Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Krasnosielckiej Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 ISSN 2080-024X październik 2012 rok dodatek specjalny do miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66)

www.tpzk.pl www.naszkrasnosielc.tpzk.pl

Wprowadzenie Historia Krasnosielca Patriota, patriotyzm … cóż to jest? Czy to najwyższa, zaraz po Bogu i zbawieniu (zarys) nuta naszych dusz, czy też puste patetyczne bred- str. 2 nie dla młodych naiwniaków? Osoby dziś wyno- Tadeusz SUSKI szone przez Naród na ołtarze Państwa, za swojego życia z reguły nie były docenione, no, może cza- sami. Krytyka ich osobowości, postępków i mo- Nie napisany pamiętnik tywów była powszechna, a niekiedy wręcz miaż- dżąca. Dlaczego więc, i w imię czego, dziś chce- z lat 1939-47 z komentarzem my pamiętać tylko niektóre z ich twarzy? Czy pa- str. 17 triota nie jest dziwakiem trwoniącym rozum Apolinary ZAPISEK i energię w pogoni za nierealnymi i niepraktycz- nymi mrzonkami? Czy jest dziś miejsce, w glo- balnym świecie, dla takiego kogoś? Wspomnienia Henryka Sikory A może patriotyzm to potrzeba szacunku i altru- istycznego działania na rzecz innych współbraci, str. 25 mówiących tym samym językiem, dzielących te same wzorce kulturowe, mających wspólnych Henryk SIKORA przodków i doświadczenia. Może bycie patriotą jest drogą życia człowieka szlachetnego, może Tomasz Zduniak oznaczać powinno prawdziwe zaangażowanie w spełnianie swej powinności na rzecz innych, Wójt Gminy w latach 1919-31 w duchu nie czynienia innym tego, co i dla nas by- Mój pradziadek str. 36 łoby nie miłe? A może patriota to po prostu pra- Adam GROCHOWSKI cowity, uczynny i prawdziwie życzliwy otoczeniu

… każdy z nas?! Dla mnie wszyscy autorzy tekstów i znakomita Dziennik czasu wojny większość bohaterów niniejszego Zeszytu, to Pa- trioci - a Państwo co o nich sądzą? Pierwsze dni wojny Autorom tekstów tu zamieszczonych oraz oso- str. 39 bom ich wspierającym, składam głęboki ukłon Weronika TROJAN, Stanisław KUPLICKI szacunku, z nadzieją, że będę mógł to zrobić jesz- cze kolejny raz. Redaktor wydania Wspomnienia Sławomir Rutkowski z nieludzkiej ziemi Niniejszy numer Krasnosielckich Zeszytów Hi- str. 46 storycznych jest współfinansowany ze środków Katarzyna OLZACKA Powiatu Makowskiego w ramach realizacji przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Krasnosielckiej zadania publicznego pod tytułem "Opracowanie Ochotnicza Straż Pożarna i druk czterech numerów Krasnosielckich Zeszy- tów Historycznych". w Drążdżewie (od powstania do roku 1980 str. 49 ) Tadeusz KRUK

Panorama społeczno-polityczna powiatu makowskiego po zakończeniu II wojny światowej cz. III Referendum ludowe z czerwca 1946 roku

str. 59 Wojciech ŁUKASZEWSKI

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 1

Historia Krasnosielca (zarys)

Tadeusz SUSKI

Historia Krasnosielca sięga aż po wiek XIV. snyskiego i opinogórskie- Dawniej nazwa miejscowości była inna – go. Konsekrował go pod Szedlecz 1386, Sielcz 1567, później Sielce, tym samym wezwaniem Sielc. św. Apostołów Piotra Wykopaliska archeologiczne i znalezione i Pawła 3 czerwca 1740 r. podczas nich przedmioty wskazują na dość Marcin Załuski, sufragan dawną obecność człowieka w okolicach Kra- płocki. snosielca. Jak pisze Urszula Dembicka w swo- W 1798 roku ówczesny jej monografii dotyczącej historii Krasnosiel- właściciel Krasnosielca ca: „w miejscowości Drążdżewo odkryto Kazimierz Krasiński (ob- cmentarzysko z okresu kultury grobów kloszo- woźny wielki koronny, sta- wych. Z tego okresu pochodzi topór żelazny rosta nowokorczyński, kra- znaleziony w tej samej miejscowości. Wykopa- snystawski i przasnyski) liska kultury amfor kulistych w Szczeglinie wraz ze swoją żoną Anną (6 kilometrów od Krasnosielca) oraz w Gąse- z Ossolińskich obok stare- wie (ok. 12 km) potwierdzają tą obecność. go, drewnianego i znisz- W Sypniewie (ok. 15 km) odkryto wczesnośre- czonego kościoła wystawił dniowieczny zespół osadniczy składający się trzeci z kolei kościół, tym z grodu, podgrodzia i cmentarzyska, którego razem murowany, który najstarszą część datuje się na koniec XI wieku. przetrwał zawieruchy wo- W samym Krasnosielcu podczas prac regula- jenne i istnieje do dziś 5. cyjnych rzeki Orzyc znaleziono topór kamien- Dużo informacji o gminie ny, jakiego używano w epoce kultury łużyc- Krasnosielc i samym Kra- kiej” 1. Jak z powyższego wynika, siedliska snosielcu z pierwszych lat ludzkie istniały tu już wiele wieków wcze- XIX wieku można uzyskać śniej. z publikacji pt.: Obraz sta- Pierwsze zachowane zapisy dotyczące histo- tystyczny powiatu przasny- rii Krasnosielca sięgają końca XIV wieku. skiego F. Zielińskiego Utworzenie w 1075 roku biskupstwa w Płocku z 1815 roku. W ww. publi- dla Mazowsza za czasów Bolesława Śmiałego kacji Zieliński pisał, że: dało podstawę do zorganizowanej działalności „ poło- nad chrystianizacją tych terenów. W 1386 ro- Fragment mapy z połowy XVI w. – okolice Krasnosielca4. żona jest w wielkich lasach ku biskup płocki Ścibór z Radzymina herbu (a to z wyłączeniem wsi Przebywał tam na pewno w marcu i w lipcu Ostoja erygował tu kościół tworząc – obok za- 3 Krasnosielca i Drążdżewy, które są w gruntach łożonej kilka lat wcześniej parafii Płoniawy – 1417 r., o czym świadczą źródła historyczne . urodzajnych) jest położona w gruntach nieuży- nową parafię Sielc. Wieś ta była wówczas wła- Prawdopodobnie nie ominął również wtedy tecznych i przez Kurpiów osiadła. Gmina ta le- snością chorążego warszawskiego Pawła z Ra- pobliskiego Sielca. ży między dwiema rzekami Omulwią i Orzy- dzanowa. W XVI wieku Sielc oraz niektóre przyległe cem. W lasach drążdżewskich znajduje się ruda W średniowieczu Sielc leżał na obrzeżach do niego wioski należały do kompleksu mająt- żelaza dość obfita, lecz zły gatunek żelaza wy- wielkiej Puszczy Zagajnicy, która rozciągała kowego będącego własnością Elżbiety Ciem- dająca, której w kuźnicy wsi Drążdżewy wyra- się na terenach prawego brzegu Narwi i jej do- niewskiej, kasztelanki wyszogrodzkiej. Jak pi- biają kośniki i leją grapy oraz inne kuchenne pływów: Orzyca, Omulwi, Rozogi, Szkwy i Pi- sze Dembicka, w 1567 roku Sielc zamieszki- naczynia. Wieś rzeczona ma znaczne i dość sy2. Ziemie te były własnością książąt mazo- wało 300 ludzi (4 karczmy, 1 młyn, 3 kowali). rybne jezioro, które jest jedno w całym powie- wieckich. Za rządów księcia Janusza I Puszcza W XVII, XVIII i w pierwszej połowie XIX cie. Gmina ta ma wsi 36, w tym dominalnych Zagajnica musiała stać się atrakcyjnym tere- wieku Sielc należał do rodziny Krasińskich. 30 i wsi drobnej szlachty 6, w których domów nem łowieckim, skoro książę powołał specjalną Stając się jego właścicielami zmienili nazwę 569, a w tym ludności płci męskiej 1938, płci służbę łowiecką – urząd podłowczego ciecha- osady dodając człon pochodzący od ze swojego żeńskiej 1928 […] z tej ludności ma osób reli- nowskiego. Pierwszym podłowczym księcia nazwiska i tak powstała nazwa Krasno-sielc. gii katolickiej 3660, wyznania mojżeszowego Janusza, którego nazwisko można znaleźć Z najstarszej zachowanej w Archiwum Die- 206, duchownych świeckich 2, cudzoziemców w źródłach historycznych, był Jan Jeż, albo cezjalnym w Płocku wizytacji parafii Krasno- 18. Co do rozciągłości gruntów zawiera włók: Gież z Pienic. Pełnił on tę funkcję do 1453 ro- sielc z 1605 r. wynika, że pierwszy kościół pa- uprawnej roli 1565; ogrodów 28; łąk 43; pa- ku. Jan Jeż był jednocześnie podkomorzym rafialny był drewniany pod wezwaniem świę- śników 120” 6. łomżyńskim. Pienice leżały niedaleko gościńca tych Apostołów Piotra i Pawła. Kościół ten W krasnosielckiej gminie znajdowało się (a być może przy nim samym) prowadzącego służył krasnosielckim parafianom prawie 350 wtedy dwa kościoły katolickie, dwa młyny przez Sielc z Przasnysza do Ostrołęki, wyty- lat. W miejsce starego kościoła, który uległ (1 wodny i 1 koński), cegielnia, wapniarnia, czonego wcześniej przez książąt mazowiec- zniszczeniu, wybudowany został drugi kościół garbarnia, tartak; było dwa szpitale przyko- kich. Książe Janusz zatrzymywał się w Pieni- w 1730 r. przez miejscowego dziedzica (wła- ścielne, w których mieściło się czterech ubo- cach kilkakrotnie, skąd wystawiał dokumenty ściciela Sielca) Błażeja Jana Krasińskiego, sta- gich; znajdował się urząd wójtowski. W Kra- i akty prawne – datowane właśnie z Pienic. rosty sztumskiego, nowokorczyńskiego, prza- snosielcu odbywało się wtedy co roku 8 jar- strona 2 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku marków. Przez Krasnosielc przechodził trakt gromadzą się, skromnie z Przasnysza do Ostrołęki i inne mniej znaczą- i przykładnie zachowu- ce drogi. Nie było wtedy jeszcze w Krasno- ją się za co niech bę- sielcu brukowanych ulic. Jak pisał Zieliński, dzie cześć i chwała Bo- bruki były jedynie tylko w czterech miastach gu” 13. należących do powiatu i to tylko na głównych Przy kościele funk- ulicach. Gmina Krasnosielc należała do jednej cjonowało Bractwo z największych w powiecie przasnyskim. Z 37 Miłosierdzia założone należących do tego powiatu gmin pod wzglę- w 1779 roku. Bractwo dem ilości domów i liczby mieszkańców ustę- to miało wybranych powała tylko samej gminie Przasnysz. W gmi- spośród siebie trzech nie Krasnosielc było wtedy 569 domów za- starszych: Macieja Za- mieszkałych przez 781 rodzin. Gminę za- tońskiego, Jakuba mieszkiwało łącznie 3 866 osób. W całej gmi- Kryszkiewicza i An- nie Przasnysz (łącznie z samym miastem) było drzeja Kęszczyka. Nie wtedy 878 domów zamieszkałych przez 1 199 posiadało jednak żad- rodzin, z łączną liczbą mieszkańców 5671. Niedaleko kościoła stał szpital drewniany nego osobnego funduszu, który by wspierał je- W Krasnosielcu nie było wtedy ani jednego słomą pokryty, składający się z czterech izb, go działalność. murowanego domu. w którym mieszkało sześć ubogich osób (3 ko- Ludność parafii liczyła w 1817 roku 2603 W całym powiecie nie było ich zresztą dużo, biety i 3 mężczyzn) żyjących z jałmużny. Od osoby (1282 mężczyzn, 1321 kobiet). Do para- bo tylko 75 z tym, że w samym Przasnyszu – wieków w każdej parafii istniał tzw. szpital, fii Krasnosielc należało wtedy 21 wsi (342 na 265 istniejących domów – było ich 64. Po- który był domem opieki dla tych, którzy nie dymy), z których wsie: Bagienice, Drążdżewo, zostałe 11 rozrzucone były po innych gminach, mieli jej ze strony swoich najbliższych. Zwykle Wólka Drążdżewska, Przytuły, Chłopiałęka, m.in. w Chorzelach 1, w Krasnym 2, w Boga- zamieszkiwały w nim osoby stare, kalekie, czę- Raki, Wólka Rakowska, Elżbiecin, Przełaje, tym 2, w Opinogórze 1 7. sto samotne. W szpitalu mieszkali ubodzy pa- Stegna, Niesułowo, a także sam Krasnosielc Strukturę własności oraz sposoby uzyskiwa- rafianie, żyjący często z jałmużny i datków (razem 12 wsi) należało jako dziedziczna wła- nia dochodów w gminie Krasnosielc w pierw- proboszczowskich, za które wykonywali drob- sność do Józefa Krasińskiego. Wieś Biernaty szych latach XIX wieku przedstawia poniższa ne usługi i prace przy kościele. Nazywani byli należała do szlachcica Zacheusza Lasockiego, tabela. pospolicie dziadami lub babami kościelnymi. Wola Pienicka w części dziedziczna W. Jera- Ponadto w gminie Krasnosielc pracowało Istnienie szpitala parafialnego w Krasnosielcu czewskiego, w pozostałych częściach zamiesz- wtedy 89 robotników najemnych, 1 rybak, stwierdzały wielokrotnie przeprowadzane wi- kała przez szlachtę, wieś Pienice część dzie- 25 leśników, 15 pasterzy i owczarzy, 859 pa- zytacje. dziczna Kacpra Wilamowskiego, w drugiej robków i dziewek przy gospodarstwie wiej- Zapis wizytacyjny z 1817 r. wymienia jesz- części szlachtą osiadła, wsie Grądy i Sławki skim. Jeśli chodzi o rzemieślników to w gminie cze drewnianą plebanie o dwóch izbach, słomą były własnością nie wymienionej z imienia Krasnosielc było wtedy 8 kowali, 15 krawców, przykrytą (w złym stanie), z jedną izbą J. W. Panny Krasińskiej. Jak wynika z zapisu 1 falbarz, 1 kapelusznik, 1 młynarz, 3 stolarzy, z alkierzem; a także trzy domki po dwie izby w parafii krasnosielckiej poza katolikami 7 szewców i 7 zdunów. Handlem trunkami mające, w których mieszkali komornicy. mieszkało 250 Żydów. Była bardzo duża umie- trudniło się w gminie 9 osób 8. Wszystkie te zabudowania były własnością ko- ralność dzieci. W 1816 roku na 128 urodzo- ścioła i pieczę nad nimi sprawował 14 11 nych zmarło 93 dzieci . Proboszczem w Kra- miejscowy proboszcz . snosielcu był wtedy ks. Walenty Zadruski. Sam kościół w środku miał trzy Urodził się on w 1769 roku w Ulatowie Pogo- ołtarze. „W wielkim ołtarzu jest rzel. Uczył się w szkołach pułtuskich, a na- obraz wyrażający zdjęcie z krzyża stępnie w seminarium pułtuskim, do którego Pana Jezusa. W bocznym na pra- wstąpił w 1795 roku. Po wyświęceniu w 1797 wej stronie wszedłszy do kościoła roku był wikariuszem, a od 1810 roku – pro- obraz św. Jana Kantego, patrona boszczem. Parafię prowadził sam. Jak wynika z kościoła, w drugim pobocznym św. zapisu: „wikarego nie masz i fundusz dla niego Błażeja. Wszystkie te obrazy przyzwoicie nie jest naznaczony, który dla rozległej parafii Jak z powyższego wynika, notowano wtedy utrzymane”. Do wyposażenia kościoła należała byłby potrzebny”. bardzo dużą umieralność dzieci. W ww. sze- m.in. „chrzcielnica na postumencie snycerskiej Dochody parafii przynosiło 2 włóki15: ścioletnim okresie w całym powiecie przasny- roboty, drewniana, pokostem perłowo malo- 12 morgów ornej ziemi oraz łąki w kawałkach skim było tylko 4 osoby, które zmarły prze- wana, w miejscach złotem malarskiem wyzła- porozrzucane po lesie. Proboszcz czerpał także żywszy ponad 100 lat. W gminie Krasnosielc cana, organ nowy o dwóch miechach, głosów dochody z dziesięciny. Do pomocy na gospo- w latach 1808-13 nie było żadnego stulatka. osiem mający, perłowo malowany, na wierzchu darstwie miał 2 kontraktowych włościan oraz W przeciągu tego sześcioletniego okresu herbem J. W-go kolatora ozdobiony, taberna- 4 komorników, którzy mieszkali w budynkach w gminie tej zmarło zaledwie 3 osoby mające kulum z drzewa hebanowego czarne”. 9 parafialnych. Inwentarz składał się z 1 pary ponad 95 lat (2 mężczyzn i 1 kobieta) . „Zakrystia z dwoma zakratowanymi oknami koni, 1 pary wołów, 1 krowy, 1 pługa, 1 redła, Z wizytacji dekanalnej, jaka miała miejsce urządzona była za wielkim ołtarzem, nad za- 1 wozu 16. w Krasnosielcu 28 lipca 1817 roku wynika, że krystią były niegdyś loże z oknami wychodzą- 12 Od wieków – tak jak w przypadku innych pa- parafialny kościół był murowany, pobudowany cymi na kościół, ale potem je zamurowano” . rafii – przy kościele parafialnym w Krasnosiel- w 1798 roku o długości 76 i szerokości 25 łok- Dalej wizytator opisuje zwyczaje, jakie były cu istniał cmentarz przykościelny, który był ci. Był pokryty dachówką. Posadzka wewnątrz przyjęte w krasnosielckim kościele. Porządek miejscem grzebania zmarłych. Cmentarz ten kościoła była ułożona z cegły. Kościół był wo- nabożeństwa był następujący: „w każdą nie- był usytuowany tuż nad Orzycem. „Kiedy kół obmurowany, z jedną dużą bramą i dwiema dzielę, święto o godzinie 8 wielki dzwon dzwo- w 1798 r. nowy murowany kościół pobudowa- bocznymi. Istniał cmentarz naokoło kościoła ni. Po przedzwonieniu zaczynają ubodzy ko- no w innym miejscu przez jakiś czas stary, o długości 123 i szerokości 76 łokci obwie- ścielni śpiewać «Bogurodzica» i inne im zwy- drewniany kościół służył jako kaplica cmentar- dziony murem. Z zapisu wizytacyjnego można czajne nabożne pieśni. Po skończonym tym na. W 1839 roku ks. Walenty Zadruski założył się dowiedzieć, że stary drewniany kościół nie śpiewaniu zaczyna organista koronkę o Trójcy na gruncie parafialnym nowy cmentarz, w po- został wtedy rozebrany, bo stał jeszcze obok Przenajświętszej z litanią i innemi pieśniami. lu, zgodnie z przepisami rządowymi poza osa- nowego murowanego: „na cmentarzu przy no- Potem kazanie, procesja w dni niedzielne, msza 10 dą”. Obok niego został założony cmentarz dla wym kościele nie masz krzyża i kośnicy . Jest święta śpiewana, na końcu Anioł Pański”. Wi- ewangelików. W 1885 r. – za czasów ks. Bia- krzyż na cmentarzu przy starym kościele, a sam zytator zapisał dalej, że: „nie masz w tej parafii łokoza – teren cmentarza został znacznie po- kościół za kośnicą. Ostatnie pochowane kości osób takowych, które by lenistwo i gnuśność od większony. Cmentarz został solidnie ogrodzo- były w 1812 roku”. słuchania nabożeństwa odwodziło. owszem, prawdę powiedzieć trzeba, iż licznie zawsze Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 3 ny murem kamiennym i zaopatrzony w furtki dowego zesłanym, którym Jakub Obojski jest się do Chorzel, tracąc w trakcie przemarszu i bramę żelazną 17. opatrzona. Tę szkołę utrzymują w domu naję- wielu zabitych oraz konie 22. W 1821 roku w Krasnosielcu wybuchł pożar, tym, w którym i rzeczony nauczyciel ma swoje W okresie potopu szwedzkiego Mazowsze który ogarnął północną i wschodnią część osa- pomieszczenie, od której jako i ogroda dla na- nawiedziła zaraza. Ogrom ofiar i zniszczeń był dy. Wszystkie domy w Krasnosielcu były wte- uczyciela wynajęcia Dozór Szkolny ilość ugo- przerażający. Śmierć zdziesiątkowała ludność dy drewniane, więc strawił on wiele budyn- dzoną opłaca. Na postawienie domu szkolnego okolicznych miasteczek i wsi. Pułtusk z 3 tys. ków18. i na ogród dla nauczyciela dopiero jest wska- mieszkańców w 1564 r. po potopie szwedzkim Szkolnictwo w Polsce pozostawało przez ca- zany plac, który kiedyś przez dziedzica ma być w 1676 r. liczył tylko 350 ludzi. Różan, który łe wieki w rękach duchowieństwa, ponieważ szkole aplikowany. Dom zaś szkolny z materia- w połowie XVI wieku był jednym z większych tylko Kościół troszczył się o zakładanie szkół łów starego kościoła ma być postawiony miast na Mazowszu Północnym i w 1564 r. li- najniższego szczebla, tj. szkół parafialnych. (w 1819 r. stary drewniany kościół jeszcze ist- czył 2 tys. mieszkańców, w 1676 r. liczył tylko „Jak stwierdzają protokoły powizytacyjne niał – T. S.) lecz dotąd w tym zamiarze żadne 100 23. szkoła przy parafii istniała już w XVI i XVII nie są przedsięwzięte kroki”. Należy sądzić, że podobnie było w innych wieku. Zazwyczaj mając swojego nauczyciela. Jak można się dowiedzieć z następnych zapi- miejscowościach np. w Krasnosielcu. Naukę pobierało kilkanaście dzieci; niekiedy sów, plany te nie zostały zrealizowane – nie Na obszarze województwa mazowieckiego obowiązki nauczyciela pełnił miejscowy orga- pobudowano szkoły. Zapis z 1824 r. mówi, że: w 204-ech istniejących wsiach przed potopem nista” 19. Z zebranych i przetłumaczonych z ła- „szkółki parafialnej nie masz i ta zupełnie usta- szwedzkim z 3830-ma włókami ziemi upraw- ciny przez ks. M. M. Grzybowskiego zapisów ła”; następny – dotyczący okresu 1827-1838 – nej; po potopie szwedzkim pozostało tylko 501 wizytacyjnych dotyczących funkcjonowania „szkoły elementarnej nie masz” 21. włók – reszta pozostawiona odłogiem zarastała, szkoły parafialnej w Krasnosielcu można się Krasnosielc i okolice był miejscem, które na bo nie było komu jej obrabiać. Niektóre wioski dowiedzieć, że już w 1742 roku istniała tu przestrzeni wieków obfitowało w różne ważne (opuszczone) przestały istnieć, a miasta wylud- szkoła prowadzona przez inspektora Rokickie- wydarzenia. Wojny, powstania, zrywy niepod- niały się 24.

Fragment mapy Księstwa Warszawskiego z 1810 roku 28 go. Zapis z 1764 r. mówi: „z drugiej strony ko- ległościowe nie omijały tej miejscowości. Pod koniec XVIII wieku Krasnosielc zaczął ścioła jest szpital nowy o czterech izbach, W pewnych okresach przynosiły chwałę oko- się dość szybko rozwijać. Świadczą o tym w jednej mieszka inspektor dla edukacji dzieci, licznym mieszkańcom. Współcześnie żyjący przywileje, jakie uzyskał. W 1781 roku król w innych trzej ubodzy z samej jałmużny żyjący” mogą być dumni z historii swojej osady. Stanisław August Poniatowski nadał osadzie 20. Szkoła ta istniała do końca XVIII wieku. W 1526 r. po śmierci księcia mazowieckiego rzemieślniczej (jaką wtedy był Krasnosielc) Funkcjonowała również na początku XIX wie- Janusza III Mazowsze zostało przyłączone do prawo odbywania 4 jarmarków rocznie, a w ku. Zapis z 1811 r. mówi, że: „jest zaprowa- Korony. Utworzono województwo mazowiec- 1786 roku zwiększył ich liczbę do ośmiu 25. dzona. Przed dwoma tygodniami dyrektor przy kie, na które składało się 10 ziem: Czerska, Po II rozbiorze Polski tereny Północnego szkółce znajdującej się umarł, więc liczby Warszawska, Wiska, Wyszogrodzka, Zakro- Mazowsza (w tym Krasnosielc) należały do uczniów wyrazić nie można”. Z kolei w 1817 r. czymska, Ciechanowska, Łomżyńska, Różań- zaboru pruskiego. W okresie Powstania Ko- wizytator odnotował, że: „była szkoła zapro- ska, Liwska i Nurska. Ziemia Różańska składa- ściuszkowskiego (1794 r.) w okolicach Kra- wadzona, i nauczyciel przez rząd do uczenia ła się z dwóch powiatów: różańskiego i ma- snosielca, Makowa i Przasnysza działał oddział dzieci przeznaczony, lecz to w czasie ustawicz- kowskiego. Sielc został włączony do powiatu partyzancki Antonowicza, który swoimi wypa- nych wojsk rosyjskich przechodów ustała i do- makowskiego. dami rozbijał patrole pruskie, paraliżował ich tychczas nie egzystuje. Chęcią jednak jest dzie- Później, w latach 1797-1866, Krasnosielc na- dostawy i transporty żywności do stacjonują- dzica i proboszcza poprowadzić szkółkę po leżał do powiatu przasnyskiego, a od 1867 r. cych oddziałów, przechwytywał kurierów pru- żniwach bieżącego roku, ile że dom do tego ponownie wrócił do powiatu makowskiego. skich. Pruskie oddziały wojska stacjonowały i ogród na nauczyciela w początkach przezna- W kwietniu 1656 r. przez Sielc przemasze- wtedy w okolicznych miasteczkach, m.in. czony dotychczas utrzymuje się”. rowały wojska Bogusława Radziwiłła (zdrajcy w Przasnyszu i Różanie. Dowództwo pruskie Zapis wizytacyjny z 1819 r. mówi: „szkoła ojczyzny i sojusznika Szwedów), lecz nękane w obawie o ich bezpieczeństwo obsadziło pie- parafialna jest uorganizowana w roku prze- przez miejscową kurpiowską partyzantkę udały chotą brody i przeprawy przez Orzyc, m.in. szłym 1817 i nauczyciel od komisarza obwo- w okolicach Krasnosielca i Krasnego. Miej- strona 4 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku scowa ludność musiała być zaangażowana zwanych ruchomych), 99 gwardzistów z miast 1824 r. W nagłówku postanowienia o nadaniu w powstanie, darzyć jakimś szczególnym sen- i 36 ochotników, […]. W 1812 r. dostarczono praw miejskich Krasnosielcowi czytamy: tymentem Kościuszkę i pamięć o tym przeka- dla wojska z powiatu przasnyskiego 980 koszul, „w imieniu Nayjaśniejszego Alexandra I Cesa- zywać następnym pokoleniom skoro po latach, 583 centaury mięsa w żywych sztukach, 504 rza Wszech Rossyi, króla Polskiego etc. etc. w 1925 roku, w Krasnosielcu zostało odsłonię- sztuki bydła na żywienie wojska, 683 sztuki wo- W obecności i każdemu z osobna komu o tem te popiersie Tadeusza Kościuszki. W 1934 ro- łów i krów, 469 sztuk owiec.” Powiat poniósł wiedzieć należy wiadomo niniejszym czyniemy, ku w 140 rocznicę powstania mieszkańcy Kra- także poważne straty w wyniku źle zorganizo- iż przychylając się do prośby Ur. Józefa Hrabi snosielca ufundowali nowy, bardziej okazały wanego przemarszu wojsk bawarskich, wzbu- Krasińskiego właściciela Dóbr Krasnosielc pomnik. dzającego niezadowolenie i opór ludności. Jak w Województwie Płockim, Obwodzie Przasny- W okresie napoleońskim 26 grudnia 1806 podaje A. Kociszewski piechota bawarska skim położonych przez Kommissyą Rządową roku pod Pułtuskiem doszło do bitwy wojsk zniszczyła lub zarekwirowała 415 wozów, za- Spraw Wewnętrznych i Policyi Nam przełożo- francuskich z oddziałami rosyjskimi. Liczebną brano 565 koni, zrabowano 247 wołów, 45 nej, postanowiliśmy wynieść na Miasto Osadę przewagę posiadali Rosjanie, mając ok. 47 tys. krów, 39 źrebiąt, 92 cielęta, 226 owiec i 46 Rzemieślniczą założoną przez rzeczonego wła- żołnierzy. Francuzi dysponowali ok. 26-ma ty- świń 30. ściciela na gruncie dóbr wspomnianych nada- siącami. W bitwie tej brał także udział oddział jąc oney Nazwisko Mia- polski, składający się z plutonu strzelców kon- sta Krasnosielc i przy- nych. Bitwa toczyła się przez cały dzień i wie- puszczając takowe do czorem, aż do dwudziestej w nocy przy ciągle wszelkich praw Miastom padającym śniegu i deszczu i silnym wietrze. prywatnym w Królestwie Bitwa nie została rozstrzygnięta. Obie strony Polskim Służących” 32. wycofały się z placu boju. Straty Rosjan wy- Pod postanowieniem niosły ok. 3 tys. w zabitych i rannych oraz ok. tym podpisał się ówcze- 2 tys. jeńców. Straty wojsk francuskich wynio- sny Minister Spraw We- sły ok. 1500 w zabitych i rannych. Wojska ro- wnętrznych i Policji T. syjskie wycofały się do Różana 26. W trzy dni Mostowski. Ww. posta- po bitwie w Pułtusku pojawił się sam Napole- nowienie określało m.in. on Bonaparte objeżdżając pobojowisko. Fakt granice Dóbr Krasnosielc ten dość barwnie opisał w swoich pamiętni- (art. 1.), tryb nadawania kach J. F. Kierzkowski, podkreślając przy tym placów w mieście i opłat niedożywienie armii: „trupy leżały poumarza- czynszowych uiszcza- ne, że ich nie można było pochować. Poobie- nych za nie właścicielo- rani do naga wyglądali jak mumie za szkłem. wi, tj. Krasińskiemu. W Gdy Napoleon spostrzegł jednego Francuza od art. 5. zaznaczono, że kuli armatniej na wpół przeciętego, a obok „Żydom nie ma być wol- niego kurę obdartą z pierza i pięknie przypra- no nabywać placów, ani wioną, która także zmarła w krwi jego rzekł przemieszkiwać iak tylko Napoleon do swego szefa sztabu księcia Ber- Plan sytuacyjny rynku w Krasnosielcu (1851 r.) 34 przy Ulicach: Nadrzecz- thier: nasi żołnierze krzyczą, że głód mają, Dostawy dla wojska, grabieże, a później ney, Wodney, i 27 a oni w piękne drobiazgi opływają” . przemarsz Wielkiej Armii spowodowały osta- Zdunskiey, z warunkiem opłacania właścicie- Po bitwie pod Pułtuskiem Napoleon rozlo- teczne wyniszczenie tych ziem. Straty dotyczy- lowi Miasta Czynszu podług umowy”. Art. 6. kował swoje wojska w okolicznych miastecz- ły praktycznie wszystkiego – ludzi, zwierząt, mówił o tym, że: „na placu pod Nm. 49 przy kach, m.in. 5. Korpus w Ostrołęce i Makowie, furażu, żywności. Początkowy entuzjazm i ra- Ulicy Krótka zwaney leżącym przez Dziedzica Bawarczyków w Różanie, kawalerię bawarską dość z odzyskanej wolności (powstało Księ- na własność Gminy wiecznie nadanym i odstą- w okolicach Przasnysza, główną kwaterę mar- stwo Warszawskie, Napoleon zniósł poddań- pionym, obowiązany będzie tenże Dziedzic w szałka Masseneta w samym Przasnyszu. stwo chłopów, zrównując wszystkich Obywa- przeciągu lat trzech rachując od dnia uzyska- Utrzymanie tak dużej ilości wojska było teli) zamieniał się stopniowo w niechęć i roz- nia niniejszego postanowienia wymurować Ra- wielkim obciążeniem dla miejscowej ludności, goryczenie, a nawet w jawną wrogość. Niechęć tusz, stosownie do wydać się mającego przez w tym dla mieszkańców Krasnosielca. Ludność i wrogość do Francuzów potęgowana była Rząd rysunku, na pomieszczenie Burmistrza, wiejską wysyłano do pomocy żołnierzom przy również faktem braku szacunku z ich strony do Sługi miejskiego, pomieszczenie w nim Biura budowie zaplanowanych przez napoleona miejsc kultu religijnego. Odnotowano przy- i więzienia Policyjnego, miar i wag, nie mniey twierdz i umocnień w Modlinie, Serocku, Za- padki bezczeszczenia kościołów przez wojska narzędzi ogniowych, obowiązanym nadto Dzie- kroczmiu i Wyszogrodzie. Obowiązkiem każ- francuskie. W Makowie Mazowieckim, z póź- dzic będzie, dla Burmistrza i Sługi Miejskiego, dego powiatu było comiesięczne wysyłanie niejszego protokołu oddawczego probostwa po pół morga gruntu na ogrody w bliskości Ra- określonej ilości ludzi i furmanek do pomocy z 10 grudnia 1827 r. dowiadujemy się, że „sta- tusza przeznaczyć, oraz swym własnym kosztem żołnierzom budującym te umocnienia. Powiat cjonowane tu wojska francuskie urządziły zra- Miary i Wagi dla użytku miejskiego według 33 przasnyski, do którego należał Krasnosielc zu wiezienie w miejscowym kościele, później przepisów Rządowych sprawić” . Postano- miał obowiązek wysyłać co miesiąc 40 ludzi zaś obróciły kościół na piekarnię wojskową. wienie to zobowiązywało również właściciela i 20 furmanek. Po miesiącu pracy zastępowali Francuzi ustawili tu – ku zgorszeniu miejsco- miasta do uiszczania corocznej wpłaty 600 zło- ich inni kierowani przez władze powiatowe. wej ludności – trzy piece do wypieku chleba tych do Kasy Miejskiej, a jeśli ta suma miałaby Robotnicy pracujący przy twierdzy modlińskiej dla wojska, powybijali okna, a w oknach od się okazać nie dostateczna (na fundusz miasta), pracowali w zasadzie tylko za żywność. W po- pieców kominy dla odchodu dymu przeprowa- to drugie tyle, tj. również 600 złotych mieli by łowie lipca 1811 r. otrzymywali 1 zł dziennie dzali. Parkan, stajnie, chlewy, obory, stodoły wpłacać Obywatele i mieszkańcy miasta, z tym i rację chleba. Pod koniec 1811 r. w samym inne zabudowania plebańskie, jak również że Właściciele Czynszowi Placów mieliby Modlinie pracowało około 20 tys. chłopów, obywatelskie doszczętnie rozebrane dostarcza- wpłacać dwa razy tyle, co komornicy. Posta- którzy koczowali w szczerym polu, mieszkając ły im paliwa do wypieku chleba” 31. nowienie to określało także m.in. terminy w wygrzebanych przez siebie ziemiankach, W 1813 r. po klęsce Napoleona w wojnie ośmiu jarmarków oraz cotygodniowe targi, chroniąc się w ten sposób od zimna. Prace za- z Rosją, Mazowsze zajmują Rosjanie – stanie wysokość opłat targowych i jarmarcznych, do- czynano o trzeciej rano, na znak dany wystrza- się później częścią tzw. Królestwa Kongreso- chody z Miarowego i Wagowego. łem armatnim. Kończono również wystrzałem wego, całkowicie podporządkowanego Rosji. Tak więc Krasnosielc stał się miastem. Her- 29 o zachodzie słońca . W 1824 r. dzięki staraniom hrabiego Józefa bem miasta był jeleń w biegu, a nad nim pół- Jak pisze A. Kociszewski: „jeden powiat Krasińskiego, ówczesnego właściciela Krasno- księżyc. Józef Krasiński stając się właścicielem przasnyski dostarczył w latach 1811-1812 – sielca, osada ta otrzymuje prawa miejskie. De- miasta nie tylko uzyskiwał z tego tytułu liczne 1508 ludzi do wojska, w tym 1071 konskryp- cyzja o tym zapada na posiedzeniu Rady Ad- profity, ale także godził się na wyżej określone cjonistów (z losowania), 302 gwardzistów (tak ministracyjnej w Warszawie w dniu 30 marca

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 5 zobowiązania. Nie do końca się z nich jednak wywiązał. Hrabia Krasiński był wielokrotnie ponaglany przez władze gubernialne płockie do wymuro- wania ratusza, zgodnie z zobowiązaniem za- wartym w postanowieniu o nadaniu praw miej- skich Krasnosielcowi. Naczelnik Kancelarii Wydziału Administracyjnego Rządu Guber- nialnego Płockiego w swoim raporcie z dn. 24 października / 5 listopada 1845 roku dotyczą- cym tej sprawy, skierowanym do Komisji Rzą- dowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych pi- sał m.in.: „dziedzic został zobowiązany do wy- murowania ratusza na placu przez Niego na własność Gminy odstąpionym co w przeciągu lat trzech licząc od daty przywileju dopełnić był winien. […] Gdy jednakże pomieniony dziedzic pomimo licznych i ciągłych w tej mie- rze odezw przez Naczelnika Powiatu do Niego czynionych, do wykonania włożonego nań przy erekcji miasta obowiązku co do Budowy Ratu- sza, dotąd z takowego się nie wywiązuje […] Fragment mapy topograficznej – okolice Krasnosielca. I poł. XIX wieku. (Mapa Kwatermistrzostwa) 43 przeto Rząd Gubernialny przedstawiając oko- założenie cmentarza (kirkutu) i rytualnej łaźni datki na pensje kształtowały się wtedy następu- liczność tą Komisji Rządowej, uprasza Jej aby (mykwy). Liczba osiedlających się w Krasno- jąco: wydać raczyła decyzję – jakimi mianowicie sielcu Żydów wzrosła znacząco po uzyskaniu - burmistrz i kasjer – 1000 zł; środkami Rząd Gubernialny ma zobowiązać przez Krasnosielc praw miejskich. Żydzi zdo- - sługa miejski – 180 zł; Hr. Krasińskiego do wykonania w mowie bę- minowali branżę krawiecką i szewską oraz - stróż nocny – 120 zł; dącego obowiązku, gdy on dopełnić go nie 35 handel w Krasnosielcu, np. w 1883 r. prowa- - na izbę obrachunkową – 48 zł. okazuje chęci” . Sprawa ratusza ciągnęła się dzili 19 sklepów spośród istniejących 27. Pensja burmistrza była w połowie finanso- długo bez widocznego efektu skoro jeszcze W 1883 roku pobudowali w Krasnosielcu mu- wana przez hr. Krasińskiego. Miasto ponosiło w swojej prośbie do Komisji Rządowej Spraw rowaną synagogę. Budynek ten przetrwał do także inne drobniejsze wydatki. Wewnętrznych i Duchownych z dnia 8 sierpnia naszych czasów 39. Jak pisze M. Bondarczuk W 1839 roku wybrukowana została w Kra- 1854 r. Karol Krasiński upraszał Wysoką Ko- „dominującym zajęciem krasnosielckich Żydów snosielcu ulica Przasnyska – wydatkowano na misję Rządowa: „aby postawienie Ratusza ra- pod koniec XIX w. pozostawał handel i to tą inwestycję 5600 złotych. Suma ta została czyła mi prolongować przynajmniej do lat o najróżniejszym charakterze, od hurtowego, rozłożona i wypłacona w ratach wykonawcy – dwóch”. Prosił również o wstrzymanie nałożo- aż po igły i naparstki wśród biedoty.[…] Jako Tomaszowi Sieczkowskiemu 42. nej na niego egzekucji. Była to prawdopodob- rzemieślnicy Żydzi byli w mniejszości. W 1892 W listopadzie 1830 roku w Królestwie Pol- nie kara za zwłokę w budowie ratusza. W swo- r. wśród 41 krasnosielckich jej prośbie przedstawiał powody, które wg nie- majstrów było 13 Żydów” 40. go przyczyniły się do niedopełnienia ww. Z Krasnosielca wywodzi się obowiązku pisząc, że: „rok teraźniejszy z po- słynna rodzina Warnerów. Jak wodu nieurodzaju dla nas Rolników nader iest można wyczytać w multime- ciężki, gdyż musiemy prawie własnym kosztem dialnym przewodniku powiatu utrzymać ludność biedną rolniczą”. W piśmie makowskiego „10 czerwca tym Krasiński podkreślał, że wyznaczył odpo- 1857 r. przyszedł w Krasno- wiedni dom na pomieszczenie Magistratu i na sielcu na świat Beniamin War- mieszkanie dla Burmistrza i że oprócz tego ner protoplasta rodu, który za- opłaca również składkę posiłkową na utrzyma- słynął z produkowania snów na nie Administracji Miejskiej w kwocie 90 R. 36 celuloidowej taśmie. Mając 26 rocznie . Tak więc jeszcze w 1854 roku, po lat Warner wyruszył do Stanów trzydziestu latach od nadania praw miejskich Zjednoczonych, gdzie jego sy- Krasnosielc nie posiadał ratusza i nic na to nie nowie Harry, Jack, Sam i Abe wskazywało, by szybko mógł być on wybudo- stali się potentatami w dyna- wany. micznie rozwijającym się Uzyskanie statusu miasta dawało Krasnosiel- przemyśle filmowym. W ich wy- cowi realne szanse rozwoju rzemiosła. W 1826 twórni po raz pierwszy w hi- Kapliczka wotywna w Drążdżewie wystawiona w1831 roku roku w Krasnosielcu było 55 rzemieślników, storii światowego kina udało skim wybuchło powstanie. W samym Krasno- w tym: 19 fabrykantów sukna, 2 postrzygaczy, się połączyć filmowy obraz z dźwiękiem. War- sielcu i okolicach nie stoczono żadnej większej 1 szklarz, 1 farbiarz, 13 krawców, 3 szewców, ner Bros – firma znana pod każdą szerokością bitwy. Na długo w pamięci mieszkańców Kra- 3 kuśnierzy, 1 kapelusznik, 7 zdunów (garnca- geograficzną – ma swój początek w Krasno- 37 snosielca i okolicznych wiosek pozostanie jed- rzy), 1 ślusarz, 1 kowal, 3 czapników . sielcu” 41. nak rok 1831, kiedy to w miesiącu lipcu Do końca XVII wieku Sielc był zamieszkały Wracając do pierwszych lat od uzyskania i sierpniu epidemia cholery zbierała obfite plo- głównie przez Polaków. Dość późno, bo praw miejskich przez Krasnosielc, to z rozli- ny w Drążdżewie, Krasnosielcu, Grądach wXVIII wieku pojawili się w Krasnosielcu czeń krasnosielckiej kasy miejskiej można do- i Pienicach. Wymierały niekiedy całe rodziny. protestanci (Niemcy). Byli to przeważnie rze- wiedzieć się m.in. tego, że w styczniu 1828 ro- Nie nadążano sporządzać aktów zgonów – two- mieślnicy. Wcześniej pojawili się na tym tere- ku w Krasnosielcu odbyła się licytacja na wy- nie Żydzi, najczęściej jako karczmarze i oko- rzono je dopiero kilka miesięcy później w mie- stawienie dwóch studzien z pompami – został 44 siącach listopadzie i grudniu . Temu wyda- liczni handlarze. W 1781 roku parafię krasno- sporządzony protokół na sumę 1075 zł i 15 gr rzeniu właśnie poświęcona jest kapliczka wo- sielcką zamieszkiwało 2263 osoby, w tym: wy- i zawarto kontrakt z Piotrem Markowskim. tywna wystawiona w 1831 roku przez miesz- znania rzymsko-katolickiego było 1749 osób, W 1830 roku z Funduszu Kasy Ekonomicznej kańców Drążdżewa, na której widnieje napis: wyznania protestanckiego było 28 osób, a wy- Miasta wydano 1750 złotych na zakup sikawki Ofiara Najwyższemu na ubłaganie majestatu: znania mojżeszowego, czyli Żydów było aż wężowej; wystawiono także 6 jatek rzemieślni- 38 uwolnienie plagi grasującej cholery. Należy 486 osób . W 1781 r. Żydzi w Krasnosielcu czych i piekarskich za sumę 1396 złotych. Wy- otrzymali zgodę władz na budowę synagogi, pamiętać, że nie było wtedy żadnych skutecz- nych środków do walki z tą groźną chorobą. strona 6 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku Z opisu statystycznego miasta Krasnosielca przez dwie przynajmniej osoby ze służby poli- i sprzętu z Rosji skierowanego do tłumienia z 1860 roku, sporządzonego przez ówczesnego cyjnej. W tym celu W. Prezydent i inspektor nie Powstania. Powstańcom nie udało się zdobyć burmistrza Franciszka Stępkowskiego, wynika, zostaną gdzieś na uboczu lecz mają się prze- wyznaczonych garnizonów w Płocku, Przasny- że Krasnosielc liczył wtedy 997 mieszkańców, chodzić z miejsca na miejsce i na wszystkich szu czy Pułtusku. Dowództwo rosyjskie uprze- z których: Polaków było tylko 291; najwięcej śpiewających baczną uwagę zwracać i tych dzone o planowanym wybuchu Powstania za- Żydów – bo 623 oraz 83 Niemców. W mieście spisywać, po czym natychmiast listę z raportem rządziło wcześniej koncentrację swoich wojsk, było 72 domy, z których tylko jeden był mu- mnie złożyć, dla otrzymania dalszych rozka- które zgrupowano w większych lub bardziej rowany. W Krasnosielcu było wtedy 180 pla- zów. Ostrzegam W. Prezydenta i całą służbę znaczących – ze strategicznego punktu widze- ców. „Ogrody i place zgłaszającym się tylko policyjną, że za dostrzeżeniem najmniejszego nia – miastach. Przegrupowanie wojsk carskich rękodzielnikom przez szczególne nadania J W ociągania się i braku dobrej woli, w wykonaniu doprowadziło jednak do tego, że małe miasta Dziedzic miasta rozdaje na wieczność, którzy niniejszego zarządzenia winni ze służby wyda- i miejscowości były łatwym celem dla po- po otrzymaniu takowych stają się Dziedziczny- leni zostaną” 46. wstańców. mi posiadaczami i z tych opłacają do Kasy J W Zdarzały się coraz częściej rewizje w kościo- Wacław Steinkeller, dzierżawca wsi Bolki Dziedzica wg umów czynsze wieczyste, nadto łach – szukano broni i osób podejrzanych pod Makowem uformował w lasach Młodzia- wg przywileju wydanego przez Księcia Na- o działalność spiskową. Wtedy to, jak pisze nowskich partię powstańczą liczącą ok. 200 lu- miestnika Królestwa z dnia 30 marca 1824 r. U. Dembicka, aresztowano ks. Franciszka Rut- dzi. 2 lutego 1863 r. oddział ten dowodzony mają wolne i bezpłatne używanie do opału kowskiego, wikarego z Krasnosielca, który na- przez Wacława Steinkellera i Zbigniewa Chą- drzewa leżącego po dwie fury na Tydzień z la- stępnie został wywieziony do twierdzy w Mo- dzyńskiego zajął Maków. Krótko przed tym, sów do Dóbr Krasnosielca należących z miejsc dlinie. moskale opuścili miasto pozostawiając tylko przez Dziedzica wyznaczonych, oraz wspólne 25 lipca 1861 r. w Mławie w czasie manife- 40 weteranów i 10 Kozaków. Z wejściem do używanie pastwiska poza obrębem Miasta stacji religijno-patriotycznej z rozkazu carskie- miasta powstańców Kozacy uciekli a wetera- z mieszkańcami wsi Sielca do Dóbr Krasno- go pułkownika Runowskiego otoczono woj- nów rozbrojono. Po czterech dniach postoju sielckich należącymi”. W Krasnosielcu był skiem kościół farny pod wezwaniem Św. Trój- w Makowie oddział powstańczy W. Steinkelle- wtedy most na Orzycu o długości 69 łokci. cy, a następnie aresztowano wiele osób. Woj- ra ruszył do Karniewa. Tymczasem carski puł- Mostowe nie było pobierane od przejeżdżają- sko zabrało transparenty, orły; połamano krzy- kownik Wałujew z dwiema rotami i 150-cioma cych. Jak pisał Stępkowski: „Miasto Krasno- że – symbole, z którymi urządzano takiego ro- Kozakami doszedł do Makowa i ponownie go sielc nie ma bardzo łatwej komunikacji z okoli- dzaju manifestacje 47. zajął. Spędził noc w Makowie z 7 na 8 lutego. cami, ponieważ nie ma Traktu Pocztowego, ani 14 października 1861 r. w związku z nasila- Następnie ruszył w kierunku Karniewa celem też bitego”. W mieście było 11 sukienników, jącymi się wystąpieniami i manifestacjami an- zniszczenia oddziału powstańczego. Oddział 10 szewców, 13 rolników, 10 zdunów, 15 tycarskimi wprowadzono w Królestwie Pol- Steinkellera stacjonujący w Karniewie wycofał krawców. Ponadto znajdowała się fabryka su- skim stan wojenny. Car Aleksander II obawia- się do lasu, gdzie doszło do starcia z Rosjana- kiennicza (wystawiona przez Krasińskich), jąc się wybuchu powstania zaplanował na 1863 mi. Walka toczyła się do samej nocy. Straty w której pracowało 10 majstrów, 8 czeladni- r. aż dwa zaciągi do wojska młodych ludzi powstańców były niewielkie, jednak połowa ków, 8 uczniów i 8 robotników. Oprócz tego z Królestwa Polskiego. Pierwszy z nich miał oddziału się rozeszła, a z pozostałą częścią było w mieście 10 drobnych zakładów sukien- dotyczyć pięciu, a drugi aż dziesięciu ludzi W. Steinkeller ruszył w kierunku Podosia. niczych. W mieście znajdował się Urząd Magi- z każdego tysiąca mężczyzn 48. Zgodnie Wacław Steinkeller będąc chorym, przekazał stratu i Urząd Skarbowy. Były trzy szynki z wcześniej wydaną ustawą z 3/15 marca 1859 dowództwo nad oddziałem liczącym 66 po- wódki i piwa, dwa zajazdy (należące do dzie- roku o powinności zaciągowej w Królestwie wstańców swemu bratu Tytusowi Steinkelle- dzica miasta), sześć jatek rzeźniczych 45. Polskim, zaciągowi do wojska carskiego nie rowi. Oddział był słabo uzbrojony. Miał tylko Pod koniec lat pięćdziesiątych dochodziło podlegali: 32 strzelby myśliwskie – pozostali uzbrojeni w Królestwie Polskim do różnych pojedyn- - Szlachta Ruska przesiedlona do Królestwa byli w kosy. Pułkownik Wałujew nie spuszczał czych akcji antycarskich o charakterze naro- Polskiego, z oka oddziału, cały czas tropiąc go od samego dowo-religijnym. Na odbywających się jar- - Szlachta Polska, która zachowała szlachec- Karniewa. Od kolonisty niemieckiego z są- markach i odpustach po wsiach i miastach roz- two po wcześniejszej weryfikacji przepro- siedniej wioski dowiedział się o miejscu poby- dawano odezwy konspiracyjne i obrazki patrio- wadzonej przez Urząd Heroldii Królestwa tu powstańców. Niemiec ten przebrany za Ko- tyczne. Akcje te uległy nasileniu w 1861 roku. Polskiego, zaka przewodził Wałujewowi w poszukiwaniu W kościołach odbywały się msze święte za - ci, ze szlachty, którzy pełnili przez ostatnie powstańców. Skryli się oni w lesie pod Podo- pomyślność Ojczyzny, na których śpiewano 10 lat posady urzędowe, siem. Wiadomość o pobycie powstańców w le- „Boże coś Polskę”. Było to nie do zniesienia - duchowni wszystkich wyznań, sie podoskim potwierdził sołtys z pobliskiej dla władz carskich. Gubernatorzy carscy wy- - starozakonni (Żydzi), którzy przyjęli religię wioski 51. 8 lutego 1963 r. doszło do starcia dawali specjalne polecenia lokalnym przedsta- chrześcijańską przed wejściem w życie z powstańcami w lesie pod Podosiem. Wałujew wicielom władzy, w których domagano się od ww. ustawy 49. zaskoczył biwakujących na małej polanie le- nich pod groźbą odwołania ze stanowisk sku- Tak więc wykluczeniem z zaciągu do wojska śnej powstańców. Jak podaje Przyborowski, po tecznych działań i interwencji, które by nie do- carskiego podlegała tylko nieliczna grupa otoczeniu oddziału Wałujew zanim na niego puszczały do tego typu wystąpień. Polecenie uprzywilejowanych mężczyzn w Królestwie. uderzył wezwał powstańców do poddania się takie wydał 28 sierpnia 1861 roku Prezyden- Po przeprowadzeniu w Warszawie w nocy z 14 mówiąc, że są otoczeni i że posiada 500 ludzi, towi Miasta Płocka generał-major Rożnow na 15 stycznia 1863 r. pierwszej branki wielu a ich jest tylko garstka, wołał, by rzucili broń Gubernator Cywilny Płocki pisząc, co następu- młodych mężczyzn chcąc uniknąć wieloletniej to im nic nie będzie. Nie usłuchano go jednak. je: „Polecam W. Prezydentowi, aby w każde służby w carskiej armii schroniło się w lasach; Jeden z młodych powstańców wymierzył do galowe nabożeństwo, zaczynając od dnia ju- m.in. w lasach Puszczy Kampinoskiej schroniła Wałujewa z dubeltówki i strzelił krzycząc przy trzejszego sam z inspektorem policji i potrzeb- się duża grupa młodych warszawiaków (prze- tym: „czy nie wiesz o tym, że Polak nie podda- ną liczbą dozorców policyjnych przedsięwziął widując brankę opuścili miasto wcześniej). je się nigdy”. Jednak chybił, a rozwścieczone skuteczne środki, aby nikt nie poważył się prze- Branki na prowincji spodziewano się kilka dni żołdactwo rzuciło się na bezbronnych po- rywać nabożeństwa śpiewem zakazanym, co później 50. Przeprowadzenie branki w Warsza- wstańców. Niewielki oddział musiał ulec osiągnąć można przez wczesne zwrócenie uwa- wie przyspieszyło wybuch Powstania. Nastąpi- przewadze moskali, których było pół tysiąca. gi na osoby już notowane lub o to posądzić się ło to w nocy z 22/23 stycznia 1863 r. W pla- Większość powstańców walcząc do końca po- mogące i tych ostrzec, aby się tego nie dopusz- nach powstania ważną rolę miało odegrać Pół- legła na miejscu. Tytus Steinkeller został ranny czały. Gdyby zaś ktokolwiek posunął zuchwal- nocne Mazowsze, gdzie biegły ważne szlaki w głowę dzidą kozacką i później dobity wy- stwo swoje do śpiewania wobec policji takiego, komunikacyjne tzn. linia kolejowa łącząca strzałem z rewolweru przez adiutanta Wałuje- bez względu czy był ostrzeganym czy nie, czy Warszawę z Rosją oraz trakt warszawsko- wa. Na miejscu poległo 16, 36 było rannych; rozpoczął śpiew, czy śpiewał za drugim, skoro petersburski biegnący przez Pułtusk, Różan, 7 wzięto do niewoli. Rannych powstańców tylko w śpiewaniu brał udział zapisać zaraz Sieluń, Ostrołękę i Łomżę. Przecięcie tych linii przetransportowano do Makowa. Wyleczyło z imienia i nazwiska, nie sekretnie, co daje po- było ważnym celem strategicznym dla po- się z nich jednak tylko 9. tem powód do wypierania się lecz jawnie i to wstańców – utrudniłoby napływ wojska

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 7 Do potyczki z Rosjanami doszło 12 marca dzie znający miejscowość mogli się do niej Była to niedziela; powstańcy około południa 1863 roku pod Drążdżewem. Oddział powstań- przedrzeć wąską drożyną, brodząc w wodzie gdy w kościołach uroczyste odbywało się nabo- czy Padlewskiego po zwycięskiej potyczce pod i zapadając po kolana w bagna. Przez nagły żeństwo, wśród huku dział, świstu kul i grzmotu Myszyńcem i kilkudniowych marszach za- napad pozycja ta była prawie niepodobną do pękających granatów na wysepce swej zaśpie- trzymał się w Drążdżewie, gdzie miał zamiar wzięcia i tyko formalne ostrzeliwanie i oblęże- wali hymn: «Z dymem pożarów». […] Moskale odpocząć. Było to dobre miejsce do odpoczyn- nie mogło zmusić załogę do poddania się. nie próbowali wzięcia szturmem wyspy. Po- ku dla powstańców, bo zabezpieczenie dawało Przypuszczając możliwość oblężenia Trąmp- przestali tylko na gwałtownym ostrzeliwaniu rozlewisko rzeki Orzyc oraz okoliczne lasy. czyński zaopatrzył się w znaczne zapasy żyw- przez całą noc wyspy, zwłaszcza górzystego jej Jednak tropiące powstańców dwie kolumny ności i amunicji” 53. Trąmpczyński poczynił miejsca, gdzie się znajdowały zapasy żywności, moskiewskie – jedna pod dowództwem Gorie- również różne inne przygotowania do obrony tak iż powstańcy chcąc się tam dostać, musieli łowa, naprowadzona na trop Padlewskiego szańca. Wydzielił z oddziału około 40 ludzi dopiero świeże kopać rowy. Przez całą noc z przez kolonistę niemieckiego z Jednorożca; uzbrojonych po części w broń palną, po części 28-go na 29-go czerwca trwał silny ogień mo- druga pod dowództwem wspomnianego wyżej w kosy pod dowództwem porucznika Bogu- skiewski. Gdy wreszcie Riedeczkinowi poczęło pułkownika Wałujewa – liczące razem sześć sławskiego z poleceniem nieustannego krąże- brakować naboi, rzucił żołnierzy do szturmu. kompanii piechoty i dysponujące czteroma nia dookoła obozu i w razie ataku na obóz ude- Po kolana brodząc przez grząskie błota ruszyli działami, połączywszy się razem zaczęły ota- rzenia na tyły wroga. Zawiadomił też dowódcę moskale ku wyspie, co widząc Trąmpczyński czać wieś. „Atakujący zaczęli się wdzierać do oddziału ostrołęckiego majora Jakuba Jasiń- ustawił trzy czwarte swoich sił na zagrożonym pierwszych zabudowań. Padlewski usiłował skiego, aby zbliżył się do Drążdżewa i w od- punkcie, a mając już nieprzyjaciela na donio- zorganizować obronę wsi przy pomocy strzel- powiednim momencie, gdy już tam będzie, słość broni powstańczej, zasypał go gradem ców, którzy ukryli się w budynkach i z nich ra- uderzył na nieprzyjaciela rozbijając go, albo kul, które poważne szczerby uczyniły w szere- zili napastników. Jednak wkrótce zaznaczyła przynajmniej zmuszając do zaniechania oblę- gach szturmujących. Wśród tego nagle ode- się przewaga Rosjan. Większość powstańców żenia. zwały się sygnały do odwrotu i cała kolumna została zepchnięta przed dwór, gdzie kwatero- Najbliżej obozowiska powstańców była za- moskiewska poczęła się cofać. Żołnierz zagrze- wał sztab. Stamtąd usiłował Padlewski pode- łoga rosyjska w Przasnyszu, która dowodził bany w błocie z trudnością tylko cofał się rażo- rwać ich do przeciwnatarcia. Zostało ono jed- pułkownik Goriełow. Właśnie on z niewielkim ny kulami powstańców i w tym odwrocie Rie- nak odparte silnym ogniem piechoty. Oceniw- oddziałem najpierw sam uderzył na „Płaską deczkin poniósł największe straty, mając 38 szy, że wieś jest otoczona z trzech stron i nie Górę” i po rozbiciu Bogusławskiego próbował zabitych i 80 rannych. Powodem tego odwrotu ma szans na przebicie Padlewski zarządził od- ją zająć., ale ujrzawszy ufortyfikowane obozo- było nagłe zjawienie się na tyłach nieprzyja- wrót jedyną nie zablokowaną drogą przez wisko po oddaniu kilkudziesięciu wystrzałów cielskich Jasińskiego. […] Na wezwanie Orzyc. Podczas przeprawy wpław utonęło wie- widząc, że nie będzie w stanie z takim małym Trąmpczyńskiego o pomoc przybył z odsieczą lu powstańców, ok. 50 zostało zabitych, wielu oddziałem tego dokonać, ruszył z powrotem do dopiero trzeciego dnia oblężenia dzielnej zało- było rannych, 9 dostało się do niewoli. Dotkli- Przasnysza. Powiadomił także wszystkie są- gi na Płaskiej Górze. Przybywszy pod Drąż- wą stratą była śmierć przyjaciela Padlewskie- siednie załogi rosyjskie o pobycie powstańców dżewo z jednego tylko punktu zaatakował nie- go, jednego z najwybitniejszych przywódców na Płaskiej Górze. Przygotowywano wielką przyjaciela, dając mu możliwość odwrotu. Po powstania, komisarza województwa płockiego wyprawę na powstańców. Z Przasnysza, Ostro- niedługiej wymianie strzałów cofnął się Jasiń- – Edwarda Rolskiego. […] Straty nieprzyjacie- łęki i Płońska miały wyruszyć jednocześnie ski w Łomżyńskie, moskale zaś upatrując w tym la były niewielkie.” Samemu Padlewskiemu trzy kolumny liczące razem 1700 ludzi i prze- jakiś manewr, a obawiając się odcięcia odwro- z częścią oddziału udało się przebić i schronić wagą liczby i broni zniszczyć oddział polski. tu spiesznie cofnęli się pozostawioną przez Ja- w okolicznych lasach. Klęskę Padlewskiego Najdłuższą drogę miała kolumna płońska, która sińskiego luką. […] Z polskiej strony stracono w Drążdżewie należy przypisać nie tylko ele- dowodził pułkownik Wałujew. Ale pułkownik 4 zabitych i 3 rannych. Z nadejściem nocy mentowi zaskoczenia i zastosowaniu skutecz- Riedeczkin – jak pisze Przyborowski – które- Trąmpczyński nie słysząc już strzałów opuścił nej taktyki przez dowódcę rosyjskiego, ale mu oddano naczelną komendę nad wyprawą Płaską Górę, na której ostatecznie mogli go również zdradzie kolonisty niemieckiego oraz nie chciał czekać na Wałujewa tylko ściągnąw- moskale wygłodzeniem oddziału zmusić do nie należytemu ubezpieczeniu oddziału pol- szy z Przasnysza i Ostrołęki 5 kompanii pie- poddania się i ruszył ku Różanowi. Opuszcza- skiego 52. choty, setkę kozaków, szwadron husarów jąc spiesznie twierdzę drążdżewską uniknął W kilka miesięcy później, pod koniec czerw- i cztery działa (razem ok. 1300 bagnetów i sza- Trąmpczyński spotkania się z Wałujewem, któ- ca, również pod Drążdżewem doszło do trzy- bel) ruszył na Drążdżewo 54. Wieczorem 26 ry na koniec nadciągnął z Płońska, ale już po- dniowych walk powstańców z wojskiem car- czerwca 1863 roku całe to wojsko uderzyło na wstańców nie zastał” 55. W czasie trzydnio- skim, które okryły sławą powstańców i oko- szaniec kapitana Trąmpczyńskiego. Oto jak wych walk pod Drążdżewem powstańcom po- liczną ludność udzielającą im wsparcia. Otóż opisuje przebieg trzydniowej walki Stanisław magała miejscowa ludność. W kuźniach Drąż- kapitan Trąmpczyński – który jako były po- Zieliński: „Pokonawszy garstkę Bogusławskie- dżewa i Krasnosielca kuto powstańcze kosy. rucznik niżnogrodzkiego pułku piechoty sta- go nazajutrz rano o godz. 4 rozpoczął się ogień W kilkanaście dni później 16 lipca 1863 r. cjonującego w Przasnyszu, przeszedł na stronę do Płaskiej Góry, lecz wnet zaniechano go kapitan Trąmpczyński zginął w bitwie pod powstańców – utworzył w Przasnyskim oddział i dopiero o godz.10 okrążywszy wyspę skiero- Szygami – ranny strzałem z pistoletu odebrał zwany czwartym, który doszedł wkrótce do wali moskale na załogę silny ogień karabinowy sobie życie nie chcąc dostać się w ręce Koza- liczby 240 ochotników. Wraz z nim w oddziale i kartaczowy, trwający bez przerwy aż do nocy. ków. tym znajdował się jego kolega podporucznik Z powodu jednak dobrze usypanych szańców Palemon Nowicki. W oddziale tym było tylko szkody ogień ten znacz- 103 strzelców z bronią palną, reszta uzbrojona nej nie wyrządził, gdyż była w kosy. Kapitan Trąmpczyński i podpo- tylko 1 powstaniec zo- rucznik Palemon Nowicki, którzy stanęli na stał zabity, a 4 było ran- czele oddziału starali się znaleźć dogodną po- nych i to tylko dlatego, zycję, która będąc trudną do zdobycia dawała- że nieostrożnie wysunęli by możliwość spokojnego, dalszego organizo- się z poza wału. Z za- wania się. Taką wymarzoną pozycją była „Pła- przestania ognia ze ska Góra” pod Drążdżewem, niedaleko granicy strony nieprzyjaciela pruskiej, skąd Trąmpczyński spodziewał się ła- korzystając, wzmacniał twiejszego uzyskania broni dla oddziału. Jak Trąmpczyński uszkodzo- pisze S. Zieliński: „Pod Drążdżewem w głu- ne podczas całodzien- chym ostępie leśnym rzeka Orzyca tworzy ob- nego bombardowania szerny staw, długości pięciu a prawie kilometr szańce. Pracowano cała szerokości, zarosły trzciną, bardzo bagnisty, noc. […] O świcie zno- z kępą zwaną «Płaska Góra» pośrodku. Dostęp wu rozpoczął się ogień do tej wysepki był nadzwyczaj trudny; tylko lu- karabinowy i armatni. strona 8 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku O ofiarach z czerwcowych walk powstań- czych w okolicach Drążdżewa donosił w Do- datku II do numeru 34-go Dziennik Urzędowy Guberni Płockiej z dnia 10 (22) sierpnia 1863 roku zamieszczając następującą informację po- licji Okręgu Przasnyskiego: O tym, że w okolicach Drążdżewa i Krasno- sielca wczesną wiosną i latem 1863 r. toczyły się zacięte walki powstańców z wojskami car- skimi świadczy duża ilość zgonów młodych ludzi odnotowana w 1863 r. w księgach me- trykalnych parafii Krasnosielc. Zestawienie zgonów młodych mężczyzn (16 – 40 lat) z parafii Krasnosielc w okresie luty – lipiec 1863 r. 57 Można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że prawie wszyscy z tych młodych mężczyzn nie zmarli w sposób naturalny, a zginęli podczas walk powstańczych z woj- skami carskimi toczących się w okolicach Drążdżewa i Krasnosielca wiosną i latem 1863 roku. Niemal wszyscy z nich nie pochodzili z parafii Krasnosielc i nie zamieszkiwali tam na stałe, co zostało odnotowane w aktach ich zgonów. Na terenie powiatu makowskiego działał wówczas także oddział „sztyletowców”, który rekwirował na rzecz powstania wszystko, co się mogło przydać i wykonywał egzekucje zdrajców. „Na czele tego oddziału w tutejszym powiecie i w powiecie przasnyskim stała młoda Żydówka Karolina Michelson, rodem z Kału- szyna. «na białym koniu – jak podają źródła – uzbrojona od stóp do głowy, na czele oddziału powstańców pędzi przez pola i lasy, od mia- Zdjęcie z informacją policji 56 steczka do miasteczka, od wsi do wsi, zwołuje powstańców, namawia, agituje, zbiera pienią- dze, broń, konie, werbuje rekrutów»”. Sztyle- towcy wykonali wtedy w Makowie dwa wyro- ki śmierci na jawnych zdrajcach 60. Po upadku powstania władze carskie mściły się na Polakach biorących bezpośredni udział w walkach lub też pomagających powstańcom. Jak wynika z dokumentów rosyjskich, w wo- jewództwie płockim za udział w powstaniu aresztowano: 4012 chłopów, 1656 mieszczan, 1072 szlachty i 1067 szlachty zagrodowej, 91 księży. Niektórzy z tych aresztowanych osób na pewno pochodzili z okolic Krasnosielca. Rekwirowano majątki osobom biorącym udział w powstaniu, którymi następnie obda- rowywano oficerów carskich zasłużonych w tłumieniu powstania. Szereg osób za karę deportowano na Syberię. W 1869 roku Kra- snosielcowi odebrano prawa miejskie – była to zemsta władz carskich za aktywny udział mieszkańców tego miasta w powstaniu. To samo spotkało m.in. Różan i Myszyniec. Re- presje dosięgły niemal wszystkich, którzy mie- li jakikolwiek udział w powstaniu. Jak pisze U. Dembicka „jeszcze dziesięć lat po powsta- niu na targowicy w Krasnosielcu powieszono powstańca Zawistowskiego. Ciało jego Kozacy posiekali szablami, a następnie na oczach mieszkańców Krasnosielca stratowali końmi i zabronili pogrzebania w ziemi” 61. W ciągu 45-letniego okresu, kiedy to Kra- snosielc posiadał prawa miejskie, funkcje burmistrza miasta pełniło zaledwie cztery oso- by. Pierwszym burmistrzem Krasnosielca zo- stał Kajetan Sędzimir. Był on zaufanym czło- wiekiem hrabiego Józefa Krasińskiego. Zanim został burmistrzem pełnił funkcję gubernatora (zarządcy) folwarku w Kluczu Krasnosielckim, Fragment mapki – bitwy i potyczki powstania Styczniowego 59

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 9 należącym do dóbr hrabiego J. Krasińskiego. Kajetan Sędzimir był burmistrzem Krasnosiel- ca przez 11 lat. Zmarł w kwietniu 1835 roku. Funkcję burmistrza Krasnosielca przejął po śmierci Kajetana Sędzimira dotychczasowy je- go sekretarz, Wawrzyniec Ogonowski. Ogo- nowski był burmistrzem najdłużej, bo ponad 20 lat. W 1859 roku Wawrzyniec Ogonowski przeprowadził się do Przasnysza – został ka- sjerem Przasnysza. Następcą jego został Fran- ciszek Stępkowski, który pracował na stanowi- sku burmistrza Krasnosielca niespełna cztery lata. W 1863 roku, ostatnim jak się później okazało burmistrzem został Edward Onufry Elżanowski. Pełnił on tę funkcję do samego końca, tj. do 1869 r., kiedy Krasnosielc utracił 58 62 Kopia aktu zgonu Edwarda Rolskiego . 66 prawa miejskie jeden lekarz, akuszerka oraz apteka” . (Kra- Po odebraniu praw miejskich w 1869 roku snosielckim lekarzem był wtedy wolno prakty- Niepodległościowe antycarskie wystąpienia z Krasnosielc uzyskał tylko status osady. Tracąc kujący felczer Nosiek Sabykier, a właścicielem 1905 roku, określane jako rewolucja 1905 r. na znaczeniu nie rozwijał się już tak jak mógł- apteki – Rudolf Michajłowicz Grunalb 67). nie ominęły Krasnosielca i jego okolic. Lud- by, gdyby był miastem. Mimo to życie miesz- Mimo wszystko rosła liczba ludności Krasno- ność polska przymuszana od dziesiątek lat do kańców toczyło się dalej i rosła liczba ludności. sielca, ponieważ urodzeń było znacznie więcej posługiwania się w urzędach i szkołach nie Podczas gdy w roku 1860 Krasnosielc liczył 72 swoim językiem zaczęła się buntować. dymy (1 dom murowany) i 997 mieszkańców Uczniom w szkołach nie wolno było (w tym 623 Żydów) to w 1883 roku liczył już przecież nawet na przerwach rozma- 108 dymów i 1720 mieszkańców. Krasnosielc wiać po polsku. Było to nie do zniesie- był miejscowością gminną, należącą do powia- nia i nic dziwnego, że zaczęło coraz tu makowskiego, który to powiat wchodził częściej dochodzić do buntów. w skład nowoutworzonej Guberni Łomżyń- 24 lutego 1905 roku w Przasnyszu skiej. W Krasnosielcu był wtedy kościół para- doszło do manifestacji antycarskich fialny sklepiony; znajdowała się synagoga, uczniów w szkole miejskiej. Przebieg szkoła początkowa, urząd gminy i sąd gminny. jej w swoim tajnym raporcie skierowa- Rozwijał się tu przemysł sukienniczy. W 1860 nym do Generał Gubernatora War- roku była w Krasnosielcu jedna większa fabry- szawskiego tak opisuje jego pomocnik: ka, pobudowana przez Krasińskiego, w której „24 lutego w dwuklasowej miejskiej pracowało 34 ludzi oraz 10 małych domowych szkole w Przasnyszu w Guberni Płoc- warsztatów sukienniczych. Przed 1876 r. dobra kiej ok. godziny 8 przed rozpoczęciem Krasnosielca należały do Stausenberga, znane- lekcji uczniowie zaczęli awanturować go w Europie kapitalisty, później do W. E. się, drzeć rosyjskie książki, rzucać je na Rau. Na dobra te składały się folwarki w Kra- ziemię, deptać, pluć na nie i krzyczeć, snosielcu, Drążdżewie, Bagienicach, Niesuło- że nie chcą uczyć się w psim języku ro- wie, Karolinie i Kuciejach; nomenklatura Ame- syjskim. Nauczyciel, który przybył na lin, huta szkła, młyn wodny, tartak, folusz, niż zgonów. Wielodzietne rodziny i trudne wa- miejsce awantury przywrócił i niezwłocznie smolarnia, cegielnia, pokłady torfu, kamienia runki życiowe powodowały, że wielu z miesz- rozpoczął zajęcia w języku rosyjskim, w tym wapiennego i rudy. Razem obejmowały one kańców Krasnosielca migrowało za ocean, czasie na podłodze klasy poniewierały się po- rozległy obszar 21470 morgów. głównie do Stanów Zjednoczonych. W skład gminy Krasnosielc wchodziły wte- W 1873 lub 1874 roku powstała szkoła pu- dy: sama osada Krasnosielc, trzy wsie szla- bliczna w Krasnosielcu. Była to szkoła o trzech checkie: Grabowo-Tryłogi, Pienice Wielkie oddziałach. Nauczanie odbywało się w języku i , jedna wieś z ludnością mieszaną – rosyjskim. Przed 1900 rokiem w szkole tej Wola Pienicka (szlachta i włościanie) oraz uczył nauczyciel o nazwisku Palewicz, a od szesnaście wsi włościańskich: Amelin, Bagie- 1900 roku – Dachowski. Od 1904 r. do 1914 r. nice, Tryłogi, Biernaty-Pienice, Chłopia Łąka, nauczycielem szkoły w Krasnosielcu był Fran- Drążdżewo, Drążdżewo Wólka, Elżbiecin, ciszek Kruszewski. W 1905 r. szkoła liczyła 56 Grądy, Karolino, Łazy, Niesułowo, Pieczyska, uczniów. W rok później, po wprowadzeniu na- 63 Przytuły, Raki i Suche . uczania w języku polskim ich liczba wzrosła Drobne warsztaty rzemieślnicze i niewielkie do 90. Pod koniec XIX wieku funkcjonowała obszarowo gospodarstwa dawały małe docho- w Krasnosielcu również początkowa szkoła dy i nie były w stanie wyżywić dość licznych rządowa dla dzieci wyznania mojżeszowego. rodzin; dlatego wiele rodzin z Krasnosielca W 1900 roku uruchomiono w Krasnosielcu zmuszonych było wynajmować się do pracy pierwszą bibliotekę ludową. Jej księgozbiór li- u bogatszych gospodarzy lub też skazani byli czył wtedy 232 książki, w tym 140 książek w na życie z jałmużny. Potwierdzają to dokumen- języku polskim i 92 w języku rosyjskim. Bi- ty kościelne (np. akta zejść), w których bardzo blioteka mieściła się w budynku Urzędu często wymienia się wyrobników i żebraków Gminnego. Czynna była w niedziele i święta 65 . Bieda i wynikające z niej niedożywienie zaraz po mszy. Wypożyczanie książek zapisy- oraz epidemie powodowały liczne zgony wano w specjalnym notatniku zatwierdzonym szczególnie wśród dzieci. „W latach 1887- przez gubernatora. Dostępna była dla wszyst- 1892 gubernia łomżyńska, w skład której kich. Wypożyczyć można było tylko jedną darte kartki z podręczników, między którymi wchodził Krasnosielc miała najwyższą śmier- książkę na dwa tygodnie. Nieco później otwar- znajdowały się podobizny Imperatorów: Alek- telność na choroby zakaźne w Królestwie Pol- 68 to również bibliotekę żydowską . sandra I, Aleksandra II i Mikołaja II rozdarte skim. Wpływ na to miała bardzo słabo rozwi- Na przełomie XIX i XX wieku gminne wła- prawie na połowę” 70. nięta służba zdrowia. W całym powiecie ma- dze w Krasnosielcu ulegały częstym zmianom. kowskim nie było szpitala. W Krasnosielcu był Przedstawia to poniższa tabela 69. strona 10 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku Z pisma z 4 marca 1905 roku skierowanego do Kancelarii Generał Gubernatora Warszaw- skiego można dowiedzieć się, że w nocy z 19/20 lutego w osadzie Krasnosielc ze słupa stojącego przy budynku sołtysa został zerwany szyld z rosyjskim godłem państwowym i wrzu- cony do szaletu oraz, że w nocy z 24/25 lutego w wioskach: Wola Pienice, Wola Szlachecka i Raki w gminie Krasnosielc były zerwane wywieszki i szyldy z rosyjskimi nazwami wio- sek. W piśmie tym generał – gubernator został poinformowany, że nie zostali jeszcze schwy- tani, „złoczyńcy”, którzy tego dokonali 71. Gmina Krasnosielc przodowała w powiecie makowskim w zrywaniu znienawidzonych na- pisów rosyjskich. Napisy te pozrywano także podczas demonstracji, jaka odbyła się w Kra- snosielcu 12 listopada 1905 roku. W styczniu 1906 roku odbył się zjazd wszystkich wójtów i pisarzy gminnych powia- Krasnosielcka Straż Ogniowa w 1935 roku; w kółku w środku Walenty Suski, po prawej Stani- tu, na którym podjęto uchwałę o wprowadzeniu sław Przybyszewski, po lewej Godfryd Rychter. w gminach języka polskiego. Gdy władze nie wycofujący się Rosjanie podpalili niedalekie żywnościowych. Starania mieszkańców o po- zaakceptowały tej uchwały wszyscy wójtowie Płoniawy. Oto, co zapisał w Kronice Parafii nowne uzyskanie przez Krasnosielc praw miej- i pisarze gminni zrezygnowali z pełnionych Płoniawy ks. Z. Olszewski: „w roku 1915 woj- skich nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. funkcji, nie chcąc jak dotychczas posługiwać ska rosyjskie wycofywały się z naszej okolicy Osada nie będąc miastem, ubożała. Możliwości się językiem rosyjskim. Również w styczniu i paliły wsie, które były przed ich okopami. jej rozwoju były ograniczone. Było duże bez- miały miejsce strajki robotników folwarcznych W tych właśnie warunkach były Płoniawy i zo- robocie. Nie funkcjonował wtedy w gminie zatrudnionych w majątkach: Krasnosielc, Wy- stały spalone. Jechałem konno przez Płoniawy Krasnosielc żaden większy zakład. Wyjątkiem mysły, Płoniawy, Jaciążek oraz w majątku Su- kiedy wszystko stało w ogniu. Potem byłem był tartak w Klinie, będący własnością Heleny che – aresztowano głównych przywódców. w Płoniawach i widziałem tylko mury po ko- Czartoryskiej 77. Rewolucja została stłumiona, nastąpiły repre- ściele, plebanii i dworze, a wszystko było spa- W 1920 roku nowo odrodzona Polska stanęła sje, które dotknęły aktywnych jej uczestników. lone”75. przed groźbą utraty niepodległości. Bolszewi- Pozostawiła po sobie jednak trwały ślad – na W listopadzie 1918 r. we wszystkich mia- cy, którzy w krwawej rewolucji przejęli władzę wsiach zaczęły tworzyć się organizacje ludo- stach i większych miejscowościach Polski roz- w Rosji chcieli swoje komunistyczne rządy we, następował rozwój oświaty w języku pol- poczęło się rozbrajanie Niemców, którzy oku- wprowadzić również w Polsce. Polska w ich skim – wielką w tym zasługę miała Polska Ma- powali tereny Polski po wycofaniu się Rosjan. zamysłach miała stać się kolejną republiką so- cierz Szkolna. W 1906 roku z inicjatywy ks. Z pobliskiego Makowa Niemcy sami odeszli. wiecką. Przez trupa Polski armia bolszewicka Adolfa Białokosa i Stanisława Żurawskiego Jedynie w Krasnosielcu został rozbrojony po- miała iść dalej – na Zachód. (właściciela majątku w Krasnosielcu Nowym) sterunek niemiecki. Jak pisze I. Wesołek „Ba- W pierwszych dniach sierpnia 1920 roku powstała Ochotnicza Straż Pożarna w Krasno- wiący wówczas u swojej siostry Lucylii Przy- bolszewicka Armia Czerwona znalazła się na sielcu. W 1907 roku przy OSP zorganizowano bylskiej nauczycielki publicznej szkoły po- linii Narwi. Władze odrodzonej Polski ogłosiły orkiestrę dętą, której kapelmistrzem został Jó- wszechnej członek obwodu pułtuskiego P.O.W. powszechną mobilizację. Apelowano do mło- zef Jastrzębski. Pierwszym prezesem OSP był Witold Przybylski zorganizował grupę P.O.W. dych Polaków o wstępowanie do wojska. Jak ks. Białokos, a naczelnikiem Stanisław Żuraw- i napadł na posterunek żandarmerii. Po uzbro- pisze J. Szczepański „ludność żydowska pro- ski. jeniu swego oddziału zorganizował pościg za wadziła wrogą agitację przeciwko poborowi do W 1906 roku Krasnosielc liczył 2842 miesz- Niemcami aż do Chorzel”.76. Wojska Polskiego i Armii Ochotniczej. Żyd kańców (1460 mężczyzn i 1382 kobiety). Naj- więcej było Żydów, bo aż 2060, katolików 722, luteranów 46, prawosławnych 14. W Kra- snosielcu było wtedy 173 domy mieszkalne, z których tylko 3 były murowane 72. Jak ilustruje tabela, duży majątek w gminie posiadała Księżna Ludwika Czartoryska, będą- ca właścicielką 994 morgów ziemi w Suchem oraz 479 morgów w samym Krasnosielcu. W sierpniu 1914 roku wybuchła I wojna światowa. Latem 1915 roku cofające się pod naporem armii niemieckiej wojska rosyjskie zmuszały do ewakuacji ludność polską. Ponad 700 tysięcy Polaków wraz z dobytkiem upro- wadzono na wschód 74. Los ten spotkał również znaczną część mieszkańców Krasnosielca i okolicznych wiosek, którzy w lipcu 1915 r. przymuszeni zostali do opuszczenia swoich domostw i wyjazdu na wschód. Exodus ten nie dla wszystkich zakończył się szczęśliwie. Po Po I wojnie światowej liczba mieszkańców z Różana Abram Segał szydził z wartości bojo- zakończeniu wojny nie wszyscy wrócili, a ci, Krasnosielca zmniejszyła się z 2782 (w 1910 wych polskich żołnierzy. Fałszywe informacje co mieli to szczęście zastawali często po po- r.) do 1842. Zniszczenia wojenne spowodowa- o sytuacji na froncie rozgłaszali Żydzi człon- wrocie tylko zgliszcza. Duże zniszczenia spo- ły zubożenie wielu rodzin. W wyzwolonej Pol- kowie Bundu z Krasnosielca” 78. Jednak na wodowane były tym, iż toczyły się tu dość in- sce gmina Krasnosielc należała do powiatu apele władz odzew Polaków był powszechny. tensywne walki – linia frontu przebiegała wła- makowskiego. Gminę tworzyło 38 wsi. Szcze- „Od początku lipca do 20 sierpnia zaciągnęło śnie niedaleko od Krasnosielca, wzdłuż rzeki gólnie ciężkim okresem dla mieszkańców Kra- się do wojska polskiego 80 tysięcy ochotników, Orzyc. Zniszczenia Krasnosielca i okolicznych snosielca były pierwsze lata niepodległości. którzy stanęli do walki obok blisko 140 tysięcy wiosek musiały być znaczne. Latem 1915 r. Odczuwano brak podstawowych artykułów powołanych w tym czasie poborowych. Samo-

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 11 rządy masowo zbierały dla nowych żołnierzy buty, spodnie, koce, a nawet bieliznę. Na fun- dusz Armii Ochotniczej oddawano obrączki, biżuterie i inne osobiste precjoza, przekazywa- no dla żołnierzy broń myśliwską, konie, uprzę- że, żywność. Do pomocy wojsku zgłaszali się harcerze. W całym kraju powstawały Obywa- telskie Komitety Obrony Państwa” 79. Przykładem takiego patriotycznego zacho- wania jest wstąpienie na ochotnika do wojska Władysława Kocota, mieszkańca pobliskiego Szczeglina Poduchownego, późniejszego wie- loletniego nauczyciela i dyrektora szkoły w Drążdżewie79a. Jednak nie wszyscy z Polaków zachowywali się tak przykładnie. Niektórzy z mieszkańców miast na wieść o zbliżających się bolszewikach w oknach swoich domów wywieszali czerwo- ne flagi. Tworzone były Rewkomy. Jak podaje J. Szczepański, w sierpniu na Mazowszu i Pod- lasiu powstało ok. 120 Rewkomów m.in. w Goworowie, Karniewie, Krasnosielcu, Ma- 87 kowie Mazowieckim, Ostrołęce, Przasnyszu, Członkinie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej na obozie w Skrwilnie, lipiec 1930 r. Pułtusku i Różanie. Członkami większości Rewkomów byli młodzi Żydzi związani z ru- chem komunistycznym, głównie z biedniej- szych sfer. Nie wszyscy jednak Żydzi sprzyjali bolszewikom, niektórzy angażowali się czyn- nie przeciwko nim. Do Rewkomów należeli również Polacy, rekrutujący się przeważnie z robotników folwarcznych i parobków. Członkowie utworzonych Rewkomów witali kwiatami wkraczające wojska bolszewickie. Dokąd tylko sięgała sowiecka ofensywa, tam natychmiast niszczono polskie godła i symbole narodowe, a CzK (policja polityczna) błyska- wicznie przystępowała do likwidacji „wrogów ludu”. Oddziały bolszewików określane były przez polskich wojskowych mianem – „hordy barba- rzyńców”. Na miano to zasłużyli bolszewicy m.in. swoim, nieludzkim postępowaniem z jeńcami, których niejednokrotnie w okrutny sposób mordowali. Ich zachowanie i ubiór (je- go niekompletność) wyraźnie odbiegało od powszechnie przyjętych w polskim wojsku ka- nonów godności i honoru żołnierza. Oto jak Członkinie Krasnosielckiego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej oraz Stowarzy- opisuje wkroczenie bolszewików do Pułtuska szenia Rodzin Katolickich z księżmi. Pierwsza z prawej, siedząca na samym dole Julia Suska. ks. Miecznikowski, miejscowy proboszcz Obok niej pośrodku Czesława Suska. (fragment jego wspomnień): „…zaraz po 11-ej wpada do miasta w pełnym galopie kozak z Żydem po cywilnemu, a za nimi napływa co- raz więcej wojsk bolszewickich. Zaczęła się bezwładna strzelanina. Nadciągnęła i piecho- ta, która swoim wyglądem wzbudzała litość, gdyż większość była boso lub w łapciach, jedni po cywilnemu, inni w mundurach różnych ar- mii, a najwięcej w mundurach wojska polskie- go, prawdopodobnie zabranych z pozostawio- nych przez nas składów na Białej Rusi lub zdjętych z żołnierzy wziętych do niewoli. Prze- chodzące pułki z muzyką i śpiewem pieśni re- wolucyjnych były obdarte lub też w kobiecej odzieży i kapeluszach. Pędzili przed sobą pod- wody miejscowej ludności do wożenia amuni- cji”. Członkowie Rewkomów witali tą „armię” z entuzjazmem. Współpracowali później z ni- mi. Denuncjowali bolszewikom urzędników i uczestniczyli jako czerwoni „milicjanci” w dokonywaniu różnych rewizji u „podejrza- nych” osób. W okolicach Krasnosielca odnaleziono także ciało polskiego ułana, zabitego wraz ze swoim Członkinie Krasnosielckiego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej oraz Stowarzy- koniem79b. szenia Rodzin Katolickich z księżmi. strona 12 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku Po wkroczeniu do Krasnosielca bolszewicy narodowić. Miały być one w ich zamyśle rozstrzelali kilka osób spośród miejscowych rdzennie niemieckie. Służyły do tego różne urzędników i policjantów. Zarekwirowali ko- formy eksterminacji ludności. Żydów izolowa- nie, które znaleźli u mieszkańców i ruszyli no w gettach a następnie w celach ich fizycznej w kierunku Warszawy. W kilka dni później likwidacji przewożono do obozów koncentra- w popłochu uciekali przez Krasnosielc w kie- cyjnych. Na terenie powiatu makowskiego or- runku Chorzel i Ostrołęki. Za nimi podążało ganizowane były obozy pracy przymusowej. wojsko polskie z Błękitnej Armii gen. Hallera. Dwa z nich były zlokalizowane niedaleko Kra- Zaczęły również powstawać oddziały party- snosielca: jeden – w Jaciążku, drugi – w Chod- zanckie zwalczające drobne grupki cofających kowie Wielkim. Przeprowadzano wywłaszcze- się bolszewików. W powiecie makowskim od- nia, wysiedlenia i wywózki na roboty przymu- dział taki stworzył Maksym Lisowski, nauczy- sowe do Niemiec. Władze okupacyjne wpro- ciel z Zamościa. Atakował on drobne grupy wadziły system racjonowania żywności. Na- czerwonoarmistów opuszczających Maków rzucono rolnikom niszczące kontyngenty – pod i Różan. Oddział ten został jednak rozbity. groźbą kary musieli dostarczać władzom nie- Część partyzantów wraz z samym Lisowskim mieckim określoną ilość zboża i innych pro- dostała się do niewoli. W samym Krasnosielcu duktów żywnościowych. Wprowadzono zakaz podczas próby rozbrajania bolszewików zginę- zawierania małżeństw, zakaz nauczania li: Gregorek, Sawicki i Walendziak 80. Epizod i zgromadzeń oraz inne rygory i ograniczenia. bolszewicki trwał krótko. Marzenia o sowiety- Polaków próbowano zastraszyć i terrorem zacji Polski spełzły na niczym. Polska obroniła zmusić do bezwzględnego posłuszeństwa. Już swoją niepodległość. 5 września 1939 r. zostało zamordowanych w 22 sierpnia 1920 roku została powołana Pani Pletowa Prezes Stowarzyszenia Rodzin Krasnosielcu 41 Żydów. Mordu dokonali żoł- w powiecie makowskim Straż Obywatelska. Katolickich wręcza sztandar (ufundowany nierze niemieccy. Po wkroczeniu do Krasno- Do głównych jej zadań należało: zapewnienie przez to Stowarzyszenie) Stanisławie Suskiej sielca Niemcy zagonili Żydów do naprawy porządku publicznego, grzebanie zabitych żoł- naczelniczce Katolickiego Stowarzyszenia mostów i grobli zniszczonych przez wycofują- nierzy oraz usuwanie padłych koni, zbieranie Młodzieży Żeńskiej. ce się wojsko polskie. Po całodziennej pracy broni i amunicji i sprzętu wojskowego, po- Zdjęcie wykonane ok. 1938 r. udostępniono zapędzili ich wieczorem do synagogi, gdzie za- rządkowanie dróg, mostów itp. Komendantem i opisano dzięki uprzejmości Pani Urszuli częli do nich strzelać z karabinów maszyno- powiatowej Straży Obywatelskiej został Stani- Haczkiewicz, siostrzenicy Stanisławy Suskiej. wych i rzucać granaty. W wyniku tego bestial- sław Szewczyk. Straż ta miała swoje siedziby: obecnego Krasnosielca, pamiętający czasy skiego mordu zginęło 41 Żydów. M. Bondar- - w Makowie - w Magistracie, przedwojenne), wrogości między Polakami czuk w książce „Piątego dnia. Rzecz o życiu - w Szelkowie - w gminie u p. Krajewskiego, i Żydami nie było. i zagładzie Żydów Krasnosielckich” wymienia - w Różanie - u sędziego Strupczewskiego, Trudne warunki życiowe nie zniechęcały z nazwiska 31 zamordowanych wtedy Żydów - w Krasnosielcu - u ks. kan. Sękusa. mieszkańców Krasnosielca do społecznych ini- (pozostałych nie udało mu się zidentyfikować). Po burzliwych latach I wojny światowej cjatyw. W 1926 roku z inspiracji ks. Albina Byli to: i wojny bolszewicko-polskiej życie mieszkań- Żmijewskiego powstało Katolickie Stowarzy- „Akiwa Anachom ców Krasnosielca powoli wracało do normy. szenie Młodzieży Męskiej, a wkrótce po tym Abraham Babaryk, rzeźnik W 1922 roku zbudowano w Krasnosielcu również Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Noach Czerwin, kowal drewniany most na Orzycu zniszczony w 1920 Żeńskiej. Przez długi okres czasu opiekunem Szmuel Dubner, młynarz roku przez bolszewików 81. tych stowarzyszeń był ks. Stanisław Dolczew- Jehuda Frenkl, który handlował zbożem 85 Już w 1919 roku w Krasnosielcu funkcjono- ski, a później ks. Stefan Morko . Pierwszą Dawid Glandbard, młynarz wały dwie szkoły: jedna – pięciooddziałowa prezeską KSMŻ (na cały powiat makowski) Chaim Goldkranc, mełameda w chaderze publiczna szkoła powszechna dla dzieci wy- była Helena Suska z Krasnosielca (do 1930 r.). Israel Herszl Golobrody, który handlował znania rzymsko-katolickiego, druga – dla dzie- Później funkcję naczelniczki KSMŻ w Krasno- zbożem ci wyznania mojżeszowego. Szkoły te zostały sielcu pełniły po niej jej młodsze siostry - naj- Ichiel Meir Hendl, młynarz połączone w roku szkolnym 1926/1927 i po- pierw Julia Suska (do 1936 r.), a później Stani- Chaim Himbelfarb, rzezak i kantor 86 wstała wtedy powszechna szkoła siedmiood- sława Suska (w latach 1936-1939) . Przy sto- Chaim Aaron Hochman, właściciel sklepu działowa, w której pracowało 9 nauczycieli aż warzyszeniach tych działały amatorskie kółka spożywczego i jego zięć Szmuel do 1939 roku 82. W 1938 r. szkołę przeniesiono teatralne, które wystawiały wiele utworów Szlamo Izrael, rzeźnik do nowo wybudowanego, okazałego budynku. o tematyce patriotycznej i religijnej. W ramach Zeliga Kafka, mełameda W okresie międzywojennym co najmniej po- działalności tych stowarzyszeń organizowane Jehuda Kamiński, szewc łowę mieszkańców Krasnosielca stanowili Ży- były zloty i zjazdy poszczególnych oddziałów, Jehoszua Klaiman, który sprzedawał artykuły dzi. Najbardziej zdominowanymi przez lud- obozy i kursy. tekstylne ność żydowską ulicami były: Mostowa (dane W Krasnosielcu istniało również wtedy koło Jakob Mosze Kotlas, który sprzedawał galan- z 1921 r.), gdzie na 17 nieruchomości tylko Związku Młodzieży RP Wici. Funkcjonowało terię skórzaną 3 należały do Polaków, Rynek z 25 posesjona- Kółko Rolnicze, z którego inicjatywy powstały Abraham Mosze Kozica, który handlował tami Żydami a tylko 4 Polakami, a także Ma- w Krasnosielcu: Spółdzielnia Spożywców, zbożem kowska. Ulica Chłopiołęcka była zamieszkała Spółdzielnia Rolniczo-Budowlana i Kasa Arie Lichtenstein, który prowadził sklep ga- 88 mniej więcej w połowie przez Żydów i w po- Stefczyka . lanteryjny łowie przez Polaków. Polscy właściciele prze- Wybuchła II wojna światowa. Polska znala- Jakub Mławer, który handlował zbożem ważali natomiast przy ul. Nadrzecznej, na Pla- zła się pod okupacją niemiecką. Na mocy de- Berla Mgła, który handlował drewnem cu Kościuszki (obecnie Kościelny) i przy ul. kretu Hitlera z dn. 8 października 1939 r. do Mosze Aaron Moszkowicz, który prowadził Ostrołęckiej 83. Żydzi krasnosielccy w więk- Rzeszy zostały przyłączone północno- galanterię skórzaną szości trudnili się handlem – bezpośrednio na wschodnie ziemie polskie. Utworzono tzw. Jehoszua Muszkat, który prowadził sklep targach i jarmarkach lub też prowadząc sklepy. Regierungsbezirk Zichenau, czyli Regencję spożywczy Niektórzy z nich zajmowali się usługami. Jed- Ciechanowską. W skład tej regencji wszedł Abraham Olbryś, rzeźnik nym z najbogatszych Żydów przed wojną powiat makowski. Krasnosielc należący do te- Perec Orliański, który zajmował się handlem w Krasnosielcu był Kasel Zelek, który prowa- go powiatu znalazł się w strefie przyłączonej Jakub Ostroziński, który prowadził handel dził hurtownię spożywczą i monopolową. do Rzeszy. Polskie miejscowości otrzymały zbożem Młyn w Krasnosielcu prowadziła spółka sze- niemieckie nazwy, i tak np. Maków nazywał Meir Rabinowicz, sprzedawca ryb ściu Żydów - w tym, jako udziałowcy, dwaj się Mackein, Różan – Rosan, Drążdżewo – Szmuel Josef Rabinowicz, który zajmował się bracia Ring 84. Jak twierdzi Kazimierz Przyby- Rombach. Krasnosielc dostał niemiecką nazwę handlem 89 szewski (jeden z najstarszych mieszkańców Rotenburg . Nastały bardzo trudne czasy dla Leibl Rozental, który handlował zbożem ludności polskiej. Niemcy chcieli te tereny wy- Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 13 Pincze Rozental, który handlował zbożem nych identyfikacji ofiar zdołano ustalić tożsa- w 1939 roku Krasnosielc zamieszkiwało 3860 Barusz Wilson, mełameda” 90 mość 18 zwłok. Ustalono również, że osoby te osób, to w 1945 roku ich liczba zmniejszyła się pochodziły z powiatu makowskiego w woje- do 1820 osób, a liczba domów zmalała 30 sierpnia 1940 roku w odwecie za zranie- wództwie warszawskim. Ekspertyza lekarska o 33%95. nie przez jednego z Polaków żandarma nie- wykazała, że do owych 33 osób oddano Kościół w Krasnosielcu pobudowany w 1798 mieckiego Hemsa z gminy Płoniawy Niemcy 39 strzałów z niewielkiej odległości przeważ- r. przetrwał zawieruchy wojenne. Przez dzie- zamordowali 20 Polaków z powiatu makow- nie w tył głowy. „W czterech przypadkach nie siątki lat wymagał on jednak kolejnych remon- skiego, uprzednio aresztowanych i przetrzy- znaleziono obrażeń śmiertelnych i ponad tów i niezbędnych napraw, które były dokony- mywanych w obozie działdowskim. 22 Pola- 91 wszelką wątpliwość przyczyną śmierci było wane na bieżąco. Zachowała się również ple- ków zamordowano w Batogowie . uduszenie pod naciskiem innych ciał lub uto- bania, pobudowana jeszcze za probostwa ks. Codzienne życie Polaków ograniczone zosta- pienie na dnie grobu, gdzie znajdowała się wo- Białokoza w 1885 roku. Ze zniszczeń wojen- ło wielka liczbą nakazów i zakazów, które da podskórna […] Oprócz ran postrzałowych nych dźwigał parafię i kościół ks. Stanisław wprowadziły władze okupacyjne, np. przywią- stwierdzono rany tłuczone czaszki lub twarzy, Bobiński, który pełnił funkcję proboszcza Kra- zani byli do miejsca swojego zamieszkania co przemawiało za tym, ze podczas egzekucji snosielca w latach 1945-1956 96. Starsi miesz- i bez specjalnej przepustki nie wolno im było używano również kolb pistoletowych lub ko- kańcy Krasnosielca do dziś wspominają rów- opuścić terenu swojej gminy. Poruszanie się w pano skazanych butami” 92. nież ks. Stefana Morko. Był on krasnosielckim gąszczu tych nakazów było ciągłym ociera- Lista zidentyfikowanych zamordowanych: wikarym w latach 1933-1945. Przed wojną niem się o śmierć, o wywózkę do obozów kon- 1. Józef Lenda, ur. 17 stycznia 1903 r., zegar- centracyjnych czy obozów pracy przymusowej. mistrz żonaty ze wsi Raki, Mieszkańcy okupowanej Polski nie tracili jed- 2. Jan Skrobecki, ur. 3 czerwca 1904 r., rolnik nak nadziei wierząc, że wojna w końcu kiedyś żonaty ze wsi Raki, się skończy. 3. Stanisław Wąsowicz, ur. 3 marca 1890 r., Wiosną 1944 roku rosyjska Armia Czerwona dozorca drogowy z Krasnosielca, wkroczyła w granice obecnej Polski zmuszając 4. Piotr Krajewski, ur. 26 listopada 1891 r., pi- Niemców do cofania się na zachód. Wybuchło sarz gminny, żonaty z Krasnosielca, Powstanie Warszawskie i ofensywa Armii 5. Stanisław Stachelek, ur. 20 grudnia 1926 r., Czerwonej została przerwana. Dziesiątki tysię- z Turośli, cy powstańców Warszawy ginęło w nierównej 6. Wasyl Kriwuszyn, ur. 17 marca 1914 r., walce z Niemcami. Wojska rosyjskiej Armii w Dniepropietrowsku, szofer kolejowy z Łuc- Czerwonej nie tylko nie pomogły walczącym ka, powstańcom, ale zatrzymywały i rozbrajały 7. Hubert Gołębica, ur. 11 listopada 1925 r., Kościół w Krasnosielcu widok od bramy głów- oddziały partyzanckie, które w ramach akcji kawaler z Krasnosielca, nej – stan obecny. Poniżej wnętrze kościoła. „Burza” zmierzały w kierunku Warszawy by 8. Bronisław Kaczorek, ur. 14 maja 1912 r., pomóc osamotnionym w walce z Niemcami z Krasnosielca, powstańcom. 9. Mieczysław Grabowski, ur. 9 lipca 1902 r., W listopadzie 1944 r. żandarmeria niemiecka żonaty ze wsi Pienice, dokonała licznych aresztowań mieszkańców 10. Paweł Buda – brak danych, Krasnosielca i pobliskich wiosek, m.in. Sielca, 11. Hieronim Kaczyński, ur. 22 grudnia 1906 Raków i Pienic. Wszyscy aresztowani zostali r., szewc z zawodu, kawaler, sierżant wojska osadzeni w obozie w Działdowie. Na początku polskiego z Krasnosielca, stycznia 1945 r. wobec spodziewanej ofensywy 12. Władysław Chrzanowski, ur. w 1898 r., żo- rosyjskiej Niemcy zlikwidowali działdowski naty, rolnik ze wsi Pienice, obóz. Większość przebywających tam więź- 13. Mieczysław Bartkiewicz, ur. 8 grudnia niów pognali na zachód. Całą tą grupę pędzo- 1911 r., rolnik, żonaty z Krasnosielca, nych więźniów – z wyjątkiem nielicznych, któ- 14. Tosia Tańska – brak danych, rym udało się (podczas nocnych postojów) 15. Albin Fabisiak, ur. 15 grudnia 1906 r., z opiekował się stowarzyszeniami katolickimi. uciec, m.in. braciom Aleksandrowi i Antonie- Krasnosielca, Angażował się również społecznie. Był m.in. mu Suskim z Krasnosielca – Niemcy po kilku 16. Dominik Pawłowski, ur. 01 lipca 1915 r., prezesem Komitetu budowy szkoły w Krasno- dniach rozstrzelali w Starych Jabłonkach za rolnik z Sielca, sielcu. Podczas okupacji ks. Morko związany Ostródą. Zginął tam m.in. Czesław Kaczorek 17. Stefan Zakrzewski, ur. w 1907 r., wach- był z ruchem oporu. Organizował pomoc dla z Krasnosielca. mistrz wojskowy z Krasnosielca, kawaler, więźniów politycznych z obozów koncentra- W czasie likwidacji obozu w Działdowie 18. Bolesław Fęski, ur. 17 kwietnia 1919 r., cyjnych. Pomagał ukrywającym się ludziom. Niemcy wydzielili grupę więźniów politycz- maturzysta, kawaler z Krasnosielca 93. W 1942 r. uratował życie rannemu lotnikowi nych celem odtransportowania ich do obozu Przy zwłokach Bolesława Fęskiego znalezio- ukrywającemu się w lesie. Przeprowadził na w Sztutowie. Koleją przez Grudziądz, Toruń no notes z zapiskami skreślonymi dosłownie nim osobiście zabieg chirurgiczny. Po wojnie i Poznań przewieziono ich do Żabikowa za Po- w ostatniej chwili przed śmiercią: „22 I 1945 od 1945 r. aż do swojej śmierci (w 1974 r.) ks. znaniem. 33 osoby należące do tej grupy, Wywieźli nas Krasnosielan na zabicie z aresztu Stefan Morko był proboszczem parafii Drąż- (w tym m.in. Albin Fabisiak z Krasnosielca) 97 gestapo. Bolesław Fęski Krasnosielc, pow. dżewo . 22 stycznia 1945 r. zostały w pośpiechu be- Maków. Wszystkich pozdrawiam, Bolesław W pierwszych miesiącach 1945 roku – stialsko zamordowane na cmentarzu w Żabi- Fęski” 94. z uwagi na duże zniszczenia, jakich doznał kowie przez niemieckie gestapo. W tym sa- W połowie stycznia 1945 r. ruszyła wreszcie w czasie wojny Maków – siedziba powiatu mym dniu do Żabikowa wkroczyły oddziały ofensywa sowieckiej Armii Czerwonej. mieściła się w Krasnosielcu. Pierwszym staro- rosyjskie. Potraktowano więźniów jako uciąż- 15 stycznia został wyzwolony od Niemców stą powiatowym został już 2 lutego 1945 r. Jan liwy transport dla cofających się wojsk nie- Maków, a 18 stycznia Krasnosielc. Wraz z wy- Świętochowski z Grzanki pod Makowem, mieckich. Obóz w Żabikowie był już ewaku- zwoleniem spod okupacji niemieckiej „wyzwo- a wicestarostą Teodor Zduniak z Krasnosielca. owany, więc ekipa gestapowców w ostatniej licielska” Armia Czerwona narzuciła Polsce Wójtem Krasnosielca został Stanisław Przyby- chwili podjęła się sama dokonania tej zbrodni. obcy i wrogi dla większości Polaków komuni- szewski. Pod koniec kwietnia rozpoczęto prze- Podczas powojennych prac ekshumacyjnych styczny ustrój. Niszczono polską kulturę. noszenie władz powiatowych do Makowa. oraz dochodzenia prokuratorskiego i ustaleń Wprowadzono sowieckie zwyczaje, jako po- Głośnym echem wśród mieszkańców powia- sądowo-lekarskich z masowego grobu na żabi- wszechnie obowiązujące. Przedstawiciele pol- tu odbiła się śmiała akcja oddziału partyzanc- kowskim cmentarzu, po zdjęciu warstwy ziemi, skiej władzy wybierani byli pod nadzorem kiego zbrojnego podziemia, który dokonał na- wydobyto zwłoki 33 ludzi, w tym jednej kobie- „towarzyszy” z Moskwy. padu na placówkę Urzędu Bezpieczeństwa ty. Na podstawie znalezionych dowodów, zapi- Na skutek działań wojennych zmniejszyła się w Krasnosielcu. Otóż 1 maja 1945 roku 60- sków, notatek, przedmiotów osobistego użytku liczba mieszkańców Krasnosielca. Podczas gdy osobowy oddział Narodowych Sił Zbrojnych, oraz dokonanej z pomocą rodzin zamordowa- dowodzony przez Czesława Czaplickiego strona 14 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku pseud. „Ryś” i Juliana Pszczółkowskiego w Krasnosielcu bibliotekę gminną. 1 września pseud. „Myśliwiec” uderzył na placówkę w roku szkolnym 1951/1952 otwarto w Kra- Urzędu Bezpieczeństwa w Krasnosielcu. Ce- snosielcu Państwową Szkołę Ogólnokształcącą lem akcji było uwolnienie kilkudziesięciu Stopnia Podstawowego i Licealnego. Pierw- więźniów przetrzymywanych w piwnicach bu- szym jej dyrektorem został Jan Kołakowski. dynku UB. Po krótkotrwałej walce, w której Powstawały pierwsze sklepy i drobne zakła- zginęło kilku ubowców i milicjantów partyzan- dy przemysłowe. W latach pięćdziesiątych ci opanowali budynki MO i UB i wypuścili na powstał w Krasnosielcu zakład Rejonowego wolność więzionych tam ludzi. Podczas akcji Przedsiębiorstwa Przemysłu Paszowego „Ba- poległ w bezpośrednim ataku ppor. Julian cutil”, a także uruchomiono filię Państwowego Pszczółkowski pseud. „Myśliwiec”. Ze strony Ośrodka Maszynowego 100. UB i MO zginęło sześciu ludzi. W wyniku Obecnie Krasnosielc liczy 1 161 mieszkań- brawurowej akcji wolność odzyskało 42 dzia- ców, a cała gmina 6 842 101. Na terenie gminy łaczy podziemia z czasów okupacji niemiec- Krasnosielc i samego Krasnosielca nie ma żad- kiej, członków NSZ i AK. Po kilkudziesięciu nego większego zakładu produkcyjnego. Funk- latach, 1 maja 2008 r. mieszkańcy Krasnosielca cjonują drobne zakłady usługowe i rzemieślni- uhonorowali partyzantów biorących udział cze. Do gminy Krasnosielc należy obecnie 31 w tej akcji poprzez uroczyste nadanie rondu sołectw – obok pełny ich wykaz wraz z poda- w Krasnosielcu, imienia por. Juliana Pszczół- niem liczby mieszkańców. Gmach budynku kowskiego, członka NSZ 98. szkolnego (pobudowany w 1938 r.) przetrwał Działania zbrojnego podziemia przybrały na wojnę. Zajmuje go obecnie Zespół Szkół w sile pod koniec 1945 r. i w początkach roku na- skład którego wchodzi Publiczna Szkoła Pod- stępnego. W sierpniu 1946 r. oddziały party- stawowa oraz Publiczne Gimnazjum im. Jana zanckie rozbroiły w powiecie makowskim kil- Pawła II. ka gminnych posterunków MO. Jednak pod Z parafii Krasnosielc w roku 1910 została koniec lat czterdziestych po licznych, zakrojo- wydzielona parafia Drążdżewo (wcześniej nych na szeroką skalę akcjach UB i KBW znajdował się tam drewniany kościół przenie- i licznych aresztowaniach zbrojne, antykomu- siony z Krasnosielca pomiędzy rokiem 1792 nistyczne podziemie przestało w powiecie ma- a 1799, pełniący tu przez ponad 100 lat funkcję kowskim istnieć 99. kaplicy myśliwskiej Krasińskich102). Do parafii Po burzliwym okresie wojny i trudnych i nie- Drążdżewo należą obecnie następujące miej- spokojnych pierwszych latach powojennych scowości: Drążdżewo, Wólka Drążdżwska, życie mieszkańców Krasnosielca zaczęło po- Drążdżewo Małe, Drążdżewo-Kujawy, Karo- woli wracać do normy. Jeszcze w 1945 roku Zaraz po wojnie w Krasnosielcu uruchomio- lewo, , Zwierzyniec oraz Drąż- część mieszkańców osady zdecydowała się ny został Ośrodek Zdrowia. W kilka lat później dżewo Nowe leżące w gminie Jednorożec. (z konieczności) na opuszczenie swoich ro- przy ośrodku powstała Izba Porodowa. W 1946 1. lipca 1993 r. z parafii Krasnosielc wydzie- dzinnych stron i wyjechała z całymi rodzinami roku rozpoczął swoją działalność szpital lona zostaje nowa parafia pod wezwaniem Na- na tzw. „Ziemie Odzyskane”. To z Krasnosiel- w Makowie. wiedzenia NMP w Amelinie, w jej skład we- ca właśnie wyruszył, zorganizowany przez Naukę szkolną rozpoczęto zaraz po wyzwo- szły następujące miejscowości: Amelin, Bagie- Powiatowy Komitet Przesiedleńczy, pierwszy leniu. Prowadzona była w bardzo trudnych wa- nice Szlacheckie /część leżąca przy drodze wo- i jedyny transport z terenu powiatu makow- runkach. Nauczyciele nie posiadali należytego jewódzkiej 544/, Grabowo, Niesułowo, Pach, skiego na Ziemie Odzyskane. Przesiedleni przygotowania. Niektórzy z nich mieli tylko Perzanki-Borek, Pieczyska i Ruzieck. mieszkańcy osiedlali się najczęściej w okoli- ukończoną szkołę podstawową. W 1949 roku cach Szczytna i Olsztyna. rozpoczęło w Krasnosielcu działalność gimna- Tadeusz Suski zjum. W tym samym roku uruchomiono Przypisy szu, Opracował i wydał Aleksander Koci- 15 - włóka – dawna jednostka powierzchni szewski. Ciechanów 1991, s. 219 gruntu ornego równa 30 morgom, czyli 16,8 1 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca i oko- Kocot Cezary, Drążdżewo w czasie wojen na- ha, wg Słownik języka polskiego pod red. lic 1386-1869, OTN, zeszyt nr VIII z 1994 r., poleońskich, w: „Krasnosielckie Zeszyty Hi- Szymczaka M., tom III, Warszawa 1996, s. 75 storyczne”, zeszyt nr 1, s. 8 - podaje jednak, s. 685 2 - Pacuski K., Puszcza Zagajnica - dzieje ko- że już na mapie z 1808 roku widnieje budy- 16 - Grzybowski M. M., Z archiwów diecezjal- lonizacji, w: Dzieje parafii i Kościoła pod nek murowany na terenie obecnego Drąż- nych Płockich XIX wieku, Płock 2003, zeszyt wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w My- dżewa Małego 11, dekanat makowski, s. 72 szyńcu, praca zbiorowa pod red. Marii Przy- 8 - Obraz statystyczny powiatu przasnyskiego 17 - Kronika Parafii Krasnosielc tockiej, Ostrołęka 2009, s. 17 sporządzany w roku 1815 przez podprefekta 18 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca 3 - Pacuski K., Puszcza Zagajnica- dzieje kolo- tegoż powiatu F.S. Zielińskiego w Przasny- i okolic 1386-1869, OTN, zeszyt VIII z 1994 nizacji, w: Dzieje parafii i Kościoła pod we- szu, Opracował i wydał Aleksander Koci- r., s. 79 zwaniem Trójcy Przenajświętszej w Myszyń- szewski. Ciechanów 1991, s. 176-191 19 - Kronika Parafii Krasnosielc cu, praca zbiorowa pod red. Marii Przytoc- 9 - tamże, s. 241-251 20 - Materiały do dziejów szkolnictwa na Ma- kiej, Ostrołęka 2009, s. 21 10 - kośnica (kostnica) było to murowane po- zowszu. Wypisy z archiwaliów diecezjalnych 4 - BUW, Atlas historyczny Polski, Mazowsze mieszczenie usytuowane na cmentarzu przy- XVIII w., zebrał i do druku przygotował ks. w drugiej połowie XVI w. pod red. W. Pałuc- kościelnym, w którym co pewien czas uro- M. Grzybowski, Płock 2000, s. 95 kiego, Warszawa 1973 – fragment mapy Ma- czyście grzebano kości, na które natrafiono 21 - Materiały do dziejów szkolnictwa na Ma- zowsza podczas kopania grobów na cmentarzu. zowszu. Wypisy z archiwów diecezjalnych 5 - Kronika Parafii Krasnosielc 11 - ks. M. M. Grzybowski, Z archiwów diece- XIX wieku, zebrał i do druku przygotował ks. 6 - Obraz statystyczny powiatu przasnyskiego zjalnych Płockich XIX wieku, Płock 2003, ze- M. M. Grzybowski, tom 1, Warszawa, Ło- sporządzony w roku 1815 przez podprefekta szyt 11, dekanat makowski, s. 63 wicz 1995, s. 186-187 tegoż powiatu F. S. Zielińskiego w Przasny- 12 - Kronika Parafii Krasnosielc 22 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca szu, opracował i wydał Aleksander Koci- 13 - Grzybowski M. M., Z archiwów diecezjal- i okolic 1386-1869, OTN, zeszyt VIII z 1994 szewski, Ciechanów 1991, s. 155 nych Płockich XIX wieku, Płock 2003, zeszyt r., s. 76 7 - Obraz statystyczny powiatu przasnyskiego 11, dekanat makowski, s. 66 23 - Niedziałkowska Z., Ostrołęka – dzieje mia- sporządzany w roku 1815 przez podprefekta 14 - tamże, s. 67-71 sta, Ostrołęka 2002, s. 83 tegoż powiatu F.S. Zielińskiego w Przasny-

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 15 24 - Wawrzyńczyk A., Lustracja województwa 58 - ADP, Akta metrykalne parafii Krasnosielc, rzu. Istnienie na tym cmentarzu przed 1939 ro- mazowieckiego XVII w., cz. II, Warszawa akt zgonu nr 35 z 1863 r. kiem Grobu Nieznanego Żołnierza z tej wojny 1989, s. 3 59 - mapka – załącznik do książki S. Zielińskie- potwierdza również brat stryjeczny wyżej wy- 25 - Dembicka U. Z dziejów Krasnosielca i oko- go Bitwy i potyczki 1863- 1864 mienionego, Józef Zapisek urodzony w 1924r." lic 1386-1869, OTN, zeszyt VIII z 1994 r., 60 - Wesołek I., Monografia m. Makowa, Ma- 80 - Niesiobęcki E., Z kart historii północno– s. 77 ków 1938, s. 24-25 wschodniego Mazowsza, Warszawa 2000, 26 - Kociszewski A., Mazowsze w epoce napo- 61 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca s. 170-171 leońskiej, Ciechanów 1984, s. 98-99 i okolic 1386-1899, OTN, zeszyt VIII z 1994 81 - APPuł., zespół nr 476, „Starostwo Powia- 27 - Pamiętniki J. F. Kierzkowskiego kapitana r. s. 85 towe w Makowie Maz. 1919-1926” wojska francuskiego, Poznań 1866, s. 64-66, 62 - AGAD, KRSW, sygn. nr: 4356, 4357 82 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca w: Mazowsze Północne w XIX i XX wieku – i 4598 oraz akta metrykalne parafii Krasno- i okolic 1869-1939, s. 307 materiały źródłowe 1795-1956, zebrał sielc z lat: 1809-1869 83 - Bondarczuk M., Piątego dnia. Rzecz o ży- i przygotował J. Szczepański, Pułtusk 1997 63 - Słownik geograficzny Królestwa Polskiego ciu i zagładzie Żydów Krasnosielckich, Ma- 28 - BUW, Tokarz W., Wojna polsko-rosyjska i innych Krajów Słowiańskich, pod red. Fili- ków, Przasnysz, s. 22 1830 i 1831 – Atlas, Warszawa 1930 pa Sulimierskiego, Bronisława Chlebowskie- 84 - z relacji Kazimierza Przybyszewskiego 29 - Kociszewski A., Mazowsze w epoce napo- go i Władysława Walewskiego, tom 4, War- 85 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca leońskiej, Ciechanów 1984, s. 384 szawa 1883, s. 638. Funkcję sędziego gmin- i okolic 1869-1939, OTN, zeszyt nr IX 30 - tamże, s. 385 nego w Krasnosielcu w 1884 r. pełnił Adam z 1995 r., s. 307 31 - Wesołek I., Monografia m. Makowa, Ma- Olszewski, a ławnikami byli wtedy: Stani- 86 - z relacji Urszuli Haczkiewicz, córki Heleny ków 1938, s. 18-19 sław Załęski, Adam Chodkowski, Iwan Suskiej (Fabisiak) 32 - APP, KWiRGP, sygn. 18, s. 17. Kaczmarczyk i Antoni Mierzejewski- Biblio- 87 - zdjęcie, własność U. Haczkiewicz 33 - APP, KWiRGP, sygn. nr18, s 18 teka Uniwersytetu Warszawskiego [dalej 88 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca 34 - tamże, sygn. nr 19, s 92 BUW], „Pamiatnaja Kniżka Łomżinskoj Gu- i okolic 1869-1939, OTN, zeszyt nr IX 35 - AGAD, KRSW, sygn. 4356, s. 27-28 bernii” z 1884 r. z 1995 r., s. 307 36 - tamże, sygn. 4357, s. 73-75 64 - BUW, „Pamiatnaja Kniżka Łomżinskoj 89 - Juszkiewicz R., Z lat wojny i okupacji 37 - AGAD, KRSW, sygn. 4356, s.21 Gubernii” z 1887 r. w powiecie makowskim, w: Maków Mazo- 38 - Kronika Parafii Krasnosielc 65 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca wiecki i ziemia makowska, Warszawa 1984, 39 - Kruk T., Rys historyczny Krasnosielca do i okolic 1869-1939, OTN, zeszyt nr IX s. 153 1939 r., w: „Krasnosielckie Zeszyty Histo- z 1995 r., s. 300 90 - Bondarczuk M., Piątego dnia. Rzecz o ży- ryczne”, zeszyt nr 1, s. 3 66 - tamże, s. 301 ciu i zagładzie Żydów Krasnosielckich, Ma- 40 - Bondarczuk M., Piątego dnia. Rzecz o ży- 67 - „Pamiatnaja Kniżka Łomżinskoj Gubernii” ków, Przasnysz, s. 3 ciu i zagładzie Żydów Krasnosielckich, Ma- z 1894 r. Makowskim lekarzem powiatowym 91 - tamże, s. 156 ków, Przasnysz, s. 20 był wtedy Jakub Szwejkowski. 92 - Olszewski M., Straty i martyrologia ludno- 41 - Krasnosielc: historia XIX w., w: Multime- 68 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca i oko- ści polskiej w Poznaniu 1939- 1945, Poznań dialny Przewodnik Powiat Makowski, tań- lic 1869-1939, OTN, zeszyt nr IX z 1995 r., 1973, s. 158-162 scy.com idea tworzenia s. 302-303 93 - Olszewski M., Straty i martyrologia ludno- 42 - AGAD, KRSW, sygn. 4356, s. 23-78 69 - BUW, „Pamiatnaja Kniżka Łomżinskoj ści polskiej w Poznaniu w latach 1939-1945, 43 - Biblioteka Narodowa [dalej BN], Topogra- Gubernii” z lat 1884-1914 Poznań 1973, s. 159 ficzna Karta Królestwa Polskiego, Warsza- 70 - AGAD, KGGW, sygn. 2516, k. 79 94 - tamże, s. 162. Ponadto z relacji U. Hacz- wa: Kwatermistrzostwo Generalne Królestwa 71 - tamże, sygn. 2510, k.79 kiewicz wynika, że jej ojcu Albinowi Fabi- Polskiego 1839 [właśc.1843] – fragment ma- 72 - „Pamiatnaja Kniżka Łomżinskoj Gubernii” siakowi, który został zamordowany w Żabi- py (okolice Krasnosielca) z 1906 r. kowie udało się wcześniej, podczas transpor- 44 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca 73 - BN, „Pamiatnaja Kniżka Łomżynskoj Gu- tu, wyrzucić z pociągu notes z adresem ro- i okolic 1386-1899, OTN, zeszyt VIII z 1994 berni” z 1906 r., s. 183-184 dziny i zapisem w środku: „Polaku jadę na r., s. 79 74 - Kieniewicz S., Historia Polski 1795- 1918, śmierć. Odeślij to do rodziny”. Notes ten 45 - APP, KWiRGP, sygn. 583, s. 22-28 Warszawa 1980, s. 51 znalazł ktoś z pracowników kolei i oddał do 46 - APP, Akta m. Płocka, sygn. 346, k. 13-14 75 - Pod red. M. Przytockiej, Dzieje parafii Instytutu Medycyny Sądowej. M. Olszewski 47 - Chudziński M., Zachodnie Mazowsze i kościołów w Płoniawach i Podosiu, Ostro- napisał w swojej książce, że notes ten znale- przed wybuchem Powstania Styczniowego, łęka 2009, s. 45 ziono przy zwłokach A. Fabisiaka, co nie by- w: „Notatki płockie”, nr 1/114 z 1983 r., s. 76 - Wesołek I., Monografia m. Makowa, Ma- ło prawdą. 13 ków 1938, s. 41 95 - Dembicka U., Witamy w gminie Krasno- 48 - BUW, „Kurier Codzienny” z dnia 11 lipca 77 - Dembicka U., Z dziejów Krasnosielca sielc – broszura 1865 r., s. 1 i okolic 1869-1939, OTN zeszyt nr IX z 1995 96 - Kronika Parafii Krasnosielc 49 - „Kurier Codzienny” z dnia 15 lipca 1865 r., r., s. 305 97 - Pajka S., Słownik biograficzny Kurpiowsz- s. 1 78 - Szczepański J., Wojna 1920 na Mazowszu czyzny XX wieku, Kadzidło 2008, s. 673 50 - Kieniewicz S., Historia Polski 1795-1918, i Podlasiu, Warszawa-Pułtusk 1995, s. 78 98 - Kruk T., 65 rocznica akcji Narodowych Sił Warszawa 1980, s. 246 79 - Nowak A., Ojczyzna ocalona. Wojna so- Zbrojnych w Krasnosielcu, w: „Krasnosielc- 51 - Przyborowski W., Dzieje 1863 roku, Kra- wiecko-polska 1919-1920, Kraków 2010, kie Zeszyty Historyczne”, zeszyt nr 2, s. 18- ków 1899, tom II, s. 195 s. 71 19 52 - Juszkiewicz R., Powstanie Styczniowe na 79a – Kocot Władysław, Pamiętniki i korespon- 99 - Dąbrowski K., Życie społeczno- gospodar- Północnym Mazowszu, Warszawa 1992, dencja z lat 1920, 1939-1945, Pułtusk 2009, cze i polityczne powiatu makowskiego w la- s. 37. s. 72 tach 1945-1975, w: „Maków Mazowiecki 53 - Zieliński S., Bitwy i potyczki 1863- 1864, 79b.- Według Apolinarego Zapisek w roku i ziemia makowska”, Warszawa 1984, s. 233 Rapperswil 1913, s. 237 1920, w odległości ok. 2 km od Krasnosielca, 100 - Dąbrowski K., Życie społeczno- gospo- 54 - Przyborowski W., Dzieje 1863 roku, tom w kierunku Makowa, samotny polski kawale- darcze i polityczne powiatu makowskiego w IV, Kraków 1905, s. 278-279 rzysta poległ w walce z kilkoma bolszewikami. latach 1945-1975, w: Maków Mazowiecki 55 - Zieliński S., Bitwy i potyczki 1863-1864, Mogły o tym świadczyć liczne ślady kopyt i ziemia makowska, Warszawa 1984, s. 240- Rapperswil 1913, s. 238-239 końskich wokół jego ciała. Zwłoki sprofano- 253 56 - APP, Dziennik Urzędowy Guberni Płockiej wano wkładając mu do ust papierosa, co może 101 – Dane UG Krasnosielc wg stanu na dzień z 1863 r., s. 624 świadczyć, że był sam, a przeciwników na 8 października 2012 roku 57 - KMW, mikrof. nr 2062237: akta metrykal- pewno więcej niż jeden. Autor relację tę opiera 102 – Kruk T., Jubileusz 100-lecia parafii pw. ś. ne parafii Krasnosielc, item 3 – akta zgonów na podstawie opowiadań członków rodziny i Izydora w Drążdżewie 1911-2011 cz. 1, w: 1846-1867 sąsiadów. Jako Nieznany Żołnierz kawalerzy- „Krasnosielckie Zeszyty Historyczne”, ze- sta został pochowany na miejscowym cmenta- szyt nr 6, s. 4 strona 16 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

Nie napisany pamiętnik z lat 1939-47 z komentarzem

O, wojno najpodlejsze zło zrodzone w bezrozumie Podobnaś rodnym siostrom swym, trądowi, ospie, dżumie

Leopold Staff, „Szkoda”

Apolinary ZAPISEK

W poniższym tekście chcę przedstawić niektóre nut później na motocyklu przejeżdża dwóch wydarzenia z lat 1939-47, widziane oczyma kilku- lub trzech polskich żołnierzy i wkrótce sły- letniego chłopca, a uzupełnione spojrzeniem na nie chać podobny, drugi wybuch – tym razem to z dzisiejszej perspektywy. zniszczony most w Podosiu. Podwórko na- Druga wojna światowa - od tamtych dni mija już szego gospodarstwa, położonego na końcu ósma dekada. Ówczesne wydarzenia wydają się Nowego Sielca, wypełnione jest wozami czasem niemożliwe. Nic więc dziwnego, że niektó- uciekinierów z miejscowości położonych bli- rzy wbrew oczywistym faktom i dowodom podwa- żej frontu: Chorzel, Krzynowłogi, Jednoroż- żają istnienie niemieckich obozów śmierci. Przy- ca. Przybiega też młody, ubrany po cywil- gotowując poniższy tekst czasami też miałem wąt- nemu mężczyzna z przestrzelonym przedra- pliwości czy moja pamięć odtwarzająca fakty nie mieniem. Kobiety robią mu opatrunek. Opo- myli się. Dzwoniłem wtedy do żyjących jeszcze wiada, że strzelali do niego Niemcy. A więc koleżanek i kolegów w moim wieku, albo star- strzelają nie tylko do żołnierzy, ale i do osób szych krewniaków, aby się upewnić. Zawsze po- cywilnych. Żołnierzy polskich nie widać. W twierdzali to, co pamiętałem, a czasem uzupełniali końcu lat 70-tych, w kwartalniku wydawa- jeszcze bardziej dramatycznymi szczegółami. nym w Olsztynie, przeczytałem relację pod- Gdybym wtedy umiał pisać, pewnie zapisałbym oficera z dywizjonu czołgowego, wchodzą- wiele zdarzeń w pamiętniku. Czynię to zatem dziś, cego w skład Mazowieckiej Brygady Kawa- tworząc nie napisany pamiętnik z nieco szerszym lerii - ich jednostka pierwszego i drugiego komentarzem. września walczyła z Niemcami w okolicy Krzynowłogi Małej. Żołnierze wzięli tam kilku jeńców, a wśród zabitych trzech żołnie- rzy niemieckich znalazł się major o nazwisku „A naszych orłów 2 widać nie było…” Otto Korwin von Wierzbicki - prawdopo- dobnie Mazur lub Warmiak, posiadający pol- Wczesny poranek 1 września, 1939 rok. Potężny skie korzenie. Dywizjon ten, na rozkaz wyż- warkot - prawie grzmot - powoduje, że wszyscy Stanisław Regulski (1915-1996). Uczestnik szego dowództwa, wycofał się trzeciego wybiegamy przed dom. Na niebie widać setki sa- kampanii wrześniowej. Walczył w Nowogro- września, przejeżdżając Orzyc przez most w molotów lecących z północy na południe. Dorośli dzie nad Narwią. W czasie, okupacji po Przytułach, już po zniszczeniu mostu w Kra- mówią, że to już wojna i że samoloty lecą bombar- ucieczce z niewoli, żołnierz BCh. Zdjęcie snosielcu. dować Warszawę. Od strony północno-zachodniej wykonane w trakcie odbywania służby woj- Wkrótce dowiadujemy się, że 6 września słychać też huk armat. skowej w latach 1937-39. w sąsiedniej gminie Sypniewo, we wsi Bato- O wojnie mówiło się ostatnio coraz częściej, dopodobnych. Zestrzelili też 190 pocisków gowo, żołnierze Wehrmachtu, bez jakiejkol- zwłaszcza od kilku dni, odkąd mój przyrodni brat V1, lecących na Londyn. Około 1000 samolo- wiek przyczyny, zamordowali w pobliskim Franek Podpora został zmobilizowany do swojego tów zestrzelonych przez naszych lotników lesie wszystkich spotkanych w tej i najbliż- pułku ułanów w Ostrołęce. i artylerzystów w czasie całej wojny to dużo. szych wioskach mężczyzn. Z grupy, liczącej Dziś wiem, że samoloty te startowały w byłych Ale czy to rzeczywiście tak wiele, jeśli weź- ponad dwadzieścia osób, nadzorujący oficer Prusach Wschodnich i przelot do Warszawy, nawet miemy pod uwagę, że Niemcy w ciągu tych ułaskawił jednego człowieka – mężczyznę, przy ówczesnej ich prędkości, trwał niespełna go- lat wyprodukowały 104 tysiące samolotów, który kopiąc wspólny grób, głośno się modlił. dzinę. W następnych dniach, prawie przez cały Wielka Brytania - 103 tysiące, ZSRR - 136 Czyżby ów oficer przypomniał sobie, że na wrzesień, samoloty z czarnymi krzyżami przelaty- tysięcy, USA - 296 tysięcy, Japonia - 70 ty- klamrze jego pasa widnieje napis „Gott mit wały w różnej wielkości grupach i w różnych kie- sięcy 1 ? Tyle zmarnowanych materiałów, uns” – „Bóg jest z nami”? A może obudziło runkach. Pewnego dnia nad polami naszej wsi to- kilka milionów ton paliwa – a wszystko tylko się w nim na moment to, co w starszym zbój- czy się pojedynek naszego samolotu z niemieckim. po to, aby jeden człowiek mógł łatwiej zabi- cy z „Powrotu taty” Adama Mickiewicza? Najprawdopodobniej po zużyciu amunicji polski jać innego człowieka… Czy było to sumienie? Litość? Tamten samolot ratuje się ucieczką. Wracajmy do pierwszych dni września. Są wprawdzie kazał iść dalej wszystkim zatrzy- Niemcy w lotnictwie dysponowali pięciokrotną to dni pełne niepokoju, obaw, ale jeszcze manym bez trwogi, a ten - z dwudziestu pię- przewagą ilościową oraz techniczną. Ich dwie floty i nadziei, że zdołamy się obronić. Atmosferę ciu ułaskawił tylko jednego. Można wiec po- liczyły w sumie 2000 maszyn wobec naszych 400. 1-go i 2-go września w Krasnosielcu i w na- wiedzieć, ze niemiecki faszysta był 25 razy Do obrony Warszawy wydzielono jedną brygadę, szej wsi doskonale przedstawia Wacław Ta- gorszy od zwykłego zbójcy. Wydarzenia te liczącą 54 samoloty. W dniach 1-6 września znisz- deusz Grabowski w pamiętniku opublikowa- i inne z czasów wojny przedstawiają szczegó- czyła ona 43 samoloty niemieckie, ale straciła też nym w numerze 3. Krasnosielckich Zeszytów łowo Regina Długołęcka i Zenobia Olkowska 38 własnych. W czasie całej kampanii wrześniowej Historycznych z 10 września 2010 r. Warto w monografii gminy Sypniewo, która zostanie nasi lotnicy zestrzelili 130 samolotów niemieckich, zwrócić tam uwagę na postać wójta Kręp- wydana w listopadzie bieżącego roku. 150 strąciła obrona przeciwlotnicza. Dalszą walkę skiego, który jak kapitan tonącego statku, powietrzną polscy lotnicy kontynuowali aż do 1945 trwał na swoim posterunku do końca. roku na wszystkich prawie frontach - najwięcej w W niedzielę 3 września, około godziny Wielkiej Brytanii. W ciągu całej wojny strącili 967 ósmej, rozlega się potężny wybuch - to wysa- samolotów niemieckich jako pewnych i 202 praw- dzony został most w Krasnosielcu. Kilka mi- Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 17

Okupacja ją czeka. Wieczorem tego dnia przyszedł do naszego domu - Prawie przez cały wrzesień w naszej wsi kwate- pamiętam, że ten dwudziestokil- rują żołnierze Wehrmachtu. Są różni. Większość kuletni mężczyzna płakał jak w codziennych kontaktach sprawia wrażenie zwy- dziecko. Przyszedł, aby poradzić czajnych, a nawet przyjaznych ludzi. Wierzą jed- się moich rodziców, co ma ro- nak w genialność swego wodza, wielu z nich nosi bić. Nie wiem, czy w tej sytuacji przy sobie pocztówkowe zdjęcie Hitlera. Ojciec mogli mu pomóc... Stanął przed mój, znający nieźle język niemiecki po trzyletnim wyborem niczym w greckiej tra- pobycie w niewoli w czasie pierwszej wojny świa- gedii Sofoklesa. Mógł nie wy- towej, wieczorami rozmawia z wieloma z nich. Są konać polecenia i uciec - bo za wdzięczni Hitlerowi, że zlikwidował bezrobocie niewykonanie groziły mu rów- w Niemczech i rozwiązuje korzystnie dla ich kraju nież sankcje. Mógł też wieźć wiele problemów. Po 17 września w rozmowie matkę, wiedząc, że to ostatnie z jednym z nich mój tato wróży mu, że w tej woj- godziny, kiedy ją widzi. Wybrał nie będą jeszcze walczyć z Rosją. Ten zdecydowa- to drugie. Następnego dnia, nie zaprzecza. Mówi, że był na spotkaniu z Rosja- w towarzystwie żandarma, sa- nami nad Narwią i tamtejszy oficer przyjmował go niami jedzie do Makowa. Po bardzo przyjaźnie, a nawet poklepał po ramieniu. kilku kilometrach potężna za- W październiku coraz bardziej odczuwamy „uro- mieć śnieżna uniemożliwia dal- ki” okupacji. Wcześniej Niemcy w Krasnosielcu szą jazdę. Żandarm zarządza dręczyli i upokarzali Żydów, zaprzęgając ich na powrót i - o dziwo! - puszcza ich przykład do wozu i jeżdżąc po słomę do Chłopiej wolno. Ruszyło go sumienie? Łąki. Teraz zaczyna się coraz większe upokarzanie Mógł przecież bezkarnie zabić Polaków. Wprowadzony zostaje obowiązek, aby nawet ich oboje… We wsi mó- każdemu Niemcowi - zwłaszcza żandarmom - każ- wiono, że to cud. dy Polak się kłaniał. Jeżeli tego nie zrobi - na miej- Marianna Podpora (z męża Regulska, 1920-2006) Styczeń 1942 r., jest niedziela. scu wymierzona zostaje kara w postaci uderzenia z przyrodnim bratem Apolinarym Zapiskiem w rodzinnym o w twarz. Upokarzająca jest też, zarządzona na ko- gospodarstwie. Zdjęcie wykonano w lipcu 1941 r. Mróz poniżej -20 C, a z kościo- ła, w samym tylko garniturze, lejne dwie niedziele, nauka jazdy wozem konnym zdradził. Być może chciał się tylko za coś na bez palta, biegnie brat. - Co się stało? - Niem- – Niemcy uważają, że nawet tak prostych czynno- nich zemścić, nie spodziewając się, że zostaną cy przy wyjściu ludzi z sumy zabierają kożu- ści polski chłop nie umie prawidłowo wykonać. zabici. Wczesnym rankiem 12 czerwca oto- chy. Jeszcze następnego dnia jeździli po Stosowano często kary - albo fizyczne, albo finan- czono schron, do którego wrzucono granat, wsiach i nawet robocze kurtki, jeżeli były na sowe. Zarządzono też wybicie małych zwierząt. agdy ranny Jan Kołodziejski z podniesionymi kożuchu, zabierali na potrzeby wojska na Rolnicy mają odprowadzić do rakarza wszystkie rękami błagał o litość, został zastrzelony. Bar- wschodnim froncie. Kto jeszcze miał dobry psy i koty. Być może Niemcy chcieli się w ten spo- czewski był Mazurem i nieźle mówił po pol- kożuch chował go głęboko pod słomą w sto- sób pozbyć poczciwych wiejskich Burków i Ciap- sku. Myślę, że nie był on spokrewniony ze dole lub pod ziemniakami w piwnicy, bo do ków, które, zwłaszcza w nocy, mogły ostrzegać znanym działaczem polonijnym na Warmii, szaf też zaglądali. Zdarzenie to przypomniało o nadejściu zbirów w mundurach. A może chodziło współtwórcą Związku Polaków w Niemczech, mi się, gdy w 1955 r., będąc studentem przed- o zdobycie surowców w postaci skór zwierzęcych księdzem Walentym Barczewskim (żył w la- ostatniego roku studiów, na zlecenie Instytutu do umundurowania przed planowaną przez ich wo- tach 1856-1928, od jego nazwiska pochodzi Ekonomiki Rolnej prowadziłem prace badaw- dza wyprawą na Moskwę? Już w październiku nazwa miasta Barczewo koło Olsztyna). Cho- cze we wsi Rogóż koło Lidzbarka Warmiń- Niemcy starają się usunąć z najbliższych okolic ciaż, jak mówi ludowe przysłowie, „z jednego skiego. W jednym z gospodarstw właścicie- wszystkie oznaki polskości. Na miejsce stojącego drzewa może być i krzyż i łopata”... Zresztą lem był Warmiak, który w kości czołowej na skraju szosy drogowskazu, wskazującego kieru- wśród Mazurów były także różne postawy. miał znaczne wgłębienie. W trakcie rozmowy nek i odległość do Ostrołęki i Makowa, wstawiają Pamiętam, że w 1944 roku kwaterował u nas zapytałem go o przyczynę. Odpowiedział mi swój, z niemieckimi nazwami tych miast: Scharfe- pochodzący z Mazur żołnierz, Franz Bojarski. krótko: to pamiątka spod Stalingradu. Kiedy wiese i Mackein. Bardzo nam pomagał, ostrzegał i doradzał, w dalszej rozmowie poprosiłem go, aby mi W listopadzie następują aresztowania - przede jednocześnie wykazując wrogi stosunek do opowiedział, jak tam było, przedstawił krótko wszystkim wśród inteligencji. Nauczycielowi, Ja- swojego dowódcy - majora, kwaterującego obraz znany na ogół z filmów, obrazujących nowi Kołakowskiemu, udaje się wtedy uciec. Przez także w naszym domu. Kiedyś rzekł, że chęt- tamtą batalię. Powiedział, że miał szczęście, całą okupację, ponad pięć lat, ukrywa się w jednym nie wrzuciłby mu do pokoju granat, a nie zro- że został ranny, kiedy jeszcze rannych stam- z gospodarstw w przysiółku naszej wsi – Wypędzi- bi tego tylko dlatego, że nas by za to rozstrze- tąd wywożono, a całą opowieść zakończył cha. Musiał mieć szczególnie trudną sytuację, lali. Był z zawodu masarzem – pewnego razu stwierdzeniem: „Panie, głupi ten, co myśli, że zwłaszcza od jesieni 1940 roku, gdy gospodarstwo pomógł nam zabić świnię, co było nielegalne, Rosję pokona. I tu nie chodzi o siłę, bo armia Daniłowskiego, jedno z lepszych w tej wsi, upa- i poradził, aby zasolone mięso zakopać - rze- niemiecka wtedy jeszcze była silniejsza, ale trzył sobie folksdojcz Malesa, nastawiony szcze- czywiście bardzo się przydało po przejściu ten cholerny mróz i te cholerne przestrzenie”. gólnie wrogo do Polaków. Niemcom Malesa moc- frontu. Pozostałe zwierzęta, z wyjątkiem jed- Nie wiem czy ten Warmiak miał rację. Wiem no zasłużył się jesienią 1941 roku, gdy spotkanych nej krowy, wkrótce Niemcy zarekwirowali. jednak, że póki co, żadne państwo nie zamie- w lesie dwóch czy trzech uciekających z niewoli W lutym 1940 r. na uroczysku Wąski Las rza tego sprawdzać. jeńców radzieckich skierował na rzekomo bez- w pobliżu Makowa Mazowieckiego Niemcy W latach okupacji Niemcy, jak wiadomo, pieczne przejście przez Orzyc bocznym mostem rozstrzelali ok. 500 Polaków i Żydów 6 - ludzi i poradził, że mogą przejść tamtędy wczesnym rabowali nie tylko kożuchy. Nie oszczędzano niepełnosprawnych, przede wszystkim cho- też świątyń. Z kościoła w Krasnosielcu zabra- wieczorem. Tego samego dnia, wspólnie z żandar- rych psychicznie. W tej liczbie były również mami, urządzili tam zasadzkę i jeńców zabili. no dzwony w celu przetopienia ich na pociski. ofiary z naszej wsi i naszej gminy. Zabierając Działo się to nie po raz pierwszy - starsi lu- W akcji tej uczestniczył również jeden z bardziej ich, Niemcy oświadczali, że będą leczeni w wrogo nastawionych do Polaków żandarmów, Bar- dzie opowiadali, iż także w czasie I wojny nowoczesnym szpitalu. Większość oczywi- światowej dzwony z Krasnosielca posłużyły czewski. Prawdopodobnie to właśnie on wykonał ście w to nie wierzyła, ale trafiali się czasem egzekucję na Janie i Błażeju Kołodziejskich oraz temu celowi. Z plebanii wykwaterowano pro- naiwni. Chorej psychicznie mieszkance naszej Tomaszu Lipińskim w czerwcu 1944 r. we wsi boszcza i urządzono tam rezydencję dla wsi udało się wtedy ukryć – jednak wkrótce Krasnosielc Leśny. Rolnicy ci ukrywali się na swo- Niemca, mianowanego komisarzem Krasno- została ujęta. Jej syn F.K. dostał nakaz, aby sielca i gminy. im polu w schronie, bo za nielegalny ubój własne- następnego dnia, w asyście żandarma, od- go wieprza groził im obóz koncentracyjny. Ktoś ich wieźć matkę do Makowa. Wiedział on już, co strona 18 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

Wysiedlenia Nielegalne

Wiele cierpień na terenach włączonych do Rze- małżeństwa szy, a więc i w naszej gminie, sprawili Niemcy ty- siącom polskich rodzin, wysiedlając je z domów Wróćmy jednak i gospodarstw. Dokonywali tego głównie jesienią jeszcze do wcze- 1940 r. Najazd na dom z rana, kiedy było jeszcze śniejszych lat. Do- ciemno i powiadomienie mieszkańców, że w ciągu datkowym nie- 20 minut mają się spakować, następnie załadowa- szczęściem ziem nie ich do samochodu ciężarowego, tzw. „budy”, Północnego Ma- przy popychaniu, a czasem biciu kolbami karabi- zowsza było ich nów, było powszechnie przyjętą przez Niemców włączenie, mocą praktyką. Żadna polska rodzina nie mogła być wte- dekretu Hitlera, do dy pewna czy nie zostanie wysiedlona. Przygoto- III Rzeszy. W dru- wywali się więc wszyscy, a przygotowanie w na- giej kolejności, po szym domu polegało na tym, że mama piekła chleb holocauście Żydów, i od razu go suszyła w piecu. Pakowano też w to- planowano pozbyć bołki najpotrzebniejszą odzież. Suszony chleb mógł się Polaków z tere- zapewnić pożywienie na kilka dni. Wysiedlanych nów włączonych do odwożono najczęściej na stację kolejową do Mławy Rzeszy. Miało temu lub Działdowa. Tam poddawano szczegółowej służyć m.in. ograni- osobistej rewizji, rekwirując, co jeszcze warto- czenie przyrostu na- ściowego mieli przy sobie. Nasz sąsiad Dąbrowski, turalnego poprzez który wkrótce nielegalnie na krótko wrócił, opo- zakaz zawierania wiadał, jak ich kilkunastoletni syn Zygmunt usiło- małżeństw. wał przemycić w ustach monetę. Nie pamiętam już, Okupant zdawał o jakim nominale. Rewidujący żandarm to zauwa- sobie sprawę, że żył, mocno go za to pobił i zagroził nawet odesła- nieślubne dzieci w niem do karnego obozu w Działdowie, bo i tam opinii społecznej, niektórych wysiedleńców kierowano. Załadowanie zwłaszcza na tych do wagonów towarowych, następnie przewóz, ziemiach, nie były trwający czasem całą dobę, do jakiejś wsi w po- dobrze widziane. wiecie skierniewickim, stanowił dla ludności istną Udzielanie ślubów gehennę fizyczną i psychiczną. A był to dopiero przez księży groziło początek. Dalej czekała ich czteroletnia tułaczka. surowymi karami, Niektórzy wracali nielegalnie i kątem mieszkali aż do deportacji do u rodziny lub znajomych. Z naszej wsi, pamiętam, obozu koncentra- że objęto tym następujące rodziny: Dąbrowskich cyjnego. To szatań- (sąsiadowali z nami przez miedzę), dwie rodziny skie prawo posta- Rogalów, Kluków i Misiarczyków. Tej ostatniej nowiły złamać moje rodzinie udało się wcześniej uciec do krewnych w siostry ze swoimi Wólce Drążdżewskiej. Wysiedlonych rodzin było narzeczonymi. 1951 – Małżeństwo Cymermanów, według prawa niemieckiego – nie- na pewno więcej. Likwidowane były też całe wsie. Przypuszczam, że legalne: Jadwiga (1924-2011) i Aleksander (1918-1993), na rękach Ja- Pamiętam, jak pewnego listopadowego dnia przed pomógł im w tym dwigi - córka Krystyna Hejbudzka ur.1950 r., obecnie na emeryturze, świtem, gościńcem biegnącym obok naszego domu zaprzyjaźniony stoją synowie od lewej: Ryszard ur.1947r., obecnie prof. zw. UWM, pojechała tzw. buda do wsi . Było tam 10 z naszą i Andrzej ur.1946 r., obecnie emeryt po 43 latach pracy. gospodarstw. Za niecałą godzinę już wracała, wio- ząc wszystkich mieszkańców wsi, prawdopodobnie 40 do 50 osób, z tobołkami. Inwentarz żywy i wszystko, co dla Niemców miało wartość, zostało jeszcze tego samego dnia zrabowane, a budynki ro- zebrane. Wieś jednego dnia przestała istnieć. Po- dobny los spotkał Łazy i Grądy. Na polach zasa- dzono las. Chodziło o powiększenie terenów ło- wieckich dla ówczesnego kata tych ziem Ericha Kocha. Podobny „dorobek” miał on w innych czę- ściach Polski, m.in. w Okręgu Białostockim. Ma on swoje „zasługi” również dla ludności niemieckiej w byłych Prusach Wschodnich. Pod koniec 1944 r. i w 1945 r. zabronił ewakuacji tej ludności na za- chód. Tysiące ludzi zginęło potem pod naporem armii radzieckiej w trakcie ucieczki przez Zalew Wiślany. Erich Koch sam jednak uciekł. Ujęty w latach 50-tych w Niemczech i przekazany przez Brytyjczyków władzom polskim, został skazany przez sąd PRL na karę śmierci. Wyroku nie wyko- nano, bo prawo zabraniało wykonywania wyroków na osobach chorych. Koch został więc „pensjona- riuszem” więzienia we wspomnianym wcześniej Barczewie. Tam dokonał żywota dopiero w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Przykrym jest to, że w tym samym więzieniu, w latach 80-tych przeby- Prawnuki „nielegalnego” małżeństwa Cymermanów, od lewej: babcia - Krystyna Cymerman, wali działacze polskiej opozycji, jak np. Jacek Ku- Monika Kotlewska, Michał Kotlewski, dziadek – Ryszard Cymerman, Rafał Kotlewski, Łu- roń czy Adam Michnik. kasz Kotlewski. Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 19 rodziną ksiądz Stefan Morko, przygotowując, na pewno za zgodą proboszcza, odpowiednie dokumenty i wskazując księży, którzy mogliby udzielić im ślubu. W warunkach Krasnosielca nawet załatwianie tego w dużej tajemnicy było bardzo ryzykowne. Jesienią 1942 r. siostra Marianna ze swym narzeczo- nym, Stanisławem Regulskim z Łazów, wybra- li się zatem, również nielegalnie, do General- nej Guberni, gdzie jeszcze śluby były dozwo- lone. Związek małżeński zawarli w Goworo- wie. Młodsza od niej Jadwiga w kwietniu 1944 r. zawarła w tajemnicy ślub z Aleksandrem Cymermanem w filialnym kościółku parafii Płoniawy, w Krzyżewach. Udzielił tam im ślu- bu ksiądz, staruszek, który zdecydował się za- ryzykować, a koniecznym w takich wypadkach świadkiem był tylko jego zaufany kościelny. Odwaga tego księdza zasługuje na podziw - tym bardziej, że proboszcz parafii Płoniawy był wtedy w obozie koncentracyjnym. Takie małżeństwa w oczach miejscowej opinii pu- blicznej nie cieszyły się wówczas aprobatą. Nie można też było wszystkim wyjaśniać, Ryszard Cymerman otrzymuje od Prezydenta RP Lecha Wałęsy nominację profesora nauk tech- gdzie i w jaki sposób zostały zawarte. Stąd nicznych. 27 kwietnia 1993 r. niektóre osoby, zwłaszcza kobiety – podobne nadzorujący żołnierz - zrobił mu wielką awan- woływali do wojska już swoje przedostatnie re- postaciom z fraszki o dewotce i jej służebnicy turę i zagroził oddaniem w ręce gestapo. Osta- zerwy – kilkunastoletnich chłopców i być może autorstwa naszego lidzbarskiego biskupa, księ- tecznie jednak zebrane przez nas ziemiopłody ćwiczyli oni, pierwsze nocne strzelanie. Ostat- cia poetów, Ignacego Krasickiego - oburzały nie trafiły w ręce niemieckie – Niemcy zbyt nie rezerwy niemieckie to powoływany za kilka się, że w rodzinie, uchodzącej za porządną, szybko musieli uciekać przed goniącymi ich miesięcy Volkssturm, złożony ze starców dwie córki żyją „na wiarę”. Rzecz jasna, nie „Iwanami”, jak pogardliwie nazywali Rosjan. i dzieci. powodowało to u nowożeńców i ich rodziców Wiosną 1945 r. mieszkańcy wsi podzielili zbio- Trudno również zapomnieć powolną jazdę zbyt dużych stresów, ale też nie było zbyt przy- ry między siebie, a jednocześnie przekonali się, końskim wozem, gdy obok padały pociski arty- jemne. Z tych dwóch małżeństw, w większości że to, co urodziła matka ziemia, nie powinno leryjskie: w dniu 17 stycznia ze wschodu - ra- już po wojnie, urodziło się dwanaścioro dzieci. być pod żadnym pozorem marnowane. Ostatnie dzieckie, a w dniu 19 stycznia, gdy z kolei szli- Rodzice niestety spoczywają już na Krasno- tygodnie i dni przysparzały nam jeszcze wielu śmy piechotą, z północy - niemieckie. Podobało sielckim cmentarzu. Następne pokolenie to 25 przykrości, których nie bardzo chce się wspo- mi się natomiast, że jeszcze w grudniu i stycz- wnuków i wnuczek. Jest już i czwarte pokole- minać. Trudno jednak zapomnieć listopadowy niu, wraz z dorosłymi mężczyznami, przy 20- nie. Urodziło się dotychczas 22 prawnuków, wieczór, gdy szedłem z ojcem - nagle z pobli- stopniowym mrozie, spałem na sianie w budyn- a na pewno będzie ich więcej. A więc można skiego lasku słychać groźne dwa słowa: Halt! ku gospodarczym, ponieważ w wiejskim domu, powiedzieć, że potomstwo, liczące 59 osób, z Zurück! Nim zdążyliśmy zareagować rozlega do którego przyjęła nas dalsza rodzina, kwate- punktu widzenia faszystowskiego prawa, żyje się seria strzałów z CKM-u, a świszczące poci- rowało 7 rodzin - ponad 30 osób - i w mieszka- nielegalnie. Kim są ci ludzie? Są wśród nich ski, w tym niektóre świetlne, przelatują obok niu spały tylko kobiety z dziećmi. Ja, mając rolnicy, pszczelarze, leśnicy, geodeci, lekarze, nas. Rozkaz zwrotu oczywiście wykonaliśmy, niespełna 12 lat, zaliczany byłem już do męż- pielęgniarki, prawnicy. Jest też architekt, i ad- ale ostrzeliwanie trwało jeszcze kilka minut. czyzn. Uczucie takiego chłopaka wyrażają sło- wokat, Spora grupa, bo aż 7 osób, zaangażowa- Nie wiem, czy ćwiczący wtedy nocne strzelanie wa z piosenki Edyty Geppert: „Chcieliśmy za ła się w nauce - jest profesor zwyczajny i 6 młodzi żołnierze niemieccy nie chcieli, czy też wszelką cenę wkroczyć w świat dorosłych”. 20 doktorów w różnych dziedzinach nauki. Pra- nie mogli nas trafić. W tym czasie Niemcy po- stycznia 1945 r., po prawie trzymiesięcznej tu- wnuczęta to uczniowie - od przedszkola do li- ceum, a troje najmłodszych to jeszcze niemow- laki. Mówiąc trochę górnolotnie - to cząstka naszego narodu. Wszyscy oni byli dla swych rodziców, dziadków i pradziadków radością i dumą. Ja zaś, jako wujek-dziadek cieszę się, że żyją uczciwie i zgodnie w swoich rodzinach.

Koniec okupacji

Pod koniec 1944 r. widoczne już było, że okupacja zbliża się do końca. Na początku paź- dziernika Niemcy zarządzili, że ziemniaki, któ- rych dotychczas nie wykopano, będą wybiera- ne wspólnie, pod nadzorem ich żołnierzy. Z każdego domu miały stawiać się osoby zdol- ne do pracy i zbierać ziemniaki po wyoraniu ich pługiem. Ziemniaki były następnie kopco- wane i miały służyć wyżywieniu armii nie- mieckiej, spodziewającej się pobyć dłużej na osiągniętej linii frontu. Zbierając ziemniaki, staraliśmy się, zamiast wrzucać je do koszyka, Dziadkowie Stanisław i Marianna Regulscy z wnukami od lewej: Małgorzata Regulska, Janusz jak najwięcej wdeptać ich w ziemię. Pewnego Regulski, Agnieszka Statkiewicz, na dole Krzysztof Statkiewicz. razu jednego ze zbieraczy przyłapał na tym Data wykonania zdjęcia ok. 1980 r. strona 20 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

łaczce - z naszej wsi i wszystkich sąsiednich ca- W następnym tygodniu docierają do nas nie- mianowany kierownik szkoły, pan Jan Koła- ła ludność została wyrzucona - dojeżdżamy do pokojące wiadomości z Krasnosielca. Dowiadu- kowski. Objął on tę funkcję po zamordowanym Drążdżewa Nowego. Słychać coraz więcej jemy się, że kilku młodych mężczyzn Rosjanie w 1940 r. w obozie koncentracyjnym w Dachau strzałów, zbliża się front. Idący drogą żołnierze zabrali i wywieźli w nieznanym kierunku. To poprzednim kierowniku, panu Antonim Kędzier- niemieccy to już zupełnie inni ludzie niż wtedy aresztowano braci Kuplickich i jeszcze skim. Pan Kołakowski, przemawiający do dzieci w 1939 r. Widzę, jak rozglądają się, czy nie ma kilku innych, w tym ojca mojego kolegi Z.K., i młodzieży po ponad 5 latach, nie krył łez w pobliżu dowódcy i porzucają skrzynkę który zresztą w okresie przedwojennym wy- wzruszenia. „Pociły się” też oczy paniom na- z amunicją, aby mieć lżej. Wśród wycofujących znawał mocno lewicowe poglądy, a nawet po- uczycielkom, a także niektórym, zwłaszcza star- się trafiają się jednak i bestie. Jak ranne dra- dejrzewano, że należy do KPP. Znacznie póź- szym, uczniom. Pan kierownik zapewniał, że pieżniki starają się jeszcze zabijać. Dwa dni niej dowiedzieliśmy się, że zabrano wtedy bar- powstałe opóźnienia zostaną szybko nadrobione wcześniej, w nocy z 17 na 18 stycznia niewiele dziej znaczących żołnierzy AK. Wiele razy po- - w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu, miesięcy. brakowało, aby zabili w Łazach cztery rodziny, tem myślałem i do dzisiaj nie wiem jak to się Nie wszyscy w to uwierzyli – pożyjemy, zoba- w tym moją siostrę i szwagra. Wycofującym się stało, że już po trzech dniach od wkroczenia czymy. Budynek szkolny przetrwał zawieruchę już z ostatniej linii Niemcom nie podobało się, czerwonej armii NKWD wiedziało, kto należał wojenną, jest jednak mocno zdewastowany po że rodziny te nie zamierzają uciekać na zachód do AK i jaką tam pełnił funkcję. Nie wierzę, że poprzednich użytkownikach - pełnił funkcję i chcą czekać na Rosjan. Mówili więc między były to informacje wojskowego radzieckiego szkoły niemieckiej, ale również i aresztu – oraz sobą, że gdy będą odchodzić, ludzi tych zlikwi- wywiadu. Musiały raczej pochodzić od roda- po przejściu frontu. Brakuje okien, drzwi, ła- dują wrzucając do domu granaty. Rozmowę tę ków. Jeżeli tak - to nie wierzę również, że stały wek, pomocy naukowych, biblioteki. W niektó- usłyszał rozumiejący język niemiecki Zakrzew- za tym ideowe względy polityczne, a raczej rych klasach pozostały tylko tablice. Wymaga ski, będący wcześniej jeńcem po kampanii bezinteresowna zawiść, o jakiej mówił kiedyś więc generalnego remontu i wyposażenia. Brak wrześniowej. Poinformował więc szybko pozo- Melchior Wańkowicz. środków, a także materiałów i rzemieślników - stałych i w tej samej godzinie udało im się wy- bo trwa jeszcze wojna - powoduje, że w najlep- jechać. Front ich minął 19 stycznia, gdzieś mię- szym wypadku będzie mógł przyjąć uczniów dzy Karolewem, a Jednorożcem. Wypadki Rok szkolny 1944/45 i następne w następnym roku szkolnym, od września. Do morderstwa przez wycofujących się wtedy tego czasu lekcje będą odbywały się w domu Niemców nie należały do rzadkości. Gdyby wtedy wychodziły „Wieści znad użyczonym przez państwa Bąkowskich przy ul. Nieznajoma wcześniej rodzina zabiera nas do Orzyca”, przypuszczam, że w 3 numerze z mar- Wolności 2 i w budynku przy ul. Wolności 24. swojego schronu na łąkach grądowych. Jest tam ca 1945 r. ukazałaby się mniej więcej taka in- Do szkoły zgłosiło się około 600 uczniów. wiele schronów. Wkrótce pojawiają się ra- formacja: Uczniowie klas pierwszych liczą ogółem 350 dzieccy żołnierze ubrani w białe kombinezony, maskujące na śniegu. To już zupełnie inne woj- sko niż to, które pamiętali starsi z wojny w 1920 r. To była pierwsza linia. Następne wyglądały już gorzej. Od strony wsi Budy nasi- la się ostrzał artyleryjski. Na żołnierzach tych, w odróżnieniu od nas i innych cywilów, pada- jące pociski nie robią większego wrażenia. My jednak tego nie wytrzymujemy i pod ostrzałem, padając często na ziemię, wycofujemy się do Przedłużające się nadmiernie wakacje, bo osób, bowiem jest tu aż 6 roczników, od 1932 wsi. Rodzinie mojej siostry zaginęła wtedy je- trwające od czerwca 1939 r., dobiegły wreszcie do 1937 r. włącznie. Duża liczba uczniów jest dyna krowa. W tym samym dniu rodzinie dru- końca. W poniedziałek 19 lutego rozpoczęto zapisana też do klasy IV - około 70 osób. Są tu giej siostry też ostatnią krowę ukradli Rosjanie. nowy rok szkolny 1944/45. Po mszy celebrowa- absolwenci przedwojennej klasy III, a także Do wieczora docieramy do Karolewa. Tam nej przez prefekta, księdza Stefana Morko, do część uczniów, którzy zostali przyjęci po przy- znów inna, wcześniej nieznana rodzina niesie dzieci i młodzieży, zebranej na Placu Kościel- gotowaniu do nauki szkolnej w tajnym naucza- nam pomoc, udzielając noclegu. Jest już spo- nym, wzruszające przemówienie wygłosił nowo niu i w domach rodzinnych. Klasa V rozpocznie kojnie. Wydaje mi się, że uczucie, jakie wów- czas odczuwaliśmy, wyrażone zostało w nieco później napisanym wierszu „Pierwsza prze- chadzka” Leopolda Staffa: „A więc żyjemy, choć śmierć była blisko”. Następnego dnia od- ległość do domu - około 12 km - pokonujemy przez kilka godzin wozem ciągnionym przez kulawego konia. Koń był „łaskawie” dany nam przez niemieckich żołnierzy w zamian za za- brane nam nasze dwa zdrowe. Po drodze mija- my leżące w rowach trupy żołnierzy niemiec- kich. Wyjeżdżając z Drążdżewa dowiadujemy się, że w jednym z domów Niemcy zostawili minę od której zginął gospodarz tego domu. Dojeżdżając do naszego domu – radość! Dom nie został zniszczony w czasie działań wojen- nych, czego aż do ostatniej chwili nie byliśmy pewni. Możemy więc znów przytoczyć słowa z cytowanego wiersza: „Będziemy znowu mieszkać w swoim domu, będziemy stąpać po swych własnych schodach”. Kolejny dzień to niedziela. Dom pozbawiony jest wszystkich sprzętów, gospodarstwo ogra- bione, ale już po okupacji. Wiejska trzyizbowa chata umożliwia zamieszkanie jedenastu oso- bom z trzech rodzin, bo wkrótce przyjęliśmy skierowaną przez sołtysa czteroosobową rodzi- nę z całkiem zniszczonej wsi z okolic Różana. W tym domu przy ul. Wolności 2 w lutym 1945 r. rozpoczęło pracę część klas krasnosielckiej szkoły. fot. Błażej Cymerman Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 21 naukę w marcu. Władze oświatowe, kuratorium i inspektoraty są również w trakcie organizacji, nie dostarczono więc dzienników klasowych. Panie nauczycielki rozwiązały ten problem, sporządzając dzienniki z szarego papieru pa- kunkowego. Nie ma też podręczników i zeszy- tów. Na terenie gminy prawdopodobnie zostały dotychczas uruchomione szkoły w niektórych spośród tych wsi, gdzie funkcjonowały przed wojną. Tej ostatniej wiadomości nie możemy jednak potwierdzić, bo nie istnieje jeszcze łącz- ność telefoniczna. Wiemy na pewno, że działa już Szkoła Powszechna w Drążdżewie. Kierow- nikiem jest tam pan Leon Chrzanowski Z dzie- więcioosobowej przedwojennej kadry pedago- gicznej obecnie w szkole będą pracowały trzy osoby - pan kierownik, jego małżonka pani Ja- dwiga Kołakowska i pani Jadwiga Kobylińska. Z nowych nauczycieli pracę rozpocznie pani Anna Bąkowska, która przed wojną pracowała w szkole w Jednorożcu, oraz pani Walentyna Orszulak, pracująca wcześniej w szkole w po- wiecie przasnyskim. Zatrudniona została też pani Bruzdowa, prawdopodobnie dojdzie jesz- cze pan Ireneusz Kędzierski. W dotychczasowej historii krasnosielckiej szkoły nie zdarzyło się, aby rok szkolny rozpo- Dom przy ul. Wolności 24 - od lutego do czerwca 1945 r. mieściła się tu szkoła powszechna. czynał się w lutym, a pierwszy szkolny apel od- Fot. Błażej Cymerman bywał się na Placu Kościelnym, a nie na wła- działającego od 1946 r. w Szczytnie Liceum kierował jedną ze szkół, wchodzącą w skład ze- snym szkolnym podwórku. W budynku szkol- Pedagogicznego, które w 1949 r. przeniesiono społu - Liceum Rolniczym. W roku 1950 posą- nym, mającym już siedem lat, polskie dzieci do Lidzbarka Warmińskiego. Naukę w tej szko- dzono go o sabotaż i usunięto ze szkoły. Po uczyły się tylko jeden rok. Życzymy zatem, aby le ciekawie przedstawia jej absolwentka z 1950 przełomie październikowym w 1956 r. został rychło mogły tam wrócić, i aby praca, mimo r. Kamila Kurowska w wywiadzie przeprowa- oczyszczony z zarzutów i zrehabilitowany, ale trwającej wojny przebiegała spokojnie - Koniec dzonym przez Tadeusza Kruka i opublikowa- z możliwości powrotu do szkoły już nie skorzy- cytatu nym w numerze 9 „Wieści znad Orzyca”, stał. A więc tak to było. Zaczęła się nauka. Ja, po- z września br. Czytając ów wywiad przypo- Mniejsza - chociaż i tak spora - grupa nieważ byłem w miarę przygotowany do nauki mniałem sobie, jak ta zasłużona nauczycielka, uczniów z naszej gminy uczyła się też w szczy- szkolnej - umiałem nieźle czytać, pisać z dużą wówczas uczennica, Kamila Kaszuba w 1948 r. cieńskim Gimnazjum Ogólnokształcącym. ilością błędów ortograficznych i znałem ta- występowała w teatrze szkolnym w sztuce Sta- Z ciekawszych informacji o tej szkole warto bliczkę mnożenia - zostałem zakwalifikowany nisława Wyspiańskiego „Noc Listopadowa” przypomnieć, że w roku szkolnym 1947/48 wy- do klasy IV. W klasie było nas 72 osoby. Z per- i wzbudzała zachwyt, a nawet entuzjazm, chowawcą w klasie wyrównawczej (dawna spektywy czasu podziwiam naszych nauczycie- zwłaszcza w scenie, gdy na fortepianie grała druga), do której uczęszczałem, był ksiądz pre- li, że w ogóle byli w stanie pracować w takich patriotyczną pieśń „Warszawianka”. fekt średnich szkół Władysław Łaniewski. Miał warunkach. A jednak w sobie tylko znany spo- W Szczytnie, już w 1946 r. otwarto trzy pol- odwagę jawnie krytykować PPR i ZWM sób wtłaczali nam wiedzę do głowy i uczyli skie szkoły średnie. Pewnym ewenementem by- (Związek Walki Młodych). Oprócz przerabia- w miarę kulturalnego zachowania, a także ło to, że młodzież przyjęta do tych szkół w zde- nego materiału, w programie tej klasy była wzbudzali tak potrzebne wówczas uczucia pa- cydowanej większości wywodziła się nie z tego wówczas historia Kościoła. Ksiądz zobowiązał triotyczne. W klasie ilość uczniów trochę się miasta i powiatu, a ze wsi położonych na Pół- też całą klasę (chyba nie tylko naszą) do pamię- zmieniała - niektórzy rezygnowali z nauki. Je- nocnym Mazowszu, w powiatach: ostrołęckim, ciowego opanowania ministrantury po łacinie. den ze starszych kolegów wstąpił do UB, a już makowskim, przasnyskim i mławskim. Była to Nie bardzo rozumieliśmy - szczególnie nasze niedługo paradował po ulicy w mundurze z dys- ukryta forma zasiedlania „Ziem Odzyskanych”. koleżanki - dlaczego trzeba to opanować, skoro tynkcjami chorążego. Ci co pozostali, klasę IV Młodzież ta w większości pozostała na Warmii dziewczęta nie miały prawa służyć do mszy. ukończyli. i Mazurach. Z gminy krasnosielckiej w latach Dyrektorem gimnazjum był mgr Michał Le- A jak było z zapowiedzianym przez Pana 1946-1949 uczyło się tam kilkadziesiąt osób. śniewski, absolwent Uniwersytetu Adama Mic- Kierownika nadrabianiem zaległości? Wydaje W Gimnazjum Rolniczym, otwartym w począt- kiewicza w Poznaniu. Poza nauką starał się się, że prekursorem na tym polu był młody kach 1946 r. jako pierwsza średnia szkoła rolni- rozwijać w nas zainteresowania twórczością wówczas mieszkaniec Krasnosielca, Bogusław cza na Warmii i Mazurach, uczyło się w latach dramatyczną. Jeździliśmy więc ciężarowym Narewski. Ten inteligentny i wszechstronnie 1946-1949 co najmniej 20 osób z naszej gminy, samochodem 50 km do teatru im. Stefana Jara- uzdolniony człowiek być może przeprowadził w tym 6 z Drążdżewa, 6 z Nowego Sielca, 5 z cza w Olsztynie. Pierwszym moim zetknięciem następujące rozumowanie: jeżeli szkoła w ciągu Biernat i 3 uczniów z innych wsi. Dyrektorem z prawdziwym teatrem był spektakl „Zemsta” czterech i pół miesiąca mogła zrealizować w tej szkole w 1947 r. był Józef Krukowski – Aleksandra Fredry. W szkole przygotowywano w klasie 70-osobowej program klasy IV, to działacz opozycyjnego wtedy PSL. Z tej partii też „Śluby panieńskie”. W sztuce tej role mę- w ciągu dwóch miesięcy wakacji, w grupie ok. kandydował na posła do Sejmu. W przeddzień skie obsadzali nasi starsi koledzy, a Anielę 20-osobowej będzie można zrealizować pro- wyborów został, podobnie jak wielu działaczy i Klarę grały młode nauczycielki ze szkoły pod- gram klasy V. I podjął się tego zadania, zapew- 7 PSL, na krótko aresztowany . Fakt zaangażo- stawowej. Wystawiono wówczas również „Bal- ne za zgodą i w porozumieniu z kierownictwem wania w partii opozycyjnej był prawdopodob- ladynę”, w której rolę Skierki grała nasza kole- szkoły. Około 20 osób, pośród których najwię- nie przyczyną odwołania go z funkcji dyrekto- żanka z równorzędnej klasy A, Krystyna Sien- cej było 16-letnich dziewcząt, zapewne po eg- ra, a być może zmuszono go do rezygnacji. Ja- kiewicz. Być może to zaważyło, że zdecydowa- zaminie przeprowadzonym przez nauczycieli, ko jego następca kierował szkołą do 1949 r. inż. ła się na karierę aktorską, mimo że po maturze po wakacjach znalazło się w klasie VI. Taką Henryk Neyman. W 1949 r. szkołę przeniesio- wybrała najpierw studia prawnicze? Ciekawe, wakacyjną klasę VII prowadził jeszcze w 1947 no do Karolewa koło Kętrzyna i włączono do czy w jej biografii ta pierwsza rola została od- r. Władysław Kocot, kierownik szkoły w Drąż- powstającego, pierwszego w kraju, dużego Ze- notowana… dżewie. Absolwentki tej wakacyjnej klasy zo- społu Liceów Rolniczych. Dyrektor Neyman stały przyjęte do szkół średnich – najwięcej do strona 22 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

Trzeba wspomnieć jeszcze o naszym matema- inni moi koledzy ze szkół rolniczych w Dobro- z broni ręcznej. Była to chyba jedyna w ponad tyku. Był to inż. Paweł Nowakowski, z wy- cinie i Pasłęku. Gdy uczyłem się w latach 1949- dwusetletniej historii kościoła krasnosielckiego kształcenia leśnik po SGGW w Warszawie. 1951 w Liceum Hodowlanym w Karolewie ko- taka procesja. Krasnosielcka świątynia w wyni- Prawdopodobnie nie miał przygotowania peda- ło Kętrzyna, kolega z mojej klasy, Tadek Kle- ku działań wojennych została poważnie uszko- gogicznego, ale jego posunięcia pedagogiczne pacz opowiadał o tym, jak służąc w II Armii dzona. Prawdopodobnie bomba zrzucona z sa- oceniam z dzisiejszej perspektywy jako celują- Wojska Polskiego w 1945 roku, brał udział w molotu przebiła dach i sklepienie, uszkodzone ce. Był też bardzo dobrym dydaktykiem. W la- forsowaniu Nysy. Pokazywał też na dowód zostały niektóre stacje drogi krzyżowej, znisz- tach 50-tych, gdy byłem już na studiach, od je- swoich opowieści wojenne medale. Inny zaś czone organy, wybite wszystkie okna - przede go siostrzeńca, a mojego kolegi, dowiedziałem kolega M.M. wspominał, że w 1947 roku pod- wszystkim witraże w dwu oknach nad prezbite- się, że w czasie wojny od 1942 r. był dowódcą oddział, w którym służył jako żołnierz KBW, rium, które tak bardzo w latach dziecięcych mi oddziału AK z działdowskiego obwodu, pseu- został oddelegowany do zabezpieczenia wybo- się podobały. Dziś już pewnie niewielu młod- donim „Leśnik”. Był to jedyny oddział konspi- rów do Sejmu. Na koniec żołnierze musieli od- szych parafian pamięta, że na sklepieniu ko- racyjny AK, działający na terenie Prus wieźć urny wyborcze oraz „poprawić” wyniki ścioła były piękne freski, obrazujące między Wschodnich. Zajmował się organizacją kana- głosowania. Ten pierwszy powojenny okres innymi Trójcę Świętą i niektóre sceny z Pisma łów przerzutowych dla uciekających z niewoli polskiej oświaty to lata trudne i ciekawe, ale dla Świętego. Zniszczony został również posąg jeńców, głównie polskich i radzieckich, a także nas, starych, również piękne. Lata szczytowego Matki Boskiej, stojący na przykościelnym wywiadem. Wiadomość tę potwierdziła stalinizmu 1950-1955 miały dopiero nadejść. skwerku. Odbudowę kościoła z pomocą wier- wzmianka na ten temat w pracy zatytułowanej W roku 1964, będąc w stronach rodzinnych, nych rozpoczął ksiądz kanonik Gieryszewski, „Warmia i Mazury – zarys dziejów”. Dla ści- odwiedziłem w Krasnosielcu swojego wspania- a kontynuował proboszcz, ksiądz Stanisław słości historycznej trzeba dodać, że w Prusach łego nauczyciela z podstawówki, dyrektora Ja- Bobiński, później również jego następcy. Dziś Wschodnich działała jeszcze 120-osobowa gru- na Kołakowskiego. Był on wtedy początkują- o zniszczeniach tych już się nie pamięta, ale pa Batalionów Chłopskich. Było w niej też cym emerytem. Ja byłem początkującym dyrek- kiedy jestem w tej świątyni, fresków na skle- trzech Francuzów 3. Zarówno Oddziałowi AK torem Technikum Rolniczo-Łąkarskiego pieniu i witraży ciągle mi brakuje. jak i BCh pomagali niektórzy Mazurzy i War- w Lidzbarku Warmińskim. Odniosłem wraże- Już późną wiosną 1945 r. w Krasnosielcu miacy. Nie było natomiast żadnej konspiracji nie, że z moich odwiedzin jest szczerze zado- odezwał się głos dzwonów. Obrotni wierni zor- niemieckiej, a spiskująca grupa oficerów nie- wolony. Jak wiem, cieszył się z odwiedzin każ- ganizowali dzwony, przywożąc je z Prus mieckich pod przywództwem pułkownika Sta- dego z absolwentów, czy to ze szkoły podsta- Wschodnich. Były to jednak wówczas już nie uffenberga przystąpiła do działania dopiero wowej - jak ja, czy też późniejszymi licealista- Prusy, tylko Okręg Mazurski Rzeczypospolitej. wówczas, gdy stało się oczywistym , że Niemcy mi. Rozmawialiśmy dość długo. Udzielał mi Niektórzy wierni mieli wątpliwości, czy był to wojnę przegrywają. dyskretnie dyrektorskich porad i niepostrzeże- właściwy sposób rozwiązania sprawy. Wiem, Wracając do historii szkoły krasnosielckiej, nie dzielił się swoimi doświadczeniami. Na ko- że w dyskusjach na ten temat przynajmniej czę- trzeba przypomnieć, iż kierownik szkoły Jan niec powiedział mi: ”Wiesz, uważam, ze mia- ściowo uspokajano sumienia informacją, że Kołakowski marzył od dawna o uruchomieniu łem sporo szczęścia, iż udało mi się przeżyć zdobyte dzwony pochodzą ze zborów ewange- w tej osadzie Liceum Ogólnokształcącego wojnę, co w moim wypadku nie było wcale ta- lickich. I tak pewnie rzeczywiście było, bo i zrealizował to w 1951 r. W tym samym roku kie pewne ani proste. Miałem też szczęście, że w południowej części województwa olsztyń- do szkół gminy krasnosielckiej zaczęto przyj- w pracy kierowniczej od początku mogłem skiego więcej było zborów niż kościołów kato- mować na stanowiska nauczycieli absolwentów oprzeć się na tak znakomitych i doświadczo- lickich, a idea ekumenizmu nie była wtedy Liceum Pedagogicznego w Ciechanowie. Jed- nych nauczycielach, jak Anna Bąkowska, Ja- jeszcze tak żywa jak obecnie. ną z absolwentek była Maria (Lidka) Kaczorek dwiga Kobylińska, małżeństwo Tabaków, (z domu – Zduniak) z Przytuł, moja koleżanka z z młodszych - Henryka Bruzdowa i jeszcze pa- klasy V i VI. Uczyła śpiewu i prowadziła chór ru innych, których nie znasz, bo przyszli póź- Saper myli się raz szkolny. Wiem, że nie tylko grała na skrzyp- niej. Obecnie uważam, że największą nagrodą cach, a być może i innych instrumentach, ale za moją pracę, jest to, iż, gdy idę ulicą, spoty- Sierpień 1945 r., moje pierwsze wakacje. również komponowała utwory muzyczne. Sły- kani ludzie pogodnie na mnie spoglądają, wielu Z kolegami, Tadkiem Piotrowiczem i Wieś- szałem kiedyś jej autorstwa i w jej wykonaniu się przyjaźnie uśmiecha, a są to przeważnie ab- kiem, pasiemy krowy na torfowych łąkach „Krasnosielckie Tango”. solwenci, i ci starsi, jeszcze sprzed wojny, i ci w Sulisze. Krów wprawdzie jest niewiele, bo W szkole krasnosieleckiej od roku szkolnego z lat ostatnich. Czasem czuję się trochę zaże- we wrześniu i październiku ubiegłego roku za- 1945-46 prowadzono też dla „przerośniętej nowany, gdy napotkana dorosła kobieta mówi brano je na wyżywienie niemieckiej armii. młodzieży” klasy przyspieszone, realizujące w mi pierwsza „dzień dobry”, bo jest to absol- Zajmujemy się więc zabawą w saperów. Kara- ciągu roku program dwóch klas. Taka praktyka wentka, której wcześniej nie poznałem. Albo, binowe pociski, których pewnie jedna i druga była wówczas w oświacie powszechna i stoso- jak wczoraj, w autobusie, gdy jechałem do armia sporo pogubiła, wbijamy w drewniane wana również w niektórych szkołach średnich. Warszawy, pani H.W. usiłowała mi ustąpić klocki, które po włożeniu do ognia ładnie i z W znanym mi dobrze Liceum Rolniczym miejsca. Przecież nie jestem jeszcze zniedołęż- hałasem wystrzału się rozłupują. Nie jest to w Lidzbarku Warmińskim, w 1946 r. do klasy niałym starcem.” wcale bardzo niebezpieczne. Na łąkach znajdu- pierwszej przyjęto uczniów, których rozpiętość W książce wydanej z okazji zjazdu absol- je się też wiele nie rozerwanych, niewielkich wieku wynosiła 11 lat: najmłodszy uczeń miał wentów Liceum Ogólnokształcącego w Kra- bomb lotniczych. Spadając na miękki grunt tor- 13 lat, a najstarsi 24. Starszych ulokowano snosielcu jedna z absolwentek pisze: ”Myślę, że fowy po prostu nie wybuchały. Przez kilka dni w klasie przyspieszonej. winniśmy w dowód uznania za zasługi i opiekę udaje nam się sporo ich rozmontować. Zapalnik W tych latach w szkołach średnich, zwłaszcza ufundować tablicę upamiętniającą postać na- 4 dawał się wykręcić, a włożony do ognia dość rolniczych, było wielu uczniów mających za szego dyrektora Jana Kołakowskiego” . Pogląd głośno strzelał i o to nam chodziło. Drugiego sobą przeszłość w partyzantce wojennej lub ten w pełni podzielam. sierpnia bomba wyciągnięta z dołu potorfowe- powojennej. Będąc uczniem Gimnazjum Rolni- go, już pewnie trochę zardzewiała, nie daje się czego w Szczytnie, zetknąłem się z kolegą ze rozebrać. Wiesiek próbuje, ale odkłada ją starszej klasy, Edkiem Buczelem, o którym Rezurekcja w końcu koło mnie mówiąc, że zajmie się nią w późniejszych latach dowiedziałem się, że przy dźwiękach salw później. Leżeliśmy wtedy na twardszym, nietor- w czasach wojennych był partyzantem 24 bry- fowym podłożu. Ja, lekko się unosząc, odrzu- gady AK „Dryświaty” na Wileńszczyźnie. Po przejściu frontu w kwietniu 1945 r. na cam ją kilkadziesiąt centymetrów za siebie W szkole w Szczytnie było też kilku kolegów Wielkanoc odprawiana była pierwsza Rezurek- i wtedy następuje wybuch - trafiła dnem na należących do oddziałów AK i NSZ, działają- cja po okupacji. Odbyła się również pierwsza twarde podłoże. Co było potem? Dobiegłem do cych po wojnie na Północnym Mazowszu. Zda- od pięciu lat procesja na zewnątrz kościoła. Te- domu, mocno krwawiąc. Domowy opatrunek, rzało się, że ci, jeszcze w szkole, mieli ze sobą go dnia dźwięk dzwonów (na pewno za przy- na wóz już mnie wyniesiono, a w aptece w Kra- pistolety, z którymi trudno im było się rozstać. zwoleniem proboszcza, kanonika Gieryszew- snosielcu ponowne opatrunki ze środkami de- Tego rodzaju przypadki potwierdzają również skiego) polscy żołnierze zastąpili salwami zynfekującymi, których w domu nie było. Po-

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 23 tem miesięczny pobyt w szpitalu w Przasnyszu, Niemczech, która obejmuje wszystkich miesz- następnie operacja oka w szpitalu w Brodnicy kańców tego miasta a z lat 1938-45: daty uro- i rany powoli się zagoiły. Po trzech latach, gdy dzenia, ich adresy, zawody i późniejsze losy 5. byłem już uczniem Gimnazjum w Szczytnie Podano kto, kiedy i gdzie zginął na wojnie, a i całej klasie prześwietlano klatki piersiowe, żyjący – gdzie się osiedlili. Można zazdrościć pani doktor stwierdziła, że w prawym płucu im systematyczności i uporządkowania. Nasza jest plamka i że są to początki gruźlicy. publikacja zawierałaby mniej nazwisk, bo tylko W warunkach powojennych gruźlica występo- tych, którzy zginęli na skutek działań wojen- wała dość często. Po trzech miesiącach przy nych lub bezpośrednio po wojnie w wyniku ponownym, już dokładniejszym prześwietleniu działań mających związek z wojną. Być może - bo byłem już tylko sam, a nie z całą klasą - ta można by tu skorzystać z materiałów IPN do- sama pani doktor, poinformowana, że byłem tyczących osób deportowanych na wschód, a kiedyś ranny, orzekła, że to nie gruźlica, ale także zgromadzonych przez byłą Komisję Ba- otoczony zwapnieniem szrapnel z bomby. No- dania Zbrodni Hitlerowskich, a dotyczących szę go zresztą do dziś. Moi koledzy, leżący pła- naszych mieszkańców. Publikacja ta mogłaby sko na ziemi w momencie gdy odrzucałem również zawierać nazwiska rodzin, które w bombę, odnieśli tylko po jednej niewielkiej ra- czasie okupacji Niemcy wysiedlili. Myślę, że nie - ja miałem ich wiele. Mieli więcej szczę- mogłaby ona w drugiej części, już nie tak tra- ścia. Mój kolega i jednocześnie niedaleki są- gicznej, zawierać również nazwiska nieżyją- siad, Tadek Piotrowicz, już jako dorosły czło- cych wójtów i burmistrzów naszej gminy wraz wiek zginął też niestety od wybuchu - ale już z ich krótkimi biogramami, a także probosz- nie bomby, a metanu w kopalni. Podobnie zgi- czów parafii krasnosielckiej i pozostałych dwu nął też jego brat Zdzisiek. W tamtych latach parafii, leżących na terenie gminy. Można wypadków tego rodzaju było dość dużo. Wio- Pomnik ofiar I i II wojny z gminy Krasnosielc. również dołączyć nazwiska nieżyjących kie- sną tego samego roku mojego starszego kolegę, Jeśli chodzi o ludność żydowską, z liczącej rowników i dyrektorów szkół działających na Cześka Dudka, przywieziono z pola w trumnie. kilkaset osób zbiorowości przeżyło podobno terenie gminy. Warto byłoby też zamieścić Też na własną rękę „pracował” jako saper i raz tylko 6 czy 7 osób. Wielu naszych mieszkań- szczegółowe kalendarium ważniejszych wyda- się pomylił. Dwaj bracia z innej rodziny wybra- ców zginęło więc w walkach frontowych od rzeń. Jeżeli myśl ta uzyska zrozumienie i uzna- li się na ryby. Zamierzali głuszyć je w rzece pierwszego do ostatniego dnia wojny, w hitle- nie u Szanownej Redakcji, dobrze by było, aby granatami. Jednemu z nich rozerwał się w dłoni rowskich obozach zagłady, w obozach jeniec- materiały te zacząć drukować w Krasnosielc- zapalnik granatu ręcznego UZRG. Zapomniał kich, na robotach przymusowych w Niemczech kich Zeszytach Historycznych. Zachęciłoby to pewnie, że po wyciągnięciu zawleczki zapalnik i w innych okolicznościach. Jeszcze ostatni wy- czytelników do zgłaszania następnych nazwisk. eksploduje w ciągu 2-3 sekund. Miał jednak cofujący się żołnierz niemiecki w styczniu 1945 Myślę, że w ciągu roku, do następnego Święta sporo szczęścia, że eksplozja nastąpiła przed r. zabił matkę mojej koleżanki, Jadzi Ferenc z Zmarłych, można by w ten sposób skompleto- wkręceniem zapalnika do granatu F1 lub Krasnosielca. Mieszkańcy ginęli również po wać zasadniczy materiał, a może nawet do koń- RRG42 i dzięki temu nie eksplodował sam gra- przejściu frontu, chociażby wspomniani bracia ca opracować i wydać taką publikację. Na pew- nat, bo wówczas wracaliby obaj w trumnach. Kupliccy, aresztowani 21 stycznia przez no chętnych odbiorców takiej książki byłoby Znam dość dobrze, nie tylko teoretycznie, ale NKWD i wywiezieni. Pamiętam też, że w wielu, nie tylko wśród rodzin, ale i innych i praktycznie, działanie tych granatów z ćwi- kwietniu lub maju 1945 r. został zabity jako obecnych i dawnych mieszkańców gminy. czeń na poligonie w Muszakach koło Nidzicy żołnierz w walce z UPA (Ukraińską Powstań- Zachowajmy pamięć o naszych bohaterach. po studium wojskowym. Nie tylko młodzież czą Armią) na Lubelszczyźnie lub w Bieszcza- Jak mawiali starożytni: „Verba volant, scripta postępowała tak nierozważnie. Jeden z doro- dach brat mojego kolegi z klasy, Stacha Czar- manent”.* słych rolników w naszej wsi próbował podobno neckiego. Najbardziej tragiczne są ofiary walk Apolinary Zapisek z pocisku artyleryjskiego zrobić babkę do kle- bratobójczych z lat 40-tych po obu stronach. Lidzbark Warmiński, październik 2012 r. pania kosy i pierwsza próba klepania okazała Jest wreszcie jeszcze jedna kategoria ofiar. To się dla niego ostatnią. Jeszcze na początku lat polegli od niewypałów i niewybuchów. Czy * „Słowa ulatują, pisma pozostają” 50-tych grupa uczniów, licząca zdaje się można policzyć wszystkie te ofiary? Myślę, że 6 osób, zginęła w lesie w pobliżu Krasnosielca jeśli chodzi o Polaków - jest to możliwe, z bar- Bibliografia Nowego - przy ognisku, do którego włożyli dzo dużym przybliżeniem. Z nieco mniejszą niewybuch. Można dziś powiedzieć, że były to dokładnością uda się policzyć ofiary narodowo- 1. Encyklopedia II wojny światowej, Wydaw- ofiary braku rozsądku, ale ich praprzyczyną by- ści żydowskiej. W połowie lat 90-tych, będąc w nictwo MON 1975 ła również wojna. Krasnosielcu, zobaczyłem, że ofiarom pierw- 2. Józef Drężek, Glosa w sprawie bitwy pod szej i drugiej wojny światowej na rogu skweru Mławą, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, Ofiary wojny i okupacji przy ul. Wolności postawiono pomnik, nie wy- Nr 3-4, Olsztyn 1977 mieniając liczby poległych. Słowa najwyższego 3. Bogdan Koziełło-Poklewski Początek końca, Ile ofiar spośród mieszkańców naszej gminy uznania za ten monument należą się pomysło- Warmia i Mazury. Zarys dziejów. Wyd. pochłonęła ta wojna i okupacja? Publikacja pt. dawcom i realizatorom. Myślę jednak, że warto, Ośrodek Badań Naukowych im.Wojciecha „Eksterminacja ludności w Polsce” (Wydaw- aby nazwiska tych ludzi również w jakiś sposób Kętrzyńskiego. Olsztyn 1985 nictwo Poznańskie, 1962 r.) podaje, że w kra- utrwalić. Jest to jeszcze możliwe, jeśli chodzi o 4. Z dziejów Liceum Ogólnokształcącego snosielckiej gminie zabito 41 Żydów i 42 Pola- II wojnę, dopóki żyją bezpośredni świadkowie w Krasnosielcu 1951-1975, Wyd. Krasnosielc ków. Są to dane na pewno mocno zaniżone, po- tamtych wydarzeń. I należałoby to zrobić. 2001 nieważ obejmują tylko ofiary zamordowane na Trwała tablica byłaby zbyt duża i zbyt kosz- 5. Heilsberg im Ermland. Die Einwohner der tym terenie, i na pewno nie wszystkie. Więk- towna, ale wydanie pięknie opracowanej gra- Stadt 1938-1945 [Broschüre] Walter Merten szość zginęła poza terenem gminy. W moim ar- ficznie książki, zawierającej nazwiska wszyst- 6. Praca zbiorowa. Eksterminacja ludności tykule, zamieszczonym w poprzednim, 11 nu- kich ofiar, byłoby pewnie w granicach możli- w Polsce. Wydawnictwo Poznańskie, 1962 merze Krasnosielckich Zeszytów Historycz- wości. Apeluję zatem i bardzo proszę Towarzy- 7. Daniela Alicja Kicowska, Szkoła Rolnicza nych, wymieniam nazwiska sześciu osób, z któ- stwo Przyjaciół Ziemi Krasnosielckiej o podję- w Polsce w latach 1944-1989, praca habilita- rych tylko dwie zostały rozstrzelane w Krasno- cie się tego dzieła. Zdaję sobie sprawę że po- cyjna, wyd. ART Olsztyn 1988 sielcu, natomiast trzy zginęły w Niemczech, rządne wydanie będzie też związane ze sporym a jedna w walce na terenie gminy Jednorożec. kosztem, myślę jednak, że zdecydowana więk- Można wiec przypuszczać, że co najmniej 2/3, szość rodzin tych osób, a pewnie i inni miesz- a może i więcej naszych mieszkańców poległo kańcy, chętnie by tu dołożyli swoją cegiełkę. gdzie indziej. Do miasta, w którym mieszkam, Lidzbarka Warmińskiego dotarła publikacja wydana w strona 24 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

Wspomnienia Henryka Sikory

Henryk SIKORA

Wprowadzenie … z pracy w Krasnosielcu nośnie kobiet z tych wiosek, w zakresie organi- zowania kół gospodyń wiejskich, przedszkoli Henryk Sikora to niezwykły człowiek. Praca moja zawodowa jak i społeczna szła mi oraz różnych kursów praktycznych. W pracy - Dziadek był dobrym matematykiem i huma- w Krasnosielcu dobrze. W pracy zawodowej społecznej w Drążdżewie i okolicy wybijali się nistą jednocześnie. Był człowiekiem niezwykle wielce pomocnym były mi tu ukończony na m.in. Szewczakowie z Drążdżewa stryjeczni dokładnym, konsekwentnym i systematycznym, Wolnej Wszechnicy kurs oraz praktyka w sta- bracia, z których Stanisław był radnym gmin- a jednocześnie ciepłym i życzliwym w bezpo- rostwie. Nie miałem nigdy żadnych co do tej nym i członkiem komisji drogowej. Ten zacny średnich kontaktach. Pogodny, dowcipny na co człowiek wielce dzień, z dużym poczuciem humoru rozsiewał pomagał zarządowi wokół siebie aurę harmonii i bezpieczeństwa. gminy w zorgani- Bardzo kochał swoją rodzinę. Był wzorowym zowaniu i prze- mężem i dziadkiem, zawsze bardzo rodzinny, prowadzeniu szar- nigdy nie słyszałem żadnej kłótni w małżeń- warków na dro- stwie dziadków, choć mieszkałem z nimi kilka- gach gminnych. naście lat. Był uczynny i życzliwy dla sąsiadów Niestety, przed- i znajomych - wielokrotnie pamiętam jak wcześnie odszedł z w domu wypełniał jakieś wnioski i pisał pisma tego świata na sku- dla innych. Pamiętam kartki z kolumnami cyfr, tek wypadkowej gdy coś zliczał i podliczał - zawsze mu się zga- choroby. dzały. Czytał mi książki, zachęcał do lektury, Pewnego razu opowiadał. Zabierał mnie na spacery nad widzę Szewczaka Orzyc, do lasu na grzyby, do miasta, do ro- na posiedzeniu ra- dzinnego dla babci Chrzanowa i na tamtejszy dy gminnej z ja- cmentarz. Pomagał mi w nauce – wspomina kimś niewyraźnym Waldemar Jaźwiński, wnuk Henryka Sikory. samopoczuciem. Nasz bohater urodził się w Galicji w roku Głowa schylona, 1901. W rodzinnym Radymnie koło Jarosławia kark obandażowa- mieszkał wraz z liczną rodziną do I wojny ny. - Co panu?- py- światowej. Jeszcze przed wybuchem wojny tam. - Wrzód na zmarł jego ojciec Aleksander, powstaniec karku odpowiada. styczniowy, pracownik miejscowego ratusza. Widocznie zatar- Rodzina podejmuje decyzje o emigracji do łem sobie jakąś Ameryki. W pierwszym rzucie rusza starsze krosteczkę kożu- rodzeństwo: 2 braci i 4 siostry, niebawem do chem i z tego po- nich ma dołączyć matka z dwójką najmłod- wstał nieznośny szych: Henrykiem i Franciszką. Wybucha jed- wrzód. Radziłem nak wojna, zatrzymując ich emigrację i na mu natychmiasto- trwale rozłączając rodzinę. Już po wojnie mło- we udanie się do dy Henryk otrzymuje nakaz pracy w m. Małki lekarza. Po dwóch koło Rzewnia. Tam zapoznaje w sąsiedniej wsi dniach Szewczak Chrzanowo młodszą od siebie o rok Marcysię tak zaniemógł, że Napiórkowską. Zakochują się, na zawsze zo- nie opuszczał łóż- stając już ze sobą razem w jej stronach rodzin- ka. Odwiedzając nych. Zapewne o zgodzie na jego małżeństwo go, zauważyłem na z młodą, śliczną i majętną panną nie zdecydo- jego karku dookoła wał ani jego status społeczny, ani majątek, któ- wrzodu liczne roz- Henryk Sikora z zoną Marceliną z domu Napiórkowską z Chrzanowa gm. szerzające się małe rego nie miał. Z całą pewnością zdecydowały Rzewnie. Fotografia ze zbiorów rodzinnych Waldemara Jaźwińskiego – cechy charakteru i osobowość Henryka. wrzodziki. Szew- wnuka H. Sikory, wykonana w latach 60-tych podczas odpustu w Świętej czak miał już wy- Pracował m.in.na stanowiskach sekretarza Rozalii gm. Szelków. gminy w Szelkowie i Krasnosielcu, a po II soką gorączkę. pracy zarzutów ani zastrzeżeń, w pracy zaś wojnie światowej organizował Starostwo Ma- Przywieziony z Krasnosielca felczer Borecki społecznej zharmonizowany byłem zgodnie kowskie. Przed emeryturą był głównym księ- orzekł, że ratunek jest spóźniony i on tu już nic z miejscowym społeczeństwem a zwłaszcza gowym w BEP – makowskiej firmie budowla- poradzić nie może. Rodzina zdecydowała, za z gospodarzami wsi jak Drążdżewo, Przytuły, nej. Na emeryturę przeszedł w połowie lat 60- moją doradą, natychmiast chorego odstawić do Raki, Bagienice któremu przewodził w gminie tych. Przez całe swoje życie prowadził pamięt- szpitala w Przasnyszu. Posłałem gońca do Kra- Wacław Grabowski z Sielca kol. niki, które jednak w wyniku wojennych czasów snosielca po ciężarówkę. Ułożyliśmy Szew- Podziwiałem zapał w pracy społecznej w dużej części zaginęły. Artykuł ten jest upu- czaka na platformie samochodu i ruszyliśmy u mieszkańców Drążdżewa, Raków i Przytuł blicznieniem tego co pozostało. w drogę. W szpitalu w Przasnyszu lekarz bez- na niwie Ochotniczych Straży Pożarnych a od- Sławomir Rutkowski radnie rozłożył ręce. Pytam - a może Warszawa Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 25 jeszcze coś pomoże? - Bliżej macie do Mławy Starosty jeszcze jednym - odpowiada lekarz - tam są chirurdzy specjali- dowodem zaufania do ści. Z miny lekarza wywnioskowałem, że mnie. i w Mławie, i w Warszawie już nie pomogą. W pewnym czasie Sta- W Mławie zrobiłem w mieszkaniu chirurga rosta Kowalski w imieniu awanturę, bo lekarz zamierzał zbadać chorego prezydenta RP podawał dopiero po obiedzie. Na moją jednak groźną w Krasnosielcu do chrztu interwencję udał się zaraz do szpitala, gdzie siódmego syna pewnego chorego przez ten czas już wykąpali. Zoba- gospodarza z Bagienic. Ja czywszy plecy Szewczaka sam już uwierzy- i wójt asystowaliśmy przy łem, że wszelka pomoc już spóźniona. Lekarz tym chrzcie. „Chrzciny” oświadczył, że chory za kilka godzin życie za- odbyły się w mieszkaniu kończy. Pamiętam przytomny wyraz oczu wójta Domińskiego; bo- Szewczaka, chęć rozmowy z nami, do czego wiem ojca dziecka nie by- już nie miał siły. W drodze powrotnej, pomię- ło stać na przyjęcie. Na dzy Mławą a Przasnyszem, samochód zatrzy- przyjęciu była też staro- mał się. Uklękliśmy u posłania chorego odma- ścina i moja żona. wiając modlitwę. Szewczak z oczami utkwio- W pewnym momencie nymi w firmament nieba skonał. rozmowy, Starosta zwraca Z prawdziwym żalem, w smutku pochowali- się do mnie: Panie Sikora, śmy tego zacnego człowieka, bezpretensjonal- widzę, że będzie pan mu- nego społecznika na cmentarzu parafialnym siał moją żonę wynieść do w Drążdżewie. Jak się po tym o przyczynach samochodu po skończonej choroby dowiedziałem, syberyjskie kożuchy gościnie. Dlaczego? - py- zawierają na włosach niebezpieczne zarazki ki- tam. - Bo za dużo pije. ły. Wystarczy, gdy taki zarazek dostanie się do Tadziu, co ty mówisz, krwi człowieka, następuje w organizmie jego przecież pan Sikora mnie rozwój, wrzody i gwałtowne zakażenie krwi. sam nie udźwignie i ty Tak było z Szewczakiem. Włosem kożucha za- będziesz pomagał. tarł krosteczkę na karku, i to spowodowało Z przyjemnością wy- chorobę i śmierć. niósłbym sam bez niczy- Dobrze ułożona moja praca, jak się to mówi, jej pomocy pomyślałem nie zawsze szła po różach, napotykała również (Starościna była o wiele i na ciernie. Oprócz przyjaciół, na których od swego męża młodszą składała się chyba cała gmina miałem i utaj- i piękną niewiastą). nionych nieprzyjaciół, a zdaje mi się, że ci byli W przyjemnym i weso- w Makowie. Nie wiedziałem wówczas, że do łym nastroju upłynęły starosty napływają na mnie anonimy krytyki chrzciny prezydenckiego mojej działalności i donosy. Byli tacy, co za- chrzestniaka u wójta Do- zdrościli mi mojego stanowiska mojej popular- mińskiego. Starosta i jego ności wśród społeczeństwa i zaufania jakim żona byli to ludzie nad- cieszyłem się u władz powiatowych. Zastana- zwyczaj inteligentni, wiam się dzisiaj, kto mógł wydać ze starostwa a jakżeż naturalni i demo- Zduniakowi to pismo donoszące o jego war- kratyczni w niższym od cholstwie, bo przecież, skoro Zduniak miał je siebie otoczeniu. w ręku, to znaczy, że Starosta tego pisma nie W Drążdżewie swego widział no i zresztą Zduniak żadnej z tego pi- czasu odbyła się uroczy- sma wówczas konsekwencji nie ponosił. I tu stość poświęcenia sztan- nasuwają mi się dwie postacie. Lange ówcze- daru Ochotniczej Straży sny referent bezpieczeństwa w Starostwie, Pożarnej. Chrzestnym a dawny policjant z otoczenia ochrony prezy- sztandaru był też Starosta, denta, zwolennik, a późniejszy pepeerowiec [byłem] i ja. Udział spo- oraz Pętkowski - ówczesny referent karny, któ- łeczeństwa w tej uroczy- ry nigdy nie ujawnił swego stanowiska poli- stości był masowy, poza tycznego. Może tak, a może i nie, a może wro- Fotografa z 1936 roku, opatrzona następującym opisem Zofii Tabaka tym na uroczystość przy- gów miałem pod bokiem, w Krasnosielcu? Tak z domu Kołakowskiej z Krasnosielca "Mój tatuś - Aleksander Koła- było wiele okolicznych czy inaczej, donosy na mnie nie zdołały pod- kowski, Sikora Henryk - był sekretarzem w Urzędzie Gminy w Kra- straży, a także ochotnicze ważyć zaufania Starosty do mnie. snosielcu, pow. Maków Maz., Sikora żona, Leszek i Dżidzi - dzieci straże pożarne z powiatu Pewnej niedzieli siedzę w mieszkaniu przy Sikorów”. Fotografia z archiwum rodzinnego Pani Barbary Kluczek przasnyskiego. Ze mną goleniu się. Wchodzi woźny i oznajmia, że z domu Tabaka - wnuczki Zofii Kołakowskiej. był nieodłączny w takich Starosta siedzi u mnie w gabinecie i prosi mnie stawiciele z wójtem na czele. Kiedy wysiedli- wypadkach synek mój Oleś /Leszek/, dla któ- do siebie. Co tak rano, w niedzielę, myślę?, co śmy z limuzyny, Gadomski zameldował się rego ciekawością były różne strażackie pokazy, się znów stało? – otarłszy brodę, wychodzę do Staroście następnie składa meldunek mnie jako defilada, część artystyczna uroczystości itp. biura. Starosta Kowalski oczekuje mnie przy przedstawicielowi województwa. Konsterna- Pamiętam jak po skończonych uroczysto- moim biurku. - No, ubieraj się pan, pojedziemy cja... Ja ażeby nieporozumienie wyjaśnić, śmie- ściach na przyjęciu u Koła Gospodyń, siedząc do Chodkowa. - A po co? - pytam. - Na po- jąc się mówię do wójta. - A widzisz Hilary, wśród gości, uczułem mocne szturchnięcie święcenia szkoły (szkoła piętrowa wybudowa- chodź raz zameldowałeś mi się jak należy. Hi- w plecy. To mój Lesio w ten sposób dawał mi na przez wydział powiatowy). Na takie dictum lary dopiero mnie poznał i odpowiadając mi znać o swojej obecności i apetycie na torty. ubrałem się i wsiadłem ze starostą do limuzy- śmiechem półgłosem mówi: a cię choroba... to Oddałem go w opiekę pani Szewczakowej, któ- ny, w której siedzieli już powiatowy komen- żeś się zmienił, że cię nie poznałem żeby nie to ra nie poskąpiła mu tortu i innych smakoły- dant policji z żoną. W Chodkowie uśmiałem twoje nowe palto to bym się nie meldował. Sta- ków. się z wójta gminy Płoniawy Gadomskiego. rosta obserwując to szczerze się uśmiał. Zapro- Lesia często zabierałem ze sobą na takie uro- Przy dekoracji wejściowej na teren szkoły szenie mnie na tę uroczystość było ze strony czystości, tak jak dziś zabieram zawsze mojego ustawił się komitet budowy i miejscowi przed- kochanego wnuczka Waldzia. strona 26 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku W Krasnosielcu udzielaliśmy doraźnych za- dostać. Przyprowadzony przed dzwonnicę tarnych, porządkowych itp. Rozstrzygałem pomóg jednemu staruszkowi Olszewskiemu. ksiądz pyta przez drzwi: - Kto tam jest? Nie wynikłe pomiędzy mieszkańcami spory na tym Ciekawy to był staruszek. Na cmentarzu miał chcąc zdradzić swego nazwiska Suski odpo- tle, łagodziłem je, namawiałem do zgody itd. postawiony własny rodzinny grobowiec w po- wiada: - To ja duch. - Czego dusza potrzebuje? Z moimi radami i rozstrzygnięciami przeważ- staci kapliczki z piwniczką na trumny. Ściany - Wypuścić mnie, ducha. Zgrzyt klucza nie godzono się, mieli do mnie zaufanie. tej kapliczki wypełniały skomponowane przez w zamku. Przez uchylone drzwi wyprysnął Su- Pewnego razu ubawiłem się sporem dwóch Olszewskiego napisy wierszem, była to modli- ski i potrącając ciekawych wyrwał w stronę Żydówek. Obie wpadły do mnie do kancelarii twa Olszewskiego do Boga. Przezorny starzec, ogrodów. Nic mu to jednak nie pomogło, są- oburzone jedna na drugą, a chodziło o to, że w okresie swojej świetności materialnej, nie siedzi poznali go i od tej chwili nazywali o ile sobie dobrze przypominam, woda z dachu zapomniał uwiecznić się kapliczką z wiersza- ,,Suski duch”. jednej spływała i coś tam zatapiała z posesji mi. Majątek swój roztrwonił, pozostał gołym, drugiej Żydówki. Cierpliwie czekam aż się a na starość pozostała mu tylko ta kapliczka, obie wygadają, a te nieposkromione skaczą so- przez którą chciał się dostać do nieba. Jak bie do łbów. Wreszcie zrozumiawszy, o co z opowiadań starszych mieszkańców Krasno- Tolerancja chodzi, przerywam awanturę i pomału uspoka- sielca słyszałem, Olszewski pielgrzymował w jam sąsiadki. Wypowiedziawszy swoje zdanie swym życiu do Ziemi Świętej. Stamtąd przy- W Krasnosielcu istniało nieduże zgromadze- i radę mówię: oj, Żydówki, Żydówki, czy wam wiózł kwiaty, jakoby z grobu Chrystusa. Na nie „Badaczy Pisma Świętego”. Sekta ta natu- nie wstyd? Czy nie powinno być pomiędzy wieść o tym zbiegły się do niego różne tercjar- ralnie była wyszydzana i prześladowana przez wami wzajemnych usług i ułatwień w tym wa- ki i dewotki. Kwiaty rozebrały, płacąc Olszew- wiernych wyznawców kościoła rzymskokato- szym nie bogatym życiu? itd. Żydówki zdu- skiemu po 5 rubli za listek. Gdy kwiatów za- lickiego z proboszczem na czele. Ja w człon- mione zaniemówiły zerkając jedna na drugą. brakło, a dewotek w całej okolicy ciągle przy- kach tej sekty nie widziałem nic złego. Byli to Widzę, że moja mowa trafiła im do przekona- bywało, niefrasobliwy Olszewski poszedł nocą spokojni, pracowici i uczciwi rzemieślnicy, nia. No pogódźcie się i przeproście tak jak na na stawy, naciął naręcza różnego zielska czytywałem też czasem ich książki religijne porządne Żydówki przystało. Przed chwilą i przez kilka dni sprzedawał po 5 rubli za li- i czasopisma. Dążyli do Boga szukając prawdy wrogo do siebie usposobione, przy mojej po- stek. W taki sposób wyjednywał sobie chwałę po swojemu i nic więcej, schodzili każdemu mocy rzuciły się sobie w objęcia. Na odchod- u Boga i fundusze na nagrobek. Żal mi go jed- z drogi, nie szukali z przeciwnikami wyzna- nym żegnają mnie: Oj, nasz pan sekretarz, żeby nak było. Staruszek, z młodszą od siebie żoną, niowymi żadnych zaczepek mimo to nie mogli długo żył. żył w nędzy. spokojnie pogrzebać zmarłego ze swego grona. Jako urzędnik stanu cywilnego spisywałem I tu naocznie mogłem stwierdzić, do czego do- Żydom akta urodzeń, ślubów i zgonów. Nigdy puścić się może rozfanatyzowany tłum tercja- się z nimi nie targowałem, co do wysokości rzy i dewotek. Domostwo zmarłego oblężone opłat za akta, a akty zgonów z reguły spisywa- Duch z Krasnosielca było dzień i noc przez rozwydrzony tłum łem bezpłatnie. Za to w oczach niektórych mo- w okna i drzwi domu padały z rąk dziko (…) ich przyjaciół byłem frajerem. Twierdzili, że Jednego mieszkańca Krasnosielca przezywa- dewotek kamienie. Część tłumu warowała przy moi poprzednicy robili majątki na aktach stanu no duchem. Nazywał się Suski i mieszkał bramie cmentarza z kołami w ręku, aby nie do- cywilnego. Ja nie miałem sumienia zdzierać w swoim do mu przy kościele. Miał małą go- puścić do pogrzebania zmarłego na cmentarzu z Żydów wysokich opłat, za to też miałem spodarkę rolną i trudnił się furmaństwem. Zna- parafialnym. Proboszcz odmówił udzielenia wśród nich niezwykłą sympatię. Bywałem też łem go osobiście. Nikt inaczej go nie nazywał grobu na cmentarzu, sekta własnego cmentarza czasem zapraszany na ciekawych weselach ży- jak „Suski duch”. Ciekawiąc się jak do tego nie miała. W dniu pogrzebu zjechało do Kra- dowskich. Piło się spirytusik ze srebrnego kub- przezwiska doszło, dowiedziałem się, że Suski snosielca kilka samochodów ciężarowych z po- ka i zagryzało faszerowaną rybką. pewnej nocy, wracając do domu po pijanemu, licją, która przy dużych swych wysiłkach nie zamiast do domu wszedł do przykościelnej dopuściła do poważniejszych ekscesów. Zmar- dzwonnicy, w której umieszczano czasem łego pod ochroną policji pogrzebano tuż pod trumny z nieboszczykami przed rannym po- murem ogrodzenia cmentarnego. Dla ludzi Regulacja Orzyca i Kurpianki grzebem. Akurat w ten wieczór złożono trzeźwo rozumujących i dalej patrzących przy- w dzwonnicy trumnę ze zwłokami dziewczyny. kre to było zdarzenie i wstyd dla Krasnosielca. W którymś roku (w latach 1930-1934) byłem Kościelny nie zamknął dzwonnicy zaraz z wie- Ja winę tego przepisywałem klerowi rzymsko- świadkiem regulacji rzeki Orzyc na terenie czora tylko w nocy. Kiedy była nie zamknięta katolickiemu uprawiającemu niepoczytalną, Drążdżewo przy pomocy wybuchów dynami- poszedł, i nie zaglądając do środka, przekręcił nienawistną nagonkę na Bogu ducha winnych towych względnie z innych materiałów wybu- klucz w zamku. W tym czasie w dzwonnicy ludzi. chowych. Regulacje tym systemem po raz był już Suski, śpiąc sobie smacznie obok trum- Rozgrzeszam tu dziś Krasnosielc z tego za- pierwszy w Polsce, przeprowadziła firma fran- ny z nieboszczką. Gdy wśród nocy przebudził cofania, bo cóż winien jest taki mały ciemno- cuska, a więc był to pokaz. Na polu poza wsią się, nie wiedział gdzie jest, macając dookoła gród, gdy episkopat rzymskokatolicki z kardy- rozstawione były rusztowania z desek dla pu- siebie namacał trumnę i począł rzewnie nad nałem Wyszyńskim na czele, taką nienawiść do bliczności, by mogła z góry przyglądać się wy- zwłokami, nie wiedząc czyimi, szlochać. wszystkiego co nie jest rzymsko-katolickie buchom w dali. Rusztowania i plac rozległy W zupełnej ciemności ze strachu dostał jakie- uprawia, nie wprowadza w życie postanowień wypełnione były tłumem ludzi. Na specjalnych goś pijackiego kręćka, zaczął uderzać w różne soboru inicjowanych przez papieża Jana XXIII, wysokich trybunach stali przedstawiciele władz przedmioty wokół siebie, stukać, aż wreszcie który głosił że wszyscy różni wyznawcy są tj. województwa, starostowie okolicznych po- natrafił na linkę od sygnaturki. Szarpany na braćmi w Chrystusie, przeciwstawia się pol- wiatów oraz różni z tej dziedziny fachowcy. linkę dzwonek, umieszczony u wieżyczki skiej racji stanu i umysły wiernych naprowadza Ludność oczekując na pokaz korzystała z przy- dzwonnicy, zaalarmował sąsiednie domostwa. przeciwko Polsce Ludowej. Oj, Watykan, Wa- gotowanych specjalnie bufetów. Na linii pro- Przebudzony za snu kościelny podszedł do tykan, i nasz episkopat, toż to prawdziwy jektowanego nowego koryta mieli na długość dzwonnicy, ale nie miał odwagi otworzyć. Dla ciemnogród. chyba dwóch do trzech kilometrów zakopane dodania sobie otuchy zbudził kilku sąsiadów. były w pewnych odstępach jeden od drugiego Sąsiedzi z kościelnym nadsłuchują przy ładunki materiałów wybuchowych połączone dzwonnicy, sygnaturka w pewnych odstępach ze sobą chyba przewodem elektrycznym. czasu odzywa się, przerywając nocną ciszę. Spory i dorady Po skończonych przygotowaniach dano Obecni przy dzwonnicy zdecydowali, że po- z wieży wartowniczej nastawionej w dali sy- trzebny jest tu ksiądz, bo to może pokutuje Mieszkańcy Krasnosielca często zaciągali gnał, że wszystko gotowe do wybuchu. Lud- w dzwonnicy jakaś potępiona dusza. Tymcza- ode mnie różnych rad w zakresie różnych pro- ność w wielkiej emocji zajęła, gdzie kto mógł, sem wytrzeźwiony już Suski, poznaje nadsłu- blemów wynikających ze współżycia pomiędzy miejsca. Wszyscy z napięciem patrząc w dal chiwane przez drzwi szepty znajomych sąsia- sobą jak przepustowość wód opadowych przez oczekują wybuchu. Z wieży chorągiewką dano dów, przemyśla nad tym, jakby się tu z tego poszczególne posesje, odległości w zabudowa- znak, po chwili ziemia jakby stęknęła i równo- przybytku zmarłych, bez kompromitacji, wy- niach, korzystanie ze wspólnych urządzeń sani- cześnie przy ogłuszającym huku leciały w gó-

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 27 rę, ziemia, kamienie i rosnące drzewa. Z hu- nuje mi przejażdżkę do niego do Baranowa, kiem wszystko opadło chmura dymu pozostała gdzie pomogą mi dokonać rocznego zamknię- w górze a w nowe koryto wdzierała się jakby cia ksiąg. Zdziwiłem się tą propozycją. Taki opętana jakimś piekielnym wrzeniem woda. Po myślę okrzyczany sekretarz nie może sam so- dłuższej chwili wrzenie ustało i woda spokoj- bie ksiąg zamknąć? To dziwne, ale Masiak nie już płynęła wytyczona, jej nową drogą. przeczuwając moją myśl powiada: widzicie ko- Widok był wspaniały i w swej grozie potężny. lego ja zawsze jestem w częstych rozjazdach, W momencie wybuchu ludzie instynktownie na głowie mam wiele spraw społecznych, że przysiadali jakby chcieli uniknąć czegoś, co im nie mam dosłownie czasu na zamknięcie ksiąg. grozić mogło. Wybuch zastąpił pracę setek ro- Po namyśle powiadam dobrze pojadę ale nie botników i tysiące roboczo-godzin w jednej dziś bo przecie obaj jesteśmy podpici. Doktór sekundzie. Detonację odczuli Niemcy w Pru- Borecki proponuje Masiakowi: Przyjedziemy sach Wschodnich, których czynniki oficjalnie obaj z Sikorą do ciebie w sobotę i ażeby wizy- zapytywały, potem władze polskie, co znaczą cie naszej dodać blasku, przyjedziemy powo- dokonywane w niedalekiej odległości od grani- zem Szlaskiego (Szlaski właściciel resztówki cy wybuchy. folwarcznej na Piekiełku w Krasnosielcu po- W związku z tymi wybuchami, a raczej siadał nabyte gdzieś na licytacji wcale przy- w związku z regulacją rzeki tym systemem, Za- zwoite lando). Zgoda powiedziałem, a Masiak: rząd gminny obarczony został obowiązkiem tymczasem jedźmy w stronę Drążdżewa to pilnowania złożonych w jednym ogrodzie we jeszcze o tym i owym pogadamy. W drodze do wsi materiałów wybuchowych. Było tego kilka Drążdżewa zamiast rozmowy z Masiakiem, po lub kilkanaście ton ułożonych w dole pod cichu odmawiałem /modlitwę/ mniemając, że daszkiem. Obaj z wójtem musieliśmy w nocy to ostatni już w życiu pacierz. Szofer pogania- kontrolować, czy wyznaczone warty pełnią ny przez Masiaka rozwinął taką szybkość, że swoją powinność, czy do składu materiałów Henryk Sikora z córką sąsiadów - UrszulkąSo- zdawało się wóz nie dotyka ziemi. Malutka nie podchodzi za zwyczaj ciekawa wszystkiego śnicką. nieuwaga kierowcy, a z nas pozostałoby „gów- gawiedź wiejska i czy zachowywane są należy- mi swych rąk, godne podziwu ubiory, tkaniny, no i kalosze”. W Drążdżewie na stanowcze cie wszelkie niezbędne środki ostrożności. Ma- wycinanki i różne inne wyroby kurpiowskie. moje żądanie i odmowę dalszego picia w skle- ła nieostrożność mogłaby spowodować wy- Słyszałem o jednej odważnej i roztropnej piku u Ślebzaka, kierowca odwiózł mnie z po- buch, a wówczas Drążdżewo wyleciałoby do Kurpiance, jak uwolniła swojego męża z aresz- wrotem do Krasnosielca. Gdy wysiadłem, kie- nieba. Składu materiałów wybuchowych do- tu niemieckiego w Prusach Wschodnich. Mąż rowca przechylony nad kierownicą począł glądali też od czasu do czasu pirotechnicy. jej nielegalnie przekroczył granicę i podejrzany wymiotować. Ładne kwiatki pomyślałem, ma- W okolicach Drążdżewa na środku rzeki o przemyt uwięziony został przez Niemców luczko a byłbym już w niebie. W zapowiedzia- Orzyc znajduje się zarośnięta krzewiną wysep- w jednym z miast przygranicznych. Gdy różne ną sobotę wyruszyliśmy z Boreckim do Bara- ka. Orzyc w tym miejscu rozdwaja się opływa- sposoby wyratowania męża z więzienia nie nowa. Osiedle ładne, dość czyste, pomieszcze- jąc z obu stron wysepkę. Podanie starych ludzi pomogły, roztropna Kurpanika przekroczyła nia zarządu gminnego nieźle prezentują się, głosi, że na tej wysepce w dzikich chaszczach granicę, udała się do owego miasteczka, odna- pracownicy też. - No, dawajcie kolego książki - ukrywali się powstańcy w roku 1863/64. Do lazła więzienie, olśniła żonę naczelnika wię- mówię do Masiaka. - Książki nie uciekną od- wysepki dotrzeć nie mogłem, gdyż brzegi rzeki zienia różnymi drobnymi wyrobami jak dzwo- powiada a teraz proszę do mnie. Zdumiałem się w tym miejscu były mocno bagniste, a może i neczki, serwetki, makatki itp., w trakcie roz- urządzeniem mieszkania sekretarza gminnego mój ojciec znał tę wysepkę i może na niej mowy z Niemką dowiedziała się, gdzie jej mąż w Baranowie. Dywany, makaty, (…), meble, ukrywał się - pomyślałem. chowa klucze od aresztu, w której celi siedzi bogata zastawa stołu, słowem iście po hra- W Drążdżewie na kolonii [w Kantorze] pi- przytrzymany rzekomo jej nieznany Krzyś. biowsku. Żona Masiaka, z zawodu nauczyciel- łem raz wodę z polowej studni, a byłem wów- Pomalutku odwracając od siebie uwagę do- ka, smutna, jakaś przygnębiona, tak jakby ją czas mocno zmęczony, niewyspany a może mowników zachwyconych oglądaniem okaza- nie cieszyła ta złota klatka. Po spożyciu wy- i przepity. Po wypiciu większej ilości tej wody, nych im wyrobów, wyciągnęła ze schowka kwintnego posiłku złożonego z ryb, wędlin poczułem się ożywiony, otrzeźwiony, zmęcze- klucze. Opuściła pod jakimś pretekstem miesz- i pasztetu zakropionego stołową wódką nama- nie przeszło. Zdumiałem się - toż to woda za- kanie, udała się na korytarz aresztancki, otwo- wiam Masiaka do rozpoczęcia pracy związanej wierająca w sobie odżywcze składniki mine- rzyła celę i wyciągnęła z niej męża. Po tych z zamknięciami rocznymi rachunków. W biu- ralne. Przypuszczenia moje potwierdzili czynnościach ukryła swego chłopa w podwór- rze stwierdzam, że księgowania nie są zakoń- mieszkańcy kolonii, mówiąc że zawsze czerpią ku, sama weszła do mieszkania, położyła klu- czone, to się zaksięguje powiada Masiak. – stąd wodę do picia. Tylko jakiegoś cudu po- cze na swoim miejscu zainkasowała zapłatę za A pokażcie - mówię - zamknięcia zeszłorocz- trzeba w tym miejscu, a już można byłoby za- wybrane sobie przez domowników makatki ne, bo przecież zamknięcia i sprawozdania za rabiać od pielgrzymów po 5 zł za szklankę, tak i już o zmroku życząc naiwnej Niemce dobrej bieżący rok musimy nawiązywać z saldem za jak Olszewski 5 rubli za listek. nocy opuściła mieszkanie i wymknęła się wraz rok poprzedni. Kładzie przede mną dziennik Bywałem też na odpustach w Bartnym Borku ze swoim mężem z obrębu zabudowań. Dalsza główny za rok ubiegły. Patrzę zamknięcia nie [Święte Miejsce] na szlaku Drążdżewo– droga i przekroczenie granicy na polską stronę ma. - Jak żeście w takim razie zrobili sprawoz- Przasnysz. Tam ogarniały mnie też sentymenty było już dla obojga Kurpi fraszką. dania roczne na rok ubiegły, przecież takie do zbiorowisk naszego ludu. Podziwiałem Tak mogła sobie poradzić tylko Kurpanika sprawozdania powinny być przyjęte przez radę Kurpianki w ich pięknych strojach ludowych pomyślałem. Twardy to lud, ale i roztropny. gminną, kontrolowane przez komisję rewizyjna Szczep ludu wyrosły w bezpośrednim zetknię- i wreszcie zatwierdzone przez wydział powia- ciu się z przyrodą puszcz, na jej łonie wycho- towy. - Wszystko jest przyjęte i zatwierdzone wany, silny i zdrowy jak te strzeliste sosny Poseł na Sejm RP - Masiak powiada Masiak. - No, ale cyfry w sprawozda- i dęby. Krasna, mieniąca się różnymi kolorami niach skąd wzięte, skoro nie ma zamknięcia puszcza i krasne ubiory jej mieszkańców. Pasy W Baranowie na Kurpiach (powiat ostrołęc- w księgach? - Z sufitu - odpowiada, śmiejąc się zieleni leśnej i żółtego łubinu pod lasem, czer- ki) sekretarzował w gminie znany w naszym Masiak. Przerywając moje nad księgami zadu- wonych jagód, tęczy i jakby te pszczółki z bar- związku zawodowym i głośny na okolicę póź- manie Masiak powiada. - Róbcie, co możecie, ci na sosnach zaklęte w koraliki bursztynu na niejszy poseł na Sejm R.P. Masiak. Brat jego a ja nie mam czasu, muszę wyskoczyć do jed- szyjach dziewcząt. Nie umiem opisać czaru był komornikiem w Przasnyszu. Z sekretarzem nej miejscowości w ważnej sprawie i niedługo tych borów kurpiowskich, zachwytu piękna. gminy Baranowo Masiakiem, zapoznał mnie wrócę. Ten czar i zachwyt umieją wyczuć Kurpie w Krasnosielcu „doktór” Borecki, przyjaciel i przeistaczać w piękne i artystyczne wyroby, Masiaka. Trwalsze zapoznanie nastąpiło rzecz pracowicie i kunsztownie wykonywane palca- naturalna w restauracji. Masiak był wówczas w Krasnosielcu limuzyną swego brata (komor- nika). Po wyjściu z restauracji Masiak propo- strona 28 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku Po wyjściu Masiaka kpiąc, mówię do Borec- kiego, który był przy tym obecny i do pomoc- nika sekretarza: - A więc czynię zamknięcia ksiąg rachunkowych. Rozłożone przede mną książki, zamykając, złożyłem na kupę i odda- łem pomocnikowi na przechowanie. Po tych tak nietrudnych czynnościach udałem się na zwiedzanie osiedla. Śliczne pogodne, letnie popołudnie. Wystąpiłem do księdza wikarego, któremu było Janek Głażewski z Chrzanowa, sąsiad rodziny moich teściów, kolega szkolny mojej żony. Głażewski rozmodlony w ładnie, lecz skromnie umeblowanym pokoiku, rad był z moich odwiedzin, lecz nie dał się skusić na przechadzkę i piwo. Zrozumiałe pomyślałem, Henryk Sikora z córka Jadwigą Jaźwińską i wnukiem Waldemarem. pod okiem zwierzchnika, może surowego pro- Fotografia ze zbiorów rodzinnych Waldemara Jaźwińskiego, wykonana w roku 1958 w Makowie. boszcza, nie mógł sobie pozwolić na taki wy- noga mu się powinęła. Szybował jak ptak nie- ryka Bobińskiego: Bobek! Daj książki. Kulawy czyn. /nie czytelny wyraz/ … on po tym, ale bieski, wreszcie skrzydła obwisły i chlapnął Bobiński – kuśtyk, kustyk, pozbierał książki już po męczarniach w obozie koncentracyjnym w dół. i składa je przede mną na stole. Zaczynam pra- w czasie okupacji hitlerowskiej, nie tylko do Pewnego wieczoru, gdy już byłem na stano- cę. Księguję zaległości, podliczam, uzgadniam strzelaniny, ale i do kielicha z wódką, mając wisku sekretarza gminnego Szelkowie zamaja- zmierzając do zamknięć. Praca nie łatwa, bo już za sobą ciężkie doświadczenia życiowe czyła mi się o zmroku na drodze sylwetka po- wiele nanosić muszę sprostowań w dotychcza- iwątpliwości w posłannictwo służby bożej dyk- dróżnika. Patrzę Masiak, ale jakżeż zmieniony sowych księgarniach. Żytowiecki sobie po- tującej miłosierdzie wszechludzkie. i obdarty. Wziąłem go do mieszkania, pożywił mrukuje, a Bobiński w kancelarii ogólnej Przed gminą, posłaniec od Masiaka oznaj- się i przenocował, na drugi dzień obiadowali- chandryczy się z interesantami. Koło południa mia, że mamy jechać do takiej wioski i zatrzy- śmy razem z inspektorem Grefkowiczem, który Żytowiecki woła: Bobek! Bobiński kuśtyk, mać się w młynie, gdzie na nas Masiak ma do mnie na inspekcję zjechał. Powściągliwy kuśtyk, słucham panie szefie. Żytowiecki nic oczekiwać. Ja rezygnuję, Borecki nieustępliwie zazwyczaj inspektor ostrzegł mnie delikatnie, nie mówił tylko znacząco mrugnął do Bobka, namawia snując wizję starego jak świat młyna, bym za wiele Masiakowi nie wierzył i miał ra- na to Bobiński: tak jest panie szefie i wykuśty- poczciwą i gościnną rodzinę kurpiowską mły- cję, bo nazajutrz Masiak wyniósł się ode mnie kał się z kancelarii. Ciekawa rozmowa szefa narza, oraz uroczy zakątek i koryto rzeki. Za- „po angielsku”, zabierając sobie na własność, z podwładnym myślę, akurat tak jak dziad chęcony tym zgadzam się i powoli ruszamy. bez mojej wiedzy, nową czapkę, rękawiczki, przemawiał do obrazu, a obraz do niego ani Droga ciężka, piaszczysta, przebywamy stary koszulę i coś tam jeszcze. Dobrze, że chociaż słowa. Za ścianą w pokoju sekretarza słyszę mroczny bór, z którego wdychamy ciepły aro- twoje palto i coś jeszcze nie wlazło mu w ręce krzątanie się Bobka, który po chwili melduje: mat żywicy. Wjeżdżamy w jakieś dzikie chasz- mówi żona. Dowiedziałem się potem, że w Ba- wszystko gotowe panie szefie. Szef Żytowiecki cze i torfowiny, wreszcie dojeżdżamy istotnie ranowie wykryto wielkie malwersacje w kasie bierze mnie pod rękę i zaprasza na posiłek. do starego drewnianego z wodą na koło młyna. pożyczkowej, na tle podatków i wiele różnych Kawalerski posiłek składał się z kiełbasy, po- Sadyba młynarska, jakby żywcem wyjęta nadużyć. Piękne urządzenie domowe pana Ma- midorów, cebuli, ogórków i wódki. Takimi po- z powieści Kraszewskiego, z czasów Kołodzie- siaka naturalnie poszło licytacją na pokrycie siłkami częstowano mnie co kilka godzin na- ja Piasta. Małżonkowie, młynarze w pode- zadłużeń, i fotel poselski spod siedzenia się zywając je śniadaniem, obiadem, podwieczor- szłym wieku, w progu domostwa odpowiadają wymknął, procesy, paka itd. wreszcie tułaczka kiem i kolacją. Kolacje bywały obfitsze, Bobek na moje „Niech będzie pochwalony Jezus krajoznawcza o chlebie i wodzie. Szkoda tylko miał czas na upichcenie czegoś w rondelku. Chrystus” i zapraszają do wnętrza. - Wolimy pani Masiakowej, zrozumiałem wówczas, dla- Trzeciego dnia na propozycję obiadu powie- zaczekać na pana Masiaka na dworze - powia- czego podczas mojej wizyty u Masiaka była działem im: - Skończcie panowie do cholery dam i z podziwem oglądam młyn, śluzę i sta- zrezygnowana, smutna, przygnębiona. Ona z tą wódką, ja nie myślę tu siedzieć przez ty- widła gdzie można łowić węgorze. Młynarz przewidywała koniec tego za mężem dobroby- dzień chce wam pomóc, a ta ciągła wóda prze- mnie oprowadza, pokazuje i objaśnia, a Masia- tu. cież nie daje mi robić. Zdumieli się tym moim ka jak nie było tak niema. Idąc powoli brze- powiedzeniem, a szczególnie zdziwił się Bo- giem rzeki widzimy wreszcie Masiaka, jak ką- bek, z którego twarzy wyczytałem: - Jak to piąc się w rzece, beztrosko sobie prycha. Woła wódka nie daje pracować! Toć to nektar boski w stronę nas poczekajcie zaraz będę, a gdy to ..a Bobek, kuśtyk, kustyk … i pobudzający do wszystkiego. zaraz poczęło się przeciągać, bo Masiak wylazł O zamiłowaniu Bobka do tego nektaru z wody na drugim brzegu rzeki, ubrał się Prosił mnie inspektor samorządu gminnego wspomnę jeszcze w następnych rozdziałach. i gdzieś w krzakach ulotnił, ja mimo sprzeciwu Gretkowicz, ażeby pomóc sekretarzowi gminy Bobiński był później moim pomocnikiem Boreckiego i perspektywy wódki z miodem Płoniawy Żytowieckiemu w uporządkowaniu w Szelkowie i z tego czasu do historii mojego pod węgorza pożegnawszy się z młynarzami, ksiąg rachunkowych i dokonania rocznych za- pamiętnika wniósł wiele ciekawych rzeczy, ale mając na uwadze, że słońce już na zachodzie a mknięć i sprawozdań. Inspektor powiada: Jedź o tym po tym. droga daleka, wciągnąłem Boreckiego do po- 1 pan tam na jakie 3 dni i zrób pan tak żeby Pracę swoją w Płoniawach zakończyłem ku jazdu i ruszyliśmy w drogę powrotną . wszystko było gotowe jak ja przyjadę na in- zadowoleniu inspektora i Sekretarza Żytowiec- Takie było zamknięcie ksiąg rachunkowych spekcję. Wyjaśnia przy tym, że Żytowiecki nie kiego. Żytowiecki żył po kawalersku z dala od u kolegi Masiaka. Słyszałem wiele o Masiaku jest fachowcem, ale za to solidnym człowie- swej żony. Bobiński aczkolwiek miał rodzinne jak w towarzystwie Prezydenta RP, jako dzia- kiem należy udzielić mu pomocy. Ja powiada mieszkanie w Płoniawach, z chęcią przesiady- łacz społeczny uczestniczył w weselu Kur- tego uczynić nie mogę, bo dłuższa moja byt- wał w gminie u Żytowieckiego, a łączyły ich piowskim. Panna młoda w darze otrzymała ność w Płoniawach zwróci uwagę starosty, któ- nie tylko stosunki służbowe, ale najbardziej srebrną stołowiznę. - Aby Masiak od niej czego ry na Żytowieckiego ma nieszczególne oko. ogórek, pomidor i kieliszek chleba. nie wycyganił - pomyślałem; o jego mowie po- Delegacja pana będzie w tym wypadku nieofi- O Bobińskim pamiętam słyszaną w Płonia- grzebowej nad grobem samobójcy jakiegoś cjalna, a pomoc pana będzie koleżeńską przy- wach taką powiastkę. W areszcie gminnym pracownika gminnego w powiecie przasny- sługą. Dobrze powiadam, w tych dniach to za- w budynku zarządu gminnego siedzieli sobie skim, w której za śmierć tego pracownika ob- łatwię. Żytowiecki był to dawny akcyźnik, za karę znajomi Bobińskiego. Odsiadywali wy- winił starostę i inspektora samorządu gminne- w samorządzie gminy nierozeznany i na sta- roki czy też orzeczenia administracyjne za go, oraz o wielu różnych wyczynach. W kam- nowisku sekretarza zawiesił się do czasu wyro- drobne wykroczenia. Nudno im było, to też panii wyborczej do Sejmu Masiak wystąpił na bienia sobie emerytury. Bobek podawał im przez kratę okienka ćwiar- posła RP. No, mołodziec - pomyślałem, ale Pojechałem. Wysoki, stary już wiekiem Ży- tuchny, by pokrzepili się na duchu to prędzej ciekawe, kiedy mu się noga powinie. Jednak towiecki zwraca się do swego pomocnika Hen- im czas minie. Ba ale jakże tu nie wypić

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 29 z kompanami? Po godzinach urzędowych, Bo- Perzanowskiego. Spodziewałem się tego od- ski, jak tu nie nabić klienta w butelkę gdy sam biński z litrem w kieszeni zamknął się w aresz- powiada starosta, i tak długoś go pan trzymał. do niej włazi? I tak na niepoczciwych sztucz- cie na większą popijawę. Żona Bobińskiego Nie wiem jaki los spotkał w wojnę Perza- kach sycą się kupcy pomyślałem. Femcia, jak ją nazywał, zaniepokojona tym, że nowskiego bo nic o nim obecnie nie słychać. mąż tak długo do domu z biura nie wraca, ob- szukuje go po całych Płoniawach, wreszcie no- cą już podchodzi do budynku gminnego i z Kwiatki kupieckie Myślistwo, niedowierzaniem patrzy na oświetlone od we- jako wertepo i poloznawstwo wnątrz okienka aresztu, z którego dochodzi ją A teraz dwa kwiatki z niwy kupieckiej gwar pijackich głosów, wreszcie wesoły śpiew Gawędzę z Ringiem w jego sklepie łokcio- Obcując przyjaźnie z mieszkańcami Krasno- jej męża. Stuka do aresztu: Heniu kto cię za- wym. Rozmawiamy na tematy gospodarcze sielca, wciągnąłem się w myślistwo. Nigdy nie mknął, odejdź Femcia... ja sam się zamknąłem gminy i osady, bo Ring zasiadał w radzie byłem myśliwym i do tego zamiłowania nie i nie wypuszczę się aż rano. Pocieszny Bobek, gminnej i w zarządzie osady, wreszcie prze- miałem, jedynym moim zamiłowaniem w sfe- ale poczciwy i pracowity. chodzimy na tematy kupieckie. Ja twierdzę, że rze przyrody było zbieranie w lasach grzybów. kupcy z zasady oszukują swych klientów. Ring Na ciągłe zachęty ze strony Wóycickiego, Ro- nie przyznaje, ani nie zaprzecza i opowiada ta- galskiego i Gajewskiego zawołanych myśli- kie zdarzenie: Pewnego razu wchodzi do mnie wych próbowałem polować. Łażenie po polach Pan z pana … Perzanowski do sklepu znany z okolicy leśniczy. Czym mo- z dubeltówką na ramieniu uważałem za zdrową gę służyć? Chciałbym kupić dobry drelich na rozrywkę. Nie wysilałem się na strzelanie, bo Pan z pana i jeszcze raz pan Tomek Perza- letnie ubranie powiada! Pokazuję mu I gatunek wiedziałem że to nic z tego, ale dwa razy mi nowski z Perzanowa jakiś dalszy kuzyn mojej drelichu, z którego można uszyć ładne letnie się udało. Raz zastrzeliłem dziką kaczkę w lo- żony o którym już wspomniałem jak za Niem- tak jak dla leśniczego ubranie. Leśniczy ogląda cie a raz kaczkę na wodzie. Polując na kuropa- ców przepił psi podatek i ukrywał się w gro- towar poczym zwraca się do mnie mówi Ring. twy, kaczki dzikie i zające, uprawiałem werte- bowcu, zamieszkiwał w Krasnosielcu u żony Taką tandetę mi pan pokazuje, lepszego mate- po i poloznawstwo. Taka turystyka dobrze wy- swej z domu Łanickiej. Stukał na maszynie do riału już pan dla mnie nie ma? Ależ panie po- chodziła mi na zdrowie i przyjemnie było spo- pisania ludziom podania, skargi itp. a ponieważ wiada Ring to jest dobry gatunek drelichu, cze- żywać w krzakach czy na polu pod gołym nie- maszyna była przedwieczną chyba staruszką, go pan chce? Po namyśle Ring mówi do leśni- bem dobrze zasłużone posiłki. Towarzyszył mi odgłos stukań aż na rynku dawał znać, że To- czego: Lepszego nie mam, ale dla szanownego zawsze Rogalski; z zawodu krawiec a zamiło- mek uczciwie na kieliszek chleba pracuje. pana mogę specjalnie sprowadzić potrzebną wania myśliwy i rybak. Dubeltówkę z chęcią Będąc pewnego razu u niego widzę jak oboje ilość z Łodzi. To dobrze powiada leśniczy. Ja wypożyczał mi zawsze Gajewski, który oprócz piją piwo. Panie sekretarzu powiada Perzanow- poczekam, a pan niech towar sprowadzi. Ale sklepu korzennego miał też sklep z bronią ska, jaka jestem szczęśliwa, że Tomek naresz- będzie droższy mówi na to Ring. O cenę mi nie i amunicją myśliwską. cie rzucił wódkę a pije w zamian piwo. To do- chodzi na to leśniczy, grunt żeby pan sprowa- Jednego zimowego popołudnia wracając brze powiadam, ale że też i od piwa oczy mu dził lepszy towar. Zaraz napiszę do Łodzi mó- z Rogalskim z polowania na zające, skracając się mętnią. Tomek filuternie mrugnął do mnie wi usłużnie Ring. sobie drogę, szliśmy przez zamarzniętą rzekę. okiem. Po wyjściu Perzanowskiej Tomek mó- Po wyjściu ze sklepu leśniczego, Ring odciął Ja pierwszy szczęśliwie koryto rzeki przesze- wi: Widzisz babie to się leje piwo, a sobie ot potrzebną leśniczemu ilość okazywanego mu dłem. Rogalski idąc moimi śladami załamał się widzisz i wyciąga z kieszeni ćwiartkę i dolewa drelichu, zapakował w papier pakunkowy, na i wpadł w wodę po pachy. Widzę jak go nurt do piwa. Oboje proszą mnie żeby Tomkowi którym był adres Ringa nalepki i pieczęcie wody wciąga pod lód. W przerażeniu, nie na- dać pracę w gminie. pocztowe Łodzi, związał sznurkiem i rzucił myślając się zbliżam się do załomu, podaję Będąc jednego razu u Starosty napomykam pod ladę. Papierów takich pakunkowych Ring Rogalskiemu strzelbę trzymając lufę przy czyby nie dało się w biurze gminnym zatrudnić miał w sklepie sporo bo często sprowadzał brzuchu ciągnę i wielu tarapatach wyciągam Perzanowskiego, na co kredyty w budżecie się z Łodzi różną manufakturę, a więc paczka była towarzysza na silniejszą powłokę lodową skąd znajdą. - Tego niedoszłego księdza pyta Staro- tak jakby dopiero co z poczty przyszła. już było ze trzy kroki do brzegu. Dobrze że du- sta, gdzie on już nie pracował powiada w Sta- Po jakimś czasie zgłasza się w sklepie leśni- beltówka moja była ze spuszczonymi kurkami, rostwie, w wydziale, w komendzie, w gminach czy. Towar jest? Pyta. Oj ... ja już o nim zapo- gdyż inaczej Rogalski łapiąc za kolbę strzelby i nigdzie miejsca zagrzać nie mógł, toć to pi- mniałem, nawet do paczki nie zaglądałem od- w rozpaczliwym położeniu mógłby mi przez jacka szaławiła, i cóż pan z niego będzie miał? powiada Ring. Wyciąga spod lady paczkę roz- nieostrożność wpakować całe dwa naboje Bieda już mu dokucza, postaram się go utem- pakowuje towar i kładzie przed leśniczym. Le- w brzuch. perować - odpowiadam. Jak pan chce powiada śniczy oglądając towar mówi: o to to co inne- Na Rogalskim momentalnie zaczęło ubranie Starosta, tylko twierdzę, że jak prędko go pan go. Taki towar mnie się podoba, a nie tamto zamarzać, to też biegliśmy kłusem przy tym przyjmie do pracy, tak prędzej go pan zwolni, świństwo co mi pan poprzednio pokazywał. Rogalski chrzęścił lodem jak rycerz w żelaznej ja go już znam. Zadowolony leśniczy zapłacił co należało, zbroi. Jakoś Rogalski nie odchorował od tego, Sprawdziły się słowa Starosty. Tomek na po- a Ring z zadowoleniem zatarł ręce. był to człowiek twardy, chował się od młodu czątku pracował cicho i skromnie, po tym po I co powiada do mnie. Czy to oszukaństwo? jak to mówią na wozie i pod wozem i z niejed- kryjomu począł popijać, aż wreszcie jawnie pi- Sam klient chciał się nabić w butelkę to się na- nego pieca chleb jadał, to też ta przymusowa jany przychodził do pracy, pracowników młod- bił. kąpiel nie zaszkodziła mu. szych rozpijał, nie chciał słuchać nawet o sub- Opowiadając z kolei o tym Gajewskiemu Pewnego lipcowego dnia magister Wóycicki ordynacji względem wójta, czy sekretarza i po- sklepikarzowi korzennemu, pytam czy i pan zorganizował większe polowanie na kaczki na krzykiwał - ja pan z pana i jeszcze raz ja tu panie Gajewski stosuje takie chwyty? stawach w Niesułowie. Była to dzika okolica rządzę itd. Upominałem, ostrzegałem, prosi- Gajewski śmiejąc się odpowiada, że naiwny otoczona lasami i chaszczami. Kilka stawów łem, nic nie pomogło, aż wreszcie cierpliwość klient sam się daje nabić w butelkę i przytacza rybnych i bagniste rozlewiska stanowiły wy- moja się wyczerpała, a było to w moim miesz- takie zdarzenie: marzony teren do polowań na dzikie ptactwo. kaniu podczas składkowej zapustnej biesiady. Paniusia wchodzi do sklepu i pyta czy jest Na to polowanie byłem zaproszony i ja, i mimo Nieproszony Tomek wszedł do kuchni i pod ziarnista kawa surowa. Jest odpowiada Gajew- mojej niechęci musiałem brać w nim udział. nieobecność naszą w kuchni bo byliśmy wszy- ski. Chciałabym zobaczyć. Proszę bardzo. Ga- Pamiętam wyjazd na to polowanie. Słońce scy przy stole w pokoju, wlał sobie do szklanki jewski jedną ręką wyjmuje z woreczka pod la- jeszcze nie wyjrzało ze wschodu, nad polami spirytusu, nabrał sobie z rondla kotletów, wypił dą garść kawy i pokazuje paniusi. Paniusia unosiły się opary lekkiej mgły, ku Niesułowo- spirytus, najadł się i runął na łóżko, bełkocząc przyglądając się kawie pyta: a lepszej pan nie- wi sunęły jedna za drugą furmanki z myśliwy- coś tam do siebie. Gdy gościa z łóżka ściągną- ma? Mam odpowiada, ale jest droższa i sięga mi, a na czele furmanka z gumową łódką Wóy- łem ten prze do pokoju urągając gościom. Nie drugą już ręką do tego samego woreczka. Pa- cickiego. Magister lubił z wody na stawie było zimnej wody, wziąłem za kołnierz i jazda niusia stwierdza że ta jest rzeczywiście lepsza, ustrzeliwać niewinne dzikie stworzonka, to też za drzwi. Będąc u starosty melduję: Zwolniłem każe sobie zważyć potrzebną jej ilość, płaci zaopatrzył się w gumową łódź i gumowe z wy- i zadowolona wychodzi. No jak? Mówi Gajew- sokimi po sam brzuch cholewami buty. Na strona 30 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku miejscu następuje wyznaczanie stanowisk. Ja i przyjaciołom na stół wigilijny okazałe sztuki po cichu proszę Wóycickiego żeby mnie nie tej smacznej ryby. Pamiętam jak raz w nocy wyznaczał na żadne stanowisko szczędząc mi przywiozłem z Niesułowa kosz ryb. Wyjeżdża- w ten sposób ewentualnej kompromitacji. jąc nocą od Micińskiego nie wiedziałem że na Wóycicki śmiejąc się powiada: Dobrze. Łaź furmance jest tyle ryb. Miciński przy pożegna- pan sobie po groblach i jak się da, strzelaj, Pa- niu wspomniał wprawdzie, że włożył w słomę nu Bogu w okna. Po rozejściu się myśliwych trochę ryb do podziału pomiędzy mnie i ko- na stanowiska rozpoczęła się strzelanina. mendanta posterunku Brzezickiego. Po przy- Chmury ptactwa zrywały się z bagiennego si- jeździe wyciągnęliśmy z wozu duży kosz z ry- towia i rozlatywały we wszystkie strony, trze- bami. Brzezicki wziął swoje, ja swoją część bione celnymi strzałami myśliwych. Nawoły- znosiłem do kuchni i kładłem do balii, żony nie wania i szczekanie psów myśliwskich napeł- budziłem, ryby w balii zalałem wodą i posze- niały po odgłosach strzałów, senną poranną ci- dłem spać. Opłakany widok przedstawiała szę. Słonko szło swą drogą po niebie coraz kuchnia rano. Podłoga zalana wodą pod łóż- wyżej. Ja spacerowałem sobie wśród krzaków kiem, stołem i po kątach tłuką się karpie po groblach z dala od zgiełku polowania. i szczupaki jak bydło. No, te ryby kosztowały Wyczuwając z nawoływań w dali, że polo- mnie sporo, bo należy sobie wyobrazić że sami wanie ma się ku końcowi, oparłem strzelbę takiej ilości nie zjedliśmy, a gościom pod rybę kolbą o brzuch i tak trzymając poziomo stara- trzeba było stawiać, bo jak przysłowie powia- łem się ostrożnie spuścić otwarte kurki, po- da, ryba lubi pływać. Noszę zawsze w pamięci nieważ dubeltówka zacięła się i nie mogłem jej solidnego Miecińskiego a nie wiem gdzie on złamać by wyjąć naboje. Spuszczając jeden Henryk Sikora. się teraz obraca, czy przeżył wojnę. Biło w nim kurek, drugi sam klapnął i strzelba wypaliła w Fotografia ze zbiorów rodzinnych Waldemara dobre, szlachetne i uczynne serce. krzaki. Cholera, zdenerwowałem się i prędko Jaźwińskiego, wykonana w latach 60-tych pod- Gdy jest mowa o Brzezickim, muszę tu nad- założyłem strzelbę na ramię. Na szczęście, nikt czas odpustu w Świętej Rozalii. mienić, że ten przodownik policji tak się ukła- tego nie widział. Zaraz po strzale usłyszałem Panie Rogalski proszę ani słowa nikomu dało, że przechodził z gminy do gminy. Po- krzyk chłopca poza krzakami na łączce. Pew- o tym, nie chciałbym ażeby się ze mnie nabija- czątkowo był w Różanie to w Szelkowie, na- nie dostał zdębiałem, pewnie śrut go dosięgnął. no. Rogalski słowa nie dotrzymał, przelał tę stępnie w Krasnosielcu, to znów w Szelkowie Po chwili z krzykiem chłopca miesza się po- wesołą wieść na ucho jednemu, ten następne- i zawsze razem pracowaliśmy on na swoim, ja krzykiwanie niewiasty „Ola Boga Ola Boga”. mu i tak dokoła stołu biesiadnego rozeszła się na swoim Stanowisku. Skóra na grzbiecie mi ścierpła. Ot dostało mi wieść o moim przypadku. Śmiano się i dow- się polowanie i po co ja głupi dałem się na to cipkowano, bawiono się moim kosztem wresz- nieszczęsne polowanie namówić. Krzyki odda- cie towarzystwo podchmieliwszy sobie piło na lają się. Pewnie matka ranionego chłopca pro- zdrowie znakomitego myśliwego Sikory. Ja Wpływy do kasy gminnej … wadzi go do wsi. Pewnie niedługo rozpocznie przestałem się dąsać i zapijaliśmy się wszyscy się dochodzenie, matka przyjdzie ze skargą, jak to mówią „w drebiezgi”. Inżynier Miciński Szperając w gminie w dowodach księgowych a na polowaniu akurat jest powiatowy komen- dzierżawca stawów rybnych pociesza mnie: mojego poprzednika, wiele rzeczy wzbudzało dant policji i ktoś z sądownictwa. Nie czuły już Panie Sikora plwać na wsie przyjedzie pan do we mnie podejrzenia co do uczciwości w go- jestem na przyjazne zagadywanie wracających mnie innym razem i obaj zapolujemy. Pamię- spodarce gminnej. Na przykład zestawione z chaszczy myśliwych i na wyniki ich polowa- tam jak przed odjazdem podpity nieźle rejent przeze mnie koszty budowy chlewów gmin- nia, toczy mnie robak wewnętrzny. Hm myślę, Bargielski garściami wyrzucał na drogę drobny nych dla użytku sekretarza i innych osób budy- trudna rada, trzeba będzie się przyznać. Na bilon, którego miał sporo, a na drodze ku ucie- nek gminny zamieszkałych wykazywały, że ta- śniadaniu w wynajętym na ten cel domu wie- sze widzów kotłowało się wśród dziatwy wiej- kim kosztem można by było niejeden a pięć ta- śniaczym siedzę osowiały i niechętnie wtrącam skiej przy zbieraniu monet... a jednak bez ubi- kich chlewów postawić. Wiele innych drob- się do rozmowy. Na pytania co mi jest, odpo- tych kaczek nie wróciłem do domu. Życzliwi nych rzeczy nasuwało mi wątpliwości, ale już wiadam, że czuję się źle. Komendant policji przyjaciele wdzięczni za to, że ubawili się mo- nie trudziłem się sprawdzaniem, bo cóż mnie to podsuwa mi wódkę mówiąc pij pan, to panu im zdarzeniem obdzielili mnie upolowanymi obchodzi pomyślałem. Na chlewy natknąłem przejdzie po wypiciu będzie panu lepiej. Oj kaczkami abym jak myśliwy zwycięsko do się przypadkowo szukając potrzebnego mi pomyślałem żebyś ty wiedział co ja uczyniłem domu powrócił. z przeszłości dokumentu. Teraz nie dziwiłem na pewno kazałbyś mnie zaraz aresztować. Od tego czasu więcej już nie polowałem, ale się, że poprzednik mój prowadził dom na wy- Zrezygnowany i smutny wywołuję Rogalskie- za to często przyjeżdżałem do Niesułowa po- sokiej stopie á la Masiak w Baranowie. Łupił go na stronę i zwierzam mu się z wypadku. dziwiać u inż. Micińskiego hodowlę karpi wszędzie co mu się tylko dało. Żona jego zwy- Rogalski zapewnia, że strzał z zarośli z tego w stawach a także i na talerzu. czajna dziewczyna wiejska z Perzanowa do ta- miejsca na którym stałem nie mógł dosięgnąć Inż. Miciński pochodził z Włocławka, z za- kiej za mężem wyniosłości doszła, że już nie chłopca na łączce. Wreszcie pyta: czy to był wodu był budowniczym mostów, był to za- wiedziała, czym jest, ledwo głową kiwała na pierwszy pana strzał? - Tak - pierwszy odpo- możny stary kawaler, z zamiłowania zajmował usłużne ukłony składane pani sekretarzowej. wiadam. Na to już głośno Rogalski rechoce się hodowlą ryb w dzierżawionych przez siebie Ja, gdy byłem służbowo w Krasnosielcu, pra- mówiąc. - Ten pierwszy pana strzał nic nikomu stawach w Niesułowie. Na każde lato wynaj- cując jeszcze w Starostwie, dość chłodno zo- zrobić by nie mógł, bo ja założyłem panu nabój mował w Niesułowie mieszkanie i gościł zaw- stałem przez jaśnie panią przyjęty, bo cóż wo- z samego prochu, ażeby się lufa przeczyściła sze każdego, kto tylko się mu przytrafił. Ja ko- bec niej znaczył mąż znanej jej Marcelki a dopiero następne naboje, które panu włoży- rzystając z jego przyjaznych zaproszeń często z Chrzanowa. Nie powiem tego o moim po- łem do torby były nabite śrutem. Odetchnąłem. bywałem u niego w Niesułowie i uczyłem się przedniku Sekretarzu, który w stosunku do Rogalski dalej pociesza mówiąc: gdyby chło- różnych tajników w dziedzinie hodowli rybnej. mnie był zawsze uprzejmym i koleżeńskim. pak naprawdę dostał, to już by tu była jego Miciński takie miał jakby tresowane karpie, że Niestety, nieborak leżał już w łóżku powalony matka, a dotychczas nikt jeszcze nic nie sły- na jego dzwonek, karpie stadami podpływały chorobą, a pani Michalina przyjmowała szał. Ot jakiś niezależny od pana przypadek do brzegu i u nóg jego oczekiwały na żer. Kar- w imieniu męża gości, tak urzędowych jak trafił się chłopakowi na łączce i dlatego chło- pie można powiada Miciński do wszystkiego i prywatnych. Opowiadali mi w Krasnosielcu pak krzyczał. Ja snując dalej myśli przypo- przyzwyczaić. jak pani sekretarzowa przyjmowała u siebie mniałem sobie zasłyszany wypadek jak pra- W Krasnosielcu z rybami czy to na święta w mieszkaniu jednego z pracowników Staro- cownik Starostwa Dunkowski nieopatrznie na czy kiedy indziej nie miałem nigdy kłopotu. stwa niejakiego Pawlusa. Pawlus był to dawny polowaniu wlepił Staroście Boguszewskiemu Chociaż Micińskiego nie było w Niesułowie, zawodowy feldfebel austriacki tak zwany zu- w jego tłusty zadek nabój śrutowy, a po tym bo zimę zawsze przebywał we Włocławku na pak. Nogi do kolan postradał gdzieś na Kresach przyklękając przed obnażoną dupą starościńską każde święta godnie rybak z Niesułowa na jego Wschodnich zwalając się pijany jak bela pod starał się z niej ziarna śrutu wydobywać. polecenie dostarczał wszystkim znajomym pociąg. Grał widać dobre skrzypce dla BBWR,

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 31 kiedy go Starosta Przepałkowski z Baranowicz Krzesiński będzie miał z tego na pewno sprawę powiada sędziemu: - Kazał pan wszystkie po- do Makowa. ściągnął. Oczajdusza, pijak, hula- sądową. Radziłem sołtysowi żeby pieniądze jak kwitowania przedstawić, to wszystkie przed- ka i niechlujny pracownik na podrzędnym sta- najprędzej wpłacił to będzie miał lżejszy wy- stawiłem. nowisku w Starostwie wybrał się do Krasno- rok. Protokół z kontroli przesłałem do Staro- Po wyjściu sołtysa sędzia drze protokół sielca na „kontrolę”. Swym tupetem potrafił stwa i z kolei zabrałem się do innych sołtysów. uniewinniający i zaczyna pisać protokół obwi- panią sekretarzowi wprawić w taki lęk, że ta ze Sołtys Krzesiński widocznie sam się niedoboru niający. Inspektor z zadowoloną już miną mó- strachu wyprawiła mu tak huczne przyjęcie że doliczył, bo po upływie chyba ze trzech tygo- wi: no sława pańska powróciła niepodważona, nawet grajków z miejscowej orkiestry strażac- dni sumę 270 zł wpłacił do kasy gminnej, na co a sędzia dodaje: i honor sekretarski uratowany. kiej ściągnęła ażeby umilić groźnemu referen- normalnie otrzymał od wójta pokwitowanie. Sołtys na sprawie sądowej na sesji wyjazdo- towi ze Starostwa czas przy suto zastawionym Po jakimś czasie zjechał do gminy sędzia wej mławskiego sądu okręgowego w Pułtusku, stole. Referent obżarł się i ochlał i tak się skoń- śledczy z Przasnysza wraz z inspektorem sa- skazany został nie pamiętam już na jak dużą czyła jego w gminie kontrola. Na złodzieju morządu gminnego Grefkowiczem. Wezwano karę jednakże z zawieszeniem. Okolicznością czapka gore pomyślałem i jasną dla mnie była sołtysa Krzesińskiego by się stawił wraz ze łagodzącą było to, że sołtys niedługo po mojej przyczyna tak hucznego przyjęcia „pana refe- wszystkimi dowodami, to jest rozkładami po- kontroli niedobór wpłacił. renta”. datkowymi, kwitariuszami i pokwitowaniami Akcja mojej kontroli sołtysów dała jak to Za to mnie gdy przejmowałem biura zarządu na wypłacone przez niego sumy podatków do przyznał Starosta i inspektor nadspodziewane gminnego po zmarłym Sekretarzu spotkał nie kasy gminnej. Sołtys przyniósł te wszystkie wyniki. Wpływy z inkasa wzrosły, wykonanie miły afront ze strony pani sekretarzowej, która dowody pamiętam w poszewce od poduszki budżetów gminnego i powiatowego po stronie nasłuchując z pokoju przyległego do gabinetu i wyłożył to siano przed sędzią śledczym. Za- dochodów poszło w górę. wójta i sekretarza w chwili gdy zamykałem na częło się sprawdzanie moich wyliczeń z któ- klucz drzwi do tego pokoju tak czymś ze złości rych wypływał niedobór sołtysa. Sędzia za- gruchnęła w te drzwi aż wzdrygnęliśmy się przągł się do pracy mając przy sobie rzeczo- z wójtem i pracownikami. Co to pytam? Na to znawcę inspektora Grefkowicza. A że przeglą- Czarna lista wójt Tomasz Zduniak: To sekretarzowa obja- danie dowodów było dość uciążliwe, bo doty- wia swoje nieukontentowanie z tego, że pan czyło wielu różnych podatków (gruntowy, Bolączką gminy jednak w dalszym ciągu by- zamknął jej dostęp do biura i dokumentów. gminny, drogowy, składka ogniowa) spraw- ło zaleganie w podatkach grubszych podatni- O pan jej nie zna, tej hrabiny z Perzanowa. dzanie trwało od rana do wieczora. Ja w tym ków. Powszechnym wówczas w Polsce było Bronek Zduniak, jeden z moich pomocników już udziału żadnego nie brałem, a pewny by- niepłacenie podatków przez obszary dworskie. opowiada: Nieraz praktykująca w biurze córka łem, że sędzia z inspektorem wyjdą na to samo Obszarnicy po prostu gwizdali sobie na podat- sekretarza odciągała mnie ażebym spojrzał do co ja ustaliłem. Gdy już sprawdzanie ukończyli ki. Rosło przekupstwo organów finansowych tego pokoju przez dziurkę od klucza. Gdy raz wołają mnie. Sędzia z miną chłodną i obojętną ze strony możnych, to też olbrzymie sumy za- mówi spojrzałem, widziałem jak na łóżku pa- pyta mnie czy pewny jestem swego obliczenia ległości z obszarów dworskich odraczane były nią sekretarzową magluje jej zięć. podczas kontroli sołtysa. Odpowiadam twier- z roku na rok. W czasopismach samorządo- Wreszcie hrabina musiała się chcąc nie chcąc dząco. Na to sędzia: Według naszego rozlicze- wych ujawnione były z całej Polski nazwiska wynieść z mieszkania które ja zająłem. nia to jest mojego powiada i obecnego tu in- opornych i opieszałych w płaceniu podatków W owym czasie stwierdzono szereg nadużyć spektora. Sołtys nie jest winien, to co od ludzi dziedziców, fabrykantów i różnych dorobkie- sołtysów na tle podatkowym. Ponieważ kontro- zainkasował, w całości wpłacił i nie zalega ani wiczów. Ze zdumieniem czytałem długie ko- la z ramienia wydziału powiatowego nie mogła grosza, a protokół pański obwiniający sołtysa lumny nazwisk i liczb. Urzędy skarbowe zawa- nadążyć, Starosta Kowalski polecił mnie prze- jest bezpodstawny. Inspektor z grymasem nie- lone były tytułami wykonawczymi na ściąganie prowadzenie doraźnej kontroli poboru podat- zadowolenia powiada do mnie: No i co? Gdzie podatków, nie dawały sobie z tym rady, wresz- ków we wszystkich sołectwach. Kontrola ta teraz pańska sława? Widzi pan jak tu trzeba cie ciągłe interwencje czynników wyższych dawała rewelacyjne wyniki. Wielu sołtysów na uważać i nie narażać niepotrzebnie kogoś na odnośnie grubszych ryb egzekucję w nieskoń- usprawiedliwienie swoich niedoborów składało koszty i stratę czasu. Zdębiałem na to wszystko czoność przeciągały. wypisywane na zwyczajnych kartkach papieru myśląc jak mogło do tego dojść? Przecież kon- To paraliżowało wykonywanie budżetów prywatne pokwitowania za przyjęte sumy po- trolę u sołtysa przeprowadziłem dokładnie szczególnie samorządu terytorialnego na czym datków ze sfałszowanym podpisem mojego i przytomnie. Nie mogę się z tym zgodzić mó- cierpiały na przykład szkolnictwo powszechne poprzednika sekretarza. wię do sędziego, a sędzia na to: proszę tu leżą nie mogąc realizować niezbędnych swych po- Przyglądając się tym podpisom Bronek Zdu- dowody i nasze rozliczenia, może pan sobie trzeb, utrzymanie dróg i mostów i wiele innych niak wskazywał: o ten podpis to sfabrykowała sprawdzić. Nie, nie będę panów sprawdzał, dziedzin życia. Pracownicy gminni z reguły nie pani hrabina, a ten jej córeczka i tak dalej. A ile twierdzę tylko że coś tu zaszło co sprawę ina- otrzymywali na czas swych poborów, zalegano pieniędzy pobrały w imieniu sekretarza nie da- czej postawiło, ja jednak obstaję przy swoim. z wypłatami po kilka nawet miesięcy. Stwier- jąc pokwitowań mówią sołtysi? Zebrałem cały Stwierdziłem niedobór u sołtysa i od tego nie dzam tu, że podatki wówczas bez zwłoki płacili materiał i ruszyłem z nim do starosty. Pamię- odstępuję. Sędzia podarł poprzednio przygoto- średnio i drobnorolni gospodarze i rzemieślni- tam, że na skutek tego wójt gminy Tomasz wany protokół obwiniający sołtysa i zabrał się cy, natomiast dwory, folwarki i więksi gospo- Zduniak, poczciwy zresztą chłop, zawieszony do pisania protokołu uniewinniającego. We- darze oraz z większych zakładów przemysło- został w czynnościach następnie w drodze dys- zwany z kancelarii ogólnej gdzie na wynik wych z reguły od płatności podatków uchylali cyplinarnej usunięty ze stanowiska wójta gmi- oczekiwał sołtys, zebrał w poszewkę swoje się. Jedna tylko na terenie powiatu administra- ny, coś niecoś z tych kwitów do kasy wpłynę- dowody i odszedł oczekując na polecenie sę- cja dóbr Czartoryskich w Krasnem zawsze ło, a reszta rozwiała się we mgle. Dobrze koło dziego, na ostateczny wynik. Ja chodziłem jak przedterminowo wszelkie podatki uiszczała. tego deptał mecenas Dąbrowski przyjaciel pani struty ,przemyślując co to być mogło. Wreszcie Gdy nie miała gmina za co kupić opału dla Michaliny i zresztą nieżyjącego już jej męża, wśród tłoczących się w mózgu myśli błysnęła szkół, nadleśnictwo tej administracji w Sław- bo sprawa rozwiała się by nie zaszkodzić eme- jedna. Mówię do sędziego i inspektora: Prze- kach z chęcią przydzielało kredytowo drzewo ryturze wdowiej. Kilku winnych sołtysów kara cież sołtys ustalony przeze mnie niedobór po na opał dla wszystkich szkół na poczet przy- nie dosięgła, bo zdążyli się ulotnić z powiatu, jakimś czasie od dnia mojej kontroli wpłacił szłych podatków gminnych na rok naprzód. niektórzy nawet za granicą. Łagodziłem spra- i dostał na to pokwitowanie, a jeśli panowie Przemyśliwałem nad tym jakby tu pobudzić wy jak mogłem, bo nie chciałem sołtysów pa- pokwitowanie wraz z innymi biorą w swoich zalegających z podatkiem gminnym grubszych kować do paki, to też pobudzeni kontrolą soł- rozliczeniach na uznanie sołtysa, to jasne, że podatników, zagrać im na ambicji i tym samym tysi spod ziemi wyciągali i wpłacali zaległości rozliczenia panów wyjdą na zero, bez żadnego poza egzekucją zainkasować od nich na po- aby tylko ominęły ich sprawy sądowe. niedoboru. A...a...Sędzia i inspektor zrobili trzeby gminy jak najwięcej podatku. Wpadłem Jeden tylko sołtys Krzesiński ze wsi Raki po- zdziwione miny. Sędzia woła sołtysa. Ze stosu na pomysł wyłożenia w biurze zarządu gmin- stawił się hardo utrzymując, że on niema nie- pokwitowań wyciągają w mowie będące po- nego do publicznego wglądu czarnej listy opie- doboru, według niego wszystko jest w porząd- kwitowanie na 270 zł. Sędzia beszta sołtysa za szałych i opornych płatników. Wójt przeciwko ku. Niedobór stwierdziłem na sumę 270 zło- to, że mu to pokwitowanie podsunął, sołtys temu projektowi oponuje utrzymując, że to po- tych, sporządziłem protokół i oświadczyłem, że udając naiwnego zresztą zgodnie z prawdą od- drażni obywateli gminy i zrobimy sobie wro- strona 32 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku gów. Ja obstaję przy swoim. Na pakunkowym wtrącało się Stronnictwo Ludowe. Ludowcy nu uchwalono wynagrodzenie za prowadzenie czystym dużym jak duży afisz papierze zrobię pod wodzą Wacka Grabowskiego z Sielca Ko- rachunkowości osady. Dobrze mówię, tylko co czarną obwódkę i kładę duży tłusty napis lonii trzymali się na uboczu. Ja należąc oficjal- panowie chcą na zakąskę, bowiem że wędliny „Czarna lista” w treści piszę: Niżej wyszcze- nie do BBWR, bo z racji mojego stanowiska nie pokuszycie, oj waj to nie kłopot, może być gólnieni obywatele gminy zalegają z opłace- pracy należeć do tej organizacji musiałem, śledzik. Zaprosiłem swych żydków oraz i in- niem podatku gminnego, czym przyczyniają się utrzymywałem mimo to kontakt z ludowcami, nych członków komitetu do mieszkania posta- do tego, że dziatwa w szkołach wiejskich nie- u których znajdowałem zawsze ludową myśl wiłem mocną wódkę, my jedliśmy wędliny ma niezbędnych pomocy naukowych, uczy się polityczną i społeczną, oraz rozumną pracę a żydkowie śledzika. Zabawnym było to, że w warunkach antysanitarnych, niema w szko- społeczną na wsi (Straże pożarne, koła gospo- żydkowie przy każdym kieliszku wódkę wypi- łach mydła, pyłochłonu itd., nie można lokali dyń, przedszkola, kursy oświatowe dla mło- jali na stojąco i w czapkach na głowie. Po wy- szkolnych odświeżyć, nie można odpowiednio dzieży wiejskiej itd.). Na arenie politycznej piciu czapki zdejmowali zagryzali śledzika. W konserwować dróg gminnych, mostków i prze- w Rzajni ciągłe wrzenie na tle nowej konstytu- rozmowie, aj waj sekretarza wychwalali pod pustów. Przyczyniają się do tego, że zarząd cji i innych ustaw ustrojowych. Sztab BBWR niebiosa, pomału już nie mogli nadążyć kolej- gminny nie może w ogóle wykonać budżetu staje na głowach ażeby uchwalenie Konstytucji kom a chcieli pokazać zuchów. Śledzik nie był przez reprezentację gminy uchwalonego. Ta- znalazło w Krasnosielcu entuzjastyczny od- mocnym podłożem pod mocną wódkę, to też kiej mniej więcej treści wypisałem wstęp na li- dźwięk wśród społeczeństwa a tu nic... Społe- szanowni rajcy żydowskiego pochodzenia ście, a niżej wykazałem nazwiska. Sumy zale- czeństwo na zimno i obojętnie przyjęło ten w układach odbijając się od ścian i mebli głości i okresy których zaległości dotyczą przełom ustrojowy. Na gminę przyjeżdżają wkrótce opuścili gościnne moje mieszkanie. a okresy te obejmowały niekiedy i 3 lata. Tak różni nasyłani przez wyższe ogniwa BBWR Pozostała część komitetu posiedziała u mnie sporządzoną listę wywiesiłem na ścianie kan- agitatorzy propagandowi czasem indywidua o dłużej. Po skończonej libacji, a było już późno celarii ogólnej. podejrzanej przeszłości, ludzie spod ciemnej wieczór patrzę a na podwórzu leży Rajczyk pi- Frekwencja ciekawych tej listy była duża. gwiazdy, których trzeba było czasem ostro jany w sztok. Odprowadzając Rajczyka do jego Padały często złośliwe uwagi pod adresem za- przywoływać do porządku, a nawet przepę- domu przez rynek, widzę drugiego bohatera li- legających w podatkach dłużników. Niektórzy, dzać. Przyjechał taki gość do wsi, narznął się bacji Rozentala, leżącego krzyżem na schod- ci z szaraczkowej szlachty wypominali mi i prawił chłopom różne banialuki, a nawet nad- kach do swego zamkniętego już sklepu. I tego z pretensją, że ich na tej liście hańbię ja używał ich gościnności obiecując ulgi w po- dźwignąłem i prowadząc dokoła domu, we- w ostrych z nimi rozmowach pokazuję im cza- datkach i różne złote góry. pchnąłem do jego mieszkania. Na drugi dzień sopisma z nazwiskami opieszałych w opłacaniu Razu pewnego nauczyciel Niemczyński mówię do obu a widzicie, trzeba było jeść podatków dziedziców i podkreślam: a to może przyprowadził do sztabu jakiegoś dawnego le- szynkę i kiełbasę, a chociaż jajka na twardo nie jest czarna lista? Czy chcecie ażeby was gionistę bezrobotnego proponując udzielenie i ser, które wam żona moja podawała, ale bali- ogłosić też w prasie na całą Polskę? Jednego mu wsparcia. Członkowie Komitetu BBWR ście się że trefne. Uj panie sekretarzu za dużo razu wychylam głowę i patrzę na księdza jako moralnie zobowiązani wspomagać i po- trochę było. Tyszkę proboszcza z Drążdżewa, jak ze złością pierać dawnych żołnierzy Legionów Piłsudz- Siedzę pewnego wieczoru w piwiarni wyczytuje swoje nazwisko na liście, to znów kiego na widok okazanych przez bezrobotnego u Wachnika słyszącego na okolicę z wyrobu odparowuję pretensję administratora folwarku różnych leryi i medali za zasługi na polach bi- dobrych wędlin. Delektujemy się z Kubusiem w Drążdżewie Romana, który mnie postrasza tew, na bohaterskie czyny, zdjęci współczu- szynką i serdelkami. Wchodzi młody, ale już tym, że właściciel folwarku jest prokuratorem ciem zebrali wśród siebie doraźną okładkę pie- żonaty Żydek Zeniek. Siadaj pan z nami panie wojskowym, wreszcie staczam utarczki z wie- niężną, poza tym obdarowali bezrobotnego Zeniek - popróbuj pan wyśmienitych serdel- loma innymi dłużnikami. Wieść o mojej czar- czem kto mógł, to koszulą, to marynarką, swe- ków. Żydek bez słowa przysiadł się i wsuwał nej liście rozeszła się po powiecie i doszła do trem itp. Obdarowany mimo zachęty ażeby po- serdelki, aż mu się uszy trzęsły, ale przez nie- władz powiatowych, które biorąc „wodę święcił się pracy propagandowej na terenie wsi szczelnie zasuniętą firankę w oknie spostrzegli w usta” nie reagują na to. dziękując za tak hojny dar ulotnił się. Na drugi go jego współrodacy i po chwili pod oknem Powoli ilość nazwisk na liście zmniejsza się; dzień rano widziałem tego bohatera legiono- słychać było: a cin, a cin, swynie, a cin. Zeniek bowiem, kto płaci zostaje skreślony. Starosta wego w rynsztoku pijanego do nieprzytomno- nic sobie z tego nie robił i śmiejąc się ze swych będąc raz w gminie zerknął na listę i z uśmie- ści. współrodaków zawijał dalej wędlinę. chem pyta: Co pomogło? A tak odpowiadam, widać z tego, że nazwisk coraz mniej. W taki to sposób przyczyniałem się jak mo- Aj waj Sekretarzu … Kości zostały … głem do tego ażeby gospodarkę gminną uzdrowić i ożywić. zebrane Gospodarka osady wydzielona była z budże- tu gminy miała swój własny budżet, w którym W gospodarce osadzkiej duże pole miała ini- stronę dochodów stanowiły opłaty jarmarczne cjatywa społeczna. Poczyniliśmy z Rogalskim BBWR wjazdowe, placowe, opłaty dzierżawne z tak wiele starań w kierunku zbudowania w Kra- zwanych bucht obiektów chlewowych na po- snosielcu elektrowni by zaopatrzyć miasteczko mieszczenie trzody i bydła, opłaty ubojowe w Przy gminie aktywnym był wspomniany już i okolicę w światło. Niestety wszystko rozbija- rzeźni itp. zaś stronę wydatków stanowiły ło się o brak kredytów. Instytucje odgórne ma- poprzednio nieoficjalny sztab, ot tak ze zwy- utrzymanie ulic i placów w należytym porząd- czaju i dla zabicia czasu sztab ten pomału prze- ło rozczulały się tym, że Krasnosielc niema ku, konserwacja zabrukowanie rynku utrzyma- światła. Światło zabłysło w Krasnosielcu i po rodził się w nieoficjalny Komitet gminny nie rzeźni dotacje dla ochronki dziecięcej, stra- BBWR /Bezpartyjnego Bloku Wspierania Re- wsiach dopiero w Polsce Ludowej. ży pożarnej, wynagrodzenie Sołtysa itp. go- Pewnego wieczoru siedzę sobie na ławeczce form/. Przewodnictwo tego Komitetu pozosta- spodarką zarządzał Komitet z sołtysem na cze- wało w ręku Kierownika Szkoły Kędzierskie- pod gminą. Obserwuję jak furmanka w jednego le wybierany przez ogół osady. Tak komitet jak konia naładowana wypchanymi jakimś towa- go. Ten działacz wodził rej na arenie politycz- i budżety osady zatwierdzane były przez radę nej. Urządzono obchody Świąt narodowych rem workami staje na środku rynku. Na fur- gminną. Ten swoisty organ osadzki nie opierał mankę pada odblask niezamkniętej jeszcze re- a także obchody imienin marszałka Piłsudskie- się na żadnych przepisach prawnych, był to go. W obchodach ku czci marszałka nie zawsze stauracji Krukowskiego. Trzech osobników za- miejscowy zwyczaj tolerowany odgórnie, bo- opatrzywszy wyprzęgniętego konia w obrok, chciała brać udział miejscowa orkiestra stra- wiem osada, tak jak i inne sołectwa wiejskie, żacka; bowiem straż pożarna była domeną udało się do restauracji pozostawiając wóz bez wchodziła w skład gminy wiejskiej. W tej go- żadnej opieki. Obserwując dalej widzę jak co- wpływów Teodora Zduniaka. W opozycji do spodarce domena wpływów należała do Jana miejscowego BBWR stała miejscowa endecja, raz z mroku wynurza się ktoś, cicho podchodzi Rogalskiego, który zawsze się wykłócał z Ży- do wozu i maca napełnione worki. W taki spo- którą reprezentował magister Wóycicki. Rogal- dami wchodzącymi w skład Komitetu. ski nosząc płaszcz na dwu ramionach raz był sób już ze trzech gości zainteresowało się wo- Jednego razu żydkowie Rajczyk i Rozental zem ale ciekawe, że nie zdejmują z wozu wor- po tej, raz po tamtej stronie. Do tarć politycz- upominają się u mnie napiwku i Pan sekretarz nych pomiędzy BBWR, lewicą i endecją nie ków, przecież okazja ku temu jest wymarzona, powinien dziś postawić, my byli zatem, że pa- ciemno, nikogo więcej na rynku nie ma, wóz Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 33 nie jest strzeżony. Goście usuwają się od wozu w Polsce rozlegało się spod znaku Obozu wiel- opracowywało się plan wyborów do rad gro- i nikną w ciemności. Zaciekawiony podchodzę kiej Polski hasło: ”Bij Żyda”. Zajrzałem przez madzkich na terenie gminy. W planie tym do restauracji i w progu widząc trzech właści- okienko do aresztu skąd dochodziły na ulicę umieszczono moje nazwisko jako przewodni- cieli konia i wozu z towarem posilających się rozpaczliwe krzyki i wołanie o pomoc o wodę. czącego Komisji wyborczej do wyboru rad przy stoliku, pytam. Tak się panowie nie boją Kilkanaście osób w jednej małej celi po prostu gromadzkich w części gminy. Pamiętam, pozostawić wóz z towarem na rynku wśród no- dusiło się nie mając powietrza i wody, a dzień w wyborach tych obsługiwałem gromady: cy bez opieki, przecież mogą wam rozkraść to był upalny. Nie mogłem pogodzić się z takim Przytuły, Raki, Bagienice, Amelin, Niesułowo co w workach macie. Śmiejąc się podróżni od- stanem rzeczy i zwróciłem na to uwagę Gór- i Ruzieck. Pozostałe gromady i Krasnosielc powiadają. Jesteśmy spokojni, takiego towaru skiemu, który odburknął ażeby się nie wtrącał przydzielone innym zaufanym sztabowcom. jaki my na wozie mamy nikt nie ukradnie. Je- w nie swoje rzeczy. Była to niedziela. Nie mo- Z BBWR otrzymałem tylko jedną instrukcję steśmy z ekipy, która na terenie powiatu i kraju gąc przez noc przesłuchać płaczów i lamentów z napomnieniem, że nie wolno jej pokazywać dokonuje resztek ekshumacji poległych w woj- dochodzących z aresztu. W poniedziałek rano nikomu, a szczególnie opozycjonistom spod nie żołnierzy. Zbieramy po polach i lasach ko- z resztą na prośbę obywateli Krasnosielca na- znaku ugrupowań politycznych przeciwnych ści ludzkie, płytko pochowanych kiedyś żołnie- rodowości żydowskiej powiadomiłem o tym te- piłsudczyźnie. Według BBWR radnymi gro- rzy. Takie zwłoki, na których już żadnego ciała lefonicznie Starostę Kowalskiego. Nie wiem madzkimi mogli zostać tylko zwolennicy poza- niema są rozgrzebywane i kości walają się po jaką rozmowę przeprowadził przez telefon Sta- rządowi, bo od tego zależało kto będzie wybra- polach i różnych wertepach. W workach zała- rosta z Górskim, dość, że za godzinę młodzież ny z kolei w wyższych ogniwach reprezentacji dowane są czaszki, piszczele i inne kostne czę- żydowska została z aresztu zwolniona i pusz- samorządu. Mimo przestrogi zaraz zapoznałem ści organizmu ludzkiego i wieziemy to wszyst- czona wolna. z treścią instrukcji Wacława Grabowskiego ko w jedno wyznaczone miejsce. - Aha... teraz Pan Górski szukając zemsty kazał sobie i kilku innych ludowców. Grabowski roześmiał zrozumiałem, dlaczego to podszedł do wozu przedstawiać do wglądu różne dokumenty się i powiedział: My ludowcy nie będziemy się i macał mniemany wartościowy towar, raptem gminne a m.in. rachunki Komitetu Budowy wtrącać do tych wyborów, bo wiemy z góry że odskakiwał od wozu i jak niepyszny odchodził. Pomnika Kościuszki, wreszcie kazał mnie naszych ludzi nie dopuszczą, poczekamy, Po tylu latach od zakończenia się wojny jesz- i wójtowi codziennie meldować się u niego na przyjdzie czas że cała ta machina belwederska cze porządkowano pobojowiska. posterunku i zdawać z naszej działalności sama runie. Prowadzi pan wybory tak jak każą, sprawozdania. Udaliśmy się z wójtem do Sta- my poczekamy, bruździć w tych wyborach nie rosty i złożyliśmy o tym meldunek. Nie minęło będziemy. Na dzień przed wyborami tak jak dwa tygodnie, a pan Górski musiał się wynieść i inni przewodniczący Komisji Wyborczych … ach, te wybory z Krasnosielca będąc przeniesionym dyscypli- otrzymałem gotowe listy kandydatów na narnie do innego powiatu. Przy odjezdnym członków rad gromadzkich z odpowiednimi Uchwalona została przez Sejm nowa ustawa przyszedł mnie przeprosić i pożegnać a nie ilościami podpisów wyborców, listy formalne, o ustroju samorządu terytorialnego. Na ten te- mnie zastał przeprosiny i pożegnanie złożył którym nie można było nic zarzucać. Listę taką mat napisałem artykuł do prasy dając w nim mojej żonie widocznie Starosta kazał mu to przewodniczący winien po kryjomu wręczyć wyraz, że wreszcie przestaną obowiązywać uczynić. w lokalu wyborczym zaufanemu i specjalnie przestarzałe przepisy trzech zaborów skasowa- Zmiana na stanowisku Starosty. Wielce ce- wyznaczonemu wyborcy, który na wezwanie ne zostaną dotychczasowe zgromadzenia niony i szanowany Starosta Kowalski przeszedł przewodniczącego do składania list, listę tę gminne, które przy uchwalaniu budżetów nic w stan spoczynku, a miejsce po nim zajął Ed- złoży na stole komisji. konkretnego i twórczego do życia gminy nie mund Farenholc wychodzący z niemieckich Tak poinformowany i zaopatrzony w nie- wnosiły, a w których zawsze górowało ciemne kolonistów na Kresach wschodnich, były ko- zbędne druki ruszyłem w teren dokonywać warcholstwo nieuspołecznionych krzykaczy. misarz policji gorący zwolennik Piłsudczyzny. wyborów. Czyniłem też w artykule nadzieje i perspekty- Postawa zgrabna i wyniosła, monokl w oku, W Rakach doszło do gwałtownego incydentu wy działalności organów ustrojowych samo- cylinder, iście jak niemiecki graf. Brałem zgodnie z instrukcją wezwałem wyborców do rządu terytorialnego, a szczególnie omawiałem udział w uroczystym pożegnaniu Starosty Ko- okładania list kandydatów dając 15 minut cza- w artykule tym różne problemy gminy wiej- walskiego, które odbyło się w lokalu Towarzy- su. Tak zresztą musiałem postąpić i w innych skiej. Dość duży artykuł mój na ten temat wy- stwa oświatowego ,,Lutnia” w Makowie. Na gromadach. Zrozumiałym jest, że tak krótki drukował samorządowy organ prasowy „Kurier pożegnaniu tym pamiętam, Kowalski w mowie czas na zgłoszenie list nie dawał możności Poranny”. swej skierował cierpkie słowa w stronę zie- mieszkańcom gromady sporządzenia listy tym Zbliżały się wybory do organów ustrojowych miaństwa i duchowieństwa, dając do zrozu- bardziej, że nie znali instrukcji i nie wiedzieli samorządu. Urzędy centralne przygotowywały mienia, że z tych sfer niemiał życzliwości w jakiej formie listę się zgłasza. Wyborcy już instrukcje, naczelne komórki BBWR przy- i współpracy dla dobra powiatu. Istotnie ende- w Rakach poczęli się w kategoryczny sposób stępowały już do swej propagandowej akcji, cja w powiecie uważała Kowalskiego za domagać instrukcji, papieru itd. Piętnaście mi- w gminach jeszcze cicho o tym, ja dowiaduję ,,czerwonego”. nut przeszło ja ogłosiłem, że zgłoszona została się, że za wszelką cenę do samorządu wejść Co do Farenholca pomyślałem, że źle dzieje tylko jedna lista BBWR, a wobec tego, że wię- muszą zwolennicy BBWR to jest rząd wybory się w Polsce kiedy stanowiska Starostów zaj- cej list niema głosowania nie będzie, a radnymi musi wygrać. Dotychczasowy komendant po- mują Niemcy. Na tej opinii srogo się jednak gromadzkimi zostają zgłoszeni na liście sterunku policji w Krasnosielcu Jan Brzezicki pomyliłem. Farenholc podczas okupacji hitle- BBWR, których uważa się za wybranych przez przeniesiony zastał do Szelkowa, a jego miej- rowskiej nie chcąc pracować w administracji aklamację. Wyborcy zaczęli gwizdać, krzy- sce zajął przysłany z dalszej strony kraju przo- niemieckiej trudnił się pokątnym handlem, czeć, urągać poszli do stołu zamierzając znisz- downik Górski dawny sierżant Legionów Pił- a gdy wezwany do niemieckiego Landrata nie czyć papiery komisji itp. Kres awanturze poło- sudzkiego. Nie był to gość łatwy w pożyciu, chciał podpisać listy Volksdeutscha i przyjąć żył policja zawczasu przygotowana w pobliżu tak towarzyskim jak i służbowym. Jak z Brze- proponowanego mu stanowiska w niemieckiej lokalu. Starsi gospodarze po skończonej całej zickim układały się stosunki nasze, dobrze tak hierarchii urzędniczej, został przez Landrata hecy przepraszali mnie tłumacząc, że taka swo- z tym panem na odwrót. Wtrącał się do spraw wyrzuconym za drzwi i oddanym w ręce gesta- ista manifestacja nie była wymierzona prze- gminnych i społecznych podejrzliwie wszędzie po. Farenholc zamordowany został przez hitle- ciwko mnie lecz przeciwko politykom BBWR. węsząc składał poufne raporty Staroście nie rowców w obozie koncentracyjnym w Oświę- W Przytułach frekwencja wyborców duża. omieszkając mnie i wójta stawiać w czarnym cimiu. Część jego pamięci. Po otwarciu posiedzenia komisji wyborczej świetle. Nadeszły wreszcie wybory do rad gromadz- i wezwaniu wyborców do zgłaszania list kan- Razu pewnego Górski zamknął do aresztu kich, gminnych, miejskich i dalej hierarchicz- dydatów lokal wyborczy zaległa cisza. Na twa- jakąś wycieczkę młodzieżową żydowska nie wyższych na podstawie przepisów nowej rzach wyborców widziałem tylko ironiczne z Mławy. Młodzież Żydowska obojga płci ustawy samorządowej. Nie były to moim poję- uśmiechy. Po upływie 15 minut, gdy więcej list przechodząc przez osadę śpiewała sobie jakąś ciu wybory, lecz parodia wyborów. BBWR za- nie zgłoszono tylko listę BBWR ogłosiłem na- piosenkę. Górski dopatrzył się, że ta wycieczka brał się energicznie do roboty. U przewodni- zwiska wybranych przez aklamację i znowu ci- to komuniści i brutalnie wepchnął wszystkich czącego Koła gminnego BBWR kierownika sza i uśmiechy. Po ogłoszeniu zakończenia do aresztu gminnego. Były to czasy, kiedy miejscowej szkoły Antoniego Kędzierskiego w ten sposób wyborów, usłyszałem wśród wy- strona 34 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku borców jedyne słowa: Dziękujemy panie sekre- ny pan zostaje do Szelkowa. Z jakich przyczyn i działacze społeczni, wręczają mi pięknie wy- tarzu za wybory. W rozmowie z gospodarzami pytam? Kto się temu przysłużył? A miałem tu konane laurki. W trakcie pożegnania wchodzi już na podwórzu mieli ci tylko pretensję, że na myśli Kędzierskiego. Starosta nie znajdując woźny gminny i oznajmia żebym udał się do obok lokalu wyborczego kręciła się policja. Po- na razie odpowiedzi, po namyśle rzuca odpo- biura gdzie oczekuje na mnie wicestarosta licja ani mnie, ani wam nie była potrzebna od- wiedź: „Dla dobra służby”. Dla dobra gminy Wandrzyński. Hm pomyślałem: agendy biuro- powiedziałem, a przysłano ją tu spodziewając i państwa pracowałem w Krasnosielcu i dla te- we w porządku zdałem swemu następcy, cóż się tego co było w Rakach. Podziękowałem go dobra pracować mogę i w Szelkowie odpo- może jeszcze chcieć ode mnie ten napuszony wyborcom z Przytuł. Byli oni uświadomionymi wiedziałem. Nie spodziewał się Farenholc ta- pyszałek bardziej starościński jak sam starosta? ludowcami i rozumieli że żadne protesty tu nic kiej odpowiedzi i zaraz zmiękł, tłumacząc mi, Nie pójdę odpowiadam woźnemu. Proszę po- nie pomogą. że nie tylko ja podpadam pod zmiany perso- wiedzieć panu wicestaroście, że spędzam czas Podobnie wybory odbyły się w Bagienicach. nalne lecz więcej pracowników gminnych zo- na pożegnaniu z przedstawicielami gminy, a z W Amelinie na prośbę wyborców skreśliłem staje przeniesionych z miejsca na miejsce. Pro- biurem już mnie nic nie łączy. Niech sam tu z listy prorządowej dwóch kandydatów, a na szę tylko o ujawnienie mi nazwiska osoby któ- przyjdzie podpowiadają obecni. Nie poszedłem ich miejsce wstawiłem podyktowanych przez ra może jak przypuszczam już od dawna i Wandrzyński nie pokazał się. Nie wiem jak zebranie wyborcze. Tak ułożoną listę jedno- oczernia i treści oszczerstw. Na to Starosta: ten sztywny panek przełknął tę pigułkę. myślnie wyborcy przyjęli, a ja już zrezygnowa- Niech się pan tym nie przejmuje a czy lubi pan Po tym pożegnalnym wieczorku musiałem łem ze czczych formalności. Wyborcy byli za- wypić? Aha, na pewno Kędzierski pomyśla- jeszcze być na że tak powiem indywidualnych dowoleni. łem. Lubię wypić odpowiadam. O... to mi się pożegnaniach jak u magistra Wóycickiego, W Ruziecku nikt drugiej listy tak jak i wszę- podoba na to Starosta, któżby nie lubiał wypić u wójta gminy i in. Żonę moją oddzielnie że- dzie nie zgłosił. Na prośbę wyborców zapozna- mieszkając na zapadłej prowincji i ja się panu gnały panie z miejscowych organizacji spo- łem ich z nazwiskami kandydatów na liście nie dziwię. Pij pan tak, ażeby nie mieli pod- łecznych. prorządowej. Zebrani oświadczyli mi, że chcą staw do gadania o panu. Ujęty moją otwarto- Naprawdę wzruszony byłem tym pożegna- sami sobie listę ułożyć, że nikt we wsi nie jest ścią Starosta już życzliwie się ze mną pożegnał niem; nie sądziłem, że do takiego stopnia za- przeciwko mundurowi, a na tej mundurowej li- życząc powodzenia na nowym stanowisku pra- skarbiłem sobie życzliwość, zaufanie i sympa- ście są tacy, co się ogółowi nie podobają, cy. tię u obywateli gminy Krasnosielc. z nich jeden jest kierownikiem, jeden wydrwi- Wtajemniczeni z otoczenia Starosty i prezesa grosz hula, co by całą wieś sprzedał, a jednego BBWR ujawnili mi to, że miałem być zupełnie Henryk Sikora podejrzewają o koniokradztwo w czasie wojny. zwolnionym z pracy, a nie doszło do tego, bo Chłopi w sposób uczciwy tłumaczą mi, że ogół miałem poważniejsze zasługi na polu samorzą- chce sobie wybrać radnych według swojej woli dowym i dobrą opinję poprzednika Starosty. 1 – komentarz dodany przez Tadeusza Kruka: i to ludzi dających gwarancję że uczciwie go- Pod koniec lutego 1934 r. gmina urządziła mi „W 1927 r. wójtem gminy Baranowo został Jó- spodarkę gromadzką pokierują. Zgodziłem się pożegnanie. Wacław Grabowski z kilkoma zef Grzyb z Lipowego Lasu, syn Józefa i Ma- na ułożenie listy myśląc, że chyba Komitetowi radnymi przybyli do mnie, oficjalnie zaprasza- rianny z d. Kardaś, urodzony w 1874 r., który BBWR niezbędnie na tej zmianie zależało, bo jąc mnie do spędzenia w gronie rady gminnej, w wyborach, przeprowadzonych 23 czerwca przecie czy ten czy tamten są to jednakowi ma- działaczy społecznych, przyjaciół i znajomych 1927 r., pokonał 13 kandydatów. Funkcję se- li gospodarze bez żadnych aspiracji politycz- ostatnich chwil mojego pobytu w Krasnosielcu kretarza piastował Aleksander Masiak - dzia- nych z tą tylko różnicą, że wieś proponuje na przed odjazdem do Szelkowa. Zdumiony by- łacz partii Piłsudskiego. radnych bardziej uczciwych i lojalnych, od łem urządzeniem pożegnania. Duży lokal w re- (…) kandydatów przez Komitet wyznaczonych. stauracji pani Olszewskiej udekorowany gałąz- Okres działalności wójta Grzyba i sekretarza Ułożoną przez ogół wsi listę i przez wszyst- kami świerku, po środku siedzeń przy stole Masiaka, szczególnie z powodu złej pracy se- kich wyborców podpisaną przyjąłem i ogłosi- wyznaczony dla mnie fotel, u góry umajone kretarza i jego kolegów, nie był dobrze ocenia- łem wybory dokonane przez aklamację. O tym godło Państwa. Co wyrabiacie mówię do Wac- ny. Szerzyło się, wśród części pracowników zaraz donieśli Kędzierskiemu, który następnie ka Grabowskiego, przecie nie jestem dygnita- gminy, pijaństwo i związane z tym nadużycia powiadomił o moim wyłamaniu się z pod usta- rzem, żeby mi robić takie parady. Wart pan jest mienia gminnego. Po przeprowadzonej - na lonych zasad wyborczych z dodatkiem opinji więcej odpowiada Wacek, myśmy i tak skrom- wniosek księdza Franciszka Flaczyńskiego - swojej o mojej nielojalności, prezesa powiato- nie to wszystko urządzili. Wśród obecnych wi- przez komisję rewizyjną kontroli stwierdzono wego komitetu BBWR Ipohorskiego- dzę znane twarze radnych gminnych, działaczy znaczne nadużycia. W końcu 1933 r. starosta Lenkiewicza, który był teściem Starosty Fah- ludowych z Krasnosielca, Przytuł, Drążdżewa, powiatowy zawiesił wójta gminy w czynno- renholca. miejscowych nauczycieli (bez Kędzierskiego) ściach. Niedługo czekałem na skutki mojego postęp- i innych. Wszyscy odświętnie ubrani życzliwie Fachowa kontrola gminy przeprowadzona ku. Przed obliczem obu dygnitarzy musiałem na mnie patrzą. Grabowski wygłasza przemó- wiosną 1934 r. wykazała w kasie gminnej. brak się usprawiedliwiać, a gdy moje perswazje, że wienie pożegnalne wyliczając moje zasługi na około 30 tys. zł. Winnym w zasadzie był sekre- przecie nic złego nie zrobiłem, że cóż może polu pracy zawodowej i społecznej, zawsze ro- tarz Masiak, gdyż wójt Grzyb był osobą prawie być za różnica pomiędzy jednymi mieszkań- zumne i życzliwe ustosunkowanie się moje do niepiśmienną. W marcu 1934 r. sekretarza Ma- cami wsi a drugimi nie pomogły, chciałem im obywateli gminy, do chłopów i robotników, siaka zawieszono w czynnościach. Wójt Józef dowieść słowa, że wybory przecież są komed- jednym słowem do wszystkich, z którymi za- Grzyb był od dłuższego czasu wdowcem. Go- ją. Nie uczyniłem tego w trosce o własny byt. chodziła styczność moja. Podczas przemówie- spodarstwo rodzinne prowadzili już jego sy- Wyborów w Amelinie i Ruziecku nie unieważ- nia wszyscy stoją. Po przemówieniu całujemy nowie. Nie był w stanie spłacić długu. Odsia- nili, radnymi gromadzkimi pozostali ci, któ- się, wtem niespodzianka: otwierają się drzwi dując karę więzienia w Ostrołęce, zmarł rych sobie zebrania wiejskie upatrzyły, mnie do następnego pokoju w którym cichaczem w miejscowym szpitalu 18 stycznia 1938 r., zaś w drodze dyscyplinarnej przeniesiono sprowadzona orkiestra miejscowej ochotniczej przeżywszy 65 lat". TK z Krasnosielca na równorzędne stanowisko do Straży pożarnej zasunęła marsza. Atmosfera (Kazimierz Orzoł, Historia samorządu gminy Szelkowa. Starosta dość wyniosłym tonem pożegnania poważna, serdeczna. Przemawiają Baranowo, Baranowo 2011) oświadcza mi w swoim gabinecie: Przeniesio- kolejno przedstawiciele rady, nauczycielstwa

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 35

Zdjęcie Tomasz Zduniak autora Wójt Gminy Krasnosielc w latach 1919-1931 tekstu Mój pradziadek

Adam GROCHOWSKI

Wprowadzenie Opowieść

W naszym domu bardzo często słuchałem Gniazdem Rodziny Zduniaków są Przytuły. opowieści o Tomaszu Zduniaku - moim pra- Według legendy rodzinnej Przytuły założyło dziadku ze strony mamy Grażyny, wieloletnim trzech braci Zduniaków. Zostali oni zesłani za Wójcie Gminy Krasnosielc, pierwszym Wójcie karę z Lubelszczyzny do puszczy porastającej po odzyskaniu przez Polskę niepodległości tereny obecnych Przytuł. Ukarani zostali za w 1918 r., założycielu zrębów samorządu tery- „politykę”. Czego dotyczyła polityka - tego le- torialnego w gminie Krasnosielc i powiecie genda nie podaje. Prawdopodobnie chodziło makowskim. O pradziadku opowiadała głów- o działalność patriotyczną - walkę o niepodle- nie moja babcia Pelagia Zduniak - synowa głość. Miejscowość, którą utworzyli nazwali Dziadka. Babcia ma ponad 80 lat. Wspomnie- Przytułami, ponieważ tu znaleźli „przytulisko” nia już zacierają się w Jej pamięci. Reszta ro- w swoim życiu. Do Przytuł przybyło trzech dziny również coraz mniej pamięta. Uznaliśmy braci. Jeden został powołany do armii (car- wspólnie, że najwyższy czas zapisać nasze skiej?) i słuch po nim zaginął. Dwóch braci da- wiadomości na papierze, aby do reszty nie ło początek licznej rodzinie Zduniaków przepadły w mrokach zapomnienia. Na podję- z Przytuł. Z wykarczowanej puszczy stworzyli cie takiej decyzji miała wpływ lektura „Wieści dużą wieś z licznymi, dobrze funkcjonującymi, znad Orzyca” i „Krasnosielckich Zeszytów Hi- bogatymi gospodarstwami. Szybko, głównie storycznych”. W obfitej literaturze tych publi- poprzez ożenki, „zintegrowali” się z autochto- kacji nie znaleźliśmy nic o pradziadku. Zosta- nicznymi mieszkańcami gminy Krasnosielc. łem wyznaczony do napisania artykułu, jako Do chwili obecnej Przytuły to prawie jedna ro- najmłodszy prawnuczek, syn najmłodszej dzina. wnuczki Tomasza. W artykule oparłem się na Wydarzeniem, od którego trzeba zacząć wy- Tomasz Zduniak. wiadomościach uzyskanych od rodziny: babci wód jest data urodzin Tomasza tj. rok 1875. Fotografia ze zbiorów rodziny: Janusza Pelagii Zduniak, mamy, wujków Ireneusza Przyszedł na świat w rodzinnej wsi - Przytu- i Grażyny, z domu Zduniak, Grochowskich. i Tomasza Zduniaków oraz znanej regionalistki łach. Rodzicami byli Franciszek Zduniak i An- pani Urszuli Dembickiej. na z domu Grabowska. Miał czterech braci Tupacz z Chłopiej Łąki. Urodziło im się Wszystkim, którzy udzielili mi informacji (Antoni, Paweł, Jan i Stanisław) i jedną siostrę ośmioro dzieci: Genowefa, Edmund, Mieczy- serdecznie dziękuję. Zdaję sobie sprawę, że Emilię (?). Został ochrzczony w kościele w sław (tych troje zmarło w dzieciństwie), Le- wiele informacji, zwłaszcza pozyskanych Krasnosielcu. Tam także ożenił się z Weroniką okadia (1903), Sabina (1910), Kazimiera z „legendy rodzinnej” może być zniekształco- nych przez lata przechowywania w pamięci ludzkiej, a nie na papierze. Problematyka związana z działalnością wójta Tomasza Zduniaka i jej konsekwencjami wy- maga kilku uwag. Pod pojęciem działalności kryją się wszelkie starania na rzecz gminy Kra- snosielc i osiągnięcia na polu publicznym związane z pełnioną przez niego funkcją. Przez konsekwencje należy rozumieć wszelkie na- stępstwa i okoliczności wynikające z faktu peł- nienia posług publicznych. Okresem życia To- masza Zduniaka, który będzie nas najbardziej interesował są lata 1919-1931, gdzie rok 1919 to początek pełnienia funkcji Wójta, a rok 1931 to moment zawieszenia w czynnościach. Ob- szarem, w którym aktywnie działał była gmina Krasnosielc i powiat makowski. Najbardziej istotne sprawy, które należy przedstawić to: in- formacje dotyczące jego pochodzenia, rodziny i młodości, zaangażowanie się w ruch ludowy, pozycja społeczna, jego działalność i aktyw- ność, jako wójta gminy Krasnosielc. Po opisaniu powyższych zagadnień, będzie można wykreować sylwetkę Tomasza Zduniaka – wybieranego przez trzy kadencje na najwyższe Tomasz i Weronika Zduniak /siedzą/ z dziećmi: od lewej: Kazimiera, Leokadia, Lucjan i Sabina. stanowisko w gminie, ale także jako Fotografia ze zbiorów rodziny: Janusza i Grażyny, z domu Zduniak, Grochowskich, wykonana zwyczajnego człowieka z naszych stron. w Przytułach ok. 1918 roku. strona 36 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku (1912), Lucjan (1919), Jerzy (1921). Pradziadek zmarł w Przytułach w 1954 roku mając 79 lat. Został pochowany na cmentarzu w Krasnosielcu. Dwa tygodnie wcześniej uro- dził mu się wnuk (syn Jerzego i Pelagii). Na cześć dziadka nadano mu imię Tomasz. Tomasz Zduniak wywodził się z rodziny chłopskiej, był człowiekiem wykształconym. Świadczy o tym sam fakt, iż został wójtem. W tamtych czasach tak wysokie stanowisko mogła zajmować jedynie osoba wykształcona. Urodził się i przeżył swoją młodość w Cesar- stwie Rosyjskim. Jako obywatel Cesarstwa Rosyjskiego płci męskiej został przymusowo powołany do służby wojskowej w armii car- skiej. Najprawdopodobniej odbył ją w Peters- burgu, gdzie mógł przebywać aż pięć lat. Dzięki temu doskonale znał język rosyjski. Prawdopodobnie został powołany do wojska w wieku 19 lat. Ożenił się po powrocie ze służ- by. Dwaj bracia Tomasza (Jan i Stanisław) uniknęli służby wojskowej. Zamożny ojciec Franciszek Zduniak zakupił za 100 rubli u Ży- da zajmującego się szmuglowaniem ludzi shipkartę. Jan i Stanisław przez niemieckie porty wyjechali do Stanów Zjednoczonych unikając w ten sposób długoletniej służby w armii carskiej. Rodzina Zduniaków: siedzą od lewej Weronika Zduniak, Anna Zduniak z domu Grabowska – Kilka lat po powrocie z wojska carskiego matka Tomasza i sam Tomasz Zduniak. Stoją od lewej dzieci Tomasza i Weroniki: Kazimiera, Tomasz zdecydował się wyjechać do braci do Leokadia, Jerzy – ojciec Grażyny Grochowskiej, Lucjan i Sabina. Fotografia ze zbiorów rodziny: Stanów w celach zarobkowych. Pracował Janusza i Grażyny, z domu Zduniak, Grochowskich, wykonana w ogrodzie w Przytułach ok. 1927 w odlewni żelaza. Z wyjazdem do USA wiąże roku. się ciekawa historia. Płynąc statkiem spotkał wej odpowiedzialność za mieszkańców gminy i sza Łomińskiego (?) i innych, których zada- w jednym z portów holenderskich siwiutkiego ich potrzeby spadła na wójta. Kolejnej zawie- niem było „(..) wyszukanie odpowiedniego staruszka. Staruszek okazał się byłym po- ruchy Krasnosielc doświadczył w roku 1920 przedsiębiorcy do zaprowadzenia oświetlenia wstańcem styczniowym, który walczył na Pol- podczas najazdu bolszewików na Polskę. Wójt elektrycznego i zawarcia z nim umowy, przy skiej Kępie. Prosił, żeby Tomasz zawrócił do Zduniak o mało nie stracił w tamtym czasie ży- czym opłata za oświetlenie nie może przewyż- domu i wykopał ukryty skarb oddziału. To- cia. Bolszewicy na zdobytych polskich tere- szać opłat za oświetlenie w miastach: Mako- masz wysłał ze Stanów list do rodziny z infor- nach likwidowali (tzn. mordowali) polskie eli- wie, Różanie, Przasnyszu i Chorzelach.” macją, którą przekazał mu powstaniec. Gdy ty: przedstawicieli administracji, księży, na- W budżetach Krasnosielca z lat 1929-1931 wrócił zza wielkiej wody wybrał się na miej- uczycieli, lekarzy itd. W sąsiednim Różanie powtarza się kwestia oświetlenia. Można zary- sce, które opisał mu żołnierz, jednak jedyne, co porwali, a następnie zamordowali burmistrza zykować stwierdzenie, że za czasów Wójta tam zastał to rozkopana ziemia. Do tej pory nie miasta. Tak samo było w Krasnosielcu. Po Zduniaka nastąpił dość znaczny rozwój cywili- wiadomo czy ów skarb w ogóle istniał czy też przybyciu Armii Czerwonej do osady, od razu zacyjny Krasnosielca. ktoś go znalazł. wysłano gońców po wójta. Postawiono go W trakcie tych trzech kadencji wójt bardzo Tomasz Zduniak, od samego początku, był przed plutonem egzekucyjnym. Niespodziewa- dbał o umożliwienie i ułatwienie ludziom han- zaangażowany w ruch ludowy rozwijający się nie za Tomaszem murem stanęli Żydzi z Kra- dlu. W tym też celu wynajmowano plac pod w powiecie makowskim. Ruch ten na naszym snosielca, którzy wymusili na radzieckim ofi- targ/jarmark, gdzie ludzie mogli swobodnie terenie wywodził się z ruchu zaraniarskiego. cerze politycznym (który sam był Żydem), aby sprzedawać i kupować towary. Należy także Znanymi działaczami ludowymi byli członko- odstąpił od egzekucji. W ten sposób w 1920 r. zauważyć, że opłaty z miejsc handlu dawały wie PSL „Wyzwolenie”, oprócz Tomasza dwaj Krasnosielccy Żydzi uratowali życie swojemu największe dochody samorządowi gminnemu. jego bracia Antoni i Paweł, a także Jakub wójtowi. Doskonałym tego zobrazowaniem jest fakt, iż i Wacław Grabowscy z Sielca oraz Maciej Ten dramatyczny incydent daje wiele do my- na wynosząc y 16 200 złotych przychód w 1929 Krupiński z Rzechowa i inni. Należy zwrócić ślenia. Skoro Żydzi wstawili się za Tomaszem, r., aż 11 000 złotych uzyskiwano z podatków uwagę, iż nie powinno się utożsamiać ówcze- to musiał się on cieszyć ogromnym poważa- obowiązujących na jarmarkach. snego PSL-u z tym, który dzisiaj występuje na niem wśród żydowskiej społeczności. Wybrukowano drogi (np. część drogi wiodą- polskiej scenie politycznej. Kolejną sprawą, w którą wójt włożył ogrom- cej z Krasnosielca do Przytuł), rynek i wykła- Tomasz Zduniak był trzykrotnie wybierany ny wysiłek, była kwestia straży pożarnej. Jego dano chodniki. W celu zapewnienia bezpie- na wójta gminy Krasnosielc. Swój urząd pia- staraniem wybudowano w Krasnosielcu remizę czeństwa publicznego zatrudniono stróżów. stował w latach 1919-1931. Swoją posługę strażacką. Tomasz Zduniak był bardzo zaanga- Wójt Tomasz Zduniak cieszył się szacunkiem rozpoczął w bardzo trudnych czasach tj. tuż po żowany w rozwój jednostki. Przejawem tego i poważaniem mieszkańców gminy Krasno- zakończeniu I wojny światowej. Państwo pol- może być wyszukiwanie różnych źródeł sielc, w tym jej żydowskiej części. Wielka skie powstało po 123 latach niebytu. Jego or- utrzymania zastępu. Jednym z takich sposobów krzywda dotknęła Wójta z niespodziewanej gany były jeszcze w powijakach. Polska admi- było wynajmowanie remizy strażackiej „(…) strony - jego najbliższych współpracowników- nistracja dopiero się kształtowała. I wojna organizacjom społecznym i osobom pojedyn- skarbnika i sekretarza. W trakcie trwania ostat- światowa wyrządziła w kraju, w tym w gminie czym za opłatą”. Uzyskana w ten sposób go- niej kadencji skarbnik i sekretarz gminy podro- Krasnosielc ogromne straty: ludnościowe tówka miała być użyta do uzupełnienia taboru bili pieczęć wójtowską. Pobierali podatki po- (liczba ludności spadła do 1842, w 1910 roku strażackiego. Wójtowi leżał na sercu los orga- twierdzając ich pobór podrobioną pieczęcią. W Krasnosielc liczył 2782 osoby) i materialne. nizacji o charakterze użyteczności publicznej. ten sposób pobrali ok. 12 000 złotych podat- Wkrótce po wyborze - w roku 1919 jednym Tomasz Zduniak był zaangażowany w spra- ków (za takie pieniądze można było wówczas z pierwszych problemów wójta była aprowiza- wę założenia w Krasnosielcu oświetlenia elek- kupić 200 krów), które trafiły do ich kieszeni. cja tj. zaopatrzenie osady i gminy w artykuły trycznego. Z tego też powodu w roku 1929 Sprawa wydała się. W procesie sądowym To- pierwszej potrzeby. W obliczu wielkich znisz- powołano Komisję w osobach: Jana Wójcic- masz Zduniak udowodnił swoją niewinność. czeń i strat oraz braku administracji państwo- kiego, Stanisława Przybyszewskiego, Eugeniu- (sam bronił się przed sądem). Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 37

Zebranie samorządowców Powiatu Makowskiego(?). Tomasz Zduniak siedzi na ziemi pierwszy od prawej. . Fotografia ze zbiorów rodziny: Janusza i Grażyny, z domu Zduniak, Grochowskich, wykonana ok. 1923 roku. Od skazanych nie można było wyegzekwować przy drodze z Krasnosielca do Przytuł jest po- poświęcił na służbę mieszkańcom gminy Kra- pieniędzy. Wójt musiał sam z własnej kieszeni święcony myśliwym. Spod tego krzyża myśli- snosielc. Brał udział w ciekawych wydarze- zwrócić zdefraudowane przez innych pienią- wi wychodzili na każde polowanie. W polowa- niach jak odrodzenie Państwa Polskiego, nawa- dze. Sprzedał w tym celu 3 ha dorodnego lasu niach pomagali dwaj małoletni synowie Toma- ła bolszewicka, I i II wojna światowa, czy lata w Przytułach, a drewno dostarczył do cegielni sza: Jerzy i Lucjan. Z Lucjanem wiąże się cie- PRL. Wydarzenia te odcisnęły na nim swe w Węgrzynowie oraz 5 ha łąk. Wójt został za- kawa historia. Po jednym z polowań Tomasz piętno. Z bólem należy stwierdzić, że każdy wieszony w czynnościach w 1931 r. odwiesił niezabezpieczoną flintę na ścianę, z nas Polaków żyje w ciekawych czasach. Hi- Ludzie nadużyli w ten sposób zaufania a sam wyszedł z domu i czekał na swoją żonę, storia nie oszczędza nam wrażeń. Moim zda- i życzliwości wójta. Nigdy więcej nie ubiegał z którą spieszył się do Krasnosielca. Flintę niem, Tomasz Zduniak pierwszy wójt gminy się o ponowne wybranie na stanowisko. Z do- wziął kilkuletni Lucjan i przez przypadek po- Krasnosielc po odzyskaniu niepodległości, za- świadczenia Tomasza wnioski wyciągnęła Jego strzelił swoją matkę w głowę, gdy ta zakładała sługuje na szacunek i zachowanie w pamięci rodzina - nikt z dzieci i wnuków nie angażował buty. Na szczęście uratowano ją dzięki szyb- potomnych. się już w działalność społeczną. kiemu przewiezieniu do szpitala w Warszawie Jestem dumny, że był moim pradziadkiem. Pasją Tomasza było myślistwo. W okolicach (wtedy w okolicy nie było jeszcze szpitali). Krasnosielca zajęcie to łączyło swego rodzaju Gdy przyjrzymy się życiorysowi Tomasza Adam Grochowski elitę. Wójt najczęściej polował w towarzystwie Zduniaka możemy stwierdzić, że miał on aptekarza Wójcickiego. Żelazny krzyż stojący barwne i ciekawe życie, którego duży kawałek

strona 38 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku

Dziennik czasu okupacji

Weronika TROJAN

Pierwsze dni wojny

Stanisław KUPLICKI

Wprowadzenie Dziennik czasu okupacji Rano dostałam list od swojej siostrzyczki. Bar- dzo ucieszyłam się bo wszyscy żyją, ale nie Z historią różnie bywa. Dotarcie do dokumen- mogę im odpisać, bo poczta nie dochodzi. Cały tów o niej mówiących jest często bardzo trudne. 13. IV. 44. dzień wywoziłam z wujkiem nawóz na ogród. Tym razem przypadkowa moja rozmowa Czesław Rawa był u nas. Pracowaliśmy przy 25. IV. 44. wtorek z panem Radosławem Kuplickim o II wojnie wiciu przędzien. Pogada brzydka przed południem byłam u Jadzi światowej zaowocowała uzyskaniem wglądu do 16 IV. 44 niedziela Zakrzewskiej, która leży już tydzień na złamaną jego rodzinnych pamiątek. W trakcie rozmowy Do południa spędziłam stwierdził, że jest w posiadaniu dokumentów czas w domu. Ciocia, Wu- tożsamości jego dziadków z tego właśnie okre- jek, Salusia, Józio poszli do su. Nie mogłem nie zobaczyć i nie dotknąć. kościała w Sypniewie. Po Przy następnym spotkaniu dostałem do rąk południu ogarnęła mnie własnych… karton zdjęć, legitymacji, świa- dziwna melancholia aż po- dectw i dyplomów, różnego rodzaju potwier- płakałam się. Żadna per- dzeń, opłat i korespondencji. Nad tymi wszyst- swazja Wujaszka nie po- kimi pożółkłymi „papierzyskami” unosiły się mogła. Łzy same leciały. duchy przeszłości. Wiedziałem, że kilka wie- 17. IV. 44. czorów mam z głowy. Już przy pierwszym po- Do popołudnia wybierałam bieżnym przejrzeniu tego domowego archiwum z Wujaszkiem kartofle na pojawiły się prawdziwe perełki. Na nadszarp- Pienicach. Po południu by- niętym zębem czasu, zapisanym drobnym pi- łam w domu. Ciocia i Wu- smem notatniku widniały daty. Rok 1944. Wie- jek pojechali do Pienic ze działem, że to jest to. Z kart dziennika zaczęła szpulkami. wydobywać się postać dwudziestoletniej 18. IV. 44. dziewczyny, rzuconej bez rodziców i rodzeń- Pogoda ładna z rana, potem stwa z kresów wschodnich na Mazowsze. Po- pochmurno. Wujek poszedł znajemy jej codzienne życie, wypełnione ciężką do Sypniewa, a my pracu- pracą i obowiązkami. Znajdziemy radosne jemy w domu. Ja przędę chwile spotkań z przyjaciółmi i znajomymi. sznurki jedwabne, a później Widzimy wielką obawę o los najbliższych dzieję spódniczkę. i strach przed losem nieznanym, bo w tle cały 19. IV. 44. czas widać toczącą się wojnę. Te ocalone kil- Ledwie otworzyłam oczy, kanaście kartek dzienniczka ukazuje nam obraz zerwałam się i szybko tego trudnego okresu w zupełnie innym wymia- ubrałam. Już miałam się rze. Takim, którego na próżno szukać w do- obuwać gdy usłyszałam w stępnej literaturze. Następnie wydostałem kuchni męski głos, spoglą- z czeluści przepastnego kartonu wspomnienia dam przez dziurkę, a to marynarza walczącego we wrześniu 1939 roku żandarm do Prus łapie. w okolicach Gdyni. Spisanie ich w 1986 r. Myk i już mnie niema. Ca- spowodowało zatarcie upływem czasu szczegó- ły dzień spędziłam na bałamuctwie, bo ciągle nogę. Po południu kopałam z Wujkiem schron. łów. Mimo to widzimy początek wojny, dzień miałam się na baczności. 26.IV. 44. kapitulacji i niewolę oczyma zwykłego żołnie- 20. IV. 44. Pogoda śliczna. Znowu wywoziliśmy nawóz na rza. Ciocia poszła do Sypniewa. Po południu roz- ogród za stodołę. Po południu wygrzewałam się Co łączy te dwie osoby? Ich drogi życia woziłam z Wujkiem nawóz na Pienicach. Cały na słońcu i działam pasek do spódniczki. Nad w pewnym momencie się skrzyżowały. Oboje dzień był śliczny. Ja nie bardzo się czułam. wieczorem wyłamywałam suche maliny. przeżyli wojnę. Ona w 1946 roku zdała maturę Na wieczór była Budna u nas na przeszpiegi. 27. IV. 44. w Liceum Ogólnokształcącym w Przasnyszu 21. IV. 44. piątek Pogoda śliczna. Do południa byłam w domu po i wyjechała, ale już nie na kresy a na Śląsk do Ciocia, Wujek i Józio pojechali do Gąsewa do południu sadziłam z Salusią kartofle za stodołą. rodziny. Tam została nauczycielką. Jednak tę- spowiedzi. Po południu pojechałam Dziś wysłałam kartki do polki w Westel i do skniła za Mazowszem i tu powróciła. On prze- z Wujkiem na Pienice nawóz trząść. Nad wie- Lucki w Czechosłowacji. bywał w Stalagu II D w Stargardzie Szczeciń- czorem zmokliśmy. 28. IV. 44. skim do 8 maja 1945 roku. Po zakończeniu 22. IV. 44. Dziś jest wiatr i pochmurno. Do południa repe- wojny powrócił w rodzinne strony. Kiedy się Do południa i popołudnia pracowałam na ruję. Ciocia poszła do Krasnosielca, a Wujek poznali tego nie wiem. Kiedy zakochali w sobie ogrodzie przy nawozie. pojechał na wiatrak. Ciocia wróciła się bo zmo- tym bardziej. Resztę życia spędzili już razem w 23. IV. 44. kła i zmarzła. Tak mi dziś ciężko i smutno. Dziś Krasnosielcu. On pracował jako kowal, a ona Pogoda straszna wiatr i deszcz. Raniutko po- śniła mi się Mamusia, że przyszła do mnie do nauczała młode pokolenia. szliśmy do spowiedzi z Salusią do Krasnosiel- więzienia, a ja zemdlałam na jej widok. Była to Zbigniew Żebrowski ca. Wieczorem powróciłyśmy do domu. bardzo przykry sen. W ogóle czuję się cały 24. IV. 44. poniedziałek dzień niedobrze i jest mi źle. strona Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku 29. IV. 44. sobota Wiatr i zimno. Pogoda wietrzna. Do południa wybierałam z Salusią i Wujkiem kartofle. Po południu sadziliśmy na ogrodzie. Ciocia była w Krasnosielcu. Jesteśmy przygnębieni. – Dziś byli żandarmi na koniach. 30. IV. 44. Ostatni kwiecień. Z rana pogoda śliczna. Dziś byłam u Dzuni. Później przyszła Kamcia z ko- leżanką z Rzechowa i Felcia, nawet Gienia Ła- skarzewska i Gienia Wiszowana. Czas spędzili- śmy wesoło, bo Kamcia opowiadała nam kawa- ły. 1. V. 44. Dziś święto narodowe niemieckie. Dzień za- czyna się ładny. Potem zrobiło się zimno do po- łudnia sadziliśmy kartofle koło domu, a po po- łudniu na Pienicach. 2. V. 44. W nocy padał deszcz. Rano powietrze pachnie prawdziwą wiosną. Pąki na drzewach grubieją, kukułka kuka, dudek łuba, jaskółki ścielą gniazdka. Cały dzień spędziliśmy na Pienicach przy sadzeniu kartofli. 3. V. 44. Brzydko z rana. Znowu jesteśmy na Pienicach. Sadziliśmy kartofle do wieczora. 4. V. 44. Dziś nic nadzwyczajnego. Stryjkowi Olkowi zabrali konie na mobilizację. 5. V. 44. Ładna była niedziela żeby nie wiatr. Cały czegoś brak zdaje mi się, że coś się stanie krót- Dziś nic nadzwyczajnego. We wsi był pogrzeb. dzień zeszedł cicho. Na wieczór dowiedzieli- kim czasie cos zmieni się w moim życiu. Cały dzień prałam. śmy się, że koło Zabiela zabili jakąś kobietę, 21. V. 44. niedziela 6. V. 44. żonę leśniczego. To jest straszne, każdej Pogoda ładna. Do południa spędziłam czas Dziś śliczny maj. Cały dzień siałam warzywa. chwili spodziewamy się nieszczęścia. Daj Bo- w domu. Nic złego nie stało się. Ciągle mi się Jura w życie schowa się kura. że przespać szczęśliwie noc. zdaje, ze przyjdzie mój ojciec, oj bym się do- 7. V. 44. niedziela 15. V. 44. poniedziałek piero ucieszyła. Nad wieczorem byłam u Dziuni Miałam iść do kościoła, ale nie poszłam bo po- Do tej pory nic się nie stało. Dostałam list od i tam spotkałam się z Gienią Łaskarzewską goda była niestała. Po południu była u Mie Poli i dowiedziałam się, że moja bratowa nie i innymi koleżankami z Borut. Potem poszły- Melcia, Felcia i Bolek, a potem wpadłam do żyje, a jej dzieci są u mojego Ojca. Zdaje się, śmy do Gutowskich na maj. Ale pożal się Boże Jadzi. że w krótkim czasie dowiem się strasznych co to za maj. Była nawet Władzia ale niech ją 8. V. 44. rzeczy. Co za czasy? nie mogę jej znieść. Dziś jest Stanisława. Cały dzień pochmurno 16. V. 44. 22. V. 44. poniedziałek i zimno. Mnie jest strasznie ciasno, dusz wyry- Dziś byłam z Wujkiem na Pienicach i poma- Nie bardzo zapowiada się ten tydzień, bo nie wa się gdzieś w świat, ogromna gmatwanina gałam siać łubin. Po południu byłam w domu. kichnęłam, jest to mój jedyny zabobon w który myśli plącze mi się w głowie. Doprowadza to Na wieczór wpadłam do Kamci i przyniosłam wierzę. Dziś był pogrzeb Niemki zabitej wszystko do rozpaczy. książkę do czytania. Noc przespałam jednym w Sypniewie. Ciocia wysyłała list do rodziców 9. V. 44. tchem, bo zeszłej nocy stałam na warcie. koło Tarnowa. Z rana przeorywałam na ogro- Okropnie zimno cały dzień. Siedziałam w gan- 17. V. 44. dzie kartofle. Po południu przygotowałam się ku i przędłam. Bardzo źle się czuję duchowo. Do południa kopałam w ogródku pod maciej- do Krasnosielca. Wczoraj łapali do szpitala nad Menem. Nie daj kę. W południe poszłam do Szczeglina po 23. V. 44. wtorek Boże tam się dostać. pomidory. Bardzo miła przechadzka, bo wio- Z rana poszłam do Krasnosielca. Do Pienic je- 10. V. 44. sna śliczna, grusze kwitną na polach, zboża chałam na koniu, a z Pienic poszłam piechotą. Słońce wstało jaskrawe ale wiatr zimny. Tak ślicznie rosną, a co z tego. Nad wieczorem Byłam do końca dnia u krawcowej i szyłam Sa- długo idzie do nas ta wiosna! dostałam list z domu i dowiedziałam się, że lusi żakiet. Na noc zostałam w Krasnosielcu. 11. V. 44. Rodzice są koło Tarnowa, bo Ukraińcy 24. V. 44. Pogoda wstrętna. Wiatr kurzy piaskiem istna okropnie Polaków mordują. Tam są u Mamusi Wstałam bardzo wcześnie. Przed południem sachara. Po południu w Pienicach potem na po- kuzynów. przyszła Salusia do przymiarki. Dowiedziałam lu i z Wujkiem przyjechałam do domu. 18. V. 44. się, że mamy nowego komendanta. – Tak mi 12. V. 44. Dziś czwartek. Przed południem byłam smutno i tęskno, niewiadomo za czym, wcale Do południa wybierałam kartofle na Pienicach, u Krysi Szwejkowskiej w Zamościu. Grała nie chce mi się pracować czy naprawdę stanie potem pogniewałam się z Wujkiem. Skończona kilka piosenek na mandolinie. Po południu się coś strasznego. Na wieczór byłam z kraw- pogoda. Bardzo smutne są te dni. Ogromna tę- byłam w domu i czytałam książkę. Nad wie- cową na cmentarzu z kwiatami i z wodą. Poło- sknota wdziera się do mojej duszy. Nic mnie czorem był Włodek Chajnowski i opowiadał żyłam się dość późno, ale nie bardzo spałam, bo nie cieszy, nawet wiosna. mi, a że mnie męczy jakiś smutek, którego w łóżko było za krótkie i zegar tak cykał głośno. 13. V. 44. piątek żaden sposób nie można odpędzić. 25. V. 44. Pogoda śliczna, ciepło. Zrobiłam dziś klomby. 19. V. 44. Dziś środa. Jestem już trzeci dzień u krawco- Zapowiada się śliczny maj. Piątek zapowiada się pochmurny dziś wysła- wej. Oprócz mnie jest jeszcze sześć dziewczy- 14. V. 44. sobota łam list do Poli St. Cały dzień prałam, a tak nek, Krysia czarna pieszczoszek, Grażynka Wiatr i kurzawa. Do południa wybierałam kar- się czułam zmęczona jak nigdy dotychczas. czarna jak cyganka bardzo, miła dziewczynka. tofle na Pienicach, po południu sprzątałam 20. V. 44. sobota Zosia ładna jak aniołek, tylko trochę za mała, w domu. Jest dosyć zimno na dworze. Dziś kończymy Weronka, Irka i Sabcia. Czas zeszedł mi dość 14. V. 44. pranie, ach żeby nie ten dziwny smutek. szybko, uszyłam sobie nawet sukienkę. Nad Człowiek zupełnie osiwieje. Do południa wieczorem poszłam do domu. W Pienicach spo- skończyłyśmy pranie. Pogoda śliczna, a mnie tkałam się z Wujkiem i przyjechaliśmy do do- strona Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku mu. Przed moim przyj- ściem była u mnie Krysia Suchadolska na pożegnanie bo jutro odjeżdża do Prus. 26. V. 44. Dziś nic nadzwyczajnego. Kończyłam żakiet i su- kienkę. Felcia Borucka pomagała Cioci szyć Te- ręcz Wujka. 27. V. 44. sobota Jutro zielone święta. Cały dzień napracowałam się ale zrob iłam wszystko. Wszę- dzie posprzątane i umajo- ne. Brzoza ładnie pachnie. Jutro idę na odpust do Sypniewa. 28. V . 44. nie dziela Zielone Święta zapowiada- ją się ślicznie, bo pogoda ładna. Byłam na odpuście w Sypniewie, ale cóż to za odpust, wojna nie można się weselić. Potem wróci- łam do domu, ale nudziło mi się strasznie. Byłam nawet z Felcią na bujawce ale nie bujałam się. Tak ze- szedł pierwszy dzień świąt. Dziś byłam w Sypniewie po przepustkę dla przyszła z Krasnosielca. Pani Zasiewicka była 29. V. 44. Cioci i Salusi do Krasnosielca. Potem zosta- bardzo zadowolona z kołdry. Drugi dzień świąt to poniedziałek. Cały dzień łam w domu. Wybierałam kartofle w dole, 17. VI. 44. przesiedziałam w domu. Nudziło się okropnie pieliłam maliny, sadziłam tabakę, rwałam Dziś Wujka imieniny. Ponieważ była sobota ale nic nie poradziłam na to. szczaw z Salusią dla stryjenek w Pienicach. odłożyliśmy na niedzielę. Przez cały dzień bar- 30. V. 44. 7. VI. 44. dzo dużo napracowałam się bo jutro odpust Dziś wtorek. Zaczęłyśmy pielenie, ach to piele- Dziś środa. Cały dzień padał deszcz. Siedzia- w Gąsewie i jest zwyczaj wszystko przygoto- nie to najgorsza praca. Uwijam się jak najprę- łam w domu i haftowałam kołdrę. Dziś dosta- wać jak na jakie święta. dzej bo chciałabym skończyć haftować kołdrę łam list od Tatusia i Karolki. Piszą że Maria- 18. VI. 44. niedziela dla Pani Łasiewickiej. nowe zabudowania spaliły się i dalej kilka są- Wyszłam z Salusią i Józiem po Panią Zasiewic- 31. V. 44. siadów. Tatuś także miał poparzoną twarz ką, ale nie przyszła do nas. Po południu siedzia- Ostatni maj, ale jakiś nie bardzo ładny, bo i rękę. Bardzo dużo ludzi wyjeżdża z Buska łam w domu a nad samym wieczorkiem zajrza- wiatr. Jestem już kilka dni chora, że ledwie ży- i okolic po 60 do 70 dziennie. Bardzo mi łam do Felci B. ję, a tu nie ma czasu na chorowanie. Jakoś tro- smutno. Czy to się wszystko przeżyje? A co 19. VI. 44. chę wyzdrowiałam. Dziś dostałam list od Ma- będzie jutro? Zdaje mi się że coś będzie. Kichnęłam i myślę za cały tydzień pójdzie mi musi. Już z Mamusią jest Babcia i Dziadek Wu- 8. VI. 44. czwartek dobrze. Pogoda już drugi dzień jest ładna. jek Franio, Marianie. Na wieczór zimno Na razie nic się nie stało tylko deszcz pada 20. VI. 44. a deszcz nie pada. bez przerwy cały dzień, Boże … Cały dzień piołłam. Na wieczór podlewam, bo 1.VI. 44. 9. VI. 44. piątek jest sucho. Dziś czekałam na list z domu, ale Dzień zapowiada się gorący. Z Salusią piełły- Prawie cały dzień deszcz padał. Wyszywałam jakoś nie odpisują. Tak bym chciała wiedzieć śmy marchew. Nawet dużo zrobiłyśmy. kołdrę, trochę pieliłam. Z rana przestraszyli- czy przyjadą tu czy nie. 2. VI. 44. śmy się bo była obława, ale nikogo nie złapa- 21. VI. 44. środa Dziś piątek. Ciocia poszła do Sypniewa dowie- li. Pogoda nadal jeszcze trwa, ludzie zaczynają dzieć się czy nie można by było sprowadzić tu 11. VI. 44. niedziela sianokosy. Dziś pielemy kartofle koło domu bo Babci i Dziadka i okazało się, że można, ale Jeszcze deszcz pada. Dziś wysłałam do Ma- jest dużo perzu. muszą mieć stamtąd pozwolenie. W południe musi i Poli listy. Tą Mamusię to bardzo ko- 22. VI. 44. czwartek upadł ciepły deszcz. Jak milutko na dworze. Na cham i chcę jej się jak najlepiej przypodobać. Cały dzień pielenie, na wieczór zaczął padać wieczór sadzimy astry na klombiku. 12. VI. 44. poniedziałek deszcz. Ja ciągle myślę dlaczego nikt nie pisze 3. VI. 44. sobota Cały dzień piołłam z Salusią. Dziś było mi z mojej rodziny. Cały dzień jest pochmurno, od czasu do czasu nawet dość wesoło, może to pogoda wpłynęła 23. VI. 44. piątek deszcz padał. Byłam w Szczeglinie po pomido- na mnie. Deszcz jeszcze pada. Dziś będę flancować bu- ry i kwiaty. Ciocia z Salusią zasadziły kapustę. 13. Vi. 44. raki na ogrodzie. Przez calutki dzień piołłam Tak mi dziś markotno i głowa mnie boli. Smut- Pogoda ładna i cały dzień piołłam. Jednak i flancowałam. Dziś dostałam oczekiwany list z ne są te dni dzisiejsze. wcale mnie nie cieszy ta praca. domu. Jednak nie ucieszyłam się bo nie przyje- 4. VI. 44. niedziela 14. VI. 44. środa dzie nikt, bo na razie wszystko wstrzymane. Byłam dziś w Pienicach i tak zmokłam jak nig- Z rana byłam w Sypniewie po przepustkę dla 24. VI. 44. sobota dy. Po południu spędziłam czas w domu. Byłam Salusi, a potem prałam i robiłam kołdrę. Dziś oborywaliśmy kartofle na Pienicach. Ja u Felci ale nie było jej bo pojechała na odpust 15. VI. 44. wyrywałam łopuchę z kartofli i odgarniałam do Św. Trójcy. Deszcz z samego rana pozwolił trochę dłużej kartofle przysypane przy oborywaniu. 5. VI. 44. poniedziałek pospać. Cały dzień kończyłam kołdrę i na- 25. VI. 44. niedziela Dziś skończyłyśmy pleć marchew i zaczęłyśmy reszcie zrobiłam. Jutro Salusia zaniesie ją do Do południa spędziłam czas w domu, a Ciocia fasolę. Pogoda ładna cały dzień tylko chłodna- Krasnosielca na imieniny Pani Zasiewickiej. z Salusią i Józiem poszli do Sypniewa na od- wo. 16. VI. 44. piątek pust Św. Jana. 6. VI. 44. Były przelotne deszcze. Kończyłam pielenie w ogrodzie, później pomagała mi Salusia jak strona Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku 26. VI. 44. poniedziałek 13. VII. 44. bić. W stronie Warszawy słychać huki, podob- Kichnęłam z całej duszy, dobrze pójdzie ten ty- Dziś czwartek. Byłam dziś na pogrzebie u są- no na Warszawę idą Moskale od Lublina. dzień, chwała Bogu. Idę pleć kartofle za stodo- siadki. Umarła dziewczyna na suchoty, która 27. VII. 44. łą. Przez kilka dni było mi wesoło, ale dziś była umysłowo chora. Czwartek przeszedł cicho jak zwykle. znowu jest mi czegoś smutno. 14. VII. 44. piątek 28. VII. 44. 27 VI. 44. Pogoda niestała raz pochmurno, raz słońce. W piątek znowu we wsi ruch, bo nakazali fur- Dziś moje urodziny, ale jakoś nie wyspałam się, Podobnież Moskale już blisko, bo zabrali manki do okopów. bo przestraszyłam się trochę, jak na alarm. Cały Grodno, a ja boje się ich i wcale nie mam chę- 29. VII. 44. dzień piołłam marchew z Salusią i Alinką ci do pracy. Dziś dostałam życzenia imieni- W sobotę stawiałam z Wujkiem i z Dominem z Pienic. nowe od Stacha. Przed południem zajęłam się Mikulskim stertę. Po obiedzie pomagałam Mi- 28. VI. 44. trochę szyciem. Po południu dowiedzieliśmy kulskim przy żniwie. Nad wieczorem widzia- Dziś także piołłam marchew. Straszne gorąco. się, że wszyscy mężczyźni mają jechać kopać łam jak szosą szły tanki. Mnie jakoś smutno. Podobnież sąsiad wschodni okopy. Wyszykowałyśmy więc Wujka. Po- 30. VII. 44. do nas idzie, że aż strach słuchać. dobnież mają wrócić za trzy dni. Ze wschodu Wczoraj i dziś jestem chora, bo boli mnie coś 29. VI. 44. słychać dalekie strzały, Bolszewicy zbliżają w boku. Po południu jednak byłam z Felcią Dziś czwartek święto Piotra i Pawła. Ciocia po- się, już oblegają Białystok i Brzeg nad Bu- u Mamińskich na kolonii niemieckiej na wi- szła do Chłopiej Łąki dowiedzieć się jak wysta- giem – Tymczasem idzie się spać. śniach. rali się o przejazd tutaj … Cioci, ale oni nie byli 15. VII. 44. sobota 31. VII. 44. z naszych stron tylko z nad Dźwiny. Na świecie Kilka osób pojechało kopać okopy. Nawet W poniedziałek przywiozłam z Wujkiem trochę pogoda, ładnie żyć się chce, a tu pomyśleć brat Wujka Franuś. zboża do stodoły a potem, byłam na wiśniach w o wszystkim to odechce się, aż włosy siwieją. 16. VII. 44. Pienicach. 30. VI. 44. piątek Niedziela była bardzo smutna choć to był od- Szosą idzie dużo wojska już od kilku dni. Po- Dziś do południa piołłam marchew na ogrodzie. pust na Małgorzatę. W dzień wpadł taki dobno już zajęty Lwów, Przemyśl, Lublin, Bia- Po południu przyszła Dziunia i opowiadałam jej deszcz, że robił wielkie szkody w zbożu, po- łystok i oblegają Warszawę. Przypuszczają, że książkę i tak czas zeszedł szybko. psuł drogi itp. już są koło Przasnysza. 1 VII. 44. 17. i 18. VII. 44. 1. VIII. 44. Pierwszy lipiec. Jest śliczna pogoda we wsi ci- Poniedziałek i wtorek zeszedł jako tako. Tro- We wtorek deszcz z samego rana pada i pada. cho, bo wszyscy są na łąkach i grabią siano. Ja chę padał deszcz z przerwami. We wtorek Dziś piekliśmy chleb przygotowaliśmy sobie do południa piołłam, a po południu przędłam wrócił str. Franuś. Z wtorku na środę mieli- tłumoki i ubranie do schowania. wełnę. Na wieczór podlewałam w ogródku wa- śmy stracha, bo samolot zrzucił trzy bomby 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. VIII. 44. rzywa i kwiaty. między Glinkami a Ziemakami. Byłam w Dylewie i pomagałam przy żniwie bo 2. VII. 44. 19. VII. 44. środa nie było komu pracować, wyszedł bardzo ład- Bardzo ładnie z rana. Wybieram się do kościoła Dziś znowu zamieszanie. Byłam z rana nie. Byłam u pp. Plewów. pędziła za mną burza i tak się zmęczyłam. Ze w Sypniewie na poczcie wysłałam do Mamusi 10. VIII. 44. ledwo żywa przyszłam do domu. Po obiedzie list. Nad wieczorem wybierają się znowu Przyszłam do domu i cały dzień zeszło mi przy położyłam się trochę, a tu Ciocia szuka grze- mężczyźni, a nawet kobiety do okopów. stercie. Nad wieczorem zebrała się burza. bienia. Chyba złe kazało mi ten grzebień wziąć W nocy przeniosłam się do Wikci boru, bo 11. VIII. 44. od Cioci, a potem zgubiłam nie wiem gdzie, bo bałam się nalotu. Dziś byłam w Sypniewie i w Dylewie, bo za- szybko uciekłam do domu przed burzą. Muszę 20. VII. 44. pomniałam dokument. Od rana jest u nas woj- jakiego grzebienia postarać się, bo tak go Cio- Dziś spałam do południa, a po południu szy- sko, kawaleria. Front zbliża się coraz bliżej. cia żałuje jakby straciła ze sto marek. łam reformy. Boimy się nienajgorzej. 3. VII. 44. poniedziałek 21. VII. 44. piątek 12. VIII. 44. Cały dzień upał, a dziś prałyśmy z ciocią. Z rana bardzo źle się czułam, że nie mogłam Dziś sobota. Do południa przędłam po południu 4. VII. 44. wstać aż się Ciociowie na mnie trochę nadąsa- sprzątałam. Dziś także pranie. Bardzo się zmęczyłam, jak li. Później robiłam krosna. Po południu była 13. VIII. 44. niedziela nigdy. u nas Stryjenka Helena ze swoim synkiem Wybrałam się do Sypniewa, ale wróciłam się 5. VII. 44. Wojtusiem. bo Browadzkiego zabili. Po południu odeszło Jestem tylko z Salusią i Józiem w domu. Zaję- 22. VII. 44. sobota od nas wojsko. Odetchnęliśmy trochę. Podobno łam się dziś sprzątaniem. Przeniosłam się z Sa- Z samego rana nie szykuje się żadna robota. Rosjanie idą na Myszyniec. lusią do salonu. Później jakoś żyliśmy wszystko porobić/ 14. VIII. 44. poniedziałek 6. VII. 44. Przygotowaliśmy się na docinki w poniedzia- Jest mi dziś ciężko, bo jestem trochę chora, Czwartek zszedł bez żadnych przygód. łek. a muszę jechać po żyto i nakryć stertę. Nad 7. VII. 44. piątek 23. VII. 44. niedziela wieczorem dowiadujemy się, że na środę znów Jestem dziś bardzo wesoła, podobno że kto Deszcz z samego rana, a tu tyle roboty, no do okopów 30 ludzi i 3 furmanki, aż do Prus. w piątek skacze ten w niedzielę płacze. Piołłam i jutro docinki, żeby choć jutro nie chciał pa- 15. VIII. 44. wtorek dziś kartofle na Pienicach. Straszny upał jest co dać. Dziś nawet piekliśmy chleb i mięso. Ja- Dziś Matki Boski Zielnej. Pożal się Boże co to dzień, deszcz nie chce padać. koś nam się wszystko udało. za święta, bo przędłam dziś i działam, a to 8. VII. 44. 24. VII. 44. poniedziałek wszystko dla Wujka na sweter. Dziś przebierałam kartofle, bo strasznie nam Dziś docinki. Pogoda z rana śliczna, ale póź- 16. VIII. 44. gniją. Po południu rwałam z Salusią zielsko dla niej dwa razy lunął deszcz i było mokre żyto Pogoda śliczna, do okopów jeszcze nie biorą. świń. Bardzo męczący był ten dzień bo upał bez do odbierania mieliśmy 7-miu kośników. Przez cały dzień przędłam. Na wieczór przy- miłosierdzia. Przywiozłam na pole podobiadek i obiad, szedł rozkaz na okopy, ale nie do Prus tylko 9. VII. 44. niedziela a później do wieczora wiązałam. Na wieczór pod Różan. Dziś są moje imieniny. Wstałam bardzo wcze- wszyscy byli na kolacji. – Dziś jechało szosą 17. VIII. 44. śnie, ale nie jest mi wesoło, choć złożyli mi ży- dużo Białorusinów z pod Mińska. Podobnież Dziś czwartek. Z Raw stawiło się 5-cioro na czenia Wujek, Salusia i Józio, nawet przynieśli uciekają przed Moskalami. okopy zamiast 10 osób. Stryjenka Helena oba- mi talerzyk malin. 25. VII. 44. wiając się nalotu wyjechał do Pienic. My zaś 10. i 11. VII. 44. We wtorek zestawiałam do południa snopy, wiązałyśmy owies na Pienicach. Przez te dwa dni było duszno i gorąco, że nie a po południu byłam w Pienicach na wiśniach, 18. VIII. 44. piątek mogłam nie robić. We wtorek byłam w Syp- a przed wieczorem przestawiłam dziesiątki, Do tej pory jakoś cicho. Wujek zawoził dziś niewie po olej i masło. bo Wujek siał łubin pod kartofle. prosiaka do Sypniewa, a ponieważ był za mały 12. VII. 44. 26. VII. 44. więc dostał trochę kolb i pięści. Nareszcie dziś popadał deszcz odżyłam trochę. W środę także zagrabiłam i przestawiłam Salusia robi dziś krosna. dziesiątki do południa, a po południu idę gra- strona Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku 19. VIII. 44. sobota Nic się nie zmieniło, można tak napisać, a jed- kopałam u nas. Dziś niedziela, roboty dużo a Cały dzień zwoziłam z Wujkiem owies. Pogoda nak jest różnica bo dziś odpędzają dobytek i tak mi ciężko na duszy, bo nic się nie zmienia. była śliczna, aż duszno. gęsi. Straszny będzie koniec gdy zabiorą nam 25. IX. 44. poniedziałek 20. VIII. 44. dobytek, a Bolszewicy dopiero zajęli Ostrów Dziś wszyscy na okopy. Ja także wybrałam się Dziś z Gienią Ż. byłam w Dylewie w kościele. Maz. To było przedtem jest nieprawda. Dziś z Salusią ale nie mogłam wcale kopać, bo bar- Zostałam się do wieczora, a potem przenocowa- znowu awantura, ale o Józka. Dziś ostatni raz dzo byłam chora. W nocy z niedzieli na ponie- łam. odzywam się do niego i w ogóle nie chcę mieć działek wymiotowałam po drugie była zabawa 21. VIII. 44. z nim nic do czynienia, bo to dzieciak bez po- w sąsiednim pokoju całą noc więc w żaden spo- W dzisiejszym dniu połapali dużo osób na Ra- jęcia, żadnego wychowania. sób nie można było usnąć. wach do okopów. Ja wróciłam dopiero na wie- 1. IX. 44. 26. IX. 44. wtorek czór do domu. Dziś kończy się 5-ty rok wojny. Paliły się pra- Dziś w żaden sposób nie mogę chodzić, bo nie 22. VIII. 44. wtorek wie całe Maiki. Rosyjskie samoloty chodzą. mam siły, żołądek mnie boli, że co chwilę mu- Wczoraj przeżywałam straszną tragedię dlate- 4. IX. 44. szę latać do ustępu. Przed południem łapali do go, że nie wróciłam w niedzielę do domu. Dziś Dziś jest poniedziałek. Najechało się znowu okopów i już ich nie puścili był także u nas do- okropnie boli mnie głowa i lewy bok. – Jestem sporo wojska i zajęli nasz cały dom na szpital. któr. wcielony diabeł. Wszyscy mnie lubią, chcą dla Huki słychać coraz lepiej, dookoła pali się. 27. IX. 44. mnie jak najlepiej, a ja odpłacam się jak jaki 5. IX. 44. Dziś pojechaliśmy na pole kopać kartofle, ale wyrodek nie człowiek. Rozumiem mam świa- Mieszkamy teraz w komorze i na strychu, nie wcale nie mogłam kopać, bo byłam chora, domość, że źle robię a jednak doprowadzam a śpimy w stodole, tylko Ciocia i Józiek śpią po południu wycinałam resztę kapusty z Salu- wszystkich do wściekłości. Nie powinni mi w komorze. sią. Dookoła cicho i nie nic nie słychać, żad- przebaczyć i ja nie będę miała im tego za złe, 6. IX. 44. nych strzałów. bo jestem wariat, nie umiem swoich nerwów Całą noc było słychać straszny turkot, hałas 28. IX. 44. trzymać na wodzy. Przyrzekam sobie, że od w stronie szosy. Dziś mamy kończyć schron Z samego rana słychać było mocno strzały, ale dziś t. j. od 22-go sierpnia będę się starała być i zasiać trochę żyta. Ale po co to planować. niedługo wszystko ucichło. Ja z Salusią jadę lepszą. Będę … każdy dzień poprawy, a jak Przyjechali żandarmi i wojskowi złapali Wuj- kopać kartofle. Do południa kopałyśmy koło złamię przyrzeczenie to solidną karę sobie na- ka mnie z Salusią chcieli wziąć na okopy. Ja domu, bo na polu są … po południu kopałyśmy łożę. Daj Boże wszystko przetrwać i dopomagaj i Salusia jakoś zostałyśmy się, a Wujek poje- na Pienicach. mi na każdym kroku. chał. 29. IX. 44. 23. VIII. 44. środa 10. IX. 44. Już dziś nie wolno kopać kartofli dla siebie tyl- Dziś znowu łapanka na okopy chociaż stawiło Przez te kilka dni nabiedowaliśmy się. Ja na- ko zespołem nie wiem jak to będzie i co to bę- się sporo osób. Nawet Salusia była w ich ręku, wet musiałam bronować żyto i tak się mocno dzie z tego wszystkiego. ale jakoś Ciocia zwolniła ją. przeziębiłam, że ledwie żyję. Dziś w nocy 30. IX. 44. 24. VIII. 44. czwartek odeszło wojsko, ale przyszło drugie i zajęli Cały dzień wczorajszy i dzisiejszy kopiemy Huki słychać dosyć głośno, chociaż słychać je nam dwa mieszkania. Słychać, że zajęta kartofle na Pienicach. Samoloty chodzą całymi już od dwóch tygodni, ale dziś najgłośniej. Po- Ostrołęka, ale Rusek jakoś dalej nie idzie. dniami oprócz tego cicho. dobnież Wyszków zajęty. W stronę Ostrołęki 11. IX. 44. poniedziałek 1. X. 44. widać dym samoloty bez przerwy chodzą. Dziś Czy my szczęśliwie przeżyjemy ten tydzień. Pierwszy październik. Pogoda do tej pory ślicz- omłóciliśmy żyto z zasieka. Dopomóż nam Boże. na. 25. VIII. 44. piątek 12. IX. 44. 2. X. 44. poniedziałek Dziś cały dzień zeszedł mi na sprzątaniu. – Po- Jakoś szczęśliwie przeżyliśmy ten dzień. Z rana popadał deszcz i kopałyśmy kartofle ko- goda jest śliczna, a huki słychać coraz bliższe. 13. IX. 44. ło domu. Podobno są już Bolszewicy w Pasiekach. Zajęli Dziś na okopy od 14 do 60 lat. Dookoła pali 3. X. 44. już Wyszków, Modlin, Mławę i inne miejsca. się, a ruska nie widać. Dziś całą noc była zabawa w sąsiednim pokoju. 26. VIII. 44. 14. IX. 44. Okropne czasy spać wcale nie można. W dzień Dziś sobota. Znowu do okopów ale nikt się nie Dziś jestem w domu i choruję cały dzień. Nic kopiemy kartofle na Pienicach, bo jest rozpo- stawia. Anglicy są już poza Paryżem koło Nan- nadzwyczajnego nie słychać. Śniło mi się rządzenie samemu kopać i kontyngent oddać. cy. dziś, że dostałam z domu paczkę, w której by- 4. X. 44. 27. VIII. 44. niedziela ły ubrania i listy z fotografiami. Mamusia pi- Dziś środa. Kopałyśmy kartofle. Na wieczór Pogoda śliczna. Huki cichsze słychać, czy się sała, ze już się nie zobaczymy i fotografie ka- padał deszcz. Z rana i przez cały dzień słychać oddalili czy stanęli nie wiadomo na razie. Dziś zała mi schować na pamiątkę. było strzały. znowu na okopy. Wczoraj wyprowadzali się 15. IX. 44. 5. X. 44. czwartek Niemcy z Sypniewa, zostali jeszcze żandarmi, Cały piątek przesiedziałam w domu. Dziś był W nocy znowu zabawa i deszcz pada, wybie- komisarz i gospodarz u nas felczer i powiedział, ze jestem chora na ramy się kopać kartofle. Strzały ucichły. 28. VIII. 44. poniedziałek anginę. Bardzo boli mnie gardło co jest niepo- 6. X. 44. Dziś przygotowałam bandaż. trzebne w tym czasie. Zima się zbliża. Przez Cały dzień pochmurno. Kopaliśmy kartofle na 29. VIII. 44. wtorek dwie noce był spory mróz. Pienicach Dziś z samego rana słychać strzały, do nas 17. IX. 44. sobota 7. X. 44. przyszły czołgi. Nic nadzwyczajnego się nie stało tylko chce- Dziś trzeba oddać krowy, zostawić tylko jedną. 30. VIII. 44. my odkopać rzeczy, które schowaliśmy przed O tempora o mores żeby chciały się skończyć. Dziś działam sweter Wujkowi. Wojsko stoi ogniem. 8. X. 44. niedziela nadal u nas. 24. IX. 44. Siedzi się w domu. Dziś strzały słychać aż szy- 31. VIII. 44. Przez te kilka dni omłóciliśmy stertę, kopałam by drżą. Podobno Różan zajęty. przez 2 dni kartofle w Sypniewie, a wczoraj

strona Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku W jednym z następnych dni idąc z kolegą karabinów maszynowych. Mocno zniszczyli Pierwsze dni wojny Jackowskim w kierunku szpitala w celu napra- koszary marynarki wojennej i połączenia linii wy następnych uszkodzeń linii telefonicznych telefonicznych nad ziemią i pod ziemią. Od- spotkaliśmy dwóch szpiegów, którzy nie za- działy hitlerowskie atakowały nas od strony Walka trzymali się na nasz rozkaz, lecz zaczęli do nas Gdańska. My stawialiśmy im opór strzelając strzelać i broni ręcznej i szybko wycofali się. z broni maszynowej i ręcznej. Gdy zaczęło W jesieni 1937 r. zostałem powołany do My natomiast po posłaniu za nimi kilku strza- brakować broni i amunicji brałem udział w ro- czynnej służby wojskowej do marynarki wo- łów wpadliśmy do studzienki, którą mieliśmy bieniu kos dla kosynierów gdyńskich i dla ma- jennej w Gdyni. Zostałem przydzielony do naprawiać. Natychmiast zawiadomiliśmy do- rynarzy. Do tego celu wykorzystaliśmy kuźnię kompanii łączności. Tam otrzymałem specjal- wództwo o podejrzanych typach. Gdy przysła- na Oksywiu nad samym morzem. Pamiętam ność teletechnika i skierowany zostałem do ob- no nam pomoc z kilku marynarzy, tamtych już jak walczyliśmy tą bronią i resztkami poprzed- sługi centrali dowództwa floty. Razem ze mną w pobliżu nie było. niej broni robiąc wypady nocą koło Kosakowa. obsługiwali centralę koledzy: Jackowski, Do- W ciągu dalszych dni Niemcy z małymi Ponieważ Niemcy mieli pod dostatkiem broni brzyński, Micel, Gowin i Masłowski. przerwami strzelali z okrętów wojennych z mo- palnej, nasze wysiłki spełzły na niczym i mu- rza, a lotnictwo zrzucało bomby i raziło kulami sieliśmy się wycofać.

Stanisław Kuplicki W czasie mojego dyżuru w nocy z 31 sierp- nia na 1 września 1939 roku otrzymałem mel- dunek z centrali Puck o bombardowaniu umocnień wojskowych Pucka przez Niemców. Natychmiast połączyłem się z oficerem dyżur- nym i dowódcą floty kontradmirałem Unru- kiem meldując o napaści lotnictwa hitlerow- skiego. Dyżur nocny skończyłem o godzinie 8 rano, następnie zostałem zmieniony przez te- lefonistki cywilne. Udałem sie na spoczynek, który nie trwał długo, bo już o 13³º lotnictwo hitlerowskie zaatakowało port wojenny w Gdyni niszcząc nasz torpedowiec „Mazur”, następnie okręt-bazę dla nurków „Nurek”. W pierwszych dniach wojny cała centrala dowództwa floty i dowództwo marynarki wo- jennej zostały przeniesione do schronu na Oksywiu koło budynku dowództwa floty. Pierwsze trzy dni centralę obsługiwały trzy cywilne centralistki, a nas sześciu marynarzy uzupełnialiśmy w terenie uszkodzenia telefo- niczne. W pierwszym tygodniu wojny usuwa- łem z kolegą Gowinem uszkodzenia w stu- dzience w Orłowie i tam zauważyli nas Niem- cy, którzy puścili do nas serie kul z karabinu maszynowego. To zmusiło nas do schowania sie w studzience i tak czatowali na nas do ciemnej nocy. Nocą naprawiliśmy połączenie na zewnątrz studzienki i wycofaliśmy się na Oksywie do centrali dowództwa. Mapa walk strona 44 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

Brałem również udział w obronie lotniska w Rumii. Mieliśmy rozkaz utrzymać je jak najdłużej, ponieważ spodziewaliśmy się, że przyjdzie pomoc lotnictwa angielskiego. Zgi- nęło tam wielu marynarzy i żołnierzy. Pamię- tam moment, kiedy padła wieść, że Niemcy wysadzili desant i zajęli radiostacją na Oksy- wiu. Ruszyliśmy w tym kierunku nocą i okaza- ło się, że to była fałszywa wiadomość. Były to nasze wojska przeznaczone do ochrony tego odcinka. Ponieważ była wtedy ciemna noc, niewiele brakowało a bylibyśmy się nawzajem wystrzelali. Moimi dowódcami byli: komandor Nowak, porucznik Tyc, porucznik Zieliński, porucznik Dąbrowski, porucznik Grabowski, mat Kononowicz, mat Ostromęcki, mat Trze- wiało, bosman Matuszewski, chorąży Glin- kowski. Kiedy Gdynię oddano bez boju, na rozkaz dowództwa wycofujące się wojsko z miasta zgrupowało się na Kępie Oksywskiej. W tym czasie z kolegą Masłowskim utrzymywałem łączność z dowództwem. Pamiętam moment, gdy do schronu, w którym mieściła się nasza centrala dowództwa i przebywała tam duża grupa oficerów, wpadł pułkownik Dąbek – dowódca obrony wybrzeża i wszystkim dał rozkaz natychmiastowego opuszczenia schronu i zajęcia swoich stanowisk. W tym dniu i tej nocy Niemcy silnie atakowali Kępę Oksywską. Koło 15-16 września Niemcy zrzucili ulotki wzywające nas do poddania się i podali fał- szywe wiadomości, że została zajęta już cała Polska. Myśmy się nie załamali. Wtedy Niem- cy ze wzmożoną siłą zaatakowali nas ze wszystkich stron – z morza, z powietrza i lądu parogodzinnym ogniem z małymi przerwami. W tym czasie naprawiałem z kolegą Masłow- w rejonie koszar. Zgrupowali nas pod górą, skim i Gowinem uszkodzenia na linii telefo- gdzie znajdowała sie radiostacja. Tu zostaliśmy W niewoli rozbrojeni. Następnie zaprowadzili nas Niemcy nicznej pomiędzy elektrownią a naszą centralą. Tu byłem ranny w głowę i w rękę. Całe szczę- do Gdyni na plac tenisowy. Po przenocowaniu pieszo przemaszerowaliśmy pod konwojem Pierwszy rok 1940 byliśmy ulokowani ście, że rany były powierzchowne. w namiotach. Spaliśmy na słomie. Wiosną Nie było mowy o atakowaniu Niemców niemieckim do Wejherowa. Nocą załadowano nas do wagonów towarowych i przewieziono 1941 pobudowano nam baraki z piętrowymi w dzień. Robiliśmy tylko nocne wypady. Wte- pryczami. Wyżywienie 3 x dziennie. Obiady dy Niemcy oświetlali linię frontu podpalając do Starogardu Szczecińskiego. Na dworcu młodzież niemiecka obrzuciła nas kamieniami. składały sie z zup z kawałkiem chleba, śniada- łatwopalne budynki i strzelając z rakietami nia z chleba, czarnej kawy i margaryny. oświetlającymi. W godzinach popołudniowych Od tego dnia rozpoczął się mój pobyt w niewo- 19 września Niemcy okrążyli nas na Oksywiu li niemieckiej, który trwał 5 lat i 8 miesięcy.

List ze stalagu Dużo pomagał nam Czerwony Krzyż, który przysyłał nam paczki na numery poszczegól- nych jeńców. Zawartość to suchary, konserwy i tłuszcz. ...

Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 45

Wspomnienia z nieludzkiej ziemi

„Rzeczywistość okazała się gorsza od wyobrażeń”

Hersz Cukerman, ocalały z Sobiboru

Katarzyna OLZACKA

Wprowadzenie

Krasnosielc wyzwolony został spod okupacji hitlerowskiej 17 stycznia 1945 r. Szybko jednak okazało się, że przegonienie niemieckiego oku- panta nie zakończyło terroru mieszkańców. Tym razem jednak cios zadali oswobodziciele. 21 stycznia 1945 r. około 60 mieszkańców Krasnosielca i okolicy zostało aresztowanych przez służby NKWD i wywiezionych do łagru w Skopinie. Część z nich pozostała tam na zaw- sze. Ci, co wrócili nigdy nie zapomnieli swoje- go pobytu w tej nieludzkiej ziemi.

Wieźli nas wagonami bydlęcymi

„Wieźli nas wagonami bydlęcymi. Już nawet nie pamiętam, jak długo. Czasami i dwa dni trzymali nas na bocznicy. Najgorszy problem był z wodą. Ci najstarsi z nas, Wacław i Win- centy Kupliccy, zrobili taki długi wysięgnik i na końcu przyczepili puszkę po konserwie. Na postoju przez dziurę ustępową zbierali śnieg z torów. Wiadomo, jaki ten śnieg był czysty. A i ta dziura jaka była, to wiadomo. No i zacho- rowali na krwawą dyzenterie i niedługo po przyjeździe do Rosji umarli.” (M. Bubrzycki, Wywózka. Tygodnik Ostrołęcki, nr 52/95). Tak wspominał drogę do obozu jeden z aresztowa- nych, Michał Goliaszewski. A jednak, nawet w tych warunkach udało się kilku więźniom uciec z tego konwoju. Jednym z nich był zięć Wincentego Kuplickiego, Tade- usz Kozłowski. Wrócił do Krasnosielca i prze-

Henryk Sawicki z żoną Adolfą i dziećmi Elżbietą i Wiesławem, przed 1944 r. kazał pierwsze wiadomości o aresztowanych. Jednak nie umiał powiedzieć dokąd i jak długo jechali, ani kiedy przekroczyli granice Polski. Pobyt w obozie Po blisko miesięcznej tułaczce od chwili aresztowania krasnosielczanie dotarli do Sko- Warunki bytowania w Skopinie były bardzo pina, niedaleko Stalinogorska w obwodzie mo- prymitywne, a praca ciężka i wyniszczająca. skiewskim. Więźniowie spali w nieogrzewanych barakach na gołych pryczach, w tych samych ubraniach, w których pracowali. Zimą temperatura spadała do -30 i więcej stopni Celsjusza. Aresztantów podzielono na grupy robocze. Część skierowa- Michał Goliaszewski, 1995 r. no do pracy w kopalni, innych do warsztatów strona 46 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku rzemieślniczych i przy naprawie torów. Henryk Sawicki trafił do kopalni węgla. Wydobycie odbywało się w prymitywnych warunkach, bez odpowiednich narzędzi, bez ubrań ochronnych. Kopalnia była bardzo niska i trzeba było więk- szość czasu pracować w pozycji skurczonej. Pracowało się po 12 godzin na dobę, czasami dłużej. Po wyjściu na powierzchnię mokre ubrania natychmiast zamarzały, a trzeba było jeszcze zgłosić się na apel. Stali na nim jak so- ple lodu, zanim pozwolono pójść do baraków. Racje żywnościowe były bardzo skromne: kawałek razowego chleba, suchary, litr zupy, zmarznięte ziemniaki, mrożone ryby, woda ze stopionego śniegu. Mieli szczęście, że w kuchni pracowała Anna Dudek, aresztowana razem z nimi mieszkanka Krasnosielca. Miała sztuczną nogę i w Krasnosielcu zwano ją „Sztepą”. W obozowej kuchni starała się, by przynajmniej zupa dla swojaków była gorąca. Dodatkową szykaną był brak kontaktu z ro- dzinami. Zabroniona była wszelka korespon- dencja. W historii obozów nie było chyba ani jednego przypadku, by napisany przez więźnia list trafił do rodziny. Dla jednej i dla drugiej strony była to prawdziwa męka. Wszyscy utrzymywani byli w ustawicznej niepewności. Trudne warunki mieszkaniowe, złe wyżywie- nie, brak ubrań i pomocy lekarskiej powodowa- ły wysoką śmiertelność wśród internowanych Polaków. Po każdej nocy na barakowych pry- czach znajdowano trupy. Żyjący współtowarzy- sze niedoli ściągali z nich lepsze, w miarę całe ubrania i buty, a zmarłych przebierali w swoje łachmany. Często do dołów wrzucano gołe tru- py, bo nawet na te łachmany byli amatorzy. Zmarli więźniowie przenoszeni byli do osobne- go baraku, pełniącego funkcję trupiarni. Grze- bano ich na cmentarzu w Pobiedziance, odle- głej od Skopina o 4 kilometry. „W dzień się znosiło, a nocą wynosili do do- łów. Te doły to i ja kopałem. Niegłębokie były” – wspominał po latach Michał Goliaszewski. Jednymi z pierwszych mieszkańców Krasno- sielca, którzy nie przetrzymali obozowych wa- runków byli Wincenty i Wacław Kupliccy. Obu zabiła krwawa dyzenteria. Wincenty zmarł 15 marca 1945 r., Wacław kilka dni wcześniej. In- ni krasnosielczanie, którzy nie wrócili z obozu to m.in.: Stanisław Świtalski, Pogorzelski, Za- łęski, Gajewski, Stanisław Kalinowski, Stefan Grądzki (wg informacji przekazanych przez Elżbietę Pawlak). Podobnie jak inni więźniowie pochowani zostali w Pobiedziance. Po ich gro- bach nie pozostał żaden ślad. Henryk Sawicki po powrocie z obozu, z żoną Adolfą i dziećmi Elżbietą i Wiesławem, ok. 1948 r. że ówczesny proboszcz ks. Morko czynił stara- Dopiero we wrześniu 1945 r., gdy z łagrów Powrót do Polski nia, by dowiedzieć się czegokolwiek o wywie- zaczęli wracać pierwsi aresztanci, mieszkańcy zionych mieszkańcach. Bez skutku. dowiedzieli się, co się z nimi stało. Pozostałe w Krasnosielcu rodziny aresztowa- - Mijały miesiące. Kobiety same musiały so- „Zwolnili mnie we wrześniu w pierwszej nych, żyły w całkowitej niewiedzy, co stało się bie ze wszystkim radzić, a było bardzo ciężko – grupie z paroma innymi. Wsadzili do pociągu i z ich bliskimi: mężami, ojcami, synami. Zaraz wspomina Elżbieta Pawlak, córka jednego po paru tygodniach dotarliśmy do Warszawy po aresztowaniu i przeniesieniu do Przasnysza, z aresztowanych Henryka Sawickiego. – Bar- Zachodniej. Stamtąd dojechałem do Mławy, a z żony Kuplickich i Sawickich wynajęły furman- dzo tęskniłam za tatusiem i ciągle płakałam. Mławy do domu. Z godzinę chyba szedłem kę i pojechały za aresztowanymi. Jednak nie Kiedy zapadał zmrok i nie było czym oświetlić przez Krasnosielc, bo co mnie kto spotkał, nie udało im się czegokolwiek dowiedzieć. Wśród mieszkania, klękaliśmy we trójkę: ja, brat Wie- mógł uwierzyć, że to ja. Musiałem wszystkim aresztowanych był także magister farmacji siek i mama, i modliliśmy się gorąco o jego opowiadać, co nas spotkało, kto przeżył, a kto Adamski, właściciel apteki w Krasnosielcu, je- powrót. Często siedzieliśmy w piwnicy ze stra- nie, bo oni tu nic nie wiedzieli. W parę dni po dynak. Jego matka napisała nawet list do Bieru- chu. Naprzeciwko naszego domu była „Powia- powrocie był odpust w Świętym Miejscu. Żeby ta z prośbą o pomoc w odnalezieniu syna. tówka”, w jej piwnicach więziono żołnierzy podziękować Bogu za ocalenie, poszedłem na W odpowiedzi otrzymała z rządu upoważnie- wyklętych. W nocy przychodzili odbijać ich ko- ten odpust na piechotę” – wspomniał Michał nie, dzięki któremu mogła przeszukać wszyst- ledzy. Pamiętam strzelaninę i ten okropny jęk, Goliaszewski, który wrócił do Krasnosielca ja- kie więzienia w Polsce. Nikt jednak jej nie po- gdy ktoś został trafiony. A potem rano widok ko jeden z pierwszych. (M. Bubrzycki, art. wiedział, że w kraju nie ma czego szukać. Tak- wywożonych rannych. Przez długi czas miałam cyt.). koszmarne sny. Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku strona 47

Elżbieta Pawlak tak wspomina powrót ojca: 1. mgr Adamski (aptekarz), 26. Sawicki Władysław, - Po roku dowiedzieliśmy się o powrotach Po- 2. Biedrzycki Stanisław, 27. Sawicki Zdzisław, laków z tej zsyłki. Wiara, że tata wróci, była 3. Bystrzak Jan, 28. Sielski Franciszek, silniejsza, od jakiegokolwiek realizmu. I wresz- 4. Chełchowski Czesław, 29. Stanowski Eugeniusz, cie nadszedł ten dzień. Mama sprosiła rodzinę 5. Chełchowski Eugeniusz, 30. Szczepański Antoni, i znajomych na ucztę. A ja siedziałam przykle- 6. Chrzanowski, Cychowski, 31. Świtalski Stanisław, jona do taty i nie odstępowałam go nawet na 7. Dudek Anna, Gajewski, 32. Walendziak Franciszek, krok. Tak się bałam, że ten koszmar może po- 8. Goliaszewski Michał, 33. Włodarski Jan, wrócić i znów go stracę. Przez długi czas tata 9. Grądzki Stefan, 34. Załęski. niewiele opowiadał o okropnościach, jakie 10. Jakubiak Feliks, przeżyli w obozie. Trauma była zbyt dużo, poza 11. Jędrasik Stanisław, Wśród tych, którzy nie wrócili z łagru byli: tym chciał nam oszczędzić szczegółów. Tylu 12. Kacprzyński Gustaw, Wacław i Wincenty Kupliccy, Stanisław Świ- przecież zostało na zawsze w tej nieludzkiej 13. Kalinowski Stanisław, talski, Pogorzelski, Załęski, Gajewski, Stani- ziemi. Dopiero później, gdy byliśmy starsi za- 14. Kamiński Stefan, sław Kalinowski, Stefan Grądzki. O innych, czął powoli opowiadać. To historia, którą nie 15. Klik Edward, którzy zmarli w Rosji, brak informacji. O ile sposób zapomnieć. 16. Kopczyński Władysław, wiadomo cmentarz w Pobiedziance, gdzie zo- 17. Koziołek, stali pochowani został zniszczony. Zakończenie 18. Kozłowski Tadeusz, 19. Kukawka, W lipcu 2012 r. rodzina Kuplickich odsłoniły W styczniu 1945 r. do obozu jenieckiego pra- 20. Kuplicki Wacław, na cmentarzu parafialnym pamiątkową tablicę, cy przymusowej w Skopinie wywieziono około 21. Kuplicki Wincenty, upamiętniającą zmarłych Wacława i Wincente- 60 mieszkańców Krasnosielca i okolicznych 22. Łasiewicki Henryk (Łasiewicka Hen- go. Może podobną tablicę warto ufundować wiosek. Dzięki zeznaniom Michała Goliaszew- ryka?) [Goliaszewski podaje: Łasiewic- także i innym, którzy leżą pogrzebani gdzieś skiego, Antoniego Szczepańskiego i Elżbiety ka, Pawlak i Szczepański podają: Łasie- w dalekiej Rosji. Byłby to piękny gest ze strony Pawlak, córki Henryka Sawickiego, które skła- wicki], lokalnego społeczeństwa. dane były na prośbę dzieci Wacława i Wincen- 23. Orzechowski, 24. Pogorzelski, Katarzyna Olzacka tego Kuplickich, udało się ustalić następujące nazwiska: 25. Sawicki Henryk,

W roku 2010 Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie zwróciła się do wielu lokalnych mediów z prośbą o rozpropa- gowanie komunikatu w sprawie deportacji do ZSRR osób z terenów Mazowsza oraz Warmii i Mazur. Pro- wadzone przez Komisję śledztwo dotyczy osób za- trzymanych przez NKWD w 1945 r. głównie z powia- tów/miejscowości: Przasnysz, Chorzele, Surowe, My- szyniec, Karolewo, Ostrołęka, Ruszajka, Kaki Mrocz- ki, Romany Sebory, Romany Górskie, Zawady, Po- ścień, Poścień- Zamion, Krasnosielc, Bogate, Suchoci- ce, Lipniki, Krzynowłoga Mała, Pełty, Zalesie, Lipy, Gołymin, Zaręby, Wykrot, Długi Kąt, Łyse, Mirów, Karwacz, Baranowo, Zbójna, Mława, Jednorożec, Ol- szówka, Pruskołęka, Zatory, Janowo, Wydmusy, Wy- pychy, Wyszków, Rościszewo, Zdunek, Krukowo, Maków Mazowiecki, Małowidz, Sierpc. Oddziałowa Komisja w Szczecinie nadal poszukuje świadków tych zdarzeń, zwłaszcza członków rodzin osób deportowanych, którzy do tej pory nie zostali przesłuchani w tej sprawie. Do tej pory udało się usta- lić nazwiska 248 osób, wśród których figuruje 26 kra- snosielczan. Jak wiadomo było ich znacznie więcej. Wszystkich, mogących pomóc w przedmiotowej sprawie prosi się o kontakt listowy lub telefoniczny. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciw- ko Narodowi Polskiemu w Szczecinie ul. Piotra Skargi 14 71-422 Szczecin Uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej Wacławowi tel. (091) 312-94-03; fax (091) 312 94 05. i Wincentemu Kuplickim. Z lewej strony stoi Tomasz Kuplicki, syn Wacława. Krasnosielc, 21 lipca 2012 r.

strona 48 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10/66, październik 2012 roku

Ochotnicza Straż Pożarna w Drążdżewie (od powstania do roku 1980)

Panu Bogu na chwałę, ludziom na pożytek

Tadeusz KRUK

Pożary od zawsze zbierały tragiczne żniwo - ginęli ludzie, płonęło ich mienie. Z dymem szły pałace i zwykłe domy mieszkalne, zabyt- kowe budowle i wiejskie chaty. Ogień pusto- szył miasta i wsie. Niektóre znikały z po- wierzchni ziemi. Liczne pożary wielkich miast przeszły do historii, jak np. Rzym (64), Lon- dyn (1666), Kopenhaga (1728), Moskwa (1812). Podobnych tragedii było mnóstwo, również na ziemiach polskich. Oto kilka przy- kładów niszczycielskiego żywiołu: Wrocław (1242, 1244), Gniezno (1503, 1538, 1548), Wilno (1610), Olsztyn (1620). Kraków (1850), a z bliższych nam, z racji sąsiedztwa: Prza- snysz (1613), Maków Maz. (1620, 1787), Mława (1692) i Pułtusk (1875). Pożar w Pułtu- sku posłużył H. Sienkiewiczowi do opisu po- żaru Rzymu na kartach Quo vadis: „Łuna od palącego się miasta zalała niebo tak szeroko, jak wzrok ludzki mógł sięgnąć. (…). Tymcza- sem straszny żywioł obejmował coraz nowe dzielnice. Nie można było wątpić, że jakieś zbrodnicze ręce podpalają miasto, gdy coraz nowe pożary wybuchały w miejscach, od Grono pedagogiczne z grupą uczniów przed nową remizą w Drążdżewie, 1932 głównego ogniska odległych. Ze wzgórz, na których Rzym był zbudowany, płomienie spływały na kształt fal morskich na doliny, szczelnie zabudowane domami, liczącymi po pięć i sześć pięter, pełne bud, kramów, drew- nianych ruchomych amfiteatrów, zbudowa- nych przygodnie na rozmaite widowiska, i wreszcie składów drzewa, oliwy, zboża, orzechów, szyszek pinii, których ziarnem ży- wiła się uboga ludność, i odzieży, którą cza- sem z łaski Cezarów rozdawano hałastrze, gnieżdżącej się po ciasnych zaułkach. Tam po- żar, znajdując dostatek palnych materiałów, zmieniał się niemal w szereg wybuchów i z niesłychaną szybkością ogarniał całe ulice.” Godnym podkreślenia jest fakt, że to właśnie w Rzymie, w czasach cesarza Oktawiana Au- gusta, powstała (6 r.) najstarsza znana w histo- rii straż pożarna. Byli to wigilowie. Bezradność wobec żywiołu przedstawił W. Reymont w Chłopach: „Pożar zaś urastał co chwila, folwark stojał na wzgórzu pod la- KGW i OSP na tle remizy, ze sztandarem Franciszek Walendziak, Drążdżewo, 1932 sem, więc chociaż o parę wiorst od Lipiec, wi- Z przytoczonych, literackich przykładów wi- W XIV wieku pojawiły się w Polsce, począt- dać było jak na dłoni wzmaganie się ognia. Na dać, że ogień dociera wszędzie. Atakuje o każ- kowo tylko w większych miastach, zorganizo- czarnej ścianie lasu roiły się ogniste jęzory i dej porze dnia i nocy, niezależnie od pory roku wane formy ratownictwa przeciwpożarowego. wybuchały krwawe, skłębione chmury. Nie by- i innych okoliczności. Jest, po prostu, zawsze Na właścicielach posesji, sąsiadach i cechach, ło wiatru i ogień wynosił się coraz wyżej, bu- groźny. Pożary wybuchały z różnych przyczyn, czyli organizacjach rzemieślniczych, spoczy- dynki płonęły kiej smolne szczapy, czarne dy- jak nieostrożne obchodzenie się z ogniem i wy- wał obowiązek włączenia się do akcji na wy- my waliły słupami, a krwawy, zwichrzony ładowania atmosferyczne. A ich rozprzestrze- padek pożaru. Alarm ogłaszano z reguły brzask rozlewał się w ciemnościach rzeką nianiu sprzyjała zwarta drewniana zabudowa. dźwiękiem kościelnego dzwonu. Pozytywne ognistą i chwiał się już nad borem. Często więc kataklizm czynił niewyobrażalne zmiany w zakresie ochrony przeciwpożarowej Przeraźliwe ryki rozdarły powietrze. spustoszenia. Bezpośrednia walka z żywiołem i skuteczniejszej walki z żywiołem przyniósł - Wołowina się pali, nie uratują wiele, bo jedne miała charakter niezorganizowany. Dlatego jej wiek XIX. Wraz ze wzrostem uprzemysłowie- drzwi. wynikiem, pomimo ofiarności gaszących, było nia miast, zwiększyła się też, niestety, ilość po- - Stogi się teraz zajmują! w najlepszym przypadku, ograniczenie rozmia- żarów. Władze zaborcze, z reguły przeciwne -Nekrolog Już stodo ks.ły w Wac ogniu!ława - Krauzego,wołali strwo żeni.”. rów klęski. wszelkim organizacjom polskim na naszych I prezesa OSP w Drążdżewie, 1971 ziemiach, zezwalały jednak na powstawanie Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku strona 49 tych do walki z pożarami. W Królestwie Pol- skim obowiązywało postanowienie z 1819 r. o organizacji obrony przeciwpożarowej na te- renie miast. Przepis ten zobowiązywał właści- cieli posesji do posiadania podstawowego sprzętu ratunkowo-gaśniczego, jak siekiera, bosak, drabina, tłumica, wiadro i beczka z wo- dą. Odpowiedzialność za przebieg akcji ratow- niczej spoczywała na burmistrzu danego mia- sta. Na przestrzeni wieków pożary czyniły spu- stoszenia także w naszej okolicy. W 1821 r. pastwą ognia padła prawie połowa ówczesnego Krasnosielca. Tragicznym dla krasnosielczan okazał się też pożar z 1904 r., na skutek burzy, który strawił 15 budynków w południowo- zachodniej części osady. Ten drugi pożar wpłynął niewątpliwie na zorganizowanie w Krasnosielcu Ochotniczej Straży Ogniowej, co nastąpiło w 1906 roku. To doniosłe wydarzenie, podobnie jak inne zbliżone rangą, bardzo pozytywnie i z nadzieją zostało odebrane w całej gminie, w tym w po- bliskim Drążdżewie. Obie miejscowości łączy- Orkiestra dęta w pierwszych latach istnienia, pierwszy z lewej - Edmund Rudnicki, kapelmistrz, ła wspólna przynależność administracyjna. ok. 1960 Krasnosielc był siedzibą lokalnej władzy świeckiej i duchownej. Tu mieszkańcy gminy i parafii załatwiali wszelkie niezbędne sprawy urzędowe. Interesy niezbyt pilne odkładali do czasu pobytu na jarmarku bądź targu. Pierwsza wzmianka o Drążdżewie pochodzi z 1386 r. z aktu erekcyjnego parafii w Sielcu, jak wtedy nazywano dzisiejszy Krasnosielc. Z końcem XVII w. tereny te przeszły, na ponad 150 lat, pod jurysdykcję możnego rodu Krasiń- skich. Wówczas Sielc (Sielec) przyjął nazwę Krasnosielc. W początkach XX w. mieszkańcy Drążdżewa i sąsiednich miejscowości czynili intensywne starania o ustanowienie własnej pa- rafii. Zwieńczeniem kilkuletnich zabiegów by- ła pozytywna decyzja biskupa płockiego Anto- niego Juliana Nowowiejskiego podjęta z koń- cem 1910 r. Wraz z erygowaniem parafii dotychczasowa kaplica myśliwska stała się kościołem parafial- nym wspólnoty liczącej ok. 1800 wiernych. Rozbudzoną aktywność drążdżewian zahamo- wały działania i następstwa pierwszej wojny światowej. Wszechobecna bieda, głód i choro- Strażacka orkiestra dęta w kondukcie żałobnym, lata 60. XX w. Po prawej - była organistówka by spowodowały zastój w podejmowaniu ini- cjatyw społecznych. Pomimo tak niesprzyjają- cych okoliczności rozwijała się jednak nowa parafia i funkcjonowała trzyoddziałowa szkoła podstawowa. Marzeniem miejscowych aktywi- stów było zorganizowanie straży ogniowej, na wzór trzech już istniejących w gminie: w Nie- sułowie (1903), w Krasnosielcu (1906) i w Pienicach (1922). Decyzję o przystąpieniu do konkretnych działań podjęła grupa gospodarzy po powrocie z otwarcia w Krasnosielcu nowej remizy strażackiej. Urzekła ich niewątpliwie aktywność tamtejszych druhów, jak też bogata i wzniosła patriotyczno-religijna oprawa uro- czystości. Postanowili po raz kolejny wykazać się własną, sprawdzoną aktywnością. W skład grupy inicjatywnej, powstałej w 1926 r., we- szli: Franciszek Pogorzelski - kowal, Stanisław Szewczak - ówczesny sołtys i radny gminny, Franciszek Szewczak, Jan Walendziak i Antoni Kuśmierczyk - rolnicy oraz ks. Wacław Krauze - proboszcz parafii Drążdżewo.

35-lecie OSP - po wręczeniu sztandaru od KGW dla OSP, Drążdżewo, 3.09.1961 strona 50 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku Zebranie założycielskie Ochotniczej Straży Pożarnej w Drążdżewie odbyło się w świą- teczny poniedziałek 15 sierpnia 1927 r. (Matki Boskiej Zielnej) w siedzibie szkoły mieszczą- cej się wówczas w budynku karczmy, w są- siedztwie tzw. krzyżówek (obecnie rondo im. ks. Stefana Morki). Wybrano Zarząd w skła- dzie: ks. Wacław Krauze - prezes (wybrany jednogłośnie), Stanisław Szewczak - zastępca prezesa, Franciszek Pogorzelski - skarbnik, Wacław Ślebzak - sekretarz, Stanisław Gęsiak, Jan Walendziak s. Antoniego i Jan Walendziak s. Rocha - członkowie. Naczelnikiem został Antoni Kuśmierczyk, a jego zastępcą Franci- szek Szewczak. Funkcję gospodarza objął Bo- lesław Wójcicki, a adiutanta Bolesław Kęsz- czyk . Czynnymi strażakami zostali, m.in.: Franciszek Jóźwiak, Stanisław Walendziak, Sta nisław Dudek, Józef Kardaś, Stanisław Ob- rębski, Jan Wójcik, Stanisław Otłowski. W tymże samym 1927 r. powstała także straż pożarna w Rakach. Tuż po niej, powstały jed- nostki w Przytułach (1928) i Grądach (1929). Po wojnie zorganizowano OSP w Wólce Drąż- dżewskiej (1955), Amelinie (1956), Woli Wło- Strażacka orkiestra dęta z ostatnią posługą na cmentarzu parafialnym w Drążdżewie, lata 70. XX w. ściańskiej (1960), Grabowie (1967) i Chłopiej Łące (1968). Wcześniej niż w Drążdżewie po- wstały OSP za miedzą: w Gąsewie (1910), Ba- ranowie i Jednorożcu (obie w 1920) oraz w Sypniewie (1922). Początki były nadzwyczaj trudne. „Straż nic nie miała i od nikogo darmo nic nie otrzymała - zanotowano w kronice OSP Drążdżewo. - Strażacy z trudem zdobywali pieniądze na za- kup niezbędnego sprzętu pożarniczego, (…) organizowano zabawy taneczne, loterie fanto- we, amatorskie przedstawienia teatralne i kwe- sty uliczne. Za te pieniądze kupowano narzę- dzia przeciwpożarowe. Powoli straż się umun- durowała. Pierwsze mundury strażackie były zielone, które wyróżniały naszych strażaków na uroczystościach i zawodach strażackich.”. Należy przypuszczać, że wyposażenie po- szczególnych jednostek strażackich było po- dobne. „Ubiór strażaka - jak podaje C. Bojarski - stanowiły: bluza drelichowa, hełm mosiężny i pas parciany. Na wyposażeniu straży zwanej wówczas ‘ogniówką’ znajdowały się 3 sztuki sikawek, kilka beczek drewnianych na dwu- Pogrzeb druha śp. Franciszka Szewczaka, współzałożyciela OSP w Drążdżewie i zastępcy jej na- kółkach oraz bosaki, toporki i łopaty”, a dzie- czelnika, Drążdżewo, 25.01.1962 dzic „na każde wezwanie podstawiał konie, by jak straż najszybciej mogła dojechać tam gdzie ludziom i ich mieniu zagrażało niebezpieczeń- stwo”. Przytoczony opis, dotyczący OSP w Krasnosielcu, można z pewnością odnieść do nowo powstałej OSP w Drążdżewie. Różni- ca była w wykorzystaniu koni. „Zaprzęgano, te czyje były w danej chwili dostępne, i najbliżej” - wspomina Jan Jóźwiak. W latach powojen- nych żywą siłę pociągową zastąpiły konie me- chaniczne w kolejnych samochodach: lublin, star i żuk. Ich kierowcami, do końca lat 70. XX w., byli: Zdzisław Łada (†1988), Jan Chojnac- ki (†2010), Mieczysław Olender i Tadeusz Ku- śmierczyk. Po zaledwie półtorarocznej działalności, strażacy z Drążdżewa, przystąpili do budowy własnej remizy strażackiej (funkcjonującej do dzisiaj). Stopień ich zaangażowania i poświę- cenia dla wspólnej sprawy odzwierciedla treść poniższego protokołu: „Drążdżewo, 18 III 1929 roku Pogrzeb druha śp. Franciszka Pogorzelskiego, współzałożyciela OSP w Drążdżewie i VII prezesa jej Zarządu, Drążdżewo, 14.09.1985 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku strona 51 Protokół i zbiórki przeprowadza- z posiedzenia Komitetu organizacyjnego no w różnych miejscach, budowy remizy strażackiej w Drążdżewie w zależności od pogody Porządek dzienny: i pory roku. Zimą naj- 1) Zagajenie i wybór prezydium częściej w szkole, która 2) Podział czynności pomiędzy członków Ko- mieściła się w domach mitetu prywatnych, a latem 3) Omówienie placu pod remizę u któregoś z druhów lub 4) Omówienie samej remizy po prostu gdzieś na 5) Sprawa planu budowy remizy dworze. Pierwotnie pla- 6) Wolne wnioski nowano wznieść „nie- Ad 1. Zebranie zagaił Naczelnik Straży pan wielki budynek do po- Antoni Kuśmierczyk powołując na przewodni- mieszczenia jednej si- czącego dzisiejszego zebrania p. Władysława kawki i dwóch beczek”. Kocota, a na sekretarza p. Szewczaka Fran- Na miejsce lokalizacji ciszka. wskazywano sąsiedztwo Ad 2. Przewodniczący p. Kocot w krótkich ówczesnego wodopoju słowach objaśnił o obowiązkach członków przy krzyżówkach (tj. Komitetu i o ważnym ich zadaniu około budo- obecna posesja nr 56). wy remizy. Naczelnik podyktował osoby, które Jednak ten plac pod bu- powołane zostały do Komitetu budowy przez dowę odrzucono moty- Zarząd Straży. A mianowicie: ks. Tyszka Ju- wując rezygnację „źró- lian - jako b. prezes Straży, Naczelnik - p. Ku- dłem płynącym przez śmierczyk Antoni, p. Roman Henryk, p. Kocot wodopój, ciasnotą i bli- Władysław, p. Szewczak Stanisław - sołtys, skością krzyżówek”. p. Dudek Stanisław i p. Kęszczyk Bolesław. Po Ostatecznie wybór padł wypisaniu członków przystąpiono do wyboru na pobliski plac położo- prezesa Komitetu budowy remizy. Członkowie ny po drugiej stronie Komitetu jednogłośnie wystawili kandydaturę krzyżówek. „Był to wy- p. Kocota Władysława. Pan Kocot nie chciał soki pagórek tuż nad przyjąć mandatu udowadniając się: 1) brakiem szosą, na którego wierz- czasu, 2) że to jest praca za trudna dla niego, chu ciągnęły się okopy 3) że nie będzie miał posłuchu u członków i 4) z pierwszej wojny świa- w ogóle odmawia przyjęcia tej tak bardzo waż- towej i pełno dołów do nej funkcji, według niego. Jednocześnie p. Ko- ziemniaków - zanotował cot wystawił kandydaturę na prezesa p. Roma- W. Kocot. - Cały ten na. Jednak członkowie oznajmili, że p. Roman pagórek, w ciągu dwóch ma tak dużo pracy własnej około gospodarstwa tygodni [jesień 1929], Kantoru i przy parcelacji, że jeszcze mniej bę- został zniwelowany ło- dzie mógł zająć się budową remizy. I że patami i szuflą. Strażacy p. Roman i tak zawsze chętnie będzie pomagał i ludność pracowała tu jak i dotychczas. Wtedy p. Kocot proponuje na przeważnie wieczorami prezesa ks. proboszcza Tyszkę. Tu znowu przy blasku księżyca, oświadczają członkowie, że ks. znowu jest za- gdyż we dnie zajęta była jęty około budowy domu parafialnego. Wresz- przy kopaniu ziemnia- cie p. Kocot głosuje na p. Szewczaka Stanisła- ków w polu. Pracowano wa. Ale ten odpowiada, że jemu jest za trudno dobrowolnie i zawzię- załatwiać sprawy czysto techniczne w admini- cie. Chyba najgorliwiej stracji. I że najlepiej będzie, gdy p. Kocot zo- pracował sołtys Szew- stanie prezesem. Dopiero po długiej dyskusji czak Stanisław. Obok i na nowe prośby p. Kocot przyjął stanowisko niego uwijał się i szu- prezesa [Komitetu - TK] budowy remizy stra- flował w białego konia żackiej w Drążdżewie. Po czym na sekretarza p. Surgał Teofil. Nie jednogłośnie powołano pana Romana Henryka, brakło też strzelców a na skarbnika p. Szewczaka Stanisława. i starszej młodzieży Ad 6. W wolnych wnioskach poruszono spra- Ad. 3. Brano pod uwagę plac, na którym ma szkolnej, która poszła śladem jednego z na- wę zbiórki ofiar w naturze, którą należy przy- stanąć remiza. Pan Kocot oświadczył, że jako spieszyć ze względu rozpoczęcia robót. Na ze- uczycieli, p. Kocota Władysława. W ten spo- prezes Komitetu budowy uważa, że ten plac sób plac został przygotowany pod budowę re- braniu był także majster p. Jastrzębski Franci- koło Ziółkowskiego jest pod pewnymi wzglę- szek, który orzeka, że plac wymieniony nadaje mizy”. Równie szybko i sprawnie uporano się dami nieodpowiedni [tu obecnie posesja nr 56 - z kolejnym zadaniem, jakim był własnoręczny się pod budowę remizy. Na koniec Komitet po- TK]. A mianowicie: jest mały, przeszkadza wyrób pustaków. Wiosną 1930 r. przystąpiono stanowił przesłać kopię dzisiejszego protokołu zdrój, bliskość szosy, krzyżówek i ogromne do budowy remizy. Pracami kierował miej- z zawiadomieniem, że Komitet już się ukonsty- koszta budowy fundamentu. Zaś za budową scowy murarz Franciszek Jastrzębski, „który tuował i zaczął pracę od dnia 18 marca 1929 przemawia punkt ośrodkowy wsi tego placu. mając żyłkę myśliwską, całą pracę wykonał za roku. Na tym zebranie zakończono. Ostateczną decyzję zostawiono do orzeknięcia wydzierżawienie mu pól wsi Drążdżewo na po- inżyniera. lowanie. Majster Jastrzębski sumiennie wyko- przewodniczący Władysław Kocot Ad 4. Omawiana była sprawa ubikacji - szo- nał całą budowę. Dał tak potężne fundamenty, sekretarz Szewczak Franciszek” py zaprojektowanej przez Zarząd Straży, która że mimo wielkiego drgania ziemi, od przecho- pozostaje bez zmiany. dzących olbrzymich czołgów i dział wojen- Chęć posiadania własnej remizy była jednym Ad 5. W sprawie planu remizy postanowio- nych, remiza nie zarysowała się. Budynek stoi z głównych celów młodej straży. Wszystkie no, że Naczelnik zbada czy p. Roman załatwił nienaruszony - pisał w 1961 r. W. Kocot. - Za- rzeczowe argumenty wskazywały na koniecz- już z architektem w Makowie, czy nie; jeśli nie rząd straży, w nagrodę, przyjął majstra Ja- ność jej budowy. Kłopoty lokalowe dawały załatwił, to załatwi to prezes p. Kocot. strzębskiego Franciszka w poczet członków o sobie znać na każdym kroku. Zebrania honorowych”. strona 52 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku Prace budowlane, przy wielkim zaangażowa- niu społeczeństwa, przebiegały zgodnie z pla- nem. O blachę na dach nowej remizy wystarał się kierownik miejscowej szkoły Leon Chrza- nowski. „Uroczystość otwarcia własnej remizy stra- żackiej odbyła się w 1931 roku, na którą przy- były tłumy publiczności z całej tutejszej parafii - wspominał po 30 latach W. Kocot. - Radość mieszkańców Drążdżewa była wielka! Oto ich Straż Pożarna, miała własną remizę strażacką. Już było gdzie wstawić i przechować sprzęt przeciwpożarowy. Ponadto znalazła się w bu- dynku piękna sala do tańca i zabaw, scena do przedstawień teatralnych, miejsce na bufet czy na świetlicę. A był czas, że w remizie strażac- kiej mieściła się i ochronka, obecne przedszko- le. Odtąd remiza strażacka stała się miejscem różnych zebrań, odpraw i wieców”. Strażacy z Drążdżewa, oprócz wspomniane- go zielonego koloru mundurów, wyróżniali się OSP Drążdżewo wraz z orkiestrą podczas Jubileuszu 50-lecia parafii Drążdżewo, 18.06.1961 także walecznością i sukcesami. W 1932 r. od- nieśli trzy prestiżowe zwycięstwa wygrywając zawody rejonowe w Krasnosielcu, powiatowe w Makowie i wojewódzkie w Warszawie. Po 24 latach, w rywalizacji na szczeblu woje- wódzkim, zajęli drugą lokatę. „Otrzymane dy- plomy zdobiły ściany remizy strażackiej w Drążdżewie przed wojną i po drugiej wojnie światowej oraz przypominały strażakom, że stale mają się ćwiczyć i przygotowywać do walki ze straszliwym żywiołem, jakim są poża- ry” - zapisał kronikarz. Zapał do pracy i entuzjazm towarzyszył stra- żakom od samego początku. Własnym sump- tem wybudowali boisko strażackie i wspinalnię (zniszczona podczas wojny). Swoje umiejętno- ści doskonalili na szkoleniach i kursach (np. w Różanie, 1934). Młodzi druhowie działali aktywnie w Związku Strzeleckim prowadzo- nym przez kierownika szkoły Leona Chrza- nowskiego. Wszyscy druhowie uczestniczyli w uroczystościach patriotyczno-religijnych z okazji świąt kościelnych i państwowych, jak 3 Maja i 11 listopada, i oczywiście w dniu 35-lecie OSP - strażacy z nowym sztandarem; drugi, na prawo od sztandaru - naczelnik Antoni swego patrona - świętego Floriana (4.05). A w Kuśmierczyk; pośrodku, od lewej, panie z KGW: Helena Koziołek, Stanisława Surgał, Pelagia potrzebie spieszyli na ratunek. Strażackie ha- Szajkowska; Drążdżewo, 3.09.1961 sło: „Bogu na chwałę, ludziom na pożytek”- realizowali w codziennym działaniu. Z chwilą wybuchu drugiej wojny światowej życie kulturalne w remizie zamarło. „Odbywa- ły się tylko takie przeszkolenia przeciwpoża- rowe, ale już nie tylko ze strażakami, ale ze wszystkimi mężczyznami ze wsi. Prowadził przeszkolenie również naczelnik p. Kuśmier- czyk Antoni. Niemal w każdą niedzielę zbierali się po kilku czy kilkunastu mężczyzn ze wsi i odbywali to przymusowe przeszkolenie” - wspominał W. Kocot, dodając, że w czasie wojny „mieściła się w remizie nawet mleczar- nia”. Po mrocznych latach okupacji OSP w Drąż- dżewie wznowiła działalność, na mocy niniej- szego dokumentu: „Postanowieniem Wojewody Warszawskiego z dnia 30 lipca 1947 r. Nr SPN. 1-1/109/47, wpisano do rejestru Stowarzyszeń Urzędu Wo- jewódzkiego Warszawskiego pod Nr 80 - sto- warzyszenie pod nazwą: „Ochotnicza Straż Po- żarna w Drążdżewie”, pow. Maków-Maz. Z siedzibą w Drążdżewie. OSP z pierwszym sztandarem, siedzą od lewej: Antoni Kuśmierczyk (4) - naczelnik, Henryk Ro- Cel stowarzyszenia: Udzielanie pomocy i ra- man (6) - administrator Kantoru, IV prezes, Leon Chrzanowski (7) - kierownik szkoły, V prezes, tunku w razie pożaru lub innych klęsk. prze- ciwdziałanie w powstawaniu pożarów oraz Stanisław Gosiewski (9) - VI prezes; Drążdżewo, 1932 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku strona 53 współdziałanie w tej mierze z Władzami Ad- ministracji ogólnej. Środki działania: Organizowanie ze swych członków i utrzymywanie Ochotniczej Straży Pożarnej. Utrzymywania stałego pogotowia. Prowadzenie kursów i ćwiczeń fachowych, uczestniczenie przez swych delegatów w gminnych komisjach przeciwpożarowych. Utrzymywanie i organizowanie kursów spor- towych itp. Członkowie założyciele: Szewczak Franciszek, Ks. Morko Stefan, Gosiewski Stanisław, Ku- śmierczyk Antoni, Koziołek Stanisław, Surgał Bolesław, Walendziak Franciszek, Walendziak Stanisław, Gęsiak Stanisław, Kęszczyk Bole- sław, Pogorzelski Franciszek, Jóźwiak Franci- szek, Dawid Franciszek, Szewczak Czesław, Skrobecki Stefan. Czas trwania stowarzyszenia - nieograniczo- ny.”. Remiza znów zaczęła tętnić życiem. Odby- wały się zabawy taneczne, w tym sylwestrowe i odpustowe, przedstawienia teatralne, odczyty, zebrania, spotkania, choinki szkolne i projekcje Strażacy ze sztandarem nad trumną druha śp. Czesława Szewczaka, Drążdżewo Małe, 3.03.1969 filmowe. Kino objazdowe docierało najpierw z Jednorożca (Jan Nizielski), następnie z Kra- snosielca (Bogusław Narewski, Edmund Krawczak). „Najpiękniejszą uroczystością powojenną był ‘Jubileusz 25-lecia istnienia OSP w Drążdże- wie’ odbyty w 1951 roku. Była to uroczystość wspaniała!” - odnotował kronikarz, dodając, że wówczas „były podane szczegółowo wszystkie osiągnięcia straży od chwili jej założenia”. Na- stępne radosne chwile przypadły dziesięć lat później, 3 września 1961 r., z racji 35-lecia straży. Była to druga podniosła uroczystość na przestrzeni niecałych trzech miesięcy, gdyż 18 czerwca świętowano Jubileusz 50-lecia po- wstania parafii Drążdżewo. Wówczas OSP otrzymało, po raz drugi w swojej historii, sztandar. W obu przypadkach fundatorem było miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich. Gospodynie „przez życzliwość do straży, obdarowały ją sztandarem strażackim, zakupionym za zapracowane pieniądze z przedstawień teatralnych i dobrowolnych Strażacka orkiestra na pogrzebie druha śp. Stanisława Lipki, Wólka Drążdżewska, 9.06.1960 ofiar.”. W okresie międzywojennym KGW kie- rowały: Eleonora Szewczak - żona Stanisława, współinicjatora powstania straży, sołtysa wsi i radnego i Stanisława Surgał - żona Bolesła- wa. Pierwszy sztandar, wręczony w 1932 r., zaginął podczas zawieruchy wojennej. Na tam- tą uroczystość, przed 80 laty, przybyli przed- stawiciele władz, m.in. Tadeusz Kowalski - starosta makowski (ojciec chrzestny sztanda- ru), Stanisław Goś - wójt gminy Krasnosielc i Henryk Sikora - sekretarz gminy. „Udział społeczeństwa w tej uroczystości był masowy - zanotował H. Sikora - poza tym na uroczystość przybyło wiele okolicznych straży, a także ochotnicze straże pożarne z powiatu przasnyskiego. Ze mną był nieodłączny w ta- kich wypadkach synek mój Oleś (Leszek}, dla którego ciekawością były różne strażackie po- kazy, defilada, część artystyczna uroczystości itp. Pamiętam jak po skończonych uroczysto- ściach na przyjęciu u Koła Gospodyń, siedząc wśród gości, uczułem mocne szturchnięcie w plecy. To mój Lesio w ten sposób dawał mi znać o swojej obecności i apetycie na torty. Oddałem go w opiekę pani [Eleonory] Szew- czakowej, która nie poskąpiła mu tortu i innych Udział strażaków w odpustowej procesji eucharystycznej, Drążdżewo, 12.04.1977 smakołyków”. strona 54 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku Drugi sztandar, ten z okazji 35-lecia straży, ufundowało KGW działające pod przewodnic- twem Pelagii Szajnowskiej, nauczycielki przedszkola i bibliotekarki. Rodzicami chrzest- nymi sztandaru zostali małżonkowie Genowefa i Władysław Kocotowie. „Historia straży to nie tylko kilkadziesiąt sto- czonych z pożarami bojów - referował W. Ko- cot. - Strażacy muszą być odpowiednio prze- szkoleni. To jest konieczny warunek sprawno- ści i skuteczności akcji gaszenia pożarów. Na przestrzeni 35 lat, niemal w każdą niedzielę, zwłaszcza latem, strażacy ćwiczyli się w musz- trze i gaszeniu pożarów. Ponadto strażacy or- ganizowali bardzo często zabawy taneczne, lo- terie fantowe, przedstawienia amatorskie, kwe- sty uliczne na cele straży, jak na zakup sikaw- ki, beczek, mundurów, kasków, węży, a przede wszystkim na budowę własnej remizy strażac- kiej, którą obok widzimy”. Na uroczystość 35-lecia przybyli licznie mieszkańcy Drążdżewa i okolic oraz imiennie zaproszeni przedstawiciele instytucji, organi- zacji i osoby prywatne (x - oznacza potwier- dzenie obecności złożeniem podpisu; brak ad- notacji nie przesądza o obecności): Prezydium 35-lecie OSP - poczet sztandarowy, od lewej: Powiatowej Rady Narodowej w Makowie Orkiestra drążdżewska na pochodzie pierwszo- Franciszek Jóźwiak, Józef Dudek, Stanisław majowym w Makowie Maz., 1966 Maz., Komitet Powiatowy Polskiej Zjedno- Steczka, Drążdżewo 3.09.1961 czonej Partii Robotniczej w Makowie Maz., Wykonawczy Komitet Zjednoczonego Stron- nictwa Ludowego w Makowie Maz., Komenda Wojewódzka Straży Pożarnych w Warszawie, Komenda Powiatowa Straży Pożarnych w Makowie Maz. (x), Powiatowy Związek Straży Pożarnych w Makowie Maz. (x), Ko- menda Powiatowa Milicji Obywatelskiej w Makowie Maz., Zygmunt Szczepański - przewodniczący Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Drążdżewie (x), dyrektor cu- krowni w Krasińcu (x), Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w Krasnosielcu (x), kierownik tartaku w Klinie (x), Koło Gospo- dyń Wiejskich w Drążdżewie (x - Pelagia Szajnowska), Kółko Rolnicze w Drążdżewie (x - Witold Heromiński), kierownik szkoły w Rakach (x), kierownik szkoły w Drążdżewie (x), OSP Bobino, OSP Chodkowo-Załogi, OSP Czernice Borowe (x), OSP Gąsewo (x), OSP Jednorożec (x - Marian Świderski), OSP Karo- lewo (x), OSP Krasnosielc (x), OSP Maków Maz. (x), OSP Mamino, OSP Pienice, OSP Płoniawy, OSP Przytuły (x - Leonard Zdu- 50-lecie OSP, przemawia prezes Zarządu OSP niak), OSP Raki (x), OSP Rawy, OSP Różan, Naczelnik OSP Antoni Kuśmierczyk, Drążdże- Franciszek Szczepański, Drążdżewo, 28.08.1977 OSP Rupin, OSP Węgrzynowo, OSP Wólka wo, 28.08.1977 Drążdżewska (x - Stanisław Ferenc), OSP Za- Stanisław Gosiewski, Franciszek Jóźwiak, Bo- Lipiński, Eugeniusz Łukasiak, Zygmunt My- łuzie, OSP Zamość, ks. Wacław Krauze z War- lesław Kęszczyk, Władysław Kocot, Czesław dło, Eugeniusz Pawelczyk, Stanisław Pochoda, szawy (x), Henryk Roman ze Szczytna; z Kołodziejczyk, Jan Kowalczyk, Stanisław Ko- Franciszek Pogorzelski, Wacław Pogorzelski, Drążdżewa: Antoni Dawid (x), Józef Dudek ziołek, Antoni Kurowski, Piotr Kurowski, Henryk Ptak, Tadeusz Ptak, Teofil Rozicki, (x), Stanisław Gosiewski (x), Franciszek Adolf Kuśmierczyk, Antoni Kuśmierczyk, Bolesław Rykowski, Stanisław Steczka, Wa- Jóźwiak (x), Wacław Klama (x), Władysław Henryka Kuśmierczyk, Wacław Michalak, cław Surgał, Seweryn Szatanek, Franciszek Kocot (x), Stanisław Koziołek (x), Antoni Ku- Wacław Płóciennik, Franciszek Pogorzelski, Szczepański, Zygmunt Szczepański, Czesław rowski (x), Piotr Kurowski (x), Antoni Ku- Bolesław Sierak, Stanisław Sochacki, Stani- Szewczak, Bolesław Sztych, Franciszek Wa- śmierczyk (x), Wacław Michalak (x), ks. Ste- sław Steczka - sztandarowy, Bolesław Surgał, lendziak, Lucjan Walendziak, Stanisław Wa- fan Morko (x), Stanisław Płóciennik (x), Wa- Wacław Surgał, Jan Szajnowski, Franciszek lendziak, Paweł Zduniak. cław Płóciennik (x), Franciszek Pogorzelski Szczepański, Zygmunt Szczepański, Czesław Członkowie popierający OSP (1961): Fran- (x), Bolesław Sierak (x), Stanisław Sochacki Szewczak - kapelmistrz, Franciszek Szewczak, ciszek Dawid, Józef Dawid, Bolesław Dąbrow- (x), Stanisław Steczka (x), Bolesław Surgał (x), Bolesław Sztych, Wacław Ślebzak, Franciszek ski, Jan Ferenc, Feliks Gałecki, Witold Hero- Wacław Surgał, Franciszek Szczepański (x), Walendziak, Stanisław Walendziak (prawdo- miński, Wacław Jesionowski, Izydor Kac- Bolesław Sztych (x), Franciszek Szewczak (x), podobnie lista niepełna - TK). przyński, Wacław Klama, Władysław Kocot,

Wacław Ślebzak (x), Franciszek Walendziak Stali członkowie OSP w Drążdżewie Stanisław Kołodziejczyk, Antoni Kurowski, (x), Stanisław Walendziak (x). (1961): Józef Dudek, Franciszek Jóźwiak, Bo- Franciszek Kurowski, Hipolit Kurowski, Piotr W gronie osób upamiętnionych na gwoź- lesław Kęszczyk, Czesław Kołodziejczyk, Jan Kurowski, Franciszek Lijek, Franciszek Łapiń- dziach honorowych nowego sztandaru znaleźli Kowalczyk, Adolf Kuśmierczyk, Antoni Ku- ski, Antoni Mackiewicz, Wojciech Pichała, się: Antoni Dawid, Józef Dudek - sztandarowy, śmierczyk, S tanisław Kuśmierczyk, Stanisław Stanisław Płóciennik, Antoni Pukas, Jan Pukas, Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku strona 55 Franciszek Rutkowski, Bolesław Sierak, Stani- sław Sochacki, Bolesław Surgał, Wacław Sur- gał, Franciszek Szewczak, Wacław Ślebzak, Franciszek Walendziak, Stanisław Walendziak, Edward Zmorzyński. W gronie członków honorowych OSP w Drążdżewie (1961) znaleźli się: Leon Chrzanowski - kierownik szkoły, V prezes Za- rządu OSP, Stanisław Gosiewski - rolnik, VI prezes Zarządu OSP, Franciszek Jastrzębski - murarz, budowniczy remizy OSP, Franciszek Jóźwiak - zastępca naczelnika OSP, Bolesław Kęszczyk - rolnik, pierwszy adiutant OSP, Wa- cław Klama - rolnik, sołtys, członek popierają- cy OSP, Władysław Kocot - kierownik szkoły, III prezes Zarządu OSP, przewodniczący Ko- mitetu budowy remizy, Czesław Kołodziejczyk - rolnik, krawiec, członek orkiestry, ks. Wa- cław Krauze - prob. parafii Drążdżewo, I pre- zes Zarządu OSP, Antoni Kuśmierczyk - pierwszy naczelnik OSP (przez pół wieku), ks. prob. Stefan Morko - prob. parafii Drążdżewo, inicjator powstania orkiestry strażackiej, Stani- sław Płóciennik - rolnik, przewodniczący Ko- mitetu Rodzicielskiego, Franciszek Pogorzelski - rolnik, kowal, VII prezes Zarządu OSP, Hen- ryk Roman - administrator Kantoru, IV prezes 50-lecie OSP, poczty sztandarowe na tle remizy strażackiej, Drążdżewo, 28.08.1977 Zarządu OSP, Edmund Rudnicki - kapelmistrz, współorganizator orkiestry (1957), Bolesław Surgał - rolnik, przewodniczący Komitetu Ro- dzicielskiego, Franciszek Szczepański - rolnik, IX prezes Zarządu OSP, Czesław Szewczak - rolnik, pierwszy dyrygent orkiestry, Franciszek Szewczak - zastępca naczelnika OSP, Stani- sław Szewczak - rolnik, sołtys, zastępca I pre- zesa Zarządu OSP, Bolesław Sztych - rolnik, przewodniczący Komitetu Rodzicielskiego, VIII prezes Zarządu OSP, Ignacy Ślebzak - wspólnie ze strażakami obsadził drzewkami drogę do kościoła (obecna aleja klonowa), ks. Julian Tyszka -prob. parafii Drążdżewo, II pre- zes Zarządu OSP. Obchody 35-lecia istnienia i aktywnej dzia- łalności OSP w Drążdżewie były okazją do podsumowań, do wspomnień, do wytyczenia nowych zadań, ale także do podziękowań i wręczenia druhom odznaczeń za wytrwałą służbę. Niemal niezauważalnie, ale systematycznie zmieniał się skład osobowy. Strażackie szeregi zasilało młodsze pokolenie. W nielicznych przypadkach byli to również mieszkańcy pobli- skich wsi, w których straży nie było. Nie- zmienne zaś pozostały cele i zadania realizo- wane w oparciu o sprawdzone wzorce. I tak Orkiestra na obchodach 50-lecia OSP, Drążdżewo 28.08.1977 upłynęły kolejne lata. I okrągły jubileusz - 50- lecie. Uroczyste obchody zorganizowano 28 sierpnia 1977 r. Na uroczystość jubileuszu 50-lecia przybyli licznie mieszkańcy Drążdżewa i okolic oraz imiennie zaproszeni przedstawiciele instytucji, organizacji i osoby prywatne (x - oznacza po- twierdzenie obecności złożeniem podpisu; brak adnotacji nie przesądza o obecności): ppłk Wojciech Kamiński - Komenda Wojewódzka Straży Pożarnych w Ostrołęce (x), por. Jan Witkowski - Zawodowa Straż Pożarna w Ma- kowie (x), Zarząd Gminny OSP Krasnosielc (x), Paweł Sacewicz - naczelnik gminy Kra- snosielc (x), Hipolit Kurowski (x), KGW Drążdżewo (x - Zofia Kuśmierczyk, Teresa Rykowska), Koło Związku Socjalistycznej Młodzieży Wiejskiej (x), OSP Amelin (x), Orkiestra dęta w kondukcie żałobnym w Drążdżewie, w zimowej scenerii strona 56 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku OSP Chłopia Łąka (x), OSP Jednorożec (x), OSP Krasnosielc (x), OSP Lipa (x), OSP Ol- szewka (x), OSP Płoniawy (x), OSP Przytuły (x), OSP Raki (x), OSP Węgrzynowo (x), OSP Wólka Drążdżewska (x - Wiktor Żegliński), Lucyna Bąkowska (x) ks. Jerzy Bralski - prob. parafii Drążdżewo (x), Józef Dawid (x), Wa- cław Gałecki (x), Stanisław Gosiewski (x), Zbigniew Gosiewski (x), Witold Heromiński (x), Jerzy Kacprzyński (x), Genowefa Kocot (x), Cyryl Król (x), Kamila Kurowska - dyr. szkoły w Drążdżewie (x), Antoni Mackiewicz (x), Marian Metrykowski (x), Stanisław Otłow- ski (x), Justyna Owczarek (x), Marek Owcza- rek (x), Jan Pałabus (x), Eugeniusz Pawelczyk (x), Ireneusz Płóciennik (x), Stanisław Płó- ciennik (x), Franciszek Pogorzelski (x), Franci- szek Rutkowski (x), Czesław Rykowski (x), Stanisław Skrobecki (x), Stefan Skrobecki (x), Władysław Skwiot (x), Bolesław Surgał (x), Orkiestra strażacka przed plebanią w Drążdżewie, 9.04.1985 Wacław Surgał (x), Pelagia Szajnowska (x), bez tremy (…)”. 3) „Przy bramie orkiestra stra- powiedzialną funkcję sprawował nieprzerwa- Stanisław Szczepański (x), Zygmunt Szczepań- żacka powitała Księdza Biskupa marszem”. nie, przez 50 lat, Antoni Kuśmierczyk.

ski (x), Otylia Szewczak (x), Bolesław Sztych Starsi mieszkańcy do dzisiaj doskonale pamię- Antoni Kuśmierczyk, syn Franciszka i An- (x), Wacław Ślebzak (x), Paweł Tabaka (x), tają przemarsze strażaków, przy dźwiękach toniny z d. Mackiewicz, urodził się 22 listopa- Jan Tomczak (x) (prawdopodobnie lista nie- własnej orkiestry, do kościoła, na Rezurekcję da 1900 r. w Drążdżewie, gm. Krasnosielc, pełna - TK). i z powrotem do remizy, czy podtrzymywanie pow. makowski, zmarł tamże 12 marca 1980 r. Były, jak zawsze w takich okolicznościach, tradycji Lanego Poniedziałku, a następnego Po zakończeniu zasadniczej służby wojskowej podziękowania od przedstawicieli władzy dnia galowy udział, oczywiście z orkiestrą, odbył roczny kurs w Szkole Podoficerskiej w i wręczenie odznaczeń. w dorocznym odpuście. 22 pułku piechoty w Siedlcach. Fakt ten po- Strażacy, od początku zorganizowania jed- W drążdżewskiej orkiestrze dętej, w różnych twierdza treść dedykacji na pamiątkowej foto- nostki, uczestniczyli w życiu społecznym. Czu- latach okresu jej istnienia, grali: Julian Gęsiak, grafii: „Plutonowemu Kuśmierczykowi Anto- li się odpowiedzialnymi współgospodarzami Władysław Gęsiak, Zbigniew Gosiewski, Jan niemu na pamiątkę wiernej i gorliwej służby w wsi i parafii. Koordynatorem sprawnych dzia- Jóźwiak, Stanisław Kacprzyński, Tadeusz Szkole Podoficerskiej 1 komp. 22 p.p. od łań był przez pół wieku naczelnik OSP Antoni Kacprzyński, Tadeusz Kęszczyk, Czesław Ko- września 1921 r. do listopada 1922 r. - wierny Kuśmierczyk. W życie parafii włączali się po- łodziejczyk, Stanisław Kuśmierczyk, Euge- kompan [podpis nieczytelny - przyp. TK]. Sie- przez udział w uroczystościach religijnych, niusz Łukasiak, Dionizy Matjasik, Roman My- dlce, 4 grudnia 1922 r.”. Zawodowo był zwią- pracach na rzecz kościoła czy coroczną adora- dło, Zygmunt Mydło, Ryszard Obidziński, zany z rolnictwem. Współzałożyciel i pierwszy cję przy Grobie Pańskim. O tej pięknej trady- Wacław Pogorzelski, Tadeusz Ptak, Jerzy Ra- naczelnik OSP w Drążdżewie, co odnotował cji, trwającej do dzisiaj, wspomniał Władysław dziński, Izydor Skwiot, Seweryn Szatanek, Jan W. Kocot w Kronice OSP (1961): „Na Naczel- Kocot w liście z niewoli, pisanym do rodziny Szewczak, Czesław Szewczak, Lucjan Walen- nika nowo zorganizowanej straży pożarnej po- w Wielki Piątek 22 marca 1940 r.: „…czy na dziak, Sławomir Warych, Stanisław Wiliński, wołano młodego i energicznego Antoniego pewno strażacy z Drążdżewa trzymają straż Paweł Zduniak, Zbigniew Zwierzyński. Kuśmierczyka, który z podziwu godną wytrwa- przy grobie Chrystusa. Czy im wolno?”. Donośne dźwięki orkiestry brzmiały nie tyl- łością mandat ten piastuje niezmordowanie Pierwszymi prezesami drążdżewskiej straży ko w chwilach uroczystych i radosnych. przez 35 lat, to jest do chwili obecnej. (…) byli dwaj kolejni księża proboszczowie: ks. Brzmiały również podczas ceremonii żałob- W ciągu tych 35 lat zmieniały się Zarządy Wacław Krauze i ks. Julian Tyszka. Po latach, nych, również na pogrzebach druhów odcho- Ochotniczej Straży Pożarnej w Drążdżewie, ks. Krauze był honorowym gościem obchodów dzących na ostatnią wartę. Odchodzących nie- zmieniali się prezesi zarządów i zmieniali się 35-lecia jej istnienia (1961). Ze strażą ściśle kiedy, jak śp. Stanisław Lipka, nagle, co odno- członkowie straży czynni i popierający. Tylko współpracował długoletni proboszcz - ks. Ste- tował na kartach kroniki parafialnej ks. prob. jeden - Naczelnik straży - p. Antoni Kuśmier- fan Morko. To z jego inicjatywy powstała je- Morko: „Był to człowiek zacny, wzorowy ka- czyk trwa na swym posterunku do dziś”. Był sienią 1957 r. strażacka orkiestra dęta, począt- tolik, przyjaciel kapłanów. Zorganizował inspiratorem wielu akcji strażackich na rzecz kowo pod batutą Edmunda Rudnickiego. Or- w swej wiosce, w Wólce Drążdżewskiej, od- wsi, parafii i środowiska. Owocnie współpra- kiestra, zadebiutowała już na najbliższej Pa- dział Ochotniczej Straży Pożarnej [1955 - TK]. cował z sześcioma kolejnymi księżmi probosz- sterce i, przez kolejne 30 lat swego istnienia, Położył przy tym wielkie zasługi przy budowie czami parafii Drążdżewo i dziewięcioma pre- uświetniała lokalne i pozamiejscowe uroczy- okazałej remizy strażackiej (…). Dnia 1 czerw- zesami Zarządu „swojej” OSP. stości religijne i świeckie. Przykładem strażac- ca [1960 r. - TK] wybuchł pożar w Rakach. Funkcję prezesa Zarządu OSP w Drążdżewie kiej obecności są fragmenty opisów wizytacji Stanisław Lipka spieszy tam bezzwłocznie za kadencji naczelnika Antoniego Kuśmierczy- biskupich: 1) „Na długo przed przybyciem Do- wraz ze swym oddziałem na ratunek. (…) ka sprawowali: stojnego Gościa wierni wraz z ks. proboszczem W kilka dni potem, a mianowicie 7 czerwca przed wojną: i zaproszonymi księżmi z dekanatu gromadzili wybuchł nowy pożar. Palił się las pod Barano- I - ks. Wacław Krauze - trzeci proboszcz para- się przed kościołem. W pełnej gali i gotowości wem. Na głos syreny, pracujący w polu St. fii Drążdżewo oczekiwała asysta procesyjna, chór parafialny, Lipka porzuca swą pracę, siada na rower i z II - ks. Julian Tyszka - czwarty proboszcz para- bractwa i organizacje kościelne, strażacy w ga- pośpiechem jedzie na miejsce zbiórki pod re- fii Drążdżewo lowych mundurach i orkiestra”. 2) „Pięćdzie- mizę. I tu pada nieżywy. Pada na posterunku III - Władysław Kocot - nauczyciel sięciu umundurowanych strażaków tworzy strażackiego obowiązku. Urządzono mu wspa- IV - Henryk Roman - administrator Kantoru szpaler, by zapewnić należyty ład i porządek na niały pogrzeb. Wszystkie straże pożarne z ca- po wojnie: chwilę przyjazdu i powitania Jego Ekscelencji. łego powiatu przysłały na ten pogrzeb swoje V - Leon Chrzanowski - kierownik szkoły (…) Po czym wszyscy obecni, przy wtórze or- delegacje. Parafia drążdżewska zmniejszyła się VI - Stanisław Gosiewski – rolnik kiestry, śpiewają Bogurodzicę. (…) Antoni Ku- o jednego z najlepszych i najgorliwszych VII – Franciszek Pogorzelski – kowal śmierczyk, wieloletni, zasłużony Naczelnik swych członków. Cześć jego świetlanej pamię- VIII – Bolesław Sztych – rolnik miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej wy- ci”. IX – Franciszek Szczepański – rolnik. głasza powitalne przemówienie. Jest przy tym Niewątpliwie znaczący wpływ na pracę szczerze wzruszony i rozrzewniony, ale mówi i osiągnięcia drążdżewskiej OSP miała konso- lidująca rola naczelnika. Tę zaszczytną i od- Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku strona 57 Funkcję naczelnika OSP, po Antonim Ku- śmierczyku, objął Zbigniew Kuśmierczyk. Druhowie, od początku zawiązania OSP w Drążdżewie, spieszyli na pomoc potrzebują- cym. Pożary były zmorą codzienności, głównie z przyczyn podanych na wstępie, czyli nie- ostrożne obchodzenie się z ogniem i wyłado- wania atmosferyczne. Płonęły budynki gospo- darcze i mieszkalne, również w Drążdżewie. Kilka z nich miało wyjątkowo tragiczne skutki. W Wielki Czwartek 2 kwietnia 1953 r. wy- buchł pożar na kilku sąsiednich posesjach w rejonie obecnego ośrodka zdrowia. Po 16 la- tach, 16 kwietnia 1969 (środa) ten sam obszar nawiedzony został przez ten sam żywioł. 26 kwietnia 1972 (środa) spłonęła drewniana ple- bania. W sobotę 26 sierpnia 1978 r. pożar spu- stoszył część Drążdżewa zwaną niegdyś Ośmiórki. O innym, równie tragicznym poża- rze Drążdżewa z 18 stycznia 1945 r. wspomina z kolei Jan Jóźwiak: „Byliśmy na ucieczce Strażacy na otwarciu nowej szkoły, Drążdżewo, 7.06.1970 w Gierówce, u Antoniego Kowalczyka. Stam- czak (58 lat, †1962), Stanisław Szewczak (52 Oprócz orkiestry na uroczystości Złotych tąd widziałem pożar wsi, w tym zabytkowej lata, †1933), Bolesław Sztych (85 lat, †2001), Godów był Franciszek Szczepański, prezes karczmy na krzyżówkach. W pewnym momen- Ignacy Ślebzak (78 lat, †1953), Wacław Śleb- Ochotniczej Straży Pożarnej w Drążdżewie cie stał jeszcze płonący szkielet budynku, i po zak (91 lat, †1989), ks. Julian Tyszka (72 lata, wraz z małżonką Wandą z domu Wilińska. chwili to wszystko runęło…”. †1938), Jan Walendziak s. Antoniego (59 lat, Władysław Kocot Przez szeregi drążdżewskiej straży przeszło †1949), Jan Walendziak s. Rocha (69 lat, - długoletni nauczyciel, emeryt”. kilka pokoleń mieszkańców. Dla niektórych †1940), Franciszek Walendziak (74 lata, ziemska wędrówka dobiegła kresu. Oto dru- †1980), Stanisław Walendziak (83 lata, Władysław Kocot bardzo silnie podkreślał howie założyciele OSP w Drążdżewie, człon- †1984), Stanisław Wiliński (71 lat, †1988), Bo- swoje związki ze strażą. Towarzyszył jej od kowie honorowi, członkowie jej zarządów i or- lesław Wójcicki (51 lat, †1957), Jan Wójcik początku swego pobytu w Drążdżewie (1928). kiestry, którzy odeszli na wieczną wartę (alfa- (69 lat, †1964), Paweł Zduniak (78 lat, †2012). Bliskie były mu jej problemy. Aktywnie włą- betycznie, lista prawdopodobnie niepełna): Le- Niniejsze opracowanie, o powstaniu i ponad czał się w ich rozwiązywanie. Uczestniczył w on Chrzanowski (47 lat, †1945), Franciszek 50-letniej działalności OSP w Drążdżewie, jej radościach, brał też udział w ceremoniach Dawid (83 lata, †1998), Józef Dudek (87 lat, oparłem w znacznej mierze na zapiskach pana smutnych. Zmarłych druhów odprowadzał na †1995), Stanisław Dudek (70 lat, †1939), Ju- Władysława Kocota. Jego kronikarska skrupu- miejsce wiecznego spoczynku. Często na lian Gęsiak (72 lata, †1994), Stanisław Gęsiak latność jest godna szczególnej uwagi. Niektóre cmentarzu głosił ostatnie pożegnanie. Uczynił (66 lat, †1955), Władysław Gęsiak (80 lat, wpisy, częstokroć z akcentem osobistym, jak to m.in. nad grobem śp. Franciszka Walendzia- †1997), Stanisław Gosiewski, (90 lat, †1989), poniższy z datą 18 lipca 1978 r., po latach na- ka (†1980) i śp. Antoniego Kuśmierczyka, Zbigniew Gosiewski (77 lat, †2011), Franci- bierają właściwego wymiaru: (†1980), pierwszego, z 50-letnim stażem, na- szek Jastrzębski (brak danych), Franciszek „Ku wiecznej pamięci czelnika OSP w Drążdżewie. Jóźwiak (72 lata, †1974), Tadeusz Kacprzyński potomnym strażakom w Drążdżewie, prawie Na kartach kroniki zamknął ponad pół wieku (68 lat, †1997), Józef Kardaś (58 lat, †1950), w 50 lat później, przepisał wyżej napisany pro- chlubnej działalności OSP w Drążdżewie. Bolesław Kęszczyk (86 lat, †1989), Wacław tokół [z 18.03.1929 r., dotyczący budowy re- Zmarł 22.09.2000 r., przeżywszy 100 lat. Spo- Klama (93 lata, †1993), Władysław Kocot (100 mizy - przyp. TK] dnia 18 lipca 1978 roku jego czywa na cmentarzu w Płoniawach. lat, †2000), Czesław Kołodziejczyk (72 lata, dawny autor Władysław Kocot, były prezes Tadeusz Kruk †1992), Jan Kowalczyk s. Stanisława (85 lat, Komitetu budowy remizy strażackiej i były Bibliografia †2009), Stanisław Koziołek (83 lata, †1977), 3. prezes Zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej Cezary Bojarski, Historia Ochotniczej Straży Po- ks. Wacław Krauze (85 lat, †1971), Adolf Ku- w Drążdżewie: 1929 i 1930 roku. A stało się to żarnej w Krasnosielcu, cz. 1 i II, „Wieści znad śmierczyk (78 lat, †1994), Antoni Kuśmier- z okazji uroczystości „Złotych Godów” Wła- Orzyca” 2007, nr 6 i nr 7. czyk (80 lat, †1980), Stanisław Kuśmierczyk s. dysława i Genowefy Lucyny z domu Chrza- Relacja ustna Jana Jóźwiaka, październik 2012. Antoniego (71 lat, †2002), Stanisław Lipiński nowska, małżonków Kocotów, jako Jubilatów, Władysław Kocot, Moje wspomnienia (rps). (88 lat, †2012), Eugeniusz Łukasiak (84 lata, które odbyły się w dniu 15 lipca 1978 roku Kronika Ochotniczej Straży Pożarnej w Drążdże- †2012), ks. Stefan Morko (70 lat, †1974), w Drążdżewie. wie (fragmenty, skan). Zygmunt Mydło (68 lat, †1994), Stanisław Ob- W tej uroczystości, tak w kościele jak i w Kronika Parafii Drążdżewo. rębski (88 lat, †1983), Stanisław Otłowski (83 Tadeusz Kruk, Jubileusz 100-lecia parafii pw. św. domu weselnym, grała Jubilatom orkiestra lata, †1995), Eugeniusz Pawelczyk (73 lata, Izydora w Drążdżewie, cz. 1 i II, Krasnosielcki strażacka z wdzięczności za zasługi, jakie po- †1999), Stanisław Płóciennik (80 lat, †1987), Zeszyt Historyczny 2011, nr 6 i nr 8. łożyli oboje dla Ochotniczej Straży Pożarnej, Stanisław Pochoda (78 lat, †2002), Franciszek Relacja ustna Tadeusza Kuśmierczyka, paździer- dla szkoły podstawowej, dla przedszkola- Pogorzelski (87 lat, †1985), Wacław Pogorzel- nik 2012. ochronki i Koła Gospodyń Wiejskich w ciągu ski (82 lata, †2007), Henryk Ptak (75 lat, Monitor Polski, 15 sierpnia 1947, s. 3. pół wieku swej pracy. †2003), Tadeusz Ptak (55 lat, †1981), Jerzy Aldona Rusinek, Drążdżewo potrafi jednoczyć się Tego dnia w orkiestrze grali: Radziński (35 lat, †1965), Henryk Roman w potrzebie, „Tygodnik Ostrołęcki” 2004, nr 50. 1. Mydło Zygmunt - dyrygent (brak danych), Teofil Rozicki (92 lata, †2002), Henryk Sikora, Wspomnienia Henryka Sikory, 2. Kołodziejczyk Czesław Krasnosielcki Zeszyt Historyczny 2012, nr 12. Edmund Rudnicki (brak danych), Bolesław 3. Kuśmierczyk Stanisław - syn byłego I Na- H. Sikora szczegółowo relacjonuje przebieg na- Rykowski (72 lata, †1988), Stefan Skrobecki czelnika OSP w Drążdżewie głej choroby i przedwczesną śmierć Stanisława (72 lata, †1988), Izydor Skwiot (73 lata, 4. Pogorzelski Wacław - syn VII prezesa Za- Szewczaka (1881-1933), sołtysa, radnego i †2005), Stanisław Steczka (82 lata, †1994), rządu OSP w Drążdżewie współzałożyciela OSP w Drążdżewie. Bolesław Surgał (76 lat, †1978), Wacław Sur- 5. Kacprzyński Tadeusz Zdjęcia archiwalne udostępnili: Wanda Budna, gał (94 lata, †1993), Seweryn Szatanek (82 la- 6. Ptak Tadeusz Irena Heromińska, Wiesława Jaguszewska, Jan ta, †2004), Franciszek Szczepański (89 lat, 7. Gęsiak Władysław Jóźwiak, Tadeusz Kęszczyk, Pelagia Kuśmier- †1998), Stanisław Szczepański (67 lat, †2011), 8. Matjasik Dionizy czyk, Wiesława Pichała, Marianna Szczepańska, Zygmunt Szczepański (75 lat, †1984), Czesław Bogusław Szewczak. Szewczak (54 lata, †1969), Franciszek Szew- Dziękuję. T.K. strona 58 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku Panorama społeczno-polityczna powiatu makowskiego po zakończeniu II wojny światowej. cz. III

Referendum ludowe z czerwca 1946 r.

Wojciech ŁUKASZEWSKI

Kształtująca się scena polityczna w Polsce, prywatnej, Komuniści w trosce o korzystne dla siebie tuż po zakończeniu działań wojennych, była 3. Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic wyniki referendum powoływali brygady pro- bacznie obserwowana przez komunistów, któ- państwa polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie pagandowe, których zadaniem było organizo- rzy pomimo powołania własnej partii – Pol- Łużyckiej?” 1 wanie wieców i zabaw ludowych, na których skiej Partii Robotniczej, nie czuli swojej siły W 1946 r. osoby, które były uprawnione do agitowano za odpowiedzią trzy razy „tak”. w społeczeństwie. W Polsce nie było tradycji głosowania, musiały mieć ukończone 21 lat. Często ich działalność „propagandowa” pole- wspierania ruchu komunistycznego. Przedwo- Nie mogły być skazane prawomocnym orze- gała jednak na zastraszeniu społeczeństwa jenna Komunistyczna Partia Polski nie miała czeniem sądowym po dniu 22 lipca 1944 r.2, i stłumieniu w nim postaw niezależnych. Np. poparcia wśród Polaków, gdyż w znacznej czyli po dniu, w którym oficjalnie powstała w powiecie pułtuskim grupy pepeerowskich mierze była opanowana przez agentów sowiec- „Polska Ludowa”. agitatorów (w rzeczywistości uzbrojonych bo- kich i w swoich działaniach zakładała sabotaż jówkarzy) jeździły po terenie w obstawie funk- Państwa Polskiego, sprzeciwiała się niepodle- cjonariuszy UBP, zakłócając niedzielne nabo- głości Polski, lansując hasło internacjonalizmu żeństwa i odpusty, które zamieniały w przymu- sowieckiego. Dlatego też komuniści, aby móc sowe wiece. legalnie przejąć władzę w Polsce, musieli Referendum ludowe z 30 czerwca 1946 r. utworzyć szeroki blok stronnictw politycz- ukazało autentyczne nastroje społeczne i sym- nych. Do wspólnego bloku przystąpiły partie, patie polityczne Polaków. Blok demokratyczny których kierownictwa zachowywały się ugo- skupiający takie partie jak PPR, PPS, SD i SL dowo w stosunku do komunistów: Stronnictwo pomimo wielkiej machiny propagandowej nie Demokratyczne, Stronnictwo Ludowe, Polska zdołał wpłynąć na poglądy polityczne roda- Partia Socjalistyczna. PPR mając świadomość ków. Oczywiście oficjalne dane różniły się od popularności ludowców wśród Polaków, do rzeczywistych, ale władza doskonale znała wspólnego bloku chciał pozyskać Polskie prawdziwy wynik referendum. Stronnictwo Ludowe. Generalny Komisarz Wyborczy w komuni- kacie z 12 lipca 1946 r. podał, iż spośród 12 160 451 osób uprawnionych do udziału w referendum, głosowało 11 857 968 osób, co Źródło: K. Dobrosielski, Początki władzy lu- stanowiło 90,1%. Osoby te oddały 11 530 551 dowej i walka o jej utrwalenie w województwie ważnych głosów (97,2%) oraz 327 435 nie- warszawskim w latach 1944-1947, Warszawa ważnych (2,8%). Według danych podanych 1980,s.201. przez Komisarza na pierwsze pytanie padło

Źródło: K. Dobrosielski Początki władzy ludo- wej i walka o jej utrwalenie w województwie warszawskim w latach 1944-1947, Warszawa 1980,s.204.

Pierwszym sprawdzianem poparcia nowej władzy po zakończeniu okupacji niemieckiej miało okazać się referendum ludowe. 28 kwietnia 1946 r. Sejm uchwalił ustawę o prze- prowadzeniu głosowania ludowego. W ustawie zapisano zasady, na jakich miało odbyć się gło- sowanie. Komuniści ułożyli dość podchwytli- wie pytania, na które wymagali jednoznacznej odpowiedzi. „1. Czy jesteś za zniesieniem senatu? 2. Czy chcesz utrwalenia w przyszłej Konsty- tucji ustroju gospodarczego, zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienia podsta- wowych gałęzi gospodarki krajowej, z zacho- waniem ustawowych uprawnień inicjatywy Karta do glosowania w referendum 1946 r. Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 11 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 9/65,wrzesień 2012 roku strona 59 7 844 552 (68%) głosów na „tak” i 3 686 029 (32%) na „nie”. Na drugie pytanie 8 896 105 Wykres obrazuje wyniki w referendum ludowym w 1946 roku (77,2%) na „tak” oraz 2 634 446 (22,8%) na „nie”. Na trzecie ostatnie pytanie twierdząco Poszczególne linie to procent głosów na „TAK” wg różnych źródeł: miało odpowiedzieć 10 534 697 (91,4%) oby- - linia u góry pokazuje wyniki jakie ogłosił Generalny Komisarz Wyborczy 3 wateli, natomiast przecząco 995 854 (8,6%). - linia pośrodku – wg. A. Paczkowskiego Te dane, które zostały sfałszowane zostały - linia najniższa – wg. Zrzeszenia „Wolność i Niepodległość” podważone przez Andrzeja Paczkowskiego, Tak rozbieżne dane wskazują na skalę fałszerstw w tym referendum który ustalił, że na pierwsze pytanie twierdzą- co odpowiedziało 26,9% głosujących, na dru- gie 42% oraz na trzecie 66,9%.4 Komuniści dopuścili się fałszerstw w przy- padku wszystkich trzech pytań. Do rzeczywi- stych wyników głosowania dopisano do pierw- szego pytania 41,1% twierdzących odpowie- dzi, do drugiego 35% i trzeciego 24,5%.5 Według ustaleń Zrzeszenia „Wolność i Nie- zawisłość” na pierwsze pytanie „tak” odpo- wiedziało 8%, „nie” - 92%; na drugie pytanie „tak” – 21%, „nie” - 79% oraz na trzecie py- tanie „tak” – 67%, „nie” 33%. Natomiast w województwie warszawskim również według danych WiN na pierwsze pytanie na „nie” za- głosowało 93% osób, na drugie – 82% i na trzecie 40%.6 W Makowie Mazowieckim przewodniczący Okręgowej Komisji Nr 2 Lesław Wysocki na- pisał skargę, która była kierowana na ręce Ge- neralnego Komisarza Głosowania Ludowego w Warszawie. „W powiecie Maków Maz. zwieziono urny do Starostwa z 20 obwodów. Przy przeliczaniu głosów byli tylko przewod- niczący poszczególnych komisji obwodowych i jeden z członków należący do PPR lub PPS. Powiat wykazał 9% na „TAK” , 91% na „NIE” na 1 pytanie. Głosy te jednak były niszczone przez spalenie, a wkładane czyste. To samo dotyczy pow. Mława, gdzie na 1 pytanie od- powiedziało 7% „TAK” a 93% „NIE”. 7 W podanym meldunku do centrali na godzi- nę 22.30 przedstawiono frekwencję z godziny 18.00. W Makowie Mazowieckim głosowało 90%, w Przasnyszu 85% a w Pułtusku 80% uprawnionych. 8 W Pułtusku do godz. 14.00 frekwencja wynosiła ok.60%, w Ciechanowie do godz. 17.35 głosowało 95% uprawnionych. W dziesięciu gminach powiatu ciechanow- skiego frekwencja wynosiła 95%, a w czterech 6 - Cz. Osękowski, Referendum 30 czerwca 100%.9 Przypisy 1946 roku…, s.209. Pomimo wielu nieprawidłowości i nadużyć 7 podczas przeprowadzania referendum ludowe- - APP, Starostwo Powiatowe w Makowie 1 go Generalny Komisarz Głosowania Ludowe- - Dz. U. RP, 1946, nr 15, poz. 104. Mazowieckim 1945-1950, sygn.36, k.12. 2 8 go w swoim sprawozdaniu przedstawił: „Gło- - Ibidem. - Ibidem, s.56. sowanie Ludowe zostało przeprowadzone 3 - Cz. Osękowski, Wybory do sejmu z 19 9 - K. Dobrosielski, Początki władzy ludo- w atmosferze spokoju i powagi, odpowiadają- stycznia 1947 roku w Polsce, Poznań wej i walka o jej utrwalenie w woje- cej znaczeniu tego aktu państwowego oraz przy 2000, s.15. wództwie warszawskim w latach 1944- powszechnym udziale uprawnionych do gło- 4 10 - Referendum z 30 czerwca 1946 r. Prze- 1947, Warszawa 1980, s.217. sowania.” bieg i wyniki, oprac. A. Paczkowski, 10 - 1946 Lipiec 12. Warszawa. Sprawoz-

Warszawa 1993, s.97-165. danie Generalnego Komisarza Głosowa- Wojciech Łukaszewski 5 - Cz. Osękowski, Wybory do sejmu…, nia Ludowego z przebiegu referendum s.16. [w:] Źródła do dziejów Polski w XIX i XX. s.130.

Wydawca: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Krasnosielckiej, 06-212 Krasnosielc, ul. Rynek 39a, tel. 29 71 75 205 Krasnosielcki Nr konta TPZK: 29 8917 0001 0000 1544 2000 0010 Bank Spółdzielczy w Krasnosielcu Redaktor wydania: Sławomir Rutkowski kom. 727 253 751 [email protected] Zeszyt Redaktor wydania zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji publikowanych tekstów, a także opatrywania ich własnymi ty- Historyczny tułami. Poglądy wyrażane w artykułach są poglądami ich autorów, a nie wydawcy. Wydawca może wykorzystywać powtórnie bezpłatny dodatek specjalny lub udostępniać materiały wcześniej opublikowane przez TPZK. do społecznego miesięcznika Nakład: 1 000 egz. Druk: Drukarnia J.J. Maciejewscy, Przasnysz ul. Gdańska 1 „Wieści znad Orzyca”, TPZK

strona 60 Krasnosielcki Zeszyt Historyczny Nr 12 TPZK, dodatek specjalny do społecznego miesięcznika „Wieści znad Orzyca” Nr 10(66), październik 2012 roku