<<

425

BULLETIN DE LA SOCIÉTÉ POLONAISE DE LINGUISTIQUE, FASC. LXXVI, 2020 ISSN 0032-3802

IDA STRIA Uniwersytet Warszawski, Warszawa ORCID: 0000-0002-7715-0758 ♦ DOI: 10.5604/01.3001.0014.6657

„O języku pomocniczym międzynarodowym” 111 lat później

Streszczenie

W 1908 roku Jan Niecisław Baudouin de Courtenay wygłosił publiczny odczyt „O języku pomocniczym międzynarodowym”, w którym to prezentował tytułowe zagadnienie, skupiając się na językach sztucz- nych. Niniejszy referat ma na celu analizę powyższego tekstu i stwierdzenie, w jakim stopniu aktualne jest stanowisko tego wielkiego językoznawcy w świetle nie tylko dzisiejszej wiedzy językoznawczej, ale także pod kątem faktycznego rozwoju języków przez niego opisanych.

Słowa kluczowe: międzynarodowy język pomocniczy, , volapük, języki sztuczne, lingua franca

“On an international auxiliary language” 111 years later

Summary

In 1908, Jan Niecisław Baudouin de Courtenay gave a public lecture entitled “O języku pomocniczym międzynarodowym” (‘On an international auxiliary language’), in which he focused on artificial languag- es. This paper aims to analyse the ideas presented in Baudouin de Courtenay’s lecture and verify to what extent the great linguist’s views are still valid in the light not only of current linguistic knowledge, but also in terms of the actual development of the languages he described.

Keywords: international auxiliary language, Esperanto, Volapük, artificial language,lingua franca

W 1908 roku nakładem drukarni Literackiej ukazał się publiczny odczyt Jana Niecisława Baudouina de Courtenay „O języku pomocniczym międzynarodowym”. W jedenastu sekcjach autor prezentował tytułowe zagadnienie, omawiając kwestie historyczne, społeczno-polityczne, czysto językoznawcze czy pedagogiczne, aby w pełni zobrazować złożoność problemu. Niniejszy artykuł ma na celu przybliżenie tego dość mało znanego tekstu. Wskazane zostaną poglądy na języki sztuczne, które cechują się zaskakującą traf- 426 IDA STRIA nością i przenikliwością. Jednocześnie omówione będą fragmenty, w których autor zaprezentował interpretacje, które zweryfikowały późniejsze losy poszczególnych języków pomocniczych.

Wybór międzynarodowego języka pomocniczego

Terminem „międzynarodowy język pomocniczy” określa się zwykle języki stwo- rzone w celu ułatwienia komunikacji międzyludzkiej. Ograniczony jest on zatem do języków świadomie skonstruowanych, najczęściej zbudowanych na bazie istnieją- cych języków (aposteriorycznych), niekoniecznie mających je zastąpić. W tekście, który jest przedmiotem analizy w niniejszym artykule, powyższy termin odnosi się do dowolnego języka, czy to sztucznego, czy to etnicznego, który mógły służyć praktycznemu ułatwieniu komunikacji. Istnieje kilka możliwości rozwiązania problemu uniwersalnego języka pomocni- czego. Baudouin de Courtenay wymieniał trzy: przyjęcie istniejącego języka natu- ralnego, języka martwego lub języka sztucznego – i dostrzegał wady każdego z nich (BdC III). Wybór języka istniejącego wiązałby się z trudnościami w nauce, których do tej pory doświadczano: wyjątków, skomplikowanego zapisu (jako przykład podaje fran- cuską pisownię) czy homonimii. Można by oczywiście przyjąć taki język ze stoso- wanymi zmianami, uproszczeniami. Ale czy wtedy nie stałby się sztuczny? Język martwy, czyli np. używana już przecież w przeszłości w tym celu łacina, miałby te same wady. Ponadto, jak mówił autor, języki takie „nie nadają się do odda- wania naszych pojęć i wyobrażeń nowoczesnych” (BdC III). Pozostawałoby zatem przyjąć język sztuczny, ale temu rozwiązaniu nieprzychyl- na publika wciąż stawiała nowe zarzuty, które Baudouin de Courtenay odpierał, choć nie bezkrytycznie.

Tło historyczne: szczyt popularności idei międzynarodowego języka pomocniczego

W drugiej połowie XIX w. nie tylko powszechnie rozważano możliwość przy- jęcia jednego języka pomocniczego dla całego świata i szeroko dyskutowano poten- cjalnych kandydatów do tego miana, ale także – a może przede wszystkim – powstał ogrom języków sztucznych stworzonych w głównej mierze na potrzeby komunikacji międzynarodowej. Najważniejszym z wczesnych projektów był zdecydowanie vola- pük. Stworzony w 1879 przez niemieckiego księdza J. M. Schleyera, wkrótce zyskał ogromną popularność. Osiem lat później powstało esperanto. Przez krótki czas jego twórca L. Zamen- hof rozważał porzucenie projektu na rzecz poważanego volapüku. Wkrótce jednak odkrył, że język ten jest wyjątkowo skomplikowany, a esperanto nabierało wciąż rozpędu. Rok 1889 był znamienny: Zamenhof sporządza listę adresów użytkowni- ków esperanta (tzw. Adresaro), co pozwala entuzjastom na swobodniejszą komu- „O JĘZYKU POMOCNICZYM MIĘDZYNARODOWYM”... 427 nikację, wydana zostaje pierwsza gazeta w tym języku a także odbywa się trzeci i zarazem ostatni (!) kongres volapüku z ok. 200 uczestnikami (Large 1985: 73). Powszechność idei wprowadzenia języka międzynarodowego pomocniczego sprawiła, że w 1901 r. pod przewodnictwem L. Couturata i L. Leau utworzona zo- stała Délégation pour l’Adoption d’une Langue Auxiliaire Internationale, której ce- lem było wybranie języka pomocniczego do użytku międzynarodowego, a w której pracach udział brali m.in. W. Ostwald (chemik, późniejszy laureat Nagrody Nobla), O. Jespersen oraz J. Baudouin de Courtenay. W 1907 r. podjęta została decyzja o głosowaniu nad przyjęciem jednego z ję- zyków-kandydatów. Delegacja wydawała się zainteresowana esperantem, którego pierwszy kongres (688 uczestników) odbył się w 1905 r. Jednakże żaden z projek- tów nie zyskał wystarczającego uznania Delegacji. Zaproponowano zatem przyję- cie esperanta z modyfikacjami, które nadesłał anonim.Osłupienie Zamenhofa było tym większe, gdy odkrył, że to jego dotychczasowy zwolennik L. de Beaufront wraz z L. Couturatem postanowił zreformować esperanto i w 1907 r. opublikował podręcznik języka – nazwa ta jest przyrostkiem esperanckim, oznaczającym „potomstwo”. Ten rozwój wypadków był znany Baudouinowi de Courtenay, mimo że w pra- ce Delegacji nie był szczególnie zaangażowany (BdC X). Sam określał siebie nie jako zwolennika któregokolwiek z języków pomocniczych, a bezstronnego krytyka, któremu jednakże idea języka światowego wydawała się mieć ogrom zalet (BdC I). Warto przy tym wspomnieć, że Baudouin de Courtenay był członkiem honorowym towarzystwa „Espero” w ówczesnym Piotrogradzie, a w 1918 r. wystąpił na zebra- niu tegoż towarzystwa, znów podkreślając swoją bezstronność, ale także zaznacza- jąc, że ideę języka międzynarodowego popiera jako jeden ze środków, mających za- kończyć wszelakie konflikty. W wystąpieniu podtrzymał przekonanie, że esperanto, które w omawianym tutaj odczycie z 1908 r. zajmuje istotne miejsce, „odegra swoją rolę jako jedna z najwspanialszych realizacji języka międzynarodowego”, jedno- cześnie wyrażając nadzieję, że pojawi się w przyszłości inny, doskonalszy język pomocniczy (Baudouin de Courtenay 2016: 266; por. BdC X). Esperanto, które znał Baudouin de Courtenay, nadal pod pewnymi względa- mi było w fazie projektu; w 1908 r. było w użyciu zaledwie od dwudziestu lat, a jego przyszłość niepewna w obliczu schizmy. Obecnie, po ponad stu trzydziestu latach, jest to pełnoprawny język z rozwiniętą społecznością, literaturą oryginal- ną oraz tłumaczoną, muzyką, tekstami specjalistycznymi, słownikami itd., a co najważniejsze, stał się on narzędziem autoidentyfikacji dla wielu swoich zwolen- ników (por. Stria 2015). Do dnia dzisiejszego esperanto jest jedynym językiem planowym1, który odniósł sukces w roli języka międzynarodowego. Przyciągnę- ło ono najwięcej zwolenników i użytkowników, i jest szeroko używane podczas

1 Proponuję określenie „język planowy” jako tłumaczenie niem. Plansprache / ang. planned lan- guage. W polskiej literaturze jako ich odpowiedników zwykle używa się określeń „język sztuczny”, któ- re ma negatywne konotacje oraz „język planowany”, co sugeruje raczej, że język taki podlega ciągłemu planowaniu, niż, że został stworzony, zaplanowany. 428 IDA STRIA kongresów Światowego Związku Esperantystów oraz krajowych stowarzyszeń esperanckich, kongresów młodzieżowych, konferencji, a nawet w szkołach i na uniwersytetach.

Contra Babel

Przez wieki walczono na różne sposoby ze skutkami powstania wieży Babel, dążąc do ułatwienia komunikacji międzyludzkiej. Jak stwierdza Baudouin de Courte- nay, zwykle dążenie to było pretekstem do „prześladowania ‘bliźniego’ i znęcania się nad nim” (BdC II). Częstokroć oznaczało to wprowadzenie siłą jednego oficjalnego języka wraz z usunięciem wszelkiej konkurencji. Podobnego myślenia nie ustrze- gli się twórcy i zwolennicy planowych języków pomocniczych, co odbiło się np. w popularnym swego czasu prądzie w ruchu esperanckim, zwanym od fina venko ‘ostateczne zwycięstwo’. Prąd ten zakładał, że esperanto zwycięży i stanie się jedynym językiem pomocniczym, a zarazem drugim językiem każdego człowieka na świecie (nie umniejszając jednocześnie roli języków narodowych). Baudouin de Courtenay jako lingwista i wolnomyśliciel cenił natomiast wielość i różnorodność języków; dostrzegał jednak możliwość usprawnienia komunikacji poprzez wprowadzenie języka pomocniczego. Jak sam mówił, „drogiem mi jest prawo człowieka pozostawania przy własnym języku” (BdC I). Na tego typu poglą- dy w społeczności esperanckiej trzeba było czekać aż do 1996 r., kiedy to powstał Manifest Praski, stawiający sprawiedliwość i różnorodność językową oraz propaga- cję wielojęzyczności za niektóre z celów ruchu (Pietiläinen 2010).

Aspekt społeczno-polityczny

Baudouin de Courtenay był przekonany, że przyjęcie jednego języka jako po- mocniczego jest w dużej mierze zależne od polityczno-ekonomicznego układu sił. Dla wielu rozwiązaniem problemu utrudnionej komunikacji byłoby zatem przyjęcie jednego z najbardziej rozpowszechnionych języków naturalnych (a więc prestiżo- wego, dominującego). Baudouin de Courtenay zwracał uwagę, że na przeszkodzie stanęłaby nie tylko zawiść konkurentów, ale i trudna do pokonania duma narodowa, również wśród reprezentantów mniejszych języków (BdC III). Trafnie przewidywał także skutki ekonomiczne takiego posunięcia:

wybranie np. języka angielskiego za organ porozumiewania się wszechświatowego [oznacza] na- danie angielskiemu handlowi księgarskiemu przytłaczającej przewagi nad handlem księgarskim innych narodów. Znaczy to również otwarcie wstępu do wszystkich krajów nauczycielom i nauczy- cielkom pochodzenia angielskiego, z zupełnem upośledzeniem i usunięciem nauczycieli i nauczy- cielek innojęzykowych. (BdC III)

Jak pisze M. Farris (2014: 33), kraje anglojęzyczne są w stanie wykorzystać dominację angielskiego w celu uzyskania znacznych korzyści finansowych; F. Grin „O JĘZYKU POMOCNICZYM MIĘDZYNARODOWYM”... 429

(2005: 7) szacuje, że roczne dochody Wielkiej Brytanii z tego tytułu sięgają nawet 17–18 mld euro. Sukces wybranego języka międzynarodowego może wobec tego mieć dalekosiężne skutki, o czym przekonywał także Baudouin de Courtenay.

Aspekt społeczno-psychologiczny

Nie tylko jednak polityka i ekonomia mają wpływ na sytuację komunikacyjną na świecie. Baudouin de Courtenay przekonywał o wpływie czynnika ludzkiego na ostateczny wybór. To społeczność, a nie siła polityczna, ma decydować o przyjęciu bądź nie któregoś z języków pomocniczych. Właśnie przyczyn natury społeczno-psychologicznej upatrywał w upadku vola- püku. Język ten był oczywiście szalenie skomplikowany gramatycznie, co znacznie utrudniało naukę, ale głównym problemem były wątpliwości jego zwolenników, po- tęgowane przez „obłęd nieomylności, cechujący samego twórcę” (BdC II). Schley- er opierał się wszelkim zmianom, co doprowadziło do dalszych animozji. W końcu wielu zwolenników odwróciło się od volapüku i przystąpiło do esperanta. Baudouin de Courtenay wyrażał nadzieję, że Zamenhof nie popełni błędu Schleyera i nie zrazi się możliwością zastąpienia go w przyszłości „innem, doskonal- szem wcieleniem idei języka międzynarodowego” (BdC XI). Nie należało się tego obawiać. Zamenhof uważał, że po publikacji stworzony język pomocniczy nie na- leży do autora, ale do użytkowników, którzy zadecydują o jego przyszłości. Takie stwierdzenie pojawiło się już w La (dosł. „Druga książka”, wyd. 1888), a powtórzone z całą mocą zostało po 25 latach na 8. światowym kongresie esperanta w Krakowie w 1912 r. Przede wszystkim jednak przekonać do idei należałoby naukowców, a w szcze- gólności językoznawców, którzy powinni służyć profesjonalną radą – jak uważał Baudouin de Courtenay. Ostro wypowiadał się o przekonaniu tych ostatnich, że wyłącznym przedmiotem ich zainteresowania mogą być wyłącznie tzw. „języki na- turalne” w postaci nieomylnej, pozaświadomej i żywiołowej „bezpośredniej twór- czości ludowej” (BdC IV) Przekonanie to towarzyszy zresztą lingwistom do dziś. Przypisywanie znacznej roli monolingwalnemu mówcy rodzimemu doprowadziło do wykluczenia całej grupy języków jako obiektów badania. A. Davies (2003) przeko- nuje, że języki bez mówców rodzimych (podając za przykład m.in. esperanto2) są „niezdolne do życia”. Baudouin de Courtenay nie uważał esperanta za język „niezdolny do życia”, a wręcz przeciwnie, określał je jako język skończony i gotowy do użycia (BdC V). Takie stanowisko zajmował również D. Blanke (2001), który opisał 28 etapów, przez które musi przejść projekt, aby stać się pełnoprawnym językiem (od rękopisu i publi- kacji poprzez małą wspólnotę komunikacyjną, tworzenie, stabilizację i kodyfikację normy aż po oryginalną kulturę i dalszy rozwój). Esperanto jest w zasadzie jedynym planowym międzynarodowym językiem pomocniczym, który osiągnął status języka.

2 Nie jest być może świadomy, że istnieje ok. 1000 rodzimych użytkowników tego języka. O żywot- ności języka decydują jednak również inne czynniki. 430 IDA STRIA

Przyjmowanie więc za jedynie „możliwe” języków naturalnych, i to o specyficz- nych cechach, ograniczałoby znacznie wybór języka pomocniczego.

Ekskurs: co to znaczy „sztuczny”?

Warto w tym miejscu przytoczyć śmiałe i nowatorskie przekonania Baudouina de Courtenay, który wykazywał, że każdy język podlega świadomym wpływom użytkowników na jego strukturę poprzez działania normalizacyjne i tym samym staje się w pewnym stopniu sztuczny:

Kto przypuszcza jedynie pozaświadome, żywiołowe powstawanie i przeobrażanie się języka, ten oczywiście musi wyznawać dogmat, że „nie można tworzyć języka”. Jednakże temu dogmatowi przeczy rzeczywistość. […] Jak tylko zjawia się pismo […], jak tylko zjawia się dążenie do idealnej normy językowej, — zjawia się też udział świadomości ludzkiej w życiu językowem. Między przekształcaniem pewnych tylko szczegółów językowych a między przekształceniem całego języka zachodzi różnica jedynie ilościowa, nie zaś jakościowa. (BdC V)

Ta problematyka podjęta została ponownie w 1968 r., kiedy to E. Svadost zapro- ponował skalę sztuczności języków, dzieląc je na pięć klas zgodnie z ilością zamie- rzonych wpływów społeczności posługujących się nimi na ich strukturę (1968: 6.2): 1. języki niepisane, nieznormalizowane, 2. znormalizowane języki – narodowe języki literackie, 3. międzynarodowe projekty językowe (a posteriori), 4. międzynarodowe projekty językowe (a priori), 5. języki cybernetyczne, matematyczne kody językowe (ogólnie kody, w specy- ficznym rozumieniu słowa „język”). Skala Svadosta miała na celu uściślić termin „sztuczny” w odniesieniu do języ- ków i była próbą odpowiedzi na pytanie, gdzie przebiega granica między zjawiskami „naturalnymi” a tymi, które określa się jako „sztuczne”. Opozycja ta w literaturze interlingwistycznej uważana jest za mylącą, ponieważ sugeruje, że współczesne ję- zyki stworzone na potrzeby komunikacji międzynarodowej są w zasadzie identyczne z językami maszynowymi (zob. np. Schubert 1989, obszerna dyskusja w: Stria 2016: 104–137). Jeśli by przyjąć taki binarny podział, jedynymi językami, które wyraźnie nie należą ani do jednej, ani do drugiej grupy byłyby tzw. języki kontrolowane (np. Basic English Ch. Ogdena), stworzone przez celowe ograniczenie języka naturalnego. W gruncie rzeczy jednak zwyczajowa definicja języka sztucznego jako świado- mie stworzonego w konkretnym celu przez konkretnego twórcę odnosi się wyłącznie do genezy i nie obejmuje ani rozwoju takich języków, ani też zróżnicowania w ob- rębie grupy, co pozostawia wiele miejsca na przypadki graniczne, czyli m.in. wspo- mniane języki kontrolowane, języki rewitalizowane i reaktywowane (przypadki, gdzie przerwana jest historyczna ciągłość, język nie ma lub ma niewielu rodzimych użytkowników, a wersja reaktywowana jest wspólnym wysiłkiem grupy entuzjastów, np. współczesny hebrajski) oraz pidżiny (uproszczone interlingwy oparte na kilku językach, stworzone celowo, ale lingwistycznie naiwnie). Dlatego też skala Svado- „O JĘZYKU POMOCNICZYM MIĘDZYNARODOWYM”... 431 sta była rozszerzana, by ująć jak najwięcej etapów pośrednich, włączając powyższe przypadki, języki kreolskie czy ponadnarodowe (por. Koutny 2009: 118; Schubert 1989: 22; Stria 2016: 96–98). Autorzy tych opracowań tak jak Baudouin de Cour- tenay porównują procesy zachodzące w wyniku kontaktu językowego do sposobu planowania języków sztucznych. Co więcej, zwraca się uwagę, że w językach a posteriori nie znajdują się ele- menty, których nie można znaleźć w językach „naturalnych” (BdC VI). W dzisiej- szych czasach niektóre języki tworzone hobbistycznie czy też na potrzeby przemysłu filmowego celowo są konstruowane tak, by sprawiały wrażenie obcych, nietypo- wych. Nie są one jednak budowane z elementów nieistniejących, a zwykle z rzad- kich lub też występujących w odległych od siebie językach (zob. np. klingoński; Okrand et al. 2011: 166–119, 122–123).

Zarzuty wobec esperanta – perspektywa językoznawcza

Prostota i regularność wydają się niezaprzeczalnymi atutami języków sztucznych – a przynajmniej do tego dąży większość aposteriorycznych planowych języków po- mocniczych. Baudouin de Courtenay chwalił głównego pretendenta do miana języka uniwersalnego właśnie za te cechy (BdC VI). Zwracał uwagę, że esperanto nie po- woduje trudności z powodu braku wyjątków i oboczności; jeden grafem odpowiada jednemu fonemowi a brak homonimów wyklucza gry słów. O ile to pierwsze można by uznać za prawdziwe3, o tyle to drugie stwierdzenie odbiega od rzeczywistości. Homonimy oczywiście nie są zamierzoną częścią esperanta, a jedynie wynikiem kombinatywności semantycznej (np. kolego ‘kolega’, kol-eg-o ‘gruba, potężna szyja’ od kolo ‘szyja’ i -eg-, przyrostka augmentatywnego). Dowcipy językowe i gry słów pojawiają się w tym języku (o tym Melnikov 2008), ponieważ zjawiska takie są wła- ściwe językom żyjącym i rozwijającym się we wspólnocie komunikatywnej. Jednakże właśnie te same cechy stają się obiektem zarzutów stawianych języ- kom sztucznym, które Baudouin de Courtenay omawia w sekcji VII. Językowi espe- ranto na przykład stawiano zarzut „monotonii akcentu”, ponieważ akcent jest w nim stały, przypadający na sylabę przedostatnią. Jednak, jak mówi autor odczytu, wpro- wadzenie akcentu ruchomego byłoby zdecydowanym utrudnieniem w nauce. Zarzuca się także esperantu, że jest to język „mieszany”, stworzony z różnych elementów. Języki naturalne są przecież jednak także mieszane, bo każdy z nich po- wstał jako wypadkowa różnych wpływów (BdC VII). Z drugiej strony wypomina się, że nie jest esperanto dość międzynarodowe (a więc poniekąd niedostatecznie mieszane). Ten argument Baudouin de Courtenay odpiera, zwracając uwagę, że za- równo leksyka, morfologia jak i fonetyka esperanta są aposterioryczne. Zaletą nato- miast są aprioryczne elementy formalne (w tym wypadku chodzi o klasy morfolo- giczne), które ułatwiają naukę.

3 Toczą się dyskusje, czy spółgłoskę dźwięczną dziąsłową zwarto-szczelinową [d͡ z] uznać za alofon /dz/ czy za osobny fonem. 432 IDA STRIA

Kolejnym argumentem przeciw językom sztucznym jest trudność przeniesienia do nich narodowej frazeologii, przy czym warto zauważyć, że tę samą trudność na- potyka się przy tłumaczeniu z jednego języka narodowego na drugi. Baudouin de Courtenay nie uważa tego zjawiska za problem, „zwłaszcza jeżeli zważymy, iż za- daniem takiego języka jest trzeźwe i proste oddawanie zwykłych myśli przy porozu- miewaniu się ludzi różnojęzykowych” (BdC VII). Co ciekawe, sam twórca esperanta uznawał frazeologizmy za potrzebne w języku sztucznym, przekładając przysłowia i powiedzenia znane z wielu języków europejskich. Ponadto, jak dowodzi S. Fiedler (1999, 2015), esperanto wykształciło także własną frazeologię. Podobnie sprawa się ma z literaturą – Baudouin de Courtenay z jednej strony uważa, że literatur narodowych nie da się przełożyć na język „wszechświatowy” (BdC IX) – co jednak z powodzeniem robią esperantyści, przekładając w szczegól- ności dzieła małych narodów na esperanto – a z drugiej życzy sobie, by w przy- szłości zaistniało piśmiennictwo „wszechświatowe” (BdC VIII) – i taka, oryginalna literatura esperancka już istnieje. Mimo tej obrony esperanta Baudouin de Courtenay nie pozostaje bezkrytyczny. Zwraca jego uwagę niekonsekwencja w budowie morfologicznej wyrazu, gdzie róż- ne znaczenia z tej samej kategorii formalnej reprezentowane są raz przez prefiksy, raz przez sufiksy. Przede wszystkim za minus tego języka uważa jego „nietrzeźwość” – otóż tworzy się w esperancie nazwy żeńskie od nazw męskich (patr-o ‘ojciec’, patr-in-o ‘matka’). Jest to oczywiście wynik ukształtowania esperanta na podobieństwo języków indoeu- ropejskich. Sami użytkownicy języka od wielu lat dyskutują nad zmianą tego wzorca, wprowadzając np. nowe leksemy (matro ‘matka’) czy też neutralny zaimek osobowy ri jako forma używana obok ŝi ‘ona’ oraz li ‘on’, a nawet ich zastępnik. Niemniej jednak ten wielki językoznawca zasadniczo pochwalał pomysł przy- jęcia za międzynarodowy język pomocniczy języka sztucznego, ze wskazaniem na esperanto, które zdawało się najlepszym rozwiązaniem.

Akwizycja języka

Baudouin de Courtenay w swoim odczycie wciąż podkreślał łatwość, z jaką moż- na było nauczyć się esperanta, twierdząc, że poświęcił na opanowanie go ok. 20–25 godzin (BdC I). Przytaczał także słowa znanego esperantysty A. Grabowskiego (BdC IX), który pisał w artykule „Esperanto jako przygotowanie do nauki języków”, że regularność i prostota esperanta nie tylko ułatwiają nauczenie się tego języka, ale sta- nowią także pomoc w zrozumieniu budowy innych języków, w tym własnego, a co za tym idzie, pozwalają w krótszym czasie doprowadzić do daleko lepszych rezultatów. Te twierdzenia badane były wielokrotnie w różnego typu eksperymentach, które czytelnikowi przybliżają C. Brosch i S. Fiedler (2017). Niestety, jak zauwa- ża T. Reagan (2009: 151–180), wiele z takich badań było pełne niedociągnięć i nie udowadniało bezsprzecznie wyższości esperanta nad jakimkolwiek innym językiem. K. ­Roehr-Brackin i A. Tellier (2018) tak piszą o eksperymencie Springboard to Lan- guages (2006–2016, Wielka Brytania): „O JĘZYKU POMOCNICZYM MIĘDZYNARODOWYM”... 433

Whereas these findings point towards a superiority of Esperanto in terms of easy learnability and in terms of a levelling effect that can seemingly compensate for differences between individual children, the results from the three studies reviewed also show that these apparent advantages did not translate into statistically significant effects regarding either the development of metalinguistic awareness or overall achievement in subsequent L2 learning when compared with the learning of other European languages.

Autorki dodają jednak, że wciąż są to badania niewystarczające, by w sposób ostateczny wypowiadać się na temat propedeutycznej wartości esperanta.

Przyszłość

Końcowe fragmenty odczytu poświęcone zostały przewidywaniom w odnie- sieniu do przyszłości języka uniwersalnego w ogóle, a w szczególności esperanta. Prognozy Baudouina de Courtenay w dużej mierze okazały się trafne, choć niektóre zweryfikował późniejszy rozwój samej idei, jak i społeczności esperanckiej. Wydaje się, że w kwestii potencjalnego rozpadu esperanta na dialekty języko- znawca ten żywił sprzeczne poglądy. Z jednej strony podkreślał, że język sztuczny jako świadomie utworzony i przekazywany nie poddaje się „żywiołowym” oddzia- ływaniom (BdC VII). To oznaczałoby, że – mimo wpływu języków narodowych – esperanto nie rozpadnie się na niezrozumiałe wzajemnie dialekty, co jak dotąd histo- ria poświadcza. Z drugiej jednak kontestuje zasadę „nietykalności” fundamentalnych reguł esperanta, prawdopodobnie z powodu błędnego zrozumienia idei. Baudouin de Courtenay tak komentował sprawę:

Według zdania prawowiernych esperantystów, sformułowanego na zjeździe w Boulogne sur Mer, „La lingvo esperanta estas netušebla” [sic] (język esperancki jest nietykalny), a „Fundamento”, ułożony przez dra Zamenhofa, powinien być uważany za książkę, obowiązującą wszystkich zwo- lenników języka międzynarodowego. – Otóż ja nie znam „poświęcanych prosiąt”. […] W związku z obstawaniem przy „nietykalności” Esperanta pozostaje mniemanie, jakoby tylko esperantyści mieli prawo do zmian we „własnym” języku, a ludziom „obcym” i niepoświęconym wara od tego. (BdC X)

Zdanie, które przytacza w odczycie, nigdy na kongresie nie padło. Uzgodniono faktycznie, że Fundamento, czyli wydana w 1905 r. książka, zawierająca 16 reguł gramatycznych esperanta (1887), mini-słownik i przykładowe zdania (1894) ma być nienaruszalną podstawą języka, właśnie po to, aby w przyszłości język nie rozpadł się. Wszystko inne miało podlegać zmianom, które bądź to zostaną demokratycz- nie przegłosowane przez użytkowników, bądź pojawią się w języku spontanicznie w wyniku naturalnego użycia we wspólnocie komunikatywnej. Modyfikacji tych obawiał się do pewnego stopnia, będąc świadkiem schizmy w łonie esperanta. Historia pokazała jednak, że reformatorzy nie zatrzymali się w staraniach i „ulepszali” wciąż, nie próbując swojego projektu rozwinąć do postaci pełnoprawnego języka i nie wykształcając stabilnej społeczności. Baudouin de Cour- tenay chciał, aby o losach przyszłego światowego języka pomocniczego zadecydo- wał natomiast jakiś organ „profesjonalny”. Żywił nadzieję, że Delegacja przyniesie 434 IDA STRIA

[…] albo pożytek negatywny, wykazując całą bezużyteczność podobnego cerowania już gotowego i rozpowszechnionego języka; albo też pożytek pozytywny, stwarzając nową, po części udoskonalo- ną formę wcielenia idei języka międzynarodowego. (BdC X)

Nic takiego jednak nie nastąpiło, a prace Delegacji i jej Komitetu nie wyszły nigdy poza dyskusję nad ido. Baudouin de Courtenay prognozował także, że z czasem będzie możliwe po- wstanie „katedr języka międzynarodowego” przy uniwersytetach (BdC VIII). To przewidywanie urzeczywistniło się w postaci np. podyplomowych Studiów Inter- lingwistyki na UAM w Poznaniu czy Katedry Interlingwistyki na Uniwersytecie w Amsterdamie; esperanto można było także studiować od 1966 r. w Budapeszcie na Uniwersytecie Loránda Eötvösa. Jednostki te prowadziły lub prowadzą badania interlingwistyczne. Tego również życzył sobie Baudouin de Courtenay – sądził, że jedynie językoznawcy dzięki metodzie naukowej będą w stanie zaproponować narzę- dzie odpowiednie do porozumiewania się na świecie. I tu znów trafnie przewidział rozwój wypadków: taka komisja (International Auxiliary Language Association) zło- żona w dużej mierze z językoznawców powstała bowiem w 1924 r. w USA. Na pod- stawie jej prac w 1951 r. opublikowano język , który jednak nie odniósł większego sukcesu.

Podsumowanie

Baudouin de Courtenay wygłaszał swój odczyt w czasie szczytowej popularno- ści idei języków sztucznych jako pomocniczych. Uważał, zgodnie z duchem czasów, że przyjęcie międzynarodowego języka pomocniczego niwelowałoby konflikty i sze- rzyło tolerancję. Ułatwiona komunikacja sprzyjałaby również rozwojowi życia spo- łecznego. Dlatego też propagował ideę przyjęcia w tym celu języka sztucznego i bro- nił języka esperanto, który wydawał mu się najbardziej rozwiniętym i odpowiednim. Choć stwierdzenia autora odczytu są wyjątkowo przenikliwe, a poglądy trafne, pojawiają się także mniej udane interpretacje lub takie, które zostały zweryfikowane przez późniejsze losy danego języka pomocniczego. Przede wszystkim idea języków sztucznych nie rozkwitła do stopnia, do jakiego by sobie życzył. Ale, znów cytując tego wielkiego językoznawcę, można przetrwanie i ciągłe, dość powszechne i oży- wione użycie esperanta tłumaczyć w ten sposób, że „wielkich idei niepodobna zagłu- szyć ani kpinami, ani ignorowaniem uporczywem” (BdC IV).

Bibliografia

BdC – Baudouin de Courtenay, Jan (1908): O języku pomocniczym międzynarodowym. – Kraków: Drukarnia Literacka. Baudouin de Courtenay Jan (2016): Nieznane wystąpienie J. Baudouina de Courtenay na zebraniu towarzystwa „Espero” 14 kwietnia 1918 r. w Piotrogrodzie w sprawie języka międzynarodowego. – [w:] Mirosław Skarżyński (red.): Materiały do dziejów polskiego językoznawstwa, t. 2: Jan Bau- douin de Courtenay. Teksty mniej znane. – Kraków: Księgarnia Akademicka, 285–288. „O JĘZYKU POMOCNICZYM MIĘDZYNARODOWYM”... 435

Blanke Detlev (2001): Vom Entwurf zur Sprache. – [w:] Klaus Schubert (red.): Planned languages: from concept to reality. – Brussel: Hogeschool voor Wetenschap en Kunst, 37–89. Brosch Cyril, Fiedler Sabine (2017): Der spezifische Beitrag des Esperanto zum propädeutischen Effekt beim Fremdsprachenlernen (mit Schwerpunkt auf der Erwachsenenphase). – [w:] Cyril Brosch, Sabine Fiedler (red.): Jahrbuch der Gesellschaft für Interlinguistik. – Leipzig: Leipziger Universitätsverlag, 11–38. Davies Alan (2003): The Native Speaker: Myth and Reality. – Clevedon: Multilingual Matters. Farris Michael (2014): The psychological economy of the English language industry. – Język, Komunik- acja, Informacja 9, 27–37. Fiedler Sabine (1999): Plansprache und Phraseologie: empirische Untersuchungen zu reproduziertem Sprachmaterial im Esperanto. – Frankfurt am Main – New York: Peter Lang. Fiedler Sabine (2015): Esperanto Phraseology. – Interdisciplinary Description of Complex Systems 13, 250–263. Grin François (2005): L’enseignement des langues étrangères comme politique publique. – Paris: Ministère de l’éducation nationale, enseignement supérieur, recherche. Dostępne pod adresem: https://archive-ouverte.unige.ch/unige:14835. Koutny Ilona (2009): Esperanto im Rahmen der Sprachtypologie. – [w:] Sabine Fiedler (red.): Espe- ranto und andere Sprachen im Vergleich. Beiträge der 18. Jahrestagung der Gesellschaft für Inter- linguistik. – Berlin: Gesellschaft für Interlinguistik. 117–130. Large Andrew (1985): The artificial language movement. – Oxford–New York–London: B. Blackwell; A. Deutsch. Melnikov Aleksandr Sergeevic (2008): Vortludoj kaj luda komunikado en esperanto : lingvaj premisoj, tipoj, specifeco kaj antologieto. – San-Marino–Moskvo: Akademio internacia de sciencoj; Europa universitato „Justo”. Okrand Mark, Adams, Michael [et al.] (2011): Wild and Whirling Words: The Invention and Use of Klingon. – [w:] Michael Adams (red.): From Elvish to Klingon: exploring invented languages. – Oxford–New York: Oxford University Press, 111–134. Pietiläinen Jukka (2010): Plurlingvismo kaj Esperanto: Ideologia ŝanĝiĝo en la Esperanto-movado. – [w:] Detlev Blanke i Ulrich Lins (red.): La arto labori kune: festlibro por Humphrey Tonkin. – Rot- terdam: Universala Esperanto-Asocio, 781–792. Reagan Timothy (2009): Language Matters: Reflections on Educational Linguistics. – Charlotte, NC: Information Age Publishing. Roehr-Brackin Karen, Tellier Angela (2018): Esperanto as a tool in classroom foreign language learn- ing in England. – Language Problems and Language Planning 42, 89–111. Schubert Klaus (1989): Interlinguistics – its aims, its achievements, and its place in language science. – [w:] Klaus Schubert (red.): Interlinguistics: Aspects of the Science of Planned Languages. – Ber- lin– New York: Mouton de Gruyter, 7–44. Stria Ida (2015): Esperanto speakers – an unclassifiable community? – [w:] Wojciech Malec, Marietta Rusinek et al. (red.): Challenging Ideas and Innovative Approaches in Applied Linguistics. – Lub- lin: Wydawnictwo KUL, 175–189. Stria Ida (2016): Inventing languages, inventing worlds. Towards a linguistic worldview for artificial languages. – Poznań: Wydział Neofilologii UAM w Poznaniu. Svadost Èrmar (1968): Kak vozniknet vseobŝij âzyk? – Moskva: Nauka [Свадост Эрмар (1968): Как возникнет всеобщий язык? – Москва: Наука].