Tomasz Zieliński I Jego Zbiory
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Irena Jakimowicz Tomasz Zieliński i jego zbiory Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego 6, 239-389 1970 IRENA JAKIMOWICZ TOMASZ ZIELIŃSKI I JEGO ZBIORY Gdyby nam w Kielcach o Zielińskim mówić przyszło, dość byłoby pokazać mu zeum jego — a to najwymowniej opowiedziałoby wszystkie zasługi i niezmordowaną pracę zbieracza. [...] Wszędzie coś mówi ci o sztuce i przeszłości, a myśl spokojna ucieka w głębię duszy, budząc uczucie wdzięczności dla człowieka, co umiał tak się rozmiłować w pięknym i ojczystym, że w swym małym na pozór ogródku masz wszystko ręką jego utulone — pisał w r. 1860 Józef Łepkowskii. Muzeum Tomasza Zielińskiego w Kielcach już nie istnieje. Zbiory, wbrew życzeniom i zamiarom właściciela, uległy rozproszeniu niedługo po jego śmierci. Przetrwał do dziś, choć nie bez pewnych uszczerbków, stanowiący niegdyś ich pomieszczenie, pałacyk z ogrodem w Kielcach przy ul. Zamko wej, przetrwała pamięć zarówno o wspaniałej kolekcji, jak i o niecodziennej postaci samego kolekcjonera. Zwykłą koleją rzeczy pamięć jednak, nie kon trolowana u źródeł, obrosła w ciągu stu lat w legendę. Złożyły się na nią prócz mniej lub bardziej ścisłych informacji rzeczowych zarówno elementy panegi- ryczne, jak i rosnące z upływem czasu plotki i insynuacje, na które musiały być przecież podatne tak bardzo niejednoznaczne losy warszawskiego polic majstra i powiatowego kacyka — jednocześnie miłośnika sztuki i ojczystych starożytności, przyjaciela zbieraczy i uczonych, mecenasa artystów. Światła i cienie legendy rozkładają się w sposób charakterystyczny i nie bez pewnej prawidłowości. Wspominali z uznaniem „dziwnego komisarza” i „ulubieńca całej Warszawy” dawni bywalcy salonu w domu przy kościele Karmelitów2. Warszawscy malarze długie lata pamiętali o dobrodziejstwach swego protektora i znaczeniu jego galerii dla rozwoju krajowego malarstwa. Za wzór mecenasa z zamiłowania, a nie w wyniku pozycji finansowej i sno bizmu, stawiał go Jan Feliks Piwarski3. Franciszek Kostrzewski i Józef Szer- 1 J. Łepkowski Sp. Zieliński Tomasz, „Gazeta Warszawska” 1860, nr 123. 2 J. Kenig w ogólnym felietonie, „Gazeta Warszawska” 1858, nr 166; J. Su chodolski Fragment z pamiętnika współczesnego, „Przegląd Polski” 1900, t. IV, odb.: Kraków 1901, s. 47. * J. F. Piw arski Wyjaśnienie powodów, jakie mnie skłoniły do napisania artykułu pod tytułem „Pogląd ogólny na krytykę o malarzach i malar stwie etc.” ogłoszonego w nrze 33 i 37 tegorocznej Gazety Warszawskiej, „Gazeta Warszawska” 1859, nr 91; por. też: W. Smokowski Aleksander Orłowski [w:] Niezapominajki. Noworocznik, W arszawa 1847, s. 130—131. 240 Irena Jakimowicz mentowski mieli osobiste szczególniejsze powody do wdzięczności4, a Wojciech Gerson zwracał uwagę na zasługi również dla środowiska kieleckiego 5. Tyle malarze — ciepło, serdecznie i trochę jednostronnie. Zawsze z aprobatą pisali uczeni i zbieracze, którzy korzystali chętnie dla swych publikacji z uprzej mości kolekcjonera, udostępniającego swe zbiory — galerię, starożytności, militaria, a nawet rękopisy i starodruki. Ich wypowiedzi podkreślają zawsze szlachetność i ofiarność, szczęście i zręczność zbieracza, działającego ,,z takim poświęceniem się, zaparciem, oddaniem, że czego by milionowy nie dokazał majątek, tu chęć usilna, codzienna praca, nieustanne drobne ofiary dopięły” Innym głosem opinii, pretendującym do wszechstronnej i sprawiedliwej oceny, były — mimo okoliczności sprzyjających bezkrytycznemu panegiryzmo- wi — nekrologi. Subtelnymi napomknieniami zgłaszał Józef Łepkowski za strzeżenia natury moralnej i religijnej, zastanawiając się, czy człowiek nie mija się z celem swoim, jeśli grzebie w martwą urnę z pogań skiego grobowca tę miłość, którą winien ludziom i Bogu a zbawieniu swemu. [...] Jeśli takie gorące amatorstwo — pisał — nazwiemy nierównowagą w używaniu sił i uczuć naszych, to choćby mi kto prawił o pożytkach naukowych z poświęcenia zbieracza, zawsze powiem, że to człowiek, co nie ma w harmonii władz duszy, nie rozumie obowiązków swoich, a żal mi zmarnowanej miłości jego. Przyznając Zielińskiemu niezaprzeczalne zasługi dla nauki i sztuki kra jowej, generalnie rozważał słuszność idei namiętnych zbieraczy, wyrywają cych zabytki z ich naturalnego otoczenia, w którym stanowią żywą nić tra dycji, by martwe już, usystematyzowane i skatalogowane, zamknąć na ścia nach i w szafach muzealnego pomieszczenia 7. Uwagi tego rodzaju utrzymane były w tonie dostatecznie ogólnikowym, zastrzeżenia jednak, że nie powinny one prowadzić do określonego sądu o Zielińskim, jak i prowadzone tonem usprawiedliwienia opowiadanie o trud nym dzieciństwie, nie pozostawiały wątpliwości, że nie wszystko tu było w porządku. O metodach kolekcjonerskich Zielińskiego i jego postawie jako Polaka różnie mówiono. Jego właśnie posądził Ambroży Grabowski o ra bunek trzech obrazów z krakowskich kościołów8. Insynuacja, częściowo w każdym razie, nie była zgodna z rzeczywistością, gdyż portret Władysła wa IV, który znalazł się w zbiorach Zielińskiego, miał zupełnie inne, ściśle 4 F. Kostrzewski Pamiętnik, W arszawa [1891], s. 25—28; list Wandy Szer- mentowskiej do Eugeniusza Szermentowskiego pisany z Paryża 27 IX 1933, rkps własność adresata w Warszawie. 5 W. Gerson Kielce jako rozsadnik dążeń estetycznych [w:] Pamiętnik Kie lecki, Zbiór prac ku uczczeniu Adama Mickiewicza 1798—1898, Kielce 1901, s. 57—60. 6 Okruszyny XII, „Athenaeum” 1850, II, s. 255; por. też: F. M. Sobieszczań- ski Wycieczka archeologiczna w niektóre strony guberni radomskiej odby ta w miesiącu wrześniu r. z., „Biblioteka Warszawska” 1852, I, s. 484; K.W.W. [Wójcicki] Zbiór śp. Tomasza Zielińskiego w Kielcach. Oddział starożytności. Opisał Józef Łepkowski, Warszawa 1860, „Biblioteka War szaw ska” 1861, I, s. 153; F.M.S. [Sobieszczański] Tomasz Zieliński [w:] S. Orgelbrand Encyklopedia powszechna, Warszawa 1868. 7 J. Łepkowski, loc. cit. 8 A. Grabowski Wspomnienia, Kraków 1909, s. 222, 223. Tomasz Zieliński i jego zbiory 241 Ryc. 1. J. K. Kaniewski Portret Tomasza Zielińskiego, 1860. Wł. Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego ustalone pochodzenie9. Zgodnie jednak z mechanizmem plotki to, co Gra bowski wyrażał jako przypuszczenie, zostało powtórzone jako pewnik, choć obwarowane odpowiednim usprawiedliwieniem 10. Na podobnej chyba zasadzie, opierając się głównie na informacjach ustnych prof. Adolfa Suligowskiego i nie ujawnionej literaturze, Zbigniew Rewski przypisał Zielińskiemu główny udział w niejasnej sprawie rabunku przez władze rosyjskie galerii i kosztowności, które Ludwik Pac, zmuszony emigrować w związku z udziałem w powstaniu listopadowym, ukrył w swoim warszawskim pałacun. Postępujący więc w sposób niegodny Polaka za usznik władz zaborczych i denuncjator — w świetle wspomnień Prota Lele 9 Por. Katalog A. 75. 10 K. Zlaznowski Z przelotnych wrażeń, II, „Gazeta Kielecka” 1910, nr 93. 11 Z. Rewski Gmachy sądowe w Polsce, „Głos Sądownictwa”, R. I, 1920, nr 7—8, s. 368—370. 16 — Rocznik Muzeum Świętokrzyskiego 242 Irena Jakimowicz wela, o którego patriotyzmie i uczciwości nie można wątpić, zmienia cał kowicie oblicze, nabierając wręcz cech wallenrodyzmu. Ten urzędnik po licji miał być w r. 1831 czynnym członkiem Towarzystwa Patriotycznego, a później, zyskawszy zaufanie urzędnika do specjalnych poruczeń przy Pas- kiewiczu, następnie swego bezpośredniego szefa, warszawskiego oberpolic- majstra i również kolekcjonera, Andrzeja Storożenki, słynnego łapownika, „umiał z tego skorzystać i stąd niejednym skompromitowanym w czasach tych był pomocą”. Zieliński umiał również skorzystać z prowadzonej z praw dziwą pasją przez Storożenkę akcji rabowania obrazów, których inwentary zację mu powierzono, a których wiele miał uchronić od rabunku ,2. Podobne świadectwo wystawił także Zielińskiemu blisko z nim zaprzy jaźniony January Suchodolski, dodając rzeczową uwagę, że wiele obrazów jego kolekcji pochodziło również z łapówek za liczne przysługi świadczone ro dakom. Przeniesienia do Kielc nie traktuje Suchodolski jako awansu, ale ra czej jako przymusowe usunięcie z Warszawy na skutek zbyt dużej popular ności w polskim środowisku 13. O niemałym rozgłosie Zielińskiego świadczy fakt, że za życia i pod wła snym nazwiskiem znalazł się w powieści Józefa Korzeniowskiego Garbaty, gdzie został scharakteryzowany jako właściciel kosztownego zbioru, „który kocha sztukę więcej niż siebie i żonę”. W pół wieku później trafił znów do literatury, tym razem pośrednio. Kielecki jego pałacyk stał się natchnieniem Stefana Żeromskiego piszącego Urodę życia — dostarczając malowniczych rysów zarówno rezydencji generała Polenowa-Czernowratskiego, jak i stancji Piotra Rozłuckiego. Istnienie pałacyku Zielińskiego nie pozwalało kielczanom zapomnieć inte resującego i ważkiego epizodu z dziejów miasta. Niemal na przestrzeni wie ku w kieleckich gazetach, przewodnikach i kalendarzach bywał wspominany naczelnik Zieliński i jego zbiory. Dwudziestowieczne przewodniki polecają pałacyk przy ul. Zamkowej jako ciekawostkę turystyczną 14, a najbardziej malownicze, neogotyckie partie pa łacyku, odtworzone z prymitywnym wdziękiem na gipsowym talerzu, sta nowią do dziś ozdobę świetlicy dworca kolejowego w Jędrzejowie. Jeszcze 12 P. Lelewel Pamiętniki i Diariusz domu naszego, Wroclaw—W arszawa— Kraków 1966, s. 364. 13 J. Suchodolski, loc. cit. 14 Zbiór starożytności, obrazów i osobliwości, „Kalendarz Kielecki” 1868, s. 57; I. L. Kaczkowski Część statystyczno-informacyjna Guberni Kielec kiej, „Pamiętnik Kielecki” 1870, s. 159; Liliana [Z. Porębska] Rzecz histo ryczna o mieście Kielcach, „Pamiętnik Kielecki” 1871, s. 34—38; Sienicki Wyjątki z kroniki