprawê z prawic¹106. W tym miejscu warto podkreœliæ, ¿e takie plany mia³o tylko czêœæ dzia³aczy socjalistycznych,
97 J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, Historia 3..., s. 64. 98 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 314; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 144; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, op. cit., s. 98. 99 S. Sierpowski, Historia najnowsza ..., s. 48. 100 B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 98. 101 A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 284. 102 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 314. 103 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291. 104 M. G³adysz, Historia II..., s. 75. 105 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111; T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105–106; A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 314; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 284; M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44. 106 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 314; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 321.
43 a w ich zablokowaniu kluczow¹ rolê odegra³ czo³owy polityk PPS Ignacy Da- szyñski107. Istotne znaczenie mia³o równie¿, choæ odnotowane tylko w czêœci opraco- wañ, powo³anie nowego rz¹du, na czele którego stan¹³ zawodowy wojskowy – gen. W³adys³aw Sikorski108. Jednym z pierwszych posuniêæ nowego prezesa Rady Ministrów, jak podkreœli³o czêœæ autorów, by³o wprowadzenie stanu wyj¹tkowego w stolicy i aresztowanie najbardziej zapalczywych agitatorów109. Wed³ug A. Garlickiego, który w tej opinii jest odosobniony, ostre s³owa, a wrêcz groŸby nowego premiera, by³y skierowane „raczej przeciwko pi³sudczykom i lewi- cy ni¿ przeciwko prawicy, która przera¿ona sytuacj¹ sama nawo³ywa³a do spokoju”110. W opracowaniach szkolnych wybór nastêpcy G. Narutowicza jest interpre- towany jako element stabilizacji sytuacji politycznej w kraju. W wyniku g³oso- wania przeprowadzonego 20 grudnia 1922 roku, a wiêc cztery dni po tragicznej œmierci G. Narutowicza, prezydentem zosta³ Stanis³aw Wojciechowski. W na- rracjach podrêcznikowych podkreœlono, ¿e tym razem, choæ nowego prezyden- ta popar³y dok³adnie te same ugrupowania polityczne, które wybra³y G. Naru- towicza, nie dosz³o jednak do protestów ze strony si³ prawicowych111. Witold Pronobis oceni³ to jako kolejn¹ pora¿kê prawicy112. Okolicznoœci elekcji drugie- go prezydenta szczegó³owo przedstawi³ A. Garlicki. Napisa³ on, i¿ po og³oszeniu wyniku wyborów, w którym Wojciechowski uzyska³ 298 g³osów i ju¿ w pier- wszej turze g³osowania pokona³ kandydata prawicy Kazimierza Morawskiego, który uzyska³ 221 g³osów, z ³aw lewicy pod adresem prawicy pad³ okrzyk: „Kie- dy go zabijecie?”. „Prawica – konkludowa³ autor opracowania – nie zamierza³a jednak Wojciechowskiego zabijaæ, ani nawet atakowaæ. Osi¹gnê³a bowiem swój cel: szansa na koalicjê lewicy, centrum i mniejszoœci narodowych zosta³a przekreœlona. Wiêcej nawet – pos³owie mniejszoœci narodowych zostali w³aœci- wie na zawsze wyeliminowani z parlamentarnej gry politycznej”113.
107 Tak¹ precyzyjn¹ informacjê mo¿na przeczytaæ jedynie w podrêcznikach A. Garlickiego oraz A. Radziwi³³ i W. Roszkowskiego. 108 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111; A. Garlicki, Historia 1815–1939..., s. 314; A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342; G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291; M. G³adysz, Historia II..., s. 75. 109 S. Sierpowski, Historia najnowsza ..., s. 49; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 284; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 321. 110 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 314. 111 S. Sierpowski, Historia najnowsza ..., s. 48. Zob. tak¿e: G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291; T. Glubiñ- ski, Historia 8..., s. 106; A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342; A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 284; T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 144; M. G³adysz, Historia II..., s. 75; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 98; J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, op. cit., s. 64; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 321; M. Przybyliñski, Po- znaæ przesz³oœæ..., s. 135; J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95. 112 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111. 113 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 316.
44 W czêœci opracowañ autorzy pokusili siê o wnikliw¹ analizê konsekwencji, jakie spowodowa³o zamordowanie prezydenta G. Narutowicza. I tak w podrê- czniku A. Garlickiego czytamy, ¿e najg³êbsze wnioski z zamordowania prezy- denta wyci¹gnêli polscy socjaliœci. „To wówczas – pisa³ autor podrêcznika – po- wsta³o Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego (TUR), które wkrótce powo³a³o organizacjê m³odzie¿ow¹ (OMTUR) i Czerwone Harcerstwo. Socjali- œci uwa¿ali bowiem, ¿e system demokratyczny mo¿e obroniæ tylko spo³eczeñ- stwo œwiadome jego wartoœci, a tak¿e, ¿e socjalizm mog¹ realizowaæ jedynie lu- dzie do tego przygotowani”114. Opisuj¹c wydarzenia towarzysz¹ce wyborom prezydenckim z grudnia 1922 roku, autorzy postanowili u¿yæ okreœleñ wyrazistych i zapadaj¹cych w pamiêæ uczniów. T. Glubiñski, autor podrêcznika dla uczniów ósmej klasy szko³y pod- stawowej, napisa³, i¿ „Œmieræ prezydenta Narutowicza by³a dramatem ca³ej Rzeczypospolitej. (…) wydarzeniem bez precedensu w dziejach Polski”115. G. Szel¹gowska, obarczaj¹c moraln¹ odpowiedzialnoœci¹ za zabójstwo prezy- denta endecjê, stwierdzi³a, ¿e czyn ten „wstrz¹sn¹³ zdecydowan¹ wiêkszoœci¹ opinii publicznej”116. Podobnie zaistnia³¹ sytuacjê oceni³a A. Radziwi³³ i W. Roszkowski, którzy napisali, ¿e zabójstwo G. Narutowicza by³o szokiem i w istotny sposób zaci¹¿y³o na stosunkach politycznych w ca³ym okresie miêdzywojennym117. Podsumowuj¹c opis grudniowych wydarzeñ S. Sierpowski stwierdzi³, ¿e w Polsce panowa³a przygnêbiaj¹ca atmosfera, ale rachuby J. Pi³sudskiego na ponowne przejêcie w³adzy, pod pretekstem uspoko- jenia sytuacji, nie powiod³y siê118. Jego zdaniem „Demokracja parlamentarna, choæ nie bez ofiar i wielkich dramatów, przetrwa³a pierwszy wielki kryzys”119. Podobn¹ opiniê wyrazi³ A. Garlicki, który napisa³, ¿e w pierwszych godzinach i dniach po zabójstwie prezydenta „polska demokracja zda³a egzamin i to tym trudniejszy, ¿e zrodzi³a siê ledwie przed kilku laty”120. W. Pronobis zwróci³ uwagê, i¿ „Paradoksem pierwszego w dziejach Polski zabójstwa politycznego tak wysokiego rang¹ mê¿a stanu by³ fakt, ¿e ofiar¹ sta³ siê nie dyktator gwa³c¹cy wolnoœæ obywateli, a cz³owiek bêd¹cy uosobieniem demokratycznych metod sprawowania w³adzy”121. J. Wróbel wybory pierwszego prezydenta II Rzeczypospolitej okreœli³ mianem „okrutnej lekcji”, która pokaza³a, do czego prowadzi roznamiêtnienie nastrojów politycznych. W jego ocenie, choæ zdo³ano
114 Ibidem, s. 315. 115 T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105. 116 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291. 117 A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 284. 118 S. Sierpowski, Historia najnowsza ..., s. 48. 119 Ibidem,s.49. 120 A. Garlicki, Historia 1815–1939.., s. 315. 121 W. Pronobis, Polska i œwiat..., s. 111.
45 roz³adowaæ napiêcie polityczne, to jednak „wydarzenia zwi¹zane z wyborem i zabójstwem Narutowicza w pewien sposób rzuci³y cieñ na ca³¹ demokracjê. Endecji na zawsze zapamiêtano, ¿e to jej histeryczne protesty natchnê³y zabójcê ¿¹dz¹ czynu dla ratowania Polski”122. W opinii M. G³adysza zabójstwo pierwszego prezydenta spotêgowa³o antagonizmy polityczne miêdzy Polakami. Ugrupowa- nia lewicowe, obarczaj¹c prawicê odpowiedzialnoœci¹ za morderstwo, ostro protestowa³y przeciwko podejmowanym w póŸniejszym okresie próbom stwo- rzenia centroprawicowych koalicji rz¹dowych123. Ma³gorzata Jastrzêbska i Przemys³aw ¯urawski uznali, ¿e zabójstwo g³owy pañstwa by³o szokiem dla spo³eczeñstwa i polskich elit politycznych124. Jerzy Kochanowski i Przemys³aw Matusik podkreœlili, i¿ zamordowanie prezydenta by³o najtragiczniejsz¹ konse- kwencj¹ wewnêtrznych problemów odradzaj¹cego siê pañstwa, któr¹ spowo- dowa³o nieprzygotowanie polskiego spo³eczeñstwa do zaawansowanej demo- kracji125. Autorzy podrêcznika wydanego przez WSiP dla gimnazjum napisali, ¿e wydarzenie z 16 grudnia by³o ciemn¹ plam¹ na historii Polski, gdy¿ dot¹d nie zdarzy³o siê, by g³owa pañstwa polskiego zginê³a z polskich r¹k. „Na szczêœcie, nigdy potem siê to nie powtórzy³o”126. O poziomie podrêczników szkolnych do nauczania historii decyduje jednak nie tylko narracja autorska, ale równie¿ ich obudowa dydaktyczna. Tworz¹ j¹ teksty Ÿród³owe, g³ównie historyczne, stosunkowo rzadko historiograficzne, ikonografia oraz bloki æwiczeniowe dla uczniów. Podejmuj¹c siê próby syntety- cznego omówienia tych materia³ów, w wybranych na potrzeby artyku³u podrê- cznikach, ju¿ na wstêpie nale¿y podkreœliæ, i¿ zarówno wœród Ÿróde³ pisanych, jak i ikonograficznych, mo¿na dokonaæ klasyfikacji, która pokazuje domi- nuj¹ce tendencje. I tak w analizowanych podrêcznikach Ÿród³a pisane s¹ repre- zentowane w odniesieniu do omawianej problematyki przez bardzo zró¿nico- wane materia³y. Dominuj¹ Ÿród³a opisowe nad normatywnymi. A¿ w trzech podrêcznikach przygotowanych dla uczniów liceum wykorzystano fragmenty wspomnieñ Marsza³ka Sejmu Macieja Rataja, opisuj¹ce wydarzenia z 11 grud- nia 1922 roku, czyli dnia zaprzysiê¿enia prezydenta G. Narutowicza127. Do Ÿró-
122 J. Wróbel, OdnaleŸæ przesz³oœæ..., s. 198–199. 123 M. G³adysz, Historia II..., s. 75–76. 124 M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 44. 125 J. Kochanowski, P. Matusik, Cz³owiek i historia..., s. 47. 126 G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia..., s. 172. 127 Do wspomnianego tekstu autorzy podrêczników sformu³owali pytania problemowe dotycz¹ce Ÿróde³ agresywnych zachowañ pos³ów w sejmie (G. Szel¹gowska, op. cit., s. 310–311). Okreœlenia politycznych zwolenników i przeciwników G. Narutowicza oraz roli jak¹ w opisanych przez M. Rataja wydarzeniach stara³ siê odegraæ J. Pi³sudski (J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 329). Tak¿e postawy pos³ów prawicy, nastrojów panuj¹cych na ulicach Warszawy w dniu zaprzysiê¿e- nia prezydenta oraz problemów proceduralnych, z jakimi musia³ radziæ sobie w zaistnia³ej sytua- cji Marsza³ek Sejmu (M. G³adysz, Historia II..., s. 83).
46 de³ pisanych nale¿y równie¿ wiersz Kazimierza Wierzyñskiego Szafot, który w swoim podrêczniku zamieœcili A. Radziwi³³ i W. Roszkowski128. ród³a nor- matywne reprezentuje Komunikat Kancelarii Cywilnej Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o zabójstwie Gabriela Narutowicza z 16 grudnia 1922 roku, zamieszczony w podrêczniku gimnazjalnym wydawnictwa Wiking129. Wœród Ÿróde³ ikonograficznych dominuj¹ fotografie prezydenta G. Naruto- wicza. Najczêœciej zamieszczana w podrêcznikach fotografia przedstawia go przy biurku jako urzêduj¹cego prezydenta130. Ponadto w jednym z podrêczni- ków zamieszczono portret G. Narutowicza jako urzêduj¹cego prezydenta131. W podrêcznikach odnajdujemy równie¿ inne fotografie G. Narutowicza, po- chodz¹ce z okresu, gdy nie pe³ni³ jeszcze obowi¹zków prezydenta132. W jednym opracowaniu zamieszczono równie¿ fotografiê przedstawiaj¹c¹ J. Pi³sudskiego i G. Narutowicza siedz¹cych przy ma³ym okr¹g³ym stoliku, któr¹ wykonano za- pewne 14 grudnia 1922 r. podczas uroczystoœci przekazania obowi¹zków g³owy pañstwa prezydentowi133. W kilku podrêcznikach zamieszczono równie¿ poje- dyncze fotografie przedstawiaj¹ce gmach Towarzystwa Zachêty Sztuk Piêk- nych w Warszawie z podpisem, i¿ jest to miejsce, w którym zamordowano pre- zydenta G. Narutowicza134, stra¿ przy trumnie zamordowanego prezydenta135 oraz Plac Zamkowy w Warszawie podczas jego pogrzebu136. Przechodz¹c do podsumowania, warto zwróciæ uwagê na wydane w ostat- nich kilkunastu latach publikacje poœwiêcone osobom i wydarzeniom bezpo- œrednio zwi¹zanym z pierwszymi wyborami prezydenckimi w historii Polski. Poœród publikacji wydanych po 1989 roku szczególne miejsce zajmuj¹ opraco- wania poœwiêcone osobie prezydenta G. Narutowicza. Ich autorzy zaprezen- towali zró¿nicowanie interpretacje wydarzeñ towarzysz¹cych elekcji oraz tragicz-
128 A. Radziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 284. 129 Z dokumentu uczniowie mogli dowiedzieæ siê w szczegó³ach o ostatnich minutach ¿ycia prezy- denta, okolicznoœciach jego œmierci oraz procedurach, jakie zosta³y wdro¿one po jego zamordo- waniu (M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 43). 130 A. Pankowicz, Historia 3..., s. 342; M. Jastrzêbska, M. ¯urawski, Historia 3..., s. 43. Ta sama foto- grafia, tyle tylko, ¿e prezentuj¹c¹ zbli¿enie G. Narutowicza zosta³a zamieszczona w kilku innych opracowaniach (T. Glubiñski, Historia 8..., s. 105; S. Sierpowski, Historia najnowsza..., s. 47; A. Ra- dziwi³³, W. Roszkowski, Historia 1871–1939..., s. 283; J. Bednarz, M. Litwinienko, K. Zapa³a, Histo- ria 3..., s. 64; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak, M. Szymczak, Historia najnowsza..., s. 97; J. Czubaty, D. Stola, Historia..., s. 320). 131 J. Choiñska-Mika, P. Skibiñski, P. Szlanta, K. Zieliñska, Historia..., s. 95. 132 A. Garlicki,Historia 1815–1939.., s. 313. 133 G. Szel¹gowska, Historia..., s. 291. 134 T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 143. 135 G. Kucharczyk, P. Milcarek, M. Robak, Przez tysi¹clecia ..., s. 171. 136 T. Ma³kowski, J. Rzeœniowiecki, Historia III..., s. 144.
47 nej œmierci prezydenta137. Reprezentatywne dla wiêkszoœci publikacji stanowi- sko zaprezentowa³ biograf pierwszego prezydenta Marek Andrzejewski, który podkreœli³, ¿e zamordowanie G. Narutowicza stanowi³o dla wiêkszoœci Polaków szok138. W jego ocenie zamach na g³owê pañstwa z 16 grudnia 1922 roku by³ obcy polskiej tradycji politycznej, przez co powinien sk³aniaæ do refleksji nad niebezpieczeñstwem, jakie dla ¿ycia politycznego stanowi fanatyzm polityczny i religijny139. Dla drugiej grupy charakterystyczna jest opinia wyra¿ona przez Zofiê Waszkiewicz, która po dokonaniu analizy ustaleñ historyków, zaj- muj¹cych siê okolicznoœciami elekcji i zamordowania G. Narutowicza, stwier- dzi³a, i¿ w bardzo ograniczonym zakresie wp³ynê³y one na wyciszenie sporu o Polskê, jaki z J. Pi³sudskim toczy³a prawica 140. W ostatnim czasie okolicznoœci
137 Do wa¿niejszych publikacji, obok wymienionych ju¿ wczeœniej w przypisach, nale¿y zaliczyæ: Z. Kaczmarek, Trzej prezydenci II Rzeczypospolitej, Warszawa 1988, s. 11–65; Gabriel Narutowicz pier- wszy prezydent Rzeczypospolitej (1922), [w:] A. Ajnenkiel (red.), Prezydenci Polski, Warszawa 1991, s. 33–38; P. Rybarczyk, „Dziennik Bydgoski” wobec wyboru Gabriela Narutowicza na prezydenta Rze- czypospolitej Polskiej w 1922 roku, „Kronika Bydgoska” 2003, t. 25, s. 104–128; M. So³tysik, Czarna godzina polskiej demokracji, „Palestra” 2003, nr 2, s. 166–172; M. Mazur, Media endeckie wobec wyboru i œmierci pierwszego prezydenta RP Gabriela Narutowicza, „Dzieje Najnowsze” 2010, nr 2, s. 51–69; P. D¹browski, Zabójstwo Prezydenta Gabriela Narutowicza – proces Eligiusza Niewiadomskiego, „Impon- derabilia. Biuletyn Pi³sudczykowski” 2011, nr 2, s. 144–165. 138 Prof. Marek Andrzejewski z Instytutu Historii Uniwersytetu Gdañskiego (UG) s³usznie zauwa- ¿y³, ¿e zainteresowanie postaci¹ G. Narutowicza zarówno w okresie miêdzywojennym, PRL-u, jak i po 1989 roku koncentruje siê na ostatnim tygodniu jego ¿ycia (9–16 grudnia 1922 roku). T¹ ze wszech miar krzywdz¹c¹, dla postaci tak wielowymiarowej jak G. Narutowicz sytuacjê, zapew- ne trudno bêdzie zmieniæ, co dowodzi jak silne piêtno na historii odciska jej polityczny wymiar. Tym cenniejsze s¹ wiêc publikacje wspomnianego wyk³adowcy UG, który od wielu lat konsek- wentnie przybli¿a polskim i zagranicznym czytelnikom postaæ G. Narutowicza w pe³nym wymia- rze, ale jednoczeœnie bez nadmiernego wyolbrzymiana jego zas³ug. Zob. m.in.: Kilka uwag o Gabrielu Narutowiczu, [w:] M. Mroczko (red.), Polska i Polacy. Studia z dziejów polskiej myœli i kultury politycznej XIX i XX wieku, Gdañsk 2001, s. 43; Gabriel Narutowicz i jego rezygnacja z profesury w zurych- skiej politechnice w 1919 r., „Dzieje Najnowsze” 2005, nr 3, s. 137–139; Gabriel Narutowicz. Wasserba- uer, Hochschullehrer und Politiker, Züruch 2006. 139 M. Andrzejewski, Kilka uwag..., s. 52. Autor, co nale¿y podkreœliæ, nie ulega jednak, czêstej wœród czêœci historyków, tendencji do jednoznacznego wskazywania potencjalnego zagro¿enia dla de- mokracji tylko ze strony ugrupowañ prawicowych. Nie ma jednak obiekcji przed krytyk¹, nota bene w pe³ni uzasadnion¹, irracjonalnego sprzeciwu czêœci pos³ów Zjednoczenia Chrzeœcijañ- sko-Narodowego wobec pomys³u nadania w 1992 roku jednej z sal w gmachu Sejmu imienia Ga- briela Narutowicza (M. Andrzejewski, Gabriel Narutowicz…, s. 144). 140 „Prezydent Gabriel Narutowicz – mo¿na przeczytaæ w przywo³anym artykule – sta³ siê pionkiem w grze, drugorzêdn¹ i wówczas, i dzisiaj postaci¹ dramatu. I by³ to tylko dramat jego samego i je- go rodziny, bo tak naprawdê nigdy nie sta³ siê dramatem – Polski. […] Narutowicz zap³aci³ naj- wy¿sz¹ cenê za trwaj¹cy ju¿ w latach zaborów konflikt miêdzy obozem niepodleg³oœciowym, skupionym wokó³ J. Pi³sudskiego, chocia¿ nie mia³ on monopolu na walkê o niepodleg³oœæ Rze- czypospolitej, oraz obozem prawicy, w którym prym wiod³a […] Narodowa Demokracja z jej du- chowym przywódc¹ R. Dmowskim, rzecznikiem nowoczesnego nacjonalizmu i ograniczonej demokracji” (Z. Waszkiewicz, Œmieræ prezydenta Gabriela Narutowicza – Zabójstwo na zlecenie czy tragi- czny fina³ walki o w³adzê?, [w:] T. Sikorski, A. W¹tor (red.), Narodowa Demokracja XIX-XX wiek (Koncepcje-Ludzie-Dzia³alnoœæ), Szczecin 2008, s. 627, 628). Problematyk¹ wyborów prezydenckich 1922 roku oraz œmierci G. Narutowicza Z. Waszkiewicz zajmuje siê od wielu lat, co potwierdzaj¹
48 burzliwych wydarzeñ z grudnia 1922 roku zosta³y przywo³ane równie¿ w popu- larnych opracowaniach historycznych. Warto tu wymieniæ m. in. tekst Zbrodnia w Zachêcie zamieszczony w publikacji koncentruj¹cej siê na burzliwych wyda- rzeniach z dziejów II Rzeczypospolitej141. Popularny charakter ma równie¿ wy- dana w 2004 roku antologia tekstów dotycz¹cych G. Narutowicza opracowana przez Mariana Marka Drozdowskiego142. Daria Na³êcz w pracy poœwiêconej postawie polskiej inteligencji wobec nie- podleg³oœci, a opublikowanej niespe³na dwie dekady temu, napisa³a, ¿e regu³y demokracji „zakwestionowane zosta³y przy pierwszym starciu, a uk³ad si³ w se- jmowych zapowiada³ kolejne, wcale nie ³agodniejsze spiêcia”143. Zbli¿on¹ opi- niê w tym samym czasie wyrazi³ równie¿ Janusz Pajewski, który stwierdzi³, i¿ wydawa³o siê tylko, ¿e wraz otwarciem pierwszego Sejmu Ordynaryjnego (28 listopada 1922 roku) i wyborem pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej (9 grudnia 1922 roku), otworzy³ siê nowy okres w ¿yciu odbudowuj¹cego siê pañstwa”. Niestety okres ten ju¿ na wstêpie przeszed³ wstrz¹s i zosta³ „zatruty” spraw¹ wyboru prezydenta144. Jak widaæ z przytoczonych opinii, które znajduj¹ odzwierciedlenie w narracjach podrêcznikowych, wybory prezydenckie z grud- nia 1922 roku powa¿nie zaci¹¿y³y na historii II Rzeczypospolitej. Konkluzj¹ podjêtej w artykule problematyki mo¿e byæ stwierdzenie, ¿e obraz wyborów pierwszego prezydenta w historii Polski oraz towarzysz¹cych im wydarzeñ, w wiêkszoœci szkolnych podrêczników historii wydanych po prze³omie 1989 roku, zosta³ przedstawiony w sposób rzeczowy i zgodny z najnowszymi ustaleniami polskiej historiografii. Nie oznacza to, i¿ nie ma elementów, które warto dowartoœciowaæ przez umieszczenie wiêkszej iloœci informacji w podrêcznikach. Czyni¹c tak, autorzy musz¹ jednak pamiêtaæ o ograniczonej liczbie godzin historii, jak¹ dysponuj¹ nauczyciele na wszystkich
opublikowane przez ni¹ artyku³y: (Idem, Spo³eczeñstwo Torunia wobec wyboru i zabójstwa prezy- denta Gabriela Narutowicza. Z dziejów walki endecji o w³adzê, „Rocznik Toruñski” 1985, t. 17, s. 125–170; Eadem, Wybór i zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza w ocenie ambasadora w³oskiego Francesco Tomassiniego, [w:] A. Tomczak (red.), Toruñskie Studia Polsko-W³oskie (Studi Polacco-Italiani di Toruñ), Toruñ 1986, s. 143–175; Eadem, Wp³yw prasy prawicowej na przebieg walki o urz¹d prezyden- ta II Rzeczypospolitej w 1922 roku, [w:] W. Wojciechowski (red.), Polska i jej s¹siedzi w czasach najno- wszych, Toruñ 1995, s. 89–103). 141 S. Koper, Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 2011, s. 35–63. Opracowanie to, choæ znacznie skromniejsze objêtoœciowo, przypomina swoim uk³adem publikacje: M. Ruszczyc, Pierwszy prezydent Gabriel Narutowicz, Warszawa 1967, s. 196–278; Idem, Strza³y w Zachêcie, Katowi- ce 1987; F. Bernaœ, Gabriel Narutowicz, Warszawa 1979, s. 64–95; Idem, Ofiary fanatyzmu, Warsza- wa 1987, s. 115–188. 142 Gabriel Narutowicz. Prezydent RP we wspomnieniach, relacjach i dokumentach, wybór i opracowanie M.M. Drozdowski, Warszawa 2004. 143 D. Na³êcz, Sen o w³adzy. Inteligencja wobec niepodleg³oœci, Warszawa 1994, s. 195. 144 J. Pajewski, Budowa ..., s. 199–200.
49 poziomach szkolnej edukacji145. Warto tu przypomnieæ, ¿e podpisane 23 grud- nia 2008 roku rozporz¹dzenie ministra resortu oœwiaty spowodowa³o, i¿ defini- tywnie od 2011 roku historiê obejmuj¹c¹ wydarzenia po 1918 roku, naucza siê ju¿ tylko w szko³ach podstawowych – klasa szósta oraz szko³ach ponadgimna- zjalnych. Bez wzglêdu jednak na to, w jakim wymiarze godzinowym oraz na ja- kim etapie nauczania historii jest poruszana kwestia wyborów prezydenckich i ich nastêpstw z grudnia 1922 roku, nie ulega w¹tpliwoœci, i¿ na d³ugo pozo- stan¹ one symbolem dramatu odradzaj¹cego siê pañstwa polskiego. Emocje ujawnione w Sejmie, manifestacje i starcia na ulicach, wreszcie mord politycz- ny, którego ofiar¹ pad³ pierwszy obywatel Rzeczypospolitej, stanowi¹ przestro- gê. Swoist¹ lekcjê, której nie mo¿na odrobiæ jednorazowo, a tym bardziej po- traktowaæ jak wielu informacji przekazywanych w szkole.
Behind the scenes of the first presidential election in Poland in December 1922 in some school textbooks of history of the Third Republic of Poland (Summary)
The murder of the first President of the Second Republic of Poland Gabriel Na- rutowicz on 16th December 1922 by Eligiusz Niewiadomski was one of the most dra- matic events of the interwar period of Polish history. The event of this magnitude naturally took an important place in historical education. This statement refers both to the historical narrative presented in Polish school before 1939, in Poland ruled by the communist camp, i.e. between 1945 and 1989, and in free Poland after the Autumn of Nations in 1989. This article presents a synthetic analysis of the events of December 1922 in the historical school education. This means that pri- mary sources of materials used in developing all kinds of publications have been prepared for teaching and learning history in Polish schools. In this group school
145 Z takiego samego za³o¿enia wyszli autorzy najnowszych podrêczników wydanych na potrzeby nowej podstawy programowej kszta³cenia ogólnego w szko³ach ponadgimnazjalnych, którzy ra- cjonalnie potraktowali temat wyborów prezydenckich w grudniu 1922 roku. Potwierdza to anali- za opracowañ udostêpnionych nauczycielom jeszcze przed ich oficjalnym wydaniem (czêsto nawet przed uzyskaniem pozytywnych opinii rzeczoznawców Ministerstwa Edukacji Narodo- wej) w wersji demonstracyjnej, testowej, promocyjnej lub tzw. edycji specjalnej nieprzeznaczonej do sprzeda¿y. Zob.: S. Roszak, J. K³aczkow, Poznaæ przesz³oœæ. Wiek XX, Podrêcznik do historii dla szkó³ ponadgimnazjalnych. Zakres podstawowy, klasa I, Warszawa 2011, s. 91; R. Dolecki, K. Gu- towski, J. Smoleñski, Po prostu historia, Podrêcznik do liceum i technikum – zakres podstawowy., Warszawa 2012, s. 49–50; A. Brzozowski, G. Szczepañski, Ku wspó³czesnoœci. Dzieje najnowsze 1918–2006, Podrêcznik do historii dla klasy I liceum i technikum – zakres podstawowy, Warsza- wa 2012, s. 38–41; J. Ustrzycki, Historia, Podrêcznik dla szkó³ ponadgimnazjlanych – zakres pod- stawowy, Gdynia 2012, s. 52; B. Burda, B. Halczak, R.M. Józefiak. A. Roszak. M. Szymczak, Historia najnowsza,..., s. 76–77. W zestawieniu uwzglêdniono podrêczniki udostêpnione nauczycie- lom historii przed 31 marca 2012 roku.
50 history textbooks occupy a unique position. The analysis of textbooks shows that the turbulent events of December 1922 over the past ninety years has been pre- sented not only as a part of wider historical knowledge. During his reign Marshal Pilsudski and his camp first used Narutowicz’s death stressing that he was the vic- tim of persecution of the National Democracy. Similarly, the situation was pre- sented in terms of narrative textbooks from 1945 to 1989. During communist rule, the events of December 1922 were also used to criticize the generally political situa- tion of the Second Republic of Poland. More balanced assessment of the situation, which does not justify the crime committed on the president, appeared after 1989. The analysis of the events of December 1922 used in historical education, cannot clearly state how much breakthrough character they had. This conclusion also ap- plies to assess the proverbial pass of the exam by the Polish state and its society in the time of undeniable crisis that took place in December 1922. It also be empha- sized that the facts presented to students about the title event for the last ninety years, in very different periods of Polish history were constantly reinforced by the media message. Depending on the sympathies and intentions of its authors the me- dia message strengthens or refutes the image formed in the course of historical school education.
51 „BYLIŒMY KROPL¥ W MORZU WYBUJA£EGO, ROZHUKANEGO MOSKALOFILSTWA…” – WARSZAWSKA ORGANIZACJA PPS W PIERWSZYM ROKU WIELKIEJ WOJNY
KAMIL PISKA£A*
Wprzededniu I wojny œwiatowej (1914–1918) polski obóz niepodleg³oœciowo- socjalistyczny w Kongresówce znajdowa³ siê w g³êbokim kryzysie. Na tle ró¿nic programowych, które – upraszczaj¹c – dotyczy³y tego, czy wiêkszy nacisk w bie¿¹cej dzia³alnoœci k³aœæ nale¿y na propagandê idei socjalistycznych i pracê w œrodowiskach robotniczych, czy te¿ za cenê rezygnacji z czêœci radykalnych spo³ecznie postulatów, d¹¿yæ do budowy szerokiego bloku politycznego wspie- raj¹cego koncepcje irredentystyczne, dosz³o w PPS do roz³amu. W 1912 roku powsta³a PPS – „Opozycja”, kierowana przez Feliksa Perla oraz jego wspó³pra- cowników, skupionych wczeœniej g³ównie w Wydziale Organizacyjnym PPS1. „Opozycjonistom”, mimo du¿ego nacisku na popularyzacjê radykalnych, socja- listycznych hase³, nie uda³o siê osi¹gn¹æ powa¿niejszych sukcesów i zdobyæ wiêkszych wp³ywów wœród proletariatu Kongresówki. Nie lepiej wiod³o siê te¿, zdominowanej przez zwolenników polityki Józefa Pi³sudskiego, „legalnej” PPS. Ciê¿ar jej dzia³alnoœci przeniós³ siê zdecydowanie do Galicji, a – jak siê wówczas mówi³o – „robota wojskowa” stanowi³a najwa¿niejszy element dzia³alnoœci partii. Owocowa³o to s³aboœci¹ obydwu nurtów niepodleg³oœciowe- go socjalizmu w Królestwie i marginalizacj¹ ich wp³ywów w œrodowisku robot-
* Kamil Piska³a – magister historii. Doktorant na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwer- sytetu £ódzkiego. 1 Por. J. Holzer, Nurt opozycyjny w PPS-Frakcji Rewolucyjnej i PPS-Opozycja (1909–1914), „Przegl¹d Hi- storyczny” 1959, z. 3.
52 niczym. Z PPS zosta³a tylko legenda2 – jak zauwa¿a³ wówczas samokrytycznie jeden z dzia³aczy. W Królestwie istnia³y szcz¹tki organizacji, w niewielkim tyl- ko zakresie kolportowano partyjn¹ „bibu³ê”. W poszczególnych oœrodkach przetrwa³y raczej pewne kontakty, podtrzymywane przez coraz wê¿sze grono funkcjonariuszy, ani¿eli jakieœ stabilne struktury. Oczywiœcie, sporo by³o daw- nych cz³onków czy sympatyków partii, obecnie jednak wycofali siê oni z aktyw- nej dzia³alnoœci. Wybuch wojny zasta³ wiêc socjalistów kompletnie nieprzygotowanych i zmusza³ ich, jeœli chcieli odegraæ w tych prze³omowych wydarzeniach istotn¹ rolê jako odrêbna si³a ideowa i organizacyjna, do odbudowy partyjnych struk- tur i ciê¿kiej pracy nad odzyskaniem wp³ywów w szerokich krêgach królewiac- kiego spo³eczeñstwa. Celem niniejszego artyku³u bêdzie przyjrzenie siê przebie- gowi tego procesu na terenie Warszawy w pierwszym roku wojny, gdy w³adzê nad miastem wci¹¿ sprawowali Rosjanie. Sto³eczny charakter Warszawy i jej polityczne znaczenie, sprawia³y, ¿e kwestia odbudowy silnej organizacji socjali- stycznej na tym terenie nabiera³a szczególnego znaczenia i okaza³a siê, jak po- kaza³y dalsze wydarzenia, istotna z punktu widzenia realizacji planów ca³ego obozu lewicy niepodleg³oœciowej. Tymczasem w polskiej historiografii jest to wci¹¿ jeszcze epizod s³abo zbadany3. Wynika to przede wszystkim z powa¿nego niedostatku Ÿróde³ i ich znacznego rozproszenia. Ów niedostatek jest w du¿ej mierze efektem g³êbokiego zakonspirowania dzia³alnoœci socjalistów w War- szawie i pewnej „p³ynnoœci” partyjnych struktur w tym okresie. St¹d te¿ w pra- cy nad niniejszym artyku³em wykorzystano bardzo ró¿norodny materia³ Ÿród³owy, pochodz¹cy z kilku zespo³ów archiwalnych i spuœcizn. Cennym uzu- pe³nieniem by³y tak¿e teksty o charakterze wspomnieniowym oraz prasa, szczególnie wydawane nielegalnie w Warszawie pismo „Do Czynu” oraz reda- gowany przez F.Perla „Robotnik”. Mam nadziejê, ¿e dziêki oparciu artyku³u na tak zakreœlonej bazie Ÿród³owej mo¿liwe stanie siê lepsze poznanie tego wa¿ne- go, a zarazem trochê zapomnianego, okresu w dziejach PPS.
2 Cyt. za: T. £adyka, Polska Partia Socjalistyczna (Frakcja Rewolucyjna) 1906–1914, Warszawa 1972, s. 294. 3 Problematyk¹ t¹, choæ raczej na marginesie g³ównego w¹tku swojej pracy, zajmowa³ siê prof. Henryk Jab³oñski w rozprawie pod tytu³em Polityka Polskiej Partii Socjalistycznej w czasie wojny 1914–1918 (Warszawa 1958). Wiele interesuj¹cych informacji na ten temat przynosz¹ tak¿e pra- ce o charakterze biograficznym, poœwiêcone czynnym wówczas na warszawskim gruncie dzia³aczom; por. M. Œliwa, Myœl polityczna Mieczys³awa Niedzia³kowskiego (1893–1940), Warszawa 1980; I. Werschler, Z dziejów obozu belwederskiego. Tadeusz Ho³ówko: ¿ycie i dzia³alnoœæ, Warszawa 1984; M. Nartonowicz-Kot, Bronis³aw Ziemiêcki (1885–1944). Na drodze do wolnej Polski, [w:] T. Du- bicki, T. Panecki (red.), Z dziejów Polski XIX i XX wieku. Ksiêga jubileuszowa ofiarowana Profesorowi Ry- szardowi Szwedowi, Czêstochowa 2004; K. Czekaj, Artur Œliwiñski (1877–1953). Polityk, publicysta, historyk, Warszawa 2011.
53 Przywrócenie jednoœci partii i powo³anie nowego CKR
Wybuch wojny œwiatowej, w której naprzeciwko siebie stanêli trzej zabor- cy, przyniós³ niemal natychmiast likwidacjê, trwaj¹cego od 1912 roku, roz³amu w PPS. „Opozycjoniœci”, z Perlem na czele, w nowej sytuacji geopolitycznej, wrócili na ³ono partii. Nie uchroni³o to jednak PPS przed faktycznym zawiesze- niem dzia³alnoœci w pierwszych tygodniach wojny. Jak pisa³ Leon Wasilewski, wybuch konfliktu spowodowa³ „zupe³n¹ dezorganizacjê partii, która na jakiœ, doœæ krótki zreszt¹ czas, zamar³a pod wzglêdem organizacyjnym (…) front bo- jowy, oddzielaj¹cy od siebie g³ówne oœrodki ruchu, uniemo¿liwia³ samo istnie- nie jednolitej organizacji”4. Sporo czasu up³ynê³o wiêc, zanim powo³ano w no- wym sk³adzie Centralny Komitet Robotniczy (CKR), czyli instancjê statutowo kieruj¹c¹ bie¿¹c¹ dzia³alnoœci¹ partii. Nast¹pi³o to dopiero na konferencji par- tyjnej, odbytej 28 XII 1914 roku w Zag³êbiu, a w jego sk³ad weszli: Marian Mali- nowski, Tomasz Arciszewski oraz Feliks Perl, który obj¹³ równie¿ redakcjê „Ro- botnika” i sta³ siê de facto przywódc¹ partii. Jak widomo, dawni liderzy, z Pi³sudskim i S³awkiem na czele, zaanga¿owali siê w akcjê legionow¹ i budowê szerokiego porozumienia politycznego skierowanego przeciwko Rosji. W ich miejsce na czele partii stanêli dzia³acze dotychczas pozostaj¹cy trochê na „dru- gim planie” i w³aœnie dawni „opozycjoniœci”. Kszta³tuj¹ce siê nowe kierownictwo partii mia³o nie³atwe zadanie przed sob¹. Brakowa³o doœwiadczonych dzia³aczy, spora ich czêœæ bowiem znalaz³a siê w Legionach, a przebieg linii frontu w zasadzie uniemo¿liwia³ sprawowanie nadzoru nad bie¿¹c¹ dzia³alnoœci¹ komórek pepeesowskich znajduj¹cych siê na terenach pozostaj¹cych pod w³adz¹ Rosjan. Nale¿a³o wobec tego liczyæ na sa- modzieln¹ inicjatywê i polityczn¹ intuicjê kierowników organizacji PPS w po- szczególnych oœrodkach.
Aktywnoœæ Artura Œliwiñskiego i powstanie ZON
Na gruncie warszawskim w przededniu wojny organizacje obydwu frakcji PPS dysponowa³y marginalnymi wp³ywami. Ludwik Abramowicz pisa³ póŸ- niej, doœæ zreszt¹ eufemistycznie, ¿e „potê¿na ongiœ PPS, w chwili wybuchu wojny, (…) posiada³a wp³yw nader problematyczny”5. Przygnêbiaj¹cy obraz
4 Cyt. za: W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski (1914–1939), t. 2, b.m.w., 2004, s. 18–19, przyp. 18. 5 L. Abramowicz, Warszawa podziemna, „Wiadomoœci Polskie”, nr 57/58, 25 XII 1915, s. 25.
54 stanu partyjnej organizacji w Warszawie i w ca³ym Królestwie wy³ania siê zreszt¹ tak¿e z lektury protoko³ów Rad Partyjnych PPS z 1913 i 1914 roku6. Wobec s³aboœci partyjnych struktur, rolê reprezentanta PPS na gruncie wa- rszawskim wzi¹³ na siebie znany publicysta i popularyzator historii, Artur Œli- wiñski. By³ on ju¿ od kilku lat blisko zwi¹zany z œrodowiskiem skupionym wokó³ J. Pi³sudskiego, nic wiêc dziwnego wiêc, ¿e Komendant w³aœnie jemu powierzy³ w pierwszych dniach sierpnia zadanie utworzenia w Warszawie zakonspirowanego Rz¹du Narodowego, którego powstanie wczeœniej og³osi³, jak wiadomo, politykom galicyjskim7. S³ynna mistyfikacja z Rz¹dem Narodo- wym wielokrotnie by³a ju¿ opisywana w historiografii, nie ma wiêc potrzeby tu- taj siê nad ni¹ szczegó³owo rozwodziæ. Misja Œliwiñskiego nie powiod³a siê jed- nak. By³ to efekt s³aboœci politycznego zaplecza obozu irredenty w Warszawie, rozbicia tutejszej PPS i silnych nastrojów prorosyjskich8. Z jednej strony ode- zwa naczelnego wodza rosyjskiej armii, wielkiego ksiêcia Miko³aja Miko³ajewi- cza, zapowiadaj¹ca zjednoczenie ziem polskich pod ber³em cara oraz o¿ywiona agitacja narodowej demokracji, z drugiej zaœ wieœci o zbombardowaniu Kalisza przez Niemców, w istotny sposób wp³ywa³y na postawê mieszkañców Króle- stwa. „W Warszawie w owym czasie panowa³a atmosfera okropna – wspomina³ po dwudziestu latach Œliwiñski – Dzienniki, rozpisuj¹ce siê ze zrozumia³¹ zgroz¹ o bestialstwie Niemców w Kaliszu, bi³y jednoczeœnie w radosne dzwony z powodu manifestu w.ks. Miko³aja. Istny sza³ moskalofilstwa ogarn¹³ niemal ca³¹ prasê, spo³eczeñstwo, ulicê. Publicznoœæ warszawska wiwatowa³a na czeœæ maszeruj¹cych przez miasto «naszych wojsk», wpada³a w entuzjazm na widok moskiewskiego munduru, a nawet pod kopyta koni kozackich sypa³a wi¹zanki ¿ywej zieleni i kwiatów”9. Mimo to Œliwiñski podj¹³ inicjatywê konsolidacji nie- chêtnych „moskalofilstwu” endecji si³ politycznych, co zaowocowa³o wkrótce
6 R. Jaworowski, w trakcie IX Rady Partyjnej w paŸdzierniku 1913 roku mówi³: robotnicy starsi tylko cudem nie uciekaj¹ do opozycji. Nastrój beznadziejnoœci, bo kilka lat to samo jest i nie polepsza siê. Widz¹ lu- dzie cofanie siê roboty, co naturalnie nastrój obni¿a, podatek niechêtnie siê op³aca, nowych stosunków nikt nie wyszukuje, w walkach ekonomicznych nie ma. […] W kraju absolutnie na partiê dawaæ pieniêdzy nie chc¹. Wszystkie adresy stara³em siê wyzyskaæ i nic albo prawie nic nie otrzymano, por. Rady Partyjne PPS-Frakcji Rewolucyjnej (1909–1914), cz. III, oprac. A. Garlicki, „Z pola walki” 1967, nr 2. 7 K. Czekaj, Artur Œliwiñski..., s. 73–77. 8 A. Œliwiñski wspomina³ póŸniej: organizacja PPS w owym czasie by³a na gruncie warszawskim rozbita doszczêtnie, a w innych, s³abych, lub ledwie wegetuj¹cych stronnictwach nie mieliœmy […] na tyle zaufanych przyjació³, aby zwróciæ siê do nich o pomoc w tak trudnej sprawie. 9 A. Œliwiñski, Wspomnienia sprzed 20 lat (cz. I), „Tygodnik Ilustrowany” 1934, nr 36, s. 706.
55 powstaniem Zjednoczenia Organizacji Niepodleg³oœciowych (ZON)10.Nafo- rum Zjednoczenia reprezentowana by³a równie¿, w osobie Œliwiñskiego, PPS. I choæ ZON, o czym jeszcze powiemy, okaza³o siê ostatecznie efemeryd¹, to sta- nowi³o pierwszy krok na drodze zbli¿enia stronnictw zajmuj¹cych antyrosyj- skie pozycje, a zarazem mo¿e uchodziæ te¿ za pierwszy przejaw dzia³alnoœci warszawskiej PPS w latach wojny. W odbudowie struktur partii Œliwiñski odegra³ jednak rolê raczej drugopla- now¹; nie by³ bowiem to typ dzia³acza i agitatora. Nadawa³ siê bardziej do funk- cji reprezentanta PPS w œrodowiskach inteligencji, przedstawiciela partii zdol- nego do kompromisu i negocjacji z innymi stronnictwami. Tak¹ te¿ wkrótce po- zycjê zaj¹³, z czasem zreszt¹ przechodz¹c do dzia³alnoœci w ugrupowaniach „inteligenckich” – Zwi¹zku Patriotów, a póŸniej Stronnictwie Niezawis³oœci Narodowej. Ciê¿ar odtwarzania PPS spad³ przede wszystkim na barki przyby- waj¹cych do Warszawy dawnych „fraków”: Konstancji Klempiñskiej („Jadwi- gi”, „Klary”) i Boles³awa Czarkowskiego („Leona”) oraz grupy m³odych dzia³aczy, wywodz¹cych siê z ruchu m³odzie¿y postêpowo-niepodleg³oœciowej, czyli tzw. „filarecji”11.
Odbudowa warszawskiej PPS
Proces odbudowy partii by³ doœæ skomplikowany i nie przebiega³, jak siê wydaje, w sposób zupe³nie harmonijny. Wobec szczup³oœci Ÿróde³ trudno go zreszt¹ szczegó³owo odtworzyæ. W momencie wybuchu wojny, za funkcjono- wanie organizacji warszawskiej PPS odpowiada³ Rajmund Jaworowski oraz, w mniejszym stopniu, Konstancja Klempiñska (od 1915 roku ¿ona Jaworow- skiego). Sierpieñ 1914 roku zasta³ oboje w Krakowie, na naradzie funkcjona-
10 ZON powo³ano do ¿ycia na zebraniu w mieszkaniu Œliwiñskiego w po³owie sierpnia 1914 roku. W jego sk³ad weszli przedstawiciele: PPS, Zwi¹zku Patriotów, Zwi¹zku Ch³opskiego, NZR, Naro- dowego Zwi¹zku Ch³opskiego, Zwi¹zku Inteligencji Niepodleg³oœciowej, Polskiego Zjednoczenia Narodowego, Stronnictwa Narodowo-Radykalnego, grupy „Zarania”, Stronnictwa Pracy Naro- dowej, Ligi Kobiet, Towarzystwa Nauczycieli Ludowych, M³odzie¿y Narodowej, Organizacji M³odzie¿y Niepodleg³oœciowej, Unii M³odzie¿y Postêpowo-Niepodleg³oœciowej oraz przedstawi- ciel tworz¹cej siê konspiracji wojskowej (wkrótce przekszta³ci siê w POW), K. Rybasiewicz, J. Molenda, Pi³sudczycy a narodowi demokraci 1908–1918, Warszawa 1980, s. 191–195. 11 „Filarecja”, zwana tak¿e ruchem m³odzie¿y postêpowo-niepodleg³oœciowej, powsta³a w 1908 roku z inicjatywy dzia³aczy PPS-Frakcji Rewolucyjnej. „Filarecja” dzia³a³a wœród polskiej m³odzie¿y akademickiej, studiuj¹cej na uczelniach zachodnioeuropejskich, w Galicji, a tak¿e na uniwersytetach rosyjskich oraz wœród uczniów gimnazjów w Królestwie i na tzw. Ziemiach Za- branych. Centralê ruchu „filareckiego” tworzy³a Unia Stowarzyszeñ M³odzie¿y Postêpowo- Niepodleg³oœciowej. Œrodowisku m³odzie¿y postêpowo-niepodleg³oœciowej patronowali dzia³acze PPS, „filarecja” stanowi³a bowiem jedno z najwa¿niejszych Ÿróde³ rekrutacji cz³onków Zwi¹zku Walki Czynnej.
56 riuszy partii12. Jaworowski, jak wiadomo, zg³osi³ siê do Legionów, gdzie wkrót- ce obj¹³ funkcjê szefa wywiadu I Brygady13. Klempiñska natomiast otrzyma³a polecenie wyruszenia do Warszawy z, jak sama wspomina³a, pe³nomocnic- twem przywódców obozu lewicy niepodleg³oœciowej do kierowania organizacj¹ PPS14. Pod nieobecnoœæ tej dwójki, najbardziej doœwiadczonym dzia³aczem i fa- ktycznym kierownikiem, jak pamiêtamy, ledwie wegetuj¹cej organizacji, by³ robotnik, Tomasz Wojciechowski („Adam”). Na wieœæ o wybuchu wojny przyst¹pi³ on do przygotowywania odezwy antymobilizacyjnej. Socjaliœci, pom- ni znaczenia tego typu enuncjacji dla rozbudzania wrogich caratowi nastrojów, w okresie wojny rosyjsko-japoñskiej, przywi¹zywali do druku odezwy du¿¹ wagê. Jednak wobec zdecydowanie prorosyjskich nastrojów warszawskiej ulicy oraz nap³ywaj¹cych informacji o fiasku akcji Pi³sudskiego i rozbiciu oddzia³ów strzeleckich, Wojciechowski, nie chc¹c nara¿aæ organizacji na dekonspiracjê, postanowi³ zniszczyæ ca³y nak³ad wydrukowanej ju¿ odezwy15. Lepiej trochê spisali siê w pierwszych dniach sierpnia natomiast warszawscy „opozycjoni- œci”, którzy na wieœæ o wybuchu wojny przygotowali specjaln¹ jednodniówkê (G³os PPS), któr¹ rozkolportowano po mieœcie, jednak bez jakich-kolwiek powa- ¿niejszych skutków16. Chaos, panuj¹cy w tym, niewielkim zreszt¹, krêgu warszawskich pepeesow- ców, zosta³ trochê uspokojony dopiero po przyjeŸdzie Klempiñskiej, posia- daj¹cej stosunkowo dobre informacje nt. sytuacji na froncie i inicjatyw podej- mowanych przez dzia³aczy przebywaj¹cych w Galicji. Wkrótce zreszt¹ wyru- szy³a ona ponownie do Krakowa, udaj¹c siê po kolejne dyrektywy, sk¹d wróci³a do Warszawy, ju¿ na sta³e, w po³owie paŸdziernika, podró¿uj¹c wspólnie z Ta- deuszem ¯uliñskim, przewidywanym przez Pi³sudskiego na komendanta kon- spiracji wojskowej dzia³aj¹cej na terenach pozostaj¹cych po rosyjskiej stronie frontu17.
12 Korespondencje, „Robotnik”, nr 264, styczeñ 1915, s. 4. 13 Por. L. Hass, Jaworowski Rajmund, [w:] F. Tych (red.), S³ownik Biograficzny Dzia³aczy Polskiego Ruchu Robotniczego (dalej: SBDPRR), t. 2, Warszawa 1987, s. 687–689. 14 Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-2, Wspomnienia o Zwi¹zku Ch³opskim, k. 50. 15 AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-1, Wspomnienia o Rajmundzie Jaworowskim, cz. IV, k. 192–192a. 16 Z. Zaremba, Dwie ulotki. Z pierwszych dni wojny (Wspomnienie), [w:] F. Perl, Z. Zaremba (red.), Z dziejów prasy socjalistycznej w Polsce, Warszawa 1919, s. 54–55. 17 Konspiracja wojskowa, z³o¿ona z przebywaj¹cych na terenie Królestwa cz³onków ZWC i Polskich Dru¿yn Strzeleckich, powsta³a ju¿ w sierpniu 1914 roku. Na jej czele stanêli Karol Rybasiewicz i Adam Koc. ¯uliñski przyby³ z rozkazami Pi³sudskiego do Warszawy 22 paŸdziernika. Obj¹³ on komendê nad konspiracj¹, która od tego momentu pos³ugiwa³a siê nazw¹ Polska Organizacja Wojskowa (POW); T. Na³êcz, Polska Organizacja Wojskowa 1914–1918, Wroc³aw 1984, s. 14–18.
57 Istotne znaczenie, jak siê mia³o okazaæ póŸniej, mia³ fakt zasilenia warszaw- skiej organizacji PPS w pierwszych tygodniach wojny przez grupê „filaretów”, studiuj¹cych dotychczas na uniwersytetach rosyjskich. Pierwszym spoœród cz³onków kierownictwa ruchu m³odzie¿y postêpowo-niepodleg³oœciowej, który znalaz³ siê w Warszawie, by³ Tadeusz Ho³ówko. Liczy³ sobie wówczas 25 lat, mia³ ju¿ za sob¹ szkolenie wojskowe odbyte w Galicji, posiada³ tak¿e rozleg³e kontakty w œrodowisku polskiej irredenty i niepodleg³oœciowych socjalistów. Przed wybuchem wojny studiowa³ w Petersburgu, gdzie by³ jednym z przywód- ców prê¿nie dzia³aj¹cej organizacji filareckiej i petersburskiego ko³a Zwi¹zku Walki Czynnej. Ho³ówko trafi³ do stolicy Królestwa trochê przypadkowo, pierwotnie bo- wiem planowa³ przedzieraæ siê przez front, tak by do³¹czyæ do oddzia³ów legio- nowych. Ostatecznie jednak zmuszony do zmiany planów przyjecha³ do War- szawy, gdzie po konsultacji z przypadkowo spotkanym Adamem Kocem, postanowi³ pozostaæ, aby dopomóc w budowie konspiracji wojskowej i politycz- nej na ty³ach Rosjan18. Ho³ówko nawi¹za³ tak¿e kontakt ze Œliwiñskim i podj¹³ wysi³ki w celu œci¹gniêcia do Warszawy dzia³aczy „filareckich” studiuj¹cych na rosyjskich uniwersytetach. W drugiej po³owie 1914 i w pocz¹tkach 1915 roku przybyli m.in.: Tadeusz Szturm de Sztrem, Stanis³aw Jarecki, Wac³aw Fabier- kiewicz, Marian Koœcia³kowski, Juliusz £ukasiewicz, Marian Klott i Mie- czys³aw Niedzia³kowski z Petersburga; Tadeusz Jaroszewicz z Kijowa, Józef Wolski z Charkowa a Bronis³aw Ziemiêcki z Moskwy. To w³aœnie na tej grupie, m³odych, pe³nych energii i entuzjazmu aktywistów, w du¿ej mierze opar³a siê dzia³alnoœæ antyrosyjskiej konspiracji warszawskiej. Niektórzy z nich, jak np. M. Koœcia³kowski, trafili do Polskiej Organizacji Wojskowej, inni, jak Tadeusz Szturm de Sztrem czy Stanis³aw Jarecki, prowadzili dzia³alnoœæ dywersyjn¹ w ramach tzw. Oddzia³u Lotnego Wojska Polskiego19, pozostali natomiast, jak Niedzia³kowski czy Ziemiêcki, poœwiêcili siê g³ównie odbudowie struktur PPS. ¯artowano wówczas, ¿e w pierwszych miesi¹cach wojny dokonano moskiewskie- go najazdu na Warszawê. Trudno chyba o lepsze okreœlenie, szybko bowiem da- wni „filareci” zaczêli graæ kluczow¹ rolê w ¿yciu podziemnej Warszawy.
18 Por. T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ „germanofila”, [w:] J. Jêdrzejewicz (red.),Wspomnienia legionowe, t. 1, Warszawa 1924, s. 19–23. 19 Oddzia³ Lotny Wojska Polskiego powsta³ jesieni¹ 1914 roku; skupia³ zarówno przyby³ych z rosyj- skich uniwersytetów dzia³aczy „filarecji”, jak i dawnych bojowców PPS. Najwa¿niejsze akcje OL WP to wysadzenie torów na warszawskim wêŸle kolejowym w listopadzie 1914 roku, wysadzenie mostu kolejowego na rzece Rz¹dzy pod T³uszczem, uszkodzenie pomnika genera³ów, którzy od- mówili pomocy powstañcom w 1830 roku, znajduj¹cego siê na pl. Zielonym w Warszawie. OL WP stanowi³ autonomiczn¹ grupê w ³onie POW, podlega³ bezpoœrednio Pi³sudskiemu; por. A. Lein- wand, Tadeusz Szturm de Sztrem, Warszawa 1987, s. 19–23; Z. Zygmuntowicz, Komendant Podzie- mnej Warszawy, Lwów–Warszawa 1937, s. 30–33.
58 Ho³ówko wspomina³ po latach, ¿e „w ka¿dej dziedzinie roboty niepodleg³oœcio- wej czynny udzia³ brali filareci z uniwersytetów rosyjskich”20. Dzia³alnoœæ odbudowuj¹cej siê sto³ecznej PPS opar³a siê w wiêkszoœci w³aœ- nie na „filaretach”. Zajmowali siê wiêc przygotowywaniem oraz kolporta¿em odezw i ulotek, a tak¿e reaktywowaniem kó³ partyjnych, prowadzeniem wyk³adów i pogadanek s³u¿¹cych popularyzacji programu PPS w œrodowisku robotniczym. Tak pierwsze tygodnie pracy w warszawskiej PPS wspomina³ S. To³wiñski: „Wprowadzi³a mnie do tej roboty tow. „Jadwiga” (…) Przydzielo- no mi pod opiekê kó³ko m³odych robotników na Woli. Zebrania odbywa³y siê konspiracyjnie w mieszkaniach robotniczych, a nastêpnie gdzieœ na glinian- kach pod wiatrakiem za torem kolei obwodowej. Mia³em du¿e trudnoœci w przygotowywaniu odpowiednich pogadanek o podstawach marksizmu w ta- ki sposób, by by³y one rozumiane przez moich s³uchaczy. £atwiej sz³o natomiast ze spraw¹ koniecznoœci walki zbrojnej z caratem”21. Na wzmocnienie warszawskiej PPS istotny wp³yw mia³o tak¿e zjednocze- nie z dzia³aj¹c¹ na tym terenie pod kierunkiem Wies³awa Straszewskiego „Zbi- gniewa”22, organizacj¹ PPS-„Opozycji”. Likwidacja roz³amu na poziomie kiero- wnictw obydwu frakcji nie by³a problemem i nast¹pi³a, jak wiemy, zaraz po rozpoczêciu wojny. Wobec jednak istotnych problemów z otrzymaniem wiary- godnych informacji pochodz¹cych z drugiej strony frontu, w Warszawie zajê³o to wiêcej czasu i dokona³o siê ostatecznie w listopadzie 1914 roku23. Wtedy to, przez liniê frontu, przebiegaj¹c¹ zreszt¹ wówczas nieopodal Warszawy, prze- dar³ siê W³odzimierz Kunowski i ostatecznie doprowadzi³ do powrotu warsza- wskich „opozycjonistów” na ³ono jednolitej organizacji. Niektórzy z nich, jak choæby Adam Landy czy Mieczys³aw Baumgart, wkrótce stali siê zreszt¹ pierw- szoplanowymi postaciami warszawskiej PPS. Ciekawe œwiat³o na ¿ycie socjalistycznej konspiracji w Warszawie w pierw- szych miesi¹cach wojny rzucaj¹ wspomnienia Tadeusza Ho³ówki, który pisa³ po latach: „Ciê¿kie to by³y dla nas, tej garœci, czasy – ten pierwszy rok wojny spê- dzony w Warszawie, a jednak wspominam go z dum¹ i zadowoleniem. Byliœmy kropl¹ w morzu wybuja³ego, rozhukanego moskalofilstwa Warszawy – a mieli- œmy moraln¹ si³ê przeciwstawiæ siê ogólnemu nastrojowi – taka by³a w nas wia- ra w s³usznoœæ naszego stanowiska. Wspólne niebezpieczeñstwo, mo¿liwoœæ [w] ka¿dej chwili znalezienia siê przed s¹dem wojennym za sprzyjanie „nie- przyjacielowi”, a co wa¿niejsze, os¹dzanie nas, jak i ca³e Legiony, od czci i wiary za przez rozpasan¹ endecjê, wmawianie w szeroki ogó³, ¿e jesteœmy agentami
20 T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ...,s.23. 21 S. To³wiñski, Wspomnienia 1895–1939, Warszawa 1970, s. 76–77. 22 Por. Wies³aw Straszewski (Zbigniew), „Jednoœæ Robotnicza”, nr 17, 22 IV 1917, s. 7. 23 Por. T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ...,s.25;Korespondencje, „Robotnik”, nr 270, sierpieñ 1915, s. 9.
59 niemieckimi – wszystko to spaja³o nas wêz³ami serdecznej przyjaŸni zaufania – stanowiliœmy jedn¹ zgodn¹ rodzinê. Pracowaliœmy tak, jak mog¹ pracowaæ ludzie oddani ca³kowicie idei (…) Praca nasza bowiem dawa³a rezultaty. Widzieliœmy jak powoli zmienia siê nastrój Warszawy – jak przychodzi otrzeŸ- wienie”24. Poza patosem s³ów Ho³ówki, zreszt¹ doœæ dobrze oddaj¹cym ówczesne na- stroje, warto dostrzec w tej wypowiedzi trzy istotne rzeczy, charakterystyczne dla dzia³alnoœci tego œrodowiska w tym okresie. Po pierwsze, ¿arliw¹ ideowoœæ i g³êbokie przekonanie o s³usznoœci dokonanych wyborów. Po drugie, fakt, ¿e ci, zazwyczaj zreszt¹ bardzo m³odzi ludzie, podejmowali wówczas niema³e ryzyko. Carska policja, mimo wybuchu wojny, wci¹¿ zachowywa³a czujnoœæ i w ka¿dej chwili mog³a natrafiæ na trop socjalistycznej organizacji. W warunkach wojen- nych zaœ, nie mo¿na by³oby liczyæ na pob³a¿liwoœæ s¹du. Trzecia istotna rzecz, to stosunkowo niewielki, przynajmniej w tych pierwszych miesi¹cach, zasiêg konspiracji. By³a to wówczas nieliczna grupa, w której nie istnia³ jeszcze nawet do koñca wyraŸny podzia³ na poszczególne organizacje. „Co wieczór prawie” – oddajmy jeszcze na chwilê g³os Ho³ówce – „by³em gdzieœ na dzielnicy robotni- czej, wracaj¹c o pó³nocy do domu, aby na drugi dzieñ od rana zacz¹æ robotê POW-iack¹ i tak co dzieñ”25. Tak¿e M. Niedzia³kowski, aktywny wówczas w warszawskiej PPS pisa³ póŸniej, ¿e: „Cieniutka jeszcze i luŸna sieæ organiza- cyjna PPS zwi¹za³a siê najœciœlej z Komend¹ POW”26. Do tych dwóch organiza- cji nale¿a³oby doliczyæ pozbawione wiêkszych wp³ywów: Zwi¹zek Ch³opski, animowany Klempiñsk¹ oraz inteligencki Zwi¹zek Patriotów, w którym g³ówn¹ rolê grali bracia Artur i Stanis³aw Œliwiñscy. Choæ powoli, przede wszyst- kim z powodu wzrostu liczby osób zaanga¿owanych w konspiracjê, nastêpowa³ podzia³ zadañ, to w pocz¹tkach 1915 roku trudno by³o jeszcze w sposób wyraŸ- ny wskazaæ granicê dziel¹c¹ wymienione struktury. By³a to wci¹¿ stosunkowo w¹ska, lecz zarazem wewnêtrznie zwarta grupa, wówczas bez wiêkszych w¹tpliwoœci popieraj¹ca liniê polityki Pi³sudskiego i jego otoczenia. Nie znaczy to, ¿e w zakonspirowanej PPS nie pojawia³y siê ¿adne konflikty i spory. Z up³ywem czasu coraz bardziej widoczne stawa³y siê tarcia miêdzy grup¹ „m³odych”, zazwyczaj przyby³ych z rosyjskich uniwersytetów „filare- tów”, oraz K. Klempiñsk¹, w pierwszych miesi¹cach wojny niew¹tpliwie naj- wa¿niejsz¹ postaci¹ warszawskiej PPS. „Jadwiga” posiada³a du¿e doœwiadcze- nie organizacyjne, pewnie czu³a siê na warszawskim gruncie, by³a znan¹ postaci¹ w œrodowisku robotniczym. W znacznej mierze to w³aœnie jej zas³ug¹ by³ stosunkowo szybko postêpuj¹cy rozwój struktur PPS. Jednoczeœnie by³a
24 T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ...,s.24. 25 Ibidem,s.25. 26 M. Niedzia³kowski, 1914–1918, [w:] Ksiêga Jubileuszowa PPS 1892–1932, Warszawa 1933, s. 108.
60 zdecydowan¹ zwolenniczk¹ linii realizowanej w partii przez Pi³sudskiego i jego wspó³pracowników, bardzo krytycznie natomiast zapatrywa³a siê na przedwo- jenn¹ dzia³alnoœæ PPS-„Opozycji”. Stanowisko zajmowane przez „m³odych” by³o natomiast wrêcz odwrotne. Jeden z reprezentantów tej grupy, M. Nie- dzia³kowski, pisa³ póŸniej: „to m³ode pokolenie zajmowa³o postawê bardzo krytyczn¹ wobec ostatniej przedwojennej fazy polityki ówczesnego CKR, jesz- cze z Pi³sudskim i Jodk¹ u steru”27. „Filareci” z dystansem traktowali Klem- piñsk¹, w której widzieli wyrazicielkê nurtów dominuj¹cych w tak krytykowa- nym przez nich, przedwojennym CKR. Jednoczeœnie d¹¿yli, z dobrymi skutkami, do zdobycia jak najwiêkszych wp³ywów w odradzaj¹cej siê powoli organizacji warszawskiej. Klempiñska, by wzmocniæ swoj¹ pozycjê, sugero- wa³a, ¿e pozostaje w œcis³ym kontakcie z g³êboko zakonspirowanym cz³onkiem CKR, przebywaj¹cym rzekomo w Warszawie. „Obwia³am siê” – pisa³a póŸniej „Jadwiga” – „¿e gdy dowiedz¹ siê m³odzi, ¿e jestem sama, nie dam sobie z nimi rady, gdy¿ nie by³am dla nich autorytetem. Ho³ówko zw³aszcza domaga³ siê, ¿eby go z CKRem skomunikowaæ. Wyblagowywa³am siê koniecznoœci¹ konspi- racji itp., a on by³ wœciek³y”28. Warto jednoczeœnie zauwa¿yæ, ¿e w tym okresie to w³aœnie Ho³ówko by³ niekwestionowanym liderem grupy m³odych dzia³aczy. Przewy¿sza³ swoich kolegów wiekiem i doœwiadczeniem, a jego mieszkanie przy ulicy Wilczej stanowi³o miejsce, gdzie zbiega³o siê wiele nici, w¹t³ej co praw- da jeszcze, ale wci¹¿ rosn¹cej konspiracji.
Warszawska konspiracja na prze³omie 1914 i 1915 roku
Na prze³omie 1914 i 1915 roku dosz³o do kilku istotnych, z punktu widze- nia warszawskiego œrodowiska niepodleg³oœciowego, zmian i przetasowañ organizacyjnych. Pierwsz¹ z nich by³ ostateczny rozpad ZON, pozostaj¹cego ra- czej forum wymiany myœli i informacji p³yn¹cych z drugiej linii frontu, ni¿ rze- czywistego politycznego kierownictwa antyrosyjskiej konspiracji. Poszczególne stronnictwa i grupy wchodz¹ce w sk³ad ZON wyraŸnie dzieli³y kwestie progra- mowe, nie mog³o on przetrwaæ w takim kszta³cie zbyt d³ugo29. Prawdopodob- nie pod koniec listopada – nie znamy bowiem dok³adnej daty – Zjednoczenie zosta³o ostatecznie zlikwidowane, a na jego miejsce powo³ano wkrótce trzy,
27 Ibidem, s. 124. 28 AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-2, Wspomnienia o Zwi¹zku Ch³opskim, k. 50-51. 29 J. Paj¹k trafnie zauwa¿a, ¿e: wejœcie tak ró¿norodnych si³ spo³ecznych i politycznych, jak równie¿ fakt, ¿e czêœæ z tych œrodowisk wczeœniej nie mia³a du¿ych kontaktów z obozem irredenty galicyjskiej rodzi³o rozliczne problemy. St¹d dominant¹ dzia³alnoœci ZON by³a koniecznoœæ wypracowywania kompromisów zarówno w sprawach polityczno-ideowych jak i taktycznych. Kompromisów, powiedzmy od razu, które nikogo nie za- dawala³y, a by³y szczególnie trudne dla dzia³aczy irredenty. J. Paj¹k, Lewica niepodleg³oœciowa w Królestwie Polskim (sierpieñ 1914 – sierpieñ 1915), „Czasy Nowo¿ytne” 1998, t. 5, s. 43.
61 bardziej jednolite pod wzglêdem programowym struktury: Blok Centrum30, Konfederacjê Polsk¹31 oraz Uniê Stronnictw Niepodleg³oœciowych (USN), zwan¹ te¿ Uni¹ Lewicy. Jednoczy³a ona PPS, Zwi¹zek Ch³opski, Zwi¹zek Pa- triotów, Ligê Kobiet Pogotowia Wojennego oraz M³odzie¿ Postêpowo-Niepod- leg³oœciow¹32. Te przetasowania mia³y przede wszystkim presti¿owe i formalne znaczenie – pamiêtajmy, ¿e mówimy o bardzo nielicznym œrodowisku i organi- zacjach w wielu wypadkach „kanapowych” czy wrêcz wirtualnych. W przypad- ku decyzji o powo³aniu Unii chodzi³o przede wszystkim o stworzenie wra¿enia, ¿e œrodowisko lewicy niepodleg³oœciowej jest reprezentowane po rosyjskiej stronie frontu przez liczne, ró¿ni¹ce siê od siebie organizacje. Efekt ten osi¹gano przede wszystkim przez odpowiednie pos³ugiwanie siê niewiele znacz¹cymi szyldami. By³o to oczywiœcie w du¿ej mierze z³udzenie – Zwi¹zek Ch³opski reprezentowa³a K. Klempiñska, Zwi¹zek Patriotów Artur i Stanis³aw Œliwiñscy, a „Filarecjê” tacy dzia³acze, jak Ho³ówko, £ukasiewicz czy Nie- dzia³kowski, od jakiegoœ ju¿ czasu pracuj¹cy w PPS33. Jak wiêc widaæ, by³a to wci¹¿ ta sama grupa osób, ³¹cz¹cych dzia³alnoœæ w PPS z aktywnoœci¹ w innych organizacjach. Z taktycznego punktu widzenia jednak wydaje siê, ¿e powo³anie USN by³o ze wszech miar dobrym posuniêciem. W warunkach konspiracji trud- no by³o bowiem zweryfikowaæ jej rzeczywist¹ si³ê. Wraz z koñcem roku sytuacja warszawskiej PPS uleg³a pewnej stabilizacji i widocznej poprawie. Dziêki przybyciu filaretów i po³¹czeniu z „Opozycj¹” znacznie powiêkszy³a ona swoje szeregi. Po chaosie pierwszych tygodni wojny sytuacja by³a ju¿ du¿o jaœniejsza, uda³o siê stworzyæ kana³y komunikacji ze znajduj¹cym siê po drugiej stronie frontu kierownictwem obozu. Zmienia³ siê te¿ z czasem nastój samej Warszawy – coraz mniej by³o spontanicznych gestów poparcia dla Rosjan, powszechna stawa³a siê obojêtnoœæ i apatia, niektórzy zaœ, pod wp³ywem propagandy niepodleg³oœciowej, zaczynali coraz wiêksz¹ sympa- ti¹ darzyæ Legiony i popieraj¹ce je si³y polityczne34. Wzrastaj¹ca aktywnoœæ organizacji PPS by³a tak¿e efektem usprawnieñ organizacyjnych i powo³ania w Warszawie Tymczasowego Komitetu Wykonaw-
30 W sk³ad Bloku Centrum wesz³y: Zwi¹zek Narodowy, Stronnictwo Narodowo-Radykalne, grupa „Zarania”. 31 Konfederacjê Polsk¹ tworzy³y: NZR, NZCh, Zwi¹zek Niepodleg³oœci, Zwi¹zek Nauczycielstwa Niepodleg³oœciowego, M³odzie¿ Narodowa, „Zarzewie”. 32 W sk³ad kierownictwa Unii „z urzêdu” wchodzi³ te¿ komendant POW, T. ¯uliñski, J. Paj¹k, Lewi- ca niepodleg³oœciowa..., s. 47-50. 33 Por. S. Thugutt, Autobiografia, Warszawa 1984, s. 78. 34 W jednym ze sprawozdañ dla NKN, anonimowy informator pisa³, ¿e dostrzegalny jest wzrost po- parcia dla USN i tworz¹cych j¹ partii. By³ to, jego zdaniem, efekt powa¿nego wysi³ku agitacyjne- go, sprawnego kolporta¿u pism i ulotek, a tak¿e jasnoœci programu. Energia, talent organizacyjny, rzutkoœæ s¹ niew¹tpliwie cech¹ obozu niepodleg³oœciowego – pisano w sprawozdaniu, Archiwum Pañstwo- we w Krakowie (dalej: APKr.), Naczelny Komitet Narodowy, 138, Sprawozdanie ze stanu politycz- nego Warszawy i czêœci ziem polskich znajduj¹cych siê za kordonem wojsk walcz¹cych, k. 34.
62 czego (TKW PPS). Jego utworzenie sta³o siê koniecznoœci¹, gdy pod koniec 1914 roku Rosjanie ostatecznie odparli spod Warszawy, rozwijaj¹cych dotych- czas pomyœlnie ofensywê, Niemców. W grudniu by³o jasne, ¿e pomimo pocz¹tkowych sukcesów pañstw centralnych, na zajêcie stolicy Królestwa przy- jdzie poczekaæ jeszcze co najmniej kilka miesiêcy. Wobec oddzielenia przez walcz¹ce wojska sporej czêœci Królestwa od rezyduj¹cego wówczas w Zag³êbiu D¹browskim CKR, konieczne sta³o siê czasowe uregulowanie stosunków orga- nizacyjnych po rosyjskiej stronie frontu. W grudniu powsta³ wiêc – choæ trudno powiedzieæ z czyjej inicjatywy – TKW PPS, w sk³ad, którego weszli pocz¹tkowo Artur Œliwiñski i Konstancja Klempiñska35. PóŸniej do³¹czy³ do nich Boles³aw Czarkowski, który przyby³ do Warszawy w kwietniu. „Leon” – bo taki pseudo- nim nosi³ Czarkowski – by³ ¿yw¹ legend¹ polskiego ruchu socjalistycznego36. Klempiñska wspomina³a póŸniej: „Powiedzia³am Leonowi o moich troskach. Zaj¹³ siê m³odzie¿¹, jako stary PPS-owiec zyska³ autorytet (do czasu) i l¿ej mi by³o trochê”37. TKW by³ odpowiedzialny za kierowanie dzia³alnoœci¹ PPS po rosyjskiej stronie frontu. Przyznaæ trzeba jednak, ¿e o ile wiadomo, jego dzia³alnoœæ ogra- nicza³a siê g³ównie do Warszawy – w innych oœrodkach organizacje partyjne, o ile w ogóle istnia³y, nie przejawia³y wiêkszej aktywnoœci. W samej Warszawie sytuacja przedstawia³a siê natomiast du¿o lepiej. Z niez³ym skutkiem odbudo- wywano sieci dawnych kontaktów, dzia³a³y ko³a partyjne w dzielnicach robot- niczych, coraz wiêkszego rozmachu nabiera³y przedsiêwziêcia wydawnicze PPS. W „Robotniku” pisano nawet ze spor¹ przesad¹, ¿e „wszystkie dzielnice warszawskie funkcjonuj¹ normalnie, zyskuj¹ nawet na wp³ywach. Kilku sta³ych funkcjonariuszy zajêtych jest robot¹ agitacyjn¹”38. W styczniu pojawi³ tak¿e siê pierwszy numer odbijanego w konspiracyjnej drukarni przy ul. ¯elaz- nej czasopisma „Do Czynu”, przygotowany prawdopodobnie przez Klempiñsk¹ i Œliwiñskiego39. „Do Czynu” zajmowa³o wyraŸnie antyrosyjskie stanowisko, a zamieszczonych artyku³ach starano siê t³umaczyæ mieszkañcom Warszawy stanowisko PPS wobec wojny i znaczenie akcji legionowej40.
35 J. Tomicki, Polska Partia Socjalistyczna 1892–1948, Warszawa 1983, s. 151. 36 A. Pacholczykowa, Czarkowski Boles³aw, [w:] SBDPRR, Warszawa 1978, t. 1, s. 465–467. 37 AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-2, Wspomnienia o Zwi¹zku Ch³opskim, k. 50-51. 38 Konferencja PPS, „Robotnik”, nr 264, styczeñ 1915, s. 2. 39 AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/ IV-1, Wspomnienia o Rajmundzie Jaworowskim, cz. IV, k. 194. 40 W otwieraj¹cym pierwszy numer „Do czynu” artykule przeczytaæ mo¿na by³o m.in. ¿e: Rosja w³aœ- nie jest naszym najciê¿szym wrogiem; do zaciêtej z ni¹ walki na ka¿dym polu powinniœmy w tej chwili stan¹æ wszyscy, komu droga i œwiêta jest sprawa Wolnoœci i Niepodleg³oœci oraz Proletariat i w³oœciañstwo polskie winni ca³¹ dusz¹ popieraæ […] Legiony […] gdy¿ s¹ one krwi¹ z krwi naszej, gdy¿ te Legiony […] id¹ pod has³em Niepodleg³ej Polski Ludowej, „Do Czynu!”, nr 1, styczeñ 1915, s. 1–2.
63 Charakteryzuj¹c rozwój warszawskiej PPS na prze³omie 1914 i 1915 roku warto wspomnieæ o próbach poszukiwania sojuszników w walce przeciw Rosji poza granicami Królestwa, podjêtych przez socjalistów. Dwóch z nich – T. Ho³ówko i M. Niedzia³kowski – zapewne nie bez inspiracji p³yn¹cej od „góry” obozu lewicy niepodleg³oœciowej, wraz z koñcem roku opuœci³o Warszawê. Ho³ówko wybra³ siê do Petersburga, by zweryfikowaæ pog³oski o rzekomym po- wstaniu Finów przeciwko caratowi41. Niedzia³kowski natomiast wyjecha³ do swego rodzinnego miasta, czyli Wilna, gdzie przez niespe³na dwa miesi¹ce pro- wadzi³ aktywn¹ dzia³alnoœæ w krêgu polskiej inteligencji demokratycznej, a tak¿e nawi¹za³ kontakty z dzia³aczami litewskimi42. Negocjacje Niedzia³- kowskiego nie przynios³y ¿adnych skutków, a wstrzemiêŸliwe stanowisko Litwinów wyraŸnie pokazywa³o przywódcom polskiej lewicy niepodleg³oœcio- wej, jak trudnym zadaniem bêdzie wci¹gniêcie narodów zamieszkuj¹cych ziemie dawnego Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego do wspólnej walki zbrojnej przeciwko caratowi.
Wspó³praca socjalistów z „Prawd¹”
Dla skutecznego popularyzowania programu niepodleg³oœciowego i zwal- czania „moskalofilstwa” endecji, konspiracyjna praca kó³kowa i kolporta¿ ni- skonak³adowej „bibu³y” by³y niewystarczaj¹ce. Dla socjalistów konieczne sta- wa³o siê zdobycie wp³ywu na liniê polityczn¹ jakiegoœ legalnie wydawanego czasopisma, tak by mo¿na by³o wykorzystaæ je w pracy na rzecz zmiany nastro- jów politycznych w Warszawie. Szczególne predyspozycje do aktywnoœci pub- licystycznej mieli filareci wywodz¹cy siê z rosyjskich uniwersytetów, posia- daj¹cy zreszt¹ dziennikarskie doœwiadczenie zdobyte w petersburskim „G³osie M³odych”, redagowanym przed wojn¹ m.in. przez Niedzia³kowskiego, Ho³ówkê i £ukasiewicza43. Czuj¹c siê coraz pewniej na warszawskim gruncie, zaczêli poszukiwaæ mo¿liwoœci publikowania swoich tekstów na ³amach prasy legalnej. Tak¹ mo¿liwoœæ publikowania stworzy³ im w styczniu 1915 roku Win- centy Rzymowski, pe³ni¹cy wówczas funkcjê redaktora naczelnego tygodnika „Pra- wda”. W W. Rzymowskim – wspomnia³ póŸniej Ho³ówko – „znaleŸliœmy
41 T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ..., s. 28–29. 42 Aktywnoœæ Niedzia³kowskiego w Wilnie znana jest nam dziêki zapiskom w dzienniku Micha³a Römera; por. Biblioteka Litewskiej Akademii Nauk, fond 138; M. Römer, Dziennik, t. 4, k. 329, 334, 347, 367, 371. 43 „G³os M³odych” ukazywa³ siê od listopada 1913 do koñca maja 1914 roku. By³ to dodatek do pol- skojêzycznego „Dziennika Petersburskiego”, ukazywa³ siê co dwa tygodnie, uchodzi³ za niefor- malny organ organizacji m³odzie¿y postêpowo-niepodleg³oœciowej studiuj¹cej na uczelniach rosyjskich.
64 cz³owieka, który ca³¹ dusz¹ poszed³ nam na spotkanie”44. „Prawda” mia³a wówczas oblicze demokratyczne i – z braku lepszego s³owa – postêpowe, stoj¹c jednak raczej na uboczu powa¿niejszych sporów politycznych. Trudno by³o przyporz¹dkowaæ tygodnik jednoznacznie do okreœlonej orientacji politycznej. Zmieni³o siê to radykalnie wraz z pocz¹tkiem roku. Wspó³pracownikiem reda- kcji zosta³ najpierw Ho³ówko, a zaraz po nim tak¿e inni „filareci” i przedstawi- ciele obozu niepodleg³oœciowego – m.in. M. Niedzia³kowski, J. £ukasiewicz, Edward Lipiñski, Edward S³oñski, Wac³aw Makowski. „Wysoki, smuk³y, o cie- mnej, bujnej czuprynie m³odzieniec licz¹cy lat dwadzieœcia kilka (…) – wspo- mina³ pierwsze spotkanie z Ho³ówk¹ Rzymowski – Przyniós³ rêkopis do druku, wspieraj¹c go znakiem Filarecji. Artyku³ zosta³ przyjêty i wydrukowany. Po tym pierwszym debiucie na gruncie warszawskim nast¹pi³ szereg prób dalszych, równie¿ uwieñczonych powodzeniem. (…) Obok niego i za jego przyk³adem wtargnê³o do redakcji grono jego rówieœników, (…) Juliusz £ukasiewicz, Mie- czys³aw Niedzia³kowski, (Józef) Wolski, (Jerzy) Drecki i wielu, wielu innych”45. Zdominowana przez m³odych socjalistów „Prawda” wyraŸnie zmieni³a swoje oblicze – sta³a siê pismem zdecydowanie antyrosyjskim i antyendeckim. Oczy- wiœcie, granice tej zmiany ostatecznie wyznacza³ o³ówek carskiego cenzora, wy- raŸne jednak opowiedzenie siê redakcji po stronie lewicy niepodleg³oœciowej dla czytelników musia³o byæ oczywiste. „Prawda” z niebudz¹cego wiêkszych emocji i – jak siê wydaje – nudnawego tygodnika zamieni³a siê w pismo zaanga- ¿owane, o wyraŸnie polemicznym nastawieniu. Artyku³y publikowane w kolej- nych numerach by³y szeroko komentowane na ³amach innych tytu³ów, a na- zwiska ich autorów zaczê³y byæ g³oœne wœród – jak wówczas mówiono – „warszawskiej publicznoœci”. Prym w prasowych potyczkach wiedli W. Rzymowski i m³ody T. Ho³ówko. Ten pierwszy ws³awi³ siê ostr¹ krytyk¹ „moskalofilskiej” prasy warszawskiej46, drugi zaœ zwalcza³ ze szczególnym upodobaniem Komitet Narodowy Polski47, o którym pisa³, ¿e „jest osadem tych mêtów, jakimi ¿y³a nasza dzielnica w ci¹gu ostatnich lat piêædziesiêciu”48. Sekundowali im inni wymienieni autorzy. Jed-
44 T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ...,s.30. 45 W. Rzymowski, W walce i burzy. Tadeusz Ho³ówko na tle epoki, Warszawa 1933, s. 107–108. 46 Por. Idem, Krew i s³owo, „Prawda” 1914, nr 12–13, s. 1–4. 47 Komitet Narodowy Polski – powo³any w listopadzie 1914 roku w Warszawie przez dzia³aczy Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego (endecja) i Stronnictwa Polityki Realnej, jego preze- sem by³ Zygmunt Wielopolski, a faktycznym przywódc¹ Roman Dmowski. KNP aspirowa³ do ob- jêcia roli politycznej reprezentacji spo³eczeñstwa Królestwa wobec w³adz rosyjskich, reprezentowa³ zdecydowanie prorosyjskie stanowisko, anga¿uj¹c siê choæby w tworzenie tzw. Legionu Pu³awskiego, maj¹cego walczyæ u boku wojsk carskich; por. J. Holzer, J. Molenda, Polska w pierwszej wojnie œwiatowej, Warszawa 1973, s. 449–450. 48 T. Ho³ówko, Niechaj umarli grzebi¹ umar³e swoje, „Prawda” 1914, nr 12–13, s. 8–10.
65 nak wraz z radykalizacj¹ pisma, coraz czêœciej zamiast kolejnych akapitów, czy- telnik móg³ napotkaæ bia³e plamy – œlad po cenzorskiej konfiskacie. Nie podo- ba³o siê to w³aœcicielom tygodnika: W³odzimierzowi £ypacewiczowi i Kazimie- rzowi ¯yckiemu, dzia³aczom Polskiego Zjednoczenia Postêpowego. Nie zga- dzaj¹c siê d³u¿ej z polityk¹ realizowan¹ przez Rzymowskiego, zmusili go wraz z koñcem marca do opuszczenia redakcji, o czym informowa³o og³oszenie za- mieszczone w numerze z 31 III 1915 roku: „Z dniem 1 kwietnia W.Rzymowski, redaktor pisma, oraz St.Piekarski, sekretarz, opuszczaj¹ kierownictwo „Prawdy”, oœwiadczaj¹c zarazem, ¿e nadal w pracy na ³amach tego pisma udzia³u braæ nie bêd¹. Równoczeœnie prosz¹ o wykreœlenie swych nazwisk z liczby wspó³pracow- ników pp. Maria D¹browska, Stanis³aw Dzikowski, Bruno Dymowski, Jan Gra- bowski, Tadeusz Ho³ówko, Jan Lemañski, Edward Lipiñski, Juliusz £ukasie- wicz, Wac³aw Makowski, Jadwiga Marcinkowska, Mieczys³aw Niedzia³kowski, Stanis³aw Ostrowski, Edward S³oñski”49.
„Widnokr¹g”
Manifestacyjne opuszczenie redakcji „Prawdy” nie by³o wcale równozna- czne z rezygnacj¹, z wydawania w³asnego legalnego pisma. Zreszt¹, z punktu widzenia obozu lewicy niepodleg³oœciowej, jak ju¿ wspomnieliœmy, by³a to sprawa o kluczowym znaczeniu. Aby podj¹æ rywalizacjê z Narodow¹ Demo- kracj¹ o „rz¹d dusz” w stolicy Królestwa konieczne by³o posiadanie powszech- nie dostêpnego tytu³u prasowego. Takim pismem sta³ siê tygodnik „Wid- nokr¹g”, którego pierwszy numer, sygnowany nazwiskiem Rzymowskiego, a z Ho³ówk¹ w roli sekretarza redakcji, ukaza³ siê 7 maja 1915 roku. Koncesja na druk tygodnika zosta³a bezp³atnie przejêta przez Rzymowskiego od Jerzego Wassercuga, co pozwoli³o na szybkie uruchomienie pisma, bez koniecznoœci przechodzenia d³ugotrwa³ych procedur rejestracyjnych50. Redakcjê „Widnokrêgu” ulokowano w centrum Warszawy, na ul. Krako- wskie Przedmieœcie 7. Na pierwszej stronie premierowego numeru przedruko- wano cytowane wy¿ej oœwiadczenie o rozstaniu z „Prawd¹” redaktora oraz wiêkszoœci wspó³pracowników, uzupe³nione dodatkowymi wyjaœnieniami. „Pismo nasze – pisano – jest wiêc ideowo dalszym ci¹giem „Prawdy” z ostat-
49 Od Redakcji, „Prawda” 1915, nr 12–13, s. 20. 50 Co ciekawe, z powodu wysokiej jakoœci papieru oraz estetycznej szaty graficznej, pojawi³y siê g³osy, ¿e „Widnokr¹g” jest finansowany przez Niemców. Takie sugestie wysun¹³ tak¿e Aleksan- der Œwiêtochowski, co by³o powodem ostrej polemiki prasowej pomiêdzy nim, a Rzymowskim. O okolicznoœciach przejêcia „Widnokrêgu” pisze Lucyna Chmielewska w biografii Rzymowskie- go; por. L. Chmielewska, Wincenty Rzymowski (1883–1950). Biografia publicysty i polityka, Toruñ 2007, s. 83.
66 nich czasów. (...) Rozbicie obozu postêpowego w Warszawie na niezliczony sze- reg drobnych kó³ek i grup, bêd¹cych czêsto towarzystwami wzajemnej adoracji, jest rzecz¹ nies³ychanie szkodliw¹. Topniej¹ce z dnia na dzieñ w szerokich ko³ach spo³eczeñstwa wp³ywy N.D. utrzymuj¹ siê jeszcze jedynie dziêki temu w³aœnie sproszkowaniu obozu przeciwnego. Wobec tego uwa¿amy za rzecz bar- dzo po¿¹dan¹ stworzenie takiej placówki, na której spotykaæ siê bêd¹ ze sob¹ ludzie nale¿¹cy do ró¿nych obozów niezale¿nej myœli polskiej”51. Przyznaæ trze- ba, ¿e tak zakreœlone zadania, uda³o siê, przynajmniej w czêœci, redakcji wype³niæ. Nie zdo³ano, co prawda, znacz¹co ograniczyæ wp³ywów endecji, ale wydaje siê, ¿e przerasta³o to mo¿liwoœci tygodnika. Sta³ siê on natomiast bez w¹tpienia jednym z najwa¿niejszych pism lewicy niepodleg³oœciowej, a do wspó³pracy wci¹gniêto pierwsze pióra „postêpowej” Warszawy, np. Artura Œli- wiñskiego, Stanis³awa Thugutta, Ludwika Abramowicza. Z „Widnokrêgiem” zwi¹zali siê tak¿e m³odzi socjaliœci, a pismo, na ile by³o to pod w³adz¹ rosyjsk¹ mo¿liwe, zdecydowanie zwalcza³o narodowych demokratów i tendencje „mo- skalofilskie”. Nic wiêc dziwnego, ¿e wysuwano pod adresem redakcji bezpod- stawne zarzuty, ¿e jej dzia³alnoœæ jest finansowana z pieniêdzy przekazywa- nych przez dowództwo niemieckiej armii.
„Wsypa w Zaraniu”
Wzrost aktywnoœci PPS na warszawskim gruncie, wyraŸnie widoczny wiosn¹ i latem 1915 roku nie uszed³ uwadze carskiej policji. Co prawda, szanse na powstrzymanie niemiecko-austriackiej ofensywy z ka¿dym tygodniem by³y coraz mniejsze, a Rosjanie powoli przygotowywali siê do opuszczenia Warsza- wy, mimo to czujnie wci¹¿ przypatrywano siê dzia³alnoœci nielegalnych organi- zacji. Utrudnia³o to tak¿e pracê pepeesowcom, którzy musieli liczyæ siê w ka¿- dej chwili z mo¿liwoœci¹ aresztowania. Nad przestrzeganiem zasad konspiracji w pracy partyjnej czuwa³a przede wszystkim K. Klempiñska, posiadaj¹ca pod tym wzglêdem zdecydowanie najwiêksze doœwiadczenie. Nie by³o to jednak ³atwe, jak wspomina³a bowiem: „brakowa³o mieszkañ w tym czasie na zebra- nia, biura, sk³ady. Bali siê wszyscy”52. Wobec tego miejscem, gdzie najczêœciej urz¹dzano zebrania, prowadzono dyskusje i odprawy sta³a siê redakcja legalne- go tygodnika „Zaranie”, kierowanego przez Maksymiliana Malinowskiego. „Zaranie” by³o radykalnym pismem adresowanym do ch³opów, g³osz¹cym has³a emancypacji ludu i demokratyzacji spo³eczeñstwa. „Zbieraliœmy siê
51 Od redakcji, „Widnokr¹g” 1915, nr 1, s. 1. 52 AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-2, Wspomnienia o Zwi¹zku Ch³opskim, k. 44.
67 wszyscy tam (tj. w redakcji „Zarania” – K.P.) – peowiacy, ludowcy, pepeesow- cy; zrobiono tam g³ówny sk³ad „bibu³y”. O tym wszystkim wiedzia³ Malino- wski, wiedzia³ czym ryzykuje, ale ten czystej wody spo³ecznik zosta³ porwany, ujarzmiony naszym m³odzieñczym entuzjazmem, zamyka³ wiêc oczy na to wszystko co myœmy tam robili, z jak¹œ radosn¹ pokor¹ szed³ na spotkanie nie- bezpieczeñstwu, wierz¹c, ¿e z naszej roboty bêdzie bogaty plon – jak czêsto ma- wia³”53. Jednak korzystanie przez socjalistów z pomieszczeñ redakcji by³o tyle¿ wygodne, co ryzykowne. Przytoczmy jeszcze d³u¿szy fragment wspomnieñ Klempiñskiej, pamiêtaj¹c jednoczeœnie, ¿e nie darzy³a ona raczej sympati¹ „m³odych”: „Gdy przyjecha³a z Rosji m³odzie¿ PPS-owska: Niedzia³kowski, Ziemiêcki, Ho³ówko, To³wiñski i inni, przychodzili co dzieñ. Zaniepokoi³am siê o bezpieczeñstwo Zarania i ludzi przychodz¹cych. Zaleca³am jak najwiêksz¹ ostro¿noœæ. Bibu³y i kompromituj¹cych notatek, prosi³am, ¿eby nie przynoszo- no ze sob¹. Bibu³ê dawa³am na innym terenie. Zaranie jednak kolportowa³o jej du¿o i zdawa³o siê – ostro¿nie”54. Wkrótce „popularnoœæ” lokalu „Zarania” zwróci³a jednak uwagê rosyjskiej policji. W po³owie kwietnia w redakcji doko- nano gruntownej rewizji, pismo zamkniêto, a przychodz¹cych tam przez ca³y dzieñ „interesantów”, wœród nich wa¿nych dla funkcjonowania warszawskiej PPS B. Ziemiêckiego i T. Wojciechowskiego, aresztowano55. „Wsypa w Zaraniu” – bo tak ochrzczono to wydarzenie – mocno uderzy³a w œrodowisko warsza- wskiej konspiracji. W jej efekcie w kolejnych dniach zatrzymano wielu dzia³aczy56, a tak¿e ostatecznie zlikwidowany zosta³ kluczowy dla pracy po- dziemnej lokal.
Kierownictwo warszawskiej PPS w pierwszym roku wojny
Niestety, wobec braku stosownej dokumentacji, nie wiemy jak dok³adnie wygl¹da³a struktura organizacyjna PPS u schy³ku panowania Rosjan w War- szawie. Nie jesteœmy nawet w stanie okreœliæ kiedy reaktywowano Warszawski Okrêgowy Komitet Robotniczy (WOKR), tradycyjnie kieruj¹cy dzia³alnoœci¹ PPS w stolicy Królestwa. Wed³ug sugestii M.Œliwy nast¹piæ to mia³o najpóŸniej
53 T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ..., s. 31–32; por. Archiwum Zak³adu Historii Ruchu Ludowego, sygn. P-53; M. Malinowski, Pamiêtniki, cz. 2, s. 403. 54 AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-2, Wspomnienia o Zwi¹zku Ch³opskim, k. 45. 55 T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ..., s. 32–33. 56 J. Paj¹k szacuje, ¿e do momentu ca³kowitego opuszczenia Królestwa przez Rosjan, aresztowa- nych i wywiezionych w g³¹b Cesarstwa mog³o zostaæ nawet 2–3 tys. osób, g³ównie zaanga¿owa- nych spo³ecznie inteligentów i m³odzie¿y; J. Paj¹k, Lewica niepodleg³oœciowa ..., s. 55; por. te¿ T. Ho³ówko, Ze wspomnieñ..., , s. 35–37; T. Na³êcz, op. cit.,s.32.
68 wiosn¹ 1915 roku57, wed³ug zaœ sprawozdania F. Perla z³o¿onego na XII ZjeŸ- dzie PPS (6–89 I 1916) sta³o siê dopiero w drugiej po³owie roku, zapewne w prze- dedniu wkroczenia do Warszawy Niemców58. Nie rozwodz¹c siê zanadto nad t¹ kwesti¹, spróbujemy wskazaæ grono osób, które w ¿yciu warszawskiej PPS w pierwszym roku wojny odgrywa³y najwa¿niejsz¹ rolê. Przede wszystkim by³a to K. Klempiñska, odpowiadaj¹ca g³ównie za partyjn¹ „technikê”, czyli organi- zacjê nielegalnych drukarni, kolporta¿ pism i odezw, przygotowywanie tzw. „biur”, czyli zakonspirowanych lokali wykorzystywanych w pracach partii oraz nadzór nad sieci¹ kó³ partyjnych. Ona te¿ sta³a na czele grupy „starych” w war- szawskiej PPS – dzia³aczy od dawna aktywnych na sto³ecznym gruncie, apro- buj¹cych przedwojenn¹ politykê CKR z J. Pi³sudskim w sk³adzie. Jej najbli¿- szym wspó³pracownikiem by³ wspomniany T. Wojciechowski, a póŸniej tak¿e B. Czarkowski. W grupie m³odych, sympatyzuj¹cych w wiêkszoœci z dawn¹ „Opozycj¹”, najpowa¿niejsz¹ pozycjê zajmowa³ T. Ho³ówko. Jednak wobec jego zaanga¿owania w pracê przy wydawaniu „Prawdy”, a póŸniej „Widnokrêgu”, jego pozycja – jak mo¿na przypuszczaæ – s³ab³a. Coraz wiêcej natomiast mieli do powiedzenia, du¿o bardziej radykalni w swych pogl¹dach, M. Niedzia³kowski, M. Baumgart, A. Landy czy B. Ziemiêcki. Wkrótce zreszt¹ wokó³ nich uformo- wa³a siê grupa, która nadawa³a ton organizacji warszawskiej PPS przez niemal ca³y okres I wojny œwiatowej. Odrêbn¹ pozycjê zajmowa³, jak ju¿ wspominali- œmy, A. Œliwiñski; wci¹gniêtego do dzia³alnoœci partyjnej przez Czarkowkie- go, Norberta Barlickiego trudno przyporz¹dkowaæ do którejœ z grup, choæ nale- ¿a³oby przypuszczaæ, ¿e pod wzglêdem programowym by³o mu zdecydowanie bli¿ej do „m³odych”.
W przededniu wkroczenia Niemców
Niemiecko-austriackie zwyciêstwo w bitwie pod Gorlicami odniesione w maju 1915 roku przes¹dzi³o, z militarnego punktu widzenia, o niemo¿noœci utrzymania Królestwa przez armiê carsk¹. Ju¿ wczesnym latem w Warszawie widaæ by³o oznaki zaniepokojenia wœród mieszkaj¹cych tam Rosjan i przygoto- wania do ewakuacji. Sytuacja na froncie wp³ywa³a tak¿e na wzrost aktywnoœci antyrosyjskiej konspiracji w Warszawie. W PPS trwa³y przygotowania do odpo- wiedniego wyst¹pienia w chwili, gdy stolica bêdzie wolna od rosyjskiego zabor- cy. By³y one tym bardziej o¿ywione, ¿e spodziewano siê, i¿ na czele wojsk wkra- czaj¹cych do stolicy Królestwa znajd¹ siê oddzia³y legionowe pod dowództwem
57 Por. M. Œliwa, Myœl polityczna..., s. 43–44. 58 APKr, NKN, 106, Sprawozdanie pos³a Jêdrzeja Moraczewskiego ze zjazdu PPS odbytego w dniach 6,7i81916 roku w Piotrkowie, k. 145.
69 Pi³sudskiego. W odezwie Unii Stronnictw Niepodleg³oœciowych z pocz¹tku sie- rpnia 1915 roku pisano: „Pozosta³a resztka w³adz rosyjskich lada dzieñ umkn¹æ mo¿e z Warszawy. Niewiadomo jakie wojska wkrocz¹ wtedy do opuszczonej nareszcie przez moskali stolicy. Byæ mo¿e, i¿ bêd¹ to strzelcy pod wodz¹ Józefa Pi³sudskiego. Tych bohaterów Polski powitamy z entuzjazmem, jaki powszech- nie budz¹ dzisiaj w Warszawie”59. Drukowane wówczas przez PPS liczne odezwy by³y utrzymane mniej wiêcej w podobnym tonie. Przede wszystkim wyra¿ano radoœæ z klêski Rosjan i w sugestywny sposób przedstawiano efekty carskiego panowania nad Królestwem. „Po stu latach panowania w Królestwie Polskim – czytamy w odezwie, której g³ównym autorem najpewniej by³ A. Œli- wiñski – rz¹d rosyjski opuszcza stolicê kraju i uchodzi z ziem polskich. Uchodzi jak ¿ywio³ zniszczenia i zemsty, pozostawiaj¹c za sob¹ zrabowane wsie, mia- steczka i miasta, dymi¹ce zgliszcza chat ch³opskich, ziemiê obrócon¹ w perzy- nê, ruiny czynnych do niedawna fabryk i gruzy wszelkich warsztatów pracy zbiorowej (…)”60. W podobnej poetyce by³y utrzymane tak¿e inne tego typu druki. Dowodzono w nich, ¿e wraz z ust¹pieniem Rosjan – o Niemcach zazwy- czaj nie ma tam ani s³owa – otwieraj¹ siê przed Polakami szanse walki o nie- podleg³e pañstwo, którego powstanie stworzy proletariatowi szerokie mo¿liwo- œci walki o wyzwolenie spo³eczne. Poza o¿ywion¹ aktywnoœci¹ propagandow¹, obliczon¹ na rozbudzenie w tak prze³omowych chwilach wœród warszawiaków niepodleg³oœciowych i an- tyrosyjskich nastrojów, PPS prowadzi³a równie¿ nieoficjalne rozmowy z Komi- tetem Obywatelskim miasta sto³ecznego Warszawy Komitet, zdominowany przez przedstawicieli bur¿uazji i arystokracji, d¹¿y³ do przekszta³cenia siê, wraz z ust¹pieniem Rosjan, we w³adzê miejsk¹ z prawdziwego zdarzenia. Wiele wskazywa³o na to, ¿e plan taki ma szanse powodzenia, a cz³onkowie KO goto- wali siê ju¿ do objêcia pieczy nad miastem. Stawk¹ prowadzonych rozmów by³o poszerzenie sk³adu Komitetu o osoby zwi¹zane z PPS, tak by partia zyska³a wp³yw na sytuacjê w mieœcie po wycofaniu Rosjan, co mog³oby przyczyniæ siê do rozszerzania jej wp³ywów w œrodowiskach robotniczych. Wstêpne porozu- mienie osi¹gniêto, jeœli wierzyæ wspomnieniom Leona Ferszta, 4 lub 5 sierp- nia61. Wkrótce te¿, ju¿ pod w³adz¹ niemieck¹, PPS rozpoczê³a zbiórkê podpisów pod petycj¹ warszawskich robotników do KO, co ostatecznie doprowadzi³o do kooptowania do Komitetu i jego agend kandydatów wysuniêtych przez socjali- stów.
59 APKr, NKN, 107, k. 476, Odezwa USN z sierpnia 1915. 60 Archiwum Polskiej Akademii Nauk (APAN), Materia³y Artura Œliwiñskiego, 11, k. 9, Odezwa USN z sierpnia 1915; por. AAN, Akta Konstancji Jaworowskiej, 330/IV-4, pdt. 5, k. 1a, Manifesta- cja w 1915 r. (wspomnienia). 61 AAN, Akta Leona Ferszta, 263/2, Wspomnienia z pracy partyjnej, 163–164.
70 Konkluzje
5 sierpnia, oko³o godziny 6 rano, Warszaw¹ wstrz¹sn¹³ huk potê¿nych eks- plozji. Szybko sta³o siê jasne, ¿e nadszed³ d³ugo oczekiwany przez ca³y obóz le- wicy niepodleg³oœciowej moment – Rosjanie uchodzili na drug¹ stronê Wis³y, wysadzaj¹c jednoczeœnie mosty, by utrudniæ przeprawê wojskom niemieckim. Koniec rosyjskiego panowania otwiera³ tak¿e zupe³nie now¹ kartê w dziejach PPS. I choæ wkrótce okazaæ siê mia³o, ¿e Niemcy nie cofaj¹ siê przed podejmo- wania represyjnych kroków wobec socjalistów, to sytuacja partii nigdy nie sta³a siê choæby czêœciowo tak trudna, jak w pierwszym roku wojny, pod panowa- niem w³adz carskich. Mimo to jednak, trudno uznaæ, okres od wybuchu wojny do 5 sierpnia 1915 roku za stracony dla warszawskiej PPS. Przeciwnie wrêcz, w³aœnie na ten czas przypada pierwszy etap odbudowy partii na terenie stolicy. Mimo trudnych wa- runków dzia³ania, g³êbokiej konspiracji i pocz¹tkowej s³aboœci organizacyjnej62, warszawska PPS w pierwszym roku wojny odda³a powa¿ne us³ugi ca³emu obo- zowi lewicy niepodleg³oœciowej. Dziêki intensywnej i trwaj¹cej nieprzerwanie mimo represji carskich, agitacji, zarówno ustnej, jak i prowadzonej za pomoc¹ prasy oraz druków ulotnych, uda³o siê, na ile by³o to mo¿liwe, wp³yn¹æ na zmianê nastrojów czêœci ludnoœci Warszawy. Zdecydowanie prorosyjskie na- stawienie w pierwszych dniach wojny szybko zaczê³o zanikaæ. Z drugiej strony, z tygodnia na tydzieñ has³a niepodleg³oœciowe zaczê³y zdobywaæ sobie coraz wiêksz¹ liczbê zwolenników63. W pewnych krêgach zaczê³a kszta³towaæ siê le- genda Pi³sudskiego i Legionów. Oczywiœcie, nie znaczy to, ¿e u schy³ku pano- wania rosyjskiego w Warszawie, orientacja legionowa by³a dominuj¹ca, nic bardziej b³êdnego! Nie ulega natomiast w¹tpliwoœci, ¿e nastrój stolicy w ci¹gu roku uleg³ wyraŸnej zmianie. Z³o¿y³o siê na to wiele czynników, jednym z istot- niejszych by³a z pewnoœci¹ dzia³alnoœæ warszawskich socjalistów. Ponadto, warszawska PPS wspiera³a politykê znajduj¹cego siê po drugiej stronie frontu kierownictwa obozu lewicy niepodleg³oœciowej poprzez prowa- dzenie, na miarê swoich mo¿liwoœci, akcji wywiadowczej i sabota¿u, a tak¿e przez podejmowane, za spraw¹ wyjazdów Ho³ówki i Niedzia³kowskiego, próby pozyskania sojuszników w walce z Rosj¹. Niema³¹ wagê mia³a aktywnoœæ, w pierwszym szeregu A. Œliwiñskiego, na rzecz konsolidacji na warszawskim gruncie ró¿nych stronnictw i grup wystêpuj¹cych przeciwko „moskalofilskiej” polityce endecji. By³ to niew¹tpliwie wstêp do powo³ania, ju¿ pod okupacj¹ pañstw centralnych, Komitetu Naczelnego Zjednoczonych Stronnictw Niepod-
62 Por. AAN, Akta Jêdrzeja i Zofii Moraczewskich, 71/II-7, Notatki z Kongresu PPS w Piotrkowie, k. 5. 63 Jak zachowa³a siê Warszawa, „Robotnik”, nr 271, wrzesieñ 1915, s. 6–7.
71 leg³oœciowych, a póŸniej Centralnego Komitetu Narodowego i tzw. Rady Naro- dowej. Wiadomo jak du¿¹ wagê do konsolidacji politycznej Królestwa przy- wi¹zywa³ J. Pi³sudski, wydaje siê zaœ, ¿e bez tych pierwszych inicjatyw, realizacja kolejnych projektów ponadpartyjnej wspó³pracy by³aby du¿o trud- niejsza. Pierwszy rok wojny, czego czêsto siê nie dostrzega, mia³ tak¿e niezwykle istotne znaczenie z punktu widzenia historii samej PPS. Nie tylko odwrócono niekorzystne trendy, obecne w funkcjonowaniu ruchu socjalistycznego przed wojn¹, ale po³o¿ono tak¿e solidne fundamenty pod przysz³y dynamiczny roz- wój partii. Na gruncie warszawskim uda³o siê reaktywowaæ szereg kó³ i tzw. „dzielnic” partyjnych, a zarazem stworzyæ sieæ kontaktów i mechanizmy dzia³ania, które by³y wykorzystywane póŸniej tak¿e pod okupacj¹ niemieck¹. Wreszcie, przed sierpniem 1915 roku zosta³ zapocz¹tkowany na warszawskim gruncie proces g³êbokiego przekszta³cenia elit kierowniczych PPS; prze- kszta³cenia, które w du¿ej mierze mia³o charakter pokoleniowy i wi¹za³o siê z nap³ywem do partii wielu stosunkowo m³odych dzia³aczy, czêsto maj¹cych za sob¹ aktywnoœæ w ruchu „filareckim”. Wykszta³ci³a siê tutaj grupa „m³odych”, która w zasadzie do 1918 roku kierowa³a organizacj¹ sto³eczn¹ PPS64 i mia³a niezwykle istotny wp³yw na kreowanie polityki partii tak¿e w skali ogólnopol- skiej. Warszawscy „m³odzi” zazwyczaj byli bardziej radykalni od swoich star- szych kolegów partyjnych; kwestie odzyskania niepodleg³oœci i g³êbokich re- form spo³ecznych traktowali jako nierozerwalnie ze sob¹ zwi¹zane, mniej te¿ byli sk³onni do jakichkolwiek porozumieñ ze stronnictwami „bur¿uazyjnymi”. Gdy wiêc PPS zaczê³a siê w toku wojny radykalizowaæ w skali ca³ego Królestwa, a zarazem ros³y wp³ywy i znaczenie organizacji warszawskiej, naturaln¹ konse- kwencj¹ sta³a siê do³¹czenie do najwy¿szych w³adz partyjnych przedstawicieli tej grupy. W 1916 roku w CKR znaleŸli siê B. Ziemiêcki (styczeñ), M. Niedzia³- kowski oraz A. Landy (wrzesieñ)65. Gdyby nie ich aktywnoœæ w pierwszym roku wojny, w warunkach konspiracji i liczebnej s³aboœci PPS, zapewne taki politycz- ny sukces, tych maj¹cych wówczas ledwie po dwadzieœcia kilka lat dzia³aczy, by³by niemo¿liwy. Okres miêdzy sierpniem 1914 a sierpniem 1915 roku, w dziejach PPS mia³ niema³e znaczenie. Upatrywaæ nale¿y tutaj genezy wielu wa¿nych wydarzeñ w polskim ruchu socjalistycznym, przypadaj¹cych na okres drugiej po³owy wojny i pierwsze lata niepodleg³ej Polski, a tak¿e pocz¹tków formowania siê elity, kieruj¹cej dzia³alnoœci¹ partii w okresie miêdzywojennym. Nale¿y mieæ
64 W okresie miêdzy 1915 a 1918 rokiem funkcjê przewodnicz¹cego WOKR, czyli lidera sto³ecznej PPS, pe³nili m.in. B. Ziemiêcki, M. Niedzia³kowski i M. Baumgart. 65 L. Wasilewski, Kierownictwo PPS zaboru rosyjskiego (1893–1918), „Niepodleg³oœæ” 1935, t. 11.
72 nadziejê, ¿e mimo niedostatku Ÿróde³ i licznych zwi¹zanych z tym trudnoœci, okres ten zwróci wiêksz¹ uwagê badaczy i doczekamy siê kolejnych prac, we wszechstronny i wyczerpuj¹cy sposób omawiaj¹cych ¿ycie warszawskiej konspiracji w pierwszym roku wojny.
„We were a drop in excessive, unbridled see of russophilia…” – Warsaw Section of Polish Socialist Party during first year of World War I (Summary)
The following essay attempts to present activity of Warsaw Section of Polish Socialist Party (PPS) during first year of World War I. In this time PPS was the pillar of “Independence Camp” in Russian Poland, which supported Józef Pi³sudski and Polish Legions (Legiony Polskie). In this article I am describing a process of rebuild- ing party’s Warsaw Section, especially a role played by young activists – former stu- dents of Russian universities and leaders of secret organization called “Filarecja” (Union of Progressive and Independence Youth). They were in some kind of conflict with the group of more experienced and older activists, members of Provisional Ex- ecutive Committee – the highest party’s authority on areas under Russian rule. But this conflict did not have an adverse effect on intensification of party’s activity. Dur- ing first year of war Warsaw Section created a lot of workers circles, printed thou- sands leaflets and proclamations, published a few issues of illegal journal “Do Czynu!” and closely collaborated with underground Polish Military Organization (POW). The following article presented also main threads of socialist’s anti – Rus- sian political commentary published in legal weeklies – “Prawda” and “Wid- nokr¹g”. At the end I make some conclusions about the importance of this rela- tively short period for PPS’s history and creation of party’s leaders group.
73 AKTYWNOŒÆ REPREZENTANTÓW ŒRODOWISK PRORZ¥DOWYCH W £ÓDZKIEJ RADZIE MIEJSKIEJ W LATACH 1927–1933
KAROL DZIUDA*
Celem niniejszego artyku³u jest zaprezentowanie dzia³alnoœci przedstawi- cieli ugrupowañ pi³sudczykowskich w ³ódzkiej Radzie Miejskiej (dalej: RM) w latach 1927–1933. Przez ugrupowania pi³sudczykowskie, czy te¿ prorz¹dowe, rozumiemy w tym wypadku œrodowiska polityczne przychylnie ustosunkowane do rz¹dów Józefa Pi³sudskiego, które w omawianym okresie, a tak¿e w latach nastêpnych, udziela³y czynnego poparcia poczynaniom obozu pi³sudczykow- skiego i wchodzi³y w sk³ad prorz¹dowych bloków wyborczych w trakcie elekcji zarówno na szczeblu centralnym, jak i samorz¹dowym. Ograniczenie przedstawianych tu rozwa¿añ do jednej kadencji RM miasta £odzi wynika przede wszystkim z faktu, i¿ by³a to kadencja bardzo specyficzna. Specyfika ta wynika³a chocia¿by z tego, i¿ w kampanii wyborczej 1927 r. ³ódz- kie ugrupowania prorz¹dowe nie tylko nie wystartowa³y na jednej liœcie wybor- czej, lecz tak¿e ju¿ w samej RM nie próbowa³y utworzyæ zwartego frontu, lecz raczej dzia³a³y, maj¹c na uwadze swoje partykularne interesy polityczne, co przejawia³o siê przede wszystkim w wyra¿aniu dba³oœci o potrzeby w³asnego elektoratu. Sytuacja taka, to jest start wyborczy œrodowisk prorz¹dowych z kil- ku list wyborczych, mia³a siê ju¿ w okresie dwudziestolecia miêdzywojennego w £odzi nie powtórzyæ. Ju¿ w nastêpnych wyborach obóz pi³sudczykowski wy- stawi³ tylko jedn¹ listê wyborcz¹ Powszechnego Bloku Wyborczego Pracy dla Samorz¹du, stanowi¹cego szerok¹ koalicjê prowadz¹cych dzia³alnoœæ na tere-
* Karol Dziuda – magister historii. Doktorant na Katedrze Historii Najnowszej Uniwersytetu £ódzkiego.
74 nie £odzi prorz¹dowych partii politycznych oraz miejscowych organizacji spo³ecznych, gospodarczych i zawodowych. W omawianym przez nas okresie ugrupowania prorz¹dowe na terenie RM nie funkcjonowa³y co prawda jako homogeniczny obóz polityczny, ale zbiorowe zaprezentowanie ich dzia³alnoœci pozwali nam na odtworzenie mozaiki interesów i zainteresowañ œrodowisk, które wspólnie tworzy³y ³ódzki obóz prorz¹dowy. Cech¹ charakterystyczn¹ tej kadencji ³ódzkiej RM by³ równie¿ niestandar- dowo d³ugi czas jej funkcjonowania, wykraczaj¹cy poza przewidziany ustawo- wo okres trzyletni. Nie mo¿na równie¿ nie zwróciæ uwagi na fakt, i¿ kadencja ta przypad³a na pocz¹tek oraz okres najwiêkszego natê¿enia kryzysu gospodar- czego, szczególnie odczuwalnego dla miasta przemys³owego, takiego jak £ódŸ. By³a to tak¿e ostatnia Rada wybrana przed wejœciem w ¿ycie Ustawy o czêœciowej zmianie samorz¹du terytorialnego1, czyli tzw. ustawy scaleniowej, która znacz¹co zmieniæ mia³a zarówno sam¹ mechanikê procesu wyborczego, jak i sposób funkcjonowania organów samorz¹dowych. Prezentacja dzia³alnoœci reprezentantów œrodowisk pi³sudczykowskich na forum ³ódzkiej RM umo¿liwi udzielenie odpowiedzi na kilka istotnych zagad- nieñ badawczych, takich jak to, jaki by³ charakter i zakres wspó³pracy ci¹¿¹cych ku obozowi rz¹dowemu organizacji politycznych i spo³ecznych, czy mo¿na mó- wiæ w tym okresie o krystalizowaniu siê wspólnej linii politycznej œrodowisk prorz¹dowych, jak równie¿ czy funkcjonowa³a (a jeœli tak, to w jakiej formule) wspó³praca pomiêdzy reprezentacj¹ obozu prorz¹dowego w Radzie Miasta £odzi a Klubem Parlamentarnym BBWR. W dotychczasowej literaturze przedmiotu funkcjonuj¹ ju¿ prace opisuj¹ce dzia³alnoœæ ³ódzkich struktur obozu pi³sudczykowskiego w interesuj¹cym nas przedziale czasowym, w ¿adnej z nich jednak¿e nie przeprowadzano g³êbszej analizy dzia³alnoœci radzieckiej reprezentacji obozu prorz¹dowego2. Garœæ infor- macji na poruszany w tym artykule temat mo¿na znaleŸæ tak¿e w pracach kon- centruj¹cych siê na dzia³alnoœci w³adz £odzi, funkcjonowaniu ³ódzkiego sa- morz¹du miejskiego oraz dzia³alnoœci na terenie miasta poszczególnych ugru- powañ politycznych3. Formowanie siê obozu politycznego stanowi¹cego zaplecze dla rz¹dów Jó- zefa Pi³sudskiego by³o procesem z³o¿onym i stosunkowo d³ugotrwa³ym.
1 „Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej” (Dz.U. 1933, Nr 35, poz. 294. 2 P. Samuœ, Powstanie Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem w £odzi i województwie, „Zeszyty Na- ukowe Uniwersytetu £ódzkiego” 1972, seria I, z. 86, s. 63–76; K. Dziuda, Dzieje Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem w £odzi w latach 1930–1935, Be³chatów 2010. 3 M. Jaskólski, W³adze administracyjne £odzi do 1939 roku, £ódŸ 2001; M. Nartonowicz-Kot, Polski ruch socjalistyczny w £odzi w latach 1927–1939, £ódŸ 2001; eadem, Oblicze polityczne samorz¹du miej- skiego w £odzi w latach 1919–1939, „Rocznik £ódzki” 1982, t. XXXI, s. 99–130; B. Wachowska, ¯ycie polityczne £odzi w okresie Drugiej Rzeczypospolitej, £ódŸ 1973.
75 Pierwsz¹ formu³¹, która pozwoli³a na konsolidacjê pi³sudczykowskich œrodo- wisk politycznych by³a struktura Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem (BBWR, BB). Formacja ta zrodzi³a siê z decyzji o utrzymaniu organizacyjnej jednoœci na terenie parlamentarnym podmiotów politycznych, które w wybo- rach do Sejmu i Senatu w 1928 r. wystartowa³y z jednej listy wyborczej — listy ciesz¹cej siê poparciem czynników administracyjnych i wyra¿aj¹cej poparcie dla nowego re¿imu. Od pocz¹tku swego istnienia pozostawa³ BBWR czymœ w rodzaju antytezy partii politycznej, przy czym nie chodzi tu jedynie o wszem i wobec g³oszon¹ apolitycznoœæ, lecz tak¿e o heterogenicznoœæ œrodowisk wchodz¹cych w jego sk³ad, diametralnie ró¿ny cel istnienia organizacji (konser- wacja w³adzy w rêkach ju¿ sprawuj¹cego rz¹du obozu, a nie — jak w przypadku standardowych partii politycznych — zdobycie, a potem utrzymanie w³adzy), czy te¿ pocz¹tkowe funkcjonowanie organizacji niejako na zasadzie nadbudo- wy nad œrodowiskami politycznymi sk³onnymi do udzielenia poparcia rz¹dom J. Pi³sudskiego. Ten ostatni punkt wi¹za³ siê z tym, i¿ u swojego zarania dzia³a³ Bezpartyjny Blok jako struktura szczebla centralnego, której jedyn¹ reprezentacjê na pozio- mie regionalnym stanowi³y komitety wyborcze, które jednak¿e, powo³ane na zasadzie tymczasowego aliansu miejscowych organizacji propi³sudczykow- skich, po okresie wyborczym uleg³y automatycznemu rozwi¹zaniu, a jako in- stytucje doraŸne, utworzone w precyzyjnie okreœlonym celu, jakim by³o osi¹gniêcie dobrego wyniku wyborczego, nie pozostawi³y po sobie wypracowa- nej podstawy programowej mog¹cej stanowiæ podwaliny do organizacyjnej konsolidacji. Same has³a wspó³pracy z rz¹dem J. Pi³sudskiego i koniecznoœci reformy ustroju okaza³y siê niedostateczn¹ podstaw¹ dla wywo³ania spon- tanicznego, oddolnego procesu integracji œrodowisk prorz¹dowych. Fakt daleko id¹cej niejednorodnoœci œrodowisk politycznych, które stano- wi³y zaplecze polityczne rz¹dów J. Pi³sudskiego wyraŸnie widoczny jest w pier- wszych latach po zamachu stanu z 1926 r. Heterogenicznoœæ bazy politycznej obozu pi³sudczykowskiego ujawni³a siê w pe³nej krasie w trakcie wyborów sa- morz¹dowych 1926–1927 r. Jedynie w Warszawie, gdzie wybory samorz¹dowe wyznaczono na maj 1927 r., zdecydowano siê na wystawienie jednej prorz¹do- wej listy wyborczej, na której czele stan¹³ Marian Zyndram-Koœcia³kowski. Lista ta, zreszt¹ chyba doœæ niespodziewanie dla samych kierowników akcji wy- borczej, uzyska³a bardzo przyzwoity wynik na poziomie 20,2% ogó³u g³osów, co da³o obozowi prorz¹dowemu 16 mandatów w RM miasta sto³ecznego Warszawy4.
4 A. Chojnowski, Pi³sudczycy u w³adzy. Dzieje Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem, Wroc³aw–War- szawa–Kraków–Gdañsk–£ódŸ 1986, s. 32.
76 Ta zakoñczona umiarkowanym sukcesem warszawska kampania wybor- cza by³a swoistym sprawdzianem dla koncepcji jednej prorz¹dowej listy wybor- czej przed zbli¿aj¹cymi siê wyborami parlamentarnymi. G³ównych Ÿróde³ uzy- skania dobrego wyniku organizatorzy wyborów upatrywali w tym, i¿ lista z M. Zyndram-Koœcia³kowskim na czele powszechnie uznawana by³a za listê rz¹- dow¹, a komitet wyborczy dysponowa³ odpowiednimi œrodkami na prowadze- nie agitacji. Szczególnie interesuj¹ce by³y jednak wnioski, jakie wyci¹gniêto z tej próby: Wnioski ogólne: 1. projekt postawienia przy wyborach do Sejmu list „Rz¹do- wych Mê¿ów Zaufania” wydaje mi siê najlepszym; 2. nie mo¿na tej koncepcji zgrywaæ obecnie przy wyborach samorz¹dowych; 3. nale¿y bezwzglêdnie unikaæ d³ugich sporów o kandydatów i porz¹dek umieszczenia ich na listach5. Najistotniejszy dla naszych rozwa¿añ wydaje siê w tym przypadku punkt drugi, który t³umaczy, dlaczego nie podjêto starañ o zorganizowanie i wysta- wienie jednej listy prorz¹dowej w wyborach do samorz¹du ³ódzkiego, które od- byæ mia³y siê ostatecznie dopiero na jesieni 1927 r. Dotychczas funkcjonuj¹ca RM miasta £odzi zosta³a rozwi¹zana dopiero pod koniec okresu letniego. Pismem z 19 sierpnia 1927 r. ówczesny wojewoda ³ódzki W³adys³aw Jaszczo³t, na podstawie § 4 Regulaminu Wyborczego do Rad Miej- skich na obszarze Królestwa Kongresowego zarz¹dzi³ przeprowadzenie nowych wy- borów ze wzglêdu na up³yw kadencji ustawowej, przewidzianej w art. 7 Dekretu o wyborach do Rad Miejskich na terenie by³ego Królestwa Kongresowego z dnia 13 grud- nia 1918 r.6 Datê wyborów wyznaczono na 9 paŸdziernika 1927 r. Najbardziej znacz¹ce ugrupowanie polityczne stoj¹ce na gruncie prorz¹do- wym stanowi³a wówczas w £odzi Narodowa Partia Robotnicza-Lewica (NPR-L). Partia ta powsta³a na skutek eskalacji taræ wewnêtrznych w Narodo- wej Partii Robotniczej (NPR), do jakiej dosz³o po przewrocie majowym. Konie- cznoœæ zajêcia stosunku wobec rz¹dów J. Pi³sudskiego znacz¹co podzieli³a par- tiê. Choæ geneza ruchu narodowo-robotniczego by³a bezpoœrednio zwi¹zana z dzia³alnoœci¹ Narodowej-Demokracji, to jednak wewn¹trz partii funkcjono- wa³a bardzo silna grupa cz³onków przejawiaj¹cych sympatie pi³sudczykowskie. Korzeni tych sympatii doszukiwaæ nale¿y siê we wspó³pracy reprezentantów obu œrodowisk w ramach obozu niepodleg³oœciowego w okresie I wojny œwiato- wej. Do roz³amu w NPR dosz³o w lipcu 1926 r., a katalizatorem procesu od³¹cze- nia siê sympatyzuj¹cych z J. Pi³sudskim i firmowanymi przez niego rz¹dami
5 Archiwum Akt Nowych, Bezpartyjny Blok Wspó³pracy z Rz¹dem, sygn. 62/46, Wybory do Rady Miej- skiej w Warszawie,k.5. 6 W artykule tym czytamy: „Rady Miejskie, obrane na zasadzie niniejszej ordynacji, bêd¹ urzêdo- wa³y do czasu uchwalenia nowej ustawy wyborczej miejskiej przez Sejm, w ka¿dym razie jednak (…) nie d³u¿ej ni¿ lat trzy” (Dz.U. 1918, Nr 20, poz. 58).
77 dzia³aczy by³y wydarzenia, jakie rozegra³y siê na nadzwyczajnym zjeŸdzie Rady Naczelnej NPR, kiedy to zdecydowano siê na usuniêcie z partii Antoniego Ci- szaka, a tak¿e potêpiono postawê wiêkszoœci cz³onków ³ódzkiego oddzia³u NPR z Ludwikiem Waszkiewiczem na czele, którzy jawnie wyra¿ali poparcie dla przeprowadzonego przez J. Pi³sudskiego zamachu stanu7. £ódŸ sta³a siê jednym z g³ównych oœrodków dzia³alnoœci NPR-L. Masowe poparcie dla linii roz³amowców w ³ódzkim oddziale NPR doprowadzi³o nawet do tego, i¿ NPR-L nie musia³a w³aœciwie wytwarzaæ nowych struktur partyj- nych, lecz po prostu w du¿ej mierze zaanektowa³a struktury dotychczas ist- niej¹ce. W przypadku £odzi to NPR-Prawica (NPR-P), a wiêc poroz³amowy od³am partii, który zdecydowanie opowiedzia³ siê przeciwko wspó³pracy z re¿i- mem pi³sudczykowskim, zdany by³ na budowanie infrastruktury partyjnej od podstaw. Nigdy te¿ nie uda³o siê NPR-P uzyskaæ na gruncie ³ódzkich wiêkszego poparcia — pozostawa³a ona raczej w £odzi organizacj¹ rachityczn¹, nasta- wion¹ bardziej na zwalczanie NPR-L, ni¿ realizacjê w³asnego programu poli- tycznego. Akces NPR-L do obozu pomajowego by³ faktem bardzo istotnym, gdy¿ ³ódzki ruch narodowo-robotniczy dysponowa³ stosunkowo szerokim gronem dzia³aczy posiadaj¹cych spore doœwiadczenie i osi¹gniêcia na polu pracy sa- morz¹dowej. Trzeba pamiêtaæ, i¿ by³ NPR zwyciêzc¹ wyborów do ³ódzkiej RM w roku 1923 i w koalicji z Narodow¹ Demokracj¹ i Chrzeœcijañsk¹ Demokracj¹ (ChD) wspó³rz¹dzi³ miastem przez okres trzech i pó³ roku. W momencie rozpi- sania wyborów do RM miasta £odzi w 1927 r. dzia³acze NPR-L sprawowali naj- wa¿niejsze funkcje w ³ódzkim samorz¹dzie: Wac³aw Wojewódzki pe³ni³ obo- wi¹zki prezydenta miasta8, a Boles³aw Fichna piastowa³ stanowisko prezesa RM. Bardzo wa¿na postaci¹ ³ódzkiego organizacji NPR-L by³ tak¿e, wspomnia- ny ju¿ wczeœniej, L. Waszkiewicz, pose³ na Sejm RP. Jeszcze przed zakoñcze- niem kadencji ³ódzkiej RM wy³onionej w 1927 r. NPR-L przesz³a gruntowne przekszta³cenie organizacyjne. Na jesieni 1932 r. ugrupowanie zmieni³o nazwê na Narodowe Stronnictwo Pracy, a na jego czele stan¹³ wówczas W. Wojewódz- ki9. Do wyborów samorz¹dowych w 1927 r. przyst¹pi³a NPR-L pod firm¹ Narodowo-Robotniczego Komitetu Wyborczego.
7 Dok³adny opis przebiegu roz³amu w perspektywie ogólnokrajowej zob. A. Laska, Narodowa Partia Robotnicza 1920–1937. Studia z dziejów ruchów spo³ecznych w Drugiej Rzeczypospolitej, Rzeszów 2004, s. 275–286; H. Przybylski, Chrzeœcijañska Demokracja i Narodowa Partia Robotnicza w latach 1926– 1937, Warszawa 1980, s. 127–131. 8 Po wyborach samorz¹dowych 1923 r. na mocy ustaleñ koalicyjnych urz¹d prezydenta miasta przypad³ narodowemu demokracie Marianowi Cynarskiemu, natomiast W. Wojewódzki obj¹³ stanowisko wiceprezydenta £odzi. Jednak¿e z powodu zgonu M. Cynarskiego 14 kwietnia 1927 r. pe³nienie obowi¹zków prezydenckich spad³o w³aœnie na W. Wojewódzkiego. 9 „Ilustrowana Republika („IR”), 9 X 1932, nr 279, s. 3; 13 X 1932, nr 283, s. 7.
78 Drugi znacz¹cy oœrodek prorz¹dowy w interesuj¹cych nas wyborach samorz¹dowych stanowiæ mia³y œrodowiska rzemieœlnicze i drobnomieszczañ- skie zrzeszone w Resursie Rzemieœlniczej (RR), które wesz³y w porozumienie wyborcze przychylnie do rz¹dów J. Pi³sudskiego nastawionymi reprezentan- tami miejscowego przemys³u. Œrodowisko to posiada³o tak¿e prawdopodobnie poparcie finansowe ze strony ³ódzkiego oddzia³u Stronnictwa Prawicy Narodo- wej, zrzeszaj¹cego ³ódzkich przedstawicieli wielkiego przemys³u. Do wyborów otoczenie to posz³o jako Zrzeszenie Gospodarcze przy Resursie Rzemieœlniczej. Jawnie pod has³ami sanacji pañstwa wystêpowa³ natomiast Blok Pra- cuj¹cej £odzi, reprezentuj¹cy g³ównie krêgi inteligencji postêpowej, lecz rów- nie¿ ³ódzkie organizacje legionowe, peowiackie i strzeleckie. Choæ inicjatywa ta wrêcz obnosi³a siê ze swoj¹ prorz¹dow¹ to¿samoœci¹, to jednak ani nie posia- da³a ona silnego, zdecydowanego poparcia administracji pañstwowej, ani nie dysponowa³a wiêkszymi œrodkami finansowymi. Dodatkowo, z uwagi na to, i¿ postrzegany by³ Blok Pracuj¹cej £odzi jako konkurencja dla Zrzeszenia Gospo- darczego przy RR, musia³ siê liczyæ siê z bardzo ch³odnym doñ stosunkiem kon- trolowanych przez przemys³owców ³ódzkich tytu³ów prasowych, z pismami koncernu „Republika” na czele. Na czele listy wyborczej Bloku stanêli mecenas Alfred Bi³yk oraz lekarz, dr Antoni Tomaszewski. Jako ci¹¿¹ce ku obozowi prorz¹dowemu uznaæ mo¿emy tak¿e listy dwóch organizacji spo³ecznych nieprzejawiaj¹cych wiêkszych ambicji politycznych, a raczej typowo nastawionych na dogl¹danie interesów pewnych konkretnych grup spo³ecznych i dostrzegaj¹cych w RM doskona³e narzêdzie do realizacji tego celu. Pierwszym z nich by³o Stowarzyszenie W³aœcicieli Nieruchomoœci (SWN) — organizacja zrzeszaj¹ca reprezentacjê ³ódzkiej klasy œredniej (poza w³aœcicielami nieruchomoœci w jej orbicie znajdowa³o siê tak¿e drobne kupiec- two, czy czêœæ miejscowych restauratorów). Co ciekawe, SWN ³¹czy³o na bazie wspólnych interesów grupy mieszczañstwa polskiego z lojalistycznie nasta- wion¹ do pañstwa polskiego czêœci¹ ³ódzkich Niemców10. Jednym z czo³owych dzia³aczy SWN by³ Maksymilian Schott, który obok Jana Danielewskiego, czy Bruno Gebauera by³ jednym z za³o¿ycieli ³ódzkich struktur pacyfistycznej i na- stawionej lojalistycznie organizacji Deutscher Kultur- und Wirtschaftsbund (Nie- miecki Zwi¹zek Kulturalny i Gospodarczy). Drug¹ startuj¹c¹ w wyborach samorz¹dowych organizacj¹ spo³eczn¹, która w póŸniejszych kampaniach parlamentarnych udzieli swojego poparcia BBWR by³ Zwi¹zek by³ych Wojskowych i Inwalidów Wojennych. W organizacji kom-
10 Œrodowisko to w okresie kampanii wyborczej do parlamentu w 1928 r. powo³a³o wspieraj¹cy blok rz¹dowy Komitet Stanu Œredniego Wspó³pracy z Rz¹dem. Zob. P. Samuœ, Powstanie Bezpartyjnego Bloku..., s. 70–71, 74–75; M. Cygañski, Mniejszoœæ niemiecka w Polsce centralnej w latach 1919–1939, £ódŸ 1962, s. 29.
79 batanckiej tego typu sympatie prorz¹dowe nie mog¹ dziwiæ, szczególnie, i¿ jesz- cze przed 1930 r. obóz pi³sudczykowski przyst¹pi³ do szeroko zakrojonej akcji konsolidacyjnej na terenie ruchu kombatanckiego poprzez powo³anie Federacji Polskich Zwi¹zków Obroñców Ojczyzny z gen. bryg. Romanem Góreckim na czele11. W tym miejscu nale¿y tak¿e wspomnieæ o tym, i¿ obozowi pi³sudczykow- skiemu uda³o siê równie¿ zapewniæ sobie przychylnoœæ œrodowiska ¿ydow- skich ortodoksów skupionych w Agudzie (jid. Agudas Jisroel, tj. Zwi¹zek Izrae- la). Zdecydowanym liderem tego ugrupowania na ³ódzkiej scenie politycznej by³ jeden z najwybitniejszych dzia³aczy Agudy w skali ogólnokrajowej, Jakub Lejb Mincberg. Choæ jednak przedstawiciele ortodoksów czynnie popierali obóz pi³sudczykowski w kolejnych wyborach parlamentarnych, a ich przedstawicie- le startowali do Sejmu z list BBWR (jak choæby wspomniany J. L. Mincberg), to ju¿ na gruncie samorz¹dowym Aguda nie wchodzi³a w sojusze wyborcze z in- nymi ugrupowaniami prorz¹dowymi i œciœle trzyma³a siê polityki dbania o inte- resy ¿ydowskie, tworz¹c te¿ regularnie z wiêkszoœci¹ pozosta³ych ugrupowañ ¿ydowskich oddzielny blok w Radzie Miasta, d¹¿¹cy w pierwszym rzêdzie do poprawy sytuacji ¯ydów. Z tego te¿ powodu aktywnoœæ reprezentacji Agudy w ³ódzkiej Radzie Miejskiej pozostaje zasadniczo poza obszarem zainteresowañ tego artyku³u. Do wyborów ostatecznie zg³oszono 31 list kandydatów, z czego 6 zosta³o wycofanych, a jedna uniewa¿nionych przez w³adze12. Jak ju¿ wspominano, wy- bory odby³y siê 9 paŸdziernika 1927 r. Ogó³em oddano g³osów 243 193, z któ- rych uniewa¿niono 41 927 (g³osów wa¿nych oddano wiêc 201 266). Frekwen- cja wyborcza wynios³a tym samym 76,99%. Dzielnik wyborczy (liczba g³osów, której uzyskanie gwarantuje mandat w radzie miasta) wynosi³ 2648 g³osów13. Zwyciêstwo w wyborach odnios³a Polska Partia Socjalistyczna (PPS), zdo- bywaj¹c 55 706 g³osów, co dawa³o po przeliczeniu 23 mandaty w radzie miasta, a po zawarciu sojuszu politycznego z Ogólno¿ydowskim Zwi¹zkiem Robotni- czym Bund oraz Niemieck¹ Socjalistyczn¹ Parti¹ Pracy w Polsce (niem. Deutsche Sozialistische Arbeitspartei in Polen, DSAP), które tak¿e osi¹gnê³y bardzo przyzwoi- ty wynik wyborczy, blok socjalistyczny móg³ liczyæ ogó³em 35 radnych14. Na powo³any przez NPR-L Narodowo-Robotniczy Komitet Wyborczy (lista nr 7) zag³osowa³o 13 194 osób, co w przeliczeniu dawa³o piêciu radnych i trzech
11 E. Kossewska, Zwi¹zek Legionistów Polskich 1922–1939, Warszawa 2003, s. 103–104. 12 Uniewa¿niono komunistyczn¹ listê Bloku Jednoœci Robotniczej (nr 5), na któr¹ oddano a¿ 41 927 g³osów. Zob. M. Nartonowicz-Kot, Polski ruch socjalistyczny…, s. 218. 13 „Dziennik Zarz¹du miasta £odzi” („DZm£”), 25 X 1927, nr 43, s. 2. 14 Dosin, Socjaliœci w Radzie Miejskiej, „IR”, 16 X 1927, nr 284, s. 3; „£odzianin”, 15 X 1927, nr 42, s. 1; „Rozwój”, 19 X 1927, nr 287, s. 9.
80 zastêpców radnych. Radnymi z NPR-L zostali: Helena Andzelakowa (robotni- ca), dr Boles³aw Fichna (adwokat), Pawe³ Urbaniak (wykoñczalnik), Ludwik Waszkiewicz (pose³ na Sejm RP), Wac³aw Wojewódzki (in¿ynier-technolog). Wynik wyborczy na poziomie nieco ponad 13 tysiêcy g³osów, w zestawieniu z niemal 43 tysi¹cami, jakie komitet wyborczy ówczesnego NPR uzyska³ w wy- borach do RM w 1923 r.15, stanowi³ dla NPR-L doœæ dotkliw¹ klêsk¹ wyborcz¹. Liczono siê oczywiœcie ze obni¿eniem poparcia, który wydawa³ siê byæ nie- uchronny nie tylko ze wzglêdu na perturbacje zwi¹zane z roz³amem, lecz tak¿e z faktem sprawowania rz¹dów w mieœcie w okresie ostatnich, nie³atwych pod wzglêdem gospodarczym, trzech lat. Nie spodziewano siê jednak raczej, ¿e spa- dek notowañ przybierze a¿ takie rozmiary. Dodajmy, i¿ kompletn¹ klêskê ponios³a lista NPR-P, która zdoby³a niespe³na 2 000 g³osów i nie uzyska³a ¿adnego mandatu w radzie miasta. To, ¿e w ³ódzkiej RM funkcjonowaæ mia³o tylko jedno ugrupowanie wywodz¹ce siê z NPR, po- zwala³o NPR-L wystêpowaæ na forum RM niejako w imieniu ca³ego ruchu narodowo-robotniczego. Takie postêpowanie wywo³ywa³o jednak ostre protesty NPR-P, roszcz¹cej sobie prawo do wy³¹cznoœci na stosowanie nazwy NPR. W zwi¹zku z t¹ sytuacj¹ dosz³o do doœæ niecodziennego wydarzenia na posiedzeniu RM dnia 28 marca 1928 r., kiedy to odczytano interesuj¹cy komunikat NPR-P: Czytaj¹c w miejscowych pismach, jak równie¿ w „Dzienniku Zarz¹du miasta £odzi” sprawozdania z posiedzeñ Rady Miejskiej, zauwa¿yliœmy w bardzo wielu wypadkach, ¿e jakaœ frakcja na czele z p. W. Wojewódzkim podszywa siê œwia- domie czy te¿ nieœwiadomie pod szyld naszej organizacji, tj. Narodowej Partii Robotniczej. Poniewa¿ nasza organizacja NPR nie posiada w Radzie Miejskiej swych przed- stawicieli, przeto uprzejmie prosimy Szanowne Prezydium o zwrócenie uwagi, a¿eby wymieniona frakcja, tak na posiedzeniach Rady Miejskiej, jak i w sprawo- zdaniach z tych¿e posiedzeñ, nie u¿ywa³a naszego szyldu, a tym samym nie kompromitowa³a nas swymi wyst¹pieniami i deklaracjami, gdy¿ nie ma ona od nas ¿adnych upowa¿nieñ ku temu16. Nie mo¿na nie zauwa¿yæ, i¿ dopuszczenie do odczytania i zamieszczenie w pro- tokole z posiedzenia RM tego typu oœwiadczenia, by³o ze strony socjalistycz- nych w³adz niew¹tpliwie form¹ rewan¿u za czêste interpelacje uderzaj¹ce w politykê prowadzon¹ przez nowe, socjalistyczne w³adze miasta. Na listê Zrzeszenia Gospodarczego przy RR (lista nr 24) odda³o swój g³os 10 347 osób, co przek³ada³o siê na czterech radnych i dwóch zastêpców. Radny-
15 M. Nartonowicz-Kot, Oblicze polityczne samorz¹du…, s. 106. 16 Protokó³ 6. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 10 IV 1928, nr 15, s. 247. Tytu³em wyjaœnienia dodaj- my, i¿ posiedzenia RM by³y numerowane od pocz¹tku z rozpoczêciem ka¿dego roku kalendarzo- wego.
81 mi z tej listy zostali: dr Alfred Grohman (przemys³owiec), Jan Lesiñski (ku- piec), Franciszek Szwankowski (stolarz), Józef Wolczyñski (dyrektor fabryki). Kompletn¹ klêskê ponios³a natomiast inicjatywa Bloku Pracuj¹cej £odzi, która uzyska³a zaledwie 2 630 g³osów, co oznacza³o, i¿ ten komitet wyborczy wprowadzi tylko jednego radnego (dr A. Tomaszewski). Tak kiepski rezultat wyborczy listy, która reklamowa³a siê niemal jako oficjalna reprezentacja obo- zu pomajowego, œci¹gn¹³ na t¹ inicjatywê falê krytyki ze strony prasy sprzy- jaj¹cej rz¹dom J. Pi³sudskiego. Nie pozostawi³ na Bloku Pracuj¹cej £odzi suchej nitki chocia¿by redaktor naczelny „Ilustrowanej Republiki”, Czes³aw O³taszew- ski, który podsumowuj¹c wyniki wyborów stwierdzi³ m.in.: Blok ten powsta³ przy udziale tzw. sanacji. Co to jest sanacja? Obóz, który po maju 1926 r. popar³ usi³owania Marsza³ka Pi³sudskiego. Na gruncie ³ódzkim jednak, czêœciowo tak samo, jak i na warszawskim, do obozu majowego dosta³o siê zbyt wielu ludzi pomajowych, pragn¹cych zrobiæ karierê przy stole w³adzy. Dziœ sytuacja przedstawia siê tak, ¿e w³aœciwie nale¿a³oby przyst¹piæ do sanacji „sanacji”! I starzy, bojowi pi³sudczycy za³amuj¹ rêce ze zgrozy, patrz¹c, Jak doko³a rozwielmo¿ni³a siê ta societa! Czy szczytem z³ego smaku i perfidii nie by³ ten ³ódzki afisz przedwyborczy, który g³osi³, ¿e tak jak Marsza³ek Pi³sudski ura- towa³ od upadku Polskê, tak samo Blok Pracuj¹cej £odzi uratuje nasze miasto? Kto upowa¿ni³ tych ludzi do porównywania siê publicznie z Marsza³kiem? Cze- go chc¹ totumfaccy karierowicze, którzy przyczepiaj¹ siê do pi³sudczyzny z okre- su przedmajowego, a na dodatek chc¹ ni¹ rz¹dziæ? Przecie¿ w rezultacie tym jednym biednym mandatem, ledwo zdobytym w £odzi, dyskredytuj¹ rz¹d, za którego zauszników pragn¹ uchodziæ. I dlatego z wyrzutem, jako ludzie nieza- interesowani osobiœcie w liœcie, która przepad³a zwracamy siê do kó³ peowiac- kich, legionowych I strzeleckich, które posz³y wraz z Blokiem Pracuj¹cej £odzi, ¿e nie zastanowi³y siê powa¿niej i nie cofnê³y swego placet na wszystkie jego po- suniêcia17. Lepszym wynikiem wyborczym od Bloku Pracuj¹cej £odzi pochwaliæ siê mog³o za to SWN (lista nr 12), które, uzyskuj¹c 6 757 g³osów, mog³o liczyæ dwa mandaty radzieckie i jednego zastêpcê. Radnymi z listy SWN zostali M. Schott oraz in¿ynier Franciszek Pa³aszewski. Co ciekawe, korzystniejszy wynik wybor- czy uzyska³a tak¿e lista Zwi¹zku by³ych Wojskowych i Inwalidów Wojskowych (nr 17), która uzyska³a 2 803 g³osów i wprowadzi³a jednego radnego (biuralista Franciszek Pawlak)18.
17 C. O³taszewski, Zniszczeni i kopniêci, „IR”, 11 X 1929, nr 279, s. 1. 18 F. Pawlak zasiada³ w RM jedynie do jesieni 1930 r. Na posiedzeniu 23 paŸdziernika tego¿ roku do wiadomoœci RM podane zosta³o jego pismo o rezygnacji z mandatu radzieckiego, motywowanej przewlek³¹ chorob¹, nie pozwalaj¹c¹ nale¿ycie wype³niaæ obowi¹zków radzieckich. Protokó³ 24. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, nr 44, s. 865.
82 Przyzwoity wynik uda³o siê osi¹gn¹æ Zjednoczeniu ¯ydów Ortodoksów (li- sta nr 29). Lista ta uzyska³a 11 465 g³osów i dziêki temu wynikowi przys³ugi- wa³y jej cztery mandaty w radzie miasta oraz dwóch zastêpców. Ortodoksów w RM reprezentowaæ mieli: Chil Icek Berman, biuralista Jakub Icek Billauer, se- nator RP Uszer Izrael Mendelson oraz pose³ na Sejm RP J. L. Mincberg. Pierwsze posiedzenie nowej RM wyznaczono na czwartek, 24 listopada 1927 r., na godzinê 19.30. Zgodnie z art. 23 Dekretu o samorz¹dzie miejskim z4lu- tego 1919 r.19 porz¹dek dzienny tego posiedzenia mia³ wygl¹daæ nastêpuj¹co: 1) zagajenie; 2) wybór prezesa RM; 3) okreœlenie poborów cz³onków Magistra- tu; 4) wybory prezydenta, wiceprezydentów i ³awników. Posiedzenie odby³o siê zgodnie z planem (uleg³o jedynie opóŸnieniu i zosta³o otwarte o godz. 20.20). Obrady otworzy³ pe³ni¹cy funkcjê prezydenta miasta W. Wojewódzki, nastêp- nie odda³ przewodnictwo nowo wybranemu prezesowi RM, in¿. Janowi Holc- greberowi z PPS. Po ustaleniu wysokoœci poborów cz³onków Magistratu, doko- nano wyboru w³adz. Prezydentem miasta £odzi wybrany zosta³ Bronis³aw Ziemiêcki, I wiceprezydentem Stanis³aw Rapalski, II wiceprezydentem dr Ed- mund Wieliñski (wszyscy PPS). Mimo i¿ wed³ug rachuby powyborczej jedno z miejsc w Magistracie powinno przypaœæ NPR-L, to jednak reprezentanci tego ugrupowania nie zostali uwzglêdnieni przy podziale stanowisk. Nast¹pi³o to na skutek porozumienia przejmuj¹cego w³adzê w mieœcie bloku socjalistycznego (PPS, DSAP, Bund) z radnymi ChD. Ostatecznie ³awnikami wybrani zostali Ro- man Izdebski, dr Stefan Kopciñski, Antoni Purtal z PPS, Ludwik Kuk z DSAP, Aleksander Margolis z Bundu, syjonista Aleksander Joel oraz W³adys³aw Adam- ski i Antoni Harasz z ChD20. Przekazanie urzêdu nowemu prezydentowi miasta nast¹pi³o 28 listopada 1927 r.21 Kilka dni póŸniej, 1 grudnia, dosz³o do kolejnego posiedzenia RM, na którym dokonano wyboru prezydium Rady. Jednym z trzech wiceprezesów zo- sta³ wybrany J. Wolczyñski ze Zrzeszenia Gospodarczego przy RR (wiceprezesa- mi RM zostali tak¿e Reinhold Klim z DSAP oraz dr Lejb Szyfman z Poalej Sy- jon-Lewica). Ogó³owi organizacji prorz¹dowych przypad³o jeszcze jedno stanowisko w prezydium RM – F. Pa³aszewski ze SWN zosta³ wybrany jednym z siedmiu sekretarzy22. Zwraca uwagê brak w sk³adzie prezydium reprezentan- ta NPR-L, a wiêc ugrupowania, które pod wzglêdem liczebnoœci g³osów
19 „Dziennik Praw Pañstwa Polskiego” 1919, nr 13, poz. 140. 20 Protokó³ z 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 29 XI 1927, nr 48, s. 5–6; M. Nartonowicz-Kot, Obli- cze polityczne samorz¹du…, s. 114, „Rozwój”, 28 XI 1927, nr 327, s. 5. 21 „DZm£”, 29 XI 1927, nr 48, s. 15. 22 Pozosta³ymi sekretarzami wybrano: Adama Cyrañskiego, Marka Feina, Jana Golañskiego, Wale- riana Lajsa, Szmula Milmana, Jana Rychtera. Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej (dokoñczenie), „DZm£”, 20 XII 1927, nr 51, s. 3, „Rozwój”, 2 XII 1927, nr 331, s. 3.
83 osi¹gnê³o wszak pi¹ty wynik wyborczy. Brak ten nie by³ dzie³em przypadku. Pozbawieni przys³uguj¹cego im wed³ug arytmetyki wyborczej miejsca w Magi- stracie, radni narodowo-robotniczy ustami W. Wojewódzkiego oœwiadczyli, i¿ nie wezm¹ udzia³u w wyborach do prezydium RM. Deklaracjê t¹ konsekwent- nie ponawiano w trakcie kolejnych wyborów co roku23. Ju¿ obserwuj¹c sam przebieg wyboru prezydium mo¿na dostrzec niezwyk- le niejednorodne zachowanie œrodowisk, które w ³ódzkiej RM mo¿na uznaæ za nastawione prorz¹dowo. Nie mo¿emy w³aœciwie mówiæ w tym wypadku o ja- kiejkolwiek wspólnej linii politycznej, czy o chocia¿by wspó³pracy motywowa- nej wzglêdami taktycznymi. Znacz¹ce, i¿ wewn¹trz ³ódzkiej RM w okresie ca³ej kadencji 1927–1933 funkcjonowa³y w³aœciwie trzy g³ówne bloki zrzeszaj¹ce po- szczególne frakcje w radzie miasta. Najwiêksz¹ iloœci¹ g³osów dysponowa³ oczywiœcie blok socjalistyczny, w którego sk³ad wchodzi³y rz¹dz¹ce miastem PPS, DSAP i Bund. Stanowisko w³aœciwie neutralne w stosunku do socjalisty- cznych w³adz miasta zajmowa³ blok ugrupowañ ¿ydowskich i niemieckich, go- towych udzielaæ poparcia poczynaniom Magistratu w zamian za zabezpieczenie interesów spo³eczno-gospodarczych reprezentowanych przez niego mniejszo- œci niemieckiej i ¿ydowskiej. Natomiast w opozycji do rz¹dz¹cych miastem so- cjalistów pozostawa³ tzw. blok gospodarczy, w którego sk³ad wchodzi³y co prawda wszystkie frakcje w radzie miasta, które mo¿na okreœliæ jako prorz¹dowe, lecz poza nimi tak¿e radni ChD oraz narodowi demokraci. W przypadku tego trze- ciego bloku mamy wiêc zasadniczo do czynienia z si³ami politycznymi, które sprawowa³y rz¹dy w mieœcie w poprzedniej kadencji RM, a teraz ustawi³y siê w pozycji krytyków poczynañ socjalistycznych w³adz miasta. Choæ w prezydium nowej ³ódzkiej RM znalaz³o siê ogó³em tylko dwóch re- prezentantów œrodowisk prorz¹dowych, to ju¿ inaczej sprawa przedstawia³a siê w komisjach w radzie miasta, w których rozdzia³ stanowisk odbywa³ siê zasad- niczo na zasadzie parytetu. Przydzia³ radnych frakcji prorz¹dowych do poszcze- gólnych komisji, delegacji i komitetów przedstawia³ siê nastêpuj¹co: Komisja Finansowo-Bud¿etowa – F. Pawlak, F. Szwankowski i W. Wojewódzki; Komi- sja do Spraw Ogólnych – B. Fichna, A. Tomaszewski i J. Wolczyñski; Komisja Regulaminowo-Prawna – F. Pa³aszewski, F. Pawlak (sekretarz) i L. Waszkie- wicz; Komisja Pracy – H. Andzelakowa i F. Szwankowski; Delegacja Wydzia³u Opieki Spo³ecznej – J. Lesiñski; Delegacja Wydzia³u Finansowo-Rachunkowe-
23 Na pierwszym posiedzeniu RM ka¿dego roku dochodzi³o do nowego wyboru prezydium Rady. Elekcja ta mia³a — rzecz jasna — wymiar zazwyczaj symboliczny, gdy¿ przewa¿nie powtarzano wybór tego samego sk³adu. Archiwum Pañstwowe w £odzi (AP£), Akta miasta £odzi (Am£), sygn. 13 314, Ksiêga protoko³ów posiedzeñ Magistratu, k. 116; M. Nartonowicz-Kot, Polski ruch socjali- styczny…, s. 222.
84 go – A. Grohman, F. Pawlak i M. Schott; Delegacja Wydzia³u Oœwiaty i Kultury – B. Fichna, J. Lesiñski; Delegacja Wydzia³u Budownictwa – F. Pa³aszewski, F. Szwankowski i W. Wojewódzki; Delegacja Wydzia³u Zdrowotnoœci Publicz- nej – A. Grohman i A. Tomaszewski; Delegacja Wydzia³u Handlowo-Gospodar- czego – M. Schott; Delegacja Wydzia³u Przedsiêbiorstw Miejskich – A. Grohman i F. Pawlak; Delegacja Wydzia³u Kanalizacji i Wodoci¹gów – W. Wojewódzki; Rada Nadzorcza ds. Gazowni – W. Wojewódzki, Komisja Sta³a ds. Zakupu Gruntów – J. Lesiñski i M. Schott; Komisja Teatralna – J. Wolczyñski; Komitet Budowy Teatru Miejskiego – J. Wolczyñski; Komitet Budowy Pomnika Tadeu- sza Koœciuszki – B. Fichna i J. Wolczyñski24. Na czele frakcji radzieckiej NPR-L stan¹³ W. Wojewódzki. Natomiast na czele frakcji w radzie miasta Zrzeszenia Gospodarczego przy RR — wiceprezes RM J. Wolczyñski. Ci dwaj politycy przejawiali tak¿e przez wiêkszoœæ kadencji najwiêksz¹ aktywnoœæ w pracach Rady. Warto w tym wypadku przyjrzeæ siê je- szcze udzia³owi radnych ugrupowañ prorz¹dowych w kampaniach wyborczych BBWR z lat 1928 i 1930. Wczeœniej jednak poœwiêæmy jeszcze chwilê niezwykle frapuj¹cej charakterystyce kilku ³ódzkich radnych, jak¹ zawar³ w swoim Diariu- szu Kazimierz Œwitalski. Po odbytej 21 listopada 1927 r. konferencji, w której uczestniczyli równie¿ Walery S³awek oraz p³k Józef Tunguz-Zawiœlak, a na któ- rej omawiano potencjalne kandydatury na prorz¹dowe listy wyborcze w wybo- rach parlamentarnych 1928 r., K. Œwitalski zanotowa³ m.in.: [Alfred] Grohman zajmuj¹cy siê Stra¿¹ [Po¿arn¹], zwi¹zany z Niemcami, ale pañstwowiec, czysty cz³owiek; [Józef] Wolczyñski, zapatrywañ endeckich, ra- czej – uczciwy; dr [Antoni] Tomaszewski, uczciwy, niedo³êga; [Wac³aw] Woje- wódzki z NPR-L, uczciwy, pracowity, œredniej inteligencji, pi³sudczyk (…)25. Niektóre z zaprezentowanych tu, lapidarnych charakterystyk, ciê¿ko raczej uz- naæ za opinie pochlebne. Ostatecznie w wyborach parlamentarnych 1928 r. BBWR przeprowadzi³ w £odzi tylko jednego pos³a, którym zosta³ L. Waszkie- wicz. Z listy pañstwowej BB wybrany zosta³ tak¿e J.L. Mincberg. W wyborach parlamentarnych 1930 r. na liœcie kandydatów na pos³ów z okrêgu wyborczego nr XIII (miasto £ódŸ) znaleŸli siê L. Waszkiewicz (nr 2) i J. Wolczyñski (nr 3). Dodatkowo na liœcie kandydatów do Senatu znalaz³ siê A. Grohman (nr 7), a tak¿e ponownie J. Wolczyñski (nr 14). Ostatecznie L. Wa- szkiewicz i J. Wolczyñski zdobyli mandaty poselskie. Senatorem natomiast
24 Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej (dokoñczenie), „DZm£”, 20 XII 1927, nr 51, s. 3–6. Od po³owy 1928 r. A. Grohman by³ równie¿ cz³onkiem komitetu budowy drugiego miejskiego zak³adu k¹pielowego. Protokó³ 12. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 17 VII 1928, nr 29, s. 534. 25 K. Œwitalski, Diariusz 1919–1935, oprac. A. Garlicki, R. Œwiêtek, Warszawa 1992, s. 238.
85 zostaæ móg³ A. Grohman, jednak¿e nie zdecydowa³ siê on na objêcie manda- tu26. Dodatkowo, w okrêgu nr XIV na pos³a wybrany zosta³ B. Fichna. Ponow- nie pos³em z listy pañstwowej BBWR zosta³ J. L. Mincberg. Rzuca siê w oczy, i¿ ze stosunkowo nielicznej reprezentacji obozu rz¹dowego w ³ódzkiej RM, a¿ czterech radnych (wliczaj¹c J.L. Mincberga) by³o te¿ pos³ami na Sejm RP. Zanim przejdziemy do bezpoœredniego omówienia aktywnoœci w radzie miasta reprezentantów obozu prorz¹dowego, nale¿y jeszcze s³ów kilka poœwiê- ciæ kwestii roz³amu, do jakiego jesieni¹ 1928 r. dosz³o w PPS, a tak¿e skutkom, jakie wydarzenie to wywar³o na ³ódzk¹ organizacjê tej partii. Secesja w PPS nast¹pi³a 18 paŸdziernika 1928 r., kiedy to Rajmund Jaworowski i kierowany przez niego Warszawski Okrêgowy Komitet Robotniczy wymówili pos³uszeñ- stwo centralnym w³adzom partii i proklamowali powstanie Polskiej Partii So- cjalistycznej dawnej Frakcji Rewolucyjnej (PPSdFR)27. Ju¿ kilka dni póŸniej, 22 paŸdziernika, powo³ano komitet organizacyjny PPSdFR w £odzi. Na czele ³ódzkich struk- tur secesjonistów stan¹³ Stefan P³óciennik. Niew¹tpliwie najistotniejszym z punktu widzenia szans na rozwój nowej organizacji na terenie ³ódzkim by³a kwestia tego, jak do roz³amu odniesie siê prezydent £odzi z porêki PPS B. Ziemiêcki, powszechnie uwa¿any za jednego z najgorliwszych zwolenników J. Pi³sudskiego w ³onie partii. Zdecydowane jed- nak¿e odciêcie siê prezydenta £odzi od secesjonistów w du¿ej mierze przekre- œla³o szanse na przejœcie do PPSdFR jakiejœ wiêkszej czêœci miejscowych struk- tur PPS. Nie przy³¹czy³ siê te¿ do roz³amowców ¿aden z dzia³aczy socjalistycz- nych piastuj¹cych mandaty w radzie miasta. Tym sposobem ³ódzkiej organiza- cji PPSdFR, z któr¹ pocz¹tkowo centralne w³adze partii wi¹za³y spore nadzieje, nie uda³o siê nigdy odcisn¹æ znacz¹cego piêtna na ³ódzkiej scenie politycznej. Przez ca³y okres swojego funkcjonowania pozostawa³a ona organizacj¹ stosun- kowo w¹t³¹, liczbowo skromn¹, zajêt¹ raczej rozgrywkami wewnêtrznymi, ni¿ poszerzaniem swoich wp³ywów w masach robotniczych „polskiego Manche- steru”. Nie bez wp³ywu na taki stan rzeczy pozostawa³o oddanie sterów ³ódz- kiej PPSdFR w rêce S. P³ociennika, dzia³acza przejawiaj¹cego sk³onnoœæ do
26 Z listy kandydatów do Senatu z województwa ³ódzkiego dosta³o siê pierwszych czterech kandy- datów, tj. Jan Pi³sudski, Tomasz Szymañski, Jerzy Iwanowski i Wojciech Rostworowski, atoli tyl- ko ten ostatni przyj¹³ mandat senatorski z województwa ³ódzkiego. Brat Marsza³ka zdecydowa³ siê przyj¹æ mandat poselski, natomiast T. Szymañski i J. Iwanowski objêli mandaty senatorskie z innych okrêgów. To otwiera³o drogê do zasiadania w parlamencie kolejnym na liœcie Stefanowi Rutkowskiemu, Janowi Rogowiczowi i A. Grohmanowi. Ten ostatni nie przyj¹³ mandatu, decyzjê swoj¹ motywuj¹c licznymi obowi¹zkami natury spo³ecznej, które nie pozwalaj¹ mu na czêste wy- jazdy z £odzi. „IR”, 27 XI 1930, nr 325, s. 5; 29 XI 1930, nr 327, s. 5. 27 M. Nartonowicz-Kot, Powstanie i dzia³alnoœæ Polskiej Partii Socjalistycznej dawna Frakcja Rewolucyjna w £odzi i okrêgu (1928–1939), „Acta Universitatis Lodziensis” 1997, Folia historica 60, s. 62; A. Ty- mieniecka, Roz³am w PPS w 1928 roku, „Kwartalnik Historyczny” 1965, nr 4, s. 813–814.
86 autorytarnego sposobu zarz¹dzania, a przez to wprowadzaj¹cego do ¿ycia orga- nizacyjnego partii konfliktogenn¹ atmosferê nieustannego napiêcia. Warto w tym miejscu dodaæ, i¿ ³ódzkie œrodowiska pi³sudczykowskie po- siadaj¹ce swoj¹ reprezentacjê w RM nie pozostawa³y bezkrytyczne wobec nie- których poci¹gniêæ w³adz centralnych, szczególnie wtedy, gdy decyzje podjête na szczeblu rz¹dowym b¹dŸ ministerialnym bezpoœrednio godzi³y w ich w³asne interesy polityczne. Z takim przypadkiem mieliœmy niew¹tpliwie do czynienia na pocz¹tku czerwca 1929 r., kiedy odwo³any zosta³ zarz¹d ³ódzkiej Kasy Cho- rych, a na jego miejsce wprowadzono komisarza rz¹dowego, którym zosta³ dotychczasowy dyrektor Wydzia³u Finansowego Zak³adów Towarzystwa Akcyj- nego Izraela Kalmanowicza Poznañskiego, Eugeniusz £opuszañski. Jako for- malny powód rozwi¹zania Kasy Chorych podawano liczne nadu¿ycia i ogóln¹ niegospodarnoœæ panuj¹c¹ w tej instytucji, lecz – nie neguj¹c s³usznoœci przy- najmniej czêœci wysuwanych pod adresem Kasy Chorych zarzutów – nale¿y tak¿e zauwa¿yæ, ¿e poci¹gniêcie to wpisywa³o siê w prowadzon¹ na skalê ogól- nokrajow¹ politykê Ministerstwa Pracy i Opieki Spo³ecznej, kierowanego przez Aleksandra Prystora. Celem tej akcji by³o zreformowanie niezbyt wydolnego systemu ubezpieczeniowego, a przy okazji pozbawienie przeciwników politycz- nych wp³ywów w ubezpieczalniach robotniczych28. Niedopuszczenie do wyborów do zarz¹du Kasy Chorych bezpoœrednio go- dzi³o w dwie posiadaj¹ce w nim swoich reprezentantów, prorz¹dowe partie po- lityczne – NPR-L i PPSdFR. Szczególne niezadowolenie przejawiali w tym wy- padku dzia³acze NPR-L. Odnotowywano nawet, i¿ NPR-L wystêpowa³a przeciwko powo³aniu zarz¹du komisarycznego w Kasie Chorych ostrzej ni¿ PPS29. Partia ta zdecydowa³a siê nawet na podjêcie wspó³pracy z PPS w celu za- skar¿enia ministerialnej decyzji w Naczelnym Trybunale Administracyjnym30. Powróæmy jednak¿e na forum ³ódzkiej RM. Najwydajniejszym sposobem przedstawienia dzia³alnoœci reprezentantów obozu prorz¹dowego na polu ³ódz- kiego samorz¹du wydaje siê prezentacja aktywnoœci poszczególnych radnych, wyliczenie zg³aszanych przez nich interpelacji oraz scharakteryzowanie tema- tyki, wokó³ której koncentrowali oni swoj¹ dzia³alnoœæ w radzie miasta.
28 W 1929 r. rozwi¹zano tak¿e zarz¹dy kas chorych w 30 innych miastach, jak równie¿ Zarz¹d Ogól- nopañstwowego Zwi¹zku Kas Chorych. Konsekwentnie, uniemo¿liwiono te¿ przeprowadzenie obrad Krajowego Zjazdu Kas Chorych oraz nie dopuszczono do odbycia siê planowanego Miê- dzynarodowego Kongresu Pañstwowych Zwi¹zków Kas Chorych w Poznaniu. Zob. J. Halber- sztadt, Aleksander Prystor, premier Rzeczypospolitej 27 V 1931–9V1933, [w:] A. Chojnowski, P. Wróbel (red.), Prezydenci i premierzy Drugiej Rzeczypospolitej, s. 313–314; J. Piotrowski, Aleksander Prystor 1874–1941. Zarys biografii politycznej, Wroc³aw 1994, s. 85–87. 29 AP£, Urz¹d Wojewódzki £ódzki, Wydzia³ Bezpieczeñstwa Publicznego (UW£, WBP), sygn. 2507@, Sprawozdanie tygodniowe nr 25, 1929, k. 574. 30 M. Nartonowicz-Kot, Polski ruch socjalistyczny…, s. 268–269; K. Dziuda, Dzieje Bezpartyjnego Blo- ku..., s. 101–103.
87 Zdecydowanie najaktywniejszym przedstawicielem obozu prorz¹dowego na terenie RM by³ W. Wojewódzki. By³ on niew¹tpliwie jednym z najbardziej doœwiadczonych ³ódzkich samorz¹dowców, wszak dwukrotnie sprawowa³ funk- cjê wiceprezydenta £odzi (w tym w okresie kilku miesiêcy po œmierci prezyden- ta M. Cynarskiego w 1927 r. pe³ni³ funkcjê faktycznego w³odarza miasta). Do- datkowo sprawowa³ funkcjê prezesa frakcji radzieckiej NPR-L i mo¿na chyba powiedzieæ, i¿ pe³ni³ w pewnym sensie funkcjê nieformalnego lidera ca³ej opo- zycji przeciwko socjalistycznym zarz¹dcom miasta. Na posiedzeniu RM 12 stycznia 1928 r. interpelowa³ W. Wojewódzki w sprawie pomocy wêglowej i ¿ywnoœciowej dla bezrobotnych. Krytykowa³ przy tym ostro fakt, ¿e sprawa ta od szeœciu tygodni w³aœciwie nie ruszy³a z martwego punktu. W odpowiedzi B. Ziemiecki zaznaczy³, ¿e opóŸnienie nast¹pi³o g³ównie na skutek du¿ego skomplikowania czynnoœci rejestracyjnych31. Na pierwszym posiedzeniu RM w roku 1929, konkretnie 17 stycznia, W. Wojewódzki podniós³ dwa zastrze¿enia dotycz¹ce warunków socjalnych i poziomu bezpieczeñstwa w budynkach komunalnych: pierwsze dotyczy³o po- mocy ¿ywnoœciowej i opa³owej dla ludnoœci £odzi, drugie kwestii przymuso- wych eksmisji zwi¹zanych z mo¿liwoœci¹ katastrofy budowlanej32. Udzielaj¹c odpowiedzi w kwestii pierwszej, prezydent B. Ziemiêcki jako po- wód opóŸnienia rozpoczêcia akcji pomocowej wskazywa³ na prokrastynacjê w przekazaniu funduszy ze strony Ministerstwa Pracy33. Magistrat by³ logi- stycznie przygotowany do rozpoczêcia rejestracji tych, którzy na zasi³ki w natu- rze (tj. ¿ywnoœæ i opa³) licz¹ i czeka³ jedynie na ostateczn¹ decyzjê czynników rz¹dowych. W konkluzji, B. Ziemiêcki przewidywa³, i¿ rozdawnictwo bêdzie mog³o siê rozpocz¹æ w ci¹gu kilku dni. Komentuj¹c drug¹ kwestiê, prezydent miasta zaznaczy³, i¿ samorz¹d w przypadku katastrof budowlanych musi byæ przygotowany, by dzia³aæ niezw³ocznie. W³adze £odzi nie zdecydowa³y siê na pójœcie drog¹, obran¹ przez niektóre zarz¹dy miast, tj. rozpoczêcia budowy prowizorycznych baraków dla bezdomnych, lecz zdecydowano siê na budowanie gmachów trwa³ych, lepiej
31 Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 I 1928, nr 4, s. 52–53. 32 Interpelacja W. Wojewódzkiego brzmia³a nastêpuj¹co: „Od szeregu lat samorz¹d ³ódzki w ci¹gu zimy udziela pomocy ¿ywnoœciowej i opa³owej ludnoœci m. £odzi. W tym roku o tym s³yszeliœmy z prasy, ale faktycznej pomocy dot¹d nie ma. Zapytujê Magistrat, czy rzeczywiœcie ta akcja bêdzie mia³a miejsce, bo jesteœmy obecnie w okresie ostrej zimy. To jest jedno pytanie. A drugie pytanie jest takie. W ostatnich czasach wiemy o katastrofach budowlanych w naszym mieœcie. W prasie by³y wiadomoœci, jakoby ludnoœæ, eksmitowana z jednego z domów, stawia³a opór, bo w nieod- powiednie miejsce chciano j¹ przenieœæ. Zapytujê, czy jest to prawd¹. A nastêpnie czy Magistrat jest przygotowany na przyjêcie eksmitowanych do innych domów” (Protokó³ 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 5 II 1929, nr 6, s. 91–92). 33 Akcja pomocy zimowej by³a zazwyczaj prowadzona wspólnym sumptem przez miasto i rz¹d – miasto zapewnia³o fundusze na pomoc opa³ow¹, rz¹d na pomoc ¿ywieniow¹.
88 urz¹dzonych. W konkretnym przypadku, który wytyka³ W. Wojewódzki, Magi- strat zosta³ zaalarmowany, i¿ w jednym z domów w dzielnicy Ba³uty grozi za- walenie sufitu. Nie maj¹c przygotowanych odpowiednich lokali socjalnych, miasto zdecydowa³o siê na wynajêcie od firmy budowlanej, prowadz¹cej prace na Polesiu Konstantynowskim, tymczasowo postawionych tam przez ni¹ bara- ków. Takie rozwi¹zanie spotka³o siê jednak ze sprzeciwem tych, którzy mieli zostaæ przemieszczeni (woleli pozostaæ w mieszkaniach gro¿¹cych zawale- niem). W. Wojewódzki uzna³ odpowiedŸ na drugie zapytanie za niezadowalaj¹c¹ i zapowiedzia³, i¿ bêdzie jeszcze interpelowa³ w tej kwestii. Sprawa faktycznie doczeka³a siê swojej kontynuacji na kolejnym posiedzeniu, kiedy to przedsta- wiono sprawozdanie z przeprowadzenia eksmisji mieszkañców gro¿¹cego za- waleniem budynku na posesji przy Rynku Ba³uckim. Okaza³o siê, i¿ pocz¹tko- wo lokatorzy nie zgadzali siê na przenosiny z powodu braku zapewnienia œrodka lokomocji do przewiezienia ich dobytku34. Ca³¹ bateriê zagadnieñ wytoczy³ W. Wojewódzki na posiedzeniu 6 czerwca 1929 r.: Zapytujê Magistrat: 1. kiedy wyst¹pi z projektem oszczêdnoœci bud¿etowych na prowadzenie robót inwestycyjnych, które uchwalone by³y na ostatnim posie- dzeniu Rady; 2. czy Magistrat zamierza przez ca³y sezon prowadziæ roboty miej- skie na 3 dni; 3. kiedy rozpoczn¹ siê normalne roboty kanalizacyjne w zwi¹zku z tym, ¿e koszty administracyjne s¹ bardzo wysokie; 4. czy Magistratowi wiado- mo, ¿e Wydzia³ Budownictwa zwolni³ murarza Wawerskiego, który pracowa³ 8 lat, œlusarza Kubiaka, który pracowa³ 7 lat i cieœlê Piêtê, który pracowa³ 6 lat, a zatrzyma³ tych, których przyj¹³ w roku zesz³ym; 5. czy Magistratowi wiadomo, ¿e przy ul. Piotrkowskiej, w najruchliwszym punkcie miasta, pomiêdzy ul. Trau- gutta a [ul.] Przejazd, prowadzi siê roboty przez Magistrat w ten sposób, ¿e jed- na po³owa ulicy jest zajêta przez Gazowniê, a druga przez Wydzia³ Kanalizacji i ¿e wskutek tego jest zatrzymany ruch uliczny35. W odpowiedzi, wiceprezydent miasta E. Wieliñski obieca³, i¿ Magistrat ustosun- kuje siê do wszystkich tych kwestii, po wczeœniejszym dok³adnym ich zbadaniu,
34 Ostatecznie w dniach 4 i 5 stycznia 1929 r. wiêkszoœæ osób przeprowadzi³o siê na Polesie Kon- stantynowskie (po zapewnieniu miejskich samochodów dla przewiezienia ich maj¹tku), zaœ po- zosta³e cztery zamieszkuj¹ce gro¿¹cy zawaleniem budynek osoby, pozostawiaj¹c swoje ruchomoœci na miejscu, przenios³o siê do krewnych lub znajomych. Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 5 III 1929, nr 10, s. 171. 35 W odpowiedzi zauwa¿ano, i¿ murarz Józef Waberski mia³ wykazywaæ siê marn¹ etyk¹ pracy i ju¿ wczeœniej byæ za szereg przekroczeñ zwolniony (pracê mia³ zawdziêczaæ jedynie interwencji zwi¹zków zawodowych). Cieœla Stanis³aw Piêta zosta³ okreœlony jako bardzo s³aby fachowiec, a dodatkowo w Warsztatach Miejskich mia³o brakowaæ zapotrzebowania na roboty ciesielskie. W przypadku œlusarza Franciszka Kubiaka podnoszono tak¿e bardzo niskie kwalifikacje zawodo- we. Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 25 VI 1929, nr 26, s. 480–481.
89 na kolejnym posiedzeniu. Do zarzutów nie odniesiono siê jednak na nastêpnym, a dopiero na posiedzeniu zwo³anym na 27 czerwca 1929 r. W pierwszym rzêdzie poruszono kwestiê zwolnionych rzemieœlników. Wykazywano nieœcis³oœæ poda- nych przez W. Wojewódzkiego danych. Okres pracy we wszystkich wypadkach zosta³ przez interpelanta zawy¿ony, jednoczeœnie zatrudnienie nie mia³o charak- teru ci¹g³ego. Zaadresowano tak¿e pozosta³e kwestie. Rozpoczêcie robót kana- lizacyjnych, o które dopytywa³ W. Wojewódzki, uzale¿niano od mo¿liwoœci uzy- skania koniecznych na ten cel kredytów dodatkowych. Na na³o¿enie siê terminów remontów przy ul. Piotrkowskiej Magistrat, z powodu podpisanych umów, nie móg³ ju¿ wp³yn¹æ36. W po³owie 1929 r. gospodarkê miejsk¹ £odzi lustrowa³y dwie wys³ane w tym celu z Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych (MSW) komisje. Komisje te sprawdza³y g³ównie mechanizmy realizowania robót inwestycyjnych. W ich sk³ad wchodzili fachowcy od spraw budowlanych, in¿ynierowie oraz rzeczo- znawcy od spraw administracji samorz¹dowej37. Na posiedzeniu 26 wrzeœnia 1929 r., przed przyst¹pieniem do realizacji porz¹dku dziennego, W. Wojewódz- ki zg³osi³ wniosek o rozpatrzenie sprawy zarzutów, wysuniêtych przez MSW po kontroli dokonanej w ³ódzkim Magistracie przez specjalnie w tym celu wys³an¹ Komisjê Lustracyjn¹. Motywowa³ swój wniosek tym, ¿e radni nie mieli mo¿li- woœci starannego zapoznania siê z ca³okszta³tem sprawy, gdy¿ nie otrzymali odpowiednich materia³ów38. J. Holcgreber argumentowa³, i¿ materia³y te by³y dostêpne do wgl¹du w trakcie prac po³¹czonych Komisji Finansowo-Bud¿eto- wej i Spraw Ogólnych. Wniosek W. Wojewódzkiego zosta³ poddany pod g³oso- wanie, ale wiêkszoœci – czego zreszt¹ mo¿na siê by³o spodziewaæ – nie uzyska³. Sprawê zarzutów Komisji Lustracyjnej dyskutowano jeszcze po tym, jak spra- wozdanie z jej dzia³alnoœci w ³ódzkim Magistracie przedstawi³ Kazimierz Hart- man z PPS. W dyskusji nad owym sprawozdaniem udzia³ brali M. Schott, W. Wojewódzki i J. Wolczyñski39. Ostatecznie radni opozycji nie byli w stanie przeprowadziæ swoich postulatów. W. Wojewódzkiemu nie pozosta³o nic inne- go, jak z³o¿yæ nastêpuj¹ce oœwiadczenie w imieniu radnych obozu prorz¹dowe- go, niepogodzonych ze sposobem w jaki RM procedowa³a w kwestii wniosków z prac Komisji Lustracyjnej (znalaz³o siê pod nim 11 podpisów): Poniewa¿ radni nie mogli w dostatecznej mierze zapoznaæ siê z przebie- giem sprawy lustracji gospodarki miejskiej przez w³adze nadzorcze z powodu niepraktykowanych dotychczas w samorz¹dzie ³ódzkim utrudnieñ, ni¿ej pod-
36 Protokó³ 12. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 16 VII 1929, nr 29, s. 533–536. 37 „IR”, 1 VIII 1929, nr 208, s. 7. 38 Chodzi³o o pytania sformu³owane przez ministerialn¹ Komisjê Lustracyjn¹, udzielonych na te pytania odpowiedzi Magistratu i za³¹czonych do ca³oœci aneksów. 39 Protokó³ 14. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 15 X 1929, nr 42, s. 755–756.
90 pisani protestuj¹ przeciwko tym metodom, a nie mog¹c wyrobiæ sobie dok³ad- nego pogl¹du na sprawê, nie bior¹ udzia³u w g³osowaniu40. Ostatni kwarta³ roku 1929 by³ okresem prawdziwej ofensywy w radzie miasta W. Wojewódzkiego, który podnosi³ wykraczaj¹ce poza porz¹dek obrad kwestie niemal na ka¿dym kolejnym posiedzeniu. 10 paŸdziernika dzia³acz NPR-L interpelowa³ w dwóch kwestiach. Pierwsza interpelacja dotyczy³a tego, i¿ wed³ug informacji W. Wojewódzkiego, Magistrat powiêkszy³ robotnikom se- zonowym iloœæ dni roboczych do czterech w tygodniu. Celem tego postêpowania mia³o byæ to, by robotnicy ci uzyskali œrodki na zakup zapasów wêgla na zimê. Rozwi¹zaniem tym mieli jednak¿e nie zostaæ objêci pracownicy kopalni piasku i betoniarni na Polesiu Konstantynowskim. W. Wojewódzki apelowa³ wiêc o roz- szerzenie tego zarz¹dzenia tak¿e na pominiêtych robotników. Drug¹ podniesion¹ przez prezesa frakcji NPR-L kwesti¹ by³ stan ³ódzkich trotuarów, które mia³y znajdowaæ siê w kondycji ubli¿aj¹cej podstawowym zasadom higieny. Odpowiadaj¹cy na t¹ drug¹ kwestiê B. Ziemiêcki stwierdzi³, i¿ wed³ug no- wej ustawy budowlanej, w przypadku starych ulic obowi¹zek utrzymania ich w czystoœci spada na gminy. Na tego typu nowe obci¹¿enia samorz¹d £odzi nie by³ jednak przygotowany, zreszt¹ problem ten dotyczy³ nie tylko £odzi. Magi- strat planuje ju¿ w tym wzglêdzie pewne dzia³ania, ale ograniczone mo¿liwoœci finansowe z góry przekreœlaj¹ mo¿liwoœæ wykonania tego zadania w nale¿ytym zakresie41. Pod koniec miesi¹ca, dok³adnie 29 paŸdziernika, udzielono tak¿e odpowiedzi w kwestii dodatkowych dni pracy dla robotników sezonowych. Magistrat stwierdzi³, i¿ nie dosz³o do zwiêkszenia iloœci dni pracowniczych do czterech w tygodniu, a jedynie okresowo zwiêkszano czêœci robotników liczba dni pracy, co by³o zwi¹zane z intensyfikacj¹ tempa robót prowadzonych przez Wydzia³ Wodoci¹gów i Kanalizacji. Ogólne zwiêkszenie iloœci dni pracuj¹cych w tygodniu, z racji na brak dostatecznych œrodków finansowych, by³o po prostu niemo¿liwe42. Na posiedzeniu 17 paŸdziernika W. Wojewódzki dopytywa³, czy jest prawd¹, ¿e Magistrat powierzy³ wykonanie planów czêœci robót kanalizacyj- nych oraz nadzór nad ich przeprowadzeniem in¿ynierom miejskim za od- dzieln¹ op³at¹, dysponuj¹c jednoczeœnie Wydzia³em Kanalizacyjnym, który obecnie nie by³ w danym momencie w pe³ni ob³o¿ony zadaniami. Prezydent B. Ziemiêcki z miejsca odpowiedzia³, i¿ zadania, o których mówi W. Wojewódz- ki (budowa trzeciego kolektora), realizowane s¹ przez in¿ynierów Wydzia³u Wodoci¹gów i Kanalizacji w ramach ich obowi¹zków s³u¿bowych43.
40 Ibidem, s. 757. 41 Protokó³ 15. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 29 X 1929, nr 44, s. 805–806. 42 Protokó³ 17. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 26 XI 1929, nr 48, s. 902. 43 Protokó³ 16. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 12 XI 1929, nr 46, s. 853.
91 Na kolejnym posiedzeniu RM, 29 paŸdziernika W. Wojewódzki znów zg³osi³ interpelacjê, tym razem w sprawie wybrukowania ul. Kwiecistej, do cze- go Magistrat zobowi¹zaæ siê mia³ w 1925 r. w zamian za przekazanie przez w³aœcicieli nieruchomoœci czêœci gruntów na przeprowadzenie robót kanaliza- cyjnych. Na kolejnym posiedzeniu zakomunikowano, i¿ Magistrat wybrukowa³ ul. Kwiecist¹ na odcinku najgêœciej zamieszka³ym. Reszta ulicy nie zostanie na razie wybrukowana, gdy¿ biegnie praktycznie w polu i jest bardzo ma³o zabu- dowana44. W. Wojewódzki zabiera³ równie¿ g³os w poruszanej w trakcie obrad sprawie nabycia akcji nowej emisji Spó³ki Akcyjnej „Kolej Elektryczna £ódzka”. Na posiedzeniu 29 listopada 1929 r. indagowa³ W. Wojewódzki, czy wobec likwidacji robót w Cegielni Miejskiej, zwalnianym robotnikom zostanie wyp³acona obiecana odprawa (a jeœli tak, to w jakim nast¹pi to terminie). In- terpelacja ta doczeka³a siê odpowiedzi w trakcie obrad RM 19 grudnia 1929 r. Stwierdzono wówczas, i¿ zwolnionym z racji postawienia zak³adu w stan likwi- dacji pracownikom wyp³acono na ogólnych warunkach „trzynastki”. Odpraw jako takich jednak nie bêdzie, a to zarówno z braku podstaw prawnych dla ta- kiego ruchu, jak i po prostu z braku funduszy na ten cel45. Kolejn¹ interpelacjê zg³osi³ W. Wojewódzki na posiedzeniu 2 kwietnia 1930 r. Dotyczy³a ona Towarzystwa „Lokator”, które za gwarantowan¹ przez miasto po¿yczkê wybudowa³o domy przy ul. Lokatorskiej i od trzech lat wynaj- muje mieszkania, pobieraj¹c przy tym wysoki czynsz. Prezes frakcji NPR-L do- pytywa³, czy Magistrat ma zamiar interweniowaæ w sprawie zdarzaj¹cego siê ostatnio eksmitowania przez Towarzystwo lokatorów. Odpowiedzi udzielono w przeci¹gu tygodnia, w trakcie nastêpnych obrad RM 7 kwietnia 1930 r. Po- stawione przez W. Wojewódzkiego zarzuty co do wysokoœci czynszu uznano za nieprawdziwe. Natomiast jeœli chodzi o kwestiê wymówienia wynajmu t³uma- czono, i¿ jest to zabieg natury formalnej, maj¹cy na celu przekszta³cenia Towa- rzystwa „Lokator” w spó³dzielniê mieszkaniow¹, co pozwoli jednolicie uregulo- waæ warunki wynajmu mieszkañ46. Kolejn¹ ofensywê interpelacyjn¹ przeprowadzi³ W. Wojewódzki podczas obrad RM w dniu 15 maja 1930 r. Podniós³ wówczas dzia³acz NPR-L piêæ spraw
44 Wed³ug informacji W. Wojewódzkiego, bruk na ul. Kwiecistej mia³ zostaæ po³o¿ony w ci¹gu trzech lat, ale obietnica ta mia³a pozostaæ niezrealizowana. W swojej odpowiedzi Magistrat zwra- ca³ jednak uwagê, i¿ w umowie z w³aœcicielami nieruchomoœci przy ul. Kwiecistej nie zosta³a okreœlona data, do której brukowanie ma zostaæ wykonane. Protokó³ 17. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 26 XI 1929, nr 48, s. 901; Protokó³ 18. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 XII 1929, nr 52, s. 999. 45 Protokó³ 18. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 XII 1929, nr 52, s. 997; Protokó³ 19. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 14 I 1929, nr 2, s. 17. 46 Wed³ug informacji Magistratu, lokatorzy, którzy przyst¹pi¹ do spó³dzielni, zachowaj¹ swoje mie- szkania. Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 IV 1930, nr 16, s. 315; Protokó³ 11. posie- dzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 13 V 1930, nr 19, s. 375–376.
92 o bardzo du¿ym rozrzucie tematycznym: 1. kwestia pojawiaj¹cych siê (i to per- manentnie) nieœcis³oœci w protoko³ach z posiedzeñ RM, np. okreœlanie stron- nictw opozycyjnych jako zjednoczenie gospodarcze (W. Wojewódzki zapropo- nowa³, aby w protokole okreœlaæ NPR-L, ChD, SN i SWN ³¹cznie jako polskie stronnictwa narodowe), czy te¿ zamieszczone w protokole posiedzenia z dnia 7 kwietnia 1930 r. stwierdzenie, i¿ wybór cz³onków komisji RM przydzielaj¹cej mieszkania na nowym osiedlu na Polesiu Konstantynowskim zosta³ dokonany na zasadzie proporcjonalnoœci, co mija siê z prawd¹, gdy¿ ugrupowania opozy- cyjne uchyli³y siê od udzia³u w komisji; 2. kwestia nieœcis³oœci, jakie pojawi³y siê w wydanej przez Magistrat Ksiêdze Pami¹tkowej X-lecia samorz¹du ³ódzkiego (tê kwestiê, z powodu braku wyczerpuj¹cych odpowiedzi, podnosi³ potem równie¿ na posiedzeniu 25 wrzeœnia 1930 r.); 3. problem wzrostu cen mleka, spowodo- wany przejêciem dostaw, dotychczas wykonywanych przez Powszechn¹ Spó³dzielniê Spo¿ywców, przez okolicznych obywateli; 4. kwestia ci¹g³ego nie- wykoñczenia budowanych przez miasto domów robotniczych; 5. ponowne po- wierzenie dyrekcji nad kwestiami teatralnymi Karolowi Adwentowiczowi47. Odpowiedzi na podnoszone przez W. Wojewódzkiego problemy i zagadnie- nia udzielono na posiedzeniu 22 maja 1930 r. W kwestii pojawiaj¹cego siê w protoko³ach „bloku gospodarczego polskiego” prezydium RM wystosowa³o nastêpuj¹ce wyjaœnienie: (…) na posiedzeniu Konwentu Seniorów w dniu 11 grudnia 1928 r. zarysowa³y siê w Radzie Miejskiej trzy bloki: blok pierwszy nazwano blokiem socjalistycznym, blok drugi — blokiem gospodarczym polskim, blok trzeci — blokiem ugrupo- wañ ¿ydowskich i niemieckich. Od tego czasu grupê radnych, wchodz¹cych w sk³ad bloku drugiego, nazywano Blokiem Gospodarczym Polskim. Na wzmiankowanym posiedzeniu Konwentu Seniorów p. r[adny] Wojewódzki by³ obecny. Okreœlenie „Polskie Stronnictwa Narodowe” jest dla Prezydium Rady Miejskiej zupe³nie nowe i, jakkolwiek Prezydium nie ma nic przeciwko u¿ywa- niu tego okreœlenia w przysz³oœci, jednak¿e dotychczas musia³o siê opieraæ na nazwie, ustalonej na posiedzeniu Konwentu48. Odniesiono siê tak¿e do pozosta³ych zarzutów podnoszonych przez W. Wojewódzkiego, g³ówny nacisk k³ad¹c na udowadnianie nieœcis³oœci wysto- sowanych pod adresem Magistratu zarzutów. Wyjaœnieñ udzieli³ tak¿e komitet redakcyjny Ksiêgi Pami¹tkowej…, który wystosowa³ sprostowanie w stosunku do podniesionych przez W. Wojewódzkiego rzekomych nieœcis³oœci, staraj¹c siê
47 Jak stwierdzi³ W. Wojewódzki naœwietlaj¹c tê ostatni¹ kwestiê: „Mam wra¿enie, ¿e £ódŸ ma pana Adwentowicza i jego inicjatywy teatralnej dosyæ”. Protokó³ 12. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 27 V 1930, nr 21, s. 405–406; Protokó³ 20. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 7 X 1930, nr 40, s. 799. 48 Protokó³ 13. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 10 VI 1930, nr 23, s. 438.
93 wykazaæ, i¿ zaistnia³e nieporozumienia wynikaj¹ z przyjêcia przez komitet in- nego podejœcia metodologicznego49. Na posiedzeniu 22 maja 1930 r. wiceprezydent miasta E. Wieliñski przepra- sza³ by³ego dyrektora Teatru Miejskiego w £odzi, Boles³awa Gorczyñskiego, za treœæ swojego przemówienia z posiedzenia RM 28 listopada 1929 r., w którym wysun¹³ szereg zarzutów pod adresem B. Gorczyñskiego. E. Wieliñski uspra- wiedliwia³ siê faktem, i¿ informacje, na których oprzeæ mia³ swoj¹ oskar¿y- cielsk¹ mowê, uzyskane przez niego zosta³y z Wydzia³u Finansowego Magistra- tu, a jako takie, automatycznie uzna³ je za wiarygodne. Reaguj¹c na t¹ liniê t³umaczenia, W. Wojewódzki z miejsca wystosowa³ zapytanie, czy w wypadku, w którym urzêdnicy miejscy wprowadzili wiceprezydenta w b³¹d, Magistrat nie uwa¿a za stosowne, aby wyci¹gn¹æ wobec tych urzêdników odpowiednie kon- sekwencje. Odpowiadaj¹c, prezydent B. Ziemiêcki stwierdzi³, i¿ w oœwiadcze- niu E. Wieliñskiego nie ma absolutnie ¿adnej mowy o wprowadzeniu w b³¹d; postêpowanie urzêdników w tej sprawie zosta³o przez B. Ziemiêckiego zbadane i nie widzi on ¿adnych podstaw do wyci¹gniêcia wobec nich konsekwencji s³u¿- bowych50. Kolejny raz interpelowa³ W. Wojewódzki na posiedzeniu 5 czerwca 1930 r., kiedy podniós³ kwestiê p³atnych og³oszeñ zamieszczanych w prasie ³ódzkiej przez Magistrat. £awnik L. Kuk zapewnia³ wczeœniej, ¿e fundusz na og³oszenia podatkowe zosta³ wykreœlony z bud¿etu, tymczasem og³oszenia wci¹¿ siê w prasie pojawiaj¹. Szef frakcji w radzie miasta NPR-L indagowa³, w jaki spo- sób w³adze miasta maj¹ zamiar pokryæ koszty tej operacji. Prezydent B. Ziemiê- cki odpowiedzia³, i¿ czynniki rz¹dowe zaleca³y co prawda umieszczanie og³oszeñ licytacyjnych jedynie w „Dzienniku Zarz¹du miasta £odzi”, ale póki nie by³o w tej sprawie wi¹¿¹cej decyzji odpowiedniego ministerstwa (odpo- wiedni reskrypt Magistrat otrzyma³ w przeddzieñ posiedzenia), w³adze miasta nie by³y w tej kwestii w ¿aden sposób ograniczone51. Na posiedzeniu 11 wrzeœnia 1930 r., poza uchwaleniem sk³adów okrêgo- wych komisji wyborczych, zg³oszono dwa wnioski nag³e w sprawie protestu przeciwko metodom ucisku politycznego i w sprawie protestu przeciwko zaku- som, zagra¿aj¹cym pokojowi. Pierwszy wniosek zg³oszony zosta³ przez blok ugrupowañ socjalistycznych i mia³ on charakter jawnie antyrz¹dowy. W spra- wie niezamieszczenia tekstów wniosków w protokole obrad interpelowa³ W. Wojewódzki w trakcie obrad RM w dniu 29 wrzeœnia. Niemal miesi¹c póŸ- niej udzielono W. Wojewódzkiemu odpowiedzi, podaj¹c za powód niezamiesz-
49 Ibidem, s. 438–440. 50 Ibidem, s. 437–438. 51 Protokó³ 14. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 VI 1930, nr 25, s. 472.
94 czenia treœci pierwszego wniosku obawê (prawdopodobnie zreszt¹ s³uszn¹), przed konfiskat¹ nak³adu. Posiadaj¹ca antyrz¹dowy wydŸwiêk uchwa³a zo- sta³a zreszt¹ uniewa¿niona przez Wydzia³ Wojewódzki. Natomiast uchwa³a druga, potêpiaj¹ca wyst¹pienie ministra Rzeszy ds. terenów okupowanych w rz¹dzie Heinricha Brüninga — Gottfrieda Reinholda Treviranusa oraz eskala- cjê nienawiœci, jak¹ mowa ta ze sob¹ przynios³a, zosta³a ostatecznie opubliko- wana w formie uzupe³nienia protoko³u. Stwierdzano w niej m.in.: (…) Rada Miejska stwierdza, i¿ wykorzystywanie tego wyst¹pienia (tj. mowy G. Treviranusa) przez polskie sfery reakcyjne dla celów szowinistycznych potê- guje niebezpieczeñstwo wojenne, rozniecaj¹c antagonizmy miêdzy narodami. Podobne wyst¹pienia przeciwne s¹ interesom i d¹¿eniom szerokim mas ludo- wych, chc¹cych dobrego i pokojowego wspó³¿ycia wzajemnego. Heca wojenna, prowadzona po obu stronach granicy powoduj¹c szczucie wojenne, obliczona na najni¿sze instynkty, doprowadzi³a zarówno w Niemczech, jak i w Polsce, do ubolewania i potêpienia godnych zajœæ (…)52. Warto zwróciæ uwagê na stonowan¹ formê tego komunikatu, potêpiaj¹- cego równie¿ ekscesy, do jakich na kanwie nieszczêsnej mowy G. Treviranusa dosz³o. Chodzi³o tutaj przede wszystkim o wydarzenia z miejscowego podwór- ka, a konkretnie zdemolowanie budynku, w którym mieœci³a siê redakcja socja- listycznego niemieckiego dziennika „Lodzer Volkszeitung”. Wywa¿ony ton re- akcji ³ódzkiej organizacji PPS w tej kwestii, wynika³ niew¹tpliwie równie¿ z faktu pozostawania na terenie RM w koalicji z DSAP, której oficjalnym orga- nem by³ w³aœnie „Lodzer Volkszeitung”53. Warto przy tej okazji zwróciæ uwagê, i¿ tak sformu³owana deklaracja ude- rza³a tak¿e po czêœci w sposób, w jaki na mowê G. Treviranusa zareagowa³y ugrupowania prorz¹dowe. 31 sierpnia 1930 r. zorganizowano w £odzi ogromn¹ demonstracjê specjalnie w celu potêpienia tej rewizjonistycznej mowy. W ma- nifestacji tej wzi¹³ udzia³ kilkunastotysiêczny t³um ³odzian, a prym wiedli na niej przedstawiciele w³adz wojewódzkich oraz reprezentacje œrodowisk komba- tanckich zrzeszonych w Federacji Polskich Zwi¹zków Obroñców Ojczyzny54. Na posiedzeniu RM 23 paŸdziernika 1930 r. W. Wojewódzki dopytywa³, dlaczego z³o¿ony przez niego wniosek w sprawie robotników Cegielni Miejskiej nie zosta³ jeszcze w³¹czony do porz¹dku dziennego. W swojej odpowiedzi
52 Uzupe³nienie protoko³u 18. posiedzenia specjalnego Rady Miejskiej, „DZm£”, 14 X 1930, nr 41, s. 822. 53 M. Nartonowicz-Kot, Polski ruch socjalistyczny…, s. 187. Warto zwróciæ uwagê, i¿ zdemolowanie lokalu „Lodzer Volkszeitung” potêpione zosta³o tak¿e przez prasê narodow¹ — „Rozwój” okreœli³ spontaniczny atak t³umu na redakcjê mianem „po¿a³owania godnych wybryków”. „Rozwój”, 1 IX 1930, nr 241, s. 3. 54 „G³os Poranny” („GP”), 1 IX 1930, nr 239, s. 1; „IR”, 1 IX 1930, nr 239, s. 1–2; „Kurier £ódzki” („K£”), 1 IX 1930, nr 239, s. 1; K. Dziuda, Dzieje Bezpartyjnego Bloku..., s. 115.
95 w³adze miejskie zaznaczy³y, ¿e wniosek przekazany zosta³ do Komisji Finan- sowo-Bud¿etowej i sprawa ta znajdzie swój fina³ wkrótce55. W trakcie pierwszego posiedzenia RM w roku 1931, konkretnie 8 stycznia, W. Wojewódzki dopytywa³, jakie s¹ przyczyny tego, i¿ od jakiegoœ czasu prezy- dium Magistratu odmawia przyjmowania ju¿ nie tylko delegacji robotniczych, ale nawet przedstawicieli zwi¹zków zawodowych, a do tego sekretarz B. Zie- miêckiego nie melduje nawet prezydium samego faktu zg³aszania siê przedsta- wicieli robotniczych? W odpowiedzi B. Ziemiêcki przyznawa³, i¿ nast¹pi³o znacz¹ce ograniczenie w przyjmowaniu delegacji, lecz nie mo¿e byæ mowy o ich ca³kowitym nieprzyjmowaniu. Stan taki t³umaczy³ dwojako: 1) znacznym zaabsorbowaniem Magistratu pracami nad przysz³orocznym bud¿etu; 2) urzê- dowaniem w ostatnim okresie jedynie wiceprezydenta S. Rapalskiego56. Skierowa³ równie¿ wówczas W. Wojewódzki dwa pytania do prezesa RM, J. Holcgrbera: 1) z jakich powodów zdecydowano siê na zmniejszenie iloœci bi- letów wydawanych na galeriê sali obrad?; 2) czy jest prawd¹, i¿ w celu zapro- szenia na uroczystoœæ ods³oniêcia pomnika T. Koœciuszki prezydenta RP do Warszawy uda³a siê zaledwie jednoosobowa delegacja? J. Holcgreber wyjaœnia³, i¿ na ograniczenie liczby publicznoœci w trakcie obrad RM zdecydowano siê, gdy¿ na ostatnich posiedzeniach spektatorzy swoim zachowaniem znacz¹co utrudniali normalne prowadzenie obrad. Natomiast co do delegacji do prezy- denta RP, to delegacjê stanowiæ mia³ on sam wespó³ z prezydentem B. Ziemiêc- kim, jednak¿e z powodu choroby tego drugiego, wybra³ siê jedynie on57. Dopytywa³ te¿ W. Wojewódzki o to, w jakim stadium znajduj¹ siê prace nad planem regulacyjnym, co do którego termin sk³adania rekursów ju¿ min¹³. Prezydent B. Ziemiêcki obieca³ przedstawienie sprawozdania w tej kwestii na kolejnym posiedzeniu, co te¿ nast¹pi³o w dniu 13 stycznia58. Na posiedzeniu 5 lutego 1931 r. W. Wojewódzki indagowa³, jak przedsta- wia siê kwestia za¿aleñ w sprawie dodatkowych œwiadczeñ, z³o¿onych przez zredukowanych pracowników Cegielni Miejskich. Na posiedzeniu 12 lutego przedstawiono postanowienia, bêd¹ce efektem pochylenia siê Magistratu nad podniesion¹ przez W. Wojewódzkiego kwesti¹ — opracowano zasady, w opar-
55 Protokó³ 24. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, nr 44, s. 863. 56 Zarówno prezydent B. Ziemiêcki, jak i wiceprezydent E. Wieliñski, wiêkszoœæ ostatniego kwar- ta³u 1930 r. spêdzili na zwolnieniach zdrowotnych, z powodu przewlek³ych chorób. Protokó³ 1. po- siedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 3 II 1931, nr 5, s. 81. 57 Przed wyjazdem notyfikowano jednak o fakcie uszczuplenia delegacji kancelariê cywiln¹ prezy- denta RP i otrzymano odpowiedŸ, i¿ nie stanowi to wiêkszego problemu. Ibidem, s. 81–82; „K£”, 9 I 1931, nr 9, s. 9 58 Protokó³ 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 3 II 1931, nr 5, s. 81–82; Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 10 II 1931, nr 6, s. 96–97.
96 ciu o które zwolnieni robotnicy mogli domagaæ siê wyp³acenia przynajmniej czêœciowych wyrównañ59. Na posiedzeniu 28 maja 1931 r. zg³osi³ W. Wojewódzki interpelacjê do- tycz¹c¹ faktu zwiêkszenia siê o kilka tysiêcy liczby dziatwy szkolnej — pytanie lidera NPR-L ogniskowa³o siê wokó³ tego, czy miasto przewidzia³o odpowied- ni¹ liczbê lokali szkolnych i czy Wydzia³ Oœwiaty i Kultury stara siê ju¿ poczyniæ pewne predykcje w tej materii na rok przysz³y. W imieniu Magistratu odpowia- da³ przewodnicz¹cy Wydzia³u Oœwiaty i Kultury, ³awnik Przec³aw Smolik, któ- ry stwierdzi³, i¿ nawet jeœli nie uda siê uwieñczyæ sukcesem starañ o pozyskanie nowych lokali szkolnych, to sytuacja zostanie roz³adowana przez umiejêtne rozparcelowanie nadwy¿ek dzieci60. Kolejne posiedzenie, na którym swoje piêtno odcisn¹³ W. Wojewódzki odby³o siê 15 czerwca 1931 r. Dzia³acz NPR-L prosi³ wówczas o udzielenie rzetel- nej informacji na temat aktualnego stopnia zatrudnienia bezrobotnych przy ro- botach sezonowych. Prezydent B. Ziemiêcki w odpowiedzi zaznaczy³, i¿ Magi- strat bêdzie zatrudniaæ tak¹ liczbê ludzi na jak¹ pozwol¹ œrodki finansowe jaki- mi miasto dysponuje. Liczono tak¿e, i¿ w koñcu do Kasy Miejskiej wp³ynie obiecana subwencja na ten cel z Ministerstwa Robót Publicznych61. Na posiedzeniu 12 listopada 1931 r., w zwi¹zku z zakoñczeniem okresu ro- bót sezonowych, W. Wojewódzki dopytywa³, czy Magistrat zamierza wyp³aciæ robotnikom sezonowym odprawy oraz jak wygl¹da sprawa regulowania nale¿- noœci za urlopy. W odpowiedzi B. Ziemiecki zaznaczy³, i¿ kwestia urlopów jest regulowana ustawowo i miasto postêpowaæ tu bêdzie w myœl zapisów odnoœnej ustawy. Natomiast jeœli chodzi o sytuacje robotników sezonowych w zwi¹zku z zakoñczeniem okresu robót, Magistrat uchwali³, aby przyznaæ im zasi³ek zi- mowy, bêdzie on jednak wyp³acany w ratach ze wzglêdu na ograniczone mo¿li- woœci finansowe miejskiej kasy62. W. Wojewódzki interpelowa³ tak¿e na posiedzeniu 7 kwietnia 1932 r. w sprawie faktu niez³o¿enia przez zarz¹d Komunalnej Kasy Oszczêdnoœci (KKO) sprawozdania za ubieg³y rok obrachunkowy, mimo ¿e wraz z koñcem marca up³yn¹³ termin przewidziany na t¹ czynnoœæ w statucie Kasy. Kwestiê t³umaczono na kolejnym posiedzeniu, jako g³ówny powód opóŸnienia podaj¹c
59 Protokó³ 5. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 149–150; Protokó³ 6. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 3 III 1931, nr 9, s. 167–168. Na posiedzeniu 5 lutego zosta³ W. Wojewódz- ki równie¿ desygnowany do Komisji ds. Ogólnych, gdzie zaj¹³ miejsce B. Fichny. 60 Zaznaczono jednoczeœnie, i¿ Magistrat nie mo¿e zanadto powiêkszaæ iloœci szkó³, gdy¿ pañstwo nie przewiduje zwiêkszenia iloœci etatów nauczycielskich. Protokó³ 15. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 9 VI 1931, nr 23, s. 474. 61 Protokó³ 16. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 23 VI 1931, nr 25, s. 502. 62 Protokó³ 25. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 1 XII 1931, nr 48, s. 897–898.
97 du¿y wzrost operacji przeprowadzanych przez KKO, co przy szczup³ym perso- nelu organizacji spowodowa³o zw³okê w z³o¿eniu sprawozdania63. Nieco ponad miesi¹c póŸniej, na posiedzeniu 12 maja, W. Wojewódzki pod- nosi³ sprawê koncesji na trakcjê na linii £ódŸ-Tomaszów, któr¹ otrzyma³o Towarzystwa Kolei Dojazdowych. Prezes frakcji w radzie miasta NPR-L post- rzega³ ten fakt jako powa¿ne uszczuplenie praw koncesyjnych £odzi. Wicepre- zydent S. Rapalski stwierdzi³, i¿ s¹ to jedynie spekulacje prasowe, a Magistrat wyst¹pi³ do Ministerstwa Robót Publicznych o koncesjê na otworzenie linii au- tobusowej na tym odcinku64. Na posiedzeniu 29 wrzeœnia 1932 r. W. Wojewódzki indagowa³, czy Magi- strat zabezpieczy³ odpowiednie kwoty, które umo¿liwi³yby wyp³atê zasi³ków robotnikom sezonowym w okresie zimowym, a jeœli nie, to czy w³adze miasta planuj¹ dla tej grupy pracowniczej jak¹kolwiek formê zabezpieczenia, która po- zwoli przetrwaæ zimê. Prezydent B. Ziemiêcki odpowiada³, i¿ jedynie Minister- stwo Pracy mo¿e zdecydowaæ o przyznaniu ³ódzkim robotnikom sezonowym zasi³ków z Funduszu Bezrobocia, a to z powodu zbyt krótkiego czasu pracy w okresie ostatniego roku rozliczeniowego. Magistrat poczyni³ w tej kwestii pewne starania w Ministerstwie, ale decyzji jeszcze nie ma65. 15 grudnia 1932 r. dopytywa³ W. Wojewódzki, czym kierowa³ siê Magistrat zwalniaj¹c posiadaj¹cych rodziny pracowników Warsztatów Miejskich, Planta- cji Miejskich oraz Gara¿u Miejskiego, mog¹cych wylegitymowaæ siê wielolet- nim sta¿em, podczas gdy na stanowiskach pozostawiono kawalerów i panny. Dodatkowo interpelant wytyka³, i¿ po 1 paŸdziernika 1932 r. Magistrat przyj- mowa³ nowych pracowników. Na zarzuty odpowiadali prezydent B. Ziemiêcki i ³awnik R. Izdebski, którzy zauwa¿ali, i¿ zwalnianie w jednym wydziale, nie wyklucza przyjmowania w drugim – taka sytuacja jest normalna w Warsztatach Miejskich, gdzie zwolnienie i przyjêcia s¹ regulowane zapotrzebowaniem na fa- chowców w danych dziedzinach. Stwierdzono, i¿ zwolnienia by³y zwi¹zane ze zmniejszeniem zapotrzebowania na us³ugi Warsztatów Miejskich66.
63 Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 19 IV 1932, nr 16, s. 322; Protokó³ 11. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 V 1932, nr 21, s. 421. 64 Protokó³ 11. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 V 1932, nr 21, s. 419–420. 65 Protokó³ 18. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 11 X 1932, nr 41, s. 887–888. Kwestiê pomocy dla robotników sezowonych podnosi³ W. Wojewódzki tak¿e na posiedzeniach nastêpnych. Zob. Pro- tokó³ 20. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 1, s. 30. 66 Dla podparcia swoich zarzutów wyliczy³ W. Wojewódzki konkretne dziewiêæ osób oraz ich sta¿ pracy (od 5 do nawet 11 przepracowanych lat). W sprawie tej Magistrat wyda³ oœwiadczenie od- czytane na posiedzeniu RM 16 lutego 1933 r., w którym dok³adniej scharakteryzowa³ politykê kadrow¹ Warsztatów Miejskich oraz poinformowa³, ¿e ze wzglêdu na zapotrzebowanie, czêœæ zwolnionych w zesz³ym roku rzemieœlników zosta³a z powrotem przyjêta do pracy. Protokó³ 21. po- siedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 2. s. 83; Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 4, s. 215–216.
98 Na posiedzeniu 24 maja 1933 r., a wiêc ju¿ u samego schy³ku kadencji, pyta³ W. Wojewódzki, jakimi motywami kieruj¹ siê w³adze miejskie zwalniaj¹c w Wydziale Podatkowym pracowników rutynowanych, którym trzeba bêdzie p³aciæ emerytury, jednoczeœnie pozostawiaj¹c na stanowiskach pracowników kontraktowych, którzy maj¹ znacznie krótszy sta¿ pracy w Magistracie. B. Zie- miecki zaznacza³, i¿ wrêczone dotychczas wymówienia podlegaj¹ w³aœnie rewi- zji. Jednoczeœnie Magistrat nie móg³ ograniczyæ zwolnieñ jedynie do pracowni- ków kontraktowych, gdy¿ praca wielu z nich ma charakter sta³y67. Ponadto 9 marca 1933 r., zosta³ W. Wojewódzki wyznaczony przez RM na jednego z cz³onków Rady Zarz¹dzaj¹cej miejskiego przedsiêbiorstwa Kanaliza- cja i Wodoci¹gi m. £odzi – instytucji powo³anej do ¿ycia po likwidacji Wydzia³u Kanalizacji i Wodoci¹gów68. Aktywnie partycypowa³ W. Wojewódzki tak¿e w szeregu debat na forum RM. Poza przypadkami wymienionymi ju¿ wy¿ej, chocia¿by na posiedzeniu 2 kwietnia 1930 r. bra³ lider ³ódzkiej NPR-L udzia³ w debatach dotycz¹cych proje- ktu udzielenia ³ódzkiemu Oddzia³owi Wojewódzkiemu Zwi¹zku Inwalidów Wojennych RP koncesji na budowê i eksploatacjê centralnych dworców auto- busowych komunikacji podmiejskiej i miêdzymiastowej oraz kwestii utworze- nia KKO miasta £odzi69. G³os W. Wojewódzkiego by³ równie¿ s³yszalny w tra- kcie przeprowadzonej 24 czerwca 1930 r. dyskusji w sprawie zatwierdzenia szkicowego planu regulacyjnego £odzi70. Nie mog³o te¿ zabrakn¹æ wk³adu pre- zesa frakcji NPR-L w przeprowadzonej w dniu 5 lutego 1931 r. debat¹ nad kwe- sti¹ pomocy dla ³ódzkich bezrobotnych71. Aktywny by³ tak¿e W. Wojewódzki w trakcie posiedzenia RM w dniu 8 lutego 1932 r., kiedy podczas dyskusji ogni- skuj¹cej siê wokó³ zapisów nowej ustawy samorz¹dowej broni³ koncepcji rz¹dowej. Sekundowa³ mu w tym nie³atwym dziele przywódca ³ódzkich ¯ydów-ortodoksów J. L. Mincberg. Kolejna debata nad ustaw¹ scaleniow¹ odby³a siê w dniu 3 marca 1932 r. Uczestniczy³ w niej tak¿e W. Wojewódzki72.
67 Jak t³umaczono, wielu z pracowników pozostaj¹cych na kontraktach pracuje ju¿ od szeregu lat, a kontraktowy charakter ich zatrudnienia wynika jedynie z tego, i¿ nie uda³o siê jeszcze uzyskaæ dla nich etatów. Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 8, s. 505. 68 W Wydziale tym wykryto w 1932 powa¿ne nadu¿ycia, co niew¹tpliwie by³o jednym z g³ównych motywów przekszta³cenia. Pozostali cz³onkowie Rady Zarz¹dzaj¹cej desygnowani RM: Gustaw Ewald, I. M. Bialer, S. Milman. Protokó³ 6. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 6, s. 363. 69 Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 IV 1930, nr 16, s. 323; Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej (dokoñczenie), „DZm£”, 29 IV 1930, nr 17, s. 337. 70 Protokó³ 16. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 29 VII 1930, nr 30, s. 590–591. 71 Protokó³ 5. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 153. 72 Protokó³ 3. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 8 III 1932, nr 10, s. 190; Protokó³ 8. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 29 III 1932, nr 13, s. 268–269.
99 W œwietle przedstawionych powy¿ej faktów, prezes frakcji w radzie miasta NPR-L jawi siê jako niekwestionowany lider wszystkich posiadaj¹cych swoj¹ reprezentacjê w RM œrodowisk opozycyjnych. Przynajmniej czêœæ zg³aszanych przez W. Wojewódzkiego interpelacji nale¿y prawdopodobnie uznaæ za inicja- tywê ca³ego klubu radzieckiego NPR-L, a nie tylko samego przewodnicz¹cego, jednak¿e sposób w jaki sporz¹dzano protoko³y z posiedzeñ RM uniemo¿liwia dokonanie takiej segregacji. Niemniej jednak dostrzec mo¿na bez trudu, i¿ kwesti¹, do której by³y wiceprezydent miasta w trakcie swoich wyst¹pieñ na fo- rum RM przywi¹zywa³ szczególn¹ uwagê, by³y sprawy bytowe ludnoœci robot- niczej. Trzeba równie¿ zauwa¿yæ, i¿ czêœæ z kwestii poruszanych przez W. Woje- wódzkiego mia³o charakter doœæ populistyczny lub nie posiada³o solidnego podbudowania merytorycznego (jak choæby wyst¹pienia oparte o doniesienia prasowe). Aktywnoœæ w radzie miejskiej W. Wojewódzkiego, na tle dokonañ pozo- sta³ych reprezentantów obozu prorz¹dowego, bez w¹tpienia nale¿y uznaæ za bezprecedensow¹. Jednak w ³onie samej tylko frakcji w radzie miasta NPR-L funkcjonowa³o jeszcze kilku dzia³aczy posiadaj¹cych spore doœwiadczenie poli- tyczne, którym nie obce by³ arkana pracy samorz¹dowej. Przyk³adem mo¿e byæ choæby Boles³aw Fichna, prezes RM w poprzedniej kadencji. Polityk ten na posiedzeniu RM 29 marca 1928 r. przeprowadzi³ prawdziw¹ ofensywê interpelacyjn¹. Podniós³ wówczas trzy sprawy: 1. dopytywa³, dlacze- go przedstawiciel w³adz miejskich (zarówno Rady Miejskiej, jak i Magistratu) nie uczestniczy³ 19 marca w uroczystoœciach z okazji imienin J. Pi³sudskiego, choæ do tej pory istnia³a taka praktyka; 2. indagowa³ dlaczego w protokole z 5. posiedzenia RM zamieszczonym w „Dzienniku Zarz¹du miasta £odzi” zamiesz- czono pe³n¹ odpowiedŸ na interpelacjê NPR-L w sprawie wyp³acenia urzêdni- kom Magistratu „trzynastek”, podczas gdy sama interpelacja ta nigdy zamiesz- czona nie zosta³a, a jedynie wspomniana; 3. zauwa¿y³, i¿ s¹ w £odzi poczekalnie kolejek dojazdowych, które znajduj¹ siê w stanie ca³kowicie ur¹gaj¹cym wa- runkom higieny (wyszczególni³ tu poczekalniê na Rynku Ba³uckim) — w kwe- stii tej wystosowa³ B. Fichna apel, aby Magistrat w trakcie pertraktacji z £ódz- kimi Kolejami Dojazdowymi sk³oni³ zarz¹d tej spó³ki do jak najszybszego poprawienia tego stanu. Kwestia pierwsza spotka³a siê z natychmiastow¹ od- powiedzi¹ prezesa RM, J. Holcgrebera, który stwierdzi³, i¿ co prawda osobiœcie nie móg³ uczestniczyæ w obchodach z okazji imienin Marsza³ka, ale prezydium RM by³o reprezentowane przez J. Wolczyñskiego. Pozosta³e kwestie udzieli³ J. Holcgreber odpowiedzi na posiedzeniu 26 kwietnia. Co do niezamieszczenia tekstu interpelacji NPR-L stwierdzi³ on, i¿ kwestia sposobu relacjonowania in- terpelacji w protoko³ach nie jest w ¿aden sposób normowana regulaminowo,
100 wiêc zarzuty uwa¿a za bezzasadne. Obiecano tak¿e podj¹æ starania w kwestii poczekalni73. Mimo tak obiecuj¹cego startu, aktywnoœæ w radzie miejskiej B. Fichny szybko uleg³a jednak¿e znacznemu wyhamowaniu, co wi¹za³o siê w du¿ej mierze z fak- tem sprawowania przez tego polityka szeregu funkcji politycznych i spo³ecz- nych wykraczaj¹cych poza dzia³alnoœæ w ramach RM. Bra³ B. Fichna czynny udzia³ w parlamentarnych kampaniach wyborczych BBWR w latach 1928 i 1930, w trakcie tej drugiej zdobywaj¹c mandat poselski. Piastowa³ tak¿e B. Fichna stanowisko prezesa ³ódzkiej organizacji BB, obj¹³ te¿ funkcjê wice- prezesa, a nastêpnie prezesa Grupy Regionalnej BBWR dla województwa ³ódz- kiego. By³ równie¿ czynny w ruchu kombatanckim. Zauwa¿alny jest fakt bar- dzo czêstych absencji B. Fichny na posiedzeniach RM w omawianym okresie. Nosi³ siê zreszt¹ B. Fichna w czerwcu 1933 r. z zamiarem z³o¿enia mandatu ra- dzieckiego, kwestia ta jednak straci³a na wa¿noœci wraz z rozwi¹zaniem RM74. Innym ³ódzkim dzia³aczem NPR-L posiadaj¹cym rozleg³e doœwiadczenie zarówno na polu dzia³alnoœci samorz¹dowej, jak i w ogólnokrajowym ¿yciu po- litycznym, by³ Ludwik Waszkiewicz. Jako jeden z najpopularniejszych ³ódzkich polityków reprezentuj¹cych interesy klasy robotniczej, zawsze przyk³ada³ L. Waszkiewicz du¿o uwagi do kwestii dotycz¹cych œwiata pracy. Bra³ chocia¿by czynny udzia³ w dyskusji na temat bezrobocia, która odby³a siê 22 maja 1930 r.75 Na posiedzeniu RM 8 stycznia 1931 r. interpelowa³ natomiast L. Waszkiewicz w kwestii wyp³acenia pracownikom Magistratu trzynastych pensji. Odpowia-
73 Protokó³ 7. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 17 IV 1928, nr 16, s. 259; Protokó³ 8. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 15 V 1928, nr 20, s. 327. 74 O spodziewanej decyzji w sprawie z³o¿enia przez B. Fichnê mandatu informowa³a prasa, jako motywy takiej decyzji podaj¹c brak czasu na pracê w RM z uwagi na absorbuj¹cy charakter dzia³alnoœci zawodowej i politycznej. „IR”, 11 VI 1933, nr 161, s. 5. 75 Owocem tej debaty by³a jednomyœlnie przyjêta deklaracja RM o nastêpuj¹cej treœci: „Rada Miej- ska, zdaj¹c sobie sprawê z tego, ¿e jak najdalej nawet posuniêta akcja oszczêdnoœciowa Zarz¹du Miejskiego nie stworzy œrodków dostatecznych dla zaspokojenia ca³ego ogromu potrzeb bezrobo- tnej ludnoœci naszego miasta, oraz zwa¿ywszy, i¿ klêska bezrobocia, jaka dotknê³a £ódŸ, jest wy- nikiem ogólnego kryzysu gospodarczego, panuj¹cego w ca³ym pañstwie — w obliczu tak tragicznej sytuacji — postanawia wezwaæ Prezydium Rady Miejskiej do skierowania w czasie jak najkrótszym wspólnej delegacji, w sk³ad której wejd¹ cz³onkowie Prezydium Rady Miejskiej i Magistratu, do w³adz centralnych w sprawie przyjœcia z radykaln¹ pomoc¹ g³oduj¹cym rzeszom ludnoœci m. £odzi przez: 1) kontynuowanie i wzmo¿enie akcji zasi³kowej, rozszerzaj¹c j¹ na te kategorie bezrobotnych, które dotychczas z zasi³ków nie korzysta³y lub prawo to utraci³y; 2) uru- chomienie w jak najszerszym zakresie robót publicznych; 3) udzielenia miastu wydatnej po¿ycz- ki na zatrudnienie bezrobotnych przy robotach inwestycyjnych miejskich; 4) zorganizowanie – w porozumieniu z Kas¹ Chorych — wspólnej akcji pomocy lekarskiej dla bezrobotnych; 5) wy- asygnowanie Zarz¹dowi m. £odzi funduszu na do¿ywianie dziatwy szkó³ powszechnych. Akcja ta, prowadzona przez miasto, okazuje siê niedostateczna wobec ogólnego zubo¿enia ludnoœci ro- botniczej i zwiêkszaj¹cej siê klêski bezrobocia” (Protokó³ 13. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 10 VI 1930, nr 23, s. 441).
101 daj¹c, prezydent B. Ziemiêcki zaznacza³, i¿ Magistrat ma w tej kwestii zwi¹zane rêce dopóki obowi¹zuje okólnik MSW, który wyraŸnie stwierdza, i¿ wyp³acanie tzw. „trzynastek” jest niedopuszczalne76. Uczestniczy³ L. Waszkiewicz tak¿e w inicjatywach RM dotycz¹cych regula- cji niektórych zaniedbanych aspektów ¿ycia kulturalnego £odzi. Przyk³adowo, na posiedzeniu RM 12 stycznia 1928 r. powo³ano do ¿ycia Komisjê Archiwaln¹, w której sk³ad, L. Waszkiewicz jako historyk i archiwista, wszed³ w sposób nie- jako naturalny77. Najaktywniejszym po W. Wojewódzkim dzia³aczem NPR-L w ³ódzkiej RM kadencji 1927–1933 okaza³ siê jednak¿e Seweryn Pfeifer. Nie znajdowa³ siê on w oryginalnym sk³adzie RM, lecz do³¹czy³ do niego dopiero w 1930 r., po rezyg- nacji P. Urbaniaka. Ju¿ w kwietniu tego roku w³¹czy³ siê S. Pfeifer w prace ko- misji radzieckich, zastêpuj¹c w Komisji Finansowo-Bud¿etowej W. Wojewódz- kiego78. Na posiedzeniu 2 lutego 1931 r. S. Pfeifer interpelowa³ w kwestii wyp³ace- nia pracownikom miejskim „trzynastek”79. Bra³ tak¿e aktywny udzia³ w posie- dzeniu RM 18 czerwca 1931 r., kiedy to sprawozdanie ze swych prac sk³ada³a Komisja Specjalna wy³oniona w celu zbadania sprawy rzekomego przyjmowa- nia ³apówek przez ³awników R. Izdebskiego i L. Kuka. Przed zreferowaniem wyników dochodzenia S. Pfeifer, jedyny cz³onek Komisji reprezentuj¹cy orga- nizacje nastawione prorz¹dowo, z³o¿y³ nastêpuj¹ce oœwiadczenie: Wobec tego, ¿e radni, reprezentuj¹cy w Komisji Specjalnej frakcje, których przedstawiciele stanowi¹ Magistrat m. £odzi, w prowadzili na nieformalnym posiedzeniu tej¿e Komisji zmianê w sprawozdaniu Komisji Specjalnej, ni¿ej podpisany protestuje przeciwko nielegalnie wprowadzonej zmianie i oœwiadcza, ¿e podpis swój na sprawozdaniu, z³o¿onym Radzie Miejskiej w dniu 15 czerwca 1931 r., cofa80.
76 Na tym¿e posiedzeniu zg³osi³ L. Waszkiewicz równie¿ wniosek w sprawie rozszerzenia akcji do- raŸnej pomocy dla bezrobotnych, który zosta³ przekazany do Komisji Finansowo-Bud¿etowej. Protokó³ 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 3 II 1931, nr 5, s. 82, 86. 77 Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 I 1928, nr 4, s. 56. 78 Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 IV 1930, nr 16, s. 315. 79 Odpowiadaj¹cy w tej kwestii wiceprezydent S. Rapalski, stwierdzi³, i¿ w tej kwestii Magistrat ograniczony jest przez zakaz MSW (identycznego wyt³umaczenie udzielono interpeluj¹cemu ju¿ wczeœniej w tej sprawie L. Waszkiewiczawi). Protokó³ 5. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 150. 80 Protokó³ 17. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 30 VI 1931, nr 26, s. 525–526. W dyskusji nad t¹ kwestia brali udzia³ tak¿e W. Wojewódzki i L. Waszkiewicz. Na ³awnikach ci¹¿y³y nastêpuj¹ce za- rzuty: 1. L. Kuk by³ pos¹dzany o przyjêcie od jednego z ³ódzkich przedsiêbiorców podarunku w postaci pierœcienia z brylantem; 2. R. Izdebski o to, i¿ w 1929 r., w okresie zawierania umowy o asfaltowanie ul. Piotrkowskiej, do Polskiego Towarzystwa Asfaltowego w Warszawie zg³osi³ siê poœrednik, ¿¹daj¹cy 5-procentowej prowizji i powo³uj¹cy siê na znajomoœæ z R. Izdebskim.
102 G³ównym kolporterem ³apówkarskich oskar¿eñ by³ wiceprezydent miasta E. Wieliñski, od którego niedawno odciê³a siê socjalistyczna wiêkszoœæ w ra- dzie miejskiej. Komisja oczyœci³a z zarzutu obu oskar¿anych81. W trakcie posiedzenia RM 16 grudnia 1931 r. dopytywa³ S. Pfeifer o kwe- stiê pojawiaj¹cych siê w mediach (prasa i radio) informacji o nadu¿yciach w Wydziale Kanalizacji i Wodoci¹gów. Prezydent B. Ziemiêcki stwierdzi³ wów- czas, i¿ faktycznie w stosunku do kilku osób pojawi³y siê podejrzenia o nadu¿y- cia. Na okres badania tej sprawy, pracownicy ci zostali zawieszeni. Jednoczeœ- nie B. Ziemiêcki wyrazi³ ubolewanie nad sposobem, w jakim do ca³ej sprawy podesz³a prasa, która wyda³a ju¿ na podejrzanych wyroki skazuj¹ce, mimo i¿ kwestia nie zosta³a jeszcze dog³êbnie przebadana82. Interpelowa³ S. Pfeifer równie¿ na posiedzeniu 28 stycznia 1932 r., kiedy to podniós³ kwestiê strajku tramwajowego. Poza dociekaniem jakie kroki w³adze miasta podjê³y w celu szybkiego zlikwidowania strajku, dopytywa³ tak¿e S. Pfe- ifer, jak Magistrat ustosunkowa³ siê do tego, i¿ dyrekcja Zarz¹du Tramwajów Miejskich zmieni³a pracownikom warunki zatrudnienia w czasie wymówienia. Wiceprezydent S. Rapalski t³umaczy³, i¿ zmiany w warunkach zatrudnienia wynika³y jedynie z implementacji odnoœnego zarz¹dzenia prezydenta RP83. 4 lutego 1932 r. indagowa³ S. Pfeifer, kiedy Magistrat wyp³aci swym urzêd- nikom zaleg³e pensje. W odpowiedzi prezydent B. Ziemiêcki t³umaczy³, i¿ opóŸ- nienia wynikaj¹ z problemów z p³ynnoœci¹ finansow¹ miasta84.
81 Wydano nastêpuj¹ce oœwiadczenie: „(…) Komisja uzna³a, na podstawie bêd¹cego w jej roz- porz¹dzeniu materia³u, ¿e zarzuty postawione ³awnikom Ludwikowi Kukowi i Romanowi Izdeb- skiemu s¹ bezpodstawne i w postêpowaniu wskazanych ³awników nie dopatrzy³a siê uchybienia ani ich godnoœci osobistej, ani obowi¹zkom cz³onków Magistratu” (ibidem, s. 529). RM przyjê³a jeszcze jeden wniosek, wyra¿aj¹cy zaufanie dla prezydenta B. Ziemiêckiego i przyjmuj¹ca jego wyjaœnienia co do jego postêpowania w sprawie oskar¿onych ³awników. Uchwa³a ta oznacza³a przejœcie do porz¹dku dziennego nad wnioskiem W. Wojewódzkiego o powo³anie kolejnej Komi- sji Specjalnej, która mia³aby na celu zbadanie postêpowania B. Ziemiêckiego w odniesieniu do zarzutów korupcyjnych dla ³awników L. Kuka i R. Izdebskiego. Przeciwnicy E. Wieliñskiego wewn¹trz PPS kolportowali pog³oski o jego rzekomej chêci wst¹pienia do NPR-L. Zob. „IR”, 2 IV 1932, nr 91, s. 2. W kwestii „awanturniczej” dzia³alnoœci E. Wieliñskiego patrz M. Nartonowicz- Kot, Polski ruch socjalistyczny…, s. 354–356. 82 Protokó³ 27. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 XII 1931, nr 51, s. 971–972. Sprawê dwóch po- dejrzanych in¿ynierów Wydzia³u Kanalizacji i Wodoci¹gów podnosi³ tak¿e na pierwszym posie- dzeniu RM w 1932 r. W. Wojewódzki. B Ziemiêcki t³umaczy³ wówczas, i¿ w sprawie wyp³ynê³y nowe okolicznoœci, które wymusi³y jej ponowne przebadanie. Protokó³ 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 16 II 1932, nr 7, s. 101. 83 Przedstawiciele Magistratu mieli co prawda nalegaæ na opóŸnienie tej implementacji, ale Zarz¹d Tramwajów Miejskich (w którym Magistrat nie posiada³ wiêkszoœci) zdecydowa³ siê na jej wpro- wadzenie. Protokó³ 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 16 II 1932, nr 7, s. 100–101. 84 W dniu interpelacji wyp³acone by³o zaledwie 10% wynagrodzeñ. Reszta mia³a trafiæ do pracowni- kó w ci¹gu kilku dni. Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 1 III 1932, nr 9, s. 169.
103 Na posiedzeniu RM 12 maja 1932 r. interpelowa³ S. Pfeifer w sprawie og³oszonego przez Magistrat dodatku do podatku od oœwietlenia elektryczne- go, który pierwotnie mia³ byæ umorzony dla mieszkañ jedno- i dwuizbowych. W imieniu Magistratu W. Adamski t³umaczy³, i¿ z planowanego umorzenia zrezygnowano zgodnie z wytycznymi w³adz centralnych85. 16 czerwca tego¿ samego roku dopytywa³ S. Pfeifer z kolei, jak Magistrat ma zamiar za³atwiæ kwestiê zatrudnienia robotników sezonowych. Prezydent B. Ziemiêcki zaznaczy³, i¿ miasta chwilowo nie staæ na zatrudnienie robotni- ków w wiêkszym wymiarze, ni¿ trzy dni w tygodniu, po czêœci z powodu niewy- starczaj¹cych na ten cel subsydiów rz¹dowych86. Interpelowa³ tak¿e S. Pfeifer 29 wrzeœnia 1932 r., próbuj¹c dociec, czy Ma- gistrat ma zamiar przed zim¹ wydawaæ robotnikom sezonowym wêgiel na raty, tak jak to czyni siê w przypadku robotników zatrudnionych na sta³e. Odpowia- daj¹cy prezydent miasta oœwiadczy³, i¿ zapewnienie wêgla robotnikom sezono- wym le¿y poza mo¿liwoœciami finansowymi Magistratu87. By³ tak¿e S. Pfeifer aktywnym uczestnikiem wielu debat na forum RM, jak choæby debaty w sprawie utworzenia KKO miasta £odzi88. Zainteresowanie S. Pfeifra miejsk¹ KKO widoczne by³o równie¿ na posiedzeniu 10 listopada 1932 r., kiedy dopytywa³ on, w jakim terminie zostanie RM przed³o¿ony bilans finansowy ³ódzkiej KKO, o który — bez odzewu — dopytywa³ siê jeszcze przed okresem wakacyjnym. Wiceprezydent S. Rapalski odpowiedzia³, i¿ rozliczenie KKO zosta³o Magistratowi przekazane dopiero dwa tygodnie temu i jest obec- nie rozpatrywane przez Wydzia³ Finansowy89. Najaktywniejszym przedstawicielem œrodowiska prorz¹dowego w RM nie wywodz¹cym siê z szeregów NPR-L przez d³ugi czas by³ J. Wolczyñski, wicepre- zes Rady w interesuj¹cym nas okresie. Na posiedzeniu 7 grudnia 1927 r. by³ on jednym z referentów (obok Stanis³awa Kowalskiego z PPS) kwestii przed³u¿e- nia godzin handlu w okresie przedœwi¹tecznym. Przeciw takiemu rozwi¹zaniu protestowa³y zwi¹zki pracownicze, wskazuj¹c, i¿ przedsiêbiorcy nie p³ac¹ pra-
85 Protokó³ 11. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 V 1932, nr 21, s. 4. 86 Aby nie pogarszaæ sytuacji robotników, nie zdecydowano siê na zmniejszenie stawki p³acy, co w zamyœle mia³o z³agodziæ fakt ma³ej iloœci dni pracy. Protokó³ 15. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 5 VII 1932, nr 27, s.553–554. 87 Przedstawiciele robotników postulowali dodanie dodatkowego dnia pracy, z którego przychód móg³by zostaæ wykorzystany do op³aty wêgla, lecz miasto nie dysponuje odpowiednimi fundu- szami na realizacjê takiego projektu. Protokó³ 18. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 11 X 1932, nr 41, s. 888. 88 Znalaz³ siê zreszt¹ na liœcie 11 cz³onków Rady Komunalnej Kasy Oszczêdnoœci m. £odzi. Jednak- ¿e ju¿ w czerwcu 1930 r. zosta³ jednak na tym stanowisku zast¹piony przez W. Wojewódzkiego. Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej (dokoñczenie), „DZm£”, 29 IV 1930, nr 17, s. 337; Protokó³ 12. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 27 V 1930, nr 21, s. 410; Protokó³ 17. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 5 VIII 1930, nr 31, s. 621. 89 Protokó³ 20. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 1, s. 25.
104 cownikom ustawowo wymaganego w takich wypadkach 50-procentowego do- datku. Sprawê postanowiono odroczyæ do kolejnego posiedzenia, a w miêdzy- czasie, na wniosek J. Wolczyñskiego (z poprawk¹ Edward Andrzejaka z PPS), zorganizowaæ mediacjê pomiêdzy zwi¹zkami pracowniczymi a zrzeszeniami kupieckimi przy udziale Inspektora Pracy90. Na posiedzeniu 26 kwietnia 1928 r. dopytywa³ J. Wolczyñski natomiast, jak Magistrat zamierza za³atwiæ sprawê 240 robotników, którzy – jak stwierdzono – „samowolnie przyst¹pili do pracy” na budowie osiedla robotniczego na Pole- siu Konstantynowskim91. Kwestiê tê wyjaœniano na kolejnych posiedzeniach. W ramach wykonywania obowi¹zków wiceprezesa RM przysz³o J. Wol- czyñskiemu niejednokrotnie obejmowaæ przewodnictwo w trakcie zebrañ Rady, b¹dŸ dzia³aæ w charakterze przewodnicz¹cego, gdy prezes RM nie móg³ sprawowaæ swoich obowi¹zków. Jaki przypadek mia³ miejsce chocia¿by 21 lu- tego 1929 r., kiedy J. Wolczyñski przewodniczy³ obradom z powodu nieobecno- œci J. Holcgrebera, który w dniach 10–31 marca reprezentowa³ Zarz¹d Zwi¹zku Miast Polskich na Miêdzynarodowym Kongresie Zwi¹zku Miast w Sewilli i Barcelonie92. Z racji obecnoœci w prezydium RM przysz³o te¿ czasami J. Wolczyñskiemu braæ udzia³ w przygotowaniach uroczystoœci firmowanych przez RM, jak mia³o to miejsce w przypadku obchodów dziesiêciolecia ³ódzkiej RM (rocznica 27 ma- rca 1929 r.)93. Znalaz³ siê J. Wolczyñski tak¿e w komitecie, któremu powierzono organizacjê obchodów z okazji rocznicy Konstytucji 3-go Maja w roku 193094.
90 W dyskusji nad t¹ spraw¹ udzia³ bra³ równie¿ W. Wojewódzki. Protokó³ 4. posiedzenia Rady Mie- jskiej, „DZm£”, 3 I 1928, nr 1, s. 6. 91 Protokó³ 8. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 15 V 1928, nr 20, s. 327. 92 Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 19 III 1929, nr 12, s. 200. Przewodniczy³ J. Wolczyñ- ski równie¿ na posiedzeniach z 14 maja 1929 r., 11 lutego 1930 r., 17 lutego 1930 r., 25 lutego 1930 r. Protokó³ 9. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 11 VI 1929, nr 24, s. 443; Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 4 III 1930, nr 9, s. 154; Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 11 III 1930, nr 10, s. 174; Protokó³ 7. posiedzenia specjalnego Rady Miejskiej, „DZm£”, 1 IV 1930, nr 13, s. 245. 93 Uroczystoœci odby³y siê w po³owie kwietnia. Ich program przewidywa³: w po³udnie z³o¿enie wie- ñców na p³ycie Nieznanego ¯o³nierza oraz na Bratniej Mogile Bojowników Wolnoœci. Nastêpnie o godzinie 18! uroczyste posiedzenie RM, na które zaproszeni zostan¹ radni wszystkich trzech dotychczasowych kadencji, przedstawiciele w³adz pañstwowych i wojskowych, przedstawiciele kuratorium ³ódzkiego okrêgu szkolnego, duchowieñstwo, etc. Porz¹dek obrad: 1) zagajenie po- siedzenia przez prezesa RM i przemówienie okolicznoœciowe; 2) uczczenie pamiêci zmar³ych cz³onków RM (Micha³ Jarblum, in¿. Leon KoŸmiñski, Marian Cynarski, Szlama Kenigsberg, Ma- ksymilian Rosensal, Ludwik Rogowski); 3) wyra¿enie uznania cz³onkom RM, piastuj¹cym man- daty radzieckiej przez ca³y okres funkcjonowania RM w wolnej Polsce (W. Adamski, C.I. Berman, Józef Danielewicz, Lew Holenderski, Izrael Lichtenstein, J.L. Mincberg, Chaim Lejb Poznañski, Stanis³aw Rapalski, dr Jerzy Rosenblatt i J. Wolczyñski). „DZm£”, 23 IV 1929, nr 17, s. 323. Prze- bieg specjalnego posiedzenia RM i tekst przemówienia J. Holcgrebera: Protokó³ uroczystego posiedze- nia Rady Miejskiej z 23 IV 1929 r., „DZm£”, 28 V 1929, nr 22, s. 409–414. 94 „DZm£”, 22 IV 1930, nr 16, s. 328.
105 Bra³ tak¿e J. Wolczyñski udzia³ w pracach powo³anej w paŸdzierniku 1929 r. Komisji Muzycznej Rady Miasta95. To, i¿ sprawy kultury otacza³ J. Wolczyñski szczególnym zainteresowaniem, udowadnia³ równie¿ w trakcie debat, szczegól- nie tych, ogniskuj¹cych siê wokó³ kwestii teatralnych96. Jednak¿e wydarzeniem, które w du¿ej mierze przyæmi³o aktywnoœæ ra- dzieck¹ J. Wolczyñskiego w omawianym okresie, a tak¿e po³o¿y³o siê cieniem na karcie jego dzia³alnoœci publicznej, by³a kwestia postawienia mu na pocz¹tku 1931 r. zarzutów o defraudacjê pieniêdzy otrzymywanych z racji za- siadania w zarz¹dach spó³ek miejskich. Zgodnie z uchwa³ami RM z lat 1927 i 1928 wszelkie uzyskane z tego tytu³u kwoty, w okresie sprawowania przez dan¹ osobê mandatu radzieckiego, winny byæ zwracane do Kasy Miejskiej. Na prze³omie lat 1930/1931 zaczê³y wyciekaæ z prezydium RM informacje o tym, ¿e J. Wolczyñski oraz Wiktor Groszkowski z ChD zalegaj¹ z przekaza- niem do Kasy Miejskiej wynagrodzeñ pobieranych z racji zasiadania w zarz¹dach spó³ek miejskich. Z powodu cyrkulowania tych informacji, pis- mem z 9 stycznia 1931 r. J. Wolczyñski zg³osi³ prezydium RM decyzjê o zrzecze- niu siê mandatu radzieckiego. Jednak¿e ju¿ trzy dni póŸniej wystosowa³ kolej- ne pismo, w którym rezygnacjê swoj¹ wycofa³, utrzymuj¹c w mocy jedynie odst¹pienie od pe³nienia mandatu cz³onka prezydium RM. Kwestia ta sta³a siê przedmiotem debaty na posiedzeniu Rady 13 stycznia 1931 r. Konwent Senio- rów jednomyœlnie zadecydowa³ wówczas o przywróceniu J. Wolczyñskiego w prawach cz³onka RM. Posiedzenie to poœwiêcono w du¿ej mierze w³aœnie na dyskusjê nad spraw¹ J. Wolczyñskiego i W. Groszkowskiego, w której ze strony obozu prorz¹dowego g³os zabiera³ B. Fichna. Ostatecznie zadecydowano o po- wo³aniu piêcioosobowej Komisji Specjalnej do zbadania tej kwestii, któr¹ zobo- wi¹zano do przedstawienia raportu w przeci¹gu tygodnia97. Gdy Komisja Specjalna skonkludowa³a ju¿ swoje dochodzenie, sprawa rad- nych J. Wolczyñskiego i W. Groszkowskiego ponownie sta³a siê przedmiotem obrad RM i wype³ni³a ca³y porz¹dek obrad posiedzenia z 29 stycznia 1931 r. Na podstawie ustaleñ Komisji prezes RM J. Holcgreber zg³osi³ w imieniu prezy- dium RM nastêpuj¹c¹ rezolucjê: Prezydium Rady Miejskiej stwierdza, ¿e nowe fakty, jakie ujawnione zo- sta³y w sprawie r[adnego] Wolczyñskiego na posiedzeniu komisji specjalnej,
95 Na czele tej komisji stan¹³ prezydent miasta, B. Ziemiêcki. Protokó³ 15. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 29 X 1929, nr 44, s. 812. 96 Przyk³adowo, wespó³ z B. Fichn¹ bra³ J. Wolczyñski czynny udzia³ w debacie nad interpelacj¹ radnego K. Popielawskiego w sprawie subsydium dla Teatru Popularnego. Protokó³ 18. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 XII 1929, nr 52, s. 1003–1004. 97 W sk³ad Komisji Specjalnej weszli: L. Kuk, Ignacy Kulamowicz, Szmul Milman, Józef Pogonow- ski i Józef Potkañski. Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 10 II 1931, nr 6, s. 95, 100.
106 a mianowicie: 1) odmowa podpisania w swoim czasie przed³o¿onej mu przez Magistrat deklaracji w sprawie przekazywania Kasie Miejskiej Magistratu m. £odzi wszystkich sum, otrzymywanych z tytu³u piastowania przez niego – z ra- mienia Gminy Miejskiej £ódŸ – mandatu cz³onka zarz¹du przedsiêbiorstw koncesjonowanych, o czym Magistrat nie poinformowa³ prezydium Rady, a co ma znaczenie zasadnicze; 2) podjêcie sum jeszcze w roku 1928, a wiêc przed kryzysem w Teatrze Popularnym, co jest sprzeczne z zeznaniem r[adnego] Wol- czyñskiego, z³o¿onym przed prezydium RM; 3) wreszcie odmowa zwrotu doda- tkowo ujawnionej i pobranej przez niego kwoty 9 713,78 z³, œwiadcz¹, ¿e przyj- mowane w swoim czasie pod uwagê okolicznoœci ³agodz¹ce, okaza³y siê nierealne98. Nastêpnie po wys³uchaniu sprawozdania z dzia³añ komisji specjalnej przedstawionego przez L. Kuka i J. Pogonowskiego przyst¹piono do g³osowania wniosku potêpiaj¹cego zachowanie obu radnych. We wniosku tym stwierdza- no m.in: Rada Miejska oœwiadcza, i¿ uchwa³y Rady z dnia 26 stycznia 1927 roku i z dnia 23 lutego 1928 roku zobowi¹zuj¹ wszystkich przedstawicieli Gminy m. £odzi, zasiadaj¹cych w spó³kach akcyjnych przedsiêbiorstw koncesjonowanych, do re- gularnego wp³acania sum, przypadaj¹cych Miastu z tytu³u piastowania przez nich mandatu cz³onka zarz¹du lub cz³onka komisji rewizyjnej, zaœ pp. b. wice- prezes Rady Miejskiej r[adny] J. Wolczyñski i b. radny, Wiktor Groszkowski sumy te pobrali i do Kasy Miejskiej nie wp³acili. Postêpowaniem swym z³amali i zignorowali uchwa³y Rady Miejskiej, choæ wy¿ej wymienieni radni brali udzia³ w powy¿szych uchwa³ach Rady i uchwa³y te zapada³y jednog³oœnie. Zatrzy- muj¹c dla siebie nale¿ne Miastu sumy, pp. r[adny] Wolczyñski i b. radny W. Groszkowski w tej chwili narazili Miasto na stratê 102 919,77 z³. i przez to pope³nili czyn nieetyczny i niehonorowy, podrywaj¹cy powagê uchwa³ Rady Miejskiej i godz¹cy w godnoœæ tej¿e Rady. Przeto Rada Miejska potêpia jak najostrzej postêpowanie radnego J. Wolczyñ- skiego i b. r[adnego] W. Groszkowskiego, którzy podjêli dla siebie z Elektrowni i Tramwajów pieni¹dze, nale¿ne Kasie Miejskiej99. W tajnym g³osowaniu nad tym wnioskiem bra³o udzia³ 70 radnych, z któ- rych „za” opowiedzia³o siê 41, „przeciw” 24, a 5 odda³o kartki puste. Po przepro- wadzeniu tego wniosku jednomyœlnie podjêto tak¿e uchwa³ê wzywaj¹c¹ Magi- strat do podjêcia kroków w celu wyegzekwowania od obu radnych sum, któ- rych nie zwrócili, zgodnie z wczeœniejszymi uchwa³ami RM, do Kasy Miejskiej. Sprawa nie by³a jednak¿e w ¿adnej mierze tak oczywista, jak zdawa³yby siê sugerowaæ oficjalne dokumenty wygenerowane przez Magistrat. Zreszt¹ ju¿
98 Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 147. 99 Ibidem, s. 149.
107 sam brak przedstawiciela reprezentowanych w RM ugrupowañ prorz¹dowych w sk³adzie Komisji Specjalnej mo¿e sugerowaæ, i¿ ustalenia Komisji nie mog¹ byæ przyjmowane w oderwaniu od mo¿liwoœci pos¹dzenia o stronniczoœæ ba- daj¹cych sprawê radnych. Wydaje siê zreszt¹, ¿e ca³a akcja przeciwko J. Wol- czyñskiemu mia³a swoje Ÿród³o w politykach zasiadaj¹cych wówczas w prezy- dium RM, bo ju¿ np. posiadaj¹cy legitymacje PPS cz³onkowie Magistratu nie byli tak chêtni do ferowania skazuj¹cych wyroków na radnego Zrzeszenia Go- spodarczego przy RR. Dodatkowo, nie mo¿na pomin¹æ milczeniem powodów, jakimi swoje, na pozór jednoznacznie amoralne zachowanie t³umaczy³ sam J. Wolczyñski. Przekonywa³ on, i¿ nie zwrócone do Kasy Miejskiej sumy podjê- te z tytu³u zasiadania w zarz¹dach spó³ek miejskich (konkretnie elektrowni i tramwajów) w kwocie oko³o 35 000 z³, przeznaczy³ na wykupienie weksli d³u¿- nych, które ¿yrowa³ Teatrowi Popularnemu. Sam Teatr weksli tych wykupiæ nie by³ w stanie, w zwi¹zku ze zmniejszonym subsydium ze strony miasta. J. Wol- czyñski, wobec osobistych trudnoœci finansowych, wykupi³ wiêc weksle z sum podjêtych ze spó³ek miejskich. Oœwiadczy³ jednak, i¿ sumy te traktuje jako swój d³ug wobec miasta i zamierza sp³aciæ go ratami, co oznacza³oby, i¿ nie z³ama³ on uchwa³ RM100. W obronie J. Wolczyñskiego stan¹³ tak¿e by³y dyrektor ³ódzkie- go Teatru Popularnego, Józef Pilarski, który na ³amach prasy opublikowa³ oœwiadczenie potwierdzaj¹ce argumentacjê podawan¹ przez J. Wolczyñskie- go101. Nie mo¿na tak¿e pomin¹æ milczeniem faktu nie unikania przez samego oskar¿onego odpowiedzialnoœci za kwestionowane przez przeciwników polity- cznych dzia³ania, jak równie¿ deklarowanej przez niego chêci sp³acenia wyli- czanych sum. Niew¹tpliwie warte zacytowania jest wyjaœniaj¹ce ca³¹ kwestiê oœwiadczenie, jakie J. Wolczyñski z³o¿y³ na posiedzeniu RM 29 stycznia 1931 r.: Najkategoryczniej protestujê przeciwko nazywaniu mego postêpowania nieety- cznym i hañbi¹cym. Otrzyma³em od Magistratu tylko jedno pismo, na skutek którego uda³em siê do wiceprez[ydenta] Rapalskiego, natomiast twierdzenie, ¿e otrzyma³em do podpisu jak¹œ deklaracjê jest nieprawdziwe. P. Rapalskiemu
100 „IR”, 13 I 1931, nr 13, s. 5; 14 I 1931, nr 14, s. 7; 15 I 1931, nr 15, s. 5; „K£”, 14 I 1931, nr 14, s. 7. 101 W swoim liœcie do redakcji „Kuriera £ódzkiego” pisa³ J. Pilarski m.in.: „(…) J. Wolczyñski ¿yro- wa³ osobiœcie zobowi¹zania Teatru nie na kwotê 12 tysiêcy [jak podawano wczeœniej w prasie — dop. K. D.], lecz 24 tysi¹ce z³. Suma ta powsta³a w deficycie Teatru na skutek obni¿enia przez Ma- gistrat w roku ostatnim subwencji z 7-miu tysiêcy, na 5 [tysiêcy] miesiêcznie (…) Poniewa¿ we- ksle Teatru Popularnego ¿yrowa³ p. Wolczyñski, wykupi³ je zatem, by nie dopuœciæ do zlikwidowania tej kulturalnej placówki, która w okresie ciê¿kich lat szeœciu krzewi³a zami³owanie do sztuki narodowej i budzi³a ducha. W tym podkreœliæ nale¿y g³êbokie zrozumienie i poczucie obo- wi¹zku spo³ecznego p. Wolczyñskiego, który by³ przez szereg lat gor¹cym protektorem Teatru Po- pularnego. Poza wspomnianymi 24 tysi¹cami pozosta³¹ jeszcze kwota 10 tysiêcy z³ w wekslach ¿yrowanych przez p. Wolczyñskiego, a z³o¿onych w formie depozytu w zarz¹dzie Zwi¹zku Arty- stów Scen Polskich w Warszawie na wypadek niewywi¹zania siê siê dyrekcji Teatru ze swych zobo- wi¹zañ. Sumy te równie¿ pokry³ ca³kowicie p. Wolczyñski” („K£”, 13 I 1931, nr 13, s. 6).
108 oœwiadczy³em, ¿e stojê na gruncie uchwa³ Rady Miejskiej i o nic nie proszê, tylko o utrzymanie zw³oki w sp³acie sum. P. Rapalski oœwiadczy³, ¿e postara siê spra- wê za³atwiæ tak, by nie posz³a ona dalej i ¿e porozumie siê w tej mierze z p. Wieli- ñskim i da mi odpowiedŸ. Po dwóch tygodniach oœwiadczy³ mi p. Rapalski, ¿e weksli przyj¹æ nie mo¿e. Oœwiadczy³em, ¿e wobec trudnoœci finansowych, mogê prócz weksli daæ chyba tylko jeszcze pisemne zobowi¹zanie, ¿e sumê pobran¹ zwrócê ratami. Nastêpnie zwróci³em siê pisemnie do prezesa Rady Miejskiej, gdzie powtórzy³em swe oœwiadczenie i z³o¿y³em dokumenty. Otrzyma³em od prezesa przyrzeczenie, ¿e sprawa nie przybierze ostrzejszej formy. Nigdy nie spotyka³em siê z faktem, jaki nastêpnie zaszed³, ¿e uchwa³y prezydium Rady nie s¹ honorowane102. Z racji tego, i¿ drugi z oskar¿onych, W. Groszkowski, zrzek³ siê mandatu radnego, RM nie mog³a podj¹æ ju¿ bezpoœrednio przeciwko niemu ¿adnych kro- ków. Inaczej sprawa wygl¹da³a w przypadku pozostaj¹cego wci¹¿ cz³onkiem RM J. Wolczyñskiego. W przypadku tego typu wykroczenia wobec uchwa³ RM, jedyn¹ sankcj¹ pozostaj¹c¹ w gestii Rady by³o wykluczenie oskar¿onego ze sk³ady RM. Próbê przeprowadzenia takiej¿e rezolucji podj¹³ radziecki blok ugrupowañ socjalistycznych, jednak¿e wniosek ten przepad³, gdy¿ 40 g³osów, które pad³o za wykluczeniem J. Wolczyñskiego ze sk³adu RM, nie stanowi³o kwalifikowanej wiêkszoœci do przeprowadzenia tego rodzaju uchwa³y103. Choæ socjalistycznej wiêkszoœci w RM nie uda³o siê przeprowadziæ wniosku o wykluczenie ze sk³adu Rady J. Wolczyñskiego, to jednak po niew¹tpliwej burzy politycznej, jaka przetoczy³a siê wokó³ osoby by³ego wiceprezesa RM, jego aktyw- noœæ w radzie miasta spad³a praktycznie do zera. Sama jednak¿e kwestia odzy- skania przez Kasê Miejsk¹ od J. Wolczyñskiego i W. Groszkowskiego kwot po- branych z tytu³u zasiadania w spó³kach miejskich stawa³a jeszcze na porz¹dku dziennym obrad RM, jak mia³o to miejsce np. 8 paŸdziernika 1931 r., kiedy sprawozdanie w tej kwestii przedstawi³ Wydzia³ Przedsiêbiorstw Miejskich104.
102 „K£”, 30 I 1931, nr 30, s. 9; „IR”, 30 I 1931, nr 30, s. 7; 31 I 1931, nr 31, s. 7. Oœwiadczenie J. Wol- czyñskiego zosta³o kompletnie pominiête w protokole z posiedzenia RM. 103 Wniosek o wykluczenie J. Wolczyñskiego brzmia³ nastêpuj¹co: „Zwa¿ywszy, ¿e p. r[adny] Józef Wolczyñski nie zastosowa³ siê do uchwa³ Rady Miejskiej z dnia 26 stycznia 1927 roku i z dnia 23 lutego 1928 roku w sprawie wp³acania do Kasy Miejskiej otrzymywanych honorariów z tytu³u zasiadania — jako przedstawiciel Gminy Miejskiej £ódŸ — w zarz¹dach miejskich przedsiê- biorstw koncesjonowanych, i mimo kilkakrotnych wezwañ Magistratu i Rady Miejskiej, by wp³aci³ pobrane przez siê sumy, stanowi¹ce w³asnoœæ Gminy Miejskiej £ódŸ, nie zwróci³ ich do dnia dzisiejszego — Rada Miejska uwa¿a to za czyn nieetyczny i hañbi¹cy. Rada Miejska uchwa- la, stosownie do art. 28 Dekretu o samorz¹dzie miejskim z dnia 4 lutego 1919 roku wykluczyæ p. r[ad- nego] Józefa Wolczyñskiego z grona Rady Miejskiej” (Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 14). Poœwiêcone sprawie J. Wolczyñskiego i W. Groszkowskiego po- siedzenie RM mia³o ogólnie przebieg bardzo burzliwy i swoj¹ konkluzjê osi¹gnê³o dopiero o go- dzinie 3 nad ranem. „IR”, 28 I 1931, nr 28, s. 4. 104 Protokó³ 23. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 3 XI 1931, nr 44, s. 810–811.
109 Innym radnym, którego aktywnoœæ na forum RM wydaje siê godna odno- towania, jest Maksymilian Schott, reprezentuj¹cy Zrzeszenie Gospodarcze przy RR. W przypadku tego radnego gros podnoszonych przez niego kwestii mia³o bezpoœredni zwi¹zek z problemami napotykanymi przez grupê spo³eczn¹, któ- rej interesów by³ wyrazicielem, a wiêc w³aœcicieli nieruchomoœci. Tak by³o cho- cia¿by 19 lutego 1929 r., kiedy to zg³osi³ M. Schott interpelacjê dotycz¹c¹ trud- noœci, jakie towarzystwa ubezpieczeniowe czyni¹ pogorzelcom, celem maksymalnego odwleczenia terminu wyp³aty odszkodowañ105. Na posiedzeniu 2 kwietnia 1930 r. dopytywa³ M. Schott, co Magistrat uczy- ni³ w sprawie remontu domów kwalifikuj¹cych siê do rozbiórki. Chodzi³o tu g³ównie o problem w³aœcicieli nieruchomoœci, którzy nie mogli dostaæ pozwole- nia na rozbiórkê gro¿¹cych zawaleniem obiektów, poniewa¿ w tych, mimo za- gro¿enia, zamieszkiwali wci¹¿ lokatorzy. Ju¿ na kolejnym posiedzeniu przed- stawiono wyniki dochodzenia powo³anej przez Magistrat komisji do zbadania tej sprawy wy³onionej spoœród pracowników Inspekcji Budowlanej i £ódzkiego Starostwa Grodzkiego106. 12 maja 1931 r. M. Schott interpelowa³ w sprawie koniecznoœci uiszczania op³at kominiarskich wed³ug og³oszonej przez Magistrat taryfy — konkretnie zaœ prosi³ o wyjaœnienie, czy op³aty winni wnosiæ tak¿e posiadacze centralnego ogrzewania niekorzystaj¹cy z palenisk oraz posiadacze mieszkañ wielopokojo- wych, w których nie wszystkie paleniska s¹ u¿ywane. Wyjaœnieñ udzielono, ale na tyle niejasnych, i¿ M. Schott podnosi³ tê sprawê ponownie na posiedzeniu 15 czerwca. Ostateczn¹ interpretacjê przepisów w tej kwestii Magistrat przedsta- wi³ dopiero na pocz¹tku wrzeœnia107. M. Schott by³ tak¿e aktywnym uczestnikiem debat poruszaj¹cych kwestie bezpoœrednio dotycz¹ce w³aœcicieli nieruchomoœci. Bra³ choæby udzia³ w dysku- sji w sprawie ustalenia wysokoœci dodatku komunalnego do pañstwowego po- datku od nieruchomoœci za rok 1930 na posiedzeniu 19 grudnia 1929 r.108 M. Schott by³ równie¿ aktywny w trakcie debaty nad projektem szkicowego planu regulacyjnego miasta £odzi na posiedzeniu 24 czerwca 1930 r.109, czy te¿ przeprowadzonej 25 wrzeœnia tego¿ roku dyskusji w sprawie zaci¹gniêcia w Banku Gospodarstwa Krajowego po¿yczki na wykoñczenie kolonii mieszka-
105 Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 5 III 1929, nr 10, s. 164. 106 Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 IV 1930, nr 16, s. 315; Protokó³ 11. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 13 V 1930, nr 19, s. 374–375. 107 Protokó³ 14. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 2 VI 1931, nr 22, s. 446–447; Protokó³ 16. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 23 VI 1931, nr 25, s. 501; Protokó³ 20. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 IX 1931, nr 38, s. 706. 108 Protokó³ 19. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 14 I 1929, nr 2, s. 20. 109 Protokó³ 16. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 29 VII 1930, nr 30, s. 590–591.
110 niowej na Polesiu Konstantynowskim w kwocie 3 560 000 z³110. Dwukrotnie, na posiedzeniach 8 oraz 13 czerwca 1932 r., M. Schott bra³ udzia³ w dyskusji w sprawie zastrze¿eñ w³adz centralnych do zaprezentowanego przez Magistrat Ogólnego Planu Zabudowania miasta £odzi111. M. Schott zosta³ te¿ powo³any w sk³ad Komisji Rewizyjnej dla zbadania ksi¹g i dowodów kasowych Magistratu za rok administracyjny 1931/1932112. Wszed³ tak¿e do Komisji Specjalnej, która zajmowaæ siê mia³a rozpatrywaniem podañ w³aœcicieli nieruchomoœci, a tak¿e wydawaniem ostatecznych decyzji w przypadku inicjatyw budowlanych sprzecznych z zamierzeniami regulacyj- nymi miasta113. Znaæ o sobie da³ tak¿e Franciszek Pa³aszewski ze SWN, który do 1932 r. by³, jako jeden z sekretarzy, cz³onkiem w³adz RM114. Na posiedzeniu RM 2 kwietnia 1930 r. zg³osi³ on w imieniu bloku ugrupo- wañ opozycyjnych wniosek uchwa³y, przynaglaj¹cej Magistrat do wyp³acenia odpraw robotnikom zwolnionym z Cegielni Miejskiej115. F. Pa³aszewski zabra³ te¿ g³os w trakcie obrad RM 5 czerwca 1930 r., dopytuj¹c, dlaczego wbrew wczeœ- niejszym ustaleniom nie zwolniono od opodatkowania placów niezabudowa- nych ujêtych w ogólnym planie zabudowy116. W 1931 r. F. Pa³aszewski zosta³
110 W dyskusji tej sekundowa³ M. Schottowi W. Wojewódzki. Protokó³ 19. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 7 X 1930, nr 40, s. 798. 111 W trakcie drugiego z tych posiedzeñ, z³o¿y³ M. Schott w imieniu swojej frakcji radzieckiej oœwia- dczenie, w którym czytamy m.in.: „Rada Miejska nie rozpatrzy³a, ani nie za³atwi³a zarzutów, zg³oszonych zbiorowo przez siedem najpowa¿niejszych organizacji gospodarczych, reprezen- tuj¹cych w³asnoœæ nieruchom¹ i przemys³, pomimo i¿ art. 33 Rozporz¹dzenia Prezydenta Rze- czypospolitej z dnia 16 lutego 1928 roku (»DURP« 1928, nr. 23, poz. 202), zawiera kategoryczny i bezwarunkowy przepis, ¿e zarzuty, zg³oszone przeciw planom zabudowania, powinny byæ roz- patrzone i za³atwione przez organa, wymienione w art. 29, a wiêc w £odzi przez Radê Miejsk¹. (…) W œwietle przytoczonego wy¿ej przepisu prawa, który nie odró¿nia zarzutów natury formal- nej od zarzutów merytorycznych, Rada Miejska, uchylaj¹c siê od rozpatrzenia i za³atwienia za- rzutów, zg³oszonych przez organizacje gospodarcze dopuœci³a siê obrazy obowi¹zuj¹cego prawa i nie uwzglêdni³a nale¿ycie interesów miasta i jego obywateli” (Protokó³ 14. posiedzenia Rady Miej- skiej, „DZm£”, 28 VI 1932, nr 26, s. 522). 112 Pozostali cz³onkowie Komisji Rewizyjnej: I. M. Bialer, J. Golañski, K. Hartman, ks. D. Kaczyñski, G. Moskiewiczówna, R. Nehring i J. Richter. Protokó³ 17. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 27 IX 1932, nr 39, s. 858. 113 Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZM£” 1933, nr 8, s. 512. 114 W momencie, gdy nazwisko jego zniknê³o z listy sekretarzy RM, pozosta³ obóz prorz¹dowy bez swojego przedstawiciela we w³adzach RM. Protokó³ 1. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 16 II 1932, nr 7, s. 10. 115 Wniosek ten brzmia³: „Rada Miejska uchwaliæ raczy: Wzywa siê Magistrat, by w terminie dwu- tygodniowym wyp³aci³ zredukowanym robotnikom Cegielni Miejskiej odprawê w wysokoœci miesiêcznego zarobku za ka¿dy przepracowany rok” (Protokó³ 10. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 22 IV 1930, nr 16, s. 315). 116 Protokó³ 14. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 VI 1930, nr 25, s. 472.
111 te¿ wydelegowany przez RM na cz³onka Rady Powszechnego Zak³adu Ubezpie- czeñ Wzajemnych. Zdarza³o siê równie¿, i¿ w protoko³ach posiedzeñ RM odnotowywano wnioski ugrupowañ prorz¹dowych bez wymieniania nazwiska radnego, który dan¹ interpelacjê przedstawia³. Z tak¹ sytuacj¹ mamy do czynienia chocia¿by w przypadku wniosku klubu radzieckiego NPR-L w sprawie pomocy dla bezrobot- nych w sezonie zimowym, przedstawionego na posiedzeniu 1 grudnia 1927 r., czy te¿ interpelacji tej samej frakcji w kwestii wyp³acenia cz³onkom Magistratu jednorazowego zasi³ku za rok 1927 zg³oszonej na posiedzeniu 23 lutego 1928 r.117 Przedstawiciele ugrupowañ prorz¹dowych zawsze brali czynny udzia³ w prowadzonych na pocz¹tku ka¿dego roku debatach bud¿etowych. Ciekawe, i¿ w takich wypadkach obrady nie zawsze koncentrowa³y siê jedynie na kwestii uchwalenia bud¿etu. Przyk³adowo na posiedzeniu 26 kwietnia 1928 r. socjali- styczna wiêkszoœæ radziecka doprowadzi³a do uchwalenia nowego regulaminu obradowania nad bud¿etem, co wzbudzi³o stanowczy protest ugrupowañ pozo- staj¹cych w opozycji do w³adz miasta. W imieniu niezadowolonych B. Fichna z³o¿y³ w wówczas oœwiadczenie nastêpuj¹cej treœci: Na pierwszym bud¿etowym posiedzeniu Rady Miejskiej w dniu 26 kwietnia 1928 roku wiêkszoœæ socjalistyczna narzuci³a Radzie Miejskiej regulamin, krê- puj¹cy dyskusjê nad bud¿etem tak dalece, i¿ uniemo¿liwia nam ca³kowicie spe³nienie swego radzieckiego obowi¹zku, na³o¿onego na nas wol¹ ludnoœci. Wobec tego, przeciwko takiemu regulaminowi, jak równie¿ przeciwko ograni- czeniu praw Dekretem o samorz¹dzie [miejskim] przyznanych Radzie Miejskiej, sk³adamy uroczysty protest. Oœwiadczenie prosimy wnieœæ do protoko³u118. W trakcie tego samego posiedzenia, w debacie bud¿etowej ze strony obozu prorz¹dowego g³os zabierali W. Wojewódzki i J. Wolczyñski. Posiedzenie to nie przebiega³o bez incydentów. W czasie przemówienia prezydenta B. Ziemieckie- go, kilku ze znajduj¹cych siê na galerii spektatorów zaczê³o okrzykami zak³ócaæ przebieg obrad. Po kilku ostrze¿eniach, J. Holcgreber nakaza³ woŸnym usun¹æ zak³ócaj¹cych spokój119. Na posiedzeniu RM 31 stycznia 1928 r. W. Wojewódzki wyst¹pi³ z wnios- kiem o zdjêcie z porz¹dku dziennego obrad uchwa³y Magistratu w sprawie do- datkowych kredytów na rok administracyjny 1927/1928. W zwi¹zku z odrzuce-
117 Protokó³ 2. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 20 XII 1927, nr 51, s. 8; Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 6 III 1928, nr 10, s. 163. 118 Protokó³ 8. posiedzenia Rady Miejskiej (dokoñczenie), „DZm£”, 22 V 1928, nr 21, s. 355. 119 „IR”, 27 IV 1928, nr 116, s. 5.
112 niem tego wniosku, wyg³osi³ W. Wojewódzki w imieniu ca³ego bloku gospodar- czego oœwiadczenie: Poniewa¿ sprawa bud¿etu dodatkowego zosta³a przez wiêkszoœæ radzieck¹ po- traktowana niezgodnie z regulaminem (§ 24, p. 5) tak w Komisji Skarbowo- Bud¿etowej, jak i na plenum Rady Miejskiej, uwa¿amy uchwa³ê w tej sprawie za nielegaln¹, a wiêc niepodlegaj¹c¹ zatwierdzeniu przez w³adze nadzorcze120. W zwi¹zku z tym oœwiadczeniem B. Ziemiêcki t³umaczy³, ¿e przedstawiony przez Magistrat wniosek jest niczym wiêcej, jak zwyk³¹ uchwa³¹ o kredyty do- datkowe na pokrycie przewidywanych przekroczeñ (w du¿ej czêœci spowodo- wanych zreszt¹ za kadencji poprzedniego Magistratu), a nie bud¿etem. Ostate- cznie w g³osowaniu za uchwa³¹ opowiedzia³o siê 59 radnych, przy 10 g³osach sprzeciwu121. Dwa dni póŸniej, na kolejnym posiedzeniu RM, w dyskusji nad trzecim czytaniem bud¿etu brali udzia³ B. Fichna, L. Waszkiewicz i ponownie W. Wojewódzki122. G³osu radnych ugrupowañ prorz¹dowych nie zabrak³o tak¿e w dyskusji nad bud¿etem na rok administracyjny 1929/1930, któr¹ przeprowadzono 20 lutego 1929 r. Wypowiadali siê wówczas W. Wojewódzki, J. Wolczyñski i M. Schott123. Miesi¹c póŸniej, 21 marca 1929 r. debatowano nad kwesti¹ zaci¹gniêcia kredy- tów dodatkowych, które umo¿liwi³yby pokrycie przekroczeñ po stronie wydat- ków w roku administracyjnym 1928/1929. Ze strony obozu prorz¹dowego g³os zabierali W. Wojewódzki i J. Wolczyñski. 13 lutego 1930 r. mia³a miejsce debata generalna nad projektem bud¿etu na kolejny rok administracyjny, tj. 1930/1931. Aktywnoœæ przejawiali wówczas M. Schott, L. Waszkiewicz, W. Wojewódzki i J. Wolczyñski. Dyskusja nad bud- ¿etem w tym roku by³a wyj¹tkowo gor¹ca. Wynika³o to ze szczególnie odczu- walnego dla gospodarki ³ódzkiej, ogólnoœwiatowego kryzysu ekonomicznego. Fakt ten niós³ ze sob¹ koniecznoœæ reakcji ze strony miasta na polu polityki bu- d¿etowej. Z jednej strony utrzymywanie wydatków na dotychczasowym pozio- mie grozi³o katastrofalnym zad³u¿eniem gminy miejskiej; z drugiej strony wiê- kszoœæ radziecka nie dostrzega³a zbyt wielu miejsc, w których mo¿na by by³o ciêcia bud¿etowe przeprowadziæ. Na kolejnym posiedzeniu RM, 27 lutego, at- mosfera debaty podnios³a siê do tego stopnia, i¿ radny NPR-L S. Pfeifer w imie- niu frakcji opozycyjnych wyg³osi³ nastêpuj¹ce oœwiadczenie:
120 Protokó³ 3. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 21 II 1928, nr 8, s. 116. 121 Ibidem, s. 123. Magistrat stara³ siê tak¿e broniæ przed propagandowym wydŸwiêkiem interpelacji NPR-L dotycz¹cej rzekomo nieprawnego zaci¹gania kredytów dodatkowych. W tym celu zamie- szczono chocia¿by sprostowanie w „Dzienniku Zarz¹du miasta £odzi” – „DZm£”, 28 II 1928, nr 9, s. 153. 122 Protokó³ 9. posiedzenia Rady Miejskiej (dokoñczenie), „DZm£”, 5 VI 1928, nr 23, s. 395. 123 Protokó³ 3. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 12 III 1929, nr 11, s. 183–184.
113 Metody stosowane przez obecn¹ wiêkszoœæ Rady Miejskiej w stosunku do opo- zycji s¹ niezgodne z dobrymi obyczajami parlamentarnymi. Protestujemy ener- gicznie przeciwko temu, aby wiceprezydent dr Wieliñski przerywaniami i u¿ywaniem obel¿ywych i nieparlamentarnych zwrotów przeszkadza³ radnym w wyg³aszaniu przemówieñ i wype³nianiu ich obowi¹zków radzieckich124. Zak³ócane by³o chocia¿by przemówienie wyg³oszone przez L. Waszkiewicza. Zaznaczyæ jednak¿e wypada, i¿ nie tylko blok socjalistyczny celowa³ w trakcie tej debaty w zak³ócaniu porz¹dku obrad. Prowadz¹cy obrady prezes RM J. Holcgre- ber wielokrotnie zwraca³ uwagê zarówno lewej, jak i prawej stronie sali. Prace nad bud¿etem na kolejny rok rozliczeniowy przebiega³y natomiast w nieco innym rytmie. Na posiedzeniu 29 stycznia 1931 r. interpelowa³ w tej kwestii S. Pfeifer. Zauwa¿a³ on, i¿ w ci¹gu czterech tygodni up³ynie termin pre- kluzyjny uchwalenia bud¿etu, tymczasem do tej pory jego projekt nie wp³yn¹³ nawet do Komisji Finansowo-Bud¿etowej. S. Pfeifer wytyka³, i¿ miesi¹c to za ma³o, aby bud¿et przepracowaæ zarówno w Komisji, jak i na plenum RM. W od- powiedzi J. Holcgreber stwierdzi³, i¿ wed³ug jego informacji bud¿et ma wp³yn¹æ do RM w pierwszych dniach lutego i przy wzmo¿onej pracy jego uchwalenie we w³aœciwym terminie powinno siê udaæ125. Swoje pytanie S. Pfeifer ponowi³ na kolejnym posiedzeniu RM, 5 lutego. Dosta³ wówczas od prezydenta B. Ziemiêckiego konkretniejsz¹ ju¿ odpowiedŸ, i¿ projekt bud¿etu wp³ynie do Komisji Finansowo-Bud¿etowej do 15 lutego. Debata bud¿etowa na plenum RM odby³a siê w ostatecznie na posiedzeniu 9 marca, a ze strony obozu prorz¹dowego g³os zabierali M. Schott, F. Szwankow- ski oraz W. Wojewódzki126. Te same nazwiska, z wy³¹czeniem F. Szwankow- skiego, przewija³y siê w protoko³ach z posiedzeñ RM poœwiêconych dyskusji nad projektem bud¿etu miejskiego na rok administracyjny 1932/1933, które odby³y siê 11 i 15 lutego 1932 r.127 Reprezentanci ugrupowañ prorz¹dowych brali tak¿e udzia³ w delegacjach z ramienia ³ódzkiej RM na kolejne kongresy Zwi¹zku Miast Polskich. Sk³ady tych delegacji, które w przypadku £odzi wynosi³y 21 osób, by³y ustalane w drodze kompromisu osi¹ganego zazwyczaj przez Konwent Seniorów RM, nastêpnie przedstawiane plenum Rady do zatwierdzenia, co te¿ zwyczajowo odbywa³o siê przez aklamacjê. Przyk³adowo, na X Ogólne Zebranie Zwi¹zku Miast Polskich w sk³adzie delegacji znaleŸli siê J. Lesiñski, M. Schott i W. Wojewódzki128; nato-
124 Protokó³ 8. posiedzenia specjalnego Rady Miejskiej, „DzmL”, 8 IV 1930, nr 14, s. 281. 125 Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 145. 126 Protokó³ 8. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 III 1931, nr 12, s. 224–225. 127 Protokó³ 4. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 8 III 1932, nr 10, s. 194; Protokó³ 5. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 8 III 1932, nr 10, s. 195. Zob tak¿e „IR”, 5 II 1931, nr 36, s. 7; 13 II 1932, nr 44, s. 7; 17 II 1932, nr 48, s. 7. 128 Protokó³ 13. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 IX 1929, nr 39, s. 688.
114 miast rok póŸniej ³ódzkie przedstawicielstwo wygl¹da³o bardzo podobnie, z t¹ ró¿nic¹, i¿ J. Lesiñskiego zast¹pi³ J. Wolczyñski129. W roku 1931 wydelegowano natomiast M. Schotta, F. Szwankowskiego oraz W. Wojewódzkiego130. Jak wspominano ju¿ na pocz¹tku tego artyku³u, formalnie trzyletnia ka- dencja rad wy³onionych w wyborach z lat 1926–1927 uleg³a znacznemu wyd³u¿eniu. W zwi¹zku z up³ywem standardowego okresu kadencji, na posie- dzeniu 27 listopada 1930 r. RM uchwali³a wniosek o samorozwi¹zanie, jednak- ¿e wniosek taki, aby nabra³ mocy prawnej, wymaga³ akceptacji ze strony MSW. Aprobaty takiej decyzja ³ódzkiej RM jednak nie otrzyma³a131. Na zakoñczenie okresu funkcjonowania RM przysz³o poczekaæ a¿ do po³owy roku 1933. Po uchwaleniu ustawy scaleniowej administracja centralna zosta³a wyposa¿ona w nowe uprawnienia w stosunku do samorz¹du terytorial- nego. Szczególnie w du¿ych miastach, korzystnym dla obozu rz¹dowego roz- wi¹zaniem by³o wprowadzenie, przed przeprowadzeniem nowych wyborów do RM, w³asnych ludzi do lokalnych struktur samorz¹dowych. Do takiej operacji dosz³o w £odzi. Zdecydowano siê na z³o¿enie z urzêdów dotychczasowych cz³onków Magistratu i jednoczesne rozwi¹zanie RM, a do momentu wy³onienia w po wyborach samorz¹dowych nowych w³adz miejskich ustanowienie zarz¹du komisarycznego, z³o¿onego z ludzi ciesz¹cych siê zaufaniem admini- stracji centralnej. 12 lipca 1933 r. Wac³aw Wojewódzki obj¹³ urzêdowanie jako komisarz rz¹dowy. Przyby³ wówczas, wraz z naczelnikiem Wydzia³u Samorz¹dowego ³ódzkiego Urzêdu Wojewódzkiego Józefem Jellinkiem do gabinetu prezydenta B. Ziemiêckiego, by wrêczyæ mu reskrypt decyzji ministra spraw wewnêtrznych Bronis³awa Pierackiego o rozwi¹zaniu RM i z³o¿eniu z urzêdów cz³onków Ma- gistratu. Dokument wydany dnia 11 VII 1933 r. zawiera³ a¿ siedem powodów rozwi¹zania RM: 1. Prowadzona przez Magistrat gospodarka miejska w ci¹gu ostatnich dwóch lat doprowadzi³a gminê miejsk¹ m. £odzi do nadmiernego zad³u¿enia. Na dzieñ 1 kwietnia 1932 r. zad³u¿enie d³ugoterminowe wynosi³o z gór¹ 10 000 000 z³, krótkoterminowe oko³o 900 000 z³, na dzieñ 1 kwietnia 1933 r. zad³u¿enie d³ugoterminowe równie¿ przewy¿sza³o 40 000 000 z³, krótkoterminowe zaœ wy- nosi³o ju¿ z gór¹ 4 000 000 z³, co stanowi oko³o 22% bud¿etu na rok 1933/34.
129 Protokó³ 11. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 13 V 1930, nr 19, s. 376. 130 Protokó³ 5. posiedzenia Rady Miejskiej, „DZm£”, 24 II 1931, nr 8, s. 152. 131 AP£, Am£, sygn. 12 620, Protokó³ posiedzenia Rady Miejskiej, k. 13; „GP”, 6 II 1931, nr 36, s. 1. Zob. tak¿e M. Nartonowicz-Kot, Oblicze polityczne samorz¹du…, s. 114–115. Nie sprawdzi³y siê do- niesienia „Ilustrowanej Republiki”, która przewidywa³a, i¿ RM zostanie rozwi¹zana jeszcze na jesieni 1930 r., a do nowych wyborów samorz¹dowych miastem rz¹dziæ bêdzie komisarz rz¹dowy. Zob. „IR”, 4 IX 1930, nr 242, s. 1; 23 IX 1930, nr 261, s. 5.
115 2. Dysponowanie funduszami by³o wadliwe i sprzeczne z obowi¹zuj¹cymi prze- pisami i niejednokrotnymi zarz¹dzeniami w³adz nadzorczych. Jaskrawym przyk³adem tego jest zu¿ycie na w³asne potrzeby gminy sum obcych w kwocie oko³o 1 500 000 z³, w tym sum skarbowych zu¿yto z gór¹ 1 000 000 z³. 3. Przy tak ciê¿kiej sytuacji finansowej miasta ani Magistrat, ani Rada Miejska nie potrafi³y zdobyæ siê na przeprowadzenie oszczêdnoœci, nawet w przedsiêbio- rstwach, w których by³o to mo¿liwe, np. w gazowni miejskiej, gdzie uposa¿enia pracowników s¹ niewspó³miernie wysokie (od 1927 r. p³ace te nic uleg³y ¿adnej obni¿ce za wyj¹tkiem skasowania trzynastej pensji). 4. Wbrew koniecznoœci prowadzenia polityki oszczêdnoœciowej, wskazanej przez ciê¿ki stan finansowy gminy, Magistrat przekroczy³ zatwierdzony przez w³adze nadzorcze statut etatów stanowisk s³u¿bowych, przyjmuj¹c pracowni- ków ponad etat ( w styczniu 1931 r. by³o oko³o 700 osób poza statutem etatów). 5. Wbrew zarz¹dzeniu w³adz nadzorczych z lipca 1931 r. o nieprzyjmowaniu no- wych pracowników, Magistrat w okresie od 1 lipca 1931 r. do 31 grudnia 1932 r. zaanga¿owa³ oko³o 250 pracowników oraz awansowa³ do wy¿szych grup uposa- ¿eñ z gór¹ 200 pracowników. Opisana wy¿ej polityka personalna Magistratu stanowi jaskrawe naruszenie obowi¹zuj¹cych przepisów prawnych i zarz¹dzeñ w³adz nadzorczych. Ponadto polityka ta narazi³a gminê na znaczne straty, utrudniaj¹c jeszcze bardziej i tak ju¿ trudny stan finansowy miasta. 6. Niezale¿nie od powy¿szego na skutek taræ w ³onie zarz¹du m. £odzi organa samorz¹dowe utraci³y autorytet wœród miejscowego spo³eczeñstwa. 7. Rada Miejska, nie reaguj¹c na z³¹ gospodarkê Magistratu, podejmowa³a uchwa³y, nie nale¿¹ce do jej kompetencji, niektóre zaœ z tych uchwal sz³y w kie- runku poderwania autorytetu w³adz pañstwowych132. Okres komisarycznych rz¹dów W. Wojewódzkiego w £odzi, który wed³ug pierwotnych za³o¿eñ mia³ trwaæ do momentu ukonstytuowania siê nowej RM, ostatecznie utrzymywa³ siê niemal równe dwa lata. Same wybory samo- rz¹dowe w £odzi przeprowadzono dopiero w maju 1934 r., a pierwsze zebranie nowej RM, w której wiêkszoœæ uzyska³o Stronnictwo Narodowe, nast¹pi³o do- piero na pocz¹tku grudnia tego¿ roku. Zarz¹d komisaryczny funkcjonowa³ jed- nak dalej, gdy¿ MSW ani myœla³o zatwierdzaæ nowych, ca³kowicie zdominowa- nych przez obóz narodowy w³adz miasta wybranych przez RM. Przesta³ W. Wojewódzki pe³niæ funkcjê komisarza rz¹dowego miasta £odzi dopiero w momencie rozwi¹zania „narodowej” RM i powo³ania na stanowisko tymcza- sowego prezydenta miasta Wac³awa G³azka (nominacja ta nast¹pi³a 18 lipca 1935 r.). Podsumowuj¹c, nale¿y zauwa¿yæ, i¿ w okresie 1927–1933 nie mo¿na w ¿adnej mierze mówiæ o koordynacji dzia³añ reprezentacji œrodowisk prorz¹dowych na terenie ³ódzkiej RM. Zakres wspó³pracy ugrupowañ przyjaŸ-
132 „DZM£” 1933, nr 8, s. 495. Zob. tak¿e „GP”, 13 VII 1933, nr 191, s. 1–2.
116 nie odnosz¹cych siê do rz¹dów J. Pi³sudskiego by³ niezwykle ograniczony, a wspólne ich uczestnictwo w szerszym froncie przeciwników socjalistycznej wiêkszoœci w radzie miasta nie mia³o charakteru wspó³pracy ugrupowañ pi³sud- czykowskich, gdy¿ w bloku opozycyjnym znajdowa³y siê tak¿e œrodowiska bez- poœrednio zwi¹zane z obozem narodowym. Nie mo¿na zaobserwowaæ tak¿e za- chodzenia procesu krystalizowania siê wspólnej linii politycznej œrodowisk przejawiaj¹cych sympatie prorz¹dowe — widoczne s¹ natomiast starania po- szczególnych ugrupowañ na rzecz ochrony interesów gospodarczych grup spo³ecznych stanowi¹cych ich elektorat. Tak¿e szersza wspó³praca organizacyj- na pomiêdzy prorz¹dowymi frakcjami radzieckimi a ³ódzkimi strukturami BBWR jest niewidoczna. Choæ poszczególni ³ódzcy radni funkcjonowali w ra- mach miejscowego BB, a niektórzy pe³nili w nim nawet kierownicze role (casus B. Fichny), nie mo¿na dostrzec prze³o¿enia tej sytuacji na koordynacjê poczy- nañ œrodowisk prorz¹dowych na terenie radzieckim. Silniejsze powi¹zanie obu pól dzia³alnoœci mia³o na gruncie ³ódzkim nast¹piæ dopiero w bezpoœredniej perspektywie kampanii do wyborów samorz¹dowych z maja 1934 r., kiedy to obóz pi³sudczykowski wyst¹pi³ w £odzi z jedn¹, skonsolidowan¹ list¹ Powszech- nego Bloku Wspó³pracy dla Samorz¹du.
Activity of the Representatives of Pi³sudskite Camp in £ódŸ’s City Council, term 1927–1933 (Summary)
The main purpose of this paper is to portray the activity of representatives of political parties and civic organisations, which formed Pi³sudskite camp, in the £ódŸ’s City Council in the years 1927–1933. What’s interesting, the same political groups that joined their forces in the eve of each subsequent parliamentary election campaign under the banner of Nonpartisan Bloc for Cooperation with the Government (firstly in 1928, and later in 1930), had a completely different political approach to the matters of the local government, and each of them led on the City Council forum an independent policy, focusing on protecting the interests of their constituents. This policy meant that in the years 1927–1933 in the City Council individual organizations of Pi³sudskite camp acted together only on rare occasions, mostly in times, when all opposition political factions acted against specific political projects of the socialist city authorities. Also the cooperation between polish organizations of Pi³sudskite camp and the pro-government orthodox Jewish party Agudas Jisroel was not as close in the £ódŸ’s City Council, as it was in parliament. The most active representatives of Pi³sudskite camp in £ódŸ’s City Council were councilmen of National Workers’ Party–Left Wing, especially Wac³aw Wojewódzki, who in the previous term of City Council was vice-president of £ódŸ (for few
117 months in 1927, after the death of president Marian Cynarski, W. Wojewódzki served even as acting president of £ódŸ). Other worth mentioning representatives of pro-government camp were Members of Parliament Boles³aw Fichna and Ludwik Waszkiewicz, councilman Seweryn Pfeifer (all three from National Workers’ Party–Left Wing), and Józef Wolczyñski from Craftsmen Economic Association, who was vice-chairman of City Council from 1927 to 1931.
118 POLENAKTION – MASOWA AKCJA WYSIEDLENIA ¯YDÓW – OBYWATELI POLSKICH Z NIEMIEC W PA DZIERNIKU 1938 ROKU (W ŒWIETLE DOKUMENTÓW MSZ)
JAKUB GIERSZYÑSKI*
Przygotowanie
Akcja masowego wysiedlenia polskich ¯ydów z Niemiec odby³a siê miê- dzy 27 a 29 paŸdziernika 1938 roku. Wed³ug szacunków liczba deportowanych siêga³a oko³o 17 tys. osób. Wydalenie przeprowadzone na tak ogromn¹ skalê by³o reakcj¹ Rzeszy na akty prawne wydane przez Rzeczpospolit¹, które mia³y w istocie uchroniæ Polskê przed nap³ywem spauperyzowanych ¯ydów1. Zarz¹dzenie co do Polenaktion zosta³o podpisane 26 paŸdziernika przez Reinharda Heydricha, szefa hitlerowskiej S³u¿by Bezpieczeñstwa, w imieniu Reichsfürera SS i szefa niemieckiej policji Heinricha Himmlera w porozumie- niu z Auswärtiges Amt. W myœl rozkazu w³adze policji mia³y natychmiast cofn¹æ ¯ydom – obywatelom polskim zgodê na pobyt na terenie Rzeszy i niezw³ocznie (najpóŸniej do 29 paŸdziernika) wrêczyæ im nakazy opuszczenia kraju. Nastêpnym krokiem by³o rozes³anie dalekopisami kolejnego zarz¹dzenia do nadprezydentów prowincji i wszystkich placówek gestapo, które stanowi³o
* Jakub Gierszyñski – absolwent historii Akademii Pomorskiej w S³upsku oraz prawa Wydzia³u Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdañskiego. Student politologii na Akademii Pomorskiej w S³upsku. 1 Mowa tu przede wszystkim o rozporz¹dzeniu w sprawie jednorazowej kontroli paszportów z dnia 6 paŸ- dziernika 1938 r. (Dz.U. RP. 1938, nr 80, poz. 542). Ukaza³o siê ono w po³owie paŸdziernika z dat¹ wsteczn¹. Przepisy nakazywa³y do 29 paŸdziernika zg³osiæ siê do konsulatów w celu aktualizacji paszportów. Te, które nie by³y adnotowane (do 29 paŸdziernika) nie upowa¿nia³y do przekrocze- nia granicy. Szerzej na ten temat: J. Gierszyñski, Kszta³towanie sytuacji prawnej ¯ydów – obywateli polskich na terenie III Rzeszy w latach 1933–1938, „Imponderabilia. Biuletyn Pi³sudczykowski” 2011, nr 2, s. 92–102.
119 o sposobie przeprowadzenia akcji wysiedleñczej. Rozkaz zosta³ wydany przez Wernera Besta w imieniu Reichsführera SS H. Himmlera. Nakazywa³ mobiliza- cjê wszystkich si³ policyjnych w celu dostarczenia ¯ydom nakazów opuszczenia Rzeszy, zastosowania wobec nich aresztu, a nastêpnie odtransportowania ich do granicy polskiej. Transporty mia³y byæ tak planowane, by dotar³y do Polski najpóŸniej do dnia 29 paŸdziernika. Rozkaz nie precyzowa³ sposobu przekazy- wania ¯ydów polskim urzêdnikom granicznym. Brak okreœlania tej procedury mia³ byæ sugesti¹ dla nadgranicznych placówek gestapo, by te nie trzyma³y siê urzêdowych formalnoœci2.
Przebieg akcji – pierwsze informacje. Doprowadzenie ¯ydów do transportów
Kiedy ambasador Hans Adolf von Moltke sk³ada³ niemieckie aide mémoire, nikt w Warszawie nie bra³ powa¿nie mo¿liwoœci, ¿e jego odrzucenie wywo³a tak powa¿n¹ reakcjê Rzeszy3. Podczas gdy MSZ pracowa³ nad odpowiedzi¹ dla stro- ny niemieckiej, w³adze centralne w Berlinie przygotowywa³y instrukcje dla jed- nostek policji w ca³ej Rzeszy z poleceniem dostarczenia wszystkim ¯ydom – obywatelom polskim nakazów opuszczenia kraju do 29 paŸdziernika. Najpraw- dopodobniej, gdy strona polska nie odpowiedzia³a na ultimatum, wieczorem 26 paŸdziernika nast¹pi³a mobilizacja ca³oœci si³ policyjnych w celu dorêczenia na- kazów oraz deportacji wszystkich ¯ydów polskich do granicy. U³atwieniem dla funkcjonariuszy pañstwowych by³y dok³adne spisy obywateli, którymi dyspo- nowa³y miejscowe komisariaty4. Najwczeœniej, bo ju¿ 27 paŸdziernika, nakazy opuszczenia Rzeszy dostali ¯ydzi zamieszkuj¹cy na zachodzie, czyli na terenach najdalej po³o¿onych od granicy z Polsk¹. Informacje na temat dorêczania nakazów deportacji i koncen- tracji ¯ydów w poci¹gach zosta³y przekazane z konsulatu w Frankfurcie nad Menem do Ambasady w Berlinie, która ju¿ wieczorem 27 paŸdziernika poinfor- mowa³a o tym zdarzeniu MSZ5. Dalej informacje o masowej akcji wysiedleñczej
2 K. Jonca, Noc Kryszta³owa i casus Herschela Grynszpana, Wroc³aw 1992, s. 91–93. 3 Ambasador Rzeszy w Warszawie Hans Adolf von Moltke 26 paŸdziernika zosta³ telefonicznie upowa¿niony przez Berlin do z³o¿enia aide mémoire, które mia³o charakter ultimatum strony nie- mieckiej domagaj¹cej siê cofniêcia rozporz¹dzenia do dnia 28 paŸdziernika. Rzesza stara³a siê wywrzeæ presjê na Polsce obietnic¹ deportacji polskich ¯ydów z terytorium Rzeszy. Ambasador poprosi³ o wiadomoœæ odnoœnie do decyzji do wieczora. Ultimatum zosta³o odrzucone przez pol- skie w³adze nastêpnego dnia. Diariusz i teki Jana Szembeka (1935–1945), t. 4, oprac. J. Zarañski, Londyn 1972, s. 329. 4 K. Jonca, Noc Kryszta³owa..., s. 114–115. 5 Archiwum Akt Nowych (dalej AAN), Ministerstwo Spraw Zagranicznych (dalej MSZ), sygn. 12165, k. 24. Telefonogram konsula Stanis³awa Lubomirskiego z Ambasady RP (dalej ARP) w Berlinie z 27 paŸdziernika 1938 r. do MSZ.
120 nap³ywa³y w lawinowym tempie. Rozpoczêto równie¿ masowe aresztowania polskich ¯ydów, by ci nie ukryli siê przed deportacj¹. Akcja by³a inspirowana rozkazem w³adz centralnych Rzeszy, jednak jej przebieg w du¿ej mierze by³ uzale¿niony od poleceñ wydawanych na szczeblu lokalnym oraz od „czynnika ludzkiego”, który wykonywa³ instrukcje w³adzy. Niektórzy funkcjonariusze okazywali dobr¹ wolê i starali siê ³agodziæ los wysiedlanych, pozwalaj¹c im np. spakowaæ niezbêdne rzeczy, inni okazywali ¯ydom szczególne okrucieñstwo i bezwzglêdnoœæ. Najpe³niejsza relacja o akcji wysiedleñczej, jaka zachowa³a siê w Ÿród³ach MSZ, pochodzi z Frankfurtu nad Menem6, gdzie wysiedlanie rozpoczêto ju¿ 27 paŸdziernika. Jest to raport konsula Stanis³awa Na³êcz-Korzeniewskiego, który zosta³ wys³any do MSZ 28 paŸdziernika 1938 roku. Liczy on 6 stron maszynopi- su. Opisuje ca³¹ akcjê bardzo konkretnie i rzeczowo, zwracaj¹c uwagê na naj- istotniejsze momenty wydarzenia. Wed³ug tego raportu mo¿na u³o¿yæ nastê- puj¹cy plan sytuacyjny przeprowadzonej akcji: 1. Pomiêdzy 14. a 18. godzin¹ organy policji zaczê³y masowo dorêczaæ ¯ydom – obywatelom polskim nakazy opuszczenia granic Rzeszy Niemieckiej do dnia 29 paŸdziernika. Nie podlega³y one zaskar¿eniu i by³y nieodwo³alne. 2. Organy niemieckie nie zawiadomi³y polskiego konsulatu o przeprowadza- nych dzia³aniach i ignorowa³y jakiekolwiek próby interwencji, nie podaj¹c równie¿ przyczyn masowej deportacji. 3. W ci¹gu nocy przeprowadzono masowe aresztowania na terenie ca³ego okrêgu7. Aresztowanych, pocz¹wszy od rana, ³adowano do specjalnych poci¹gów i odsy³ano w kierunku granicy. Deportowanych nie informowa- no, do jakich punktów granicznych poszczególne transporty wys³ano. Spra- wa ta zosta³a oddana w rêce resortów kolejowych. 4. Wydalano równie¿ osoby, które posiada³y w paszportach wa¿ne adnotacje odnoœnie do rozporz¹dzenia o jednorazowej rejestracji paszportów. 5. Policja w stosunku do aresztowanych zachowywa³a siê bez zarzutu. Otrzy- mali jedzenie, zostali wytransportowani wagonami osobowymi 3 klasy bezp³atnie. W wielu wypadkach przed odjazdem poci¹gów pozwolono poro- zumieæ siê wydalonym telefonicznie z Konsulatem Generalnym RP. Miesz- kania i sklepy deportowanych zosta³y przez policjê opieczêtowane8. Wydarzenie to by³o du¿ym zaskoczeniem dla w³adz polskich, jak i samych deportowanych. Godne poszanowania by³o zachowanie funkcjonariuszy poli-
6 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 66-71. Raport konsula Stanis³awa Na³êcz-Korzeniewskiego z Konsu- latu Generalnego we Frankfurcie nad Menem z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 7 Frankfurtu nad Menem. 8 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 66-71. Raport konsula Stanis³awa Na³êcz-Korzeniewskiego z Konsu- latu Generalnego we Frankfurcie nad Menem z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ.
121 cji. Ci, mimo odgórnych rozkazów natychmiastowego dostarczenia nakazów deportacji ¯ydom, ich aresztowania oraz doprowadzenia do poci¹gów, zacho- wali ludzkie oblicze. Jest to na tyle istotny fakt, gdy¿ funkcjonariusze dzia³ali pod presj¹ czasu, dokonuj¹c dzia³añ, które nie nale¿a³y do najprzyjemniejszych – spotykaj¹c siê z olbrzymim lamentem i zdenerwowaniem setek ludzkich ist- nieñ. Mimo to, nie ma ¿adnych informacji o stosowaniu przemocy czy innych pod³oœci, co zas³uguje na podkreœlenie, bo nie w ka¿dym okrêgu konsularnym tak postêpowano. Informacje p³yn¹ce z raportu Na³êcz-Korzeniewskiego potwierdza³y siê równie¿ dla innych obszarów kraju. Urzêdnicy niemieccy nie informowali kon- sulatów o przeprowadzanej akcji, unikali rozmów i telefonów od przedstawi- cieli RP, a gdy ci zdo³ali jakimœ sposobem skontaktowaæ siê, odpowiedŸ by³a za- wsze taka sama – wykonywanie rozkazów z Berlina. Jak ju¿ wspomniano, najwczeœniej, bo 27 paŸdziernika, akcja rozpoczê³a siê na zachodzie Rzeszy (Frankfurt nad Menem9 i Düsseldorff10), by potem stop- niowo przesuwaæ siê w g³¹b kraju. Z depesz konsularnych i raportów poszcze- gólnych placówek wynika, ¿e represje wobec ludnoœci ¿ydowskiej osi¹gnê³y szczyt w godzinach porannych i popo³udniowych 28 paŸdziernika. Tak by³o w Wiedniu11, Lipsku12, Opolu13, Wroc³awiu14, Berlinie15, Pile16 i Monachium17. Celem akcji by³o wysiedlenie do pó³nocy 29 paŸdziernika jak najwiêkszej li- czby ¯ydów – obywateli polskich z terytorium III Rzeszy i przetransportowanie ich do Polski. Przebieg wydarzeñ by³ wszêdzie podobny jak we Frankfurcie. Jako ¿e wiele kwestii szczegó³owych przeprowadzenia akcji wysiedleñczej po- wierzono w³adzom lokalnym, pojawi³o siê kilka istotnych ró¿nic.
9 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 66-71. Raport konsula Stanis³awa Na³êcz-Korzeniewskiego z Konsu- latu Generalnego we Frankfurcie nad Menem z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 10 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 5. Raport konsula Witolda Adama Korsaka z Konsulatu Generalnego w Düsseldorffie z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 11 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 1-3. Raport konsula Mieczys³awa Grabiñskiego z Konsulatu General- nego w Wiedniu z 29 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 12 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 35. Telegram szyfrowy konsula Feliksa Chiczewskiego z Konsulatu Generalnego w Lipsku z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 13 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 49-52. Raport konsula Jana Ma³êczyñskiego z Konsulatu Generalne- go w Opolu z 4 listopada 1938 r. do ARP. 14 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 28. Telegram szyfrowy konsula Leona Koppensa z Konsulatu Gene- ralnego we Wroc³awiu z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 15 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 33. Telegram szyfrowy konsula Romana Wodzickiego z Konsulatu Generalnego w Berlinie z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 16 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 73-74. Raport konsula Tadeusza Drobniaka z Konsulatu Generalnego w Pile z 30 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 17 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 57-60. Raport konsula Konstantego Jeleñskiego z Konsulatu General- nego w Monachium z 29 paŸdziernika 1938 r. do MSZ.
122 W wiêkszoœci przypadków deportacja obejmowa³a ca³e rodziny, choæ by³y wyj¹tki. Konsul Wodzicki z Berlina w telegramie donosi³, ¿e w jego okrêgu are- sztowano ¿ydowskich mê¿czyzn powy¿ej 15. roku ¿ycia18. W innych przypad- kach wysiedlano wy³¹cznie mê¿czyzn; kobiety i dzieci pozostawiono w domu. Tak by³o w Altonie, Elberferdzie, Hamburgu i Kolonii. W Badenii natomiast zdecydowano siê wysiedliæ jedynie mê¿czyzn w wieku powy¿ej 18 lat. Mimo tych przypadków odstêpstw, za regu³ê nale¿y przyj¹æ wysiedlanie ca³ych ro- dzin19. Metody zatrzymañ na ogó³ by³y przyzwoite, choæ zdarza³y siê oczywiœcie i skrajne przypadki nacechowane brutalnoœci¹ i okrucieñstwem, jakich dopu- szczali siê funkcjonariusze SS i gestapo. Za przyk³ad mo¿e pos³u¿yæ casus Doroty Pliskim z Wiednia, któr¹ gestapowcy zabrali z mieszkania w œrodku nocy, ubran¹ tylko w koszulê nocn¹. Pozwolono jej zabraæ jedynie paszport. Tak odzian¹ doprowadzono na komisariat i zamkniêto w areszcie wraz z innymi ¯ydami, którzy wygl¹dali podobnie20. Nie mo¿na wykluczyæ, ¿e takie sytuacje zdarza³y siê i w innych miastach. Konsul Jan Ma³êczyñski z Opola opisuj¹c akcjê wysiedleñcz¹, pisa³, ¿e: „zachowanie w³adz niemieckich w stosunku do wydalanych ¯ydów (...) by³o nacechowane bezwzglêdnoœci¹, a nawet brutalno- œci¹. Najpoprawniej zachowywa³a siê regularna policja, natomiast cz³onkowie formacji partyjnych SS, SA, którzy równie¿ zostali powo³ani do akcji wydale- niowej, dopuszczali siê czêstych wybryków. (...) Traktowanie ¯ydów w aresz- tach równie¿ by³o nacechowane bezwzglêdnoœci¹ i surowoœci¹. (...) nie wolno im by³o rozmawiaæ, a proœby o udzielenie zezwolenia na zakup œrodków ¿ywno- œciowych nie odnosi³y w wiêkszoœci wypadków skutku”21. Konsul Feliks Chi- czewski z Lipska informowa³ o przypadkach kradzie¿y dokonywanych na oso- bach deportowanych, do których dochodzi³o podczas przeprowadzania rewizji osobistych22. O podobnych zdarzeniach informowa³ konsul Tadeusz Drobniak z Pi³y, w którego to okrêgu konsularnym funkcjonariusze pozbawili ¯ydów kosztownoœci i pieniêdzy23.
18 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 33. Telegram szyfrowy konsula Romana Wodzickiego z Konsulatu Generalnego w Berlinie z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 19 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady. Wygnanie ¯ydów polskich z Niemiec w 1938 r., Warszawa 1998, s. 120. 20 Ibidem, s. 121. 21 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 49-52. Raport konsula Jana Ma³êczyñskiego z Konsulatu Generalne- go w Opolu z 4 listopada 1938 r. do ARP. 22 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 37-40. Raport konsula Feliksa Chiczewskiego z Konsulatu Generalne- go w Lipsku z 1 listopada 1938 r. do MSZ. 23 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 73-74. Raport konsula Tadeusza Drobniaka z Konsulatu Generalnego w Pile z 30 paŸdziernika 1938 r. do MSZ.
123 Osobom, którym dostarczono nakazy deportacji, na ogó³ pozwalano przy- gotowaæ niezbêdne rzeczy na drogê. Przewa¿nie by³y to walizki podrêczne, choæ pojawiaj¹ siê informacje o ca³kiem pokaŸnych baga¿ach podró¿nych. Nastêpnie ¯ydów eskortowano na posterunki policji lub do aresztów, by z czasem prze- sun¹æ ich do wiêkszych pomieszczeñ specjalnie przygotowanych w tym celu (szko³y, sale gimnastyczne, hale). Ostatnim miejscem (prawie we wszystkich wypadkach) przed deportacj¹ by³ dworzec kolejowy. Jedynie w miastach, które by³y najbli¿ej granicy z Polsk¹ – ¯ydzi byli dowo¿eni do granicy ciê¿arówkami24. W wiêkszoœci przypadków od chwili zatrzymania do podstawienia poci¹gów mija³o kilka godzin. W tym czasie ¯ydzi starali siê, na tyle na ile im pozwalali funkcjonariusze, za³atwiæ najpilniejsze sprawy (telefony, jedzenie itd.), a pracownicy s³u¿by konsularnej próbowali robiæ co w ich mocy, by z³ago- dziæ procedurê deportacji. Czasami, jak w przypadku konsula Jana Ma³êczyñ- skiego z Opola, uda³o siê wynegocjowaæ u w³adz, by nie deportowano starców i chorych25. Sukces w negocjacjach odniós³ równie¿ konsul Witold Adam Kor- sak z Düsseldorffu. Dziêki jego staraniom z wysiedlenia by³y wy³¹czone osoby, których stan zdrowia nie pozwala³ odbycia podró¿y oraz ci, którzy posiadali pa- szporty zaopatrzone w adnotacjê kontroln¹. Uda³o mu siê równie¿ opóŸniæ wy- jazd pierwszego transportu ¯ydów, licz¹c na jak¹œ zmianê zarz¹dzeñ wysiedle- ñczych26. Niekiedy w³adze odpowiedzialne za deportacjê odstêpowa³y od niej w przypadku osób, które udokumentowa³y, ¿e w najbli¿szym czasie na sta³e opuszcz¹ terytorium Niemiec. Nie odnios³y skutku interwencje i proœby o wstawiennictwo gmin ¿ydow- skich. Te jednak stara³y siê jak mog³y, by z³agodziæ procedurê deportacji oraz ul- ¿yæ w cierpieniu osobom wydalanym, które czêsto oczekiwa³y wiele godzin na podstawienie transportu. Organizowano niezbêdne œrodki na podró¿ – suchy prowiant, pieni¹dze27, odzie¿ i pomagano w za³atwieniu spraw bie¿¹cych. W tym miejscu nale¿y wspomnieæ o szczególnym przypadku, jaki mia³ mie- jsce w Lipsku, gdzie konsulem by³ Feliks Chiczewski. Informacje o zamierzonej
24 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady..., s. 123. 25 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 49-52. Raport konsula Jana Ma³êczyñskiego z Konsulatu Generalne- go w Opolu z 4 listopada 1938 r. do ARP. 26 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 46. Raport konsula Witolda Adama Korsaka z Konsulatu Generalne- go w Düsseldorffie z 28 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 27 Przepisy dewizowe pozwala³y zabraæ ze sob¹ jedynie 10 Mk. Zachowa³a siê te¿ informacja z Kon- sulatu Generalnego w Pile, ¿e w tamtym okrêgu wysiedlanym pozwalano mieæ przy sobie jedynie 5 Mk. AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 73-74. Raport konsula Tadeusza Drobniaka z Konsulatu Gene- ralnego w Pile z 30 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. Sprawozdanie z punktu granicznego w Chojni- cach potwierdza, ¿e pasa¿erom wolno by³o zabraæ 10 Mk na osobê, lecz nadmienia równie¿, ¿e ¯ydzi zobowi¹zani byli zap³aciæ 5,5 Mk na osobê za podró¿ do Chojnic. AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 52-54. Sprawozdanie z punktu granicznego w Chojnicach. Nie spotka³em siê z podobn¹ infor- macj¹ w innych raportach.
124 akcji w³adz niemieckich dotar³y do wiadomoœci polskich ¯ydów póŸnym wie- czorem 27 paŸdziernika, i ci, którzy jej nie zlekcewa¿yli, mogli siê do deportacji przygotowaæ. Wielu uda³o siê z rana do polskiego konsulatu, z którego, w prze- ciwieñstwie od innych, nikt ich nie wyprosi³. Do koñca dnia liczba zgromadzo- nych wynios³a ok. 1000 osób. Konsul Chiczewski pisa³ o tych chwilach nastê- puj¹co: „Konsulat by³ oblegany przez setki obywateli (...) Ca³y obszerny ogród, wszystkie wejœcia, klatki schodowe, poczekalnia, piwnice oraz czêœæ mieszka- nia prywatnego kierownika placówki i woŸnego by³y przepe³nione uchodŸca- mi”28. Mimo ¿e konsulat nie posiada³ prawa azylu, okaza³ siê „Mekk¹” dla se- tek ¯ydów, którzy przebywaj¹c w nim uniknêli deportacji. Przechowanie tak licznej grupy na terenie placówki nale¿y zawdziêczaæ zarówno zdecydowanej akcji konsula Chiczewskiego, jak równie¿ wczesnemu powiadomieniu zagro¿o- nych osób o planowanej akcji. Po³o¿enie ¯ydów, którzy nie uniknêli deportacji, by³o tragiczne. W znacz- nej czêœci ludzie ci prowadzili w³asne drobne przedsiêbiorstwa, maj¹c wiele zo- bowi¹zañ wobec swoich klientów. Charakter przeprowadzenia akcji nie pozwa- la³ im odpowiednio zabezpieczyæ swoich interesów i uregulowaæ nale¿noœci. Nie by³o mo¿liwoœci, by przekazaæ swoje wierzytelnoœci przedstawicielom praw- nym, rodzinie lub znajomym. Apelowano czêsto z podobnymi proœbami do konsulatów RP, jednak te nie mog³y wiele zrobiæ. Klucze do mieszkañ, sklepów, warsztatów zostawiano w rêkach policji, która formalnie mia³a siê nimi opieko- waæ. Faktycznie swoje zadania wykonywa³a przez opieczêtowanie opuszczonych pomieszczeñ. W tej sytuacji nale¿a³o siê liczyæ z ewentualnoœci¹ pl¹drowania nieruchomoœci, a tak¿e wypowiedzeniem umowy najmu z uwagi na niep³acone nale¿noœci, co wi¹za³o siê z eksmisj¹ i ustawowym zastawem na rzeczach pozo- stawionych w domu. Ze œwiadomoœci¹ wielkich strat, a nawet utraty dorobku ca³ego ¿ycia, ¯ydzi polscy byli transportowani w kierunku granicy z Polsk¹. Jerzy Tomaszewski w swej monografii s³usznie zauwa¿y³, ¿e szczyt areszto- wañ i wysiedlenia przypad³ na pi¹tek oraz poranne godziny soboty, czyli na czas szabasu. Rygorystyczne zasady judaizmu nakazuj¹ w tych dniach powstrzymy- waæ siê od wszelkich czynnoœci, które mo¿na okreœliæ jako pracê. Nie wiadomo jaka czêœæ z wypêdzonych zalicza³a siê do zwolenników rygorystycznej orto- doksji, choæ mo¿na sobie wyobraziæ, jakim wstrz¹sem by³a dla nich zaistnia³a sytuacja29.
28 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 37-40. Raport konsula Feliksa Chiczewskiego z Konsulatu Generalne- go w Lipsku z 1 listopada 1938 r. do MSZ. 29 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady..., s. 122.
125 Podró¿. Sytuacja na granicy z Polsk¹
W przewa¿aj¹cej liczbie wysiedlani ¯ydzi byli transportowani do granicy z Polsk¹ poci¹gami, najczêœciej w rejon Górnego Œl¹ska oraz do stacji w Zb¹szy- niu. Resztê pomniejszych transportów kierowano na przejœcia na Pomorzu. Poci¹gi eskortowano przy pomocy uzbrojonej policji. Pasa¿erowie czêsto st³oczeni w ciasnych wagonach cierpieli niewygody. Osoby, które mieszka³y w stosunkowo niedalekiej odleg³oœci od granicy, dowo¿one by³y na przejœcia sa- mochodami i ciê¿arówkami lub prowadzone na piechotê30. Miejsca tranzytowe pokazuje zamieszczona poni¿ej mapka (mapa 1).
Mapa 1: G³ówne kierunki deportacji polskich ¯ydów w trakcie Polenaktion ród³o: J. Tomaszewski, Preludium zag³ady. Wygnanie ¯ydów polskich z Niemiec w 1938 r., Warszawa 1998, s. 144.
30 Ibidem, s. 137–138.
126 Kresem podró¿y by³a granica z Polsk¹. Tu jednak zaczyna³ siê najgorszy z jej etapów. Osoby transportowane czêsto zmuszano do pokonania ostatnich odcinków na pieszo, co by³o dla wielu ¯ydów prawdziw¹ gehenn¹. Poganiani przez funkcjonariuszy gestapo, zmêczeni, zziêbniêci, g³odni, zdruzgotani ner- wowo, kroczyli, gubi¹c po drodze resztki swojego dobytku. Na koñcu drogi cze- kali na nich zdezorientowani stra¿nicy graniczni, którzy nie chcieli ich czêsto przepuœciæ. Najpe³niej obraz tamtych wydarzeñ oddaj¹ relacje jej uczestników. Cytujê za J. Tomaszewskim wspomnienia Josefa Kohsa, przechowywane w Archiwum Yad Vashem: „Szar¿e SSowskie biega³y tu i tam jak wœciek³e i pogania³y nas do poœpiechu gwa³townymi i opryskliwymi s³owy. Zwracali siê do nas tylko przez Izaak i Sara. Wreszcie siê ustawiliœmy i rozpocz¹³ siê marsz. Jakby dla zwiêksze- nia naszych cierpieñ zacz¹³ padaæ z nieba drobny deszcz. Szliœmy nieustannie naprzód, nieustanne szar¿e SS porz¹dkowa³y nasze szeregi i nieustannie s³yszeliœmy s³owa, które ¿ga³y nas jak ig³y: dalej, naprzód Sara! Naprzód Izaak! Sara rzuæ to dziecko, kto Ci kaza³ sprawiæ sobie dzieciaka, dalej, dalej, szybko! Izaak, k³adŸ zaraz t¹ walizkê! Izaak, rzuæ t¹ walizkê, potem ci j¹ dostarczymy. S³uchaliœmy tych s³ów, które nas pêdzi³y szybciej naprzód, szybko chcieliœmy ujœæ tym czarnym. Tak szybkim k³usem posuwaliœmy siê naprzód. Spogl¹dali- œmy tylko w dó³, aby nie pomyliæ drogi i nie upaœæ. I w krótkich odstêpach wo³aliœmy siê wzajemnie, gdy¿ by³o tak mroczno, ¿e w ciemnoœciach nie wi- dzieliœmy siê wzajemnie i baliœmy siê zgubiæ naszych bliskich. Rzucano baga¿e jeden po drugim, droga nie chcia³a siê koñczyæ i traciliœmy si³y. Droga nasza musia³a byæ póŸniej wyznaczona przez szlak odrzuconych baga¿y. Mia³em pocz¹tkowo w rêkach dwie walizki oraz wêze³ek przerzucony przez ramiê. Naj- pierw odrzuci³em wêze³ek, nastêpnie jedn¹ walizkê, lecz drug¹ trzyma³em kur- czowo w rêku. Coœ przecie¿ musia³em mieæ ze sob¹. Któ¿ móg³ wiedzieæ, co nas oczekuje w nastêpnych dniach. (...) Dzieci nie mog³y ju¿ iœæ, a p³acz i skargi ko- biet nios³y siê w ciemnoœci. Wreszcie dotarliœmy na jakiœ pagórek. Tutaj oczeki- wa³ nas wy¿szy oficer; nagle, aby przypodobaæ siê jemu, zaczê³o siê niesamowi- te popêdzanie. Trzeba by³o teraz porzuciæ niemal wszystkie rzeczy. Pomimo to zachowa³em swoj¹ walizkê, trzymaj¹c j¹ kurczowo. Niebo oœwietli³y rakiety, pozwalaj¹c nam rozpoznaæ przez parê minut drogê. Wkrótce poczu³em – byli- œmy miêdzy szynami kolejowymi. Z trudem mogliœmy posuwaæ siê naprzód po kamykach i hamowa³y nas pok³ady. (...) Wreszcie mogliœmy zejœæ z torów, a obok nas przesuwa³o siê mnóstwo wagonów towarowych. Nagle stanêli dwaj
127 policjanci i pokazali œwiat³o w oddali. Tam by³a ziemia polska i tam mieliœmy wêdrowaæ”31. Relacja ta opisuje jak trudny by³ koñcowy etap podró¿y. Zachowanie eskor- tuj¹cych Niemców by³o brutalne i pozbawione ludzkich skrupu³ów. Lekce- wa¿¹cy stosunek, drwiny i przemoc w stosunku do polskich ¯ydów pojawiaj¹ siê w wiêkszoœci relacji i raportach konsularnych. Deportowani nie zawsze byli prowadzeni przez przejœcia graniczne. Informacje o kierowaniu ¯ydów „przez zielon¹ granicê” pojawia³y siê prawie w ka¿dym raporcie. Przyk³adowo konsul Jan Ma³êczyñski z Opola, w którego okrêgu konsularnym by³o drugie po Zb¹szyniu miejsce tranzytowe ¯ydów do Polski, pisa³: „Tego samego dnia (28 paŸdziernika), póŸnym wieczorem, odtransportowano aresztowanych nad gra- nicê z Polsk¹ mê¿czyzn piechot¹, kobiety i dzieci – samochodami, zmuszaj¹c ich nastêpnie terrorem do jej przekroczenia nielegalnie z pominiêciem polskich posterunków granicznych. (...) Wobec przewlekaj¹cych siê pertraktacji z pol- skimi w³adzami granicznymi, wzbraniaj¹cych siê z przyjêciem masy wydalo- nych ¯ydów, obywateli polskich, na skutek czego jedynie pewn¹ czêœæ ¯ydów przepuszczono do Polski przez przejœcia graniczne, w³adze graniczne zastoso- wa³y równie¿ metodê wydalania ¯ydów nielegalnie przez tzw. zielon¹ granicê. Wed³ug posiadanych wiadomoœci przez polskie posterunki graniczne w rejonie Bytomia przesz³o do Polski drog¹ legaln¹ oko³o 1700–1800 ¯ydów, obywateli polskich, z czego blisko 1500 przez posterunek Bytom dworzec. Liczba osób, które w³adze niemieckie wysiedli³y do Polski nielegalnie wynosi oko³o 2500. (...) odpowiedziano wyraŸnie [¯ydom], ¿e w razie jakiejkolwiek próby ucieczki, policja wzglêdnie inne oddzia³y eskortuj¹ce u¿yj¹ broni, powrót zaœ do Niemiec grozi obozem koncentracyjnym w Dachau. Wed³ug uzyskanych informacji za- chodzi³y wypadki, ¿e eskortuj¹cy wydalonych ¯ydów z chwil¹ odstawienia ich nad granicê z Polsk¹ strzelali na postrach, co naturalnie wznieca³o wœród wyda- lonych panikê, w nastêpstwie czego gubiono rzeczy, uciekaj¹cy zaœ w pop³ochu odnosili równie¿ obra¿enia na ciele”32. Pojawiaj¹ siê informacje, ¿e podczas przeprowadzania akcji wysiedleñczej wyst¹pi³y przypadki zgonów. Raport amerykañskiego konsula Davida H. Buf- fuma mówi³ o potwierdzonym przypadku kobiety, która zmar³a na atak serca33. Konsul Feliks Chiczewski wspomina³ o kobiecie, która zmar³a na udar serca w drodze z dworca do szpitala34. Z meldunku przejœcia granicznego w Zb¹szy- niu zachowa³a siê nastêpuj¹ca informacja: „Do stacji granicznej w Zb¹szyniu
31 Ibidem, s. 139–140. 32 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 49-52. Raport konsula Jana Ma³êczyñskiego z Konsulatu Generalne- go w Opolu z 4 listopada 1938 r. do ARP. 33 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady..., s. 130. 34 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 37-40. Raport konsula Feliksa Chiczewskiego z Konsulatu Generalne- go w Lipsku z 8 listopada 1938 r. do MSZ.
128 przyby³ w pi¹tek z Hamburga poci¹g, przywo¿¹c tysi¹c osób. Poci¹g zatrzyma³ siê w odleg³oœci piêciu km od polskiej granicy. Wszyscy pasa¿erowie otrzymali rozkaz opuszczenia wagonów i zmuszono ich do pójœcia noc¹ do polskiej grani- cy. Pêdzili ich Szturmowcy uzbrojeni w karabiny i bagnety. W tym zamieszaniu ca³y czas pêdzili do polskiej granicy. Pozostawiono trzy trupy. Wœród przy- by³ych mieszkañców Hamburga znajduj¹ siê kobiety, dzieci i kaleki”35. Odnoto- wano równie¿ przypadki samobójstwa oraz wypadek œmierci z powodu skrêtu kiszek36. Nie wykluczone, ¿e tych przypadków by³o wiêcej. Naziœci, realizuj¹c akcjê wysiedlenia, czêsto nie zwracali uwagi na stan zdrowia czy wiek represjo- nowanych. Nie robiono ró¿nicy miêdzy dzieckiem a star¹, schorowan¹ osob¹, która z uwagi na stan zdrowia nawet nie opuszcza³a domu. Dramaty setek osób rozgrywa³y siê na ca³ej szerokoœci granicy. Zachowane meldunki z przejœcia Bytom – Katowice, tak opisywa³y grupê nadchodz¹cych ¯ydów: „Polscy ¯ydzi, mieszkaj¹cy w pogranicznych miastach niemieckich, zo- staj¹ przepêdzeni do polskiej granicy, wprost gnani przez pola i drogi pieszo. Do Katowic przyby³y, w straszliwym stanie, wyg³odnia³e dzieci ¿ydowskie, dziew- czêta i ch³opcy w mundurkach szkolnych z podrêcznikami w rêku. Dzieci te zo- sta³y zabrane wprost ze szko³y do wagonu. Wiele z nich rozchorowa³o siê w dro- dze. Do Katowic przyby³a przepêdzona kobieta ¿ydowska, która w drodze z³ama³a nogê...”37. Z uwagi na presjê czasu i b³êdy logistyczne niektóre transporty nie dotar³y do granicy w okreœlonej porze i musia³y byæ póŸniej cofniête z powrotem do Niemiec. Tak by³o w przypadku jednego ze sk³adów z Frankfurtu n. Menem oraz z Lipska, które zosta³y zawrócone na granicy 30 paŸdziernika. Odes³ano ich z powrotem do Saksonii na koszt gminy ¿ydowskiej38. W Ÿród³ach pojawiaj¹ siê informacje o innych tego typu przypadkach. Mimo radoœci osób, które nie zosta³y wydalone, w³adze niemieckie utrzymywa³y je w ci¹g³ym niepokoju, za- powiadaj¹c rych³e aresztowanie i odstawienie do Polski. ¯ydom z cofniêtych transportów funkcjonariusze rekwirowali paszporty39. Analiza dokumentów konsularnych i relacji naocznych œwiadków wykazu- je pewne ró¿nice w przeprowadzeniu akcji wysiedleñczej. Jest to zrozumia³e ze wzglêdu na szczególne okolicznoœci, jakie mia³y miejsce w dniach 27–29 paŸ-
35 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 48-51. Raport Henryka Rozmaryna – polityka syjonistycznego z 1 li- stopada 1938 r. do MSZ. Sprawozdanie z punktu granicznego w Katowice – Bytom. 36 K. Jonca, Noc Kryszta³owa..., s. 100. 37 AAN, MSZ, sygn. 12165, k. 48-51. Raport Henryka Rozmaryna – polityka syjonistycznego z 1 li- stopada 1938 r. do MSZ. Sprawozdanie z punktu granicznego w Katowice – Bytom. 38 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 37-40. Raport konsula Feliksa Chiczewskiego z Konsulatu Generalne- go w Lipsku z 8 listopada 1938 r. do MSZ. 39 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 48. Raport konsula Romana Wodzickiego z Konsulatu Generalnego w Berlinie z 5 listopada 1938 r. do MSZ.
129 dziernika. Zarówno w³adze niemieckie, jak i polskie posterunki graniczne, nie by³y przygotowane na tê sytuacjê. Niemcy, dzia³aj¹c pod presj¹ czasu i odgór- nych rozkazów, musieli ad hoc doprowadziæ do przerzucenia przez granicê jak najwiêkszej liczby polskich ¯ydów, nie bacz¹c przy tym na jakiekolwiek ograni- czenia natury prawnej. Z drugiej strony polskie posterunki graniczne nie by³y przygotowane na tak du¿¹ liczbê osób przechodz¹cych przez granicê w ró¿nych punktach. Takich przypadków nie zna³y dotychczasowe doœwiadczenia s³u¿by granicznej. Próby przestrzegania przepisów prawa powodowa³y, ¿e wysiedleni cierpieli dodatkowe katusze, lecz nikt z funkcjonariuszy nie oœmieli³ siê otwar- cie ³amaæ przepisów i ustalonych procedur.
Stan liczbowy, sytuacja wydalonych i rozmieszczenie wygnañców w kraju
W³adze niemieckie kierowa³y transporty wygnanych ¯ydów do dwóch naj- wa¿niejszych przejœæ granicznych – Zb¹szynia oraz Bytomia. Przez te miejsco- woœci przewieziono w krótkim czasie kilka tysiêcy ¯ydów. Miejsca tranzytowe nie zosta³y wybrane przypadkowo. Decydowa³ o nich uk³ad linii kolejowych. Mniejsze transporty kierowano przez Pomorze, gdzie wa¿nym przejœciem by³y Chojnice. Rozproszone na wiele grup transporty przekracza³y granicê w ró¿nych od- stêpach czasu. Nie wszystkie w sposób legalny. Znaczna liczba wygnañców do- sta³a siê do Polski przez „zielon¹ granicê”, unikaj¹c kontaktu z polskimi funk- cjonariuszami. Tylko czêœæ grup zosta³a zarejestrowana. W dokumentach oraz doniesieniach prasowych podawane by³y ró¿ne liczby, odnosz¹ce siê zarówno do wysiedlonych, jak i konkretnych przejœæ granicznych40. Chaos na przejœciach granicznych i poœpiech wywo³ywany postêpowaniem konwojentów spowodo- wa³y, ¿e nikt nie potrafi³ siê zorientowaæ, ilu ¯ydów trafi³o do Polski. Dolna liczba wysiedlonych, jaka pojawi³a siê w czêœci raportów konsular- nych, to ok. 10 tys.41, natomiast górna – to ok. 20 tys. Obie wydaj¹ siê ma³o praw- dopodobne. Zestawiaj¹c bowiem jedynie punkty graniczne w Zb¹szyniu i Byto- miu, uzyskana liczba wynosi ok. 14 tys42. Jak ju¿ wczeœniej wspomniano, akcja by³a prowadzona chaotycznie. Polskie s³u¿by graniczne nie mia³y mo¿liwoœci ewidencjonowania wszystkich uchodŸców, gdy¿ znaczna ich czêœæ znalaz³a siê
40 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady..., s. 183–184. 41 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 48. Raport konsula Romana Wodzickiego z Konsulatu Generalnego w Berlinie z 5 listopada 1938 r. do MSZ. 42 K. Jonca, Noc Kryszta³owa..., s. 98.
130 na terenie kraju drog¹ nielegaln¹. Najlepiej przyj¹æ, ¿e liczba wysiedlonych ¯ydów nie by³a mniejsza ni¿ 15 tys.43 i nie wiêksza ni¿ 17 tys.44 Z szczegó³owego meldunku sytuacyjnego z 29 paŸdziernika, który trafi³ do MSZ wynika, ¿e do godziny 10 na terytorium Polski przetransportowano 7735 ¯ydów45. Nastêpny raport z 30 paŸdziernika informowa³, ¿e jest ich 10 65346. Oba meldunki by³y zwiêz³e i bardzo szczegó³owe, jeœli chodzi o dane statystycz- ne. Niestety podawane w nich wiadomoœci s¹ ze sob¹ sprzeczne. Pierwszy mel- dunek informowa³ o liczbie ok. 2500 osób wydalonych przez „zielon¹ granicê” na terenie Œl¹ska, a nastêpny o 1735 osobach. Nale¿y równie¿ zaznaczyæ, ¿e drugie Ÿród³o nie podawa³o ¿adnych danych z województw pomorskiego i œl¹skiego na dzieñ 30 paŸdziernika. Informacje o liczbie wysiedlonych nie po- krywaj¹ siê równie¿ z innymi raportami konsulatów. Wygnañcy z Niemiec znaleŸli siê w Polsce w ogromnej liczbie. Bez œrodków do ¿ycia i pracy pozostali na ³asce w³adz RP. Ministerstwo Spraw Wewnêtrz- nych na wieœæ o zbli¿aniu siê du¿ej liczby ¯ydów w kierunku granicy, wyda³o przygranicznym wojewodom polecenia dotycz¹ce rozmieszczenia deportowa- nych na terenie kraju. Ci, którzy mieli w Polsce swych krewnych, po przekro- czeniu granicy mieli siê udaæ wprost do nich. Innych kierowano pod opiekê gmin wyznaniowych. Znaczn¹ czêœæ wygnañców przewieziono jednak do Zb¹szynia, w którym utworzono prowizoryczny obóz47. Zb¹szyñ by³ po³o¿ony na najkrótszej trasie miêdzy Berlinem a Warszaw¹. Przez to przejœcie graniczne i jego okolice podczas Polenaktion przewieziono ok. 9 tys. ¯ydów. Oko³o 2 tys. osób od razu odjecha³o w ró¿ne rejony kraju, nato- miast ok. 7 tys. pozosta³o w mieœcie. Sytuacja by³a o tyle trudna, ¿e miasto nie by³o du¿e (liczy³o tylko 5,4 tys. mieszkañców). Najwiêkszy problem by³ z za- kwaterowaniem i aprowizacj¹ tak du¿ej liczby osób. Po kilku dniach spêdzo- nych na dworcu, uchodŸców ulokowano w zabudowaniach koszar, obszernych stajniach, jak i w mieszkaniach na terenie miasta. Czêœæ ¯ydów znalaz³a schro- nienie w miejscowym m³ynie, którego w³aœcicielem by³ tamtejszy ¯yd H. Grzy- bowski. Warunki w tych miejscach by³y fatalne. Wygnañcy mieli jednak zapew-
43 Tak¹ liczbê podaje notatka z rokowañ polsko-niemieckich z grudnia 1938 r. dotycz¹cych kwestii ¯ydów polskich wysiedlonych do Polski. AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 168. 44 Liczbê 17 tys. wydalonych ¯ydów przyjmuj¹ w swych monografiach zarówno K. Jonca, jak i J. Tomaszewski. 45 AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 11-12. Meldunek sytuacyjny nades³any z godz. 10.00 z 29 paŸdzierni- ka, nades³any 29 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 46 AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 21. Meldunek sytuacyjny z godz. 21.30 z 30 paŸdziernika, nades³any 31 paŸdziernika 1938 r. do MSZ. 47 AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 8. Telefonogram naczelnika wydzia³u Ministerstwa Spraw Wewnê- trznych (dalej MSW) Jana Sawickiego z 29 paŸdziernika 1938 r. do Urzêdu Wojewódzkiego: To- runia, Poznania, Kielc, £odzi i Katowic.
131 niony dach nad g³ow¹48. W lepszej sytuacji by³y dzieci, które ulokowano w dawnej strzelnicy i hali gimnastycznej przy miejscowym stadionie49. Bardzo trudno okreœliæ rozmieszczenie i liczbê uchodŸców w Polsce. Obok Zb¹szynia, gdzie powsta³ przejœciowy obóz dla ¯ydów, najwiêkszym ich skupi- skiem by³a Warszawa, w której znalaz³o siê przesz³o tysi¹c osób. Prawie w ka¿- dym wiêkszym mieœcie, gdzie dzia³a³a gmina wyznaniowa organizowano pro- wizoryczne miejsca dla wydalonych. Nie sposób okreœliæ liczby osób, które znalaz³y pomoc u krewnych i przyjació³. Dopiero 20 marca 1939 roku odby³ siê zjazd przedstawicieli lokalnych komitetów powo³anych na rzecz ¯ydów wyrzu- conych z Niemiec50, na którym dzia³acze przedstawili sytuacjê i informacje do- tycz¹ce liczby wygnañców z ich miejscowoœci. Dane ze zjazdu cytujê za J. Toma- szewskim: „W Krakowie przebywa³o 3 tys. osób (50 dzieci ulokowano w Rabce), w Poznaniu – 500, w £odzi – 1116 zarejestrowano, lecz pomoc otrzymywa³o 700, we Lwowie – 400, w Bêdzinie – 250, w Ko³omyi – 290, w Sosnowcu – 250 zarejestrowanych, z czego 77 na utrzymaniu miejscowego komitetu, w Byd- goszczy – 40. Anzelm Reiss, cz³onek prezydium Ogólnego Komitetu, ocenia³, ¿e pomocy wymaga oko³o 16 tys. osób. [...] Ogó³em w ca³ej Polsce zarejestrowano w marcu 1939 roku 14 876 tys. uchodŸców, z czego 10 857 otrzymywa³o pomoc (w tym 3607 w Zb¹szyniu)”51. Przedstawione dane s¹ tylko szacunkowe. Nie wiadomo, czy na zebraniu pojawili siê wszyscy cz³onkowie lokalnych komitetów. Nale¿y te¿ pamiêtaæ, ¿e ci, którzy zostali przygarniêci przez rodziny i przyjació³, nie byli wliczani do sta- tystyk. Liczba ca³oœciowa mo¿e byæ i wy¿sza, gdy¿ na mocy porozumienia pol- sko-niemieckiego do wysiedlonych zaczêli do³¹czaæ bliscy (¿ony, dzieci) niewy- siedleni z Rzeszy podczas Polenaktion. Nie ma jednak w¹tpliwoœci, ¿e ogromna liczba ¯ydów w Polsce by³a na utrzymaniu komitetów, które wraz z up³ywem czasu mia³y coraz wiêcej trudnoœci, by zebraæ fundusze potrzebne na ich apro- wizacjê.
48 AAN, MSZ, sygn. 12291, k. 122-127. Raport Dyrektmora Kolei Pañstwowych W³odzimierza Krzy- ¿ankowskiego z Poznania z 12 listopada 1938 r. do Ministerstwa Komunikacji w Warszawie. 49 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady..., s. 192–193, 197–198. 50 Z inicjatywy ¿ydowskich dzia³aczy w Warszawie powsta³ Ogólny Komitet Pomocy UchodŸcom z Niemiec. Na jego czele stan¹³ rabin Moj¿esz Schorr, prof. Uniwersytetu Warszawskiego, by³y se- nator, wybitny uczony i dzia³acz spo³eczny. Komitet pe³ni³ rolê kierownicz¹ w stosunku do licz- nych komitetów lokalnych, które powstawa³y spontanicznie w ca³ej Polsce, osi¹gaj¹c do po³owy grudnia 1938 roku liczbê ok. 800. 51 J. Tomaszewski, Preludium zag³ady..., s. 223–225.
132 Polska i œwiat wobec Polenaktion
Wydarzenia Polenaktion pokaza³y, ¿e groŸby Niemiec co do wydalenia pol- skich ¯ydów by³y tylko przypuszczeniem, którego nikt nie bra³ powa¿nie. Mo¿- liwe, ¿e spodziewano siê jedynie demonstracyjnego wysiedlenia pewnej liczby obywateli, dla zaznaczenia swego stanowiska. Wydarzenia z paŸdziernika prze- ros³y wszelkie oczekiwania. Owszem pojawia³y siê g³osy, ¿e jeœli Niemcy zaczn¹ wydalaæ obywateli polskich narodowoœci ¿ydowskiej, Polska powinna odpo- wiedzieæ analogicznie52. Stanowisko to by³o kompletnie niezasadne z uwagi na ogromne dysproporcje pomiêdzy liczb¹ ludnoœci w obu krajach. Dzia³ania w³adz polskich zosta³y podjête ad hoc. Ministerstwo Spraw Wew- nêtrznych, gdy zosta³o powiadomione o zbli¿aniu siê do granicy du¿ej liczby ¯ydów, wyda³o wojewodom szereg poleceñ. Pierwsze dotyczy³y rozlokowania wydalonych osób oraz zakazu przyjmowania na teren kraju ¯ydów pozbawio- nych paszportów i bezpañstwowców53. Dalsze wiadomoœci ministerstwa mówi³y o retorsjach. W telefonogramie z 28 paŸdziernika polecono wojewo- dom, by rozpoczêli przygotowania do deportacji niemieckich ¯ydów, nastêpnie obywateli niemieckich, niezale¿nie od pochodzenia. Wojewodowie mieli przy- gotowaæ w ci¹gu 24 godzin nakazy deportacji dla podanej w zarz¹dzeniu liczby osób. Akcja by³a skierowana przede wszystkim wobec ¯ydów. Zgodnie z przepi- sami dewizowymi osoby wydalone mia³y prawo posiadania tylko 10 z³. Nie mo- gli mieæ przy sobie walut, gotówki, papierów wartoœciowych, dewiz i bi¿uterii. Ministerstwo uczula³o wojewodów, by nie wstrzymywaæ interwencji na ¿adne proœby lub apele miejscowych konsulatów. Wydaleni mieli byæ transportowani najdogodniejszymi po³¹czeniami do granicy pod konwojem policji. Szacunko- we dane odnoœnie do wydaleñ przedstawia poni¿sza tabela 154. Zarz¹dzenia z nastêpnego dnia cofa³y nakazy wydaleñ obywateli niemiec- kich. Polecono, by odst¹piæ od ich deportacji. Nakazy usuniêcia mia³y byæ trzy- mane w pogotowiu55. Operacja jednak nie dosz³a do skutku. Wieczorem 29 paŸ- dziernika dyrektor Departamentu Politycznego MSW Wac³aw ¯ybrowski poinformowa³ wojewodów, ¿e wskutek wszczêcia rozmów polsko-niemieckich nale¿y wstrzymaæ rozpoczêt¹ akcjê wysiedleñcz¹ do dnia 2 listopada w³¹cz-
52 Diariusz i teki Jana Szembeka, t. 4, oprac. J. Zarañski, Londyn 1972, s. 332. 53 AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 8. Telefonogram naczelnika wydzia³u MSW Jana Sawickiego z 29 paŸdziernika 1938 r. do Urzêdu Wojewódzkiego: Torunia, Poznania, Kielc, £odzi i Katowic. 54 AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 4-5. Telefonogram Dyrektora Departamentu Politycznego (dalej DDP) MSW Wac³awa ¯yborskiego z 28 paŸdziernika 1938 r. do wojewodów. 55 AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 7. Telefonogram DDP MSW Wac³awa ¯yborskiego z 29 paŸdziernika 1938 r. do wojewodów; AAN, MSZ, sygn. 12615, k. 13-14. Telefonogram naczelnika wydzia³u MSW Jana Sawickiego z 29 paŸdziernika 1938 r. do wojewodów.
133 nie56. Nakazy deportacji mia³y byæ dalej przygotowywane i trzymane w pogoto- wiu, a zarekwirowane paszporty zatrzymane57. Meldunek sytuacyjny z dnia 1 listopada donosi³, ¿e wskutek podjêtej akcji do Niemiec zosta³o definitywnie wydalonych 38 ¯ydów, wstrzymano zaœ deportacjê 105 ¯ydów i 25 Niemców58.
Tabela 1. Szacunkowe liczby osób przeznaczonych do deportacji z terytorium Polski w ramach retorsji Liczba wniosków Wydaliæ Miasto Województwo dotycz¹cych natychmiast wydalenia
1. Toruñ Pomorskie 800 10 2. Poznañ Poznañskie 600 10 3. Kraków Krakowskie 570 200 4. Lwów Lwowskie 380 50 5. Stanis³awów Stanis³awowskie 90 10 6. Tarnopol Tarnowskie 90 – 7. £ódŸ £ódzki 350 100 8. Warszawa Warszawskie 200 100 9. Bia³ystok Bia³ostockie 50 – 10. Kielce Kieleckie 50 – 11. Warszawa Miasto sto³eczne 350 20 RAZEM 3 530 500