E S T O R Czasopismo Artystyczne NN1(51) 2020 Rok XIV www.nestor-krasnystaw.eu ISSN 1898-1801

Romański kościół Santissima Trinita di Saccargia fot. Paweł Litwiński Duomo w Castelsardo Widok z przylądka Cappo Caccia

Życie toczy się wolno w uliczkach Bosy Plaża

Mury obronne, zabudowa i morze w Alghero Bosa i górujący nad nią zamek

Bosa Dolce far niente Sardynia Gratulacje

Sardynia

Sardynia, druga co do wielkości włoska wyspa, większości osobom kojarzy się zapewne z ekskluzywnym Szmaragdowym Wybrzeżem, mekką drogich jachtów i bogaczy z całego świa- ta. Uprzedzając pytania - nie, tam nie byliśmy. Bo wystarczy wsiąść w samochód i przejechać kilka kilometrów, żeby wjechać do Sardynii autentycz- nej, niezmienionej przez agresywne inwestycje tu- rystyczne. A więc po kolei! Chyba najpiękniejsze miasteczko Sardynii to Bosa, położona na zachodnim wybrzeżu. Śred- niowieczne, kolorowe, z wielkim zamkiem ponad nim. Do tego piękne, naturalne plaże, dlatego że kobiety zajęte są wyrabianiem koronek? Oczywi- ście we własnych domach i non fiscale. Będąc na Sardynii, warto wybrać się na wycieczkę i zwiedzić wyspę - przejazd w poprzek to ok. 2 godziny dobrych dróg. Co można zoba- czyć? Wspaniałe romańskie kościoły, jak choćby Santissima Trinita di Saccargia, stojący dosłownie o rzut beretem, jedyna żeglowna rzeka na Sardynii i ewenement na skalę europejską, czyli miejscowa tradycja koronkarska, zwana tutaj filet di Bosa. Życie na Sardynii toczy się własnym, powol- nym rytmem - częsty widok to klasyczne włoskie nicnierobienie (dolce far niente). Nie wiedzieć przy tym, dlaczego najczęściej oddają mu się mężczyź- ni, może pośrodku niczego (patrzymy na znaki!). Piękne nadmorskie miasteczka, jak Castelsardo czy Alghero. Alghero zresztą to osobna historia - miasto pozostaje do dzisiaj pod ogromnym wpły- wem kultury hiszpańskiej, łącznie z tym, że kla- syczną potrawą z Alghero jest… paella. I wybrzeże - czasem skaliste, jak na przylądku Cappo Caccia, czasem piaszczyste, ale zawsze urzekające.

dr Paweł Litwiński  Spis treści Spis treści Sardynia ...... 1 „Nitka życia” i twórczość ludowa poety Paweł Litwiński Juliana Pukasa (1930-2007) z Borowicy ...... 71 Jacek Kiszczak Słowo redaktora ...... 3 Andrzej David Misiura Poezja - Julian Pukas ...... 72 August Cieszkowski - rocznice roku 2020 ...... 5 Krasnystaw wpisany w życiorys twórcy Ewa J. i Włodzimierz Buczyńscy „Bogdanki" - Witolda Ilczaka ...... 74 Tamara Ilczak, Irena Kulik Metryki matki i żony Augusta Cieszkowskiego ...... 7 Ewa J. i Włodzimierz Buczyńscy Z cyklu: Mój ulubiony wiersz ...... 77 Jan Henryk Cichosz Antoniny - o dziejach pałacu z „Pożogi” Zofii Kossak. Chołodki stają się Antoninami ...... 10 Matka Boska z wilkami ...... 78 Anna Miśkiewicz Kazimierz Stołecki Z fotografią i górami za pan brat ...... 13 Pewnego grudniowego popołudnia ...... 79 Lucjan Cimek Maja Teklak Z dokumentów chłaniowskiej parafii wyjęte… ...... 15 Anegdoty izbickie… ...... 81 Adam Dąbek Elżbieta Kmieć Stanisław Maksymilian Prus ...... 17 Magda Stachula w rodzinnym mieście ...... 82 Waldemar Seroka Elżbieta Patyk Szanowny Panie Redaktorze ...... 19 Pamięci Franciszka Piątkowskiego ...... 83 Jacek Panas Andrzej David Misiura Mieszkańcy XIX-wiecznego Krasnegostawu ...... 20 Filmowe projekty w „Norwidzie” na przełomie Agnieszka Szykuła-Żygawska 2019/2020 r...... 84 Ewa Magdziarz Urodziny Krasnegostawu ...... 22 Zbigniew Atras „O czymś, czego nie ma” w kosmosie ...... 89 Elżbieta Patyk krasnostawski na łamach warszawskiej „Gazety Polskiej” w latach 1899-1906 ...... 24 Pamiętajmy o poetach ...... 91 Kazimierz Stołecki Jan Henryk Cichosz Tajemnice archeologii Część 1 ...... 40 Poezja - Krzysztof Konopa ...... 92 Jacek Kiszczak Poezja - Edward Franciszek Cimek ...... 93 Start 1944 Krasnystaw Część V ...... 43 Henryk Sieńko Pamiętajmy o poetach ...... 94 Andrzej David Misiura Poeci w rodzinie ...... 54 Krystyna Krzyżanowska Poezja - Franciszek Hipolit Piątkowski ...... 95 Poezja - Zygmunt Staszewski ...... 55 „Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu” ...... 96 Jacek Jarosław Gaj Poezja - Jerzy Bogusław Staszewski ...... 58 O Ryszardzie Liskowackim ...... 98 Partia włoska ...... 59 Elżbieta Kmieć Janusz Wanot Poezja - Ryszard Liskowacki ...... 99 Poezja - Irena Tetlak ...... 64 Moje spotkanie z Anną Kamieńską ...... 99 Poezja - Marzena Sobolewska ...... 65 Irena Kulik Autostop ‘68 ...... 66 Zostań Dobrodziejem „Nestora”! ...... 103 Jacenty Jarocki Wspomnienia morskie (fragmenty) ...... 68 Zbigniew Cimek

Redagują: Andrzej David Misiura (redaktor naczelny) Tadeusz Andrzej Kiciński (z-ca redaktora naczelnego) Wiesław Krajewski (sekretarz redakcji) Paweł Piłat (skład i łamanie) NR 1 (51) 2020 - ROK XIV NESTOR Czasopismo Artystyczne Wersja elektroniczna: www.nestor-krasnystaw.eu Stale współpracują: Zbigniew Atras (Krasnystaw) Wydawca archiwalnych numerów 1 - 20: Artur Borzęcki (Krasnystaw) Oficyna Wydawnicza ELIPSA - Andrzej Misiura Jan Henryk Cichosz (Krasnystaw) Wydawca numerów 21 - 31: Lucjan Cimek (Krasnystaw) Redakcja Czasopisma Artystycznego NESTOR Leszek Janeczek (Krasnystaw) Powiatowa Biblioteka Publiczna w Krasnymstawie Ewa Magdziarz (Krasnystaw) Wydawca aktualny: Monika Nagowska (Krasnystaw) Redakcja Czasopisma Artystycznego NESTOR Henryk Radej (Chełm) Powiatowa Biblioteka Publiczna w Krasnymstawie Kazimierz Stołecki (Puławy) Urząd Miasta Krasnystaw Elżbieta Szadura-Urbańska (Warszawa) Redaktor odpowiedzialny: Andrzej David Misiura Agnieszka Szykuła-Żygawska (Zamość) Adres redakcji: [email protected] Redakcja nie zwraca materiałów niewykorzystanych. Montaż elektroniczny: Paweł Piłat Zastrzega sobie prawo wprowadzania zmian i skrótów. Druk: Wydawnictwo „ROMAR”, ul. Poniatowskiego 20, 22-300 Krasnystaw Nestor redagowany jest pro publico bono. Autorzy również nie otrzymują honorariów.

 Wstęp Wstęp

Złoty jubileusz „Nestora” łowo redaktora S Nie milkną echa promocji jubileuszowego 50. wydania „Nestora”, które zgromadziło rekordo- wą liczbę sympatyków i gości w największej sali Od dwudziestu trzech lat w Krasnymstawie Młodzieżowego Domu Kultury w Krasnymstawie. wręczane jest Honorowe Wyróżnienie „Złote Kar- Poprzedził ją wernisaż wystawy, na którym podzi- pie”. W tym roku do nagrody nominowani zostali: wiano rzeźby i malarstwo krakowskiego artysty Marzena Darmochwał - choreograf Młodzieżowe- Wiesława Domańskiego rodem z Krasnegostawu, go Domu Kultury w Krasnymstawie wnosząca zna- któremu towarzyszył senator dr Jan Sęk, rodzina czący dorobek pracy artystyczno-pedagogicznej i szkolni koledzy. oraz po raz drugi z rzędu nasz redakcyjny kolega Jubileusz był okazją do spotkania auto- Zbigniew Atras - z zawodu pielęgniarz, a z zami- rów publikujących w „Nestorze”. Zespół redak- łowania regionalista, autor opracowań historycz- cyjny wdzięczny jest za przyjacielskie gratulacje nych, legend krasnostawskich i inicjator upamięt- m.in. od wydawnictwa TAWA Waldemara Tauro- niania życiowej drogi błogosławionego księdza gińskiego oraz kwartalnika literackiego „Akcent”. Zygmunta Pisarskiego. Obojgu nominowanym ze- Dyskomfort wprowadziło jedynie cofnięcie do- spół redakcyjny serdecznie gratuluje zaszczytne- rocznego wsparcia starosty krasnostawskiego, go powołania, a Zbigniewowi Atrasowi otrzymania który nie przyznał na ten rok dotacji przeznaczo- nych na opłaty drukarskie. Niezmiennie mecenat kontynuuje natomiast burmistrz Krasnegosta- wu Ryszard Kościuk, za co jesteśmy wdzięczni, ale pieniędzy i tak brakuje. Mamy długi. Kiedy je spłacimy - nie wiadomo, więc dalsze istnienie „Nestora” nadal stoi pod znakiem zapytania. Trud- ności finansowe nieco osłodził olbrzymi tort ufun- dowany przez Krystynę - siostrę artysty i Elżbietę Patyk - dyrektor Powiatowej Biblioteki Publicznej w Krasnymstawie, będącą współwydawcą i opie- kunem „Nestora”. Uczciwie należy dodać, że 50. jubileuszowe wydanie „Nestora” ukazało się dzięki głównego lauru „Złotych Karpi” oraz interesujące- wsparciu prezesa Okręgowej Spółdzielni Mleczar- go wystąpienia towarzyszącego dekoracji, które skiej w Krasnymstawie Tadeusza Badacha oraz można przeczytać na str. 22. prezesa Zarządu Banku Spółdzielczego w Kras- nymstawie Radosława Chmielewskiego, za co Andrzej David Misiura w imieniu autorów oraz czytelników serdecznie dziękujemy. Dla zobrazowania klimatu uroczystości PS zamieściliśmy na sąsiedniej stronie kilka fotografii Z satysfakcją informuję, że sejm ustanowił rok z promocji oraz wernisażu. 2020 rokiem: Bitwy Warszawskiej i Zaślubin Pol- Bieżący 51. numer „Nestora”, oprócz bur- ski z morzem w Pucku, a przede wszystkim rokiem mistrza Krasnegostawu wsparli indywidualnymi papieża Jana Pawła II, filozofa Romana Ingar- wpłatami: Elżbieta Kmieć z Izbicy, Janina i Miro- dena, pisarza Leopolda Tyrmanda oraz hetmana sław Wesołowscy z Siennicy Królewskiej Dużej Stanisława Żółkiewskiego - postaci szczególnie oraz prezes Banku Spółdzielczego w Izbicy Marcin bliskiej Żółkiewce, której wiele uwagi poświęcił Wojewoda. zmarły przed dwoma laty regionalista, kawaler Andrzej David Misiura Orderu Nestorii - Bohdan Kiełbasa (1943-2018).   Rok Cieszkowskich August Cieszkowski - rocznice roku 2020

Ewa J. i Włodzimierz Wydział Rolniczo-Leśny bazujący na dorobku i jed- Buczyńscy nym - Józefie Rivoli, urodzonym w Nowej Wsi pod Swarzędzem - profesorze szkoły żabikowskiej. August Cieszkowski - rocznice roku 2020

Z rokiem 2020 wiąże się szereg mniej czy bardziej okrągłych rocznic związanych z życiem i działalnością Augusta Cieszkowskiego. Najważ- niejsza z nich przypadnie 21 listopada, wówczas minie 150 lat od rozpoczęcia działalności przez Szkołę Rolniczą im. Haliny w Żabikowie (dziś części Lubonia, miasta graniczącego od zachodu z Poznaniem), po trzech latach przemianowanej na Wyższą Szkołę Rolniczą im. Haliny.

Niccola Monti

Pięćdziesiąt lat wcześniej, czyli przed 200 laty, w szóstym roku swojego życia August obser- wował, jak dobrej klasy włoski malarz Niccola Monti ozdabia surhowski pałac swoimi polichromiami. 26 lipca 1820 roku w pałacu w Surhowie umiera jego siostra Gabrysia. Ojciec Augusta - Paweł pierwszy Akademia w Wierzenicy. raz zostaje wybranym przez szlachtę z powiatu krasnostawskiego posłem na sejm Królestwa Pol- Była to jedyna polska uczelnia wyższa na skiego, ponownie wybrany w 1825 roku. ziemiach zaboru pruskiego. Powstała dzięki ini- Przed 190 laty, w 1830 roku, Paweł Ciesz- cjatywie i funduszom hrabiego Augusta Cieszkow- kowski zostaje wybrany przez zgromadzenie gmin- skiego. Pierwotnie miała powstać w Wierzenicy ne deputowanym do sejmu Królestwa Polskiego bezpośrednio po śmierci w 1861 r. Haliny (Heleny) z okręgu krasnostawskiego. Pobyt z ojcem w War- - żony Augusta. Jej siedzibą miał być budynek do szawie zwiąże Augusta z powstaniem listopado- dziś nazywany „Akademią”. Pamięć zmarłej posta- wym. nowił uczcić wyjątkowym pomnikiem - szkołą rolni- W 1840 roku August wraca z zagranicz- czą jej imienia. Wtedy, w drugiej połowie XIX wie- nych podróży rozpoczętych w 1838 r. po obronie ku, instytucja pomnika służącego ogółowi i sprawie doktoratu w Heidelbergu, i po raz pierwszy prak- narodowej, wpisująca się w walkę z germanizacją tycznie mierzy swoje siły z gospodarowaniem na i będąca realizacją myśli organicznikowskiej było roli. Zarządzał liczącymi blisko 1500 ha dobrami to coś zupełnie niespotykanego - novum i ewene- surhowskimi: Surhów, , Łuka- ment. Jej kontynuatorką, już w odrodzonej Polsce szówka, Franciszków, Augustówka w powiecie stał się uniwersytet w stolicy Wielkopolski. W 1919 krasnostawskim. roku rozpoczął działalność jako Wszechnica Pia- Rok 1845, w lutym uczestniczył w Pozna- stowska, a od kwietnia 1920 roku nosił nazwę Uni- niu w obradach sejmu prowincjonalnego Wielkiego wersytet Poznański. Jego integralną częścią był Księstwa Poznańskiego. 17 maja w Berlinie, na  Rok Cieszkowskich August Cieszkowski - rocznice roku 2020 drugim walnym zebraniu Towarzystwa Rolniczego W 1865 roku oddaje Wierzenicę w dzier- dla Marchii i Dolnych Łużyc rozpropagował swój po- żawę Teodorowi Dembińskiemu (zawiera z nim mysł dopuszczenia robotników rolnych do udziału szczegółowy 12-letni kontrakt). w zyskach. Od 26 do 30 sierpnia 1845 roku ostatni Obok rozpoczęcia działalności przez WSR raz gościł w Wierzenicy Zygmunta Krasińskiego. im. Haliny w 1870 r., w Poznaniu ukazuje się drugie W październiku, na łamach pisma „Journal des wydanie „Wstępu” do „Ojcze nasz” (traktowanego, Economistes” opublikował artykuł na temat udziału jako tom I całości). August zlecił Teofilowi Lenarto- robotników w zyskach: Sur les moyens d’améliorer wiczowi prace nad pomnikiem nagrobnym swojej le sort de la population des campagnes; discours matki w bazylice Santa Croce, panteonie włoskich prononcé Au Congrès Agricole de Berlin. znakomitości we Florencji. Jej serce znajduje się W 1850 roku otrzymał tytuł hrabiego od pa- w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny pieża Piusa IX, rząd pruski proponował Augustowi i św. Łukasza w Surhowie. Śledził obrady Soboru tekę ministra finansów (nie przyjął tej propozycji). Watykańskiego I. Pięć lat później, w 1855 roku składa w sejmie pru- 5 czerwca 1875 roku nakaz rejencji po- skim swój piąty wniosek o polski uniwersytet w Po- znańskiej wydalający z granic państwa pruskiego znaniu. Jest bliski sukcesu, ale klęska wyborcza trzech nauczycieli oraz trzydziestu słuchaczy WSR Polaków - on sam też nie został wybrany - nie po- im. Haliny pochodzących z Królestwa Polskiego, zwala mu dokończyć dzieła. stał się początkiem końca jej istnienia. 8 sierpnia Po kolejnych pięciu latach, 20 listopada August uczestniczył w Międzynarodowym Kongre- 1860 roku w poznańskim hotelu Bazar otrzymu- sie Geograficznym w Paryżu. je srebrny medal za obronę polskości ofiarowany W 1885 roku, po śmierci Stanisława Egber- członkom Koła Polskiego w sejmie pruskim (de- ta Koźmiana (23 kwietnia), został po raz trzeci wy- legaci wyborów otrzymywali ten medal wykonany brany prezesem Poznańskiego Towarzystwa Przy- z brązu). Po śmierci Gustawa Potworowskiego jaciół Nauk. Jako reprezentant Wielkiego Księstwa (23 listopada) zostaje pierwszy raz prezesem Koła Poznańskiego, wchodził w skład działającego Polskiego w sejmie pruskim. w Krakowie komitetu budowy pomnika Adama Mickiewicza.

WSR im. Haliny w Żabikowie.

Przed 130 laty, w 1890 roku, nastąpiło za- mknięcie stacji doświadczalnej w Żabikowie, prze- kazanie zbiorów i biblioteki Studium Rolniczemu w Krakowie.

Zwieńczenie kaplicy grobowej Cieszkowskich Ewa J. i Włodzimierz Buczyńscy przy kościele św. Mikołaja w Wierzenicy.  Rok Cieszkowskich Metryki matki i żony Augusta Cieszkowskiego

Ewa J. i Włodzimierz Buczyńscy

Metryki matki i żony Augusta Cieszkowskiego

Pytanie pań o wiek dość powszechnie uchodziło za niezbyt eleganckie (dziś w przypadku znanych osób czy znajomych na Facebooku nie ma problemu z jego poznaniem). Być może i z tego względu okazało się, że są nieścisłości dotyczące daty narodzin dwóch najważniejszych dla Augusta Cieszkowskiego kobiet. Pierwsza z nich to matka - Zofia z Kickich, a druga Helena (Halina) żona Au- gusta oraz matka Krzysztofa i Augusta Adolfa zwa- nego „Guga”. W przypadku żony Augusta już kilka lat temu dotarliśmy do pierwszych wiarygodnych informacji wyjaśniających kwestię jej wieku i imie- po stracie Matki i Ojca (matka zmarła w 1854 roku, nia. Jeśli spojrzymy na zwieńczeniu krypty Wierze- a ojciec w 1856 roku). Oraz dedykacja w jego dzie- nicy, w której pochowani są Cieszkowscy i tablice le „O drogach ducha” brzmiąca; Ś.p. żonie swojej w jej wnętrzu, to jest tam napisane: Halinie. Zdają się też przemawiać za tym. Ale już zapis związany z procesem powstawania Szkoły HALINA z CIESZKOWSKICH Rolniczej im. Haliny: Rezultat obrad i preliminarz CIESZKOWSKA ustanowiony przez komisyą został zakomunikowa- * 1838 R † 1861 R ny hr. Cieszkowskiemu, któren w niecierpliwości swej, by rozpoczęte dzieło do przyjaznego portu Wiek przyszłej hrabiny Cieszkowskiej jak najprędzej doprowadzić w dzień imienin nie- wzbudzał emocje już przed jej zaślubinami. Naj- boszczki swej żony (22 maja), zaczyna budzić wąt- większy przyjaciel Augusta - romantyczny poeta pliwość. W kalendarzu to imieniny Heleny. Zygmunt Krasiński napisał 2 marca 1857 roku do innego ze swych przyjaciół - Adama Sołtana w li- ście z Paryża: Wiesz, że Aug[ust] Cieszk[owski] żeni się z siostrą stryjeczną 16-stoletnią? A jego żona Eliza Krasińska do Zofii Potockiej: A Ty co powiesz, moja Cioteczko, o naszym łotrzyku i don Juanie Cieszkotin - żeni się! … poślubia młodą dziewczynę!!! Swoją 16 czy 17-letnią kuzynkę!!!!!! Jak obwieścić tę nowinę poza Alpami!!! Jak miała na imię wybranka serca Augusta - Helena czy Halina? Halina powszechnie funk- cjonuje i pod tym to imieniem, kiedy zmarła, mąż uwiecznił ją w nazwie Wyższa Szkoła Rolnicza im. Haliny (początkowo Szkoła Rolnicza im. Haliny). Także napis własnoręcznie skreślony ręką Augu- sta Cieszkowskiego na jej fotografii znajdującej się w zbiorach Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk: Halinka moja - zbolała świeżem sieroctwem  Rok Cieszkowskich Metryki matki i żony Augusta Cieszkowskiego

Za tym, że żona Augusta Cieszkowskiego rodzinach znajdujący się w aktach parafii Jeruzal przeżyła 23 lata zda się też przemawiać wystawio- z 1842 roku. Figuruje tam jako Helena Izabella ne 19 lipca 1932 roku w Berlinie jej świadectwo urodzona 1 września 1836 roku w Warszawie. śmierci. W tym miejscu dygresja. Po co po tylu la- W akcie ślubu z 19 kwietnia 1857 roku, w tej sa- tach od jej zgonu? W pierwszej chwili oczywistym mej parafii, Helena Izabella została zapisana jako wydaje się postępowanie spadkowe po zmarłym lat dwadzieścia i miesięcy siedm licząca, a August w maju „Gudze”. Ten jednak od ponad 30 lat był jako liczący 42 lata. Helena Cieszkowska na co jedynym właścicielem Wierzenicy i dóbr w innych dzień nazywana była Haliną i to imię trafiło do do- częściach Polski. Żaden z szeregu zachowanych kumentów. Ciekawa architektonicznie drewniana dokumentów odnośnie postępowania spadkowego część wierzenickiej krypty cieszkowskich powstała nie mówi o potrzebie udowadniania praw majątko- w 1936 roku. Decydując o treści umieszczonego wych po rodzicach czy zmarłym w 1901 roku bra- na niej napisu, spadkobiercy „Gugi” z jednej strony cie Krzysztofie. Bardziej przekonywującym wydaje oparli się na znanym im, utrwalonym imieniu Hali- się być jego wystawienie związane z przenosinami na, a datę śmierci zaczerpnęli zapewne ze świade- jej doczesnych szczątków z katedry św. Jadwigi ctwa wystawionego w Berlinie, ignorując zapisane w Berlinie do Wierzenicy. To zda się wskazywać, tam imię Helena. Metryki w jej przypadku nie po- że trumny matki i zapewne Pawła - dziadka „Gugi” zostawiają wątpliwości, urodziła się w 1836 roku, trafiły do wierzenickiej krypty dopiero po jego a pierwsze imię to Helena. śmierci. W odniesieniu do matki Augusta jej imię nie budziło wątpliwości - Zofia. Pod takim imieniem fi- guruje ona w kontrakcie przedślubnym zawartym przez Kickich i Cieszkowskich 20 października 1813 roku w Dobrzanach. Nie dysponujemy do- kumentami mogącymi wskazywać, że nosiła także jakieś inne imię czy imiona. Jeszcze do schyłku 2014 roku podana Teofilowi Lenartowiczowi przez Augusta Cieszkowskiego data jej narodzin - 1796 (sam rok) umieszczona przez artystę na pomniku nagrobnym w bazylice Santa Croce nie budziła na- szych wątpliwości. Przyjmowaliśmy, że skrupulat- ny i pragmatyczny na co dzień syn podał właściwy rok. Mając do dyspozycji skany aktów narodzin Au- gusta i jego siostry, jednak zwątpiliśmy. Spisany 14 września 1814 roku akt narodzin Augusta zawiera informacje o wieku rodziców. O matce: Maiącey lat dwadzieścia ieden i ojcu: liczący lat dwadzieścia Wróćmy do tematu imienia i wieku. Obie Ośm. Według zapisu na trumnie Pawła Cieszkow- te kwestie wyjaśnia kilka dokumentów. Pierwszy skiego w Wierzenicy, urodził się on 22 stycznia to odpis z akt kościoła św. Krzyża w Warszawie, 1786 roku. Czyli istotnie miał skończonych 28 lat. w zbiorach Poznańskiego Towarzystwa Przyja- Odejmując 1814 - 21 otrzymamy jako rok narodzin ciół Nauk. Wynika z niego, że na świat przyszła Zofii 1793. Ze spisanego 19 września 1815 roku 1 września 1836 roku w domu rodziców, Joanny w parafii św. Franciszka Ksawerego w Krasnym- z baronów Maltzan i Krzysztofa Cieszkowskie- stawie aktu narodzin drugiego dziecka Zofii i Pawła go w Warszawie, a na chrzcie 10 września 1836 - córki Gabrieli można przeczytać, że: stawił się roku otrzymała imiona Helena Izabella. To źródło JW. Paweł Cieszkowski lat 30 maiący i o matce: znaliśmy najwcześniej. W oryginale aktu narodzin Zofii z Kickich lat dwadzieścia trzy maiącey. Ra- drugie imię zapisano jako Izabela, przez jedno chunki w tym przypadku to 1815 - 30 = 1785 i 1815 „l”. Ewenementem jest ponowny zapis o jej na- - 23 = 1792. Dwa lata różnicy zapisane w odstępie  Rok Cieszkowskich Metryki matki i żony Augusta Cieszkowskiego roku wskazują, że tym razem zostały zapisane lata życia rozpoczęte przez małżonków. Informacje te zdają się wskazywać, że Zofia urodziła się po dru- giej połowie września 1792 lub w 1793 roku (przed wrześniem). Była starsza o 3 lub 4 lata w stosunku do zapisu na pomniku we Florencji.

Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego w Sobieszynie. Santa Croce

Podczas naszego wakacyjnego wyjazdu w lipcu 2015 roku na ziemi krasnostawskiej szukali- śmy śladów po Gabrieli, siostrze Augusta urodzonej 6 września 1815 roku o piątej po południu w pałacu w Orłowie Drewnianym. W drodze powrotnej dotar- liśmy do Sobieszyna w powiecie ryckim. Pojecha- liśmy tam śladem poczynań hr. Kajetana Kickiego w niemałej części inspirowanych działaniami na rzecz oświaty jego siostrzeńca - Augusta Cieszkow- skiego. Zobaczyliśmy popadający w ruinę pałac, założenie architektoniczne jest tam podobne jak dzin 1 października 1798 roku, na tabliczce znaj- w Orłowie Murowanym. Oba miały służyć szczyt- dującej się na trumnie jest inna data roczna 1795, nym ideom realizowanym przez Kajetana Kickiego, a w „Kronice polskich…” podano 1796. Z zapisu przypomnijmy brata Zofii - matki Augusta. w niej wynika, że był on pierwszym synem Augusta W kościele Podwyższenia Krzyża Święte- i Marianny (w Sobieszynie Marya) Kickich. Zmar- go stojącym na Modrzewiowej Górze pochowana ły 12 kwietnia 1878 roku Alexander był ich drugim jest babcia mateczna Augusta - Maria z Kowal- męskim potomkiem, a urodzony w 1803 roku (19 kowskich hrabina Kicka, wdowa po Auguście hr. października) Kajetan trzecim. Te niepoparte do- Kickim, i rodzeństwo jego matki. W oparciu o zapi- kumentami i czasami rozbieżne dane mogą świad- sy na epitafium Kickich i w „Kronice polskich rodów czyć, że Zofia była młodszą siostrą Gabrieli. Zdają szlacheckich Podola, Wołynia i Ukrainy” usiłowa- się wskazywać, że mogła przyjść na świat w 1792 liśmy, z braku innych źródeł, dojść dat narodzin lub 1793 roku. Reasumując wyniki naszych poszu- rodzeństwa Zofii. Jeśli Gabryella, jak zapisano na kiwań, mamy prawo uważać, że matka i żona Au- epitafium, zmarła 3 maja 1876 roku, mając 85 lat to gusta Cieszkowskiego były o kilka lat starsze niż w zależności od sposobu liczenia - lata skończone wynika to z napisów w miejscach ich wiecznego lub rozpoczęte, urodziła się w 1791 lub 1792 roku. spoczynku. Franciszek ma zapisaną na epitafium datę naro- Ewa J. i Włodzimierz Buczyńscy  Kresy Antoniny - o dziejach pałacu z „Pożogi” Zofii Kossak

Anna Miśkiewicz Z inicjatywy nowego właściciela, fasadę rezydencji upstrzyły wątpliwej urody dobudówki. Książę zaży- Antoniny - o dziejach pałacu czył też sobie, by główne wejście do powstałego z „Pożogi” Zofii Kossak. kompleksu budynków znalazło się przy skrzyd- le łączącym oficynę z biblioteką i pałacem. Kazał Chołodki stają się Antoninami również zaakcentować je modnym wówczas porty- kiem wspartym na czterech kolumnach i zwieńczo- Wioska Chołodki, położona około 30 km na nym trójkątnym szczytem. Po lewej stronie placyku północ od miasteczka Krasiłów (Ukraina), pojawia wzniesiono stajnie. Książę polecił także, by część się w źródłach w XVI wieku. Należy wówczas do wnętrz pałacowych udekorować stiukami. Ostatnim rozległych dóbr księcia Janusza Ostrogskiego. Po pomysłem Eustachego Sanguszki był modny w tym jego śmierci, w 1620 roku posiadłość odziedziczył czasie pawilon w stylu chińskim, który wybudowa- syn jego siostry Eufrozyny Zasławskiej, Dominik. no w głębi parku. Warto wspomnieć, że o rzadkich Następnie majątek stał się własnością jego zięcia, gatunkach kwiatów, drzew i krzewów rosnących księcia Józefa Karola Lubomirskiego. Aleksander w Antoninach było na tyle głośno, że natchniony ich Dominik Lubomirski, syn Józefa Karola, był bez- pięknem poeta Ignacy Sławecki opublikował poe- dzietny, zatem dobra przekazano jego siostrze Ma- mat „Ogród Antoniński”. riannie Sanguszko, która miała syna Janusza Alek- W połowie XIX wieku klucz antoniński przy- sandra. Paweł Karol Sanguszko, marszałek wielki padł wnuczce księcia Eustachego, Marii Sangusz- litewski, ojciec przyszłego spadkobiercy ordynacji, kównie. Córka księcia Romana „Sybiraka” San- przekazał Chołodki i okoliczne ziemie swojej trze- guszki i Natalii z Potockich poślubiła w 1851 roku ciej żonie Barbarze Urszuli z Duninów. Wdowa po Alfreda hrabiego Potockiego, ordynata łańcuckiego. księciu bardzo chętnie zapraszała do posiadłości Małżonkowie traktowali Antoniny przede wszystkim swoją siostrę Antoninę i jej męża Ignacego Mal- jako letnią rezydencję. Ostatecznie wołyński majątek czewskiego. Dzięki tej parze na obydwu brzegach przekazali młodszemu synowi Józefowi Mikołajowi. rzeki Ikopetii powstał szczególnej urody park w stylu W skład odziedziczonych dóbr w Antoninach, Smoł- angielskim. Ponadto inicjatywą Ignacego Malczew- dyrowie i Szepetówce wchodziło około 63 000 ha skiego był pierwszy murowany pałacyk w Chołod- ziemi. Zatem była to imponująca posiadłość. Książę kach. Lokalna anegdota głosi, że Barbara zmieniła Józef Mikołaj miał szerokie zainteresowania i ambit- na cześć ukochanej siostry nazwę wioski. I tak to ne plany. W ostatniej dekadzie XIX wieku, według Chołodki stały się Antoninami. projektów francuskiego architekta Franciszka Arve- ufa powiększono cały zespół pałacowy. Po prawej Antoniński Wersal stronie pałacu wybudowano drugą, piętrową, wyso- ko podpiwniczoną oficynę. Dla zachowania symetrii 2 października 1791 roku w Warszawie lewą oficynę oraz pozostałe jednokondygnacyjne zmarła Barbara Sanguszkowa. Antoniny odziedzi- dotąd części pałacu podwyższono o jedno piętro. czył wówczas jej syn Hieronim Janusz Sanguszko. W nowej oficynie umieszczono kuchnię, mieszka- Ten jeszcze za życia przekazał dobra swojemu sy- nia dla służby i pokoje gościnne. Starsze skrzydło nowi Eustachemu i jego żonie, księżnej Klementy- pałacu zostało niemal w całości przeznaczone na nie Czartoryskiej. Małżonkowie traktowali Antoniny pokoje gościnne. Książę polecił, by przy każdym przede wszystkim jako letnią rezydencję. W związ- apartamencie znajdowała się oddzielna łazienka. ku z tym książę położył ogromny nacisk na upięk- Jak na ówczesne standardy, był to absolutny luk- szenie ogrodu. W 1803 roku została wybudowana sus. Józef Mikołaj z zapałem powiększał antoniński okazała oranżeria. Lamus przekształcono w krytą księgozbiór. W 1899 roku polecił, by odrestauro- kopułą kaplicę. Zaś po lewej stronie pałacyku wznie- wano dawną salę biblioteczną, obijając jej ściany siono parterową, wysoko podpiwniczoną oficynę. Z jedwabiem. Ponadto meble, mające stanowić wy- czasem książę Eustachy połączył pałac i oficynę posażenie pomieszczenia, sprowadzono z Anglii. prostym budynkiem przeznaczonym na bibliotekę. Książę powiększył dotychczasowy księgozbiór pa- 10 Kresy Antoniny - o dziejach pałacu z „Pożogi” Zofii Kossak

łacowy o około 20 tysięcy woluminów. Szczególnie prac czuwał wiedeński architekt Ferdynand Fellner. wartościowe książki stanowiły osobistą bibliotekę Największym zmianom uległ środkowy człon ze- Józefa Mikołaja Potockiego. Książę był zapalonym społu pałacowego. Na miejsce skromnego, parte- podróżnikiem. Jako pierwszy Europejczyk polował rowego budynku stanął okazały dwukondygnacyjny w okolicach Senaar nad Nilem Błękitnym. Stąd też gmach. Jego niewątpliwą ozdobą były szerokie, w antonińskiej bibliotece dział książek podróżni- oszklone drzwi prowadzące na taras nad podjaz- czych oraz łowieckich przedstawiał się imponująco i dem. Budynek nakryto imponującym dachem man- składał się z najcenniejszych egzemplarzy. sardowym. Ponadto podjazd został ozdobiony spi- Józef Mikołaj był też miłośnikiem koni an- żowymi, naturalnej wielkości rzeźbami dojeżdżaczy gielskich i angloarabskich. W Antoninach założył z psami. słynną hodowlę. Na polecenie księcia, przy staj- Szczególnym pomieszczeniem w nowym niach wzniesiono połączoną z nimi krytym koryta- pałacu był ogromny, wysoki na dwie kondygnacje rzem ujeżdżalnię. Powiększono też przedpałacowy hall. Jego ściany i sufit pokrywały dębowe boa- dziedziniec. Na środkowym gazonie przed stajniami zerie, zaś obramienia okien i drzwi były wspania- znajdowała się studnia z pompą, przy której stajenni le rzeźbione. Hall zdobiły również płaskorzeźby poili konie. Scenę tę z wielką przyjemnością obser- o tematyce heraldycznej. Do galerii na piętrze pro- wował z okien pałacu książę. wadziły gięte schody o rzeźbionej balustradzie. W 1900 roku dziedziniec został ogrodzony Głównym źródłem światła był ogromny, kryształowy żeliwnymi sztachetami. Postawiono również nową żyrandol. Ponadto przy ścianach stały trzymetro- bramę wjazdową o sześciu około 10-metrowej we, ozdobne kandelabry. Posadzkę hallu zaścielały wysokości filarach, wykonanych z piaskowca. Ich wschodnie kobierce, a ściany dekorowały portrety górną część ozdobiono tarczami herbowymi Po- rodzinne oraz skóry egzotycznych zwierząt. Hall tockich, Sanguszków i ich najbliższych krewnych. spełniał też funkcje małej galerii sztuki. Miejsce ho- Znacznie mniejsza brama zamykała dziedziniec norowe zajmował obraz Józefa Brandta „Hetman z drugiej strony. W obydwa wierzeje wprawiono wielki koronny Stanisław Rewera Potocki pod Bere- kute, żelazne kraty sprowadzone z Warszawy. steczkiem”. W pomieszczeniu wisiał też „Wyjazd na Na przełomie XIX i XX wieku z polecenia polowanie” Wojciecha Kossaka, a przy schodach Józefa Potockiego osuszono podmokłą dotąd dolną portret Marii z Sanguszków Potockiej - matki księcia część parku. Wytyczono też trakt do przejazdu po- Józefa Mikołaja - pędzla samego mistrza Jana Ma- wozów spacerowych. Kolejnym pomysłem księcia tejki. Umeblowanie hallu stanowiły sprzęty w stylu była modna podówczas bażantarnia oraz zwierzy- późnego rokoka. Na licznych stołach i stoliczkach niec. W menażerii zlokalizowanej w niewielkiej dą- leżały albumy poświęcone historii sztuki oraz rzeź- browie hodowano daniele, sarny i zające. Szaraki by z brązu i modne wówczas bibeloty. wykorzystywano potem do jesiennych polowań. Równie okazałym pomieszczeniem była Na początku XX stulecia antoniński park pre- pałacowa jadalnia urządzona w stylu klasycystycz- zentował się niezwykle okazale. Rosły w nim wieko- nym. Wnętrze oświetlały dwa imponujące, krysz- we lipy i klony. Zdobiły go ujęte w klomby kwiatowe tałowe żyrandole. Ściany pokrywały białe stiuki. dywany. Poprzez liczne kanały i sadzawki prze- Skromnej elegancji dodawały jadalni ogromne lu- rzucone były lekkie mostki. Cieplarnie wypełniały stra, duże marmurowe wazy na świeże kwiaty oraz egzotyczne rośliny. Oczkiem w głowie księcia była angielskie meble. Pomieszczenie zdobił wspaniały imponująca kolekcja orchidei. Po parku swobodnie pejzaż Huberta Roberta zatytułowany „Kaskada spacerowały strusie nandu i wielbłądy. Zieleniec w Tivoli”. Drewnianą posadzkę jadalni pokrywał zdobiły także pomniki. Kamienne lwy upamiętniały w całości dywan. eskapadę Józefa Mikołaja do Sudanu, a wysmukły Ambicje artystyczne księcia Potockiego się- obelisk - stulecie założenia ogrodu. gały dalej. Postanowił on przekształcić pozostałe W latach 1905-1908 książę Potocki przepro- wnętrza wspaniałej rezydencji w imponującą gale- wadził kolejną przebudowę pałacu. Tym razem re- rię sztuki. Salony, gabinet pana domu oraz wszyst- zydencji nadano styl późnobarokowy. Nad całością kie apartamenty mieszkalne wypełniały zabytkowe 11 Kresy Antoniny - o dziejach pałacu z „Pożogi” Zofii Kossak przedmioty o wysokiej wartości estetycznej i mate- cały gmach. Te dramatyczne wydarzenia uwiecz- rialnej. I tak kolekcja wizerunków rodzinnych skła- niła na kartach powieści „Pożoga” Zofia Kossak- dała się ze starych podobizn książąt Ostrogskich Szczucka, której teść był pracownikiem ordynacji. i Potockich oraz portretów trumiennych Sangusz- Ogromną część zabytkowych przedmiotów ków. Perełkami w zbiorze były malowidła Baccia- zrabowano w 1919 roku oraz podczas wojny pol- rellego ukazujące Jerzego Mniszcha, prymasa sko-bolszewickiej. Pracownicy majątku zdołali oca- Michała Poniatowskiego oraz hetmanową Kon- lić część cennego wyposażenia wnętrz. Przenieśli stancję Małgorzatę Rzewuską z domu Lubomir- dzieła sztuki, meble, księgozbiór oraz archiwum ską. Nowsze prace wyszły spod ręki tak uznanych z płonącego pałacu do pobliskich stajni i wozow- artystów jak Wojciech Kossak, Filip Laszló i Julian ni. Zbiory te w 1920 roku zostały przewiezione do Fałat. W malarskim zbiorze znajdowały się też pej- Warszawy. Książę Potocki ulokował je w rodzinnej zaże, obrazy batalistyczne oraz akwarele autor- rezydencji przy Krakowskim Przedmieściu. Uległy stwa Juliusza Kossaka. one zniszczeniu w 1944 roku, w czasie powstania Dużą wartość przedstawiały również orygi- warszawskiego. Z drugiej pożogi ocalały tylko nie- nalne dywany i makaty perskie oraz tureckie, a tak- które obrazy, lustra, popiersie króla Jana III Sobie- że zabytkowe meble. Wspaniale prezentowała się skiego i porcelana korecka. Doszczętnie spłonęła też kolekcja zastaw stołowych z porcelany koreckiej wspaniała biblioteka Sanguszków i Potockich. i miśnieńskiej, zbiór angielskich sreber stołowych Dziś w Antoninach można zobaczyć stajnie, oraz bibelotów z kryształu i brązu. W pałacowych kilka budynków administracyjno-gospodarczych, piwnicach znajdowały się najprzedniejsze trunki obydwie bramy wjazdowe i fragment dziedzińca. o trudnej do oszacowania wartości. Ponadto przez Całość otacza pozostałość parku. Właściwie są całą długość majątku przebiegała kolej wybudowa- to tylko stare drzewa. Nie ma klombów, kwiatów, na dzięki staraniom Józefa Mikołaja. Jej boczne krzewów, oranżerii, stawów, alejek spacerowych. linie docierały do dwóch antonińskich cukrowni. Trzeba nie lada starań, by oczyma wyobraźni zo- Dzięki zabiegom księcia Potockiego ma- baczyć dawną posiadłość Potockich. Antoniny są jątek rozkwitał. W antonińskich dobrach funk- aktualnie zapuszczone i zaniedbane. Dodatko- cjonował hotel dla interesantów i szpital dla pra- wo popękana i upstrzona dziurami nawierzchnia cowników. Na obydwu brzegach wielkiego stawu utrudnia dojazd do miejscowości. Lokalny prze- rybnego wznosiły się schludne dworki administra- wodnik z dumą wskrzesza minioną świetność re- cji i oficjalistów dworskich. Dumą właściciela ordy- zydencji oraz wychwala zapobiegliwość i gospo- nacji była elektrownia oraz nowoczesne warsztaty darność książąt Potockich. Niechętnie wspomina samochodowe. Książę utworzył też straż pożarną i o pożodze i jej sprawcach. Podobnie rzecz ma się czteroklasowe polskie gimnazjum. z ulotką informacyjną o Antoninach wydaną w ję- W 1912 roku, na mocy specjalnego zezwo- zykach polskim i ukraińskim. Pojawia się tam tylko lenia cesarskiego Józef Mikołaj Potocki podzielił enigmatyczna wzmianka o wielkim pożarze… antonińskie dobra na dwie ordynacje. Starszy syn Roman otrzymał część z pałacem w Antoninach. Anna Miśkiewicz Z kolei młodszemu Józefowi Alfredowi przypadł klucz z rezydencją w Nowosielicy. Anna Krystyna Miśkiewicz - urodzona 24 września 1979 roku w Słomnikach pod Krakowem. Absolwent- Pożoga ka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskie- go. Podyplomowo ukończyła kierunek historyczny W czasie I wojny światowej dobra anto- również na Uniwersytecie Jagiellońskim. 15 lat pra- nińskie były skutecznie bronione przez admini- cowała jako nauczycielka języka polskiego i historii. strację i służbę przed najrozmaitszymi napadami. Od dwóch lat jest zatrudniona w Centrum Metodycz- W sierpniu 1919 roku Antoniny zaatakowali zrewol- nym Nauczania Języka i Kultury Polskiej w Drohoby- towani miejscowi chłopi. Pałac został podpalony. czu na Ukrainie. Jej pasją są podróże, poznawanie Pożar szalał przez kilka dni i strawił doszczętnie ludzi i świata, literatura oraz szeroko pojęta sztuka. 12 Niezwykle postaci Z fotografią i górami za pan brat

Lucjan Cimek futerał - sprzedawał ją za 150 zł. Dochód społeczny na głowę mieszkańca wynosił wówczas w Polsce 500 zł. Według oceny inż. Ignacego Maleckiego, fotografią i górami za pan brat na podstawie analiz budżetów rodzinnych, przy Z ówczesnych cenach i zarobkach, na kupno apa- ratu fotograficznego mogły sobie pozwolić rodziny Tytuł artykułu jest adekwatny do postaci o zarobkach powyżej 1500 zł rocznie (czyli 125 zł i osiągnięć Witolda Romera w dziedzinie fotografii miesięcznie) - co wydaje się jednak wątpliwe, bio- i jego miłości do gór. Ten wybitny fotochemik, in- rąc pod uwagę bardziej potrzebne rzeczy jak; buty, struktor funkcjonariuszy policji i wynalazca urodził ubrania, środki czystości czy produkty żywnościo- się we Lwowie 14 lipca 1900 r. Wychowywał się w we, a nawet zwykłe zapałki, które wtenczas udawa- patriotycznej rodzinie, dla której odzyskanie przez ło się dzielić na czworo. Polskę niepodległości było marzeniem i celem. Był Nie da się ukryć, że część ludności ówczes- synem Eugeniusza - znanego geografa i klimatolo- nej Polski pozostająca na niskim poziomie intelektu- ga, twórcy nowoczesnej kartografii polskiej. alnym nie wykazywała zainteresowania fotografią. W 1918 r., wraz z bratem Edmundem Ignacy Malecki, związany z Biurem Studiów Pol- (ur. 1904 r.), uczestniczył w obronie Lwowa oraz skiego Radia, oceniał, że ludność bardziej skłonna w kampaniach 1920 i 1939 r. Ukończył Wydział jest do korzystania z innych zdobyczy cywilizacji Chemiczny Politechniki Lwowskiej w 1923 r., po (gazety, kino, itp.). Tymczasem w służbie policyjnej, czym był przez dwa lata starszym asystentem prof. a szczególnie w kryminalistyce, fotografia stała się Alojzego Wojciecha Świętosławskiego na Politech- koronnym dowodem popełnionego przestępstwa nice Warszawskiej. W 1925 r. przeszedł do pracy i była cennym dokumentem w aktach oskarżenia. w wydawnictwie kartograficznym „Książnica - At- W 1936 r. W. Romer uzyskał doktorat za las” we Lwowie, gdzie - po studiach zagranicznych studium fotograficzne wywoływania wyrównują- w zakresie reprodukcji fotochemicznej - objął dział cego. Podczas drugiej wojny światowej przebywał doświadczalny. Wprowadził szereg nowoczesnych w Anglii, gdzie pracował najpierw w laboratorium fir- urządzeń i metod oraz własnych ulepszeń i udo- my „Kodak” w Harrow, a następnie w laboratorium skonaleń, m.in. nową metodę reprodukcji karto- fotograficznym Królewskich Sił Powietrznych (Royal graficznej tzw. kartochromię stosowaną od 1930 r. Air Force) w Farnborough, zajmując się fotografią w publikacjach „Książnicy - Atlasu”, przynoszącą lotniczą, szczególnie fotografowaniem w porze noc- oszczędność 30-40 procent kosztów druku i odzna- nej, co wzbudziło należne uznanie dowództwa RAF. czającą się doskonałą jakością. Po wojnie W. Romer powrócił do Polski i osiadł we W latach 1932-1939 W. Romer był kierowni- Wrocławiu, gdzie w ramach ekspatriacji osiedliło się kiem Instytutu Fotograficznego Politechniki Lwow- dużo lwowian. Był profesorem Politechniki Wroc- skiej i działał aktywnie w Technicznym Kole Fotogra- ławskiej, organizatorem i kierownikiem Katedry i Za- fów. Prowadził też wykłady dla słuchaczy Fachowej kładu Fototechniki oraz dziekanem Wydziału Che- Szkoły Policji w Mostach Wielkich, których uczył micznego tej uczelni w latach 1958-1960. Zajmował zasad prawidłowego fotografowania w różnych wa- się sensytometrią, tj. ilościowym określaniem właś- runkach. Tam (w 1935 r.) zaprzyjaźnił się z Janem ciwości fotograficznych materiałów światłoczułych Piwnikiem, dowódcą policyjnej kompanii D, później- (obejmującym zarówno proces fotograficzny jak szym cichociemnym o ps. „Donat”, „Ponury”. i następujące po nim procesy chemiczne), fizyko- Zajęcia z W. Romerem cieszyły się bardzo chemią procesu otrzymywania emulsji fotograficz- dużym zainteresowaniem szkolonych funkcjona- nych oraz fizyczną strukturą obrazu fotograficznego riuszy policji, a każdy z nich marzył o posiadaniu (ziarnistość, rozdzielczość, ostrość). Opracował własnego aparatu, którego cena ówcześnie zawie- metody pomiaru ziarnistości i rozdzielczości obra- rała się w granicach 40 do 90 zł. Najdroższa była zów fotograficznych. luksusowa „Leica”, której cena wynosiła około 130 W 1932 r. W. Romer wynalazł nową meto- zł. Tylko sprytny Żyd - obniżając cenę i dokładając dę techniki fotograficznej zwanej izohelią, pierw- 13 Niezwykle postaci Z fotografią i górami za pan brat szą technikę tonorozdzielczą, rozpowszechnioną później w wielu krajach. Główną cechą izohelii jest wyraźne odgraniczenie stopnia jasności obrazu fo- tograficznego. Daje ona niezwykłe efekty graficzne o dużej plastyce i ekspresji. Ma zastosowanie nie tylko w fotografii artystycznej, ale też w fotometrii. Swoje prace fotograficzne wykonane m.in. techniką izohelii prezentował na wystawach. Jego zdjęciami posłużył się nestor fotografiki polskiej Jan Bułhak w publikacji o dobrej i złej kompozycji obrazu. Wi- told Romer brał udział w międzynarodowych kon- ferencjach fotografii naukowej i stosowanej. Opub- likował liczne prace w czasopismach krajowych i zagranicznych oraz kilka książek, z których naj- ważniejsze to: „Ziarnistość i rozdzielczość obrazów fotograficznych” (1953) i „Teoria procesu fotogra- ficznego” (1955). Przyczynił się do uruchomienia produkcji nowych asortymentów polskiego prze- mysłu fotograficznego. Uzyskał kilka patentów pol- skich na wynalazki z zakresu fotochemii. Otrzymał też godność członka honorowego Związku Polskich Artystów Fotografików i Międzynarodowej Federacji Plakat Targów Wschodnich wykonany przez Zakłady Sztuki Fotograficznej (FIAP). Był współzałożycie- Graficzne Spółki Akcyjnej „Książnica - Atlas” we Lwowie. lem Polskiego Towarzystwa Fotograficznego, prze- wodniczącym Oddziału Wrocławskiego Polskiego Towarzystwa Chemicznego (1954 i 1962-1965). Witold Romer zmarł 19 kwietnia 1967 r. we Wrocławiu. Pamięć o nim pozostała w sercach stu- dentów, których kształcił, jak też wśród licznego grona przyjaciół i kolegów turystów, z którymi prze- mierzał górskie szlaki. Był W. Romer miłośnikiem Tatr. W kwietniu 1926 r., wspólnie z bratem Edmundem oraz Jerzym i Zbigniewem Rzepeckimi weszli na Hrubą Turnię (2431 m n.p.m.). Było to drugie, po Zofii i Jerzym Krókowskimi oraz Marianie Sokołowskim, wejście w okresie zimowym. Sezon zimowy w Tatrach Wy- sokich trwa od grudnia do maja i ciągle występuje duże zagrożenie lawinowe. Z tego względu, wcho- dząc na Hrubą Turnię, musieli zachować szczegól- ną ostrożność i wyczekać na dobre warunki atmo- sferyczne. W. Romer turystykę tatrzańską uprawiał od dzieciństwa, taternictwo od 1922 r., był także długoletnim narciarzem turystycznym. Narty, buty i kijki kupował w sklepie Franciszka Bujaka na Kru- pówkach. Tam też zaopatrywał się w liny, czekany Tatry. Mnich (2068 m n.p.m.). Fotografia wykonana i haki. Jego pasją była fotografia i miłość do gór. przez Ryszarda Ziemniaka techniką izohelii. 14 Historia Z dokumentów chłaniowskiej parafii wyjęte…

W Tatrach wspinał się jeszcze długie lata po powro- wydarzenie miało też miejsce w parafii Chłaniów, cie z Wielkiej Brytanii, której góry były niskie, smęt- o czym świadczy jeden z dokumentów, spisany tam ne i ponure. pod koniec XVIII wieku. Ten dokument określony Należy przypomnieć, że Witold i Edmund w aktach parafialnych jako „Oryginalna komplana- Romerowie nie propagowali sportu wyczynowego cja z r. 1799 o dziesięcinę z Bzowca na czas życia w narciarstwie. Byli zdania, że sport powinien do- księdza Gorajskiego zawarta”, przytaczam poniżej starczać człowiekowi przyjemności i dawać satys- w dosłownym jego brzmieniu. Stosowana wtedy fakcję, ale nie za każdą cenę, najwyżej za wysiłek pisownia, gdzie literę „j” zastępowano literami „i” szlachetnego współzawodnictwa, za wysiłek poko- albo „y”, a niektóre wyrazy celowo pisano z dużej nania trudnej drogi górskiej czy zdobycia wysokiego litery, nie powinna zbytnio utrudniać odczytywania szczytu, gdzie przy okazji sportowego zwycięstwa jego treści. poznaje się majestat górskiej przyrody, jej niezwykły Między Wielmożną Maryanną z Radeckich urok w zimie i w lecie. Trembińską Matką w Imieniu swym y Małoletnich Na zakończenie, jako ciekawostkę, poda- Potomków swoich, z niegdyś W. Jackiem Trem- ję, że (jako jedyne na Lubelszczyźnie) Muzeum bińskim spłodzonych czyniącą iako Opiekunka, Regionalne w Krasnymstawie, posiada w swoich tudziesz W. Jgnacym Dziwulskim prawnie przez zbiorach narty z drewna jesionowego wyproduko- Prześwietny Sąd Szlachecki Lubelski oznaczonym wane w warsztacie stolarskim, sierżanta legionisty y przydanym Wspołopiekunem z iedney a W. Księ- Franciszka Bujaka w Zakopanem. Dla koneserów dzem Michałem Gorayskim proboszczem Chła- tego sprzętu to prawdziwy rarytas, który bracia Ro- niowskim z drugiey Strony, stanął ninieiszy Układ merowie - znawcy różnych nart - uważali za naj- a to: o Dziesięcinę Snopową Kościołowi Parochial- lepsze „ski”. nemu Chłaniowskiemu z Dobr Bzowca należącą aż Lucjan Cimek do czasu day Boże najdłuższego W. Księdza Pro- boszcza Życia, nie wzruszenie y nieodzownie trwać maiący, a to w ten niżey opisany sposób. Iż strony obydwie przy osobistości y wstawieniu się J. W. Pana Ferdynanda de Gayer Kommissarza Urzędu Adam Dąbek Cyrkularnego C:K. Chełmskiego dla zaszłych tak o Dziesięcinę wzmiankowaną iako też względem Z dokumentów chłaniowskiej teyże sporów y zażaleń do Urzędu Cyrkularnego parafii wyjęte… podanych, na Akt Urzędowy Kommisyi, tu na Gront wsi Bzowca przybyłego. Przeważaiąc y obieraiąc nade wszystko dla siebie Pokoy y dobre między Przeglądając dokumenty wiejskich parafii sobą zachowanie się, załatwiaią te spory w tym z dawnych lat, znajdujemy wiele dowodów świad- brzmieniu: J.W Pani z Radeckich Trembińska Pani czących o lepszych lub gorszych wzajemnych re- dożywotnia niesnopową Dziesięcinę oddawać bę- lacjach, jakie wówczas miały miejsce pomiędzy dzie, W. Księdzu Proboszczowi ale przeistaczaiąc duchowieństwem i lokalnymi właścicielami dóbr też same na Pieniądze co rocznie aż do ostatniego ziemskich, czyli tak zwanymi dziedzicami. Jakość życia Terminu W. Księdza Proboszcza Chłaniow- tych relacji niejednokrotnie decydowała o wyso- skiego po Zl Poll. Sześćset do Rąk y za kwitem kości uposażenia parafii. Dochód wiejskiej parafii wypłacać będzie temuż W. Księdzu Proboszczowi, składał się między innymi z przynależnych pleba- a to w dwoch terminach iednego roku, to iest, na nowi dziesięcin, których prawo pobierania sięgało pierwszym terminie dnia dwudziestego trzeciego jeszcze czasów średniowiecza. Były to przeważ- Czerwca, w Wigilią S. Jana Krzciciela Zp. Trzysta nie tradycyjnie ustalane dziesięciny snopowe, któ- y na drugim terminie dnia iedynastego Listopada re to z powodu różnych sporów zdarzających się na S. Marcina drugie Zp. Trzysta, tak aby w roku często pomiędzy parafią a dworem, były zamie- iednym wychodziło Zp. Sześćset. W. Ksiądz Pro- niane na tak zwane dziesięciny pieniężne. Takie boszcz Ninieyszą Transakcyią obowiązuię się na 15 Historia Z dokumentów chłaniowskiej parafii wyjęte… zawsze tą ugodą bydz ukontentowanym y żadnych ty napis, „gdzie owieczki, tam i pasterz”. Ksiądz w tey mierze nie czynić kwestyi. Zaszłe zaś w tym Michał Gorajski zmarł w wieku 84 lat. przypadku spory, na wzaiem strony obydwie uma- Niestety, dużo mniej wiemy o autorce wyżej rzaią y grzebią wniepamięć. Którą to Transakcyię przedstawionego dokumentu, czyli o Wielmożnej czyli Ugodę Strony obydwie nieczyniwszy w tym Maryannie Trembińskiej z domu Radeckiej, ów- nadal dla Kościoła Chłaniowskiego Przesądu, za czesnej właścicielce dóbr Bzowiec. Jej mąż Ja- trwałą i nigdy niewzruszoną postanowiwszy, pod- cek Aleksander Trembiński urodził się około roku pisami Rąk Swoich y J.W. Pana Kommissarza de 1751, co jest zapisane w aktach parafii Zamość. Gayer wzmocnioną. Dan w Bzowcu Dnia 12 Paź- Natomiast w archiwach parafii chłaniowskiej, pod dziernika Tysiąc Siedymset Dziewięćdziesiątego datą 9 lipca 1798 roku, znajduje się akt urodzenia Dziewiątego Roku. /podpisano/ Maryanna z Rade- ich córki Anny Małgorzaty. Wcześniejsze i dalsze ckich Trembińska, Jgnacy Dziwulski, wspoł opie- losy familii Trembińskich wymagają oddzielnego kun, ks. Michał Gorayski Proboszcz Chłaniowski, opracowania. W spisaniu przytoczonego tu poro- J.P.K. Gayer. zumienia odnośnie dziesięciny, niewątpliwie dużą Ten dość krótki i jak sądzę ciekawy para- rolę odegrała wymieniana tam osoba urzędowa, fialny zapis sprzed ponad dwustu lat, ukazuje nam jaką był komisarz Chełmskiego Urzędu Cyrkular- obraz ówczesnych dworów i wiejskich parafii, re- nego, niejaki Ferdynand de Gayer. Na temat tej alia ich funkcjonowania, jak też oryginalne słow- postaci udało mi się znaleźć tylko jeden archiwal- nictwo stosowane przy sporządzaniu takowych ny zapis dotyczący jego małżeństwa zawartego dokumentów. W celu uzupełnienia tej odległej z Anną de Gordon. Miało to miejsce w Zamościu, w czasie historii, postaram się dodać jeszcze kilka 11 sierpnia 1788 roku. informacji o figurujących w tym tekście osobach, Podsumowując, chciałoby się przypomnieć jakie udało mi się w różnych źródłach odnaleźć. powszechnie znaną, ale też i ważną prawdę. Wy- Mimo dosyć bogatych zasobów internetowych por- darzenia historyczne, doczesne dobra materialne, tali genealogicznych, uzyskanie pełniejszych da- dzieje bogatych rodów czy też losy zwykłych lu- nych o wszystkich wymienionych wyżej osobach, dzi, przemijają. Przemijają, ale nie giną bez śla- nie było możliwe. Najwięcej informacji pozostało du. Można je odnaleźć zapisane na papierze, na po urzędującym wówczas chłaniowskim probosz- kartach dokumentów albo na wyrytych w kamieniu czu, księdzu Michale Gorajskim. Analizując aktu- pomnikowych inskrypcjach. Starajmy się te ślady alnie dostępną listę posługujących w Chłaniowie odkrywać na nowo! proboszczów, okazuje się, że ksiądz Gorajski był Adam Dąbek prawdopodobnie najdłużej, bo przez niemal 50 lat, posługującym tam pasterzem. Parafię w Chłanio- wie objął 27 stycznia 1798 roku. Tam też zmarł 12 stycznia 1848 roku. Był on utytułowany wieloma kościelnymi godnościami i stanowi- skami. Był kanonikiem, kustoszem i prałatem katedry lubelskiej oraz w nieznanym mi bliżej okresie peł- nił funkcję dziekana w dekanacie Krasnystaw. Jego nagrobek stoi zachowany w dość dobrym stanie na chłaniowskim cmentarzu grze- balnym. Na wykonanym z szarego kamienia pomniku, oprócz nazwi- Nagrobek ks. Michała Gorajskiego na cmentarzu ska, tytułów i dat, widnieje wyry- parafialnym w Chłaniowie. 16 Życiorys Stanisław Maksymilian Prus

Waldemar Seroka Tutaj zastała go wojna. W czasie kampanii wrześniowej przeszedł cały szlak bojowy 6. pułku walczącego w składzie 22. Dywizji Piechoty Gór- tanisław Maksymilian Prus skiej. Walczył m.in. na Zamojszczyźnie pod Ła- S buniami, Suchowolą, Jacnią i Krasnobrodem. Po kapitulacji i krótkim pobycie w jenieckim obozie Syn Jana i Antoniny Aleksandry z Wyso- przejściowym w Dąbiu k. Krakowa, powrócił w ro- ckich urodził się 18.02.1905 roku w Siennicy Róża- dzinne strony. nej. Po ukończeniu szkoły powszechnej II stopnia, W listopadzie 1939 roku wstąpił do konspi- rozpoczął naukę w Gimnazjum Męskim w Zamoś- racji, gdzie pełnił funkcję zastępcy komendanta ciu. Maturę uzyskał w Państwowym Gimnazjum krasnostawskiego obwodu ZWZ kpt. „Rawicza” Męskim im. Władysława Jagiełły w Krasnymstawie - Stanisława Małeckiego. W połowie 1940 roku, w roku 1926. rozkazem komendanta okręgu, został przeniesio- Jesienią tego samego roku dostał się do ny do obwodu zamojskiego na stanowisko komen- Szkoły Podchorążych Piechoty w Komorowie k. danta ZWZ - AK, które pełnił do lutego 1943 roku. Ostrowi Mazowieckiej, którą ukończył z VI loka- Używał w tym czasie wielu pseudonimów: „Jan”, tą, uzyskując stopień podporucznika służby stałej „Józef”, „Kmita”, „Łada”, „Maria”, „Piotr”, „Płomień- piechoty WP. Po przeszkoleniu na kursie wysoko- czyk”, „Stefan”. Ale największą popularność zyskał górskim, otrzymał przydział do 3. Pułku Strzelców pod pseudonimem „Adam”. Podhalańskich w Bielsku na stanowisko dowód- Rok 1942 przyniósł niezwykle dramatycz- cy plutonu. Po awansie na stopień porucznika, ne wydarzenia tak dla ruchu konspiracyjnego, jak w 1932 roku został dowódcą kompanii. i ludności cywilnej Zamojszczyzny. Najpierw do- szło do zdrady „Wismana” i wielkiej wsypy w całym obwodzie: Fakt wystąpienia jednego z głównych dowódców w mundurze gestapowca wywołał po- czątkowo niedowierzanie, później panikę. Muszę przyznać lojalnie, że główną ostoją w tym krytycz- nym momencie był komendant Obwodu „Kmita” („Adam”). Nie załamał się ani na chwilę, twardo i uparcie dążył do zlikwidowania sprawy. Jemu głównie należy zawdzięczać, że obwód wtedy nie rozpadł się, że później scementował się na nowo i doszedł do dawnej sprężystości. Ale wkrótce nastał czas apokalipsy dla cy- wilnej ludności wiejskiej: [...] akcja wysiedleń rozpo- częta z końcem listopada 1942 roku zupełnie obaliła W latach 1933-1935 pełnił służbę w Korpu- wszelkie dotychczasowe planowania i wytworzyła sie Ochrony Pogranicza na Wileńszczyźnie jako zupełnie nowe warunki. Dotychczasowa sieć orga- dowódca kompanii „Ćwiecino” w batalionie gra- nizacyjna przestała istnieć, oddziały zostały rozdzie- nicznym „Łużki” w powiecie dziśnieńskim. W roku lone, odosobnione i w większości rozproszone [...]. 1936, po ukończeniu kursu dla dowódców kompa- Jednocześnie trzeba było rozpocząć akcję odwe- nii w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Remberto- tową i odpowiedzieć walką na bezlitosne tępienie wie, wrócił do strzelców podhalańskich - tym razem niewinnej ludności. W tym krytycznym momencie do 6. pułku w Samborze na stanowisko dowódcy kierownictwo akcji oporu przejął na swe barki dotych- kompanii. 19 marca 1937 roku otrzymał awans do stopnia kapitana i objął wkrótce stanowisko  J. Turowski „Norbert” Sprawa Wismana [w:] „Zamoj- I adiutanta dowódcy pułku - pułkownika M. Leliwy- szczyzna w okresie okupacji hitlerowskiej (relacje wysiedlonych i partyzantów)”, Instytut Wydawniczy Dobrzańskiego. PAX 1968, s. 179. 17 Życiorys Stanisław Maksymilian Prus czasowy komendant obwodu „Adam”. Jemu głównie ster wszystkich spraw organizacyjnych. Mimo kon- zawdzięczać należy zdecydowaną postawę i opano- spiracyjnej rutyny, został aresztowany pod koniec wanie początkowego rozprzężenia. października 1944 roku przez NKWD w Lublinie. 15.02.1943 roku „Adam” zostaje dowódcą Okoliczności jego śmierci pozostają wciąż hipote- Oddziałów Dywersji Bojowej (ODB) przemianowa- tyczne... Najbardziej prawdopodobną wersję przed- nych wkrótce na Oddziały Partyzanckie 9. Pułku stawił chyba podziemny „Nowy Zew” z 2 listopada Piechoty Legionów AK (OP 9). Jako dowódca wyż- 1945 roku: Stanisław Prus („Adam”) syn małorol- szego szczebla, uczestniczył bezpośrednio w wielu nego chłopa z Siennicy powiatu krasnostawskiego, akcjach niewymagających jego obecności, wykazu- przed wojną oficer zawodowy WP, w czasie wojny jąc się w nich nie tylko odwagą i opanowaniem, ale dzielny kierownik Zamojszczyzny i Biłgorajskiego i w najwyższym stopniu umiejętnościami dowódczy- w konspiracyjnej walce z Niemcami (...) został mi (m.in. akcja odwetowa na Siedliska 3.06.1943, rozstrzelany lub powieszony przez NKWD i UB na rozbicie posterunku policji ukraińskiej w Łukowej Zamku Lubelskim w marcu 1945 r. 21.10.1943, zasadzka pod Rapami 27.06.1944). Był znakomitym organizatorem i niestrudzo- nym konspiratorem. Dbał zarówno o wyszkolenie żołnierzy jak i ich potrzeby. Przykładał wielką wagę do obywatelskiego wychowania swych podwład- nych, kształtowania patriotycznych postaw i naro- dowej świadomości. Z jego inicjatywy, już wiosną 1943 roku zaczęła się ukazywać gazetka „Echa Leśne”. W związku z tym należy zbierać materia- ły, jak: artykuły treści ogólnej, wiersze, pieśni, sa- tyry, krótkie wrażenia z działań itp. Całość winna cechować duży stopień ideowości i powagi. Prace wyróżniające się będą wynagradzane pieniężnie. Jednocześnie nadmieniam, że tą sprawą zaintere- sował się Komendant Główny i prosił nadsyłać so- bie odnośne egzemplarze. 3 maja 1944 roku otrzymał awans na stopień majora. Po tragicznej śmierci, 25 czerwca 1944 roku w Puszczy Solskiej, inspektora „Kaliny” (mjr. Edwar- da Markiewicza) został wyznaczony na jego następ- cę. W okresie „Burzy” i odtwarzania Sił Zbrojnych, jako tytularny podpułkownik, dowodził oddziałami wchodzącymi w skład 9. Pułku Piechoty Legionów AK (OP 9). Pełnił też obowiązki zastępcy dowódcy 3. Dywizji Piechoty AK - pułkownika „Dąbrowy”, któ- Muzeum Historyczne Inspektoratu Zamojskiego Armii rego sztab stacjonował w lasach koło Bondyrza. Krajowej im. Stanisława Prusa ps. „Adam” w Bondyrzu. Wydawca: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Po wkroczeniu Sowietów nie poszedł na ża- Okręg Zamość, 2019, ss. 48. den kompromis z nowymi ciemiężycielami Ojczy- zny. Pozostał w konspiracji. Mimo usilnych poszu- „Adam” - niezłomny żołnierz Najjaśniejszej kiwań przez NKWD, nadal mocno trzymał w garści do dziś nie ma swojego grobu. Niech więc mądre słowa starego Doktora ze Szczebrzeszyna będą  J. Turowski, Historia OP 9, Zamość 2017, s. 20. mu przynajmniej za epitafium:  Rozkaz nr 1 zastępcy inspektora („Adama”) z dnia 18.III.1943 r. [w:] J. Grygiel: „Związek Walki Zbrojnej i Armia Krajowa w Obwodzie Zamojskim 1939-1944”,  Z. Klukowski, Zamojszczyzna 1944-1959, Ośrodek PWN Warszawa 1985, s. 354. Karta, Warszawa 2007, s. 140. 18 Szanowny Panie Redaktorze Listy do redakcji

„Adam” - jak zwykle zdradza zbyt duże w Kumowej Dolinie, ale niestety, nawet nie otrzy- mniemanie o swojej wielkości. Przygniata tym oto- małem jakiejkolwiek informacji zwrotnej. czenie i podwładnych, którzy - jak mogłem zauwa- 2. Dziadek - Jan Russek przed wojną był sekre- żyć - bardzo często podkpiwają z niego. Na ogół tarzem gminy Krasnystaw - tak mi przekazy- przez oficerów nie jest lubiany, głównie przez swoją wali moi rodzice. niedostępność (...). Boją się go. 3. Ulica przed wojną nazywała się również jak Ja osobiście jednak cenię go za jego pracę. dzisiaj ul. PCK, a nie Czerwonego Krzyża Muszę bezstronnie przyznać, że tajna organizacja jak napisał autor, co udowodniłem przesyła- i cała działalność konspiracyjna, dywersyjna i bojo- jąc zdjęcie pisma z 16 sierpnia 1939 roku od wa na naszym terenie - to jego duża zasługa (...). Dyrekcji Szkoły Hotelarskiej w Krakowie do Zawsze z podziwem patrzę na jego tryb życia. Prze- „Wielmożnego Pana Jana Russka” w spra- cież ten człowiek nie ma własnego kąta. W Zwie- wie przyjęcia jego córki Zofii do szkoły. Moja rzyńcu spaliło się jego mieszkanie, w którym zresztą mama Zofia była przyjęta do I klasy liceum też przeważnie bywał tylko gościem. Przepadły przy w Krasnymstawie, gdy po raz pierwszy przyj- tym wszystkie jego rzeczy osobiste. Nie ma obecnie mowano dziewczęta do szkoły i ukończyła je nic, tylko to, co na sobie i przy sobie. Wciąż korzysta w 1939 roku (patrz historia I LO w Krasnym- z cudzej gościny, dziś tu, jutro tam, wszędzie pozo- stawie - listy przyjęć i absolwentów). stawia jakąś część bielizny do wyprania, żeby móc 4. Jan Russek - ojciec mojej matki pozosta- zmienić koszulę przy następnej bytności. Czasem wił: żonę Teklę, dwie córki Annę - najstarszą trzeba mu coś dawać na poczekaniu, bo nic nie ma i Zofię - moją matkę oraz najmłodszego syna na zmianę. Sam nieraz mówi, że go już zmęczyło Marcina. takie życie tułacze. Na domiar złego ciągle wisi nad nim groźba aresztowania. I teraz też musi pilnować Chciałbym podkreślić, że nie obwiniam au- się nie mniej niż przy Niemcach, bo NKWD bardzo tora publikacji o złą wolę w sprawie tych pomyłek. go poszukuje i podobno nawet wyznaczyło nagrodę Chcę raczej wyrazić wdzięczność za upamiętnie- pieniężną za jego złapanie. nie jednego z moich przodków. W związku z tym, Waldemar Seroka że od 1972 roku przebywam, pracuję, mieszkam i mam rodzinę w Bytomiu, tym bardziej czuję się zobowiązany podziękować za pamięć o czasach wojny i jej ofiarach. Bywając w rodzinnych stro- zanowny Panie Redaktorze nach (niestety, dość rzadko - raz lub dwa razy S w roku), staram się również pamiętać o Janie Russku i innych ofiarach, stawiając symboliczną Nawiązując do publikacji zamieszczonej świeczkę przy pomniku ofiar. w periodyku „Nestor” nr 2(32) z 2015 roku pt. „75 Jednocześnie, korzystając z okazji mam kil- rocznica niemieckiej akcji AB planowego wynisz- ka pytań do autora publikacji, który dość dogłębnie czenia polskiej inteligencji” autorstwa L. Janeczka, gromadzi fakty z czasów okupacji czy cokolwiek chciałbym przesłać kilka informacji i sprostowa- wie o następujących osobach: nie. Jestem wnukiem jednej z osób zamordowa- 1. Mój ojciec - Edward Panas był w KEDYW-ie. nych w Kumowej Dolinie - Jana Russka i czuję się Jego pseudonim z czasów wojny to „Kordian”. w obowiązku sprostować pewne nieścisłości doty- Zarówno on, a w szczególności matka nie byli czących mojego dziadka: wylewni nt. czasów wojny i ich działalności 1. Nazywał się Jan Russek - przez dwa „s”, w tym okresie. Od ojca wyciągnąłem tylko to, a nie jak podano „Jan Rusek”. Swego czasu 2003 że likwidował Niemców (ale gdzie i kiedy to lub 2004 r. przesłałem e-maila do UM w Chełmie nie wiem) oraz że uczestniczył w wysadzeniu z prośbą o sprostowanie nazwiska na pomniku wiaduktu kolejowego w Izbicy. 2. Matka - jeszcze wtedy Zofia Russek - pseudo-  Z. Klukowski, Zamojszczyzna..., s. 103. nim „Leśnik”. 19 Listy do redakcji Mieszkańcy XIX-wiecznego Krasnegostawu

3. Ciotka Anna (starsza siostra mojej mamy, któ- Agnieszka Szykuła-Żygawska ra po mężu nazywała się Kościa, po wojnie uciekła z wiadomych przyczyn pod Tucholę, Mieszkańcy XIX-wiecznego do miejscowości Płazowo. Tam była nauczy- Krasnegostawu cielką i nawet dyrektorką szkoły podstawowej, a także w niej mieszkała do śmierci. Opowia- dała mi, że ojciec i matka brali udział w zgru- Adeltowie powaniu (chyba gdzieś w okolicach Krasne- gostawu, ale przypuszczam, że należy brać Przed 1823 rokiem do Krasnegostawu pod uwagę szerszy obszar), które miało na przybył Ludwik Adelt. Wywodził się z lubelskiej linii celu iść na pomoc powstaniu warszawskiemu. tego rodu o francuskich korzeniach (przedstawicie- Zgrupowanie, na skutek zdrady (najprawdo- le rodziny mieszkali w XIX wieku także w Radzy- podobniej) zostało otoczone i nie wiadomo, niu Podlaskim). Wiadomo, że urodził się w 1795 jakie były jego dalsze dzieje. Ciotka opowia- roku w Lublinie i tam został ochrzczony. Był synem dała, że mój ojciec „bystrzak”, jak zauważył, Jana i Elżbiety z Gautierów. Rodzice wykształcili co się święci, złapał matkę za rękę i razem syna w kierunku prawniczym. 28-letni Ludwik Adelt uciekli w głęboki las. Po powrocie na polanę przybył do Krasnegostawu, by objąć tu funkcję ko- nie zauważyli jakiegokolwiek śladu ludzkiej mornika sądowego powiatu krasnostawskiego, tam obecności. i z tym środowiskiem - prawniczym oraz urzędni- 4. Józef Chwała - był moim ojcem chrzestnym czym w mieście utrzymywał bliższe znajomości. - pseudonim „Wrzos”, był w sztabie Batalio- W lutym 1823 roku w rzymskokatolickiej pa- nów Chłopskich (chyba na wysokim szczeblu, rafii w Krasnymstawie Ludwik Adelt wstąpił w zwią- gdyż po wojnie przez kilka lat ukrywał się na zek małżeński z młodszą o dziesięć lat, 18-letnią Dolnym Śląsku), pochowany na cmentarzu Katarzyną Zieńkowską z Zamościa. Panna młoda w Krasnymstawie. była córką ówczesnego burmistrza Krasnegostawu Jeśli Państwo cokolwiek wiedzą na ten Bartłomieja Zieńkowskiego i Tekli z Lenkiewiczów. temat, byłbym bardzo wdzięczny za informację. Świadkami sakramentu małżeństwa byli: komisarz obwodu krasnostawskiego Henryk Deboli, sekre- tarz tego obwodu Jan Rogowski, podsędek sądu pokoju powiatu krasnostawskiego Karol Kocana oraz pisarz tego sądu Pacyfik (sic!) Lisowski. Ludwik Adelt zmarł jedenaście lat później, w 1834 roku. Pełnił wówczas funkcję podsędka przy sądzie pokoju w Krasnymstawie (jego teść nie był już wówczas burmistrzem miasta). Małżeństwo było bezdzietne. Obecnie rodziny o tym nazwisku mieszkają w Warszawie i Łodzi.

Jan Russek Edward Panas

W załączeniu zdjęcia: Jan Russek z 1936 roku (na odwrocie mam datę) oraz ojciec - Edward Panas - na zdjęciu w prawym dolnym rogu kawa- Podpisy Ludwika Adelta i Katarzyny Zieńkowskiej łek niemieckiej gapy (pieczęci). Niestety, lepszej złożone pod metryką ich ślubu. jakości zdjęć nie posiadam. Pozdrawiam Jacek Panas, Bytom 20 Historia Mieszkańcy XIX-wiecznego Krasnegostawu

Materiały źródłowe: rodzinę (jego małżonka Anna zmarła w 1893 roku). W 1856 roku zmarł w Krasnymstawie Jan. W wieku Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki ślubów, 26 lat zmarł ich syn Franciszek. Kształcił się na 1823 r., akt 114. kowala. Marianna przeprowadziła się do Chełma. Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki zgonów, Tam w 1857 roku wstąpiła w związek małżeński 1834 r., akt 191. z Antonim Iwanowiczem. Przed końcem XIX stulecia w Krasnym- stawie nie mieszkał już nikt z rodziny Angierów. Rodzina Angierów Obecnie osoby o tym nazwisku mieszkają w okoli- cach Krakowa i Leszna. Rodzina występuje w metrykach pod nazwiskiem Angier, Angiert, Angint i Angicz. Pierwsza informacja o krasnostawskiej rodzinie Angierów pochodzi z 1819 roku. Wówc- Podpis Krystiana Angiera pod jedną z metryk (76/1829). zas to, zamieszkali w Lubartowie Krystian (1789-?) i jego małżonka Wiktoria Bełczyńska (1793-1855) ochrzcili nowo narodzoną córkę Katarzynę. Ojciec Materiały źródłowe: był wówczas już porucznikiem, pełnił funkcję konowała w drugim pułku ułanów. Był piśmienny. Akta parafii w Lubartowie, Metryki chrztów, 1819 r., Przed 1821 rokiem rodzina sprowadziła akt 241. się do Krasnegostawu. Zamieszkali na Zastawiu. Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki chrztów, Wynajmowali kwaterę w domu pod numerem 64, 1821 r., akt 206. u nieznanego z imienia Darmochwała. W ciągu Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki chrztów, dwóch lat musiała im umrzeć pierworodna córka, 1825 r., akt 20. ponieważ urodzonej w 1821 roku kolejnej, również Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki chrztów, nadali imię Katarzyna. Ojciec początkowo pełnił 1829 r., akt 76. w Krasnymstawie również funkcję konowała Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki chrztów, wspomnianego pułku. W metryce z 1821 roku za- 1834 r., akt 230. pisano, że był „konowałem Pułku Drugiego Hułanów Akta parafii w Krasnymstawie, Metryki zgonów, [sic!] na teraz w Krasnymstawie konsystujących”. 1855 r., akt 30 i 607. W 1823 roku Angierom urodził się syn Józef. Akta parafii w Chełmie, Metryki ślubów, 1857 r., Wynajmowali wówczas mieszkanie na Zastawiu, akt 35. w domu o numerze 75, należącym do nieznanego z imienia Raczkowskiego. Angierowie utrzymywali wówczas bliższe relacje z innymi ze wspomniane- Wismontowie go pułku, m.in. Janem Smutnym. który był siod- larzem, Józefem Kipryniewiczem ułanem i Janem Felix (sic!) Wismont (ur. ok. 1806 r. w Ro- Zacharzyńskim „zakrystianem pułkowym ułanów”. zwadowsku) i Marianna z Chmielewskich (ur. ok. W 1825 roku urodził się Angierom Jan, a w 1829 1812 r. w Kocku, zm. w 1858 r. w Krasnymstawie) roku bliźnięta: Stanisław i Grzegorz (chłopcy otrzy- w 1830 roku wstąpili w Kocku w związek małżeński. mali imiona po swoich ojcach chrzestnych). Krys- Felix był wówczas podoficerem artylerii wojsk pols- tian Angier utrzymywał wówczas rodzinę, trudniąc kich, „w Kocku konsystujących”. W Kocku urodziła się szynkarstwem. Dwa lata później Angierom im się córka Izabella Marianna Anna. Przed 1832 urodził się Franciszek, a w 1834 roku córka Mari- rokiem Wismontowie sprowadzili się do Kras- anna. Ojciec rodziny był wówczas „wyrobnikiem”. negostawu. Wówczas (w 1832 roku) urodził im Spośród dzieci Krystiana i Wiktorii część się syn Władysław Kajetan (ojcem chrzestnym zmarła w dzieciństwie, a w Krasnymstawie dziecka był Kajetan Kicki, po którym otrzymało dru- pozostało troje. Stanisław był rolnikiem, założył tu gie imię). Pięć lat później Wismontowie mieszkali 21 Historia Urodziny Krasnegostawu w Mogielnicy (parafia Pawłów). Tutaj Felix Zbigniew Atras pełnił funkcję zastępcy wójta gminy Mogiel- nica. Małżonkom urodziła się wówczas - w 1837 roku - ochrzczona w parafii Pawłów Waleria rodziny Krasnegostawu Emilia (w 1873 r. wstąpiła w związek małżeński U w parafii Włostowice z włościaninem Edmundem Podlińskim). W 1848 roku urodził im się Marcelli Urodziny miasta. 626 lat to piękny wiek. Grzegorz Roman. Co ciekawe, Wismontowie A gdyby tak dodać do tego jeszcze lata istnie- chrzcili dzieci według znanego w historii nowożytnej nia grodu Szczekarzew, od którego nowe miasto Polski wśród wyższych grup społecznych zwycza- w pierwszych latach swojego istnienia zapożyczy- ju: w asyście dwóch par rodziców chrzestnych. ło nazwę. Grodu, o którym historyczny dokument Felix Wismont pełnił różne funkcje. W 1832 wspomina w 1219 roku. Dziś obchodzilibyśmy 801 roku był zastępcą wójta wsi Orłów, w 1837 roku rocznicę - jeszcze dostojniej, ale nie o tym chcę asesorem powiatu Krasnystaw. Zmarł na pewno mówić. Opowiem o temacie i czasach całkiem po 1858 roku, ponieważ w metryce zgonu jego współczesnych, może jedynie popartym wielowie- małżonki zapisano, że owdowiła ona „pozostałego kowym rodowodem. męża Feliksa Wismonta”. W tym roku mieszkał 12 czerwca 1999 roku w Zamościu, usły- jeszcze w Krasnymstawie, ale nie odnaleziono szeliśmy z ust papieża Polaka Jana Pawła II sło- metryki jego zgonu i informacji o aktywności z tego wa o świętości życia urodzonego w Krasnymsta- czasu. Wismontowie w kolejnych dziesięcioleciach wie ks. Zygmunta Pisarskiego. Następnego dnia nie występują już w krasnostawskich metrykach. w Warszawie Jan Paweł II beatyfikował ks. Pisarskie- Obecnie rodziny o tym nazwisku mieszkają w Lu- go w grupie 108 męczenników II wojny światowej. blinie, Słupsku i Łodzi. Tym samym na ołtarze Kościoła katolickiego został wyniesiony pierwszy krasnostawianin. Od tego cza- dr Agnieszka Szykuła-Żygawska su minęło 21 lat. Kult błogosławionego ks. Zygmunta powoli, ale stale rozwija się i umacnia. Krasnostawski kościół św. Franciszka Ksawerego, w którym przed godziną uczestniczyliśmy we mszy św. szczyci się posiadaniem ołtarza poświęconego błogosławione- mu. Jego relikwie zostały w ubiegłym roku pobrane Podpis Felixa Wismonta złożony pod jedną z metryk (66/1848). z grobu i umieszczone w ołtarzu kościoła w Gde- szynie - miejscowości, w której zginął męczeńską śmiercią. Tym samym kościół w Gdeszynie został Materiały źródłowe: podniesiony do rangi sanktuarium błogosławionego ks. Zygmunta Pisarskiego. Nasze miasto też podjęło Akta parafii Kock, Metryki ślubów, 1830 r., działania i obecnie oczekujemy na decyzję kongre- akt 391. gacji watykańskiej o ogłoszeniu błogosławionego Akta parafii Krasnystaw, Metryki urodzeń, 1832 r., ks. Zygmunta Pisarskiego patronem Krasnegosta- akt 211. wu. Postać i kult ks. Zygmunta połączył dwie miej- Akta parafii Krasnystaw, Metryki urodzeń, 1848 r., scowości - Krasnystaw i Gdeszyn, które jeszcze nie akt 66. tak dawno nic o sobie nie wiedziały. A przecież już Akta parafii Pawłów, Metryki urodzeń, 1837 r., w swoich początkach coś je łączyło. 626 lat temu akt 97. Krasnystaw otrzymał królewski akt lokacji miasta. 60 Akta parafii Krasnystaw, Metryki zgonów, 1858 r., kilometrów na wschód od Krasnegostawu, 626 lat akt 61. temu w dokumencie będącym spisem miejscowości należących do nowo powstałej parafii Grabowiec, po raz pierwszy została wymieniona z nazwy wieś Gde- szyn. Czy to tylko zbieżność dat? 22 Wystąpienie laureata Urodziny Krasnegostawu

Najkrótsza droga łącząca te dwie miejsco- nosi imię Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Z po- wości to droga wojewódzka z Krasnegostawu do bliskim Żułowem związał się najbardziej i spędził Hrubieszowa. Na 15 kilometrze od Krasnegostawu tu najwięcej czasu. Po raz pierwszy przyjechał do znajduje się skrzyżowanie Surhów-Łukaszówka. Żułowa jeszcze przed wojną, by w letnie miesiące Nie są to jakieś słynne miejscowości, ale wielu oddać się wysiłkowi pisania pracy doktoranckiej. mieszkańców Krasnegostawu może coś o nich po- W czasie wojny wybrał Żułów na miejsce ukrywa- wiedzieć. Łukaszówka to miejsce dawnej kaplicy nia się. Był bowiem poszukiwany przez Niemców. pustelników, oraz dawnych i niedawnych, uznawa- Mieszkał w małym pokoiku położonym w podpiw- nych i nieuznawanych objawień maryjnych. Sur- niczeniu żułowskiego dworu. W sąsiedniej piwnicy hów to, że tak powiem zapomniane Sanktuarium urządził kaplicę. Odprawiał w niej msze św., spo- Matki Bożej Łaskawej i św. Łukasza Ewangelisty. wiadał, udzielał sakramentów świętych. Pokój i ka- W okresie zaborów carski ukaz zabronił pielgrzy- plica przetrwały do naszych czasów i dziś pełnią mowania. Ruch pielgrzymkowy zamarł całkowicie rolę miejsca poświęconego pamięci ks. Stefana i jakoś do surhowskiego sanktuarium nie może się Wyszyńskiego. W niedalekim lesie „Baraniec” spo- ponownie odrodzić. Dwadzieścia kilometrów za tykał się z partyzantami. Odprawiał dla nich polowe Surhowem leżą Wojsławice, dawne miasto słyną- msze św. i służył kapłańską posługą. Dziś w tym ce ze swojej wielokulturowości. Tutaj urodził się ks. miejscu, w głębokim, leśnym wąwozie, nieopodal Stanisław Mysakowski, więzień i męczennik nie- źródełka znajduje się drewniana kaplica poświę- mieckiego obozu zagłady w Dachau. W 1999 roku, cona pamięci ks. Wyszyńskiego. Jak widać, teren razem z ks. Zygmuntem Pisarskim został beatyfi- między Krasnymstawem a Żułowem ks. Stefan kowany przez papieża Jana Pawła II, w grupie 108 Wyszyński naznaczył wyraźnie swoją obecnością. męczenników II wojny. Z Wojsławic drogą przez Aż się prosi, by wszystkie te miejsca oznakować. Grabowiec lub Majdan w 20 minut dojedziemy do Tak by zarówno miejscowi, zwłaszcza przyszłe Gdeszyna i sanktuarium pierwszego błogosławio- pokolenia, jak i przyjezdni, mogli poznać i uczcić nego krasnostawianina. świętą osobę Prymasa Tysiąclecia. I tak można by zakończyć opis tej drogi, jed- W sierpniu 1384 roku, to znaczy dziesięć nak nowe fakty nie pozwalają mi na to. Na naszych lat przed lokacją miasta, do Szczekarzewa, czyli oczach bowiem wypełniają się treścią kolejne dzisiejszego Krasnegostawu zajechał orszak księ- miejsca na tym szlaku. Już 7 czerwca bieżącego cia opolskiego, Władysława Opolczyka. Książę po- roku w Warszawie zostanie beatyfikowany Sługa dążał ze swojego zamku w Bełzie, przez Hrubie- Boży ks. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. szów, Szczekarzew do Opola na Śląsku. Wiózł ze W czasie wojny wielokrotnie odwiedzał nasz koś- sobą cudami słynącą, prastarą ikonę Matki Bożej ciół św. Franciszka Ksawerego. Po wojnie, już jako z Dzieciątkiem, nazywaną Czarną Madonną, oraz biskup lubelski, kilka razy wizytował naszą parafię. małą, drewnianą figurkę Maryi. Orszak zatrzymał W budynku obecnego Urzędu Pracy w czasie się na noc w starym szczekarzewskim grodzie, wojny mieścił się urząd niemieckich władz oku- a może już w nowym, królewskim zamku. Dziś pacyjnych. Tu przyjeżdżał ks. Wyszyński, by z rąk Czarna Madonna to koronowana Królowa Polski, pracownicy tego urzędu, Zofii Kasprzak, odbierać niezwyciężona Pani z Jasnogórskiego klasztoru fałszywe przepustki pozwalające mu na wyjaz- Paulinów. Mała figurka Maryi króluje w sanktuarium dy do Lublina, Zamościa, a nawet jeszcze dalej. paulińskim w Leśniowie jako Opiekunka Rodzin. W Surhowie na plebanii, a być może i w pobliskim Tak więc Maryja w swym oryginalnym wizerunku pałacu ks. Wyszyński często gościł. A w kwietniu 636 lat temu nawiedziła nasze miasto, a zarazem lub maju 1942 roku poprowadził nawet kondukt ża- jako pierwsza pątniczka przebyła niemal w całości łobny żołnierzy września, których ciała odkopano opisywaną dzisiaj trasę. na miejscowych polach i za zgodą władz okupacyj- Matka Boża Łaskawa i św. Łukasz Ewan- nych złożono w grobach na surhowskim cmenta- gelista, lada moment błogosławiony ks. Stefan rzu. Ksiądz był częstym gościem w nieistniejącym Wyszyński, błogosławiony ks. Stanisław Mysa- już dworze w Kraśniczynie. Dziś miejscowa szkoła kowski z Wojsławic i krasnostawianin - błogosła- 23 Wystąpienie laureata Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” wiony ks. Zygmunt Pisarski. Krasnystaw, Surhów, Kazimierz Stołecki Łukaszówka, cmentarz surhowski, Kraśniczyn, Żułów, las „Baraniec”, Wojsławice i Gdeszyn. Toż to święta droga. Tradycja i współczesność. Taka Powiat krasnostawski na łamach krasnostawska droga pątnicza. Powstała jakoś tak warszawskiej „Gazety Polskiej” samoistnie, bez naszego udziału i zaangażowania. Może jest dla nas darem Bożym? Może powinni- w latach 1899-1906 śmy pójść tym szlakiem? 1899, nr 24, 31 I. Pomocnik adwokata przysięgłego przy warszawskim sądzie okręgo- wym, Adam Wozdecki i b. sekretarz kancelaryi hy- poteki przy sądzie pokoju w Krasnymstawie, Jan Baranowski przyjęci zostali w poczet adwokatów przysięgłych okręgu warszawskiej izby sądowej. (Warsz. Dniewn.). 1899, nr 29, 07 II. Z Lublina donoszą nam pod dniem 2 lutego: dobra Huta, w pow. krasno- stawskim położone, 20-to włókowej przestrzeni, nabył na publicznej licytacyi, dopełnionej przed rejentem Juścińskim, dr. Rotkiel z Kraśnika za 28.010 rubli. 1899, nr 55, 09 III. Majątek Tarnawka w pow. krasnostawskim nabył za 33.000 rubli p. Leszczyński od pani Żmijewskiej. Rozległość majątku Tarnawka wynosi 11 włók. 1899, nr 75, 02 IV. Przy pomocy banku włościańskiego w tych dniach dopełniono tranzak- cyi kupna i sprzedaży dóbr: Starawieś B. w pow. krasnostawskim (437 morg.). 1899, nr 108, 14 V. Z Lublina piszą nam Zbigniew Atras - laureat Honorowego Wyróżnienia pod dniem 12-ym b.m.: Przy pomocy Banku włoś- „Złote Karpie”. ciańskiego w tych dniach sprzedano majątek Ma- szów C część I w pow. krasnostawskim. Za tę zaszczytną nagrodę „Złotych Karpi” 1899, nr 112, 19 V. Kuratorya trzeźwości. pragnę bardzo, ale to bardzo serdecznie podzię- Na posiedzeniu lubelskiego gubernialnego komite- kować moim kolegom z redakcji Czasopisma ar- tu trzeźwości w dn. 13 b.m. zatwierdzone zostały tystycznego „Nestor”, którzy zgłosili moją kandy- projekty urządzenia herbaciarni, i wyasygnowano daturę, szacownej Kapitule za wybór mojej osoby na ten cel pieniądze w następujących miejscowoś- i docenienie tego, co udało mi się zrobić, a zwłasz- ciach: w Krasnymstawie, Turobinie i wsi Łopien- cza dziękuję tym wszystkim osobom, które przez niki (2.500 rub.); w Tomaszowie (1558 rb. 50 k.), lata wspierały i pomagały mi w realizacji moich po- w Lubartowie, i wsi Dratów (850 rub.), w Zamoś- mysłów. Dziękuję bardzo. ciu i Szczebrzeszynie (4.500 rub.), w Janowie i wsi Zbigniew Atras Obrocz (323 rub.), oraz wyasygnowano rub. 430 na zakupienie latarni czarnoksięskiej w Hrubieszowie. Wystąpienie Zbigniewa Atrasa wygłoszone 1899, nr 190, 23 VII. Napad. W tych dniach 8 marca 2020 roku, podczas uroczystości Urodzin w lesie Łopiennickim, jak donosi (Gaz. Lub.) pod Miasta Krasnegostawu po wręczeniu Honorowego Krasnymstawem na przejeżdżającą furmankę na- Wyróżnienia „Złote Karpie”. padli złoczyńcy i, pobiwszy furmana, zrabowali pa- 24 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej”

sażerów żydów i dopuścili się gwałtu na 17 letniej p. Z. Zyglera, grono amatorów urządza w nadcho- żydówce. Podejrzanych o rabunek kozaków aresz- dzącą niedzielę, t. j. d. 29 b.m. na rzecz miejscowej towano. straży ogniowej ochotniczej przedstawienie ama- 1899, nr 195, 28 VIII. Adjutant J. O. Ks. torskie, które wypełnią trzy komedyjki: „Tajemnica” Imeretyński, wyjeżdża dzisiaj o godz. 5 m. 55 po St. Dobrzańskiego, „Przyjaciel” Pragi i „W gabine- południu do gub. lubelskiej na manewra obozu cie doktora” Dolińskiego. krasnostawskiego i lubelskiego, powraca zaś do 1899, nr 271, 27 XI. Krasnystaw. W mająt- Warszawy dnia 30 b.m., o godz.12 m. 26 w nocy, z ku Tarzymiechy, w pow. krasnostawskim, okazała wtorku na środę. J. O. Księciu towarzyszą: naczel- się wśród koni nosacizna, przyjmująca szersze ni sztabu okręgowego generał-lejtnant A.K. Puzy- rozmiary. W pierwszych dniach b.m. zapadło na rewski, pułkownicy Mawrin i Orłow i podpułkownik nosaciznę 5 koni. Przytem fornal, Marcin Mońka, Hurko. (Warsz. Dniew.). obsługujący chore konie, zaraził się nosacizną 1899, nr 207, 12 IX. A Tow. kred. ziemskie i zmarł d. 10 b.m. wystawiło na sprzedaż przymusową za zaległe 1899, nr 274, 30 XI. Krasnystaw. Na odby- raty: w gub. lubelskiej 46 majątków, w tem w pow. tych d. 14 b.m. wyborach na urzędy w miejscowej lubelskim 12, chełmskim 11, tomaszowskim 8, kras- straży ogniowej ochotniczej powołano: na prezesa nostawskim 5, hrubieszowskim i Zamoyskim po 3, rady p. Smolińskiego, na członków pp.: Piechowi- janowskim 2, lubartowskim i biłgorajskim po 1. cza i Zyglera, na gospodarza p. Łaparewicza, na 1899, nr 232, 11 X. Pan Edward Kołacz- naczelnika straży p. Certowicza, na pomocnika kowski nabył od pani Koszarskiej dwa piękne ma- p. Stoma-Mierzyńskiego; do komisyi rewizyjnej jątki w pow. krasnostawskim: Wierzchowinę i Ko- pp.: Migurskiego (prezes), Szulca i Stankiewicza. szarsko (1823 morgi) i Borowinę (341 m.). 1899, nr 290, 20 XII. Krasnystaw. We wsi 1899, nr 244, 25 X. Ochrona leśna. Lubel- Olszance, w pow. krasnostawskim, zamieszkuje ski komitet ochrony leśnej uznał za ochronny las włościanin, obdarzony niepospolitemi zdolnościa- włościański we wsi Włostowice, w pow. nowo-alek- mi. Sam nauczył się czytać i pisać i z niezwykłem sandryjskim, ciągnący się na stokach gór nad Wisłą zamiłowaniem oddaje się fizyce i mechanice. We i szosą z Nowo-Aleksandryi do Kazimierza. Ponad wsi uchodzi za doskonałego zegarmistrza i me- to wstrzymany został wyrąb lasów: w Czartoryi, chanika, zdolnego naprawić każdą, choćby naj- w powiecie hrubieszowskim; Kaznowie, w pow. lu- bardziej skomplikowaną maszynę. Będąc człowie- bartowskim; w Siedliskach, w pow. krasnostawskim; kiem ubogim, nie jest w stanie nabywać książek w Baranowie, w pow. nowo-aleksandryjskim. popularnych, wziął się więc na sposób następują- 1899, nr 246, 27 X. Z Krasnegostawu do- cy: Wysyła markę pocztową do różnych firm me- noszą nam pod dn. 25 b.m.: D. 22 b.m. w miej- chanicznych i tą drogą sprowadza sobie cenniki scowym teatrze odbył się wieczór humorystyczny ilustrowane z wzorami rozmaitych maszyn i modeli artysty dramatycznego i monologisty z Krakowa, p. części składowych. Za pomocą rysunków poznaje Dobiesława Chorążego. Publiczność nasza, od lat systemy maszyn, których następnie podobizny wy- kilku pozbawiona wszelkich przedstawień, szczel- rabia. Uboga chatka wieśniacza przedstawia bar- nie zapełniła salę i nader życzliwie przyjmowała dzo ciekawy obraz: pełno tam rozmaitych zegarów, artystę. Za staraniem lekarza weterynaryjnego, maszyn (w modelach, a nawet znajduje się jakiś 25 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” stary, odwiecznej konstrukcji fortepian i aparat do z Rejowca przez Krasnystaw, Zamość do Toma- galwanoplastyki Bunsena. Mechanik-samouczek szowa, i z powrotem. wśród sąsiadów cieszy się dla swoich zdolności 1900, nr 150, 03 VII. Z Krasnegostawu do- wielkiem poważaniem. Pisze o tem Kur. Codz. noszą nam pod dniem 1 b.m. następująco szcze- 1899, nr 291, 21 XII. . Lub. Gub. góły o działalności przebywającego tam rucho- Wied. donoszą: W tych dniach w gub. lubelskiej mego oddziału okulistycznego: W ciągu tygodnia włościanie, przy pomocy Banku włościańskiego, ubiegłego zgłosiło się nowych chorych 345, porad kupili kilka majątków, w celach parcelacyjnych, udzielono 605. Od początku do dnia dzisiejszego a mianowicie: w pow. krasnostawskim majątki: chorych nowych było 612. Operacyi dokonano Tarnawka E. K. (323 morg.), Tarło (134 m.), Szcze- 23. W oddziale mężczyzn jest obecnie 4 chorych, karków (1.119 morg.), Zagrody (669 morg.). w oddziale kobiet 5, (dwie dziewczynki kataraktami 1900, nr 13, 16 I. Lublin. Na reparacyę od urodzenia). szos w gub. lubelskiej władze gubernialne na r.b. 1900, nr 154, 07 VII. Zmarli. Eugeniusz przeznaczyły 140.172 ruble. Suma ta rozkłada się Sommer (1844-1900), wł. dóbr Dombie w pow. na poszczególne powiaty jak niżej: krasnostawskim, lat 56. 1900, nr 155, 09 VII. Ruchome oddzia- Powiat Kwota % ły okulistyczne. Sprawozdanie z pobytu oddziału lubelski 14.855 11,0 okulistycznego w Krasnymstawie wykazuje znowu biłgorajski 2.201 1,63 wielkie powodzenie. W ciągu tygodnia ubiegłego chełmski 8.572 6,34 chorych nowych zgłosiło się 450, porad udzielono hrubieszowski 9.929 7,35 730. Razem wszystkich chorych dotąd było 1.060. janowski 19.087 14,1 Operacyi większych dokonano 20. Roboty było krasnostawski 3.432 2,54 bardzo dużo. Gdyby nie asystent-okulista, lekarz lubartowski 8.977 6,64 naczelny byłby tu sobie sam rady nie dał. Zdaje nowoaleksandryiski 15.437 11,4 się, że tu starczyłoby roboty na rok cały. Oddział zamoyski 52.681 39,0 ruchomy IV pod przewodnictwem d-ra Reyro, uda Razem 135.171 100,0 się do m. Rawy w gub. piotrkowskiej, dokąd przy- będzie w dniu 1 sierpnia r.b. 1900, nr 27, 01 II. Przy pomocy banku włoś- 1900, nr 166, 21 VII. Z pow. krasnostaw- ciańskiego sprzedali: p. Sokolnicki dobra Izdebno skiego komunikują, że pszenica i żyto są niezłe, (600 mórg, w pow. krasnostawskim), p. Ejcheblat jęczmień lichy, owies bardzo lichy, groch średni, dobra Zakrzyże (377 m. w pow. krasnostawskim). wogóle zboża rzadkie i słabo wyrośnięte. Kartofle Ceny od 2 do 3 tysięcy rubli za włókę. pod pług sadzone niezłe, w redlin marne. Marchew 1900, nr 81, 06 IV. Krasnystaw (gub. lu- wyjątkowo ładna w majątku korespondenta, gdyż belska). Zarząd miasta postanowił zakupić plac wogóle w okolicy przepadła. Przewidywany jest i wznieść na nim szkołę początkową, która dotąd szalony brak paszy i słomy, chociaż siano udało mieściła się na przedmieściu Zakrzew w dwóch się zebrać bardzo dobrze. Rzepak średni, a do wynajmowanych budynkach. tego leżał na deszczu od 3 dni; szporek przepadł 1900, nr 92, 20 IV. Krasnystaw. Guber- zupełnie, koniczyna zeszłoroczna w 3/4 przepad- nator lubelski, ze względu na zły stan chodników ła, potem reszta gniła w kuczkach, a tegoroczna, w Krasnystawio wydał rozporządzenie, aby wszy- posiana w owsy lub oziminy, wcale nie powscho- scy właściciele domów, na żądanie policyi, przy- dziła. stąpili z wiosną r.b. do naprawy i ułożenia chodni- 1900, nr 174, 31 VII. Z Krasnegostawu ków wzdłuż swoich domów. donoszą nam pod dniem 22 b.m. Od dnia 15-go 1900, nr 100, 30 IV. Krasnystaw. W Izbicy, czerwca do dnia 15-go lipca r.b. w Krasnymstawie w pow. krasnostawskim od d. 14 maja r.b. otwarta przebywał ruchomy oddział okulistyczny, zorga- będzie stacya pocztowa, która ma wymieniać co- nizowany przez instytut oftalmiczny warszawski dziennie korespondencye z pocztami, kursującemi imienia księcia Edwarda Lubomirskiego, a przysła- 26 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” ny w celu niesienia pomocy okulistycznej dla tutej- tu mieli nasi okuliści przez czas swego pobytu, szej okolicy. Porad lekarskich udzielano codzien- dość wymownie świadczą cyfry powyższe, a praca nie w miejscowym szpitalu powiatowym, od godz. ta ich była sumienna i owocna, to też zjednała im 9 rano do 1-ej w południe i od 4-ej po południu do 7 szczere uznanie ogółu, oraz wdzięczność pacy- wieczorem. Przez ten czas przyjęto chorych 1.365 entów. Wydatki komitetu dla oddziału, który bawił osób, którym udzielono porad lekarskich w 2.338 w Krasnymstawie, były: dla kierującego oddziałem razach. Z operacyi dokonano: 20 zdjęć katarakty, 450 rb., dla asystenta 150 rb., i dla felczera 100 rb. 11 irydektomi optycznych (wycięcie kawałka błony miesięcznie. Wydatki nadzwyczajne tu na miejscu tęczowej), prócz tego 22 większych i 23 pomniej- mogły wynieść około 30 rb. Są to wydatki powta- szych zabiegów chirurgicznych na oku, czyli ope- rzające się przy wysyłaniu każdego oddziału, nie racyi na powiekach i na samej gałce ocznej np. wy- licząc jednorazowych wydatków, jakie idą na ich cięcie gałki ocznej wskutek nowotworu, parę razy wyprawę, t.j. na opatrunki, narzędzia, szkła, stery- wyjęto nowotwory z powiek, częste były wycina- lizatory, maszynki elektryczne i t.p., które również nia skrzydlików t.j. błonki zachodzącej na rogów- parę setek rubli wynoszą. Liczba to pokaźna, za kę. Na wyżej wskazaną ilość chorych było osób którą prawdziwa wdzięczność należy się ofiaro- 48 nieuleczalnie ślepych. Powiat krasnostawski dawcom. Niechaj mi tu wolno będzie wyrazić ży- dostarczył 766 chorych, zamoyski 258, chełmski czenie, aby na wzór ruchomych oddziałów oku- 181, tomaszowski 78, hrubieszowski 38, lubelski listycznych mogły powstać u nas takież oddziały 23, biłgorajski 8, lubartowski 2, janowski 2 i nowo- dentystyczne. F. M. aleksandryjski 2. Nadto było 4 chorych powiatu 1900, nr 189, 18 VIII. Z Tow. Kredytowego włodawskiego z guberni siedleckiej. Pod wzglę- Ziemskiego. Za zaległe raty dyrekcye szczegóło- dem wyznaniowym stosunek chorych był taki: ka- we Towarzystwa wystawiły na pierwszą sprzedaż tolików zgłosiło się 566, prawosławnych 46, ewan- przymusową w gub. lubelskiej (52 majątki, a mia- gelików 4, oraz 749 żydów. Podział chorych podług nowicie w powiatach: lubelskim 16, tomaszowskim płci przedstawia się jak następuje: mężczyzn było 11, chełmskim 10, zamoyskim 8, krasnostawskim 588, kobiet 582, dzieci zaś do lat dziesięciu 195. 6, hrubieszowskim i lubartowskim po 5, w biłgoraj- Statystyka szpitalna tak się przedstawia: wszyst- skimi 1). kich chorych ocznych przez ten miesiąc leczyło się 1900, nr 201, 01 IX. W gub. lubelskiej (pow. w szpitalu miejscowym 27 osób. Liczbę tę składało krasnostawski) ukończono żniwa dosyć pogodnie. 10 mężczyzn i 17 kobiet. Przebyli oni w szpitalu Rezultaty są następujące; otrzymano z morga fur 246 dni. Koszta szpitalne zapłaciło za siebie tyl- parokonnych pszenicy 4 1/2, żyta 3, jęczmienia - ko 5 chorych, za resztę zapłacą gminy. Do domu 4 1/2, owsa 3, rzepaku 5. Omłoty dotychczasowo lekarstw chorzy nie otrzymywali, tym zaś, którzy wykazują zbiór z morga następujący: owsa - 8 1/2 leczyli się ambulatoryjnie oddział dawał bezpłatnie korca, jęczmienia 9 korcy (nadspodziewanie dużo); odpowiednie medykamenty i opatrunki. Chorzy za podług przypuszczenia pszenica wyda po 4 1/2 do pierwszą poradę uiszczali opłatę po 5 kop. od oso- 7 korcy z morga, żyto po 3-4 1/2 korca, rzepak po by. Pomiędzy chorymi trafiali się i zamożniejsi, któ- 5 korcy, koniczyny drugiego pokosu było z 75 mor- rzy, niechcąc korzystać z ulgi dziesięciogroszowej gów fur 45! Okopowe zapowiadają się nieźle. opłaty, wnosili nieco większe honorarya. Uzbiera- 1900, nr 202, 03 IX. P. Michalski, właściciel ne w ten sposób kilka rubli rozdane zostały przez majątków ziemskich: Trawniki w pow. lubelskim kierownika oddziału najbiedniejszym chorym, na i Suchodoły w pow. krasnostawskim, uzyskał po- wyraźne życzenie owych zamożniejszych osób. zwolenie na przeprowadzenie między temi mająt- Pomimo tak skromnej opłaty, na 1.365 chorych kami telefonu. Długość tej linii wyniesie około 11 było 87 tak biednych, że i tej opłaty wnieść nie mo- wiorst. Hael. gli. Z owych 5-ciokopiejkówek oddział zebrał około 1900, nr 207, 10 IX. Onegdaj w koście- 63 rb. Oddział nasz składał się z zarządzającego, le pp. Kanoniczek p. Wacław Rzewuski, inżynier, d-ra Leona Feinsteina, i pomocnika jego, d-ra En- właściciel dóbr Dąbie w pow. krasnostawskim, syn delmana. Mieli oni i swego felczera. O pracy, jaką Teofila i Maryi z Sommerów zaślubił pannę Maryę 27 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej”

Janinę Żylińską, córkę Ignacego i Anny z Szanty- ła; gwałtowna jest tego potrzeba: dach dziurawy, rów. posadzka w wielu miejscach powycierana, ścia- 1900, nr 219, 24 IX. W gub. lubelskiej (pow. ny i ołtarze niemożliwie brudne, organy zepsute, krasnostawski) siewy już są na ukończeniu; dono- wszystko to robi przykre wrażenie. D. 12 stycznia szą nam, że pszenica powschodziła nieźle, żyta r.b. odbyło się przedstawienie teatru amatorskiego słabiej, a rzepaki w wielu miejscach powschodziły w Krasnymstawie. Odegrano „Przez wdzięczność” bardzo słabo. Grochu zebrano po 6 fur z morga. Lubowskiego, „Na ulicy” Szymanowskiego, „Nowa 1900, nr 230, 06 X. Nagrody na wysta- Franeilion” Abrahamowicza i Ruszkowskiego, oraz wie owocowej. W konkursie VI za dobór owoców „Nikt mnie nie zna” hr. Al. Fredry. Wyróżnili się z „sadu plebana” ksiądz Majewski z Krasnego Sta- znakomitą grą p. Zanozińska w „Nowej Franeilion”, wu medal bronzowy. p. Letke i p. Felczerek w „Nikt mnie nic zna”. X.X. 1900, nr 249, 29 X. Gub. lubelska (pow. 1901, nr 36, 06 II. Z Tarnogóry (gub. lu- krasnostawski). Kartofle wykopano przy bardzo belska) donoszą nam pod 30 z.m.: Z otwarciem ładnej pogodzie około 10 b.m.; w ścierniskach dały oddziału pocztowego w Izbicy, czytelnictwo u nas do 50 korcy, na gnoju do 80 korcy z morga. Ozimi- przybrało zupełnie inne życie! Nawet ci, co nigdy ny, dzięki głębokiemu przykryciu (siew w grubery) gazet nie czytali, albo, pożyczając od prenumeru- trzymają się dobrze. Rzepak ucierpiał znacznie od jących, czytali tanim kosztem, zaprenumerowali liszki muchy athalia spinarum. pisma codzienne lub tygodniowe. Najwięcej u nas 1900, nr 263, 15 XI. Z Lublina donoszą są czytane Gaz. Polska i Zorza. Nic dziwnego, że nam pod d. 9 b.m.: W ciągu ostatnich kilku tygo- wprzód mniej prenumerowano: odbieraliśmy bo- dni przy pomocy Banku włościańskiego sprzedano wiem wszelką korespondencyę w Izbicy od żyda następujące majątki: Baranicę C. (150 morgów), Moszka, który, jako posłaniec miejscowej gminy, Izdebno (480 m.) w pow. Krasnostawskim. chodził trzy, cztery razy tygodniowo na pocztę 1900, nr 264, 16 XI. W dniu wczorajszym do Krasnegostawu. Przychodzący po gazetę do upłynął termin konkursu, ogłoszonego przez re- Moszka musiał szukać jej na stole, pod stołem, za dakcyę Gazety Polskiej na „Opis pięknego, uży- szafą, pod łóżkiem, i po długiem szukaniu znajdo- tecznego, szlachetnego czynu z rzeczywistego wał ją w śmieciach; bywało i tak, że musiał odejść życia Polaka lub Polki”. Do udziału w tym konkur- z pustemi rękami, bo go wyprzedził amator tanie- sie wezwaliśmy wszystkich naszych czytelników. go czytania, zabrawszy gazetę, aby ją za tydzień Prosiliśmy każdego czytelnika, aby zechciał opi- odnieść Moszkowi, albo i zupełnie nie odnieść. sać szczegółowo czyn piękny. Nadesłano nam 46 Teraz, na szczęście, będzie lepiej. Na brzegu Wie- rękopisów z opisami wyróżniających się czynów. prza leży mnóstwo drzewa, które na wiosnę bę- Rękopisy nadeszły z następujących stacyi poczto- dzie spławione do Prus. Drogi mamy bardzo złe. wych: … Krasnegostawu. Stan sanitarny Izbicy niżej krytyki. Rynek zupełnie 1900, nr 270, 23 XI. Ruchome oddziały wygląda, jak zbiorowisko nawozu. Wodę pijemy okulistyczne. Działalność ruchomych oddziałów z Wieprza, ale może wkrótce będziemy pili ze oftalmicznych rozwijała się w r.b. od 1 maja do 4 studni artezyjskiej, którą tutaj wiercą. Rozgościła października. W tym okresie czasu udzielono po- się tu na dobre tajna loterya: pruska, węgierska, rady 6.429 chorym i dokonano 914 operacyi. 3) W żydowska, a sprytni żydzi oszukują łatwowiernych. Krasnymstawie dr L. Feinstein udzielił porad 1.365, M. Kos. dokonał operacyi 80. 1901, nr 66, 08 III. Ś.p. Aleksander Gierymski 1901, nr 26, 26 I. Z Krasnegostawu dono- (1850-1901). Z Rzymu nadeszła dzisiaj wiadomość, szą nam pod d. 20. Wikaryat i probostwo Krasno- że w środę (6 marca) zmarł w tem mieście znako- stawskie zostały odrestaurowane, przybył nawet mity malarz, którego nazwisko zasłużonym cieszyło jeden budynek ekonomiczny. Rada Towarzystwa się rozgłosem. Ś.p. Aleksander Gierymski rozstał się osad rolnych swoim kosztem ogrodziła grunta z tym światem, nie doszedłszy nawet do lat 50. należące do probostwa, wysokiemi parkanami. 1901, nr 71, 13 III. Na wieżę Jasnogór- Obecnie należy pomyśleć o restauracyi kościo- ską. W dniu dzisiejszym złożyli w dalszym ciągu 28 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” na odbudowę wieży Jasnogórskiej: Andrzejostwo cie i wybojach, a wszelka komunikacyja stała się z Krasnegostawu 3 rb. niemożliwą. Wobec takiego stanu drogi właściciel 1901, nr 73, 15 III. Oświata w miastach majątku Siedlisko, p. Mejer, zwrócił się do władzy i miasteczkach w gub. lubelskiej. Wydatek na z podaniem o pozwolenie ułożenia na wymienio- oświatę w r. 1900 rb.: nej drodze bruku swoim kosztem, na przestrzeni 3 wiorst i 100 sążni od lubelskiego traktu do wsi Miasto Rb. Ludność Rb./1000 % Siedlisk, w której jest znaczny zakład rektyfikacyj- Lublin 6.626 51.000 129,9 100,0 ny. Sporządzenie wymienionego bruku, który bę- Biłgoraj 30 9.000 3,3 2,54 dzie kosztował do rb. 30.000, p. Mejer obowiązuje Chełm 119 13.000 9,2 7,08 się wykonać podług wszelkich prawideł techniki. Dubienka 45 6.000 7,5 5,77 Po wykończeniu droga ma być oddana pod zarząd Hrubieszów 155 11.000 14,1 10,9 władzy gubernialnej. W celu podciągnięcia od ka- Janów 175 6.000 29,2 22,5 tegoryj dróg pierwszego rzędu i utrzymania jej na Krasnostaw 1.671 8.000 208,9 160,8 przyszłość z funduszów podatku drogowego ziem- Kraśnik - 6.000 - - skiego. Hael. Lubartów - 6.000 - - 1901, nr 124, 08 V. Sędziami gminnymi Łęczna 750 4.000 187,5 144,3 mianowani: w gub. lubelskiej: Emil Janczewski Szczebrzeszyn 30 6.000 5,0 3,85 w I okr. pow. Krasnostawskiego. Tomaszów 137 7.000 19,6 15,1 1901, nr 138, 22 V. Z gub. lubelskiej do- Zamość 548 12.000 45,7 35,2 noszą nam pod dn. 15 b.m.: Ludność gub. lubel- skiej, według Pamiatn. kniżki za r. 1900, ogółem 1901, nr 80, 22 III. Na wieżę Jasnogór- wynosi 1.266.293 mieszkańców, z tych mężczyzn ską. W dniu dzisiejszym złożyli w dalszym ciągu 628.697, kobiet 637.596: na odbudowę wieży Jasnogórskiej: nadesłane z Krasnegostawu, gub. lubelska: W. Orłowski 1 r., Liczba mieszkańców Szkół Miejsce początko- K. Orłowska 1 r., Z. Orłowska 50 k., S. Orłowski 50 Miasto Powiat k., F. Adamczuk 1 r., A. Michalak 20 k., A. Babis 20 wych k., T. Plaskacz 50 k. Suma 4.90. Lublin 56.108 125.109 Lubartów 6.388 104.562 26 1901, nr 98, 12 IV. Posady i prace. Rząd- Łęczna 4.662 ca, rolnik, kawaler, lat 26, energiczny, poszukuje Janów 6.790 123.211 24 posady od 1-go lipca r.b. z pensyą rubli 300. Za- Kraśnik 6.476 rządzam od lat kilku dobrami Chłaniów, mających Biłgoraj 8.955 109.272 24 80 włók rozległości, złożonych z 3 fol. w powiecie Zamość 11.269 122.505 42 krasnostawskim. Szczebrzeszyn 6.194 1901, nr 119, 03 V. Z Lublina donoszą nam Krasnystaw 7.586 107.332 34 pod d. 23 b. m.: W pow. krasnostawskim, w ob- Chełm 13.958 151.457 64 rębie gminy Fajsławice, znajduje się kilka znacz- Hrubieszów 12.554 115.488 73 nych cukrowni, gorzelni i zakład rektyfikacyjny, Tomaszów 8.003 104.000 52 które dostarczają zarobku miejscowej ludności Nowo-aleksandryjski 14.625 23 i sprzyjają odpowiedniemu prowadzeniu gospo- darstwa wiejskiego w całym okręgu. Tymczasem Straż ogniową posiadają miasta: Lublin, droga, idąca pomiędzy temi gorzelniami, cukrow- Chełm Hrubieszów, nadto straż ogniowa ochotni- niami i zakładem rektyfikacyjnym, znajduje się cza jest w Krasnymstawie i Zamościu. W. Chm. w tak złym stanie, że w pewne pory roku stanowczo 1901, nr 144, 29 V. Z Krasnegostawu do- jest niemożliwa a nawet niebezpieczna do przejaz- noszą nam pod dniem 20-tym b.m.: Przed 9 tygo- du tysięcy furmanek, które udają się z ciężarami dniami odbyło się u nas zebranie ogólne członków i produktami do powyższych zakładów i najbliższej Towarzystwa straży ogniowej ochotniczej, na któ- stacyi kolejowej Trawnik. Konie i wóz tonie w bło- rem dokonano wyborów na członków rady, komisyi 29 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” rewizyjnej, naczelnika straży, oraz jego pomocnika. czytam, że „Marysieńka” powiła ogierka, którego Ta wielce pożyteczna dla miasta instytucya cierpi nazwa brzmiała „Jaś Lubelski”. Czyż to stosow- trochę na anemię, skutkiem braku funduszów, któ- ne, aby klacz była Marysieńką, a ogierek Jasiem, remu może nowa rada coś zaradzi. albo czy stosowny wyraz powiła, jeżeli się mówi 1901, nr 168, 22 VI. Wystawa rolniczo- o koniach? W r.z., jako we dworach, tak i we przemysłowa w Lublinie. Oddział IV. Przemysł włościańskich gospodarstwach, dał się odczuć włościański w pawilonie Rolnictwa. Tomasz Per- brak paszy, wszyscy, zaczynając od połowy zimy, czyński z Krasnegostawu. aż dotychczas, kupowali słomę i siano, płacąc za 1901, nr 169, 23 VI. Wystawa w Lublinie. nie bajeczne ceny. W tym też roku jest przewi- Oddział ludoznawczy. E. Wierzbowski z Krasne- dziany niedobór słomy, tembardziej, że dawnych gostawu; Powiat krasnostawski. Wacław Kiwerski zapasów niema; to też dwory najwięcej same łąki z Żółkiewki; Stanisława Dąbrowska z Żabna; koszą, nie oddając siana włościanom za robotę. I. Plewińska z Olchowca. W zeszłym roku chłopi stare siano we dworze ko- 1901, nr 171, 25 VI. Wystawa w Lublinie. sili, jak tu mówią, „na 7 kopicę” (sześć kop dwo- Dział przemysłu drobnego. Podziękowanie komi- rowi, a siódma gospodarzowi), potraw zaś na 5, tetu wystawy: Tomaszowi Perczyńskiemu z Kras- a teraz zupełnie ze dworu siana nie dostali. Sia- negostawu. nokosy we dworach już skończone, lecz siano, 1901, nr 172, 26 VI. Wystawa w Lublinie. z powodu ciągłych deszczów, zupełnie przygniło. Wyroby przemysłowo artystyczne. Sękowski Wacł. Gospodarze sienniccy i okoliczni w tym tygodniu Choiny pow. Krasnostawski za wina owocowe list wzięli się rzetelnie do pracy na łąkach, i jakoś na pochw. Podziękowanie Komitetu. panu E. Wierz- ich szczęście cały tydzień pogoda sprzyja. S.K. bowskiemu z Krasnegostawu, za opis Krupego. 1901, nr 228, 22 VIII. Niema kolei niema 1901, nr 181, 06 VII. Z Siennicy Różanej szosy… Od Rejowca do Krasnegostawu, prze- (pow. krasnostawski) donoszą nam pod d. 28-ym strzeń 19-wiorstową, przebywa się o tej porze, z.m.: „Pono ma być wielka wystawa”, „kilku rub- kiedy drogi wogóle są najlepsze noga za nogą. li nie pożałuję i pojadę do Lublina na wystawę”, Doły, wertepy, wyrwy nie pozwalają na śpieszniej- „czy pojedziecie na wystawę?” oto słowa, wypo- szą jazdę. Zresztą, gdyby nawet konie miały jesz- wiadane przez tutejszych włościan w ostatnich cze fantazyę na widok takiej drogi, to podróżnik, paru tygodniach. Bardzo ich zaciekawiła wiado- miotany rozpaczliwie ruchem wahadłowym wehi- mość o mającej się odbyć wystawie, to też wielu kułu na prawo i na lewo, jeżeli nie jest skończo- włościan z Siennicy Różanej podążyło do Lublina nym desperatem, zaprotestowałby przeciw szyb- i zwiedzało wystawę rolniczo-przemysłową i wy- szemu tempu. „Pal licho mówi sobie czas, termin, stawę starożytności. Teraz też tylko o wystawie zmęczenie i t.p., byle tylko wyjść cało z duszą”. opowiadają jedni drugim, widać, że ich zajęła Za Krasnymstawem jest kilka wiorst możliwych, i nie żałują wydanych kilku rubli. Jedno im się nie potem, z przerwami, rozpoczyna się nowa serya podobało na wystawie, na co powinna zwrócić wybojów i kurzu na kilka cali grubości. W rezul- uwagę i prasa, a mianowicie to, że niektóre ko- tacie podróżnik przyjeżdża do Zamościa oszoło- nie i krowy noszą chrześciańskie imiona. Po cóż miony, zbity, zmiażdżony a mimo to ze świado- dawać im imiona „Janina”, „Kasia”, „Marynia”, mością, że jednak Opatrzność czuwała nad nim, „Zosia” itp., kiedy istnieją setki innych właściwych bo jakoś duch w nim tleje jeszcze, a ciało jeżeliby nazw? Weźmy w rękę katalog wystawy a zoba- ktoś nie chciał przesadnie traktować sińców nie czymy, że większość koni i krów ma bardzo nie- poniosło poważniejszego szwanku. Ostatecznie stosowne nazwy. „Widać u panów wszyćko jedno, niech mi wolno będzie zapytać, czy utrzymywa- czy ludzie, czy krowy, czy konie, kiedy dają im nie szosy przez jakiegoś przedsiębiorcę w tak katolickie imiona”, tak ze zgorszeniem powiedział opłakanym stanie nie jest żartem z publiczności? na wystawie jeden włościanin. Ja sam myśla- Proszę zważyć, że ma się tutaj do czynienia z po- łem, że to już może będzie z tem koniec, aż tu łową gubernii. Że tedy odbywa się krążenie krwi: ku wielkiemu zdziwieniu w No 136 Gazety Lubel. wymiana towarów, ruch ludzi, krzyżowanie się ty- 30 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” siąca interesów poważnych i pilnych, które przez ku posiedzenia obrońca prosił o dołączenie do akt złą komunikacyę narażone są na zwłokę w czasie sprawy listu, pisanego w maju r.b. przez Zyglera i nadmierne koszta. Że niedbalstwo przedsiębior- do redaktora Gadomskiego, w którym p. Zygler cy podważa normalny bieg spraw ekonomicznych, prosił w słowach bardzo życzliwych i uprzejmych tamuje życie, paraliżuje przedsiębiorczość i ener- o zamieszczenie w Gazecie jego korespondencyi gię indywidualną. Kiedym w Zamościu, czekając z Krasnegostawu i ani słówkiem nie wspomniał na kuryerkę, uskarżał się na prymitywne wehiku- o tyczącej się jego działalności urzędniczej ły, kursujące między Rejowcem a Zamościem, wzmiance w tejże Gazecie z d. 26 stycznia, którą odpowiedziano mi, że znalazł się był przed kilku uczuł się dotkniętym we wrześniu. Podczas rozpra- miesiącami przedsiębiorca, który decydował się wy sądowej strony powoływały się na załączony ustanowić komunikacyę samochodową (nawet do akt raport prokuratora lubelskiego do prokura- bez względu na możliwe pobudowanie kolei To- tora izby sądowej, który to raport potwierdził fakty maszowskiej), odstraszył go jednak okropny stan przytoczone w inkryminowanej korespondencyi. szosy. Po takiej drodze samochód zwłaszcza je- Wobec tego przedstawiciel władzy prokuratorskiej sienią i wiosną kursowaćby nie mógł. w motywowanem przemówieniu zrzekł się oskar- 1901, nr 315, 17 XI. Obchód jubileuszowy żenia. Obrońca dla tych samych powodów prosił 30 lat zasług znakomitego przyrodnika i ogrodnika, o uniewinnienie oskarżonego, ile że sam inkrymi- a szanowanego od wielu lat współpracownika, Ga- nowany ustęp korespondencyi nie zawierał w so- zety naszej Edmunda Jankowskiego. Następnie dr bie nic obelżywego dla p. Zyglera, a skierowany Fabian odczytał telegramy, które nadesłały między był przeciw karygodnemu postępowaniu izbickich innemi osoby następujące: dziekan krasnostawski rzeźników. Sąd po krótkiej naradzie wydał wyrok Majewski, Z. Migurski z Krasnegostawu. uniewinniający redaktora Gadomskiego. 1901, nr 335, 07 XII. Proces o dyfamacyę. 1901, nr 351, 23 XII. Napad pod Rejow- Wczoraj warszawska izba sądowa rozpatrywała cem. Czytamy w Gaz. lub.: „W nocy z d. 18 na 19 sprawę, wytoczoną przeciw redaktorowi Gazety grudnia, na szosie z Krasnegostawu do Rejowca, Polskiej p. Janowi Gadomskiemu ze skargi kras- w odległości 10 wiorst od stacyi Rejowiec, na jadą- nostawskiego weterynarza powiatowego, p. Zy- cego najętym powozem w Zamościu p. Tadeusza glera o dyfamacyę. Pan Zygler w korespondencyi Głogowskiego, współwłaściciela Tyszowiec, na- z Krasnegostawu zamieszczonej w No 26 Gaze- padło dwóch ludzi, z których jeden drągiem przebił ty z dnia 26 stycznia r.b. dopatrzył się ogłoszenia fartuch u powozu, burkę i palto i przytroczył pana okoliczności uwłaczających jego czci, jako urzęd- G. do tylnego oparcia, a drugi napastnik zaczął du- nika i dopiero d. 27 września w skardze, wysto- sić pana G., który, obudziwszy się z drzemki, miał sowanej do prokuratoryi prosił o pociągnięcie do tyle przytomności, że wyjął rewolwer z bocznej kie- odpowiedzialności sądowej redaktora naszego szeni paltota i wystrzelił. Strzał o tyle skutkował, pisma z artykułu 1039 kodeksu karnego. Inkrymi- że obaj napastnicy dopadli obok stojącego wozu nowany ustęp korespondencyi owej zawierał w so- i uciekli. P.G. wiózł poważną sumę pieniędzy.” bie następującą wiadomość: „Przed paru tygodnia- 1902, nr 50, 20 II. Z Krasnegostawu dono- mi rzeźnicy z Izbicy nabyli w jednym z większych szą nam pod dniem 17-ym b.m.: Projekt utworzenia majątków chorego wołu za kilka rubli; nieuzyskaw- progimnazyum w Krasnymstawie upadł, natomiast szy odpowiedniego pozwolenia od miejscowe- ma być założona szkoła rzemieślnicza 2-kIasowa go lekarza, zarżnąć go nie mogli, potrafili jednak z równoległemi oddziałami. Koszt 40 tysięcy rb. na uzyskać je od weterynarza powiatowego. Lecz pobudowanie odpowiedniego gmachu, pod który nazajutrz pozwolenie cofnięto i mięso zostało za- plac już kupiono, poniesie kasa miejska. Mają być kopane”. Posiedzeniu, złożonemu z członków izby także zbudowane dwie studnie artezyjskie, pożą- sądowej pp.: Ulianowa i Grunwalda przewodniczył dana to oddawna wygoda, dotąd bowiem miesz- członek tejże izby p. Łubieńcew, władzę prokura- kańcy czerpią wodę z dość odległych od miasta torską reprezentował podprokurator p. Aleksiejew, stoków, miejsca wybrane są w dobrym punkcie, w obronę wnosił mec. p. Leon Papieski. Na począt- samym rynku i na placu targowym, to ostatnie jed- 31 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” nak nie będzie właściwe na studnię ze względu, 1902, nr 77, 19 III. O kościół w Krasnym- że istniał tam kiedyś cmentarz, co nawet niektórzy stawie. Otrzymujemy, z prośbą o umieszczenie, z mieszkańców pamiętają. Przed paru miesiąca- list następujący: „Będąc proboszczem od lat kilku mi wybrano nowych członków dozoru kościelne- w parafii, gdzie przed kilkunastu laty obecny pro- go, zatwierdzeni zostali pp.: M.P. i P., obywatele boszcz krasnostawski, ks. Feliks Majewski, zbu- miejscy, ludzie zamożni i pod każdym względem dował wspaniały kościół w stylu gotyckim, oraz niezależni. Zdawało się zatem, że paląca sprawa plebanię i zabudowania gospodarcze i wiedząc, restauracyi kościoła, którego ruina zbliża się szyb- że dotąd bynajmniej nie zobojętniał dla sprawy ko, jest w najlepszych rękach i wkrótce przepro- kościoła tak materyalnego jak duchowego, bo się wadzoną zostanie. Niestety, obiecujący początek i obecnie, interesuje bardzo świątynią w opiekę mi działania nowych członków prędko wyczerpał ich powierzoną, bardzo się zdziwiłem wyczytawszy energię, dlaczego? trudno odgadnąć. Jeżeli po- w No 50 Gazety Polskiej zapytanie zwrócone do stawiono wikaryat, restaurowano, przerabiano na niego i dozoru parafialnego: „Dlaczego zostawiono różne sposoby plebanię, dlaczego zostawiono tak tak długo bez reparacyi obdarty, grożący zawale- długo bez reparacyi nawet, obdarty, grożący za- niem dom Boży w Krasnymstawie? Odpowiedzi waleniem dom Boży? odpowiedzi czekamy, lecz czekamy, lecz nie w słowach a w czynach dozoru nie w słowach, a w czynach dozoru kościelnego kościelnego i szan. proboszcza”. Zapytanie po- i szan. proboszcza. Karnawał przeszedł nadzwy- wyższe uczyniwszy od siebie temuż proboszczowi czaj cicho, odbył się tylko jeden wieczór tańcujący a koledze swemu, otrzymałem odpowiedź, że już na „Sylwestra”, po za tem nic. Miejscowo „Kółko od lat 4, wyraźnie czterech przesłane zostały do miłośników sztuki dramatycznej” daje od czasu do władz właściwych papiery w sprawie restauracyi czasu, a mówiąc nawiasem, zbyt rzadko, przedsta- kościoła krasnostawskiego. Z poważaniem ksiądz wienia, z większem lub mniejszem powodzeniem, Wojciech Rozwadowski, proboszcz parafii Sobie- co zależy od trafnego wyboru sztuk, właściwych szyn”. dla tej drużyny, zawsze jednak ku zadowoleniu 1902, nr 82, 24 III. Folwark Stara wieś, pow. publiczności, gromadzącej się zwykle bardzo licz- krasnostawski, nabyli włościanie z pomocą banku nie na każde przedstawienie. Na ostatnie, w d. 26 włościańskiego od Dawida Bidormana 302 morgi z.m., wybrano „Złotego cielca” i „Radców pana za 40.385 rb. 37 kop. radcy”, grano przed pełną salą, na korzyść miej- 1902, nr 98, 12 IV. Z Wojciechowa (pow. scowej straży ogniowej ochotniczej. X. krasnostawski) donoszą nam pod d. 7 b.m.: Nudy 1902, nr 59, 01 III. z Krasnegostawu do- naszego zakątka fabrycznego przerwało przybycie noszą nam pod d. 24 b.m.: Przed miesiącem Towarzystwa artystów dramatycznych, bawiących w lasach orłowskich, należących do dóbr T. O. R., czasowo w Krasnymstawie, pod zarządem p. Sto- odbyło się polowanie, na którem zabito 14 dzików, kowskiego. Zawdzięczamy to dyrektorowi naszej na drugiem zaś przed paru dniami zabito 7 dzików, fabryki, p. Wróblewskiemu. Towarzystwo drama- miejscowy rządca dubletem zabił dwa, z tego moż- tyczne p. Stokowskiego doborem sztuk, oraz ich wy- na wnosić, że zwierzostan w lasach orłowskich po- konaniem potrafiło ogólnie nas zadowolić. Między prawił się. Towarzystwo myśliwskie za swoje 100 innemi odegrana została przeróbka z powieści H. rb. ma niemałą przyjemność, lecz ta przyjemność Sienkiewicza p.t. „Hajduczek”, całość wypadła po- naraża majątek na ogromne, nie dające się obli- prawnie. Wyróżnili się zwłaszcza pani Sobolewska czyć straty; zagajniki są zrujnowane i podczas lata w roli Basi i p. Stokowski, jako Zagłoba. Majster. pola, graniczące z lasem nietylko dworskie, lecz 1902, nr 101, 15 IV. Letnie mieszkanie, i włościańskie bardzo wiele ucierpiały, dziki trato- miejscowość malownicza, komunikacya łatwa. wały bezkarnie całe łany zboża. W sąsiedniej Tar- Listownie: wieś Siennica Różana, poczta Krasny- nogórze polowano także z powodzeniem, zabito staw, gub. Lub. Seweryn Nowiak. przeszło 100 zajęcy, nagonka szła bardzo gęsto, 1902, nr 121, 05 V. Z kroniki żałobnej. Ś.p. zaledwie parę kroków jeden od drugiego, to też ża- Leon Marszewski (1833-1902), zm. w Krasnym- den zając strzału nie uniknął. P. stawie. 32 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej”

1902, nr 146, 01 VI. Sędziami gminnymi świątyni dzielni strażacy nasi, wraz z przewodni- mianowani: Antoni Minkiewicz IV okr. pow. Kras- kami swymi: naczelnikiem straży, p. Certowiczem, nostawskiego. pomocnikiem, p. Mirżyńskim-Stomma, naczelnika- 1902, nr 162, 17 VI. W Gardzienicach, mi oddziałowymi: pp. Porczyńskim i Woźnickim, w pow. krasnostawskim, w ubiegłym tygodniu po- oraz naczelnikiem części wojska, przeznaczonej pełniono straszną zbrodnię. Pisarz prowentowy, do pożaru, kapitanem Zanozińskim, składali dowo- Jan M., otruł swą żonę strychniną. M. żył z żoną dy iście bohaterskiej odwagi, nie zwracając uwagi lat 18; mieli 10 dzieci, z których 7 żyje. Będąc od na niebezpieczeństwo, jakie im groziło, i nie czu- pewnego czasu w stosunkach zbyt przyjaznych ze jąc, zda się, ni żaru płomieni, ni gryzącego dymu. służącą, pragnął prawdopodobnie w ten sposób Z kościoła tymczasem przeniesiono Przenajświęt- usunąć żonę. Zbrodniarza, oraz jego wspólniczkę szy Sakrament na wikaryat (blizkość ognia nie po- ujęto i oddano w ręce sprawiedliwości. Pozostałe zwalała na przeniesienie do plebanii) i wyniesiono dzieci nie mają teraz środków do życia. wszystko, co tylko było możliwe. O godzinie 2 rano 1902, nr 185, 10 VII. Z Krasnegostawu jeden wielki okrzyk: „Kościół się pali” rozdarł po- donoszą nam pod d. 8 b.m.: O godz. 2-ej w nocy wietrze. Rzeczywiście zajął się dach kaplicy. Ude- z 7 na 8 lipca wybuchnął silny pożar w powiato- rzono powtórnie we wszystkie dzwony kościelne. wem mieście Krasnymstawie. Ogień rozpoczął się A na ten alarm, jakby z pod ziemi, w niespełna kil- od zabudowań przyległych do obecnego kościoła ka minut, zjawili się okoliczni włościanie z boczka- a dawnego klasztoru, i sam kościół wraz z ob- mi, konewkami i bosakami. Ratunek był energicz- szernemi zabudowaniami zaraz od początku uległ ny i po półtoragodzinnej ciężkiej pracy opanowano pożarowi. Pomimo miejscowej straży ochotniczej ogień nad kaplicą, a plączącemu ludowi oznaj- ogień rozszerzył się na dalsze ulice i rynek. S. G. miono, że kościołowi wszelkie niebezpieczeństwo 1902, nr 186, 11 VII. Z Krasnegostawu do- grozić już przestało. Do godziny 9 r. pracowała noszą nam pod d. 9 b.m.: Pamiętną dla nas po- straż jeszcze, walcząc ze strasznym żywiołem. zostanie noc z 7 na 8 lipca. Tej nocy nikt z nas O tej to porze trąbka strażacka dała sygnał, nie spał. O godzinie 11 wieczorom odezwały się a księża oznajmili o procesyonalnem przeniesieniu trąbka strażacka i dzwon kościelny. Znane nam Przenajświętszego Sakramentu do kościoła. Zmor- są te sygnały: są to zwiastuny pożaru. Ale nigdy dowani, okopceni dymem, zlani wodą i obryzgani jeszcze dzwon nie dzwonił tak ponuro, ani trąbka błotem strażacy ujęli w swe ręce krzyże, chorąg- nie grała tak żałośnie, jak właśnie tej nocy. Więc wie, obrazy kościelne, oraz drążki baldachimu, pod kto żyw biegł na ulicę, by zobaczyć, gdzie szerzy którym zwolna postępował ku kościołowi celebrant się klęska. Na ulicy podawano sobie z ust do ust, z Przenajświętszym Sakramentem, przy odgłosie że pali się klub, którym to mianem zwykliśmy na- dzwonów i pieśni: „Kto się w opiekę odda Panu zywać zabudowania poklasztorne, mieszczące Swemu”. Kilkaset osób towarzyszyło temu pocho- obecnie kancelaryę pułkową, szpital wojskowy dowi, ale pieśń była cicha, bo łzy radości głuszyły i klub oficerski, a które bezpośrednio dotykają ją. Cichej Mszy Świętej, przy której ministrantami kościoła. Tam też biegliśmy wszyscy. Zrozumia- byli dwaj księża, wszyscy wysłuchali na klęczkach, no odrazu, jakie niebezpieczeństwo grozi naszej a gdy na chórze zaintonowano: „Przed oczy Twoje, świątyni. To też wszystkie wysiłki straży ogniowej Panie, winy nasze składamy”, płacz znowu wyrwał ochotniczej były skierowane ku temu, by nie do- się z setek piersi. Ciche, ale pełne Boskiej powagi puścić ognia do kościoła. A było to niełatwe za- nabożeństwo zakończono uroczystym odśpiewa- danie. Pożar szerzył się na znacznej przestrzeni. niem dziękczynnego: „Te Deum laudamus”. Taką W trzech punktach trzeba było przecinać mu drogę, noc i taki ranek przeżyli Krasnostawiacy z d. 7 na a do tych punktów dostępu niema prawie żadnego. 8 lipca. S.O. Gdy dodamy do tego wysokość drugiego piętra, 1902, nr 191, 16 VII. z Krasnegostawu do- płomienie i straszny dym, wśród których przyszło noszą nam pod d. 12 b.m.: W chwili obecnej, gdy działać naszej straży, zrozumiemy rozpacz położe- zarząd miasta nosi się z projektem wybudowania nia. Ale ożywieni jednym wielkim zapałem obrony gmachu na pomieszczenie szkoły rzemieślniczej 33 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” nowego typu, kosztem około 50.000 rb., pożądaną krótkie, wąskie, dochodzące do połowy lub trze- byłoby rzeczą, aby uszkodzone przez pożar z d. ciej części właściwej długości kłosa. Po każdym 8 b.m. budowle oddane zostały miastu i po wyre- deszczu, a prawie codziennie go mamy, na całym staurowaniu kosztem kasy miejskiej przeznaczone łanie spostrzegać się dają połamane i pochylone zostały na projektowaną szkołę, zwłaszcza, że kie- ku ziemi rośliny, podgryzione w jednem z dwóch dyś, za czasów stolicy biskupiej w Krasnymstawie dolnych kolanek przez gąsienice muchy heskiej. w rzeczonych zabudowaniach mieściło się semi- Pole, dotknięte przez ten pasożyt, robi wrażenie naryum duchowne. Jeżeli projekt powyższy nie łanów nawiedzonych przez grad lub zdeptanych mógłby przyjść do skutku, to koniecznie ze wzglę- przez owce. Wobec tego w kilku folwarkach za- du na bezpieczeństwo, kościół powinien być odse- orano całe łany pszenicy, nie czekając żniw. Jed- perowany od gmachu poklasztornego, a to przez nem słowem, rok bieżący dla rolników tutejszych rozbicie częściowe dwóch pawilonów, których jest fatalny. Jotem. mury i dachy łączą się z kościołem, tembardziej, 1902, nr 238, 01 IX. Pożar Izbicy. Krasny- że pożar wynikł z kuchni klubu, w której oczywiście staw, 1 września. (T. wł.). W położonej o półtory ciągle jest ogień. mili ztąd osadzie Izbicy wybuchł wczoraj groźny 1902, nr 225, 19 VIII. Pożary na prowincyi. pożar, który strawił kilkadziesiąt domów. Pogorzel- Dnia 3 b.m. o godz. 6 1/2 rano, podczas burzy sza- cy nocują pod gołem niebem. Straty wynoszą kil- lejącej nad folwarkiem Ostrzyca, pow. krasnostaw- kadziesiąt tysięcy rubli. ski, uderzył piorun w szczyt dworu p. A. Bukraby. 1902, nr 257, 21 IX. Nowa fabryka klinkie- Na szczęście skończyło się na strachu i nieznacz- ru. Wobec zwiększającej się z każdym rokiem dro- nych stosunkowo szkodach. żyzny u nas brukowca granitowego, wykopywane- 1902, nr 236, 30 VIII. Z okolic Turobina go na polach i dostarczanego na szosy rządowe, (pow. krasnostawski) donoszą nam pod d. 17 b.m. postanowiono założyć drugą w kraju fabrykę dla W d. 7 b.m., o godz. 11 wiecz., nad zachodnią wyrobu szabru do reparacyi szosy. Fabryka ma częścią pow. krasnostawskiego szalała straszna stanąć pod Krasnymstawem, którego okolice ob- burza z huraganem, trwająca pół godziny. Ile strat fitują w odpowiednie pokłady gliny, na gruntach poniosła okolica, trudno dziś jeszcze określić, już zakupionych w tym celu przez warszawski lecz jaka siła była wiatru, można mieć wyobra- okręg komunikacyi. Onegdaj do Krasnegostawu żenie z tego, że w wielu miejscach poprzewra- wyjechał naczelnik warszawskiego okręgu komu- cał doszczętnie budynki, zabijając bydło, a nawet nikacyi, N.J. Maksimowicz, celem rozplanowania kilku ludzi; unosił dachy wraz z krokwiami na na miejscu budynków fabrycznych. Powstanie tej odległość kilkunastu sążni; w lasach i na gościń- fabryki da zarobek ludności podmiejskiej z Kras- cach dziesiątki tysięcy sztuk drzewa nawyrywał negostawu. Zwózkę materyałów budowlanych już z korzeniami i nałamał w różnych wysokościach rozpoczęto. od pnia. Z zebranych wiadomości najwięcej strat 1902, nr 283, 17 X. Zabójstwo strażnika. poniosły folwarki: Zakrzów, Tarnawka, Targowi- Na polach wsi Rożki, gminy Żółkiewka, w pow. sko, Nowy-Dwór, Wysokie, Łosień, Giełczew, Ka- krasnostawskim zabito, jak donosi Warsz. Dniew., jetanów i Józefin. W leśnictwie zaś Turobin, na- starszego strażnika, Andrzeja Ostaszuka, w cza- leżącem do Ordynacyi Zamoyskiej, huragan ten sie pełnienia obowiązków służbowych w tropieniu nałamał drzewa od 50-60 tys. sztuk. Oprócz tej kłusowników. Do drugiego strażnika, F. Jermolenki klęski rolnicy tutejsi ponoszą jeszcze w r.b. straty kłusownik także strzelił, lecz broń spaliła na pa- rozmiarów olbrzymich przez muchę heską lub ko- newce. Z przeprowadzonego śledztwa okazało mara zbożowego (Cecidomyia destrucatior. Say). się, iż winnymi zbrodni byli mieszkańcy wsi Ma- Pasorzyt ten rozwielmożnił się przeważnie na ciejów, gminy Wysokie, w pow. krasnostawskim, pszenicy. Przygnębienie ogarnia, gdy patrzy się Marcin K. lat 26, Jan Ł. lat 28 i Stanisław Ł. lat 17. na pola zasiane pszenicą, bo zamiast oczekiwa- Zabił strażnika Jan Ł., godził zaś na życie drugiego nych długich normalnych kłosów, sterczą zdaleka strażnika Marcin K. Winnych osadzono w więzie- jeden od drugiego wśród gęstego maku polnego niu śledczem w Krasnymstawie. 34 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej”

1902, nr 352, 29 XII. Tablica szkód grado- wie. Liczba członków ma być nie większa nad 500. wych w gub. lubelskiej za 13 ostatnich lat: Pragnący się zapisać do liczby członków wnoszą Powiat Kwota rb. % jednorazowo 1 rb., jako wpis, i 50 kop., jako pierw- zamoyski 990 352 39,6 szą składkę. W razie śmierci członka kasa wypłaca biłgorajski 404 685 16,2 zapomogę w wysokości 90% od sumy, jaka będzie tomaszowski 398 635 15,9 otrzymana z 50 kop. składek, wniesionych przez krasnostawski 193 910 7,75 wszystkich pozostałych członków. Elha. chełmski 115 919 4,63 1903, nr 130, 13 V. Krasnystaw (gub. lubel- lubelski 110 483 4,42 ska). Zarząd miejscowej straży ogniowej ochotni- lubartowski 90 507 3,62 czej, wybrany na ostatniem zebraniu, ukonstytuo- janowski 87 541 3,50 wał się w sposób następujący: prezesem zarządu nowo-aleksandryjski 67 353 2,69 jest p. Adam Łoparewicz, członkami zarządu pp.: hrubieszowski 42 485 1,70 Wincenty Chodorowski i Feliks Modrzejewski, na w ciągu lat 13: razem 2 501 870 100,0 kandydatów powołani zostali pp.: Zygmunt Mi- gurski i Tomasz Porczyński; prezesem komisyi 1903, nr 9, 09 I. Z Krasnegostawu dono- rewizyjnej został dr Bolesław Dziemski, członka- szą nam pod dniem 6-ym b.m: W r. 1900 radni mi komisyi rewizyjnej pp.: Apoloniusz Piechowicz magistratu na jednej z sesyi uznając, że istniejące i Jan Stolecki, kandydatami do komisyi pp.: Teo- obecnie w Krasnymstawie szkoły nie zupełnie od- fil Nazarewicz i Łukasz Pietraszewski, wreszcie powiadają rzeczywistym potrzebom mieszkańców, naczelnikiem straży p. Wincenty Certowicz, jego powzięli zamiar otwarcia nowej szkoły miejskiej pomocnikiem p. Aleksander Mierzyński-Stoma dwuklasowej męskiej podług ustawy z r. 1887 z wy- i gospodarzem p. Stanisław Junczys. działem rzemieślniczym; szkoła początkowa jed- 1903, nr 144, 27 V. Ofiary na powodzian noklasowa miała być zamknięta. Projekt ten został stopnickich. Bezimiennie z Krasnegostawu 3 rb. przyjęty przez kuratora okręgu bardzo przychylnie, 1903, nr 156, 09 VI. Straż ogniowa na pro- z tem jednak zastrzeżeniem, że szkoła jednokla- wincyi. W osadzie Izbicy w powiecie krasnostaw- sowa pozostanie i nadal. Przyczem kurator obie- skim powstała obecnie straż ogniowa ochotnicza, cał wyjednać od rządu dla szkoły stałą zapomogę do której zapisało się wielu członków chrześcian w sumie 847 rb. rocznie. Na budowę gmachu dla i żydów. szkoły będzie wyasygnowana z kapitału zapaso- 1903, nr 173, 26 VI. Mianowani sędziami wego miasta suma 52.985 rb., na utrzymanie zaś gminnemi: August Janisławski w II okr. pow. kras- szkoły kasa miejska będzie wydatkować corocznie nostawskiego. 2.663 rb., co razem ze wspomnianą zapomogą 1903, nr 185, 09 VII. Za oszustwo. Właś- uczyni 3.510 rb. Elha. ciciel majątku Żdżanne, w pow. krasnostawskim, 1903, nr 01, 01 I. Zabójstwo strażnika. Jak p. Smorczewski, w roku 1893 odmówił prawa ko- donoszą Lub. Gub. Wied., sąd okręgowy w Lub- rzystania z serwitutów tym z włościan, których linie rozpatrywał w tych dniach sprawę o zabicie osady nie były z jakiegoś powodu wprowadzone strażnika (patrz: notatka 1902, nr 283, 17 X.). do tabeli likwidacyjnej, jako posiadające serwitut. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Sąd okręgowy Od pachciarza miejscowego, Moszka Halperna, skazał Jana Ł. na pięć lat robót ciężkich a K. rów- włościanie dowiedzieli się, że to on całą sprawę nież na pięć lat rot aresztanckich. urządził. Ci zamyślili tą samą drogą prawa swe 1903, nr 31, 31 I. Z Krasnegostawu dono- odzyskać, a faktor zgodził się być ich protektorem szą nam pod dniem 24-ym b.m.: Mieszkańcy na- i na koszta wziął z góry 450 rb. Gdy Halpern nic nie szego miasta zamierzają utworzyć kasę pogrze- zrobił i pieniędzy nie zwrócił, włościanie zaskarżyli bową. Wypracowaną ustawę przedstawiono już go do sądu. Sąd okręgowy lubelski skazał oskar- władzy wyższej. Podług projektu członkami mogą żonego na rok i 3 miesiące więzienia. być osoby płci obojej, bez różnicy stanu, chrześcia- 1903, nr 196, 20 VII. Pożar. Krasnostaw, nie, w wieku lat 21-60, mieszkający w Krasnymsta- 20 lipca. (Tel. wł.) W fabryce mebli giętych Towa- 35 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” rzystwa akcyjnego „Wojciechów” wynikł dziś wielki horyzont, wiatru zupełnie nie było, o godz. 11 m. pożar, który strawił całą fabrykę, wraz ze znacz- 30 powstał złowrogi szum w chmurze od zachodu, nym zapasem obrobionego i nieobrobionego ma- a w jakie 15 min. potem zerwał się szalony huragan teryału. Przyczyna narazie niewiadoma. Straty i prawie jednocześnie sypnął grad wielkości zwy- bardzo znaczne. kłych kartofli, co w połączeniu z biciem piorunów 1903, nr 197, 21 VII. Lublin. Do rządu gu- i trzaskiem tłuczonych przez grad szyb wytworzyło bernialnego w Lublinie wpłynęło niedawno podanie nieopisany huk. Zdawało się, że wszystkie budynki p. Władysława Dyszyńskiego, który pragnie zorga- i drzewa walą się na głowę, istny koniec świata, na nizować prawidłową komunikacyę samochodową szczęście nie trwało to długo, może z 10 minut, ale w obrębie gub. lubelskiej między miejscowościami deszcz ulewny trwał jeszcze z godzinę. Burza ta następującemu 1) od Zamościa przez Krasnystaw szła pasem szerokim do 2-ch mil, zaczęła się od do Rejowca i Trawnik; 2) z Zamościa przez Krynicę Częstoborowic, w pow. lubelskim, przeszła część do Tomaszowa i 3) z Zamościa przez Krasnystaw tego powiatu, następnie część krasnostawskiego, i Piaski do Lublina. Według złożonego przez p. D. aż do rzeki Wieprza i poszła do powiatu chełmskie- projektu, ciężar każdego samochodu wraz z pasa- go. Jak daleko szła tam jeszcze, tego nie wiem, ale żerami i bagażami niema przewyższać 250 pudów. o ile wiem z opowiadań, to na kilka mil za Wieprzem Taryfa osobowa nie będzie większą od pobieranej jeszcze w takiej sile była. Na całej tej przestrzeni obecnie za przewóz końmi. W razie przychylnej z pięknych łanów zbóż nic nie zostało, wszystko odpowiedzi władz, komunikacya samochodowa grad zmieszał z ziemią. Najwięcej ucierpiała gmi- zaprowadzonaby została w najbliższym czasie. na Fajsławice, w pow. krasnostawskim. Właściciel 1903, nr 203, 27 VII. Pożar Wojciechowa. majątku Fajsławice, p. Florkowski, poniósł ogrom- Przed kilku dniami pismo nasze zamieściło telegra- ne straty nietylko w zniszczonych doszczętnie ficzną wiadomość o strasznym pożarze, jaki znisz- zbożach i okopowiznach, ale i w zabudowaniach czył znaną fabrykę mebli giętych w Wojciechowie, gospodarskich, z których kilka burza zupełnie znio- w gub. lubelskiej. Obecnie podajemy jeszcze kilka sła, a z pozostałych są częściowo pozrywane da- szczegółów. Ogień powstał w d. 19 b.m. o g. 11 zra- chy. Ogromne szkody są także w ogrodzie, gdzie na w kotłowni, jak się zdaje, skutkiem nieugasze- połowa drzew połamanych lub wyrwanych z korze- nia węgli, pozostałych po pracy nocnej z d. 18 na niami. Na szczęście nie było wypadków z ludźmi 19 b.m. Dzięki energicznemu ratunkowi, jaki niosła w tej miejscowości. Czytelnik. między innemi straż ochotnicza z Krasnegostawu, 1903, nr 240, 03 IX. Ofiary na powodzian. ogień został zlokalizowany i nie rozszerzył się na Nadesłane z Krasnegostawu: Wiktor Migurski 3 pobliskie domy robotników. Fabryka spłonęła w ca- rb., Szymon Sawa 20 kop., Stanisław Kula 30 kop., łości wraz ze wszystkiemi maszynami i gotowym Jan Podolszyński 20 k., Michał Pomian 10 kop., materyałem. Straty wynoszą przeszło 500.000 rb. Michał Patyra 9 kop., Dymitr Maciurski 50 kop., To- Fabryka ubezpieczona była w warszawskiem Tow. masz Żebrowski 5 kop., Grzegorz Korszla 5 kop., Ubezpieczeń na sumę 150.000 rb. Przeszło 300 Andrzejostwo Podczascy 3 rb., Malinowska 20 robotników pozostało bez zajęcia. kop., Michał Ciechański 10 kop., Antoni Felczerek 1903, nr 208, 01 VIII. Z Fajsławic (pow. 3 rb., Jakób Kociuba 10 kop., Adam Łaparewicz krasnostawski) donoszą nam pod dniem 22-im 2 rb., Ratajscy 50 kop., Józef Bogusławski 1 rb., z.m.: Naszą okolicę, po kilku dniach bardzo upal- Łukasz Bazylko 1 rb., Aleksander Pasierbski 1 rb., nych i parnych, nawiedziła z poniedziałku na wto- Wojciech Bojarski 25 kop., Apoloniusz Piechowicz rek, t.j. z d. 20 na 21, straszna burza gradowa, ja- 1 rb., Jan Bereza 15 kop., dr Bolesław Dziemski 1 kiej najstarsi ludzie nie pamiętają. W poniedziałek rb., ks. Feliks Majewski 1 rb., Józef Sadlak 1 rb., już około godz. 10 wiecz. na zachodzie ukazała Franciszek Sadłak 1 rb., Jan Zanozlński 2 rb. 50 się czarna chmura, w której błyskawice nie usta- kop., ks. Błoński 1 rb., ks. Kupść 1 rb., Feliks Sta- wały ani na sekundę, zdawało się, że cały zachód rzyński 15 kop., Antoni Banaszkiewicz 1 rb., Wan- gore. O godz. 11 chmura przybliżyła się i grzmot da Kozerska 30 kop. Razem 27 rb. 74 kop. Do dnia było słychać wyraźnie, a błyskawice ogarnęły cały dzisiejszego złożono 4,173 rb. 84 kop. 36 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej”

1903, nr 249, 12 IX. W d. 22 sierpnia zjawił się, prócz miejscowego pisarza Bieleckiego (4 września) rozpoczęły się wielkie manewry wojsk i wójta. Po długiem bezowocnem oczekiwaniu na warszawskiego okręgu wojennego. Armia pół- kupujących, urząd gminy powrócił do swych zajęć nocna, pozostająca pod naczelnem dowództwem zwykłych. generałlejtnanta Wonlarlarskiego rozłożyła się 1906, nr 18, 20 I. Prezesami komisyi wy- obo-zem w okolicach Radzynia, Wisznic i Wólki borczych powiatowych w gub. lubelskiej miano- Siemieńskiej w południowych powiatach gub. sied- wani zostali następujący członkowie sądu okrę- leckiej; armia zaś południowa pod dowództwem gowego lubelskiego: p. Szlecer w Lublinie, p. generał-lejtnanta Chreszczatickiego zajęła po- Orłów do Biłgoraja, p. Smirnow do Krasnegostawu, zycye w gub. lubelskiej, przyczem lewe skrzydło p. Nowicki do Zamościa, p. Waledyński do Toma- opierało się o Wolę Gałęzowską, Gałezów i Bycha- szowa, p. Stefanowicz do Janowa, p. Drozdow do wę, a prawe o Teratyn, główny zaś korpus armii Hrubieszowa, p. Winogradzki do Chełma i towa- stał w okolicach Krasnegostawu i Rejowca. Zada- rzysze prezesa sądu okręgowego: p. Lebiediew nie armii północnej polegało na tem, aby przeszko- do Lubartowa i p. Woskresienski do Puław. Człon- dzić armii południowej otoczyć od zachodu fortecę kami tych komisyi mianowani zostali komisarze Brześć Litewski. do spraw włościańskich: w Lublinie p. Piederow, Brakuje roczników 1904-1905. w Lubartowie p. Sztylbach, w Puławach p.o. komi-

1906, nr 10, 12 I. Według Lub. Gub. Wied. sarza p. Bezsarenko, w Krasnymstawie p. Smo- (No 328 i 339), osób, mających na zasadzie § leński, w Zamościu p. Selewin, w Hrubieszowie 12 Przepisów o wyborach do Dumy Państwo- p. Łoskij, w Biłgoraju p. Żukowicz, w Tomaszowie wej, prawo uczestniczenia w wyborach na przed- p. Wasiatkan, w Chełmie p. Taskin i w Janowie p. wstępnych zjazdach dla wyboru pełnomocników Essen. Ilość wyborców w gub. lubelskiej będzie na zjazd powiatowych właścicieli ziemskich jest wynosiła 100, a mianowicie: z pow. lubelskiego 13, w powiecie Zamoyskim 608, w pow. krasnostaw- biłgorajskiego 8, hrubieszowskiego 9, zamojskie- skim 791 osób, mających, prawo uczestniczenia go 10, krasnostawskiego 9, lubartowskiego 7, pu- w wyborach na zjeździe wyborców miejskich, jest ławskiego 13, tomaszowskiego 9, chełmskiego 11, w m. Zamościu 215, w m. Szczebrzeszynie (pow. z janowskiego 10. Miasto Lublin wybierać będzie Zamoyski) 114 w Krasnostawie 107 i osób, mają- 7 wyborców. cych prawo uczestniczenia w powiatowych zjaz- 1906 brakuje numerów 20-73 i kilkudzie- dach właścicieli ziemskich W pow. zamoyskim 32, sięciu innych. w pow. krasnostawskim 54. 1906, nr 74, 17 III. Uwolnienie z więzie- 1906, nr 17, 19 I. Niedoszła licytacya. nia. W tych dniach zostały wypuszczone z więzie- W Turobinie, w pow. krasnostawskim, na d. 4 b.m. nia lubelskiego następujące osoby, aresztowane była wyznaczona licytacya na rzecz miejscowego z rozporządzenia administracyi: Z gminy Wysokie, w proboszcza ks. Torczyńskiego, za niezapłacenie pow. krasnostawskim Zygmunt Paweł, Wawrzyniec 300 rb. kary, nałożonej przed miesiącem za prze- Flis, Piotr Kasiak, Michał Kasiak i Paweł Karaś. wodniczenie w manifestacyi narodowej. Pomimo 1906, nr 78, 21 III. Wybory w Lubelskiem. ogłoszenia publicznego na miejsce licytacyi nikt nie W Krasnymstawie podług dawniejszej listy (bułygi- 37 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” nowskiej) prawyborców z kuryi miejskiej było 107, być się ma w dniu 16 (29) września 1906 r., przed w tem 25 Żydów, Obecnie lista, dawniejsza łącznie Notaryuszem Turczynowiczem i zacznie się od z dodatkową, obejmuje 1.287 prawyborców, w tej sumy rubli 75.067. Nieumorzony dług Towarzystwa liczbie Żydów 461, prawosławnych 53, reszta - ka- wynosi rubli 35.983 kop. 75. 27. Dobra Romanów tolicy (773). lit. A B, z powiatu Krasnostawskiego. Zaległość na- 1906, nr 80, 23 III. Wybory w Lubelskiem. leżności Towarzystwa rubli 1.657 kop. 16, vadium Na odbytych w dn. 9 b.m. wyborach gminnych rubli 2.850. Licytacya odbyć się ma w dniu 11 (24) wybrano na prawyborców z kuryi mniejszej włas- września 1906 r., przed Notaryuszem Pleszczyń- ności: W pow. krasnostawskim, w gm. Rudka skim i zacznie się od sumy rubli 41.738. Nieumo- Marcina Kubina z Siennicy Królewskiej, Froncka rzony dług Towarzystwa wynosi rubli 19.047 kop. z Czarnoziemi; w gm. Łopiennik Jana Przebierow- 16. 39. Dobra Żółkiewka vel Żółkiew lit. A, z powiatu skiego z Łopiennika Ruskiego i Jana Ornala z Łop. Krasnostawskiego. Zaległość należności Towarzy- Polskiego; w gm. Gorzków Franciszka Borzęckie- stwa rubli 3.595 kop. 01, vadium rubli 5.700. Licyta- go z Orchowca i Franciszka Wojtowicza z Glińsk; cya odbyć się ma w dniu 16 (29) września 1906 r., w gm. Czajki jednego Polaka, drugiego Rusina; przed Notaryuszem Wadowskim i zacznie się od w gm. Góry Oleszczuka, b. wójta z Małochwieja, sumy rubli 56.526. Nieumorzony dług Towarzystwa Franczaka ze wsi Góry, obecnego wójta tejże gmi- wynosi rubli 24.229 kopiejek 91. ny. Ziemia Lub. zaznacza, że na wszystkich ze- 1906, nr 100, 12 IV. Wybory do Dumy. braniach gminnych była obecna policya, a w gm. Lublin, 11 kwietnia. (T.A.P.). W Krasnym Stawie Góry nadto żandarmerya. Głosy nie były liczone, wybrani na wyborców: ksiądz i aptekarz, skrajni z wyjątkiem gminy Łopiennik. narodowcy. 1906, nr 90, 02 IV. Z więzienia lubelskiego 1906, nr 101, 13 IV. Stłumienie strajku rol- uwolniono w tych dniach, po odsiedzeniu kary ad- nego. Do Ziemi Lub. donoszą z Krasnostawskiego, ministracyjnej, sześciu włościan z gminy Zemborzy- że w jednym z okolicznych majątków wybuchnął ce, w pow. lubelskim i właściciela majątku Ostrzyce, strajk rolny. Gdy właścicielka folwarku, korzystając w pow. krasnostawskim, p. Adama Bukrabę. ze sprzyjającej pogody, chciała rozpocząć przygo- 1906, nr 92, 04 IV. Dyrekcya Szczegółowa towane roboty pod siew, służba dworska oświad- Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Lub- czyła, iż rozpoczęcia robót siewnych nie dopuści. linie podaje do wiadomości, że na zasadzie art. Dowiedziawszy się o strajku miejscowi włościanie- 221 Ustawy Towarzystwa Najwyżej zatwierdzonej gospodarze napadli na strajkujących i ciężko ich w dniu 9 (21) Czerwca 1888 r., oraz upoważnień poturbowali. Dyrekcyi Głównej, poniżej wymienione dobra ziem- 1906, nr 107, 21 IV. Wybory powiatowe skie, z należącemi do nich przyległościami i należy- w Lubelskiem. Od korespondenta naszego otrzy- tościami z gubernii Lubelskiej, wystawione zostają mujemy następujący telegram, podający wynik do- za zaległość należności Towarzystwa, po termin konanych wyborów powiatowych w gub. lubelskiej: licytacyi obrachowanej na sprzedaż przymusową W Krasnymstawie ze średniej własności wybrani pierwszą, odbyć się mającą w mieście Lublinie, są pp.: Florkowski, Plewiński, ksiądz Łukasiewicz w domu przy ulicy Krakowskie Przedmieście pod i Zygmunt Sadlak; z małej własności Garbaczew- No 164a, w gmachu Sądu Okręgowego. 6. Dobra ski i Chruściel. , z powiatu Krasnostawskiego. Zaległość 1906, nr 119, 04 V. Posłowie. W zastę- należności Towarzystwa rubli 993 kop. 81, vadium pie 26-iu wybranych wczoraj posłów znaleźli się rubli 1.900. Licytacya odbyć się ma w dniu 5 (18) przedstawiciele różnych sfer i stanów. Oto krótkie września 1906 r., przed Notaryuszem Turczynowi- charakterystyki mandataryuszów: Łódzki. Dr Anto- czem i zacznie się od sumy rubli 25.033. Nieumo- ni Rząd, urodził się w r. 1865 we wsi Gałęzowie, rzony dług Towarzystwa wynosi rubli 11.435 kop. w gub. lubelskiej i pochodzi z rodziny włościan ma- 66. 10. Dobra Gardzienice cz. II B, z powiatu Kras- łorolnych, Gimnazyum lubelskie ukończył własne- nostawskiego. Zaległość należności Towarzystwa mi siłami, zarabiając na utrzymanie korepetycyami. rb. 3.295 kop. 53, vadium rb. 6.200. Licytacya od- W r. 1802 ukończył wydział lekarski w uniwersy- 38 Dawna prasa o Krasnymstawie Powiat krasnostawski na łamach „Gazety Polskiej” tecie warszawskim, osiadł w Krasnymstawie, po- ko ranieni, drugi zaś strażnik zdążył zbiedz bez tem dla uzupełnienia wiedzy lekarskiej wyjechał szwanku. Rabusie zabrali gotówką 2.000 rb. Na- do Berlina i Wrocławia; następnie osiadł na stałe pastników nie schwytano. w Łodzi, jako lekarz fabryczny. 1906, nr 290, 24 X. Na stypendyum im. 1906, nr 167, 22 VI. List włościan. Do Jana Gadomskiego. W. Migurski z Krasnego-Sta- p. Józefa Nakoniecznego, posła Ziemi Lubelskiej. wu 3 rb. My, niżej podpisani mieszkańcy gminy Fajsławice, 1906, nr 319, 22 XI. Tow. pożyczkowe z pow. krasnostawskiego, udajemy się do Was, w Żółkiewce. Od Nowego Roku zacznie funkcyo- abyście nasze zdanie w odpowiedzi na list otwarty nować w Żółkiewce w pow. krasnostawskim, nowe posła Manterysa Kołu Polskiemu zakomunikowa- towarzystwo kredytowe, które będzie wydawać po- li. Oświadczamy tedy wszystkim posłom, że nigdy życzki włościanom na ulepszenie gospodarstw na nie zgodzimy się na upaństwowienie ziemi, żąda- niezbyt długie terminy. Prezesem zarządu wybra- my, aby nasza własność prywatna pozostała na- no na zebraniu organizacyjnem p. W. Sojeckiego, zawsze świętą i nietykalną. Żądamy również, aby prezesem zaś rady ks. Łukasiewicza. Kasa płacić ci, którzy nie mają gruntu, albo posiadają mało, będzie 6% rocznie, 5% półrocznie, 4% kwartalnie otrzymali pomoc w postaci pożyczki bankowej na i 3% od wkładów bezterminowych; od pożyczek niski procent i długoletnią wypłatę do nabycia tego zaś pobiera 8%. Tow. uzyskało kredyt z Banku gruntu; nie zgadzamy się również na projekt prze- Państwa. siedlenia ludności polskiej do odległych krajów ro- 1906, nr 323, 26 XI. Z kółek rolniczych. syjskich, gdyż w naszej ojczyźnie dosyć jest jesz- W tych dniach uzyskano pozwolenie władz na cze ziemi dla nas, którą niegdyś rząd skonfiskował otwarcie w Łopienniku (w pow. krasnostawskim) i rozdał generałom swoim. Te właśnie majorackie kółka rolniczego, które też rozpoczęło swoją majątki radzibyśmy nabyć i rozparcelować pomię- działalność. Do kółka należy 42 gospodarzy. Na dzy bezrolnych i małorolnych i żeby była zniesiona przewodniczącego wybrano ks. F. Szeleźniaka, solidarnie odpowiedzialność kolonistów, i upewnia- na jego zastępcę p. Jana Stroynowskiego, dzier- my Was, że prędzej gotowi jesteśmy życie oddać, żawcę Łopiennika, na skarbnika Szymona Sawę, niżbyśmy pozwolili sobie swoją własność wydrzeć. na sekretarza Stanisława Smyka i na członków za- Uważamy, że uporządkowanie kwestyi agrarnej rządu: J. Szałachpieja, Andrzeja Górnego, J. Prze- i przeprowadzenie jej z prawdziwą korzyścią dla biorowskiego i Fr. Pawelca. Uchwalono: założyć nas mogą tylko dopełnić nasi wybrańcy ludowi sklep współdzielczy, sprzedawać cielęta członkom na własnem sejmie w Warszawie. Błagamy Was kółka razem i tylko na wagę, starać się owies i inne i upominamy na wszystko, co dla Was najdroższe- zboża członków kółka sprzedawać większemi par- go jest na świecie, abyście tę tak ważną sprawę tyami, aby uniknąć wyzysku drobnych handlarzy dla całego naszego narodu, zgodnie z naszem żą- wiejskich i małomiasteczkowych; postanowiono daniem przeprowadzili. Dziękujemy serdecznie za też przystąpić do kupna stadników. Wasze dla nas trudy i prosimy o częstsze otwarte 1906, nr 290, 24 X. W Lublinie warszawska listy, które spraw naszych dotyczą. Polecamy się Izba sądowa rozważała w tych dniach szereg na- Waszej pamięci i jako współbracia podpisujemy. stępujących spraw politycznych: Antoniego Anto- (Kilkadziesiąt podpisów.) niaka, robotnika z fabryki Wolskiego, oskarżonego 1906, nr 170, 25 VI. Zbrojne napady na po- o to, że w listopadzie r.z. w Krasnymstawie w prze- cztę. Szczegóły drugiego napadu na furgon pocz- braniu włościanina publicznie przemawiał, nawo- towy w d. 18 b.m. pod Krasnymstawem przedsta- łując zebranych mieszczan do niepłacenia podat- wiają się w ten sposób: Na jadący z Krasnegostawu ków i usuwania żandarmeryi i policyi sąd skazał na do Rejowca furgon, około godz. 5 po południu, 2 tygodnie więzienia. w lesie Krupskim napadło kilku drabów, uzbrojo- nych w rewolwery i strzałami z rewolwerów zabili Zebrał dr Kazimierz Stołecki na miejscu strażnika pocztowego, Michała Szu- Ze zbiorów e-Biblioteki Uniwersytetu rana. Woźnica, pocztylion i strażnik zostali cięż- Warszawskiego 39 Archeologia Tajemnice archeologii

Jacek Kiszczak wisk archeologicznych. Zebranych zostało kilkana- ście wyrobów krzemiennych (rdzenie, odłupki, na- Tajemnice archeologii rzędzia), datowanych na młodszą epokę kamienia Część 1 - neolit, i ceramiki o chronologii od epoki neolitu po brąz, wczesne i późne średniowiecze. Większość artefaktów przyporządkowano do konkretnych spo- Siennica Nadolna i Wincentów łeczności kulturowych - neolitycznej kultury lubelsko- wołyńskiej ceramiki malowanej, wczesnobrązowej Powyższy temat rozpoczyna serię artyku- kultury mierzanowickiej i trzcinieckiej czy brązowej łów dotyczących tajemnic archeologii poszcze- kultury łużyckiej. gólnych miejscowości powiatu krasnostawskiego. Na wschodnim skraju wsi zachował się je- W poprzednich numerach „Nestora” opisałem dzie- den z kopców-kurhanów z wczesnej epoki brązu. je archeologiczne kilkunastu wsi. Ta seria będzie Położony jest on na polu ornym, w dolinie rzeki rozszerzoną kontynuacją poprzednich moich roz- Siennicy. Jest to pojedynczy kurhan, słabo czytelny ważań. Miała będzie także na celu przybliżyć czy- w terenie. Zniszczony został najprawdopodobniej telnikom (zarówno tym starszym jak i młodszym) na skutek erozji gleby i orki. Zachowana wysokość ciekawostki archeologiczne ziemi krasnostawskiej, wynosi ok. 1,5 m, a średnica ok. 50 m. Kurhan która posiada bogatą przeszłość. W pierwszej czę- nie był badany wykopaliskowo, ale badania po- ści skupię się na dwóch miejscowościach - Sienni- wierzchniowe AZP przeprowadzone przez W. Ko- cy Nadolnej i Wincentowie, położonych w gminie mana w 1987 roku, pozwoliły zebrać liczne zabytki Krasnystaw. krzemienne, fragmenty ceramiki naczyniowej oraz kości ludzkie znajdujące się na powierzchni kopca. Siennica Nadolna W wyniku tych badań i wielokrotnych zwiadów wo- jewódzkiego konserwatora zabytków, została usta- Pierwsze zainteresowania archeologów lona wstępna chronologia kurhanu na drugi okres Siennicą Nadolną wiążą się z realizowanym pro- epoki brązu i łączy się go z ludnością archeologicz- jektem Archeologicznego Zdjęcia Polski (dalej: nej kultury trzcinieckiej. Kurhan ten stanowi jeden AZP). Program AZP powstał na gruncie prospekcji z nielicznych zachowanych przykładów kopców powierzchniowych prowadzonych przez archeolo- z epoki brązu na Wyżynie Lubelskiej. Być może gów w XIX i XX wieku. W latach 70. ubiegłego wieku kiedyś będzie okazja do przeprowadzenia kom- zaczęto opracowywać zasady prowadzenia kart ewi- pleksowych badań archeologicznych kurhanu. dencji stanowiska archeologicznego. Zrodziła się wówczas koncepcja prowadzenia badań w ramach AZP. Polegała ona na kompleksowym przebadaniu obszaru Polski pod kątem zabytków ruchomych wy- stępujących na powierzchni. Kraj został podzielony na równe prostokąty o powierzchni 37,5 km2 (7,5×5 km), które są systematycznie badane zarówno przez pasjonatów, jak i samych archeologów. Siennica została przyporządkowana do ob- szarów AZP nr 82-87, 82-88 i 83-88. Podczas ba- dań powierzchniowych przeprowadzonych w latach Siennica Nadolna, stan. 6. Kurhan kultury trzcinieckiej, 80. przez S. Kadrowa, J. Arciszewską i W. Komana widok od południowego zachodu (fot. E. Prusicka). zarejestrowano w sumie dwadzieścia sześć stano- Źródło: www.zabytek.pl/pl/siennica-nadolna-kurhan-st- 6/2 [dostęp: 02.02.2020 r.].  J. Kiszczak, Wyniki badań powierzchniowych Arche-  ologicznego Zdjęcia Polski na terenie Borowicy (pow. AZP 82-87, 82-88, 83-88, mps WUOZ Del. Chełm. Krasnystaw), (red.) M. Mazur i inni., t. XLIV, Lublin  www.zabytek.pl/pl/siennica-nadolna-kurhan-st-6 [do- 2018, s. 313 - tam dalsza literatura. stęp: 02.02.2020 r.]. 40 Archeologia Tajemnice archeologii

Do zbiorów Muzeum Ziemi Chełmskiej ści ludzkie. Wystąpiły wyroby krzemienne (odłupki, w Chełmie, w 1990 roku trafiła dwuścienna siekier- narzędzia), jak i skorupy ceramiki naczyniowej. Dla ka krzemienna, wykonana z występującego u nas większości artefaktów udało się ustalić chronologię pospolicie kredowego krzemienia tzw. rejowieckie- i przynależność kulturową. Najstarsze zabytki w po- go. Artefakt został odnaleziony na stanowisku 6, staci narzędzi i odłupków krzemiennych pochodzą przez W. Ratajczyka z Chełma. z końcowych faz starszej epoki kamienia - schyłkowe- go paleolitu oraz ze środkowej epoki kamienia - mezoli- tu. Wówczas tereny Polski zasiedlała ludność archeo- logicznej kultury świderskiej. Nieco młodsze artefakty pochodzą z młodszej epoki kamienia - neolitu, wy- tworzone zostały przez rolnicze kultury lubelsko-wo- łyńskiej ceramiki malowanej i pucharów lejkowatych. Z epoki brązu pochodzi ceramika należąca do kultury strzyżowskiej, trzcinieckiej i łużyckiej. Wystąpiło tak- że kilka skorup ceramicznych z okresu rzymskiego i z wczesnego średniowiecza. Zbiory znajdują się w Muzeum Ziemi Chełmskiej w Chełmie. Podejmę Siekierka dwuścienna z krzemienia rejowieckiego, się próby opisania dwóch artefaktów krzemiennych odnaleziona na stan. 6 w Siennicy Nadolnej. Skala 1:3 (rys. E. Kawalec, oprac. J. Kiszczak). z tych badań, które moim zdaniem zasługują na bliż- sze spojrzenie. Obuch siekiery posiada formę soczewko- Na stanowisku 10 zostało odnalezione na- watą, w przekroju poprzeczną. Siekiera gładzona rzędzie - odłupek z siekiery, wykonany z krzemienia jest na całej powierzchni, z widocznymi negatywa- świeciechowskiego, o barwie szaro-nakrapianej. mi z rdzeniowania. Obuch jest niewyodrębniony, u Jego wymiary wynoszą: długość - 3 cm, szerokość góry nieregularny. Część centralna i przyostrzowa - 2,2 cm i grubość - 0,5 cm. Został wykonany tzw. się nie zachowała. Artefakt posiada wymiary: dłu- techniką odłupkową, charakterystyczną dla epoki gość - 4,4 cm, szerokość - 4,2 cm, grubość - 2,6 kamienia. Na stronie wierzchniej zachowały się wi- cm. Datuje się go na wczesną epokę brązu. doczne ślady gładzenia.

Wincentów

Archeolodzy na większą skalę zaczęli się interesować Wincentowem dopiero w trakcie pro- wadzonych badań powierzchniowych w ramach AZP. Miejscowość została przyporządkowana do jednego obszaru AZP nr 82-87. Podczas tych ba-

dań odbytych w 1978 r. przez J. Waszkiewicza stan. 10 w Wincentowie, Odłupek z siekiery odkryty i w 1983 r. przez S. Kadrowa, zarejestrowano trzy- dzieści sześć stanowisk archeologicznych. Zebrana oprac. J. Kiszczak). (rys. E. Hander, została dość liczna grupa ruchomych zabytków ar- Zabytek został wydatowany na okres neo- cheologicznych, świadczących o bogatym zasied- litu i był użytkowany przez rolniczą kulturę pucha- leniu tych terenów przez najdawniejsze społeczno- rów lejkowatych. Innym narzędziem krzemiennym odkrytym w Wincentowie jest wiór techniczny - za-  Zabytek został opublikowany przez A. Bronickiego tępiec. Zabytek wykonany został z krzemienia kre- Pomogli muzeum, [w:] „Informator o badaniach ar- cheologicznych w województwie chełmskim w 1994 roku”, nr VII, Chełm 1997, s. 101.  AZP 82-87, mps WUOZ Del. Chełm.  MZCh, katalog zbiorów muzealnych, nr inw. 5882, nr  MZCh, katalog zbiorów muzealnych, nr inw. 775, kat. 3090. nr kat. 6099. 41 Archeologia Tajemnice archeologii dowego tzw. rejowieckiego, o barwie szarej. Jego wymiary wynoszą: długość - 3,8 cm, szerokość - 1 cm, grubość - 0,6 cm. Artefakt został wykonany techniką wiórową, rdzeniową, charakterystyczną tak samo jak w poprzednim przypadku dla epoki kamienia. Wiór posiada przekrój poprzeczny trój- kątny, na stronie wierzchniej widoczne są negaty- wy zaprawników. Dla tego narzędzia jedynie udało się określić ogólną chronologię - epokę kamienia.

Skarb wiórów krzemiennych odkrytych w Wincentowie, stan. 5 (wg S. Kadrow 1988, oprac. J. Kiszczak). w Wincentowie, stan. 26 stan. Wincentowie, w Wiór techniczny - zatępiec odkryty odkryty zatępiec - techniczny Wiór (rys. E. Hander, oprac. J. Kiszczak). J. oprac. Hander, E. (rys.

Jednym z najważniejszych odkryć archeolo- gicznych na terenie Wincentowa był skarb wiórów krzemiennych, który obecnie znajduje się w Muze- um Regionalnym w Krasnymstawie. Do niezwykłego odkrycia doszło w ubiegłym wieku podczas eksplo- atacji torfu w pobliżu rzeki Bzdurki. Ofiarodawcą dla muzeum był T. Skubisz. Współodkrywczyni skarbu, Skarb wiórów krzemiennych odkrytych w Wincentowie, stan. 5 (wg S. Kadrow 1988, oprac. J. Kiszczak). M. Droździel przekazała, że na wióry natknięto się przypadkowo, ale też nie potrafiła udzielić od- wy i specjalistyczny ich opis umieszczony został powiedzi, ile tych artefaktów wówczas wydobyto. w artykule podanym w przypisie 8. Odpowiednie W księdze inwentarzowej muzeum figuruje 13 ta- ich wymiary wynoszą: 190 mm, 32 mm, 5-6 mm. kich zabytków (być może było ich o wiele więcej). W literaturze przedmiotu podkreśla się, Skarb znajdował się na stanowisku 5, że odkryty skarb powinno się przyporządkować w dolinie rzeki Bzdurki (prawego dopływu Wie- chronologicznie do neolitycznej kultury pucharów prza). Wióry zostały wykonane z krzemienia wo- lejkowatych, jednak pozostaje to dalej w formie łyńskiego, jedenaście z nich charakteryzuje się dyskusji. Jak sugeruje archeolog prof. S. Kadrow, jasnobrązową, matową „patyną”. Jeden z okazów depozyt wiórów krzemiennych z Wincentowa to posiada ślady drobnych odbić, być może były to dary wotywne wrzucone kiedyś do zabagnionej ślady zaprawy wierzchołka rdzenia. Szczegóło- rzeki10, być może wówczas były praktykowane ta- kie obrzędy przez miejscową ludność. Możliwe jest także, że w niedalekiej przyszłości uda się bada-  MZCh, katalog zbiorów muzealnych, nr inw. 817, nr kat. 6123. czom rozwikłać powyższą zagadkę, stosując naj-  B. Balcer, Wytwórczość narzędzi krzemiennych nowocześniejsze metody technologiczne. w neolicie ziem Polski, Wrocław-Warszawa-Kraków- Łódź-Gdańsk 1983, s. 105; S. Kadrow, Skład wiórów Jacek Kiszczak krzemiennych kultury pucharów lejkowatych z Win- centowa, stanowisko 5, gm. Krasnystaw, woj. Chełm, „Sprawozdania Archeologiczne”, t. XL, 1988, s. 27. 10 Tamże, ss. 28, 32. 42 Sport Start 1944 Krasnystaw

Henryk Sieńko

Start 1944 Krasnystaw Część V

Zakończenie części IV było raczej niespo- dziewane - nie ilustrowało go żadne zdjęcie. Jak się okazuje „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Mimowolnie kronikarski zapis historii o klubie staje się balladą „o chłopakach z Koło- wrota”. Zanim jednak przejdziemy do dziejów póź- niejszych, zobaczmy ciekawe i konieczne obraz- ki - przede wszystkim tabele z lat 50., kiedy klub grał pod różnymi nazwami. No i foto „Złotej Nóżki” - sportowca, który zyskał uznanie i szacunek i pra- cowitością na boisku, i strzałem do bramki, i pozy- cją, jaką zyskał w zespole.

Franciszek Bucht „Złota Nóżka”.

Czy kiedykolwiek tajemnica sądnego roku zostanie wyjaśniona?

Z opisu lat 50. wynika, że piłka- rze z Krasnegostawu w tym czasie byli obiektem szczególnego zainteresowa- nia działaczy miasta wojewódzkiego Lublina. Kibice i działacze rozważali wszystkie scenariusze, także i taki, że sędziowie przyjechali sprowokować różne incydenty, co nie było wcale trudne. Za jednym zamachem załatwili sprawę kupna do Lublinianki Kulawia- ka i Zieleńczuka, a przy okazji „zała- twiono” sprawę gry klubu w czołówce. Jako drużyna, klub został zdyskwalifi- kowany. Jest jeszcze wariant czysto polityczny, który może nawet brzmi nie- 43 Sport Start 1944 Krasnystaw wiarygodnie, lecz historyk sportu, który zna tam- te czasy, wie, jakie sportem targały namiętności polityczne. Tutaj akcentem politycznym mogła być dyskwalifikacja dożywotnia tylko jednego zawodni- ka - „Złotej Nóżki” - Franciszka Buchta. Był bratem oficera, który zginął w Katyniu. Zieleńczuk i Kulawiak oczywiście szybko trafili do Lublinianki. Wkrótce w prasie pojawiła się notatka z meczu pod tytułem: „Przyprawione skrzydła z Krasnegostawu ratują Lubliniankę”. Do dzisiaj nikt naprawdę nie wie, kto sędziował mecz - Kazimierz Wilgusiak, czy zmarły niedawno dr Lucjan Piątek. Więcej osób pamiętających mecz z 1954 roku wymienia nazwisko Lucjana Piątka. Niestety, trudno dojść źródła. Prasa nie podała na- zwisk. Bo - możliwe? - tak miało być. O prawdopo- dobnej prowokacji świadczy też fakt zaistniałego na Wieniawie incydentu przed jednym ze spotkań Lublinianki. Kulawiak chciał pobić sędziego Piątka. Można mniemać, że zapewne gdzieś dokładnie mówiono, że mecz w 1954 roku, to była zmowa lu- belskich działaczy. Arbitra chyłkiem wyprowadzo- no ze stadionu na zaplecze Wieniawy. Po kilku latach gry na najniższym poziomie w B Klasie pod różnymi nazwami, w 1957 roku klub powrócił do nazwy Start Krasnystaw. Od razu wywalczył awans do Klasy A. Oto, co pisał wów- czas „Kurier Lubelski”:

Jeden z bohaterów lat 50. To dzięki takim, jak Maciej Barański powróciły do życia piłkarskie historie niezmyślone.

Możliwe, że byli zagrożeniem dla Lublinianki

W 1958 roku Stanisław Sokołowski miał 27 lat i rozpoczynał dziewiąty rok kariery piłkarskiej. Zaczynał w 1949 roku, mogąc grać i trenować z najlepszymi zawodnikami tamtych lat: Wrzesz- czem, Chwaszczem, Basińskimi, Stępkowskim i wieloma innymi. W latach 1952-55 odbywał służ- 44 Sport Start 1944 Krasnystaw bę wojskową w Modlinie, Wrocławiu i Zegrzu Po- morskim. Oczywiście grał w zespołach jednostek wojskowych. Po powrocie zastał sytuację, która była pochodną wydarzeń roku 1954 i sławnego meczu z Kolajarzem Lublin. Start nadal podnosił się z pleców. Powoli odbudowywał się psychicz- nie... Do klubu przychodzili trenować nowi gracze. Wspomina: Gdyby nie zdarzenia z tego meczu, Start byłby w czołówce drużyn Lubelszczyzny. Być może byliśmy zbyt dużym zagrożeniem dla Lub- linianki, Ogniwa czy Chełmianki, toteż działaczom związku piłkarskiego na rękę były dyskwalifikacje, zamknięcie stadionu itp. Mieli jednego groźnego rywala mniej. Ujarzmili go na kilka lat, odebrali jednemu pokoleniu możliwość ubiegania się o za- szczyty piłkarskie. Grał w ataku i najlepiej współpracowało mu się na boisku z Wiesławem Czwórnogiem i Witol- dem Kulawiakiem. Stanowili zgraną trójkę, a nie- które zagrania wyćwiczone na treningach, wyko- 60-lecie działalności klubu. Spotkanie pokoleń. Rok nywali na pamięć. Oczywiście najbardziej w głowie 2004. Od lewej: Ryszard Bombolewski, Stanisław Soko- łowski, Wojciech Kołcz i Tadeusz Zieleńczuk. utkwiły mu mecze z Ruchem . Do Izbicy zwykle jechaliśmy samochodem ciężarowym - opowiada. I jak zwykle zawsze znaj- Jak tam nos, panie inżynierze? dowała się przed nami grupa kibiców, którzy do- stawali się do osady w różny sposób. Czuliśmy się Czesław Żukowski grał w Starcie tylko z nimi związani na dobre i złe. Kiedy kierowca nie przez jeden sezon - 1959/60. Z tamtego okresu chciał ich zabrać w drodze powrotnej na pakę, to zapamiętał, że obok boiska był sad. Niedaleko solidaryzując się z nimi, wysiedliśmy wszyscy. Po też mieszkał pan Julian Prokopowicz, nauczyciel ciężkim meczu szliśmy na piechotę do Krasnego- wychowania fizycznego. Do najlepszych piłkarzy stawu i zamiast po godzinie od końcowego gwizdka Startu na przełomie lat 50. i 60. należeli: bramkarz być już w domach, to docieraliśmy o północy, albo Stanisław Stojański oraz gracze w polu: Ryszard i później. A gdy po drodze była zabawa, na przy- Korszla, Stanisław Sokołowski, Edward Żukowski, kład w Orłowie, to niektórzy w domu byli rano... Władysław Patyk, Jan Błaszczak, Henryk Basiński, W 1960 roku Stanisław Sokołowski zakoń- Zbigniew Stasiuk, Marian Szewczak, Tadeusz Zie- czył karierę. Podobnie jak wielu innych kolegów, leńczuk, Bogdan Tomaś i Janusz Smolira. Wspo- doznał ciężkiej kontuzji ścięgien Achillesa i po jej mina Czesław Żukowski: wyleczeniu zrezygnował z gry. Został nauczycie- W 1960 roku graliśmy w Tomaszowie lem, w 1976 roku obronił na AWF w Białej Podla- Lubelskim mecz z Tomasovią. To było spotkanie skiej pracę magisterską. Na uczelni, którą zakładał decydujące o wejściu do A Klasy. Miejscowi dzia- między innym jego przyjaciel z boiska Wiesław łacze tak byli pewni sukcesu, że przygotowali już Czwórnóg. Tak fenomenalnie splatają się losy lu- święto z tej okazji. Po końcowym gwizdku miał dzi futbolu… być wielki bal z wystawnym przyjęciem. Alkohol chłodził się w zimnej wodzie, a smakowite kurcza- ki doprawiano sosem i przyprawami. Czekała też gdzieś w ukryciu orkiestra. Tymczasem mecz się tak ułożył, że „biedacy” nie mogli wepchnąć piłki do 45 Sport Start 1944 Krasnystaw siatki, choć już do przerwy mieli więcej niż dziesięć cia się i rywalizacji pomiędzy sobą. Ówczesnymi stuprocentowych okazji. Bramkarz Stojański dwoił sponsorami można nazwać osoby, który zajmowa- się i troił, wchodząc w jakiś trudny do zdefiniowania ły się drużyną. Wielkim fanatykiem piłki był gospo- trans - chwytał i wybijał wszystkie strzały i centry. darz Marian Wiśniewski, szewc Miller. Umywalnia W przerwie działacze Tomasovii, przyszli razem była w „Świerkach” u Witolda Kulawiaka, gdzie pod z milicjantami, aby sprawdzić jego tożsamość, bo studnią odbywała się pomeczowa odnowa biolo- ktoś puścił plotkę, że jest bramkarzem Legii War- giczna. szawa i w wolnych chwilach grywa sobie w Kras- Na mecze wyjazdowe Start jeździł samo- nymstawie. Broniliśmy się całym zespołem, a „na chodem marki „Lublin”, którego użyczała mleczar- desancie” został tylko Maciek Barański. No i prze- nia w Zażółkwi, ta sama, która później została chwycił jeden z wykopów na uwolnienie, poszedł przeniesiona do Krasnegostawu i przekształcona przebojem w kierunku bramki. Kiedy wszyscy w OSM. Kierownik mleczarni był kibicem i nie było myśleli, że będzie kiwał stopera, ten uderzył z 25 problemów z przejazdami. Podobnie sponsorował metrów i piłka zatrzepotała w siatce. Do końca nie klub inny kibic i działacz... Pomagała jajczarnia potrafili wyrównać. i inne zakłady. Gdy zabrakło sponsorów - na prze- jazdy składali się kibice, piłkarze i działacze. Wielkim talentem piłkarskim, według Cze- sława Żukowskiego był niejaki Celestyn. Ten wyjąt- kowo wysportowany i bajecznie panujący nad piłką chłopak grał zwykle podczas treningów na bosaka. Zdarzało się, że i podczas spotkań mistrzowskich wolał ganiać bez butów. Z kolei najlepszym obroń- cą był solidnie zbudowany Jan Błaszczak. Jednak bosonogi Celestyn ogrywał go niemiłosiernie, przy aplauzie kibiców i przypadkowych obserwatorów. Grałem tylko sezon w Starcie. Wyjechałem do Warszawy studiować na politechnice i potem już nie wróciłem do zespołu. Wrócił natomiast mój brat Edward, który ukończył politechnikę we Wroc- Rok 2004. 60-lecie. Od lewej: Czesław Żukowski, ławiu. W klubie trenowało coraz więcej graczy. Po- Janusz Smolira, Tadeusz Kowalski, Ryszard Korszla. jawiały się kolejne talenty. Mecze w Krasnymstawie gromadziły rzesze Z biegiem lat Start rósł w siłę, a piłkarze kibiców. Oczywiście gwoździem każdego sezonu stawali się gwiazdami w swoim środowisku, w mia- były pojedynki z piłkarzami Izbicy. Ale Czesław Żu- steczku, a nawet powiecie. Nie mogło być inaczej, kowski szczególnie zapamiętał spotkanie z Gwardią skoro na mecze przychodziło po kilka tysięcy lu- Chełm: Po jednym z twardych pojedynków sam na dzi. Szczególnym świętem były derbowe pojedynki sam z rywalem, poczułem lekki ból nosa, ale krew z Ruchem Izbica. Na mecze te z Krasnegostawu mi nie poszła. Grałem więc nadal. Dopiero po kilku do Izbicy jechało zwykle kilkadziesiąt furmanek minutach Jasio Smolira patrzy na mnie i pyta z prze- z kibicami. Reszta maszerowała piechotą. Krasny- rażeniem w oczach: - Czesiek, co z twoim nosem? staw wymierał i złodzieje mogli grasować po nim Okazało się, że był złamany i przemieścił się gdzieś bez przeszkód - wspominają dzisiaj starsi kibice pod oko... Lekarz Stefan Dąbrowa-Gładkowski na- i piłkarze Startu. Podczas jednego z takich meczy stawiał mi go ołówkiem. Zawsze, kiedy spotykali- doszło do walki pomiędzy kibicami, a właściwie „ki- śmy się, albo przechodzili obok siebie to mnie pytał: bickami”, bo i takowe oglądały walkę piłkarzy. Ot, - Panie inżynierze, jak tam nos? baby, nie znając się na przepisach, często źle je Piłkarze Startu trenowali wówczas zwykle interpretowały, a stąd blisko do posądzeń o prze- na błoniach i grobli. Trenera z krwi i kości nie było, kupstwo, złą wolę sędziów itp. Szły więc w ruch wszystko odbywało się z potrzeby natury - wyży- pięści i paznokcie. 46 Sport Start 1944 Krasnystaw

Patrząc na stare czarno-białe fotografie rodzicom w gospodarstwie i naukę. Trenowałem z tamtego okresu, szczególną uwagę zwraca- różne dyscypliny, a w piłkę na poważnie zacząłem my na stroje Startu. Piłkarze grali w koszulkach grać, dopiero będąc w Technikum Rolniczym. Nie w pionowe biało-granatowe pasy, zamiast wypustek zapomnę trenera Czesława Żurawskiego i jego re- z kołnierzykiem, był pasek tworzący popularny „se- welacyjnych metod treningowych. rek” (w ukośne paski), białych spodenkach i biało- Jeszcze jeden fakt w historii Startu roku niebieskich lub biało-granatowych getrach w pasy 1959 należy upamiętnić jako ważny - otóż Start poprzeczne. Po lewej stronie piersi, na wysokości w rozgrywkach A Klasy pokonał w Krasnymstawie serca na koszulkach naszyty był efektowny herb zespoły ze znacznie większych miast - Podlasie miasta - dwa wspaniałe karpie (nie byle jakie tam Biała Podlaska 4:2 (2 gole Zieleńczuka) oraz Cheł- karpiki), a nad nimi napis „Start”. Bezwzględnie miankę Chełm 2:1 (Zieleńczuk i Kowalczyk). były to wówczas, a pewnie byłyby i dzisiaj, jedne z najładniejszych kostiumów piłkarskich w wo- jewództwie, może nawet w Polsce. Szkoda, że Znakomity początek dziesięciolecia w tej materii ulegamy modom. Gdyby Start do dzi- siaj grał w takich strojach, pewnie tylko Juventus Znakomity czas w dziejach Startu to pierw- i Celtic Glasgow dorównałyby mu oryginalnością sza połowa lat sześćdziesiątych. W tym okresie do pomysłu. najlepszych piłkarzy Startu należeli: Skotarski, Ro- man Gołąbek, Kaczmarski, Bombolewski, Zieleń- czuk, Bobryk, Kołcz, Olech, Smolira, Więsyk, Ma- traszek, Zdun, Wiśniewski, Szewczak, Kożuszek, Kokotowski, Kobylański, Patyk i wielu innych. Ze- spół trenował między innymi Janusz Hernik. Przez pewien czas szkoleniowcem był też Leszek Ste- inmetz, ten sam, który z wiejskiego Ruchu Izbica zrobił klub dorównujący klasą najmożniejszym fir- mom piłkarskim w regionie. Wiosną 1961 roku piłkarze musieli grać dwie rundy - mecze i rewanże. Piłkarze Startu występowali nadal w Klasie B, zazdroszcząc mia- Początek lat 60. ubiegłego wieku. Od lewej stoją: steczkom podobnej wielkości, siedzibom powiatów Roman Kluch, Edward Hołysz, Wojciech Kołcz, Jan jak Biłgoraj czy Hrubieszów, zdobytej wcześniej po- Kowalczyk, Tadeusz Zieleńczuk, Witold Kulawiak, Wło- zycji, mianowicie walki z tak dobrymi zespołami jak dzimierz Basiński. Siedzą od lewej: Marian Szewczak, Eugeniusz Sierpiński, Janusz Gołębiowski, Zbigniew Stal Kraśnik, Motor Lublin, Avia Świdnik i Hetman Stasiuk, Władysław Patyk. Zamość. Klątwa roku 1954 nadal ciążyła nad pił- karskim sportem w Krasnymstawie. Nikt nie potra- Gdzie kupowano wówczas stroje? Jeśli były fił przełamać narastającego „kompleksu odrzuce- szyte, to kto je szył? Jak zaopatrywano się w kor- nia” naszych zawodników przez piłkarskie bractwo ki, piłki, rękawice, nakolanniki, czapki bramkarskie Lubelszczyzny. itp. akcesoria? Wspomina Józef Zaprawa: Kibice nieco psioczyli, bo magister Dariusz Nie wiem, gdzie zaopatrywano klub Świech, nauczyciel z Krasnegostawu trenował w sprzęt, ale mieliśmy w czym grać. Bramkarze Unię Hrubieszów, która grała w klasie wyższej niż mieli nawet czapki kaszkietówki, takie, w jakich Start. Tymczasem w Starcie szkoleniem zajął się grał Lew Jaszyn. Kupowałem „Przegląd Sporto- Janusz Hernik. Niemniej i w Starcie powoli „kroił” wy”, bo chciałem wiedzieć, co się dzieje w sporcie się team mogący wkrótce odnieść awans do elity i jak trenują i grają najlepsi sportowcy. Na prze- wojewódzkiej. Pełnią talentu błyszczała gwiazda - łomie lat 50. i 60. byłem dzieckiem. Mieszkałem kto wie, czy nie najlepszego sportowca w historii w Latyczowie, wolny czas dzieliłem na pomoc Startu Krasnystaw Tadeusza Zieleńczuka. 47 Sport Start 1944 Krasnystaw

cześnie trenował pod okiem Czesława Żurawskie- go. Trenera zapamiętał z pasji, z jaką oddawał się pracy. Był aż do przesady zwolennikiem ciężkiego treningu, najczęściej w terenie. Był takim lokalnym „katem”. Jego forsowne przebieżki w izbickich la- sach zapamiętali wszyscy piłkarze tamtego okresu. Jednostka treningowa składała się z przebiegnię- cia kilku do kilkunastu kilometrów i pomysłowych ćwiczeń gimnastycznych w plenerze. Co ważne, trener wobec siebie nie stosował żadnej taryfy ulgowej. Wspomina: Mieliśmy jechać na obóz treningowy do Na- rola, albo Krasnobrodu (?) i klub przysłał pismo do mojego szefa informujące o tym, że mam uczest- niczyć w obozie. Szef wydziału mgr inż. Józef Stry- Dariusz Świech. Zdolnego nauczyciela i trenera „nakaz jek, nie był miłośnikiem piłki i od razu powiedział, pracy” wysłał do Hrubieszowa. Osiągnął sukcesy w Unii że on takiego pracownika nie chce. Czas był jed- Hrubieszów. Wygrywał ze Startem. nak taki, że musiał się zgodzić. Tego roku strzelił on rywalom w meczach mistrzowskich, towarzyskich i innych 28 goli. Zna- komicie współpracował z Sierpińskim, Kulawia- kiem, Patykiem i Szewczakiem. Niestety, oprócz świetnych spotkań, jak choćby z LZS Łaszczów 12:0 (Patyk 5, Okoński 3, Szewczak 2, Zieleńczuk, Kulawiak), Chełmianką II 5:3 (Zieleńczuk 3, Szew- czak, Stasiuk), Wisłą Puławy 5:2 (Patyk, Zdunek, Kulawiak, Sierpiński, Szewczak), Start przegrał wiele spotkań, a szczególnie bolały porażki z Ru- chem Izbica. Oto bowiem na cztery rozegrane tego roku mecze Ruch - Start, ani razu nasi nie wygrali, a wyniki były szokujące: 1:8 (gol Korszla), 2:5 (Zie- Sama podróż na obóz miała swoją historię. leńczuk, Korszla), 3:12 (kronikarz z żalu pewnie Opowiada Józef Zaprawa: nawet zapomniał kto wbił dla naszych gole) oraz Jechaliśmy żukiem. Siedzieliśmy na zwy- 1:2 (Basiński). Ten mecz rozegrano jako ostatni w kłych krzesłach. Na jednym z zakrętów doszło do rundzie jesiennej sezonu pierwszych lat 60. przemieszczenia się krzeseł i samochód się naj- W czerwcu „Kawalerowie” ponownie zmie- normalniej przewrócił. Nikomu nic się nie stało, ale rzyli się z „Żonkosiami”, gromiąc ich 6:3 i dając gospodarz klubu „Mariańcio” Wiśniewski gdzieś dobitnie do zrozumienia, że małżeństwa nie za rozciął sobie kawałek skóry na twarzy. Doktor Ta- bardzo służą piłkarskiej formie. Inny mecz okolicz- deusz Bis, który jechał z nami, chciał go „spraw- nościowy rozegrano 9 września 1961 roku. Kras- dzić”. Ułożył Mariańcia na poboczu, mrugnął do nystaw gościł zespół ALL STARS, a więc repre- nas konfidencjonalnie i powiedział, że będzie rato- zentację Lublina. Przegrał 2:7, a gole dla naszych wał innych, bo Mariańcia to nie da się już wydrzeć strzelili: Tadeusz Zieleńczuk i jeden z obrońców śmierci... Rany Boskie, jak on się wtedy darł! Do gości ze strzału samobójczego. dzisiaj pamiętam ten wrzask. Józef Zaprawa występował w Starcie Józef Zaprawa zapamiętał też walkę z za- w pierwszej połowie lat 60. Po ukończeniu Tech- wodnikiem Ruchu Izbica Marianem Wdowiakiem. nikum Rolniczego rozpoczął pracę w Powiatowej Mówi: Radzie Narodowej, w Wydziale Rolnictwa. Jedno- 48 Sport Start 1944 Krasnystaw

To był typ obrońcy, którego mogła minąć Okręgowy Związek Piłki Nożnej w Lublinie. Skarga piłka, ale piłkarz nigdy. Straszny kosiarz, a o jego dotyczyła regulaminu awansu i spadku z Klasy A. brutalnej grze już wówczas opowiadano w powie- Zarząd Startu uważał, że Start jako druga drużyna cie. Przed meczem z Ruchem w Izbicy, normalnie Klasy B powinien awansować do Klasy A kosz- poprosiłem go, żeby grał fair... Gdzież tam, już jed- tem Orląt Radzyń, które powinny być zdegrado- no z pierwszych starć, zwaliło mnie z nóg. Puści- wane. Dziennikarze i działacze uznali, że skarga łem soczystą wiązankę o jego kulturze itp., nawet ma małe szanse powodzenia. I w istocie tak było! nie pamiętam, co krzyczałem. Po tych słowach na Start, mimo niezłego sezonu, nie zdobył awansu. boisko wpadły jakieś „ni to kobitki, ni to baby” i da- Nie ulega jednak wątpliwości, że działacze i piłka- wać mnie atakować. Myślałem, że mnie podrapią rze odzyskali już wigor i chęć rywalizacji z najlep- pazurami! szymi w województwie. Po kilku latach gry, Józef Zaprawa podjął pracę w komendzie powiatowej, gdzie pracował do emerytury w wydziale ruchu drogowego. Musiał Krasnystaw doczekał się awansu, zrezygnować z uprawiania futbolu. koziarze kontra woziwody Bezsprzecznie gwiazdą tego maratońskie- go sezonu (ponad 40 rozegranych meczy) był Ta- Występy Startu w Klasie B tym razem przy- deusz Zieleńczuk. Nie ustępowali mu wiele Patyk, nosiły kibicom i działaczom pełną satysfakcję. Szewczak, Kulawiak, Basiński, Sierpiński, Gołą- Po zakończeniu sezonu nie musieli słać skarg bek i Zdun. na OZPN do centrali i po swojemu interpretować W czerwcu 1961 roku kibice i piłkarze regulaminów, aby wywalczyć awans. Stał się fak- Startu Krasnystaw, podobnie jak setki tysięcy im tem bezspornym. Nawet w partyjnym „Sztandarze podobnych pasjonowali się także eliminacjami do Ludu” ukazał się sążnisty artykuł pt. „Awans Star- mistrzostw świata, które w 1962 roku miały się tu Krasnystaw”, a trzeba nadmienić, że wówczas odbyć w Chile. Trener Ryszard Koncewicz „Faja” rzadko pisywano o lokalnych drużynach w prasie. oraz kapitan związkowy Czesław Krug zmontowali Po kilkuletniej przerwie 10-tysięczny Krasnystaw akurat niezły skład, który miał poważne notowania doczekał się awansu do Klasy A - pisał dziennik. w Europie, szczególnie po wygraniu w Warszawie Awans wywalczyli następujący piłkarze: Truszyń- z ZSRR 1:0 po golu z karnego Eugeniusza Pola (po- ski, Gołąbek, Kowalczyk, Kluch, Kołcz, Okoński, konał samego Jaszyna). A Rosjanie byli wówczas Zieleńczuk, Patyk, Szewczak, Kulawiak, Kożu- mistrzami Europy. Przeciwnikiem Polski w walce szek. Trenerem zespołu jest Janusz Hernik. Tre- o bilet do Chile byli Jugosłowianie. Polacy przegra- ner zaznaczył, że zawodnicy trenowali solidnie li w Belgradzie 1:2 i wydawało się, że w rewanżu trzy razy w tygodniu, oraz podkreślił pomoc zakła- są w stanie odrobić stratę. Jednak wszelkie ma- dów pracy: fermentowni tytoniu, PKS-u, Zakładów rzenia prysły już w 45 sekundzie gry, kiedy to Ga- Przemysłu Terenowego Materiałów Budowlanych, lić otworzył wynik meczu. Stać nas było tylko na PZGS-u, jajczarni, Spółdzielni Mleczarskiej i Spół- wyrównanie (Jan Schmidt 29’). Nie było barażu ze dzielni Ogrodniczej. Warto nadmienić, że wiosną zwycięzcą strefy azjatyckiej i eskapady do Chile, grano ciurkiem obie rundy rozgrywek, gdyż polskie gdzie nasi rywale zajęli wysokie 4 miejsce, ulega- piłkarstwo przechodziło na europejski system roz- jąc w małym finale gospodarzom 0:1. Oczywiście grywek jesień-wiosna. kibice w Polsce mogli pasjonować się mistrzostwa- Lata 60. to także czas kapitalnej rywalizacji mi w Chile za pośrednictwem radia i prasy. I pasjo- Startu z Ruchem Izbica. Mecze derbowe pomiędzy nowali się. tymi zespołami gromadziły po kilka tysięcy kibiców, Start w Klasie B wywalczył drugie miejsce. wyzwalając wśród nich wielkie emocje. Przebieg Działacze klubu rozpoczęli próbę zdobycia Kla- poszczególnych spotkań był dramatyczny, wiele sy A przy zielonym stoliku. Zinterpretowali regu- z nich było przerywanych ze względu na zachowa- lamin rozgrywek po swojemu i wysłali skargę do nie piłkarzy i kibiców. Lokalne dzienniki kreowały Polskiego Związku Piłki Nożnej w Warszawie na te spotkania jako „święte wojny”, toteż kiedy zbliżał 49 Sport Start 1944 Krasnystaw się termin rozgrywki, w Krasnymstawie i Izbicy mo- Jesienią 1962 roku Start występował w Kla- bilizowano dodatkowe siły, aby pokonać rywala. sie A, grając między innymi z takimi zespołami jak: Tłumy miłośników piłki na stadionach po- Podlasie Biała Podlaska, Unia Hrubieszów, Stal wodowały to, że Krasnystaw wymierał, a milicja Kraśnik, Technik Zamość, Lublinianka, Gwardia notowała gwałtowny wzrost kradzieży. Po prostu, Lublin, Chełmianka, Orlęta Radzyń, Janowianka, złodzieje buszowali po opustoszałym miasteczku Avia II i Lewart Lubartów. Pokonał Gwardię Lub- bez przeszkód. Kibice natomiast zawsze gotowi byli lin 2:0 (gole Zieleńczuka), Technika 6:3 (Zdun 3, przyszykować wobec przeciwników nowe przezwi- Zieleńczuk 2, Bombolewski) czy Chełmiankę 3:0 ska itp. Chodziło o to, żeby pognębić rywala psy- (Zieleńczuk, Bombolewski, Kozyrski), Stal Kraśnik chicznie. Krasnostawianie wołali na wszystkich ludzi 1:0 (Zieleńczuk). Sezon można by nawet uznać z izbickim rodowodem „koziarze”. Miał to być przy- za udany, gdyby nie porażka w ostatnim meczu tyk wobec faktu, że osada słynęła z hodowli kóz. 18 listopada 1962 roku z Ruchem Izbica 3:4. Już Przeciwnicy nie byli im dłużni i miastowych szybko sam wynik świadczy o poziomie emocji i dramatur- obwołano „woziwodami”. Faktycznie, większość gii przebiegu zawodów. Pomimo znakomitej formy mieszkańców miasteczka zaopatrywała się w wodę napadu Startu, mimo dwóch fantastycznych bra- z jeżdżących po ulicach cystern. Tak więc mecze mek Ryszarda Bombolewskiego i jednej Tadeusza pomiędzy „koziarzami” i „woziwodami” z biegiem lat Zieleńczuka, piłkarze zeszli z boiska pokonani. stawały się wydarzeniem nie tylko powiatowym, bo Zajmowali 8 miejsce w tabeli Klasy A, co przyjeżdżali na nie ludzie futbolu z odległych gro- nie wróżyło beniaminkowi wielkich emocji w wio- mad i powiatów województwa lubelskiego. sennej części rozgrywek. Liczono, że bez proble- mów utrzyma się w tej klasie.

W trzeciej lidze

Tymczasem trenerem piłkarzy Startu jest nadal Janusz Hernik. A drużyna znakomicie radzi sobie w rozgrywkach A Klasy. Nikt już nie myśli o spadku, a co odważniejsi mówią o awansie do III ligi. Już przed rozgrywkami Start rewanżuje się Ruchowi Izbica za porażkę z jesieni 3:4 i wygry- wa towarzysko 2:1 po golach Bombolewskiego i Smoliry. Mecz towarzyski, ale ma swoje działanie Gdyby upowszechnić w krajowym wydaniu podobną psychologiczne. Po przegranej z Motorem przy- modę, nasi „koziarze” i „woziwody” z pewnością byliby w czołówce prześmiewczych porównań. chodzi 7:1 z Podlasiem Biała Podlaska, a koncert gry całej drużyny finalizują bramkami: Zieleńczuk Swoją drogą, to szkoda, że w herbie klubu 2, Szewczak 2, Więsyk 2 i Bombolewski. Znako- Izbica nie ma kóz, a Startu Krasnystaw beczko- micie współpracują ze sobą formacje ofensywne, wozów. Przecież w wielkich klubach, na przykład a Zieleńczuk i Szewczak potrafią grać na pamięć. angielskich aż roi się od podobnych porównań. Pił- 5 maja Start wygrywa ze Stalą Kraśnik 2:1 a łupem karze Derby County od zawsze byli „baranami”, któ- bramkowym dzielą się Szewczak i Zieleńczuk. To rych mają zresztą w herbie. Tottenham to „koguty”, już tradycja - niemal w każdym meczu strzelają po gracze Manchester City są „obywatelami”, New- bramce. W Chełmie, w meczu z Gwardią (2:0) obie castle United „srokami”, Wolverhampton „wilkami”, bramki są dziełem Zieleńczuka, ale z Technikiem a Southamptom „świętymi”. Gdyby upowszechnić Zamość Szewczak wbija 2 gole, a Zieleńczuk jed- w krajowym wydaniu podobną modę, nasi „kozia- nego. 26 maja mecz z Ruchem Izbica w Izbicy. Re- rze” i „woziwody” z pewnością byliby w czołówce wanż za porażkę z jesieni. Rewelacyjna gra napadu prześmiewczych porównań. i Start wygrywa 3:1 (Zieleńczuk, Szewczak, Bom- 50 Sport Start 1944 Krasnystaw bolewski). Start niespodziewanie otrzymuje szan- zerwistach” z Lublinianki II wiedział wszystko i opra- sę awansu. Zwiększa ją, zwyciężając sensacyjnie cował właściwą taktykę. Presja przez 90 minut gry Lubliniankę 1:0 po niecodziennym golu Szewcza- i odważne ataki w polu karnym. Sensacja - Start ka, który strzałem z 40 metrów pokonuje Kurpanika. pokonuje Lubliniankę 2:1 po bramkach Zieleńczuka W Lubliniance Ib gra kilku zawodników z pierwsze- i strzale samobójczym Pisuli. go składu, która kilka miesięcy wcześniej rozgromi- Tego dnia w Krasnymstawie mówiło się tyl- ła Ruch Chorzów w towarzyskiej grze na Wieniawie ko o meczu z Lublinianką. Było święto i marzenia 5:1 (Ruch z Pietrkiem, Wyrobkiem, Bemem, Niero- o kolejnych wielkich festynach piłkarskich. Inne bą i Faberem na czele). Przed ostatnim meczem wyniki rundy jesiennej: 2:2 z Avią Świdnik (gole - z Lewartem Lubartów pokazuje się Władysław Pa- Szewczak 2), 1:0 z Ładą Biłgoraj (Zdun), 0:3 z Wi- tyk, który strzela bramki w meczach z Orlętami (2:1) słą Puławy, 0:1 z Tomasovią Tomaszów Lubelski. i Janowianką (2:2). Koniec rozgrywek zapowiada To spotkania rozegrane w Krasnymstawie. Start się fascynująco, bo wygranie z Lewartem Lubar- zdobył niewiele punktów i przyszłość w okręgówce tów daje promocję do III ligi. W mieście i klubie peł- nie rysowała się różowo. Były jeszcze derby 14. na mobilizacja. Kibice najbardziej liczą na gwiazdy już z kolei z Ruchem Izbica. Dramat! Start zremi- zespołu: bramkarza Osińskiego, obrońcę Romana sował 1:1, a bramkę strzelił Kokotowski. Gołąbka, a także napastnika Tadeusza Zieleńczu- Po zakończeniu jesiennej rundy działacze ka. Czy piłkarze wykorzystają swoją życiową szan- mieli już tylko jeden problem - kim wzmocnić skład, sę? Czy Zieleńczuk ponownie pokona bramkarza aby uratować byt w lidze. rywali? Te pytania zadawano sobie wszędzie, gdzie futbol w jakimś stopniu łączył zainteresowania - w miejscach pracy, w barach, pijalniach piwa, na Zabrakło jednego punkciku treningach sportowców, w szkołach i urzędach. Tymczasem doskonale przygotowani do Pieszek i Dworakowski z Motoru Lublin oraz gry piłkarze Hernika nie dają szans Lewartowi, gro- Mrozik z LZS Milejów, to gracze, którzy wzmocnili miąc go 3:0 po bramkach Zieleńczuka, Szewczaka Start wiosną. Kibice i działacze liczyli na dobre wy- i Kołcza. Awans staje się faktem i zaraz pojawia się niki i skuteczną obronę klasy okręgowej. Niestety, pytanie - czy sprostamy temu wyzwaniu? Start z 5. już mecze sparingowe nakazywały sceptycyzm miejsca w tabeli wywalczył awans do Klasy Okrę- i obawy o rezultaty najważniejszych gier. Start prze- gowej (III ligi). Z pięciu czołowych drużyn dwie nie grał kolejno 0:4 z Motorem, 2:6 z Chełmianką, 1:2 mogły awansować ze względów formalnych - były i 0:4 z Gwardią Chełm. Wygrał 6:1 z Chełmianką. rezerwami mocniejszych klubów. Emocje towarzyszyły każdemu spotkaniu. W ferworze radości z historycznego sukce- Na początek Start pokonał Hetmana 1:0, a później su zapomniano o tym, jakie ten sukces niesie za wygrał z Orlętami Łuków 4:1. Było nieźle, lecz już sobą konsekwencje. Jesienią 1963 roku działacze po 0:5 z Motorem rozpoczęły się schody. Pecho- uznali, że trzeba wzmocnić zespół, aby nie przy- we 0:1 z Gwardią Chełm „rozkleiło” zespół totalnie. niósł wstydu miastu na wojewódzkiej arenie piłkar- Przegrywał mecz za meczem i obsuwał się w dół skiej. W roli trenera zatrudniono Czesława Żuraw- tabeli. Remis z Avią (2:2), która właśnie ze Star- skiego, byłego gracza Lublinianki. Zgłoszono go tem straciła pierwszy punkt nie był przełamaniem nawet jako ewentualnego zawodnika. Wraz z nim serii... Niemniej nic nie wskazywało, że dojdzie do przybył utalentowany bramkarz Stanisław Matra- spadku. Jeszcze na trzy kolejki przed końcem Start szek z Motoru Lublin. Kadrę uzupełniał kierownik miał aż 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. drużyny Jerzy Kilian. Wystarczył punkt, czyli jeden remis i byłoby po Pierwszy mecz w Lidze Okręgowej (przypo- problemie. Cóż z tego... Start przegrał wszystkie minamy, gradacyjnie była to III liga) Start rozpoczął spotkania i spadł! Piłkarski dramat, szok, tragedia - w następującym składzie: Matraszek, Gołąbek, tak można było podsumować końcówkę rozgrywki. Kowalczyk, Bobryk, Kołcz, Olech, Smolira, Zieleń- Do tego jeszcze 0:3 w 15. derbach z Ruchem Izbi- czuk, Więsyk, Patyk, Zdun. Trener Żurawski o „re- ca! „Koniec świata!” - krzyczeli najwierniejsi kibice 51 Sport Start 1944 Krasnystaw

Startu. Wspomina Józef Zaprawa, który wówczas grywał w juniorach: O spokój podczas tych „świętych wojenek” z Ruchem Izbica prosili nawet „misjonarze” i księ- ża w kościołach. Milicja stawiana była w stan go- towości. Ale na boisku iskry sypały się jak spod spawarki! Do walki o II ligę w barażach wystartowali piłkarze Motoru Lublin (ze Startem 4:0 i 5:0), którzy wygrali rywalizację o jeden punkt przed Avią (ze Startem 2:2 i 1:1). Los Startu podzielił zespół Orląt Łuków. Motor wygrał baraże w cuglach, tracąc za- Bramkarz Startu znalazł się wśród pięciu najlepszych piłkarzy rozgrywek. Nie trenował na Kołowrocie, ale ledwie punkt. Lokalne bractwo piłkarskie cieszyło wspólnie z kolegami „pisał historię, która sama układa się historycznym sukcesem, tymczasem działacze się w balladę o chłopakach z Kołowrotu”. PZPN „pracowali” nad tym jakby tutaj przekręcić tych, którzy naruszyli układ. Z PZPN do Lublina Wśród 22 graczy, którzy zagrali we wszyst- nadeszła wiadomość, która tysiące ludzi powaliła kich 22 spotkaniach znaleźli się: Matraszek i Więsyk na ziemię. Dwa mecze barażowe Motoru Lublin - ze Startu. To było również wyborowe grono gwiazd z Warmią Olsztyn (4:2) i Włókniarzem Łódź (4:1) ligi. Poza wymienionymi, po 22 mecze zaliczyli: zweryfikowano jako walkowery dla przeciwników. Rysak z Ruchu Izbica, Bachur i Josypow (Avia), Powód - w Motorze wystąpił Roman Grudziński. Kozerski i Eckner ze Stali Kraśnik, Jarkowski (Or- Był to były zawodnik Lublinianki, który po odsłu- lęta Łuków), bracia Jan Janda i Mieczysław Janda żeniu wojska, za zgodą OZPN i Lublinianki grał z Hetmana. Spec od piłkarskich statystyk w „Tem- w Motorze. Tymczasem działacze PZPN „wkurzyli pie” zauważył też, że aż trzykrotnie (najwięcej) się”, że jakiś OZPN śmie wtrącać się w kompe- bramki dla Startu padały ze strzałów samobój- tencje PZPN i „załatwili” sprawę po swojemu. Nikt czych. Ale i to nie pomogło uratować się przed nie potrafił powiedzieć, czy było to niedopatrzenie spadkiem. działaczy z Lublina, czy też przepisy tak zrelaty- Mniejsza o wszystko - najgorszy był fakt, że wizowano, iż można było je swobodnie nagiąć do Start spadł, a Ruch Izbica się uratował... każdej sytuacji wymyślonej przez grupę działaczy. Wspomina Roman Gołąbek, jeden z najlep- Szum prasowy i zamieszanie z przepisami pró- szych piłkarzy Startu w owym czasie: bowali wykorzystać działacze Startu Krasnystaw. W meczu ze Stalą jeszcze w przerwie Zaprotestowali przeciwko grze w Ruchu Izbica przychodzili do naszej szatni działacze z Kraśnika Janusza Kossa, który odbywał służbę wojskową. z pytaniem, czy aby na pewno nie mamy „kasy” W tym przypadku protest nie pomógł. Degradacja aby ratować ligę. Tymczasem w Izbicy działacze stała się faktem. przeszli po wsi i „sposobem tacy” zebrali odpo- Najlepszy w zespole Startu okazał się bram- wiednią sumę. Mogli wynagrodzić tych, którzy wy- karz Stanisław Matraszek, który w klasyfikacji „Tem- grywali ostatnie mecze z nami. pa” zdobył 122 punkty i zajął piąte miejsce w tabeli Zabrakło zdobycia jednego punkciku najlepszych graczy ligi, ustępując tylko Edwardowi w trzech ostatnich meczach. Zgroza!!! Lubelski Widerze 137 pkt, bramkarzowi Orląt Andrzejowi zaciąg trenersko-zawodniczy przegoniono w try- Jarkowskiemu 131,5 pkt, Tadeuszowi Josypowowi miga! z Avii 129 pkt i Jerzemu Kleszczyńskiemu z Toma- - Co za pomysł? - w Krasnymstawie ode- sovii 123 pkt. Wyprzedził natomiast Dziupińskiego zwały się głosy krytyki. - Sprowadzać nowego tre- z Tomasovii 119, Mikołajczyka i Bachura (Avia) nera po awansie do ligi. Dlaczego nie dano szansy 117, Jakubca, Sokołowskiego (Motor) 112 i Gro- poprowadzenia w klasie okręgowej temu, który ten chowskiego (Orlęta) 112. Towarzystwo doborowe. sukces wywalczył, a więc Januszowi Hernikowi?

52 Sport Start 1944 Krasnystaw

Wojciech Kołcz należał do czołowych po- meczach w III lidze w prasie. Niestety, po roku wró- mocników Startu. Trener Żurawski, wspominając ciłem. Ożeniłem się i po namyśle oraz rozmowie pracę w Krasnymstawie, od razu napomknął, że z ojcem, postanowiłem osiedlić się w Krasnym- był jednym z najmocniej trenujących i pracują- stawie. Zresztą wówczas sport nie był traktowany cych na boisku zawodników. Wspomina Wojciech jako poważne źródło dochodów, rodzice przestrze- Kołcz: gali dzieci przed jego uprawianiem i mocno naci- skali na zdobycie stateczniejszego zawodu. Po powrocie miałem ofertę przejścia do Wisły Puławy i Chełmianki, lecz odmówiłem. Wkrótce Jarzy Furgała zostanie najlepszym napastnikiem Startu. A tak po latach wspomina pracę w Krasnymstawie trener Czesław Żurawski: Kilku piłkarzy miało papiery na grę w wyż- szych ligach. Zieleńczuk i Kulawiak, to byli już znani w regionie zawodnicy. Razem z nimi szkielet drużyny tworzyli Wojtek Kołcz i Romek Gołąbek. Nie udało się obronić III ligi. Jesienią trenerem zo- stał kapitan Henryk Kończak z Zamościa. Podczas kolejnej, 70. rocznicy działalno- Izbica wygrywała ostatnie mecze i obroniła ligowy byt. ści klubu, akademię w KDK zaszczycili naukowcy Start roztrwonił przewagę 5 punktów i spadł z UMCS. Rozmawiając z profesorem doktorem z III poziomu rozgrywek. habilitowanym Dariuszem Słapkiem, doszliśmy do Udało mi się strzelić gola w decydującym wniosku, że spisywanie historii klubu to pasjonu- o awansie meczu z Lewartem Lubartów. Pamiętam, jące zajęcie. Bo... futbol ma sens, jeśli w pamięci że znakomicie współpracowało mi się na boisku pozostają mecze, ludzie i zdarzenia. z Władkiem Patykiem. To były czasy, że człowiek Te trudne chwile przełomu lat 50. i 60., poświęcał piłce część życia, każda niedziela była a później spadku z III poziomu gry wspomina zajęta, a trzy razy w tygodniu odbywały się for- Roman Zdun, który jest współtwórcą „ballady sowne treningi. I Hernik, i Żurawski dawali nam w o chłopakach z Kołowrotu”. Fragment publikacji kość! pt. „Beksa”: Eeech! Mądry krasnostawianin po szko- dzie. Ów krasnostawianin mógł powiedzieć: - w futbolu uczciwi zawsze przegrywają, tak jak w ży- ciu! Po euforii związanej z grą w klasie okręgowej, pozostały w Krasnymstawie oprócz wspomnień, także wyremontowane boiska, ławki na stadionie oraz budynek klubowy. W tym czasie wielu piłkarzy Startu grało w reprezentacji juniorów województwa lubelskie- go. Jednym z nich był Jerzy Furgała. Wspomina: To był wspaniały okres w karierze. Tworzy- liśmy zgraną paczkę sportowców. Interesowały się nami znane w całym kraju kluby. Ja trafiłem do Stali Kraśnik, w której najlepszy był Stanisław Pawłowski, a grali też Jerzy Pulikowski, Zbigniew Golda, Jan Błaszkiewicz czy starszy brat Andrzeja Wystarczyły dwa spotkania, żeby spisać ciekawe, Popa Janek. Strasznie trudno było wejść do skła- czasem intrygujące wspomnienia. Dlaczego „Beksa”? Bohater publikacji opowie sam. du, ale mnie się udało. Często wyróżniano mnie po 53 Sport Poeci w rodzinie

- Który mecz zapamiętałeś jako pierwszy Krystyna Krzyżanowska będąc jeszcze dzieckiem, kiedy w chłopaku ro- dzi się chęć rywalizacji. Jak się tego bakcyla łapało? Poeci w rodzinie - Oo! To jest bardzo ulotne i trudne do wy- jaśnienia. W każdym, młodym chłopcu ten bakcyl pojawia się niespodziewanie. Tego słynnego me- W ostatnim numerze „Nestora” zamiesz- czu z sierpnia 1944 nie pamiętam, byłem za mały. czono notatkę o spotkaniu 18 października 2019 r. W moim przypadku - tak wspominając czas - chy- w Powiatowej Bibliotece Publicznej, poświęconym ba mogę powiedzieć o jakimś symbolu. Początek książce Waldemara Staszewskiego („Lata pokoju lat pięćdziesiątych to lata dzieciństwa. Wiały wichry i wojny”, Gliwice 2016), oraz fragmenty wspomnień powojennych przemian… A nam się chciało grać, autora, który wraz z rodziną przeżył w Krasnym- po prostu grać. Może podświadomie uciekaliśmy od stawie trzynaście lat swego dzieciństwa i wczesnej klimatu skażonego wojną. Sport dawał namiastkę młodości. wolności. Powtarzam - to było podświadome, bo Waldemar - z zawodu ekonomista, uro- dzieci niewiele pojmowały z tego, co się dzieje. dzony gawędziarz, urodził się w rodzinie z litera- ckimi zdolnościami - jego najstarszy, nieżyjący brat - A słynny mecz z Kolejarzem Lublin, Jerzy i najmłodszy Zygmunt to poeci. Ciekawy jest po którym Start zdyskwalifikowano. Po kolei krasnostawski rodowód wierszy Jerzego, o czym wszystkich piłkarzy i działaczy. Na młodych zapisano w rodzinnej historii rodu Staszewskich. adeptach, dzieciach, kibicach, zdarzenie to mu- W okresie okupacji w Krasnymstawie, nieopodal siało wywrzeć wrażenie, emocje… domu zamieszkałego przez rodzinę Staszewskich, odbywały się tajne spotkania literackie. Starsi - Miałem jedenaście lat, to chyba też jakiś uczestnicy tych spotkań, uznani poeci - Stanisław symbol, bo urodziłem się w 1943 roku. W piłce sym- Bojarczuk i Jan Szczawiej - zapraszali na nie rów- bolem kary jest karny z 11 metrów. A tu jedenaście nież czasem miłośnika i początkującego twórcę lat po urodzeniu taki dramat. W 1954 roku przeży- poezji - Jerzego Staszewskiego. W domu jego ro- łem ten mecz z Kolejarzem Lublin, bo niemal zlikwi- dziców znalazła się później pamiątka tych spotkań dowano drużynę, koledzy się podłamali, niektórzy - rękopiśmienny, oprawiony w płótno tomik sonetów nasi idole nie mogli grać. Start Krasnystaw, czołowy Bojarczuka, z dwoma wierszami Jana Szczawieja klub Lubelszczyzny zdegradowano do najniższej oraz kilkoma utworami Jurka. Być może został po- ligi. A my, dzieciaki, już marzyliśmy od dawna o grze darowany Józefowi Staszewskiemu - ojcu rodziny. w Starcie. Zwietrzyliśmy swoją szansę w niedale- Ten tomik odnalazł prof. Zygmunt Staszewski - kiej przyszłości. Jeśli powiem, że ganialiśmy po pla- młodszy brat Jerzego, również od czasu do czasu cach i łąkach, to nie będzie przesady. Dziś trudno piszący piękne wiersze. Według jego relacji, naj- uwierzyć, ale niektóre mecze kończyły się wynikiem starszy brat poezję lubił tak bardzo, że jako młody 40:40, czasem nierozstrzygniętym z konieczności, chłopak wymienił swoją gitarę na dziesięć tomików bo nikt nie widział niektórych goli. Nie mogło być Staffa. Dzięki życzliwemu pośrednictwu prof. Ja- inaczej - mecze kończyły się około północy. Trud- dwigi Mizińskiej, zbiorek znalazł godne miejsce no nas było ściągnąć z boiska. Nocnymi okrzyka- w lubelskim Muzeum Literackim. mi obiecywaliśmy sobie srogie rewanże. Mecze Okoliczności powstawania poezji młod- Grobla-Zastawie, czy inne były czasem codziennie. szego z braci objaśnia jego siostra Krystyna Sta- A rewanże mogliśmy grać od razu. Zaraz po półno- szewska: Nie wiem, od kiedy Zygmunt pisze wier- cy, sęk w tym, że piłki nie było za bardzo widać… sze, ale te znane nam są datowane od 1960 roku. Od tego czasu upłynęło wiele lat, zanim członkowie Henryk Sieńko rodziny dowiedzieli się, że przeżywane razem, czy c.d.n. poruszane w rozmowach fakty, miały dalsze życie. 54 Rodzinne wspomnienia Poezja - Zygmunt Staszewski

Zygmunt, pozostawiony sam na sam z przemyśle- A oto odbiór czytelnika: jestem pod wra- niami o tym, co wzruszało, dziwiło, bolało (jego czy żeniem Pana poezji - bardzo, bardzo różnorodne innych) czuł potrzebę serca, aby nazwać to swoimi wątki - i te wesołe z dużą dozą humoru, i te po- słowami i zamknąć w wierszu. Na przykład rodzeń- ważne sięgające historii oraz filozofii życia i sensu stwo Zygmunta wspomina niegdysiejsze przygnę- egzystencji, i wreszcie te bardzo osobiste. Ma Pan biające rozmowy, kiedy z sowieckiej jednostki tą umiejętność i lekkość operowania słowem, które wojskowej stacjonującej w Polsce, zbiegł żołnierz. to potrafi budować rzeczywiste wrażenia i emocje Przerażały biegnące z wszystkich rozgłośni „po- (z maila szoscio@interia pl). Te sercem pisane, bar- myślne” wiadomości, zapewniające o sprawności dzo refleksyjne utwory warte są upowszechnienia. sił poszukiwawczych. Nadal pamiętamy o chłop- cu. Najbardziej bolał nad jego losem Zygmunt, Krystyna Krzyżanowska a ogrom współczucia wyraził w wierszu „Ruski de- zerter” (1991) i do „niewybolałego” jeszcze tematu wrócił w 2015 r. w wierszu „Sołdat”. Bardzo wzruszający dla rodziny jest wiersz „Matuś", który powstał po znalezieniu za- Zygmunt Staszewski pisków zmarłej mamy. To smutne wspomnienia matki, która zimą, w okupacyjny czas głodu szła w drewniakach na wieś wiele kilometrów („buty się Ruski dezerter podarły, nie było na drugie”) szukać wsparcia u ro- Nie pamiętam twej twarzy dziny. Dostała bańkę mleka, której nie doniosła do Choć tak bardzo kochałem ją wczoraj domu. Było bardzo ślisko. Rodzinne tematy znala- Tylko sandały, bo było deszczowo zły się też w innych utworach. I ten helikopter węszący nad lasem; Gdy rodzina stoi nad grobami bliskich Cień jego szykował pętle nad głowami. i wspomina zmarłych, których odległe groby są Przeczesywanie lasu... niedostępne, Zygmunt tę chwilę przeżywa po swo- Banalna nazwa polowania na człowieka. jemu, błądzącym w myślach wierszem. Za jakiś Może miał skośne oczy, albo włos słowiański czas czytamy „Zaduszki (2018)”. Nie wiadomo, utajono, Na pewno miał mundur, za ciężki karabin Przy okazji pogodniejszych spotkań ro- A serce chore żalem ponad siły. dzinnych powstaje „Ziębia 7”, kiedy Waldemar Teraz musi zginąć: zachęca nas do podziwiania róż kwitnących wokół Dognat’, streliat’, nie pojmat’! jego domu, a Zygmunt zachwyca się nimi po swo- Nie możemy pomóc chłopcu wieku dwudziestego jemu - wierszem. Zapowiedział, że to będzie wiersz Nie możemy pomóc nikomu. dla drogiej bratowej - Karoliny, która zawsze dbała o to, żeby strona kulinarna spotkań dorównywała 1991 atmosferze. Rzadko, ale celnie, dowcipnie sięga do tematów lekkich, kapitalne są np. „Pomidor” czy „Wypadek muszki”. Na 90 urodziny Waldemara Matuś przyniósł balladę o życiu jubilata, do odśpiewania Choć ma miejsce wieczne wśród aniołów w niebie na uroczystości. Matuś zawsze jest z nami - wciąż na ziemi żyje O zawiłościach życia, uczuciach, wzajem- Jej miłość w sercach dzieci nieustannie bije: nych relacjach (często niepotrzebnie trudnych) pi- Do niej oczy wznosimy w największej potrzebie. sze w wierszach: „Zaduszki 2016”, „Myśli”. „Chwi- le”, „Niedopowiedziane”. Jak w jego życiu, tak Dźwigając krzyż, upadła - bańka się wylała w poezji dużo uwagi poświęca przyrodzie, która Mrok, śnieg i biel mleka grozą osaczały dla niego ma swoje tajemnice. Próbuje je podglą- Cóż dam dzieciom zgłodniałym? Jeno łzy zostały: Płacz matki, żałość dziatwy - wszelka moc struchlała. dać w wierszach „Liście klonów złociste”, „Repty”, „Przedranie”. 55 Poezja - Zygmunt Staszewski Poezja - Zygmunt Staszewski

Drewniakami na śniegu los nam wykuwałaś W przestrzeni tęsknot nieograniczonej W mrocznych dniach niewoli nieustannym trudzie. Za chińską Bramą Spokoju Wiecznego. Z ducha Twego i troski wyszliśmy na ludzi: W proch się obróciłaś... w dzieciach pozostałaś. Cierpliwie stoję u wejścia do sadu Czuję żar kwiatów i zieleni czułość Bliźnim daj w potrzebie - godne Jej przesłanie Choć wyobrazić ich sobie nie mogę. Gdy każdy świt na nowo do życia nas budzi: Kluczem wiadomym dobrego i złego Co ludziom dałeś z serca - dobry Bóg ci zwróci. Otwieram wrota ogrodu śnionego Obracam kluczem - czuję dłoń Syzyfa. Radzików 2017 Ufam Jasności czekając na bramie Ziębia 7 Nie mogę dostrzec widnokręgu za nią Też wyobrazić nie potrafię - Amen. Rój sikorek za oknem zajadle ucztuje. Gdy cichą nocą leżę obok siebie Słońce żółtą ścianę pozłaca swą siłą. Myśl najtrudniejsza… tej zawsze się boję Kwiat rozpostarł ramiona zielone i długie, Więc myślę sobie: to myśli nie moje. obraz jego na szybie jako żywa lira. Babiego lata nić na nim. Skądże ona tutaj XI 2016 by misternie falując grać radosne fugi? Widok ten i cień Bacha każdy dzień umila. Chwile

Jasna przestrzeń za oknem bogactwem zieleni Najcięższe chwile bywają z wieczora Harmonią swą koi szarość dni za długich. Kiedy myśl sercu kłamać nie jest zdolna Jabłoni i grusz kule barwami się mienią Krople wstrzymują orbit rozpędzone koła: jak bombki choinkowe na grudniowym drzewie. Skronie wilgotne!... Niech wieczór przemija spokojnie. Zanim drzewko żegnając upadną na ziemię. W tym zakątku przyrody przepysznej krainie Zdało by się myśli uśpić wina kojącym rubinem wszystkie ziela krzew róży w opiece swej trzyma. Już Merlot w szkle kielicha wiecznością się mieni I myśl każdą skrzętnie pogrąży nim minie O różo! Ty królujesz wzorem Księżnej Diany. Zanim następna chwila zamiar jej odmieni. Dumnie wznosisz kwiatostan i ostre gałęzie. Dostojność twa i piękno równe jest jej samej. Treść z formą siły splotły w syzyfowym sporze. Harmonię i pokój zaprowadzasz wszędzie; Bo wielcy mędrcy zbyt trudnym uznają dylemat: W kwitnącej przestrzeni i wśród trawek na dnie. Forma prymitywna? Czy myśl pierwszą była może? A po wszystkich ogrodach prawo jedno znane: Co Nota Bene, jak żywo, niczego nie zmienia. Ten od kolców zginie, kto ogród napadnie. Jak świat światem, najszczytniej każdy duch poruszy V 2016 Gdy treści wzniosłość doskonałą formę zrodzi. Miliony serc jak jedno, wspólna istot dusza Myśli Zło zasypia, życzliwość w uśmiechach się budzi.

Nachodziłem się dużo ścieżek różnych Formy doskonałość - ta tłumy przenika Nie wiem, acz czuję, że pokrętne były: Tworzona ludzką ręką niosącą dar Boży Wszystkie te ścieżki to były nie moje. Elektryzuje od stóp do głów, porusza do szpiku Tak to już wyszło, z nie mojej przyczyny. By wzniosłość treści na nowo odrodzić. Nie czuję żalu najmniejszej zgryzoty Choć to nie dla mnie było przeznaczone. Zamyśliłem się... nieco, mrok za oknem nastaje Choć dopiero Becker bije jak wczoraj szesnastą Z czyjej przyczyny zmęczyły się nogi By się odnaleźć po omacku szukam okularów Goryczą z kwasem napełniło serce W półmroku, zapomniałem... trzebaż do kontaktu. Tykaniem czasu nabrzmiały me stopy Już zachęcając do odpoczywania 2 II 2017

56 Poezja - Zygmunt Staszewski Poezja - Zygmunt Staszewski

Niedopowiedziane Przedranie

Jeśli chcesz by znali twoje czułe myśli Nie wiem dlaczego dziś wstałem przed świtem Z kochanymi trzeba nie rzadko rozmawiać. Gdy wieś cała swe troski miała jeszcze we śnie Wprawdzie dobrych uczuć można się domyślić Tylko w oknie naprzeciw mdliło żółte światło Ale to prawda mniejsza niż serdeczne słowa. Domów ściany północne cień zakrywał jeszcze.

Dlaczego synku ci nie powiedziałem Ale od południa dzień nowy nastaje Żeś dla rodziców miłością największą Widać to dobrze z okna przy balkonie Nie wiem doprawdy co mnie krępowało Drzewom zamroczonym żywy kształt nadaje By czułość serca pozostała skrytą. Szarych liści obfitość zmieniając w zielone.

A tyś naszym wyśnionym diamentem Od wschodu po lewej słonko już przeziera Dni nasze wszystkie blaskiem przyozdabiasz. W różu porannym skąpane i rosach Niezatapialnym w żywiołach okrętem A to wszystko sprawia tykanie Beckera Słońce i radość na twoich pokładach. Skrzętnie liczącego nikłe tchnienia czasu.

Z Tobą zdobywać przestrzeń oceanów Zmagań Syzyfa zaledwie kwadranse Głębie nie są straszne ni przepastne fale. A świat na nowo w świeżym brzasku brodzi Graniem silników na maxa pognanych Jęzory słońca liżą z traw zaspanych krople Radować się pędząc gdzieś w zielone dale. Siejąc złoto po ziemi tam gdzie dzień dochodzi.

A jeśli dzień gorszy wydarzy się tobie Cienie drzew bajeczne, ramiona ich smukłe Czasu ząb wilczy zrani duszę samotnemu; Niebywale długie malują po trawie konary Serca niepokój myśli w złą poniesie stronę Pnie od wschodu złociste słońcem promieniejąc Przyjdź! Uspokój głowę na moim ramieniu. Ożeźwiają pejzaż wciąż śpiący i szary.

25 III 2018 Nie znam przyczyny powstania o świcie Wdzięczny za obraz jaśniejący w głowie Zbieram myśli co się ponad czołem kłębią Liście klonów złociste Witając dzień nowy nieznany na co dzień.

W srebrnych luster blasku w pałacu Izabelli VI 2017 Widnokrąg twej zadumy wsiąkał w zapomnienie Gdy z rzęs Ci strącało nutki zamyślenia Wypadek muszki Strof Ildefonsa i Jasnorzewskiej misterium. Cudny poranku lata babiego O wy chwile - nietęskne godziny W powabach flory dzisiaj witam cię W złotopajęczą splatane zadumę Dzień dobry muszko co w amarancie Ucieczki po nóg strzelistych kolumnie Polnego maczku wstajesz z noclegu. Z ciągiem wieczności nietrudne zrękowiny. Stanisław Bojarczuk

Tysiąckroć rzeźbione ramiona jedynej Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi ... I te zasłaniające za oknem świtania Drosophila wybranka Creeka i Watsona W wełnistych rąk gałęziach tańczącą Persefonę Muszka owocowa Alma Mater podwójnej spirali Przyozdabiam klonu liśćmi złocistymi. Której genom ubogi o trzech chromosomach To w przyrodzie mało... ale jej wystarczyło Puławy, X 1964 By sprawniej niż Jumbo Jet brylować w przestworach Misternie pikując by nie dać się śmierci W oklasku niecierpliwie uderzonych dłoni. Niebacznie siadła na jasnej przestrzeni Emalii pokrywy na garnku z bigosem 57 Poezja - Zygmunt Staszewski Poezja - Jerzy Bogusław Staszewski

Chwili nie starczyło ani na przedzdziwienie, Jerzy Bogusław Staszewski Ani poczucie żaru w nóżkach. Upadła ukosem Odgrywając seans jak na progu piekła. Żal I nie drgnęła nawet, nieciekawa losu Misternych skrzydełek co pruły przestworza. Widziałem - pod lasem, Requiem muszko! - Bulgot wrzącego bigosu. Wieszcza Brzózka stała I nad mknącym czasem Widziane w kuchni 13 XII 2018 Cichutko płakała.

Nad czasem co płynie, Zygmunt Staszewski urodzony Jak woda w strumyku, w 1932 r. w Lublinie. Tam ukoń- Nad czasem co ginie, czył Akademię Rolniczą. Obec- Jak echo okrzyku. nie naukowiec Instytutu Hodowli Nad czasem co blizną i Aklimatyzacji Roślin w Radziko- Ryje ludzkie twarze, wie, znany w kręgach naukowych A głowy siwizną w kraju i za granicą genetyk, profesor wyższych Niedołężną może. uczelni. Wyhodował i zarejestrował kilka cennych odmian lucerny i koniczyny. Nadal pracuje w fir- I tobie żal będzie mach hodowli roślin m.in. nad ślazówką (surowiec Nieszczęsny człowiecze dla biopaliw, pożyteczna dla pszczół). Wypromo- Gdy w myśl się twą wprzędzie wał siedmiu doktorów, ponad dwustu inżynierów Nie starczych złorzeczcie. i magistrów. Z odznaczeń ceni sobie „Zasłużo- Tych lat ci żal będzie, nego Pracownika Rolnictwa” i „Medal Komisji Które tak przeżyjesz Edukacji Narodowej”. Interesuje się malarstwem Jak kokosz na grzędzie polskim i poezją, wypoczywa na pływalni. Pisze Lub lata niczyje. okazjonalnie od czasów studenckich. Czuje naj- Jesień 1940 roku silniejsze związki z Lubelszczyzną - Świdnikiem i Krasnymstawem, na którego przedmieściach, w Zakręciu spędził dzieciństwo. Wiersze me…

Wiersze me słabe jak ucho u dzbana I nie ciekawią dłużej od motyka Jerzy Bogusław Staszewski Lecz dla mnie drogie, bo w niektórych chwilach urodzony w 1923 r. w Świdniku Dają mi wiarę modlitwy kapłana. Dużym k. Lublina, zmarł w 2018 w Goczałkowicach. Wiersze zaczął Koją spokojem i ciszą wieczoru, pisać jako młody chłopak, miesz- Łagodzą gorycz doznanych zawodów, kając w Krasnymstawie, gdzie poznał poetów - A myśli barwią gamami kolorów Stanisława Bojarczuka i Jana Szczawieja, którzy Jak najpiękniejsze kwiaty ogrodów. - podobnie jak szkolny polonista - zauważali jego talent. Po zasadniczej służbie wojskowej został Są mi potrzebne jak kromka chleba A kwiatem rosa letniego poranka zawodowym żołnierzem. W wieku dojrzałym wra- Lub jak kochance uściski kochanka cał do pisania wierszy, ale zachowały się tylko nieliczne. Lata dzieciństwa i młodości Jerzego Jak dla ludzi obietnica nieba i Zygmunta oraz rodziny Staszewskich opisał ich Co po mirażach i mękach na ziemi brat Waldemar w książce wspomnieniowej „Lata Chcieliby umrzeć i wstać odrodzeni. pokoju i wojny” wydanej w 2016 roku w Gliwi- cach. 1960 58 Wspomnienia Partia włoska

Janusz Wanot Gra w szachy. Teoretyczny i praktyczny artia włoska Przewodnik gry szachowej P z podobizną P. Morphy‘ego. [zdjęcie na stronie obok] Ułożyli Z czasów moich licznych wakacji spędza- P. B. i Bronisław Cięglewicz. nych w Krasnymstawie w mieszkaniu mojego dziadka i babci Jana i Marianny Rusinków, przy- [rysunek szachownicy z pionkami i figurami] pominam sobie już od najmłodszych lat etażerkę stojącą w pokoju, pełną różnych, najczęściej sta- Lwów. - Złoczów. rych, książek. Nakładem i drukiem księgarni Wilhelma Zukerkandla.

Książka „Gra w szachy” wydana w 1903 roku - strony tytułowe.

Książka ta została wydana w 1903 roku w ramach bardzo popularnej Biblioteki Powszech- nej tego wydawnictwa. Książki tej serii cechowały Marianna (z domu Kicińska) i Jan Rusinkowie, 1959 rok. się małym, kieszonkowym formatem i niską ceną 12 centów (po zmianie waluty - 24 halerzy). Kiedy już trochę podrosłem i dobrze radzi- Zacząłem powoli studiować treść tej książ- łem sobie z czytaniem nawet nieco dłuższych teks- ki, wykorzystując do tego również klasyczną, tów, zainteresowała mnie stojąca tam bardzo stara, drewnianą szachownicę, którą posiadał oczywi- mała książka, której treść dotyczyła gry w szachy. ście dziadek. On ją nie tylko posiadał, ale również Dziadek opowiedział mi historię tej książki. Ponie- chętnie i dosyć często używał. Do mieszkania na waż od dziecka interesował się dosyć poważnie ulicy Poniatowskiego przychodzili po pracy często grą w szachy, więc kiedy nadarzyła się w okresie znajomi, z którymi dziadek grał w karty w tysiąca, międzywojennym okazja kupienia starej, używanej lub właśnie w szachy. Jak była ładna pogoda, to te książki o tej grze, to bez większego zastanawiania mecze szachowe odbywały się na ławce przed do- od razu to zrobił. Do tego czasu publikacje o sza- mem, który nazywany był Dworkiem Modrzewio- chach i to jeszcze w języku polskim były niezwykłą wym, ale najczęściej odgrywały się one na dużym, rzadkością. okrągłym stole stojącym na środku wielkiej, miesz- Na stronie tytułowej widniał dosyć długi, ba- kalnej kuchni. Jak nie miałem nic lepszego do ro- rokowy tytuł: bienia, a cóż lepszego do robienia mógłbym wtedy 59 Wspomnienia Partia włoska w ogóle mieć, to przyglądałem się ruchom pionków wykonywał cały szereg różnych prac w domu i je- i figur na szachownicy. Gdy byłem jeszcze bardzo dynie od czasu do czasu podchodził i wykonywał młody, to rzadko wystarczało mi cierpliwości na ki- szybki ruch jakimś pionkiem lub figurą, to zawsze bicowanie całej, zazwyczaj dosyć długiej partii sza- wygrywał. Komentował jednak prawie zawsze chowej. Zapamiętałem jednak, że słowa „Szach! moje błędne ruchy i to dopełniało moją naukę tej Mat!” słyszałem jedynie z ust mojego dziadka. gry. Kiedy byłem już w końcowych klasach szkoły Kiedyś usłyszałem dalszą część historii podstawowej (siódma czy ósma klasa), to zdarzało związanej z tą książką. Otóż dziadek studiował mi się niezwykle rzadko z nim zremisować i wtedy ten podręcznik szachowy niezwykle starannie cieszyłem się z tego, tak jakby to było moje zwy- i długo, grając przy tym również bardzo często cięstwo. z innymi zapaleńcami w szachy. Ślady tych bardzo W 1969 roku, a miałem już wtedy 15 lat, pogłębionych studiów szachowych widoczne były przyjechałem tuż przed Wigilią jak zwykle z całą w książce w postaci informacji o błędach i komen- moją rodziną z Puław do Krasnegostawu. W miesz- tarzy naniesionych ołówkiem lub nawet atramen- kaniu babci i dziadka panował, jak zwykle w takim tem na wielu stronach. Zapewne nie tylko zgłębia- momencie, ogromny chaos. Trwały niezwykle zło- nie tajemnic tej książki doprowadziły go do coraz żone przygotowania do świąt Bożego Narodzenia, większej perfekcji w tej grze. Brał udział w różnych gdyż przede wszystkim Wigilia była urządzana tam turniejach szachowych i w latach trzydziestych w bardzo tradycyjny sposób. Każdy próbował po- ubiegłego wieku dochodził do mistrzostw szacho- magać, ale oczywiście największa część prac spa- wych województwa lubelskiego, a także zajmował dała na głowy pań, które wypełniały sobą i swoimi tam wysokie pozycje i był nawet laureatem. Po po- gotowanymi i pieczonymi wyrobami większą część znaniu tej całej historii, przestałem się już dziwić, bardzo obszernej kuchni. Mój dziadek, jak zawsze że jego znajomi cieszyli się bardzo jak udało im się walczył na dwóch frontach, gdyż musiał zajmo- uzyskać remis. Najczęściej słyszeli jednak „Szach! wać się przynajmniej koordynacją wielu męskich Mat!” w ostatnim ruchu wykonywanym przez dziad- robót - wspierany oczywiście przez mojego tatę ka na szachownicy. i przeze mnie, ale także już tradycyjnie spadały na Ta cała historia przekonała mnie jeszcze niego niektóre prace kuchenne. Należało do nich bardziej do studiowania tej starej, ale znakomitej przede wszystkim: ręczne ucieranie maku, równie książki. Będąc w Krasnymstawie, jeżeli tylko mia- manualne tarcie niezwykle ostrego chrzanu - przy łem na to ochotę, to kładłem się na dużym tapcza- tej pracy płakała praktycznie cała rodzina - oraz nie w pokoju, rozkładając na nim również drewnia- pieczenie pasztetów. Ja ubierałem choinkę i zaj- ną szachownicę, układałem na niej odpowiednio mowałem się od czasu do czasu przynoszeniem pionki i figury i otwierałem bardzo już pożółkłe, ba wiadrami wody z miejskiego hydrantu, który znaj- - bez mała brązowe strony tego podręcznika sza- dował się po przeciwnej stronie ulicy, tuż przy wej- chowego. Czytałem tekst z dobrymi komentarzami ściu na miejskie targowisko. Ubieranie choinki było i zastanawiałem się długo nad każdym ruchem, także dosyć pracochłonne, gdyż oprócz typowych który powtarzałem na szachownicy. Moja nauka lampek elektrycznych i różnorodnych bombek, na trwała kilka lat. Oczywiście nie cały czas, lecz tylko choince w domu Rusinków musiały zostać gęsto wtedy, kiedy spędzałem wakacje letnie lub zimowe zaczepione na pniu drzewka liczne czerwone zi- w Krasnymstawie i tylko wtedy, kiedy - szczególnie mowe jabłka oraz cukierki w błyszczących papier- latem - nie miałem nic ciekawszego do robienia. kach. To wszystko wymagało jednak dużego przy- Latem ważniejsze było dla mnie jednak pływanie gotowania. w Wieprzu lub inne szaleńcze zabawy w okolicach Nie wiem, co skłoniło nas w tym strasznym domu, ale wieczory były zawsze długie i nadawały chaosie do zagrania partii szachów? Ale w pew- się znakomicie do tego celu. nym momencie pojawiła się na stole szachownica Stopniowo zaczynałem nawet grać w sza- i ja, grając białymi pionkami, otworzyłem partię chy z dziadkiem. Mimo, że on nie siedział nigdy ze włoską, którą można powiedzieć latami studiowa- mną cały czas przy szachownicy, tylko równolegle łem z tej starej książki. Dziadek, grając czarnymi, 60 Wspomnienia Partia włoska przyjął odpowiednimi posunięciami pionków i figur dziadkiem. Było to moje największe szachowe grę w tej właśnie partii. Nasza gra rozwijała się zwycięstwo do dziś. Wiem jednak, że w dużym w typowy, spokojny i wyrównany sposób, ale ja stopniu zawdzięczam je jedynie niemożliwości miałem bardzo dużo czasu na zastanawianie się koncentracji mojego przeciwnika na grze. Dziadek nad każdym kolejnym ruchem, natomiast dziadek, przyjął to bardzo spokojnie i kiedy minęły Święta, biegając ciągle między makownicą i maszynką do wręczył mi tę starą książkę o grze w szachy. mielenia mięsa, nie mógł w ogóle koncentrować się - Mnie ona już nie jest potrzebna, a ty, Ja- na tej grze. Trwało to już dosyć długo i kiedy ja na nuszku, jak widzę, umiesz z niej naprawdę dobrze każdy ruch potrzebowałem bardzo wiele minut, to korzystać - powiedział do mnie. Książka ta do dzi- dziadek podchodził jedynie do szachownicy, ana- siaj stoi w mojej ogromnej bibliotece. lizował sytuację w grze w ciągu niewielu sekund i wykonywał szybki ruch. Po czym przenosił się do *** dalszej pracy w kuchni. Przy jednym takim ruchu zatrzymał się nag- Późnym latem, we wrześniu 1973 roku, le, wbijając intensywnie wzrok w sytuację na biało- znalazłem się w Gdańsku. Przed rozpoczęciem czarnej szachownicy. studiów na Politechnice Gdańskiej musiałem od- - To wygląda dla mnie niedobrze... Coś być zupełnie nikomu niepotrzebną, miesięczną przegapiłem przy wcześniejszym ruchu - powie- praktykę, tak zwaną robotniczą. Praktyka ta mu- dział spokojnie i bardzo powoli, jakby sam nie siała być obowiązkowo zaliczona, aby zostać im- chciał zakłócać aktualnych przemyśleń nad na- matrykulowanym na uczelni. Od rana do późnego stępnym ruchem. Jego zastanawianie trwało tak popołudnia, razem z innymi przyszłymi kolegami już kilka długich minut, aż nagle dobiegł z kuchni z Instytutu Okrętowego, szuflowałem wielką łopatą głos babci: przy ogromnej betoniarce na budowie zakładu Mo- - Janek! Co ty tam robisz? Ja tu potrzebuję stostalu na granicy Nowego Portu. natychmiast jeszcze więcej maku na struclę! Na czas tej praktyki byłem zakwaterowany - Zaraz przyjdę! Jeszcze chwileczkę! Bo w akademiku nr 9 „Elka” przy ulicy Wyspiańskiego Janusz mnie dzisiaj ogrywa - odpowiedział i dalej we Wrzeszczu. Mieszkałem w dużym czterooso- wpatrywał się intensywnie w szachownicę. Trwało bowym pokoju na parterze tego budynku. Pokój był to jeszcze jakiś czas, po czym wykonał swój ruch, kwadratowy i cechował się wprost niezwykłą syme- machnął ręką i poszedł do kuchni. trią. Ściana zewnętrzna posiadała w środku duże Znowu minęło sporo czasu, nim zdecydo- okno, otoczone czymś, co przypominało zasłony, wałem się na mój następny ruch i również odnio- wychodzące w kierunku niezbyt odległych torów słem wrażenie, że moje figury stoją zdecydowa- kolejowych. Na przeciwległej ścianie znajdowały nie mocniej i o ile się nie mylę - gdyż nie mogłem się również w centrum drzwi wejściowe od bardzo wprost w to uwierzyć - to w następnych dwóch ru- długiego korytarza. Ta ściana była całkowicie za- chach mogę wygrać tę partię. Dziadek podszedł budowana szafami, aż po sam sufit - nawet nad ponownie i nawet niezbyt się przyglądając sytuacji drzwiami znajdował się obszerny pawlacz. Wzdłuż na szachownicy, zapytał mnie niespodzianie: bocznych ścian stały cztery metalowe łóżka - dwa - Janusz! Jakie byłyby twoje następne ruchy? przy każdej ścianie, a w środku pokoju stał duży Nieco zdziwiony tym pytaniem wyjaśniłem kwadratowy stół z czterema krzesłami. Nad tym moje przewidywane dwa następne ruchy i doda- stołem zwisała centralnie jedna jedyna lampa. łem nieśmiało: Było to okropne pomieszczenie ze strasznymi sza- - No i chyba mi się wydaje, że wygrałem... roburymi ścianami, ale jeden miesiąc można było - Tak, wygrałeś. Bardzo ci gratuluję - powie- w nim z trudem jakoś wytrzymać. dział dziadek i położył swojego króla na szachow- W czasie wakacji letnich, kiedy odbywa- nicy, poddając go w ten sposób. ły się także praktyki, studenci różnych wydziałów Po raz pierwszy i jedyny wygrałem wtedy i roczników byli mocno wymieszani w akademi- z takim mistrzem szachowym, wygrałem z moim kach. W moim pokoju dodatkowo „waletował” 61 Wspomnienia Partia włoska starszy student Władzio Świątek, a właściwie nie wagą białych figur, kiedy nagle na zewnątrz w ok- był on studentem, gdyż miał w tym czasie poważ- nie pojawiła się twarz jakiejś dziewczyny. ne problemy z dziekanem Instytutu Okrętowego - Chłopaki, czy moglibyście mi pomóc do- i w zasadzie nie znajdował się w tym czasie na stać się przez okno do waszego akademika? - liście studentów i nie miał prawa zamieszkiwać usłyszeliśmy jej proszący głos. w żadnym akademiku. Ukrywając się przed kie- - Ależ oczywiście! - można było słyszeć nie- rownikiem, spał w naszym pokoju właśnie w paw- mal równocześnie z ust wielu kolegów znajdują- laczu nad drzwiami, specjalnie wzmocnionym cych się w pokoju. przez niego dodatkową długą i szeroką deską. Jak tu nie pomóc dziewczynie?! Dwaj sza- Ponieważ nasz pokój znajdował się na parterze, chowi kibice wybiegli natychmiast przez portiernię mógł on o każdej porze dnia i nocy wejść lub wyjść na zewnątrz, aby pomóc wspiąć się dziewczynie przez okno, nie musząc przechodzić obok jak na parapet. Był to dosyć wysoki parter i parapet zwykle bardzo ciekawskiej portierki, która zapew- okna znajdował się również dosyć wysoko od po- ne chętnie doniosłaby o tym fakcie kierownikowi ziomu otaczającego budynek z tej strony trawnika. akademika. Jak się dopiero dużo później dowie- Obaj koledzy, nie pytając o nic, złapali dziewczynę działem, Świątek był od kilku lat dobrze znany na za nogi i przytrzymali za pupę, podnosząc ją rów- politechnice i w całym osiedlu akademickim, lecz nocześnie szybko do góry. Inni koledzy z wnętrza niekoniecznie ze złej strony, więc często był tole- pokoju ciągnęli ją za ręce i w ten sposób bardzo rowany przez administrację i życzliwie traktowany sprawnie przeciągnęli ją do środka. Kiedy stanę- przez kolegów studentów. Ja go dopiero wtedy po- ła w końcu sama na nogach, doprowadzając bły- znałem, a w trakcie moich studiów, a nawet i po ich skawicznie swoją minispódniczkę do porządku, to zakończeniu miałem z nim czasami nawet bardzo oczy wszystkich kolegów w pokoju skierowały się bliski kontakt. na nią. Była to bardzo piękna, młoda dziewczyna, W tym pokoju mieszkał ze mną także jeden bardzo seksownie ubrana i wymalowana, tak jak student bardzo pasjonujący się grą w szachy. Pew- prawie wszystkie młode prostytutki, których sporo nego dnia znalazł on w akademiku innego szacho- można było zauważyć w różnych miejscach Trój- wego napaleńca i doszło do poważnego meczu, miasta. który rozgrywał się między nimi przy stole w na- - Dziękuję wam za pomoc - powiedziała szym pokoju. Na tę poważną imprezę szachową z wdzięcznym uśmiechem bez najmniejszego śla- przyszło także dodatkowo kilku kolegów z innych du zakłopotania tą dosyć niedwuznaczną sytuacją pokoi, którzy również rozsiedli się dookoła stołu i błyskawicznie zniknęła za drzwiami pokoju, idąc na przyniesionych przez siebie krzesłach. Obaj korytarzem bardzo szybkim krokiem w kierunku gracze rozpoczęli grę w bardzo charakterystyczny schodów na górę. Można było wyraźnie zauważyć, sposób w środkowej strefie szachownicy: najpierw że dobrze znała wewnętrzny układ tego akademi- podwójne posunięcia pionami, wzmocnione rucha- ka. Stało się to wszystko tak szybko, że na dłuższą mi skoczków (koni) w kierunku środka pola, a na- chwilę zapanowała w pokoju zupełna cisza. stępnie obustronne zabezpieczenia poprzez ruchy - Dziękuję! Dziękuję...!!! - odezwał się nagle giermków. imitująco-przedrzeźniający głos jednego z kibiców - Acha! Zaczynacie grać partię włoską - wy- - Dziwka mogłaby tutaj lepiej w dowód wdzięczno- raziłem się z nieukrywanym znawstwem. ści zrobić przynajmniej szybki striptiz, a nie tylko - Widzę, że kolega zna się dobrze na grze powiedzieć po prostu „dziękuję”. w szachy - skomentował moją wypowiedź jeden Wielu osobom znajdującym się w pokoju z graczy. spodobała się wyraźnie ta wypowiedź, gdyż inny - Uczyłem się trochę teorii - odpowiedzia- głos dodał: łem z chyba niedającym się ukryć zarozumial- - Ona się wyraźnie bardzo spieszyła do stwem, gdyż reszta kibiców spojrzała z uznaniem pracy. Jak będzie wracać, to zapewne zatrzyma w moim kierunku. się tu w pokoju na dłużej. Gra powoli rozwijała się z niewielką prze- Ta wypowiedź uspokoiła trochę podniecone 62 Wspomnienia Partia włoska temperamenty uczestników tego męskiego spotka- nia. Gra w szachy ruszyła ponownie dalej. *** Dziewczyna jednak już więcej nie wróciła do naszego pokoju. Widocznie inny pokój spodo- Bardzo wiele lat później, chyba wiosną bał jej się bardziej. Trudno się dziwić - nasz pokój 2012 roku, w naszym domu pod Hamburgiem za- był naprawdę nieciekawy. Zamiast niej, po kilku dzwonił telefon. Już na displeju telefonu widziałem minutach stanął niespodziewanie w drzwiach kie- numer i wiedziałem, że dzwoni mój bardzo dobry rownik akademika. znajomy z Hamburga Marius Poschmann. - Czy nie było tu w pokoju Świątka? Podob- - Cześć Janusz! - usłyszałem jego głos no widziano go na korytarzu. - powiedział pytająco, w słuchawce. - Mam problem szachowy i podejrze- stojąc dalej w drzwiach i bacznie przyglądając się wam, że tylko ty możesz mi pomóc. wszystkim zebranym w naszym pokoju. - Marius! Przecież ja już od dawna nie zaj- No, tak naprawdę nie wszystkim, gdyż nie muję się szachami. Nie sądzę, że mogę ci w jakiś widział właśnie poszukiwanego delikwenta Władka sposób pomóc - odpowiedziałem zaskoczony jego leżącego akurat w tym momencie nad jego głową problemem. w swoim pawlaczu i przyglądającego się kierowni- Marius grał chętnie w szachy, a szczegól- kowi z góry. nie ze swoimi dwoma synami, których, jak wiem, - Nie, tu go nie było, panie kierowniku - po- chciał koniecznie nauczyć dobrze grać w tę bardzo wiedział spokojnie i przekonywująco jeden ze star- starą i niezwykle kształcącą logikę myślenia grę. szych kolegów. Było to jego chyba drugie hobby, zaraz po grze Oczy nasze patrzyły jednak dokładnie w hokeja na lodzie, którego bakcyla połknął jeszcze w oczy groźnego administratora akademika, a nie w czasach swojej młodości w Bydgoszczy. Chciał, około niecałego metra nad jego głowę, gdzie mo- aby jego synowie również interesowali się hokejem gliśmy widzieć Władka leżącego właśnie z nogami i szachami równocześnie. Czasami nawet w jego w głębi szafy i resztą jego korpusu na pawlaczu biurze stała gdzieś rozłożona szachownica z jakąś nad głową niespodziewanego gościa. Dobrze, że otwartą partią. Nie widziałem jednak nigdy, aby się Władek w tym momencie się nie uśmiechał tylko w pracy zastanawiał nad swoim następnym posu- spokojnie patrzył z góry na kierownika, gdyż za- nięciem. Czasami rozmawialiśmy w biurze krótko pewne wybuchnęlibyśmy lawinami śmiechu, a to o szachach i być może dlatego wtedy właśnie do mogłoby zasiać podejrzenie i skończyć się dokład- mnie zadzwonił. niejszą lustracją pokoju. - Janusz! Ja już sam szukałem odpowied- Kiedy zamknął wreszcie drzwi za sobą niej informacji, ale, niestety, nie udało mi się ni- i minęła dłuższa chwila, pokój nasz drgał chyba gdzie nic znaleźć. Ty na pewno będziesz coś wie- od konwulsji śmiechu wydzierającego się z gar- dział - nalegał dalej przez telefon. deł wszystkich tam zebranych. Słychać było naj- - No to mów, o co ci chodzi? - poddałem się różniejsze warianty komentarzy o dziewczynie, zrezygnowany. Władku, kierowniku, szachach i tej całej pomiesza- - Co to jest w szachach partia włoska? Jak nej sytuacji. Władek natomiast zupełnie spokojnie to się gra? Ja nic na ten temat nie wiem - zadał przykrył się mocniej swoim śpiworem i udawał, że nareszcie konkretne pytanie. próbuje zasnąć. Trafił w dziesiątkę. - Do cholery! Czy będzie tu nareszcie ci- - Marius! Na to pytanie mogę ci jednak cho! Tutaj wcale nie można skoncentrować się na odpowiedzieć, gdyż partię włoską przypadkowo grze w szachy, obojętnie czy jest to partia włoska, znam. Najlepiej będzie, jak zeskanuję ci kilka- czy tylko przypadkowe przepychanie pionków po naście stron z takiej bardzo starej książki o grze szachownicy - nie bez racji podniesionym i zdener- w szachy, na których znajduje się bardzo dokładny wowanym głosem zawołał jeden z graczy. opis tego otwarcia partii i oczywiście liczne analizy dalszego rozwinięcia tej gry. Prześlę ci tę informa- cję jeszcze dzisiaj mailem. 63 Wspomnienia Poezja - Irena Tetlak

Krótko po tym telefonie odszukałem w mojej przepastnej bibliotece tę małą książkę, Irena Tetlak którą dawno temu otrzymałem w prezencie od mojego dziadka. Już bardzo dawno nie miałem jej w rękach. Wertowałem stare i mocno pożółkłe Działanie kartki w poszukiwaniu odpowiedniego rozdziału. Celina nie ma już czasu Strona 72: Na komplementy Na umizgi Gra (partya) włoska (Giuoco piano). Zarzucanie przynęty - Życie wypełnia poczuciem Włoską nazwano ją dlatego, gdyż najpierw upra- Ciągłej potrzeby działania wiano ją we Włoszech. Właściwej wartości O optymalnym ciężarze Rozpoczyna się ją tak: Do udźwignięcia 1. e2 - e4 1. e7 - e5 Do objęcia ramionami 2. S g1 - f3 2. S b8 - c6 3. G f1 - c4 3. G f8 - c5

Widzimy, iż obie partye są jednakowo rozwinięte. Niezwykła Białe mogą dalej grać rozmaicie... Wczoraj tylko w wierszu Rozkwitła Cała w pląsach metafor Rozbiła bank myśli Nocą jednak nietknięta Została

Upięta w welonie drzewa Kwitnącej wiśni

Unik

Nie do ciebie mówię poeto Książka „Gra w szachy” - partia włoska, strony 72-73. Przecież sam wiesz wszystko Nisko tylko jaskółki przed deszczem Latają niosą w dziobach gałązki Zacząłem znowu powoli czytać i przypomi- Chowają pod powałą kawałek nać sobie ten zimowy, długi, przedwigilijny wieczór Gniazda które nieskończone w Krasnymstawie, ale bardziej jego nastrój: biały, Jak umiłowanie niezależności mroźny śnieg za oknem, ciepło promieniujące z ka- Oddzielenie się od źródeł flowych pieców, światełka choinki i zapachy przy- Kropla po kropli I kropla w kroplę gotowywanych potraw wigilijnych, niż konkretnie Podobnie przed każdym deszczem nasz mecz szachowy i jego dokładny przebieg. Nisko i szybko aby tylko uciec Niewiele minut później wysłałem maila do Nim pióra nasiąkną treścią Mariusa. Pozostanie do napisania puenta dr Janusz Wanot

64 Poezja - Irena Tetlak Poezja - Marzena Sobolewska

Gdy kolor włosów nie ma znaczenia Nie spostrzegłam jesieni Celina ułoży odpowiednie słowa Przygrywającej na skrzypcach O sobie jako kobiecie Nawiedziły mnie śnieżyce Nie o mimozie czy ważce Nieczułe serca Uskrzydlonej mglistymi przestrzeniami Pod grubą warstwą śniegu O delikatności utkanej nicią Topnieją uśpione uczucia Błyszczącą jak jej rzęsy Niebawem wiosna Gęste szumiące trawy przed burzą Okalające jeziora pełne wilgoci Nasz los zapisany od początku do końca Podarowany na chwilę I głębi w której znaki zapytania Zaklęty w czterech porach roku Nie zahaczają o uczucia I starym albumie W płytkiej odpowiedzi 24.02.2020 Rudnik Pozostają w pamięci jak puenta

Ikona Irena Tetlak urodziła się w Radzyniu Podlaskim. Obecnie mieszka w Warszawie. Jest autorką Dzień zapowiada się inaczej trzech tomików. Publikowała w Tygodniku litera- Nurtują kruszejące dłonie cko-kulturalnym „LiryDram” oraz „Gazecie Kul- Drży muza poezji turalnej”. Zamieszczone wiersze pochodzą z jej Wylękniona chwilą geniuszu najnowszego tomiku „Celina”. Mrok się rozwiewa Madonna Którą piszę Cierpliwa Czeka na nimb Złocisty Marzena Sobolewska Łza się kręci Cztery pory roku Vivaldiego Powstrzymywana Pokornie i delikatnie Niedzielne słońce Zdrapuję błędy Przeczuwa wiosnę Z błogosławioną pewnością Zaczynam wszystko od nowa Słuchając muzyki Vivaldiego Oglądam stare fotografie Błogie motywy Tramonto Uśmiechy weselnych gości Na parkiecie Pomarańczowe słońce Wirują kuszące sukienki Tonie gdzieś za horyzontem Rozgrzane tańcem i latem Zostawia za sobą fiolety i czerwienie Palące uczucia Łagodnie ślady zamazuje Zanikają przestrzenie Gdzieś głęboko smutek jesieni Głębokie błękity w czernie zapadają Dyskretnie przesłonięta przyszłość Milkną barwy rozkrzyczane Niczym w kartach wróżki Zapowiedź losu Cieniom się oddają

Melancholia zaklęta W kadrze i muzyce 65 Wspomnienia Autostop ‘68

Jacenty Jarocki do drzwi, słońce oświetla nasz przedział, otwiera- my - na korytarzu tłok niesamowity, wchodzi rewi- zor i prosi o bilety. Biletów nie mamy, nie będziemy utostop ‘68 przecież sypać naszego konduktora, na zapytanie A skąd jedziemy oświadczamy, że z Lublina. Rewizor łapie się za głowę, że też tyle kilometrów jedziecie Moje opowiadanie, oprócz wątku podsta- na gapę. Kolega Leszek był jednak doskonałym wowego, jakim będzie podróż autostopem, pokaże negocjatorem, przedstawił naszą biedę studencką, również w tle życie codzienne tamtych czasów. Jest jedziemy na okropną praktykę, po zapłaceniu kary lato 1968 r., musimy po III roku studiów odbyć prak- będziemy głodować przez 5 tygodni i w efekcie re- tyki zawodowe, rok ten jest szczególny - Praska wizor policzył nam przejazd z karą od ostatniej stacji Wiosna i marcowy bunt studentów. Nasza uczel- przed Białymstokiem. Była to też zasługa kondukto- nia, Politechnika Warszawska ma rozległe kontakty ra, który miał nas przejąć w Siedlcach. z wodociągami w całym kraju, a więc praktyki odby- Po dotarciu do zakładu dowiadujemy się, że wają się w Gdańsku, Olsztynie, Toruniu, Szczecinie, wydarzyła się awaria i proszą, abyśmy przez parę Wrocławiu lecz naszej grupce 4-osobowej przydzie- następnych dni zagospodarowali czas po swojemu. lono Białystok. Nic gorszego nie mogło nam się tra- Wtedy któreś z nas wpadło na pomysł, abyśmy ku- fić, ale tłumaczymy sobie, że te 6 tygodni praktyki pili książeczki autostopu i pojechali na Mazury i da- jakoś zniesiemy. No i jesteśmy w Białymstoku, który lej na Wybrzeże. Tak też uczyniliśmy. Bez żadnego jest miastem wschodu o wiele bardziej niż na przy- przygotowania wzięliśmy tylko po swetrze i koszuli kład Lublin. Charakterystyczna miękka wymowa zapasowej, ruszając w podróż. Było już po południu i „śledzikowanie” od razu wyróżniają to miasto. Do- jak stanęliśmy na rogatkach Białegostoku. Szczęście stajemy do dyspozycji cały domek przy wieży ciś- dopisało, bo po pięciu minutach zatrzymała się ny- nień pomiędzy Białymstokiem a Wasilkowem. Do- ska osobowa i nas zabrała. Lecz szczęście nie było mek wyposażony w kuchnię więc obiady próbujemy zupełne, gdyż kierowca nie powiedział dokąd jedzie, gotować sami. Wypłacono nam również pieniądze zatrzymywał się w Grajewie, Ełku, Orzyszu i pytał w kwocie 900 zł, co na tamte czasy nie było mało. czy chcemy jechać dalej. I tak jechaliśmy, aż wieczo- W zakładzie pracy dano nam do zrozumienia, aby- rem dojechaliśmy do jakiegoś PGR, gdzie droga się śmy specjalnie nie przeszkadzali, bo jest okres ur- kończyła. Okazało się, że nyska ileś tam kilometrów lopów i nie bardzo ma kto się nami zająć. Nasza jechała do Białegostoku po wałek dł. 15 cm do kom- grupa to ja z kolegą Leszkiem i narzeczeństwo bajnu, ale przy okazji zabrała nas. Nasz przewoźnik z naszej grupy studiów. Z tego tytułu, żeby specjal- nie był taki całkiem zły, doradził nam, abyśmy poszli nie w pracy nie przeszkadzać, już w pierwszym ty- do stołówki w PGR, kucharki wszystkiego do domu godniu postanowiliśmy z kolegą Leszkiem wybrać nie wyniosą, jeszcze coś dla was zostanie. I rzeczy- się na wesele do mojego Borowa w krasnostaw- wiście, panie nas nakarmiły jak trzeba, ulokowały skim. Wesele zajęło nam 5 dni z podróżą. Opiszę w szopie ze słomą i zaprosiły na śniadanie. I to trochę powrotną podróż do Białegostoku. Bardzo wszystko za darmo, bo to państwowe. zmęczeni po kilku dniach wesela, wskakujemy Na drugi dzień zorientowaliśmy się, że je- w ostatniej chwili do pociągu o 22.45 relacji Lublin- steśmy niedaleko Kętrzyna. Z PGR wieźli krowę Białystok. Był to pociąg z ławkami szczebelkowymi, na wystawę i było również miejsce dla nas. Tym przypominający czasy Franciszka Józefa, ale miał sposobem wydostaliśmy się z zapadłego zakątka. przedziały. Idziemy do konduktora po bilety, ale ten Ponieważ niedaleko znajdowała się kwatera Hitlera nam proponuje jakąś niewielką kwotę, żeby mu dać w Gierłoży, postanowiliśmy ją zwiedzić. W latach do kieszeni. Po co będzie się trudził z wypisywa- 60. teren ten nie był tak turystycznie zagospoda- niem jakiegoś tam kwitu? Proponuje, że zamknie rowany, więc zwiedzanie zajęło nam sporo czasu. nas w przedziale, abyśmy sobie spali całą drogę, Jakiś wczasowicz odwiózł nas z Gierłoży wartbur- a w Siedlcach przekaże nas innej drużynie konduk- giem, tylko na odległość 20 km i znowu znaleźliśmy torskiej. Śpimy jak zabici, ale budzi nas łomotanie się na pustkowiu. Ale w pobliżu było jezioro, zabu- 66 Wspomnienia Autostop ‘68 dowania i tam się udaliśmy. Mieszkanką była sym- zatrzymuje się star oplandekowany, ale w nim sporo patyczna kresowianka, w domu nie może nas przy- ludzi. Okazuje się, że jest to samochód z Opola Lu- jąć, ale ma komórkę z paszą i sianem przy chlewiku belskiego w ¾ wypełniony pustymi skrzynkami na i tam nas przenocuje za jakieś niewielkie pieniądze, jabłka, a na wolnym miejscu jadą autostopowicze uprzednio sprawdziwszy, czy nie mamy zapałek. z NRD i Węgier. Dla nas pozostaje miejsce siedzą- Nocleg byłby udany, gdyby nie to, że nasze narze- ce na burcie. Trzymać się trzeba pałąków, aby nie czeństwo próbowało się ode mnie i Leszka oddalić. spaść, ale jak długo można trzymać ręce w górze?! Stryszek nad chlewem był niezbyt szczelny i kolega Autostopowicze z NRD i Węgier są solidarni i obiecu- wpadł do chlewika. Całe szczęście, że wprost na ją zamiany miejsc w czasie podróży. A kierowca nas obornik, a nie na świnię lub przegrodę. Wydobyli- zabrał tylko dlatego, że na kupony autostopu wygrał śmy naszego nieszczęśnika. Na zmianę odzieży motocykl WFM. Podróż do Warszawy (ok. 200 km) nie było szans, gdyż takowej nie było, zatem po- była koszmarem dla wszystkich, ale na szczęście zostało upranie wszystkiego w jeziorze. Proszek nikt nie spadł. W Warszawie, po kąpieli i odświeże- dostarczyła poczciwa gospodyni. Po wyschnięciu niu się u rodziny, rano z Leszkiem (nasi przyjacie- odzieży, kontynuujemy podróż. Zatrzymujemy stara le postanowili już dać sobie spokój z autostopem) 25 i gramolimy się na pakę. Trzymamy się szofer- próbujemy na wylocie do Białegostoku szczęścia. ki, z głowami wyciągniętymi do przodu, gdyż oka- Już po paru minutach zatrzymuje się elegancki sa- zuje się, że ciężarówka przewozi wapno luzem. Po mochód osobowy. Kierowca bardzo lubi studentów naszym przejeździe pozostają kłęby białego kurzu i dowozi nas do Ostrowi Mazowieckiej. W Ostrowi z wapna, wygląda to tak, jak kometa z warkoczem. dwie godziny zatrzymywania i nic, wreszcie podjeż- Mazurskie drogi są kręte i obsadzone drzewami, tak dża skoda chłodnia, ale kierowca oznajmia, że do że na dużej odległości widać efekt przejazdu naszej kabiny bierze tylko za pieniądze, możemy jechać ciężarówki. Wyskakujemy na rynku w Kętrzynie w chłodni, bo jest pusta, lecz musi tam utrzymywać jak bałwany. Wapno wbiło się w ubranie, nie da się temperaturę -2 stopnie, bo jedzie po mięso. Chwilę tego wytrzepać. Czarna rozpacz, bo musimy kupić postoi - możemy spróbować, czy wytrzymamy. Na całkiem nowe okrycia, ale wpadamy na pomysł, zewnątrz temperatura +25, a wewnątrz minusowa. przecież nasi koledzy mają praktykę niedaleko Wytrzymaliśmy może 2 minuty i zrezygnowaliśmy w Olsztynie, tam się umyjemy i wypierzemy ubranie. z podróży. Nasza determinacja spowodowała, że jed- Niebawem trafia się okazja. Zatrzymuje się wywrot- nak do końca udało nam się dojechać autostopem, ka z pospółką, która jedzie do Olsztyna. Kierowca zabrała nas ciężarówka do przewozu robotników jest trochę niechętny, bo się boi, że pospadamy, na drugą zmianę. Kierowca w końcu zrezygnował lecz przekonujemy go, że trochę się wkopiemy i nic z opłaty za przejazd i przyjął kupony AUTOSTOPU. nam się nie stanie. Dojeżdżamy do Olsztyna. Jest Po przyjeździe do zakładu wodociągowego okazało problem z przejazdem tramwajem, nie wyglądamy się, że kontrolowali nas opiekunowie praktyk. Za- najlepiej, ale się udało. Trafiamy dobrze - nasi kole- kład wybrnął z tego oświadczając, że zabrali nas na dzy praktykują w ośrodku wczasowym nad jeziorem wycieczkę zakładową. A praktykę odbyliśmy później i nie robią kompletnie nic, raz popychali ciężarówkę, rzetelnie, bo w tydzień objeździliśmy wszystkie sieci bo nie mogła zapalić. Dostajemy wikt i opierunek. i ujęcia wody. Dzienniczki zostały wypełnione i prak- Karmili ich tam za darmo i nas też. Przebywamy tyka była na piątkę. Ci w Olsztynie wypełnili tylko dwa dni, oporządziwszy się i przygotowani do dal- dzienniki i też mieli piątkę. szej podróży. Mankamentem są spore składki na Jadąc do Wilna w podróży sentymentalnej wódkę, ale to tylko dwa dni. przez Białystok i Wasilków, widzę te miejscowości Odświeżeni, jedziemy na rogatki miasta. Po- nie do poznania, jednak wieża ciśnień i domek za- stanawiamy dojechać do Białegostoku przez War- kładowy przy niej stoją bez zmian. Forma zwiedza- szawę. Nasze plany dotarcia na Wybrzeże korygu- nia kraju autostopem już chyba nie istnieje, a jeśli jemy. Trafiamy na autobus z orkiestrą wojskową, już to na pewno nie tak jak dawniej... który dowozi nas do Olsztynka. Tam stoimy parę godzin - wszystkie pojazdy są zapchane. Wreszcie Jacenty Jarocki 67 Wspomnienia Wspomnienia morskie

Zbigniew Cimek Po zaprawie i śniadaniu zaczynała się na- sza wachta. Służba na oku, czyli wypatrywanie Wspomnienia morskie obiektów na morzu czy sterowanie fregatą, to (fragmenty) czynności na dłuższą metę po prostu monoton- ne. Dlatego trzeci oficer, tak jak w moim przypad- ku musiał czasem poprawić koncentrację i wzrok 1985 metodą dwudziestu pompek. Raz na wieczornej wachcie przed zachodem słońca zaczęła się psuć Był lipiec, serce waliło mi jak młot, spełnia- pogoda. Widać już było nadciągającą ulewę, gdy ło się moje młodzieńcze marzenie. Przeszedłem padła komenda: „Zwijamy żagiel!”. Wskoczyliśmy trap i stanąłem na pokładzie. Przy nadbudówce na wanty i po chwili rozstawiliśmy się wzdłuż rei. siedział dobrze zbudowany mężczyzna z charak- Silny wiatr utrudnia pracę i płata figle, a to zerwie terystycznym wąsem. Zrzuciłem worek marynar- komuś czapkę, a to unosi w przestworza rzucone- ski i zameldowałem się, choć miałem wrażenie, go na rei pawia, co wygląda niezwykle efektownie. że mnie nawet nie słucha. Zostałem przydzielony Jak tylko skończyliśmy refowanie żagla, poszedł do trzeciej wachty, III oficera s/v „Daru Młodzieży”, po nas deszcz. Na dole trzeci jedynie stwierdził: Mirosława Rudzkiego. „Czasu mieliście dość, a i tak deszcz wam dupę Byłem już po pierwszym roku studiów zmoczył”. Położyliśmy się niczym śledzie na po- w szczecińskiej ówczesnej Wyższej Szkole Mor- kładzie jak co wieczór, oddając się żeglarskim opo- skiej i byłem zielony, jeśli idzie o żeglarstwo. „Dar” wieściom. Tematy były dwa: niecenzuralne kawały miał płynąć do Zeebrugge (nowo otwieranego por- lub przygody w porcie - nazwijmy to „miłosne”. tu w Belgii), później na zlot żaglowców do Amster- W Amsterdamie odbyła się wielka parada damu. O żaglowcu huczały już media po historycz- żaglowców. Nawet po latach robi ona na mnie nym rejsie do Osaki dwa lata wcześniej, o którym wrażenie. Takie żaglowce jak „Amerigo Vespucci” czytałem będąc jeszcze mizernym uczniem kras- czy „Kruzensztern” wydają się być ponadczasowe. nostawskiego liceum Jagiełły. Żeby zejść na ląd, musieliśmy zdać egzamin ze Trzecia wachta, to „etacik” w godzinach znajomości olinowania. Ktoś ze stałej załogi (wte- 08:00-12:00 i 20:00-24:00, obsługujący bezan- dy WSM była szkołą wyłącznie dla mężczyzn), maszt (trzeci maszt żaglowca, zwany też przez żeby uchronić nas od pokus, podzielił się bezcen- germanofili krojcmasztem). Szybko się dowiedzia- ną radą: „założyć gumę i nie schodzić z pokładu”. łem, że źle spakowałem worek. W rejs wypływa się Faktem jest, że jeszcze w porcie, zanim dotarłem z workiem pustym, a wraca z pełnym (czego do do miasta Holendrzy zaproponowali mi wypalenie dziś się trzymam). jointa. Byliśmy oczywiście w mundurach WSM-ki, Moja pierwsza praca polegała na sprzątaniu reprezentując jakby nie było nasz żaglowiec i kraj, korytarzy pod pokładem. Musiałem wypolerować więc takie coś nie wchodziło w grę. Kolejnego dnia klamkę do kabiny komendanta, tak żeby go nie wypadła mi wachta, obieraliśmy ziemniaki, gdy od- zbudzić. Komendantem „Daru” był legendarny ka- wiedziły nas piękne dziewczyny z hiszpańskiego pitan Leszek Wiktorowicz. Pojawiał się w ważnych żaglowca. Zakasały rękawy i pomogły w obieraniu, momentach, robiąc wrażenie jak by dowodzenie były bardzo naturalne w wyglądzie i zachowaniu, przychodziło mu z wrodzoną łatwością, miał przy czuliśmy z nimi żeglarską więź. Morze zmienia lu- tym zawsze pogodną twarz. Płynęliśmy w kierunku dzi. Po powrocie do Gdyni witały nas na nabrze- Sundu (przejścia z Bałtyku na Morze Północne), żu całe rodziny. Jednak schodząc z „Daru Mło- gdy do „Daru” zbliżył się okręt NATO (Polska była dzieży”, myślami byłem nie z tłumem na skwerze wtedy w Układzie Warszawskim). Komendant na- Kościuszki, ale z chłopakami, którzy byli wcześniej wiązał z nimi łączność, po czym między naszymi w Osace, a z którymi przyszło mi być w jednej jednostkami doszło do kurtuazyjnej wymiany bute- wachcie, z fantastyczną załogą, trzecim oficerem i lek whisky. Był to sympatyczny i chyba wymowny komendantem, którzy każdemu z nas imponowali. gest w tamtym czasie. Wiedziałem już, że chcę być taki jak oni. 68 Wspomnienia Wspomnienia morskie

i zaproponowali sprzedaż krabów. Wieczorem na 1988 rufie odbył się „grill”: kraby, piwo i whisky. Trzeci się rozmarzył i ujął to słowami: „...Chwile szczęścia Budowę i Eksploatację statków na WSM-ce na morzu”. Przypomniało mi to inną przypadkowo w Szczecinie wykładał noszący rzadko porośniętą zasłyszaną rozmowę dwóch marynarzy: brodę i dostojnie podniesioną głowę, kapitan Jan - Pływamy, bo trzyma nas ten cholerny ro- Jakubek. Aurę powagi i pewną dramaturgię, z jaką mantyzm morza - śmiech. się zachowywał, równoważyło jego odrębne po- - Że co? Reumatyzm? czucie humoru. Przed zajęciami ustawialiśmy się Następnego dnia dostałem zadanie wy- w dwuszeregu, a ja, jako starosta meldowałem czyszczenia i pomalowania elementów windy stan obecności. Raz po komendzie „Baczność!” szalupowej na lewej burcie. Po dwóch godzinach wpada spóźniony kumpel z ręką w kieszeni, na pracy na kacu zasnąłem. Pędzel, na który miałem co kpt. Jakubek rzuca: „Panie wyjmij pan tę rękę, uważać, żeby nie pomazać szalupy farbą, gdzieś bo panu kapilara wzrośnie”. Uwielbiałem ten styl. się zapodział. Na wieczornej wachcie trzeci prze- Przed końcem semestru oznajmił, że na egzamin kazał mi, że kapitan jest pod wrażeniem jak „pięk- przyjdzie w gumowcach, bo podłoga będzie mokra nie” pomalowałem szalupę. od łez. Wracając z Jorf Lasfar, pomogliśmy tam- Na czwartym roku, kilka dni po ślubie za- tejszej wojskowej łajbie (bo trudno to było nazwać mustrowałem w ramach praktyki na m/s „Kopalnia okrętem) dryfującej u wybrzeży Afryki. Ku mojemu Wałbrzych” (wybudowany w niemieckiej stoczni zaskoczeniu, też zostałem wpisany na listę bio- PŻM-owski masowiec). „Kopalnia” stała w Por- rących udział w akcji ratownictwa morskiego. Był cie Północnym w Gdańsku. W tym czasie port to dobry gest kapitana, bo mój rzeczywisty udział strajkował. Żeby wejść na statek przechodziło ograniczał się do parzenia kawy trzeciemu oficero- się przez obszar kontrolowany przez zomowców, wi. Z gorącej Afryki popłynęliśmy z apatytami poza a kilkadziesiąt metrów dalej przez stróżówkę z gru- koło podbiegunowe, do mroźnego Murmańska, pą zdeterminowanych portowców. Marynarzy ani opływając Nordkapp (najdalej na północ wysunięty jedni, ani drudzy nie zatrzymywali. Podobnie jak skrawek Europy). Ten rejs wyjątkowo dał się nam na „Darze” dostałem trzecią wachtę. Po krótkim we znaki. Północny Atlantyk jesienią..., ołowiane rejsie do Kopenhagi, stary zszedł na ląd i pojawił niebo, solidny sztorm w obie strony, dochodzący się zmiennik. chwilami do 11 stopni B, choroba morska i prze- - Witam panie praktyczny - powiedział - wi- piękne norweskie fiordy na trawersie. Przy wejściu dzę, że się pan wybrał w podróż poślubną, szkoda do Murmańska w latach 90., wrażenie robiły liczne tylko że bez małżonki... Słysząc powitalny komen- wraki okrętów wyciągnięte na brzeg, żeby nie sta- tarz kapitana Jakubka, też się uśmiechnąłem pod nowiły przeszkody na torze wodnym i rdzewiejące nosem. Lubił przechadzać się po mostku, pyka- niczym na okrętowym cmentarzysku. jąc fajkę i od czasu do czasu prowadzić monolog Gdy nasz statek zacumował, przy trapie w posępnym tonie: „Widzisz pan, panie praktycz- stanął na warcie radziecki żołnierz w kożuchu. Je- ny, pierwszy rok małżeństwa, to walka o władzę, den z marynarzy zawołał do niego po rosyjsku: i ja się o pana boję. Ostatnio wracam z rejsu, gdzie - Jest chyba 30 stopni mrozu? steward na jeden gest podaje mi kawę, a w domu - Nie, tylko 17 - odpowiedział. żona mówi żebym rozwiesił pranie…”. Te krótkie Powtarzaliśmy to sobie jako dowcip, bo nikt wykłady o życiu miały mi chyba uświadomić, że nie miał ze sobą zimowych ubrań ani butów. małżeństwo to najgorsza rzecz, jaka się może Przepisy zabraniały wtedy marynarzom przytrafić ludziom morza. wwożenia gotówki do ZSRR. Ewentualne ruble, na Przelecieliśmy Bałtyk, Morze Północne których był wizerunek Lenina należało ukryć przy i prawie bez sztormu Zatokę Biskajską. Na redzie sobie na wypadek kontroli. Ja wykorzystywałem do marokańskiego Jorf Lasfar (port na południowy tego tubkę kremu lub pasty do zębów, w zależności zachód od Casablanki) podpłynęli do nas rybacy od sytuacji. Przed zejściem na ląd kapitan Jakubek 69 Wspomnienia Wspomnienia morskie z miną pełną powagi, co tylko wzmagało komizm, do kraju na redzie Świnoujścia puścił do domu oznajmił, że wie, iż bywają próby przemytu rubli większość załogi, trzeci oficer (mój anioł stróż), przez marynarzy w miejscu, które jak podkreślił nie który dostał od niego rekomendację awansu, też licuje z powagą wodza rewolucji. Zrozumieliśmy pojechał. Gdy przyszedłem na wachtę, pojawił się, sugestię, z trudem powstrzymując się od śmiechu. posiedział chwilę zamyślony, po czym skwitował, W Murmańsku byliśmy krótko, a Rosjanie zorga- że ma ochotę na szklaneczkę scotcha. Widząc, że nizowali nam wycieczkę do miejscowego browa- idzie do kajuty, spytałem co mam robić, jak nas wy- ru. Później spędzaliśmy czas, popijając herbatę wołają UKF-ką? z samowara w towarzystwie kobiet do towarzy- - Pogada pan z nimi - odpowiedział i po- stwa (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Dys- szedł do siebie. kretnie obserwowali nas szpicle, co w tym czasie Zostałem sam na mostku dużego masow- w ZSRR nikogo nie dziwiło. Jeden z marynarzy ca. Statek, gdy stoi na redzie lub przy kei jest jak wypił za dużo i na kurażu, bezceremonialnie wy- martwy, dopiero gdy wszyscy są na stanowiskach, garnął towarzyszącej nam „ochronie”, że ma przy maszyna grzeje silniki, radary skanują przestrzeń, sobie „diengi”, osłupieliśmy, jednak Rosjanie kom- cumy zostają rzucone i rusza w morze, czuje się pletnie to zignorowali. to coś... W drodze powrotnej z Murmańska, ustawi- Zbigniew Cimek liśmy się w kolejce do prywatnych rozmów z na- szymi rodzinami. Bosman, który stał przede mną rozpoczął entuzjastycznie: „Kochanie, jak mnie słyszysz? Kochanie, jak mnie słyszysz? Odbiór!”. Ledwo powstrzymałem salwę śmiechu na myśl, że moja rozmowa z Gabi może brzmieć jak żargon z policyjnego radiowozu. Gdy skończyłem radioofi- cer rzucił: „krótko i rzeczowo”, co potraktowałem jak komplement. Na wachcie z trzecim głównie milczeliśmy. Morze nocą, gdy jest pełnia, wygląda tajemniczo, Okolicznościowa moneta wybita na pamiątkę zlotu a czasem bywa zagadkowe. Raz, jakieś 30 stop- żaglowców w Amsterdamie w 1985 r. ni z lewej niedaleko od nas, zobaczyliśmy mocne światło. Chwyciliśmy za lornetki, ale nic więcej nie było widać, tylko białe mocne światło. Trzeci spraw- dził odczyt radaru i mapę i stwierdził, że nic tu nie ma. Światło po paru chwilach znikło tak szybko jak Szanowni Czytelnicy, prosimy o wsparcie się pojawiło. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to czasopisma „Nestor”. Ostatnio sytuacja finanso- że mógł to być peryskop okrętu podwodnego, który wa „Nestora” znacznie się pogorszyła. Potrze- się nam przyjrzał. Zjawił się kapitan. Przespace- bujemy opłacić właściwie tylko usługi drukarskie. rował się po mostku, trzymając ręce z tyłu, zrobił Praca redakcyjna była i nadal będzie wykonywana kilka uwag na temat konieczności właściwej inter- społecznie. Wpłaty prosimy kierować na subkon- pretacji odczytów z radarów, co jest niezbędne by to przy Powiatowej Bibliotece Publicznej: Bank unikać katastrof - podkreślił. Miał na ten temat też Spółdzielczy w Krasnymstawie 25 8200 0008 bardziej życiową teorię: 2001 0012 4067 0004. W tytule przekazu można - Katastrofy na morzu były, są i będą - ma- wpisać: Nestor. Przypominamy jednocześnie, że wiał - a wszystko to przez... wódkę. w PBP można otrzymać archiwalne numery na- Z kapitanem Jakubkiem pływałem po Atlan- szego czasopisma. tyku, Morzu Norweskim, Barentsa, Śródziemnym i Adriatyku, odwiedzając przepiękną Wenecję Redakcja Czasopisma artystycznego i kilka innych portów europejskich. Po powrocie „Nestor” 70 Poeta ludowy „Nitka życia” i twórczość ludowa poety Juliana Pukasa

Jacek Kiszczak

„Nitka życia” i twórczość ludowa poety Juliana Pukasa (1930-2007) z Borowicy

Wgłębiając się w dzieje Borowicy, które przedstawiłem w poprzednich numerach „Nesto- ra”, zaciekawiła mnie postać i twórczość miejsco- wego poety Juliana Pukasa. Do dziś jego - moim zdaniem nie do końca docenione - wiersze nie doczekały się opublikowania. Po namyśle i głęb- Julian Pukas szej refleksji postanowiłem przybliżyć jego postać Wiersze zaczął pisać w 1960 roku, jednak i twórczość, przedstawiając kilka wybranych jego nie mógł w tamtych czasach tego upublicznić. „To, wierszy. co napisałem w tym czasie, spaliłem, ponieważ za- Julian Pukas urodził się 16 marca 1930 r. grożono mi i kazano zniszczyć”. Ponownie zaczął w Borowicy. Jego ojcem był Paweł Pukas, a matką tworzyć w latach 90. Można śmiało stwierdzić, że Maria z domu Rudnik. Jeszcze przed wojną, mając pisanie to kolejna jego pasja. Za swoją twórczość 8 lat zaczął uczęszczać do szkoły, gdzie ukończył poetycką 13 czerwca 2004 r. zdobył III miejsce 3 klasy, bo wówczas taka tylko była w Borowicy. w Konkursie Poetyckim im. Sabiny Derkaczew- Dalsza edukacja odbywała się w szkole podsta- skiej, w ramach przeglądu twórczości ludowej od- wowej w Łopienniku Dolnym. Późniejsze losy, jak działu chełmskiego STL z/s w Krasnymstawie. sam o sobie pisał, „nie były zbyt ciekawe”. Przez trzy lata zmagał się z chorobą płuc. Kiedy zdro- wie już pozwoliło, zaczął uczyć się krawiectwa. W roku 1950 zawarł związek małżeński z Krystyną Skrajnowską, na świat przyszły trzy córki: Tere- sa, Maria i Barbara. Miał także pięcioro wnuków: Roberta, Łukasza, Magdalenę, Aleksandrę oraz Sebastiana. Krawiectwo nie było wówczas fachem zbyt opłacalnym, dlatego od 1953 roku zaczął pro- wadzić gospodarstwo o powierzchni 6 hektarów. W roku 1955, wspólnie z trzynastoma innymi rol- nikami założyli kółko rolnicze, którego był preze- sem. W roku 1957 został współzałożycielem stra- ży ogniowej, której również był prezesem. W roku 1960, z jego inicjatywy powstał zespół śpiewaczy, liczący wówczas 22 osoby. Zespół działał aktyw- nie do 2004 r., miał wtedy już tylko 13 członków. W późniejszym czasie, pomimo podeszłego wieku śpiewaków, również brał udział w najważniejszych uroczystościach religijnych czy gminnych.

 Serdecznie dziękuję za pomoc i udostępnienie mate- Dyplom za zajęcie III miejsca w Konkursie Poetyckim riałów do artykułu, żonie poety Krystynie Pukas i jego im. Sabiny Derkaczewskiej dla Juliana Pukasa. córce Barbarze Smentkowskiej. 71 Poeta ludowy Poezja - Julian Pukas

Skromnym jego marzeniem było wydanie tomiku poezji, czego nie doczekał. Warto także Julian Pukas wspomnieć, że Julian Pukas był autorem krótkiej kroniki pisanej wierszem o Borowicy - „Pamiętnik a zarazem kronika czasu, ludzi i ważniejszych wy- Ziemia płacze darzeń, które minęły bezpowrotnie, a które zosta- Na mojej ziemi rósł mój kwiat wiły w wielu sercach radość, ale i cierń, który zranił jak lipa rozłożysta. i tkwi, i tkwił będzie długie lata”. Poeta zmarł 27 Wtedy nie padał brudny deszcz stycznia 2007 roku w Borowicy. i woda była czysta.

Jacek Kiszczak Dokoła zieleń bujnych łąk i ptaków rzesza cała. Cudowny czas przeminął nam i pustka pozostała.

Dziś mojej ziemi nie chce nikt, ustami rośnie cała, ja słyszę jęk gdzieś w głębi niej i z gniewu huczy cała.

Za ścieki, które musi pić, za dymy, za popioły, pozwólmy ziemi nadal żyć, bo zginie naród cały.

12.10.1982 r.

Julian Pukas w chwili odpoczynku od codziennych obowiązków. Wśród lasów

We wsi mej wśród lasów i łąk uroczych, stoi kościółek z modrzewia cały, a przy kościółku dzwoneczek mały, co ponad dwieście lat codziennie rozbrzmiewa cały.

By lud zgromadzić u stóp ołtarza, gdzie kapłan słowa Pana powtarza. Przyjdźcie strudzeni i obciążeni grzechami czasu, co was uciska. Przyjmijcie Pana do serca swego, wnieście pokój w swoje ogniska.

I złączcie dłonie miłością Pana i niech nie ciśnie nas grzechu zdrada. Złączmy już serca wspólną miłością Pan Julian podczas pracy twórczej. do swego brata i do sąsiada.

A wówczas burze i nawałnice, co grzechem czasu świat otaczają, rozerwie światło naszej miłości i niech na zawsze w nas pozostaje.

72 Poezja - Julian Pukas Poezja - Julian Pukas

Oto cię prosimy, o Ojcze, Panie, I oni się śmieją, bo pracę wciąż mają u stóp ołtarza każdej godziny, czwórkami wywożą do nieba, byś nas wzbogacił miłością wiary tych synów, co zrąb ten stawiali i wniósł ten pokój w nasze rodziny. a dzisiaj zabrakło im leków i chleba.

14.09.2002 r. 28.04.2003 r.

Nitka życia Polska wieś Przędziesz nitkę z tej kądzieli, co ci Bóg darował skrycie. Wieś polska to jak płonące drzewa, I rozmyślasz jako długo gdzie wiatr beztrosko gnie konary. uprzędziesz ją przez swe życie. Młodzież porzuca dom, ojczyznę, zostaje na wsi człowiek stary. Kądziel równo nawinięta, na krężułkę uczesana, Złączony ziemią swą ojczystą równiuteńko się nawija jak pień, co czasy przypomina na wrzeciono już od rana. zorane pługiem nierówności ale nikt o tym nie wspomina. I my kręcim tym wrzecionem. Nitka piękna, równa cała. A pozostają w tej wolności może Raptem paździor w palce ukłuł, co kusi ich kariera no i nitka się urwała. co nam tam sprawy ojczyźniane, krzyczą głośno, wolność nam wrota w świat otwiera. I nikt nie wie jako długo nitkę życia uprząść możem, I stygnie życie w tej Ojczyźnie, Nitkę przędzie każdy człowiek, bo z wody para się zrobiła, a wyroki to są Boże. wszyscy, co ojczyźniany sztandar dzierżą para rozum pokręciła. Tak to nasze ziemskie życie jak ta nitka z tej kądzieli, I czeka sztandar ojczyźniany tylko nitkę można związać, na ludzi mądrych i pełnych siły nas od życia czas oddzieli. by go z tej hańby ocaliły.

15.04.2003 r. I orzeł patrzy zasępiony na pola, lasy i na sioła, i na anarchię wypaczoną, Czwórkami do nieba co w bycie wzrasta dookoła.

Zubożały gwiazdy już nad polskim niebem I ziemia płaczem przypomina, jak kiedyś sztandar ojczyźniany mokry już od łez chlebem kwitła cała, i orzeł, co kiedyś godnie stał na straży a dziś choć wolność dookoła nad losem ojczyzny zasmucił się też. o wsi ojczyzna zapomniała.

Gdy patrzy oczyma spod swojej korony I schną korzenie porąbane na miasta, osiedla i wieś, przez ustrój dumy i głupoty, ci wszyscy, co kiedyś przychylni mi byli możni się bawią w wielkich sędziów, dziś nawet nie mówią mi „cześć”. a szara masa hen gdzieś do obcych, do roboty. I cóż tu się stało w tej mojej ojczyźnie u wszystkich ponure są twarze, 10.04.2005 r. u chłopa, hutnika, w kopalni górnik, a śmieją się tylko grabarze. 73 Niezwykły życiorys Krasnystaw wpisany w życiorys twórcy „Bogdanki”

Tamara Ilczak, Irena Kulik pracę. Nie było co jeść i w co się ubrać. Dopadły ich choroby, ojciec zapadł na zapalenie płuc i po Krasnystaw wpisany trzech miesiącach zmarł w wieku 43 lat, bo nie było w życiorys twórcy „Bogdanki" leków i żywności. Mama Witolda została sama z pięciorgiem dzieci, dlatego za przyzwoleniem - Witolda Ilczaka władz hitlerowskich, w 1943 roku wróciła do domu swoich rodziców w Równem, gdzie dziadek zapo- Jak wiele mamy dróg do przebycia, jak znał Witolda z pracą dekarza i pokazał, jak należy bardzo czasem bywają zawiłe, tego nikt nie po- kryć dachy gontem, blachą i papą. trafi przewidzieć, więc najlepiej czujemy się tam, Jako młody chłopak, zapamiętał krwawe gdzie znajdziemy swoją ostoję i możemy spełniać wydarzenia z 1943 roku na Wołyniu. Wtedy dużo się pod każdym względem, niosąc innym pomoc osób zginęło z rąk Rusinów, którzy zaczęli nazy- i wsparcie. wać siebie Ukraińcami, „upowcami” czy „bande- Witold Ilczak urodził się 7 grudnia 1928 rowcami”. W haniebny i morderczy sposób pro- roku na Wołyniu, w miejscowości Równe, w domu wadzili czystkę etniczną w nadziei posiadania zbudowanym przez dziadka, który był cieślą i de- niepodległej Ukrainy. W ich mniemaniu sprawę karzem. Dwa lata później ojciec - legionista, od- należało załatwić w sposób fizyczny - zbrodnią znaczony Krzyżem Zasługi Legionów - jako woźny i ogniem, by wytępić naród polski od wieków tam przeniesiony został służbowo do Sarn (obecnie wspólnie zamieszkały. Ukraina). Tak wspomina okres wczesnego dzieciń- Po akcji „Wisła” w latach 1945-1946 oca- stwa: lali Polacy musieli opuścić swoją ojcowiznę za Dobrze zapamiętałem piękną ziemię wo- Bugiem, co się również stało z dziadkiem Witolda, łyńską, gdzie prastare bory obfitowały w jagody, który otrzymał dom i działkę w Gozdnicy na zacho- grzyby i zwierzynę łowną, natomiast zbiorniki dzie Polski. Całej rodzinie w karcie przesiedleńczej wodne z krystaliczną wodą, a wśród nich rzeka wpisano przyjazd do Krasnegostawu, ale wspólnie Słucz, przepełnione były rybami. Mieszkańcy znad pojechali na zachód kraju, na tereny poniemieckie, rzek i strumieni wykorzystywali wodę do picia. We gdzie dla nich zabrakło miejsca, gdyż wraz z dziad- wsiach, gdzie chaty były wzniesione z drewna kiem zamieszkały tam 4 siostry mamy: Wanda, Zo- i miały słomiane dachy, mieszkali ludzie, którzy byli sia, Hela, Lonia z dziećmi, bo ich mężowie nie wró- bardzo gościnni i przyjaźnie nastawieni do obcych. cili z wojny. W tamtych okolicach Niemcy kryli się Nazywali siebie „Rusinami”. Często chodziłem po lasach, często było słychać odgłosy strzałów. z ojcem do znajomego Rusina, który nazywał się Z tego powodu mama Witolda zdecydowała wrócić Mielniczuk i miał pasiekę we wsi Dorotycze obok na wschód powojennej Polski do pierwotnie propo- Sarn. Wspólnie z Rusinami zamieszkiwali Polacy nowanej miejscowości - do Krasnegostawu. oraz w dużej liczbie Żydzi. Wszyscy jednakowo W nowym miejscu zamieszkania młody mogli uczęszczać do szkół powszechnych. Do jed- Witold pełnił rolę głowy rodziny, gdyż starszego nej z nich, w Sarnach i ja uczęszczałem. Miasto brata Ryśka zabrano do wojska, a starsza siostra było spokojne, nie było przestępców, pomimo że przebywała na robotach w Niemczech i dopiero po służb ochrony porządku było niewiele. W sklepach upływie pewnego czasu została odnaleziona za obsługa uprzejma i wyrozumiała, nikt się nie śpie- pośrednictwem Czerwonego Krzyża. Tak wspomi- szył. Na ulicach nie było samochodów, tylko fur- na pierwsze momenty w Krasnymstawie: manki. Auto posiadał jedynie starosta. Bawiłem się Początkowo nie mieliśmy ani pracy, ani wspólnie z dziećmi żydowskimi i rusińskimi nawet ubrań, ale korzystaliśmy z unrowskiej kuchni, gdzie czasem w piasku na ulicy. otrzymywaliśmy jakąś zupę i kawałek chlebka na Wszystko się zmieniło po wtargnięciu So- cały dzień. Wspólnie z inną rodziną zajmowaliśmy wietów w 1939 roku na terytorium II Rzeczypo- mały pokoik, w którym po nocach biegały myszy spolitej, a w 1941 Niemiec hitlerowskich. Witold i szczury, a gryzły pchły i wszy. Będąc najstarszym zaprzestał uczęszczania do szkoły, ojciec stracił z rodzeństwa (młodsi bracia byli w wieku 9 i 5 lat), 74 Niezwykły życiorys Krasnystaw wpisany w życiorys twórcy „Bogdanki” zostałem zatrudniony jako pomoc u blacharza W toku ciężkiej pracy uświadomił sobie, Mieczysława Kozielskiego. Byłem bardzo szczupły że warto rozpocząć studia wyższe, gdzie by mu i wycieńczony. Mistrz żartował do mojej matki, że zapewniono akademik, wyżywienie i ubranie. mnie wiatr zdmuchnie z dachu, a mama w odpo- W Krasnymstawie, w szkole wieczorowej otrzymał wiedzi mu zaproponowała, by pozwolił włożyć do podstawowe wykształcenie. Później skierowa- kieszeni kilogram gwoździ, to wiatr nie zwieje. Pra- no go do czteroletniej szkoły średniej w Lublinie cowałem za żywność i nieduże pieniądze. Co nie (mieszkał w pojenieckim baraku przeniesionym mogłem spożyć, to w trosce o domowników przy- z Majdanka do centrum Lublina obok świątyni przy nosiłem do domu. Tak zostałem żywicielem rodzi- ul. Narutowicza). Ze względu na złe warunki byto- ny. Po upływie kilku lat zdałem egzamin na czelad- we, po dwóch latach szkołę przeniesiono do Łodzi, nika i mogłem sam wykonywać pracę dekarską. gdzie zdał maturę z wyróżnieniem. Bez egzaminów To właśnie jemu przypadło w latach po- wstępnych został przyjęty do Akademii Górniczo- wojennych naprawiać lub robić od nowa dachy Hutniczej w Krakowie na Wydział Geologiczno- w Krasnymstawie, które uległy zniszczeniu w cza- Poszukiwawczy Wydobycia Węgla. W ten sposób sie wojny - na ratuszu, sejmiku, wszystkich ka- miał zapewniony akademik oraz mundur górniczy. mienicach, urzędach, na Domu Nauczyciela oraz Studiował w latach 1953-1958. Dwa lata później starym budynku KDK czy gmachu obok restau- uzyskał tytuł magistra inżyniera, po czym został racji Hendygierego. Również reperował dachy na skierowany do pracy na Śląsk do kopalni „Rymer”, budynku obok więzienia oraz na starej szkole za później do kopalni „Ignacy”, którą połączono z ko- mostem, do której uczęszczał na lekcje wieczo- palnią „Rydułtowy”. W 1971 roku za bardzo dobrą rowe po pracy. W najbliższej okolicy robił dachy pracę został wytypowany i przeniesiony przez Mi- w Gorzkowie na kościele, w sąsiedniej wsi na nisterstwo Górnictwa do budowy pierwszej kopal- budynku milicji, w Łopienniku na starej szkole, ni węgla kamiennego na Lubelszczyźnie. Dlatego w Krupem na kościele oraz zabezpieczył ściany znów wrócił i zamieszkał w Krasnymstawie przy ruin zamku przed erozją, w Tuligłowach na zakła- ul. Szymonowicza, skąd dojeżdżał do pracy w po- dzie leczniczym sióstr zakonnych, w Małochwieju wstającej kopalni w Bogdance obok Łęcznej. Tak Dużym i Małym - dachy na prywatnych domach wspomina początek swojej pracy: odbudowanych po zniszczeniach wojennych, Właściwie brałem udział w wyznaczaniu w Kraśniczynie na kościele i budynkach, w Sur- miejsca powstania kopalni. Moim obowiązkiem howie - również na kościele oraz na pałacu, który było nadzorowanie wiercenia pierwszego otworu pokrył gontem. pod pierwszy szyb górniczy, a później jego budowa oraz uruchomienie pierwszej ściany wydobywczej węgla kamiennego, o czym pisałem w książce pt. „Po drugiej stronie albu”, której egzemplarz prze- kazałem Miejskiej Bibliotece Publicznej w Kras- nymstawie. Książka powstała w oparciu o moje dzienniki, które pisałem w trakcie budowy kopalni. Po pokonaniu wszelkich trudności - szyb ruszył i działa do dzisiaj. Później wydrążono kolej- ne szyby w „Bogdance”, ale już bez udziału Witol- da Ilczaka. Za sumienną pracę w górnictwie został wy- różniony dwunastoma nagrodami, takimi jak: - Honorowa Szpada Górnicza, Krycie dachu na Domu Nauczyciela przy ul. Głównej - honorowa odznaka Za Zasługi dla Lubel- (obecnie Matysiaka) w Krasnymstawie, rok 1951. Od szczyzny, lewej: Witold Ilczak, Cesiek Gryć, Idek Ciećko, Wacek Podolski (fot. archiwum prywatne Witolda Ilczaka). - Srebrny Krzyż Zasługi, - Złoty Krzyż Zasługi, 75 Niezwykły życiorys Krasnystaw wpisany w życiorys twórcy „Bogdanki”

- Order Sztandaru Pracy II kl., w każdym momencie mogły eksplodować i strop - złota odznaka Zasłużony dla Polskiej wtedy by runął do środka świątyni. Poinformowa- Geologii, łem księdza Piotra Kimaka o zaistniałej niebez- - odznaka i tytuł „Racjonalizator Produkcji” piecznej sytuacji, zgłoszono to do organów bez- i inne. pieczeństwa i stworzono protokół w postaci aktu o niebezpiecznej amunicji z okresu II wojny świa- towej. O tych niewybuchach w swoim czasie pisał dr L. Janeczek, ale nie był pewien, kto je odnalazł i w ten sposób ocalił świątynię przed zniszcze- niem.

Zdjęcie z drugiej strony okładki przewodnika turystycznego po Łęcznej i okolicy pod red. Barbary Kaźmierczak-Smugi, (Wojewódzki Ośrodek Informacji Turystycznej w Lublinie, 1986). W stopce redakcyjnej umieszczono informację: Na okładce - Łęczna - widok Odnawianie kościoła św. Franciszka w Krasnymstawie na miasto; - mgr inż. Witold Ilczak - pierwszy pracownik oraz naprawa dachu - przełom lat 80. i 90. XX wieku. przemysłu węglowego w LZW, od 4 XII 1971 r. Wysoko, obok figury św. Franciszka Ksawerego stoi (fot. Lucjan Demidowski). Witold Ilczak (fot. archiwum prywatne Witolda Ilczaka).

Do zawodu dekarza powrócił po przejściu Witold Ilczak krył również dach kościoła na emeryturę 4 grudnia 1983 roku, gdy na sta- pw. Trójcy Przenajświętszej, na plebanii obok oraz łe osiadł w Krasnymstawie. Mieszkańcy zaczęli naprawił dach na nowo wybudowanym kościele wtedy angażować go do prac dekarskich. Rów- na działkach pw. Matki Bożej Pocieszenia za ks. nież księża zgłaszali się do niego, by dokonywał J. Czerwonki. W drugiej połowie lat 80. i na począt- napraw dachów na świątyniach. Ks. Piotr Kimak ku 90. w najbliższej okolicy wybudowano nowe zaprosił go do odnowy najważniejszej świątyni świątynie. Do ich nakrycia również zatrudniono Wi- w Krasnymstawie, jaką jest barokowy pojezui- tolda Ilczaka, który do pracy dojeżdżał na rowerze, cki kościół św. Franciszka Ksawerego. Pracował a jak było daleko - na motocyklu. Do bagażnika wspólnie z murarzem Janem Ćwirtą wykonującym przymocowywał narzędzia, które służyły do krycia tam prace tynkarskie, który za całokształt swo- dachów na nowym kościele w Siennicy Nadolnej jej pracy budowniczej na rzecz rozwoju miasta, (zimą cały dach i wieżę), jak również w Bzitem - na w 1999 roku został wyróżniony nagrodą Złotych nowej świątyni czy na kaplicy w Białce. W 1992 Karpi. Witold Ilczak tak wspomina swoją pracę: roku wyjechał do rodzinnego miasta - Równego Była bardzo precyzyjna i wymagająca, gdyż na Ukrainie, gdyż został zaproszony do naprawy dach kryto w łuskę. Znaleźliśmy pergamin, z infor- dachów na odnawianych świątyniach i kaplicach, macją kto wcześniej krył dach. Napisano drugi per- które zwrócono wiernym wyznania rzymskokatoli- gamin z moim imieniem i nazwiskiem, włożono do ckiego. Na stałe do Polski wrócił pod koniec 2012 butelki i zawieszono w figurze św. Ignacego Loyoli. roku. Również znalazłem na stropie sufitu nad głównym Obecnie, od 2013 roku wspólnie z żoną ołtarzem trzy granaty uzbrojone zapalnikami, które należy do Lubelskiego Uniwersytetu Trzeciego 76 Niezwykły życiorys Mój ulubiony wiersz

Wieku Filii w Krasnymstawie, gdzie jest aktywnym Jan Henryk Cichosz uczestnikiem wykładów, zajęć. Bierze udział w im- prezach sportowych oraz udziela się społecznie w przedstawieniach teatralno-muzycznych. cyklu: Mój ulubiony wiersz W 2019 roku otrzymał z rąk burmistrza Krasnego- Z stawu Roberta Kościuka podziękowanie za udział w V Krasnostawskiej Senioriadzie oraz - jako W lutym tego roku, a dokładnie 18 lute- nestor wśród słuchaczy LUTW - otrzymał dyplom go, minęło osiemdziesiąt lat od urodzin Ryszarda od Stowarzyszenia Porozumienie Ziemi Krasno- Milczewskiego-Bruna, który w latach sześćdzie- stawskiej za aktywny udział w pracach zespołu siątych i siedemdziesiątych minionego wieku był teatralno-muzycznego i sukcesy w kreowaniu ról jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich scenicznych. Na początku 2017 roku wziął udział poetów, obok takich jak Edward Stachura i Rafał w przedstawieniu jasełkowym z opłatkiem dla Wojaczek. Utonął 17 maja 1979 roku w niewielkim słuchaczy LUTW, spektaklu nt. okresu dwudzie- jeziorze znajdującego się w Nowej Wsi Szlache- stolecia międzywojennego pt. „Powróćmy jak za ckiej nieopodal Torunia. dawnych lat”, a w 2019 r. w przedstawieniu słow- Jan Henryk Cichosz no-muzycznym o Józefie Piłsudskim.

Wspomnienia zanotowała żona Witolda Ilczaka - Tamara, opracowała Irena Kulik.

Ryszard Milczewski-Bruno (rys. Z. Kresowaty, źródło: Wikipedia).

Ryszard Milczewski-Bruno

Świątek

Gębę pocięła mu szabla Jakiś ptak wydłubał oczy

Na skrzyżowaniu pod daszkiem Z aureolą mchu nad głową Czeka na przyjaciół Przy pustej szklance po musztardzie Z różową stokrotką w dłoni

I na pewno wypiłby z nami Wódkę na zdrowie Państwo Ilczakowie jako słuchacze LUTW Filia w Krasnymstawie i aktorzy w spektaklu pt. „Powróćmy Tylko jak za dawnych lat”. Witold Ilczak wykonuje piosenkę Gwoździem przez krzyż Bodo pt. „Umówiłem się z nią na dziewiątą". Zdjęcia Przybił go ktoś z archiwum LUTW Filia Krasnystaw. Do nieba 77 Jubileusz Matka Boska z wilkami

W tomiku pięknych utworów pt. „Muszla cykad” Szanowny Pan napisałeś: Poezja jest wodą życia. Dzieliłeś się tą Longin Jan Okoń źródlaną wodą z przyjaciółmi. Na tomikach wpi- Chełm sywałeś krótkie, ale serdeczne dedykacje, oto przykładowo kilka: z przyjaźnią i szczerym sza- Drogi Jubilacie, Kochany Longinie, cunkiem…, z niezmienną przyjaźnią i serdecz- od 50 lat mam szczęście być blisko Twojej nością…, z nadzieją, że wiersze trafią do serca literackiej pracy. Poezja, proza, eseistyka, prace i wzbudzą refleksję… W wierszu dedykowanym redakcyjne i wydawnicze - to wszystko w wymia- literatowi i przyjacielowi Tadeuszowi Jasińskiemu rze kilkudziesięciu książek i pięknego wieku budzi znalazły się słowa: zawsze rozdawałeś siebie. Te we mnie szczere uznanie. Stawiałem sobie nie raz trzy słowa, Longinie, zawierają przecież sens Two- pytanie: jakiego klucza należy użyć, aby otworzyć jego życia i Twojej twórczości. tajemnice Twojego pisarstwa? Dziękuję Ci za Twoją pamięć, wierność Są trzy takie słowa-klucze: i przyjaźń. W dniu jubileuszowego spotkania życzę Po pierwsze: WIERNOŚĆ. Wierność fak- kolejnych lat twórczej obecności. Niech słowa jako tom, datom, często autentycznym postaciom, któ- skrzydła dodają Ci siły, wiary i odwagi. re stały się Twoimi literackimi bohaterami. Zawsze Ad multos annos, Przyjacielu! - służyli oni prawdzie i wolności, pięknu i miłości, bez względu na to, czy nazywali się Ryszard Kos, Waldemar Michalski czy Anna i Jan Lubomirscy, czy nawet popularny (Związek Literatów Polskich, Bieluch. W wielu wierszach i opowiadaniach wy- redaktor kwartalnika AKCENT) znawałeś także wierność ziemi najbliższej, chełm- skiej Ojczyźnie. Napisałeś w utworze pt. „Ziemia najbliższa”: Ciężarem zgięty, niosę miłość, co wro- sła w bruki i zieleń drzew… - oczywiście chodzi tu Kazimierz Stołecki o Twój Chełm. Może także i mój Chełm, w którym również zacząłem pisać swoje wiersze. Po drugie: PAMIĘĆ. Napisałeś w wierszu atka Boska z wilkami „Kamień i nadzieja”, że Pamięć jest pulsem życia. M To pamięć jest fundamentem tradycji, zaowoco- wała ona Twoimi pięknymi legendami i „Opowieś- Obraz Matki Bożej Gromnicznej „z wilka- ciami niedźwiedziego grodu”. Uczyłem się z tych mi”, z sentymentem wspominam z dzieciństwa. legend poezji tej ziemi, utrwalonej w kamieniu i sło- Od zawsze wisiał u dziadków Daszczyszaków. wie. Pamięć to także kwestia odpowiedzialności za Obraz, wewnątrz ramy ma wymiary 47x68 cm obecne i przyszłe młode pokolenia. Dlatego też nie i jest namalowany na płótnie. Ramy są współczes- unikałeś w swoich tekstach akcentów dydaktycz- ne (powojenne). Przekaz rodzinny głosi, że został nych. Napisałeś w posłowiu do „Niezwykłych dzie- namalowany na motywach obrazu Stachiewicza jów pięknej Anny”: Wychodzę bowiem z założenia, przez zawodową malarkę, siostrzenicę dziadka że poznawanie przeszłości najbliższych stron jest Włodzimierza, Kazimierę Proszowską z d. Niklasz podstawą wychowania patriotycznego i obywatel- (1913-2005). Studiowała ona na Akademii Sztuk skiego. Pod tym względem byłeś i jesteś wierny Pięknych w Krakowie (1939), na Wydziale Malar- etosowi nauczyciela, a swoją pracę literacką trak- stwa u prof. Pawła Mariana Dadleza. W 1941(42) r. towałeś także jako misję. wyszła za mąż za Ignacego Proszowskiego (1917- Po trzecie: PRZYJAŹŃ. Każdemu z nas 2007(?)), rzeźbiarza, absolwenta ASP w Krakowie. przyjaźń potrzebna jest jak powietrze. Jej sens W latach 50. związali się z Krynicą. Oboje byli au- tkwi w bezinteresownym dawaniu siebie innym. torami prac znajdujących się w okolicznych kościo- W Twoich wierszach świeciła złotą iskrą pamięć łach (Jodłowa, Brzostek). Bliższe kontakty łączyły żony, Marii Janiny, poświęciłeś jej wiele wierszy. ich z kardynałem Wyszyńskim. Ich córka Halina 78 Rodzinne wspomnienia Pewnego grudniowego popołudnia

Miazga, wspomina: Ks. prymas Wyszyński odwie- Maja Teklak dzał rodziców u nas w domu wiele razy. Zawsze przychodził z abp. A. Baraniakiem. Kiedy było cie- Pewnego grudniowego pło, to lubili siedzieć w naszym ogrodzie, na górce, popołudnia za domem pod jabłonką, która stoi tam do dziś. Potem mój ojciec pojechał na kilka miesięcy do Warszawy, gdzie rzeźbił ołtarz z drewna do kaplicy kardynała Wyszyńskiego. Wśród pamiątek rodzin- Było pochmurne popołudnie. Justyna wra- nych szczególnie piękne jest popiersie prymasa, cała ze szkoły w towarzystwie swoich koleżanek, a także płaskorzeźba przedstawiająca głowy Jana narzekając na wszystko dookoła. - Ale okropna dziś pogoda, zimno mi, muszę Pawła II i prymasa Wyszyńskiego wykonane przez nosić plecak i mam daleko do domu - powiedziała. mojego ojca. - Mówisz tak codziennie. Przestań wreszcie W dzień Matki Bożej Gromnicznej, 02.02.2020. narzekać i ciesz się z nami! W końcu spadł śnieg, lekcji w szkole było naprawdę mało, a do domu dr Kazimierz Stołecki możesz wrócić z nami - odpowiedziała Ala. - Wy zawsze jesteście przeciwko mnie! - krzyknęła Justyna i skrzyżowała ręce na piersi. - Wybacz, ale chyba Ala ma rację - nie- śmiało dodała Iga, ale nie usłyszała odpowiedzi. Justyna odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domu. - Nie rozumiem jej. Ma wszystko, a cały czas narzeka - dziwiła się Alicja. - Rzeczywiście, dziwna ta Justyna. Ma zdrową rodzinę, piękny dom, nauka przychodzi jej łatwo i starcza jej na wszystko pieniędzy, a ciągle jest niezadowolona. - Straszna z niej pesymistka.

Justyna wpadła z impetem do szatni. Na ławce siedziała już Iga z Alą. - Ale był korek! W dodatku budzik mi nie za- dzwonił i za późno wstałam. Chyba wyrzucę go na śmietnik! - powiedziała z ponurą miną Justyna. - Już od rana ma problemy - szepnęły mię- dzy sobą dziewczynki. - Dziś chyba poznamy tę nową - zmieniła temat Iga. - Jaką nową? - chciała wiedzieć Justyna. - Pani Homberg wspominała coś o tym na godzinie wychowawczej. - Po co nam jeszcze jedna osoba w klasie?! I tak jest nas dużo - skomentowała Justyna. „Matka Boża Gromniczna”. Obraz Piotra Stachiewicza Rozległ się przeraźliwy dźwięk dzwonka (1858-1938). Maryja odpędza zapaloną świecą wilki od i dziewczynki pobiegły w stronę sali. siedzib ludzkich. Motyw obrazu swego czasu był popu- larny i często kopiowany. Np. pojawia się w książce: Maryan Gawalewicz i Piotr Stachiewicz, „Królowa Nie- Ania czuła niepokój przed pierwszym dniem bios, legendy o Matce Boskiej”, nakład Gebethnera w nowej szkole. Wiedziała, że w porównaniu z tym, i Wolfa, Warszawa 1894. Współcześnie dostępne bywa- co ostatnio przytrafiło się jej rodzinie, to nic wielkie- ją w Internecie pocztówki z tym obrazem. go. Mimo to obawiała się, jak zostanie przyjęta przez nową klasę.

79 Opowiadanie Pewnego grudniowego popołudnia - Nie będę się martwiła na zapas. Mam waż- wiać. Przyjeżdża do nas babcia, ale nie może zostać niejsze sprawy na głowie. Na pewno wszystko bę- na stałe. Musi wracać do dziadka. Jest od niej dużo dzie dobrze… - pomyślała Ania. starszy i również ma problemy ze zdrowiem. Pospiesznie zrobiła śniadanie dla siebie - O matko! Ale ty masz okropnie! i mamy i wybiegła z domu. Kiedy weszła do szkoły - Jest ciężko, ale to przecież nie koniec świa- było już po dzwonku. Odnalazła salę i cichutko we- ta. Jakoś dajemy sobie radę. szła do środka. Justyna poczuła gulę w gardle i nie była - O, witaj! Ty pewnie jesteś Ania? - pani Hom- w stanie już nic dodać. Targały nią nieznane jej do- berg przywitała ją szerokim uśmiechem. tąd uczucia. Z jednej strony czuła smutek i współ- - Dzieci, od dziś Ania będzie chodziła czucie dla Ani, z drugiej zaś podziw i radość, że ją z wami do klasy - zwróciła się do uczniów. poznała. - Aniu, proszę, usiądź w ławce. Właśnie mó- Praca z Anią okazała się być przyjemnością wię klasie o projekcie, do którego przystąpiła nasza i dobrą zabawą. Justynę zaskoczyła radosna atmo- szkoła. Dotyczy on ochrony pand. Te miłe zwierząt- sfera w domu koleżanki. Spodziewała się raczej, że ka są na wyginięciu, a my mamy szansę pomóc im będzie ponuro i przygnębiająco. przetrwać. Zaraz dobierzecie się w pary, w których będziecie pracować po lekcjach nad projektem. Następnego dnia na przerwie Justyna pode- Każdy z was wylosuje karteczkę z pewnym symbo- szła do Ani. lem i będzie miał za zadanie znaleźć osobę z tym - Słuchaj, czy mogłabym wam jakoś pomóc? samym obrazkiem. - Miło, że pytasz, ale nie potrzebujemy po- Ania zanurzyła dłoń w koszyczku z losami mocy. i rozejrzała się po klasie. Po chwili ujrzała w rękach - Wiem, widziałam jak dobrze sobie radzicie. Justyny ten sam symbol. Podeszła do niej i nieśmia- Może to głupio zabrzmi, ale to ja tego potrzebuję. ło powiedziała: - Dobrze. To może pomożesz mi zrobić obiad - Cześć, chyba będziemy razem pracować. dziś po szkole? - odpowiedziała zaskoczona Ania. - Na to wygląda - odpowiedziała Justyna ze - Z przyjemnością - ucieszyła się Justyna. skrzywioną miną. Po lekcjach, w szatni Justyna podeszła do Minęło wiele lat. Dużo wspomnień zatarło Ani i burknęła: się w głowie Justyny. Jednak wciąż pamięta pew- - Możemy pójść do mnie jutro po lekcjach. ne grudniowe popołudnie, kiedy siedziała przy stole - Nie mogę. Muszę się opiekować mamą. w małej kuchni z Anią i jej mamą. Jadły przygoto- Może popracujemy u mnie? wany przez nie obiad - przesolone kotlety z rozgo- towanymi ziemniakami. Za oknem prószył drob- Justyna długo nie mogła zasnąć. Słowa Ani ny śnieżek, a serce Justyny przepełniała radość nie dawały jej spokoju. Dlaczego musi opiekować i duma, jakiej nigdy wcześniej nie czuła. Wiedziała, się mamą? W rodzinie Justyny to nią się wszyscy że to grudniowe popołudnie na zawsze ją odmieni. zajmowali. Była oczkiem w głowie rodziców. Speł- niali jej wszystkie zachcianki. Maja Teklak

Po skończonych lekcjach dziewczynki zgodnie z umową ruszyły w kierunku domu Ani, Maja Teklak, lat 11, Szkoła Podstawowa w Nowej żeby popracować nad projektem. Na początku szły Iwicznej. Opowiadanie „Pewnego grudniowego w milczeniu. Po jakimś czasie Justyna odważyła popołudnia” uzyskało 27.05.2019 r. wyróżnienie się zapytać: w kategorii proza, w grupie wiekowej klasy V-VI - Słuchaj, wczoraj mówiłaś, że musisz opie- kować się mamą… o co ci wtedy chodziło? szkoły podstawowej, na XXXV Międzynarodowym - Kilka miesięcy temu mama miała wypadek Konkursie Literackiej Twórczości Dzieci i Młodzieży samochodowy. Na skutek silnego uderzenia uszko- im. Wandy Chotomskiej w Słupsku. Na konkurs dził się jej nerw wzrokowy. Bardzo słabo widzi. Właś- nadesłano 8695 zestawów wierszy, opowiadań ciwie tylko kontury i rozmazane plamy. i prób dramatycznych z 561 szkół podstawowych, - To straszne! A tata? Pomaga wam ktoś? gimnazjów i ponadgimnazjalnych z Polski, Stanów - Tata?... Nigdy go nie poznałam. Zawsze Zjednoczonych, Niemiec, Litwy i Ukrainy. byłyśmy tylko ja i mama. Ona nie chce o nim rozma- 80 Anegdoty Anegdoty izbickie…

Elżbieta Kmieć …z lat 80.

negdoty izbickie… Zima tamtego roku była mroźna i śnieżna. A Pługi czyszczące główną ulicę Izbicy spychały zwały śniegu na chodniki. Przechodnie, siłą rzeczy zmuszeni byli brnąć po zaspach. Wygodniej było …z lat 60. zejść na jezdnię, jednak było to wbrew przepisom. Do tego ryzykowne, gdyż można było natknąć się Szkoła Podstawowa w Izbicy do końca na patrol milicji lub ORMO. Pewnego razu dwóch 1965 roku mieściła się przy głównej ulicy - szosie młodych mieszkańców Izbicy wybrało mniej for- Lublin-Zamość, w okazałej kamienicy, która przed sowną drogę i zeszło z chodnika na jezdnię. Nagle, wojną mieściła restaurację i hotel. Jan Warda był w bliskiej odległości przed sobą, zobaczyli patrol w tej szkole nauczycielem biologii. Zgodnie z pro- w mundurach moro. gramem nauczania w jednej ze starszych klas, - Stary, nie schodzimy, i tak już nas widzą. przybliżał uczniom właściwości i zasady działa- Po chwili byli już naprzeciwko patrolu. Pyta- nia siatkówki i soczewki oka. Aby zainteresować nie usłyszeli krótkie: uczniów tematem i objaśnić trudne zagadnienia - A panowie dzisiaj na śniadanie to koninę odwróconego obrazu, między innymi zauważył, jedli? że na pozór wydaje się, iż ludzie powinni chodzić na głowie. Na to jeden z uczniów, Marian N., który …z lat 90. często sobie na wiele pozwalał, zawołał: - Pan tak chodzi na głowie, że sobie już na- Tę historyjkę z Izbicą łączy tylko osoba, wet włosy wytarł! która ją widziała na własne oczy. Rzecz się miała w Rzeszowie, w autobusie miejskim, w godzinach szczytu. Na jednym w przystanków wsiadł mężczy- …z lat 70. zna z dwumetrową rurą z pcv, którą pionowo usta- wił obok siebie. Na kolejnym wsiadła pasażerka Na początku lat siedemdziesiątych klin- i chwyciła ręką za tę rurę. Kiedy autobus pokony- kiernia w Izbicy miała zwiększony popyt na swoje wał kolejne zakręty, a ludźmi kołysało we wszystkie wyroby, co wiązało się z wydłużeniem czasu pra- strony, mężczyzna coraz więcej wysiłku wkładał, cy o trzecią, nocną zmianę. Było to uciążliwe dla żeby rurę utrzymać prosto, a pani cały czas kur- robotników, szczególnie dla kobiet. Tamtego roku czowo jej się trzymała. Każdy z pasażerów, który pierwszy maja był ciepły i pogodny. Jedna z robot- to widział, był ubawiony. W końcu właściciel rury nic, Irena P., zatrudniona akurat poprzedniej nocy zniecierpliwiony zwrócił się do pani: przy produkcji surówki, wyczekiwała przed miesz- - Proszę pani, ale to jest moja rura! kaniem kierownika klinkierni. Wybierał się on, jak - Taka sama pana, jak i moja! co roku, na trybunę ustawioną w centrum Izbicy, przed którą defilować miał pochód pierwszomajo- Zebrała Elżbieta Kmieć wy. Kiedy kierownik odświętnie ubrany ukazał się na ścieżce, podeszła do niego nieśmiało i zapy- tała: - Panie kierowniku, ja dzisiaj miałam nocną zmianę i jestem bardzo zmęczona. Czy mogłabym nie iść na ten pochód? - Proszę pani, to jest jedyne święto klasy robotniczej i w pochodzie należy wziąć udział!

81 Spotkania Magda Stachula w rodzinnym mieście

Elżbieta Patyk

Magda Stachula w rodzinnym mieście

4 lutego 2020 r. do Biblioteki Powiatowej przybyło liczne grono czytelników, żeby spotkać się z autorką czterech bestsellerowych thrillerów psychologicznych. W trakcie rozmowy-wywiadu, który przeprowadziła Elżbieta Patyk, pisarka mó- wiła: Jestem związana z Krasnymstawem, gdzie się urodziłam, uczęszczałam do Szkoły Podstawo- wej nr 5 i I LO im. Władysława Jagiełły. Następnie wyjechałam do Krakowa, gdzie na UJ ukończy- łam judaistykę. Tam teraz mieszkam, ale zawsze z radością wracam do Krasnegostawu i bardzo się cieszę, że mogłam się spotkać dzisiaj z czytelnika- mi moich książek. Pisanie zawsze było marzeniem Magdy Stachuli: Bardzo dużo czytałam, bo jest taka zasada, że jak się pisze, to trzeba dwa razy więcej czytać i dużo pisać, rozpisywałam się. Po studiach pracowała w firmie importującej kamery do monitoringu. Pewnego dnia pochłonął ją widok kamery umieszczonej na czeskim tramwaju, przez którą mogła obserwować Pragę i jej mieszkańców: Pomyślałam, że to świetny materiał na książkę. Debiutancka „Idealna” ukazała się w 2016 r., bły- skawicznie zdobyła status bestsellera i została no- minowana do prestiżowej nagrody „Książka Roku” portalu „Lubimy Czytać”. Do tej pory została wyda- W 2017 roku premierę miała jej druga na w Czechach („Mazaci tramwaj”) i we Włoszech książka, również thriller psychologiczny „Trzecia”, („La donna perfetta”), w przygotowaniu są kolejne która znalazła się wśród czternastu pozycji nomi- tłumaczenia. Była to pierwsza polska książka na- nowanych do nagrody „Wielkiego Kalibru”. W 2018 pisana w popularnym od kilku lat nurcie domestic roku ukazał się kolejny thriller „W pułapce”, także noir, co przyciągnęło uwagę krytyków, dziennika- nominowany do nagrody „Złoty Pocisk” w kategorii rzy i czytelników. najlepsza polska powieść kryminalna 2018. Pisar- Domestic noir jest nowym nurtem w świa- ka była kilkakrotnie zapraszana do udziału w róż- towym kryminale. Po raz pierwszy użyty został norodnych projektach wydawniczych. Jej opowia- w 2013 roku w kontekście twórczości Julii Crouch. dania ukazały się w antologiach „Zabójcze święta”, „Domestic” oznacza, że akcja dzieje się w rodzinie, „Zabójczy pocisk. Polska krew” i „Zakochane Za- w domu, „noir” oznacza zagrożenie, tajemnicę, kopane”. Mówiła, że - zwłaszcza udział w ostatnim jakieś sekrety z przeszłości i teraźniejszości. Do projekcie - był ciekawym doświadczeniem, ponie- tego nurtu zalicza się dzisiaj miedzy innymi powie- waż znalazła się w gronie autorek literatury oby- ści Pauli Hawkins „Dziewczyna z pociągu”, Gillian czajowej, które napisały opowiadania świąteczne. Flynn „Zaginiona dziewczyna”, „Mroczny zakątek” Pisarka napisała natomiast opowiadanie thrille- czy A.S.A. Harrison „W cieniu”. rowe, którego bohaterami są Anita i Adam, znani 82 Spotkania Pamięci Franciszka Piątkowskiego z „Idealnej”. Na pytanie o proces tworzenia, pisar- Andrzej David Misiura ka odpowiedziała, że nie zawsze ma pomysły, ale wtedy dużo czyta, jest zdyscyplinowana, ma usta- Pamięci lony rytm pracy, rano odwozi dzieci do szkoły, a po- Franciszka Piątkowskiego tem pisze do piętnastej. Przed napisaniem każdej kolejnej książki przeprowadza dokładny research, odwiedza miejsca akcji, a nad książką pracuje 5 lutego 2020 r. przyjaciele oraz mieszkań- około pięciu miesięcy. Sama prowadzi social me- cy gminy Siennica Różana uczestniczyli w wie- dia i odpowiada na korespondencję. Najnowszą, czorze wspomnień poświęconym dziennikarzo- piątą już książkę (pod roboczym tytułem „Idealna wi, reportażyście, krytykowi teatralnemu, poecie 2”), która jest kontynuacją „Idealnej”, napisała na i redaktorowi - Franciszkowi Piątkowskiemu (1946- życzenie czytelników, a miejscem akcji będzie 2016). Był autorem wielu działań edukacyjno-arty- między innymi portugalskie Porto. Przyznała, że stycznych oraz m.in. twórcą pięciu edycji pamięt- było to dla niej trudne wyzwanie, ale udało się. Co nej siennickiej Wakacyjnej Akademii Reportażu. z tego wyszło, ocenią już niedługo czytelnicy. Uroczystość odbyła się w Domu Kultury Lubelskiej Sporo miejsca poświęciliśmy na rozmowę Spółdzielni Mieszkaniowej. W przerwach koncertu o książce „Oszukana”, która ukazała się w 2019 kwintetu smyczkowego z udziałem klarnetu pod roku. Pomysł na jej napisanie zrodził się podczas dyrekcją Andrzeja Mazura, bohatera spotkania wycieczki rowerowej nad Bugiem i tam autor- wspominali: aktorzy - Alicja Jachiewicz-Schmidt ka umieściła jej akcję. Pisarka zapewniła, że ma i Stefan Schmidt, prof. Andrzej Dąbrowski, redak- pomysły na kolejne historie, oczywiście w nurcie torzy - Tadeusz Fita i Stanisław Jadczak oraz wójt thrillerów psychologicznych. Wicestarosta Marek Leszek Proskura. Imprezę prowadzili redaktorzy Nowosadzki podziękował autorce za to, że zna- Ewa Hadrian i Andrzej Zdunek. lazła czas, żeby odwiedzić swoje rodzinne miasto i spotkać się z czytelnikami oraz życzył jej dalszych sukcesów literackich. Czytelnicy mogli porozma- wiać z autorką osobiście i uzyskać dedykacje, z czego chętnie skorzystali. Zapraszamy do lek- tury! Elżbieta Patyk

Magda Stachula „Oszukana”, Wydawnictwo Edipresse Książki, Warszawa 2019, ss. 365.

83 Wspomnienia Filmowe projekty w „Norwidzie” na przełomie 2019/2020

Podczas uroczystości były do nabycia Ewa Magdziarz książki zawierające zbiory wywiadów i reportaży Franciszka Piątkowskiego, wydane staraniem jego Filmowe projekty małżonki Jadwigi. Zainteresowaniem cieszyły się w „Norwidzie” na przełomie również wydawnictwa Centrum Kultury w Siennicy Różanej. 2019/2020 r. Andrzej David Misiura Zabytkomania - filmowa historia Krasnegostawu wg dra Leszka Janeczka

Reportaż „Zabytkomania w Krasnymsta- wie” został zrealizowany w czasie warsztatów fil- mowych zorganizowanych we współpracy MDKF „Iluzjon” z Instytutem Dziedzictwa Narodowego. Warsztaty filmowe, prowadzone przez Ka- tarzynę Szczukę-Niezabitowską i Marcina Kawkę, odbyły się 21 października 2019 r. w II Liceum Ogólnokształcącym im. C.K. Norwida w Pracowni Filmoteki Szkolnej. Tematem reportażu była histo- ria Krasnegostawu, dlatego zdjęcia realizowane były w wielu ciekawych miejscach naszego miasta. Bohaterem reportażu był także dr n. med. Leszek Janeczek - znawca i miłośnik historii Krasnegosta- wu i jego okolic. Jadwiga Piątkowska i Andrzej Zdunek

Warto podkreślić, że dr Janeczek współpra- cuje z MDKF „Iluzjon” już od wielu lat. W 2011 r. prowadził warsztaty przygotowujące do IX Powia- towego Konkursu Filmowego „Spotkanie z X Muzą - bliżej marzeń”, w czasie których przedstawił pre- zentację multimedialną na temat: „Z przeszłości Krasnegostawu - ludzie, miejsca i czasy Stanisła- wa Bojarczuka”. Uczestnicy spotkania mieli okazję poznać historię Krasnegostawu z czasów życia poety, tzn. z lat 1869-1956. Niesamowite wraże- nie robiły zdjęcia przedstawiające miejsca, których już dzisiaj nie ma, a jeżeli są - to tak zmienione, że trudno je rozpoznać. Dr Janeczek przedstawił 84 Film Filmowe projekty w „Norwidzie” na przełomie 2019/2020 w zajmujący sposób historię znanych budowli kras- nostawskich - kościoła Trójcy Przenajświętszej czy ratusza. W prezentacji historia miasta splotła się z niezwykłą poezją Bojarczuka. Kolejne spotkanie filmowe - to z 2019 roku - było także niezwykle interesujące. Dr Leszek Janeczek zaimponował uczestnikom warsztatów rozległą wiedzą na temat historii naszego miasta. Wcielił się w rolę przewodnika, który z pasją opo- wiada, m.in. o krasnostawskim zamku, kościele pw. św. Franciszka Ksawerego i dawnym kolegium jezuickim, tablicach pamiątkowych, krasnostaw- skich kamieniczkach czy nieistniejącym moście sza Ziółkowska-Kurczuk scharakteryzowała ogól- na rzece . Dr Janeczek przedstawił również ne zasady dotyczące wypowiedzi dokamerowej. ciekawe historie związane ze starym budynkiem Podkreślała, że trzeba zadbać o komfortowe wa- szpitala św. Franciszka, rosyjskim szpitalem polo- runki dla osób wypowiadających się do kamery. wym czy obecnym Powiatowym Urzędem Pracy, Na przykładzie dokumentów: „Wujek”, „Komeda, w którym swoją siedzibę miały władze rosyjskie, Komeda…”, „Granatowy zeszyt”, „Lustra Leszka austriackie, polskie, niemieckie i znowu polskie. Mądzika” i „Kawiarnia” analizowała narrację frag- Bohater wywiadu w sposób fascynujący opowia- mentów filmów autorskich. Radziła, aby dobrze dał o zabytkach, historii naszego miasta, a także zastanowić się nad wyborem miejsc, w których o dziejach jego dawnych mieszkańców. Historia będą realizowane projekty filmowe. Należy wziąć Krasnegostawu przedstawiona przez dr. Janecz- pod uwagę, m.in. warunki atmosferyczne, oświet- ka, to niezwykła opowieść, która mogłaby być kan- lenie czy tło widoczne w kadrze. Przypomniała wą niejednego scenariusza filmowego. Być może podstawowe pojęcia z zakresu języka filmu (kadr, pasjonująca wycieczka po Krasnymstawie zachęci ujęcie, plany filmowe, ruchy kamery, kompozycja) uczniów do wykonania konkursowych prac filmo- oraz wskazała sposoby wykorzystania tych środ- wych, fotograficznych czy fotokastów na XVIII Po- ków w trakcie realizacji wypowiedzi dokamerowej. wiatowy Konkurs Filmowy „Inspiracje Filmoteką Kolejny punkt warsztatów to projekcja filmów „Ćwi- Szkolną”. czenia warsztatowe” Marcela Łozińskiego i „Gada- Realizacja reportażu ukazującego Krasny- jące głowy” Krzysztofa Kieślowskiego z zasobów staw dawniej i dziś, była dla młodzieży doskonałą Filmoteki Szkolnej. Na przykładzie „Ćwiczeń war- lekcją regionalizmu przeprowadzoną przez znaw- sztatowych” dyskutowano na temat roli montażu cę przeszłości naszego miasta. Natomiast praca w projektach filmowych oraz granic, których nie z kamerą pod kierunkiem profesjonalnej ekipy po- można przekraczać, realizując wywiady. Natomiast zwoliła uczniom utrwalić lokalną historię w obrazie „Gadające głowy” były bardzo dobrym przykładem filmowym. Reportaż dostępny na https://www.you- propozycji pytań kierowanych do rozmówców. Do- tube.com/watch?v=0BXfZgOyHAY . kument Kieślowskiego pokazuje, w jaki sposób wypowiedź dokamerowa może stać się wartoś- cią, walorem filmu. Uczestnicy warsztatów przy- Warsztaty z Filmoteki Szkolnej gotowali także pytania do wywiadów, a następnie w małych grupach nagrywali krótkie wypowiedzi. Warsztaty „Inspiracje Filmoteką Szkolną Po zakończeniu nagrań odbyła się prezentacja wy- - nakręć się!”, prowadzone przez reżyser prof. Na- powiedzi dokamerowych i dyskusja na ich temat. taszę Ziółkowską-Kurczuk, odbyły się 13 grudnia Ważną częścią zajęć były konsultacje dotyczące 2019 r. w II Liceum Ogólnokształcącym im. C.K. prac przygotowywanych na XVIII Powiatowy Kon- Norwida w Krasnymstawie, w Pracowni Filmoteki kurs Filmowy „Inspiracje Filmoteką Szkolną”. Ucz- Szkolnej. Na początku spotkania profesor Nata- niowie indywidualnie rozmawiali na temat swoich 85 Film Filmowe projekty w „Norwidzie” na przełomie 2019/2020 pomysłów, projektów scenariuszy i plakatów filmo- wych. Rady i uwagi reżyser Nataszy Ziółkowskiej- Kurczuk są bardzo cenne, ponieważ od wielu lat jest jurorem w Powiatowym Konkursie Filmowym w kategorii praca filmowa/fotograficzna/fotokast. Warsztaty „Inspiracje Filmoteką Szkolną - nakręć się!” były niekonwencjonalnym spotkaniem uczniów z reżyserem filmowym, podczas którego nastąpiła wymiana myśli i doświadczeń na temat realizacji filmu, ze szczególnym uwzględnieniem filmu dokumentalnego, cyklu fotograficznego i fotokastu. Spotkanie to miało charakter bardzo bezpośredni i opierało się na podjętym działaniu. aktorskie - improwizacje na scenie i przed kamerą. W związku z tym można powiedzieć, że warsztaty Jerzy Rogalski rozpoczął warsztaty od wskazówek uczą otwartości i łatwości nawiązywania kontaktu dotyczących gry aktorskiej. Aktor radził młodym z ludźmi oraz umiejętności pracy w grupie. War- recytatorom, aby byli autentyczni i nie naśladowali sztaty prowadzone przez reżyser prof. Nataszę cudzych wzorów. Prowadzący warsztaty podkre- Ziółkowską-Kurczuk na pewno zainspirują zarów- ślał rolę słowa, dykcji czy gestu. Mówił o znacze- no uczniów, jak i nauczycieli do realizacji oryginal- niu relacji aktora z publicznością. Jerzy Rogalski nych projektów filmowych. opowiadał również o współpracy z wybitnym re- żyserem Andrzejem Wajdą w czasie realizacji filmu „Powidoki”. Więcej uwagi poświęcił pracy Aktorskie improwizacje z Jerzym Rogalskim z reżyserem Wojciechem Smarzowskim w trakcie w KDK realizacji „Wesela” oraz filmu „Wołyń”. Podkreślał również znaczenie scenografii w filmie „Zmruż Warsztaty „Filmoteka Szkolna - aktorskie oczy” w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego. Aktor improwizacje” prowadzone przez aktora Jerzego prezentował sposoby budowania postaci w seria- Rogalskiego odbyły się 9 stycznia 2020 r. w sali lach „07 zgłoś się” czy „Plebania” oraz w kabarecie widowiskowej Krasnostawskiego Domu Kultury. „Loża 44”, odpowiadał także na pytania dotyczą- Na początku warsztatów Ewa Magdziarz powita- ce pracy na planie filmowym. Ciekawą częścią ła aktora Jerzego Rogalskiego, Sławomira Fran- warsztatów były ćwiczenia oddechowe i głosowe ca - współorganizatora spotkania, Annę Antygę prezentowane przez prowadzącego i wykonywane - dyrektor II LO, Damiana Kozyrskiego - dyrekto- również przez młodzież. Emocje wzbudziły recyta- ra KDK, nauczycieli i uczniów. W sumie w spot- cje uczniów ze szkół biorących udział w zajęciach. kaniu ze znanym aktorem wzięło udział 91 osób. Liceum „Norwida” reprezentowała Julia Wojewoda Program warsztatów, opracowany wspólnie z Je- z kl. II B, która otrzymała wyróżnienie w 23. Woje- rzym Rogalskim, obej- mował następujące za- gadnienia: podstawy gry aktorskiej, gra aktorska w „Weselu” w reż. Woj- ciecha Smarzowskiego, w „Zmruż oczy” w reż. Andrzeja Jakimowskie- go oraz innych filmach, interpretacja głosowa tekstów - uczniowskie recytacje oraz zadania 86 Film Filmowe projekty w „Norwidzie” na przełomie 2019/2020 wódzkim Jesiennym Konkursie Recytatorskim za interpretację głosową wiersza „Rodowód” Reginy Możdżeńskiej, tekstu przedstawionego również na warsztatach. Natomiast Jakub Bednarski, uczeń kl. I A z II LO, w sposób niezwykle ekspresyjny odegrał kwestię Diabełka z jasełek. Następnie Je- rzy Rogalski przedstawił różnice między grą aktora w filmie i teatrze. W prowizorycznej scenografii, zbudowanej na potrzeby improwizacji aktorskich, liczni uczestnicy warsztatów pod kierunkiem Je- rzego Rogalskiego wykonywali zadania aktorskie. Na zakończenie Anna Antyga - dyrektor II LO oraz Ewa Magdziarz - lider Filmoteki Szkolnej podzię- kowały Jerzemu Rogalskiemu za inspirujące war- sztaty i zaprosiły aktora do współpracy w XVIII Po- wiatowym Konkursie Filmowym, w jury w kategorii praca filmowa, fotograficzna, fotokast.

Warsztaty „Inspiracje Filmoteką Szkolną - plakat filmowy” „Zmruż oczy” w reż. Andrzeja Jakimowskiego, „Fotel” w reż. Daniela Szczechury, „Schody” w reż. Warsztaty dla nauczycieli i uczniów „In- Stefana Schabenbecka oraz „Chleb” w reż. Grze- spiracje Filmoteką Szkolną - plakat filmowy”, były gorza Skurskiego. Fragmenty tych filmów zostały prowadzone przez artystę i animatora kultury Ta- także zaprezentowane z zasobów Filmoteki Szkol- deusza Kicińskiego oraz liderkę Filmoteki Szkol- nej w czasie zajęć. Następnie uczniowie - podzie- nej Ewę Magdziarz. Warsztaty odbyły się 7 lutego leni na grupy - otrzymali za zadanie wykonanie 2020 r. w Pracowni Filmoteki Szkolnej w II LO. Na indywidualnych projektów plakatów do filmu przy- początku zajęć Ewa Magdziarz przedstawiła aktu- dzielonego grupie z zestawienia konkursowego. alności Filmoteki na podstawie prezentacji multi- W czasie warsztatów wykonano także ćwiczenia medialnej oraz strony internetowej. Przedstawiła ukazujące rolę światła w wydobywaniu symbolicz- także prezentację ukazującą działania MDKF „Ilu- nych znaczeń elementów plakatu. Tadeusz Kiciń- zjon” zainspirowane Filmoteką Szkolną. Następnie ski w trakcie indywidualnej pracy nad projektami przypomniała regulamin XVIII Powiatowego Kon- plakatów udzielał wskazówek dotyczących kom- kursu Filmowego w kategorii plakat filmowy oraz pozycji, światła, rysunku czy liternictwa. Ostatnia zestawienie filmów „Filmoteka Szkolna - bliżej część warsztatów poświęcona była konsultacjom młodych”. Zapowiedziała również najbliższe dzia- indywidualnym - analizie projektów prac konkur- łania MDKF-u, czyli 4. Festiwal „Kręćmy Film!”, sowych. Animator kultury dzielił się uwagami do- warsztaty filmowe z animatorem kultury Piotrem tyczącymi przygotowywanych plakatów. Radził, Kotowskim, finał XVIII PKF, podsumowanie 9. aby zacząć od szkicu, zwrócić szczególną uwa- letniego projektu „Kręćmy Film!” i premierę filmu gę na wybór techniki malarskiej oraz kompozycję „Plaga”, a także warsztaty z aktorem Grzegorzem wszystkich elementów pracy konkursowej. Na Emanuelem. Kolejną część warsztatów poprowa- zakończenie uczestnicy otrzymali zaświadczenia dził Tadeusz Kiciński - przewodniczący jury w XVIII o udziale w warsztatach nadesłane przez Filmote- PKF w kategorii plakat filmowy, który przedstawił kę Narodową - Instytut Audiowizualny. podstawowe informacje o plakacie filmowym oraz przypomniał treść filmów z zestawienia konkur- Zdjęcia i tekst: Ewa Magdziarz - opiekun sowego: „Duże zwierzę” w reż. Jerzego Stuhra, MDKF „Iluzjon”, lider Filmoteki Szkolnej 87 Film Filmowe projekty w „Norwidzie” na przełomie 2019/2020

II LO i KDK w ogólnopolskim programie Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej

Grudzień z NHEF

Projekcje z NHEF odbyły się 10, 12 i 16 grudnia 2019 r. w sali widowiskowej KDK. Przed projekcjami uczestnicy programu wysłuchali pre- lekcji połączonych z prezentacjami multimedialny- mi, które wygłosiła Ewa Magdziarz - koordynator NHEF. Trzecim filmem z cyklu „Filmowe podró- że” dla uczniów klas 1-3 była animacja „Szybcy i śnieżni”, którego reżyserem jest Benoit Godbout.

którego reżyserem jest Kim Sung-ho. Pojęcia klu- czowe poruszone w prelekcji to m.in.: Azja, Korea Południowa, Seul, wierzenia i zwyczaje koreań- skie, koreańskie szkolnictwo, rodzinny dom, złe uczynki, empatia, wrażliwość, postawy prospołecz- ne. Uczniowie klas 4-6 z cyklu „Kino współczesne” obejrzeli „Życie według Nino” w reż. Simone van Dussedorp. Film stwarzał okazję do zastanowie- nia się nad następującymi problemami: samotność po stracie bliskiej osoby, budowanie rodziny na Pojęcia kluczowe dotyczące filmu to: rywalizacja nowo, rozwijanie i podtrzymywanie relacji, zna- i fair play w sporcie, współpraca w grupie, przy- czenie więzi rodzinnych. Natomiast film „Old Boys” jaźń, współzawodnictwo. Uczniowie klas 4-6 z cy- w reż. Toby’ego MacDonalda, z cyklu „Dojrzewanie klu „Kino współczesne” obejrzeli „Cały świat Romy” w kinie” dla uczniów klas 7-8, porusza temat wybo- w reż. Mischy Kampa - film ukazujący relacje mię- rów życiowych, roli grupy rówieśniczej, przyjaźni dzypokoleniowe. Natomiast film „Królowie lata” i miłości, psychologii grupy oraz relacje międzypo- w reż. Jordana Vogt-Robertsa, z cyklu „Dojrzewa- koleniowe. Licealiści, którzy wybrali cykl „Trudne nie w kinie” dla uczniów klas 7-8, porusza temat tematy”, obejrzeli dokument „Zjazd absolwentów” - trudnej drogi do dorosłości, braku akceptacji, kon- pełnometrażowy debiut filmowy Anny Odell, oparty fliktu międzypokoleniowego, ale także roli przyjaź- na osobistych doświadczeniach. Wątki poruszone ni i miłości. Licealiści, którzy wybrali cykl „Trudne podczas prelekcji to: prześladowanie rówieśników, tematy”, obejrzeli dokument filmowy „Amy” w reż. mechanizmy wykluczenia, wpływ czasów szkol- Asifa Kapadii ukazujący blaski i cienie kariery wy- nych na dalsze życie, rozliczenie z przeszłością, bitnej artystki Amy Winehouse. rekonstruowanie przeszłości. Informacje o filmach można znaleźć w ka- talogu NHEF 2019/2020, który znajduje się na: Styczniowe projekcje z NHEF www.nhef.pl .

Projekcje z NHEF odbyły się 9, 30 i 31 Tekst: Ewa Magdziarz - opiekun MDKF stycznia 2020 r. w sali widowiskowej KDK. W cza- „Iluzjon”, koordynator programu NHEF sie czwartego pokazu z cyklu „Filmowe podróże” Zdjęcia: Martyna Spyra, Kacper Franc uczniowie klas 1-3 obejrzeli film „Jak ukraść psa?”, 88 Astronomia „O czymś, czego nie ma” w kosmosie

Elżbieta Patyk księżycowych) zaczęto nadawać im nazwy, ale coraz częściej słychać było też głosy podające ich istnienie w wątpliwość. Ostatecznie pod koniec „O czymś, czego nie ma” pierwszej dekady XX w. uznano, że kanały były w kosmosie jedynie iluzją optyczną powstającą w słabej jako- ści teleskopach (elementy obrazu zlewały się weń w jeden punkt, co dawało obserwującemu wraże- 28 stycznia 2020 r. w Bibliotece Powiatowej nie geometrycznych struktur). w Krasnymstawie odbyło się dziesiąte spotkanie W XIX w. uczeni zauważyli, że Mars jest z cyklu „Z Nestorem do gwiazd”. Poprowadził je planetą podobną do Ziemi i wtedy zrodził się po- Wiesław Krajewski, sekretarz redakcji czasopisma mysł, a nawet przekonanie, że istnieje tam życie. „Nestor” i prezes Lubelskiego Oddziału Polskiego Wokół tzw. marsjańskich kanałów rozgorzała go- Towarzystwa Miłośników Astronomii. Tym razem rąca debata, a niektórzy astronomowie sugerowa- intrygujący tytuł zgromadził liczne grono miłośni- li wprost, że służą one bratniej cywilizacji do na- ków astronomii. Prelegent stwierdził, że na pew- wadniania pól. Jeden z zagorzałych zwolenników no nie będzie mówił o czarnych dziurach, bo one istnienia Marsjan, Percival Lowell - amerykański istnieją i zapytał zebranych „Jak wyobrażają sobie przedsiębiorca, filantrop i astronom amator, autor coś, czego nie ma?”. To „coś” ilustrował całkowicie książki „Mars jako środowisko życia” (1908), su- czarny slajd. Wyraził też wątpliwość jak opowie- gerował, że za pomocą sieci kanałów mieszkańcy dzieć o czym, co przecież nie istnieje. Czerwonej Planety sprowadzają wodę z mokrej, ale zimnej północy w cieplejsze, choć suche rejo- ny równikowe. Obserwując powierzchnię Czerwo- nej Planety, poszukiwano śladów działalności cy- wilizowanych istot, co zaowocowało powstaniem kilka książek, w których dokładnie opisano miesz- kających tam Marsjan. Nikola Tesla w artykule dla „Collier’s Weekly” w 1901 r. dumnie ogłosił, że odebrał sygnały radiowe z Marsa: Coraz bardziej potęguje się we mnie przeświadczenie, że byłem pierwszym człowiekiem, który usłyszał pozdrowie- nie przesłane z jednej planety na drugą. Tesla był przekonany, że sygnał pochodził z Marsa i pod- kreślał, że choć brakowało dowodów na istnienie tam życia, nie dało się też tego jednoznacznie wykluczyć. O odebraniu sygnałów z Marsa mówił w 1921 r. Marconi, zaś w 1924 roku, kiedy Czer- wona Planeta znalazła się rekordowo blisko Ziemi, w USA powołano nawet specjalny wojskowy projekt O topografii Marsa zaczęto dyskutować na nasłuchowy, który koordynował słynny astronom poważnie od 1877 r., kiedy planeta znajdowała się David Peck Todd. Kosmiczni sąsiedzi się jednak bardzo blisko Ziemi w tzw. wielkiej opozycji zda- nie odezwali, a uczeni ostatecznie uznali Marsa za rzającej się raz na 15 lat. Włoski astronom Gio- planetę martwą. Mimo to Tesla nadal stał na sta- vanni Schiaparelli wykorzystał tę sytuację, aby za nowisku, że w pamiętne lato w Colorado Springs pomocą swojego 22-centymetrowego teleskopu odebrał jakiś sztuczny „komunikat numeryczny”, wykonać bardzo dokładną mapę Marsa. Obsza- o którym wspominał jeszcze w 1935 r. Pojawia- ry mórz i lądów połączone były na niej kanałami, ły się pomysły, aby odpowiedzieć na te sygna- które uznał za sieć wodną. Przekonanie o istnie- ły i spróbować skontaktować się z Marsjanami. niu kanałów było tak silne, że (na wzór kraterów W tym celu zaproponowano umieszczenie szeregu 89 Astronomia „O czymś, czego nie ma” w kosmosie wielkich luster w Teksasie. Jedną ze słynniejszych a sam Herschel dowiedział się o swoich „odkry- opowieści zainscenizował w radiu Orson Welles, ciach” z prasy. Jego ojciec natomiast, słynny Wil- który wykorzystał książkę „Wojnę światów” Her- liam Herschel twierdził, że widział przez teleskop berta G. Wellsa i stworzył słuchowisko o inwazji drzewa na Księżycu, kilkakrotnie wyższe od ziem- Marsjan na Ziemię. W 1938 r. słuchacze uwierzyli skich. w to wydarzenie, w trakcie emisji w wielu miastach Wiele razy ogłaszano odkrycia różnych pla- wybuchła panika. Współczesna nauka stwierdza, net. Sądzono, że między Marsem a Jowiszem ist- że Marsjanie nie istnieją. nieje nieznana planeta. Kiedy w 1801 roku astro- W XVII w. Jan Heweliusz opracował mapy nom Piazzi odkrył obiekt nazwany Ceres, myślano, Księżyca, a w książce „Selenografia” wspomniał że to ona. Okazało się jednak, że to jedna z wielu o mieszkańcach Księżyca, nazywając ich Seleni- w tej okolicy małych planetoid. A planeta, którą tami. Uważał, że Księżyc jest zamieszkały przez już nawet nazwano Faetonem nie istnieje i nigdy istoty rozumne, zwierzęta i rośliny. Podobnie my- nie istniała. Obserwując zaburzenia w ruchu Mer- ślał słynny holenderski astronom Christiaan Huy- kurego, naukowcy spodziewali się, że pochodzą gens. Istoty księżycowe opisywał też Johannes one od nieznanej planety krążącej bliżej Słońca. Kepler. Natomiast w 1822 r. profesor astronomii 26 marca 1859 r. Edmond Lescarbault zobaczył Franz von Gruithuisen oświadczył, że odkrył ruiny mały obiekt przemieszczający się przed Słońcem księżycowego miasta. Dokonał wielu obserwacji i zawiadomił o tym astronoma Le Verriera. Ten 2 powierzchni Księżyca, które poparły jego przeko- stycznia 1860 r. na posiedzeniu Francuskiej Aka- nania, w tym „odkrył” miasto w trudnym terenie na demii Nauk ogłosił odkrycie nowej planety, którą północ od krateru Schröter, które nazwał Wallwerk. nazwał Wulkan. Za to „odkrycie” Lescarbault otrzy- Obszar ten zawiera szereg nieco liniowych grzbie- mał nawet Order Legii Honorowej. Astronomowie tów, które mają wzór przypominający ości ryb, stwierdzili jednak, że planeta Wulkan nie istnieje, i przy użyciu małego teleskopu załamującego, a niezgodności w ruchu Merkurego dobrze wyjaś- którego używał, można go postrzegać jako przy- niła ogólna teoria względności Einsteina. pominające budynki z ulicami. Jego twierdzenia Naukowcy poszukiwali także planety zostały łatwo obalone za pomocą mocniejszych poza orbitą Neptuna. W 1930 roku został odkryty instrumentów. W 1835 r. nowojorska gazeta „New przez amerykańskiego astronoma Clyde’a Tom- York Sun” opublikowała serię artykułów Richarda baugh Pluton. Od odkrycia do 2006 roku Pluton A. Locke’a o tym, że astronom John Herschel od- oficjalnie był uznawany za dziewiątą planetę Ukła- krył na Księżycu jednorożce, bobry i skrzydlate du Słonecznego. 24 sierpnia 2006 roku Międzyna- humanoidy. Była to jednak kaczka dziennikarska, rodowa Unia Astronomiczna odebrała Plutonowi status planety, zaliczając go do tzw. planet karłowatych, ponie- waż nie spełnia założeń nowej definicji planety. Oznacza to, że Układ Słoneczny liczy aktualnie 8 planet. Istnieją jednak naukow- cy, którzy nadal wierzą w istnie- nie dużej planety poza orbitą Plutona. 1 kwietnia 2012 r. NASA ogłosiła, że istnieje księżyc Merkurego, co było oczywiście żartem primaaprilisowym. Ob- serwacje Wenus czy Saturna od XVII do XIX w. przyczyniły się do odkrycia ich księżyców. Niektóre 90 Astronomia Pamiętajmy o poetach z nich były wynikiem błędów astronomów, czy też Jan Henryk Cichosz odbić światła wewnątrz teleskopów. Były też teo- rie mówiące, że wokół Ziemi krąży kilka małych księżyców. Zainspirowało to Juliusza Verne do amiętajmy o poetach napisania książki „Z Ziemi na Księżyc”, wydanej P w 1865 r. Powieść jest pierwszym w dziejach ludz- kości opisem przygotowań do wyprawy kosmicznej Krzysztof Konopa zaprojektowanej z naukową precyzją, która ziściła (1953-2020) się dopiero po przeszło stu latach. Krzysztofa Konopę poznałem w Zamościu na początku lat osiemdziesiątych. To wówczas Adam W. Kulik, który pracował w Wojewódzkim Domu Kultury w Zamościu, wymyślił i prowadził Grupę Literacką „Zamoście”, skupiająca młodych poetów z miasta i jego okolic. Wtedy ukazały się dwie niebagatelne antologie: „Modlitwa urojeń szczęśliwych” (Zamość 1982) i „Pojmowanie słoń- cem” (Zamość 1983). W tej pierwszej znalazły się także wiersze Krzysztofa Konopy, który jako poe- ta zadebiutował w roku 1972 w „Kamenie”. Wydał zaledwie trzy tomiki poetyckie: „Drugi brzeg nocy” (1996), „Sierpień z deszczem” (2006) i „Ballady przydrożne” (2016). Był laureatem ogólnopolskich i regionalnych konkursów poetyckich. Był także subtelnym satyrykiem. Przez dziesiątki lat na ostat- niej stronie „Tygodnika Zamojskiego” zamieszczał cyklicznie swój satyryczny wiersz. Ci wszyscy, któ- Osoby, które na przestrzeni wieków ogła- rzy znali Krzysztofa Konopę, mogą zaświadczyć, szały swoje „odkrycia” mocno w nie wierzyły. że był bardzo, bardzo ciepłym Człowiekiem, jak My też, gdybyśmy żyli w XIX w. sądzilibyśmy, że przysłowiowa pajda chleba z miodem. Przyjacielu, wszechświat jest zamieszkały, a na wszystkich pla- pożegnam Cię Twoim wierszem. netach istnieje życie. To przekonanie zostało zwe- ryfikowane dopiero współcześnie. Dowiedzieliśmy się natomiast, że słynna planeta Małego Księcia B 612 istnieje jako księżyc planetoidy Eugenia. Na zakończenie spotkania przyszła pora na degustację smakowitych pralin kosmicznych: Księ- życ - księżycówka, Uran - truskawka, Saturn - ma- sło orzechowe, Mars - kajmak z nugatem, Wenus - lawenda, Jowisz - malina z imbirem. Z powodu silnego zachmurzenia nie można było przeprowa- dzić obserwacji, ale warto spojrzeć na pogodne niebo, gdzie wieczorem na południowo-zachod- niej stronie widoczna jest jasno świecąca Wenus, a nad ranem na wschodzie - Mars, Jowisz i Sa- turn. Od lewej: Jan Henryk Cichosz, Krzysztof Konopa, Marian Janusz Kawałko.

Elżbieta Patyk 91 Poezja - Krzysztof Konopa Pamiętajmy o poetach

stał odwołany z funkcji naczelnika gminy Izbica, jak Krzysztof Konopa i tego, że w młodości przez rok studiował w lubel- skim seminarium duchownym… Pamiętam tamtą Zmierzch tak delikatny jak twoje milczenie niedzielę przy przepysznym obiedzie przygotowa- Sarny biegnące po nim płowym niepokojem nym przez małżonkę poety, Bogusię, która z wiel- W gwiazdy sierpnia błękitne ciche zapatrzenie kim taktem i pokorą przysłuchiwała się rozmowie Jeszcze we dwoje dwóch „nawiedzonych” poetów, którym z minuty na minutę realny świat coraz bardziej umykał. Nie zatrzymam cię przecież ramionami lasu To spotkanie zaowocowało kilkudziesięcio- Słowem co w podpalonych do odlotu sosnach letnią przyjaźnią wypełnioną szeregiem spotkań, Pochylony nad tobą wiem - niewiele czasu odwiedzin, zamyśleń, pomysłów, wspólnych wę- Boję się rozstań. drówek z uroczymi popasami w cieple ognisk… Zapewne to w dużej mierze przyczyniło się do bardziej dogłębnego odczytywania Jego wierszy, albowiem aby zrozumieć i opisać poetę, a także ballada poranna jego twórczość, trzeba przede wszystkim podążyć do tych wszystkich miejsc, po których przyszło mu po bożym klapsie niebo się rumieni nowego ranka znów zsiada się mleko wędrować - realnie i w przenośni. Jednakże naj- trudniej jest zrozumieć i opisać te miejsca, które sen po cichutku uchyla drzwi sieni w nim… W ostatnim swoim tomiku „Jesienne głosy czeka go pościel świeżej mgły nad rzeką słyszę w dali”, wydanym niecały rok przed swym odejściem, jak nigdy przedtem, prowadzi czytają- strzecha powoli prostuje już skrzydła cego właśnie po tych miejscach, które wcześniej że starość ciąży nie uleci wiele tak skrzętnie były przez Cimka skrywane. Moje ostatnie spotkanie z Edwardem Fran- zaczyna grusza pić z cienia poidła ciszkiem Cimkiem odbyło się w lutym 2015 roku. przy żarnach łąki gromadzą się trzmiele Pamiętam, jak odprowadził mnie do drzwi i - jak przyjęły trawy ros wiatyk poranny nigdy przedtem - bardzo długo trzymał moją dłoń po raz ostatni poprawiają włosy w swojej. Wyglądał wówczas nie najlepiej. Tuż przed rozstaniem zrobiłem mu zdjęcie, które do pora gromnicę zapalić dziewanny chwili obecnej nie było nigdzie opublikowane… brzmi pogrzebowy dzwon klepanej kosy Później już tylko przez telefon rozmawialiśmy. I były to bardzo krótkie rozmowy. W dzień Jego śmierci ponownie zadzwoniłem. Telefon odebrała Jego żona, Bogusia, mówiąc, że jest już bardzo słaby. Kilka godzin później zadzwoniła do mnie Edward Franciszek Cimek Jego córka Ela: „Heniu, godzinę temu zmarł mój (1934-2015) Tato…”. Po ponad roku odwiedziłem Jego żonę Bo- Moje pierwsze spotkanie z poetą Edwar- gusię. Siedzieliśmy w tym samym pokoju, w któ- dem Franciszkiem Cimkiem, który w tym czasie rym dziesiątki razy gawędziłem z nim. Patrzyłem używał tylko jednego imienia, odbyło się 9 lutego na siedzącą na kanapie Bogusię… i puste miejsce 1975 roku, a to za sprawą wiersza, który zamieś- po jej prawej stronie, na którym zawsze On sie- cił w „Zielonym Sztandarze” 20 października 1974 dział… roku. Pamiętam, jak zapukałem do Jego drzwi Jan Henryk Cichosz w jednym z bloków znajdujących się tuż za kirku- tem i klinkiernią w Izbicy. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że Cimek kilka miesięcy wcześniej zo- 92 Poezja - Edward Franciszek Cimek Poezja - Edward Franciszek Cimek

Edward Franciszek Cimek * * *

Taki mały okruch ognia * * * Zajrzał przez szybę Jest taka chwila Do mojej zadumy Niespokojna Jak gwiazda Kiedy milkną pieśni Błysnął w mroku I blask wygasa I nagle zgasł Rdza się sypie W piersi Tylko czas rozpędzony I zamęt zwątpień Kołata Groźnie wzbiera I krople spływają z okna U progu ciszy Jak łzy Niepojętej A gdy otwierasz Skrycie wnętrze Biesiada w izbie Marka Słychać w nim tylko Tupot wspomnień Zajrzał do okna bożek nocy Cień nastroszyło płoche licho Na oślep ciężar się przetoczył * * * Po sierści mroku i znów cicho J.H. Cichoszowi Kątem u drzwi figurka stała Jak ziarno jesteś W pszczelej symfonii okruszynach Pod brzemieniem grudy Ongi ją dłuto oplątało Wzrastając z wolna Piękną misterną pajęczyną W pól szelest podniosły Wibrował tylko niespokojnie Przez mgły oślizłe Dziewczęcy miękki mosiądz głosu Będziesz piąć się z trudem I wskroś płonęły ognie spojrzeń I krzepnąć w chłoście Jak gwiezdny pył drgał łut rozkoszy Wiatrów bezlitosnych Z głębi nastroju wysączone A gdy dojrzeje Iskry na szkle się kołysały Kwiatostanu grono A w śniedzi chwili uwięzionej Jak złota struna Wygasł skrycie blask zegara Zachrzęścisz pod kosą

Wtenczas uderzą Skwapliwe ramiona Żeby okrutnie Wydobyć cię z kłosa

I zawirujesz W muzyce kamienia Aż się twe wnętrze Do białości skruszy

Z gęstej pomroki Wzejdziesz chleba tchnieniem Bo niby ziarno Jesteś ziemi duszą Edward Franciszek Cimek

93 Sylwetka poety Pamiętajmy o poetach

Andrzej David Misiura „Nowe Relacje”. W latach 1992-1993 sprawował funkcję zastępcy redaktora naczelnego dziennika „Express Fakty”, a następnie związany był z „Ku- amiętajmy o poetach rierem Lubelskim” i „Dziennikiem Wschodnim”. P W latach 2006-2008 kierował „Wiadomościami Uniwersyteckimi” (UMCS). Był inspiratorem oraz opiekunem wielu studenckich inicjatyw prasowych Franciszek Hipolit Piątkowski i wydawniczych. (1946-2016) Franciszek Piątkowski specjalizował się głównie w publicystyce kulturalnej, reportażu Franciszek Hipolit Piątkowski urodził się i krytyce teatralnej. Wykładał w Państwowej Wyż- w Wólce Kuligowskiej w powiecie opoczyńskim szej Szkole Teatralnej, Uniwersytecie Marii Curie- jako syn Franciszka i Katarzyny. Szkołę podstawo- Skłodowskiej, Wyższej Szkole Dziennikarstwa im. wą ukończył w rodzinnej miejscowości, a następnie M. Wańkowicza, Wyższej Szkole Przedsiębiorczo- I Liceum Ogólnokształcące w Tomaszowie Mazo- ści i Administracji oraz Katolickim Uniwersytecie wieckim. W latach 1964-69 studiował na Wydziale Lubelskim. Prawa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Zasłynął jako pomysłodawca i realizator W Lublinie zaczął realizować się w radiu m.in.: Wakacyjnej Akademii Kultury Studenckiej akademickim oraz przy redagowaniu studenckich w Tykocinie, pięcioletniego cyklu imprez arty- „Konfrontacji” - dodatku „Kuriera Lubelskiego”. styczno-naukowych „Z Rejem do Siennicy” oraz Z czasem stał się korespondentem popularnego współorganizatorem i rektorem Wakacyjnej Aka- tygodnika „itd”, współpracował z teatrem studen- demii Reportażu im. Ryszarda Kapuścińskiego ckim „Gong 2” i był inicjatorem wielu działań, do w Siennicy Różanej, której pokłosiem są trzy rocz- których należało powołanie Kręgu Entuzjastów niki reportaży pod wspólnym tytułem „ARRKA”. Kultury Studenckiej (KEKS). Jako poeta nagradzany w konkursach literackich Po ukończeniu studiów został redaktorem m.in. o Laur im. Józefa Czechowicza (Lublin 1968), „Sztandaru Ludu”, a niebawem kierownikiem Dzia- a jako reportażysta m.in. w Turnieju Reporterów łu Nauki Oświaty i Kultury. Współpracował przy „Miesięcznika Literackiego”. Był również autorem tworzeniu społecznych oddziałów gazety w Biłgo- tekstów kabaretowych oraz piosenek, spośród któ- raju, Krasnymstawie i Tomaszowie Lubelskim. rych najbardziej znaną jest „Lato” oraz „Rodzinne Od 1973 roku swoje życie związał z Bia- pamiątki”, którą Elżbieta Igras wyśpiewała w 1969 łymstokiem. W tym czasie pisał do „Gazety Bia- roku główną nagrodę - Złoty Pierścień podczas Fe- łostockiej”. W dwa lata później został dyrektorem stiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego, Franciszek Piątkowski zmarł 9 marca 2016 a w 1977 roku zastępcą redaktora naczelnego roku. Pochowany został na lubelskim cmentarzu miesięcznika „Kontrasty”, w którym odpowiadał za przy ul. Lipowej. dział reportażu. Był współorganizatorem i wykła- Związki rodzinne Franciszka Piątkowskiego dowcą białostockiej filii warszawskiej Państwowej z gminą Siennica Różana sięgają roku 1973. Po- Wyższej Szkoły Teatralnej oraz zastępcą sekreta- ślubił wówczas studentkę II roku prawa na UMCS rza redakcji „Gazety Współczesnej” (1980-1982). Jadwigę Ilnicką, wnuczkę znanego przedwojen- Do Lublina i pracy w „Sztandarze Ludu” nego felczera Franciszka Łozy z Siennicy Królew- powrócił w roku 1982. Prowadził dodatek „Kultura skiej Dużej. i Życie”. Nawiązał również współpracę z Kwartal- nikiem literackim „Akcent”, gdzie objął dział krytyki Andrzej David Misiura teatralnej. W roku 1988 został redaktorem naczelnym i twórcą lubelskiego Tygodnika wschodniego „Re- lacje”, które później zmieniły wydawcę i tytuł na 94 Poezja - Franciszek Hipolit Piątkowski Poezja - Franciszek Hipolit Piątkowski

Franciszek Hipolit Piątkowski 3. Dymy nad ogniem chałup roznieciły wrony spędzone od koryta Powrót do arkadii piekielnej kartofli z plewami spędziła ich Saara mała Żydóweczka Nie do ciebie chcę wracać wybiegła z lasu lęku od samej Warszawy niesprawdzalnym gestem i w drzwiach na ciemny orzech wplatanym w chciwych jak oczy sarnięcia włosów nerwowy narkotyk wchłaniała zapach mleka i chleba z kasztanów Nie do ciebie arkadio przerzucona w klasy 4 wiosnami rozwichrzona Mówili głowy pochylone trzęsąc jak kwitnący motyl że taki młody i odpuść mu Panie a ty na gruszy owoc niedojrzały Założyła mi mama czerwone trzewiczki mierzyłeś kłosy wielkością cierpienia i tylko za paznokcie nasiąknęła ziemia wiatr Chrystus stopy obmywał ci w misie kolorowe pończoszki a tam krew przylgnęła polem szkarłatnej jak błogosławieństwo Nie uwierzę zielono urodzajnej ziemi ogniem krzyżowym spisanym na czole dopóki okna krzyczą „was du das historio” 5 Zamykam dzień na kod lat osiemnastu 1 otwieram noc noc na szczęście Po tych którym zabrano ziemie w rozumne koło słońca na uczczenie kości usypiam noc przyszłością którym wierzyć kazano nazajutrz w przestępstwo istnienia odwracam skiby w polach minowych lat widziałem dowód butów skąd przyszedł sen drzazgę w oczach moich trudnej wiary w ptaki aż słońce dumnie wydziobujące wątrobę karmiące me dłonie (z legend)? upadło na dno nocy Wróciłem wczoraj z rampy krzykiem przebudzonym wydziedziczony od wiosny dalekim od dzieciństwa obdarty od mózgu wyobrażeń bez prawa oficjalny raport: do śmierci brakowało ci lat osiemnastu do wysłuchania: heil Lebensraum osten 2 Zaraz mamo Tu - halt donnerwetter Z cyklu „Drżenie głosu” nasadzimy tych diabłów na szpilkę z dokładnością średniowiecznych mitów Spowiedź erkaemem roztrzaskamy gwiazdy aż wybuchną skrami próchna w ciemność Czołgałem się niechlujnie A na szynach w wiolinowe klucze do krwioobiegu słowa wrony będą rozpisywać przestrach do wysoko zorganizowanej materii znaku Palić - nein Spowiadały się słowa potrzebne są piece krematoriów przydrożnym kamieniom z grzesznych obciążeń Wyciskałem krew słowom z bulgocącej gardzieli Aż do białych prześwitów spowiadały się słowa 95 Poezja - Franciszek Hipolit Piątkowski Poezja - Franciszek Hipolit Piątkowski

Pogrzeb XII

Uwozili mnie w trumnie wagonu W końcu upadek też wybaczyć przyjdzie krew - ach - krew stare pomniki odkurzyć starannie biegła za mną po szynach spowiedź odprawić - wyjść z świątnicy tłumnie rajska matka zstępująca z dobroci i znów się gapić jak nam nienagannie konająca kojąca zielona przyświeca spiżu odkurzona magma (jeszcze tylko wyleciały z komina jabłka o pszenicznych ziarnach) Idę teraz pod ziemią Do Anny krecim szelestem górą - matka Anno - mówię - muzyka nie może umrzeć z Van Goghiem pod rękę weźmy chociażby Mozart - umarł a zresztą przekonasz się po latach Mówię - Anno - umrzeć może ptak O poezji - umiera czasem poezja Wiesz sama - ziemia umiera wokół słońca Masz rację - poezja jest nagrobkiem, z którego nieco wiesz sama fałszu, nieco wzruszeń i pamięci można odczytać - także Muzyka - Anno - to cóż zdziwieniem podwójnym nad fałszem pamięcią i wzrusze- - głos człowieka i głosy ptaków niem - wreszcie zdziwieniem wobec siebie. Istnieje jednak umiera człowiek i ptak warunek sine qua non: poetą chwili danej stawać się trzeba i wiersz jak glinę kruszyć. Ale poetę znałem, który z ziemi skażonej i w gardle przeżartym gipsowe odlewy nosił - to dziwne głosu drżenie zestawiał i tak - słowo w słowie kłóciło się charcząc. Jacek Jarosław Gaj

Z cyklu „Glossy” „Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu” VII

U nas - wschód zawsze był taki różowy Książka „Bestialstwo UPA pod Lubomlem w cielęcy zachwyt wychodziła jutrznia na Wołyniu”, autorstwa Krzysztofa Kołtuna, jego potem pacierze albo upodlenie dużym wysiłkiem i ogromnym zaangażowaniem, rzadziej spojrzenie na blednący księżyc wydana została w końcu 2016 roku przez lubelskie Wydawnictwo Norbertinum. Stanowi zbiór 41 opo- U nas wschód zawsze należało opić kielichem słodkiej klarownej poezji wiadań-relacji świadków ukraińskiego ludobójstwa by się po kościach nam łatwiej rozeszło na Wołyniu. Tematyka wspomnień dotyczy obsza- to co w plewinie ukryte najgłębiej ru położonego niedaleko, tuż za graniczną obecnie rzeką Bug. Opisano w niej tragiczne, wstrząsające Zachody u nas w cynobrach się rodzą i traumatyczne przeżycia ludzkie, przyporządko- bo tak wygląda właśnie krew zakrzepła wane terytorialnie do miejsc po nieistniejących dzi- ale nam świta już różu kawałek siaj wioskach, które zniknęły z powierzchni ziemi niczym strzęp mięsa pełen jeszcze ciepła - spalone często razem ze swoimi mieszkańcami, świątyniami i zabudowaniami. Nawet z wykarczo- wanymi sadami owocowymi (zgodnie z zaleceniem prowidu OUN o bezlitosnym zacieraniu wszelkich śladów polskości na tej ziemi). 96 Recenzja „Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu”

Spisane relacje można podzielić na 3 gru- dobrego zahartowania posiadaną wiedzą nauko- py: tragiczne wspomnienia naocznych świadków wą o opisywanej rzezi, często już po przeczytaniu z okrutnej rzezi Polaków, współczesne relacje 30-40 stron tekstu stan emocjonalny niebezpiecz- z ekshumacji i ponownych pochówków po latach, nie dryfował na granice bezdroży obłędu. znajdujemy tam także opowiadania stanowiące le- W recenzowanej książce przywracane są gendy upamiętniające zatracony klimat dawnego do pamięci narodowej historyczne nazwy polskich Wołynia z jego kulturą, wierzeniami, obyczajami wsi na Wołyniu, po których tylko czasem zostały i tradycjami. Jest to niezmiernie cenne, wręcz uni- miejsca (najczęściej jako mniejsze lub większe katowe uzupełnienie w zestawieniu z tragicznymi chaszcze) opisywane na współczesnych mapach relacjami ludzi - mieszkańców dawnego Wołynia. jako uroczyska o swojsko brzmiących nazwach: Ukazany bezmiar i groza ludobójstwa... po- Ostrówki, Wola Ostrowiecka, Jankowce, Kupra- raża. cze, Terebejki, Kąty, Kokorawiec, Bliźnice, Zamo- Współczesna pustka Wołynia, smutne ugo- stecze, Piotrówka, Przekurka, Sawosze, Binduga, ry niegdyś uprawnych pól, ciągnące się kilometra- Bystraki. Są także miejscowości, które oparły się mi przy głównej szosie do Lubomla dziwne kępy banderowskim pochodniom, ale utraciły bardzo krzaków i chaszcze w miejscach po wymordowa- wiele ze swej dawnej świetności: Kisielin, Borki, nych i spalonych wioskach, dają nieme wyobraże- Sztuń, Czmykos, Nowiny, Rymacze, Jagodzin, Lu- nie o bezmiarze ludzkiej tragedii. boml. Są też przytoczone nazwy miejscowości oca- Powszechna wiedza historyczna na temat lonych, ale istniejących obecnie pod zmienionymi „Rzezi Wołyńskiej” była i jest dalece niewystarcza- nazwami i ze znacznie ograniczoną zabudową, ta- jąca, ale dziś - z perspektywy minionych lat - staje kie jak na przykład: Opalin (dzisiejsza Вишнівка), się to wytłumaczalne: bezwzględna, podła i cy- Wilczy Przewóz (dzisiejsze Старовойтове), Rako- niczna cenzura komunistyczna okazała się w tym wiec (dzisiejsze Приріччя). Jednocześnie trzeba względzie jeszcze bardziej skuteczna niż wobec podkreślić, że dokonane na tym terenie zmiany Katynia, ale też skala ukraińskiego okrucieństwa w strukturze etnicznej są ogromne! Pociągnęło to została po wielokroć przekroczona ponad wszelkie za sobą nieuniknioną w takim przypadku degrada- wyobrażenie. cję cywilizacyjną - ziemie dotychczas rozwijające Relacje spisane zostały w oryginalnej gwa- się gospodarczo, stały się swoistą pustynią. Zmia- rze ludowej, stanowiącej mieszaninę języka pol- ny były nieporównywalnie większe niż w jakim- skiego w potocznej odmianie ludowej (odbiegają- kolwiek innym regionie Polski dotkniętej gehenną cej od poetyckiego, literackiego języka polskiego), drugiej wojny światowej. typowej dla Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, Relacje są autentycznymi przywołaniami a także są liczne fragmenty w języku chachłackim, historii, często występują powtórzenia wobec po- będącym lokalną gwarą miejscową, opartą na ję- szczególnych wsi - pokazane z różnej perspek- zyku tzw. tutejszym, czyli rusińskim. Są także licz- tywy kilku świadków, bo trzeba wskazać, że na ne wtrącenia w językach rosyjskim, żydowskim, szczęście przeżyli świadkowie tego bezprzykład- czeskim i niemieckim, czyli prawie pełny przegląd nego ludobójstwa, którzy zechcieli dać świadectwo mieszaniny językowej narodów zamieszkujących prawdzie, mimo traumy wspomnień tkwiących pod ówczesny Wołyń, w latach drugiej wojny światowej powiekami i w głębi umysłu oraz duszy. Podobnie bestialsko zniszczony i spalony przez banderow- osobliwe są tytuły każdej relacji, jak wyjątkowy skich zbirów. Trzeba przyznać, że w związku z tą i niepowtarzalny jest każdy człowiek, tak jak różni osobliwością czytanie zaprezentowanego tekstu byli ludzie doświadczający przeżyć - zapierających nastręcza pewne trudności, stanowiąc - zwłaszcza oddech i odbierających zmysły. W zależności od dla młodego pokolenia - istotną trudność językową. ogromu doznanych przeżyć oraz od indywidu- Dlatego korekta edytorska tego dość obszernego alnych predyspozycji osobowych, poszczególni tekstu okazała się... dużym wyzwaniem. Przeżycia świadkowie różnie opisują swoje przeżycia, jedne i doznania związane z czytaniem zebranych relacji są lakonicznym przekazem przeżytych zdarzeń, stanowiły wstrząsające doświadczenie, pomimo a inne są szczegółową i często bardzo emocjonal- 97 Recenzja O Ryszardzie Liskowackim ną relacją z widzianego na własne oczy bestial- Elżbieta Kmieć stwa zwyrodniałych sadystycznych zbrodniarzy. Smutną prawdą jest to, że o polskim Wo- łyniu ciągle trzeba przypominać. Przypominać Ryszardzie Liskowackim i pamiętać, bo niewinne ofiary naszych rodaków O potrzebują szczerego wspomnienia - tak samo jak potrzebują uczciwego upamiętnienia i - w większo- Pierwszy numer „Nestora” otwierał arty- ści przypadków - godnego pochówku. Natomiast kuł wspomnieniowy autorstwa Andrzeja Davida niezbywalnym obowiązkiem żyjących potomnych Misiury pt. „Historia dłuższa niż wojna”, poświę- jest, by pamiętać, kultywować i przekazywać kolej- cony Ryszardowi Liskowackiemu, zmarłemu pół nym pokoleniom tę tragiczną pamięć, pozostawia- roku wcześniej, 16.12.2006 r., prozaikowi i poe- jąc kwestię wybaczenia komu innemu - na Sądzie cie, który lata młodości spędził w Krasnymstawie, Ostatecznym. a dziś jest już trochę zapomniany. A szkoda, bo w swojej twórczości często powracał do miejsc ppłk rez. dr inż. Jacek Jarosław Gaj nam bliskich. Niewielu znanych mi pisarzy na miejsce akcji powieści obierało Krasnystaw. A Liskowacki, mieszkający od 1954 roku w Szcze- cinie, jak najbardziej. Mam na myśli cykl „spra- wiedliwych” („Związek Sprawiedliwych”, „Przygody ośmiu Sprawiedliwych”, „Wódz Sprawiedliwych”), książek dla młodzieży, których akcja dzieje się w Krasnymstawie. Tym większą przyjemność sprawił mi brat, obdarowując (wynalezioną gdzieś w szczecińskim antykwariacie) powieścią Lisko- wackiego pt. „Żywot wieczny”. Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, akcja powieści toczy się… w Izbicy. A ponadto w Szczebrzeszynie, Krasnym- K. Kołtun, „Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu”, stawie oraz na Majdanku. Choć fabuła w szcze- Tom I, Norbertinum, Lublin 2016, ss. 440. gółach jest wytworem wyobraźni pisarza, to łatwo odnaleźć wiele odniesień do faktów, miejsc i po- staci historycznych. Po drugie, moim zdaniem jest to powieść wyjątkowa, odmienna od wielu innych o tematyce wojennej. Opowiada o tragicznych, okupacyjnych losach nastolatka z Izbicy oraz jego bliskich. Utwór jest artystycznie przemyślany i ory- ginalny konstrukcyjnie. Budowa powieści, styl i ję- zyk potwierdzają sprawność literacką i warsztat au- tora, a opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów są przesycone jego talentem poetyckim. Małą próbką może być poniższy fragment (rzecz dzieje się

K. Kołtun, „Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu. w obozie na Majdanku): Z porannej wiary zacho- Spalony kościół”, Tom II, Wydawnictwo Diecezjalne, wać. Z przedwieczornej nadziei ukryć. Gryźli więc Sandomierz 2019, ss. 560. pajdy chleba pachnącego miodem, gryząc palce na mrozie popękane. Zamykając oczy, pisali bar- Dostępne obydwa tomy (tom III w druku) www.rymacze.pl  Znana mi książka to „Pan Samochodzik i potomek szwedzkiego admirała”, autorstwa Andrzeja Pilipiu- ka piszącego pod pseudonimem literackim Tomasz Olszakowski. 98 Książki Moje spotkanie z Anną Kamieńską dzo długie listy. Chowając się, kryjąc pod zawszo- Irena Kulik nymi kocami, szli przez ogrody, gdzie kwiaty rosły i owocowe drzewa. Gałęzie wisiały nisko, rękę wy- Moje spotkanie starczyło unieść, aby uwierzyć, że to nie krew po z Anną Kamieńską palcach cieknie, że to sok z wiśni rozgniecionej. Mało? To na koniec wiersz Ryszarda Lisko- wackiego: Moje bardzo przypadkowe zetknięcie się z twórczością Anny Kamieńskiej polegało na tym, że wiele lat temu w Miejskiej Bibliotece Publicz- Ryszard Liskowacki nej w Krasnymstawie, w dziale o tematyce religij- nej sięgnęłam po „Książkę nad książkami”, która tak naprawdę jest uproszczoną wersją urywków Do Krasnegostawu list otwarty ze Starego Testamentu i psalmów w tłumacze- niu wybitnej krasnostawianki. Przejrzystość treści Nad rzeką ciemną, cichą rzeką i klarowny język bezpośrednio przybliżają biblijne modlę się wierszem do swych marzeń… tu drzewa gadać chcą z człowiekiem historie nawet młodym odbiorcom. Zainteresowało a ptaki mają ludzkie twarze. mnie, kim jest autorka tak wspaniałej książki, gdyż twórczość Anny Kamieńskiej w polskiej szkole na Roztopił łąkę słońca plaster Litwie nie figurowała jako obowiązkowa. Miłym za- ale wciąż trawa pachnie deszczem - skoczeniem było dla mnie, że urodziła się w Kras- jaskółki wiszą ponad miastem nymstawie, co sama potwierdza w wierszu „Kras- jak w błękit powklejane wiersze. nystaw me genuit”: A wiatr wychodzi tu na drogę Urodziło mnie miasteczko siennickie, wiejskie śpiewać pieśni. Kominy dymią na pogodę o dzikiej nazwie półruskiej - w mieście jabłoni i czereśni. Krasnystaw odbijał zachody jarzębinowym pluskiem… Wierzyłem twoim domom niskim, zmierzchem zielonym, świtem złotym, Zetknięcie się z wierszami Anny Kamień- więc cię maluję miasto bliskie, skiej w wydanych o Krasnymstawie dwóch albu- kolorem jasnym od tęsknoty. mach, oraz antologie poetów krasnostawskich zmotywowały mnie do zapoznania się z jej życio- Oto wyrasta wzwyż tęsknota rysem i twórczością. jak sosna na gorących piachach więc niech w tym wierszu będzie chociaż Już niebawem, w kwietniu wypadnie setna twej łąki łubinowy zapach. rocznica urodzin tej niesamowitej poetki, proza- iczki, eseistki, krytyka literackiego, tłumaczki, au- Na pewno piękniej ciebie żegnał torki literatury dla dzieci, która przyszła na świat Czechowicz srebrno-złotym piórem na sady twe przysięgam jednak  Sercem pisane. Antologia poezji ziemi krasnostaw- żegnał cię piękniej lecz nie czulej. skiej, wybór i opracowanie S. Wiśniewska, Lublin- Krasnystaw 2011, s. 31; Krasnostawskie zapiski poetyckie. Poeci spod herbu karpia, wybór tekstów S. Naliwajko, t. II, Krasnystaw 2008, s. 70.  Wiersz Krasnystaw me genuit pod tytułem Krasny-  Ryszard Liskowacki, „Żywot wieczny”, Wydawnictwo staw, [w:] „Krasnystaw wczoraj i dziś”, J.H. Cichosz, Poznańskie 1981, s. 77. W. Fedorowicz, L. Janeczek, A. Leńczuk (red.), Za-  Został zamieszczony w nr. 1(191) „Kameny” mość 2006, s. 34; „Krasnystaw wczoraj, Krasnystaw z 15.01.1960 r. (udostępniony w Internecie przez dziś”, J.H. Cichosz, W. Fedorowicz, L. Janeczek, Bibliotekę Multimedialną Teatrnn.pl). A. Leńczuk (red.), Krasnystaw 2012, s. 39. 99 Rodem z Krasnegostawu Moje spotkanie z Anną Kamieńską w pamiętnym 1920 roku w Krasnymstawie. Dzisiaj może nieco lekko ukryta w cieniu czasu, ale na- dal pozostaje niezastąpiona ze względu na swo- ją twórczość, gdyż po sobie zostawiła około 100 książek. Na dość obszerną spuściznę złożyło się: 19 tomików poezji, 3 tomy prozy popularnej, 6 - szkiców literackich, ponad 20 książek pisanych prozą i w postaci wierszowanej dla dzieci, liczne przekłady (znała 14 języków) przeważnie z języ- ków słowiańskich: rosyjskiego, bułgarskiego, bia- łoruskiego, słowackiego, serbsko-chorwackiego, a także z włoskiego, łaciny, greki i hebrajskiego oraz spora ilość artykułów, które ukazały się na łamach „Twórczości”, „Nowej Kultury”, „Wsi”. Na uwagę szczególnie zasługuje jej „Notatnik” czy- li zapiski z lat 1965-1979, gdzie utrwaliła swoje życie intelektualne, notując na marginesie cytaty, refleksje nad własną twórczością i nie tylko oraz relacje z licznych spotkań z czytelnikami. Również w „Notatniku” na bieżąco dokumentowała własne Maria Madej, Julia Hartwig, Anna Kamieńska, fot.  nieznany (pobrane z: http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/ życie rodzinne . Z niego możemy się dowiedzieć julia-hartwig-o-annie-kamienskiej/). o odejściu ukochanego męża Jana Śpiewaka, po 19 latach szczęśliwego małżeństwa, jak również poetka przyszła na świat, natomiast pozostały o dorastaniu synów i wnuków czy spotkaniach okres dzieciństwa jest związany z Lubelszczyzną z przyjaciółmi, w tym koleżanką ze szkolnej ławki i Lublinem, gdzie ukończyła szkołę powszechną - Julią Hartwig. im. Marii Konopnickiej, III LO im. Unii Lubelskiej, Krasnystaw uchodzi za miasto, gdzie wakacje wraz z młodszymi siostrami spędzała w wilii w Świdniku u dziadków po przedwcześnie  Informacja pochodzi ze strony: http://salon literacki.pl/ zmarłym ojcu - Tadeuszu Kamieńskim. Następnie New/New/literatura/drugi-plan/642-o-annie-kamien- uczęszczała do Liceum Pedagogicznego im. Elizy skiej-w-30-rocznice-smierci [dostęp: 18.02.2020]. Orzeszkowej w Warszawie. W czasie wojny wróci-  I. Gralewicz-Wolny, Pisz o milczeniu. Świat poetycki ła do Lublina, uczyła się na tajnych kompletach. Po Anny Kamieńskiej, Katowice 2002, s. 21. zdaniu matury rozpoczęła studia polonistyczne na  Julia Hartwig o Annie Kamieńskiej. Informacja pocho- tajnym Uniwersytecie Warszawskim, natomiast po dzi ze strony: http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/julia- hartwig-o-annie-kamienskiej/ [dostęp: 18.02.2020]. wojnie studiowała filologię klasyczną na Katolickim  Prawdopodobnie, jak wynika z treści wiersza Kras- Uniwersytecie Lubelskim i Uniwersytecie Łódz- nystaw me genuit, rodzice z niemowlęciem opuścili kim. Tuż po wojnie, w latach 1946-1953 pracowała miasto w 1920 roku: …A ojciec jeszcze młody/ Miał w redakcji tygodnika „Wieś”, w okresie 1950-1963 dziką brew jak drzewo osmolone burzami/ I gniewa współpracowała z „Nową Kulturą”, a od 1968 roku - się, i jego gniew jak wojna szedł nad nami./ A matka moja z twarzą ciemną, niby Maria Częstochowska,/ z „Twórczością”. Pisane przez nią utwory dla dzieci Siedziała na tobołach, podróżna jak Polska./ I szedł były publikowane w „Płomyczku” i „Świerszczyku”. nasz wóz z innymi i skrzypiał, i zgrzytał./ I krzykiem Po założeniu rodziny, wraz z mężem i dziećmi na niemowlęcym Niepodległą witał… Również war- stałe zamieszkała w Warszawie. to zwrócić uwagę na wpis metrykalny sporządzony w Lublinie w parafii św. Michała Archanioła na Bro- nowicach 28 czerwca 1927 roku, który informuje, że Kraśniku została ochrzczona i otrzymała na imię Anna. rzeczywiście poetka urodziła się w Krasnymstawie 20 (Całość metryki w opracowaniu A. Borzęckiego można kwietnia 1920 roku o godz. 7 rano z małżonki Marii- znaleźć w „Nestorze” nr 3(33) 2015, ss. 14-15). Romany z Cękalskich, co potwierdza ojciec - Tadeusz  http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/anna-kamienska- Kamieński. W wieku 2 lat w kościele parafialnym w 19201986/. 100 Rodem z Krasnegostawu Moje spotkanie z Anną Kamieńską

PEN Clubu. Za działalność pisarską wyróżniono ją bułgarskim Orderem Świętych Cyryla i Metodego I klasy, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodze- nia Polski, nagrodami: im. Brata Alberta, Prezesa Rady Ministrów, im. Włodzimierza Pietrzaka, im. Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego. Na drugi okres składają się utwory, które wydała po odejściu ukochanego męża, po jego ciężkich zmaganiach z nieuleczalną chorobą. Ot- wiera go w 1967 roku tomik „Biały rękopis”, będący świadectwem pogodzenia się z własną małością. W każdym wierszu z tego zbioru możemy dostrzec utęsknienie za mężem. To osobiste nieszczęście Jan Śpiewak (źródło: https://musashop.wordpress.com/ stało się doświadczeniem oczyszczającym, które tag/poesie-di-jan-spiewak-tradotte-da-paolo-statuti/). nadało w jej późniejszej twórczości nową, wyższą wartość, bo doznała nawrócenia i skierowała swo- ją twórczość w kierunku religijnym. …To właśnie poezja w nowym kształcie, poezja po nawróceniu zadecydowała o miejscu, jakie twórczość Kamień- skiej zajęła w historii literatury. Sytuowana przez część badaczy w nurcie poezji przeżyć metafizycz- nych, jest łączona na zasadzie wspólnoty religijne- go światopoglądu z poezją Jana Twardowskiego i Karola Wojtyły10. Do swojego odejścia 10 maja 1986 roku w Warszawie pozostała wierna Chrystusowi i nie zmieniła religijnego charakteru swojej twórczości. Jeszcze za życia męża poznała ks. Jana Twar- Anna Kamieńska dowskiego, który był mile widzianym gościem (okładka ksiażki ze zbiorów bibliotecznych). w domu państwa Śpiewaków. Po owdowieniu, Twórczość Anny Kamieńskiej można po- wspólnie z księdzem odwiedzali grób męża oraz dzielić na dwa okresy. Pierwszy trwał do około innych znanych osobistości na Powązkach. Moż- 1967 roku. Zadebiutowała w 1936 roku w „Pło- liwe, że cisza cmentarza i brak bliskich osób, któ- myczku”, natomiast w 1949 r. wydała pierwszy re odeszły w zaświaty wpłynęły na nazewnictwo tomik „Wychowanie”. W owocnych twórczo latach kolejnych tomów: „Milczenia”, „Milczenia i psalmy pięćdziesiątych i sześćdziesiątych wydała kolejne najmniejsze”, „Wiersze przemilczane”. To jej ks. tomiki: „O szczęściu”, „Bicie serca”, „Pod chmu- Jan Twardowski dedykował swój wiersz „Śpieszmy rami”. W 1955 roku została odznaczona Złotym się”, rozpoczynający się od powszechnie znanego Krzyżem Zasługi. Tłumaczeniami zajmowała się wersu: Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko od- wspólnie z mężem. Razem przełożyli m.in. „Poe- chodzą… Również w 2001 r. ukazała się antologia zje” Welimira Chlebnikowa. Samodzielnie Kamień- wierszy Anny Kamieńskiej pt. „Jasność w środku ska przetłumaczyła m.in. „Przemiany” Owidiusza, nocy” w ramach Złotej Kolekcji Poezji Polskiej, któ- „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza z Kempis, rą opracował wierny przyjaciel - ks. Jan Twardow- psalmy, a także rosyjską i serbsko-chorwacką liry- kę ludową, za co została uhonorowana nagrodą  B. Kierc, Nota o autorce, [w:] „Anna Kamieńska, rze- czy małe”, Wrocław 2013, s. 64.  Informacja pochodzi ze strony: https://culture.pl/pl/ 10 I. Gralewicz-Wolny, Pisz o milczeniu. Świat poetycki tworca/anna-kamienska [dostęp: 18.02.2020]. Anny Kamieńskiej, Katowice 2002, s. 18. 101 Rodem z Krasnegostawu Moje spotkanie z Anną Kamieńską ski. Od pierwszych stron bije z niej przejrzystość, nolasu” oraz od Dwudziestolecia Międzywojenne- bezpośredni przekaz treści, który tak plastycznie go do współczesnych pisarce ostatnich twórców, odzwierciedla rzeczywistość doznań autorki jako takich jak: Wisława Szymborska czy Zbigniew podmiotu lirycznego, że czytając wiersze, odbie- Herbert pt. „Od Leśmiana”. Z kolei o tematyce bi- ramy je jako własne doznania ze względu na to, blijnej, poza wcześniej wspomnianą „Książką nad że narracja jest często prowadzona w pierwszej książkami” (opowieści dla dzieci o Starym Testa- osobie, jak np. w wierszu pt. „Dom matki” z tomiku mencie), w bibliotece są „Twarze Księgi” (szkice „Poezje wybrane”, jak również wiersze ze zbior- o Biblii) oraz „Na progu słowa” (szkice o psalmach, ku „Drugie szczęście Hioba”, a szczególnie jeden Talmudzie czy wizji stworzenia i zagłady świata). z nich pt. „Abyśmy byli” dedykowany przedwcześ- Może dlatego w czasie uroczystości po- nie zmarłemu mężowi: grzebowych w 1986 roku Józef Glemp mówił o Annie Kamieńskiej „prorokini Anna”. Marek Uśmiecham się do ciebie przez sen Skwarnicki napisał zaś w „Tygodniku Powszech- i przez wiersz więc jesteś nym”: Anna Kamieńska była do ostatniej chwili nie Jeśli się do kogoś tęskni tak wiernie tylko płodną poetką, o niegasnącej energii lirycznej czy może go nie być wierszy, o wciąż pogłębiającej się treści i duchowo- Jesteś prawdziwiej niż jesteś ści religijnej, ale również autorką rozważań, medy- trwalej od nietrwałej chwili tacji i esejów o wewnętrznym powiązaniu tajemnic Zawsze po cichu wiedziałam Słowa z literaturą zmagającą się z największymi trzeba tylko bardzo kochać tajemnicami życia i śmierci człowieka11. abyśmy byli. dr Irena Kulik Natomiast wiersz „Litania”, z tokiem nar- racji w drugiej osobie, jest kontynuacją litanii do Matki Boskiej, odmawianej przez mamę Anny Kamieńskiej na łóżku szpitalnym, który w postaci barokowego poematu rozpaczy ukazuje cały ży- ciorys ukochanej, zatroskanej i całkowicie oddanej wychowaniu córek osoby, do momentu jej skucia przez najokrutniejszą chorobę na łożu śmierci. Te głęboko refleksyjne wiersze o przemija- niu i pogodzeniu się z losem i wolą Bożą wraz ze wspomnieniami o Annie Kamieńskiej-Śpiewako- wej i jej mężu Janie, na końcu antologii pt. „Światło w ciemności” zawdzięczamy ks. Janowi Twardow- skiemu. Młodzi czytelnicy mogą sięgnąć po „Prze- miany” Owidiusza w jej przekładzie czy „Wielkie małe rzeczy”, które można znaleźć na stronie „Szukam książki”. Biblioteka oferuje książki wybitnej krasno- stawianki: „Poezje wybrane” (wybór i opracowanie przez autorkę wierszy z pierwszego twórczego okresu) oraz z drugiego okresu - „Rzeczy małe” (wybór i opracowanie Bogusław Kierc), tomiki: (Zdjęcie pobrane z: „Milczenia i psalmy najmilsze”, „Dwie ciemności”, https://culture.pl/pl/tworca/anna-kamienska). „Dwie ciemności i wiersze ostatnie”. Również zbio- ry esejów o twórczości polskich poetów od doby 11 „Tygodnik Powszechny” 1986, nr 20, s. 2 renesansu do okresu Młodej Polski pt. „Od Czar- (https://culture.pl/pl/tworca/anna-kamienska). 102 Zostań Dobrodziejem „Nestora”! Zostań Dobrodziejem „Nestora”! • Sylwester Gołąb • Zbigniew Hendigery - Krasnystaw ostań Dobrodziejem „Nestora”! • Janusz Kalman Z • Andrzej Kamiński - Hamburg Niemcy • Zygmunt Kapuścik - Krasnystaw Sponsorzy, którzy przynajmniej jeden raz • Danuta i Marek Kicińscy - Krasnystaw w historii czasopisma udzielili wsparcia wynoszą- • Jolanta i Tadeusz Kicińscy - Krasnystaw cego od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych. • Elżbieta Kmieć - Izbica Dzięki temu mogliśmy wspólnie zapisać m.in. nie- • Krzysztof Kołodziejczyk - Warszawa znane dzieje ziemi krasnostawskiej. • Zygmunt Kossowski - Chełm Z szacunkiem: zespół redakcyjny Czaso- • Janusz Kowalczyk - Krasnystaw pisma artystycznego „Nestor”. • Wojciech Kowiński - Australia • Czesława Kozak - Krasnystaw • Starostwo Powiatowe w Krasnymstawie • Jan Lewandowski - Zakręcie • Urząd Miasta Krasnystaw • Marta i Paweł Litwińscy - Kraków • Drukarnia i Wydawnictwo „ROMAR” • Krzysztof Mataczyński - Zamość • ENERGOREMONT w Krasnymstawie • Grażyna i Wojciech Miężałowie - Chicago • Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska • Kazimiera i Andrzej Misiurowie - Krasnystaw w Krasnymstawie • Jolanta i Ryszard Miściorowie - Krasnystaw • Bank Spółdzielczy w Krasnymstawie • Krystyna Mojska - Krasnystaw • Bank Spółdzielczy w Izbicy • Wiesława i Saturnin Naliwajkowie - Wrocław • Powiatowa Biblioteka Publiczna • Paweł Pardej - Mełgiew w Krasnymstawie • Mirosław Paszkiewicz - Krasnystaw • Miejska Biblioteka Publiczna w Krasnymstawie • Elżbieta Petruk - Chełm • Centrum Usług Szkoleniowych LIDER • Elżbieta Przebirowska - Gdynia w Lublinie • Tadeusz Rapa - hotel Krasnystaw • Stowarzyszenie Absolwentów Gimnazjum • Barbara i Krzysztof Rogowscy - GrandNet, i Liceum im. Władysława Jagiełły Krasnystaw w Krasnymstawie • Kazimierz Ruszniak - Krasnystaw • Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Siennickiej • Jadwiga Sadlak-Nowicka - Gdańsk • Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna • Marian Sawa - (PGE) Krasnystaw w Zagrodzie • Włodzimierz Sokołowski - Kanada • Gmina Fajsławice • Kazimierz Stołecki - Puławy • Gmina Gorzków • Beata Studzińska - Włocławek • • Tomasz A. Szałacha - Warszawa • Gmina Kraśniczyn • Urszula Szabatowska - Świdnik • Gmina Łopiennik Górny • Justyna Ślusarczyk - Siennica Różana • Gmina Rejowiec Osada • Janina i Mirosław Wesołowscy • Gmina Siennica Różana • Alicja Wiech - Świderek • Gmina Żółkiewka • Barbara Wypych - Gdańsk • Franciszka Barwińska-Altmajer - Krasnystaw • Irena Zaraza - Wola Siennicka • Izabela M. Bill-Żukowska - Wrocław • Mieczysław Żebrowski - Krasnystaw • Andrzej Blicharz - Hurtownia Zabawek „TOYS” Niektóre osoby życzyły sobie zachowanie • Grażyna Brych-Pietraś - Krasnystaw anonimowości. • Feliks Drążek - Tuligłowy

103 Patronaty medialne Czasopisma artystycznego „Nestor”

Czasopismo artystyczne „Nestor” roztacza patronat nad wieloma wydarzeniami kulturalnymi. W roku bieżącym zaproszeni zostaliśmy do współpracy medialnej przy organizacji IX Lubelskiego Prze- glądu Poetyckiego „Strojne w biel” czyli Zima z Bazuną, krasnostawskiego Konkursu Poetyckiego „Ja Cię kocham a Ty pisz!” im. Mariusza Kargula oraz wojewódzkiego II Konkursu Fotograficznego im. Augusta Cieszkowskiego „Leśny Album”. Wśród zabiegających o patronat medialny znajduje się również II Waka- cyjna Akademia Kultury 2020 w Siennicy Różanej. (adm)

Nestorowa półka - książki nadesłane

W 2019 roku pojawiły się pierwsze książki z dorobkiem dziennikarza i poety Franciszka Hipolita Piątkowskiego (1946-2016). Autor znany z wielu inicjatyw kulturalno-artystycznych w Lubelskiem i Bia- łostockiem. W latach 2009-2011 prowadził m.in. pięć edycji Wakacyjnej Akademii Reportażu w Siennicy Różanej. Inicjatorem serii wydawniczej zawierającej reportaże, wywiady i relacje jest Jadwiga Piątkow- ska - małżonka autora. Opracowaniem graficznym i składem zajęła się była słuchaczka WAR-ki Karolina Przesmycka-Szustak. W przygotowaniu znajdują się kolejne tomy, a wśród nich zbiory wierszy, piosenek i tekstów kabaretowych. (adm) Franciszek Piątkowski, „17 lat z PRL”, wybór reportaży, DRUKARNIA AKAPIT, Lublin 2019, ss. 356. Franciszek Piątkowski, „Spacer Aleją Niepotrzebnych. Polska w transformacji”, reportaże i relacje, DRUKARNIA AKAPIT, Lublin 2019, ss. 292. Franciszek Piątkowski, „Spotkania i rozmowy”, wybór wywiadów, DRUKARNIA AKAPIT, Lublin 2020, ss. 400. Agata Dawydiuk (z domu Czemerys) urodzona 1 marca 1989 roku. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycz- nych im. Bernarda Morando w Zamościu, uzyskując zawód artysty plastyka. Malując, inspiruje się głównie naturą oraz twórczością wielkich rosyjskich malarzy, których cechuje niepospolity realizm. Zazwyczaj tworzy pejzaże, w których czerpie motywy z najbliższego otoczenia, chociaż nie stroni od dalekich równie pięknych rejonów. Uwielbia spokój i naturę. Twierdzi, że otaczająca przyroda oraz dom na wsi najlepiej nastrajają do pracy twór- czej. Stara się, aby obrazy były dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, gdyż lubi taki styl malarstwa, chociaż jest to ogromnie czasochłonne. Co jakiś czas wyjeżdża z Polski do pracy, gdzie poznaje nowych, często motywujących do działania ludzi. Wychodzi naprzeciw nowym znajomościom i przyjaźniom, ponieważ pasjonuje ją poznawanie punktu widzenia i wnętrza innych ludzi. Zauważa w tym sposób na doskonalenie siebie i swojej sztuki. Wiele jej osobistych pasji i fascynacji, nawet odległych od malowania, ma duży wpływ na kształtowanie twórczości, bo zawsze jest jakieś szczególne miejsce lub spotkanie, które oczarowuje swoim pięknem i klima- tem, które warto przenieść na płótno. mal. Agata Dawydiuk