Impreza World Soundtrack Awards w Gandawie stała się inspiracją dla powstania podobnych w całej Europie

Melinda Newman

Z wyjątkiem kilku najbardziej znanych nazwisk, większość kompozytorów ciężko pracuje w cieniu największych gwiazd i reżyserów filmowych. Wyjątek stanowi sześć europejskich festiwali muzyki filmowej, podczas których to oni – oraz ich muzyka – są w centrum zainteresowania i błyszczą w świetle reflektorów.

Podczas tegorocznej drugiej edycji Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Filmowej w hiszpańskiej Kordobie, rozdawanie autografów „trwało trzy godziny”, jak wspomina Mike Todd, starszy dyrektor ds. muzyki filmowej i telewizyjnej oraz nowych mediów ASCAP (Amerykańskie Stowarzyszenie Kompozytorów, Autorów i Wydawców). – Twórcy muzyki filmowej są tam traktowani jak gwiazdy rocka.

Wiceprezes BMI ds. relacji z branżą filmową/telewizyjną, Doreen Ringer Ross, wspomina jak podczas jednego z festiwali kompozytor Christophera Lennertz otrzymał „owację na stojąco”, idąc do łazienki.

„Dziadkiem” tych spotkań promujących kompozytorów pozostaje Flamandzki Międzynarodowy Festiwal Filmowy (znany również jako Film Fest Ghent) odbywający się w Gandawie w Belgii, którego kulminację stanowią różnorodne koncerty muzyki na żywo z udziałem zaproszonych filmowych maestro – organizowane już od 1985 roku – oraz impreza World Soundtrack Awards, zorganizowana po raz pierwszy w roku 2001. W październiku tego roku festiwal filmowy kończy 40 lat – okazja ta zostanie uczczona czterdziestoma 1-minutowymi utworami autorstwa 40 różnych kompozytorów, które zostaną odegrane na żywo. Pośród ich twórców znaleźli się zdobywcy Oskara: , , Rachel Portman, i .

Drugim najstarszym festiwalem jest ten odbywający się w Kordobie, który przeniósł się tam w ubiegłym roku po siedmiu latach w Ubedzie. Fimucite, festiwal odbywający się na Teneryfie na Wyspach Kanaryjskich w lipcu obchodził swoją siódmą edycję. Festiwal Muzyki Filmowej w Krakowie wraz z tegoroczną wrześniową edycją skończy sześć lat (termin organizacji zmieniono z maja na wrzesień, aby lepiej wykorzystać możliwości pozyskiwania dofinansowania). Transatlantyk Festiwal odbył się w Poznaniu po raz trzeci w sierpniu tego roku. Najnowszy z nich, Festival of Music and Images (Festiwal Muzyki i Obrazów), będzie można odwiedzić w Paryżu po raz drugi już w październiku.

Większość z tych spotkań łączy kilka elementów, w tym warsztaty, sesje pytań i odpowiedzi, konkursy i koncerty muzyki filmowej na żywo, wykonywane zwykle przez lokalną orkiestrę i otwarte dla publiczności.

Dla organizacji zajmujących się prawami twórców i wykonawców, udział w tego typu imprezach to sposób na zapewnianie wsparcia swoim klientom kompozytorom i budowanie sieci. – W ASCAP musimy pamiętać o naszych zagranicznych kompozytorach, którzy udzielają za naszym pośrednictwem licencji w USA. Chcemy mieć pewność, że jesteśmy widoczni – mówi Todd.

Przedstawiciele wielu wytwórni płytowych wydających albumy z muzyką filmową – w tym Varese Sarabande (której 35-lecie zwiastowały koncerty podczas festiwali Transatlantyk i Fimucite), La-La Land Records i MovieScore Media – często biorą udział w festiwalach, choć wiceprezes i producent Varese Sarabande Robert Townson mówi, że takie uczestnictwo nie prowadzi do nagłych wzrostów sprzedaży. – Chodzi po prostu o popularyzację – mówi. – Dzielenie się z publicznością muzyką, która jest moją pasją. Niezmiernie się cieszymy, że możemy tego doświadczać i widzieć w oczach tych ludzi, co oznacza dla nich ta muzyka.

Kompozytorzy mogą nawiązać nieocenione kontakty. Po zaprezentowaniu swojej muzyki podczas koncertu w ramach World Sountrack Awards w Gandawie, wybrał festiwalową orkiestrę Filharmonii Brukselskiej do nagrania swojej ścieżki dźwiękowej do filmu Martina Scorsese „Aviator”. powrócił do Polski, aby nagrać swój balet „Othello” w Alvernia Studios pod Krakowem, po tym jak został uhonorowany na festiwalu.

Festiwale zapewniają także kompozytorom doskonałą okazję do promocji, która może prowadzić do kolejnych występów. – Miałem szczęście być w Gandawie z moimi klientami na premierach kilku ścieżek dźwiękowych – mówi Robert Messinger, agent z firmy First Artists Management. Były to „Tajemnica ” z Gustavo Santaolallą, „Chłopiec z latawcem” z Alberto Iglesiasem i „Burza lodowa” z Mychaelem Danną oraz pierwszy koncert muzyki filmowej Clinta Mansella. Jak wspomina Messinger, Mansell, dobrze znany z muzyki tworzonej do filmów Darrena Aronofsky’ego, pojechał później z koncertem swojej muzyki filmowej na Teneryfę i niezależne imprezy w Londynie, Los Angeles i Nowym Jorku.

Jednak tak jak Townson, niektórzy kompozytorzy mówią, że festiwale to wspaniałe wydarzenia, lecz korzyści zawodowe są marginalne. – Miło jest wprawdzie wyjść ze swojej nory, ze swojego studia, z ciemności i spotkać innych ludzi – mówi Marco Beltrami, który w tym roku brał udział w festiwalach w Kordobie, na Teneryfie i w festiwalu Transatlantyk. – Przyjemnie się wyrwać, ale pod względem zawodowym to nie tak, że dostanę tam pracę.

W miarę jak powstaje coraz więcej tego typu festiwali, konkurencja w zakresie przyciągnięcia kompozytorów staje się coraz większa. Większość jednak postrzega ten wzrost jako bardzo dobry znak. – Konkurencja jest zdrowa i może być inspirująca, ale zbytnie przepełnienie również może irytować – mówi dyrektor artystyczny festiwalu w Gandawie, Patrick Duynslaegher. – Nagromadzenie festiwali filmowych jest rzeczywistością i stanowi dowód na to, że na całym świecie publiczność chętnie chodzi na koncerty muzyki filmowej.

– Stawiam, że mamy najniższy budżet spośród wszystkich festiwali – mówi dyrektor festiwalu w Kordobie, David Doncel Barthe. Może to utrudniać konkurowanie o większe nazwiska, choć na festiwalu w Ubedzie/Kordobie występowało już wielu, od Blake’a Neely poprzez Marka Ishama po Beara McCreary. – Limit budżetowy zmusza nas do większej kreatywności zarówno w zakresie programu, jak i gości – mówi.

Każdy festiwal ma własną osobowość. Gandawa chwalona jest za wysoką wartość produkcji i poziom profesjonalizmu. – Naprawdę wysoko postawili poprzeczkę, jeśli chodzi o gościnność i traktowanie kompozytorów jak gwiazdy festiwalu filmowego – mówi Messinger.

Krakowski festiwal jest jedynym, podczas którego ścieżki dźwiękowe wykonywane są w całości na żywo do odtwarzanego w tle filmu. (W tym roku Don Davis będzie dyrygował koncertem muzyki na żywo do filmu „Matrix”.) Doncel z festiwalu w Kordobie mówi, że mocnymi punktami jego imprezy są „jej przyjazna atmosfera oraz bliskość pomiędzy gośćmi i uczestnikami”, co potwierdza zarówno Todd, jak i Ringer Ross.

Transatlantyk, podobnie jak Gandawa, łączy festiwal muzyki filmowej z właściwym festiwalem filmowym (obejmującym pokaz filmów prezentowanych na Sundance) i zdobywa wysokie noty za ogólną inkluzywność. – Zakres społecznego zaangażowania lokalnych firm naprawdę nadaje mu sporego znaczenia i świetności – mówi Beltrami.

W przeciwieństwie do pozostałych festiwali, Transatlantyk porusza kwestie społeczne i środowiskowe; podczas jednej z edycji rozpoczął się Wielkim Dudnieniem w proteście przeciwko GMO. – To festiwal idei – mówi polski kompozytor, zdobywca Oskara, Jan A.P. Kaczmarek, który zainicjował Transatlantyk w 2011 roku. – Wykorzystujemy potęgę filmu i muzyki, aby stworzyć kontekst emocjonalny.

Konkurując o kompozytorów, festiwale są również otwarte na dzielenie się talentami. Kaczmarek będzie na przykład jednym z 10 kompozytorów biorących udział we wrześniowym koncercie w Krakowie. Kompozytor Diego Navarro, który prowadzi Fimucite, dyrygował kiedyś orkiestrą w Krakowie i w tym roku zrobi to ponownie. Jego festiwal uhonorował kompozytora Beltramiego w lipcu, a w sierpniu zrobił to Transatlantyk.

Ponieważ muzyka filmowa wciąż stanowi niszowy rynek, Navarro mówi, że „mentalność współpracy” to konieczność dla wyższego dobra. – Poważnie sądzę, że musimy pracować i walczyć razem, aby pokazać większej publiczności jak wspaniała jest ta sztuka – mówi. – Muzyka, którą piszemy jako kompozytorzy nie staje się własnością konkretnego festiwalu, kiedy zostanie tam wykonana.

Dyrektor artystyczny krakowskiego festiwalu Robert Piaskowski chciałby, aby festiwale jeszcze bardziej zacieśniły współpracę. – Myślę o stworzeniu swego rodzaju konsorcjum festiwali muzyki filmowej, które wspierałoby zasady fair play w branży oraz pomagało legalnie pozyskiwać ścieżki dźwiękowe i materiały filmowe, wykorzystywać wizerunek kompozytorów zgodnie z prawem i inwestować środki festiwali w tworzenie rozrywki na najwyższym możliwym poziomie.