Partie lewicy i centrolewicy w polskim systemie partyjnym

Aktywność SLD, PSL i UP na polskiej scenie politycznej

Dominik Sieklucki

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Książka dofinansowana przez Uniwersytet Jagielloński ze środków Wydziału Studiów Międzynaro- dowych i Politycznych oraz Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych

RECENZENCI dr hab. Marek Bankowicz, prof. UJ dr hab. Katarzyna Sobolewska-Myślik, prof. AP

PROJEKT OKŁADKI Marcin Bruchnalski

ADIUSTACJA JĘZYKOWA Marian Hanik

REDAKTOR WYDAWNICTWA Robert Mitoraj

KOREKTA Krystyna Kajtoch

SKŁAD I ŁAMANIE Wojciech Wojewoda

© Copyright by Dominik Sieklucki & Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Wydanie I, Kraków 2006 All rights reserved

Książka, ani żaden jej fragment, nie może być przedrukowywana bez pisemnej zgody Wydawcy. W sprawie zezwoleń na przedruk należy zwracać się do Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego

ISBN 978-83-233-2241-2 www.wuj.pl

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego Redakcja: ul. Michałowskiego 9/2, 31-126 Kraków tel. 012-631-18-81, tel./fax 012-631-18-83 Dystrybucja: ul. Wrocławska 53, 30-011 Kraków tel. 012-631-01-97, tel./fax 012-631-01-98 tel. kom. 0506-006-674, e-mail: [email protected] Konto: BPH PBK SA IV/O Kraków, nr 62 1060 0076 0000 3200 0047 8769  _ 

Wstęp...... 7

Rozdział I. Powstanie, działalność i miejsce w życiu politycznym SdRP, PSL i UP do 1993 roku 1. Przekształcenia w ruchu ludowym – droga do powstania PSL ...... 12 2. Utworzenie SdRP...... 14 3. Wybory samorządowe i prezydenckie 1990 roku...... 17 4. Pierwsze wolne wybory parlamentarne ...... 20 5. Przekształcenia po 1991 roku ...... 22 6. Kampania wyborcza i wybory parlamentarne 1993 roku...... 24

Rozdział II. Funkcjonowanie koalicji SLD–PSL w latach 1993–1997: między współpracą a konfliktem 1. Powstanie koalicji SLD–PSL i powołanie rządu Waldemara Pawlaka...... 33 2. Funkcjonowanie koalicji SLD–PSL w okresie działania rządu Pawlaka...... 39 3. Rząd Józefa Oleksego...... 53 4. Rząd Włodzimierza Cimoszewicza ...... 63 5. Unia Pracy – stosunek do rządzącej koalicji ...... 73 6. Przekształcenia w klubach poselskich SLD, PSL i UP ...... 75

Rozdział III. W opozycji: SLD, PSL i UP w latach 1997–2001 1. Wybory parlamentarne 1997 roku ...... 77 2. Konsekwencje wyborów 1997 roku dla SLD, PSL i UP. SLD partią polityczną ..... 83 3. Lewica w opozycji – działalność w latach 1997–2001 ...... 88

Rozdział IV. Stosunki SLD, PSL i UP w latach 2001–2005 1. Kampania wyborcza i wybory 2001 roku...... 97 2. Powstanie i funkcjonowanie koalicji SLD–UP–PSL ...... 104 3. Rząd mniejszościowy ...... 114 4. Lewica w kryzysie. Rozłam w SLD ...... 118 5. Wybory parlamentarne 2005 roku ...... 125

Rozdział V. SLD, PSL i UP w wyborach prezydenckich i samorządowych 1. SLD, PSL i UP w wyborach prezydenckich...... 133 1.1 Wybory prezydenckie 1995 roku ...... 133 1.2 Wybory prezydenckie 2000 roku ...... 140 6

1.3 Wybory prezydenckie 2005 roku ...... 145 2. SLD, PSL i UP w wyborach samorządowych ...... 148 2.1 Wybory samorządowe 1994 roku ...... 148 2.2 Wybory samorządowe 1998 roku ...... 150 2.3 Wybory samorządowe 2002 roku ...... 152

Rozdział VI. Ideowo-społeczne przesłanki współpracy SLD, PSL i UP 1. Podstawowe założenia ideowe SLD, PSL i UP...... 156 1.1 Zasady, wartości i instytucje polityczne ...... 158 1.2 Ustrój społeczno-gospodarczy ...... 162 1.3 Obszar konsensusu: Polska w procesie integracji europejskiej ...... 166 2. Elektoraty SLD, PSL i UP – charakterystyka...... 167 2.1 Cechy społeczno-demograficzne...... 167 2.2 Poglądy osób głosujących ...... 169

Rozdział VII. SLD, PSL i UP w polskim systemie partyjnym 1. Ewolucja polskiego systemu partyjnego...... 175 2. Instytucjonalizacja partii politycznych ...... 183 2.1 Zarys struktury SLD...... 184 2.2 Zarys struktury PSL ...... 185 2.3 Zarys struktury UP ...... 186 3. Członkostwo. Kierunki ewolucji modelu partii...... 187

Zakończenie...... 193 Bibliografia ...... 199 2

Wejście Polski na drogę demokratycznych przemian w 1989 roku przyniosło bujny rozkwit różnego typu ugrupowań politycznych, aspirujących do odegrania istotnej roli w procesie budowania nowego systemu. Niezależnie od tego, czy nazywano je już partiami politycznymi, czy też stosowano inne określenia, jak np. protopartie czy pseu- dopartie, mające wyraźnie podkreślać, iż znajdują się one dopiero w fazie powstawa- nia1, od początku budziły one duże zainteresowanie wśród badaczy. Niniejsza publika- cja wpisuje się w ten nurt, zmierzając jednocześnie do pokazania ewolucji polskiego systemu partyjnego w oryginalnym aspekcie, jakim jest powstanie i działalność partii o orientacji lewicowej i centrolewicowej – Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy. Celem publikacji jest przedstawienie procesu kształtowania się wzajemnych stosunków między SLD, PSL i UP oraz usytuowanie tych relacji w ramach ewolucji polskiego systemu partyjnego. Dlatego prezentacja wydarzeń z historii każdej z partii ma ograniczony charakter, a poszczególne fakty przywoływane są w kontekście ich oddziaływania na wzajemne stosunki. W pracy stosuję wymiennie nazwy SdRP i SLD, mimo że nie były to struktury toż- same. Niemniej w praktyce politycznej (np. podczas kampanii wyborczych czy dzia- łalności parlamentarnej) niezwykle trudno jest je oddzielić od siebie. Ponadto Socjal- demokracja była inicjatorką powołania Sojuszu i odgrywała w nim pierwszoplanową rolę. Z czasem SdRP uległa rozwiązaniu, a SLD przekształcił się w partię polityczną. Socjaldemokrację Polską, powstałą w 2004 roku w wyniku rozłamu w SLD, opisuję tylko w ograniczonym zakresie, nie włączając jej do rozważań ogólnych. Książka składa się z siedmiu rozdziałów. Pierwszy ma charakter wprowadzający – zarysowałem w nim genezę, powstanie, działalność oraz miejsce w systemie partyj- nym do 1993 roku każdego z trzech ugrupowań. Rozdział drugi poświęcony jest okresowi sejmu II kadencji (lata 1993–1997), który przyniósł nawiązanie zinstytucjonalizowanych stosunków między SLD i PSL – doszło wówczas do powstania koalicji rządowej obu ugrupowań. Obok analizy czteroletniego okresu jej funkcjonowania, z uwzględnieniem wszystkich istotnych kryzysów i kon- fliktów, integralnym elementem tej części jest pokazanie relacji kolejnych trzech gabi- netów z Unią Pracy. Punktem wyjścia rozważań zawartych w rozdziale trzecim są wybory parlamentar- ne 1997 roku i ich konsekwencje dla SLD, PSL i UP, a ich rozwinięciem jest analiza przekształceń w tej grupie partii, włącznie z najważniejszym, jakim było uformowanie się Sojuszu jako partii politycznej. Następnie opisałem działalność opozycyjną SLD, PSL i UP, zmierzającą do odzyskania władzy w kolejnych wyborach.

1 K. Sobolewska-Myślik, Partie i systemy partyjne Europy Środkowej po 1989 roku, Księgarnia Aka- demicka, Kraków 1999, s. 35. 8

Kontynuacją prezentacji wydarzeń z lat 1997–2001 jest rozdział czwarty, dotyczący powstania i funkcjonowania drugiej koalicji rządowej SLD i PSL, po raz pierwszy z udziałem Unii Pracy. Istotnym elementem tej części jest także przedstawienie nawią- zanej wtedy sformalizowanej współpracy między SLD i UP oraz pozycji i działalności rządu mniejszościowego Leszka Millera i jego relacji ze Stronnictwem. Rozważania w tej części zamykają zagadnienia rozłamu w SLD i wyborów 2005 roku. Obok działalności parlamentarnej i powstałych na jej gruncie dwóch koalicji rzą- dowych, istotne znaczenie w procesie kształtowania się relacji między SLD, PSL i UP miały także wybory samorządowe i prezydenckie, opisane w rozdziale piątym. Szcze- gólną rolę należy tu przypisać dwóm elekcjom prezydenckim (z 1995 i 2000 roku), zakończonym zwycięstwem Aleksandra Kwaśniewskiego, wzmacniającym pozycję lewicy na scenie politycznej. Ponadto wybory z 2000 roku były istotnym etapem w procesie tworzenia koalicji SLD–UP. Z elekcji samorządowych na uwagę zasługują przede wszystkim wybory w 1998 roku, podczas których doszło do nawiązania współ- pracy między PSL i UP poprzez stworzenie koalicji wyborczej. Rozdział szósty dotyczy dwóch ważnych zagadnień, związanych z relacjami mię- dzy SLD, PSL i UP – podstawowych założeń ideowych oraz charakterystycznych cech elektoratu każdej z partii. Prezentacja ideologii służy przede wszystkim wyekspono- waniu zasadniczych podobieństw i różnic między Sojuszem, Stronnictwem i Unią, natomiast w części poświęconej elektoratowi ważnym zagadnieniem są poglądy osób głosujących na każdą z partii. Rozdział ostatni – siódmy – poświęcony jest określeniu miejsca i roli SLD, PSL i UP w polskim systemie partyjnym, powiązaniu ich działalności politycznej z najważ- niejszymi elementami ewolucji tego sytemu oraz wskazaniu głównych różnic i podo- bieństw opisywanych partii i innych aktorów obecnych na polskiej scenie politycznej. Przygotowując publikację, korzystałem zarówno z bogatej literatury przedmiotu, odnoszącej się do różnych aspektów polskiego życia politycznego po 1989 roku, jak i licznych materiałów źródłowych, na które składają się: dokumenty partyjne (progra- my, statuty, porozumienia koalicyjne, informatory), akty prawne, wyniki badań spo- łecznych czy ogólnie dostępna prasa, na bieżąco dokumentująca wydarzenia. W tym ostatnim przypadku skoncentrowałem się na kilku tytułach, choć w zależności od okre- su raz częściej korzystałem np. z „Trybuny”, kiedy indziej – z „Rzeczpospolitej”. Nie jest to przypadkowe, bowiem wraz ze zmianami polskiej lewicy ewoluowała także pisząca o niej prasa. Szczególnie znamienny jest tutaj przypadek związanej od począt- ku z SdRP/SLD „Trybuny”. Dziennik ten przez długie lata starał się propagować po- zytywny obraz tych ugrupowań, dużo miejsca poświęcając ich życiu wewnętrznemu, by z czasem, w konsekwencji spadku czytelnictwa, na który niewątpliwie miał wpływ czteroletni okres rządów lewicy, zmienić swoje oblicze. Symbolicznym tego wyrazem było zastąpienie przed wyborami 1997 roku na stanowisku redaktora naczelnego Da- riusza Szymczychy przez Janusza Rolickiego oraz przyjęcie nowej taktyki odzyskiwa- nia dawnych i pozyskiwana nowych czytelników i skupienie się na krytyce nowej eki- py rządzącej. Wyjaśnienia wymagają stosowane w pracy pojęcia „partia polityczna”, „system partyjny” i „lewica”. Partia polityczna to – według Marka Sobolewskiego – wyspecja- lizowana organizacja polityczna, tzn. taka, która w oparciu o program i ideologię, reprezentując interesy określonej klasy, czy warstwy, dąży do zdobycia i wykonywania 9 władzy państwowej2. Z kolei system partyjny obejmuje, oprócz samych partii, także ich konkretny układ w systemie politycznym, jak również wzajemne relacje i oddziaływa- nia3. Nie wnikając w szczegółowe rozważania pojęć „lewica” – „prawica” i istnieją- cych wewnątrz każdego z nurtów podziałów, na użytek pracy przyjmuję (za Tade- uszem Godlewskim), iż w polskich warunkach stereotypy lewicy można ustalić, odnosząc się do trzech wymiarów aktywności partii politycznych: gospodarki, polityki i wartości4. W sferze gospodarczej lewicowość oznacza poparcie idei równości spo- łecznej, szerokiego zakresu polityki społecznej państwa, równouprawnienia różnych form własności oraz ograniczone zaufanie do wolnorynkowego liberalizmu. W obsza- rze polityki lewica akcentuje swoje przywiązanie do zasad demokracji parlamentarnej, aktywnej partycypacji obywateli w życiu publicznym, samorządności, praw mniejszo- ści oraz poparcie dla integracji europejskiej. W sferze wartości zasadnicze kwestie, różniące lewicę i prawicę, to stosunek do roli Kościoła katolickiego w państwie, do- puszczalności aborcji, nauczania religii w szkołach oraz oceny przeszłości (epoki PRL)5. Publikacja została przygotowana na podstawie rozprawy doktorskiej, obronionej w Instytucie Nauk Politycznych UJ w 2004 roku.

2 M. Sobolewski, Partie i systemy partyjne świata kapitalistycznego, PWN, Warszawa 1977, s. 21. 3 K. Sobolewska-Myślik, op. cit., s. 10. 4 T. Godlewski, Od PRL do III RP. Zmiany systemu politycznego, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Olsztynie, Olsztyn 1998, s. 126. 5 Ibidem, s. 126–127. I

  I_              !"

Szukając wydarzenia kluczowego dla genezy Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, niewątpliwie trzeba wskazać na wybory parlamentarne z 1989 roku, w rezultacie których PZPR ostatecznie utraciła status partii rządzącej. Wprawdzie procesy prowadzące do upadku reżimu komunistycznego i tym samym podważenia roli partii robotniczej w państwie mają o wiele dłuższą historię, to jednak właśnie wynik czerwcowej elekcji zapoczątkował dezintegrację w ówczesnym obozie rządzącym i wymusił w każdej z partii podjęcie działań, mających przystoso- wać ją do funkcjonowania w kształtującym się systemie demokratycznym. Mimo że przeprowadzone w dwóch turach – 4 i 18 czerwca – wybory doprowadziły do obsadzenia przysługujących PZRP i jej sojusznikom 299 mandatów w sejmie1, to porażka ówczesnej władzy nie budziła wątpliwości. W aspekcie liczbowym przegrana wyrażała się w tym, że PZPR ani jej sojusznicy nie uzyskali ani jednego miejsca w senacie – 99 mandatów zdobyli kandydaci „Solidarności”, a ostatni przypadł bez- partyjnemu przedsiębiorcy z województwa pilskiego Henrykowi Stokłosie. Pod wzglę- dem jakościowym o porażce koalicji zadecydowało kilka elementów: klęskę ponieśli przywódcy PZPR kandydujący z listy krajowej (tylko dwóch spośród 35 przekroczyło wymaganą bezwzględną większość głosów, chociaż niektórym zabrakło tylko 2 pro- cent głosów do uzyskania mandatu), w okręgach wyborcy masowo skreślali pierw- szych sekretarzy, wojewodów, ministrów, członków Rady Państwa i czołowych dzia- łaczy partyjnych. Ponadto, gdy zaistniała konieczność przeprowadzenia drugiej tury głosowania w celu obsadzenia większości miejsc przysługujących partii, do urn wy- borczych 18 czerwca poszło niewiele ponad 25 procent uprawnionych do głosowania. Przegrana miała też trzeci, bardzo ważny aspekt – moralny: wybory ostatecznie poka- zały brak legitymacji partii do dalszego sprawowania władzy2. Z sytuacji, w jakiej PZPR znalazła się po wyborach, dobrze zdawali sobie sprawę jej posłowie – wchodząc do sejmu, wiedzieli, że z jednej strony obciąża ich czterdziestoletnia przeszłość, z dru- giej – brak wiarygodności w społeczeństwie3. Obradujące na przełomie czerwca i lipca plenum NK ZSL podjęło decyzję o wystąpieniu z koalicji z PZPR. Działacze PZPR,

1 PZPR przysługiwało 171 mandatów, ZSL – 76, SD – 27, PAX – 10, UChS – 8, PZKS – 5 (za: A. Małkiewicz, Wybory czerwcowe 1989, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1994, s. 23). 2 St. Gebethner, Wprowadzenie [w:] Wybory ’91 a polska scena polityczna, red. St. Gebethner, J. Raci- borski, Wydawnictwo Fundacji Inicjatyw Społecznych „Polska w Europie”, Warszawa 1993, s. 9, oraz A. Małkiewicz, op. cit., s. 78–81. 3 J. Pawlak, Podziały w klubach poselskich [w:] Początki parlamentarnej elity. Posłowie kontraktowego Sejmu, red. J. Wasilewski, W. Wesołowski, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1992, s. 108. 12 mimo początkowo dość żywiołowych reakcji, wśród których znalazły się oskarżenia o zdradę padające pod adresem Stronnictwa, wkrótce zaakceptowali tę decyzję4. Ezgemplifikacją zachodzących procesów było głosowanie 19 lipca w Zgromadze- niu Narodowym nad powierzeniem gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu funkcji prezy- denta. Mimo arytmetycznej większości, posiadanej przez posłów ze starego obozu rządzącego, okazało się, że gen. Jaruzelski został wybrany dzięki poparciu części po- słów opozycji, bowiem jeden poseł z PZPR, sześciu z ZSL i czterech z SD głosowało przeciw jego kandydaturze, a czterech kolejnych nie wzięło udziału w głosowaniu5. 7 sierpnia doszło do powstania koalicji Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego z ZSL i SD, a 12 września – do powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego, w którym ludowcy otrzymali kierownictwo czterech resortów: rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywnościowej (Czesław Janicki), sprawiedliwości (Aleksander Bentkowski), ochrony środowiska (Bronisław Kamiński) oraz zdrowia i opieki społecznej (Andrzej Kosiniak- -Kamysz)6. Rozpad dawnego obozu stał się faktem, a każda z partii weszła na drogę przemian organizacyjnych i ideowych.

I       

Symptomów secesji, dokonanej przez ZSL na przełomie letnich miesięcy, można doszukiwać się już od początku 1989 roku. Stronnictwo, od powstania w 1949 roku zależne i pozbawione samodzielności, na fali ożywienia politycznego starało się coraz mocniej akcentować swoją podmiotowość. Zauważalne było to podczas obrad Okrą- głego Stołu, kiedy działacze ZSL wyraźnie popierali rejestrację NSZZ Rolników In- dywidualnych „Solidarność”, mimo rezerwy ze strony innych sił rządowych, a także opowiadali się za projektami reformy prawa i sądownictwa zgłoszonymi przez „Soli- darność”7. Jednocześnie wzmagały się tendencje opozycyjne w samym Stronnictwie. Zwołanie nadzwyczajnego kongresu partii i jej reorientacja polityczna stały się głów- nymi hasłami powstałego wiosną Ogólnospołecznego Komitetu Odrodzenia Ruchu Ludowego. Dla realizacji tych celów organizowano szereg spotkań, starano się pozy- skać działaczy opozycyjnie nastawionych w stosunku do kierownictwa ZSL, a także utrzymywano kontakty z „Solidarnością” Rolników Indywidualnych i innymi ugrupo- waniami ludowymi. W czerwcowych wyborach parlamentarnych ZSL wystartowało z własnym programem, który po raz pierwszy w historii Stronnictwa nie powoływał się na koneksje z PZPR8.

4 T. Doroszuk, Relacje między Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Polską Zjednoczoną Partią Ro- botniczą (1949–1989) [w:] Sojusznicy i przeciwnicy ruchu ludowego 1895–1995, red. J. Jachymek, Wy- dawnictwo UMCS, Lublin 1996, s. 237. 5 M. Chmaj, „kontraktowy” w transformacji systemu politycznego Rzeczypospolitej Polskiej, Wy- dawnictwo UMCS, Lublin 1996, s. 58–59. 6 A. Dudek, Pierwsze lata III Rzeczypospolitej 1989–1995, Wydawnictwo GEO, Kraków 1996, s. 63–64. 7 K. Knyżewski, Partie i system partyjny w Polsce w okresie transformacji ustrojowej, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 1998, s. 78. 8 St. Dąbrowski, Działalność polityczna organizacji i środowisk ludowych (1977–1989) [w:] Chłopi, naród, kultura, t. 2: Działalność polityczna ruchu ludowego, red. St. Dąbrowski, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 1996, s. 106. 13

Po wyborach parlamentarnych rozpoczął się okres dynamicznych przekształceń or- ganizacyjnych w samym Stronnictwie. We wrześniu nastąpiły zmiany personalne w kierownictwie partii, a jej nowy prezes Dominik Ludwiczak zapowiedział zwołanie nadzwyczajnego kongresu, na którym miano przekształcić ZSL w PSL. Z władz Stron- nictwa ustąpili ludzie, symbolizujący tradycję ścisłej zależności od PZPR9. 26 listopada 1989 roku odbył się XI Nadzwyczajny Kongres ZSL, będący jedno- cześnie Kongresem Odrodzenia Ruchu Ludowego, który zakończył działalność Zjed- noczonego Stronnictwa Ludowego, powołując na jego miejsce Polskie Stronnictwo Ludowe „Odrodzenie” (PSL „O”). Kongres uchwalił też statut, program i powołał władze partii. Prezesem Naczelnego Komitetu Wykonawczego został Kazimierz Ole- siak, wiceprezesami – Stanisław Dąbrowski i Roman Jagieliński. Przewodniczącym Rady Naczelnej wybrano Józefa Zycha, a wiceprzewodniczącymi – Aleksandra Bent- kowskiego, Dominika Ludwiczaka i Antoniego Podrazę. PSL „O” przejęło cały mają- tek ZSL, w tym kilka tytułów prasowych, m.in. „Dziennik Ludowy” i tygodnik „Zielo- ny Sztandar”. Liczbę członków partii szacowano na około 400 tysięcy. PSL „O” kontynuowało linię polityczną ZSL, pozostając członkiem koalicji rządowej. Jednak udział przedstawicieli Stronnictwa w gabinecie T. Mazowieckiego wywoływał kon- trowersje wewnątrz partii, która nie chciała ponosić odpowiedzialności za niepopularną na wsi politykę rolną rządu, na którą nie miała wpływu. Konsekwencją takiej postawy było opublikowanie w marcu 1990 roku przez władze ludowców oświadczenia, w któ- rym wyraźnie odcinano się od odpowiedzialności za pogłębiające się, ujemne skutki realizacji programu rządowego. PSL „O” przedstawiło też własny program, korygujący plan Balcerowicza10. PSL „Odrodzenie”, będąc ugrupowaniem o sprawnej i rozbudowanej strukturze oraz dość zasobnej bazie materialnej, zdawało sobie sprawę z obciążenia zeteselowską przeszłością, która niewątpliwie mogła zaszkodzić wykreowaniu pożądanego wizerun- ku partii. Dlatego już w 1989 roku Stronnictwo zaczęło podejmować działania mające doprowadzić do zjednoczenia ugrupowań ludowych, występujących na polskiej scenie politycznej. Pierwsze z nich, PSL „Solidarność” powstałe z inicjatywy Józefa Ślisza we wrześniu 1989 roku, odmówiło udziału w procesach integracyjnych. Ślisz chciał w oparciu o wiejskie struktury „Solidarności” zbudować silną partię chłopską, która mogłaby wyeliminować PSL „O” ze sceny politycznej. Jednak słabość organizacyjna partii, połączona z poparciem rządu Mazowieckiego, uznanym przez większość chło- pów za zdradę ich interesów, uniemożliwiła realizację tego zamierzenia11. Reaktywo- wane również w 1989 roku PSL tzw. „wilanowskie”12, o chlubnej tradycji, dysponują- ce poparciem nestorów ruchu ludowego, ale bardzo słabym zapleczem

9 T. Doroszuk, op. cit., s. 237. 10 M. Dehnel-Szyc, J. Stachura, Gry polityczne – orientacje na dziś, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 1991, s. 103–104. 11 A. Dudek, op. cit., s. 90. 12 PSL „wilanowskie” reaktywowano 15 sierpnia 1989 roku podczas spotkania byłych działaczy PSL i ZMW RP „Wici”, które odbyło się w kościele św. Anny w Wilanowie. 19 września do Stronnictwa wila- nowskiego przyłączyły się dwie odrębne grupy: Henryka Bąka oraz Józefa Teligi. Obradujący 11 listopada kongres wybrał władze Stronnictwa, wśród których znalazł się nestor ruchu ludowego gen. Franciszek Kamiński (objął funkcję przewodniczącego), a także Roman Bartoszcze, Hanna Chorążyna i Henryk Bąk (za: K.B. Janowski, Polska rok 1989. W kręgu refleksji nad zmianą polityczną, Wydział Administracji i Zarządzania WSP, Kielce 1998, s. 231–232). 14 organizacyjnym, zdecydowało się na udział w procesach zjednoczeniowych, zdając sobie zapewne sprawę z faktu, że dostęp do zasobnej bazy materialnej PSL „O” umoż- liwi mu efektywne funkcjonowanie na scenie politycznej. Możliwość zjednoczenia z postkomunistycznym Stronnictwem wywoływała jednak liczne kontrowersje we- wnątrz formacji „wilanowskiej”, zakończone odejściem z partii grupy Henryka Bąka który widział raczej integrację ze strukturami PSL „S”. Bąk utworzył później własną partię – PSL (mikołajczykowskie)13. Dążenie do zjednoczenia przyniosło rezultat 5 maja 1990 roku. Na odbywającym się w tym dniu Kongresie Jedności doszło do połączenia PSL „O” z PSL „wilanow- skim” i utworzenia jednolitego Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL). We władzach nowo powołanej partii znaleźli się przedstawiciele obu ugrupowań, a dysproporcje materialne starano się wyrównać przez wybór ustalonego wcześniej składu władz par- tii, w których znaczące miejsce zajmowali przedstawiciele PSL „wilanowskiego”. Pre- zesem NKW został Roman Bartoszcze (z grupy wilanowskiej), a wiceprezesami Jan Komornicki (PSL „O”), Wojciech Obernikowicz i Edward Kaleta (obaj z PSL „wila- nowskiego”). Przewodniczącym Rady Naczelnej wybrano Romana Jagielińskiego. Podkreśleniem nowego charakteru powstałej partii było nawiązanie do tradycji Stron- nictwa Ludowego, SL „Roch”, Batalionów Chłopskich oraz „Wici”14. Ponadto, jak zauważył Z. Tymoszuk, skupienie w jednym ugrupowaniu partii o diametralnie róż- nych rodowodach politycznych, aktywne uczestnictwo w nim nestorów ruchu ludowe- go, a także odwołanie się do idei agraryzmu, podważyły zasadność zarzutów o wyłącz- nie peerelowski rodowód zjednoczonego Stronnictwa15. Przewodniczącym liczącego 76 członków klubu poselskiego zjednoczonego Stronnictwa został Józef Zych.

! 

Sytuację PZPR w drugim półroczu 1989 roku charakteryzowały dwa zachodzące równolegle procesy. Z jednej strony partia ulegała powolnemu rozkładowi organiza- cyjnemu i kadrowemu, z drugiej – wewnątrz niej rozwijał się ruch zmierzający do znaczącej przebudowy programowej i strukturalnej. Jednym z efektów tych procesów był narastający konflikt między centralnymi władzami partii a jej klubem parlamentar- nym, dotyczący m.in. diagnozy sytuacji zaistniałej po wyborach czy roli partii w roz- wiązywaniu narastających problemów społecznych16. Niewątpliwie partia nie była w stanie przeciwstawić się procesowi utraty władzy. Wprawdzie posiadała czterech przedstawicieli w rządzie T. Mazowieckiego (Cz. Kisz- czaka – ministra spraw wewnętrznych, F. Siwickiego – ministra obrony, M. Święcic- kiego – ministra współpracy gospodarczej z zagranicą i A. Wielądka – ministra trans-

13 M. Dehnel-Szyc, J. Stachura, op. cit., s. 104; A.Dudek, op. cit., s. 90–91. 14 M. Dehnel-Szyc, J. Stachura, op. cit., s. 104; P. Paluch, PSL w systemie partyjnym Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1995, s. 30. 15 Z. Tymoszuk, Sojusznicy, konkurenci i antagoniści ludowców w okresie transformacji ustrojowej [w:] Sojusznicy i przeciwnicy..., s. 266. 16 N. Kraśko, Kształtowanie się systemu partyjnego w Polsce w latach 1989–1993 [w:] A miało być tak pięknie ... polska scena publiczna lat dziewięćdziesiątych, red. B. Lewenstein, W. Pawlik, Instytut Stosowa- nych Nauk Społecznych, Warszawa 1994, s. 59. 15 portu, żeglugi i łączności), ale wynikało to z ogólnej logiki okresu przemian. Likwida- cja wielu partyjnych struktur, znaczny spadek zatrudnienia w jej instancjach, stopnio- wy proces odpolityczniania (czy odpartyjniania) instytucji państwowych, w tym odpo- wiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek publiczny, a dotychczas objętych monopolem PZPR – wyraźnie wskazywały na osłabienie pozycji niedawnej „siły przewodniej”17. Sytuację tę niewątpliwie potęgował gwałtowny spadek zaufania społe- czeństwa do partii – w lipcu 1989 aprobata dla PZPR wynosiła 18,1 procent, w paź- dzierniku zaufanie do partii deklarowało 11 procent respondentów, a w przeddzień zakończenia jej działalności – tylko 6 procent ankietowanych18. Partia nie mogła nie tylko przeciwstawić się procesowi utraty władzy, ale także licznym aktom wrogości, często pojawiającym się w ostatnim okresie jej istnienia. W październiku gmachy nale- żące do PZPR okupowali działacze KPN, domagając się m.in. uchwalenia ustawy o partiach politycznych, dostępu do mediów oraz przyznania kredytów i lokali na ta- kich samych warunkach, na jakich otrzymały je PZPR, ZSL i SD. Zdecydowanie de- fensywną postawę partii w tym okresie potwierdza brak jakiejkolwiek reakcji ze strony odpowiednich ministrów (w tym przede wszystkim odpowiedzialnego za sprawy po- rządku i bezpieczeństwa Cz. Kiszczaka) w stosunku do niewątpliwie naruszających prawo osób, uczestniczących w tego typu akcjach19. Dodatkowo nasiliły się one w styczniu 1990 roku, a ich obiektem stały się głównie budynki partyjne w miastach o silnych ośrodkach akademickich (Kraków, Białystok, Katowice, Łódź), co wynikało z faktu, iż głównymi inicjatorami takich akcji byli młodzi ludzie skupieni m.in. w KPN, NZS i WiP20. W takiej sytuacji aktem jedynie formalnym i symbolicznym była nowelizacja kon- stytucji PRL, dokonana 29 grudnia 1989 roku, w której m.in. skreślono wprowadzony w 1976 roku ideologiczny wstęp stwierdzający, że PZPR jest „przewodnią siłą społe- czeństwa w budowie socjalizmu”, sankcjonując zmiany, które de facto już się dokona- ły21. Na marginesie warto zauważyć, że z inicjatywą skreślenia wspomnianego zapisu już 23 sierpnia wystąpiła grupa 15 posłów PZPR, co dobitnie obrazuje kondycję partii po czerwcowych wyborach parlamentarnych22. Jednocześnie wewnątrz partii toczyła się szeroka dyskusja na temat jej przyszłości. Dla większości członków PZPR nie ulegała wątpliwości konieczność diametralnej zmiany charakteru, programu, nazwy partii czy wprowadzenia nowego sposobu wybo- ru delegatów na przygotowywany zjazd. Potwierdzają to wyniki sondażu, przygotowa- nego we wrześniu przez XV Plenum KC PZPR – 72,1 procent ankietowanych opowie- działo się za radykalnym wariantem zmian. Dlatego druga połowa 1989 roku to czas tworzenia wielu klubów, ruchów i grup, które przygotowywały różne koncepcje re- form, mających przystosować PZPR do zmieniającej się sytuacji politycznej. Liczbę takich platform w październiku szacowano na około 200, a ich przedstawicieli, nieza- leżnie od poglądów na konkretne kwestie, łączyło przekonanie o wyczerpaniu przez PZPR możliwości oddziaływania na życie społeczne i polityczne23. Najbardziej znaną

17 A. Dudek, op. cit., s. 85–86; K.B. Janowski, op. cit., s. 214–218. 18 Za: K.B. Janowski, op. cit., s. 227. 19 A. Dudek, op. cit., s. 86–88. 20 K.B. Janowski, op. cit., s. 221–222. 21 Polskie prawo konstytucyjne, red. W. Skrzydło, Wydawnictwo Morpol, Lublin 2001, s. 56, 84–85. 22 K.B. Janowski, op. cit., s. 211. 23 Ibidem, s. 206–207. 16 z takich struktur był Ruch 8 Lipca, powołany m.in. przez L. Jaśkiewicza, K. Kika, T. Nałęcza i Z. Siemiątkowskiego, opowiadający się za rozwiązaniem PZPR i powoła- niem nowej partii o charakterze socjaldemokratycznym, skupiającej tylko część daw- nych członków. Zdaniem działaczy Ruchu na bazie PZPR powinna powstać druga partia, zrzeszająca ludzi identyfikujących się z ustrojem „realnego socjalizmu”24. Sygnalizowane procesy doprowadziły do szybkiego podziału podczas obradującego w dniach 27–29 stycznia 1990 roku ostatniego, XI Zjazdu PZPR. Dzień po rozpoczęciu obrad delegaci zdecydowali się zawiesić czasowo zjazd PZPR i rozpoczęli kongres założycielski nowej partii – Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. Udział w nim zadeklarowało 1533 delegatów na 1633 uczestniczących w zjeździe, a akces do nowej partii złożyło 1196. Jednocześnie kilkudziesięcioosobowa grupa pod przewodnictwem Tadeusza Fiszbacha w sąsiedniej sali warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki powołała drugą partię – Unię Socjaldemokratyczną RP, od kwietnia 1990 występującą pod na- zwą Polska Unia Socjaldemokratyczna (PUS). 29 stycznia wznowiono obrady XI Zjazdu i formalnie zadecydowano o zakończeniu działalności PZPR. Obradujący następnie kongres Socjaldemokracji uchwalił statut i dokumenty programowe oraz wybrał władze nowej partii – przewodniczącym Rady Naczelnej został Aleksander Kwaśniewski, a sekretarzem generalnym – Leszek Miller. Szczególnie istotny, w kon- tekście późniejszych losów SdRP, wydaje się wybór Kwaśniewskiego, wówczas mło- dego, 36-letniego działacza, symbolizującego pewną rewolucję pokoleniową w postpe- zetpeerowskich strukturach25. Delegaci, uczestniczący w XI Zjeździe, wybierali między SdRP i PUS, kierując się nie tyle różnicami programowymi, które nie były ostro zarysowane, ale stosunkiem nowego ugrupowania do przeszłości i tym samym sposobem jego uwiarygodnienia na scenie politycznej. SdRP przedstawiała się jako kontynuatorka reformatorskiego skrzydła PZPR, podkreślając jego zasługi dla procesów demokratyzacji w Polsce i sprzeciwiając się jednoznacznie negatywnej ocenie okresu PRL. Przejawem takiej postawy było przejęcie majątku PZPR. Mimo potraktowania tego kroku przez inne partie jako świadectwa niewiarygodności, trzeba zauważyć, że umożliwił on SdRP przetrwanie na scenie politycznej – przez przejęcie dość sprawnie funkcjonującej struktury oraz gotówki i ruchomości. Z kolei PUS zdecydowanie odcięła się od dorob- ku PZPR, rezygnując z wszelkich roszczeń do jej majątku i negatywnie oceniając okres jej rządów. Na marginesie trzeba podkreślić, że taka decyzja w połączeniu z licznymi konfliktami wewnętrznymi (np. na tle wyborów prezydenckich 1990 roku, kiedy T. Fiszbach bez porozumienia z władzami partii poparł L. Wałęsę, co spowodowało rezygnację części osób z jej kierownictwa) zaważyła na późniejszym losie PUS. Partia, pozbawiona praktycznie struktury (hasło jej oddolnego formowania nie powiodło się – de facto powstała tylko Wielkopolska Unia Socjaldemokratyczna, której działacze trafili później do Unii Pracy), rozwiązała się w lipcu 1991 roku. Próba stworzenia al- ternatywy dla SdRP w obozie postpezetpeerowskim zakończyła się niepowodzeniem. Proces budowania struktury Socjaldemokracji przebiegał bardzo sprawnie, co było w dużej części zasługą wspominanego wyżej przejęcia majątku. Liczbę członków ugrupowania szacowano w tym okresie na około 47 tysięcy. Popularyzacji partii służyć

24 N. Kraśko, op. cit., s. 60. 25 M. Dehnel-Szyc, J. Stachura, op. cit., s. 79–82; A. Dudek, op. cit., s. 88–89. 17 miały przejęte tytuły prasowe, w tym przede wszystkim dziennik „Trybuna”26. Przeję- cie majątku PZPR przez nową partię Trybunał Konstytucyjny w 1992 roku uznał za niezgodne z prawem, ponieważ już dwa lata wcześniej rząd T. Mazowieckiego podjął uchwałę o przekazaniu tego majątku na rzecz skarbu państwa, a w listopadzie sejm przyjął odpowiednią ustawę w tej sprawie. W trakcie jej realizacji udało się przejąć tylko nieruchomości, natomiast nie odzyskano większości ruchomości i pieniędzy z kont bankowych. Drugim, często przywoływanym wydarzeniem, o którym warto wspomnieć, związanym z powstaniem SdRP i wzbudzającym liczne kontrowersje, była tzw. sprawa moskiewskiej pożyczki. Władze PZPR pożyczyły w styczniu 1990 roku około 1,2 miliona dolarów od KPZR. Pieniądze te w większości zwrócono już jesienią, jednak prokuratura zarzuciła SdRP popełnienie przestępstwa dewizowego. Wprawdzie zarzutów nie udowodniono, ale dla przeciwników politycznych Socjaldemokracji był to kolejny dowód jej niewiarygodności27. Po rozwiązaniu PZPR przekształceniu uległ także klub poselski partii, początkowo liczący 173 członków. Na jego miejsce powstał Parlamentarny Klub Lewicy Demo- kratycznej, najpierw kierowany przez M. Orzechowskiego, a potem przez W. Cimo- szewicza. PKLD w chwili powstania liczył 167 członków, z czego ponad 100 osób nie należało do żadnej partii, 30 zgłosiło akces do US RP, a 22 – do SdRP. W trakcie ka- dencji sejmu ulegał on dalszej dezintegracji: w lutym zawiązał się Klub Posłów Nie- zależnych na czele z Marianem Czerwińskim, zrzeszający m.in. tych członków byłej PZPR, którzy już wcześniej wykazali się brakiem dyscypliny klubowej; pod koniec marca z PKLD wyodrębnił się Klub Parlamentarny PUS na czele z Wiesławą Ziółkow- ską, a jesienią secesji dokonali posłowie, którzy powołali Klub Posłów Wojskowych. Pod koniec kadencji sejmu PKLD liczył 102 członków, a należało do niego m.in. 20 posłów SdRP28.

" #$    &&' 

Pierwszym sprawdzianem społecznej wiarygodności i sprawności struktur partii politycznych były wybory samorządowe, przeprowadzone w maju 1990 roku. Świa- domość niskiego poparcia społecznego i niepopularności takich haseł, jak „lewica” czy „socjalizm” zadecydowały o przyjęciu przez SdRP defensywnej taktyki, polegającej na zgłaszaniu większości list wyborczych pod nazwami, uniemożliwiającymi ich identyfi- kację. Według oficjalnych danych Socjaldemokracja zgłosiła tylko 154 listy (tzn. w około 20 procent okręgów), jednak uwzględniając listy „konspiracyjne” – tj. zgła- szane lub popierane przez SdRP, ale ukryte pod innymi nazwami (np. Alternatywa ’90, Niezależne Forum Wyborcze, Społeczny Komitet Wyborczy) oraz listy koalicyjne (np. ze związkami zawodowymi) – ich ogólną ilość można oszacować na około 400. W okręgach jednomandatowych według oficjalnych danych zgłoszono tylko 523 kan- dydatów. Potwierdzeniem strategii przyjętej przez kierownictwo partii było też główne hasło wyborcze: „Nie bój się – głosuj na SdRP”. Polskie Stronnictwo Ludowe samo-

26 M. Dehnel-Szyc, J.Stachura, op. cit., s. 83; A. Dudek, op. cit., s. 88–89; N. Kraśko, op. cit., s. 60–61. 27 J. Majcherek, Pierwsza dekada III Rzeczypospolitej, Presspublica, Warszawa 1999, s. 147. 28 M. Chmaj, op. cit., s. 67–69; St. Gebethner, op. cit., s. 15. 18 dzielnie wystawiło w wyborach ponad 11 500 kandydatów oraz dodatkowo 1000 w ramach różnych koalicji. PSL zgłosiło także 196 list wyborczych. Dane te również należy rozszerzyć o kandydatów powiązanych z ruchem ludowym, startujących w jed- nomandatowych okręgach, ale niepodających wprost swojej przynależności partyjnej29. W głosowaniu 27 maja wzięło udział 42,27 procent uprawnionych. PSL uzyskało 4,3 procent głosów, ale liczba ta jest prawdopodobnie zaniżona. Uwzględniając pro- blemy z identyfikacją list, liczbę głosów otrzymaną przez SdRP oszacować można na około 6–7 procent, jednak według oficjalnych danych partia ta uzyskała tylko 2,7 pro- cent głosów30. Wyniki Socjaldemokracji i Stronnictwa można uznać za stosunkowo niskie, świad- czące o małej popularności obu ugrupowań i nieokreślające jeszcze ich pozycji oraz znaczenia na scenie politycznej. Dlatego zbliżające się wybory prezydenckie mogły się okazać kluczowe dla popularyzacji poszczególnych partii, ich programów oraz lide- rów. Stwarzały także możliwość zbadania wielkości zaplecza politycznego, sprawności struktur i rozmiarów poparcia społecznego. Dlatego niezwykle istotny był wybór kan- dydata, mającego reprezentować każdą z partii w prezydenckiej elekcji. 12 października Rada Naczelna PSL zadecydowała, że kandydatem partii będzie Roman Bartoszcze. Jednak wybór ówczesnego prezesa Stronnictwa poprzedzony był wewnątrzpartyjną dyskusją, w której ścierały się dwie opcje. Nurt postzeteselowski, reprezentowany przez Romana Jagielińskiego i Józefa Zycha, opowiadał się za wysta- wieniem kandydatury tego ostatniego; nurt solidarnościowy optował za osobą R. Bar- toszcze. Ten pozornie personalny spór miał jednak głębsze podłoże i wiązał się z pro- blemem uwiarygodnienia PSL na scenie politycznej. Ewentualna kandydatura J. Zycha wiązała się z koniecznością wystawienia na próbę społecznej weryfikacji reprezentacji parlamentarnej partii, a ta obciążona była w większości zeteselowską przeszłością. Z kolei Roman Bartoszcze, mimo iż w opinii wielu działaczy ustępował osobowością jako kandydat na urząd głowy państwa J. Zychowi czy R. Jagielińskiemu, miał solidar- nościową przeszłość i tym samym dawał szanse na uwiarygodnienie Stronnictwa, chcącego zerwać z niewygodną przeszłością sprzed 1989 roku. Ten czynnik okazał się decydujący dla zwycięstwa R. Bartoszcze w tej rywalizacji31. W SdRP także nie było zgodności co do osoby kandydata. Sekretarz generalny par- tii L. Miller początkowo opowiadał się za udzieleniem poparcia osobie neutralnej po- litycznie, np. pełniącej funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ewie Łętowskiej, a kiedy nie udało się tego zrealizować, wysunął kandydaturę przewodniczącego partii. Jednak A. Kwaśniewski również nie zdecydował się na start w wyborach. W takiej sytuacji wybór padł na Włodzimierza Cimoszewicza, przewodniczącego PKLD, nie- należącego wówczas do żadnej partii32. Na czele liczącego kilkadziesiąt osób komitetu wyborczego R. Bartoszcze stał ho- norowy przewodniczący PSL gen. Franciszek Kamiński. W kampanię zaangażowani byli także działacze licznych organizacji, oficjalnie popierających kandydata ludo-

29 J. Raciborski, Polskie wybory. Zachowania wyborcze społeczeństwa polskiego 1989–1995, Wydaw- nictwo Naukowe Scholar, Warszawa 1997, s. 118–119. 30 Ibidem, s. 121. 31 St. Gebethner, Geneza i tło polityczno-ustrojowe wyborów prezydenckich 1990 r. [w:] Dlaczego tak głosowano. Wybory prezydenckie ’90, red. St. Gebethner, K. Jasiewicz, Instytut Studiów Politycznych PAN i Instytut Nauk Politycznych UW, Warszawa 1993, s. 50. 32 Ibidem, s. 50–51. 19 wców: Ochotniczej Straży Pożarnej, Związku Młodzieży Wiejskiej, Kół Gospodyń Wiejskich oraz Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Ścisły sztab wyborczy tworzyły trzy osoby: sam kandydat, Cezary Windorbski i prof. Rafał Krawczyk33. Szczególnie mocno trzeba podkreślić rolę prof. Krawczyka, pełniącego funkcję szefa sztabu, który w kampanii odgrywał zdecydowanie pierwszoplanową rolę, m.in. przedstawiając się jako autor programu wyborczego kandydata34. Program ten przede wszystkim mocno akcentował związki kandydata z partią, a analiza zawartych w nim treści wyraźnie wskazuje, iż głównym jego celem (a w domyśle także całej kampanii) było nie tyle wypromowanie osoby kandydata, co kształtowanie pożądanego wizerunku Stronnictwa – jako partii nowoczesnej i otwartej na inne, nie tylko wiejskie środowiska35. Nie jest to szczególnie zaskakujące, gdyż kandydat PSL, podobnie jak i SdRP, nie mógł w tych wyborach liczyć na zwycięstwo, a celem całej kampanii było propagowanie samej partii. W przypadku Socjaldemokracji Cimoszewicz nadawał się do tego celu doskonale. Młody, wykształcony (doktorat z prawa międzynarodowego, stypendysta Fundacji Fulbrighta), praktycznie nieaktywny politycznie w okresie PRL (był jedynie sekreta- rzem Komitetu Uczelnianego PZPR na UW), nie należąc do ówczesnej elity, mógł niewątpliwie poprawić wizerunek SdRP na scenie politycznej. W. Cimoszewicza po- pierało także szereg innych organizacji, np. Unia Spółdzielców, Demokratyczna Unia Kobiet, OPZZ czy Zrzeszenie Studentów Polskich, ale zdecydowanie pierwszoplanową pozycję miała Socjaldemokracja. Sztab wyborczy, kierowany przez T. Nałęcza, pod- kreślał podwójną społeczną lokalizację kandydata: z jednej strony inteligent, z drugiej – z zamiłowania rolnik. W. Cimoszewicz, podobnie jak R. Bartoszcze, sporo miejsca w swojej kampanii poświęcił krytykowaniu przemian dokonujących się w Polsce po 1989 roku, jednak jako jedyny z kandydatów zajmował stanowisko zdecydowanie antyklerykalne (m.in. opowiadając się za utrzymaniem ustawy dopuszczającej prawo do aborcji oraz za świeckim charakterem szkoły), sprzeciwiał się zdecydowanie nega- tywnej ocenie okresu PRL oraz mocniej od innych pretendentów podkreślał koniecz- ność utrzymania dobrych stosunków z ZSRR36. Z propagowanym wizerunkiem kandy- data – energią, fachowością i posiadanym mimo młodego wieku doświadczeniem – zdecydowanie nie korespondował sposób prowadzenia kampanii w telewizji, cechujący się najmniejszym wśród kandydatów zróżnicowaniem form prezentacji oraz długimi i monotonnymi sekwencjami „gadających głów”37. Taki sposób prowadzenia kampanii raczej nie wpłynął negatywnie na końcowy re- zultat W. Cimoszewicza – uzyskując 9,21 procent głosów, ulokował się on na czwar- tym miejscu wśród sześciu kandydatów; wynik ten niewątpliwie mógł uznać za sukces. R. Bartoszcze otrzymał 7,15 procent głosów (piąte miejsce na liście pretendentów do najwyższego urzędu w państwie) i okazał się najbardziej przegranym kandydatem tych wyborów. Wprawdzie 19 stycznia 1991 roku na posiedzeniu Rady Naczelnej PSL, podczas którego dyskutowano o przyczynach klęski wyborczej, uzyskał wotum zaufa-

33 P. Paluch, op. cit., s. 110. 34 J. Bralczyk, M. Mrozowski, Prezydencka kampania wyborcza w telewizji [w:] Dlaczego tak głoso- wano..., s. 166. 35 Z. Kiełmiński, Programy wyborcze w kampanii prezydenckiej w Polsce w 1990 r. [w:] Dlaczego tak głosowano..., s. 128. 36 A. Dudek, op. cit., s. 115–116; J. Raciborski, op. cit., s. 61–62. 37 J. Bralczyk, M. Mrozowski, op. cit., s. 164. 20 nia, jednak wskutek narastającego w partii konfliktu kilka miesięcy później musiał ustąpić ze stanowiska38. Konflikt wewnątrz Stronnictwa, związany z weryfikacją jego członków i oczysz- czaniem go z dawnej nomenklatury, nie tylko osłabił działalność lokalnych struktur partii, ale także doprowadził do licznych sporów personalnych i kompetencyjnych. Spory te, często wykraczające poza ogólnie przyjęte zasady kultury politycznej, osią- gnęły apogeum wiosną 1991 roku. Wtedy prezes R. Bartoszcze z jednej strony wydał deklarację o dekomunizacji PSL, z drugiej – podpisał dokument, powołujący przed wyborami parlamentarnymi koalicję trzech chłopskich ugrupowań (PSL, PSL- -Solidarność, PSL-Porozumienie Ludowe) i przyznający każdej z partii – niezależnie od jej wpływów i potencjału – równe prawa. Takie posunięcia z oczywistych wzglę- dów nie podobały się działaczom z dawnego ZSL. W kwietniu Rada Naczelna odwo- łała z funkcji prezesa R. Bartoszcze, który jednak nie zaakceptował tej decyzji, co za- groziło nawet rozłamem. Ostatecznie po burzliwych dyskusjach 29 czerwca zmieniono władze partii, a jej nowym prezesem został Waldemar Pawlak. R. Bartoszcze powołał własną partię: Forum Ludowo-Chrześcijańskie „Ojcowizna”, która weszła w skład koalicji wyborczej Porozumienie Obywatelskie Centrum, nie odegrała jednak żadnej poważniejszej roli politycznej39.

(   $ 

Zbliżające się wybory parlamentarne przyspieszyły procesy integracyjne w obozie lewicy, które rozpoczęły się już w okresie wyborów prezydenckich, przede wszystkim przez współpracę licznych organizacji popierających kandydaturę Cimoszewicza. W lutym 1991 roku A. Kwaśniewski i W. Cimoszewicz wystosowali apel zatytułowa- ny „Tak dalej być nie może”, wzywający ugrupowania lewicowe do stworzenia soju- szu wyborczego i tym samym przeciwstawienia się polityce gospodarczej, realizowa- nej przez rządy prawicy40. Na spotkaniu zorganizowanym 9 lipca 1991 roku z inicjatywy A. Kwaśniewskiego i W. Cimoszewicza, z udziałem przedstawicieli partii politycznych, organizacji związkowych i organizacji młodzieżowych i środowisko- wych, podjęto decyzję o stworzeniu przed wyborami parlamentarnymi takiej koalicji. Umowę powołującą Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) podpisało 16 lipca 1991 kilkanaście organizacji, m.in. SdRP, PKLD, (N)PPS, OPZZ, ZSMP, Demokratyczna Unia Kobiet, Komitet Obrony Bezrobotnych i inne o zasięgu lokalnym41. W ujęciu działaczy SdRP Sojusz rodził się jako pewna strategia przetrwania na scenie politycz- nej, był to alians tych działaczy lewicy, którzy z nową, demokratyczną legitymacją starali się wrócić na scenę polityczną42.

38 P. Paluch, op. cit., s. 113–114. 39 N. Kraśko, op. cit., s. 70–71; Z. Tymoszuk, op. cit., s. 266–267. 40 „Trybuna”, 23/24 luty 1991. 41 Partie i koalicje III Rzeczypospolitej, red. K.A. Paszkiewicz, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocław- skiego, Wrocław 2000, s. 178. 42 I. Pańków, Związki zawodowe a polityka [w:] Elita polityczna 1998. Raport wstępny z badań „Elita rządząca i elita władzy”, red. J. Wasilewski, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1999, s. 135. 21

Również ludowcy, podobnie jak Socjaldemokracja, uczestniczyli w wyborach w ramach koalicji składającej się oprócz Stronnictwa z kilku ugrupowań (m.in. Związ- ku Młodzieży Wiejskiej i Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych) i wy- stępującej pod nazwą PSL – Sojusz Programowy (PSL-SP). Warto w tym miejscu odnotować istnienie także drugiej koalicji, ukierunkowanej na zdobycie wiejskiego elektoratu – Ruchu Ludowego „Porozumienie Ludowe”, w skład której weszły PSL „S”, PSL (mikołajczykowskie) i NSZZ RI „Solidarność”43. Kampania wyborcza w 1991 roku koncentrowała się wokół czterech zasadniczych problemów. Pierwszy dotyczył przemian, dokonujących się w Polsce w sferze gospo- darczej, i wyrażał się w pytaniu o stosunek do tzw. „programu Balcerowicza”. W tej kwestii SLD i PSL-SP zajmowały zbliżone stanowisko, krytykując olbrzymie koszty jego realizacji, przejawiające się m.in. w postaci spadku produkcji i dochodu narodo- wego, wzrastającego bezrobocia czy pauperyzacji wielu grup społecznych. Podkreśla- no ogromną cenę drogi ku gospodarce rynkowej, a najlepszym tego wyrazem było wspomniane hasło Sojuszu „Tak dalej być nie może”. Drugi wymiar to spór o miejsce i rolę Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich w życiu publicznym, dotyczący dopuszczalności aborcji, nauczania religii w szkołach oraz obecności symboli religij- nych w miejscach publicznych. SLD, zajmując postawę konsekwentnie laicką, prowa- dził kampanię pod hasłem obrony wolności sumienia i wyznania oraz obrony świec- kiego charakteru państwa. Natomiast PSL-SP zajmowało stanowisko dużo bardziej umiarkowane, czego świadectwem może być powoływanie się w programie partii na wartości chrześcijańskie. W pozostałych dwóch kwestiach – sporu o rolę prezydenta w życiu politycznym oraz oceny okresu PRL, wyrażającego się w stosunku do zagad- nień lustracji i dekomunizacji – Sojusz i Stronnictwo prezentowały podobne poglądy, lokując się w grupie partii antyprezydenckich oraz sprzeciwiając się różnym formom rozliczeń z przeszłością, przy czym mniej radykalną postawę w obu przypadkach zaj- mowało PSL – SP44. W pierwszych w dziejach III RP wolnych wyborach parlamentarnych, przeprowa- dzonych 27 października 1991 roku, wzięło udział 43,2 procent uprawnionych do gło- sowania. SLD uzyskał 11,99 procent głosów, co dało mu 60 mandatów w sejmie i drugie miejsce na liście. Trzecie miejsce przypadło koalicji PSL – SP – uzyskała 9,22 procent głosów (50 mandatów). W wyborach do senatu kandydaci Sojuszu uzyskali 4 mandaty, a Stronnictwa – 9 mandatów. Wynik wyborczy Sojuszu i ludowców można uznać za sukces, zwłaszcza, że klub zwycięskiej Unii Demokratycznej liczył początkowo tylko 62 członków, a w sejmie łącznie uzyskały reprezentację 24 komitety. Na tle innych ugrupowań, reprezentowa- nych w parlamencie, kluby SLD i PSL zachowywały dużą stabilność pod względem składu – w ciągu 18 miesięcy funkcjonowania parlamentu I kadencji 123 posłów zmie- niło przynależność klubową. Klub SLD opuściło w trakcie kadencji trzech posłów (jeden nie wstąpił zaraz po wyborach), a jego szeregi zasiliło dwóch parlamentarzy- stów (jeden wybrany z list Partii X, drugi z list PPPP, należący później do Klubu „Spolegliwość”). Pod koniec kadencji Klub Sojuszu liczył więc 59 członków, będąc od jesieni 1992 roku, w efekcie rozłamu w UD, najliczniejszym ugrupowaniem. W Klubie PSL nastąpiły dużo mniejsze zmiany – nie licząc przystąpienia do Klubu Stronnictwa

43 A. Dudek, op. cit., s. 174. 44 J. Raciborski, op. cit., s. 38–40. 22

2 posłów wybranych w istocie z jego list, ale występujących pod innymi nazwami, wystawionych w województwach bydgoskim i tarnowskim – klub ten pod koniec ka- dencji opuścił jeden poseł podejrzany o przyjęcie łapówki. Został on potem pozbawio- ny mandatu45.

) I  && 

W trakcie funkcjonowania sejmu I kadencji SLD był ugrupowaniem izolowanym, nie uczestniczył w rozmowach na temat sformowania rządzącej koalicji, nie był brany pod uwagę jako partner w przetargach koalicyjnych. Dodatkowo, mimo iż był on dru- gim pod względem wielkości klubem poselskim, nie miał swojego przedstawiciela w Prezydium Sejmu, a wśród przewodniczących komisji nie znalazł się ani jeden przedstawiciel Sojuszu. Oczywiście nie wykluczało to podejmowania ad hoc współ- pracy przy okazji konkretnych głosowań. Dążenie SLD do zaakceptowania przez inne partie działające na forum parlamentu przyniosło efekty pod koniec kadencji. Rząd Hanny Suchockiej podjął współpracę z przedstawicielami Klubu w sprawie tzw. Pro- jektu Powszechnej Prywatyzacji (PPP), a 30 czerwca 1993 roku sejm przyjął odpo- wiednią ustawę dzięki poparciu posłów SLD, po uwzględnieniu zgłoszonych przez nich poprawek46. Klub Sojuszu, mimo zauważalnej spoistości, nie był ugrupowaniem jednorodnym: pewną rolę odgrywała w nim grupa roszczeniowo-populistyczna, wy- wodząca się z OPZZ, była też grupa bezpartyjna (nienależąca do SdRP), zbliżona w poglądach do Unii Pracy i Frakcji Społeczno-Liberalnej UD. W stanowiącej trzon SLD Socjaldemokracji RP również istniały wewnętrzne podziały i konflikty, głównie między starszą generacją działaczy, rozpamiętujących upadek socjalizmu, socjaldemo- kratami opowiadającymi się za społeczną gospodarką rynkową, demokracją parlamen- tarną i państwem prawa, a grupą odwołującą się do doświadczeń przekształconych zachodnich partii komunistycznych, np. Partii Demokratycznej Lewicy we Włoszech. Mimo tych podziałów Klub SLD zachowywał dyscyplinę podczas większości głoso- wań. Jednak podczas debaty nad oceną stanu wojennego Klub Sojuszu był bliski roz- łamu, do którego jednak nie doszło, a w znaczącym stopniu przyczynił się do tego atak na posłów SLD ze strony lidera KPN Leszka Moczulskiego. Podobne zachowania parlamentarzystów partii o niepodległościowym i antykomunistycznym obliczu sprzy- jały zachowaniu jedności przez Klub Parlamentarny SLD47. W przeciwieństwie do SLD, którego udział w koalicjach rządzących był wykluczo- ny ze względu na brak ewentualnych partnerów, chętnych do stworzenia takiej koalicji, bliższe włączenia się do gry o władzę było Polskie Stronnictwo Ludowe. Pierwszy po wyborach rząd, kierowany przez Jana Olszewskiego, powstał właśnie dzięki sprzyjają- cej gabinetowi postawie ludowców. Z czasem posłowie Stronnictwa coraz bardziej dystansowali się wobec rządu, przyczyniając się w znaczącym stopniu do jego odwo-

45 St. Gebethner, Osiemnaście miesięcy rozczłonkowanego parlamentu (listopad 1991–maj 1993) [w:] Polska scena polityczna a wybory, red. St. Gebethner, Wydawnictwo Fundacji Inicjatyw Społecznych „Polska w Europie”, Warszawa 1993, s. 20–21. 46 N. Kraśko, op. cit., s. 76. 47 St. Gebethner, Osiemnaście miesięcy..., s. 20–21, oraz K.A. Wojtaszczyk, Programy głównych ugru- powań politycznych w okresie transformacji: 1989–1992 [w:] Wybory ’91 a polska..., s. 29. 23

łania. Kolejną misję tworzenia rządu prezydent Wałęsa powierzył liderowi PSL, Wal- demarowi Pawlakowi. Prezes Stronnictwa dążył do stworzenia szerokiej koalicji ugru- powań postsolidarnościowych pod przewodnictwem PSL, która w założeniu miała połączyć opcję ludowo-chrześcijańską z centroliberalną (PSL, PL, ZChN, UD, KL-D, PPG), jednak do utworzenia takiej koalicji nie doszło i trwająca od 5 czerwca do 10 lipca 1992 misja W. Pawlaka zakończyła się niepowodzeniem. W stosunku do ostatniego rządu, funkcjonującego w trakcie sejmu I kadencji, kierowanego przez Han- nę Suchocką, PSL znajdowało się w opozycji, głosując m.in. razem z SLD za dymisją gabinetu48. „33 dni premiera Pawlaka” okazały się nie tylko znaczące dla samego Stronnictwa, ale też dla jego relacji z SLD. Ten krótki epizod niewątpliwie wzmocnił pozycję PSL na wsi w stosunku do innych ugrupowań chłopskich, szczególnie w kontekście kolej- nych wyborów parlamentarnych. Umocnił także pozycję samego lidera partii, którego w listopadzie 1992 roku jednomyślnie wybrano prezesem Stronnictwa na kolejną ka- dencję. Pojawiły się też w tym okresie pierwsze znaczące relacje z Sojuszem, którego ewentualny udział w gabinecie był wprawdzie wykluczony, ale i tak wobec misji Pawlaka zajmował on postawę życzliwej neutralności49. Taki ton odnaleźć można było m.in. w wypowiedziach lidera SLD A. Kwaśniewskiego, który twierdził, iż Pawlak jest kandydatem stwarzającym nadzieję na spokój społeczny i pragmatyczne podejście do najważniejszych obecnie problemów kraju, które należy dostrzegać w przyszłości, a nie w przeszłości50. Jednym z sygnałów malejącej roli poszczególnych ugrupowań i początku formowa- nia się podmiotów politycznych biegnących „w poprzek” triady: „Solidarność” – post- komuniści – niesolidarnościowa opozycja była wspominana misja Waldemara Pawla- ka51. Drugim było powstanie 7 czerwca 1992 roku małej partii socjaldemokratycznej, pierwszej w historii III RP o rodowodzie mieszanym – Unii Pracy. Skupiło się w niej wielu działaczy o lewicowych poglądach, reprezentujących zarówno obóz postsolidar- nościowy (Porozumienie „Solidarność Pracy”, Ruch Demokratyczno-Społeczny), re- formatorskie skrzydło b. PZPR (działacze rozwiązanej PUS), jak i rozbite środowiska Polskiej Partii Socjalistycznej52. Porozumienie „Solidarność Pracy” powstało w sierpniu 1990 roku na bazie utwo- rzonej rok wcześniej, jeszcze w ramach OKP, Grupy Interesów Pracowniczych. Ini- cjatorami Porozumienia byli m.in. Karol Modzelewski, Ryszard Bugaj, Jan Józef Lip- ski i Jerzy Szacki, a jego głównym zadaniem miało być reprezentowanie środowisk pracowniczych, rozczarowanych zbyt liberalną i niezapewniającą odpowiedniej ochro- ny socjalnej polityką ekonomiczną. Wyrazem takiej postawy było przygotowanie przez działaczy „SP” programu społeczno-gospodarczego, alternatywnego w stosunku do polityki dwóch pierwszych rządów III Rzeczypospolitej – T. Mazowieciego i J.K. Bieleckiego53. Ideowo bliska „Solidarności Pracy” była założona 20 kwietnia

48 St. Gebethner, Osiemnaście miesięcy..., s. 21, oraz K. Knyżewski, op. cit., s. 102–103. 49 A. Dudek, op. cit., s. 225–227. 50 A. Łuczak, 33 dni premiera Pawlaka, Polska Oficyna Wydawnicza BGW, Warszawa 1992, s. 43. 51 J. Wasilewski, Scena polityczna w postkomunistycznej i postsolidarnościowej Polsce [w:] Konsolida- cja elit politycznych w Polsce 1991–1993, red. J. Wasilewski, Instytut Studiów Politycznych PAN, War- szawa 1994, s. 20. 52 Partie i koalicje..., s. 137. 53 M. Dehnel-Szyc, J. Stachura, op. cit., s. 58–59. 24

1991 roku przez Zbigniewa Bujaka, Krzysztofa Siemieńskiego i Wojciecha Borowika partia socjaldemokratyczna – Ruch Demokratyczno-Społeczny. Działacze RD-S nie znaleźli dla siebie miejsca w tworzonej wiosną 1991 roku Unii Demokratycznej i po- wołali własne ugrupowanie, a po słabym wyniku wyborczym w pierwszych wolnych wyborach parlamentarnych – jeden zdobyty mandat – podjęli działania integracyjne z Porozumieniem „SP”54. Dołączyli do nich przedstawiciele rozwiązanej PUS, działa- jący w ramach jednej z niewielu funkcjonujących struktur tej partii – Wielkopolskiej Unii Socjaldemokratycznej (Wiesława Ziółkowska, Marek Pol), działacze PPS (m.in. Władysław Dobrzański, Mirosław Hanusz), a także działający do jesieni 1991 w SdRP Tomasz Nałęcz. Pierwszym przewodniczącym UP został R. Bugaj, a funkcję honorowego przewod- niczącego otrzymał K. Modzelewski. Nowa partia w początkowym okresie niechętnie patrzyła na możliwość współpracy z drugą formacją, reprezentującą opcje socjaldemo- kratyczną – SdRP. W sejmie I kadencji powstał Klub Parlamentarny Unii Pracy, liczą- cy 6 członków. Tworzyło go 3 posłów, należących wcześniej do Porozumienia „SP” (z list tego ugrupowania wybrano 4 posłów, ale jeden z nich nie przystąpił do Klubu Poselskiego), 1 poseł wybrany z list RD-S (Z. Bujak), posłanka WUS i poseł wybrany z list SLD, który nie przystąpił do Klubu Sojuszu55. Odwołanie w 1993 roku rządu H. Suchockiej i rozpisanie przedterminowych wybo- rów parlamentarnych nie tylko zakończyło ważny etap kształtowania się polskiego systemu partyjnego, ale nadało nowy charakter relacjom trzech partii: SLD, PSL i UP. Do tego momentu trudno jest mówić o jakiejś konkretnej współpracy między nimi, choćby ze względu na późne powstanie Unii i izolację SLD. Działacze Unii Pracy, określający swoje ugrupowanie mianem „nowej lewicy”, podkreślali tym samym od- mienność własnej formacji od innych, również lewicowych, działających na scenie politycznej.

* + $  $  &&" 

Rozwiązanie przez prezydenta Lecha Wałęsę parlamentu I kadencji – w efekcie wotum nieufności udzielonego Radzie Ministrów kierowanej przez Hannę Suchocką w dniu 28 maja 1993 roku, stanowiło zaskoczenie dla wszystkich ugrupowań politycz- nych. Konsekwencją przegłosowania wotum (jednym głosem, do czego przyczyniła się nieobecność jednego z dwojga posłów współtworzącego koalicję rządzącą Zjednocze- nia Chrześcijańsko-Narodowego, Bogumiły Boby lub Zbigniewa Dyki, którzy z róż- nych przyczyn nie wzięli udziału w głosowaniu56) oraz szybkiej decyzji prezydenta o skróceniu kadencji Sejmu (będącej w zaistniałej sytuacji możliwym, aczkolwiek nie jedynym rozwiązaniem57) była konieczność szybkiego przygotowania się partii poli-

54 A. Dudek, op. cit., s. 165. 55 St. Gebethner, Osiemnaście miesięcy..., s. 26. 56 „Rzeczpospolita” z 29 maja 1993 r. 57 Art. 66 ust. 5 Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 roku o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym (Dz.U.1992 nr 84, poz.426) stanowił, iż Jeżeli Sejm uchwali wniosek o wotum nieufności, nie dokonując jednocześnie wyboru Prezesa Rady Ministrów, Prezydent przyjmuje dymisję Rządu albo rozwiązuje Sejm. 25 tycznych do zarządzonych na dzień 19 września 1993 roku drugich w historii III RP wolnych wyborów parlamentarnych. Zadaniu temu w dużym stopniu nie sprostały podzielone ugrupowania centroprawicowe, startujące pod szyldami wielu komitetów wyborczych, nie zdając sobie do końca sprawy z przepisów nowej ordynacji wybor- czej, a także z wyników przeprowadzanych przed wyborami badań opinii publicznej. Prace nad ordynacją wyborczą rozpoczęły się pod koniec 1991 roku, a ich podstawą stał się projekt wniesiony przez posłów Unii Demokratycznej. Zostały ostatecznie zakończone 28 maja 1993 roku, czyli w dniu głosowania sejmu nad poprawkami, które do tekstu ustawy wprowadził senat. Nie zdołano natomiast uchwalić nowej ordynacji wyborczej do senatu, wobec czego wybory do tej izby parlamentu odbyły się według przepisów starej ordynacji z 28 czerwca 1991 roku58. Ordynacja z 1993 roku, w po- równaniu do swojej poprzedniczki, w znaczącym stopniu modyfikowała system wy- borczy, czyniąc go bardziej sprzyjającym dla partii silnych, dysponujących znacznym poparciem, a celem przyjętych rozwiązań było zapobieżenie dużej fragmentaryzacji parlamentu, nawet kosztem zmniejszenia jego reprezentatywności59. W szczególności wyrażało się to w zmniejszeniu rozmiaru okręgów wyborczych przy jednoczesnym zwiększeniu ich liczby, zmianie formuły wyborczej (obowiązujący w okręgach system Hare-Niemeyera oraz system Sainte-Laguë, stosowany do rozdzielania mandatów mię- dzy listy krajowe, zastąpiono systemem d’Hondta), a także wprowadzeniu progów procentowych, których przekroczenie było konieczne do uzyskania reprezentacji w sejmie. Progi te wynosiły: 5 procent dla partii politycznej, 8 procent dla koalicji oraz 7 procent dla ugrupowań starających się o udział w repartycji 69 mandatów z list ogól- nopolskich60. Badania opinii publicznej, przeprowadzone przed wyborami przez Pracownię Ba- dań Społecznych, wskazywały, że stosunkowo wysokie poparcie w nadchodzącej elek- cji może uzyskać Sojusz Lewicy Demokratycznej (około 14 procent) i Polskie Stron- nictwo Ludowe (około 11 procent). Unia Pracy według sondaży mogła liczyć na około 4–6-procentowe poparcie, oscylując na granicy wprowadzonego progu procentowego. Warto zauważyć, że z ugrupowań centroprawicowych i prawicowych tylko Unia De- mokratyczna cieszyła się wysokim, około 18-procentowym poparciem, natomiast po- zostałe partie, m.in. ZChN, PC, KPN, Solidarność, KL-D czy powołany wiosną przez Lecha Wałęsę BBWR, decydując się na samodzielny start w wyborach, musiały się liczyć z nieuzyskaniem reprezentacji parlamentarnej, bowiem ilość osób deklarujących chęć oddania głosu na jedną z wymienionych partii często nie przekraczała wprowa- dzonych klauzul zaporowych61. Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Polskiej, podobnie jak przed dwoma laty, star- towała w wyborach w ramach Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który w wyniku pod- pisania 7 lipca nowej umowy koalicyjnej i przystąpieniu kilkunastu nowych ugrupo- wań liczył 28 członków. Obok działaczy SdRP na listach SLD znaleźli się m.in. przedstawiciele OPZZ, PPS, Demokratycznej Unii Kobiet, Ruchu Niezależna Inicjaty-

58 M. Chmaj, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1991–1997 (I i II kadencja), studium prawno- ustrojowe, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1999, s. 86–87. 59 Polityka w Polsce w latach 90. Wybrane problemy, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, s. 88. 60 Ibidem oraz St. Gebethner, System wyborczy: deformacja czy reprezentacja [w:] Wybory 1991 i 1993 a polska scena polityczna, red. St. Gebethner, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1995, s. 13. 61 „Rzeczpospolita” z 21 czerwca 1993 r.; „Rzeczpospolita” z 28 czerwca 1993 r. 26 wa Europejska „NIE” i Związku Komunistów Polskich „Proletariat”62. Konstrukcja list wyborczych do sejmu wskazywała na dominację przedstawicieli Socjaldemokracji, którzy nie tylko zajmowali na nich czołowe miejsca, ale również stanowili liczebnie największą grupę z wszystkich członków koalicji SLD: na ogólną liczbę 613 kandy- datów, 249 należało do SdRP (dla porównania, do drugiego w kolejności OPZZ tylko 8363). Z kolei pierwszą dziesiątkę na liczącej 69 nazwisk liście krajowej stanowili: W. Cimoszewicz (przewodniczący SLD), A. Kwaśniewski, E. Spychalska (zastępcy przewodniczącego), L. Miller, J. Oleksy, I. Sierakowska, W. Martyniuk, J. Szmajdziń- ski, Z. Kaniewski i M. Borowski64. Polskie Stronnictwo Ludowe wystawiło 721 kandydatów w wyborach do sejmu, a na listach obok działaczy-ludowców znaleźli się także przedstawiciele kółek rolni- czych (34 osoby), trzech działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej (przypomnę, że partia ta była członkiem koalicji SLD), ZMW (8 osób), trzy osoby z Polskiej Partii Zielonych oraz nieliczna reprezentacja Stronnictwa Demokratycznego. Ponadto 28 kandydatów deklarowało bezpartyjność. W czołówce listy ogólnopolskiej znaleźli się: W. Pawlak, J. Zych, A. Łuczak, F. Stefaniuk, J. Cichosz, W. Serafin, A. Micewski, K. Dejmek, J. Bury i C. Ceślak65. O mandat w izbie poselskiej z list Unii Pracy ubiegało się 500 kandydatów, wśród których nieliczną grupę stanowili działacze PPS i SD. Pierwszą dziesiątkę listy krajo- wej UP stanowili: R. Bugaj, Z. Bujak, A. Małachowski, W. Ziółkowska, W. Lamento- wicz, A. Smółko, T. Nałęcz, P. Marciniak, A. Siedlarek oraz I. Jaruga-Nowacka66. Kampanię wyborczą 1993 roku zdominowały cztery zasadnicze bloki tematyczne: społeczno-gospodarczy, polityczno-państwowy, rozliczenia z przeszłością oraz doty- czący stosunków państwo – Kościół67. Zasadnicze miejsce w programach wyborczych SLD, PSL i UP zajmowała proble- matyka społeczno-gospodarcza. „Tak dalej być nie musi. Niech reformy służą lu- dziom” – głosiło główne hasło Sojuszu Lewicy Demokratycznej, znajdujące rozwinię- cie w krytyce doktrynalnego podejścia do polityki gospodarczej, realizowanej przez poprzednie ekipy rządzące, a objawiającej się przede wszystkim poszerzającym się obszarem biedy i nędzy oraz wzrostem bezrobocia. Zaproponowany przez SLD alter- natywny program gospodarczy stwierdzał, że w Polsce możliwe jest ukształtowanie nowoczesnej i efektywnej gospodarki rynkowej, i mocno podkreślał, że taki cel nie może oznaczać rezygnacji państwa z prowadzenia aktywnej polityki społecznej. Nie- zwykle istotnym elementem budowania nowego systemu gospodarczego miało się stać równouprawnienie różnych form własności oraz walka z przyczynami i skutkami bez- robocia68.

62 Sojusz Lewicy Demokratycznej. Klub Parlamentarny 1993–1997, Biuro Klubu Parlamentarnego SLD, Warszawa 1997, s. 172–174. 63 M. Janicki, J. Paradowska, Listy zostały rzucone [w:] „Polityka” nr 34/1993. 64 Za: Wybory 1993. Partie i ich programy, red. I. Słodkowska, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2001, s.118. 65 M. Janicki, J. Paradowska, Listy..., oraz Wybory 1993..., s. 141–142. 66 M. Janicki, J. Paradowska, Listy..., oraz Wybory 1993..., s. 349–350. 67 G. Pyszczek, Tematy kampanii wyborczej 1993 roku [w:] Świat elity politycznej, red. I. Pańków, W. Wesołowski, IFiS PAN, Warszawa 1995, s. 16. 68 Deklaracja wyborcza Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Program SLD: Tak dalej być nie może [w:] Wybory 1993..., s. 119–140. 27

Negatywną diagnozę sytuacji kraju przedstawiało także PSL, którego główne hasło wyborcze „Polska potrzebuje gospodarza” nie tylko sugerowało złe gospodarowanie, ale wskazywało również Waldemara Pawlaka jako polityka, mogącego zająć się roz- wiązywaniem problemów69. Wśród nich program Stronnictwa wskazywał przede wszystkim na niezadowolenie społeczne z realizowanej polityki społeczno- -gospodarczej i brak woli ze strony kolejnego rządu do jej zasadniczej zmiany. W roz- budowanym programie akcentowano, podobnie jak SLD, społeczne koszty transforma- cji, w tym także wzrastające bezrobocie oraz, co warto podkreślić ze względu na póź- niejsze funkcjonowanie koalicji ludowców i Sojuszu, krytyczne stanowisko wobec – jak to określano – dogmatycznej prywatyzacji, traktowanej jako nadrzędny cel, a nie środek, służący poprawie sytuacji ekonomicznej obywateli. W programie PSL dużo miejsca poświęcono przekształceniom w rolnictwie, oczywiście krytyczne odnosząc się do polityki realizowanej w tej sferze od 1989 roku, wskazując, że podstawą polskiego modelu rolnictwa mają być gospodarstwa rodzinne, koegzystujące z gospodarstwami państwowymi, spółdzielczymi i kapitalistycznymi70. Podobne stanowisko w kwestiach społeczno-gospodarczych zajmowała Unia Pracy, której hasło wyborcze „Przywróćmy nadzieję” wyraźnie odnosiło się do rozczarowania społeczeństwa przemianami, dokonującymi się po 1989 roku. Nie negując ogólnego kierunku przekształceń w sferze gospodarczej, UP postulowała sprawiedliwe rozłoże- nie oraz zminimalizowanie ich społecznych kosztów. Obok podkreślenia wagi spraw socjalnych, Unia dużo miejsca poświęciła krytykowaniu programu powszechnej pry- watyzacji, domagając się jego rewizji przez zwolnienie tempa samego procesu oraz ograniczenia go tylko do części przedsiębiorstw71. Zbliżone poglądy w sferze społeczno-gospodarczej, prezentowane przez SLD, PSL i UP, zostały określone jako opcja „zamrażania”, na którą składały się dwie przeciw- stawne tendencje: ogólnym postulatom kontynuacji reform towarzyszyło odwoływanie się do nostalgii za bezpieczeństwem ekonomicznym i społecznym, łączonym z epoką PRL72. Problematyka polityczno-państwowa w kampanii wyborczej, mimo iż niejedno- krotnie odnosiła się do bieżących wydarzeń, jak np. do powstałego z inicjatywy prezy- denta L. Wałęsy Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform i pojawiających się na tym tle spekulacji o próbach wprowadzenia w Polsce demokracji prezydenckiej73, stanowiła w dużym stopniu rozwinięcie poglądów poszczególnych partii na ogólne kwestie ustrojowe, jak np. preferowany system rządów czy rolę i formę samorządu. Trzeba przypomnieć, iż prace nad nową konstytucją dopiero się toczyły, a ostateczny kształt ustroju Polski nie był wtedy przesądzony. Założenia ideowe omawianych ugrupowań w tej sferze zostaną przedstawione w dalszej części pracy. Istotne znaczenie zagadnień związanych ze stosunkiem do powojennej polskiej hi- storii wynikało nie tylko z żądań rozliczenia się z przeszłością, wysuwanych przez oponentów politycznych (głównie pod adresem SLD i w dużo mniejszym stopniu

69 „Gazeta Wyborcza” z 17 sierpnia 1993 r. 70 Polskie Stronnictwo Ludowe wobec węzłowych problemów państwa oraz Polskie Stronnictwo Ludo- we: program rozwoju wsi i rolnictwa [w:] Żywią, bronią, gospodarują. Dokument programowy PSL, War- szawa 1993, za: Wybory 1993..., s.151–193. 71 Przywróćmy nadzieję. Dokument programowy Unii Pracy [w:] Wybory 1993..., s. 351–376. 72 G. Pyszczek, Tematy kampanii ..., s. 30–31. 73 Ibidem, s. 18. 28

PSL), ale także z dużego zróżnicowania poglądów, prezentowanych w trakcie kampa- nii wyborczej przez omawiane partie. Ponadto perspektywa zwycięstwa we wrześnio- wej elekcji dwóch partii, które dość niechlujnie przemalowały sobie szyldy, jak pisał w „Gazecie Wyborczej” Aleksander Smolar74, najczęściej ujmowana była w kategorii zagrożenia dla polskich przemian. Aleksander Hall, reprezentujący Koalicję Konser- watywną, startującą w wyborach w ramach KKW „Ojczyzna”, zasadnicze niebezpie- czeństwo upatrywał w programie gospodarczym Sojuszu oraz w ewentualnym opóź- nieniu procesów integracji Polski ze strukturami zachodnioeuropejskimi. Natomiast lider Konfederacji Polski Niepodległej Leszek Moczulski ostrzegał przed wybuchem społecznym, gdy po dojściu lewicy do władzy nie nastąpią zmiany na lepsze75. Głów- nym celem kampanii wyborczej Sojuszu stało się więc przekonanie społeczeństwa, że to ugrupowanie jest pełnoprawnym uczestnikiem życia politycznego, a ewentualne obawy, związane z powrotem do władzy ludzi z dawnego systemu, są całkowicie nie- uzasadnione. SLD kreśliło obraz epoki PRL jako normalnego, tzn. mającego zarówno dobre, jak i złe strony, okresu historii, starając się – jak zauważyła N. Kraśko – przez legitymizację okresu Polski Ludowej legitymizować swoją obecność na scenie poli- tycznej76. Dlatego potępieniu czasów stalinowskich, rządów jednej partii czy admini- stracyjnego kierowania gospodarką towarzyszyła obrona pewnych osiągnięć systemu „realnego socjalizmu”, a fakt działalności w strukturach władzy sprzed 1989 roku lide- rzy SLD starali się przedstawić jako zdobywanie doświadczenia w zawodzie polityka. Deklaracje, odrzucające możliwość powrotu do antydemokratycznych i antyrynko- wych praktyk sprzed 1989 roku, starano się wzmocnić przez wskazanie, że SLD czy SdRP nie jest prostą kontynuacją PZPR. Logiczną konsekwencją takich poglądów był sprzeciw wobec haseł dekomunizacji czy lustracji jako formy rozliczenia z epoką PRL przez pozbawienie praw publicznych ludzi działających w tamtym okresie77. Polskie Stronnictwo Ludowe, korzystając z faktu, iż główne ostrze krytyki odno- szącej się do genezy poszczególnych partii zwrócone było przeciwko SLD, nie po- święciło w swoim programie zbyt wiele miejsca epoce PRL. Dość ogólnikowy cha- rakter miały stwierdzenia odnoszące się do ZSL, traktowanego jako jedyna w tym okresie organizacja polityczna odwołująca się do niektórych celów oraz tradycji ruchu ludowego, którego wartości przechowywane były także przez działaczy pozostających poza jego strukturami. Według programu ludowców, chłopi stawili najskuteczniejszy opór komunizowaniu Polski i kolektywizacji wsi78. Te stosunkowo niewielkie i enigmatyczne fragmenty nie oznaczały, że przeszłość w programie PSL odgrywała marginalną rolę – wprost przeciwnie: szeroka perspektywa historyczna, odwołująca się nie tylko do historii i osiągnięć Stronnictwa powstałego w 1895 roku, ale również do dokonań chłopów w całej historii Polski, pełniła w kampanii wyborczej, podobnie jak w przypadku Sojuszu, funkcje legitymizujące. Długa historia partii stanowiła jeden z jej niepodważalnych atutów, a lider ludowców W. Pawlak wymieniany był jako jed- na z trzech (niekiedy czterech), obok Wincentego Witosa, Stanisława Mikołajczyka

74 „Gazeta Wyborcza” z 4/5 września 1993 r. 75 „Gazeta Wyborcza” z 17 września 1993 r. 76 N. Kraśko, Sojusz Lewicy Demokratycznej – legitymizacja przeszłości [w:] O czasie, politykach i cza- sie polityków, red. E. Tarkowska, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1996, s. 129. 77 Ibidem, s. 115–129. 78 Polskie Stronnictwo Ludowe wobec węzłowych problemów..., s. 145. 29 i czasami Macieja Rataja, postaci – symboli ruchu ludowego i kontynuator wielkich poprzedników79. „Nowa lewica – program bez skrajności” – jedno z głównych haseł wyborczych Unii Pracy wyraźnie podkreślało chęć odróżnienia się od starej, czyli postkomuni- stycznej lewicy, dla której UP miała stanowić alternatywę programową i personalną. W programie wyborczym UP niewiele miejsca poświęcano przeszłości, co jest zrozu- miałe ze względu na wspominaną już genezę tej partii. Odnosząc się jednak do aktual- nej sytuacji gospodarczej, krytykowano niszczenie dorobku stworzonego wielkim wy- siłkiem obywateli w poprzednich kilkudziesięciu latach80. Problematyka relacji państwo – Kościół odegrała istotną rolę w kampanii wybor- czej 1993 roku głównie za sprawą ustawy „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”, uchwalonej przez sejm 7 stycznia 1993 roku, oraz konkordatu między państwem a Kościołem, podpisanego 28 lipca 1993 roku. W stosunku do tych aktów prawnych SLD i UP zajmowały kry- tyczne stanowisko. Najbardziej jednoznaczne poglądy prezentowała Unia, która opo- wiadając się za świeckim charakterem państwa i jego neutralnością światopoglądową, sprzeciwiała się ratyfikacji konkordatu, domagała się zmiany ustawy antyaborcyjnej, a nauczanie religii w szkołach publicznych uznawała za dopuszczalne tylko w przy- padku stworzenia realnych gwarancji dobrowolności tego nauczania81. Podczas spotkania Rady Naczelnej SdRP pod koniec czerwca wyraźnie podkreśla- no, że kandydaci powinni jasno przedstawiać swoje stanowisko w kwestii stosunków między państwem a Kościołem. Jeden z liderów partii – Józef Oleksy – prezentując założenia programu wyborczego, stwierdził, że należy walczyć ze stereotypem, iż le- wica prowadzi programową walkę z Kościołem, co oczywiście nie zmieniało faktu, że np. klerykalizacja w wojsku czy konkordat miały się stać przedmiotem krytyki, jak ujmowała to Danuta Waniek82. SLD, przyjmując za punkt wyjścia zasadę świeckości i neutralności światopoglądowej państwa, podkreślał, że oddzielenie państwa od Ko- ścioła nie stanowi przeszkody dla ich współdziałania. W zapisach programu, odnoszą- cych się do norm regulujących kwestie karalności za aborcję, wskazywano, iż ich sta- nowienie powinno zostać poprzedzone poznaniem i rozważeniem opinii społeczeństwa83. Warto w tym miejscu wspomnieć – uprzedzając dalsze rozważania – że kwestie konkordatu i dopuszczalności aborcji staną się za sprawą Sojuszu i Unii przedmiotem działań na arenie parlamentarnej. Elementem kampanii PSL, zmierzającej do uchwycenia elektoratu jako wspólnoto- wego „my”, było prezentowanie postawy światopoglądowej w kategoriach naturalnej, a nie fanatycznej religijności84. Jednak stosunek do wspominanych problemów był niejasny: przywoływanym w programie zasadom etyki chrześcijańskiej i społecznej nauki Kościoła, jako źródła inspiracji, a także deklaracjom o neutralności światopoglą- dowej państwa i prawa towarzyszyło stwierdzenie, że może i powinno być (państwo

79 E. Tarkowska, Konserwatywny modernizm albo przeszłość w służbie nowoczesności [w:] O czasie..., s. 135. 80 Przywróćmy nadzieję. Dokument programowy Unii Pracy..., s. 352. 81 Ibidem, s. 373. 82 „Rzeczpospolita” z 28 czerwca 1993 r. 83 Deklaracja wyborcza Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Program SLD..., s. 126. 84 E. Pietrzyk-Zieniewicz, A. Zieniewicz, Wizerunki autoprezentacyjne ważniejszych ugrupowań poli- tycznych w telewizyjnej kampanii wyborczej w roku 1993 [w:] Wybory 1991 i 1993..., s. 106–107. 30 i prawo – D.S.) inspirowane wartościami wyrosłymi na gruncie religijnym85. Później wśród działaczy Stronnictwa będzie można zauważyć zróżnicowanie postaw wobec kwestii aborcji i konkordatu. W kampanii wyborczej SLD, PSL i UP starały się przede wszystkim skupić na wytykaniu błędów rządzącym ekipom, dużo mniej uwagi poświęcając wzajemnej kry- tyce, która najbardziej zauważalna była na linii Sojusz – Unia, co wiązało się z rywali- zacją o głosy lewicowo nastawionego elektoratu. Można było również zaobserwować próby współpracy, jak choćby niezakończone sukcesem dążenia do wystawienia przez SLD i PSL wspólnych kandydatów na senatorów w województwach krakowskim i warszawskim (tutaj do negocjacji włączyła się też UP). Ponadto wśród ugrupowań, z którym Unia sympatyzuje, lider tej partii R. Bugaj wymieniał właśnie ludowców86. Wybory parlamentarne, przeprowadzone 19 września 1993 roku, zakończyły się sukcesem ugrupowań lewicowych. Zwycięstwo odniósł Sojusz Lewicy Demokratycz- nej, który w wyborach do sejmu otrzymał głosy 2 815 169 obywateli (czyli 20,41 pro- cent) i uzyskał 171 mandatów. Na drugie w kolejności Polskie Stronnictwo Ludowe głosowało 2 124 367 uprawnionych (15,40 procent), co przyniosło ludowcom 132 mandaty. Unia Pracy dzięki poparciu 1 005 004 obywateli (7,28 procent) uzyskała 41 mandatów. W wyborach do senatu przedstawiciele SLD uzyskali 37 mandatów, PSL 36, a UP 287. Warto odnotować, iż liczba głosów oddana na SLD i PSL w wyborach do sejmu uległa podwojeniu w porównaniu do elekcji z 1991 roku, a w przypadku UP potrojeniu, jeśli uwzględniać wyniki partii, które utworzyły Unię w 1992 roku. Wynik wrześniowej elekcji był częściowo efektem wspominanych rozwiązań, przyjętych w ordynacji wyborczej, a szczególnie wprowadzonych progów procento- wych, które spowodowały, że blisko 35 procent głosujących nie uzyskało reprezentacji w sejmie, co stało się podstawą nie tylko składania licznych protestów wyborczych, ale także kwestionowania przez ugrupowania pozaparlamentarne (m.in. ZChN, PC, NSZZ „Solidarność” i KL-D) legitymacji parlamentu np. do uchwalenia nowej konstytucji88. Jednak przepisy ordynacji nie wyjaśniają do końca takiego rezultatu wyborczego ugrupowań lewicowych i centrolewicowych. Odsetek głosów, uzyskany przez partie nastawione opozycyjnie do polityki gospodarczej poprzednich rządów, wskazujące na pogłębiające się społeczne skutki reform, krytykujące działania odbierane jako przejaw klerykalizacji państwa czy sprzeciwiające się hasłom dekomunizacji i rozliczenia z przeszłością, wskazują na rozczarowanie części elektoratu polityką rządów solidarno- ściowych. Niewątpliwie znaczenie miało też skłócenie obozu postsolidarnościowego, którego częste podziały, nie zawsze czytelne dla opinii publicznej, stawiały w korzyst-

85 Polskie Stronnictwo Ludowe wobec węzłowych problemów..., s. 158. 86 Tematy zasadnicze (wywiad z A. Kwaśniewskim) [w:] „Trybuna” z 2 lipca 1993 r. oraz „Trybuna” z 23 lipca 1993 r. 87 Pozostałe mandaty w sejmie uzyskały: UD – 74 (10,59 procent głosów), KPN – 22 (5,77 procent), BBWR – 16 (5,41 procent) i Mniejszość Niemiecka – 4 mandaty; w senacie: NSZZ „Solidarność” – 9, UD – 4, BBWR – 2, KL-D – 1, PC-ZP –1, kandydaci niezależni i innych komitetów – 8; za: A.Dudek, op. cit., s. 291–292. 88 Składając protesty wyborcze, wskazywano na nieprecyzyjne i niejednoznaczne sformułowanie art. 6 Ordynacji z 1993 roku, przewidującego możliwość obniżenia progów z 5 do 3 procent dla komitetów wyborczych i z 8 do 5 procent dla koalicji, w sytuacji gdy progów tych nie przekroczy żaden lub przekro- czy tylko jeden z komitetów lub koalicji wyborczych. Sąd Najwyższy nie uwzględnił jednak tych przesła- nek i uznał ważność wyborów (za: M. Chmaj, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej..., s. 88, oraz Polityka w Polsce w latach 90..., s. 89). 31 nej perspektywie SLD czy PSL – jako partie o ugruntowanej strukturze, nierozdzierane wewnętrznymi konfliktami89. Takie wyjaśnienie, wskazujące na negatywne i pozytyw- ne przesłanki sukcesu lewicy w wyborach, potwierdzają wyniki badań opinii publicz- nej, przeprowadzone przez CBOS dwa tygodnie po ich zakończeniu. Zdaniem 50 pro- cent respondentów sukces wyborczy tych ugrupowań był efektem sprzeciwu wobec polityki rządów solidarnościowych. 42 procent ankietowanych tłumaczyło ten wynik przekonaniem, że SLD będzie lepiej rządzić. Jedynie 8 procent nie miało w tej sprawie zdania90. Podstawowym zadaniem nowo powołanego sejmu stało się wyłonienie większo- ściowej koalicji, zdolnej do powołania rządu. Pomimo iż z arytmetycznego punktu widzenia możliwości ukształtowania takiej koalicji było co najmniej kilka91, to jednak, uwzględniając wyniki poszczególnych ugrupowań, za ośrodki mogące podjąć współ- pracę i w rezultacie utworzyć rząd należy uznać SLD, PSL i UP. Wprawdzie znaczą- cym potencjałem koalicyjnym dysponowała również Unia Demokratyczna, ale prezy- dium tej partii wykluczyło możliwość uczestnictwa w koalicji z udziałem Sojuszu Lewicy Demokratycznej92. Dość słaby rezultat, niższy od oczekiwań, stawiał KPN i BBWR w rzędzie partii opozycyjnych. Dlatego SLD, jako zwycięzca wyborów, skie- rował oficjalną propozycję podjęcia rozmów i sformowania koalicji rządowej do PSL i UP93. Ostatecznie utworzyły ją dwa ugrupowania – Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe – które sprawowały władzę do końca czteroletniej ka- dencji parlamentu, a funkcję prezesa Rady Ministrów piastowało kolejno trzech polity- ków: Waldemar Pawlak, Józef Oleksy i Włodzimierz Cimoszewicz.

89 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 51–53, oraz J.J. Wiatr, Nie zmarnowaliśmy tych lat. Sejm, rząd, lewica (1993–1997), Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1998, s. 8–12. 90 Sukces wyborczy SLD: przyczyny i oczekiwane konsekwencje [w:] Serwis informacyjny CBOS nr 10/1993. 91 Np. „Trybuna” (z 28 września 1993 r.) wskazywała, że obok koalicji SLD–PSL, większościową ko- alicję byłyby w stanie stworzyć SLD i UD (łącznie 245 mandatów); PSL, UD, UP (łącznie 247 mandatów); PSL, UD, BBWR, KPN (łącznie 244 mandaty); SLD, UP, KPN (łącznie 234 mandaty), SLD, UD, UP, BBWR (302 mandaty). 92 „Gazeta Wyborcza” z 21 września 1993 r. 93 „Trybuna” z 23 września 1993 r. I

             2 !I!$  &  

     I    

Negocjacje w sprawie stworzenia koalicji i powołania pierwszego po wyborach ga- binetu, prowadzone z udziałem przedstawicieli SLD, PSL i UP, koncentrowały się na kwestiach programowych i personalnych. Zagadnienia programowe były przedmiotem prac kilkudziesięciu ekspertów w sześciu zespołach roboczych, zajmujących się spra- wami społeczno-gospodarczymi1. Nie budziły one zasadniczych kontrowersji i prace zakończyły się już 6 października. Przedmiotem sporów stały się jedynie kwestie pry- watyzacji, wiążące się ze stanowiskiem Unii Pracy, która domagała się – powtarzając swoje postulaty z okresu kampanii wyborczej – odstąpienia od Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, ograniczenia liczby prywatyzowanych przedsiębiorstw z 600 do około 150 i przekazania udziałów jedynie pokrzywdzonym (m.in. sferze budżetowej, emery- tom i rencistom). R. Bugaj zapowiedział jednak, że różnice zdań w tej dziedzinie nie będą przeszkodą w sformowaniu koalicji2. 8 października ustalenia ekspertów wysoko ocenili liderzy ugrupowań, uczestniczących w negocjacjach, ale ostateczną decyzję w sprawie tworzenia rządu pozostawiono statutowym władzom poszczególnych partii. Druga sfera rozmów obejmowała przygotowanie tekstu umowy koalicyjnej i wią- zała się z personalną obsadą ważniejszych stanowisk w państwie, mieszczących się oczywiście w ramach szeroko rozumianej kreacyjnej funkcji parlamentu. Zasadniczym punktem spornym na tym etapie prac stała się kandydatura marszałka sejmu. W myśl tekstu umowy koalicyjnej obsadzenie tego stanowiska leżało w gestii SLD – począt- kowo jako kandydata wymieniano Włodzimierza Cimoszewicza, później pojawiło się nazwisko Józefa Oleksego. Sprzeciw wobec kandydata wywodzącego się ze struktur Sojuszu zgłosiła Unia Pracy, wskazując, iż jednym z zadań marszałka będzie utrzy- mywanie kontaktów między parlamentem a urzędem prezydenta, a uwzględniając możliwość pojawienia się konfliktów między nimi, funkcję tę należałoby powierzyć albo przedstawicielowi Stronnictwa (wskazywano na Józefa Zycha), albo osobie

1 Poszczególne zespoły zajmowały się: 1. Polityką pieniężną, budżetem, oddłużaniem przedsiębiorstw, systemem bankowym, polityką podatkową. 2. Strategią eksportową, ochroną rynku krajowego, bilansem płatniczym, obsługą długu zagranicznego. 3. Bezrobociem, polityką społeczną, sferą budżetową. 4. Rol- nictwem i wyżywieniem narodu. 5. Prywatyzacją, reprywatyzacją, Skarbem Państwa, statusem przedsię- biorstw państwowych. 6. Budownictwem mieszkaniowym i robotami publicznymi (za: „Trybuna” z 2/3 października 1993 r.). 2 „Rzeczpospolita” z 7 października 1993 r. 34 szczególnie zasłużonej dla polskich przemian, np. Tadeuszowi Mazowieckiemu. Takie rozwiązanie było z kolei nie do przyjęcia dla SLD, który nie zamierzał oddawać ludo- wcom kolejnego, po prezesie Rady Ministrów, ważnego stanowiska w państwie. Sytu- ację dodatkowo komplikował fakt, iż kandydatura J. Zycha nie dość, że znajdowała duże poparcie we władzach samego Stronnictwa, to dodatkowo niektórzy członkowie Rady Naczelnej woleli zrezygnować z obsadzenia stanowiska szefa rządu, jak przewi- dywał projekt umowy koalicyjnej, właśnie na rzecz przewodniczącego izby poselskiej3. Sprawę ostatecznie rozstrzygnięto 12 października podczas posiedzenia Rady Na- czelnej PSL, podejmując decyzję o wejściu do koalicji z SLD i jednocześnie rezygnu- jąc z przedstawiania własnego kandydata na stanowisko marszałka sejmu. Tego same- go dnia decyzję o zaakceptowaniu tekstu umowy koalicyjnej podjęła Rada Naczelna SdRP. Niewiadomą pozostawało jedynie stanowisko Unii Pracy, której Rada Krajowa i Klub Parlamentarny opowiedziały się wprawdzie za wejściem do koalicji, jednak pod pewnymi warunkami, wśród których na pierwszy plan wysuwały się wspominane już kwestie prywatyzacji i obsadzenia stanowiska marszałka sejmu4. W takiej sytuacji Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe 13 października 1993 roku, po dwudziestu czterech dniach negocjacji, zawarły poro- zumienie o utworzeniu koalicji rządowej i parlamentarnej. Tekst umowy koalicyjnej, wraz z dwoma załącznikami, dotyczącymi polityki ekonomicznej i kierunków polityki zagranicznej, podpisali ze strony SLD A. Kwaśniewski i W. Cimoszewicz, a w imieniu PSL – W. Pawlak i A. Łuczak. Godzinę wcześniej decyzję o niewchodzeniu do koalicji podjęło Prezydium UP, podając jako zasadnicze przyczyny niezaakceptowanie postu- latów Unii w zakresie prywatyzacji oraz zbyt uległe stanowisko wobec prezydenta, wyrażające się w sposobie obsadzenia trzech ministerstw: MON, MSW i MSZ5. Wy- daje się, że o przyjęciu takiej postawy przez Unię zadecydowały jeszcze inne, niepoda- ne w uzasadnieniu czynniki. Jeszcze przed ostatecznym uzgodnieniem tekstu umowy koalicyjnej na początku października lider partii R. Bugaj zwracał uwagę, że UP, wchodząc do rządu, nie będzie miała zbyt dużego wpływu na jego politykę oraz że sukces rządu będzie sukcesem głównie SLD i PSL. Porażka stanie się także naszym udziałem6, co niewątpliwie było wyrazem obaw o odgrywanie marginalnej roli w takiej koalicji. Warto także zwrócić uwagę, iż decyzja prezydium została podjęta jednym głosem (sześć osób opowiedziało się za wejściem do koalicji, siedem było przeciw, a dwie wstrzymały się od głosu)7. Takie zróżnicowanie poglądów wśród członków władz partii świadczyło, że nie ma ona jednolitej koncepcji, dotyczącej współpracy z SLD. W dziesięciopunktowym porozumieniu koalicyjnym liderzy SLD i PSL potwier- dzili ustalenia dotyczące podziału najważniejszych stanowisk: funkcję premiera miał objąć przedstawiciel Stronnictwa (nie ulegało wątpliwości, że będzie nim Waldemar Pawlak), marszałka sejmu – osoba rekomendowana przez Sojusz, a marszałka senatu – przez ludowców. W punkcie szóstym umowy, podkreślając, że kwalifikacje zawodowe i etyczne będą głównymi kryteriami decyzji personalnych w ramach rządu i admini-

3 „Rzeczpospolita” z 8 października 1993 r.; „Rzeczpospolita” z 9 października 1993 r. 4 „Trybuna” z 14 października 1993 r. 5 „Trybuna” z 15 października 1993 r.; „Rzeczpospolita” z 14 października 1993 r. 6 „Gazeta Wyborcza” z 5 października 1993 r. 7 „Rzeczpospolita” z 14 października 1993 r. 35 stracji państwowej, zadeklarowano, że kluczem partyjnym objęte zostaną tylko niektó- re ministerstwa. Decyzje o obsadzie poszczególnych stanowisk miał podejmować pre- mier w uzgodnieniu z przewodniczącym ugrupowania zgłaszającego8. Podczas kolejnego etapu tworzenia rządu, jakim było desygnowanie prezesa Rady Ministrów przez prezydenta, mógł się pojawić konflikt między nowo powstałą koalicją a głową państwa. Wiązało się to z dążeniem Lecha Wałęsy do uzyskania wpływu na personalną obsadę urzędu premiera, a znalazło wyraz w wystosowanych 8 września do piętnastu partii politycznych listach, w których prezydent domagał się, aby każda z nich podała mu trzech kandydatów na stanowisko szefa rządu9. Po wyborach prezy- dent powtórzył swoje żądanie, tym razem adresując go do zwycięskich ugrupowań. Było ono jednak konsekwentnie ignorowane przez SLD, a Aleksander Kwaśniewski zapowiadał, że spełni je tylko w przypadku, gdy próba stworzenia rządu przez Sojusz zakończy się niepowodzeniem10. Dlatego, gdy po ukonstytuowaniu się koalicji wysto- sowano do Lecha Wałęsy dwa listy, informujące go o rezygnacji z przedstawiania trzech kandydatów na urząd prezesa Rady Ministrów i przedstawiające kandydaturę Pawlaka na to stanowisko, musiano się liczyć z różną reakcją ze strony głowy państwa. Jednak prezydent, zdając sobie zapewne sprawę, iż tak sformułowane żądanie nie ma podstaw w świetle przepisów Małej Konstytucji oraz z faktu posiadania zdecydowanej większości w parlamencie przez ugrupowania koalicyjne, które będą mogły, niezależ- nie od jego woli, przeforsować swojego kandydata na szefa rządu, zdecydował się 18 października desygnować prezesa PSL na urząd premiera11. Jednak na tym udział prezydenta w procesie tworzenia rządu się nie kończył. Przedmiotem ewentualnego sporu mogła się stać szczególna procedura, regulująca powoływanie trzech ministrów: obrony narodowej, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. Art. 61 Małej Kon- stytucji stwierdzał, że prezes Rady Ministrów przedstawia wniosek o powołanie wy- mienionych ministrów po zasięgnięciu opinii prezydenta12. Dotychczasowa praktyka polityczna, charakteryzująca się występowaniem licznych konfliktów między dwoma pionami władzy wykonawczej – rządowym i prezydenckim – zrodziła pojęcie resortów lub ministrów prezydenckich, co było interpretacją Małej Konstytucji wybiegającą, jak zauważył Piotr Winczorek, poza jej literalne brzmienie13. W tym przypadku koalicja nie zdecydowała się na spór z L. Wałęsą, rezygnując z przedstawiania własnych kan- dydatów i akceptując osoby, przedstawione przez prezydenta. Wcześniej rzecznik SLD Z. Siemiątkowski deklarował, że Sojusz nie zamierza łamać zwyczaju, iż to prezydent ma decydujący głos w sprawie MSZ, MSW i MON, co stało się podstawą zarzutów ze strony Unii Pracy o prowadzenie zbyt ugodowej polityki wobec L. Wałęsy14. Spory między ugrupowaniami tworzącymi koalicję zauważalne były także podczas prac nad ustaleniem pełnego, personalnego składu Rady Ministrów. Konflikt osiągnął apogeum 25 października, kiedy premier przedstawił prezydentowi listę ministrów, odbiegającą od ustalonej podczas negocjacji. W efekcie protestów ze strony SLD jesz- cze tego samego dnia W. Pawlak złożył L. Wałęsie propozycję dokonania zmian

8 Ibidem. 9 „Gazeta Wyborcza” z 9 września 1993 r. 10 „Gazeta Wyborcza” z 4 października 1993 r. 11 „Trybuna” z 20 października 1993 r. 12 Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 roku... 13 P. Winczorek, Dyskusje konstytucyjne, Liber, Warszawa 1996, s. 24–25. 14 „Gazeta Wyborcza” z 12 października 1993 r. 36 w przedstawionej wcześniej Radzie Ministrów. Ostatecznie udało się zaproponować prezydentowi skład rządu, ale opisywane wydarzenia już wtedy sygnalizowały niektóre problemy, z którymi później borykać się będzie koalicja SLD–PSL. Pierwszy dotyczył udziału w rządzie polityków rekomendowanych przez SLD i odpowiedzialnych za kierowanie resortami gospodarczymi – finansów i przekształceń własnościowych – Marka Borowskiego i Wiesława Kaczmarka, którzy zastąpili znajdujących się na „pierwszej” liście ministrów, dostarczonej przez premiera do Belwederu, Henryka Chmielaka i Andrzeja Wieczorkiewicza. Szczególnie ostry spór dotyczył osoby W. Kaczmarka, od którego obecności w rządzie uzależniał objęcie teki ministra M. Borowski. Drugi problem wiązał się ze sposobem podejmowania decyzji przez premiera W. Pawlaka, który wiele spraw rozstrzygał samodzielnie, bez konsultacji z SLD, ignorując zapisy umowy koalicyjnej. Chcąc w przyszłości uniknąć sytuacji, która pojawiła się podczas tworzenia rządu, wieczorem 25 października W. Pawlak i A. Kwaśniewski podpisali czteropunktowe Zasady działania koalicji związane z po- dejmowaniem decyzji przez rząd pod kierownictwem Waldemara Pawlaka, w których stwierdzono, że odpowiedzialność za prawidłowe działanie koalicji ponoszą przewod- niczący partii i klubów koalicyjnych. Również im miały być przedstawiane do konsul- tacji projekty strategicznych decyzji politycznych, ekonomicznych i kadrowych rządu, a także decyzje w sprawach personalnych w wojewódzkiej administracji rządowej. Dodatkowo wszelkie decyzje, dotyczące kierownictwa ministerstw, premier musiał konsultować z szefami klubów i wicepremierami15. Rada Ministrów została powołana 26 października przez prezydenta, a 8 listopada premier wystąpił w sejmie, wygłaszając exposé. Odniósł się w nim do wszystkich naj- ważniejszych kwestii społecznych, politycznych i ekonomicznych, a jako strategiczny cel rządu określił rozwój w wymiarze intelektualnym, kulturowym i gospodarczym. Dużo miejsca poświęcił reformie administracyjnej państwa, z dezaprobatą odnosząc się do koncepcji ustanowienia powiatów samorządowych, opowiadając się jednocześnie za stopniowym i dobrowolnym poszerzaniem kompetencji gmin samorządowych. W za- kresie polityki zagranicznej zadeklarował niezmienność jej kierunków i priorytetów, wskazując na zbliżenie do Unii Europejskiej i NATO16. W debacie nad wystąpieniem W. Pawlaka A. Kwaśniewski, zabierając głos w imieniu klubu SLD, powtórzył dekla- racje z okresu kampanii wyborczej, iż nie ma powrotu do skompromitowanych metod z dawnego systemu, a także powiedział „przepraszam” pod adresem wszystkich, którzy doświadczyli krzywd przed 1989 rokiem. R. Bugaj, przemawiając w imieniu UP, wy- raził pewne zastrzeżenia w stosunku do rządu, dotyczące m.in. ministra A. Olechow- skiego, którego krytykował za dopuszczenie możliwości jednostronnej liberalizacji w handlu zagranicznym, i L. Millera (kwestia „moskiewskiej pożyczki”), oraz zapo- wiedział, że Unia poprzez rząd, bo pewne elementy w jego programie są jej bliskie17. Głosowanie nad wotum zaufania dla gabinetu W. Pawlaka odbyło się 10 listopada; za wnioskiem opowiedziało się 310 posłów z SLD, PSL i częściowo UP, przeciw było 83

15 Za: „Rzeczpospolita” z 26 października 1993 r.; „Rzeczpospolita” z 27 października 1993 r.; „Try- buna” z 27 października 1993 r. 16 W. Sokół, Rząd Waldemara Pawlaka (26 X 1993–1 III 1995) [w:] Gabinety koalicyjne w Polsce w latach 1989–1996, red. M. Chmaj, M. Żmigrodzki, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 144–146. 17 „Rzeczpospolita” z 10 listopada 1993 r. 37 z KPN i UD, a wstrzymało się od głosu 24 z BBWR, Mniejszości Niemieckiej i kilku z UP18. Wśród dwudziestu ministrów w rządzie W. Pawlaka, ośmiu było związanych z SLD, siedmiu z PSL, a pięciu – bezpartyjnych. Powołano trzech wicepremierów: M. Borowskiego (Ministerstwo Finansów), W. Cimoszewicza (Ministertwo Sprawie- dliwości) i A. Łuczaka (Ministerstwo Edukacji Narodowej).

Skład Rady Ministrów, kierowanej przez Waldemara Pawlaka

Stanowisko Osoba Przynależność polityczna Prezes Rady Ministrów Waldemar Pawlak PSL Wiceprezes Rady Ministrów, Grzegorz Kołodko Niezal. z rekomendacji Minister Finansów (28.04.1994–1.03.1995) SLD Marek Borowski SLD (26.10.1993–8.02.1994) Wiceprezes Rady Ministrów, Włodzimierz Cimoszewicz SLD Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny Minister Edukacji Aleksander Łuczak PSL Narodowej

Minister Gospodarki Prze- Barbara Blida SLD strzennej i Budownictwa Minister Kultury i Sztuki Kazimierz Dejmek Niezal. z rekomendacji PSL

Minister Obrony Narodowej Piotr Kołodziejczyk Niezal. z rekomendacji (26.10.1993–10.11.1994) prezydenta vacat (10.11.1994–1.03.1995) Minister Ochrony Środowi- Stanisław Żelichowski PSL ska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa Minister Rolnictwa i Gospo- Andrzej Śmietanko PSL darki Żywnościowej Minister Pracy i Polityki Leszek Miller SLD Socjalnej

Minister Przemysłu Marek Pol UP, potem niezal. i Handlu

Minister Spraw Andrzej Milczanowski Niezal. z rekomendacji Wewnętrznych prezydenta

18 A. Dudek, op. cit., s. 301–302. 38

Minister Spraw Andrzej Olechowski Niezal. z rekomendacji Zagranicznych (26.10.1993–13.01.1995) prezydenta vacat (13.01.1995–1.03.1995) Minister Transportu Bogusław Liberadzki Niezal. z rekomendacji i Gospodarki Morskiej SLD

Minister Łączności Andrzej Zieliński Niezal. z rekomendacji SLD Minister Współpracy Lesław Podkański PSL Gospodarczej z Zagranicą Minister Zdrowia i Opieki Jacek Żochowski SLD Społecznej

Minister – Szef Urzędu Rady Michał Strąk PSL Ministrów

Kierownik Centralnego Mirosław Pietrewicz PSL Urzędu Planowania

Minister Przekształceń Wiesław Kaczmarek SLD Własnościowych

Przewodniczący Komitetu Witold Karczewski Niezal. Badań Naukowych

Źródło: http://www.kprm.gov.pl/795_791.htm

Wcześniej, 14 października, odbyły się inauguracyjne posiedzenia sejmu i senatu, na których dokonano wyboru prezydiów obu izb. Zgodnie z ustaleniami, zawartymi w umowie koalicyjnej, marszałkiem sejmu wybrano J. Oleksego z SLD (357 posłów głosowało za jego kandydaturą, 22 było przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu). Wi- cemarszałkami zostali: O. Krzyżanowska z UD, A. Małachowski z UP i J. Zych z PSL. Marszałkiem senatu wybrano A. Struzika z PSL (87 głosów za, 6 przeciw, 5 osób wstrzymało się od głosu), a wicemarszałkami R. Czarnego z SLD, Z. Kuratowską z UD i S. Jurczaka, reprezentującego NSZZ „Solidarność”19. Dążenie SLD i PSL do zapewnienia reprezentatywności władzom i organom parlamentu przez powierzenie szeregu stanowisk przedstawicielom opozycji, nie tylko w prezydiach izb, ale również w komisjach, stanowiło zerwanie z odmienną praktyką, stosowaną przez poprzednie ekipy. Niewątpliwie było to spowodowane nie tylko chęcią włączenia opozycji do procesu podejmowania decyzji, związanych z organizacją i funkcjonowaniem parla- mentu, ale także z zarzutami o braku pełnej legitymacji koalicji do sprawowania wła- dzy i negatywnym stosunkiem do niej ze strony prezydenta L. Wałęsy20. Działania, zmierzające do podniesienia wiarygodności koalicji, zarówno w oczach opinii publicz- nej, jak i niereprezentowanej w parlamencie części opozycji, i tym samym podważenia

19 „Rzeczpospolita” z 15 października 1993 r.; „Rzeczpospolita” z 16 października 1993 r. 20 St. Bożyk, Rzeczpospolita Polska [w:] Opozycja parlamentarna, red. E. Zwierzchowski, Wydaw- nictwo Sejmowe, Warszawa 2000, s. 38. 39 zarzutów o powrocie działaczy, znanych z dawnego systemu21, zauważalne były często wśród polityków SLD. Temu mogły służyć starania o wejście do rządu Unii Pracy (która nie była z czysto arytmetycznego punktu widzenia konieczna do powołania ga- binetu – warto przypomnieć, że po wyborach Sojusz i ludowcy posiadali łącznie 303 mandaty w sejmie) czy nawet Unii Demokratycznej. Prób uzyskania przychylnej po- stawy ze strony UD nie zaniechano nawet po jednoznacznej deklaracji z jej strony, że do rządu nie wejdzie. Na tym tle doszło nawet w drugiej połowie października do spo- rów między SLD i PSL, gdy działacze Sojuszu wbrew stanowisku Stronnictwa popie- rali kandydaturę Bronisława Geremka na stanowisko przewodniczącego Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. W głosowaniu, dzięki poparciu SLD, pokonał on przedstawiciela PSL Janusza Dobrosza, który ostatecznie został wiceprzewodniczącym tej komisji22. Przychylną postawę prezydenta chciano uzyskać dzięki oddaniu ludo- wcom funkcji szefa Rady Ministrów – było to o tyle istotne, że Pawlak mógł, przy- najmniej w początkowym okresie, spodziewać się aprobaty ze strony Lecha Wałęsy. Wystarczy tu wspomnieć poparcie głowy państwa dla prezesa ludowców z czerwca 1992 roku, z czasów wspominanej, nieudanej misji tworzenia rządu, czy często przy- woływane słowa Wałęsy z października 1993 roku: moim pupilkiem od dawna był i jest Waldemar Pawlak, lub określenie mój przyjaciel23. Przewidywania te jednak się nie potwierdziły. Niewątpliwym atutem nowego rządu był fakt, że powstał on w sprzyjającej atmos- ferze społecznej – 46 procent ankietowanych przez CBOS twierdziło, iż gabinet kiero- wany przez W. Pawlaka będzie raczej lepszy od poprzedniego, 12 procent, że zdecy- dowanie lepszy, 7 procent – raczej gorszy, tylko 2 procent – zdecydowanie gorszy, 18 procent wyrażało przekonanie, że nie będzie ani lepszy, ani gorszy, a 15 procent nie miało zdania w tej sprawie24.

! "      I  

Sygnalizowane rozbieżności, pojawiające się w trakcie ponadmiesięcznego okresu negocjacji między Sojuszem i ludowcami, oraz styl uprawniania polityki przez lidera PSL nie były jedynymi istotnymi czynnikami determinującymi działalność Rady Mini- strów. Trzeba również wskazać na rolę prezydenta Lecha Wałęsy, z racji swojej orien- tacji politycznej negatywnie nastawionego do rządów lewicy, starającego się nie tylko wykorzystywać istniejące konflikty, ale także samodzielnie podejmować działania zmierzające do osłabienia koalicji. Było to związane z jednej strony z osobowością Lecha Wałęsy, który już w 1990 roku, w atmosferze zbliżającej się kampanii wybor- czej, proklamował rozpoczęcie tzw. „wojny na górze”25, z drugiej – z przepisami Małej Konstytucji, dość nieczytelnie rozdzielającej pewne kompetencje z zakresu admini-

21 Niektóre dzienniki opublikowały, często na pierwszej stronie (np. „Życie Warszawy” z 20 września 1993 r.), zdjęcie byłego rzecznika rządu Jerzego Urbana, świętującego w sztabie SLD zwycięstwo wyborcze. 22 „Rzeczpospolita” z 22 października 1993 r. 23 „Gazeta Wyborcza” z 15 października 1993 r. 24 Oczekiwania wobec rządu W. Pawlaka [w:] Serwis informacyjny CBOS 11/93. 25 A. Antoszewski, R. Herbut, W. Jednaka, Partie i system partyjny w Polsce. Pierwsza faza przejścia ku demokracji, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1993, s. 56. 40 strowania państwem między dwa segmenty władzy wykonawczej i mogące prowadzić, jak zauważył J. Czajowski, do konkurencji, rywalizacji i konfliktów między nimi26. Na marginesie, wyprzedzając dalsze rozważania, warto zauważyć, że negatywne relacje koalicji i prezydenta ulegną intensyfikacji w 1995 roku, co będzie spowodowane nie tylko objęciem funkcji szefa rządu przez polityka SLD, ale także rozpoczynającą się prezydencką kampanią wyborczą. Obecność w rządzie wywodzących się z SLD ministrów, odpowiedzialnych za re- sorty gospodarcze, stanowiła konfliktogenną sferę już podczas tworzenia koalicji. Pierwsze miesiące funkcjonowania gabinetu nie przyniosły żadnego większego kryzy- su, ale publiczne zdystansowanie się premiera, jakie miało miejsce w listopadzie, wo- bec wprowadzonej przez ministerstwo finansów podwyżki m.in. cen energii, gazu i ogrzewania świadczyły, że napięcia na linii M. Borowski – W. Pawlak będą się poja- wiać27. Spory o wysokość nakładów na rolnictwo w projekcie ustawy budżetowej udało się wprawdzie rozwiązać zgodnie z oczekiwaniami polityków PSL28, ale kryzys, który pojawił się na przełomie stycznia i lutego 1994 roku, okazał się dużo poważniej- szym testem dla stabilności koalicji. Kiedy 25 stycznia na giełdę trafiły akcje Banku Śląskiego, uzyskując ponadtrzynastokrotne przebicie, przewodniczący sejmowej Ko- misji Przekształceń Własnościowych, polityk PSL Bogdan Pęk, zarzucił nieprawidło- wości w procesie prywatyzacji tego banku, polegające głównie na zbyt niskiej wycenie jego akcji, w wyniku czego skarb państwa miał ponieść olbrzymie straty. Trzy dni później premier zdymisjonował odpowiedzialnego za przygotowanie prywatyzacji banku wiceministra w resorcie finansów Stefana Kawalca, nie informując jednak o tym jego bezpośredniego przełożonego, Marka Borowskiego, i nie podając w oficjalnym komunikacie wydanym przez Biuro Prasowe rządu uzasadnienia swojej decyzji. Przez kilka kolejnych dni minister M. Borowski domagał się wyjaśnień ze strony W. Pawla- ka, wskazując, że decyzja premiera była co prawda zgodna z konstytucyjnymi upraw- nieniami szefa rządu, ale brak konsultacji z ministrem naruszał nie tylko zasady współ- pracy członków Rady Ministrów, ale także „ducha” umów koalicyjnych, a następnie, 4 lutego – wskutek biernej postawy premiera – podał się do dymisji29. 8 lutego W. Pawlak dymisję przyjął, a po odbywających się w tym czasie rozmowach liderów SLD i PSL wydano komunikat, w którym wyrażono wolę utrzymania koalicji do końca kadencji parlamentu, a także potwierdzono, że nowym ministrem finansów zostanie osoba desygnowana przez Sojusz30. Jednak sprawa obsadzenia wakującego stanowiska w Radzie Ministrów przeciągnęła się aż do końca kwietnia. Początkowo trudności ze znalezieniem następcy M. Borowskiego miał SLD, który wyraźnie nie spodziewał się, że premier przyjmie dymisję ministra, a kiedy 5 marca zaproponował Dariusza Rosa- tiego, W. Pawlak opóźniał przez kilka tygodni skierowanie do prezydenta wniosku o powołanie nowego szefa resortu finansów. Potem dodatkowo sprawę powołania

26 Chodzi tu o zapisy mówiące o ogólnym kierownictwie prezydenta w dziedzinie stosunków zagra- nicznych, bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego państwa (zob. J. Czajowski, Organy naczelne Rzeczypospolitej w świetle ustawy konstytucyjnej z 17 października 1992 roku, Księgarnia Akademicka, Kraków 1993, s. 57–61). 27 „Rzeczpospolita” z 22 listopada 1993 r. 28 „Rzeczpospolita” z 19 września 1993 r. 29 „Trybuna” z 27 stycznia 1994 r.; „Trybuna” z 31 stycznia 1994 r.; „Trybuna” z 7 lutego 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 26 stycznia 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 27 stycznia 1994 r. 30 „Trybuna” z 10 lutego 1994 r. 41 ministra skomplikował Lech Wałęsa, który pod koniec marca sprzeciwił się tej kandy- daturze, podając jako uzasadnienie trzyletni pobyt D. Rosatiego za granicą, co miało mu uniemożliwić odpowiednią orientację w sprawach kraju, a także jego członkostwo w radzie nadzorczej FOZZ, którego sprawa nie została ostatecznie wyjaśniona31. Utrzymujący się pat w stosunkach prezydent – rząd spowodował, że w połowie kwiet- nia grupa posłów koalicji wystąpiła z wnioskiem o nowelizację Małej Konstytucji, chcąc m.in. wprowadzić zapis umożliwiający premierowi wystąpienie do sejmu o dokonanie zmian w składzie Rady Ministrów w przypadku, gdyby prezydent nie dokonał takiej zmiany w ciągu siedmiu dni. W odpowiedzi Lech Wałęsa, nie mając wprawdzie konstytucyjnych podstaw, zagroził rozwiązaniem parlamentu, jeśliby ten chciał w jakiś sposób uszczuplić jego uprawnienia32. Konflikt udało się ostatecznie rozwiązać podczas spotkania Klubu Parlamentarnego SLD z prezydentem, podczas którego Sojusz wycofał się z popierania kandydatury D. Rosatiego i pomysłu noweli- zacji Małej Konstytucji, a L. Wałęsa zgodził się na wprowadzenie lewicowych wice- ministrów do trzech resortów „prezydenckich”, co było przedmiotem sporu już od grudnia 1993 roku. Kilka dni później prezydent zaakceptował też kandydaturę Grzego- rza Kołodki na stanowisko wicepremiera i ministra finansów; objął on tę funkcję 28 kwietnia33. Działalność ministra przekształceń własnościowych Wiesława Kaczmarka również budziła kontrowersje wśród polityków PSL. W trakcie posiedzenia sejmu na początku stycznia 1994 roku, podczas debaty nad informacją rządu o realizacji ustawy o Naro- dowych Funduszach Inwestycyjnych i przebiegu procesu prywatyzacji, doszło do po- działu w koalicji. Posłowie PSL nie tylko skrytykowali wystąpienie ministra Kaczmar- ka, ale także głosowali, razem z klubami UP i KPN, za odrzuceniem przedstawionych informacji, a Bogdan Pęk domagał się nawet zobowiązania przez sejm NIK do prze- prowadzenia kontroli w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych. Ostatecznie informacja ministra została jednak przyjęta głosami SLD i Unii Demokratycznej34. Kolejny pretekst do ataku na W. Kaczmarka pojawił się na początku lipca 1994 ro- ku i związany był z oświadczeniem ministra o rozpoczęciu prywatyzacji przemysłu tytoniowego oraz przeznaczeniu na promocję sprzedaży przedsiębiorstw 950 tysięcy dolarów. Grupa 58 posłów PSL stwierdziła, że decyzja szefa resortu nie została po- przedzona zgodą Rady Ministrów, KERM, komisji sejmowych oraz została podjęta przed rozpatrzeniem przez sejm listy przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym, nie- podlegających prywatyzacji, i wystąpiła w dniu 8 lipca do premiera z wnioskiem o odwołanie ministra przekształceń własnościowych, a głównym inicjatorem akcji zbierania podpisów był poseł Bogdan Pęk35. Premier W. Pawlak w charakterystyczny dla siebie sposób odwlekał podjęcie jakichkolwiek działań w tej sprawie, początkowo twierdząc, że odpowiedni wniosek jeszcze do niego nie dotarł, a potem zalecając cier- pliwość i tłumacząc, że nie można mówić o decyzjach, one jeszcze nie zapadły i skoro nie ma pełnych i dobrze opracowanych informacji dotyczących tak ważnych i drażli-

31 „Trybuna” z 25 marca 1994 r.; „Trybuna” z 28 marca 1994 r.; „Trybuna” z 30 marca 1994 r. 32 „Trybuna” z 18 kwietnia 1994 r.; „Trybuna” z 19 kwietnia 1994 r. 33 „Rzeczpospolita” z 19 września 1994 r.; „Trybuna” z 22 kwietnia 1994 r.; „Trybuna” z 23/24 kwiet- nia 1994 r. 34 „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 1994 r. 35 „Rzeczpospolita” z 9 lipca 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 12 lipca 1994 r.; „Trybuna” z 11lipca 1994 r. 42 wych obszarów naszej gospodarki36, co w konsekwencji spowodowało, iż minister W. Kaczmarek pozostał na stanowisku. Inny spór personalny, związany z funkcjonowaniem resortów gospodarczych, po- jawił się na początku sierpnia 1994 roku – wtedy wywodzący się z PSL minister współpracy gospodarczej z zagranicą Lesław Podkański odwołał Mariana Małeckiego z funkcji prezesa Eksportowo-Importowej Centrali Chemikalii Ciech, będącej jedną z największych firm w Polsce, co spowodowało ostrą krytykę ze strony Grzegorza Kołodki. Wicepremier i minister finansów zakwestionował merytoryczne podstawy takiej decyzji i zapowiedział, że takie incydenty nie powinny mieć w przyszłości miej- sca37. Jednak zasadnicze rozstrzygnięcia, związane z budzącymi w koalicji kontrowersje procesami prywatyzacji, zapadły jesienią 1994 roku. W. Pawlak, negatywnie nastawio- ny do kontynuowania przekształceń w sferze własnościowej i wstrzymujący się z podjęciem działań od początku swojego urzędowania, naciskany nie tylko przez mi- nistra W. Kaczmarka, ale także przez usytuowaną przy premierze Radę Przekształceń Własnościowych oraz czterech ministrów przekształceń własnościowych poprzednich rządów, dopiero 19 października zdecydował się na podpisanie rozporządzenia Rady Ministrów, którego załącznikiem była trzecia transza przedsiębiorstw i spółek, włączo- nych do programu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych38, co stanowiło znaczący krok na drodze kontynuowania procesów prywatyzacji. Zamknięciem tego ważnego etapu przygotowań i sygnałem, że Program Powszechnej Prywatyzacji wchodzi w fazę realizacji, było zaakceptowanie przez premiera składu Rad Nadzorczych NFI, co stało się 30 listopada39. Jednocześnie wyrazem krytycznej oceny dotychczasowego podejścia do prywaty- zacji niektórych polityków PSL było odwołanie 8 listopada głosami SLD i Unii Wol- ności Bogdana Pęka z funkcji przewodniczącego Komisji Przekształceń Własnościo- wych. Odwołano też W. Błasiaka z KPN ze stanowiska wiceprzewodniczącego, a pozostała cześć prezydium sama podała się do dymisji. Wśród głównych zarzutów, sformułowanych przez komisję pod adresem prezydium, znalazły się m.in. zwoływanie posiedzeń bez należytego przygotowania merytorycznego, przekazywanie członkom komisji jednostronnych ekspertyz i opinii pochodzących od osób o niedostatecznym dorobku naukowym lub doświadczeniu zawodowym w danej dziedzinie oraz podej- mowanie przez niektórych członków władz komisji akcji politycznych. Uzasadnienie uzupełniono stwierdzeniem, że w poczynaniach prezydium dominował chaos i nie- kompetencja40. Nie znalazły więc potwierdzenia zarzuty B. Pęka, że odwołanie jest akcją odwetową za ujawnienie nieprawidłowości podczas prywatyzacji Banku Śląskie- go, a jak ujmował to jeden z członków komisji Władysław Frasyniuk z UW skupienie się tylko na poszukiwaniu wypaczeń, nadużyć, nieuzasadnionych podejrzeniach o nad- użycia w procesie polskiej prywatyzacji stanowi zaprzeczenie istoty działania tej sej- mowej komisji41. Warto zauważyć, że był to drugi w krótkim czasie znaczący przejaw współpracy SLD i UW – pod koniec października koalicja tych dwóch ugrupowań

36 „Trybuna” z 18 lipca 1994 r. 37 „Rzeczpospolita” z 4 sierpnia 1994 r. 38 „Rzeczpospolita” z 5 października 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 20 października 1994 r. 39 „Rzeczpospolita” z 1 grudnia 1994 r. 40 „Rzeczpospolita” z 9 listopada 1994 r.; „Trybuna” z 14 listopada 1994 r. 41 Ibidem. 43 wybrała na stanowisko prezydenta Warszawy Marcina Święcickiego z Unii Wolno- ści42. Jednak wybory nowego przewodniczącego komisji Przekształceń Własnościo- wych, przeprowadzone 15 listopada, w których kandydat SLD Marek Olewiński poko- nał Frasyniuka, wskazywały, że ta współpraca ma raczej doraźny charakter i nie zapowiada znaczących przekształceń na scenie politycznej. PSL nie wystawiło swoje- go kandydata na przewodniczącego, początkowo krytycznie odnosząc się do zmian we władzach komisji, ale ostatecznie w jej prezydium znalazł się jeden reprezentant ludo- wców, Stanisław Bartoszek43. Do tradycyjnego katalogu spraw różniących członków koalicji, a które w związku z zapowiedziami SLD i UP, pochodzącymi jeszcze z okresu kampanii wyborczej, miały powrócić pod obrady parlamentu, należały problemy nowelizacji tzw. ustawy antyaborcyjnej oraz ratyfikacji konkordatu. Na początku grudnia 1993 roku Parlamen- tarna Grupa Kobiet złożyła do marszałka sejmu projekt nowelizacji ustawy antyabor- cyjnej44. Podpisało się pod nim blisko 200 posłów, reprezentujących większość klubów poselskich (SLD, PSL, UD, UP i jeden poseł BBWR)45. Stał on się przedmiotem prac sejmu w maju i czerwcu 1994 roku, a ich efektem było wprowadzenie do ustawy punktu, dopuszczającego przerywanie ciąży do dwunastego tygodnia jej trwania z po- wodu trudnej sytuacji życiowej lub osobistej kobiety. Za nowelizacją opowiedziało się w dniu 10 czerwca 241 posłów, przeciw 107, a 32 wstrzymało się od głosu. W klubie SLD za nowelizacją głosowało 152 posłów, przeciw było 3, a w Klubie UP 35 było „za” i tylko 1 „przeciw”. Duże zróżnicowanie pojawiło się natomiast wśród posłów PSL: 24 opowiedziało się za nowelizacją, przeciw było 53, a 21 wstrzymało się od głosu. Potem ustawa trafiła do prezydenta, który odmówił podpisania znowelizowa- nych przepisów i 4 lipca skierował je do ponownego rozpatrzenia. Do odrzucenia weta L. Wałęsy w dniu 2 września zabrakło 42 głosów (kwalfikowana większość 2/3 pod- czas tego głosowania wynosiła 274 głosy), a zadecydowało o tym stanowisko ludo- wców, spośród których 88 było za przyjęciem weta, za odrzuceniem 13, a 14 wstrzy- mało się od głosu. Warto zwrócić uwagę na znacznie mniejszą liczbę zwolenników nowelizacji ustawy w klubie PSL w porównaniu z czerwcowym głosowaniem, co było w większości przypadków skutkiem apelów W. Pawlaka, który twierdząc, że odrzuce- nie weta może pogorszyć stosunki rządu nie tylko z Belwederem, ale także z Kościo- łem, nawoływał do głosowania zgodnie z przesłankami politycznymi, a nie moralnymi. Za odrzuceniem weta głosowali, zgodnie z oczekiwaniami, członkowie klubów SLD, UW i UP. Jednak zarówno w klubie Sojuszu, jak i Unii Wolności znaleźli się przeciw- nicy odrzucenia weta, odpowiednio w liczbie 4 i 29, przy czym Maria Walczyńska- -Rechmal z SLD twierdziła, że jej głos za przyjęciem weta jest efektem pomyłki kom-

42 „Rzeczpospolita” z 1 listopada 1994 r. 43 „Rzeczpospolita” z 16 listopada 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 19 listopada 1994 r. 44 Warto zauważyć, że już w parlamencie I kadencji sprawa dopuszczalności aborcji była przedmiotem współpracy działaczy wielu partii politycznych: 8 listopada 1992 roku z inicjatywy Parlamentarnej Grupy Kobiet zgłoszono do laski marszałkowskiej projekt przeprowadzenia referendum w tej sprawie, podpisany przez 119 posłów m.in. z SLD, UD, KL-D, PSL i UP. Pięć dni później powstał Społeczny Komitet na Rzecz Referendum w sprawie Karalności Przerywania Ciąży, nazywany też Komitetem Bujaka od nazwi- ska jednego z założycieli, który zbierał podpisy w tej sprawie. Wprawdzie jego działalność nie doprowa- dziła do przeprowadzenia referendum, ale w dużym stopniu przyczyniła się do popularyzacji partii lewico- wych przed wyborami parlamentarnymi – M. Chałubiński, Polityka, Kościół, aborcja [w:] Polityka i aborcja, red. M. Chałubiński, Agencja Scholar, Warszawa 1994, s. 135–138. 45 „Trybuna” z 6 grudnia 1993 r. 44 putera i domagała się zmiany wyników głosowania. Próba zmiany przepisów dotyczą- cych przerywania ciąży nie zakończyła się zgodnie z oczekiwaniami polityków SLD i UP i głównie dlatego miała ona powrócić po wyborach prezydenckich 1995 roku46. Nie wywołała też, wbrew oczekiwaniom, większych napięć wewnątrz koalicji. Natomiast sprawa konkordatu, niebędąca przedmiotem zapisów umowy koalicyjnej, podzieliła SLD i PSL już podczas debaty nad exposé premiera Pawlaka. A. Kwaśniew- ski opowiedział się, w imieniu Sojuszu, za uregulowaniem przez konkordat stosunków między Polską i Stolicą Apostolską, zgłosił jednak zastrzeżenia co do treści i formy przyjęcia tego dokumentu, a J. Zych podkreślał w imieniu ludowców, że rządowi zale- ży na jak najszybszym uregulowaniu tej kwestii47. 8 marca 1994 roku Rada Ministrów postanowiła skierować projekt ustawy o ratyfikacji konkordatu do sejmu. Podczas pierwszego czytania, które rozpoczęło się 30 czerwca, przeciwko przyjęciu odpowied- niej ustawy opowiedzieli się przedstawiciele klubów SLD, UP i Mniejszości Niemiec- kiej. Longin Pastusiak z SLD zwracał w swoim wystąpieniu uwagę na liczne wątpli- wości dotyczące niezgodności przepisów konstytucyjnych i konkordatowych, podkreślając, że ich wyjaśnienie może nastąpić dopiero po uchwaleniu nowej konsty- tucji RP, a T. Nałęcz w imieniu UP przekonywał, iż dokument ten został podpisany przez rząd nieposiadający już legitymacji sejmu. J. Zych, reprezentujący PSL, opowie- dział się za jak najszybszą ratyfikacją, wskazując, że po raz pierwszy od tysiąca lat polska racja stanu jest tak jednoznacznie popierana przez głowę państwa watykańskie- go. Podczas głosowania 1 lipca sejm zdecydował, że ratyfikacja konkordatu powinna nastąpić po przyjęciu nowej konstytucji, nie później jednak niż do końca 1995 roku. Za takim wnioskiem opowiedziało się 201 posłów, 181 było przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu48. Obok wspominanych problemów personalnych, związanych ze stanowiskami mini- sterialnymi czy przewodniczących komisji sejmowych, kontrowersje wewnątrz koalicji budziła obsada stanowisk wojewodów. Jak zauważali obserwatorzy sceny politycznej, trzy miesiące po wyborach parlamentarnych żaden z urzędujących wojewodów nie mógł być pewny swojej funkcji, szczególnie, że liderzy koalicji zapowiadali koniecz- ność zmian w administracji rządowej wszędzie tam, gdzie ich ugrupowania wygrały wybory. W pojawiających się w tym okresie spekulacjach mówiono więc o wymianie około 30 wojewodów49. Późniejsza polityka rządu W. Pawlaka, w tym szczególnie kierującego Urzędem Rady Ministrów Michała Strąka, potwierdziła te przewidywania – w trakcie funkcjonowania gabinetu dokonano trzydziestu dwóch zmian na stanowi- skach wojewodów50. Zasadnicze kontrowersje budziła wówczas nie tylko skala tych zmian, ale także rażące dysproporcje w stanie posiadania poszczególnych ugrupowań: z rekomendacji SLD pochodziło zaledwie ośmiu wojewodów51. Na tym tle do spekta- kularnych sporów między koalicjantami doszło w dwóch województwach. Na począt-

46 „Rzeczpospolita” z 3 września 1994 r.; „Trybuna” z 31 maja 1994 r.; „Trybuna” z 10 czerwca 1994 r.; „Trybuna” z 13 czerwca 1994 r.; „Trybuna” z 14 czerwca 1994 r.; „Trybuna” z 6 lipca 1994 r.; „Trybuna” z 5 września 1994 r. 47 „Rzeczpospolita” z 10 listopada 1993 r. 48 „Trybuna” z 10 marca 1994 r.; „Trybuna” z 2/3 lipca 1994 r. 49 „Rzeczpospolita” z 23 grudnia 1993 r. 50 W czasie funkcjonowania rządu J. Oleksego wymieniono pięciu wojewodów, a W. Cimoszewicza (do lipca 1996 roku) – kolejnych dwóch („Rzeczpospolita” z 16 lipca 1996 r.). 51 K. Knyżewski, op. cit., s. 127. 45 ku stycznia prezes Rady Ministrów mianował wojewodą włocławskim Kazimierza Tułodzieckiego, wskazanego przez Stronnictwo, mimo wcześniejszego listu, jaki wy- stosowali do premiera parlamentarzyści Sojuszu z tego okręgu, wskazując, że to SLD wygrał w nim wybory i to on powinien mieć prawo rekomendowania kandydata na urząd wojewody52. Dłużej przeciągał się kryzys w sprawie obsadzenia stanowiska wojewody katowickiego. Wprawdzie 1 marca 1994 roku W. Pawlak odwołał z funkcji W. Czecha, urzędującego od czasów rządu T. Mazowieckiego, krytykowanego zresztą przez SdRP m.in. za niedostateczne zainteresowanie regionem, jednak nowego woje- wodę – E. Cieszaka – mianował dopiero 1 czerwca 1994 roku, znów ignorując głosy posłów SLD, wskazujących, że Sojusz zdobył tam 17 mandatów, a PSL tylko 5, i to on powinien wskazać nowego kandydata. Co ciekawe, premier nie uwzględnił też kandy- datury zgłoszonej przez posłów Stronnictwa z tego województwa53. Obsadzanie stanowisk przez PSL nie dotyczyło tylko wojewodów; warto wspo- mnieć, że na blisko stu najwyższych urzędników administracji centralnej z nominacji W. Pawlaka pochodziła blisko połowa, z czego znaczącą część stanowili bądź człon- kowie Stronnictwa, bądź osoby związane z tą partią. Stąd w strukturach wielu mini- sterstw można było odnaleźć działaczy PSL w randze wiceministrów, sekretarzy czy podsekretarzy stanu. Osobną sferę stanowiły różne urzędy i instytucje, w których kie- rownicze stanowiska zajmowały osoby powiązane z PSL. Bankiem Gospodarki Żyw- nościowej kierował K. Olesiak, wicepremier w rządzie M.F. Rakowskiego, a Bankiem Ochrony Środowiska J. Kozioł, także wicepremier z ZSL w latach osiemdziesiątych. Osoby związane z PSL kierowały też m.in. Agencją Rozwoju i Modernizacji Rolnic- twa (A. Zawadzki) oraz Agencją Rozwoju Gospodarczego (W. Kuc). Działania takie, mimo trudnej do zmierzenia skali, niewątpliwie przyczyniały się do kreowania w me- diach wizerunku PSL jako partii łakomej na stanowiska54. Stosunkowo dynamicznemu procesowi wymiany kadr nie towarzyszyły jednak zna- czące działania w zakresie reformy samej administracji, mimo iż potrzebę jej przepro- wadzenia dostrzeżono już wcześniej. Konsekwencją niechętnej postawy rządu W. Pawlaka wobec zmian było wycofanie z sejmu projektów ustaw skierowanych tam jeszcze przez gabinet Suchockiej, zmierzających m.in. do usprawnienia funkcjonowa- nia administracji czy dokończenia reformy samorządowej. Dlatego prace dotyczące reformy administracji rządowej nie wyszły w czasie funkcjonowania pierwszego rządu koalicji SLD–PSL, jak zauważył G. Rydlewski, poza etap prac koncepcyjnych55. Zna- mienne dla stylu rządzenia premiera W. Pawlaka i jego najbliższych współpracowni- ków były rozważane wtedy projekty ustaw. Projekt Ustawy o Radzie Ministrów, wy- stępujący później pod nazwą O organizacji i funkcjonowaniu naczelnych organów administracji państwowej, nie tylko zrywał z wcześniejszymi pomysłami likwidacji Urzędu Rady Ministrów, ale nawet wzmacniał pozycję ministra – szefa URM. Drugi projekt ustawy O terenowych organach administracji rządowej utrzymywał dwustop-

52 „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 17 stycznia 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 19 stycznia 1994 r. 53 „Trybuna” z 1/2 czerwca 1994 r. 54 „Rzeczpospolita” z 20 lipca 1994 r. 55 G. Rydlewski, Problemy reformy rządu i administracji rządowej w okresie przemian społeczno- -politycznych w Polsce w latach 1989–1998 [w:] Państwo, demokracja, samorząd (księga na sześćdziesię- ciopięciolecie prof. E. Zielińskiego), red. T. Mołdawa, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uni- wersytetu Warszawskiego, Warszawa 1999, s. 121–122. 46 niową strukturę podziału administracyjnego państwa na samorządowe gminy i rządowe województwa, wzmacniał pozycję administracji rządowej szczebla rejonowego i – co trzeba mocno podkreślić – nie przewidywał ustanowienia powiatów jako pośredniego szczebla w podziale administracyjnym. Jako oficjalne powody wstrzymania prac po- dawano wysokie koszty przeprowadzenia reformy czy nawet groźbę destabilizacji struktury administracyjnej, jednak wydaje się, że było to w dużej mierze spowodowane sygnalizowanym wcześniej dążeniem ludowców do zapewnienia działaczom lokalnego szczebla dostępu do szeregu stanowisk, w tym szczególnie na poziomie województwa, gdzie ludowcy posiadali dość rozbudowaną, odziedziczoną jeszcze po ZSL, strukturę. Odmienną postawę zajmował Sojusz, opowiadający się za ustanowieniem powiatów56. Katalog problemów, będących przedmiotem mniejszych lub większych sporów w koalicji, był bardzo szeroki. Obok wspominanych zagadnień gospodarczych można również wskazać na kłopoty z uzgodnieniem ostatecznego kształtu ustawy budżetowej. Jej uchwalenie na początku marca 1994 roku zakończyło się usunięciem z klubu SLD czterech posłów, którzy wyłamali się z zarządzonej dyscypliny klubowej, głosując przeciw rządowemu projektowi57. Można też wspomnieć sprawę tzw. ustawy popiw- kowej, która przez cztery miesiące 1994 roku (do 1 sierpnia) nie obowiązywała, głów- nie wskutek sprzeciwu prezydenta wobec jej pierwotnej wersji, wobec czego koalicja, nie bez wewnętrznych kłopotów, musiała przygotować a następnie uchwalić jej nową wersję58. Rozwiązywaniu wynikających w trakcie funkcjonowania rządu W. Pawlaka proble- mów miały służyć odbywające się raz w tygodniu spotkania liderów koalicji. Z reguły grono uczestniczących w nich osób było stałe, chociaż nie wszyscy zawsze się pojawiali. SLD reprezentowali A. Kwaśniewski, J. Oleksy, W. Cimoszewicz, M. Borowski, J. Szmajdziński, a PSL W. Pawlak, M. Strąk, J. Zych, A. Łuczak i F. Stefaniuk. W roz- mowach uczestniczył też od momentu objęcia funkcji ministra G. Kołodko. Ze względu na charakter i skład uczestników, dość szybko te cykliczne spotkania ówczesna prasa zaczęła określać mianem „posiedzeń dyrektoriatu”. Szczególną rolę odgrywał w koalicji A. Kwaśniewski, z którym, w myśl przywoływanego już porozumienia koalicyjnego, premier miał konsultować najważniejsze decyzje. Jednak zarówno spotkania „dyrekto- riatu”, jak i zapisy umowy koalicyjnej nie przekładały się na postępowanie W. Pawlaka, który wielu decyzji nie konsultował z partnerem koalicyjnym59. W połowie listopada 1994 roku odbyło się ośmiogodzinne spotkanie posłów ugru- powań koalicyjnych, które w założeniu miało wyjaśnić wzajemne animozje i pretensje. Jednak nie udało się podczas niego rozwiązać podstawowych kwestii dzielących koali- cję, a opuszczający salę posłowie różnili się nawet w ocenie przebiegu spotkania. O ile parlamentarzyści SLD mówili o burzliwej i twardej rozmowie, to zdaniem ludowców była ona spokojna, a nawet grzeczna. Wśród najczęściej pojawiających się podczas spotkania zarzutów wobec koalicyjnego partnera, padających ze strony posłów SLD, można wskazać na łamanie umowy koalicyjnej, rażący brak koordynacji działań rządu, brak koncepcji strategicznej gabinetu i brak polityki informacyjnej. Pojawiały się też

56 Ibidem oraz J. Paradowska, Powiat zatupany [w:] „Polityka” nr 5/1997; „Rzeczpospolita” z 19 wrze- śnia 1994 r. 57 „Rzeczpospolita” z 19 września 1994 r.; „Trybuna” z 7 marca 1994 r. 58 „Rzeczpospolita” z 1 lipca 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 9 sierpnia 1994 r. 59 „Rzeczpospolita” z 31 sierpnia 1994 r. 47 kwestie obsady stanowisk wojewodów. Główny zarzut ze strony Stronnictwa, kiero- wany pod adresem Sojuszu, dotyczył nielojalności. Posłowie PSL zarzucali socjalde- mokratom utworzenie warszawskiej koalicji z UW, odwołanie B. Pęka oraz odmienne głosowanie w sprawie dofinansowania Banku Gospodarki Żywnościowej. Zdaniem J. Zycha, zasadniczą wadą koalicji był brak współdziałania w procesie legislacyjnym. Zapowiedziano także renegocjację umowy koalicyjnej i podtrzymano wolę utrzymania koalicji, ale pod warunkiem zmiany metod i stylu działania rządu60. Jak widać, sami członkowie koalicji nie mieli wątpliwości co do jej zasadniczych mankamentów, wskazując również, że jeśli nie zostaną one usunięte, to może dojść do zmiany układu rządowego. Na funkcjonowanie koalicji SLD–PSL w tym okresie znacząco oddziaływały jesz- cze dwa inne problemy. Pierwszy dotyczył rządowej polityki informacyjnej i osoby premiera W. Pawlaka. Drugi problem pojawił się jesienią 1994 roku i wiązał się z dy- misją dwóch ministrów, odpowiedzialnych za tzw. resorty prezydenckie, MON i MSZ. Warto przybliżyć te kwestie ze względu na niebagatelną rolę, jaką odegrały w procesie zmiany na stanowisku szefa rządu i układu sił w koalicji. Krytyka nieumiejętnej polityki informacyjnej i złych kontaktów z mediami była formułowana praktycznie od momentu powstania gabinetu. Autorami takich zarzutów byli nie tylko oponenci polityczni czy publicyści, ale także politycy koalicji. W liście, wystosowanym 21 stycznia 1994 roku do prezesa Rady Ministrów, Rada Naczelna SdRP ostro skrytykowała rząd za brak jakiejkolwiek wizji kontaktu ze środkami ma- sowego przekazu. W odpowiedzi W. Pawlak stwierdził, że rząd nie zamierza zajmo- wać się polityką informacyjną SdRP61. Tego typu opinie pojawiały się również wśród kierowniczych gremiów PSL – J. Piechociński uznawał politykę informacyjną i umie- jętność dialogu ze społeczeństwem za głównie niedostatki koalicji i wyrażał przekona- nie, że ten czynnik może zadecydować o klęsce gabinetu62. Wśród przyczyn składają- cych się na tak formułowane opinie można wskazać przede wszystkim na osobę samego premiera oraz odpowiedzialną za kontakty gabinetu z mediami Miss Polonię, Ewę Wachowicz, sprawującą funkcję sekretarza prasowego, która wyraźnie nie radziła sobie z postawionym przed nią zadaniem i była traktowana przez przedstawicieli me- diów z wyraźnym lekceważeniem63. W jednym z wywiadów dość dobitnie charaktery- zowała swoją politykę informacyjną: wiadomo, że pan premier jest oszczędny w sło- wach, nie lubi zbyt wcześnie puszczać informacji w świat. Ja nie powinnam więc prezentować odmiennego stylu działania64. Z kolei w stosunku do premiera W. Pawla- ka często pojawiały się takie określenia, jak małomówny, unikający dyskusji meryto- rycznej, stosujący taktykę uników, co w rezultacie odbierane było jako pewne dystan- sowanie się, stawianie się „ponad” bieżącymi rozgrywkami politycznymi i mogło przynosić szefowi rządu pewną popularność65. Z drugiej strony, było to głównym przedmiotem krytyki i powodowało, że zdanie premiera we wszystkich kontrowersyj- nych sprawach było niejasne; trudno było od niego uzyskać jednoznaczną deklarację w istotnych i czasami kontrowersyjnych sprawach, jak opisywane już kwestie noweli-

60 „Rzeczpospolita” z 16 listopada 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 17 listopada 1994 r. 61 „Trybuna” z 27 stycznia 1994 r. 62 Dwa trefle zamiast szlema (wywiad z J. Piechocińskim) [w:] „Trybuna” z 9/10 lipca 1994 r. 63 A. Dudek, op. cit., s. 310. 64 Nie jestem Urbanem (wywiad z E. Wachowicz) [w:] „Trybuna” z 1/4 kwietnia 1994 r. 65 „Rzeczpospolita” z 29 października 1994 r. 48 zacji ustawy antyaborcyjnej, konkordatu czy prywatyzacji przemysłu tytoniowego66. Przekładało się to na styl sprawowania funkcji szefa rządu – sprawy, w których W. Pawlak wyraźnie zwlekał z podjęciem jakiekolwiek decyzji, można poszerzyć np. o dość znany ówcześnie problem mianowania nowego komendanta głównego policji: od marca do końca października 1994 roku premier zwlekał z odwołaniem z tej funkcji Zenona Smolarka, zresztą mimo jego dwukrotnej prośby o dymisję, by ostatecznie, ku pewnemu zaskoczeniu obserwatorów sceny politycznej i odmiennej postawie SLD, podjąć decyzję o pozostawieniu go na stanowisku. Sprawa ta była przedmiotem dal- szych kontrowersji i zakończyła się dopiero na początku lutego 1995 roku odwołaniem komendanta z funkcji67. Nakładały się na to nagminne przypadki łamania umowy ko- alicyjnej i postępowania wbrew uzgodnieniom z partnerem koalicyjnym. Dlatego po roku funkcjonowania gabinetu nawet prezydent L. Wałęsa stwierdzał: Pawlak był świetnym i przebojowym człowiekiem, ale w czasie, gdy po raz pierwszy próbował tworzyć rząd (...)Pawlak został jednak zniszczony przez politykę, przetrącony jako człowiek. Nie wiadomo, czy się z tego wyleczy, czy wróci do swojej przebojowości68. Kreowaniu pozytywnego wizerunku W. Pawlaka nie służyły też ujawniane przez me- dia afery – w maju okazało się, że nie wszyscy kombatanci mogą pojechać na obchody rocznicy bitwy pod Monte Cassino z powodu szczupłych środków budżetowych, udaje się tam natomiast premier z najbliższą rodziną. Ostatecznie wyjazd kombatantów sfi- nansowały organizacje społeczne. W listopadzie tygodnik „Wprost” ujawnił niejasne powiązania premiera z firmą InterArms, która była odpowiedzialna za komputeryzację wielu ośrodków rządowych, a znaczącą rolę w tym procederze miała rzekomo odegrać sekretarka szefa rządu69. Wydaje się, że ostatecznie o ocenie stylu sprawowania funkcji szefa rządu przez W. Pawlaka zadecydowały negatywne elementy, a potwierdzają to wyniki badań opinii publicznej. Według badań PBS, od stycznia 1994 roku do stycznia 1995 roku z 27 do 58 procent wzrosła liczba osób nieaprobujących posunięć prezesa Rady Ministrów. Natomiast liczba akceptujących styl działalności premiera w tym okresie spadła z 38 do 26 procent. Według badań CBOS na początku stycznia 1995 roku 44 procent an- kietowanych nisko oceniło działalność rządu kierowanego przez lidera PSL. Pozytyw- ną opinię wyraziło 37 procent. 62 procent badanych w tym okresie przez Demoskop oceniło, że W. Pawlak źle wypełnia obowiązki szefa rządu, mimo że w grudniu 1994 roku opinię taką formułowało 54 procent badanych70. Jesienią 1994 roku, w konsekwencji kształtującego się dopiero w III RP modelu cywilnej kontroli nad armią i rywalizacji utworzonych w MON w 1992 roku dwóch tzw. pionów – cywilnego i wojskowego (Sztab Generalny), a także dążeń Lecha Wałę- sy do wzmocnienia swojej pozycji jako zwierzchnika sił zbrojnych i licznych sporów pojawiających się na tym tle między parlamentem, rządem i prezydentem, doszło do poważnego kryzysu związanego z funkcjonowaniem Ministerstwa Obrony Narodo-

66 J. Baczyński, „Panie premierze Pawlak, proszę podejść do płotu” [w:] „Polityka” nr 38/1994. 67 J. Mac, Protokół rozbieżności [w:] „Wprost” nr 8/1995;„Rzeczpospolita” z 29 października 1994 r.; „Trybuna” z 10 lutego 1995 r. 68 Siła niepokoju (wywiad z Prezydentem L. Wałęsą) [w:] „Wprost” nr 43/1994. 69 E. Mistewicz, A. Witoszek, Femme fatale premiera [w:] „Wprost” nr 47/1994. 70 „Rzeczpospolita” z 11 lutego 1995 r. 49 wej71. 10 października prezydent zażądał od ministra obrony narodowej Piotra Koło- dziejczyka podania się do dymisji, uzasadniając to niezadowalającym przebiegiem reformy sił zbrojnych i brakiem funduszy na funkcjonowanie wojska. Na sugestie ze strony dziennikarzy, wskazujących, że to rząd jest odpowiedzialny za budżet, rzecznik prezydenta Leszek Spaliński odpowiedział, że to zależy też od resortu, a E. Wacho- wicz, pytana o zdanie premiera, tłumaczyła, że nie ma żadnych informacji na ten te- mat72. Bezpośrednim impulsem do działań podjętych przez prezydenta było jego spo- tkanie z oficerami w Drawsku Pomorskim 30 września, którego przebiegu co prawda jednoznacznie nie ustalono ze względu na rozbieżne relacje uczestników, a którego głównym punktem miało być głosowanie nad wotum nieufności dla cywilnego kie- rownictwa MON73. Badająca sprawę Komisja Obrony Narodowej stwierdziła jednak w jednym z wniosków, że wydarzenie to, w tym także aktywny udział Prezydenta RP zasługuje na zdecydowanie negatywną ocenę, jako sprzeczne z zasadą cywilnej i demo- kratycznej kontroli nad wojskiem oraz wymogiem jego apolityczności74. Komisja usta- liła też, że podczas spotkania oficerowie wyrażali krytyczne opinie na temat kierow- nictwa w ministerstwie, nie stwierdziła jednak wystarczających merytorycznych i politycznych podstaw do dymisji szefa MON75. Dlatego zaskakujące zdymisjonowa- nie w dniu 10 listopada P. Kołodziejczyka przez W. Pawlaka, bez uzgodnienia z SLD, rozpoczęło poważny kryzys związany z obsadzeniem tego stanowiska. Obowiązki kierownika ministerstwa obrony przejął dotychczasowy wiceminister Jerzy Milewski76. Dużo większym zaskoczeniem była decyzja premiera o zgłoszeniu na stanowisko szefa MON 75-letniego, przebywającego na emigracji Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego Prezydenta RP na obczyźnie. W oświadczeniu władze SLD stwierdziły m.in., że przed- stawioną kandydaturę uznają za nieodpowiednią i nie rozumieją motywów, jakimi kierował się premier, oraz podkreśliły, że nie jest to kandydatura ani Sojuszu, ani całej koalicji77. Po negocjacjach między klubami SLD i PSL premier zgłosił 1 grudnia Lon- gina Pastusiaka na stanowisko ministra obrony narodowej. Jednocześnie zapowiedzia- no renegocjację umowy koalicyjnej w celu m.in. ograniczenia dowolności jej interpre- tacji i precyzyjnego określenia, które decyzje premiera muszą być konsultowane z Sojuszem. Wobec stale zwiększającej się krytyki E. Wachowicz78 działacze SLD powrócili także do pomysłu powołania rzecznika prasowego rządu. Tymczasem Lech Wałęsa zgłosił swojego kandydata na stanowisko ministra obrony – Zbigniewa Okoń- skiego. Jednak w przeciwieństwie do okresu sprzed ponad roku, tym razem koalicja nie zamierzała ustępować prezydentowi. Podczas kilkugodzinnego spotkania L. Wałęsy z politykami koalicji, do którego doszło 21 grudnia, nie udało się obu stronom uzgod- nić obsady funkcji szefa MON: prezydent podtrzymał dotychczasową opinię na temat interpretacji art. 61 Małej Konstytucji, twierdząc, że to do niego należy ostateczna

71 D. Skrzypiński, Ewolucja modelu cywilnej kontroli nad armią w polskim systemie politycznym po 1989 roku [w:] Demokratyzacja w III Rzeczypospolitej, red. A. Antoszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002, s. 189–192. 72 „Rzeczpospolita” z 11 października 1994 r.; „Trybuna” z 12 października 1994 r. 73 A. Dudek, op. cit., s. 312. 74 „Trybuna” z 7 listopada 1994 r. 75 Ibidem. 76 „Trybuna” z 12/13 listopada 199 r. 77 „Trybuna” z 1 grudnia 1994 r. 78 „Rzeczpospolita” z 2 grudnia 1994 r.; „Trybuna” z 3/4 grudnia 1994 r. 50 decyzja w sprawie powoływania ministrów obrony narodowej, spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. Nie zmienił też zdania w sprawie kandydatury Z. Okońskie- go79. Podczas kolejnego spotkania „dyrektoriatu”, 3 stycznia 1995 roku, podtrzymano kandydaturę L. Pastusiaka, a dzień później wniosek o jego powołanie został skierowa- ny do prezydenta. Rzecznik głowy państwa L. Spaliński określił L. Pastusiaka człowie- kiem, który w NATO widział całe zło tego świata, i zapowiedział, że prezydent nie powoła kandydata zgłoszonego przez koalicję80. Pod koniec października 1994 roku w resorcie spraw zagranicznych pojawił się problem związany z przeprowadzaną przez ministra sprawiedliwości tzw. akcją „czyste ręce”. Rozpoczęta w sierpniu 1994 roku przez W. Cimoszewicza akcja miała na celu ujawnienie nazwisk urzędników państwowych, łamiących tzw. ustawę antykorupcyjną (ustawę z 5 czerwca 1992 roku o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne), czyli tych, którzy wbrew prawu mieli udziały lub byli we władzach spółek prawa handlowego i fundacji, prowadzących działalność gospodarczą. Jednym ze skutków było ujawnienie, iż szef MSZ Andrzej Olechowski, obok sprawowanej funkcji w rządzie, jest też przewodniczącym Rady Nadzorczej Ban- ku Handlowego i pobiera dodatkowo trzy średnie pensje81. Dzień później minister podał się dymisji, tłumacząc w oświadczeniu, iż przez podanie listy do publicznej wia- domości prokurator generalny, za zgodą premiera, podważył jego uczciwość82. Trzy dni późnej A. Olechowski swoją dymisję zawiesił do czasu dokonania wykładni prze- pisów prawa przez Trybunał Konstytucyjny, który miał rozstrzygnąć, czy rzeczywiście złamał prawo83. W styczniu Trybunał orzekł, że co prawda jest zabronione łączenie kierowniczej funkcji państwowej ze stanowiskami we władzach spółek prawa handlo- wego, ale od tej zasady sformułował jeden wyjątek: gdy osoba taka została wyznaczo- na do zasiadania we władzach wspomnianej spółki dla reprezentowania w niej intere- sów Skarbu Państwa lub innych państwowych osób prawnych. Nie może ona jednak pobierać jednocześnie dwóch wynagrodzeń, tylko jedno, przez siebie wybrane84. A. Olechowski po orzeczeniu podtrzymał swoją dymisję, podkreślając, że zdejmując ze mnie zarzut osobistej nieuczciwości, Trybunał przywrócił mi swobodę decydowania o dalszym pełnieniu funkcji ministra. Po głębokim namyśle doszedłem do wniosku, że w obecnym rządzie pozostać nie mogę, a jako główny powód swojej decyzji wymienił zasadnicze różnice poglądów między nim a premierem, dotyczące polityki zagranicz- nej (kwestie bezpieczeństwa i Rosji)85. W. Pawlak zwlekał jednak z ostatecznym zdy- misjonowaniem ministra, mimo zapowiedzi prezydenta, że nie będzie się jej sprzeci-

79 „Rzeczpospolita” z 22 grudnia 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 23 grudnia 1994 r. 80 „Rzeczpospolita” z 4 stycznia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 5 stycznia 1995 r. 81 Na tzw. liście czystych rąk znalazło się m.in. 2 ministrów, 5 sekretarzy stanu, 38 podsekretarzy stanu, 11 dyrektorów generalnych. Według danych z października 1994 roku we władzach spółek z udziałem Skarbu Państwa zasiadało 442 urzędników państwowych, których obejmowała ustawa antykorupcyjna (za: „Rzeczpospolita” z 27 października 1994 r.). 82 „Rzeczpospolita” z 24 października 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 27 października 1994 r.; „Rzeczpo- spolita” z 28 października 1994 r.; „Trybuna” z 29/30 października 1994 r.; „Trybuna” z 31 październi- ka/1 listopada 1994 r. 83 „Trybuna” z 2 listopada 1994 r. 84 „Trybuna” z 14/15 stycznia 1995 r.; „Trybuna” z 16 styczna 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 13 stycznia 1995 r. 85 „Rzeczpospolita” z 14 stycznia 1995 r. 51 wiał, a do obsadzenia tego stanowiska, podobnie jak w przypadku wakatu w MON, doszło dopiero po zmianie rządu. Opisywane wyżej elementy, w tym przede wszystkim liczne konflikty wewnątrz koalicji, krytyka postępowania premiera, który często był ich głównym czynnikiem sprawczym, negatywne oceny polityki informacyjnej rządu czy nierozstrzygnięta sprawa obsady szefów dwóch ministerstw, dały prezydentowi podstawę nie tylko do atakowania koalicji i samego W. Pawlaka, ale także do podjęcia działań w celu zmiany układu rządowego. Oczywiście konflikty między większością parlamentarną a L. Wa- łesą istniały od samego początku funkcjonowania koalicji SLD–PSL, jednak ich eska- lacja nastąpiła na początku 1995 roku, by osiągnąć apogeum na przełomie stycznia i lutego. Na początku stycznia prezydent, twierdząc że sytuacja w kraju wyraźnie prze- rasta W. Pawlaka, sugerował, iż należy mu umożliwić jakiś urlop86, a utrzymujący się pat w kwestii obsady dwóch istotnych stanowisk rządowych już 16 stycznia pozwolił L. Wałęsie mówić o destabilizacji sytuacji w państwie87. Faktyczna niemożność upora- nia się z licznymi problemami przez rząd W. Pawlaka stworzyła prezydentowi możli- wość wystąpienia w roli kreatora układu władzy i wymuszenia na koalicji zmiany całej Rady Ministrów88. Propozycja ze strony A. Kwaśniewskiego, wysunięta na początku stycznia, aby po roku działania rządu dokonać jego oceny i rekonstrukcji, została przez polityków PSL odrzucona; dopuszczali ją oni tylko w odniesieniu do resortów „prezy- denckich”. Niechęć ludowców do diametralnych zmian i dążenie do utrzymania status quo zauważalne były także podczas prac nad nową umową koalicyjną. Rozpoczęte po listopadowym posiedzeniu obu klubów parlamentarnych rozmowy zostały w styczniu praktycznie zatrzymane, a co szczególnie znamienne, głównymi punktami spornymi były: zasadnicza zmiana polityki informacyjnej rządu przez powołanie silnego centrum informacyjnego, odpowiedzialnego za kontakty Rady Ministrów z mediami, czego domagał się SLD, a czemu sprzeciwiali się ludowcy, oraz negatywny stosunek PSL wobec, również wysuniętego przez Sojusz, postulatu reorganizacji centrum administra- cyjno-gospodarczego i decentralizacji89. Prezydent starał się wymusić na koalicji zmiany i 30 stycznia zażądał, by do 3 lute- go przedstawiono mu kandydatury na wakujące stanowiska w rządzie, a także na będą- ce już wcześniej przedmiotem sporu między SLD i PSL stanowisko ambasadora w Watykanie. W przeciwnym razie L. Wałęsa zapowiadał podjęcie działań, zapobie- gających paraliżowi państwa. 2 lutego prezydent zwrócił się do marszałków sejmu i senatu o opinię w sprawie rozwiązania parlamentu, dzień wcześniej tłumacząc: ten układ jest niereformowalny, Sejm nie kontroluje sytuacji. Połowa rządu jest oskarżana. Chodzi o zamach przeciwko łobuzom, bezprawiu i przestępcom90. Podstawą rozwiąza- nia parlamentu miała być dokonana przez prezydenckich prawników interpretacja art. 21 ust. 4 Małej Konstytucji, według której trzymiesięczny okres na uchwalenie ustawy budżetowej, którego niedotrzymanie daje głowie państwa prawo rozwiązania sejmu, dotyczy nie tylko procedury uchwalenia, lecz także wejścia jej w życie. Termin ten upływał 4 lutego, bo prezydent dwa dni wcześniej, nie decydując się na zawetowa-

86 Cudze błędy (wywiad z L. Wałęsą) [w:] „Polityka” nr 2/1995. 87 „Rzeczpospolita” z 17 stycznia 1995 r. 88 K. Knyżewski, op. cit., s. 137. 89 „Rzeczpospolita” z 7 stycznia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 10 stycznia 1995 r. 90 „Gazeta Wyborcza” z 3 lutego 1995 r.; „Trybuna” z 1 lutego 1995 r. 52 nie ustawy budżetowej, skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego, który w tym cza- sie nie zdążyłby zająć stanowiska91. Jednak takiej interpretacji przepisów konstytucji nie podzielili posłowie, którzy 4 lutego zdecydowaną większością głosów (376 za, 16 przeciw i 16 wstrzymujących się) wydali oświadczenie, w którym stwierdzili m.in., że budżet państwa na 1995 rok uchwalony został w trybie i czasie zgodnym z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej i nie istnieją żadne konstytucyjne przesłanki rozwiązania Sejmu. W takiej sytuacji ewentualne rozwiązanie parlamentu przez Prezydenta RP – jako działanie nie mające podstaw prawnych – będzie przez Sejm RP uznane za niele- galne i pociągnie za sobą odpowiedzialność konstytucyjną Prezydenta RP 92. Do roz- wiązania parlamentu nie doszło, można jednak stwierdzić, że inicjatywa L. Wałęsy okazała się niezwykle skuteczna. Początkowe działania premiera, przedstawiające prezydentowi po dwie kandydatury na każde z będących przedmiotem sporu mini- sterstw (Janusza Ziółkowskiego i Eugeniusza Wyznera na szefa MSZ oraz Jerzego Milewskiego i Stanisława Dobrzańskiego na ministra obrony narodowej), nie przynio- sły rezultatu, bowiem prezydent podtrzymał kandydaturę Z. Okońskiego na szefa MON, godząc się jedynie na J. Ziółkowskiego, i nie doprowadziły do rozwiązania konfliktu. Nie udało się w tym czasie zrealizować wysuniętego przez Unię Wolności pomysłu powołania ponadpartyjnego rządu na czele z A. Kwaśniewskim, a tym bar- dziej nie znalazły potwierdzenia późniejsze enuncjacje „Gazety Wyborczej” o możli- wości powołania przez L.Wałęsę, w trybie pozakonstytucyjnym, gabinetu na czele z gen. T. Wileckim93. Natomiast podczas spotkania z Konwentem Seniorów prezydent wyraźnie opowiedział się za zmianą całej Rady Ministrów, znajdując poparcie nie tylko wśród ugrupowań opozycyjnych, ale także w SLD, którego działacze optowali za rekonstrukcją gabinetu, gwarantującą PSL „utrzymanie stanu posiadania”. W takiej sytuacji podczas spotkania koalicji 7 lutego ludowcy przedstawili SLD trzy rozwiąza- nia kryzysu: 1) uzupełnienie rządu W. Pawlaka przez powierzenie funkcji wicepremie- ra i ministra sprawa zagranicznych A. Kwaśniewskiemu oraz ewentualne włączenie do rządu innych członków kierownictwa SdRP; 2) powierzenie funkcji prezesa Rady Mi- nistrów J. Oleksemu z SLD, a funkcji marszałka sejmu J. Zychowi z PSL; 3) utworze- nie rządu przez Sojusz w koalicji z innym ugrupowaniem, np. Unią Wolności. Działa- cze Sojuszu Lewicy Demokratycznej wybrali drugi wariant, a Rada Naczelna Stronnictwa zaakceptowała tę decyzję większością głosów (66 za, przy 2 przeciw i 4 wstrzymujących się), uznając jednocześnie, że wybór ten nie jest dla ludowców najkorzystniejszy, ale w aktualnej sytuacji jedyny możliwy. Prezydent nie sprzeciwił się kandydaturze J. Oleksego i polityk lewicy mógł przystąpić do tworzenia gabinetu94. Warto zwrócić uwagę, że na przełomie stycznia i lutego zmiany na stanowisku sze- fa rządu oczekiwała też większość społeczeństwa. O ile pod koniec stycznia tylko 30 procent ankietowanych przez PBS opowiadało się za zmianą premiera, a 47 procent wolało, aby rządem kierował W. Pawlak, to już na początku lutego, kiedy L. Wałęsa wyraźnie sformułował groźbę rozwiązania parlamentu, za odejściem dotychczasowego

91 „Rzeczpospolita” z 3 lutego 1995 r. 92 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej II kadencja. Zgromadzenie Narodowe. Informacja o działalności (14 października 1993 r.–20 października 1997 r.) część II, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1998, s. 107. 93 „Rzeczpospolita” z 4 lutego 1995 r.; „Gazeta Wyborcza” z 6 lutego 1995 r. 94 „Polityka” nr 7/1995; „Rzeczpospolita” z 7 lutego 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 8 lutego 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 11 lutego 1995 r. 53 prezesa Rady Ministrów było już 52 procent badanych, a tylko co trzeci chciał jego pozostania95.

#  $& '(

Prace zmierzające do powołania nowej Rady Ministrów trwały praktycznie do pierwszych dni marca, a ich niezwykle istotnym etapem było podpisanie 15 lutego nowego porozumienia koalicyjnego, które – jak ujmował to Józef Oleksy – było dopra- cowaną wersją umowy sprzed piętnastu miesięcy96. Jej autorzy w części poświęconej funkcjonowaniu rządu starali się odnieść do większości spraw będących przedmiotem sporów w okresie funkcjonowania gabinetu Pawlaka. Dużo miejsca poświęcono ko- nieczności prowadzenia przez rząd spójnej, wielokierunkowej polityki informacyjnej i promocyjnej oraz stworzenia w ramach koalicji stałych mechanizmów uzgadniania zasad, trybu i kierunków tej polityki97. Wyrazem tej deklaracji było powierzenie funkcji rzecznika rządu Aleksandrze Jakubowskiej. W odniesieniu do zasad wewnętrznego działania koalicji zapowiedziano stworzenie politycznego forum podejmowania decy- zji, do którego miało wejść po pięciu polityków z SLD i PSL, mających m.in. oceniać stan realizacji umowy koalicyjnej. Podkreślono także konieczność uzgadniania obsady stanowisk państwowych, a w przypadku wojewodów – prawo wysuwania kandydata przyznano, w pierwszej kolejności, temu ugrupowaniu koalicyjnemu, które w wybo- rach parlamentarnych 1993 roku uzyskało więcej mandatów. Ostateczna decyzja nale- żała do premiera, który podejmował ją w uzgodnieniu z przewodniczącymi klubów Sojuszu i Stronnictwa, a także po rozważeniu opinii sejmiku samorządowego. Dopusz- czono też zawieranie na szczeblu lokalnym umów koalicyjnych z ugrupowaniem spoza koalicji SLD–PSL, jeśli wymaga tego dobro regionu i jego mieszkańców, a program polityczno-ekonomiczno-społeczny tych ugrupowań nie stoi w sprzeczności z progra- mem koalicji98. W części programowej za podstawę działań rządu w sferze społeczno- -gospodarczej uznano „Strategię dla Polski”. W polityce zagranicznej podkreślono niezmienność priorytetu, jakim było dążenie do integracji ze strukturami zachodnioeu- ropejskimi. Odnosząc się do spornych problemów decentralizacji państwa, zapowie- dziano umacnianie gminy jako podstawowej jednostki samorządu terytorialnego, prze- analizowanie reformy podziału administracyjnego kraju i budowy kolejnego ogniwa samorządu, umocnienie kompetencji wojewodów oraz przeprowadzenie decentralizacji kompetencji centralnych organów administracji rządowej. Liczące 34 artykuły poro- zumienie podpisali ze strony SLD A. Kwaśniewski, J. Oleksy, W. Cimoszewicz, M. Borowski i J. Szmajdziński, a PSL – W. Pawlak, J. Zych, A. Struzik, D. Ludwiczak i A. Łuczak. Warto przypomnieć, że poprzednie porozumienie podpisali tylko liderzy ugrupowań koalicyjnych99. Głównym problemem, jaki pojawił się podczas prac nad uzgadnianiem personalne- go składu Rady Ministrów, była obsada trzech resortów: MSZ, MON i MSW, szcze-

95 „Rzeczpospolita” z 11 lutego 1995 r. 96 „Rzeczpospolita” z 16 lutego 1995 r. 97 „Trybuna” z 20 lutego 1995 r. 98 Ibidem. 99 Ibidem; „Rzeczpospolita” z 16 lutego 1995 r. 54 gólnie że w porównaniu z październikiem 1993 roku, tym razem koalicja nie zamie- rzała tak łatwo ustępować prezydentowi, a J. Oleksy zapowiadał początkowo, że wy- móg opiniowania kandydatów na szefów tych ministerstw zostanie spełniony na po- dobnej zasadzie, jak konsultacje L. Wałęsy z marszałkami sejmu i senatu w przypadku działań zmierzających do rozwiązania parlamentu. Rzecznik prezydenta twierdził na- tomiast, że ograniczenie się tylko do opiniowania kandydatur naruszyłoby konstytu- cyjne uprawnienia głowy państwa100. Do realizacji tych zapowiedzi ze strony J. Oleksego jednak nie doszło i obie strony podjęły działania zmierzające do obsadze- nia resortów „prezydenckich”. Szybko udało się ustalić kandydata na ministra spraw wewnętrznych – obie strony bez większych kontrowersji zgodziły się, iż na tym stano- wisku pozostanie A. Milczanowski. Dużo więcej problemów pojawiło się podczas obsadzania dwóch pozostałych resortów, a kilkakrotne spotkania L. Wałęsy i J. Olek- sego w drugiej połowie lutego nie przyniosły rozstrzygnięcia. L. Wałęsa podtrzymywał kandydaturę Z. Okońskiego na szefa MON, a na analogicznym stanowisku w MSZ najchętniej widział Andrzeja Ananicza. Z kolei J. Oleksy proponował prezydentowi A. Karkoszkę, St. Dobrzańskiego i J. Milewskiego jako kandydatów na ministra obro- ny oraz Andrzeja Towpika, Eugeniusza Wyznera i Andrzeja Byrta na ministra spraw zagranicznych. Do ostatecznych uzgodnień doszło dopiero na początku marca. W kwestii obsady MSZ udało się znaleźć kompromisowe rozwiązanie – ministerstwo to objął Władysław Bartoszewski, a przypadku MON koalicja ustąpiła prezydentowi, akceptując kandydaturę Z. Okońskiego101. Dokonując zmiany Rady Ministrów, koalicja zdecydowała się skorzystać z przewi- dzianej w art. 66 ust. 4 Małej Konstytucji instytucji konstruktywnego wotum nieufno- ści, która była nie tylko najbardziej sensownym rozwiązaniem w zaistniałej sytuacji, ale – co ważne – w przeciwieństwie do innych trybów zmian rządu, uregulowanych przepisami konstytucji, wyłączała z niej udział głowy państwa, co było niezwykle istotne, biorąc pod uwagę relacje między L. Wałęsą a ugrupowaniami lewicy102. Od- powiedni wniosek, podpisany przez 111 posłów, złożono 17 lutego. W głosowaniu 1 marca za wnioskiem o odwołanie rządu W. Pawlaka i desygnowaniem J. Oleksego na premiera opowiedziało się 285 posłów, 5 było przeciw, a 127 wstrzymało się od głosu. Posłowie klubów UW, UP, KPN, BBWR i Mniejszości Niemieckiej wstrzymali się od głosu, a (co szczególnie warte podkreślenia) w nielicznej grupie posłów głosujących przeciw wnioskowi znalazło się czterech przedstawicieli PSL (Stanisław Bartoszek, Stanisław Masternak, Bogdan Pęk i Władysław Wrona), jednak zapowiedziano, że mimo złamania dyscypliny nie grozi im wykluczenie z klubu. Ich zachowanie było wyrazem postawy prezentowanej przez część klubu ludowców, niemogących się pogo- dzić z utratą funkcji szefa rządu przez polityka Stronnictwa i obawiających się zmniej- szenia jego roli w koalicji. Najdobitniej ujmował to W. Wrona, który już na początku lutego twierdził, że wracają czasy PRL, kiedy to ludowcy stali „w drugim szeregu”, posiadając stanowisko marszałka i kilka innych stanowisk rządowych. Dodatkowo

100 „Rzeczpospolita” z 17 lutego 1995 r.; „Trybuna” z 17 lutego 1995 r. 101 „Gazeta Wyborcza” z 2 marca 1995 r.; „Gazeta Wyborcza” z 3 marca 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 27 lutego 1995 r. 102 W. Skrzydło, Rząd Józefa Oleksego (4 III 1995–26 I 1996) [w:] Gabinety koalicyjne..., s. 156–157. 55 obawiano się, że objęcie funkcji szefa rządu przez polityka SLD może znacząco zin- tensyfikować konflikty z prezydentem103. W przedstawionym 3 marca exposé premier podkreślił, że dokonana rekonstrukcja gabinetu nie jest negacją dotychczasowego programu, a celem koalicji jest nadanie mu nowej energii i dynamiki. Pięć, sformułowanych już wcześniej przez samego premiera, celów nowego rządu, to: utrzymanie wzrostu gospodarczego (w tym także dostosowa- nie polskiej gospodarki do standardów europejskich), reforma polityki społecznej, poprawa stanu bezpieczeństwa obywateli, decentralizacja państwa połączona z głęboką reformą centrum oraz wyraźna strategia międzynarodowa, wyrażająca się w dążeniu do uzyskania członkostwa w strukturach europejskich i NATO104. Następnego dnia sejm zaakceptował skład Rady Ministrów, przedstawiony przez J. Oleksego. Za powołaniem rządu opowiedziało się 272 posłów, 99 było przeciw, a 13 wstrzymało się od głosu. Obok klubów koalicji gabinet poparli też przedstawiciele Koła PPS i jeden poseł PKND. Przeciw były kluby UW, UP, KPN i BBWR i PKR, a wstrzymali się od głosu posłowie Mniejszości Niemieckiej, 9 członków UP i 1 – BBWR. W grupie głosującej przeciw rządowi było również 4 wspominanych posłów PSL. Jednocześnie dokonano przewidzianych umową koalicyjną zmian w prezydium sejmu: funkcję marszałka objął J. Zych, a wicemarszałka – W. Cimoszewicz. 6 marca Rada Ministrów została zaprzy- siężona przez prezydenta105. W nowym rządzie dziesięciu ministrów było związanych z SLD, siedmiu z PSL, a trzech było bezpartyjnych. Nie zrealizowano wcześniejszych zapowiedzi, zgodnie z którymi w składzie Rady Ministrów miał się znaleźć tylko jeden wicepremier; osta- tecznie funkcje te objęli: R. Jagieliński (minister rolnictwa i gospodarki żywnościo- wej), G. Kołodko (minister finansów) i A. Łuczak (przewodniczący Komitetu Badań Naukowych). Ponadto w porównaniu do gabinetu W. Pawlaka, w rządzie J. Oleksego znalazło się siedmiu nowych ministrów.

Skład Rady Ministrów kierowanej przez Józefa Oleksego

Stanowisko Osoba Przynależność polityczna Prezes Rady Ministrów Józef Oleksy SLD Wiceprezes Rady Ministrów, Niezal. z rekomendacji Grzegorz Kołodko Minister Finansów SLD Wiceprezes Rady Ministrów, Przewodniczący Komitetu Badań Aleksander Łuczak PSL Naukowych Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rolnictwa i Gospodarki Roman Jagieliński PSL Żywnościowej Minister Edukacji Narodowej Ryszard Czarny SLD

103 „Gazeta Wyborcza” z 20 lutego 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 9 lutego 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 24 lutego 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 2 marca 1995 r.; „Trybuna” z 3 marca 1995 r. 104 Premier z poświęcenia (wywiad z J. Oleksym) [w:] „Polityka” nr 10/1995 oraz W. Skrzydło, Rząd J. Oleksego..., s. 161. 105 Sejm Rzeczypospolitej II kadencja..., s. 17–18; „Rzeczpospolita” z 6 marca 1995 r.; „Rzeczpospoli- ta” z 7 marca 1995 r. 56

Minister Gospodarki Barbara Blida SLD Przestrzennej i Budownictwa Niezal. z rekomendacji Minister Kultury i Sztuki Kazimierz Dejmek PSL Zbigniew Okoński Niezal. z rekomendacji (4.03.1995–22.12.1995) prezydenta Minister Obrony Narodowej ń Stanisław Dobrza ski PSL (5.01.1996–26.01.1996) Minister Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych Stanisław Żelichowski PSL i Leśnictwa Minister Pracy i Polityki Leszek Miller SLD Socjalnej Minister Przemysłu i Handlu Klemens Ścierski PSL Andrzej Milczanowski Niezal. z rekomendacji (4.03.1995–22.12.1995) prezydenta Minister Spraw Wewnętrznych Jerzy Konieczny Niezal. (29.12.1995–26.01.1996) Władysław Bartoszewski Niezal. z rekomendacji (4.03.1995–22.12.1995) prezydenta Minister Spraw Zagranicznych Dariusz Rosati Niezal. z rekomendacji (29.12.1995–26.01.1996) SLD Minister Sprawiedliwości – Jerzy Jaskiernia SLD Prokurator Generalny Minister Transportu Niezal. z rekomendacji Bogusław Liberadzki i Gospodarki Morskiej SLD Niezal. z rekomendacji Minister Łączności Andrzej Zieliński SLD Minister Współpracy Jacek Buchacz PSL Gospodarczej z Zagranicą Minister Zdrowia i Opieki Jacek Żochowski SLD Społecznej Minister – Szef Urzędu Rady Marek Borowski SLD Ministrów Kierownik Centralnego Urzędu Mirosław Pietrewicz PSL Planowania Minister Przekształceń Wiesław Kaczmarek SLD Własnościowych

Źródło: http://www.kprm.gov.pl/795_792.htm 57

Relacje między ugrupowaniami koalicyjnymi w okresie funkcjonowania Rady Mi- nistrów kierowanej przez polityka SLD nie uległy diametralnej zmianie w porównaniu z okresem urzędowania premiera Pawlaka, niemniej zdecydowanie zmniejszyła się skala konfliktów, które nie przybierały też tak spektakularnego charakteru. Wiązać to należy z kilkoma istotnymi czynnikami. Rząd J. Oleksego działał nie tylko najkrócej z trzech gabinetów, powołanych przez parlament II kadencji, ale na jego funkcjonowa- nie, a także w pewnym sensie upadek, wpłynęła kampania wyborcza i wybory prezy- denckie 1995 roku. Z jednej strony SLD i PSL, skupiając się przez kilka miesięcy na listopadowej elekcji, zawarły niepisany „pakt o nieagresji”, co w dużym stopniu sprzyjało wyciszeniu wewnętrznych sporów, z drugiej – starający się o reelekcję L. Wałęsa swoimi atakami skutecznie spajał koalicję, determinując wiele posunięć tworzących ją partii. Duże znaczenie miał też fakt objęcia funkcji premiera przez J. Oleksego, który sprawując przez kilkanaście miesięcy stanowisko marszałka sejmu, niewątpliwie zwiększył swój autorytet i dał się poznać jako sprawny polityk, zyskując uznanie w kręgach parlamentarnych106. Trzeba tu także wymienić nowe porozumienie koalicyjne, które przez szczegółową regulację wielu kwestii miało w założeniu zapo- biegać pojawianiu się kryzysów. Niemniej porozumienie było aktem o znaczeniu wy- łącznie politycznym i tylko od polityków zależało, czy będą przestrzegać zawartych tam ustaleń, a jak pokazywał casus W. Pawlaka, nagminne łamanie umowy koalicyjnej przez szefa rządu spotykało się jedynie z głosami krytyki ze strony SLD, nie wpływa- jąc zasadniczo na sposób postępowania peeselowskiego premiera. Dominująca pozycja Sojuszu w koalicji, wyrażająca się w ilości posiadanych mini- strów i sprawowaniu funkcji szefa rządu przez czołowego polityka tego ugrupowania, sprzyjała krytyce poczynań gabinetu przez działaczy Stronnictwa. Podczas debaty nad kierunkami polskiej polityki zagranicznej, toczącej się w sejmie pod koniec maja, jed- nym z najbardziej krytycznych wystąpień była wypowiedź W. Pawlaka, który nega- tywnie ocenił politykę rządu wobec Unii Europejskiej oraz Białorusi. Tonem wypo- wiedzi lidera ludowców zdziwieni byli nawet przedstawiciele opozycji, którzy wyrażali dużo lepsze opinie o działalności szefa MSZ107. Natomiast w przeprowadzo- nej 9 czerwca debacie nad informacją premiera o stanie realizacji programu rządowe- go, krytyka poczynań J. Oleksego była już dużo większa. Jedynie klub SLD bronił dokonań rządu, a A. Kwaśniewski podkreślał, iż rząd i jego premier realizują założenia programowe. Krytycznie wypowiadał się reprezentujący PSL J. Piechociński, który – zapewniając co prawda o lojalności ludowców wobec rządu i partnera koalicyjnego – zarzucił jednak Radzie Ministrów i NBP nieporadność w zagospodarowaniu rosnących rezerw dewizowych i domagał się wyjaśnień na temat źródeł inflacji. Ostatecznie in- formację premiera udało się przyjąć 198 głosami za, 61 przeciw i przy 35 wstrzymują- cych się108. Pod koniec czerwca, podczas uroczystości obchodów stulecia ruchu ludo- wego, odbywających się w Rzeszowie, W. Pawlak, przemawiając do około 5 tysięcy ludowców, zwracał uwagę na różnice programowe między ugrupowaniami koalicji, dotyczące m.in. konkordatu i powiatów. Oceniając rządowe propozycje systemu ubez- pieczeń społecznych, wskazywał, że traktuje się w nich chłopów jako tych, z których

106 W. Skrzydło, Rząd J. Oleksego..., s. 155–156. 107 „Rzeczpospolita” z 26 maja 1995 r. 108 „Rzeczpospolita” z 10 czerwca 1995 r. 58 trzeba jak najwięcej wydusić109. Uczestniczący w uroczystościach J. Oleksy poskreślał, że rząd ma jednolity program i nie ma różnic pod tym względem między SLD i PSL110. Pod koniec października B. Pęk zgłosił wniosek, podpisany przez 57 posłów, głównie z PSL i UP, o wotum nieufności wobec ministra przekształceń własnościowych. Głów- nym zarzutem wobec W. Kaczmarka było takie sformułowanie umów zawieranych przez rady nadzorcze z firmami zarządzającymi Narodowymi Funduszami Inwestycyj- nymi, które – zdaniem wnioskodawców – narażało na straty Skarb Państwa. Sejmowa Komisja Przekształceń Własnościowych, a potem posłowie nie podzielili jednak takiej oceny i w głosowaniu 24 listopada za odwołaniem ministra opowiedziało się tylko 46 posłów, 188 było przeciw, a 73 wstrzymało się od głosu111. Niewątpliwie działania B. Pęka były także spowodowane postępami w procesie powszechnej prywatyzacji, której był od początku przeciwnikiem, a głosowanie nad wnioskiem zbiegło się w czasie z rozpoczęciem udostępniania powszechnych świadectw udziałowych w pro- gramie Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, co nastąpiło 22 listopada112. Spory w koalicji wywoływała również obsada stanowiska prezesa Najwyższej Izby Kontroli, ponieważ początkowo politycy Sojuszu nie chcieli poprzeć kandydata ludowców; ostatecznie wybrano na tę funkcję Janusza Wojciechowskiego, reprezentującego klub ludowców, który w głosowaniu 22 czerwca zdecydowanie pokonał W. Ziółkowską, zgłoszoną przez UP, i Piotra Andrzejewskiego, wysuniętego przez BBWR i KPN113. Oczywiście w większości głosowań ugrupowania koalicyjne prezentowały jednolite stanowisko. Zarysowane wyżej problemy nie zaważyły też na trwałości koalicji, mimo iż wiele spraw nadal różniło SLD i PSL. Trzeba szczególnie podkreślić symptoma- tyczne dla późniejszych losów koalicji przypadki dystansowania się polityków Stron- nictwa wobec własnego rządu. Rząd Oleksego, w porównaniu z poprzednim gabinetem, przyspieszył przekształce- nia w istotnych dziedzinach. Obok wspominanych procesów prywatyzacji udało się także kontynuować reformę administracji, czego wyrazem było stworzenie urzędu Pełnomocnika Rady Ministrów ds. Reformy Centrum Gospodarczego Rządu, na który powołany został, w randze sekretarza stanu w URM, reprezentant Unii Pracy Marek Pol. Już 20 maja założenia reformy zostały zatwierdzone przez Radę Ministrów, a po przygotowaniu odpowiednich projektów ustaw 15 grudnia skierowano je do sejmu. Oczywiście także w tej sferze dochodziło do sporów między ugrupowaniami koalicyj- nymi – przede wszystkim ministrowie wywodzący się z PSL krytycznie odnosili się do projektów, zakładających wzmocnienie pozycji premiera. Również podtrzymywany przez ludowców sprzeciw wobec ustanowienia powiatów spowodował, że w zasadzie zrezygnowano z wprowadzania rozwiązań, dotyczących terenowej administracji rzą- dowej i jej relacji z samorządem terytorialnym114. W przeciwieństwie do W. Pawlaka, J. Oleksy nie mógł się spodziewać przychylnej postawy ze strony prezydenta L. Wałęsy, szczególnie w kontekście zbliżającej się kampanii wyborczej. O ile przypadki wetowania ustaw czy pojawiające się w Belwe-

109 „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 1995 r. 110 Ibidem. 111 „Rzeczpospolita” z 28 października 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 25 listopada 1995 r. 112 „Rzeczpospolita” z 22 listopada 1995 r. 113 „Rzeczpospolita” z 24 kwietnia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 23 czerwca 1995 r. 114 G. Rydlewski, Rządowy system decyzyjny w Polsce (studium politologiczne okresu transformacji), Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2002, s. 88–91. 59 derze głosy, krytykujące działania większości parlamentarnej, można uznać za przejaw normalnej gry politycznej i rywalizacji dwóch przeciwnych obozów, o tyle dość znany konflikt, który wybuchł w kwietniu, wskazywał na negatywną postawę głowy państwa do rządu i samego premiera. Źródłem sporu stało się dążenie prezesa Rady Ministrów do uczestniczenia w zaplanowanych na 9 maja w Moskwie uroczystościach obchodów pięćdziesiątej rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej. Prezydent odmówił J. Oleksemu prawa reprezentowania Polski podczas tych uroczystości, uważając, że zadanie to należy do ministra spraw zagranicznych. Szczególnie znamienny pozostaje ton tego sporu. Z jednej strony premier starał się w sposób rzeczowy i spokojny uza- sadnić konieczność wyjazdu do Moskwy racjami politycznymi, ekonomicznymi i mo- ralnymi (np. w wystąpieniu telewizyjnym 29 kwietnia)115, z drugiej – już wcześniej rzecznik prezydenta L. Spaliński twierdził, że zważywszy na życiorys polityczny pana premiera i chociażby części rządzącej koalicji, chęć wyjazdu wydaje się być natural- na116. Ostatecznie J. Oleksy wziął udział w obchodach, a zapowiedzi L. Wałęsy i pre- zydenckiego prawnika T. Kwiatkowskiego, że za prowadzenie samowolnej polityki zagranicznej, sprzecznej z wolą głowy państwa, premier powinien ponieść odpowie- dzialność konstytucyjną, można uznać za deklaracje związane z kampanią wyborczą117. W atakach Belwederu na rządzącą koalicję, nasilających się w miarę zbliżania się pre- zydenckiej elekcji, najwięcej miejsca zajmowało, przybierające różne formy, wypomi- nanie lewicy jej peerelowskiej przeszłości. W liście przesłanym 22 sierpnia do prezesa Rady Ministrów L. Wałęsa skrytykował rząd za nierealizowanie uchwały z 16 lutego, zakładającej sukcesywne zwiększanie nakładów na obronność, a listowną odpowiedź premiera porównał podczas konferencji prasowej do stylu „Trybuny Ludu” z poprzed- niej epoki. Pod koniec sierpnia w Gdańsku prezydent domagał się od lewicy rozlicze- nia okresu PRL, twierdząc, że nie jest ona zwykłym przeciwnikiem w grze politycznej, ale zagrożeniem dla narodu i państwa. Na początku września L. Wałęsa podczas konfe- rencji prasowej wyraził opinię, że gdyby w Polsce funkcjonował system prezydencki, to obecny premier nie byłby już premierem, a komentując wypowiedź J. Oleksego, że wytykając lewicy przeszłość, wyrządza szkodę Polsce, odpowiadał, że większych szkód niż dokonane przez komunizm nie da się wyrządzić. Często takie wypowiedzi były adresowane, co zrozumiałe, do głównego oponenta w wyborach prezydenckich – A. Kwaśniewskiego. Ponadto prezydent krytykował premiera m.in. za złą współpracę w zakresie mianowania ambasadorów czy przedłużającą się i wciąż niezałatwioną sprawę konkordatu, która zdaniem głowy państwa świadczy o lekceważeniu przez rządzącą koalicję Stolicy Apostolskiej118. Warto podkreślić, że ostatnia z wymienio- nych kwestii była także przedmiotem dalszych sporów w samej koalicji – m.in. 29 marca sejm odrzucił wniosek PSL o dodanie do porządku dziennego projektu uchwały, dotyczącej zmiany trybu prac nad ustawą o ratyfikacji konkordatu, a 15 września, głosami SLD i UP, przy sprzeciwie Stronnictwa – sprawozdanie komisji nadzwyczajnej, według którego konkordat nie jest sprzeczny z obowiązującą konstytu- cją119.

115 „Trybuna” z 6/8 maja 1995 r. 116 „Trybuna” z 12 kwietnia 1995 r. 117 „Rzeczpospolita” z 22 kwietnia 1995 r.; „Trybuna” z 12 maja 1995 r. 118 „Rzeczpospolita” z 1 września 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 4 września 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 6 października 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 19 października 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 10 listopada 1995 r. 119 „Rzeczpospolita” z 6 października 1995 r.; „Trybuna” z 31 marca 1995 r. 60

Zwycięstwo A. Kwaśniewskiego w wyborach prezydenckich stworzyło możliwość unormowania stosunków we władzy wykonawczej i zlikwidowania konfliktów między rządem i prezydentem, które były integralną cechą dotychczasowej praktyki politycz- nej. Po złożeniu 23 grudnia przed Zgromadzeniem Narodowym przysięgi przez nowe- go prezydenta doszło także do zmian w składzie Rady Ministrów – 30 grudnia urzędo- wanie objęli: nowy szef MSZ (D. Rosati) i MSW (J. Konieczny); nieco później, bo 5 stycznia, ministrem obrony narodowej został St. Dobrzański120. Jednak ostatnie dni urzędowania zarówno prezydenta L. Wałęsy, jak i „prezydenckich” ministrów, w zna- czącym stopniu zachwiały stabilnością koalicji i doprowadziły do drugiej rekonstrukcji gabinetu i zmiany na stanowisku szefa rządu. 19 grudnia 1995 roku minister spraw wewnętrznych A. Milczanowski przekazał na- czelnemu prokuratorowi wojskowemu materiały dotyczące domniemanej współpracy premiera z wywiadem cywilnym Rosji. Tego samego dnia odbyło się też spotkanie marszałków sejmu i senatu, prezesa Trybunału Konstytucyjnego, pierwszego prezesa Sądu Najwyższego i prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego z prezydentem, poświęcone sprawie zagrożenia państwa121. Zapoczątkowana w ten sposób tzw. „spra- wa Oleksego”, będąca najpoważniejszym kryzysem politycznym z okresu funkcjono- wania koalicji SLD–PSL, stworzyła możliwość zmiany układu rządowego. Niewątpliwie głównym beneficjentem zaistniałej sytuacji stało się Polskie Stron- nictwo Ludowe, które mogło wystąpić w roli czynnika decydującego o sposobie roz- wiązania kryzysu. Zarysowujący się początkowo podział w partii na trzy frakcje: opo- wiadającą się za pozostaniem w koalicji, odrzucającą możliwość dalszego współrządzenia z SLD oraz uzależniającą udział w rządzie od wyników śledztwa122, był wzmacniany przez żądania opozycji, domagającej się dymisji premiera J. Olekse- go. Na podatny grunt mogły więc trafić scenariusze zmian, zakładające wyłączenie z rządzenia państwem SLD: Unia Wolności wysunęła postulat powołania „rządu odbu- dowy wiarygodności państwa” z udziałem partii opozycji, w tym także pozaparlamen- tarnej, L. Wałęsa przekonywał o konieczności zwołania „okrągłego stołu” z udziałem głównych sił politycznych, które miałyby wspólnie podjąć decyzję o dalszych działa- niach, a na początku stycznia pojawiały się spekulacje o możliwości powstania nowej koalicji z udziałem ludowców, UW, UP, KPN i „Solidarności”123. Żadna z powyższych możliwości nie została jednak zrealizowana wskutek postawy kierownictw obu ugrupowań, które podczas spotkania 16 stycznia 1996 roku zadekla- rowały chęć zachowania dotychczasowego układu. Jednak w kwestii rozwiązania kry- zysu zarysowała się już różnica poglądów. Kierownictwo PSL opowiadało się za re- konstrukcją gabinetu, zdając sobie sprawę, że w zaistniałej sytuacji SLD będzie bardziej skłonny do ustępstw, dlatego wszelkie pojawiające się wewnątrz Stronnictwa głosy, jak np. W. Wrony, według którego blisko 70 posłów chciało jak najszybszego

120 „Trybuna” z 2 stycznia 1996 r.; „Trybuna” z 8 stycznia 1996 r. 121 J. Karpiński, Trzecia niepodległość. Najnowsza historia Polski, Świat Książki, Warszawa 2001, s. 194–195, oraz „Rzeczpospolita” z 25 stycznia 1996 r. 122 W. Jednaka, Proces tworzenia gabinetów koalicyjnych w Polsce w latach 1989–2001 [w:] Demo- kratyzacja w III..., s. 130. 123 „Rzeczpospolita” z 12 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 13 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 22 stycznia 1996 r. 61 wyjścia z koalicji, były publicznie dementowane, a Aleksander Łuczak określał je mia- nem niepoważnych124. Działacze Sojuszu początkowo zajmowali dość wstrzemięźliwe stanowisko w sprawie ewentualnych zmian, a premier J. Oleksy, udając się 8 stycznia na tygo- dniowy urlop, zapewniał, że nie ulegnie naciskom i nie poda się do dymisji. Podkreślał również, że jest pewien, iż zostanie oczyszczony z zarzutów o szpiegostwo. W połowie stycznia, zdając sobie zapewne sprawę z siły przetargowej ludowców, a także nasilają- cej się krytyki ze strony opozycji, rzecznik rządu A. Jakubowska nie wykluczała moż- liwości dymisji w przypadku wszczęcia postępowania przez prokuraturę, a pogląd ten potwierdzali liderzy SLD125. Dodatkowym bodźcem dla stopniowej ewolucji stanowi- ska mogły być badania opinii publicznej, przeprowadzone przez PBS 6 stycznia i opu- blikowane dwa dni późnej, wykazujące, iż większość społeczeństwa oczekuje zawie- szenia pełnienia obowiązków przez premiera do czasu wyjaśnienia sprawy, z czego 29 procent oczekiwało dymisji prezesa Rady Ministrów, 30 procent udania się na urlop, a 28 procent uważało, iż powinien on pozostać na stanowisku126. W sytuacji rysującej się rozbieżności między koalicjantami – ludowcy nalegali na wariant rekonstrukcji, uznawany przez SLD za przedwczesny – znaczącą rolę w roz- wiązaniu kryzysu starał się odegrać W. Pawlak, niewątpliwie dążąc do odbudowania swojej pozycji we władzach partii, znacznie osłabionej po wyborach prezydenckich. 16 grudnia 1995 roku podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL zabrakło mu jednego głosu do uzyskania wotum zaufania i kwestia ewentualnego odwołania prezesa Stron- nictwa cały czas pozostawała otwarta127. Dlatego 21 stycznia lider ludowców w pro- gramie telewizyjnym zaproponował SLD trzy warianty rozwiązania kryzysu: rekon- strukcję gabinetu z Mirosławem Pietrewiczem z PSL jako premierem, stworzenie nowej koalicji przez Stronnictwo z ugrupowaniami opozycyjnymi albo przyspieszone wybory parlamentarne O ile sam pomysł rekonstrukcji rządu został już wcześniej zaak- ceptowany przez władze partii, o tyle kandydatura M. Pietrewicza wzbudziła pewne zaskoczenie, a wicepremier R. Jagieliński twierdził, że nie była ona w ogóle rozważa- na. Warto podkreślić, że według przeprowadzanych w tym czasie przez PBS badań 51 procent ankietowanych nie wierzyło w możliwość rozpadu koalicji SLD–PSL, jedynie 21 procent przewidywało taką możliwość, a 27 procent nie miało zdania w tej spra- wie128. Możliwość podjęcia działań zmierzających do powołania nowej Rady Ministrów otworzyła dymisja premiera, złożona 24 stycznia, kilka godzin po decyzji prokuratora okręgowego Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk. S. Gorzkiewicza o wszczęciu postępowania w sprawie domniemanej współpracy J. Oleksego z obcym wywiadem. Prezydent dymisję przyjął, powierzając premierowi sprawowanie funkcji do czasu powołania nowego rządu129. 27 stycznia podczas V Konwencji SdRP mandatu zaufania

124 „Rzeczpospolita” z 9 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 17 stycznia 1996 r.; „Trybuna” z 6/7 stycznia 1996 r. 125 „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 16 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 22 stycznia 1996 r. 126 „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 1996 r. 127 „Trybuna” z 18 grudnia 1995 r. 128 „Rzeczpospolita” z 22 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 1 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 24 stycz- nia 1996 r. 129 „Rzeczpospolita” z 25 stycznia 1996 r. 62 udzielili J. Oleksemu działacze partii, wybierając go nowym przewodniczącym, po wcześniejszej rezygnacji A. Kwaśniewskiego. Był zgłoszonym kandydatem i otrzymał 308 na 325 głosów. Podczas posiedzenia Rady Naczelnej PSL pod koniec stycznia pozytywnie zweryfikowany został także W. Pawlak, który korzystając z trudnej sytu- acji politycznej, sam zgłosił wniosek o odwołanie go z funkcji. Podczas głosowania przeciw wnioskowi głosowało 61 członków, a za 46, jak stwierdzili bowiem ludowcy – nie można zmieniać prezesa, gdy ważą się losy rządu i koalicji. RN odwołała za to z funkcji ośmiu innych członków kierownictwa, którzy w grudniu nie uzyskali wotum zaufania130. Podstawowym zadaniem liderów ugrupowań koalicyjnych, dążących do rekon- strukcji gabinetu, było ustalenie kandydata na szefa rządu. SLD zgłosiło kandydatury M. Borowskiego i W. Cimoszewicza, wskazując na zapisy umowy koalicyjnej, według których premier wywodzi się z tego ugrupowania. Innego zdania byli ludowcy, którzy podtrzymując kandydaturę ówczesnego szefa CUP M. Pietrewicza, twierdzili, powo- łując się na sytuację sprzed roku (kiedy to J. Oleksy zastąpił W. Pawlaka), iż teraz premiera z SLD powinien zastąpić ludowiec. Działacze Sojuszu byli skłonni zaakcep- tować członka PSL, ale po renegocjacji umowy koalicyjnej. Odrzucili jednocześnie kandydaturę M. Pietrewicza (jako uzasadnienie podając jego opozycyjne stanowisko wobec programu „Strategia dla Polski”), wskazując, że osobą do zaakceptowania jest J. Zych. Marszałek sejmu nie zgodził się jednak na objęcie funkcji prezesa Rady Mini- strów. Trwające kilka dni negocjacje, podczas których przedstawiciele PSL modyfiko- wali swoje stanowisko, stopniowo wycofując się z kandydatury M. Pietrewicza, zakoń- czyły się 31 stycznia uzgodnieniem, iż kandydatem koalicji zostanie W. Cimoszewicz. Ludowcy odrzucali, głównie ze względów gospodarczych, kandydaturę M. Borow- skiego, co było zresztą logicznym następstwem opisywanych wydarzeń z okresu funk- cjonowania rządu W. Pawlaka. Prezydent A. Kwaśniewski przed podjęciem ostatecz- nej decyzji o desygnowaniu nowego szefa rządu spotkał się również z W. Bartoszewskim – kandydatem UW, która podtrzymywała swój pomysł powołania ponadpartyjnego gabinetu – a ostatecznie 1 lutego misję tworzenia Rady Ministrów powierzył W. Cimoszewiczowi131.

130 22 kwietnia 1996 roku płk S. Gorzkiewicz umorzył śledztwo w sprawie domniemanego szpiego- stwa, wskazując w uzasadnieniu na brak jakichkolwiek dowodów, potwierdzających zarzucane J. Oleksemu czyny, stwierdzając jednocześnie, iż funkcjonariusze UOP nie dopełnili obowiązków służbowych, prowa- dząc postępowanie. Podobne wnioski zawarte były w sprawozdaniu nadzwyczajnej komisji parlamentu, powołanej 22 grudnia 1995 roku do wyjaśnienia działań organów państwa w tej sprawie, według którego MSW i UOP w swoich działaniach złamały prawo. Sprawozdanie komisji zostało przyjęte przez sejm 19 grudnia 1996 roku zdecydowaną większością głosów (243 za, 90 przeciw, a 42 się wstrzymało) – „Rzeczpospolita” z 29 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 23 kwietnia 1996 r.; „Trybuna” z 29 stycznia 1996 r.; „Trybuna” z 24 kwietnia 1996 r. oraz W. Władyka, Dookoła Olina [w:] „Polityka” nr 52/1996. 131 „Rzeczpospolita” z 26 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 29 stycznia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 1 lutego 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 2 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 29 stycznia 1996 r.; „Trybuna” z 2 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 3 lutego 1996 r. 63

)  I  * 

Zmiany w składzie Rady Ministrów, określane wówczas wielokrotnie przywoływa- nym i jednocześnie niedookreślonym terminem „rekonstrukcja”132, zgodnie z zapowie- dziami liderów koalicji miały się ograniczać do kilku stanowisk, a W. Cimoszewicz zapowiadał, że nowy gabinet będzie w większości kontynuacją personalną dwóch po- przednich rządów133. Pojawiające się nieliczne kwestie sporne udało się dość szybko rozwiązać i już 7 lutego Rada Ministrów została zaprzysiężona przez prezydenta. Przedmiotem kontrowersji na tym etapie prac była obecność w rządzie trzech mini- strów. Poniekąd tradycyjny już sprzeciw wobec W. Kaczmarka zgłosili ludowcy, a 1 lutego 50 posłów reprezentujących kluby PSL, KPN i BBWR podpisało się pod memorandum do prezydenta o niepowoływanie go do składu Rady Ministrów. Głów- nymi zarzutami wobec ministra była prywatyzacja przemysłu tytoniowego, realizacja NFI i zapowiedź prywatyzacji przemysłu spirytusowego. W trakcie negocjacji ludowcy zgodzili się, aby resort przekształceń własnościowych objął inny przedstawiciel Soju- szu, jako ewentualnego kandydata wymieniając M. Olewińskiego, który jako przewod- niczący Sejmowej Komisji Przekształceń Własnościowych krytykował politykę mini- stra. Ostatecznie sprawa zakończyła się rozstrzygnięciem kompromisowym: wprawdzie W. Kaczmarek pozostał w rządzie, ale wprowadzone w aneksie do umowy koalicyjnej zapisy stanowiły realizację postulatów Stronnictwa i dawały ludowcom większą kontrolę nad procesami prywatyzacji. W szczególności ustalono, iż decyzje prywatyzacyjne podejmowane będą po zaakceptowaniu przez Radę Ministrów progra- mów prywatyzacji poszczególnych branż, ma zostać opracowana lista firm i branż, o których prywatyzacji będzie decydować rząd, oraz zapowiedziano ponowny przegląd statutów i umów o zarządzaniu NFI, jako kryterium wskazując zabezpieczenie intere- sów gospodarki kraju134. Znacznie łatwiej udało się rozwiązać sprawę obsady kierownictwa ministerstwa sprawiedliwości – PSL domagał się odejścia z funkcji ministra krytykowanego J. Ja- skierni, proponując na jego miejsce swojego przedstawiciela – A. Bentkowskiego. W. Cimoszewicz nie uwzględnił jednak tej kandydatury, twierdząc, że resort ten po- winna objąć osoba niezwiązana z układami politycznymi i partyjnymi, i ostatecznie powierzył to stanowisko bezpartyjnemu Leszkowi Kubickiemu. W składzie Rady Mi- nistrów nie znalazł się też krytykowany przez opozycję szef MSW J. Konieczny, któ- rego zastąpił Z. Siemiątkowski z SLD135.

132 Jak zauważyli B.Dziemidok i B.Szmulik,: określenie rekonstrukcja rządu (...) oznaczać miało zmia- nę premiera i ewentualnie niektórych członków Rady Ministrów oraz przyjęcie nowego podziału wpływów – B. Dziemidok, B. Szmulik, Rząd Włodzimierza Cimoszewicza [w:] Gabinety koalicyjne..., s. 173. 133 „Rzeczpospolita” z 2 lutego 1996 r. 134 „Rzeczpospolita” z 2 lutego 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 8 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 5 lutego 1996 r. 135 „Rzeczpospolita” z 5 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 8 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 9 lutego 1996 r. 64

Skład Rady Ministrów kierowanej przez Włodzimierza Cimoszewicza (przed reformą centrum)

Stanowisko Osoba Przynależność poli- tyczna Prezes Rady Ministrów Włodzimierz Cimoszewicz SLD Wiceprezes Rady Ministrów, Kie- Mirosław Pietrewicz PSL rownik Centralnego Urzędu Planowania Wiceprezes Rady Ministrów, Mini- Grzegorz Kołodko Niezal. z rekomen- ster Finansów dacji SLD Wiceprezes Rady Ministrów, Roman Jagieliński PSL Minister Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowe Minister Edukacji Narodowej Jerzy Wiatr SLD Minister Gospodarki Przestrzennej Barbara Blida SLD i Budownictwa Minister Kultury i Sztuki Zdzisław Podkański PSL Minister Obrony Narodowej Stanisław Dobrzański PSL Minister Ochrony Środowiska Zasobów Stanisław Żelichowski PSL Naturalnych i Leśnictwa Minister Pracy i Polityki Socjalnej Andrzej Bączkowski Niezal. Minister Przemysłu i Handlu Klemens Ścierski PSL Minister Spraw Wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski SLD Minister Spraw Zagranicznych Dariusz Rosati Niezal. z rekomendacji SLD Minister Sprawiedliwości – Prokurator Leszek Kubicki Niezal. Generalny Minister Transportu i Gospodarki Bogusław Liberadzki Niezal. z rekomendacji Morskiej SLD Minister Łączności Andrzej Zieliński Niezal. z rekomendacji SLD Minister Współpracy Gospodarczej Jacek Buchacz PSL z Zagranicą Minister Zdrowia i Opieki Społecznej Jacek Żochowski SLD Minister – Szef Urzędu Rady Ministrów Leszek Miller SLD Minister Przekształceń Własnościowych Wiesław Kaczmarek SLD Przewodniczący Komitetu Badań Aleksander Łuczak PSL Naukowych

Źródło: http://www.kprm.gov.pl/795_793.htm

Zgodnie z zapowiedziami, personalne przekształcenia w składzie rządu nie były zbyt duże. Obok wspominanych dwóch, nastąpiły jeszcze cztery zmiany: URM po 65 rezygnacji M. Borowskiego (został marszałkiem sejmu) objął L. Miller, a jego miejsce w ministerstwie pracy zajął A. Bączkowski; nowym ministrem edukacji, po R. Czar- nym, został J. Wiatr, a ministerstwo kultury objął L. Podkański, zastępując K. Dejmka. Ponadto nastąpiła zmiana na stanowisku wicepremiera – A. Łuczaka zastąpił M. Pie- trewicz, ale obaj utrzymali swoje dotychczasowe funkcje w rządzie. W nowym gabine- cie, nie licząc premiera, przewagę miało PSL – posiadało 9 tek ministerialnych; o ob- sadzie 7 resortów decydowało SLD, a czterech ministrów było bezpartyjnych. Ponadto poszerzono treść umowy koalicyjnej o pewne kwestie programowe – obok umieszczo- nych w aneksie zapisów, dotyczących prywatyzacji, potwierdzono w nim zgodę koali- cji na reformę centrum administracyjnego i gospodarczego, bezpłatne szkolnictwo średnie i wyższe oraz uzgodniono szczegóły programu reform ubezpieczeń społecz- nych136. Również pod względem programowym nowy rząd zamierzał kontynuować politykę poprzedników, co podkreślał w exposé, wygłoszonym 14 lutego, premier W. Cimo- szewicz. Jako cztery priorytety na 1996 rok wymienił bezpieczeństwo obywateli, roz- wój oświaty i nauki, reformę służby zdrowia i rozwój obszarów wiejskich. Zapowie- dział także skupienie wysiłku legislacyjnego m.in. na stworzeniu podstaw prawnych dla reformy centrum rządu i powołania służby cywilnej. Podkreślił konieczność konty- nuowania szybkiego procesu prywatyzacji137. Procedura powoływania Rady Ministrów zakończyła się 15 lutego udzieleniem rzą- dowi wotum zaufania: za wnioskiem opowiedziało się 273 posłów reprezentujących koalicję, a także koła PKND i PPS, 87 było przeciw, a 28 wstrzymało się od głosu. W ostatniej grupie znaleźli się posłowie UP, spośród których jedynie P. Pankanin po- parł rząd, a P. Marciniak, M. Nowakowska i A. Siedlarek głosowali przeciw wniosko- wi. Na uwagę zasługuje wystąpienie W. Pawlaka, który w imieniu klubu PSL zadekla- rował poparcie dla gabinetu, stwierdzając jednocześnie, iż ludowcy dążyli do powołania na czas wyjaśnienia tzw. „sprawy Oleksego” rządu eksperckiego, a ponie- waż powstał rząd „partyjny”, posłowie jego partii skupili się na umowie koalicyjnej, aby zabezpieczyć interesy Polski138. W okresie funkcjonowania gabinetu W. Cimoszewicza zdecydowanej poprawie uległy relacje koalicji z prezydentem, a rozpoczęty w grudniu 1995 roku okres współ- zamieszkiwania (koabitacji) dwóch segmentów egzekutywy, prezentujących tę samą opcję polityczną, cechował się brakiem większych konfliktów. Uspokojeniu relacji rząd – prezydent towarzyszył jednak znaczny wzrost napięć między SLD – PSL, które w miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych 1997 roku ulegały intensyfikacji. Od momentu powstania koalicji istniała sfera problemów różnicujących jej człon- ków. W 1996 roku SLD i UP podjęły kolejną próbę znowelizowania ustawy antyabor- cyjnej, lecz mimo przegłosowania w obu izbach parlamentu jej nowej wersji (w tym dwukrotnie w sejmie, który 23 października odrzucił weto senatu) i podpisania jej przez A. Kwaśniewskiego, przepisy ustawy pozostały niezmienione, a zadecydowało o tym orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który 28 maja 1997 roku stwierdził, że wprowadzone zmiany są niezgodne z konstytucją139. Zgodnie z wcześniejszymi ustale-

136 „Rzeczpospolita” z 2 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 9 lutego 1996 r. 137 B. Dziemidok, B. Szmulik, op. cit., s. 178–179. 138 „Rzeczpospolita” z 16 lutego 1996 r.; „Trybuna” z 17/18 lutego 1996 r. 139 Z.J. Hirsz, Historia polityczna Polski, Białystok 1998, s. 703–704. 66 niami, powrócił także problem ratyfikacji konkordatu – 3 lipca sejm głosami SLD, PPS, PKND i UP odłożył ją do czasu przeprowadzenia referendum konstytucyjnego. Sprawa powróciła więc pod obrady na trzy miesiące przed kolejnymi wyborami parla- mentarnymi, ale ostatecznie parlament II kadencji, głównie na skutek postawy SLD i przy odmiennym stanowisku PSL, nie uchwalił ustawy ratyfikującej umowę ze Stoli- cą Apostolską140. Konsekwentny sprzeciw PSL wobec wprowadzenia powiatów jako pośredniego szczebla podziału administracyjnego państwa nie tylko wyhamował re- formę samorządową, pozostawiając jej realizację parlamentowi III kadencji, ale także w dużym stopniu zdeterminował prace nad tekstem ustawy zasadniczej. Zawarte w konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku zapisy dotyczące ustroju samorządu terytorialne- go były efektem kompromisu, jak go określił St. Gebethner, dylatoryjnego, czyli takie- go, w którym niczego merytorycznie się nie rozstrzyga, a jedynie odkłada spór na czas późniejszy141, a wyrażającego się m.in. w sformułowaniu art. 164 konstytucji, wpro- wadzającego gminę jako podstawową jednostkę samorządu terytorialnego i pozosta- wiającego kwestie wprowadzenia innych jednostek do rozstrzygnięcia w ustawach zwykłych. Sprawa ta była o tyle istotna dla ludowców, że swoje poparcie dla projektu konstytucji uzależniali właśnie od odpowiednich przepisów w tej sferze142. W czerwcu 1996 roku po raz trzeci podjęto próbę odwołania W. Kaczmarka, a pod stosownym wnioskiem podpisało się m.in. 23 posłów PSL. Głównym zarzutem wobec ministra było działanie na szkodę polskiego przemysłu okrętowego, co było związane m.in. z jego niefortunnym stwierdzeniem, że akcje Stoczni Gdańskiej nie dałby ani złotówki. Wyrazem bardziej zdecydowanej postawy SLD wobec partnera koalicyjnego była wy- powiedź L. Millera, który oświadczył, że Sojusz też może złożyć wniosek o odwołanie jakiegoś ministra z PSL i będzie to działanie skuteczne. Podczas głosowania 28 czerw- ca doszło do podziału wśród posłów Stronnictwa – zaledwie 16 głosowało przeciw wnioskowi. W. Kaczmarek pozostał jednak na stanowisku: przeciw jego odwołaniu głosowało 187 posłów, za – 124, a 95 wstrzymało się od głosu. Niejako „przy okazji” prób odwołania W. Kaczmarka wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Stron- nictwa J. Dobrosz oświadczył, że jego partii w polityce rolnej, przemysłowej i zagra- nicznej bliżej jest do ROP niż SLD. Katalog tradycyjnych problemów, z którymi bory- kała się koalicja, można uzupełnić sporami o kształt ustawy budżetowej i wysokość nakładów na rolnictwo czy podziałem, jaki dokonał się na tle ustawy liberalizującej przepisy umożliwiające nabywanie nieruchomości przez cudzoziemców, uchwalonej głosami SLD i UW przy sprzeciwie PSL143. Spoistość koalicji w pierwszej połowie 1996 roku była również naruszana przez wydarzenia potęgujące wzajemną nieufność oraz przez wypowiedzi niektórych polity- ków. Trzeba zauważyć, że w tym okresie znaczącej modyfikacji zaczęła ulegać posta- wa polityków SLD, którzy stali się bardziej stanowczy wobec poczynań partnera koali- cyjnego, stymulując częstotliwość występowania konfliktów, czego celem – zdaniem

140 „Rzeczpospolita” z 5 września 1997 r.; „Trybuna” z 5 lipca 1996 r.; „Trybuna” z 19 czerwca 1997 r.; „Trybuna” z 20 czerwca 1997 r. 141 St. Gebethner, W poszukiwaniu kompromisu konstytucyjnego. Dylematy i kontrowersje w procesie stanowienia nowej konstytucji RP, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 1998, s. 66. 142 Ibidem, s. 65–66, oraz „Rzeczpospolita” z 23 czerwca 1997 r. 143 „Rzeczpospolita” z 4 kwietnia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 19 czerwca 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 20 czerwca 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 1 lipca 1996 r.; „Rzecz- pospolita” z 3 lipca 1996 r.; „Trybuna” z 20 czerwca 1996 r. 67

W. Jednaki144 – mogło być sprowokowanie ludowców do opuszczenia koalicji. 18 czerwca po posiedzeniu Rady Ministrów W. Cimoszewicz oznajmił, że po pół roku działania trzeba dokonać oceny pracy ministrów i ewentualnie dokonać pewnych zmian w składzie rządu, co było tym bardziej zaskakujące, że owe pół roku upływało w sierpniu, a jesienią miała się rozpocząć reforma centrum administracyjnego, związa- na z koniecznością kolejnej rekonstrukcji gabinetu. Z kolei ujawniona przez tygodnik „Nie” sprawa J. Zycha, który na początku lat sześćdziesiątych spędził osiem miesięcy w więzieniu za niedopełnienie obowiązków służbowych podczas obozu harcerskiego, mimo postawy SLD, krytycznie oceniającej przypominanie takich zdarzeń, spowodo- wała ostrą reakcję PSL, a J. Piechociński uznał te doniesienia za element konsekwent- nej nagonki Sojuszu na ludowców i nie ukrywał, że sprawa ta może zaważyć na losach koalicji. Znaczącą rolę w potęgowaniu antagonizmów miał też minister L. Miller, który komentując wypowiedź A. Struzika o tym, że Stronnictwo prędzej opuści koalicję, niż zgodzi się na powiaty, oświadczył, iż taka decyzja oznaczać będzie dla ludowców utratę około stu stanowisk w administracji rządowej145. Eskalację konfliktów przyniosła druga połowa 1996 roku. 4 września prezydent na wniosek premiera W. Cimoszewicza, nawiązującego nieświadomie do krytykowanej praktyki W. Pawlaka, odwołał bez porozumienia z partnerem koalicyjnym ministra współpracy gospodarczej z zagranicą J. Buchacza. Wywołało to ostrą reakcję zarówno samego polityka (który dowiedziawszy się o decyzji szefa rządu z mediów, uznał ją za zerwanie umowy koalicyjnej), jak i całego PSL, które w specjalnym oświadczeniu zarzuciło Sojuszowi arogancję i zerwało rozmowy na temat sposobu wdrożenia refor- my centrum administracyjnego rządu. Następnie ludowcy zażądali od premiera prze- prosin za tryb podjęcia tej decyzji, a kwestię dalszego pozostania w koalicji uzależnili m.in. od podania do wiadomości publicznej materiałów, na podstawie których W. Ci- moszewicz podjął decyzję o zdymisjonowaniu ministra. W odpowiedzi premier w wystąpieniu telewizyjnym przedstawił wyniki kontroli NIK i URM w ministerstwie, które doprowadziły do sformułowania poważnych zastrzeżeń co do sposobu, w jaki minister dysponował powierzonym mu majątkiem państwowym, m.in. poprzez niewy- konywanie wytycznych rządu i niejasne operacje finansowe. Konflikt udało się osta- tecznie zażegnać – podczas wspólnego posiedzenia klubów SLD i PSL 24 września J. Oleksy przeprosił za sposób odwołania ministra, a szef rządu wziął na siebie winę za wywołaną tym kryzysem dwutygodniową przerwę w spotkaniach koalicji. Dwa dni późnej sejm zaakceptował 280 głosami za, przy 28 przeciw i przy 83 wstrzymujących się, informację W. Cimoszewicza o przyczynach odwołania ministra współpracy go- spodarczej z zagranicą. Zamknięciem tego sporu było przyjęcie 27 września doku- mentu, w którym politycy SLD i PSL zobowiązali się dążyć do tego, aby koalicja przetrwała do końca kadencji sejmu146. Kilkumiesięczny spór między ugrupowaniami koalicji towarzyszył także wprowa- dzanej reformie centrum administracyjno-gospodarczego rządu. Odpowiednie pakiety

144 W. Jednaka, Proces tworzenia gabinetów..., s. 131. 145 „Rzeczpospolita” z 19 czerwca 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 20 czerwca 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 1 lipca 1996 r.; „Trybuna” z 20 czerwca 1996 r.; „Trybuna” z 21 czerwca 1996 r.; „Trybuna” z 1lipca 1996 r. 146 „Rzeczpospolita” z 5 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 6 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 7 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 9 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 25 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 28 września 1996 r.; „Trybuna” z 6 września 1996 r.; „Trybuna” z 27 września 1996 r. 68 ustaw zostały przyjęte przez parlament 21 czerwca i 8 sierpnia 1996 roku, a realizacja reformy przebiegała w dwóch fazach: od 1 października 1996 roku i od 1 stycznia 1997 roku. W płaszczyźnie instytucjonalnej znalazła ona wyraz w utworzeniu trzech nowych ministerstw (gospodarki, skarbu państwa oraz spraw wewnętrznych i admini- stracji) oraz siedmiu innych instytucji, urzędów lub państwowych osób prawnych. Równocześnie zniesiono sześć ministerstw: przemysłu i handlu, gospodarki prze- strzennej i budownictwa, współpracy gospodarczej z zagranicą, przekształceń własno- ściowych, CUP i URM147. W trakcie prac nad ustawami spory dotyczyły zapisów wzmacniających pozycję szefa rządu, m.in. poprzez przyznanie mu prawa określania kompetencji członków Rady Ministrów, co wywoływało sprzeciw ludowców, którzy twierdzili, że w takiej sytuacji premier z SLD mógłby arbitralnie uszczuplić uprawnienia ministra z PSL. Domagali się za to, aby podstawą działania szefów resortów były ustawy, jednak pozo- stałe kluby opowiedziały się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Natomiast w trakcie wdrażania reformy przedmiotem licznych dyskusji w ramach koalicji były dwie kwe- stie. Pierwsza z nich dotyczyła sposobu dokonania zmian w rządzie: ludowcy propo- nowali dymisję całej Rady Ministrów w trybie konstruktywnego wotum nieufności i powołanie przez sejm nowej, z ministrami, ustalonymi przez koalicję. Takie rozwią- zanie wykluczał Sojusz, zdaniem którego poszczególnych ministrów powinien odwo- łać i powołać na wniosek premiera A. Kwaśniewski. Tę sprawę rozstrzygnięto zgodnie z oczekiwaniami SLD. Drugi, szeroko dyskutowany problem dotyczył podziału tek ministerialnych w nowym rządzie. Po licznych spotkaniach, czasowo zawieszonych z powodu opisywanej dymisji J. Buchacza, pod koniec września podjęto zasadnicze ustalenia: Ministerstwo Skarbu Państwa objęło PSL (ministrem 1 października 1996 roku został M. Pietrewicz), kolejne dwa „duże” ministerstwa – Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Gospodarki – przypadły SLD, a odpowiednie funkcje w drugim etapie realizacji reformy, czyli 1 stycznia 1997 roku, objęli L. Miller i W. Kaczmarek. Na stanowiskach wicepremierów pozostali G. Kołodko, R. Jagieliński i M. Pietre- wicz148.

Skład Rady Ministrów kierowanej przez Włodzimierza Cimoszewicza (po reformie centrum)

Stanowisko Osoba Prezes Rady Ministrów, Przewodniczący Komitetu Integracji Włodzimierz Cimoszewicz Europejskiej Kancelaria Prezesa Rady Ministrów (przejęła część uprawnień Grzegorz Rydlewski Urzędu Rady Ministrów) Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Finansów Grzegorz Kołodko Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Rolnictwa i Gospodarki Roman Jagieliński Żywnościowej

147 G. Rydlewski, Rządowy system decyzyjny..., s. 100. 148 „Rzeczpospolita” z 6 lipca 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 9 sierpnia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 10 sierpnia 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 28 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 31 grudnia 1996 r.; „Trybuna” z 10/11 sierpnia 1996 r.; „Trybuna” z 23 grudnia 1996 r. 69

Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Skarbu Państwa Mirosław Pietrewicz (przejął część uprawnień Ministrów: Przemysłu i Handlu, Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, Gospodarki Prze- strzennej i Budownictwa, Przekształceń Własnościowych, Spraw Wewnętrznych) Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji (przejął część Leszek Miller uprawnień Szefa Urzędu Rady Ministrów, Ministra Spraw Wewnętrznych i Ministra Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa) Minister Gospodarki (przejął część uprawnień Ministrów: Wiesław Kaczmarek Przemysłu i Handlu, Przekształceń Własnościowych i Współpracy Gospodarczej z Zagranicą) Minister Kultury i Sztuki Zdzisław Podkański Minister Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych Stanisław Żelichowski i Leśnictwa Minister Pracy i Polityki Socjalnej vacat Prezes Rządowego Centrum Studiów Strategicznych (przejął Mirosław Kuźniuk uprawnienia Kierownika Centralnego Urzędu Planowania) Minister Spraw Zagranicznych Dariusz Rosati Minister Sprawiedliwości – Prokurator Generalny Leszek Kubicki Minister Transportu i Gospodarki Morskiej Bogusław Liberadzki Minister Łączności Andrzej Zieliński Minister Obrony Narodowej Stanisław Dobrzański Minister Edukacji Narodowej Jerzy Wiatr Minister Zdrowia i Opieki Społecznej Jacek Żochowski Prezes Centralnego Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast Barbara Blida (przejęła część uprawnień Ministra Budownictwa) Minister zadaniowy, sprawował nadzór nad UOP Zbigniew Siemiątkowski

Źródło: http://www.kprm.gov.pl/795_793.htm

24 października wybuchł kolejny kryzys: rządzącą koalicję podzieliło sejmowe gło- sowanie nad ustawą podatkową na następny rok, w którym dość niespodziewanie, głosami PSL, UW i UP, uchwalono stawki zgłoszone przez Unię Pracy (17, 20, 33 i 45 procent), odrzucając propozycje rządowe (20, 31, 43 procent), za którymi opowie- działo się tylko SLD. Sprawa była istotna, ponieważ dotyczyła przyszłorocznego bu- dżetu, w który były wkalkulowane dochody z podatków. Jeszcze tego samego dnia ugrupowania koalicji powołały sześcioosobowy zespół w celu oszacowania przewidy- wanych wpływów do budżetu. Brak porozumienia między SLD i PSL oraz niepowo- dzenie prac zespołu spowodowały, że G. Kołodko zagroził dymisją gabinetu, jeśli se- nat nie przyjmie stawek podatkowych, zaproponowanych przez rząd. A. Jakubowska oświadczyła wprawdzie, że minister finansów nie miał upoważnienia do składania takich deklaracji, ale możliwości dymisji, choć w nieco bardziej stonowany sposób, nie 70 wykluczali też sam premier i minister L. Miller. 14 listopada senat odrzucił stawki podatkowe uchwalone przez sejm, wprowadzając trzystopniową skalę (20, 32, 44 pro- cent), za którą głosowało 44 senatorów z SLD i UW, przeciw 33 z PSL, a 9, m.in. z „Solidarności”, wstrzymało się od głosu. Senatorowie odrzucili także czterostopnio- wą skalę (18, 20, 32 i 44 procent), którą kilka dni wcześniej zaproponowało PSL. 21 listopada stanowisko senatu zatwierdził sejm (za opowiedziało się 260 posłów z SLD, UW oraz 20 członków klubu PSL, przeciw było 135 posłów z PSL, UP, KPN i BBWR, a 31 wstrzymało się od głosu). Mimo dość poważnych rozbieżności, politycy koalicji następnego dnia znów złożyli deklarację utrzymania rządu do końca kadencji parlamentu149. Warto zwrócić uwagę, że batalia o stawki podatkowe zbiegła się w czasie z obra- dującym w dniach 22–23 listopada V Kongresem PSL, podczas którego ważyły się losy przewodniczącego partii. Prezesem Stronnictwa na kolejne cztery lata został po- nownie W. Pawlak, pokonując w głosowaniu R. Jagielińskiego i J. Piechocińskiego, a przewodniczącym Rady Naczelnej wybrano J. Zycha150. SLD zdecydowało się rozwiązać budzącą od dłuższego czasu kontrowersje sprawę I. Sekuły, któremu zarzucano, iż jako prezes GUC dopuścił się rażącej niegospodarno- ści, narażając urząd na ogromne straty. Dzięki temu 8 listopada sejm, na wniosek pro- kuratora generalnego, uchylił mu zdecydowaną większością głosów (346 posłów za, na 361 biorących udział w głosowaniu) immunitet. W podobnym głosowaniu w czerwcu 1995 roku, kiedy zarzucano I. Sekule działanie na szkodę spółki „Polnippon”, której był prezesem, głosami koalicji nie pozbawiono go immunitetu151. W 1997 roku działalność ugrupowań koalicyjnych determinowały w coraz więk- szym stopniu zbliżające się wybory parlamentarne. Początek roku przyniósł tradycyjne już spory, dotyczące m.in. dopłat do paliwa rolniczego i przywrócenia ceł na importo- wane artykuły rolne oraz krytykę ludowców, wygłoszaną pod adresem „Narodowej Strategii Integracji”, określającej kalendarz działań związanych z dążeniem do uzyska- nia członkostwa Polski w Unii Europejskiej. 4 lutego prezydent na wniosek W. Cimo- szewicza zdymisjonował wicepremiera i ministra finansów. G. Kołodko tłumaczył, iż zasadniczym powodem jego odejścia jest niemożność realizacji długofalowej strategii gospodarczej w okresie kampanii wyborczej, która sprzyja składaniu różnych obietnic. Niemniej wydaje się, że duże znaczenie miała też chęć pozbycia się z rządu przed wy- borami dość kontrowersyjnego i samodzielnego ministra, pozostającego w konflikcie ze wszystkimi kolejnymi premierami, a także innymi członkami rządu, w tym m.in. L. Millerem, którego projekt reformy ubezpieczeń społecznych szef resortu finansów uważał za antywzrostowy i proinflacyjny. Nowym ministrem finansów został Marek Belka. Za zmianę na tym stanowisku zaatakowali premiera ludowcy, uznając, że nie-

149 J. Solska, Staniała kiełbasa wyborcza [w:] „Polityka” nr 44/1996; „Rzeczpospolita” z 25 październi- ka 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 2 listopada 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 7 listopada 1996 r.; „Rzeczpospoli- ta” z 9 listopada 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 15 listopada 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 22 listopada 1996 r. 150 M. Janicki, Pawlak na zawsze [w:] „Polityka” nr 48/1996; „Rzeczpospolita” z 23 listopada 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 25 listopada 1996 r.; „Trybuna” z 25 listopada 1996 r. 151 „Rzeczpospolita” z 8 listopada 1996 r.; „Trybuna” z 9–11 listopada 1996 r. 71 poinformowanie ich o tym fakcie jest kolejnym przypadkiem złamania umowy koali- cyjnej przez SLD152. Również w lutym, w dwóch ówczesnych województwach (słupskim i siedleckim), doszło do zerwania przez terenowe oddziały Stronnictwa lokalnych koalicji z Soju- szem z powodu nominacji przez ministra L. Millera dyrektorów generalnych urzędów wojewódzkich. Wydarzenia te nie wpłynęły na i tak pogarszające się relacje między partnerami koalicyjnymi, ale stanowiły symboliczną zapowiedź nadchodzących kryzy- sów, w których coraz bardziej zauważalne będzie dystansowanie się ludowców wobec poczynań rządu153. Negatywna ocena sytuacji na wsi, sformułowana przez W. Pawlaka w pierwszej połowie lutego, dość szybko znalazła odbicie w konkretnych decyzjach PSL, którego Naczelny Komitet Wykonawczy 12 lutego wycofał rekomendację dla wicepremiera i ministra rolnictwa R. Jagielińskiego, składając wniosek do premiera o jego odwoła- nie, a na stanowisko to desygnując Jarosława Kalinowskiego. Sprawa spowodowała komplikacje wewnątrz Stronnictwa, bowiem sam minister zakwestionował prawo NKW do cofnięcia rekomendacji i początkowo odmawiał złożenia dymisji. Z kolei odwlekanie przez W. Cimoszewicza decyzji w tej sprawie wywołało ostre reakcje po- lityków PSL, grożących zerwaniem koalicji, a W. Pawlak twierdził, że przez takie działania premier bierze na siebie odpowiedzialność za sytuację w rolnictwie. Do zdy- misjonowania ministra doszło 10 kwietnia, a J. Kalinowski został powołany dopiero 25 kwietnia, ponieważ premier nie chciał się pozbywać z rządu, jego zdaniem, najlep- szego od lat ministra rolnictwa i obawiał się, iż J. Kalinowski będzie prowadził polity- kę sprzeczną z linią rządu154. Obawy W. Cimoszewicza okazały się uzasadnione, bowiem w lecie doszło do po- ważnego kryzysu koalicyjnego, w którym główną rolę odegrał właśnie nowy minister. Gdy podczas posiedzenia Rady Ministrów 5 sierpnia premier odrzucił wniosek J. Kali- nowskiego o rozszerzenie porządku obrad o punkt dotyczący uruchomienia zaliczko- wego skupu zbóż ze zbiorów 1997 roku, minister demonstracyjnie opuścił salę obrad. Tego samego dnia NKW PSL postawił rządowi ultimatum: jeśli gabinet nie zdecyduje o uruchomieniu skupu na następnym posiedzeniu (12 sierpnia), ludowcy złożą w sej- mie wniosek o odwołanie premiera. Sprawa skupu stała się przedmiotem obrad dopiero 19 sierpnia; członkowie Rady Ministrów stosunkiem głosów 10 do 6 odrzucili propo- zycje Ministerstwa Rolnictwa, a posłowie PSL zgodnie z zapowiedzią złożyli wniosek o wotum nieufności dla premiera. Następnego dnia premier w liście do PSL uznał zło- żenie wniosku za zerwanie koalicji, nie podjął jednak żadnych kroków w celu odwoła- nia peeselowskich ministrów. Do odwołania premiera i tym samym całego rządu nie doszło, ponieważ 28 sierpnia posłowie odrzucili wniosek o wotum nieufności, za któ- rym opowiedziało się 79 posłów (z AWS, UW i Koła Konserwatywno-Ludowego),

152 Odchodzę, bo jest dobrze (wywiad z G. Kołodką) [w:] „Polityka” nr 7/1997; „Rzeczpospolita” z 5 lutego 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 6 lutego 1997 r.; „Trybuna” z 5 lutego 1997 r.; „Trybuna” z 8/9 lutego 1997 r. 153 „Rzeczpospolita” z 23 stycznia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 25 stycznia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 28 stycznia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 30 stycznia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 15 lutego 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 25 lutego 1997 r. 154 „Rzeczpospolita” z 10 lutego 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 13 lutego 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 19 lutego 1997 r.; „Trybuna” z 3 marca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 10 marca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 11 kwietnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 26 kwietnia 1997 r.; „Trybuna” z 8/9 marca 1997 r. 72 przeciw 177 (głównie z SLD), a 93 wstrzymało się od głosu. Podczas głosowania do- szło do podziału w klubie PSL: większość ludowców wstrzymała się od głosu, 7 gło- sowało przeciwko rządowi (w tym W. Pawlak), a 19 poparło rząd. Posłowie Unii Pracy także wstrzymali się od głosu. Tego samego dnia sejm udzielił gabinetowi absoluto- rium za 1996 rok. Wydaje się, że działania Stronnictwa, niewątpliwie podyktowane zbliżającymi się wyborami, były próbą odcięcia się od rządu i przerzucenia odpowie- dzialności za jego politykę na SLD. Na ile taka taktyka była skuteczna, odpowiedzieli niebawem wyborcy, warto jednak zwrócić uwagę, że ewentualna dymisja gabinetu niewiele by zmieniła, bowiem kalendarz wyborczy był już dawno ustalony, a do dnia głosowania pozostawały nieco ponad trzy tygodnie155.

* * * Biorąc pod uwagę ilość oraz częstotliwość konfliktów i kryzysów, może dziwić fakt, że koalicja SLD–PSL przetrwała całą kadencję parlamentu. Jednak brak rzeczy- wistej alternatywy politycznej dla istniejącego układu rządowego oraz zdolność kie- rowniczych gremiów obu ugrupowań do rozwiązywania sytuacji konfliktowych za- pewniały mu „zdolność do trwania”156. Każdy przypadek zażegnania koalicyjnego kryzysu kończył się wydaniem przez liderów SLD i PSL deklaracji o chęci utrzymania rządu do końca kadencji. Możliwości przedterminowych wyborów czy rządu mniej- szościowego nie brano poważnie pod uwagę, a wszelkie doniesienia, czy to o rozmo- wach Sojuszu z Unią Wolności, czy uzgodnieniach W. Pawlaka z M. Krzaklewskim jesienią 1996 roku157, nie znalazły potwierdzenia. Skutkiem różnic między koalicjan- tami było też hamowanie, czy wręcz wstrzymywanie, przekształceń w pewnych istot- nych dziedzinach, jak prywatyzacja, mająca zdecydowanie ograniczony charakter, czy reforma podziału administracyjnego państwa, w przypadku której koalicja ograniczyła się do prezentacji wiosną 1997 roku dwóch wariantów przeprowadzenia158. Nie można zapominać, że parlament II kadencji miał także znaczące osiągnięcia, z których na pierwszym miejscu należy wymienić uchwalenie przez Zgromadzenie Narodowe 2 kwietnia 1997 roku nowej konstytucji. Ponadto w trakcie 115 posiedzeń plenarnych, trwających łącznie 289 dni, sejm uchwalił prawie 500 ustaw, 300 uchwał, rezolucji i apeli. Wśród aktów prawnych składających się na ten dorobek trzeba wska- zać na ustawy związane z przekształceniami systemu gospodarczego (np. o zamówie- niach publicznych z 10 czerwca 1994 roku czy o specjalnych strefach ekonomicznych z 20 października 1994 roku), kodyfikacje szeregu szczegółowych dziedzin prawa (w tym prawa autorskiego, dewizowego, łowieckiego, karnego i procesowego oraz geologicznego i górniczego). W sferze ustrojowej m.in. 5 lipca 1996 roku uchwalono pierwszą polską ustawę o służbie cywilnej, 24 czerwca 1994 znowelizowano prawo

155 „Rzeczpospolita” z 6 sierpnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 20 sierpnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 21 sierpnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 29 sierpnia 1997 r.; „Trybuna” z 6 sierpnia 1997 r.; „Trybuna” z 7 sierpnia 1997 r.; „Trybuna” z 13 sierpnia 1997 r.; „Trybuna” z 30/31 sierpnia 1997 r. 156 J. Paradowska, Niezatapialna koalicja [w:] „Polityka” nr 28/1996. 157 Spekulacje na temat ewentualnych rozmów W. Pawlaka z M. Krzaklewskim o utworzeniu koalicji pojawiły się m.in. w „Rzeczpospolitej” z 23 września 1996 r., choć lider PSL zdecydowanie takim donie- sieniom zaprzeczał. Podobny charakter miały rozważania „Trybuny” z 2/3 listopada 1996 r. 158 G. Rydlewski, Rządowy system..., s. 92 73 o ustroju sądów powszechnych, 23 grudnia 1994 powstała ustawa o NIK, a 14 grudnia 1995 roku – o urzędzie Ministra Obrony Narodowej159. W sferze gospodarczej bilans rządów koalicji SLD–PSL, ograniczając się do pod- stawowych wskaźników ekonomicznych, charakteryzował się zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi elementami. Z jednej strony w latach 1993–1997 średnioroczna stopa inflacji uległa obniżeniu z 34 do 15 procent; ograniczono także, głównie dzięki twardemu stanowisku NBP, deficyt budżetowy z ponad 6 procent PKB w 1992 roku do poniżej 3 procent w ostatnich trzech latach rządów koalicji, a w konsekwencji zmniej- szył się dług publiczny z 86 procent PKB w 1993 roku do około 50 procent w 1997 roku. Trzeba także odnotować spadek bezrobocia w ciągu czterech lat z 16 do około 12 procent. Z drugiej strony – poważnie wzrósł deficyt handlowy. Ponadto mimo wzra- stającego udziału w gospodarce sektora prywatnego, nie przeprowadzono prywatyzacji kluczowych branż, np. energetyki i telekomunikacji. Rozwiązanie istotnych zagadnień, jak reforma służby zdrowia, przemysłu zbrojeniowego czy modernizacja rolnictwa, również nie stało się elementem dorobku koalicji. Po stronie „plusów” można zapisać przyjęcie do OECD i znaczne zbliżenie z NATO i UE160.

+ , -    

Nastawienie Unii Pracy do koalicji, zmieniające się wraz z upływem czasu, w du- żym stopniu podyktowane było zbieżnościami i różnicami programowymi, często się- gającymi okresu przed wyborami parlamentarnymi 1993 roku. 30 kwietnia J. Szymań- ski i A. Łuczak wnieśli do Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego wspólny projekt konstytucji, podpisany przez 61 parlamentarzystów PSL i UP161. Również analiza podstawowych założeń ideowych w sferze gospodarczej świadczyła o daleko idącej zgodności obu partii162. Niewątpliwie służyło zbliżeniu przekonanie o posiadaniu uzupełniających się elektoratów, na co wskazali podejmujący przed wy- borami współpracę działacze lokalnych struktur Unii i Stronnictwa we Wrocławiu163. Jednocześnie właśnie rywalizacja o elektorat była główną przyczyną eksponowania różnic programowych UP w stosunku do SLD w czasie kampanii wyborczej, aczkol- wiek, jak już wspominałem, w wielu kwestiach były one podobne. Po wyborach i za- kończonej rezygnacją z uczestnictwa w koalicji próbie nawiązania bliższej współpracy, Unia zajęła wobec niej dość niejednoznaczne stanowisko, co podkreślał w jednym z wywiadów R. Bugaj, określając je nawet mianem skomplikowanego164.

159 Zob. M. Grzybowski, Działalność i dorobek Sejmu i Senatu RP (1993–1997) [w:] J. Czajowski, M. Grzybowska, M. Grzybowski, K. Sobolewska-Myślik, Ciągłość a zmiana w systemach ustrojowych. Szkice o instytucjach ustrojowych II i III Rzeczypospolitej i Europy Środkowej, Abrys, Kraków 1999, s. 73–75. 160 Cztery wesela i pogrzeb (Gospodarka Polska pod rządami koalicji SLD–PSL w latach 1993–1997 – Raport „Polityki”, (oprac. red.) [w:] „Polityka” nr 36/1997. 161 R. Chruściak, Przygotowanie konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku – przebieg prac parlamentarnych, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskie- go, Warszawa 1997, s. 18. 162 M. Marczewska-Rytko, Ruchy polityczne i ludowcy w okresie transformacji systemowej [w:] Sojusz- nicy i przeciwnicy..., s. 287. 163 „Gazeta Wyborcza” z 10 września 1993 r. 164 Zjedliśmy już większą część żaby (wywiad z R. Bugajem) [w:] „Rzeczpospolita” z 3 grudnia 1993 r. 74

Znalazło to odzwierciedlenie w zachowaniu się posłów UP podczas sejmowych głosowań, w których – w zależności od tematu – albo popierali koalicję bądź jedno z jej ugrupowań (ustawa antyaborcyjna i konkordat), albo głosowali przeciw (ustawa budżetowa). Jednak nawet w tej kwestii stanowisko nie było stałe – głosując przeciwko budżetowi, posłowie UP zapowiedzieli, iż w przypadku weta L. Wałęsy pomogą je koalicji odrzucić. Poparli także tzw. ustawy okołobudżetowe165. 26 czerwca 1994 roku Rada Krajowa Unii Pracy zdecydowaną większością głosów (38 za, 8 przeciw, 1 wstrzymujący się) zadecydowała o przejściu do opozycji wobec koalicji SLD–PSL, jako główną przyczynę podając sprzeciw wobec realizowanej przez rząd polityki gospodarczej, opartej na programie G. Kołodki „Strategia dla Polski”. Jednak posłużenie się dodatkowym argumentem o sprzeniewierzeniu się przez SLD wartościom lewicowym wyraźnie sugeruje, że adresatami tej deklaracji nie były partie polityczne, ale zorientowany lewicowo elektorat, który Unia, kreując się na ostatni bastion takich wartości, starała się pozyskać166. Elementem potwierdzającym taką tezę jest późniejsza postawa UP w głosowaniach sejmowych, w których nadal zajmowała ona zróżnicowane stanowisko. W listopadzie i grudniu 1994 roku doszło do znacznego zbliżenia Unii i koalicji, a powodem stało się głosowanie nad wetem prezydenta wobec ustawy podatkowej, którego niedysponujące większością 2/3 kluby SLD i PSL nie mogłyby odrzucić. W takiej sytuacji doszło do podpisania przez A. Kwaśniewskiego i W. Pawlaka porozumienia z kierownictwem UP na temat prowadzenia rozmów o głównych kierunkach polityki gospodarczej i społecznej. 30 listopada wydano komunikat, który sprowadzał się do stwierdzenia, że w zamian za pomoc w odrzuceniu weta wobec ustawy z 16 listopada i tym samym utrzymania dotychczasowych stawek podatkowych (21, 33, 45 procent), koalicja zo- bowiązuje się, zgodnie z postulatami Unii Pracy, wprowadzić zmiany w systemie po- datkowym do połowy 1995 roku, tak by mogły one zacząć obowiązywać od roku na- stępnego. Chodziło zwłaszcza o zwiększenie rozpiętości skali podatkowej, ustalenie najniższej stopy podatku na poziomie 18 procent oraz wprowadzenie ulg na małoletnie i uczące się dzieci. Odrzucenie weta na początku grudnia stało się formalnością, a przedstawione wydarzenia zrodziły spekulacje na temat możliwości poszerzenia układu rządowego właśnie o Unię. Wprawdzie rysowała się ona dość niewyraźnie i większość polityków wyrażała pod tym względem umiarkowany optymizm, ograni- czając się raczej do stwierdzeń o bliższej współpracy, ale np. A. Kwaśniewski mówił o trzech głównych powodach, stwarzających szansę na wejście UP do koalicji. Zda- niem lidera SLD Unia uczestniczyła w negocjacjach jesienią 1993, a decyzja o nie- wchodzeniu do rządu nie zapadła jednomyślnie, pomostem między dwoma ośrodkami jest działający w rządzie M. Pol, a wspomniane weto jest przykładem na możliwość bliskiej współpracy. Warto w tym miejscu zauważyć, że intensyfikacja współpracy zbiegła się w czasie z decyzją Rady Międzynarodówki Socjalistycznej, która 3 grudnia w Budapeszcie podjęła decyzję o przyjęciu w swoje szeregi SdRP i UP167. Do poszerzenia koalicji, a nawet zwiększenia współpracy jednak nie doszło; z cza- sem dystans między SLD i UP będzie się powiększał. Działacze Unii zagłosują prze-

165 „Trybuna” z 14 kwietnia 1994 r. 166 „Rzeczpospolita” z 28 czerwca 1994 r.; „Trybuna” z 28 czerwca 1994 r. 167 „Rzeczpospolita” z 28 listopada 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 2 grudnia 1994 r.; „Trybuna” z 3/4 grudnia 1994 r.; „Trybuna” z 5 grudnia 1994 r.; „Trybuna” z 6 grudnia 1994 r. 75 ciwko rządowi J. Oleksego, udzielą jednak mandatu zaufania W. Cimoszewiczowi, co będzie w dużej części efektem kryzysu wywołanego tzw. „sprawą Oleksego”, który – co znamienne – UP będzie starała się rozwiązać z wyłączeniem SLD, postulując albo stworzenie centrowej koalicji (PSL, UW, UP), albo powołania „gabinetu zaufania par- tyjnego”, utworzonego przez „wielkie postacie polityczne”168. Nasilenie antagonizmów między partiami przyniesie kampania wyborcza 1997 roku. Unia Pracy, partia „umiarkowanie opozycyjna”, szczególnie w porównaniu do BBWR czy KPN – ugrupowań, które niezależnie od sytuacji opowiadały się przeciwko propozycjom rządowym – nie była jednolita. Z jednej strony widoczne zróżnicowanie poglądów między władzami centralnymi a lokalnymi strukturami Unii, m.in. na tle decyzji o przejściu do opozycji, przełoży się na postawę tej partii w okresie wyborów prezydenckich – mimo zgłoszenia swojego kandydata, część działaczy będzie popierać J. Kuronia169. Z drugiej – w samych władzach krajowych występowało zróżnicowanie stanowisk w sprawie ewentualnej współpracy z SDL, której zwolennikami byli dawni pezetpeerowscy działacze, m.in. W. Ziółkowska, J. Szymański czy W. Lamentowicz (który nota bene został bliskim współpracownikiem A. Kwaśniewskiego po wyborach prezydenckich 1995 r.), a głównym przeciwnikiem – R. Bugaj, dwukrotnie wybrany przewodniczącym partii na kongresach Unii Pracy (IV – 14–15 stycznia 1995 roku oraz V – 12–13 października 1996 roku)170.

. I  /0 0 1   ,

Przewodniczącym Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej został w październiku 1993 roku A. Kwaśniewski, którego po wyborach prezydenckich 22 grudnia 1995 zastąpił J. Szmajdziński. Pod względem składu klub SLD cechował się dużą stabilnością: na początku kadencji liczył on 171 członków, na końcu 168 i podlegał niewielkim zmianom. W ciągu czterech lat z klubu ubyło 12 członków, z czego 4 zmarło, 4 zostało wykluczonych, 3 zrzekło się mandatu, a tylko jedna po- słanka wystąpiła (M. Walczyńska-Rechmal, 8 sierpnia 1996 roku, zasilając koło PPS). Powodem wykluczenia 1 marca 1994 roku posłów P. Ikonowicza, A. Lipskiego, C. Miżejewskiego (założyli koło PPS) i St. Wiśniewskiego (wstąpił do KP UP) było głosowanie przeciwko rządowemu projektowi budżetu. Zrzekli się mandatu: A. Kwa- śniewski (po zwycięskich wyborach prezydenckich), J. Uczkiewicz (27 września 1995 roku – został wiceprezesem NIK) i E. Spychalska (2 listopada 1996 roku z powodu objęcia funkcji ambasadora na Białorusi). KP SLD powiększył się o dziewięciu człon- ków, w tym siedmiu z okręgów w ramach uzupełnienia składu. Klub zasilili: W. Kos- sakowski 20 czerwca 1995 roku (wystąpił z KP PSL) oraz K. Pańtak, były członek KP UP171.

168 W. Jednaka, Opozycja parlamentarna w Polsce w latach dziewięćdziesiątych [w:] K. Łabędź, M. Mikołajczyk, Opozycja w systemach demokratycznych i niedemokratycznych, AP, Kraków 2001, s. 476. 169 Unia Pracy to nie tylko Bugaj, czy Bujak (wywiad z M. Gołosiem – przew. Rady Okręgowej UP w Lublinie) [w:] „Trybuna” z 8 września 1994 r. 170 „Trybuna” z 17 stycznia 1995 r.; „Trybuna” z 14 października 1996 r. 171 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej II kadencja..., s. 10–11 i s. 190–195, oraz „Rzeczpospolita” z 15 li- stopada 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 27 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 23 listopada 1996 r. 76

Liczba członków Klubu Parlamentarnego PSL, kierowanego przez całą kadencję przez W. Pawlaka, zmniejszyła się ze 132 na początku kadencji Sejmu do 127 na jej końcu. Na takie zmiany złożyła się śmierć dwojga posłów, wystąpienie pięciu oraz po jednym przypadku wygaśnięcia mandatu i wykluczenia. Natomiast nikt do KP Stron- nictwa nie wstąpił, nie licząc czterech osób, obejmujących mandaty z okręgu w ramach uzupełnienia składu. Z klubu wystąpił 2 grudnia 1993 roku A. Micewski, 20 czerwca 1995 – W. Kossakowski (reprezentujący w PSL Partię Zielonych), 3 marca 1997 – P. Chojnacki, 17 kwietnia 1997 roku – J. Komornicki i 8 maja 1997 roku – L. Błądek. 23 czerwca 1995 mandat wygasł J. Wojciechowskiemu z powodu wyboru na funkcję prezesa NIK, a 26 sierpnia 1996 roku wykluczono H. Siedleckiego, któremu inni członkowie KP PSL zarzucali częste przypadki głosowania inaczej niż klub, nawet gdy obowiązywała dyscyplina. Został on posłem niezrzeszonym, podobnie jak A. Micew- ski i P. Chojnacki. W. Kossakowski został członkiem KP SLD, L. Błądek – Unii Wol- ności, a J. Komornickiego mianowano ambasadorem172. Stosunkowo największe straty odnotowała Unia Pracy. Klub parlamentarny tej par- tii, kierowany przez R. Bugaja, zmniejszył swoją liczebność z 41 do 33 członków, przy czym wstąpili do niego St. Wiśniewski (po usunięciu go z SLD) oraz Z. Szczypiński (16 listopada 1994 roku) z listy okręgowej, obejmując mandat po zmarłej H. Licner- skiej. Zresztą 4 grudnia 1996 roku opuścił on klub, zostając posłem niezrzeszonym. Ponadto 29 grudnia 1994 roku z klubu wystąpili E. Januła i Z. Nowakowski, a 18 stycznia 1995 roku – S. Zysk; założyli oni Poselskie Koło „Nowa Demokracja” (PKND, od 13 września 1996 roku występujące pod nazwą Nowa Demokracja – Koło Poselskie). W lutym 1995 roku dołączył do nich J. Zaborowski, wykluczony 1 grudnia 1994 roku z KP UP (po pobiciu podczas sprzeczki swojego sąsiada). Później klub Unii opuścili: K. Pańtak, wstępując do KP SLD, W. Lamentowicz (22 stycznia 1996 roku), J. Szymański (7 stycznia 1997 roku) oraz H. Hajduk (18 kwietnia 1997 roku), przyj- mując status posłów niezrzeszonych, przy czym W. Lamentowiczowi osiem dni przed wyborami 1997 roku wygasł mandat wskutek objęcia placówki dyplomatycznej. Trze- ba również odnotować, iż Marek Pol z powodu uczestnictwa w pracach rządu czasowo zawiesił swoje członkostwo w klubie, od 16 sierpnia 1994 roku do 11 października 1996, będąc również posłem niezrzeszonym173.

172 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej II kadencja..., s. 11, 195–198, 211–212, oraz „Rzeczpospolita” z 6 września 1996 r.; „Rzeczpospolita” z 15 września 1997 r. 173 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej II kadencja..., s. 200–202, 10–11, 205, 211–212, oraz „Rzeczpospo- lita” z 18 października 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 15 września 1997 r. I

     

   

Opisując trzecie w latach dziewięćdziesiątych wybory parlamentarne w Polsce, warto wskazać na nowe, w porównaniu do 1993 roku, warunki polityczne, oddziałują- ce na przebieg i rezultaty rywalizacji wyborczej. Przede wszystkim pozostające poza parlamentem ugrupowania prawicowe i centro- prawicowe podjęły działania integracyjne, których wymiernym efektem stało się po- wołanie w lecie 1996 roku Akcji Wyborczej Solidarność, grupującej wokół związku zawodowego około czterdziestu różnych organizacji1. Przeprowadzane przed wybora- mi badania opinii publicznej pokazywały, iż AWS może liczyć na wysokie poparcie we wrześniowym głosowaniu. Istotnym wydarzeniem, które miało wpływ na kampanię wyborczą, była powódź, która dotknęła w lipcu południowe rejony Polski, powodując ogromne straty2. Przy- gotowujące się do wyborów partie zrezygnowały z tradycyjnych metod rywalizacji o głosy wyborców na rzecz pomocy osobom poszkodowanym w wyniku klęski ży- wiołowej, co stwarzało możliwość prowadzenia niezamierzonej kampanii. Podczas konferencji prasowych starano się przedstawiać własne sposoby rozwiązania kryzyso- wej sytuacji, a większość ugrupowań politycznych, z wyjątkiem SLD, opowiadała się za wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Ponadto AWS, PSL, UP i UW postulowały przesunięcie terminu wyborów parlamentarnych. Ważnym elementem była również krytyka ze strony opozycji, kierowana pod adresem organów państwa, działających na terenach objętych klęską żywiołową – wytykano zlekceważenie pierwszych sympto- mów nadchodzącej powodzi, chaos poczynań administracji terenowej czy spóźnione reakcje obrony cywilnej i wojska. Niewątpliwie do momentami dość radykalnie for- mułowanych opinii (np. przez kandydatów Ruchu Odbudowy Polski) przyczynił się premier Cimoszewicz, który na początku lipca w niefortunnej wypowiedzi stwierdził, iż ludzie, którzy się nie ubezpieczyli, nie powinni liczyć na zapomogi od państwa. Szef rządu co prawda przeprosił później za te słowa, niemniej przeprowadzone w pierwszej dekadzie sierpnia przez PBS badania opinii publicznej odnotowały wzrost liczby osób nieaprobujących stylu działania premiera, których liczba sięgnęła 48 procent (rosnąc o 6 punktów procentowych w ciągu czterech tygodni), podczas gdy w tym samym

1 Polityka w Polsce w latach 90..., s. 91. 2 W wyniku powodzi zginęło 55 osób, ewakuowano z domów blisko 200 tys. ludzi, półtora tysiąca ro- dzin straciło dach na głową, pod wodą znalazło się 665 tys. ha gruntów, 2592 miejscowości, zniszczonych zostało 480 mostów i 1370 km dróg. Dane za: http://polityka.onet.pl/3rp/r_1997.html#powodz. 78 okresie liczba osób pozytywnie oceniająca działalność premiera spadła o 4 punkty, sytuując się na początku sierpnia na poziomie 36 procent3. Postawa premiera w czasie powodzi jest zapewne jednym z głównych czynników takich wyników badań. W porównaniu do 1993 roku nie uległy zmianom przepisy ordynacji wyborczej do sejmu. Nowelizacje – z 22 września 1995 roku i 6 marca 1997 roku – dotyczyły kwe- stii technicznych, takich jak regulacja uprawnień Krajowego Biura Wyborczego czy skorygowanie liczby mandatów przynależnych kilku okręgom ze względu na zmiany demograficzne (okręgom: łódzkiemu i katowickiemu odjęto po jednym mandacie; dodano je okręgom: kieleckiemu i rzeszowskiemu)4. Wprowadzone przepisy nie mody- fikowały przyjętego wcześniej systemu wyborczego. Podobnie jak przed czterema laty, każde z opisywanych ugrupowań samodzielnie podjęło rywalizację wyborczą. Opisywane relacje wewnątrz koalicji SLD–PSL prak- tycznie wykluczały możliwość jakiejkolwiek współpracy, a wystosowany na początku marca 1997 roku apel lidera SdRP J. Oleksego do ludowców o stworzenie wspólnego bilansu czterech lat rządów i bronienie go w trakcie kampanii wyborczej przed atakami opozycji nie wywołał większego rezonansu wśród działaczy Stronnictwa. Było to w dużym stopniu spowodowane coraz większym dystansowaniem się PSL wobec rzą- du i próbami zajęcia stanowiska wręcz opozycyjnego. Tak postawę ludowców postrze- gali ankietowani przez PBS w dniach 9–10 sierpnia 1997 roku, z których 37 procent uznało, że PSL zachowuje się w ciągu ostatnich kilku miesięcy w sposób charaktery- styczny dla partii opozycyjnej. Jedynie 23 procent uważało, że w sposób właściwy partii rządzącej, a 40 procent nie potrafiło wypowiedzieć się w tej sprawie5. Dużo wcześniej, bo jesienią 1996 roku, SdRP zaproponowała Unii Pracy zawiąza- nie koalicji przed wyborami parlamentarnymi. Propozycje te były zawarte w dwóch listach, wystosowanych do UP przed kongresem tej partii: podpisanym przez M. Bo- rowskiego Nie wykopujmy rowów i przepaści oraz sygnowanym przez Radę Naczelną Socjaldemokracji i poruszającym kwestie stworzenia wspólnego sojuszu programowe- go. Obradujący w dniach 12–13 października 1996 roku kongres UP zdecydowanie odrzucił te propozycje, podejmując decyzję o samodzielnym starcie w wyborach. Prze- ciwko takiej koalicji opowiedział się nie tylko lider partii R. Bugaj, ale także M. Pol, argumentując, że sojusz partii rządzącej i opozycyjnej byłby dla wyborców posunię- ciem całkowicie niezrozumiałym6. Wydaje się jednak, że o takiej postawie Unii w dużym stopniu przesądziło również przekonanie, iż bez większych problemów uzy- ska ona w nadchodzących wyborach reprezentację parlamentarną, czemu w jednym z wywiadów pod koniec marca 1997 roku dawał wyraz R. Bugaj, mówiąc: chciałbym aby nasz rezultat był na poziomie 10 procent i twierdzę, że jeżeli nie popełnimy istot- nych błędów, to mamy taką szansę7. Niewątpliwie powody do optymizmu dawały kie- rownictwu Unii wyniki badań opinii publicznej, według których partia ta dysponowała stosunkowo wysokim poparciem: w przeprowadzanych co miesiąc sondażach PBS

3 „Rzeczpospolita” z 22 lipca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 28 lipca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 12 sierpnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 19 sierpnia 1997 r. 4 Dz.U.1995 nr 132, poz. 640, oraz Dz.U.1997 nr 47, poz. 297. 5 „Rzeczpospolita” z 3 marca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 20 sierpnia 1997 r. 6 „Rzeczpospolita” z 14 października 1996 r.; „Trybuna” z 14 października 1996 r.; „Trybuna” z 15 października 1996 r. 7 Efekt kozy (wywiad z R. Bugajem) [w:] „Rzeczpospolita” z 26 marca 1997 r. 79 w okresie od kwietnia do sierpnia 1997 na UP chciało głosować 7–10 procent respon- dentów8. Startująca pod hasłem „Dobre dziś – lepsze jutro” koalicja SLD uległa w porówna- niu do elekcji sprzed czterech lat poszerzeniu i liczyła w 1997 roku 33 członków. Oczywiście głównymi ugrupowaniami współtworzącymi Sojusz pozostawały SdRP i OPZZ9. Szefem Krajowego Komitetu Wyborczego SLD został W. Cimoszewicz. Sojusz zgłosił w wyborach 550 kandydatów na posłów i 85 – na senatorów. Spośród posłów SLD, zasiadających w Sejmie II kadencji, 17 nie znalazło się na listach wybor- czych, przy czym w zdecydowanej mniejszości przypadków było to spowodowane nieuzyskaniem rekomendacji. Dotyczyło to m.in. I. Sekuły (którego przypadek został opisany w rozdziale poprzednim), R. Zająca (znanego z działań niechętnych Kościo- łowi – inicjowanie projektów ustaw, zgłaszanie interpelacji, liczne wypowiedzi), J. Malinowskiego (przeciwko któremu toczyło się postępowanie o spowodowanie wy- padku pod wpływem alkoholu) czy J. Pańca i E. Lewickiej-Łęgowskiej, z których ma- łej aktywności na forum izby liderzy SLD nie byli zadowoleni. Z kolei np. A. Kraw- czuk nie zdecydował się na ponowne kandydowanie ze względu na wiek, A. Halber zasiadał w KRRiTV, M. Siwiec szefował Biuru Bezpieczeństwa Narodowego, a S. Nowakowskiego nie satysfakcjonowało 19 miejsce na liście w Warszawie. Prze- prowadzane cyklicznie od kwietnia do sierpnia 1997 roku przez PBS sondaże wskazy- wały, iż Sojusz Lewicy Demokratycznej może liczyć na poparcie od 24 do 28 procent ankietowanych, a podobnym poparciem cieszy się pretendująca do zwycięstwa we wrześniowej elekcji Akcja Wyborcza Solidarność – według tych badań chciało na nią głosować od 25 do 28 procent respondentów. Do dnia głosowania trudno było roz- strzygnąć, które ugrupowanie wygra wybory10. Na listach Polskiego Stronnictwa Ludowego, prowadzącego kampanię pod hasłem „Łączy nas Polska”, tradycyjnie znaleźli się przedstawiciele takich organizacji, jak OSP, ZMW czy Kółka Rolnicze (działacze tych ostatnich startowali także z list SLD). Ogółem PSL zgłosiło 696 kandydatów na posłów, a spośród osób zasiadających w ławach sejmowych w latach 1993–1997 czternastu w ogóle nie kandydowało, jeden startował z listy innego ugrupowania, a trzech zdecydowało się na rywalizację o man- dat senatorski. Przeprowadzane przez PBS od kwietnia do sierpnia sondaże dawały PSL szanse uzyskania od 7 do 10 procent głosów11. O mandaty w sejmie z list Unii Pracy ubiegało się 609 kandydatów, a w wyborach do Senatu tylko 11. UP podpisała umowę o współdziałaniu podczas kampanii z Krajo-

8 „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 18 sierpnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 8 września 1997 r. 9 Obok nich SLD tworzyło jedenaście federacji związkowych oraz: Białoruskie Stowarzyszenie Spo- łeczno-Kulturalne; Demokratyczna Unia Kobiet; Krajowa Rada Weteranów Lewicy; Krajowa Rada Spół- dzielcza; Krajowe Przedstawicielstwo Emerytów i Rencistów; Nowa Demokracja; Partia Pracy; Polska Partia Socjalistyczna; Polska Partia Zielonych; Polski Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów; Ruch Ludzi Pracy; Niezależna Inicjatywa Europejska „NIE”; Stowarzyszenie Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę; Stowarzyszenie: „Strażnica – Dom Polski”; Towarzystwo Kultury Świeckiej; Towarzystwo Przyjaciół Nauk Społecznych; Unia Chrześcijańsko-Społeczna; Zrzeszenie Studentów Polskich; Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej; Stowarzyszenie „Pokolenia” – za: „Rzeczpospolita” z 30 czerwca 1997 r. 10 „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 30 czerwca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 2 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 8 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 20 września 1997 r. 11 „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 11 lipca 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 20 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 2 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 8 września 1997 r. 80 wym Porozumieniem Emerytów i Rencistów RP, a St. Wiśniewski podkreślał, że UP była jedyną partią, działającą dotychczas w sejmie w obronie interesów emeryckich. W kampanii prowadzonej pod hasłem „Zasługujesz na więcej” nie uczestniczył tylko jeden z dotychczasowych parlamentarzystów Unii, S. Karpiński12. Z wielu kwestii programowych, pojawiających się w trakcie kampanii wyborczej, istotnym zagadnieniem był stosunek SLD, PSL i UP do polityki gospodarczej, realizo- wanej w latach 1993–1997. Z dwóch ugrupowań koalicyjnych jedynie Sojusz opowia- dał się za utrzymaniem dotychczasowego kursu w gospodarce i samodzielnie bronił dokonań ostatnich czterech lat. Potwierdzało to przytoczone już hasło wyborcze, a także plakat z napisem „Dotrzymaliśmy słowa ’93 – ‘97”. Za główne cele w polityce gospodarczej SLD uznawał wzrost PKB o 25 procent w ciągu czterech lat i umocnienie międzynarodowej konkurencyjności polskiej gospodarki. Opowiadając się za prywaty- zacją, Sojusz twierdził, że pod kontrolą państwa musi pozostać kilka ważnych dzie- dzin, jak energetyka, łączność, komunikacja, zbrojeniówka czy część banków. Zapo- wiadano też kontynuowanie procesów restrukturyzacji przemysłu ciężkiego. Z kolei PSL wśród swoich celów w sferze gospodarczej wymieniało wzrost PKB o 7 procent w skali roku, jednak wyrażało w przeciwieństwie do SLD obawy o możliwość utrzy- mania wzrostu gospodarczego w następnych latach, opowiadało się także za prowa- dzeniem bardziej intensywnej polityki proprzemysłowej. Odnosząc się do kwestii pry- watyzacji, Stronnictwo twierdziło, że około 30–40 procent majątku narodowego powinien stanowić sektor państwowy, a samą prywatyzację należy prowadzić według kryterium branżowego, uwzględniając preferencje dla kapitału krajowego. Opowiada- jąc się za zbudowaniem społecznej gospodarki rynkowej, Unia Pracy domagała się radykalnych zmian w polityce gospodarczej. Krytykując proces prywatyzacji w postaci Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, UP domagała się pozostawienia około 300–500 dużych i średnich przedsiębiorstw użyteczności publicznej i banków w sektorze pań- stwowym. Zdaniem Unii pomysły przyspieszenia procesów prywatyzacji ze względu na proporcję sektora państwowego i prywatnego nie mają uzasadnienia13. W sferze polityki zagranicznej SLD, PSL i UP zajmowały podobne stanowisko, opowiadając się za wstąpieniem Polski do NATO i Unii Europejskiej, a różnice w poglądach sprowadzały się do określenia tempa integracji. O ile w programie Soju- szu wejście do obu struktur nie było obudowane w zasadzie żadnymi warunkami wstępnymi, to ludowcy w przypadku Paktu najpierw chcieli przeprowadzenia dokład- nych wyliczeń, ile będzie kosztowało członkostwo, a w odniesieniu do UE domagali się ustanowienia kilkuletniego okresu dostosowawczego, w którym Polska powinna otrzymywać pieniądze od Unii. UP formułowała pewne warunki integracji z Unią Eu- ropejską, sprowadzające się do uzgodnienia korzystnych warunków, a także utrzyma- nia podatku importowego14. Katalog problemów, poruszanych w kampanii wyborczej i różnicujących poglądy omawianych ugrupowań, można poszerzyć o kwestie samorządu. PSL konsekwentnie sprzeciwiało się ustanowieniu powiatów, a SLD i UP opowiadały się za stworzeniem

12 „Rzeczpospolita” z 2 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 5 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 20 września 1997 r. 13J. Paradowska, Wybory’97. Komu Sejm? [w:] „Polityka” nr 38/1997; „Rzeczpospolita” z 30 czerwca 1997 r.; Wybory ’97: programy i obietnice – porównanie programów wyborczych [w:] „Rzeczpospolita” z 18 września 1997 r. 14 Ibidem. 81 drugiego szczebla samorządu, przy czym Unia, zdając sobie sprawę z licznych związa- nych z tym zagadnieniem kontrowersji, domagała się przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Nadal emocje budziła sprawa konkordatu, za ratyfikacją którego opo- wiadało się tylko Stronnictwo, a SLD i UP przyjęcie tego dokumentu uzależniały od uchwalenia tzw. ustaw okołokonkordatowych15. Przed wyborami kolejną próbę znowelizowania ustawy antyaborcyjnej podjęli par- lamentarzyści SLD, którzy 13 czerwca 1997 roku złożyli do marszałka sejmu projekt uchwały o przeprowadzenie referendum w tej kwestii, wyraźnie licząc na poparcie inicjatywy przez UP, która już wcześniej zgłaszała takie propozycje. Jednak w głoso- waniu 25 czerwca wniosek upadł (głosowało za nim 178 posłów z SLD i PPS, przeciw 197, a 14 wstrzymało się od głosu), bowiem kierownictwo Unii uznało pomysł prze- prowadzenia referendum razem z wyborami za wyjątkowo niefortunny; R. Bugaj utrzymywał, że do tej sprawy będzie można wrócić po wyborach16. Przypomnę, że PSL zajmowało w sprawie nowelizacji ustawy dość niejednoznaczne stanowisko. Emocje podczas kampanii wyborczej budziła także uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe i przyjęta 25 maja w referendum nowa konstytucja, przede wszystkim na skutek wysuwanych przez główne ugrupowania opozycyjne (AWS, ROP) postulatów rewizji tekstu ustawy zasadniczej. Głównym zarzutem był przyjęty w konstytucji sys- tem wartości oraz zapisy dotyczące ciągłości państwa. Stanowiące trzon tzw. koalicji konstytucyjnej SLD, PSL, UP i UW poczytywały sobie za sukces przyjęcie konstytucji i zasadniczo nie formułowały wniosków rewizji jej tekstu17. W głosowaniu, zarządzonym na dzień 21 września 1997 roku, wzięło udział 47,96 procent uprawnionych. SLD otrzymał 27,13 procent (3 551 224 głosy) i uzyskał 164 mandaty w sejmie, przegrywając rywalizację z AWS, która z poparciem 33,83 procent głosujących otrzymała 201 mandatów w izbie poselskiej. Na listy Polskiego Stronnic- twa Ludowego głosy oddało 7,31 procent (956 184) wyborców, co dało ludowcom 27 mandatów w sejmie. Unia Pracy otrzymała głosy 4,74 procent uprawnionych i tym samym nie wprowadziła swoich przedstawicieli do sejmu. Trzeba również odnotować, iż w sejmie reprezentację uzyskały: UW – 13,37 procent głosów i 60 mandatów oraz ROP – 5,56 procent głosów i 6 mandatów. 2 mandaty uzyskali także przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej. Podział mandatów senatorskich przedstawiał się następująco: AWS – 51, SLD – 28, UW – 8, ROP – 5, PSL – 3, a 5 mandatów objęli kandydaci niezależni18. Na ocenę wyniku wyborczego osiągniętego przez Sojusz Lewicy Demokratycznej składają się dwa elementy: z jednej strony SLD wyraźnie przegrał rywalizację z AWS i w rezultacie powstałego układu sił w parlamencie utracił status partii rządzącej, z drugiej – Sojusz uzyskał poparcie 736 055 wyborców więcej niż w 1993 roku. Na taki dualizm zwracał uwagę W. Cimoszewicz, który porównując rezultat SLD do sytuacji, w której zawodnik bije rekord życiowy, ale przybiega do mety jako drugi, traktował go jednak w kategoriach porażki. Jego zdaniem o przegranej zadecydowało kilka ele- mentów: nieprzychylność mediów wobec lewicy, skuteczna mobilizacja wyborców prawicy (w tym przede wszystkim słuchaczy Radia Maryja) oraz nieosiągnięcie poro-

15 Ibidem. 16 „Trybuna” z 5 czerwca 1997 r.; „Trybuna” z 19 czerwca 1997 r.; „Trybuna” z 26 czerwca 1997 r. 17 „Rzeczpospolita” z 18 września 1997 r. 18 „Rzeczpospolita” z 26 września 1997 r. 82 zumienia przed wyborami z UP. Ustępujący premier zwracał także uwagę na błędy, popełnione podczas walki o głosy wyborców: w SLD było 600 indywidualnych kampa- nii wyborczych, a nie 600 elementów składowych, podporządkowanych ogólnej linii Sojuszu19. Mało dynamiczny charakter kampanii Sojuszu podkreślali po wyborach członkowie Rady Naczelnej SdRP, a jej szef J. Oleksy wynik wyborczy określił jako osiągnięcie znaczące z punktu widzenia poparcia społecznego20. Bardziej krytyczne podejście do wyniku wyborczego działacze Socjaldemokracji zaprezentowali podczas grudniowego kongresu, a J. Szmajdziński, wymieniając kilka czynników niezależnych od SLD (jak np. powódź, uwolnienie czynszów, negatywna kampania części ducho- wieństwa), wskazał również na znaczące błędy popełnione przez kierownictwo. Jego zdaniem, do porażki w znaczącym stopniu przyczyniły się kłótnie z PSL, niejasne sta- nowisko wobec ratyfikacji konkordatu, mało dynamiczna kampania wyborcza oraz rywalizacja wewnątrz partii o miejsca na listach wyborczych21. Trudności nie budzi natomiast jednoznaczne podsumowanie wyników, uzyskanych przez Polskie Stronnictwo Ludowe i Unię Pracy, które wyraźnie wybory przegrały. Ludowcy, w porównaniu do elekcji z 1993 roku, utracili 105 mandatów w sejmie i 33 w senacie, a liczba wyborców Stronnictwa zmniejszyła się ponad dwukrotnie. A. Łu- czak taki wynik określił jako największą w historii ruchu ludowego porażkę22. Wśród przyczyn składających się na taki wynik, jeden z czołowych polityków PSL, A. Bent- kowski, wymieniał: odrzucenie przez rolników propozycji Stronnictwa zmierzających do restrukturyzacji wsi przez rozbudowę infrastruktury, rozczarowanie do kierownic- twa partii i oczekiwanie w nim zmian, które jednak nie nastąpiły, oraz duże zaangażo- wanie Kościoła w kampanii wyborczej po stronie AWS, co miało, jego zdaniem, ode- brać wielu wyborców ludowcom. Według W. Pawlaka Stronnictwu najbardziej zaszkodziła koalicja z silniejszym partnerem23. Inny działacz PSL, J. Piechociński, wyraźnie akcentował błędy popełnianie przez kierownictwo partii, mówiąc o „teorii dwóch wrogów”. Jego zdaniem, jednym wrogiem była opozycja, przed atakami której próbowano się bronić, drugim – koalicja: była to próba czerpania profitów z rządzenia i jednocześnie dystansowania się od niego. Już kilka miesięcy temu sondaże opinii publicznej wykazywały, że takie działanie doprowadziło do tego, iż PSL postrzegany był jako partia niestabilna, kłótliwa, niepoważna, niedotrzymująca zobowiązań, pró- bująca uciekać od odpowiedzialności24. Przewidywania J. Piechocińskiego, że wybory definitywnie zakończyły pewien etap w historii PSL – czas dominacji J. Zycha i W. Pawlaka – dość szybko się potwierdziły25. Nieuzyskanie parlamentarnej reprezentacji przez UP jej lider, R. Bugaj, tłumaczył nieudaną próbą budowania partii „ponad podziałami” oraz spadkiem znaczenia pro- blemów socjalnych, które nie były tak nabrzmiałe jak wcześniej, a rolę których Unia mocno podkreślała przed wyborami. Obok tych czynników przewodniczący partii wskazywał również na inne powody porażki: niedostateczną wyrazistość, w tym głów- nie nie do końca określony stosunek do koalicji SLD–PSL, oraz rozpropagowanie

19 Nasz rekord życiowy (wywiad z W. Cimoszewiczem) [w:] „Polityka” nr 42/1997. 20 „Rzeczpospolita” z 27 września 1997 r. 21 „Rzeczpospolita” z 8 grudnia 1997 r. 22 M. Janicki, Pawlak bez głosu [w:] „Polityka” nr 42/1997. 23 Ibidem. 24 Teoria dwóch wrogów (wywiad z J. Piechocińskim) [w:] „Przegląd Tygodniowy” nr 40/1997. 25 Ibidem. 83 przez przeciwników politycznych wizerunku Unii jako partii wrogiej Kościołowi, mi- mo że UP (zdaniem R.Bugaja) nie była taką partią26. Z kolei zdaniem A. Małachow- skiego Unia uczyniła wszystko, aby zniechęcić do siebie elektorat lewicowy, czego głównym przejawem było zwalczanie drugiej partii o orientacji socjaldemokratycznej, czyli SdRP27. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na środki finansowe, zaangażowane w kam- panię przez poszczególne partie. Najwięcej wydał Sojusz (9,3 miliona zł.), PSL ponad dwukrotnie mniej (3,5 miliona zł.), a Unia Pracy aż dziewięciokrotnie mniej (973 tys. zł.), co z jednej strony świadczyło o zróżnicowanym potencjale, z drugiej – w pewnym stopniu musiało wpłynąć na skuteczność kampanii28.

       "#$% &"#  '& "#$   

Społeczna ocena działalności, postawy i osiągnięć poszczególnych ugrupowań w czasie funkcjonowania sejmu II kadencji, dokonana 21 września, przyniosła znaczą- ce zmiany personalne we władzach SLD, PSL i UP. Najszybciej nastąpiły one w Stronnictwie, którego większość organizacji wojewódzkich opowiedziała się zaraz po wyborach za odwołaniem liderów partii. Jednak W. Pawlak, powołując się na swój dobry wynik w okręgu, zapowiedział, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska przewodniczącego. Jego zdaniem 24702 głosy, które uzyskał, kandydując z listy PSL w Płocku, świadczyły, iż wyborcy pozytywnie zweryfikowali prowadzoną przez niego działalność i politykę. W dużo gorszej sytuacji znajdował się przewodniczący Rady Naczelnej J. Zych, który obok pięciu innych działaczy Stronnictwa (J. Dobrosza, St. Kalemby, A. Łuczaka, B. Pęka i M. Pietrewicza) mandat poselski uzyskał dzięki liście krajowej29. Dlatego już na początku obradującej 11 października RN złożył dy- misję, a członkowie Rady, zgodnie z formułą wymyśloną przez A. Bentkowskiego, odwołali go ze stanowiska w związku z rezygnacją (93 głosy za, przy 15 przeciw), bowiem statut PSL nie przewidywał przypadku zrzeczenia się funkcji30. Z kolei głoso- wanie nad odwołaniem prezesa partii pokazało, że mimo formułowanych przez wielu działaczy PSL oskarżeń pod adresem kierownictwa o doprowadzenie do porażki wy- borczej, W. Pawlak nadal ma znaczące poparcie. Za jego odwołaniem głosowało 64 ze 112 członków Rady Naczelnej, a więc o wyniku głosowania zadecydowały dwa głosy. Wybór nowego prezesa Stronnictwa już nie wywołał tylu emocji – rywalizację zdecy- dowanie wygrał Jarosław Kalinowski, uzyskując 66 głosów, przy 39 jego jedynego rywala St. Dobrzańskiego. Nowym przewodniczącym Rady Naczelnej został szef kie- leckiej organizacji PSL A. Domagalski, który w drugiej turze głosowania pokonał Zdzisława Podkańskiego, J. Piechocińskiego i Lesława Podkańskiego. Po zakończo- nym sukcesem głosowaniu J. Kalinowski zapowiedział, że będzie dążył do stworzenia nowego wizerunku PSL jako partii ogólnonarodowej, a Alfred Domagalski obiecał, iż przez przywrócenie zasady koleżeńskości będzie się starał zmienić styl kierowania

26 Dusza za mandaty? (wywiad z R. Bugajem) [w:] „Przegląd Tygodniowy” nr 40/1997. 27 Niech partie pokażą rachunki (wywiad z A. Małachowskim) [w:] „Przegląd Tygodniowy” nr 42/1997. 28 „Rzeczpospolita” z 19 grudnia 1997 r. 29 „Rzeczpospolita” z 26 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 3 października 1997 r. 30 M. Janicki, Pawlak bez głosu [w:] „Polityka” nr 42/1997. 84 partią31. Warto odnotować, iż zmniejszeniu skali istniejących w Stronnictwie podzia- łów, których istnienie uwidoczniło się podczas głosowania nad odwołaniem W. Pawla- ka, sprzyjało też odejście z partii jesienią 1997 roku R. Jagielińskiego, który założył własne ugrupowanie: Partię Ludowo-Demokratyczną. Spotkanie założycielskie PL-D odbyło się 22 listopada, a 7 stycznia 1998 roku R. Jagieliński został wybrany jej prze- wodniczącym32. Przez długi czas nie było wiadomo, czy zbliżający się III kongres Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej przyniesie zmiany w kierownictwie tej partii. Główni polity- cy SdRP, jak M. Borowski czy I. Sierakowska, nie wyrazili woli ubiegania się o sta- nowisko przewodniczącego, J. Szmajdziński zapowiedział, że będzie kandydował pod warunkiem, że nie uczyni tego L. Miller, a jedynie urzędujący przewodniczący J. Oleksy początkowo deklarował chęć ponownego startu w wyborach. Faktycznie wiele zależało od decyzji L. Millera, który z jednej strony dobrym wynikiem wybor- czym w okręgu łódzkim (uzyskał tam 124 651 głosów, co było drugim indywidualnym rezultatem w kraju po Macieju Płażyńskim z AWS, który w Gdańsku uzyskał tylko 32 głosy więcej) umocnił swoją pozycję w SdRP i był jednym z głównych kandydatów do objęcia funkcji przewodniczącego Socjaldemokracji, z drugiej – istniała formalna prze- szkoda, gdyż statut partii uniemożliwiał łączenie tej funkcji z kierownictwem klubu parlamentarnego. Kiedy jednak na początku grudnia I. Sierakowska ogłosiła, że rady wojewódzkie SdRP przygotowują projekt zmian w statucie, umożliwiający sprawowa- nie obu funkcji jednej osobie w czasie, gdy partia pozostaje w opozycji, możliwość kandydowania przez L. Millera zaczęła być całkowicie realna. Gdy odpowiednie po- prawki do statutu wprowadzono na początku obradującego w dniach 6–7 grudnia 1997 kongresu Socjaldemokracji, swoją kandydaturę wycofał J. Oleksy, zdając sobie sprawę z małych szans w rywalizacji z L. Millerem. Popularność L. Millera potwierdziły wy- niki głosowania, w którym zdecydowanie pokonał jedynego konkurenta, W. Kaczmar- ka, stosunkiem głosów 311 do 86. Nowym sekretarzem generalnym Socjaldemokracji został K. Janik, zastępując na tym stanowisku J. Szmajdzińskiego, który podobnie jak I. Sierakowska, M. Borowski, J. Piechota i T. Iwiński został wiceprzewodniczącym. L. Miller uznał za swoje główne zadanie przygotowanie partii do działalności w opo- zycji, a w dalszej perspektywie – ponowne przejęcie władzy. W tym kontekście uznał przywrócenie unii personalnej między SdRP i SLD, funkcjonującej w okresie, gdy kierownictwo sprawował A. Kwaśniewski, za niezwykle istotne i potrzebne. Uczestni- cy III kongresu wyrazili także żal z powodu zmarnowania wielu głosów oddanych na listy Unii Pracy i Krajową Partię Emerytów i Rencistów oraz zaproponowali stworze- nie forum konsultacyjnego lewicy polskiej. Podobne życzenie wyraził w liście przesła- nym do obradujących A. Małachowski z UP, postulując powołanie „Unii Wyborczej Lewicy Polskiej”33. W najtrudniejszej sytuacji, z powodu braku parlamentarnej reprezentacji, znalazła się UP, której działacze musieli znaleźć odpowiedź na pytanie o sposób dalszego funk- cjonowania na scenie politycznej, w tym przede wszystkim zdecydować, czy należy

31 Ibidem oraz „Rzeczpospolita” z 13 października 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 14 października 1997 r. 32 „Rzeczpospolita” z 26 listopada 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 29 listopada 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 20 grudnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 1998 r. 33 M. Janicki, Miller wszystkich socjaldemokratów [w:] „Polityka” nr 50/1997; „Rzeczpospolita” z 26 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 4 grudnia 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 8 grudnia 1997 r.; „Trybu- na” z 4 grudnia 1997 r.; „Trybuna” z 8 grudnia 1997 r. 85 kontynuować dotychczasową strategię rywalizacji z SLD, czy raczej dążyć do zbliże- nia obu ugrupowań. W sensie personalnym oznaczało to ewentualne powierzenie dal- szego sprawowania funkcji przewodniczącego partii R. Bugajowi, który był zdecydo- wanym orędownikiem pierwszej z możliwości. Podjęcie zasadniczych rozstrzygnięć odłożono do połowy lutego 1998 roku, na kiedy obradująca 4 października 1997 roku Rada Krajowa zwołała kongres Unii, skracając tym samym kadencję statutowych władz o kilka miesięcy. Poza tym podczas posiedzenia Rady nie doszło do żadnych znaczących rozstrzygnięć – wprawdzie odwołano całe jej prezydium, w tym wiceprze- wodniczących W. Ziółkowską, Z. Bujaka i W. Borowika, jednak podczas wyboru no- wego składu większość powróciła na zajmowane stanowiska, z wyjątkiem W Borowi- ka, którego zastąpił M. Hanusz. R. Bugaj, który podjął decyzję o pozostaniu na stanowisku, już pięć dni później zrezygnował z funkcji przewodniczącego Unii, prze- kazując pełnienie obowiązków A. Małachowskiemu do czasu wyboru nowych władz przez kongres34. Na decyzję R. Bugaja znaczący wpływ miała krytyka ze strony wielu działaczy partii, obwiniających go za klęskę wyborczą i źle oceniających styl kierowa- nia partią, w tym np. W. Ziółkowskiej, która na początku października wyraziła opinię, że R. Bugaj nie nadaje się na przywódcę partyjnego. Przewodniczący UP mógł też uznać wynik wyborczy za własną porażkę, i to nie tylko w wymiarze lansowanej kon- cepcji partii, ale również indywidualnym – we wrześniu 1997 roku, kandydując z listy Unii w Warszawie, uzyskał 31 162 głosy, czyli ponad dwuipółkrotnie mniej niż w 1993 roku, kiedy to poparciem obdarzyło go 86 708 głosujących35. Warto również wspomnieć, iż przed zbliżającym się kongresem szeregi UP opuściła część działaczy, przechodząc do Unii Wolności – M. Pol ich liczbę szacował w marcu na około 30. Najpoważniejszym ciosem dla partii był fakt, że w grupie tej znalazł się jeden z jej współzałożycieli, Z. Bujak, a także byli posłowie A. Smółko i P. Pankanin. Działalność we władzach partii zawiesiła W. Ziółkowska, którą prezydent A. Kwaśniewski 17 lute- go 1998 roku powołałał do Rady Polityki Pieniężnej36. Obradujący na przełomie lutego i marca 1998 roku VI kongres Unii Pracy zdomi- nowała problematyka stosunku do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Już sam wybór przewodniczącego – został nim M. Pol, wcześniej działający w rządzie koalicji SLD–PSL, za którym opowiedziało się 210 delegatów – mógł wskazywać na zmianę polityki par- tii, jednak wypracowanie nowej strategii nie było łatwe. R. Bugaj przestrzegał, że jeśli UP wejdzie w koalicję z SLD przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi, nie- odwracalnie utraci swoją niezależność, a będący gościem na kongresie K. Modzelew- ski podkreślał, że Unia nie może stać się filią Sojuszu. Prezentujący podobne poglądy Jędrzej Krakowski i Piotr Marciniak apelowali do uczestników, aby wyraźnie określili, co różni UP i SLD, jednak ich inicjatywa nie znalazła poparcia delegatów. Natomiast przedstawiciele przeciwnej opcji, do których należeli m.in. A. Małachowski i St. Wi- śniewski, przekonywali, że błędem było atakowanie ugrupowań po lewej stronie sceny politycznej. Według Małachowskiego ostre krytykowanie Sojuszu spowodowało, że Unia znalazła się poza parlamentem. Ostatecznie VI kongres przyjął uchwały, zbliżają- ce Unię do SLD, przede wszystkim dając terenowym strukturom pełną swobodę

34 „Rzeczpospolita” z 10 października 1997 r.; „Trybuna” z 6 października 1997 r. 35 „Rzeczpospolita” z 2 października 1997 r.; „Trybuna” z 7 października 1997 r. 36 „Rzeczpospolita” z 18 lutego 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 26 lutego 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 9 marca 1998 r. 86 w zawieraniu sojuszy przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Odrzucono natomiast poprawki zgłoszone przez P. Marciniaka, które zmierzały do zablokowania wszelkich koalicji z SLD37. Nieudany dla Unii Pracy alians z PSL i Krajową Partią Emerytów i Rencistów w wyborach samorządowych 1998 roku, mimo ogólnie dobrego wyniku osiągniętego przez Przymierze Społeczne, w dużym stopniu przesądził o dalszej ewolucji UP. W grudniu 1998 roku opuściło ją dziewięciu polityków na czele z R. Bugajem i P. Marciniakiem38, protestując przeciwko, jak to określono w wydanym oświadcze- niu, wchodzeniu na drogę PPS, polegającą na rezygnacji z własnej tożsamości ideowej na rzecz kilku mandatów parlamentarnych. Bezpośrednią przyczyną odejścia było poparcie przez Radę Krajową UP prezydenckiego weta wobec ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej39. Uprzedzając dalsze rozważania, warto również zauważyć, że kolejnym etapem zbliżenia Unii i SLD były wybory parlamentarne 2001 roku, przed którymi doszło do stworzenia koalicji obu partii, a istotnym elementem tego procesu stało się poparcie przez UP A. Kwaśniewskiego podczas walki o reelekcję w kampanii prezydenckiej. Rok 1999 przyniósł kolejne, niezwykle istotne przekształcenie wśród ugrupowań lewicowych – pojawiająca się od dłuższego czasu i sięgająca czasów kierownictwa sprawowanego przez A. Kwaśniewskiego koncepcja zmiany formuły organizacyjnej Sojuszu Lewicy Demokratycznej doczekała się realizacji. W październiku 1998 roku, po udanych dla SLD wyborach samorządowych, L. Miller zgodnie z zapowiedzią zło- żoną po zakończeniu III kongresu SdRP zaproponował podjęcie działań zmierzających do przekształcenia SLD w partię polityczną40. Formalnym uzasadnieniem tej inicjaty- wy były zapisy art. 100 konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku, przyznające prawo zgła- szania kandydatów na posłów i senatorów partiom politycznym oraz wyborcom, a Sojusz był koalicją skupiającą organizacje o różnym charakterze – partie polityczne, związki zawodowe i stowarzyszenia. Istniała więc potrzeba dostosowania struktury SLD do wymogów, wprowadzonych w ustawie zasadniczej. Wydaje się jednak, że u podstaw zapowiadanych zmian znalazły się również inne ważne czynniki. Większa centralizacja struktur Sojuszu jako partii politycznej niż liczącej ponad trzydzieści podmiotów koalicji miała w założeniu uczynić je bardziej dynamicznymi i efektywnymi w roli opozycji i docelowo umożliwić przejęcie władzy. Miało się do tego przyczynić uzyskanie większej możliwości egzekwowania decyzji władz central- nych od struktur terenowych, zwiększenie wpływu na lokalne oddziały oraz zlikwido- wanie wszelkich przypadków niesubordynacji, mogących zaszkodzić Sojuszowi (np. Stowarzyszenie Pokolenia, należące do koalicji SLD, sprzeciwiało się wejściu Polski do NATO). Nowa formuła Sojuszu miała się także stać odpowiedzią na zabiegi inte- gracyjne prawicy, skupionej w tym okresie pod szyldem AWS, z którą SLD przegrało rywalizację w wyborach parlamentarnych41. Trzeba również wspomnieć, iż zdaniem niektórych środowisk niechętnych lewicy przekształcenia organizacyjne miały umoż-

37 M. Janicki, Siły przyciągania [w:] „Polityka” nr 11/1998; „Rzeczpospolita” z 2 marca 1998 r. 38 Pozostali to: A. Siedlarek, B. Kaczmarek, J. Krakowski, T. Moszyński, P. Kędzierski, M. Amasze- wicz i R. Grotat – za: „Rzeczpospolita” z 15 grudnia 1998 r. 39 Ibidem. 40 Osiągnąłem już wszystko (wywiad z L. Millerem) [w:] „Polityka” nr 51/1997; „Rzeczpospolita” z 19 października 1998 r. 41 M. Janicki, Wyłączność na lewicę [w:] „Polityka” nr 16/1999; „Rzeczpospolita” z 27 marca 1999 r. 87 liwić nowej partii ucieczkę przed spłatą długów powstałych w związku z przejmowa- niem majątku po byłej PZPR – we wrześniu 1997 roku SdRP zawarła ugodę z rządem W. Cimoszewicza, nakładającą na nią obowiązek spłaty około 4,5 miliona zł długu, a do wiosny 1999 Socjaldemokracja spłaciła około 2 milionów zł. Jednak zapłacenie pozostałej części w przeddzień podjęcia decyzji o rozwiązaniu SdRP zaprzeczyło tym spekulacjom42. Z różnych scenariuszy przeprowadzenia zmian wybrano najbardziej oczywisty – powołanie nowej partii, rozwiązanie SdRP i następnie przyjmowanie do SLD człon- ków organizacji tworzących wcześniej koalicję43. 15 kwietnia 1999 roku 29 osób re- prezentujących 27 z 32 tworzących wówczas koalicję SLD organizacji podpisało się pod aktem założycielskim nowej partii – Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zabrakło na nim podpisów reprezentantów dwóch partii: Polskiej Partii Socjalistycznej i Ruchu Ludzi Pracy, a także Krajowego Przedstawicielstwa Emerytów, Rencistów i Inwali- dów, Towarzystwa Przyjaciół Nauk Społecznych oraz Stowarzyszenia Polaków Po- szkodowanych przez III Rzeszę, przy czym przewodniczący ostatniej z wymienionych organizacji, M. Podsiadło, tłumaczył, że brak podpisu jest wynikiem nieporozumienia oraz, że ten dokument trzeba traktować jako podpisany przez nas44. 22 kwietnia trójka pełnomocników nowej partii, stanowiąca w tym okresie jedyny jej organ (K.M. Piekar- ska, M. Tober, St. Janas), złożyła w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie podpisany przez ponad 8300 osób wniosek o rejestrację SLD. Partia została zarejestrowana cztery dni później, a postanowienie sądu uprawomocniło się 17 maja45. 16 czerwca 1999 roku, dwa dni po otrzymaniu przez pełnomocników SLD prawo- mocnego postanowienia sądu o rejestracji nowej partii, zebrał się ostatni, IV kongres SdRP, podczas którego zdecydowaną większością głosów (273 za, 1 przeciw przy 2 wstrzymujących się) postanowiono o zakończeniu działalności przez Socjaldemokrację Rzeczypospolitej Polskiej. Przy 3 głosach wstrzymujących się przyjęto także dokument 10 lat dla Polski i demokracji, podsumowujący dokonania partii od momentu powsta- nia. L. Miller zaapelował do członków partii, aby aktywnie włączyli się w działalność SLD, a podobne słowa skierowali do ludzi lewicy w specjalnej uchwale uczestnicy kongresu46. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, dwa tygodnie później (1 lipca 1999 ro- ku) ukonstytuowały się władze SLD. Tymczasowa Rada Krajowa, składająca się

42 „Gazeta Wyborcza” z 16 czerwca 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 27 marca 1999 r. 43 Z innych, sugerowanych przez obserwatorów sceny politycznej, scenariuszy zmian można wskazać m.in. na koncepcję stworzenia na bazie koalicji SLD federacji kilku działających wówczas partii lewico- wych (SdRP, PPS, UP, Ruchu Ludzi Pracy, Partii Pracy i Polskiej Partii Zielonych) czy wariant dalszego działania SdRP obok SLD i umożliwienia działaczom Socjaldemokracji wstępowania do nowej partii – M. Janicki, Wyłączność na... oraz „Trybuna” z 19 kwietnia 1999 r. 44 „Rzeczpospolita” z 16 kwietnia 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 28 kwietnia 1999 r.; „Trybuna” z 19 kwietnia 1999 r. 45 Procedurę rejestracji SLD starała się zakłócić grupa krakowskiej młodzieży, reprezentująca Ruch Młodego Pokolenia, która 16 kwietnia złożyła do sądu analogiczny wniosek, dotyczący rejestracji partii o nazwie Sojusz Lewicy Demokratycznej, chcąc uniemożliwić sygnatariuszom aktu z 15 kwietnia założenie partii. Sąd jednak wytknął działaczom Ruchu liczne braki w dokumentacji. Złożone później przez działaczy RMP odwołanie nie dało rezultatu, ale przyczyniło się do wydłużenia procedury rejestracji SLD – „Rzecz- pospolita” z 23 kwietnia 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 5 czerwca 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 16 czerwca 1999 r.; „Trybuna” z 14 czerwca 1999 r.; „Trybuna” z 16 czerwca 1999 r. 46 „Rzeczpospolita” z 17 czerwca 1999 r.; „Trybuna” z 17 czerwca 1999 r. 88 z parlamentarzystów KP SLD, którzy zapisali się do nowej partii, oraz 29 członków założycieli wybrała przewodniczącym Sojuszu L. Millera, który był jedynym zgłoszo- nym kandydatem, oraz 24-osobowy zarząd (weszli do niego m.in. W. Cimoszewicz, J. Oleksy i M. Borowski). Tymczasowym sekretarzem generalnym został K. Janik47. Wybrane władze sprawowały swoje funkcje do grudniowego I kongresu partii. Czas, który pozostawał do jego rozpoczęcia, w dużej części wykorzystano na działania organizacyjne, w tym przede wszystkim na dopasowanie struktur ugrupowania do nowego podziału administracyjnego kraju, a także powoływania lokalnych oddziałów tam, gdzie nie posiadała ich wcześniej SdRP. Taka sytuacja dotyczyła m.in. wielu po- wiatów na terenie województw podkarpackiego, podlaskiego czy małopolskiego. Po- nadto niezwykle szybko zwiększała się liczba członków SLD – na początku września było ich około 34 tysiące, miesiąc później blisko 64 tysiące, a w grudniu – 80 tysięcy, co stanowiło znaczące osiągnięcie nie tylko na tle innych partii, ale także SdRP, która w ostatnim okresie swojego istnienia liczyła 40 tys. członków48. Proces tworzenia nowego ugrupowania zakończył kongres, obradujący w dniach 18–19 grudnia 1999 roku. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami funkcję przewodni- czącego partii utrzymał L. Miller, a sekretarza generalnego – K. Janik. Wśród pięciu wiceprzewodniczących, obok M. Borowskiego, J. Szmajdzińskiego, St. Janasa i K. Łybackiej, znalazł się także Andrzej Celiński, współzałożyciel KOR, działacz struktur „Solidarności” w latach osiemdziesiątych, a później polityk Unii Demokra- tycznej i Unii Wolności, którego przystąpienie do SLD było wydarzeniem szeroko komentowanym w pierwszej połowie roku. 767 uczestniczących w obradach delegatów uchwaliło także podstawowe dokumenty programowe i statutowe. W kongresie uczest- niczyło także około 200 zaproszonych gości, reprezentujących polskie partie politycz- ne bliskie Sojuszowi (PPS, UP, KPEiR), prezydenta A. Kwaśniewskiego (który – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – nie pojawił się), był także wiceprzewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej R. Scharping. Warto zauważyć, iż kongres odbywał się w sprzyjającym dla SLD momencie – w przeprowadzonych przez PBS w dniach 4– –5 grudnia 1999 roku sondażach ugrupowanie to mogło liczyć na poparcie 42 procent ankietowanych49.

) #     I_   -  ..

Wynik wyborów parlamentarnych 1997 roku zdeterminował kierunki i formy ak- tywności politycznej SLD, PSL i UP. Obok opisywanych przekształceń o charakterze organizacyjnym zasadniczą rolę odgrywała działalność opozycyjna, która – zgodnie z ogólnym ujęciem celów działania opozycji politycznej – sprowadzała się do formu- łowania alternatywy programowo-personalnej wobec rządzącej większości i dążenia do uzyskania poparcia społecznego, pozwalającego wygrać kolejne wybory i ponownie

47 „Rzeczpospolita” z 2 lipca 1999 r.; „Trybuna” z 1 lipca 1999 r.; „Trybuna” z 2 lipca 1999 r. 48 M. Janicki, Trzeci początek [w:] „Polityka” nr 51/1999; „Rzeczpospolita” z 11 września 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 8 października 1999 r. 49 „Rzeczpospolita” z 27 lipca 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 13 grudnia 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 18 grudnia 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 20 grudnia 1999 r. 89 przejąć władzę50. Mimo iż SLD był najsilniejszym klubem opozycyjnym i dysponował nieporównywalnie większą od ludowców liczbą mandatów w sejmie i senacie, to układ sił politycznych w parlamencie (w tym niestabilność koalicji AWS–UW, która osta- tecznie rozpadła się 6 czerwca 2000 roku) czynił również z PSL, korzystając z określe- nia G. Sartoriego, partię relewantną. Odmiennie przedstawiała się sytuacja UP, która, choć cel miała podobny – uzyskanie reprezentacji parlamentarnej – wybrała inną drogę jego realizacji. Jak wspominałem, poparcie społeczne dla Unii nie gwarantowało jej przekroczenia pięcioprocentowego progu wyborczego, co z kolei powodowało, iż par- tia ta skupiła się na poszukiwaniu koalicjanta – którym, po wspominanej inicjatywie pod nazwą Przymierze Społeczne, stał się SLD. Dlatego krytyka poczynań rządu Je- rzego Buzka odgrywała wśród form aktywności UP nieco mniejszą rolę, choć starała się ona wykorzystywać nadarzające się okazje do podejmowania takich działań. Opozycja wobec rządu koalicji AWS–UW nie doprowadziła do nawiązania ściślej- szej współpracy między SLD i PSL. Możliwość zawiązania sojuszu w sejmie III ka- dencji dość szybko, bo w listopadzie, wykluczyli liderzy obu ugrupowań, dopuszczając jednak współdziałanie o charakterze doraźnym w przypadku konkretnych głosowań czy inicjatyw. Duże znaczenie w tym kontekście miała nie tylko pamięć o źle układa- jącej się współpracy w ramach kolejnych trzech rządów z lat 1993–1997 roku, ale również istniejące różnice programowe. Niejednokrotnie SLD i PSL zajmowały także odmienną postawę wobec działań rządzącej większości, co w dużym stopniu stanowiło przeszkodę w nawiązywaniu współpracy – m.in. już na początku działania sejmu po- dzieliło te partie głosowanie nad uchwałą z okazji Święta Niepodległości, która została przyjęta głosami AWS, UW i PSL, przy sprzeciwie SLD, bezskutecznie domagającego się wykreślenia z niej stwierdzenia o „hitlerowskich i sowieckich okupantach”. Wcze- śniej – pod koniec października – posłowie Sojuszu mocno zaprotestowali przeciwko zawieszeniu krzyża w izbie poselskiej, gdyż stanowiło to, jak argumentowała I. Siera- kowska, złamanie konstytucyjnej zasady neutralności światopoglądowej państwa. Po- słowie PSL byli o wiele bardziej wstrzemięźliwi, zarzucając inicjatorom tego przed- sięwzięcia jedynie pewne uchybienia proceduralne51. Wykładnią postawy Sojuszu i Stronnictwa wobec Rady Ministrów stała się debata nad exposé premiera J. Buzka. Zarówno Leszek Miller, jak Jarosław Kalinowski kry- tycznie odnieśli się do wystąpienia prezesa Rady Ministrów, zarzucając m.in., iż celom rządu nie towarzyszyło przedstawienie źródeł ich finansowania. Jednocześnie L. Miller podkreślał, iż AWS–UW rozpoczynają sprawowanie władzy w dużo lepszej sytuacji niż lewicowa koalicja cztery lata wcześniej, bowiem SLD i PSL pozostawiły kraj w dobrym stanie. 11 listopada 1997 roku w głosowaniu nad wotum zaufania kluby parlamentarne Sojuszu i Stronnictwa opowiedziały się przeciwko rządowi J. Buzka, co oczywiście przy większości posiadanej przez AWS i UW nie wpłynęło na ostateczny rezultat głosowania, ale symboliczne określało ich stosunek do Rady Ministrów52. Charakteryzując rolę opozycji w sejmie III kadencji, warto zwrócić uwagę, iż sto- sowaniu zasady parytetu podczas obsadzania najważniejszych organów izby (stanowi- ska wicemarszałków objęli m.in. M. Borowski z SLD i F. Stefaniuk z PSL) towarzy-

50 Z. Machelski, Opozycja w systemie demokracji parlamentarnej: Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2001, s. 15. 51 „Rzeczpospolita” z 28 października 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 17 listopada 1997 r. 52 „Rzeczpospolita” z 12 listopada 1997 r. 90 szyły, jak zauważył St. Bożyk, działania rządzącej większości zmierzające do ograni- czenia wpływu klubów opozycyjnych na funkcjonowanie i realizację podstawowych funkcji parlamentu53. Wyrażało się to m.in. we wprowadzeniu niekorzystnych dla opo- zycji zmian w regulaminie, ograniczających rolę prezydium izby na rzecz marszałka (stanowisko to objął M. Płażyński z AWS), pozbawieniu prawa komisji sejmowych do przesłuchiwania kandydatów na ministrów, a także na ograniczaniu reprezentacji opo- zycji przy obsadzaniu prezydiów sejmowych komisji54 czy niewybraniu żadnego z przedstawionych przez SLD kandydatów do Trybunału Stanu55. Takie decyzje nie wpłynęły jednak na faktyczne możliwości działania klubów opozycji, bowiem ich potencjał, obejmujący 42 procent mandatów poselskich, połączony z licznymi kon- fliktami wewnątrz koalicji AWS–UW, przypadkami niesubordynacji wśród posłów Akcji, a przede wszystkim z faktem współzamieszkiwania (koabitacji) solidarnościo- wego rządu i prezydenta Kwaśniewskiego, wywodzącego się z obozu lewicy, niejed- nokrotnie skazywał sejmową większość na konieczność poszukiwania kompromisu z częścią opozycji, szczególnie w sprawach istotnych dla państwa. Dobrą ilustracją może być tutaj przebieg prac nad reformą administracyjną kraju. Dążenie przez rząd J. Buzka do przeprowadzenia procesów decentralizacji państwa przez wprowadzenie samorządowych powiatów i ograniczenie liczby województw ujawniło liczne kontrowersje, dotyczące nowego podziału administracyjnego. 5 czerw- ca 1998 roku sejm zdecydował o podziale kraju na 12 województw, odrzucając we wcześniejszych głosowaniach m.in. propozycję PSL, aby utrzymać dotychczasowe 49 województw, oraz wariant SLD, przewidujący podział na 17 jednostek tego szczebla. 18 czerwca do tego podziału, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami w koalicji AWS–UW, senat dodał 3 województwa. Zawetowanie przez A. Kwaśniewskiego 2 lipca uchwalo- nego przez parlament rozwiązania, przewidującego ustanowienie 15 województw, postawiło koalicję przed koniecznością szukania kompromisu z opozycją, bowiem AWS i UW nie posiadały większości 3/5 koniecznej do odrzucenia weta, a prezydent zapowiedział, iż ponowne uchwalenie przez izby „wariantu 15 województw” również wywoła jego sprzeciw. W takiej sytuacji doszło w połowie lipca do porozumienia mię- dzy koalicją AWS–UW oraz SLD, przewidującego ustanowienie 16 województw. Odpowiednia ustawa została przyjęta przez sejm 18 lipca zdecydowaną większością głosów (326 posłów za, przy 45 przeciw i 41 wstrzymujących się)56. Warto w tym miejscu wspomnieć o zawiązanym na początku 1998 roku z inicjaty- wy PSL Społecznym Ruchu „Samorządowa Rzeczpospolita”, którego celem było ze- branie 500 tysięcy podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie przyszłego kształtu reformy samorządowej. Wprawdzie jego działalność nie przyniosła

53 St. Bożyk, Współczesne modele opozycji parlamentarnej a opozycja w Sejmie RP [w:] K. Łabędź, M. Mikołajczyk, Opozycja w systemach..., s. 486. 54 Przedstawiciele SLD objęli przewodnictwo pięciu stałych komisji (T. Biliński przewodniczył Komi- sji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej; Z. Kaniewski – Komisji Gospodarki; J. Piechota – Komisji Małych i Średnich Przedsiębiorstw; C. Śleziak – Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Natural- nych i Leśnictwa; T. Tomaszewski – Komisji Kultury Fizycznej i Turystyki), a reprezentantowi PSL przy- padło przewodnictwo jednej komisji (M. Sawicki kierował Komisją Ochrony Konkurencji i Konsumentów) – dane na podstawie http://www.sejm.gov.pl/archiwum/komisje/kadencja3/komisje.html 55 St. Bożyk, Współczesne modele opozycji..., s. 486. 56 J. Paradowska, Numerki sejmowe [w:] „Polityka” nr 24/1998, oraz „Dziennik Polski” z 6 czerwca 1998 r.; „Dziennik Polski” z 20 czerwca 1998 r.; „Dziennik Polski” z 18 lipca 1998 r.; „Dziennik Polski” z 20 lipca 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 6 czerwca 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 11 lipca 1998 r. 91 rezultatów – z zebranych ponad 536 tysięcy podpisów Państwowa Komisja Wyborcza zakwestionowała 51 580 z powodu uchybień proceduralnych, a prezydium sejmu od- mówiło 21 kwietnia przyjęcia wniosku o referendum – to jednak ruch okazał się istotną płaszczyzną współpracy między ugrupowaniami opozycyjnymi: w akcję zbierania podpisów zaangażowali się obok ludowców m.in. działacze Unii Pracy, PPS i OPZZ. Projekt uchwały o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum w sprawie podziału i ustroju terytorialnego RP stał się jednak przedmiotem głosowania w sejmie, bowiem posłowie Stronnictwa, przewidujący możliwość oddalenia propozycji (pierwsze nieści- słości w przedstawionej liście podpisów wytknęła inicjatorom Kancelaria Sejmu pod koniec marca57) na początku kwietnia złożyli drugi wniosek. 3 kwietnia swoje poparcie dla idei referendum zadeklarował także SLD. W głosowaniu 23 kwietnia 1998 roku przeciwko referendum opowiedziało się 250 posłów z AWS i UW, co zadecydowało o ostatecznej klęsce projektu, mimo wprowadzonej przez SLD i PSL dyscypliny klu- bowej oraz poparcia przez ROP i dwóch posłów AWS, którzy zagłosowali wbrew stanowisku swojego ugrupowania58. Uchwalenie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej zmusiło koalicję AWS–UW do zawarcia porozumienia z PSL – przegłosowany przez parlament tekst ustawy zaweto- wał na początku grudnia 1998 roku A. Kwaśniewski. Ludowcy zdecydowali się pomóc koalicji w odrzuceniu sprzeciwu prezydenta w zamian za zmianę zapisów ustawy, dotyczących większości potrzebnej do wyboru prezesa IPN – zamiast dotychczasowej większości zwykłej Stronnictwo postulowało większość 3/5. Posłowie koalicji zaak- ceptowali warunki PSL i 18 grudnia 1998 roku sejm większością 282 głosów odrzucił prezydenckie weto, a 9 kwietnia 1999 roku wprowadzono do ustawy nowe przepisy, dotyczące wyboru prezesa Instytutu59. Oczywiście sygnalizowane przypadki współpracy między którymś z ugrupowań opozycyjnych i rządzącą koalicją miały charakter incydentalny – zdecydowanie domi- nującą pozycję w działaniach SLD i PSL zajmowała krytyka poczynań AWS i UW. Istotną rolę w tym kontekście zajmowała negatywna ocena trzech reform przeprowa- dzonych przez rząd J. Buzka (oprócz wspominanej reformy administracji): systemu opieki zdrowotnej, zabezpieczeń społecznych i edukacji. Podstawę do momentami dość ostro formułowanej krytyki dały ugrupowaniom opozycji już pierwsze tygodnie realizacji reform, które ujawniły ich liczne słabe strony i niedopracowane elementy. Szczególne miejsce zajmowała reforma systemu ochrony zdrowia, bowiem jej wdroże- nie przyniosło natychmiastowe skutki – zauważalne dla wszystkich pacjentów już na

57 Złożony 27 marca 1998 roku w sejmie wniosek o przeprowadzenie referendum sugerował zadanie w nim trzech pytań: 1. Czy jesteś za wzmocnieniem samorządu gminnego i powołaniem samorządu w obecnych 49 województwach wraz za zwiększeniem ich zadań i finansów? 2. Czy jesteś za likwidacją Twojego województwa w obecnych granicach i utworzeniem nowych 12 wielkich województw-regionów i ponad 300 powiatów? 3. Czy jesteś za likwidacją Twojego województwa w obecnych granicach, utworze- niem powiatów i nowych 17 dużych województw? – za: „Dziennik Polski” z 28 marca 1998 r.; „Rzeczpo- spolita” z 28 marca 1998 r. 58 „Rzeczpospolita” z 19 stycznia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 17 marca 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 23 marca 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 25 marca 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 28 marca 1998 r.; „Rzeczpo- spolita” z 3 kwietnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 4 kwietnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 24 kwietnia 1998 r. 59 J. Karpiński, Trzecia niepodległość..., s. 228. 92 początku stycznia 1999 roku60. Krytyczna ocena reformy, sformułowana przez SLD, spowodowała, iż w styczniu 1999 roku posłowie tego ugrupowania złożyli wniosek o wotum nieufności dla ministra zdrowia Wojciecha Maksymowicza, obarczając go odpowiedzialnością za wszelkie negatywne aspekty przeprowadzonych zmian, w tym m.in. za protesty anestezjologów, dezorganizację funkcjonowania placówek służby zdrowia, małe środki finansowe na usługi medyczne czy zbyt wysokie płace samo- dzielnych dyrektorów zespołów opieki zdrowotnej. W głosowaniu nad wnioskiem 22 stycznia 1999 roku SLD wsparli posłowie PSL, ale koalicji AWS–UW udało się obronić ministra (za odrzuceniem wniosku głosowało 233 posłów, 184 za przyjęciem, a 9 wstrzymało się od głosu)61. Jednak już pod koniec marca, w ramach rekonstrukcji gabinetu, ministra W. Maksymowicza zastąpiła F. Cegielska. Później politycy Sojuszu wielokrotnie krytykowali reformę – o jej negatywnych aspektach mówił m.in. A. Ce- liński w marcu 2000 roku62, a zmiana systemu stała się jednym z haseł Sojuszu w kampanii wyborczej 2001 roku. Rozpoczęta również 1 stycznia 1999 roku reforma systemu emerytalnego, będąca kontynuacją prac rozpoczętych przez pierwsze rządy solidarnościowe i prowadzonych przez wszystkie ekipy rządzące63, stała się przedmiotem krytyki ze strony SLD. 23 kwietnia 1999 roku posłanka Sojuszu A. Bańkowska, podczas dyskusji nad infor- macją Rady Ministrów na temat wdrażania reformy ubezpieczeń społecznych, wska- zywała m.in. na niedowład organizacyjny ZUS, wysokie koszty reformy dla pracodaw- ców i płatników składek, zapaść finansową Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który musiał zaciągać kredyty na wypłaty rent i emerytur w marcu 1999 roku, oraz źle funk- cjonujący system informatyczny ZUS64. Czwarta z reform przeprowadzonych przez rząd koalicji AWS–UW – reforma sys- temu edukacji – podobnie jak pozostałe nie spotkała się z przychylnym przyjęciem działaczy SLD, jednak warto zwrócić uwagę, że w tym przypadku krytyczną ocenę opozycji budził całokształt działalności ministra edukacji Mirosława Handke. Już pod koniec kwietnia 1998 roku parlamentarzyści Sojuszu złożyli wniosek o wyrażenie ministrowi wotum nieufności, zarzucając mu nieznajomość mechanizmów rządzących oświatą oraz niedotrzymywanie wyborczych obietnic poprawy warunków materialnych pracowników oświaty. Mimo wsparcia ze strony kilkunastu posłów PSL, działaczom SLD nie udało się 20 maja 1998 roku doprowadzić do dymisji szefa resortu. Podczas debaty nad reformą edukacji pod koniec czerwca 1999 roku posłowie lewicy wskazy- wali, iż jest ona nieprzygotowana pod względem finansowym, organizacyjnym i me- rytorycznym. Kontrowersje wśród polityków SLD wywołało także rozporządzenie ministra edukacji z 21 lutego 2000 roku określające zasady, tryb i zakres tzw. nowej matury, przewidujące przeprowadzenie egzaminów dojrzałości według nowej formuły w 2002 roku. Przesunięcie tego terminu było kolejnym hasłem Sojuszu w kampanii

60 M. Falkowska, Polacy o reformach społecznych: akceptacja, przyzwolenie, czy odrzucenie [w:] Czte- ry reformy: od koncepcji do realizacji, red. L. Kolarska-Bobińska, Oficyna Naukowa, Warszawa 2000, s. 286. 61 „Rzeczpospolita” z 12 stycznia 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 22 stycznia 1999 r. 62 Cztery reformy – sukces czy nie wykorzystana szansa. Spotkania z SLD, Biuro Klubu Parlamentarne- go SLD, 2000, s. 3–6. 63 J. Koral, Główne założenia [w:] Cztery reformy: od koncepcji..., s. 71–72. 64 Cztery lata w opozycji – Sojusz Lewicy Demokratycznej, Klub Parlamentarny 1997–2001, Warszawa 2001, s. 42–43. 93 wyborczej 2001 roku. Z kolei błąd ministra w oszacowaniu kwoty, jaka miała trafić do samorządów na podwyżki dla nauczycieli, spowodował, iż grupa ponad siedemdziesię- ciu posłów SLD zgłosiła 12 lipca 2000 roku wniosek o wyrażenie ministrowi wotum nieufności. M. Handke przyznał się do pomyłki i jeszcze przed głosowaniem złożył dymisję, którą J. Buzek przyjął 18 lipca, a funkcję ministra edukacji objął E. Witt- brodt65. Obok wspominanych wyżej przypadków, ugrupowania opozycyjne jeszcze kilka- krotnie korzystały z instytucji wotum nieufności jako sposobu wyrażenia krytycznej opinii o działalności konkretnego ministra. Pod koniec kwietnia 1998 roku posłowie SLD zgłosili wniosek o wotum nieufności dla minister sprawiedliwości H. Suchockiej, krytykując ją za politykę personalną, w tym np. za zwalnianie prokuratorów w Lubli- nie, Wrocławiu i Poznaniu czy za brak dostatecznej reakcji na wypowiedzi wicemini- stra L. Piotrowskiego, oskarżającego środowisko sędziowskie o lenistwo, niski poziom moralny oraz sabotowanie ustawy lustracyjnej. Klub PSL wprawdzie nie podzielił części zarzutów sformułowanych przez posłów Sojuszu, ale wyraził zaniepokojenie sposobem kierowania resortem i w głosowaniu 20 maja poparł wniosek. Nie wystar- czyło to jednak do odwołania H. Suchockiej – za odrzuceniem wniosku opowiedziało się 246 posłów. Z ostrą krytyką opozycji spotykała się także działalność ministra skar- bu E. Wąsacza – posłowie PSL, zarzucając mu w październiku 1998 roku złamanie prawa podczas procesu prywatyzacji Domów Towarowych Centrum, najpierw zagro- zili złożeniem wniosku o pociągnięcie go do odpowiedzialności konstytucyjnej, a póź- niej zgłosili (podpisany przez 96 posłów z PSL, SLD, ROP i KPN-OP) wniosek o wotum nieufności. W głosowaniu 18 grudnia 1998 roku koalicja AWS–UW również obroniła ministra. 19 lutego 1999 roku grupa posłów PSL, wspieranych przez przed- stawicieli SLD, ROP i Naszego Koła, złożyła wniosek o wotum nieufności wobec wicepremiera i ministra finansów L. Balcerowicza, którego polityka, zdaniem J. Kali- nowskiego, była błędna teoretycznie oraz całkowicie oderwana od realiów polskiej gospodarki66. Mimo poparcia ze strony pozostałych klubów opozycyjnych, ludowcom nie udało się 18 marca 1999 roku doprowadzić do dymisji ministra – przeciw wnio- skowi opowiedziało się 228 posłów, za – 180, a 4 wstrzymało się od głosu. Na począt- ku 2000 roku, dość niespodziewanie dla opozycji, pojawiła się kolejna szansa na od- wołanie ministra Wąsacza, bowiem w grudniu 1999 roku grupa 74 posłów koalicyjnego AWS zgłosiła wniosek o wyrażenie mu wotum nieufności67, a opozycja, nieposiadająca większości pozwalającej na przegłosowanie wniosku, mogła w tym przypadku liczyć na wsparcie ze strony grupy posłów koalicji. Ostatecznie minister pozostał na stanowisku, ale zadecydowały o tym tylko 2 głosy – 22 stycznia 2000 roku za odwołaniem ministra opowiedziało się 229 posłów, przeciw było 176, 2 wstrzymało się od głosu, a 53 nie wzięło udziału w głosowaniu. Z kolei krytyczne opinie parla- mentarzystów SLD o działalności ministra spraw wewnętrznych i administracji M. Biernackiego spowodowały, iż przedstawiciele tego ugrupowania złożyli 28 marca 2000 roku wniosek o wyrażenie mu wotum nieufności. W przeprowadzonym miesiąc

65 Ibidem, s. 45–54, oraz „Dziennik Polski” z 19 lipca 200 r.; „Rzeczpospolita” z 30 kwietnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 21 maja 1998 r. 66 „Rzeczpospolita” z 20 lutego 1999 r. 67 Głównym inicjatorem działań zmierzających do odwołania E. Wąsacza był poseł AWS Gabriel Ja- nowski, którego władze Ruchu Społecznego AWS, po nieskutecznych próbach nakłonienia do wycofania wniosku, usunęły w połowie stycznia 2000 r. z ugrupowania – „Rzeczpospolita” z 15 stycznia 2000 r. 94 później głosowaniu koalicja AWS–UW bez większych problemów obroniła szefa MSWiA (za wnioskiem głosowało 155 posłów, 240 było przeciw, a 6 wstrzymało się od głosu). 19 lipca 2000 roku posłowie opozycji złożyli kolejny wniosek o wotum nieufności dla E. Wąsacza, jednak do głosowania nad nim nie doszło, ponieważ w połowie sierpnia minister odszedł z rządu, a główną rolę odegrał tu uchwalony 30 czerwca przez sejmową Komisję Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji dezyderat, wzywający premiera do odwołania E. Wąsacza w związku z zarzutami do- tyczącymi prywatyzacji PZU S.A. Przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi opozycja podjęła kolejną próbę odwołania szefa resortu skarbu – niesatysfakcjonujące dla SLD wyjaśnienia dotyczące polityki prywatyzacyjnej, złożone przez sprawującą tę funkcję A. Kamelę-Sowińską, spowodowały, iż posłowie Sojuszu złożyli wniosek o wotum nieufności. Jednak w głosowaniu 6 lipca 2001 roku nie udało się doprowadzić do dymisji minister – za wnioskiem zagłosowało 206 posłów, przeciw 167, a 53 wstrzymało się od głosu68. Próby odwoływania poszczególnych ministrów stanowią dobrą ilustrację negatyw- nego stosunku SLD i PSL do rządu J. Buzka. Jednak działalność opozycyjna obejmo- wała także szereg innego typu inicjatyw, w których niekiedy aktywną rolę odgrywały ugrupowania opozycji pozaparlamentarnej. Przede wszystkim dążono do zintegrowa- nia środowisk opozycyjnych – zgłoszona przez polityków SLD w marcu 1999 roku propozycja stworzenia forum takich ugrupowań, wskutek niechętnej postawy PSL i UP, nie doczekała się realizacji, jednak już 30 kwietnia doszło do zwołania z inicja- tywy UP tzw. „okrągłego stołu lewicy”, w którym obok działaczy UP wzięli udział przedstawiciele SLD, SdRP, Partii Ludowo-Demokratycznej, PPS, Polskiej Partii Zie- lonych, Ruchu Ludzi Pracy oraz KPEiR. To mające charakter dyskusji programowej spotkanie przebiegało w atmosferze krytyki działań rządu koalicji AWS–UW i zakoń- czyło się przyjęciem „oświadczenia lewicy polskiej”, w którym z jednej strony wyra- żono zaniepokojenie sytuacją w kraju, związaną z polityką realizowaną przez solidar- nościowy gabinet, z drugiej – zaprezentowano własną wizję państwa, kierującego się zasadami sprawiedliwości społecznej69. Najczęściej działalność opozycyjna sprowadzała się jednak do formułowania, cza- sem przy użyciu bardzo dosadnych stwierdzeń, krytyki i oskarżeń wobec rządzącej koalicji. We wrześniu 1998 roku J. Kalinowski powiedział, iż dwa przypadki samo- bójstw wśród rolników były spowodowane groźbą ukarania za nielegalne blokady dróg. Po licznych negatywnych reakcjach lider PSL publicznie przeprosił za swoją wypowiedź. Z kolei dla L. Millera okazją do zarysowania katastroficznej wizji Polski pod rządami koalicji AWS–UW był wspominany pierwszy kongres SLD z grudnia 1999 roku. Przewodniczący Sojuszu, krytykując m.in. politykę gospodarczą rządu, zarzucał, iż jej efektem jest pogłębiające się rozwarstwienie społeczne. J. Kalinowski

68 J. Paradowska, Wśród swoich [w:] „Polityka” nr 35/2000; „Rzeczpospolita” z 30 kwietnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 21 maja 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 10 października 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 2 grudnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 19 grudnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 20 lutego 1999 r.; „Rzecz- pospolita” z 17 marca 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 19 marca 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 31 grudnia 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 24 stycznia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 29 marca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 28 kwiet- nia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 9 sierpnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 5 lipca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 7 lipca 2001 r. 69 „Rzeczpospolita” z 30 marca 1999 r.; „Rzeczpospolita” z 18 maja 1999 r. 95 podczas VII kongresu Stronnictwa w marcu 2000 roku mówił o tragicznych skutkach wprowadzanych przez rząd reform70. Działalność opozycyjna SLD, PSL i UP, choć często nie przynosiła tym partiom doraźnych sukcesów w postaci np. głosowań w parlamencie, to jednak w perspektywie dała wymierne efekty w postaci wyniku wyborów 2001 roku. Tym samym główny cel, jaki postawiły sobie ugrupowania lewicy po przegranej elekcji z 1997 roku, został osiągnięty, choć nie można zapominać, że wzrost poparcia dla Sojuszu i Stronnictwa był nie tylko konsekwencją prowadzonej przez te partie polityki, ale również efektem niezadowolenia, czy wręcz rozczarowania, rządami koalicji AWS–UW.

70 „Polityka” nr 38/1998; „Polityka” nr 39/1998; „Rzeczpospolita” z 20 grudnia 1999 r.; „Rzeczpospo- lita” z 25 marca 2000 r. I

       

     

Proces organizacyjnego zbliżania się Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy, zapoczątkowany przed wyborami prezydenckimi 2000 roku, po zwycięstwie Aleksan- dra Kwaśniewskiego w październikowej elekcji zakończył się stworzeniem przez obie partie koalicji wyborczej przed zaplanowanymi na kolejny rok wyborami do sejmu i senatu. Deklarację w tej sprawie przewodniczący SLD i UP podpisali 17 października 2000 roku. Ustalono w niej m.in., iż miejsca na listach wyborczych do sejmu będą dzielone między przedstawicieli obu ugrupowań na podstawie aktualnych notowań Sojuszu i Unii w sondażach przedwyborczych, przeprowadzanych przez najważniejsze ośrodki badań opinii publicznej (OBOP, CBOS, Pentor, PBS, Demoskop), a także zapowiedziano podjęcie prac nad stworzeniem wspólnej platformy programowej. Po- rozumienie spotkało się z bardzo pozytywnym przyjęciem ze strony A. Kwaśniewskie- go, który uznał je za kontynuację procesu tworzenia partii lewicowej, rozpoczętego przez niego dziesięć lat wcześniej. Z kolei były lider UP R. Bugaj odniósł się do niego krytycznie, nazywając je poszerzeniem strefy wpływów imperium postkomunistycznego1. Dalsze działania, podejmowane przez poszczególne partie, sprowadzały się do for- malnej akceptacji dla zawartego porozumienia koalicyjnego. 29 października nadzwy- czajny kongres Unii Pracy (z udziałem prezydenta Kwaśniewskiego i przedstawicieli SLD) zaaprobował powstającą koalicję, a proces zakończył się 16 grudnia, kiedy rady krajowe SLD oraz Unii przyjęły jednobrzmiące uchwały o stworzeniu sojuszu wy- borczego. W Radzie Krajowej SLD uchwałę przyjęto przy jednym głosie wstrzymują- cym się, w UP – przy dwóch2. Obok reprezentantów SLD i UP w skład koalicji weszli również przedstawiciele in- nych, mniejszych ugrupowań politycznych: Partii Ludowo-Demokratycznej, Stron- nictwa Demokratycznego, Krajowej Partii Emerytów i Rencistów, Unii Chrześcijań- sko-Społecznej i OPZZ. Konstrukcja list wyborczych wyraźnie określała pozycję i potencjał każdej z partii. Zgodnie z ustaleniami porozumienia koalicyjnego, proporcje kandydatów SLD i UP wynosiły 10:1 – Unia uzyskała ogółem 87 miejsc na listach do sejmu, ale tylko nieco ponad dwudziestu przedstawicieli tej partii mogło liczyć na uzyskanie mandatu. Dużo mniejsze szanse mieli przedstawiciele pozostałych członków koalicji – m.in. KPEiR posiadała siedem takich miejsc, SD – trzy, a PL-D – dwa. Zwraca również uwagę zmniejszenie liczby reprezentantów tych ugrupowań, które

1 „Rzeczpospolita” z 18 października 2000 r. 2 „Rzeczpospolita” z 30 października 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 18 grudnia 2000 r. 98

Sojuszowi sprawiały w poprzednim okresie różnorodne problemy – m.in. działaczy związkowych, którzy często głosowali inaczej niż klub SLD (np. lider OPZZ M. Ma- nicki w ogóle nie kandydował), czy silnie antyklerykalnego Ruchu „Nie” (P. Gadzi- nowski startował w ostatniego miejsca na liście w okręgu warszawskim). Ponadto UP otrzymała cztery pierwsze miejsca na listach – w Gdyni (Izabela Jaruga-Nowacka), w Chrzanowie (Janusz Lisak), w Radomiu (Tomasz Nałęcz) i w Koninie (Marek Pol). Likwidacja listy krajowej przed wyborami 2001 roku przyczyniła się do uzyskania stosunkowo wysokich miejsc przez liderów mniejszych ugrupowań i mniej znanych członków koalicji: przywódca KPEiR T. Mamiński otwierał listę w Rybniku, prze- wodniczący PL-D R. Jagieliński zajmował drugie (po Z. Sobotce) miejsce w Piotrko- wie Trybunalskim, a szef SD J. Klimek startował z trzeciego miejsca w Katowicach. Oczywiście do najczęstszych należały przypadki zajmowania pierwszego miejsca przez znanych polityków SLD – np. L. Millera w Łodzi, J. Oleksego w Siedlcach, A. Celiń- skiego i W. Kaczmarka w Warszawie II, W. Cimoszewicza w Białymstoku, J. Banach w Gdańsku, B. Blidy w Katowicach czy T. Iwińskiego w Olsztynie. Kilku znanych polityków kandydowało z Warszawy, gdzie listę otwierał M. Borowski, a kolejne miej- sca zajmowali m.in. R. Kalisz i A. Małachowski z UP. Zgodnie z podpisanym w 2000 roku porozumieniem koalicyjnym SLD i Unia Pracy zobowiązały się również do za- pewnienia kobietom co najmniej 30 procent miejsc na listach – ogółem na 920 kandy- datów koalicji do sejmu kobiety zajmowały 332 miejsca (czyli około 36 procent), choć w pierwszej piątce było ich już tylko 23 procent. Dodatkowo na ogólną liczbę 41 okrę- gów wyborczych kobiety zajmowały pierwsze miejsca tylko w siedmiu. Podobny, trzydziestoprocentowy parytet dotyczący kobiet w wyborach 2001 roku obowiązywał tylko na listach Unii Wolności3. Z list Polskiego Stronnictwa Ludowego tradycyjnie już startowali przedstawiciele różnych organizacji, np. Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolni- czych, Bloku dla Polski czy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Ogółem wystawiono 876 kandydatów do sejmu, przy czym – w przeci- wieństwie do koalicji Sojuszu i Unii – nie przywiązywano większego znaczenia do zapewnienia określonej liczby miejsc na listach kobietom, które stanowiły 18 procent kandydatów. Natomiast, podobnie jak SLD–UP, ludowcy stawiali na tzw. lokomotywy wyborcze – liderów otwierających poszczególne listy okręgowe, mających przyciągnąć jak największą liczbę wyborców: J. Kalinowski otwierał listę PSL w Siedlcach, J. Zych kandydował w województwie lubuskim z drugiej pozycji, ustępując miejsca J. Andry- kiewiczowi, J. Dobrosz – we Wrocławiu, A. Bentkowski – w Rzeszowie, B. Pęk repre- zentował Stronnictwo w Krakowie, a J. Wojciechowski (były prezes NIK) – w Skier- niewicach4. Warto również zwrócić uwagę, iż z listy PSL w Warszawie ubiegał się o mandat były lider UP R. Bugaj, który swoją decyzję tłumaczył przede wszystkim bliskością programową obu partii. Odnosząc się do genezy SLD i PSL, stwierdzał: szef PSL to dość młody człowiek, który nie podtrzymywał totalitaryzmu. Natomiast pan Miller i jego otoczenie to esencja aparatu komunistycznego z całą odpowiedzialnością

3 M. Janicki, Drużyna Millera [w:] „Polityka” nr 33/2001; „Rzeczpospolita” z 5 marca 2001 r.; „Rzecz- pospolita” z 19 kwietnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 2 lipca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 25 sierpnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 31 sierpnia 2001 r. 4 „Rzeczpospolita” z 21 maja 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 7 czerwca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 17 sierpnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 25 sierpnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 21 września 2001 r. 99 za czyny totalitarnego państwa5. Oprócz R. Bugaja o mandat parlamentarny z list Stronnictwa ubiegało się jeszcze kilku innych byłych działaczy Unii Pracy, m.in. Beata Świerczyńska, Piotr Czarnecki, Zygmunt Jakubczyk, Bogusław Kaczmarek i Jędrzej Krakowski6. Koalicja SLD–UP startowała w wyborach 2001 roku pod hasłem „Przywróćmy normalność – wygrajmy przyszłość”, które wskazywało z jednej strony na słabości sprawowania władzy przez AWS i UW, z drugiej – podkreślało konieczność rządów sprawnych, stabilnych, skutecznych i uczciwych7. Istotne miejsce w założeniach pro- gramowych Sojuszu i Unii zajmowała w tym kontekście obietnica korekty reform przeprowadzonych przez gabinet J. Buzka. Dlatego wśród priorytetów koalicji wymie- niano przebudowę systemu opieki zdrowotnej przez likwidację kas chorych i stworze- nie regionalnych funduszy ochrony zdrowia. Nowy system świadczeń zdrowotnych – którego przygotowanie, przez zmiany w odpowiednich ustawach, miało nastąpić do końca 2002 roku – zamierzano podporządkować ministrowi zdrowia. Formułowano również program zmian w systemie edukacji, na który składało się m.in. przesunięcie o kilka lat terminu wprowadzenia nowych matur, innowacje w sposobie kształcenia nauczycieli, upowszechnienie wychowania przedszkolnego dla dzieci w wieku 3–5 lat czy wprowadzenie nauki języka obcego od pierwszej klasy szkoły podstawowej. W zakresie reformy ubezpieczeń społecznych zapowiedziano m.in. wprowadzenie systemu informatycznego do ZUS i wyłonienie szefa Zakładu w konkursie. Wśród innych, istotnych i wyróżniających się na tle innych ugrupowań, celów, formułowa- nych przez SLD–UP, warto wskazać na dążenie do liberalizacji tzw. ustawy antyabor- cyjnej przez dopuszczenie możliwości przerywania ciąży ze względów społecznych (za pozostawieniem ustawy w dotychczasowym kształcie opowiadało się PSL). Innym charakterystycznym elementem programu lewicowej koalicji była zapowiedź znaczne- go odchudzenia aparatu państwowego, przy czym zakres proponowanych zmian był bardzo szeroki – planowano m.in. ograniczenie liczby ministrów do 15, zmniejszenie liczby sekretarzy stanu o 4, podsekretarzy – o 35, wicewojewodów o połowę (jeden wicewojewoda przypadałby na jedno województwo) oraz zmniejszenie liczby pełno- mocników rządu z 17 do 3. Ogólnie liczba etatów w administracji rządowej miała się zmniejszyć o około 2500. Jednak hasło redukcji aparatu państwowego nie odnosiło się tylko do administracji rządowej – SLD i UP zapowiadały również likwidację senatu oraz ograniczenie o około 30 procent liczby członków Rady Polityki Pieniężnej, Try- bunału Konstytucyjnego i Trybunału Stanu (warto zwrócić uwagę na duże trudności w realizacji takich postulatów ze względu na konieczność zmian w konstytucji). Warto wspomnieć, iż część tych postulatów spotykała się z pozytywnym przyjęciem ze strony PSL. W grupie planowanych przez Sojusz i Unię działań, mających przynieść oszczęd- ności budżetowi państwa, należy również umieścić ograniczenie o połowę dotacji dla partii politycznych oraz zamrożenie w 2002 roku płac osób zajmujących kierownicze stanowiska w administracji rządowej8. Ważnym problemem społecznym, wobec które-

5 „Rzeczpospolita” z 9 czerwca 2001 r. 6 „Rzeczpospolita” z 28 czerwca 2001 r. 7 M. Kolczyński, Rynek wyborczy 2001: reguły – uczestnicy – oferty programowe [w:] Wybory parla- mentarne 2001: Scena polityczna – aktorzy – programy – strategie, red. J. Sztumski, Wydawnictwo Uni- wersytetu Śląskiego, Katowice 2003, s. 32. 8 „Rzeczpospolita” z 12 czerwca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 15 czerwca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 1 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 12 września 2001 r. 100 go startujące w wyborach komitety zajmowały stanowisko, było bezrobocie, sięgające w lecie 2001 roku 16 procent. SLD–UP, formułując program zakładający m.in. refun- dowanie pracodawcom połowy składki na ubezpieczenie społeczne za każdego zatrud- nionego absolwenta, uelastycznienie prawa pracy i ułatwienia dla małych i średnich firm, stosowały również retorykę łagodzenia wymagań wobec społeczeństwa. Jak za- uważyła G. Pawlik, hasło „Z nami będzie normalnie” oznaczało dla wyborców spokój i nadzieję – rozproszenie obaw o ryzyko utraty pracy, rywalizację czy wymagania wol- nego rynku9. Koalicja SLD–UP głosiła także konieczność integracji Polski z Unią Eu- ropejską, widząc w niej nie tylko jeden z zasadniczych celów polityki zagranicznej, ale również sposób na przeciwdziałanie licznym problemom gospodarczym10. Inauguracja kampanii wyborczej SLD i UP przebiegała w dwóch etapach: 7 lipca odbyła się konwencja na szczeblu krajowym, a dwa dni po niej rozpoczęły się inaugu- racje w każdym okręgu wyborczym. Już na tym etapie zauważalne były spore środki finansowe, zaangażowane w kampanię – wystąpieniom liderów, często krytykujących czteroletni okres rządów koalicji AWS–UW i prezentujących program lewicy, towa- rzyszyło wiele imprez rozrywkowych: festynów, pochodów z udziałem orkiestr dętych i koncertów, w których brały udział znane grupy muzyczne na czele z wykonawcą piosenki wyborczej SLD–UP, popularnym zespołem Ich Troje. Podobnie zróżnicowa- ny charakter miała kampania telewizyjna lewicy. Z jednej strony audycje opierały się na formule „gadających głów” i miały wymiar merytoryczny – gośćmi studia wy- borczego prowadzonego przez Michała Tobera byli kolejno różni politycy koalicji, występujący jako eksperci z danej dziedziny (np. bezrobocia, rolnictwa, czy służby zdrowia). Z drugiej – pojawiały się w nich elementy argumentacji emocjonalnej, m.in. liczne apele lidera SLD Leszka Millera, spoty reklamowe z udziałem małej dziew- czynki (np. najczęściej emitowany trzydziestosekundowy materiał „Dziewczynka w nienormalnym świecie”, pokazujący sympatyczną ośmiolatkę, zagubioną i oszoło- mioną licznymi problemami – jak bezrobocie, napady, korupcja itp. – przedstawianymi w formie komunikatów emitowanych przez radio; na twarzy dziewczynki pojawia się zadowolenie dopiero po dojściu przed bilboard wyborczy SLD–UP11) czy emitowana we fragmentach piosenka wyborcza. Kampania SLD–UP miała z reguły charakter po- zytywny, a wspominane elementy miały się składać na wizerunek partii bliskiej lu- dziom12. Kreowaniu odpowiedniego wizerunku lewicy służyć miały także przedsięwzięcia zmierzające do publicznego napiętnowania czy wręcz ukarania bohaterów różnych skandali. Zajmowała się tym Komisja Etyki SLD, powołana w lutym 2000 roku, która po stwierdzeniu naruszenia przez któregoś działacza zasad etycznych partii kierowała sprawę do sądu partyjnego. W niektórych przypadkach władzom SLD brakowało kon- sekwencji – co zauważali obserwatorzy sceny politycznej – m.in. bardzo łagodnie po- traktowano prowadzącego samochód w stanie nietrzeźwym B. Cieślaka, który osta- tecznie startował z listy w Krakowie, czy J. Jankowskiego, pozbawionego tytułu za plagiat pracy doktorskiej, który ubiegał się o mandat z Legnicy. Innym zabiegiem,

9 G. Pawlik, Bezrobocie – problem niewyborczy? [w:] Wybory parlamentarne 2001..., s. 76–77. 10 M. Migalski, Proces integracji Polski z Unią Europejską w programach komitetów wyborczych [w:] Wybory parlamentarne 2001..., s. 63. 11 Za: M. Mazur, Reklama telewizyjna [w:] Wybory parlamentarne 2001..., s. 128. 12 Ibidem, s. 126–130; „Rzeczpospolita” z 18 lipca 2001 r. 101 mającym zwiększyć poparcie dla list lewicy, było wystawianie w różnych okręgach osób popularnych, choć niepowiązanych bezpośrednio ze światem polityki: np. z ostat- niego miejsca w Olsztynie startował Sebastian Florek, znany z telewizyjnego programu Big Brother, z listy warszawskiej kandydowali sportowcy Jerzy Kulej i Marian Woro- nin oraz Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka, KPEiR w okręgu pod- warszawskim reprezentowała Erwina Ryś-Ferenc, z listy SLD–UP we Wrocławiu kan- dydowała szefowa tamtejszego zoo Hanna Gucwińska13. Wysokie notowania SLD–UP w sondażach opinii publicznej pozwały im na spo- kojne prowadzenie kampanii wyborczej, choć należy również wspomnieć, że pewien wpływ na przebieg rywalizacji wyborczej miały zamachy terrorystyczne w USA 11 września, w wyniku których komitety wyraźnie ograniczyły ilość imprez organizo- wanych dla elektoratu. Według badań CBOS na koalicję SLD–UP chciało głosować od 44 procent ankietowanych w marcu i 41 procent w kwietniu, po 54 procent w czerwcu i 52 procent w lipcu. W ostatnim okresie poparcie dla lewicowej koalicji nieco spadło, osiągając w sierpniu i wrześniu (tydzień przed wyborami) 50 procent14. Podobne wy- niki osiągała koalicja SLD–UP również w badaniach innych ośrodków – m.in. według PBS oraz OBOP z czerwca chciało na nią głosować 50 procent respondentów, według PBS z sierpnia – 49 procent oraz w połowie września – 47 procent15. Notowania Sojuszu i Unii w badaniach opinii publicznej przeprowadzanych przez różne ośrodki nie pozostawiały wątpliwości, iż koalicja ta wygra elekcję parlamentarną 2001 roku. Niewiadome pozostawały jedynie rozmiary tego zwycięstwa, a szczególnie istotne w tym kontekście było pytanie, czy poparcie dla lewicy przełoży się na ilość mandatów poselskich, pozwalającą na samodzielne sformowanie rządu. Dlatego, mimo zdecydowanej przewagi SLD–UP nad innymi komitetami wyborczymi, powtarzającym się elementem wystąpień L. Millera była prośba o każdy głos16. Zdawał on sobie bo- wiem sprawę, że do uzyskania bezwzględnej większości w sejmie może zabraknąć niewiele. Na ostateczną ilość mandatów uzyskanych przez lewicową koalicję wpływ miała również nowa ordynacja wyborcza, uchwalona 12 kwietnia 2001 roku głosami AWS, UW i PSL, wprowadzająca szereg zmian w systemie wyborczym (m.in. zlikwidowano listę krajową, z której obsadzano 69 mandatów poselskich, i dostosowano strukturę okręgów do nowego, funkcjonującego do początku 1999 roku podziału administracyj- nego państwa). Najistotniejszą zmianą było jednak wprowadzenie metody Sainte- -Laguë, służącej do przeliczania głosów na mandaty i sprzyjającej małym i średnim ugrupowaniom. Przyjęcie pięć miesięcy przed wyborami nowej ordynacji, zawierającej zapisy inspirowane sondażami przedwyborczymi, spotkało się z krytyczną oceną pre- zydenta Kwaśniewskiego17.

13 M. Janicki, Jak karzą koledzy [w:] „Polityka” nr 22/2001; „Rzeczpospolita” z 2 lipca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 17 sierpnia 2001 r. 14 Preferencje partyjne w marcu, Centrum Badania Opinii Społecznej, marzec 2001 r.; Preferencje partyjne w kwietniu, Centrum Badania Opinii Społecznej, kwiecień 2001 r.; Preferencje partyjne na tydzień przed wyborami, Centrum Badania Opinii Społecznej, wrzesień 2001 r. 15 „Rzeczpospolita” z 21 czerwca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 17 września 2001 r. 16 M. Mazur, Reklama telewizyjna..., s. 128. 17 M. Chmaj, W. Skrzydło, System wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej, Zakamycze, Kraków 2002, s. 81–83, oraz J. Paradowska, Ile SLD [w:] „Polityka” nr 38/2001. 102

Startujące w wyborach 2001 roku pod hasłami „Czas na zmianę” oraz „Blisko ludzkich spraw” Polskie Stronnictwo Ludowe zaprezentowało bardzo rozbudowany, na tle innych ugrupowań, program wyborczy. Wśród głównych działań, jakie miała pod- jąć partia po wyborach, wymieniano stworzenie warunków dla ożywienia gospodarki oraz likwidację bezrobocia. Według polityków PSL można to było osiągnąć m.in. przez uruchomienie dopłat eksportowych oraz tanich kredytów i ulg inwestycyjnych dla małych i średnich przedsiębiorstw, tworzących nowe miejsca pracy. Ludowcy za- powiadali ponadto utworzenie funduszu walki z bezrobociem, który przejąłby środki funduszów pracy i gwarantowanych świadczeń socjalnych (te uległyby likwidacji). Jednym z podstawowych zadań nowego funduszu stałoby się tworzenie miejsc pracy w obszarach wiejskich i regionach o wysokim poziomie bezrobocia. Postulowano rów- nież pozyskanie z Banku Światowego środków na roboty publiczne oraz wprowadze- nie specjalnych opłat, pobieranych od firm zagranicznych na fundusz walki z bezrobo- ciem. W kwestii polityki rolnej jako główny cel wymieniano zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego i utrzymanie aktywności społeczno-gospodarczej w słabo zaludnionych regionach18. Wobec istotnego problemu, pojawiającego się podczas kampanii wyborczej, jakim była integracja Polski z Unią Europejską, PSL zajmowało dwuznaczne stanowisko. Jak zauważył M. Migalski, deklaracjom lidera partii J. Kalinowskiego, zapewniającego o pełnej akceptacji Stronnictwa dla procesów zjednoczeniowych, towarzyszyły dość niejednoznaczne zapisy programowe, w których zgodę na akces Polski do UE uzależ- niano od uzyskania partnerskich warunków członkostwa i polepszenia stosunków ze Wschodem. Podkreślano też, że PSL „zajmuje postawę patriotyczną”, dążąc do stwo- rzenia Europy państw narodowych, zachowujących tożsamość narodową i kulturową. Takie stanowisko było w dużej części efektem rywalizacji z Samoobroną o głosy elektoratu wiejskiego, który z wielu względów mógł się obawiać procesów integracyj- nych19. Kampania telewizyjna PSL opierała się na przekazie pozytywnym, mającym wy- kreować wizerunek Stronnictwa jako partii bliskiej ludziom. W profesjonalnie przy- gotowanych programach odwoływano się przede wszystkim do emocji i uczuć, zdecy- dowanie mniej miejsca poświęcając argumentacji racjonalnej. Taki charakter miały m.in. wystąpienia J. Kalinowskiego (niemające merytorycznego charakteru i pokazują- ce lidera partii bardziej jako człowieka niż polityka) oraz innych kandydatów PSL, piosenka wyborcza opowiadająca o otaczającym nas pięknie czy spoty reklamowe, rozgrywające się np. podczas wiejskiego wesela albo spotkania z pielęgniarkami. Szczególnie charakterystyczny był pierwszy z filmów, służący eksponowaniu takich wartości, jak rodzina, patriotyzm, wiara i miłość. Na tle tego ogólnie pozytywnego i spokojnego sposobu prowadzenia kampanii, pod sam jej koniec zaczęły się wyróżniać materiały atakujące głównego konkurenta w walce o głosy wiejskiego elektoratu, czyli Samoobronę. Te wyraźnie kontrastujące z poprzednim przebiegiem kampanii elementy były reakcją na stosunkowo wysokie notowania w sondażach ugrupowania A. Leppera.

18 M. Kolczyński, Rynek wyborczy 2001..., s. 36–37, oraz J. Paradowska, Ile SLD..., „Rzeczpospolita” z 12 czerwca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 29 sierpnia 2001 r. 19 M. Migalski, Proces integracji Polski z Unią Europejską..., s. 64–65. 103

Warto zauważyć, iż Samoobrona również prowadziła kampanię negatywną, wymie- rzoną w Stronnictwo20. Według badań CBOS na PSL chciało głosować od 7 procent ankietowanych w marcu i 12 procent w kwietniu 2001 roku, do 13 procent w lipcu i 9 procent na ty- dzień przed wyborami. Również w świetle badań innych ośrodków (np. PBS) ludowcy dysponowali stabilnym, około 10-procentowym poparciem, dającym im nie tylko pew- ne szanse na wejście do parlamentu, ale również na poprawienie swojego stanu posia- dania w porównaniu z elekcją z 1997 roku. Z kolei Samoobrona od początku 2001 roku dysponowała, według CBOS, niskim poparciem, utrzymującym się w okolicy 1 lub 2 procent. Dopiero we wrześniu liczba osób deklarujących oddanie na nią głosu wzrosła do 6 procent, co wpłynęło na opisane zmiany w kampanii PSL21. 23 września 2001 roku w wyborach wzięło udział 13 591 681 osób (czyli 46,29 procent uprawnionych). Przyniosły one przewidywane zwycięstwo koalicji SLD–UP, która uzyskała 5 342 519 głosów (41,04 procent), co przełożyło się na 216 mandatów w sejmie, a PSL zajęło czwarte miejsce z poparciem 1 168 959 wyborców (tj. 8,98 procent głosów), uzyskując 42 mandaty poselskie. Do sejmu swoich przedstawicieli wprowadziły ponadto: Platforma Obywatelska (12,68 procent głosów – 65 mandatów), Samoobrona (10,20 procent głosów – 53 mandaty), Prawo i Sprawiedliwość (9,50 procent głosów – 44 mandaty), Liga Polskich Rodzin (7,87 procent głosów – 38 man- datów) oraz Mniejszość Niemiecka (0,36 procent głosów – 2 mandaty). Również wy- bory do senatu przyniosły SLD–UP zdecydowaną wygraną – objęły one łącznie 75 mandatów, a pozostałe przypadły odpowiednio: Blokowi Senat 2001 – 15 mandatów, PSL – 4 mandaty oraz LPR i Samoobronie po 2 mandaty22. Zdecydowane zwycięstwo wyborcze SLD–UP, będące jednocześnie najlepszym re- zultatem osiągniętym po 1989 roku przez jakiekolwiek ugrupowanie polityczne (po- przedni rekord należał do AWS – w 1997 roku koalicja ta zdobyła 201 mandatów po- selskich), niewątpliwie pozwala traktować je w kategorii sukcesu. Niemniej wynik ten był wyraźnie gorszy od notowań Sojuszu i Unii w sondażach przedwyborczych i przede wszystkim nie pozwalał lewicy na samodzielne stworzenie rządu większo- ściowego. W tym kontekście L. Miller w jednej z wypowiedzi nie krył swojego rozcza- rowania: Cel, który chcieliśmy osiągnąć, czyli ponad 50 proc. mandatów w Sejmie i Senacie, został zrealizowany tylko w połowie (...) nie da się ukryć, że chcieliśmy wię- cej, uznając nie bez racji, iż w obliczu tak trudnej sytuacji wewnętrznej i narastającego napięcia zewnętrznego skuteczniejszy byłby rząd, mający silne zaplecze parlamentar- ne...23. Z kolei wynik Unii Pracy można odczytać w kategorii sukcesu – po czterolet-

20 M. Mazur, Reklama telewizyjna..., s. 115–119. 21 Preferencje partyjne w kwietniu, Centrum Badania Opinii Społecznej, kwiecień 2001 r.; Preferencje partyjne na tydzień przed wyborami, Centrum Badania Opinii Społecznej, wrzesień 2001 r.; „Rzeczpospo- lita” z 15 czerwca 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 17 września 2001 r. 22 Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 26 września 2001 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 23 września 2001 r. (Dz. U. nr 109 z dnia 4 października 2001 r., poz. 1186); Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 26 września 2001 r. o wynikach wyborów do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 23 września 2001 r. (Dz. U. nr 109 z dnia 4 października 2001 r., poz. 1187), za: www.pkw.gov.pl oraz „Rzeczpospoli- ta” z 28 września 2001 r. 23 Nie podejmuję akcji samobójczych (wywiad z L. Millerm) [w:] „Rzeczpospolita” z 29 września 2001 r. 104 nim okresie pozostawania poza parlamentem partia ta uzyskała 16 mandatów posel- skich. Polskie Stronnictwo Ludowe w porównaniu z 1997 rokiem poprawiło, choć w nie- wielkim stopniu, swój stan posiadania. Mimo to lider partii J. Kalinowski podczas wieczoru wyborczego, komentując pierwsze doniesienia na temat rezultatu PSL, stwierdził: zapracowaliśmy na więcej, liczyliśmy na więcej, ale otrzymaliśmy tyle, ile wyborcy uznali24, za czym kryło się jednak – podobnie jak w przypadku SLD – pewne rozczarowanie. W odniesieniu do rezultatu ludowców warto zwrócić uwagę na lepszy od nich wynik Samoobrony, która skutecznie podjęła rywalizację z ludowcami o głosy wiejskiego elektoratu.

     !  "#$ & "#

W rezultacie nieuzyskania przez SLD–UP większości, pozwalającej na samodzielne sformowanie rządu, zarysowały się trzy możliwości: stworzenie koalicji z udziałem Sojuszu, Unii i innego ugrupowania, powołanie rządu mniejszościowego SLD–UP oraz skrócenie kadencji parlamentu przez prezydenta i rozpisanie przedterminowych wybo- rów. Ostatnia z możliwości była mało prawdopodobna, szczególnie, że realizacja uprawnień przysługujących głowie państwa mogła nastąpić dopiero po niepowodzeniu trzech kolejnych procedur tworzenia Rady Ministrów, przewidywanych przez konsty- tucję z 2 kwietnia 1997 roku, a – jak zadeklarował zaraz po wyborach reprezentujący SLD Michał Tober – Sojusz zamierzał podjąć konsultacje ze wszystkimi reprezento- wanymi w sejmie ugrupowaniami w celu szybkiego powołania rządu. Nie wykluczano przy tym ani gabinetu koalicyjnego, ani mniejszościowego, a jedynym odrzucanym rozwiązaniem było niepodjęcie się misji sformowania Rady Ministrów25. 25 września, a więc dzień przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów, ko- alicja SLD–UP wyznaczyła do prowadzenia rozmów z innymi partiami L. Millera, M. Pola i M. Borowskiego. Spotkania z reprezentantami Prawa i Sprawiedliwości oraz Ligi Polskich Rodzin dotyczyły głównie organizacji nowo wybranego sejmu (m.in. wyboru marszałka i prezydium izby), bowiem ze względów polityczno-ideowych jaka- kolwiek koalicja tych ugrupowań z lewicą była wykluczona. Po konsultacjach politycy PiS (L. Kaczyński, K. Ujazdowski, A. Bielan) 27 września zapowiedzieli, iż będą po- zostawać w opozycji względem gabinetu lewicy, a dzień później przedstawiciele LPR (M. Kotlinowski, Z. Wrzodak, J. Łopuszański, R. Giertych, A. Macierewicz) podczas spotkania z A. Kwaśniewskim złożyli podobną deklarację. Już 28 września politycy Platformy Obywatelskiej (m.in. D. Tusk i M. Płażyński), powołując się przede wszyst- kim na różnice ideowo-programowe, wykluczyli nie tylko udział w koalicji rządzącej, ale również udzielenie wsparcia rządowi mniejszościowemu SLD–UP. Jedną z nielicz- nych sfer, w której ewentualny rząd lewicy mógł liczyć na wsparcie ze strony PO, była, według liderów tego ugrupowania, integracja Polski z Unią Europejską. Zdecydowany sprzeciw wobec możliwości koalicji z Platformą zgłosiła też Unia Pracy, a M. Pol stwierdził, iż taki sojusz byłby dla wyborców niezrozumiały. Natomiast Samoobrona

24 „Rzeczpospolita” z 24 września 2001 r. 25 J. Paradowska, Jak tu rządzić [w:] „Polityka” nr 40/2001; „Rzeczpospolita” z 26 września 2001 r. 105 od początku prezentowała dość niejednoznaczne stanowisko wobec powstającego rzą- du lewicy. Wprawdzie po spotkaniu 27 września A. Lepper wyraził brak zainteresowa- nia udziałem w koalicji rządzącej, choć nie wykluczył wsparcia dla rządu mniejszo- ściowego, jednak już kilka dni później prezydium klubu Samoobrony oświadczyło, iż chce współtworzyć gabinet z SLD i UP. Wydaje się, że udział Samoobrony w koalicji z SLD–UP był niemożliwy nie tylko z powodu zgłaszanych przez to ugrupowanie postulatów (m.in. zaraz po wyborach A. Lepper jako warunki wsparcia dla rządu L. Millera wymienił wprowadzenie minimum socjalnego oraz odwołanie z funkcji prezesa NBP L. Balcerowicza), ale także wskutek postrzegania go przez polityków lewicy jako bardzo nieobliczalne. Na tym etapie politycy lewicy prowadzili jednak wstępne konsultacje z ugrupowaniem A. Leppera, licząc na ewentualne wsparcie z jego strony gabinetu mniejszościowego, gdyby rozmowy z PSL zakończyły się niepowo- dzeniem. Późniejsze poparcie kandydatury A. Leppera na wicemarszałka sejmu było również pewnym gestem życzliwości wobec jego klubu – zdawano sobie bowiem sprawę, że w przyszłości może zaistnieć potrzeba dodatkowych głosów, w przypadku gdyby ludowcy zaprezentowali inne stanowisko niż SLD–UP. Trafność takich przy- puszczeń potwierdza opisywana już wcześniej kwestia nowelizacji ordynacji wybor- czej w 2002 roku, kiedy to właśnie głosy Sojuszu, Unii i Samoobrony zadecydowały o wpisaniu do niej metody d’Hondta26. W takiej sytuacji największe szanse powodzenia miały rozpoczęte już 27 września rozmowy z Polskim Stronnictwem Ludowym. O ich rezultacie trudno było przesądzać, ponieważ liderzy PSL nie wypowiadali się jednoznacznie na temat stworzenia więk- szościowej koalicji, a przewodniczący Rady Naczelnej Stronnictwa Franciszek Stefa- niuk twierdził nawet, że ludowcy nie są zainteresowani jakimikolwiek stanowiskami, a kwestią zasadniczą pozostaje dla nich realizacja programu27. Również w stanowisku Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL z tego okresu trudno doszukać się jedno- znacznej postawy wobec perspektywy stworzenia koalicji z SLD i UP. W negocjacjach początkowo dopuszczano jednak możliwość wsparcia przez PSL rządu mniejszościo- wego lewicy, uzależniające je od spełnienia określonych postulatów programowych. Wśród nich wymieniano: zmianę ustawy o NBP (w celu nałożenia na Radę Polityki Pieniężnej obowiązku dbania o rozwój gospodarczy i zmniejszenie bezrobocia), więk- szą kontrolę transferu zysków za granicę, wprowadzenie podatku importowego, pod- niesienie opłacalności rolnictwa oraz zaniechanie podwyżek podatku VAT na żywność i budownictwo. O ostatecznym charakterze współpracy zadecydować miały rady SLD i UP oraz Rada Naczelna PSL, a kluczowe znaczenie miało rozstrzygnięcie wielu pro- blemów gospodarczych. Istotny wpływ na wynik negocjacji miało także stanowisko SLD, którego liderzy (m.in. M. Borowski) nie ukrywali, że woleliby od rządu mniej- szościowego gabinet koalicyjny. Niewątpliwie taka postawa brała się z uzasadnionego przekonania, że współpraca oparta na sformalizowanej podstawie, jaką jest np. umowa koalicyjna, daje większy komfort sprawowania władzy niż warunkowe i łatwiejsze do cofnięcia poparcie dla rządu mniejszościowego. Dlatego w dniach 3–5 października podczas konsultacji między przedstawicielami SLD, UP i PSL działacze Sojuszu

26 „Rzeczpospolita” z 26 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 27 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 28 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 1 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 2 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 4 października 2001 r. 27 Koalicja nas nie interesuje (wywiad z F. Stefaniukiem) [w:] „Rzeczpospolita” z 26 września 2001 r. 106 skłonni byli do ustępstw w pewnych kwestiach. Ostatecznie ekspertom uczestniczącym w rozmowach udało się ustalić wiele spraw ze sfery gospodarczej (np. limit wydatków budżetowych, działania na rzecz podniesienia opłacalności rolnictwa, członkostwa w Unii Europejskiej wraz z objęciem wsi pełnym zakresem Wspólnej Polityki Rolnej oraz zmniejszenia bezrobocia), choć z drugiej strony przedstawiciele SLD negatywnie odnosili się np. do postulatów ustawowego ograniczenia niezależności banku central- nego. W trakcie rozmów – 4 października – prezydent A. Kwaśniewski desygnował, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, L. Millera na urząd prezesa Rady Mini- strów. Po zakończeniu prac eksperci ze wszystkich trzech partii zdecydowali się zare- komendować ich władzom stworzenie koalicji rządowej28. Obradujące 6 października rady SLD i Unii Pracy podjęły uchwały aprobujące utworzenie koalicji rządowej z PSL. Rada Naczelna Sojuszu zadecydowała o tym jed- nomyślnie, choć podczas obrad nawiązywano do nie najlepiej układającej się współ- pracy z lat 1993–1997. Natomiast Rada Krajowa UP podjęła decyzję przy jednym głosie sprzeciwu i czterech wstrzymujących się. Obie uchwały zostały jednak skon- struowane w sposób dopuszczający możliwość powołania rządu mniejszościowego, bowiem zdawano sobie sprawę, że udział w koalicji od samego początku budzi kon- trowersje we władzach Stronnictwa. Odbywające się w tym samym dniu posiedzenie Rady Naczelnej PSL trwało dziewięć godzin i zakończyło się przyjęciem uchwały umożliwiającej stworzenie wspólnego rządu, choć wynik głosowania pokazał, iż ludo- wcy nie byli, w przeciwieństwie do SLD i UP, jednomyślni. Głosowano nad dwoma rozwiązaniami: pierwsze dawało władzom partii prawo negocjowania i podpisania umowy koalicyjnej, drugie zakładało konieczność wcześniejszej akceptacji tekstu umowy przez Radę Naczelną. Za pierwszym rozwiązaniem opowiedziało się w imien- nym głosowaniu 74 członków rady, za drugim – 22 (w tej grupie znaleźli się m.in. J. Piechociński, F. Stefaniuk, Z. Podkański i B. Pęk)29. Trzy dni później (9 październi- ka) L. Miller, M. Pol i J. Kalinowski podpisali Porozumienie programowe między ko- alicją wyborczą Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy oraz Polskim Stronnic- twem Ludowym, w sprawie wspólnego rządu koalicyjnego. W tym stosunkowo obszernym, dziesięciopunktowym dokumencie wskazano główne, choć dość ogólnie określone, cele rządu koalicyjnego, w tym np. zmniejszenie bezrobocia, ułatwienie dostępu do edukacji, stworzenie warunków rozwojowych dla nauki, wzmocnienie zdolności rozwojowych gospodarki, dokończenie procesu integracji Polski z Unią Eu- ropejską i uporządkowanie państwa m.in. przez realizację programu ograniczenia ilości urzędników (nie wpisano natomiast podnoszonego w trakcie kampanii wyborczej hasła likwidacji senatu). Z licznych spraw, budzących kontrowersje, ludowcom udało się doprowadzić do zagwarantowania w porozumieniu realizacji programu produkcji bio- paliw, choć z drugiej strony ich dążenie do wprowadzenia podatku importowego zo- stało ograniczone do zapisu mówiącego, iż uczestnicy koalicji rządowej (...) uzgodnili uruchomienie procedur i analiz warunkujących podjęcie decyzji w sprawie jego wpro-

28 „Rzeczpospolita” z 27 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 3 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 4 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 5 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 6 października 2001 r. 29 „Rzeczpospolita” z 8 października 2001 r. 107 wadzenia (...)30. Ponadto odnosząc się do koalicji z okresu sejmu II kadencji i wystę- pujących wówczas utrudnień w prowadzeniu wspólnej polityki, w porozumieniu zapi- sano, iż wszelkie wątpliwości związane z jego realizacją będą rozstrzygać prezes Rady Ministrów wraz z wiceprezesami (które to funkcje mieli pełnić przewodniczący po- szczególnych partii). Zapowiedziano również, iż stan wykonywania umowy koalicyj- nej będzie oceniany nie rzadziej niż co pół roku31. Ustalanie składu Rady Ministrów również nie przebiegało bez problemów, choć różnice potencjałów między partiami tworzącymi koalicję pozwalały SLD na skutecz- ne odrzucanie części żądań pojawiających się głównie ze strony PSL i dotyczących m.in. powierzenia teki ministra skarbu M. Pietrewiczowi czy sprawiedliwości – J. Wojciechowskiemu. Rada Ministrów kierowana przez L. Millera liczyła w konstytu- cyjnym składzie 16 członków (premier i 15 ministrów, w tym 3 w randze wicepremie- ra). Stanowiska wiceprezesów Rady Ministrów objęli: Marek Belka (Ministerstwo Finansów), M. Pol (Ministerstwo Infrastruktury) i J. Kalinowski (Ministerstwo Rol- nictwa). Mimo powierzenia funkcji kierowników czterech ministerstw osobom bez- partyjnym, zdecydowaną przewagę w składzie rządu posiadały osoby wskazane przez SLD32.

Skład Rady Ministrów Leszka Millera (stan na 26 X 2001 r.)

Stanowisko Osoba Przynależność polityczna Prezes Rady Ministrów Leszek Miller SLD Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Marek Belka Bezp. z rekomendacji SLD Finansów Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Marek Pol UP Infrastruktury Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Jarosław Kalinowski PSL Rolnictwa Minister Spraw Zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz SLD Minister Ochrony Środowiska Stanisław Żelichowski PSL Minister Pracy i Polityki Jerzy Hausner Bezp. z rekomendacji SLD Społecznej Minister Skarbu Państwa Wiesław Kaczmarek SLD Minister Spraw Wewnętrznych Krzysztof Janik SLD i Administracji Minister Obrony Narodowej Jerzy Szmajdziński SLD Minister Sprawiedliwości Bezp. z rekomendacji SLD

30 Porozumienie programowe między koalicją wyborczą Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy oraz Polskim Stronnictwem Ludowym, w sprawie wspólnego rządu koalicyjnego – tekst za: www.uniapracy.org.pl 31 Ibidem. 32 J. Paradowska Zespół Millera [w:] „Polityka” nr 42/2001; „Rzeczpospolita” z 16 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 17 października 2001 r. 108

Minister Edukacji i Sportu Krystyna Łybacka SLD Minister Gospodarki Jacek Piechota SLD Minister Zdrowia Mariusz Łapiński SLD Minister Kultury Andrzej Celiński SLD i Dziedzictwa Narodowego Ministerstwo Nauki Michał Kleiber Bezp. z rekomendacji SLD

Źródło: ustalenia własne

25 października L. Miller wystąpił w sejmie z exposé, w którym zaprezentował nie tylko główne cele rządu (ujęte w jedenastu punktach i dotyczące obniżenia poziomu bezrobocia, rolnictwa, zdrowia, bezpieczeństwa obywateli, wymiaru sprawiedliwości, edukacji i nauki, małych i średnich przedsiębiorstw, infrastruktury, obrony narodowej, Unii Europejskiej oraz polityki zagranicznej), ale również poddał krytyce ustępujący gabinet J. Buzka. Dzień później, po debacie nad wystąpieniem premiera, sejm udzielił Radzie Ministrów wotum zaufania. Gabinet L. Millera uzyskał wsparcie 306 posłów (przeciw było 140, a jeden wstrzymał się od głosu), bowiem za wnioskiem obok two- rzących koalicję rządową klubów SLD, UP i PSL głosowała także Samoobrona. Jej lider, A. Lepper, zapowiedział udzielenie rządowi warunkowego wsparcia, tzn. do momentu realizowania przez gabinet programu, zgodnego z postulatami jego ugrupo- wania33. Następne dwa miesiące funkcjonowania gabinetu Millera pokazały, iż koalicja SLD–UP–PSL pod względem ilości i częstotliwości występowania sytuacji konflikto- wych będzie przypominać układ rządowy z okresu sejmu II kadencji. Co więcej – ujawniły się wówczas problemy, które rzutowały na relacje między SLD, PSL i UP przez cały okres funkcjonowania koalicji, w znacznym stopniu przyczyniając się do jej rozpadu. Jednym z nich była obsada szeregu stanowisk w administracji rządowej. O ile negocjacje dotyczące ustalenia podstawowego składu Rady Ministrów przebiegały sprawnie, a pojawiające się problemy (np. dotyczące obaw ludowców, związanych z udziałem w rządzie Marka Belki jako ministra finansów i zapowiadanej przez niego strategii gospodarczej) udawało się rozwiązać głównie przez wprowadzenie zgodnych z oczekiwaniami PSL zapisów do umowy koalicyjnej, to jednak zaraz po powołaniu Rady Ministrów pojawiły się pierwsze problemy. Zdecydowana przewaga SLD po- zwoliła mu na obsadzenie wszystkich stanowisk wojewodów, ale nominacje na funkcje wicewojewodów wywołały już liczne spory między Sojuszem i PSL. Przeciągające się negocjacje dotyczyły m.in. województwa małopolskiego, podkarpackiego i warmiń- sko-mazurskiego, a udało się je zakończyć w połowie listopada przydzieleniem Stron- nictwu połowy wszystkich stanowisk wicewojewodów. Pozostałe podzieliły między siebie SLD (7 stanowisk) i Unia Pracy (4 stanowiska). Następująca pod koniec roku, dość szeroko zakreślona wymiana kadr w administracji przebiegała już bez spektaku- larnych konfliktów. Pewne znaczenie można przypisać tu zróżnicowanemu potencja- łowi każdego z ugrupowań koalicyjnych – zdecydowana przewaga Sojuszu (mierzona ilością mandatów parlamentarnych) pozwalała tej partii kontrolować obsadzanie więk- szości różnych stanowisk i jednocześnie hamowała podobne dążenie w PSL. Dodatko-

33 „Rzeczpospolita” z 26 października 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 27 października 2001 r. 109 wo ludowcy chcieli zerwać z „wypracowanym” w latach 1993–1997 wizerunkiem partii, łakomej na stanowiska. To oczywiście nie wyeliminowało konfliktów na tle personalnym, ale nadało im stosunkowo mniejsze znaczenie niż w okresie działania sejmu II kadencji. Spory o takim podłożu pojawiły się w koalicji m.in. pod koniec czerwca 2002 roku, a główną ich osią stała się obsada stanowiska prezesa publicznego radia. Rada nadzorcza radia zamierzała funkcję tę zlecić osobie związanej z SLD, co zdaniem szefa Klubu PSL Zbigniewa Kuźmiuka naruszało wcześniejszą praktykę, polegającą na powierzaniu stanowiska prezesa telewizji publicznej osobie rekomendo- wanej przez SLD, a radia – przez PSL (poprzednim prezesem Polskiego Radia był Ryszard Miazek, związany ze Stronnictwem). Mimo protestów ze strony ludowców, Sojusz przeforsował 8 lipca kandydaturę Andrzeja Siezieniewskiego. Na tle tych spo- rów ludowcy zgłosili ogólniejsze pretensje pod adresem SLD, zarzucając koalicjanto- wi, iż są wyraźnie marginalizowani podczas obsady różnych stanowisk – akcentowano przede wszystkim brak przedstawiciela PSL w randze wiceministra w Kancelarii Pre- zesa Rady Ministrów, Ministerstwie Kultury oraz Ministerstwie Spraw Zagranicz- nych34. Na charakter relacji w koalicji rządowej w dużym stopniu oddziaływał też poja- wiający się niekiedy brak koordynacji działań między tworzącymi ją ugrupowaniami. 18 grudnia 2001 roku posłowie PSL zagłosowali przeciwko zgłoszonym przez SLD poprawkom do ustawy o trybie pracy Rady Ministrów, przy czym o postawie ludo- wców zadecydował nie merytoryczny zakres zmian (zakładający m.in. pozbawienie prezesów NIK i NBP prawa do uczestniczenia bez zaproszenia w posiedzeniach rządu oraz możliwość powierzenia niektórych stanowisk w administracji publicznej osobom spoza korpusu służby cywilnej), ale fakt, iż zostały one zgłoszone bez konsultacji z nimi. Podczas tego samego posiedzenia posłowie PSL zgłosili, nie konsultując się z SLD, poprawkę do ustawy o partiach politycznych, dającą partiom prawo do czerpa- nia dochodów ze swojego majątku (na skutek niewielkich szans na jej przegłosowanie szybko ją wycofali). Na początku lipca posłowie Stronnictwa, chcąc uniknąć sprzeciwu ministrów skarbu i spraw wewnętrznych wobec dość restrykcyjnych założeń projektu ustawy o obrocie ziemią, wnieśli go samodzielnie pod obrady sejmu, mimo iż wcze- śniej miał on być przedmiotem dyskusji w ramach Rady Ministrów. Duże napięcie w koalicji pojawiło się także 4 lipca 2002 roku – Jarosław Kalinowski zagroził wów- czas dymisją, twierdząc, iż SLD chce pozbawić go wpływu na dotyczące rolnictwa negocjacje z Unią Europejską. Zdaniem wicepremiera podczas posiedzenia rządu po- jawił się projekt, według którego ostateczną wersję polskiego stanowiska negocjacyj- nego w tej sferze miał zatwierdzać nie minister rolnictwa, ale minister ds. europejskich, szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej (funkcję tę pełniła Danuta Hübner). Ostatecznie kontrowersje wyjaśniono, a całą sprawę uznano za nieporozumienie. Po- dobny przykład braku koordynacji działań w ramach Rady Ministrów pojawił się też we wrześniu, a sprawa tym razem dotyczyła możliwości zniesienia ceł na importowane produkty rolne z Węgier. Na tym tle doszło do sporów między wicepremierem Kali- nowskim oraz ministrem gospodarki Jackiem Piechotą i premierem Millerem35.

34 „Rzeczpospolita” z 6 listopada 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 15 listopada 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 29 czerwca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 9 lipca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 10 lipca 2002 r. 35 „Gazeta Wyborcza” z 5 lipca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 19 grudnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 4 lipca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 20 września 2002 r. 110

Istotne zmiany w składzie rządu, przeprowadzone przez Leszka Millera na początku lipca 2002 roku (odwołanych ministrów: finansów – Marka Belkę, kultury – Andrzeja Celińskiego i sprawiedliwości – Barbarę Piwnik zastąpili odpowiednio: Grzegorz Ko- łodko, Waldemar Dąbrowski i Grzegorz Kurczuk), spotkały się z dwojakim przyjęciem ze strony PSL. Odejście krytykowanej za sposób sprawowania urzędu minister Piwnik czy Marka Belki (zwolennika utrzymania niezależności Rady Polityki Pieniężnej, w przeciwieństwie do posłów PSL, dążących do jej ograniczenia na drodze ustawowej) i przyjście Grzegorza Kołodki, który znany był zarówno z krytycznych wypowiedzi pod adresem Leszka Balcerowicza, jak i wcześniejszych konfliktów z prezesem banku centralnego Hanną Gronkiewicz-Waltz, zyskało pozytywną ocenę ludowców. Z drugiej strony niektórzy politycy Stronnictwa (np. Bogdan Pęk, Janusz Piechociński Wiesław Woda) nie kryli pretensji pod adresem premiera, iż o przeprowadzonych zmianach dowiedzieli się z mediów36. J. Piechociński twierdził: z pewnością, nie tak powinien zachować się człowiek, który stoi na czele rządu. Pomijam już fakt, że „Trybunę” pre- mier wcześniej poinformował niż współkoalicjanta i zdecydowaną większość, praktycz- nie niemal wszystkich polityków swojej partii37. Wydaje się, że oprócz zarysowanych trudności w komunikacji między ugrupowaniami koalicji wymienione wydarzenia sygnalizowały jeszcze inny, ważny problem, oddziałujący na relacje między SLD–UP a PSL. Opisywane już wcześniej październikowe głosowanie w Radzie Naczelnej Stronnictwa pokazało, iż wśród czołowych polityków PSL istnieje spora grupa osób negatywnie oceniająca udział swojej partii w rządzie z udziałem Sojuszu i Unii. Grupa ta później konsekwentnie kontestowała działania koalicji, a przejawiało się to przede wszystkim w postawie podczas głosowań sejmowych. Tylko w styczniu 2002 roku podczas około 115 głosowań tacy politycy PSL, jak B. Pęk, Z. Podkański, T. Sambor- ski, W. Pawlak. J. Dobrosz czy W. Szczęsny-Zarzycki w ponad dwudziestu przypad- kach zajmowali odmienne stanowisko niż SLD–UP oraz reszta swojego klubu. Swo- istym rekordzistą został J. Piechociński, który w ponad trzydziestu przypadkach poparł opozycję. Istniała w Stronnictwie również grupa polityków (J. Bury, Z. Kuźmiuk, E. Kłopotek), która sporadycznie głosowała przeciw SLD–UP38. Istnienie w PSL grupy negatywnie zapatrującej się na współpracę z SLD i UP wpływało również na postawę lidera ludowców, J. Kalinowskiego, który podejmując szereg działań jako członek Rady Ministrów, musiał inicjować próby godzenia ze sobą, niekiedy sprzecznych, interesów koalicji i opozycji wewnątrz partii. Nie ułatwiało to również rozwiązywania licznych spornych sytuacji, pojawiających się w obszarze programowym. Pierwszy, symptomatyczny dla późniejszego funkcjonowania koalicji kryzys poja- wił się już na początku listopada 2001 roku: po skrytykowaniu koalicyjnych założeń projektu ustawy podatkowej Dariusz Grabowski opuścił Klub Parlamentarny Stron- nictwa. Pod koniec miesiąca doszło do kolejnego konfliktu – działacze PSL zażądali wycofania się Rady Ministrów z propozycji wprowadzenia 22-procentowego podatku VAT na materiały budowlane, zmiany stanowiska rządu w negocjacjach z Unią Euro- pejską w sprawie zakupu ziemi przez cudzoziemców po okresie trzyletniej dzierżawy, a także wprowadzenia podatku importowego. Warto podkreślić, że z krytyką ze strony

36 „Dziennik Polski” z 9 lipca 2002 r.; „Gazeta Wyborcza” z 5 lipca 2002 r.; „Gazeta Wyborcza” z 6–7 lipca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 6 lipca 2002 r. 37 „Dziennik Polski” z 9 lipca 2002 r. 38 M. Janicki, Tańce ludowe [w:] „Polityka” nr 09/2002. 111 niektórych działaczy PSL spotkał się wówczas wicepremier Kalinowski, któremu za- rzucono, iż nie dopilnowuje realizacji programu PSL. Z innych, istotnych spraw różni- cujących partie koalicji już w 2002 roku należy wymienić opisywane wcześniej uchwalenie przed wyborami samorządowymi nowej ordynacji wyborczej głosami SLD, UP i Samoobrony, przy sprzeciwie m.in. PSL. Koalicję dzieliła w pewnym stop- niu również możliwość nowelizacji ustawy o NBP, zakładająca zwiększenie liczby członków Rady Polityki Pieniężnej (do 15 lub 21) oraz poszerzenie zakresu działania Narodowego Banku Polskiego przez nałożenie na niego obowiązku dbania o wartość polskiego pieniądza m.in. drogą wspierania działalności gospodarczej oraz walki z bezrobociem. Wprawdzie projekt ustawy zgłosili przedstawiciele wszystkich trzech klubów koalicji w grudniu 2001 roku, ale z czasem rząd Leszka Millera dystansował się od perspektywy ograniczenia niezależności banku centralnego. Krytycznie do no- welizacji odnosił się również prezydent A. Kwaśniewski. Kluby koalicji prezentowały także odmienne stanowisko wobec nowelizacji ustawy lustracyjnej, której ostateczna wersja została przyjęta przez sejm 15 lutego 2002 roku głosami SLD, UP i Samoobro- ny, przy sprzeciwie opozycji oraz klubu PSL. Przyjęte wówczas poprawki senatu do znowelizowanej miesiąc wcześniej ustawy m.in. ograniczały pojęcie tajnej współpracy (do działania przeciw Kościołom, opozycji demokratycznej, związkom zawodowym i suwerennościowym aspiracjom narodu polskiego) oraz wyłączały spod lustracji działalność w wywiadzie i kontrwywiadzie39. Do jednego z najpoważniejszych kryzysów w koalicji doszło w październiku 2002 roku na tle wniosku Ligi Polskich Rodzin o odwołanie z funkcji marszałka sejmu Mar- ka Borowskiego. Powodem zgłoszenia wniosku 17 października była decyzja marszał- ka o usunięciu posła LPR Gabriela Janowskiego z sali po tym, jak rozpoczął okupację mównicy, skutecznie uniemożliwiając prowadzenie obrad. Poseł Ligi domagał się w ten sposób cofnięcia decyzji rządu o sprywatyzowaniu warszawskiego przedsiębior- stwa energetycznego Stoen przez sprzedaż 85 procent jego akcji niemieckiemu kon- cernowi RWE Plus. Duże napięcie w koalicji wywołała wówczas postawa klubu PSL (z punktu widzenia sejmowej arytmetyki od niego zależał wynik głosowania), który początkowo zajął niejednoznaczne stanowisko. Wywołało to zdecydowane reakcje ze strony polityków SLD, w tym przede wszystkim premiera Millera, według którego głosowanie za marszałkiem było warunkiem pozostania PSL w koalicji. Wprawdzie NKW Stronnictwa zalecił swoim posłom poparcie M. Borowskiego, lecz część ludo- wców wyraźnie miała wątpliwości, czy do zalecenia się zastosować, a szef klubu PSL Z. Kuźmiuk odpowiadał na ultimatum ze strony prezesa Rady Ministrów: dobrze by było, by SLD nie stawiał nam żadnych warunków. Sytuacja w Sejmie nie jest winą PSL40. Ostatecznie w głosowaniu 28 października ludowcy opowiedzieli się przeciw wnioskowi (choć czterech członków klubu, w tym W. Pawlak i J. Piechociński, wstrzymało się od głosu), a Borowski utrzymał swoją funkcję. Echem tych wydarzeń

39 „Dziennik Polski” z 16 lutego 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 9 listopada 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 24 listopada 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 21 grudnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 8 stycznia 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 16 lutego 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 7 maja 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 24 maja 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 21 czerwca 2002 r. 40 „Rzeczpospolita” z 18 października 2002 r. 112 było odejście z PSL Bogdana Pęka, który w ten sposób protestował przeciw postawie swojej partii. Później poseł zasilił szeregi LPR41. Na początku grudnia 2002 roku kluby koalicji podzieliła także kwestia integracji Polski z Unią Europejską. Podczas sejmowej debaty przedstawiciele PSL zarzucali SLD–UP zbyt dużą, ich zdaniem, uległość w negocjacjach, a E. Kłopotek twierdził, iż jednym obrońcą interesów polskich rolników pozostaje wicepremier Kalinowski42. Kluczowa dla dalszych losów koalicji SLD–UP–PSL okazała się jednak ustawa o biopaliwach, do uchwalenia której dążyli ludowcy. Po zakończonym w grudniu 2002 roku etapie prac legislacyjnych w parlamencie – również przebiegających w atmosfe- rze sporów między ugrupowaniami koalicji, dotyczącch m.in. procentowego udziału biokomponentów w paliwach (PSL opowiadało się za 4,5-procentowym, SLD za mi- nimum o jeden procent mniejszym) oraz terminu wejścia jej w życie (dyskutowano daty 1 stycznia oraz 1 lipca 2003 roku) – ustawa trafiła do prezydenta. 17 stycznia 2003 roku Aleksander Kwaśniewski, po przeprowadzeniu licznych konsultacji z eks- pertami, zawetował ją43. Od tego momentu rozpoczął się długi okres targów między SLD–UP oraz PSL, dotyczących możliwości ponownego przegłosowania ustawy. Lu- dowcy wspierani przez Samoobronę nie mieli większości 3/5, koniecznej do odrzuce- nia prezydenckiego weta, starali się więc przekonać SLD i UP do wspólnego odrzuce- nia sprzeciwu A. Kwaśniewskiego, jako kluczowy argument przywołując zapisy umowy koalicyjnej, zakładające realizację programu biopaliw44. Wsparcie ze strony koalicjantów było jednak w tym przypadku dość wątpliwie, a wiceszef klubu SLD R. Kalisz nie ukrywał tuż po ogłoszeniu prezydenckiego weta, iż posłowie Sojuszu skłaniają się do jego przyjęcia, optując za ponownym opracowaniem tego aktu praw- nego. Ludowcy woleli jednak poprawiać ustawę już po jej uchwaleniu, bowiem ich zdaniem ponowne rozpoczynanie drogi legislacyjnej znacznie odsunęłoby termin uru- chomienia produkcji biopaliw. Na postępującą eskalację kryzysu w koalicji istotny wpływ miały również różnice między SLD i PSL w sprawie ustawy o ustroju rolnym (Sojusz nie chciał się zgodzić na restrykcyjne zapisy dotyczące warunków zakupu ziemi przez cudzoziemców) oraz kwestie dopłat dla rolnictwa w traktacie akcesyjnym. Ludowcy domagali się ponadto wpisania do porozumienia koalicyjnego prawa do wy- znaczania swoich reprezentantów we wszystkich resortach45.

41 „Rzeczpospolita” z 18 października 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 21 października 2002 r.; „Rzeczpo- spolita” z 23 października 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 29 października 2002 r. 42 „Rzeczpospolita” z 5 grudnia 2002 r. 43 Ustawa ta wywoływała wiele kontrowersji – A. Kwaśniewski, informując na konferencji prasowej o wecie wobec niej, podkreślił, iż nie jest przeciwnikiem biopaliw, ale biorąc pod uwagę argumenty kryty- ków ustawy, zdecydował przekazać ją sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Prezydent jako główne powo- dy swojego sprzeciwu wymienił m.in. brak przygotowania infrastruktury do powszechnego stosowania biopaliw, brak wystarczającej wiedzy o wpływie tego paliwa na samochody starsze niż dziesięcioletnie oraz wątpliwości co do zgodności ustawy z normami prawa UE i z zasadą swobodnego przepływu towarów. Z kolei zwolennicy uchwalenia ustawy (w tym PSL) twierdzili, że przyczyni się ona m.in. do stworzenia nowych miejsc pracy, wzrostu dochodów rolników, poprawy stanu środowiska naturalnego oraz ogranicze- nia importu paliw, co przyniosłoby budżetowi istotne oszczędności. Więcej o dyskusji przeciwników i zwolenników biopaliw: „Gazeta Wyborcza” z 18–19 stycznia 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 18 grudnia 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 18 stycznia 2003 r. 44 Porozumienie programowe między koalicją wyborczą Sojuszu Lewicy Demokratycznej... 45 „Rzeczpospolita” z 22 stycznia 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 27 stycznia 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 28 stycznia 2003 r. 113

Z powodu braku porozumienia między klubami koalicji co do dalszych losów usta- wy biopaliwowej, odrzucenie głosami PSL i opozycji tzw. ustawy winietowej, firmo- wanej przez wicepremiera Marka Pola, zostało przez Sojusz i Unię odebrane jako for- ma wywarcia presji, a lider Unii Pracy stwierdził, iż wynik głosowania pokazuje, że koalicja faktycznie została zerwana. W takiej sytuacji Rada Krajowa SLD wydała oświadczenie, w którym z oburzeniem przyjęła stanowisko Klubu Parlamentarnego PSL, odmawiającego w sejmowych głosowaniach poparcia koalicyjnego rządu, i upo- ważniła przewodniczącego Sojuszu do pilnego podjęcia działań i decyzji, które po- zwolą zapewnić skuteczne funkcjonowanie rządu – z udziałem lub bez udziału PSL46. Próbę rozwiązania najpoważniejszego kryzysu w koalicji podjęto 1 marca, jednak po trwających zaledwie kilkanaście minut rozmowach L. Millera, M. Pola i J. Kalinow- skiego rzecznik rządu Michał Tober poinformował, iż spotkanie potwierdziło, że dalsze funkcjonowanie koalicji z udziałem PSL przebiegałoby w atmosferze ciągłych tarć, przetargów i konfliktów47. W takiej sytuacji premier zwrócił się do prezydenta z wnio- skiem o odwołanie dwóch ministrów z PSL (J. Kalinowskiego i St. Żelichowskiego), co oznaczało faktyczny rozpad układu rządowego. Tłumacząc powody swojej decyzji w wieczornym wystąpieniu telewizyjnym, Leszek Miller zwracał uwagę, iż przez gło- sowanie przeciw propozycjom rządowym posłowie Stronnictwa sami postawili się poza koalicją. Premier mówiąc, że nie jest i nie będzie niczyim zakładnikiem, nawią- zywał do sporu o ustawę biopaliwową i pozostałe kwestie podnoszone przez ludo- wców, podkreślając tym samym, iż głosowanie nad ustawą o winietach samochodo- wych było w tym przypadku elementem przetargowym. Wydaje się, że w takich okolicznościach zaskakująca dla PSL decyzja premiera o zakończeniu współpracy w ramach koalicji była spowodowana nie tylko coraz większymi sporami między SLD–UP i PSL, ale również cechami osobowościowymi Leszka Millera, który od dawna postrzegany był jako polityk zdecydowany, nieunikający konfrontacji, który w każdym przypadku – przed ewentualnym podaniem ręki do zgody – najpierw z na- wiązką odda cios48. 3 marca nowym ministrem rolnictwa został Adam Tański, a śro- dowiska – Czesław Śleziak, co rozpoczęło etap funkcjonowania rządu mniejszościo- wego49. Na postawę PSL, forsującego ustawę biopaliwową oraz zgłaszającego zastrzeżenia w stosunku do procesu integracji Polski z Unią Europejską, wpływ miały aktualne notowania poszczególnych partii w sondażach opinii publicznej. Wprawdzie spadku poparcia dla Stronnictwa, według badań CBOS, z 11 procent w grudniu 2002 roku do 9 procent w styczniu i 8 procent w lutym roku następnego, można nie uznawać za trwałą tendencję, niemniej wyniki ludowców wypadały dużo gorzej niż Samoobrony. W styczniu 2003 roku na ugrupowanie kierowane przez Andrzeja Leppera chciało głosować 11 procent (w grudniu o jeden procent więcej), a już w lutym aż 16 procent. Rywalizacja z Samoobroną o poparcie wiejskiego elektoratu przybrała na sile po wy- borach samorządowych; nie bez znaczenia były tu pretensje ludowców pod adresem

46 Uchwała Rady Krajowej SLD w sprawie koalicji z PSL, za: „Gazeta Wyborcza” z 1/2 marca 2003 r. 47 „Rzeczpospolita” z 3 marca 2003 r. 48 M. Janicki, Wampir Leszek, „Polityka” nr 44/1998. 49 J. Paradowska, Mniejszy rząd – mniejsze zło! [w:] „Polityka” nr 10/2003; „Dziennik Polski” z 3 mar- ca 2003 r.; „Gazeta Wyborcza” z 1/2 marca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 12 lutego 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 28 lutego 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 1 marca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 3 marca 2003 r. 114

SLD o podejmowaną w niektórych sejmikach wojewódzkich współpracę z tym ugru- powaniem50. W trakcie siedemnastu miesięcy działania koalicji cechowały się dużą ilością kon- fliktów, których stopniowa eskalacja doprowadziła do jej rozpadu. Niemniej w wielu sprawach SLD, UP i PSL działały razem, przeciwstawiając się wnioskom zgłaszanym przez opozycję. Już w grudniu 2001 roku kluby koalicji obroniły szefa MSZ W. Cimo- szewicza, odrzucając wniosek o wotum nieufności, zgłoszony przez posłów PiS, LPR i Samoobrony. Powodem wniosku była niefortunna wypowiedź ministra, który w Brukseli przedstawił istotne ustępstwa polskiego rządu w kwestii nabywania ziemi przez cudzoziemców bez wcześniejszego poinformowania o nich zarówno parlamentu, jak i opinii publicznej. W styczniu 2003 roku głosami klubów koalicji sprzeciwiono się odwołaniu ministra W. Kaczmarka. Również w styczniu zdecydowaną większością głosów, aczkolwiek przy odmiennej postawie kilku posłów PSL, odrzucono pomysł pilnego przeprowadzenia referendum w sprawie członkostwa Polski w Unii Europej- skiej. Pod koniec lutego sejm przyjął do wiadomości program gospodarczy rządu. Na początku maja, mimo narastającej krytyki, koalicja bez trudu odrzuciła wniosek o wo- tum nieufności dla ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego51, a w czerwcu obroniono marszałka sejmu M. Borowskiego, którego odwołania domagała się opozycja. Nato- miast w grudniu odrzucono wniosek o odwołanie ministra G. Kołodki52.

'   _

Pozycja rządu mniejszościowego w polskim systemie politycznym wyznaczana jest zarówno przez czynniki o charakterze ustrojowym, jak i politycznym. W świetle prze- pisów ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997 roku taki gabinet jest w pełni uprawniony do funkcjonowania i działa do momentu odwołania go w trybie konstruktywnego wo- tum nieufności. Zapisane w art. 158 konstytucji warunki pozwalające na skuteczne przeprowadzenie tej procedury, w tym przede wszystkim konieczność ukonstytuowa- nia się w sejmie większości 231 głosów, zdolnej nie tylko do odwołania rządu, ale również powołania nowego prezesa Rady Ministrów, połączone z politycznym kształ- tem izby poselskiej IV kadencji, chroniły gabinet Millera przed szybkim odwołaniem. Również ewentualne skrócenie kadencji sejmu, wymagające poparcia 2/3 ustawowej liczby posłów, uzależnione było od postawy klubów SLD i UP. Z drugiej strony jednak los rządu uzależniony był od wyników wielu konkretnych głosowań, w których musiał

50 Preferencje partyjne w lutym, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, luty 2003 r., za: www.cbos.pl 51 M. Łapiński, jeden z najbardziej krytykowanych ministrów w gabinecie L. Millera, został przez pre- miera odwołany w styczniu 2003 roku. Oficjalnym powodem było przekroczenie uprawnień przez ministra, który zobowiązał się do wystąpienia do Rady Ministrów o umorzenie pożyczek udzielonych kasom cho- rych, mimo iż rząd nie posiadał takich pełnomocnictw (decyzja leżała bowiem w gestii sejmu). Jako nieofi- cjalny powód podawano jednak spór z innymi członkami rządu o wysokość składki na ubezpieczenie zdro- wotne. Nowym ministrem zdrowia został Marek Balicki – „Rzeczpospolita” z 13 stycznia 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 18 stycznia 2003 r. 52 „Rzeczpospolita” z 15 grudnia 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 11 stycznia 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 18 stycznia 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 1 marca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 10 maja 2002 r.; „Rzeczpo- spolita” z 21 czerwca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 19 grudnia 2002 r. 115 on szukać wsparcia ze strony parlamentarzystów spoza układu rządowego. Porażki w głosowaniach, dotyczących istotnych spraw, uniemożliwiłyby Radzie Ministrów skuteczne administrowanie państwem i musiałyby doprowadzić do jej dymisji. W tym kontekście dużej roli nabrały głosowania odbywające się w pierwszych miesiącach po rozpadzie koalicji SLD–UP–PSL. Ich rezultat nie był bowiem przesądzony, ponieważ na początku marca 2003 roku Sojusz i Unia miały łącznie 212 posłów. Rząd Millera mógł również liczyć na wsparcie ze strony czteroosobowego Koła Partii Ludowo- -Demokratycznej Romana Jagielińskiego oraz co najmniej kilku posłów niezrzeszo- nych53. Pierwszą okazją do próby sił między koalicją SLD–UP a opozycją było głosowanie 12 marca nad włączeniem do porządku obrad sejmu uchwały wzywającej premiera do dymisji. Zakończyło się ono odrzuceniem wniosku autorstwa LPR stosunkiem głosów 221 do 202. Razem z klubami Sojuszu i Unii zagłosowało wówczas ośmiu posłów Samoobrony i siedmiu niezrzeszonych. Do kolejnego istotnego głosowania doszło pod koniec marca – odrzucono wtedy wniosek o wotum nieufności dla wicepremiera Marka Pola (za odwołaniem opowiedziało 209 posłów z klubów opozycji, przeciw 228 z SLD, UP, PL-D oraz niezrzeszonych). Niepewność co do posiadanej ilości głosów wywołała dużą nerwowość wśród niektórych posłów SLD – pierwsze głosowania nad odwołaniem M. Pola musiano unieważnić, bowiem dwóch członków klubu Sojuszu zostało przyłapanych na głosowaniu za nieobecnych kolegów. Całą czwórkę dyscypli- narnie usunięto późnej z KP SLD, a sprawę przeciwko dwóm nieuczciwym parlamen- tarzystom skierowano do prokuratury54. Do umocnienia pozycji gabinetu Millera doszło w czerwcu 2003 roku. Po dwu- dniowym referendum w sprawie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, które zakoń- czyło się wyrażeniem zgody na akcesję przez większość głosujących przy ponad pięć- dziesięcioprocentowej frekwencji (trzeba zauważyć, iż jakiekolwiek inne rozstrzyg- nięcie prawdopodobnie musiałoby zakończyć się dymisją rządu, odpowiedzialnego nie tylko za ostatni etap negocjacji członkowskich, ale również za kampanię referendalną), w sejmie głosowano nad wotum zaufania dla prezesa Rady Ministrów (autorem wnio- sku był sam premier). 13 czerwca Miller uzyskał wotum zaufania – za głosowało 236 posłów, przeciw 213. Rząd poparły kluby SLD, UP, a także koła PL-D i Polskiego Bloku Ludowego oraz 13 posłów niezrzeszonych. Na marginesie należy wspomnieć, iż nie spotkał się z akceptacją klubów opozycji wysuwany wcześniej przez niektórych posłów PSL pomysł niewzięcia udziału w głosowaniu i tym samym uniemożliwienie jego przeprowadzenia przez brak kworum. To głosowanie pokazało, iż rząd, niezależ- nie od głosów opozycji, posiada legitymację sejmu do dalszego działania. Niemniej większości, która wsparła L. Millera, nie można uznać za pewną i stabilną, a to mogło w przyszłości zadecydować o losie gabinetu55. Wyniki referendum i głosowania nad wotum zaufania wyraźnie wzmocniły pozycję samego premiera. L. Miller szybko wycofał się ze złożonej na początku kwietnia wspólnie z prezydentem Kwaśniewskim propozycji przeprowadzenia przedtermino-

53 „Rzeczpospolita” z 3 marca 2003 r. 54 „Rzeczpospolita” z 13 marca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 27 marca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 28 marca 2003 r. 55 „Gazeta Wyborcza” z 13 czerwca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 12 czerwca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 14 czerwca 2003 r. 116 wych wyborów parlamentarnych, które miałyby się odbyć 13 czerwca 2004 roku, ra- zem z wyborami do Parlamentu Europejskiego, a 29 czerwca podczas pierwszego dnia obrad II kongresu SLD został ponownie wybrany na przewodniczącego partii. Jednak z 777 głosujących Millera poparło 625 osób56. Pomimo korzystnych dla SLD–UP wyników głosowań sejmowych, pozycję rządu w dużym stopniu wyznaczały w 2003 roku również jego notowania w sondażach opinii publicznej: od stycznia 2003 do stycznia 2004 roku liczba zwolenników gabinetu Mil- lera zmalała z 28 do 16 procent. W tym okresie zauważalna była również malejąca liczba osób zadowolonych z faktu, iż na czele Rady Ministrów stoi Leszek Miller: w styczniu wynosiła ona 35 procent, rok później – 17 procent. Jednocześnie wzrastała liczba niezadowolonych – odpowiednio z 41 do 65 procent. Pogarszały się także noto- wania SLD – poparcie dla tej partii spadło ze stosunkowo niskiego poziomu 21 procent w maju 2003 roku do 17 procent w styczniu 2004 roku. Unia Pracy, niezależnie od okresowych wahań, cieszyła się stabilnym, czteroprocentowym poparciem. Na takie postrzeganie przez opinię publiczną ekipy rządzącej miało wpływ wiele powiązanych ze sobą czynników, wśród których wymienić można m.in. przyjęcie przez sejm, po burzliwej debacie, oszczędnościowego budżetu na 2004 roku, pojawiające się niepo- koje społeczne (wśród takich grup, jak górnicy i kolejarze) czy kłopoty z wdrożeniem na początku 2004 roku reformy służby zdrowia, przejawiające się w zamykaniu gabi- netów lekarskich w niektórych regionach Polski57. Obok tych problemów, które ogól- nie można określić jako ogólnopaństwowe, na pozycję SLD zaczęły w coraz większym stopniu oddziaływać różne ujawniane przez media afery, w mniejszym lub większym stopniu związane z działaczami tej partii. Wśród nich istotne miejsce zajmowała ujawniona 27 grudnia 2002 roku przez „Ga- zetę Wyborczą” w artykule Ustawa za łapówkę, czyli przychodzi Rywin do Michnika obietnica płatnej protekcji, złożona przez Lwa Rywina wydawcy dziennika. Cztery dni po opisaniu sprawy Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczęła śledztwo, a 10 stycznia 2003 roku sejm powołał Komisję Śledczą w celu jej wyjaśnienia. W tym miejscu warto zasygnalizować kilka związanych z aferą wątków, które mogły oddzia- ływać na społeczne postrzeganie SLD, choć wówczas trudno było przewidzieć jakie zapadną rozstrzygnięcia w wyniku podjętych czynności śledczych58. Wśród wielu osób wzywanych przed komisję (jej obrady transmitowała telewizja) na pewno szeroki roz- głos uzyskały zeznania redaktora naczelnego tygodnika „Nie”, Jerzego Urbana. Ten niewątpliwie kojarzony z lewicą dziennikarz nie wahał się odmalować obozu rządzą- cego, a przynajmniej jego ścisłego przywództwa jako ludzi w gruncie rzeczy niepew-

56 J. Paradowska, Miller: reaktywacja [w:] „Polityka” nr 24/2003; „Dziennik Polski” z 30 czerwca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 3 kwietnia 2003 r. 57 Preferencje partyjne w styczniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warsza- wa, styczeń 2004 r.; Stosunek do rządu w październiku, Komunikat z Badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, październik 2003 r.; Stosunek do rządu w styczniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, styczeń 2004 r., za: www.cbos.pl 58 W październiku 2005 roku Sąd Najwyższy, oddalając kasacje prokuratury i obrony, podzielił jedno- cześnie ustalenia Sądu Apelacyjnego z 2004 roku, iż Lew Rywin udzielił płatnej protekcji pewnym oso- bom, nie wskazując ich jednak z imienia i nazwiska. Potwierdzono tylko fakt istnienia takich osób. L. Rywina skazano na 2 lata więzienia i 100 tys. zł grzywny. W maju 2004 roku sejm jako swoje stanowi- sko w sprawie afery przyjął raport posła Zbigniewa Ziobro, który do mocodawców Rywina zaliczył Alek- sandrę Jakubowską, Włodzimierza Czarzastego, Roberta Kwiatkowskiego, Leszka Millera i Lecha Nikol- skiego – „Gazeta Wyborcza” z 20 października 2005 r.; „Gazeta Wyborcza” z 21 października 2005 r. 117 nych, mocno wystraszonych, czekających z drżeniem na pojawienie się kolejnego wy- dania tygodnika „Nie”, w którym może zostać ujawniona jakaś dotycząca ich afera – jak trafnie komentowała jego wypowiedzi Janina Paradowska59. Z kolei swojemu wize- runkowi na pewno zaszkodził Leszek Miller, który pod koniec kwietnia podczas trwa- jących kilka godzin wyjaśnień przed komisją wdał się w spór z posłem Prawa i Spra- wiedliwości. Zakończyły go szeroko komentowane w mediach słowa szefa rządu, skierowane do parlamentarzysty PiS: Pan jest zerem, panie Ziobro60. Kontrowersje wywoływała również osoba Mariusza Łapińskiego – najpierw na skutek opisanego w prasie przypadku korupcji w kierowanym przez niego resorcie zdrowia (szef jego gabinetu politycznego miał zaoferować koncernowi farmaceutycznemu pomoc w umieszczeniu jego leków na liście refundacyjnej w zamian za gigantyczną łapówkę), a później w efekcie szeroko komentowanej napaści dwóch członków młodzieżówki SLD na fotoreportera, do której doszło w jego obecności i której Łapiński nie zapo- biegł. Te wydarzenia przesądziły o końcu politycznej kariery w SLD byłego ministra – został on wykluczony z Sojuszu. 13 września funkcję przewodniczącego Rady Woje- wódzkiej Sojuszu na Mazowszu po Łapińskim objął Józef Oleksy. Jedną z najgłośniej- szych afer z tego okresu była niewątpliwie opisana 4 lipca 2003 roku przez „Rzeczpo- spolitą” tzw. afera starachowicka. Ujawniony przez gazetę przypadek posła SLD Andrzeja Jagiełły, który ostrzegł samorządowych działaczy ze Starachowic przed pla- nowaną przeciw nim akcją Centralnego Biura Śledczego, powołując się przy tym na informacje pochodzące od wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbignie- wa Sobotki, doprowadził do istotnych konsekwencji dla SLD. W tydzień po ujawnie- niu afery zarząd Sojuszu rozwiązał całą organizację partyjną w Starachowicach i za- powiedział przeprowadzenie weryfikacji wszystkich członków partii. W jej efekcie do końca stycznia 2004 roku z SLD odeszło około 71 tysięcy osób. Na początku paździer- nika 2003 roku Sobotka zrezygnował ze stanowiska, a prowadzone przez prokuraturę śledztwo doprowadziło do sformułowania oskarżenia wobec trzech głównych bohate- rów afery starachowickiej: Andrzeja Jagiełłę i Henryka Długosza oskarżono o utrud- nianie śledztwa przeciw gangowi ze Starachowic (z którym nota bene byli powiązani działacze samorządowi), a Z. Sobotkę – również o ujawnienie tajemnicy służbowej i dopuszczenie do narażenia życia i zdrowia policjantów61. Pozycja i społeczne postrzeganie gabinetu Millera oddziaływało również na posta- wę PSL. Ludowcy, wyraźnie zaskoczeni zerwaniem koalicji przez SLD–UP, począt- kowo nie wykluczyli możliwości powrotu do niej, jednak warunkiem podstawowym była zmiana na stanowisku prezesa Rady Ministrów. Z czasem jednak, dążąc do zwiększenia poparcia, zajęli stanowiska wyraźnie opozycyjne i w większości istotnych głosowań opowiadali się przeciw rządowi, w tym przede wszystkim przeciw udzieleniu premierowi wotum zaufania62.

59 J. Paradowska, Urban narobił bigosu [w:] „Polityka” nr 11/2003. 60 „Rzeczpospolita” z 29 kwietnia 2003 r. 61 „Gazeta Wyborcza” z 14 lipca 2003 r.; „Gazeta Wyborcza” z 15 września 2003 r.; „Gazeta Wybor- cza” z 23 lutego 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 14 maja 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 24 maja 2003 r.; „Rzecz- pospolita” z 5 czerwca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 4 lipca 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 20 sierpnia 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 3 lutego 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 10 lutego 2004 r. 62 Zwyciężyły emocje nad rozsądkiem (wywiad ze Stanisławem Żelichowskim) [w:] „Rzeczpospolita” z 3 marca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 15 marca 2003 r.; „Rzeczpospolita” z 14 czerwca 2003 r. 118

Opuszczenie koalicji nie wpłynęło jednak znacząco na notowania PSL w badaniach opinii publicznej: od lipca 2002 do marca 2003 roku na Stronnictwo chciało głosować od 7 do 10 procent ankietowanych (w grudniu poparcie sięgnęło nawet 11 procent) i taka tendencja utrzymała się prawie przez cały 2003 rok – dopiero w grudniu i stycz- niu 2004 roku ludowcy zanotowali spadek poparcia do 6 procent63.

* #   I  "#$

Pierwsze miesiące 2004 roku przyniosły dalsze pogarszanie się notowań lewicy w sondażach opinii publicznej – w styczniu 2004 poparcie dla niej spadło do poziomu 17 procent, a na przełomie lutego i marca sięgnęło 11 procent64. Tak drastyczne obni- żenie notowań skłoniło publicystów do szukania analogii między Sojuszem i Akcją Wyborczą Solidarność, która również roztrwoniła ogromne społeczne zaufanie z wy- borów 1997 roku i po czterech latach zniknęła ze sceny politycznej. Taki scenariusz dla SLD rysowali wówczas m.in. powiązani z lewicą Jerzy Urban i Mieczysław Ra- kowski, a Janusz Rolicki określał jego potencjalną realizację mianem najważniejszego wydarzenia po 1989 roku. Pojawiały się również propozycje (np. prof. Jacka Wodza) uprzedzenia zbliżającej się katastrofy i postulujące, by Sojusz dla dobra lewicy sam się rozwiązał65. Poprawą sytuacji SLD miała się zająć zwołana na 6 marca 2004 roku krajowa kon- wencja. Głównym punktem obrad była zmiana na stanowisku przewodniczącego i tym samym zrealizowanie postulatu oddzielenia stanowisk partyjnych i rządowych. Zgod- nie z zapowiedzią Leszek Miller zrezygnował z funkcji, a nowym przewodniczącym został Krzysztof Janik. W głosowaniu w pierwszej turze pokonał Andrzeja Celińskie- go, Wiesława Ciesielskiego, Jacka Piechotę i Marka Dyducha. Z tym ostatnim zmie- rzył się w drugiej turze, wygrywając stosunkiem głosów 294 do 174. Z kandydowania wycofała się Jolanta Banach. Nowy lider SLD zapowiedział w wystąpieniu końcowym rozpoczęcie procesu odnowy partii, który miał zostać zakończony na jej kongresie. Konwencja udzieliła również wotum zaufania władzom partii, choć w przypadku Alek- sandry Jakubowskiej i Jerzego Jaskierni stało się to niewielką ilością głosów. Zmiany miały ograniczony charakter; działacze Sojuszu wybrali opcję kontynuacji, powierza- jąc kierownictwo partii osobie będącej do tej pory „numerem dwa”. Nie doszło m.in. do odmłodzenia kadr, na co wyraźnie liczyli aktywiści młodzieżówki, zgrupowani głównie w tzw. Inicjatywie „Plus/minus 30”66. Najważniejszym dokumentem, określającym stanowisko konwencji wobec kryzysu poparcia społecznego, w jakim znalazł się Sojusz, była uchwała pod wymownym tytu- łem „Dość złudzeń”, przygotowana przez grupę polityków reprezentowaną przez Mar-

63 Preferencje partyjne w marcu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, marzec 2003 r.; Preferencje partyjne w styczniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, styczeń 2004 r. 64 Preferencje partyjne na przełomie lutego i marca. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Pu- blicznej, Warszawa, marzec 2004 r. 65 J. Paradowska, Kto ten sztandar wyprowadzi? [w:] „Polityka” nr 10/2004. 66 J. Paradowska, Suma wszystkich błędów [w:] „Polityka” nr 11/2004; „Rzeczpospolita” z 8 marca 2004 r.; www.sld.org.pl 119 ka Borowskiego. Jej znaczenie polegało z jednej strony na niezwykle trafnym zdiagno- zowaniu przyczyn kryzysu partii, z drugiej – w niej właśnie należy dopatrywać się antecedencji późniejszej secesji grupy działaczy SLD i powołania nowej partii. Auto- rzy uchwały, wśród których obok Borowskiego znaleźli się Jolanta Banach, Anna Bań- kowska, Izabella Sierakowska, Andrzej Celiński, Włodzimierz Cimoszewicz, Wiesław Kaczmarek, Jacek Kasprzyk, Bogdan Lewandowski i Czesław Pogoda – wskazywali trzy główne powody spadku poparcia dla SLD. Po pierwsze – był to nieakceptowany przez społeczeństwo system rządzenia. Pod tym stwierdzeniem rozumiano m.in. brak koncepcji w obsadzaniu stanowisk rządowych i niekompetentne przygotowanie wielu ustaw, w tym o radiofonii i telewizji oraz o Narodowym Funduszu Zdrowia, w przy- padku której boleśnie i z uporem eksperymentowano na milionach obywateli, ignorując zasadną krytykę. Prowadziło to – według uchwały – do podważenia społecznej opinii, iż SLD jest ugrupowaniem zapewniającym Polsce profesjonalne i efektywne rządy. Mimo pewnych sukcesów, nie zrealizowano więc hasła wyborczego „Przywróćmy normalność”. Jako drugi powód wymieniano tolerowanie patologii władzy i lekceważenie zasad etycznych w działalności politycznej na wszystkich szczeblach. Lista przypadków, składających się na ten element, był dość długa i obejmowała m.in. aferę Rywina jako przykład instrumentalnego traktowania ładu medialnego, Staracho- wice, które jednak niektórych z nas niczego nie nauczyły, liczne inne afery korupcyjne, a także głosowanie „na cztery ręce”, dwuznaczne kontakty z biznesem i zjawisko ne- potyzmu. Trzecim powodem był marazm w partii, na który składała się zarówno fasa- dowość i dekoracyjność jej statutowych organów, jak i łączenie wysokich funkcji par- tyjnych z administracyjnymi. Ich rozdzielenie oraz zwołanie kongresu do końca 2004 roku wskazywano jako panaceum na kryzys partii67. Co ciekawe, projekt uchwały przewidywał zwołanie kongresu już w maju 2004 roku68. Przesunięcie tego terminu o ponad pół roku w końcowej wersji dokumentu stanowiło wyraz niechęci większości działaczy SLD do szybkich (i w domyśle – radykalnych) zmian, a niektórzy (np. Tade- usz Iwiński) nie widzieli w ogóle konieczności zwoływania go przed wyborami 2005 roku. Józef Oleksy określił uchwałę, jako osobiście przykrą69, ponieważ funkcję wice- przewodniczącego partii łączył ze stanowiskiem w rządzie dopiero od miesiąca. Autorzy uchwały zdawali sobie sprawę, że mimo jej przyjęcia w SLD utrzymano status quo sprzed konwencji, a dokonane zmiany mają wyłącznie kosmetyczny cha- rakter. W tej sytuacji coraz częściej pojawiały się wśród polityków Sojuszu głosy, aby powołać nową partię. Co prawda Borowski początkowo zaprzeczał tym pogłoskom, ale o takich zamiarach mogła świadczyć ankieta na jego stronie internetowej, w której pytał o możliwość moralnej odnowy w SLD i powołanie nowej formacji centrolewi- cowej. Wprawdzie nie wiadomo, ile osób wzięło w niej udział, a jej wyniki (88 procent głosujący wykluczyło możliwość takiej odnowy, a 74 procent opowiedziało się za powstaniem nowej partii) trudno uznać za miarodajne, to jednak sam fakt jej pojawie- nia się wydaje się istotny, bowiem obrazuje nastroje panujące w obozie lewicy. Dzia- łania Borowskiego wywołały dość nerwowe reakcje wśród części polityków Sojuszu – m.in. Andrzej Stefaniak, członek Krajowego Komitetu Wykonawczego, postulował

67 Uchwała Krajowej Konwencji SLD w sprawie przeciwdziałania spadkowi popularności SLD z dnia 6 marca 2004 r., za: www.sld.org.pl 68 Projekt uchwały Dość złudzeń, za: www.borowski.pl 69 „Rzeczpospolita” z 8 marca 2004 r. 120 wykluczenie go z SLD i zawieszenie w prawach członków popierających go posłów. Pogłębiający się kryzys nie wpłynął na postawę Leszka Millera, który konsekwentnie odmawiał rezygnacji z funkcji szefa rządu, mimo iż notowania zarówno gabinetu, jak i jego osoby, osiągały fatalne wyniki w sondażach70. Według CBOS liczba zwolenni- ków rządu Millera wynosiła 14 procent w lutym 2004 roku, a przeciwników – 51 pro- cent. Jednocześnie spadała akceptacja dla samego premiera – zadowolenie z faktu, iż na czele Rady Ministrów stoi Miller, wyrażało 14 procent badanych; liczba niezado- wolonych wynosiła 68 procent71. Jednocześnie Leszek Miller przewodził liście najbar- dziej negatywnie odbieranych polskich polityków – w marcu 2004 roku nie ufało mu 66 procent badanych72. W takich okolicznościach grupa polityków związana z Borowskim szybko przystą- piła do działania – 25 marca 2004 roku podpisano deklarację w sprawie powołania nowej partii: Socjaldemokracji Polskiej (SdPl). Jako główny powód powołania SdPl wskazywano brak możliwości uzdrowienia SLD i poprawy jej wizerunku. Dokument podpisało 26 osób, w tym 20 posłów i 4 senatorów, jednak gotowość włączenia się w tworzenie nowego ugrupowania wyrazili również inni działacze, jak np. Tomasz Nałęcz z UP, który wyrażał nadzieję, że w przyszłości dojdzie do połączenia obu par- tii73. Łącznie lista założycieli SdPl liczyła 45 nazwisk74. W dokumencie wydanym dzień później, ogłaszającym powstanie nowej partii, zwrócono uwagę na fakt odwró- cenia się od SLD w ciągu dwóch i pół roku czterech milionów wyborców. Podkreślo- no, iż Sojusz Lewicy Demokratycznej został zbudowany jako partia, dla której zdobycie władzy stało się celem, a nie środkiem do realizacji programu. (...) Sojuszowi grozi dalszy spadek poparcia, a nawet wyeliminowanie ze sceny politycznej. (...) Polska po- trzebuje lewicy nowoczesnej i wolnej od oskarżeń o nieuczciwe praktyki75. Jednocze- śnie zapowiedziano, iż nowe ugrupowanie zostanie oparte na trzech filarach. Jako pierwszy wymieniono zdrowe państwo, wyraźnie nawiązując do licznych patologii z okresu rządów SLD i postulując rozdzielenie tego, co partyjne, od tego, co państwo- we; obiecano obsadzanie stanowisk według kryterium kompetencji, a nie partyjności, i stworzenie partii o wysokich standardach moralno-etycznych, której rzeczywistym celem ma być służba publiczna. Drugi filar to szeroko pojęte wartości socjaldemokra- tyczne z wrażliwością społeczną, równością, państwem neutralnym światopoglądowo

70 „Rzeczpospolita” z 13 marca 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 22 marca 2004 r. 71 Stosunek do rządu i premiera Leszka Millera. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecz- nej, luty 2004 r. 72 Zaufanie do polityków w przededniu rozłamu w SLD. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, marzec 2004 r. 73 „Rzeczpospolita” z 26 marca 2004 r. 74 Byli to: Romuald Ajchler, Marek Balicki, Jolanta Banach, Anna Bańkowska, Maria Berny, Marek Borowski, Jan Byra, Andrzej Celiński, Barbara Ciruk, Wojciech Filemonowicz, Stanisław Janas, Zdzisława Janowska, Michał Kaczmarek, Zdzisław Kałamaga, Jacek Kasprzyk, Arkadiusz Kasznia, Mirosława Kątna, Antoni Kobielusz, Jerzy Kulej, Bogdan Lewandowski, Grzegorz Lipowski, Marian Marczewski, Jerzy Młynarczyk, Tomasz Nałęcz, Włodzimierz Nieporęt, Roman Nowicki, Marek Olewiński, Agnieszka Pa- sternak, Czesław Pogoda, Maria Potępa, Sylwia Pusz, Maciej Rakowski, Elżbieta Romero, Izabela Siera- kowska, Joanna Sosnowska, Cezary Stryjak, Maciej Stryjecki, Jerzy Suchański, Michał Syska, Władysław Szkop, Jan Sztwiertnia, Krzysztof Szydłowski, Jerzy Teichmann, Edward Wojtalik, Małgorzata Winiar- czyk-Kossakowska, za: www.sdpl.org.pl 75 Ogłaszamy powołanie Socjaldemokracji Polskiej, 26 marca 2004 r., za www.sdpl.org.pl 121 i równouprawnieniem mniejszości na czele. Trzeci – zdaniem założycieli SdPl – to aktywność na forum Unii Europejskiej76. Pierwszą istotną konsekwencją rozłamu w SLD stała się zapowiedź Leszka Millera o rezygnacji z funkcji premiera, ogłoszona 2 maja, a więc dzień po przystąpieniu Pol- ski do UE. Jako główny argument Miller wskazał dekompozycję lewicowego zaplecza Rady Ministrów77. Trzeba jednak pamiętać, iż liczba działaczy SLD nakłaniających Millera do dymisji stale się powiększała, a SdPl zapowiedziała, iż alternatywą dla przedterminowych wyborów jest tylko powołanie silnego rządu, co praktycznie nie pozwalało premierowi na podjęcie innej decyzji. Pod koniec marca Marek Borowski ogłosił rezygnację ze stanowiska marszałka sejmu, twierdząc, iż jednoczesne pełnienie tej funkcji i tworzenie nowej partii wywoła konflikt interesów. Przeciwko jego odwołaniu opowiadali się początkowo posłowie SLD, którzy, jak się wydaje, zmianę na stanowisku marszałka traktowali jako kartę przetargową w procesie montowania zaplecza dla nowego gabinetu, na czele którego miał stanąć, według zapowiedzi prezydenta Kwaśniewskiego, Marek Belka. Marszał- kiem – według ówczesnych spekulacji – miałby zostać Janusz Wojciechowski z PSL w zamian za wsparcie ludowców dla gabinetu Belki. Jednak w drugiej połowie kwiet- nia nowym marszałkiem wybrano Józefa Oleksego, na co znaczący wpływ miał impas w negocjacjach w sprawie poparcia rządu Belki przez Stronnictwo. W wyborze Olek- sego wyraźnie pomogli posłom SLD parlamentarzyści SdPl, nie biorąc udziału w dru- giej turze głosowania78. Po powołaniu SdPl do nowo powstałej sytuacji w obozie lewicy musiała się odnieść Unia Pracy. Obradujący w dniach 24–25 kwietnia kongres UP podjął decyzję o samo- dzielnym funkcjonowaniu tej partii na scenie politycznej, choć ową zapowiedź reali- zowano nie do końca konsekwentnie. Delegaci wprawdzie uznali, iż po dymisji Millera wygasa rządowa umowa koalicyjna z SLD, ale jednocześnie nie zgodzili się na zerwa- nie koalicji z Sojuszem w wyborach do Parlamentu Europejskiego, tłumacząc to fak- tem zarejestrowania wspólnego komitetu wyborczego. Z drugiej strony – zgłoszony przez Janusza Lisaka projekt uchwały, zakładający połączenie Unii z ugrupowaniem tworzonym przez Marka Borowskiego, został odrzucony zdecydowaną większością głosów. Kongres wybrał też nowe władze partii – przewodniczącą została Izabela Ja- ruga-Nowacka, a dotychczasowy lider Marek Pol objął stanowisko szefa Rady Krajo- wej UP79. Płaszczyzną współdziałania dla ugrupowań lewicy stały się dążenia SLD i prezy- denta Kwaśniewskiego do ukonstytuowania większości zdolnej do udzielenia wotum zaufania rządowi Marka Belki, desygnowanemu w pierwszych dniach maja na stano- wisko prezesa Rady Ministrów. Obok Sojuszu udzieliła też wsparcia gabinetowi Unia Pracy, której nowa przewodnicząca objęła stanowisko wicepremiera. UP swoją decyzję motywowała względami programowymi, w tym przede wszystkim uwzględnieniem jej postulatów dotyczących m.in. wprowadzenia zerowej stawki podatku dla osób naj- mniej zarabiających, stworzenia najbiedniejszym uczniom i studentom szans zdobycia

76 Ibidem. 77 „Rzeczpospolita” z 27 marca 2004 r. 78 „Rzeczpospolita” z 31 marca 2004 r. 79 „Rzeczpospolita” z 26 kwietnia 2004 r. 122 wykształcenia i przygotowania przez rząd harmonogramu działań, prowadzących do wycofania polskich wojsk z Iraku80. Obok Unii i Sojuszu misję Marka Belki popierał też Federacyjny Klub Parlamen- tarny Romana Jagielińskiego i grupa posłów niezrzeszonych. Takiej koalicji brakowało około 30 głosów do większości bezwzględnej, koniecznej do dokonania zmiany gabi- netu – a te mógł zapewnić liczący wówczas 33 członków klub SdPl. Ugrupowanie Borowskiego oczekiwało jednak m.in. wyraźnej deklaracji, iż rząd będzie miał cha- rakter przejściowy, tzn. będzie działać do przyśpieszonych wyborów parlamentarnych, które według SdPl powinny się odbyć jesienią 2004 roku lub – najpóźniej – wiosną 2005 roku81. Pierwsze głosowanie nad wnioskiem o wotum zaufania dla rządu Marka Belki, przeprowadzone 14 maja, pokazało, iż bez uzyskania wsparcia SdPl powołanie rządu będzie bardzo trudne. Do wymaganej większości bezwzględnej zabrakło wówczas 38 głosów. Za rządem opowiedziało się 188 posłów z SLD, Unii Pracy, Polskiego Bloku Ludowego oraz 10 posłów niezrzeszonych. Klub SdPl wraz z PSL i opozycją głosował przeciwko rządowi. Wotum zaufania udzielono Radzie Ministrów dopiero w trzeciej, ostatniej procedurze, przewidywanej przez konstytucję, której niepowodzenie ozna- czałoby konieczność skrócenia kadencji sejmu i rozpisania przedterminowych wybo- rów82. SdPl ostatecznie wsparła rząd Belki, choć w partii nie było w tej kwestii jedno- myślności. W wewnątrzpartyjnym głosowaniu Marek Balicki opowiedział się przeciw poparciu gabinetu, a Sylwia Pusz i Zbigniew Zychowicz wstrzymali się od głosu. Par- lamentarzystów SdPl przekonało m.in. zobowiązanie się premiera do wystąpienia z ponownym wnioskiem o wotum zaufania w październiku oraz akceptacja niektórych postulatów programowych partii w sferze gospodarczej. Ostatecznie 25 czerwca rząd Marka Belki uzyskał wotum zaufania. Poparło go 236 posłów z SLD, SdPl, UP, FKP i aż 16 niezrzeszonych. Przeciwko głosowało 215 posłów z klubów opozycyjnych83. Pojawienie się na scenie politycznej nowej formacji lewicowej wpłynęło na zmniej- szenie się społecznego poparcia dla SLD. Na Sojusz w okresie od kwietnia do czerwca 2004 roku chciało głosować 6–7 procent ankietowanych. SdPl mogła w tym samym okresie liczyć na podobne poparcie, choć wykazywało ono tendencję spadkową (od 7 procent w kwietniu do 4 procent w czerwcu). Unia Pracy cieszyła się poparciem od 2 do 4 procent respondentów84. Faktyczną próbą sił i miarą społecznego poparcia dla poszczególnych ugrupowań stały się jednak wybory do Parlamentu Europejskiego, przeprowadzone 13 czerwca 2004 roku. W wyborach – przy bardzo niskiej frekwencji, wynoszącej 20,87 procent – Komitet SLD–UP uzyskał 9,35 procent głosów i 5 mandatów w PE, Polskie Stronnic- two Ludowe otrzymało 6,34 procent głosów i tym samym 4 mandaty, a SdPl – 5,33

80 Uchwała Rady Krajowej UP w sprawie wotum zaufania dla rządu Marka Belki z dnia 6 czerwca 2004 r., za: www.uniapracy.org.pl 81 „Rzeczpospolita” z 23 kwietnia 2004 r. 82 Druga procedura, regulowana przez art.154 ust.3 konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku, nie znalazła za- stosowania, bowiem sejm nie wybrał w terminie 14 dni prezesa Rady Ministrów. 83 „Rzeczpospolita” z 14 maja 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 15 maja 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 24 czerwca 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 25 czerwca 2004 r. 84 Preferencje partyjne w czerwcu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Publicznej, Warszawa, czerwiec 2004 r. 123 procent głosów i 3 mandaty85. Wybory do Parlamentu Europejskiego stanowiły więc wyraźny sygnał dalszego spadku poparcia dla lewicy. Druga połowa 2004 roku to przebiegające równolegle dwa procesy. Z jednej strony to nowe wydarzenia, przyczyniające się do pogorszenia społecznego wizerunku SLD. Z drugiej – próby współdziałania lewicy oraz jej starania o zmianę niekorzystnych tendencji w sondażach opinii publicznej. Przede wszystkim dość szybko okazało się, że SLD nadal nękany jest różnymi pro- blemami. Niektóre z nich miały charakter indywidualny – np. posłanki Sojuszu, która 22 września prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, potrąciła mężczyznę na przejściu na pieszych, czy uznania miesiąc później Jerzego Jaskierni kłamcą lustracyj- nym. Inne wiązały się z działalnością Komisji Śledczej ds. PKN Orlen i w pewien sposób dotyczyły lewicy – według ujawnionej 21 października notatki, biznesmen Jan Kulczyk miał przekonywać rosyjskiego szpiega Władimira Ałganowa, iż posiada nie tylko pełnomocnictwa do prowadzenia negocjacji w sprawie sprzedaży Rosjanom Ra- finerii Gdańskiej, ale również poparcie w tej sprawie prezydenta Kwaśniewskiego (w rozmowie Kulczyk miał użyć określenia „pierwszy” – co rzekomo miało oznaczać głowę państwa). W grudniu postawiono zarzuty korupcji mężowi posłanki SLD Alek- sandry Jakubowskiej. Do najbardziej znanych wydarzeń należał również przypadek posła SLD Andrzeja Pęczaka, aresztowanego w drugiej połowie listopada. Zarzucano mu przyjęcie łapówki (m.in. luksusowego samochodu) w zamian za pomoc w przetar- gu na zakłady energetyczne, przez organizowanie spotkań z ministrem skarbu, udzie- loną aresztowanemu wcześniej lobbyście Markowi Dochnalowi. Poseł Pęczak – wcze- śniej prominentny działacz Sojuszu, który po ujawnieniu afery zrezygnował z członkostwa w klubie i przeprosił swoich kolegów – wsławił się również tym, iż przebywając w zakładzie karnym, domagał się możliwości sprawowania obowiązków poselskich, w tym m.in. udziału w głosowaniach86. Kuriozalną sytuację rozwiązała dopiero nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, dokonana 6 stycznia 2005 roku. Ustawę uzupełniono wówczas o art. 5a, stwierdzający, iż poseł lub senator w czasie pozbawienia wolności nie wykonuje praw i obowiązków wynikają- cych z niniejszej ustawy87. Te wskazane przykładowo wydarzenia pogarszały wizeru- nek SLD. Z drugiej strony – ugrupowania lewicy, działając wspólnie, udzieliły 15 październi- ka wotum zaufania rządowi Marka Belki. Poparcie gabinetu wywołało dyskusję w SdPl. Partia ta, głosując za wnioskiem, jednocześnie odcinała się od współpracy z SLD, wykluczając możliwość wystawienia wspólnych list w wyborach parlamentar- nych i wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich. Jak stwierdził Marek Borow- ski 10 października, podczas I Krajowej Konwencji SdPl, o uczciwe państwo w sposób wiarygodny i skuteczny walczyć mogą tylko te partie, które mają porządek we własnych

85 Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 15 czerwca 2004 r. o wynikach wyborów po- słów do Parlamentu Europejskiego przeprowadzonych w dniu 13 czerwca 2004 r., Dz.U. 2004 r. nr 137, poz. 1460. 86 „Rzeczpospolita” z 23 września 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 22 października 2004 r.; „Rzeczpospo- lita” z 23 października 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 22 listopada 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 15 grudnia 2005 r. 87 Ustawa z dnia 6 stycznia 2005 r. o zmianie ustawy o wykonywaniu mandatu posła lub senatora, Dz.U. 2005 nr 48, poz. 446. 124 szeregach88 , a Sojusz – jego zdaniem – nie spełnia tego warunku. Delegaci przyjęli również specjalne stanowisko w sprawie sytuacji lewicy, w którym podkreślili, iż SLD nadal nie dokonało uczciwej oceny przyczyn utraty społecznego poparcia89. Do możliwości bliskiej współpracy z SLD dość niechętnie w tym okresie odnosiła się również Unia Pracy, inicjując jesienią próby stworzenia Unii Lewicy. W przyjętej 5 grudnia deklaracji tej nowej formacji politycznej stwierdzono, iż Polska potrzebuje lewicy konsekwentnej, ideowej i przyzwoitej. Lewica musi zawsze stać po stronie słab- szych, wyzyskiwanych, prześladowanych90. Unię Lewicy powołało – obok UP – sześć małych ugrupowań (PPS, Nowa Lewica, Antyklerykalna Partia Postępu Racja, Cen- trolewica RP, Demokratyczna Partia Lewicy i Polska Partia Pracy). Możliwość włą- czenia się w działania integracyjne lewicy uzależniano od rozstrzygnięć w SLD, jakie miały zapaść na zbliżającym się kongresie tej partii91. Opisywane wydarzenia wpłynęły na dalszy spadek poparcia dla SLD – w grudniu na to ugrupowanie chciało głosować 5 procent ankietowanych (miesiąc wcześniej 8 procent). SdPl w ostatnich trzech miesiącach 2004 roku cieszyła się poparciem 4–5 procent respondentów, PSL – 6–8 procent, a UP – 2–3 procent92. Pod koniec 2004 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej był więc w trudnej sytuacji – przede wszystkim na skutek braku efektywnych działań, mogących uzdrowić sytuację w partii. Ponadto, jak zauważała na początku grudnia publicystka „Polityki”, obecne kierownictwo SLD zapewne z coraz większym lękiem otwiera poranne gazety, szukając tam kolejnych informacji o sprawach, jeśli nie kryminalnych, to przynajmniej moralnie nagannych, które mogą dotknąć kolejnych prominentnych działaczy tej partii93. W takich okolicznościach zasadniczych zmian można było oczekiwać po zwołanym na 18–19 grudnia 2004 roku kongresie. Te jednak nie nastąpiły – nowym szefem Sojuszu wybrano Józefa Oleksego, który pokonał w drugiej turze głosowania dotychczasowego przewodniczącego Krzysztofa Janika. Obrady kongresu miały bardzo burzliwy prze- bieg – pojawiały się nawet głosy, iż wybór Oleksego może oznaczać nawet polityczne samobójstwo, a faktycznym przejawem niezadowolenia było powołanie przez około 30 delegatów platformy „Socjaldemokratyczna Przyszłość”. Jej założyciele (m.in. Krzysztof Janik, Bronisław Cieślak, Andrzej Jaeschke, Wacław Martyniuk i Lech Ni- kolski) określili Platformę jako wewnątrzpartyjną opozycję, powstałą jako wyraz sprzeciwu wobec decyzji III Kongresu SLD i zaniepokojenia kierunkiem, w którym podąża Sojusz94. Faktycznie inicjatywę tę można potraktować jako wyraz tendencji odśrodkowych w SLD i objaw niezadowolenia z braku prób przezwyciężenia kryzysu. Na marginesie warto zwrócić uwagę, iż list do delegatów uczestniczących w kongresie przysłał Marek Borowski, stawiając swoiste ultimatum: albo samooczyszczenie, albo samorozwiązanie partii95.

88 „Trybuna” z 11 października 2004 r. 89 Stanowisko I Krajowej Konwencji Socjaldemokracji Polskiej w sprawie sytuacji na lewicy, za: www.sdpl.org.pl. 90 Deklaracja Unii Lewicy, za: www.uniapracy.org.pl. 91 „Trybuna” z 6 grudnia 2004 r. 92 Preferencje partyjne w grudniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, grudzień 2004 r. 93 J. Paradowska, Lewa wolna [w:] „Polityka” nr 49/2004. 94 Za „Trybuna” z 20 grudnia 2004 r. 95 „Rzeczpospolita” z 20 grudnia 2004 r.; „Trybuna” z 20 grudnia 2004 r. 125

Kongres nie przyniósł zmian ani personalnych, ani jakichkolwiek innych, dających nadzieję na wyrwanie partii z marazmu i przezwyciężenie kryzysu. Wybór Oleksego symbolizował opcję kontynuacji, a ta dla SLD mogła oznaczać dalszy spadek społecz- nej wiarygodności. Dodatkowo trzy dni po zakończeniu kongresu Sąd Lustracyjny uznał Józefa Oleksego kłamcą lustracyjnym96, co postawiło Sojusz w jeszcze trudniej- szej sytuacji. W pierwszych dniach stycznia lidera Sojuszu zastąpił na stanowisku mar- szałka sejmu Włodzimierz Cimoszewicz.

+ , ! + 

Ustalony po licznych kontrowersjach kalendarz wyborczy 2005 roku zakładał prze- prowadzenie wyborów parlamentarnych i prezydenckich w niewielkim odstępie cza- sowym. Wprawdzie długo zakładano możliwość przeprowadzenia elekcji parlamentar- nej wiosną – m.in. premier Marek Belka deklarował, iż złoży urząd w pierwszych dniach maja, a w maju 2004 roku ówczesny lider SLD Krzysztof Janik twierdził, iż opowiada się za terminem wiosennym, by uniknąć uchwalania budżetu w atmosferze kampanii wyborczej – ale na tych deklaracjach się skończyło. 5 maja 2005 roku po- słowie odrzucili dwa wnioski o samorozwiązanie sejmu, uniemożliwiając przeprowa- dzenie wcześniejszych wyborów. Przeciwko skróceniu kadencji opowiedzieli się po- słowie SLD, UP i Koła Stronnictwa Gospodarczego Romana Jagielińskiego. Z dyscypliny w klubie Sojuszu wyłamali się jedynie Włodzimierz Cimoszewicz i Jerzy Szteliga, głosując za wcześniejszymi wyborami. Ponadto ośmiu członków SLD nie wzięło udziału w głosowaniu, w tym ministrowie Wojciech Olejniczak, Ryszard Kalisz i Jacek Piechota. Wcześniejsze wybory poparło również 13 z 38 posłów niezrzeszo- nych, w tym byli posłowie SLD: Jerzy Hausner, Barbara Blida i Mariusz Łapiński. Za samorozwiązaniem sejmu wypowiedzieli się połowie PSL i SdPl, choć w przypadku tej ostatniej jeden poseł (Cezary Stryjak) głosował odmiennie niż klub, a Jan Sztwiertnia wstrzymał się od głosu. Dzień po głosowaniu premier Belka złożył dymisję, ale nie została ona przyjęta przez prezydenta97. Mimo argumentacji posłów SLD i UP, iż sejm powinien pracować do jesieni, bo ma wiele istotnych zadań do wykonania (np. zajęcie się Narodowym Planem Rozwoju i ordynacją podatkową), to wydaje się, że o takiej postawie części posłów lewicy zade- cydowała obawa przez rezultatem szybkiego poddania się społecznej weryfikacji. Nie zdecydowano się jednak na połączenie wyborów – 23 maja zostały opubliko- wane postanowienia prezydenta i marszałka sejmu o wyznaczeniu daty wyborów par- lamentarnych na 25 września i pierwszej tury wyborów prezydenckich na 9 paździer- nika98. Za rozdzieleniem obu elekcji opowiadał się Aleksander Kwaśniewski, argumentując, iż w celu ich połączenia trzeba ujednolicić ordynacje wyborcze. Prace nad zmianami w przepisach wyborczych trwały, ale prezydent postanowił nie czekać na ich zakończenie99.

96 „Trybuna” z 23 grudnia 2004 r. 97 „Rzeczpospolita” z 5 maja 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 6 maja 2005 r.; „Trybuna” z 6 maja 2005 r. 98 Dz.U. 2005 nr 92, poz. 766; Dz.U. 2005 nr 92, poz. 767. 99 „Rzeczpospolita” z 19 maja 2005 r. 126

Wybory odbyły się więc na podstawie starej ordynacji z 12 kwietnia 2001 roku, poddanej jednak pewnym modyfikacjom. Najważniejsza zmiana to wpisanie metody d’Hondta zamiast dotychczasowego systemu (tzw. zmodyfikowanego Sainte-Laguë’a), służącego rozdzielaniu mandatów między listy w wyborach do sejmu100. Pierwsza połowa 2005 roku to okres przygotowań do zbliżającej się kampanii wy- borczej. Dla SLD, PSL, UP i SdPl na pierwszy plan wysuwały się wybory parlamen- tarne – ogromny spadek społecznego poparcia rysował scenariusz ukonstytuowania się parlamentu bez reprezentacji lewicy – dlatego wybory prezydenckie starano się wyko- rzystać do popularyzacji poszczególnych ugrupowań. W świetle badań CBOS poparcie dla SLD w okresie od stycznia do czerwca 2005 roku wynosiło 6–7 procent, dla PSL – 5–8 procent, dla SdPl i UP ujętych w badaniu łącznie – od 3 do 7 procent101. Co szczególnie istotne, mimo takich notowań nie doszło do stworzenia szerszej le- wicowej koalicji – Marek Borowski już w styczniu zapowiadał, iż SdPl samodzielnie wystartuje w wyborach. Ewentualne współdziałanie z SLD mogło nastąpić dopiero po rozliczeniu się tej partii z przeszłością102. 27 maja doszło jednak do zawarcia koalicji SdPl z UP. Obie partie zdecydowały o wspólnym starcie w wyborach parlamentarnych i poparciu Marka Borowskiego w wyborach prezydenckich103. Tę jedyną istotną lewi- cową koalicję uzupełnili również Zieloni 2004104. W Sojuszu Lewicy Demokratycznej przez długi czas nie było jasno zarysowanej strategii walki o głosy wyborców105. Obradująca pod koniec stycznia Rada Krajowa zdecydowaną większością głosów opowiedziała się jedynie za przeprowadzeniem wy- borów parlamentarnych jesienią, bowiem, jak argumentował Leszek Miller, lewicy potrzebny jest czas na przekonanie do siebie wyborców. Z kolei Józef Oleksy twier- dził, iż w nowym sejmie lewica powinna mieć tyle głosów, by zablokować ewentualną nowelizację konstytucji, którą proponowały partie prawicowe. Na ten brak realizmu w ocenie sytuacji SLD przez niektórych działaczy nakładał się również istniejący we- wnątrz partii wyraźny spór między jej władzami z Oleksym na czele i grupą Janika. Do najpoważniejszego starcia między nimi doszło 12 marca, kiedy to podczas posiedzenia Rady Krajowej zwolennicy urzędującego przewodniczącego wyznaczyli zwołanie Krajowej Konwencji Partyjnej na maj, mimo iż grupa Janika domagała się terminu wcześniejszego. Konwencja miała dokonać zmian w kierownictwie partii, m.in. od- wołać Oleksego i wprowadzić na jego miejsce młodszego polityka, Wojciecha Olejni- czaka. Podczas obrad pojawiały się również głosy (np. Krzysztofa Martensa) mówiące, iż czas działa przeciwko partii i nie powinno się zwlekać z przeprowadzeniem wybo- rów do parlamentu, jednak tego wniosku nie poddano nawet pod głosowanie106. Rów- nocześnie SLD nie miało sprecyzowanej wizji udziału w wyborach prezydenckich.

100 Ustawa z 26 lipca 2002 r. o zmianie ustawy – Ordynacja wyborcza do rad gmin, powiatów i sejmi- ków województw oraz o zmianie niektórych innych ustaw – Dz.U. 2002 nr 127, poz. 1089. 101 Preferencje partyjne w czerwcu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warsza- wa, czerwiec 2005 r. 102 „Rzeczpospolita” z 10 stycznia 2005 r. 103 „Rzeczpospolita” z 30 maja 2005 r. 104 Nie odnoszę się do mało znaczących z punktu widzenia wyniku wyborczego innych lewicowych ini- cjatyw, jak np. Polskiej Partii Pracy. 105 Np. tradycyjnie próbowano powrócić do kwestii nowelizacji ustawy antyaborcyjnej, ale 15 lutego nie udało się SLD wraz z SdPl wprowadzić do porządku obrad sejmu projektu nowelizacji ustawy; „Rzecz- pospolita” z 15 lutego 2005 r. 106 „Gazeta Wyborcza” z 14 marca 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 14 marca 2005 r. 127

Józef Oleksy dość szybko ogłosił, iż nie będzie kandydował, a inne nazwiska pozosta- wały w sferze spekulacji – m.in. Włodzimierza Cimoszewicza, który deklarował, iż po zakończeniu prac sejmu IV kadencji wycofuje się z życia politycznego, a także Adama Gierka i Longina Pastusiaka. Fatalne notowania SLD w sondażach oraz brak wizji dotyczącej sposobu odzyska- nia choć części utraconego elektoratu spowodowały, iż 21 maja do dymisji podało się całe ścisłe kierownictwo partii. Józef Oleksy ogłosił ponadto, iż nie będzie ubiegał się o jakiekolwiek funkcje podczas zwołanej na dzień 29 maja Krajowej Konwencji Par- tyjnej. Wśród kandydatów na nowego szefa Sojuszu wymieniano m.in. Marka Dydu- cha, Jacka Piechotę, Jacka Zdrojewskiego, Grzegorza Napieralskiego i Wojciecha Olejniczaka107. Konwencja SLD okazała się historycznym wydarzeniem dla tej partii – jej nowym przewodniczącym został po raz pierwszy polityk niebędący członkiem PZPR – Woj- ciech Olejniczak108, który pokonał w głosowaniu Marka Dyducha stosunkiem głosów 267 do 147. 31-letni Olejniczak wymieniany był jako kandydat na szefa Sojuszu już w maju 2004 roku, ale wówczas nie zdecydował się na awans w partyjnych struktu- rach109. Przewodniczący SLD wraz ze swoim rówieśnikiem, sekretarzem generalnym Grzegorzem Napieralskim, mieli stanowić o nowym obliczu partii, która odmładzając władze, dążyła do odzyskania zaufania wyborców. Jednocześnie konwencja udzieliła absolutorium odchodzącym liderom; nie otrzymała go jedynie Katarzyna Piekarska110. Jednym z ważniejszych posunięć nowego przewodniczącego było zagwarantowanie sobie możliwości ostatecznego decydowania, kto ma zajmować pierwsze miejsce na listach wyborczych partii. W czerwcu Olejniczak dodatkowo umocnił swoją pozycję, choć początkowo wydawało się, że przywódcy wojewódzkich organizacji partyjnych (czyli tzw. baronowie) będą mogli mu się przeciwstawić. Podczas drugiej tury kon- wencj, 19 czerwca, nowemu szefowi SLD udało się przeforsować tylko trzech z pięciu kandydatów na wiceprzewodniczących Sojuszu (Andrzeja Jaeschke, Andrzeja Ryń- skiego i Artura Hebdę) – poparcia nie uzyskali Karolina Zioło i Andrzej Gawłowski111, a zamiast nich wybrano Joannę Senyszyn i Wiesława Szczepańskiego. Trzy dni później doszło jednak do poważniejszej „próby sił”, zakończonej zwycięstwem Olejniczaka. Nowy lider, grożąc dymisją, zmusił do rezygnacji zarząd partii, w tym kilku baronów (m.in. Grzegorza Kurczuka i Krystynę Łybacką), niechcących się podporządkować

107 „Trybuna” z 23 maja 2005 r. 108 Wojciech Olejniczak działał początkowo w Parlamencie Studentów i organizacjach młodzieżowych. W 2000 r. brał aktywny udział w kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego, a rok później był członkiem sztabu wyborczego SLD. Był także posłem na sejm IV kadencji. W kwietniu 2003 r. został sekretarzem stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W lipcu 2003 r. został szefem tego resortu. Od maja 2004 roku był ministrem rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie Marka Belki; za: www.sld.org.pl 109 „Polityka” nr 21/2004. 110 „Gazeta Wyborcza” z 30 maja 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 30 maja 2005 r.; „Trybuna” z 30 maja 2005 r. 111 W ich przypadku pojawiły się też kontrowersje formalne, związane z rozstrzygnięciem kwestii, czy osoby niebędące delegatami na konwencję mogą zasiadać we władzach partii. W. Olejniczak twierdził, że nie ma po temu żadnych przeszkód, jednak większość delegatów była innego zdania; „Trybuna” z 20 czerwca 2005 r. 128 młodemu politykowi, i doprowadził do powołania nowego, w składzie zgodnym ze swoimi oczekiwaniami112. Dążenie Olejniczaka do odmłodzenia partii zauważalne było również podczas ustalania składu list wyborczych, choć w tym przypadku trudno jest mówić o sukcesie. Wprawdzie pojawiło się na nich wielu młodych polityków, ale jednak czołowe miejsca zajęli znani działacze SLD, np. Ryszard Kalisz w Warszawie, Krzysztof Janik w Tar- nowie, Wacław Martyniuk w Gliwicach i Kazimierz Chrzanowski w Krakowie. Spek- takularnym posunięciem Olejniczka było przeforsowanie w Radzie Krajowej koncepcji wystawienia w wyborach do senatu kilku znanych działaczy partii – Józefa Oleksego, Leszka Millera, Marka Dyducha i Jerzego Jaskierni. Z takiej możliwości nie skorzystał Miller, który chciał kandydować do sejmu z ostatniego miejsca na liście w Łodzi. Z kolei Oleksy potraktował możliwość startowania w wyborach do senatu jako próbę obarczenia go odpowiedzialnością za złą sytuację partii113. Sojusz Lewicy Demokratycznej prowadził kampanię wyborczą pod hasłem „Zmie- niając siebie, zmieniajmy Polskę”, odwołującym się do czteroletniego okresu sprawo- wania władzy przez to ugrupowanie. W ten sposób chciano podkreślić kreowanie no- wego oblicza partii, rozpoczęte po zmianie władz. Zauważalną cechą dokumentów programowych Sojuszu było eksponowanie osiągnięć ostatnich czterech lat, przy sto- sunkowo skromnym nawiązywaniu do wielu opisanych wcześniej patologii. W Mani- feście wyborczym SLD pośród wymienionych, nader licznych sukcesów można odna- leźć i taki fragment: za nasze błędy przepraszamy, tym mocniej, im bardziej bezsilni okazywaliśmy się wobec tych działaczy, którzy sprzeniewierzyli się elementarnej uczciwości i odpowiedzialności człowieka lewicy. Żadnego pobłażania dla ludzi przed- kładających interes własny nad interes społeczny w naszej partii nie będzie!114. Liczne osiągnięcia tego okresu to m.in. wprowadzenie Polski do UE, zwiększenie tempa roz- woju gospodarczego, zatrzymanie wzrostu bezrobocia, uproszczenie przepisów dla początkujących przedsiębiorstw i dążenie do uporządkowania systemu służby zdro- wia115. Program na przyszłość opierał się na sześciu filarach: rozwoju gospodarczym, obronie wykluczonych (w tym np. walce o poprawę bytu najuboższych i ochronie mniejszości seksualnych), równych szansach edukacyjnych, prawie do swobodnego wyboru postawy życiowej (za którym kryło się dążenie do wprowadzenia edukacji seksualnej w szkołach i prawa kobiet do aborcji – uznawano je za fundament państwa neutralnego światopoglądowo), walce o socjalną Europę wraz z innym europejskimi siłami lewicowymi oraz państwie z kompetentną administracją i sprawnym wymiarem sprawiedliwości, zachęcającym obywateli do partycypacji w życiu publicznym116. Poparcie dla SLD w sondażach opinii publicznej w okresie od lipca do września oscylowało między 6 a 8 procent117. Warto również wspomnieć, iż porozumienie wy- borcze z Sojuszem zawarło wiele małych organizacji lewicowych, w tym m.in. Zwią-

112 „Rzeczpospolita” z 20 czerwca 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 22 czerwca 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 24 czerwca 2005 r.; „Trybuna” z 20 czerwca 2005 r.; „Trybuna” z 24 czerwca 2005 r. 113 „Rzeczpospolita” z 19 lipca 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 28 lipca 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 29 lip- ca 2005 r. 114 Manifest wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej za: www.sld.org.pl 115 Ibidem. 116 „Gazeta Wyborcza” z 23 sierpnia 2005 r. 117 Preferencje partyjne na tydzień przed wyborami. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, Warszawa, wrzesień 2005 r. 129 zek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, Unia Chrześcijańsko-Społeczna, Towarzystwo Kultury Świeckiej im. T. Kotarbińskiego, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Federa- cja Związków Zawodowych Pracowników PKP118. Prowadząc kampanię wyborczą, Socjaldemokracja Polska starała się przede wszystkim bazować na krytyce SLD, wskazując przy rozmaitych okazjach, iż Sojusz nie rozliczył się z niedawną przeszłością, w tym m.in. nie wyrzucił ze swoich szeregów działaczy odpowiedzialnych za liczne patologie z okresu sprawowania władzy. Jedno- cześnie budowano wizerunek lidera partii, Marka Borowskiego, jako polityka uczci- wego, który porzucił SLD wobec braku szans na jego uzdrowienie. Wybór Olejniczka na szefa SLD Socjaldemokracja przyjęła z dużą ostrożnością, sugerując, że może on być liderem „kierowanym z tylnego siedzenia” przez Krzysztofa Janika, jak również wskazując, iż nieznane są jego poglądy na ważne kwestie polityczne119. W trakcie kampanii – jak już pisałem – SdPl i UP stworzyły koalicję wyborczą. Warto wspomnieć, iż w kwietniu 2005 roku UP opuściła przewodnicząca I. Jaruga- -Nowacka, angażując się w budowanie Unii Lewicy (kandydaci UL ostatecznie wy- startowali w wyborach z list SLD). 15 maja nowym przewodniczącym UP został An- drzej Spychalski120. Powierzenie kierowania partią mało znanemu politykowi121 wy- raźnie świadczyło, iż UP dotknął kryzys przywództwa – większość znanych polityków (np.Nałęcz) odeszła do innych ugrupowań. Propagowany w kampanii wizerunek SdPl jako ugrupowania uczciwego, w którym nie ma miejsca dla aferzystów i ludzi skompromitowanych w społecznym odbiorze, podkreślało również główne hasło „Wierni wyborcom, nie układom”. W programie wyborczym akcentowano m.in. konieczność obniżenia podatków, utworzenia niezależ- nej agencji antykorupcyjnej, rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokurato- ra generalnego, a także powołania Rady Legislacyjnej jako konstytucyjnie umocowa- nego organu, mającego opiniować projekty ustaw. Ten postulat wiązał się również z hasłem likwidacji senatu. W trakcie kampanii głoszono również konieczność prze- ciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć i orientację seksualną; zapowiadano też zmianę przepisów antyaborcyjnych122. Poparcie dla SdPl w ostatnich miesiącach przed wyborami stopniowo malało – od poziomu 6–7 procent w maju i czerwcu do 2 procent we wrześniu123. Głównymi po- wodami tego były zmiany w SLD oraz obawa części wyborców przez zmarnowaniem swojego głosu – SdPl sytuowała się na granicy 5-procentowego progu wyborczego. Również PSL mogło z niepokojem podchodzić do wyborów parlamentarnych – ba- dania opinii społecznej dawały ludowcom od 5 do 8 procent poparcia. Spadek do tej dolnej granicy nastąpił tuż przed wyborami124. Dlatego od początku roku szukano

118 „Trybuna” z 30 czerwca 2005 r. 119 J. Paradowska, Sojusz ani rusz [w:] „Polityka” nr 14/2005; „Gazeta Wyborcza” z 30 maja 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 3 lutego 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 2 maja 2005 r. „Trybuna” z 2 maja 2005 r. 120 J. Cieśla, Królowa ULa [w:] „Polityka” nr 20/2005; „Trybuna” z 16 maja 2005 r. 121 Andrzej Spychalski (ur. 1948 r.), z wykształcenia prawnik. Członek PZPR od 1967 r. W latach 1979–1987 pełnił funkcję prezydenta miasta Kalisza. Działał też w ZMS. Po 1989 roku przedsiębiorca. W latach 2001–2005 senator koalicji SLD–UP. 122 „Polityka” nr 36/2005. 123 Preferencje partyjne na tydzień przed wyborami. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, Warszawa, wrzesień 2005 r. 124 Ibidem. 130 możliwości zwiększenia społecznego poparcia i poprawienia wizerunku partii, która od momentu odejścia z koalicji z SLD sytuowała się w opozycji względem rządów lewi- cy. Zasadnicze decyzje o przekształceniach mających kształtować strategię działania partii zapadły 30 stycznia 2005 roku podczas posiedzenia Rady Naczelnej Stronnictwa. Przede wszystkim delegaci stosunkiem głosów 52 do 29 odrzucili lansowaną przez prezesa PSL Janusza Wojciechowskiego koncepcję koalicji z ZChN i wsparcia w kampanii prezydenckiej Zbigniewa Religi. Ponadto, rezygnując ze „zwrotu w pra- wo”, nowym szefem partii wybrano Waldemara Pawlaka. Powierzenie kierownictwa byłemu premierowi – od kilku lat wyraźnie znajdującemu się na uboczu życia poli- tycznego – miało w założeniu symbolicznie nawiązywać do czasów świetności PSL. Jak tłumaczył Eugeniusz Kłopotek – Pawlak jest kojarzony ze starym wielkim PSL i dziś jest w stanie wzmocnić ducha Stronnictwa125. Jedynym rywalem Pawlaka w wal- ce o przywództwo był Zdzisław Podkański, który zresztą – przy braku rozstrzygnięcia w pierwszej turze – w drugiej wycofał się z walki i wezwał do poparcia Pawlaka. Wcześniej z kandydowania zrezygnowali Alfred Domagalski, Jan Bury i Janusz Pie- chociński126. W kampanii wyborczej do parlamentu, prowadzonej pod hasłami „Skuteczni dla Polski” i „Blisko ludzkich spraw”, ludowców wspierało blisko trzydzieści rozmaitych środowisk, w tym m.in. Związek Młodzieży Wiejskiej, Polski Związek Wędkarski i Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. W programie wybor- czym postulowano m.in. maksymalne wykorzystanie pieniędzy z UE, oparcie polityki zagranicznej na zasadzie „sojusze na zachodzie, partnerstwo na wschodzie”, prze- kształcenie senatu w izbę samorządową, powołanie Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa (instytucji nadzorującej prywatyzację majątku państwowego) i stworzenie Krajowej Rady Legislacyjnej, czuwającej nad poziomem stanowienia prawa. Głoszono też hasło powołania w sejmie komisji antykorupcyjnej127. W wyborach parlamentarnych 25 września 2005 roku, przy stosunkowo niskiej fre- kwencji, wynoszącej 40,57 procent, SdPl zdobyła 3,89 procent głosów, PSL – 6,96 procent, a SLD – 11,31 procent128. Socjaldemokracja nie uzyskała więc mandatów poselskich; Stronnictwo zdobyło 25 mandatów, a Sojusz – 55 mandatów129. W wybo- rach do senatu z wymienionych ugrupowań dwa mandaty uzyskało tylko PSL (przypa- dły one Aleksandrowi Bentkowskiemu i Lesławowi Podkańskiemu). Mandatów sena- torskich nie uzyskali więc znani działacze SLD – m.in. rywalizację w okręgu siedleckim przegrał J. Oleksy, mimo poparcia ponad 39 tys. wyborców, i J. Jaskiernia w okręgu kieleckim, gdzie głosowało na niego prawie 41 tys. osób130.

125 „Rzeczpospolita” z 31 stycznia 2005 r., także J. Cieśla, Pawlak: pełne wynurzenie [w:] „Polityka” nr 6/2005; „Trybuna” z 31 stycznia 2005 r. 126 Ibidem. 127 „Gazeta Wyborcza” z 23 września 2005 r.; „Polityka” nr 36/2005. 128 Wyniki pozostałych ugrupowań: PiS – 26,99 procent głosów (155 mandatów), PO – 24,14 procent (133 mandaty), Samoobrona – 11,41 procent (56 mandatów), LPR – 7.97 procent (34 mandaty), Mniejszość Niemiecka – 0,29 procent (2 mandaty). 129 Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 27 września 2005 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 25 września 2005 r., Dz.U. 2005 nr 195, poz. 1626. 130 Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 27 września 2005 r. o wynikach wyborów do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 25 września 2005 r., Dz.U. 2005 nr 195, poz. 1627. 131

Najważniejszą konsekwencją wyborów 2005 roku było dla lewicy uzyskanie par- lamentarnej reprezentacji przez SLD. Co szczególnie istotne i jednocześnie paradok- salne – taki rezultat należy ocenić jako dobry, bowiem przez długi czas wydawało się, iż formacja ta przez swoją politykę wewnątrzpartyjną konsekwetnie zmierza do poraż- ki wyborczej. Ucieczka z tonącego okrętu – a tak, sądzę, należy oceniać secesję Bo- rowskiego i powołanie SdPl – nie przyniosła jego partii zamierzonych skutków. Czę- ściowo zadecydowały o tym zmiany, które nastąpiły w SLD tuż przed wyborami, przywiązanie części lewicowego elektoratu do Sojuszu oraz sondaże (sytuowanie się SdPl w okolicach 5-procentowego progu wyborczego). Wszystko to spodowodowało przesunięcie części głosów na SLD. Dodatkowo Borowski przez kilkanaście lat należał do czołowych polityków SLD, co w dużym stopniu musiało wpłynąć na jego postrze- ganie. Po wyborach w lepszej pozycji wyjściowej do rywalizacji o społeczne zaufanie znalazł się oczywiście Sojusz, ale trudno przewidzieć, czy zmiany podjęte podczas majowej konwencji będą kontynuowane i czy ewentualny brak kontynuacji „procesu odnowy” nie spowoduje wzrostu poparcia dla SdPl. Najwięcej pytań stoi przed działaczami PSL i UP. Ludowcy poza sięganiem do sprawdzonych schematów nie mają – jak dotąd – pomysłu na odebranie wyborców Samoobronie. Być może w nawiązywaniu do ideologii agrarnej i określaniu się jako konsekwentna i konstruktywna opozycja jest szansa na przeciwstawienie się populi- zmowi Leppera. Niepewna przyszłość czeka też UP – brak liderów, mała wyrazistość na tle SdPl i SLD, słaba struktura organizacyjna dają tej jednej z najstarszych partii III RP małe szanse na samodzielną egzystencję na scenie politycznej. Rozdział V

SLD, PSL i UP w wyborach prezydenckich i samorządowych

1. SLD, PSL i UP w wyborach prezydenckich

     

Aktywność Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy, zasługującą na osobne potraktowanie, stanowią kolejne, odbywające się po 1993 roku wybory prezydenckie i samorządowe. Pozwoli to nie tylko na przedsta- wienie osiągnięć SLD, PSL i UP w każdej z sześciu elekcji, będących przedmiotem rozważań w tym rozdziale, ale również na wskazanie tych wyborów, które odegrały istotną rolę w procesie kształtowania się stosunków między ugrupowaniami polskiej lewicy. Szczególne znaczenie należy przypisać wyborom prezydenckim, co wynika nie tylko z ich rangi, ale również z faktu, iż dwukrotnie zakończyły się zwycięstwem kan- dydata reprezentującego tę opcję ideową. Sytuacja polityczna w 1995 roku określiła kształt rywalizacji w kampanii prezy- denckiej, nadając jej charakter konfrontacji dwóch bloków politycznych1. Rządząca lewica upatrywała w ewentualnym zwycięstwie możliwość zapewnienia sobie względ- nie komfortowych warunków sprawowania władzy do końca kadencji parlamentu, a ugrupowania opozycyjne widziały w głowie państwa jeden z istotniejszych instru- mentów umożliwiających kontrolę poczynań większości parlamentarnej2. W takich okolicznościach można było oczekiwać, iż ugrupowania koalicji rządowej postarają się wystawić wspólnego kandydata, zwiększając tym samym jego szanse na zwycięstwo. Pierwsza, niemająca jeszcze formalnego charakteru inicjatywa pojawiła się już w po- łowie listopada 1994 roku, podczas spotkania klubów parlamentarnych SLD i PSL. Obok rozważanych wówczas kwestii bieżącego funkcjonowania koalicji rządowej, poruszono również temat ewentualnego wyłonienia wspólnego kandydata na urząd prezydenta3. Oficjalny charakter miało natomiast stanowisko Rady Naczelnej SdRP, która 7 stycznia 1995 roku zaproponowała ludowcom rozmowy w sprawie wspólnej kampa- nii prezydenckiej. Jednocześnie nie rozstrzygnięto, z którego ugrupowania mógłby się wywodzić ewentualny kandydat. PSL od początku zajęło dość niejednoznaczne stano-

1 R. Alberski, Wybory prezydenckie (1989–2000) [w:] Demokratyzacja w III..., s. 106. 2 Ibidem. 3 „Rzeczpospolita” z 16 listopada 1994 r. 134 wisko wobec propozycji Sojuszu. Duże znaczenie miały tu nie tylko kolejne kryzysy koalicyjne, zakończone zmianą premiera, które niewątpliwie utrudniały porozumienie, ale również ambicje wielu działaczy Stronnictwa, dla których niewystawienie własne- go kandydata byłoby zaprzepaszczeniem okazji do popularyzacji wizerunku partii na scenie politycznej. Ostatecznie – przy braku zdecydowanej reakcji ze strony PSL oraz postawie Sojuszu, który po objęciu funkcji szefa rządu przez J. Oleksego wyraźnie zahamował rozpropagowywanie tej inicjatywy, biernie oczekując na deklarację koali- cyjnego partnera – każde z ugrupowań podjęło decyzję o samodzielnym udziale w wyborach4. Najwcześniej rozstrzygnięcia zapadły w SdRP: 24 marca 1995 roku sekretarz gene- ralny J. Szmajdziński podczas konferencji prasowej wykluczył możliwość wystawienia wspólnego kandydata przez koalicję, a kilkanaście dni później – 8 kwietnia – podczas pierwszej tury IV konwencji wyborczej Socjaldemokracji RP postanowiono o zgłosze- niu własnego kandydata. Nie sprecyzowano wprawdzie, kto nim zostanie, ale nie ule- gało wątpliwości, iż głównym pretendentem pozostaje lider partii A. Kwaśniewski. Po przeprowadzeniu konsultacji z wojewódzkimi oddziałami Socjaldemokracji, z których 46 opowiedziało się za kandydaturą A. Kwaśniewskiego, delegaci uczestniczący w obradującej 13 maja drugiej turze konwencji wyborczej zdecydowaną większością głosów (296 głosów „za”, przy zaledwie 4 „przeciw”) poparli jego kandydaturę na urząd głowy państwa. A. Kwaśniewskiego podczas kampanii wspierały również pozo- stałe organizacje należące do koalicji SLD5. W Polskim Stronnictwie Ludowym, w przeciwieństwie do SdRP, proces wyłaniania kandydata przebiegał dużo wolniej. Obradująca 29 maja Krajowa Konwencja Wybor- cza Stronnictwa, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie podjęła decyzji, kto będzie reprezentował partię w prezydenckiej elekcji, odkładając zasadnicze rozstrzygnięcia do czasu zwołania drugiej tury. Mimo iż opóźnienie tłumaczono brakiem sprzyjającej sytuacji w kraju do prowadzenia rywalizacji wyborczej, a także możliwością „wypale- nia się” kandydatów, którzy zbyt wcześnie rozpoczną kampanię, to wydaje się, iż rze- czywiste motywy postępowania władz PSL były zupełnie inne i wiązały się z konflik- tem wewnątrz partii, dotyczącym osoby ewentualnego kandydata. Z jednej strony większość ludowców widziała najlepszego kandydata w osobie J. Zycha, jednak nie chciał on ubiegać się o urząd głowy państwa, z drugiej – chęć startu w wyborach de- klarował W. Pawlak, który za to nie cieszył się wsparciem partyjnych struktur. J. Zych niewątpliwie zwiększył swój autorytet wśród ludowców, sprawując funkcję marszałka sejmu, oraz w opinii wielu działaczy był politykiem mogącym poprawić wizerunek Stronnictwa na scenie politycznej; z kolei W. Pawlak stracił popularność z powodu stylu sprawowania władzy zarówno w państwie, jak i w PSL. Warto wspomnieć, iż obok tych dwóch, zdecydowanie dominujących opcji pojawiały się również inne, we- dług których PSL powinno w kampanii bądź wesprzeć ponadpartyjnego kandydata (np. T. Zielińskiego), bądź wystawić działacza spoza wspominanej dwójki (np. R. Jagieliń- skiego), jednak nie miały one większych szans na realizację6.

4 „Rzeczpospolita” z 9 stycznia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 12 stycznia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 17 marca 1995 r.; „Trybuna” z 9 stycznia 1995 r. 5 „Rzeczpospolita” z 25 marca 1995 r.; „Trybuna” z 10 kwietnia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 15 maja 1995 r.; „Trybuna” z 15 maja 1995 r. 6 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory prezydenckie 1995 roku w Polsce, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 12–14, oraz J. Paradowska, Susza przed wykopkami [w:] „Polityka” nr 23/1995. 135

Niemożność rozstrzygnięcia dylematu, który z dwóch polityków powinien uzyskać nominację partii, powodowała odraczanie drugiej tury konwencji partyjnej, którą pier- wotnie zapowiadano na przełom czerwca i lipca, a ostatecznie przeprowadzono dwa miesiące później. Podczas obradującej 3 września Krajowej Konwencji Wyborczej PSL z ubiegania się o nominację partyjną zrezygnował J. Zych, tłumacząc swoją decy- zję dobrem państwa oraz faktem, iż w czasie kampanii będzie bardziej potrzebny na stanowisku marszałka sejmu, jednak nie spowodowało to uzyskania przez W. Pawlaka poparcia partii, bowiem do większości bezwględnej zabrakło mu aż 35 głosów (141 głosujących opowiedziało się przeciw jego kandydaturze, 81 – za). W takiej sytuacji ponownie rozpoczęto procedurę wyborów, do których zgłoszono pięciu kandydatów: B. Pęka, R. Jagielińskiego, A. Struzika, A. Łuczaka i – mimo przegranego poprzednie- go głosowania – W. Pawlaka. Ostatecznie, po rezygnacji trzech kandydatów, do rywa- lizacji stanął A. Struzik i W. Pawlak. Tym razem prezes PSL wyszedł zwycięsko z głosowania, uzyskując poparcie 98 członków konwencji, przy 48 A. Struzika i 46 wstrzymujących się. W. Pawlakowi udało się w końcu osiągnąć cel, jednak momenta- mi dość nieczytelne postępowanie Stronnictwa i stosunkowo późne, na tle innych kan- dydatur, zgłoszenie W. Pawlaka musiało się odbić na jego wyniku wyborczym7. Wystawienie własnych kandydatów na urząd prezydenta przez SLD i PSL stwo- rzyło możliwość ich rywalizacji w kampanii wyborczej i tym samym – oddziaływania na funkcjonowanie koalicji. Dlatego premier J. Oleksy zapowiedział, iż rząd i admini- stracja rządowa zostaną wyłączone z kampanii prezydenckiej, a podczas spotkania prezydiów klubów obu ugrupowań z szefem rządu mówiono o konieczności zawarcia „paktu o nieagresji” na czas kampanii wyborczej. Takie ustalenia wpłynęły później na faktyczny brak kampanii negatywnej między A. Kwaśniewskim i W. Pawlakiem8. Z kolei podczas obradującego w połowie stycznia 1995 roku kongresu Unii Pracy delegaci zadecydowali, iż UP poprze w wyborach niezależnego kandydata i upoważnili liderów partii do podjęcia odpowiednich rozmów. Negocjacje podjęto z J. Kuroniem oraz sprawującym funkcję rzecznika praw obywatelskich T. Zielińskim. Obok tych dwóch głównych kandydatur pojawiła się również trzecia – A. Małachowskiego. Ostateczną decyzję podjęto 7 maja. Głosowanie nad trzema kandydaturami uwidocz- niło istniejące w Unii podziały: w pierwszej turze zwyciężył T. Zieliński, uzyskując poparcie 132 delegatów, a J. Kuroń i A. Małachowski – odpowiednio 94 i 45. Wobec nieuzyskania bezwględnej większości przez T. Zielińskiego, w drugiej turze wybierano między nim i J. Kuroniem. Kandydatura rzecznika uzyskała wsparcie 160 głosujących, J. Kuronia – 81. UP poparła więc kandydaturę T. Zielińskiego, mimo iż wielu tereno- wych działaczy tej partii zaangażowało się w kampanię J. Kuronia i wyraźnie liczyło, że centralne władze opowiedzą się za nim. Na decyzję o poparciu T. Zielińskiego istot- ny wpływ miał fakt, iż J. Kuroń był już kandydatem Unii Wolności, a część działaczy UP opowiadała się za kandydaturą firmowaną tylko przez to ugrupowanie. Rozmiar istniejących podziałów w partii potwierdziła też decyzja K. Modzelewskiego, który po głosowaniu na znak protestu opuścił szeregi UP, a Młodzieżówka Unii, wbrew oficjal-

7 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory..., s. 16–17; „Rzeczpospolita” z 17 lipca 1995 r.; „Rzeczpo- spolita” z 5 września 1995 r.; „Trybuna” z 4 września 1995 r. 8 „Rzeczpospolita” z 13 czerwca 1995 r. 136 nemu stanowisku partii, wspierała w kampanii wyborczej J. Kuronia. Obok UP kandy- daturę T. Zielińskiego poparły również dwie małe partie – PPS i KPEiR9. Po zakończeniu wewnątrzpartyjnych procedur udzielania poparcia określonym kan- dydatom na urząd głowy państwa rozpoczął się etap kampanii wyborczej. Jednym z pierwszych, który rozpoczął rywalizację o głosy wyborców, był A. Kwaśniewski, który kampanię oficjalnie zainaugurował na początku czerwca. Jej charakterystycznym elementem były liczne podróże po Polsce – w ciągu kilku miesięcy specjalnie przygo- towany autobus KWAK (skrót od: Komitet Wyborczy Aleksandra Kwaśniewskiego) odwiedził około 150 miejscowości, co stanowiło liczbę nieporównywalnie większą od pozostałych kandydatów10. Warto podkreślić, iż kampania kandydata SLD była przy- gotowana w niezwykle profesjonalny sposób, z punktu widzenia marketingu politycz- nego. Było to efektem zatrudnienia Jacquesa Seguela, twórcy agencji reklamowej Euro RSCG, odpowiedzialnego wcześniej m.in. za kampanię F. Mitterranda, który pracując nad wizerunkiem kandydata SLD, nie zapominał o tak istotnych cechach, jak wygląd zewnętrzny – A. Kwaśniewski m.in. zakładał szkła kontaktowe, odbył kurację odchu- dzającą, a dominującym kolorem jego kampanii stał się niebieski, co nie pozostało bez znaczenia dla pozyskiwania zwolenników. Z równą starannością dobrano także główne hasło – „Wybierzmy przyszłość” – które nie tylko okazało się najlepiej zapamiętywa- nym i kojarzonym z osobą, która je firmowała, spośród wszystkich pojawiających się w kampanii wyborczej, ale również w istotny sposób wskazywało na przewodni temat działań11. Dzięki niemu A. Kwaśniewski starał się neutralizować ewentualnie ataki ze strony oponentów, mogących wypominać mu elementy biografii politycznej sprzed 1989 roku. Kandydat SLD, nie chcąc dzielić Polski na postkomunistyczną i solidarno- ściową, deklarował, iż nie chcemy zapominać o przeszłości, będziemy pamiętać o wszystkim, co było złe, ale Polsce potrzebna jest przyszłość12. Zdaniem A. Kwa- śniewskiego, konsekwencją uwikłania się w spory dotyczące historii mogło być nawet zaprzepaszczenie przemian, dokonanych po 1989 roku13. W propagowanej przez kan- dydata SLD wizji przyszłości istotne miejsce zajmował preferowany model prezyden- tury. Słowa A. Kwaśniewskiego: Prezydent nie wywołuje sporów. Prezydent dba, aby na sporach wygrywała Polska. Musi być arbitrem, życzliwie pomagającym w znajdo- waniu rozwiązań, w określaniu wyjść z trudnych, konfliktowych sytuacji14 jednoznacz- nie wskazują, iż starał się przedstawiać swoją koncepcję sprawowania funkcji głowy państwa w opozycji do konfliktowego stylu L. Wałęsy, co miało mu pomóc w zdoby- ciu poparcia osób zmęczonych ciągłymi „wojnami na górze”. Innymi elementami pro- gramowymi, eksponowanymi w kampanii kandydata SLD, było opowiedzenie się za integracją Polski ze strukturami zachodnioeuropejskimi (NATO, Unia Europejska), sprzeciw wobec postulatów dekomunizacji i popieranie idei świeckiego państwa. Ak-

9 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory..., s. 20–21, oraz „Rzeczpospolita” z 16 stycznia 1995 r.; „Rzeczpospolita” z 10 maja 1995 r.; „Trybuna” z 9 maja 1995 r.; „Trybuna” z 24 października 1995 r. 10 A. Dudek, op. cit., s. 344, oraz J. Paradowska, A kolor jego jest niebieski [w:] „Polityka” nr 49/1995. 11 K. Pankowski, Wpływ debat telewizyjnych na preferencje i zachowania wyborcze [w:] Prognozy i wybory. Polska demokracja ’95, red. L. Kolarska-Bobińska, R. Markowski, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1997, s. 164. 12 „Rzeczpospolita” z 14 czerwca 1995 r. 13 „Rzeczpospolita” z 5 czerwca 1995 r. 14 Za: J. Paradowska, Wszystkie lewe [w:] „Polityka” nr 21/1995. 137 centowano również wiele cech osobistych kandydata, np. zdolność do kompromisu czy umiejętność prowadzenia dialogu15. Badania opinii publicznej czyniły z A. Kwaśniewskiego głównego pretendenta do przejścia do drugiej tury wyborów. Według badań CBOS od maja do października 1995 roku na kandydata SLD chciało głosować od 20 do 27 procent badanych (pod koniec października poparcie sięgało nawet 35 procent)16. Trzeba jednak zwrócić uwa- gę, że przez długi czas utrzymywał się pogląd (zauważalny również w sztabie wybor- czym kandydata), iż deklarowane w sondażach poparcie stanowi granicę, której A. Kwaśniewski nie będzie mógł przekroczyć w wyborach. Najlepszym przykładem takiego myślenia była działalność tzw. Inicjatywy ¾ , której nazwa wzięła się właśnie z przekonania, iż taka część elektoratu jest przeciwna prezydenturze A. Kwaśniewskie- go. Działalność samej Inicjatywy, starającej się zakłócać spotkania kandydata z wy- borcami, mogła jednak, zdaniem J. Raciborskiego, wbrew intencjom jej działaczy wzmagać sympatię do polityka lewicy17. Negatywny wpływ na kampanię A. Kwa- śniewskiego miały za to inne, istotne wydarzenia. Przede wszystkim spotkał się on z niechęcią Kościoła katolickiego, którego hierarchowie w wydanym 16 września Sło- wie w sprawach publicznych przestrzegali przed wyborem postkomunistycznego kan- dydata18. Jego wizerunkowi niewątpliwie zaszkodziła też tzw. sprawa „Polisy” – w trakcie kampanii media poinformowały, iż kandydat pominął w swoim oświadczeniu majątkowym posiadane przez żonę akcje firmy ubezpieczeniowej „Polisa” o znacznej wartości. Duży ciężar gatunkowy miało również ujawnienie faktu, iż A. Kwaśniewski nie ukończył studiów wyższych (przed obroną pracy magisterskiej został skreślony z listy studentów Uniwersytetu Gdańskiego), a w wielu oficjalnych dokumentach (m.in. zgłoszeniu do PKW) podawał, iż posiada wyższe wykształcenie. Kandydata próbowano tłumaczyć nieprzekonującą formułą, iż zdał wszystkie egzaminy i uzyskał wymagane zaliczenia, co też nie było prawdą19. Sprawy te szczególnie mocno nagła- śniano przed II turą wyborów, dowodząc niewiarygodności kandydata. Start Pawlaka w wyborach wynikał z chęci zamanifestowania przez Stronnictwo obecności na scenie politycznej i podkreślenia swojej samodzielności, bowiem popar- cie dla prezesa PSL przez cały okres oscylowało, według CBOS, na granicy 5 procent i nie dawało mu szans na przejście do drugiej tury20. Nie bez znaczenia dla przebiegu kampanii i późniejszego wyniku kandydata ludowców był fakt, iż włączył się on do rywalizacji o urząd prezydenta stosunkowo późno. Wskutek tego jego kampania miała dość, jak to określano, niekonwencjonalny charakter – jako kandydat nie posiadał szta- bu wyborczego, którego rolę spełniali etatowi pracownicy NKW PSL, a rolę kierowni- czą pełniło kierowane przez A. Struzika centrum konsultacyjne, podejmujące na bieżą- co decyzje o kolejnych działaniach. Zdaniem jednego z posłów było to posunięcie celowe, służące rozmyciu odpowiedzialności za ewentualny słaby wynik wyborczy. Kandydat PSL nie miał również programu, a podstawą dla formułowanych podczas spotkań z wyborcami założeń programowych były oficjalne dokumenty partyjne.

15 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory..., s. 72–77. 16 Za: K. Pankowski, Lewicowość – prawicowość: deklaracje polityczne Polaków 1990–1997 [w:] Pro- gnozy i wybory..., s. 108. 17 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 84. 18 Ibidem. 19 A. Dudek, op. cit., s. 359, J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 84. 20 Za: K. Pankowski, Lewicowość – prawicowość..., s. 108. 138

W. Pawlak podkreślał m.in., iż opowiada się za wejściem do NATO i Unii Europej- skiej, przy jednoczesnej ochronie polskich interesów gospodarczych, popiera ratyfika- cję konkordatu oraz sprzeciwia się ustanowieniu powiatów. Uzupełnieniem przyjętej koncepcji był jej główny slogan „Prawda zamiast haseł”, który miał podkreślać nie- składanie przez prezesa PSL niemożliwych do spełnienia obietnic. W. Pawlak komen- tował też funkcjonowanie koalicyjnego rządu, krytykując głównie poczynania mini- strów wywodzących się z PSL: R. Jagielińskiego i A. Łuczaka. Według badań przeprowadzonych w pierwszej dekadzie października przez CBOS, kampania wybor- cza W. Pawlaka należała do najnudniejszych – oceniło ją tak 27,8 procent badanych (w badaniu uwzględniono kampanie tylko kilku najpoważniejszych kandydatów do urzędu prezydenta21). Na przebieg kampanii T. Zielińskiego wpływał fakt, iż pełnił on jednocześnie funk- cję rzecznika praw obywatelskich. Jego deklaracje o braku sprzeczności między wyko- nywaniem urzędu a kandydowaniem oraz skorzystanie na czas kampanii z urlopu wy- poczynkowego nie zapobiegły pojawieniu się kontrowersji między kandydatem a popierającą go UP, której liderzy – R. Bugaj i W. Borowik – bezskutecznie nama- wiali rzecznika do rezygnacji ze stanowiska. Zresztą w trakcie kampanii jeszcze kilka- krotnie dochodziło do spięć między T. Zielińskim i popierającymi go partiami – m.in. 19 września kandydat wyraził niezadowolenie z zaangażowanych w kampanię środków finansowych. Spory udało się jednak załagodzić, a 11 października T. Zieliński i R. Bugaj zapewniali podczas konferencji prasowej o dobrze układającej się współpra- cy22. W kampanii, prowadzonej pod hasłem „Rzecznik twoich praw, twoim prezyden- tem”, T. Zieliński zajmował stanowisko laickie, mówiąc o groźbie państwa wyznanio- wego, krytykował występujące na scenie politycznej podziały na obóz postsolidarnościowy i postkomunistyczny, a w sporach o przeszłość nie zajmował jednoznacznego stosunku do epoki PRL23. Sondaże stawiały początkowo kandydata popieranego przez UP w gronie faworytów – w styczniu i lutym mógł liczyć na około 15-procentowe poparcie. Spadek popularności przyniosły kolejne miesiące, a w paź- dzierniku popierało go już mniej niż 10 procent badanych przez CBOS24. W głosowaniu 5 listopada 1995 roku wzięło udział 64,7 procent uprawnionych. A. Kwaśniewski zwyciężył w I turze, uzyskując poparcie 35,11 procent głosujących (6 275 670 obywateli). W. Pawlak zajął piąte miejsce na liście trzynastu kandydatów. Prezesa PSL poparło 4,31 procent głosujących (770 419 obywateli). Szóste miejsce zajął T. Zieliński, uzyskując zaledwie 3,53 procent (631 432) głosów. W II turze kan- dydat SLD stanął do rywalizacji z drugim w kolejności – starającym się o reelekcję L. Wałęsą, którego 5 listopada poparło 33,11 procent (5 917 328) głosujących25. 7 listopada działacze SLD zwrócili się do PSL o udzielenie wsparcia kandydatowi lewicy. A. Kwaśniewski wyraźnie liczył na pozytywną reakcję ze strony ludowców; jeszcze w ramach kampanii przed I turą zadeklarował on, iż jeśli do II tury przejdzie W. Pawlak, a nie on, to udzieli poparcia prezesowi Stronnictwa26. W PSL zarysowały

21 „Rzeczpospolita” z 14 października 1995 r.; W. Władyka, Style kandydatów, gusty wyborców [w:] „Polityka” nr 43/1995. 22 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory..., s. 94–96. 23 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 79. 24 Za: K. Pankowski, Lewicowość – prawicowość..., s. 107. 25 Za: A. Dudek, op. cit., s. 354. 26 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory..., s. 74. 139 się jednak po I turze trzy scenariusze postępowania: utrzymanie koalicji z SLD i opo- wiedzenie się za A. Kwaśniewskim jako kandydatem bliższym ludowcom niż L. Wałę- sa; utrzymanie koalicji, ale nieudzielanie wsparcia żadnemu z kandydatów oraz popar- cie L. Wałęsy i przygotowanie się do zerwania koalicji, z uwzględnieniem możliwości przeprowadzenia przedterminowych wyborów i ukształtowania nowego układu rządo- wego27. Chociaż ostatnia opcja miała najmniej szans na realizację, to jednak obawa władz PSL przed rozdźwiękami wewnątrz partii, mogącymi doprowadzić nawet do jej rozbicia, spowodowała, iż ludowcy wyraźnie zwlekali z zajęciem stanowiska. Ele- mentem tej taktyki było wystosowanie dziesięciu pytań do kandydatów, przy czym, jak zauważył J.J. Wiatr, zostały one tak sformułowane, że z góry można było przewidzieć, jak odpowie na każdy z nich (np. pytano o stosunek do wprowadzenia powiatów – a wiadomo było, iż A. Kwaśniewski opowiada się za ustanowieniem tego szczebla samorządu, czy o preferowany system rządów – prezydencki czy parlamentarny – a wiadomo było, że L. Wałęsa jest zwolennikiem wzmocnienia władzy głowy pań- stwa)28. Ostatecznie 15 listopada Rada Naczelna PSL zdecydowała o nieudzielaniu poparcia w II turze ani A. Kwaśniewskiemu, ani L. Wałęsie, a dokonanie wyboru po- zostawiono sumieniu członków i sympatyków Stronnictwa. Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 65 członków Rady, 24 głosowało za udzieleniem poparcia kandyda- towi SLD, a 7 – L. Wałęsie. Podobne stanowisko zajęły też struktury wojewódzkie PSL – z 37, które wypowiedziały się w sprawie II tury głosowania, tylko 5 optowało za wsparciem A. Kwaśniewskiego29. Działaczom SLD nie udało się również pozyskać wsparcia Unii Pracy i popieranego przez nią kandydata. T. Zieliński, który po I turze powrócił do pełnienia obowiązków rzecznika praw obywatelskich, wezwał swoich zwolenników do głosowania zgodnie z własnym sumieniem, odmawiając poparcia obu kandydatom. Podobnie zachowała się Rada Krajowa UP, która 10 listopada wezwała do udziału w wyborach i skreślenia obu nazwisk. Zwyciężyła więc opcja R. Bugaja, konsekwentnie negującego możliwość podjęcia współpracy z Sojuszem, choć np. członek władz Unii W. Lamentowicz pu- blicznie opowiedział się za A. Kwaśniewskim, za co został później pozbawiony funkcji partyjnych30. Decydujące znaczenie dla wyników II tury głosowania miały dwie debaty telewi- zyjne między A. Kwaśniewskim i L. Wałęsą, przeprowadzone 12 i 15 listopada. Miały one bardzo wysoką oglądalność – 72 procent badanych przez CBOS twierdziło, że obejrzało obie debaty, a kolejne 16 procent, że przynajmniej jedną. 12 procent bada- nych twierdziło, iż pod ich wpływem podjęło decyzje o udziale w głosowaniu. Zda- niem 76 procent badanych A. Kwaśniewski podczas debat zachęcił do głosowania na siebie, a według 54 procent – L. Wałęsa zniechęcił do oddania na siebie głosu (tylko 27 procent twierdziło, że urzędujący prezydent przekonał do głosowania na niego)31.

27 J.J. Wiatr, Nie zmarnowaliśmy tych lat..., s. 44. 28 Ibidem, s. 44–45. 29 „Rzeczpospolita” z 16 listopada 1995 r. 30 B. Dziemidok, Partie polityczne a wybory..., s. 130–134, oraz „Trybuna” z 13 listopada 1995 r.; „Trybuna” z 4 grudnia 1995 r. 31 Na marginesie warto zwrócić uwagę, że respondenci CBOS w swoich ocenach zwracali przede wszystkim uwagę na formę wystąpień kandydatów, ich sposób bycia i podtekst emocjonalny wypowiedzi, mniejszą wagę przywiązując do treści, co w pewnym stopniu tłumaczy takie wyniki badań, szczególnie w kontekście pierwszej debaty, w której dobrze wypadł spokojny i opanowany A. Kwaśniewski na tle 140

Wzrost poparcia dla A. Kwaśniewskiego o 5,8 procent prawie w przededniu głosowa- nia należy przypisać właśnie debatom, przy czym uwzględniając zbliżone notowania obu kandydatów w sondażach, te niecałe 6 procent okazało się kluczowe dla rozstrzy- gnięcia w II turze32. Zdecydowanie mniejszy wpływ na wynik wyborów miała za to wyraźnie zaostrzająca się walka wyborcza – A. Kwaśniewskiemu wypominano opisy- wane wcześniej sprawy tzw. „Polisy” i podania nieprawdziwych danych o wykształce- niu, a L. Wałęsie, niejako w rewanżu, związane z lewicą media zarzucały niezapłacenie podatku od 1 miliona dolarów honorarium, otrzymanego od wytwórni filmowej War- ner Bros w 1989 roku, oraz ujawniły kontrowersyjną sprawę A. Pastwy, przestępcy, który m.in. uzyskał upoważnienie do zbierania pieniędzy na kampanię wyborczą33. Druga tura głosowania, wyznaczona na dzień 19 listopada, przyniosła zwycięstwo A. Kwaśniewskiemu, który przy frekwencji 68,23 procent uzyskał 51,72 procent (9 704 439) głosów, a L. Wałęsa – 48,28 procent (9 058 176) głosów34. Mimo nie- otrzymania wsparcia ze strony PSL, A. Kwaśniewski pozyskał w II turze 67 procent wyborców W. Pawlaka z I tury oraz 66 procent tych, którzy dwa tygodnie wcześniej głosowali na T. Zielińskiego. Dla wyniku wyborów najistotniejsze znaczenie miało jednak uzyskanie głosów 58 procent wyborców, którzy nie głosowali w I turze35. Przeciwnicy A. Kwaśniewskiego próbowali podważyć wynik, kierując ponad pół miliona protestów do Sądu Najwyższego, argumentując, iż podanie nieprawdziwych danych o wykształceniu przez kandydata SLD mogło zaważyć na ostatecznym rezulta- cie głosowania. 9 grudnia Sąd Najwyższy uznał jednak ważność wyborów36. Zwycięstwo Kwaśniewskiego nie wpłynęło zasadniczo na relacje w koalicji SLD– –PSL. Wprawdzie początkowo ludowcy znaleźli się w defensywie, osłabieniu uległa też pozycja Pawlaka, któremu w grudniu podczas posiedzenia Rady Naczelnej Stron- nictwa zabrakło jednego głosu do uzyskania wotum zaufania, jednak kryzys, który wybuchł z związku z oskarżeniem premiera J. Oleksego o współpracę w obcym wy- wiadem, pozwolił ludowcom poprawić swoją sytuację, a prezesowi PSL utrzymać funkcję w partii. Zwycięstwo polityka lewicy umożliwiło też zakończenie okresu ko- abitacji i dawało szansę na względnie spokojne sprawowanie władzy do końca kadencji parlamentu, choć, jak pokazały opisywane wcześniej wydarzenia, koalicja SLD–PSL nadal rozdzierana była wieloma wewnętrznymi konfliktami.

     

Głównym czynnikiem, określającym charakter rywalizacji w kampanii prezydenc- kiej 2000 roku, były wysokie notowania urzędującego prezydenta w sondażach opinii publicznej. Wszystkie badania, poczynając od stycznia 2000 roku, wskazywały, iż wyraźnie podenerwowanego L. Wałęsy, chaotycznie atakującego swojego oponenta. Aż 67 procent bada- nych zarzuciło urzędującemu prezydentowi m.in. brak kultury, nadmierną agresywność i nieumiejętność panowania nad sobą. Zachowanie L. Wałęsy mogło jednak zostać celowo sprowokowane przez kandydata SLD, który już na początku debaty wręczył urzędującemu prezydentowi swoje oświadczenie majątkowe – zob. A. Dudek, op. cit., s. 360–361, oraz K. Pankowski, Wpływ debat telewizyjnych..., s. 151–152. 32 K. Pankowski, Wpływ debat telewizyjnych..., s. 150–158. 33 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 86. 34 Za: A. Dudek, op. cit., s. 361. 35 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 90. 36 J. Karpiński, Trzecia niepodległość..., s. 193. 141

A. Kwaśniewski pozostaje zdecydowanym faworytem w I turze – według przeprowa- dzanych cyklicznie przez CBOS sondaży chciało na niego głosować w styczniu 55 procent ankietowanych, w kwietniu – 61 procent, a w maju – 62 procent, w sierpniu również 62 procent, a na początku września – 60 procent. Wprawdzie przed samą datą wyborów badania odnotowały pewien spadek poparcia dla urzędującego prezydenta – m.in. według sondażu PBS z 1 października chciało na niego głosować 52 procent ankietowanych (tydzień wcześniej 61 procent), a 4 października 57 procent – nie zmie- niało to jednak faktu, iż posiadał on ogromną szansę na reelekcję37. Taka pozycja A. Kwaśniewskiego wyraźnie oddziaływała na postawę większości jego konkurentów, dla których start w elekcji stał się przede wszystkim formą prawy- borów parlamentarnych, pozwalającą na określenie rozmiarów poparcia społecznego, sprawności struktur popierających kandydata i umożliwiających rozpropagowanie wizerunku danego ugrupowania. Z grona dwunastu przeciwników urzędującego prezy- denta (w dniu głosowania było ich jedenastu, bowiem z kandydowania wycofał się Jan Olszewski, wzywając swoich zwolenników do poparcia M. Krzaklewskiego), mogło mu zagrozić, jak się wydaje, tylko dwóch: A. Olechowski i M. Krzaklewski, choć do- prowadzenie do II tury wyborów, w świetle przywoływanych badań, byłoby dużą nie- spodzianką38. Dlatego też A. Kwaśniewski, mimo oficjalnego wystąpienia z SdRP po zwycięstwie w 1995 roku, pozostawał w 2000 roku najbardziej oczywistym kandydatem lewicy. W SLD, który w tym okresie również osiągał bardzo wysokie wyniki w badaniach opinii publicznej (m.in. badanie CBOS z początku lutego 2000 roku dawało Sojuszowi 36-procentowe poparcie, a według sondaży PBS przeprowadzanych od czerwca do września na SLD chciało głosować od 42 do 48 procent ankietowanych), zauważalne było przekonanie, że reelekcja urzędującego prezydenta jest w zasadzie pewna – w lutym L. Miller twierdził, że wybory są już rozstrzygnięte, bowiem nie ma dziś żad- nego poważnego kandydata, który by zagroził Kwaśniewskiemu39. W takiej sytuacji poparcie Sojuszu dla kandydatury A. Kwaśniewskiego pozostawało kwestią czasu. 2 czerwca urzędujący prezydent ogłosił, iż mając doświadczenie pięciu lat pracy dla ojczyzny na najwyższym urzędzie, znając wyzwania będące przed naszym krajem, dzię- kując za dotychczasową życzliwość i poparcie opinii publicznej dla treści i stylu mojej prezydentury, postanowiłem ubiegać się o ponowny wybór40. Następnie 11 czerwca zebrała się Krajowa Konwencja SLD, podczas której delegaci jednogłośnie udzielili wsparcia A. Kwaśniewskiemu podczas starań o reelekcję41. Wybory prezydenckie 2000 roku były także istotnym etapem w procesie organiza- cyjnego zbliżania się Unii Pracy i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Działacze UP, pamiętający słaby wynik T. Zielińskiego z 1995 roku oraz liczne kontrowersje we- wnątrz partii związane z udzielaniem mu poparcia, podczas obradującego w dniach

37 „Rzeczpospolita” z 25 lutego 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 21 marca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 11 kwietnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 3 czerwca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 12 sierpnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 9 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 15 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 3 października 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 6 października 2000 r. 38 R. Alberski, op. cit., s. 110–112, oraz J. Paradowska, Stawka inna niż urząd [w:] „Polityka” nr 21/2000; J. Paradowska, Bez wiary, bez ducha [w:] „Polityka” nr 27/2000. 39 „Rzeczpospolita” z 15 lutego 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 17 lutego 2000 r. 40 „Rzeczpospolita” z 3 czerwca 2000 r. 41 „Rzeczpospolita” z 12 czerwca 2000 r. 142

26–27 lutego 2000 roku VII kongresu podjęli uchwałę, iż o wsparciu określonej kan- dydatury rozstrzygną członkowie partii w referendum. Taki sposób miał w założeniu wyeliminować konflikty w partii i umożliwić jej zajęcie jednolitego stanowiska, czego nie udało się uczynić pięć lat wcześniej. Wynik referendum nie był zaskoczeniem – ponad 75 procent działaczy Unii opowiedziało się za udziałem w kampanii na rzecz ponownego wyboru A. Kwaśniewskiego. Nie bez znaczenia była tu postawa jednego z liderów UP, T. Nałęcza, który agitował na rzecz tej kandydatury, twierdząc, że wy- stawienie przez Unię własnego kandydata sprzyjałoby partiom prawicowym, bowiem mogłoby uniemożliwić zwycięstwo A. Kwaśniewskiego w I turze. Ponadto, jak argu- mentował wiceprzewodniczący UP, wspólna kandydatura mogłaby nie tylko polepszyć stosunki między ugrupowaniami lewicowymi, ale także przygotować dobrą atmosferę do dyskusji nad zawarciem porozumienia w celu pokonania prawicy w przyszłorocz- nych wyborach parlamentarnych42. Ostateczną, aczkolwiek już wyłącznie formalną decyzję, podjęła Krajowa Konwencja UP, obradująca 18 czerwca, podczas której zde- cydowana większość delegatów opowiedziała się za udzieleniem poparcia A. Kwa- śniewskiemu. Przeciwko takiemu rozwiązaniu głosował zaledwie jeden delegat, dwóch wstrzymało się od głosu, a kilkunastu nie wzięło udziału w głosowaniu. Uczestniczący w obradach konwencji prezydent opowiedział się za wspólnymi listami wyborczymi lewicy w kolejnych wyborach parlamentarnych. Warto dodać, iż działacze UP aktyw- nie zaangażowali się w kampanię A. Kwaśniewskiego, zbierając w przeciągu niecałych dwóch miesięcy 110 tysięcy podpisów popierających jego kandydaturę, a wielu polity- ków tej partii (m.in. M. Pol, I. Jaruga-Nowacka, A. Małachowski) weszło w skład jego komitetu wyborczego. Obok UP poparcie dla A. Kwaśniewskiego zadeklarowały także mniejsze organizacje, jak Partia Ludowo-Demokratyczna R. Jagielińskiego czy Stron- nictwo Demokratyczne43. Na wystawienie własnego kandydata zdecydowało się Polskie Stronnictwo Ludo- we, ale tym razem cały proces nominacji, w porównaniu z 1995 rokiem, miał o wiele bardziej przejrzysty charakter. Mimo iż podczas zwołanego na marzec VII kongresu Stronnictwa wymieniano kilka możliwych kandydatur (J. Zycha, A. Struzika, J. Woj- ciechowskiego czy F. Stefaniuka), to jednak już podczas obradującej 2 maja konwencji zgłoszono jedynie lidera partii J. Kalinowskiego, który w głosowaniu uzyskał poparcie 96 na 102 delegatów (4 było przeciw, a 2 wstrzymało się od głosu), co wyraźnie wska- zywało na brak istotniejszych sporów wewnątrz PSL. J. Kalinowski, pomimo zapowie- dzi, iż jego celem jest zwycięstwo w wyborach, należał do grupy kandydatów, których udział w prezydenckiej elekcji miał służyć głównie popularyzacji partii oraz ocenie rozmiarów społecznego poparcia przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Istotna w tym kontekście była również rywalizacja w kampanii prezydenckiej lidera ludo- wców z szefem Samoobrony A. Lepperem, który również liczył na wiejski elektorat. Poparcie dla prezesa Stronnictwa w przedwyborczych sondażach CBOS i PBS oscylo- wało wokół 4–8 procent44.

42 „Rzeczpospolita” z 15 kwietnia 2000 r. 43 „Rzeczpospolita” z 28 lutego 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 15 kwietnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 19 czerwca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 12 lipca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 21 sierpnia 2000 r. 44 „Rzeczpospolita” z 25 marca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 9 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 29 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 3 października 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 6 października 2000 r. 143

Kampania wyborcza A. Kwaśniewskiego przez dłuższy czas miała spokojny prze- bieg. Kandydat koncentrował się na licznych podróżach po Polsce i spotkaniach z wy- borcami – według danych sztabu wyborczego, kierowanego przez R. Kalisza, prezy- dent odwiedził około 200 miejscowości, odbył 220 spotkań z mieszkańcami różnych regionów Polski, w których łącznie wzięło udział ponad 1,5 miliona osób. A. Kwa- śniewski argumentował, iż zdecydował się kandydować z trzech głównych powodów: pięć lat jego prezydentury było dobrym czasem dla Polski, przez ten okres nie udało się rozwiązać wszystkich istotnych problemów (jak bieda czy bezrobocie) oraz dlatego, że społeczeństwo obdarzyło go zaufaniem, czego nie wolno mu zaprzepaścić. Słowa pre- zydenta wyraźnie wskazują, iż w kampanii wyborczej zdecydował się na wariant kon- tynuacji – dalszego sprawowania urzędu głowy państwa w sposób, który przyniósł mu dużą popularność, przy jednoczesnym dążeniu do realizacji momentami dość ogólnie określonych celów, jak zwiększenie konkurencyjności polskiej gospodarki, wyrówna- nie dysproporcji między różnymi częściami kraju przez aktywną politykę regionalną, dbałość o wykształcenie młodzieży czy wsparcie nowoczesnego rolnictwa. Bardziej konkretnym celem było uzyskanie przez Polskę członkostwa w Unii Europejskiej. Czynnikiem mającym ułatwić, zdaniem A. Kwaśniewskiego, realizację tak określo- nych zadań była nadzieja, iż w 2001 roku podejmie on współpracę z parlamentem, który będzie bardziej wrażliwy społecznie, który będzie otwarty wobec polskich pro- blemów i który nie będzie zachowywał się tak arogancko, jak ta władza, którą obser- wujemy w tej chwili45, za czym kryła się nie tylko krytyka polityki realizowanej przez rząd J. Buzka, ale również wsparcie dla SLD w zaplanowanych na kolejny rok wybo- rach do sejmu i senatu46. A. Kwaśniewski symbolicznie nawiązywał także do poprzedniej kampanii. Podob- nie jak pięć lat wcześniej, oficjalnie rozpoczął rywalizację o głosy wyborców spotka- niem z mieszkańcami Kielc. Również główne hasło wyborcze „Dom wszystkich – Polska” odnosiło się do hasła z II tury wyborów 1995 roku „Wspólna Polska”. Warto podkreślić, iż w kampanię A. Kwaśniewskiego zaangażowało się wiele znanych posta- ci życia publicznego – jego komitet wyborczy tworzyło ponad 1400 osób, wśród któ- rych znaleźli się m.in. C. Pazura, J. Hoffman, I. Santor, X. Zaniewska, K. Kofta, M. Abakanowicz oraz byli premierzy J. Oleksy i W. Cimoszewicz47. Wydarzeniem, które zakłóciło przebieg kampanii urzędującego prezydenta, było wyemitowanie 22 września w telewizji publicznej przez sztab wyborczy M. Krzaklew- skiego w audycji wyborczej filmu, nakręconego 17 września 1997 roku w Kaliszu, pokazującego, jak szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, zachęcany przez A. Kwaśniewskiego, parodiuje papieża podczas wysiadania ze śmigłowca. Chodziło tu o zwyczaj Jana Pawła II całowania ziemi, na którą przybywa, oraz kreślenia znaku krzyża w kierunku witających urzędników. Film ten wywołał wiele negatywnych reakcji w środowiskach politycznych, niechętnych A. Kwaśniew- skiemu – m.in. w miejscowościach rządzonych lub współrządzonych przez ugrupowa- nia prawicowe dość często bądź przyjmowano uchwały uznające prezydenta i szefa

45 „Rzeczpospolita” z 5 września 2000 r. 46 „Rzeczpospolita” z 24 sierpnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 25 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 6 października 2000 r. 47 „Rzeczpospolita” z 12 czerwca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 14 czerwca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 4 sierpnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 24 sierpnia 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 12 września 2000 r. 144

BBN za persona non grata, bądź wprost wzywano A. Kwaśniewskiego do rezygnacji i z zajmowanego stanowiska i z udziału w wyborach. Również niektórzy hierarchowie Kościoła katolickiego (jak arcybiskup T. Gocłowski czy biskup J. Chrapek) bardzo krytycznie wypowiadali się o postępowaniu prezydenta. Innym elementem kampanii wymierzonej w A. Kwaśniewskiego były happeningi, organizowane przez prawicową młodzież (m.in. z Ligi Republikańskiej i Ruchu Młodzieżowego „Naszość”), opierają- ce się na kolejnym materiale, pokazanym przez sztab M. Krzaklewskiego, nakręconym w 1999 roku w Katyniu, pokazującym wyraźnie niedysponowaną głowę państwa, co zdaniem przeciwników A. Kwaśniewskiego było spowodowane nadużyciem alkoholu, a według R. Kalisza – urazem goleni i dawką przyjętych z tego powodu środków prze- ciwbólowych. Te najpoważniejsze przykłady kampanii negatywnej nie wpłynęły za- sadniczo, jak pokazują przywoływane wcześniej sondaże, na pogorszenie się notowań urzędującego prezydenta w badaniach opinii publicznej. Odnotował on wprawdzie spadek popularności, jednak nie na tyle duży, by mógł zagrozić zwycięstwu w prezy- denckiej elekcji. Na marginesie warto wspomnieć, iż wydarzenia w Kaliszu wskazy- wały na pogorszenie się relacji między L. Millerem i A. Kwaśniewskim, którego szef SLD przez pewien czas bezskutecznie zachęcał do zdymisjonowania M. Siwca48. J. Kalinowski podczas kampanii wyborczej, oficjalnie zainaugurowanej pod koniec lipca, twierdził, iż wybory powinny się stać okazją do poważnej debaty nad stanem państwa. W tym kontekście zarzucał innym politykom, że zbyt mało uwagi poświęcają dyskusji merytorycznej, zajmując się takimi sprawami, jak dekomunizacja, lustracja czy pornografia. Krytykował też głównych pretendentów do urzędu głowy państwa – A. Kwaśniewskiego za brak decyzji w kwestiach ważnych dla kraju i M. Krzaklew- skiego za działalność rządu. Stąd w kampanii prezesa PSL, prowadzonej pod hasłem „Polska potrzebuje zmian”, podstawową rolę odgrywały elementy programowe, przede wszystkim dotyczące gospodarki i edukacji. W kwestiach gospodarczych kandydat mocno akcentował konieczność rozwiązania problemu bezrobocia oraz prowadzenia przez państwo aktywnej polityki gospodarczej. W drugiej sferze zapowiadał m.in. wygospodarowanie dodatkowych środków z prywatyzacji na potrzeby edukacji i oświaty oraz dostosowanie programów szkolnych do wymogów XXI wieku. O wiel- kim znaczeniu, jakie kandydat ludowców przywiązywał do programu wyborczego, świadczy fakt, iż w drugiej połowie września pozwał do sądu Telewizję Polską i pro- wadzącego program „Tygodnik wyborczy” za uproszczenie prezentacji jego programu walki z bezrobociem. Sztab wyborczy lidera PSL, kierowany przez M. Sawickiego, zarzucił red. A. Kwiatkowskiemu, iż w podanej informacji ograniczył projekt walki z bezrobociem proponowany przez J. Kalinowskiego tylko do mieszkańców wsi, gdy tymczasem był on adresowany do całego społeczeństwa. Warszawski Sąd Okręgowy przyznał rację kandydatowi PSL, a telewizji nakazał wyemitowanie sprostowania. J. Kalinowski przedstawiał się również jako rzecznik aktywnej prezydentury, która nie ogranicza się tylko do okolicznościowych przemówień czy wetowania ustaw, ale pełni ważną rolę w inspirowaniu działań innych organów państwa, np. przez korzystanie z prawa inicjatywy ustawodawczej. Zapowiadał też prowadzenie dynamicznej polityki

48 „Rzeczpospolita” z 20 lipca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 23 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 27 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 29 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 6 października 2000 r. 145 zagranicznej, w tym dążenie do uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej na part- nerskich warunkach49. Wybory, przeprowadzone 8 października 2000 roku, zakończyły się zgodnie z przewidywaniem – A. Kwaśniewski uzyskał 53,9 procent głosów (tj. poparcie 9 485 224 obywateli), zwyciężając w I turze. Na drugiego w kolejności A. Olechow- skiego głosowało 17,3 procent obywateli (3 044 141 osób). J. Kalinowski zajął czwarte miejsce, uzyskując 5,95 procent głosów (1 047 949 obywateli)50. Wynik Kwaśniewskiego stanowił dla lewicy dobrą prognozę przed wyborami par- lamentarnymi 2001 roku, a elekcja prezydencka okazała się istotnym etapem na drodze nawiązywania współpracy między SLD i UP, bowiem już w październiku obie partie podjęły decyzję o stworzeniu koalicji wyborczej. Rada Naczelna PSL oceniła wynik Kalinowskiego jako zadowalający i rokujący nadzieję na dobry rezultat w wyborach parlamentarnych, choć nie ukrywano, iż kandydat PSL uplasował się poniżej oczeki- wań. Niemniej udało mu się pokonać A. Leppera (3,05 procent głosów), co uznano za niezwykle istotne51.

     

Kampania prezydencka 2005 roku, prowadzona przez SLD, PSL i SdPl, była wy- raźnie podporządkowana rywalizacji o mandaty parlamentarne. Wynikało to z pozycji tych ugrupowań na scenie politycznej – ich pierwszoplanowym zadaniem było uzyska- nie reprentacji w sejmie, a konkretny kandydat na urząd prezydenta miał pomóc w pozyskaniu wyborców. W SLD przez dłuższy czas poszukiwano postaci mogącej sprostać takiemu zadaniu. Pojawiające się nazwiska, np. Jerzego Szmajdzińskiego podczas majowej konwencji czy wcześniej Józefa Oleksego, który szybko zdementował możliwość startu w wyborach, traktowano jako swoisty wariant awaryjny. Niewątpliwie osobą, z którą wiązano nadzieję na uzyskanie dobrego wyniku i tym samym podniesienie notowań partii, był Włodziemierz Cimoszewicz. Ówczesny marszałek sejmu – nieangażujący się w spory i rozgrywki wewnątrzpartyjne – przez dłuższy czas deklarował jednak, iż po zakończeniu prac sejmu IV kadencji wycofuje się z życia politycznego. Swoją de- cyzję na początku czerwca tłumaczył m.in. względami rodzinnymi oraz pogarszającym się poziomem życia politycznego52. Do kandydowania przekonywał Cimoszewicza prezydent Kwaśniewski, Wojciech Olejniczak oraz inni politycy SLD. Ulegając namowom i zdając sobie sprawę z możli- wości uzyskania dobrego rezultatu, Cimoszewicz zdecydował się włączyć do rywaliza- cji o urząd prezydencki. Nieoficjalne informacje w mediach na ten temat pojawiły się już w połowie czerwca53, choć z ogłoszeniem decyzji Cimoszewicz zwlekał jeszcze dwa tygodnie54. Szefową jego sztabu wyborczego została Jolanta Kwaśniewska. Wy-

49 „Rzeczpospolita” z 26 czerwca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 24 lipca 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 6 września 2000 r.; „Rzeczpospolita” z 21 września 2000 r. 50 Za: R. Alberski, op. cit., s. 112. 51 „Rzeczpospolita” z 30 października 2000 r. 52 „Rzeczpospolita” z 4 czerwca 2005 r. 53 „Rzeczpospolita” z 16 czerwca 2005 r.; „Rzeczpospolita” z 17 czerwca 2005 r. 54 „Rzeczpospolita” z 29 czerwca 2005 r.; „Trybuna” z 29 czerwca 2005 r. 146 daje się, że próbowano w ten sposób symboliczne nawiązywać do wydarzeń sprzed kilku lat, kiedy to w małżonce głowy państwa upatrywano kandydatkę lewicy na urząd prezydenta. W działalność sztabu zaangażowało się również wielu innych polityków (kandydata wsparła m.in. oprócz SLD także Unia Lewicy), a Tomasz Nałęcz, opusz- czając partię Borowskiego, został jego rzecznikiem prasowym. Kampanię prowadzono pod hasłem „Niech połączy nas Polska”55. W chwili włączenia się do rywalizacji Cimoszewicz uchodził za faworyta wyborów – jeśli nie do zwycięstwa, to przynajmniej do udziału w drugiej turze. Badania CBOS z lipca wskazywały na 31-procentowe poparcie, a drugi w kolejności Lech Kaczyński mógł liczyć na głosy 20 procent wyborców56. Badania OBOP wskazywały, iż w przy- padku rywalizacji obu kandydatów w drugiej turze Cimoszewicz może liczyć na kilka- naście procent głosów więcej57. Z czasem poparcie dla kandydata zaczęło jednak słab- nąć – w sierpniu jednoprocentową przewagę nad nim zyskał , a Kaczyński dysponował takim, samym 21-procentowym poparciem58. Tendencja ta utrzymała się w pierwszych dniach września – według badań OBOP w rankingu przewodził Tusk (39 procent), za nim był Kaczyński (22 procent), a jako trzeci – Cimoszewicz (18 pro- cent)59. Głównym powodem pogarszania się notowań Cimoszewicza, jak również osią, wo- kół której koncentrowała się jego kampania, było nieujawnienie w oświadczeniu ma- jątkowym sprzed kilku lat posiadanych akcji PKN Orlen o znacznej wartości. Cimo- szewicz tłumaczył to pomyłką, jednak innego zdania była sejmowa komisja śledcza badająca sprawę koncernu, zarzucająca mu działanie świadome. Celowe sfałszowanie oświadczenia potwierdziła jego była asystentka, Anna Jarucka. Na tym tle doszło do ataków politycznych na kandydata, formułowanych głównie przez członków komisji śledczej ds. PKN Orlen, zarzucających mu m.in., iż sprzedał akcje koncernu, ponieważ miał informacje, że szef tej spółki zostanie wkrótce zatrzymany. Komisja skierowała kilka doniesień w tej sprawie do prokuratury, ta jednak we wrześniu umorzyła wszyst- kie postępowania, uznając m.in., iż zatajenie informacji w oświadczeniu majątkowym rzeczywiście nie było umyślne60. Sprawa ta – mimo ostatecznego niepotwierdzenia zarzutów – doprowadziła do re- zygnacji Cimoszewicza z udziału w wyborach.. W wydanym 14 września oświadcze- niu Cimoszewicz stwierdził: w proteście przeciwko deprawowaniu obyczaju politycz- nego w Polsce przez część polityków i część dziennikarzy rezygnuję z udziału w wyborach prezydenckich61. Jako inne powody decyzji kandydat lewicy wskazywał posługiwanie się kłamstwami, oszczerstwami i bezpodstawnymi zarzutami w kampanii wyborczej oraz nikczemne ataki na swoją rodzinę62. Obok tych przyczyn należy rów- nież wskazać na inne – brak koncepcji na odzyskanie utraconego poparcia i brak prze-

55 „Rzeczpospolita” z 4 lipca 2005 r.; także: www.cimoszewicz.pl 56 Preferencje w wyborach prezydenckich. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, sierpień 2005 r. 57 Za: „Polityka” nr 27/2005. 58 Preferencje w wyborach prezydenckich. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, sierpień 2005 r. 59 Za: www.cimoszewicz.pl 60 „Gazeta Wyborcza” z 23 września 2005 r.; „Gazeta Wyborcza” z 27 września 2005 r. 61 www.cimoszewicz.pl, także „Rzeczpospolita” z 15 września 2005 r. 62 Ibidem. 147 konania, iż można odzyskać zaufanie wyborców, oraz słabą odporność kandydata na sytuację stresową, w jakiej się znalazł. Po rezygnacji Cimoszewicz wezwał do głoso- wania w wyborach parlamentarnych na SLD, odmówił jednak poparcia dla jakiekol- wiek kandydata w wyborach prezydenckich, stwierdzając: sam w gronie obecnych pretendentów nie widzę godnego kandydata na prezydenta63. Na takie wsparcie liczył na pewno Marek Borowski, który już dużo wcześniej starał się o zaakceptowanie go jako kandydata wszystkich środowisk lewicowych. W szcze- gólności usiłował wykorzystać brak kandydata SLD, wielokrotnie ogłaszając swoją gotowość. Konieczność wystawienia jednego kandydata przez lewicę głosili także działacze Sojuszu, choć sugerowali, iż powinien nim być Cimoszewicz. Porozumienie między SLD i SdPl było praktycznie niemożliwe, przede wszystkim na skutek widocz- nego krytycyzmu SdPl wobec Sojuszu oraz ambicji Borowskiego, który, nie czekając na rozstrzygnięcia, jakie mogły zapaść w SLD, i chcąc niejako uprzedzić ewentualny start Cimoszewicza, 30 kwietnia ogłosił, iż rozpoczyna kampanię wyborczą. Poparcie społeczne dla Marka Borowskiego wykazywało dużą zbieżność z kampa- nią wyborczą Cimoszewicza – do czerwca lider SdPl mógł liczyć na 10–14 procent głosów, w lipcu i sierpniu (a więc w okresie gdy kandydował Cimoszewicz) na 5 pro- cent, by zyskać około 3 procent w ostatnich trzech tygodniach przed wyborami64. Po rezygnacji Cimoszewicza, Borowski apelował o wsparcie ze strony SLD. Rada Krajo- wa Sojuszu 28 września przyjęła uchwałę, w której zaapelowano o głosowanie na lide- ra SdPl, choć równocześnie wytknięto mu postawę wobec SLD, stwierdzając: Polsce potrzebna jest polityczna równowaga po zwycięstwie prawicy w wyborach parlamen- tarnych. Marek Borowski jest sprawcą historycznie szkodliwego podziału na lewicy, mimo to prezentowany przez niego program jest najbliższy wartościom SLD65. Pod względem programowym kampania Borowskiego była częścią kampanii parlamentar- nej SdPl, która została opisana wcześniej. PSL początkowo – podobnie jak SLD – miało problem ze znalezieniem kandydata: rozważano m.in. możliwość startu w wyborach Waldemara Pawlaka lub Macieja Pła- żyńskiego. 17 czerwca Rada Naczelna PSL rekomendowała jednak Jarosława Kali- nowskiego, stwierdzając, iż jako lider PSL gwarantuje, że prowadzona kampania wy- borcza w sposób czytelny przybliży Polsce i Polakom prospołeczny program PSL jako alternatywę dla prawicowego i lewicowego liberalizmu66. Dlatego kandydata rekla- mowały hasła analogiczne do propagujących partię: „Skuteczny dla Polski” czy „Sku- teczny dla polskiej wsi”. W jego biografii, wśród licznych zalet, podkreślano, iż szcze- gólnym momentem politycznej drogi Jarosława Kalinowskiego były końcowe miesiące negocjacji warunków naszego wejścia do UE w 2002 r. Jego bezkompromisowość, twarde i konsekwentne działania pozwoliły na osiągnięcie dla Polski, dla polskiej wsi warunków umożliwiających rozwój naszego rolnictwa. Po Kopenhadze stał się wzorem dla innych, jak należy walczyć o polskie interesy67. W programie akcentowano ko- nieczność wyboru prezydenta, który będzie aktywnie łagodził społeczno-gospodarcze

63 „Rzeczpospolita” z 15 września 2005 r. 64 Preferencje w wyborach prezydenckich. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, sierpień 2005 r. 65 Za: „Trybuna” z 29 września 2005 r. 66 Stanowisko Rady Naczelnej PSL w sprawie rekomendacji Krajowej Konwencji Wyborczej kandydata na Prezydenta RP. 17 czerwca 2005 r., za: www.psl.org.pl 67 www.kalinowski.pl 148 skutki transformacji ustrojowej68. Poparcie dla Kalinowskiego utrzymywało się – we- dług badań – na poziomie 2–3 procent69. W głosowaniu 9 października Jarosław Kalinowski wypadł poniżej oczekiwań, uzyskując 1,8 procent głosów. Marek Borowski otrzymał 10,33 procent głosów, co było wyraźnym sukcesem, biorąc pod uwagę wyniki sondaży70. Wynik PSL pokazuje, iż partię tę dotyka kryzys przywództwa – Stronnictwu wy- raźnie brakuje liderów, zdolnych do przyciągnięcia wyborców. Szczególnie jest to widoczne w porównaniu z Samoobroną, która odbierając ludowcom część wiejskiego elektoratu – bazuje głównie na popularności swojego przywódcy. Natomiast stosun- kowo dobry wynik Borowskiego wydaje się być w dużej części zasługą nie samego kandydata i jego partii, lecz wycofania się z rywalizacji Cimoszewicza, którego elekto- rat poparł lidera SdPl. Najważniejszy dla lewicy moment kampanii prezydenckiej to, jak sądzę, wycofanie się z rywalizacji Cimoszewicza, na którego popularności SLD zamierzało bazować, walcząc o głosy wyborców. Trzeba pamiętać, że notowania tego kandydata – nawet w końcowej fazie jego kampanii – i tak były znacznie wyższe niż Sojuszu. Pod koniec września główną postacią kampanii Sojuszu stał się – niejako z konieczności – Woj- ciech Olejniczak. Ostatecznie, zgodnie z przewidywaniami, kampania prezydencka lewicy znalazła się w wyraźnym cieniu parlamentarnej. Ujawniła również dużą niechęć SLD do wspar- cia Borowskiego, co sugeruje, iż animozje dwóch partii lewicowych będzie bardzo trudno przełamać

      

     

Drugie w historii III RP wybory samorządowe zostały przeprowadzone na podsta- wie ordynacji wyborczej do rad gmin z marca 1990 roku. Została ona wprawdzie w latach 1991 i 1993 znowelizowana, jednak poprawki nie dotyczyły zasadniczych założeń systemu wyborczego. Próbę zmiany ordynacji podjęli na początku 1994 roku posłowie SLD, jednak o niepowodzeniu tej inicjatywy przesądziło skuteczne weto prezydenta Wałęsy71. SLD, PSL i UP z reguły wystawiały samodzielne listy, jednak specyfika wyborów municypalnych powodowała, iż zdarzały się przypadki zawierania koalicji, np. Sojuszu

68 Ibidem. 69 Preferencje w wyborach prezydenckich... 70 W pierwszej turze zwyciężył Donald Tusk (36,33 procent głosów), drugie miejsce zajął Lech Ka- czyński (33,1 procent), trzecie – A. Lepper (15,11 procent). Drugą turę wyborów wygrał Kaczyński, poko- nując Tuska stosunkiem głosów 54,04 procent do 45,96 procent – Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 10 października 2005 r. o wynikach głosowania i wyniku wyborów Prezydenta Rzeczypo- spolitej Polskiej, zarządzonych na dzień 9 października 2005 r., Dz.U. 2005 nr 200, poz. 1647; także: www.pkw.gov.pl. 71 R. Chruściak, System wyborczy i wybory w Polsce 1989–1998: parlamentarne spory i dyskusje, Wyd. Elipsa, Warszawa 1999, s. 145–158. 149 i ludowców w części okręgów warszawskich czy Unii Pracy i Stronnictwa w Łodzi (koalicja „Łodzianie dla Łodzi”). Kampania wyborcza najbardziej zauważalna była w miastach, intensywność agitacji w środowiskach wiejskich nie była zbyt duża. We- dług ogólnych danych – o 51 926 mandatów w 2 468 gminach ubiegało się 181 900 kandydatów72. 19 czerwca w głosowaniu wzięło udział zaledwie 33,78 procent uprawnionych (9 329 776 obywateli). Prezentacja wyników osiągniętych przez poszczególne partie jest niezwykle utrudniona, bowiem Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała, iż nie będzie się zajmować polityczną stroną głosowania i podawać, jaką liczbę mandatów uzyskało dane ugrupowanie polityczne. Przewodniczący PKW W. Łączkowski wyja- śniał, że nie należy to do kompetencji komisji73. Dlatego informacje o wynikach kon- kretnych partii oparte zostały na badaniach CBOS, przeprowadzanych wśród radnych I oraz II kadencji, i statystykach GUS, jak uczynił J. Raciborski, lub pochodzą bezpo- średnio od komitetów wyborczych74. Według ogólnych danych swoje pozycje w radach umocniły SLD i PSL, przy czym w przypadku Sojuszu dotyczyło to miast, a Stronnictwa – wsi. UP wypadła znacznie poniżej oczekiwań75. Sojusz uzyskał około 27 procent miejsc w okręgach wieloman- datowych, zwyciężając w 75 miastach, w tym 29 wojewódzkich, i osiągając najlepsze wyniki m.in. we Włocławku, Wałbrzychu, Zielonej Górze, Legnicy, Opolu i Łodzi. Zdarzały się też okręgi, w których SLD nie zdobył żadnego mandatu, np. w Skawinie, Wieliczce czy Wołominie76. Według danych PSL, partia ta uzyskała około 18 procent mandatów. Unia Pracy w skali kraju zdobyła zaledwie około 250 mandatów77. Duże zróżnicowanie polityczne rad, w których najczęściej żaden komitet nie posia- dał większości pozwalającej na samodzielne objęcie władzy, powodowało, iż tworzono różnego rodzaju koalicje, niekoniecznie odzwierciedlające układ polityczny na szcze- blu centralnym. Tak było np. w Radzie Warszawy i Gminie Centrum, gdzie rządy ob- jęła koalicja SLD i UW. W Krakowie i Wrocławiu ukształtowały się koalicje z wyłą- czeniem Sojuszu, mimo stosunkowo dobrego wyniku osiągniętego przez to ugrupowanie. Zdolność do samodzielnego rządzenia SLD uzyskał jedynie w kilku miastach, m.in. w Wałbrzychu i Sosnowcu78. Liderzy ugrupowań koalicji rządzącej pozytywnie ocenili wyniki swoich partii. A. Kwaśniewski w jednym z wywiadów stwierdził: Jesteśmy zadowoleni. Nasze pro- gnozy sprawdziły się, moja zapowiedź, że tych wyborów nie przegramy – również. Można nawet powiedzieć, że je wygraliśmy79. Natomiast W. Pawlak rezultat Stronnic- twa określił jako bardzo dobry, a zdaniem J. Zycha wyniki wyborów potwierdziły duże wpływy PSL, szczególnie w środowiskach wiejskich. Wynik w miastach ówczesny

72 Ibidem, s. 158, oraz J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 124. 73 „Rzeczpospolita” z 24 czerwca 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 27 czerwca 1994 r. 74 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 125. 75 Ibidem, s. 125–126. 76 A.K. Piasecki, Władza i opozycja w samorządzie terytorialnym RP [w:] K. Łabędź, M. Mikołajczyk, Opozycja w systemach..., s. 512–513, oraz „Trybuna” z 28 czerwca 1994 r.; „Trybuna” z 21 lipca 1994 r. 77 „Rzeczpospolita” z 13 sierpnia 1994 r.; „Rzeczpospolita” z 16 listopada 1998 r. 78 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 126–127, oraz „Rzeczpospolita” z 21 czerwca 1994 r.; „Trybuna” z 28 czerwca 19994 r. 79 Dosyć światełek w tunelu (wywiad z A. Kwaśniewskim) [w:] „Trybuna” z 25/26 czerwca 1994 r. 150 wicemarszałek sejmu uznał za niesatysfakcjonujący80. Z kolei R. Bugaj, oceniając wynik Unii Pracy jako zły, powód tego upatrywał w nieczytelnym obrazie UP, niezaj- mującej jednoznacznego stanowiska wobec rządu koalicji SLD–PSL. Lider Unii zwra- cał także uwagę, że na wynik jego partii mogła się złożyć niska frekwencja81.

     

Wprowadzenie dwóch nowych szczebli samorządu (powiatów i województw) na- dało wyborom samorządowym 1998 roku odmienny od przeprowadzonych cztery lata wcześniej charakter. Konsekwencją zmian stało się również uchwalenie 16 lipca 1998 roku nowej ordynacji wyborczej. Podmioty należące do Sojuszu Lewicy Demokratycznej 16 czerwca 1998 roku pod- pisały porozumienie „Samorządy’98”, zobowiązując się do wystawiania wspólnych kandydatów do rad gmin, powiatów i województw. Główne hasło wyborcze SLD „Mądrze, Zdrowo, Bezpiecznie” uzupełniane było plakatem przedstawiającym trzy niemowlaki – pierwszego w profesorskim berecie, drugiego w czepku pielęgniarki i trzeciego w czapce policyjnej82. Z samodzielnego udziału w wyborach zrezygnowały natomiast Unia Pracy i Polskie Stronnictwo Ludowe – 27 czerwca te dwie partie oraz Krajowa Partia Emerytów i Rencistów zawiązały koalicję pod nazwą Przymierze Społeczne (PS). Według M. Pola – powołanie koalicji było konieczne, ponieważ przygotowywana ordynacja wyborcza wyraźnie faworyzowała duże ugrupowania (czyli SLD i AWS), a zdaniem J. Kalinowskiego jednym z głównych celów PS było przeciwstawienie się podziałowi sceny politycznej na ugrupowania postkomunistyczne i postsolidarnościowe oraz usta- nowienie alternatywy dla tych, którzy nie chcą oddawać głosów ani na Sojusz, ani na Akcję. Porozumienie dotyczyło tylko wyborów na szczeblu wojewódzkim, niemniej lokalnym oddziałom poszczególnych partii zalecono, by podobne sojusze zawiązywa- no na szczeblu powiatowym i gminnym. Porozumienie startowało w wyborach pod hasłem „Razem damy radę”83. Głosowanie, przeprowadzone 11 października 1998 roku, spotkało się z większym niż cztery lata wcześniej zainteresowaniem – w wyborach do rad gmin wzięło udział 45,45 procent uprawnionych, do rad powiatów – 47,76 procent oraz 45,35 procent w wyborach do sejmików województw. Przedstawiając polityczny aspekt wyniku wy- borczego, warto zwrócić uwagę na polaryzację na scenie politycznej oraz postępujące wraz z kolejnym szczeblem upartyjnienie samorządów. W wyborach do sejmików SLD wygrał w dziewięciu województwach, w pięciu wygrała AWS, a w jednym odnotowa- no remis (województwo śląskie). Jednak to Akcji Wyborczej Solidarność przypadło więcej mandatów na tym szczeblu (40 procent), przy 38,5 procentach, uzyskanych przez Sojusz. Trzecią siłą było Przymierze Społeczne, które zdobyło 10,4 procent miejsc w sejmikach. Na szczeblu powiatowym i gminnym w dużo większym stopniu

80 „Trybuna” z 17 sierpnia 1994 r. oraz Wybory potwierdziły nasze wpływy (wywiad z J. Zychem) [w:] „Rzeczpospolita” z 1 lipca 1994 r. 81 „Rzeczpospolita” z 21 czerwca 1994 r. 82 „Rzeczpospolita” z 1 sierpnia 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 5 września 1998 r. 83 „Rzeczpospolita” z 29 czerwca 1998 r.; „Rzeczpospolita” z 29 sierpnia 1998 r.; Świetne przymierze (Wywiad z M. Polem) [w:] „Polityka” nr 29/1998. 151 niż na wojewódzkim zaistniały komitety lokalne, które przejęły odpowiednio 25 pro- cent mandatów w powiatach i 68 procent – w gminach. SLD uzyskał w wyborach do rad powiatów 27,7 procent miejsc, Przymierze – 13 procent (dla porównania: AWS – 30,4 procent). Podział mandatów na poziomie gmin do 20 tysięcy mieszkańców wy- glądał następująco: Przymierze Społeczne – 6,9 procent, SLD – 5,3 procent, AWS – 9 procent. Sumując dane z całego kraju i rad wszystkich szczebli, SLD przypadło 8 837 mandatów, PS – 4 584 oraz AWS – 10 615 i UW – 1 14684. W powstających po wyborach na szczeblu wojewódzkim koalicjach rządzących najczęściej dochodziło do nawiązywania współpracy między SLD i Przymierzem – tak było w dziewięciu województwach, a w jednym (warmińsko-mazurskim) doszło do nawiązania współpracy między PS i AWS. Na szczeblu powiatowym tworzenie więk- szościowych koalicji również było w wielu przypadkach uzależnione od stanowiska Przymierza Społecznego. Szczególnie istotne w tym kontekście było przyjęcie przez liderów PS zasady nieformułowania odgórnych zaleceń dotyczących tego, z kim należy zawierać koalicje. Warto wspomnieć o dość egzotycznej wówczas koalicji AWS–SLD, do zawarcia której doszło w Raciborzu, co spotkało się z bardzo krytycznym przyję- ciem ze strony liderów Akcji i dość neutralną postawą władz Sojuszu85. Oceniając wynik poszczególnych ugrupowań, przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na bardzo dobry rezultat SLD, który po porażce w wyborach parlamentarnych 1997 roku powoli zaczął zmniejszać dystans do Akcji Wyborczej Solidarność, domi- nującej w tym okresie na scenie politycznej. Wybory 1998 roku odegrały również istotną rolę w procesie przekształcania się SLD z szerokiej koalicji wyborczej w scen- tralizowaną partię polityczną. Na ocenę rezultatu Przymierza Społecznego składają się dwa elementy – z jednej strony stało się ono trzecią siłą polityczną w kraju, a ze względu na układ sił w sejmi- kach i radach – istotnym podmiotem prowadzonych przez AWS lub SLD negocjacji koalicyjnych; z drugiej jednak trzeba zauważyć, iż głównym beneficjentem sukcesu PS stało się Polskie Stronnictwo Ludowe, które przejęło zdecydowaną większość zdoby- tych mandatów. Wiązało się to z faktem, iż kandydaci UP dominowali na listach w okręgach miejskich, w których Przymierze nie cieszyło się szczególnym poparciem. Tak było np. w Warszawie, gdzie wystawiono około 600 kandydatów do rad różnych szczebli i nie zdobyto żadnego mandatu. Jedyne zdobyte mandaty (w sejmiku mazo- wieckim) przypadły PSL. Niewielkie zdobycze UP (jak i KPEiR) były także rezultatem słabości wielu struktur terytorialnych obu partii. Dlatego, mimo zapowiedzi o utrzy- maniu Przymierza, po wyborach w Unii pojawiały się głosy krytycznie oceniające nawiązanie współpracy z ludowcami. M.in. Młodzieżówka Unii Pracy uznała za duży błąd dalsze pozostawanie w tej koalicji. Konsekwencją takich opinii stało się nawią- zywanie współpracy z SLD – przed wyborami samorządowymi 1998 roku było to praktycznie niemożliwe, bowiem poglądy niepełniącego już żadnych istotniejszych funkcji w UP R. Bugaja nadal podzielane były przez wielu działaczy, a alternatywa

84 R. Chruściak, System wyborczy i wybory..., s. 217–221; A.K. Piasecki, op. cit., s. 513–514, oraz J. Pa- radowska, Rebus z trzema szczeblami [w:] „Polityka” nr 44/1998. 85 A.K. Piasecki, op. cit., s. 514–515, oraz „Rzeczpospolita”z 24 października 1998 r.; „Rzeczpospoli- ta” z 31 października 1998 r. 152 samodzielnego startu w wyborach była raczej nie do przyjęcia dla polityków tej partii, pamiętających klęskę w 1997 roku86.

     

Z opisywanych elekcji samorządowych wybory 2002 roku w największym stopniu oddziaływały na relacje między SLD, PSL i UP. Funkcjonująca od jesieni 2001 roku koalicja rządowa tych trzech partii pod względem ilości i częstotliwości występowania konfliktów przypominała układ rządzący z okresu sejmu II kadencji. Jednak o ile wy- bory samorządowe 1994 roku nie wpłynęły zasadniczo na charakter stosunków między Sojuszem i Stronnictwem, to elekcja w 2002 roku znacząco oddziałała na relacje mię- dzy partiami koalicji rządzącej, przyczyniając się do jej rozpadu. Do bogatego katalogu spraw, różniących ugrupowania koalicji rządzącej, na po- czątku 2002 roku dołączyły kwestie daty wyborów oraz zapisów ordynacji odnoszą- cych się m.in. do metody przeliczania głosów na mandaty. Z jednej strony SLD i UP opowiadały się za przeprowadzeniem wyborów w pierwszej połowie roku, proponując datę 16 czerwca, oraz za wpisaniem do ordynacji korzystniejszej dla dużych partii metody d’Hondta. Z drugiej – PSL forsowało termin jesienny i metodę Sainte-Laguë’a, sprzyjającą małym i średnim ugrupowaniom. Podziały w koalicji potwierdziło sejmo- we głosowanie z 25 stycznia, w którym ludowcy wraz z klubami opozycji przegłoso- wali swoje propozycje. Uchwałę sejmu zmienił wprawdzie zdominowany przez przed- stawicieli SLD–UP senat, wprowadzając zapisy lansowane przez te dwie partie, ale o ostatecznym kształcie ordynacji i tak zadecydował sejm. Mimo prób, nie udało się doprowadzić do porozumienia między partiami koalicji rządzącej i 15 lutego w głoso- waniu nad poprawkami senatu ponownie uchwalono, głosami PSL i partii opozycji, przeprowadzenie wyborów w jesieni. Utrzymano natomiast poprawkę senatu, wprowa- dzającą metodę d’Hondta, jednak przesądziło o tym stanowisko nie Stronnictwa, ale Samoobrony, która trochę niespodziewanie poparła propozycje SLD i UP87. Warto wspomnieć, iż 24 czerwca Trybunał Konstytucyjny orzekł, że poprawka senatu zmie- niająca metodę przeliczania głosów jest niezgodna z konstytucją, bowiem senatorowie wykroczyli poza materię ustawy uchwalonej przez sejm88. O ostatecznym wpisaniu metody d’Hondta do ordynacji podczas lipcowego głosowania znów zadecydowały głosy SLD, UP i Samoobrony89. Współpraca PSL i ugrupowań opozycji parlamentar- nej doprowadziła również do odrzucenia propozycji SLD przewidującej, że w przy- padku nieuzyskania ponad 50 procent ważnie oddanych głosów w pierwszej turze przez kandydata na urząd wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, w drugiej o wybo- rze decydowaliby radni danego szczebla. 20 czerwca sejm uchwalił ostateczną wersję

86 „Rzeczpospolita” z 16 listopada 1998 r. 87 „Rzeczpospolita” z 26 stycznia 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 9 lutego 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 14 lutego 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 16 lutego 2002 r. 88 Dz.U. 2002 nr 100, poz. 922. 89 „Rzeczpospolita” z 12 lipca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 20 lipca 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 23 lipca 2002 r. 153 ustawy o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, wprowadzają- cą głosowanie powszechne w obu turach90. Dobrze układająca się współpraca między SLD i UP w ramach koalicji zawiązanej przed wyborami parlamentarnymi spowodowała, iż obie partie zdecydowały się na wspólny start w wyborach samorządowych. Natomiast Polskie Stronnictwo Ludowe postanowiło wystartować samodzielnie, dopuszczając jednak możliwość zawierania przez kandydatów PSL na szczeblu gminnym i powiatowym lokalnych koalicji z in- nymi komitetami za uprzednią zgodą Naczelnego Komitetu Wykonawczego. Zapowie- dziano również, iż władze PSL nie wydadzą zgody na ewentualne stworzenie koalicji z Samoobroną91. Przeprowadzone w dwóch turach – 27 października i 10 listopada92 – wybory przy- niosły koalicji SLD–UP 33,68 procent miejsc we wszystkich sejmikach wojewódzkich (189 mandatów), 26,04 procent miejsc w radach powiatów (1639 mandatów) oraz 12,04 procent miejsc we wszystkich radach gmin. Był to najlepszy rezultat ze wszyst- kich komitetów wyborczych, które zgłosiły swoje listy na terenie całego kraju. SLD i UP uzyskały ponadto większość w trzynastu sejmikach wojewódzkich, przegrywając rywalizację tylko w województwach pomorskim, podkarpackim i małopolskim. Koali- cja Sojuszu i Unii zdobyła także najwięcej ze wszystkich ogólnopolskich komitetów wyborczych stanowisk prezydentów miast (26 na 106 wybranych, przy czym 75 było reprezentantami lokalnych komitetów, pod szyldami których często skrywały się partie polityczne) oraz burmistrzów (96 na 773 wybranych). Rywalizację o stanowiska wój- tów przegrano tylko z PSL, uzyskując 105 stanowisk. Jednak wynik wyborczy koalicji SLD–UP, obok opisanego wyżej arytmetycznego, niewątpliwie miał także inny, nie- zwykle istotny wymiar. Już fakt uzyskania przez kandydatów SLD do sejmików woje- wódzkich łącznie 978 732 głosów mniej niż w 1998 roku wskazywał na pogarszanie się notowań lewicy wśród opinii publicznej. Szczególne znaczenie należy przypisać wyborom prezydentów miast, które przyniosły porażkę kandydatom lewicy w regio- nach, w których wcześniej SLD sprawował władzę. W 14 wielkich miastach, w któ- rych doszło do bezpośredniej rywalizacji kandydatów SLD i centroprawicy, aż 11 za- kończyło się porażką lewicy. Szczególnie spektakularny charakter miały porażki reprezentantów Sojuszu m.in. w Łodzi (urzędujący prezydent K. Jagiełło przegrał z J. Kropiwnickim – warto wspomnieć, że kandydaci SLD przegrali we wszystkich 11 miastach tego województwa, w których doszło do II tury głosowania), Zielonej Górze, Kielcach, Wrocławiu, Szczecinie oraz mniejszych, jak Bełchatów, Wałbrzych. Wło- cławek czy Radom. Z kolei w kilku miastach rządzonych przez ugrupowania prawico- we zwycięstwo odniosły osoby powiązane bądź wspierane przez lewicę – taka sytuacja zaistniała m.in. w Krakowie, Rzeszowie i Toruniu. 24 listopada, podczas posiedzenia Rady Krajowej SLD premier L. Miller zwracał uwagę, że Sojusz zawiódł w wyborach przede wszystkim w wymiarze indywidualnym, bowiem zabrakło lokalnych liderów, zdolnych wygrać rywalizację wyborczą. Podkreślano także, że rezultat wyborczy jest

90 „Rzeczpospolita” z 29 kwietnia 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 23 maja 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 22 czerwca 2002 r. 91 „Rzeczpospolita” z 28 maja 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 29 lipca 2002 r. 92 Frekwencja w I turze wyborów wyniosła 44,23 procent, natomiast w II turze – 35,02 procent, za: „Gazeta Wyborcza” z 12 listopada 2002 r. oraz „Rzeczpospolita” z 8 listopada 2002 r. 154 również elementem procesu pogarszania się notowań SLD po rocznym okresie spra- wowania władzy93. Polskie Stronnictwo Ludowe uzyskało 58 mandatów w sejmikach wojewódzkich, lokując się na szóstej pozycji (po SLD, Samoobronie, LPR, Platformie Obywatelskiej i PiS), 851 mandatów w radach powiatów (13,5 procent – druga lokata po SLD) oraz 10 procent mandatów w radach gmin. W rywalizacji o stanowiska wójtów, burmi- strzów i prezydentów miast PSL największy sukces odnotowało na poziomie gminy, zdobywając 275 stanowisk wójtów (najwięcej ze wszystkich partii politycznych). Lu- dowcy uzyskali również 58 stanowisk burmistrzów94. Stosunkowo dobremu rezultato- wi ludowców w środowiskach wiejskich towarzyszyła przegrana z Samoobroną na poziomie województw, co nie pozostało bez znaczenia dla relacji wewnątrz koalicji, stanowiącej polityczne zaplecze gabinetu L. Millera. Układ sił politycznych w sejmikach spowodował konieczność budowania szerokich koalicji, zdolnych do efektywnego sprawowania władzy. Doszło nawet do prób nawią- zywania przez działaczy Sojuszu współpracy z Samoobroną – najbardziej znanym przykładem była tu inicjatywa G. Kurczuka, szefa lubelskiego SLD, który jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów porozumiał się z przedstawicielami tego ugrupowania w celu stworzenia koalicji w sejmiku województwa lubelskiego. Do realizacji umowy wprawdzie nie doszło, ale działania ministra sprawiedliwości wy- wołały dość duży rezonans na szczeblu centralnym, spotkając się z krytyką ze strony zarówno PSL, jak i L. Millera, który zapewniał, iż najbardziej naturalnym sojuszni- kiem dla SLD pozostaje Stronnictwo. Porozumienie z Samoobroną negatywnie ocenił również A. Kwaśniewski95. Wybory samorządowe 2002 roku były przede wszystkim testem sprawności lokal- nych struktur poszczególnych partii oraz miernikiem społecznej aprobaty ich działal- ności. W tym kontekście miały one największe znaczenie dla SLD i UP, które mimo arytmetycznego zwycięstwa odnotowały jednocześnie spadek popularności, zarówno w porównaniu z poprzednimi wyborami samorządowymi, jak i parlamentarnymi. Elek- cja samorządowa 2002 roku oddziaływała także na relacje w koalicji rządzącej, nie- wątpliwie zwiększając występowanie sytuacji spornych, choć był to zaledwie jeden z czynników składających się na późniejszy rozpad układu rządowego.

93 „Gazeta Wyborcza” z 12 listopada 2002 r.; „Gazeta Wyborcza” z 25 listopada 2002 r.; „Rzeczpospo- lita” z 8 listopada 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 12 listopada 2002 r. 94 „Gazeta Wyborcza” z 12 listopada 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 8 listopada 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 12 listopada 2002 r. 95 J. Paradowska, Samoobrona Sojuszu [w:] „Polityka” nr 46/2002; „Rzeczpospolita” z 5 listopada 2002 r.; „Rzeczpospolita” z 8 listopada 2002 r. I

 I   I  I  

Dążenie do zdobycia i wykonywania władzy państwowej, uznawane za zasadniczy cel aktywności partii politycznych1, w przypadku fragmentaryzacji systemu partyjnego i braku większości umożliwiającej samodzielne sformowanie gabinetu przez jedno ugrupowanie, zazwyczaj stawia przed nim konieczność poszukiwania partnera koali- cyjnego. Tak było w przypadku dwóch lewicowych koalicji, powstałych po 1989 roku. Zwycięstwa wyborcze SLD z 1993 i 2001 roku (w tych wyborach w koalicji z Unią Pracy) nie pozwoliły jednak temu ugrupowaniu na samodzielne sformowanie gabinetu, choć warto zauważyć, iż w sejmie IV kadencji liczba mandatów posiadanych przez Sojusz stwarzała większe prawdopodobieństwo powstania rządu mniejszościowego niż osiem lat wcześniej. Jednak konstytucja z 2 kwietnia 1997 roku, przypisując pierwszo- planową rolę w procedurze tworzenia Rady Ministrów rządowi cieszącemu się popar- ciem bezwględnej większości sejmowej, dopuszcza powołanie gabinetu mniejszościo- wego dopiero w kolejnym, trzecim etapie (po niepowodzeniu dwóch pierwszych procedur), co obliguje zwycięskie ugrupowanie do poszukiwania partii zainteresowanej uczestnictwem we wspólnym sprawowaniu władzy2. Jak wykazały opisywane wcze- śniej wydarzenia, jedyną taką partią, jednocześnie w pełni akceptowaną przez SLD, było Polskie Stronnictwo Ludowe. Ustalając przesłanki tworzenia określonej konfiguracji rządowej w latach dziewięć- dziesiątych, G. Rydlewski trafnie zauważył, iż zdecydowanie najważniejszą rolę od- grywał rodowód poszczególnych formacji politycznych, a wszelkie różnice programo- we miały wtórny charakter3. Trzeba jednak zaznaczyć, iż kryterium genezy odnosiło się tylko do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którym liczne partie postsolidarno- ściowe wykluczały możliwość współrządzenia. PSL, o rodowodzie zbliżonym do SLD (jak opisywałem, jednolite Stronnictwo powstało z połączenia sił politycznych o różnej historii, choć zdecydowanie dominującą rolę zachowały w nim struktury i działacze

1 Ten element pojęcia partii akcentuje wiele przyjętych w literaturze definicji. M.in. M. Sobolewski przyjął, iż partia polityczna to wyspecjalizowana organizacja polityczna, tzn. taka, która w oparciu o pro- gram i ideologię, reprezentując interesy określonej klasy, czy warstwy, dąży do zdobycia i wykonywania władzy państwowej. Z kolei według autorów Encyklopedii politologii partia polityczna to dobrowolna organizacja polityczna, która uczestniczy w procesie wyborczym, czyli bezpośrednio w selekcji kandydatów zasiadających w ciałach legislacyjnych, a również pośrednio – kandydatów zajmujących stanowiska w ciałach wykonawczych, dając w ten sposób wyraz dążeniu do zdobycia lub utrzymania władzy państwo- wej – Encyklopedia politologii, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Zakamycze, Kraków 1999, t. 3: Partie i systemy partyjne, s. 154–155; M. Sobolewski, Partie i systemy partyjne świata kapitalistycznego, PWN, Warszawa 1977, s. 21. 2 Polskie prawo..., s. 355–359. 3 G. Rydlewski, Rządzenie koalicyjne w Polsce, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2000, s. 19–21. 156 wywodzący się z ZSL), było traktowane nieco odmiennie – wystarczy wspomnieć tu o nieudanej misji tworzenia rządu, podjętej przez Pawlaka w 1992 roku. W koalicji tworzonej po wyborach parlamentarnych 2001 roku nadal dominowało kryterium ge- nezy, choć uległo ono pewnej modyfikacji. Wynikało to przede wszystkim z podjętej rok wcześniej współpracy SLD i UP. Unia – jak już pisałem – posiada mieszany rodo- wód, choć sama powołuje się na tradycje solidarnościowe, co powoduje, iż „historycz- ne” podziały na polskiej scenie politycznej uległy pewnemu zatarciu. Na marginesie należy też wspomnieć o Samoobronie, która mimo dość niejednoznacznych deklaracji liderów w początkowej fazie negocjacji koalicyjnych nie wykluczała jeśli nie swojego udziału w rządzie, to przynajmniej udzielenia mu czasowego wsparcia. Jest to jednak ugrupowanie, sytuujące się poza tradycyjnym podziałem na siły „postpeerelowskie” i „postsolidarnościowe”. Przypisywanie podziałom historycznym dominującej roli w procesie tworzenia ko- alicyjnych gabinetów nie wyjaśnia jednak do końca powstania dwóch układów rządo- wych z udziałem SLD i PSL, bowiem – odwołując się do teoretycznych koncepcji koalicji gabinetowych – obok zwykłej arytmetyki, traktującej o liczbie partii (bądź posiadanych przez nie ilości mandatów) uczestniczących w procesie tworzenia koalicji, trzeba również uwzględnić inne elementy. Dlatego obok określenia układu SLD–PSL (w 2001 roku dodatkowo z UP) mianem koalicji minimalnie zwycięskiej, trzeba też zwrócić uwagę, iż były to koalicje minimalnego zasięgu, a więc takie, w których istot- ną rolę odgrywał dystans ideologiczny między tworzącymi je podmiotami4.

 I     

Przedstawiając główne, charakterystyczne elementy ideologii SLD, PSL i UP, trze- ba zaznaczyć, iż aktywności poszczególnych partii na scenie politycznej towarzyszyło wydawanie przez nie dokumentów programowych o różnym stopniu ogólności. Odno- siły się one bądź do bieżących problemów życia politycznego, społecznego czy eko- nomicznego, bądź miały charakter uniwersalny, określający podstawowe założenia ideowe. Jest to rozróżnienie istotne dlatego, że przedmiotem zainteresowania w tym rozdziale będą podstawowe cele, zasady i wartości SLD, PSL i UP, formułowane w różnych dokumentach, konkretyzowane w regularnych odstępach czasu przy okazji budowania kolejnych platform wyborczych. Sojusz Lewicy Demokratycznej i Unia Pracy odwołują się w swoich dokumentach programowych do wspólnej tradycji ideowej. Już dla twórców SdRP nie ulegało wąt- pliwości, że nowa partia musi się odciąć od teorii i praktyki ruchu komunistycznego krajów Europy Środkowo-Wschodniej sprzed 1989 roku i odwołać się do tradycji pol- skiego ruchu socjalistycznego oraz koncepcji socjaldemokratycznych, formułowanych w Europie Zachodniej5. Tak ideowe dziedzictwo ujmowała deklaracja SdRP, przyjęta

4 Demokracje zachodnioeuropejskie. Analiza porównawcza, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wydaw- nictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1997, s. 306–307. 5 A. Jaeschke, Socjaldemokracja RP w latach dziewięćdziesiątych. Poszukiwanie tradycji i tożsamości [w:] Europejska lewica wobec szans i wyzwań XXI wieku (materiały z Konferencji Naukowej poświęconej przemianom europejskiej i polskiej myśli socjaldemokratycznej, Kraków 27–28 luty 2001 r.), red. J. Kornaś, Kraków 2001, s. 87. 157 przez kongres założycielski tej partii 28 stycznia 1990 roku6. Podobne zapisy pojawiły się w deklaracji I kongresu SLD Nasze Tradycje i Wartości, w której powołano się na dorobek różnych odłamów lewicy oraz tego nurtu polskiego i międzynarodowego ru- chu socjalistycznego, który zasady sprawiedliwości społecznej zespolił z wolnością i swobodami obywatelskimi, szczególnie akcentując związek partii z tradycjami pol- skiego, niepodległościowego socjalizmu7. W analogiczny sposób określa swój rodo- wód ideowy Unia Pracy, powołując się z jednej strony na dorobek socjaldemokratycz- nych, lewicowych partii Europy Zachodniej, a z drugiej – na tradycje niepodległościowego socjalizmu w Polsce8. Również przedstawiony przez SLD i UP katalog podstawowych wartości wykazuje duże podobieństwa. Deklaracja Sojuszu wskazuje na pięć podstawowych wartości: wolność, równość, sprawiedliwość, solidar- ność i tolerancję. Unia obok wolności, sprawiedliwości społecznej i tolerancji akcen- tuje: demokrację, ekonomiczną efektywność, bezpieczeństwo socjalne i obywatelską samorządność9. Tak więc wstępna lektura założeń ideowych SLD i UP sugeruje wy- stępowanie istotnych podobieństw programowych między tymi partiami, choć dalsze rozwinięcie w dokumentach programowych przywoływanej na wstępie doktryny so- cjaldemokratycznej, opierającej się, w najogólniejszym sensie, na programie trzech demokracji (politycznej, ekonomicznej i społecznej)10, pozwoli na wyeksponowanie zarówno tych elementów, które mogą Sojusz i Unię różnić, jak i przede wszystkim tych, które tworzyły płaszczyznę współpracy. Polskie Stronnictwo Ludowe jako fundament swojej ideologii wskazuje neoagra- ryzm, czyli uwspółcześnioną i przewartościowaną postać doktryny agrarystycznej11. Neoagraryści, będący – według J. Jachymka – zwolennikami trzeciej drogi rozwoju społecznego, usytuowanej między skrajnym liberalizmem kapitalistycznym z jednej strony, a komunizmem z drugiej, starają się propagować ustrój równowagi, odległy od skrajnie lewicowych bądź prawicowych poglądów12. Jednocześnie autorzy Deklaracji ideowej Polskiego Stronnictwa Ludowego, pochodzącej z 1991 roku, wskazują na ele- menty łączące ideologię ludowców z myślą socjaldemokratyczną, odnosząc je przede wszystkim do kwestii demokracji politycznej i gospodarczej. Istotnym elementem określającym tożsamość ideową Stronnictwa jest również wskazywanie, iż PSL jest kontynuacją ruchu ludowego w Polsce o ponadstuletniej historii oraz akcentowanie związków ideologii partii z nauką społeczną Kościoła13. W zaprezentowanej niżej charakterystyce ideowego oblicza poszczególnych partii nie uwzględniłem dwóch zagadnień, wpływających na dystans ideologiczny między SLD, PSL i UP: poglądów światopoglądowych i stosunku do peerelowskiej przeszło- ści. Były one jednak przedmiotem charakterystyki w części, poświęconej kampanii

6 Ibidem, s. 93–94. 7 Nasze Tradycje i Wartości – Deklaracja I Kongresu SLD (z 19 grudnia 1999 r.), za: http://www.sld.org.pl/ 8 Po pierwsze praca (założenia programowe Unii Pracy przyjęte 6 maja 2001 r.) oraz Prawie wszystko o nas (informacja o UP), za: http://www.uniapracy.org.pl 9 Nasze Tradycje... oraz Prawie wszystko... 10 Słownik polityki, red. M. Bankowicz, Wiedza Powszechna, Warszawa 1996, s. 256–257. 11 B. Bankowicz, A. Dudek, J. Majchrowski, Główne nurty współczesnej polskiej myśli politycznej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1996, s. 159–160. 12 J. Jachymek, Neoagraryzm i trzecia droga, „Czas”, Lublin 1993, s. 27. 13 W. Piątkowski, Wokół idei agraryzmu, NKW PSL, Warszawa 1993, s. 11–12. 158 wyborczej 1993 roku, gdyż właśnie wtedy znacząco polaryzowały polską scenę poli- tyczną.

   _  

Podstawowe założenia programowe SLD, PSL i UP, dotyczące ustroju polityczne- go, wykazują duże podobieństwa. Każda z partii opowiada się za demokracją parla- mentarną z wyraźną preponderancją władzy ustawodawczej, szerokim katalogiem praw wolnościowych dla obywateli i dużą rolą samorządu w państwie. Charakterystykę poglądów Sojuszu, ludowców i Unii w sferze polityczno-ustrojowej warto oprzeć na zgłoszonych przez te ugrupowania w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych pro- jektach konstytucji. Wprawdzie uchwalenie 2 kwietnia 1997 roku przez Zgromadzenie Narodowe pełnego tekstu ustawy zasadniczej zdezaktualizowało te akty, lecz ich skrótowe przedstawienie wydaje się zasadne, szczególnie że szereg zawartych w nich treści nadal zachowuje aktualność, wyrażając poglądy danej partii, o czym wyraźnie świadczy choćby ciągłe podnoszenie przez SLD i PSL problematyki zmiany statusu drugiej izby polskiego parlamentu. Ponadto wszystkie trzy partie stanowiły fundament tzw. koalicji konstytucyjnej podczas prac nad ustawą zasadniczą, podejmowanych w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego w latach 1993–1997, przyczy- niając się w dużym stopniu do jej uchwalenia14. Projekt konstytucji podpisany przez 62 posłów i senatorów Sojuszu Lewicy Demo- kratycznej został złożony do Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego 28 kwietnia 1993 roku. W trakcie sejmu II kadencji parlamentarzyści SLD złożyli 9 maja 1994 roku podpisany przez 68 członków tego Klubu projekt konstytucji. Nie wprowadzał on jednak nowych rozwiązań, będąc jedynie poddaną korekcie wersją projektu, przedstawionego ponad rok wcześniej. Natomiast parlamentarzyści Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy 30 kwietnia 1993 roku wnieśli do Komisji Kon- stytucyjnej wspólny projekt ustawy zasadniczej (wśród jego inicjatorów byli również przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej, Partii Emerytów i Rencistów Nadzieja oraz posłowie niezrzeszeni), co już świadczyło o istotnych podobieństwach między tymi partiami15. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1992 roku o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w art. 12a nie przewidywała stosowania zasady dyskontynuacji w stosunku do projek- tów konstytucji wniesionych do Komisji Zgromadzenia Narodowego16. W sferze aksjologicznej, obejmującej podstawowe wartości ustrojowe, projekty konstytucji zgłoszone przez SLD oraz PSL i UP cechuje duże podobieństwo. Zwraca jednak uwagę brak preambuły w projekcie Sojuszu – tekst ustawy zasadniczej poprze- dzony jest krótkim wstępem stwierdzającym, iż konstytucja, po uchwaleniu przez de- mokratycznie wybrane Zgromadzenie Narodowe, została przyjęta przez naród w gło- sowaniu powszechnym17. Natomiast projekt autorstwa ludowców i Unii zawiera stosunkowo obszerną preambułę, odwołującą się do chwalebnej tradycji państwa i narodu polskiego, podkreślającą, iż przyrodzona godność człowieka i wypływające

14 Zob. Polskie prawo..., s. 105–109. 15 R. Chruściak, Projekty konstytucji 1993–1997, cz.1, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1997, s. 8–12. 16 Dz.U. nr 67, poz.336 z 1992; Dz.U. nr 61, poz. 251 z 1994. 17 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa SLD), za: R. Chruściak, Projekty..., s. 91. 159 z niej prawa wspierane są powagą demokratycznego i tolerancyjnego państwa18. Warto zaznaczyć, iż w preambule nie ma bezpośredniego odwołania się do Boga, choć, jak stwierdził S. Pastuszka, jest w niej nawiązanie do tradycji narodu polskiego, która przecież zawiera w sobie w znacznej mierze wartości religijne19. Formułując podstawowe zasady ustrojowe, każdy z projektów konstytucji wychodzi od zasady demokratycznego państwa prawnego i łączącej się z nią zasady sprawiedli- wości społecznej. W dalszych przepisach odnaleźć można wiele elementów składają- cych się na kanon wartości współczesnego państwa demokratycznego – m.in. wyraźne wskazanie narodu jako źródła władzy w państwie, oparcia działalności organów wła- dzy publicznej na prawie, określenie systemu źródeł prawa i podkreślenie roli samo- rządu (nie tylko terytorialnego, ale również gospodarczego czy zawodowego) w pań- stwie. Projekt SLD wymienia również zasadę podziału władzy, niewyrażoną bezpośrednio w projekcie PSL/UP, choć z pozostałych zapisów projektu oraz przed- stawionego po nim uzasadnienia wynika, iż jest ona podstawą dla stosunków między organami władzy publicznej. Ponadto w ujęciu doktrynalnym zasada podziału władzy zawiera się również w zasadzie demokratycznego państwa prawnego. W niezwykle istotnej dziedzinie, jaką stanowią regulacje praw i wolności obywatelskich, oba pro- jekty wykazują daleko idące podobieństwa. Każdy z nich formułuje szeroki katalog wolności i praw człowieka i obywatela, nawiązując do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz do Międzynarodowych Paktów Praw Człowieka. W projekcie SLD wyróżnia się w związku z tym trzy kategorie praw: wolności i prawa osobiste, wolno- ści i prawa polityczne oraz wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne. W projekcie PSL/UP brak jest takiej systematyki, choć lektura poszczególnych przepi- sów wskazuje, iż kategoryzacja praw opiera się na takim samym schemacie. Z niewielkich treściowo różnic między projektami warto wskazać na zapisy odnoszące się do kary śmierci: w art. 21 projekt PSL/UP znosi ten rodzaj kary, natomiast projekt Sojuszu w art. 29 stwierdza, iż kara śmierci może być przewidziana przez ustawę tylko za zabójstwo20. Z innych różnic między dwoma projektami, zawartych w częściach określających podstawowe zasady i instytucje ustrojowe, można wskazać na odmiennie brzmiące zapisy odnoszące się do stosunku państwa i Kościoła oraz innych związków wyzna- niowych. O ile oba projekty dążą do oparcia tych relacji na wzajemnym poszanowaniu i współpracy, to projekt PSL/UP uzupełnia je o zasadę niezależności, a projekt Sojuszu formułuje expressis verbis zasadę świeckiego państwa. Mimo iż treść tych zapisów wydaje się być podobna, to jednak warto zwrócić uwagę, iż projekt SLD dobitnie ak- centuje świecki charakter państwa, a także – w dalszych artykułach – to, że żaden Ko- ściół czy związek wyznaniowy nie może zająć pozycji uprzywilejowanej względem innego. Warto również zaznaczyć, iż ogólny charakter zapisów w tej sferze projektu

18 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa PSL, UP, Mniejszości Niemieckiej, Partii Emerytów i Rencistów „Nadzieja”), za: R. Chruściak, Projekty..., s. 187. 19 S.J. Pastuszka, Podobieństwa i różnice między projektem konstytucji PSL/UP a projektem opracowa- nym przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego [w:] Wieś – chłopi – ruch ludowy – państwo (Księga Pamiątkowa prof. Józefa Ryszarda Szaflika), red. A. Kołodziejczyk, Ludowe Towarzystwo Na- ukowo-Kulturalne, Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1996, s. 273. 20 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa SLD)..., s. 91–106, oraz Konstytucja Rze- czypospolitej Polskiej (projekt autorstwa PSL, UP...), s. 189–200. 160

PSL/UP był w dużej mierze konsekwencją różnic poglądów ludowców i Unii, o czym wspominałem m.in. w rozdziale drugim21. W zakresie uregulowań dotyczących organizacji władz publicznych zwraca uwagę przede wszystkim przewidywana przez oba projekty konstrukcja jednoizbowego par- lamentu. Pochodzący z powszechnych, równych, bezpośrednich i proporcjonalnych wyborów oraz wybrany w głosowaniu tajnym na czteroletnią kadencję, 460-osobowy Sejm miał być zarówno według SLD, jak i PSL/UP najwyższym organem przedstawi- cielskim, wyrażającym suwerenne prawa narodu, sprawując funkcję ustawodawczą oraz kontrolną nad działalnością rządu22. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że obok opi- sywanego projektu konstytucji autorstwa PSL/UP, będącego w pewnym stopniu owo- cem kompromisu między kilkoma partiami, w ideologii Stronnictwa pojawia się kon- cepcja wprowadzenia drugiej izby parlamentu. Przewidywał ją m.in. projekt ustawy zasadniczej autorstwa ludowców z 1990 roku oraz program z 1995 roku. Problematyka ta jest nadal obecna w myśli politycznej PSL: w listopadzie 2003 roku, w przedstawio- nej przez PSL Propozycji zmian w samorządzie terytorialnym także zapisano taki po- stulat. Ludowcy, krytykując istnienie senatu w formie ustanowionej w 1989 roku, opowiadają się za zastąpieniem go izbą samorządową. Miała ona skupiać przedstawi- cieli wszystkich rodzajów samorządów i uczestniczyć w procesie stanowienia prawa. W ramach kompetencji izby mieściło się również ocenianie i przedkładanie sejmowi m.in. stanowiska w sprawach podziału w budżecie państwa dotacji i środków na finan- sowanie gmin i województw oraz wyników działalności gospodarczej państwa w po- szczególnych regionach kraju23. Z głównych różnic między projektami w części poświęconej sejmowi warto przede wszystkim wskazać na większy udział obywateli w procesie stanowienia prawa, prze- widywany przez SLD. W obu projektach pojawiła się instytucja inicjatywy ludowej: według koncepcji Sojuszu 150 tysięcy wyborców, a PSL – 50 tysięcy mogło wnieść projekt ustawy do sejmu. Ponadto projekt SLD wprowadzał instytucję weta ludowego: prezydent na wniosek 500 tysięcy obywateli zarządzał referendum w sprawie całko- witego lub częściowego uchylenia ustawy lub rozporządzenia z mocą ustawy. Referen- dum nie mogło dotyczyć ustaw podatkowych, budżetu oraz amnestii. Dodatkowo gło- wa państwa mogła zarządzić referendum w sprawie odrzucenia ustawy, w przypadku przezwyciężenia przez sejm prezydenckiego weta. Było to istotne uprawnienie, wzmacniające pozycję prezydenta w relacjach z sejmem. Trzeba również podkreślić, iż do odrzucenia sprzeciwu prezydenta wobec ustawy w projekcie Sojuszu potrzebna była większość 3/5, podczas gdy ludowcy przewidywali jedynie większość bezwględną. Pozostałe zapisy obu projektów traktujące o organizacji i trybie prac izby, a także pro- cedurze realizacji jej uprawnień, wykazują duże podobieństwo24. Struktura władzy wykonawczej, proponowana przez SLD oraz PSL/UP, opierała się na charakterystycznej dla systemu parlamentarno-gabinetowego zasadzie dualizmu. Polityka wewnętrzna i zagraniczna Rzeczypospolitej Polskiej oraz kierowanie admini- stracją państwową zarezerwowane były dla wywodzącej się z sejmu Rady Ministrów,

21 Ibidem. 22 Ibidem. 23 J. Jachymek, Neoagraryzm..., s. 37; S.J. Pastuszka, Podobieństwa i różnice..., s. 277–278, oraz „Rzeczpospolita” z 6 listopada 2003 r. 24 Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa SLD)..., s. 106–115, oraz Konstytucja Rze- czypospolitej Polskiej (projekt autorstwa PSL, UP...), s. 200–207. 161 która dodatkowo ponosiła przed izbą odpowiedzialność polityczną w trybie wotum nieufności. Oba projekty nadawały instytucji wotum nieufności charakter konstruk- tywny, tzn. jej przeprowadzenie uzależniały od jednoczesnego wybrania nowego szefa rządu. Projekty konstytucji, zarówno autorstwa SLD, jak i PSL/UP, przyjmowały zasa- dę domniemania kompetencji na rzecz Rady Ministrów, która miała prawo podejmo- wania decyzji we wszystkich sprawach polityki państwa, wyraźnie niezastrzeżonych dla innych organów. Główna różnica między projektami dotyczyła procedury powoły- wania Rady Ministrów. Sojusz przewidywał cztery kolejne procedury udzielania rzą- dowi wotum zaufania przez sejm: najpierw ustawową większością głosów, po niepo- wodzeniu – zwykłą większością, a gdyby i ten etap nie zakończył się powołaniem rządu, procedura ulegała powtórzeniu, przy czym wymagano od sejmu wskazania no- wego kandydata na urząd prezesa Rady Ministrów. Niepowołanie gabinetu przez sejm dawało prezydentowi prawo bądź powołania prezesa Rady Ministrów wedle własnego uznania (taki rząd ponosił odpowiedzialność polityczną przed głową państwa), bądź, po zasięgnięciu opinii marszałka sejmu i prezesa Trybunału Konstytucyjnego – skró- cenia kadencji sejmu i zarządzenia przedterminowych wyborów. Przysługujące głowie państwa prawo powołania rządu prezydenckiego w przypadku wcześniejszego niepo- wodzenia procedur parlamentarnych jest kolejnym czynnikiem, wskazującym na znaczne wzmocnienie jego pozycji. Warto zaznaczyć, że taki rząd funkcjonowałby do momentu ukonstytuowania się nowego sejmu lub ukształtowania się w izbie większo- ści, zdolnej do jego odwołania we wspominanym trybie konstruktywnego wotum nie- ufności. Z kolei projekt PSL/UP dawał sejmowi trzy miesiące na udzielenie rządowi inwestytury (początkowo prawo desygnowania kandydata na urząd prezesa Rady Mini- strów przysługiwało prezydentowi), a jeśli w tym czasie izba okazałaby się niezdolna do wyłonienia stabilnej większości – głowa państwa mogła rozwiązać parlament. Wybierany w wyborach powszechnych na pięcioletnią kadencję prezydent, według obu projektów ustawy zasadniczej, był najwyższym przedstawicielem państwa w sto- sunkach zewnętrznych i wewnętrznych, czuwał nad przestrzeganiem konstytucji oraz stał na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa. Prezydent nie ponosiłby odpo- wiedzialności politycznej, a jedynie konstytucyjną. W zakresie czynności urzędowych głowy państwa zarówno SLD, jak i PSL/UP przyjmowały domniemanie kontrasygnaty (w projekcie Sojuszu – udzielanej przez prezesa Rady Ministrów oraz właściwego ministra, w projekcie ludowców i Unii – tylko przez szefa rządu), enumeratywnie wy- liczając jego prerogatywy. Instytucja głowy państwa została więc w obu projektach oparta na zasadach właściwych systemowi parlamentarnemu, choć z widocznymi ele- mentami jego racjonalizacji, od wprowadzenia wyborów powszechnych po możliwość (w pewnych przypadkach) rozwiązania parlamentu. W projekcie SLD pozycję głowy państwa dodatkowo wzmacniały wspominane wcześniej uprawnienia25. Ponadto prezentowane projekty wyraźnie podkreślały niezależność władzy sądow- niczej od pozostałych, przewidując również instytucje Trybunału Stanu i Trybunału Konstytucyjnego, tradycyjnie przypisując im, niezależnie od wykazujących pewne różnice szczegółowo określonych kompetencji, odpowiednio: sprawy związane z po- ciąganiem do odpowiedzialności konstytucyjnej najwyższych urzędników państwo- wych oraz kontroli konstytucyjności prawa. Istotną rolę w systemie organów państwo-

25Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa SLD)..., s. 115–133, oraz Konstytucja Rze- czypospolitej Polskiej (projekt autorstwa PSL, UP...), s. 202 oraz 207–220. 162 wych pełnił również rzecznik praw obywatelskich, stojący na straży praw i wolności określonych w konstytucji. Warto wspomnieć o specyficznej instytucji, której powoła- nie zapowiadał projekt autorstwa Sojuszu Lewicy Demokratycznej – kanclerzu prawa. Miał on czuwać nad zgodnym z prawem działaniem organów administracji publicznej i funkcjonariuszy państwowej służby cywilnej. Byłby to organ powoływany i odwoły- wany przez sejm, będący zwierzchnikiem wszystkich prokuratorów krajowych, a jego zastępca sprawowałby funkcję prokuratora generalnego. Kanclerz prawa ponadto miał uczestniczyć w posiedzeniach Rady Ministrów i obligatoryjnie wyrażać opinię o pro- jektach prawodawczych rządu z punktu widzenia ich zgodności z prawem. Każdy z projektów konstytucji podkreślał, iż samorząd terytorialny jest podstawową formą organizacji życia publicznego na szczeblu lokalnym, a jego podstawową jednostką organizacyjną jest gmina26.

 I 

Istotne znaczenie programów gospodarczych jako przesłanek współpracy SLD, PSL i UP wynikało z konieczności rozwiązywania najważniejszych problemów państwa przez kolejne Rady Ministrów, tworzone przez te partie. Dlatego, począwszy od 1993 roku, każda podpisywana umowa koalicyjna w sposób mniej lub bardziej precyzyjny formułowała pewne cele i założenia, odnoszące się do gospodarczego funkcjonowania kraju. Najogólniejszy charakter miało porozumienie koalicyjne zawarte między SLD i PSL w 1993 roku (choć zapowiedziano uregulowanie problematyki gospodarczej w specjalnym załączniku). Bezpośrednią konsekwencją sposobu funkcjonowania gabi- netu W. Pawlaka i pojawiających się w tym okresie kryzysów było podpisanie w 1995 roku nowej wersji umowy koalicyjnej (uzupełnionej Aneksem w 1996 roku), która ujmowała wiele zagadnień gospodarczych w sposób o wiele bardziej rozbudowany, dodatkowo wskazując „Strategię dla Polski” jako podstawę działań koalicji w sferze społeczno-gospodarczej27. Również podpisane po wyborach parlamentarnych 2001 roku porozumienie koalicyjne między Sojuszem, Stronnictwem i Unią wskazywało główne cele rządu w obszarze gospodarki. Zapowiedziano w nim m.in. uzdrowienie finansów publicznych, zmniejszenie bezrobocia, tworzenie warunków dla rozwoju gospodarczego, wykorzystanie możliwości związanych z prywatyzacją dla pobudzenia gospodarki i podjęcie szeregu działań (np. podniesienie opłacalności i dochodowości produkcji rolniczej, uporządkowanie rynku rolnego, połączenie członkostwa Polski w Unii Europejskiej z objęciem polskiego rolnictwa pełnym zakresem Wspólnej Poli- tyki Rolnej, a także realizacja programu produkcji biopaliw), mających poprawić sytu- ację polskiej wsi. Integralnym elementem porozumienia koalicyjnego było również odniesienie się do okresu czteroletnich rządów AWS–UW, który poddany został ostrej krytyce – wskazywano w nim m.in. na katastrofalny stan państwa oraz ruinę finansów publicznych, pozostawioną przez rząd J. Buzka. Jednocześnie podkreślano, iż koalicja SLD, PSL i UP ma charakter programowy – tzn. stworzona została na podstawie ukształtowanych w spójną całość założeń programowych poszczególnych partii, przed-

26 Ibidem. 27 Porozumienie koalicyjne PSL–SLD z 1993 roku oraz Porozumienie koalicyjne z 1995 roku, za: G. Rydlewski, Rządzenie koalicyjne..., s. 95–122. 163 stawionych w toku kampanii wyborczej28. Jednak zapisy, zawarte w porozumieniu koalicyjnym, nie muszą wskazywać na zbieżności programowe w sferze gospodarczej – ich często dość ogólnikowe sformułowanie powoduje, iż ewentualnych różnic i po- dobieństw należy się doszukiwać na poziomie podstawowych założeń, przedstawia- nych przez poszczególne partie. W najogólniejszym ujęciu dokumenty programowe SLD, PSL i UP określają spo- łeczną gospodarkę rynkową jako preferowany model systemu gospodarczego. Ponadto, zdaniem partii, powinna ona realizować zasadę sprawiedliwości społecznej. Takie ujęcie systemu gospodarczego państwa przez Sojusz i Unię pozostaje w zgodzie z za- łożeniami klasycznej doktryny socjaldemokratycznej, niezależnie od toczących się w zachodnioeuropejskich partiach tej orientacji dyskusji nad modyfikacją pewnych założeń programowych, określanych często mianem „trzeciej drogi”29. Również w neoagraryzmie, stanowiącym podstawę ideologii Polskiego Stronnictwa Ludowego, odnaleźć można akceptację dla tego systemu gospodarczego30. Sojusz Lewicy Demokratycznej, wymieniając komponenty składające się na prefe- rowany ustrój gospodarczy, zwracał przede wszystkim uwagę na obecność w gospo- darce państwa, pełniącego rolę inwestora w kapitał społeczny, regulatora funkcjono- wania społecznej gospodarki rynkowej, stróża prawa i porządku w sferze ekono- micznej, stratega gospodarczego31. Szczególnie akcentowano tu strategiczne planowa- nie, które miało się stać metodą osiągnięcia głównego celu, za jaki uważano zwiększe- nie efektywności gospodarki. Zdaniem Sojuszu, efektywna gospodarka to taka, która jest zdolna do zaspokajania potrzeb wszystkich obywateli i systematycznego podno- szenia poziomu ich bytu, a także oszczędnie wykorzystująca posiadane zasoby. Po- nadto podkreślano konieczność osiągnięcia równowagi w skali makroekonomicznej, czemu miała służyć polityka stabilizacji finansów, czytelny i stabilny system podatko- wy oraz uporządkowanie i decentralizacja finansów publicznych. Zwracano również uwagę na potrzebę restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstw, szczególnie w klu- czowych sektorach gospodarki. Odnosząc się do problemu prywatyzacji, podkreślano równouprawnienie różnych form własności. Aktywnej polityki państwa, zdaniem SLD, potrzebuje także rolnictwo. Przezwyciężenie występującego w nim kryzysu wymagać będzie m.in. wsparcia procesu koncentracji, zmierzającego do tworzenia większych i silniejszych gospodarstw rodzinnych, kreowania polityki regionalnej, która zdynami- zuje rozwój małej przedsiębiorczości na terenach wiejskich, oraz modernizacji przemy- słu rolno-spożywczego, czego efektem ma się stać zwiększenie jego konkurencyjności. Sojusz Lewicy Demokratycznej, ogólnie pozytywnie oceniając zmiany w systemie gospodarczym Polski, dokonujące się od końca lat osiemdziesiątych, podkreśla jednak,

28 Porozumienie programowe SLD, UP i PSL podpisane 9 października 2001 roku, za: www.uniapracy.org.pl, oraz „Rzeczpospolita” z 10 października 2001 r. 29 A. Giddens, Trzecia droga. Odnowa socjaldemokracji, Książka i Wiedza, Warszawa 1999, s. 14–15, 30 i nast., oraz J.J. Wiatr, Socjaldemokracja wobec wyzwań XXI wieku, Fundacja im. Kazimierza Kelles- -Krauza, Warszawa 2000, s. 99–101. 30 Warto zwrócić uwagę, jak wskazuje J. Jachymek, iż jedną z istotniejszych różnic między agrary- zmem i neograryzmem jest stosunek do kapitalizmu – o ile ten pierwszy negował zdolność kapitalizmu do rozwiązywania kwestii społecznych, to neoagraryzm, uwzględniając wprowadzenie interwencjonizmu państwowego, przyznawał mu znaczącą rolę w rozwiązywaniu tych problemów – J. Jachymek, Neoagra- ryzm..., s. 26–27. 31 Socjaldemokratyczny program dla Polski – Manifest programowy (przyjęty 19 grudnia 1999 r.), za: www.sld.org.pl 164

że przejściu od nieefektywnej i stagnacyjnej gospodarki nakazowej do dynamicznej i otwartej gospodarki rynkowej nie towarzyszy równie dynamiczny rozwój społeczny. SLD zwraca uwagę na społeczne koszty transformacji, przejawiające się m.in. we wzroście bezrobocia, ubóstwie dotykającym wiele grup społecznych i będącym jego pochodną zróżnicowaniu dostępu młodzieży do edukacji. Sojusz zauważał, iż rosnące ubóstwo i pogłębianie nierówności prowadzą do wyhamowania rozwoju gospodarcze- go, a także integralnie związanego z nim rozwoju społecznego. Dlatego, opierając się na zasadzie sprawiedliwości społecznej, postulował zmniejszenie obszaru biedy przez zwalczanie bezrobocia i podniesienie poziomu wykształcenia. Niezwykle istotnym elementem demokracji społecznej, zarysowanym w programie SLD, było – obok ni- welowania dysproporcji rozwojowych między różnymi grupami społecznymi – rów- nież rzeczywiste równouprawnienie kobiet, które powinny mieć prawo decydowania o własnych sprawach, a to z kolei powinno m.in. znaleźć odzwierciedlenie w ustawo- dawstwie, dotyczącym przerywania ciąży. Rozwój społeczny i gospodarczy powinien być również powiązany z prowadzeniem przez państwo aktywnej polityki ekologicz- nej32. Program Polskiego Stronnictwa Ludowego, rozwijając hasło społecznej gospodarki rynkowej, akcentował kilka zasadniczych cech preferowanego ustroju. Przede wszyst- kim podkreślano, iż mechanizmom rynkowym towarzyszyć musi aktywna rola państwa w pobudzaniu procesów rozwojowych i innowacyjnych oraz w zapewnieniu swobod- nej konkurencji i przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym. Państwo, zdaniem ludowców, ma tworzyć warunki inicjatyw w działalności gospodarczej dla jednostek i grup. Podkreślano również, iż podstawową formą jest własność prywatna, ale nie może oznaczać to jej preferowania w stosunku do innych rodzajów własności (pań- stwowej, komunalnej i spółdzielczej). Czołowym działem wytwórczości w gospodarce powinno być, zdaniem PSL, rolnictwo, oparte na chłopskich gospodarstwach rodzin- nych. Przyszłość rolnictwa nie jest tylko i wyłącznie problemem mieszkańców wsi, ale całego społeczeństwa, bowiem los co najmniej jednej trzeciej narodu będzie związany przez dziesiątki lat z gospodarką żywnościową33. W tym kontekście krytykowano pro- ces prywatyzacji przemysłu spożywczego, który stał się własnością podmiotów zagra- nicznych, a to doprowadziło, zdaniem ludowców, do konfliktów między rolnikami a zakładami tego przemysłu. PSL, formułując konieczność prowadzenia spójnej, trwa- łej polityki rolnej przez państwo, stwierdzało, iż polityka ta powinna mieć długofalowy charakter, tzn. określać cele na co najmniej bieżącą dekadę. Wśród tych celów wska- zywano na osiągnięcie przez ludność rolniczą dochodów porównywalnych z innymi podstawowymi grupami społeczno-zawodowymi, stworzenie dla ludności rolniczej równych szans w korzystaniu ze zdobyczy cywilizacyjnych oraz urzeczywistnienie zasady zrównoważonego rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich. Rozbudowując pro- gram produkcji zdrowej żywności, połączony z zachowaniem naturalnego środowiska, PSL wskazywał na jego trzy filary: rolniczo-produkcyjny (obejmujący gospodarstwa wysokotowarowe oraz gospodarstwa średnie produkujące wg bardziej tradycyjnych technologii zdrową żywność), tworzenia miejsc pracy poza rolnictwem i w jego oto- czeniu (drugi filar) oraz trzeci – socjalny, obejmujący głównie rolników po 50. roku

32 Ibidem. 33 Czas na zmianę – program społeczno-gospodarczy PSL (z kwietnia 2001 r.), za: www.psl.org.pl 165

życia, o niskim poziomie wykształcenia, bez następców, gospodarujących na małych areałach, nierokujących nadziei na ich rozwój. PSL zwracało jednocześnie uwagę, że z rozwoju gospodarczego musi korzystać całe społeczeństwo, a nie tylko jego wybrana część. Przywoływano tu zasadę solidary- zmu społecznego (zgodnego ze społeczną nauką Kościoła), której przejawem powinno być m.in. progresywne opodatkowanie dochodów ludności, jak również konieczność dzielenia się bogatszych z biednymi34. Podkreślano, iż niedopuszczalny jest wzrost gospodarczy za wszelką cenę, a realizowaniu określonych celów powinno towarzyszyć równomierne rozłożenie kosztów między różne grupy społeczne. Wśród celów spo- łecznych priorytetową rolę przypisywano zmniejszeniu bezrobocia35. Podobne ujęcie podstawowych elementów systemu gospodarczego można odnaleźć w dokumentach programowych Unii Pracy. Według UP podstawą ustroju gospo- darczego Polski ma być społeczna gospodarka rynkowa, oparta na wolności działalno- ści gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partne- rów społecznych. Warto zwrócić uwagę, iż nieprzypadkowo powtórzono tu zapisy art. 20 konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku, bowiem, zdaniem Unii, zasada społecznej go- spodarki rynkowej nakłada na państwo stały obowiązek prowadzenia takiej polityki społeczno-gospodarczej, której celem jest realizacja zasady pełnego zatrudnienia. Li- kwidacji bezrobocia powinny być podporządkowane wszelkie działania władzy pu- blicznej, ponieważ brak pracy rodzi nędzę i zagrożenia społeczne, pozbawia człowieka godności i sensu życia36. Dlatego UP rozważa rozwój gospodarczy kraju w kontekście tworzenia nowych miejsc pracy – wskazuje się m.in., że brak popytu na produkty pol- skiej gospodarki stanowi jeden z podstawowych hamulców nie tylko wzrostu gospo- darczego, ale również tworzenia miejsc pracy. Aktywna polityka państwa musi się też wiązać z przyznaniem preferencji tym segmentom gospodarki, które z jednej strony przyczyniają się do rozwiązania istotnych problemów społecznych, z drugiej – są z natury pracochłonne i nie wymagają zwiększenia importu. Taką dziedziną jest we- dług UP budownictwo mieszkaniowe. Konieczność poprawy katastrofalnego stanu polskich dróg, szczególnie w perspektywie integracji europejskiej, również ma się wiązać z wieloma nowymi miejscami pracy. Także dążenie do stworzenia warunków dla rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości ma się przyczynić do rozładowania napięć na rynku pracy. Jednym z ważniejszych zadań państwa jest również poprawa sytuacji wsi – m.in. przez opracowanie i wdrożenie programu samorządowego grup producenckich opartych na gospodarstwach rodzinnych, wzorowanego na rozwiąza-

34 W myśli ruchu ludowego często wskazuje się na podobieństwa występujące między w nauce spo- łecznej Kościoła jego zasadami ideowymi a nauką społeczną Kościoła. W. Piątkowski zauważa, iż podpo- rządkowaniu gospodarki rynkowej normom moralnym całości życia społecznego towarzyszy podobne ujęcie tej problematyki w ideologii PSL, gdzie uznanie zasad gospodarki rynkowej i interwencjonizmu państwowego łączy się z oceną efektów gospodarowania z punktu widzenia interesu społecznego i efektyw- ności społecznej formy własności, a nie poziomu zysku, przeciwstawia się wyzyskowi oraz uznaje zasady sprawiedliwości społecznej (cyt. za: Deklaracja ideowa PSL), W. Piątkowski, Wokół idei..., s. 15–18. Szerzej o relacjach między myślą agrarną a katolicką myślą społeczną pisał T. Chrobak w pracy Filo- zoficzne przesłanki agraryzmu, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 1998, s. 116–158. 35 Czas na zmianę – program społeczno-gospodarczy PSL (z kwietnia 2001 r.), za: www.psl.org.pl, oraz J. Jachymek, Neoagraryzm..., s. 29–33. 36 Po pierwsze praca (założenia programowe Unii Pracy przyjęte 6 maja 2001 r.), za: www.uniapracy.org.pl 166 niach stosowanych w państwach Unii Europejskiej, przy zapewnieniu tym grupom preferencyjnych kredytów. W sferze społecznej, zdaniem Unii, najistotniejsze znaczenie ma realizacja idei sprawiedliwości, m.in. przez zapewnienie równego dostępu do edukacji i kultury róż- nym grupom społecznym, rzeczywiste równouprawnienie kobiet we wszystkich dzie- dzinach życia oraz usuwania barier prowadzących do dyskryminacji czy izolacji osób niepełnosprawnych, przy zapewnieniu im możliwości pełnej partycypacji w życiu społecznym37.

  ! " $"     "

Znaczenie wejścia Polski do Unii Europejskiej, traktowane przez SLD, PSL i UP jako jeden z najistotniejszych celów polityki zagranicznej, podkreślane było w kolej- nych programach wyborczych, a potem w umowach koalicyjnych. Wprawdzie umowa z 1993 roku nie formułowała konkretnych celów w zakresie polityki zagranicznej, ale już w podpisanym w 1995 roku porozumieniu zapowiadano, iż rząd podejmie działania na rzecz integracji Polski ze strukturami europejskimi, a w szczególności Unią Euro- pejską, przy jednoczesnej ochronie polskich interesów gospodarczych (...)38. Skutkiem takich poglądów było m.in. złożenie już w kwietniu 1994 roku oficjalnego wniosku o członkostwo w Unii Europejskiej, uchwalenie w 1996 roku ustawy powołującej Ko- mitet Integracji Europejskiej oraz przyjęcie w roku następnym przez Radę Ministrów dokumentu Narodowa Strategia Integracji39. W analogicznym porozumieniu koalicyj- nym, podpisanym przez SLD, PSL i UP po wyborach parlamentarnych 2001 roku, wśród celów tworzonego gabinetu wymieniano dokończenie procesu negocjacji z UE i przygotowanie Polski do integracji traktowanej jako wielkie narodowe wyzwanie, którego realizacja daje szanse na szybszy wzrost gospodarczy, unowocześnienie rol- nictwa, poprawę infrastruktury i wyrównywanie warunków życia i pracy40. Przywołane wyżej zapisy stanowiły wyraz ogólnych poglądów poszczególnych partii na proces integracji europejskiej. SdRP/SLD od 1991 roku wyrażała pełną apro- batę dla członkostwa Polski w strukturach zachodnioeuropejskich. Obradujący w grud- niu 1999 roku I kongres tej partii uznał członkostwo Polski w Unii Europejskiej za szansę na awans cywilizacyjny, przezwyciężenie opóźnień w rozwoju społeczno- gospodarczym i umocnienie bezpieczeństwa kraju. Zwracano również uwagę, iż inte- gracja ma gwarantować równowagę obowiązków i korzyści wynikających z członko- stwa w Unii. W kampanii wyborczej 2001 roku opowiadano się za pełnoprawnym uczestnictwem Polski w procesach integracyjnych z Zachodem41. Podobne założenia programowe odnaleźć można w ideologii Polskiego Stronnictwa Ludowego, które opowiadało się za stopniowym włączeniem się Polski do struktur Europy. Podkreślano także, iż podstawą integracji powinno być umocnienie narodowych interesów. Podob- nie jak SLD, ludowcy zwracali uwagę na korzyści płynące z integracji, w tym m.in.

37 Ibidem. 38 Porozumienie koalicyjne z 1995 roku, za: G. Rydlewski, Rządzenie koalicyjne..., s. 108. 39 W. Sokół, Ewolucja poglądów SLD wobec problemu przystąpienia Polski do Wspólnot Europejskich [w:] Europejska lewica wobec szans..., s. 169–170. 40 Porozumienie programowe SLD, UP i PSL podpisane 9 października 2001 roku... 41 Socjaldemokratyczny program dla Polski... oraz W. Sokół, Ewolucja poglądów SLD..., s. 174–175. 167 zniwelowanie różnic gospodarczych i odrobienie opóźnień cywilizacyjnych42. Również UP od momentu powstania opowiadała się za członkostwem Polski w strukturach za- chodnioeuropejskich, formułując przy tym postulat ochrony narodowych interesów gospodarczych i widząc w procesach zjednoczeniowych, podobnie jak Sojusz i Stron- nictwo, szansę na odrobienie opóźnień cywilizacyjnych43.

      !"  

%& I' (

Charakterystykę założeń ideowych poszczególnych partii warto uzupełnić prezenta- cją podstawowych danych dotyczących struktury ich elektoratu. Z jednej strony, przedmiotem zainteresowania będą tu cechy społeczno-demograficzne głosujących osób, z drugiej – ich poglądy na najważniejsze kwestie polityczno-gospodarcze i światopoglądowe. W przedstawionej niżej charakterystyce skupiłem się na trzech kolejnych wyborach parlamentarnych (1993, 1997 i 2001 roku). Analiza ma pokazać, jakimi cechami charakteryzowały się osoby popierające ugrupowania lewicowe i cen- trolewicowe. Ze względu na zróżnicowane poparcie społeczne dla każdej z opisywa- nych partii, analiza dotyczyć będzie przede wszystkim elektoratu SLD i PSL, a w zna- czenie mniejszym stopniu – UP. Unia, jak już pisałem, tylko w 1993 roku samodzielnie uzyskała reprezentację parlamentarną i w zasadzie tylko te wybory pozwalają na cha- rakterystykę jej elektoratu. W wyborach 1997 UP poniosła porażkę i nie wprowadziła swoich przedstawicieli do sejmu, a w 2001 roku startowała w koalicji z Sojuszem, co nie pozwala na oddzielną prezentację zaplecza społecznego obu partii. Natomiast słaby wynik wyborczy SLD i PSL w 2005 roku umożliwia podanie tylko podstawowych danych dotyczących ich elektoratu. Elektorat Sojuszu Lewicy Demokratycznej już w trakcie pierwszych wolnych wy- borów był stosunkowo heterogeniczny. Najwyższe poparcie Sojusz uzyskał wśród emerytów i pracowników umysłowych, a najniższe – wśród uczniów i studentów. Po- nadto w strukturze tego elektoratu widoczna była wówczas wyraźna nadreprezentacja grupy white collars, jednak już w elekcji z 1993 roku SLD uniezależnił się od niej wskutek uzyskania większego poparcia wśród robotników (20 procent ogółu otrzyma- nych głosów) i osób pracujących na własny rachunek (17,5 procent). Powiększyły się również wpływy Sojuszu w środowisku wiejskim, z którego pochodziło około 20 pro- cent głosów uzyskanych przez to ugrupowanie44. Kolejne wybory parlamentarne, obok oczywistych zmian ilościowych, utrzymały te tendencje. Według badań przeprowadza- nych przez PBS, mających charakter prognoz wyborczych, w 1997 roku na SLD gło- sowało najwięcej osób ze średnim wykształceniem (28,1 procent ogółu uczestniczą- cych w wyborach), następnie wyższym (27,8 procent), zasadniczym zawodowym (21,9 procent) i podstawowym (20,7 procent). Cztery lata później na koalicję Sojuszu i Unii

42 J. Jachymek, Neoagraryzm..., s. 51–53, 74, oraz Czas na zmianę – program społeczno-gospodarczy... 43 Przywróćmy nadzieję. Dokument programowy Unii Pracy..., s. 374, oraz Po pierwsze praca (założe- nia programowe Unii Pracy... 44 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 53–54. 168

Pracy głosowali przede wszystkim ludzie z średnim wykształceniem (47 procent), następnie zawodowym (43 procent), wyższym (42 procent) i podstawowym (40 pro- cent). Pod względem struktury wieku w 1997 roku w grupie wyborców SLD domino- wały osoby w przedziale 40–59 lat (29 procent), następnie: powyżej 60 roku życia (28 procent), w przedziale 18–24 lata (21,4 procent) i w wieku 25–39 lat (18,9 procent). Cztery lata później struktura elektoratu SLD–UP wyglądała podobnie: po 46 procent wyborców powyżej 60 roku życia oraz z przedziału 40–59 lat. Nieco mniej wyborców było w wieku 18–24 lat (42 procent) oraz 25–39 lat (38 procent). Osoby głosujące w 1997 roku na SLD mieszkały kolejno: w miejscowościach liczących od 50 tysięcy do 200 tysięcy mieszkańców (30,7 procent), do 50 tysięcy (27,7 procent), w miastach powyżej 200 tysięcy (27,4 procent) oraz na wsi (19,8 procent). Cztery lata później struktura zamieszkania pozostała bez zmian, zwiększył się jedynie odsetek osób gło- sujących na SLD–UP w każdej z kategorii: miejscowości liczące od 51 do 200 tysięcy mieszkańców (51 procent ogółu głosujących), do 50 tysięcy (50 procent), miasta po- wyżej 200 tysięcy (46 procent) oraz wieś (34 procent). Warto również podkreślić, że SLD posiadał najwierniejszy z wszystkich partii elektorat. Pod względem geograficz- nym Sojusz stosunkowo wysokie poparcie uzyskiwał w rejonach północno-zachodniej i centralnej Polski. Swoistymi enklawami z wysokim poparciem dla SLD (szczególnie w 1997 roku) na tzw. ścianie wschodniej były rejony Chełma i Suwałk45. W 2005 roku elektorat SLD znacznie się zmniejszył, choć utrzymana została jego heterogeniczna struktura. Istotnym czynnikiem, charakteryzującym osoby chcące gło- sować na Sojusz, były dochody w wysokości minimum 1200 zł. na osobę w rodzinie. W tej grupie Sojusz cieszył się poparciem na poziomie 12 procent. Inne ważne czynni- ki, charakteryzujące przeciętnych zwolenników lewicy, to zamieszkiwanie w małych miejscowościach i wysoki wiek. Spośród grup zawodowych najwięcej zwolenników SLD posiadało wśród pracowników fizyczno-umysłowych (17 procent) oraz emerytów (11 procent)46. Dużo bardziej homogeniczny charakter miał elektorat Polskiego Stronnictwa Lu- dowego. W 1991 i 1993 roku odpowiednio 74 i 75 procent wyborców tej partii pocho- dziło ze wsi lub małych miast. Byli to ludzie raczej biedni i słabo wykształceni47. W kolejnych dwóch elekcjach parlamentarnych proporcje te były podobne – im niższe wykształcenie, tym wyższy odsetek osób głosujących na PSL: w 1997 ludowców po- parło 13,2 procent głosujących z wykształceniem podstawowym, 10,5 procent – z za- wodowym, 6,4 procent – ze średnim i 4,3 – z wyższym. W 2001 roku proporcje te wyglądały następująco: 14 procent z wykształceniem podstawowym, 11 procent – z zawodowym, 7 procent – ze średnim i 5 procent – z wyższym. Analogicznie przed- stawiała się struktura elektoratu pod względem miejsca zamieszkania: przeważały w nim osoby mieszkające na wsi (w 1997 roku – 17,5 procent ogółu głosujących, w 2001 roku – 19 procent), następnie z miejscowości liczących do 50 tysięcy miesz- kańców (w 1997 roku – 5 procent, w 2001 roku – 6 procent), z miast od 50 do 200 tysięcy mieszkańców (w 1997 roku – 3,1 procent, w 2001 roku – 3 procent) oraz

45 „Rzeczpospolita” z 22 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 25 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 24 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 25 września 2001 r. 46 Charakterystyka potencjalnych elektoratów w wyborach parlamentarnych. Komunikat z badań, Cen- trum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, wrzesień 2005 r. 47 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 54–55. 169 z miast powyżej 200 tysięcy (w 1997 roku – 1,2 procent, w 2001 roku – 2 procent). Natomiast mniejsze zależności można zaobserwować między poparciem dla PSL a wiekiem głosujących. W 1997 roku partię tę wsparło 9,4 procent głosujących w wie- ku 25–39 lat (w 2001 roku – 10 procent), 8,6 procent w wieku 40–59 lat (w 2001 roku – 9 procent), 7,3 procent powyżej 60 lat (w 2001 roku – 9 procent) oraz 6,9 procent w wieku 18–24 lat (w 2001 roku – 7 procent)48. Warto zwrócić uwagę, że Stronnictwo było również postrzegane przez opinię publiczną (według badań z 1997 roku) jako partia najlepiej reprezentująca interesy rolników – takie przekonanie wyraziło około ¾ ankietowanych przez OBOP49. W 2005 roku czynnikami istotnie wyróżniającymi elektorat PSL było zamieszkiwanie na wsi oraz wiek 45–54 lata50. W 1993 roku wśród osób głosujących na Unię Pracy nadreprezentowaną grupę sta- nowili pracownicy umysłowi i inteligencja (około 50 procent elektoratu), a niedorepre- zentowaną – rolnicy (2 procent) oraz emeryci i renciści (16 procent)51.

$ !I &

Zarysowane wyżej założenia ideowe poszczególnych partii warto skonfrontować z poglądami ich elektoratów na podstawowe kwestie polityczne, społeczne i światopo- glądowe. Przedmiotem analizy będą głównie poglądy wyborców SLD i PSL, bowiem elektorat UP ze względu na niewielką liczebność bądź w ogóle nie był uwzględniany w badaniach, bądź umieszczany był razem z innymi, małymi ugrupowaniami politycz- nymi w kategorii „inne partie”, co nie pozwala na jego dokładną charakterystykę. W sferze politycznej badania opinii publicznej dotyczyły akceptacji systemu demo- kratycznego. Jak wynika z analiz przeprowadzonych w październiku 2001 roku przez CBOS, stabilnej większości uznającej wyższość demokracji nad innymi systemami rządów towarzyszy w polskim społeczeństwie zróżnicowanie poglądów, występujące wśród elektoratów partii politycznych. Dokładnie ¾ potencjalnych wyborców SLD uważało, że demokracja ma przewagę nad wszelkimi innymi systemami rządów, 13 procent nie zgadzało się z tym twierdzeniem, a 12 procent nie miało zdania w tej spra- wie. Większe zróżnicowanie pojawiło się wśród elektoratu PSL – akceptację dla sys- temu demokratycznego wyraziło 58 procent badanych, 9 procent miało pogląd prze- ciwny, a 33 procent nie miało zdania. Wśród wyborców SLD zauważalne było również większe zadowolenie ze sposobu funkcjonowania demokracji w Polsce (taki pogląd wyraziło 37 procent wyborców Sojuszu oraz 21 procent – Stronnictwa). Niezadowole- nie wyraziło 56 procent elektoratu SLD i 65 procent PSL. Nie miało zdania odpowied- nio 7 i 14 procent wyborców poszczególnych partii52. Taka tendencja zauważalna była także we wcześniejszych badaniach – w pochodzących z 1997 roku sondażach OBOP większą akceptacją dla systemu demokratycznego cechowali się wyborcy SLD (69

48 „Rzeczpospolita” z 22 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 25 września 1997 r.; „Rzeczpospolita” z 24 września 2001 r.; „Rzeczpospolita” z 25 września 2001 r. 49 Czyje interesy reprezentują różne partie polityczne, Ośrodek Badania Opinii Publicznej, Warszawa, lipiec 1997 r., za: www.obop.pl 50 Charakterystyka potencjalnych elektoratów... 51 J. Raciborski, Polskie wybory..., s. 56. 52 Akceptacja demokracji i zasięg postaw antydemokratycznych w Polsce, Centrum Badania Opinii Społecznej, kwiecień 2002 r., za: www.cbos.pl 170 procent) niż PSL (48 procent). Ze stwierdzeniem w obecnej sytuacji kraju zamiast demokracji lepsze byłyby rządy silnego człowieka zgodziło się 27 procent wyborców SLD i 42 procent – PSL53. W kwestii preferowanego sytemu gospodarczego zarówno wyborcy SLD, jak i PSL opowiadali się za modelem państwa opiekuńczego, przy czym początkowo silniejsze poparcie dla niego zauważalne było wśród osób popierających Stronnictwo. Według przywoływanych wyżej badań OBOP z 1997 roku na pytanie, kto powinien troszczyć się o rodzinę i jej bezpieczeństwo materialne, 66 procent wyborców PSL wskazało na państwo (analogicznej odpowiedzi udzieliło 53 procent wyborców SLD), natomiast odpowiedź każdy sam powinien troszczyć się o siebie i swoją rodzinę wybrało odpo- wiednio 30 procent wyborców PSL i 42 procent – SLD54. Jednak już według badań CBOS z marca 2003 roku liczba zwolenników pełnienia przez państwo funkcji opie- kuńczych w obu partiach była zbliżona – w przypadku Sojuszu było to 83 procent elektoratu, PSL – 82 procent. Podobne poglądy reprezentują wyborcy Sojuszu i Stron- nictwa na temat bezrobocia – ze stwierdzeniem, że jest to zjawisko szkodliwe i należy je zwalczać, zgadza się 73 procent wyborców SLD i 78 procent wyborców PSL. Rów- nież większy odsetek elektoratu PSL niż SLD opowiada się za protekcjonistyczną po- lityką rolną (odpowiednio: 85 procent i 72 procent). Ponadto 81 procent wyborców Stronnictwa chciałoby ograniczenia zarobków osób najlepiej zarabiających, w przy- padku SLD – 75 procent55. Ze spraw różnicujących poglądy obu elektoratów w sferze gospodarczej warto wskazać na problematykę prywatyzacji oraz obecności kapitału zagranicznego w polskiej gospodarce. Pozytywnie oceniło proces prywatyzacji 19 procent wyborców SLD–UP i 11 procent – PSL, odmiennego zdania było 39 procent oraz 43 procent wyborców każdego z ugrupowań. Z kolei jako korzystną dla gospodar- ki uznało obecność kapitału zagranicznego 53 procent wyborców SLD–UP i tylko 34 procent wyborców PSL; za niekorzystne – 24 i 35 procent. Warto odnotować, iż wy- borcy Stronnictwa byli jedyną grupą, w której odsetek negatywnych odpowiedzi na to pytanie dominował nad pozytywnymi56. Uzupełnieniem przedstawionych wyżej poglądów może się stać prezentacja zapa- trywań poszczególnych elektoratów na integrację Polski z Unią Europejską. W prze- prowadzonych w 2001 roku badaniach w elektoracie SLD–UP dominowało przekona- nie, że integracja z UE przyniesie Polsce więcej korzyści niż strat (taki pogląd wyraziło 34 procent badanych, o przewadze strat przekonanych było 27 procent). Odmienne poglądy wyrażali wyborcy PSL – przekonanie, że integracja przyniesie Polsce więcej strat niż korzyści, wyraziło 42 procent; przeciwną opinię prezentowało zaledwie 17 procent osób popierających ludowców57. Tendencje te zaczęły ulegać zmianom wraz z postępem procesów integracyjnych. W marcu 2003 roku wśród elektoratu PSL za- częło dominować przekonanie o pozytywnych skutkach integracji (40 procent) nad negatywnymi (27 procent). Nadal jednak wyborcy Stronnictwa prezentowali silne po-

53 Preferowane modele państwa według elektoratów partii, Ośrodek Badania Opinii Publicznej, War- szawa, wrzesień 1997 r., za: www.obop.pl 54 Ibidem. 55 Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno-politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 r., za: www.cbos.pl 56 Poglądy elektoratów partii politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, październik 2001 r., za: www.cbos.pl 57 Ibidem. 171 glądy izolacjonistyczne – tylko co trzeci z nich zalicza się do zwolenników jak najszer- szego otwarcia na współpracę z zagranicą, a 47 procent uważa, że należy dbać o kultu- rową i gospodarczą niezawisłość Polski. Dużo bardziej proeuropejskie poglądy pre- zentował elektorat SLD – 69 procent wyrażało przekonanie, iż integracja z Unią przyniesie Polsce więcej korzyści niż strat, a 56 procent opowiadało się za jak najszer- szym otwarciem na współpracę z zagranicą58. Stosunek do przeszłości (epoki PRL) nie jest czynnikiem szczególnie różnicującym poglądy elektoratów SLD i PSL, aczkolwiek na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż w świetle niektórych badań elektorat Stronnictwa cechuje się większą niż Sojuszu liczbą pozytywnych wskazań dotyczących pewnych aspektów funkcjonowania systemu Polski Ludowej. Taką tendencję widać w ocenie PZPR – zdaniem 27 procent wybor- ców PSL w okresie 50 lat rządów PZPR zrobiła w państwie więcej dobrego niż złego; opinię tę podziela 20 procent wyborców SLD. Przeciwnego zdania było po 22 procent elektoratu każdej z partii, a pogląd, iż tyle samo złego, co dobrego, prezentowało 50 procent wyborców SLD i 42 procent PSL. W ogólnej ocenie czasu PRL w obu elekto- ratach dominowały opinie pozytywne (55 procent w przypadku SLD, 48 procent PSL) nad negatywnymi (33 procent wyborców SLD, 47 procent PSL). Jednocześnie według tych samych badań największą nostalgią za minioną epoką cechują się wyborcy Stron- nictwa (31 procent z nich, mając do wyboru życie w dzisiejszej Polsce lub powrót do socjalizmu, tak jak wyglądał on to przez ostatnie 10–20 lat Polski Ludowej, wybrałoby to drugie, w wypadku SLD – tylko 22 procent)59. Konsekwencją takich poglądów był sprzeciw wyborców lewicy wobec postulatów dekomunizacji – około ¾ z nich okre- ślało się jako przeciwnicy rozliczenia działaczy aparatu PZPR-owskiego60. Najbardziej niejednoznaczne oceny postulatów dekomunizacji odnaleźć można wśród osób głosu- jących na PSL – niemal równorzędne były grupy jej zwolenników oraz przeciwników (33 i 32 procent). Z głosujących na SLD tylko co czwarty opowiadał się za jej prze- prowadzeniem61. Ogólne tendencje, wyrażające się w generalnie pozytywnych ocenach epoki PRL, utrzymały się w następnych latach – w 2003 roku 43 procent wyborców Stronnictwa oraz 35 procent SLD pozytywnie oceniło okres Polski Ludowej. Nega- tywną ocenę wyraziło odpowiednio: 22 procent elektoratu PSL i 33 procent – SLD62. Natomiast obszarem tylko częściowo różnicującym poglądy elektoratów SLD i PSL były kwestie światopoglądowe. O ile zdecydowana większość zwolenników każdej z partii opowiadała się za modelem rozdziału Kościoła od państwa – w przypadku PSL było 83 procent w 2001 i 79 procent w 2003 roku, SLD: 92 procent w 2001 roku oraz 91 procent w 2003 roku – to dopuszczalność przerywania ciąży zdecydowanie odróż- niała wyborców SLD i PSL. Za całkowitym zakazem aborcji opowiadało się (w 2001 roku) 23 procent elektoratu SLD i 44 procent PSL. Za dopuszczalnością przerywania

58 Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno-politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 r., za: www.cbos.pl 59 Elektoraty partii o przeszłości – oceny rządów, Ośrodek Badania Opinii Publicznej, Warszawa, paź- dziernik 1997 r., za: www.obop.pl 60 Opinie o czasach PRL i kolejnych formacjach rządzących, Ośrodek Badania Opinii Publicznej, War- szawa, listopad 1998 r., za: www.obop.pl 61 Opinie o istotnych kwestiach społeczno-politycznych w elektoratach partyjnych, Centrum Badania Opinii Społecznej, październik 1999 r., za: www.cbos.pl 62 Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno-politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 r., za: www.cbos.pl 172 ciąży bez żadnych ograniczeń optowało 44 procent wyborców Sojuszu i tylko 22 pro- cent – Stronnictwa. Trzeba zauważyć, iż wyborcy Stronnictwa już w połowie lat dzie- więćdziesiątych sytuowali się w gronie największych przeciwników aborcji „na życze- nie”; przeciwny pogląd prezentował elektorat Sojuszu. Warto również zwrócić uwagę na wysoką akceptację dla kary śmierci wśród zwolenników obydwu ugrupowań: 79 procent wyborców SLD–UP oraz 76 procent PSL opowiedziało się za taką metodą walki z przestępczością. Jako przeciwnicy kary śmierci określiło się 15 procent wybor- ców Sojuszu i Unii oraz 12 procent wyborców Stronnictwa63. Jedną z najistotniejszych cech niewielkiego (w porównaniu do 2001 roku) elektoratu SLD w 2005 roku było określanie się jako osoby niewierzące lub niepraktykujące64.

* * * Charakterystyka oblicza ideowego poszczególnych partii oraz poglądów głosują- cych na nie osób wskazuje na różnice między SLD, PSL i UP. Najmniejsze występują w sferze politycznej i bardziej dotyczą szczegółowych rozwiązań niż ogólnego modelu systemu politycznego. Wątpliwości nie budzi również integracja Polski z Unią Euro- pejską. Pewne rozbieżności można dostrzec w dziedzinie gospodarki, aczkolwiek wy- nikają one z nieco bardziej protekcjonistycznego nastawienia PSL, przede wszystkim w kwestiach rolnictwa, niż postulowanego systemu – wszystkie trzy partie deklarują się jako zwolennicy społecznej gospodarki rynkowej, połączonej z realizacją zasady sprawiedliwości społecznej. Ponadto SLD i UP dzieli, co sygnalizowałem już wcze- śniej, stosunek do przeszłości, a Sojusz i Unię odróżniają od ludowców poglądy na temat roli Kościoła w państwie, wyrażające się w stosunku do dopuszczalności aborcji, a także do ratyfikacji konkordatu. Duże podobieństwo poglądów prezentowanych przez elektoraty poszczególnych partii można zauważyć w dziedzinie preferowanego systemu gospodarczego. Na osi etatyzm versus liberalizm osoby głosujące na SLD i PSL zajmują zbliżone pozycje. Orientacja etatystyczna w tym ujęciu charakteryzuje się poparciem dla modelu państwa opiekuńczego i brakiem akceptacji nawet małego bezrobocia, postawa egalitarna – dążeniem do wyrównywania dysproporcji w dochodach oraz postulatem ograniczenia tempa i zakresu prywatyzacji. W wymiarze światopoglądowym (zachowawczość ver- sus laicyzm) między SLD i PSL występuje nieco większy dystans (jedynym ugrupo- waniem w pełni laickim pozostaje Sojusz), choć postawę wyborców Stronnictwa ce- chuje stosunkowo słaba postawa zachowawcza. Największe zróżnicowanie występuje w zakresie akceptacji dla kierunku przemian w Polsce – o ile w elektoratach SLD i PSL zauważyć można stosunkowo pozytywne oceny okresu Polski Ludowej, to już integracja z Unią Europejską wzbudza daleko idące obawy wśród osób głosujących na PSL65.

63 Opinie o dopuszczalności aborcji, Ośrodek Badania Opinii Społecznej, Warszawa, marzec 1996 r., za: www.obop.pl; Poglądy elektoratów partii politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, paździer- nik 2001 r., za: www.cbos.pl, oraz Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno- -politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 r., za: www.cbos.pl 64 Charakterystyka potencjalnych elektoratów... 65 Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno-politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 r., za: www.cbos.pl 173

Źródło: Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno-politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 r., za: www.cbos.pl 174

Źródło: jw.

Źródło: jw. I

    

   

Wydarzenia 1989 roku – obrady „okrągłego stołu”, czerwcowe wybory parlamen- tarne oraz powołanie rządu Tadeusza Mazowieckiego – rozpoczęły pierwszy etap kształtowania się polskiego systemu partyjnego. Uruchomionych zostało wówczas kilka zachodzących równolegle procesów, wyznaczających później kształt sceny poli- tycznej. Pierwszy stanowiła stopniowa dezintegracja obozu Solidarności, z której wy- odrębniło się wiele partii prezentujących rozmaite opcje ideowe, na drugi składała się instytucjonalizacja niesolidarnościowych ugrupowań opozycyjnych, a trzeci związany był z rozpadem, a następnie jednoczeniem się partii o postkomunistycznej genezie. Z czasem pojawił się też czwarty proces, objawiający się formowaniem struktur prze- biegających „w poprzek” historycznych podziałów, jak np. Unia Pracy1. W trakcie funkcjonowania sejmu „kontraktowego” stopniowej erozji zaczął ulegać obóz solidarnościowy, skupiony pod szyldem Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Początkowo podzielił się on na dwie antagonistyczne grupy – pierwszą, skupioną wo- kół premiera Mazowieckiego, i drugą, obejmującą zwolenników Lecha Wałęsy. Szcze- gólną rolę w tym procesie odegrało posiedzenie Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie z czerwca 1990 roku, zakończone w atmosferze sporów i wzajemnych oskar- żeń. W ich konsekwencji Solidarność weszła w wybory prezydenckie 1990 roku po- dzielona na dwa obozy, a naprzeciw siebie stanęli liderzy obu zwalczających się grup. W tym okresie OKP przybrał już formę federacji kół politycznych, wśród których na- leży wymienić koła: Chrześcijańskich Demokratów, Liberalnych Demokratów, Forum Prawicy Demokratycznej, NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych i PSL „Soli- darność”, Porozumienia Centrum, Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna (póź- niej koło to razem z FPD stworzyło Unię Demokratyczną) oraz Zjednoczenia Chrze- ścijańsko-Narodowego2. W ramach drugiego z sygnalizowanych procesów należy wskazać na działalność partii niepowiązanych bezpośrednio z obozem Solidarności, choć sytuujących się na pozycjach opozycyjnych wobec ancien régime’u. Znajdowały się wśród nich takie ugrupowania, jak z jednej strony Konfederacja Polski Niepodległej czy Unia Polityki

1 J. Wasilewski, E. Wnuk-Lipiński, Polska: kręta droga od elity komunistycznej do postsolidarnościo- wej [w:] Elity w Polsce, w Rosji i na Węgrzech: wymiana czy reprodukcja?, red. I. Szelenyi, D. Treiman, E. Wnuk-Lipiński, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1995, s. 65, oraz J. Wasilewski, Scena polityczna w postkomunistycznej..., s. 19–20. 2 R. Alberski, op. cit., s. 100–102; K. Knyżewski, op. cit., s. 88. 176

Realnej, a z drugiej – reaktywowana pod koniec lat osiemdziesiątych Polska Partia Socjalistyczna. Przegrane wybory do sejmu i senatu z czerwca 1989 roku rozpoczęły również pro- ces rozpadu dawnego obozu rządzącego. Powiązane dotychczas z PZPR struktury (ZSL SD) usamodzielniły się, a Stronnictwo weszło na drogę opisywanych w rozdziale I zmian organizacyjno-ideowych. Przekształcenia nie ominęły też PZPR, która w styczniu 1990 roku rozwiązała się. Druga połowa roku przyniosła jednak pierwsze działania integracyjne, a za znaczący etap w tym procesie można uznać powołanie Komitetu Wyborczego Włodziemierza Cimoszewicza – będącego zaczynem później- szej lewicowej koalicji. Do jej formalnego powstania doszło w lipcu 1991 roku – So- cjaldemokracja zdołała wówczas skupić wokół siebie szereg innych, mniejszych ugru- powań o tej orientacji, powołując SLD. Pierwsze wolne wybory parlamentarne pokazały, jakim poparciem społecznym dysponują poszczególne ugrupowania, spychając dużą ilość różnego typu struktur na margines życia politycznego (ze 111 ogólnokrajowych i lokalnych komitetów wybor- czych, startujących w elekcji 1991 roku, 82 nie uzyskało żadnego mandatu, łącznie zyskując poparcie 2,5 procent głosujących), jednak zakończyły się ukonstytuowaniem sfragmentaryzowanego i zróżnicowanego politycznie sejmu3. Zwycięska Unia Demo- kratyczna uzyskała w 1991 roku zaledwie 62 mandaty poselskie (12,32 procent gło- sów), drugi w kolejności SLD – 60. Łącznie 10 komitetów wyborczych uzyskało po- wyżej 10 mandatów (obok dwóch wspomnianych były to: PSL, KPN, Wyborcza Akcja Katolicka, Porozumienie Obywatelskie Centrum, Kongres Liberalno-Demokratyczny, Porozumienie Ludowe, NSZZ „Solidarność” i Polska Partia Przyjaciół Piwa), a kolej- nych 14 – od jednego do siedmiu mandatów4. Wybory wykazały duże podziały w obo- zie dawnej opozycji, co zapowiadało trudności w sformowaniu stabilnej większości, zdolnej do powołania Rady Ministrów i sprawowania władzy przez całą, czteroletnią kadencję parlamentu. Jak trafnie zauważył Włodzimierz Wesołowski, fragmentaryza- cja przyniosła w rezultacie dalsze procesy antagonizowania się przywódców, zmien- ność rządów i koalicji rządzących5. Późniejsze wydarzenia potwierdziły tę tezę – w powołanym w grudniu 1991 roku rządzie Jana Olszewskiego znaleźli się przedsta- wiciele czterech partii (PC, ZChN, PL i PChD), które łącznie miały niespełna ¼ sej- mowych mandatów. Próby poszerzenia koalicji nie przyniosły rezultatu i wskutek splotu różnych okoliczności, w tym także usiłowania przeprowadzenia akcji lustracyj- nej, rząd mniejszościowy Jana Olszewskiego po niespełna pół roku został odwołany. Po niezakończonych stworzeniem koalicji „33 dniach Waldemara Pawlaka”, trzecim z kolei premierem została w lipcu 1992 roku . W porównaniu do Jana Olszewskiego, premier Suchocka dysponowała większością głosów w sejmie, choć była to większość wysoce niestabilna, obejmująca początkowo siedem ugrupowań politycznych. W konsekwencji ówczesnej sytuacji politycznej gabinet Hanny Suchoc- kiej został odwołany w 1993 roku, a prezydent Wałęsa, dostrzegając kłopoty z ufor- mowaniem się większości i wykorzystując swoje konstytucyjne uprawnienia, skrócił kadencję parlamentu i rozpisał przedterminowe wybory6.

3 St. Gebethner, Wprowadzenie..., s. 24–25. 4 Za: Polska scena polityczna a wybory..., s. 15. 5 W. Wesołowski, Partie: nieustanne kłopoty, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2000, s. 25. 6 A. Dudek, op. cit., s. 197 i nast. 177

Elekcja we wrześniu 1993 roku przyniosła zasadnicze zmiany w systemie partyj- nym – do sejmu weszło sześć ugrupowań (SLD, PSL, UD, UP, KPN i BBWR) oraz czterej przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej. Wysokie poparcie dla Sojuszu Lewi- cy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego (łącznie posiadały one 303 mandaty poselskie), połączone ze zbieżnościami programowo-ideowymi, podobną genezą i przy braku alternatywy ukształtowania się innego układu rządowego, dopro- wadziły do powstania koalicji tych dwóch partii. Dwupartyjny gabinet, dysponujący zdecydowaną większością głosów w parlamencie, stwarzał szansę, iż po sfragmentary- zowanym sejmie I kadencji lewicowa koalicja będzie mogła we względnie spokojny sposób sprawować władzę do następnych wyborów. Dość szybko okazało się jednak, że katalog kwestii różniących SLD i PSL jest bardzo długi, a licznie konflikty i kryzy- sy polityczne, charakteryzujące poprzedni sejm, stały się integralnym elementem rów- nież nowego układu. Co prawda koalicja Sojuszu i Stronnictwa przetrwała całą czte- roletnią kadencję, ale, jak opisywałem w rozdziale II, ilość i częstotliwość pojawiania się różnego typu problemów nie pozwala na określenie tego okresu jako „spokojny” czy „stabilny”. Obok spotkań, ustępstw, uzgodnień i renegocjacji umów koalicyjnych, jednym z najistotniejszych i najskuteczniejszych środków, pozwalających na utrzyma- nie koalicji, były działania określane mianem „rekonstrukcji” gabinetu, łączące się ze zmianą na stanowisku prezesa Rady Ministrów. Wybory parlamentarne w 1997 roku pod wieloma względami przypominały sytu- ację sprzed czterech lat – mandaty sejmowe uzyskało pięć ugrupowań (AWS, SLD, UW, PSL i ROP) oraz dwaj reprezentanci Mniejszości Niemieckiej, a zwycięska Akcja Wyborcza Solidarność7 cieszyła się wysokim poparciem (ponad 33 procent głosów, co przełożyło się na 201 mandatów poselskich). Po wyborach doszło do powstania koali- cji rządowej AWS i Unii Wolności, która, podobnie jak poprzednia SLD–PSL, zbudo- wana została na fundamencie raczej wspólnej genezy niż podobieństwa programowe- go8. W okresie działania gabinetu Jerzego Buzka można się również dopatrzyć dużych podobieństw do czteroletnich rządów lewicy pod względem ilości konfliktów, które ostatecznie doprowadziły do rozpadu koalicji AWS–UW w czerwcu 2000 roku, rozpo- czynając okres funkcjonowania rządu mniejszościowego9. Lata 1997–2001 to także istotny etap w procesie konsolidacji obozu lewicy: powołanie SLD jako partii politycz- nej i zawiązanie po wyborach prezydenckich 2000 roku koalicji Sojuszu i Unii Pracy. W 2001 roku czwarte w historii III RP wybory parlamentarne w sensie ilościowym utrzymały tendencję z lat ubiegłych: swoich przedstawicieli do sejmu wprowadziło sześć ugrupowań (SLD–UP, Platforma Obywatelska, Samoobrona, Prawo i Sprawie-

7 AWS powstała w czerwcu 1996 roku jako koalicja wielu ugrupowań prawicowych, których liczba z czasem przekroczyła 40. Głównym inicjatorem przedsięwzięcia była NSZZ „Solidarność”. Powołanie Akcji było istotnym nowum na polskiej scenie politycznej, świadczącym, iż ugrupowania prawicowe wy- ciągnęły wnioski z porażki wyborczej 1993 roku, kiedy to, podzielone, nie zdołały uzyskać parlamentarnej reprezentacji. Złożoność polityczna Akcji spowodowała, iż próby stworzenia na jej bazie partii (Ruchu Społecznego AWS) nie przyniosły spodziewanych efektów, a ona sama zaczęła przed wyborami 2001 roku ulegać stopniowej dezintegracji – opuszczały ją kolejne struktury i działacze, tworzący m.in. PiS i PO. Sama AWS przekształciła się w Akcję Wyborczą Solidarność Prawicy, jednak w wyborach 2001 roku nie przekroczyła klauzuli zaporowej, pozwalającej na udział w podziale mandatów poselskich; zob. J. Para- dowska, (A)front jedności [w:] „Polityka” nr 38/2000. 8 A. Antoszewski, Ewolucja polskiego systemu partyjnego [w:] Demokratyzacja w III..., s. 152. 9 Zob. J. Paradowska, Akcja przeciw Unii, Unia przeciw Akcji [w:] „Polityka” nr 23/2000; J. Paradow- ska, Przesilenie na życzenie [w:] „Polityka” nr 05/1999. 178 dliwość, PSL i Liga Polskich Rodzin); tradycyjnie dwa mandaty przypadły Mniejszości Niemieckiej. Istotną nowością było jednak to, iż ze wszystkich stronnictw, posiadają- cych mandaty poselskie, tylko SLD–UP i PSL miały za sobą parlamentarne doświad- czenie. PO, PiS i LPR były nowymi strukturami, aczkolwiek powołanymi przez działa- czy obecnych wcześniej w życiu politycznym, często wywodzących z partii i ugrupowań o parlamentarnej genezie (np. Donald Tusk, Maciej Płażyński, Andrzej Olechowski – PO, Lech i Jarosław Kaczyńscy – PiS, Zygmunt Wrzodak, Maciej i Ro- man Giertychowie – LPR)10. Nieco odmienna była sytuacja Samoobrony, która będąc na scenie politycznej od około 10 lat, mandaty poselskie uzyskała po raz pierwszy, a wcześniej była kojarzona przede wszystkim z licznymi, dość często radykalnymi akcjami, podejmowanymi przez jej przewodniczącego – Andrzeja Leppera. Konse- kwencją układu sił politycznych w sejmie było powstanie koalicji SLD–UP–PSL i powołanie rządu Leszka Millera. Praktyka działania sejmu IV kadencji pozwala na zasygnalizowanie pewnych analogii w stosunku do lat poprzednich. Sposób funkcjo- nowania koalicji SLD–UP–PSL i jej późniejszy rozpad niewątpliwie przypomina za- równo okres poprzednich rządów lewicy, jak i wydarzenia z czasów gabinetu Jerzego Buzka. Ponadto odejście z SLD grupy związanej z Markiem Borowskim, która w marcu 2004 roku powołała nową partię, Socjaldemokrację Polską, wraz z zauważal- nym w sondażach, znaczącym spadkiem poparcia dla Sojuszu, również przypominały losy Akcji Wyborczej Solidarność, która po spektakularnym sukcesie wyborczym w 1997 roku uległa dezintegracji i cztery lata później poniosła równie spektakularną klęskę11. Do 2004 roku można mówić o konsolidacji lewicy – SdRP, a potem SLD zagospo- darowały ten fragment sceny politycznej, spychając inne partie odwołujące się do tego kanonu wartości na margines życia politycznego (PPS) czy doprowadzając do zakoń- czenia ich działalności (PUS). Wydarzenia 2004 roku przyniosły pierwszy rozłam w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, choć, jak pokazały wybory 2005 roku – formacji Borowskiego nie udało się podważyć dominującej pozycji SLD wśród partii lewico- wych. W 2005 roku mandaty sejmowe uzyskały te same ugrupowania co 4 lata wcześniej (Prawo i Sprawiedliwość, Platforma Obywatelska, Samoobrona, SLD, Liga Polskich Rodzin i PSL oraz Komitet Wyborczy Mniejszości Niemieckiej). Wskazuje to na pew- ną stabilizację polskiego systemu partyjnego. Nie da się jednak przewidzieć, czy ta tendencja zostanie utrzymana w kolejnych elekcjach. Zauważalną zmianą jest nato- miast ogromny spadek poparcia dla SLD i znaczny wzrost liczby głosujących na zwy- cięskie ugrupowania – PiS i PO. Spadek poparcia odnotowało ponadto PSL, wzrost – Samoobrona. LPR uzyskała podobny rezultat jak w 2001 roku. Podejmując próbę periodyzacji zarysowanej wyżej ewolucji polskiego systemu partyjnego, można za Wiesławą Jednaką wskazać dwie główne fazy, rozdzielone datą wyborów parlamentarnych 1993 roku. Pierwsza cechowała się wysokim poziomem fragmentaryzacji, polaryzacją w rodzinie partii postsolidarnościowych i izolacją SLD. Czynniki te utrudniały budowę stabilnego zaplecza dla kolejnych gabinetów. W drugiej nastąpiła koncentracja systemu partyjnego, w rezultacie której status relewancji rządo-

10 J. Paradowska, Trzech w jednym [w:] „Polityka” nr 03/2001. 11 J. Paradowska, Suma wszystkich błędów [w:] „Polityka” nr 11/2004; J. Paradowska Sojusz wyprowa- dzić [w:] „Polityka” nr 13/2004. 179 wej przysługiwał tylko dwóm partiom (SLD, PSL)12. Podobną koncepcję przyjął Krzysztof Knyżewski, który również przypisując istotną rolę elekcji z 1993 roku w rozdzieleniu fazy fragmentaryzacji i konsolidacji, wyróżnił także etap rozkładu sys- temu PRL (lata 1989–1991)13. Wydaje się, że zaproponowany przez autorów schemat jest również aktualny w odniesieniu do wyborów parlamentarnych 2001 roku, bowiem pod względem ilości partii reprezentowanych w sejmie, stanu ich posiadania mierzo- nego ilością mandatów, a także potencjału koalicyjnego, występują między elekcjami z lat 1993, 1997 i 2001 daleko idące podobieństwa. Taką tendecję w sensie ilościowym utrzymały również wybory 2005 roku, choć należy pamiętać o tym, iż około 4 mln. wyborców w ciągu czterech lat odeszło od SLD, a znaczący wzrost poparcia odnoto- wały dwa ugrupowania opozycyjne, działające w sejmie IV kadencji. Warto się w tym miejscu zastanowić, jakie przesłanki przesądziły o takim kierunku ewolucji polskiego systemu partyjnego, a także podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, czy polski system partyjny można uznać za zinstytucjonalizowany. Według przyjmowanej w literaturze koncepcji, kształt systemu partyjnego jest efektem oddziaływania trzech relacji: partii ze społeczeństwem, partii z państwem oraz z innymi partiami politycznymi14. W odniesieniu do pierwszej ze wskazanych relacji zasadniczą rolę odgrywa katego- ria podziałów socjopolitycznych, rozumiana jako stabilny układ polaryzacji wspólnoty politycznej, w ramach którego określone grupy społeczne udzielają poparcia konkret- nym kierunkom polityki oraz partiom postrzeganym jako reprezentanci tych opcji, pod- czas gdy inne grupy społeczne popierają opozycyjne kierunki polityki oraz reprezentu- jące je partie polityczne15, mająca duże znaczenie w procesie kształtowania się systemów partyjnych państw Europy zachodniej16. W Polsce na podstawie prowadzo- nych badań W. Jednaka zwracała uwagę na stosunkowo słabe zakorzenienie partii politycznych w strukturze społecznej Polski pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych, wskazując na słabe więzi określonych grup społecznych z konkretnymi partiami poli- tycznymi. Ponadto partie zdawały się nie tyle artykułować interesy konkretnych grup, ile podejmować działania zmierzające do nadania im określonego charakteru17. Z danych dotyczących osób popierających SLD, przywołanych w rozdziale poprzed- nim, wynika, iż elektorat tego ugrupowania jest bardzo heterogeniczny pod względem cech społeczno-demograficznych i trudno jest mówić, że partia na przestrzeni dziesię- ciu lat reprezentowała jakąś określoną grupę lub grupy społeczne. Przeciwieństwem i zarazem ewenementem na polskiej scenie politycznej jest PSL, które od elekcji 1991 roku po wybory 2005 roku wyraźnie reprezentuje interesy elektoratu wiejskiego; w tym sensie można zaryzykować stwierdzenie, iż ugrupowanie to ma charakter kla- sowy. Brak umocowania partii w elektoracie – a należy tu uwzględnić również dynamikę i niestabilność samych ugrupowań politycznych (zestawiając wyniki każdego kolejne- go głosowania w wyborach parlamentarnych wyraźnie widać, iż centroprawicowa

12 W. Jednaka, Proces kształtowania się systemu partyjnego w Polsce po 1989 roku, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1995, s. 156–157. 13 K. Knyżewski, op. cit., s. 163–164. 14 Zob. W. Jednaka, Proces kształtowania się..., s. 78. 15 Leksykon politologii, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wrocław 1996, s. 290. 16 A. Antoszewski, R. Herbut, Demokracje ..., s. 47 i nast. 17 W. Jednaka, Proces kształtowania się..., s. 83–85. 180 i prawicowa część sceny politycznej była zagospodarowywana przez nowo powstałe struktury) – nie oznacza jednak, iż po 1989 otoczenie społeczne nie oddziaływało na kształtowanie się systemu partyjnego. Jak stwierdzili Mirosława Grabowska i Tadeusz Szawiel, przejście od poprzedniego systemu do ustroju demokratycznego wytworzyło pewne społeczne podziały, oddziałujące później na charakter systemu partyjnego. Wskazali oni na powstanie „pasma postkomunistycznego” i „pasma postsolidarno- ściowego”, co oznaczało, iż jeżeli ktoś w trakcie wyborów kontraktowych poparł ów- czesny obóz rządzący, to istniała duża szansa na to, iż w późniejszych elekcjach, za- równo prezydenckich, jak i parlamentarnych, poprze kandydatów zgłaszanych przez ugrupowania, stanowiące dane pasmo18. Dynamika „pasma postsolidarnościowego” zdecydowania utrudnia zastosowanie podziałów socjopolitycznych do analizy polskiego systemu partyjnego. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, iż to SLD spośród wszystkich partii posiadał najwierniejszy elektorat, konsekwentnie głosujący na to ugrupowanie. Znaczenie czynnika państwowego dla procesu kształtowania się systemu partyjnego można rozpatrywać na trzech zasadniczych poziomach regulacji prawnych, odnoszą- cych się do sfer aktywności partii politycznych: przepisów konstytucji, przepisów ustaw dotyczących działania partii politycznych oraz zapisów ordynacji wyborczych. Wejście Polski na drogę demokratycznych przemian zrodziło konieczność wprowa- dzenia do porządku konstytucyjnego zasad zapewniających partiom swobodną możli- wość działania. Dlatego w grudniu 1989 roku wykreślono z konstytucji art. 3, traktują- cy o przewodniej roli PZPR, zastępując go przepisem (art. 4) stanowiącym, iż partie polityczne zrzeszają na zasadach dobrowolności i równości obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w celu wpływania metodami demokratycznymi na kształtowanie polityki pań- stwa19. Treść tego przepisu utrzymano w konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku (art. 11), uzupełniając go stwierdzeniem, iż Rzeczpospolita zapewnia wolność tworzenia i dzia- łania partii politycznych, co stanowiło formalny wyraz realizacji zasady pluralizmu politycznego. W ust. 2 wpisano też zasadę jawności finansowania partii politycznych20. Warto również przypomnieć, iż przyznanie w art. 100 prawa zgłaszania kandydatów w wyborach parlamentarnych partiom politycznym stało się oficjalnym powodem przekształcenia SLD z koalicji w partię. Rozwinięcie przepisów konstytucyjnych sta- nowiły dwie ustawy. Pierwsza, będąca efektem politycznego kompromisu, została uchwalona 28 lipca 1990 roku. Duża ogólność tej ustawy (liczyła zaledwie osiem arty- kułów) oraz nieprecyzyjne uregulowania były przyczyną formułowanej pod jej adre- sem dość szerokiej krytyki, co doprowadziło do uchwalenia 27 czerwca 1997 roku nowej ustawy. Z wielu różnic między oboma aktami warto wskazać na wprowadzone w 1997 roku bardziej restrykcyjne zasady tworzenia partii, które przyczyniły się do ograniczenia ilości ugrupowań, podejmujących (formalnie) działalność21. Warto bo-

18 M. Grabowska, T. Szawiel, Budowanie demokracji: podziały społeczne, partie polityczne i społe- czeństwo obywatelskie w postkomunistycznej Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001, s. 214–216. 19 Dz.U. 1989 nr 75, poz. 444. 20 Dz.U. 1997 nr 78, poz. 483. 21 M. Chmaj, W. Sokół, M. Żmigordzki, Teoria partii politycznych, Wyd. Morpol, Lublin 1999, s. 90–94 oraz 104 i nast. 181 wiem wspomnieć, iż w połowie 1997 roku liczba partii wpisanych do ewidencji prze- kraczała 36022. Największe znaczenie dla kształtu systemu partyjnego należy przypisać pod tym względem przepisom ordynacji wyborczej. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę, że pierwszoplanową rolę w tym zakresie odgrywa przyjęcie przez ustawodawcę określo- nej formuły wyborczej. W Polsce w początkach kształtowania się systemu wyborczego zdecydowano się na zapewnienie sejmowi reprezentatywności kosztem zmniejszenia stabilności rządów, co wyrażało się w przyjęciu proporcjonalnego systemu wyborcze- go23. Środkiem realizacji takiego założenia było wpisanie do ordynacji wyborczej z 1991 roku skrajnie proporcjonalnej metody Hare’a-Niemeyera. Dodatkowym, istot- nym elementem charakteryzującym tę ordynację była rezygnacja z progów procento- wych. W rezultacie doszło do ukształtowania się maksymalnie rozbitego parlamentu, choć, jak pisze Stanisław Gebethner, żaden inny system nie zapobiegłby wyłonieniu Sejmu podzielonego co najmniej na 10 ugrupowań (...). Za fragmentaryzację nie należy więc obciążać winą złej ponoć ordynacji wyborczej i jej autorów24, lecz polaryzację występującą w społeczeństwie. Niemniej rozdrobienie parlamentu zmusiło do dyskusji o konieczności modyfikacji systemu wyborczego. W jej rezultacie wybory w 1993 roku przeprowadzono według nowej ordynacji, w której zastąpiono metodę Hare’a- -Niemeyera systemem d’Hondta, zmniejszono rozmiary okręgów wyborczych i – co szczególnie istotne – wprowadzono progi procentowe (5 procent dla partii, 8 procent dla koalicji i 7 procent dla listy krajowej). Spowodowało to z jednej strony nadrepre- zentację dwóch najsilniejszych ugrupowań, z drugiej – zmarnowanie około 35 procent głosów wyborców25. Zasadnicze przekształcenia ordynacji wyborczych były już pre- zentowane – ich zapisy modyfikowały stan posiadania poszczególnych partii poprzez m.in. zmiany metod przeliczania głosów na mandaty (wybory 2001 roku przeprowa- dzono według metody Sainte-Laguë, a w 2002 roku wprowadzono do ordynacji po- nownie metodę d’Hondta, która obowiązywała w wyborach 2005 roku), choć już w mniejszym stopniu kształtowały scenę polityczną. Warto jednak w tym miejscu po- kusić się o pewną refleksję: od 1991 roku do wyborów samorządowych 2002 imma- nentną cechą polskich ordynacji była ich zmienność, co na pewno nie służyło konsoli- dacji systemu demokratycznego. Na tle dwóch powyższych czynników, determinujących kształt sceny politycznej (otoczenia społecznego i otoczenia instytucjonalnego) ważną rolę odgrywały strategie działania poszczególnych partii politycznych, mające zarówno umożliwić im funkcjo- nowanie w ramach ściśle określonych procedur, jak i pozwolić na zagospodarowanie jakiejś części elektoratu. Można przyjąć, iż kształt polityczny sejmu wybranego w 1993 roku był konsekwencją zapisów ordynacji wyborczej, ale w gruncie rzeczy za nieuzyskanie reprezentacji przez grupę partii prawicowych należy też winić ich lide- rów, którzy nie zdecydowali się na stworzenie koalicji, mogącej być przeciwwagą dla SLD. Dopiero lata 1996–1997 przyniosły zabiegi integracyjne, a ich efektem stało się powołanie Akcji Wyborczej Solidarność. Struktura ta nie dotrwała do kolejnych wybo-

22 Dane za: M. Chmaj, Ustawa o partiach politycznych (wprowadzenie), Zakamycze, Kraków 1999, s. 28. 23 W. Jednaka, Proces kształtowania się..., s. 93–94. 24 St. Gebethner, Wprowadzenie..., s. 24. 25 Demokracje Europy Środkowo-Wschodniej w perspektywie porównawczej, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, s. 90–96. 182 rów, niemniej rezultatem jej rozpadu stało się zagospodarowanie centroprawicowej i prawicowej części sceny politycznej przez kilka ugrupowań, z których część wcze- śniej wchodziła w skład AWS. Można stwierdzić, iż do 2001 roku „prawa” strona pol- skiej sceny była niestabilna i cechowała się nietrwałością podejmowanych działań integracyjnych, których konieczność wymuszają jednak ramy porządku prawnego. Lata 2001–2005 nie przyniosły istotniejszych zmian organizacyjnych wśród ugrupo- wań prawicy i centroprawicy26, czemu sprzyjał fakt pozostawania przez nie w opozy- cji. Nie da się przewidzieć w jakim stopniu przejęcie władzy przez prawicę wpłynie na poparcie społeczne dla konkretnych ugrupowań i czy za kolejne 4 lata (o ile nie dojdzie do przedterminowych wyborów) nie nastąpią znaczące przekształcenia na scenie poli- tycznej. Dopiero kolejna ocena społeczna rządów prawicy pozwoli stwierdzić, czy po tej stronie sceny doszło do stabilizacji. Odmienna sytuacja wytwarzała się w obozie lewicy – tam od 1990 do 2004 roku można było zauważyć ciąg działań zjednoczeniowych. Powołanie SdRP, następne skupienie przez nią dużej ilości małych struktur w ramach SLD, przekształcenie po wyborach samorządowych 1998 roku Sojuszu w partię polityczną, a w końcu zawiąza- nie przez nią po elekcji prezydenckiej 2000 roku koalicji z Unią Pracy wyraźnie wska- zują na dążenie do zbudowania szerokiej i scentralizowanej struktury. Jednocześnie kompletnej marginalizacji ulegały wszystkie kolejne partie, próbujące samodzielnie przeciwstawiać się SdRP/SLD. Taki los spotkał Polską Unię Socjaldemokratyczną oraz PPS i prawdopodobnie tak stałoby się z Unią Pracy. Wydarzenia 2004 roku stanowią znaczący wyłom w tym procesie, choć jak pokazały wybory 2005 roku, SLD nadal pozostaje ugrupowaniem dominującym wśród formacji lewicowych. W kwestii oddziaływania partii politycznych na społeczeństwo warto zwrócić uwa- gę, iż tworzenie partii nie było efektem artykulacji jakiś interesów grupowych, ale wynikiem działania poszczególnych liderów. Polskie partie powstawały w drodze te- rytorialnej penetracji, a więc główną rolę w tym procesie odgrywało kierownicze „centrum”, rozbudowujące terytorialne struktury danej partii. Również fragmentaryza- cja sceny politycznej wydaje się być bardziej konsekwencją konfliktów między polity- kami niż podziałów społecznych27. Próbując udzielić odpowiedzi na pytanie o stopień instytucjonalizacji systemu par- tyjnego, należy się przede wszystkim zastanowić, jakie posiada on właściwości. Zda- niem A. Antoszewskiego zinstytucjonalizowany system partyjny wyróżnia sześć cech: 1) legitymacja żadnego z uczestników rywalizacji nie jest kwestionowana przez które- gokolwiek z konkurentów, 2) nie występują lub odgrywają w nim marginalną rolę partie antysystemowe, 3) żadna znacząca siła polityczna nie jest trwale izolowana przez pozostałe, 4) formuła tworzenia rządu cechuje się elastycznością, 5) poparcie dla głównych sił politycznych nie ulega radykalnym zmianom w krótkim czasie, 6) po- ziom frakcjonalizacji systemu partyjnego nie zwiększa się28. Przy zastosowaniu takich kryteriów, w świetle wcześniejszych rozważań, można za A. Antoszewskim przyjąć, iż

26 Warto na margniesie wspominieć, iż w maju 2005 roku powstała Partia Demokratyczna, zbudowana na bazie Unii Wolności, ale nie uzyskała parlamentarnej reprezentacji w wyborach 2005 roku. Przez pew- nien czas wydawało się jednak, że pojawienie się PD może wpłynąć na układ sił na scenie politycznej. Podstawę dla takich spekulacji stwarzał dobry wynik UW w wyborach do Parlamentu Europejskiego (7,33 procent głosów). Natomiast sondaże przedwyborcze dawały PD od 2 do 5 procent głosów. 27 A. Antoszewski, R. Herbut, Demokracje..., s. 76, oraz W. Jednaka, Proces kształtowania się..., s. 103. 28 A. Antoszewski, Ewolucja polskiego..., s. 140–141. 183 postępujący proces instytucjonalizacji polskiego systemu partyjnego został w 2001 roku wyhamowany29. Wybory 2005 roku nie przyniosły zasadniczych zmian – w sej- mie jest reprezentowanych 6 tych samych, co przed czterema laty, partii. Zmieniło się przede wszystkim (i to w znaczącym stopniu) poparcie dla trzech partii. Ponadto pod- ważeniu uległa pozycja SLD, nie tylko w kontekście rozłamu w tej partii, ale również przez kwestionowanie legitymacji tej partii przez prawicę. Jest to konsekwencją nie tylko genezy Sojuszu, ale również licznych afer z lat 2001–2005 i opinii, wypowiada- nych m.in. jesienią 2004 roku przez polityków PiS, iż trzeba SLD zdelegalizować. Te wydarzenia powodują, iż polski system partyjny trudno jest określić mianem zinstytucjonalizowanego, choć wydaje się, że kolejne wybory mogą wpłynąć na przy- spieszenie tego procesu. Zagadnienienie instytucjonalizacji warto również odnieść do samych partii politycznych.

   

Nie wnikając w szczegółowe koncepcje instytucjonalizacji partii politycznych (w literaturze zauważyć można wiele podejść, traktujących ten proces jako np. biuro- kratyzację partii albo stabilizację na arenie wyborczej lub parlamentarnej, czy też ana- lizujących to zjawisko z punktu widzenia norm prawnych30), można przyjąć, iż instytu- cjonalizacja oznacza nadanie partii politycznej cech instytucji. Instytucja polityczna to z kolei wyodrębniony zespół osób, dysponujący określonymi zasobami organizacyjnymi oraz materialnymi, które pozwalają mu na udział w życiu politycznym31. W procesie kształtowania się struktury organizacyjnej partii politycznych istotną rolę odgrywa upływ czasu, który pozwala na uformowanie się i okrzepnięcie określo- nych organów. Pod tym względem SLD, PSL i UP na pewno wyróżniają się na tle pozostałych uczestników życia politycznego. Struktura organizacyjna Sojuszu i Stron- nictwa budowana była na solidnych podstawach, którymi były odziedziczone po pe- erelowskich antenatach zasoby, zarówno finansowe, jak i organizacyjne. Ponadto trwała (przynajmniej do 2004 roku) obecność na arenie parlamentarnej służyła sce- mentowaniu danej struktury. Na marginesie warto zauważyć, iż kiedy Ewa Nalewajko badała proces instytucjonalizacji polskich partii w połowie 1992 roku, z około dziesię- ciu struktur, będących przedmiotem jej analizy, do 2004 roku w niezmienionym kształ- cie pozostała tylko jedna – PSL. Pozostałe albo już są nieobecne w życiu politycznym (ZChN, KPN, PC), albo uległy znaczącym przekształceniom (np. KLD i UD utworzyły Unię Wolności, a RD–S i Solidarność Pracy – UP). Odmienny charakter można przy- pisać relacjom SLD i SdRP – Socjaldemokracja RP była bezpośrednią, zarówno w sensie ideowym, jak i organizacyjnym, poprzedniczką Sojuszu.

29 Ibidem, s. 146. 30 R. Herbut, Teoria i praktyka funkcjonowania partii politycznych, Wydawnictwo Uniwersytetu Wro- cławskiego, Wrocław 2002, s. 47 i nast. 31 Ibidem, s. 43. 184

    

Struktura organizacyjna Sojuszu Lewicy Demokratycznej dostosowana jest do po- działu administracyjnego państwa, obejmując gminną, powiatową, wojewódzką oraz krajową organizację partyjną. Organy uchwałodawcze partii na szczeblu krajowym to: Kongres (zwoływany nie rzadziej niż raz na cztery lata), Konwencja (zwoływana przy- najmniej raz pomiędzy Kongresami) i Rada Krajowa (zwoływana nie rzadziej niż raz na 6 miesięcy). Władzę wykonawczą stanowią: Zarząd Krajowy (zwoływany minimum raz w miesiącu) i Krajowy Komitet Wykonawczy. W systemie organów istotną rolę odgrywa Kongres, który uchwala podstawowe dokumenty statutowe i programowe, a także ustala liczebność innych organów oraz obsadza szereg istotnych stanowisk w partii (m.in. przewodniczącego i sekretarza generalnego). Konwencja krajowa po- siada uprawnienia w zakresie uchwalania programów wyborczych, a także związane z obsadzaniem różnych funkcji w partii. Do jej zadań należy również udzielenie popar- cia kandydatowi na urząd prezydenta RP i zwołanie Nadzwyczajnego Kongresu. Kom- petencje dotyczące podejmowania uchwał w sprawach bieżącej działalności, w tym m.in. decydowania o zawieraniu koalicji wyborczych i ustalania kształtu list wybor- czych do sejmu, senatu i Parlamentu Europejskiego, należą do Rady Krajowej. Kwestie związane z bieżącą działalnością należą do kierowanego przez przewodniczącego SLD Zarządu Krajowego. Krajowy Komitet Wykonawczy kieruje działalnością organiza- cyjną partii. System władz partyjnych trzech szczebli terytorialnych przypomina układ na po- ziomie krajowym. Wojewódzką, uchwałodawczą organizację partyjną tworzą: Zjazd Wojewódzki (zwoływany nie rzadziej niż raz na cztery lata), Konwencja Wojewódzka (zwoływana przynajmniej raz między Zjazdami) i Rada Wojewódzka (zwoływana minimum raz w ciągu czterech miesięcy). Władzę wykonawczą stanowią: Zarząd Wo- jewódzki (zwoływany co najmniej raz na dwa miesiące) i Wojewódzki Komitet Wyko- nawczy. Na poziomie powiatu organy uchwałodawcze to: Zjazd Powiatowy, Konwen- cja Powiatowa i Rada Powiatowa. Egzekutywę stanowi Zarząd Powiatowy, a na szczeblu gminnym odpowiednio: Zjazd Gminny, Konwencja Gminna i Rada Gminna, a w zakresie władzy wykonawczej – Zarząd Gminny. Podstawową jednostką organizacyjną partii jest koło. Kadencja władz wykonaw- czych i uchwałodawczych trwa 4 lata. W zakresie stosunków między poszczególnymi władzami warto zwrócić uwagę na hierarchiczną zależność między kolejnymi szczeblami – rada wyższego szczebla w drodze uchwały tworzy i likwiduje organizację partyjną niższego poziomu. Kluczo- wa rola w zakresie obsady istotnych stanowisk w partii przypada zgromadzeniu danego szczebla (tj. kongresowi i zjazdom), przy czym występuje tu istotna zależność między kolejnymi poziomami: zjazd niższego szczebla wybiera albo akceptuje delegatów na zjazd wyższego szczebla. Obok wskazanych powyżej istnieją także organy o charakterze kontrolnym: Krajo- wa Komisja Rewizyjna oraz wojewódzkie, powiatowe i gminne komisje rewizyjne, zajmujące się problemami majątkowymi, oraz kompetentne w pozostałych sprawach sądy partyjne (Krajowy Sąd Partyjny i wojewódzkie sądy partyjne). W celu czuwania nad przestrzeganiem przez działaczy obowiązujących w Sojuszu zasad do statutu partii wpisano także instytucję Rzecznika Dyscypliny Partyjnej oraz Komisję Etyki SLD. 185

Z innych organów warto wymienić też organizację młodzieżową oraz Radę Polityczno- -Programową, będącą organem doradczym Rady Krajowej m.in. w kwestiach oceny sytuacji społecznej, gospodarczej i politycznej państwa32.

    

Władze naczelne Polskiego Stronnictwa Ludowego stanowią: Kongres, Rada Na- czelna, Główna Komisja Rewizyjna i Główny Sąd Koleżeński. Najważniejszą rolę w systemie organów partii odgrywa zwoływany raz na cztery lata Kongres (uczestniczą w nim parlamentarzyści Stronnictwa, delegaci wybrani na zjazdach wojewódzkich i powiatowych oraz członkowie innych naczelnych organów partii), który podejmuje zasadnicze decyzje w kwestiach statutowych, programowych i personalnych (m.in. wybiera prezesa PSL i przewodniczącego Rady Naczelnej). Licząca od 100 do 107 członków Rada Naczelna jest najwyższą władzą uchwałodawczą w partii między Kon- gresami. Sprawy związane z prowadzeniem bieżącej działalności należą do kompeten- cji prezesa partii oraz kierowanego przez niego Naczelnego Komitetu Wykonawczego. NKW składa się z 15 osób, wybranych ze swojego składu przez Radę Naczelną. Do zadań Głównej Komisji Rewizyjnej PSL należy ocena wykonywania uchwał naczel- nych władz oraz działalności organów partii, związanej z gospodarowaniem majątkiem i finansami. Główny Sąd Koleżeński PSL rozpatruje odwołania od orzeczeń sądów partyjnych niższej instancji, a także jest właściwy, jako sąd pierwszej instancji, w sprawach członków władz i organów naczelnych. W systemie władzy sądowniczej PSL ważną rolę pełni też Krajowy Rzecznik Dyscyplinarny, który wszczyna postępo- wanie dyscyplinarne w przypadkach naruszenia przez członka PSL programu lub sta- tutu, a także rażącego naruszenia powszechnie uznawanych zasad moralnych. Struktura władz terenowych PSL oparta jest na podziale administracyjnym państwa i podobnie jak w SLD – przypomina układ władz szczebla centralnego. Według statutu partii głównymi władzami na poziomie województwa są Wojewódzki Zjazd Delega- tów, Wojewódzka Komisja Rewizyjna i Wojewódzki Sąd Koleżeński. Główne organy Stronnictwa na poziomie województwa, odpowiedzialne za prowadzenie bieżącej po- lityki, to Zarząd Wojewódzki, jego prezydium i prezes (wybrany przez Zjazd). Władze PSL na dwóch pozostałych poziomach, tzn. powiatu oraz gminy, to odpowiednio: Po- wiatowy Zjazd Delegatów i Powiatowa Komisja Rewizyjna (Gminny lub równorzędny Zjazd Delegatów oraz Gminna lub równorzędna Komisja Rewizyjna). Strukturę egze- kutywy tworzą: Zarząd Powiatowy, jego prezes i prezydium (Zarząd Gminny lub rów- norzędny, jego prezes i prezydium). Podstawową jednostką organizacyjną Stronnictwa jest koło, działające na terenie wsi, gminy, miasta lub dzielnicy. Jego najwyższą wła- dzą jest zebranie członków, a organami – prezes i zarząd. Koła PSL wchodzą w skład gminnej lub równorzędnej organizacji partyjnej. Na każdym poziomie organizacji terytorialnej występuje również konwencja wy- borcza. Kadencja władz i organów PSL trwa cztery lata33.

32 Statut Sojuszu Lewicy Demokratycznej (tekst ujednolicony ze zmianami uchwalonymi przez Krajową Konwencję SLD w dniu 6 marca 2004 roku), za: www.sld.org.pl 33 Statut PSL (przyjęty przez VII Kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego w dn. 24–25 marca 2000 r.), za: www.psl.org.pl 186

    

Struktura Unii Pracy pod wieloma względami przypomina organizację SLD i PSL, aczkolwiek występują pewne różnice. Jedną z nich jest zdecydowanie krótsza kadencja władz naczelnych Unii, wynosząca dwa lata. Podobnie jak Sojusz i Stronnictwo, orga- ny UP lokują się w klasycznym systemie podziału na władzę uchwałodawczą, wyko- nawczą i sądowniczą. Pierwszą z nich stanowią Kongres i Rada Krajowa. Kongresowi, będącemu w myśl statutu najwyższą władzą partii, przysługują kompetencje uchwala- nia najważniejszych dokumentów programowych i statutowych, a także uprawnienia kreacyjne w stosunku do innych naczelnych organów, w tym wyboru przewodniczące- go UP. W okresie między Kongresami najwyższą władzą uchwałodawczą jest Rada Krajowa. Prowadzenie bieżącej polityki oraz reprezentowanie Unii na zewnątrz należy do uprawnień powoływanego przez Radę Krajową Krajowego Komitetu Wyko- nawczego (na jego czele stoi przewodniczący UP). Do organów kontrolnych na szcze- blu centralnym należą Krajowa Komisja Rewizyjna (zajmująca się m.in. kontrolowa- niem działalności gospodarczej i finansowej partii) oraz Krajowy Sąd Koleżeński (do jego zadań należy rozstrzyganie sporów kompetencyjnych wewnątrz partii, dokonywa- nie wykładni statutu, a także rozpatrywanie odwołań od orzeczeń sądów koleżeńskich I instancji). Oba organy powoływane są przez Kongres. W odniesieniu do struktury terytorialnej partii, statut określa jedynie organizację władz na poziomie województwa i powiatu. Dodatkowo jako podstawową jednostkę organizacyjną wymienia koło. Najwyższą władzą w województwie i powiecie jest Walne Zebranie Delegatów (jeżeli organizacja partyjna zrzesza na tym poziomie co najmniej 100 członków) lub Walne Zebranie Członków (gdy organizacja zrzesza mniej niż 100 członków). Do kompetencji Walnego Zebrania Delegatów (Członków) należą uprawnienia uchwałodawcze, kreacyjne (w tym wybór delegatów na Kongres) oraz wykonywanie uchwał naczelnych władz partii. W okresie między zebraniami (odby- wającymi się minimum raz w roku) zasadniczą rolę w systemie władz odgrywa Rada Wojewódzka. Na tym szczeblu działa również Wojewódzka Komisja Rewizyjna i Wojewódzki Sąd Koleżeński. Na poziomie powiatu najwyższą władzą jest Walne Zebranie Delegatów (Członków), podejmujące najważniejsze decyzje dotyczące partii na tym szczeblu. Bieżącą politykę w powiecie może prowadzić Rada Powiatowa, jed- nak jest ona powoływana tylko w przypadku, gdy liczba członków organizacji partyj- nej tego szczebla jest większa niż dwadzieścia. Organem kontrolnym w powiecie jest Powiatowa Komisja Rewizyjna34.

* * * Analizując w latach dziewięćdziesiątych siłę instytucjonalną różnych partii poli- tycznych, Ewa Nalewajko zwróciła uwagę, iż struktury PSL i działającej jeszcze wów- czas SdRP pod względem organizacji i struktury władz wykazują cechy słabych insty- tucji. Za partię mającą najwięcej cech silnej instytucji uznała Stronnictwo, jako elementy charakterystyczne jej struktury wymieniając wysoki stopień centralizacji i formalizacji, monocentryczne kierownictwo i homogeniczność organizacji w skali kraju. Socjaldemokracja uznana została również za partię złożoną pod względem orga-

34 Statut Unii Pracy (uchwalony w 1993 roku z późniejszymi zmianami), za: www.uniapracy.org.pl 187 nizacyjnym i homogeniczną (aczkolwiek w porównaniu do PSL bardziej zdecentrali- zowaną decyzyjnie i przypominającą, zdaniem autorki, model oligarchii) oraz za ugru- powanie słabsze od ludowców pod względem siły instytucjonalnej35. Za najsłabszą partię pod względem organizacyjnym uznano Unię Wolności. Do podobnych konkluzji doszła Joanna Kuszlik, opisująca stan zasobów materialnych i ludzkich SdRP na tle ugrupowań postsolidarnościowych. Według zebranych przez nią danych (w pomiarach uwzględniono obok SdRP także ROP, ZChN, UW i UP) – mimo ewidentnej słabości kół partyjnych w warszawskich gminach pod względem materialnym, technicznym i organizacyjnym – i tak najlepiej wypadała Socjaldemokracja, posiadająca najwięcej lokali, telefonów, faksów, członków oraz – jako jedyna partia – etatowego pracownika. Podobnie przedstawiała się sytuacja w czterech małych miastach: Jasinie, Cieślinie, Śru- binie i Ludzinie36. Pomimo upływu czasu i istotnych zmian organizacyjnych (przekształ- cenie SLD w partię polityczną i likwidacja SdRP), powyższą charakterystykę można uznać za zasadną. Struktury SLD i PSL są bardzo rozbudowane, sięgają najniższych szczebli podziału administracyjnego państwa i wykazują stosunkowo dużą sprawność, co można zauważyć podczas prowadzenia kampanii wyborczych. Jednocześnie nie można się nie zgodzić z E. Nalewajko, według której siła instytucjonalna nie musi się przekła- dać na skuteczność oddziaływania wyborczego i tym samym na stan posiadania w róż- nych pochodzących z wyborów gremiach, co szczególnie dobrze widać na przykładzie PSL37. Jednocześnie warto też zwrócić uwagę, iż konsekwencją rozbudowanej struktury SLD, wykazującej w dodatku pewien stopień autonomii w stosunku do władz central- nych, było ujawnienie patologicznych zjawisk w mazowieckiej organizacji wojewódzkiej (wspominana wcześniej tzw. afera starachowicka), które doprowadziło do jej rozwiąza- nia. Niemniej długi okres działania tych struktur – w przypadku SdRP/SLD i PSL należy go liczyć od 1990 roku – stanowił cechę wyróżniającą tych partii. Za zdecydowanie najsłabszą z opisywanych można uznać strukturę Unii Pracy. Wy- raźnie świadczy o tym fakt, iż jej terytorialna organizacja ogranicza się w zasadzie tylko do dwóch szczebli podziału administracyjnego kraju. Skutkiem tego były też dość słabe wyniki UP podczas kolejnych wyborów samorządowych, w których – nie- jako z konieczności – Unia poszukiwała koalicjanta, zdolnego do zorganizowania kampanii wyborczej. UP jest partią, w której zdecydowanie pierwszoplanową rolę odgrywa centrum polityczne.

!I "   

Wśród cech, charakteryzujących partie polityczne powstające w Polce po 1989 ro- ku, zwraca się uwagę na ograniczoną rolę członkostwa38. Obok słabości organizacyjnej

35 E. Nalewajko, Protopartie i protosystem. Szkic do obrazu polskiej wielopartyjności, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1997, s. 115–117. 36 J. Kuszlik, Pragmatyczna Zjednoczona Partia Rządząca? Socjaldemokracja Rzeczypospolitej Pol- skiej szczebla lokalnego na tle ugrupowań postsolidarnościowych [w:] Korzenie demokracji. Partie poli- tyczne w środowisku lokalnym, red. M. Grabowska, T. Szawiel, Instytut Studiów Politycznych PAN, War- szawa 2000, s. 54–57. 37 E. Nalewajko, Protopartie i protosystem..., s. 117–118. 38 A. Antoszewski, R. Herbut, Polityka w Polsce w latach ..., s. 119–121. 188 większości partii, niesprzyjającej rozbudowywaniu bazy członkowskiej, dofinansowy- wanie partii przez państwo poprzez system subsydiów przydzielanych w zależności od wielkości poparcia społecznego i ilości mandatów w parlamencie powoduje, iż same partie nie są motywowane do poszukiwania nowych członków. Innym istotnym ele- mentem decydującym o osłabieniu roli członkostwa jest też obawa kierownictwa partii przed przyjmowaniem nowych członków, co mogłoby powodować lub intensyfikować konflikty wewnątrz niej, prowadząc do frakcjonalizacji39. Trzeba pamiętać, iż transformacja samego modelu partii we współczesnych demo- kracjach zachodnioeuropejskich również wiąże się ze spadającą rolą członkostwa. Zauważalne już od lat sześćdziesiątych XX wieku przechodzenie od modelu partii masowej do partii wyborczej (catch-all parties) było efektem oddziaływania kilku czynników. Duże znaczenie można przypisać zacieraniu się granic między różnymi grupami społecznymi (zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym – np. rozwój klasy średniej czy pojawienie się nowych, alternatywnych wartości), prowadzą- ce do osłabienia związków konkretnej grupy z określoną partią polityczną. Ponadto wypracowanie modelu państwa dobrobytu, będące efektem działań partii o różnych orientacjach – zarówno socjaldemokratycznych, jak i chadeckich – spowodowało, iż polityka zaczęła być prowadzona jeśli nie w interesie wszystkich, to na pewno więk- szości. Partie zaczęły również poszerzać swój apel wyborczy, adresując go do różnych grup społecznych40. Dlatego ugrupowania, opierające się na formule masowego człon- kostwa, finansowane głównie ze składek członkowskich i dążące do reprezentowania dużych, konkretnych grup społecznych, zostały zastąpione przez nowy typ organizacji, w której członkostwo nie odgrywa już takiej roli, a która stara się reprezentować jak największą część społeczeństwa. Partie takie opierają swoją działalność na funduszach publicznych41. Istotnym elementem nowego modelu jest zastąpienie sprawującego główną rolę aparatu biurokratycznego przez dysponujące specjalistyczną wiedzą ze- społy ekspertów42. W kontekście spadającej roli członkostwa zwraca się też uwagę, że sami obywatele, wskutek dynamicznego rozwoju instytucji społeczeństwa obywatel- skiego, stracili w dużym stopniu zainteresowanie uczestnictwem w życiu partii, uzy- skując możliwość aktywności obywatelskiej (także w sferze politycznej) w wielu in- nych organizacjach43. SLD, PSL i UP w świetle regulacji statutowych przywiązują znaczącą rolę do członkostwa, poświęcając temu zagadnieniu stosunkowo dużo miejsca w swoich do- kumentach. Wśród ważniejszych warunków uzyskania członkostwa Sojuszu Lewicy Demokratycznej (obok działań formalnych, jak np. złożenie deklaracji), warto wskazać na konieczność uzyskania rekomendacji od innego działacza partii, który musi do niej należeć co najmniej dwa lata. Za najistotniejsze prawa członka uznano m.in. udział w dyskusjach wewnątrzpartyjnych i tworzeniu programu oraz aktywność na arenie wyborczej, zarówno szczebla centralnego, jak i lokalnego. Ważnym uprawnieniem jest

39 Ibidem. 40 R. Herbut, Partie polityczne w państwach demokratycznych. Proces zmiany, czy też erozja instytucji [w:] Politologia Wrocławska. Księga jubileuszowa z okazji 30-lecia Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego, red. K. Dziuba, T. Łoś-Nowak, K. Paszkiewicz, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocław- skiego, Wrocław 2000, s. 75–76. 41 A. Antoszewski, R. Herbut, Demokracje..., s. 85–93. 42 Ibidem, s. 90. 43 R. Herbut, Partie polityczne..., s. 69. 189 także możliwość uzyskania od partii pomocy w trudnej sytuacji życiowej. Warunkiem korzystania z przysługujących praw jest opłacanie składek. Za główne obowiązki członka SLD uznano m.in. dbanie o dobre imię partii, opłacanie składek, uczestnicze- nie w życiu partii, pozyskiwanie jej zwolenników i wykonywanie uchwał władz44. Członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego zostaje się po złożeniu deklaracji i uzyskaniu akceptacji koła partii, wyrażonej w głosowaniu. Gdy o członkostwo w PSL ubiega się osoba będąca wcześniej działaczem innej organizacji politycznej, wymagana jest również zgoda wyższej instancji partyjnej. Katalog praw i obowiązków członka PSL wygląda podobnie jak w Sojuszu. Ma on czynne i bierne prawo wyborcze do or- ganów i władz PSL, prawo wyrażania opinii i postulatów pod adresem władz partii, korzystania z jej opieki i ochrony oraz brania udziału w posiedzeniach władz lub orga- nów PSL, na których są rozpatrywane i rozstrzygane sprawy dotyczące jego osoby. Za zasadnicze obowiązki uznano realizowanie programu i przestrzeganie statutu, udział w pracach partii, opłacanie składek, wykonywanie uchwał władz i szerzenie w otocze- niu zasad ideowych PSL45. W UP procedura przyjmowania nowych członków wygląda odmiennie niż w pozo- stałych dwóch partiach. Przede wszystkim, wedle statutu, członkiem Unii nie może zostać osoba, która uczestniczyła w zwalczaniu demokratycznych i niepodległościo- wych dążeń społeczeństwa polskiego46. Ponadto uzyskanie właściwego członkostwa musi być poprzedzone trzymiesięcznym okresem wstępnym, po którym o przyjęciu w poczet członków decyduje koło. W okresie wstępnym kandydatowi na członka UP przysługują wszystkie wymienione w statucie prawa i obowiązki z wyjątkiem czynne- go i biernego prawa wyborczego. Ograniczenie to nie dotyczy wyborów do zarządu koła. Katalog praw i obowiązków wygląda już jednak dość podobnie. Za zasadnicze prawa uznano m.in. prawo wyborcze, prawo kształtowania programu i polityki partii, udziału we wszelkich podejmowanych przez nią akcjach oraz prawo do oceny władz i formułowania postulatów. Obowiązki to: przestrzeganie statutu i uchwał władz, opła- canie składek, popieranie celów partii i udział w jej działaniach oraz w pracach wła- ściwych struktur Unii47. Pod względem struktury i liczby członków najlepiej wypada Polskie Stronnictwo Ludowe. Partia ta posiada około 140 tysięcy członków, a jej organizacja obejmuje wszystkie województwa i 90 procent gmin48. Inaczej wygląda sytuacja SLD. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż w momencie jego powstawania często okazywało się, że „dziedziczone” przezeń struktury SdRP w wielu miejscach po prostu nie istnieją. Niemniej proces tworzenia nowej organizacji oraz przyjmowania członków postępował dość sprawnie i partia szybko osiągnęła potencjał, zbliżony do ludowców. Tendencję tę zatrzymały opisywane wydarzenia z 2003 roku (tzw. afera starachowicka), w rezultacie których, po weryfikacji bazy członkowskiej, liczba działaczy Sojuszu spadła w stycz- niu 2004 roku do około 71 tysięcy49. Zdecydowanie najsłabszą partią jest Unia Pracy – według deklaracji M. Pola i T. Nałęcza liczba jej członków oscyluje wokół 5 tysięcy.

44 Statut Sojuszu Lewicy Demokratycznej, za: www.sld.org.pl 45.Statut PSL (przyjęty przez VII Kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego w dn. 24–25 marca 2000 r.), za: www.psl.org.pl 46 Statut Unii Pracy, za: www.uniapracy.org.pl 47 Ibidem. 48 Dane za: www.psl.org.pl 49 „Rzeczpospolita” z 3 lutego 2004 r.; „Rzeczpospolita” z 10 lutego 2004 r. 190

UP posiada też oddziały we wszystkich województwach oraz 860 organizacji powia- towych i kół gminnych50. Opierając się na przedstawionych wyżej danych, można zauważyć, iż z trzech opi- sywanych partii najwięcej cech modelu organizacji masowej wykazuje PSL. Partia ta posiada rozbudowaną strukturą i szeroką bazę członkowską, a apel wyborczy adresuje do konkretnego segmentu społeczeństwa. Na pograniczu partii masowej i wyborczej sytuuje się, podobnie jak SdRP, także Sojusz Lewicy Demokratycznej51. Z kolei do modelu catch-all party najbardziej zbliża się Unia Pracy, o czym wyraźnie świadczy słabość terytorialnych struktur tego ugrupowania. Trzeba się jednak zgodzić z R. Her- butem i W. Jednaką, iż użycie kategorii catch-all party do opisu polskiej sceny poli- tycznej jest uproszczeniem: o ile partia wyborcza w Europie Zachodniej jest efektem długiego procesu ewolucji, o tyle zastosowanie tego pojęcia do niektórych polskich partii oznacza, iż są to organizacje skupiające różne segmenty klasy politycznej, repre- zentujące bardzo często jakże odmienne opcje ideologiczne52. Nie zmienia to oczywi- ście faktu, że jest to kategoria przydatna w analizie procesu kształtowania się polskich partii politycznych.

* * * Podejmując próbę wskazania miejsca i roli SLD, PSL i UP w polskim systemie partyjnym, na pewno za punkt wyjścia należy przyjąć ich najdłuższą w porównaniu z innymi obecność na arenie politycznej. W tym znaczeniu SdRP/SLD oraz PSL stabi- lizowały polskie życie polityczne na tle ciągłych zmian w formacjach centroprawico- wych i prawicowych. Posiadanie reprezentacji parlamentarnej nadawało im również status ugrupowań relewantnych, niezależnie od tego, czy w danym układzie na pierw- szy plan wysuwał się potencjał koalicyjny czy potencjał szantażu politycznego każdej z partii. Nawet w okresie zupełnej izolacji Klubu Parlamentarnego SLD (sejm I kaden- cji) był on brany pod uwagę w arytmetyce głosowań, a w schyłkowym okresie działa- nia gabinetu Suchockiej właśnie od poparcia Sojuszu w dużej mierze zależał los Pro- gramu Powszechnej Prywatyzacji. Innym elementem, odróżniającym SLD, PSL i UP od innych partii, był brak działań o charakterze dezintegracyjnym. Jedynym znaczą- cym wyjątkiem było odejście grupy R. Jagielińskiego z PSL, ale i tak pozostała ona dość blisko związana z Sojuszem. Długotrwały udział w życiu politycznym i aktyw- ność w parlamencie przełożyła się również na stosunkowo dobrą (na tle innych ugru- powań) organizację poszczególnych partii. Stabilność poparcia wyborczego dla SLD i – w dużym stopniu – dla PSL stała się podstawą opinii, iż cechą systemu partyjnego nie tylko Polski, ale i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, jest trwała obecność w nich formacji określanych jako postkomunistyczne53. Spadające poparcie dla SLD po 2001 roku nie doprowadziło do usunięcia tej partii ze sceny parlamentarnej w wyborach do sejmu V kadencji, choć

50 Za: www.uniapracy.org.pl 51 E. Nalewajko, Protopartie i protosystem..., s. 212. 52 R. Herbut, W. Jednaka, Partie i system partyjny w Polsce na tle tendencji rozwojowych w wybranych państwach Europy Środkowej i Wschodniej [w:] Ewolucja polskiego systemu politycznego po 1989 roku w świetle komparatystycznej teorii polityki, red. A. Antoszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocław- skiego, Wrocław 1994, s. 137–138. 53 A. Antoszewski, SLD w polskim systemie partyjnym [w:] Europejska lewica wobec..., s. 129. 191 postawiło znak zapytania nad jej przyszłością. Nadal cecha ta pozostaje więc istotna dla charakterystyki polskiego systemu partyjnego. Wydaje się, że niezależnie od tego, jak potoczą się losy SLD i PSL po wyborach 2005 roku, każda z tych partii ma trwały i niepodważalny wkład w ewolucję zarówno polskiego systemu partyjnego, jak i – w szerszym kontekście – politycznego. Jak traf- nie zauważył A. Antoszewski, relewancja SLD na arenie parlamentarno-gabinetowej (...) wyraża się również w tym, że determinuje on samym swym istnieniem strategie wyborcze i parlamentarne pozostałych uczestników rywalizacji politycznej54. W mniej- szym stopniu to stwierdzenie można odnieść do PSL, ale fakt, iż ludowcy przez wiele lat reprezentowali dużą część wiejskiego elektoratu, także wpływał na postawy innych ugrupowań, adresujących swój apel wyborczy do tej właśnie grupy. Odmiennie przed- stawia się sytuacja Unii Pracy, której pozycja na scenie politycznej pozostaje w ści- słym związku z położeniem SLD – gdy Sojusz dysponował dużym poparciem społecz- nym, spychając na margines inne ugrupowania określające się jako lewicowe, dla UP jedyną możliwością na uzyskanie parlamentarnej reprezentacji było zawiązanie z nim koalicji wyborczej. Spadek poparcia dla SLD i rozłam w jego szeregach zmusił UP do dokonania wyboru – nawiązania współpracy z jednym z odłamów bądź samodzielny udział w rywalizacji wyborczej. UP ostatecznie zdecydowała się na współpracę z SdPl i nie uzyskała parlamentarnej reprezentacji. Rozpatrując ewolucję systemu politycznego, warto wspomnieć o opisywanych wcześniej kwestiach – SLD, PSL i UP stanowiły ważny element tzw. koalicji konsty- tucyjnej, mając istotny wpływ na wiele rozwiązań przyjętych w konstytucji z 2 kwiet- nia 1997 roku; założenia programowe każdej z partii oddziaływały, w zależności od okresu – w mniejszym lub większym stopniu, na treść stanowionego przez parlament prawa i w końcu to właśnie tym trzem ugrupowaniom przypadła rola finalizacji rozpo- czętego dużo wcześniej procesu integracji Polski ze strukturami zachodnioeuropejski- mi (tym samym wpisały się one w nurt kontynuacji kierunku polskiej polityki zagra- nicznej, wyznaczonego po 1989 roku).

54 Ibidem, s. 124. K

Kilkanaście lat funkcjonowania polskiego systemu partyjnego pozwala na wskaza- nie występujących w nim trwałych tendencji i procesów. Niewątpliwie należy do nich stała obecność na arenie parlamentarnej partii reprezentujących lewicową i centrolewi- cową orientację polityczną – SdRP/SLD i PSL. Ugrupowania te, dysponujące rozbu- dowaną i dobrze funkcjonującą strukturą organizacyjną, w dużym stopniu odziedzi- czoną po swoich peerelowskich protoplastach, wchodziły w życie polityczne III RP z dużo korzystniejszych pozycji niż liczne i rozproszone formacje o opozycyjnej gene- zie. Z drugiej strony jednak to, co dawało im oparcie w terenie i świadczyło o stosun- kowo wysokim poziomie instytucjonalizacji, było też poważnym problemem, wiążą- cym się z bagażem przeszłości i dążeniem do uzyskania pełnej akceptacji ze strony pozostałych uczestników gry politycznej. Był to niezwykle istotny czynnik, wyzna- czający pozycję SdRP/SLD i PSL na scenie politycznej w początku lat dziewięćdzie- siątych. Przeszłość stanowiła mniejszy problem dla Polskiego Stronnictwa Ludowego niż dla SdRP – zjednoczenie z ugrupowaniem ludowym o opozycyjnej genezie stano- wiło dla wielu działaczy PSL dowód zerwania z niechlubną tradycją satelickiego ZSL. Trzeba jednak pamiętać, że ze zdecydowanie mniejszej roli ZSL w systemie politycz- nym PRL, niż mającej status siły przewodniej PZPR, wynikał nieco odmienny stosu- nek ugrupowań postsolidarnościowych do PSL. Wprawdzie we wzajemnych relacjach nadal dominowała niechęć i nieufność, ale sam fakt podjęcia próby zbudowania szero- kiego zaplecza dla rządu Pawlaka w 1992 roku czy przypadki udziału działaczy Stron- nictwa w posiedzeniach władz ugrupowań prawicowych świadczyły, iż zaszłości histo- ryczne można w przypadku ludowców przezwyciężyć o wiele łatwiej, a badaczom pozwalały na sformułowanie hipotez o możliwości współpracy parlamentarnej i rzą- dowej PSL i ugrupowań centroprawicowych1. Warto podkreślić, iż w myśli PSL trudno jest się doszukać jednoznacznych ocen epoki PRL i sformułowań, dotyczących odpo- wiedzialności za przeszłość2. Dla SdRP przeszłość była dużo większym problemem. Partia ta, decydując się na przejęcie majątku PZPR, jednocześnie przyjęła status jej spadkobierczyni, przez co uznana została przez partie postsolidarnościowe za niewiarygodną. Mimo że w latach dziewięćdziesiątych kwestie podziałów historycznych z czasem odgrywały coraz mniejszą rolę, co było zauważalne podczas kolejnych kampanii wyborczych, to jednak

1 Taką opinię wyrażają W. Paruch i K. Trembicka w artykule Sojusznicy i wrogowie. Rozważania o in- terakcjach między Polskim Stronnictwem Ludowym a ugrupowaniami centroprawicowymi po wyborach parlamentarnych z 19 września 1993 roku [w:] Chłopi – naród – kultura, t. 1: Myśl polityczna ruchu ludo- wego, red. J. Jachymek, K. Sowa. M. Śliwa, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 1996, s. 382. 2 K. Murawski, Państwo i społeczeństwo obywatelskie. Wybrane problemy rozwoju demokracji w Pol- sce 1989–1997, Wydawnictwo WAM, Kraków 1999, s. 164–166. 194 jak dotąd nie udało się ich przezwyciężyć i nadal w rodzinie ugrupowań o genezie opozycyjnej nie ma siły politycznej, chcącej nawiązać bliższą współpracę z SLD. Wyjątkiem jest powołana w 1992 roku partia o socjaldemokratycznej orientacji – Unia Pracy. Co prawda powstała ona jako alternatywa dla SdRP/SLD, łącząc zarówno struktury lewicowe wywodzące się z Solidarności, jak i reformistycznie nastawionych działaczy byłej PZPR, którzy postulując zbudowanie nowej partii, chcieli jednocześnie, aby wyraźnie odcięła się ona od przeszłości, ale słabość organizacyjna spowodowała, iż szybko musiała ona zacząć szukać koalicjanta, bowiem samodzielny start w wybo- rach mógł doprowadzić do jej marginalizacji, o czym świadczył słaby wynik w elekcji z 1997 roku. Na tle wyznaczanym przez genezę, podobieństwa i różnice ideowo-programowe oraz aktualną sytuację polityczną każdej z partii, można wskazać na trzy procesy w polskim życiu politycznym po 1993 roku. Pierwszy z nich stanowią relacje między SLD i PSL. Zdecydowanie najważniejszą rolę odgrywa tu współpraca obydwu ugrupo- wań w ramach dwóch kolejnych układów rządowych (z lat 1993–1997 oraz 2001–2003). Przed 1993 rokiem można mówić jedynie o przejawach „życzliwej neutralności” – przywołując sformułowanie z rozdziału I – we wzajemnych stosunkach. Dla powstania dwóch koalicji rządowych SLD–PSL decydujące znaczenie miała wspólna geneza, wobec której kwestie programowe schodziły niewątpliwie na plan dalszy. Rolę prze- szłości można ująć tu w kontekście negatywnym – po każdorazowym zwycięstwie w wyborach parlamentarnych SLD zmuszony był poszukiwać partii zainteresowanej we wspólnym sprawowaniu władzy, i każdorazowo pozytywny odzew nadchodził właśnie z PSL, a pozostałe reprezentowane w parlamencie ugrupowania szybko dekla- rowały opozycyjność względem ewentualnego rządu z udziałem Sojuszu. Pierwsza koalicja tych dwóch partii przetrwała całą czteroletnią kadencję parla- mentu, druga – zaledwie kilkanaście miesięcy. Warto się zastanowić, jakie czynniki zadecydowały o trwałości pierwszej koalicji, a jakie – o rozpadzie drugiej. Spośród wielu elementów wymienię te, które – moim zdaniem – okazały się rozstrzygające. Przede wszystkim w okresie sejmu II kadencji ludowcy posiadali o wiele większą siłę przetargową niż w 2001 roku: potencjał każdej z partii, mierzony ilością mandatów parlamentarnych, był za pierwszym razem o wiele bardziej wyrównany i Sojusz, chcąc pozostać przy władzy, musiał w dużo większym stopniu reagować na postulaty partne- ra koalicyjnego. Trzeba także pamiętać, że Sojusz przejmował władzę cztery lata po załamaniu się systemu realnego socjalizmu, a więc z wielką uwagą odnosił się do wszelkich opinii na temat rekomunizacji, powrotu dawnych towarzyszy czy wręcz powrotu dawnych metod sprawowania władzy. Dlatego w poczynaniach działaczy SLD zauważyć można przejawy taktyki defensywnej, wyrażającej się m.in. w ustęp- stwie wobec PSL przez powierzenie funkcji pierwszego premiera Waldemarowi Paw- lakowi. Dużą rolę odegrał prezydent Lech Wałęsa, który od początku nie ukrywał ne- gatywnego nastawienia do rządów lewicy i z którym w początkowym okresie politycy Sojuszu nie chcieli wchodzić w konflikty. Wydaje się również, że w latach 1993–1997 liderzy Sojuszu wykazywali dużo większą elastyczność i skłonność do ustępstw niż po 2001 roku. Częściowo decydowała o tym, jak pisałem, parlamentarna arytmetyka, częściowo – czynniki osobowościowe, przede wszystkim charakter stanowczego, zde- cydowanego i dużo mniej skłonnego do kompromisów Leszka Millera, różniącego się pod tym względem od poprzednich szefów SdRP/SLD. 195

Drugi proces stanowi podejmowana ad hoc współpraca między PSL i UP. Pierw- szym znaczącym jej przejawem było zgłoszenie wspólnego projektu konstytucji, dru- gim – zawiązanie koalicji wyborczej pod nazwą Przymierze Społeczne przed wybora- mi samorządowymi 1998 roku. Mimo zbieżności programowych (np. w sferze socjalno-ekonomicznej), występowały między oboma partiami także istotne różnice (np. w obszarze aksjologiczno-światopoglądowym), a decydujące dla współpracy było przekonanie o posiadaniu uzupełniających się elektoratów. Trzecim przykładem współpracy był udział obu partii w koalicji rządowej, powstałej w 2001 roku. Współpraca taka nie przynosiła jednak oczekiwanych efektów w przypadku Unii Pracy – część jej działaczy nie ukrywała rozczarowania wynikami elekcji z 1998 roku. To stało się podstawą współdziałania z drugą strukturą o orientacji lewicowej, czyli SLD. Do 1998 roku UP stawiała na samodzielność i kreowanie swojego wizerunku jako socjaldemokratycznej alternatywy dla SdRP/SLD, jednak klęska wyborcza 1997 roku pokazała, iż bez współpracy z inną partią Unia może ulec marginalizacji na scenie politycznej. Dlatego, poczynając od wyborów 1997 roku, coraz większe znaczenie w Unii zaczynają zyskiwać politycy opowiadający się nie za konfrontacją, ale koope- racją z Sojuszem i twierdzący, że obecność w życiu politycznym dwóch partii, pre- zentujących praktycznie taką samą opcję ideową, wprowadza podziały nieczytelne dla elektoratu. Niewielkie zyski z Przymierza Społecznego spowodowały odejście z partii grupy liderów (np. Ryszarda Bugaja), konsekwentnie odrzucających możliwość współpracy z SLD, i rozpoczęły powolny proces zbliżania się obu partii, zakończony powołaniem pod koniec 2000 roku koalicji wyborczej. Dla SLD współpraca z mniejszą Unią też była niezwykle istotna – nie tylko w kontekście możliwości uzyskania kilku procent dodatkowych głosów w 2001 roku, ale także przez eliminację politycznej al- ternatywy, odwołującej się do tej samej doktryny. W latach 1990–2005 SLD i PSL stanowiły istotne elementy polskiego systemu partyjnego. Obecne w każdym kolejnym parlamencie, cechujące się – w zależności od okresu – wysokim potencjałem bądź koalicyjnym, bądź szantażu politycznego, świad- czącym o ich wysokim poziomie relewancji, przyczyniały się zarówno do stabilizacji systemu, jak i wymuszały określone działania na innych uczestnikach gry politycznej. To właśnie dobre wyniki wyborcze Sojuszu wzbudziły tendencje integracyjne ugrupo- wań prawicowych i centroprawicowych, pragnących osiągnąć dobry wynik wyborczy i ustanowić znaczącą alternatywę polityczną. Trzeba w tym miejscu zwrócić uwagę na jedną z najważniejszych cech charakteryzujących SLD do 2001 roku. Od elekcji pre- zydenckiej 1990 roku poczynając, a na wyborach parlamentarnych 2001 roku kończąc, Sojusz poprawiał swoje wyniki w wyborach do sejmu IV kadencji, uzyskując najwięk- sze w historii III RP poparcie spośród wszystkich ugrupowań. W dodatku do 2001 roku SLD był jednym ugrupowaniem, które nie straciło społecznego zaufania mimo cztero- letniego okresu sprawowania władzy; wprawdzie wybory z 1997 roku Sojusz przegrał z Akcją Wyborczą Solidarność, ale i tak odnotował większe poparcie niż cztery lata wcześniej. Podobnie zresztą przedstawia się sytuacja Aleksandra Kwaśniewskiego, który po okresie pięciu lat prezydentury bez większych problemów wygrał w I turze wybory w 2000 roku. Można w tym miejscu zadać sobie pytanie, co zadecydowało o tym, iż po okresie sprawowania władzy w latach 2001–2005 (do marca 2003 roku wespół z PSL) Sojusz odnotował tak drastyczny spadek zaufania społecznego. Na pewno duże znaczenie miało tu nierozwiązanie wielu istotnych problemów, mimo zapowiedzi pochodzących 196 jeszcze z okresu kampanii wyborczej – np. wdrożenie reformy służby zdrowia spotkało się z wieloma komplikacjami i problemami, a jednym z haseł wyborczych SLD było naprawienie reform podjętych przez rząd AWS; nie udało się doprowadzić do obniże- nia bezrobocia, które na początku 2004 roku osiągnęło wysoki, około 20-procentowy poziom, czy w końcu nie doszło do realizacji programu budowy autostrad. Wysokie zaufanie społeczne dla SLD w 2001 roku wiązało się z dużym ryzykiem i odpowie- dzialnością, i mimo sukcesów – jak chociażby zakończenie procesu integracji z Unią Europejską – elementy „negatywne” zdecydowanie dominowały w postrzeganiu SLD. Obok czynników, związanych z polityką państwową, po 2001 roku Sojusz spotkał się też z wieloma problemami o charakterze wewnętrznym – ujawniane przez media afery, w które często zamieszani byli prominentni działacze partii (np. opisywana sprawa „starachowicka” czy tzw. afera Rywina) w dużym stopniu wpłynęły na znaczący wzrost negatywnego postrzegania SLD. Wydaje się również, że duże znaczenie dla SLD miał nie tylko fakt pojawiania się różnych afer czy kryzysów, ale również nie- umiejętne reagowanie kierownictwa partii na pojawiające się problemy. O ile w latach 1993–1997 Sojusz – często po wpływem PSL – działał dość elastycznie, a większość problemów próbowano rozwiązać, dokonując chociażby „rekonstrukcji” Rady Mini- strów, o tyle po 2001 roku działania podejmowane przez Leszka Millera – jeśli w ogóle następowały – były ewidentnie spóźnione, co dobitnie obrazują wydarzenia 2004 roku. Duże znaczenie należy też przypisać osobowości samego Millera, który swoją zdecy- dowaną i bezkompromisową postawą przyczyniał się w okresie pozostawania w opo- zycji – do wzrostu notowań SLD, a w czasie sprawowania władzy – do ich zdecydo- wanego spadku. Innym problemem, z którym spotkał się SLD po 2001, roku był charakter kadr. Warto w tym miejscu przywołać dość ciekawą opinię Kazimierza Kika, według którego kampania wyborcza 2001 roku przypominała konkurs popularności, w którym ginęły intelekty i ideowość, a zwyciężały drugorzędne dla socjaldemokracji wartości, jak bohaterowie Big Brother, wybitni sportowcy, pielęgniarki i studenci3. Oceniając sytuację po wyborach, K. Kik pisał: W Sejmie nie ma (...) reprezentacji świadomej programowo i ideowej socjaldemokracji. Są natomiast ludzie traktujący udział w parlamencie instrumentalnie bądź też ludzie przypadkowi, niewiele wnoszący do realizacji socjaldemokratycznych założeń4. To właśnie w instrumentalnym trakto- waniu instytucji publicznych przez wielu działaczy lewicy należy dopatrywać się ko- rzeni licznych patologii sprawowania władzy. Wyborcy w 2005 roku łatwo dostrzegli, iż SLD często nie tylko nie zrealizował swoich haseł wyborczych sprzed czterech lat, lecz postępował wbrew nim. Do 2004 roku SLD pozostawał jednym z najbardziej skonsolidowanych, stabilnych i spójnych ugrupowań politycznych; pod wpływem coraz gorszych ocen premiera i całej Rady Ministrów, przekładających się również na postrzeganie Sojuszu – uległ on dezintegracji. W marcu tego roku z partii wystąpiła grupa działaczy na czele z Mar- kiem Borowskim, która powołała następnie Socjaldemokrację Polską. Jako główne uzasadnienie secesji Borowski wskazywał brak możliwości „uzdrowienia” Sojuszu. SdPl starała się przyciągnąć wyborców, posługując się hasłem budowania lewicy

3 K. Kik, Polityk-socjaldemokrata w procesach polskiej transformacji [w:] Etyka i polityka, red. E.M. Marciniak, T. Mołdawa, K.A. Wojtaszczyk, Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskie- go, Warszawa 2001, s. 222–223. 4 Ibidem. 197 uczciwej, nieuwikłanej w afery. Taką taktykę znakomicie obrazowało hasło, propagu- jące Borowskiego: „Prawy człowiek lewicy”. Wypada się w tym miejscu zgodzić z Jackiem Raciborskim, twierdzącym, że głównym czynnikiem spajającym SLD do tego momentu i czyniącym to ugrupowanie odpornym na wszelkie kryzysy wewnętrz- ne było nieprzerwane pasmo sukcesów, odnotowywane od początku lat dziewięćdzie- siątych. W konsekwencji wszelkie inne elementy wpływające na stabilność Sojuszu, jak doświadczone kadry, brak większych wewnętrznych podziałów ideowych, prag- matyzm czy ostracyzm ze strony środowiska postsolidarnościowego, wydają się mieć znaczenie wtórne5. Wydarzenia 2004 i 2005 roku (ustąpienie Leszka Millera z funkcji prezesa Rady Ministrów, znaczący spadek poparcia dla partii lewicowych, rozłam w SLD i słaby wynik wyborczy lewicy w 2005 roku) wyraźnie pokazują ryzyko, jakie podejmuje badacz polskiego życia politycznego, chcący wskazać w nim względnie trwałe tenden- cje i stabilnie przebiegające procesy. Jeszcze w 2001 roku mogło się wydawać, że So- jusz wespół z Unią Pracy w pełni zagospodarowały „lewą” stronę sceny politycznej i po doświadczeniach zarówno okresu sprawowania władzy, jak i pozostawania w opo- zycji (w przypadku Unii Pracy – pozaparlamentarnej) stały się trwałymi elementami polskiego systemu partyjnego. W 2004 roku lewica weszła w największy kryzys w swojej historii. Odejście grupy Marka Borowskiego z SLD i stworzenie razem z innymi politykami – m.in. z Andrzejem Celińskim i Tomaszem Nałęczem z UP – nowej formacji niewątpliwie przywoływało wspomnienie AWS, która pod wpływem spadku zaufania społecznego uległa dezintegracji i zniknęła z życia politycznego. Kil- kunastoletnie dzieje polskiego systemu partyjnego wyraźnie pokazują, że próby wy- chodzenia z kryzysów drogą podziałów i secesji nierzadko przynoszą efekty odmienne od zamierzonych, a wynik wyborczy SdPl z 2005 roku jest tego wyraźnym potwier- dzeniem. Wybory parlamentarne 2005 roku nie zakończyły się totalną klęską dla SLD, jak mogło się wydawać jeszcze rok wcześniej, choć 11 procent głosów nie jest też powo- dem do optymizmu. SLD uzyskał taki wynik, bo z jednej strony Borowski nie przeko- nał do siebie tej części elektoratu, która nie odwróciła się od lewicy po czterech latach kompromitujących „incydentów”. Z drugiej – spadek notowań w końcu wymusił zmia- ny w SLD, przede wszystkim oddanie kierownictwa partii w ręce młodych polityków. Wprawdzie „odmłodzenie” Sojuszu nastąpiło wówczas głównie na szczeblu central- nym, ale być może z czasem rozszerzy się również na lokalne organizacje. W trudnej sytuacji jest także Polskie Stronnictwo Ludowe. Ta zasłużona i obecna od początku lat dziewięćdziesiątych w polskim życiu politycznym partia również wy- padła słabo w wyborach. Do końca nie było pewne, czy elekcja 2005 roku nie zakoń- czy się pierwszym w historii III RP ukonstytuowaniem się parlamentu bez ludowców. Brak wyrazistej postawy (także w odniesieniu do koalicji rządzącej), połączony z trud- nościami przeżywanymi przez polską wieś i wzrastającym posłuchem dla Samoobrony, na której postrzeganie i wysokie notowania w dużym stopniu oddziałuje fakt, iż nie była ona dotąd podmiotem uczestniczącym w sprawowaniu władzy na szczeblu krajo- wym – przyczyniły się do zmian w kierownictwie PSL: w marcu 2004 roku nowym prezesem został Janusz Wojciechowski, a pod koniec stycznia 2005 roku zastąpił go Waldemar Pawlak. Ponadto wystawienie w wyborach prezydenckich 2005 roku Jaro-

5 J. Raciborski, Polityka polska, Wydawnictwo Akademickie Żak, Warszawa 2003, s. 11 i nast. 198 sława Kalinowskiego wyraźnie wskazuje, że ludowcy nie mieli innych pomysłów na przyciągnięcie wyborców poza sięganiem do sprawdzonych polityków i haseł. Po rozłamie w SLD wyraźnie zagubiła się też Unia Pracy. Partia ta zadeklarowała co prawda, iż będzie samodzielnie działać na scenie politycznej, ale wspierała wraz z Sojuszem i SdPl rząd Belki, w wyborach do Parlamentu Europejskiego wystartowała w koalicji z SLD, a w elekcjach 2005 roku – w porozumieniu z partią Borowskiego. Ponadto w kwietniu 2005 roku UP opuściła jej liderka, Izabela Jaruga-Nowacka, anga- żując się w budowanie Unii Lewicy (ostatecznie ta formacja współpracowała w wybo- rach z SLD); nowym szefem UP został Andrzej Spychalski. UP – podobnie jak PSL – wydaje się cierpieć na kryzys przywództwa, choć jest w zdecydowanie gorszej sytuacji niż ludowcy, bowiem ostatnim znanym politykiem Unii, który nie opuścił jej szere- gów, jest Marek Pol. Wybory 2005 roku nieco uporządkowały „lewy” fragment sceny politycznej. Nie dały jednak odpowiedzi na pytanie, co stanie się z lewicą w przyszłości. Dużo lepszą pozycję startową do walki o społeczne zaufanie ma SLD, jednak dużo zależy od tego, czy zmiany zapoczątkowane podczas majowej konwencji będą kontynuowane. Ma- razm Sojuszu – tak długo obserwowany podczas sejmu IV kadencji – na pewno będzie się starała wykorzystać SdPl, a najbliższą okazją do tego mogą się stać wybory samo- rządowe w 2006 roku. W powyborczym układzie trudno dostrzec szansę na współpracę SLD i SdPl, choć w przyszłości i takiego wariantu nie można wykluczyć, szczególnie że Borowski uzależniał możliwość współpracy od naprawy wewnętrznej Sojuszu. Niezależnie od tego, jak potoczą się dalsze losy partii lewicy i centrolewicy – ich wkład w proces ewolucji polskiego systemu partyjnego (i w pewnych aspektach – tak- że systemu politycznego) jest bezsporny. Czy wybory 2005 roku są początkiem końca znaczącej roli tych formacji, czy tylko zaczątkiem ich reformy – trudno przewidzieć. Wyniki wyborów 2005 roku pokazują, iż jest zapotrzebowanie na ugrupowanie o orientacji socjaldemokratycznej. Jednak utrata 4 mln. wyborców w ciągu czterech lat sygnalizuje również, że taka lewica, jaka działała w sejmie IV kadencji, nie może li- czyć na społeczną akceptację. Tylko od działaczy partii politycznych zależy, czy wy- ciągną z tego wnioski.  

   

Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 r., przyjęta przez Naród w refe- rendum konstytucyjnym w dniu 25 maja 1997 r., podpisana przez Prezydenta Rze- czypospolitej Polskiej w dniu 16 lipca 1997 (Dz.U. 1997 nr 78, poz. 483) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 10 października 2005 r. o wyni- kach głosowania i wyniku wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zarzą- dzonych na dzień 9 października 2005 r. (Dz.U. 2005 nr 200, poz. 1647) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 15 czerwca 2004 r. o wynikach wyborów posłów do Parlamentu Europejskiego przeprowadzonych w dniu 13 czerwca 2004 r. (Dz.U. 2004 nr 137, poz. 1460) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 26 września 2001 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 23 wrze- śnia 2001 r. (Dz. U. 2001 nr 109, poz. 1186) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 26 września 2001 r. o wynikach wyborów do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 23 wrze- śnia 2001 r. (Dz. U. 2001 nr 109, poz. 1187) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 27 września 2005 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 25 wrze- śnia 2005 r. (Dz.U. 2005 nr 195, poz. 1626) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 27 września 2005 r. o wynikach wyborów do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 25 wrze- śnia 2005 r. (Dz.U. 2005 nr 195, poz. 1627) Postanowienie Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23 maja 2005 r. o zarządzeniu wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. 2005 nr 92, poz. 766) Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 23 maja 2005 r. w sprawie zarządzenia wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospo- litej Polskiej (Dz.U. 2005 nr 92, poz. 767) Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 roku o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samo- rządzie terytorialnym (Dz.U. 1992 nr 84, poz. 426) Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1992 roku o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (Dz.U. 1992 nr 67, poz. 336, Dz.U. 1994 nr 61, poz. 251) 200

Ustawa z 26 lipca 2002 r. o zmianie ustawy – Ordynacja wyborcza do rad gmin, po- wiatów i sejmików województw oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. 2002 nr 127, poz. 1089) Ustawa z dnia 22 września 1995 r. o zmianie ustawy – Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 1995 nr 132, poz. 640) Ustawa z dnia 28 maja 1993 r. Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Pol- skiej (Dz.U. 1993 nr 45 poz. 205) z późniejszymi zmianami: Dz.U. 1995 nr 132, poz. 640 oraz Dz.U. 1997 nr 47, poz. 297 Ustawa z dnia 29 grudnia 1989 r. o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (Dz.U. 1989 nr 75, poz. 444) Ustawa z dnia 6 marca 1997 r. o zmianie ustawy Ordynacja wyborcza do Sejmu Rze- czypospolitej Polskiej (Dz.U. 1997 nr 47, poz. 297) Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 24 czerwca 2002 r. (Dz.U. 2002 nr 100, poz. 922)

    

A miało być tak pięknie... polska scena publiczna lat dziewięćdziesiątych, red. B. Le- wenstein., W. Pawlik, Instytut Stosowanych Nauk Społecznych, Warszawa 1994 Antoszewski A., Herbut R., Jednaka W., Partie i system partyjny w Polsce. Pierwsza faza przejścia ku demokracji, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wro- cław 1993 Bankowicz B., Dudek A., Majchrowski J., Główne nurty współczesnej polskiej myśli politycznej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 1996 Chmaj M., Sejm „kontraktowy” w transformacji systemu politycznego Rzeczypospolitej Polskiej, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1996 Chmaj M., Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1991–1997 (I i II kadencja), stu- dium prawnoustrojowe, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1999 Chmaj M., Ustawa o partiach politycznych (wprowadzenie), Zakamycze, Kraków 1999 Chmaj M., Skrzydło W., System wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej, Zakamycze, Kraków 2002 Chmaj M., Sokół W., Żmigordzki M., Teoria partii politycznych, Wyd. Morpol, Lublin 1999 Chrobak T., Filozoficzne przesłanki agraryzmu, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Peda- gogicznej, Rzeszów 1998 Chruściak R., Projekty konstytucji 1993–1997, cz.1. Wydawnictwo Sejmowe, War- szawa 1997 Chruściak R., Przygotowanie konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku – przebieg prac parlamentarnych, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Po- litycznych Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1997 Chruściak R., System wyborczy i wybory w Polsce 1989–1998: parlamentarne spory i dyskusje, Wyd. Elipsa, Warszawa 1999 Czajowski J., Organy naczelne Rzeczypospolitej w świetle ustawy konstytucyjnej z 17 października 1992 roku, Księgarnia Akademicka, Kraków 1993 201

Czajowski J., Grzybowska M., Grzybowski M., Sobolewska-Myślik K., Ciągłość a zmiana w systemach ustrojowych. Szkice o instytucjach ustrojowych II i III Rze- czypospolitej i Europy Środkowej, Abrys, Kraków 1999 Cztery reformy: od koncepcji do realizacji, red. L. Kolarska-Bobińska, Oficyna Na- ukowa, Warszawa 2000 Dehnel-Szyc M., Stachura J., Gry polityczne – orientacje na dziś, Oficyna Wydawni- cza Volumen, Warszawa 1991 Demokracje Europy Środkowo-Wschodniej w perspektywie porównawczej, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998 Demokracje zachodnioeuropejskie. Analiza porównawcza, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1997 Demokratyzacja w III Rzeczypospolitej, red. A. Antoszewski, Wydawnictwo Uniwer- sytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002 Dlaczego tak głosowano. Wybory prezydenckie’90, red. St. Gebethner, K. Jasiewicz, Instytut Studiów Politycznych PAN i Instytut Nauk Politycznych UW, Warszawa 1993 Dudek A., Pierwsze lata III Rzeczypospolitej 1989–1995, Wydawnictwo GEO, Kraków 1997 Działalność polityczna ruchu ludowego, red. St. Dąbrowski, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, seria: Chłopi, naród, kultura, t. 2, Rzeszów 1996 Dziemidok B., Partie polityczne a wybory prezydenckie 1995 roku w Polsce, Wydaw- nictwo UMCS, Lublin 1998 Elita polityczna 1998. Raport wstępny z badań „Elita rządząca i elita władzy”, red. J. Wasilewski, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1999 Elity w Polsce, w Rosji i na Węgrzech: wymiana czy reprodukcja?, red. I. Szelenyi, D. Treiman, E. Wnuk-Lipiński, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1995 Encyklopedia politologii, t. 3: Partie i systemy partyjne, red. A. Antoszewski, R. Her- but, Zakamycze, Kraków 1999 Etyka i polityka, red. E.M. Marciniak, T. Mołdawa, K.A. Wojtaszczyk, Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2001 Europejska lewica wobec szans i wyzwań XXI wieku (materiały z Konferencji Nauko- wej poświęconej przemianom europejskiej i polskiej myśli socjaldemokratycznej, Kraków 27–28 luty 2001 r.), red. J. Kornaś, Kraków 2001 Ewolucja polskiego systemu politycznego po 1989 roku w świetle komparatystycznej teorii polityki, red. A. Antoszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1994 Gabinety koalicyjne w Polsce w latach 1989–1996, red. M. Chmaj, M. Żmigrodzki, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998 Gebethner St., W poszukiwaniu kompromisu konstytucyjnego. Dylematy i kontrowersje w procesie stanowienia nowej konstytucji RP, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 1998 Giddens A., Trzecia droga. Odnowa socjaldemokracji, Książka i Wiedza, Warszawa 1999 Godlewski T., Od PRL do III RP. Zmiany systemu politycznego, Wyższa Szkoła Peda- gogiczna w Olsztynie, Olsztyn 1998 202

Grabowska M., Szawiel T., Budowanie demokracji: podziały społeczne, partie poli- tyczne i społeczeństwo obywatelskie w postkomunistycznej Polsce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001 Herbut R., Teoria i praktyka funkcjonowania partii politycznych, Wydawnictwo Uni- wersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002 Hirsz Z.J., Historia polityczna Polski, Białystok 1988 Jachymek J., Neoagraryzm i trzecia droga, „Czas”, Lublin 1993 Janowski K.B., Polska rok 1989. W kręgu refleksji nad zmianą polityczną, Wydział Administracji i Zarządzania WSP, Kielce 1998 Jednaka W., Proces kształtowania się systemu partyjnego w Polsce po 1989 roku, Wy- dawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1995 Karpiński J., Trzecia niepodległość. Najnowsza historia Polski, Świat Książki, War- szawa 2001 Knyżewski K., Partie i system partyjny w Polsce w okresie transformacji ustrojowej, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 1998 Konsolidacja elit politycznych w Polsce 1991–1993, red. J. Wasilewski, Instytut Stu- diów Politycznych PAN, Warszawa 1994 Korzenie demokracji. Partie polityczne w środowisku lokalnym, red. M. Grabowska, T. Szawiel, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 2000 Leksykon politologii, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Atla2, Wrocław 1996 Łabędź K., Mikołajczyk M., Opozycja w systemach demokratycznych i niedemokra- tycznych, AP, Kraków 2001 Łuczak A., 33 dni premiera Pawlaka, Polska Oficyna Wydawnicza BGW, Warszawa 1992 Machelski Z., Opozycja w systemie demokracji parlamentarnej: Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2001 Majcherek J., Pierwsza dekada III Rzeczypospolitej, Presspublica, Warszawa 1999 Małkiewicz A., Wybory czerwcowe 1989, Instytut Studiów Politycznych PAN, War- szawa 1994 Murawski K., Państwo i społeczeństwo obywatelskie. Wybrane problemy rozwoju de- mokracji w Polsce 1989–1997, Wydawnictwo WAM, Kraków 1999 Myśl polityczna ruchu ludowego, red. J. Jachymek, K. Sowa. M. Śliwa, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, seria: Chłopi, naród, kultura, t. 1, Rzeszów 1996 Nalewajko E., Protopartie i protosystem. Szkic do obrazu polskiej wielopartyjności, Instytut Studiów Politycznych PAN, Warszawa 1997 O czasie, politykach i czasie polityków, red. E. Tarkowska, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1996 Opozycja parlamentarna, red. E. Zwierzchowski, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 2000 Paluch P., PSL w systemie partyjnym Rzeczypospolitej, Wydawnictwo Adam Marsza- łek, Toruń 1995 Państwo, demokracja, samorząd (księga na sześćdziesięciopięciolecie prof. E. Zieliń- skiego), red. T. Mołdawa, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersy- tetu Warszawskiego, Warszawa 1999 Partie i koalicje III Rzeczypospolitej, red. K.A. Paszkiewicz, Wydawnictwo Uniwer- sytetu Wrocławskiego, Wrocław 2000 Piątkowski W., Wokół idei agraryzmu, NKW PSL, Warszawa 1993 203

Początki parlamentarnej elity. Posłowie kontraktowego Sejmu, red. J. Wasilewski, W. Wesołowski, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 1992 Politologia Wrocławska. Księga jubileuszowa z okazji 30-lecia Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego, red. K. Dziuba, T. Łoś-Nowak, K. Paszkiewicz, Wy- dawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2000 Polityka i aborcja, red. M. Chałubiński, Agencja Scholar, Warszawa 1994 Polityka w Polsce w latach 90. Wybrane problemy, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998 Polska scena polityczna a wybory, red. St. Gebethner, Wydawnictwo Fundacji Inicja- tyw Społecznych „Polska w Europie”, Warszawa 1993 Polskie prawo konstytucyjne, red. W. Skrzydło, Wydawnictwo Morpol, Lublin 2001 Prognozy i wybory. Polska demokracja ’95, red. L. Kolarska-Bobińska, R. Markowski, Wydawnictwo Sejmowe, Warszawa 1997 Raciborski J., Polityka polska, Wydawnictwo Akademickie Żak, Warszawa 2003 Raciborski J., Polskie wybory. Zachowania wyborcze społeczeństwa polskiego 1989–1995, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 1997 Rydlewski G., Rządowy system decyzyjny w Polsce (studium politologiczne okresu transformacji), Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2002 Rydlewski G., Rządzenie koalicyjne w Polsce, Dom Wydawniczy Elipsa, Warszawa 2000 Słownik polityki, red. M. Bankowicz, Wiedza Powszechna, Warszawa 1996 Sobolewska-Myślik K., Partie i systemy partyjne Europy Środkowej po 1989 roku, Księgarnia Akademicka, Kraków 1999 Sobolewski M., Partie i systemy partyjne świata kapitalistycznego, PWN, Warszawa 1977 Sojusznicy i przeciwnicy ruchu ludowego 1895–1995, red. J. Jachymek, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1996 Świat elity politycznej, red. I. Pańków, W. Wesołowski, IFiS PAN, Warszawa 1995 Wesołowski W., Partie: nieustanne kłopoty, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2000 Wiatr J.J., Nie zmarnowaliśmy tych lat. Sejm, rząd, lewica (1993–1997), Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 1998 Wiatr J.J., Socjaldemokracja wobec wyzwań XXI wieku, Fundacja im. Kazimierza Kelles-Krauza, Warszawa 2000 Wieś – chłopi – ruch ludowy – państwo (Księga Pamiątkowa prof. Józefa Ryszarda Szaflika), red. A. Kołodziejczyk, Ludowe Towarzystwo Naukowo-Kulturalne, In- stytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 1996 Winczorek P., Dyskusje konstytucyjne, Liber, Warszawa 1996 Wybory ’91 a polska scena polityczna, red. St. Gebethner, J. Raciborski, Wydawnictwo Fundacji Inicjatyw Społecznych „Polska w Europie”, Warszawa 1993 Wybory 1991 i 1993 a polska scena polityczna, red. St. Gebethner, Wydawnictwo Sej- mowe, Warszawa 1995 Wybory 1993. Partie i ich programy, red. I. Słodkowska, Instytut Studiów Politycz- nych PAN, Warszawa 2001 Wybory parlamentarne 2001: Scena polityczna – aktorzy – programy – strategie, red. J. Sztumski, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2003 204

      I I 

Czas na zmianę – program społeczno-gospodarczy PSL (kwiecień 2001 r.) Cztery lata w opozycji – Sojusz Lewicy Demokratycznej, Klub Parlamentarny 1997–2001, Warszawa 2001 Cztery reformy – sukces czy nie wykorzystana szansa. Spotkania z SLD, Biuro Klubu Parlamentarnego SLD, 2002 Deklaracja Unii Lewicy Deklaracja wyborcza Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Program SLD: Tak dalej być nie może Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa PSL, UP, Mniejszości Nie- mieckiej, Partii Emerytów i Rencistów „Nadzieja”) Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej (projekt autorstwa SLD) Manifest wyborczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (2005 r.) Nasze Tradycje i Wartości – Deklaracja I Kongresu SLD (z 19 grudnia 1999 r.) Ogłaszamy powołanie Socjaldemokracji Polskiej, 26 marca 2004 r. Po pierwsze praca (założenia programowe Unii Pracy przyjęte 6 maja 2001 r.) Polskie Stronnictwo Ludowe wobec węzłowych problemów państwa oraz Polskie Stronnictwo Ludowe: program rozwoju wsi i rolnictwa, 1993 Porozumienie koalicyjne PSL–SLD z 1993 roku Porozumienie koalicyjne z 1995 roku Porozumienie programowe między koalicją wyborczą Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy oraz Polskim Stronnictwem Ludowym, w sprawie wspólnego rządu ko- alicyjnego Porozumienie programowe SLD, UP i PSL podpisane 9 października 2001 roku Prawie wszystko o nas (informacja o UP) Przywróćmy nadzieję. Dokument programowy Unii Pracy Sejm Rzeczypospolitej Polskiej II kadencja. Zgromadzenie Narodowe. Informacja o działalności (14 października 1993 r. – 20 października 1997 r.) część II, Wy- dawnictwo Sejmowe, Warszawa 1998 Socjaldemokratyczny program dla Polski – Manifest programowy (przyjęty 19 grudnia 1999 r.) Sojusz Lewicy Demokratycznej. Klub Parlamentarny 1993–1997, Wyd. Biuro Klubu Parlamentarnego SLD, Warszawa 1997 Stanowisko I Krajowej Konwencji Socjaldemokracji Polskiej w sprawie sytuacji na lewicy Stanowisko Rady Naczelnej PSL w sprawie rekomendacji Krajowej Konwencji Wybor- czej kandydata na Prezydenta RP. 17 czerwca 2005 r. Statut PSL (przyjęty przez VII Kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego w dn. 24–25 marca 2000 r.) Statut Sojuszu Lewicy Demokratycznej (tekst ujednolicony ze zmianami uchwalonymi przez Krajową Konwencję SLD w dniu 6 marca 2004 roku) Statut Unii Pracy (uchwalony w 1993 roku z późniejszymi zmianami) Uchwała Krajowej Konwencji SLD w sprawie przeciwdziałania spadkowi popularno- ści SLD z dnia 6 marca 2004 r. Uchwała Rady Krajowej SLD w sprawie koalicji z PSL 205

Uchwała Rady Krajowej UP w sprawie wotum zaufania dla rządu Marka Belki z dnia 6 czerwca 2004 r.

   

     

Akceptacja demokracji i zasięg postaw antydemokratycznych w Polsce, Centrum Ba- dania Opinii Społecznej, kwiecień 2002 Czyje interesy reprezentują różne partie polityczne, Ośrodek Badania Opinii Publicz- nej, Warszawa, lipiec 1997 Elektoraty partii o przeszłości – oceny rządów, Ośrodek Badania Opinii Publicznej, Warszawa, październik 1997 Oczekiwania wobec rządu W. Pawlaka [w:] Serwis informacyjny CBOS nr 11/93 Opinie o czasach PRL i kolejnych formacjach rządzących, Ośrodek Badania Opinii Publicznej, Warszawa, listopad 1998 Opinie o dopuszczalności aborcji, Ośrodek Badania Opinii Społecznej, Warszawa, marzec 1996 Opinie o istotnych kwestiach społeczno-politycznych w elektoratach partyjnych, Cen- trum Badania Opinii Społecznej, październik 1999 Poglądy elektoratów partii politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, paź- dziernik 2001 Poglądy elektoratów partyjnych na temat istotnych kwestii społeczno-politycznych, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, maj 2003 Preferencje partyjne na przełomie lutego i marca. Komunikat z badań, Centrum Bada- nia Opinii Publicznej, Warszawa, marzec 2004 Preferencje partyjne na tydzień przed wyborami, Centrum Badania Opinii Społecznej, wrzesień 2001 Preferencje partyjne na tydzień przed wyborami. Komunikat z badań, Centrum Bada- nia Opinii Społecznej, Warszawa, wrzesień 2005 Preferencje partyjne w czerwcu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, czerwiec 2004 Preferencje partyjne w grudniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, Warszawa, grudzień 2004 Preferencje partyjne w kwietniu, Centrum Badania Opinii Społecznej, kwiecień 2001 Preferencje partyjne w kwietniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, Warszawa, kwiecień 2004 Preferencje partyjne w lutym, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, luty 2003 Preferencje partyjne w marcu, Centrum Badania Opinii Społecznej, marzec 2001 Preferencje partyjne w marcu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecz- nej, Warszawa, marzec 2003 Preferencje partyjne w styczniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, Warszawa, styczeń 2004 206

Preferencje w wyborach prezydenckich. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, Warszawa, sierpień 2005 Preferowane modele państwa według elektoratów partii, Ośrodek Badania Opinii Pu- blicznej, Warszawa, wrzesień 1997 Stosunek do rządu i premiera Leszka Millera. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, luty 2004 Stosunek do rządu w październiku. Komunikat z Badań, Centrum Badania Opinii Spo- łecznej, Warszawa, październik 2003 Stosunek do rządu w styczniu. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecz- nej, Warszawa, styczeń 2004 Sukces wyborczy SLD: przyczyny i oczekiwane konsekwencje [w:] Serwis informacyjny CBOS nr 10/1993 Zaufanie do polityków w przededniu rozłamu w SLD. Komunikat z badań, Centrum Badania Opinii Społecznej, marzec 2004

 I    

„Dziennik Polski” „Gazeta Wyborcza” „Polityka” „Przegląd Tygodniowy” „Rzeczpospolita” „Trybuna” „Wprost” „Życie Warszawy”

 I    

http://polityka.onet.pl http://www.borowski.pl http://www.cbos.pl http://www.cimoszewicz.pl http://www.kalinowski.pl http://www.kprm.gov.pl http://www.obop.pl http://www.pkw.gov.pl http://www.psl.org.pl http://www.sdpl.org.pl http://www.sejm.gov.pl http://www.sld.org.pl http://www.uniapracy.org.pl