Instytut Pamięci Narodowej https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/media-o-ipn/14366,PRZEGLAD-MEDIOW-14-grudnia-2005-r.html 2021-10-06, 14:39 PRZEGLĄD MEDIÓW - 14 grudnia 2005 r.

KRÓTKO:

PiS i PO nie zamierzają wycofywać poparcia dla Janusza Kurtyki. Głosy ich senatorów wystarczą, by krakowski historyk

został 22 grudnia nowym szefem IPN - zapowiada „Rzeczpospolita”. Wokół wyboru prezesa Instytutu znów zrobiło się

głośno. Wszystko za sprawą mediów, dowodzących, że Kurtyka miał udział w wyeliminowaniu Andrzeja Przewoźnika.

Politycy PiS są sceptyczni co do takiej wersji wydarzeń. - To osoba, która dla wielu jest niewygodna. Nie można

wykluczyć, że ktoś forsuje hipotezy dla niego niekorzystne, by odwlec wybór - mówi Tadeusz Cymański. - Trzeba się

zastanowić, dlaczego teraz robi się wokół niego sensację. Nie sądzę, żeby PiS zmienił zdanie w sprawie jego poparcia

- dodaje poseł. , lider PO, zdecydowanie podtrzymuje wcześniejsze stanowisko swojej partii, która w

Sejmie zagłosowała za Kurtyką. - Nie widzę dzisiaj powodów, by ta decyzja miała się zmienić. Odnoszę potęgujące się

wrażenie, że nominacja dla pana Kurtyki budzi niepokój tych, którzy obawiają się ujawnienia akt. Jeżeli chcemy, by

IPN działał skutecznie, musimy być odporni na głosy suflerów które pojawiają się w świecie mediów i polityki – mówi.

„Burza wokół Kurtyki” Rzeczpospolita 14.12.2005 r.

Coraz więcej wątpliwości wobec Janusza Kurtyki wybranego przez na prezesa IPN. Przed głosowaniem w Senacie

kluby PO i PiS chcą od niego wyjaśnień. - Senat potrafi myśleć i zachować się odpowiednio - mówi marszałek Senatu

Bogdan Borusewicz. Senatorowie spotkają się nie tylko z Kurtyką, ale i z prof. Kieresem. – czytamy w „Gazecie”.

Wokół wyboru Janusza Kurtyki na stanowisko szefa IPN coraz większy mrok. Wiele faktów wskazuje, że zabiegi o fotel

prezesa Instytutu nie spełniały „wysokich standardów życia publicznego", o których tak często rozprawiają politycy

PiS i Jan Rokita - główny promotor i obrońca Kurtyki. Historia wyeliminowania Andrzeja Przewoźnika - konkurenta

Kurtyki - z konkursu na szefa IPN przypomina raczej sztuki Szekspira niż rycerski pojedynek – pisze w komentarzu w

„Gazecie” Rafał Zakrzewski. Kurtyka mógł przecież uciąć wszelkie podejrzenia. Gdy sąd lustracyjny oczyścił

Przewoźnika, wystarczyło przecież, by wycofał swoją kandydaturę. Ponownie rozpisany konkurs na szefa IPN, w

którym wystartowaliby obaj, byłby na pewno bliższy rycerskiemu pojedynkowi – pisze Zakrzewski. Gazeta Wyborcza

14.12.2005 r.

Premier uważa, że jeśli potwierdzą się doniesienia prasowe o domniemanym udziale Janusza

Kurtyki w przecieku akt IPN obciążających Andrzeja Przewoźnika, powinien być przeprowadzony nowy konkurs na

szefa IPN. „W stosunku do osoby piastującej urząd szefa IPN nie powinno być znaków zapytania" - powiedział w środę

premier w porannym programie „Gość Radia Zet” Na pytanie, czy dla dobra IPN konkurs powinien być

przeprowadzony jeszcze raz, Marcinkiewicz powiedział, że „jeśli to się potwierdzi, to oczywiście tak.” Radio Zet

14.12.2005 r. „Sygnały Dnia - Marszałek Sejmu jest za wyborem Kurtyki na szefa IPN” Marek Jurek powiedział, że

głosował za wyborem Janusza Kurtyki na szefa IPN. Marszałek podkreślił, że podczas procedury wyborczej nie

stwierdzono, aby Kurtyka dopuścił do "wycieku" informacji z IPN-u, aby utrącić kandydaturę Andrzeja Przewoźnika. Dodał, że Janusz Kurtyka został zgodnie z prawem wybrany przez kolegium IPN. Polskie Radio PR I 14.12.2005 r.

Klub PiS zwrócił się do wybranego przez Sejm na prezesa IPN Janusza Kurtyki o wyjaśnienie informacji mediów w sprawie wydania przez krakowski oddział IPN, dokumentów obciążających Andrzeja Przewoźnika. Przemysław

Gosiewski powiedział dziennikarzom, że gdyby okazało się, iż klub PiS został wprowadzony w błąd, „zastanowiłby się nad zmianą stanowiska”. Gosiewski przypomniał, że o sprawie wycieku z krakowskiego IPN PiS już z Kurtyką rozmawiało. „Uzyskaliśmy wtedy pozytywne wyjaśnienia, ale w kontekście dzisiejszego artykułu poprosiliśmy o dodatkowe” - powiedział. Zdaniem Gosiewskiego, przedłużanie „bezkrólewia” w IPN „nie służy tej instytucji”.

„Najlepszym rozwiązaniem - to było też jednym z motywów naszej decyzji w ubiegłym tygodniu - jest wybór prezesa i objęcie przez niego funkcji określonych w ustawie” - argumentował. Jak powiedział wicemarszałek Senatu Krzysztof

Putra, na tym etapie poparcie PiS dla Kurtyki jest „nadal aktualne”. Serwis PAP 13.12.2005 r.

- Takie mam przekonanie i tego zdania nie zmieniam, że ten konkurs nie był uczciwy – mówi „Faktom” TVN Andrzej

Przewoźnik. – Sprawa dotyczy mojego dobrego imienia. Nie mam sobie nic do zarzucenia uważam że sprawa powinna trafić do Senatu – mówi Janusz Kurtyka. - Będę chciał wyjaśnień i jestem pewien że takie wyjaśnienia muszą paść, ale mam w tej sprawie wiele wątpliwości – mówi Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu. „Fakty” TVN O sprawie również:

„Wiadomości” TVP 1, „Panorama ” TVP 2, „Wydarzenia” Polsat 13.12.2005 r.

Janusz Kurtyka był gościem Bogdana Rymanowskiego w „Magazynie 24 godziny” – Pogodzę się z każdym wyrokiem w tej sprawie, chciałbym jednak uświadomić wszystkim którzy o tym piszą ze procedury archiwalne w IPN są nadzorowane i realizowane przez kierowników pionów archiwalnych. Dyrektor Oddziału nie ma w tym zakresie

żadnych kompetencji. Dyrektor nie uczestniczy w procesie wydawania dokumentów – mówił Kurtyka. Dyrektor krakowskiego IPN przedstawił całą sprawę od złożenia wniosku przez Zbigniewa Fijaka do odebrania przez niego dokumentów. Kurtyka zapowiedział, że nie zrezygnuje z kandydowania na prezesa IPN, do czego wzywa go SLD. -

Mogę powiedzieć, że jestem przekonany że częściowo obecna kampania jest inspirowana. Obawiam się że materiały do inspiracji dostarczają materiały wewnętrzne IPN. Uważam, że te sprawy należy wyjaśnić. Cześć struktur IPN nie działa dobrze, potrzebne są zmiany personalne – powiedział Kurtyka. TVN 24 14.12.2005 r.

Leon Kieres jest gotów przekazać Senatowi swoją wiedzę o okolicznościach wycieku do mediów notatki SB w sprawie

Andrzeja Przewoźnika. Informacja wyeliminowała Przewoźnika z grona kandydatów na stanowisko prezesa IPN.

Politycy chcą wyjaśnienia okoliczności wycieku do mediów notatki SB w sprawie Andrzeja Przewoźnika. Chcą wiedzieć, czy do jej upublicznienia przyczynił się zatwierdzony przez Sejm na szefa IPN Janusz Kurtyka. Szef klubu PiS

Przemysław Gosiewski powiedział, że powinno się to stać jeszcze przed głosowaniem nad kandydaturą Kurtyki w

Senacie. Bronisław Komorowski z PO ocenił z kolei, że cała sprawa kładzie się cieniem nie tylko na działalność krakowskiego oddziału IPN, ale i całego Instytutu. Komorowski powiedział, że nawet najmniejszy ruch, motywowany peronalnymi aspiracjami, uderza w autorytet IPN. Zdaniem Marka Kotlinowskiego z LPR, w sprawie notatki powinien się wypowiedzieć zarówno sam Kurtyka, jak i Kolegium. Marek Kotlinowski przyznał też, ze jest zdziwiony, iż dokumenty świadczące o roli Kurtyki w całej sprawie dopiero teraz ujrzały światło dzienne. - Platforma Obywatelska, uwzględniając informacje prasowe, będzie musiała zastanowić się przed głosowaniem w Senacie nad kandydaturą

Janusza Kurtyki na szefa IPN - powiedział senator PO Stefan Niesiołowski. IAR, Serwis PAP, TVN 24 13.12.2005 r.

Jak ujawnił we wtorek dziennikarzom prof. Andrzej Paczkowski, członek kolegium IPN, przy wykluczaniu Przewoźnika nie kierowano się notatką Kosiby, tylko właśnie zapisem rejestrowym. „Kolegium IPN odrzuciło notatkę kaprala SB

Kosiby z informacją, że Przewoźnik był agentem, bo nie może być ona uznana za dokument SB i brana pod uwagę przez IPN" - powiedział Paczkowski dziennikarzom. Dodał, że "sprawa notatki Kosiby nie dyskredytuje kandydatury

Janusza Kurtyki na prezesa IPN, obciąża natomiast pana Fijaka, który zachował się niegodnie. On wiedział dobrze, o jaki dokument występuje do IPN. Chciał mieć tylko notatkę kaprala Kosiby, autoryzowaną przez IPN" - zaznaczył

Paczkowski. Jego zdaniem, to właśnie Zbigniewowi Fijakowi zależało na tym, by Przewoźnik nie został prezesem IPN.

Serwis PAP 13.12.2005 r.

Krakowski polityk PO Zbigniew Fijak zaprzeczył informacjom mediów, jakoby Janusz Kurtyka wiedział, że dokument przekazany Fijakowi przez krakowski oddział IPN wykluczy Andrzeja Przewoźnika z konkursu na prezesa IPN. Według

Fijaka - cały zespół pod kierownictwem prof. Tomasza Gąsowskiego, w skład którego wchodził, już we wrześniu ub.r. uzyskał zgodę na dostęp do archiwów IPN. „Zgodę na to podpisał prof. Ryszard Terlecki, który zastępował wtedy dyrektora Kurtykę” - powiedział Fijak. Jak informuje, w ramach tej zgody kilkakrotnie korzystał z akt IPN, kserując je.

Podczas jednej z takich wizyt, w grudniu 2004 roku, napisał wniosek o to, co chciałby następnym razem otrzymać.

„Dopisałem też, że chciałbym otrzymać to, co 5 lat temu przekazałem, a co znane jest jako >archiwum Fijaka<. I prawdopodobnie ja na tym zgodę dostałem, ale to jest tak, jak w bibliotece, dostaje się zgodę, a potem trzeba rewers wypisać i określić, co się chce” - wyjaśnił Fijak. „Przypuszczam, że Kurtyka, mówiąc, że zgodę dostałem w grudniu, mówił właśnie o tym" - podkreślił. W czerwcu 2005 r. Fijak pojechał do oddziału udostępniania zbiorów IPN w

Wieliczce. „Przypuszczam, że wtedy, w odpowiedzi na wyznaczony przeze mnie termin, po prostu wypisali rewers, który jest niezbędny przy korzystaniu ze zbiorów. I prawda jest taka, że Kurtyka z tym wszystkim nie miał nic wspólnego” – powiedział. Serwis PAP 13.12.2005 r.

Podobne stanowisko zajął krakowski IPN w rozesłanym do mediów stanowisku. Potwierdza w nim podawane wcześniej informacje, że „zgoda na udostępnienie akt w ramach programu badawczego została wydana Zbigniewowi Fijakowi w grudniu 2004 r., natomiast w czerwcu 2005 r. podpisana została potwierdzająca ją decyzja administracyjna, którą wręczono panu Fijakowi, gdy zgłosił się do Czytelni Akt Jawnych”. Jak podaje IPN, „jest to praktyka powszechnie stosowana wobec korzystających ze zbiorów IPN. Decyzję administracyjną podpisuje naczelnik archiwum w oddziale, jako jedyna osoba upoważniona do tego przez prezesa IPN. Realizacja tej procedury wykracza poza kompetencje dyrektora oddziału IPN”. Serwis PAP 13.12.2005 r.

- Rzekomo nowe dokumenty i fakty, na które powołują się dziennikarze obu gazet, nie są żadnymi nowymi dokumentami i faktami. Chciałbym podkreślić, że dyrektorzy oddziałów IPN, w tym krakowskiego, nie są organizatorami administracyjnego wykorzystywania archiwaliów instytutu – mówi Janusz Kurtyka w wywiadzie dla

„Dziennika Polskiego”. Fijak mógł już w grudniu 2004 r. oddać się lekturze akt z "kolekcji Fijaka"? - Tak. Od niego tylko zależało, kiedy to zrobi. Konieczna procedura administracyjna została w przypadku tamtego jego wniosku zakończona w grudniu ubiegłego roku. Wtedy mógł, jak każdy, kto uzyskał podobną zgodę, czyli setki już osób, przyjść do archiwum, odebrać przygotowane dla niego dokumenty udać się z nimi do czytelni i tam badać je.

Naprawdę tylko od pana Fijaka zależało, kiedy odda się pracy nad źródłami, o które zwrócił się 3 grudnia. Wcześniej - podkreślam - powinien był powiadomić nas o terminie przyjścia do archiwum. Jak wiadomo, zrobił to pół roku później – mówi Kurtyka. Dziennik Polski 14.12.2005 r.

Janusz Kurtyka, wybrany przez Sejm prezes IPN, mógł sterować przeciekiem, który utrącił jego głównego kontrkandydata do tego stanowiska Andrzeja Przewoźnika. Kurtyka będzie się musiał wytłumaczyć z tego przed senatorami, którzy zgodnie z prawem muszą zaakceptować wybór Sejmu. O wątpliwościach wobec Kurtyki świadczą dokumenty, z których wynika, że zgodę na udostępnienie „kwitów" Kurtyka wydał nie, jak zapewniał, w grudniu 2004 r., ale pół roku później, gdy Przewoźnik wystartował w konkursie na prezesa IPN. Nowemu szefowi Instytutu grożą poważne konsekwencje zatajenia prawdy przed opinią publiczną i posłami, a IPN-owi wewnętrzny rozłam – czytamy w

„Trybunie”. „Gra na przecieki” Trybuna 14.12.2005 r.

Wiceprezes PSL Jan Bury uważa, że jeśli po informacjach medialnych na temat kandydata na szefa IPN Janusza

Kurtyki, PO i PiS zagłosują za tą kandydaturą, to będzie to oznaczało, że "tolerują donosicielstwo". Jego zdaniem,

Kurtyka jest osobą kontrowersyjną. Wiceszef Samoobrony Krzysztof Filipek powiedział PAP, że informacje mediów wskazują „dobitnie”, że Janusz Kurtyka chciał celowo zdyskredytować Andrzeja Przewoźnika. Jak dodał, senatorowie

Samoobrony zagłosują przeciwko kandydaturze Kurtyki na prezesa IPN. Filipek podkreślił, że informacje medialne potwierdzają negatywne stanowisko Samoobrony w sprawie Kurtyki. Serwis PAP 13.12.2005 r.

Według Wojciecha Olejniczaka, Janusz Kurtyka powinien zrezygnować z kierowania IPN zanim jeszcze jego kandydaturę zatwierdzi Senat. Przewodniczący SLD skomentował w ten sposób informacje, że wybrany przez Sejm nowy prezes IPN doprowadził do wyeliminowania swojego konkurenta. IAR 13.12.2005 r. Wojciech Wierzejski (LPR) uważa, że informacje mediów o kandydacie Sejmu na szefa IPN Januszu Kurtyce to prowokacje medialne. Zapewnia,

że nie zmieniają one poparcia LPR dla tej kandydatury. Wierzejski powiedział PAP, że informacje medialne „w żaden sposób" nie zmieniają stanowiska Ligi w sprawie Kurtyki. "Informacje o Kurtyce to prowokacja medialna. Nas takie artykuły nie zniechęcają" - podkreślił poseł LPR. Jego zdaniem, Kurtyka to osoba odpowiedzialna, uczciwa, o dużym autorytecie. "To, że niektóre środowiska są bardzo niezadowolone z tego, że Kurtyka ma szansę zostać szefem IPN, nie zmienia stanowiska LPR - zapewnił Wierzejski. Serwis PAP 13.12.2005 r.

Kurtyka wiedział, że Fijak zamierza upublicznić materiały obciążające Przewoźnika. Poinformował o tym prezesa IPN prof. Leona Kieresa. - Kurtyka zadzwonił do mnie mówiąc, że Fijak otrzymał materiały IPN i zamierza dać je prasie - przyznaje prof. Kieres. - To był mój obowiązek. Fijak poinformował mnie o swoich planach, a ja uprzedziłem o tym prezesa - mówi Kurtyka. Szef krakowskiego oddziału IPN pytany, czy wiedział, że w aktach udostępnianych Fijakowi znajdują się materiały obciążające Przewoźnika, uchyla się od odpowiedzi. - Nie zapoznawałem się tym zbiorem. Nie oznacza to, że kierownictwo IPN nie zdaje sobie sprawy, że w niektórych dokumentach mogą znajdować się informacje kłopotliwe dla osób publicznych. To były akta jawne. Zablokowanie procedury ich udostępnienia byłoby stosowaniem cenzury - podkreśla. Kurtyka spotka się dziś w Warszawie z politykami Prawa i Sprawiedliwości – pisze w korespondencji „Polskapresse” Wojciech Harpula. Polskapress 14.12.2005 r.

- Stołeczna prokuratura prowadzi śledztwo z doniesienia prezesa IPN, by ustalić, kto ujawnił tygodnikowi „Wprost" informację o zapisach archiwalnych, że w 1987 r. krakowska SB zarejestrowała Andrzeja Przewoźnika jako tajnego współpracownika. „Śledztwo dotyczące nieuprawnionego udostępnienia informacji o ewentualnych związkach

Andrzeja Przewoźnika z SB wszczęto 3 listopada" - powiedział we wtorek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w

Warszawie Maciej Kujawski. Podstawą śledztwa jest artykuł kodeksu karnego, który przewiduje do 5 lat więzienia za ujawnienie tajemnicy państwowej. "Będziemy ustalać, kto w IPN był dysponentem tej tajemnicy, miał do niej dostęp" - dodał prokurator, zapowiadając przesłuchania pracowników Instytutu. Serwis PAP 13.12.2005 r. „Śledztwo w sprawie przecieku z IPN” Nasz Dziennik 14.12.2005 r.

Sąd Lustracyjny orzekł w środę, że przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Ferdynand Rymarz złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb specjalnych PRL. Przewodniczący PKW złożył wniosek o autolustrację po opublikowaniu w sierpniu w tygodniku „Wprost” sformułowania, że w IPN zachowały się dokumenty, z których wynika, że mógł on być agentem służb specjalnych PRL - najpierw wojskowych, a potem cywilnych, o pseud.

Czarny i Fred. Serwis PAP 14.12.2005 r.

W styczniu należy się spodziewać publikacji list funkcjonariuszy UB pełniących kierownicze funkcje w Ministerstwie

Bezpieczeństwa Publicznego do 1956 roku. Zapowiedział to w rozmowie z „Gazetą Polską” Janusz Kurtyka. Sejm zatwierdził jego kandydaturę na prezesa IPN. Janusz Kurtyka powiedział, że publikacja tych list będzie możliwa dzięki przygotowaniom, jakie prowadziły Biura Edukacji Publicznej w centrali i oddziałach IPN. Kurtyka dodał, że chce, by w przyszłym roku została też opublikowana analogiczna lista dotycząca Służb Bezpieczeństwa do 1976 roku, a na początku 2007 roku zestawienie dotyczące lat 1976-1990. Pytany o zmiany w funkcjonowaniu IPN, Janusz Kurtyka powiedział tygodnikowi, że w pierwszej kolejności trzeba uporządkować sprawy, które nie wymagają zmian w ustawie o IPN. Podkreślił, że zależałoby mu też na podjęciu badań archiwoznawczych i publikacji ich wyników. Zdaniem

Janusza Kurtyki, warto też poddać pod rozwagę ustawodawcy, czy zmienić definicję statusu pokrzywdzonego, czy też z niego zrezygnować. O wizji Instytutu w wywiadzie z Januszem Kurtyką w "Gazecie Polskiej". Nr 50/2005 r.

Prezesem IPN zostanie najprawdopodobniej (bo trudno sobie wyobrazić, by Senat podważył decyzję Sejmu) dr Janusz

Kurtyka. Nominat zapewnia, że będzie wykonywał wolę parlamentu. Obietnice takie w jego przypadku mogą okazać się jednak pułapką. Sam wybór jest kontrowersyjny z dwóch powodów. Po pierwsze, kierowany dotąd przez Kurtykę krakowski oddział IPN okryty jest niechlubną sławą kawiarnianych, a więc, co najważniejsze, pozaprawnych przecieków-oskarżeń – pisze w „Polityce” Krzysztof Burnetko. Jeśli prezes Kurtyka zlekceważy te wątpliwości i, chociażby opiniując plan reformy Instytutu, podda się bezkrytycznie aktualnym parlamentarnym trendom, potwierdzi tylko sugestie o politycznych korzeniach swojej kariery – podsumowuje Burnetko. Polityka nr 50/2005 r.

TVN 24 poświęcił „Dzień na żywo” 24 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. W wywiadzie udzielonym stacji o

śledztwie dot. wprowadzenia stanu wojennego mówiła Ewa Koj naczelnik pionu śledczego IPN w Katowicach. - Nie ma zwłoki w tym śledztwie dot. zaś dokumenty Układu Warszawskiego są znane prokuratorom IPN posłużą nam jako tło.

Generał nie jest bohaterem. To co zrobił miało ogromne konsekwencje dla pojedynczych osób, zmuszanych do wyjazdu za granicę czy tracących pracę – mówiła Koj. Jan Żaryn historyk Instytutu odnosił się badań sondażowych i nie znajomości daty wprowadzenia stanu wojennego. Dr Antoni Dudek w dyskusji w TVN 24 mówił m.in.: - Jaruzelski był dyktatorem i w obronie swojej dyktatury wprowadził stan wojenny i tym samym wypowiedział wojnę znacznej części własnego społeczeństwa. TVN 24 13.12.2005 r. O rocznicy stanu wojennego i akcji „Młodzi Pamiętają” zorganizowanej pod patronatem IPN informowały wszystkie media. M.in. o stanie wojennym rozmawiali Jarosław

Wałęsa, Zofia Kabas i Grzegorz Pietruczuk w programie Moniki Olejnik „Prosto w oczy.” TVP 1 .

Instytut Pamięci Narodowej planuje wkrótce postawienie zarzutów generałowi Wojciech Jaruzelskiemu w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. Decyzja w tej sprawie zapadnie na początku przyszłego roku - poinformowała naczelnik pionu śledczego katowickiego IPN Ewa Koj. Podkreśliła, ze czynności związane z postawieniem zarzutów osobom odpowiedzialnym za planowanie i kierowanie stanem wojennym dobiegają końca. Zakończą się one skierowaniem do sadu aktu oskarżenia w przyszłym roku. Prokurator Ewa Koj uważa, ze śledztwo było bardzo intensywne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, ze rozpoczęło się w ubiegłym roku, a do przeanalizowania były tysiące stron dokumentów. Historyk, profesor Wojciech Roszkowski uważa, ze sprawa stanu wojennego powinna juz wcześniej zostać wyjaśniona. Zdaniem historyka do twej pory takiej możliwości i woli politycznej jednak nie było. Prokurator Ewa

Koj przypomniała, ze przed powstaniem IPN w 2000 roku nie było podstaw prawnych do wszczęcia postępowań dotyczących wydarzeń sprzed 24 lat. Katowicki oddział IPN do tej pory postawił zarzuty pięciu członkom Rady

Państwa PRL, którzy w nocy 13 grudnia 1981 roku podpisali dekret o stanie wojennym. IAR, „Wiadomości” TVP,

„Panorama” TVP 2 13.12.2005 r.

W 24. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego prezydent-elekt Lech Kaczyński składał wizytę w Katowicach. W południe złożył kwiaty pod krzyżem-pomnikiem upamiętniającym śmierć 9 górników z kopalni „Wujek”, którzy zginęli od milicyjnych kul 16 grudnia 1981 roku. „Myślę, że nadchodzą lata, w których wszystkie okoliczności tej decyzji sprzed 24 lat zostaną wyjaśnione" - powiedział dziennikarzom Kaczyński. W jego opinii, stan wojenny był zamachem stanu przeciwko społeczeństwu. Nigdy nie zapomnimy tej zbrodni - napisał w księdze pamiątkowej Domu Kultury Kopalni „Wujek” Lech Kaczyński TVN 24, Serwis PAP 13.12.2005 r.

Oceniając odpowiedzialność gen. Wojciecha Jaruzelskiego za wprowadzenie w Polsce stanu wojennego należy brać pod uwagę porządek prawny, który został wtedy złamany. Powinno się też uwzględnić to, co działo się po 13 grudnia

1981 r., czyli jak bardzo łamane były wtedy prawa człowieka. Jaruzelski powinien był stanąć przed Trybunałem Stanu, ale SLD w 1996 r. zablokował tę sprawę w Sejmie. Teraz generał odpowie przed sądem. Doprowadzenie tej sprawy do końca to jeden z fundamentów naszej demokracji – komentuje w „Życiu Warszawy” dr Antoni Dudek. ŻW 14.12.2005 r.

W Białymstoku o 24. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego przypomniał Klub Więzionych, Internowanych i

Represjonowanych, który zorganizował uroczystość. Pierwszym jej punktem było otwarcie przed budynkiem Archiwum

Państwowego w Białymstoku wystawy "Dokumenty i pamiątki sprzed 24 lat". - Głównym celem, jaki chcemy osiągnąć poprzez tę ekspozycję w centrum miasta, jest przypomnienie, głównie ludziom młodym, czym był stan wojenny; jakie były jego konsekwencje, przede wszystkim dla patriotów, którzy wówczas zostali internowani lub zamordowani - powiedział nam przewodniczący Klubu w Białymstoku Krzysztof Wasilewski, podczas stanu wojennego aresztowany i prześladowany. Nasz Dziennik 14.12.2005 r.

Siedmiu polskich historyków, m.in. Wojciech Roszkowski i Andrzej Paczkowski, zostali we wtorek w Warszawie odznaczeni przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierza Michała Ujazdowskiego srebrnymi medalami

„Zasłużony - Gloria Artis”. Medalami uhonorowani zostali również: Antoni Dudek, Jerzy Eisler, Andrzej Friszke,

Włodzimierz Suleja oraz Jan Żaryn. Minister kultury podkreślił podczas uroczystości, że medale przyznawane są zasłużonym, zarówno polskiej kulturze, jak i tym, którzy chronią dziedzictwo narodowe. Serwis PAP 13.12.2005 r.

Według historyków z IPN, bezpodstawna jest opinia, że wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 r. było uzasadnione groźbą interwencji sowieckiej. Ich zdaniem, wielu Polaków, przekonanych o słuszności stanu wojennego, ulega nadal propagandzie czasów PRL. Zdaniem prof. członka Kolegium IPN, Andrzeja Friszke opinia ponad połowy

Polaków o słuszności stanu wojennego jest w pewnym stopniu sukcesem peerelowskiej propagandy. Nie tłumaczy to jednak, dlaczego myśli tak wielu młodych ludzi, którzy nie żyli w PRL. Prof. Paczkowski, także członek Kolegium IPN, podkreślił, że osobiście jest przekonany, że stan wojenny z 1981 r. był błędną decyzją. Paczkowski dostrzega jednak racjonalne argumenty zwolenników stanu wojennego. „Stan wojenny wprowadzony był w momencie, kiedy znaczna część społeczeństwa była zmęczona sytuacją gospodarczą, życiem codziennym i napięciami, chciała spokoju. Siła daje spokój” - uważa prof. Paczkowski. Jego zdaniem, badania opinii publicznej odzwierciedlają te okoliczności. Serwis

PAP 13.12.2005 r.

Msza w kościele św. Anny zakończyła warszawskie obchody 24. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Ks. Jan

Sikorski wygłaszając homilie powiedział, ze pamięć o stanie wojennym nie powinna trwać z chęci zemsty, ale po to, aby nigdy więcej nie powtórzyć tego samego błędu i szukać innych dróg dla losów ojczyzny. Podkreślił jednocześnie, ze winni wprowadzenia stanu wojennego powinni zostać osadzeni. Na msze bardzo licznie przyszli młodzi ludzie, którzy tłumaczyli, ze w ten sposób chcą dąć dowód pamięci o polskiej historii. Krakowianie spotkali się pod Krzyżem

Katyńskim. Przynieśli transparent z napisem „13 grudnia - nie zapomnimy”. Komisja Krajowa NSZZ „S” apeluje do

Prokuratora Generalnego o postawienie przed sadem twórców i wykonawców stanu wojennego. Komisja w specjalnym oświadczeniu złożyła hołd wszystkim ofiarom stanu wojennego. Komisja zaapelowała także do Ministra Edukacji o poszerzenie w programach i podręcznikach szkolnych informacji o najnowszej historii Polski. „Pamiętajmy i przekazujmy następnym pokoleniom informacje o zamachu komunistycznego reżimu na wolność narodu. Nie pozwólmy zapomnieć o tych tragicznych wydarzeniach” - czytamy w oświadczeniu Komisji. IAR, Serwis PAP

13.12.2005 r.

- Będziemy się spierać o stan wojenny, jednak czas najwyższy zakończyć porachunki kryminalne. Niechaj prokuratorzy ścigają korupcję, złodziejstwo i mafię, a nie przeciwników politycznych sprzed ćwierćwiecza. Niechaj znakiem rozpoznawczym polskiej demokracji stanie się nie duch odwetu, lecz zmysł miłosierdzia - mówił wczoraj

Adam Michnik. Redaktor naczelny "Gazety" wystąpił w 24. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego z własną oceną tamtych wydarzeń. Przez ponad godzinę mówił do przepełnionej sali Audytorium Maximum Uniwersytetu

Warszawskiego. Gazeta Wyborcza 14.12.2005 r.

Wojskowa Służba Wewnętrzna powstała na początku 1957 r. po rozwiązaniu okrytej złą sławą Informacji Wojskowej.

WSW łączyła dwa zadania – zapewnienie porządku w wojsku i zabezpieczenie kontrwywiadowcze Sił Zbrojnych. To drugie zadanie realizowane było zgodnie z zasadami systemu totalitarnego. Dlatego WSW była raczej wojskową policja polityczną, niż realizującą klasyczne zadania kontrwywiadowcze służbą. Uwidoczniło się to zwłaszcza po powstaniu Solidarności”. W stanie wojennym wojskowy kontr wywiad zwalczał podziemie solidarnościowe – pisze w

„Gazecie Polskiej” historyk IPN Paweł Piotrowski. „WSW jak SB” Gazeta Polska nr 50/2005 r.

- Były szef SB i wiceszef MSW gen. Bogusław Stachura prawdopodobnie już nigdy nie odpowie za utrudnianie śledztwa w sprawie śmierci w 1977 r. działacza opozycji Stanisława Pyjasa. Warszawski sąd zawiesił proces z powodu złego zdrowia 78-letniego oskarżonego. Jak dowiedziała się PAP w źródłach sądowych, czterech biegłych lekarzy z Instytutu

Medycyny Sądowej orzekło, że Stachura jest zbyt chory, by być sądzonym. Z tego powodu w pierwszych dniach grudnia Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zawiesił ten proces. „To słuszna decyzja” - powiedział we wtorek PAP obrońca, mec. Andrzej Różyk. Serwis PAP 13.12.2005 r.

35 lat temu 14 grudnia przypadał w poniedziałek. Padał deszcz ze śniegiem, w całym kraju trwał spis powszechny, a dwa dni wcześniej ogłoszono podwyżki cen żywności. Ludzie mieli sobotę i niedzielę na obliczanie strat w i tak przedtem ubogich budżetach domowych oraz poniedziałkowy ranek na wymianę smutnych wniosków z kolegami w pracy. Robotnicy Elbląga na podwyżki cen zareagowali strajkami i żądaniem rekompensaty. Może gdyby ktoś ich wysłuchał, nawiązał z nimi dialog, protest nie przeniósłby się na ulice. W „Rz” specjalny dodatek „Grudzień 1970” a w nim m.in. Michał Paziewski mówi o roli robotników Szczecina w grudniu 1970 i w styczniu 1971 roku, U rodziców

Zbyszka Godlewskiego po 35 latach, Walka z legendą Grudnia '70, Relacja siedemnastoletniego wówczas Arkadiusza

Rybickiego spisana po latach. Rzeczpospolita 14.12.2005 r.

Myślę, że w archiwach wiele więcej już się nie znajdzie. Istotny krok naprzód można by zrobić dopiero po uzyskaniu dostępu do materiałów poradzieckich. I to nie do jakichś, za przeproszeniem, ochłapów. Myślę o standardowym dostępie: historyk pisze podanie, uzyskuje wstęp do archiwum i prowadzi badania. Ale na to się na razie nie zanosi – prof. Jerzy Eisler, historyk, mówi o trudnym zadaniu ustalania faktów. Z mego punktu widzenia największą zasługą prokuratorów jest to, że kilku ludzi wycofało się z zupełnie zmyślonych "relacji", które były cytowane w literaturze przedmiotu. Ich autorzy podczas zeznań pod przysięgą wycofali się z wcześniejszych twierdzeń. Chodzi m.in. o

Stanisława Smerkowskiego, który wiele razy i w różnych miejscach opowiadał, że w grudniu 1970 roku jako żołnierz z poboru przewoził ciężarówką Star 66 ludzi zabitych w Trójmieście. Wozili ich też inni żołnierze. Dawało to jakąś wielką liczbę poległych – mówi Eisler. Rzeczpospolita (dodatek) 14.12.2005 r.

„Fakty” TVN o. Konrad Hejmo wraca do kraju i pojawiają się nowe pytania m.in. Skąd w teczce ks. Adama Bonieckiego raporty „Hejnała”? O jego pobycie w kraju nie wie przełożony jego macierzystego klasztoru, ojciec Paweł Kozacki z

Poznania. Dr Jan Żaryn z IPN, współautor raportu czeka na nowe dokumenty w sprawie o. Hejmy. „Fakty” TVN

14.12.2005 r.

Żydom w PRL poświęcony jest najnowszy numer „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” z listopada. Według jednego z artykułów, teza o dużym udziale osób pochodzenia żydowskiego w kierownictwie UB „odzwierciedla fakt historyczny”. Można zarazem przeczytać, jak ludzie UB zrywali z przeszłością. W artykule pt. „Żydzi w kierownictwie

UB” historyk z wrocławskiego IPN Krzysztof Szwagrzyk przypomniał, że udział osób pochodzenia żydowskiego w kierownictwie komunistycznego aparatu represji z lat 1944-1956 należy do „szczególnie drażliwych i skomplikowanych obszarów badawczych”, a w dyskusjach na ten temat rzadko podawane są dane statystyczne oparte na analizie akt osobowych funkcjonariuszy UB. Autor przytoczył opinie o udziale Żydów w UB - od raportów antykomunistycznego podziemia, że „tkwią oni na nadrzędnych stanowiskach”, przez wypowiedzi prawicowych publicystów o „krwawych rządach żydokomuny”, głosy historyków (np. Krystyny Kersten), by „rozstać się z mitem, że

UB to Żydzi”, aż po stwierdzenia, że te badania to przejaw „fobii narodowościowych”. Serwis PAP 14.12.2005 r.

W latach 80. Gromosław Czempiński podczas pobytu w Szwajcarii zbierał informacje na temat Światowej Rady

Kościołów w Genewie. Zachowane dokumenty świadczą również, że uczestniczył w specjalnej operacji władz PRL zmierzającej do osłabienia autorytetu Jana Pawła II – czytamy w „Gazecie Polskiej”. Tygodnik pisze o sprawozdaniu szefa Urzędu do Spraw Wyznań Adama Łopatki z pobytu w Genewie 7 lutego 1984 r. – Ważna jest data powstania dokumentu, władze wyraźnie usztywniły się w relacjach z Kościołem – mówi dr Jan Zaryn. – Dokument sygnowany przez Adama Łopatkę potwierdza jedynie to, że w okresie PRL Gromosława Czempiński specjalizował się – mówiąc językiem bezpieki – „po zagadnieniu religii i kleru” – mówi dr Sławomir Cenckiewicz. „Czempiński – szpieg ekumeniczny” Gazeta Polska nr 50/2005 r.

W „Naszym Dzienniku” (3-4 grudnia 2005 r.) ukazał się dwustronicowy wywiad z historykiem i politologiem dr.

Piotrem Gontarczykiem. Głównym tematem wywiadu są sprawy związane z szeroko rozumianą lustracją, jednakże w kilku fragmentach poruszona jest moja osoba i sprawa mojej rzekomej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Na temat mojego życia, zarówno "za komuny", jak i po roku 1989, mógłbym napisać grubą książkę (być może kiedyś to uczynię), rozumiejąc jednak, że moje oświadczenie nie może być zbyt długie, w kilku punktach odniosę się do twierdzeń zawartych w wyżej wymienionym wywiadzie oraz w książce pt. "Tajny współpracownik <Święty>". W

„Naszym Dzienniku” oświadczenie Mariana Jurczyka. NDz 14.12.2005 r.

„Życie Warszawy” dowiedziało się, że i ojciec Tadeusz Rydzyk zostali honorowymi członkami stowarzyszenia polonijnego kierowanego przez skompromitowanego antysemitę Jana Kobylańskiego. Gazeta wskazuje, że Kobylański to milioner z Urugwaju, sponsor Radia Maryja, którego IPN podejrzewa o wydanie podczas wojny w ręce gestapo żydowskiej rodziny. Według dziennika, jeśli zarzuty się potwierdzą, sporządzony zostanie zapewne wniosek o jego ekstradycję. ŻW 14.12.2005r .

Anna Walentynowicz otrzymała medal od Amerykańskiej Fundacji Ofiar Komunizmu. Amerykańska Fundacja przyznała byłej działaczce Solidarności Medal Wolności Trumana-Reagana. Uroczystość wręczenia wyróżnienia odbyła się w

Stanach Zjednoczonych. Anna Walentynowicz odbierając medal podczas uroczystości w polskiej ambasadzie powiedziała, że to odznaczenie traktuje jako wyraz uznania dla wszystkich, którzy w 1980 roku działali w Wolnych

Związkach Zawodowych. Dodała też, że przez ostatnie 25 lat w Polsce nie doceniano pracy wielu ludzi Solidarności.

Do tej pory wyróżnienie to otrzymali miedzy innymi byli prezydenci Litwy Vytautas Landsbergis i Czech Vaclav Havel, oraz wpływowy amerykański senator Joe Liebermann. IAR 14.12.2005 r.