LITERATURA POLSKA W ĝWIECIE S ZKOà A J ĉ ZYKA I K ULTURY P OLSKIEJ

M I ĉ DZYINSTYTUTOWA P RACOWNIA B ADAē NAD J ĉ ZYKIEM P OLSKIM I L ITERATURĄ P OLSKĄ NA ĝ WIECIE

I NSTYTUT N AUK O L ITERATURZE P OLSKIEJ

U NIWERSYTET ĝ L Ą SKI W K ATOWICACH LITERATURA POLSKA W ĝWIECIE TOM II W KRĉGU ZNAWCÓW

POD REDAKCJĄ ROMUALDA CUDAKA

WYDAWNICTWO GNOME KATOWICE 2009    

'       U!= " #$ $  !" $ $ $ b

%$"&$  ""$ '(

(&" "$%"  $ $)& *+ # +,-#

(.!"$&$ )$  $$     U!= " #$ $ $ *    %."$&  ,$."

-', /01021003/141 %$ %.

b "= 56 (%  

7,8* N %$  $ ,$."   +  .!: ;6$ 30<=> ?14/ #$ > (!$% !:<)$@A B?0 2 43==

;."  $ $ ' $ ':  ::> .!: C.  "$ =+> $ $ $ S PIS TREĝ CI

Sáowo od redaktora 9

LEKTURY ZNAWCÓW

TOKIMASA SEKIGUCHI RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej – lektura heterodoksyjna 15

WIKTORIA TICHOMIROWA Jak nas widziano „przez zakratowane okienka”? Wizerunek Rosji i Rosjanina w polskiej prozie áagrowej 39

LUDMYàA PETRUCHINA Sady Leopolda Staffa w wymiarze fenomenologicznym 49

ARTUR PàACZKIEWICZ O Mironie Biaáoszewskim jeszcze inaczej. RzeczywistoĞü bez metafizyki 58

EWA STAēCZYK UkraiĔski Inny w Lichtarzu ruskim Jerzego Harasymowicza jako przykáad dyskursu kolonialnego 67

WACàAW M. OSADNIK Logika i moĪliwe Ğwiaty w Stanisáawa Lema 75

AààA KOĩYNOWA Stanisáaw Lem: sąsiedzi zza Buga i sąsiedzi z kosmosu 83

KALINA BAHNEVA Sen o epopei. Na przykáadzie buágarskiego táumaczenia Alpuhary i „Epilogu” Pana Tadeusza 88

PAVOL WINCZER Czynniki okazjonalne w tworzeniu siĊ kanonu literatury polskiej 1945–1989 103 6 Spis treĞci

MAàGORZATA ANNA PACKALÉN Dokąd zmierzamy? Odczytywanie dwóch rzeczywistoĞci przez pryzmat badaĔ genderowych 109

RECEPCJA LITERATURY POLSKIEJ WĝRÓD ZNAWCÓW. POLONIĝCI I POLONISTYKI

MILENA KUSZTELSKA Gombrowicz znawstwem podszyty. Iwona, ĝlub i Operetka czytane we Francji 123

MACIEJ CHOWANIOK Znawcy o nieznanym – wokóá zagranicznej lektury prozy Michaáa ChoromaĔskiego 136

KRYSTYNA BARKOWSKA Przybyszewski na àotwie 144

OàESIA SACZOK Miáosz i Szymborska na Ukrainie. Z zagadnieĔ recepcji twórczoĞci 151

MARTYNA MARKOWSKA Z Lubiewa do Helsinek – o literaturze polskiej w Finlandii 165

ANNA MAJKIEWICZ Godzina zero przecinek szeĞü i siedem. Recepcja najnowszej literatury polskiej w Niemczech 170

JUDIT REIMAN WĊgierskie paradygmaty pierwotnej recepcji Mickiewicza 181

JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA, DALIBOR BLAŽINA W poszukiwaniu uniwersalnego wymiaru polskoĞci. ZaáoĪyciel chorwackiej polonistyki – Zdravko Maliü jako interpretator i táumacz literatury polskiej 187

KRZYSZTOF KRASUSKI Kanoniczne dzieáa poezji polskiej w lekturze Pavla Winczera 199

MICHAà J. MIKOĝ Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 206

TàUMACZE I TàUMACZENIA

GRAĩYNA BARBARA SZEWCZYK O radoĞciach táumaczenia. Polska poezja kobiet w przekáadach na jĊzyk niemiecki 225 Spis treĞci 7

BEATA NOWACKA Traduttore – tradittore? O tarapatach táumaczy ksiąĪek Ryszarda KapuĞciĔskiego 235

ANDREA F. DE CARLO Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana w krĊgu wáoskich zagadnieĔ translacyjnych 243

MILICA MIRKULOVSKA Polonistyczne laboratorium przekáadowe na Wydziale Filologicznym im. BlaĪe Koneskiego w Skopju. Komunikat 258

Autorzy 263

S à OWO OD REDAKTORA

MATERIAàY POMIESZCZONE W NINIEJSZYM TOMIE TO POKàOSIE KONFERENCJI organizowanej przez dwie placówki Uniwersytetu ĝląskiego w Katowicach: MiĊ- dzyinstytutową PracowniĊ BadaĔ nad JĊzykiem Polskim i Literaturą Polską na ĝwiecie oraz SzkoáĊ JĊzyka i Kultury Polskiej. Konferencja odbyáa siĊ w maju 2007 roku w Katowicach. Byáa to juĪ druga miĊdzynarodowa konferencja po- ĞwiĊcona recepcji literatury polskiej w Ğwiecie organizowana przez Uĝ. W ra- mach ogólnego zagadnienia recepcji literatury polskiej poza granicami kraju, które sprawia, Īe konferencje mają charakter wielozakresowy, organizatorzy proponują takĪe temat gáówny. W przypadku niniejszej konferencji byáy to „lek- tury znawców”. Wykorzystano tu nie tylko pojĊcie zaproponowane przez Janusza SáawiĔskiego, ale takĪe sugerowany przez tego uczonego sposób ujĊcia recepcji1. Jak wiadomo bowiem, zjawisko recepcji moĪna uchwyciü w trzech perspekty- wach. Pierwsza, nazwijmy ją „statystyczną”, to ta, kiedy obiektem zainteresowa- nia czynimy sposób i zakres cyrkulacji okreĞlonego tekstu. Przestrzenią obserwa- cji jest wówczas rynek czytelniczy i wydawniczy, jest to niejako sytuacja tekstu wĞród publicznoĞci literackiej ujĊtej jako zróĪnicowany i specyficznie ustratyfi- kowany obszar czytelników, a lektura staje siĊ istotnym faktem recepcji jako forma aktywnoĞci czytelników. PerspektywĊ drugą wyznacza rozumienie recepcji jako pewnego typu wpáyw na czytelników, literaturĊ i kulturĊ, w której dany tekst cyrkuluje. Sposoby, zakres i trwaáoĞü tak rozumianego oddziaáywania stanowią w tym przypadku przedmiot badawczej obserwacji. I wreszcie perspektywa trze- cia – czyli ta, kiedy proces komunikacji pomiĊdzy twórcą i czytelnikiem rozu- miemy jako proces zapoĞredniczony, a wiĊc taki, w którym pomiĊdzy gáównymi aktorami tego aktu postrzegamy aktywną rolĊ osób oddziaáujących zarówno na pisanie, jak i lekturĊ. Są to wáaĞnie „znawcy”: krytycy, uczeni, táumacze, liderzy Ğrodowisk – ci, których rolą i zadaniem jest formuáowanie opinii na temat tekstu, a takĪe (a moĪe przede wszystkim) interpretacja tekstu. Istotna w tym przypadku jest nie tyle „kulturowo-spoáeczna” stratyfikacja publicznoĞci literackiej, ile

1 Zob. J. SáawiĔski, O dzisiejszych normach czytania znawców, „Teksty” 1974, nr 6. 10 Sáowo od redaktora

„funkcjonalna”, wyodrĊbniająca obieg, który moĪna byáoby nazwaü „obiegiem profesjonalnym”. Intencją organizatorów konferencji byá ogląd recepcji literatury polskiej doko- nywanej w krĊgu zagranicznych znawców: historyków literatury polskiej, kryty- ków literackich, táumaczy. Recepcja byáa rozumiana w tym przypadku jako lektu- ra tekstu, jego odczytanie, interpretacja, rozumienie, aczkolwiek pod pojĊciem tekstu organizatorzy chcieli rozumieü nie tylko dzieáo literackie, ale takĪe twór- czoĞü pisarza, czy jeszcze szerzej – literaturĊ polską. Preferowane byáy odczytania dzieá kanonicznych i twórczoĞci pisarzy klasycznych, ale mile widziane byáy referaty mówiące o tym, jak odczytywana jest literatura polska, jak równieĪ o relacjach po- miĊdzy lekturami krajowymi i zagranicznymi. W ten sposób konferencja miaáa byü próbą wskazania moĪliwoĞci wkáadu prac zagranicznych polonistów do ba- daĔ nad literaturą polską. Chodziáo przede wszystkim o „autoprezentacje”, o przedstawienie przez bada- czy wáasnych odczytaĔ literatury polskiej (zwáaszcza konkretnych dzieá), przede wszystkim takich, które są interpretacjami odmiennymi od krajowych i odbiegający- mi od stereotypów utrwalonych w krajowej polonistyce. Niezmiernie waĪne byáy takĪe ujĊcia monograficzne dorobku znanych zagranicznych polonistów. W przypad- ku táumaczy rzeczą interesującą staáy siĊ motywy wyboru táumaczonych tekstów, przyjĊte strategie translacyjne i sposób rozumienia táumaczonych dzieá. Uczestnicy uczynili przedmiotem swoich wystąpieĔ przede wszystkim temat zasadniczy konferencji, jakkolwiek pojawiáy siĊ równieĪ wystąpienia ogólniej rozumiejące zagadnienie recepcji. „Lektury znawców” spotkaáy siĊ z duĪym zainteresowaniem zagranicznych polonistów, referaty i dyskusja wniosáy wiele interesujących przemyĞleĔ dotyczących tego problemu i stanowią znaczący reko- nesans w tym zakresie. Wydaje siĊ, Īe w nastĊpnych konferencjach warto ponowiü ten wątek badaĔ nad recepcją, tym bardziej Īe deklaracji uczestnictwa w takich badaniach byáo wiĊcej niĪ wystąpieĔ. Cieszy równieĪ fakt, Īe wyáania siĊ grupa zagranicznych i polskich badaczy Īywo zainteresowanych zagadnieniami recepcji literatury polskiej poza granicami kraju, zjawiskiem niesáychanie waĪnym jako komplementarny wobec krajowej obszar recepcji, demonstrujący przecieĪ nie tylko istotne problemy uniwersalnoĞci i ksenofobii naszej literatury. Tom zostaá podzielony na trzy czĊĞci. CzĊĞü pierwsza Lektury znawców zawie- ra rozprawy zagranicznych badaczy literatury polskiej. Są wĞród nich lektury zmagające siĊ z kanonicznymi rozumieniami tej literatury, stanowią one swoiste od-czytania za-czytanych dzieá. Są równieĪ takie, które po prostu prezentują „nowe optyki” w czytaniu dzieá polskich. CzĊĞü druga Recepcja literatury pol- skiej wĞród znawców. Polonistyki i poloniĞci zawiera przede wszystkim rozprawy prezentujące sposoby recepcji literatury polskiej wĞród zagranicznych znawców; są tu nie tylko prezentacje sposobów rozumienia konkretnych tekstów, ale takĪe Sáowo od redaktora 11 opisy recepcji literatury jako wyboru i preferencji dokonywanych w krĊgu „pro- fesjonalistów”. W tym dziale zostaáy równieĪ pomieszczone sylwetki znanych polonistów zagranicznych i rekonstrukcje ich lektur literatury polskiej. W trzeciej czĊĞci Táumacze i táumaczenia pomieszczono wystąpienia, których tematem staáy siĊ problemy recepcji związane z przekáadem, uchwycone w róĪnych perspekty- wach – od opisu strategii translatorskich przyjĊtej ze wzglĊdu na sposób rozu- mienia táumaczonej literatury przez szkice o tarapatach literacko-jĊzykowych związanych z konkretną lekturą dzieáa po rozprawy o lekturowych determinacjach w táumaczeniach w historii przyswajania literatury polskiej poza granicami kraju. PostanowiliĞmy opublikowaü zarówno te wystąpienia, które miaáy charakter referatów, jak i te, które zostaáy wygáoszone jako komunikaty.

Romuald Cudak

LEKTURY ZNAWCÓW

TOKIMASA SEKIGUCHI

R ADYKALNOĝû I OTWARTOĝû LIRYKI W ISà AWY S ZYMBORSKIEJ – LEKTURA HETERODOKSYJNA

CZY POEZJA WISàAWY SZYMBORSKIEJ NIE JEST W WIELU PRZYPADKACH RA- DYKALNA? (Przymiotnika „radykalny” uĪywam tu oczywiĞcie nie w sensie poli- tycznym, lecz jako sáowo sugerujące, iĪ rzecz siĊga sprawy korzeni: radix). Wbrew pozorom i pomimo jĊzyka peánego „umiaru i precyzji, delikatnej ironii i logicznych paradoksów”1, a raczej wáaĞnie przez to, czy nie potrafi byü skutecznie prowokują- ca i czasem obrazoburcza? Tak siĊ gáoĞno zastanawiam i przypuszczam, Īe wáaĞnie taka moĪe siĊ wydawaü czasem odbiorcom polskojĊzycznym, wychowanym w Pol- sce. Nie znam badaĔ opinii publicznej czy czytelniczej, na których mógábym oprzeü swój domysá. Pewien ogólny obraz poczytnoĞci liryki poetki daje mi jedynie mini ranking przeprowadzony przez moją asystentkĊ, na podstawie iloĞci „wyĞwietleĔ” wierszy zawartych w internetowym zbiorze WIERSZOWISKO2. Okoáo ósmej wie- czorem 15 kwietnia br. znajdowaáo siĊ tam 138 wierszy Szymborskiej. NajczĊĞciej wyĞwietlany byá i jest – wciąĪ jako absolutny hit – wiersz Cebula (3728 wyĞwietleĔ). Figuruje on takĪe nieprzerwanie na liĞcie „Top 20” wszystkich w ogóle wierszy pol- skich, zamieszczonych na tejĪe witrynie. Na drugim miejscu plasuje siĊ Maáa dziew- czynka Ğciąga obrus (1231) i dalej: GawĊda o miáoĞci ziemi ojczystej (1071), Nic dwa razy (1025), Kobiety Rubensa (970), MiáoĞü szczĊĞliwa (947), Na wieĪy Babel (913), Do zakochanej nieszczĊĞliwie (897), MiáoĞü od pierwszego wejrzenia (864). Widaü, Īe ludzie poszukują erotyków, jakichĞáadnych, dobrych na prezent wierszyków. W kaĪdym razie jest w tym zbiorze maáo utworów, do których nawiązujĊ w tym artykule, bo np. Niebo – bardzo radykalne moim zdaniem – pojawia siĊ dopiero po pierwszej dwudziestce wierszy, otrzymując 610 gáosów.

1 Jerzy JarzĊbski wyznaje, Īe nie umie „myĞleü o niej inaczej jak o Damie”. J. JarzĊbski, Zamiast wstĊpu: Kilka zdaĔ o wstydzie istnienia, w: Szymborska. Szkice, Warszawa 1996 [przedruk artykuáu z „Tekstów Drugich” 1991, z. 4], s. 8. 2 http://wierszowisko.waw.pl. 16 Literatura polska w Ğwiecie

W odróĪnieniu od tej hipotetycznej radykalnoĞci z wiĊkszą pewnoĞcią mogĊ oĞwiadczyü, Īe poezja Wisáawy Szymborskiej jest zadziwiająco otwarta. MogĊ tak powiedzieü, bowiem otwartoĞü to punkt widzenia z zewnątrz. Przy czym myĞlĊ, Īe ta otwartoĞü jest w jakiĞ sposób związana z zakáadaną przeze mnie radykalnoĞcią. Zdumiewa mnie takĪe to, Īe otwartoĞü tekstów Szymborskiej nie polega bynajmniej na ich páyciĨnie. Byü dogáĊbnym, czyli radykalnym, a zarazem otwartym – to nie jest áatwa sztuka. OtóĪ np. wiersz zatytuáowany Wszystko jest ostrą krytyką ludzkiej skáonnoĞci do generalizowania. Jest nie tylko „oĞwiadczeniem przeciw absolutyzmowi myĞlenia uniwersalistycznego”3 u filozofów czy naukowców, lecz równieĪ samokrytyką naszej codziennej, zbyt áatwej tendencji do uogólniania, skáonnoĞci gáĊboko w nas zakorzenionej i nieustannie ujawnianej, jak niemal instynkt samozachowawczy:

Wszystko – sáowo bezczelne i nadĊte pychą. Powinno byü pisane w cudzysáowie. Udaje, Īe niczego nie pomija, Īe skupia, obejmuje, zawiera i ma. A tymczasem jest tylko strzĊpkiem zawieruchy. (Wszystko, Chwila, 2002)

Krótki wiersz, napisany jak zwykle w konwencji metonimicznej, wypowie- dziany jednak bez ogródek, a nawet bez ironii, co siĊ zdarza rzadko w poezji Szymborskiej, wydaje siĊ wzglĊdnie nie tyle samodzielnym utworem, co raczej dewizą towarzyszącą tomowi i zamykającą caáy zbiór wierszy Chwila. Jednocze- Ğnie rekapituluje on dyskusje i myĞli zawarte nie tylko w tym tomie, ale takĪe we wszystkich poprzednich wierszach autorki. Tak czytany, nabiera dopiero gáĊbszej wymowy niĪ ta, którą sugeruje jego prosty sens przekazany w lekturze oderwanej od innych tekstów. Paronomastyczna zaĞ gra sáowami: „zawiera” i „zawieruchy” straciáaby siáĊ w przekáadzie4. Obawiam siĊ, Īe gdyby udaáo siĊ táumaczowi nawet jakimĞ cudownym chwytem wywoáaü uĞmiech u czytającego ten wiersz w innym jĊzyku, to jednak kosztem powagi gáównego tematu. OsobiĞcie z wyrazem „za- wierucha” kojarzą mi siĊ tutaj takie terminy astrofizyczne jak „wiatr galaktyczny” i „burze sáoneczne”, ale to tylko dlatego, Īe znam inne teksty Szymborskiej. Jed- nakĪe tej akurat asocjacji nie da siĊ przemyciü do przekáadu. Natomiast jako doskonaáy, samoistny utwór chciaábym tu przywoáaü wiersz Zdumienie. Podmiot liryczny wyraĪa w nim wątpliwoĞci: po pierwsze, wobec

3 J. Kostkowska, To Persistently not Know Something Important: Feminist Science and the Poetry of Wislawa Szymborska, „Feminist Theory” 2004, vol. 5 (2), s. 198. 4 Nie wiem, czyj to przekáad, ale w tekĞcie Kostkowskiej (dz. cyt.) mamy: „include” i „a hurricane”. TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 17 kategorii osoby i pojĊcia osobowoĞci, którymi definitywnie ujmuje siĊ kaĪdy jednostkowy okaz gatunku ludzkiego; po drugie, wobec przekonania doktrynal- nego, wedáug którego nieprzekraczalna przepaĞü, a zarazem wyĪszoĞü dzieli nasz gatunek od reszty istot Īywych i wreszcie, po trzecie, wobec antropocentrycznego opisu czasu (historii). Zresztą pytania, z których skáada siĊ omawiany wiersz, wielokrotnie powtarzają siĊ w poezji Szymborskiej i wiadomo, Īe dotyczą i pod- waĪają przede wszystkim postawy Ğwiatopoglądowe, charakterystyczne dla cywiliza- cji, w której autorka Īyje i dla jĊzyka, którym siĊ posáuguje. „Czemu w zanadto jednej osobie? / Tej a nie innej? I co tu robiĊ?” – tak wypowiadającym siĊ tu podmiotem gramatycznym nie moĪe byü czáowiek, natomiast prĊdzej i logiczniej moĪe byü nim samo ĩycie, bowiem zarówno osoby ludzkie, jak i glony czy ja- mocháony, są jedynie formami, naczyniami ĩycia. W ten sposób juĪ incipit rozsa- dza sztywne i ciasne ramy codziennego myĞlenia. JĊzyk siĊ przegina. Korzysta maksymalnie z potencjaáu powstaáego przez to przegiĊcie i wychodzi niemal poza pole jĊzykowe. Kunszt w tym momencie aĪ zapiera mi dech.

Czemu w zanadto jednej osobie? Tej a nie innej? I co tu robiĊ? W dzieĔ co jest wtorkiem? W domu nie gnieĨdzie? W skórze nie áusce? Z twarzą nie liĞciem? Dlaczego tylko raz osobiĞcie? WáaĞnie na ziemi? Przy maáej gwieĨdzie? Po tylu erach nieobecnoĞci? Za wszystkie czasy i wszystkie glony? Za jamocháony i nieboskáony? Akurat teraz? Do krwi i koĞci? Sama u siebie z sobą? Czemu nie obok ani sto mil stąd, nie wczoraj ani sto lat temu siedzĊ i patrzĊ w ciemny kąt – tak jak z wzniesionym nagle ábem patrzy warczące zwane psem? (Zdumienie, Wszelki wypadek, 1972)

A do czego odnosi siĊ tytuáowe sáowo „zdumienie”? Jerzy Kwiatkowski táuma- czy, Īe to „zdziwienie poczuciem wáasnej toĪsamoĞci, znalezieniem siĊ w tym, a nie innym sposobie istnienia, w tym a nie innym momencie i miejscu czasu i prze- strzeni. Zdziwienie, które leĪy u początków kaĪdej – osobiĞcie traktowanej – refleksji filozoficznej”5. Sáusznie. Wolno jednakĪe spytaü dalej – czy to zdumie- nie ma zrodziü kolejną pochwaáĊ wyjątkowego zjawiska, za jakie uwaĪa siĊ uczáowieczenie ĩycia i jego inkarnacjĊ w osobie nazwiskiem Wisáawa Szymbor-

5 J. Kwiatkowski, Magia poezji, Kraków 1997, s. 138. 18 Literatura polska w Ğwiecie ska? Czy mamy tu do czynienia z jeszcze jednym teleologicznym hymnem ewo- lucji i „stworzenia Ğwiata”, choüby w duchu Teilharda de Chardin? Zapewne nie. Zdumienie ma w sobie „kwadrat” záoĪony z 10 dziesiĊciozgáoskowców o regu- larnej, typowej Ğredniówce w samym Ğrodku wersu, czyli po piątej sylabie. Po tej doĞü foremnej czĊĞci napisanej „w tonacji – jak oĞwiadcza Stanisáaw Balbus – Īartobliwej piosenki”6 nastĊpuje jednozdaniowa powaĪna kadencja, którą uwa- Īam za znakomitą. Siáa, którą uderza mnie ten wiersz, pochodzi przede wszyst- kim z mrocznoĞci tej koĔcowej wizji, albo teĪ z kontrastu miĊdzy tamtą gáówną czĊĞcią, ksztaátną, figlarną i zarazem makroskopijną, a tym nieksztaátnym mikro- skopijnym zakoĔczeniem w tonacji niskiego „warczenia”. Nie wiemy, dlaczego podmiot wiersza patrzy akurat w ciemny kąt pokoju, Īeby przywoáaü pamiĊü biologiczną; nie wiemy, co zobaczyáo i na co warczy to, co nazywa siĊ psem. Pewne jest natomiast, Īe ONO teĪ w tym momencie przeĪywa coĞ, co moĪna nazwaü zdumieniem i dlatego nagle wznosi swój áeb. W tej chwili granica miĊdzy podmiotem monologizującym w pierwszej osobie, a tym warczącym w osobie trzeciej zaciera siĊ i dwa podmioty w tej szarej strefie nakáadają siĊ, przenikają i mieszają – napiĊcie dochodzi do kulminacji. I tu jestem pod wraĪeniem arty- zmu, który akrobatycznie wykorzystuje moĪliwoĞci jĊzyka polskiego. Widoczny jest on zwáaszcza w budowaniu ostatniego niemal bezpodmiotowego zdania trzema imiesáowami: wzniesiony, warczące, zwane i w postawieniu dopiero na samym koĔcu rzeczownika „pies”, a takĪe w tym, Īe dopiero tu pojawia siĊ po raz pierwszy. Tak umiejĊtnie skomponowana kadencja wyklucza wszelkie áatwe interpretacje bądĨ teĪ odpowiedzi na pytania stawiane w tekĞcie, a jednoczeĞnie nadaje mu solidną strukturĊ, zbliĪoną do muzycznej partytury, która, utrwalając w sobie owe pytania, bĊdzie gwarantowaü ich waĪnoĞü i noĞnoĞü na zawsze. Ewolucja form Īycia – ten ulubiony temat poetki na przestrzeni caáego okresu jej twórczoĞci stanowi dla niej tak waĪne Ĩródáo inspiracji, Īe patrząc na czĊsto- tliwoĞü jego powrotów, chciaáoby siĊ uĪyü nawet sáowa „obsesja”. Nie tylko jako gáówna problematyka, ale jako motyw – np. „rĊka z páetwy rodem” (Sto pociech) – czerpany nie tyle z tradycji literackiej, ile wprost z biologii, sáuĪy poetce bardzo czĊsto. O tym jednak juĪ wiele sáów napisano. Natomiast o tym, Īe wiele tekstów Szymborskiej mógáby napisaü tylko ktoĞ, kto nie neguje z góry metempsychozy, rzadko kto wspomina7. ĩaden przecieĪ podrĊcznik do biologii nie uprawnia do pisania w pierwszej osobie takiego tekstu jak zacytowane Zdumienie, czyli: „I co

6 S. Balbus, ĝwiat ze wszystkich stron Ğwiata. O Wisáawie Szymborskiej, Kraków 1996, s. 110. 7 Paweá Sikora uĪywa sáowa „metempsychoza” komentując wáaĞnie wiersz Zdumienie: „W bardziej radykalnych przedstawieniach, przypadkowego przybáĊdy (Wisáawa Szymborska: „GdzieĪ ja siĊ to znalazáam – / od stóp do gáowy wĞród planet, / nawet nie pamiĊtając, jak mi byáo nie byü”), determino- wanego wpáywami ewolucji czy metempsychozy i swoistej ‘pamiĊci biologicznej’ utrwalonej w ciele”. Zob. Wydzielina poezji (wprowadzenie do rozprawy „Drzewo poezji. Metafory botaniczne w liryce polskiej po 1945 roku”), http://www.sem.pawe.pl/sem_nt_wydzielina%20poezji.pdf, (2006), s. 27. TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 19 tu robiĊ?”, jak i do wspomnienia caáego przebiegu ewolucji z perspektywy boha- terki gigantycznej epiki, jaką jest Przemówienie w biurze znalezionych rzeczy:

Nie wiem nawet dokáadnie, gdzie zostawiáam pazury, kto chodzi w moim futrze, kto mieszka w mojej skorupie. Pomaráo mi rodzeĔstwo, kiedy wypeázáam na ląd i tylko któraĞ kostka ĞwiĊtuje we mnie rocznicĊ. Wyskakiwaáam ze skóry, trwoniáam krĊgi i nogi, odchodziáam od zmysáów bardzo duĪo razy. Dawno przymknĊáam na to wszystko trzecie oko, machnĊáam na to páetwą, wzruszyáam gaáĊziami. (Przemówienie w biurze znalezionych rzeczy, Wszelki wypadek, 1972)

Jaki inny jeszcze podmiot moĪe tak odpowiadaü, jeĞli nie nieĞmiertelny atman albo po prostu wieczne Ja-Dusza mówiąc po polsku? W ten sposób krzyĪują siĊ ze sobą wizje ewolucyjna i metempsychiczna. Wiersz zatytuáowany W zatrzĊsieniu, aczkolwiek zaczyna siĊ podobnie jak Zdu- mienie („Jestem kim jestem. / NiepojĊty przypadek / jak kaĪdy przypadek”), eksponuje juĪ radykalniejsze podejĞcie autorki:

Inni przodkowie mogli byü przecieĪ moimi, a juĪ z innego gniazda wyfrunĊáabym, juĪ spod innego pnia wypeázáabym w áusce. [ ...... ] Ja teĪ nie wybieraáam, ale nie narzekam. Mogáam byü kimĞ o wiele mniej osobnym. KimĞ z áawicy, mrowiska, brzĊczącego roju, szarpaną wiatrem cząstką krajobrazu. KimĞ duĪo mniej szczĊĞliwym, hodowanym na futro, na Ğwiąteczny stóá, czymĞ, co páywa pod szkieákiem. Drzewem uwiĊzáym w ziemi, do którego zbliĪa siĊ poĪar. ħdĨbáem tratowanym przez bieg niepojĊtych wydarzeĔ. Typem spod ciemnej gwiazdy, która dla drugich jaĞnieje. 20 Literatura polska w Ğwiecie

A co, gdybym budziáa w ludziach strach, albo tylko odrazĊ, albo tylko litoĞü? Gdybym siĊ urodziáa nie w tym, co trzeba, plemieniu i zamykaáy siĊ przede mną drogi? (W zatrzĊsieniu, Chwila, 2002)

Co prawda wniosek nie jest zaskakujący, bo podmiot liryczny konkluduje, Īe jest szczĊĞliwy z tego, Īe siĊ urodziá czáowiekiem, który potrafi siĊ dziwiü. Nie- mniej przesáanki i wywody, z jakich wyprowadza wniosek, mogą byü uwaĪane za radykalne i heretyckie w Ğwiecie, w którym Īyje autorka8. Gdyby zaĞ, na przy- káad, zacytowane sáowa byáy napisane piórem poetki pochodzącej z Królestwa Bhutanu, kto by siĊ zdziwiá, kto by wątpiá o autentycznoĞci jej przekonania? MoĪe nawet spotkaáaby siĊ z zarzutem, Īe wiersz jest zbyt banalny? W Notatce takĪe wziĊtej z tomu Chwila czytamy:

ĩycie – jedyny sposób, Īeby obrastaü liĞümi, áapaü oddech na piasku, wzlatywaü na skrzydáach; byü psem, albo gáaskaü go po ciepáej sierĞci;

Tu nie jest podany nawet kontekst czasowy i trudno sprowadziü tekst tylko do spekulacji nad ewolucją biologiczną. Mowa jest o wymiennoĞci form istnienia czegoĞ, co w przypadku tego wiersza nie ma Īadnej funkcji gramatycznej. ONO nie daje siĊ okreĞliü nawet jako podmiot domyĞlny; jest poza wypowiedzią jĊzy- kową. Podmiot wiersza powiadamia, Īe oĪywione ONO moĪe zostaü zarówno psem, który pozwala siĊ czáowiekowi gáaskaü, jak i czáowiekiem, który chce gáaskaü psa. Wiemy, Īe owo ONO ma rozmaite nazwy zaleĪnie od wierzeĔ, filo- zofii i jĊzyków. Nazewnictwo jednak mnie nie interesuje. Chciaábym tylko zwróciü uwagĊ na pewną radykalnoĞü myĞlenia, którą tchnie miejscami tekst Szymborskiej, a która, prowokując uĪytkowników jĊzyka – oczywiĞcie chodzi tu o jĊzyk polski – otwiera ten wiersz na zewnątrz, na inne jĊzyki. SądzĊ, Īe samo wyraĪenie „byü psem” mogáoby brzmieü niekiedy negatywnie dla rodzimych uĪytkowników jĊzyka polskiiego. Táumaczyliby je spontanicznie jako

8 Wojciech LigĊza uĪywa wyrazu „heretycki” w kontekĞcie nieco innym, ale bliskim, z tym Īe sens zdania nie jest dla mnie do koĔca jasny: „Wisáawa Szymborska creates a heretical and paradoxical vision of regressive evolution”. Zob. Natural History According to Wislawa Szymborska, w: Wislawa Szymborska. A Stockholm Conference – May 23–24, 2003, red. L. Neuger & R. Wennerholm, Stockholm 2006, s. 146. TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 21

„byü w podáym stanie; byü upodlonym”. NiezaleĪnie od ich miáoĞci do psa w real- nym Īyciu, rzeczownik „pies” jest – przynajmniej frazeologicznie – zakodowany doĞü ujemnie („ágaü jak pies”), a przymiotnik „psi” jest bodaj nacechowany jeszcze bardziej pejoratywnie. (Zresztą chyba mniej wiĊcej podobnie jest w innych jĊzy- kach europejskich.) Poetka jednak uwydatnia zwrot „byü psem”, stawiając go po pauzie i w oddzielnym wersie, jak gdyby celowo aranĪując zderzenie z jego pospo- litą konotacją. Jasnym staje siĊ dopiero po chwili uwaĪnego czytania – choü wynika jednoznacznie z kontekstu, Īe „byü psem” nie znaczy tu „prowadziü psie Īycie”, ale po prostu „przybraü formĊ Canis familiaris” i Īe pies jest tu ujĊty quasi-dystychem w parĊ z czáowiekiem (co odzwierciedla kulturowe relacje wspóáczesnego czasu), podczas gdy pozostaáe kategorie: roĞlina, ryba i ptak tworzą osobną grupĊ9. A propos tego „partnera” czáowieka – pies nie zdycha w moim jĊzyku. On umiera. ZiĊba i karmazyn takĪe umierają. To nie znaczy, Īe jĊzyk japoĔski ma uboĪszy niĪ polski zasób czasowników okreĞlających zjawisko ustawania czyjegoĞĪycia. Jest ich nawet bardzo wiele. Mam tu na myĞli jednak najbardziej podstawowy czasownik: shinu. Stosujemy go i do zwierząt, i do ludzi. Nadaremnie by szukaü w jĊzyku japoĔ- skim równieĪ rzeczowników odpowiadających polskim okreĞleniom typu: áeb, pysk, áapa, ozór, Ğlepia itp. Poza tym mojemu jĊzykowi zupeánie obce jest morfologiczne rozgraniczanie rodzajów gramatycznych i kategoryzacja czegokolwiek wedle pojĊcia osoby gramatycznej. Na gruncie jĊzyka japoĔskiego same pojĊcia rodzaju i osoby tracą sens, przynajmniej z punktu widzenia morfologii, a polski przedziaá leksykalny miĊ- dzy Ğwiatami ludzi i zwierząt nie znajduje odpowiednika. (Jak straszliwie zatem nijaki i bez wyrazu moĪe siĊ wydaüĞwiat japoĔski w oczach uĪytkownika jĊzyka polskiego!) OtóĪ w wierszu Szymborskiej Widziane z góry czytamy:

Dla naszego spokoju, Ğmiercią jakby páytszą nie umierają, ale zdychają zwierzĊta tracąc – chcemy w to wierzyü – mniej czucia i Ğwiata, schodząc – jak nam siĊ zdaje – z mniej tragicznej sceny. (Widziane z góry, Wielka liczba, 1976)

9 MoĪna by zestawiü ten utwór z wierszem Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej ĝwiat mówi. Za- sadniczą jednak róĪnicĊ dzielącą postawy poetek omówiĊ kiedy indziej: ĝwiat mówi, blady od wzruszeĔ: „Chcesz skrzydeá? czy wolisz páetwy? ĩywioá wybierasz czy duszĊ? Grzmot ryku? Gáos ptasiej fletni? Motylej pragniesz swobody? Miáosnych toków na wiosnĊ? Chcesz drobnym byü a záowrogim, Jak bakcyl, smok bezlitosny? z tomu Balet powojów, 1935 22 Literatura polska w Ğwiecie

Poetka przypatruje siĊ tu swojemu jĊzykowi jak gdyby z zewnątrz, jak uĪyt- kownik innego jĊzyka, wáaĞnie tak jak ja, i kwestionuje sens implikowanej w polszczyĨnie kategoryzacji Ğwiata. Protest poetki przeciw antropocentryczne- mu Ğwiatopoglądowi i kosmologii – choü najczĊĞciej ubrany w Īartobliwe zwroty – rzuca siĊ w oczy kaĪdemu czytelnikowi. ĩarty te wywracają jĊzyk na nice. Są np. dwa wiersze Psalm i Pochwaáa záego o sobie mniemania z tomu Wielka liczba pisane w podobnym tonie i z wáaĞciwą autorce przekorą; pierwszy opiewa Ğwiat niepodlegający ludzkim kryteriom i instytucjom, drugi krytykuje aluzyjnie czáo- wieka pozbawionego samokrytycyzmu. Pierwszy wnioskuje: „Tylko co ludzkie potrafi byü prawdziwie obce. / Reszta to lasy mieszane, krecia robota i wiatr.”, a drugi: „Nic bardziej zwierzĊcego / niĪ czyste sumienie / na trzeciej planecie SáoĔca.”. (Nb., poniewaĪ japoĔski kret nie prowadzi niecnego, zwáaszcza poli- tycznego, dziaáania i tutaj muszĊ w przekáadzie zrezygnowaü z oddania oryginal- nej wymowy frazeologizmu, w grze z którym tak umiejĊtnie poetka wywraca kota ogonem…) Przy okazji chciaábym zwróciü uwagĊ na interesujące rozbieĪnoĞci lektur wier- szy, jakie tu wymieniáem. Najpierw zacytujĊ oryginaáy w caáoĞci:

O, jakĪe są nieszczelne granice ludzkich paĔstw! Ile to chmur nad nimi bezkarnie przepáywa, ile piasków pustynnych przesypuje siĊ z kraju do kraju, ile górskich kamyków stacza siĊ w cudze wáoĞci w wyzywających podskokach! Czy muszĊ tu wymieniaü ptaka za ptakiem jak leci, albo jak wáaĞnie przysiada na opuszczonym szlabanie? Niechby to nawet byá wróbel – a juĪ ma ogon oĞcienny, choü dzióbek jeszcze tutejszy. W dodatku – aleĪ siĊ wierci! Z nieprzeliczonych owadów poprzestanĊ na mrówce, która pomiĊdzy lewym a prawym butem straĪnika na pytanie: skąd dokąd – nie poczuwa siĊ do odpowiedzi. Och, zobaczyü dokáadnie caáy ten nieáad naraz, na wszystkich kontynentach! Bo czy to nie liguster z przeciwnego brzegu przemyca poprzez rzekĊ stutysiĊczny listek? Bo kto, jeĞli nie mątwa zuchwale dáugoramienna, narusza ĞwiĊtą strefĊ wód terytorialnych? Czy moĪna w ogóle mówiü o jakim takim porządku, jeĪeli nawet gwiazd nie da siĊ porozsuwaü, Īeby byáo wiadomo, która komu Ğwieci? I jeszcze to naganne rozpoĞcieranie siĊ mgáy! I pylenie siĊ stepu na caáej przestrzeni, jak gdyby nie byá wcale w póá przeciĊty! TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 23

I rozleganie siĊ gáosów na usáuĪnych falach powietrza: przywoáywawczych pisków i znaczących bulgotów! Tylko to co ludzkie potrafi byü prawdziwie obce. Reszta to lasy mieszane, krecia robota i wiatr. (Psalm, Wielka liczba, 1976)

Myszoáów nie ma sobie nic do zarzucenia. Skrupuáy obce są czarnej panterze. Nie wątpią o sáusznoĞci czynów swych piranie. Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeĪeĔ. Samokrytyczny szakal nie istnieje. SzaraĔcza, aligator, trychina i giez Īyją jak Īyją i rade są z tego. Sto kilogramów waĪy serce orki, ale pod innym wzglĊdem lekkie jest. Nic bardziej zwierzĊcego niĪ czyste sumienie na trzeciej planecie SáoĔca (Pochwaáa záego o sobie mniemania, tamĪe)

Tadeusz Nyczek na temat Psalmu pisze:

[…] esencją, istotą, przesáaniem wiersza jest adoracja wolnoĞci, przekazana w formie na- der perfidnej modlitwy o szkodliwoĞci tejĪe wolnoĞci. […] Szymborska z caáą satysfakcją odgrywa siĊ niejako na kontrolerach naszego Īycia, demaskując ich chore ambicje i przy okazji demonstrując wáasne stanowisko: pochwaáĊ wolnoĞci. […] Szymborska jest po stronie czáowieka, ale to nie-ludzka natura jest prawdziwie wolna. […] WolnoĞü mu w gáowie… [cytat z wiersz Sto pociech – przyp. Sekiguchi] Byáa i nam, zwy- czajnym i niezwyczajnym mieszkaĔcom krainy Polska, w gáowach ta wolnoĞü, wtedy, w la- tach wolnoĞci pozorowanej, którą wáadza dawkowaáa wedle swojego widzimisiĊ, a pilnowali jej tacy wáaĞnie straĪnicy, jakich przedstawia w swoim Psalmie Szymborska. […] MoĪna go oczywiĞcie czytaü jako gáos w sprawie wolnoĞci doskonale uniwersalnej, bo przecieĪ nie ulega wątpliwoĞci, Īe w jego ironicznym zwierciadle mógáby siĊ przejrzeü niejeden ChiĔczyk i Rosjanin, Boliwijczyk bądĨ KambodĪanin. I zapewne dáugo jeszcze, bodaj po koniec Ğwiata, gáos tego psalmisty bĊdzie brzmiaá wspóáczeĞnie. Ja jednak mówiĊ o czymĞ bliĪszym i prostszym. Dla nas, którzy na kaĪdym niemal kroku podlegaliĞmy jakiejĞ kontroli, wiersz taki jak ten, bywaá orĊĪem i podporą, dowodem wspóápracy w identycznym samopoczuciu10.

Nyczek proponuje czytanie polityczne, co jest caákowicie naturalne dla niego i dla jego pokolenia. SądzĊ, Īe go rozumiem. Rozumiem równieĪ, Īe niektóre rzeczy specjalnie naĞwietla dla máodszych czytelników, którzy juĪ nie znają ko- munistycznego reĪimu. Nigdy jednak nie uĪyábym okreĞlenia typu: „natura jest prawdziwie wolna”. Dla mnie Psalm jest tylko pochwaáą „nieáadu”, jest odą do

10 T. Nyczek, Tyle naraz Ğwiata. 24 x Szymborska, Kraków 2005, s. 149–152. 24 Literatura polska w Ğwiecie samego Ğwiata, a nie „pochwaáą wolnoĞci”, dlatego Īe wolnoĞü jest wyáącznie ludzkim pojĊciem. Szymborska zawsze usiáuje przekonywaü czytelnika o bezsen- sownoĞci rzutowania ludzkich pojĊü na NaturĊ i wkáada tak wiele energii wáaĞnie w to, Īeby nie popadaü w taką konwencjĊ myĞlową i literacką. Moja Szymborska nie jest wiĊc „po stronie czáowieka”, tak jak mówi Nyczek. Ona nie „przy okazji” demonstruje wáasne stanowisko, jakim jest – wedáug Nyczka – pochwaáa wolno- Ğci, lecz wáaĞnie odwrotnie, tylko „przy okazji” demonstruje krytykĊ spoáecznej i politycznej kontroli. Káadziemy po prostu gdzie indziej nacisk, odczuwamy Ğrodek ciĊĪkoĞci wiersza w róĪnych miejscach. U Nyczka Psalm áączy siĊ z tek- stami Ryszarda Krynickiego i Zbigniewa Herberta w sposób jak najbardziej natu- ralny, a u mnie one nie muszą siĊ koniecznie wiązaü. JeĞli chodzi o drugi wiersz Pochwaáa záego o sobie mniemania, to np. Marian Stala wymienia go razem z Recenzją z nie napisanego wiersza jako przykáad „niewątpliwej fascynacji Szymborskiej ludzkim fenomenem”11. Natomiast ja w tym wierszu wyczytujĊ raczej ironiczne i krytyczne spojrzenie na czáowieka- -samochwaáĊ, który ciągle powtarza i w ogóle Ğmie mówiü, Īe ma sumienie. I tak jest dobrze. JeĞli tekst pozwala na czytanie tak róĪne i jednoczeĞnie nie- powierzchowne, to znaczy, Īe jest on otwarty i radykalny, a tylko taki tekst moĪe wejĞü do literatury Ğwiatowej.

ÂÂÂ Szymborska swoimi tekstami zbliĪa siĊ do przyrody. To zbliĪenie jednak nie przypomina dawnej konwencjonalnej retoryki literatury europejskiej, która wyko- rzystuje NaturĊ przede wszystkim dla celów ilustracyjnych i robi to oczywiĞcie wybiórczo i arbitralnie. Role gromadnie wystĊpujących roĞlin i zwierząt – nie wyáączając nawet planktonu i trychin – w liryce Szymborskiej nie są „sáuĪebne” jak w zwykáej paraboli czy erotyku (vide: Tomasz Mann, ***Jestem za blisko). To najczĊĞciej samo ich (wspóá-)istnienie w Ğwiecie i zwracanie na nie uwagi, samo przywoáywanie ich po imieniu stanowi dominantĊ utworu, najwaĪniejszy w nim „akt” i siáĊ napĊdu sáów. Poetka nie personifikuje Natury w celu jej „uszlachet- nienia”. Mam wraĪenie, Īe wrĊcz odwrotnie – to czĊsto czáowiek pokazywany jest w stanie zdepersonifikowanym i Īe to raczej my odgrywamy paraboliczną rolĊ: to my siĊ zbliĪamy do innych istot i zjawisk, do wszechĞwiata, a nie one są przez nas wciągane na scenĊ Komedii Ludzkiej. Chyba o tym samym, co ja, mó- wią nastĊpujące zdania Stanisáawa Balbusa:

Szymborska mianowicie wyraĨnie nie pochwala (a nawet jest zdecydowanie przeciw) an- tropomorfizacji, czyli „uczáowieczenia”, rzeczywistoĞci pozaludzkiej, niezaleĪnie od tego, czy są to inne stworzenia Īyjące, czy zjawiska przyrody tak zwanej nieoĪywionej. Tym sa- mym twórczoĞü jej przeciwstawia siĊ wyraĨnie zasadniczej linii tradycji historii poezji, przy-

11 M. Stala, Chwile pewnoĞci, Kraków 1991, s. 155. TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 25

najmniej europejskiego krĊgu kulturowego […]. I jest takĪe przeciwko sztucznemu – arty- stowskiemu – oswajaniu Ğwiata, jego subiektywizacji i liryzacji drogą – w Īaden sposób z owym Ğwiatem nie uzgodnionych – zabiegów metaforyzacyjnych12.

JeĪeli tak, to liryka Szymborskiej od tradycji polskojĊzycznej literatury nowo- czesnej odbiega jeszcze bardziej. Odbiega i zarazem uwalnia ją ze szczelnie za- mkniĊtej przestrzeni, gdzie maksymalnie rozwiniĊte, hermetyczne kody literackie – wciąĪ zasilane niewyczerpanymi Ĩródáami, jakimi są teksty tzw. wieszczów – wraz z koniecznoĞcią wiedzy faktograficznej, przede wszystkim historycznej, uniemoĪliwiają lekturĊ z zewnątrz (Szymborska sama pisze: „ciĊĪkie norwi- dy”13). Jak stwierdziáo wielu krytyków polskich, „obca jest teĪ jej – tj. Szymbor- skiej – postawie romantyczna wiara w siáĊ i moc poezji”14. Radykalne wiĊc w tym sensie zerwanie z tradycją otwiera teksty poetki na zewnątrz, abstrahując od oczywistoĞci, iĪ samo odejĞcie od tradycji nigdy nie gwarantuje ich wartoĞci uniwersalnej. Sáowem – w moich oczach – Szymborska przeskakuje podwójne páoty – polski i europejski i… zbliĪa siĊ do mnie. W tym jej pokonywaniu páotów wyczuwam takĪe apostatyczne zwątpienia do- tyczące sprawy „duszy”. W tekstach Szymborskiej sáowo „dusza” niejako ewolu- owaáo. „W Europie duszĊ jej [tj. maápie] odjĊto” (Maápa, Sól, 1962) – podmiot wyraĪa w ten sposób otwarcie krytyczne twierdzenie, Īe europejska cywilizacja, oparta na chrzeĞcijaĔskim dogmacie, poáoĪyáa przepaĞü miĊdzy maápą a czáowie- kiem. Zarazem poetka daje do zrozumienia, Īe przed i poza Europą sytuacja wy- gląda inaczej. Jules Michelet ująá to lapidarnie: „Sobory zamknĊáy mu [tj. zwie- rzĊciu] koĞcióá. Filozofowie, którzy dla arogancji i oscháoĞci szli za teologami, rozstrzygnĊli, Īe ono nie ma duszy”15. Wyáączne jednak roszczenie czáowieka do duszy, która ma byü zbawiona, zaczyna siĊ chwiaü w samej Europie. Kilka lat póĨniej – w wierszu PejzaĪ z tomu Sto pociech – kobieta siedemnastowieczna, z obrazu – wedáug Wojciecha LigĊzy16 – Meinderta Hobbemy, jeszcze moĪe nas zapewniü sáowami: „Mam oczywistą duszĊ jak Ğliwka ma pestkĊ”, co jednak oznacza, Īe z biegiem czasu owa dusza ma straciü tĊ oczywistoĞü. W koĔcu czy- tamy w tomie wydanym w 2002 roku sentencjĊ w formie hokku: „DuszĊ siĊ mie- wa. / Nikt nie ma jej bez przerwy / i na zawsze.” (TrochĊ o duszy, Chwila). Inny- mi sáowy, poetka szepcze mi do ucha, Īe kaĪda istota ma, albo miewa, w sobie coĞ wspólnego wszystkim istotom, coĞ, co naturalnie chciaáoby siĊ nazwaü po polsku „duszą”, wzglĊdnie „duszyczką”, ale naprawdĊ to nigdy nie ma siĊ pew-

12 S. Balbus, ĝwiat ze wszystkich stron Ğwiata…, s. 132. 13 Wieczór autorski z tomu Sól (1962). 14 G. Borkowska, Szymborska eks-centryczna, w: Szymborska. Szkice, Warszawa 1996 [przedruk artykuáu z „Tekstów Drugich” 1991, z. 4], s. 50. 15 J. Michelet, Le peuple, Paris 1846, wyd. 2, s. 238. 16 W. LigĊza, O poezji Wisáawy Szymborskiej, Kraków 2001, s. 195. 26 Literatura polska w Ğwiecie noĞci poza tym, Īe dusza „Nie mówi skąd przybywa / i kiedy znowu nam zniknie, / ale wyraĨnie czeka na te pytania.” (TrochĊ o duszy, Chwila). Na koniec dochodzi jeszcze niezwykáa rada: „Duszyczko, tylko wątpiąc w za- Ğwiaty / szersze masz perspektywy.” Choü tak koĔczący siĊ wiersz Nad Styksem jest wprawdzie znakomitą satyrą na tle mitologicznej scenerii, wydaje siĊ, Īe w jego koĔcowej frazie sáyszĊ spowaĪniaáy, caákiem szczery gáos samej poetki. Zdaje mi siĊ, Īe w tym momencie znajdujĊ siĊ niezmiernie blisko, niemal w tym samym miejscu, z którego ten gáos pobrzmiewa. Teksty te, które mogą siĊ wydawaü nietypowe, nieortodoksyjne w oczach domyĞl- nego „przeciĊtnego” czytelnika polskojĊzycznego, są mi bardzo bliskie i nawet poniekąd „znajome”. Skąd ta bliskoĞü? OtóĪ w momencie lektury oryginalnego tekstu polskiego Szymborskiej áączy siĊ on we mnie naturalnie z innymi róĪno- rodnymi tekstami, wĞród których, wydaje siĊ, dominują – o dziwo! – teksty ja- poĔskie, a nie polskie. Ta „áączliwoĞü” jest niespodziewanie duĪa. Natomiast lektura Herberta czy Miáosza uruchamia czĊĞciej przestrzeĔ tekstów polskich. OczywiĞcie u Szymborskiej są takĪe egzotyczne dla mnie teksty, takie jak Reha- bilitacja czy Pisanie Īyciorysu, ale pomijam tutaj sprawĊ siáy przyciągania opar- tej na zasadzie egzotyki. Z jakimi wiĊc tekstami áączy siĊ we mnie liryka poetki krakowskiej? JeĞli mam tu wybraü tylko jeden czy dwa spoĞród nich, jako szcze- gólnie „áączliwe” z jej tekstami, nazywanymi przeze mnie radykalnymi, nie chcąc przy tym ujawniaü zbyt wielu intymnych danych o sobie, co z drugiej strony jest w zasadzie konieczne dla analizy mojej lektury, powinienem przynajmniej wspomnieü – poza sprawą jĊzyka, o której juĪ napomknąáem wczeĞniej – o moim religijnym czy teĪĞwiatopoglądowym podáoĪu tekstotwórczym. WczeĞniej przy wierszu W zatrzĊsieniu zasygnalizowaáem, Īe utwór mógáby byü napisany przez BhutankĊ, wyznawczyniĊ buddyzmu tybetaĔskiego, poniewaĪ wiem, Īe wielu mieszkaĔców tego kraju jest gáĊboko przekonanych o realnoĞci tzw. samsary. OsobiĞcie nie wierzĊ w wĊdrówkĊ „dusz” w najprostszym znacze- niu tego sáowa, tym bardziej w transmigracjĊ indywidualnego wáasnego „ja”. Taka wizja Ğwiata jest mi jednak dobrze znana chociaĪby ze starojapoĔskich bajek czy przypowieĞci, czy teĪ jako motyw wykorzystywany caákiem powaĪnie w literaturze do mniej wiĊcej poáowy XIX wieku, a z przymruĪeniem oka lub ze Ğwiadomym zamiarem fantazjowania takĪe w póĨniejszych czasach. Gdyby nie wolno byáo uĪywaü motywu reinkarnacji duszy, dramatopisarze w teatrze no i kabuki musieliby zrezygnowaü z wielu swoich, byü moĪe najwaĪniejszych, wątków. Ze wspóáczesnej beletrystyki, jako przykáad ĪywotnoĞci zainteresowania transmigracją dusz, moĪe wymieniĊ tylko ostatnie dzieáo Mishimy Yukio, niesáy- chanie skomplikowaną – w sposób nieco podobny do niektórych powieĞci Teodo- ra Parnickiego – tetralogiĊ powieĞciową Hǀjǀ-no umi [Páodne morze] (1965– 1970), której caáą konstrukcjĊ autor opiera na teorii reinkarnacji, by stworzyü nową TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 27 dwudziestowieczną mitologiĊ. Bezsensem byáoby jednak pytaü, czy autor wierzy w reinkarnacjĊ czy nie, albowiem nie o taką páaszczyznĊ chodzi w tym utworze. Dzieáo jest dyskusją i studium na temat systemu filozoficznego i kosmologicznego buddyzmu, w szczególnoĞci szkoáy Czittamatry, a zarazem metafikcją, jaką Mis- hima chciaá napisaü od dawna jako „powieĞü ĝwiat interpretującą”17. Za pomocą jej ram metempsychicznych splątaá najpierw starannie wirtualną rzeczywistoĞü, aby ją w koĔcu zniszczyü i przeĪyü siunjatĊ, czyli PustkĊ. O tym zamierzeniu – wprawdzie innymi sáowami – mówiá tuĪ przed wáasnąĞmiercią: „Pisaáem w kaĪ- dym tomie o róĪnych dąĪeniach absolutystycznych. A w rezultacie one stapiają siĊ w najbardziej relatywistyczną rzecz, tj. moim zdaniem w [filozofiĊ] Czittamatry”18. W kaĪdym razie, niezaleĪnie od moich wáasnych przekonaĔ, przestrzeĔ japoĔ- skojĊzyczna obfituje – zwáaszcza na páaszczyĨnie tradycji popularnej – w odnie- sienia do idei reinkarnacji. (Zresztą w Polsce ciągle popularne są zwroty w ro- dzaju: „W poprzednim wcieleniu”, „w nastĊpnym wcieleniu”…). Od samsary byü moĪe waĪniejsze jest nieortodoksyjne, a raczej specyficzne japoĔskie myĞlenie buddyjskie, wedle którego wszelki byt bądĨ organiczny bądĨ nieorganiczny staje siĊ (lub moĪe siĊ staü) buddą. Jest to doktryna rozwiniĊta gáĊbiej dopiero w Japo- nii i nie ma jej w formie dosáownej w kanonicznych sutrach. Ponoü jedynie dwa pisma sakralne zawierają tekst o zbliĪonej wymowie, a mianowicie: podstawowy tekst dla chiĔskiej sekty Tiantai Sutra lotosu i waĪne pismo dla szkóá WadĪrajany (lub TantrayƗna) Da-fo-ding-jing. W tej drugiej sutrze z dynastii Tang czytamy: „KaĪda roĞlina wszechĞwiata ma zmysáy i nie róĪni siĊ od czáowieka. Jak ona przeradza siĊ w czáowieka, tak czáowiek umiera i z powrotem staje siĊ roĞliną”. W oparciu o te sutry Wielki Mistrz chiĔskiej sekty Ztiantai Zhan Ran (711–782; wymowa jap. Tan Nen) wyraziá swoją myĞl sáowami: „KaĪda trawa, kaĪde drze- wo, kaĪdy kamieĔ, kaĪdy pyá to kaĪde buddha-dhatu [chiĔ. foxing, jap. busshǀ; táumaczy siĊ na pol. jako Natura Buddy]. Wszystko ma hetu-pratjaja [bez- wzglĊdnie relatywistyczne przyczynowo-skutkowe uwarunkowanie] i podlega karmie”. Prawie wszyscy najwaĪniejsi japoĔscy buddyĞci – m.in. Saichǀ (767– 822), Knjkai (774–835) – twierdzenie to podkreĞlali i propagowali tĊ ideĊ. I tak np. Genshin (942–1017) pisaá: „A wiĊc roĞliny i kamienie, góry i rzeki i ziemia, morza i niebo – to wszystko Tathata 19 i nie istnieje nic, co nie jest buddą”. Genshin jest przede wszystkim znany jako autor ksiąĪki ƿjǀyǀshnj [Zbiór podstawowych zasad zbawienia, 984 r.], która jako jedna z najpoczytniejszych ksiąĪek wywieraáa ogromny wpáyw i na kulturĊ jej wspóáczesną – np. na OpowieĞü o ksiĊciu Genji pióra Murasaki Shikibu – i na czasy póĨniejsze. PóĨniej

17 Y. Mishima, O Hǀjǀ-no umi, w: Mainichi Shinbun, 24 lutego 1969. 18 Ostatnie sáowa Mishimy Yukio, w: Tosho Shinbun, 2 stycznia 1971. 19 „TakoĞü” – istota bytu, absolutna prawda. 28 Literatura polska w Ğwiecie tzw. reformatorzy, zaáoĪyciele japoĔskich szkóá buddyzmu, dziaáający w XII wieku, Dǀgen, Nichiren i Shinran równieĪ tĊ koncepcjĊ dziedziczyli i rozwijali. Dǀgen (1200–1253), zaáoĪyciel zenistycznej szkoáy Sǀtǀ, w swojej obszernej rozprawie o pojĊciu Natury Buddy zaczyna cytatem sáów Siddharthy Gautamy z Sutry o wielkiej nirwanie, a mianowicie: „Wszystkie odczuwające istoty, caáy byt (jest caákowicie) posiada NaturĊ Buddy.” Czytamy w tej rozprawie m.in.:

Trawy, drzewa i caáa ziemia są umysáem. A poniewaĪ są umysáem, są teĪĪyjącymi istota- mi. A poniewaĪ sąĪyjącymi istotami, posiadają NaturĊ Buddy20.

RóĪniący siĊ pod wieloma wzglĊdami od Dǀgena, ale teĪ radykalny i wybitny myĞliciel, przedstawiciel amidyzmu, Shinran (1173–1262) zostawiá u schyáku Īycia sáowa takie:

Natura Buddy czyli Tathagata [skt.: ten, co przychodzi jako wcielona prawda absolutna]. Tathagata wypeánia nieskoĔczony kosmos, wypeánia ocean wszystkich istot Īywych. Wszel- kie byty Īywe i nieoĪywione i stają siĊ buddami21.

KoncepcjĊ tĊ rozpowszechnia – w nie mniejszym stopniu niĪ kazania mnichów – literatura, przede wszystkim chyba teatr no. Buddolog Miyamoto Masataka wymienia dwadzieĞcia dramatów no, w których wystĊpuje motyw zbawienia istot Īywych i nieoĪywionych22. Np. w sztuce Bashǀ protagonistą jest duch bashǀ [bananowiec mrozoodporny; áac. musa basjoo], który, usáyszawszy gáos mnicha odmawiającego SutrĊ lotosu, pojawia siĊ w postaci kobiety. A ona, wzruszona sáowami sutry, doznaje olĞnienia, bo odkrywa, Īe wszelki byt Īywy czy nieoĪy- wiony moĪe staü siĊ buddą poprzez wiarĊ. Wersy: „Skoro wszystko, kroplami deszczu Prawa przepojone, dostąpiáo sposobnoĞci, aby wszelkie byty Īywe i nieoĪy- wione staáy siĊ buddami…” zapisane w dramacie Teika 23 są takĪe bezpoĞrednim nawiązaniem do Sutry lotosu. Oto czytamy w jej rozdziale V:

Drzewa wielkie i maáe, Kieáki wszystkich dojrzewających ziaren, TrzcinĊ cukrową i winoroĞl, Deszcz wszystkie uĪyĨnia

20 Dogen Kigen, Oko i skarbiec prawdziwego prawa [oryg. jap. Shǀbǀgenzǀ], táum M. Kanert, Kra- ków 2005, s. 102. W nawiasach komentarze táumacza. 21 Shinran, Yuishinshǀ-mon’i, Senshuji 1257, za: Miyamoto Masataka, Somoku kokudo shikkai jo- butsu no bussho-ron teki igi to sono sakusha, w: Indogaku Bukkyogaku Kenkyu, red. Nihon Indogaku Bukkyogakkai, Tokyo 1961, s. 689. 22 TamĪe, s. 694. 23 Táum. T. Sekiguchi. Przekáad Jadwigi M. Rodowicz brzmi: „Budda w równej mierze wszystkie istoty Īywe rosi deszczem nauki i wszystko to, co Īyje, jednako je otrzymuje”. Zob. Teika, w: PiĊü wcieleĔ kobiety w teatrze no, Warszawa 1993, s. 139. TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 29

I obficie wzbogaca. Sucha ziemia nasiąka gáĊboko I zioáa i drzewa kwitną razem. Z jednej wody, która SpáynĊáa z tej chmury, RoĞliny, drzewa, krzewy, lasy, Stosownie do swoich potrzeb, otrzymują wilgoü. Wszystkie drzewa, WyĪsze, Ğrednie, niĪsze, wszystkie, KaĪde stosownie do swojej wielkoĞci, Rosną i rozwijają , áodygi, gaáĊzie i liĞcie, Kwiaty, owoce w poáyskujących kolorach; Spadá jeden deszcz A wszystko staáo siĊĞwieĪe i lĞniące. Tak, jak ich ciaáa, formy I natury podzielone są na wielkie i maáe, Tak teĪ uĪyĨniający /deszcz/, choü jeden i ten sam, Sprawia, Īe kaĪda roĞnie. [ ...... ] Zsyáam deszcz Prawa, Wypeániający caáy Ğwiat, Jedno fundamentalne Prawo, Które naleĪy praktykowaü odpowiednio do moĪliwoĞci, Tak jak te zaroĞla, lasy, Zioáa i drzewa, Odpowiednio do ich wielkoĞci Bujnie rozrastają siĊ. Prawo wszystkich buddów, Zawsze przez swoją podstawową jednoĞü, Sprawia, Īe wszystkie Ğwiaty Osiągają doskonaáe dobro. Stopniowo, dziĊki przestrzeganiu go, Wszyscy osiągają urzeczywistnienie Drogi. (Sutra lotosu, rozdz. V: PrzypowieĞü o zioáach)24

To, Īe podobna wizja Ğwiata cieszyáa siĊ i wciąĪ cieszy popularnoĞcią szcze- gólnie w Japonii, táumaczy siĊ m.in. wpáywem lokalnego animizmu, „japoĔskiej naiwnej ontologii” (wedáug Miyamoto)25, a takĪe swoistej przyrody Archipelagu, bogatej a pozbawionej pustyĔ sprzyjających absolutystycznemu teizmowi. Mamy tu do czynienia z dobrym przykáadem synkretyzmu japoĔskiego, áączącego bud- dyzm m.in. z wierzeniami sintoizmu. ToteĪ, jeĞli ktoĞ zagaduje do roĞliny w tak serdeczny sposób: „Nasza podróĪ jest wspólna.” (Milczenie roĞlin, Chwila, 2002), dla japoĔskiego ucha brzmi to nie tylko nieobco, ale caákiem swojsko.

24 http://mahajana.net/teksty/sutra_lotosu.html#toc7. 25 Miyamoto Masataka, Somoku kokudo shikkai…, s. 263. 30 Literatura polska w Ğwiecie

O wiele waĪniejsza jest jednak moja wraĪliwoĞü i wyczulenie na idee takie, jak: nieskoĔczonoĞü czasu; czas bez początku i koĔca; równowartoĞü kaĪdego bytu wraz z jego wzajemną wymiennoĞcią formy, pojmowaną z poziomu Ğwiata – Īe siĊ tak wyraĪĊ – kwantowego; wariabilistyczne widzenie Ğwiata; wspóázaleĪnoĞü wszystkich zjawisk i bytów oparta na bezwzglĊdnej relacji przyczynowo- -skutkowej; pratitja-samutpada, czyli nieustanne wspóázaleĪnie uwarunkowane dzianie siĊ i powstawanie bytów i zjawisk; zaprzeczenie „ego” jako zarówno aksjomat epistemologiczny, jak i Ğrodek soteriologiczny, czyli anatman, i wreszcie idea sinjuata. Są to koncepcje z jednej strony w duĪej mierze buddyjskie, czasem taoistyczne, a z drugiej strony naukowe – sáowa naukowe uĪywam tutaj przede wszystkim w znaczeniu: odnoszące siĊ do dziedzin fizyki, biologii i moĪe astro- nomii takĪe, a nie do humanistyki. CzujĊ, Īe jestem przesiąkniĊty tymi ideami. Wracając do liryki Szymborskiej, weĨmy np. swego rodzaju hymn zatytuáowa- ny Woda. Woda w nim jest opiewana przede wszystkim na podstawie wiedzy naukowej, która wykazuje czasoprzestrzenną wszechobecnoĞü, ciągáoĞü i nie- ustanną cyrkulacjĊ tego Īywioáu. Co jednak róĪni wiersz od Przygód kropli wody Marii Terlikowskiej, to oczywiĞcie jego gáĊbia i skala, jakie rodzi zachwyt kon- templacyjny Szymborskiej. Wojciech LigĊza pisze:

ĝwiat to u Szymborskiej niezwykáych rozmiarów skomplikowany tekst, zapisany jedynie we fragmentach, nieodsáaniający wszystkich sensów. Kropla wody zawiera w sobie caáe to bogactwo, którego ani ogarnąü, ani wypowiedzieü nie sposób. […] Istnienie tajemnicy staje siĊ niezbywalnym czynnikiem Īycia refleksyjnego. NiewyraĪalne i nie odkryte, przebywa w obszarach nieskoĔczonoĞci maáego i wielkiego. ĝwiat jest zarazem zbyt maáy i zbyt wielki, by go poznaü oraz opisaü26.

Wiersz Woda przytaczam w caáoĞci:

Kropla deszczu mi spadáa na rĊkĊ, utoczona z Gangesu i Nilu, z wniebowziĊtego szronu na wąsikach foki, z wody rozbitych dzbanów w miastach Ys i Tyr. Na moim wskazującym palcu Morze Kaspijskie jest morzem otwartym a Pacyfik potulnie wpáywa do Rudawy tej samej, co fruwaáa chmurką nad ParyĪem w roku siedemset szeĞüdziesiątym czwartym siódmego maja o trzeciej nad ranem. Nie starczy ust do wymówienia przelotnych imion twoich, wodo.

26 W. LigĊza, O poezji Wisáawy Szymborskiej…, s. 347–348. TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 31

Musiaáabym ciĊ nazwaü we wszystkich jĊzykach wypowiadając naraz wszystkie samogáoski i jednoczeĞnie milczeü – dla jeziora, które nie doczekaáo jakiejkolwiek nazwy i nie ma go na ziemi – jako i na niebie gwiazdy odbitej w nim. KtoĞ tonąá, ktoĞ o ciebie woáaá umierając. Byáo to dawno i byáo to wczoraj. Domy gasiáaĞ, domy porywaáaĞ jak drzewa, lasy jak miasta. ByáaĞ w chrzcielnicach i wannach kurtyzan. W pocaáunkach, caáunach. Gryząc kamienie, karmiąc tĊczĊ. W pocie i rosie piramid, bzów. Jakie to lekkie w kropli deszczu Jak delikatnie dotyka mnie Ğwiat. Cokolwiek kiedykolwiek gdziekolwiek siĊ dziaáo, spisane jest na wodzie babel. (Woda, Sól, 1962)

W zwoju XXIX Shǀbǀgenzǀ, reprezentatywnego dzieáa Dǀgena, zatytuáowa- nym Sutra gór i wód, moĪna znaleĨü nastĊpujące ustĊpy:

Woda nie jest ani mocna ni sáaba, ani mokra ni sucha, ani ruchliwa ni staáa, ani zimna ni ciepáa, ani obecna ni nieobecna, ani báĊdna ni oĞwiecona. Gdy Ğcina siĊ, jest twardsza niĪ diament i nikt jej nie rozbije. Gdy siĊ stapia, jest miĊksza niĪ mleko i nikt jej nie rozbije. […] Skoro nie moĪna wątpiü o jej sile urzeczywistnienia [prawdy], naleĪy tylko umieü studiowaü we wáaĞciwym czasie jako wodĊ-we-wszechĞwiecie. […] Aczkolwiek mówimy, Īe jest mnogoĞü rodzajów wody, nie istniaáaby autentyczna woda, ani teĪ nie istniaáyby róĪne wody. RóĪne rodzaje wody wedáug róĪnorodnoĞci rodza- jów istot, które wodĊ spostrzegają, nie zaleĪą jednak ani od umysáu, ani od ciaáa tychĪe istot, ani teĪ nie powstają od [róĪnorodnoĞci] karmy i niezaleĪne są ani od siebie, ani od innych. Jest tylko wyzwolenie zaleĪne od wody samej. […] Są ludzie, którzy widzą wodĊ tylko jednostronnie jako páynącą i niestaáą, tyle Īe są róĪne nurty, a to tylko jedno widzenie ludzkie. Woda páynie po tzw. ziemi, páynie po niebie, páynie w górĊ, páynie w dóá. Páynie i w jednym zakolu rzeki i w dziewiĊciu jej gáĊbiach. Uno- sząc siĊ tworzy chmury i opadając tworzy tonie. […] Mówi siĊ, Īe „Woda dosiĊga nieba i czyni deszcz i rosĊ”, a trzeba jednakowoĪ wie- dzieü, iĪ woda unosząc siĊ dosiĊga bezkresnego nieba i czyni deszcz i rosĊ. Deszcz i rosa są rozmaite zaleĪne od Ğwiatów. Twierdzenie, iĪ są miejsca, do których nie dociera woda, jest nauką [krótkowzrocznego] mnicha hinajany albo faászywą wiarą innowierczą. Woda owszem dociera do wnĊtrza ognia; dociera do wnĊtrza ĞwiadomoĞci, myĞli i rozumu; dociera do wnĊ- trza satori i Natury Buddy. 32 Literatura polska w Ğwiecie

[…] W jednej kropli wody urzeczywistnia siĊ niezmierzony Ğwiat Buddy. Zatem nie jest tak, Īe woda istnieje w Ğwiecie Buddy, ani nie jest tak, Īe w wodzie istnieje Ğwiat Buddy. Miejsce istnienia wody juĪ nie jest uwarunkowane ani trzema czasami [tj. przeszáoĞü, teraĨ- niejszoĞü, przyszáoĞü], ani teĪĝwiatem Prawa [Dharmadatu]. Niemniej i pomimo to, zisz- czanie siĊ wszechobecnoĞci wody jest prawdą rzeczywistą. Tam gdzie dochodzi Budda, zawsze jest woda. Tam gdzie dochodzi woda, zawsze ziszcza siĊ Budda. […] Mimo to, gdy wodne wĊĪe i ryby widzą wodĊ jako dom tak, jak czáowiek widzi dom, nie postrzegają jej jako páynącej. JeĞli postronny widz chce je pouczyü táumacząc, Īe ich dom jest páynącą wodą, zdumiaáaby siĊ niechybnie tak jak my, kiedy mielibyĞmy usáyszeü, iĪ góry páyną. […] […] Nie naleĪy zatem naiwnie mniemaü, Īe wszelkie inne byty takĪe uznają to, co my uznajemy za wodĊ. Ludzie zgáĊbiający buddyzm, gdy studiują wodĊ, nie powinni obstawaü przy Ğwiecie ludzkim. Trzeba siĊ posunąü dalej i dociekaü wodĊ drogą buddyjską. Trzeba do- ciekaü, za co my uznajemy to, co Budda uznaje za wodĊ. Trzeba dociekaü, czy w domu Bud- dy jest woda czy nie. […] Nie tylko jest tak, Īe woda istnieje w Ğwiecie, lecz w wodzie istnieje Ğwiat. Nie tylko w wodzie jest tak; i w chmurze istnieje Ğwiat istot odczuwających; i w wietrze istnieje Ğwiat istot odczuwających; i w ogniu istnieje Ğwiat istot odczuwających;, i w ziemi istnieje Ğwiat istot odczuwających;. I w Ğwiecie Prawa istnieje Ğwiat istot odczuwających; i w jednej áody- dze trawy istnieje Ğwiat istot odczuwających; i w jednym kiju istnieje Ğwiat istot odczuwają- cych. JeĞli istnieje Ğwiat istot odczuwających, to tam niechybnie istnieje Ğwiat Buddy27.

Taki oto tekst istniaá we mnie przed tekstem Szymborskiej. Fakt ten ma znacze- nie, bo takie teksty siĊ nieuchronnie áączą. Pierwszy nawet obejmuje drugi w swo- ich ramach. Sáowa wystĊpujące w nich: „Budda” czy „babel”, kulturowe ikony, bynajmniej nie stoją na przeszkodzie záączeniu siĊ tekstów. Dotykamy w obu po- znania naukowego táumaczącego czasoprzestrzenną wszechobecnoĞü oraz toĪsa- moĞü cząsteczek tlenku wodoru w skali makro i mikro, co wykracza poza nasze codzienne doĞwiadczenie i poznanie („w caáunach” u Szymborskiej i „wewnątrz ognia” u Dǀgena). Poetka jest bardzo wyczulona, podobnie jak trzynastowieczny filozof japoĔski, na przyrodnicze obserwacje i tezy, które są siáą rzeczy anty- -antropocentryczne i zarazem ahistoryczne, bowiem czas zapisany w kropli wody („rozbitych dzbanów w miastach Ys i Tyr”, „chmurką nad ParyĪem / w roku siedemset szeĞüdziesiątym czwartym / siódmego maja o trzeciej nad ranem”) wykracza poza historiĊ zarówno jednostki, jak i caáej ludzkoĞci i – jak mawiaá Dǀgen – „Miejsce istnienia wody juĪ nie jest uwarunkowane ani trzema czasami”. Innymi sáowy, woda istnieje niezaleĪnie od ludzkiej nomenklatury czasu. Dǀgen gdzie indziej stwierdza:

ChoüĞwiatáoĞü [ksiĊĪyca] jest ogromna i wypeánia wielką przestrzeĔ, to mieĞci siĊ w tej odrobinie wody. Caáy ksiĊĪyc i niebiosa mieszczą siĊ w rosie perlącej siĊ na ĨdĨble trawy i w jednej

27 Dǀgen, Shǀbǀgenzǀ, w: Nihon Koten Bungaku Taikei, t. 81, Tokio 1965, s. 306–313 (táum. T. Sekiguchi). TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 33

kropli. […] GáĊbokoĞü [odbicia niebios i ksiĊĪyca w jednej maáej kropli] równa jest wysoko- Ğci [niebios i ksiĊĪyca]. Czy czas, w którym przebywa w wodzie ksiĊĪyc, jest dáugi czy krót- ki, naleĪy zgáĊbiü, badając, czy odbija siĊ w maáej odrobinie czy w wielkiej wodzie, oraz po- znaü, czy niebiosa i ksiĊĪyc są wielkie, czy teĪ maáe28.

Z takiego poznania – umownie mówiąc, naukowego – oboje autorzy wyciągają wnioski, które siáĊ rzeczy brzmią jak zenistyczne koany, np. u Szymborskiej: „Niebo jest wszechobecne / nawet w ciemnoĞciach pod skórą.” (Niebo), a u Dǀ- gena: „Nie tylko jest tak, Īe woda istnieje w Ğwiecie, lecz w wodzie istnieje Ğwiat.” (Zwój I Shǀbǀgenzǀ). Allegro ma non troppo czytam równieĪ z poczuciem bliskoĞci. Podobnie jak w innych wierszach „dedykowanych” ĩyciu, Naturze czy ĝwiatu – takie, jak: Woda, Psalm, Jabáonka – nie przeszkadza mi w nim Īaden element obcoĞci kultu- rowej czy wyznaniowej. WrĊcz przeciwnie.

JesteĞ piĊkne – mówiĊĪyciu – bujniej juĪ nie moĪna byáo, bardziej Īabio i sáowiczo, bardziej mrówczo i nasiennie. [...... ] Jaki polny jest ten konik, jaka leĞna ta jagoda – nigdy bym nie uwierzyáa, gdybym siĊ nie urodziáa! Nie znajdujĊ – mówiĊĪyciu – z czym mogáabym ciĊ porównaü. Nikt nie zrobi drugiej szyszki ani lepszej, ani gorszej. ChwalĊ hojnoĞü, pomysáowoĞü, zamaszystoĞü i dokáadnoĞü, i co jeszcze – i co dalej – czarodziejstwo, czarnoksiĊstwo. Byle tylko nie uraziü, nie rozgniewaü, nie rozpĊtaü. Od dobrych stu tysiącleci nadskakujĊ uĞmiechniĊta. SzarpiĊĪycie za brzeg listka: przystanĊáo? dosáyszaáo? Czy na chwilĊ, choü raz jeden, dokąd idzie – zapomniaáo? (Allegro ma non troppo, Wszelki wypadek, 1972)

28 Dogen Kigen, Oko i skarbiec prawdziwego prawa, zwój I, tamĪe, s. 58. 34 Literatura polska w Ğwiecie

Enigmatyczne zdanie: „Od dobrych stu tysiącleci / nadskakuje uĞmiechniĊta” i ro- zumowanie niecodzienne: „nigdy bym nie uwierzyáa, / gdybym siĊ nie urodziáa!” wskazujące na pragnienie, aby wiązaü siĊ z narratorem ponadczasowym, z istotą ponadjednostkową; wielka miara czasu jakby wyjĊta z którejĞ sutry; ton potocznej mo- wy i drobiazgowy gest („SzarpiĊĪycie za brzeg listka”); tautologiczne przywoáywanie bliskich nam istot Īywych (Īabio, nasiennie, jaka leĞna ta jagoda) – to wszystko stwarza klimat ustĊpu przypowieĞci dawno usáyszanej. A jednak zamiast starego moraáu na koniec sáyszĊ bliski oddech, wspóáczesne mi zawoáanie kobiece, które bĊdzie dzwoniü w bezkresnym zawieszeniu pytaĔ nieoczekujących nawet Īadnych odpowiedzi.

(a) Sypkie, páynne, skaliste, rozpáomienione i lotne poáacie nieba, okruszyny nieba, podmuchy nieba i sterty. (b) Zjadam niebo, wydalam niebo. (c) Jestem puáapką w puáapce, zamieszkiwanym mieszkaĔcem, obejmowanym objĊciem, pytaniem w odpowiedzi na pytanie. (Niebo, Koniec i początek, 1993)

Gdyby podaü te teksty jako klasyczne zdania, nad którymi mają pracowaü osoby praktykujące zen albo jako fragmenty z pism Dǀgena, u nikogo nie wzbudziáyby podejrzenia, z wyjątkiem tych, co znają wszystkie teksty Szymborskiej i zen… Wiersz Niebo zawiera nawet caákiem zgrabną wykáadniĊ tych zdaĔ, a mianowicie: „Podziaá na ziemiĊ i niebo / to nie jest wáaĞciwy sposób / myĞlenia o tej caáoĞci.” Nie tylko zresztą w treĞci, ale równieĪ w formie i retoryce teksty te znacznie siĊ do siebie zbliĪają. Apofatyzm, czyli teologia negatywna, oksymoron, litota, erotema, enumera- cja, akumulacja itd. – o tych znamionach retorycznych juĪ doĞü napisano, a są to ulubione metody równieĪ autorów pism i kazaĔ zen, to znaczy i takĪe mnie znajome. Owo dąĪenie do „myĞlenia o tej caáoĞci” wiąĪe siĊ u mnie przede wszystkim jednak z myĞleniem przyrodniczym, a nie z dogmatycznym dedukcjonizmem religij- nym lub filozoficznym, którego nie wyczuwam w tekstach Szymborskiej i dlatego są mi one bliskie. MoĪna sobie przypomnieü tu zwrotkĊ z wczesnego wiersza Drob- ne ogáoszenia:

UCZĉ milczenia we wszystkich jĊzykach metodą wpatrywania siĊ w gwieĨdziste niebo, TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 35

Īuchwy sinanthropusa, skok pasikonika, paznokcie noworodka, plankton, páatek Ğniegu. (Drobne ogáoszenia, Wiersze wybrane, 2002)

MyĞlenia przyrodniczego uczymy siĊ oczywiĞcie nie tylko „metodą wpatrywa- nia siĊ” w NaturĊ, czyli z obserwacji Ğwiata. Wiemy, iĪ poetka z pasją rozczyty- waáa siĊ w literaturze przyrodniczej. Wiedza nabyta w tej lekturze staáa siĊ, moim zdaniem, jednym z najbardziej twórczych czynników u poetki. PoniewaĪ to samo mogĊ powiedzieü o wáasnym przypadku, jej teksty u mnie áączą siĊ czĊsto bezpo- Ğrednio z tekstami pochodzącymi z dziedzin nauk przyrodniczych. A wiĊc np. w wierszu Ruch odczytujĊ nie tylko barokowy utwór konceptystyczny, lecz takĪe obraz ludzkiego mikrokosmosu – roztaĔczonego „pod kopuáą”, postrzeganego jako zamkniĊty system cząsteczek „spadających, wzlatujących, wirujących” we- dáug zasady ruchów Browna pod kloszem czy szkieákiem.

Ty tu páaczesz, a tam taĔczą. A tam taĔczą w twojej ázie. Tam siĊ bawią, tam wesoáo, Tam nie wiedzą nic a nic. Omal Īe migoty luster. Omal Īe páomyki Ğwiec. Prawie schodki i kruĪganki. Jakby mankiet, jakby gest. Ten lekkoduch wodór z tlenem. Te gagatki chlor i sód. Fircyk azot w korowodach spadających, wzlatujących, wirujących pod kopuáą. Ty tu páaczesz, w to im grasz. Eine kleine Nachtmusik. Kim jesteĞ, piĊkna maseczko. (Ruch, Sto pociech, 1967)

ÂÂÂ Prócz powyĪszych refleksji na temat otwartoĞci i radykalnoĞci liryki Szymbor- skiej, chciaábym jeszcze dorzuciü tu kilka sáów w związku z moją lekturą tej poezji. Napisaáem juĪ, Īe Szymborska czĊsto „zbliĪa siĊ” poprzez tekst do istot Īywych i nieoĪywionych, innych niĪ homo sapiens. ZbliĪa siĊ nie „podniesie- niem” ich do rangi rodzaju ludzkiego, nie ich antropomorfizacją, czyli uczáowie- czaniem, ani teĪ nie poprzez stworzenie wspólnej wszechogarniającej mitologii Ğwiata z rozpisanymi dla nich rolami. To raczej my zbliĪamy siĊ do nich, czasami 36 Literatura polska w Ğwiecie nawet „odczáowieczając siĊ”, czyli zrzucając z siebie szatĊ czáowieczą. Podmiot liryczny u Szymborskiej czĊsto siĊ zwierza:

[…] Biedna, ograniczona do wáasnej postaci, a byáam brzozą, a byáam jaszczurką, a wychodziáam z czasów i atáasów mieniąc siĊ kolorami skór. […] (***Jestem za blisko, Īeby mu siĊĞniü, Sól 1962) albo:

ĝniona gawiedĨ sáyszaáa, jak woáam mamo do czegoĞ, co skakaáo piszcząc na gaáĊzi. (PamiĊü nareszcie, Chwila 2002)

Jako takie szczere wyznanie teĪ czytam jeden z najwczeĞniejszych wierszy – PróbĊ:

Oj tak, piosenko, szydzisz ze mnie, bo choübym poszáa górą, nie zakwitnĊ róĪą. RóĪą zakwita róĪa i nikt inny. Wiesz. Próbowaáam mieü liĞcie. Chciaáam siĊ zakrzewiü. Z oddechem powstrzymanym – Īeby byáo prĊdzej – oczekiwaáam chwili zamkniĊcia siĊ w róĪy. Piosenko, która nie znasz nade mną litoĞci: mam ciaáo pojedyncze, nieprzemienne w nic, jestem jednorazowa aĪ do szpiku koĞci. (Próba, Woáanie do Yeti, 1957)

Zastanawiam siĊ, jaki los spotka mój japoĔski przekáad tego utworu. Choüby ja- koĞ siĊ daáo zachowaü wątek podziwu czy zazdroĞci poety wobec „pieĞni gminnej”, to owo rzewne brzmienie i koloryt zacytowanej piosenki za wszystkimi asocjacjami muszą zostaü jednak stracone w táumaczeniu na japoĔski, a przypisy są tu bezsilne. Wyeksponowane bĊdzie natomiast pragnienie metamorfozy, empatyczne podejĞcie do róĪy. PoniewaĪ to jest róĪa, to pragnienie jeszcze moĪe siĊ zmieĞciü w konwen- cji poezji romantycznej czy popularnej, ale jednoczeĞnie jest tu juĪ wyczuwalny ton za bardzo „na serio” i aĪ niepokojący z takim wersem: „Z oddechem powstrzyma- nym – Īeby byáo prĊdzej –”. Byü moĪe wtedy, w roku 1957, nikt siĊ nie spodziewaá, Īe autorka wiersza dojdzie w koĔcu do takiego stadium i napisze:

Wyskakiwaáam ze skóry, trwoniáam krĊgi i nogi, odchodziáam od zmysáów bardzo duĪo razy. Dawno przymknĊáam na to wszystko trzecie oko, machnĊáam na to páetwą, wzruszyáam gaáĊziami. (Przemówienie w biurze znalezionych rzeczy, Wszelki wypadek 1972) TOKIMASA SEKIGUCHI: RadykalnoĞü i otwartoĞü liryki Wisáawy Szymborskiej... 37

Gdy kieruje do roĞlin takie sáowa: „Rozmowa z wami konieczna jest i niemoĪ- liwa./ Pilna w Īyciu pospiesznym” (Milczenie roĞlin), miĊdzy poczuciem pilnej, wrĊcz Īyciowej koniecznoĞci rozmowy z roĞliną a ĞwiadomoĞcią o jej jedno- stronnoĞci, widoczne jest jej niekáamane pragnienie metamorfozy, czyli wczuwa- nia siĊ w inne byty i istoty i wejĞcia w ich formĊ. W moich oczach Wisáawa Szymborska tego pragnienia nie tylko nie tai, lecz po prostu czĊĞciowo speánia je aktem pisania wierszy, zaklinaniem imion roĞlin i zwierząt, ich gromadnym zwoáywaniem, dáugim wyliczaniu biologicznych nazw ich poszczególnych narzą- dów. A ja równieĪ, czytający jej teksty, wspóáuczestniczĊ w tym akcie, poniewaĪ – przyznajĊ – ja równieĪ podzielam to pragnienie i speániam je po trosze, albo- wiem w tym „obmyĞlonym Ğwiecie” poezji „Nawet proste dzieĔ dobry / wymie- nione z rybą / ciebie, rybĊ i wszystkich / przy Īyciu umocni.” (ObmyĞlam Ğwiat, Woáanie do Yeti, 1957) KaĪdy czytelnik polskojĊzyczny znajduje Ğwietną zabawĊ paronomastyczną w lekturze stosunkowo dobrze znanego wiersza Urodziny. Bynajmniej nie negu- jąc tej wartoĞci ludycznej, moĪna siĊ rozkoszowaü samymi znaczeniami rze- czowników, a mianowicie: moreny, mureny, morza, zorze, ogieĔ, ogon, orzeá, orzech, chaszcze, paszcze, leszcze, deszcze, bodziszki, modliszki, motyle, goryle, beryle, trele, áopian, áubin, koliber, srebro, Īubr, zebra, oĞmiornica, stonoga, brat- ki, áodygi, listek, páatek. Prócz tej wyliczanki jeszcze polisyndeton ze spójnikiem „i” (i morza i zorze / i ogieĔ i ogon i orzeá i orzech) i dodawanie przydawek typu: ten, te, tu wzmacnia bliskoĞü Ğwiata, jego namacalnoĞü, nadmiar i wáaĞnie nieáad, który poetka pragnie zobaczyü – „Och zobaczyü dokáadnie caáy ten nieáad naraz na wszystkich kontynentach!” (Psalm). W wierszu Milczenie roĞlin autorka na- rzeka otwarcie: „Macie u mnie imiona: / klon, áopian, przylaszczka, / wrzos, jaáowiec, jemioáa, niezapominajka, / a ja u was Īadnego.” Zamiast prostej, sentymentalnej, rozczulającej i tzw. humanitarnej liryki, Szymborska pisze np. na temat Ğmierci ptaków wĊdrownych w taki oto sposób:

Tej wiosny znowu ptaki wróciáy za wczeĞnie. Ciesz siĊ, rozumie, instynkt teĪ siĊ myli. Zagapi siĊ, przeoczy – i spadają w Ğnieg, i giną licho, giną nie na miarĊ budowy swojej krtani i arcypazurków, rzetelnych chrząstek i sumiennych báon, dorzecza serca, labiryntu jelit, nawy Īeber i krĊgów w Ğwietnej amfiladzie, piór godnych pawilonu w muzeum wszechrzemiosá i dzioba mniejszej cierpliwoĞci. To nie jest lament, to tylko zgorszenie, Īe anioá z prawdziwego biaáka, latawiec o gruczoáach z pieĞni nad pieĞniami, 38 Literatura polska w Ğwiecie

pojedynczy w powietrzu, nieprzeliczony w rĊce, tkanka po tkance związany we wspóáczesnoĞü miejsca i czasu jak sztuka klasyczna w brawach skrzydeá – spada i káadzie siĊ obok kamienia, który w swój archaiczny i prostacki sposób patrzy na Īycie jak na odrzucone próby. (Przylot, Sto pociech, 1967)

Akumulacyjne wdawanie siĊ w anatomiczne szczegóáy, znakomicie jednak zrównowaĪone przydawkami o proweniencji z róĪnych dziedzin, jest dla mojego ucha jednoczeĞnie aktem dotykania ptaka, wchodzenia do jego Ğrodka, patrzenia w oczy ĩyciu (por. Allegro ma non troppo). Samo pisanie tych sáów i ich czytanie to akt macania Ğwiata, to akt waĪniejszy niĪ pisanie „lamentu”, bowiem lament czĊsto oddala Ğwiat i zbyt dáugo krąĪy wokóá duszy lamentującego.

ÂÂÂ Próbowaáem tu pokazaü, a raczej przede wszystkim uĞwiadomiü sobie, w jakim procesie realizuje siĊ moja lektura poezji Wisáawy Szymborskiej, na niewielkim wprawdzie jego odcinku, bowiem caáy proces jest ogromnie záoĪony. Nie wiem, czy panujĊ nawet nad jego uáamkiem. PóĨniej nastĊpuje moja realna praca táuma- cza. Po czym nastąpi czyjaĞ lektura mojego tekstu-przekáadu Wisáawy Szymborskiej. Po czym, o ile mi siĊ uda praca, powstanie czyjĞ japoĔski tekst záączony z moim tekstem-przekáadem licencjonowanym przez poetkĊ i z moim komentarzem do niego. Bez tych procesów teksty Szymborskiej nie wejdą do literatury Ğwiatowej. Mimo Īe istnieją trzy tomiki jej wierszy przeáoĪonych na japoĔski, trudno po- wiedzieü jeszcze, Īe stanowią czĊĞü literatury Ğwiatowej. Przyznanie nagrody Nobla nie gwarantuje tego automatycznie. Prawdopodobnie jeszcze niewiele – jeĞli w ogóle są – powstaáo japoĔskojĊzycznych tekstów, dla których teksty Szymbor- skiej są istotnym, koniecznym Ĩródáem. Kiedy wyszáy jej przekáady u nas, sáyszaáem kilka gáosów poetów i redaktorów, którzy siĊ dziwili: „zadziwiająco prosta po- ezja…”, chyba Īeby nie powiedzieü z grzecznoĞci i skromnoĞci, Īe wydaje im siĊ po prostu páytka i banalna. UĪywaáem tu caáy czas sáowa „otwartoĞü”, a ona bywa zdradliwa. Sáowacki, Norwid, WyspiaĔski, ĩeromski – oni siĊ bronią dobrze swoją hermetycznoĞcią. Szymborska nie ma jej. Nie zmusza nas, nie odsyáa do lektury poetyckich po- przedników i twórców jej jĊzyka. JeĪeli táumacz, zachĊcony tylko jej otwartoĞcią, táumaczy tĊ lirykĊ, ale nie dosiĊga jej radykalnych gáĊbi, jego poraĪka jest pewna. To bolesne, bo poraĪkĊ poniesie takĪe poetka z Krakowa, która nie mogáa pisaü po japoĔsku. WIKTORIA TICHOMIROWA

J AK NAS WIDZIANO „ PRZEZ ZAKRATOWANE OKIENKA”?

WIZERUNEK R OSJI I R OSJANINA W POLSKIEJ PROZIE àAGROWEJ

ROZWAĩAJĄC TO PYTANIE, CHCIAàABYM ZASYGNALIZOWAû BLIĩSZE PRZYJRZENIE siĊ polskiej literaturze o GUàagu pod kątem problematyki budowania w tekstach kultury, szczególnie w piĞmiennictwie, obrazów innych narodowoĞci. Tytuáowe zagadnienie omówiĊ hasáowo na wybranych przykáadach z kilkunastu najbardziej reprezentatywnych utworów literackich i paraliterackich1 poddanych analizie w caáoĞci lub fragmentarycznie, które rozpatrywaáam jak jeden tekst. Opieraáam siĊ na podstawowym zaáoĪeniu szerszego traktowania pojĊcia „obraz” (lub „wizerunek”) w pracach znawców tej problematyki, którzy pod pojĊciem „obra- zu” rozumieją nie tylko stereotypy etniczne wraz z ich „strukturą gáĊboką”, jaką jest

1 M. WaĔkowicz, Dzieje rodziny Korzeniewskich, Tel Awiw 1942. Korzystam z wydania: Bibl. „Oráa Biaáego”, Rzym 1945; B. ObertyĔska (pod pseud. M. Rudzka), W domu niewoli, Bibl. „Oráa Biaáego”, Rzym 1946. Korzystam z wydania: Czytelnik, Warszawa 2005; J. K Umiastowski, Przez kraj niewoli. Wspomnienia z Litwy i Rosji z lat 1939 – 1942, Bibl. PamiĊtników, Londyn 1947, w: My deportowani. Wspomnienia Polaków z wiĊzieĔ, áagrów i zsyáek w ZSRR, wyb. i oprac. B. Klukowski, Wyd. ALFA, Warszawa 1989, s. 201– 244; W. GrubiĔski, MiĊdzy máotem a sierpem. Wspomnienia, Stow. Pisarzy Pol., Londyn 1948. Korzystam z wydania: Czytelnik, Warszawa 1990; J. Czapski, Na nieludzkiej ziemi. Wspomnienia, Instytut Literacki, ParyĪ 1949. Korzystam z wydania: Czytelnik, Warszawa 1990; A. Krakowiecki, KsiąĪka o Koáymie. Wspomnienia, Wyd. Veritas, Londyn 1950, w: My deportowani…, s. 123 – 158; G. Herling-GrudziĔski, Inny Ğwiat. Wspomnienia z pobytu w wiĊzieniach i obozach w ZSRR, przedm. B. Russela, Wyd. Gryf, Londyn 1953; wyd. nast. z podty- tuáem: Zapiski sowieckie, Instytut Literacki, ParyĪ 1965. Korzystam z wydania: Czytelnik, Warszawa 1992; T. Wittlin, Diabeá w raju, Wyd. Gryf, Londyn 1951. Korzystam z wydania: Wyd. Polonia, Warszawa 1990; „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesáali”. Polska a Rosja 1939 – 42, wyb. i oprac. J.T. Gross, I. GrudziĔska-Gross, wstĊp J.T. Gross, Wyd. Aneks, Londyn 1983. Korzystam z wydania: Wyd. Res Publica i Libra, Warszawa 1990; B. Skarga (pod pseud. W. KraĞniewska), Po wyzwoleniu… (1944 – 1956), Instytut Literacki, ParyĪ 1985. Korzystam z wydania: Wyd. „W dro- dze”, PoznaĔ 1990; Isfahan miasto polskich dzieci, wyd. 2. Londyn 1988, w: My deportowani…, s. 245 – 286; M. KulczyĔska, Lwów – Donbas 1945, Wyd. „EPOKA”, Warszawa 1988. Korzystam z wydania: 1989, tamĪe; T. Fedorowicz, Drogi OpatrznoĞci, Wyd. Norbertinum, Lublin 1991. 40 Literatura polska w Ğwiecie mit, lecz równieĪ uprzedzenia, wyobraĪenia, najogólniejsze oceny (opinie, sądy), a takĪe inne komponenty2. DziĊki takiemu zdefiniowaniu uzyskujemy niejednorodną, rozbudowaną, wewnĊtrznie skomplikowaną i stale przeksztaácającą siĊ strukturĊ3. Sáuszny wydaje siĊ pogląd Aleksandry Niewiary, która umieszcza obraz pewnego narodu w bardziej rozlegáej sieci konstruktów kulturowych, odnoszących siĊ do wy- obraĪeĔ o narodach. Tworzą je róĪnorodne, powiązane miĊdzy sobą relacjami skáad- niki: obraz wáasnej grupy, rozmaite schematy pojĊciowe, symbole kolektywne, kon- stytutywne dla wáasnej kultury wartoĞci, ustereotypizowane sądy4. Z tego punktu widzenia odrĊbnym problemem badawczym staje siĊ poszukiwanie ogólniejszych prawidáowoĞci w ksztaátowaniu siĊ opinii publicznej na temat obcego narodu, krysta- lizacji sądów utrwalających w spoáecznoĞci i kulturze obraz „innego etnicznie” (w terminologii Z. BokszaĔskiego5). Zdaniem niektórych autorów szczególną rolĊ w rekonstruowaniu tego procesu kognitywnego odgrywają dokumenty prywatne Polaków, gdyĪ, jak pisze Z. BokszaĔski, zawierają one „swobodne, nieukierunkowa- ne przez badacza relacje […] na temat innych narodów i grup etnicznych”6. Takie materiaáy, w przekonaniu A. Niewiary, są „najwartoĞciowszą podstawą do odtworze- nia zmian kultury i ĞwiadomoĞci polskiej w zakresie opinii na temat […] obcego narodu”7. Dyskurs áagrowy jest doskonaáym i unikalnym polem tego rodzaju obser- wacji otwierających nową perspektywĊ interpretacyjną dla tej czĊĞci piĞmiennictwa. RozpocznĊ od stwierdzenia, iĪ omawiany wizerunek zawiera róĪne elementy konstrukcyjne: bezpoĞrednie wypowiedzi na temat Rosji i Rosjan, potok metafor, reminiscencje literackie, skáadniki typowo jĊzykowe (przede wszystkim zapoĪy- czenia z jĊzyka rosyjskiego), kolorystyczną charakterystykĊ obiektów, opisy przyrody (szczególnie póánocy Rosji, tajgi – tutaj uzupeánieniem dla prozy byáa poezja, zwáaszcza znane wiersze B. ObertyĔskiej o tematyce áagrowej) oraz inne elementy. Nie mam na celu usystematyzowania na podstawie ich analizy wszyst- kich powtarzalnych cech polskiej wizji Rosji i Rosjan (co byáoby niemoĪliwe ze wzglĊdu na ograniczone ramy niniejszej wypowiedzi). SkoncentrujĊ siĊ tu na wyakcentowaniu niektórych tylko wáaĞciwoĞci potocznej percepcji, sposobów kreowania owych obrazów oraz mechaniki ich powstawania. KaĪda próba zrekonstruowania wizerunku „innego” na gruncie kultury stawia przed badaczem nieunikniony problem wykrycia relacji miĊdzy obrazem kraju

2 Zob. Z. BokszaĔski, Stereotypy a kultura, Wrocáaw 1997, s. 57, 58, 109; autor powoáuje siĊ tu na innych badaczy, m.in. K. WajdĊ, T. SzarotĊ. 3 A. Niewiara, Procesy kategoryzacji a kulturowe konstruowanie obrazu „innego” (Moskwicin- -Moskal-Rosjanin), w: Katalog wzajemnych uprzedzeĔ Polaków i Rosjan, red. A. de Lazari, Warsza- wa 2006, s. 49. 4 TamĪe, s. 51. 5 Z. BokszaĔski, Stereotypy a kultura…, s. 55. 6 TamĪe, s. 111. 7 A. Niewiara, Moskwicin-Moskal-Rosjanin w dokumentach prywatnych. Portret, àódĨ 2006, s. 7. WIKTORIA TICHOMIROWA: Jak nas widziano „przez zakratowane okienka”?... 41 i narodu a wyobraĪeniami o nim, tworzonymi nie tylko przez inne kultury, ale takĪe przez wáasną. Nierzadko zdarza siĊ, Īe te wyobraĪenia mają maáo wspólnego z rze- czywistoĞcią i wystĊpują raczej pod postacią standardowego zestawu mitologemów, znieksztaácających prawdziwy obraz lub potĊgujących jego aberracje. W naszym przypadku jest inaczej. Dokumenty osobiste (pamiĊtniki, autobio- grafie, relacje) oraz teksty oparte na „autentyku” (dokument, faktografia, Ğwia- dectwo) pozwalają polskiej literaturze áagrowej na gáĊboki kontakt z dwoma jednoczeĞnie Ğwiatami – Rosji i Polski. Decyduje o tym kilka czynników, z któ- rych najwaĪniejsze to: 1) Ogromna liczba sygnaáów informacyjnych, które stanowiáy punkt wyjĞcia dla wypracowania niestandardowych opinii. IloĞü utrwalonych w tekstach infor- macji jest dowodem na to, Īe ich autorzy Ğwiadomie dąĪyli do przekazania od- biorcy wáasnego sposobu przeĪywania Rosji. 2) Absolutna wiarygodnoĞü informacji, mającej u swych Ĩródeá naoczne Ğwia- dectwa (potwierdzają to w szczególnoĞci analogiczne przykáady z rosyjskiej lite- ratury o GUàagu). 3) Praktycznie nieograniczone moĪliwoĞci obserwatora w poznawaniu nowej dla niego rzeczywistoĞci. Za najistotniejsze moĪna tu uznaü nastĊpujące momenty: a) bliskoĞü obu jĊzyków sáowiaĔszczyzny; b) bezpoĞrednie uczestnictwo w rosyjskim Īyciu, jego znajomoĞü „od pod- szewki”; c) zbiorowe wysiáki nakierowane na poznanie „innego” Ğwiata; d) dáugi okres pobytu w ZSRR. 4) RóĪny wiek, pochodzenie i zawody autorów tekstów, dziĊki którym literatu- ra ta staje siĊ jeszcze bardziej kulturowo i mentalnoĞciowo reprezentatywna. Wielu ludzi, którzy przeĪyli tamte lata rosyjskiej historii posiadaáo nie tylko zmysá obserwacyjny, ale równieĪ talent artystyczny. WĞród nich znalazáo siĊ niemaáo osób z wyksztaáceniem, a nawet z wyrobionym juĪ literackim nazwi- skiem, umiejących w opracowanym artystycznie dokumencie wyraziü swoje doznania. ChociaĪ te zapisy indywidualnych losów odzwierciedlaáy jednostkowy sposób widzenia i ocenĊ otaczającego Ğrodowiska, stanowiáy jednak bogate Ĩródáo informacji o rezultatach zderzenia dwu kulturowych Ğwiatów – polskiego i rosyjskie- go, dlatego teĪ odznaczaáy siĊ duĪą wartoĞcią poznawczą. 5) Postawa emocjonalna obserwatora. W licznych Ğwiadectwach i ocenach dotyczących Rosji odczuwalny jest ogromny áadunek uczuciowy. Emocjonal- noĞü stanowi nieodáączną czĊĞü kaĪdego tekstu, potĊgując jego oddziaáywanie na czytelnika. 6) Tak samo silna byáa motywacja przekazania prawdy o Īyciu w niewoli, przy jednoczesnym zachowaniu specyfiki bytowej innej wspólnoty i róĪnic w sposobie bycia i kulturze dwóch etnosów. 42 Literatura polska w Ğwiecie

Zarówno te, jak i inne czynniki sprzyjaáy powstaniu w polskiej literaturze áa- growej najbliĪszego prawdzie obrazu Rosji (z jej uksztaátowanymi w socjalizmie warunkami Īycia i obyczajowoĞcią), rosyjskiego narodu i kultury. Trzeba przy tym szczególnie podkreĞliü, Īe w procesie kontaktu miĊdzykulturowego kultura polska wystĊpowaáa jako narodowo-tradycyjna caáoĞü, natomiast rosyjska w splo- cie z jej radzieckim wytworem jako odrĊbnym systemem kulturowym zdetermi- nowanym socjalnie. Polacy oswajali obcy dla siebie Ğwiat przede wszystkim poprzez oswojenie nie- znanych wczeĞniej realiów epoki radzieckiej. Przepuszczając je przez swojąĞwia- domoĞü, nadając róĪne formy indywidualnej i zbiorowej interpretacji oraz sáowny wyraz, przekazywali wáasny sposób percepcji przedmiotów i zjawisk nowej rze- czywistoĞci pozajĊzykowej innym czáonkom swojej wspólnoty jĊzykowej. Na tej podstawie w polskiej ĞwiadomoĞci zbiorowej ksztaátowaá siĊ system wyobraĪeĔ o Rosji Radzieckiej oraz áaĔcuch odpowiadających im skojarzeĔ kulturowych. Obiektywna rzeczywistoĞü otaczająca polskich wiĊĨniów i zesáaĔców wyraĪona jest w prozie áagrowej za pomocą pojĊü związanych z innym Ğwiatem i inną kul- turą. SpoĞród caáego szeregu tego typu pojĊü, uwarunkowanych socjokulturową sytuacją przebywających w ZSRR Polaków zaliczonych do kategorii „elementów antyradzieckich” wyodrĊbniĊ tylko kilka najbardziej pojemnych treĞciowo i roz- powszechnionych w analizowanym materiale. Rosja okreĞlana byáa za pomocą pojĊü „nĊdzy, biedy i gáodu”, wyrastających nie tylko z realiów okresu wojny, ale i powojennego Īycia – záego zaopatrzenia ludno- Ğci w artykuáy pierwszej potrzeby, braku produktów spoĪywczych. Dodajmy, Īe w polskim postrzeganiu radzieckiej rzeczywistoĞci byáo dobitnie wyraĪone szczere wspóáczucie wobec braków i biedy innych, w tym równieĪ narodów cierpiących z powodu przemocy wojskowej i politycznej, przede wszystkim wobec Rosjan:

Na stacjach ruskie ludzie prosili nas o chleb lub kawaáeczek sáoniny lub starą bieliznĊ8.

Trudno byáo uwierzyü, Īe bolszewiccy Īoánierze są tak obdarci. Karabiny byáy na sznur- kach, a zamiast pasów byli podpasani szmatami. Konie wyglądaáy jak koĞciotrupy […] Īoá- nierze jedli áupki od kartofli, a oficerowie kartofle9.

Wedáug sáów naocznych Ğwiadków Īoánierze bolszewiccy, którzy we wrzeĞniu 1939 r. weszli do Grodna

nie wiedzieli jak siĊ obchodziü z masáem. Smarowali masáo na ciastka z kremem. […] Na kieábasy i inne smaczne rzeczy Īucali siĊ jak dzicy ludzie10.

8 „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesáali”…, s. 124. Redaktorzy ksiąĪki zachowują ortografiĊ i interpunkcjĊ oryginaáu dokumentów, z których korzystają. 9 TamĪe, s. 82. 10 TamĪe. WIKTORIA TICHOMIROWA: Jak nas widziano „przez zakratowane okienka”?... 43

W zajĊtym przez ArmiĊ Czerwoną Lwowie

Sowieccy Īoánierze i oficerowie dziesiątkami kupowali cyrkle, guziki, stosy zeszytów i na kila mydáo. Sklepy z materiaáami zostaáy do kilku dni opróĪnione11.

Jeden ze Ğwiadków wspomina, Īe po przekroczeniu polskiej granicy

ĩoánierze po mieĞci biegali od sklepu do sklepu kupowali co tylko mogli a przewaĪni zegar- ki, buáki, kiábasy, materiaáy sukiennicze, i rowery. […] dwóch sowietów […] zobaczyli kieá- basĊ, Kola idzem jeszcze keábasy kupim, a napewno tam kieábasy nie ma tylko na wystawie jest zrobiona z drzewa jak unas w Moskwie12.

Przy tym w ogólnym wspóáczującym stosunku Polaków do cudzych nieszczĊĞü pozostawaáo miejsce równieĪ na szczere zdziwienie i ironiĊ wywoáaną komicz- nymi sytuacjami lub nawet próby zestawienia (na poziomie bytowym) obu kultur i róĪnych narodowoĞciowych typów zachowania.

Przychodzą do sklepu pytają siĊ czy moĪna dostaü chociaĪ 100 gram kieábasy, moĪna, czemu nie, a póá kilograma moĪna, moĪna nawet i piĊü kilogramów. O to dajcie nam po 10 kg., kieábasĊ tą pozakáadali na szyjĊ bo juĪ wszystko mieli pozapakowywane buákami, nawet i czapke. Ulice byáy pozaĪucane buákami bo kupowali setkami buáki a potem jak siĊ zmĊczyá ciĊĪko mu byáo nieĞü to wysypywaá13.

Ta specyfika budowania obrazów Rosjan i ich kraju zarysowująca siĊ w mate- riaáach dokumentacyjnych jeszcze dobitniej jest wyraĪona w tekstach literackich:

Dwaj majorowie z zaciekawieniem oglądali termos. Jeden z nich szczerze wyznaá, iĪ byá przekonany, Īe to zegarowa bomba. […] KtoĞ przytaskaá na sprzedaĪ tapczan z poĞcielą, wewnątrz otwieranego automatycznie pudáa. Kapitan-lotnik […] wyraziá wątpliwoĞü, czy w czasie snu w pudle na poĞcieli, sprĊĪynowe zawiasy w nocy nie zatrzasną siĊ i czáowiek siĊ nie udusi. Sprzedawca wyjaĞniaá, Īe […] sypia siĊ na wierzchu, na materacu. Lotnik nie wie- rzyá, odpierając, Īe gdyby to byáa prawda, to materac nie byáby pokryty takąáadną materią14.

Do podobnych poglądów na RosjĊ jako na kraj biedaków przywodziá Polaków równieĪ niski poziom organizacji rosyjskiego Īycia:

PoszliĞmy do stoáówki, Īeby coĞ zjeĞü […]. Dali nam zupĊ – lurkĊ z kapustą, tzw. szczi, potem niby miĊso – jakieĞ ocháapy z kartoflami, wszystko bardzo sáone. […] Mówimy kelnerce: – Dajtie czaju. – Czaju niet. – Dajtie kipiatku.

11 TamĪe, s. 103. 12 TamĪe, s. 136. 13 TamĪe. 14 T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 37. 44 Literatura polska w Ğwiecie

– Kipiatku niet. – A woda jest’? – Woda jest’! – No, dajtie wody. Odeszáa. Po chwili wróciáa. Powiedziaáa, Īe nie moĪe daü wody, bo nie ma szklanek ani filiĪanek, nie ma w czym podaü. Zaskoczeni mówimy, Īeby podaáa wodĊ w tych gáĊbokich talerzach, w których byáa zupa, to tak siĊ napijemy. […] Znowu odeszáa, a wróciwszy oĞwiadczyáa: – Chozjain skazaá, szto nielzia, bo niekulturno15.

PowyĪszym wyobraĪeniom podporządkowywaáa siĊ równieĪ opinia Polaków na temat bezguĞcia „Moskali”, szczególnie przedstawicieli sowieckiej arystokra- cji, ich braku poczucia miary i stylu we wszystkim, co sáuĪyáo jako ozdoba Īycia materialnego. To poczucie caákowitego braku gustu w obcym Ğrodowisku piĊt- nowaáo znamieniem biedy nawet to, co wedáug ówczesnych miar uwaĪane byáo w Rosji za luksus odpowiadający standardom radzieckiej kultury:

Na skraju rynku zatrzymaáa siĊ nowoczesna, luksusowa limuzyna, z której wysiadáy trzy kobie- ty, prawdopodobnie maáĪonki dygnitarzy, dysponujących tym wozem. […] Zajechaáy na rynek z szumem, z jakim w zachodnioeuropejskich stolicach Īony ministrów zajeĪdĪają pod magazyny mód. […] jedna kupiáa kapelusz – zielony koápak z czerwonym skrzydáem […]. Sprawunek swój trzymaáa w rĊku, nie mając odwagi wáoĪyü go na gáowĊ. […] Nie dlatego jednak, Īe byá okropny, podobaá jej siĊ przecieĪ, skoro go kupiáa, lecz Īe niechybnie byá to jej pierwszy kapelusz w Īyciu16.

Szereg realiów wywoáywaáo w ĞwiadomoĞci indywidualnej i zbiorowej pojĊcie braku czystoĞci, okropnego brudu. ĝwiadczą o tym opisy antysanitarnych warun- ków panujących w wiĊzieniach, áagrowych barakach i innych miejscach pobytu deportowanych Polaków, wszechobecnego Ğcisku uáatwiającego rozprzestrzenia- nie siĊ powaĪnych chorób, przeraĪającego zewnĊtrznego wyglądu ludzi walczą- cych o przetrwanie: „twarz czarna z brudu i sadzy, pokryta czarnym […] od mie- siĊcy nie golonym zarostem”17. NaleĪy tu równieĪ dodaü obrazy brudu ulicznego, zaniedbania zamieszkiwanych pomieszczeĔ. Polacy piszą o braku elementarnych Ğrodków higienicznych, bielizny i poĞcieli, ciągáym deficycie mydáa. Ogólne wraĪenie obrazu totalnego zanieczyszczenia otaczającego Ğrodowiska potĊgują wielokrotne wzmianki o zastĊpach wszy, pluskiew, karaluchów i szczurów. NajczĊĞciej jednak pojĊcia okreĞlające w polskiej ĞwiadomoĞci ówczesny ro- syjski Ğwiat formowane byáy poprzez realia związane ze sferą polityki, ideologii, mentalnoĞci, sposobu bycia i kultury innego etnosu. Rosja jako pojĊcie geograficzne: w pewnych wypadkach utoĪsamiana ona byáa z Syberią i szerzej – rosyjską Póánocą (por.: pojechaü na tzw. „biaáe niedĨwie-

15 T. Fedorowicz, Drogi OpatrznoĞci…, s. 47. 16 T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 37. 17 TamĪe, s. 15. WIKTORIA TICHOMIROWA: Jak nas widziano „przez zakratowane okienka”?... 45 dzie”18; wysáaü na biaáe niedĨwiedzie19), w innych, znacznie czĊstszych – z Azją (por.: „Rosja Europejska”, „Rosja Azjatycka”20), a jednoczeĞnie bliska byáa pojĊ- ciu Wschodu jako przestrzeni despotyzmu, przeciwstawionej demokratycznemu Zachodowi. Tak czy inaczej pojĊcie „Rosji” w polskim dyskursie áagrowym nie jest zbieĪne z jej geograficznymi granicami. Poza tym poprzez związek z pojĊ- ciami „Syberii” i „Wschodu” posiadającymi w polskiej ĞwiadomoĞci dodatkowe sensy, których Ĩródeá naleĪy szukaü w historii oraz polityce, pojĊcie „Rosji” takĪe ulega upolitycznieniu. Rosja byáa ĞciĞle związana z pojĊciem zniewolenia. Zjawisko to bezpoĞrednio wy- raĪa siĊ w tytuáach najbardziej znanych dzieá i wielu dotyczących jej okreĞleniach: „dom niewoli”, „martwy dom”, „kraj niewoli”, „republika wiĊĨniów”, „katorga”, ziemia „przykutych do galer niewolników”, „kraj niewolników XX wieku” i in.21. RzeczywistoĞü polityczna Rosji epoki radzieckiej ksztaátowaáa wyobraĪenie o niej jako o totalitarnym imperium. W literaturze áagrowej istnieje wyraĨnie sformuáowana idea, wedáug której Rosja Radziecka rozpatrywana jest zgodnie z funkcjonującymi w Europie Zachodniej wyobraĪeniami o niej jako formie despotyzmu, mającego swe przedáuĪenie w totalitaryzmie XX wieku, a takĪe w zgodzie z polskimi poglądami na bolszewizm jako „czerwony carat”, wpisanymi w pojĊcie „wiecznej Rosji”, najpierw carskiej, potem komunistycznej, zagraĪającej istnieniu polskiego narodu22. Paru przykáadów wymaga uzasadnione realiami ówczesnej Rosji pojĊcie „wo- jującego ateizmu” („widzielismy zamkniĊty koĞcióá z napisem „Antirieligioznyj muziej” – pisze G. Herling-GrudziĔski23), które zrosáo siĊ z pojĊciem zakáamania i oszustwa, a którego wyszukanie i wyrafinowanie wprawia w zdumienie cudzo- ziemca. O jednym z najbardziej typowych sposobów walki z religią, wykorzy- stywanym w radzieckich szkoáach wielokrotnie wspominaáy w swoich wypraco- waniach polskie dzieci po ewakuacji z ZSRR:

Na Sybirze – opowiada trzynastoletni obserwator Īycia w Rosji Henryk S. – […] chodzi- áem do szkoáy. Uczyli, Īe nie ma Boga. […] W suficie zrobili dwie dziury. Do jednej Ko-

18 „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesáali”…, s. 64. 19 B. ObertyĔska, W domu niewoli…, s. 37. 20 PojĊcia te moĪna równieĪ spotkaü w pracach specjalistycznych poĞwiĊconych problemowi de- portacji Polaków w gáąb ZSRR w latach II wojny Ğwiatowej. Zob. np.: J. Siedlecki, Losy Polaków w ZSRR w latach 1939 – 1986. Wyd. 3, Gryf Publications, Londyn 1990, s. 45. SpoĞród przykáadów literackich wymieniĊ jeden z ksiąĪki: Isfahan…, s. 285. 21 B. Skarga, Po wyzwoleniu… (1944 – 1956)…, s. 192, 206; M. WaĔkowicz, Dzieje rodziny Ko- rzeniewskich…, s. 45; B. ObertyĔska, W domu niewoli…; J.K. Umiastowski, Przez kraj niewoli…, s. 201, 240; T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 98, 123, 189, 198; J. Czapski, Na nieludzkiej ziemi…; G. Herling-GrudziĔski, Inny Ğwiat…, s. 216, 226. 22 Zob. J. Prokop, Mit Rosji w dzisiejszej Polsce, w: WspóáczeĞni Sáowianie wobec wáasnych trady- cji i mitów, red. M. Bobrownicka, L. Suchanek, F. Ziejka, Kraków 1997, s. 184, 186, 189. 23 G. Herling-GrudziĔski, Inny Ğwiat…, s. 19. 46 Literatura polska w Ğwiecie

mendant mówiá Boh, Boh daj pieroh i nic nie byáo. Do drugiej mówiá Sawiet, Sawiet daj kan- fiet i sypaáy siĊ cukierki. On Ğmiaá siĊĪe Bóg nic niedaá24.

Opis takich metod propagandy antyreligijnej moĪna spotkaü nawet w prozie artystycznej, na przykáad w opowiadaniu Tadeusza Wittlina z ksiąĪki Diabeá w raju, gdzie przytoczony jest przykáad pedagogicznych wysiáków zmierzających do zastąpienia wiary w Boga wiarą w „ukochanego ojca Stalina”, przysyáającego dzieciom sáodycze25. NajwaĪniejszym, centralnym dla caáej literatury áagrowej pojĊciem, wyznaczają- cym horyzonty polskiego spojrzenia na RosjĊ staáo siĊ pojĊcie odrĊbnoĞci. Wedáug J. Kornhausera badającego ĞwiadomoĞü narodów poáudniowosáowiaĔskich26 poczucie to, choü karmi siĊ wáaĞnie sáowiaĔskoĞcią, „wynika z konfliktu kultur”27. Owo stwierdzenie jest sáuszne równieĪ w odniesieniu do naszego materiaáu badawczego. ZbliĪaáa Polaków do Rosji jedynie „wysoka” kultura rosyjska (sztuka – literatu- ra, muzyka, a takĪe jĊzykowe formy grzecznoĞciowe, które potrafiáa zachowaü rosyjska inteligencja), ale w GUàagu naleĪaáa ona do zjawisk sporadycznych. Natomiast rosyjska kultura Īycia codziennego na ogóá przyjmowana byáa przez polskąĞwiadomoĞü jako obca, a kultura bĊdąca wytworem ideologii jako wrĊcz antagonistyczna. ĝwiadczy o tym m. in. doĞü czĊsto spotykane w tekstach literac- kich i paraliterackich jej ujĊcie satyryczne:

Na kaĪdej sowieckiej stacji znajduje siĊ tak zwany „punkt propagandowy”. Jest to duĪa pocze- kalnia, w której wiszą podobizny wodzów i ministrów, propagandowe plakaty, na stoáach nakry- tych czerwonym suknem leĪą pisma i broszury, a zwykáe gdzie indziej krzesáa, zastąpione są tutaj obitymi czerwonym pluszem fotelami, w których przebywają nie mniej czerwone pluskwy28.

RozbieĪnoĞü kulturowa potĊgowaáa w Polakach poczucie wyobcowania, de- terminowaáa sposób myĞlenia i zachowania wobec Rosjan, zamykając go w ist- niejącym juĪ, uformowanym w historycznej i kulturowej ĞwiadomoĞci narodu stereotypie. Analiza tekstów wykazuje, Īe w obrazach Rosji tworzonych przez Polaków umacniaáo siĊ poczucie wáasnej wyĪszoĞci cywilizacyjnej, standardów obowią- zujących w kulturze narodowej:

W teatrze spotykano kobiety rosyjskie w „naszych” koszulach nocnych, zaĞ oficerowie myli siĊ w ubikacjach, dziwiąc siĊ dlaczego, ta woda tak szybko ucieka29.

24 „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesáali”…, s. 116. Zob. teĪ przykáady na s. 146, 152, 191, 249. 25 T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 91. 26 Zob. J. Kornhauser, ĝwiadomoĞü regionalna i mit odrĊbnoĞci: o stereotypach w literaturze serb- skiej i chorwackiej, Kraków 2001. 27 Cyt. za: D.J. ûirliü, ĝwiadomoĞü odrĊbnoĞci, „Nowe KsiąĪki” 2001, nr 7, s. 10. 28 T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 199. 29 „W czterdziestym nas Matko na Sibir zesáali”…, s. 103–104. WIKTORIA TICHOMIROWA: Jak nas widziano „przez zakratowane okienka”?... 47

Staáe podnoszenie przez Polaków indywidualnej i zbiorowej samooceny z kolei prowadziáo do ostrzejszych reakcji stereotypowych i uprzedzeĔ wobec Rosjan30. W caáej ich róĪnorodnoĞci dostrzec moĪna ogólniejszą tendencjĊ. W polskim stylu myĞlenia i literaturze gáĊboko zakorzeniáo siĊ przekonanie, Īe Rosja jest a priori obca Europie, a wiĊc – w konsekwencji – Polsce jako jej inte- gralnej czĊĞci.

W Polsce mówiąc „Europa” nigdy nie uwzglĊdniaáo siĊ Rosji kategorycznie oĞwiadcza M. WaĔkowicz w Dziejach rodziny Korzeniewskich31. Ów uksztaátowany historycznie pogląd nabraá jeszcze wiĊkszej ostroĞci wskutek wschodnich doĞwiadczeĔ Polaków w okresie II wojny Ğwiatowej i po jej zakoĔcze- niu. Symptomatyczne jest to, Īe otaczająca ich rzeczywistoĞü ukazana jest w tek- stach przez pryzmat realiów, pojĊü i zjawisk „pojĊciowych” wyznaczanych na za- sadzie przeciwstawienia rosyjskoĞci i europejskoĞci, co w sposób nieunikniony pociągaáo za sobą powstawanie obrazów „swojskiej”, „rodzinnej” Europy i „obcej”, niespokrewnionej z tą wspólnotą narodów „Eurazji”, czyli Rosji. Literatura od- zwierciedlaáa i utrwalaáa tĊ opozycjĊ, ale równoczeĞnie poszerzaáa jej znaczenie, tworząc nie tylko obrazy, lecz takĪe stereotypy i mitologiczną symbolikĊ Rosji. Za gáówną cechĊ w procesie samoidentyfikacji Polaków przebywających w in- nym Ğrodowisku etnicznym i w nowych warunkach moĪna uznaü coraz silniejsze utoĪsamianie samych siebie z „Europejczykami”. W prozie áagrowej kontrast miĊ- dzy pojmowaniem Ğwiata przez nosicieli kultury zachodniej i radzieckiej przebiegaá przez róĪne rozumienie pojĊü dotyczących róĪnych sfer Īycia i tworzących caáy paradygmat. „[…] inteligent Ğmierdzi kapitalizmem”32 – táumaczyá rosyjski zek znaczenie najstraszniejszej wĞród áagrowego ludu obrazy polskiemu wiĊĨniowi, w którego ojczyĨnie nawet cháop caáuje kobietĊ w rĊkĊ i przepuszcza ją pierwszą, co w pewnym sensie czyni z niego „inteligenta”33. Sens dystansu pomiĊdzy dwoma typami osobowoĞci kulturowej – Europejczyka i kogoĞ, kto w prozie literackiej zostaá okreĞlony mianem homo sovieticus, wyjaĞnia pojmowanie dobrze wychowa- nego, szlachetnego czáowieka odpowiadającego znaczeniu sáowa „dĪentelmen”:

SierĪant splunąá na beton posadzki, roztaráĞlinĊ butem i zakląá grubiaĔsko. Najwidoczniej nie byá gentelmanem34.

30 O zaleĪnoĞci miĊdzy stereotypami a samooceną – por. C.N. Macrae, Ch. Stangor, M. Hewstone, Stereotypy i uprzedzenia. Najnowsze ujĊcie, táum. M. Majchrzak, A. i M. Kacmajor, A. Nowak, GdaĔsk 1999, s. 32–34. 31 M. WaĔkowicz, Dzieje rodziny Korzeniewskich…, s. 48. 32 T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 157. 33 Zob. Z. Komorowski, Uniwersalizm w kulturze polskiej, w: WartoĞci w kulturze polskiej, red. L. Dyczewski, Lublin 1993, s. 268. 34 T. Wittlin, Diabeá w raju…, s. 86. 48 Literatura polska w Ğwiecie

Podobne przykáady skáadają siĊ na kontrast zachowaĔ przedstawicieli róĪnych wspólnot narodowo-kulturowych. W swojej realizacji werbalnej i niewerbalnej (jĊzyk, mimika, ton gáosu, „strefa prywatnoĞci”, kontakty dotykowe, jednym sáowem we wszystkim, co skáada siĊ na lingwistyczne i paralingwistyczne aspekty „Īywej komunikacji”) opozycja ta, a takĪe znajdujące siĊ w niej dwa spolaryzowane szeregi skojarzeĔ aktywizują w odmiennych typach ĞwiadomoĞci wyobraĪenia o „kulturalnym Europejczyku” (uprzejmoĞü, uczynnoĞü, delikat- noĞü, wygląd zewnĊtrzny bez zarzutu) i „rosyjskim barbarzyĔcy”, pozostającym poza granicami cywilizowanego spoáeczeĔstwa. Polska literatura áagrowa nie wywoáywaáa wrogoĞci wobec Rosjan. Z jednej strony niosáa ona negatywny odbiór Rosji i Rosjan ugruntowany w pamiĊci zbio- rowej po II wojnie Ğwiatowej. Z drugiej zaĞ strony, choü autorzy tekstów do- Ğwiadczali rzeczywistoĞci epoki ZSRR jako wiĊĨniowie, w utworach na temat stalinowskich obozów pracy moĪna znaleĨü wiele fragmentów rozszerzających granice wyobraĪeĔ Polaków na temat Rosji i jej kultury narodowej, jakie funk- cjonowaáy w polskim kodzie kulturowym. Mimo to nie udaáo siĊ rozerwaüáaĔcu- cha skojarzeĔ, który tworzyá siĊ przez caáe wieki i utkwiá w spoáecznej Ğwiado- moĞci Polaków, przechowującej pamiĊü o dwóch Ĩródáach zagroĪeĔ swego bytu narodowego. Ponadto utwory nurtu áagrowego umacniają i utrwalają wczeĞniej uksztaátowane rozdwojenie obrazu Rosji, która w oczach Polaków ukazuje siĊ niekiedy w postaci „biednego Sáowianina”, niekiedy Moskala, który nigdy „nie bĊdzie Polakowi bratem”. Wiele Ğwiadczy o tym, Īe owa optyka spojrzenia na sąsiedni kraj i jego naród zachowaáa siĊ w polskim spoáeczeĔstwie do dziĞ – w literaturze i publicystyce, koáach opiniotwórczych oraz szerszej opinii publicznej. LUDMYà A PETRUCHINA

S ADY L EOPOLDA S TAFFA W WYMIARZE FENOMENOLOGICZNYM

UWZGLĉDNIAJĄC OGÓLNIE PRZYJĉTĄ TEZĉ O OTWARTOĝCI DZIEàA LITERACKIEGO pod wzglĊdem interpretacji i dowolnego wyboru metody badawczej, pozwolĊ sobie, wykorzystując pewne zaáoĪenia fenomenologiczne, zinterpretowaü kilka wierszy Leopolda Staffa w ich „bachelardowskim” ujĊciu. Znana praca francuskie- go uczonego WyobraĨnia poetycka1 jednoczeĞnie urzeka prostotą i emocjonalnoĞcią wykáadu, daje duĪo do namysáu i zarazem pobudza do zgáĊbienia obrazów po- etyckich wáaĞnie w wymiarze fenomenologicznym. Zdając sobie sprawĊ z odwiecz- nej rozpiĊtoĞci miĊdzy dwoma szeroko rozumianymi pojĊciami – teorią i praktyką oraz uĞwiadamiając sobie do pewnego stopnia ograniczony charakter koncepcji G. Bachelarda, spróbujĊ przyjrzeü siĊ przez pryzmat jego pomysáów wierszom Leopolda Staffa o podobnych motywach, mieszczących siĊ w polu semantycz- nym ogrodu. Za radą Bachelarda „fenomenolog” ma zwracaü siĊ ku tym utworom, które po- budzają u niego sympatiĊ, poczucie zachwytu: „RadoĞü czytania stanowi refleks radoĞci pisania, jak gdyby czytelnik byá cieniem pisarza”2. Jako czytelniczkĊ i jako badacza literatury zachwyca mnie obrazowoĞü i poetyka „máodopolskiego” Staffa, nieco zwolniony, spokojny rytm jego wierszy, umiejĊtnoĞü odkrycia w rzeczach zwyczajnych cech i wáaĞciwoĞci niezwykáych, sprawnoĞü scalania makro- i mikrokosmu. Poezja Leopolda Staffa kusi podejĞciem fenomenologicz- nym i z tego punktu widzenia, Īe geneza pewnego zespoáu obrazów poetyckich, naleĪących do tematyki wiejskiej, jest ogarniĊta jakby aurą pewnej tajemniczoĞci. Skąd u „dziecka miasta” (ĞciĞlej mówiąc – dziecka centrum wielkiego miasta), poety wychowanego w kulturze uniwersytetu, kawiarni, redakcji czasopism i salonów literackich taki pociąg ku pospolitej przyrodzie, ĞcieĪkom polnym, ogrodom, koĞcióákom wiejskim i chatom pod strzechą? W pewien sposób Ba- chelard pozwala uwolniü siĊ od tej poniekąd natarczywej kwestii, zaznaczając, Īe

1 G. Bachelard, WyobraĨnia poetycka, táum. H. Chudak, A. Tatarkiewicz, Warszawa 1975. 2 TamĪe, s. 369. 50 Literatura polska w Ğwiecie

„poeta nie udostĊpnia […] przeszáoĞci swojego obrazu”3 i Īe „dzieáo sztuki wyra- sta ponad Īycie, iĪĪycie juĪ go nie wyjaĞnia […]”4. Czyli pozostaje zaakcepto- waü obecnoĞü obrazu, pogodziü siĊ z jego nieodzownym istnieniem jako „dobrem ĞwiadomoĞci naiwnej” i zmierzaü do poznania jego gáĊbi ontologicznej nie przez wiedzĊ i aparat naukowy, a za pomocą odczuü i przeĪyü. W wymiarze fenome- nologicznym „obraz poetycki jest aintelektualny, alogiczny i agramatyczny; ma swój wáasny wewnĊtrzny porządek i sens”5. Wedáug Bachelarda w obrazach poetyckich nie musimy siĊ doszukiwaüĪadnej przyczynowoĞci (psychologicznej bądĨ kontekstowej), bowiem sáuĪą one nie rozu- mieniu, lecz przekazaniu zachwytu. Te zaáoĪenia fenomenologiczne kryją w sobie jeszcze jeden walor dla badacza literatury: stosując siĊ do wskazówek Bachelar- da, moĪemy przyjrzeü siĊ utworowi literackiemu jako jego pierwotny czytelnik, nie uwzglĊdniając istniejących juĪ sądów krytycznych i opinii naukowych. Zdaniem Bachelarda obrazy poetyckie w wiĊkszoĞci mają charakter przestrzenny, a nie czasowy, dlatego ich analizĊ uczony nazywa „topoanalizą” albo „poetyką prze- strzeni”. Zajmując siĊ topografią intymnej istoty czáowieka, okreĞlając istotĊ najwaĪ- niejszych toposów ludzkiego jestestwa, Bachelard w sposób szczególny skupia siĊ na „obrazach przestrzeni szczĊĞcia”. Ze wzglĊdu na waĪnoĞü tego wypowiedzenia w zakresie obecnych rozwaĪaĔ pozwolĊ sobie na nieco dáuĪszy cytat:

Chcemy oto przebadaü bardzo proste obrazy, obrazy przestrzeni szczĊĞcia. Wysiáki nasze w tym kierunku zasáugują na nazwĊ topofilii. Mają one na celu okreĞlenie ludzkich prze- strzeni posiadania, przestrzeni broniących przed wrogimi siáami, przestrzeni kochanych. Dla bardzo róĪnych czasem przyczyn i w bardzo róĪnych odcieniach poetyckich są to przestrze- nie sáawione. Ich rzeczywiste niekiedy wartoĞci opiekuĔcze áączą siĊ z wartoĞciami wyima- ginowanymi i wartoĞci te niebawem stają siĊ dominującymi. PrzestrzeĔ uchwycona wy- obraĨnią nie jest przestrzenią obojĊtną, pozostawioną miarom i rozwadze geometry. PrzeĪy- wamy ją nie w rzeczywistoĞci, ale z caáą stronniczoĞcią wyobraĨni. Niemal zawsze przycią- ga. Skupia istnienie wewnątrz opiekuĔczych granic6.

Ta piĊkna wypowiedĨ, nacechowana szlachetnoĞcią i ĪyczliwoĞcią bachelar- dowskiego Ğwiatopoglądu, dotyczy jednego z zasadniczych toposów egzystencji ludzkiej – domu, aczkolwiek wszystkie wyliczone cechy „przestrzeni szczĊĞli- wej” bez zwątpienia moĪna zastosowaü i wobec innego obrazu przestrzeni, gáĊ- boko zakorzenionej w zbiorowej podĞwiadomoĞci ludzkiej – ogrodu. Tak samo jak dom, ogród jest obrazem produktywnym, pobudzającym wy- obraĨniĊ, uwielokrotniającym wcielenia poetyckie. Takie symbole „pobudzające

3 TamĪe, s. 361. 4 TamĪe, s. 376. 5 A. KamiĔska, Gaston Bachelard: RzeczywistoĞü wyobraĨni, Lublin/Bensheim 2003, s. 84. 6 G. Bachelard WstĊp do „Poetyki przestrzeni”, táum. W. BáoĔska, w: Wspóáczesna teoria badaĔ literackich za granicą, red. H. Markiewicz, t. 2, Kraków 1976, s. 386. LUDMYàA PETRUCHINA: „Sady” Leopolda Staffa w wymiarze fenomenologicznym 51 do dziaáania” Bachelard nazywa archetypami, pojmując je w nieco inny sposób niĪ Jung, czyli nie tylko jak obrazy zakorzenione w najgáĊbszej podĞwiadomoĞci, w których streszczają siĊ zbiorowe doĞwiadczenia, ale równieĪ jako „postawy uczuciowe (zasoby entuzjazmu) wpáywające na marzenia (organizujące ich mate- riaá)”7 Bachelard dodaje: „Archetyp jest otwarciem na Ğwiat, jest zaproszeniem do Ğwiata”8. Archetypy są dla niego zasobami zachwytu Ğwiatem, uwalniającymi i pobudzającymi wyobraĨniĊ. W kaĪdym swoim wcieleniu poetyckie obrazy domu i ogrodu, zwielokrotnione w literaturze Ğwiatowej, przynaleĪą jednoczeĞnie do dwóch Ğwiatów: niosąc piĊtno indywidualnoĞci poszczególnych twórców, są wytworem wyobraĨni artystycznej i, zachowując najogólniejsze znaczenia swojej immanencji, wystĊpują w charak- terze projekcji Ğwiata zewnĊtrznego. Oba te obrazy dom i ogród zawierają znaczenie schronienia czáowieka przed zagroĪeniem Ğwiata zewnĊtrznego, gwarantując pewne poczucie bezpieczeĔstwa. Semantyczne konotacje ogrodzenia są widoczne w wyrazie ogród w wielu jĊzy- kach europejskich [niem. – Garden, Garten; ang. – garden; czes. – zahrada; pol. – ogród]. Natomiast w niektórych jĊzykach, zwáaszcza wschodniosáowiaĔskich [ukr. i ros. – ɫɚɞ], nazwa tego pojĊcia zostaáa utworzona od czasownika sadziü, bo to, co roĞnie w ogrodzie, ma byü posadzone celowo. W sáownictwie polskim uwzglĊdnione są obie te formy – ogród (w szerszym znaczeniu) i sad (jako ogród owocowy). Sensy czynnoĞci ogrodzenia i sadzenia mieszczą siĊ w kontekĞcie zamierzonej dziaáalnoĞci czáowieka, a ĞciĞlej – w obrĊbie zespoáu jego czynnoĞci kulturowych. Zarówno ogród, jak i dom wystĊpują w charakterze antypodów wobec Ğwiata dzikiej, nieoswojonej, wrogiej czáowiekowi natury. Kulturowy aspekt ogrodu kondensuje siĊ w wykorzystaniu tego wyrazu jako „znaku poezji, muzyki, malarstwa, tego, co w ogóle jest znakiem kultury”9. Semantyka ogrodu jest ambiwalentna, áączą siĊ w niej pojĊcia kultury i natury: bĊdąc przestrzenią wzglĊdnie zamkniĊtą i pozostając wytworem czáowieka, jednoczeĞnie symbol ten pozostaje w ciągáym i Ğcisáym powiązaniu z przyrodą, jest nieodáączną i staáą jej czĊĞcią. W bycie immanentnym ogrodu realizuje siĊ idea natura naturans – jako równowaĪnika sedna twórczoĞci, Ğwiata przyrody realizującego siĊ jednoczeĞnie jako Ĩródáo natchnienia oraz materiaá sztuki. Poetycki obraz ogrodu dosyü czĊsto pojawia siĊ we wczesnej twórczoĞci Leopol- da Staffa, a zbiór ĝcieĪki polne zawiera cykl Sady. Wiersze te obdarzone przez poetĊ prawie impresjonistycznymi nazwami: Sad w Ğniegu, Sad o przedwioĞniu, Sad w deszczu, Sad w ksiĊĪycu, Sad w sáoĔcu tworzą piĊkny migawkowo-pulsacyjny

7 A. KamiĔska, Gaston Bachelard: RzeczywistoĞü wyobraĨni…, s. 88. 8 G. Bachelard, Poetyka marzenia, táum. L. Brogowski, GdaĔsk 1998, s. 144. 9 ɐɢɜɶɹɧ Ɍ.ȼ. ɋɚɞ: ɩɪɢɪɨɞɚ ɜ ɤɭɥɶɬɭɪɟ ɢɥɢ ɤɭɥɶɬɭɪɚ ɜ ɩɪɢɪɨɞɟ?, w: ɇɚɬɭɪɚ ɢ ɤɭɥɶɬɭɪɚ: Ɍɟɡ- ɢɫɵ ɤɨɧɮɟɪɟɧɰɢɢ, Ɇɨɫɤɜɚ, 1993, ɫ. 14. 52 Literatura polska w Ğwiecie obraz sadu, przekazany przez wyobraĨniĊ i ujĊty w sáowie poetyckim. Wymienione Sady… Staffa, na ile pozwala na to lapidarny jĊzyk poetycki, są dosyü dokáadnymi wizerunkami ogrodów, nasyconymi pewną mnogoĞcią zmieniających siĊ obrazów. Pierwszy wiersz cyklu Sad w Ğniegu zaczyna siĊ podwójną stanowczą ekskla- macją: „Sad w Ğniegu martwy! Dobry sad nie Īyje!” i w taki kategoryczny sposób wprowadza czytelnika w klimat wiersza, naznaczonego ogóáem cech zimy i Ğmierci. Te konotacje wyraĨnie dominują w pierwszej czĊĞci liryku: martwy, nie Īyje, zmará, grobowce, Ğmiertelne przeĞcieradáo, nieĪywy, przeszáoĞü umaráa. Tym bezpoĞrednim wskazaniom na skonanie sadu towarzyszą obrazy aluzyjne: robaki, pająki, wrony. Zimowy sad jest pogrąĪony w gáĊbokim Ğnie, prawie toĪsamym ze Ğmiercią. Skąpa kolorystyka wiersza jest wzbogacona przez poetĊ mistrzowskimi graficznymi chwytami, zbudowanymi na zasadzie czarno-biaáych kontrastów. GaáĊzie drzew mająĞciĞle okreĞlone, wymyĞlne formy, przypominające Īmije, robaki, pająki10, czyli coĞ takiego, co jest zdolne do áatwej zmiany formy, a jednocze- Ğnie wywoáuje negatywne asocjacje. Odczuwa siĊ w tej poezji pewne tchnienie nie- samowitoĞci: Īycie sadu zostaáo nagle przerwane – drzewa „zakrzepáy w niemym, nieĪywym kadrylu”, ciemne kolory chimerycznie kontrastują na tle bieli. Lecz ustalony porządek przyrody w sáowie poetyckim Staffa w pewnym stop- niu jest zakáócony przez wtargniĊcie do zimowej scenerii atrybutów letnich: páat- ki Ğniegu stają siĊ biaáymi pszczoáami, a wrony siedzące na drzewach przypomi- nają czarne owoce. Do innego, prawdziwego Īycia sadu, odwoáują siĊ równieĪ wzmianki o jego zdolnoĞci rodzenia, „macierzyĔskiej pracy”, co okreĞla zasadni- cze sedno semantyczne ogrodu – przecieĪ nawet zimą on nie moĪe uwolniü siĊ od tego posáania: drzewa w zimie stoją „rozkwitáe kwieciem bezowocnym Ğniegu”. AmbiwalentnoĞü zmiennych obrazów poetyckich, wprowadzone kontrasty kolo- rystyczne i opozycje znaczeniowe (zima – lato, Ğmierü – Īycie, czerĔ – biel, bez- ruch – ruch) zmierzają ku zmianie sugerowanych na początku nastrojów. Sad jed- nak nie jest martwy: zima jest dla niego tylko przejĞciowym okresem, stanem spo- czynku i snu, a jego prawdziwe Īycie rozpocznie siĊ na wiosnĊ i rozkwitnie latem. „Nagi, goáy” sad nie pozostaje jednak pozbawiony czuáej troski, którą otacza go ĞwiĊty Mikoáaj. Opieka ta nie jest do koĔca bezinteresowna, bo sprawowana jest jako zadoĞüuczynienie za to, Īe „starzec brodaty” „na swe choinki / zieleĔ rado- sną zabraá szczĊsnym sadom”. Teraz, w zimie musi on pomóc sadowi, obsypując go „biaáą ĞnieĪycą”, która jak miĊkka wata otula drzewa. Wprowadzeniem moty- wu opieki ĞwiĊtego Mikoáaja nad sadem Staff zasadniczo zmienia zasugerowaną na początku wiersza wytyczną. Okazuje siĊ, Īe sad nie jest martwy, Ğmierü to tylko sen oraz samotnoĞü naznaczona „tajemną pieczą”. Zmiana sytuacji lirycznej wyraĪa siĊ w znaczeniowych modulacjach obrazów Ğniegu, który na początku jest

10 Te zakrzepáe w poetyckim sáowie L. Staffa ksztaáty caákowicie odpowiadają stylistyce secesyjnej, której dominantą byáa wygiĊta, pokrĊcona linia. LUDMYàA PETRUCHINA: „Sady” Leopolda Staffa w wymiarze fenomenologicznym 53 wobec sadu „Ğmiertelnym przeĞcieradáem bieli”, a po ingerencji siá wyĪszych staje siĊ „miĊkką watą”, „puszystym Īywioáem”, gwarantującym przetrwanie do wiosny. Wprowadzeniem obrazu ĞwiĊtego Mikoáaja, rozszerzeniem tego wątku przez wizjĊ Wszystkich ĝwiĊtych „przychylnych sadom”, Staff wprowadza do wiersza gáówną dychotomiĊ znaczeniową, którą moĪna okreĞliü jako: dóá – góra. Sad jest doáem, jego przestrzeĔ odznacza siĊ wyrazistą dominantą poziomową – Ğciel, przeĞcieradáo Ğniegu. Konotacje ukrytego ruchu Īmij, robaków, pająków równieĪ nie wykraczają poza strefĊ horyzontalną. Opieka spada na sad z góry, tam wáaĞnie przebywają Wszyscy ĝwiĊci wraz ze ĞwiĊtym Mikoáajem, którzy sprawują opiekĊ nad sadem. Poziom zmienia siĊ w pion: Ğnieg juĪ nie przygniata sadu swym odrĊ- twiaáym ciĊĪarem, a miĊkko spada z wysokoĞci, otulając go i chroniąc. W takim ujĊciu dychotomia dóá – góra albo ziemia – niebo nabiera cech znaczeniowej opo- zycji profanum – sacrum, której jednak poeta nie traktuje zbyt powaĪnie. W rela- cjach miĊdzy sadem i niebem nie ma Īadnego odcienia wzniosáoĞci. Tonacja poetycka jest zaniĪona przez wáaĞciwe Leopoldowi Staffowi ironiczne spojrzenie na Ğwiat: ĞwiĊty Mikoáaj w pewnym sensie ma dáug wobec sadu, a Wszyscy ĝwiĊci sprawują nad nim opiekĊ, wykonując powszednie czynnoĞci: „trzepią gorliwie swe grube pierzyny”. Sad w Ğniegu raczej trudno zaliczyü do „przestrzeni szczĊĞcia”, eudajmonia ob- razu ukryta jest tutaj w sugestiach poetyckich, zapowiadających przyszáe udane, kwitnące i páodne Īycie ogrodu, które jest jego istotą. „PrzestrzeĔ szczĊĞcia” in spe jest eksplikowana i w wierszu Sad w przedwio- Ğniu, w którym topos ogrodu równieĪ jest prezentowany w skąpej kolorystyce (szary, siwo-brunatny, rozĞwietlany akcentami bieli i srebra), wszechogarniają- cym spokoju, który jednak jest burzony przez obrazy zapachowe (póásen umar- twienia ziemi zakáóca jej ostra woĔ) czy sáuchowe (pianie kura budzi jednocze- Ğnie niepokój i nadzieje). W tym wierszu postrzegamy kontynuacjĊ zabarwienia sakralnego, które jednak realizuje siĊ na caákiem innym poziomie znaczeniowym niĪ w liryku Sad w Ğnie- gu. Sad w przedwioĞniu nie zawiera opozycji przestrzennych, áaska nie spada tutaj na przyrodĊ z nieba, a przestrzeĔ przedstawiona jest utrzymana w dominacji poziomej. Poetycka wyobraĨnia Staffa obdarza jednak oznakami ĞwiĊtoĞci po- szczególne elementy skáadowe krajobrazu, nadając im szczególne znaczenie, znacznie uwyraĨniając ich ontologiczną gáĊbiĊ: ziemia siwo-brunatna „jak habit zakonny” przygotowuje siĊ do zmartwychwstania, drzewa owiewa nieme nabo- ĪeĔstwo, „milczenie twarde, wielkopostne”; sad przebywa w ascetycznej zadumie „jak z cierni wieniec MĊki PaĔskiej”. UjĊte w taki sposób pospolite obrazy uin- tensywniają rzekomo umyĞlnie obniĪony emocjonalny poziom wiersza. Wydaje siĊ, Īe zamiast zamierzonego obniĪenia nasilenia emocjonalnego, uskutecznionego w Sadzie w Ğniegu poprzez wprowadzenie akcentów ironicznych, 54 Literatura polska w Ğwiecie w Sadzie w przedwioĞniu nastĊpuje sytuacja odwrotna, odbywa siĊ umyĞlne podnie- sienie rangi obrazów, ich uwypuklenie. Jest to jednak tylko záudzenie, które zostaje rozwiane poprzez ostatni obraz wiersza: „Którą [MĊkĊ PaĔską] üwierkaniem gáoszą wiosny mnichy, / Wróble, w szaroĞci swojej franciszkaĔskiej”. Wróble-franciszkanie, ĞwiĊty Mikoáaj záocący owoce na upominki, Wszyscy ĝwiĊci trzepiący pierzyny peánią podobną funkcjĊ zbliĪenia profanum i sacrum, uwydatniając poczucie jednoĞci i harmonii Ğwiata oraz okazując przychylnoĞü wszystkiemu na ziemi. Adoracja przy- rody, zachwyt jej tworami przebija przez kaĪdą linijkĊ filigranowego Staffowskiego wiersza, tworząc wspaniaáą koronkĊ poetycką. Obok zachwytu „przestrzeniami szczĊĞcia”, czyli sadami, jakie przekazuje czy- telnikowi poeta, w analizowanych wierszach da siĊ dostrzec i inne objawy dotyczą- ce wymiaru fenomenologicznego. RozwaĪania Bachelarda nie pomijają w caáoĞci kontekstu spoáecznego i kulturowego dzieáa literackiego. Uczony zastanawia siĊ nad relacjami natury i kultury, wywodzi pojĊcie „kompleksu kultury”, „który napĊ- dza poezjĊ, dynamizuje ją, powodując jej nieustanne transformacje. […] Odnosząc tradycjĊ do wraĪeĔ, czy teĪáącząc wraĪenia z tradycją, kompleks ten oĪywia i od- máadza tradycjĊ”11. JeĞli bĊdziemy pamiĊtaü o tych uwagach interpretując poezjĊ Staffa, uwzglĊdniwszy takĪe, wbrew zasadzie fenomenologicznej, uksztaátowaną ocenĊ literaturoznawczą, moĪemy zauwaĪyü, Īe za cechĊ swoistą myĞlenia poety – widoczną równieĪ w wypowiedzi poetyckiej – prawie jednomyĞlnie uwaĪa siĊ zakorzenienie w tradycji kulturowej. DuĪo napisano o tym, Īe Ğwiat wyobraĨni Staffowskiej jest podporządkowany wáasnej erudycji poety i swój wyrafinowany smak wykorzystuje poeta w sposobach poetyckiego opanowania natury. Nie caá- kiem mija siĊ to z Bachelardowską koncepcją, w której bierze siĊ pod uwagĊ zaleĪ- noĞü pierwotnych obrazów natury od dziedzictwa kulturowego. Nie sposób pomi- nąü ten aspekt, poniewaĪ wcielenie jakichkolwiek obrazów w formie artystycznej dokonuje siĊ przez wykorzystanie stosownego instrumentarium (sáowo, barwy i páót- no, kamieĔ…). W duĪym stopniu forma artystyczna, a w jeszcze wiĊkszym – ze- spóáĞrodków obrazujących, są zdeterminowane odpowiednim kontekstem kulturo- wym i spoáecznym. W pojĊciu Bachelarda kultura tradycyjna, wyuczona zasila wyobraĨniĊ formalną poety. Ta zaĞ, jak pisze Chudak, „ma wáaĞciwoĞci porządku- jące, jest zdolnoĞcią przetwarzania obrazów pierwotnych na jĊzyk form. […] Obraz jest z gruntu oniryczny i spontaniczny, ale wynurza siĊ w jĊzyku, w formie, nasyca siĊ treĞciami pozaonirycznymi, staje siĊ zdyscyplinowany”12. WewnĊtrzne uporządkowanie obrazu odbywa siĊ w poetyckiej wyobraĨni Le- opolda Staffa równieĪ w zaleĪnoĞci od tradycji kulturowej. Chrystianizacja obra- zów sadu, jego poszczególnych elementów (Sad w przedwioĞniu) albo wzboga- cenie poetyckiej tkanki wiersza przez wprowadzenie postaci ĞwiĊtych (Sad

11 A. KamiĔska, Gaston Bachelard: RzeczywistoĞü wyobraĨni…, s. 54. 12 H. Chudak, Stylistyka Bachelarda, „Przegląd Humanistyczny” 1982, nr 12, s. 143. LUDMYàA PETRUCHINA: „Sady” Leopolda Staffa w wymiarze fenomenologicznym 55 w Ğniegu) jest mocno osadzone w tradycji chrzeĞcijaĔskiej, a konkretniej rzym- skokatolickiej, w tym polskiej. W literaturze spoza wymienionego krĊgu kultu- rowo-wyznaniowego w podobnej sytuacji literackiej mógáby znaleĨü siĊ chyba ĞwiĊty Mikoáaj albo jego odpowiednik. Inne znaki kulturowe (szaroĞü franciszkaĔ- ska, wieniec MĊki PaĔskiej, Wszyscy ĝwiĊci) są zdeterminowane bardziej Ğcisáym kontekstem duchowym, najbliĪszym odczuciom i wyobraĨni poetyckiej Staffa. ĝwiat przedstawiony wiersza Sad w sáoĔcu równieĪ jest wzbogacony przez po- etĊ znakami kultury, lecz z caákiem innej dziedziny tradycji. Letni ogród skąpany w sáoĔcu jawi siĊ u Staffa w kolorach zakotwiczonych w polu znaczeniowym metali szlachetnych i kamieni drogocennych: niebios turkusy, szmaragdowe li- Ğcie, rubiny wisien, korale jabáek. Analizując podobne zjawisko, charakterystycz- ne równieĪ dla wizji Ğwiata Juliusza Sáowackiego, Ignacy Matuszewski pisaá, Īe poeta: „nie troszczy siĊ prawie wcale o tak zwane kolory lokalne, zastĊpując je […] barwami symbolicznymi, opartymi na analogiach ze lĞniącym Ğwiatem szla- chetnych kruszców i drogich kamieni […]”13. W taki sposób uwydatnia siĊ barw- noĞü i jaskrawoĞü sadu. Oprócz efektów malarskich Staff zrĊcznie wykorzystuje chwyt rzeĨbiarski, znacznie rzadziej spotykany w poezji – sad jest: „w drogich ka- mieniach kunsztem wyrzezany/ Ostremi rylcy sáonecznych promieni”. Takie ujĊcie nie tylko intensyfikuje kolorystykĊ ogrodu, ale równieĪ nadaje wizji plastycznoĞci, trójwymiarowoĞci. Sad w sáoĔcu staje siĊ klejnotem „przetykanym grąĞwiateá i cie- ni”. Zwróümy uwagĊ na pewien szczegóá: rzeĨbiarstwem sadu za pomocą promieni sáoĔca zajmują siĊ „karáy-garbusy”, wskutek czego ogród staje siĊ „tworem baĞni”. Poprzez zespóá ujĊü artystycznych: wyeksponowanie kolorystyki, wprowadzenie wątku rzeĨbienia, dokonywanego przez istoty bajkowe, poeta wprowadza „szczĊĞliwą przestrzeĔ” sadu w niemniej pozytywnie nacechowany topos baĞni. Imaginacja poety wzbogaca tradycyjne elementy kultury, „odĪywia i odmáadza tradycje”, nadając jednoczeĞnie nowe sensy tradycyjnym obrazom, potĊgując i intensyfikując je, co z kolei pobudza czytelnika do innego spojrzenia na Ğwiat, do odkrycia w nim nowych znaczeĔ i wartoĞci. Oko poety musi byü ostre, umysá jasny, dusza czysta i otwarta, Īeby w pospolitym gatunku ptaków dopatrzyü siĊ znaków ĞwiĊtoĞci, w maáych ptaszynach ujrzeü „mnichów wiosny”. „SzaroĞü franciszkaĔska” w tym ujĊciu jest obrazem wieloznacznym, akumulującym sensy z róĪnych kontekstów i wzajemnie je wzbogacającym. Nie wydaje siĊ, Īe obraz wróbli-franciszkanów jest tylko plonem rozumowania, raczej wywodzi siĊ on z dziedziny ducha. „Obraz poetycki […] wyáania siĊ w ĞwiadomoĞci jako bezpo- Ğredni wytwór serca, duszy, jestestwa ludzkiego, ujĊtego w swej aktualnoĞci”14. Wróble-franciszkanie są jednym z mikroelementów Sadu w przedwioĞniu, któ- rego wizerunek migoce i mieni siĊ mnogoĞcią obrazów i detali, podobnie jak

13 I. Matuszewski, Sáowacki i nowa sztuka (modernizm), Warszawa 1965, s. 157. 14 G. Bachelard, WyobraĨnia poetycka…, s. 361. 56 Literatura polska w Ğwiecie wizerunki Sadu w Ğniegu czy Sadu w sáoĔcu. Leopold Staff jest poetą momentu, niuansu, szczegóáu. Dla niego nie ma rzeczy niewaĪnych, kalejdoskopowa zmiennoĞü drobiazgów nie rozprasza wyimaginowanej przestrzeni, a raczej ją scala, wzbogacając pod wzglĊdem estetycznym i znaczeniowym. Bachelard, ten „kowal sáów”, jak zostaá nazwany przez B. SkargĊ15, uĪywa takich okreĞleĔ jak „filozofia szczegóáu” albo „filozofia rozproszenia”. Co prawda, te terminy są stosowane przez niego w kategoriach odnoszących siĊ do filozofii nauki. Wedáug Bachelarda, filozofia szczegóáu daje nam obraz jednoĞci nauki, nie jest to filozofia oderwanych faktów, w pozornej chaotycznoĞci pojĊü kryje siĊ niepostrzegalna struk- tura rzeczywistoĞci, jest to filozofia szczegóáu uporządkowanego i skoordynowanego. Filozofia rozproszenia pociąga za sobą „ontologiĊ rozproszoną”, która gáosi „niejed- noznacznoĞü istnienia”. Barbara Skarga pisze o tym w nastĊpujący sposób:

Byt przyjmuje róĪne odcienie. Bachelard mówi wprost, Īe trzeba podkreĞliü wieloĞü i rozma- itoĞü odcieni filozoficznych, gdy mowa o bycie. Trzeba zatem uznaü tonalnoĞü bytu. Ontologia, która tĊ tonalnoĞü wyznacza, jest „ontologią rozproszoną”, „ontologią dyferencjalną”16.

Te zaáoĪenia filozofii Bachelarda w pewien sposób nakáadają siĊ na ontologiĊ dzieáa literackiego, zwáaszcza poetyckiego, które summa summarum w istocie swojej jest zespoáem i zarazem syntezą szczegóáów. Miniaturyzacja obrazów w lirykach Staffa nie tylko oĪywia czy intensyfikuje caáoĞü wizji, wystĊpując w charakterze áącznika Ğwiatów: ziemi i nieba (Sad w Ğniegu, Sad o przedwioĞniu), natury i kultury (Sad w sáoĔcu), ale wywoáuje teĪ efekt oscylacji obrazu sadu miĊdzy immanencją i transcendencją. Zwykáy ogród przemienia siĊ w miejsce wyjątkowe, staje siĊ wcieleniem irrealnego, wymarzonego ideaáu. „SzczĊĞliwe miejsce” ogrodu ma równieĪ wymiar czasowy. ĩycie sadu, jak i caáej przyrody, jest zdeterminowane porami roku. Sady Staffa trwają – zimą, wiosną, latem. „Czyste wspomnienie nie ma dat. Ma za to porĊ roku. Pora roku jest podstawowym znakiem wspomnienia”17 – zauwaĪa Bachelard. Związane ono jest bowiem z utrwa- lonymi cechami o archetypicznym wymiarze. Jednak w sensach tych poszczególnych okresów (zimy, wiosny…) jest ukryta dychotomia znaczeniowa: kaĪde lato jest kon- kretnym latem i jednoczeĞnie ideą lata, porą roku i abstrakcją pozaczasową. ZauwaĪmy i to, Īe sady Staffa są bezludne. Czy takie ujĊcie mija siĊ z zasadni- czym sensem archetypu sadu jako przestrzeni opiekuĔczej, chroniącej czáowieka przed zagroĪeniem zewnĊtrznym? Sad jawi siĊ nam „nagi, goáy”, „cichy, niemy, pusty”, zadumany, Ğpiący i Ğniący. Jego stagnacja i cisza są zakáócane przez wprowadzenie obrazów ruchu i dĨwiĊku: do sadu weszáa wiosna, lunąá deszcz, powiaá wiatr, spadáĞnieg; zapiaá kur, zaüwierkaáy wróble, zacykaáĞwierszcz.

15 B. Skarga, Bachelard – kowal sáów, „Archiwum Historii Filozofii i MyĞli Spoáecznej” 1986, t. 30. 16 TamĪe, s. 221. 17 G. Bachelard, Poetyka marzenia…, s. 229. LUDMYàA PETRUCHINA: „Sady” Leopolda Staffa w wymiarze fenomenologicznym 57

ObecnoĞü czáowieka jest tylko zaznaczona Ğladami jego pracy: ktoĞ musiaá zasa- dziü te drzewa, pobieliü ich pnie i ktoĞ zbierze tutaj plony. Jednak mimo oĪywie- nia przestrzeni przez zjawiska atmosferyczne i ingerencjĊ siá wyĪszych (ĞwiĊty Mikoáaj, Wszyscy ĝwiĊci) sad pozostaje „nieporuszony, sztywny, niezachwiany”, jest on obszarem, „gdzie nieobecnoĞü czáowieka mieszka” (Sad w ksiĊĪycu), gdzie istnienie ludzkie pozostaje utajonym znakiem, zaszyfrowanym raczej w ogólno- kulturowym kontekĞcie archetypu niĪ w jego Staffowskich ujĊciach. WiĊĨ miĊdzy czáowiekiem i sadem poeta ukazuje na innym poziomie, przenosząc te relacje w Ğwiat transcendencji, stwarzając obraz sadu onirycznego. Motyw snu pojawiaá siĊ i w innych wierszach cyklu: w zimie sad Ğpi; na przedwioĞniu – Ğni; latem – „zapada w báogiej biernoĞci letargu”. Lecz w liryku Sad w ksiĊĪycu dominuje oniryczna konwencja, podporządkowuje sobie inne warstwy obrazowe utworu, pra- wie rozliczając siĊ z opisowoĞcią. W scenerii nocnej sad ukazuje siĊ w postaci po- szczególnych elementów: bieleją pnie, „w szarym cieniu gaáĊzie giną”, lĞnią owoce jabáonek, jawi siĊ tylko to, co jest widoczne w Ğwietle ksiĊĪyca. Owiany aurą nocy sad jest przestrzenią odrealnioną, mistyczną. „BaĞĔ czy nie baĞĔ?” – pyta autor i po kilku podobnych pytaniach zadaje gáówne: „Sad czy nie sad?”. W szeregu podobnych pytaĔ retorycznych sad staje siĊ odpowiednikiem baĞni, snu, czaru i cudu. WáaĞnie na poziomie imaginacji ujawnia siĊ związek miĊdzy czáowiekiem i sadem: „Sad zaprze- padáe ludziom Ğni noce, / Spáakany rosą, jak Raj Stracony, / Który w peráowym ksiĊ- Īyca mleku / àka o wygnanym z niego Czáowieku…” – w takim ujĊciu sad staje siĊ rajem. Personifikacja sadu, jego poczynania (páacz, ákanie) czynią ten obraz w relacji czáowiek – natura aktywny, w peáni modernistyczny, zbliĪając poniekąd jego wyobra- Īenie do obrazów przyrody w poezji B. LeĞmiana (przyroda postrzega czáowieka) czy J. Przybosia („ogrody opuĞciáy swoje drzewa”). Sady L. Staffa są róĪne, jednak w ich obrazowoĞci jest zachowane podáoĪe archety- powe, prapoczątki ich treĞci, co dowodzi pierwotnoĞci i nadrzĊdnoĞci „marzeĔ mate- rialnych” wobec tradycji. Na początku byá sad…, Staffowskie wyobraĪenie o nim i interpretacja w okreĞlonych znakach kulturowych pojawiáy siĊ znacznie póĨniej. Poezja zmienia Īycie i w niezbyt powaĪnej wypowiedzi Oskara Wilde’a o tym, Īe po impresjonistach zmieniáy siĊ mgáy, jest wiĊcej sensów realnych, niĪ to siĊ moĪe wydawaü na pierwszy rzut oka. Czy ktoĞ jest w stanie ustaliü, czym byáoby nasze wyobraĪenie przyrody bez poezji Homera, Goethego, Mickiewicza? Czym byáaby noc bez Novalisa, Rilkego, Szewczenki? I czym staáa siĊ ona dziĊki nim? Czym byáoby wyobraĪenie o ogrodzie bez Sadów Staffa? Teraz nie sposób juĪ sobie tego wyobraziü. Poezja wyjaĞnia naturĊ, wzbogaca ją. Sad poetycki staje siĊ kluczem do rozumienia ontologicznych wartoĞci czáowieka, zwraca naszą uwagĊ na rzeczy najprostsze, ale jakĪe waĪne: dom, przyroda, pory roku, wzmacnia i uwyraĨnia rela- cje: czáowiek – natura, profanum – sacrum. ARTUR Pà ACZKIEWICZ

O MIRONIE B IAà OSZEWSKIM JESZCZE INACZEJ

1 R ZECZYWISTOĝû BEZ METAFIZYKI

UPàYNĉàO JUĩ PONAD DWADZIEĝCIA LAT OD ĝMIERCI MIRONA BIAàOSZEWSKIEGO, a wciąĪ pozostaje on jednym z najbardziej kontrowersyjnych poetów powojennej Polski. Krytycy zajmujący siĊ tym poetą czĊsto wyraĪają sprzeczne o nim opinie. Nie są oni równieĪ zgodni co do tego, czy Biaáoszewskiego moĪna uznaü za poetĊ metafizycznego. Niektórzy (jak na przykáad BaraĔczak, Werner, Sandauer czy Lipski2) uwaĪają, Īe Biaáoszewski nie jest poetą metafizycznym, inni (jak na przykáad Stala, Brzozowski czy Sobolewska3) dowodzą, iĪ poeta ten dąĪy do odkrycia jedni i posiada wraĪliwoĞü metafizyczną. Metafizyka jest rozumiana tutaj jako ukryty porządek Ğwiata, który próbuje siĊ w jakiĞ sposób odsáoniü. Jest w gruncie rzeczy wyrazem wiary w to, iĪ rzeczywistoĞü posiada ukrytą esencjĊ i jest uporządkowana hierarchicznie. W tym artykule chciaábym skoncentrowaü siĊ na analizie stosunku Mirona Biaáoszewskiego do rzeczywistoĞci ze szczególnym uwzglĊdnieniem innych interpretacji, przede wszystkim Stanisáawa BaraĔczaka i Mateusza Wernera,

1 Artykuá ten jest przerobioną wersją fragmentu mojego doktoratu Miron Biaáoszewski: Radical Quest Beyond Dualisms (University of Toronto). 2 Na przykáad: S. BaraĔczak, JĊzyk poetycki Mirona Biaáoszewskiego, Wrocáaw 1974, tegoĪ, Rzeczy- wistoĞü Biaáoszewskiego, w: Pisanie Biaáoszewskiego, red. M. GáowiĔski i Z. àapiĔski, Warszawa 1993, s. 8–22; M. Werner, Jak moĪna dziĞ mówiü o poezji Mirona Biaáoszewskiego, „PamiĊtnik Literacki” 1995, nr 4, s. 63–91; A. Sandauer, Poezja rupieci. O twórczoĞci Mirona Biaáoszewskiego w: S. Burkot, Miron Biaáoszewski, Waszawa 1992, s. 183–209; J.J. Lipski, Szkice o poezji, ParyĪ 1987. 3 Na przykáad: M. Stala, Drzwi do piekáa. „NaGáos” 1992, nr 7, s. 165–169, tegoĪ, Czy Biaáoszewski jest poetą metafizycznym?, w: Pisanie Biaáoszewskiego, red. M. GáowiĔski i Z. àapiĔski, Warszawa 1993, s. 96–113; O wierszach Mirona Biaáoszewskiego, red. J. Brzozowski, àódĨ 1993; A. Sobolew- ska, Mistyka dnia powszedniego, Warszawa 1992; tejĪe, Lepienie widoku z domysáu. Percepcja Ğwiata w prozie Mirona Biaáoszewskiego, w: Pisanie Biaáoszewskiego, red. M. GáowiĔski i Z. àapiĔski, Warszawa 1993, s. 114–129; tejĪe, Maksymalnie udana egzystencja. Szkice o Īyciu i twórczoĞci Mirona Biaáoszewskiego. Warszawa 1997. ARTUR PàACZKIEWICZ: O Mironie Biaáoszewskim jeszcze inaczej… 59 traktujących pisarstwo tego poety jako przygodĊ, która nie posiada podstaw meta- fizycznych. Krytycy ci zgadzają siĊ co do tego, Īe Biaáoszewski nie jest poetą metafizycznym, ale wysuwają sprzeczne wobec siebie i wzajemnie siĊ wyklu- czające postulaty, a takĪe zupeánie inaczej definiują stosunek pisarza do rzeczy- wistoĞci i jĊzyka. Moja interpretacja relacji autora Oho do rzeczywistoĞci i jĊzyka (chociaĪ równieĪ nie uwaĪam Biaáoszewskiego za poetĊ metafizycznego) znacz- nie róĪni siĊ od poglądów wyĪej wymienionych krytyków. Patrząc na zagadnienie metafizyki od nieco innej strony, moĪna powiedzieü, Īe metafizyka jest negacją teraĨniejszoĞci na rzecz czegoĞ, czego nie ma „tu i teraz”. Jej celem jest siĊgaü poza jawne, doĞwiadczalne i powierzchniowe, aby uchwyciü esencjĊ lub gáĊbiĊ. Metafizyka daje wyraz tĊsknocie za „rzeczywistoĞcią praw- dziwą i autentyczną”, która jest zawsze nieosiągalna i którą próbuje siĊ odkryü. Jest ona odruchem utopijnym, wywodzącym siĊ z negacji realnoĞci, jakiej siĊ doĞwiadcza w teraĨniejszoĞci i w Īyciu codziennym. Metafizyka wymaga co najmniej dwóch rzeczy. Po pierwsze, podziaá na esencjĊ i formĊ musi byü po- dziaáem faktycznym a nie umownym, po drugie, podmiot musi byü w pewnym sensie pasywny i oddalony od przedmiotu swych obserwacji. Zamiarem tego artykuáu jest pokazanie, Īe rzeczywistoĞü opisywana w póĨnych wierszach Mirona Biaáoszewskiego jest rzeczywistoĞcią negującą tak pojmowaną metafizykĊ. Taka postawa poety jest konsekwencją jego podejĞcia do jĊzyka i rzeczywistoĞci. Nie potrafi on usunąü siebie z kontekstu, usunąü siĊ z „tu i te- raz”. Jest on uczestniczącym Ğwiadkiem, „stróĪem rzeczywistoĞci”, którego caáa egzystencja i ĞwiadomoĞü są uformowane w relacjach z obserwowanym zdarze- niem czy sytuacją. Prawdą jest, Īe Biaáoszewski bywa krytyczny wobec niektórych aspektów rze- czywistoĞci i niektórych doĞwiadczeĔ, ale jego krytycyzm jest zawsze skierowa- ny nie tyle przeciwko rzeczywistoĞci jako takiej, ile przeciw pewnym jej ele- mentom lub konkretnym sytuacjom. Dla Biaáoszewskiego nie istniejąĪadne punkty odniesienia, znajdujące siĊ poza konkretnym kontekstem, poza „tu i te- raz”, które umoĪliwiáyby mu uformowanie uniwersalnego sądu na temat rzeczy- wistoĞci. Takie punkty odniesienia są jednak niezbĊdne dla „metafizycznego sposobu myĞlenia”. Natomiast filozoficznie (neo)pragmatyczna postawa Biaáo- szewskiego wobec rzeczywistoĞci i jĊzyka uniemoĪliwia mu bycie poetą metafi- zycznym. Jego caáa egzystencja i percepcja Ğwiata opierają siĊ na wieloĞci i róĪ- norodnoĞci poáączeĔ z róĪnymi elementami pojedynczych zdarzeĔ. Poeta nie potrafi usunąü siĊ z dziaáaĔ, w które jest zaangaĪowany i ustawiü siĊ „gdzie in- dziej” i/lub „w innym czasie” w celu zanegowania rzeczywistoĞci na rzecz „cze- goĞ innego”, na rzecz „nie-teraĨniejszoĞci”. Dlatego teĪ Biaáoszewski pozostaje poetą afirmującym rzeczywistoĞü (która „jest, bo jest”) i nigdy nie odwraca siĊ do niej plecami. 60 Literatura polska w Ğwiecie

W swoich póĨniejszych utworach Biaáoszewski akceptuje rzeczywistoĞü w kaĪdej formie, w jakiej siĊ ona pojawia, a takĪe w peáni akceptuje swoją rolĊ „stróĪa rzeczywistoĞci”4. Nie dzieje siĊ tak dlatego (jak odczytuje to BaraĔczak5), Īe poeta czuje siĊ przytáoczony bogactwem realnoĞci i niewaĪny w stosunku do wieloĞci i róĪnorodnoĞci jej sfer, ale raczej dlatego, iĪ Biaáoszewski nie widzi sensu alternatywy wobec bycia „tu i teraz”. NaleĪy równieĪ pamiĊtaü, Īe dla Biaáoszewskiego nie ma nic waĪniejszego niĪ to, co siĊ aktualnie wydarza. Jego egzystencja nie jest formowana w opozycji do rzeczywistoĞci, ale raczej wyrasta z wielu interrelacji i interakcji, zachodzących w kontekĞcie, w którym poeta siĊ wáaĞnie znajduje. Biaáoszewski nie jest w stanie wojny z rzeczywistoĞcią ani tym bardziej jej siĊ nie poddaá, chociaĪ czasami angaĪuje siĊ w peáne humoru potycz- ki z realnoĞcią:

FaktycznoĞü ani mrugnie ja do niej coĞ i chrząkam ona nic wiĊc rzeczowiejĊ na nieruchomo chrząkáa a wtedy ja – ty Ğwinio6

BaraĔczak interpretuje ten wiersz jako pojedynek poety z rzeczywistoĞcią7. Dowodzi, iĪ Biaáoszewski walczy i w koĔcu przegrywa z realnoĞcią, poniewaĪ jego przeciwnik jest zbyt potĊĪny, niezrozumiaáy i nieosiągalny dla podmiotu („ona nic” lub „chrząkáa”). Natomiast koĔcowe uĪycie wyzwiska („ty Ğwinio”), wedáug BaraĔczaka Ğwiadczy o bezsilnoĞci podmiotu, a nie o jego otwartoĞci peánej ĪartobliwoĞci i swawolnoĞci. Przede wszystkim naleĪy zaznaczyü, Īe podmiot w wierszu Biaáoszewskiego jest aktywny i nie sprawia wraĪenia pokonanego. Podmiot aktywnie zmienia swoją pozycjĊ, w miarĊ jak rozwija siĊ sytuacja („chrząka” lub „rzeczowieje”), poszukując wciąĪ nowych strategii, aby zdarzenie to byáo jak najbardziej udane

4 M. Stala omawia to zagadnienie z innej perspektywy w artykule wymienionym powyĪej Czy Biaáoszewski jest poetą metafizycznym? 5 Mowa tu o artykule S. BaraĔczaka: RzeczywistoĞü Biaáoszewskiego, który ukazaá siĊ w pracy zbioro- wej Pisanie Biaáoszewskiego pod redakcją M. GáowiĔskiego i Z. àapiĔskiego, Warszawa 1993, s. 8–22. 6 M. Biaáoszewski, Utwory zebrane, t. 10, Warszawa 2000, s. 127. 7 S. BaraĔczak, RzeczywistoĞü Biaáoszewskiego…, s. 16. ARTUR PàACZKIEWICZ: O Mironie Biaáoszewskim jeszcze inaczej… 61 i owocne. W tym wierszu podmiot aktywnie podejmuje próby nawiązania komu- nikacji z rzeczywistoĞcią. Ale rzeczywistoĞü w tym wierszu nie rozmawia. Pod- miot mówi do rzeczywistoĞci i sprawdza róĪne taktyki, aby skáoniü ją do odpo- wiedzi na swoje zaczepki. I w koĔcu mu siĊ udaje – odpowiedĨ jest niewerbalna („chrząkáa”), ale powoduje nastĊpne reakcje. Wszystkie reakcje są przyczynowe i charakteryzują siĊ dialogową dwukierunkowoĞcią („a wtedy ja / – ty Ğwinio”). Wedáug BaraĔczaka nastĊpna linijka tego wiersza moĪe byü z áatwoĞcią przewi- dziana i moĪe jedynie wyraĪaü „poczucie klĊski narratora”8. Wydaje mi siĊ jed- nak, Īe BaraĔczak nie ma w tym wypadku racji, a w wierszu nie ma koĔcowego rozwiązania interakcji pomiĊdzy podmiotem i „faktycznoĞcią”. Równie dobrze mogliby chrząkaü do siebie w nieskoĔczonoĞü. Argument BaraĔczaka bazuje na báĊdnym zaáoĪeniu. Krytyk uwaĪa, Īe istnieje wy- raĨny podziaá na podmiot i obserwowany przez niego przedmiot i Īe są one w stanie ciągáej wojny. Jest to postawa dualistyczna i logocentryczna, wedle której jĊzyk jest raczej produktem rzeczywistoĞci niĪ narzĊdziem radzenia sobie w Īyciu czy radzeniu sobie z rzeczywistoĞcią9. MyĞlĊ, Īe BaraĔczak popeánia tu báąd i odczytuje potycz- ki/bitwy/starcia Biaáoszewskiego z „faktycznoĞcią” w sposób totalny i uniwersalny jako wojnĊ Biaáoszewskiego z rzeczywistoĞcią. Deleuze natomiast wyjaĞnia, Īe:

Potyczka (w odróĪnieniu od wojny i która jest zawsze przeciwieĔstwem wojny) jest potĊĪ- ną, nieorganiczną witalnoĞcią, która dodaje moc do mocy i wzbogaca wszystko, czego siĊ dotknie. Dziecko wyraĨnie ukazuje tĊ witalnoĞü, tĊ zawziĊtą, upartą i niemoĪliwą do zdomi- nowania wolĊĪycia, która odróĪnia ją od caáego organicznego Īycia10.

Biaáoszewski pozostaje witalny i afirmujący w swych potyczkach i dlatego teĪ nie powinno siĊ ich traktowaü jako wojny. Poczynania poety nie kierują siĊ „po- czuciem winy”, jak to BaraĔczak interpretuje, ale raczej szczególnym zaufaniem czy nawet nadzieją, Īe interakcje z rzeczywistoĞcią mogą do czegoĞ ciekawego doprowadziü. Nie jest prawdą, kiedy BaraĔczak mówi, Īe „neurotyczne przeko- nanie o wáasnym staáym niedorastaniu do oczekiwaĔ i wymagaĔ Innych nasila w bohaterze tej poezji poczucie w i n y ”11. W tej poezji nie ma poczucia winy. Raczej mamy tu do czynienia z niekoĔczącym siĊ zadziwieniem i ogromnym zauroczeniem wieloĞcią poáączeĔ i róĪnorodnoĞcią napiĊü. Jak mówi sam poeta:

I w koĔcu, jak siĊ zapatrzyü na taki punkt na Ğcianie, to czáowiek przestaje siebie czuü, rozlatuje siĊ i przestaje zajmowaü miejsce i przestrzeĔ. I ten kawaáek biaáej Ğciany przestaje byü przestrzenią, moĪna zamknąü oczy i go nie widzieü i nie ma wtedy ani czasu, ani prze-

8 TamĪe, s. 17. 9 Temat radzenia sobie z rzeczywistoĞcią rozwijam w artykule Miron Biaáoszewski: Jak radziü so- bie z rzeczywistoĞcią, „Kresy” 2007, nr 67–70, s. 101–109. 10 G. Deleuze, Essays Critical and Clinical. London, New York 1998, s. 133; w moim táumaczeniu. 11 S. BaraĔczak, RzeczywistoĞü Biaáoszewskiego…, s. 15. 62 Literatura polska w Ğwiecie

strzeni. I to jest dobre, bo ciągle Īyjemy wáaĞciwie przeszáoĞcią lub przyszáoĞcią. PrzeszáoĞcią to jeszcze nic strasznego, ale gorzej jeĪeli siĊĪyje za bardzo przyszáoĞcią i planowaniem12.

Poglądy te są podobne do tego, jak Deleuze pojmuje i teoretyzuje Īycie. Dla niego równieĪ afirmacja Īycia oznacza uwolnienie siĊ od zewnĊtrznie narzuco- nych obowiązków, które tylko pozornie opowiadają siĊ za Īyciem samym w so- bie, a w rzeczywistoĞci dąĪą do zdominowania i kontrolowania go, poniewaĪ to, czego starają siĊ broniü, nie jest tak naprawdĊĪyciem jako takim, a jedynie pew- nym wyobraĪeniem o nim. Afirmacja nie ma nic wspólnego z narzuceniem sobie wczeĞniej wymyĞlonych poglądów czy teĪ z ograniczaniem tego, co po prostu istnieje/jest. Deleuze wyjaĞnia:

Wzniosáy czy nadludzki czáowiek ujarzmia potwory, formuáuje zagadki, a sam nic nie wie o zagadce i potworze, którymi sam jest. Nie wie on, Īe afirmowaü nie znaczy dĨwigaü, zno- siü, byü w kieracie tego, co jest, ale wrĊcz przeciwnie, oznacza to zrzucenie ciĊĪaru, porzuce- nie kieratu i uwolnienie tego, co Īyje. Nie chodzi o to, aby narzucaü na Īycie ciĊĪar wyĪszych czy nawet heroicznych wartoĞci, ale o to, aby tworzyü nowe wartoĞci, które bĊdą wyrazem Īycia, wartoĞci, które czyniąĪycie lekkim i peánym afirmacji13.

Sposób, w jaki Biaáoszewski podchodzi do jĊzyka i do Īycia, jest dobrze wyja- Ğniony przez niego samego, kiedy pisze: „staram siĊ dawaü w moich wierszach wyraz nowym kategoriom doznaĔ i pojĊü. I to spotyka siĊ czĊsto z niezrozumie- niem”14. Afirmacja Īycia i rzeczywistoĞci w twórczoĞci Biaáoszewskiego jest równieĪ bardzo dobrze prezentowana poprzez niemoĪnoĞü usuniĊcia narratora z obserwowa- nego ukáadu. A bycie aktywną czĊĞcią kontekstu oznacza, Īe nie jest siĊ zwykáym (pasywnym), ale uczestniczącym (aktywnym) Ğwiadkiem. Uczestnictwo nato- miast oznacza, Īe zawsze tworzy siĊ nowe poáączenia i kreuje nowe relacje. Bia- áoszewski jest poetą, który nigdy nie neguje teraĨniejszoĞci, ale zawsze pozostaje wewnątrz przypadkowych i zwyczajnych relacji. Jak sam mówi: „Wszystko siĊ musi / obiü o siebie / obiü o siebie // wtedy nabiera mocy. // Wszechmocy”15. Wydaje siĊ wiĊc, Īe BaraĔczak popeánia báąd, interpretując interakcje Biaáo- szewskiego z rzeczywistoĞcią jako relacje jednokierunkowe. Wedáug tego kry- tyka jĊzyk Biaáoszewskiego poddaje siĊ rzeczywistoĞci, która zaczyna domino- waü w jego wierszach (np. cytaty lub dialogi). Konsekwencją takiej sytuacji jest to, iĪ podmiot czuje siĊ wyalienowany i bezsilny, kiedy staje twarzą w twarz z real- noĞcią. JednakĪe, jak sáusznie zauwaĪa Mateusz Werner, „przekonanie, Īe Ğwiat i jĊzyk to sfery oddzielne, i stojącą za tym przekonaniem nieuchronną wiarĊ w rzeczywi-

12 WypowiedĨ Mirona Biaáoszewskiego w: S. Burkot, Miron Biaáoszewski, Waszawa 1992, s. 158. 13 G. Deleuze, Essays Critical and Clinical…, s. 100; w moim táumaczeniu. 14 WypowiedĨ Mirona Biaáoszewskiego. Cyt za: S. Burkot, Miron Biaáoszewski…, s. 143. 15 M. Biaáoszewski, Utwory zebrane, t. 7, Warszawa 1994, s. 57. ARTUR PàACZKIEWICZ: O Mironie Biaáoszewskim jeszcze inaczej… 63 stoĞü pozawerbalną – wiarĊ w NiewyraĪalne – moĪna okreĞliü jako naiwne”16. W poezji Biaáoszewskiego nie ma rzeczywistoĞci pozajĊzykowej, poniewaĪ taka rzeczywistoĞü jest niezrozumiaáa a nawet niewyobraĪalna. Dlatego teĪ nie ma w tej poezji wojny pomiĊdzy jĊzykiem i rzeczywistoĞcią lub teĪ pomiĊdzy pod- miotem i realnoĞcią, a jĊzyk nie musi byü okieáznany i zdominowany. Dziaáania poety czerpią swą motywacjĊ z jego Īartobliwego i aktywnego nastawienia. Jest to postawa peána ciekawoĞci Īycia i nadziei, Īe coĞ interesującego moĪe wynik- nąü z nieprzewidywalnych interakcji. Z tego powodu podmiot wciąĪ ponawia próby komunikacji z „faktycznoĞcią”. Kiedy juĪ udaje mu siĊ nawiązaü kontakt, okazuje siĊ, Īe komunikacja ta nie moĪe byü w peáni zrozumiaáa, poniewaĪ rela- cje pomiĊdzy podmiotem i przedmiotem są niewerbalne. JĊzyk okazuje siĊ byü arbitralny, metaforyczny, a takĪe figlarny i swawolny, a wiĊc peáen nieprzewidy- walnych ewentualnoĞci, które poeta stara siĊ aktywnie wykorzystaü zamiast eli- minowaü. Finaáowe „ty Ğwinio” moĪna interpretowaü co najmniej na trzy sposo- by: a) rzeczywistoĞü jest „Ğwinią”, poniewaĪ jest niesprawiedliwa i torturuje podmiot; b) rzeczywistoĞü jest „Ğwinią”, poniewaĪ chrząka; c) z jakiegoĞ powodu rzeczywistoĞü jest „brudna” i/lub „brzydka”. Wszystkie te znaczenia są w Īarto- bliwy sposób ze sobą powiązane i oddziaáują na siebie wzajemnie, ale przy tym nie powinny byü odczytywane jako ostateczne wypowiedzi czy ostateczna opinia na ten temat. Ciekawe wydaje siĊ równieĪ to, Īe dla BaraĔczaka ciągle ponawiane próby podmiotu, aby nawiązaü komunikacjĊ z rzeczywistoĞcią, są interpretowane jako wyraz bezsilnoĞci, a wojna poety z rzeczywistoĞcią jest wedáug krytyka wyraĨnie widoczna w walce pisarza z jĊzykiem, szczególnie w jego uĪywaniu cytatów, które traktowane są jako „donosy”. Natomiast Werner uwaĪa, Īe „Biaáoszewski okazuje siĊ poetą zaufania do jĊzyka. To, Īe jego wiersze są przykáadami mowy obnaĪonej, interpretującej moĪliwoĞci wáasnego mówienia, a wiĊc autotelicznej – nie doprowadza bynajmniej do ‘rozkáadu’ uĪytego w nich jĊzyka. Co najwyĪej – do rozkáadu konwencjonalnego pojĊcia poetyckoĞci”17. Z jednej strony mamy realistyczny i racjonalistyczny argument BaraĔczaka, który zakáada, Īe zadaniem jĊzyka jest „przepisaü rzeczywistoĞü na wyraĪalne”, a praca literacka polega na znalezieniu odpowiedników werbalnych dla przekaza- nia doĞwiadczeĔĪyciowych i opisów autentycznej realnoĞci. Biaáoszewski oka- zuje siĊ bezsilny wobec rzeczywistoĞci i nie znajduje wáaĞciwego jĊzyka, aby ją opisaü, wiĊc staje siĊ „magnetofonem”, zapisującym tylko to, co mu „faktycz- noĞü” donosi. Z drugiej strony mamy nominalistyczny argument Wernera, który dowodzi, Īe w poezji Biaáoszewskiego nie ma w ogóle powiązaĔ i wymiany miĊ- dzy jĊzykiem a rzeczywistoĞcią. Werner twierdzi, Īe „skoro miĊdzy sáowem

16 M. Werner, Jak moĪna dziĞ mówiü o poezji Mirona Biaáoszewskiego…, s. 64. 17 TamĪe, s. 74. 64 Literatura polska w Ğwiecie a rzeczą jest przepaĞü i skoro sáowa okreĞlające nasząĞwiadomoĞü są dzieáem umowy miĊdzy ludĨmi, to umawiając siĊ sam ze sobą na mocy ‘osobowoĞci za- chciankowej’ – stajĊ siĊ panem rzeczywistoĞci. Ode mnie zaleĪy wszystko”18. Konkluzja ta uniwersalizuje niemoĪliwoĞü jakichkolwiek przepáywów pomiĊdzy jĊzykiem i rzeczywistoĞcią i dowodzi, Īe nie ma Īadnych powiązaĔ miĊdzy nimi, Īe są to sfery zupeánie oddzielne i bez punktów wspólnych. Wedáug Wernera podmiot wierszy Biaáoszewskiego wymyĞla swoją wáasną „grĊ jĊzykową”, która jest zupeánie oderwana od rzeczywistoĞci i która znajduje siĊ caákowicie w sferze prywatnoĞci. Z tego powodu poeta ten ufa jĊzykowi, ale teĪ nie poczuwa siĊ do jakiegokolwiek obowiązku czy odpowiedzialnoĞci wobec Ğwiata zewnĊtrznego. Konsekwencją tego jest uznanie podmiotu za pana rzeczywistoĞci, który ma nie- ograniczoną kontrolĊ nad jĊzykiem. BaraĔczak uwaĪa, Īe jĊzyk podmiotu przegrywa w wojnie z rzeczywistoĞcią, a wedáug Wernera jĊzyk poety tworzy rzeczywistoĞü bez jakichkolwiek wpáy- wów z zewnątrz i caákowicie ją dominuje. Obaj krytycy zdają siĊ wykluczaü moĪliwoĞü dwukierunkowych (czyli wzajemnych) przepáywów pomiĊdzy jĊzy- kiem i rzeczywistoĞcią. Dla BaraĔczaka jest to totalne zdominowanie jĊzyka przez rzeczywistoĞü, a dla Wernera jest to totalne zdominowanie rzeczywistoĞci przez jĊzyk. Natomiast specyfika poetyki i poglądów Biaáoszewskiego polega na wzajemnym wpáywaniu na siebie, na dwukierunkowoĞci interakcji pomiĊdzy podmiotem i rzeczywistoĞcią. Biaáoszewskiemu wáaĞciwie nie chodzi ani o przetáumaczenie rzeczywistoĞci na jĊzyk, ani o wypeánianie obowiązków, ale raczej o odkrywanie i tworzenie nowych powiązaĔ i wzajemnych wpáywów i wiĊzi miĊdzy rzeczywistoĞcią i jĊzykiem. ChociaĪ czasami podmiot poezji Biaáoszewskiego wydaje siĊ bardzo kry- tyczny wobec otaczającego Ğwiata, niechĊü ta sprawia wraĪenie jedynie tym- czasowej, jednorazowej sytuacji, do której zazwyczaj podchodzi siĊ w sposób Īartobliwy i trochĊ swawolny. Podmiot w swym podejĞciu do rzeczywistoĞci jest przede wszystkim interakcyjny i nie kieruje siĊĪadnymi oczekiwaniami ani sądami wzglĊdem nadchodzących zdarzeĔ. Ostateczne rozwiązanie zaw- sze siĊ oddala, a peáne zrozumienie czy wytáumaczenie staje siĊ niemoĪliwe. MoĪna to zaobserwowaü na przykáadzie innego wiersza poety, który opisuje odmienny moment interakcji podmiotu z rzeczywistoĞcią, a który (chyba nieprzypadkowo) nosi ten sam tytuá. Warto przy tym zauwaĪyü, iĪ ponownie w tym wierszu rzeczywistoĞü wypowiada siĊ w sposób niewerbalny, ale tym razem to wáaĞnie realnoĞü (a nie podmiot) jest stroną, która chce zwróciü na siebie uwagĊ. Mamy wiĊc tu do czynienia z takim samym tytuáem, ale z zu- peánie odwróconą sytuacją:

18 TamĪe, s. 80. ARTUR PàACZKIEWICZ: O Mironie Biaáoszewskim jeszcze inaczej… 65

FaktycznoĞü siedzi patrzy w okno ja nic nie wytrzymaáa robi miny ja tak myĞlĊ, co jej powiedzieü aĪ mówiĊ – y z nią razem19

Czasami eksperymenty Biaáoszewskiego doprowadzają go do stwierdzenia „ty Ğwinio”, a czasami jego podmiot mówi „-y” razem z rzeczywistoĞcią. Za kaĪdym razem przedstawiony ukáad wydaje siĊ konkretną sytuacją powiązaną z okreĞlo- nym kontekstem, czyli zdarzeniem. JĊzyk jest w stanie wyprodukowaü przybliĪo- ne opisy zdarzeĔ, ale nie potrafi przedstawiü niepodwaĪalnych stwierdzeĔ, po- niewaĪ nie ma bezpoĞredniego przekáadu z niewerbalnej rzeczywistoĞci na opis jĊzykowy. Celem zabiegów Biaáoszewskiego wydaje siĊ wiĊc nie identyfikacja przeciwnika („co nie jest nami, jest przeciwko nam”, jak stwierdza BaraĔczak), ale raczej ustalenie, co moĪe poĪytecznego wyniknąü z interakcji podmiotu ze Ğwiatem. Podmiot Biaáoszewskiego nie dąĪy do uzyskania ostatecznej odpowie- dzi, ale szuka nowych moĪliwoĞci i z otwartoĞcią podchodzi do nowych sytuacji. Sobolewska zauwaĪa dwukierunkowoĞü tych interakcji, kiedy pisze, Īe „poeta rozpoznaje siebie we wszystkim, sprawia wraĪenie, jakby nieustannie powtarzaá sáowo ‘jestem’. RzeczywistoĞü stale na nowo potwierdza jego toĪsamoĞü i na odwrót, ‘ja’ kreuje rzeczywistoĞü”20. MoĪna wiĊc uznaü, Īe Biaáoszewski jest przede wszystkim nastawiony na próby i rozpoznawanie nowych moĪliwoĞci, czających siĊ gáównie w codziennych zdarzeniach, a takĪe na opisywanie ich wzajemnych powiązaĔ i wpáywów. JednakĪe aby móc tego dokonaü, nie moĪna znajdowaü siĊ poza obserwowanym kontekstem. Podmiot w póĨnych wierszach Biaáoszewskiego nie jest w stanie wojny z rzeczywistoĞcią (BaraĔczak), ani nie dziaáa poza „faktycznoĞcią” (Werner). Jego aktywnoĞü jest niezbĊdna, aby opis mógá w ogóle zaistnieü. A sam opis powstaje wskutek jednorazowego i unikalne- go zdarzenia w rzeczywistoĞci i opowiada o nowo powstaáym ukáadzie wpáywów i oddziaáywaĔ. Biaáoszewski nigdy nie podchodzi do rzeczywistoĞci z zewnątrz. Z tego teĪ powodu obie interpretacje Ğwiatopoglądu tego pisarza w pewnym momencie siĊ zaáamują. Wynika to z faktu, Īe obaj krytycy wychodzą z zaáoĪenia, iĪ podmiot

19 M. Biaáoszewski, Utwory zebrane, t. 10, Warszawa 2000, s. 87–88. 20 A. Sobolewska, Maksymalnie udana egzystencja. Szkice o Īyciu i twórczoĞci Mirona Biaáoszew- skiego…, s. 62. 66 Literatura polska w Ğwiecie w wierszach tego poety jest w jakiĞ sposób odgrodzony od rzeczywistoĞci, Īe istnieje jakiĞ nieprzekraczalny dystans pomiĊdzy podmiotem i rzeczywistoĞcią. Taki dystans jest równieĪ konieczny, aby byü w stanie wypowiedzieü obiektywną opiniĊ. I taki dystans jest równieĪ konieczny, aby staü siĊ poetą metafizycznym, gdyĪ metafizyka w swych podstawach opiera siĊ na nienaruszalnej hierarchii, która ma swe Ĩródáo poza rzeczywistoĞcią i jest od niej niezaleĪna. Metafizyka w gruncie rzeczy ma swoje korzenie w rozczarowaniu teraĨniejszo- Ğcią, w rozczarowaniu Īyciem, w rozczarowaniu realnoĞcią i jĊzykiem, który nie jest w stanie wyraziü rzeczywistoĞci. Ukrytą podstawą takiego myĞlenia jest zaáo- Īenie, Īe jĊzyk ma swoje Ĩródáo w rzeczywistoĞci i Īe poprzez jĊzyk czáowiek jest w stanie uchwyciü coĞ niewerbalnego, czyli rzeczywistoĞü. Inaczej mówiąc, jest to zaáoĪenie logocentryczne i metafizyczne, u swych podstaw negujące to, co siĊ aktualnie wydarza w imiĊ „czegoĞ innego”, co w danym momencie jest nieobec- ne. Biaáoszewski nie podziela jednak tych poglądów. Dla niego, jak dla póĨnego Wittgensteina21, jĊzyk nie jest zakorzeniony w rzeczywistoĞci, ale w ludzkim Īyciu, w Īyciu peánym dziaáaĔ i aktywnoĞci, w którym relacje miĊdzy jĊzykiem i realnoĞcią są dwukierunkowe. Wedáug poety nie ma potrzeby wychodziü poza zastaną sytuacjĊ, poniewaĪ na- wet pojedyncze zdarzenie nie daje siĊ uchwyciü w peáni swej komplikacji. NaleĪy równieĪ pamiĊtaü, Īe dla umysáu metafizycznego rozziew pomiĊdzy podmiotem i przedmiotem jest nieprzekraczalny. U Biaáoszewskiego jednak podmiot nie daje siĊ oddzieliü od przedmiotu, który obserwuje. Raczej powinno siĊ podkreĞliü, Īe w przypadku tego poety niemoĪliwoĞcią jest usuniĊcie uczestniczącego podmiotu z obserwowanego przez niego ukáadu. RacjĊ ma GáowiĔski, kiedy zauwaĪa, Īe „owo przezwyciĊĪenie dystansu miĊdzy opowiadającym a opowiadanym bĊdzie miaáo, jak siĊ okaĪe, znaczenie podstawowe dla poetyki Biaáoszewskiego”22. LekcewaĪenie podziaáu na podmiot i przedmiot uniemoĪliwia bowiem bycie poetą metafizycznym. Biaáoszewski pozostaje zbyt oczarowany, zbyt ciekawy i zbyt zajĊty tym, co siĊ odbywa i wciąĪ zmienia wkoáo, aby siĊ dystansowaü od „tu i teraz”. Inaczej mówiąc, jest on zbyt pragmatyczny, aby byü metafizyczny.

21 Mowa tu o L. Wittgensteinie jako autorze Philosophical Investigations. 22 M. GáowiĔski, Biaáoszewskiego gatunki codzienne, w: Pisanie Biaáoszewskiego, red. M. GáowiĔ- ski i Z. àapiĔski, Warszawa 1993, s. 146. EWA STAē CZYK

U KRAIē SKI I NNY W L ICHTARZU RUSKIM J ERZEGO H ARASYMOWICZA JAKO PRZYKà AD DYSKURSU KOLONIALNEGO

1.

KRYTYKA POSTKOLONIALNA STAàA SIĉ W CIĄGU OSTATNICH LAT BARDZO MODNA w zachodnich krĊgach akademickich. Ta komercjalizacja lub postkolonialna egzotyka, jak okreĞliá to Graham Huggan1, wywaráa wpáyw równieĪ na polonisty- kĊ, szczególnie zaĞ na teoriĊ i historiĊ literatury. O postkolonializmie w kontek- Ğcie literatury polskiej pisali juĪ Aleksander Fiut, Dariusz Skórczewski i Bogu- sáaw Bakuáa, by wymieniü tylko kilka nazwisk. W tej czĊĞci mojego referatu skupiĊ siĊ na zdefiniowaniu kluczowych dla nas pojĊü i okreĞleniu, w jaki sposób zostaną one uĪyte w analizie poezji Harasymowicza. Termin postkolonializm, w ĞciĞle teoretycznoliterackim rozumieniu, nie oznacza okresu po kolonializmie, ale okreĞla model rzeczywistoĞci lub rodzaj ĞwiadomoĞci, które znajdują odzwierciedlenie w tekstach twórców reprezentujących dawne koloni- zowane i kolonizujące narody. Krytyka postkolonialna bada wiĊc kulturowe konse- kwencje skolonizowania, takie chociaĪby jak znieksztaácony obraz Innego lub od- dziaáywania miĊdzy kulturalnym centrum a jego peryferiami2. PojĊcia postkolonia- lizmu i krytyki postkolonialnej bĊdą wiĊc uĪyte w niniejszym referacie w ĞciĞle teo- retycznoliterackim znaczeniu i naleĪy rozumieü je zgodnie z powyĪszą definicją. RównieĪ koncepcja dyskursu kolonialnego odgrywaü bĊdzie istotną rolĊ w niniej- szej interpretacji. Ania Loomba definiuje dyskurs kolonialny jako ‘wiedzĊ’ na temat skolonizowanego Innego, przechowywaną w jĊzyku, literaturze i kulturze kolonizujących narodów w celu utrzymania nad nimi wáadzy3. Dlatego teĪ po-

1 Zob. G. Huggan, The Postcolonial Exotic. Marketing the Margins, London & New York 2001, s. vii. 2 Zob. D. Skórczewski, Postkolonialna Polska – projekt (nie)moĪliwy, „Teksty Drugie” 2006, nr 1–2, s. 100–101. 3 Zob. A. Loomba, Colonialism / Postcolonialism, London & New York 2001, s. 43–48. 68 Literatura polska w Ğwiecie krewne uĪycia wyrazu kolonialny, w szczególnoĞci zaĞ termin kolonialna Ğwia- domoĞü bĊdą równieĪ odnosiü siĊ do tego zjawiska.

2.

Zasadniczym celem mojego referatu jest zaprezentowanie sposobu funkcjono- wania dyskursu kolonialnego w literaturze polskiej na przykáadzie obrazu Ukra- iĔca w Lichtarzu ruskim (1987) Jerzego Harasymowicza. Moim gáównym zamia- rem jest pokazanie jak dyskurs kolonialny przekáada siĊ na ĞwiadomoĞü twórcy, dlatego teĪ mikroanaliza literacka bĊdzie tu mniej istotna, natomiast to kontekst historyczny odgrywaá bĊdzie kluczową rolĊ. Lichtarz ruski jest poematem traktu- jącym o stosunkach polsko-ukraiĔskich w latach 1939–1947 oraz Akcji Wisáa (1947), czyli operacji przesiedlenia ludnoĞci áemkowskiej z poáudniowo- -wschodniej Polski na teren Ziem Odzyskanych. W mojej prezentacji skupiĊ siĊ gáównie na pierwszym aspekcie utworu. RozpocznĊ od zarysowania táa histo- rycznego, w którym omówiĊ reperkusje polskiej kolonizacji Ukrainy w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegáego wieku. NastĊpnie, analizując fragmenty poematu, spróbujĊ dowieĞü, Īe ukraiĔski Inny jest konstruktem kolonialnej Ğwia- domoĞci oraz przykáadem patrzenia na wschodnich sąsiadów przez ‘ideologiczne filtry’ dostarczone przez kulturĊ kolonizatorów. Istotnym kontekstem teoretycznym mojego referatu bĊdzie postkolonialne rozumienie pojĊcia Kresów, zaprezentowane przez Bogusáawa BakuáĊ w artykule zatytuáowanym Kolonialne i postkolonialne aspekty polskiego dyskursu kresoznawczego (zarys problematyki). Jako krytyka polocentrycznego spojrzenia na stosunki polsko-ukraiĔskie stanowi on odpo- wiedni model do badania oznak dyskursu kolonialnego w Lichtarzu ruskim4. Zanim jednak przejdĊ do szczegóáowej interpretacji, konieczne jest wprowa- dzenie historyczne, ujmujące w ramy teoretyczne polską kolonizacjĊ Ukrainy, jak równieĪ przedstawienie poematu, który bĊdzie przedmiotem analizy.

3.

W wyniku powojennej Konferencji Paryskiej (1919–1920) i Traktatu Ryskiego (1921) Polska otrzymaáa GalicjĊ, zachodni WoáyĔ, Podlasie, Polesie i region cheámski. Wedáug Paula Magocsiego w 1931 roku UkraiĔcy i inne grupy ukraiĔ- skiego pochodzenia, stanowiáy aĪ 14% populacji nowej Polski5. Timothy Snyder twierdzi, Īe to pozornie legalne przyáączenie ziem ukraiĔskich do Polski byáo

4 Zob. B. Bakuáa, Kolonialne i postkolonialne aspekty polskiego dyskursu kresoznawczego (zarys problematyki), „Teksty Drugie” 2006, nr 6, s. 11–33. 5 Zob. P. Magocsi, History of Ukraine, Toronto-Buffalo-London 1996, s. 583. EWA STAēCZYK: UkraiĔski „Inny” w „Lichtarzu ruskim” Jerzego Harsymowicza… 69 postrzegane przez wielu zachodnich UkraiĔców jako bezprawna okupacja „sym- bolizowana najdobitniej przez ‘kolonie’ (oficjalny termin) polskich osadników ustanowione tam w latach dwudziestych i trzydziestych dwudziestego wieku”6. Ten podbój Ukrainy byá rzeczywiĞcie polską kolonizacją, ale i przejawem Īądzy nowych terytoriów, która wedáug Tarasa Hunczaka stanowiáa istotną cechĊ polskiej polityki zagranicznej w okresie miĊdzywojennym. Hunczak dowodzi, Īe Polska domagaáa siĊ równieĪ kolonii zamorskich w owym czasie, utrzymując, Īe są one „niezbĊdne dla ekonomicznego i politycznego dobrobytu nowoczesnego paĔstwa”7. Autor okreĞla to jako „jeden z najbardziej interesujących anachronizmów politycznych”8 dwudzieste- go wieku, gáównie dlatego, Īe kolonialne ambicje Polski osiągnĊáy apogeum w latach 1938–1939 na krótko przed rozpoczĊciem drugiej wojny Ğwiatowej. Przedstawione powyĪej fakty pozwalają nam zakáadaü, Īe czystki etniczne przeprowadzone przez UkraiĔską PowstaĔczą ArmiĊ na Ukrainie zachodniej i czĊĞciowo równieĪ w Polsce, w latach 1939–1947, które są gáównym tematem poematu, byáy symptomem postko- lonialnej choroby Ukrainy, spowodowanej przez polską kolonizacjĊ.

4.

Jerzy Harasymowicz w swojej poezji rzadko poruszaá historiĊ wojenną i po- wojenną. Lichtarz ruski, który zostanie omówiony w niniejszym referacie, jest najwaĪniejszym jego tekstem, prezentującym poetycką wizjĊ polsko-ukraiĔskich czystek etnicznych z lat 1939–1947 oraz zawierającym obraz Akcji Wisáa. Poemat skáada siĊ z trzech czĊĞci i skonstruowany jest w konwencji seansu spiryty- stycznego lub sennej wizji, w której realizm przeplata siĊ z symbolizmem. W pierw- szej scenie przywoáane zostają trzy dusze máodych ukraiĔskich ĞwiĊtych. Myją one ĞwiĊty obrus cerkiewny oraz cerkiewne cebry, pokryte braterską, polsko-ukraiĔską krwią. Obrus posiada teĪ wyszyte wizerunki przywódców UPA oraz postaü Michaáa Archanioáa. Kolejna scena przynosi zupeáną zmianĊ atmosfery, prezentuje bowiem radosny festyn bizantyjski. SáowiaĔskie elementy, takie jak napój – kwas i danie – pierogi zostają takĪe przywoáane, mieszają siĊ one z obrazami kultury bizantyjskiej. Jest to nawiązanie do kulturalnego rodowodu Ukrainy, ale takĪe, jak zauwaĪa Andrzej Kaliszewski, wskazówka, iĪ naleĪy rozgraniczyü historiĊ polityczną i historiĊ kultu- ry9. Druga i najdáuĪsza czĊĞü poematu dotyczy w caáoĞci Operacji Wisáa. àemkowie czekają na podstawienie wagonów. Ich domy są palone przez ludzi z karabinami.

6 T. Snyder, "To Resolve the Ukrainian Question Once and for All": The Ethnic Cleansing of Ukrainians in , 1943–1947, „Journal of Cold War Studies” 1999, nr 1/2, s. 97. 7 T. Hunczak, Polish Colonial Ambitions in the Inter-War Period, „Slavic Review” 1967, nr 26/4, s. 650. 8 TamĪe, s. 648. 9 A. Kaliszewski, KsiąĪĊ z Kraju àagodnoĞci (O twórczoĞci Jerzego Harasymowicza), Kraków 1988, s. 160. 70 Literatura polska w Ğwiecie

NajeĨdĨcy planują, jak wykorzystaü porzucone cerkwie. Nawet dusze zamieszkujące lokalny cmentarz zostają wysiedlone. Ich jedynym grzechem jest ruskoĞü. Po àem- kach pozostaje tylko pustka. Trzecia czĊĞü poematu jest caákowicie autotematyczna. Poeta odrzuca koncepcjĊ poezji panegirycznej i okreĞla siebie jako tego, który czuwa nad lichtarzem ruskim. Symbol lichtarza ruskiego zawiera w sobie caáą kulturĊ kar- packo-áemkowską, która zostaáa zniszczona w 1947 roku. Poeta zobowiązuje siĊ rów- nieĪ do czuwania nad zrujnowaną Ukrainą, gdyĪ wierzy, Īe w przyszáoĞci oba kraje, Polska i Ukraina bĊdą walczyü o wáączenie jego, Harasymowicza, syna Harasyma, do korpusu narodowych dzieá literackich. W ten sposób poeta potwierdza, iĪ postrzega on swoją toĪsamoĞü jako wielonarodową, przede wszystkim polsko-ukraiĔską, co nie bĊdzie bez znaczenia w naszej postkolonialnej analizie reprezentacji ukraiĔskiego Innego. Gáównym przedmiotem zainteresowania niniejszego referatu bĊdzie pierwsza czĊĞü poematu, gdyĪ najpeániej ilustruje ona zasady kolonialnego dyskursu.

5.

Jak juĪ wspomniano wczeĞniej, na początku pierwszej sceny poematu zostają wy- woáane duchy trzech ukraiĔskich ĞwiĊtych. Achapia, Safronia i Aáesia zmaráy bardzo máodo. DziewczĊta pojawiają siĊ, a nastĊpnie myją cerkwi obrus oraz cerkwi cebry. Obrus pokryty jest brunatnymi plamami krwi. Wyhaftowano na nim wizerunki Stepa- na Bandery, Bulby i Archanioáa Michaáa. Stepan Bandera (1909–1959) byá jednym z przywódców UkraiĔskiej PowstaĔczej Armii, powstaáej w 1942 roku i kierowanej przez OrganizacjĊ UkraiĔskich Nacjonalistów. Obie formacje stawiaáy sobie za cel zwalczanie wewnĊtrznych i zewnĊtrznych wrogów Ukrainy, tak by ostatecznie do- prowadziü do utworzenia niepodlegáego paĔstwa ukraiĔskiego. Bulba jest pseudoni- mem Tarasa Borovetsa, który w 1942 roku stworzyá odrĊbną jednostkĊ, równieĪ zwaną UkraiĔską PowstaĔczą Armią. Nie miaáa ona Īadnych związków z armią Bandery aĪ do 1943 roku, gdy zostaáy one poáączone10. Wreszcie Archanioá Mi- chaá jest patronem Ukrainy oraz jednym z jej symboli. W poemacie Bulba wystĊ- puje z toporem, Bandera nosi cywilne ubranie i trzyma páonącą chorągiew, zaĞ ĞwiĊty przedstawiony jest jako rumiany wieĞniak z rewolwerem.

Na obrusach tych wyszyty ĞwiĊty Bulba z toporem

10 Harasymowiczowski Bulba interpretowany jest jako przedstawienie Borovetsa, nie zaĞ Gogolow- skiego Tarasa Bulby, gdyĪ pozostaáe postaci przywoáane w poemacie pochodzą z tego samego okresu historycznego, tzn. lat czterdziestych dwudziestego wieku. Ponadto Andrzej Kaliszewski uĪywa okreĞlenia bulbo-banderowcy na okreĞlenie UPA, co sugeruje, Īe w oczach Harasymowicza Bulba postrzegany byá jako waĪna postaü ukraiĔskiego ruchu nacjonalistycznego. Por. A. Kaliszewski, Posáowie, w: J. Harasymowicz, Lichtarz ruski, Warszawa 1987, s. 47. EWA STAēCZYK: UkraiĔski „Inny” w „Lichtarzu ruskim” Jerzego Harsymowicza… 71

I Kain w cywilu Bandera z páonącąĪagwią I ĞwiĊty Michaá rumiany od samogonu patron Ukrainy w cholewiakach w burce modrej z rewolwerem jedzie na koniu prowadzi SS-Galizien samych cháopów wybieranych11

By w peáni zrozumieü Harasymowiczowski obraz Innego, naleĪy spojrzeü na niego z perspektywy historycznej. Stepan Bandera dzierĪy páonący sztandar, co odnosi siĊ do metod terrorystycznych stosowanych przez UPA w latach 1939– 1947, szczególnie zaĞ w czasie czystek na zachodniej Ukrainie, a takĪe w Polsce poáudniowo-wschodniej. Wedáug Timothy’ego Snydera liczne i potwierdzające siĊ wzajemnie sprawozdania dowodzą, Īe „ukraiĔscy partyzanci palili [polskie] domy, zabijali lub zmuszali do pozostania w Ğrodku tych, którzy próbowali uciec… KoĞcioáy peáne wiernych byáy takĪe palone”12. Dlatego teĪ w tym kon- tekĞcie páonąca Īagiew jest metaforycznym przedstawieniem terroru i morderstw przeprowadzanych przez UPA na polskich b r a c i a c h , jak sugeruje poeta, okre- Ğlając BanderĊ mianem Kaina. Jest to pozornie wierne przedstawienie wydarzeĔ z lat czterdziestych. UkraiĔscy nacjonaliĞci zabijali swych polskich sąsiadów, z którymi dzielili wspólne sáowiaĔskie korzenie. JednakĪe musimy zadaü sobie bardziej precyzyjne pytania. Czy i wczeĞniej stosunki polsko-ukraiĔskie oparte byáy na braterstwie i równoĞci? Czy to Bandera i jego armia zniszczyli te relacje? W jaki sposób wiĊkszoĞü UkraiĔców postrzegaáa Polaków osiedlających siĊ na ich ziemiach w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegáego stulecia? Wreszcie, czy Polacy widziani byli jako bracia czy bezprawni okupanci? By odpowiedzieü na te pytania, warto przyjrzeü siĊ bliĪej polskiej koncepcji Kresów. Jak zauwaĪa Bogusáaw Bakuáa, pojĊcie to jest ciągle czĊĞcią narodowej aksjologii i symbolem utraconej ojczyzny, mimo iĪ sam termin, implikujący peryferyjnoĞü, jest bardzo krytykowany na Ukrainie i Litwie. Ponadto w narodowej ĞwiadomoĞci Kresy to miejsce, w którym toczyáa siĊ walka o polskoĞü, choü w rzeczywistoĞci byáa to walka o dominacjĊ i posiadanie ziemi. Bakuáa dowodzi, Īe na pograniczu polsko- -ukraiĔskim nie ma miejsca na wielonarodowoĞü, gdyĪ Kresy są w caáoĞci zare-

11 J. Harasymowicz, Lichtarz ruski, Warszawa 1987, s. 7–8. 12 Zob. T. Synder, The Reconstruction of Nations: Poland, Ukraine, Lithuania, Belarus, 1569– 1999, New Heaven & London 2003, s. 169. 72 Literatura polska w Ğwiecie zerwowane i kontrolowane przez polskie gáosy13. Dlatego teĪ Harasymowiczowskie przedstawienie Bandery jako tego, który morduje polskich braci, jest przykáadem polocentrycznego odczytywania historii, w którym gáos ukraiĔskiego Innego jest uprzedmiotowiony i stáumiony. Ową reprezentacjĊ cechuje teĪ paternalizm oraz prze- konanie, Īe zaprezentowana wersja wydarzeĔ jest jedyną moĪliwą, co stanowi kolejną cechĊ dyskursu kolonialnego14. Przedstawianie czystek UPA w kategoriach wojny domowej oraz Kainowego morderstwa potwierdza, Īe polska kolonizacja Ukrainy w okresie miĊdzywojennym postrzegana byáa przez Polaków, w tym i samego twór- cĊ15, jako harmonijne egzystowanie dwóch krewnych, podczas gdy dla zachodnich UkraiĔców byáa to bezprawna okupacja, która miaáa swą kontynuacjĊ w czasie dru- giej wojny. Dlatego teĪ, mimo iĪ pojawili siĊ nowi, sowieccy i niemieccy okupanci, Polacy wciąĪ postrzegani byli jako gáówny wróg, szczególnie zaĞ w krĊgach nacjona- listycznych, które zorganizowaáy i przeprowadziáy czystki. Timothy Snyder podkre- Ğla, Īe wiĊkszoĞü czáonków UPA pochodziáa z Ukrainy zachodniej, dlatego teĪ byli oni bardziej zdeterminowani, by odbudowaü nową UkrainĊ bez Polaków16. Ewa Thompson definiuje taką postawĊ jako nacjonalizm defensywny i przypisuje go tym spoáecznoĞciom, które „postrzegają siebie jako znajdujące siĊ w stanie zagroĪenia, czy to ze wzglĊdu na rozmiar paĔstwa, czy teĪ z powodu groĨnych i ekspansywnych sąsiadów”17. Nacjonalizm defensywny jest wiĊc formą sprzeciwu w stosunku do wroga wdzierającego siĊ na obszar zarezerwowany dla rodzimej toĪsamoĞci18. MoĪna polemizowaü, Īe wpáywy polskie w Galicji i na Woáyniu nie byáy na tyle silne, by zdominowaü naród ukraiĔski i dlatego dziaáania UPA nie mogą byü postrzegane jako forma nacjonalizmu defensywnego lub nawet rodzaj dekolonizacji. Warto jednak zaznaczyü, Īe mimo iĪ polska obecnoĞü na Kresach nie odznaczaáa siĊ hegemonią, skutkowaáa ona w politycznej i kulturowej supremacji lub – jak nazywa to Elwira Grossman, adaptując okreĞlenie Ranaijta Guhy – byáa „dominacją bez hegemonii”19.

13 Zob. B. Bakuáa, Kolonialne i postkolonialne aspekty…, s. 14–16. 14 TamĪe, s. 17. 15 Harasymowicz spĊdziá wczesne dzieciĔstwo w Stryju, miasteczku poáoĪonym na zachodzie Ukrainy, gdzie jego ojciec Stanisáaw sáuĪyá w 53 Puáku Piechoty Strzelców Kresowych. Fakt ten, jak równieĪ wspomniana wczeĞniej podwójna toĪsamoĞü, podkreĞlona w ostatniej czĊĞci Lichtarza ru- skiego, sugerowaáyby, Īe rodzina Harasymowiczów miaáa silne związki z Ukrainą, byü moĪe nawet kultywowaáa tak powszechny wĞród mieszkaĔców Kresów siedemnastowieczny koncept genthe Ruthenus, natione Polonus, na którym opieraáo siĊ pojĊcie Ukrainy jako serca polskoĞci, nie tylko w polskim dyskursie literackim, ale i w narodowej ĞwiadomoĞci. 16 Zob. T. Snyder, „To Resolve the Ukrainian Question Once and for All": The Ethnic Cleansing…, s. 44–45. 17 E. Thompson, Nationalism, Imperialism, Identity: Second Thoughts, „Modern Age” 1998, nr 40/3, s. 256. 18 Zob. TamĪe. 19 E. Grossman, Navigating the New Landscape for Slavonic / Polish Studies, referat wygáoszony na MiĊdzynarodowej Konferencji Perspectives on Slavistics, Leuven, Belgia 2004. EWA STAēCZYK: UkraiĔski „Inny” w „Lichtarzu ruskim” Jerzego Harsymowicza… 73

Przedstawienie Michaáa Archanioáa, które nastĊpuje po opisie Bandery, budo- wane jest w podobny sposób, wykorzystuje ono teĪ podobną metaforykĊ. UkraiĔ- ski patron, ĞwiĊty Michaá reprezentuje jedną z wojennych twarzy Ukrainy. Ten znaczący portret ĞwiĊtego – Īoánierza SS-Galizien jest zdaniem Andrzeja Kali- szewskiego drastyczną demitologizacją20. Dywizja SS-Galizien byáa ukraiĔską formacją ustanowioną przez siáy niemieckie w roku 1944. Skáadaáa siĊ z 80 tysiĊ- cy ochotników i byáa, w oczach niektórych z nich, pierwszym krokiem w formo- waniu niezaleĪnego paĔstwa21. JeĞli przyjrzymy siĊ bliĪej charakterystyce ukraĔ- skiego Innego, zauwaĪymy, Īe jest ona w zamierzony sposób nastawiona na kpi- nĊ i deprecjacjĊ. I tak, ĞwiĊty Michaá wykazuje zamiáowanie do bimbru, nosi cholewiaki i otoczony jest przez wieĞniaków. W ten sposób przedstawienie to odwoáuje siĊ do stereotypowych reprezentacji niepiĞmiennych, prostych cháopów ukraiĔskich, które zdominowaáy polską literaturĊ kresową22. Wedáug mnie taki obraz UkraiĔca ma na celu podkreĞlenie niĪszoĞci wschodnich sąsiadów, co w dalszej ko- lejnoĞci przyczynia siĊ do ich marginalizacji i peryferializacji. Kolejne wersy przyno- szą inne przykáady kolonialnej ĞwiadomoĞci podmiotu lirycznego. SS-Galizien, owo ukraiĔsko-niemieckie maáĪeĔstwo zaowocowaáo bowiem bratobójstwem i w ten sposób zniszczeniem sáowiaĔskiego braterstwa. By zaakcentowaü brunatne grzechy Ukrainy, poeta kontynuuje dekonstrukcjĊ obrazu Innego poprzez przywoáanie kolejnych familiaryzmów, które wskazują na bliskie pokrewieĔstwo miĊdzy Ukrainą i Polską. Nazywa UkrainĊ cioteczką, która wydaáa siĊ za Niemca i pozwoliáa mu sypiaü z nią na piecu. Wywoáuje to konotacje z cudzoáóstwem i niemoralnoĞcią. Podobny motyw pojawia siĊ równieĪ póĨniej, w opisie ukraiĔskich ĞwiĊtych.

Ach Safronia ach Aáesia ĞwiĊte piĊkne ĞwiĊte grzeszne z noĪem w rĊkach jednym udem juĪ w haremie23

Wspomniany harem naleĪy najprawdopodobniej do nazistów i skáada siĊ z ich kolaborantów, którzy sprzedali siĊ Niemcom i zdradzili polskich braci. Interesu- jące jest równieĪ to, Īe Harasymowicz przedstawia UkrainĊ – naród jako kobietĊ. Tak skonstruowany obraz Ukrainy ma swoje Ĩródáa nie tylko w jĊzyku, definiuje on takĪe percepcjĊ kolonialisty i udowadnia, Īe konceptualizacja narodu, a w szczegól-

20 Zob. A. Kaliszewski, KsiąĪĊ z Kraju…, s. 160. 21 Zob. T. Synder, The Reconstruction of Nations…, s. 166. 22 Zob. B. Bakuáa, Kolonialne i postkolonialne aspekty…, s. 18–19. 23 J. Harasymowicz, Lichtarz ruski…, s. 9. 74 Literatura polska w Ğwiecie noĞci podbitego narodu, jest gáĊboko zakorzeniona w pojĊciu páci i seksualnoĞci. Ania Loomba zauwaĪa, Īe „od początku okresu kolonialnego aĪ do jego koĔca, kobiece ciaáa symbolizowaáy zdobytą ziemiĊ”24, a Oksana ZabuĪko, analizując ukraiĔską literaturĊ, dowodzi, Īe ukraiĔski naród i kultura narodowa są czĊsto przedstawiane za pomocą alegorii zbezczeszczonego ciaáa kobiecego, ofiary gwaátu i poniĪenia25. Harasymowiczowska reprezentacja Ukrainy – kobiety od- zwierciedla równieĪ inną cechĊ kolonialnego dyskursu, wskazaną przez Sandera Gilmana w jego studium na temat ikonografii kobiecej seksualnoĞci w dziewiĊt- nastowiecznej sztuce, literaturze i medycynie. Gilman dowodzi, Īe skolonizowa- ne kobiety byáy czĊsto przedstawiane jako seksualne dewiantki, zwierzĊta, pro- stytutki lub lesbijki26. W ten sposób Lichtarz ruski poprzez nawiązania do prostytucji i cudzoáóstwa porusza równieĪ kwestiĊ kolonialnego postrzegania seksualnoĞci pod- porządkowanych kobiet. Jest to wiĊc kolejny stereotyp, który zachowano i kulty- wowano w polskiej tradycji literackiej dwudziestego wieku27. Podsumowując, Harasymowiczowski obraz ukraiĔskiego Innego jest niewąt- pliwie konstruktem kolonialnej ĞwiadomoĞci, powstaáej w trakcie polskiej eks- pansji na ukraiĔskie pogranicze i zachowanej odtąd w narodowej mitologii. Po- nadto, reprezentacja Innego potwierdza uwagĊ Aleksandra Fiuta mówiącą o tym, Īe literacki obraz ukraiĔskiego (lub litewskiego) brata przyrodniego jest czĊsto maską polocentryzmu28. Wreszcie owo poetyckie przedstawienie polsko-ukraiĔ- skiego braterstwa demonstruje to, co Elwira Grossman trafnie okreĞla jako „silną tendencjĊ w polskiej kulturze do udowadniania przewagi ‘podobieĔstwa’ nad ‘róĪnicą’”29, zgodnie z którą UkraiĔcy to krewni Polaków, nie zaĞ odrĊbny naród. Owo poetyckie spotkanie z Innym jest zatem przykáadem tego, jak obraz koloni- zowanego narodu oglądany oczyma kolonizatora zostaje znieksztaácony przez etnocentryzm i poczucie wyĪszoĞci. PoniewaĪ owe postawy mają uniwersalny charakter i obecne są w kaĪdej czĊĞci globu, nie sposób nie zgodziü siĊ ze stwier- dzeniem Davida Chioniego Moora, Īe postkolonializm „to juĪ niemal uniwersal- na kategoria, podobnie jak rasa, klasa, kasta, wiek i páeü”30.

24 A. Loomba, Colonialism…, s. 152. 25 Zob. V. Chernetsky, Mapping Postcommunist Cultures. Russia and Ukraine in the Context of Globalization, Montreal–London 2007, s. 253. 26 Zob. A. Loomba, Colonialism…, s. 160. 27 Zob. B. Bakuáa, Kolonialne i postkolonialne aspekty…, s. 18–19. 28 Zob. A. Fiut, Spotkania z Innym, Kraków 2006, s. 39. 29 E. Grossman, Studies in Language, Literature and Cultural Mythology in Poland: Investigating "The Other”, Lewiston-Queenston-Lampeter 2002, s. 9. 30 D.Ch. Moore, Is the Post- in Postcolonial the Post- in Post-Soviet? Toward a Global Postcolo- nial Critique, „PMLA” 2001, nr 116/1, s. 124. WACà AW M. OSADNIK

L OGIKA I MOĩ LIWE ĝ WIATY W S OLARIS S TANISà AWA L EMA

NA POCZĄTKU TEGO TEKSTU CHCIAàBYM POSTAWIû KILKA PROSTYCH PYTAē, KTÓRE zwykle dajĊ do przemyĞlenia moim studentom, nim przejdziemy do analizy Sola- ris. ZacznĊ od zasadniczego pytania – o czym jest Solaris? Ano jest o Kelvinie, który przyleciaá na stacjĊ z misją specjalną, jest o Snaucie odpowiedzialnym za komunikacjĊ planety Solaris z innymi stacjami i z Ziemią, jest o Sartoriusie, laborancie, zajmującym siĊ pracami zleconymi w laboratorium, jest o Harey, która pojawia siĊ jako kopia kochanki Kelvina z czasów ziemskich itd. Pytania kolejne mogą byü nastĊpujące: czy te postaci i ich dialogi – a takĪe ciągi zdarzeĔ w powieĞci Solaris – są prawdziwe? OdpowiedĨ jest prosta – nie, wszystko jest fikcją. A czy te osoby rzeczywiĞcie istniaáy? Nie, w rzeczywistoĞci nigdy nie byáo Kelvina, Harey, Snauta, Sartoriusa itd. Skoro wiĊc nie byáo takich osób i takich zdarzeĔ, to moĪna zaryzykowaü tezĊ, Īe Solaris jest „o nikim i o niczym”, ale jest to stwierdzenie absurdalne, bo ksiąĪka jest o tych osobach i zdarzeniach, w któ- rych one biorą udziaá… Mamy wiĊc do czynienia z pewnego rodzaju filozoficzną zagadką. Aby ją roz- wiązaü, powiemy, Īe wszyscy bohaterowie Solaris zaistnieli i wszystkie wyda- rzenia miaáy miejsce, ale nie w rzeczywistym Ğwiecie, tylko w innym m o Ī li- wym Ğ wiecie. MoĪliwe Ğwiaty są to obiekty, o których moĪemy mówiü, wyobraĪaü je sobie, wierzyü w nie, albo nawet Īyczyü sobie, aby byáy. Inaczej mówiąc, Ğwiat rzeczy- wisty oznacza wszystko to, co aktualnie siĊ zdarza, a moĪliwe Ğwiaty znaczą wszyst- ko to, co jest fikcyjne, wyobraĪalne. JeĪeli mówimy, Īe Ğwiat jest rzeczywisty, to mówimy tak z punktu widzenia naszego Ğwiata. Osoba, która jest w innym moĪ- liwym Ğwiecie, jeĞli mówi o nim, Īe jest rzeczywisty, to mówi tak ze swojego punktu widzenia a nie z naszego, poniewaĪ w jej pojĊciu, dla kaĪdego wyobraĪalnego stanu rzeczy istnieje klasa stanów rzeczy moĪliwych ze wzglĊdu na ten stan. Pomysá, by traktowaü pewien Ğwiat jako derywat innego Ğwiata, daje szerokie moĪliwoĞci interpretacji Ğwiatów, przede wszystkim zaĞ umoĪliwia porównanie 76 Literatura polska w Ğwiecie stanów i zdarzeĔĞwiatów moĪliwych ze zdarzeniami i stanami w Ğwiecie rze- czywistym. Na tym polega odbiór kaĪdego dzieáa sztuki, takĪe literackiej. ĝwiaty moĪliwe moĪna podzieliü na realne, gdzie zachowane są wszelkie pra- wa Ğwiata rzeczywistego, i na nierealne, gdzie takie prawa nie muszą istnieü. Najlepszym przykáadem Ğwiatów nierealnych jest literatura SF, bo moĪe kreowaü Ğwiaty moĪliwe, w których rządzą zupeánie inne prawa (np. fizyki czy biologii) niĪ w Ğwiecie rzeczywistym. O takich Ğwiatach mówi siĊ, Īe są niemoĪliwe do zbudowania fizycznie, ale są moĪliwe do zbudowania logicznie. I do takiego Ğwiata, zbudowanego logicznie, naleĪy wszystko to, co dzieje siĊ na planecie Solaris. Ponadto koncepcja moĪliwych Ğwiatów znacznie lepiej objaĞnia strukturĊ powieĞci niĪ tradycyjna narratologia, a przede wszystkim zakáada, Īe dzieáo literackie mówi o czymĞ, co jest rzeczywiĞcie moĪliwe lub niemoĪliwe w odniesieniu do Ğwiata rzeczywistego, wprowadzając do dyskusji o semantyce dzieáa literackiego pojĊcie relacji „bycia moĪliwym Ğwiatem ze wzglĊdu na pe- wien inny Ğwiat”. Relacja ta nazywana jest „relacją alternatywnoĞci” albo „do- stĊpnoĞci” miĊdzy Ğwiatami. Pomysá implicytnego opisu Ğwiatów moĪliwych, choü wziĊty z filozofii Leibni- za i logiki modalnej, jest caákowicie uprawniony do zastosowania w opisie Ğwiata przedstawionego w literaturze, co nie oznacza oderwania koncepcji moĪliwych Ğwiatów od ich historycznych korzeni, czyli filozofii1. Na gruncie teorii literatury idea moĪliwych Ğwiatów zazĊbia siĊ ze starszą od niej koncepcją fikcjonalnoĞci, która zakáada, Īe Ğwiaty fikcyjne i Ğwiaty realne, choü operują faktami, nie wyznaczają uprzywilejowanej pozycji dla tych faktów w którymkolwiek Ğwiecie. Chodzi o to, Īe fakty Ğwiata realnego czĊsto są punk- tami odniesienia do faktów w Ğwiecie fikcji i odwrotnie. Ale czytelnik Solaris nie weĨmie przecieĪĞwiata fikcji za rzeczywistoĞü. BĊdzie jednak porównywaá Ğwiaty, uĪywając swej wyobraĨni i doĞwiadczenia w interpretacji stanów i zda- rzeĔ ze Ğwiata, w którym Īyje, z fikcyjnym Ğwiatem wykreowanym w powieĞci. Co wiĊcej, jedną z funkcji, jaką peánią moĪliwe Ğwiaty, jest ciągáe perswadowanie odbiorcy, by braá wszystko to, co dostrzega w Ğwiatach moĪliwych, za prawdopo- dobne do zaistnienia w Ğwiecie rzeczywistym. Tym samym dochodzi do dynamiczne- go poáączenia miĊdzy Ğwiatami i do pracy wyobraĨni, dziĊki której odbiorca moĪe siĊ identyfikowaü z bohaterami oraz ze wszystkimi zdarzeniami i stanami owego Ğwiata. Ale nie tylko o odbiorcĊ tu chodzi. O wiele ciekawszym tematem w interpreta- cji moĪliwych Ğwiatów jest ich konstrukcja z pozycji artysty. I tym chciaábym siĊ zająü, pokazując na wybranych przykáadach, jak Stanisáaw Lem konstruuje moĪliwe Ğwiaty w Solaris. Przede wszystkim tworzy te Ğwiaty jako mĊskie. W Solaris nie znajdziemy ani jednej kobiety, która by wspóáuczestniczyáa w pracach stacji. Nigdzie teĪ nie

1 Zob. R. Ronen, Possible Worlds in Literary Theory. Cambridge University Press 1994. WACàAW M. OSADNIK: Logika i moĪliwe Ğwiaty w „Solaris” Stanisáawa Lema 77 znajdziemy wzmianki w tekĞcie, Īe kiedykolwiek w przeszáoĞci w ekspedycjach przebywających na planecie braáa udziaá kobieta. Jest to zresztą charakterystycz- na cecha twórczoĞci Stanisáawa Lema – mocna maskulinizacja jego utworów. Maskulinizacja ta wymusza odpowiednie konstrukcje jĊzykowe, a takĪe specy- ficzny typ narracji logiczno-przyczynowej. Druga uwaga ogólna dotyczy uáoĪenia podstawowych stanów i zdarzeĔ w struktury narracyjne. UĪyáem tu sáowa „uáoĪenie”, bo Lem tworzy swoistą „ukáadankĊ” podstawowych elementów narracyjnych, „ukáadankĊ” zachowującą wszelkie zasady konstruowania powieĞci detektywistycznej – oprócz zakoĔczenia. Nic bowiem na koĔcu nie zostaje wyjaĞnione – ani dziĊki badaniom naukowym i logice myĞlenia, ani teĪ intuicyjnie. I wreszcie trzeci aspekt konstrukcji moĪliwych Ğwiatów: Ğwietne operowanie twierdzeniami koniecznoĞci i moĪliwoĞci, wywiedzionymi z logiki modalnej. Tu Stanisáaw Lem jest absolutnym mistrzem! Zacznijmy od struktury pytaĔ. MoĪna wstĊpnie zaáoĪyü, Īe Lem tworzy nastĊ- pujący schemat pytania epistemologicznego: skoro zachowanie osoby na planecie sugeruje, Īe bĊdzie ona przestrzegaü zasad Z, to skąd my bĊdziemy wiedzieü, Īe ona rzeczywiĞcie przestrzega zasad Z, a nie jakichĞ zasad Z’? I tu Lem wskazuje na mechanizm poznawczy, który moĪna nazwaü imitowaniem. Imitowanie to proces, dziĊki któremu ktoĞ zachowuje siĊ w taki sposób, Īe kopiuje cudze zachowa- nia. Kelvin kopiuje zachowania swoich kolegów, a oni kopiują jego. W dodatku mamy jeszcze kopie osób, które towarzyszyáy gáównym bohaterom Solaris na Ziemi, a one z kolei kopiują na Solaris swoje zachowania z „czasów ziemskich”. Przykáadem jest Harey, która z nagrania pozostawionego przez Gibariana, dowia- duje siĊ, Īe nie jest czáowiekiem tylko instrumentem – wierną kopią samej siebie jako postaci ludzkiej – i Īe kaĪdy na planecie ma taki sobowtór osoby bliskiej z okresu Īycia ziemskiego. Imitowanie Īycia ziemskiego przez kopie osób daje odpowiedĨ na pytanie o wiedzĊ, jaką mamy na temat przestrzegania ziemskich zasad na planecie Solaris. Jest to ciekawy zabieg konstrukcyjny, który implikuje, Īe fakty Ğwiata ziemskiego nie mają ontologicznej przewagi nad faktami Ğwiata fikcyjne- go i Īe tym bardziej nie mogą byüĪadnymi punktami odniesienia dla fikcyjnego Ğwiata Solaris. Innym ciekawym narzĊdziem sáuĪącym do konstruowania Ğwiatów moĪliwych w Solaris jest sam jĊzyk powieĞci. Lem wkáada w zachowania werbalne swych bohaterów podstawowe pytania egzystencjane, np. co to jest obowiązek, pozwo- lenie i zakaz, co to jest wiedza i czym siĊ ona róĪni od wierzenia, a przede wszyst- kim, co jest konieczne i co jest moĪliwe w stanach i zdarzeniach na Solaris. Spróbujmy teraz zająü siĊ szczegóáowo ostatnimi dwoma aspektami konstru- owania moĪliwych Ğwiatów w powieĞci, tzn. stanami i zdarzeniami struktur nar- racyjnych oraz modalnoĞcią wypowiedzi. Intuicyjnie jesteĞmy w stanie bez pro- 78 Literatura polska w Ğwiecie blemu odróĪniü stan od zdarzenia. WeĨmy takie zdanie: „Mama patrzyáa przez okno. Potem otworzyáa je nagle. Patrzyáa na przepiĊkny wschód sáoĔca”. W tym zdaniu „patrzenie” w pierwszym i ostatnim zdaniu jest s t a n e m , zaĞ „otwarcie okna” zdarzeniem. WeĨmy jeszcze inny przykáad – tym razem ze Ğwiata fizycznego. Cztery pory roku funkcjonują na zasadzie przemiennego nastĊpowania stanów i zdarzeĔ. Na przykáad stan zimy koĔczy siĊ przesileniem wiosennym (astronomiczny punkt wiosennej równonocy), która jest z d a r z e n i e m rozpoczynającym s t a n wiosny. MoĪna to pokazaü graficznie. Niech kóáko oznacza s t a n , a kwadrat z d a - rzenie. Kóáko nazwiemy „miejscem”, zaĞ kwadrat „tranzycją”. Strzaáka, bie- gnąca od „miejsca” do „tranzycji”, wskazuje kierunek dynamicznych przemian stanów w zdarzenia i zdarzeĔ w stany. Ten typ graficznej reprezentacji wywodzi siĊ z matematyczno-logicznej teorii sieci, która zostaáa zdefiniowana w latach 60. XX w. przez Carla Adama Petriego2. Teoria ta dowodzi, Īe dziĊki zdolnoĞci do wyraĪania wspóábieĪnych zdarzeĔ, sieci są w stanie uogólniü teoriĊ automatów, i tam teĪ znalazáa powszechne zastosowanie. Nie chciaábym tu rozwijaü szczegóáowo podstaw tej teorii, powiem tylko, Īe znakomicie siĊ sprawdza np. w modelowaniu przebiegu impulsów elektrycznych. Ale sprawdza siĊ równieĪ w lingwistyce, gdzie po raz pierwszy zastosowano ją do opisu kategorii temporalnoĞci i modalnoĞci, badając, jak formy werbalne mogą byü porównywane i róĪnicowane w ramach tej teorii3. Oto wiĊc model sieciowy wypowiedzi o czynnoĞciach mamy i przesilenia astronomicznego: żĺƑĺż patrzenie mamy otwarcie okna patrzenie na wschód sáoĔca stan zimy wiosenna równonoc stan wiosny

Sieciowe modelowanie wypowiedzi moĪe byü zastosowane nie tylko do pro- stych, ale i do bardziej skomplikowanych tekstów. Nie o to jednak chodzi w pra- cy z moimi studentami. Gáównym celem tych zabiegów jest nauczenie ich innego spojrzenia na moĪliwoĞci analizy tekstu oraz innego podejĞcia do zagadanienia narracji i analizy jĊzykowej. CzĊĞü studentów zresztą nie ma na co dzieĔ do czy- nienia z humanistyką, poniewaĪ studiują oni nauki Ğcisáe lub przyrodnicze, a jĊzyk polski speánia w ich edukacji rolĊ zaliczenia wymogu jĊzyka obcego. CzĊsto wiĊc dziwią siĊ, Īe metody formalne mają równieĪ zastosowanie w humanistyce.

2 C.A. Petri, Fundamentals of the Theory of Asynchronous Information Flow”, w: Proceedings of IFIP Congress, North Holland Publishers, Amsterdam 1962. Zob. takĪe: W. Reisig, Petri Nets – An Introduction. Springer Verlag, New York 1985. 3 Studia gramatyczne buágarsko-polskie, red. V. Koseska-Toszewa, I. Sawicka, J. Mindak, Wro- cáaw 1986. Prace Slawistyczne nr 48. WACàAW M. OSADNIK: Logika i moĪliwe Ğwiaty w „Solaris” Stanisáawa Lema 79

Ale pora wykazaü na prostym cytacie wziĊtym z Solaris, jak moĪna dokonaü podobnego, sieciowego modelowania fragmentu tekstu. Oto przykáad:

Siedziaáem, a dziewczyna oparáa siĊ plecami o moje kolana, jej wáosy áaskotaáy moją nie- ruchomą rekĊ, trwaliĞmy tak prawie bez ruchu. ParĊ razy spojrzaáem nieznacznie na zegarek. UpáynĊlo póá godziny i Ğrodek nasenny powinien juĪ dziaáaü. Harey mruknĊáa coĞ cichutko (s. 72).4

Stan 1. Siedziaáem, a dziewczyna oparáa siĊ plecami o moje kolana, jej wáosy áaskotaáy moją nieruchomą rekĊ, trwaliĞmy tak prawie bez ruchu. Zdarzenie 1. ParĊ razy spojrzaáem nieznacznie na zegarek. Stan 2. UpáynĊlo póá godziny i Ğrodek nasenny powinien juĪ dziaáaü. Zdarzenie 2. Harey mruknĊáa coĞ cichutko. Co graficznie moĪna przedstawiü nastĊpująco: żĺƑĺżĺƑ Stan 1 Zdarzenie 1 Stan 2 Zdarzenie 2

PrzejdĨmy teraz do bardziej skomplikowanych struktur. Tradycyjna narratolo- gia staje zwykle przed problemem opisu wspóábieĪnoĞci stanów i zdarzeĔ. Ucieka siĊ wtedy do analizy najpierw jednego ciągu narracyjnego, a potem drugiego, mimo Īe akcja przebiega paralelnie. Stosując modelowanie sieciowe, jesteĞmy w stanie pokazaü, jak dwie akcje rozgrywają siĊ równolegle w tym samym czasie. Oto przykáad. Po przybyciu na Solaris Kelvin rozmawia ze Snautem i dowiaduje siĊ od niego o samobójstwie Gibariana (stan 1). Po rozmowie rozstają siĊ (zda- rzenie 1). Kelvin znajduje siĊ w pokoju Gibariana, by poszukaü jakiegoĞ motywu samobójstwa (stan 2). Snaut zostaje u siebie (stan 3). Snaut idzie do pokoju Giba- riana (zdarzenie 2). W pewnym momencie Kelvin, szperający w pokoju Gibaria- na, sáyszy kroki na korytarzu i doskakuje do drzwi (zdarzenie 3). Snaut stoi pod drzwiami (stan 4). Kelvin przytrzymuje klamkĊ (stan 5). Snaut przytrzymuje klamkĊ (stan 6). Klamka odskakuje w rĊce Kelvina (zdarzenie 4). Snaut puszcza klamkĊ i odchodzi (zdarzenie 5). Cytowany fragment ostatniej sceny opisany jest nastĊpująco:

Dobiegáy mnie kroki. KtoĞ szedá korytarzem. Dwoma bezszelestnymi stąpniĊciami znala- záem siĊ u drzwi. Kroki zwolniáy i zamaráy. Ten, kto szedá, staá za drzwiami. Klamka pomaáu ugiĊáa siĊ; nie myĞląc, odruchowo chwyciáem ją z mojej strony i przytrzymaáem. Ucisk nie wzmagaá siĊ, ale i nie sáabá. Ten ktoĞ po drugiej stronie drzwi zachowywaá siĊ tak samo bez- gáoĞnie, jak gdyby zaskoczony. TrzymaliĞmy klamkĊ przez dobrą chwilĊ. Potem odskoczyáa mi nagle w dáoni – puszczona wolno, a sáaby szelest Ğwiadczyá, Īe tamten odchodzi (s. 71–72).

Teraz moĪna siĊ pokusiü o reprezentacjĊ sieciową tego fragmentu powieĞci:

4 Wszystkie cytaty z Solaris wg: S. Lem, Solaris, Kraków 2003. 80 Literatura polska w Ğwiecie

ż (stan 1) Æ Ƒ (zdarzenie 1) É Ê ż (stan 2) ż (stan 3) ÆÆ Ƒ (zdarzenie 2) Æ Ƒ (zdarzenie 3) ż (stan 4) ÆÆ ż (stan 5) ż (stan 6) ÆÆ Ƒ (zdarzenie 4) Ƒ (zdarzenie 5)

Seria stanów i zdarzeĔ jest tutaj ujĊta w dwa strumienie akcji. Jeden dotyczy dzia- áaĔ Kelvina, a drugi Snauta. Dziaáania Kelvina są wspóábieĪne z dziaáaniami Snauta. Obie akcje wystĊpują paralelnie i opisują tĊ samą historiĊ. Jest to typowy przypadek tzw. narracji „filmowej”, albowiem kino, dziĊki ustawieniu kamery po obydwu stro- nach strumienia akcji, jest w stanie odtworzyü wiernie ten typ paralelnoĞci. Analiza stanów i zdarzeĔ podpowiada jeszcze o moĪliwoĞciach zastosowania zasad logiki modalnej do analizy Solaris. Nie trzeba nikogo przekonywaü, Īe Lem znaá dobrze logikĊ i matematykĊ, cechowaá go wiĊc logiczny sposób myĞle- nia, co czĊsto widaü w jego tekstach. Mówiąc o logice modalnej, mam na myĞli umiejĊtne stosowanie przez Lema jej trzech podstawowych elementów: 1) Logiki aletycznej (jest konieczne, Īe…; jest moĪliwe, Īe… – symbolicznie Ƒ, ¸). Np. MoĪliwe, Īe p (symbolicznie ¸p) oznacza u Lema, Īe bez popadania w sprzecznoĞü moĪna sobie wymyĞliüĞwiat, w którym p jest prawdziwe, nawet jeĞli w naszym realnym Ğwiecie to samo p byáoby faászywe. JeĞli wiĊc pod p podstawimy solaryjski ocean, to z áatwoĞcią moĪemy sobie wyobraziü moĪliwy Ğwiat, w którym jest planeta Solaris pokryta w wiĊkszoĞci oceanem peániącym funkcjĊ inteligentnego stworzenia czy teĪ mózgu. MoĪemy wesprzeü tĊ tezĊ bez- poĞrednio cytatem z Solaris. Lem pisze:

Przez pewien czas popularny byá […] pogląd, Īe myĞlący ocean, który opáywa caáą Sola- ris, jest gigantycznym mózgiem, przewyĪszającym naszą cywilizacjĊ o miliony lat rozwoju, Īe to jakiĞ ‘kosmiczny yoga’, mĊdrzec, upostaciowana wszechwiedza, która dawno juĪ pojĊáa páonnoĞü wszelkiego dziaáania i dlatego zachowuje wobec nas kategoryczne milczenie. […] Ale czy moĪliwe jest myĞlenie bez ĞwiadomoĞci? I czy zachodzące w oceanie procesy moĪna nazwaü myĞleniem? (s. 29)

JeĞli zaĞ odwoáamy siĊ do zasady koniecznoĞci (jest konieczne, Īe p), to po- wiemy, Īe nie da siĊ pomyĞleüĞwiata, w którym p byáoby faászem, np. Ğwiata, gdzie trójkąt miaáby wiĊcej niĪ trzy boki. Inaczej mówiąc, zdanie konieczne to WACàAW M. OSADNIK: Logika i moĪliwe Ğwiaty w „Solaris” Stanisáawa Lema 81 zdanie obowiązujące w kaĪdym moĪliwym Ğwiecie. JeĪeli w powieĞci Lema pod p podstawimy Ğmierü, to nie da siĊ, bez popadania w sprzecznoĞü, powiedzieü, Īe ludzie na Solaris są nieĞmiertelni. Inaczej mówiąc, okreĞlając wartoĞü logiczną zdaĔ o budowie „moĪliwe, Īe p”, „konieczne, Īe p”, musimy zastanowiü siĊ nad tym, jak rzeczy mogáyby siĊ poto- czyü, tzn. „co by byáo, gdyby…”. Co wiĊcej, w dowolnym wyobraĪalnym stanie rzeczy „moĪliwe, Īe p” jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy p jest prawdziwe w co najmniej jednym stanie rzeczy moĪliwym wzglĊdem naszego stanu. „Ko- nieczne, Īe p” jest zaĞ prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy p jest prawdziwe w kaĪdym stanie rzeczy moĪliwym ze wzglĊdu na nasz wyobraĪalny stan rzeczy. Te podstawowe prawa logiki modalnej leĪą u podstaw wielu konstrukcji narra- cyjnych Solaris. 2) Logiki deontycznej (jest obowiązkowe, Īe…; jest zakazane, Īe…; jest do- zwolone, Īe…). Aby jednak logiczne jest obowiązkowe, Īe… miaáo zastosowanie, Lem formuáuje schematy rozumowaĔ, w których istotne znaczenie mają wáaĞnie zdania logiki norm. I tak, na planecie Solaris obowiązkowe jest badanie oceanu i rozwijanie solarystyki, czyli wiedzy o planecie. Ale zakazane jest uĪywanie promieni rentgenowskich do badaĔ oceanu, co potwierdza choüby nastĊpujący cytat: „Wszystko to razem zaskoczyáo mnie, poniewaĪ uĪycie promieni rentge- nowskich byáo zakazane konwencją ONZ ze wzglĊdu na ich zabójcze dziaáanie” (s. 33). UmiejĊtna gra tym, co dozwolone, nakazane i zakazane jest podstawą wspomnianej wyĪej „ukáadanki” struktur narracyjnych w powieĞci. 3) Logiki epistemicznej (osoba a wierzy, Īe…; osoba a wie, Īe…). Wypowiedzi epistemiczne zdają nam relacje z wierzeĔ lub mniemaĔ, z dąĪeĔ lub pragnieĔ, nie oceniając ich, czy są one dobre, czy záe, lecz jedynie informując o pewnych fak- tycznych stanach. Wiedza lub jej brak charakteryzuje wszystkie sytuacje badania oceanu. Wszak przebywający na stacji uczeni posáugują siĊ gáównie wiedzą, mówiąc: „To coĞmy wiedzieli dokáadnie, obejmowaáo same tylko zaprzeczenia. Ocean nie posáugiwaá siĊ maszynami ani ich nie budowaá…” (s. 28). Wiara lub jej brak towarzyszy solarystom w sytuacjach zagroĪenia, niepewno- Ğci i rozwaĪaĔ metafizycznych. Tak jest w dáugiej rozmowie Kelvina z Sartoriu- sem i Snautem (rozdziaá Narada), gdzie wszyscy trzej próbują zrozumieü struktu- rĊ kopii, które im towarzyszą. Kelvin wierzy, Īe zbudowane są z konglomeratów neutrinowych. Dowodów naukowych ani Īadnej wiedzy na ten ten temat nie posiada (jest przecieĪ psychologiem), powoli przekonuje jednak do swojej kon- cepcji kolegów. W koĔcu podzielają jego wiarĊ, co póĨniej przeáoĪy siĊ na próbĊ zniweczenia pola siáowego, nadającemu strukturze neutrinowej trwaáoĞü (s. 120). Posumowując powyĪsze rozwaĪania, moĪna powiedzieü, Īe koncepcja moĪli- wych Ğwiatów zastosowana do analizy dzieáa literackiego, nadaje tej analizie perspektywĊ filozoficzną. Szczególnie pojĊcie prawdy ma tutaj bardzo waĪne 82 Literatura polska w Ğwiecie miejsce, tym bardziej, jeĞli wystĊpuje w poáączeniu z modalnoĞcią. Powiemy bowiem, Īe to, co jest prawdą, jest prawdą w Ğwiecie realnym, który jest przecieĪ tylko jednym ze Ğwiatów moĪliwych do pomyĞlenia. W innym moĪliwym Ğwiecie wcale tak nie musi byü. Caáy artyzm Solaris polega wáaĞnie na prostym zaáoĪeniu logicznym: p ĺ¸p (jeĞli p jest prawdziwe, to jest moĪliwe) i na jego odwrotnoĞci: ¸pĺp (jeĞli p jest moĪliwe, to jest prawdziwe – w jakimĞ moĪliwym Ğwiecie, niekoniecznie w realnym). Podobnie z koniecznoĞcią, gdzie zdanie konieczne jest prawdziwe w kaĪdym moĪliwym Ğwiecie, takĪe i w Ğwiecie realnym, i odwrotnie, prawdziwoĞü zdania w Ğwiecie realnym nie implikuje prawdziwoĞci tego zdania w kaĪdym innym Ğwiecie. JeĞli zaĞ chodzi o sieciowe przedstawienie narracji stanów i zdarzeĔ, to naj- waĪniejszym osiągniĊciem takiej analizy jest uwzglĊdnienie wspóábieĪnoĞci (roz- szczepiania) toku narracyjnego i uwzglĊdnianie konfliktów (rozgaáĊzieĔ) narracji, co stanowi gáówne Ĩródáo modalnoĞci zdaĔ. W liniowej reprezentacji czasu sytu- acje czasowe są zawsze uporządkowane. Znane z gramatyk „osie czasu” (defi- niujące system czasowy jĊzyka) opierają siĊ na zasadzie przedstawiania zdarzeĔ jako punktów na prostej, gdzie zdarzenia wczeĞniejsze umiejscowione są na lewo od zdarzeĔ póĨniejszych. WyodrĊbnia siĊ wtedy na osi czasowej tzw. „punkt wypowiedzi”, wzglĊdem którego wyznacza siĊ „punkt zdarzenia” i „punkt odnie- sienia”. Wzajemne usytuowania tych punktów okreĞlają moĪliwe znaczenia tem- poralne w jĊzyku na zasadzie wczeĞniejszego lub póĨniejszego wystąpienia zda- rzeĔ. DziĊki reprezentacji sieciowej moĪemy uniknąü sztucznego (liniowego) porządkowania zdarzeĔ w czasie, szczególnie wtedy, kiedy zjawiska takiego porządku nie wyraĪają. Chodzi tu przede wszystkim o naszą wiedzĊ o tych wyda- rzeniach, o których dowiadujemy siĊ poĞrednio (np. poprzez narracjĊ innych obserwatorów zdarzeĔ). Wtedy zastosowanie osiowej interpretacji poprzednioĞci i nastĊpstwa zdarzeĔ jest niemoĪliwe, zaĞ odwoáanie siĊ do modelowania siecio- wego moĪe pokazaü nie tylko porządek zdarzeĔ i stanów, ale takĪe i jego brak – jeĞli takowy bĊdzie miaá miejsce. Co wiĊcej, modelowanie sieciowe moĪe takĪe wyraziü warunkowoĞü, moĪliwoĞü lub koniecznoĞü, a takĪe inne temporalne i modalne związki istniejące w wypowiedziach. Ten typ wyraĪania polega na budowaniu schematów, wyraĪających czasowe zaleĪnoĞci pomiĊdzy elementami jĊzyka. Inaczej mówiąc, jeĞli w jĊzyku opisujemy Ğwiat rzeczywisty, to musimy siĊ w tym opisie odwoáywaü do form modalnych wypowiedzi, które odzwiercie- dlają „lokalnoĞü stanów”. Wtedy nie bez znaczenia jest poáączenie sieciowego opisu z klasycznymi opisami modalnoĞci i temporalnoĞci w jĊzyku, które to poáą- czenie zostaáo tutaj ledwie zasygnalizowane. A ààA KOĩ YNOWA

S TANISà AW L EM: S Ą SIEDZI ZZA B UGA I SĄ SIEDZI Z KOSMOSU

DLA STANISàAWA LEMA PRZESTRZEē ZA BUGIEM BYàA CHYBA ZAWSZE NIE- podzielna – nawet wtedy, gdy juĪ nie istniaáo paĔstwo pod nazwą Związek Ra- dziecki. Spróbujmy spojrzeü na twórczoĞü Lema pod kątem kolejnych komponen- tów znanego schematu Jakobsonowskiego: adresant (addresser), tekst, adresat (ad- ressee), kontekst (context) czyli referent, odbierany werbalnie, kod (code) czĊĞcio- wo wspólny dla nich, kontakt (contact), kanaá fizyczny lub áącznoĞü psychiczna1. Da siĊ w takiej analizie zauwaĪyü interesujące fakty. Tekst kaĪdego nadawcy skierowany jest do pewnego potencjalnego, nawet „wymarzonego” odbiorcy. Czy w tej roli dla Stanisáawa Lema wystĊpowali „sąsiedzi zza Buga”? Zdaje siĊ, Īe mniej wiĊcej w tym samym stopniu co i „sąsiedzi z kosmosu”. MoĪna powie- dzieü, Īe w najlepszym wypadku wystĊpowali oni w funkcji referenta (kontek- stu), to znaczy byli rzeczywistoĞcią pozajĊzykową, która, werbalizując siĊ, sáu- Īyáa za podstawĊ jego tekstów. Stosunek wielkiego pisarza do rzeczywistoĞci byá bardzo swoisty. Na pytanie dziennikarza Jana Gondowicza: „Pan nie ma zdolnoĞci wizualnych? A kto naj- piĊkniej opisywaá pejzaĪe nieistniejących planet?” padáa odpowiedĨ: „Ja tego nie widziaáem. One są zbudowane tylko z jĊzyka. To teĪ tylko sáowa. Ale muszĊ po- wiedzieü jedno: Īe zawsze pisaáem to, co chciaáem pisaü, i co mi sprawiaáo przy- jemnoĞü”2. OczywiĞcie, realnoĞü, która przychodziáa z tamtej strony, teĪ stawaáa siĊ sáowami. Przypomnijmy sobie ludzi oddychających pod wodą z wáasnej chĊci. Funkcja odpowiedzialna za stosunek adresanta (nadawcy) do kontekstu to funkcja emotywna. Kiedy ktoĞ traktuje jakieĞ spoáeczeĔstwo jako kontekst, moĪe okazywaü i wywoáywaü róĪne emocje. Oto fragment jednego z najnowszych wywiadów: „Podobnie jak Rosjanie, którzy jednak mają od nas znacznie gorzej

1 əɤɨɛɫɨɧ Ɋ. Ʌɢɧɝɜɢɫɬɢɤɚ ɢ ɩɨɷɬɢɤɚ // ɋɬɪɭɤɬɭɪɚɥɢɡɦ »ɡɚ« ɢ »ɩɪɨɬɢɜ«. – Ɇɨɫɤɜɚ, 1975. – ɋ. 193–228. 2 W tym i nastĊpnym przypadkach, jeĞli nie jest zaznaczone inaczej, cytaty pochodzą z oficjalnej witryny internetowej Stanisáawa Lema: www.lem. 84 Literatura polska w Ğwiecie i stąd zyskują jakąĞ satysfakcjĊ z tego, Īe mogą pod wodzą Putina zamordowaü duĪą iloĞü Czeczenów. Widaü, jakie to okropnie irracjonalne! Co ja bym z tego, powiedzmy, miaá, Īebym w imieniu Polski…” Kontekst, oczywiĞcie, byá zupeánie irrealny, przypominający wrĊcz najlepsze przygody Ijona Tichego. Wedáug Lema, w tamtych stronach, za wschodnią grani- cą Polski, tak byáo zawsze. Przytoczmy zdanie o drodze pociągiem do Petersburga:

Istnieje znana legenda, Īe pociąg ten w jednym tylko miejscu zatacza póákole – tam mia- nowicie, gdzie car, rysując trasĊ na mapie, przytrzymywaá palcem linijkĊ3. I tak juĪ pozostaáo:

Kiedy wkáadaáem palto, ktoĞ mi wsunąá do rĊki karteczkĊ, na której byáo napisane: „Temu czáowiekowi moĪe pan spokojnie wierzyü”. Czáowiek zaĞ powiedziaá mi: – ProszĊ z hotelu „Pekin”, gdzie pan mieszka, wyjĞü o dziewiątej wieczór i stanąü na rogu. Polecenie to polecenie: wyszedáem przed hotel, po chwili zajechaá zaporoĪec – nieduĪe auto, za to peáne ludzi. Pytam: – JakĪe ja wsiądĊ? – Niczewo! – Usiadáem na czyichĞ kola- nach i ruszyliĞmy w czarną noc moskiewską4.

W komunikacji „na Īywo” w pewnym stopniu pomagaá pisarzowi kontekst. Po- równajmy z opisywanymi stosunkami w Związku Radzieckim relacjĊ z komuni- kacyjnego niepowodzenia w Niemczech. Oto, co zdarzyáo siĊ w Niemczech:

Spotkanie miaáo przebieg caákowicie surrealistyczny: ja mówiáem pewne rzeczy – po nie- miecku, oczywiĞcie – oni jednak udawali, Īe nie sáyszą, i opowiadali na zupeánie inny temat, chociaĪ takĪe po niemiecku. Wyszedáem po dwóch godzinach, wĞciekáy i okropnie opity her- batą, którą, sáuchając ich bredzenia nieprzytomnego, wciąĪ popijaáem5.

A oto, co Stanisáaw Lem pisze o rozmowie ze sáynnymi pisarzami fantastami braümi Strugackimi:

Bracia Strugaccy brali mnie pod wáos: kiedy rozmawialiĞmy, postawili na stóá butelkĊ ko- niaku z trzema gwiazdkami i gdy tylko siĊ opróĪniaáa, czarodziejskim sposobem zjawiaáa siĊ nastĊpna. Ale nie dali rady, nie pozwoliáem siĊ od tej strony záapaü i uszedáem z honorem. I juĪ widzimy, jak kontekst przeksztaáca siĊ w adresata. W ksiąĪce, bĊdącej za- pisem rozmowy Stanisáawa Lema z Tomaszem Fiaákowskim, „wycieczce” do Związku Radzieckiego poĞwiĊcony jest caáy rozdziaá. Jest to opowiadanie bardzo ciekawe, czasem ironiczne. O tych spotkaniach Lem wspominaá przez caáe Īycie, nawet w jego ostatnich wywiadach moĪna znaleĨü wzmianki na ten temat. PrzestrzeĔ radziecka w pewien sposób przeĞladowaáa Lema. PodajĊ kilka frag- mentów róĪnych wypowiedzi bez komentarza:

3 ĝwiat na krawĊdzi. Ze Stanisáawem Lemem rozmawia Tomasz Fiaákowski, Kraków 2000, s. 75. 4 TamĪe, s. 74. 5 TamĪe, s. 76, 78. AààA KOĩYNOWA: Stanisáaw Lem: sąsiedzi zza Buga i sąsiedzi z kosmosu 85

W Hollywood – z pewnym opóĨnieniem – odkryto ksiąĪki Lema jako materiaá dla filmo- wych adaptacji. Co prawda w pierwszych doniesieniach na temat planowanej ekranizacji Solaris, Stanisáaw Lem byá przedstawiony jako sáynny pisarz… rosyjski, ale wiĊkszoĞü me- diów bardzo szybko uzupeániáa swoją wiedzĊ literacką (a moĪe geograficzną?).

Drugi fragment dotyczy specyficznej perspektywy odbioru twórczoĞci Lema u jego czytelników. To przykáad wypowiedzi na konferencji internetowej w styczniu 2006 roku:

Mam takie wraĪenie, Īe Pana kosmos doskonale zgadza siĊ z kosmosem Rosjan. Dlatego jest Pan w Rosji tak popularny i Rosjanie gotowi są wybaczyü wszystko tym káótliwym Pola- kom tylko dlatego, Īe Polska jest ojczyzną Lema.

Rozpatrzmy nastĊpny element schematu – kod. To bardzo waĪny komponent aktu komunikacji. W naszym wypadku dla zaistnienia porozumienia pomiĊdzy nadawcą (polskojĊzycznym) a odbiorcą (rosyjskojĊzycznym) teksty musiaáy byü przetáumaczone z jednego kodu na inny. Taka operacja zawsze jest skomplikowa- na, kwestia identycznoĞci tekstu oryginaáu i przekáadu to jeden z najpowaĪniej- szych problemów semiologii i translatologii. Jest to zdumiewające, ale nie udaáo mi siĊ znaleĨü komentarzy na temat jakoĞci rosyjskich przekáadów Lema. CzyĪby byáo to zadowalające dla obu stron? MogĊ tu wiĊc polegaü wyáącznie na wáasnym zdaniu. Czytając polskie i rosyjskie teksty Lema, doszáam do wniosku, Īe rosyj- skie táumaczenie jest bardzo dokáadne i zachowuje ducha oryginaáu. Byü moĪe dzieje siĊ tak m.in. dlatego, Īe Polacy i Rosjanie posiadają jednakowe poczucie humoru. RozwaĪmy jednak i inne rodzaje táumaczenia. Mamy na uwadze przekáady w sytuacji kodów zasadniczo nieadekwatnych. Chodzi tutaj przede wszystkim o táumaczenie z jĊzyka literatury piĊknej na jĊzyk kina. Jak pisaá Jurij áotman, „to jest najbardziej skomplikowana realizacja […], poniewaĪ ogólnoĞü jĊzyka prozy literackiej i kina jest pozorna. TrudnoĞci w tym wypadku nie zmniejszają siĊ, lecz wzrastają”6. TrudnoĞci owe są dobrze widoczne na przykáadzie prozy Lema. Jerzy JarzĊbski pisze o adaptacjach filmowych powieĞci: PamiĊtnik znaleziony w wannie i Katar: „owe powieĞci są z natury rzeczy niezwykle filmowe i wprost zapraszają do przekáadu na jĊzyk kina. JeĞli tak jest jednak, jeĞli prozĊ Lema áatwo inscenizo- waü i »pokazywaü«, to dlaczego – spytajmy – wĞród adaptacji jego utworów tak wiele dzieá kontrowersyjnych lub wrĊcz – jak nieszczĊsny Test pilota Pirxa – kompletnie chybionych?” I sam odpowiada na swoje pytanie: „Tajemnica leĪy zapewne w wielowarstwowoĞci tych tekstów, z których kaĪdy ma swą stronĊ »przygodową«, gdzie toczy siĊ peána emocji akcja, i stronĊ refleksji filozoficznej,

6 Ʌɨɬɦɚɧ ɘ.Ɇ. Ʉɭɥɶɬɭɪɚ ɢ ɜɡɪɵɜ. – Ɇɨɫɤɜɚ, 1992, s. 15. 86 Literatura polska w Ğwiecie interpretującej zdarzenia na sposób odlegáy czĊsto od stereotypów potocznego myĞlenia”. Oprócz wymienionych przez JarzĊbskiego jest jednak jeszcze jeden istotny czynnik, który zakáóca proces przekodowania. To omawiany przez nas kontekst, teraz juĪ w jego záowrogiej personifikacji. Oto, co siĊ mówi o ekranizacji Solaris dokonanej w roku 1972 przez Andrieja Tarkowskiego:

Komunistyczne wáadze zaĪądaáy od Tarkowskiego caáego szeregu zmian, których wpro- wadzenie w istotny sposób zmieniáo twórczą wizjĊ, a nawet zaburzyáo wewnĊtrzną strukturĊ filmu. Jednak obraz otrzymaá Specjalną NagrodĊ Jury na festiwalu w Cannes, zyskując sobie miano „najbardziej inteligentnego i przenikliwego filmu w historii kina science fiction”.

Ostatnie sáowa zwracają uwagĊ i bronią filmu. NaleĪy jednakĪe wyraĨnie stwierdziü, Īe i sam Lem byá niezadowolony z tej wersji i nawet káóciá siĊ z jej autorem o ocenĊ filmu. Jurij àotman pisaá, Īe „jeĞli przedstawimy sobie nadawcĊ i odbiorcĊ z jednakowymi kodami i caákiem pozbawionych pamiĊci, wtedy poro- zumienie pomiĊdzy nimi bĊdzie idealne, lecz wartoĞü przekazywanej informacji bĊdzie minimalna, zaĞ sama informacja ĞciĞle ograniczona”7. Porównajmy te stwierdzenia z wypowiedzią Lema na temat ekranizacji Solaris powstaáej juĪ po innej stronie Atlantyku. Lem mówi:

Soderbergh, jako reĪyser i scenarzysta, pozostawiá tĊ oprawĊ fabularną, wyciąá jednak po- dobno z ksiąĪki wszystko to, co dotyczy wizji planety Solaris, wizji, która byáa dla mnie bar- dzo istotna. Dlaczego istotna? Glob solaryjski nie jest zwyczajną kulą oblaną kisielem: ma jakieĞ swoje wáasne istnienie i swoją wáasną aktywnoĞü, chociaĪ nie-ludzką. Nie buduje ani nie stwarza niczego, co daáoby siĊ na nasz jĊzyk przeáoĪyü i w przekáadzie wytáumaczyü. Kontekst u Lema bywa bardzo szeroki i nieoczekiwany (zresztą, moment za- wiedzionego oczekiwania odbiorcy jest podstawowym momentem sztuki). Ko- smogonia Solaris nagle zwĊĪa siĊ, skrĊca siĊ i nagle widzimy utwór, teĪ naleĪący do Lema, pod tytuáem Traktat o dupie z wyjaĞnieniem: „Pewna uczona niemiecka niewiasta, wykáadająca semiotykĊ na Uniwersytecie BerliĔskim, przysáaáa mi od- bitki kilku swoich opublikowanych prac. Jeden z dostarczonych mi naukowych traktatów nosi tytuá »Goáe poĞladki w reklamie« (Nude Buttocks in Advertising)”. Dalej Stanisáaw Lem pisze:

Nie mogĊ powiedzieü, aĪeby w moim przekonaniu sprawa obnaĪonej tylnej czĊĞci kaĪde- go ludzkiego ciaáa wymagaáa priorytetowego rozpatrzenia naukowego. Niemniej niemiecka uczona, z wáaĞciwą owej nacji sumiennoĞcią, konsekwentnie zajĊáa siĊ rozmaitymi rodzajami nazwaĔ dupy oraz ustaleniem jej roli kulturowej. MogĊ tu teĪ przytoczyü jeden przykáad, który nadaje wymienionej czĊĞci ciaáa pewną funkcjĊ kulturową. Przypomnijmy stary dowcip: „Dwaj Īoánierze – polski

7 TamĪe, s. 13. AààA KOĩYNOWA: Stanisáaw Lem: sąsiedzi zza Buga i sąsiedzi z kosmosu 87 i rosyjski – chodzą po obu stronach granicy. Zima, mróz, samotnoĞü. ĩoánierz rosyjski mówi do Polaka: – Sáuchaj, jak po polsku bĊdzie »Īopa«? Polak odpo- wiada: – »dupa«. Rosjanin na to: – ToĪe krasiwo!”. PomiĊdzy Īoánierzami zaistniaá kontakt. W schemacie Romana Jakobsona temu skáadnikowi przypisywana jest najskromniejsza rola. Z kontaktem związana jest funkcja fatyczna, w zasadzie w ogóle nieodpowiedzialna za przekazywanie in- formacji. Ale kontakt jest bardzo waĪny. On mianowicie, jak widzieliĞmy, prze- ksztaáciá martwy kontekst w Īywych odbiorców. ĩyjemy w czasach nawiązywania kontaktów nowego typu, które biegną przez przestrzeĔ wirtualną. Bardzo symptomatyczne jest to, Īe ostatni kontakt Stanisáa- wa Lema z przestrzenią zza Buga byá wáaĞnie wirtualny. Na jego oficjalnej stro- nie internetowej czytamy:

Odszedá na kilka miesiĊcy przed osiemdziesiątymi piątymi urodzinami. Ostatni felieton dla „Tygodnika” podyktowaá 9 lutego, w przeddzieĔ ataku choroby, której lekarze nie zdoáali juĪ opanowaü. Chciaáem zająü siĊ nieszczĊĞciem, które szykują nam bracia KaczyĔscy – opcje skrajnie prawicowe, które siĊ ostatnio w Polsce pojawiáy, okropnie mi siĊ nie podobają – aĪ tu nagle, jak paáką w gáowĊ, dostaáem piĊüdziesiąt dwie wypowiedzi rosyjskich internautów, których jeden z tamtejszych portali internetowych zaprosiá do zadawania mi pytaĔ. Trudno mi nie za- reagowaü, zwáaszcza Īe autorami są na ogóá ludzie máodzi, dwudziestoparoletni. Grad po- chwaá zupeánie mnie oszoáomiá, choü domyĞlam siĊ, Īe te gáosy zostaáy odcedzone z wiĊkszej liczby. DowiadujĊ siĊ, Īe moje ksiąĪki są w Rosji kultowe, a moi rosyjscy czytelnicy są wprost zachwyceni tym, Īe jestem, jaki jestem. Same hymny i eulogie. Sytuacja jest trochĊ niezrĊcz- na, poniewaĪ ja nie jestem taki znów wspaniaáy, jak im siĊ wydaje. Nie lubiĊ teĪ byü zanadto chwalony i znaczną czĊĞü tych pochwaá najchĊtniej bym delikatnie uniewaĪniá.

Stanisáaw Lem zawsze byá znany i lubiany przez odbiorców czytających jego ksiąĪki w jĊzyku rosyjskim. MyĞlĊ, Īe tak bĊdzie dalej. KiedyĞ wszystkie zatargi pomiĊdzy tą i tamtą stroną bĊdą odbierane jako dwudziesta siódma podróĪ Ijona Tichego. Sam Stanisáaw Lem powiedziaá:

Kiedy ukazaáa siĊ Maska ze wspominaną przez pana [Tomasza Fiaákowskiego – A.K.] OpowieĞcią odmroĪeĔca, wiadomo byáo, Īe w historyjce o Harmonii Sfer i Goryllium chodzi o komunizm i Sowiety. Pisaáo siĊ takie rzeczy z pianą na ustach i jadem w sercu, a dziĞ czyta siĊ jak zwykáą bajkĊ8.

8 ĝwiat na krawĊdzi…, s. 75. KALINA BAHNEVA

S EN O EPOPEI

N A PRZYKàADZIE BUàGARSKIEGO TàUMACZENIA ALPUHARY I „EPILOGU” PANA TADEUSZA

1 TEKST MÓJ POĝWIĉCONY JEST PODJĉTEMU NA POPRZEDNIEJ KONFERENCJI PROBLE- mowi, jakim jest marzenie buágarskiej ĞwiadomoĞci literackiej z koĔca wieku XIX i pierwszego dwudziestolecia XX wieku o stworzeniu epopei narodowej, która byáaby przedstawieniem najbardziej wzniosáych momentów w rozwoju ducha rodzimego, a jednoczeĞnie moĪliwoĞcią zmierzenia siĊ z najbardziej presti- Īowym dla kaĪdej literatury narodowej rodzajem literackim – epiką. Snując rozwaĪa- nia o trzech buágarskich strategiach translatorskich wobec Sonetów krymskich Adama Mickiewicza, staraáam siĊ udowodniü, Īe ten sen o epopei moĪe niejedno mieü imiĊ. We wspomnianej epoce moĪe przybieraü on szatĊ mistyfikacji, czego przykáadem jest rzekomo znaleziony przez nauczyciela Ivana Gologanova, a prawdopodobnie stwo- rzony przez niego, zbiór pieĞni epickich, które utrwalają pamiĊü o sáawnych czynach królewicza Marka oraz o dziejach bohaterskiego Orfeusza. Podobne dąĪenie do pre- zentacji samopoczucia narodowego ujawniáo siĊ w dobie buágarskiego Odrodzenia, po uzyskaniu niepodlegáoĞci (1878 r.), która nastąpiáa po piĊciowiekowej niewoli tureckiej. To swoiste dowartoĞciowanie poprzez wpisanie w formĊ epicką legendar- nych postaci przeszáoĞci wyjawia pewną typologiĊ, na którą skáadają siĊ teksty znane i powstaáe w okresie czeskiego odrodzenia: RĊkopis królodworski (1817) i RĊkopis zielonogórski (1819), jak i chorwacki Razgovor ugodni naroda slovinskoga A. Ka- þicia Milošicia. Nawiązujące do sáynnych PieĞni Osjana, mistyfikacje dzieá epickich w krajach sáowiaĔskich posiadają pewną specyfikĊ. WiąĪe siĊ ona nie tyle z pragnie- niem upoetycznienia mitycznej przeszáoĞci, nie tyle z jej „czystym” poetyckim wyrazem, ile z okreĞloną tendencją, która z kolei objawia chĊü rozwiązania swo-

1 Konferencja „Literatura polska w Ğwiecie. Zagadnienia recepcji i odbioru” organizowana w dn. 16–18 maja 2005 r. przez SzkoáĊ JĊzyka i Kultury Polskiej oraz PracowniĊ BadaĔ nad JĊzykiem Polskim i Literatu- rą Polską na ĝwiecie Uniwersytetu ĝląskiego w Katowicach. Materiaáy zostaáy opublikowane w: Literatura polska w Ğwiecie. Zagadnienia recepcji i odbioru, red. R. Cudak, Katowice 2006. KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 89 istego kompleksu i udowodnienia, Īe „myĞmy teĪĞwiatu coĞ przynieĞli w darze”2 – jeĞli moĪna posáuĪyü siĊ znanym cytatem z ody Paisij, która w Epopei niezpo- mnianych wysáawia czyny Paisija Chilendarskiego, jako autora Historii sáawia- nobuágarskiej (1762 r.). W kontekĞcie tego ideowo-artystycznego nastawienia moĪna równieĪ odczytaü dochodzące do gáosu w przekáadach Iwana Wazowa, klasyka literatury buágar- skiej, przeobraĪenia znanych tekstów Mickiewicza, z którymi poeta buágarski spotyka siĊ w rosyjskiej ɚntologii ɉɨɷɡɢɹ ɫɥɨɜɹɧɴ (1871) N.W. Gerbela. Jest ona wspólnym miejscem, które áączy rosyjskie przekáady Nikolaja Berga Sonetów krymskich Mickiewicza oraz ballady Alpuhara i Epilogu (tu okreĞlony jako WstĊp) do Pana Tadeusza. ChociaĪ oddalona od oryginaáu – w przeciwieĔstwie do wspóábrzmiącej z jego poetyckim Ğwiatem wspaniaáej interpretacji Dory Gabe – translatorska próba Wazowa moĪe byü postrzegana jako kolejny wyraz odwoáa- nia siĊĞwiadomoĞci twórczej tego okresu do patosu epickiego. Wersja Wazowa podmienia tak waĪny dla zgáĊbienia istoty Mickiewiczowskiego cyklu pierwia- stek liryczny, co ze wzglĊdu na adekwatnoĞü do oryginaáu jest niedopuszczalne. Lecz równieĪ ta sama buágarska interpretacja Sonetów krymskich3, która w 1926 r. spotyka siĊ z ostrą krytyką profesora B. Penewa – wspaniaáego znawcy literatu- ry polskiej i powszechnej, erudytĊ i zaáoĪyciela rodzimej polonistyki – okazuje siĊ kluczowa dla zrozumienia istotnej tendencji w ówczesnym Īyciu literackim – wspomnianego snu o epopei. W jaki sposób, w przypadku najpierw ballady Mickiewicza, a nastĊpnie Epilogu (WstĊpu) do Pana Tadeusza, zostaje urzeczywistnione interesujące nas nastawienie epickie? Tu znowu dochodzimy do drugiego waĪnego i wspólnego miejsca, w którym spotyka siĊ interpretacja Mickiewiczowskich Sonetów z przekáadami wspomnianych tekstów polskiego romantyka. Są to Wypisy buágarskie dla szkóáĞrednich, które Iwan Wazow wraz Konstantynem Weliczkowem, jedną z najbardziej znanych osobowoĞci w ojczystym Īyciu kulturowym we wspomnianym okresie, wydają w 1884 r. w celu upowszechniania najbardziej doniosáych przykáadów literatury powszechnej. Nie mając moĪliwoĞci omówienia caáoĞciowej koncepcji tej jakĪe ciekawie uáoĪonej antologii, wspomnĊ jedynie, Īe Wypisy te do dziĞ mogą sáuĪyü jako przykáad wysoko profesjonalnego antologicznego ujĊcia i obcowania z obcymi wzorami literackimi. Przyjrzenie siĊ spisowi treĞci wykazuje intrygującą nierównomiernoĞü w kon- struowaniu genologicznego obrazu przedstawianej tu literatury powszechnej. JeĞli zastosujemy kryterium iloĞciowe, to moĪna stwierdziü, Īe rozdziaá Poemat obej- muje 112 stron, a równieĪ, Īe ta rzucająca siĊ w oczy objĊtoĞü koresponduje

2 I. Wazow, Paisij, táum. J. Zagórski, w: Niewidzialne skrzydáa. Antologia poezji buágarskiej, wyb. E. Konstantinowa i W. Gaáązka. Kraków 1987, s. 56. 3 B. Penew, Bylgarskite prevodi na „Krymskite soneti”, Godisznik na Sofijskija uniwersitet, Sofia 1926, t. XXII, 2. 90 Literatura polska w Ğwiecie z róĪnorodnoĞcią podanych przykáadów poematów epickich. Poczynając od Iliady Homera, przez twórczoĞü Dantego, Tassa, Byrona, Puszkina, Lermontowa, Hugo oraz Mickiewicza do pochodzących ze wspomnianej Wedy Sáoweny epickich pieĞni o Królewiczu Marku, jak i do pieĞni o oĪenku mitycznego Orfeusza – ówcze- sny czytelnik moĪe zaiste doĞwiadczyü, jak bogata tematycznie oraz artystycznie wielowymiarowa moĪe byü twórczoĞü epicka. Za to rozdziaá ilustrujący osiągniĊcia obcych literatur w sferze poezji balladowej wygląda bardzo skromnie. Prezentowane zaledwie na 17 stronach przykáady tego gatunku to Topielec Puszkina, ballady Józefa von Zedlitz oraz Alpuhara Mickiewicza. Co wiĊcej, w porównaniu z odbiorem buá- garskiego táumaczenia fragmentu Epilogu Pana Tadeusza, odczytanie tak samo ro- dzimej interpretacji Alpuhary okazuje siĊ o wiele trudniejsze i bardziej skompliko- wane. Ten dysonans w odczytaniu dwóch tekstów Mickiewicza trudno wytáuma- czyü nieudolnoĞcią táumacza, gdyĪ w obu przypadkach buágarskim interpretatorem jest wáaĞnie Iwan Wazow, klasyk literatury buágarskiej, nazwany patriarchą literatu- ry buágarskiej, równieĪ ze wzglĊdu na umiejĊtnoĞü tworzenia prawie we wszystkich rodzajach i gatunkach literackich. Czy jednak podobnie wszechstronne, nawet to- talne objĊcie ówczesnego rejestru form gatunkowych oznacza zdolnoĞü do obcowania z tak trudnym do translatorskiego ujĊcia wzorcem balladowym? W spuĞciĨnie po- etyckiej Wazowa moĪna odnaleĨü zaledwie dwie ballady – ɋɢɪɨɦɚɯɤɢɧɹ (NĊdznica) i Ʉɭɥɚɬɚ (WieĪa) – których wartoĞci artystyczne ustĊpują osiągniĊciom estetycznym twórcy w innych sferach sáowa poetyckiego, przede wszystkim w sferze jego epic- kiego wydĨwiĊku. Dowodem tego moĪe byü niezrównana w swoim oddziaáywa- niu na wspóáczesnych, a i na dzisiejszych czytelników, Epopeja zapomnianych (ȿɩɨɩɟɹ ɧɚ ɡɚɛɪɚɜɟɧɢɬɟ), nad którą poeta pracowaá wáaĞnie w latach 1881–1882, tj. w okresie przygotowywania materiaáów do przywoáywanych Wypisów buágarskich. Wspominając o skromnych walorach literackich ballad Wazowa, chciaáabym przy- pomnieü, Īe podstawowym kryterium ich oceny, jak kaĪdego wzorca balladycznego w rodzimej literaturze, stanowi niepowtarzalny poemat Christo Botewa ChadĪi Di- mitr, który przez wizjĊ zespolenia siá kosmicznych z mocami bezáadu, przez fanta- zyjne przenikanie siĊ przestrzeni Baákanu z horyzontem niebiaĔskim, na pograni- czu których sytuuje siĊ oscylujący miĊdzy doczesnoĞcią a wiecznoĞcią junak, przedstawia niepowtarzalną filozoficzną i estetyczną wizjĊĪycia w Ğmierci. Od- notowując rolĊ tego szczytowego przykáadu rodzimej wyobraĨni balladycznej, nie mogĊ siĊ oprzeü wraĪeniu, Īe ten genialny, choü i odosobniony wybuch artystyczny, to niepowtarzalne jednostkowe objawienie siĊ fikcji poetyckiej miaáo jakby zrekom- pensowaü tradycyjne zdystansowanie siĊ ojczystej ĞwiadomoĞci twórczej od tego gatunku od istotnego dla jego podjĊcia uogólnienia Ğwiata z perspektywy metafi- zycznej i irracjonalnej. Jako „fakt literacki” ballada powróci w dobie buágarskie- go modernizmu i zaznaczy swoją obecnoĞü przede wszystkim w twórczoĞci mo- dernisty Penczo Sáawejkowa, który w swoich naleĪących do tego gatunku utworach KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 91

ɑɭɦɚɜɢ (ZadĪumieni) ɇɟɪɚɡɞɟɥɧɢ (Nierozáączni), Ɂɦɟɣɨɜɨ ɥɢɛɟ (Smocza ukochana) nawiązuje nie tylko do mocno zakorzenionych w pieĞniach ludowych pierwiastków balladotwórczych, lecz i w oparciu o syntezĊ miĊdzy czynem etycznym a wartoĞciami estetycznymi kontynuuje wyáaniający siĊ z poezji Botewa motyw wiecznego Īycia. ObecnoĞcią wzorców balladycznych odznacza siĊ równieĪ tzw. poezja wrzeĞniowa, której twórcy związani są z tragicznymi wydarzeniami z poáowy lat 20. XX wie- ku, podczas których doszáo do walk bratobójczych. Byü moĪe ballada stanowi jeden z nielicznych gatunków, za pomocą którego moĪna odpowiedzieü na przygo- towany przez lewicĊ terrorystyczny zamach w sofijskim koĞciele ĝw. Króla (obecnie ĝw. Sofii), podczas którego zginĊáy tysiące niewinnych ludzi, jak i przezwyciĊĪyü záowieszczy widok przywiązanych do dna tratew ludzi (twarzami do wody), którzy z rozkazu klas rządzących ponosząĞmierü w wodach Dunaju. MoĪna teĪ upoetyzo- waü mord osób zakopywanych w masowych grobach albo stáumiü ból z powodu zaginionych bez Ğladu setek przedstawicieli inteligencji buágarskiej… I tak, jeĞli miaáabym przedstawiü w najbardziej zwiĊzáy sposób interesujący nas ze wzglĊdu na przekáad Wazowa rozwój balladowej tradycji w literaturze buágar- skiej, to okreĞliáabym ją nie jako ciągáą, lecz jako wybuchającą sporadycznie ze szczególną artystyczną siáą. Początek lat 80. XIX wieku, w których przygotowy- wane są Wypisy i kiedy poeta pracuje nad opublikowanymi w nich táumaczenia- mi, lecz i równieĪ nad swoistą formą eposu, jaką jest wspomniana Epopeja nieza- pomnianych, jawnie nie sprzyja rozwojowi tego gatunku. SpoáeczeĔstwu buágar- skiemu potrzebna jest „biblia”, „ksiĊga narodowa” (jak okreĞla epos Hegel) oraz stwarzanie takich rodzajów literackich, które mogáyby uaktywniü charaktery- styczny dla epiki mit narodowy. Warto byáoby tu napomknąü, Īe tak konieczne dla zaistnienia wzorca balladycznego przywiązanie do wymiarów metafizycznych i irracjonalnych nie jest najmocniejszą stronąĞwiadomoĞci twórczej buágarskiego klasyka. Stanowiąc podstawĊ ojczystego kanonu literackiego, spuĞcizna literacka Wazowa mogáaby byü jednoczeĞnie rozpatrywana z perspektywy wielokrotnie wy- powiadanych przez Bojana Penewa sądów o „przyziemnym” charakterze wyobraĨni poetyckiej buágarskiego pisarza, o jego zamiáowaniu do realizmu i „trzeĨwoĞci” i tym samym oddaleniu siĊ od fantazyjnego i niesamowitego obrazu Ğwiata. WáaĞciwie poprzednio wspomniane okreĞlenie Iwana Wazowa jako patriarchy literatury buágar- skiej zawiera podobne rozumienie jego istoty twórczej. BĊdąc wyrazem gáĊbokiego szacunku do twórczych poczynaĔ klasyka, jednoczeĞnie okreĞlenie to kojarzy siĊ z pozycją ojca, która – jak dowodzi Jung – ma charakter prawa, jest stanem autoryta- tywnym4. Pozycja patriarchy, podobnie jak Ğwiat eposu, odsyáa do czasów „ojców, zaáoĪycieli rodów, Ğwiata »pierwszych« i »najlepszych«, którego wielkoĞü poĞwiad- cza równieĪ »wáaĞciwa i konstytutywna dla eposu postawa autorska (czyli postawa

4 C.G. Jung, Próba psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy Ğw., w: tenĪe, Archetypy i sym- bole, táum. J. Prokopiuk, Warszawa 1976, s. 210–213. 92 Literatura polska w Ğwiecie tego, kto wypowiada sáowo epickie), bĊdąca postawą czáowieka mówiącego o niedo- siĊĪnej przeszáoĞci, peáną szacunku postawą potomka«”5. Pomijając tu interesujące przeáoĪenie tej Īyciowej, jak i twórczej pozycji na rozwój literatury buágarskiej w latach 90. XIX wieku, kiedy dochodzi do walki miĊdzy „máodymi” (pokolenie modernistów, do którego naleĪy wspomniany Penczo Sáawejkow) a „starymi” (które- go to pokolenia uosobieniem jest Iwan Wazow), skoncentrujĊ swoją uwagĊ na wyja- wieniu interesującego mnie nastawienia epickiego, z którym koresponduje duchowa postawa Iwana Wazowa jako táumacza Adama Mickiewicza. Obok wspomnianej nierównomiernoĞci miĊdzy rozdziaáami ilustrującymi osiągniĊ- cia literatury Ğwiatowej w sferze poematu oraz gatunku balladowego, rozstrzygniĊtej na korzyĞü utworów ukazujących istotĊ poematycznoĞci (Derrida) czy poematowoĞci (J. àukasiewicz), na którą skáadają siĊ „monumentalizm, syntetycznoĞü, lirycznoĞü, związek z szerszą, ponadindywidualną problematyką”6, na uwagĊ zasáuguje równieĪ dokonany przez Wazowa wybór tego wzorca balladowego, który mógáby byü jego najtrafniejszym artystycznym wyrazem w twórczoĞci polskiego romantyka, a wedáug koncepcji Wypisów – takĪe w literaturze powszechnej. Wazow pomija znajdującą siĊ w rosyjskiej Antologii Gerbela ĝwiteziankĊ (w porównaniu z interesującymi táumacza w tym okresie problemami narodowymi jest ona byü moĪe za „wąska” tematycznie) oraz opartą na motywach wschodnich UcieczkĊ, nie wykazuje zainteresowania prze- táumaczonymi przez Puszkina utworami: Wojewoda oraz Trzech Budrysów, a kieruje swoją uwagĊ ku tekstowi Alpuhary, która nieoznaczona jako ballada (tak jak w orygi- nale Mickiewicza), stanowi czĊĞü przetáumaczonego tu poematu Konrad Wallenrod. Czym moĪe byü umotywowany ten tak bardzo zaakcentowany wybór przedstawienia balladowo-romansowej twórczoĞci polskiego romantyka wáaĞnie na podstawie tego utworu? MoĪliwe, Īe nie bez znaczenia jest wpáyw tradycji rodzimej, gdyĪ jedna z najbardziej znanych, a i poetycko-sugestywnych ballad ludowych PieĞĔ o martwym bracie dotyczy podjĊtego równieĪ w utworze Mickiewicza motywu choroby, Ğmier- telnej zarazy, która jednoczy Ğwiat Īywych i umaráych. Nie mogáabym tu nie wspo- mnieü, Īe początki buágarskiej komparatystyki literackiej związane są z badaniem prof. Iwana Szyszmanowa – kolegi, przyjaciela Iwana Wazowa oraz autora obszernej ankiety dotyczącej twórczoĞci buágarskiego klasyka – wáaĞnie nad wystĊpującymi zarówno w tej pieĞni, jak i w folklorze narodów baákaĔskich motywami wĊdrującymi. Chciaáabym takĪe zaznaczyü, Īe wspomniany baĞniowo-balladyczny motyw przenika równieĪ do odznaczającej siĊ wysokim artyzmem modernistycznej ballady Penczo Sáawejkowa ZadĪumieni. Obok tego wspólnego dla rozwoju literatury buágarskiej miejsca, przybliĪającego Wazowowi utwór polskiego romantyka, decydujący dla wyboru táumacza okazuje siĊ wedáug mnie związek ballady, a tym samym i poematu

5 M. Bachtin, Epos i powieĞü, w: tenĪe, Problemy literatury i estetyki, táum. W. Grajewski, War- szawa 1982, s. 548–549. 6 Sáownik wiedzy o literaturze, red. R. Cudak, M. Pytasz, Katowice 2005, s. 290. KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 93

Mickiewicza, z problemem walki o wolnoĞü, problemem, który okreĞla nie tylko podstawowe filozoficzno-estetyczne dąĪenia ojczystej literatury przed Wyzwoleniem, lecz i dominujący patos w twórczoĞci Iwana Wazowa. I tak pojawia siĊ pytanie: w jaki sposób táumacz podchodzi do balladowego pierwowzoru, z którym mierzy siĊ poprzez rosyjski przekáad Gerbela? Trzeba zaznaczyü przede wszystkim, Īe rosyjski táumacz, a za nim Wazow zmie- niają sceneriĊ tragicznej akcji. PrzestrzeĔ, w której rozgrywaü siĊ bĊdą dramatyczne wydarzenia, to nieznane nam z ballady Mickiewicza „wieĪe Alpuhary”, a jak okreĞla rosyjski tekst „ɜɟɪɲɢɧɵ ɪɨɞɧɵɯ Ⱥɥɶɩɭɯɚɪ”. OdejĞcie Wazowa od prawdy po- etyckiej, która przedstawia AlpuharĊ jako twierdzĊ mauretaĔską na rzecz zgodno- Ğci z prawdą geograficzną, a i historyczną, ma swoje uzasadnienie. Jak wiemy Alpu- hara, Las Alpujarras, to górzysta kraina w poáudniowej Hiszpanii (Andaluzji), która byáa oĞrodkiem najdáuĪszego oporu Maurów przeciw wojskom hiszpaĔskiej rekon- kwisty i gdzie po upadku emiratu Granady (1492 r.) ludnoĞü muzuámaĔska schroniáa siĊ przed przeĞladowaniem Hiszpanów, tocząc z nimi walki partyzanckie. Akceptacja buágarskiego interpretatora wersji rosyjskiego táumacza odsyáa do decorum najbar- dziej dramatycznych dziejów rodzimej historii, które tradycyjnie rozgrywają siĊ w przestrzeni gór, związana jest równieĪ z walkami narodowowyzwoleĔczymi toczą- cymi siĊ na terenie Starej Páaniny, z historią rozwijającego siĊ tu podczas piĊciowie- kowego jarzma tureckiego hajductwa, z nieodlegáą historią Powstania Kwietniowego (1876 r.), którego uczestnicy znajdują swoją bohaterskąĞmierü w zaciekáych bitwach z Turkami na szczytach ojczystego Baákanu, z wydarzeniami tzw. Wojny WyzwoleĔ- czej (Wojna rosyjsko-turecka, 1877–1878 r.) i z wygraną bitwą pod Szipką – legen- darnym szczytem staropáaniĔskim. OczywiĞcie nie zamierzam tu opowiadaü historii Buágarii, ani nawet przedstawiaü historycznego obrazu interesujących nas ostatnich dekad XIX wieku, chciaáabym jedynie zaznaczyü, Īe kaĪda, nawet najbardziej zwiĊzáa opowieĞü historyczna tego kraju, niewątpliwie dotyczyáaby równieĪ róĪno- rodnych realiów Baákanów. Podobnie wygląda teĪ historia literatury buágarskiej, która – w oparciu o wzorce folklorystyczne – tradycyjnie mitologizuje górskie obsza- ry Starej Páaniny, wywyĪszając je do symbolu swobodnego ducha, bohaterskiego czynu oraz zbawiennej od niewolniczego istnienia Ğmierci, która prowadzi do Īycia wiecznego. Nieprzypadkowo wspominam o nieustannej prawie obecnoĞci tego le- gendarnego miejsca w historycznych i literackich syntezach bytu narodowego, gdyĪ wáaĞnie nie tylko Baákany, ale przede wszystkim szczyty baákaĔskie oraz związane z nimi wydarzenia, jak teĪ nierozáącznie wpisane w nich postacie „pierwszych”, „najlepszych”, stanowią niezbĊdną czĊĞü wizji „absolutnej przeszáoĞci” narodu, tra- dycji narodowej, Ğwiata „początków” i „szczytów” historii narodu, na których opiera siĊ ideowa oraz estetyczna konstrukcja eposu7. WáaĞnie tĊ konstruktywną rolĊ Baáka- nu wyáaniają i ludowe pieĞni epickie, i poematy autorów z doby odrodzenia (G.S.

7 M. Bachtin, Epos i powieĞü, w: tenĪe, Problemy literatury i estetyki…, s. 548–549. 94 Literatura polska w Ğwiecie

Rakowski, N. Gerow), i genialna epicka ballada Botewa HadĪi Dimitr, i Epopeja zapomnianych Wazowa, która poprzez poemat ObroĔcy Szipki uwiecznia bohaterstwo buágarskich powstaĔców walczących na szczycie Szipka z ordami nacierających Turków:

Sjulejman bezumnij soþi w y r h a pak i wika: „Tyrþete! Tamo sa raite!” ...... Zaštoto tam nejde n a w r y h p l a n i n a t a , što nebeto sinjo krepi s ramenata, Izdiga se niakoj diw, þ utoven wryh...... Wyrhyt otgowori s drug wikura. [podkr. K.B.]

Zamieniając za Gerbelem realia poematu Mickiewicza, Wazow przywoáuje jednoczeĞnie pojĊcie, które w rodzimej tradycji literackiej nie tylko udowodniáo swoją poetycką moc, lecz zawiera takĪe zaląĪek przyszáych przeobraĪeĔ w buá- garskim táumaczeniu. Odnoszą siĊ one do redukcji realiów związanych ze Ğwia- tem muzuámaĔskiej wiary – do przeobraĪenia, które podkreĞliáoby czyn bohater- ski Almanzora, jak i opór obozu mauretaĔskiego, lecz zatuszowaáoby symbole islamskiej religii. Takich transformacji nie odnajdujemy w rosyjskim przekáadzie, który pod tym wzglĊdem jest wierny polskiemu oryginaáowi. Tak na przykáad wers z rosyjskiej wersji Alpuhary:

Ȼɥɟɫɧɭɥɢ ɤɪɟɫɬɵ ɧɚɞ ɛɨɥɶɲɢɦ ɦɢɧɚɪɟɬɨɦ, który odpowiada Mickiewiczowskiemu opisaniu:

JuĪ z minaretów báysnĊáy krzyĪe… u Wazowa brzmi jako:

I krystyt Hristowij w grada se pokaza

W ten sposób poeta buágarski nie tylko Ğwiadomie narusza wyjawioną przez Mickiewicza, a i pozostawioną w rosyjskim przekáadzie, opozycjĊ miĊdzy sym- bolami dwóch religii (krzyĪ – meczet), lecz przez dodane tu okreĞlenie „Chrystu- sowy” – niezaleĪnie od tego, Īe odnosi siĊ do wrogiego „pozytywnego bohatera” obozowi Hiszpanów – dodatkowo eksponuje znak przynaleĪnoĞci do chrzeĞcijaĔ- stwa. Ta linia eliminacji wschodnich realiów w interesujący sposób oĪywa w scenie dramatycznego uĞcisku miĊdzy Almanzorem a wodzem Hiszpanów, która w polskim tekĞcie zostaje rozegrana nie tylko na podstawie mocno rozbu- dowanej poetyki „pocaáunku Ğmierci”, lecz i przez zaakcentowanie waĪnego KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 95 detalu – obwijającego siĊ wokóá nóg Hiszpana i Ğcielącego siĊ za nim niczym Ğmiertelna zaraza zawoju Almanzora:

A wtem osáabnąá, padá na kolana, Ale rĊkami drĪącemi WiąĪąc swój zawój do nóg Hiszpana, Ciągnąá siĊ za nim po ziemi.

Gerbel uwaĪnie Ğledzi kolejne etapy rozwoju Ğmiertelnego zbliĪenia siĊ dwóch przeciwników i w swoim przekáadzie pozostaje wierny poszczególnym aspektom tragicznego pojednania:

Ɂɚɬɟɦ ɨɫɥɚɛɟɥ, ɧɚ ɤɨɥɟɧɢ ɫɤɥɨɧɢɥɫɹ: ɇɨ ɜɫɟ ɟɳɟ, ɫɥɚɛɨɣ ɪɭɤɨɣ Ⱦɟɪɠɚɫɶ ɡɚ ɨɞɟɠɞɭ, ɡɚ ɧɢɦ ɨɧ ɜɥɚɱɢɥɫɹ, Ɉɛɦɚɬɵɜɚɥ ɧɨɝɢ ɱɚɥɦɨɣ.

Jednak dla buágarskiego wieszcza podobne zespolenie postawy bohaterskiej z przynaleĪnoĞcią do wrogiego wierze chrzeĞcijaĔskiej islamu jest nie do zaak- ceptowania. Dla Wazowa jest niedopuszczalne, Īeby indywidualnoĞü, która zdoby- wa siĊ na tak wysoki czyn etyczny, byáa okreĞlona przez znaki Ğwiata muzuámaĔskie- go, gdyĪ autor ten poĞwiĊciá swą twórczoĞü walkom wyzwoleĔczym buágarskiego narodu przeciw niewoli tureckiej. Nie do przyjĊcia jest równieĪ dlatego, iĪ w swojej powieĞci Pod jarzmem rozmyĞla nad historią Powstania Kwietniowego (1876), a tym samym zgáĊbia filozofiĊ buntu buágarskiego oraz uĞwiĊca czyny narodowych bohate- rów w swojej niezapomnianej Epopei zapomnianych. Oto dlaczego zacytowana po- wyĪej strofa w przekáadzie rodzimego klasyka brzmi nastĊpująco:

I bleden, otslabnal, toj w mig koleniþi, I stiska polite mu jošt, S þelo si ponizko i rabski dopira krakata na gordija vožd.

Wyeliminowanie niewaĪnego – mogáoby siĊ wydawaü – elementu ubioru Alman- zora – jego zawoju, nie oznacza tu po prostu odrzucenia kolejnego detalu okreĞlają- cego postaü gáównego bohatera. W caáoĞci poetyckiej przekáadowej wersji Wazowa nieobecnoĞü tego, aczkolwiek „zewnĊtrznego”, lecz związanego z makabrycznym przekazem zarazy, elementu oznacza zredukowanie dramatycznego napiĊcia, „skró- cenie” ekspresyjnej i zarazem jawnie „przeciąganej” (jak zawój) linii nadchodzącej zagáady, oznacza ograniczenie tak przejmująco artystycznie ukazanego przez Mic- kiewicza tragicznego przenikania siĊĪycia i Ğmierci, zwyciĊstwa i upadku. Mówiąc o zawĊĪeniu efektu powolnie nadciągającej (Ğcielącej siĊ) Ğmierci, jak i o poskromieniu zmysáowych (miejscami wrĊcz naturalistycznych) wyrazów 96 Literatura polska w Ğwiecie stanów granicznych ludzkiego ducha i ciaáa, mam na myĞli fakt, Īe Wazow po- zbywa siĊ prawie wszystkich oznaczeĔ (wyraĪonych za pomocą przysáówków zarówno w polskim tekĞcie, jak i w rosyjskim przekáadzie, peániącego dla poety rolĊ oryginaáu), które ewentualnie mogáyby podkreĞliü znaczenie mistycznego związku miĊdzy Īyciem a Ğmiercią, a takĪe wskazaü na psychologicznie záoĪoną istotĊ czynu bohaterskiego. Ów czyn u Mickiewicza nie nosi znamion jednoznacznego heroizmu oraz poĞwiĊcenia siĊ dla dobra sprawy, co moĪna zauwaĪyü przy opisie stanu psy- chicznego i dramatycznych gestów Almanzora. Zamiast usilnej, a w porównaniu z polskim oryginaáem nawet wzmocnionej frekwencji w tekĞcie Gerbela wspomnia- nych przysáówków, które okreĞlają stopieĔ i czas (typu: ɡɚɬɟɦ, ɟɞɜɚ, ɩɨɬɨɦ, ɟɳɟ, ɭɠɟ, ɤɚɤ-ɛɭɞɬo) i których obecnoĞü odsyáa do tak waĪnego dla Ğwiata balladowego dramatycznego istnienia „(po)miĊdzy” (filozofia tego pojĊcia jest uwolniona od pro- stej dysjunkcji „tak” i „nie”), w tekĞcie Wazowa spotykamy siĊ ze stanowczym, czar- no-biaáym rysunkiem rzeczywistoĞci, z jednoznacznie wykreĞlonym oraz mocno hiperbolizowanym heroizmem. OczywiĞcie, heroizmem Almanzora, który w buágar- skim táumaczeniu przybiera postaü „gáównego wojewody” (okreĞlenie, którym trady- cyjnie mianuje siĊ buágarskich przywódców powstaĔców) i którego charakterystyka w wiĊkszej czĊĞci okazuje siĊ uksztaátowana z najbardziej znanych, wrĊcz kultowych dla rodzimej ĞwiadomoĞci kulturowej poetyckich opisów buágarskiego bojownika przeciw niewoli tureckiej. Cytaty te pochodzą przede wszystkim ze znanych poema- tów epickich Christo Botewa, które – tak, jak wspomniana ballada epicka ChadĪi Dimitr – roztaczają wizjĊĞmierci zestetyzowanej, upoetycznionej, przepeánionej panteistycznym przenikniĊciem siĊ istoty ludzkiej z Īywioáem natury oraz kosmicz- nym oddĨwiĊkiem czynu bohaterskiego, dokonanego przez wyjątkową indywidual- noĞü, której duch rozpiĊty jest miĊdzy wymiarami doczesnoĞci a bezkresem wieczno- Ğci. Lecz ta sama poezja Botewa kreĞli inny obraz Ğmierci – wyobcowany z iluzji romantycznej, akcentujący drastyczne, niemalĪe naturalistyczne objawy umierania, utrzymany w ostrej biaáo-czarnej kolorystyce, której poetyka koresponduje z wyraĨną w jego twórczoĞci tendencją do maksymalizowania i absolutyzowania Ğwiata. Wáa- Ğnie tĊ drugą filozoficzno-estetyczną liniĊ uogólnienia Ğmierci (poniekąd zaktualizo- waną w Epopei niezapomnianych) uaktywnia Wazow w swoim przekáadzie, w któ- rym scena ilustrująca przedĞmiertne mĊki Almanzora („zsiniaáe rĊce”, „szalone rwa- nie ciaáa”, „miĊsa”) zostaje „przeáamana” przez znany z epiki Botewa obraz gnijącego ciaáa buntownika, przez wizjĊ jego áamanych na kole w wiĊzieniu koĞci8 (Hajducy), jak i przez tak samo wykreowaną przez tego poetĊ wizjĊ rozrzuconych po wyso- kich skaáach, „po skaáach i gniazdach oráowych”9 biaáych szczątek ciaáa wojującego o wolnoĞü ojczyzny (PoĪegnanie w r. 1868).

8 Ch. Botew, Hajducy, w: tegoĪ, Wybór pism, oprac. H. Batowski, Wrocáaw 1960, s. 23. 9 Ch. Botew, PoĪegnanie w r. 1868, w: tegoĪ, Wybór pism…, s. 9. KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 97

MoĪna by mnoĪyü przykáady fragmentów, które, przedstawiając ciekawe transla- torskie podejĞcie Wazowa do rosyjskiego przekáadu, a poprzez niego i do polskiego oryginaáu, jednoczeĞnie aktualizują kluczowe poetyckie ujĊcia rodzimego kanonu literackiego. Do takich na pewno naleĪy wprowadzony i nieistniejący w rosyjskiej wersji, a tak samo i w polskim oryginale motyw obáąkania, szaleĔstwa, na którego podstawie táumacz buágarski równieĪ upoetyzuje Almanzora. Dla orientujących siĊ w dziejach literatury buágarskiej to pojĊcie kojarzy siĊ przede wszystkim z poezją Botewa, dla którego (nie bez wpáywu tradycji romantycznej) w Ğwiecie záa i obáudy wáaĞnie ignorowani przez spoáeczeĔstwo szaleĔcy nadają sens ludzkiemu istnieniu (Walka). SzaleĔstwo jest kluczowym sáowem w twórczoĞci Iwana Wazowa (od poematu SzaleĔcy przez powieĞü Pod jarzmem do Epopei niezapomnianych). Stan ten (w swoim dosáownym, medycznym znaczeniu, lecz i przenoĞnym ujĊciu) jest rozumiany jako wyraz zerwania z normą obyczajową, z wáadzą rozumu, z przeciw- stawieniem siĊ duchowemu zniewoleniu oraz moĪliwoĞcią dokonania wielkich czynów i wzniosáych gestów. To ostatnie przywoáuje pamiĊü o hybris – o pysze, o dumie, o samozaparciu, którymi byli opĊtani mityczni herosi podczas swoich bun- towniczych dziaáaĔ, sprzeciwiając siĊ wáadzy bogów. Nieprzypadkowo M. Foucault w swojej Historii szaleĔstwa w dobie klasycyzmu bada fenomen obáąkania z per- spektywy róĪnych aspektów dziaáania wáadzy. Nieprzypadkowo wáaĞnie wspo- mniane powyĪej utwory Wazowa skoncentrowane są na rozwaĪaniach nad tak cywilizacyjnie, jak i kulturowo doniosáymi, monumentalno-epickimi tematami jak wáadza i bunt przeciw niej. JeĞli miaáabym przytoczyü przykáady z Pod jarz- mem, które ilustrują motyw zbuntowanych (szalonych) jednostek i wspólnot, stawiających opór wáadzy rozumu, to powinnam przedstawiü prawie kaĪdy roz- dziaá. Powinnam zacytowaü chociaĪby ostatnie zdanie tej powieĞci, które konklu- duje, Īe po bestialskim stáumieniu powstania jedyną osobą, która waĪy siĊ na protest, jest miejscowy wariat Munczo… Jego zaĞ powieszenie na rzeĨni po znów ustanowionej wáadzy rozumu przypomina rozwaĪania Foucaulta na temat wystĊ- pujących w XVII wieku technikach odosobnienia nieprzystosowanych spoáecznie jednostek, które zagraĪaáy porządkowi caáoĞci. JeĞli miaáabym wskazaü na posta- ci z Epopei niezapomnianych, które przez swoje nietradycyjne zachowanie perso- nifikują idee buntu, to musiaáabym wskazaü i na Rakowskiego, charakteryzowa- nego jako ktoĞ „nierozumny” i „szalona gáowa”, i na Paisija Chielenadrskiego, prekursora buágarskiego odrodzenia oraz autora pierwszej historii Buágarii, i na Todora Kableszkowa, którego poczynania podczas przygotowywania Powstania Kwietniowego odkrywają przed narodem inną perspektywĊ (inny wymiar) wáa- dzy – wáadzĊ szalonych umysáów i gáów… Historia buágarskiego szaleĔstwa jest historią form epickich, dyskursem, który wiąĪe siĊ z antyturecką walką o niepodlegáoĞü oraz z najbardziej wyjątkowymi bohaterami tej walki. Oto dlaczego dokonane przez Wazowa dookreĞlenie Mic- 98 Literatura polska w Ğwiecie kiewiczowskiego bohatera jako szalonego, „dopowiadanie” tekstu rosyjskiego, a w ten sposób i polskiego pierwowzoru jest oczywiĞcie swobodnym wymysáem niezgodnym z pierwotną intencją Mickiewicza, jak i z póĨniejszym ujĊciem Ger- bela. Jest to pomysá znaczący, dialogizujący z pewnym dominującym w rodzimej tradycji literackiej, a równieĪ w twórczoĞci buágarskiego táumacza, nastawieniem filozoficznym i estetycznym. Wazow odchodzi od poetyki balladowej, kreĞli bohatera bardziej monumentalnego, uniwersalnego, oddalonego od realiów eg- zotycznych. Redukuje wymiary Ğwiata wschodniego, które kojarzą siĊ z Īyciem „pod jarzmem”. W pewnym sensie pozbawia swój tekst obecnych w polskiej balladzie znaków kodeksu rycerskiego, lecz tym samym osiąga inny cel – przy- bliĪa jeden z najbardziej znanych wzorców polskiej poezji romantycznej w ten sposób, Īe staje siĊ on czĊĞcią znanych rodzimemu czytelnikowi przykáadów postĊpowania bohaterskiego oraz potwierdzeniem rodzimych modeli literackich (w tym i wáasnych) uogólnienia pozycji heroicznej. Wspominając o aktualizacji pewnych sytuacyjnych i obrazowych ujĊü, charak- terystycznych dla spuĞcizny poetyckiej Wazowa i przede wszystkim dla epickiego Ğwiata Epopei niezapomnianych, nie mogáabym nie zwróciü uwagi na odwoáywa- nie siĊ táumacza do typowych dla tego cyklu wyznaczników sytuacji po katastro- fie, którą trzeba przezwyciĊĪyü przez podjĊcie heroicznego wyboru. WáaĞnie taką sytuacjĊ prezentuje pierwsza strofa Mickiewiczowskiej ballady, której translator- skie ujĊcie zostaje „przeáamane” przez specyficzne dla oddzielnych utworów z Epopei uogólnienie upadku, tragicznego finaáu walki. To podejĞcie (kontynu- owane równieĪ w trzeciej strofie) oczywiĞcie zaznacza odrĊbnoĞü rzeczywistoĞci innej, obcej (chociaĪby przez dwukrotnie powtórzone imiĊ Grenady), ale i jakby wpisuje przestrzeĔ cudzego miasta w paradygmat wyĞpiewanych w Epopei buá- garskich miast, które po tragicznej klĊsce zadanej im przez tureckiego nieprzyja- ciela, potrafią wciąĪ jeszcze zachowaü ducha oporu. Nietrudno byáoby skrytykowaü wysiáki translatorskie Wazowa. I zapewne takie podejĞcie do jego przekáadu/ów równieĪ ma swoją racjĊ. Dlaczego jednak nie chciaáabym postąpiü w ten sposób? Na pewno nie ze wzglĊdu na przywiązanie do rodzimych prób translatorskich i w tym sensie do chwalenia tego, co jest mi bliskie, rodzime, ojczyste. Mówiąc o ewentualnych wartoĞciach buágarskiej interpretacji, mam na myĞli to, Īe – bĊdąc niedokáadną wersją rosyjskiego przekáadu, a tym bar- dziej tekstu wyjĞciowego – przekáad Wazowa speánia waĪną rolĊ w rozwoju ówcze- snego piĞmiennictwa buágarskiego. Zredukowana, nawet unicestwiona tu ballado- woĞü zostaje zastąpiona przez nastawienie epickie, które wiąĪe siĊ z tak poĪądaną w tym okresie epopeją, mogącą utwierdziü mit narodowy, a równoczeĞnie uwie- rzytelniü wykreowaną w twórczoĞci naszego klasyka jego filozoficzną i estetycz- ną wersjĊ. Odczytując przekáad Iwana Wazowa (a to odnosi siĊ równieĪ do prze- káadanych przez niego Sonetów krymskich, jak i fragmentu Epilogu do Pana KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 99

Tadeusza) zgodnie z zasadami intertekstualnoĞci, nie mogĊ pozbyü siĊ wraĪenia powstania tekstu trzeciego. Tekstu, który jest maksymalnie zbliĪony do utworu Mickiewicza, a takĪe do poematów z Epopei Wazowa, lecz jednoczeĞnie jest od nich oddalony. Tekstu nowego, który przez obecnoĞü tak wielu „interpretantów” (Riffaterre)10, nawet nie tyle na podstawie cytatów, ile przez odniesienia do ducha epiki Wazowa, jak i utworów epickich jego poprzedników, wychodzi poza takie okreĞlenia jak przekáad nieudolny, czy „zbuágarszczony” lub powstaáy za pomocą zapoĪyczeĔ z twórczoĞci wáasnej albo obcej. W tym sensie D. Diuriszyn mówi o tym, Īe pojĊcie koncepcja translatorska jest szersze niĪ odpowiednie, dokáadne táumaczenie11. W przypadku Wazowa to pierwsze pojĊcie nie oznacza jedynie „buágarszczenia” obcego wzoru poetyckiego, a próbĊ wpisania go do rodzimej tradycji literackiej w imiĊ uaktywnienia okreĞlonej misji ówczesnej literatury, w imiĊ podkreĞlenia konkretnej tendencji, która wedáug wieszcza stanowi pod- stawĊ konsolidacji duchowej wspólnoty narodowej. W jeszcze wiĊkszym stopniu wnioski te odnoszą siĊ do przetáumaczonego frag- mentu z Epilogu do Pana Tadeusza. Podobnie jak w sytuacji związanej z wyborem najbardziej odpowiadającemu poecie wzorca balladowego, tak i tu buágarski táumacz ma moĪliwoĞü dokonania wyboru, gdyĪ w antologii Gerbela oprócz wspomnianego Epilogu, nazwanego tu WstĊpem (ȼɫɬɭɩɥɟɧɢɟ) reprezentowane są jeszcze pierwsze cztery ksiĊgi poematu Mickiewicza. Poeta buágarski zatrzy- muje siĊ jednak na koĔcowej czĊĞci Pana Tadeusza. Przyczyną tego wyboru moĪe byü prawdopodobnie fakt, iĪ zawiera ona motywy, nieobce nie tylko Wa- zowowi, lecz i caáemu pokoleniu buágarskich wygnaĔców, którzy podczas niewoli tureckiej áączyli swoje Īycie z rzeczywistoĞcią krajów sąsiednich (Rumunia, Serbia) lub ze Ğwiatem krajów sáowiaĔskich, przede wszystkim z duĪymi oĞrodkami oĞwiaty w Rosji. W ten sposób obok motywacji natury artystycznej, związanej z gáĊbokim szacunkiem buágarskiego twórcy do spuĞcizny poetyckiej polskiego wieszcza, do- chodzi do gáosu jeszcze jeden argument. Odnosi siĊ on do pozaliterackich wymia- rów Wazowowskiego zainteresowania finaáem sáynnego poematu, kojarzy przede wszystkim z pamiĊcią o wspólnym losie emigranta, o którym buágarski pisarz opowiada w swojej opowieĞci Niemili-niekochani. Jest to opowieĞü o buágarskich wygnaĔcach w wolnej Rumunii, lecz jest to utwór, który równieĪ przywoáuje pamiĊü o Christo Botewie, który wáaĞnie w Bukareszcie wydawaá swoją gazetĊ Ȼɭɞɢɥɧɢɤ (Budzik), ilustrowaną przez utalentowanego Polaka Henryka DĊbickie- go (przedtem, w okresie 1869–1870 jego rysunki zdobiáy pismo Botewa BĊben) oraz pisaá swoje sáynne poetyckie utwory poĞwiĊcone bolesnemu Īyciu tuáacza. Nie mam zamiaru zatrzymywaü siĊ na wyjątkowo ciekawych związkach miĊdzy buágarskimi przedstawicielami ruchu odrodzeniowego z przedstawicielami ów-

10 M. GáowiĔski, O intertekstualnoĞci, w: tegoĪ, Prace wybrane, t. 5, Kraków 2000, s. 18. 11 D. Diuriszyn, Teoria srawnitielno izuczenia literatury, Moskwa 1979, s. 160–161. 100 Literatura polska w Ğwiecie czesnej polskiej emigracji – są one dawno i wszechstronnie zbadane. Pozwalam sobie przywoáaü ten wątek jedynie ze wzglĊdu na wskazanie ewentualnej moty- wacji Wazowa w wyborze wáaĞnie tej czĊĞci poematu Mickiewicza, która, stano- wiąc wyznanie ciĊĪkiego Īycia emigracyjnego oraz nostalgicznego marzenia o oddalonej ojczyĨnie, koresponduje nie tylko z kluczowymi motywami w ro- dzimej literaturze w dziewiĊtnastym stuleciu, lecz i z wygnaĔczą egzystencją buágarskiej inteligencji na obczyĨnie. PodjĊty tu temat wyboru wiąĪe siĊ równieĪ z wypowiedzianym przez J. Levy’ego ostrzeĪeniem przed czĊsto jednostronnym skupianiem siĊ badaczy przekáadu nad relacją przekáad – oryginaá i tym samym zaniechaniem rozpatrywania problemu zaistnienia przekáadu jako fenomenu rodzimej literatury. „Nierozáączną czĊĞü historycznoliterackich badaĔ translatorskich […] stanowi dociekanie, jaki byá rezonans przekáadu w kulturze ojczystej, jakie jest jego miejsce w paradygmacie utworów (oryginalnych oraz translatorskich), które odegraáy najwiĊkszą rolĊ w procesie literackim albo inaczej mówiąc, jakie zadanie speániá w kulturze oj- czystej oraz w jaki sposób to zadanie umotywowaáo wybór utworu i metody translatorskiej.”12 Ze ĞwiadomoĞcią, Īe wáaĞnie przekáad I. Wazowa stanowi do- niosáe zjawisko w buágarskiej literaturze z koĔca wieku XIX, mogĊ powiedzieü, Īe zainteresowanie przekáadem Pana Tadeusza wykazuje równieĪ Efrem Kara- now, który w 1891 r. wydaje peány przekáad poematu Mickiewicza. W swojej wersji translatorskiej nie potrafi siĊ wyzbyü dialektyzmów, zwrotów ludowych, turcyzmów. Ich obecnoĞü, jak i nieporównywalnie biedniejszy, stylistycznie neu- tralny, niepoetycki jĊzyk, aczkolwiek w porównaniu z wersją Wazowa czasami bardziej adekwatny wobec pierwowzoru, sprawia, Īe odbieramy jego przekáad jako zasáugujący na uznanie gest kulturowy, który jednak nie potrafi pobudziü wyobraĨni poetyckiej czytelnika i tym samym nie sprzyja powstawaniu skojarzeĔ z tradycyjnym czy aktualnym kontekstem literackim – rodzimym i obcym. Nato- miast interpretacja Wazowa przywraca rozumienie tzw. sáowa dialogicznego (M. Bachtin), aktualizuje jego moĪliwoĞü odniesienia siĊ do znaczeĔ przeszáych i na podstawie tej „byáej” wiedzy – konstruowania nowych znaczeĔ, które kore- spondują z caáą gamą wspóáczesnych relacji (jĊzyków) spoáeczno-kulturowych. Zmagania translatorskie táumacza buágarskiego zasáugują na uwagĊ, gdyĪ ma on za zadanie dorównaü tekstowi rosyjskiemu, którego autorem jest znany poeta i táu- macz Nikoáaj Wasiliewicz Berg. „WyposaĪony” w poetyckie osiągniĊcia rosyj- skiego romantyzmu, Berg Ğwietnie radzi sobie nie tylko z oddaniem dominujące- go w tekĞcie Mickiewicza motywu utraconej ojczyzny, lecz i z jego lirycznym ujĊciem, tak Īe tĊ wersjĊ ostatniej czĊĞci poematu moĪna uwaĪaü za jedną z naj- bardziej artystycznie trafnych interpretacji Epilogu. Wazow zostaje jednak wierny nie tylko swojemu poetyckiemu nastawieniu do tak boleĞnie nurtującego go te-

12 J. Levy, Iskusstwo pierewoda, Moskwa 1974, s. 231. KALINA BAHNEVA: Sen o epopei… 101 matu, ale i wierny ojczystej tradycji literackiej, w której najbardziej doniosáe poetyckie syntezy podjĊtego przez Mickiewicza problemu są związane nie tyle z jego lirycznym przedstawieniem, ile z próbą jego epickiego uogólnienia. W duchu tego zaáoĪenia moĪemy odczytaü szereg wprowadzonych przez Wazowa zmian. W miejsca, w których Berg siĊga po bardziej dramatyczne niĪ obecne w pierwowzorze poetyckie rozwiązania, poeta buágarski, jakby nie potrafiąc po- zostaü obojĊtnym wobec przeĪyü ja lirycznego, wprowadza jeszcze mocniejsze, nawet drastyczne poetyckie okreĞlenia. To, co dla Berga oznacza „ɜɟɱɧɚɹ ɫɭɟɬɚ”, „ɩɚɪɢɠɫɤɢɟ ɦɨɫɬɨɜɵɟ”, „ɦɟɧɶɲɢɟ ɛɪɚɬɴɹ”, w interpretacji Wazowa zostaje przeksztaácone w „ɜɟɱɧɢɹ ɝɴɪɦɟɠ” („wieczny huk”) „ɫɦɪɚɞɧɢɹ ɉɚɪɢɠ” („cuchnący ParyĪ”), „ɛɟɞɧɢɬɟ ɦɢ ɛɪɚɬɹ” („biedni moi bracia”). Tam, gdzie táu- macz rosyjski w dąĪeniu do bardziej sugestywnego a jednoczeĞnie skoncentro- wanego wyrazu psychicznego osaczenia wygnaĔców „poszerza” tekst Mickiewi- cza, wprowadzając záowieszczy obraz czyhającej na zegarze wrony, dla Wazowa kojarzy siĊ to z moĪliwoĞcią przywoáania jeszcze bardziej wedáug niego wymow- nego symbolu záa – Īerującego na padlinie kruka. W ten sposób kolejne przekáady (najpierw rosyjski, a nastĊpnie buágarski) akcentują coraz mocniej brzmienie zarysowanej przez polskiego romantyka dramatycznej sytuacji oddalonych od „swojej krainy”:

Gdy im prĊdkiego zgonu Īyczą straĪe, Wrogi ich wabią z dala jak grabarze! ɢ ɭɬɟɲɚɸɬɫɹ, ɱɬɨ ɫɤɨɪɨ ɜɫɟɯ ɫɯɨɪɨɧɹɬ, ɱɬɨ ɜɫɟɦ ɳɟ ɞɨɥɝɨ ɠɢɬɴ; ɤɚɤ ɜɪɚɧɟ ɧɚ ɱɚɫɚɯ. Kat garwani za leš, smyrtta ožidat tam. [podkr. – K.B.]

JeĞli dla Berga podobna transformacja jest uzasadniona rodzimą tradycją folk- lorystyczną i literacką wskazującą (tak jak w Sáowie o puáku Igora), iĪ wywoáany tu obraz wrony kojarzy siĊ z nadejĞciem wieĞci záych, wydarzeĔ groĨnych, to obraz, który przytacza Wazow, jest równieĪ figurą znaczącą dla Epopei zapo- mnianych, a przede wszystkim dla sáynnej sceny narodowego tragizmu z poematu Christo Botewa Powieszenie Lewskiego. Latające trupy „jak demony czarne nad czarnym gniazdem orlim” z Wazowowskich ObroĔców Szipki, groĨnie, záowiesz- czo kraczący kruk ze wspomnianego utworu Botewa, który obwieszcza narodową ĪaáobĊ po heroicznym zgonie Wasilia Lewskiego, najbardziej „czystego”, nieska- zitelnego buágarskiego przedstawiciela, „apostoáa” walki o niepodlegáoĞü – to tylko niektóre przykáady ilustrujące najwaĪniejsze momenty poetyckiej historii przywoáanego przez Wazowa. Dla buágarskiego wieszcza, który, pracując nad Epopeją, znajduje siĊ pod wpáywem heroicznych czynów narodowych bohaterów i który w Niemiáych-niekochanych potrafiá w tak przejmujący sposób wyraziü tragediĊ wygnaĔców, wydaje siĊ niewyobraĪalne przedstawienie losu emigranta 102 Literatura polska w Ğwiecie inne niĪ we wzniosáej tonacji epickiej. Stąd zatrzymanie siĊ Wazowa na począt- kowej, nie tak lirycznej czĊĞci Epilogu, stąd w jego przykáadzie tak wiele retory- ki, w tym i pytaĔ retorycznych, tak wiele patosu i absolutyzacji. Widaü, Īe dla Wazowa wáaĞnie takie poetyckie podejĞcie jest najbardziej godnym, najbardziej dostojnym wyrazem dramatycznych przeĪyü ja lirycznego, jak i najstosowniej- szym sposobem przybliĪenia buágarskiemu czytelnikowi Mickiewiczowskich wyznaĔ oraz samej postaci polskiego wieszcza. Podobnie jak w Wazowowskiej wersji Alpuhary zanika tu gáĊbia psychologiczna, wyeliminowane są tak arty- stycznie ciekawe i stylistycznie záoĪone przejĞcia miĊdzy przeciwstawnymi stana- mi ducha, miĊdzy wyobcowaniem ze Ğwiata i marzeniem zjednoczenia siĊ ze Ğwiatem ojczystym. W zamian za to w sposób szczególny zostaje wyeksponowany ten frag- ment tekstu, w którym poprzez obraz ĞwieĪo záoĪonej w grobie Matki Polski Mic- kiewicz – chociaĪ takĪe sceptycznie – rozmyĞla o istocie, o odnalezieniu oraz o moĪ- liwoĞciach „serdecznego” sáowa, które rozczuli „rozpacz marmorową”:

Które z serc wieko podejmie kamienne, RozwiąĪe oczy tyląáez brzemienne I sprawia, Īe áza przystygáa wypáynie, Nim siĊ te usta znajdą, wiek przeminie.

Wazow odnajduje to serdeczne sáowo. Są to finaáowe sáowa jego epickiego po- ematu ObroĔcy Szipki, koĔcowego utworu Epopei niezapomnianych, a tym sa- mym są to epilogowe sáowa caáego cyklu epickiego, w których autor skáada hoád heroizmowi buágarskich bohaterów narodowych:

I dnes jošt Balkanyt, štom buria zahwašta, spomnia toz den buren, šumi i preprašta slawata mu diwna, kato niakoj ek ot urwa na urwa i ot wek na wek!

WáaĞnie czĊĞü tych sáów przenika do wyĪej zacytowanego fragmentu Epilogu, który dla Iwana Wazowa stanowi finaá táumaczonego utworu Adama Mickiewicza:

Na twoite sylzi bezsmisleno proleni, na tvoite tegla naprazno prežiweni, na twojta slawa, što kat niakoj weþ en ek neumirajušta leti ot wek na wek, [podkr. – K.B.] O, Polšo hubawa, dryznal li bih da spomna? Našyl li bih slowa za taja skryb ogromna? PAVOL WINCZER

C ZYNNIKI OKAZJONALNE W TWORZENIU SIĉ KANONU LITERATURY POLSKIEJ 1945–1989

TAK SIĉ SKàADA, ĩE KOēCZĄC STUDIA POLONISTYCZNE W ROKU 1958, JESTEM chyba na sali jednym z tych, którzy siĊgają pamiĊcią najdalej w przeszáoĞü po- wojennej polskiej literatury. PamiĊtam jeszcze z autopsji pierwsze powojenne czytelnikowskie wydania wyborów Tuwima, Sáonimskiego, Jastruna czy wów- czas nowych próz Iwaszkiewicza (na Īóáknącym papierze, tomy trzeba byáo roz- cinaü), posiadam takieĪ samo krakowskie wydanie Pogranicza powieĞci Wyki, które pojawiáo siĊ w roku 1948 w jednej z istniejących prywatnych oficyn, czy- taáem w 1954 na drugim roku jako wyáom do socrealizmu Na wsi wesele Dą- browskiej, byáem Ğwiadkiem debiutu w 1955 r. na áamach „ĩycia Literackiego” piĊciu máodych poetów, co byáo początkiem odnowienia estetycznego pluralizmu. Potem, kiedy w latach 60.–70. nastąpiáa lawina dobrej, ciekawej i niezwykle zróĪnicowanej poezji, prozy, dramaturgii, byáem jej cháonnym i entuzjastycznym czytelnikiem. JednakĪe od lat 80. miaáem moĪliwoĞü poznawaü w charakterze czytelnika nową polską twórczoĞü tylko niesystematycznie, dorywczo. Natomiast wiĊkszoĞü polskich badaczy zajmujących siĊ literaturą powojenną skupia siĊ raczej na ostatnim dwudziestopiĊciuleciu. Zatem moja optyka jest inna nie tylko z tego powodu, Īe jestem podobnie jak wiĊksza czĊĞü obecnych na sali polonistą zagranicznym, a takĪe ze wzglĊdu na inne historyczne doĞwiadczenie czytelnicze. OdnoszĊ wraĪenie, Īe polskie literaturoznawstwo w ostatnich dziesiĊcioleciach zajmuje siĊ zbyt maáo twórczoĞcią i Īyciem literackim pierwszych lat po drugiej wojnie Ğwiatowej. To samo dotyczy zjawisk poszerzających i rozbijących ramy socrealizmu 1949–1954, na wiĊcej uwagi zasáuĪyáyby teĪ lata koáo PaĨdziernika. Dzisiejsza perspektywa badawcza jest po trosze krytycznoliteracka, preferująca to, co chronologicznie bliĪsze chwili obecnej – utoĪsamiając to z bliskoĞcią wspóáczesnemu sposobowi odczucia. W tekstach naukowych referujących stan dyskusji o kanonie w Stanach Zjed- noczonych, peánej jednostronnoĞci i zacietrzewienia oraz – co dla nas waĪniejsze 104 Literatura polska w Ğwiecie

– oddających na tym tle stan czĊĞci polskich umysáów w ujmowaniu tej proble- matyki, powraca i podkreĞlana zostaje z jednej strony myĞl o niezbĊdnoĞci kate- gorii czy instytucji kanonu dla utrzymania zbiorowej toĪsamoĞci i ciągáoĞci kultu- rowej oraz dla dyskursu „o wartoĞciach i fundamencie Ğwiatopoglądowym”1. Z drugiej strony, co trudno z takim rozumieniem kanonu pogodziü, zakorzenia siĊ w refleksji nad kanonem przekonanie o istnieniu we wspóáczesnej kulturze lite- rackiej wielu kanonów równoczeĞnie, zarówno wspólnotowych jak osobistych, a nawet stwierdzenie ich równoprawnoĞci. To ostatnie odpowiada antynormatyw- nemu i antyautorytatywnemu stylowi wspóáczesnego myĞlenia odrzucającego wszelkie hierarchie w imieniu przesadnie rozumianego demokratyzmu, doprowa- dzając tenĪe ad absurdum. Tocząca siĊ w Polsce od przeszáo dziesiĊciu lat dyskusja na temat kanonu, kon- kretnie kanonu literatury w szerokim sensie sáowa wspóáczesnej, jest niewątpli- wie uwikáana w duchowy kontekst poststrukuralizmu i ponowoczesnoĞci stawia- jący pod znakiem zapytania wszelkie dotychczasowe pewniki, kaĪący szukaü odpowiedzi na pytania podstawowe: co to jest literatura, jakie są jej granice, co jest celem badaĔ literackich i jaką metodologią powinny siĊ one posáugiwaü. Jerzy ĝwiĊch wprost uwaĪa wáaĞnie problematykĊ kanonu za „dogodny punkt wyjĞcia” dla szerszych rozwaĪaĔ2. PoĞród kontrowersji, hipostaz, poglądów ekstremalnych i stwierdzeĔ paradok- salnych pozwolĊ sobie na sformuáowanie paru zdroworozsądkowych stwierdzeĔ, niby to oczywistych, jednakĪe w ferworze dyskusji oraz pod sugestią zagranicz- nych teoretycznych lektur nierzadko zapominanych lub kwestionowanych. OtóĪ polskie rozumienie kanonu – inaczej aniĪeli w refleksjach amerykaĔskich dysku- tantów – nigdy nie zakáadaáo, Īe kanon jest czymĞ sztywnym i niezmiennym, zawsze przyjmowano go za coĞ ulegającego przetasowaniom, wáączaniu nowo powstających albo dawnych, lecz w pewnym historycznoliterackim „teraz” jako aktualne odczuwanych utworów oraz usuwaniu innych, odbieranych w kolejnych wspóáczesnoĞciach jako anachroniczne. Co najmniej od lat miĊdzywojennych staáo siĊ równieĪ truizmem, Īe dobry utwór literacki jest wieloznaczny, a zatem dopuszcza róĪne interpretacje; to jednak bynajmniej nie znaczy, Īe wszystkie interpretacje są w tym samym stopniu zasadne, jak starają siĊ nam wmówiü nie- którzy obcy teoretycy. Z drugiej strony nie uwaĪam za udowodniony pogląd An- drzeja Skrendy, iĪ „podstawowym warunkiem kanonicznoĞci jest posiadanie przez dzieáo kanonicznego odczytania”3; skrajnym wypadkiem podwaĪającym takie rozumienie są utwory nie dopuszczające jednego uprzywilejowanego od- czytania (na przykáad Proces lub Zamek Kafki). SądzĊ, a m.in. doĞwiadczenie

1 I. Iwasiów, WstĊp, w: Kanon i obrzeĪa, red. T. Czerska, K. Iwasiów, Kraków 2005, s. 7. 2 J. ĝwiĊch, Burze wokóá kanonu/kanonów, w: Kanon i obrzeĪa…, s. 14. 3 A. Skrendo, Kanon i lektura, w: Kanon i obrzeĪa…, s. 66. PAVOL WINCZER: Czynniki okazjonalne w tworzeniu siĊ kanonu… 105 psychosocjalne epoki PRL-u to dostatecznie potwierdza, Īe o odbiorze dzieáa, jego wáączeniu do kanonu i ewentualnym póĨniejszym wykluczeniu z niego de- cydują nie tylko autonomiczne wartoĞci estetyczne, konstrukcyjne itp., ale rów- nieĪ tematyka, odpowiadająca lub nieodpowiadająca zainteresowaniam, lĊkom, nadziejom, potrzebom czytelników. Jestem teĪ przekonany, Īe owe potrzeby nie tylko posiadają charakter grupowy, co podkreĞlają zwolennicy studiów kulturo- wych, ale przede wszystkim ulegają zmianom zgodnie z sytuacją historyczno- -spoáeczną i polityczną caáej zbiorowoĞci, narodu. Inaczej niĪ teoretycy studiów kulturowych, stawiający na tzw. mniejszoĞci i ich literaturĊ, jestem w zupeánie tradycyjny sposób przekonany, Īe zasadniczą i najwaĪniejszą zbiorowoĞcią po- siadającą swą kulturĊ i kanon, jest naród wáaĞnie. Ostatecznie naród polski – inaczej niĪ Amerykanie – byá w ostatnich 200 latach wielokrotnie zagroĪony w swym istnieniu, co niewątpliwie wzmacniaáo rangĊ wspólnoty narodowej jako najwaĪniejszej wiĊzi makrospoáecznej. Oprócz tego naród amerykaĔski jest w swym rodowodzie multietniczny, powstaá jako „synteza” wielu imigracyjnych mniejszoĞci przechowujących pamiĊü o swych tradycjach, natomiast Polska byáa co prawda przez stulecia paĔstwem wielonarodowym, ale jak stwierdza German Ritz4, dziĞ w powojennych granicach, bĊdąc w zasadzie pozbawiona mniejszoĞci narodowych, przechowuje pamiĊü o tym wyáącznie w literaturze. Trywialną prawdą jest fakt, Īe co do przynaleĪnoĞci pewnych pisarzy i dzieá do kanonu panuje róĪny stopieĔ zgody, ma zatem kanon swe obrzeĪa. W koĔcu zgadzam siĊ ze stwierdzeniem, Īe kanon jest sprawą nie tylko estetyczną, ale równieĪ spo- áeczną w wymiarze szkolno-pedagogicznym i szerzej – wychowawczym oraz, w szerokim znaczeniu sáowa, Ğwiatopoglądowym, dlatego starają siĊ na jego ksztaát wywieraü wpáyw centra wáadzy. Rozterki dotyczące rozumienia kanonu, bĊdące symptomem ogólnego kryzysu w rozumieniu literatury, jej roli i spoáecznego statusu, są sprawą epoki postpe- erelowskiej. Do roku 1989 sprawa przedstawiaáa siĊ proĞciej. Cokolwiek sche- matycznie rzecz ujmując, powiedzieü moĪna, Īe istniaá kanon oficjalny, kanon nieoficjalny (mógá on nieĞü Ğlady trudnej dostĊpnoĞci dorobku niektórych pisarzy Īyjących za granicą albo nieznajomoĞci ich dorobku spowodowanego systema- tycznym wykreĞlaniem ich nazwisk przez cenzurĊ) oraz kanon tworzony przez intelektualistów polskiej emigracji. Te konkurencyjne kanony mogáy siĊ czĊĞcio- wo pokrywaü. Rozumie siĊ, dyskusyjne ujĊcia ostatnich lat piĊtnastu nie mogą zostaü odno- szone do wczeĞniejszych dziesiĊcioleci. W nich pozycja kanonu byáa zupeánie inna, zmieniając siĊ jednak z jednego okresu i podokresu na inny. W latach 1945–1948 na sytuacjĊ kanonu skáadaáo siĊ kilka czynników: a) wzglĊdna normalnoĞü sposobu istnienia narodowej kultury ostro widoczna po latach jej

4 G. Ritz, Kanon i historia literatury widziane z zewnątrz, w: Kanon i obrzeĪa…, s. 37. 106 Literatura polska w Ğwiecie zepchniĊcia przez okupanta do podziemia; b) zapotrzebowanie, aby daü wyraz nieludzkiemu, z niczym w narodowej przeszáoĞci nieporównywalnemu doĞwiad- czeniu „czasów pogardy” i szukania odpowiednich, nowych Ğrodków po temu (nie przypadkiem trzema utworami, które ponad wszelką wątpliwoĞü weszáy do kanonu, są Medaliony Naákowskiej, obozowe opowiadania Borowskiego oraz dwa pierwsze tomiki poetyckie RóĪewicza, zatem utwory omijające dotychcza- sowe konwencje literackie); c) wpáyw polityki paĔstwowej poprzez wydawanie lub niewydawanie w „Czytelniku” jako najwiĊkszej oficynie tych czy innych pisarzy dwudziestolecia i wpóáczesnych; d) spontaniczny odwrót od pewnych typów przedwojennego pisarstwa, które siĊ w ogólnym odczuciu w obliczu woj- ny, okupacji, obozów zagáady zdezaktualizowaáo; e) istnienie wzglĊdnie wolnej literackiej oraz Ğwiatopoglądowej dyskusji (na przykáad marksistowskie podkre- Ğlanie wszechmocy ponadosobowych siá historii versus przypominanie o osobistej odpowiedzialnoĞci za swe czyny u pisarzy katolickich). Zaznaczam, Īe wymie- nione utwory trzech pisarzy zajĊáy miejsce w kanonie (to znaczy „sprawdziáy siĊ”) dopiero dwie dekady po ich ukazaniu siĊ, gdzieĞ w poáowie lat 60. W latach socrealistycznego zglajchszaltowania, a zatem literackiej posuchy 1949–1954 utworem mającym zadatki na kanonicznoĞü okazaáo siĊ dzieáo, które najdalej odeszáo pod wzglĊdem tematycznym od czasu swego powstania (a poli- tyka kulturalna domagaáa siĊ wówczas pisania o wspóáczesnoĞci wáaĞnie), od funkcji publicystyczno-dydaktycznych i tendencyjnoĞci, od ideologicznych ste- reotypów, od jednoznacznej wymowy wogóle – mianowicie historyczna epopeja powieĞciowa Hanny Malewskiej Przemija postaüĞwiata (1954) o ostatecznym koĔcu Imperium Rzymskiego i jego kultury, ze swym spojrzeniem na „historiĊ dáugiego trwania”, na ironiĊ historii, ze swym potĊĪnym áadunkiem historiozofii. PoniewaĪ jednak ta powieĞü z powodu swej objĊtoĞci odstrĊczającej wiĊkszoĞü potencjalnych czytelników nie jest obecna w literackiej ĞwiadomoĞci, trudno ją uwaĪaü za kanoniczną. Nikt dotychczas nie staraá siĊ odpowiedzieü na pytanie, jak przedstawiają siĊ me- chanizmy powstawania kanonu, jego skáad, fluktuacje, w koĔcu jego funkcjonowa- nie w latach 1956–1989. Pytanie niezwykle trudne juĪ choüby ze wzglĊdu na nie- bywaáą dáugoĞü i zmiennoĞü tego okresu, którego wewnĊtrzna periodyzacja – mimo faktu, Īe rok 1976, w którym powstaá drugi obieg, a zatem nastąpiáo przeáamanie paĔstwowego monopolu wydawniczego, przyjmuje siĊ dziĞ na ogóá za zasadniczą cezurĊ – przedstawia dla badaczy nie lada káopoty; próba odpowiedzi wymagaáaby osobnej ksiąĪki i mogáaby byü niewiele wiĊcej aniĪeli wezwaniem do dyskusji. Próbą wstĊpnego rozpoznania trendów i preferencji decydujących o charakterze kanonu tego okresu, jak siĊ ten kanon przedstawia ex post, z perspektywy trzeciej RP, jest druga czĊĞü przywoáanej wczeĞniej rozprawki Germana Ritza. Ta próba panoramy, podjĊta z optyki polonisty zagranicznego umoĪliwiającej pewien dy- PAVOL WINCZER: Czynniki okazjonalne w tworzeniu siĊ kanonu… 107 stans, jakiego brak badaczom polskim, przynosi ciekawe rezultaty, których tu nie bĊdĊ streszczaü, jakkolwiek z wielu jego propozycjami siĊ zgadzam. Chciaábym jednak zwróciü uwagĊ, Īe te wnioski szwajcarskiego slawisty o polskim kanonie, które opierają siĊ na niemieckojĊzycznej recepcji wspóáczesnej polskiej literatury, naleĪy traktowaü ostroĪnie, poniewaĪ – co dla badacza kontaktów kulturalnych zupeánie naturalne – pewne waĪkie zjawiska literatury polskiej pozostają przez obcych nie dostrzeĪone lub co najmniej niedocenione. Dotyczy to na przykáad szerokiego nurtu literackiej i eseistycznej refleksji o sensie, wartoĞciach i anty- wartoĞciach, paradoksach i rozterkach polskiej historii, szczególnie ostatnich dwu wieków. Jest oczywistoĞcią, Īe sprawy te obchodzą rodaków, poza krajem mogą wzbudzaü zainteresowanie wyáącznie u fachowców. Wcale pokaĨna czĊĞü dzieá o tej problematyce do kanonu chyba naleĪy, bo są to sprawy zbiorowej Ğwiado- moĞci, nurtujące wielu. Tylko jeden wycinek tej problematyki, mianowicie dzi- waczne i paradoksalne losy „maáych ojczyzn” i ich mieszkaĔców po zmianie granic i miejsc zamieszkania w roku 1945, ma swe odpowiedniki takĪe w literatu- rze niemieckiej i te wątki w utworach polskich per analogiam bliskie i zrozu- miaáe są równieĪ czytelnikom spoza Odry. Zjawiskiem o duĪej wadze, przez odbiorców z zagranicy niedocenionym, a nawet nieuĞwiadomionym, jest literatu- ra nurtu cháopskiego (utwory prozatorskie, u Tadeusza Nowaka równieĪ jego poezja) jako artykulacja przez inteligentów cháopskiego pochodzenia doĞwiad- czenia spoáecznego, mentalnoĞci i gáĊbokich pokáadów kultury warstwy na dobrą sprawĊ do lat 30. XX wieku w polskiej literaturze nieobecnej; nie twierdzĊ, Īe ten nurt jest w kraju w peáni doceniany, natomiast osobiĞcie jestem przekonany, Īe zarówno Psalmy Nowaka, jak KamieĔ na kamieniu MyĞliwskiego naleĪą do szczytowych osiągniĊü powojennej polskiej literatury, a zatem do kanonu. W koĔcu jestem zobowiązany wytáumaczyü, co uwaĪam za „czynniki okazjo- nalne” przy tworzeniu kanonu, które znalazáy siĊ w tytule mojego wystąpienia oraz co to są „czynniki nieokazjonalne”. Zjawiskiem nieokazjonalnym, gdyĪ dotyczącym historycznych zmian systemu literackiego, są w moim rozumieniu takie sprawy, jak predylekcja w okreĞlonym czasie do pewnych tematów, bĊdąca niekoniecznie wynikiem zmian tylko este- tycznych, a czĊĞciej gáównie zmian rzeczywistoĞci spoáecznej; dalej naleĪy tutaj zaznaczająca siĊ od lat 60. skáonnoĞü do ujmowania postaci w kategoriach tragi- komizmu; nastĊpnie dowartoĞciowanie gatunków paraliterackich, takich jak dziennik intymny, wspomnienia osobiste, róĪnego rodzaju refleksje, rosnąca rola eseju i felietonu; z tym wiąĪe siĊ zbliĪenie czĊĞci prozy narracyjnej do reporta- ĪowoĞci, szerzej – do dokumentarnoĞci. ListĊ moĪna by ciągnąü dalej. PrzechodzĊ do zjawisk okazjonalnych. Takim jest z jednej strony fakt niezmiernego bogactwa, róĪnorodnoĞci, wyso- kiego poziomu intelektualnego, warsztatowego i estetycznego polskiej literatury 108 Literatura polska w Ğwiecie

1956–1989, ogromnie utrudniający konkurencjĊ, wykluczający pewne utwory i pew- nych twórców, które/którzy w innej sytuacji mieliby szansĊ wejĞcia do kanonu. Z drugiej strony są to niezupeánie przejrzyste mechanizmy decydujące o konkret- nych wyborach krytyków i póĨniej o utwierdzeniu miejsca danego utworu i/albo autora w ĞwiadomoĞci literackiej. NastĊpnie naleĪą tutaj pewne wáaĞciwoĞci struktury utworu, czasem banalne, jednak skutecznie przeciwdziaáające roszcze- niom utworu do kanonicznoĞci. Mogą to byü wáaĞciwoĞci wskazujące na nieli- czenie siĊ z odbiorcą, takie jak nieumiarkowana z punktu widzenia czytelnika objĊtoĞü utworu (dzieáa kilkutomowe) lub/i zbyt gwaátowne áamanie konwencji literackich i spójnoĞci tekstu. Zatem chyba nigdy nie znajdzie siĊ w kanonie – skądinąd wysoko przez znawców oceniana – proza Leopolda Buczkowskiego ani przez smakoszów literackich chwalona twórczoĞü Teodora Parnickiego (moĪe z wyjątkiem tradycyjnej jeszcze powieĞci historycznej – Aecjusza, ostatniego Rzymianina albo KoĔca „Zgody Narodów”, dającego siĊ czytaü m.in. jako po- wieĞü szpiegowska albo powieĞü z tajemnicą). Odwrotnie, krytyka ma czasem skáonnoĞü deprecjonowaü pisarzy i utwory jako w podejrzany sposób zbyt po- czytne, nie stosując jednakĪe tego negatywnego kryterium konsekwentnie (po- czytnym pisarzem jest zarówno „kanoniczny” Konwicki, jak „niekanoniczni” Jerzy Broszkiewicz lub Kazimierz Brandys). Faktem okazjonalnym z punktu widzenia Īycia literackiego oraz historii litera- tury, a nieobojĊtnym dla zmian kanonu moĪe byü nie tyle sam zgon pisarza, a fakt, Īe w konsekwencji tego wydarzenia nie ukazują siĊ nowe utwory, które przypomniaáyby o jego istnieniu, i jeĞli na domiar záego nie są wznawiane jego utwory wczeĞniejsze, moĪe to przyĞpieszyü osáabianie jego obecnoĞci w Ğwiado- moĞci literackiej, zatem takĪe w kanonie. Z drugiej strony okolicznoĞü tak samo niesystemowa i przypadkowa, jaką jest uwzglĊdnienie máodego autora w pod- rĊczniku uĪywanym na uniwersytecie (na przykáad autorstwa jego rówieĞnika), podnosi rangĊ tego twórcy i przygotowuje mu, z reguáy przedwczeĞnie, miejsce w kanonie (tzw. „krytyka koleĪeĔska”). MAà GORZATA ANNA PACKALÉN

D OKĄ D ZMIERZAMY?

ODCZYTYWANIE DWÓCH RZECZYWISTOĝCI PRZEZ PRYZMAT BADAē GENDEROWYCH

W OSTATNICH DZIESIĉCIOLECIACH, ZARÓWNO W EUROPIE, JAK I W POLSCE, MAJĄ miejsce liczne przemiany polityczno-spoáeczne. Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej i konsekwencje tego wydarzenia przyczynią siĊ z pewnoĞcią do wzrostu uczestnictwa kobiet w Īyciu spoáecznym, co z kolei pociągnie za sobą potrzebĊ zwiĊkszenia i aktualizacjĊ kwalifikacji kobiet na rynku pracy. Czy jednak proces ten przebiegaü bĊdzie równolegle do procesu równo- uprawnienia kobiet i mĊĪczyzn? I czy w związku z powyĪszymi wydarzeniami politycznymi i zauwaĪalną w Polsce swoistą transformacją kulturowej i spo- áecznej toĪsamoĞci, nastąpiáy równieĪ zmiany w sposobie myĞlenia i trakto- wania kobiet? Innymi sáowy: jak to jest w Polsce ze ĞwiadomoĞcią „gendero- wą”? PozwolĊ sobie podzieliü siĊ w niniejszym artykule kilkoma refleksjami na ten temat, korzystając z podwójnego niejako zasobu doĞwiadczenia, jakie daje mi polskie pochodzenie i czĊste kontakty z Polską oraz znajomoĞü – po wielu latach pobytu w Skandynawii – realiów tych krajów w tym zakresie, zwáaszcza realiów szwedzkich. ZacznĊ od przypomnienia paru znamiennych faktów. W 1989 roku na konferencji episkopatu Polski poĞwiĊconej wychowaniu máo- dzieĪy sformuáowano m.in. poniĪsze wytyczne odnoĞnie roli dziewcząt w spoáe- czeĔstwie: „NaleĪy przygotowywaü máode dziewczĊta przede wszystkim do ich ról Īon i matek, a nie akcentowaü ich aspiracji intelektualnych”1. Dokáadnie dziesiĊü lat póĨniej, w paĨdzierniku 1999 roku, ceniony skądinąd za swoje poglądy biskup Tadeusz Pieronek, wypowiadając siĊ na temat róĪnych napáywających z Zachodu do Polski mód (np. ideologii gejowskiej), stwierdziá: „Propaguje siĊ [dzisiaj] homoseksualizm, eutanazjĊ, feminizm… Nie twierdzĊ, Īe nie trzeba np. dokonywaü pewnych zmian prawnych, zrównujących kobietĊ

1 Cyt. za: M. Janion, Kobiety i duch innoĞci, Warszawa 1996, s. 325. 110 Literatura polska w Ğwiecie z mĊĪczyzną.”2 JednakĪe, jak ostrzega biskup Pieronek, „radykalne Īądania ta- kich grup mogáyby zagroziü porządkowi naturalnemu”3. Homoseksualizm, eutanazja i feminizm – tu w jednym zdaniu, w kontekĞcie spe- kulacji na temat ewentualnego zakáócenia porządku w naturze. Nie ma chyba wąt- pliwoĞci co do tego, Īe Polska, u progu nowego tysiąclecia, stanowi nadal przykáad spoáeczeĔstwa patriarchalnego, opierającego siĊ na tradycyjnym zrozumieniu po- dziaáu ról spoáecznych miĊdzy kobietami a mĊĪczyznami. Szczególnie zaĞ obecne w ĞwiadomoĞci spoáecznej przekonanie o niepodwaĪalnym charakterze tego, co przywykáo siĊ w naszej kulturze okreĞlaü jako „naturalną” rolĊ kobiety, a przez co rozumie siĊ jej biologiczne posáannictwo, symbolizowane i konkretyzowane przez ciąĪĊ i macierzyĔstwo, jest nadal znamienne dla roli i pozycji kobiety w Polsce. DuĪy wpáyw na to stanowisko mają obowiązujące kody kulturowe oraz – w jeszcze wiĊkszym stopniu – religijne. GáĊboka czeĞü dla Marii Panny, Boguro- dzicy, naleĪy tu do najbardziej znamiennych narodowych symboli, podobnie jak miáoĞü do ojczyzny. Stąd teĪ zapewne kobieca symbolika „macierzyĔstwa” za- wiera specyficznie „rodzimy” element, mianowicie silnie w polskiej historii i kulturze zakodowany symbol „Matki Polki”. Bowiem Matka Polka to nie tylko matka w powszechnym znaczeniu tego sáowa, a wiĊc uosobienie macierzyĔstwa, konotująca dobro, ciepáo i oddanie. To takĪe i ponadto matka ofiarna i cierpiąca, która, na podobieĔstwo Bogurodzicy, poĞwiĊca swoje dzieci (zwáaszcza synów) w imiĊ i na rzecz wolnoĞci Ojczyzny. Speániając siĊ nie tylko w sáuĪbie macie- rzyĔstwa, ale teĪ w sáuĪbie narodu, stanowi tym samym silnie emocjonalnie i symbolicznie naáadowaną metaforĊ zarówno miáoĞci matczynej, jak i miáoĞci ojczystej. Znajduje to rzecz jasna odzwierciedlenie równieĪ w literaturze4. Ta wáaĞnie silna tradycja jest moim zdaniem powodem tego, Īe zagadnienia związane ze spoáeczną rolą kobiet nadal budzą, zwáaszcza gdy podporządkowane są feministycznemu prądowi, sprzeczne uczucia w dzisiejszej Polsce. Kiedy w 1989 roku záoĪono w Sejmie projekt ustawy dotyczący równego statusu spo- áecznego kobiet i mĊĪczyzn, projekt ów zostaá wyĞmiany przez wiĊkszoĞü po- sáów. „Te zwariowane baby próbują zrobiü wielką aferĊ ze swoich spraw” – opi- nia ta, jeĞli wierzyü komentatorowi „Tygodnika SolidarnoĞü”5, stanowiáa, i to nie

2 J. Makowski i J. Strzaáka, O homoseksualizmie. „Tygodnik Powszechny” 1999, nr 47 (21.11.1999), s. 10. 3 TamĪe. 4 Poruszam szerzej te i podobne kwestie w moim artykule: Nieobecna obecnoĞü: kobieca mimikra na przykáadzie wybranych utworów Nataszy Goerke i Olgi Tokarczuk, „Postscriptum” 2006, nr 2, s. 34–45; równieĪ w: Literatura, kultura i jĊzyk polski w kontekstach i kontaktach Ğwiatowych, w: III Kongres Polonistyki Zagranicznej, PoznaĔ, 8–11 czerwca 2006 roku, red. M. CzermiĔska, K. Meller, P. FliciĔski, PoznaĔ 2007, s. 509–519; takĪe w: „KomĪa i majtki”, czyli prowokacja tradycji w pol- skiej literaturze wspóáczesnej, „Teksty Drugie” 2004, nr 6, s. 157–173. 5 Cyt. za W.M. Darski, Aktywny podmiot alienacji, „Tygodnik SolidarnoĞü” 12.02.2001. MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?… 111 dalej jak w styczniu 2001 roku, reakcjĊ wiĊkszoĞci czáonków w kuluarach parlamentu na postulaty o charakterze feministycznym, a przynajmniej za takie odbierane byáy one przez osoby niechĊtne chociaĪby samemu temu pojĊciu, nie mówiąc juĪ o caáej doktrynie. Niewiele siĊ niestety zmieniáo na tym froncie w ciągu ostatnich lat. Celem tego artykuáu nie jest prowokowanie dyskusji na temat istoty feminizmu, co nie znaczy, Īe nie zasáuguje on na takową, szczególnie w kontekĞcie przytoczo- nych powyĪej uwag. Bezsprzeczny jest bowiem fakt, Īe sáowo feminizm w dalszym ciągu uĪywane jest w Polsce wspóáczesnej bardziej jako przez(wyz)wisko niĪ pojĊ- cie. Winą za to moĪna jednak obarczyü nie tylko wyáącznie mĊĪczyzn. ĝwiadczy o tym dobitnie gwaátowna debata na temat istoty feminizmu i jego wpáywu na máodszą czĊĞü spoáeczeĔstwa, jaką zapoczątkowaáa na początku obecnego ty- siąclecia Agnieszka Koáakowska. Z zawodu filozof, przebywająca od lat w Sta- nach Zjednoczonych, Agnieszka Koáakowska tak oto m.in. pisze w artykule opu- blikowanym na áamach „Rzeczpospolitej”:6

Dotaráa do mnie z Polski przygnĊbiająca wiadomoĞü. Okazuje siĊ mianowicie, Īe na Uni- wersytecie Warszawskim istnieje wydziaá o nazwie „Gender Studies”. […] Smutna to rzecz i niepokojąca. ĝwiadczy bowiem […] o tym, Īe po Polsce krąĪy groĨna amerykaĔska choro- ba, z trudem uleczalna, zwana polityczną poprawnoĞcią. Choroba ta atakuje mózg, powoduje caákowitą i definitywną utratĊ zdrowego rozsądku, zdolnoĞci do racjonalnego myĞlenia i – co moĪe najsmutniejsze – poczucia humoru7. Artykuá ów pociągnąá za sobą istną lawinĊ opinii na temat feministycznych trendów. Fakt, Īe córka znanego filozofa, mieszkająca w kraju, który z dawien dawna stanowi dla Polaków swoisty punkt odniesienia, negatywnie oceniáa trendy feministyczne w Polsce, legitymowaá najwidoczniej napastliwy czy wrĊcz pogar- dliwy ton wielu wypowiedzi. Opinie pozytywne utonĊáy niemal w powodzi zak- tualizowanych negatywnych stereotypów na temat feminizmu. I nic dziwnego, skoro wiĊksza czĊĞü spoáeczeĔstwa polskiego nadal na hasáo „feminizm” czy „feministka” reaguje spuszczeniem przyábicy, przystĊpując do werbalnej walki, której dzielnie sekunduje wiĊkszoĞü polskich polityków oraz – co ma w tym kontekĞcie najwiĊksze znaczenie – wáadze polskiego KoĞcioáa katolickiego. W piĞmie „Nasz Dziennik” na przykáad zamieszczono na początku obecnego tysiąclecia taką oto definicjĊ wspóáczesnego feminizmu:

Feminizm jako jeden z nurtów wielkiej soc-liberalnej utopii, ze swej istoty godzi w same fundamenty chrzeĞcijaĔstwa. Propaganda „wyzwolonych dam” odrzuca wiarĊ w jednego Bo- ga (krytyka katolicyzmu i wskrzeszanie religii pogaĔskich), rozbija rodzinĊ (rozwody), sze- rzy rozwiązáoĞü (Ğrodki antykoncepcyjne) i popiera dzieciobójstwo (tzw. aborcja)8.

6 J. Kapusta, A. Koáakowska, Feminizm. Brygady politycznej poprawnoĞci, „Rzeczpospolita” 29.01.2000. 7 TamĪe. 8 Cyt. za: „Polityka” 2000, nr 28 (8.07.2000), s. 98. 112 Literatura polska w Ğwiecie

Nic dodaü, nic ująü. Z kolei w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” cytowany na początku biskup Tadeusz Pieronek tak oto w styczniu 2002 wypo- wiedziaá siĊ na temat ówczesnej minister Izabeli Jarugi-Nowackiej i jej propozy- cji dotyczących ustanowieĔ Równego Statusu Kobiet i MĊĪczyzn: „To femini- styczny beton, który nie zmieni siĊ nawet pod wpáywem kwasu solnego.”9 Odniesienie do kwasu solnego jest przeraĪające w swej brutalnoĞci, szczególnie w kontekĞcie doniesieĔ z kraju Trzeciego ĝwiata o uĪywaniu kwasu solnego wobec kobiet wyáamujących siĊ z tradycyjnego kanonu spoáecznych reguá. JeĞli ponadto sáowa te padają z ust przedstawiciela wáadzy koĞcielnej, przynoszą po- dwójną szkodĊ, sankcjonują bowiem wszelkie uprzedzenia wobec ruchów femi- nistycznych w Polsce, podpierając je majestatem samego KoĞcioáa katolickiego, zajmującego, jak wiadomo, zaszczytne miejsce, jeĞli chodzi o ksztaátowanie pol- skiej opinii publicznej. Tym bardziej, Īe w sukurs KoĞcioáowi przychodzą nie- rzadko przedstawiciele rządu – wyjątkowo tu zgodni, jeĞli chodzi o ironiczne i peáne dystansu traktowanie tego zjawiska. Najlepszym przykáadem jest aneg- dotyczne juĪ wrĊcz uczestnictwo w czerwcu 2000 roku ówczesnego ministra ds. rozwoju regionalnego, Jerzego Kropiwnickiego, w MiĊdzynarodowej Konferencji PoĞwiĊconej Prawom Kobiet w Nowym Jorku. Jego wypowiedzi Ğwiadczyáy o zajĊciu stanowiska identycznego z delegacjami m.in. Libii i Iranu. Publicysta i satyryk Ryszard Marek GroĔski skomentowaá to w nastĊpujący sposób:

Przemoc w rodzinie nazwaá [Kropiwnicki] problemem marginalnym. Dyskryminacji ko- biet nie zauwaĪyá w ogóle. Mówienie o tym wyraĨnie go zbrzydziáo, kojarząc siĊ z pedofilią i zachĊtami do aborcji. ĩeby o to mieü pretensje do ministra? Przemoc w rodzinie to napraw- dĊ drobiazg. SiĔce po jakimĞ czasie zejdą, bez zĊbów – jak powiadaá Lec – wiĊksza swoboda jĊzyka, wybite oko moĪna zastąpiü szklanym. […] Prawa kobiet? Szarmanci znad Wisáy, caáuĞnicy po áapkach zawsze wiedzieli: kobiety nie mają praw, tylko przywileje. Natomiast bezczelnicy […] odpytywali Kropiwnickiego, dlaczego to on wáaĞnie przewodniczyá polskiej delegacji. WyrĊczając panie. OdpowiedĨ ministra byáa stanowcza: – „Dlatego, Īe jestem czáonkiem rządu.” To wiele wyjaĞnia10.

Utrzymany w sarkastycznym tonie komentarz GroĔskiego jest dowodem na to, Īe nie wszyscy mĊscy krytycy, politycy czy publicyĞci dzielą negatywizujące i oĞmieszające ruch feministyczny nastawienie. PrzygnĊbiający jest natomiast fakt, Īe nie moĪna, niestety, oczekiwaü, iĪ w obronie tych ruchów ruszą kobiety. Nawet po- pularne w ostatnim czasie pisarki, takie jak np. Katarzyna Grochola, Barbara Ko- smowska i in. nie są w swych utworach bynajmniej áaskawe feministkom. Co wiĊcej – są one w tych powieĞciach wyĞmiane, przedstawione jak w krzywym zwierciadle, gdzie odbijają siĊ wszystkie negatywne sądy na ich temat, jak choüby w ksiąĪce Kata- rzyny Grocholi pt. Nigdy w Īyciu, skądinąd zresztą sfilmowanej. Czytamy tam:

9 Cyt. za: „Kalendarium Wydarzen OĝKa Informuje”, luty 2002. 10 R.M. GroĔski, Testy na protesty, „Polityka” 2000, nr 27 (1.07.2000). MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?… 113

Feministka do mnie wpadáa. Feministka jest peána jadu, mocno podlanego intelektuali- zmem. Ona duĪo czyta, duĪo wie, w racjonalizowaniu bije na gáowĊ znanych mi mĊĪczyzn (oraz niektóre kobety). A mimo to popoáudnie byáoby udane i miáe. […]. Na nieszczĊĞcie moje koty pojawiáy siĊ na horyzoncie. Intelektualistka siĊ oĪywiáa, otworzyáa okno, wpuĞciáa wszystkie trzy i zapytaáa, czy kastrowane. Báysk w jej oku Ğwiadczyá, Īe temat kastracji nie jest jej obcy i Īe oto otwierają siĊ przed nami niezmierzone moĪliwoĞci dyskusji – Īe tak siĊ wyraĪĊ – jądrowej11.

Stereotyp feministki, czyli – Īeby posáuĪyü siĊ opisem takowej z powieĞci Gro- choli –„niezrealizowanej kobiety zawsze w spodniach, która moĪe tylko zazdro- Ğciü kobietom ich kobiecoĞci, a sama nie przywiązuje wagi ani do swoich poglą- dów, ani wyglądu”12, jest widaü w polskiej ĞwiadomoĞci ogóáu bardzo silnie za- korzeniony. A przecieĪ bohaterki obu tych powieĞci to wspóáczesne, inteligentne, zaradne, samodzielnie i dzielnie walczące o byt – daleko odbiegające od modelu typu „cura domestica” à la Pologne. Ową poglądowo-obyczajową dychotomiĊ i ambiwalencjĊ trafnie podsumowaáa Kazimiera Szczuka, pisząc, Īe kobiety pol- skie „nie identyfikują siĊ ze sferą publiczną. Psioczą na facetów po kątach, ale sáowo »feminizm« traktują jak obelgĊ. Są w swoim mniemaniu wyemancypowa- ne, lecz domowym sposobem”13. MoĪna by siĊ zastanawiaü, skąd bierze siĊ owa niechĊü wiĊkszoĞci spoáeczeĔ- stwa polskiego do feminizmu, podtrzymywana gwoli absurdu równieĪ przez same kobiety i to nawet te, które z racji swego wyksztaácenia i pozycji zawodowej powinny byü bardziej Ğwiadome puáapek spoáecznej struktury. Tymczasem tak nie jest, sądząc przynajmniej z wypowiedzi, jaką np. wygáosiáa w roku 1999 ówcze- sna posáanka, póĨniejsza (w r. 2001) wiceminister kultury Aleksandra Jakubow- ska, stwierdzając:

W Polsce kobiety nie są dyskryminowane. Ja nigdy nie byáam. To prawda, Īe kobieta cza- sem musi wypaĞü dwa razy lepiej od mĊĪczyzny. Ale nie ma siĊ co nad tym uĪalaü. MyĞlĊ, Īe pewne role są z góry ustalone i nie wolno ingerowaü w coĞ zastrzeĪonego dla jednej páci14.

PowyĪsza wypowiedĨ – a podobnych w tonie i przekazie byáo i nadal jest wiele w polskich mediach w ostatnim czasie – stanowi dla mnie typowy przykáad zu- peánego braku ĞwiadomoĞci „genderowej”. WyjaĞniam tu, Īe – wedáug najnow- szych badaĔ feministycznych – posáugujĊ siĊ pojĊciem gender na okreĞlenie páci nie biologicznej, ale tzw. „páci kulturowej”, tzn. bĊdącej konstruktem, czy – ina- czej mówiąc – wytworem danej spoáecznoĞci i kultury, stanowiącej zbiór norm okreĞlających warunki zachowaĔ oraz postĊpowania kobiet i mĊĪczyzn. Inaczej

11 K. Grochola, Nigdy w Īyciu, Warszawa 2001, s. 271. 12 TamĪe, s. 88. 13 K. Szczuka, Projekt krajowy” babbo”, „Res Publica Nova”, listopad 2001, s. 89. 14 Cyt. za: M. Hausman, Kruszynka w szponach feminizmu, „Rzeczpospolita” 18.05.2002. 114 Literatura polska w Ğwiecie mówiąc, mam tu na myĞli przyjĊte przez ogóá danego spoáeczeĔstwa wzorce „kobiecoĞci” i „mĊskoĞci”, a wiĊc okreĞlające i determinujące byt spoáeczny kobiet i mĊĪczyzn. PojĊcie „gender”, wprowadzone w USA juĪ w latach 60. wáaĞnie na odróĪnienie páci biologicznej od „páci kulturowej”, jest dziĞ w Szwecji pojĊciem egzystującym w ĞwiadomoĞci kaĪdego wyksztaáconego Szweda czy Szwedki, przenikając wszyst- kie niemal dziedziny Īycia i nauki. Zwáaszcza dyskusje na temat róĪnic w statusie i prestiĪu spoáecznym kobiet i mĊĪczyzn przybraáy w ostatnich latach w Szwecji na sile i intensywnoĞci. Nie podwaĪają zaáoĪenia, Īe nie moĪe byü mowy o spoáe- czeĔstwie bez pewnych staáych norm, feministki szwedzkie (i rzecz jasna nie tylko szwedzkie) starają siĊ od lat zwróciü uwagĊ ogóáu na fakt, Īe normy te są róĪne dla kobiet i mĊĪczyzn i Īe mĊĪczyĨni cieszą siĊ w niemal kaĪdej dziedzinie Īycia spo- áecznego wiĊkszymi przywilejami niĪ kobiety. Co wiĊcej – normy te są tak zakodo- wane w ĞwiadomoĞci ogóáu, Īe najczĊĞciej obie strony nie zdają sobie nieraz sprawy z tego, Īe im podlegają. WyobraĪenia o przywilejach i ograniczeniach wynikających z páci biologicznej i okreĞlające takĪe páeü kulturową przenikają sposób myĞlenia i naznaczają piĊtnem nie tylko seksualnoĞü i Īycie rodzinne obywateli, ale takĪe determinują rynek pracy, politykĊ, religiĊ, prawo itd. JednakĪe podczas gdy sáowo „feminizm” budzi w Polsce niechĊü czy prowo- kuje do ironicznych komentarzy, tak w Szwecji odĪegnywanie siĊ od feminizmu zupeánie nie uchodzi. Sam (byáy obecnie) premier Göran Persson oĞwiadczyá kilka lat temu publicznie, Īe jest zagorzaáym feministą. Czy oznacza to, Īe Szwe- cja jest rajem dla feministów/feministek, a tym samym krajem rzeczywiĞcie w peáni równouprawnionym? Nie, oczywiĞcie, Īe nie. Faktem jest jednak niewątpliwym, Īe pozycja spoáeczna i finansowa kobiet w Szwecji naleĪy do najwyĪszych w Europie, co przybyszowi z Polski, Ğwiadomemu tej kwestii, niewątpliwie rzuca siĊ w oczy. Szwecja od kilku dziesiĊcioleci plasuje siĊ w czoáówce listy paĔstw zapewniających swych obywate- lom obu páci równouprawnienie – Īe nie są to puste slogany Ğwiadczy chociaĪby fakt, Īe ok. 50% ministrów w rządzie to kobiety. Kobiety szwedzkie wykazują duĪą ak- tywnoĞü zawodową, wiele z nich wykonuje ponadto tradycyjnie mĊskie prace. JuĪ w 1958 roku kobietom przyznano prawo zostawania duchownymi, od roku 1983 kobiety mają formalnie otwartą drogĊ do kaĪdej kariery, áącznie z armią; w 1998 roku uchwalone zostaáo prawo o przemocy wobec kobiet, a prawo o równouprawnieniu zostaáo rozszerzone o termin „molestowania seksualnego”. W 1999 roku w Szwecji wprowadzono teĪ zakaz nabywania usáug seksualnych. To tylko kilka z wielu przy- káadów na szwedzkąĞwiadomą politykĊ równouprawnienia, bĊdącą niewątpliwą konsekwencją upartej kikudziesiĊcioletniej dziaáalnoĞci skandynawskich feministek. W konsekwencji jej kaĪda licząca siĊ uczelnia wyĪsza w Szwecji ma obecnie centrum badaĔ nad problemami genderowymi, tzw. „gender studies” (centrum för MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?… 115 genusforskning). Perspektywa genderowa przenika wszystkie niemal dziedziny nauki w Szwecji. Okazuje siĊ bowiem, Īe stereotypy dotyczące obu páci są nadal obecne w Īyciu kaĪdego z nas. Nic tak wyraĨnie tego nie odzwierciedla jak re- klamy. Kto reklamuje proszki do prania? Kto rozczula siĊ nad efektywnoĞcią wy- wabiaczy do plam i jednorazowych pieluszek dla dzieci? Kto wymachuje telewidzom przed nosem páatkami Ğniadaniowymi? Kto reklamuje coraz to nowe kremy przeciw- zmarszczkowe? Szampony? Nowe przyprawy? Jogurty? Itp., itd. Jest to zjawisko równie jawne w Szwecji, jak i – w jeszcze wiĊkszym stopniu – w Polsce. Wszystko to niezauwaĪalnie, a jednoczeĞnie nieubáaganie utwierdza nas w przyjĊtych od urodzenia rolach spoáecznych, bowiem proces ten zaczyna siĊ juĪ we wczesnym dzieciĔstwie. Widaü to po doborze zabawek dla dzieci obu páci: podczas gdy cháopców przygotowuje siĊ do aktywnego dziaáania, dziewczynkĊ wdraĪa siĊ od wczesnego dzieciĔstwa w rolĊ przyszáej matki. Niedawno na spo- tkaniu organizacji Zonta International w Uppsali jedna z czáonkiĔ opowiedziaáa nam, jak w przedszkolu jej córki personel rozdzieliá niedawno toalety dzieci. ToaletĊ dla dziewczynek wymalowano na róĪowo, okna przyozdobiono równie róĪowymi firankami z falbankami oraz powieszono na Ğcianach kolorowe obraz- ki, przedstawiające sceny z bajek, typu: Czerwony Kapturek, Myszka Miki, Ku- buĞ Puchatek itp. ĝciany toalety dla cháopców pomalowane zostaáy na ciemny kolor, a ozdobiáy je rysunki i fotografie najnowszych modeli samolotów, samo- chodów, komputerów. Znaczy to, Īe nawet w tak Ğwiadomej problematyki gende- rowej Szwecji, stereotypy dotyczące akcesoriów i atrybutów przynaleĪnych po- szczególnym páciom nadal są równie trwaáe jak kiedyĞ. Widaü, ile czasu trzeba, Īeby zmieniü pokutującą od wieków ĞwiadomoĞü. Stąd teĪ badania naukowe prowadzone z perspektywy genderowej (ur genu- sperspektiv) w Szwecji dotyczą wszystkich dziedzin. Na Wydziale JĊzykoznaw- stwa Uniwersytetu w Uppsali, do którego przynaleĪy równieĪ kierowana przeze mnie polonistyka, zrealizowano ostatnio projekt, którego celem byáo zbadanie francuskich i niemieckich materiaáów dydaktycznych (a wiĊc podrĊczników do gramatyki, skáadni, frazeologii itp.) z perspektywy genderowej. Projekt zakoĔ- czyáo wydanie pracy pod znamiennym tytuáem: „Gdy dostanĊ wypáatĊ, moja Īona pójdzie sobie kupiü nowy kapelusz”15. OczywiĞcie jest to cytat z jednego z pod- rĊczników, ĞciĞlej mówiąc z podrĊcznika do gramatyki francuskiej, pokazujący, jak wszystkie tu przeze mnie wymienione stereotypy myĞlenia dotyczące kobiet i mĊĪczyzn, odzwierciedlają siĊ w przykáadach jĊzykowych. I tak kobiety opisy- wane są najczĊĞciej wedáug atrybutów związanych z wyglądem i tzw. „kobiecy- mi” cechami charakteru (dobra, pracowita, uczynna, poboĪna, cnotliwa), podczas

15 Bo Andersson, Carina Andersson, Ulf Norberg, Coco Norén, „När jag får min lön, tänker min fru köpa en ny hatt.” Granskning av övningsmaterialen i Franska A och Tyska A ur ett genusperspektiv, Uppsala 2005. 116 Literatura polska w Ğwiecie gdy mĊĪczyzn ocenia siĊ wedáug kryteriów związanych z ich predyspozycjami intelektualnymi i umiejĊtnoĞcią dziaáania. Przykáadem jest choüby stopniowanie przymiotników, gdzie „Anna jest áadniejsza/milsza/skromniejsza niĪ jej koleĪan- ki”, za to „Franciszek jest bardziej zdolny/zdecydowany/aktywny od Filipa”. W hierarchii zawodowej to mĊĪczyznom przypada palma pierwszeĔstwa, jeĞli chodzi o bardziej intratne zawody, oni teĪ wiodą prym w stwierdzeniach typu: „Jako godny reprezentant zespoáu, Jan pojechaá na miĊdzynarodowy kongres”, podczas gdy „Maria bardzo dzielnie opiekowaáa siĊ chorą matką”. Dodam od siebie, Īe moi szwedzcy studenci od lat podĞmiechują siĊ z tekstów wydanych w Polsce podrĊczników do nauki jĊzyka polskiego. Dla przykáadu wspomnĊ tu ksiąĪkĊ Janusza Kucharczyka, pt. Zaczynam mówiü po polsku16, w której role spoáeczne są bardzo wyraĨne: kobiety/studentki chodzą po zakupy, przygotowują posiáki, pilnują porządku, ponadto teĪ wychodzą na nieszkodliwe kretynki w Īartobliwych sytuacjach, podczas gdy ich koledzy/studenci charakte- ryzują siĊ duĪą aktywnoĞcią, z pobáaĪliwą wyrozumiaáoĞcią traktując swoje kole- Īanki z grupy czy przyjacióáki od serca. Nie ulega wątpliwoĞci, Īe nie tylko w Polsce to wáaĞnie mĊskoĞü, w dosáownym i przenoĞnym tego sáowa znaczeniu, nadal stanowi zarówno punkt wyjĞcia, jak i miarĊ wartoĞci, a przede wszystkim normĊ spoáecznej akceptacji. Doskonale ilustrują to przytoczone przez dwie szwedzkie feministki máodszego pokolenia powiedzonka, bĊdące w powszechnym obiegu, które dopiero po zastanowieniu siĊ nad nimi odkrywają nam gáĊbsze, przewrotniejsze znaczenie danej wypowie- dzi. Mam tu na myĞli niedawno wydaną w Szwecji ksiąĪkĊ Lizy Marklund i Lotty Snickare, której tytuá zapoĪyczono od znanej feministki Madeleine Albright i jej powiedzenia: „W piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które sobie nie poma- gają”17. Jedna z tych historyjek brzmi tak oto: do grupy máodych kobiet podcho- dzi mĊĪczyzna i pyta: „A co wy tu dziewczynki tak sobie same siedzicie?” Ko- biety na to: „Jak to same? PrzecieĪ jest nas siedem?” Na przykáadzie podobnych scen z Īycia szwedzkiego spoáeczeĔstwa autorki ksiąĪki bardzo sugestywnie pokazują mechanizmy wdraĪania obywateli od najwczeĞniejszych lat do okreĞlo- nych tradycją ról spoáecznych. Widaü z tego, Īe nawet Szwecja nie jest aĪ tak pod tym wzglĊdem wyzwolona, jak mogáoby siĊ wydawaü. ĝmiem jednak twierdziü, Īe pod wzglĊdem Ğwiadomo- Ğci genderowej wyprzedziáa PolskĊ o wiele lat. Jak juĪ wspomniaáam, prowadzi siĊ tu obecnie badania z perspektywy genderowej we wszystkich dziedzinach, nie tylko humanistycznych. Na przykáad Chris Bingefors, profesor na Wydziale Far- macji Uniwersytetu w Uppsali, prowadzi badania nad róĪną reakcją kobiet i mĊĪ-

16 J. Kucharczyk, Zaczynam mówiü po polsku, àódĨ 1995 (i dalsze wyd.). 17 Lisa Marklund, Lotta Snickare, Det finns en särskild plats i helvetet för kvinnor som inte hjälper varandra, Stockholm 2005. MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?… 117 czyzn na ból oraz na te same leki. W jednym ze swoich artykuáów Bingefors pisze równieĪ o róĪnym podejĞciu lekarzy do tego samego schorzenia w zaleĪno- Ğci od tego, czy pacjentem jest kobieta, czy mĊĪczyzna18. Wyniki jej i podobnych badaĔ pokazują ogólną niestety – choü na pewno nieĞwiadomą – tendencjĊ leka- rzy do traktowania pacjentów-mĊĪczyzn z wiĊkszą powagą i uwagą, podczas gdy dolegliwoĞci kobiece bardzo czĊsto są bagatelizowane. Podobne badania z per- spektywy genderowej prowadzą prawnicy, socjologowie, biolodzy itp. W Polsce – Ğmiem twierdziü – ĞwiadomoĞci genderowej (genusmedvetande) nie ma, a przynajmniej nie ma jej na szerszą spoáeczną skalĊ. Polaków intere- sują oczywiĞcie sprawy ogólnoludzkie i uniwersalne, ale pod tymi pojĊciami rozumiane są przede wszystkim sprawy mĊskie, bo tylko te są uwaĪane za nor- matywne. Inaczej mówiąc, mĊskocentryzm nadal jest uznawany za obowiązują- cy paradygmat. Nie muszĊ chyba nikomu przypominaü, Īe to wáaĞnie mĊski parlament przegáosowaá w Polsce w 1993 roku ustawĊ o aborcji i do dzisiejsze- go dnia kobiety nie mogą jej zmieniü. Negatywny stosunek duĪej czĊĞci spoáe- czeĔstwa do przekraczania przez kobiety tradycyjnych granic objawia siĊ niestety nadal ciągáym rozszerzaniem sfer zjawisk czy pojĊü naznaczonych piĊtnem tabu, a dotyczących np. odmiennej orientacji seksualnej (o czym dalej), Ğrodków antykoncepcyjnych, wolnoĞci seksualnej czy teĪ zachowaĔ w inny sposób naru- szających normy obyczajowe i spoáeczne. Musi siĊ zatem dokonaü zmiana tej ĞwiadomoĞci. Walczą o to polskie feministki: Krystyna Kofta, Sáawomira Wal- czewska, Kinga Dunin, Agnieszka Graff i wiele innych badaczek znanych ze swoich odwaĪnych i celnych tekstów oraz cenionych w kraju i poza krajem. Oby w ich Ğlady poszáy kolejne generacje máodych kobiet i mĊĪczyzn. I oby zaoszczĊdzono kobietom (jak teĪ mĊĪczyznom) w Polsce podobnych artykuáów jak opublikowany dwa lata temu w tygodniku „Wprost” tekst pt. Kobiecizm kontra kobiecoĞü19, rozpoczynający siĊ stwierdzeniem: „Po dyktaturze proleta- riatu nastaáa dyktatura feministek”. Jest to artykuá tendencyjny, peáen zjadliwej ironii i – co najgorsze – ignorancji, jednym sáowem w stylu nowomowy rodem z czasów komuny. Szwecja jest w tym wzglĊdzie bardziej wyemancypowana, ale czy moĪna rze- czywiĞcie uznaü ją za idealne paĔstwo w kwestii równouprawnienia? Zamiast odpowiedzi na to prowokujące pytanie pozwolĊ sobie przytoczyü refleksjĊ jednej z czoáowych szwedzkich feministek, historyka literatury, profesor Ebby Witt- -Brattström, która stwierdza z typowym dla siebie trzeĨwym osądem sytuacji: „Dopiero ten mĊĪczyzna, który odmówi przyznania mu podwyĪki pensji, jeĞli jednoczeĞnie podwyĪki tej nie dostanie jego koleĪanka z pracy, wykonująca do-

18 Chris Bingefors, „Varannan kvinna i Uppsala län har smärtproblem” [Co druga kobieta w woje- wództwie uppsalskim cierpi na ból], Uppsala Nya Tidning, 2005–08–27. 19 B. Wildstein, Kobiecizm kontra kobiecoĞü, „Wprost”, nr 1162 (13 marca 2005). 118 Literatura polska w Ğwiecie káadnie te same czynnoĞci za niĪszą páacĊ, ma szansĊ przyczyniü siĊ do pozytyw- nego rozwoju procesów równouprawnienia.”20 A wiĊc wszĊdzie dobrze, gdzie nas nie ma, albo inaczej: uczmy siĊ od siebie nawzajem. Wracając jednak do literatury, chciaáam na zakoĔczenie mych rozwa- ĪaĔ zwróciü uwagĊ na pewien znamienny fakt dla literatury polskiej. OtóĪ od kilku lat ukazują siĊ w Polsce ksiąĪki autorstwa najmáodszej generacji kobiet pisarek podejmujące nowe wątki: sprawĊ aborcji, gwaátu, przemocy w rodzinie itp. A takĪe – co waĪne w tym kontekĞcie – miáoĞü lesbijską. MoĪna zaáoĪyü, Īe jest to dopiero początek nowej fali literatury zajmującej siĊ tematem homosek- sualizmu w ogóle, a w szczególnoĞci kwestią stosunków uczuciowych miĊdzy kobietami, zwáaszcza Īe, jak sáusznie podkreĞla Kazimiera Szczuka, „ciaáo, seks, seksualnoĞü są w polskiej literaturze sáabo obecne, a w literaturze kobiet bardzo sáabo”21. W literaturze krajów zachodnich motyw homoseksualnoĞci zaistniaá (przy- najmniej w takim stopniu i tak otwarcie) juĪ o wiele wczeĞniej. RównieĪ literatu- ra szwedzka ma na tym polu spory dorobek. Podobnie motyw miáoĞci lesbijskiej od lat goĞci na áamach kart wspóáczesnych powieĞci szwedzkich. W Polsce pierwszą pisarką niekryjącą swojej orientacji seksualnej byáa Izabela Filipiak. Utwory jej, podejmujące wątki lesbijskie (jak choüby Pershing z tomu opowiadaĔ Niebieska menaĪeria, 1997), nie stawaáy siĊ jednak jeszcze przykáadem literatury lesbijskiej, a funkcjonowaáy raczej jako literatura „kobieca” lub feministyczna. Symptomatyczny jest teĪ fakt, Īe dramatu Filipiak, pt. Moje Īycie królicze, caá- kowicie poĞwiĊconego tej tematyce, do dziĞ nie opublikowano ani nigdzie nie wystawiono. Inaczej jest w przypadku máodszego pokolenia pisarek, takich jak m.in. Mag- dalena Okoniewska, Ewa Schilling, Ewa Sonnenberg czy Urszula RaczyĔska. Szczególnie powieĞü Magdaleny Okoniewskiej Mój Ğwiat jest kobietą. Dziennik lesbijki z 2004 roku, odbiáa siĊ echem w Ğrodowisku literacko-kulturalnym. Po- wieĞü, jak wskazuje tytuá, ma formĊ dziennika, choü autorka sugeruje jednocze- Ğnie, Īe áączy w nim prawdĊ z fikcją. Jest to opowieĞü wraĪliwej kobiety, matki dorastającej córki, która ma za sobą nieudane maáĪeĔstwo i która wyrwaáa siĊ nie bez trudu ze Ğrodowiska ĝwiadków Jehowy. Ponadto jest lesbijką, a co za tym idzie – niesie to ze sobą niemaáy problem egzystencjalny, szczególnie w maáym miasteczku. Mimo wielu kontrowersyjnych opinii krytycy byli zgodni co do tego, Īe ksiąĪka ta odsáania i przybliĪa pewien aspekt Īycia spoáecznego pozostający

20 Ebba Witt-Brattström, w wystąpieniu pt. „Varför händer det så lite?” [Dlaczego tak maáo siĊ dzieje?], 100 ról kobiety. Szwedzko-polska konferencja poĞwiĊcona równouprawnieniu kobiet i mĊĪ- czyzn, Warszawa, 28.10.2005. 21 Literaturo, nie czekaj na miáoĞü, z Kazimierą Szczuką rozmawia Katarzyna Bielas, „Wysokie Obcasy” 29.07.2007, s. 26. MAàGORZATA ANNA PACKALÉN: Dokąd zmierzamy?… 119 do tej pory w ukryciu, a w najlepszym wypadku w cieniu. Tytuá ksiąĪki staá siĊ w ten sposób poniekąd metaforycznym zwrotem, obrazującym Ğwiat lesbijek, w caáym swoim odmiennym, bogatym i fascynującym wymiarze. A jak przyjĊáa ksiąĪkĊ opinia publiczna? Jak moĪna siĊ domyĞlaü – róĪnie. Nie brakowaáo gáo- sów protestu, zdziwienia czy teĪ innych skrajnie negatywnych uwag na ten temat. Mimo to ksiąĪka rozeszáa siĊ w nakáadzie dwóch tysiĊcy egzemplarzy, dając niejako początek nowemu trendowi w literaturze polskiej. Podobnie przyjĊte zostaáy ksiąĪki máodej pisarki Ewy Schilling, podejmującej tĊ problematykĊ. DuĪy oddĨwiĊk wzbudziáa zwáaszcza trzecia jej powieĞü pt. Gáupiec (2005), opisująca máodą ambitną nauczycielkĊ, córkĊ pastora protestanc- kiego, która zakochuje siĊ z wzajemnoĞcią w obdarzonej duĪą charyzmą uczenni- cy liceum. Gáupiec, jak podkreĞla autorka, to w talii kart Tarota czáowiek, który znalazá siĊ nad przepaĞcią i „jedyną rzeczą, która go moĪe ocaliü, jest bezgranicz- na wiara w to, Īe potrafi chodziü po powietrzu”. Sáowa te symbolizują trafnie sytuacjĊ, w której znalazáy siĊ bohaterki powieĞci, uwikáane w peáną sprzecznoĞci miáoĞü, przeciwko której wystĊpują zarówno wszelkie przyjĊte normy obyczajo- we i wątpliwoĞci moralne, jak teĪ ludzka zaĞciankowoĞü pod wzglĊdem myĞlenia i tolerancji. To tylko dwa wybrane przykáady z caáego szeregu utworów literackich z tej dziedziny. MyĞlĊ, Īe duĪa jest rola literatury o tej tematyce, chociaĪ mimo zwia- stunów nowego trendu nadal, jak sáusznie stwierdza socjoloĪka i znana dzienni- karka Kinga Dunin w jednym z reportaĪy w „Gazecie Wyborczej”, bohaterowie literatury gejowsko-lesbijskiej „wciąĪ chowają siĊ w szalecie, tylko Īe jest to szalet coraz wiĊkszy, lepiej wyposaĪony i bardziej liberalny. MoĪna w nim spo- tkaü koleĪanki i kolegów o rozmaitej orientacji seksualnej. Zabawiü siĊ. Prze- chodnie zaglądają przez okna, wciąĪ zdziwieni, ale coraz rzadziej rzucają ka- mieniami.”22 Zjawisko prozy lesbijskiej komentowaáa równieĪ w swych ksiąĪkach literaturo- znawczyni Inga Iwasiów, ale w zasadzie nie doczekaáo siĊ ono jeszcze Īadnego obszerniejszego omówienia. Jedno jest jednak pewne: aktualna sytuacja spoáecz- na i klimat polityczny w Polsce narzucają niejako palącą wrĊcz potrzebĊ podjĊcia konkretnych dziaáaĔ prospoáecznych, które przyczynią siĊ do zwiĊkszenia udziaáu kobiet w sferze publicznej – niezaleĪnie od preferencji i orientacji seksualnej, jaka jest ich udziaáem. Powstaáe w ostatnim okresie utwory literackie o tematyce lesbijskiej – jak równieĪ o tematyce obwarowanej do tej pory sferą tabu, jak wspomniana wyĪej tematyka aborcji czy gwaátu – są dla mnie znamiennym zwia- stunem przemian Ğwiatopoglądowych, jakie prĊdzej czy póĨniej muszą zajĞü na wiĊkszą niĪ dotąd skalĊ w spoáeczeĔstwie polskim, jeĞli nadal zamierza ono uwa- Īaü siĊ za równorzĊdnego czáonka i partnera dialogu Unii Europejskiej.

22 K. Dunin, Polska homoliteracka, „Gazeta Wyborcza” 16.12.2005. 120 Literatura polska w Ğwiecie

Trudno tu nie zacytowaü jednej z oryginalnych refleksji Stanisáawa Grodziskie- go z jego ksiąĪki pt. RozwaĪania o Ğwiecie, na który Bóg wysáaá swoją córkĊ:

Czy Bóg – wyjąwszy ten jeden jedyny wypadek, poĞwiadczony w PiĞmie ĝwiĊtym, nigdy nie zrobiá uĪytku ze swojej páci? To niemoĪliwe. SądzĊ, Īe stworzyá co najmniej dwa Ğwiaty. Na jeden z nich posáaá swojego syna, a na drugi – córkĊ. MoĪe uda siĊ nam odkryü ten drugi Ğwiat23.

I moĪe wtedy kobiety bĊdą mogáy wreszcie – jak pisze w jednym z wierszy po- etka Katarzyna Suchcicka – „zwyczajnie Īyü / bez pamiĊci o swojej páci”24.

23 S. Grodziski, RozwaĪania o Ğwiecie, na który Bóg posáaá swoją córkĊ, Kraków 2006, s. 14. 24 K. Suchcicka, „Stygmat”, Niebieska poĔczocha, Warszawa 1993. RECEPCJA LITERATURY POLSKIEJ WĝRÓD ZNAWCÓW

POLONIĝCI I POLONISTYKI

MILENA KUSZTELSKA

G OMBROWICZ ZNAWSTWEM PODSZYTY

IWONA, ĝLUB I O PERETKA CZYTANE WE FRANCJI

JAK ZAUWAĩYà JANUSZ SàAWIēSKI, WARSTWA ZNAWCÓW WYTWARZAJĄCYCH Ğwiadectwa lektury, obejmuje nie tylko krytyków i badaczy literatury, ale takĪe nauczycieli-polonistów czy bibliotekarzy1. Nie ma wiĊc Īadnego powodu, aby z tej kategorii wykluczyü táumaczy, wydawców czy na przykáad twórców teatru, przenoszących literaturĊ na scenĊ. KaĪda bowiem decyzja translatorska, wydaw- nicza czy reĪyserska jest przecieĪ rezultatem profesjonalnej lektury. A zatem Gombrowicz czytany przez znawców to Gombrowicz przekáadany, publikowany, opisywany i analizowany, przenoszony na scenĊ, recenzowany, a wiĊc interpre- towany. Bez táumaczeĔ (w tym wypadku na jĊzyk francuski) i bez ich publikacji nie byáoby zresztą znawców-komentatorów. Zacząü wobec tego naleĪy od skrótowego zaprezentowania tej szczególnej lektu- ry Gombrowicza, jaka manifestuje siĊ w przekáadach jego dramatów na jĊzyk fran- cuski. Ogólnie rzecz ujmując, na temat jakoĞci táumaczeĔ twórczoĞci autora Ferdy- durke we Francji sformuáowano wiele uwag krytycznych2. Pojawiá siĊ nawet po- stulat dotyczący caákowicie nowych „lektur”, a wiĊc koniecznoĞci dokonania no- wych przekáadów lub – co najmniej – znaczących poprawek i przywrócenia opusz- czonych fragmentów3. Stanisáaw BereĞ zauwaĪyá teĪ, iĪ Gombrowicza – mistrza jĊzyka polskiego – powinien przekáadaü równy mu mistrz jĊzyka francuskiego4.

1 J. SáawiĔski, O dzisiejszych normach czytania znawców, „Teksty” 1974, nr 6, s. 20. 2 M. Laurent, Przyprawianie gĊby Gombrowiczowi, „Teksty Drugie” 2005, nr 3, s. 165; takĪe np. M. Tomaszewski (Witold Gombrowicz, polski antymit w oczach czytelników francuskich, w tenĪe: Od chaosu do kosmosu. Szkice o literaturze polskiej i francuskiej XX wieku, Warszawa 1998), który wyraĨnie podkreĞla (s. 200), iĪ wątpliwoĞci dotyczące táumaczeĔ wyraĪali juĪ dawno takĪe sami Francuzi, np. P. Sollers w pracy zbiorowej Witold Gombrowicz vingt ans après, red. M. Carcassonne, C. Guias i M. Smorąg, Paris 1989, s. 89. 3 Np. M. Laurent, JĊzyk Gombrowicza, czyli caákowanie wieloznacznoĞci, w: Gombrowicz i táumacze, red. E. SkibiĔska, àask 2004, s. 35 lub tej samej autorki: Przyprawianie gĊby Gombrowiczowi…, s. 165. 4 Rozmowa z Ritą Gombrowicz, K. Bykowska, S. BereĞ, „Teksty Drugie” 2005, nr 3, s. 148. 124 Literatura polska w Ğwiecie

Przekáady sztuk Gombrowicza nie byáy dotąd analizowane pod kątem ich jakoĞci. Niemniej Maryla Laurent, francuska slawistka5, nie ma wątpliwoĞci, iĪ z táumacze- niami dramatów Gombrowicza na francuski teĪ nie jest najlepiej; twierdzi zatem bez ogródek: „nie jest dobrze z teatrem Gombrowicza w jĊzyku Moliera. […] Le Mariage to coĞ odmiennego od ĝlubu”6. Za to francuscy recenzenci prasowi na ogóá – o dziwo – pozytywnie je oceniali, sama zaĞ Rita Gombrowicz uwaĪa, Īe co najwyĪej na po- prawkach powinno siĊ skoĔczyü7. PobieĪny choüby wgląd w przekáady sztuk Gombro- wicza na francuski uĞwiadamia jednak, Īe táumaczom nie udaáo siĊ uniknąü róĪnych „wpadek”, nieĞcisáoĞci, pomyáek, dziwnych strategii i niezrozumiaáych opuszczeĔ. ChociaĪ – gwoli sprawiedliwoĞci – nie brak teĪ caákiem udanych rozwiązaĔ, np. tytuá Le Mariage (ĝlub) zmieniono w jednym z táumaczeĔ (z 1984 roku) na Mariage (bez ro- dzajnika), a wiĊc wąski zakres znaczeniowy sáowa (ceremoniaáĞlubny mĊĪczyzny z kobietą) zastąpiono szerszym (w uproszczeniu: związkiem miĊdzyludzkim)8. W tytule Iwona, ksiĊĪniczka Burgunda nie sposób przeáoĪyü dosáownie owej „ksiĊĪ- niczki Burgunda”, bo we francuskim „burgund” wystĊpuje w záoĪeniu: „wino burgund” („le vin de Bourgogne”); nie udaáo siĊ zatem zachowaü w táumaczeniu gry sáów9. Nota- bene Gombrowicz, zdając sobie sprawĊ z niemoĪnoĞci zachowania w przekáadzie zna- czenia i brzmienia zgodnego z oryginaáem, proponowaá JeleĔskiemu tytuá: La princesse Anémie (KsiĊĪniczka Anemia)10. Z kolei arystokratyczno-snobistyczny sposób artyku- áowania w Operetce (grupy paĔskiej), zaznaczony przez autora „grasejowaniem” (wy- mową „r” przez „h” – z francuska), musiano zastąpiü – zresztą caákiem trafnie – wtrąca- niem sáów lub zwrotów angielskich, jako Īe dla paryskich salonów to angielski byá jĊzykiem arystokracji, o czym np. Ğwiadczyáy nazwy snobistycznych klubów, np. Joc- key Club11 czy w Ferdydurke – „reprezentacyjny paryski Racing Klub”12.

5 TakĪe táumaczka na francuski m.in. ksiąĪki Michaáa GáowiĔskiego Gombrowicz i nadliteratura (M. GáowiĔski, Gombrowicz ou la Parodie constructive, Noir sur Blanc, 2004.) 6 Patrz: M. Laurent, Przyprawianie gĊby Gombrowiczowi…, s. 173. 7 Rozmowa z Ritą Gombrowicz…, s. 149. 8 Rozmowa I. Sadowskiej-Guillon z Danielem Martinem, Mariage: musique interhumaine, « L’Avant-Scène » 15.05.1984, nr 750, ss. 9–12. 9 Z kolei jĊzyk niemiecki, dziĊki swoim wáaĞciwoĞciom, pozwoliá skorygowaü H. Kunstmannowi pierwsze báĊdne táumaczenie tytuáu (Yvonne, Prinzessin von Burgund – Iwona, ksiĊĪniczka Burgundii) i wprowadziü poprawne (Yvonne, Burgunderprinzessin – Iwona, ksiĊĪniczka Burgunda) – patrz: D. Pietrek, „Szlachcica polskiego pojedynki cieniów”. Recepcja dramatów Witolda Gombrowicza w niemieckim obszarze jĊzykowym, Wrocáaw 2006, s. 75. 10 List W. Gombrowicza do K. JeleĔskiego z 13 VII 1962, w: Gombrowicz. Walka o sáawĊ. Kore- spondencja Witolda Gombrowicza z Konstantym A. JeleĔskim, François Bondym, Dominikiem de Roux. CzĊĞü druga. Ukáad, przedmowy: J. JarzĊbski, Kraków 1998, s. 92. 11 Prezesem Jockey Club byá do 1930 roku wicehrabia Charles de Noailles, znany mecenas i przy- jaciel artystów, takich jak Dali, Cocteau czy Buñuel. Zostaá zdymisjonowany jako prezes tegoĪ klubu po skandalu, jaki wywoáaá sfinansowany przez niego film Luisa Buñuela Záoty wiek. 12 Nazwa tego klubu pojawia siĊ w rozdziale „Filibert dzieckiem podszyty” (Ferdydurke, Warszawa 1956, s. 207). MILENA KUSZTELSKA: Gombrowicz znawstwem podszyty… 125

Ciekawych przykáadów dostarczają imiona postaci. Na przykáad Fiora zastą- piono dyskusyjnym Florem13, który kojarzy siĊ – we francuskim, wáoskim czy hiszpaĔskim – z kwiatem, co zresztą nie káóci siĊ z charakterem postaci mistrza mody. JeleĔski jako táumacz obawiaá siĊ bowiem, Īe Dior skojarzy siĊ Francuzom wyáącznie z okresem powojennym14. Tym samym zagubiono jednak ukrytą w Fiorze kontaminacjĊ nazwisk dwóch francuskich dyktatorów mody: (Jacquesa) Fatha i (Christiana) Diora15, na co zwróciáo uwagĊ dwoje badaczy niemieckich16. Ten pierwszy projektant byá notabene bardziej nawet od Diora ekstrawagancki. Z kolei hrabiego Szarma postanowiá Gombrowicz w táumaczeniu zmieniü na Alfonsa17 (czyĪby to Īartobliwa aluzja do Alfonsa de Sade’a?). Ostatecznie táu- macze zastąpili go Agénorem (we francuskim „szarm” nie ma jednak – przy- znajmy – tego samego „szarmu”, co na gruncie jĊzyka polskiego). Ów Agénor moĪe byü na przykáad aluzją do hrabiego Agenora Goáuchowskiego, dyplomaty, który w ParyĪu poĞlubiá ksiĊĪnĊ Murat18. Ale przypomnijmy: Agenor jest takĪe królem Tybru, ojcem Europy porwanej przez byka, jak Albertynka przez záo- dziejaszków. W jednym z przekáadów ĝlubu táumacze zrezygnowali z Wáadzia, chcąc uniknąü skojarzeĔ z polskoĞcią19, a tym samym z Jarrym, zastĊpując go imieniem Fanfan. W tym zdrobnieniu – od François – moĪna teĪ dostrzec „en- fant”, czyli dziecko w znaczeniu „upupiony”. Z kolei ManiĊ zamieniono na Ma- delon (MadziĊ), która lepiej kojarzy siĊ we Francji ze sáuĪącą czy markietanką20. Z braku miejsca moĪna tu wymieniü tylko niektóre „wpadki” táumaczy. Pandulf ostrzega Henryka, Īe jego Ğlub bĊdzie „wystĊpkiem”, który autorzy kanonicznego przekáadu (Kukuáczanka i Sédir) nie wiedzieü dlaczego zamienieli w „zbrodniĊ” („le crime”). Z kolei utratĊ „niewinnoĞci” (mówi o niej Henryk) zastąpili „cnotą” („la vertu”)21, która we francuskim dotyczy wyáącznie utraty wianka lub oznacza

13 Nb. Florem nazywaá Gombrowicz jednego ze swych máodych argentyĔskich przyjacióá – Maria- no Betelu. 14 List K. JeleĔskiego do W. Gombrowicza w: Gombrowicz. Walka o sáawĊ…, s. 133. 15 Oba te nazwiska autor Operetki wymienia zresztą dwukrotnie obok siebie, patrz: W. Gombro- wicz, Dziennik 1953–1956, Dzieáa, t. VII, Kraków 1989, s. 186 i Dziennik 1961–1966, Dzieáa, t. IX, Kraków 1989, s. 118. 16 Brigitte Schultze/Jan Conrad, Metateatr Witolda Gombrowicza, w: „PatagoĔczyk w Berlinie”. Witold Gombrowicz w oczach krytyki niemieckiej, red. M. Zybura i I. Surynt, Kraków 2004. 17 WyraĨnie o tym przypomina JeleĔskiemu w liĞcie, w: Gombrowicz. Walka o sáawĊ…, s. 141. 18 Gombrowicz poznaá nawet za poĞrednictwem Dominika de Roux jednego z Muratów – ksiĊcia Napoleona Murata – i nawet spodobaáo mu siĊ jego studium o Henri Michaux. Patrz: listy Gombrowi- cza do de Roux z 1969 r., w: Gombrowicz. Walka o sáawĊ…, s. 342, 350 i 352. 19 ReĪyser i táumacz – Daniel Martin wyjaĞniaá tĊ decyzjĊ tym, Īe Wáadysáaw to imiĊ królów polskich. 20 Rozmowa I. Sadowskiej-Guillon z Danielem Martinem. 21 Oba przykáady z aktu III ĝlubu, w: W. Gombrowicz, Dramaty, Wydawnictwo Literackie, Kra- ków 1986, ss. 176–177. (Przekáad na jĊzyk francuski w: W. Gombrowicz, Théâtre, Éditions Galli- mard, Paris 2004.) 126 Literatura polska w Ğwiecie

– staromodnie – siáĊ ducha, charakteru. PublicznoĞü w Comédie Française reago- waáa Ğmiechem22, sáysząc, jak matka nazywa pieszczotliwie Henryka: „ptasz- kiem” („mon petit oiseau”)23, co – táumacząc rzecz w duĪym uproszczeniu – w ludowym Īargonie francuskim oznacza „typka” lub „prawiczka”, a takĪe – mĊskie genitalia (np. w XVII w. uĪywano erotycznej metafory „retirer l’oiseau de son nid”). Z kolei „mignon” (uĪyte – jak wynika z kontekstu – w funkcji rze- czownika) oznacza nie „milutki”, lecz historycznie mĊskiego kochanka Henryka III, a potem – máodego homoseksualistĊ. Byáoby báĊdem sądziü jednak, Īe táuma- cze chcieli zasugerowaü biseksualną naturĊ syna w ĝlubie. Natomiast dla sáów: „dutknąü” czy „palic” znaleĨli niezbyt wyszukany ekwiwalent: oba sáowa zdefor- mowali poprzez ich wydáuĪoną wymowĊ, czyli jąkanie („dutknąü” – „toutoucher” i „palic” – „ddoigt)24. Jąka siĊ takĪe – nie wiedzieü czemu – Ojciec, wymawiając imiĊ syna, chyba tylko po to, by usprawiedliwiü owo jąkanie w poprzednich dwóch przypadkach. Jak widaü z tych kilkunastu przykáadów, dotychczasowe táumaczenia nie są niestety idealne, choü wiĊkszoĞü z nich uzyskaáa status kanonicznej wersji translatorskiej.

ÂÂÂ Sztuki Gombrowicza publikowaáo dotąd we Francji aĪ siedmiu wydawców. Nie bez znaczenia jest fakt, iĪ przez dáuĪszy czas ukazywaáy siĊ one w prestiĪowej serii („Les Lettres Nouvelles”) i Īe Gallimard w 2001 roku wydaá wszystkie sztu- ki w jednym tomie (zresztą jedyny raz), a w dodatku w serii „folio”, kieszonko- wej, w maáym formacie, a wiĊc taniej i popularnej25. W ciągu okoáo 40 lat uka- zaáo siĊ we Francji 14 publikacji ksiąĪkowych (w tym dwa miesiĊczniki) zawie- rających sztuki Gombrowicza. Pojedynczo najczĊĞciej publikowano OperetkĊ, bo aĪ cztery razy. Miaáa teĪ ona najwiĊkszą liczbĊ wydaĔ, bowiem ukazaáa siĊ aĪ szeĞciokrotnie26. Natomiast IwonĊ i ĝlub drukowano piĊciokrotnie. Od lat 60. nie ma wáaĞciwie dziesiĊciolecia, w którym sztuki Gombrowicza nie byáyby we Francji wznawiane, przy czym aĪ czterokrotnie publikowano je zarówno w latach 80., jak i 90. Ciekawostką moĪe byü fakt, iĪ wiĊkszoĞü wydaĔ Operetki (zapewne nie zawsze przez przypadek) ukazaáo siĊ w „gorącym” dla Polski czy Europy okresie:

22 Jest to informacja uzyskana od Maryli Laurent, która spektakl widziaáa. 23 Akt I ĝlubu w: W. Gombrowicz, Dramaty, s. 106 i 116. (Francuski przekáad w: W. Gombrowicz, Théâtre, Paris 2001.) Zwraca teĪ na to uwagĊ M. Miecznicka, Gombrowicz à la française, „Teksty Drugie” 2002, nr 3, s. 90. 24 Zwraca teĪ na to uwagĊ M. Miecznicka, Gombrowicz à la française…, s. 90. 25 Witold Gombrowicz, Théâtre, édition établie et présentée par Rita Gombrowicz, Éditions Galli- mard, Paris 2001. 26 Pierwsze francuskie wydanie Operetki ukazaáo siĊ w 1969 r., a ostatnie – w 2001 (w tomie z po- zostaáymi trzema dramatami Gombrowicza). MILENA KUSZTELSKA: Gombrowicz znawstwem podszyty… 127 w 1969 roku (po studenckim maju, Praskiej WioĞnie i interwencji w Czechosáo- wacji wojsk Ukáadu Warszawskiego), w 1970 roku (czas powstania „Solidarno- Ğci”), w 1981 roku (po ogáoszeniu stanu wojennego), w 1989 roku (kilka dni przed rozpoczĊciem obrad Okrągáego Stoáu, tuĪ przed upadkiem komunizmu w Polsce, w roku zburzenia muru berliĔskiego)27. Byü moĪe mogáo to Ğwiadczyü o skáonnoĞci do aktualizującej lektury ze strony wydawców.

ÂÂÂ Przypatrzmy siĊ teraz, czy nad Sekwaną sztuki Gombrowicza chĊtnie „czytane” są przez znawców na scenie, bo tam jest nade wszystko ich miejsce. CzĊstotli- woĞü pojawiania siĊ ĝlubu na scenach francuskich nie przyprawia o zawrót gáo- wy: na kaĪde dziesiĊciolecie przypada przeciĊtnie jedna lub dwie realizacje tej sztuki. Ogóáem ĝlubów we Francji byáo 8 lub 928, a na przykáad w Niemczech – dwa razy tyle, bo 1729. Jednak od 1992 do 2003 roku Īaden teatr niemiecki nie zdecydowaá siĊ na kolejne „czytanie” ĝlubu na scenie, za to we Francji w ostat- nich 9 latach doszáo do dwóch znaczących realizacji tej sztuki30. WáaĞciwie po- áowa premier ĝlubu, w tym trzy najwaĪniejsze, odbyáa siĊ w ParyĪu31. I trudno siĊ temu dziwiü. Sztuka, uznawana we Francji za bardzo trudną i niezbyt zrozumiaáą, tylko tam ma szansĊ co jakiĞ czas zaistnieü i przejĞü kolejną próbĊ „czytania na scenie”. Dlatego choü ongiĞ w Lyonie i w Prowansji znaleĨli siĊ odwaĪni reali- zatorzy ĝlubu (w 1974 i w 1998 roku), trudno spodziewaü siĊ, aby w lekturowo- -scenicznej recepcji tej sztuki mógá we Francji nastąpiü jakiĞ przeáom. Operetka, podobnie jak ĝlub, grana jest z identyczną niemal czĊstotliwoĞcią raz na dziesiąü lat32. Wprawdzie od roku 2000 odnotowano we Francji aĪ 5 realizacji

27 Francuskie wydania Operetki: Opérette, táum. K. JeleĔski i G. Serreau, Denoël, coll. Les Lettres Nouvelles, Paris 1969; Opérette, táum. K. JeleĔski, G. Serreau, Denoël, collection du TNP, Paris 1970 (zawiera 106 stron tekstu oraz 12 stron zawierających fotografie ze spektaklu w TNP dn. 20.01.1970, a takĪe program spektaklu); Opérette, táum. K. JeleĔski, G. Serreau, Paris, « L’Avant-Scène », nr 449, 15.05.1970; Opérette, Denoël, Paris 1981; Opérette, táum. K. JeleĔski i G. Serreau, Denoël, Paris 1989; Théâtre: Yvonne, princesse de Bourgogne – Le Mariage – L’Histoire (Opérette) – Opérette, táum. K. JeleĔski, G. Serreau, Koukou Chanska, G. Sédir, Collection Folio (nr 3423), Gallimard, Paris 2001. 28 Na podstawie wáasnych ustaleĔ autorki artykuáu. 29 Liczba przybliĪona ustalona na podstawie pracy D. Pietrka, „Szlachcica polskiego pojedynki cie- niów”… 30 Théâtre La Passerelle de Gap – Diphtong Compagnie: Le Mariage – W. Gombrowicz, przekáad K. Chanska i G. Sédir, reĪyseria i scenografia H. Colas, premiera 1998 rok (spektakl prezentowano takĪe w Polsce na Festiwalu Gombrowiczowskim) i Comédie Française, Le Mariage – W. Gombro- wicz, przekáad K. Chanska i G. Sédir, reĪyseria J. Rosner, premiera 2001 rok. 31 Prapremiera francuska 1963 rok (Concours des Jeunes Compagnies) – Théâtre Récamier: Le Ma- riage – W. Gombrowicz, przekáad K. Chanska i G. Sédir, reĪyseria J. Lavelli. Druga waĪna realizacja – 1984 rok, Théâtre National de Chaillot: Mariage – W. Gombrowicz, przekáad D. Martin, B. Schu- bert, reĪyseria D. Martin. Najnowsza realizacja – 2001 rok: w Comédie Française. 32 Dane o realizacjach Operetek we Francji na podstawie ustaleĔ wáasnych autorki artykuáu. 128 Literatura polska w Ğwiecie tej sztuki, ale tylko dwie byáy sygnowane jej tytuáem; pozostaáe trzy to jej dalekie przeróbki. Ciekawostką moĪe byü fakt, iĪ jedyna w latach 90. Operetka (zresztą amatorska) okazaáa siĊ szczególną lekturą: sáuĪyáa bowiem celom terapeutycz- nym (zagraá ją zespóá pacjentów kliniki psychiatrycznej)33, stwarzając teĪ pretekst do nakrĊcenia filmu dokumentalnego (zresztą uhonorowanego nagrodami festi- walowymi)34. Nawiasem mówiąc, z udziaáem schizofreników zrealizowano we Francji takĪe HistoriĊ35. Sceniczne lektury Iwony, zrazu bardzo rzadkie, juĪ w latach 90. wzrosáy do piĊtna- stu, co moĪna uznaü za przejaw rzeczywistej, ugruntowanej obecnoĞci tej sztuki na scenie36. Warto jednak wspomnieü, Īe w tych samych latach 90. w Niemczech poku- szono siĊ o IwonĊ aĪ 38 razy37, a wiĊc ponad trzy razy czĊĞciej niĪ we Francji i nawet czĊĞciej niĪ w Polsce. JednakĪe w ciągu ostatnich siedmiu lat doszáo nad Sekwaną do okoáo 30 premier Iwony38, wiĊcej niĪ gdziekolwiek, nawet dwukrot- nie wiĊcej niĪ nad Wisáą. Sztuka ta staáa siĊ wiĊc w XXI wieku prawdziwym objawieniem dla wielu teatrów i widzów francuskich, a w odsáanianiu jej walo- rów uczestniczy teĪ sporo zespoáów scen niezaleĪnych, póáprofesjonalnych, stu- denckich (w tym ze szkóá aktorskich) i amatorskich. Czy ma racjĊ Olaf Kuehl, twierdząc, Īe w Niemczech zanotowano najwiĊcej premier dramatów Gombrowicza na Ğwiecie?39 Z dostĊpnych Ĩródeá wynika, iĪ w Polsce byáo ich jednak nieco wiĊcej (okoáo 130)40. Natomiast we Francji przy- gotowano prawie 90 premier sztuk polskiego autora, z czego – co warto podkreĞliü – aĪ okoáo 70 przypada na lata 90. i po 2000 roku41. To budująca statystyka. Najnowsza premiera Iwony prezentowana byáa goĞcinnie takĪe w Lille (w czerwcu 2007 roku)42, jedynym bodaj z oĞmiu najwiĊkszych miast we Francji, gdzie autor ĝlubu jeszcze nie zaistniaá premierowo w zawodowym teatrze lub na scenie szkoáy aktorskiej.

33 ObsadĊ Operetki stanowili pacjenci szpitala psychiatrycznego. Premiera w reĪyserii Marie Ley- dier odbyáa siĊ w 1995 roku na terenie Clinique de Cour-Cheverny w Chateau de la Borde. 34 DáugometraĪowy film dokumentalny Nicolasa Philiberta La moindre des choses (Drobnostka) z 1996 roku zdobyá liczne nagrody i wyróĪnienia na festiwalach m.in. w San Francisco, Poczdamie, Montrealu, Rotterdamie i Locarno. 35 Spektakl w reĪyserii Didiera Calleja zrealizowany zostaá w 1999 roku z udziaáem Compagnie La Machinante i pacjentów szpitala psychiatrycznego w Lagny. 36 Na podstawie ustaleĔ wáasnych autorki artykuáu 37 Dane ustalone na podstawie pracy D. Pietrka, „Szlachica polskiego pojedynki cieniów”… 38 Dane na podstawie ustaleĔ wáasnych autorki artykuáu. 39 Dla elitarnego czytelnika. Rozmowa z prof. prof. R. Fieguthem i W. KoĞnym oraz dr. O. Ku- ehlem, niemieckimi badaczami twórczoĞci Witolda Gombrowicza. Rozmawiaá R. Bubnicki, „Rzecz- pospolita” 4 VIII 2004. 40 ħródáo: Baza realizacji, polski portal teatralny, e-teatr.pl. 41 Dane na podstawie ustaleĔ wáasnych autorki artykuáu. 42 Maelström Théâtre, Roubaix: Yvonne, princesse de Bourgogne – W. Gombrowicz, reĪyseria V. Debarge. MILENA KUSZTELSKA: Gombrowicz znawstwem podszyty… 129

ÂÂÂ W przypadku francuskich tekstów krytyczno-badawczych dotyczących drama- tów Gombrowicza róĪne strategie interpretacyjne wiąĪą siĊ niekiedy z wykáad- niami scenicznymi: potwierdzając je lub inspirując. Warto zwróciü uwagĊ na szczególny sposób czytania sztuk autora ĝlubu poprzez kontekst historyczny i biograficzny – z jednej strony, i estetyczno-literacki – z drugiej. Kontekst historyczny wywoáuje dwa hasáa: Maj 1968 i PolskĊ. W kontekst Maja i lewacko-anarchistycznych poczynaĔ wpisywaá siĊ np. finaá Operetki w reĪyserii Jorge Lavellego z 1971 roku43, w którym Albertynka jawiáa siĊ ni- czym WolnoĞü prowadząca lud na barykady w otoczeniu póánagich rewolucjoni- stów-bojowników, którzy zaciskali piĊĞci i wyciągali w górĊ pistolety maszyno- we44. Byü moĪe spod znaku Che Gevary czy Czerwonych Brygad albo Frakcji Czerwonej Armii. GroĨne zatem memento czy naiwna apoteoza idei rewolucji? Rok wczeĞniej II akt Operetki Jaquesa Rosnera45 koĔczyá siĊ rozpadem murów- -dekoracji i jakby (co próbowano sugerowaü) nawet teatru; przypomnieü warto, Īe teatr uosabiaá tradycyjną InstytucjĊ, z którą Maj usiáowaá siĊ takĪe rozprawiü46. Naga Albertynka w tej realizacji odsyáaáa zaĞ do niedawnej rewolucji seksualnej z lat 60., która równieĪ symbolizowaáa áamanie tabu i konwencji47. Rosine Georgin w ksiąĪce Gombrowicz z 1977 roku48 táumaczyáa, Īe nie rewo- lucja, ale máodoĞü, która nie wciska Īadnych programów, zwyciĊĪa w Operetce49, jakby zapominając, Īe máodzieĪowa rewolta 1968 roku bez programów siĊ jednak nie obyáa. I wreszcie naleĪaáoby przywoáaü jeszcze paryski ĝlub Daniela Martina w „orwellowskim” roku 1984. Ten spektakl odczytywano takĪe jako podzwonne Maja 1968. JeĞli Operetka miaáa przepowiadaü Maj, to ĝlub Martina pokazywaá, jak siĊ to proroctwo dopeánia – sugerowaá recenzent50. Pijacko-orgiastyczne to- warzystwo Pijaka wprowadzaáo na scenĊ atmosferĊ seksualnej swobody i nie-

43 Schauspielhaus, Bochum: Opérette – W. Gombrowicz, przekáad Walter Tiel, reĪyseria J. Lavelli, premiera 1971 rok. 44 D. Pietrek, „Szlachcica polskiego pojedynki cieniów”…, s. 247–248. 45 Théâtre National Populaire: Opérette – W. Gombrowicz, przekáad K. JeleĔski, G. Serreau, reĪy- seria J. Rosner, premiera 1970 rok. 46 W 1968 roku nawet instytucja teatru kojarzyáa siĊĨle. Rozmowa I. Sadowskiej-Guillon z J. Lavellim, „Operetka w teatrze Lavellego, „Teatr” 1990, nr 1. 47 Jerry Goralnik, aktor The Living Theatre (bĊdącego w latach 60. heroldem takĪe rewolucji sek- sualnej), z przekorą mówi podczas poznaĔskiego festiwalu teatralnego MALTA 2007, Īe seks to naturalna czĊĞü naszego Īycia i Īe nagoĞü jest piĊkna, wiĊc nie byáoby nic záego, gdyby nawet mĊĪo- wie stanu obradowali nago. „ZáamalibyĞmy w ten sposób jedno z niezrozumiaáych dla nas tabu wspóáczesnego systemu politycznego”. Patrz: „Dlaczego rządy oraz parlamenty nie miaáyby obrado- waü nago?”. Rozmawiaá J. CieĞlak. „Rzeczpospolita” 27 VI 2007. 48 R. Georgin, Gombrowicz, « L’Age d’Homme », Lozanna 1977. 49 TamĪe, s. 93. 50 A. Schiller, Francuzi grająĞlub, „Dialog” 1984, nr 8. 130 Literatura polska w Ğwiecie skrĊpowanej Īadnymi konwenansami wolnoĞci. Mania symbolizowaáa rozdartą kobiecoĞü wspóáczesną: ulegáą i uczuciową oraz rozpustną i sprzedajną51. Henryk uosabiaá z kolei máodzieĪowy bunt, anarchistyczny, eksperymentujący spoáecznie, uprawiający polityczne happeningi, wywoáany pragnieniem wáadzy i nowego porządku52. Ale ów bunt byá skaĪony »záą wiarą«, »záem immanentnym«, czego symbolem byá Pijak, modnie ubrany i z dáugimi wáosami. Okazaá siĊ on wspóá- czesnym Antychrystem-Szatanem, który na koĔcu triumfowaá: swoisty – jak trafnie zauwaĪyáa wysáanniczka „Dialogu” – »Diabolus vicisti«. MoĪe teĪ byá symbolem starego porządku, niezniszczalnego (przecieĪ przywódcy Maja czy lewaccy bojownicy znaleĨli siĊ potem na szczytach establishmentu, np. Daniel Cohn-Bendit czy Joschka Fischer). A zatem ĝlub odczytany zostaá jako wspóácze- sna utopia negatywna w przestrzeni scenicznej – „kosmiczno-futurystycznej”, wywiedzionej przez reĪysera z powieĞci Kosmos. Skoro juĪ mowa byáa o Szatanie, warto przywoáaü teĪ Boga. OtóĪ Rosine Geo- rgin, w cytowanej juĪ pracy, doszukuje siĊ jego obecnoĞci w… postaci Fiora. Twierdzi, Īe to Jahwe w stylu Franza Lehara, który w obliczu ziemskiej katastro- fy i chaosu okazuje siĊ bezradny, bez boskiego planu Ğwiata. Bóg-Fior – w ujĊciu francuskiej autorki – próbuje z chaosu stworzyü na nowo Ğwiat. Georgin uwaĪa, Īe scena, kiedy Fior z ciemnoĞci wydobywa Ğwiatáem latarki róĪne monstra, to parodia stworzenia Ğwiata. Bóg-Fior, jak pisze badaczka, tak jest przeraĪony ową wizją, nad którą nie panuje, Īe sáowami Fiora usiáuje napomykaü o potrzebie Sądu Ostatecznego53. Z kolei historia Polski – ujĊta jakoby symbolicznie w ĝlubie – ujawnia siĊ w znanej interpretacji Luciena Goldmanna na áamach „France Observateur” (6 II 1964)54. Uznaá on, Īe akcja sztuki to groteskowa kronika wielkich wstrząsów od 1917 do 1945 roku, a takĪe kronika reperkusji tych wydarzeĔ w ludzkich umy- sáach. Karczma, dom ojcowski, to ojczyzna, mowa matki – jĊzykiem ojczystym, Mania to naród, lud, Ğlub to uprawomocnienie wáadzy itp.55 Henryka zaĞ utoĪsa- mia ze stalinizmem, dyktaturą, tyranią, a Wáadzia – z ideowymi, czystymi socja- listami56. ĝlub – zdaniem Goldmanna – pokazuje schemat ustanawiania wáadzy rewolucyjnej i ludowej tudzieĪ jej przemiany w dyktaturĊ. To sztuka o rewolucji,

51 TamĪe. 52 Nawiasem, mówiąc, Gombrowicz bardzo krytycznie oceniaá wydarzenia roku 1968. „Potwór máodo- Ğci”, „heca na wielką skalĊ”, „obok pewnej autentycznoĞci, jakaĪ atmosfera dusząca gáupstwa i frazesu” – pisaá. „Máody – potĊĪny, groĨny, prorok, natchniony, mĞciciel, anioá lub demon” – dodawaá zjadliwie. Patrz: W. Gombrowicz, Testament. Rozmowy z Dominique de Roux, Kraków 1966, s. 128–131. 53 R. Georgin, Gombrowicz…, s. 96–97. 54 L. Goldmann, Krytyka nic nie zrozumiaáa, przekáad I. Kania, w: W. Gombrowicz, Publicystyka, wywiady, teksty róĪne 1963–1969, Kraków 1997. 55 L. Goldmann, Krytyka nic nie zrozumiaáa…, s. 26 i 28. 56 TamĪe, s. 28. MILENA KUSZTELSKA: Gombrowicz znawstwem podszyty… 131 stalinizmie, socjalistach, którzy odmawiając kompromisu z wáadzą, skoĔczyli samobójstwem57. TakĪe w szkicu o Genecie poĞwiĊciá Goldmann trzy strony ĝlubowi, uznając tĊ sztukĊ za odpowiednik Balkonu58, tyle Īe ujmującą doĞwiad- czenia krajów wschodniej Europy59. Niemiecki badacz Norbert Franz potwierdza, Īe ĝlub to wprawdzie model Polski z jej sytuacją polityczną z koĔca lat 40., jed- nak nie w rozumieniu Goldmanna60. Kontekst biograficzny byá przywoáywany juĪ we wczesnych realizacjach te- atralnych. W biografii szuka siĊ klucza lub przynajmniej zakotwiczenia. Swoisty biografizm ujawnia siĊ takĪe w ostatnich latach, Ğwiadczy o tym zarówno ksiąĪka Jean-Pierre Salgasa (Witold Gombrowicz ou l’athéisme généralisé, Seuil 2000)61, jak i ĝlub na scenie Comédie Française, zrealizowany kilka miesiĊcy póĨniej, w 2001 roku. JuĪ na pierwszy rzut oka Henryk w spektaklu Jacquesa Rosnera to Gombrowicz, walizka miaáa naklejki z Warszawy i Buenos Aires62, a w tle wid- niaáy symbole typowo polskie – krzyĪ i páot63. Inscenizator potraktowaá autora jako skáadnik tekstu, bo taka lektura sceniczna miaáa prowadziü do ujawnienia wáaĞciwoĞci tegoĪ tekstu. W tej interpretacji kaĪdy element ĝlubu pozwalaá siĊ intepretowaü jako Ğwiadomy lub nieĞwiadomy przejaw Ğwiata intymnego autora, jego sytuacji wewnĊtrznej. Taki styl czytania Rosnera zdawaá siĊ bliski czytaniu Jarockiego w jego Báądzeniu, teĪ szukającego w utworach Gombrowicza Ğladu zmagaĔ autora z wáasną toĪsamoĞcią, z zagadkowoĞcią ludzkiego losu. Przy czym Jarocki i Rosner posáuĪyli siĊ wskazówkami JeleĔskiego64, który jako pierwszy zauwaĪyá, Īe Gombrowicz wprowadzaá rodzinĊ w strukturĊ kolejnych dramatów, a sam byá poniekąd ksiĊciem Filipem z Iwony czy Henrykiem ze ĝlubu.

57 TamĪe, s. 28 i 29. 58 L. Goldmann, Le théâtre de Genet. Essai d’étude sociologique, w: Sociologie de la littérature. Recherches récentes et discussions, Bruxelles 1977, s. 9–34 (przedruk: L. Goldmann, Teatr Geneta – studium socjologiczne, w: W krĊgu socjologii teatru na Ğwiecie, red. T. Pyzik i E. Udalska, Wrocáaw 1987, s. 148). 59 Kryzysowi spoáecznemu i politycznemu – dowodziá Goldmann – odpowiada w ĝlubie koĞcióá w ruinie; zdegradowanie domu ojczystego do karczmy to kryzys, który poprzedziá w Polsce drugą wojnĊĞwiatową; sprzymierzenie siĊ intelektualistów (Henryk) z groĨnym i dzikim motáochem (Pijak) to dowód, Īe nie stanĊli oni po stronie tradycyjnych wartoĞci i dawnej wiary; samobójstwo Wáadzia to „usuniĊcie i zabójstwo rewolucjonistów wiernych dawnym ideaáom i swemu związkowi z ludem”, a religia ludzka pozbawiona transcendentalnego pierwiastka prowadzi do dyktatury. (TamĪe, s. 149–150) 60 N. Franz, Kwiat utracony zamiast Ğlubu. Struktura tekstu i logika interpretacyjna w „ĝlubie” Witolda Gombrowicza, w: „PatagoĔczyk w Berlinie”… 61 Polski przekáad: J.-P. Salgas, Witold Gombrowicz lub ateizm integralny, táum. J.M. Káoczowski, Warszawa 2004. 62 Rozmowa M. Miecznickiej z A. Sewerynem, Nie moĪna graü abstrakcyjnie, „Gazeta Wyborcza” 26 IV 2001. 63 E. Virol, „ĝlub” w Comédie-Française, „Recogito” nr 10 – Ĩródáo: strona internetowa Recogito – pismo Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w ParyĪu. 64 Duchowy portret artysty. Z J. Jarockim rozmawiaá J. BoĔcza-Szablowski, „Rzeczpospolita” 29 V 2003. 132 Literatura polska w Ğwiecie

Spektakl Rosnera to Gombrowicza pisanie na scenie, jego pisarskie obsesje, skrajnie indywidualistyczne widzenie Ğwiata (w którym niejden widz znaleĨü mógá cząstkĊ swojej prawdy, swoich rozterek, wątpliwoĞci, uwikáaĔ czy obsesji), jego urojenia, koszmary, ciemne zakątki ĞwiadomoĞci. To wreszcie odkrywanie w Gombrowiczu „ciemnego nurtu” (przypomnieü tu warto tytuá ksiąĪki Markow- skiego)65. W taki sam sposób ĝlub odczytuje Jean-Pierre Salgas. Pisze, Īe to najbar- dziej intymny tekst Gombrowicza, Īe to jedyny tekst, który rozgrywa siĊ w jego (autora) gáowie66. Rosner i Salgas podąĪają zatem tym samym tropem. Ciekawe są takĪe inne konteksty, w jakich odczytują, czy w jakie wpisują drama- turgiĊ Gombrowicza twórcy teatralni. Jorge Lavelli w prapremierowym ĝlubie z 1963 roku pokazaáĞwiat po katastrofie, upadku wartoĞci i Ğmierci Boga. Osadzając rzecz wĞród wraków samochodów na scenie, odsyáaá do Francisco Arrabala i jego sztuki Cmentarzysko samochodów z 1958 roku67, do jego teatru panicznego i teatru okru- cieĔstwa Artauda68, a poprzez polskie koneksje (scenografiĊ projektowaáa Krystyna Zachwatowicz) do Tadeusza Borowskiego („zostanie po nas záom Īelazny”) i do polskiego turpizmu (estetyki brzydoty). Nawiasem mówiąc, znacznie póĨniej nie- miecki badacz Heinrich Kunstmann wspomni teĪ o turpizmie Iwony69. Iwona z kolei czytana byáa najpierw poprzez surrealną báazenadĊ (aktorzy wchodzili i wychodzili z szaf70 w przedstawieniu Lavellego z lat 60.)71, a potem poprzez malarstwo Velasqueza72, w którym postacie poruszaáy siĊ niekiedy po wielkiej posadzce-szachownicy jak figury szachowe73 (tu aluzja do ulubionych

65 M.P. Markowski, Czarny nurt. Gombrowicz, Ğwiat, literatura, Kraków 2004. 66 J.-P. Salgas, Witold Gombrowicz lub ateizm integralny…, s. 108. 67 Lavelli w swoim prapremierowym przedstawieniu ĝlubu – podobnie jak Arrabal w Cmentarzysku samochodów – epatowaá brutalnoĞcią, ukazując zagubienie czáowieka w cywilizacyjnym chaosie. Po wielu latach komentowaá tak swoje przedstawienie: „Na tle ogromnego cmentarzyska, jakim byáa powojenna Europa, ĝlub wyznaczaá zupeánie nowe moĪliwoĞci, nieporównywalne z teatrem absurdu, bo wyszáe z odrĊbnej kultury” („Zapáodniü wyobraĨniĊ”. Z J. Lavellim rozmawia A. Kumor, Teatr Witolda Gombrowicza, „PamiĊtnik Teatralny” 2004, s. 150). 68 Ten ostatni kontekst dostrzegali wyraĪnie recenzenci prasowi, np. B. Poirot-Delpech, „Le Mariage” de Witold Gombrowicz, « Le Monde » 12 I 1964 lub C. Mégret, Un épouvantable cauchemar, « Carrefour » 15 I 1964. 69 H. Kunstmann, O „Iwonie, ksiĊĪniczce Burgunda” Witolda Gombrowicza, w: „PatagoĔczyk w Berlinie”… 70 PodkreĞlają to w recenzjach: G. Sandier, La danse de la mort et de l’amour, « Arts » 13 X 1965 i J.-J. Gautier, Yvonne, princesse de Bourgogne, « Le Figaro » 6 X 1965. 71 Théâtre de Bourgogne, ParyĪ: Yvonne, princesse de Bourgogne, przekáad K. JeleĔski, G. Serreau, Zachwatowicz, premiera 1965. reĪyseria J. Lavelli, scenografia K. Zachwatowicz. 72 M. Thébaud, Une pacifiste chez les tueurs en dentelle, « Le Figaro » 21 XI 1998, s. 31 [cytowana w recenzji wypowiedĨ reĪysera – Y. Beaunesne’a]. (w spektaklu Beaunesne’a z lat 90.), Compagnie des Petites Heures: Yvonne, princesse de Bourgogne, przekáad: Y. Beaunesne, A. Kumor, R. Wentzig, reĪyseria Y. Beaunesne, premiera 1998 rok. 73 Zwracają na to szczególną uwagĊ recenzenci, np. A. Coppermann, L’insupportable différence, MILENA KUSZTELSKA: Gombrowicz znawstwem podszyty… 133 przez autora szachów, ale nade wszystko do „gry” jako jednego z paradygmatów twórczoĞci Gombrowicza). Francuskie Iwony sceniczne nie zmierzają jednak ku radykalnym interpreta- cjom, nie nastawiają siĊ na odsáanianie ukrytego, nie wpisują siĊ – jak wiele nie- mieckich – w rozrachunki spoáeczne np. z drobnomieszczaĔstwem74 czy Ğwiatem bezdusznego biznesu75. Koncentrują siĊ na znalezieniu atrakcyjnego wizualnie klucza teatralnego, na groteskowej baĞni z melodramatycznym wydĨwiĊkiem (kobieta w opresyjnym Ğwiecie). Ciekawostką mogáa teĪ byü paryska Iwona w konwencji lalkowej sprzed kilku lat76. WspomnĊ tylko, Īe lalkowa Ğwiatowa premiera Wesela teĪ odbyáa siĊ w ParyĪu77, a z kolei lalkowa Operetka we Wáo- szech miaáa Īywą tylko AlbertynkĊ (oczywiĞcie „sautée”)78. Jean-Pierre Salgas widzi w Albertynce alegoriĊ zmartwychwstania79. TakĪe Brigitte Schultze i Jan Conrad uwaĪają, Īe Albertynka to odniesienie do zmar- twychwstania Chrystusa80. Georgin uznaje, Īe Albertynka wieĞci zwyciĊstwo kobiecoĞci. Jej zdaniem dorosáemu, sztywnemu, skostniaáemu spoáeczeĔstwu mĊskiemu (patriarchalnemu, autorytarnemu) przeciwstawia Gombrowicz nie- dojrzaáą kobietĊ, która odrzuca ustalone normy (strój) i zacháannoĞü (konsump- cjonizm)81. MoĪna by rzec, Īe prekursorką byáaby juĪ pewnie ksiĊĪna Irina z Szewców, która wieĞciáa „lepszy” babomatriarchat, gdyby nie fakt, Īe Alber- tynka – zdaniem Georgin – stanowi poniekąd prefiguracjĊĞmierci82. U Gombrowicza – zauwaĪa Salgas – czáowiek nowoczesny jest kobietą, wrĊcz dziewczyną. Ale owo kobiece wcielenie „nowoczesnoĞci” to – jego zdaniem – nic innego jak tylko kultura bawiąca siĊ w naturĊ albo dojrzaáoĞü odgrywająca nie- dojrzaáoĞü. Mamy zatem w Operetce do czynienia z pochwaáą nagoĞci, która de facto staje siĊ gĊbą niedojrzaáoĞci – zauwaĪa francuski badacz. A wiĊc czyĪ nie jest ona kolejną miną Gombrowicza? Nawet Bóg ustĊpuje MáodoĞci – pisze Sal- gas (a zatem máodoĞü to nowe bóstwo – moĪna by dodaü)83.

« Les Échos » 24 XI 1998, s. 63, J.-L. Perrier, L’insupportable différence d’Yvonne sur l’échiquier de la bêtise, « Le Monde » 1 XII 1998, s. 30 i M. La Bardonnie, „Yvonne”, la princesse qui détonne, « Libération » 24 XI 1998, s. 40. 74 D. Pietrek, „Szlachcica polskiego pojedynki cieniów”…, s. 89–90 i 123–128. 75 TamĪe, s. 90–91, 146–147 i 174. 76 Compagnie La Machine: Yvonne, princesse de Bourgogne – W. Gombrowicz, reĪyseria J.-P. Laurent, premiera 2001. 77 Przy uĪyciu lalek kartonowych teatr „Art et Action” wystawiá w ParyĪu Wesele w 1923 roku. 78 Teatro della Tosse w Genui: Operetta – W. Gombrowicz, reĪyseria A. Romeo, premiera 2001. 79 J.-P. Salgas, Witold Gombrowicz lub ateizm integralny…, s. 265. 80 B. Schultze/J. Conrad, Metateatr Witolda Gombrowicza… 81 R. Georgin, Gombrowicz…, s. 99. 82 TamĪe, s. 99. 83 J.-P. Salgas, Witold Gombrowicz lub ateizm integralny…, s. 120. 134 Literatura polska w Ğwiecie

W tej sytuacji naga Albertynka z Operetki z 2003 roku84 jawiáa siĊ jako „Wenus podrzĊdnej mitologii”85, zachwycająca widzów swym nagim ciaáem, spektakl dla oczu, emblemat piĊkna, jakoĞ tam erotyczny, ale – mówiąc sáowami JarzĊbskiego – nie obiecujący Īadnych speánieĔ86. ReĪyser Christian Gangneron odczytaá OperetkĊ jako zabawĊ z zadekretowanym juĪ przez klerków koĔcem historii i ideologii, z po- czuciem ulgi, Īe mamy wszelkie konwulsje, wichry i burze dziejowe poza sobą. Ga- gneron powtarza wiĊc jakby za autorem Ferdydurke: „koniec i bomba, a kto sáuchaá i patrzyá ten trąba”. Czy moĪna siĊ zatem dziwiü niektórym tytuáom prasowym: „ĝmiaü siĊ z koĔca Ğwiata” albo „Koniec wszystkiego! Pozwólcie mi siĊĞmiaü”87? ĝwiat w takim ujĊciu zostaá przeĞmiewczo przyrównany do rzeczywistoĞci ro- dem z masowej wyobraĨni – „Titanica”. Toniemy, ale bawimy siĊ do koĔca (ta- niec na wulkanie88 – jak to okreĞliá jeden z recenzentów przy okazji wczeĞniejszej Operetki Jacquesa Rosnera, nawiązując byü moĪe do pamiĊtników Daisy Ho- chberg von Pless)89. OczywiĞcie przy muzyce, którą – jak stwierdziá kompozytor – moĪna by graü takĪe na „Titanicu”90 (nic wiĊc dziwnego, Īe záodziejaszków ubrano w marynarskie trykoty)91. Rozbudowane i perfekcyjne ukáady choreograficzne miaáy coĞ z atmosfery thrillera z teledysku Michaela Jacksona92. O mistrzu Fiorze jeden z recenzentów pisaá, Īe „to taki Józef Stalin o wyglądzie Freddiego Mercury”93, który jednocze- Ğnie przypominaá stylem Karla Lagerfelda – ekscentrycznego projektanta mody94. TakĪe kostiumy i dekoracje wrĊcz odwoáywaáy siĊ do ikon wspóáczesnej popkul- tury, reklamy i mody. Np. dwóch záodziejaszków wyjĊto jakby z reklam mody Jean-Paula Gautiera, na których modele wyglądają jak umiĊĞnieni marynarze95. TakĪe styl dekoracji zapoĪyczono od Gilberta& George’a i Pierre’a&Gilles’a96, fotografików stosujących nieco „egzotyczne” táo czy sceneriĊ rodem z tandetnych pocztówek i operetek.

84 Grand Théâtre de Reims: Opérette. W. Gombrowicz, przekáad K. JeleĔski, G. Serreau, reĪyseria Ch. Gangneron, premiera 2003 rok 85 OkreĞlenie W. Gombrowicza z: Testament. Entretiens avec Dominique de Roux, Gallimard Folio, 1996. 86 J. JarzĊbski, Gombrowicz i natura, „Teksty Drugie” 2005, z. 3. 87 M. Parouty, Rire de la fin du monde, « Les Échos » 23 I 2003 i Ch. Gangneron, „La fin du tout!… Laissez-moi rire!” (program spektaklu). 88 R. Kanters, Tinette sur un volcan, « L’Express » 9 II 1970. 89 Taniec na wulkanie 1973–1918 Daisy Hochberg von Pless to opis nieustającego karnawaáu w Īyciu Īony pruskiego ksiĊcia – zanim Ğwiat objĊáa wojna Ğwiatowa. 90 D. Villatico – Wywiad z kompozytorem O. Strasnoyem w programie spektaklu. 91 M.A., Folle opérette, « Elle » 24 II 2003. 92 TamĪe. 93 TamĪe. 94 TamĪe. 95 TamĪe. 96 TamĪe MILENA KUSZTELSKA: Gombrowicz znawstwem podszyty… 135

I równieĪ muzyka nawiązywaáa do tzw. niĪszych gatunków muzycznych, jak taĔce latynoamerykaĔskie97, cha-cha czy rumba, jazzowe tonacje, a nawet disco czy techno98. „Muzyka jest uwodzicielska” – komplementowaá „Le Monde”. Zabawa na sto dwa. „ChociaĪ koniec ze Ğwiatem, proletariatem bawmy siĊ jak grzechotką” – chciaáoby siĊ zacytowaü tu dwuwiersz GaáczyĔskiego. CzyĪby pop-Gombrowicz na nowe czasy?99 Maryla Laurent zwraca uwagĊ na fakt (wczeĞniej juĪ sygnalizowaá to Marek Tomaszewski), iĪ autor ĝlubu posiada we Francji bogatą bibliografiĊ, a francuscy autorzy opublikowali wiele ksiąĪek i artykuáów na temat jego twórczoĞci, czym nie moĪe siĊ poszczyciü ani Miáosz, ani Szymborska, ani Īaden z polskich pisarzy wspóáczesnych100. To wszystko prawda, nie umniejszając wkáadu francuskich badaczy w zasoby Ğwiatowej gombrowiczologii, trzeba jednak pamiĊtaü, Īe ich lektury mają bardzo ograniczony zasiĊg (obieg) i Īe tak naprawdĊ Gombrowicz jest dziĞ we Francji pisarzem Īywym i obecnym dziĊki wielu wydaniom wszyst- kich jego utworów, a szczególnie ich scenicznym realizacjom (takĪe prozy). Bo to wáaĞnie teatr, jak Īartobliwie mawiaá autor ĝlubu, dodaje mu seksapilu101.

97 Y. Bourgade, Une comédie en musique, « Le Figaroscope » 29 I 2003. 98 F. Lafon, Le jeu des contraires, « Le Monde » I 2003. 99 Brak juĪ Operetce tej niszczycielskiej siáy, jaką ma Ferdydurke czy Pornografia – pisaá jeden z recenzentów (M. Parouty, Rire de la fin du monde…). 100 M. Laurent, Przyprawianie gĊby Gombrowiczowi…, s. 165. 101 Rozmowa z Ritą Gombrowicz…, s. 146. MACIEJ CHOWANIOK

Z NAWCY O NIEZNANYM – WOKÓà ZAGRANICZNEJ LEKTURY PROZY M ICHAà A C HOROMAē SKIEGO

ZAPROPONOWANA FORMUàA NAMYSàU NAD SYTUACJĄ LITERATURY POLSKIEJ NA Ğwiecie – a dokáadniej: „ogląd recepcji literatury polskiej dokonywanej w krĊgu znawców” – kieruje zainteresowania badaczy nie w stronĊ recepcji samej, co „oglądu recepcji”. Z koniecznoĞci wiĊc sytuuje siĊ na poziomie metanarracji – i nie akcentuje potrzeby analizy procesów i relacji kulturowych w „formie czy- stej”. Wyznaczam w ten sposób obszar poszukiwaĔ, posiákując siĊ tezą metodo- logiczną mówiącą juĪ nie o historii literatury, a o historii poszczególnych lektur i odczytaĔ. Poruszaü siĊ wiĊc bĊdĊ nie pomiĊdzy tekstami Michaáa ChoromaĔ- skiego, lecz – z uwagi na skupienie zainteresowania na badaczach, historykach, táumaczach i popularyzatorach literatury polskiej dokonujących oglądu z per- spektywy dalekiej – podąĪĊ za tekstami krytycznymi wskazującymi na warunki recepcji omawianej twórczoĞci za granicą. Chciaábym odpowiedzieü teĪ na fundamentalne pytanie dotyczące przedmiotu krytycznej lektury. Dlatego postaram siĊ odnieĞü nie do poszczególnych tekstów, lecz do twórczoĞci caáej – na ile oczywiĞcie pozwolą na to warunki recepcji utwo- rów ChoromaĔskiego. Taki wáaĞnie horyzont pozwoli na zrobienie znaczącego kroku w stronĊ wskazania róĪnic pomiĊdzy lekturami krajowymi i zagraniczny- mi. Wkáad bowiem polonistów publikujących poza krajem w odczytywanie pol- skiego uniwersum – nie tylko dwudziestowiecznego – jest nie do przecenienia. Jak podkreĞla Romuald Cudak, „opis takiego zjawiska, jakim jest recepcja za granicą, wymaga takĪe pogáĊbionej refleksji teoretycznej i zapewne uwzglĊdnie- nia innych niĪ w przypadku recepcji »krajowej« perspektyw opisu. Z recepcją wiązaáa siĊ próba sporządzenia »map obecnoĞci i nieobecnoĞci« polskiej literatu- ry w obiegach zagranicznych”1. W przypadku jednak prozy autora ZazdroĞci

1 R. Cudak, WstĊp, w: Literatura polska w Ğwiecie. Zagadnienia recepcji i odbioru, pod red. R. Cu- daka, Katowice 2006, s. 9. MACIEJ CHOWIANIOK: Znawcy o nieznanym… 137 i medycyny bĊdzie to przyczynek do wskazania (lepiej: obnaĪenia) zaskakującej krytycznej ciszy nad omawianym obszarem. Badacze zagraniczni zapytują bo- wiem: dlaczego twórca znakomitej (bestsellerowej) powieĞci pozostaje prawie nieznany w kraju pochodzenia? Przedstawione analizy przybliĪają do choüby czĊĞciowych odpowiedzi na tak postawiony problem badawczy.

L EKTURY KRAJOWE

Katarzyna Rosner wskazywaáa w 1971 roku: „Michaá ChoromaĔski publikuje co roku powieĞü duĪego formatu; juĪ to jedno czyni go w naszym Īyciu literac- kim postacią nietypową. ChoromaĔski nie jest ulubieĔcem krytyki; niewątpliwie jedną z przyczyn rezerwy, z jaką odnosi siĊ do jego ksiąĪek prasa literacka, jest jego pisarska aktywnoĞü. U nas przywykáo siĊ przyjmowaü, Īe wybitny utwór powstaje przez lata. A przecieĪ w tym wypadku páodnoĞü nie oznacza obniĪenia poziomu artystycznego. ChoromaĔski jest pisarzem wybitnym, cenionym przez czytelników, choü jego twórczoĞü ze strony krytyki nie doczekaáa siĊ dotąd ni- czego poza okolicznoĞciowymi recenzjami”2. Sytuacja opisana przez badaczkĊ znamionuje nie tylko ówczesną lekturĊ tek- stów ChoromaĔskiego – poczynione przez nią rozpoznania aktualne są i dzisiaj. Co prawda ukazaáa siĊ piĊü lat po Ğmierci pisarza, w 1977 roku, monografia au- torstwa Seweryny Wysáouch, jednak kilka zasadniczych ustaleĔ tam dokonanych potraktowaü trzeba jako wstĊp do studiów nad omawianą twórczoĞcią. Datowana na 1989 rok jest pozycja ĝwiadomoĞü to kamieĔ. Kartki z Īycia Michaáa Choro- maĔskiego, której autor, Marek Soátysik opisuje bardzo wiele szczegóáów z Īycia pisarza i jego Īony Ruth Sorel, zjawiska literackie stanowią jednak pewnego rodzaju táo wydarzeĔ, osobistych przeĪyü. Nie jest to poza tym najlepsza pozycja ze wzglĊdów jĊzykowych i stylistycznych. Zbiór szkiców Andrzeja Konkowskie- go3 i jego systematyczne próby przybliĪania i popularyzowania twórczoĞci autora Biaáych braci Ğwiadczy paradoksalnie o zasadniczym milczeniu polskiej krytyki i historii literatury w omawianej kwestii. OczywiĞcie znaleĨü moĪna badaczy zainteresowanych twórczoĞcią ChoromaĔskiego, wprowadzających dosyü cieka- we rozpoznania (np. Mieczysáaw Dąbrowski czy Hanna Kirchner). Historia milczenia nie jest taka oczywista – zaczĊáa siĊ polska „krytyczna” lektura dzieá bardzo bliskiego przyjaciela Stanisáawa Ignacego Witkiewicza od bardzo waĪnego wskazania Ignacego Fika4. Zarzucaá on nastĊpujące wady nowej

2 K. Rosner, PowieĞü nowa i inna, „Nowe KsiąĪki” 1971, nr 13 (15 lipca). 3 Zob. np. A. Konkowski, Michaá ChoromaĔski, Warszawa 1980. 4 I. Fik, Literatura choromaniaków, w: tegoĪ, Wybór pism krytycznych, oprac. A. ChruszczyĔski, Warszawa 1961. 138 Literatura polska w Ğwiecie literaturze: „Ucieczka w dziedzinĊ snu, podĞwiadomoĞci lub metafizyki, pase- istyczny ekshibicjonizm, pozbawiona dyscypliny i celu reportaĪomania psycholo- giczna, chorobliwe szukanie egzotyzmu i niesamowitoĞci, rozkochany w wnĊtrz- noĞciach narcyzm, antyracjonalizm i aspoáecznoĞü, narkotyzujący seksualizm, mdáy estetyzm, rezygnacja z twórczej, bojowej ambicji poznawania rzeczywisto- Ğci socjalnej: oto cechy literatury najfaászywiej w Ğwiecie nazwanej awangardo- wą”5. Jest to gáos istotny nie tylko ze wzglĊdu na rangĊ krytyka; pozwala on bo- wiem na rozpoznanie kulturowych ram ówczesnej lektury prozy omawianego autora. Do grona twórców „literatury choromaniaków” zaliczyá Fik takich twór- ców, jak: Witkacy, Kaden-Bandrowski, Krzywicka, Rudnicki, Schulz, WaĪyk, Uniáowski, Gombrowicz, Kurek, Iwaszkiewicz, Tuwim, PrzyboĞ i Peiper. Zbiór to tyleĪ interesujący, co niejednorodny. Autor Rodowodu spoáecznego literatury polskiej konstruuje bowiem pojĊcie bardzo ogólne, syntetyzujące – co ostatecznie powoduje nieprzystawanie zaproponowanych kategorii do materii literackiej wspóáczesnoĞci. Warto bowiem zwróciü uwagĊ, iĪ drogi omawianych twórców nigdy nie byáy wspólne (co bowiem mogáo áączyü takich pisarzy jak Schulz i Uniáowski, Witkacy i Kaden-Bandrowski?), a i pod wzglĊdem wartoĞci arty- stycznych moĪna dokonaü zasadniczych rozróĪnieĔ. Jak wskazuje Janusz Termer, „tutaj sama historia literatury rozprawiáa siĊ z autorem paszkwilu na »choroma- niaków«. Wyniosáa wysoko jednych, pogrąĪyáa w niepamiĊü innych, bądĨ teĪ sprowadziáa rzecz caáą do wáaĞciwych wymiarów przeciĊtnoĞci (Krzywicka, Rudnicki, Kurek)”6. Warto jednak zaznaczyü, iĪ zaproponowany przez Fika w programie zwalczania „choromaniaków” zespóá problemów jest bardzo ciekawy i dotyka wielu funda- mentalnych kwestii związanych z opisem twórczoĞci autora ZazdroĞci i medycy- ny. Jednak wobec tytuáowego bohatera terminu Fika krytyka jest podzielona. Rosner wskazuje na brak konsekwentnego zainteresowania badaczy omawianym pisarzem, a „okolicznoĞciowe recenzje” są tylko przejawem kronikarskiego obo- wiązku. Takich wáaĞnie tekstów – dotyczących na przykáad powieĞci RóĪowe krowy i szare scandalie – jest w czasopismach literackich i kulturalnych („Twór- czoĞü”, „Nowe KsiąĪki”, „WiĊĨ”) szeĞü – w roku po jej wydaniu (1970). Zakáopotanie krytyki wynika – zdaniem Termera – z obszaru dorobku prozator- skiego (zwáaszcza po 1958 roku). I tutaj stawia krytyk zasadniczą tezĊ: wáaĞciwe okreĞlenie omawianych zjawisk bĊdzie moĪliwe tylko wtedy, kiedy dostrzeĪone zostanie, iĪ „pisarstwo ChoromaĔskiego naleĪy do páytszego nurtu tej literatury, Īe nie wytrzymuje porównania ani z pisarstwem autora Ferdydurke, ani autora Sklepów cynamonowych. Stąd teĪ chyba nieporozumienia, które w tej czy innej

5 TamĪe. 6 J. Termer, Co z literaturą »choromaniaków«? „MiesiĊcznik Literacki” 1971, nr 8 (sierpieĔ). MACIEJ CHOWIANIOK: Znawcy o nieznanym… 139 postaci dają znaü o sobie po dziĞ dzieĔ”7. Jak zauwaĪa krytyk, wszystkie funda- mentalne problemy sztuki wspóáczesnej (relacja jednostka – spoáeczeĔstwo, uwi- káania spoáeczne, historyczne i obyczajowe czáowieka) ChoromaĔski raczej ob- serwuje, próbuje analizowaü – nie jest zaĞ „rewelatorem” (by uĪyü okreĞlenia Termera). Wydaje siĊ przedstawiony osąd bardzo ostroĪnym wstĊpem do zrekon- struowania Ğwiata przedstawionego w omawianej prozie oraz analizy wystĊpują- cych tam powiązaĔ ideowo-formalnych.

O DCZYTANIA ZAGRANICZNE

Podstawą do bardzo wstĊpnego rozpoznania zagranicznej krytyki ChoromaĔ- skiego bĊdą dwa artykuáy: pierwszy z nich, zamieszczony w prestiĪowym „The International Fiction Review” w numerze zimowym w 1983 roku autorstwa Syd- ney Schultze skupia siĊ na jednym utworze omawianego prozaika – tytuá brzmi: ChoromaĔski’s Jealousy and Medicine. Drugi – powaĪniejsza rozprawa korzy- stająca z dorobku polskiej nauki o literaturze i jej analiz w interesującym zakresie autorstwa Wysáouch, Konkowskiego, Termera, Jakowskiej czy Soátysika znowu dotyka tej najbardziej znaczącej powieĞci. Próbuje jednak jej autorka, Anna M. Frajlich, wskazaü na nieco szerszy jej kontekst. Szkic Michaá ChoromaĔski and Otto Weininger: Jelaousy, Sex and Character8 dotyka powiązaĔ wymienio- nych myĞlicieli, wskazując na warunki inspiracji ChoromaĔskiego ksiąĪką We- iningera Páeü i charakter. Wymienione publikacje są – juĪ poprzez podjĊty temat, zarysowaną problema- tykĊ i interesujący autorkĊ horyzont badawczy – bardzo znamienne. ĝwiadczą o dwóch istotnych ramach recepcji ChoromaĔskiego (nie tylko zresztą zagranicą): pierwszą z nich jest nieustające zainteresowanie (zaintrygowanie) badaczy drugą – po debiutanckich Biaáych braciach – powieĞcią omawianego autora. Równie istotna jest teĪ i inna okolicznoĞü – odczytywanie twórczoĞci ChoromaĔskiego dokonywane jest wyáącznie przez pryzmat ZazdroĞci i medycyny, a bardzo czĊsto tylko do niej siĊ ogranicza. Sydney Schultze wskazuje na początku swojego szkicu, iĪ maáa znajomoĞü twórczoĞci ChoromaĔskiego na Zachodzie jest diagnozą, która w maáym stopniu róĪni siĊ od sytuacji w Polsce. Táumaczenia jednak na szesnaĞcie jĊzyków „best- selleru” ZazdroĞü i medycyna Ğwiadczą o ciągáej „ĞwieĪoĞci” tej pozycji, którą badaczka okreĞla mianem „masterpiece”. Schultze przytacza wypowiedĨ Leona PiwiĔskiego, który uznaje, iĪ powieĞci tej „moĪna zarzuciü przede wszystkim brak filozoficznej gáĊbi, bowiem tematyka usytuowana jest w obrĊbie szeroko

7 TamĪe. 8 Szkic zostaá opublikowany w „The Polish Review” 2000, nr 46/1. 140 Literatura polska w Ğwiecie rozumianych patologii”9. Po opisaniu przyczyn natury medycznej (ChoromaĔski dáugo leczyá siĊ w latach miĊdzywojennych), Schultze opisuje warunki funkcjo- nowania miáosnego trójkąta i wskazuje, iĪ komentowany autor próbuje odkryü záoĪo- noĞü sensów miáoĞci, prawdy, natury i pracy. Dosyü (zbyt) szeroki ten horyzont na pewno dotyka kwestii najwaĪniejszej – czyli prawdy (w powieĞci i w relacjach po- miĊdzy ludĨmi). Opisując problem miáoĞci badaczka z Univeristy of Louisville koncentruje siĊ na Rebece – odczytując jednak tĊ postaü jako Ğlad, znak, drogowskaz kierujący w stronĊ pojĊü takich, jak miáoĞü i kobiecoĞü. Wydaje siĊ, Īe Ĩródáo inspiracji dla zarysowanej problematyki páciowej moĪe stanowiü dla Schultze ksiąĪka Otto Weiningera Páeü i charakter. OczywiĞcie te powiązania są dobrze znane, wypo- wiada siĊ na ten temat sam ChoromaĔski (w Memuarach na przykáad). Rebeka nie buduje prawdziwych, trwaáych relacji z Īadnym z mĊĪczyzn ZazdroĞci i me- dycyny. Bardzo ciekawa interpretacja myĞli Weiningera obecna dziĊki wprowa- dzeniu bohaterów Īydowskich (wedáug austriackiego filozofa ĩydzi mają podob- ne cechy do kobiet) pozwala zestawiü RebekĊ z Abrahamem i zabiü tego ostat- niego áadunkiem erotyzmu. Schultze dotyka wielu ciekawych kwestii – takich jak na przykáad znaczenie imion bohaterów powieĞci. Przechodząc do zasadniczego wskazania – o rozu- mieniu przedstawionego w niej Ğwiata – kieruje uwagĊ w stronĊ inwersji czaso- wej, „braku informacji”, niemoĪnoĞci rozpoznania przez bohaterów (i czytelni- ków) przedstawionych fragmentów rzeczywistoĞci. Przytoczenie sáów Widmara dotyczących bezradnoĞci oraz niemoĪnoĞci dostosowania do zmieniającej siĊ rzeczywistoĞci stanowi bardzo istotny Ğlad koncepcji poznawczej czáowieka przedstawionej w ZazdroĞci i medycynie. Wierne odniesienie do myĞli Weininge- ra czyni autora przytoczonego tekstu badaczem irracjonalnoĞci Īycia: „Prawdo- podobnie najzrĊczniej ChoromaĔski wprowadza atmosferĊ záoĪonej zagadkowo- Ğci, która przenika caáą powieĞü. ChoromaĔski bowiem opowiada historiĊ z retro- spektywy: tak wiĊc „bieĪące” wydarzenia są szczegóáowo opisywane, jednak niektóre z nich (przyczynki) prowadzące do danej sytuacji pozostają nieznane aĪ do momentów stopniowego odsáaniania ich znaczenia w toku narracji. Postaci nie rozumieją znaczenia i sensu poszczególnych zdarzeĔ bądĨ nie potrafią zinterpre- towaü dowodów, które są im znane. Czytelnicy przysposobieni są do wáączenia siĊ w Ğwiat emocji bohaterów poprzez konfrontacjĊ z toĪsamymi problemami – brakiem wiedzy i niemoĪnoĞcią rozumienia tego, co wiemy”10.

9 S. Schultze, ChoromaĔski Jelaousy and Medicine, „The International Fiction Review” Vol. 10, Nr 1, (Winter) 1983. 10 TamĪe, s. 17 („Perhaps ChoromaĔski’s cleverest device is the use of an atmosphere of playful mystery which permeates the entire novel. ChoromaĔski tells the story in a long flashback. As with most flashbacks, a situation is presented, but the events leading up to and explaining this situation MACIEJ CHOWIANIOK: Znawcy o nieznanym… 141

Co jednak niezmiernie istotne – w przekonaniu Schultze – w ten sposób doko- nuje pisarz wyjĞcia poza horyzont „bloku wschodniego” i sytuuje swoje dokonania w „gáównym nurcie” literatury zachodniej. PodobieĔstwo do montaĪu filmowego (podnoszone równieĪ przez polskich krytyków) pozwala uznaü omawianego prozaika za jednego z najlepszych eksperymentatorów: „jego konstrukcja podobna do montaĪu filmowego, symbol oraz suspens wytrzymują porównanie z najlepszymi dzieáami wspóáczesnych nowatorów w zakresie fikcji”11. Ten bardzo wyraĨny gáos krytyczny jednoznacznie wskazuje, iĪ opisywane przez Schultze „miejsce nieobecne” jest nieobecne z powodów nieuzasadnionych; wartoĞü artystyczna prozy ChoromaĔ- skiego (zwáaszcza ZazdroĞci i medycyny) winna ostatecznie usytuowaü ją w krĊgu najwaĪniejszych dokonaĔ wspóáczesnej literatury europejskiej. Anna Frajlich – polska ĩydówka, urodzona w Kirgizji poetka i badaczka literatury mieszkająca w Stanach Zjednoczonych rozwija wątki sygnalizowane w syntetycz- nym szkicu Schultze. Wskazuje na bardzo záoĪone konteksty i inspiracje: rosyj- ską literaturĊ symbolistyczną, lingwistyczną. Zastanawia siĊ jednak, dlaczego Karol Irzykowski pyta o ZazdroĞü i medycynĊ: „Przekáadaniec, kupa czy kompo- zycja?”. Dosyü istotne, Īe Frajlich próbuje znaleĨü odpowiedĨ, siĊgając do de- biutanckich Biaáych braci. Odnajduje tam bowiem zarys eksperymentów rozwi- niĊtych w powieĞci o miáosnym trójkącie. Dwa zasadnicze momenty bĊdą dla niej szczególnie waĪkie: nie-bracia stają siĊ braümi (w debiutanckiej powieĞci), bracia natomiast są potencjalnymi rywalami (bracia Gold w drugim utworze). Po wtóre – trójkąt jest bardzo waĪną figurą w prozie ChoromaĔskiego (w Biaáych braciach – to Grass, Bielicz i Brajtis; w ZazdroĞci i medycynie – Rebeka, Tamten i Widmar). Jak zaznacza Frajlich, „dualizm ten dotyczy takĪe zjawisk naturalnych: Zakopane – samo w sobie wyjątkowe, nieuchronne genius loci we wszystkich utworach Choro- maĔskiego, jego magiczna Góra – utrzymuje podwójną naturĊ czy toĪsamoĞü. Jego klimat pozwala wyleczyü siĊ z gruĨlicy, jednakĪe jego wiatry warunkują przy- gnĊbienie i czĊsto przynoszą cierpienie tym samym pacjentom”12. remain unknown until gradually revealed in the course of the story. The characters themselves do not understand the meaning of various events, or how to interpret the evidence they do posess. We are made to aprticipate in the emotions of theses characters by being confrontated with the same prob- lems: a lack of information, and an inability to comprehend what we do know.” [Wszystkie táumacze- nia bez podania ich Ĩródáa są mojego autorstwa – z zastrzeĪeniem duĪej swobody interpretacyjnej w odniesieniu do analizowanych tekstów – M. Ch.]) 11 TamĪe, s. 18 („his cinematic use of montage, symbol, and suspense bear comparison with the work of the best moderd experimental fiction writers”). 12 A.M. Frajlich, Michaá ChoromaĔski and Otto Weininger: Jelaousy, Sex and Character, „Polish Review”, nr 46/1, New York 2000, s. 72 („The dualism pertains to a natural phenomena as well; Zakopane itself, a fateful genius loci in all of ChoromaĔski’s prose, his magic Mountain, maintains a double nature/identity as well. Its climate brings about the cure for tuberculosis, yet its winds sow madness, and often bring suffering to those very same patients”). 142 Literatura polska w Ğwiecie

Ciekawe wskazanie Tony’ego Tannera w Adultery in the Novel pozwala odczytaü sytuacjĊ w ZazdroĞci i medycynie bardziej jako niestabilny trójkąt zdrady powielany jako struktura w literaturze zachodniej, nie zaĞ jako statyczną symetriĊ maáĪeĔstwa13. Frajlich ocenia, iĪ polska kultura nie przewiduje romansu Matki Polki: „jak przekonuje Seweryna Wysáouch, oczekujemy czegoĞ podobnego do wydarzeĔ mniej lub bardziej podobnych do tych z Anny Kareniny czy Madame Bovary, lecz nic takiego siĊ nie dzieje: im wiĊksze emocjonalne napiĊcie (terror) – tym wiĊksze rozczarowanie”14. Tanner uznaje, iĪ jĊzyk kreuje obraz zdrady – nawet wtedy, kiedy ona nie miaáa miejsca. Badaczka polskiej literatury wskazuje w ten sposób postaü Otella, znaj- dując w nim jedną z najwaĪniejszych inspiracji ChoromaĔskiego. I tutaj wáaĞnie zauwaĪa Frajlich jedno z najwiĊkszych zaniedbaĔ polskiej krytyki „zapytawszy siebie […] do jakiego dokáadnie schematu konstrukcyjnego odwoáuje siĊ Za- zdroĞü i medycyna, jaką pustkĊ wypeánia ta powieĞü w polskiej literaturze i co stoi za ukáadem relacji gáównych bohaterów. To doprowadziáo mnie do jednego ze strukturalnych aspektów tego utworu – zupeánie przeoczonego – […] gdzie szukaü klasycznego (archetypicznego) ukáadu zazdroĞci?”15 OczywiĞcie Frajlich dotyka teĪ kwestii podejmowanych przez Weiningera – tekst pochodzi z 2001 roku – kiedy to badaczka wskazuje na rosnące zaintereso- wanie Pácią i charakterem, pozwalające na wyznaczenie waĪnej linii w interpre- tacji twórczoĞci ChoromaĔskiego (poprzez wyraĨne paralele). Stanowiáa jednak juĪ wczeĞniej myĞl omawianego psychologa przedmiot zainteresowania intelek- tualistów. Na przykáad Ostap Ortwin wskazywaá, iĪ amoralnoĞü Rebeki jest wy- nikiem braku duszy kobiety. Frajlich zaznacza jednak, iĪ w ZazdroĞci i medycynie dochodzi do przekroczenia ram myĞli Weiningera – emancypacja kobiety jest nie tylko moĪliwa poprzez róĪnicĊ (relacjĊ) páciową; Rebeka osacza dwóch bohate- rów, powodując zmianĊ n o r m e t y c z n y c h . Frajlich – za Ortwinem – wska- zuje na nowatorskie ujĊcie problematyki moralnej w opisywanej twórczoĞci. Lektura proponowana przez badaczkĊ wyznacza wiĊc szerokie, kontekstowe ramy lektury; wskazuje na wieloĞü filozoficznych czy Ğwiatopoglądowych inspiracji Cho- romaĔskiego, w cieĔ przesuwając kwestie historycznoliterackie. Warto jednak zazna- czyü, iĪ i tutaj pojawia siĊ zapis dotyczący wykorzystania ekspresjonistycznego modelu prozy behawioralnej. Stanowi wreszcie omawiany tekst próbĊ krytycznego okreĞlenia miejsca ZazdroĞci i medycyny w literaturze (kulturze) europejskiej.

13 Por. T. Tanner, Adultery in the Novel. Contract and Transgression, Baltimore 1979, s. 12. 14 A.M. Frajlich, Michaá ChoromaĔski…, s. 73 („As Seweryna Wysáouch points out, we expect something will happen more or less along the lines of Anna Karenina or Madame Bovary, but nothing happens: the greater the emotional terror, the greater the disappointment”). 15 TamĪe („I asked myself, however, what literary scheme in particular informs Jelaousy and medi- cine, what void does this novel fill in , and what stands behind the structure of pro- tagonists. It led me to conclude that one structural aspect of this novel has been totally overlooked […] I tried to think where does one look fot the classic archetypal design of the jealousy plot?). MACIEJ CHOWIANIOK: Znawcy o nieznanym… 143

C ZY TYLKO Z AZDROĝû I MEDYCYNA?

Z przedstawionych analiz wynika, iĪ to wáaĞnie ta powieĞü nie tylko jest w centrum zainteresowania badaczy, sytuując jednoczeĞnie pozostaáe ksiąĪki na maáo istotnych peryferiach, ale stanowi teĪ znak rozpoznawczy twórczoĞci Cho- romaĔskiego równieĪ za granicą. NajwaĪniejszym argumentem Ğwiadczącym teĪ i o niesáabnącym zainteresowaniu omawianą powieĞcią jest statystyka wydawni- cza: w Niemczech wydano Eifersucht und Medizin / Die Eifersuchtige: Roman 8 razy (1934, 1935, 1954, 1964, 1967, 1987, 1987, 1988), pozostaáe powieĞci (Biali bracia, Dygresje na temat kaloszy, Gáownictwo, moglitwa i praktykarze, Opowia- danie wariackie, Przechadzka miĊdzy dobrem a záem, RóĪowe krowy i szare scan- dalie, W rzecz wstąpiü) to 8 wydaĔ – w tym – w táumaczeniu znakomitego Henryka Bereski (dwie ostatnie powieĞci). Jako „detektivka” okreĞlano ZazdroĞü i medy- cynĊ w Czechach, ukazaáa siĊ ona ponadto w latach 1945–1970 w Londynie (1946), Nowym Jorku (1964), Montrealu (1945), Buenos Aires (1947), Brazylii (ok. 1949) czy Mediolanie (1960). Sytuacja powojenna jest tutaj szczególnie waĪna, wskazując na przynaleĪenie omawianej „detektivki” (choü oczywiĞcie jest to rozpoznanie genologiczne tylko czĊĞciowo trafne) do kanonu literatury euro- pejskiej (Ğwiatowej) i niesáabnące nią zainteresowania publicznoĞci literackiej. Analizy badaczek z Uniwersytetów Louisville i Columbia dowodzą, iĪ zagra- niczna lektura prozy ChoromaĔskiego wnosi nie tylko odmienną, dopeániającą perspektywĊ, ale i stanowi waĪne wskazanie kwestii dotąd w dyskursie poloni- stycznym w kraju pomijanych, marginalizowanych. Dlatego wyjĞcie od mapy „obecnoĞci i nieobecnoĞci” literatury polskiej za granicą w przypadku ZazdroĞci i medycyny jest krokiem bardzo interesującym i badawczo istotnym. KRYSTYNA BARKOWSKA P RZYBYSZEWSKI NA à OTWIE

PRZEKàADY Z LITERATURY OBCEJ STANOWIàY ISTOTNY ELEMENT ĩYCIA LITE- rackiego na àotwie okresu przeáomu XIX i XX w. Kontakty z Zachodem i Wschodem byáy Īywe, wojaĪe zagraniczne staáy siĊ niemal normą i obowiązują- cym rytuaáem, a rozwój czasopiĞmiennictwa literackiego sprzyjaá krąĪeniu idei i wzorów piĊkna w jego formach i objawieniach, które stawaáy siĊ natchnieniem dla twórczoĞci wáasnej. Uprawianie dziaáalnoĞci przekáadowej przez najwybit- niejszych twórców epoki traktowane byáo nieomal jak obowiązek wobec kultury narodowej, osiągniĊcie równorzĊdne w stosunku do twórczoĞci oryginalnej, bo wymagające szczególnych dyspozycji i umiejĊtnoĞci. Redakcje czasopism inspiro- waáy tĊ dziaáalnoĞü – wydzielaáy rubryki poĞwiĊcone przyswajaniu najgáoĞniejszych i najwybitniejszych zjawisk literatury, myĞli i estetyki Ğwiatowej, czasami nawet zamawiano okreĞlone przedsiĊwziĊcia translatorskie u najznakomitszych pisarzy. Druga poáowa XIX wieku to okres, w którym táumaczono na jĊzyk áotewski wiele dzieá literackich róĪnych narodów. J. Straume w przeglądzie áotewskich przekáadów literatur obcych (1903) wymienia ponad 30 literatur znanych na àotwie dziĊki pracy translatorskiej. Pisarze áotewscy czerpali peánymi garĞciami z literatury Ğwiatowej, by jak najprĊdzej doáączyü do jej nurtu. W ruchu tym najwiĊksze zainteresowanie wzbu- dzaáy literatury tych krajów sąsiednich, które juĪ zaznaczyáy swą obecnoĞü w róĪno- jĊzycznym chórze, których gáosy sáyszane byáy równieĪ przez inne narody. Táuma- czeniami w tym okresie paraáo siĊ wielu autorów, lecz nie kaĪdemu udawaáo siĊ od- naleĨü naleĪyty leksykalny, rytmiczny i metryczny odpowiednik. Literatura polska docieraáa na terytorium àotwy przede wszystkim za poĞred- nictwem jĊzyka niemieckiego albo rosyjskiego. ZnajomoĞü literackiego jĊzyka polskiego na àotwie byáa stosunkowo niewielka, mimo licznej mniejszoĞci pol- skiej. Dlatego teĪ táumacze najczĊĞciej korzystali z wydaĔ rosyjskich. Pierwsze artykuáy o literaturze polskiej pochodziáy równieĪ z wydaĔ i publikacji krytyków rosyjskich i polskich w Rosji. Początkowo – w drugiej poáowie lat szeĞüdziesiątych i w pierwszej poáowie lat siedemdziesiątych – na terenach „rosyjskojĊzycznych” pojawiáo siĊ mnóstwo KRYSTYNA BARKOWSKA: Przybyszewski na àotwie 145 utworów publicystycznych, poetyckich, prozatorskich, piĊtnujących „intrygĊ polską”1. Pod koniec lat siedemdziesiątych wrogoĞü w stosunku do Polski wĞród pisarzy i publicystów rosyjskich sáabnie, wielu z nich usiáuje przeanalizowaü stosunki polsko-rosyjskie, mimo powaĪnych trudnoĞci cenzuralnych. Jednym z najczĊĞciej táumaczonych polskich pisarzy na początku XX wieku staje siĊ Stanisáaw Przybyszewski. Przybyszewski, który przyciągaá uwagĊ swymi powieĞciami o „nadczáowieku” i artykuáami o nowych zasadach sztuki, znalazl na àotwie podatny grunt. Jego dzieáa stawaáy siĊ przedmiotem dyskusji i Ĩródáem natchnienia nawet przed poja- wieniem siĊ przekáadów áotewskich. A wszystko dlatego, Īe czytelnicy áotewscy mieli áatwy dostĊp do literatury niemieckojĊzycznej i w ten sposób odbiór dzieá polskiego twórcy wĞród literatów byá uáatwiony. Natomiast póĨniej, gdy Przyby- szewski zacząá publikowaü po polsku, jego twórczoĞü zaczĊáa docieraü na àotwĊ poprzez wydania rosyjskie, czĊsto wyprzedzające polskie. Na przykáad o powie- Ğciach DzieĔ sądu i W fotelu áotewskich czytelników w swoim artykule informo- waáa Angelika GailƯte2. Przekonywaáa, Īe entuzjazm rosyjskiej máodzieĪy wobec pisarstwa indywidualistycznego jest tak duĪy, Īe Stanisáaw Przybyszewski i Knut Hamsun stali siĊ juĪ prawie rosyjskimi pisarzami. JednoczeĞnie z moĪliwoĞcią szybkiego i áatwego zapoznania siĊ z najnowszymi utworami Przybyszewskiego áotewscy czytelnicy korzystali z opinii krytyków rosyjskich. W oĪywionych dys- kusjach na temat dzieá Przybyszewskiego i ich odbicia we wspóáczesnej literatu- rze áotewskiej wyraĨnie zauwaĪalne są wpáywy krytyki rosyjskiej. Jednoznacznie moĪna stwierdziü, Īe popularnoĞü Przybyszewskiego na àotwie jest wynikiem jego entuzjastycznego przyjĊcia przez koáa modernistów rosyjskich. Pierwsze dzieáa Przybyszewskiego w jĊzyku áotewskim pojawiają siĊ w 1905 roku – ĝnieg (w „Apskats”), Synowie ziemi; w 1906 roku ĝluby i GoĞcie (magazyn „Stari”), Epipsychidion, Preludium Chopina oraz Dla szczĊĞcia. PowieĞü Homo sapiens zostaáa przetáumaczona i opublikowana w dzienniku „TƝvija”, a nastĊpnie w 1907 r. ukazaáa siĊ w wydaniu ksiąĪkowym. W dwóch wersjach przekáadowych Ğwiatáo dzienne ujrzaáy Ametysty w 1910 i 1911 roku. NajwiĊcej utworów polskiego twórcy na jĊzyk áotewski przeáoĪyá Arturs BƝrz- iƼš (Nad morzem, ĝluby, GoĞcie, Dla szczĊĞcia). Homo sapiens táumaczyáa Irma Breslovska. W nastĊpnych latach utwory Stanisáawa Przybyszewskiego nie byáy táumaczone na jĊzyk áotewski. W ciągu kilkunastu lat po rewolucji 1905 roku máodzi pisarze áotewscy, poszu- kując wáasnych dróg, unikając tradycji XIX-wiecznego realizmu i usiáując zbliĪyü siĊ do nowoczesnej sztuki europejskiej, wybrali Przybyszewskiego jako jednego

1 W. Choriew, Pozytywizm warszawski w ocenie krytyki rosyjskiej XIX wieku i początku XX wieku, w: Pozytywizm. JĊzyk epoki, red. G. Borkowska, J. Maciejewski, Warszawa 2001, s. 104–105. 2 A. GailƯte, Atmošanas krƝslƗ pƝc ƺaunƗs nakts, Latvija, 1910, 13 IX. 146 Literatura polska w Ğwiecie ze swoich nauczycieli. Pisarz PƗvils Gruzna w swojej autobiograficznej powieĞci JaunƗ stravƗ (Nowy prąd) pisze:

utwory S. Przybyszewskiego byáy juĪ po czĊĞci táumaczone przez Artursa BƝrziƼša […] i bardzo cenione wĞród naszej máodzieĪy literackiej. Nadszedá wreszcie czas realizacji gáo- szonych tam idei równieĪ w naszej literaturze3.

Dla Gruzny realizacją tych idei staáa siĊ inscenizacja w 1906 roku sztuki Dla szczĊĞcia pióra Stanisáawa Przybyszewskiego (naleĪy zaznaczyü, Īe sam Gruzna braá udziaá w tym przedstawieniu). Oceniá on ją jako „triumf nowej sztuki”. Wspominając póĨniej tĊ „demonstracyjną premierĊ”, pisaá, Īe „uczestnicy od- czuwali ten podniosáy, oĪywiający i skupiony nastrój tworzenia nowego, który byü moĪe nieobcy jest teologowi przy pierwszym kazaniu lub adwokatowi pod- czas pierwszej mowy obroĔczej”4. Przybyszewski otwieraá przed máodymi fascy- natami nowe, dotąd nie znane drogi. Krytyk literacki A. Goba w 1927 roku, w poĞwiĊconych Przybyszewskiemu wspomnieniach, pisze o jego odbiorze przez wielu pisarzy áotewskich:

W bliĪszych rozmowach z tymi spoĞród naszych pisarzy, którzy byli máodzi i otwarci na wraĪenia okoáo 1905 roku stwierdziáem, Īe maáo który pisarz nieáotewski wywará na nich ta- kie wraĪenie jak S. Przybyszewski. MoĪna wrĊcz powiedzieü, Īe nasze indywidualnoĞci, po- wstaáe po wypadkach 1905 roku rosáy pod gwiazdą S. Przybyszewskiego. Na przykáad He- ralds Eldgasts pisze swe Gwiezdne noce (ZvaigžƼotƗs naktis) pod wpáywem Przybyszewskiego, Antons AustiƼš zmienia status spoáeczny po przeczytaniu Homo sapiens S. Przybyszewskiego, jak teĪ co niektórzy nasi pisarze czerpią z niego silne wraĪenia i impulsy zarówno ideowe, jak i doty- czące techniki tworzenia dzieá sztuki. Nerwowe, urywane, wielokropkowane zdania wchodzą w modĊ po S. Przybyszewskim5.

Przybyszewski staá siĊ podporą dla pisarzy gáoszących indywidualizm jako przeciwieĔstwo silnej wówczas ideologii kolektywizmu marksistowskiego i któ- rzy nie chcieli swą sztuką sáuĪyü bieĪącym interesom spoáecznym, przeciwsta- wiając im odwieczne wartoĞci. To podejĞcie do jego twórczoĞci zauwaĪalne jest w ówczesnej literaturze i krytyce. Na przykáad Zeltmatis pisząc o Gwiezdnych nocach (ZvaigžƼotƗs naktis) Haroldsa Eldgasta i zwrocie ku indywidualnoĞci, wspóábrzmiącym z modernistycznymi trendami w Europie, stwierdza, Īe „zjawili siĊ Maeterlinck, Przybyszewski i inni i odkryli od nowa odwieczne podstawy prawdziwej sztuki: walkĊ czáowieka z samym sobą”6. Prowokujące i skrótowe hasáo Przybyszewskiego „naga dusza” odegraáo na àotwie agitacyjną, skupiającą zwolenników i odstraszającą przeciwników, rolĊ. Hasáo „nagiej duszy”, chociaĪ

3 P. Gruzna, JaunƗ stravƗ, RƯga 1992, s. 283. 4 TamĪe. 5 A. Goba, StaƼislavs Pšibiševskis miris, IlustrƝts ŽurnƗls 1927, nr 12, s. 398. 6 Zeltmatis, ZvaigžƼotƗs naktis, Balss 1906, 10 (23), VI. KRYSTYNA BARKOWSKA: Przybyszewski na àotwie 147 w ujĊciu Przybyszewskiego posiadaáo pewne cechy natutalistyczne, wiązaáo siĊ dobitnie z jednym z najbardziej powszechnych i obiegowych poglądów epoki, dlatego teĪ wáaĞciwie jednogáoĞnie zostaáo przyjĊte przez literatów áotewskich. W Pasaules rakstniecƯbas vƝsture (Historia piĞmiennictwa na Ğwiecie) autor- stwa R. Egle i A. UpƯtisa znajdujemy stwierdzenie, Īe Przybyszewski „staá siĊ wzorem dla dekadentów w wielu krajach, w tym równieĪ na àotwie”7. Trudno ustaliü pokrewieĔstwa typologiczne poszczególnych dzieá wáaĞnie z twórczoĞcią Przybyszewskiego i odróĪniü je od ogólnej ornamentyki dekadenc- ko-secesyjnej modernizmu europejskiego, a zatem mówiü takĪe o jednoznacznym wpáywie utworów tego pisarza na twórczoĞü literatów áotewskich. Mimo wszyst- ko jednak spróbujemy spojrzeü z tego punktu widzenia na dzieáa tych áotewskich autorów, których debiut przypada na pierwsze dziesiĊciolecie XX wieku. Najbardziej ewidentnym wyrazem wpáywu twórczoĞci Przybyszewskiego na dekadentów áotewskiech staáa siĊ powieĞü máodego i nieznanego wówczas He- raldsa Eldgasta (JƗnisa MiƷeƺsona) Gwiezdne noce (ZvaigžƼotƗs naktis). Ta po- wieĞü jest uwaĪana za pierwsząáotewską powieĞü modernistyczną. WiĊkszoĞü krytyków literackich jednoznacznie uznaáa ją za zbliĪoną do Homo sapiens Stani- sáawa Przybyszewskiego. Poeta KƗrlis Skalbe pisaá, Īe „jest ona bardzo podobna do powieĞci duchowej S. Przybyszewskiego – autor uĪywa wrĊcz stylu Przyby- szewskiego – biorąc zeĔ jak z póáki”8. Natomiast Jansons-Brauns ocenia powieĞü jako „rozwodnienie” Przybyszewskiego9. Skonstatowanie pokrewieĔstwa Eldga- sta i Przybyszewskiego jest niewątpliwie uzasadnione, poniewaĪ autor na pierw- szy plan powieĞci wysunąá wewnĊtrzny, indywidualny Ğwiat czáowieka. Zauwa- Īalne to jest juĪ w samym podtytule powieĞci – OpowieĞü jednej duszy. ObnaĪe- nie duszy, spowiedĨ jest wáaĞciwie nieodzowną czĊĞcią wszystkich utworów dekadenckich, dlatego teĪ nie moĪna traktowaü Przybyszewskiego jako jedynego inspiratora Gwiezdnych nocy. Niemniej jednak Eldgsat podjąá próbĊ stworzenia áotewskiego odpowiednika „nadczáowieka”. CzĊsto krytyka áotewska nazywa gáównego bohatera powieĞci Eldgastsa Jovana Mermana „áotewskim nadczáowiekiem”, interpretując go jak Falka S. Przyby- szewskiego lub bohaterów Ibsena czy Maeterlincka. Jovan Merman dochodzi do wniosku, Īe Īycie spoáeczne jest dla niego nie do przyjĊcia, Īe w pojedynkĊ moĪe on osiągnąü w Īyciu wiĊcej niĪ w táumie. BĊdąc jeszcze na studiach, bohater zrywa wiĊzi przyjacielskie, ostentacyjnie wychodzi z korporacji i zastanawia siĊ nad tym, jak dobre byáoby Īycie bez matki i rodzeĔ- stwa w samotnoĞci. Jovan pragnąá uáoĪyü swoje Īycie wedáug zasad nadczáowie- ka. „Ten stworzy sobie nowe Īycie, wyhoduje i rozwinie swe popĊdy i Īądze,

7 Rota, 1885, nr 28, s. 419. 8 Ziemas naktis, 1907, nr 1, s. 110. 9 Latviešu literatnjras kritika, RƯga 1957, t. II, s. 311. 148 Literatura polska w Ğwiecie skieruje ku Ğwiatáu, ku sáoĔcu, wyjdzie naprzeciw zorzy wschodu!” – czytamy w powieĞci. Istotne miejsce w powieĞci zajmuje kwestia Īycia erotycznego bo- hatera – dla literatury áotewskiej jest to zdecydowanie nowe zjawisko i raczej trudne do zaakceptowania. Nadczáowiek, w rozumieniu Eldgastsa (podobnie jak i Przybyszewskiego), to typ dekadenta przeĪywającego wewnĊtrzny kryzys. Po- czucie mocy nadczáowieka przejawia siĊ tutaj na páaszczyĨnie jego postĊpowania, kiedy „burzy tablice wartoĞci” i zamierza Īyü na wáasny rachunek, nie godzi siĊ z istniejącymi normami i tworzy sobie wáasny system wartoĞci. Swoje postĊpo- wanie zawsze táumaczy tym, Īe kieruje nim natura w postaci chuci, Īe jest to siáa potĊĪna i nieokieáznana. Poglądy nadczáowieka prowadzą go do wewnĊtrznego rozdarcia i upadku, co jest charakterystyczne dla ludzi koĔca XIX wieku. Jednak porównywanie nadczáowieka Przybyszewskiego z Jovanem wykazuje wiĊcej róĪnic niĪ podobieĔstw. „NadludzkoĞü” Jovana jest raczej otoczką ze- wnĊtrzną niĪ treĞcią; dla pisarza áotewskiego, wychowanego w tradycjach rodziny i literatury patriarchalnej, caákowicie obca jest filozofia zniszczenia i upadku. Przybyszewski w swoim czasie deklarowaá, Īe Poza dobrem i záem (Jenseits vom Gut und Böse) Nietzschego nie wpáynĊáo na niego, gdyĪ wszystko, czego siĊ w nim tknąá, spáywaáo dla niego krwią. Wiedziaá on juĪ od dawna, co jest do- brem, co záem, co piĊknem a co brzydotą. NietzscheaĔski nadczáowiek przejawia siĊ w wyzbyciu poczucia moralnego u Falka. Bohaterowi wydaje siĊ, Īe nie ma sumienia, ale mimo wszystko ponosi konsekwencje moralne. Nadczáowiek Przy- byszewskiego wmawia sobie, Īe nie jest odpowiedzialny za czyny, bowiem kie- ruje nim natura, na którą nie ma wpáywu: „Ogáupiaáem? Zachorowaáem na uwiąd starczy? CóĪ mnie obchodziü moĪe zbrodnia, jaką natura popeáni?”10 JednakĪe ma wyrzuty sumienia i czuje siĊ niespeániony: „Caáy jego spokój, który z takim natĊĪeniem zdoáaá przy Izie zatrzymaü, zniká i znowu uczuá drĪenie i bicie mĊki, strachu i niepokoju […] uczuá jakąĞ wĞciekáą orgiĊ ekstatycznej chuci upadku i zniszczenia”11. Falk jest rozdarty pomiĊdzy stanem anarchii, na który siĊ godzi, oraz etycznym porządkiem, którego nie uznaje, a który rodzi w nim poczucie winy. Kroczy po trupach kobiet i, nawet jeĞli odczuwa wyrzuty sumienia, potrafi caákowicie siĊ usprawiedliwiü. Zaspokajając swe Īądze, kieruje siĊ tylko naturalnymi instynktami. Bohater Eldgastsa nie siĊga takich wyĪyn filozoficznych. Jovans nie doprowadza do samobójstwa Īadnej kobiety. Jego stosunek do trzech przedstawio- nych w powieĞci kobiet oscyluje wokóá poszukiwania miáoĞci. Nie mogą mu jej jed- nak daü ani prostytutka, której duszĊ pragnie podnieĞü i uratowaü, ani wyrafinowana aktorka. Swój ideaá kobiety odnajduje on w norweskiej nauczycielce Adzie Norsen. Relacja Jovan – Eryk Falk jest skomplikowana i ujawnia maáo podobieĔstw, chociaĪ obaj są uosobieniem nowego typu czáowieka i twórcy, zwolennika „wol-

10 S. Przybyszewski, Homo sapiens, w: tegoĪ, Wybór pism, oprac. R. Taborski, s. 118. 11 TamĪe, s. 117. KRYSTYNA BARKOWSKA: Przybyszewski na àotwie 149 nej miáoĞci”, którego indywidualizm graniczy ze skrajnym egoizmem. W tym kontekĞcie Jovan i Falk róĪnią siĊ stopniem radykalizmu. Jovan Eldgastsa nie jest anarchistą, ale w kontekĞcie literatury áotewskiej jest on wystarczająco „rewolu- cyjny” juĪ przez sam fakt, Īe opowiada siĊ po stronie „haniebnej” miáoĞci i po- woduje tragediĊ kochającej go kobiety. NajwiĊksze dyskusje jednak wzbudziáy na àotwie sztuki Stanisáawa Przyby- szewskiego. Byáy one nie tylko publikowane, ale i wystawiane. Na scenach áo- tewskich inscenizowano trzy utwory Przybyszewskiego: Dla szczĊĞcia, ĝnieg i ĝluby. Praktycznie wszystkie recenzje podkreĞlaáy wpáyw twórczoĞci polskiego twórcy na rozwój europejskiej sztuki dramatycznej. Przybyszewskiego stawiano obok Ibsena i Maeterlincka, usiáowano wyjaĞniü znaczenie jego nowatorstwa. Wiele uwagi poĞwiĊcano jego obrazom symbolicznym, personifikacji uczuü, przeĪyü wewnĊtrznych. Znany áotewski dziaáacz i krytyk teatralny Zeltmatis wskazywaá na to, Īe nie wszystkie z postaci dramatycznych Przybyszewskiego stanowią osoby dramatu w znaczeniu tradycyjnym, np. w Dla szczĊĞcia Czarski jest tylko symbolem sumienia Mlickiego, w ĝlubach zaĞ Krzycki stanowi wáa- Ğciwie symbol przeszáoĞci Klary. W ĝniegu stosunków Bronki i Tadeusza nie naleĪy uwaĪaü za zachodzące realnie, lecz tylko za przeĪycia duchowe12. Zeltmatis napisaá szereg artykuáów poĞwiĊconych analizie utworów scenicz- nych Przybyszewskiego. Najobszerniejszym z nich jest Ɯtiskie problƝmi mnjsu mƗkslƗ (Problemy etyczne w sztuce)13. W niniejszym artykule Zeltmatis przed- stawia utwory polskiego twórcy jako ogniwo áaĔcucha rozwoju wspóáczesnej sztuki dramatycznej, analizuje je w kontekĞcie i w zestawieniu z dzieáami Ibsena, Maeterlincka, Halbego i innych. SztukĊ dramatyczną Dla szczĊĞcia Przybyszewskiego wysoko ocenia równieĪ Edvards Vulfs (pisarz i dramaturg). Swoją recenzjĊ inscenizacji (1906)14 rozpo- czyna stwierdzeniem, Īe Przybyszewski jest najwiĊkszym i najgáĊbszym psy- chologiem miáoĞci, a sztuka zaskakuje tempem i gáĊbią przeĪyü wewnĊtrznych. Inscenizacji utworów Przybyszewskiego nie powinni podejmowaü siĊ ci, którzy nie uznają siebie za misjonarzy piĊkna lecz uĪywają sztuki jako Ğrodka do zabicia czasu lub zdobycia pieniĊdzy. „Genialny Polak potrafiá siĊ zemĞciü na takich niszczycielach jego ĞwiĊtoĞci”. WáaĞciwie jednoczeĞnie z áotewskim przedsta- wieniem Dla szczĊĞcia ten sam zespóá teatralny pod kierownictwem V. VƝversa wystawiá jednoaktówkĊ Vulfsa Tea Moreni 15. Napisana ona zostaáa pod wpáywem

12 WiĊcej na ten temat patrz: Zeltmatis, StaƼislavs Pšibiševskis. Bnjtisks aizrƗdijums, RƯts, 1907, nr 1, s. 30–32. 13 Zalktis, 1906, nr 1, s. 139–150. 14 E. Vulfs, Viƺuma VƝvera viesu izrƗdes, Dzelme, 1906, nr 7, s. 330–336. 15 Gáówna bohaterka sztuki Tea Moreni wyjeĪdĪa na poáudnie z bankierem Goldmanem. ĩegna siĊ ze swoim ukochanym. Narzeczony nie odczuwa ani zazdroĞci, ani Īalu. On sądzi, Īe jego miáoĞü do 150 Literatura polska w Ğwiecie

Przybyszewskiego. Jednak, jak przyznaje sam autor sztuki (Vulfs) „byáa to pierw- sza prawdziwa, nieudawana i bolesna ofiara na rzecz wielkiej wspóáczesnej Mel- pomeny”16. Na temat twórczoĞci Przybyszewskiego powiedziano duĪo dobrego, napisano kilka Ğwietnych tekstów, lecz znaczna czĊĞü tradycyjnie nastawionych recenzen- tów uwaĪaáa, Īe Stanisáaw Przybyszewski dotará do „nadsceny” i „naddramatu” zrozumiaáego wyáącznie przez „nadludzi”17. Recenzenci czĊsto podkreĞlali brak Īycia, nienaturalnoĞü, niezrozumiaáoĞü twórczoĞci Przybyszewskiego. Jego utwory nie staáy siĊ wydarzeniem w teatrze áotewskim. Inscenizacją dzieá Przybyszewskie- go zajmowali siĊ przede wszystkim entuzjaĞci i przewaĪnie na maáych scenach. Dzieáa Przybyszewskiego i dyskusja, która toczyáa siĊ wokóá nich, przyciągnĊáy uwagĊ czytelników áotewskich do polskiej sztuki teatralnej, do polskiej literatury. ĝwiadczy o tym m.in. artykuá T. Lejas-KrnjmiƼša ModernƗ poƺu dramƗ (Wspóá- czesny polski dramat). W tym szkicu znajdujemy przegląd dramaturgii polskiej. Jednak za najbardziej znaczącą postaü dramatu polskiego autor artykuáu uwaĪa nie Przybyszewskiego, lecz – wówczas praktycznie na àotwie nieznanego – Sta- nisáawa WyspiaĔskiego.

Tei Moreni nie moĪe siĊ zakoĔczyü. Tea moĪe zostawiü go, moĪe nawet nigdy do niego nie wróciü. To nie ma Īadnej róĪnicy dla ĞwiĊtej miáoĞci piĊkna. 16 E. Vulfs, Viƺuma VƝvera viesu izrƗdes…, s. 330. 17 I.J.R. (Lejas-KrnjmiƼš), ModernƗ poƺu dramƗ, Dzimtenes VƝstnesis, 1911, 11 VII.

Tei Moreni nie moĪe siĊ zakoĔczyü. Tea moĪe zostawiü go, moĪe nawet nigdy do niego nie wróciü. To nie ma Īadnej róĪnicy dla ĞwiĊtej miáoĞci piĊkna. O à ESIA SACZOK

M I à OSZ I S ZYMBORSKA NA U KRAINIE

Z ZAGADNIEē RECEPCJI TWÓRCZOĝCI

DIALOG JEST GàÓWNYM PODàOĩEM WSPÓàCZESNEJ RÓWNOWAGI EUROPEJSKIEJ XX i XXI wieku, która zostaáa osiągniĊta po dwóch wojnach Ğwiatowych. Istnieje on w róĪnych sferach Īycia spoáecznego: polityce, nauce, sztuce. Ostatnia dzie- dzina jest chyba najciekawszą i jednoczeĞnie najtrudnieszą do badania ze wzglĊ- du na subiektywnoĞü i nieprzewidywalnoĞü jej przejawów. Dialog jako kon- struktywna forma kontaktu i wspóápracy daje moĪliwoĞü rozwoju róĪnym kultu- rom, staje siĊĨródáem ich nowych estetycznych doĞwiadczeĔ i inspiracji. W dzisiejszych warunkach rozwoju dialogu kultur Ukraina posiada szczególne miejsce. Kontakt z zachodnią przestrzenią kulturową nie nawiązaá siĊ od razu po uzyskaniu niepodlegáoĞci paĔstwowej, a zacząá siĊ rozwijaü stopniowo. Dlatego dopiero od niedawna czujemy siĊ w nim peánowartoĞciowym rozmówcą i jedno- czeĞnie uczymy siĊ nim byü. Przyczyn sytuacji braku dialogu w perspektywie historycznej moĪemy szukaü nie tylko w sztucznym izolowaniu, które istniaáo w Związku Radzieckim, ale takĪe w staáej obecnoĞci „trzeciej strony”. W tej kwestii wypowiada siĊ znana ukraiĔska literaturoznawczyni i pisarka Oksana ZabuĪko, twierdząc, Īe „gáĊboko kolonialna ukraiĔska kultura radziecka we wszystkich swoich aspiracjach byáa skazana na jedy- nego, wyáącznego wspóározmówcĊ i odbiorcĊ – imperium”1. JednoczeĞnie ta „trzecia strona” prowadziáa selekcjĊ wszystkiego, co miaáo trafiü do rąk czytelnika. Wydaje siĊ wiĊc, Īe polsko-ukraiĔski dialog kulturowy, ani ten oficjalny, ani ten pozakano- niczny, tak naprawdĊ w ciągu lat powojennych oraz podczas stopniowego zaniku komunizmu nie byá bezpoĞredni i bez kontroli ze „strony trzeciej”. NaleĪy zatem zadaü pytanie, czy sytuacja zmieniáa siĊ dziĞ. Czy przypadkiem nadal nie pozostaje- my w dyskursie kolonializmu, postrzegając rzeczywistoĞü przez pryzmat wáasnej

1 O. ZabuĪko, Pols’ka kultura i my, abo malyj apokalipsys moskowiady. Dopowid’ na ukrajins’ko- -pols’komu sympoziumi „Intelektuaáy, kultura, polityka: doswid Polszczi ta Ukrajiny”, Kyjiw 1997, 5–7 czerwnia. 152 Literatura polska w Ğwiecie niesamodzielnoĞci. Sposób istnienia spoáecznego moĪna przeĞledziü miĊdzy innymi w odbiorze litaratury, który zawsze jest odzwierciedleniem pojmowania siebie i innych. Celem tego artykuáu jest analiza recepcji twórczoĞci dwu polskich noblistów dru- giej poáowy XX wieku – Czesáawa Miáosza i Wisáawy Szymborskiej. Dlaczego wáa- Ğnie na nich padá wybór i dlaczego twierdzĊ, Īe istotne jest porównawcze rozpatrzenie recepcji ich twórczoĞci? àączy tych pisarzy kilka bardzo waĪnych rzeczy. Przede wszystkim to, Īe są autorami, którzy stają siĊ czĊĞcią kanonu literatury europejskiej, a wiĊc dotarli do czytelników róĪnych czĊĞci Europy. JednoczeĞnie są pisarzami, którzy doĞwiadczyli istnienia w systemie radzieckim, wyborów miĊdzy milczeniem w ocenianiu dziaáaĔ wáadzy, a zapomnieniem czytelniczym i którzy przeĪyli ten sys- tem (w sensie czasowym). WáaĞnie dziĊki egzystencji w „dwu Ğwiatach” (do roku 1989 i po nim) powinni byü szczególnie bliscy czytelnikowi ukraiĔskiemu, pokazując wspólne doĞwiadczenie historyczne oraz egzystencjalne naszej czĊĞci Europy. Poszczególnymi przejawami recepcji twórczoĞci pisarzy, które stanowią mate- riaá badawczy, stają siĊ táumaczenia twórczoĞci Miáosza i Szymborskiej na jĊzyk ukraiĔski oraz ukraiĔski dyskurs naukowo-publicystyczny dotyczący tych twór- czoĞci. Badania uwidocznią, w jakiej mierze Miáosz i Szymborska zostali „odkry- ci” przez wspóáczesnych odbiorców ukraiĔskich (literaturoznawców, dziennika- rzy i táumaczy), a takĪe wskaĪą, jak zmieniaá siĊ ten odbiór w ciągu ostatnich 15 lat i jakie są perspektywy jego dalszego rozwoju.

H ISTORIA UKRAIē SKIEJ RECEPCJI W ISà AWY S ZYMBORSKIEJ

Mówiąc o recepcji twórczoĞci Wisáawy Szymborskiej na Ukrainie, zacznĊ od zacytowania fragmentu artykuáu znanej táumaczki N. Sydiaczenki z roku 1997, która pisze: „Dla duĪej czĊĞci UkraiĔców ta osoba to nowoĞü. Jakie utwory napi- saáa? Póáki naszych ksiĊgarĔ są wyáoĪone ksiąĪkami, a kupiü tomik poezji pol- skiej to prawie niemoĪliwe”2. Od razu zwraca na siebie uwagĊ data napisania artykuáu – rok przed tym Szymborska otrzymaáa nagrodĊ Nobla (w 1996 r.). Wygląda wiĊc na to, Īe nie- stety byliĞmy o krok do tyáu i obecnoĞü wspóáczesnej literatury polskiej na ukra- iĔskim rynku wydawniczym charakteryzowaáa siĊ pewną fragmentarycznoĞcią. OczywiĞcie, wiĊksza czĊĞü tomów, które byáy wydawane (niestety dziĞ sytuacja niewiele siĊ zmieniáa) albo dostawaáa dotacje ze strony Polski, albo w intencji wydawców miaáa byü kupowana i czytana przez przeciĊtnego czytelnika ukraiĔ- skiego. Z drugiej zaĞ stony odbiorca ukraiĔski nie zawsze siĊga po ksiąĪkĊ wy- bitnego klasyka literatury rodzimej lub obcej, a czĊĞciej wybiera autorów z krĊgu

2 N. Sydiaczenko, Iz kowczeha poezji W. Szymbors’koji, „Wseswit” 1997, nr 12. s. 35 OLESIA SACZOK: Miáosz i Szymborska na Ukrainie… 153 literatury masowej. Wedáug jednego ze wspóáczesnych pisarzy ukraiĔskich O. Irwancia „postradziecki czáowiek nie bardzo chĊtnie otwiera ksiąĪkĊ, a nawet gdy to robi, to ogranicza siĊ do »ironicznego detektywa« rosyjskich autorów lub utworów podobnego gatunku”3. Dlatego w badaniu recepcji literatury polskiej na Ukrainie jako jeden z przejawów dialogu miĊdzykulturowego warto zaakcento- waü waĪnoĞü rozróĪnienia czytelnika przeciĊtnego i czytelnika specjalisty4. Lata do 1991 roku w ukraiĔskiej recepcji twórczoĞci Szymborskiej to raczej biaáa plama. D. Pawáyczko, jeden z najbardziej znanych táumaczy litaratury pol- skiej, w przedmowie do swojej antologii 50 polskich poetiw [50 poetów polskich] pisze: „CzĊĞü tekstów tej antologii zostaáa opublikowana w dwutomowym zbiorze Antologia pols’koji poeziji [Antologia poezji polskiej] wydanym w roku 1979. Jednak do wspomnianej antologii nie pozwolono wáączyü poezji Z. Herberta i W. Szymbor- skiej […], poniewaĪ ich publikacja na Ukrainie nie jest zalecana”5. Dlaczego wáaĞnie tych autorów? MoĪna siĊ domyĞlaü, Īe nawet poezja filozoficzna, a wiĊc na pierwszy rzut oka – apolityczna, byáa traktowana jako niebiezpieczna dla systemu. OtwartoĞü liryki tych poetów na problemy egzystencjalne niosáa bowiem w sobie takĪe wyzwa- nie ideologii komunistycznej z jej hasáem „jednostka to nic, a wspólnota – wszystko”. OczywiĞcie w sytuacji tak ostrego stanowiska cenzury radzieckiej Īadna osob- na publikacja poezji autorki nie byáa moĪliwa. Dlatego teĪ bardzo waĪne, szcze- gólnie dziĊki dacie – rok 1972, byáo táumaczenie kilku jej wierszy na áamach czasopisma poĞwiĊconego literaturze obcej „Wseswit”6. Nieco póĨniej zostaáy opublikowane trzy táumaczenia wierszy Szymborskiej w zbiorze Obáyczia witru [Oblicze wiatru] S. Jowenki (r. 1975)7 i jednego wiersza Rozmowa z kamenem w zbiorze Hrim derewo [Grom-drzewo] B. Grabowskiego w r. 19798. WyjaĞnienia nieobecnoĞci twórczoĞci Szymborskiej w powaĪnych antologiach radzieckich i braku choüby fragmentarycznych publikacji na áamach czasopism naleĪy szukaü w koncepcji ukáadania takich zbiorów – preferencji dla poetów, którzy w odczy- taniu cenzury radzieckiej byli co najmniej lojalni wobec ideologii albo caákiem jej

3 O. Zwarycz, Wony w ukrajins’kych knyharniach, „Ukrajina Moáoda” 2006, nr 238, s. 2. 4 Czytelnik specjalista jest táumaczem lub literaturoznaucą. Jego wiedza o literaturze obcej jest o wiele gáĊbsza niĪ czytelnika przecietnego, jej podstawĊ stanowi m.in. korpus materiaáów krytycz- nych. „Horyzont oczekiwaĔ” (wedáug H.-R. Jaussa) czytelnika specjalisty jest determinowany przez otrzymane wyksztaácenie oraz interes zawodowy. RecepcjĊ czytelnika specjalisty nazwaáabym recep- cją analitycznɨ-twórczą, poniewaĪ odbiorca nie tylko interpretuje tekst, ale takĪe uwidocznia swój odbiór w tekstach pisanych: táumaczeniach, monografiach, recenzjach. Odbiór specjalisty w pewien sposób ksztaátuje dalszą recepcjĊ utworu w krĊgu publicznoĞci literackiej danego kraju. 5 50 pols’kych poetiw. Antolohija pols’koji poezij, pid. red. D. Pawáyczka, Kyjiw 2001, s. 7. 6 W. Szymbors’ka, Poeziji, per. S. Jowenko, J. Bryncewa, H. Koczur, L. Czerewatenko, „Wseswit” 1972, nr 4, s. 59–69. 7 W. Szymbors’ka, Smich taj hodi, Radis’t’ tworennia, w: S. Jowenko, Obáyczia witru, Kyjiw 1975, s. 102–106. 8 W. Szymbors’ka, Rozmowa z kamenem, w: B. Grabows’kyj, Hrim-derewo, Kyjiw 1979, s. 29–31. 154 Literatura polska w Ğwiecie podporządkowani. Czytelnik radziecki bowiem powinien byá byü zapoznany przede wszystkim z taką wáaĞnie literaturą, a „marginesowi” poeci, z innym „Ğwiatopoglą- dem”, mogli sobie pozwoliü zaledwie na kilkukrotną publikacjĊ w czasopismach, co oczywiĞcie nie pozwalaáo na zaistnienie w ĞwiadomoĞci odbiorców. Sytuacja w są- siedniej Rosji byáa podobna. Recepcja Szymborskiej na tym terenie, to kilka wierszy w antologiach z lat 1978 i 1980, takĪe pojedyncze publikacje w czasopismach. Warte odnotowania jest równieĪ to, Īe nielicznym inicjatywom translatorskim towarzyszyáo milczenie znawców twórczoĞci poetki. Poza jedyną monografią J. Buáachowskiej o twórczoĞci Szymborskiej i Herberta9, nie opublikowano Īadnych opracowaĔ kry- tycznoliterackich ukraiĔskich literaturoznawców radzieckich. W latach 90. XX w. do listy moĪna dodaü kilka táumaczeĔ w czasopiĞmie „AwĪeĪ” (1990, 1993)10, „Dnipro” (1991, 1995)11 i wspomnianym juĪ piĞmie „Wseswit” (w táumaczeniach H. Koczura, 1995)12. Nazwisko Szymborskiej po- jawiáo siĊ takĪe w spisie antologii Poáynowa snaha [Moc pioáunowa] S. Borowe- go (1994)13. Nietrudno jednak zauwaĪyü, Īe nieliczna iloĞü publikacji i nieobec- noĞü osobnych táumaczeĔ to cecha recepcji tej twórczoĞci nie tylko w czasach Ukrainy radzieckiej, ale takĪe póĨniej – do 1996 roku. A wáaĞnie ten okres byá czasem najwiĊkszej popularnoĞci Szymborskiej w Ğwiecie. Na przykáad w Cze- chach osobny tomik jej poezji ukazaá siĊ w roku 1965, na Sáowacji – w roku 1966, a w Rumunii – w 1977 r. Mimo staáej obecnoĞci poezji Szymborskiej na áamach pism pierwsze osobne wydanie wierszy ukazaáo siĊ dopiero w 1997 roku pod tytuáem Pid odnijeju zir- koju [Pod jedną gwiazdką]. Autor przedmowy do tomu wskazuje miĊdzy innymi na fakt, Īe trudne doĞwiadczenie pisania w czasie literatury wprowadzanej admi- nistracyjnie (lata 40–50. XX wieku) wpáynĊáo na „póĨniejsze jej [poetki – O.S.] wyczulenie na jakiekolwiek ideologie zagraĪające wolnoĞci czáowieka. […] Szymborska z uporem kroczyáa swoją wáasną drogą, wskrzeszając prawie zupeá- nie zanikáą w tradycji polskiej poezjĊ dyskursu filozoficznego”14. Wymieniony pierwszy osobny tomik táumaczeĔ wierszy poetki zawieraá utwory ze zbioru Lu- dzie na moĞcie oraz wiersze z róĪnych lat. W ten sposób táumacze próbowali po raz pierwszy zapoznaü czytelnika ukraiĔskiego z intelektualną, peáną odkryw- czych obrazów poezją noblistki. Po wydaniu tomu pojawiáo siĊ kilka recenzji, w których akcentowano aktualnoĞü publikacji.

9 J. Buáachows’ka, Spadkojemnist’ i nowatorstwo suczasnoji pols’koji poeziji, Kyjiw 1979, 176s. 10 W. Szymbors’ka, Reabilitacija, per. W. Borowyj, „AwĪeĪ” 1990, nr 4, s. 44; Ludy na mosti, per. W. Hrabows’kyj. „AwĪeĪ” 1993, nr 26, s. 23–27. 11 W. Szymbors’ka, Poeziji, per. H. Koczur, „Dnipro” 1991, nr 11/12, s. 157–162; Poezij, per. H. Koczur, „Dnipro” 1995, nr 9/10, s. 113–114. 12 W. Szymbors’ka, Poeziji, per. H. Koczur, „Wseswit” 1995, nr 8/9, s. 72–74. 13 W. Szymbors’ka, Poeziji, w: Poáynowa snaha. Liryka, per. S. Borowyj, Kyjiw 1994, s. 115–116. 14 W. Szymbors’ka, Pid odnijeju zirkoju, per. N. Sydiaczenko, S. Szewczenko, Lwiw 1997, s. 10. OLESIA SACZOK: Miáosz i Szymborska na Ukrainie… 155

NastĊpny, nieco uzupeániony zbiór Wybrani ese i poeziji [Wybrane eseje i po- ezje] pojawiá siĊ w 2001 roku15, a ostatni do dzisiaj, zatytuáowany Wersija podij [Wersja wydarzeĔ] autorstwa A. Sawencia – w roku 200516. Wszystkie wydawane tomiki byáy dwujĊzyczne. MoĪemy wiĊc stwierdziü, Īe dziĞ odbiorca ukraiĔski czyta poezjĊ Szymborskiej w róĪnych wariantach. Mimo to, bardziej dokáadny ogląd potwierdza fakt, Īe twórczoĞü tej poetki jest na Ukrainie znana i nieznana jednoczeĞnie. Przede wszystkim przez fragmentarycznoĞü, nie zawsze dobrą jakoĞü i niekiedy „powtarzalnoĞü” táumaczonych tekstów. Na przykáad jedna czwarta czĊĞü wierszy z ksiąĪki Pid odnijeju zirkoju [Pod jedną gwiazdką] byáa wczeĞniej opublikowana w czasopiĞmie „Wseswit”, a wiersze z nastĊpnego wy- dania z 2001 roku w wiĊkszej czĊĞci teĪ juĪ byáy poprzednio drukowane w perio- dykach, jedynie eseje zostaáy opublikowane po raz pierwszy. I chociaĪ selekcja i cenzura literatury po odzyskaniu niepodlegáoĞci staáy siĊ zjawiskiem przeszáoĞci, pojawiają siĊ inne waĪne czynniki, które decydują o kierunku rozwoju dialogu dwu kultur. Przede wszystkim jest to sytuacja na rynku wydawniczym. Zacząá on siĊ rozwijaü dopiero w ostatnich latach, a wiĊc liczba wydawanych po roku 1991 ksiąĪek byáa nieliczna. Z drugiej zaĞ strony, ukraiĔski czytelnik inetelektualista szukaá nie tyle egzystencjalnej, ontologicznej, ile historiozoficznej poezji, ĞciĞle związanej z niedawnymi wydarzeniami poli- tycznymi. Chodzi tutaj nie tylko o niezmiernie waĪne i trudne zmiany w per- spektywie caáego spoáeczeĔstwa ukraiĔskiego, ale takĪe o poszczególne, indywi- dualne odczucia zagubienia czáowieka postradzieckiego. ĝwiat, który przez ostat- nie 70 lat byá w pewien sposób uáoĪony, w jednym momencie zniknąá, a nowy byá jeszcze chaotyczny. Tak wyjaĞniaáabym chyba tĊ cechĊ, która nadaje piĊtno ukraiĔskiej recepcji twórczoĞci Szymborskiej i jeszcze jednego polskiego noblisty Miáosza, bĊdącego dla Polaków, szczególnie dla pokolenia starszego, jednym z waĪniejszych autorytetów moralnych – „Ğwiadkiem XX wieku”. „Jego Īycie, dáugie, nasycone mnóstwem wydarzeĔ osobistych oraz historycznych prawie caákiem zbiegáo siĊ z czasowymi granicami XX wieku, jego twórczoĞü – poezja i eseistyka – jest jak najbardziej dokáadnym raportem o tym prawie stuletnim doĞwiadczeniu: dwie wojny Ğwiatowe, odnowienie Polski […], poraĪka nazizmu i komunizmu, emigracja, i w koĔcu powrót na ojczyznĊ – juĪ jako Īywy klasyk i noblista” – takie podsumowanie waĪnoĞci tego poety nie tylko dla polskiej, ale jak okaĪe siĊ, teĪ dla kultury ukraiĔskiej, robi autor artykuáu z gazety „Stolicznyje nowosti”17. Zatem szczególnie interesująca jest próba analizy odbioru twórczoĞci tego poety z perspektywy historycznej w krajach Europy ĝrodkowo-Wschodniej, a wiĊc równieĪ na Ukrainie.

15 W. Szymbors’ka, Wybrani ese ta poeziji, per. J. Senczyszyn, Lwiw 2001. 16 W. Szymbors’ka, Wersija podij, per. A. Sawanec, Lublin 2005. 17 M. Riabczuk, Piszow z Īyttia welykyj pols’kyj poet, „Stolicznyje nowosti” 2004, nr 31–32, s. 8. 156 Literatura polska w Ğwiecie

O BECNOĝû TWÓRCZOĝ CI C ZESà AWA M I à OSZA NA U KRAINIE

TwórczoĞü Czesáawa Miáosza staáa siĊ znana czytelnikowi ukraiĔskiemu dopie- ro po odzyskaniu niepodlegáoĞci paĔstwowej. W czasie istnienia Związku Ra- dzieckiego na Ukrainie, podobnie jak i w Polsce, emigrant, który zdecydowaá siĊ na „ucieczkĊ” na Zachód, „zdradziá” swój naród, musiaá byü skazany na milcze- nie. Dlatego twórczoĞü poety byáa nieustannie cenzurowana i nawet przyznanie mu w 1980 roku Literackiej Nagrody Nobla nie zmieniáo tej sytuacji. Pierwsza rzecz z dorobku pisarza, jaka zostaáa przetáumaczona w 1991 roku na jĊzyk ukraiĔski (pomijając emigracyjne wydanie tego utworu w 1985 roku w táumacze- niu B. StrumiĔskiego), to fragmenty ksiąĪki Zniewolony umysá [Ponewoáenyj rozum], które byáy opublikowane w „Wseswiti”18. Analizując zjawisko totalitary- zmu i traktując jednostkĊ ludzką jako czeĞü tego mechanizmu, autor szczególną uwagĊ poĞwiĊca rozmyĞlaniom o doĞwiadczeniu wielu polskich mistrzów oraz intelektualistów, którzy skusili siĊ na wspóápracĊ z reĪimem totalitarnym. Byáo to doĞwiadczenie bliskie elicie ukraiĔskiej. Kwestie podjĊte w Zniewolonym umyĞle nabierają nowych znaczeĔ w sposób szczególny wobec przemian zaistniaáych po odzyskaniu paĔstwowej wolnoĞci przez UkrainĊ. Potwierdza tĊ tezĊ doĞü trwaáa ukraiĔska recepcja tego utworu. Jeszcze w roku 1959 ukraiĔski emigrant J. Lawri- nenko opublikowaá w paryskiej „Kulturze” (w táumaczeniu G. Herlinga-Gru- dziĔskiego) artykuá Literatura w meĪowij sytuaciji [Literatura w sytuacji granicznej], w którym podobnie jak Miáosz próbowaá pokazaü cztery rodzaje zachowaĔ spoáecz- nych czterech pisarzy ukraiĔskich znanych w Związku Radzieckim19. Redaktor i znany táumacz ukraiĔski M. Riabczuk dokáadnie wyjaĞnia okolicznoĞci takiego wczesnego pojawienia siĊ przekáadu ksiąĪki Miáosza. Riabczuk pisze:

Byáa to pierwsza ksiąĪka Miáosza, która trafiáa mi do rąk i zdziwiony gáĊbokoĞcią analizy oraz ogólną aktualnoĞcią tekstu, postanowiáem doáoĪyü staraĔ, aby ten utwór zostaá opublikowany w czasopismie „Wseswit”, gdzie w czasie „pierestrojki” byáem redaktorem naczelnym dziaáu kry- tyki. Na przeáomie lat 1990–1991 przygotowaliĞmy pracĊ Miáosza do wydania, której kolejne czĊ- Ğci powinny byáy pojawiaü siĊ w numerach (rozdziaá za rozdziaáem), ale historia, jak to czĊsto by- wa, zmieniáa nasze plany. W styczniu 1991 wojska wewnĊtrzne rozpoczĊáy strzelaninĊ w Wilnie i zdecydowaliĞmy siĊ na szybszą publikacjĊ […], zaczynając od rozdziaáu Baátijci, który byá po- ĞwiĊcony tragicznemu losowi trzech maáych narodów, zmiaĪdĪonych olbrzymim w swoich apety- tach imperium kolonialnym. […] Byá to swego rodzaju protest i przejaw solidarnoĞci20.

Do wydania táumaczenia Zniewolonego umysáu zostaáa doáączona przedmowa S. BaraĔczaka, artykuá znanego polskiego historyka A. Walickiego „Ponewolenyj

18 Cz. Milosz, Ponewolenyj rozum, per. B. StrumiĔskyj, „Wseswit” 1991, nr 2, s. 7–10. 19 12 pols’kych esejiw, upor. O. Hnatiuk, Kyjiw 2001, s. 13. 20 M. Riabczuk, Zamitky do wydannia „Ponewolenoho rozumu” Cz. Miáosza, „Wseswit” 1991, nr 2, s. 10. OLESIA SACZOK: Miáosz i Szymborska na Ukrainie… 157 rozum”: intelihencija i komunistycznyj totalitaryzm w Polszczi21 [„Zniewolony umysá”: inteligencja i totalitaryzm komunistyczny w Polsce] – analiza reakcji na ten utwór tak w Europie, jak i w Polsce, a takĪe wspomnienia W. Korotycza za- tytuáowane ZawĪdy isnuje moĪlywist’ oporu22 [Zawsze istnieje moĪliwoĞü oporu] o osobistym spotkaniu z Miáoszem w Meksyku. MoĪna wiĊc rzec, Īe prawie caáy numer czasopisma byá poĞwiĊcony przede wszystkim obywatelom nowego na mapie Europy paĔstwa, którzy do koĔca nie uĞwiadamiali sobie waĪnoĞci zacho- dzących zmian, tego, Īe najwaĪniejszą rzeczą dla czáowieka zawsze powinna byü wolnoĞü wewnĊtrzna, wolnoĞü ĞwiadomoĞci i myĞli. Miáoszowi udaáo siĊ zacho- waü tĊ wolnoĞü, pisze T. Wozniak, naczelny redaktor niezaleĪnego czasopisma kulturologicznego „Ji”: „Miáoszowi udaáo siĊ przejĞü Īycie i zostaü wolnym czáowiekiem z trzeĨwą myĞlą. Bardzo czĊsto wielu naszych intelektualistów skarĪy siĊ, Īe nie mogą przejĞü takiego dáugiego dystansu, przeĪyü wiĊcej niĪ 90 lat, zachowując wolnoĞü”23. To, Īe poeta rozumiaá wagĊ patrzenia na rzeczywi- stoĞü analitycznie i posiadaá umiejĊtnoĞü odnajdywania mechanizmów rządzą- cych myĞlą ludzką, potwierdza S. BaraĔczak:

KsiąĪka Miáosza wskazuje, Īe siáa przyciągalna komunizmu ukryta jest gáĊbiej – ten sys- tem nie tylko coĞ zabiera, ale i daje coĞ w zamian. Zabierając swobodĊ, daje on swoim ofia- rom káamliwe odczucie zwolnienia z odpowiedzialnoĞci indywidualnej24. Nieco póĨniej, w 1994 roku, odbyáo siĊ spotkanie M. Riabczuka z Cz. Miáo- szem, podczas którego poeta sceptycznie zauwaĪyá, Īe „osobne wydanie Ponew- olenoho rozumu na Ukrainie jest chyba nieaktualne, poniewaĪ komunizm jest juĪ zniszczony razem z totalitarnym zniewoleniem umysáu czáowieka”25. Ale warto zgodziü siĊ z opinią M. Riabczuka, który dziĞ, jeszcze bardziej niĪ 10 lat temu, jest przekonany, Īe „kolaboracja intelektualistów z wáadzą absolutnie amoralną, cyniczną i nieodpowiedzialną, nadal pozostaje najwiĊkszym problemem niepod- legáej Ukrainy, a wiĊc Zniewolony umysá Miáosza powinien byü nie tylko wyda- wany, ale staü siĊ ksiąĪką czytaną przez kaĪdego ukraiĔskiego dziennikarza, pisa- rza oraz inteligenta”26. Recepcja twórczoĞci Miáosza od 1991 roku prawie do koĔca lat 90. nadal trwa wyáącznie dziĊki pojedynczym publikacjom w czasopi- smach. W 1993 roku redakcja „Wseswitu” wydaje Mij doswid marksyzmu27

21 A. Walic’kyj, Intelihencija i komunistycznyj totalitaryzm w Polszczi, per. W. Stepanenko, „Wseswit” 1991, nr 8–9, s. 165–168. 22 W. Korotycz, ZawĪdy isnuje moĪlywist’ oporu, „Wseswit” 1991, nr 7, s. 173–175. 23 D. Drabyk, O. PyroĪko, Pomer wydatnyj polak Cz. Miáosz, „Hromads’ke radio” 2004, 16 serpnia. 24 S. BaraĔczak, Peredmowa do „Ponewolenoho rozumu” Cz. Miáosza, „Wseswit” 1991, nr 7, s. 167–170. 25 M. Riabczuk, Zamitky do wydannia „Ponewolenoho rozumu” Cz. Miáosza, „Wseswit” 1991, nr 2, s. 10. 26 TamĪe, s. 10. 27 Cz. Miáosz, Mij doswid marksyzmu, per. O. Remeniaka, „Wseswit” 1993, nr 1, s. 136–142. 158 Literatura polska w Ğwiecie

[Moje doĞwiadczenie marksizmu], a w „Suczasnosti” pojawia siĊ kilka wierszy poety28. Nieco póĨniej, w 1996 roku za wydaniem „Kultury” (ParyĪ, 1996) juĪ kilka- krotnie wspomniany „Wseswit” wydaje Son rozumu29 [Sen umysáu], a w máodzieĪo- wym czasopiĞmie „Czetwer” zostaáa opublikowana Wijna30 [Wojna]. Od koĔca lat 90. do dziĞ zainteresowanie twórczoĞcią Miáosza coraz bardziej roĞnie. Táumaczenia poezji noblisty publikują rozmaite periodyki, nie tylko lite- raturoznawcze (np. „Berezil”, „Suczasnist”, „Literaturna Ukraina”, „Kurjer Krywba- su”), ale teĪ zorientowane na máodzieĪ lub przeciĊtnych odbiorców (np. „Dzer- kaáo tyĪnia”, „Czetwer”, „Potiah 76” i in.). Dopiero od niedawna Miáosz staje siĊ bardziej znany zwykáemu ukraiĔskiemu czytelnikowi (miĊdzy innymi takĪe uczniom) i jednoczeĞnie dopeánia siĊ jego interpretacja. Poznawanie twórczoĞci poety przez UkraiĔców byáo bowiem stopniowe i jako pierwszy objawiá siĊ im Miáosz historyk wspólnych doĞwiadczeĔ i eseista. Dopiero w drugiej poáowie lat 90. jest juĪ dla nich poetą lirykiem, poetą egzystencji. Pierwszy osobny zbiór przekáadów twórczoĞci Miáosza (dwujĊzyczny) zatytuáowany Wybrani ese i po- eziji [Wybrane eseje i poezje] na ukraiĔskim rynku wydawniczym pojawiá siĊ dopiero w 2000 roku31. Zawieraá wybrane poezje z tomów z róĪnych lat: zaczy- nając od 1936 roku (Trzy zimy) po 1997 rok (Piesek przydroĪny). W przedmowie Przemiany poezji Czesáawa Miáosza znany polski literaturoznawca W. Smaszcz pokazaá najwaĪniejsze cechy twórczoĞci tego poety. Rok póĨniej (2001) wydany zostaá nastĊpny tomik poezji PrydoroĪnij pesyk32 [Piesek przydroĪny], który mie- Ğciá poemat Swit [ĝwiat] napisany przez Miáosza w 1943 roku w Warszawie. Wracając do omówienia publikacji táumaczeĔ w periodykach, dodam, iĪ w trze- cim numerze czasopisma „Potiah 76” w táumaczeniu L. Stefanowskiej i J. Izdryka opublikowano fragmenty Rodzinnej Europy – ksiąĪki, która powinna Ğwiadczyü przynajmniej o „maáym szacunku” dla Miáosza, przecieĪ pod nią moĪe záoĪyü swój podpis wielu UkraiĔców. Peány tekst tego utworu zostanie niedáugo opubli- kowany w wydawnictwie „Litopys”. Czekamy teĪ na publikacjĊ ostatniego zbioru eseistyki Abetka [Abecadáo] w táumaczeniu N. Sniadanki. Autorka podkreĞla, Īe ta ksiąĪka jest ciekawa przede wszystkim dziĊki swojemu synkretyzmowi formy: są to dzienniki prywatne, a jednoczeĞnie portret epoki, atmosfera kilku krajów, których Īycie poeta znaá z wáasnych doĞwiadczeĔ, szkice o najbardziej ciekawych postaciach wspóáczesnych, a wiĊc nie akademicka, ale Īywa historia polonistyki, poáączona z wraĪeniami, wspomnieniami, emocjami i caákowicie pozbawiona ĞwiadomoĞci wáasnego heroizmu czy wyjątkowoĞci. W sytuacji braku takiego

28 Cz. Miáosz, Wirszi, per. N. Biáocerkiwec’, „Suczasnist’” 1993, nr 1, s. 13–21. 29 Cz. Miáosz, Son rozumu, per. A. Mohylenka, „Wseswit” 1996, nr 1, s. 149–153. 30 Cz. Miáosz, Wijna, „Czetwer” 1999, nr 21. 31 Cz. Miáosz, Wybrani poeziji, per. S. Szewczenko, Lwiw 2000. 32 Cz. Miáosz, PrydoroĪnij pesyk, per. J. Senczyszyn, Lwiw 2001. OLESIA SACZOK: Miáosz i Szymborska na Ukrainie… 159 typu twórczoĞci w literaturze ukraiĔskiej, ksiąĪka moĪe równieĪ peániü funkcje inspirujące dla pisarzy ukraiĔskich. W wydawanych antologiach (czĊsto dwujĊzycznych, odbiorca ma moĪli- woĞü lektury oryginaáu utworu i porównania z przekáadem) niezmiennie po- jawia siĊ przynajmniej kilka wierszy noblistów. Pierwszą taką antologią (wáa- Ğnie dwujĊzyczną) byáa ksiąĪka Tomu szczo wony suszczi. Antolohija sucza- snoji pols’koji poeziji. Dlatego Īe są. Antologia wspóáczesnej poezji polskiej (1996). Zbiór ten zatytuáowano cytatem z Miáosza „Dlatego Īe są”, aby wska- zaü, Īe do tomu weszáy „pozycje charakterystyczne i najbardziej kunsztowne, reprezentujące kulturĊ poetycką Polski w caáej swej rozmaitoĞci”33. W zbiorze tym twórczoĞü Szymborskiej jest reprezentowana dwoma wierszami RadoĞü pisania i Wszelki wypadek, a poezja Miáosza – utworami KuĨnia i Powrót. Jak wyjaĞnia autor przedmowy, ksiąĪka jest „skierowana przede wszystkim do przeciĊtnego czytelnika, który po prostu kocha siĊ we wspóáczesnej poezji”. Z táumaczeĔ, które w ogóle nie byáy wydawane w czasach radzieckich, a takĪe czĊĞciowo z táumaczeĔ, które ukazaáy siĊ w zbiorze Switowyj sonet [Sonet Ğwiatowy] (1983) oraz z caákiem nowych przekáadów byáa uáoĪona antologia Dzwony zymoju: Antolohija pols’koji poeziji (2000) [Dzwony zimą: Antologia poezji polskiej] autorstwa D. Pawáyczka. Warto zwróciü uwagĊ na tytuá zbioru, który teĪ jest cytatem z Miáosza. Jak pisze D. Pawáyczko: „Zima rzeczywiĞcie jest odpowiednikiem ciĊĪkiego klimatu politycznego, w którym istniaáa Polska w ciągu ostatnich stuleci, a dzwony – to gáosy poetów, gáosy nieba, które przepowiadają odnowienie i dáugie trwanie narodów i ich pra- gnieĔ”34. W krótkich informacjach do biografii Miáosza D. Pawáyczko ak- centuje niezwykáą syntezĊ, w której udaáo siĊ temu poecie poáączyü sztukĊ poezji ze sztuką filozofii, a o Szymborskiej mówi nastĊpująco: „To, Īe publi- kowanie wierszy Szymborskiej w czasach radzieckich byáo wzbronione, wskazuje, Īe rzeczywiĞcie naleĪy ona do wielkich poetów, których boją siĊ reĪimy dyktatorskie i antydemokratyczne”35. Po roku D. Pawáyczko zwiĊkszyá liczbĊ przetáumaczonych autorów, zostaáa opublikowana jeszcze jedna anto- logia 50 pols’kych poetiw. Antolohija pols’koji poeziji (2001) [50 poetów polskich. Antologia poezji polskiej]. W tym samym roku czytelnik ukraiĔski otrzymaá moĪliwoĞü zapoznania siĊ z kolejną antologią dwujĊzyczną Pere- dzwony polskoji lutni. Poetyczna antolohija (2001) [DĨwiĊki polskiej lutni. Antologia poetycka]. Ta ostatnia niestety poezji Miáosza nie zawiera, a Szym- borska jest reprezentowana kilkoma wierszami.

33 Antolohija suczasnoji pols’koji poeziji „Tomu szczo wony suszczi”, per. S. Szewczenko, Lwiw 1996, s. 10. 34 Dzwony zymoju. Antolohija pols’koji poeziji, pid red. D. Pawlyczka, Kyjiw 2000, s. 8. 35 TamĪe, s. 347. 160 Literatura polska w Ğwiecie

U KRAIē SKI DYSKURS NAUKOWO- PUBLICYSTYCZNY DWU NOBLISTÓW

Porównując rozwój ukraiĔskiej recepcji twórczoĞci Miáosza i Szymborskiej, moĪna stwierdziü, Īe w drugim wypadku mamy nieliczne inicjatywy translator- skie na poczatku lat 90. XX w. oraz wyraĨne zwiĊkszenie iloĞci táumaczeĔ w wydaniach periodycznych po roku 1996, czyli po otrzymaniu przez Szymboską Nagrody Nobla. Obecnie jej poezjĊ publikują pisma tak „klasyczne” („Sucza- snist”, „Dnipro”, „Sáowo i Czas”, „Wseswit” i in.), jak i „alternatywne”, przede wszystkim zorientowane na máodego odbiorcĊ gazety i czasopisma: „Ji”, „Koro- liwskyj lis”, „Forma(r)t”, „Potiah 76” i in. JednoczeĞnie oprócz znanych táuma- czy: H. Koczura, D. Pawlyczka i M. Riabczuka obu poetów przekáadają teraz translatorzy máodzi: N. Sydiaczenko, N. Biáocerkiwec, M. Kijanowska, N. Snia- danko, O. Haleta. Niestety, wspóáczesny ukraiĔski dyskurs krytycznoliteracki na temat twórczoĞci Szymborskiej, nawet w porównaniu z táumaczeniami, wygląda na niepeány. Nale- Īy wiĊc poĞwiĊciü wiĊcej uwagi nielicznym przejawom tego rodzaju recepcji, którą nazywamy naukowo-publicystyczną. ZauwaĪmy, Īe wszystkie wymienione niĪej artykuáy napisane są po 1996 roku, który moĪemy okreĞliü jako przeáomowy dla rozwoju ukraiĔskiej recepcji twórczoĞci poetki. Przede wszystkim pojawiáy siĊ notatki po otrzymaniu przez Szymborską Nagrody Nobla36, a do publikacji w czasopismie „Wseswit” twórczoĞci noblistki (wybór z tomików Ludzie na moĞcie i Widok z ziarnkiem piasku) táumaczka N. Sydiaczenko doáączyáa swój artykuá pod tytuáem Iz kowczeha poeziji W. Szymbors’koji37, który miaá byü dla odbiorcy ukraiĔskiego pewnym wprowadzeniem w Ğwiat twórczoĞci poetki. Jesz- cze raz do poezji W. Szymborskiej N. Sydiaczenko wróciáa w 1998 roku, kiedy zanalizowaáa Obrazy czasu w tworczosti W. Szymbors’koji. Jeden z numerów niezaleĪnego czasopisma kulturologicznego „Ji” jest „caákowicie poĞwiĊcony »polskiemu Ğladowi« w ukraiĔskiej historii, kulturze, filozofii i Īyciu politycz- nym”38, a jego okáadkĊ zdobi portret Szymborskiej. W spisie publikacji numeru odnajdujemy przetáumaczony referat, wygáoszony przez poetkĊ na uroczystoĞci wrĊczenia Nagrody Nobla oraz artykuá autorstwa O. Nachlik Filosofs’ko- -poetycznyj dyskurs W. Szymbors’koji39. W tymĪe 1997 roku, L. ĩyryk opubliko- waáa artykuá Korolewa poetiw40. àączy te publikacje odbiór poezji Szymborskiej

36 M. Suáyma, Pols’ka poetka W. Szymbors’ka – laureat Nobeliws’koji premiji, „Hoáos Ukrajiny” 1996, nr 206, s. 16. 37 N. Sydiaczenko, Iz kowczeha poeziji W. Szymbors’koji, „Wseswit” 1997, nr 12, s. 44–46. 38 NezaleĪnyj kulturolohicznyj czasopys „Ji” 1997, nr 10, s. 4–168. 39 O. Nachlik, Filosofs’ko-poetycznyj dyskurs W. Szymbors’koji, NezaleĪnyj kulturolohicznyj cza- sopys „Ji” 1997, nr 10, s. 45. 40 L. ĩyryk, Korolewa poetiw, „Haáyczyna” 1997, nr 76, s. 7. OLESIA SACZOK: Miáosz i Szymborska na Ukrainie… 161 w ujĊciu filozoficznym. Akcentowany jest ogólnoludzki wymiar jej poezji, jej reflɟksja nad wiecznymi wartoĞciami ontologicznymi. Ciekawe z perspektywy recepcji ukraiĔskiego znawcy poezji Szymborskiej jest stanowisko máodego po- ety, literaturoznaucy N. Fedoraka, który w gazecie „Literatura plus” pisze:

W jaki sposób odbieraü poetkĊ? OczywiĞcie, przede wszystkim przeczytaü jej poezje. Gdy to zrobiáem, nie poczuáem siĊ zdziwiony. I przyczyna tkwi nie tylko w nie bardzo wysokiej jakoĞci wydanych táumaczeĔ [chodzi tu o zbiór Pid odnijeju zirkoju – przyp. O.S.], na szczĊ- Ğcie podane są tam teĪ teksty oryginaáu. Tkwi natomiast w tym, Īe czytając W. Szymborską, od czasu do czasu myĞlaáem – czy moĪna to nazwaü poezją?41

WyjaĞniü takie ujĊcie twórczoĞci poetki moĪna tym, Īe teksty Szymborskiej li- teraturoznawcy ukraiĔscy czĊsto kwalifikują jako eseistykĊ graficznie uksztaáto- waną w formĊ wiersza. Chyba wáaĞnie to czyni ją niespecjalnie bliską czĊĞci odbiorców ukraiĔskich, którzy przyzwyczajeni są do poezji melodyjnej, emocjo- nalno-lirycznej. Ale literatura, a szczególnie poezja, przewiduje mnóstwo inter- pretacji i Īadna z nich nie moĪe byü wyczerpująca. Znacznie póĨniej, máody táumacz i literaturoznawca A. Sawɟnec w piĞmie „Krytyka” (2003 rok) podaje doĞü gruntowny opis róĪnych przejawów ukraiĔ- skiej recepcji poezji Szymborskiej w artykule zatytuáowanym Wisáawa Szym- bors’ka: rozfasowano w Ukrajini42[Wisáawa Szymborska: fasowano na Ukrainie]. Wáasnej interpretacji poezji noblistki jest poĞwiĊcone jeszcze jedno opracowanie autorstwa N. Sydiaczenko43. Wspomniany wyĪej A. Sawenec w 2007 roku opu- blikowaá monografiĊ zawierającą dokáadną analizĊ hermeneutyczno-dyskursywną utworów Szymborskiej. Jest to pierwsza niesáychanie waĪna praca naukowa od lat 90. Nie uwidacznia ona jednak caáego skomplikowanego obszaru zjawisk związanych z recepcją utworów autorki przez odbiorców ukraiĔskich. Dla peánego przedstawienia odbioru twórczoĞci Szymborskiej przez czytelnika ukraiĔskiego brakuje w literaturo- znawstwie ukraiĔskim miĊdzy innymi badaĔ poĞwiĊconych analizie tego, co wiedzą o tej autorce wspóáczeĞni czytelnicy przeciĊtni (np. studenci, uczniowie), a takĪe w jaki sposób odbierają jej twórczoĞü na róĪnych terenach Ukrainy. Nawet ten krótki przegląd recepcji naukowo-publicystycznej wskazuje na bardzo niejednoznaczny odbiór twórczoĞci Szymborskiej na Ukrainie. Zresztą i w Polsce poetkĊ odbiera siĊ w róĪny sposób, mimo Īe ukazujące siĊ zbiory wierszy stają siĊ prawdziwymi wydarzeniami. „Dzieje siĊ to niejako »obok« samej poetki, która nigdy nie zabiegaáa o popularnoĞü, ani nie uáatwiaáa zadania krytyce, lek- cewaĪąc dominujące tendencje artystyczne czy obowiązujące mody sezonowe.

41 N. Fedorak, Sáawa Wisáawy. Po toj bik odnijeji zirky, „Literatura plus” 1998, nr 3, s. 3. 42 A. Sawanec, W. Szymbors’ka – rozfasowano w Ukrajini, „Krytyka” 2003, nr 6, s. 21. 43 N. Sydiaczenko, Interpretacija poezij W. Szymbors’koji w ukrajins’komu perekladi, w: H. Koczur ta ukrajins’kyj pereklad, Kyjiw 2004, s. 194–198. 162 Literatura polska w Ğwiecie

Nie pojawia siĊ na spotkaniach autorskich, zachowując wobec nich sceptyczny dystans, nie uczestniczy w festiwalach poetyckich czy zjazdach literackich” – pisze W. Smaszcz w przedmowie Pierwsza dama polskiej poezji44 do tomu poezji táumaczonej na jĊzyk ukraiĔski pod tytuáem Pid odnijeju zirkoju [Pod jedną gwiazdką]. Wydaje siĊ wiĊc, Īe swoją popularnoĞü poetka zawdziĊcza wyáącznie odbiorowi wierszy bez Īadnych dodatkowych promocji wáasnej twórczoĞci, na- wet jeĞli pojawia siĊ przekonanie, Īe „Nobel” Szymborskiej tak naprawdĊ jest wyrazem uznania dla zasáug caáego pokolenia (dwaj utalentowani poeci Kamil BaczyĔski i Tadeusz Gajcy zginĊli w roku 1944 podczas powstania warszawskie- go), a nie samej laureatki. Selektywna publikacja wierszy Szymborskiej, a takĪe niewielka liczba opracowaĔ nie pozwalają czytelnikom ukraiĔskim wáaĞciwie zrozumieü tĊ twórczoĞü i odczytaü kody tej poezji. JeĪeli wiĊc chciaáoby siĊ spróbowaü okreĞliü perspektywy dalszej recepcji twórczoĞci Szymborskiej, to trzeba stwierdziü, Īe powinna ona skupiü siĊ nie tylko na wydaniu i interpretacji nowych zbiorów (na przykáad Dwukropka czy Chwi- li), ale takĪe na dopeánieniu juĪ przetáumaczonych zbiorów i zwiĊkszeniu uwagi lite- raturoznawców tym fenomenem. Warte odnotowania jest to, Īe w roku 2005 zostaá przetáumaczony na jĊzyk ukraiĔski jeden z numerów wydawanego w Warszawie miesiĊcznika „Nowa Polska” (w wersji rosyjskiej publikowany jest od roku 1999), poĞwiĊcony tematyce ukraiĔskiej. WĞród zamieszczonych artykuáów byá teĪ bardzo ciekawy wywiad z Wisáawą Szymborską Prorokiem byü nietrudno45. Niestety prawie retoryczne pytanie stawia jeden ze wspóáczesnych pisarzy ukraiĔskich J. Prochas’ko:

Dlaczego jeszcze za Īycia Miáosz nie staá siĊ waĪnym dla Ukrainy autorem? WaĪnym je- Īeli nie z przyczyn niezwykáej popularnoĞci Ğwiatowej, to przynajmniej dlatego, Īe jest naj- wybitniejszym przedstawicielem kultury sąsiedniej, z którą mamy tyle wspólnego, Īe prze- waĪnie tego nie zauwaĪamy? Znów straciliĞmy szansĊ na táumaczenie, publikowanie i czyta- nie – a wiĊc rozumienie Autora za Īycia, które dziĊki Bogu byáo dáugie (93 lata) […] Rzecz bardziej dziwna ze wzglĊdu na to, Īe uosabiaá wspólne dla tylu UkraiĔców doĞwiadczenie […] Dlaczego to doĞwiadczenie nie miaáo oddĨwiĊku?46

OdpowiedĨ J. Prochas’ko widzi w tym, Īe „nasze czasy jeszcze nie nastąpiáy. To, co byáo i co jest dalej – to mĊczące miotanie siĊ w myĞleniu postradzieckim, w jego problematyce Īyciowej, politycznej i intelektualnej, niemoĪliwoĞü wyjĞcia za granicĊ tego paradygmatu, raz i na zawsze powiedziawszy ostatnie »adieu« tym starym czasom”47. MoĪe dlatego ksiąĪkĊ zatytuáowaną 12 pols’kich esejiw

44 W. Smaszcz, „Persza dama pols’koji poeziji”. Peredmowa do „Pid odnijeju zirkoju” W. Szym- bors’koji, Lwiw 1997, s. 5. 45 „NewaĪko buty prorokom” Interwju z W. Szymbors’koju, „Nowa Polszcza” 2005, s. 73–76. 46 J. Prochas’ko, Bez Kuronia, bez Miáosza, „Krytyka” 2004, nr 9–10, s. 46. 47 TamĪe, s. 46. OLESIA SACZOK: Miáosz i Szymborska na Ukrainie… 163

[12 polskich esejów] otwiera rozdziaá Dialog z Zachodom i esej Miáosza Pro agoniju Zachodu. W przedmowie O. Hnatiuk pisze, Īe „esej niezaleĪnie od treĞci, przez swoją formĊ i gatunek przeciwstawia siĊ ideologii totalitarnej […]. Gdy okazaáo siĊ, Īe na Ukrainie nie wydano Īadnej ksiąĪki esejów polskiego autor- stwa, uĞwiadomiáam sobie […], Īe naleĪy daü czytelnikowi ukraiĔskiemu teksty, które wydają mi siĊ podstawowe dla rozumienia tak sąsiedniego (polskiego), jak i wáasnego (ukraiĔskiego) doĞwiadczenia kulturalno-historycznego”48. Z ogrom- nej iloĞci materiaáu zostaáy wybrane przede wszystkim eseje, które niezaleĪnie od czasu swego powstania i dziĞ brzmią dla UkraiĔców bardzo aktualnie. Esej Miáo- sza ukazaá siĊ w wersji ukraiĔskiej po raz pierwszy. Trzy lata póĨniej, w 2004 roku, Miáosz zmará i wáaĞnie to staáo siĊ bezpoĞrednim bodĨcem do napisania przez ukraiĔskich autorów nowych artykuáów. JednakĪe nawet fakt zaciekawienia poetą po jego Ğmierci nie pobudziá do aktywnoĞci ukraiĔskich wydawców. Pozo- staje on autorem znanym przede wszystkim w koáach akademickich, a wiĊkszoĞü wie o nim, w najlepszym wypadku, tyle, Īe jest jednym z noblistów. I nawet w kilku artykuáach poĞwiĊconych badaniom twórczoĞci Miáosza czĊsto cytowane są táumaczenia rosyjskie (Licznyje obiazatelstwa: Izbrannyje esse o literature, religii i morali i in.). Jest to przykre, ale jak sáusznie pisze N. Sydiaczenko, sam Miáosz odnosiá siĊ do takiego stanu rzeczy filozoficznie. Badacz pisaá: „WaĪną cechą sáawy jest jej iluzja, bo co czáowiekowi ze sáynnego imienia, jeĪeli ci, któ- rzy to imiĊ wymawiają, nie zawsze wiedzą, dlaczego ono jest znane”49. Charakte- rystyczną prostotĊ zachowania poety wobec innych i siebie, zauwaĪyáa takĪe O. ZabuĪko, twierdząc, Īe zawsze byá otwarty na dyskusjĊ nie tylko z rówieĞni- kami, ale teĪ z pisarzami nowych pokoleĔ – w tym, na tematy bolesne dla siebie i dla Polski. TwórczoĞü noblisty tworzy niepowtarzalny Ğwiat, który wcháonąá dziwny rejestr wszystkiego, co wypada w Īyciu czáowieka. W ciągu dáugiej drogi twórczej, która zaczĊáa siĊ jeszcze przed drugą wojnąĞwiatową, w czasie dwu- dziestolecia miĊdzywojennego, poeta pragnąá zachowaü „wiarĊ filozoficzną” – wiarĊ w transcendentalnoĞü jako waĪną cechĊ czáowieczeĔstwa. Taki osobliwy Ğwiatopogląd zostaá uformowany z magii dzieciĔstwa litewskiego i wychowania katolickiego, z wykáadów religii w gimnazjum wileĔskim oraz z zaciekawienia manicheizmem i metafizyką. A wiĊc motywy metafizyczne są ciągle obecne w utworach Miáosza i rodzą odpowiednią semantykĊ tworzenia obrazów50. W jednym z numerów pisma „Dzerkaáo tyĪnia”, które pokazuje ukraiĔską re- cepcjĊ noblisty nie tyle naukową, ile publicystyczną, zaakcentowano utraconą faktycznie moĪliwoĞü odbioru poety w czasie jego Īycia: „Polski poeta i noblista Czesáaw Miáosz zmará w wieku sĊdziwym. Jednak udaáo mu siĊ to, czego nawet

48 12 pols’kych esejiw, upor. O. Hnatiuk, Kyjiw 2001, s. 15. 49 N. Sydiaczenko Poet peremoĪenoho rozpaczu, „Wseswit” 2003, nr 5/6, s. 3–5. 50 TamĪe, s. 4. 164 Literatura polska w Ğwiecie nie oczekuje siĊ od poety – do ostatniego dnia Īycia pozostaü twórcą. […] Zbiór jego utworów zostanie, poety i eseisty bĊdą uczyü w szkole, lecz nie bĊdzie juĪ tego, zaw- sze potrzebnego, efektu obecnoĞci poety51”. O wáasnym doĞwiadczeniu odbioru poety dziĊki obcowaniu z nim wspomina ukraiĔski táumacz i poeta D. Pawáyczko. Pisze on, Īe podczas swojej goĞciny u Miáosza w 2000 roku i prezentacji ukraiĔskiej antologii polskiej poezji pod tytuáem Dzwony zymoju [Dzwony zimą]Miáosz zauwaĪyá, iĪ bardzo Īaáuje, Īe nie byá na Ukrainie i Īe zamierza przyjechaü do nas. Ukraina byáa dla niego krajem bardzo podobnym do Polski i z perspektywy wspólnego doĞwiadczenia historycznego, i jednoczeĞnie ze swoimi wyjątkowymi cechami mentalnoĞci mieszkaĔców. MoĪe dlatego wáaĞnie Miáosz jest jednym z pierwszych odkrywców fenomenu Europy Centralnej. T. Wozniak zauwaĪa:

Miáosz mimo, Īe byá obywatelem Ğwiata, na pewno byá patriotą Europy ĝrodkowej lub Wschodniej. Ze wzglĊdu na to bardzo duĪo rzeczy zrobiá nie tylko dla Polaków, ale teĪ dla wielu narodów, którzy mieszkają w Europie ĝrodkowej. Jest jednym z tych, którzy pokazali EuropĊĝrodkową jako odrĊbne zjawisko, które róĪni siĊ od Europy Zachodniej, od Ğwiata anglosa- skiego, Stanów Zjednoczonych. I w tym sensie Miáosz jest równieĪ naszym pisarzem52.

Podsumowując, naleĪy zauwaĪyü, Īe wáaĞnie ten prawie niezauwaĪalny od- dĨwiĊk twórczoĞci jednego z wybitnych poetów w skali europejskiej wykazuje stopieĔ naszego zniewolenia umysáowego i Ğwiadczy o tym, Īe dzisiaj wyraz „wolnoĞü” jest dla wielu z nas bardziej mitem, niĪ czĊĞcią rzeczywistoĞci. Mijam wraz ze swoją epoką – pisaá Czesáaw Miáosz. Jego poezja byáa poezją dáugiego poĪegnania. Jednak poezja poĪegnania to nie poezja staroĞci. „StaroĞü bowiem to manifest, jakim czáowiek oddziela siĊ od Īycia, czĊsto – od wáasnej odpowiedzialnoĞci za Īycie innych”53 – pisaá W. Portnykow. Miáosz, który nigdy nie rezygnowaá ze swojej misji humanistycznej, nie byá starym czáowiekiem na- wet po 90 latach Īycia, bo „nie oddzielaá siĊ od Īycia”. Byáo to coĞ, co jest wáa- Ğciwe tylko wielkim klasycznym poetom przeszáoĞci.

51 W. Portnykow, SerpeĔ. Miáosz, „Dzerkaáo tyĪnia” 2004, nr 24, s. 5. 52 www.radio.org.ua 53 W. Portnykow, SerpeĔ. Miáosz, „Dzerkaáo tyĪnia” 2004, nr 24, s. 5. MARTYNA MARKOWSKA

Z LUBIEWA DO H ELSINEK – O LITERATURZE POLSKIEJ W F INLANDII

PAħDZIERNIK TO MIESIĄC DWÓCH NAJWAĩNIEJSZYCH MIĉDZYNARODOWYCH targów ksiąĪki w Finlandii. Pierwsze odbywają siĊ w Turku, dawnej stolicy paĔ- stwa, drugie – w stolicy obecnej, czyli w Helsinkach. Impreza w Turku organi- zowana jest regularnie kilka tygodni wczeĞniej niĪ targi helsiĔskie. MoĪe spra- wiaü to wraĪenie, Īe odgrywa jedynie rolĊ „ksiĊgarskiej rozgrzewki” przed sto- áecznym wydarzeniem. Jednak oba te spotkania dorównują sobie rangą oraz kli- matem, wzajemnie przeĞcigając siĊ w proponowanym programie. Jednym z nie- wątpliwych wyznaczników takiej atrakcyjnoĞci jest liczba zaproszonych pisarzy, z którymi moĪe spotkaü siĊ publicznoĞü. Przede wszystkim liczą siĊ literaci kra- jowi, gdyĪ Finowie zainteresowani są gáównie rodzimą literaturą i Īyciem literac- kim rozgrywającym siĊ „na wáasnym podwórzu”. PoczytnoĞü ojczystej literatury cieszy siĊ bowiem najwiĊkszą popularnoĞcią. FiĔscy krytycy do kanonu najwaĪ- niejszych powieĞci z zakresu literatury powszechnej zaliczają przede wszystkim dzieáa krajowe, mimo ich faktycznej maáej roli w ksztaátowaniu Ğwiatowej bele- trystyki. Dowodem na to mogą byü wyniki plebiscytu przeprowadzonego przez najwaĪniejszy w Finlandii dziennik „Helsingin Sanomat”1, w którym czoáowi krytycy i historycy literatury robili osobiste rankingi ksiąĪkowe. Kolejnym do- wodem na to są dane rynkowe. Podam przykáadowe liczby wydanych dzieá z roku 2004. Polski Instytut KsiąĪki podaje, iĪ „w 2004, z liczby 20 830 wydanych ogó- áem tytuáów, táumaczenia stanowiáy ponad 26 procent. Te dane wyglądają jeszcze bardziej imponująco, jeĪeli porównaü liczbĊ wydrukowanych egzemplarzy ksią- Īek w jĊzyku polskim i táumaczeĔ. Tych pierwszych jest niewiele ponad 19 pro- cent”2. W Finlandii w tym samym roku wydano 13 768, z czego táumaczenia

1 J. Alroth, S. Ahola i in., Helsingin Sanomien kriitikot esittäytyvät. http://www2.hs.fi/extrat/ kulttuuri/kirjat/kriitikot/. 2007–06–12. 2 http://www.instytutksiazki.pl/rynek_ksiazki/rynek_ksiazki_2005/szczegoly/article/rynek_ksiazki_w_pol sce_2005.html?cHash=6998efba34. 2007–06–13. 166 Literatura polska w Ğwiecie stanowiáy niewiele ponad 12 procent3. Te liczby Ğwiadczą poĞrednio takĪe o tym, jak nikáe jest zainteresowanie literaturą polską na póánocy Europy, ogranicza siĊ bowiem do maáych grup pasjonatów, slawistów lub osób poszukujących „alter- natywnej literatury”. W roku 2006 zarówno na targach w Turku, jak i w Helsin- kach, nie pojawiá siĊĪaden pisarz polski, choü w ubiegáym roku wydano w Fin- landii cztery przekáady polskiej literatury na fiĔski (Jadąc do Babadag Andrzeja Stasiuka, poezje Wisáawy Szymborskiej, zbiór tekstów Sáawomira MroĪka oraz Cesarz Ryszarda KapuĞciĔskiego) oraz piĊü ksiąĪek poĞwiĊconych Polsce (prze- wodniki: Tapaniego Kärkkäinena Sankarimatkailijan Varsova oraz Akiego Ta- ipale Pitkin pikin Puola, dwa wydawnictwa na temat papieĪa Jana Pawáa II oraz zbiór poezji Jana Longina Okonia z grafikami Tadeusza ĝcibora). W obu przy- padkach, czyli zarówno w kwestii ubiegáorocznych táumaczeĔ, jak i autorstwa przewodnika po Polsce, pojawia siĊ nazwisko Tapaniego Kärkkäinena, jednego z dwojga najwaĪniejszych, bo regularnie przekáadających táumaczy z polskiego na fiĔski. W roku 2007 co najmniej cztery kolejne dzieáa zostaną przybliĪone za jego poĞrednictwem fiĔskim czytelnikom: Dom dzienny, dom nocny Olgi Tokarczuk (juĪ wydane nakáadem helsiĔskiego wydawnictwa Otava), táumaczenia dramatów Witkacego oraz Lubiewo Michaáa Witkowskiego, które to dzieáo wzbudziü moĪe najwiĊksze emocje wĞród fiĔskich odbiorców. Natomiast autor Lubiewa jest nie- cierpliwie oczekiwany na najbliĪszych targach ksiąĪki w Turku. Czy zatem Wit- kowski przeáamie záą passĊ nieobecnoĞci polskich autorów na imprezach literackich w Finlandii? Miejmy nadziejĊ, Īe tak. Jednak w związku z wydaniem przekáadu tekstu Witkowskiego i zaistnieniem autora na rynku wydawniczym na póánocy Europy, pojawia siĊ szereg pytaĔ dotyczących bardziej ogólnych problemów: na ile bĊdzie to znaczące dla odbioru polskiej literatury w Finlandii? na ile zmieni to postrzeganie polskiej literatury w tym kraju? na ile Lubiewo okaĪe siĊ reprezenta- cyjnym tekstem i czym zachwyci, bądĨ juĪ zachwyciáo Finów? Na temat kondycji literatury polskiej w Finlandii rozmawiaáam z Tapanim Kärk- käinenem, na potrzeby poniĪszego tekstu konferencyjnego. Rozmowa zostaáa zarejestrowana w marcu b.r., tuĪ przed wydaniem táumaczenia powieĞci Prawiek i inne czasy Olgi Tokarczuk4, jedenaĞcie lat po polskiej premierze. W maju br. ksiąĪka doczekaáa siĊ juĪ recenzji na najwaĪniejszym portalu krytycznoliterackim „Kiiltomato”. Autorka recenzji, Sinikka Vuola wskazaáa, iĪ jedną z najwaĪniej- szych kwestii dzieáa Tokarczuk jest niezdolnoĞü czáowieka do przemian i dwu- znacznoĞü wizji Boga. Vuola pisze: „PoniewaĪ czáowiek boi siĊ zmian, traktuje wiecznoĞü jako idealną i dlatego równieĪ Bóg jest dla czáowieka niezmienny.

3 Dane wedáug obliczeĔ Suomen Kustannusyhtiö: http://www.skyry.net/y_tilastot_tuotanto05.htm. 2007–06–13. 4 O. Tokarczuk, Alku ja muut ajat, tá. T. Kärkkäinen, Helsinki 2007. MARTYNA MARKOWSKA: Z Lubiewa do Helsinek… 167

Z powodu tego báĊdnego wniosku czáowiek nie moĪe pojąü Boga”5. Kwestie transcendentne, problem czasowoĞci, a co siĊ z tym wiąĪe – powrót do idyllicz- noĞci, to z pewnoĞcią motywy polskiej literatury, które mogą zachĊciü fiĔskich czytelników. Finowie silnie podkreĞlają przywiązywanie do tradycji narodowej, co przejawia siĊ nie tylko w eksploatacji tematów literackich (talvisota, ekspedy- cje na tereny pogranicza, do Laponii i do Karelii, wieĞ i spoáecznoĞü wiejska, związek egzystencji z naturą, dwie wielkie biografie historyczne: Mannerheima oraz Urho Kalevi Kekkonena), ale teĪ w tak pozornie odlegáych od siebie dziedzi- nach jak gospodarka, design czy muzyka. Niemniej, pojĊcie tradycji w Finlandii przejawia siĊ przede wszystkim jako poszukiwanie w niej czasu sprzed… wáaĞnie, sprzed czego? Sprzed wojny zimowej, ale juĪ po ogáoszeniu niepodlegáoĞci? Sprzed urbanizacji, której wspóáczynnik jest zdecydowanie niĪszy niĪ w innych krajach europejskich, a gĊstoĞü zaludnienia z kolei najniĪsza w caáej Unii Europejskiej? Mówiąc o szukaniu przez Finów „powrotu do tzw. idylli”, raczej powinniĞmy siĊ posáuĪyü terminem „nostalgia”. Odnosząc z kolei ów termin do Lubiewa, zaryzy- kujĊ stwierdzenie, Īe „ostalgia”. „Ostalgia á la Witkowski”, jak pisaá Kärkkäinen w jednej z recenzji Lubiewa6 nĊci Finów atmosferą bliską i egzotyczną zarazem. „Nostalgia to ta cecha powieĞci Witkowskiego, która zaskarbi sobie fiĔskich czytelników. Z pewnoĞcią na próĪno wyczekiwaü obyczajowej sensacji wywoáa- nej wokóá tematyki gejowskiej, jaka powstaáa po wydaniu ksiąĪki w Polsce. W Finlandii kwestie homoerotyczne od dawna nie stanowią tabu i nikogo nie szokują” wyjaĞnia táumacz. Dlatego sukces Lubiewa naleĪy upatrywaü w innych walorach powieĞci: w obrazowaniu tĊsknoty za Ğwiatem skrywanego tabu, po- wrotu do czasu przed kapitalizmem i SolidarnoĞcią, kiedy podziaá na genderowe role byá jasny, a gejów nazywano pedaáami, kiedy Polska zza Īelaznej kurtyny dopiero budziáa siĊ do liberalnego stylu Īycia spod znaku „zakupów w Ikei”. Dla táumacza Lubiewo stanowi poáączenie estetyki Dekamerona, Geneta i Königa7, z drugiej jednak strony Kärkkäinen z zaciekawieniem czeka na reakcjĊ tych fiĔ- skich czytelników, którzy patrzą na PolskĊ z perspektywy bieĪących wydarzeĔ politycznych. Demonstracje antyaborcyjne w Europarlamencie, nowy program szkolnictwa Romana Giertycha, polsko-rosyjski „konflikt miĊsny”, polsko-fiĔskie animozje w sprawie przetargu na pojazdy wojskowe – to wydarzenia, którym poĞwiĊcono najwiĊcej uwagi na áamach prasy fiĔskiej w ostatnich miesiącach. JakĪe niespójne z takim postrzeganiem Polski jest Lubiewo, które moĪe wprowa-

5 S. Vuola, Paikka ajassa. http://www.kiiltomato.net/?rcat=K%E4%E4nn%F6skirjallisuus&rid =1387. 2007–05–12. cytat: „Koska ihminen pelkää muuttuvia asioita, hän pitää ikuista täydellisenä ja on sen tähden tehnyt myös Jumalasta muuttumattoman. Tämän virhepäätelmän vuoksi ihminen ei voi tajuta Jumalaa” [Tá. M. Markowska]. 6 T. Kärkkäinen, Puolalainen homoromaani koettelee konsensusta, „Kaltio” 2005, nr 5, s. 237. 7 TamĪe. 168 Literatura polska w Ğwiecie dziü w konsternacjĊ niechĊtnych do zmiany perspektywy Finów. Kärkkäinen pisze: „Koniec komunizmu w Polsce oznaczaá takĪe narodziny otwartych barów gejowskich, a ukrywane tabu zaczĊáo siĊ powoli áamaü. ZaczĊáy pojawiaü siĊ magazyny homo lansujące pozytywny i spoáecznie unormowany typ homoseksu- alisty, który zawiera zwiąki maáĪeĔskie, adoptuje dzieci, jest mĊski, zwyczajny.”8 Takie reakcje wzbudziáa i wzbudzi jeszcze w Finlandii powieĞü Michaáa Wit- kowskiego. Jakie jest natomiast ogólne pojĊcie na temat literatury polskiej? Po pierwsze nikáe, z prostej, bo marketingowej przyczyny, jak wyjaĞnia Kärkkäinen: „W Finlandii nie ma mody na polską literaturĊ, dlatego poszukuje jej jedynie wąskie grono odbiorców. Kolejną przyczyną, równieĪ wygenerowaną przez czynniki rynkowe jest fakt, iĪ wydawnictwa ostroĪnie podchodzą do kwestii przekáadu polskiej ksiąĪki. Decyzja o wydaniu táumaczenia najczĊĞciej zapada na dáugo po sukcesie dzieáa w ojczyĨnie i jest poprzedzona badaniem popularnoĞci w innych krajach. Innymi sáowy, w Finlandii wydaje siĊ nie to, co zdobyáo sukces artystyczny w Polsce i co polecają táumacze czy krytycy, ale to, co zdoáaáo siĊ przebiü przez rynek anglosaski”. Taki los spotkaá wáaĞnie Dom dzienny, dom nocny Tokarczuk9. Mimo iĪ od wydania oryginaáu w Polsce upáynĊáo szeĞü lat i táumacze od dawna walczyli o zaistnienie ksiąĪki na rynku fiĔskim, wydaw- nictwa wstrzymywaáy siĊ z ostateczną decyzją. Dopiero po rekomendacji tytuáu przez holenderskiego agenta powiodáo siĊ wydanie powieĞci nakáadem oficyny Otava (jednej z najwiĊkszych w kraju). Inne polskie tytuáy pojawiają siĊ raczej nakáadem niszowych wydawnictw. Jednym z nich jest oficyna Like, która po- strzegana jest jako „trybuna alternatywy”, specjalizująca siĊ w wydaniach litera- tury Ğwiatowej, dzieáach filozoficznych oraz gatunkach niefikcjonalnych, jak esej, reportaĪ czy pamiĊtnik. To wáaĞnie Like wydaje dzieáa najbardziej poczytnego w tej chwili w Finlandii Polaka, czyli Ryszarda KapuĞciĔskiego (kolejno wydane Imperium, Heban oraz Cesarz). WĞród tekstów táumaczonych pod egidą Like odnajdziemy równieĪ U nas, w Auschwitzu Tadeusza Borowskiego, Jadąc do Babadag Andrzeja Stasiuka oraz JakbyĞ kamieĔ jadáa Wojciecha Tochmana. W latach osiemdziesiątych ubiegáego stulecia Ğrednio wydawano jedno táuma- czenie polskiej literatury rocznie. W pierwszej dekadzie dwudziestego pierwsze- go wieku ta sytuacja wygląda zdecydowanie lepiej, Ğrednio wydaje siĊ cztery przekáady rocznie. Jednak rozpoznanie polskiej literatury wĞród czytelników fiĔskich nadal pozostaje sáabe, choü o jej promocjĊ walczy grono táumaczy i lite- raturoznawców. Sam Tapani Kärkkäinen dostrzega w tekstach polskich „odwagĊ i eksperymentatorstwo, których brakuje fiĔskiemu pisarstwu, mocno osadzonemu w tradycji realistycznej”. Polska literatura kusi zatem z jednej strony nostalgią, z drugiej – eksperymentem, raz tradycją, raz nowatorstwem. Paradoksalnie

8 TamĪe. 9 O. Tokarczuk, Päivän talo, yön talo, tá. T. Kärkkäinen, Helsinki 2004. MARTYNA MARKOWSKA: Z Lubiewa do Helsinek… 169 stwierdziü moĪna zatem, Īe w Finlandii – ojczyĨnie funkcjonalizmu, wygrają dwie cechy rodem z Polski – sprzecznoĞü i róĪnica.

B IBLIOGRAFIA

Tokarczuk O., Alku ja muut ajat, Helsinki 2007. Tá. T. Kärkkäinen. Tokarczuk O., Päivän talo, yön talo, Helsinki 2004. Tá. T. Kärkkäinen. Artykuáy: Alroth J., Ahola S. i in., Helsingin Sanomien kriitikot esittäytyvät, http://www2.hs.fi/extrat/kulttuuri /kirjat/kriitikot/. 2007–06–12. Vuola S., Paikka ajassa. http://www.kiiltomato.net/?rcat=K%E4%E4nn%F6skirjallisuus&rid=1387. 2007–05–12. Kärkkäinen T., Puolalainen homoromaani koettelee konsensusta, „Kaltio” 2005, nr 5.

Uwaga! Wszystkie cytowane wypowiedzi Tapaniego Kärkkäinena nieopatrzone przypisem dolnym, pochodzą z nagrania Martyny Markowskiej z 12. 3. 2007 w Helsinkach. ANNA MAJKIEWICZ

G ODZINA ZERO PRZECINEK SZEĝû I SIEDEM R ECEPCJA NAJNOWSZEJ LITERATURY POLSKIEJ W N IEMCZECH

RECEPCJA LITERATURY POLSKIEJ W NIEMCZECH STYMULOWANA JEST DO PEWNEGO stopnia wydarzeniami kulturalnymi i mającymi niejako wymiar polityczny1. Od- zwierciedleniem tego jest m.in. czĊstotliwoĞü ukazywania siĊ artykuáów na temat wspóáczesnej literatury naszego kraju w prasie niemieckiej oraz sposób jej pre- zentacji. DzieĔ po oficjalnym otwarciu 52. MiĊdzynarodowych Targów KsiąĪki Frankfurt 2000 we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ, 18.10.2000, s. 65) opublikowana zostaáa lista najlepiej sprzedających siĊ w Niemczech autorów polskich (stan na wrzesieĔ 2000 r.). Na miejscu pierwszym znalazá siĊ niezwykle popularny u naszych sąsiadów Andrzej Szczypiorski2 (Gra z ogniem / Feuer- spiele, 2000), a miejsca kolejne zajĊli nastĊpujący twórcy: Roma Ligocka (Dziewczynka w czerwonym páaszczyku / Das Mädchen im roten Mantel, 2000), Stanisáaw Lem (Tajemnica chiĔskiego pokoju / Technologiefalle, 2000), Maria Nurowska (Listy miáoĞci / Briefe der Liebe, 1992), Hanna Krall (Tam juĪ nie ma Īadnej rzeki /Da ist kein Fluß mehr, 1999), Ryszard KapuĞciĔski ([wybór reporta- Īy, esejów, wywiadów z 40 lat] / Die Erde ist ein gewalttätiges Paradies, 2000), Andrzej Szczypiorski (Początek / Die schöne Frau Seidenman, 1988), Olga To- karczuk (Prawiek i inne czasy / Ur und andere Zeiten, 2000), Wisáawa Szymbor- ska (Sto pociech / Hundert Freuden, 1986) i Ryszard KapuĞciĔski (Lapidarium II, Lapiarium III / Die Welt im Notizbuch, 2000). Ten doĞü kanoniczny obraz polskiej sceny literackiej (poza obecnoĞcią Tokarczuk) z pewnoĞcią „obowiązywaáby” w Niemczech do dziĞ, gdyby nie fakt, Īe Polska uczestniczyáa we frankfurckich

1 Za upolitycznieniem takich przedsiĊwziĊü jak uczestnictwo w Targach KsiąĪki – Frankfurt 2000 prze- mawiają nastĊpujące fakty: na czele Komitetu Honorowego staá premier Buzek, Ministerstwo Kultury zleciáo organizacjĊ programu wyznaczając swego peánomocnika (ostatnim – nota bene czternastym – byá A. Nowakowski), w koncertach polskich we frankfurckiej Alte Oper uczestniczyá ówczesny Prezydent RP. 2 Na temat fenomenu popularnoĞci A. Szczypiorskiego w Niemczech pisaáa GraĪyna Szewczyk: Szczypiorski po niemiecku, w: Przekáad artystyczny (t. 3, Táumaczenia literatury polskiej na jĊzyki obce), red. P. Fast, Katowice: Uniwersytet ĝląski 1992, s. 7–21. ANNA MAJKIEWICZ: Godzina zero przecinek szeĞü i siedem… 171

Targach KsiąĪki w roku 2000 jako goĞü honorowy. Na tĊ okazjĊ przetáumaczo- nych i wydanych zostaáo przez niemieckie oficyny 120 tytuáów3 (rok wczeĞniej ukazaáo siĊ 28)4, a same targi odwiedziáo ok. siedemdziesiĊciu polskich mistrzów pióra. Wydarzenie frankfurckie odbiáo siĊ szerokim (w porównaniu do lat wcze- Ğniejszych) echem w prasie niemieckojĊzycznej. W internetowym archiwum czasopism Innsbrucker Zeitungsarchiv (http:/iza.uibk.ac.at)5 odnotowanych jest trzydzieĞci siedem artykuáów z niemieckiej prasy ogólnokrajowej, z czego piĊü ukazaáo siĊ w „FAZ” (2 – 14.10.2000, 3 – 18.10.2000), piĊü w „Süddeutsche Zeitung” (14.10.2000, 3 – 18.10.2000, 24.10.2000), jeden w „Neues Deutschland (18.10.2000), dwa w „Der Bund” (2 – 14.10.2000), piĊü w „Die Welt” (14.10.2000, 18.10.2000, 19.10.2000, 21.10.2000, 28.10.2000), dwa w „Tagesspiegel” (17.10.2000, 18.10.2000) oraz jeden w magazynie „Der Spiegel” (16.10.2000). Pozostaáe artykuáy próbujące przybliĪyü polską literaturĊ czytelnikowi niemieckiemu pojawiáy siĊ w prasie lokalnej, m.in. trzy artykuáy w „Stuttgarter Zeitung” (3 – 17.10.200), szeĞü atykuáów w „Frankfurter Rundschau” (2 – 14.10.2000, 16.10.2000, 18.10.2000, 2 – 19.10.2000). Natomiast w dodatku kulturalnym do „Die Zeit” wydanym z okazji Targów KsiąĪki poĞwiĊcono literaturze polskiej dwanaĞcie stron (z szeĞüdziesiĊciu), co stanowi doĞü pokaĨną iloĞü, biorąc pod uwagĊ liczbĊ wystawców biorących udziaá w tym waĪnym wydarzeniu ksiĊgarskim6.

3 Zob. wywiad Gerharda Gnaucka z Andrzejem Nowakowskim, komisarzem polskiej ekspozycji podczas frankfurckich Targów KsiąĪki – G. Gnauck, Als ich anfing, hing alles am seidenden Faden. Andrzej Nowakowski, Kurator des polnischen Programms, über den Länderschwerpunkt 2000, „Die Welt”, 19.10.2000, s. 34. 4 M. Czarnowska, Ein Rückblick auf den Polen-Schwerpunkt bei der Buchmesse, „Wiener Zeitung”, 27.10.2000, s. 6. 5 Warto zaznaczyü, Īe wĞród 610 907 artykuáów dotyczących literatur róĪnych paĔstw, na literaturĊ polską przypadają 103 artykuáy z lat 2000–2006 oraz 387 z lat 1960–2000, które ukazaáy siĊ na calym obszarze niemieckojĊzycznym. Proporcja ta wskazuje na rosnące zainteresowanie w XXI wieku literaturą naszego kraju. 6 Prasa austriacka równieĪ nie pominĊáa tego faktu, mimo iĪ wydawnictwa austriackie nie staraáy siĊ wzbogaciü swej oferty na targi frankfurckie o nowe tytuáy z literatury polskiej. Artykuáy przybliĪające literaturĊ polską ukazaáy siĊ w „Der Standard” (29.10.2000) oraz w „Salzburger Nachrichten” (21.10.2000) Anton Thuswaldner w „Salzburger Nachrichten” swój artykuá zatytuáowany Es lodert und brennt uzupeániá o wybór tytuáów, które ukazaáy siĊ w tym samym roku: Maágorzata Saramonowicz (Siostra / Die Schwester, 2000), Wilhelm Dichter (Szkoáa bezboĪników / Rosenthals Vermächtnis, 2000), Stefan Chwin (Esther / Die Gouvernante, 2000), Andrzej Szczypiorski (Gra z ogniem / Feuerspiele, 2000), Halina PoĞwiatowska (OpowieĞü dla przyjaciela / Erzählungen für einen Freund, 2000), Marek àawrynowicz (Diabeá na dzwon- nicy / Der Teufel auf dem Kirchturm, 2000), Czesáaw Miáosz (Piesek przydroĪny / Hündchen am Wegesrand, 2000), Paweá Huelle (Pierwsza miáoĞü / Silberregen, 2000), Olga Tokarczuk (Szafa / Der Schrank, 2000), Gustaw Herling (Inny Ğwiat / Welt ohne Erbarmen, 1953, 2000), Ryszard KapuĞciĔski ([wybór reportaĪy, esejów, wywiadów z 40 lat] / Die Erde ist ein gewalttätiges Paradies); Tadeusz RóĪewicz ([wybór wierszy] / Zweite ernste Verwarnung, 2000). Dobór nazwisk Ğwiadczy o potrzebie zachĊcenia czytelnika austriackie- go znanymi nazwiskami, a z drugiej strony chĊci zaprezentowania mu zupeánie nowych twórców. Szwajcar- 172 Literatura polska w Ğwiecie

Wnioski nasuwające siĊ po lekturze artykuáów prasowych zmuszają do nastĊ- pującej konstatacji: obraz polskiej literatury wspóáczesnej w Niemczech tworzą trzy grupy twórców7. Do pierwszej zaliczani są autorzy, którzy juĪ zdobyli roz- gáos za granicą i stanowią swoisty kanon twórców polskich obowiązujący w kra- jach niemieckojĊzycznych8. Do kanonu tego naleĪą – zgodnie z listą najlepiej sprzedających siĊ w Niemczech ksiąĪek z wrzeĞnia 2000 roku – A. Szczypiorski, R. KapuĞciĔski, S. Lem. Drugą grupĊ stanowią „starzy mistrzowie” – dobrze znani niemieckim znawcom literatury polskiej – T. RóĪewicz, S. MroĪek, Cz. Miáosz, W. Szymborska, Z. Herbert oraz przedstawiciele pokolenia „Ğredniego” – Ryszard Krynicki, Adam Zagajewski, Antoni Libera9. W tej grupie znajdują siĊ równieĪ pisa- rze podejmujący temat holocaustu i z tego powodu cieszący siĊ niezwykáą popularno- Ğcią w Niemczech – Hanna Krall, Henryk Grynberg, Wilhelm Dichter10. Do trzeciej grupy naleĪą przedstawiciele tzw. Gruppe 89 – nazwani tak z powodu debiutu po 1989 roku – Olga Tokarczuk, , Magdalena Tulli, Natasza Goerke, Jerzy Pilch, twórcy tzw. szkoáy gdaĔskiej – Stefan Chwin i Paweá Huelle11. Sposób prezentacji polskich autorów oraz przytaczane argumenty w prasie niemieckiej w zasadzie są do siebie zbliĪone. Odnosi siĊ wraĪenie, Īe poszcze- gólni autorzy artykuáów operują podobnymi materiaáami Ĩródáowymi lub próbują wylansowaü bardzo zbliĪony obraz polskiej sceny literackiej. Na tym tle wyróĪ- ska gazeta „Neue Zürcher Zeitung” równieĪ publikuje szeĞü artykuáów (5 – 14.10.2000, 17.10.2000) na temat literatury polskiej. 7 Zob. T. Krause, Huldigung an die Polen, „Die Welt”, 21.10.2000, s. 8; R. Knapp, Messeschwerpunkt Polen: Die Stille nach dem Sturm, „Der Spiegel”, 16.10.2000, nr 42/2000, s. 172, 174. Knapp dodaje równieĪ znaną od niedawna na obszarze niemieckojĊzycznym EwĊ Lipską. Na uwagĊ zasáuguje fakt, Īe trzy grupy twórców omówione zostaáy w interesującym artykule Mar- tyny Czarnowskiej na áamach austriackiej „Wiener Zeitung” (Ein Rückblick auf den Polen- -Schwerpunkt bei der Buchmesse, „Wiener Zeitung”, 27.10.2000, s. 6). W grupie drugiej autorka wymienia równieĪ UrszulĊ Kozioá, EwĊ Lipska, Juliana Kornhausera, Piotra Sommera oraz – zdaniem Czarnowskiej – juĪ znane autorki: EwĊ Kuryluk, IzabelĊ Filipiak, MagdalenĊ Tulli. DoĞü zadziwiają- ce jest bogactwo nazwisk, jeĞli weĨmiemy pod uwagĊ fakt, iĪ austriackie wydawnictwa z okazji targów nie wydaáy ani jednego nowego tytuáu, a 4 lata póĨniej w tej samej gazecie ukazaá siĊ artykuá w serii Die Neuen lesen, polecający takich reprezentantów wspóáczesnej literatury polskiej jak Julia Hartwig, Zbigniew Herbert, S.J. Lec, S. MroĪek, T. RóĪewicz, A. Szczypiorski, W. Szymborska. Zob. [b.a.] Die Neuen lesen. Die polnische Literatur, „Wiener Zeitung”, 01.04.2004, s. 3. 8 Zob. W. Scheller, Kurz sind die Tage. Polens Schriftsteller, „Rheinischer Merkur”, 20.10.2000, s. 17. 9 Zob. A. Thuswaldner, Es lodert und brennt, „Salzburger Nachrichten” (zum Wochenende), 21.10.2000, s. IX; T. Krause, Die Religiosität ohne Gott. Länderschwerpunkt Polen: Seine Gegenwartsliteratur fügt dem Westen manches zu, was es verloren hat, „Die Welt”, 18.10.2000, s. 34. 10 Zob. G. Gnauck, Es wird noch ein wirklich langer Marsch. Polnische Zeitungen bilanzieren die Präsentation ihres Landes auf der Frankfurter Buchmesse, „Die Welt”, 28.10.2000, s. 4. 11 Zob. E. Rathgeb, Die fünf Sinne. Polnische und deutschsprachige Romane in diesem Herbst, „FAZ”, 14.10.2000, s. 41; T. Krause, Die Religiosität ohne Gott. Länderschwerpunkt Polen: Seine Gegenwartsliteratur fügt dem Westen manches zu, was es verloren hat, „Die Welt”, 18 X 2000, s. 34. ANNA MAJKIEWICZ: Godzina zero przecinek szeĞü i siedem… 173 niają siĊ felietony Marty Kijowskiej. Dziennikarka wspomina nie tylko o Wie- sáawie MyĞliwskim, ale równieĪ o „pokoleniu bruLionu” (Andrzej Stasiuk, Piotr Siemion) oraz rozszerza krąg twórców podejmujących tematy Īydowskie o AnnĊ Bolecką, Piotra Szewca, Romana Grena, dając w ten sposób interesujący i wy- czerpujący przekrój wspóáczesnej literatury polskiej12. W kolejnym felietonie, równieĪ na áamach „Süddeutsche Zeitung”, Kijowska szczegóáowo omawia twór- czoĞü przedstawicielek najmáodszego pokolenia – Olgi Tokarczuk, Anny Bolec- kiej, Magdaleny Tulli i Maágorzaty Saramonowicz oraz Heleny PoĞwiatowskiej, której powieĞü autobiograficzna (OpowieĞü dla przyjaciela / Erzählung für einen Freund, 2000) równieĪ zostaáa przeáoĪona na jĊzyk niemiecki13. Udziaá Polski w Targach KsiąĪki – jak moĪna z áatwoĞcią stwierdziü – postrze- gany byá w mediach niemieckich w kategorii sukcesu. W artykuáach komentują- cych wydarzenia towarzyszące targom przypomniano nawet wizerunek „praw- dziwego/szlachetnego Polaka” (der edle Polen) opiewanego w sáynnych „Polen- lieder” przez Nikolausa Lenaua, przedstawiciela ruchu literackiego Máode Niem- cy (Junges Deutschland), prawdziwych „fanów” Polski po upadku powstania listopadowego, czy teĪ przez takich poetów jak Heine, Platen, Grabbe14. Przy- woáanie pozytywnych momentów w stosunkach polsko-niemieckich na prze- strzeni dziejów Ğwiadczy o wraĪeniu pozytywnego zaskoczenia, jakie sprawiá sposób przygotowania przez polskich organizatorów pawilonu wystawowego oraz programu kulturalnego (spotkania autorskie, dyskusje, rozmowy z polityka- mi, táumaczami, wystawy tematyczne, m.in. „Die polnische Kultur im Spiegel des Buches”, na której zaprezentowanych zostaáo 3 tysiące tytuáów wedáug kategorii: paĔstwo, koĞcióá, jĊzyk, rodzina, nauka, krajobrazy). Przeznaczone na ten cel 10 milionów záoty (5 milionów ówczesnych marek niemieckich) moĪna potraktowaü jako wydatek udany15, gdyĪ w pamiĊci czytelnika niemieckiego z pewnoĞcią pozostali przedstawiciele „Grupy 89” – Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Stefan Chwin i Paweá Huelle, byü moĪe równieĪ Magdalena Tulli, Natasza Goerke, Jerzy Pilch. Potwierdzeniem tego są choüby opublikowane w roku 2001 artykuáy

12 Zob. M. Kijowska, Aufatmen am Ende der Nacht,„Süddeutsche Zeitung”, 14.10.2000, dodatek weekendowy, s. I. 13 Zob. M. Kjowska, Das Bild der Mutter-Polin wird abgehängt. Junge Autorinnen erobern die polnische Literaturszene, „Süddeutsche Zeitung”, 18.10.2000, s. B6. 14 Artykuáy T. Krausego, Huldigung an die Polen, „Die Welt”, 21 X 2001, s. 8; oraz Die Religiosität ohne Gott. Länderschwerpunkt Polen: Seine Gegenwartsliteratur fügt dem Westen manches zu, was es verloren hat, „Die Welt”, 18 X 2000, s. 34. 15 MoĪna wymieniü kolejne korzyĞci páynące z uczestnictwa Polski w targach frankfurckich: wáą- czenie grupy roboczej odpowiedzialnej za program polski „Frankfurt 2000” do nowo utworzonego Instytutu im. Adama Mickiewicza, mającego sáuĪyü promocji literatury polskiej za granicą, kontynu- owanie dziaáalnoĞci fundacji literackich mających wspieraü táumaczenie literatury polskiej na inne jĊzyki. Na ten temat wypowiada siĊ równieĪ dwa lata póĨnej Marta Kijowska na áamach „FAZ”. Zob. M. Kijowska, Unter dem Banner der Nike, „FAZ”, 16.01.2002, s. 45. 174 Literatura polska w Ğwiecie komentujące targi i spotkania autorskie odbywające siĊ przez kolejne miesiące na terenie Niemiec16. Innym argumentem przekonującym o koniecznoĞci finansowa- nia dziaáaĔ sáuĪących promocji literatury za granicą jest liczba ukazujących siĊ w roku nastĊpnym artykuáów – gáównie w „FAZ” (9.02.2001, 27.03.2001, 18.04.2001, 30.04.2001, 12.10.2001) oraz w „Die Welt” (30.12.2000, 19.05.2001, 21.10.2001). Z pewnoĞcią na fali zainteresowania polską literaturą opublikowany zostaá artykuá informujący o zamkniĊciu paryskiej „Kultury” zgodnie z Īycze- niem zmaráego we wrzeĞniu redaktora naczelnego, Jerzego Gedroycia17, a takĪe o wydaniu przez Karla Dedeciusa ostatniego tomu w ramach serii Panorama der polnischen Literatur w Ammann Verlag w Zurychu18. Natomiast w lutym 2001 r. „FAZ” informuje o przyznaniu Hannie Krall i Marcelowi Reich-Ranickiemu Nagrody im. Samuela Bogumiáa Lindego ufundowanej przez miasta partnerskie GetyngĊ i ToruĔ19. Warto zaznaczyü, Īe wáaĞnie na áamach „FAZ” z roku na rok coraz czĊĞciej omawiana jest polska literatura. W latach 2000–2006 ukazaáo siĊ dwadzieĞcia jeden artykuáów, co sprawia, Īe wĞród omawianych dzienników i tygodników, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” plasuje siĊ na pierwszym miejscu pod wzglĊdem iloĞci opublikowanych artykuáów dotyczących polskich twórców.

16 Zob. S. Peter, Viel schlafen, wenig essen. Mehr als eine desaströse Erfahrung: was polnische Autoren ihren griechischen Nachfolgern raten,„FAZ”, nr 237, 12.10.2001, s. 66. Autorka przypomina opinie polskich pisarzy, robiących furorĊ rok wczeĞniej we Frankfurcie: A. Stasiuka, N. Goerke, H. Krall, P. Huelle, O. Tokarczuk, J. Pilcha. Pisarze ci wprawdzie doĞü sceptycznie wypowiadali siĊ na temat znaczenia targów, jednak autorka zaznacza, Īe nie tylko starzy mistrzowie pióra, czyli nobli- Ğci, czy teĪ Adam Zagajewski są obecnie osobami znanymi w Niemczech, ale wáaĞnie równieĪ przed- stawiciele pokolenia 60. Natomiast w „FAZ” Richard Kämmerlings komentuje zorganizowaną w Kolonii (18.04.2001) w Das Europäische Kulturzentrum „Ignis” – tzw. Dáugą noc z polską litera- turą („Eine lange Nacht der polnischen Literatur”), podczas której odbyáy siĊ spotkania z Piotrem Siemio- nem, Nataszą Goerke, Markiem BieĔczykiem, Maágorzatą Saramanowicz. Autor podkreĞla przeniesienie punktu ciĊĪkoĞci w recepcji polskiej literatury na máodsze pokolenie. Zob. R. Kämmerlings, Teufelskunst, Engelszungen. Polens Literatur fremdelt: Eine Kölner Nachlese zur Buchmesse, „FAZ”, 30.04.2001, s. 55. Podsumowanie targów odnajdujemy równieĪ w artykule M. Kijowskiej: Unter dem Banner der Nike, „FAZ”, 16.01.2002, s. 45. 17 Zob. B. Osadczuk, Das letzte Heft. Die „Kultura“ ist tot, es lebe die „Kultura”, „Neue Zürcher Zeitung”, 26.12.2000, s. 36. 18 Zob. S. Schahadat, Ein Ort mitten im Weltall. Rundblick, Tendenzen, Porträts: Karl Dedecius hat sein großes „Panorama der polnischen Literatur” abgeschlossen, „Süddeutsche Zeitung”, 28.12.2000, s. 18. 19 [b.a.] Polen und Deutschland. Preis für Hanna Krall und Reich-Ranicki, „FAZ”, 9.02.2001, s. 45. PoniewaĪ nagroda zostaáa przyznana 18.03.2001, to 27 marca 2001 ta sama gazeta publikuje peány tekst przemówienia Reich-Ranickiego (Der Laden des Stanislaw Wokulski. Polnische Propheten und Probleme: Dankrede zur Verleihung des Samuel-Bogumil-Linde-Preises, „FAZ”, 27.03.2001, s. 52). Warto nadmieniü, Īe nagroda jest przyznawana od roku 1996, a jej laureatami do roku 2000 byli: W. Szymborska, Z. Herbert, T. RóĪewicz, R. KapuĞciĔski, ze strony niemieckiej: Günter Grass, Christa Wolf, Siegfried Lenz, Karl Dedecius. ANNA MAJKIEWICZ: Godzina zero przecinek szeĞü i siedem… 175

Nie bez znaczenia dla propagowania polskiej literatury w 2000 roku byáy od- bywające siĊ w wielu niemieckich miastach spotkania z autorami i fora dyskusyj- ne. Do najwaĪniejszych zaliczyü naleĪy Das Lyrik Kabinett w Narodowej Bi- bliotece Bawarii (24 X 2000 Monachium), w ramach którego zaprezentowanych zostaáo szeĞcioro autorów (Marzanna Bogumiáa Kielar, Krystyna Lars, Bronisáaw Maj, Maciej Niemiec, Andrzej Stasiuk, Piotr Sommer)20 oraz Literaturforum Ost- -West (25–27 X 2000 Düsseldorf) – forum dyskusje na temat polsko-niemieckich relacji literackich poáączone ze spotkaniami autorskimi z Olgą Tokarczuk, Ewą Kuryluk, Urszulą Kozioá, Nataszą Goerke, Anną Bolecką, Izabelą Filipiak, Mag- daleną Tulli21. Natomiast w Bibliotece Uniwersyteckiej w Siegen zorganizowana zostaáa wystawa, trwająca od 8 listopada do 1 grudnia 2000, zatytuáowana „PO- LONICA – Polnische Literatur in Deutschland 1990–2000”, podczas której za- prezentowano 150 publikacji22. Z okazji 52. Targów we Frankfurcie austriackie czasopismo literackie „Wes- pennest” (Wien 2000, nr 120) wydaáo numer tematyczny Jeszcze Polki nie zginĊáy (Noch sind Polinnen nicht verloren), dokonując prezentacji 12 autorek z Polski: Beaty Pawlak, Olgi Tokarczuk, Magdaleny Tulli, Zyty Rudzkiej, Anny BurzyĔ- skiej, Manueli Gretkowskiej, Jolanty Brach-Czajny, Izabeli Filipiak, Krystyny MiáobĊdzkiej, Ewy Lipskiej, Marii Janion, Ewy Kuryluk. Dla promocji literatury polskiej nie bez znaczenia jest równieĪ czynnik osobo- wy. W roku 2003 „Neue Zürcher Zeitung” publikuje jeden artykuá, a w 2004 dwa artykuáy o polskiej literaturze autorstwa Marty Kijowskiej23. Warto zwróciü uwa-

20 Zob. [b.a.] Lyrik aus Polen. Eine „Lange Nacht” mit sechs Autoren in der Staatsbibliothek, „Süddeutsche Zeitung”, 24.10.2000, s. 21. 21 Zob. [b.a.] Polinnen sind wir. Das Literaturforum Ost-West tagt, „FAZ”, nr 242, 18.10.2000, s. 73. NaleĪy dodaü, Īe imprezĊ zamykaáa wystawa ksiąĪek trwająca od 16.10. do 1.11.2000. 22 Zob. N. Stelmaszczyk, POLONICA. Polnische Literatur in Deutschland 1990–2000 [katalog wystawowy], Siegen 2000, 58 s. 23 Zob. M. Kijowska, „Herr Cogito” nimmt den Hut. Streifzug durch die gegenwärtige polnische Literaturszene, „Neue Zürcher Zeitung”, 22.02.2003, s. 33; Kijowska wspomina nie tylko nobistkĊ Szymborską, ale gáównie koncetruje siĊ wokóá twórczoĞci S. Chwina, U. Kozioá oraz D. Masáowskiej. W drugim artykule autorka prezentuje laureatów Nagrody Nike (Jarosáaw Marek Rymkiewicz, Józef Hen, Ryszard KapuĞciĔski) oraz omawia przypadające na rok 2004 kolejne rocznice związane z takimi literatami jak W. Gombrowicz (100. rocznica urodzin), K.I. GaáczyĔski (50. rocznica Ğmierci), Z. Herbert (5. rocznica Ğmierci). Zob. M. Kijowska, Goldener Herbst. In der Literaturszene trumpfen die Patriarchen auf, „Neue Zürcher Zeitung”, 5.01.2004, s. 15. Natomiast kolejny artykuá stanowi prezentacjĊ dorobku kulturalnego Polski w XX wieku. Zob. M. Kijowska, Die Sorgen der Hausväter. Über die Zukunft der polnischen Kultur im wiedervereinten Europa, „Neue Zürcher Zeitung”, 08.05.2004, s. 47. Warto dodaü, Īe rok póĨniej Kijow- ska publikuje w „Neue Zürcher Zeitung” artykuá o dziaáanoĞci instytutów im. A. Mickiewicza, a w roku 2006 – kolejny obszerny artykuá o schyáku najstarszego pokolenia najwiĊkszych polskich twórców (Im Dienste des Nationaldichters. Zwei polnische Kulturinstitute tragen den Namen von Adam Mickiewicz, „Neue Zürcher Zeitung”, 13.10.2005, s. 35); M. Kjowska, Chronik des Todes- und Liebesfälle. Wie die Polen mit ihren literarischen Altmeistern umgehen, „Neue Zürcher Zeitung”, 0.09.2006, s. 25. 176 Literatura polska w Ğwiecie gĊ, Īe w latach poprzednich ukazaáy siĊ na áamach tego dziennika (poza miesią- cem targów, kiedy ukazaáo siĊ siedem artykuáów) tylko dwa artykuáy (06 XII 2000, 15 VIII 2002). Pozyskanie do wspóápracy dziennikarki na staáe związanej z „FAZ” i „Süddeutsche Zeitung” Ğwiadczy o zwiĊkszonym zainteresowaniu kulturą i literaturą polską w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europej- skiej24. Z tej równieĪ okazji berliĔska „Die Welt” publikuje listĊ – jak moĪna siĊ domyĞlaü – najlepszych, polskich ksiąĪek: A. Szczypiorski (Początek / Die schö- ne Frau Seidenman, 1988), A. Stasiuk (OpowieĞci galicyjskie / Galizische Ge- schichte, 2002), W. Szymborska (Sto pociech / Hundert Freuden, 1986), A Libera (Madame, 2000)25. Pojawienie siĊ dwóch autorów (Stasiuka i Libery), zawdziĊ- czających swoją „karierĊ” w Niemczech wáaĞnie targom frankfurckim w roku 2000, Ğwiadczy o efektywnoĞci takich dziaáaĔ promocyjnych26. Rozszerzenie Unii Europejskiej o nowych czáonków wykorzystuje prestiĪowe czasopismo literacko-krytyczne w Niemczech „Die Horen” do wydania numeru tematycznego poĞwiĊconego wspóáczesnej poezji litewskiej i polskiej (4/2004). W czĊĞci polskiej zaprezentowanych zostaáo 13 polskich poetek i poetów, a wy- boru dokonaá Piotr Sommer27. Rok 2004 to równieĪ czas imprez kulturalnych organizowanych na terenie Niemiec, sáuĪących promocji kultury polskiej. Bogaty program kulturalny pozwalający Niemcom zapoznaü siĊ z polską muzyką, litera- turą, filmem, sztuką zaoferowano we Frankfurcie nad Menem w ramach Dni Kultury Europejskiego Banku Centralnego – Kulturtage der Europäischen Zen- tralbank w dniach 16. 09.– 15. 10.2004. SpoĞród literatów zaproszono m.in. Han- nĊ Krall i Tadeusza RóĪewicza28. Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej zaowo- cowaáo równieĪ opublikowaniem w prasie niemieckiej artykuáów dotyczących wspóáczesnej literatury polskiej. Z jednej strony przypomnieni zostali twórcy juĪ

24 ZwiĊkszone zainteresowanie literaturą polską w latach kolejnych unaocznia równieĪ pozyskanie jako wspóápracownika „Neue Zürcher Zeitung” Gerharda Gnaucka, związanego z „Die Welt”. Na áamach szwajcarskiego dziennika ukazaá siĊ niezwykle ciekawy i obszerny artykuá tego autora na temat antykapitalistycznego nurtu w literaturze pokolenia NIC (Nichts), a rok póĨniej wywiad prze- prowadzony z Andrzejem Stasiukiem. Zob. G. Gnauck, Auf der Suche nach der verlorenen Rebellion. Das Unbehagen am Kapitalismus prägt eine neue gesellschaftliche Literatur, „Neue Zürcher Zeitung”, 14.06.2006, s. 25; G. Gnauck, „Man begehrt noch Europas Luxus, aber nicht mehr seinen Geist”. Gespräch mit dem polnischen Schriftsteller Andrzej Stasiuk über die neuen östlichen Perspektive des alten Kontinents, „Neue Zürcher Zeitung”, 08.01.2007, s. 27. W ten sposób szwajcar- ski dziennik opublikowaá w latach 2000–2006 trzynaĞcie artykuáów na temat literatury polskiej. 25 Zob. [b.a.] Polen in Büchern, „Die Welt”, 30 IV 2004, s. 7. 26 Warto zwróciü uwagĊ, Īe w Austrii równieĪ „Wiener Zeitung” opublikowaáa listĊ tytuáów god- nych polecenia. Zob. [b.a.] Die Neuen lesen. Die polnische Literatur,„Wiener Zeitung”, 01.04.2004, s. 3 – Zob. przypis nr 7. 27 [b.a.] Gen Osten. „die horen” versammeln polnische und litauische Lyrik, „Süddeutsche Zeitung”, nr 25, 1.02.2005, s. 16. 28 Zob. [b.a] Made in Poland. Kulturtage der Europäischen Zentralbank, „FAZ”, 2.09.2004, s. 33. ANNA MAJKIEWICZ: Godzina zero przecinek szeĞü i siedem… 177 znani, z drugiej strony przywoáani pisarze rocznika ‘60 – tacy jak Huelle, Tokar- czuk i Stasiuk29. Trzecim wydarzeniem mającym znaczący wpáyw na recepcjĊ wspóáczesnej literatu- ry polskiej byáo zorganizowanie Roku Polsko-Niemieckiego 2005/2006, którego inauguracja odbyáa siĊ 30 kwietnia w Konzerthaus na Gendarmenmarkt w Berlinie z udziaáem prezydentów Polski i Niemiec – Aleksandra KwaĞniewskiego i Horsta Koehlera30. Literacki program Roku Polsko-Niemieckiego zainaugurowany zostaá na początku czerwca w Berlinie kilkudniowym Festiwalem Polococktail. Organizatorzy, czyli Instytut KsiąĪki w Krakowie, postawili sobie za cel przybliĪenie publicznoĞci niemieckiej pokolenia najmáodszego. Podczas trzech wieczorów autorskich w Club der polnischen Versager (Berlin, Torstr. 66) zaprezentowaáo siĊ aĪ jedenaĞcioro twór- ców: 14 czerwca – Dorota Masáowska, Agnieszka Drotkiewicz i Ewa Schilling, 15 czerwca – Mariusz Sieniewicz, Daniel Odija, Wojciech Kuczok, Mirosáaw Nahacz; 16 czerwca – Michaá Witkowski, Bartosz ĩurawiecki, Piotr Czerski, Sáawomir Shuty. Mottem festiwalu byáo „3 ways to get drunk on literature”31. Festiwal zakoĔczyá siĊ 17 czerwca w Literarisches Colloquium, do którego przybyáa dwustuosobowa pu- blicznoĞü, by podczas finaáowej prezentacji Polococktail Party spotkaü wszystkich jedenaĞcioro máodych autorów jednoczeĞnie. Z okazji festiwalu w niemieckiej prasie opublikowanych zostaáo aĪ piĊü ob- szernych artykuáów poĞwiĊconych najmáodszej literaturze polskiej. Dobrze zo- rientowani w polskim Īyciu literackim niemieccy dziennikarze byli pod wraĪe- niem premiery nowej ksiąĪki Doroty Masáowskiej – dlatego teĪ w Berlinie autor- ka Pawia królowej byáa gwiazdą wieczoru, a tym samym gáówną bohaterką wiĊk- szoĞci artykuáów. Richard Kaemmerlings pisze o niej „cudowne dziecko polskiej prozy”32, Ina Hartwig nazywa najbardziej rozrywaną polską pisarką33, a Gregor Dotzauer symbolem nowej polskiej literatury34. Dziennikarze przypomnieli báy-

29 J. Croitoru, Bürgerkrieg um Tradition. Blick in osteuropäische Zeitschriften: Polens Schriftsteller, „FAZ”, nr 69, 22.03.2004, s. 33. 30 O tym, Īe organizacja Roku Polskiego ma istotne znaczenie dla promocji kultury, przekonuje Rok Polski w Austrii 2002, choü nie byá on – pod wzglĊdem programu literackiego – tak bogaty jak przedsiĊwziĊcia organizowane w Niemczech. W ramach programu literackiego w dniach 8– 10.11.2002 odbyáy siĊ spotkania autorskie w Austriackiej Bibliotece Narodowej z dziesiĊcioma autorami (Michaá GáowiĔski, Paweá Huelle, Hanna Krall, R. Krynicki, Ewa Kuryluk, Ewa Lipska, Piotr Sommer, Andrzej Stasiuk, Olga Tokarczuk, Adam Zagajewski) oraz z táumaczami: Jackiem St. Burasem, Martinem Pollakiem oraz Renate Schmidgall. Zob. [b.a.] Facetten des Schreibens, „Wiener Zeitung”, 07.11.2002, s. 10; Kulturtipp: Polnische Literatur, „Die Furche”, 07.11.2002, s. 19. 31 Zob. Neue Töne aus Polen, „Der Tagesspiegel”, 13.06.2005. 32 R. Kämmerlings, Die Königin wohnt nicht im Kulturpalast, „FAZ”, 25.05.2005, s. 38. 33 I. Hartwig, Oh, süßer Geschmack des Underground. Eine ist die Königi: In der jungen polnischen Literaturszene kommt niemand mehr vorbei an Dorota Maslowska, „Frankfurter Rundschau”, 1.06.2005, s. 15. 34 Zob. G. Dotzauer, Die Stunde Nullkommasieben. „Polococktail”: Die Stars der jungen polnischen Literatur kommen nach Berlin, „Tagesspiegel”, 13.06.2005 (wydanie online); Thomas 178 Literatura polska w Ğwiecie skotliwy debiut Masáowskiej, stwierdzając, Īe historia najnowszej literatury pol- skiej dzieli siĊ na okres przed i po Masáowskiej35. Potwierdzeniem ogromnego zainteresowania krytyki literackiej w Niemczech przedstawicielką najmáodszego pokolenia literatów jest wyróĪnienie jej na Targach KsiąĪki we Frankfurcie 24 paĨdziernika 2005 roku paĔstwową nagrodą w wysokoĞci 8 tysiĊcy euro za WojnĊ polsko-ruską pod flagą biaáo-czerwoną (Schneeweiß und Russenrot, 2004) – uznaną za najlepszą ksiąĪkĊ máodzieĪową. Warto równieĪ dodaü, Īe 6 czerwca 2005 w Junges Ensemble Stuttgart wystawiona zostaáa sztuka teatralna w insceni- zacji Henninga Fritscha na podstawie powieĞci Masáowskiej pod tym samym tytuáem Schneeweiß und Russenrot. Dla niemieckiej publicznoĞci najnowsza literatura polska jest czymĞ nowym i ĞwieĪym. Richard Kaemmerlings dodaje, Īe literatura ta nie jest lekka, nie jest eskapistyczna, nie jest ironiczna, ale precyzyjnie przedstawia nasze poáoĪenie36. Jak dodaje ten dziennikarz, w poszukiwaniu tematów máodzi polscy autorzy czerpią z otaczającej ich rzeczywistoĞci: alkoholizm, narkotyki, spoáeczne spusto- szenie caáych regionów lub dzielnic, przemoc w rodzinie, bezrobocie, dyskrymina- cja homoseksualistów. Realizm, przedstawiana bez lukru teraĨniejszoĞü, nonsensy niepohamowanego kapitalizmu, terror konsumpcji, bezrobocie to dla niemieckich dziennikarzy najciekawsze elementy twórczoĞci najnowszego pokolenia37. Thomas Medicus z „Frankfurter Rundschau” stwierdza, Īe najmáodsze pokole- nie urodzone w w latach 70. i 80. swój sukces zawdziĊcza temu, iĪ w niewielkim stopniu dotkniĊte zostaáo realnym socjalizmem, i z tego powodu – niejako w imieniu reszty spoáeczeĔstwa – zmaga siĊ z intensywnymi spoáeczno-kulturo- wymi przemianami w Polsce. Dlatego podejmowane przez máodych twórców tematy oddają transformacjĊ i dynamikĊ polskiego spoáeczeĔstwa epoki postso- cjalistycznej. Nieprzypadkowo – zdaniem Thomasa Medicusa – troje z jedenastu twórców reprezentowaáo nowy w Polsce gatunek – literaturĊ gejowską i lesbijską: Bartosz ĩurawiecki, Michaá Witkowski oraz Ewa Schilling. DuĪe wraĪenie na niemieckich odbiorcach zrobili Witkowski i Schilling – z pewnoĞcią ze wzglĊdu na podejmowane tematy polsko-niemieckie. W powieĞci Lubiewo Witkowski przedstawia Īycie niemieckich gejów, natomiast Ewa Schilling, przeáamując polskie tabu, porusza – obok miáoĞci lesbijskiej – temat holocaustu, antysemity- zmu, wypĊdzeĔ i Prus Wschodnich.

Medicus, Wunderkinder und Eiswürfel. Polens junge Literaten in Berlin, „Frankfurter Rundschau, 20.06.2005, s. 10. 35 Zob. R. Kämmerlings, Die Königin wohnt nicht im Kulturpalast, „FAZ”, 25.05.2005, s. 38. 36 R. Kämmerlings, Der Text sprengt die Party. Wodka, Wortschwall: Junge Polen im Literarischen Colloquium, „FAZ”, 20.06.2005, s. 37. 37 Zob. I. Hartwig, Oh, süßer Geschmack des Underground. Eine ist die Königin: In der jungen polnischen Literaturszene kommt niemand mehr vorbei an Dorota Maslowska, „Frankfurter Rundschau”, 1.06.2005, s. 15. ANNA MAJKIEWICZ: Godzina zero przecinek szeĞü i siedem… 179

Dla Niemców interesującym przedstawicielem nowego pokolenia literackiego jest równieĪ Sáawomir Shuty, który – zdaniem Richarda Kaemmerlingsa i Grego- ra Dotzauera – napisaá antykapitalistyczny pamflet à la Frederic Beigbeder. Po- nadto autorzy artykuáów podkreĞlali, Īe autentyczny ton Daniela Odiji, inspiro- wana pisarstwem Stasiuka proza Mirosáawa Nahacza oraz zaangaĪowane spo- áecznie i peáne protestu utwory Sieniewicza – to literatura, która precyzyjnie przedstawia kondycjĊ wspóáczesnego czáowieka. RównieĪ strona jĊzykowa literackiego pokolenia lat 70. i 80. budzi uznanie niemieckich komentatorów. Autorzy artykuáów podkreĞlają stylistyczną i sáo- wotwórczą oryginalnoĞü Masáowskiej38, pomysáy stylistyczne Agnieszki Drot- kiewicz à la Roland Barthes oraz wiele obiecujący styl Wojciecha Kuczoka39. Najlepszą recenzją z finaáowego wieczoru Polococktail Party są z pewnoĞcią sáowa Richarda Kämmerlingsa, który w swym artykule stwierdziá, iĪ tego wieczo- ru sporo byáo Ğwiatáa, które potrafiáoby przyümiü czĊsto bladą i skoncentrowaną na sobie niemiecką literaturĊ wspóáczesną40. KorzyĞci páynące dla máodych twórców z uczestnictwa w Festiwalu Polocock- tail są juĪ zauwaĪalne. Na rynek niemiecki wszedá z ogromnym sukcesem Woj- ciech Kuczok – nakáadem wydawnictwa Suhrkamp ukazaá siĊ Widnokrąg (Im Kreis der Gespenster, 2006), a czytelnik niemiecki mógá przeczytaü siedem re- cenzji tego zbioru opowiadaĔ41. To samo wydawnictwo kupiáo takĪe prawa do táumaczenia Lubiewa Michaáa Witkowskiego. Austriackie wydawnictwo Zsolny w Wiedniu wydaáo Tartak Daniela Odiji (Das Sägewerk, 2006). Natomiast w roku 2007 ukazaá siĊ w Niemczech przekáad Pawia królowej (Die Reieherköni- gin), a do koĔca czerwca b.r. opublikowane zostaáy w prasie niemieckiej juĪ czte-

38 R. Kämmerlings, Der Text sprengt die Party. Wodka, Wortschwall: Junge Polen im Literarischen Colloquium, „FAZ”, 20.06.2005, s. 37. 39 I. Hartwig, Oh, süßer Geschmack des Underground. Eine ist die Königin: In der jungen polnischen Literaturszene kommt niemand mehr vorbei an Dorota Maslowska, „Frankfurter Rundschau”, 1.06.2005, s. 15. 40 R. Kämmerlings, Der Text sprengt die Party. Wodka, Wortschwall: Junge Polen im Literarischen Colloquium, „FAZ”, 20.06.2005, s. 37. 41 Zob.: M. Kijowska, Drama, Liebe, Wahnsinn. Gespenstisch: Polens junger Meistererzähler Wojciech Kuczok, „FAZ”, 10.01.2007, s. 32; U. Baron, Ein polnischer Höllendackel. Wojciech Kuczoks heitere Erzählungen vom Tod, „Die Zeit”, 7.12.2006, s. 15; A. Serafin, Zwischenspiele zum Tod. GRENZERFAHRUNG. Wojciech Kuczoks Erzählungsband "Im Kreis der Gespenster", „Freitag”, 10.11.2006, s. 14; P. Jandl, Der reine Sündenfall der Liebe. Wojciech Kuczok erzählt "Im Kreis der Gespenster", „Neue Zürcher Zeitung”, 22.0.2006, s. 27; K. Pektor, [b. tytuáu] Erzählungen, [w:] „Salzburger Nachrichten” 22.06.2006, s. VII; J. Plath, Lieben kann man allein. Unbedingt zu entdecken: Wojciech Kuczoks Erzählungen, „Frankfurter Rundschau”, 3.06.2006, s. 12; I. Gutschke, Wojciech Kuczok im Kreis der Gespenster. Außer sich und bei sich selbst, „Neues Deutschland”, 18.05.2006, s. 12. 180 Literatura polska w Ğwiecie ry recenzje42. Czas na kolejnych polskich twórców oraz – w najbliĪszej przyszáo- Ğci – na kolejne wielkie wydarzenie kulturalne, które – jak miaáo to miejsce w latach poprzednich – bĊdzie motorem dla recepcji polskiej literatury wspóácze- snej na obszarze niemieckojĊzycznym.

42 Zob.: V. Araghi, Literatur. Rap aus Warschau. Die junge Polin Dorota Maslowska erzählt ih ihrem Stakkato-Roman von Siegern und Verlierern des Turbo-Kapitalismus, „Der Spiegel”, nr 26, 25.06.2007, s. 159; I. Wilke, Mit Fledermausgehör. Man glaubt es kaum: Dorota Maslowska rappt die „Reiherkönigin”, „Frankfurter Runschau”, 20.06.2007, s 37; K. Cerny, Gegen die Wand. Made in Poland. Polens junge Schriftstellerszene schreibt mit heiligem Zorn gegen die konservative Politik ihres Landes an: Neue Bücher von Dorota Maslowska und Wojciech Kuczok beweisen dies, „profil”, nr 25, 18.06.2007, s. 124–125; S. Peter, Der Reiche frisst, der Arme hat es satt. Dorota Maslowska, der junge Star der polnischen Literatur, hat einen virtuosen Rap-Roman geschrieben, der die Medienwelt Warschaus grell ausleuchtet,„FAZ”, 16.06.2007, s. Z7. JUDIT REIMAN

W ĉ GIERSKIE PARADYGMATY PIERWOTNEJ RECEPCJI M ICKIEWICZA

ZAPYTANY O MICKIEWICZA PRZECIĉTNY WĉGIERSKI INTELEKTUALISTA-HUMANISTA powie, Īe byá on polskim PetĘfim, a z kolei jego polski kolega zapytany o PetĘfiego odpowie, Īe byá wĊgierskim Mickiewiczem. Koáo siĊ zamyka; moĪemy byü za- dowoleni, lub teĪ nie, przecieĪ w podrĊcznikach szkolnych na darmo szukaliby- Ğmy wieszcza drugiego narodu. Pod powierzchnią codziennoĞci, wbrew pozorom, istnieje jednak pewne, prze- ciwne tej tendencji, doĞü trudne do zdefiniowania zjawisko, które moĪe najlepiej bĊdzie nazwaü istniejącą po dziĞ polsko-wĊgierską narratywą. Pojecie to rozu- miem w sensie lyotardowskim1, tzn. jako formĊ dyskursu, w którym okreĞlona spoáecznoĞü wyraĪa funkcjonujące w jej obrĊbie mity, legendy i opowieĞci. (O niedawnym istnieniu wyjątkowej empatii WĊgrów wobec Polaków Ğwiadczą wysiáki dyktatury komunistycznej w latach osiemdziesiątych ubiegáego wieku, Īeby wytrzeü ze ĞwiadomoĞci spoáecznej wspomnienia wspólnego losu.) Narraty- wa ta jest oczywiĞcie ĞciĞle związana z narracją historyczną, która wedáug Haydena White'a jest „nie tylko modelem wydarzeĔ i procesów z przeszáoĞci, lecz takĪe wy- powiedzią metaforyczną, sugerującą związek odpowiednioĞci miĊdzy wydarzeniami i procesami a typami fabuá, przy pomocy których konwencjonalnie nadajemy zdarze- niom z naszego Īycia kulturowo usankcjonowane sensy. Z czysto formalnego punktu widzenia narracja historyczna jest nie tylko odtworzeniem wydarzeĔ, o których opo- wiada, lecz takĪe kompleksem symboli, który wyznacza nam kierunek poszukiwania znaku ikonicznego dla struktury tych wydarzeĔ w obrĊbie tradycji literackiej. […] Jako system znaków narracja historyczna wskazuje jednoczeĞnie dwa kierunki: z jednej strony, opisywane wydarzenia, z drugiej zaĞ typ fabuáy lub mit, który historyk wybraá jako odpowiadający strukturze wydarzeĔ znak ikoniczny.”2

1 J.F. Lyotard, The Postmodern Condition: A Report on Knowledge, Manchester 1984. 2 H. White, Poetyka pisarstwa historycznego, táum. E. DomaĔska, M. WiczyĔski, A. Marciniak. Kraków 2000, s. 90. 182 Literatura polska w Ğwiecie

ĝwiadomoĞü historyczna i mityczna w przypadku polsko-wĊgierskiej narracji historycznej wspierają siĊ nawzajem i wskazują w kierunku przyszáoĞci bĊdącej gwarancją niezapomnienia. UmiejĊtnoĞü pamiĊtania umoĪliwia nadawanie sensu, czyli semiotyzacjĊ, która polega na przeszáoĞci utrwalonej w pamiĊci zbiorowo- Ğci. Ta przeszáoĞü skáada siĊ z najwaĪniejszych, najbardziej znaczących, wartych do zapamiĊtania wydarzeĔ w historii. Paul Ricoeur pisze o takich wydarzeniach, które są decydujące dla „historycznej spoáecznoĞci”, poniewaĪ „widzi w nich swój początek lub Ĩródáa energii”3 potrzebne do przetrwania. Znaczenie tych wydarzeĔ polega na pewnej sile stanowiącej o toĪsamoĞci danej spoáecznoĞci oraz jej czáonków. Wydarzenia te wywoáują emocje moralne oraz inne pozytywne lub nega- tywne uczucia. W ten sposób sami utrzymujemy i ksztaátujemy nasze mity, narratywa utrwalona w jĊzyku gwarantuje przetrwanie mitu i jego treĞci. A tworzenie mitów trwa caáy czas, co jest faktem niemal antropologicznym i sprzecznym z dziaáalno- Ğcią historyka. Jan Assmann w swojej ksiąĪce4 dodaje, Īe bezustannie trwa proces przekáadania przeszáoĞci na podstawowe historie, czyli mity. PowyĪsze uwagi odnoszą siĊ caákowicie do kontaktów polsko-wĊgierskich, mających juĪ tysiącletnią tradycjĊ i trwających po dziĞ dzieĔ z róĪnym natĊĪe- niem. Wiek dziewiĊtnasty, okres powstaĔ i walk wolnoĞciowych w obu krajach okazaá siĊ decydującym okresem dla nawiązania jeszcze ĞciĞlejszych kontaktów5. Wtedy wáaĞnie recepcja Mickiewicza wziĊáa swój początek. Mówimy o recepcji, ale byá to bardzo specyficzny jej rodzaj, w której utwory odgrywaáy znacznie mniejszą rolĊ niĪ fakt uczestnictwa w wielkiej narracji o polskim pielgrzymstwie i martyrologii naleĪącej do sakralnej historii ludzkoĞci. Dlatego powstaáe w cza- sie Wiosny Ludów stereotypy o roli wieszcza utrwaliáy siĊ w micie bratniego narodu, jedynych przyjaznych dla WĊgrów Sáowian. Wielokrotny gwaát dokona- ny na wolnoĞci Polski budziá trwogĊ wĞród WĊgrów, byá odbierany jako projekcja losów ich ojczyzny i zarazem jako przestroga. (Jeszcze jeden przykáad z niedaw- nej przeszáoĞci jako dowód przetrwania „mitu polskiego” na WĊgrzech: po upad- ku komunizmu po 1990 roku w czasie kolejnych wyborów parlamentarnych po- litycy wĊgierscy z niepokojem Ğledzą wydarzenia w Polsce, uwaĪając, Īe „pociąg

3 P. Ricoeur, Válogatott irodalomelméleti tanulmányok, ford. Angyalosi Gergely, Budapest 1999, s. 161–411. 4 J. Assmann, A kulturális emlékezet, ford. Hidas Zoltán, Budapest 2004, s. 78. 5 Musimy tu wspomnieü o dwóch wybitnych badaczach przeszáoĞci polsko-wĊgierskiej. Historyk Endre Kovács i historyk kultury i literaturoznawca István Csapláros napisali podstawowe dzieáa dotyczące tematyki polskiej w wĊgierskiej historii kultury. Ich badania filologiczne, opublikowane w dwóch dzieáach o podstawowym znaczeniu, stanowią punkt wyjĞcia dla niniejszch rozwaĪaĔ. Zainteresowanych szczegóáami dziewiĊtnastowiecznej recepcji kultury polskiej na WĊgrzech odsyáam do nastĊpujących pozycji: Kovács Endre, A lengyel kérdés a reformkori Magyarországon, Budapest 1959 oraz István Csapláros, Przyjaciele w biedzie. Związki polsko-wĊgierskie w okresie niewoli 1772– 1918, red. Jerzy Snopek, Warszawa 2004. JUDIT REIMAN: WĊgierskie paradygmaty pierwotnej recepcji Mickiewicza 183 pospieszny z Warszawy” w kaĪdej chwili moĪe przyjechaü.) W drugiej poáowie dziewiĊtnastego wieku, po tragicznej klĊsce walk wolnoĞciowych, z Mickiewi- czem porównywano los i rolĊ PetĘfiego, wybitnego poety wĊgierskiego, zmaráe- go w máodym wieku w walkach w szeregach swojego generaáa Józefa Bema, który, podobnie jak Mickiewicz, w swojej postaci byá nie tylko uosobieniem wieszcza i bojownika, ale, tak jak Mickiewicz, przedstawicielem romantycznej idei jednoĞci sáowa i czynu6. Narratywa wĊgierska i narracja historyczna caáego dziewiĊtnastego wieku potwierdzaáy stereotyp Mickiewicza budowany w latach trzydziestych, w czasie ukazywania siĊ jego pierwszych táumaczonych utworów. Przedstawicielami wĊgierskiego polonofilstwa byli najwybitniejsi, najbardziej wpáywowi w postĊpowych i liberalnych politycznych i intelektualnych krĊgach przedstawiciele ówczesnego Īycia intelektualnego, kulturalnego i literackiego. NaleĪaá do nich Ferenc Toldy „ojciec historiografii wĊgierskiej”, wydawca prestiĪo- wego czasopisma „Athenaeum”, który po raz pierwszy pisaá o Mickiewiczu i przeáo- Īyá fragmenty Konrada Wallenroda. Toldy porównaá Mickiewicza z Shakes- peare'em i Byronem, dodając, Īe po Ğmierci Byrona nie ma wiĊkszego poety od Mickiewicza; gáĊboki ból Mickiewicza w poezji jest bardziej autentyczny niĪ u Byrona, bo w bólu polskiego poety obecny jest ból odczuwany przez caáy na- ród. MyĞli Mickiewicza są na miarĊ ludzkoĞci, podczas gdy „Byron zrobiá wielki szum bez powodu” – pisze Toldy7. Do grona polonofilów naleĪaá polityk, poeta i krytyk Ferenc Kölcsey, czoáowa postaü tzw. okresu reform pierwszej poáowy dziewiĊtnastego wieku. Wielu byáo wĞród nich wolnomularzy z póánocnej czĊĞci WĊgier, naleĪących przewaĪnie do wielkiej loĪy w Warszawie, którzy miĊdzy innymi poĞredniczyli w przewoĪeniu táumaczeĔ niemieckich i francuskich Mic- kiewicza na WĊgry. Niektórzy z nich, tak jak táumacz Ksiąg pielgrzymstwa pol- skiego, Gábor Kazinczy, którego ze wzglĊdu na jego radykalizm, siáĊ oddziaáy- wania na swoich towarzyszy i dziaáalnoĞü organizacyjną zmierzającą do odno- wienia Īycia literackiego, uwaĪano równieĪ za prekursora PetĘfiego, znali kilka jĊzyków sáowiaĔskich. Kazinczy najprawdopodobniej táumaczyá KsiĊgi z nie- mieckiego, ale chyba znaá równieĪ oryginaá w jĊzyku polskim. Osiemnastoletni szlachcic, poeta, zapalony zwolennik idei powstania listopadowego, po táumacze- niach najróĪniejszych dzieá z innych jĊzyków, m.in. dzieá Herdera, Lamennais’go, Heinego, w roku 1836 w ciągu jednego tygodnia przeáoĪyá KsiĊgi narodu pol- skiego i pielgrzymstwa polskiego. Swój przekáad zadedykowaá twórcy znanego wiersza o polskiej martyrologii, ody o wydĨwieku optymistycznym pt. Apoteoza8

6 Por. J. Snopek, Szó és tett. Mickiewicz és PetĘfi: egy romantikus eszme két változata, „Magyar Napló” 1999, nr 7. 7 Toldy Ferenc, Lengyel literatúra, „Tudománytár” 1835, t. VI. s. 225. 8 Wiersz ten z charakterystyczną zmianą tytuáu: Nad grobem Polaków trafiá do rĊkopiĞmiennych Ğpiewników. Zob. I. Csapláros, Przyjaciele w biedzie…, s. 102. 184 Literatura polska w Ğwiecie

Józsefowi Bajzie, a do niego doáączyá tekst wiersza oraz ModlitwĊ pielgrzymów, LitaniĊ pielgrzymstwa, Hymn do Polski Lamennais’go i krótki Īyciorys Mickie- wicza. PoniewaĪ dzieáo Mickiewicza juĪ prawie od chwili swego powstania byáo na liĞcie zakazanych ksiąĪek, z 24 rozdziaáów Ksiąg pielgrzymstwa polskiego 15 ukazaáo siĊ w druku w „Athenaeum”, czoáowym czasopiĞmie w Peszcie miĊdzy 1839 a 1841 rokiem. Przekáad jest napisany w tradycji jĊzyka sáynnego, po dziĞ czytanego, szesnastowiecznego protestanckiego przekáadu Biblii pióra Gáspára Károliego. István Csapláros we wspomnianej juĪ znakomitej ksiąĪce daje szcze- góáową analizĊ wpáywów, jakie táumaczenie Mickiewicza wywaráo na ówczesną wĊgierską literaturĊ9. Chodzi o dzisiaj juĪ zapomniane utwory, ale sam fakt tak szybkiego odbioru estetycznego Ğwiadczy o znaczenej popularnoĞci utworu i samego Mickiewicza. OczywiĞcie zjawisko to táumaczy siĊ równieĪ ogromną rolą, jaką literatura odgrywaáa w wĊgierskim dyskursie narodowym, zwáaszcza po roku 1849, klĊsce walk wolnoĞciowych, kiedy wszelka dziaáalnoĞü polityczna zostaáa uniemoĪliwiona. Kult literatury wytworzyá w obu krajach dáugotrwaáe stereotypy zachowaĔ, które zdają siĊ zmieniaü dopiero teraz, w ostatnich piĊtna- stu latach, na naszych oczach. Kiedy pod koniec 1855 roku prawie jednoczeĞnie zmarli: wielki poeta wĊgierski Mihály Vörösmarty (który kilka gáoĞnych i nieza- pomnianych wierszy swoich poĞwiĊciá polskiej sprawie) i Adam Mickiewicz, byá to prawdziwy cios dla narodu wĊgierskiego. Na początku 1856 roku Gábor Ka- zinczy napisaá dáugi esej o polskim poecie10. Drugi literat, János Pompéry w in- nym miejscu po wyrazach gáĊbokiego Īalu wspomniaá: „Ten, kto przetáumaczy na nasz jĊzyk Mickiewicza, wzbogaci naszą literaturĊ”11. W uwadze tej moĪemy zauwaĪyü pewien ukryty niedosyt czytelnika co do literatury wĊgierskiej. Z dzi- siejszego punktu widzenia rzeczywiĞcie wydaje siĊ, Īe miaá trochĊ racji Marian Zdziechowski, pisząc o szerszych od wĊgierskich horyzontach polskiej poezji romantycznej, a porównując Mickiewicza z PetĘfim zaznaczaá, Īe w przeciwieĔ- stwie do polskich poetów „PetĘfi nie byá filozofem” i dodaje, Īe mógáby siĊ nim staü, gdyby Īyá dáuĪej12. (Z drugiej zaĞ strony Mickiewicza pod tym wzglĊdem lepiej porównaü z innym wybitnym poetą wĊgierskim, Mihályem Vörösmartym.) Potrzeba táumaczenia dzieá Mickiewicza powstaáa juĪ wczeĞniej, ale naprawdĊ dobre táumaczenia wyszáy dopiero w wieku dwudziestym. W czasie drugiej woj- ny Ğwiatowej, kiedy nastĊpne fale uchodĨców polskich znalazáy azyl na ziemi wĊgierskiej, doszáo do prawdziwej wymiany kulturalnej. DziĊki gorączkowej dziaáalnoĞci Polaków, która zainspirowaáa WĊgrów, po wojnie wyszáo pierwsze táumaczenie Pana Tadeusza.

9 I. Csapláros, Przyjaciele w biedzie…, s. 220–222. 10 Kazinczy Gábor, Mickiewicz Adam, „Új Magyar Múzeum” 1856, t. 1, s. 59–66. 11 Cyt. za I. Csapláros, Przyjaciele w biedzie…, s. 460. 12 M. Zdziechowski, WĊgry i dookoáa WĊgier, Wilno 1933, s. 14–25. JUDIT REIMAN: WĊgierskie paradygmaty pierwotnej recepcji Mickiewicza 185

Przekáad Kazinczyego jest szczególnie waĪny w wĊgierskiej recepcji Mickie- wicza, poniewaĪ jako pierwszy, wydany w druku przekáad, wolny jest jeszcze od wszelkich stereotypów. ĝwiadczy równieĪ o tym, Īe, podobnie do Kazinczyego, w regionie póánocnych WĊgier w pierwszej poáowie dziewiĊtnastego wieku wĞród máodzieĪy Īywe byáy tradycje Mickiewiczowskie. István Csapláros wspo- mina, Īe dotyczy to równieĪ máodzieĪy sáowackiej w tym regionie13. KsiĊgi naro- du polskiego i pielgrzymstwa polskiego w caáoĞci ukazaáy siĊ po wĊgiersku dopiero w 1998 roku w oryginalnym przekáadzie Gábora Kazinczyego, którego przekáad Nie-Boskiej komedii do dziĞ czeka na wydawcĊ. Táumacząc tekst Mickiewicza i KrasiĔskiego, Gábor Kazinczy miaá polskiego pomocnika, który go inspirowaá do przekáadów literatury polskiej. Jego osobĊ i dziaáalnoĞü odkryá wybitny polski badacz literatury, táumacz klasyków wĊgier- skiej literatury, Jerzy Snopek14. Byá nim Ludwik Graven, uczestnik powstania listopadowego, czáowiek o wysokiej kulturze i erudycji, który do koĔca Īycia zostaá na WĊgrzech. Byá on jednym z bardzo wielu polskich uchodĨców popo- wstaniowych osiadáych na WĊgrzech i bezustannie przeĞladowanych przez wáa- dze austriackie. Są oni obecni w narracjach historycznych, a przede wszystkim w literaturze i pamiĊtnikach. Ale historii losów wspólnych i indywidualnych tych uchodĨców jeszcze nikt nie napisaá. Wielu z nich braáo potem udziaá w wĊgier- skiej WioĞnie Ludów, wĞród nich tacy jak sáynny generaá Jerzy Bulharyn. Ich obecnoĞü jest niesáychanie waĪna ze wzglĊdu na utrzymywanie pamiĊci historii i kultury polskiej, pamiĊci Mickiewicza, utrzymywanie narratywy polskiej na WĊgrzech. DziĊki nim przetrwaáy czĊsto Ğpiewane piosenki polskie, miĊdzy innymi polski hymn, który rozpowszechniano w Ğpiewnikach rĊkopiĞmiennych i Ğpiewano jako wĊgierską piosenkĊ ludową o tematyce polskiej, jak równieĪ pieĞĔ BoĪe coĞ PolskĊ, którąĞpiewano w wĊgierskich szkoáach nawet w latach czterdziestych dwudziestego wieku. Z wĊgierskiej literatury polonofilskiej moĪna by byáo ze- stawiü naprawdĊ pokaĨną antologiĊ i przynajmniej poáowĊ utworów stanowiáyby historie o Polakach, którzy przeszli przez „Polską przeáĊcz” przez Karpaty na WĊgry, po którymĞ z powstaĔ i zostali czyimiĞ „Polakami”, którzy „polakują”, tzn. jako uchodĨcy są przyjĊci zazwyczaj w domu szlachcica i pracują jako rząd- cy majątku, sekretarze, bibliotekarze lub jako tancmistrze i zabawiają goĞci. Wy- razy te na dáugie dziesiĊciolecia zostaáy utrwalone w jĊzyku wĊgierskim. W dru- giej poáowie XIX wieku prawie kaĪdy szlachcic wĊgierski miaá swojego Polaka. (Ludwik Graven teĪ pracowaá w majątku rodziny Lónyay, szwagra Kazinczyego jako rządca majątku.) Na przeáomie dwudziestego wieku wyrazy te funkcjono- waáy w jĊzyku wĊgierskim juĪ zupeánie oderwane od znaczenia pierwotnego i mogáy oznaczaü równieĪ nie-Polaków, zazwyczaj biednych krewnych przygar-

13 Csapláros, Przyjaciele w biedzie…, s. 221. 14 Zob. Csapláros, Przyjaciele w biedzie…, s. XIV–XV. 186 Literatura polska w Ğwiecie niĊtych przez kogoĞ do domu. Ale pamiĊü losu Polaków „polakujących” w dzie- wiĊtnastym wieku utrwala wspólny los Polaków i WĊgrów. Topos „naszego Pola- ka” w wĊgierskiej literaturze jest bardzo pojemny i páodny. Najpierw pisaá o nim najsáynniejszy pisarz wieku, Mór Jókai w powieĞci pt. Nasz Polak, którego bo- hater odznaczyá siĊ w wielkim zrywie niepodlegáoĞciowym WĊgrów. Polskie postacie są barwne, zazwyczaj wykazują siĊ dobrym poczuciem humoru i inteli- gencją, czasem sąĞmieszni w swoich antagonizmach wynikających ze sprzeczno- Ğci miĊdzy ich osobowoĞcią a sytuacją. Na początku lat dziewiĊüdziesiątych ubiegáego wieku w Polsce zadeklarowano ko- niec paradygmatu romantycznego, lecz stereotypy romantycznych postaw i zachowaĔ okazaáy siĊ dáugotrwaáe. W 2006 roku Polacy znaleĨli siĊ na pierwszym miejscu najbardziej lubianych narodów wĞród WĊgrów. W tymĪe 2006 roku, z okazji piĊü- dziesiątej rocznicy rewolucji 1956 roku znów przywoáano pamiĊü wspólnego losu, zwáaszcza chwile wspóáczucia i wzajemnej pomocy w obu krajach. PamiĊü powtarzających siĊ momentów historycznych trwa dáugo. PrzekonaliĞmy siĊ, Īe paradygmat romantyczny moĪe siĊ skoĔczyá, ale mity są jeszcze Īywe. JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA DALIBOR BLAŽINA

W POSZUKIWANIU UNIWERSALNEGO WYMIARU POLSKOĝ CI

ZAà O ĩYCIEL CHORWACKIEJ POLONISTYKI – ZDRAVKO M ALIû JAKO INTERPRETATOR I TàUMACZ LITERATURY POLSKIEJ

ZamkniĊta w swoim jĊzyku, w swoim historycznym czasie i przestrzeni, poezja polska juĪ od stuleci stara siĊ osiągnąü sens uniwersalny, wspólny dla wszystkich jĊzyków Ğwiata i jed- noczeĞnie zapisywaü swoje szczególne i konkretne t u i t e r a z . Cudzoziemcowi, który do niej wstąpi, daje ona i radoĞü, i rozpoznawanie toĪsamoĞci w innym, i korzyĞü poznawania innego1.

To sáowa Zdravka Malicia, wybitnego chorwackiego polonisty, krytyka, histo- ryka literatury, poety i táumacza. DziĊki jego wielkiej Īyciowej pasji, jaką byáa dla niego literatura polska, powstaáa i rozwinĊáa siĊ w Zagrzebiu polonistyka. Maliü jest autorem wielu znakomitych táumaczeĔ z literatury polskiej starej i nowej, poezji i prozy, szeregu Ğwietnych tekstów krytycznych, opracowaĔ i esejów, syntez z zakresu historii literatury polskiej i antologii. Zdravko Maliü urodziá siĊ w 1933 r. w Ljubiji (BoĞnia i Hercegowina), dzieciĔ- stwo i máodoĞü spĊdziá w Sarajewie. W 1952 r. po zmontowanym procesie poli- tycznym, zostaá skazany na utratĊ praw do dalszego ksztaácenia siĊ w BoĞni i Hercegowinie i wyjechaá do Zagrzebia. W Zagrzebiu zdaá maturĊ, w 1958 r. ukoĔczyá studia z zakresu jugoslawistyki i rusycystyki; w 1956–1957 studiowaá jĊzyk i literaturĊ francuską na uniwersytecie w Strasbourgu i dopiero w roku 1958 rozpoczyna siĊ jego polonistyczna biografia. Na Uniwersytecie Warszawskim spĊdziá rok akademicki 1958/59, a kolejny rok 1959/60 na Uniwersytecie Jagiel- loĔskim, gdzie za namową prof. Kazimierza Wyki zacząá zbieraü materiaáy do pracy doktorskiej o twórczoĞci Witolda Gombrowicza. Po powrocie do Zagrzebia i obronie pracy doktorskiej pt. Dzieáo literackie Witolda Gombrowicza (1965 r.) postanawia zorganizowaü w Chorwacji studia polonistyczne. Studia z zakresu

1 Z. Maliü, „Crna kutija” poljske poezije, w: tegoĪ, Tijekom rijeüi. Prijevodi iz poljske poezije, Za- greb 1978, s. 115. 188 Literatura polska w Ğwiecie jĊzyka i literatury polskiej mają swoją stosunkowo dáugą tradycjĊ na Uniwersyte- cie w Zagrzebiu. W roku 1918 otwarto pierwszy lektorat jĊzyka polskiego, ale dopiero w 1966 roku, kiedy prowadzenie lektoratu przejąá Zdravko Maliü, na wydziale filozoficzym powstaje polonistyka, najpierw jako trzyletnie studia (tzw. kierunek B), a od roku 1986 jako czteroletnie studia w ramach dwuprzedmioto- wych kierunków. Maliü, dziecko drugiej wojny Ğwiatowej, przybyá do Zagrzebia juĪ jako uksztaátowany lewicowiec. FormuáĊ literackiego zaangaĪowania odnalazá w para- dygmacie, jaki symbolizowaá wybitny pisarz chorwacki Miroslav Krleža, którego autorytet w duĪej mierze ksztaátowaá inteligencjĊ chorwacką tego pokolenia. Mowa tu o Krležy buntującym siĊ przeciwko „chorwackiemu káamstwu literac- kiemu” (1919), a jednoczeĞnie balansującym na „krawĊdzi rozumu” – jak gáosi tytuá jego powieĞci z 1939 roku. Mowa wiĊc o postawie pisarza bĊdącego w kon- flikcie z ideologiami swego czasu, który wyjĞcie widziaá w autonomii literatury, w obronie wolnoĞci twórczej i walce z wszechobecną gáupotą i absurdami rze- czywistoĞci. W Polsce Maliü zetknąá siĊ i zawará pierwsze literackie przymierze z „pokoleniem 1956”. Tu równieĪ w centrum jego uwagi byáa walka o prawo do innego widzenia Ğwiata, do afirmacji „ja” literackiego, do przewartoĞciowywania kulturowych i literackich konwencji. W tym kontekĞcie fascynacja badacza Gombrowiczem wydaje siĊ naturalną konsekwencją. Punkt wyjĞcia pracy doktor- skiej o Gombrowiczu stanowi dyskusja z zastaną gombrowiczologią oraz okre- Ğlenie swojej pozycji i strategii w stosunku do przyjĊtych metod badania jego twórczoĞci. „Syntetycznych rozpraw o Gombrowiczu nie ma. Gombrowicza czĊĞciej porównywano z innymi pisarzami – od Rabelais’go do Ionesco – niĪ z nim samym, co znaczy, Īe przedmiotem dyskusji o Gombrowiczu byáy najczĊ- Ğciej jego poszczególne utwory, a prawie nigdy jego caáa twórczoĞü”2 W swojej pracy Maliü próbuje zerwaü z tą tradycją i pokazaü proces budowania przez Gom- browicza wáasnego Ğwiata literackiego począwszy od jego pierwszej ksiąĪki. Maliü przeciwstawia siĊ dominacji socjologicznych, ideologicznych i wszelkich innych apriorycznych interpretacji; obcy jest mu takĪe psychologizm i kaĪdy rodzaj freudy- zmu, a wiĊc metod, za pomocą których moĪna byáo Gombrowicza najáatwiej „zdy- skredytowaü, lekcewaĪyü, zbagatelizowaü”. Postuluje, aby nie podchodziü do tej twórczoĞci inaczej niĪ „od Ğrodka, od strony dzieáa literackiego, od literatury”3. PerspektywĊ badawczą Malicia moĪna zdefiniowaü jako strukturalistyczną. Oznacza to formalizm jako metodĊ analizy, zakáadającą miĊdzy innymi wielo- warstwowoĞü dzieáa literackiego, równieĪ w jej fenomenologicznym (Ingarde- nowskim) wariancie. Ten punkt widzenia uzupeániony zostaá elementami teorii

2 Z. Maliü, Književno djelo Witolda Gombrowicza (praca doktorska, niepublikowana), Zagrzeb 1965, s. 33. 3 TamĪe, s. 19. JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA, DALIBOR BLAŽINA: W poszukiwaniu… 189 semiotycznej i generatywnej. NaleĪy dodaü, Īe metoda analizy stosowana przez Malicia odwoáuje siĊ równieĪ do tradycji tzw. zagrzebskiej szkoáy stylistycznej, która na przeáomie lat 50. i 60. osiągaáa znaczne sukcesy i byáa na tym obszarze bardzo popularna. Stąd Maliü chĊtnie korzysta z pojĊü „makrostylistyka” i „mi- krostylistyka”, przy czym pierwsza z nich oznacza element literackiej struktury na poziomie kompozycji i klasyfikacji genologicznych, druga natomiast odnosi siĊ do zabiegów na samym jĊzyku. Rekonstrukcja literackiego systemu Gombrowicza przeprowadzona przez Ma- licia systematycznie, od tekstu do tekstu, w interpretacyjnej spirali, jest równo- czeĞnie zamkniĊta i otwarta. Nie mniej waĪny jest fakt, iĪ Maliü umieszcza dzieáo Gombrowicza w tradycji literatury polskiej, na europejskich peryferiach, gdyĪ „wiele moĪliwoĞci literackich Ğrodków wyrazu moĪe siĊ tu o wiele swobodniej realizowaü niĪ w pobliĪu literackich metropolii, które w znacznie wiĊkszym stopniu są zdeterminowane i ograniczone przez tradycjĊ”4. Po drugie, twórczoĞü Gombrowicza stanowi dla Malicia jedno z ogniw áaĔcucha literatury europejskiej, tego, który „od Erazma, Montaigne’a i Rabelais’go poprzez Voltaire’a, Griboje- dowa, Gogola i Flauberta, Jarry’ego, Witkiewicza, nadrealistów, Krležy i Gom- browicza – na pierwszy plan wysuwa motyw »pochwaáy gáupoty«”5. Dlatego nie dziwi ostatni punkt interpretacji:

Zamiast zadowoliü siĊ miejscem ubogiego prowincjonalnego rodaka europejskiej literatu- ry, jak wielu jego braci po piórze, Gombrowicz wybraá drogĊ skandalu i postawĊ enfant ter- rible. […] Zamiast przyjąü wyznaczoną mu rolĊ 'kapáana'– wybraá dostojeĔstwo 'báazna'6.

Po opublikowaniu wybranych rozdziaáów z pracy doktorskiej w polskich czasopi- smach (rozdziaá o ĝlubie – 1966, Ferdydurke – 1968, Transatlantyku – 1970 i felietonach literackich – 1973) Zdravko Maliü zajmuje pozycjĊ jednego z waĪniej- szych i uznanych gombrowiczologów, który jako jeden z pierwszych interpretatorów tej twórczoĞci odrzuciá balast nieliterackich chwytów interpretacyjnych, stawiając znak równoĞci pomiĊdzy Gombrowiczem a literaturą rozumianą jako „akt egzysten- cjalny”. Pisząc o tekstach, które ukazaáy siĊ w Polsce i uznane zostaáy za najlepsze, Zdzisáaw àapiĔski wáaĞnie chorwackiemu poloniĞcie przypisuje waĪną rolĊ:

Zwróümy przy tym uwagĊ na studia historycznoliterackie. Zdziwi zapewne, Īe drogĊ to- rowaá tu ktoĞ obcy. MoĪe jednak potrzeba byü doktorantem z Zagrzebia, Īeby umieü spojrzeü na Gombrowicza jak na przedmiot 'badaĔ'. Zresztą po rozprawach Zdravka Malicia ukazaáy siĊ takĪe pozycje polskie, posuwające naszą wiedzĊ znacznie dalej7.

4 TamĪe, s. 350. 5 TamĪe, s. 44. 6 TamĪe, s. 351. 7 Z. àapiĔski, WstĊp, w: Gombrowicz i krytycy, wybór i oprac. Z. àapiĔski, Kraków–Wrocáaw 1984, s. 22. 190 Literatura polska w Ğwiecie

„Oczyszczanie” gombrowiczologii przez Malicia jest rezultatem przejĊcia per- spektywy „niezaraĪonej” Gombrowiczem samym. MoĪe najwiĊksza zasáuga badacza polega na tym, Īe nie pisaá o Gombrowiczu jĊzykiem Gombrowicza, decydując siĊ na jĊzyk zaczerpniĊty z wáasnej tradycji, z jej perspektywy, „z gra- nicy rozumu”. W ten pozornie paradoksalny sposób, wedáug Malicia Gombro- wicz wáaĞciwie potwierdziá KrležĊ i jego intelektualne znaczenie8. Zainteresowanie badacza Gombrowiczem nie koĔczy siĊ na pracy doktorskiej. MaliüĞledzi i analizuje twórczoĞü tego autora Ğwiadomy faktu, Īe jego synteza nie jest gotowa. W tekĞcie Istota teatru Gombrowicza (Bit Gombrowiczeva kaza- lista) i w artykule Witold Gombrowicz (1904–1969). U powodu smrti przygląda siĊ tej twórczoĞci z perspektywy czáowieka dojrzaáego. Dojrzaáy Gombrowicz to dla niego pisarz, który z wielkim trudem i ostroĪnoĞcią, odrzucając przesądy i poáowiczne rozwiązania, przebija siĊ do prawdy o czáowieku jako istocie ciele- snej. Przy czym, jak twierdzi Maliü, dochodzi do dwu prawd. Pierwsza polega na odkryciu wznoszącej siĊ i opadającej linii ludzkiego Īycia. W koncepcji, która czáowieka traktuje jako byt dynamiczny, a wiĊc w sposób istotny podlegający zmianom, zakodowane jest równieĪ pozytywne myĞlenie o ludzkim Īyciu:

W Gombrowiczowskiej wizji Ğwiata przeciwstawienie czáowieka dojrzewającego starzeją- cemu siĊ stanowi napiĊcie o znaczeniu aksjologicznym; sprzecznoĞü ta, nic nie tracąc ze swego biologizmu, staje siĊ kryterium wartoĞciowania (s. 169)

Druga podstawowa, zdaniem Malicia, prawda ontologiczna, do jakiej doszedá Gombrowicz pod koniec Īycia, dotyczy cierpienia jako podstawowej zasady kosmologicznej, jedynego, istotnego stygmatu czáowieka (w eseju O Dantem). Dlatego teĪ z tekstów Gombrowicza (Pornografia, Kosmos, esej O Dantem) znika humor. Konfrontacja z cierpieniem jest ostatnim wielkim doĞwiadczeniem i wielkim poznaniem Gombrowicza. Wizja Ğwiata Gombrowicza, jak ją przed- stawiá Zdravko Maliü, jest konstrukcją dokonaną przez czáowieka epoki przej- Ğciowej i stanowi Ğwiadectwo okresu wielkich przemian. Na początku lat dziewiĊüdziesiątych, w czasie agresji na ChorwacjĊ oraz wojny w BoĞni i Hercegowinie, co Maliü przeĪywaá jako ogromną i osobistą tragediĊ oraz jako rozpad caáego osobistego Ğwiata, próba táumaczenia Trans-Atlantyku byáa niewątpliwie gestem opozycyjnym i próbą katharsis. Wielki rozrachunek Gombrowicza z „polskoĞcią” moĪe stanowiü antidotum na chorwacką (i nie tylko chorwacką) fascynacjĊ mitami i ideologiami tego czasu. Historycznoliteracki kontekst Trans-Atlantyku charakteryzuje Maliü z pozycji skrajnego pesymizmu i bardzo osobiĞcie:

8 WiĊcej o związkach Gombrowicza z Krležą w pracach Z. Malicia pisaá D. Blažina w posáowiu w: MiĊdzy Īyciem a Ğwiatem (artykuáy, eseje i rozprawy o literaturze polskiej), Warszawa 2006, s. 256–272. JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA, DALIBOR BLAŽINA: W poszukiwaniu… 191

fajerwerk osiągniĊtej i zarazem straconej wolnoĞci, jednoĞci i braterstwa. PoniewaĪ tą euforią demonicznie bezosobowego Ğmiech cyrkowo i spektakularnie kamufluje siĊ gorzką prawdĊ o zbrodni i czynieniu záa jako kwintesencji Historii9.

Po roku 1968, który przyjąá z ogromnym entuzjazmem, w centrum poloni- stycznych zainteresowaĔ Zdravka Malicia znajduje siĊ Adam Mickiewicz. (Do Gombrowicza wróciá dwadzieĞcia lat póĨniej, na początku lat 90. przy okazji táumaczenia Trans-Atlantyku). Fascynacja Mickiewiczem – poetą nie opuĞciáa Malicia nigdy. Mickiewiczologia Malicia obejmuje kilka waĪnych tekstów, z których chronologicznie pierwszą pozycją jest posáowie do chor- wackiego wydania Pana Tadeusza z 1965 roku i kolejno: rozprawa poĞwiĊcona Mickiewiczowi w historii literatury polskiej (1975), najobszerniejszy i chyba najlepszy esej Mickiewicz albo wielkoĞü poezji (1976), fragmenty przedmowy do „osobistej” antologii polskiej poezji pod tytuáem Tijekom rijeþi (Z biegiem sáów) (1978) i wreszcie zapiski z lat dziewiĊüdziesiątych, które pod tytuáem Zapisi iz radne bilježnice (Zapiski z zeszytu) wraz z wymienionymi wyĪej tekstami (poza historycznym przeglądem) znalazáy siĊ w wydanym niedawno wyborze polonistycznej eseistyki autora zatytuáowanym Mickiewicz itd.10 Ten chronologiczny porządek wskazuje na warstwowe, ale i organiczne, posze- rzanie siĊ interpretacyjnych horyzontów autora. Istotna róĪnica pomiĊdzy tekstami powstaáymi w latach siedemdziesiątych i fragmentami z lat dzie- wiĊüdziesiątych tkwi w zmniejszaniu siĊ dystansu dzielącego badacza od „przedmiotu” zainteresowania. Mickiewicz, który dla Malicia zawsze stanowiá kwintesencjĊ poetyckoĞci i humanizmu, przedstawiony zostaje nam w wymia- rze egzystencjalnej bliskoĞci. Maliü zdecydowanie przeciwstawia siĊ polskiej mickiewiczologii lat siedem- dziesiątych i faworyzuje Mickiewicza – poetĊ w stosunku do Mickiewicza – dziaáacza. RównoczeĞnie przeprowadzana przez niego analiza twórczoĞci wiel- kiego polskiego pisarza to poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, kim wáaĞciwie byá Mickiewicz, jakie dominujące, gáĊbokie struktury stanowią jego istotĊ. Od- powiedĨ pada taka: istotą bytu Mickiewicza jest aktywizm, ruch jest naturalnym poĪądanym stanem jego duszy. ĝwiat widziaá w ruchu i temu ruchowi oddawaá siĊ bez reszty, namiĊtnie:

Ponad wszystko ceniáĪycie, a pojmowaá je tą wszechogarniającą intuicją, która kosmogo- nicznie przenika istotĊĞwiata i peániĊĪycia widzi na poziomie wiecznoĞci, skondensowaną w punkcie, w którym nie istnieje odróĪnienie czĊĞci od caáoĞci i Īycia od Ğmierci11.

9 Z. Maliü, Gombrowiczev Trans-Atlantik. w: „Treüi program Hrvatskog radija” nr. 34, Zagreb 1991, s. 24. 10 Z. Maliü, Mickiewicz itd (Rasprave, þlanci i eseji o poljskoj književnosti), Zagreb 2002, s. 382. 11 TamĪe, s. 58. 192 Literatura polska w Ğwiecie

W swojej analizie twórczoĞci polskiego poety Maliü podejmuje siĊ niezwykle trudnego zadania – objĊcia jej peáni, záoĪonej i peánej sprzecznoĞci jak sam poeta. W eseju Mickiewicz albo wielkoĞü poezji Maliü stopniowo, przechodząc od tekstu do tekstu, rekonstruuje ideowe i poetyckie fundamenty twórczoĞci Mickiewicza oraz kluczowe momenty, w których ta twórczoĞü ulegaáa przeobraĪeniom. Wielo- rako powiązanego z polską i europejską przeszáoĞcią i teraĨniejszoĞcią Pana Tadeusza z jego trudnym do uchwycenia literacką istotą, uznaje za jedyne i nie- powtarzalne dokonanie literackie. Polemizując z krytyką literacką zainteresowaną ideologiczną dziaáalnoĞcią poety w ostatnich dwudziestu latach Īycia, w pozornie idyllicznym poemacie dostrzega gáĊbiĊ spojrzenia w siáĊ i twórczy duch polskiej narodowej istoty. Ciekawe i oryginalne są stwierdzenia chorwackiego polonisty na temat ostatniej fazy twórczoĞci poetyckiej Mickiewicza, kiedy dojrzewaáo w pisarzu sakralne rozumienie poezji i Īycia, przekonanie o koniecznoĞci „abso- lutnego utoĪsamienia Īycia z jego poznaną, uĞwiadomioną istotą, egzystencji z esencją.”12 Klucz do zrozumienia sensu i gáĊbokiej struktury kilku krótszych, znalezionych w rĊkopisach tekstów, które – jak twierdzi badacz – do dzisiaj sta- wiają opór krytycznoliterackiej analizie, zawiera utwór Widzenie. Ten, zdaniem Zdravka Malicia, pierwszy (i chyba jedyny prawdziwy!) polski „nadrealistyczny” tekst jest nowoĞcią w stosunku do wczeĞniejszych utworów Mickiewicza. Jego nowatorstwo polega na „abstrakcyjnej czystoĞci i nieskrĊpowanej kosmicznej ĪywioáowoĞci przedstawienia ruchu jako praĪywioáu Ğwiata”. 13 We wstĊpie do bardzo osobistej antologii poezji polskiej Zdravko Maliü pisze:

Poezja w pewien szczególny sposób rejestruje okolicznoĞci (i etapy) podróĪy jednojĊzycz- nej grupy ludzi przez historiĊ. Poezja, niczym „czarna skrzynka” w samolocie, zawiera ogromną iloĞü zaszyfrowanych informacji o Īyciu i losie ludzkiej wspólnoty i jej czáonków. W ciągu ponad 500 lat rozwoju poezja nagromadziáa i związaáa ze sobą znaczną czĊĞü energii twórczej narodu. Pod tym wzglĊdem nie moĪna porównaü z niąĪadnej z innych form wypo- wiedzi duchowej Polaków14.

Wychodząc od takiego porównania, próbuje w tym i w wielu innych esejach odpowiedzieü na pytanie, co zawiera „czarna skrzynka” poezji polskiej? Przeko- nany zarazem, Īe poezjĊ jakieĞ narodu moĪna rozpoznaü w wielogáosie poezji Ğwiata, próbuje zdeszyfrowaü, na czym polega odmiennoĞü poezji polskiej.Mó- wiąc o niej jako o zjawisku integralnym w swojej ciągáoĞci, moĪna wiĊc, zdaniem Malicia, wykazaü „organiczne” podobieĔstwa, poetyckie przenikanie siĊ utworów dwóch najwiĊkszych przedstawicieli – Jana Kochanowskiego i Adama Mickiewicza.

12 TamĪe, s. 57. 13 TamĪe, s. 59. 14 Z. Maliü, „Crna kutija” poljske poezije, w: tegoĪ, Tijekom rijeüi. Prijevodi iz poljske poezije…, s. 115. JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA, DALIBOR BLAŽINA: W poszukiwaniu… 193

Zdaniem Malicia poezja polska zaczyna siĊ od Jana Kochanowskiego i nie od- dala siĊ od niego z biegiem czasu w linii prostej, lecz zatacza koncentryczne krĊgi i wraz z poetyckim dziedzictwem rozwija siĊ dalej. Jana Kochanowskiego Maliü szczególnie lubiá i ceniá i wielokrotnie powtarzaá, Īe jest to najwiĊkszy sáowiaĔski poeta renesansu, staáa wielkoĞü polskiej poezji, wzorzec, Ğrodek ciĊĪkoĞci. Kocha- nowski i Mickiewicz stykają siĊ i dopeániają na dwu podstawowych páaszczyznach. Pierwsza okreĞla pytanie o sens, siáy napĊdowe i cel realnego Ğwiata, o to, co jest poza Ğwiatem, wzglĊdnie o to, co trwa ukryte pod jego powierzchnią. Obaj poeci udzielają na nie spójnej odpowiedzi: Kochanowski w Trenach, Mickiewicz w Sonetach krymskich. Nie ma wielu poetów, u których ten filozoficzny, gnose- ologiczny lub metafizyczny plan stanowi wyrazistą cechĊ ich poezji. MoĪna tu wska- zaü pojedyncze teksty SĊpa SzarzyĔskiego, Sáowackiego, Norwida, MiciĔskiego. Drugą wspólną páaszczyznĊ badacz okreĞla jako mimesis. ChociaĪ obaj poeci wychodzą od zdecydowanie przeciwnej sytuacji spoáeczno-historycznej (u Ko- chanowskiego ĞwiadomoĞü polskiej racji stanu oraz przynaleĪnoĞü do wielkiej rzeczypospolitej trzech narodów, u Mickiewicza nie jest to polska ĞwiadomoĞü paĔstwowa lecz toĪsamoĞü zbiorowa – ĞwiadomoĞü ludowa, narodowa), obaj potrafią dostrzec i przedstawiüĞwiat Polski w kategoriach uniwersalnych i w tym sensie osiągnąü afirmacjĊ polskoĞci. Wychodząc z zaáoĪenia, Īe dzieáo kaĪdego wielkiego pisarza w pewien sposób streszcza literaturĊ swojego narodu, Zdravko Maliü pisząc o poezji polskiej, pró- buje pewne istotne, elementarne cechy poezji polskiej zasadnie wywieĞü z twór- czoĞci Kochanowskiego i Mickiewicza. Zarysowuje paralele miĊdzy Kochanow- skim i Mickiewiczem z jednej strony, oraz SĊpem SzarzyĔskim a Norwidem z drugiej. ĝledząc drogĊ rozwoju polskiej poezji po Mickiewiczu, Maliü wskazuje na jej rozwój w dwóch zasadniczych kierunkach: pierwszy to twórczoĞü poetów, którzy istotĊ jĊzyka poetyckiego upatrują w funkcji symbolizacji Ğwiata, natomiast drugi – charakterystyczny dla poezji XX wieku – to reizm. W centrum pierwszego znajduje siĊ czáowiek jako byt symboliczny i symbolotwórczy i gdyby przyjąü za miernik siáĊ mitotwórczą, poezjĊ polską niewątpliwie uznaü naleĪy za jedną z najwiĊkszych poezji narodowych epoki nowoĪytnej. W XX wieku ten prąd cechuje równieĪ widzenie Ğwiata w jednej páaszczyĨnie, na której spotykają siĊ przedmioty realne oraz ich sym- boliczne odbicia. W opozycji do poezji, której funkcją ma byü symbolizacja realnego Ğwiata, MaliüĞledzi tok poezji „reistycznej”, której konsekwentnym przedstawicielem jest jego zdaniem Adam WaĪyk, a kontynuatorami w róĪnych wariantach: RóĪewicz, Bursa, Biaáoszewski, Wojaczek. Na peryferiach gáównych prądów epok literackich pojawiają siĊ wybitne indywidualnoĞci, tak jak swego czasu Norwid a w XX wieku LeĞmian i GaáczyĔski, którego „liniĊ” kontynuuje Wisáawa Szymborska. Prace krytyczne i eseistyczne Zdravka Malicia nie ograniczają siĊ do polskiej po- ezji. W podobny sposób badacz przygląda siĊ polskiej prozie. Krytycznie i z dystan- 194 Literatura polska w Ğwiecie sem, jaki zapewnia mu pozycja badacza „z zewnątrz”, próbując zaznaczyü i Ğle- dziü gáówne linie rozwoju polskiej prozy, niejednokrotnie umieszcza ją i analizuje w kontekĞcie literatury europejskiej lub poáudniowosáowiaĔskiej. W historyczno- literackim tekĞcie Izmeÿu života i svijeta (MiĊdzy Īyciem a Ğwiatem)15 bĊdącym jak mówi podtytuá, wprowadzeniem do czytania polskiej prozy XX wieku, Maliü pisze o Witkiewiczu, Szulzu, Gombrowiczu, nazywając ich trzema przysáowio- wymi filarami, na których wspiera siĊ gmach prozy polskiej dwudziestego wieku. Czwartym filarem jest, jego zdaniem, Jarosáaw Iwaszkiewicz. Dáuga i róĪnorodna jest lista pisarzy, o których twórczoĞci pisze w artykuáach poĞwiĊconych polskiej prozie, poezji i dramacie. Poszukiwanie uniwersalnego wymiaru polskoĞci to zadanie, które postawiá przed sobą badacz. Ale literatura polska stanowiáa dla niego nie tylko przedmiot badaĔ, lecz takĪe sposób na Īycie, próbĊ potwierdzenia wáasnej egzystencji. Nie mniej waĪne miejsce w Īyciu chorwackiego polonisty zajmowaáa dziaáal- noĞü translatorska. Przetáumaczyá siedem polskich powieĞci, ponad szeĞüdziesiąt opowiadaĔ i kilkaset wierszy, cztery dramaty wystawione w teatrach, z których opublikowany byá tylko ĝlub Gombrowicza. Zdravko Maliü zmará przedwczeĞnie w 1997 roku i wiele jego tekstów oraz ogromna iloĞü táumaczeĔ poezji i prozy polskiej pozostaáa w rĊkopisach. Nie zdąĪyá opublikowaü 40 opowiadaĔ (ponad 1200 stron tekstu), pozostaáo kilkadziesiąt táumaczeĔ tekstów poetyckich, wiele stron tekstów krytycznych, ponad 70 zeszytów dzienników. Kilka dni po Ğmierci Zdravka Malicia, we wrzeĞniu 1997 roku ukazaá siĊ przygotowany i przetáuma- czony przez niego tom poezji Wisáawy Szymborskiej. DziĊki ogromnemu zaan- gaĪowaniu i Īmudnej pracy redakcyjnej jego Īony – Dragicy Maliü oraz pomocy pracowników katedry polonistyki ukazaáy siĊ drukiem trzy ksiąĪki: Mickiewicz itd. – rozprawy, artykuáy i eseje o polskiej literaturze (2002), Gombrowicziana (2004), Z historii literatury polskiej – wybór tekstów (2004) zawierające wybór polonistycznych prac oraz bardzo obszerna (647 stron) i bardzo osobista antolo- gia poezji polskiej w táumaczeniu Zdravka Malicia pt. GoĞü w domu (2006). „Antologia” to tytuá roboczy ksiąĪki, która jest zbiorem przekáadów poezji pol- skiej powstaáych na przestrzeni dwudziestu lat. Niekiedy táumaczenia powstawaáy przy okazji przygotowywanych wykáadów polonistycznych lub seminariów translatorskich, czasem traktowaá je jako wyzwanie, najczĊĞciej byáy rezultatem nieustannego, codziennego obcowania z tekstem poetyckim (nie tylko polskim – Z. Maliü sam byá poetą i táumaczem z innych jĊzyków). KsiąĪka zawiera wiersze 76 poetów i poetek, otwiera ją Bogurodzica a zamyka wiersz Marcina ĝwietlic- kiego16. Nie jest historycznym przeglądem polskiej poezji. Niektórzy poeci

15 Z. Maliü, Izmeÿu života i svijeta (Uvod u þitanje poljske proze 20. stoljeüa), Zagreb 2002, s. 381. 16 Z. Maliü planowaá o kaĪdym z pisarzy napisaü notĊ bibliograficzną oraz artykuá krytycznolite- racki. Niestety nie zdąĪyá. Noty bibliograficzne o autorach napisaá do antologii Dalibor Blažina. JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA, DALIBOR BLAŽINA: W poszukiwaniu… 195 przedstawieni są jednym, dwoma lub kilkoma tekstami, inni mają w ksiąĪce swoje „maáe antologie”, jak Jan Kochanowski, Jarosáaw Iwaszkiewicz, Czesáaw Miáosz, Miron Biaáoszewski. Wszystkie teksty przetáumaczone zostaáy niezwykle pieczoáowicie, z wiedzą i talentem, a jakie miejsce zajmowaáy w Īyciu samego táumacza, najtrafniej potwierdzą jego sáowa:

Napisaáem, Īe wiersze-przekáady powstaáy „spontanicznie”, na granicy dwudziestoletniej przyjaĨni z polską poezją, jako pewnego rodzaju kontynuacja lub komentarz tekstu. Pozorna sprzecznoĞü, pomiĊdzy spontanicznoĞcią a komentatorskim charakterem tej pracy wymaga wyjaĞnienia. MiĊdzy setkami przetáumaczonych przeze mnie wierszy nie ma ani jednego zrobionego na zamówienie. Wszystkie są rezultatem osobistej wewnĊtrznej potrzeby, która przekáad czyje- goĞ tekstu czyni organicznym Ğrodkiem osobistej literackiej formy wyrazu. Ta forma identy- fikacji poprzez przekáad z „drugim” porównywalna jest z aktorstwem: nie zatracasz siebie w wieloĞci ról, znajdujesz siĊ w nich, z nimi siĊ wielokrotnie identyfikujesz nie zrzekając siĊ wáasnej osobowoĞci. I tak jak aktor grając rozpoznaje siebie i pokazuje widzom swój talent, tak táumacz, dokonując przekáadu rozpoznaje siebie i pokazuje czytelnikowi swoje poetyckie umiejĊtnoĞci. Prawa sztuki poetyckiej nie są i nie powinny byü przeszkodą dla spontaniczno- Ğci, one stanowią jej zaáoĪenie wyjĞciowe17.

Roli, jaką odegraá profesor i táumacz Zdravko Maliü dla polonistyki, nie sposób przeceniü. Obraz literatury polskiej w Chorwacji to obraz, jaki zostaá przez niego uksztaátowany. Jego nazwisko pod tekstami krytycznymi, opracowaniami, eseja- mi i táumaczeniami to gwarancja jakoĞci nie tylko dla czytelnika w Chorwacji, ale i dla polonistów w innych krajach byáej Jugosáawii. Zadanie, jakie stoi przed zagrzebską polonistyką, to uzupeánianie, rozszerzanie i uaktualnianie tego obrazu.

P RACE POLONISTYCZNE Z DRAVKA M ALICIA ( WYBÓR) 1962 Putovima razvoja suvremene poljske književnosti, „Naše teme”, br. 4, s. 553–572. Poljska sociološka književna kritika, „Naše teme”, br. 5, s. 840–848. 1963 Pogovor, u: Stanisáaw Dygat, Putovanje, Zora, Zagreb. 1964 Suvremena poljska drama, „15 dana”, br. 1–2, s. 19–21. Pogovor, u: Tadeusz Breza, Misija, Zora, Zagreb. 1965 Književno djelo Witolda Gombrowicza [praca doktorska], nieopublikowane. Poljske realije Banketa u Blitvi, „Radovi Zavoda za slavensku filologiju”, br. 7, s. 19–29. Pristup Iwaszkiewiczevoj prozi, „Forum”, br. 11–12, s. 586–589. Mickiewiczev Gospodin Tadija, w: Adam Mickiewicz, Gospodin Tadija, Zora – Matica hrvatska, Zagreb, s. 315–323. Polonica non leguntur, „Naše teme”, br. 2, s. 219–225. Pogovor, w: Witold Gombrowicz, Ferdydurke, Mladost, Zagreb, s. 233–237. 1966 Uspomene iz puberteta Witolda Gombrowicza, „Radovi zavoda za slavensku filologiju”, br. 8, s. 91–128. ĝlub Gombrowicza, „Dialog”, nr 5, s. 93–103.

17 Z. Maliü, z rĊkopisu, w: Gost u kuüi, Pogovor, red. D. Maliü, Zagreb 2007, s. 556. 196 Literatura polska w Ğwiecie

1967 Književni feljtoni Witolda Gombrowicza, „Filološki pregled” (Beograd), br. I–IV, s. 21–35 Dnevnik kao književna vrsta (Uz Gombrowiczev Dnevnik), „Telegram”, br. 337. „Ferijalna” književnost, „Telegram”, br 363. 1968 Oblikovanje poljske avangardne proze (1925–1932), „Radovi Zavoda za slavensku filologiju”, br. 10, s. 111–121. Ferdydurke, tá. Joanna àatuszyĔska, „PamiĊtnik Literacki” LIX, z. 2, s. 108–154. Pogovor, w: Jerzy Andrzejewski, Rajska vrata, Zagreb, s. 99–102. 1969 Witold Gombrowicz (1904–1969) (U povodu smrti), „Telegram”, br. 487. Sienkiewiczev put do historijskog romana, w: Henryk Sienkiewicz, Quo vadis, Stvarnost, Zagreb, s. V–XIX. Svadba s poþetka stoljeüa. O stotoj obljetnici roÿenja Stanislawa WyspiaĔskog, „Književna smotra”, br. 1, s. 11–17. 1970 La Construction du Trans-Atlantique de Witold Gombrowicz, „Zagadnienia Rodzajów literac- kich” XIII, z. 1/24, s. 95–112. Bilješke o Herbertovoj poezji, „Književna smotra”, br. 4, s. 61–63. Bit Gombrowiczeva kazališta, „Književna smotra”, br. 3, s. 3–8. Pogovor, w: Stanisáaw Dygat, Disneyland, s. 213–215. 1971 Extraits de bibliographie critiques, Gombrowicz, « L’Herne » (Paris), nr 1, s. 472–75. Gombrowicz, « L’Herne » (Paris), nr 14, s. 62–70. Poljska proza tridesetih godina, „Književna smotra”, 1971–1972, br. 10, s. 19–30. 1972 Poslijeratna poljska proza, „Književna smotra”, br. 11, s. 25–37. Poljska renesansna književnost, „Književna smotra”, br. 12, s. 29–36. 1973 Polonica (Sienikiewiczev put do povijesnog romana; Pristup Iwaszkiewiczevoj prozi; Gombro- wiczev izlazak na scenu; „Ferijalna” književnost; Pogled na poljsku prozu), Studentski centar Sve- uþilišta u Zagrebu, Zagreb. Pogovor, w: Witold Gombrowicz, Pornografija – Kozmos, Grafiþki zavod Hrvatske, Zagreb, s. 279–281. Poljska barokna književnost, „Forum” br. 4–5, s. 665–668. Felietony literackie Witolda Gombrowicza, tá. Wiktoria KrzemieĔ, „PamiĊtnik Literacki” 1973, nr 3, s. 151–161. 1974 Gombrowiczevo „Vjenþanje”, „Prolog” 1974, br. 18, s. 40–44. 1975 Poljska književnost, w: Povijest svjetske književnosti, knj. 7, Zagreb, s. 123–223. 1976 Mickiewicz ili veliþina poezije, „Književna smotra”, br. 24, s. 79–98. 1978 „Crna kutija” poljske poezije, w: Zdravko Maliü, Tijekom rijeþi. Prijevodi iz poljske poezije, Društvo hrvatskih književnih prevodilaca, Zagreb, s. 115–128. 1979 Izmeÿu života i svijeta. Uvod u þitanje poljske proze 20. stoljeüa, „Književna smotra”, br. 34–35, s. 3–10. 1982 Pjesnik pamüenja. Uvod u þitanje Miáoszeve poezije, „Književna smotra”, br. 47–48, s. 111–119. 1983 Gombrowiczeva „Ferdydurke”, „Književna smotra”, br. 50, s. 21–44. 1984 „Trans-Atlantyk” Witolda Gombrowicza, tá. Jan Wierzbicki, w: Gombrowicz i krytycy, Kraków, s. 235–255. 1991 Gombrowiczev Trans-Atlantik, „Treüi program Hrvatskog radija”, br. 34, s. 195–200. 1999 O Janu Kochanowskom, „Književna smotra”, br. 112–113, s. 109–111. 2002 Mickiewicz itd. Rasprave, þlanci i eseji o poljskoj književnosti. Priredila Dragica Maliü, Hrvat- sko filološko društvo, Biblioteka Književna smotra, Zagreb. 2004 Iz povijesti poljske književnosti. Priredila Dragica Maliü, Hrvatsko filološko društvo, Biblioteka Književna smotra, Zagreb. Gombrowicziana. Priredila Dragica Maliü, Hrvatsko filološko društvo, Biblioteka Književna smotra, Zagreb. JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA, DALIBOR BLAŽINA: W poszukiwaniu… 197

N AJWAĩ NIEJSZE PRZEKà ADY Z DRAVKA M ALICIA Z LITERATURY POLSKIEJ

1963 Stanisáaw Dygat, Rastanak (PoĪegnania), Zagreb. 1964 Tadeusz Breza, Misija (Urząd), Zagreb. Jerzy Broszkiewicz, Velika, veüa i najveüa (Wielka, wiĊksza i najwiĊksza), Mladost, Zagreb. 1965 Witold Gombrowicz, Ferdydurke, Zagreb. 1968 Jerzy Andrzejewski, Rajska vrata (Bramy raju), Zora, Zagreb. Witold Gombrowicz, Bankiet (Bankiet), w: 100 odrabranih novela svjetske književnosti, Zagreb. Tadeusz Borowski, Djeþak s Biblijom (Chlopiec z Biblią), w: 100 odrabranih novela svjetske knjiž- evnosti, Zagreb. 1970 Zbigniew Herbert, 8 pjesama [8 wierszy], „Književna smotra”, br. 4, s. 64–67. Stanisáaw Dygat, Disneyland, Matica hrvatska, Zagreb. Witold Gombrowicz, O Danteu (O Dantem), „Književna smotra”, br. 3, s. 9–13. 1973 Witold Gombrowicz, Kozmos (Kosmos), w: Witold Gombrowicz, Pornografija – Kozmos, Grafiþki zavod Hrvatske, Zagreb. 1974 Witold Gombrowicz, Vjenþanje (ĝlub), „Prolog” 1974, br. 18, s. 45–89. 1977 Sáawomir MroĪek, Kronika opsjednutog grada (Kronika oblĊĪonego miasta), „15 dana”, br. 1–2, s. 50–53. 1978 Tijekom rijeþi [wiersze Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Cypriana Kamila Norwida, taduesza MiciĔskiego; Leopolda Staffa; Kazimierza WierzyĔskiego; Jarosáawa Iwaszkiewicza, An- toniego Sáonimskiego, Aleksandra Wata, Juliana Przybosia, Adama WaĪyka, Stanisáawa Jerzego Leca, Tadeusza RóĪewicza, Wisáawy Szymborskiej, Zbigniewa herberta, Leszka Koáakowskiego, Wiktora Woroszylskiego, Andrzeja Bursy, Jerzego Harasymowicza, Stanisáawa Grochowiaka, Haliny Po- Ğwiatowskiej, Jarosáawa Marka Rymkiewicza, Krzysztofa Karaska, leszka A, Moczulskiego, Rafaáa Wojaczka, Ewy Lipskiej, Juliana Kornhausera], Društvo hrvatskih književnih prevodilaca, Zagreb. 1979 Poljska pripovijetka 20. stoljeüa [Wáadysáaw Stanisáaw Reymont, Kob (Dola); Negdašnji znaþajevi (Charaktery dawne); Maria Dąbrowska, Sat s kukavicom (Zegar z kukuákom); Jan Parandowski, Aspazja (Aspazja), Stefan Flukowski, Miris mjeseca (Zapach ksiĊĪyca); Bruno Schulz, Dvije jeseni (Druga jesieĔ; JesieĔ); Zbigniew Uniáowski, Regrutov dan (DzieĔ rekruta); Witold Gombrowicz, Na kuhinjskom st- ubištu (Na kuchennych schodach); Adolf Rudnicki, Konj (KoĔ); Jarosáaw Iwaszkiewicz, Bitka na ravnici Sedgemoor (Bitwa na równinie Sedgemoor); Jerzy Andrzejewski, Krivotvorena supruga (Paszportowa Īona); Tadeusz Borowski, Gospodo, izvolite u plinsku komoru (ProszĊ paĔstwa do gazu); Marek Hlasko, Križ (KrzyĪ); Kazimierz Truchanowski, U knjigama stoji napisano (W ksiĊgach jest napisane); Tadeusz RóĪewicz, More (Morze); Bohdan Czeszko, Tri þetvrti do smrti (Trzy üwierci do Ğmierci); Stanisáaw Gro- chowiak, Komandantovica (Komendantowa); Wilhelm Mach, Za þetvrt proljeüe (Za kwadrans wiosna); Jan Stoberski, Rvaþi (ZapaĞnicy); Marek Nowakowski, Porodica (Rodzina), Stanisáaw Dygat, Karneval (Karnawaá), Janusz Gáowacki, Materijal (Materiaá), Sáawomir MroĪek, Taj koji pada (Ten, który spada); Bogdan Wojdowski, Vreüa (Worek); Miron Biaáoszewski, Kljuþ (Klucz); Edward Stachura, Zavoljet üu je snagom svoje volje (Pokocham ją siáą woli)], „Književna smotra”, br. 34–35. 1980 Jarosáaw Iwaszkiewicz, Sjenke (Cienie), Grafiþki zavod Hrvatske, Zagreb. Tadeusz RóĪewicz, Pripreme za književnu veþer (Przygotowanie do wieczoru autorskiego), „Knjiže- vna smotra”, br. 38–39, s. 31–35. Witold Gombrowicz, Sienkiewicz, „Književna smotra”, br. 38–39, s. 80–84. Adam WaĪyk, Nasjeckano vrijeme (Czas poszatkowany), „Književna smotra”, br. 38–39, s. 1984 Antologija poljske pripovijetke XX stoljeüa [jak w Poljska pripovijetka 20. stoljeüa, do tego: Jerzy Putrament, Nezgoda u Krasnyslawu (Wypadek w Krasnymsáawie); Józef Hen, Nevolja s psom (Káopot z psem); Julian Kawalec, Posjeta roditeljskom domu (Odwiedziny w rodzinnym domu)], Veselin Masleša, Sarajevo. 198 Literatura polska w Ğwiecie

Czesáaw Miáosz, Antigona, „Književna smotra”, br. 54–55, s. 146–147. 1986 Jarosáaw Iwaszkiewicz, Pjesme, „Književna smotra”, br. 63–64, s. 95–107. 1989 Naramak pjesama [m. in. wiersze Adama Mickiewicza, Leopolda Staffa, Jarosáawa Iwaszkiewi- cza, Antoniego Sáonimskiego, Kazimiery Iááakowiczówny, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Juliana Przybosia, Czesáawa Miáosza, Tadeusza RóĪewicza, Wisáawy Szymborskiej, Adama Zaga- jewskiego], „Književna smotra”, br. 73–76, s. 131–139. 1991 Preobrazbe. Prijevodi iz poljske poezije [Bogurodzica oraz wiersze Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Juliusza Sáowackiego, Jana LemaĔskiego, Tadeusza MiciĔskiego, Bolesáawa LeĞmiana, Leopolda Staffa, Juliana Ejsmonda, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Juliana Tu- wima, Kazimierza WierzyĔskiego, Jarosáawa Iwaszkiewicza, Wáadysáawa Broniewskiego, Jana Lechonia, Juliana Przybosia, Andrzeja KuĞniewicza, Adama WaĪyka, Konstantego Ildefonsa Gaá- czyĔskiego, Anny ĝwirciĔskiej, Mikrona Biaáoszewskiego, Wisáawy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, Tadeusza RóĪewicza, Ludwika Flaszena, Urszuli Kozioá, Ernesta Brylla, Józefa Barana], „Književna smotra”, br. 84, s. 83–105. Witold Gombrowicz, Trans-Atlantik (Trans-Atlantyk) [fragment], „Treüi program Hrvatskog radija”, br. 34, s. 195–200. 1997 Wisáawa Szymborska, Radost pisanja, Nova stvarnost, Zagreb. 1998 O Adamu Mickiewiczu. Prijevodi iz Mickiewiczeve poezje, „Književna smotra” br. 110, s. 69–72. 1999 Jan Kochanowski, Stihom i prozom, „Književna smotra”, br. 112–113, s. 113–119. 2002 Witold Gombrowicz, Ivona, kneginjica od Burgunda (Iwona, ksiĊĪniczka Burgunda), „Dubrov- nik”, br. 3, s. 220–283. 2006 Antologija poljske poezije, Gost u kuüi (GoĞü w domu), wybór 67 autorów. KRZYSZTOF KRASUSKI

K ANONICZNE DZIEà A POEZJI POLSKIEJ W LEKTURZE P AVLA W INCZERA

PRZEDSTAWIONE NIĩEJ UWAGI DOTYCZĄ TWÓRCZOĝCI ESEISTYCZNEJ PAVLA Winczera, wybitnego sáowackiego badacza literatury, a w tym zakresie zwáaszcza wzajemnych relacji pisarskich sáowacko-czesko-polskich. Przygotowanego na obecną konferencjĊ wykáadu profesora Winczera pt. Czynniki okazjonalne w tworzeniu siĊ kanonu literatury polskiej w latach 1945–1989 wysáuchaliĞmy podczas obrad plenarnych. Pora wiĊc na przybliĪenie naukowej sylwetki tego znakomitego sáowackiego polonisty. Pavol Winczer urodziá siĊ 2 kwietnia 1935 roku w Bratysáawie. W latach 1945– 1948 przebywaá w Polsce. W latach 1952–1958 studiowaá filologiĊ polską i rosyj- ską na Uniwersytecie Karola w Pradze. Jego mistrzem byá m.in. wybitny filolog Karel Krejþi (1904–1979). W latach 1961–1963 Winczer byá redaktorem w braty- sáawskim wydawnictwie literackim, od 1963 zostaá zatrudniony w Sáowackiej Akademii Nauk, gdzie przygotowaá szereg cennych komparatystycznych prac o sáowackiej, czeskiej i polskiej awangardzie poetyckiej, z których najwaĪniejsze to: Poetika basnických smerov v pol’skej a slovenskej poezii 20 storoþia (1974) oraz Suvislosti v þase a priestore. Basnicka avantgarda, jej prekonávanie a ded- iþtvo (ýechy, Slovensko, Pol’sko) (2000). Od grudnia 1992 roku Pavol Winczer jest profesorem nowszych literatur sáowiaĔskich na uniwersytecie w Wiedniu. Do dorobku uczonego naleĪy teĪ zarys literatury polskiej w Historii literatury Ğwia- towej (Dejiny svetovej literatury, zv. 2, 1963), autorstwo ponad 70 haseá w cze- skim sáowniku pisarzy polskich (1968) oraz haseá o literaturze polskiej w sáowac- kiej Encyklopedii literárnych diel (1989). Ponadto Pavol Winczer przetáumaczyá na sáowacki Aspekty literatury Henryka Markiewicza (1979), Perspektywy lite- ratury XX wieku Stefana ĩóákiewskiego (wspólnie z M. Nadubinskim, 1962), wybór esejów Juliana Przybosia Minimum slov (1976), liczne polskie prace teo- retycznoliterackie, m. in. Kazimierza BartoszyĔskiego, Michaáa GáowiĔskiego, Janusza SáawiĔskiego, Henryka Markiewicza i in., a takĪe wiele dzieá prozator- skich, m. in. Listy do pani Z. i opowiadania Kazimierza Brandysa oraz utwory 200 Literatura polska w Ğwiecie

Stanisáawa Dygata, Sáawomira MroĪka, Juliana Kawalca1. Pavol Winczer jest teĪ autorem posáowi do sáowackich wydaĔ kanonicznych pozycji wszystkich bez maáa epok historii literatury polskiej. Są to Ğwiadectwa duĪej wartoĞci her- meneutycznej i kunsztu interpretacyjnego wysokiej klasy znawcy naszej literatu- ry, zagranicznego czáonka Polskiej Akademii UmiejĊtnoĞci. Na wstĊpie przeglądu komentarzy Pavla Winczera do polskiej klasyki poetyc- kiej warto podkreĞliü kilka cech sposobu lektury reprezentowanego przez tego sáowackiego badacza. Zwracają uwagĊ bardzo rozlegáa erudycja i polonistyczne kompetencje zapewne wyniesione nie tylko z filologicznej szkoáy Karela Krejþiego, ale teĪ z systematycznych od wielu lat kontaktów z polskimi badaczami i udziaáu w literaturoznawczych konferencjach w Polsce, wyraĪającego siĊ teĪ publikacja- mi w renomowanych periodykach (m. in. „Teksty”, „Teksty Drugie”, „Ruch Lite- racki”, „Literatura na ĝwiecie”). Opracowania Winczera czoáowych dzieá polskiej literatury, niezaleĪnie od epoki, której dotyczą, znamionują siĊ profesjonalną znajomoĞcią polskiego stanu badaĔ. Inną godną podziwu cechą lekturowej praktyki tego badacza jest nacisk na artystycz- ną stronĊ analizowanego tekstu oraz uwzglĊdnianie jego kontekstu historycznego i kulturowego. DziĊki temu teksty Winczera czyta siĊ z Īywym zainteresowaniem, albowiem wątki fachowe, filologiczne i kulturoznawcze zajmują miejsce naczelne. Przyjmując porządek chronologii polskiej literatury, niniejszy przegląd wypada rozpocząü od eseju Pavla Winczera Renesansowy poeta – Jan Kochanowski2. Na jego wstĊpie autor podkreĞla, Īe twórczoĞü Kochanowskiego niezmiennie od prawie póá tysiąca lat ma ustalone wysokie miejsce nie tylko w polskiej literatu- rze, ale takĪe w kulturalnej ĞwiadomoĞci narodu. JuĪ to pierwsze zdanie eseju Winczera wskazuje na waĪna przesáankĊ lektury, nie tylko metodologiczną, ale takĪe hermeneutyczną. Mówi ona, Īe warto czytaü literaturĊ jako Ğwiadectwo ĞwiadomoĞci narodowej, Ğlad mentalnoĞci spoáecznej. Bardzo poĪyteczne jest przy tym, aby lektorami danych tekstów byli takĪe cudzoziemcy, gdyĪ oni w sposób szczególny a zarazem obiektywny weryfikują ich wartoĞci, po prostu wedáug zasady, iĪ z oddali czĊsto lepiej widaü. Staáa wysoka ocena liryki Jana Kochanowskiego w ĞwiadomoĞci kulturalnej Polaków polega wedáug Winczera na tym, iĪ – oprócz przekazu „pieczĊci epoki”, jej uczuü, ideaáów Īyciowych a takĪe konwencji literackich – ma ona siáĊ przeáa- mania bariery czasu takĪe w oczach odbiorcy z innej epoki oraz innej narodowo- Ğci. Zdolna jest do tego dziĊki temu, iĪ porusza siĊ na obszarze ogólnie dostĊp- nym czytelnikowi: wĞród uniwersaliów i nieĞmiertelnych tematów liryki.

1 Informacje na podstawie opracowaĔ Joanny GoszczyĔskiej w: Literatura polska. Przewodnik en- cyklopedyczny, t. 2, Warszawa 2003. 2 Jest to posáowie autorskiego wyboru liryki Kochanowskiego pt. Verná lutna, Bratislava (I wyd. 1980, II wyd. 1981). KRZYSZTOF KRASUSKI: Kanoniczne dzieáa poezji polskiej… 201

Wszystko to są dobrze znane walory tej poezji, ale Pavol Winczer rozpatruje takĪe lirykĊ Kochanowskiego jako stwarzającą impulsy rozwoju wielu literatur europejskich. I aczkolwiek bratysáawski polonista skromnie stwierdza, Īe w tej mierze wykorzystuje badania Janusza Pelca, to jednak transmituje tĊ wiedzĊ na obszar sáowacki. Wskazując na europejskoĞü twórczoĞci Kochanowskiego, Winczer przypomina o tym, Īe: 1. poezja czeska przejĊáa od Kochanowskiego jego 10-, 11- i 13-sylabowiec, a takĪe system rymów, 2. podobnie wpáynąá Kochanowski na rozwój wiersza ruskiego (np. u Simeona Poáockiego) przede wszystkim dziĊki Psaáterzowi Dawidowemu, który ma najbo- gatszą strukturĊ wersyfikacyjną spoĞród wszystkich dzieá Jana z Czarnolasu, 3. Psaáterz byá teĪ wzorem dla twórcy literatury rumuĔskiej metropolity Doso- fteja (1624–1694). Bardzo interesująco Winczer przedstawia miejsce Kochanowskiego w Europie:

EuropejskoĞü Kochanowskiego nie wyczerpuje siĊ na jego ówczesnym literackim wpáywie. Po- równawcze spojrzenie na ówczesną mapĊ literacką dowodzi, Īe jest bodaj najwiĊkszym sáowiaĔ- skim i Ğrodkowoeuropejskim renesansowym poetą. To stwierdzenie wyda siĊ nie aĪ tak Ğmiaáe, gdy uĞwiadomimy sobie, Īe nowoĪytna poezja niemiecka zaczyna siĊ od Lutra, u którego sáowo po- etyckie odgrywa naturalnie rolĊ sáuĪebną, Rosji renesans dotknąá jeszcze mniej niĪ reformacyjnych Niemiec, literacki rozwój Serbów i Buágarów na dáugie stulecia zahamowaáo paĔstwo tureckie, w Czechach humanizm siĊ zadomowiá, ale nie rozwinąá siĊ najwyĪszy poziom renesansu. Plejada liryków dubrownickich w szesnastym wieku nie ma tak wybitnych osiągniĊü i jako caáoĞci brakuje jej wszechstronnoĞci i niektórych gáĊbszych moĪliwoĞci uczuciowych. Pewne podobieĔstwa z Ko- chanowskim znalazáyby siĊ u wĊgierskiego liryka Balienta Balazsa, który jednak wyraĪa caákiem inne Īyciowe doĞwiadczenia Īoánierza i tuáacza w okresie wojen z Turkami. Europejski literacki renesans jest wiĊc (oprócz Dubrownika, w którym oddziaáywaáy silne wpáywy wáoskie) przewaĪnie rzeczą literatur romaĔskich, póĨniej i Anglii. Kochanowski i ogólnie Polska są wáaĞnie wyjątkiem3. Esej Pavla Winczera pt. Cyprian Norwid – poeta pogranicza epok i kultur za- myka sáowacki wybór wierszy i poematów Norwida zatytuáowany Nepokoritel’ny prameĖ (Bratislava 1974). Zawarte tu uwagi trafnie sytuują Norwida na kulturo- wej mapie Europy XIX wieku i mogą skutecznie przybliĪyü tĊ nieáatwą twór- czoĞü sáowackiemu odbiorcy. Z biografii twórcy wyáania siĊ eseiĞcie obraz poety – wiecznego tuáacza, któremu nie dana byáa peána samorealizacja. Winczer wska- zuje na paradoksy tej biografii. Norwid to miáoĞnik antyku, Homera i Dantego i poeta rzucony w epokĊ pierwszej rewolucji technicznej. Urodzony w Ğwiecie archaicznych form feudalnych i wrzucony w wir dwumilionowej paryskiej me- tropolii. TakĪe czáowiek Póánocy pod Ğródziemnomorskim niebem. ĩyá w cza- sach, gdy dogorywaáy narodowe i spoáeczne rewolucje romantyczne, a nie poja-

3 P. Winczer, Renesanþny básnik Jan Kochanowski. In: J. Kochanowski: Verná lutna. Bratislawa 1980, s. 142 (przekáad mój K.K.) 202 Literatura polska w Ğwiecie wiáy siĊ jeszcze nowe idee. Norwid zostaá przez Pavla Winczera przedstawiony jako oryginalny, europejski poeta z pogranicza epok i kultur literackich. Z jednej strony silnie oddziaáywaáa naĔ tradycja romantyczna, zwáaszcza Mickiewicza, chociaĪ i ona w latach 60. i 70. staje siĊ niewystarczająca. Z drugiej strony poeta, urodzony w tym samym roku, co Baudelaire i Flaubert i Īyjący pod tym samym paryskim niebem, który nie ulegá niewolniczo ani pozytywizmowi, ani nowinkom artystycznym, chociaĪ nie przeszedá obok nich obojĊtnie. W tak specyficzny sposób w twórczoĞci Norwida odzwierciedla siĊ zarazem czas polski i europejski – zauwaĪa Winczer. Autor Vade-mecum to dla niego takĪe intelektualista i wiel- kiej klasy poeta kultury. W oczach poety nie staje siĊ ona nigdy martwym archi- wum, lecz jest Īywym skáadnikiem wspóáczesnoĞci i tym przypomina koncepcjĊ T.S. Eliota – koĔczy swe wywody sáowacki polonista. Esej Pavla Winczera doáączony do dwujĊzycznego wyboru poezji Wáadysáawa Broniewskiego (ýervený kalich, Bratislava 1976) ma takĪe niemaáe znaczenie dla sáowackiego odbiorcy. Badacz stwierdza, Īe sáowacka publicznoĞü poznaáa do tej pory Broniewskiego gáównie z przekáadów czeskich. Maáo reprezentatywne táu- maczenia sáowackie przedstawiaáy poetĊ jednostronnie. Winczer dowodzi, Īe warto siĊ zaznajomiü z Broniewskim we wszystkich jego poetyckich rolach, po- znaü go jako poetĊ rewolucji spoáecznej, paĔstwowoĞci i tragicznego osobistego liryzmu. Idąc za ustaleniami polskiego monografisty Broniewskiego, Tadeusza Bujnickiego, dobitnie wskazuje w posáowiu na wewnĊtrzne zdialogizowanie liryki autora ZagáĊbia Dąbrowskiego. Winczer zauwaĪa: U Broniewskiego mamy do czynienia z dwoma komplementarnymi modelami liryki. Z jednej strony poeta widzi w poezji bezpoĞrednie narzĊdzie ideologiczne, liczy siĊ z maso- wym adresatem, którego chce zaktywizowaü, nie waha siĊ sáuĪyü codziennym potrzebom walki klasowej. Z drugiej strony uwaĪa poezjĊ za wyraz caáoĞci uczuciowych napiĊü poety, wyobraĪeĔ, jego emocjonalnych wzlotów i upadków, nie zapomina o kultywowaniu róĪnych zmysáów, fantazji i form, nic z góry nie wyklucza w poezji4. Wedáug sáowackiego badacza „na osobną uwagĊ zasáuguje powojenna intymna liryka Broniewskiego. Poeta zaczyna odczuwaü regularny wiersz jako gorset, […] uwalnia formĊ wiersza, z rzadka porzuca rymowanie […] Te wiersze to bezpre- tensjonalny ‘dziennik artysty’, […] rodzaj wewnĊtrznej rozmowy z samym sobą, ze zmaráą Īoną, z czytelnikiem. Tutaj áączy siĊ uczuciowoĞü z refleksyjnoĞcią, sąsiadują i przecinają siĊ z sobąĪycie i Ğmierü”5. JeĞli chodzi o lekturĊ poezji Bolesáawa LeĞmiana, to wypada siĊ zatrzymaü nad esejem pt. ĝwiat poetycki Bolesáawa LeĞmiana i swoistoĞü jego symbolizmu6.

4 P. Winczer: Wáadysáaw Broniewski. In: W. Broniewski: ýervný kalich. Bratislava 1976, s. 229 (przekáad mój, K.K.) 5 TamĪe, s. 237. 6 P. Winczer: Svojský basnický svet Bolesáawa LeĞmiana a osobistost’ jeho symbolizmu. In: B. LeĞmian: Lúka. Bratislava 2000. KRZYSZTOF KRASUSKI: Kanoniczne dzieáa poezji polskiej… 203

W wypadku komentarza do twórczoĞci takiego niezwykáego poety, jakim jest Bole- sáaw LeĞmian, sáowacki badacz stanąá wobec zadania nieáatwego: jak pogodziü wyja- Ğnienie filozofii LeĞmiana cudzoziemskiemu czytelnikowi z uwzglĊdnieniem bogate- go, rozlegáego dorobku leĞmianologii gwaátownie rozwijającej siĊ w latach 60. i 70. W celu okreĞlenia swoistoĞci liryki LeĞmiana badacz odwoáaá siĊ do metody interpretacyjnej wielokrotnie przez siebie wypróbowanej przy okazji lektury wielu innych poetów. Im poeta wybitniejszy i bardziej oryginalny, tym ta metoda czytania sprawdza siĊ lepiej. Nazwijmy ją tu, równieĪ na potrzeby niniejszych uwag – m e t o d ą Winczera. Polega ona, z grubsza mówiąc, na tym, by badany przedmiot (tekst, korpus tekstów, caáe dzieáo pisarza) z b l i Ī y ü do innego, po- zornie podobnego mu, ale natychmiast potem zaprzeczyü tej paraleli i po- szukiwaü osobliwoĞ ci badanego przedmiotu. Owe zbliĪenia, po- równania w kontekĞcie innych twórców, innych poetyk i innych literatur wydają siĊ dla cudzoziemskiego czytelnika niezwykle cenne. Podobnie postĊpuje Win- czer podczas lektury awangardystów, m.in. poezji WaĪyka. W ramach metody Winczera to jego specjalnoĞü bazująca na wszechstronnym komparatystycznym wyksztaáceniu (studia u Karela Krejþiego na Uniwersytecie Karola w Pradze, wáasna erudycja, dociekliwoĞü, pracowitoĞü itp. cechy, w które Pavol Winczer jest hojnie wyposaĪony). Badania komparatystyczne profesora Winczera zaskakują pomysáowoĞcią i przeni- kliwoĞcią. Wskazując na filozoficzne treĞci poezji LeĞmiana (przez polonistykĊ wszechstronnie opisane) i adresując swój przekaz do cudzoziemskiego czytelni- ka, opatruje go funkcjonalnymi porównaniami. Nie jest to bynajmniej komparaty- styka od pana Zagáoby – powiedzielibyĞmy po polsku – polegająca na porównywa- niu wszystkiego ze wszystkim, bez wyraĨnej dyscypliny. Podobnie jak w wypadku wprowadzenia w poezjĊ Jana Kochanowskiego, odwoáania do przykáadów z lite- ratury czeskiej, sáowackiej lub teĪ klasyków literatury powszechnej mają gáĊboki sens w nawiązaniu skutecznego porozumienia sáowackiego polonisty ze sáowac- kimi czytelnikami. W wypadku twórczoĞci LeĞmiana Pavol Winczer podkreĞla, iĪ w „oczy bije” kontrast niczym niewyróĪniającej siĊ zewnĊtrznej biografii poety z monumental- noĞcią i wrĊcz kosmicznoĞcią jego dzieáa. Wprawdzie fakt ten – stwierdza Winczer – nie jest wĞród modernistycznej ge- neracji czymĞ wyjątkowym. Wystarczy bowiem przypomnieü prowincjonalnego nauczyciela szkóá podstawowych Otokara BrezinĊ lub urzĊdnika pocztowego Petra Bezruþa czy teĪ nauczyciela jĊzyka angielskiego Stefana Mallarmégo. Winczer twier- dzi jednak, Īe byáyby to analogie uáomne. W odróĪnieniu np. od Bezruþa LeĞmian byá osobowoĞcią wielokulturową, w odróĪnieniu od Bezruþa i Breziny LeĞmian z autopsji poznaá centralne oĞrodki ówczesnej wáasnej narodowej i europejskiej kultury, zwie- dziá miasta, w których wiele siĊ dziaáo w zakresie sztuki i Īycia duchowego. 204 Literatura polska w Ğwiecie

Wedáug Pavla Winczera gáównym i najbardziej silnym i wstrząsającym do- Ğwiadczeniem w trakcie lektury poezji LeĞmiana jest nader pomysáowa i aĪ szo- kująca wewnĊtrzna sprzecznoĞü tego poetyckiego Ğwiata. W tym miejscu swego wywodu badacz dotyka przyczyn popularnoĞci poezji LeĞmiana wĞród szerokich rzesz nowoĪytnych i nowoczesnych czytelników, wĞród których gust antyno- miczny jest w wysokiej cenie. Poezja LeĞmiana z jednej strony odznacza siĊ znakami, które wytwarzają pozór czegoĞ dobrze znanego, w czym siĊáatwo zo- rientowaü. Zdaniem Winczera takimi wáaĞciwoĞciami jest prosta, w zasadzie tradycyjna forma, zwáaszcza gdy chodzi o wiersz (rym, metrum, rytm, podziaá na regularne, 4- lub 2-wersowe zwrotki) oraz o strukturĊ gatunkową (ballada, opowieĞü, róĪne typy pieĞni), forma czĊsto wskazująca na Ĩródáa folklorystyczne. Czytelniczą atrakcyjnoĞü zwiĊkszają teĪ: fabularnoĞü licznych wierszy, zmysáowo konkretna obrazowoĞü, dbanie o przyjemne dla ucha brzmienie, a gdy chodzi o tematykĊ – duĪy udziaá w caáoĞci tej poezji liryki miáosnej i jej erotyczna zmysáowoĞü. Wszystko to – zdaniem Pavla Winczera – nie stawia zbyt duĪych wymagaĔ czy- telnikowi, bez wiĊkszego wysiáku daje mu estetyczną przyjemnoĞü lektury. Z drugiej strony, twierdzi Winczer, mamy w liryce LeĞmiana niezwykáą za- wartoĞü treĞciową, myĞlową. Konfrontuje ona odbiorcĊ z zagadkowoĞcią, tajem- nicą, niespodzianką – zmuszającą do intelektualnej aktywnoĞci, która staje siĊ podstawą peánowartoĞciowej estetycznej recepcji. Mamy do czynienia z poetą- -myĞlicielem – z autorem, którego pocháaniają problemy bytu i poznania z trady- cją nieraz ponadstuletnią. Ale LeĞmian, odbierany w duchu symbolizmu, jest jednym z najwybitniejszych przedstawicieli tego kierunku w Europie, uchyla siĊ dyskursowi pojĊciowemu i gdzie tylko moĪe, zastĊpuje go fabuáami i obrazami – konstatuje Winczer. Komparatystyczna metoda lektury liryki, którą wypracowaá Pavol Winczer i o któ- rej wspomnieaáem wyĪej, w caáej okazaáoĞci przejawia siĊ w jego ostatniej ksiąĪ- ce poĞwiĊconej dziejom poetyckiej awangardy w Czechach, na Sáowacji i w Pol- sce. Koronnym przykáadem z obszaru naszego kraju jest w niej twórczoĞü Adama WaĪyka. Winczer podaje szereg argumentów Ğwiadczących o analogiach poetyki polskiego poety i Vitezvala Nezvala, czoáowego reprezentanta czeskiego poetyzmu. Ale dla wszechstronnego, wieloaspektowego spojrzenia Winczera na literaturĊ waĪ- niejsze są indywidualne róĪnice miĊdzy tekstami, warunkowane m.in. odmiennoĞcią egzystencjalnej sytuacji obu poetów, a takĪe literackiej tradycji w Czechach i w Pol- sce. Na przykáad, zdaniem Winczera, w normalnych okolicznoĞciach bez wiĊk- szego znaczenia byáby fakt, iĪ WaĪyk byá o 5 lat máodszy od Nezvala, ale w kontek- Ğcie doĞwiadczeĔ I wojny Ğwiatowej okazaáo siĊ istotne to, Īe u Nezvala obecne są wątki katastroficzne, a u WaĪyka ich nie ma. Winczer wskazuje na sy s t e m o w e r ó Ī nice miĊdzy tekstami obu poetów. Wynikają one z przynaleĪnoĞci obu do osobnych kontekstów literackich. Nezval KRZYSZTOF KRASUSKI: Kanoniczne dzieáa poezji polskiej… 205 byá wyrazistym przedstawicielem poetyzmu nie tylko w zakresie stylu, ale i w aspek- cie antropologicznym – usiáowaá dostarczaü czytelnikom poczucia radoĞci, bez- troski, zabawy i ogólnie – ludycznoĞci. Wedáug Winczera w wierszach Adama Wa- Īyka na próĪno szukalibyĞmy powyĪszych elementów. WaĪyk z programów futury- stów a takĪe Tadeusza Peipera przejąá idee powinnoĞciowe: kult techniki i maszyny oraz sáawienie ludzi ujarzmiających naturĊ7. W niniejszym referacie, ze wzglĊdu na jego ograniczony rozmiar, skupiáem uwagĊ na sposobach lektury Pavla Winczera klasyków polskiej poezji. Na boku pozostaáy Ğwiadectwa lektur wybitnych prozaików (np. Zofii Naákowskiej, An- drzeja KuĞniewicza). Na osobną refleksjĊ zasáugują takĪe, wymienione na wstĊpie, dysertacje profesora Winczera traktujące o relacjach miĊdzy polską, czeską i sáowac- ką awangardą literacką, wydawane przez Sáowacką AkademiĊ Nauk. AnalizĊ tych wątków pozostawiam do nastĊpnych podobnych okazji.

7 P. Winczer: Súvislosti v þase a priestore. Básnická avangarda, jej prekonávanie a dediþstvo (ýechy, Slovensko, Pol’sko). Bratislava 2000, s. 77–79. MICHAà J. MIKOĝ

Z ARYS HISTORII POLONISTYKI * W A MERYCE P Ó à NOCNEJ

POLONISTYKA PÓàNOCNOAMERYKAēSKA STAàA SIĉ W OSTATNICH LATACH przedmiotem licznych opracowaĔ i dyskusji. Wymieniü tu naleĪy przede wszyst- kim specjalny numer czasopisma „Postscriptum” zredagowany przez Piotra Wilczka pt. Polonistyka w Ameryce Póánocnej (2001, nr 37–38), publikacjĊ zbio- rową w opracowaniu Haliny Filipowicz, Andrzeja Karcza i Tamary Trojanow- skiej pt. Polonistyka po amerykaĔsku. Badania nad literaturą polską w Ameryce Póánocnej (1990–2005) (Warszawa: IBL PAN, 2005) oraz nie mniej liczne arty- kuáy w periodykach naukowych, pismach, a takĪe w internecie. Autorzy dają przegląd obecnego stanu nauczania jĊzyka polskiego i literatury na uniwersyte- tach amerykaĔskich i kanadyjskich, próbują okreĞliü jego miejsce w ogólnym systemie szkolnictwa, a takĪe zarysowują prognozy na najbliĪszą przyszáoĞü. W artykule tym, fragmencie wiĊkszej caáoĞci, przedstawiĊ w zarysie powstanie i rozwój polonistyki w Ameryce Póánocnej. Autorzy wymienionych publikacji koncentrują swoją uwagĊ na obecnym stanie rzeczy, nie pretendują do ujĊü histo- rycznych. Zatem trudno na tej podstawie orzekaü, jaką rolĊ w Ameryce odgry- waáa tamtejsza polonistyka w ciągu przeszáo stu lat swego istnienia, jak rozwijaáy siĊ jej gáówne oĞrodki i jakie byáy osiągniĊcia jej gáównych przedstawicieli. Brakuje wiĊc we wszystkich opracowaniach tego, co jest niezbĊdne dla ujĊü syntetycznych, mianowicie szerszego táa historycznego. Trzeba tutaj bowiem stwierdziü, Īe rozwój polonistyki akademickiej byá związany z historią polskiej emigracji w Ameryce Póánocnej, a szczególnie z rozwojem polskiego szkolnictwa

* We wstĊpnych spisach tej pracy podajĊ nazwiska naukowców i táumaczy ze Stanów Zjednoczo- nych i Kanady. Na ogóá naukowcy i táumacze spoza Ameryki Póánocnej nie zostali uwzglĊdnieni na tych listach (oprócz polonistów z kraju), chociaĪ kilku z nich okresowo pracowaáo lub ogáaszaáo swe prace w Stanach lub Kanadzie. Uwagi i komentarze proszĊ wysyáaü na adres: [email protected]. CzĊĞü pierwsza tej pracy jest zmodyfikowaną wersją artykuáu The History of Teaching Polish in the United States, „The Polish Review”, XXX, 4, 1985, 405–411. WyraĪam wdziĊcznoĞü prof. Jerzemu ĝwiĊchowi za krytyczną ocenĊ tekstu i poĪyteczne uwagi. MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 207 podstawowego i Ğredniego. Nastąpiá on gáównie po roku 1848, kiedy to rozpo- czĊáa siĊ masowa emigracja Polaków z terytoriów dawnej Rzeczpospolitej, dzie- lona odtąd na tzw. starą emigracjĊ, która osiedliáa siĊ w Stanach Zjednoczonych przed rokiem 1880 i nową, obejmującą okres do roku 1914. Byá to czas tworzenia i organizowania instytucji polsko-amerykaĔskich, takich jak parafie, szkoáy, or- ganizacje kulturalne, pisma itp. Pierwsze szkóáki polskie w Ameryce zostaáy zaáoĪone w osiedlu Panna Maria w Teksasie w 1866 roku1 i w parafii Ğw. Stanisáawa w Milwaukee w roku 18682. Pierwszą regularną polską szkoáĊ z nauczaniem jĊzyka polskiego zaáoĪyá 3 grud- nia 1874 w miejscowoĞci Polonia w stanie Wisconsin ksiądz Józef Dąbrowski, korzystając z pomocy piĊciu sióstr felicjanek, pierwszych polskich zakonnic w Ameryce. Ks. Dąbrowski zaáoĪyá takĪe drukarniĊ i wydaá Kalendarz Polski Katolicki dla Ludu Polskiego w Ameryce (1872) oraz kilka pierwszych podrĊcz- ników, jak KsiąĪka do Czytania dla Szkóá Polskich w Ameryce (1877) i Geografia dla Szkóá Polskich w Ameryce (1879)3. Z inicjatywy ks. Dąbrowskiego powstaá w r. 1882 oĞrodek ss. Felicjanek w Detroit, gdzie przygotowywano kandydatki do nowicjatu, káadąc teĪ specjalny nacisk na program nauczania w szkoáach para- fialnych4.

1 E.J. Dworczyk, The First Polish Colonies of America in Texas. San Antonio, 1936, 42. NaleĪy tutaj wspomnieü, Īe Marcin Rosienkiewicz, który byá profesorem w Liceum w KrzemieĔcu, otworzyá w Filadelfii w r. 1834 pierwszą szkoáĊ nauki angielskiego dla polskich emigrantów. Ogáosiá takĪe drukiem kieszonkowy podrĊcznik, w którym uĪyá jĊzyka polskiego po raz pierwszy w Ameryce, pod tytuáem Dialogues to Facilitate the Acquisition of the English Language by the Polish Emigrants. Philadelphia: John Young, 1834 (Sister M. Liguori Pakowska, „The First Polish Book Printed in the United States,” Polish American Studies, V, 1–2, 1948, 4). 2 A.C. Waligorski, St. Stanislaus Parish, w: T. Borun, We, the Milwaukee Poles, Milwaukee, 1946, 4. Utrzymywano takĪe, iĪ „the first Polish school in the United States was opened b the Sisters of Notre Dame at St. Stanislaus Parish, Milwaukee, Wisconsin, on September 8, 1868.” (Sister M. Nobilis, „The First Polish School in the United States. Polish-American Studies, IV, 1–2, 1945, 1– 5). Stwierdzano teĪ, Īe „the first teacher in the school was Sister Tyta, who, incidentally, was also the first Polish religious teacher in America.” (Diamond Jubilee Album, St. Stanislaus, Milwaukee, 1866– 1941, 60). 3 S. Sluszka, Teaching in America, „Polish-American Studies”, VIII, 1–2, 1951, 29–34. OsiągniĊcia polsko-amerykaĔskich wydawców i drukarzy zasáugują na osobne opracowanie. W opisie prĊĪnej dziaáalnoĞci wydawniczej w Chicago znajdujemy, Īe liczba zamówieĔ w jednym miesiącu (luty 1913) w wydawnictwach Wáadysáawa Dyniewicza i Smulskiego siĊgaáa 70 000 egzem- plarzy Elementarza i 80 000 Pierwszej Czytanki, Drugiej Czytanki i Trzeciej Czytanki. Od 1903 do 1933 drukarnie w Chicago wydawaáy rocznie od 375 000 do 400 000 polskich ksiąĪek (H. Chrzanow- ska, Polish Book Publication in Chicago, „Polish-American Studies”, IV, 1–2, 1947, 37–39). 4 J. Swastek, Michigan’s Foremost Polish Priest, w: Poles in Michigan. Vol. I. Detroit, The Glow Press, 1953, 32–33. A. Syski, Ks. Józef Dąbrowski: monografia historyczna. Orchard Lake, MI: Seminarium Polskie, 1942. Autor nazywa Józefa Dąbrowskiego „ojcem szkolnictwa” i „polskiego katolickiego duszpasterstwa.” (115). 208 Literatura polska w Ğwiecie

Do 1882 roku Polacy zaáoĪyli w sumie 50 szkóá parafialnych, do których uczĊszczaáo 14 500 uczniów5. W roku 1914 byáo juĪ 395 takich szkóá, w których uczyáo siĊ 128 540 dzieci. W tym samym czasie w kilku szkoáach Ğrednich, np. w szkoáach Ğw. Stanisáawa Kostki w Chicago i Franciszkanów w miejscowoĞci Pulaski w stanie Wisconsin, uczyáo siĊ jĊzyka polskiego okoáo 500 uczniów6. W 1930 roku Polacy skupiali siĊ juĪ wokóá 802 parafii, prowadząc 559 szkóá z okoáo 600 nauczycielami i 320 000 uczniami7. W roku 1948 byáo 568 polskich parafialnych szkóá podstawowych ze 180 000 uczniów i 68 parafialnych szkóá Ğrednich z 12 000 uczniów8. Po drugiej wojnie Ğwiatowej szkoáy polskie zaczĊáy siĊ szybko amerykanizo- waü. Powodem tego byá stopniowy zanik ĞwiadomoĞci etnicznej wĞród polskiej spoáecznoĞci oraz polityka rządu Stanów Zjednoczonych, zapoczątkowana w 1924 roku, a ograniczająca znacznie przypáyw imigracji, szczególnie grup sáowiaĔskich. ChociaĪ w 1957 roku byáo wciąĪ jeszcze 200 000 dzieci, uczących siĊ w polskich szkoáach parafialnych, to juĪ na początku lat 1960 szkoáy te za- czĊto powoli zamykaü9. Panuje na ogóá zgodna opinia, Īe poziom nauki w polskich szkoáach parafial- nych nie byá zbyt wysoki10. Nauczycielom brakowaáo solidnego przygotowania do zawodu, klasy byáy przepeánione, biblioteki sáabo zaopatrzone w ksiąĪki i materiaáy pomocnicze. I. Kowalski podsumowaá ogólną sytuacjĊ w 1897 roku w sáowach: „w szkoáach parafialnych dzieci nabyáy podstawowe umiejĊtnoĞci czy- tania i pisania po polsku, nauczyáy siĊ na pamiĊü parĊ wierszy i garĞü podstawo- wych wydarzeĔ historycznych, przewaĪnie kilku Īyciorysów znanych postaci.”11 Trzeba jednakĪe zauwaĪyü, iĪ mimo tych ograniczeĔ polskie szkoáy parafialne przyczyniáy siĊ w gáównym stopniu do podtrzymania kontaktu dzieci z jĊzykiem, religią i narodowym dziedzictwem kulturowym przodków. Szkoáy te powstaáy dziĊki olbrzymim spoáecznym i dobrowolnym wysiákom polskich grup, pomaga- jąc nie tylko w nauczaniu, lecz takĪe w wychowaniu wielu pokoleĔ máodzieĪy.

5 K. Domagalski, W sprawie szkóá polskich, „Zgoda”, 46, 1888. Szczegóáowy opis polsko- -amerykaĔskich szkóá katolickich, niemiecko-amerykaĔskich szkóá katolickich i niemiecko- -amerykaĔskich szkóá luteraĔskich moĪna znaleĨü w ksiąĪce D. Praszaáowicz, AmerykaĔska etniczna szkoáa parafialna. Studium porównawcze trzech wybranych odmian instytucji. Wrocáaw: Ossolin- eum, 1986. 6 A. Kuzniewski, Boot Straps and Book Learning: Reflections on the Education of Polish Ameri- cans, „Polish-American Studies”, XXXII, 2, 1975, 5–26. 7 W. Gąsiorowski, Ach,--te „chamy” w Ameryce. Warszawa: Dom KsiąĪki Polskiej, 1935, 84. 8 Sluszka, Polish Language Teaching… 9 Kuzniewski, Boot Straps and Book Learning…, s. 26. 10 W. Rylski, W sprawie ujednostajnienia i podniesienia polskich szkóá parafialnych w Ameryce, w: Sprawa polska w Ameryce Póánocnej, red. S. Klaudyn, Chicago 1912, s. 139–148. 11 I. Kowalski, Sáówko o naszych szkoáach parafialnych, Chicago 1897, s. 7. MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 209

Próbowano teĪ wielokrotnie reformowaü, unowoczeĞniaü i pogáĊbiaü wyksztaá- cenie polskich dzieci oraz wzywano do zorganizowanej akcji mającej na celu szerzenie nauki i stworzenie uniwersytetu polskiego, polskiej Almae Matris12. Wytrwaáe wysiáki pedagogów, zarówno Ğwieckich, jak i koĞcielnych, przynio- sáy wreszcie pomyĞlne wyniki. W 1885 roku ks. Dąbrowski zaáoĪyá pierwsze polskie seminarium pod wezwaniem Ğw. Cyryla i Metodego w Detroit z áaciną, polskim i angielskim jako jĊzykami wykáadowymi. W 1909 roku przeniesiono je do Orchard Lake w Michigan, w 1972 roku przemianowano na St. Mary’s Colle- ge13, zaĞ w 2003 wáączono do Madonna University. W 1912 roku Polish National Alliance otworzyáo Alliance College w Cambridge Springs w Pensylwanii, które dziaáaáo do 1988 roku14. ChociaĪ jĊzyki obce – najpierw francuski, potem hiszpaĔski i wáoski – zostaáy wprowadzone do programów amerykaĔskich uczelni w latach 1820–1830, to zainteresowanie jĊzykami sáowiaĔskimi, w tym polskim, byáo w wieku XIX mi- nimalne i ograniczaáo siĊ do táumaczeĔ, w czym braáy udziaá osoby spoza szkol- nictwa. Dla przykáadu, James Percival (1795–1854), wszechstronny poeta, publi- kowaá artykuáy na temat polskiej literatury i táumaczyá poezjĊ, zaĞ Jeremiah Curtin (1835–1906) táumaczyá powieĞci i nowele Sienkiewicza, Prusa i Orzeszkowej15. Studia uniwersyteckie poĞwiĊcone sáowiaĔskiej historii, jĊzykom i literaturom rozpoczĊáy siĊ w Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Harvardzkim. Ich zaáoĪycielem byá Archibald Coolidge (1866–1928), profesor historii, projektant i pierwszy dyrektor biblioteki uniwersyteckiej. Coolidge byá sekretarzem Posel- stwa AmerykaĔskiego w Petersburgu, przebywaá takĪe w Polsce. W 1894 roku rozpocząá pierwsze wykáady z historii póánocno-wschodniej Europy16. W 1897 roku Leo Wiener (1862–1939), polski emigrant z Biaáegostoku, student medycy-

12 W. Kwiatkowski, Ducha nie gaĞcie, „Gazeta Polska” 1912, nr 29. 13 J. Michnowicz, America’s First Polish College, „Polish-American Studies”, XXI, 2, 1965, 65–89. 14 J. Miąso, The History of the Education of Polish Immigrants in the United States. New York, 1977, s. 185–190. Táumaczyá Ludwik KrzyĪanowski. 15 C. Manning, History of Slavic Studies in the United States, Milwaukee, The Marquette University Press, 1957, 19–21 i M.J. MikoĞ, W pogoni za Sienkiewiczem. Z odnalezionych dzienników Almy Curtin, Warszawa: Constans, 1994. Wybrane bibliografie wczesnych táumaczeĔ z literatury polskiej na angielski: Eleanor E. Ledbetter, Polish Literature in English Translation. A bibliography with a list of books about Poland and the Poles. New York, W.H. Wilson, 1932; Marion Moore Coleman, Polish Litera- ture in English Translation. A Bibliography. Cheshire, CT, Cherry Hill Books, 1963; Bolesáaw Tabor- ski, Polish Plays in English Translations. A Bibliography. New York, PIASA, 1968; Jerzy J. Maci- uszko, The Polish Short Story in English: A Guide and Critical Bibliography. Detroit, Wayne State University Press, 1968; Danuta Bilikiewicz-Blanc, Tomasz Szubakiewicz i Beata Capik przy wspóá- pracy Anny Karáowicz, Literatura polska w przekáadach 1981–2004. Warszawa: Biblioteka Narodo- wa, 2005. 16 C. Manning, History of Slavic Studies…, 26. 210 Literatura polska w Ğwiecie ny w Warszawie i inĪynierii w Berlinie, zostaá zaangaĪowany na Harvardzie jako pierwszy tytularny profesor slawistyki. Rozpocząá tu nauczanie jĊzyków: rosyj- skiego, czeskiego, polskiego, serbo-chorwackiego i starocerkiewnosáowiaĔskie- go. Jeden z jego studentów, George R. Noyes (1873–1952), uzyskaá w 1901 roku pracĊ w Berkeley i rozpocząá nauczanie jĊzyka rosyjskiego, a potem polskiego i literatury. W nastĊpnych latach Noyes wraz ze swoimi wspóápracownikami przetáumaczyá na angielski utwory Mickiewicza i Kochanowskiego17. W 1905 roku Uniwersytet Columbia i Uniwersytet Chicago rozpoczĊáy z kolei naukĊ jĊzyka polskiego, a w roku 1909 Uniwersytet Notre Dame wprowadziá zajĊcia z jĊzyka polskiego, literatury i historii18. Gáównie na tych uniwersytetach kontynuowano nauczanie jĊzyka polskiego do roku 1939. W 1915 roku profesor John Prince zaáoĪyá Wydziaá JĊzyków SáowiaĔ- skich w Uniwersytecie Columbia. Od 1918, najpierw M.K. Straszewicz, a potem dr Albert Morawski-Nawench, przyjaciel Reymonta, wykáadali jĊzyk polski. W roku 1925 Arthur P. Coleman, pierwszy Amerykanin niesáowiaĔskiego pocho- dzenia, otrzymaá doktorat ze slawistyki, zaĞ w roku 1928 zostaá mianowany wy- káadowcą w Columbii, poĞwiĊcając siĊ nauczaniu jĊzyka polskiego19, táumacze- niu oraz prowadzeniu spisów zajĊü z jĊzyka polskiego na innych uniwersytetach amerykaĔskich. ZajĊcia te prowadziá do 1948 roku, rezygnując ze stanowiska w proteĞcie przeciwko nominowaniu Manfreda Kridla, rekomendowanego przez Czesáawa Miáosza, wówczas attaché kulturalnego Polskiej Rzeczpospolitej Lu- dowej, na nowo utworzoną katedrĊ im. Adama Mickiewicza20. Inny Polak, Tade- usz Mitana prowadziá zajĊcia z jĊzyka i literatury na Uniwersytecie Michigan w latach 1926–1931, w Alliance College w 1932–1943 i w Wilkes College 1947– 1951. Eric P. Kelly, który przebywaá w Polsce z Armią Hallera, prowadziá po powrocie zajĊcia z jĊzyka polskiego i táumaczeĔ w Dartmouth College i pisaá ksiąĪki dla dzieci, z których najpopularniejszą byáa The Trumpeter of Kraków (1928). Z kolei na Uniwersytecie Wisconsin-Milwaukee, dr Marie Królówna z Uniwersytetu JagielloĔskiego uczyáa jĊzyka polskiego od 1932 do 1934, a po niej Szymon St. Deptuáa prowadziá zajĊcia z jĊzyka, literatury i kultury do 1971 roku21. W 1936 roku utworzono na Uniwersytecie Wisconsin w Madison pierw- szy Wydziaá Polonistyki w Ameryce (od roku 1942 – Wydziaá Slawistyki);

17 G.R. Noyes, Slavic Languages at the University of California, „Slavonic Review” XXIII, 1944, 53–60. 18 R. Kerner, Slavonic Studies in America, „Slavonic Review” III, 8, 1924, 224–258. 19 A.P. Coleman, Slavonic Studies in the United States, 1918–1939, „Slavonic Review” XVII, 50, 1939, 372–382. 20 S.A. Blejwas, The Adam Mickiewicz Chair of Polish Culture: Columbia University and the Cold War (1948–1954). „The Polish Review” XXXVI, 1991, 3–4, 323–337, 435–450. 21 S. St. Deptuáa, The Department of Polish at the Milwaukee Center of the University of Wisconsin, 1932–1946. A Historical Sketch, w: T. Borun, We, the Milwaukee Poles, Milwaukee, 1946, 145–151. MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 211 w roku akademickim 1936/7 wykáadaá tam Witold Doroszewski, w latach nastĊp- nych Józef A. Birkenmajer (1937–1939)22 oraz Edmund Zawacki (1939–1978). W roku 1928 anglista prof. Roman Dyboski przyjechaá do Stanów na zaproszenie Fundacji KoĞciuszkowskiej zaáoĪonej w 1926 roku, wygáaszając ok. 600 pogada- nek dla Polonii i ok. 100 wykáadów akademickich23. W roku 1927 w uniwersytetach amerykaĔskich realizowano tylko 18 progra- mów jĊzyka polskiego i literatury, a w roku 1930 ich liczba spadáa do 1024. W latach 1940–1942 byáo do odnotowania 19 programów jĊzyka polskiego na uniwersytetach amerykaĔskich: w Uniwersytecie Kalifornii (3), Katolickim Uni- wersytecie (2), Columbia (2), Cornell (1), Harvard (1), Smith (2) i Uniwersytecie Wisconsin (8). W tym samym okresie prowadzono 60 kursów jĊzyka rosyjskiego, 15 kursów jĊzyka czeskiego i 10 starocerkiewnosáowiaĔskiego25. PomiĊdzy ro- kiem 1937 i 1939 tylko dwa wydziaáy slawistyki – w Columbii i w Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley – posiadaáy uprawnienia do nadawania stopni doktor- skich z nauk slawistycznych (przyznano w sumie 43 tytuáy doktorskie)26. Ta początkowa faza nauczania jĊzyka polskiego w uczelniach amerykaĔskich zakoĔczyáa siĊ z chwilą wybuchu wojny. Kilku wybitnych naukowców i pisarzy z Polski znalazáo schronienie w Stanach Zjednoczonych. W 1942 roku powstaáa amerykaĔska filia Polskiej Akademii Nauk, zorganizowana przez Oskara Halec- kiego, Jana Kucharzewskiego, Wacáawa Lednickiego, Bronisáawa Malinowskie- go, Wojciecha ĝwiĊtosáawskiego i Rafaáa Taubenschlaga, póĨniej przemianowana na Polski Instytut Naukowy w Ameryce. RozpoczĊto wydawanie „Biuletynu” Instytutu, zaĞ kilku polonistów, np. Wacáaw Lednicki, Manfred Kridl i Wiktor Weintraub, znalazáo zatrudnienie na uniwersytetach amerykaĔskich. W roku 1942 powstaáa Commission for Research on Polish Emigration, której nazwĊ zmieniono w r. 1945 na Polish American Historical Commission, a w r. 1949 na Polish American Historical Association. Pierwsze wydanie „Polish American Studies” ukazaáo siĊ w roku 1944, a w 1956 roku zacząá siĊ ukazywaü „The Po- lish Review”27. Fundacja KoĞciuszkowska kontynuowaáa swoją pracĊ nad propa- gowaniem w Ğrodowiskach emigrantów kultury polskiej. Sekcja slawistyczna

22 Coleman, Slavonic Studies…, 382. Józef Birkenmajer, który wykáadaá w Madison od 1937 do 1939, wróciá do Polski i zginąá w walce 26 wrzeĞnia 1939. 23 C. Manning, Polish at the American Universities, „Poland” 13, 1932, 489–491. 24 M. Rosenbaum, Slavonic Studies in America, „Journal of Higher Education” XIV, 1943, 9–14. 25 J. Brozek, Slavic Studies in America. The Present Status, „Journal of Higher Education” XIV, 1943, 293–297. 26 O. Maslenikov, Slavic Studies in America, 1939–1946, „Slavonic Review” XXV, 1946, 528–537. 27 K. Symmons-Symonolewicz, Polish American Studies, 1942–1970: An Overview, „Polish- -American Studies” XXVIII, 1–2, 1970, 5–19. HistoriĊ i misjĊ Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce opisaá Thaddeus V. Gromada (ed.). 50th Anniversary, 1942–1992, Polish Institute of Arts and Sciences of America. New York: PIASA, 1992. 212 Literatura polska w Ğwiecie organizacji The Modern Language Association, stworzona w r. 1922, przeksztaáciáa siĊ w roku 1941 w American Association of Teachers of Slavic and East Euro- pean Languages. Komitet Studiów Slawistycznych, ustanowiony w r. 1938, prze- ksztaáciá siĊ nastĊpnie, w dekadĊ póĨniej, w American Association for the Advan- cement of Slavic Studies, a w 1960 w organizacjĊ czáonkowską. ĝledząc sprawozdania Francisa Bolka i Arthura Colemana, moĪemy siĊ prze- konaü, Īe liczba programów polskich w amerykaĔskich uniwersytetach w okresie powojennym powoli wzrastaáa. I tak w 1945 roku, wedáug danych zebranych przez Colemana28, zajĊcia z jĊzyka polskiego odbywaáy siĊ w 17 uczelniach. Bolek, który uwzglĊdniaá takĪe studia nauczycielskie, seminaria i szkoáy pielĊ- gniarek, wymieniá w tym samym roku 32 uczelnie prowadzące zajĊcia z jĊzyka polskiego29. W roku 1946 wedáug Colemana byáo takich uczelni 2030, zaĞ wedáug Bolka i Colemana – 48;31 w roku 1948 byáo ich w sumie 28, znów wedáug danych Colemana32. W roku 1961 Sigmund Sluszka odnotowaá w swoim sprawozdaniu, Īe zajĊcia z jĊzyka polskiego prowadziáo 51 uczelni róĪnych typów33. W Kanadzie badania przeprowadzone przez Watsona Kirkconnella w r. 1944 i w 1958 oraz Williama J. Rose w 1959 wykazaáy, Īe w r. 1941 rozpoczĊto tam nauczanie jĊzyka ukraiĔskiego na Uniwersytecie Saskatchewan. Ale w r. 1943– 1944 juĪ 8 kanadyjskich uczelni prowadziáo zajĊcia z rosyjskiego, zaĞ w r. 1947– 1978 wprowadzono pierwsze zajĊcia z jĊzyka polskiego na Uniwersytecie British Columbia34.

28 A.P. Coleman, The Teaching of Area and Language Courses in the Field of Slavic and East European Studies. A Directory of U.S. Collegiate Institutions, „The American Slavic and East Euro- pean Review” IV, 1945, 185–208. 29 F. Bolek, Polish in 32 Institutions of Higher Learning in the U.S., AATSEEL, Buffalo, 1945. 30 A.P. Coleman, American Area and Language Courses in Slavic and East European Studies, 1946–1947, „The American Slavic and East European Review” V, 1946, 162–169. 31 F. Bolek and A.P. Coleman, Polish in 48 Institutions of Higher Learning in the U.S., Wilkes- -Barre, 1946. 32 A.P. Coleman, A Report on the Status of Russian and Other Slavic Languages in the Educational Institutions of the United States, Its Territories, Possessions and Mandates, with Additional Data on Similar Studies in Canada and Latin America, AATSEEL, New York, 1948. 33 S. Sluszka, Polish Language Teaching in America, „Polish-American Studies” VIII, 1–2, 1951, 29–34. 34 W. Kirkconnel, The Place of Slavic Studies in Canada, „Slavistica” 31, 1958, 9–10. W.J. Rose, Slavonic Studies in the University of British Columbia, „The Slavonic and East European Review” XXXVII, 89, 1959, 249. TakĪe V.O. Buyniak, Slavic Studies in Canada: An Historical Survey, „Ca- nadian Slavonic Papers” IX, 1, 1967, 3–23. O polskich pisarzach w Kanadzie: Seven Polish Canadian Poets. An Anthology. Ed. by Wacáaw Iwaniuk and Florian ĝmieja. Foreword by Zbigniew Folejewski. Toronto: Polish Canadian Publishing Fund, 1984; F. ĝmieja, Pisarze polscy w Kanadzie, w: Literatura polska na obczyĨnie, t. V, red. J. Bujnowski, Londyn, Polskie Towarzystwo Naukowe na ObczyĨnie, 1988; B. Czaykowski, Polish Writing in Canada: A Preliminary Survey. Ed. by Michael S. Batts. Ottawa: Department of the Secretary of State of Canada, 1988. MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 213

Sprawozdanie „Polish Language and Polish Area Course Offerings at Colleges and Universities in the United States” z 1970 roku, opublikowane przez Center for Polish Studies and Culture w Orchard Lake, wymienia 50 uczelni amerykaĔ- skich z jĊzykiem polskim jako przedmiotem studiów w roku 1969–1970. Maágo- rzata Pruska-Munk po informacji uzyskanych od ‘niektórych’ uczelni stwierdziáa, Īe regularne zajĊcia w roku 1972 prowadzone byáy tylko w 28 miejscach35, za- znaczyü jednak wypada, Īe tylko 21 wykáadowców jĊzyka odpowiedziaáo na jej ankietĊ36. Inna ankieta rozesáana przez LidiĊ Woytak pomiĊdzy majem 1978 a paĨdziernikiem 1979 roku wykazaáa37, Īe 46 uczelni w Stanach Zjednoczonych prowadziáo zajĊcia z jĊzyka polskiego. JednakĪe 13 instytucji nie odpowiedziaáo na tĊ ankietĊ, zaĞ wedáug „The Polish Review” poza danymi przytaczanymi przez Woytak zajĊcia polonistyczne byáy prowadzone jeszcze na kilku innych uniwer- sytetach w Ameryce. Ankieta przeprowadzona przez Modern Language Association w roku 1980 wymieniáa 58 instytucji z jĊzykiem polskim wraz z 1 268 studentów. NastĊpne ankiety bĊdące dzieáem MLA, a takĪe Leonarda Polakiewicza, z 1994 roku wy- kazywaáy38, Īe wykáadano jĊzyk polski na ogóá na 60 uczelniach, z przeciĊtną liczbą ok. 900 studentów na semestr. Lista MLA z jesieni 1999, cytowana przez Alexa KurczabĊ, wymienia 725 studentów39. Alex Kurczaba podaje, Īe na samym

35 M. Pruska-Munk, A Survey of Usage and Adequacy of Polish Language Textbooks in U.S. Higher Education, „The Polish Review” XIX, 2, 1974, 119–122. 36 SondaĪe tego typu są zazwyczaj niepeáne. 37 L. Woytak, Polish Language Course Offerings and Textbook Usage at Colleges and Universities in the United States, „The Polish Review” XXV, 3–4, 1980, 90–104. 38 L.A. Polakiewicz, Teaching Polish in the United States: Past and Present, „The Polish Review” XLI, 1996, 2, 131–155. TakĪe: PIASA Directory of U.S. Institutions of Higher Education and Faculty Offering Instruction in Polish Language, Literature, and Culture 1996–1997. Compiled by Leonard A. Polakiewicz. New York: The Polish Institute of Arts and Sciences of America, Inc., 1997. 39 A.S. Kurczaba, Polish Studies in American Higher Education, „The Sarmatian Review”, January 2001, 769–771. WĞród licznych komentarzy na temat stanu polonistyki i polskich studiów w Stanach Zjednoczo- nych i Kanadzie, zobacz na przykáad, D. BieĔkowska, Polish Studies in North America, „Polish Review” XIV, 3, 1969, 86–89, E.M. Thompson, Upupianie, Walter Benjamin and Polish studies in postwar America, „Polish Review” XXXIII, 4, 1988, 419–429, kwestionariusze w „Teksty Drugie”, 1992, nr 1/2, s. 97–149, i w „Sarmatian Review” 2, 1994, T. Witkowski, Od polonistyki do polityki, „Periphery” 1, 1, 1995, J. Maurer, Z pamiĊtnika amerykaĔskiego polonisty, „PamiĊtnik Literacki” [London], 22, 1997, 34–39, J.R. KrzyĪanowski, Záote póáwiecze polonistyki w USA, w: Nauka polska. Jej potrzeby, organizacja i rozwój. VI (XXXI). Lublin: Instytut Wydawniczy „Daimonion” 1997, 107–119, Polonistyka na Ğwiecie, red. S. Dubisz, A. Nowicka-JeĪowa, J. ĝwiĊch, Warszawa: Wydziaá Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego 2001, P. Wilczek, Polonistyka w Ameryce Póánocnej, „Postscriptum” 2001, nr 37–38; A. Frajlich-Zając, Student polonistyki, ambasador polskoĞci, „Poloni- styka” 2001, nr 5, s. 302–304; W.T. Miodunka, IntelektualiĞci, poloniĞci, studenci i polonistyka amerykaĔska: Na marginesie numeru specjalnego Postscriptum poĞwiĊconego polonistyce w Ameryce 214 Literatura polska w Ğwiecie tylko Uniwersytecie Illinois w Chicago przeszáo 460 studentów zapisaáo siĊ na zajĊcia polonistyczne w roku akademickim 1999/2000. Lista MLA z 2002 roku podaáa 1 053 studentów jĊzyka polskiego. Natomiast Center for Advanced Rese- arch on Language Acquisition (CARLA) na Uniwersytecie Minnesota zareje- strowaá 105 uczelni w Stanach i 9 w Kanadzie z zajĊciami jĊzyka polskiego w roku 200640. WaĪniejsze niĪ liczba uniwersytetów i programów są jednak nazwiska i osią- gniĊcia polskich naukowców i wykáadowców w Stanach Zjednoczonych i Kana- dzie. JuĪ wstĊpna, alfabetyczna lista nazwisk przedstawiona tutaj Ğwiadczy o skali zjawiska i roli uczonych, gdyĪ to wáaĞnie dziĊki nim, ich dziaáalnoĞci i publika- cjom studia jĊzyka i literatury polskiej znalazáy odrĊbne miejsce wĞród akade- mickich dyscyplin w college’ach i uniwersytetach. I to mimo tego, Īe niektórzy z nich nie byli wcale polonistami z wyksztaácenia. To dziĊki ich niestrudzonym wysiákom powstaáo tak wiele ksiąĪek, podrĊczników, artykuáów i recenzji, to oni promowali jĊzyk polski i literaturĊ na kontynencie póánocnoamerykaĔskim i zasiadali w licznych komitetach redakcyjnych. Wyniki swych badaĔ prezentowali na kon- gresach, konferencjach, sympozjach i zjazdach, np. PIASA, AAASS, AATSEEL, i MLA, i ogáaszali je drukiem w „Canadian Slavonic Papers”, „Slavic Review”, „Slavic and East European Journal”, „Polish Review” i „Sarmatian Review”, jak równieĪ w wielu póánocnoamerykaĔskich pismach poĞwiĊconych literaturze, teatrowi i jĊzykoznawstwu41. Pracując czĊsto w odlegáych od siebie miejscach, nauczyciele jĊzyka i literatury prowadzili zajĊcia jĊzykowe na wszystkich poziomach oraz wykáady z literatury i seminaria. Pod ich kierownictwem studenci zdobywali dyplomy magistrów i doktorów oraz uczestniczyli w stypendialnych wspóázawodnictwach. OdciĊci przez lata od materiaáów dostĊpnych w Polsce, pisali wáasne podrĊczniki, two- rzyli programy komputerowe i audiowizualne. Dodatkowo organizowali lokalne

Póánocnej, „Przegląd Polonijny” 28.1 (103), 2002, 81–97. Ostatnio na temat obecnego stanu poloni- styki wypowiadali siĊ Alexander Schenker, Czy polonistyka na zachodnich uczelniach przetrwa koniec zimnej wojny? „Fakt” www.efakt.pl./artykuly/artykul.aspx/Artykul/48089/ (wejĞcie 17/2/2005), Z. Najder, Polonistyka, Ameryka i archiwum Herberta, „Fakt”, www. efakt.pl/artykuly/artykul.aspx/Artykul/48693 (wejĞcie 17/2/2005), E.M. Thompson, Siáa literatury i siáa paĔstwa. O polonistyce po amerykaĔsku, „Fakt” www.efakt.pl/artykuly/artykul.aspx/Artykul/50966 (wejĞcie 16/2/2005), T. Trojanowska, Polonistyka w Ameryce Póánocnej, „Nowy Dziennik” 19 maj, 2006, K.S. Olszer, Polonistyka po amerykaĔsku, „Nowy Dziennik”, 21 lipiec, 2006, A. Gąsienica-Byrcyn, Polonistyka póánocnoamery- kaĔska, „The Tatra Eagle”, 59, 2, 2006 i szczególnie H. Filipowicz, A. Karcz i T. Trojanowska (red.), Polonistyka po amerykaĔsku. Badania nad literaturą polską w Ameryce Póánocnej (1990–2005), Warszawa: IBL PAN, 2005 i H. Filipowicz, What Good Are Polish Literary Studies in the United States?, „Slavic and East European Journal”, 50, 1, 2006, 117–34. 40 www.carla.umn.edu/lctl/db/index.html (accessed January 6, 2007). 41 Gilbert C. Rappaport omawia temat „Slavic and East European Linguistics” w SEEJ: A Half- -Century of Scholarship.” Slavic and East European Journal, 50, 1, 2006, 97–116. MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 215 konferencje i sympozja, wystawy i przeglądy filmowe oraz zapraszali naukow- ców z innych uniwersytetów lub teĪ z Polski. Zajmowali siĊ sprowadzaniem ksiąĪek z kraju do bibliotek uniwersyteckich i prowadzili wymiany z biblioteka- mi, szczególnie w okresie „zimnej wojny”, kiedy to ksiąĪki z Zachodu stanowiáy rzadkoĞü w Polsce. Brali czynny udziaá w dziaáalnoĞci lokalnych grup polonij- nych, prowadząc kursy wieczorowe lub wykáady pozauniwersyteckie. Uwierzy- telniali teĪ dyplomy studentów i absolwentów z Polski i wystĊpowali w imieniu Polski w prasie, radiu i telewizji. Przy tym wszystkim angaĪowali siĊ niestrudze- nie w akcje humanitarne, aby nieĞü pomoc moralną i materialną rodakom w kraju. DziaáalnoĞü ta odbywaáa siĊ w trudnych warunkach. Przez wiĊkszą czĊĞü dwu- dziestego wieku polscy naukowcy w Ameryce Póánocnej nie mogli liczyü na pomoc ze swego kraju ojczystego. Polska przez caáe dziesiĊciolecia znajdowaáa siĊ w sytuacji kraju kolonialnego, a nastĊpnie postkolonialnego i nie mogáa ani wspomagaü swoich rodaków za granicą, ani teĪ zwracaü siĊ bezpoĞrednio do opinii publicznej na Ğwiecie. Dlatego teĪ spoáeczeĔstwo póánocnoamerykaĔskie nie mogáo wyrobiü sobie jasnego wyobraĪenia o politycznej i ekonomicznej sytu- acji w Polsce, ani teĪ poznaü historii, kultury i literatury kraju polskiej emigracji. Co gorsza, w sytuacji, kiedy Polacy nie mogli mówiü swobodnie we wáasnym imieniu, ich miejsce zajĊli albo naukowcy reprezentujący interesy paĔstw totali- tarnych, albo zachodni intelektualiĞci, czĊsto o liberalnych poglądach, co byáo charakterystyczne dla póánocnoamerykaĔskich uczelni. PoniewaĪ polonistyka znajdowaáa siĊ na wydziaáach slawistycznych, zdominowanych przewaĪnie przez rusycystów lub sowietologów, poloniĞci czĊsto nie znajdowali tam wáaĞciwego zrozumienia i poparcia, spotykając siĊ czasem z szykanami. Dodaü do tego trze- ba, Īe dziekani i rektorzy, zainteresowani przede wszystkim liczbą zapisów na studia, starali siĊ ograniczaü zajĊcia i programy polonistyczne i niechĊtnie anga- Īowali do pracy wykáadowców jĊzyka polskiego. Brak zainteresowania jĊzykami obcymi i przedmiotami humanistycznymi ze strony wáadz akademickich sprawiaá dodatkowo, Īe programy polonistyczne byáy czĊsto zawieszane. Ogólną sytuacjĊ pogarszaá takĪe niedostateczny stopieĔ zainteresowania stu- diami polonistycznymi ze strony samej spoáecznoĞci polonijnej w Ameryce. Kon- sekwencją tego byáa nikáa pomoc materialna dla uniwersytetów oraz stosunkowo maáa iloĞü studentów polskiego pochodzenia wybierających studia polonistyczne. W okresie powojennym, dywersyjna dziaáalnoĞü wáadz komunistycznych, wspo- maganych przez róĪnorodne instytuty polonijne i konsulaty, które wspóápraco- waáy w celu infiltracji polskich placówek i grup w Ameryce, sprawiaáa z kolei, Īe praca naukowców napotykaáa na dodatkowe trudnoĞci, szczególnie gdy byli to ĞwieĪo przybyli emigranci do Stanów i Kanady42.

42 Zobacz np. S. Cenckiewicz, Oczami bezpieki. Szkice i materiaáy z dziejów aparatu bezpieczeĔ- stwa PRL. Kraków: Arcana, 2004, szczególnie II. „Emigranda.” 216 Literatura polska w Ğwiecie

Mimo tych niesprzyjających okolicznoĞci, póánocnoamerykaĔscy naukowcy wnieĞli teĪ swój wkáad w rozwój polonistyki krajowej. Korzystając ze zdobyczy zachodniej humanistyki i cieszącej siĊ tam uznaniem tradycji niezaleĪnych badaĔ, amerykaĔscy poloniĞci tworzyli oryginalne prace z zakresu jĊzykoznawstwa i literatury. Wielu z nich wyjeĪdĪaáo do Polski, biorąc udziaá w kongresach, kon- ferencjach, warsztatach i sympozjach. Wykáadali takĪe na krajowych uniwersy- tetach i organizowali wystawy oparte na materiaáach z Ameryki Póánocnej. Ogáa- szali drukiem ksiąĪki w Polsce, czĊsto w táumaczeniu, udostĊpniali teĪ materiaáy w internecie. Znajdowaáy one zastosowanie w programach nauczania jĊzyka polskiego jako obcego43. Od lat profesorowie-poloniĞci z Ameryki odwiedzają ze swoimi studentami uczelnie w kraju w ramach organizowanych Szkóá Letnich JĊzyka i Kultury, co ma miejsce na Uniwersytecie JagielloĔskim, Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i Uniwersytecie ĝląskim, z niewątpliwym poĪytkiem takĪe dla tych uczelni.

L ISTA NAUKOWCÓW I ICH INSTYTUCJI

Nike V. Agman – Yale University, Alex Alexander – Hunter College, Ewa BachmiĔska – Webster University, St. Louis, Barbara Bacz – Laval University, Barbara Mozdzierz – George Washington University, Joachim A. Baer – University of North Carolina at Greensboro, Henryk Baran – SUNY at Albany, Anna BaraĔczak – Harvard University, Stanisáaw BaraĔczak – Harvard University, Lee A. Becker – Indiana University, Iwona Bednarczyk-Jolley – , Justyna Beinek – University of Indiana, Robert Belknap – Columbia University, Christina Bethin – SUNY at Stony Brook, Danuta BieĔkowska – University of Toronto, Thomas E. Bird – Queens College, Sigis- mund S. Birkenmajer – Pennsylvania State University, Magda Blackmore – University of Manitoba, Rudi Blaser, T.A. – Ohio State University, Leon T. Báaszczyk – New York University, Edyta Bo- janowska – Harvard University, Francis Bolek – Alliance College, Alicja Boruta-Sadkowski – Uni- versity of Northern Iowa, Kazimierz Braun – SUNY at Buffalo, Joseph J. Brenckle – Stanford Univer- sity, Evelyn C. Bristol – University of Illinois at Urbana-Champaign, Angela Britlinger – Ohio State University, Ervin C. Brody – Farleigh Dickinson University, Russell E. Brown – SUNY at Stony Brook, Wayles Brown – Cornell University, Mieczysáaw E. Buczkowski – University of Oregon, Metchie J.E. Budka – Harvard University, Bohdan Budurowycz – University of Toronto, Kazimierz Bulas – Rice University, Andrzej Busza – University of British Columbia, Victor O. Buyniak – Uni- versity of Saskatchewan, Christopher J. Caes – University of Florida, Jacob Caflisch – University of South Florida, Alice-Catherine Carls – University of Tennessee at Martin, Bogdana Carpenter – University of Michigan, Ann Arbor, John Carpenter – University of Michigan, Ann Arbor, Clare Cavanagh – Northwestern University, Patricia R. Chaput – Harvard University, Barbara Citko – University of Washington, Toby Clyman – SUNY at Albany, Paul Coates – McGill University, Mont- real, Arthur P. Coleman – Columbia University, Marion M. Coleman – Alliance College, Daniel E. Collins – Ohio State University, Frank Corliss – Wayne State University, Gordana Crnkovic – University of Washington, Bogdan Czaykowski – University of British Columbia, Edward J. Czer- winski – SUNY at Stony Brook, Anna Dadlez – Saginaw Valley State College, Szymon St. Deptuáa – University of Wisconsin-Milwaukee, John H. Dick – University of Massachusetts, Boston, Sara Dickinson – Ohio State University, Alyssa Dinega – University of Notre Dame, Alma G. DolĪenko –

43 Polonistyka po amerykaĔsku, red. Filipowicz et al., s. 10. MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 217

Alliance College, Theodore F. Domaradzki – Universite de Montreal, Louis Dudek – McGill Univer- sity, Dobrochna Dyrcz-Freeman – Rutgers University, Maria Dzieduszycka – Columbia University, Katarzyna Dziwirek – University of Washington, William B. Edgerton – University of Indiana, Victor Erlich – Yale University, Mark J. Elson – University of Viriginia, Ronald F. Feldstein – University of Indiana, Halina Filipowicz – University of Wisconsin-Madison, Samuel Fiszman – University of Indiana, Michael S. Flier – Harvard University, Zbigniew Folejewski – University of British Colum- bia, Oksana Foltyn – Emory University, John Freedman – Harvard University, David A. Frick – University of California, Berkeley, Maurice Friedberg – University of Illinois at Urbana-Champaign, Anna Frajlich-Zając – Columbia University, Frank S. Galassi – Manhattan Community College, CUNY, Tadeusz Z. GasiĔski – University of Hawaii, George Gasyna – University of Illinois at Ur- bana-Champaign, Anna Gąsienica-Byrcyn – University of Illinois at Chicago, Xenia Gąsiorowska – University of Wisconsin-Madison, Daniel Gerould – Graduate Center, CUNY, Peter K. Gessner – University of Buffalo, Mieczysáaw Giergielewicz – University of Pennsylvania, Adam Gillon – SUNY at New Palz, Frank Gladney – University of Illinois at Urbana-Champaign, Thomas S. Glad- sky – Central Missouri State University, Kazimierz Gáaz – University of Toronto, Michaá Gniazdow- ski – Alliance College, Janina Goáąb – University of Chicago, Zbigniew Goáąb – University of Chi- cago, David A. Goldfarb – Columbia University, Helena GoĞciáo – University of Pittsburgh, George Grabowicz – Harvard University, Maágorzata Grabowska – University of Rochester, Yvonne Grabow- ski – York University, Svetlana Grenier – Georgetown University, Regina Grol – Empire State Col- lege, SUNY, Irena GrudziĔska Gross – Boston University, Anna Hamling – University of New Brunswick, Tadeusz Haska – Defense Language Institute, Monterey, Ewa K. Hauser – University of Rochester, Henryk HiĪ – University of Pennsylvania, Beth Holmgren – University of North Carolina at Chapel Hill, Brian Horowitz – University of Nebraska, Chris Howard – Indiana University, Maágorzata Hueckel – Duke University, Louis Iribarne – University of Toronto, Roman Jakobson – Harvard University, Laura A. Janda – University of North Carolina at Chapel Hill, Wasyl Jaszczun – University of Pennsylvania, Wacáaw JĊdrzejewicz – Wellesley College, Albert S. Juszczak – New York University, Izabela Kalinowska-Blackwood – SUNY at Stony Brook, Andrew Kahn – Harvard University, Marvin Kantor – Northwestern University, Gerard T. Kapolka – St. Mary’s College, Andrzej Karcz – University of Kansas, Robert Karpiak – University of Waterloo, Tymoteusz Kar- powicz – University of Illinois at Chicago, BoĪena Karwowska – University of British Columbia, Christopher Kasparek – Berkeley University, Watson Kirkconnell – Acadia University, Izabela Ken- ney – University of Colorado, Boulder, Alina Klin-Norris – Wayne State University, Nina Kolesnikoff – McMaster University, Ann Komaromi – University of Toronto, Roman Koropeckyj – University of California, Los Angeles, Eleonora Korzeniowska – SUNY at Buffalo, Elizabeth Kosakowska – Co- lumbia University, Jadwiga Kosicka – Graduate Center, CUNY, Joanna Kot – Northern Illinois Uni- versity, Jan Kott – SUNY at Stony Brook, Eugenie Zeb Kozáowski – University of Colorado, Denver, Charles S. Kraszewski – King’s College, Wilkes-Barre, Manfred Kridl – Columbia University, Jerzy R. KrzyĪanowski – Ohio State University, Ludwik KrzyĪanowski – New York University, Magnus J. KryĔski – Duke University, Jan Kucharzewski – Smith College, Allen Kuharski – Swarthmore College, Frank KujawiĔski – Loyola University of Chicago, Alex Kurczaba – University of Illinois at Chicago, Robert Karpiak – University of Waterloo, Eugene Kusielewicz – St. John’s University, Franciszek Lachowicz – Sacred Heart University, Andrea Lanoux – Connecticut College, Catherine Leach – University of British Columbia, Wacáaw Lednicki – University of California, Berkeley, Madeline G. Levine – University of North Carolina at Chapel Hill, Eugene Linowski – Ohio State University, Krystyna LipiĔska Iááakowicz – New York University, Richard Lourie – University of Toronto, Alan C. Lupack – University of Rochester, Joanna Lustanski – McMaster University, Bar- bara Lysakowski – City Colleges of Chicago, Stephen Macelli – University of Kansas, Jerzy J. Maci- uszko – Baldwin-Wallace College, Berea, Robert A. Maguire – Columbia University, Maria Hanna 218 Literatura polska w Ğwiecie

Makowiecka – Bergen Community College, Ewa Maáachowska-Pasek – University of Michigan, Ann Arbor, Hanka Markowicz – University of Toronto, Krystyna Matusiak – Alverno College, Milwaukee, Jadwiga Maurer – University of Kansas, Colleen McQuillen – University of Illinois at Chicago, Ewa Miernowska – University of Wisconsin-Madison, Michael J. MikoĞ – University of Wisconsin- -Milwaukee, Czesáaw Miáosz – University of California, Berkeley, Joanna Máynarczyk-Kurowska – University of Chicago, Frank Mocha – Loyola University of Chicago, Leo C. Moody – Ohio Wesleyan University, Albert Morawski-Nawench – Columbia University, Charles Morley – Ohio State University, Edward MoĪejko – University of Alberta, Waclaw Mucha – Rice University, Marga- rita Nafpaktitis – University of Virginia, Irene Nagurski – Irene Naguski, Polish Museum, Chicago, Thomas Napierkowski – University of Colorado at Colorado Springs, Tadeusz F. Napiórkowski – University of Wisconsin-Milwaukee, Olga Nedeljkovic – University of Illinois at Chicago, Barbara A. Niemczyk – Dickinson College, Joanna NiĪyĔska – Harvard University, BoĪena Nowicka McLees – Loyola University of Chicago, George R. Noyes – University of California, Berkeley, Danuta Nycz – University of Buffalo, Michaá Okut – University of Wisconsin-Madison, Krystyna S. Olszer – Hunter College, Magdalena Opalski – Carleton University, Ottawa, Edmund Ordon – Wayne State University, Wacáaw Osadnik – University of Alberta, Benjamin Paloff – Harvard University, Ray J. Parrot – University of Michigan, Ann Arbor, Michaá K. Pawlikowski – University of California, Berkeley, Urszula Paáeczek – University of British Columbia, Victor E. Peppard – University of Michigan, Ann Arbor, Maya Peretz – Washington, D.C., George A. Perfecky – La Salle University, Agnieszka PerliĔska – University of Vermont, Zdzisáaw Peszkowski – St. Mary’s College, Gerald Pirog – Rutgers University, Artur Páaczkiewicz – University of Toronto, Leonard Polakiewicz – University of Minnesota, Krystyna Podraza – The College of New Jersey, Agnieszka Polakowska – University of Toronto, K. Polakowski – University of Rochester, Krystyna Pomorska – Massachusetts Institute of Technology, Olga Ponichtera – University of Toronto, Robert Price – University of Wis- consin-Stevens Point, Czesáaw Prokopczyk – SUNY at Buffalo, Maágorzata Pruska-Carroll – Univer- sity of Illinois at Chicago, Irvin Radezky – Farleigh Dickinson University, Gilbert C. Rappaport – University of Texas, Austin, Joanna RadwaĔska Williams – SUNY at Stony Brook, Roman Retman – University of Guelph, Ontario, Theodosia S. Robertson – University of Michigan, Flint, Elizabeth Lee Roby – Indiana University, Wáadysáaw Roczniak – Bronx Community College, CUNY, William J. Rose – University of British Columbia, Mira Rosenthal – Indiana University, Joanna Rostropowicz Clark – Rutgers University, Robert Rothstein – University of Massachusetts, Amherst, Katarzyna Rydel-Johnson – Indiana University, Elizabeth Sachs – University of Pennsylvania, Samuel Sandler – University of Chicago, Alexander M. Schenker – Yale University, Andreas Schoenle – Harvard University, Harold Segel – Columbia University, BoĪena Shallcross – University of Chicago, Barbara Sharratt – University of Toronto, Jonathan Shea – Central Connecticut State University, Tatiana Sklanczenko – Indiana University, Stanislaus Sobieniowski – Columbia University, Richard Sokolo- ski – University of Ottawa, Krystyna Soper – University of Michigan, Ann Arbor, Mary E. Solt – Indiana University, Jadwiga Starzec Brady – Northwestern University, Maria Stalnaker – University of North Carolina at Chapel Hill, Edward Stankiewicz – Yale University, Michael C. Steinlauf – Brandeis University, Halina Stephan – Ohio State University, Sabine Stoll, T.A. – University of California, Berkeley, Rochelle Stone – University of California, Los Angeles, M.K. Straszewicz – Columbia University, Magda Stroinska – McMaster University, Jarosáaw StrzemieĔ – Central Con- necticut State University, Oscar Swan – University of Pittsburgh, Mariusz Szajnert – St. Mary’s College, Ireneusz Szarycz – University of Waterloo, Olga Sztein – Yale University, Florian ĝmieja – University of Western Ontario, Maria ĝwiĊcicka Ziemianek – Temple University, Barbara Tepa Lupack – Wayne State College, Nebraska, Tymon Terlecki – University of Chicago, Lawrence L. Thomas – University of Wisconsin-Madison, Ewa M. Thompson – Rice University, James R. Thompson – Rice University, Alan Timberlake – University of California, Berkeley, Dariusz MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 219

Tolczyk – University of Virginia at Charlottesville, Charles E. Townsend – Princeton University, Tamara Trojanowska – University of Toronto, Leon I. Twarog – Ohio State University, Lillian Vallee – University of Wisconsin-Madison, Robert C. Vansword – University of Alabama, Birmingham, Thomas Venclova – Yale University, Rimma Volynska – University of Waterloo, Antoni Walawender – St. Mary’s College, Andrzej Walicki – Notre Dame University, Beata Waller – Purdue University, Ewa V. Wampuszyc – University of Florida, Wiktor Weintraub – Harvard University, David J. Welsh – University of Michigan, Ann Arbor, Robert Wessling – University of California, Berkeley, Christo- pher West – Webster University, St. Louis, Piotr Westwalewicz – University of Michigan, Ann Arbor, Walter Whipple – Brigham Young University, Francis J. Whitfield – University of California, Ber- keley, Reuel K. Wilson – University of Western Ontario, Tadeusz Witkowski – St. Mary’s College, Halina Wittlin – New York University, Christopher Wertz – University of Iowa, Curt Woolhiser – University of Texas, Austin, Janusz Wróbel – St. Mary’s College, Mariusz Wróblewski – University of California, Berkeley, Zoya Yurieff – New York University, Maria Zagórska Brooks – University of Pennsylvania, Irene Zaluski – University of Illinois at Chicago, Danuta Zamojska Hutchins – Buena Vista College, Iowa, Edmund Zawacki – University of Wisconsin-Madison, Ewa Ziarek – University of Buffalo, Krzysztof Ziarek – University of Buffalo, Anke Ziolkowska – Pennsylvania State Univer- sity, Konstanty ĩantuan – University of Colorado

Aby w peáni oceniü zdobycze póánocnoamerykaĔskiej polonistyki naleĪy uwzglĊdniü wkáad, jaki w jej rozwój wniosáo wielu uczonych z Polski. Przeby- wali oni krócej lub dáuĪej w Stanach i Kanadzie, prowadząc zajĊcia uniwersytec- kie wedle krajowych metod nauczania jĊzyka i literatury44. Korzystając z popar- cia licznych fundacji i stypendiów, np. Fundacji KoĞciuszkowskiej, Fundacji Skalnego, stypendiów uniwersytetów Central Connecticut State i Minnesota, krajowi poloniĞci wzmacniali lokalne programy. Ich obecnoĞü, tak jak obecnoĞü amerykaĔskich uczonych w Polsce, przynosiáa korzyĞci obydwu stronom i ich uczelniom. Wyjazd do Ameryki, szczególnie w latach 1956–1989, pozwalaá pol- skim profesorom na poznanie zagranicznych kolegów, ich osiągniĊü i nowych me- tod badaĔ. Te obustronne wymiany pomagaáy naukowcom po obu stronach oceanu w podtrzymywaniu kontaktów pomiĊdzy polonistyką krajową i zagraniczną.

L ISTA KRAJOWYCH POLONISTÓW I MIEJSC ZATRUDNIENIA Kazimierz Adamczyk – University of Connecticat, Storrs, Tomasz Bilczewski – Indiana Univer- sity, Józef Birkenmajer – University of Wisconsin-Madison, Anna Butcher – Lock Haven University of Pennsylvania, Maágorzata Cavar – Indiana University, Witold Doroszewski – University of Wis- consin-Madison, Piotr J. Drozdowski – Indiana University, Henryk Duda – University of Ottawa, Magdalena Foland-Kugler – Indiana University, Aleksander Fiut – Indiana University, Artur Grabow- ski – University of Toronto, Annan Grzesiuk – Lock Haven University of Pennsylvania, Zbigniew Herbert – California State College in Los Angeles, Katarzyna Janicka – Rutgers University, Grzegorz Jankowicz – University of Indiana, Jerzy JarzĊbski – Harvard University, Katarzyna Kasztenna – University of Toronto, Agnieszka Karolczuk – University of Toronto, Krzysztof Koehler – University of Illinois at Chicago, Stanisáaw Kolbuszewski – University of Montreal, Marie Królówna – Univer-

44 Ostatnio o polonistyce krajowej pisaá Jerzy ĝwiĊch (Polonistyka na zakrĊcie), w swej ksiąĪce NowoczesnoĞü. Szkice o literaturze polskiej XX wieku. Warszawa: PWN, 2006. 220 Literatura polska w Ğwiecie sity of Wisconsin-Milwaukee, Danuta Kuenstler-Langner – University of California at Los Angeles, Julian KrzyĪanowski – Columbia University, Maria Kuncewiczowa – University of Chicago, Jerzy Kuryáowicz – University of Michigan, Ann Arbor, Piotr KwieciĔski – University of Michigan, Ann Arbor, Waldemar Martyniuk – Stanford University, Michaá Markowski – Harvard University, Wáadysáaw Miodunka – Stanford University, Edyta Murawska-Klamut – Northern Illinois University, De Kalb, Aleksandra Niewiara – University of Toronto, Zdzisáaw Nader – Columbia, Yale, Northern Illinois, Michigan, Stanford, ElĪbieta Ostrowska – University of Pittsburgh, Violetta Próchniak – Indiana University, Danuta Pukas-Palimąka – University of Connecticut at Storrs, Jerzy Rubach – Iowa University, Jan Rybicki – Rice University, Anna Seretny – University of Toronto, Dariusz Skórczewski – Rice University, Irena SáawiĔska – Brown University, Lidia Stefanowska – Harvard University, GraĪyna Suliga – DePaul University, Magdalena Szelc-Mays – Stanford University, University of Connecticut, BoĪena Szaáasta-Rogowska – University of Toronto, Jerzy ĝwiĊch – University of Minnesota, University of Wisconsin-Milwaukee, Jolanta Tambor – University of To- ronto, Wacáaw Turek – Stanford University, Maciej Urbanowski – University of Illinois at Chicago, Andrzej WaĞko – University of Illinois at Chicago, Piotr Wilczek – University of Illinois at Chicago, Maria Zadencka – University of Illinois at Chicago, Adam Zagajewski – University of Houston, Katarzyna Zechenter – University of Kansas

Oprócz naukowców i wykáadowców wielki wkáad w propagowanie literatury polskiej na terenie Ameryki Póánocnej wáoĪyli táumacze, godni nastĊpcy Jeremia- sza Curtina. Stopniowo, ci niezmordowani ambasadorzy literatury przygotowali dla amerykaĔskich studentów liczne antologie, wypisy i opracowania, a dla ame- rykaĔskich wydawców i czytelników przekáady najnowszych dzieá. Ich wspólny wysiáek sprawiá, Īe czytelnicy amerykaĔscy mogli zapoznaü siĊ z dorobkiem najwybitniejszych polskich pisarzy. DziĊki nim takĪe literatura polska zyskaáa waĪną pozycjĊ w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, przynosząc miĊdzynaro- dowe uznanie, a i wawrzyny literackie, plejadzie poetów, powieĞciopisarzy i dramaturgów, takich jak: Kochanowski, Mickiewicz, Sáowacki, Norwid, Sien- kiewicz, Prus, Reymont, a ostatnimi czasy, takich jak: Borowski, Herling- -GrudziĔski, Gombrowicz, Witkacy, MroĪek, Lem, KapuĞciĔski, RóĪewicz, Her- bert, Miáosz i Szymborska.

L ISTA Tà UMACZY

Elizabeth Abbott, Christopher Adam, Robert C. Albrecht, Claire S. Allen, Jarosáaw Anders, Walter W. Arndt, W.H. Auden, Joachim T. Baer, Nathan M. Babad, Julius Balbin, Stanisáaw BaraĔczak, Lucille Baron, Jens Christian Bay, Henry Beissel, Else C.M. Benecke, Nicholas Bethell, Loretta Bielawska, Philip Boehm, Louise Bogan, Jagna Boraks, Lillian Boraks-Nemetz, Danuta Borchardt, Krystyna Borkowska, Lucia Merecka Borski, William Brand, Angela Britlinger, Krystyna Bronkow- ska, David Brooks, Josephine Carol Brown, Metchie J.E. Budka, Thomas H. Bullick, Michael Bul- lock, Wolfram Burghardt, Marie Busch, Andrzej Busza, Victor Cantoski, Mrs. Matthew Carey, Ange- lica Caro, Bogdana Carpenter, John Carpenter, Clare Cavanaugh, Christina Cekalska, Alexandra Chciuk-Celt, Pauline de Chary, Elizabeth Clark, Howard Clarke, Paul Coates, Arthur P. Coleman, Marion M. Coleman, John Robert Colombo, Stanley F. Conrad, Victor Contoski, Martha Walker Cook, Steve Cox, Jeremiah Curtin, Magdalena Czajkowska, Bogdan Czaykowski, Edward J. Czer- winski, Guy Daniels, Jan Darowski, Lawrence Davis, R.A. Davies, Barbara I. Dembkowski, Szymon MICHAà J. MIKOĝ: Zarys historii polonistyki w Ameryce Póánocnej 221

St. Deptuáa, Babette Deutsch, GraĪyna Drabik, C.S. Durer, Dorris Durst, Casimir W. Dyniewicz, Teresa Dzieduszycka, Jessica Fisher, Kimball Flaccus, Zbigniew Folejewski, Elinor Ford, Anna M. Furdyna, Jacek Galazka, Eugene Gay-Tifft, Lola Gay-Tifft, Anna Gąsienica-Byrcyn, Daniel Gerould, Eleonor Gerould, Peter K. Gessner, BoĪena Gilewska, Adam Gillon, Brian Glazer, Klara Glowczewska, Janusz Gáowacki, J.M. Gogol, Casimir Gonski, Renata Gorczynski, Maria de Gorgey, Richard A. Gregg, George Grodziszewski, Regina Grol, Antoni Gronowicz, Norbert Guterman, Hazel Halma Havermale, Alastair Hamilton, Robert Hass, Sheamus Heaney, Mark E. Heine, Cecil Hemley, Ewa Higgins, Ian Higgins, Robert Hillyer, Vatslaf A. Hlasko, Daniel G. Hoffman, Thomas H. Ho- isington, Sarka B. Hrbkova, Ewa Hryniewicz-Yarbrough, May Bumforth Humbert, Rolfe Humphries, Janusz A. Ichnatowicz, Benjamin Ivry, Wacáaw Iwaniuk, Victoria Janda, Aleksander Janta, Bronislas de Leval Jezierski, Bill Johnston, N.B. Jopson, Irene Just, Michael Kandel, Tymoteusz Karpowicz, Gerard Kapolka, Jan Karasek, Ted Karkut, BoĪena Karwowska, Christopher Kasparek, Joanna Kil- martin, Watson Kirkconnell, George Klieger, Czeslaw Knobbe, Paul W. Knoll, Walter Kondy, Au- drey Korwin-Rodziszewski, George Korwin-Rodziszewski, Elizabeth de Kosko, Jadwiga Kosicka, Karen Kovacik, Linda Da Kowalewski, Thad Kowalski, Aaron Kramer, Charles S. Kraszewski, Leonard Kress, Victoria de Kreuter, Barbara Krzywicki-Herburt, Ludwik KrzyĪanowski, Frank Kuja- wiĔski, Maria Kuncewiczowa, W.S. Kuniczak, Stanley Kunitz, Diana Kuprel, Alex Kurczaba, Rulka Langer, I.A. Langnos, Francis D. Lazenby, Catherine S. Leach, Madeline G. Levine, Steven I. Levine, Roman Lewczyk, Gustaw Linke, Miroslaw Lipinski, Richard Lourie, Ian Maclean, David Malcolm, A.M. Malecka, Ralph Manheim, Barbara Marszal, Lenore G. Marshall, William Martin, Elizabeth Maslen, John Maslen, Paul Mayewski, Seymour Mayne, Colleen McQuillen, Michael J. MikoĞ, Adele Milch, Clark Mills, Anthony Miáosz, Czesáaw Miáosz, Tomasz Mirkowicz, Jacqueline Mitchel, Frank Mocha, Jadwiga Morawska, Charles Morley, Irena Morska, Eric Mosbacher, Stanley W. Moss, Wik- tor Moszczynski, Katarzyna Mroczkowska-Brand, Margarita Nafpaktitis, Leonard Nathan, Victoria Nelson, Fred J. Nichols, Alicia Nitecki, Joanna NiĪyĔska, George R. Noyes, Florence Noyes, Edmund Obecny, Robert O’Brien, Charlotte O’Conor-Eccles, Edmund Ordon, Richard Ordynski, Benjamin Paloff, Jewell Parish, Christina Paul, Marjorie Beatrice Peacock, Hesketh Pearson, Holly Peppe, Maya Peretz, Virgilia Peterson, Mary Phelps, Robert Pinski, Krystyna Piórkowska, Tadeusz Pióro, Kenneth Pitchford, F.S. Páaczek, Irmina Páaszkiewicz-Pulc, Wiesiek Powaga, Dorothea Prall Radin, Irena PraĪmowska-Coulter, Francine Prose, Ilona Ralf, Sues, George Reavey, Peter Rennie, Theodosia S. Robertson, Christine Rose, William J. Rose, Harry Roskolenko, Mira Rosenthal, Bogusáaw Ro- stworowski, Edward Rothert, Martin Sabiniewicz, John Saly, Jennifer Scappettone, Olga Scherer- -Virski, Elias J. Schwartz, Peter Dale Scott, Jadwiga Z. Sell, Thomas Seltzer, Paul Selver, Laurence Senelick, Mayne Seymour, Marci Shore, Frank Simpson, Tadeusz Sáawek, Sigmund C. Slupski, Sigmund Sluszka, Floryan Sobienioski, Paul Soboleski, Richard Sokoloski, Joseph Solomon, Helen Stankiewicz Zand, Joel Stern, Harry. Stevens, Henry C. Stevens, Ronald Strom, Irene Suboczewski, Oscar E. Swan, Edward A. Symanski, Konrad Syrop, Florian ĝmieja, Maria ĝwiĊcicka-Ziemianek, Zofia Tarnowska, O.F. Theis, John Thomas, Ewa M. Thompson, Dorothy Todd, Dariusz Tolczyk, Joan Torres, Joanna Trzeciak, Edna Wortley Underwood, Valentine Urbanek, Lillian Vallee, Louise Varese, Barbara Vedder, Meta de Vere, J.P. Wachowski, S.A. Walenski, Marie-Louise Wcisáo, Le- opold Wellisz, Carlton F. Wells, Carolyn D. Wells, David J. Welsh, Joanna Weschler, Lawrence Weschler, Walter Whipple, C.K. Williams, Reuel K. Wilson, Benjamin Collins Woodbury, Iza Yo- ung, Zoya Yurieff, Ewa Zak, Christopher Zakrzewski, Jane Zielonko, Bernard Ziffer, Jadwiga Wolska Sell, S. ĩóátowska, K. ĩuk-Skarszewska.

Znaczenie polonistyki amerykaĔskiej wzrosáo takĪe dziĊki obecnoĞci polskich poetów, powieĞciopisarzy i dramaturgów w amerykaĔskich uczelniach. Wielu 222 Literatura polska w Ğwiecie z nich zyskaáo uznanie i miĊdzynarodową sáawĊ. Dowiedli oni, Īe literatura pol- ska, oparta na gáĊbokiej tradycji kultury zachodniej, przepojona jest myĞlą religij- ną, a takĪe oparta na wiekowym dziedzictwie. Niektórzy pisarze, Wacáaw Iwa- niuk i Henryk Grynberg lub Kazimierz WierzyĔski i Leopold Tyrmand, wziĊli na siebie obowiązek mówienia otwarcie o bolesnych doĞwiadczeniach Polaków pod uciskiem totalitarnych systemów nazizmu i komunizmu podczas i po drugiej wojnie Ğwiatowej, jak równieĪ podtrzymywania ducha niepodlegáoĞciowego podczas dáugich lat zniewolenia. Potrafili takĪe pokazaü, Īe Polska przetrwaáa swój okres kolonialny i odrodziáa siĊ by zaistnieü na miĊdzynarodowym forum.

L ISTA PISARZY

Jarosáaw Abramow-Newerly, Stanisáaw BaraĔczak, Danuta BieĔkowska, Zofia Bohdanowiczowa, Andrzej Busza, Andrzej Brycht, Tadeusz Chabrowski, Zbigniew Chaáko, Roman Chojnicki, Michaá ChoromaĔski, Bogdan Czaykowski, Edward Dusza, Anna Frajlich Zając, Jan Fryling, Kazimierz Gáaz, Janusz Gáowacki, Zbigniew Grabowski, Aleksander Grobicki, Henryk Grynberg, Zbigniew Herbert, Janusz A. Ihnatowicz, Wacáaw Iwaniuk, Aleksander Janta, Tymoteusz Karpowicz, Franci- szek Kmietowicz, Waldemar KrysiĔski, Jerzy R. KrzyĪanowski, Maria Kuncewiczowa, Marek Kusi- ba, Jan LechoĔ, Wacáaw Liebert, Adam Lizakowski, Rafaá Malczewski, Jadwiga Maurer, Czesáaw Miáosz, Danuta Mostwin, RóĪa Nowotarska, Bolesáaw Pomian Piątkowski, Aleksander RybczyĔski, Roman Sabo, Florian ĝmieja, Tymon Terlecki, Adam Tomaszewski, Ryszard Tylman, Leopold Tyr- mand, Lillian Vallee, Thomas Venclova, Melchior WaĔkowicz, Kazimierz WierzyĔski, Józef Wittlin, Adam Zagajewski, Aleksandra Zióákowska-Boehm, Edward Zyman45.

45 PowyĪszy spis nie uwzglĊdnia pisarzy polsko-amerykaĔskich i kanadyjskich piszących po an- gielsku na polskie tematy, na przykáad: Caroline Adderson, Phil Boiarski, Anthony Bukoski, John J. Bukowczyk, Louis Dudek, Stuart Dybek, Gary Gildner, Geraldine Glodek, Michael Gnarowski, Antoni Gronowicz, John Guzlowski, Eva Hoffman, W.S. Kuniczak, Anne Michaels, John Minczeski, Linda Nemec Foster, Leslie Pietrzyk, Krystyna Piórkowska, Jeff Poniewaz, Suzanne Strempek Shea, Edward A. Symanski i inni. Ich osiągniĊcia i miejsce w polskich studiach omawiają, na przykáad, Gladsky, Thomas S., Princes, Peasants, and Other Selves: Ethnicity in American Literature. Amherst: University of Massachusetts Press, 1992, Majewski, Karen, Traitors and True Poles: Narrating a Polish-American Identity, 1880–1939. Athens: University of Ohio Press, 2003, i Filipowicz, 2006, 129–130. BibliografiĊ wczesnej literatury polsko-amerykaĔskiej opracowaá August Gerald Kanka w „Poles in the United States-Fiction,” w Poland: An Annotated Bibliography of Books in English. New York & London: Garland Publishing, Inc., 1988, 288–298. TàUMACZE I TàUMACZENIA

GRAĩ YNA BARBARA SZEWCZYK

O RADOĝ CIACH Tà UMACZENIA

POLSKA POEZJA KOBIET W PRZEKàADACH NA JĉZYK NIEMIECKI

O BRAZ RECEPCJI POEZJI POLSKIEJ PO 1945 ROKU

WZRASTAJĄCA PO DRUGIEJ WOJNIE ĝWIATOWEJ Z ROKU NA ROK LICZBA przekáadów z literatury polskiej na jĊzyk niemiecki dowodzi, iĪ mimo róĪnic spoáecz- nych i trudnych niekiedy do przezwyciĊĪenia konfliktów w dziedzinie stosunków politycznych dzielących oba narody, obecnoĞü polskich ksiąĪek na niemieckim rynku wydawniczym moĪna uznaü zarówno za waĪne wydarzenie artystyczne jak i za fe- nomen socjologiczny. Zdaniem táumacza i krytyka Klausa Staemmlera powojenna literatura polska byáa zawsze zjawiskiem „niezwykle Īywym i aktywnym. Nie trzy- maáa siĊ schematów, które chcieliby przyáoĪyü do niej krytycy i historycy. WciąĪ wyáamywaáa siĊ i torowaáa sobie nowe drogi, które niejednego zaskakiwaáy”1. Uwagi te podzielaáa wiĊkszoĞü niemieckich odbiorców zainteresowanych pol- ską ksiąĪką. Z perspektywy czasu wygáaszane w poáowie lat siedemdziesiątych XX wieku opinie krytyków nie tracą na aktualnoĞci. Szczególną wartoĞü posia- dają wypowiedzi popularyzatora literatury polskiej w Niemczech i jej táumacza Karla Dedeciusa. PodkreĞlając wagĊ wzajemnych kontaktów miĊdzy polskimi i niemieckimi intelektualistami, uwaĪaá, iĪ „uskrzydlają one i wzbogacają obie strony, poniewaĪ ich cechy siĊ uzupeániają. Naród polski o rozwiniĊtej wyobraĨni i uczuciowoĞci […] to dla bardziej statycznych i przywiązanych do ustalonego porządku Niemców duchowa przygoda i dlatego ich wáaĞnie pociąga”2. W niniejszym przyczynku mowa bĊdzie jednak nie o recepcji literatury polskiej w powojennych Niemczech, o fazach jej rozwoju i gáosach recenzentów, lecz o miejscu polskiej poezji kobiet w ĞwiadomoĞci táumaczy i odbiorców. Liryka wybitnych polskich poetek XX wieku, Kazimiery Iááakowiczówny, Ma- rii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Anny KamieĔskiej, Maágorzaty Hillar, Urszuli

1 K. Staemmler: Einleitung, w: H. Bieber (Hg): Polnische Literatur in deutscher Übersetzung 1945 –1977, Dortmund 1977, s. 6. 2 K. Dedecius, Polacy i Niemcy. Posáannictwo ksiąĪek, Kraków 1973, s. 93. 226 Literatura polska w Ğwiecie

Kozioá, Haliny PoĞwiatowskiej, takĪe przedstawicielki máodszej generacji pisarek – Ewy Lipskiej pojawiaáa siĊ w niemieckich antologiach polskiej poezji rzadko, jako skromny dodatek do zbiorów wierszy wybitnych polskich poetów, np. Ja- struna, GaáczyĔskiego, Ficowskiego, Harasymowicza, Pawáa Hertza czy Herber- ta. W pierwszym, reprezentatywnym powojennym tomie polskiej poezji w Niem- czech w przekáadzie i pod redakcją Karla Dedeciusa Lektion der Stille. Neue pol- nische Lyrik (1959)3 widnieją tylko dwie autorki: Maágorzata Hillar i Wisáawa Szymborska. W innej opublikowanej w 1964 roku przez wydawnictwo Carl Han- ser Verlag antologii pt. Polnische Poesie des 20. Jahrhunderts, umieszczono wiersze czterech poetek, zapomnianej dzisiaj máodopolskiej pisarki Bronisáawy Ostrowskiej oraz Iááakowiczówny, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Szymborskiej. Liryki Zuzanny Ginczanki i Urszuli Kozioá pojawiáy siĊ po raz pierwszy w wyda- nej w 1977 roku w NRD publikacji Polnische Lyrik aus fünf Jahrzehnten, jednak dopiero w tomie z 1992 roku pt. Polnisches Quintett. Fünf Themen der polni- schen Dichtung4 zaprezentowano utwory aĪ dwudziestu piĊciu „piszących ko- biet”, spoĞród których wiĊkszoĞü (np. M. Hillar, A. KamieĔska, E. Biaáous, E. Filipczuk i in.) przyporządkowano dziaáowi „liryka miáosna”. W 1980 roku ukazaá siĊ starannie zaprojektowany i urozmaicony rysunkami P. Picassa zbiór Polnische Liebesgedichte, w którym zamieszczono pojedyncze wiersze M. Wol- skiej, M. Czerkawskiej, A. Patey-Grabowskiej, H. Raszki, K. Iááakowiczówny, M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, J. Pollakówny, A. KamieĔskiej i in. w prze- káadzie Dedeciusa. DziĊki niespoĪytej aktywnoĞci twórczej táumacza i jego zaan- gaĪowaniu w proces niemiecko-polskiego zbliĪenia – od 1980 roku Dedecius kierowaá Deutsches Polen-Institut w Darmstadt, instytucją upowszechniającą wiedzĊ o literaturze i kulturze polskiej w Niemczech – wydawane przez niego antologie poezji wprowadzone zostaáy do szerokiego obiegu czytelniczego. Nie- które utwory przedrukowywano na áamach niemieckiej prasy literackiej, czĊĞü z nich opublikowano w Polsce w dwujĊzycznych tomach. W 1982 roku ukazaáa siĊ w wydawnictwie „Czytelnik” polsko-niemiecka edycja wierszy miáosnych polskich poetów (Polskie wiersze miáosne) w tym czternastu poetek, wĞród nich Maryli Wolskiej, Kazimiery Iááakowiczówny, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzew- skiej, Heleny Raszki, Anny Pogonowskiej, Wisáawy Szymborskiej i in. W posáo- wiu zatytuáowanym Wariacje Dedecius, uzasadniając wybór utworów i nazwisk, podkreĞla róĪnice w sposobie postrzegania Ğwiata przez piszące kobiety i mĊĪ- czyzn i odmiennoĞü stosowanych przez nich rozwiązaĔ formalno-artystycznych. „Podczas gdy mĊska liryka miáosna czerpie impuls przede wszystkim z biologii –

3 Jednym z pierwszym zbiorów polskiej liryki w jĊzyku niemieckim byá wydany w Wiedniu w 1953 roku tom pt. Polnische Lyrik w táumaczeniu Helene Lahr. 4 Tom ten zredagowany przez Andreasa Lawatego i Berndta Schwibsa, zawiera wybór poezji pol- skiej z lat 1939 – 1989 i wydany zostaá w serii „Polnische Bibliothek”. GRAĩYNA BARBARA SZEWCZYK: O radoĞciach táumaczenia… 227 pisze – pieĞni miáosne paĔ-poetek mają swe Ĩródáo niemal wyáącznie w psycho- logii. Próby definicji dokonywane przez MaágorzatĊ Hillar (1932) [sic!] są przy tym dla kobiecej poezji miáosnej ostatnich lat w Polsce równie charakterystyczne jak kardiogramiczna, refleksyjna liryka Heleny Raszki (1930). Czasami wiersz przybiera komponenty psychoanalityczne i samokrytyczne – jak u Wisáawy Szymborskiej (1923), która demaskuje kolizje oczekiwaĔ lub zanikanie zmysáo- wej potencji, jak u Barbary Sadowskiej (1940) – czy teĪ filozoficzne, aby w re- zultacie ulec rezygnacji wobec niemoĪnoĞci pogodzenia dwóch Ğwiatów: zasta- nego i doznawanego”5. Nie do koĔca moĪna siĊ zgodziü z subiektywną, polaryzującą krajobraz polskiej poezji na „mĊską i ĪeĔską” oceną wspóáczesnej polskiej poezji. Mimo to refleksja Dedeciusa odnosząca siĊ do „ukrytych sensów” liryki, waĪna jest dla zrozumienia jego translatorskiej strategii, o czym mowa bĊdzie póĨniej. Wiersze Iááakowi- czówny, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Szymborskiej fascynowaáy jego wy- obraĨniĊ i zmuszaáy go, co wielokrotnie zaznaczaá, do mozolnej pracy na tekĞcie, jak równieĪ do zgáĊbiania historycznoliterackich kontekstów. Polskie wiersze miáosne wydano raz jeszcze w zbiorze Kwartet ĪeĔski – Frauen Quartett (1987) w nieznacznie poprawionej wersji. W 1986 roku K. Dedecius przeáoĪyá kilkadziesiąt liryków Wisáawy Szymbor- skiej6: chodzi m.in. o tom Hundert Freuden, do którego doáączyá potem kilka nowych przekáadów i wydaá raz jeszcze caáoĞü w 1996 roku, w przeddzieĔ przy- znania poetce literackiej Nagrody Nobla. Lata dziewiĊüdziesiąte XX wieku zapo- czątkowaáy kolejny etap w recepcji polskiej poezji kobiet na niemieckim rynku ksiĊgarskim, co wiązaáo siĊ z faktem, Īe zmieniá siĊ profil dziaáalnoĞci Deutsches Polen-Institut (po przejĞciu K. Dedeciusa na emeryturĊ dyrektorem zostaá histo- ryk i politolog prof. H. Bingen), zmieniáy siĊ równieĪ oczekiwania niemieckiego odbiorcy zainteresowanego literaturą polską. Pytano o utwory problematyzujące przemiany spoáeczno-polityczne w Polsce, o miejsce kultury w nowej politycznej rzeczywistoĞci i o postawy Ğwiatopoglądowe polskich pisarzy. W tym czasie pojawiáo siĊ w Niemczech pokolenie táumaczy reprezentujące generacjĊ dobrze wyksztaáco- nych máodych slawistów, takĪe z oĞrodków uniwersyteckich w byáym NRD, a cen- trum promowania polskiej literatury przeniosáo siĊ z Darmstadt do Berlina. Wydany w 1994 roku w niemieckim wydawnictwie dtv tom Frauen in Polen zawiera doĞü obszerny wybór polskiej prozy oraz nowe przekáady wierszy kilku poetek: U. Kozioá, W. Szymborskiej, E. Lipskiej. W posáowiu do ksiąĪki táu-

5 K. Dedecius, Wariacje, w: Polskie wiersze miáosne w przekáadach Karla Dedeciusa, Warszawa 1982, s. 104. 6 Wiersze Szymborskiej w przekáadzie Dedeciusa ukazaáy siĊ w kilku osobnych tomach. W 1972 ukazaá siĊ w wydawnictwie Suhrkamp wybór liryków pt. Salz. Gedichte, w 1980 r. Deshalb leben wir, w 1995 r. Auf Wiedersehen. Bis morgen. 228 Literatura polska w Ğwiecie maczka Olga Mannerheim podejmuje próbĊ uporządkowania i oceny przeáoĪo- nych tekstów zarówno z perspektywy historycznoliterackiej, która pozwala jej zaprezentowaü róĪne generacje poetek i ich warsztat artystyczny, jak i z perspek- tywy feministycznej, dokumentującej przemiany kobiecej toĪsamoĞci. „We wspóáczesnej polskiej poezji kobiety są zdecydowanie liczniej reprezentowane niĪ w prozie […]. Mimo róĪnorodnoĞci zainteresowaĔ i punktów widzenia coraz bardziej staje siĊ widoczny trend do odmistyfikowania pojĊcia „kobiecoĞci”. Mimo iĪ autorki nie podejmują kwestii przymusu i ograniczeĔ, którym są poddawane, kreĞlą konkretne obrazy wáasnej páci w tonie samokrytycznym”7 – zauwaĪa. W 1995 roku berliĔskie czasopismo literackie „Wir”, organ Polsko- -Niemieckiego Towarzystwa Literackiego w Berlinie, opublikowaáo w jĊzyku niemieckim kilkanaĞcie wierszy zapomnianych „poetek z ciemnoĞci”, „umĊczo- nych i udrĊczonych przez wojnĊ”. Odnajdujemy tutaj m.in. nazwiska Eleonory Kalkowskiej, Haliny Birenbaum, Krystyny Krahelskiej, Henryki àazowertówny, Zuzanny Ginczanki, autorek pojedynczych wierszy i tomików poezji, o których wydawca edycji i táumaczka Ewa Maria Slaska pisze:

TrzynaĞcie wybranych przez nas kobiet potraktowaliĞmy jako symbol poezji, która prze- grywa z przemocą mĊĪczyzny, siáy, pieniądza, ĞmiercionoĞnej broni, arogancji, buty i pychy […]. Chcemy pokazaü, jak straszny jest mrok, z którego mówią do nas te kobiety i jak dziw- nie piĊkny, odmienny jest ich gáos8.

Inicjatywa ta, wsparta przez grono znanych niemieckich táumaczy, m.in. przez Henryka BereskĊ, spotkaáa siĊ z duĪym odzewem niemieckich polonofilów i Polaków Īyjących w Niemczech. Pod koniec lat dziewiĊüdziesiątych obok kilku tomików wierszy Szymborskiej i Lipskiej9, godnym odnotowania wydarzeniem na rynku ksiĊgarskim w Niem- czech byáa publikacja tomu poezji Urszuli Kozioá Im Zeichen des Feuers (1997) w wydawnictwie Heiderhoff Verlag w przekáadzie Henryka Bereski i Elisabeth Nowak. Zamieszczono w nim obszerny wybór tekstów powstaáych w latach 1976–1996 oraz posáowie Dagmar Nick, która przedstawiając biografiĊ i twór- czoĞü polskiej poetki, zwróciáa uwagĊ na charakterystyczne dla niej motywy, gry jĊzykowe i Ğrodki artystyczne. Nie moĪna równieĪ nie wspomnieü o wydanej w 1997 roku dziĊki staraniom pisarza i wydawcy Sergiusza Sterny-Wachowiaka antologii polskiej poezji pt. Polnische Lyrik aus hundert Jahren. Wprawdzie wĞród 65 nazwisk kilku generacji poetów dostrzec moĪna zaledwie dziesiĊü na-

7 O. Mannheimer: Nachwort, w: Frauen in Polen. Erzählungen und Gedichte. Hrsg. O. Mannheimer, München 1994, s. 201, 302. 8 E.M. Slaska, Od redaktorki, „Wir” Edycja Literacka nr 2, Berlin 1995, s. 6, 7. 9 W 1998 roku ukazaáa siĊ w Wydawnictwie Literackim w Krakowie dwujĊzyczna edycja wierszy Ewy Lipskiej: Ludzie dla początkujących – Menschen für Anfänger w przekáadzie Aloisa Woldana. GRAĩYNA BARBARA SZEWCZYK: O radoĞciach táumaczenia… 229 zwisk poetek: KazimierĊ IááakowiczównĊ, MariĊ Pawlikowską-Jasnorzewską, AnnĊĝwirszczyĔską, HalinĊ PoĞwiatowską, WisáawĊ Szymborską, AnnĊ KamieĔską, JuliĊ Hartwig, UrszulĊ Kozioá, EwĊ Lipską i KrystynĊ Lars, zaprezentowano jednak wiele liryków dotychczas nietáumaczonych na jĊzyk niemiecki. W obszernym po- sáowiu Sergiusz Sterna-Wachowiak, charakteryzując najwaĪniejsze nurty wspóá- czesnej polskiej poezji, nie wprowadza podziaáu miĊdzy poezją kobiet i mĊĪczyzn. Interesuje go przede wszystkim bogactwo tematów i obrazów i ich związek z kulturą europejską, z jej humanistyczną tradycją i dąĪnoĞcią do eksperymentu. W nowym tysiącleciu krajobraz polskiej liryki w Niemczech staje siĊ coraz bardziej rozlegáy, zagĊszczony wieloma nazwiskami i tekstami. W najnowszych antologiach poezji, np. w Poesiebrücke. Anthologie (2001) czy w Heimkehr in die Fremde (2002) odnajdujemy obok utworów najbardziej znanych autorek, Szym- borskiej i Kozioá wiersze poetek najmáodszej generacji (np. Anna JarzĊbowska, Wanda GoáĊbiewska, Ewa Drzewiecka, Danuta Rychlewska i in.). Pojedyncze liryki drukowane są równieĪ na áamach wydawanego przez Deutsches Polen- -Institut rocznika „Deutsch-polnische Ansichten zur Literatur und Kultur”, gdzie ukazują siĊ regularnie zamieszczane eseje o najnowszej poezji polskiej oraz krót- kie notki o pisarzach. Mimo to wspóáczesny niemiecki odbiorca zainteresowany literaturą polską wciąĪ chĊtnie siĊga po wiersze Wisáawy Szymborskiej. Cieszą siĊ one w Niemczech niesáabnącym uznaniem, o czym Ğwiadczą ich omówienia i przedruki w niemieckiej prasie. Ale takĪe poezje Ewy Lipskiej i Urszuli Kozioá zyskują w ostatnich latach na popularnoĞci. Obie pisarki bywają zresztą w kraju naszych zachodnich sąsiadów, uczestnicząc w waĪnych imprezach artystycznych, w niemiecko-polskich spotkaniach kulturalnych, wygáaszając wykáady o poezji polskiej i dyskutując na tematy literackie wspóánie z niemieckimi twórcami10. Na- tomiast poezje autorek máodszego pokolenia, táumaczone okazjonalnie i wydawane w maáych nakáadach, znane są jedynie wąskiemu krĊgowi zainteresowanych. Z chwilą odejĞcia z Deutsches Polen-Institut Karla Dedeciusa, recepcja literatu- ry polskiej w Niemczech, w tym poezji kobiecej, podporządkowana zostaáa pra- wom wydawniczego rynku. Brak wspóápracy miĊdzy táumaczami literatury pol- skiej, miĊdzy jej wydawcami i krytykami, a takĪe miĊdzy polskimi instytucjami w Niemczech, których rola w upowszechnianiu literatury jest raczej niewielka bądĨ marginalizowana, powoduje, iĪ w ĞwiadomoĞci niemieckiego odbiorcy zacierają siĊ nawet nazwiska wybitnych polskich poetek i Īe do polskiej liryki kobiet siĊga niewielkie, elitarne grono czytelników. Nie jest áatwą rzeczą upo- wszechniaü obecnie polską literaturĊ w Niemczech. Proponowane przez táumaczy

10 Niemiecki táumacz literatury polskiej (np. prozy J. Pilcha, J. Gáowackiego, S. Lema, M. Nurow- skiej i in) i laureat Nagrody Translantyk (2007) Albrecht Lempp uwaĪa,, Īe o sukcesie polskiego pisarza w Niemczech decyduje nie tylko gáos krytyki, ale przede wszystkim spotkania i informacje w lokalnej prasie. (Dodatek KsiąĪki „Tygodnika Powszechnego”, 1 lipca 2007, s. 3). 230 Literatura polska w Ğwiecie wybory tekstów i autorów nie zawsze są, mimo ich zaangaĪowania, trafne i przemyĞlane. Mimo to peánią one waĪną rolĊ zarówno w upowszechnianiu wie- dzy o literaturze i kulturze polskiej, jak i w pokonywaniu uprzedzeĔ Niemców wobec Polaków.

S TRATEGIE Tà UMACZY. O TEORII I PRAKTYCE PRZEKà ADÓW POEZJI

Porównując sposoby przekáadania przez táumaczy polskiej liryki kobiet, warto przyjrzeü siĊ po pierwsze proponowanym przez nich wyborom tekstów, po drugie ich warsztatowi pracy, w której nie bez znaczenia jest ich wáasna „teoria przekáa- du”, po trzecie, estetycznym wartoĞciom gotowego táumaczenia. Dla Karla Dedeciusa, który wielokrotnie wypowiadaá siĊ na temat sztuki prze- káadu, istotnym wyznacznikiem procesu táumaczenia jest zarówno „wielojĊzycz- na ĞwiadomoĞü táumacza” kryjąca zdolnoĞü postrzegania wielowarstwowoĞci, wieloksztaátnoĞci i wieloznacznoĞci tekstu, jak i umiejĊtnoĞü panowania nad „znaczeniowymi polami, pograniczami i figurami semantycznymi”. „Trzeba unikaü form ujednoliconych i formuá, szukaü oparcia w róĪnorodnoĞci”11. Czer- piąc impulsy z muzyki i polifonii, z wielu, jak pisze, akordów i „partytur na róĪne instrumenty”, táumacz i wydawca umieszcza w antologiach wiersze obfitujące w bogactwo form, gatunków i rytmów. W zbiorach zatytuáowanych Polonez mi- áosny. Temat z wariacjami na mĊskie i kobiece gáosy (1968) ukáada np. w pary erotyki napisane przez poetów i poetki, a w podtytule tomu Kwartet ĪeĔski (1987) dodaje, Īe chodzi o „dwie wariacje w instrumentacji Karla Dedeciusa”. Kryteria- mi, które zdecydowaáy o wyborze liryków kobiet, byáy ich rytmicznoĞü, dĨwiĊ- kowe walory jĊzyka, prostota i zwartoĞü. UmiejĊtnoĞü przenoszenia w inny materiaá jĊzykowy wielu „poetyckich me- lodii” Ğwiadczy o wraĪliwoĞci Dedeciusa na muzykĊ i tonacjĊ sáowa, dlatego przekáadając, stara siĊ nawet kosztem warstwy znaczeniowej oryginaáu odtwo- rzyü jego gáoskową instrumentacjĊ. WyjaĞnia równoczeĞnie, iĪ kobieca metafo- ra, ironia i wyrafinowana gra sáów byáy jedną z przyczyn podjĊcia siĊ przetáu- maczenia na jĊzyk polski wierszy M. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, W. Szym- borskiej i E. Lipskiej. Dla innego, wybitnego niemieckiego táumacza literatury polskiej, Henryka Be- reski (1926–2005) przekáad ma coĞ z „máodzieĔczej radoĞci pokonywania prze- szkód”, „radoĞci poszukiwania i odwaĪania sáów”12. Pisaá o swojej pracy:

11 K. Dedecius, Notatnik táumacza, Kraków 1974, s. 160. 12 Sáowa te Bereska wypowiedziaá podczas obrad Kongresu Táumaczy Krajów Nadbaátyckich w GdaĔsku w listopadzie 2000 r. GRAĩYNA BARBARA SZEWCZYK: O radoĞciach táumaczenia… 231

káusujĊ w sáowniku za rzadkim sáowem, dobywam je z ksiąĪek i próbujĊ w ustach, rozpo- znajĊ ze smakiem, potem je rozpuszczam, dodajĊ dĨwiĊk i barwĊ, zapach i rytm i jeszcze to, co widziaáem, przeĪyáem i wrzucam do kosza13.

Bereska byá nie tylko táumaczem kilkuset utworów polskiej prozy, poezji i dra- matu. Byá takĪe utalentowanym poetą, autorem kilkunastu tomów wierszy i afo- ryzmów. Jego umiejĊtnoĞü poruszania siĊ w labiryncie polszczyzny i niemczyzny száa w parze z dbaáoĞcią o kulturĊ sáowa i z wraĪliwoĞcią na bogactwo niuansów jĊzyka. W przeciwieĔstwie do Dedeciusa uwaĪaá, iĪ táumacz peáni wobec autora rolĊ sáuĪebną, stojąc w jego cieniu i przewoĪąc, jak pisaá, „kosztowny áadunek – poezjĊ” „na drugi brzeg, w niemiecki las liter”14. Byá wydawcą i wspóáwydawcą kilku antologii polskiej poezji, w tym wydanej w 1977 roku Polnische Lyrik aus fünf Jahrzehnten i zbioru z 1998 roku Junge polnische Lyrik. NajchĊtniej i naj- czĊĞciej przekáadaá RóĪewicza. W latach dziewiĊüdziesiątych XX wieku siĊgnąá po wiersze Miáosza, Herberta i Adama Zagajewskiego. SpoĞród polskich poetek najbardziej pociągaáa go twórczoĞü Urszuli Kozioá. Przekáady trzydziestu jej wierszy zamieĞciá we wspomnianym juĪ tomie pt. Im Zeichen des Feuers. Przywoáując gáosy obu táumaczy o przekáadzie poezji, warto przyjrzeü siĊ z bli- ska ich praktyce translatorskiej, drodze dochodzenia do celu i sposobowi inter- pretacji sensów, metafor i symboli. W pokaĨnym dorobku twórczym Dedeciusa na szczególną uwagĊ zasáugują przekáady poezji Szymborskiej. UwaĪna ich lek- tura pozwala zauwaĪyü zmiany na páaszczyĨnie semantycznej i syntaktycznej w róĪnych przygotowanych do druku wersjach táumaczenia oryginaáu. Wprowa- dzane przez Dedeciusa poprawki, np. w dwóch róĪniących siĊ w kilku wersach przekáadach wiersza Atlantis, dowodzą, Īe táumacz, zanurzając siĊ w atmosferĊ jĊzyka poetki, próbowaá w róĪny sposób odczytywaü jej obrazy, Īe stosowaá róĪ- ne ekwiwalenty figur sáownych i myĞlowych, a dominantĊ semantyczną utworu podporządkowaá jego formie. Niewielkie innowacje stylistyczne w stosunku do oryginaáu i posáuĪenie siĊ w kilku miejscach parafrazą nie wpáynĊáy na zmianĊ kontrapunktowej budowy liryku, jego rytmu i melodii. Jednak w innym, krótkim wierszu Nagrobek (Grabstein)15 z 1964 roku, bĊdącym stylizacją na epitafium, zmiany te – np. wprowadzenie wyrazów obcych: okreĞlenie mózg elektronowy zostaáo przáoĪone nie jako elektronisches Gehirn, lecz jako Computer, sáowo przechodzieĔ (Vorübergehender) jako Passant, czy neologizmów (np. sáowo ziemia táumacz przekáada jako ewige Gärten, a mogiáĊ táumaczy jako Totenstätte, a nie jako Grabstätte) – przesunĊáy element autokreakcji w sferĊ mitologizującej

13 H. Bereska, ***, z niemieckiego przeáoĪyá B. Lubosz, w: tegoĪ, Wiersze, Kraków 1999, s. 58. 14 H. Bereska, PrzewoĨnik, z niemieckiego przeáoĪyáa A.M. Slaska, w: tegoĪ, Familoki, Kraków 2001, s. 7. 15 W. Szymborska, Grabstein, w: tejĪe, Deshalb leben wir. Gedichte übertragen und herausgegeben von Karl Dedecius, Frankfurt/Main 1980, s. 130. 232 Literatura polska w Ğwiecie portret poetki nieokreĞlonoĞci. Zatarte zostaáo wraĪenie, Īe poetka pragnie pozo- staü wyáącznie sobą z jej tylko znanego powodu. Sztuka interpretacji, zastosowa- na przez Dedeciusa w przekáadzie poezji polskiej noblistki, staje siĊ zrozumiaáa w kontekĞcie stworzonej przez niego na wáasny uĪytek teorii translacji. Przeko- nanie o wzajemnym oddziaáywaniu i powiązaniu táumaczenia i spoáeczeĔstwa – „táumaczenie odzwierciedla ducha spoáeczeĔstwa, a spoáeczeĔstwo ducha prze- káadu”16 – nakazywaáo mu táumaczyü poezjĊ tak, by „to, co obce i nieĞwiadome, [staáo siĊ – G.B. Szewczyk] jasne i nasze” […]17, by obcy Logos mógá dotrzeü do spoáeczeĔstwa. Dla Henryka Bereski spoáeczne oddziaáywanie przekáadu byáo, podobnie jak u Dedeciusa, sprawą niezwykle waĪną. Swoją pracĊ porównywaá, co wielokrotnie podkreĞlaá, z odpowiedzialną pracą przewoĨnika przewoĪącego cenny áadunek z jednego na drugi brzeg. PoniewaĪ przekáady liryki kobiet niewiele miejsca zajmują w jego praktyce translatorskiej, przygotowany do druku w 1997 roku wybór wierszy Urszuli Kozioá daje do myĞlenia. Zamieszczone w tomie Im Zei- chen des Feuers utwory pochodzą z kilku okresów twórczoĞci poetki, począwszy od lat siedemdziesiątych i koĔcząc na latach dziewiĊüdziesiątych XX wieku. Wszystkie sytuują siĊ na przeciĊciu róĪnych nurtów i programów literackich, wymykając siĊ jednoznacznym ocenom. Odnajdujemy w nich zapis tego, co przemija, co podlega ciągáym zmianom i przenika elementy Ğwiata. Dynamika i ruch znajdują odzwierciedlenie przede wszystkim w tworzywie jĊzykowym, w formach czasownikowych i sáowotwórczych, w dychotomii pojĊü (np. narodzi- ny – Ğmierü, Ğwiatáo – mrok, pion – poziom, pogoĔ – postój), w konfrontacji metafor. Bereska interpretuje wiersze Kozioá w sposób, w którym jawią siĊ one jako caáoĞü, przedstawiając relacje miĊdzy czáowiekiem i Ğwiatem przyrody. Poszukując poetyckich ekwiwalentów figur sáownych, w tym subtelnych i wy- myĞlnych neologizmów, stara siĊ naĞladowaü organizacjĊ rytmiczno-dĨwiĊkową wierszy i ich kunsztowną konstrukcjĊ skáadniową, na którą skáadają siĊ liczne paralelizmy, powtórzenia, wyliczenia i anafory. I tak np. szaroĞcian przekáada jako Graublock, wersy w betonowym pudle zapudáowali ciĊ jako in den Betonka- sten haben dich eingekastet, tĊgi niuch powietrza jako eine Prise Luft. Poezja Urszuli Kozioá, do której poprzednio siĊgaá sporadycznie18, staáa siĊ dla niego pod koniec Īycia wyzwaniem; táumaczyá ją z lekkoĞcią i swobodą poety, starannie dobierając rytmy, dĨwiĊki, sáowa. Jego przekáad wiersza PieĞĔ o pra- gnieniu z 1977 roku róĪni siĊ od wersji zamieszczonej w tomie z 1997 r. Tytuá

16 K. Dedecius, Notatnik táumacza…, s. 49. 17 TamĪe, s. 51. 18 W antologii polskiej liryki Polnische Lyrik aus fünf Jahrzehnten, wydanej przez Aufbau-Verlag w 1977 znajdują siĊ przekáady dwóch wierszy Urszuli Kozioá, które znalazáy siĊ w innej wersji w zbiorze Im Zeichen des Feuers. Chodzi o wiersze Kontemplation i Lied vom Durst. GRAĩYNA BARBARA SZEWCZYK: O radoĞciach táumaczenia… 233 oryginaáu zostaá pierwotnie przetáumaczony jako Lied vom Begehren (co mogáoby sugerowaü, Īe jest to pieĞĔ o poĪądaniu), póĨniej jako Lied vom Durst. Zmiany dotykają zarówno warstwy leksykalnej (zamiast czasownika aufgeschlossen bĊ- dącego ekwiwalentem sáowa otwarty Bereska uĪyá wyraz offen, zamiast erhoffen – spodziewaü siĊ – erwarten, zamiast Flinte – strzelba – Büchse), skáadniowej (braucht man von nirgends fort um hinzukommen – man braucht nicht fortzuge- hen, um sich ihr zu nähern), jak i rytmicznej. NajwiĊksze trudnoĞci miaá táumacz ze skáadnią oryginaáu, która w poezji Urszuli Kozioá jest Ğrodkiem rytmizacji tekstu. Nie udaáo mu siĊ zachowaü paralelizmu anaforycznego i kontrastowego ani charakterystycznego dla jej wierszy sylabizmu, zwáaszcza jedenastozgáo- skowca, który nacechowuje utwory refleksyjnie i filozoficznie. (np. wiersz Suchy las – Totenwald przeáoĪony jest zamiennie dwunastozgáoskowcem, jedenasto- i piĊtnastozgáoskowcem). Najkunsztowniejsze, bliskie „ducha i formy oryginaáu” przekáady to liryki z motywami przyrody, która przypominaáa Beresce krajobrazy przeĪywane z bliska, w podbranderburskiej wiosce Kolberg, gdzie powstawaáy jego wáasne wiersze. Jest ich w tomie Im Zeichen des Feures kilkanaĞcie (np. Kontem- placja, Z muzeum, Opis roĞliny pnącej i in.), a wyczuwalny w nich związek rytmu i sáowa symbolizuje jednoĞü czáowieka i otaczającej go natury. Bereska umiejĊtnie dobiera metafory, które w liryce U. Kozioá wyraĪają zjawisko przemijania i odra- dzania siĊĪycia i uwraĪliwiają odbiorcĊ na widoczne objawy niszczenia krajobrazu, „karáowacienie” lasów, „zamieranie Ğpiewu ptaków”, „dewastacjĊ poszycia”.

P ODSUMOWANIE

Znając kunszt traslatorski Dedeciusa i Bereski, trudno jest przekáady mistrzów porównywaü z táumaczeniami polskiej liryki kobiet, jakie wyszáy spod pióra duĪego grona mniej znanych bądĨ mniej utalentowanych táumaczy. MoĪna mimo to ubolewaü, iĪ krytycy niemieccy nie odnotowali przekáadów wierszy Szymbor- skiej, Anny KamieĔskiej, Julii Hartwig, Ewy Lipskiej i Krystyny Lars, które zamieszczono we wspomnianej wczeĞniej antologii pt. Polnische Lyrik. Aus hundert Jahren (1997). Ich táumacz, Joseph Retz podporządkowuje formĊ, melodiĊ i kompozycjĊ dĨwiĊkową tekstów dominancie semantycznej. Dlatego koncentruje uwagĊ na ekwiwalentach sáownych, dbając o wiernoĞü werbalną i o kod kulturowy i nie dając siĊ ani przez chwilĊ uwieĞü grze jĊzykowej poetek. RóĪnicĊ w przyjĊ- tej strategii táumaczenia miĊdzy Josephem Reztem a Karlem Dedeciusem uwypu- kla najbardziej pointa wiersza Szymborskiej RadoĞü pisania, gdzie czytamy:

RadoĞü czytania. MoĪnoĞü utrwalania. Zemsta rĊki Ğmiertelnej19.

19 W. Szymborska, RadoĞü pisania, w: tejĪe, Widok z ziarnkiem piasku, PoznaĔ 1996, s. 36. 234 Literatura polska w Ğwiecie

Retz táumaczy te wersy nastĊpująco:

Die Freude des Schreibens. Die Möglichkeit des Dauerhaftmachens. Die Rache der sterblichen Hand20. a Dedecius:

Freude am Schreiben. Möglichkeit des Erhaltens. Rache der sterblichen Hand21.

Odbiorca, podąĪając za melodią przeáoĪonego przez J. Retza tekstu, pozbawio- ny zostanie radoĞci przeĪywania i wsáuchiwania siĊ w rytmicznoĞü strof poetki. RadoĞü táumaczenia nie przekáada siĊ w tym przypadku na radoĞü czytania utwo- ru. Nie trzeba przywoáywaü gáosów recenzentów, by móc przekonaü siĊ, Īe prze- áoĪona przez Dedeciusa nie tylko liryka Szymborskiej, ale i innych polskich auto- rek, wytrzymaáa próbĊ czasu, sprawdziáa siĊ i trafiáa do rąk kolejnych pokoleĔ niemieckich czytelników.

20 W. Szymborska, Die Freude des Schreibens, przeáoĪyá J. Retz, w: S. Sterna-Wachowiak, Polnische Lyrik aus 100 Jahren, Merlin Verlag 1995, s. 118. 21 W. Szymborska, Freude am Schreiben, przeáoĪyá K. Dedecius, w: tejĪe, Deshalb leben wir…, s. 115. BEATA NOWACKA

T RADUTTORE – TRADITTORE?

O TARAPATACH TàUMACZY KSIĄĩEK R YSZARDA KAPUĝCIēSKIEGO

W MAJU 2005 ROKU ODBYà SIĉ I ĝWIATOWY KONGRES TàUMACZY LITERATURY Polskiej. Do Krakowa przyjechaáo wtedy stu siedemdziesiĊciu czterech przedsta- wicieli tej profesji z piĊüdziesiĊciu krajów Ğwiata: Europy, Azji, Australii, Afryki, obu Ameryk. Inauguracyjny wykáad wygáosiá Ryszard KapuĞciĔski1. Nie ma wątpliwoĞci, Īe tekst ów byá hoádem záoĪonym táumaczom. Autor Cesarza upo- mniaá siĊ wówczas o podniesienie rangi tego nieocenionego poĞrednika miĊdzy autorem dzieáa i jego zagranicznym czytelnikiem. To prawda – postaü táumacza bywa czĊsto marginalizowana. Kto dziĞ potrafiáby wymieniü mistrzów dawnej sztuki translatorskiej? Kto pamiĊta nazwiska tych, dziĊki którym dotaráy do nas najwybitniejsze dzieáa literackiej spuĞcizny Ğwiatowej? Jeszcze w początkach poprzedniego wieku zdarzaáy siĊ publikacje, w których próĪno szukaü nazwiska táumacza. JeĞli w ostatnich latach sytuacja ulegáa poprawie – to jest to zasáugą determinacji wielu „niestrudzonych bojowników o nieprzezroczystoĞü táuma- cza”2, jak Ester Benitez, która konsekwentnie upominaáa siĊ o prawa tej grupy zawodowej, grzmiąc w telewizji hiszpaĔskiej: „Nie moĪna systematycznie zapo- minaü o tej spowitej w mrok postaci, dziĊki której nie bĊdąc poliglotami, moĪemy czytaü dzieáa twórców piszących w innych niĪ nasz jĊzykach” (PzK, 127). Zagraniczne losy ksiąĪek Ryszarda KapuĞciĔskiego, jednego z najczĊĞciej przekáadanych na jĊzyki obce polskich pisarzy, stanowią dobrą ilustracjĊ prawdy o trudnej do przecenienia roli táumacza. Jego twórczoĞü jest obecna w ponad trzydziestu jĊzykach Ğwiata (w tym – hebrajskim, farsi, urdu, kataloĔskim, japoĔ-

1 R. KapuĞciĔski, Táumacz – postaü XXI wieku, w: PodróĪe z KapuĞciĔskim. OpowieĞci trzynastu táumaczy, red. B. Dudko, Kraków 2007, s. 7–16. 2 Tak nazywa to zjawisko Agata Orzeszek, táumaczka ksiąĪek Ryszarda KapuĞciĔskiego na jĊzyk hiszpaĔski. Wszystkie informacje o táumaczeniach ksiąĪek Ryszarda KapuĞciĔskiego podajĊ – o ile nie napisano inaczej – za: PodróĪe z KapuĞciĔskim. OpowieĞci trzynastu táumaczy… Dalej sygnowane jako PzK z numerem strony. 236 Literatura polska w Ğwiecie skim). Zadania tego podjĊáo siĊ ponad piĊüdziesiĊciu mistrzów sáowa. DziĞ jego ksiąĪki wydawane są w róĪnych jĊzykach i zajmują czasem caáą póákĊ w niejed- nej ksiĊgarni Ğwiata. A wszystko zaczĊáo siĊ w 1977 roku – skromnie, bez me- dialnego zgieáku. Wtedy wáaĞnie, zaledwie rok po polskiej premierze, ukazaáo siĊ hiszpaĔskie táumaczenie Jeszcze dzieĔĪycia (La guerra de Angola) autorstwa Marii Dembowskiej oraz wĊgierski przekáad Gábora Hársa (Golyózáporban An- gola földjén). W 1980 roku, a wiĊc zaledwie trzy lata od zagranicznego debiutu, opublikowano w Meksyku, Kolumbii i Hiszpanii Cesarza w táumaczeniu Marii Dembowskiej (El Emperador. La historia del extranisimo senor de Etiopia). W tym samym roku Gustaw KoliĔski i Mario Muñoz przeáoĪyli na hiszpaĔski WojnĊ futbolową (Las Botas), która ukazaáa siĊ w Meksyku. Jednak pierwszy zagraniczny przekáad Cesarza byá dzieáem Czecha, Dušana Provazníka (Na dvoĜe krále králĤ), rok póĨniej wydano tam Szachinszacha (Na dvoĜe šáha šáhĤ)3 – przy czym czeska premiera miaáa miejsce rok przed polską! Wtedy teĪ wychodzi wĊgierski A Császár, którego táumaczy István Nemere. Lecz dopiero rok 1983 miaá siĊ okazaü najwaĪniejszym dla miĊdzynarodowej kariery KapuĞciĔskiego – wtedy wáaĞnie The Emperor odniósá oszaáamiający sukces po obu stronach Oceanu4. Ale wczeĞniej byá marzec 1979 roku i doĞü niecodzienna lektura Cesarza… OtóĪ dwudziestodziewiĊcioletnia Katrzyna Mroczkowska, córka wybitnego an- glisty, wracaáa wáaĞnie samolotem do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracowaáa nad doktoratem na uniwersytecie Rochester. TuĪ przed odlotem ktoĞ wrĊczyá jej egzemplarz ksiąĪki, mówiąc, Īe w Warszawie to teraz siĊ czyta. Natychmiast przystąpiáa do lektury i wnet z rosnącym zdumieniem odkryáa, Īe obcuje z tek- stem uniwersalnym, mieszczącym siĊ swobodnie wĞród najwybitniejszych dzieá literatury Ğwiatowej. „Równolegle z tym wraĪeniem pojawiáo siĊ – pisaáa po latach – coĞ w rodzaju podniecenia z niespodziewanego odkrycia: odkrycia bar- dzo rzadkiego skarbu, w którego istnienie zaczynaáo siĊ juĪ wątpiü, a mianowicie utworu z literatury polskiej, który byáby przetáumaczalny i miaá w sobie potencjaá noĞnoĞci ponadnarodowej.” (PzK, s. 27). W kwietniu 1980 roku wysáaáa wiĊc list do wydawnictwa „Czytelnik”, w któ- rym napisaáa o swym zauroczeniu Cesarzem i pomyĞle przetáumaczenia go wraz z mĊĪem, Billem Brandem, na jĊzyk angielski. Uczciwie zaznaczyáa, Īe ksiąĪka ta byáaby ich debiutem translatorskim. Wnet otrzymaáa odpowiedĨ od Ryszarda KapuĞciĔskiego, który entuzjastycznie przychyliá siĊ do ich proĞby i Īyczyá po- wodzenia. Bill Brand rozpocząá wiĊc poszukiwania wydawnictwa, które zaintere-

3 Na metryczce ksiąĪki moĪna znaleĨü nazwisko jego Īony, Pavli Provazníkovej. Jest to efekt pew- nego wybiegu: otóĪ ze wzglĊdu na swe zaangaĪowanie polityczne w czasie Praskiej Wiosny, táumacz nie mógá podpisywaü swoich przekáadów, poniewaĪ zostaá objĊty zakazem przekáadania beletrystyki. O kulisach czeskich przekáadów opowiadaá w rozmowie z BoĪeną Dudko (PzK, 109–111). 4 Informacje o zagranicznych táumaczeniach podajĊ za Instytutem KsiąĪki (komputeropis). BEATA NOWACKA: Traduttore – tradittore? O tarapatach táumaczy… 237 sowaáoby siĊ wydaniem ksiąĪki polskiego pisarza. Jeden z kolegów sáysząc, Īe ten chce go przekonaü do opublikowania reportaĪu o odlegáym afrykaĔskim kra- ju, której autorem jest nieznany Polak, Īyczliwie mu poradziá: „Dobrze, wiĊc mamy tu ksiąĪkĊ napisaną przez polskiego dziennikarza. O Etiopii. A ty pytasz, czy moim zdaniem byáby zainteresowany jej wydaniem mój nowojorski agent. Pozwól, Īe wyjaĞniĊ ci, jak dziaáa rynek wydawniczy” (PzK, 41–42). Próbki táumaczenia wysáane do wielu wydawnictw w najlepszym razie wracaáy z uprzejmymi odmowami. Wreszcie zdesperowany táumacz przypadkiem trafiá na nazwisko Helen Wolff. Ta niemiecka emigrantka stworzyáa wraz z mĊĪem (przedwojennym wydawcą Franza Kafki) prestiĪową seriĊ prezentującą wybitne osiągniĊcia literatury Ğwiatowej: A Helen & Kurt Wolff Book. Byáa wydawcą m.in. Borysa Pasternaka, Güntera Grassa, Georgesa Simenona, Maxa Frischa, Itala Calvino. Wkrótce pierwszy rozdziaá Cesarza trafiá do siedziby amerykaĔ- skiego wydawnictwa Harcourt Brace Jovanovich wprost na jej biurko. KapuĞciĔ- ski wspominaá swą póĨniejszą rozmowĊ z Helen Wolff: „byá to jej ostatni dzieĔ pracy w wydawnictwie, bo przechodziáa na emeryturĊ i przeglądaáa koresponden- cjĊ. W pewnej chwili natrafiáa na list, z fragmentem ksiąĪki, która od razu siĊ jej spodobaáa. Postanowiáa skontaktowaü siĊ z táumaczami. Ale Katarzyna Mrocz- kowska-Brand wáaĞnie wtedy przebywaáa w Krakowie, u rodziców. No wiĊc Helen udaáa siĊ do Europy, znalazáa ją i powiedziaáa, Īe chce caáy tekst. […] Ale gdy ksiąĪka miaáa siĊ ukazaü, u nas byá stan wojenny: lotniska byáy zamkniĊte i dopiero po jakimĞ czasie pierwsze samoloty z cudzoziemcami zaczĊáy przylatywaü do Polski. Ja wtedy nigdzie nie jeĨdziáem, zresztą poczta nie chodziáa w stanie wo- jennym. Billy Brand w moim imieniu podpisaá w Nowym Jorku umowĊ z wy- dawnictwem. KsiąĪka mogáa siĊ ukazaü.”5 Jednak z opowieĞci táumacza dowiadujemy siĊ jeszcze, Īe podpisanie umowy wcale nie byáo ostatnią przeszkodą w drodze Cesarza na rynki zachodnie. Oto wkrótce zadzwoniá prawnik wydawnictwa HBJ domagający siĊ… zaĞwiadczeĔ dostarczonych przez wszystkich cytowanych w ksiąĪce dworaków. Dokumenty miaáy byü notarialnie potwierdzone i opatrzone szczegóáowymi danymi osobo- wymi. Nie pomogáy argumenty, Īe w kraju rządzonym przez reĪim Mengistu sama próba nawiązania kontaktu z dawnymi urzĊdnikami cesarstwa moĪe skoĔ- czyü siĊ dla nich tragicznie. Prawnik pozostawaá nieugiĊty – brak tych dokumen- tów mógá oznaczaü dla wydawnictwa wielomilionowe straty w momencie po- zwania do sądu przez jakąkolwiek osobĊ opisaną w ksiąĪce. CóĪ byáo robiü? Bill Brand skontaktowaá siĊ z wydawcą i zapewniá, Īe „autor i jego przedstawiciel gotowi są wziąü na siebie odpowiedzialnoĞü za wszelkie roszczenia powstaáe w Etiopii” (PzK, 49). Wystarczyáo!

5 Fragment niepublikowanej rozmowy z Ryszardem KapuĞciĔskim przeprowadzonej w Warszawie przez BeatĊ Nowacką i Zygmunta Ziątka. 238 Literatura polska w Ğwiecie

Doskonaáe táumaczenie Brandów, o którym Peter Prescott pisaá w znanej recen- zji „Newsweeka”: „przetáumaczone tak, jak gdyby nie istniaáy bariery jĊzykowe”, staáo siĊ paradoksalnie przekleĔstwem ksiąĪki. Zostaáo uznane za tak znakomite, Īe przez dáugi czas stanowiáo podstawĊ do przygotowywania kolejnych wersji jĊzykowych. Wydawcy zupeánie ignorowali fakt, Īe KapuĞciĔski jest pisarzem polskim. Paul Nathan pisaá w „Publishers’ Weekly”: „Polski to jeden ze sáabiej znanych jĊzyków, toteĪ nie tak wiele ksiąĪek ukazuje siĊ w przekáadach… Obecne wydanie amerykaĔskie Harcourt Brace Jovanovich w serii Helen i Kurta Wolff daáo europejskim oficynom przystĊpną wersjĊ, na której podstawie szeĞciu wydawców przygotowaáo swoje táumaczenia.”6 KapuĞciĔski – jako pisarz debiutujący dopiero na Zachodzie – musiaá siĊ zgodziü na to, by táumacze siĊgali po angielską, a wiĊc wy- godniejszą dla nich, wersjĊ tekstu. W przypadku Cesarza ta twarda zasada zachod- niego rynku wydawniczego byáa jednak szczególnie przykra. „Byáem tym bardzo zmartwiony, bo akurat w tej ksiąĪce jĊzyk jest bardzo waĪny. Zupeáną komedią byáo jednak wydanie brazylijskie – najpierw byáo táumaczenie z angielskiego na wáoski, potem z wáoskiego na portugalski. To juĪ w ogóle byáy piĊtrowe kombi- nacje i wtedy zupeánie siĊ gubiá jĊzyk Cesarza. Ale w ten sposób otworzyáa siĊ droga do kolejnych ksiąĪek. Dopiero kiedy moja pozycja siĊ umocniáa, mogáem powiedzieü: »sáuchajcie kochani – ja jestem polskim pisarzem, tekst oryginalny jest po polsku, wiĊc chciaábym, Īeby moje ksiąĪki byáy táumaczone z polskiego«.”7 Z tą niepowaĪną strategią wydawniczą czasem walczyli sami táumacze. Oto pewnego dnia austriacka dziennikarka, Erika Fischer, która wspóápracowaáa z wy- dawnictwem Kiepenheuer&Witsch, otrzymaáa propozycjĊ przetáumaczenia z angiel- skiego ksiąĪki pewnego pisarza, który odniósá oszaáamiający sukces na Ğwiecie. Byá to The Emperor. Táumaczka zachwyciáa siĊ ksiąĪką, zastanowiáo ją jednak nazwisko autora. Szybko zrozumiaáa, Īe trzyma w rĊku genialny przekáad, a nie – oryginalny tekst. Uznaáa ignorowanie jĊzyka oryginaáu za niedopuszczalne

6 Cyt. za: Imperator wĞród ksiąĪek, „Literatura na ĝwiecie” 1984, nr 7, s. 367. Autor tej notatki wymienia wydawców, którzy – wedle jego wiedzy – korzystali z angielskiej wersji Cesarza: „WĞród nich Flammarion we Francji, Feltrinelli we Wáoszech, Tammi w Finlandii, Kiepenheuer&Witsch w RFN, Siglo XXI w Hiszpanii. RównieĪ wydawnictwo Quartet w Wielkiej Brytanii podpisaáo kon- trakt na tĊ ksiąĪkĊ”. Paul Nathan wielokrotnie myli siĊ jednak. OtóĪ pierwsze fiĔskie táumaczenie Cesarza ukazaáo siĊ dopiero w 2006 roku w wydawnictwie Like (zresztą ten sam báąd zawiera wykaz táumaczeĔ dokonany przez Instytut KsiąĪki). Tymczasem w 1986 ukazaáa siĊ norweska wersja ksiąĪki o negusie (táum. Ole Michael Selberg, wyd. Det Norske Samlaget, Oslo). Wydawnictwo Kiepenheu- er&Witsch ostatecznie równieĪ przygotowaáo swą wersjĊ z oryginaáu (o czym szerzej – dalej). Nie powstaáa teĪ hiszpaĔska wersja przygotowana na podstawie táumaczenia Brandów, poniewaĪ w 1980 – wáaĞnie w wydawnictwie Siglo XXI – ukazaá siĊ Cesarz w przekáadzie Marii Dembowskiej. Nato- miast autor nie wspomina o táumaczeniu szwedzkim, autorstwa Britta Arenadera (wyd. Alba) i per- skim z 1988 roku, które istotnie powstaáy na podstawie angielskiej wersji jĊzykowej. 7 Fragment niepublikowanej rozmowy z Ryszardem KapuĞciĔskim, przeprowadzonej wraz z Zyg- muntem Ziątkiem w Warszawie. BEATA NOWACKA: Traduttore – tradittore? O tarapatach táumaczy… 239 i zaproponowaáa wydawnictwu powierzenie tego zadania Martinowi Pollackowi, dziennikarzowi i znawcy problematyki sáowiaĔskiej. Ale to byá dopiero początek káopotów KapuĞciĔskiego na rynku niemieckim. Martin Pollack, który przeáoĪyá wszystkie najwaĪniejsze ksiąĪki KapuĞciĔskiego na jĊzyk niemiecki, skarĪyá siĊ ponad dziesiĊü lat temu, na áamach „Literatury na ĝwiecie” na zgoáa inne problemy wydawnicze8. OtóĪ pierwsza przetáumaczona na jĊzyk niemiecki ksiąĪka (König der Könige. Eine Parabel der Macht, 1984) zostaáa znakomicie przyjĊta przez krytyków. W licznych recenzjach, publikowanych m.in. na áamach „Der Spiegel”, „Die Zeit”, „Die Süddeutsche Zeitung”, „Die Frankfurter Allgemeine Zeitung”, porównywano KapuĞciĔskiego do legendarnego reportera Egona Erwina Kischa, doceniano poziom przekáadu. Tymczasem entuzjazm krytyki w ogóle nie przeáoĪyá siĊ na sukces handlowy. Dodajmy, Īe dokáadnie w tym czasie KapuĞciĔski miaá juĪ ustaloną pozycjĊ w innych krajach Europy – Wielkiej Bryta- nii, Francji, Wáoszech. A w Niemczech, mimo uznania go za pierwszorzĊdnego reportera, jakoĞ nie mógá siĊ przebiü. Dlaczego? Martin Pollack uwaĪa, Īe mogáy tu zadziaáaü jakieĞ zadawnione resentymenty wobec literatur wschodnioeuropejskich, bo – jego zdaniem – lansowanie autorów z bloku wschodniego bywa szczególnie trudne: „PojĊcie »Europa Wschodnia« kojarzyáo siĊ z gorzkim posmakiem niewoli, z odorem strachu, przywoáywaáo ponury obraz kulejącej gospodarki, centralnego planowania, wszechobecnej cenzury […]. Caáe to nastawienie nie sprzyjaáo raczej zrozumieniu tych krajów, ich mieszkaĔców i literatury”. Koniec koĔców, KapuĞciĔ- skiemu udaáo siĊ wreszcie urzec niemieckiego czytelnika. Po drugim wydaniu Cesarza, ukazaáy siĊ dwie edycje Szachinszacha (Schah-in-Schah, 1986, 1988), a kolejna ksiąĪka, Der Fussballkrieg. Berichte aus der Dritten Welt, która ukazaáa siĊ w 1990 roku w wydawnictwie Eichborn9, staáa siĊ wreszcie sukcesem handlo- wym. Jej nakáad zostaá szybko wyczerpany, a rok póĨniej w ksiĊgarniach pojawiáo siĊ drugie wydanie. Natomiast opublikowane dwa lata póĨniej Imperium miaáo niemal równoczesną premierĊ w Polsce i w Niemczech (1993). Z innymi problemami borykali siĊ táumacze z krajów tzw. bloku wschodniego. RumuĔski profesor slawistyki Mihai Mitu wspomina, Īe z twórczoĞcią KapuĞciĔ- skiego po raz pierwszy zetknąá siĊ w 1988 roku w Bukareszcie podczas promocji ksiąĪek zorganizowanej przez wydawnictwo „Czytelnik”. JuĪ wtedy jego uwagĊ przykuáa czterotomowa edycja pt.: Wrzenie Ğwiata (mieszcząca osiem najwaĪ- niejszych ksiąĪek opublikowanych przed 1987 rokiem). Mitu wertuje jeden z tomów i od razu trafia na Cesarza. Coraz gorliwiej zagáĊbia siĊ w lekturze:

8 M. Pollack, Ryszarda KapuĞciĔskiego przypadki, „Literatura na ĝwiecie” 1995, nr ½, s. 355–360). PoniĪsze cytaty – tamĪe. 9 Wydawnictwo Kiepenheuer&Witsch zrezygnowaáo z publikowania ksiąĪek KapuĞciĔskiego (w czasie, kiedy Martin Pollack pracowaá juĪ nad Jeszcze dzieĔĪycia.) Kolejne ksiąĪki ukazywaáy siĊ gáównie w wydawnictwie Eichborn we Frankfurcie n. Menem. Zob. M. Pollack, Ryszarda KapuĞciĔ- skiego przypadki… 240 Literatura polska w Ğwiecie

„Czytaáem jednym tchem, w napiĊciu, spowodowanym niepowstrzymanymi analogiami do ówczesnych realiów rumuĔskich. […] PrzecieĪ samo czytanie, i to w obcym jĊzyku, o mechanizmie donosicielstwa przedstawionym w dodatku jako raison d’état, byáoby surowo karane w Rumunii 1988 roku. To tabu!” (PzK, s. 172, 173). Mitu jednak stara siĊ pozorowaü obojĊtnoĞü, bezbáĊdnie odgrywa swą doskonale wyüwiczoną rolĊ – bez emocji odkáada ksiąĪkĊ, siĊga po inną, udając takie samo zainteresowanie. Po chwili znów trzyma w rĊku Cesarza… Spróbujmy wyobraziü sobie, jakie emocje budziü mogáa lektura reportaĪu o oba- lonym przez rewolucjĊ despocie, czytana tuĪ przed upadkiem Nicolae Ceauúescu! Do tych tarapatów opisanych przez Mitu moĪna z powodzeniem dodaü dzie- siątki innych trudnoĞci, jakie urzĊdnicy paĔstw zniewolonych fundowali táuma- czom. Oto buágarska polonistka, Báagowesta Lingorska-Naczewska wspomina zakoĔczone fiaskiem próby wejĞcia do gildii táumaczy. Wydawniczy monopol paĔstwa, Ğcisáa kontrola publikacji z literatury obcej byáy wystarczająco silnym argumentem, by táumaczeniami zajmowali siĊ tylko wybrani. Niepoprawni gor- liwcy, którzy mimo trudnoĞci brali na warsztat „niebezpieczne” ksiąĪki, musieli uzbroiü siĊ w cierpliwoĞü. DoĞü powiedzieü, Īe buágarski przekáad Wojny futbo- lowej dobrych dwadzieĞcia lat czekaá na druk. Zatem przygotowane do publikacji pozycje czĊsto skazane byáy na Īywot w „prywatnym drugim obiegu” (PzK, 74), który, jak siĊ po latach okazywaáo, zataczaá caákiem pokaĨne krĊgi. Natomiast inne utwory – te, szczĊĞliwie opublikowane (choüby we fragmentach), rzadko byáy wolne od ingerencji cenzury. Istniaáy takĪe trudnoĞci bardziej prozaiczne. Bill Brand opisując pracĊ nad Jeszcze dzieĔĪycia wspomina, Īe z powodu braku papieru notowaá tekst táumaczenia na kartkach pozyskiwanych ze szkolnych zeszytów, które po ostroĪnym wyjĊciu zardzewiaáych spinaczy i starannym odgiĊciu grzbietów „uda- waáy” arkusze A4. Zapisywaá tekst na maszynie pracującej na zuĪytej taĞmie, bo nowej nie moĪna byáo dostaü w caáym Krakowie. Jedynie w sklepie Axmanna, „jeĞli postaáo siĊ tam wystarczająco dáugo, z báaganiem na twarzy, to w koĔcu zgadzali siĊ na wymianĊ, brali zuĪytą taĞmĊ, odwijali trochĊ mniej zuĪytą z rolki w jednej z maszyn czekających na naprawĊ i przekáadali ją na szpulĊ klienta” (PzK, s. 50– 51). Taką wersjĊ maszynopisu wysyáaá do wydawcy w Nowym Jorku. TrudnoĞci, na jakie dziĞ najczĊĞciej napotykają táumacze, są znacznie subtel- niejsze. Oto Fin, Tapani Kärkkäinen musiaá znaleĨü w swoim jĊzyku substytut saskiej rymowanki. CóĪ z tego – skoro barokowa fiĔszczyzna nie istnieje! JĊzyk fiĔski zacząá funkcjonowaü jako medium literackie dopiero w XIX wieku! Zatem próbując oddaü jĊzyk Cesarza máody táumacz musiaá siĊgnąü do tekstów litur- gicznych, do Biblii nawet – tam wáaĞnie znajdując wiele stosownych rozwiązaĔ leksykalnych. Zupeánie innych trudnoĞci dostarczyáa wybujaáa stylistyka ksiąĪki jej pierwszym táumaczom. Katarzyna Mroczkowska-Brand opisuje zmagania z tekstem, kiedy to trzeba byáo w angielszczyĨnie odnaleĨü bogaty ekwiwalent BEATA NOWACKA: Traduttore – tradittore? O tarapatach táumaczy… 241 sáuĪalczego, lizusowskiego jĊzyka, którym posáugują siĊ etiopscy dworacy. ĝlady tego obyczaju jĊzykowego wciąĪ są obecne we wspóáczesnej polszczyĨnie – choüby w postaci rozpowszechnionej tytuáomanii. Tymczasem anglosaski sposób wyraĪania myĞli jest znacznie bardziej uproszczony, zdemokratyzowany. Sku- tecznym panaceum znów staáa siĊ – jak w przypadku pracy translatologicznej Fina – obszerna lektura tekstów dawnych. Z táumaczeniem dzieá Ryszarda KapuĞciĔskiego czĊsto wiązaáy siĊ spore trud- noĞci. Nie doĞü, Īe jego ksiąĪki dáugo uchodziáy za niebezpieczne w wielu kra- jach, Īe czĊsto dotyczyáy spraw odlegáych, to jeszcze pisane byáy niepopularnym jĊzykiem. To wszystko sprawiaáo, Īe decyzja o podjĊciu prac nad nimi bywaáa doĞü ryzykowna. Tym bardziej moĪe zastanawiaü upór táumaczy, którzy musieli siĊ zmagaü z utrudnieniami fundowanymi przez system, jĊzyk, wreszcie z wáasną bez- radnoĞcią wobec jednego i drugiego… A jednak pchają siĊ do tych táumaczeĔ jak ümy do ognia! Co wiĊcej – zazdroĞnie strzegą dostĊpu do „swego” pisarza. Báagowe- sta Lingorska nie ujawnia zamierzeĔ translatorskich innym, by któryĞ z wielkich táumaczy nie skradá jej pomysáu (PzK, 69), Agata Orzeszek bez zdziwienia odkrywa w sobie nową cechĊ táumacza, jaką jest zaborczoĞü o „jej” autora (PzK, s. 121). Co takiego daáa im lektura tych ksiąĪek, Īe zdecydowali siĊ brnąü w nią mimo wszystko? Jedni odnaleĨli tam uniwersalne problemy, inni prawdĊ o naturze tyranii i ciekawe áamigáówki stylistyczno-leksykalne. To jasne! Ale okazuje siĊ, Īe twórczoĞü KapuĞciĔskiego znacznie silniejsze odcisnĊáa piĊtno na ich Īyciorysach. DziĊki spo- tkaniu z tą literaturą wielu staáo siĊ zawodowymi táumaczami, choü siĊgając po te utwory byli debiutantami w zawodzie (o czym uczciwie informowali autora). Do takiej „szkoáy KapuĞciĔskiego” przyznają siĊ m.in. Katarzyna Mroczkowska-Brand, Bill Brand, Martin Pollack, Báagowesta Lingorska, Tapani Kärkkäinen. Jego wpáyw na swoje losy moĪe najdosadniej okreĞliáa wáaĞnie Buágarka, która wspominając lekturĊ Katharsis (pierwowzoru Szachinszacha) w „Kulturze” z 1979 roku, pisaáa: „Tak zaczĊáa siĊ dla mnie trwająca do dziĞ podróĪ z Ryszardem KapuĞciĔskim, która – mogĊ to zdecydowanie stwierdziü teraz, z dystansu lat – ukierunkowaáa caáe moje dalsze Īycie zawodowe i uksztaátowaáa dojrzaáą osobowoĞü” (PzK, 70). Pierwsze spotkanie z „moim” autorem… KaĪdy z táumaczy doskonale je pamiĊ- ta. Wspóátwórca pierwszego angielskiego przekáadu, Bill Brand, który po dziewiĊ- ciu miesiącach staraĔ wciąĪ nie mógá znaleĨü wydawcy, wspomina parny, wiosenny dzieĔ 1981 roku, kiedy po raz pierwszy spotkaá pisarza. Byá wówczas bliski rezy- gnacji. A jednak szczególna charyzma twórcy Cesarza i jedno zdanie, które ten mu wówczas powiedziaá („Have fun with it”), sprawiáy, Īe prace ruszyáy peáną parą. Báagowesta Lingorska wspomina swoje premierowe zetkniĊcie z autorem, które nastąpiáo w niezwykáych okolicznoĞciach – w przededniu stanu wojennego. OtóĪ wáaĞnie wtedy podróĪująca po Polsce „kandydatka na táumaczkĊ” nagle trafiáa do szpitala. Pisarz záoĪyá jej tam niezapowiedzianą wizytĊ. Tak siĊ poznali! AlbaĔski 242 Literatura polska w Ğwiecie táumacz, Astrit Beqiraj pamiĊta koperty, które – mimo szamotaniny – dawaá mu KapuĞcinski za to, co ten robiá dla jego ksiąĪek. Wáoską táumaczkĊ, VerĊ Verdiani zrazu nieco tremowaáo spotkanie z uznanym pisarzem, który przyjechaá w 1994 roku do Rzymu na promocjĊ Imperium, ale tylko do momentu, gdy ujrzaáa go, jak wykorzystuje pierwszą wolną chwilĊ, by podejĞü do niej, záoĪyü dáonie jak do mo- dlitwy i – przypominając maáego, przymilnego cháopca – przechyliü gáowĊ na bok, a nastĊpnie poprosiü o wielką przysáugĊ… Oto w jednym ze sklepów na via del Corso zobaczyá piĊkną, sportową koszulĊ w czarną-niebieską kratkĊ, ale nie potrafi sam jej kupiü… „Przyszáo mi do gáowy – wspomina Verdiani – Īe z pewnoĞcią tak wáaĞnie zdobyá dla siebie jedyne miejsce w jedynym samolocie lecącym do Zanzibaru w czasie zamachu stanu. Tak teĪ przekonywaá nieprzejednane patrole, które go za- trzymywaáy, przykáadaáy pistolet do gáowy i zakazywaáy jechaü dalej” (PzK, s 199). Vera Verdiani eksponuje tu jedną z najwaĪniejszych cech osobowoĞci Ryszarda KapuĞciĔskiego. Nazywa ją po prostu: „darem urzekania” (PzK, 199). Odbierając doktorat honoris causa na Uniwersytecie ĝląskim, autor Hebanu mówiá o nauce, którą zawdziĊcza jednemu ze swych mistrzów – Antoine’owi de Saint Exupéry, o tym, Īe najlepsza droga do poznania Ğwiata wiedzie przez przyjaĨĔ. MoĪe to wáaĞnie jego kontakty z táumaczami są tej zasady najlepszą egzemplifikacją. Mówi siĊ czasem, Īe „táumacz to zdrajca”. TĊ cechĊ znakomicie widaü w podo- bieĔstwie leksykalnym, jakie notuje jĊzyk wáoski („traduttore-tradittore”). Klara Gáówczewska, táumaczka na jĊzyk angielski, opisuje jak bezceremonialnie roz- prawia siĊ z dzieáem – wywraca je na lewą stronĊ, rozpruwa szwy, uniewaĪnia wszystkie autorskie wybory. Wreszcie po ukazaniu siĊ ksiąĪki przez krótką chwilĊ wierzy, Īe to ona jest autorem (PzK, 59–60). A Katarzyna Mroczkowska powiada, Īe kaĪdy uczciwy táumacz musi mieüĞwiadomoĞü, Īe translacja jest zuboĪeniem oryginaáu. Caáa sztuka w tym, by tekst straciá najmniej… Táumacz to czĊsto najszczerszy sprzymierzeniec autora – jest najwnikliwszym czytelnikiem, bezwzglĊdnym tropicielem báĊdów, bywa oddanym agentem literac- kim. Przede wszystkim zaĞ jest tym, dziĊki komu polski autor moĪe przemawiaü we wszystkich jĊzykach Ğwiata, któremu zawdziĊcza unikalną moĪliwoĞü spotka- nia z Innym i – last but not least – pozwala mu zaistnieü w wielokulturowej i wielojĊ- zycznej rodzinie czáowieczej. RolĊ táumacza postrzega tedy KapuĞciĔski szeroko – uwaĪa, Īe jesteĞmy dziĞĞwiadkami jego wielkiego i od dawna oczekiwanego awansu. WáaĞnie ta „postaü XXI wieku” – jak go nazywa – ma mieü fundamentalne znaczenie w tworzącej siĊ cywilizacji. Otwarty i coraz dostĊpniejszy naszym zmysáom Ğwiat potrzebuje wszak objaĞnienia, potrzebuje dialogu. Gwarancją tego porozumienia jest wáaĞnie táumacz. Diagnozy KapuĞciĔskiego najczĊĞciej siĊ sprawdzaáy, a zatem na pewno warto zwróciü baczniejszą uwagĊ na tego cichego mistrza sáowa, którego nazwisko – zwykle napisane dyskretnie, czasem drobną czcionką – albo od razu umyka naszej uwadze, albo chwilĊ póĨniej wypada z pamiĊci… ANDREA F. DE CARLO

K OSZMAR Tà UMACZA

TWÓRCZOĝû BOLESàAWA LEĝMIANA W KRĉ GU WàOSKICH ZAGADNIEē TRANSLACYJNYCH

„LEĝMIAN TO KOSZMAR TàUMACZA” – TYMI SàOWAMI STANISàAW BARAēCZAK rozpocząá swój rozdziaá1 w ksiąĪce Ocalone w táumaczeniu, gdzie analizowaá angielskie przekáady jego poezji. MoĪna stwierdziü, iĪ BaraĔczak miaá racjĊ, bo barierą i trudnoĞcią translatorską jest tutaj nieprzekáadalnoĞü twórczoĞci Bolesáa- wa LeĞmiana (1878–1937). Jak pisze BaraĔczak: „Wiadomo, Īe spoĞród wspóá- czesnych mu poetów polskich, a chyba i poetów polskich w ogóle, autor àąki posunąá siĊ najĞmielej i najdalej w czynieniu idiosynkratycznego uĪytku ze szczególnych systemowych wáaĞciwoĞci polszczyzny”2. Dodajmy, Īe posáuĪyá siĊ równieĪ niektórymi zasadami jĊzyka rosyjskiego na poziomie sáowotwórstwa, które nie zawsze są moĪliwe do zrealizowania w przypadku romaĔskich syste- mów jĊzykowych. MoĪemy stwierdziü, iĪ dwa czynniki utrudniaáy przekazanie poezji LeĞmiana wáo- skiemu czytelnikowi, a mianowicie: z jednej strony stosunkowo póĨne docenienie jego twórczoĞci w samej Polsce, z drugiej zaĞ, przeszkody czysto jĊzykowe, wynika- jące z rozbudowanej i wyszukanej struktury foniczno-rytmicznej poematów. W pierwszym przypadku chodziáo o marginalne traktowanie LeĞmiana przez krytyków, którzy uwaĪali go czĊsto jedynie za autora czarujących, ludowych ballad i powiastek. Dopiero w latach szeĞüdziesiątych i siedemdziesiątych do- strzeĪono prawdziwe walory jego twórczoĞci. Jednak nie miaáo to wpáywu na rozwój i zainteresowanie przekáadem jego poezji we Wáoszech. LeĞmian pozo- stawaá nieznany w Italii do momentu publikacji antologii pod redakcją Carlo Verdianego Poeti polacchi contemporanei (Polscy poeci wspóáczeĞni, Mediolan 1961), to jest do lat szeĞüdziesiątych XX wieku. Nawet jeĞli jego nazwisko prze- wijaáo siĊ wczeĞniej na kartach podrĊczników i kompendiów historii literatury

1 S. BaraĔczak, 2…LeĞmiana, w: tenĪe, Ocalone w táumaczeniu. Szkice o warsztacie táumacza po- ezji z dodatkiem maáej antologii przekáadów-problemów, Kraków 20043, s. 144–149. 2 TamĪe, s. 144. 244 Literatura polska w Ğwiecie polskiej, to nie zajmowaáo czoáowej pozycji. Czasem byáo w ogóle pomijane, tak jak w przypadku antologii redagowanych przez polonistkĊ MarinĊ Bersano Begey Lirici della Polonia d’oggi (Lirycy wspóáczesnej Polski, Florencja 1933), jak równieĪ w: Le più belle pagine della letteratura polacca (Najáadniejsze strony polskiej literatury, Mediolan 1965); lub przez Giommariei Cau, Oskara Skarbek- -Táuchowskiego, Antologia della poesia contemporanea polacca (Antologia wspóáczesnej poezji polskiej, Lanciano 1931). Poza tym jego twórczoĞci nie ana- lizowano lub czyniono to bardzo pobieĪnie w podrĊcznikach, kompendiach histo- rii polskiej, sáownikach oraz encyklopediach3. Sytuacja ulegáa zmianie, gdy w 1973 roku kilka jego utworów przetáumaczo- nych na jĊzyk wáoski przez Paolo Statutego zostaáo wydanych w „Fiera Lettera- ria” („Targi Literackie” 1973, nr 20), z których dwa przekáady zostaáy opubliko- wane w Guida alla moderna letteratura polacca (Przewodnik po wspóáczesnej literaturze polskiej, Rzym 1973), pod redakcją Jerzego Pomianowskiego. W latach osiemdziesiątych ukazaá siĊ w czasopiĞmie „Niebo” (1980, nr 11) zbiór wierszy táumaczonych przez polonistów Pietro Marchesaniego, InessĊ Pawáow- ską i wersje opracowane na podstawie táumaczeĔ literalnych Pawáowskiej przez innych wáoskich poetów wspóáczesnych – Milo De Angelisa i Emi Rabuffetti. W póĨniejszym czasie ukazaáy siĊ równieĪ utwory w przekáadzie poetki Valerii Rosselli. Zostaáy one wydane na áamach czasopisma „Poesia” (2000, nr 143). Sporadycznie publikowano przekáady innych polonistów, jak na przykáad w mate- riaáach z seminarium na temat praktyki translatorskiej, zorganizowanego w kwiet- niu 1998 r. przez profesora Luigiego Marinellego. Przy tej okazji kilku poloni- stów dokonaáo táumaczenia utworu Zmierzch bezpowrotny. NastĊpnie porówny- wano poszczególne wersje. Niestety prace dotychczas nigdzie nie zostaáy wyda- ne, z wyjątkiem przekáadu Antona Marii Raffo, który umieĞciá swoje táumaczenie w artykule To mi trudna sztuka, który ukaĪe siĊ w zbiorze Italia Polonia Europa. Scritti in memoria di Andrzej Litwornia (Wáochy Polska Europa. Pisma dla uczczenia pamiĊci Andrzeja Litworni, pod red. E. JastrzĊbowskiej, A. Cecchierellego, L. Mari- nellego, M. Piacentinego, A.M. Raffo, G. Ziffera, Rzym–Warszawa; w druku). Za zgodą profesora Raffo dokonam analizy táumaczenia jeszcze przed jego publikacją. Biorąc pod uwagĊ specyfikĊ i záoĪonoĞü wierszy LeĞmiana, moĪna przypusz- czaü, iĪ przyczynĊ pomijania dzieá autora àąki stanowi niezmierna trudnoĞü w wiernym i caáoĞciowym oddaniu oryginalnoĞci wierszy. Chodzi tu o záoĪony charakter innowacji leksykalnych oraz o odmienne struktury morfologiczno- -syntaktyczne porównywanych systemów jĊzykowych. Jednak najwiĊkszą prze- szkodą translatorską jest odtworzenie zaskakujących czytelnika poáączeĔ sáownych, które w praktyce poetyckiej zasadzają siĊ na niepowtarzalnej leksyce, bogactwie archaizmów i neologizmów, grach sáownych i wyszukanej strukturze foniczno-

3 P. Marchesani, Nota introduttiva, „Niebo” 1980, nr 11, s. 12–13. ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 245

-rytmicznej. Te wszystkie czynniki sprawiają, iĪ poezja LeĞmiana wydaje siĊ prawie nieprzetáumaczalna. CzĊsto siĊ zdarza, iĪ táumacz Ğwiadomie rezygnuje z próby ocalenia elementów fonicznych. Zdaje on sobie sprawĊ z tego, iĪ naruszenie i zuboĪenie pod wzglĊ- dem rytmicznym struktury poematu powoduje zmiany w rozumieniu i odbiorze treĞci przetáumaczonego utworu. Analiza wáoskich przekáadów wierszy LeĞmiana pokazuje, iĪ w procesie táumaczenia nie da siĊ poáączyü skáadników znaczenio- wych i rytmicznych, tak jak mamy to w wersji oryginalnej. Dlatego teĪ táumacz stara siĊ przekazaü elementy semantyczne kosztem warstwy muzyczno- -rytmicznej poematu lub odwrotnie, koncentruje siĊ na rymach, oddając aspekty foniczne i metryczne poezji, zatracając znaczenia. Jest rzeczą niezaprzeczalną, Īe dla LeĞmiana warstwa rytmiczna zajmuje szczególne miejsce w poematach, a w poáączeniu ze strukturą semantyczną zy- skuje peány ksztaát artystyczny. Sam LeĞmian wskazaá klucz do táumaczenia jego utworów. W szkicu Z rozmyĞlaĔ o poezji stwierdziá, iĪ wers moĪe byü rozpoznany nie tylko poprzez sáowa i treĞü, ale teĪ przez tak zwaną „bezsáowną melodiĊ”4, która jest w stanie utkwiü w naszej pamiĊci. Wedáug LeĞmiana przekáad utworu jest odpowiedni wówczas, gdy nawet nie znając jĊzyka, potrafi siĊ go zrozumieü i odczuü, wáaĞnie rozpoznając tĊ ukrytą melodiĊ, na którą skáadają siĊ: rytm, stopa metryczna, kolejnoĞü wyraĪeĔ ono- matopeicznych, sekwencja ich powtarzalnoĞci; ponadto sposób ich áączenia w zdania oraz spadki tonacji i wreszcie sama intonacja, czyli wszystko to, co jest wersem oprócz wersu widocznego i oczywistego5. LeĞmian pisze jeszcze, iĪ me- lodia, czyli ów nieuchwytny splot wyraĪeĔ stanowiący powtórzenie czasu poáą- czonego z danym wersem, jest niezbĊdna dla rozwoju wersu i przekazywanej treĞci. Dla poety sam proces tworzenia jest opisywaniem rozwoju. Dlatego zda- niem LeĞmiana najpierw jest rytm, a potem sáowa; te ostatne Ğledzą rytm, który jest dla nich nicią przewodnią, tak jak niü Ariadny. Rytm ukáada sáowa w taki porządek, by sáowa stanowiáy dopeánienie, ukazanie czegoĞĪywszego niĪ samo Īycie6. W ogóle poetyka leĞmianowska powstaje z interakcji dwóch skáadniki kontrastujących: élan vital – rytm i substancja – mowa7. Zaczynając od przedstawienia najistotniejszych cech poezji LeĞmianowskiej, poddamy analizie wáoskie przekáady poezji. Skupimy siĊ na trzech zagadnie- niach: analizie neologizmów, archaizmów, form dialektalnych, ale równieĪ na tautologii i trudnoĞciach, z którymi musi siĊ zmierzyü wáoski táumacz. NastĊpnie

4 B. LeĞmian, Z rozmyĞlaĔ o poezji, w: tenĪe, Szkice literackie, opracowaá i wstĊpem poprzedziá J. Trznadel, Warszawa 1959, s. 86. 5 TamĪe. 6 TamĪe. 7 R.H. Stone, Bolesáaw LeĞmian. The poet and his poetry, Berkeley 1976, s. 134. 246 Literatura polska w Ğwiecie przejdziemy do strony rytmiczno-fonicznej utworów oraz báĊdów w interpretacji i przekáamaĔ translatorskich.

ÂÂÂ Wyjątkowa kreatywnoĞü poety wyraĪa siĊ poprzez warstwĊ jĊzykową, w tym – liczne i oryginalne neologizmy, dziĊki którym autor àąki przekazuje nie tylko swoje koncepcje filozoficzne, ale równieĪ emocje, idee i uczucia. Jak stwierdza M. Klimczak, wiąĪe siĊ to z Weltanchauung poety:

Obraz Ğwiata w twórczoĞci LeĞmiana jest wyraĪony w dwóch warstwach. Pierwszą z nich stanowią koncepcje Ğwiatopoglądowe i artystyczne. Druga zaĞ to podporządkowane im Ğrod- ki poetyckiej ekspresji – w znacznej mierze neologizmy. Obie te warstwy są związane niero- zerwalnie, wzajemnie siĊ uzupeániają i wyjaĞniają, stając siĊ wykáadnikiem oryginalnego sposobu widzenia Ğwiata8.

Tak wiĊc są to dwa zintegrowane i wzajemnie siĊ komponujące plany, podpo- rządkowane zawsze rytmowi i bezpoĞrednio wyraĪające warstwĊ filozoficzną, tak zwany élan vital opisany przez Bergsona. BaraĔczak przedstawia to nastĊpująco:

gáówne zaáoĪenie jego bergsonowskiej wizji Ğwiata stanowi przecieĪ teza, Īe realnoĞü do- stĊpna jest naszym zmysáom w trakcie bezustannego stawania siĊ. RównieĪ wiĊc ksztaát nie- gotowy czy kaleki albo stan nie w peáni osiągniĊty stanowią obiektywne fenomeny zasáugu- jące na okreĞlenie pojedynczą nazwą. Wystarczy uĪyü zamiast takiego pojedynczego sáowa kilkuwyrazowej peryfrazy – i wszystkie filozoficzne implikacje LeĞmianowskiego neologi- zmu nikną bez Ğladu9.

Z przekáadoznawczego punktu widzenia neologizmy stanowią nie lada problem dla táumacza, zwáaszcza w przypadku odlegáych i zróĪnicowanych systemów jĊzykowych, takich, z jakimi mamy tu do czynienia, czyli z próbą przejĞcia z jĊzyka polskiego na jĊzyk wáoski. Dystans lingwistyczny byáby znacznie mniej- szy w przypadku táumaczenia w obrĊbie tej samej grupy jĊzykowej, na przykáad z jĊzyka polskiego na rosyjski. Z tego powodu owe zaskakujące LeĞmianowskie neologizmy są jedną z barier jĊzykowych, niedających siĊáatwo lub wrĊcz w ogóle przeáoĪyü na jĊzyk wáoski. Dlatego teĪ táumacz jest czĊsto zmuszony do posáugiwania siĊ peryfrazą, której wybór nie zawsze wydaje siĊ uzasadniony. Na przykáad: TrupiĊgi zostają u Rosselli zastąpione przesadną peryfrazą w tytule Le scarpe del morto povero („Buty biednego zmaráego”). Inaczej jest to przeáoĪone u Ceccherellego, który w Storia della letteratura polacca (Historii literatury polskiej, Turyn 2004), w rozdziale poĞwiĊconym LeĞmianowi wyjaĞnia tytuá poprzez inny neologizm, a mianowicie: calzamorti.

8 M. Klimczak, Funkcja neologizmów w kreowaniu poetyckiego obrazu Ğwiata Bolesáawa LeĞmia- na, „Poradnik JĊzykowy” 2001, nr 4, s. 48. 9 S. BaraĔczak, 2…LeĞmiana, w: tenĪe, Ocalone w táumaczeniu…, s. 144. ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 247

Zdaniem Jacka Trznadla trupiĊgi to nie neologizm, ale archaizm lub dialektyzm, bo LeĞmian „przyswajaá […] wyrazy maáo znane, gwarowe, wyrazy zapomniane, nadając im czĊsto nowe znaczenie, czyli tworząc tak zwane neosemantyzmy”10. Natomiast Stanisáaw K. Papierkowski podaje, iĪ wyraz ten ma ludową etymologiĊ i oznacza po prostu, „trzewik dla trupa”11. Jednak LeĞmian wyjaĞnia w utworze sens tego sáowa jako „buty z áyka, tak zwane trupiĊgi”; buty z áyka byáy bardzo tanie i nietrwaáe, z tych powodów biedni ludzie zakáadali je na nogi nieboszczy- kom, nadawaáy siĊ bardziej do trumny, niĪ do chodzenia. Sáowo to jest uĪyte w wierszu czterokrotnie. JednakĪe analizując táumaczenie Roselli, zauwaĪamy, iĪ wyraz ten jest za kaĪdym razem inaczej zinterpretowany: za pierwszym razem trupiĊgi są zastąpione przez prosty rzeczownik scarpe (buty); nastĊpnie są to „scarpe da povero” (jak „buty Īebracze”), potem „miseri calzari” („ubogie san- daáy”); wreszcie „povere ciocie” („biedne ciocie”). Ciocia to rodzaj buta z regio- nu Ciociaria, skáadający siĊ z podeszwy, tkaniny i z dáugich sznurowadeá przy- krywający nogĊ aĪ do wysokoĞci kolan. W ten sposób táumaczka odniosáa siĊ do ludowego odpowiednika istniejącego w jĊzyku docelowym, który jednak wáo- skiemu czytelnikowi daje nieco inny obraz i wyobraĪenie o sáowie trupiĊgi. Táumacz boryka siĊ równieĪ z wyrazami, które poĞrednio wywodzą siĊ z jĊzyka rosyjskiego, gdyĪ naleĪy pamiĊtaü, iĪ LeĞmian byá dwujĊzyczny. Wychowany na Ukrainie, mógá wzbogaciü swoją poezjĊ o elementy zaczerpniĊte z obu jĊzyków. Nie przypadkiem Czesáaw Miáosz w Abecadle notuje: „U LeĞmiana, urodzonego w Warszawie i studiującego w Kijowie, odgadujĊ jakby echo jambicznej ruszczy- zny, zresztą zaczynaá od wierszy po rosyjsku”12. To wáaĞnie odzwierciedla siĊ w niektórych neologizmach, jak na przykáad dziejba spotykana w dramacie li- rycznym Dziejba leĞna. Wyraz ten posiada typowy rosyjski sufiks -ba, tak jak w terminie cɜaɞɶɛa. Zdaniem Papierkowskiego sáowo to pochodzi od staropol- skiego czasownika dziejaü, czyli dziaü siĊ (accadere), które zostanie przez Cec- cherellego odebrane jako Accadimento boschivo. Tymczasem Marchesani táuma- czy to jako Avvenimenti boschivi – tutaj jedyny neologizm pozostaje w liczbie mnogiej, której w wersji oryginalnej nie ma. Verdiani przeáoĪyá to jako Vicenda boschiva (Wydarzenie leĞne), a w wersji poetki Rosselli mamy Fiaba del bosco (po polsku Bajka leĞna), które odchodzi jednak znacznie od polskiego znaczenia. Táumaczka prawdopodobnie sądziáa, iĪ jest to zapoĪyczenie od rzeczownika dzieje, czyli po wáosku storia. Istnieją równieĪ neologizmy zawierające sufiksy, które są bardziej obrazotwór- cze w jĊzyku rosyjskim niĪ w polskim, na przykáad: -icha (-ɢxa) lub -ina (-ɢɧa) / -yna (-ɵɧa). W utworze W sáoĔcu neologizm rozwalicha jest, zdaniem Papier-

10 J. Trznadel, Nad LeĞmianem. Wiersze i analizy, Kraków 1999, s. 114. 11 S.K. Papierkowski, Bolesáaw LeĞmian. Studium jĊzykowe, Lublin 1964, s. 86. 12 Cz. Miáosz, Abecadáo, Kraków 2001, s. 271. 248 Literatura polska w Ğwiecie kowskiego, utworzony od tematu czasownika rozwalaü/rozwaliü (rompere), utwo- rzonego po to, by mu nadaü koloryt gwary i rym13. Wyraz ten znaczy „rozwaloną chaáupĊ” („capanna in rovina”), wiĊc wywodzi siĊ od sáowa rozwaliny (rovine). Zdanie „spylona rozwalicha” zostaáo przetáumaczone przez RossellĊ jako „un rampicante nel polline” („pnącze na pyáku”), co stanowi zupeáną, nieuzasadnioną zmianĊ semantyczną. Spylona pochodzi od czasownika pyliü/spyliü (coprirsi, emanare polvere), dlatego powinno siĊ tu raczej uĪyü pyá, kurz (polvere) niĪ sáo- wo pyáek (polline). W wierszu Pszczoáy w czwartym wersie trzeciej zwrotki znajdujemy formĊ od- rzeczownikową pozáocina, tradycyjnie stosuje siĊ istniejące sáowo: pozáota. Jest to neologizm, który spotykamy równieĪ w wierszu Do Ğpiewaka, w rymie pozáo- cina – drabina, zaĞ w Pszczoáach figuruje jako grupa ĞcieĪyna – pozáocina. Sufiks -ina zostaá tutaj zastosowany takĪe po to, aby zachowaü rym. Termin ĞcieĪyna wywodzi siĊ od sáowa ĞcieĪka, zaĞ pozáocina od pozáoty (doratura) lub teĪ, jak podkreĞla Papierkowski, jest to zdrobnienie zastĊpujące powszechną pozáótkĊ14. LeĞmian áączy w caáoĞü dwa elementy: pozáocina a jurna (ardito, focoso lub sen- suale, virile). Zwróümy uwagĊ na to, jak sobie radzą z tak nietypowym poáącze- niem leksykalnym táumacze. Marchesani wprowadza neologizm „dorame voglio- so”, jednak gdy u LeĞmiana wybór neologizmu wynika przede wszystkim z rymu i ze znajomoĞci jĊzyka rosyjskiego, to u niego jest to po prostu zastąpienie jedne- go neologizmu innym. W wersji Rosselli równieĪ pominiĊto rym, a wyraĪenie zostaáo zneutralizowane i zastąpione zwrotem „vivido oro” („Īywe záoto”). U LeĞmiana proces tworzenia neologizmów opiera siĊ gáównie na dodawaniu odpowiednich elementów, w tym równieĪ prefiksów. WĞród najczĊĞciej uĪywa- nych, spotykamy prefiksy negacji, definiowane przez Artura Sandauera jako „niszczące przedrostki przeczenia”15, wyraĪające stan przejĞcia miĊdzy istnie- niem a brakiem istnienia. Taki prefiks nadaje wyrazowi podwójnego znaczenia, gdzie przeczenie wyrasta z zanegowanego juĪĞwiata. W ten sposób poprzez dodanie form bez-, nie- lub przeciw- tworzy siĊ abstrakcyjne formy, zbliĪone do prac symbolistów rosyjskich drugiego pokolenia, jak na przykáad Ȼeɡɝɥaɝoɥɶɧ- ocɬɶ Balmonta. Przymiotnik bezpowrotny, który spotkamy w tytule wiersza Zmierzch bezpow- rotny, stanowi osobne zagadnienie translacyjne. Jest to przymiotnik z jĊzyka codziennego, który w tym przypadku jest traktowany jako semantyczny neolo- gizm. Z tego powodu wyraz ten wydaje siĊ pozornie prosty do przetáumaczenia, natomiast w rzeczywistoĞci oddanie go przysparza wiele trudnoĞci. Przymiotnik

13 S.K. Papierkowski, Bolesáaw LeĞmian…, s. 136. 14 TamĪe. 15 Cyt. za E. OkulĞnik, Sáowotwórstwo na usáugach filozofii, w: Studia o LeĞmianie, red. M. Gáo- wiĔski, J. SáawiĔski, Warszawa 1971, s. 152. ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 249 bezpowrotny znaczy po wáosku irripetibile, irrevocabile, definitivo i rzeczywiĞcie w ten sposób zostaá przetáumaczony przez Rosselli, tj. Vespero irrevocabile. To jednak zneutralizowaáo i zbanalizowaáo tytuá. Poza tym jest nieuzasadnione za- stĊpowanie sáowa zmierzch wáoską formą archaiczną vespero zamiast vespro, t.j. uĪycie archaizmu w miejscu, gdzie w oryginale taki nie wystĊpuje. Raffo nato- miast przeáoĪyá to sáowo, moim zdaniem trafniej, jako Crepuscolo senza ritorno i dokáadnie oddaá ów semantyczny neologizm. W przypisie objaĞniającym Raffo táumaczy swój wybór jako odzwierciedlenie wpáywu ludowych pieĞni rosyjskich w twórczoĞci LeĞmiana, tzw. ɉɪɢɱɢɬɚɧɢɹ (Lamenty), gdyĪ autor àąki pisaá takĪe poezjĊ po rosyjsku i byá obeznanym z tymi utworami ludowymi. WáaĞnie w przy- pisie cytuje wersy, gdzie znajduje siĊ to sáowo: „ɂ ɤɚɤ ɢɞɺɲɶ ɬɵ, ɪɚɫɬɢɬɟɥɟɤ ɬɵ, ɬɚɬɟɧɴɤɚ, / ɇɚ ɬɨɬ ɫɜɟɬ ɞɚ ɛɟɫɩɨɜɨɪɨɬɧɵɣ”16. Choü jest prawdą, iĪ LeĞmian doskonale znaá rosyjski folklor, to jednak nie naleĪy przywiązywaü zbyt duĪej wagi do wyĪej wspomnianej tezy. Trzeba raczej zastanowiü siĊ nad ogólnym uĪyciem tego przymiotnika w LeĞmianowskiej poezji i jĊzyku, moĪna je bowiem wiązaü z zasadami uĪycia przeczenia bez- lub z retoryką symbolistów. W utworze ZaklĊcie wystĊpuje prefiks bez-, w trzecim wersie drugiej strofy, w którym odnajdujemy liczne tego przykáady: bezoporna, bezsilna, bezbronna, bezwiedna; táumaczone przez Marchesaniego jako inerte, inerme, impotente, ale non-sapiente. Zmienia on ostatni prefiks, który mógá byü analogicznie zastąpiony formą in-, poprzez uĪycie sáowa inconsapevole. W innych przypadkach opisowo: bezwolna (passivo, „privo di forza di volontà”) jako senza forza (oczywiĞcie równieĪ ze wzglĊdu na rym), bezduszna jako senza anima. Czasem Marchesani odwoáuje siĊ do peryfrazy, jak na przykáad w Otcháani, gdzie bezdomnoĞü zosta- nie wyraĪona jako „mancanza di casa”. Podobnie dzieje siĊ z przedrostkiem nie-. W poemacie Cmentarz odnajdujemy formy takie, jak: niewiadomoĞü albo nieĪy- wy, które poetka Rabuffetti przeksztaáca we wáoskie non-sapere i non-viva. Za- miast zwykáego przeáoĪenia to na ignoranza i esamine, táumaczka stara siĊ poáo- Īyü akcent na prefiks nie- poprzez uĪycie negacji non. Odmienną postawĊ pre- zentuje natomiast w utworze Niewiara, gdzie negacja jest zastąpiona peryfrazą „mancanza di fede”, (zamiast non-fede o incredulità). Kolejne neologizmy, utworzone dla zachowania rymu, moĪna zauwaĪyü w dziele Przemiany (w drugim wersie trzeciej zwrotki). Jest tam, na przykáad wyraz oĞciory, wywodzący siĊ od sáowa oĞü (w jĊzyku wáoskim w tym kontek- Ğcie ma on znaczenie resta, arìsta lub barba; w jĊzyku polskim moĪna równieĪ spotkaü nazwĊ wąsy), który w odniesieniu do jĊczmienia oznacza sztywne, dáugie zakoĔczenie káosa. W jĊzyku polskim funkcjonujące jako „wąsy jĊczmienia”

16 Cyt. za A.M. Raffo, To mi trudna sztuka, w: Italia Polonia Europa. Scritti in memoria di Andrzej Litwornia, red. E. JastrzĊbowska, A. Cecchierelli, L. Marinelli, M. Piacentini, A.M. Raffo, G. Ziffer, Rzym-Warszawa, w druku. 250 Literatura polska w Ğwiecie

(„barba dell’orzo”). Marchesani zastĊpuje to terminem aculei, który nie jest jed- nak odpowiedni, gdyĪ znaczy dokáadnie kolce, a w przypadku zboĪa nie uĪywa siĊ takiego związku frazeologicznego. Statuti táumaczy to po prostu jako „Rizzò le spighe…” i wówczas zupeánie pomija wyraz oĞciory. Spotyka siĊ teĪ wyrazy podobne do form ludowych, jak ludzieĔki, tak jak w wierszu: Dwoje ludzieĔków. Papierkowski w Studium jĊzykowym podaje, iĪ są to formy tworzone przez samego poetĊ, pochodzące prawdopodobnie od gwarowego ludziany, co oznaczaáo ludzki i stanowiáo rodzaj zdrobnienia o pieszczotliwym odcie- niu17. Wyznaczaáo tym samym stosunek poety do owych ludzieĔków nieszczĊĞli- wych, którzy mieli za sobą wiele Īyciowych zakrĊtów i tarapatów. W trzech obecnych we wáoskim jĊzyku przekáadach poezji, poeta De Angelis wyraziá to jako poveretti, Rosella jako miserelli, zaĞ Statuti poprzez uĪycie archaizmu tapi- nelli, bĊdącego zdrobnieniem od wyrazu tapino, spotykanym u Dantego (Piekáo XXIV, wers XI): „come ‘l tapin che non sa che si faccia” (dosáownie „jako nieszczĊ- Ğnik, który nie wie, co czyniü”). U LeĞmiana ludzieĔki nie oznacza czáowieka ubogie- go w sensie materialnym, ale raczej nieszczĊĞliwego, záamanego niedolami losu. W wierszu Pszczoáy znajdujemy w pierwszym wersie neologizm pomrok. Le- Ğmian pisze: „W zakamarku podziemnym, w mieszkalnych pomroku”, który zostaá przetáumaczony przez Verdianego „Nel labirinto del sottoterra, in una pe- nombra abitata”, przez Marchesanego jako: „Nel cunicolo sotterraneo, in una penombra abitata,”, ale przez RossellĊ: „In un cantuccio sottoterra, abitata tene- bra”. Porównując przede wszystkim táumaczenia rzeczownika zakamarek, wersja zaproponowana przez Verdianego labirinto (labirynt) jest sugestywna, ale nie literalna, poniewaĪ táumacz chciaáby tylko oddaü sens. Przez wybór cunicolo („chodnik podziemny”) Marchesani podkreĞla przejĞcie podziemne, tunel pod- ziemny, nie jest wiĊc bliski oryginaáu. Bardziej dokáadnie oddaáa to Rossella jako cantuccio. Neologizm pomrok, który znaczy ciemnoĞü, mrok, miejsce pogrąĪone w mroku, zostaá odpowiednio przeáoĪony przez RossellĊ jako tenebra (ciemnoĞü), natomiast Verdiani i Marchesani popeánili wspólny báąd, táumacząc penombra (po polsku póámrok lub póácieĔ). W Pszczoáach zwracamy uwagĊ na neologizmy: cudáo i niedobrzysk w piątej zwrotce. Pierwszy jest sformuáowany od rzeczownika cud + sufiks áo i to znaczy „coĞ dziwacznego” („qualcosa di strambo, stravagante, bizzarro”). Zostaá on przetáumaczony przez Marchesaniego jako meraviglie (czyli po prostu cuda), natomiast u Rosselli zostaá pominiĊty. Drugi neologizm niedobrzysk, który do- sáownie znaczy „niepeány brzask” („incerto albore” lub „alba incerta”, ale mógáby znaczyü teĪ „incerto riflesso”), zostaá przeáoĪone mylnie przez Marchesaniego jako malessere (wzbuĪenie), a przez RossellĊ jak „mal aria” („záe powietrze”).

17 S.K. Papierkowski, Bolesáaw LeĞmian…, s. 79. Sáowo to jest juĪ odnotowane w Sáowniku war- szawskim (t. 2, 1902). ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 251

W wierszu Dziewczyna przed zwierciadáem znajdujemy w piątym wersie trzeciej strofy neologizm utworzony od tematu formy przysáówka zgadliwiej, który wywodzi siĊ kolejno od przymiotnika wáasnoĞciowego zgadliwy spotykanego w poemacie Nieznana podróĪ Sindbada ĩeglarza18: „TyĞ mi poszepnąá tĊ myĞl! Ja – zgadli- wa”. Ten neologizm ma znaczenie „áatwo zgadujący”. W przypadku przysáówka zgadliwiej zostaá uĪyty dla rymu z „rozegrzywi” i jest moĪliwe, jak twierdzi Pa- pierkowski, Īe LeĞmian wymawiaá tĊ formĊ komparatywną z e ĞcieĞnionym19:

Bo któĪ mnie kochaü potrafi zgadliwiej NiĨli – ja sama? KtóĪ baĞĔ o pieszczocie Speáni?… Kto dáonią, zagrzebaną w záocie Mych wáosów, w taki lwi sen rozegrzywi TĊ przĊdzĊ nikáą? […] Perché chi altro sa amarmi con più chiaroveggenza Di me stessa? Chi la fiaba della carezza Avvererà?… Chi con la mano sprofondata nell’oro Dei miei capelli, in un sogno leonino Sarà arruffare questo esile filo? […]

Jak widzimy, Marchesani przeáoĪyá formĊ zgadliwiej jako „con più chiariarove- ggienza” (czyli „wiĊcej jasnowidzenia”). Ten przysáówek w stopniu wyĪszym wywodzi siĊ od czasowika zgadywaü/zgadnąü (indovinare). Trudno to sáowo przetáumaczyü na jĊzyk wáoski, ale powinno byü táumaczone raczej jako „con più intuito”, gdyĪ nawiązuje do „objĊtoĞci przewidywania”: ciaáo reaguje, gdy nie ma juĪ Īadnych zahamowaĔ i wstydu w momencie autoerotycznego osiągania orgazmu. U LeĞmiana, obok neologizmów, spotykamy równieĪ wyrazy rzadko uĪywane lub wrĊcz wychodzące z uĪycia, jak na przykáad chruĞniak, który w jĊzyku wáoskim stanowi translatorską barierĊ. Rossella przetáumaczyáa to za pomocą rzeczownika cespuglio, Statuti terminem frasconaia, Ceccherelli jako macchia. Analizując temat wyrazu chruĞniak, stwierdzamy, Īe chrust („frasche secche”, „ramoscelli tagliati”) moĪe znaczyü: zaroĞla, (w j. wáoskim: cespugli, fratta, sterpaglia), gąszcz (we wáo- skim: fitto, folto) lub moĪe mieü drugie znaczenie: „páot z chrustu” (siepe, recinto). Statuti uĪywa wáoskiego XV-wiecznego archaizmu, tj. frasconaia, czyli obszar gĊ- stych gaáĊzi liĞciastych. Ceccherelli natomiast, táumacząc tytuá, uĪywa sáowa typowe- go dla kultury drugiego jĊzyka, czyli macchia. WáaĞnie tym terminem okreĞla siĊ charakterystyczną przyrodĊĞródziemnomorskich regionów: gĊstwinĊ wiecznozielo- nych krzaków, trudną do wyobraĪenia w kraju póánocnym jak w przypadku Polski. Tytuá Sad rozstajny równieĪ stanowi wyzwanie translatorskie. Zwáaszcza doty- czy to przymiotnika rozstajny, szczególnie trudnego do táumaczenia na wáoski.

18 S.K. Papierkowski, Bolesáaw LeĞmian…, s. 185. 19 TamĪe, s. 198. 252 Literatura polska w Ğwiecie

Przymiotnik rozstajny w jĊzyku wáoskim ma dwa znaczenia: pierwsze to diver- gente, a drugie to „rozstajne drogi”, czyli bivio lub incrocio. Verdiani nadaje swemu táumaczeniu odpowiedni sens, tj. „frutteto al quadrivio” – sáowo quadrivio wyraĪa miejsce, gdzie siĊ rozdzielają cztery drogi lub gdzie dwie siĊ krzyĪują. Ta wáoska wersja jest akceptowana przez wszystkich innych táumaczy. Rossella natomiast dokonaáa innego przekáadu: Bivio del frutteto, w którym moĪna do- strzec specyficzne odwrócenie – bivio jest przymiotnikiem i zamienia siĊ na rze- czownik, a wyraz sad zostaje zastąpiony przez formĊ przymiotnikową. LeĞmian poprzez swoje neologizmy potrafi wyraziü to, co Sandauer okreĞliá mianem „dynamiki báĊdnego koáa”. Papierkowski nazywa to zjawisko tautologią i wyjaĞnia nastĊpująco: „Zaczątek akcji rodzi siĊ z tautologii, z báĊdnego koáa, którego obwód zamyka siĊ ruchem nawijającego siĊ na wáasny podmiot orzecze- nia. […] Czym w formie dynamika báĊdnego koáa, tym w treĞci mitologia momental- na.”20 Zjawisko tautologii ujawnia autonomiĊ, caáoĞü, „coĞ wewnątrz samego siebie”21 – „stodoáa siĊ stodoli”; „topola siĊ topoli”. Jak mówi Papierkowski:

rzeczowniki byáy dla poety jednym z podstawowych Ğrodków artystycznej ekspresji. WiąĪe siĊ to niewątpliwie z jego widzeniem Ğwiata, w nim zaĞ przede wszystkim rzeczy i zjawisk. Widziaá wiĊc najpierw stodoáĊ, topolĊ i dopiero potem dostrzegaá to, co siĊ z nimi dzieje. Stodoáa oczywiĞcie stodoli siĊ, topola siĊ roztopoliáa itp. Bo taka wáaĞnie ich czynnoĞü, taki ich stan wynikają z tego, czym one są. Tak przejawia siĊ ich byt, ich istnienie22.

Jednym z ciekawych przykáadów tautologii jest sformuáowanie brzóstwo. Neologizm ten jest umieszczony w ostatniej zwrotce wiersza Wieczór. Wpraw- dzie wywodzi siĊ on z dialektalnych form, takich jak: kora brzozowa, brzosta, w wierszu LeĞmiana ma jednak inne konotacje, poniewaĪ „oznacza sumĊ wszyst- kich elementów, skáadających siĊ na pojĊcie brzozy i jej Īycia.”23 OczywiĞcie, uĪycie tego neologizmu jest powodowane równieĪ rymem, jak: mnóstwo – brzó- stwo. Rossella táumaczy to poprzez peryfrazĊ „essere betulla” („byt brzozy”). Tautologia jest szczególnie podkreĞlona w ostatnim wierszu LeĞmiana, w wersie „Gdzie raz jeszcze w brzozĊ siĊ zamienia”. Rossella odwoáuje siĊ tu do powtó- rzenia i na koĔcu uĪywa formy wáaĞciwej dla leĞmianowskiej tautologii typu „stodoáa siĊ stodoáy”, której akurat w oryginale nie ma: „ridiventa betulla, s’imbetulla” („staje siĊ jeszcze raz brzozą, siĊ brzezi”).

ÂÂÂ NaleĪy równieĪ poddaü analizie sposób, w jaki táumacze odnieĞli siĊ do rytmu i rymu poezji LeĞmiana. RóĪnicĊ miĊdzy wersją przekáadu Statutego a Marchesa-

20 S.K. Papierkowski, WstĊp, w: tenĪe, Bolesáaw LeĞmian…, s. 165. 21 R.H. Stone, Bolesáaw LeĞmian…, s. 219. 22 S.K. Papierkowski, Bolesáaw LeĞmian…, s. 165. 23 TamĪe, s. 69. ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 253 niego stanowi przewaga páynnoĞci w tekĞcie Statutego. Interpretacje Marchesa- niego wydają siĊ zbyt ciĊĪkie i gubiące wáaĞciwy rytm. Jest to typowy i czĊsty efekt táumaczenia literalnego. Inny rezultat daáa technika translatorska Statutego, który wprawdzie zmieniá czĊĞciowo znaczenie (czasem w sposób nieuzasadnio- ny), ale udaáo mu siĊ zachowaü równowagĊ na páaszczyĨnie semantycznej i ryt- miczno-fonicznej utworów. NajbliĪsze wierszom LeĞmiana to táumaczenia Statutego, co prawdopodobnie wynika z translatorskiej wiedzy A.M. Raffo, popierającego utrzymanie formal- nych elementów: „Ja podzielam zdanie, iĪ w kwestii táumaczenia poetyckiego, naleĪy utrzymywaü caáoĞciowo lub chociaĪ czĊĞciowo miarĊ oraz, o ile jest to moĪliwe, rym, które są czĊĞciami skáadowymi utworu.”24 Raffo stawia sobie za cel translatorski in primis odpowiednie przechowywanie formalnych skáadników, które są bardzo istotne szczególnie w poezji LeĞmiana, a mianowicie – miarĊ i rym (oczywiĞcie z zachowaniem sensu). Jego zdaniem naleĪy to zrobiü przy- najmniej w takim stopniu, jak badacz-táumacz zaprezentowaá w przekáadzie wier- sza Zmierzch bezpowrotny, aczkolwiek struktura rymowa táumaczenia nie jest identyczna z oryginaáem, gdyĪ w wersji leĞmianowskiej znajdujemy naprzemien- nie rym okalający ABBA oraz rym przeplatany CDCD. W swoim táumaczeniu Raffo stosuje zawsze rym przeplatany ABAB, oprócz ostatnej zwrotki, gdzie uĪyá rymu parzystego CCDD. Poza tym w táumaczeniu zauwaĪamy utrzymanie rymów ĪeĔskich, które są naturalne równieĪ dla jĊzyka wáoskiego. Sam Raffo pisze, Īe zachowanie elementów formalnych sprawiaáo mu wiele trudnoĞci, zwáaszcza w sytuacji, kiedy táumacz nie jest poetą: „skrzydlate natchnienie twórcze musi ustąpiü miejsca pokornej, czasocháonnej i mozolnej pracy przy wertowaniu sáow- ników i licznych poetyckich poradników”25. Interesująca jest równieĪ obserwacja samych elementów, którymi posáuĪyá siĊ Raffo, jak choüby rymy: „muta – insa- puta” (dosáownie „niema – bez wiedzy”), w strofie:

Lub tam, gdzie Īale Ğwiata na szczytach siĊ ĞnieĪą, W tym Ğniegu, w tym wzbielaáym ku zaciszom zgonie ZnaleĨü dwie zaáamane, dwie bez jutra dáonie I caáowaü, nie wiedząc, do kogo naleĪą… O lassù tra le nevi, dove ogni umano affanno Biancheggia in una quiete ch’è solenne, ch’è muta, Ritrovare due mani, che futuro non hanno, E poterle baciare, baciarle all’insaputa…

24 „io parteggio, in fatto di traduzione poetica, per il mantenimento, ovvero la resa, del metro e, fin dove possibile, della rima, quando questa e quello siano costituenti, in pieno o solo anche parzial- mente, dell’originale.” A.M. Raffo, To mi trudna sztuka, w: Italia Polonia Europa… 25 TamĪe: „all’estro alato debbo supplire con l’umile, paziente lavorio dello scartabellatore dei vo- cabolari, dei rimari, dei repertori di concordanze.” 254 Literatura polska w Ğwiecie

Zwrot „baciare all’insaputa” zostaá zaczerpniĊty przez táumacza ze starej pieĞni wiĊziennej: „…vorrei baciarla e poi morir, / mentr’ella dorme all’insaputa”26 („chciaábym pocaáowaü i potem umrzeü, / podczas gdy ona Ğpi bez ĞwiadomoĞci”). Podczas gdy Raffo stara siĊ utrzymaü rym, choü ze zmianą struktury rymowej, to u Rosselli zupeánie rym zanika. Wers LeĞmianowski, który ma dokáadny sche- mat miarowy, Rossella zmienia na wers wolny. Poza tym wáoska poetka ma ten- dencjĊ do dodawania jednego wersu wiĊcej – gdy u LeĞmiania znajdujemy zwrotkĊ záoĪoną z czterech wersów, to u Rosselli widzimy ich juĪ piĊü, jak na przykáad w ostatniej strofie Wieczoru. U Roselli jest widoczna odmienna postawa, gdyĪ bĊdąc poetką, táumaczka po- trafi nadaü odpowiednią melodyjnoĞü i spójnoĞü tekstowi, choü pozbawia go rymów. Zdarza siĊ jednak, iĪ czyni to kosztem obrazów mentalnych budowanych przez wiersze, jak na przykáad w drugiej zwrotce W sáoĔcu, gdzie pojawia siĊ statyczny opis, mogący stanowiü opis obrazu – Ğlady kóá wozu na ziemi, na nie- bie nieruchome chmury, fragment brzozy i rdzawe dzioby gĊsi. Tutaj wáaĞnie zauwaĪa siĊ pewne niedociągniĊcia translatoryjne: wáoski przymiotnik fulvo odnosi siĊ tylko do okreĞlania barwy wáosów i w jĊzyku polskim znaczy tyle, co ryĪy czy rudy; takĪe sáowo lunelle, które jest wymyĞlone przez poetkĊ, oznacza juĪĞlady, jakie zostawiają na wiejskiej, piaszczystej drodze koáa wozu, który ciągnie koĔ. Rossella caákowicie zmienia obraz trzeciego wersu „Tkwi obáok, póá brzozy” („Nube immobile, metà betulla”), táumacząc jako: „dov’è nube e betulla” („Gdzie są obáok i brzoza”). RównieĪ Marchesani stara siĊ utrzymaü rym, zwáaszcza wtedy, gdy jest on waĪniejszy niĪ „treĞü”, jak w przypadku utworów ZaklĊcie i Urszula Kochanow- ska. Mamy tutaj rym parzysty AABB i trzynastozgáoskowy wers. Táumacz kosz- tem znaczenia utrzymaá go w wersji wáoskiej, ale nie zachowaá dokáadnego sys- temu miarowego:

Gdy po Ğmierci w niebiosów przybyáam pustkowie, Bóg dáugo patrzaá na mnie i gáaskaá po gáowie. Quando da morta giunsi alle lande celesti, Dio mi fissava e accarezzava le vesti.

Tutaj wáaĞnie, by zachowaü rym, sáowo gáowa (po wáosku: testa) staje siĊ vesti (stroje). Ale moĪemy podaü teĪ inne przykáady: Īywa – szczĊĞliwa (viva – felice) staje siĊ Orsola – parola (Urszula – sáowo). CzĊĞciowo utracony, caáoĞciowo jednak rym we wáoskiej wersji jest do uchwycenia. Inną metodĊ zastosowaá Ver- diani, który we wszystkich poematach oddaje tylko znaczenie ze szkodą dla for- malnych elementów, jak to widzimy w wierszu Urszula Kochanowska.

26 TamĪe, zob. przypis nr 8. ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 255

W utworze Dwoje ludzieĔków zarówno De Angelis, Rossella, jak i Statuti za- chowują rymy, jednak najbliĪszy treĞci wersji oryginalnej jest przekáad Rosselli. Ponadto De Angelis i Rabuffetti proponują czytelnikowi poezjĊ w postaci prozy, tak jak w wierszach Dziewczyna i Cmentarz (Napój cienisty, 1936).

ÂÂÂ Innym problemem przekáadu są báĊdy táumaczeniowe i mylna interpretacja utworu. Na przykáad, w wierszu W sáoĔcu LeĞmian podaje: „Trzeba mi grodziü sad, / Trzeba mi zboĪe máóciü!”, natomiast Rossella táumaczy to jako „Devo recingere l’orto, / devo trebbiare il grano!”. Nie chodzi tu o formĊ czasownika modalnego musieü, ale o trzeba, tak wiĊc zdanie to naleĪaáoby wyraziü poprzez zwrot „Ho bisogno di…” W wierszu Pszczoáy znajdujemy w trzeciej strofie zwrot „Ĩrenica rozwiewna”. WyraĪenie to zostaáo nieodpowiednio przeáoĪone przez obu táumaczy – Marche- saniego i RossellĊ. Marchesani oddaje frazĊ jako „pupilla fluttuante” („Ĩrenica falująca”), natomiast Rossella: „spalancano le pupille” („wytrzeszczająĨrenice”). Rozwiewna wywodzi siĊ od czasownika rozwiewaü/rozwiaü (dileguarsi, disperde- re), chodzi tu zatem o trupy i dlatego naleĪy to przetáumaczyü literalnie, Īe Ĩreni- ce juĪ zniknĊáy, zaginĊáy (dileguate, scomparse). Jedynie Verdiani przetáumaczyá poprawnie: „disperse pupille”. W tym samym wierszu warto przyjrzeü siĊ, w jaki sposób trzej táumacze: Verdiani, Marchesani i Rossella przetáumaczyli sáowo odmĊt. W ostatnej zwrotce spotykamy wers „Ale drogĊ powrotną zwĊszywszy w odmĊcie”. Verdiani táumaczy to jako: „Ma intuendo, in un vortice alato, la strada del loro ritorno”, Marchesani: „Ma fiutata nel vortice la via del ritorno”, a Rossella: „Ma fiutata nel caos la strada del ritorno”. Nale- Īy najpierw wyjaĞniü, iĪ rzeczownik odmĊt ma trzy znaczenia: toĔ, otcháaĔ; drugie „to coĞ káĊbiącego siĊ”, uĪywane w poáączeniu z wyrazami dym, ogieĔ, pyá; kolejne to zamieszanie, chaos na przykáad walki, Īycia. W tym przypadku Verdiani i Marchesani wybrali drugie znaczenie, czyli odmĊt jako vortice (wir, tuman, zamĊt) i nie przypad- kiem Verdiani dodaje wrĊcz przymiotnik alato (skrzydlaty); natomiast Rossella trze- cie, czyli caos (chaos), wáaĞnie w kontekĞcie chaotycznego lotu owadów w nieru- chomym Ğwiecie zmaráych. I rzeczywiĞcie, zagubione pszczoáy znajdują siĊ w Ğrodku jakiegoĞ grobu, choü wiersz nie wydaje siĊ wskazywaü na pojedynczy grób, ale raczej na coĞ zbiorowego, coĞ, gdzie jest wiele ludzkich ciaá. Daje to wraĪenie archaiczno- Ğci, zamierzcháych czasów, wizjĊ pogaĔskich czy Īydowskich grobowców lub teĪ czegoĞ zbliĪonego do Hadesu czy chrzeĞcijaĔskich katakumb. Na tej zasadzie sáowo odmĊt moĪe wyraĪaü otcháaĔ, w tym wáaĞnie sensie, Īe pszczoáy przylatują do Ğwiata podziemnego i z owego odlegáego, ciemnego Ğwiata wracają do Ğwiata Īywych. To sáowo spotykamy teĪ w Szewczyku („w zmór odmĊty”), które Rossella táumaczy tu jako turbinìo (zamĊt). W IV czĊĞci àąki termin odmĊty przetáumaczony zostaje przez Pawáowską jako vortici: „ĩem uszedá jego dáoniom w tych pokus odmĊty” („Perché 256 Literatura polska w Ğwiecie ero sfuggito dalle sue mani nei vortici di quelle tentazioni”). Wszystkie táumaczenia oddają zatem sáusznie obraz czegoĞ káĊbiącego siĊ. Brak oddania sensu wyrazu zauwaĪa siĊ równieĪ w táumaczeniu wiersza W sáoĔcu, gdzie Rossella wyraĪa jastrzĊbia (sparviero, falco) jako astore (jastrząb goáĊbiarz), który jest ptakiem spokrewnionym z jastrzĊbiem, ale jednak innym, nieco mniejszym. Przez to poetka zmienia obraz tworzony przez utwór. Podobne báĊdy znajdujemy u Inessy Pawáowskiej, która w àące myli wilgĊ (rigògolo, oriolo) z kosem (merlo). W tym samym wersie sáowo przyziemny, który oznacza „znajdujący siĊ blisko po- ziomu gruntu” lub banalny, prozaiczny, „pozbawiony fantazji, wyobraĨni, materiali- styczny” zmienia na gradevole, czyli przyjemny. Analizując dalej táumaczenie, za- uwaĪymy, Īe imiesáów „wychmarzona z rosy” zostaá przetáumaczony przez Pawáow- ską jako „sciame di rugiada” („rój z rosy”), a rój nie powinien pojawiü siĊ w táuma- czeniu, bo w wierszu nie mówi siĊ o owadach. Wychmarzona natomiast pochodzi od czasownika wychmarzaü, który zdaniem Papierkowkiego znaczy „parną atmosferĊ áąk, báot”27, ale w twórczoĞci LeĞmiana oznacza to usuniĊcie rosy z murawy wskutek jej wyparowania (evaporazione): „Ta murawa, wychmarzona z rosy” moĪe byü prze- táumaczona zatem jako: „Questo prato, in un effluvio di rugiada”. W przeáoĪonym przez Pawáowską wierszu RóĪa, „Czym purpurowe maki / Na ciemną rzucaá drogĊ?” („Gettavo papaveri purpurei / sulla oscura strada?”) z pierw- szego wersu mamy przetáumaczone jako: „Con che cosa gettava i papaveri rossi / Sulla strada oscura?”. Tu táumaczka pomyliáa przyimek pytający Czy + koĔcówka czasownika Ia osoby liczby pojedynczej -em z czym narzĊdnikiem co. To prawda, Īe po polsku czasownik rzucaü moĪe byü uĪyty w formie rzeczownikowej w bierniku czy narzĊdniku, ale w tym przypadku nie jest to kontekstowo uzasadnione. Niejednokrotnie Ĩle przetáumaczone pojedyncze wyrazy czy teĪ zwroty wpáy- wają na sposób odbierania danego utworu lub wrĊcz na zmianĊ postrzegania poematu. Dlatego teĪ na táumaczach ciąĪy duĪa odpowiedzialnoĞü za utwór nie tylko w stosunku do autorów, ale przede wszystkim w stosunku do czytelnika. Zawsze istnieje obawa, iĪ táumacz nie bĊdzie potrafiá prawidáowo wyraziü „kli- matu poezji”, tak jak to ma miejsce w przypadku Pszczóá. LeĞmian w pierwszej strofie podaje, iĪ coĞ jest w podziemnym, ciemnym zakamarku w Ğmiertelnym i grobowym bezruchu, natomiast owe coĞ jest Īywe i rusza siĊ: „coĞ zabrzĊ- káo…”. Na początku drugiej strofy LeĞmian wyjawia, Īe chodzi o pszczoáy: „A to – pszczoáy, zmyliwszy istnienia ĞcieĪynĊ”. Táumacze: Verdiani, Marchesani i Rossella dokonują dwóch róĪnych wyborów: dwaj pierwsi decydują siĊ zneu- tralizowaü czasownik zabrzĊczeü (ronzare) poprzez risuonare (zabrzmieü) („qual- cosa risuonó…”) i w ten sposób czytelnik nie wie, co to mogáoby znaczyü. Nato- miast Rossella táumaczy sáowo wáaĞnie przez ronzare i w ten sposób nie trzeba wyjaĞniaü, Īe chodzi tu o owady-pszczoáy, albowiem wynika to z kontekstu.

27 S.K. Papierkowski, Bolesáaw LeĞmian…, s. 93. ANDREA F. DE CARLO: Koszmar táumacza. TwórczoĞü Bolesáawa LeĞmiana… 257

W przypadku wiersza Wieczór w ostatniej strofie znajdujemy neologizm „od- milkáe brzóstwo”, przymiotnik odczasowikowy koĔczący siĊ na -áy, tworzony tylko niekiedy od potencjalnych czasowników28. Odmilkáy ma sens: „co przestaá milczeü”, od czasownika odmilknąü. Tu wáaĞnie Rossella robi báąd, táumacząc frazĊ jako: „quieto essere betulla” („spokojne brzóstwo”). Trzeba podkreĞliü, Īe przedstawiane róĪnice nie zawsze obniĪają wartoĞü prze- káadów. Jak przypomina rosyjski badacz K. Czukowski, sáowa lub znaczenie to nie wszystko w przekáadanym tekĞcie. Tym, co jest faktycznie najwaĪniejsze, to efekt. Czytelnik musi odczuwaü tĊ samą atmosferĊ co czytelnik oryginaáu29. Za dobrze zrobione táumaczenie moĪna uznaü takie, które oddaje wiĊc ducha utworu – „artystyczną osobowoĞü autora wyraĪoną w oryginalnoĞci jego stylu.”30.

ÂÂÂ W podsumowaniu moĪemy stwierdziü, iĪ analizując kilka wybranych przykáa- dów, da siĊ zauwaĪyü zupeánie róĪne techniki táumaczeniowe, które wynikają z poziomu trudnoĞci, jakie sprawia przekáad poezji LeĞmiana. Sposoby przekáadu nabierają wartoĞci dopiero wówczas, gdy pozwalają zrozumieü sens i odkryü piĊkno poezji, gdyĪ „jego rezultatem powinno byü przeĪycie poetyckie o podob- nych, jeĞli nie tych samych walorach, jakie posiadaá oryginaá.”31 Jak twierdzi Peeter Torop, w sztuce táumaczenia poezji szczególnie waĪne jest zachowanie niezmienionej topologii sáów-kluczy, symboli, obrazów i Ğrodków technicznych, gdyĪ kaĪdy poeta wyraĪa siĊ poprzez swoje wáasne sáownictwo i typowe hasáa. Jest to takĪe widoczne w poezji LeĞmiana, aczkolwiek jej osobli- woĞü jest uzaleĪniona bardziej od poziomu rytmicznego i jego równowagĊ trzeba umieü zachowaü w táumaczeniu32. To szczególne zwracanie uwagi na formĊ jest waĪne, poniewaĪ, jak powiedziaá BaraĔczak, „u LeĞmiana „forma” jest „treĞcią”: uznaü ją w którymkolwiek wier- szu za mniej waĪną od bezpoĞrednio wypowiadanych stwierdzeĔ, znaczyáoby dla táumacza tyle, co nie przetáumaczyü wiersza w ogóle.”33 Dlatego teĪ nie da siĊ przeáoĪyü LeĞmiana kosztem formy, tak jak to czasami czynią wáoscy táumacze, koncentrując siĊ na znaczeniu lub na formie. MoĪliwa do zaobserwowania w táuma- czeniach tendencja do przykáadania wiĊkszej wagi do znaczenia utworu nie wy- daje siĊ, niestety, sáuszna w przypadku tej wyjątkowej twórczoĞci polskiego poety.

28 TamĪe, s. 185. 29 K. Czukowski, La traduzione: una grande arte, Wenecja 2002, s. 78. 30 TamĪe, s. 29: „la personalità artistica dell’autore tradotto in tutta l’originalità del suo stile.” 31 Cyt. za J. Krzysztoforską-Doschek, Wiersze Bolesáawa LeĞmiana w przekáadzie Karla Dedeciusa, „Ruch Literacki” 1995, nr 4, s. 544. 32 P. Torop, La traduzione totale. Total’nyj perevod, red. B. Osimo, Modena 2000, s. 181–182. 33 S. BaraĔczak, 2…LeĞmiana, w: tenĪe, Ocalone w táumaczeniu…, s. 145. MILICA MIRKULOVSKA

P OLONISTYCZNE LABORATORIUM PRZEKà ADOWE NA W YDZIALE F ILOLOGICZNYM IM. BLAĩ E K ONESKIEGO W S KOPJU KOMUNIKAT

P OLONISTYKA NA U NIWERSYTECIE „ ĝ W . CYRYLA I M ETODEGO” W S KOPJU OD 1959 DO 2007 R .

WSPÓàPRACA MIĉDZY POLSKĄ I MACEDONIĄ W DZIEDZINIE LINGWISTYKI PO- gáĊbia siĊ od momentu otwarcia lektoratów, przy czym ogromny udziaá miaáy inicjatywy, starania i kreatywne koncepcje czáonka MacedoĔskiej Akademii Nauk i Sztuk (MANU) BoĪydara Widoeskiego. Jako pierwszy zacząá pracĊ lektorat jĊzyka polskiego na Wydziale Filozoficznym (póĨniej Filologicznym) w Skopju w roku akademickim 1959–1960, poĨniej – w roku akademickim 1970 w Krako- wie, na Uniwersytecie JagielloĔskim zacząá funkcjonowaü lektorat jĊzyka macedoĔ- skiego. W nastĊpnych latach, w wyniku podpisanych bilateralnych umów i protoko- áów miĊdzy macedoĔskim uniwersytetem a polskimi uniwersytetami, w ramach pro- gramów uniwersyteckich w Polsce pojawiáy siĊ w polskich uczelniach przedmioty macedonistyczne. Na Uniwersytecie Warszawskim, a póĨniej i na Uniwersytecie ĝląskim, rozpocząá pracĊ lektorat jĊzyka macedoĔskiego. Wraz z przyjazdem prof. Zuzanny TopoliĔskiej, która zostaáa zatrudniona jako visiting professor przy Katedrze Slawistyki Wydziaáu Filologicznego w Uniwersytecie w Skopju, rozszerzyá siĊ zakres studiów polonistycznych, od lektoratu do peánej specjalizacji. Polonistyka przy Katedrze Slawistyki Wydziaáu Filologicznego Uniwersytetu Ğw. Ğw. Cyryla i Metodego w Skopju istnieje od roku akademickiego 1959/60, dziĊki inicjatywie prof. BoĪydara Widoeskiego (podobnie i macedonistyka w Krakowie na UJ). W tym roku przyjechaá pierwszy lektor jĊzyka polskiego Wáodzimierz Pianka z Uniwersytetu Warszawskiego i pozostaá w Skopiu 8 lat. Pianka przygotowaá pierwszy podrĊcznik jĊzyka polskiego dla studentów ma- MILICA MIRKULOVSKA: Polonistyczne laboratorium przekáadowe… 259 cedoĔskich „ɍɱɟɛɧɢɤ ɩɨ ɩɨɥɫɤɢ jɚɡɢɤ (ɝɪɚɦɚɬɢɤɚ ɫɨ ɜɟɠɛɢ ɢ ɪɟɱɧɢɤ)”, ɋɤ- ɨɩjɟ, 1969. W nastĊpnych latach, w ramach projektu Konfrontacja gramatyczna jĊzyka ma- cedoĔskiego i polskiego zainicjowanego w 1964 r. przy Wydziale Lingwistyki i Nauki o Literaturze (OLLN) w MANU, a kierowanego przez czáonka MANU, prof. BoĪydara Widoeskiego i czáonka MANU, prof. ZuzannĊ TopoliĔską, uka- zaáy siĊ nastĊpujące publikacje, z których korzystamy w dydaktyce:

1. Vidoeski Božidar, Pianka Wáodzimierz, TopoliĔska Zuzanna: Sáownik polsko-macedoĔski i mace- doĔsko-polski. Skopje/Warszawa: Makedonska kniga/PWN, 1990, 704 s. 2. seria POLSKI – MACEDOēSKI. Konfrontacja gramatyczna: POLSKI – MAKEDONSKI. Gram- atiþka konfrontacija. 3. seria Studia linguistica Polono-Jugoslavica (1–7), kontynuowana pod tytuáem Studia linguistica Polono-Meridianoslavica (8–12).

Od samego początku na naszym wydziale lektorat prowadzili lektorzy z Polski, z róĪnych oĞrodków uniwersyteckich. Byli to w kolejnoĞci:

1959–1967 prof. dr Wáodzimierz Pianka (Warszawa) 1967–1970 prof. dr Krzysztof Wrocáawski (Warszawa) 1970–1973 dr Jacek Zaorski (àódĨ) 1973–1977 prof. dr Stanisáaw Gogolewski (àódĨ) 1977–1980 doc. dr. Maciej Kawka (Kraków) 1980–1983 mgr ElĪbieta GawĊda (Katowice) 1983–1992 prof. dr Zuzanna TopoliĔska (Warszawa) 1992–1999 dr Kazimiera Maria Solecka (Kraków) 1999–2000 mgr Magdalena Bogusáawska (Warszawa) 2000–2004 dr ElĪbieta Wójcikowska (Warszawa) 2004–2006 mgr Olga SoczyĔska-Kalarus (Katowice) 2006 – mgr Natalia àukomska (Katowice)

Studenci, którzy zapisują siĊ na lektorat jĊzyka polskiego, najczĊĞciej nie uczyli siĊ wczeĞniej tego jĊzyka, nie znają teĪĞrodowiska polskiego. Motywem podjĊcia nauki jest z reguáy ciekawoĞü innych kultur sáowiaĔskich. PolonistykĊ na Wy- dziale Filologicznym im. BlaĪe Koneskiego studiuje siĊ na trzech poziomach: jako kierunek gáówny (tzw. kierunek A), jako drugi, poboczny kierunek (tzw. kierunek B) i jako jĊzyk obcy (tzw. kierunek C). Od roku akademickiego 1997/1998 istnieje kierunek studiów podyplomowych polonistycznych z zakresu jĊzykoznawstwa (konfrontacja jĊzykowa macedoĔsko-polska; polsko-mace- doĔska), którego program opracowaáa prof. TopoliĔska. Na wszystkich kierun- kach prowadzĊ kursy dotyczące struktury gramatycznej jĊzyka polskiego. Na pierw- szych dwóch kierunkach (A i B) jest przewidziana praca seminaryjna i praca dyplomowa do wyboru z dziedziny polonistyki jĊzykoznawczej albo literaturo- znawczej. Prace o tematyce jĊzykoznawczej opracowane przez studentów są 260 Literatura polska w Ğwiecie pisane w Ğcisáej koordynacji przede wszystkim z miĊdzynarodowym projektem Ma- cedoĔski – polski, konfronacja gramatyczna przy MacedoĔskiej Akademii Nauk i UmiejĊtnoĞci (MANU) pod kierownictwem prof. Zuzanny TopoliĔskiej oraz z in- nymi podobnymi projektami. Wnioski z prac studenckich, a przede wszystkim mate- riaá jĊzykowy wáącza siĊ do kartotek projektów. Studenci, podejmując prace, mogą opanowaü konkretną teoriĊ jĊzykoznawczą i metodologiĊ analizy kontrastywnej dwóch jĊzyków – polskiego i macedoĔskiego. Do tej pory napisano ponad 50 prac seminaryjnych i dyplomowych, niektóre z nich byáy drukowane w seriach „ɋɥɚɜɢɫɬ- ɢɱɤɢ ɫɬɭɞɢɢ”, „Folia Philologica Macedono-Polonica”, „Ɇɥɚɞɢ ɦɚɤɟɞɨɧɢɫɬɢ”. Trzeci kierunek (C) przewiduje minimalne opanowanie jĊzyka polskiego jako obcego. W ramach tego kursu w roku akademickim 2000/2001 zaáoĪyliĞmy z moimi studentami Polonistyczne laboratorium przekáadowe na Wydziale Filo- logicznym im. BlaĪe Koneskiego w Skopju.

P OLONISTYCZNE LABORATORIUM PRZEKà ADOWE

Polonistyczne laboratorium przekáadowe na Wydziale Filologicznym im. BlaĪe Koneskiego w Skopju istnieje od roku akademickiego 2000/2001. Do dzisiaj przez laboratorium przeszáo ponad 150 studentów-polonistów, niektórzy juĪ skoĔczyli studia, niektórzy uczyli siĊ polskiego na kursie C. Pomysá utworzenia Polonistycznego laboratorium przekáadowego pojawiá siĊ w wyniku potrzeby ksztaátowania optymalnego kursu jĊzyka polskiego jako obcego (4 godziny tygo- dniowo). Celem pracy z grupami kursu C jest taka edukacja studenta, która po- woduje sytuacjĊ, w której student, korzystając ze sáownika (z początku Polsko- -macedoĔskiego B. Widoeskiego, Z. TopoliĔskiej i W. Pianki, a póĨniej z jedno- jĊzycznych sáowników i sáownika frazeologicznego jĊzyka polskiego), rozumie tekst polski kaĪdego stylu, a poprzez to otrzymuje maksimum informacji o pol- skiej kulturze, znacznie róĪniącej siĊ przecieĪ od macedoĔskiej. Nauczanie jĊzyka polskiego w tym systemie to nie tylko gramatyka i interpretacja tekstów z podrĊcz- nika „na punkty”. Naszą ambicją jest to, aby wiedzĊ o strukturze gramatycznej jĊzyka polskiego, którą moĪna opanowaü na kursie, moĪna byáo skonfrontowaü z wiedzą o jĊzyku ojczystym, macedoĔskim. Owocem tego są m.in. nasze wspólne dzieáa – publikacje dokonywanych táumaczeĔ. Trzeba tu wymieniü przynajmniej:

Ⱥɞɚɦɱɟɜɫɤɢ, ȳɚɧ: Ʌɟɝɟɧɞɢ ɡɚ ɫɬɚɪɢɨɬ Ʉɪɚɤɨɜ. – ɋɤɨɩʁɟ: ɋɨʁɭɡ ɧɚ ɫɬɭɞɟɧɬɢ ɧɚ Ɏɢɥɨɥɨɲɤɢɨɬ ɮɚɤɭɥɬɟɬ, 2002. – 45ɫ. ɋɨɧ ɡɚ ɧɟɞɨɮɚɬɥɢɜɨɬɨ ɦɟɫɬɨ. Ɍɨɤɚɪɱɭɤ, ɏɜɢɧ, ɋɬɚɲɭɤ. Ɏɪɚɝɦɟɧɬɢ ɨɞ ɫɨɜɪɟɦɟɧɚɬɚ ɩɨɥɫɤɚ ɩɪɨɡɚ. – ɋɤɨɩʁɟ: ɋɨʁɭɡ ɧɚ ɫɬɭɞɟɧɬɢ ɧɚ Ɏɢɥɨɥɨɲɤɢɨɬ ɮɚɤɭɥɬɟɬ, 2006. – 96ɫ1.

1 JesteĞmy wdziĊczni Wydziaáowi Filologii Polskiej i Klasycznej oraz Katedrze Slawistycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, jak równieĪ ICAL przy MANU za pomoc MILICA MIRKULOVSKA: Polonistyczne laboratorium przekáadowe… 261

Obecnie w ostatniej fazie opracowania są fragmenty dzieáa Martwa natura z wĊdzidáem Zbigniewa Herberta i fragmenty utworu Masala Maxa Cegielskiego, do których juĪ mamy prawa autorskie, a teksty są juĪ w planie wydawniczym dwóch czasopism z zakresu krytyki literackiej i przekáadu w Macedonii. W ramach wspóápracy z Uniwersytetem ĝląskim w Katowicach zaczĊliĞmy táumaczenia z polskiego na macedoĔski dialogów komunikacyjnych z projektu Sokrates Lingua 1 i dialogów z podrĊcznika Miáo mi panią poznaü Barbary Sera- fin i Aleksandry Achtelik na jĊzyk macedoĔski i albaĔski. Nasze dalsze plany to: – publikacja zeszytu monograficznego, w której bĊdą zamieszczone prace se- minaryjne i dyplomowe (czĊĞü w caáoĞci, czĊĞü jako streszczenia) z zakresu ma- cedoĔsko-polskiej konfrontacji jĊzykowej od roku akademickiego 2000/2001 do 2005/2006; – opracowanie dostĊpnego w Internecie Specjalistycznego korpusu z zakresu macedoĔsko-polskiej konfrontacji jĊzykowej (struktura GI w jĊzyku macedoĔskim i polskim i sáowotwórstwo) w ramach projektu MacedoĔski – polski. Konfronacja gramatyczna przy MANU; – opracowanie stron internetowych polonistyki przy FlFBK, gdzie w wersji elektronicznej bĊdą dostĊpne: a) caáa produkcja Polonistycznego laboratorium przekáadowego na Wydziale Filologicznym im. BlaĪe Koneskiego, b) opracowania prac seminaryjnych i dyplomowych; – opracowanie uzupeánionej wersji elektrononicznej Sáownika polsko- -macedoĔskiego, Widoeskiego, TopoliĔskiej i Pianki, zaczynając od zapisu w for- macie PDF. w koĔcowym przygotowaniu tekstów. WyraĪamy teĪ wdziĊcznoĞü autorom i wydawnictwu, którzy bezpáatnie przekazali nam prawa autorskie.

w koĔcowym przygotowaniu tekstów. WyraĪamy teĪ wdziĊcznoĞü autorom i wydawnictwu, którzy bezpáatnie przekazali nam prawa autorskie.

A UTORZY

KALINA BAHNEVA Uniwersytet im. ĝw. Klimenta Ohrydskiego, Sofia, Buágaria; Akademia Techniczno-Humanistyczna, Bielsko-Biaáa, Polska KRYSTYNA BARKOWSKA Uniwersytet w Daugavpils, àotwa DALIBOR BLAŽINA Uniwersytet w Zagrzebiu, Chorwacja ANDREA F. DE CARLO Università del Salento, Lecce, Wáochy MACIEJ CHOWANIOK Uniwersytet ĝląski, Katowice, Polska AààA KOĩYNOWA Biaáoruski Uniwersytet PaĔstwowy, MiĔsk, BiaáoruĞ KRZYSZTOF KRASUSKI Uniwersytet ĝląski, Katowice, Polska MILENA KUSZTELSKA Uniwersytet Lille 3, Francja ANNA MAJKIEWICZ Uniwersytet ĝląski, Katowice, Polska; Uniwersytet WiedeĔ- ski, Austria MARTYNA MARKOWSKA Uniwersytet w Turku, Finlandia MICHAà J. MIKOĝ Uniwersytet Wisconsin-Milwaukee, USA MILICA MIRKULOVSKA Uniwersytet im. ĝw. ĝw. Cyryla i Metodego, Skopje, Mace- donia BEATA NOWACKA Uniwersytet ĝląski, Katowice, Polska WACàAW M. OSADNIK University of Alberta, Edmonton, Kanada MAàGORZATA ANNA PACKALÉN Uniwersytet w Uppsali, Szwecja LUDMYàA PETRUCHINA Narodowy Uniwersytet Lwowski im. Iwana Franki, Ukraina ARTUR PàACZKIEWICZ University of Toronto, Kanada JUDIT REIMAN Uniwersytet im. Pétera Pázmánya, Piliscsaba, WĊgry OàESIA SACZOK Narodowy Uniwersytet Lwowski im. Iwana Franki, Ukraina TOKIMASA SEKIGUCHI Tokyo University of Foreign Studies, Tokio, Japonia EWA STAēCZYK University of Manchester, Wielka Brytania JOLANTA SYCHOWSKA-KAVEDŽIJA Uniwersytet w Zagrzebiu, Chorwacja GRAĩYNA BARBARA SZEWCZYK Uniwersytet ĝląski, Katowice, Polska WIKTORIA TICHOMIROWA Uniwersytet Moskiewski im. àomonosowa, Rosja PAVOL WINCZER Uniwersytet WiedeĔski, Austria WYDAWNICTWO GNOME PROPONUJE

Literatura polska w Ğwiecie. Zagadanienia recepcji i odbioru

pod red. R. Cudaka Katowice 2006

Sztuka czy rzemiosáo? Nauczyü Polski i polskiego pod red. A. Achtelik i J. Tambor Katowice 2007 WYDAWNICTWO GNOME PROPONUJE

Polityka jĊzykowa a certyfikacja

pod red. J. Tambor i D. Rytel-kuc Katowice–Leipzig 2006

Gatunki mowy i ich ewolucja

Tom III Gatunek a odmiany funkcjonalne

pod red. D. Ostaszewskiej Katowice 2007