KARL EDUARD von HOLTEI (1798 – 1880) w pamiêci dawnych i wspó³czesnych mieszkañców Dolnoœl¹skiej Ziemi Obornickiej

Redakcja i s³owo wstêpne Kazimierza M. Pud³y

Oborniki Œl¹skie 2004

1 Rada Wydawnicza: Maciej Borowski, Maria Burzyñska, Krzysztof Czerkas, Andrzej Czermak, Wies³awa Czmiel, Jaros³aw Czmiel, Norbert Morciniec (wiceprzewodnicz¹cy), Halina Muszak, Romana Obrocka (koordynator), Kazimierz M. Pud³o (przewodnicz¹cy), Bogdan Wróbel

Ilustracje ze zbiorów: Macieja Borowskiego, El¿biety Czermak-Mecke, Marka D³ugosza, Leszka Dziemianki, Ek- keharda Locha, Jaros³awa Pawlaka i Emilii ¯ak

Projekt ok³adki: Jaros³aw Pawlak

Na ok³adce: Przedniej – Karl von Holtei, pocztówka z lat 50-tych XIX wieku, wyd. Holtei-Haus, Wan- gen, ze zbiorów Ekkeharda Locha. Tylnej w kolejnoœci – tablica pami¹tkowa, LO Oborniki Œl¹skie, 2004, fot. Jaros³aw Paw- lak;Urszula Kozio³ otwiera wystaw¹ ukazuj¹c¹ zwi¹zki Karola Holteia z Obornikami Œl., 1997, ze zbiorów LO w Obornikach Œlaskich.

Konsultacja jêzykowa: Agnieszka Bury³o

Przek³ad wierszy z dialektu œl¹skiego: Celiks Przybylak

Streszczenia w jêzyku niemieckim: Norbert Morciniec

© Copyright by Urz¹d Miejski w Obornikach Œl¹skich

Zeszyt wydano przy wsparciu finansowym Samorz¹du Gminy Oborniki Œl¹skie oraz Cundacji Wspó³pracy Polsko-Niemieckiej w Warszawie.

ISSN 1731–8254

Sk³ad i druk: Studio Graphito, ul. Dworcowa 52, 55–120 Oborniki Œl¹skie, tel/fax: (071) 310 21 65, e-mail: graphito@poczta. wp. pl

Wydawca: Urz¹d Miejski w Obornikach Œl¹skich ul. Trzebnicka 1, 55–120 Oborniki Œl¹skie tel. + 48 (71) 310 35 19 www. oborniki–slaskie. pl e-mail: oborniki@oborniki–slaskie.pl

2 SPIS TREŒCI

S³owo wstêpne ...... 5

Leszek Dziemianko (Wroc³aw) I Sylwetka Karla Eduarda von Holteia i zarys jego twórczoœci artystycznej ...... 7

II Obornicki okres w ¿yciu Karla Holteia ...... 12 Z Wielkiej Lipy do Obornik ...... 12 Na dworze Karla Wolfganga Schauberta. Wspomnienia miejsc, ludzi i zwyczajów Miêdzy Obornikami a Wroc³awiem ...... 21 Dom rodzinny w Obornikach ...... 22 Zaskakuj¹cy epilog? ...... 26

III Oborniki w twórczoœci Karla v. Holteia ...... 28 Wiersze gwarowe ...... 28 Goniec Obornicki ...... 32 Inne utwory ...... 35 Ocaliæ od zapomnienia ...... 41 Wybrane dzie³a Karla E. v. Holteia ...... 44

Brigitte Kessel (Dinslaken) IV Rozmyœlania o œl¹skim poecie Karlu E. v. Holteiu ...... 45

Za³¹cznik ...... 53

Wykaz ilustracji ...... 54 ród³a wykorzystane w opracowaniu ...... 55 Zusammenfassung – Karl E. v. Holtei im Gedächtnis früherer und heutiger Einwohner von Obernigk und Umgebung ...... 56 Zusammenfassung – Erinnerungen einer ehemaligen Obernigkerin an Karl von Holtei ...... 58

3 4 S£OWO WSTÊPNE

Z zadowoleniem przekazujemy Czytelni- Wielokrotny pobyt Karla E.Holteia kom drugi Zeszyt Obornik Œl¹skich. ‘Dawna w naszej miejscowoœci przyniós³ te¿ inne i nowa tradycja’, w ca³oœci poœwiêcony Kar- istotne korzyœci. Otó¿ w jego ró¿nych utwo- lowi Eduardowi von Holteiowi (1798- rach literackich, a zw³aszcza w pamiêtnikach 1880). Chocia¿ by³ w XIX w. osob¹ po- Czterdzieœci lat, znajduje siê szereg informa- wszechnie znan¹ w œrodowisku kulturalnym cji o jej mieszkañcach oraz - niektórych po- Dolnego Œl¹ska i w innych czêœciach Euro- bliskich miast i wsi. S¹ to Ÿród³a znacznie py, to tylko nieliczni z ich wspó³czesnych uzupe³niaj¹ce nasz¹ wiedzê historyczn¹, tym mieszkañców kojarz¹ jego nazwisko z w³a- cenniejsze, ¿e ukazuj¹ ¿ycie indywidualne œciw¹ osob¹. Kim zatem by³ i co uzasadnia i zbiorowe ówczesnych ludzi, i to w przeka- to, ¿e naszym opracowaniem chcemy uhono- zie wnikliwego oraz krytycznego obserwa- rowaæ dobr¹ o nim pamiêæ? tora. By³ dolnoœl¹skim poet¹, dramaturgiem, Dla polskich oborniczan jest Karl E. powieœciopisarzem, wydawc¹ czasopism, v. Holtei bliski i dlatego, ¿e w trudnym okre- dyrektorem teatrów, deklamatorem i aktorem. sie dziewiêtnastowiecznych stosunków pol- Jego droga barwnego, osiemdziesiêciodwu- sko-prusko-niemieckich, okazywa³ swoj¹ letniego ¿ycia osobistego i twórczego wio- twórczoœci¹ ¿yczliwoœæ wobec Polaków, d³a przez wiele miejscowoœci, wœród których wspó³czuj¹c im tragicznych losów pañstwa. Oborniki stanowi³y na niej znacz¹ce etapy. Do tych utworów nale¿¹ Stary wódz, Stani- Ten niedosz³y dziedzic posiad³oœci w Wiel- s³aw oraz Ostatni Polak. Jego ówczesna kiej Lipie znalaz³ w Obornikach przyjaznych ¿yczliwoœæ wobec Polaków sta³a siê nawet ludzi, miejsce wielokrotnego pobytu na dwo- powodem trudnoœci w pracy zawodowej, rze Karla Wolfganga v. Schauberta, a przez a przez to i powik³añ w ¿yciu osobistym. krótki okres mia³ w nich równie¿ swój ro- Swoj¹ twórczoœci¹, humanitarn¹ postaw¹ dzinny dom. i poczuciem emocjonalnych wiêzi z Dolnym Pozostawa³ te¿ pod przemo¿nym urokiem Œl¹skiem, i samymi Obornikami, zas³u¿y³ tutejszego œrodowiska przyrodniczego, któ- wiêc na trwa³¹ pamiêæ zarówno niemieckich, re go urzeka³o rozmaitoœci¹ form krajobra- jak te¿ polskich oborniczan. Karl E. v. Hol- zowych, gatunków roœlin i zwierz¹t, i w siel- tei o takich w³aœnie cechach przenika³ do skim spokoju pobudza³o jego literack¹ wy- œwiadomoœci jednych i drugich oborniczan obraŸniê. Potwierdza to s³usznoœæ postêpo- jednak powoli, i z oporami ró¿nie motywo- wania czêœci badaczy, którzy rozwa¿aj¹c ¿y- wanymi. cie oraz dzie³a wybitnych twórców, nie po- W przypadku Polaków, którzy znaleŸli siê mijaj¹ w nich i roli czynników œrodowiska w Obornikach Œl¹skich zrz¹dzeniem powo- naturalnego. Nie brak bowiem dowodów na jennego losu, proces ten by³ szczególnie z³o- to, ¿e g³ównie obornicka przyroda trwale ¿ony. W ogólnej atmosferze: niedawnych, ukszta³towa³a doznania estetyczne Karla dramatycznych ich prze¿yæ, co najmniej nie- E. Holteia. Równie¿ i z tego wzglêdu chêci wobec siebie Niemców i Polaków pod- szczególn¹ wartoœæ dla oborniczan ma jego trzymywanej przez propagandê obu pañstw, wiersz o wymownym tytule Oborniki, który gorliwego przywracania polskoœci m.in. na zosta³ napisany w dialekcie œl¹skim. Za- Dolnym Œl¹sku, a wreszcie braku pe³nego mieszczamy go, oczywiœcie, w t³umaczeniu rozeznania w twórczoœci Karla E. v. Holteia, w tym opracowaniu wraz z dwoma innymi d³ugo nie by³o mo¿liwe zachowanie ci¹g³o- charakterystycznymi utworami poetyckimi. œci o nim pamiêci. Dopiero od 80. lat XX w.

5 rozpoczê³o siê przywracanie Karlowi To z za³o¿enia popularnonaukowe opra- E. v. Holteiowi nale¿nego miejsca w dzie- cowanie, kierowane do szerokiego krêgu jach Obornik Œl¹skich i w zbiorowej pamiê- Czytelników, a zw³aszcza m³odzie¿y, opa- ci ich mieszkañców* . Kulminacj¹ by³o nada- trzono licznymi przypisami redakcyjnymi, nie Jego imienia Liceum Ogólnokszta³c¹ce- które – jak s¹dzimy – u³atwi¹ im tê lekturê. mu w Obornikach Œl¹skich 9 listopada Zamieszczono te¿ w Zeszycie wybrane po- 1997_r. W uroczystoœci ods³oniêcia tablicy zycje z twórczoœci artystycznej Karla E. pami¹tkowej i otwarcia okolicznoœciowej v. Holteia, za³¹cznik z tekstem Joanny Ku- wystawy brali udzia³ m.in.: Konsul General- charczyk, Ÿród³a wykorzystane w opracowa- ny Republiki Cederalnej Niemiec – dr Ro- niu i, z myœl¹ o Czytelnikach niemieckojê- land Klisow, Kurator Oœwiaty – Gra¿yna zycznych, równie¿ streszczenia tekstów oboj- Tomaszewska, pisarze polscy i niemieccy ga autorów. zaproszeni przez Prezesa Stowarzyszenia Pozostaje nam wreszcie sama przyjem- Pisarzy Polskich Oddzia³u we Wroc³awiu, dr. noœæ wyra¿enia wdziêcznoœci licznemu Gro- Jerzego B. Kosa, w³adze powiatu, Obornik nu Osób, któremu w du¿ej mierze zawdziê- Œl¹skich i, oczywiœcie, m³odzie¿ oraz nauczy- cza swoje istnienie drugi numer Zeszytów ciele pod przewodnictwem Dyrektor LO, Obornik Œl¹skich. Im Wszystkim po staro- Emilii ¯ak** . Postaæ odzyska³a wiêc bez polsku: „Niech bêd¹ dziêki!” Szczególne przemilczeñ nale¿ne miejsce w zbiorowej jednak podziêkowania kierujemy do Auto- pamiêci Niemców i Polaków oraz dawnych rów, Prof. dr. hab. Celiksa Przybylaka za i wspó³czesnych oborniczan! trud przek³adu wierszy Karla E. v. Holteia z S¹dzimy, ¿e powy¿sze refleksje jeszcze dialektu œl¹skiego ma jêzyk polski, Prof. dr. bardziej zachêc¹ Czytelników do zag³êbie- hab. Norberta Morcinca za wielokrotne nia siê w tê lekturê. Tworzy j¹ - znamienny konsultacje i streszczenia obu tekstów w jê- dla nowego czasu wspó³¿ycia Polaków zyku niemieckim oraz El¿biety Czermak- i Niemców dwug³os – dra Leszka Dziemian- Mecke, Emilii ¯ak, Macieja Borowskiego ki, pracownika naukowego Uniwersytetu i Ekkeharda Locha za udostêpnione ilustra- Wroc³awskiego i Brigitte Kessel, mieszkan- cje, wœród których s¹ unikatowe ze zbiorów ki Obornik do 1945 r. Oba teksty, wzbogaco- Archiwum Karla Eduarda v. Holteia znajdu- ne kilkunastoma ilustracjami, dobrze siê, w j¹cego siê w Kolonii. Godzi siê i przy kolej- naszym przekonaniu, uzupe³niaj¹. Dr Leszek nej publikacji Zeszytów Obornik Œl¹skich, Dziemianko, jako literaturoznawca, skupi³ wyraziæ s³owa uznania i podziêkowania Ma³- swoj¹ uwagê przede wszystkim na twórczo- gorzacie i Jaros³awowi Pawlakom z Wydaw- œci Karla E. v. Holteia. Natomiast oborniczan- nictwa – Studio Graphito – w Obornikach ka, Brigitte Kessel, po pierwsze wspomina Œl¹skich za ca³oœæ trudu edytorskiego. miejsca upamiêtniaj¹ce jego pobyt w Obor- Na koniec kierujemy do Czytelników fi- nikach, a po drugie – z kobiec¹ wra¿liwoœci¹ lozoficzn¹ sentencjê z fragmentu starego dy- przybli¿a nam nieszczêœliwe ¿ycie rodzinne plomu doktorskiego: Librum apeli, ut discas, pisarza. Nie powinny przeszkadzaæ w lektu- quid alii cogitaverint; librum claude, ut ip- rze drobne powtórzenia faktów. Zosta³y one sie cogitas!, to znaczy – Otwórz ksi¹¿kê, a¿e- œwiadomie utrzymane, by zachowaæ ci¹g³oœæ byœ pozna³, o czym inni myœleli; zamknij autorskiej wypowiedzi. ksi¹¿kê, abyœ sam myœla³!

* Porównaj, Pud³o Andrzej, Pud³o Kazimierz, Oborniki Œl¹skie. Od osady leœnej do miejscowoœci leczniczo-wy- poczynkowej, Brzask, 2, 1984. ** Patrz Joanna Kucharczyk, Budujemy pomosty, Nasza Parafia, 13, 1997.

6 I SYLWETKA KARLA EDUARDA von HOLTEIA I ZARYS JEGO TWÓRCZOŒCI ARTYSTYCZNEJ

Karl E. v. Holtei to jeden z najbardziej z obfitoœci¹ i ró¿norodnoœci¹ jego spuœcizny znanych œl¹skich poetów, dramaturgów i po- literackiej, na któr¹ z³o¿y³y siê dziesi¹tki wieœciopisarzy XIX w. Choæ jego twórczoœæ sztuk scenicznych o zró¿nicowanej formie nie dorównuje pod wzglêdem estetycznym i treœci, wierszy (g³ównie gwarowych oraz wybitnym dzie³om Josepha von Eichendorf- okolicznoœciowych), opowiadañ, powieœci, fa1 czy Gerharta Hauptmanna2 , to wszed³ on pism teoretycznych o teatrze i literaturze dra- na sta³e do historii literatury niemieckiej na matycznej, a wreszcie esejów, wspomnieñ Œl¹sku. Pamiêtajmy jednak, ¿e dzia³alnoœæ oraz listów. Holteia nie ogranicza³a siê tylko do pracy li- Nie bez znaczenia dla badaczy Holteia terackiej. Oprócz tego zas³yn¹³ bowiem jako wydaje siê byæ wreszcie jego burzliwe ¿y- recytator, aktor, re¿yser, wydawca i redaktor cie, obfituj¹ce w splot niezwyk³ych zdarzeñ, czasopism, a poniek¹d tak¿e jako animator a nade wszystko jego rozliczne zwi¹zki i organizator szeroko pojêtego ¿ycia kultu- z najbardziej wp³ywowymi postaciami kul- ralnego. tury (nie tylko niemieckiej) XIX w., m.in. Podczas gdy leksykony, ujmuj¹ce global- z Johannem Wolfgangiem Goethem3 , Ludwi- nie procesy kulturalne i zjawiska historycz- giem Tieckiem4 , Criedrichem Hebblem5 czy no-literackie, jedynie w sposób zwiêz³y Cranzem Grillparzerem6 , by wymieniæ tylko przedstawiaj¹ sylwetkê Karla Holteia, to na niektórych. Pokrêtne koleje w³asnego losu ³amach periodyków naukowych poœwiêco- sta³y siê dla Holteia inspiracj¹ wiêkszoœci nych badaniom kultury niemieckiej na Œl¹- jego utworów (zw³aszcza powieœci maj¹ zna- sku, ukazuje siê coraz wiêcej prac starannie miona retrospekcji), a jego oœmiotomowa dokumentuj¹cych jego dorobek twórczy. Ten autobiografia Czterdzieœci lat (Vierzig Jah- fakt nale¿y w pierwszej kolejnoœci wi¹zaæ re, 1843–1850) z ogromn¹ iloœci¹ portretów

1 Joseph v. Eichendorff (1788–1857), pisarz niem. Tworzy³ pod wp³ywem pieœni ludowych, tak¿e polskich. Pisa³ g³ównie wiersze liryczne (zbiory 1826 i 1837), ale i nowele (Z ¿ycia nicponia, 1826, wyd. pol. 1924), przepojone romantycznym zachwytem nad piêknem œwiata, a wreszcie powieœci (Ahnung und Gegenwart, 1815) oraz prace o literaturze [przyp.red.]. 2 Gerhart Hauptmanna (1862–1946), niem. dramaturg, poeta i pisarz. Jego utwory utrwali³y na scenie niem. nurt naturalizmu. Dominowa³a w nich tematyka spo³eczno-obyczajowa, m.in.: Bobrowe futro (1893, wystaw. pol. 1903), Szczury (1911, te¿ wyd. pol.) i Tkacze (1892, wyd. pol. 1905). W 1912 otrzyma³ literack¹ Nagrodê Nobla [przyp. red.]. 3 Johann Wolfgang v. Goethe (1749–1832), niem. poeta i pisarz okresu klasyki weimarskiej oraz myœliciel, uczony i m¹¿ stanu. Utwory m.in. Cierpienia m³odego Wertera (1774, wyd. pol. 1822), Elegie rzymskie (1786– 1788, wyd. pol. 1956) oraz Z mojego ¿ycia. Zmyœlenie i prawda (1809–1831, wyd. pol. 1895). [Przyp. red.] 4 Ludwig Tieck, pseud. Peter Lebrecht (1773–1853), pisarz niem., jeden z g³ównych przedstawicieli niem. ro- mantyzmu, w póŸniejszym okresie twórczoœæ zbli¿ona do realizmu. Prace m.in.: Kritische Schriften (t.1–4, 1848–1852), literackie opracowania baœni i ksi¹g ludowych Volksmärchen (t.1–3, 1797) i powieœci Sabat (1832, wyd. pol. 1977). [Przyp. red.]. 5 Criedrich Christian Hebbel (1813–1863), niem. pisarz, poeta i dramaturg. Swoje pogl¹dy estetyczno-filozo- ficzne zawar³ w rozprawie Mein Wort über das Drama (1843). Inne utwory m.in.: Judyta (1839, wyd. pol.1905) i Dzienniki (1885, wyd. pol. 1911). [Przyp. red.]. 6 Cranz Grillparzer (1791–1872), austr. dramaturg. W utworach dramatycznych ³¹czy³ tendencje austr. baroku, tradycje ludowego teatru wiedeñskiego, dramatu hiszpañskiego oraz klasyki i romantyzmu niem. Utwory m.in.: Matka rodu Dobratyñskich (1817, wyst. pol. 1824), Libusza (1872, wyd. pol. 1899) i Klasztor pod Sandomie- rzem 1828, wyd. pol. 1890). [Przyp. red.].

7 charakterologicznych, w której pisarz zawar³ istotê swoich doœwiadczeñ ¿yciowych, jest swoistym Ÿród³em wiedzy na temat ¿ycia kulturalnego w pierwszej po³owie XIX stu- lecia, przede wszystkim teatralnego i literac- kiego, i zyskuje dziêki temu cenn¹ wartoœæ dokumentarn¹. Z polskiej perspektywy Karl Holtei wzbu- dza szczególne zainteresowanie zw³aszcza z powodu swej przyjaznej postawy wobec Polski i Polaków, co wyraŸnie nasili³o siê w ostatnich latach. Swoim niegdyœ niezwy- kle popularnym, polonofilskim dramatem Stary wódz (Der alte @eldherr, 1829), opar- tym na epizodzie z ¿ycia Tadeusza Koœciusz- ki, oraz przygnêbiaj¹cym i przepojonym go- rycz¹ wierszem Ostatni Polak (Der letzte Pole, 1832) da³ wyraz sympatii i wspó³czu- 1. Afisz teatralny z zapowiedzi¹ premiery œpiewo- cia dla zniewolonego narodu, ustawicznie nê- gry Karla von Holteia Stary wódz w teatrze wro- kanego wichrami historii. Dla mieszkañców c³awskim. Œl¹ska choæby powierzchowna wiedza o Kar- lu Holteiu mo¿e pos³u¿yæ jako punkt wyjœcia do g³êbszych refleksji na temat w³asnego re- gionu. Przez ca³e wieki stanowi³ przedmiot waœni i konfliktów pomiêdzy s¹siaduj¹cymi ze sob¹ pañstwami i narodami. Z pewnoœci¹ warto siê wiêc przyjrzeæ tej nieprzeciêtnej i barwnej postaci. Karl Eduard v. Holtei urodzi³ siê 24 stycz- nia 1798 r. we Wroc³awiu. Po wczesnej œmier- ci matki zosta³ oddany przez beztroskiego, ho³duj¹cego swobodzie i uciechom ¿ycia ojca, rotmistrza w s³u¿bie austiackiej, pod ku- ratelê sêdziwej ciotki, baronowej Marianne v. Arnold. Brak ojcowskiej opieki oraz nie- znosz¹ce sprzeciwu metody wychowawcze ciotki nie pozosta³y bez wp³ywu na psychikê dorastaj¹cego Holteia, który – jako przeciêt- ny uczeñ renomowanego wroc³awskiego Gimnazjum im. Marii Magdaleny – tylko czêœciowo uwolni³ siê od przyt³aczaj¹cej go atmosfery zak³amania i frywolnoœci, która panowa³a w ubo¿ej¹cej rodzinie arystokra- tycznej. Mimo to ju¿ w m³odym wieku zetkn¹³ siê ze œwiatem wielkiej kultury. Gdy w 1811 r. 2. Strona tytu³owa polskiego wydania œpiewogry po raz pierwszy ujrza³ w œwietle teatralnych Karla von Holteia we Lwowie (1917) ramp w pe³ni improwizowan¹, pozbawion¹

8 pretensjonalnoœci i sztucznej wirtuozerii grê na. Pobyt w tej miejscowoœci, gdzie dziêki kongenialnego7 aktora Ludwiga Devrienta8 , swemu talentowi retorycznemu zosta³ owa- podówczas najwybitniejszego na scenie wro- cyjnie przyjêty przez publicznoœæ i zapa³a³ c³awskiej, ogarnê³a go obsesyjna teatroma- namiêtn¹ mi³oœci¹ do aktorki berliñskiego nia, która wyznacza³a odt¹d bieg jego ¿ycia, Hoftheater, Luise Rogée, któr¹ poœlubi³ sta³a siê Ÿród³em sukcesów, ale równie¿ naj- w 1821 r. w Obornikach, by³ pocz¹tkiem jego bardziej bolesnych doœwiadczeñ. W tak niezbyt fortunnej kariery scenicznej. wczeœnie powziêtym postanowieniu, by za Choæ przebrn¹³ przez egzamin matural- wszelk¹ cenê zaistnieæ na deskach teatru, ny (1817) i uczêszcza³ przez pewien czas na zosta³ nastoletni Holtei utwierdzony przez wyk³ady uniwersyteckie na wydziale prawa wroc³awskie wystêpy Augusta Ifflanda9 , ak- i filozofii, szybko zrezygnowa³ ze studiów. tora i jednego z najp³odniejszych niemiec- W 1818 r. przeniós³ siê na cztery lata do kich autorów sztuk scenicznych. Sentymen- Obornik i – nie trac¹c naturalnie kontaktu talna mi³oœæ do pewnej m³odej i powabnej z Wroc³awiem – odda³ siê pracy literackiej. aktorki interesowa³a go bardziej ni¿ nauka Jej owocem s¹ m³odzieñcze wiersze i opo- szkolna, która ju¿ wczeœniej przerywana wiadania wydane w tomie Wspomnienia (g³ównie z braku œrodków finansowych), zo- (Erinnerungen, 1822) oraz utwory scenicz- sta³a niebawem zupe³nie zepchniêta na mar- ne, zamieszczone w zbiorze Sztuki okolicz- gines. noœciowe, prologi i przemowy teatralne Wys³any w 1814 r. do Obornik, by w po- (@estspiele, Prologe und Theaterreden, siad³oœci ziemskiej Karla Wolfganga v. 1823), które od 1817 r. wystawiano z ró¿- Schauberta przygotowywaæ siê do przysz³ej nym powodzeniem na deskach teatru wro- pracy na roli, by³ wprawdzie Holtei zachwy- c³awskiego, ale tak¿e w Berlinie i DreŸnie. cony wiejskim ustroniem, dziêki czemu po- Na rozwijaj¹cej siê osobowoœci Karla wsta³y jego pierwsze, nie zachowane próby v. Holteia niezatarte piêtno odcisn¹³ w tym literackie, lecz trawi³a go bez przerwy têsk- czasie wroc³awski poeta, re¿yser i publicy- nota za Wroc³awiem, zw³aszcza teatrem, sta, za³o¿yciel Nowej Gazety Wroc³awskiej gdzie w miêdzyczasie zd¹¿y³ poznaæ wiêk- (Neue Breslauer Zeitung) Karl Schall11 , sku- szoœæ trupy aktorskiej. Powróciwszy do ro- piaj¹cy wokó³ siebie grono m³odych adep- dzinnego miasta po próbie ochotniczego tów literatury i teatru. To on wypowiada³ siê udzia³u w ustaj¹cych walkach wyzwoleñ- arbitralnie o raczej przeciêtnych predyspo- czych przeciwko Napoleonowi, wyst¹pi³ zycjach aktorskich Holteia i ocenia³ krytycz- w 1816 r. w zastêpstwie Karla Seydelman- nie z w³aœciw¹ sobie megalomani¹12 jego na10 w teatrze prywatnym w Gorzanowie, na pierwsze dokonania artystyczne. Postaæ zamku swego póŸniejszego wieloletniego Schalla pojawia siê czêsto na kartach Holtei- protektora, barona Hieronima v. Herberstei- owskiej autobiografii, gdzie jest przedstawio-

7 Kongenialny – pokrewny komuœ geniuszem; taki sam pod wzglêdem psychicznym jak ktoœ inny [przyp.red.]. 8 (1784–1832), aktor we Wroc³awiu (1809–1814). Przeszed³ do historii jako odtwórca C. Mo- ora w Zbójcach C. Schillera. K. v. Holtei poœwieci³ mu powieœæ Die Vagabunden (1852). [Przyp. red.]. 9 August Wilhelm Iffland (1759–1814), niem. aktor, re¿yser, autor wielu sztuk obyczajowych, m.in. Gracz (1798) z gatunku dramatów mieszczañskich [przyp. red.]. 10 Karl Seydelmann (1793–1843), aktor. Debiutowa³ we Wroc³awiu (1815), wystêpuj¹c w roli amantów. Ceniony jako prekursor nowoczesnego realizmu [przyp. red.]. 11 Karl Schall (1780–1833), niem. krytyk teatralny i pisarz. By³ znanym we Wroc³awiu recytatorem, od 1814 cz³onek wroc³awskiej lo¿y masoñskiej „Horus”. Wydawa³ z K. v. Holteiem i z C. Barthem Deutsche Blätter für Poesie, Literatur, Kunst und Theater. Dla aktorki C. Unzelmann napisa³ kilka komedii. Piêtnowa³ dyletantyzm teatralny i francuszczyznê [przyp. red.]. 12 Megalomania – przesadne przekonanie o swojej wartoœci, sk³onnoœæ do przeceniania w³asnych mo¿liwoœci; mania wielkoœci [przyp. red.].

9 na raczej ch³odno, lecz nie bez sympatii pisma: Goniec Obornicki (Der Obernigker i szacunku, a o ³¹cz¹cej obu pisarzy za¿y³o- Bote, 1822), Rocznik niemieckich epilogów œci i jej wadze œwiadcz¹ nastêpuj¹ce s³owa: (Jahrbuch deutscher Nachspiele, 1822– „Gdybym nie mia³ ¿adnego innego we- 1824) oraz wspólnie z Schallem Niemieckie wnêtrznego wyzwania opisania mojego ¿y- szkice o poezji, literaturze, sztuce i teatrze cia ni¿ zwi¹zan¹ z tym koniecznoœæ, jedno- (Deutsche Blätter für Poesie, Literatur, Kunst czeœnie z moim opisaæ tak¿e cz¹stkê ¿ycia und Theater, 1823), które dziêki publikowa- Schalla, to ów sam zamiar móg³by ju¿ po- nym na jego ³amach sprawozdaniom, esejom, twierdziæ s³usznoœæ mojego przedsiêwziêcia, wierszom i opowiadaniom znanych literatów, ba, usprawiedliwiæ je”13 . m.in. Eichendorffa i Immermanna, zyska³o G³ównie za spraw¹ protekcji Schalla do- spor¹ poczytnoœæ. Pierwszy okres dzia³alno- sz³o w 1819 r. do upragnionego debiutu Hol- œci kulturalnej Holteia zakoñczy³ siê skanda- teia na wroc³awskiej scenie Kalte Asche. lem zwi¹zanym z zaaran¿owanym przez nie- W s³ynnym dramacie Criedricha Schillera14 go wystêpem artystów cyrkowych na deskach Maria Stuart wcieli³ siê w postaæ Mortime- teatru Kalte Asche. Dokumentacjê tego po- ra, zdradzaj¹c wprawdzie brak w³aœciwego wszechnie bulwersuj¹cego epizodu zawar³ opanowania pantomimicznych œrodków wy- zewsz¹d atakowany artysta w pamflecie Prze- razu, ale popisuj¹c siê efektown¹ retoryk¹. ciwko teatrowi we Wroc³awiu (Wider das Ostatecznie zosta³ zaanga¿owany jako aktor, Theater in Breslau, 1823). odgrywaj¹c przewa¿nie drugoplanowe lub Zwolniony z pracy w teatrze po tym skan- epizodyczne role, a po kilkumiesiêcznej pod- dalu, sceptycznie nastawiony do perspektyw ró¿y artystycznej po Saksonii, gdzie w DreŸ- zawodowych we Wroc³awiu, poczu³ siê Hol- nie pozna³ wielkich recytatorów, Ludwiga tei niejako zmuszony do opuszczenia Œl¹ska, Tiecka i Karla Immermanna15 , obj¹³ za mar- i prowadzi³ odt¹d przez trzydzieœci lat ¿ycie ne pieni¹dze stanowisko dramaturga i sekre- tu³acze. Rozpoczê³o siê ono podró¿¹ arty- tarza teatru we Wroc³awiu. Wiele lat póŸniej, styczn¹ do Pragi, Wiednia, Brna, Hamburga gdy koñczy³ sw¹ burzliw¹ przygodê z aktor- oraz Berlina, gdzie zatrzyma³ siê na d³u¿ej stwem, wyzna³ z ¿alem: „W wieku lat dwu- i w nowo powsta³ym Königstädter Theater dziestu zosta³em aktorem, bez szczególnego znalaz³ zatrudnienie jako dramaturg. Po sukcesu: trochê talentu, niezrozumia³y ¿y- przedwczesnej œmierci ¿ony w 1825 r., okla- wio³owy pêd, lekkomyœlny zapa³, gwa³tow- skiwanej gor¹co równie¿ przez publicznoœæ na d¹¿noœæ, brak wytrwa³oœci, nadmierna berliñsk¹, wyda³ pogr¹¿ony w smutku wdo- pobudliwoœæ, najró¿niejsi przyjaciele i do- wiec wspólnie ze swymi przyjació³mi tomik radcy /.../ rozkosz nie trwa³a d³ugo. Po dwóch wierszy Kwiaty na grób aktorki Luizy von latach chaotycznych wystêpów tu Holtei z domu Rogée (Blumen auf das Grab i ówdzie znów zaprzesta³em gry, która ni- der Schauspielerin Louise von Holtei, geb. gdy nie nabra³a znamion prawdziwej przej- Rogée, 1825). Narastaj¹ce spory i nieporo- muj¹cej powagi”16. zumienia z czêsto zmieniaj¹c¹ siê dyrekcj¹ We wczesnych latach dwudziestych XIX teatru, wœród której nie brakowa³o intelektu- w. próbowa³ Karl Holtei swych si³ tak¿e na alnie niedo³ê¿nych szalbierzy i hochsztaple- polu dziennikarskim, redaguj¹c trzy czaso- rów, pozbawi³y Holteia z³udzeñ co do sta³ej

13 Karl v. Holtei, Vierzig Jahre, t.1, Breslau 1862, s. 202. Cytaty w cz. I – III s¹ w przek³adzie Autora [przyp. red.]. 14 Criedrich v. Schiller (1759–1805), niem. poeta, dramaturg, estetyk, teoretyk teatru i historyk. Najwybitniejszy obok J. W. Goethego przedstawiciel niem. klasyki, zw. weimarsk¹. Utwory m.in.: Zbójcy (1781), Intryga i mi³oœæ (1784), Dziewica Orleañska (1802) oraz Historia wojny trzydziestoletniej (1804) [przyp. red.]. 15 Karl Leberecht Immermann (1796–1840), niem. pisarz i re¿yser teatralny. Nowator w dziedzinie gry aktor- skiej i scenografii. Utwory m.in.: Merlin (1832) i Münchhausen (1838–1839) [przyp. red.]. 16 Karl v. Holtei, Briefe aus und nach Grafenort, Altona 1841, s. 215.

10 posady. Z tego powodu przerwa³ on w 1826 z Königstädter Theater, scen¹ – zgodnie r. pobyt w Berlinie i uda³ siê najpierw na z ogóln¹ tendencj¹ epoki – preferuj¹c¹ ko- Œl¹sk, odwiedzaj¹c m.in. Gorzanów, Obor- mercjalizacjê kultury, by³ Holtei zobowi¹za- niki i ¯migród, a nastêpnie w towarzystwie ny do pisania popularnych utworów rozryw- barona Herbersteina – do Pary¿a. kowych, niezawieraj¹cych ¿adnych treœci ide- Uwieñczeniem jego wizyty w rodzinnych owych: krotochwili, komedii, lekkich œpie- stronach okaza³a siê poezja gwarowa og³o- wogier18 . Pomimo to stworzy³ i wystawi³ na szona drukiem po raz pierwszy w 1830 r. scenie tak¿e sztuki o powa¿nym charakterze: w tomie Wiersze œl¹skie (Schlesische Ge- Stary wódz i Lenora (Lenore, 1829), które dichte). Na pocz¹tku by³y one przyjmowa- nale¿¹ do najbardziej cenionych w jego do- ne z kpin¹ lub obojêtnoœci¹, krytykowane, ja- robku i cieszy³y siê przez d³ugie lata – g³ów- koby hamowa³y rozwój jêzyka niemieckiego nie ze wzglêdu na pochodz¹ce z nich melo- i oœmiesza³y b¹dŸ obni¿a³y wartoœæ œl¹skiej dyjne kuplety – nies³abn¹c¹ popularnoœci¹. tradycji ludowej. Dopiero dwadzieœcia lat Pierwsza z nich, postrzegana jako ho³d póŸniej, gdy ukaza³o siê ich wznowienie, z³o¿ony Tadeuszowi Koœciuszce, przysporzy- w poprawionej i znacznie wzbogaconej ³a autorowi nowych przeciwników i œci¹gnê- wersji, pojawi³a siê g³êbsza refleksja i przy- ³a na niego baczn¹ uwagê cenzury, zarzuca- znano im – jako utworom wnikaj¹cym w lo- j¹cej mu propagowanie idei rewolucyjnych. kalne realia – wartoœæ poznawcz¹. W oczach Owe podejrzenia wzmog³y siê, gdy w 1832 krytyków uchodz¹ one odt¹d za szczyt osi¹- r. zosta³a opublikowana poprawiona i uzu- gniêæ artystycznych Karla Holteia oraz sta- pe³niona wersja tego utworu, jeszcze bardziej nowi¹ œwiadectwo jego mi³oœci i przywi¹za- uwypuklaj¹ca jego polityczn¹ wymowê. Od nia do Œl¹ska. Holtei, którego zainspirowa- tej pory by³ Holtei traktowany tak¿e przez ³a do tego rodzaju twórczoœci alemañska dyrekcjê teatru jako niewygodny i niebez- poezja gwarowa Johanna Petera Hebla17 , pieczny agitator, w zwi¹zku z czym odmó- szybko znalaz³ naœladowców, lecz dopiero wiono mu wkrótce wspó³pracy. Po latach Gerhart Hauptmann pod koniec XIX w. – sto- napisze z nieco ura¿on¹ dum¹ o swojej ber- suj¹c siê do za³o¿eñ estetyki naturalistycz- liñskiej dzia³alnoœci: „Na tej scenie mój ta- nej – nada³ dialektowi œl¹skiemu w pe³ni ar- lent z pewnoœci¹ siê rozwin¹³ i dziêki temu tystyczny wyraz. j¹ ozdabia³. Sta³bym siê tam tym, kim móg³- Istotny wp³yw na twórczoœæ dramatycz- bym siê staæ, a Königstädter Theater nie sta³- n¹ Holteia wywar³a wspomniana ju¿ podró¿ by siê beze mnie tym, czym siê sta³”19 . do Pary¿a, gdzie mia³ okazjê ogl¹dania zain- Poœlubiwszy w 1830 r. aktorkê tego te- scenizowanych wodewili – gatunku od stule- atru, Julie Holzbecher, napisa³ Holtei kilka ci zakorzenionego w francuskiej tradycji te- dramatów, wœród nich Wawrzyn i kij ¿ebra- atralnej, ³¹cz¹cego s³owo mówione z muzy- czy (Loorbeerbaum und Bettelstab), z który- k¹ i bogat¹ opraw¹ sceniczn¹. Cenne spo- mi przez d³u¿szy czas wystêpowa³ goœcinnie strze¿enia dotycz¹ce wodewilu zawar³ Hol- wraz z ¿on¹ ze sporym powodzeniem w wie- tei w wydawanym przez siebie w Berlinie lu miastach, m.in. Hamburgu, Lipsku, Mo- Miesiêczniku na temat historii sztuki i lite- nachium i Wroc³awiu, by dotrzeæ w 1835 r. ratury dramatycznej (Monatliche Beiträge do Wiednia, gdzie oboje zostali zaanga¿o- zur Geschichte dramatischer Kunst und Li- wani. Dwa lata póŸniej podj¹³ siê Karl teratur, 1827–1828). Zwi¹zany kontraktem Holtei funkcji dyrektora teatru w Rydze, lecz

17 Johann Peter Hebel (1760–1826), niem. poeta. Pisa³ w dialekcie szwajcarsko-szwabskim, którym mówili miesz- kañcy okolic Bazylei. Jego wiersze Allemänische Gedichte (1803) s¹ pe³ne wdziêku i naiwnoœci. By³y wielokrot- nie t³umaczone na jêz. niem. [przyp. red.]. 18 Œpiewogra – sztuka teatralna ze œpiewem; wodewil [przyp. red.]. 19 Karl v. Holtei, Vierzig Jahre , t. 5, s. 19.

11 rych³a œmieræ ¿ony udaremni³a mu wkrótce st¹pi³ w 1847 r. w Brunszwiku po raz ostatni kontynuacjê rozpoczêtej dzia³alnoœci. Powró- na scenie w jednej ze swych najlepszych ról ciwszy w rodzinne strony, wyda³ wybór ko- – jako Tadeusz w œpiewogrze Stary wódz. respondencji w ksi¹¿ce zatytu³owanej Listy W latach czterdziestych tego stulecia koñczy gorzanowskie (Briefe aus und nach Grafe- siê równie¿ obfita twórczoœæ dramatyczna nort, 1841), nastêpnie obj¹³ na kilka miesiê- Holteia (55 sztuk), której podsumowanie sta- cy stanowisko poety dramatycznego i zastêp- nowi jednotomowe wydawnictwo Teatr (The- cy dyrektora w teatrze we Wroc³awiu (1844– ater, 1845), a M³odzi czy starzy? (Jung oder 1845), a podczas swej kolejnej podró¿y wy- Alt?) z r. 1855 zamykaj¹ j¹ ostatecznie.

II OBORNICKI OKRES W ¯YCIU KARLA E. v. HOLTEIA

Z Wielkiej Lipy do Obornik

Okolice Obornik pozna³ Karl Holtei ju¿ we wczesnym dzieciñstwie. W urokliwie po- ³o¿onej Wielkiej Lipie, gdzie jego wuj, ba- ron Georg v. Riedel und Löwenstern (siostrze- niec barona Georga Benjamina v. Arnolda), naby³ w maju 1806 r. rozleg³¹ posiad³oœæ ziemsk¹, dorastaj¹cy Holtei spêdza³ regular- nie letnie wakacje – nierzadko z kolegami ze szkolnej ³awy. Tu zwróci³a jego uwagê – jak czytamy w wspomnieniach – „/ / wylewna goœcinnoœæ, któr¹ w tych okolicach Dolne- go Œl¹ska okazywano jeszcze w prawdziwie sarmacki sposób”20 . Za czêstymi wizytami krewnych i przyjació³ rodziny, spêdzaj¹cych czas g³ównie na rubasznych zabawach i wy- stawnych biesiadach, raczej nie przepada³. Najwiêksz¹ przyjemnoœæ sprawia³y mu spa- cery po okolicznych wzgórzach, poroœniêtych sosnowymi lasami, a przede wszystkim to- 3. Portret m³odzieñczy Karla von Holteia. warzystwo starego myœliwego Schuppego oraz udzia³ w polowaniach. Z póŸniejszych dziewcz¹t z ¿o³nierzami armii napoleoñskiej, pism autobiograficznych Holteia dowiaduje- która po druzgoc¹cej klêsce Prus w 1806 r. my siê poza tym niewiele o jego licznych zajê³a terytorium Œl¹ska. pobytach w Wielkiej Lipie. W pamiêci za- Latem 1813 r. by³ baron Riedel zmuszo- chowa³ pisarz jedynie swe oburzenie, gdy ny – ze wzglêdu na niechybne bankructwo jako dziewiêciolatek obserwowa³ na dzie- gro¿¹ce mu zarówno z powodu wysokich dziñcu miejscowego koœcio³a flirty wiejskich podatków na rzecz reformowanego wojska

20 Tam¿e, t.1, s. 262.

12 pruskiego, jak te¿ nierozs¹dnego zarz¹dza- ów szlachetny starzec) w³asnoœci¹ pana nia i rozrzutnego gospodarowania – odsprze- Karla Wolfganga von Schauberta, który daæ swój maj¹tek za pó³ ceny poprzedniemu w dobrych dniach by³ towarzyszem i przyja- w³aœcicielowi. Zubo¿a³ego barona przyj¹³ cielem mego wuja. Tak¿e i w z³ych dniach wtedy z otwartymi ramionami zaprzyjaŸnio- chcia³ nim pozostaæ i zaofiarowa³ mu pod ny z nim Karl Wolfgang v. Schaubert, bêd¹- swym dachem nowe ognisko domowe. Sta- cy od 1800 r. dziedzicem w Obornikach, ry baron emigrant przeprowadzi³ siê zatem u którego mieszka³ do œmierci (1831). wraz ze swym wiernym @ranzem do Obor- W obawie przed oblê¿eniem Wroc³awia nik. Owa przeprowadzka odby³a siê podów- przez armiê francusk¹ przebywa³ Holtei czas, gdy my przebywaliœmy w L¹dku Zdro- w tym czasie wraz z wychowuj¹c¹ go ciotk¹, ju, nie maj¹c o niej choæby najmniejszego baronow¹ Marianne Arnold, w le¿¹cym pojêcia. z dala od wydarzeñ wojennych L¹dku Zdro- Po bitwie pod Lipskiem nasta³y jeszcze ju, nie maj¹c zupe³nie pojêcia o sytuacji ma- piêkne paŸdziernikowe dni. Zawsze kocha- j¹tkowej Riedla. Z powodu têsknoty za Wiel- ³em jesieñ z jej kolorowymi liœæmi, z jej œcier- k¹ Lip¹, która ogarnê³a go wkrótce po po- niskami i jab³onkami rumianymi jak policz- wrocie do rodzinnego miasta, postanowi³ ki, z jej wczesnymi wieczorami i œwie¿ymi, w paŸdzierniku 1813 r., po przegranej przez rzeœkimi porankami. Jesieñ na wsi znaczy Napoleona bitwie pod Lipskiem, odwiedziæ dla mnie wiêcej ni¿ cokolwiek innego. Znów swego wuja. zatêskni³em za Wielk¹ Lip¹, za polowania- Gdy przemierzywszy pieszo ca³¹ drogê, mi, za leœniczym i jego psami, za ³¹k¹ dotar³ do celu i dowiedzia³ siê od nowego w ogrodzie, gdzie bryka³y oswojone sarny, w³aœciciela o zaistnia³ej sytuacji, poczu³ siê za uprzejmym urzêdnikiem Hellmannem, za rozczarowany i przygnêbiony. Trapi³a go nie jego weso³¹ ¿on¹ oraz ich najm³odszym tyle utrata maj¹tku w Wielkiej Lipie, który dzieckiem, moim chrzeœniaczkiem, którego mia³ w przysz³oœci odziedziczyæ, co œwiado- zaraz po mym w³asnym bierzmowaniu, wy- moœæ tego, ¿e zosta³ pozbawiony wiejskiego pe³niaj¹c chrzeœcijañski obowi¹zek, trzyma- ustronia z dala od zgie³ku miasta. Poniewa¿ ³em wraz z @anny do chrztu. Têskni³em za ba³ siê nowego œrodowiska, a zw³aszcza ma³o leœnym ptactwem, które kocha³em, a jednak mu dotychczas znanego Schauberta, spêdzi³ lubi³em zestrzeliwaæ z wierzcho³ków jode³; noc w wiejskiej karczmie na obrze¿ach gór- têskni³em za pastorem Ehrlichem i jego ma³- nej czêœci Obornik i dopiero nastêpnego dnia ¿onk¹, któr¹ zachwyca³y moje wierszyki; uda³ siê do dworu. Tu zosta³, wbrew swoim têskni³em za koñmi wyœcigowymi mego wczeœniejszym obawom, serdecznie powita- wuja, które potulne jak baranki k³usowa³y ny, zaœ sam dziedzic okaza³ siê bardzo go- ze mn¹ po pagórkach. Têskni³em za samym œcinny, organizuj¹c na jego czeœæ polowanie. wujem – samotnym, ³agodnym, s³abym, do- Swoje prze¿ycia i wra¿enia z pierwszego brym, starym wujem! I te wszystkie têskno- pobytu w Obornikach opisa³ Karl Holtei ty zespoli³y siê w jedn¹; dla niej mia³em zre- w urzekaj¹cy sposób w pierwszym tomie zygnowaæ z kilku wieczorów w teatrze. swych pamiêtników zatytu³owanych Czter- Wnios³em wiêc proœbê o przyzwolenie na dzieœci lat. piesz¹ wêdrówkê. W przytoczonym poni¿ej obszernym frag- Wyjazdów na wieœ nigdy mi nie odma- mencie wspomnieñ, maj¹cym z dzisiejszej wiano – na wsi nie ma przecie¿ teatru! Sta- perspektywy cenn¹ wartoœæ poznawcz¹, pi- ry [odpoczywaj¹cy] s³uga – wczeœniej sarz szkicuje tak¿e ówczesne warunki ¿ycia w domu mego stryjecznego dziadka, naczel- i atmosferê na obornickim dworze: nego prezydenta – zosta³ mi dany za prze- „Milê od Wielkiej Lipy le¿¹ Oborniki. S¹ wodnika, i pewnego wspania³ego dnia wy- one (gdy¿ w tej godzinie r. 1843 ¿yje jeszcze ruszyliœmy na nasz¹ wêdrówkê. Trautmann

13 dobrze orientowa³ siê w okolicy, zna³ drogi Zupe³nie siê tym jednak nie przejmowa- i œcie¿ki leœne. Nie zbli¿yliœmy siê chyba na- ³em. Przeciwnie – bogactwo mej rodziny, a wet do g³ównego traktu. Wci¹¿ na prze³aj, w³aœciwie jego resztki, krêpowa³o mnie na- przez ³¹ki, przez zaroœla, a mo¿e i przez pola wet. Co wiêcej – ostateczne bankructwo na- buraczane /.../. le¿a³o do moich ¿yczeñ, gdy¿ wtedy nikt nie To, ¿e o godzinie dwunastej wuj musia³ móg³by mi ju¿ przeszkodziæ w drodze do mieæ na stole swoj¹ zupê, by³o mi wiado- aktorstwa. Póki co – zale¿a³o mi tylko na mym. Obiad móg³ ju¿ prawie dobiegaæ koñ- lesie, polowaniach, na wiejskiej niefrasobli- ca, a ja nadal odczuwa³em okropny g³ód. woœci, na tym, czego tak gor¹czkowo pra- Cztery mile przebyte jednym ci¹giem to dla gn¹³em, za czym gdzieœ w g³êbi mej duszy szesnastoletniego nowicjusza wystarczaj¹co têskni³em. du¿o, by zaznaæ g³odu. Ostatnimi resztkami Zmordowani drog¹ dowlekliœmy siê do nadwerê¿onych si³ pospieszy³em do ogrodu Obornik. Mój Trautmann, dobre stare ch³o- le¿¹cego nieopodal domu mieszkalnego, pisko, tak¿e doœæ mia³ ju¿ marszu i jak naj- wdrapa³em siê przez drewniany p³ot do do- rychlej pragn¹³ doœwiadczyæ oznak wiejskiej brze mi znanego (choæ surowo zakazanego) goœcinnoœci; mia³em wra¿enie, jakoby ju¿ z pasa¿u dla s³u¿by, przebieg³em przez ogród, daleka wyczuwa³ jej wyborny smak. Prze- wpad³em wprost przez tylne drzwi do sieni, mierzaj¹c d³ug¹ wieœ oznajmi³em mu, ¿e te- w której wisia³y barwnie przyozdobione raz, gdy zaczyna³o zmierzchaæ, raczej siê nie wianki pszeniczne z ostatnich do¿ynek, wsze- odwa¿ê, by odwiedziæ dom pana Schauber- d³em do jadalni, gdzie zobaczy³em siedz¹- ta, którego dot¹d widzia³em zaledwie raz w cych wokó³ sto³u znanych mi wprawdzie, Wielkiej Lipie, tym bardziej ¿e wuj tak¿e by³ lecz bynajmniej niespodziewanych tu ludzi przecie¿ tylko jego goœciem, a moja niespo- /.../. Po wzajemnych wyjaœnieniach podano dziewana wizyta mog³aby wprawiæ gospo- mi przek¹skê, któr¹ – wraz z powstrzymy- darza w zak³opotanie. Postanowiliœmy jed- wanymi z trudem ³zami – ledwie zdo³a³em nak¿e najpierw dowiedzieæ siê w gospodzie, prze³kn¹æ. jak sprawy siê maj¹. Skoro tylko przyzwoitoœæ pozwoli³a, wy- Wst¹piliœmy wiêc do nêdznego, niewiel- ruszy³em w drogê powrotn¹ do Obornik, kiego domku na górnym krañcu wsi. W izbie które le¿¹ milê bli¿ej od Wroc³awia i obok siedzia³ gospodarz i gospodyni, a obok nich, których, podniecony niecierpliwym pragnie- nad szklank¹ szlachetnego ziemniaczanego niem zobaczenia Wielkiej Lipy, ju¿ raz dzi- wina, organista i miejscowy baka³arz. Traut- siaj przechodzi³em. Och, jak¿e wyczerpuj¹- mann zapragn¹ kufla piwa, to okaza³o siê ca by³a ta mila! Teraz dopiero poczu³em jednak tak gliniaste i kwaœne, ¿e z wyraŸn¹ zmêczenie. Teraz dopiero obudzi³a siê we rezygnacj¹ odstawi³ je zaraz na stó³ i siê- mnie œwiadomoœæ: Te niwy, te lasy by³y prze- gn¹³ po niebieskiego sznapsa. Mo¿liwie naj- znaczone dla ciebie, mia³y z czasem do cie- ostro¿niej rozpocz¹³em konwersacjê. Od bie nale¿eæ! Tu by³o twoje miejsce na zie- gospodarza nie uzyska³em w zasadzie ¿ad- mi! I znowu odchodzisz jako obcy, jak nie- nej odpowiedzi. Baka³arz okaza³ siê przy tym gdyœ, bêd¹c dzieckiem, z posiad³oœci twego bardziej skory do rozmowy i wtajemniczy³ przybranego ojca, która tak¿e by³a tobie mnie w stosunki panuj¹ce w obornickim przeznaczona, a z której niemal¿e nic ju¿ nie dworze /.../. Odpowiadaj¹c na moje pytanie, pozosta³o. Biednie urodzony, przez bogatych czy nie zechcieliby pojechaæ w odwiedziny krewnych wziêty pod opiekê, uznany za ich do s¹siedztwa, »baka³arz obornickiego uni- spadkobiercê, wychowany dla wielkiego wersytetu« pozwoli³ sobie zapewniæ, i¿ obaj bogactwa, upojony z³udnymi nadziejami, panowie s¹ w domu. Po pierwsze, byli oni – a teraz – wkraczaj¹c zaledwie w wiek m³o- rzekomo – dziœ rano u komunii œwiêtej, dzieñczy – znów zubo¿a³y. a po drugie, on sam (czyli pan baka³arz) wi-

14 dzia³ jeszcze pod wieczór dworski zaprzêg poprzecznych belkach, wokó³ wieñców psze- wywo¿¹cy gnój – a zatem! nicznych, wisia³y wszêdzie trofea myœliw- Sposób wnioskowania wyda³ siê Traut- skie: sarny, zaj¹ce i niezliczone ptactwo, mannowi ca³kiem logiczny, tote¿ nalega³, by takie jak drozdy wszelkiej maœci, kosy jeszcze dziœ pojawiæ siê we dworze. Ja jed- i barwne grubodzioby. nak nie potrafi³em zadecydowaæ. Oznajmiw- Kiedy otworzy³y siê drzwi le¿¹cego na szy mu wiêc, ¿e winien respektowaæ moje ty³ach domu rozleg³ego pomieszczenia, któ- incognito, zarz¹dzi³em, by przyrz¹dzono re okaza³o siê wkrótce rodzajem izby ku- nam misê najwyœmienitszych kartofli, po chennej lub domowej kuchni, ukaza³a siê czym spo¿yliœmy je ze œwie¿ym mas³em i ra- w nich g³owa grubej, bardzo grubej niewia- zowym wiejskim chlebem, a gdy k¹piel sty, która spyta³a nie ca³kiem uprzejmie, w gor¹cej wodzie z domieszk¹ gorza³ki (przy- czego sobie ¿yczymy. Szczerze zak³opotany gotowana tak¿e wed³ug wskazówek Traut- zapyta³em o barona. – Hej¿e kucharzu, oni manna) odpêdzi³a ze stóp i ca³ych nóg – chc¹ do barona! – zawo³a³a w g³¹b pokoju z czarodziejsk¹ niemal szybkoœci¹ – przykre i zrobi³a miejsce, by przepuœciæ swego mê¿a, uczucie wycieñczenia, leg³em na trzeszcz¹- który – trzymaj¹c nó¿ kuchenny w d³oni – cej owsianej s³omie i zapad³em w sen niczym zagadn¹³ nas krótko: – Kim w³aœciwie je- m³ody Bóg. steœcie? – Stara³em siê mu to wyjaœniæ, kie- Móg³bym teraz dalej snuæ opowieœæ dy – podczas gdy ju¿ prawie skapitulowali- o tym, jak pewien cudowny sen owej pierw- œmy – otworzy³y siê drzwi frontowe, sk¹d szej nocy spêdzonej w Obornikach zasuge- wszed³ ubrany w barwn¹ nocn¹ koszulê sam rowa³ mi i przepowiedzia³, i¿ wiele w¹tków dziedzic. Rozpoznawszy nas ju¿ przy pierw- mego przysz³ego losu splecie siê z t¹ spo- szym spojrzeniu, przywita³ siê z nader ser- kojn¹ wsi¹ i osnuje mnie utkan¹ z nich sie- deczn¹ uprzejmoœci¹, po czym odes³a³ po- ci¹! Z pewnoœci¹ móg³bym opisaæ niepospo- mrukuj¹cego kucharza na górê, aby ów lity, nader piêkny, zaskakuj¹cy sen, lecz poprosi³ na dó³ barona, a mnie – triumfu- musia³bym go najpierw wymyœliæ. Nie œni- j¹c – poprowadzi³ do pokoju goœcinnego. ³em bowiem zupe³nie nic, co móg³bym wie- Od dziedzica dowiedzia³em siê, ¿e wuj by³ dzieæ, spa³em snem mocnym i spokojnym a¿ bardzo zagniewany, nie maj¹c od nas ¿ad- do bia³ego rana, a wygrzebuj¹c s³omê z w³o- nych wiadomoœci i nie uzyskuj¹c odpowie- sów, musia³em najpierw naprawdê dobrze dzi na swój wys³any do nas obszerny i wy- siê zastanowiæ, gdzie jestem i czego szukam czerpuj¹cy list. Tymczasem zjawi³ siê on w owych Obornikach. sam, nie skierowa³ pod moim adresem ¿ad- Przeto gdy oswoi³em siê ze swymi piê- nych niezas³u¿onych zarzutów, wobec któ- cioma zmys³ami, gdy wych³epta³em przyrz¹- rych nie móg³bym swoich racji obroniæ; dzony przez ¿onê karczmarza wywar z cy- okaza³o siê, ¿e list jego musia³ dotrzeæ do korii, a nastêpnie, z pomoc¹ Trautmanna, Wroc³awia, kiedy my przebywaliœmy w L¹d- który pastowa³ i polerowa³ buty, wykona³em ku Zdroju, ¿e zosta³ dorêczony pod niew³a- codzienn¹ toaletê, udaliœmy siê, ja i Traut- œciwy adres i zagubiony, a ja jestem niewin- mann, do dworu! ny. D³uga arkada z dzikiej winoroœli, której I ca³a sprawa wyjaœni³a siê w radosnej póŸnojesienne czerwone liœcie opada³y ju¿ i wzajemnie mi³ej atmosferze. Trautmann gromadnie, prowadzi³a do tak zwanego zam- zosta³ ugoszczony i wys³any z powrotem do ku, prastarej budowli ca³kowicie wzniesio- Wroc³awia. Schaubert powzi¹³ zobowi¹za- nej z drewna, pe³nej wdziêku i symetrii. nie dostarczyæ mnie ca³ego i zdrowego mej W rozleg³ej sieni domu wybieg³a nam na- ciotce opiekunce. Równoczeœnie podjêto przeciw gromko ujadaj¹c zgraja rozkosz- decyzjê o ma³ym polowaniu z nagonk¹, któ- nych ma³ych jamników czystej hodowli. Przy re zaplanowano na nastêpny poranek. Wy-

15 dano przy tym rozkaz, by wpuœciæ wodê do poniewa¿ jego drzewa owocowe bujnie ro- kilku stawów, aby mo¿na by³o pojutrze udaæ sn¹ na ziemi uœwiêconej przez Boga / /. siê na po³ów ryb. Burcz¹cy pod nosem ku- Ale oni woleli, bym siê uczy³ starych i no- charz otrzyma³ polecenie przygotowaæ be- wych jêzyków, odwiedza³ dzieciêce bale kasy i kwiczo³y. Krótko mówi¹c, obornicki i sam je wydawa³, bym znajdowa³ przyjem- dwór czyni³ wszystko, by hucznie i odœwiêt- noœæ w moich szalonych pomys³ach. Oni nie uczciæ przybycie m³odego ksiêcia dzie- sami woleli podaæ mi owoc z drzewa pozna- dzica, który, oczywiœcie, nie móg³ nic wiêcej nia, zanim mój s³aby ¿o³¹dek zdo³a³ go stra- odziedziczyæ, przynale¿¹c do pozbawionego wiæ /.../. maj¹tku, niemniej jednak przyjaznego, s¹- Tym bardziej o¿ywcze wydawa³o mi siê siedniego dworu. w tych szczêœliwych dniach mojej pierwszej Dotychczas w mej œwiadomoœci nieprze- wizyty w Obornikach œwie¿e leœne Ÿróde³ko, rwanie walczy³o z têsknot¹ za teatrem wro- z którego pi³em pe³nymi haustami. By³y to dzone i wpajane mi w pierwszych latach dla mnie b³ogos³awione dni! Nie zazna³em dzieciñstwa zami³owanie do wiejskiego ¿y- z ¿ycia wiejskiego niczego, jak tylko jego cia. Jak zew z lepszych œwiatów, wraz z cie- przyjemnoœci. Podczas tych dwóch beztro- p³ymi marcowymi wiatrami zapowiadaj¹cy- skich, jasnych, ch³odnych dni jesiennych mi roztopy, odzywa³o siê we mnie napomnie- zebra³em – co tu du¿o mówiæ – samo kwie- nie, by uciec od miejskiego gwaru i szukaæ cie d³ugiego, przyt³aczaj¹cego i dojrza³ego ustronia wœród zieleni lasu. Moja têsknota lata. Do mglistego miasta Wroc³awia zabra- za s³odk¹, œwiêt¹ przyrod¹ i najg³êbsze dzie- ³em ze sob¹ serce pe³ne mi³oœci do wsi, ¿e- ciêce ¿yczenie, aby pod¹¿aæ jej œladem, po- gnany przez przyjaciela Schauberta stukrot- zostawa³y, œciœle mówi¹c, wci¹¿ silniejsze ni¿ nie powtarzanym zaproszeniem do rych³e- d¹¿enie, by wspinaæ siê na owe brudne de- go powrotu, odprowadzany do powozu przez ski teatru, na których chcia³em szukaæ sztu- jego ujadaj¹ce jamniki, podczas gdy mój ki! I gdyby ci, którzy roszcz¹ sobie prawo bardzo wzruszony wuj czule zamkn¹³ mnie do decydowania o mojej przysz³oœci, zawcza- w swoich ramionach, a wierny @ranz poda³ su – zanim pró¿noœæ i marzenie o aktorstwie mi rêkê; i nawet mrukliwy kucharz rzuci³ nie zosta³y jeszcze we mnie obudzone zbyt mi swoje: – Proszê jeszcze kiedyœ do nas wczesnym odkryciem przedstawieñ teatral- przyjechaæ!”21 . nych – wys³ali mnie na wieœ, by³bym wtedy zapewne skromnym, cichym ziemianinem, Na dworze Karla Wolfganga znajduj¹cym upodobanie w Stwórcy i jego Schauberta. Wspomnienia miejsc, najokazalszych œwi¹tyniach, jednym z uszczêœliwionych piewców natury, których ludzi i zwyczajów ¿ycie jest pogodnym wierszem i którzy two- Œciœlejsze powi¹zania Karla Holteia rz¹ bez dotkniêcia pióra, którzy uprawiaj¹ z Obornikami datuj¹ siê od r. 1814, kiedy w³asne pole, zasiewaj¹ lasy, latem staj¹ siê przerwa³ naukê w renomowanym wroc³aw- br¹zowi jak mahoñ, a zim¹ przyprószeni skim Gimnazjum im. Marii Magdaleny œniegiem, którzy chadzaj¹ wœród kwiatów, i przyby³ na dwór Schauberta. Cakt ten mia³ siana, snopków, drzew, byd³a, owiec, dro- bezpoœredni zwi¹zek z jego zami³owaniem biu, jaskó³ek, pszczó³ i motyli, a na koniec do teatru, wówczas ca³kowicie go poch³ania- murszej¹ pod drewnianym krzy¿em. Dziêki j¹cym. Chodz¹c niemal codziennie na wie- temu zaœ przyczyniaj¹ siê do tego, ¿e zakry- czorne przedstawienia w teatrze Kalte Asche stian z ich wioseczki uzyskuje lepsze zbiory oraz nawi¹zuj¹c kontakty z aktorami, zanied- œliwek ni¿ ktokolwiek inny w ca³ej parafii, bywa³ systematycznie swe obowi¹zki szkol-

21 Tam¿e, s. 263–274.

16 Z powodu pewnego uszczypliwego pam- fletu, w którym niesforny nastolatek przy- równa³ aktorki sceny wroc³awskiej do kwiatów i innych roœlin, przedstawiaj¹c niejedn¹ z nich w niekorzystnym œwietle, zosta³ wezwany na komisariat policji, gdzie zagro¿ono mu wydaleniem ze szko- ³y. Ogarniêty strachem przed publicznym napiêtnowaniem sam postanowi³ – ku ogromnej radoœci ciotki – opuœciæ rodzin- ny Wroc³aw i zabieraj¹c ze sob¹ fortepian i pokaŸny stos ksi¹¿ek przyby³ w lipcu 1814 r. do Obornik. Okolicznoœci i atmos- ferê tego przyjazdu opisa³ poeta w powsta- ³ym w 1827 r. wierszu gwarowym Obor- niki (Obernigk), który ukaza³ siê drukiem po raz pierwszy trzy lata póŸniej w s³yn- nym tomie Wiersze œl¹skie. Bezdzietny Schaubert, serdeczny, choæ na pierwszy rzut oka nieco ch³odny w oby- ciu, traktowa³ m³odego przybysza z mia- sta jak w³asnego syna, nie obarczaj¹c go zbyt ciê¿kimi pracami w gospodarstwie. Holtei czu³ siê tu zatem zupe³nie swobod- nie. Czas wolny spêdza³ najchêtniej za- g³êbiaj¹c siê w lekturze (g³ównie drama- tów Criedricha Schillera), pisz¹c namiêt- ne listy do piêknej Natalii (nieznanej bli- 4. Dwór Schaubertów w Obornikach. ¿ej aktorki teatru wroc³awskiego), spaceru- j¹c po okolicy i przesiaduj¹c nad znajduj¹- cym siê nieopodal m³yna stawem œw. Jadwi- ne. Gdy przez miesi¹c nie pojawia³ siê w gim- gi (Hedwigsteich). Szczególn¹ sympati¹ da- nazjum, postanowiono skreœliæ go z listy rzy³ leœniczego Zachera, pracuj¹cego w ma- uczniów, i tylko dziêki wstawiennictwu jed- j¹tku Schauberta. Chêtnie towarzyszy³ mu w nego z profesorów, przyjaciela rodziny, Pe- wyprawach do lasu. Jak dowiadujemy siê ze tera Criedricha Kannegiessera, uda³o siê tego wspomnieñ pisarza, syn miejscowego leœni- unikn¹æ. Mimo to odpowiedzialna za jego ka zdoby³ na studiach w Berlinie gruntowne wychowanie baronowa Arnold zwo³a³a radê wykszta³cenie, uzyskuj¹c nastêpnie profesu- familijn¹, która zadecydowa³a wys³aæ jej nie- rê z filozofii na uniwersytecie w Halle. pokornego podopiecznego ‘za karê’ na wieœ, Cz³owiekiem nieprzeciêtnym by³ tak¿e by pod fachowym okiem Schauberta sam Karl Wolfgang v. Schaubert. Powszech- i Riedla uczy³ siê zarz¹dzania ziemskim ma- ny respekt budzi³a jego znajomoœæ œwiata. j¹tkiem. Poniewa¿ wiele lat swego ¿ycia spêdzi³ rów- Poniewa¿ ch³opak obieca³ odt¹d sumien- nie¿ za oceanem, miejscowa ludnoœæ nazy- nie wype³niaæ swoje uczniowskie obowi¹z- wa³a go ‘Amerykaninem’. Mieszkaj¹cy u nie- ki, decyzja zosta³a w koñcu zawieszona. Jego go baron Riedel darzy³ swego przyjaciela kolejnego szelmowskiego wybryku nie mo¿- wielkim szacunkiem i mia³ – by zacytowaæ na ju¿ jednak by³o potraktowaæ pob³a¿liwie. Holteia – „/ / najszczersze uznanie dla jego

17 wiedzy, wszechstronnego wykszta³cenia oraz zione tu z Wielkiej Lipy, by³y nowoczeœniej- bogatego doœwiadczenia ¿yciowego i dale- sze, elegantsze, ale te¿ bardziej ró¿norodne kowzrocznoœci pogl¹dów, co w tym zaœcian- i bardziej przemieszane ze sob¹ ni¿ meble kowym, wiejskim otoczeniu by³o czymœ wy- Schauberta. Na dole u dziedzica wygl¹da³o j¹tkowym i wielce zaskakuj¹cym” 22. tak, jak w domu, gdzie od ca³ego stulecia Reprezentacyjn¹ czêœæ obornickiego nikt nie odwa¿y³ siê nawet musn¹æ rêk¹ dworu stanowi³ przestronny pokój mieszkal- przedmioty uœwiêcone przez dotyk przod- ny, „/ / którego ogrzewanie poch³ania³o po- ków. U nas na górze wygl¹da³o zaœ tak, jak- ³owê lasu” 23. Szczególn¹ uwagê zwraca³ by w jednym miejscu zb³¹dzi³y resztki mod- w nim kominek, olbrzymi piec kaflowy oraz nego dobrobytu, w ¿aden sposób do siebie wisz¹ce na œcianie ‘halabardy, miecze z tyta- niepasuj¹ce. Lecz i tu, siedz¹c o szarej go- nu, berdysze, maczugi’ i inne rodzaje broni_24. dzinie w piêknym dziadkowym fotelu przy Niemalowany od kilkudziesiêciu lat, zasta- oknie pe³nym kwiatów, mo¿na by³o zaznaæ wiony starymi, ma³o stylowymi meblami prawdziwej przyjemnoœci”26. dziedziczonymi z pokolenia na pokolenie, Tu¿ obok znajdowa³ siê ma³y pokoik za- o¿ywiony jedynie mnóstwem zadbanych mieszkany przez Cranza Wiesnera, oddane- kwiatów, jawi³ siê jak przedziwny relikt prze- go s³ugi barona Riedla, który przyby³ tu wraz sz³oœci. Wra¿enie zatrzymanego czasu towa- z nim z Wielkiej Lipy. W autobiografii Czter- rzyszy³o tu pisarzowi podczas jego wszyst- dzieœci lat poœwiêci³ mu Holtei wiele ciep³ych kich póŸniejszych pobytów w Obornikach. s³ów, podkreœlaj¹c jego ofiarnoœæ, szczeroœæ Do salonu przylega³a ‘tajemnicza sypial- i pracowitoœæ. By³ on nie tylko niezast¹pio- nia’ oraz pomieszczenie przypominaj¹ce gra- nym towarzyszem barona, lecz pe³ni³ rów- ciarniê, gdzie znajdowa³y siê ksi¹¿ki, lekar- nie¿ wa¿n¹ funkcjê we dworze, pedantycz- stwa, dzie³a sztuki, a tak¿e – pisze Holtei nie wrêcz dbaj¹c o porz¹dek oraz skrupulat- z lekk¹ ironi¹ –‘gabinet osobliwoœci i mu- nie wykonuj¹c wszelkie prace sadowniczo- zeum zoologiczne’25 . Niemniej osobliwy ni¿ ogrodnicze. reszta domu by³ tak¿e mieszcz¹cy siê na gó- Jak wynika z wielokrotnie ju¿ tu wspo- rze pokój barona Riedla. Holtei zapamiêta³ mnianej autobiografii œl¹skiego pisarza, na go nastêpuj¹co: obornickim dworze prowadzono o¿ywione „Wielki hol, ozdobiony licznymi portre- ¿ycie towarzyskie. Huczne i frywolne przy- tami rodzinnymi, namalowanymi farbami jêcia z du¿¹ iloœci¹ wêgierskiego wina orga- olejnymi, czasami wykonanymi ze zmys³em nizowano zw³aszcza póŸnym latem, tu¿ po artystycznym /.../ stanowi³ centrum drugiej zakoñczeniu ¿niw. Dwór w Obornikach, przy- kondygnacji. Z holu prowadzi³o szeœcioro ozdobiony wewn¹trz trofeami myœliwskimi, drzwi do ró¿nych pomieszczeñ, jedne z nich jak wiadomo nazywany przez s¹siadów klasz- do pokoju mojego wuja. By³ on du¿y, d³ugi, torem, gdy¿ jego mieszkañcami byli sami bardziej w¹ski ni¿ szeroki, oœwietlony tylko mê¿czyŸni, stawa³ siê wtedy têtni¹cym gwa- przez jedno okno, a raczej w ogóle nieoœwie- rem miejscem rozrywek. Na ten czas przy- tlony, gdy¿ bujnie rosn¹ce kwiaty, pielêgno- pada³a zwykle kilkutygodniowa wizyta sêdzi- wane przez wiernego @ranza, wzbrania³y wej, choæ dystyngowanej matki Schauberta wgl¹d po³udniowemu s³oñcu. Sprzêty tego i jej nastoletnich wnuczek, którym m³ody, nie- przestronnego, posêpnego pokoju, przewie- co nieœmia³y syn muz gra³ na gitarze senty-

22 Tam¿e, t. 2, s.15. 23 Tam¿e, s. 9. 24 Tam¿e. 25 Tam¿e, s. 9 i 10. 26 Tam¿e, s. 12.

18 5. Nuty do wiersza Karla v. Holteia Pieœñ do¿ynkowa (Ärndtelied). mentalne melodie i deklamowa³ z towarzy- Za szop¹ wójta towarzystwo podryguje, szeniem muzyki popularne wówczas wiersze to polski wó³ z niemieck¹ krow¹ tañcuje!” 28. z krêgu tzw. liryki wojen wyzwoleñczych. Pretekstów do biesiadowania nie brako- Na œwiêto do¿ynkowe (wieñce nazywane wa³o jednak przez ca³y rok, gdy¿ podwoje ‘Erntekranz’ lub ‘Weizenkranz’), obchodzo- Schaubertowskiego ‘zamku’ sta³y zawsze ne w niedzielê, zapraszano bli¿szych i dal- otworem dla œmietanki towarzyskiej. Kulinar- szych krewnych oraz przyjació³ dziedzica. nym specja³em dworskiego kucharza by³a Goœci by³o bez liku. Ju¿ od pi¹tkowego po- zupa chlebowa, przyrz¹dzana z jaj, mleka, po³udnia „/ / drewniany dom roi³ siê od wiejskiego chleba, a przyprawiana kminkiem sióstr, braci, wujów, ciotek i m³odych dziew- i sol¹, któr¹ serwowano tradycyjnie w kub- cz¹t” – wspomina Karl von Holtei 27. Do¿yn- kach w porze kolacyjnej oko³o godziny dzie- ki stanowi³y tak¿e okazjê do swawolnej za- wiêtnastej. W czasie tych spotkañ, trwaj¹cych bawy dla mieszkañców wsi, którzy t³umnie zwykle do póŸnej nocy, podziwiano Holteia gromadzili siê w miejscowej karczmie. Cha- – artystycznie utalentowanego m³odzieñca – rakterystyczne, ¿e tañce rozpoczynano polo- jako mówcê, pieœniarza, ¿artownisia i ³garza. nezem – „/ / wspania³¹ melodi¹ z s¹sied- Na pocz¹tku stanowi³y one dla niego od- niego kraju, bardzo popularn¹ na owych te- skoczniê od stresuj¹cego ¿ycia w rodzinnym renach Œl¹ska, do której nasi mieszkañcy mieœcie, od jego usilnych, acz ma³o skutecz- wsi – pisze Holtei – œpiewali bardzo proza- nych prób wejœcia do wroc³awskich elit arty- iczny tekst: stycznych skupionych wokó³ Karla Schalla,

27 Tam¿e, s. 25. 28 Tam¿e, s. 29.

19 z czasem jednak zaczê³y go nu¿yæ, powodu- wtedy na Œl¹sku znanym intelektualist¹ j¹c coraz wiêksz¹ chêæ powrotu do szko³y i literatem. i kontaktu z teatrem. Jednym z najczêstszych goœci Schauber- Mimo nieskrywanej sympatii, jak¹ darzy³ ta by³ miejscowy pastor Georg Woite, zapra- Schauberta i jego goœci, razi³a go banalnoœæ, szany regularnie do dworu na niedzielny powszednioœæ i zaœciankowoœæ dworskiego obiad, a dwa razy w tygodniu równie¿ na ¿ycia: „W jak¿e wielkiej sprzecznoœci by³o kolacjê. Tylko sporadycznie towarzyszy³a mu to wszystko z dotychczasowymi pragnienia- ¿ona Johanna Dorothea. Najwiêcej wspo- mi i marzeniami skrywanymi w g³êbi moje- mnieñ o Woitem zawar³ Karl Holtei w swych go serca, z g³odem literatury i nauki, który, autobiograficznych Listach gorzanowskich odezwawszy siê na nowo, tym bardziej mnie (Briefe aus und nach Grafenort, 1841), cha- ogarnia³, im bardziej czu³em siê oddalony rakteryzuj¹c go krótko jako „/ / roztropne- od œrodków mog¹cych go zaspokoiæ!” – czy- go, spokojnego i weso³ego cz³owieka”32 . tamy we wspomnieniach pisarza29 . Uderza- Woite, ciê¿ko doœwiadczony przez los, przy- j¹cy brak potrzeb intelektualnych i artystycz- t³oczony chorob¹ i przedwczesn¹ œmierci¹ nych jego obornickiego œrodowiska sk³ania³ synów, zaskarbi³ sobie sympatiê mieszkañ- go jeszcze wielokrotnie do dosadnych sfor- ców Obornik. Szanowano go za szczeroœæ, mu³owañ. M³odemu „ekonomowi z przymu- gotowoœæ niesienia pomocy, prostolinijnoœæ su” jawi³o siê ono bowiem niczym „ /.../ pier- i niemal ojcowsk¹ troskê, jak¹ otacza³ swo- wotny œwiat, w którym s³owo «teatr» nigdy ich uczniów. Choæ jego niedzielne kazania, nie by³o wypowiadane, w którym «kome- zwykle rozwlek³e, monotonne i wyg³aszane diantów» uto¿samiano jedynie z cygañski- z wyraŸnymi nalecia³oœciami oleœnickiego mi bandami, które w³ócz¹ siê ze swym bêb- dialektu, nie by³y popisem oratorskim, co nem tu i ówdzie, by w «wiejskiej karczmie» Holtei jako wyœmienity gawêdziarz i wybit- zabawiæ publicznoœæ”30 . ny recytator obiektywnie móg³ oceniæ, gro- Wspóln¹ p³aszczyznê porozumienia znaj- madzi³y one w koœciele t³umy wiernych, któ- dowa³ Holtei jedynie z wielokrotnie goszcz¹- rzy w niespotykanej liczbie uczestniczyli rów- cym na Schaubertowskim ‘zamku’ Ludwi- nie¿ w pogrzebie swego pastora w r. 1838. giem Schwarzem – zapomnianym dziœ nie- W beztroskim biesiadowaniu przy stole mal zupe³nie poet¹, znawc¹ teatru i radc¹ Schauberta nierzadko uczestniczy³ tak¿e za- prawnym ze ¯migrodu31 . D³ugie dyskusje rz¹dca maj¹tku, Wallheim, sêdziwy huzar z wszechstronnie wykszta³conym i oczyta- z œl¹skiej wojny siedmioletniej (1756–1763), nym Schwarzem, który w ¯migrodzie kiero- który zainspirowa³ Holteia do napisania jed- wa³ prywatnym teatrem i mia³ doskona³¹ nej z najbardziej znanych jego sztuk Leno- orientacjê w ¿yciu kulturalnym Wroc³awia, ra, œwiêc¹cej triumfy na wielu scenach nie- by³y bardzo inspiruj¹ce i wywar³y niebaga- mieckich. Czasem pojawia³ siê tam równie¿ telny wp³yw na rozwój artystyczny Holteia. pastor z Roœcis³awic, lekarze, kupcy i apte- Niew¹tpliwie stanowi³y one przeciwwagê do karze z s¹siednich miejscowoœci. estetycznej bezceremonialnoœci i intelektu- We wspólnym œwiêtowaniu uczestniczy- alnego zastoju obornickiej arystokracji, za- ³a równie¿ okoliczna m³odzie¿ mêska, m.in. pocz¹tkowuj¹c d³ugoletni¹ przyjaŸñ pomiê- zaprzyjaŸniony z Holteiem najstarszy syn dzy wschodz¹cym poet¹ i adeptem sztuki ak- obornickiego pastora Critz Woite oraz – jak torskiej a doœwiadczonym, powszechnie twierdzi pisarz – uzdolniony literacko Crie-

29 Tam¿e, s. 17. 30 Tam¿e, s. 10. 31 Brak dodatkowych informacji [przyp. red.]. 32 K. v. Holtei, Briefe aus nach Grafenort, Altona 1841, s. 174.

20 drich Wilhelm Scholz33 z Bierutowa, który powinienem by³ za to ganiæ, stare baby, które w póŸniejszym czasie piastowa³ stanowisko pod pretekstem zbierania grzybów, leœnego dyrektora s¹du miejskiego w Oleœnicy. Na runa i chrustu na miot³y, krad³y siano lub prze³omie sierpnia i wrzeœnia 1818 r. odbyli trawê, a którym odebraæ toporki czy worki we czwórkê dwutygodniow¹ wêdrówkê po nale¿a³o do mojej powinnoœci! O, wy s³od- Karkonoszach, uwiecznion¹ przez Holteia kie, idylliczne rozkosze niewinnego wiejskie- w formie pamiêtnika. Nawi¹zane w m³odo- go ¿ycia! A niech¿e diabe³ siê wami upaja, œci przyjaŸnie przetrwa³y wiele lat. jeœli trzeba siê tymi obocznymi myœlami za- drêczaæ!” 34 Miêdzy Obornikami Dlatego niemal jak wybawienie przyj¹³ a Wroc³awiem Holtei w marcu 1815 r. sensacyjn¹ wiado- moœæ w prasie wroc³awskiej o ucieczce Na- Mimo przyjemnie up³ywaj¹cego czasu na poleona z Elby i jego powrocie do Crancji. wsi odczuwa³ Holtei coraz boleœniej roz³¹kê Jako siedemnastolatek móg³ bez przeszkód z Natali¹ oraz brak teatru. W nagrodê za do- zaci¹gn¹æ siê do wojska. Zamieniwszy w s¹- bre sprawowanie móg³ na kilka dni wyjechaæ siednich Prusicach, gdzie mieszka³ znany do Wroc³awia, a w styczniu 1815 r., gdy stan w ca³ej okolicy handlarz broni¹, sw¹ strzel- zdrowia ciotki, baronowej Arnold, znacznie bê myœliwsk¹ na gwintówkê, postanowi³ wo- siê pogorszy³, spêdzi³ tam dwa tygodnie, na- bec tego wst¹piæ we Wroc³awiu w szeregi wi¹zuj¹c nowe znajomoœci w krêgach aktor- korpusu ochotników. Z tej okazji, z inicjaty- skich. Powróciwszy do Obornik pe³en silnych wy samego Schauberta, wyprawiono we dwo- wra¿eñ, wywo³anych przez teatralny œwiat rze po¿egnalny bankiet, urz¹dzono demon- Wroc³awia, spojrza³ zupe³nie innymi oczy- stracyjny przemarsz przez wieœ i nad jednym ma na ¿ycie na wsi. Jak sam wspomina, stra- z okolicznych stawów, w którym – jak wska- ci³o ono dla niego wiele ze swego magiczne- zuje nazwa ‘Hechtteich’ – hodowano zapew- go uroku: ne szczupaki, spalono obraz z podobizn¹ „£¹ki nie mia³y ju¿ swej woni, las swo- Napoleona. jej ciemnej, tajemnej g³êbi, a woda nie ku- W ci¹gu ca³ego r. 1816 Karl Holtei mia³ si³a swym letnim b³êkitem, od kiedy musia- raczej niewiele okazji, by odwiedziæ Obor- ³em rozwa¿aæ, ile fur siana dostarczy ³¹ka, niki. Ogl¹dane we Wroc³awiu przedstawie- jak du¿o k³ód drewna las, a jak wiele karpi nia teatralne, wystêpy na scenie teatru zam- staw. Owe pagórki, które nadaj¹ ziemi trzeb- kowego w Gorzanowie, praca literacka oraz nickiej tak swojskiego uroku, z których roz- nauka do matury ca³kowicie go absorbowa- leg³e, ¿yzne równiny mojej ojczyzny jawi¹ ³y. Pierwsze po stosunkowo d³ugiej przerwie siê niczym ogród, otoczony w dalekiej g³êbi spotkanie z Obornikami nast¹pi³o póŸnym wieñcem gór Kotliny K³odzkiej i Karkono- latem 1817 r., gdy we Wroc³awiu zmar³a szy, nie nêci³y mnie ju¿ wêdrówk¹, odk¹d matka Schauberta, „/ / niezapomniana wiedzia³em, kiedy wydaj¹ jêczmieñ, kiedy dama z poprzedniej epoki”, jak okreœli³ j¹ koniczynê, a kiedy le¿¹ od³ogiem. Dok¹d siê poeta w swej ksi¹¿ce Jeszcze jeden rok na tylko udawa³em, wszêdzie napotyka³em ro- Œl¹sku! (Noch ein Jahr in Schlesien!) 35. Hol- botników, którzy nie pracowali, a których tei, wstrz¹œniêty t¹ wiadomoœci¹, pospieszy³ musia³em dogl¹daæ, pacho³ków, którzy nie na wieœ, przekaza³ j¹ biesiaduj¹cym beztro- utrzymywali porz¹dku wœród swego byd³a, sko mê¿czyznom i napisa³ w formie wiersza pozwalaj¹c mu iœæ w szkodê, a których ja nekrolog (z³o¿onego z czterech oktaw, naj-

33 Brak dodatkowych informacji [przyp. red.]. 34 K. v. Holtei, Vierzig Jahre , t. 2, s. 18 i n. 35 Ten¿e, Noch ein Jahr in Schlesien!, t. 2., Breslau 1864, s. 220.

21 prawdopodobniej nie zachowany) O œmierci min¹³ tydzieñ, ¿a³owa³em tego nieprzemyœla- matki Schauberta (Gedicht auf den Tod der nego kroku. Jak przedtem ci¹gnê³o mnie na Mutter Schauberts). wieœ, tak teraz ci¹gnê³o mnie do miasta” 38. Popo³udnia spêdzane w ogrodowej altanie, ozdobionej mirtowymi krzewami, spacery po Dom rodzinny w Obornikach ³¹kach i lesie, wêdrówki do Urazu, Roœcis³a- wic czy ¯migrodu dawa³y mu jednak du¿o Wschodz¹cy poeta i œwie¿o upieczony energii i sta³y siê niew¹tpliwie Ÿród³em in- student uniwersytetu przyje¿d¿a³ odt¹d do- spiracji twórczej. Obcowanie z przyrod¹ syæ czêsto do Obornik, gdzie w wiejskim za- i sielankowoœæ wiejskiego krajobrazu napa- ciszu mia³ nadziejê znaleŸæ natchnienie do wa³y go niejednokrotnie uczuciem niezm¹- pracy twórczej. Przypuszczalnie pod wp³y- conej radoœci, o czym równie¿ pisze w swej wem wspomnieñ z dzieciñstwa „/ /têskno- autobiografii: „Le¿eæ poœród szumi¹cych ty za cichym ¿yciem wiejskim i szumem drzew, na macierzance czy kwitn¹cym wrzo- lasu” 36 oraz romantycznej mody ucieczki od sowisku, nas³uchiwaæ brzêcz¹cych pszczó³ i miejskiego tumultu naby³ tu od emerytowa- pracowitych mrówek, s³uchaæ œwiergotu ma- nego angielskiego lekarza wojskowego za ³ych leœnych ptasz¹t, stukania pstrego dziê- niewielk¹ kwotê tysi¹ca talarów skromny cio³a o korê stuletnich œwierków, które roz- dom w œrodku wsi otoczony niewielkim sa- lega siê w g³êbi lasu, zapomnieæ o mieœcie dem, do którego wprowadzi³ siê na pocz¹tku i ludzkim ¿yciu, zwracaæ siê myœlami jedy- maja 1818 r wraz z ciotk¹ baronow¹ Arnold. nie ku lasom i ¿yciu zwierz¹t, jednym s³o- Znów poci¹ga³o go ¿ycie wype³nione uroka- wem – byæ cz³owiekiem, gdzie siê przestaje mi wsi, w sielskim otoczeniu „/ /go³êbi, kur, byæ cz³owiekiem wœród innych ludzi, i nale- kwiatów, drzew owocowych, kóz, owiec / / ¿eæ tylko do Jednego, który ufnie i pe³en i samotnoœci lasu”, maj¹ce inspirowaæ go do mi³oœci œwiêtoœæ tego nabo¿eñstwa rozumie ‘idyllicznej poezji’37. Przeprowadzkê do i podziela – to jest radoœæ, która ci¹gle trwa obornickiego domu, sk³adaj¹cego siê z piê- we mnie nowa i m³oda, któr¹ nigdy nie ciu izb i kilku mniejszych pomieszczeñ, po- móg³bym siê znudziæ. I gdyby¿ by³o dane tak przedzi³o porz¹dkowanie ogrodu oraz grun- tu umrzeæ – bez lekarzy, ³ó¿ek, pielêgniarek towne prace remontowe wykonywane przez i medykamentów, utulonym w ciep³e letnie wiejskich rzemieœlników. Sam kontrolowa³ wieczory ko³ysankami ziêb.... Ach, jak¿e ich przebieg, kiedy – zamiast s³uchaæ uniwer- piêkna by³aby taka œmieræ!” 39. syteckich wyk³adów – wykorzystuj¹c piêk- Obornicka ‘rezydencja’ Holteia sta³a siê no wiosennej aury, udawa³ siê z dusz¹ na ra- odt¹d, podobnie jak dwór dziedzica, czy spo- mieniu do Obornik. radycznie tak¿e jak dom pastora, centrum Rozdarcie pomiêdzy zami³owaniem do bujnego, lecz niezbyt wymyœlnego ¿ycia to- przyrody a niepohamowan¹ teatromani¹, po- warzyskiego zaawansowanej wiekowo miej- miêdzy pragnieniem spokoju a ¿¹dz¹ przy- scowej ‘œmietanki towarzyskiej’, któr¹ m³o- gód, powodowa³o jego rozterki, wzmocnio- dy poeta obserwowa³ z wyraŸnym za¿enowa- ne chwiejnoœci¹ jego osobowoœci i m³odzieñ- niem. Dlatego nie zerwa³ kontaktu z Wroc³a- czym temperamentem. wiem, gdzie odwiedza³ teatr oraz nowych Po wielu latach pisarz, przywo³uj¹c wspo- znajomych z sal wyk³adowych i korporacji mnienia z m³odoœci, wyznaje: „Ju¿ zanim studenckiej, którzy z kolei równie¿ przy-

36 Ten¿e, Vierzig Jahre , t. 2, s. 312. 37 Tam¿e, s. 313. 38 Tam¿e, s. 323. 39 Tam¿e, s. 357.

22 6. Domek Holteia. Pocztówka. je¿d¿ali do niego do Obornik, na przemian stów odby³a siê w towarzystwie jej przybra- rozkoszuj¹c siê cisz¹ i kontaktem z przyrod¹ nej matki oraz Karla Schalla, maj¹cego wów- oraz wyprawiaj¹c dzikie brewerie, nie stro- czas przemo¿ny wp³yw na ¿ycie kulturalne, ni¹c bynajmniej od lej¹cego siê strumienia- a zw³aszcza teatralne Wroc³awia. Uroda i czar mi wina. Przypuszczalnie w ‘wiejskim pa³a- osobisty berliñskiej aktorki, entuzjastycznie cu’ Holteia w Obornikach – jak sam nazy- przyjmowanej przez publicznoœæ teatraln¹, wa³ swój dom 40 – powsta³y dwie z jego wcze- sk³oni³y nieprzejednanego do tej pory Schal- snych sztuk: Kolory (Die @arben) oraz Kró- la, kwestionuj¹cego zdolnoœci aktorskie swe- lewska lipa (Die Königslinde), wystawione go m³odego przyjaciela, do wyra¿enia zgo- wiosn¹ 1819 r. ze sporym powodzeniem dy na jego debiut sceniczny na deskach Kal- w teatrze wroc³awskim. te Asche. Przygotowuj¹c siê w nastêpnych W tym czasie poeta znajdowa³ siê, bêd¹c tygodniach do pierwszego wystêpu na sce- od listopada 1819 r. przez kilka miesiêcy za- nie zawodowego teatru, uchodz¹cego wów- anga¿owany w teatrze swego rodzinnego czas, notabene za jeden z najlepszych miasta jako aktor, – w ci¹g³ych rozjazdach. w Niemczech, spacerowa³ Holtei po lasach Warto tu zaznaczyæ, ¿e pocz¹tek tak upra- pomiêdzy Obornikami, Wielk¹ Lip¹ i Roœci- gnionej przez niego kariery aktorskiej mia³ s³awicami, i æwiczy³ wyuczone role. œcis³y zwi¹zek z Obornikami. Otó¿ w sierp- Wczesnym latem 1820 r. uda³ siê wraz niu tego roku zorganizowa³ romantyczn¹ z zaprzyjaŸnionym studentem medycyny Ju- przeja¿d¿kê po okolicy, by pokazaæ Luise liusem Rochowem w podró¿ artystyczn¹ po Rogée, znanej wówczas aktorce z Berlina, miastach i miasteczkach Saksonii, gdzie obaj która zakoñczy³a w³aœnie cykl wystêpów go- mieli przedstawiaæ utwory poetyckie przy œcinnych we Wroc³awiu, sw¹ obornick¹ ‘re- akompaniamencie gitary. Próba generalna ich zydencjê’. Przeja¿d¿ka zakochanych arty- programu literacko-muzycznego odby³a siê

40 Tam¿e, s. 315.

23 pewnej niedzieli w obornickiej dolinie, na- zywanej ‘Sittental’41 , licznie wype³nionej mieszkañcami wsi i œwi¹tecznymi goœæmi z pobliskich miejscowoœci: „Poœród szumi¹- cych dêbów, lip, brzóz i jode³, w przytulnie ocienionym miejscu wyst¹piliœmy przed – co siê tyczy pogl¹dów na sztukê – zapewne bar- dzo ró¿norodn¹ publicznoœci¹ i zaprezento- waliœmy nasz program. Sukces by³ niezmier- ny. Wprawiliœmy oborniczan i zgromadzo- nych goœci z s¹siedztwa w nies³ychany en- tuzjazm” – wspomina Holtei swój obornicki popis 42. Po zakoñczeniu wyprawy artystycznej do Saksonii wróci³ Holtei w grudniu 1820 r., omijaj¹c Wroc³aw, bezpoœrednio do Obornik. Postanowi³ wtedy – przybity swym s³abym wystêpem na scenie teatru drezdeñskiego – zrezygnowaæ zupe³nie z kariery aktorskiej, by wieœæ tu spokojne ¿ycie poety i pisarza. 7. Luise von Holtei (z domu Rogée, 1880–1825), Poœlubiwszy 4 lutego 1821 r. w tutejszym aktorka, pierwsza ¿ona Karla von Holteia. koœciele ewangelickim znan¹ aktorkê z Ber- lina Luise Rogée, zamieszka³ z ni¹ i ciotk¹ w swoim domu. Wiadomoœæ o ich œlubie za- mieœci³a prasa Nowa Gazeta Wroc³awska. W przyjêciu weselnym, które odby³o siê w domu pastora Woitego, uczestniczyli przy- jaciele z Obornik i okolicy; z Wroc³awia przy- by³ m.in. Karl Schall. Urodzon¹ po pó³tora roku córkê Holteiów, Marie Henriette, bêd¹- c¹ po synu Heinrichu ich drugim dzieckiem, trzymali w 1822 r. do chrztu Karl Wolfgang v. Schaubert i baron Georg v. Riedel. Na poddaszu swego domu zaj¹³ siê Karl Holtei prac¹ literack¹, poprawiaj¹c i przygo- towuj¹c wczeœniej powsta³e utwory do dru- ku oraz pisz¹c nowe. Wiêkszoœæ z nich zo- sta³a opublikowana w wydanym w 1822 r. we Wroc³awiu tomie wierszy i opowiadañ Wspo- 8. Karl von Holtei jako recytator (oko³o 1827 r.). mnienia (Erinnerungen). Tutaj tak¿e reda- gowa³ swoje czasopismo kulturalne Goñca Obornickiego, które ukazywa³o siê w tym jomych, organizuj¹c w domu imprezy popu- samym roku. Jednoczeœnie próbowa³ o¿ywiæ laryzuj¹ce klasyków literatury dramatycznej. i zaktywizowaæ pogr¹¿one w zastoju kultu- Idea tych spotkañ zrodzi³a siê zapewne pod- ralnym œrodowisko swych obornickich zna- czas wspomnianej ju¿ podró¿y artystycznej

41 Obecnie posesja przy ul. Parkowej [przyp. red.]. 42 K. v. Holtei Vierzig Jahre..., t. 3, s. 32 i n.

24 9. „Dwór Holteia”. Oborniki, ok. 1910 r. Jod³ê przed budynkiem posadzi³ podobno sam Holtei w roku 1826. po Saksonii, a zw³aszcza pod wp³ywem za- równo w przek³adzie Eschenburga jak wartej wtedy w DreŸnie znajomoœci z Ludwi- i Schlegla, ca³ego Szekspira. Na moje od- giem Tieckiem – wybitnym poet¹ romantycz- czyty przychodzili czasem oborniczanie. Po- nym, znacz¹cym krytykiem literackim i te- dawano tak¿e herbatê, zupe³nie jak w DreŸ- atralnym, a tak¿e uznanym recytatorem i pro- nie. / / Naprawdê wiele siê przy tym na- pagatorem twórczoœci Szekspira. uczy³em, szkol¹c siê w sztuce recytacji” 44. Wra¿enie, jakie wywar³y na nim drezdeñ- Pobyt w Obornikach nie dawa³ jednak skie odczyty Tiecka, by³o tak silne, i¿ sam Holteiowi – m³odzieñcowi spragnionemu postanowi³ zaj¹æ siê sztuk¹ recytacji, traktu- coraz to nowych wra¿eñ – pe³nej satysfakcji. j¹c szekspirowskie wieczory w swoim obor- W jego wspomnieniach czytamy: „Pracowa- nickim domu jako sprawdzian w³asnego ta- ³em, pisa³em, tworzy³em poezje – chêci by- lentu krasomówczego. Wystêpuj¹c w d³ugie najmniej mi nie brakowa³o. Luise równie¿ zimowe wieczory „/ / jako obornicki Lu- nie narzeka³a na nudê, a na towarzystwie dwig Tieck” 43 , prezentowa³ Holtei zarówno m³odych kobiet z s¹siedztwa nigdy jej te¿ nie miejscowym elitom jak te¿ zwyk³ym miesz- zbywa³o. Lecz wiary w sens takiego ¿ycia nie kañcom wsi dramaty angielskiego mistrza, in- mieliœmy oboje. Byliœmy za m³odzi, by zgrzy- terpretuj¹c je w charakterystyczny dla siebie bieæ w wiejskiej chacie” 45. Coraz bardziej sposób emocjonalny. Bardzo obrazowo pi- nieznoœne stawa³o siê dla nich ponadto z³o- sze o tym w autobiografii: „Po pracowitym œliwe, ba wrêcz nieobliczalne zachowanie dniu zbiera³em wokó³ siebie ma³¹ gromad- zdziwacza³ej baronowej Arnold. Dlatego nie- kê przyjació³ i czyta³em im sztuki Szekspi- spe³na trzy miesi¹ce po œlubie podjêli decy- ra, jedn¹ po drugiej, wszystkie po kolei; za- zjê o przeprowadzce do Wroc³awia, gdzie

43 Tam¿e, s.98. 44 Tam¿e. 45 Tam¿e, s.99.

25 oboje otrzymali na pocz¹tku maja 1821 r. posady w teatrze Kalte Asche. Sprzeda¿ domu nast¹pi³a jednak dopiero po roku. Przed wyjazdem zasadzi³ Holtei przed domem w ogrodzie kilka m³odych jode³ z pobliskie- go lasu, z których dwie wyros³y na potê¿ne drzewa. Z jednej z nich pochodzi³y ga³¹zki z³o¿one na grobie poety w dniu pogrzebu 15 lutego 1880 r. na wroc³awskim cmentarzu œw. Bernarda.

Zaskakuj¹cy epilog?

W póŸniejszych latach Karl Holtei odwie- dza³ Oborniki sporadycznie, a jego wizyty mia³y na ogó³ charakter okazjonalny. Poeta przyby³ tu na krótko latem 1826 i 1827 oraz jesieni¹ 1829 r., kiedy to napisa³ wiersz gwa- rowy o dawnych do¿ynkach obornickich Ju- ¿eœmy nie tacy m³odzi (Ber seyn nich meh jung). Na pocz¹tku listopada 1831 r. goœci³ Holtei w Obornikach dla uregulowania spraw maj¹tkowych po œmierci wuja barona Riedla. Wiadomo poza tym o jego pobytach w posiad³oœci Schauberta latem 1834 r. w cza- sie goœcinnych wystêpów we Wroc³awiu i w okresie od 11 do 14 wrzeœnia 1839 r. po re- zygnacji ze stanowiska dyrektora Teatru 10. Grób Karla von Holteia we Wroc³awiu. Miejskiego w Rydze. Spotka³ siê wówczas m.in. z Ludwigiem Schwarzem i odwiedzi³ przejawiaj¹cych siê przede wszystkim w sys- grób pastora Georga Woitego, przez którego tematycznym wzroœcie liczby mieszkañców w latach 1830–1834 by³ wychowywany jego i rozbudowie przestrzennej. Niepohamowa- jedyny, przedwczeœnie zmar³y syn Heinrich ny proces przeobra¿eñ, jakim w po³owie XIX (1836 r.). w. uleg³y Oborniki, nabieraj¹c charakteru Wtedy dostrzeg³ Holtei po raz pierwszy podmiejskiego kurortu i miejscowoœci wypo- wyraŸne zmiany w infrastrukturze Obornik, czynkowej, by³ przez pisarza przyjmowany o czym pisa³ – maj¹c to œwie¿o w pamiêci – z du¿ym rozczarowaniem i powstrzymywa³ we wspomnianych ju¿ Listach gorzanow- go od wizyt na obornickim dworze, gdzie skich. Dziêki powsta³emu tu w 1835 r. za- zupe³nie nie rozumiano jego sceptycyzmu k³adowi wodoleczniczemu zaczê³y siê one i rozgoryczenia. rozwijaæ jako popularne uzdrowisko, przy- Otwarta w 1856 r. linia kolejowa ³¹cz¹ca ci¹gaj¹ce – tak¿e ze wzglêdu na walory kra- Oborniki z Wroc³awiem i Poznaniem, która jobrazowo-przyrodnicze – coraz wiêksz¹ przyczyni³a siê do prê¿nego rozwoju miejsco- liczbê kuracjuszy z Wroc³awia, a nastêpnie woœci, oznacza³a dla Holteia – tradycjonalisty z ca³ego Œl¹ska. Tendencja ta nasila³a siê i przeciwnika zdobyczy cywilizacyjnych – w kolejnych latach, doprowadzaj¹c do nie- ogromn¹ barierê psychiczn¹. Kiedy w latach zbêdnych przekszta³ceñ urbanizacyjnych, 1860–1861 odby³ sw¹ s³ynn¹ podró¿ artystycz-

26 11. Pokój Holteia w klasztorze Bonifratrów we Wroc³awiu. n¹ po Œl¹sku, odwiedzaj¹c mniejsze i wiêksze wsi¹, do której, gdy w niej mieszka³em, nie miasta rodzinnej ziemi, spotka³ siê wprawdzie prowadzi³a ¿adna powszechnie uczêszczana we Wroc³awiu z Gustavem v. Schaubertem, lecz droga, i gdzie w milcz¹cych lasach znajdo- Oborniki omin¹³ szerokim ³ukiem, chc¹c za wa³em wytchnienie od zgie³ku ¿ycia. Teraz wszelk¹ cenê zachowaæ w pamiêci ich sielski le¿y ona przy linii kolejowej, sta³a siê «miej- obraz sprzed lat, a tym samym ocaliæ swe wspo- scem uciech i rozrywek» dla ca³ych rzesz mnienia. Przeje¿d¿aj¹c poci¹giem przez obor- wroc³awian oraz miejscem zamieszkania dla nick¹ stacjê – a by³o to 20 wrzeœnia 1861 r., wielu rodzin, które siê tu osiedli³y. Czar wiej- gdy po zakoñczonych wystêpach recytatorskich skiego, idyllicznego ustronia dawno siê ju¿ w Górze udawa³ siê do Wroc³awia – nie móg³ st¹d ulotni³ wskutek «postêpu»” 46. siê powstrzymaæ od smutnych refleksji na te- Mimo ¿e Karl Holtei kilka lat póŸniej mat czasu i cywilizacji. Sentymentalne wspo- przeprowadzi³ siê na sta³e do Wroc³awia, mnienia z okresu m³odoœci przeplata³y siê prawdopodobnie nigdy ju¿ siê nie zdecydo- z kipi¹c¹ w nim bezsiln¹ z³oœci¹ wobec doko- wa³, by jeszcze raz odwiedziæ Oborniki. Ani nuj¹cych siê procesów modernizacyjnych. jego póŸne utwory autobiograficzne i listy, Okrzyk dró¿nika ‘Stacja Oborniki!’ by³ dla nie- ani obfita wtórna literatura wykorzystana go bolesnym ciosem. podczas badañ poprzedzaj¹cych powstanie W dzienniku ze wspomnianej podró¿y, niniejszej pracy nie zawiera na ten temat ja- opublikowanym w ksi¹¿ce Jeszcze jeden rok kiejkolwiek wzmianki. Przytoczona wy¿ej na Œl¹sku!, pisze pod dat¹ 2. paŸdziernika refleksja, wyra¿aj¹ca mi³oœæ, têsknotê i ból, 1861 r. m.in. nastêpuj¹ce s³owa: „[Przede trafnie okreœla znaczenie Obornik w ¿yciu wszystkim] têskni³em za cich¹, ustronn¹ Karla Eduarda v. Holteia.

46 Ten¿e, Noch ein Jahr , t. 2, s. 220.

27 III OBORNIKI W TWÓRCZOŒCI KARLA HOLTEIA

niczan wydaje siê byæ pochodz¹cy z 1827 r. Wiersze gwarowe wierszowany utwór narracyjny Oborniki, któ- rego tytu³ stanowi sama nazwa miejscowoœci. Wœród nasyconych ¿ywio³em ludowoœci Holtei ujmuje w nim w subiektywnej perspek- kilkudziesiêciu utworów poetyckich Karla v. tywie obraz Obornik ze swej wczesnej m³odo- Holteia pisanych gwar¹ œl¹sk¹ znajduj¹ siê œci. Najprawdopodobniej jest on syntez¹ wspo- te¿ takie, które wyra¿aj¹ jego stosunek do mnieñ z jego pierwszych pobytów na dworze Obornik lub stanowi¹ literackie odbicie dnia Karla Wolfganga v. Schauberta, w 1813 i na- powszedniego i sposobu myœlenia mieszkañ- stêpnym roku. Wspomnienia te sta³y siê pod- ców tej miejscowoœci. Silnie osadzonych staw¹ rozbudowanej narracji, ukazuj¹cej bogac- w ówczesnym kolorycie lokalnym ziemi two prze¿yæ wschodz¹cego wtedy poety w ze- obornickiej jest wprawdzie tylko piêæ wier- tkniêciu z mieszkañcami wsi i jej œrodowiskiem szy gwarowych poety, niemniej jednak nale- naturalnym. ¿¹ one do najbardziej zna- nych i najczêœciej inter- Oborniki pretowanych w jego do- robku. Mo¿na przypusz- Czêsto rozmyœlam o tym; niechby wróci³y dni b³ogie, czaæ, ¿e równie¿ inne Gdym do Obornik jeŸdzi³ letni¹ por¹ czy w zimie, utwory poetyckie Holteia Z dala od miejskiej wrzawy, w zaciszu chroni¹c siê wioski; w dialekcie œl¹skim za- Ju¿ z góry siê na to cieszy³em, licz¹c godziny do drogi. wieraj¹ elementy zna- Czasem mi we œnie siê zda³o, ¿em by³ tam i niemal s³ysza³, mienne w owym czasie Jak jamnik przy leœniczówce szczeka merdaj¹c ogonkiem. dla tutejszej tradycji oby- Widz¹c, ¿e ju¿ siê budzê, zbli¿a³a siê Liesel z kaw¹: czajowej, folkloru, gwary „Paniczu, pora wstawaæ, mamy za kwadrans ósm¹!” czy œrodowiska geogra- Ledwo trochê ³ykn¹wszy, umyty, biegiem rusza³em ficznego. Podobnie bo- Do szko³y!- Ojej, niechby wreszcie wybi³a dwunasta! wiem jak w przypadku Mój Weinertcie, poczciwy ptaku, u ciebie sny roj¹c ukszta³towania jêzykowe- Bezu¿yteczny nicpoñ, spêdza³em ca³e godziny. go tych wierszy, tworz¹ce- Albo oko³o dziesi¹tej uda³o mi siê wymykaæ go konstrukcjê z³o¿on¹ Dyrektorowi Manso, po placek ze œliwkami z ró¿nych lokalnych wa- Za który nie od razu trzeba piekarce zap³aciæ! riantów dialektu œl¹skie- A stamt¹d ju¿ jednym skokiem, ledwo o parê kroków go, ich treœæ i struktura te- Przy domku sukiennika w rynku /czy stoi tam jeszcze?/ matyczna w wiêkszoœci Do koœcio³a El¿biety, z którego wie¿y mog³em tak¿e nie ogranicza siê do Czuæ podmuch wiatru /jeœli Beinling u¿yczy³ mi kluczy/. osobliwych w³aœciwoœci Ach, jak¹ radoœæ wtedy czu³em, gdym móg³ niczym ksi¹¿ê jakiegoœ konkretnego te- widzieæ kraj oraz drogê, któr¹ zd¹¿a³em na ferie; renu, lecz ³¹czy w obrêbie A nawet w Obornikach, przy piaszczystym pagórku jednego utworu swoist¹ Dojrzeæ sosnê, - a¿ mocniej bi³o mi wtedy serce: tradycjê regionaln¹ ca³e- ¯e ju¿ dzisiaj wieczorem spojrzê stamt¹d na Wroc³aw go Œl¹ska. i jak sosnê st¹d, potem tê wie¿ê stamt¹d rozpoznam. Szczególnie interesuj¹- (Cragment utworu w przek³adzie z dialektu œl¹skiego cy dla wspó³czesnych obor- Celiksa Przybylaka Wroc³aw 2004)

28 W utworze Oborniki snuje Holtei barw- wej, z napisanego parê lat póŸniej, wiersza n¹ opowieœæ, której fabu³a obejmuje epizo- Ju¿eœmy nie tacy m³odzi (1829) przebija dy rozgrywaj¹ce siê w ci¹gu jednego dnia. smutek spowodowany œmierci¹ zarz¹dcy ma- Rozpoczyna siê ona od piêknego obrazu po- j¹tku. Wspomnienia z radosnego œwiêtowa- ¿egnania poety z Wroc³awiem, bêd¹cego jed- nia w przesz³oœci mieszaj¹ siê tu z refleksja- noczeœnie przenoœni¹ poetycka jego têskno- mi o charakterze uniwersalnym na temat prze- ty za Obornikami. Patrz¹c z wie¿y koœcio³a mijalnoœci wszelkich rzeczy. œw. El¿biety w stronê majacz¹cych w oddali piaszczystych wzniesieñ poroœniêtych sosna- mi, którymi otoczona jest wieœ, marzy o po- Ju¿eœmy nie tacy m³odzi po³udniu, kiedy tam siê znajdzie i spojrzy mel: O trudach tego ¿ywota stamt¹d w kierunku Wroc³awia. W nastêp- nych scenach narrator przedstawia sw¹ dro- Siódmy krzy¿yk,nie do wiary, gê do Obornik, wiod¹c¹ przez Szewce, Pê- teraz w³aœnie stukn¹³ mi; gów i Golêdzinów, oraz oddaje wra¿enia, ja- W Obornikach, jak s³ysza³em kie wywiera na nim widok obornickiego ju¿ siê zbli¿a koniec ¿niw? wzgórza koœcielnego, okolicznych lasów, bla- A tymczasem ani s³ychu, do oœwietlonych ³agodnym s³oñcem, i œwie- Mysz nie piœnie, nie drgnie smyk; ¿e powietrze. Wra¿enia z konkretnych zda- Do ¿artów nie skory skrzypek, rzeñ, jego spotkañ z ludŸmi i miejscami œci- z m³odych tu nie zosta³ nikt. œle koresponduj¹ z opisami Obornik, które Dawniej inna by³a moda, Holtei zawar³ w autobiografii Czterdzieœci lat. Jaki tu by³ wokó³ gwar? Przewijaj¹ siê tu m.in. takie postacie jak I przy p³otach i w ogrodach Schaubert, Woite czy Schwarz, pogodne ob- Ile¿ siê zbiega³o par; razy przyrody, wspólnego biesiadowania, po- Choæ ju¿ siad³o siê za sto³em lowania i po³owu ryb. Wci¹¿ siê cz³ek do tañca rwa³, Mimo to utwór Oborniki nie jest tylko hym- Ot, byliœmy wtenczas m³odzi nem na czeœæ miejscowoœci i ich mieszkañców. Ka¿dy bal wiêc by³ nam w smak. Treœæ i postacie tej wierszowanej opowieœci s¹ Lecz i dzisiaj,chocia¿ skromnie bowiem wyk³adnikami ogólnych wartoœci, które Przy stole siê siad³o w kr¹g, autor przekazuje czytelnikom: skromnoœci, Z dobrym winem echo wspomnieñ goœcinnoœci, szlachetnoœci i prostoty ¿ycia Przemiesza³o siê ze ³z¹; przebiegaj¹cego w zgodzie z prawami natu- Ka¿dy choæ sw¹ radoœæ pieœci ry. Poeta wyra¿a tu poza tym swe przywi¹za- Pozna³ tak¿e straty ból; nie do Œl¹ska, postrzeganego przez pryzmat Toast jedno z drugim mieœci, wspomnieñ ³¹cz¹cych go z Wroc³awiem, Go- M³odzi nie jesteœmy ju¿. rzanowem i Obornikami, okreœlaj¹c go wprost A ta ¿ycia licha reszta! jako swoj¹ Ojczyznê. Jak ju¿ Wallheim kiedyœ rzek³ Dwa utwory gwarowe Karla Holteia uka- Nim tam w górze sam zamieszka³ zuj¹ atmosferê obornickiego œwiêta plonów, „jak ozimin ch³odny siew” integruj¹c w planie treœci sferê codziennoœci Nie pomog¹ cuda tobie i uczuæ ludzkich. Podczas gdy z przypomi- Kiedy ciê upatrzy œmieræ; naj¹cego stylistykê anakreontyku47 wiersza Choæ marudzisz, zostañ m³ody Pieœñ do¿ynkowa (Ärndtelied) promieniuje ¯wawo w póŸny wkraczaj wiek. weso³y nastrój swawolnej zabawy do¿ynko-

47 Pogodny utwór wzorowany na poezji Anakreonta w staro¿ytnej Grecji. Tutaj o tematyce do¿ynkowej [przyp. red.].

29 z akompaniamentem muzyki i tañcami, A ten kogo siê nie ima a pierwszy równie¿ jako uniwersalna pieœñ Ani zimno, ani ¿ar biesiadna. WyraŸnie dostrzegalne s¹ w nich Z³otem szatê poobszywa³ ponadto umowne ustalone w³aœciwoœci pie- I m³odzieñcem w starcu trwa. œni ludowej, nadaj¹ce im swoistej rytmizacji W blasku gwiazd przystraja g³owê i melodyjnoœci. Muzykê do pierwszego z tych Ju¿ nazrywa³ k³osów w bród utworów stanowi³a kompozycja znanego ju¿ Wiêc przy wieñcu do¿ynkowym wtedy Holteiowi Karla Marii v. Webera48 , M³odsi siê stajemy znów. drugi natomiast by³ przypuszczalnie œpiewa- (Przek³ad z dialektu œl¹skiego ny na popularn¹ w owym czasie melodiê Celiksa Przybylaka, Wroc³aw 2004) O troskach ¿ycia (Über die Beschwerden die- ses Lebens). W poezji gwarowej Karla Holteia znaj- dujemy jeszcze dwa wiersze o charakterze epicko-lirycznym, w których poeta wyrazi³ swój stosunek emocjonalny do Obornik. Pierwszy z nich to wiersz Nigdzie, tylko w domu! (Suste nischt, ack heem!)49, bêd¹cy obok Sobótka (Der Zutabärg) najbardziej znanym utworem Holteia w gwarze œl¹skiej.

12. Nuty do wiersza Karla von Holteia Ju¿eœmy nie tacy m³odzi (Ber seyn nich meh jung).

W pierwszym wydaniu tomu Wiersze œl¹- skie oba utwory zosta³y opublikowane wraz z zapisem nutowym, co przemawia za tym, ¿e mog³y byæ one wykonywane podczas do- ¿ynek jako pieœni obrzêdowe, zapewne 13. Sobótka (Der Zutabärg) Pocztówka.

48 Karl Maria v. Weber (1786–1826), niem. kompozytor, twórca opery romantycznej. Utwory m.in.: Wolny strze- lec (wyst. 1821) i Oberon (1826). By³ kapelmistrzem równie¿ we Wroc³awiu. Tworzy³ te¿ utwory instrumental- ne, zw³aszcza fortepianowe (sonaty, ronda, polonezy) i pieœni [przyp. red.]. 49 Sens tytu³owego zwrotu tego wiersza, napisanego w dialekcie œl¹skim, jest jednoznaczny. Ró¿na natomiast jest stylizacja w t³umaczeniu germanistów: Nigdzie, tylko w domu! lub Najlepiej byæ w domu! [przyp. red.]

30 w œwiadomoœci szerokiej publicz- Najlepiej byæ w domu! noœci zobiektywizowany sens. Kie- dy umieszczono go na cokole wro- - Wœród uciech œwiata, poœród jego wrzawy, c³awskiego pomnika Karla E. v. Czujê, jak w sercu mym têsknota goœci. Holteia, podkreœlaj¹c w ten sposób Za czym, do czego? - nie zgadnie z was nikt. zwi¹zek uczuciowy poety z jego ro- Mnie siê mój domek w Obornikach œni, dzinnymi stronami, sta³ siê niejako Jego dach z gontów, tak¿e ta jod³a, co roœnie ideowo zwiêz³ym has³em, wyra¿a- Tu¿ ko³o furtki, têskniê do ogrodu, j¹cym mi³oœæ do ojczyzny. Lotów go³êbi, zielonej altany! Po 1945 r. has³o Najlepiej byæ Gdziem czysto wzdycha³ - o, na mi³y Bóg, w domu! otrzyma³o w nowej rze- Obym tam kiedyœ jeszcze wróciæ móg³; czywistoœci politycznej szczególny „Nadto nie proszê nic, byle byæ w domu!” wymiar symboliczny. Dla rodowi- (Cragment utworu w przek³adzie z dialektu œl¹- tych Œl¹zaków wyra¿a³o naturaln¹ skiego Celiksa Przybylaka, Wroc³aw 2004) têsknotê za ojczyst¹ ziemi¹, utraco- n¹ w wyniku wojennej zawieruchy, mia³o na nowo kszta³towaæ ich Choæ drukiem ukaza³ siê on po raz pierwszy œwiadomoœæ patriotyczn¹ i integracjê kultu- dopiero w trzeciej edycji Wierszy œl¹skich row¹, ale by³o te¿ niejednokrotnie traktowa- (1857), móg³ powstaæ znacznie wczeœniej, ne jako noœnik treœci ideologiczno-politycz- gdy¿ jego treœæ oparta jest na wydarzeniu, nych, i wykorzystywane do okreœlonych ce- które mia³o miejsce oko³o r. 1845 w ¯migro- lów propagandowych. dzie. Jest pe³n¹ dramatycznego napiêcia Koniecznie trzeba wspomnieæ jeszcze i humorystycznych scen ballad¹, opowiada- o jednym utworze ze zbioru poezji gwaro- j¹c¹ o tym, jak biedny ch³opiec, który urato- wej Karla Holteia, a mianowicie o wierszu wa³ ¿ycie m³odemu ksiêciu, zosta³ w dowód Wœród swoich (Derheeme), powsta³ym wdziêcznoœci zabrany na zamek, a nie potra- w 1861 r. podczas cyklu jego wystêpów re- fi¹c siê zaaklimatyzowaæ w obcym otocze- cytatorskich na Œl¹sku. Podobnie jak w Jesz- niu, têskni³ za domem na wsi, powtarzaj¹c cze jeden rok na Œl¹sku i kilku póŸnych ese- wzruszaj¹ce s³owa, stanowi¹ce jednoczeœnie jach pisarza, zmieniaj¹ce swój charakter tytu³ Holteiowskiej ballady. Jej ostatni frag- Oborniki sk³aniaj¹ go tu do refleksji o up³y- ment, w którym sytuacja narracyjna zmienia waj¹cym czasie, postêpie cywilizacyjnym siê w sytuacjê liryczn¹, to pewnego rodzaju i spowodowanym przezeñ wewnêtrznym wy- autobiograficzny uzupe³nienie do zarysowa- obcowaniu z tak bliskiego mu otoczenia. nych zdarzeñ. Identyfikuj¹c siê z ch³opcem, Mimo to nie znajdujemy w tym utworze bez- poeta wyznaje têsknotê za swym skromnym wzglêdnej krytyki procesów modernizacyj- domem w Obornikach, dachem pokrytym nych; pobrzmiewa w nim raczej nuta ¿alu gontem, za jod³ami rosn¹cymi przed wej- i goryczy wywo³ana œwiadomoœci¹ utraty œciem, za go³êbnikiem i ma³ym ogrodem wiejskiego azylu w zaciszu lasu, wówczas z altan¹. Wyra¿aj¹c sw¹ têsknotê, przeciw- istniej¹cego ju¿ tylko we wspomnieniach po- stawia poeta dwa œwiaty i dwa dobrze mu ety. znane obszary ludzkich doœwiadczeñ: unor- Wiersz Wœród swoich, w którym Holtei mowane zwyczajem ceremonialne ¿ycie z dystansu czasowego patrzy na Oborniki dworskie i tchn¹ce spokojem, naturalnoœci¹ z lat swej m³odoœci, jest znamienny dla jego i swobod¹ ¿ycie na wsi. stosunku do miejscowoœci, a w niema³ym Tytu³ tej balladowej opowieœci szybko stopniu tak¿e dla jego konserwatywnego uleg³ usamodzielnieniu, trafiaj¹c g³êboko do œwiatopogl¹du. Dla starzej¹cego siê poety sfery rzeczywistoœci pozaliterackiej i nabra³ Oborniki nie s¹ ju¿ tylko – jak dawniej – przy-

31 jemnym miejscem stanowi¹cym odskoczniê od ¿ycia w mieœcie, lecz niezbêdnym pod³o- ¿em jego wra¿liwoœci i systemu wartoœci. Na staroœæ jawi³y siê mu one jako utracone miej- sce wspomnieñ, daj¹ce ukojenie i spokój duchowy. Wyidealizowany obraz ¿ycia wiej- skiego, z jego barwnym ¿ywio³em ludowo- œci, up³ywaj¹cego w harmonii z natur¹, od- powiada³ w du¿ej mierze jego wyobra¿eniom o krainie szczêœcia.

Goniec Obornicki 14. Winieta czasopisma Goniec Obornicki.

Zanim Karl Holtei podj¹³ decyzjê o reda- Cülleborna 51 z pocz¹tku XIX w., wp³ynê³o gowaniu czasopisma Goñca Obornickiego, niew¹tpliwie na profil Holteiowskiego tygo- (1822), mia³ za sob¹, pomimo m³odego wie- dnika. ku, pierwsze osi¹gniêcia na polu literatury, Holtei zdawa³ sobie od pocz¹tku sprawê bêd¹c ju¿ dobrze znanym w krêgu wroc³aw- z ryzyka swego przedsiêwziêcia, wynikaj¹- skiej elity artystycznnej i intelektualnej sku- cego przede wszystkim z konkurencji na pionej wokó³ kilkakrotnie ju¿ wymienione- ówczesnym rynku czasopism, tworzonym go Karla Schalla. Jego wspó³praca z pras¹ coraz bardziej przez ni¿sze warstwy spo³ecz- rozpoczê³a siê w r. 1815 i rozwija³a sukce- ne i poddanym wzmo¿onej kontroli cenzury. sywnie w kolejnych latach dziêki nowym kon- Chc¹c dotrzeæ do jak najszerszego i mo¿li- taktom ze œrodowiskami kulturalnymi Wro- wie zró¿nicowanego grona odbiorców (bez c³awia, Drezna oraz Berlina. W licznych pe- wzglêdu na p³eæ, wiek czy status spo³eczny), riodykach opublikowa³ Holtei do r. 1822 oko- stara³ siê nawi¹zaæ z nimi o¿ywiony dialog. ³o 50 ró¿nych tekstów literackich. Dlatego ³¹czy³ w swym piœmie rozrywkê, Czasopismo Goniec Obornicki ukazy- dydaktykê i kulturê, pomijaj¹c sporne spra- wa³o siê w odstêpach tygodniowych w okre- wy polityczne i spo³eczne. Goniec Obornic- sie od 4 marca do 23 wrzeœnia 1822 r. i do- ki, drukowany przez zas³u¿on¹ wroc³awsk¹ czeka³o siê trzydziestu numerów. Tytu³ firmê wydawnicz¹ Grassa i Bartha, wpisuje ¿urnalu wywo³uje oczywiste skojarzenia siê zatem w nurt przemian, jakim w pierw- z Obornikami, gdzie Holtei mia³ niewielki szych dziesiêcioleciach XIX w. uleg³o cza- dom. Istotniejsza dla zrozumienia podstawo- sopiœmiennictwo niemieckie, odchodz¹c od wego Ÿród³a inspiracji jest jednak zbie¿noœæ schematu tygodników moralnych epoki z tytu³em s³ynnego pisma literackiego Mat- oœwiecenia i wychodz¹c naprzeciw coraz thiasa Claudiusa50 Goniec Wandsbecki bardziej powszechnej potrzebie istnienia ró¿- (Wandsbecker Bote, 1770–1775), które, po- norodnej rozrywki. dobnie jak Gawêdziarz Wroc³awski (Der Choæ czêste s¹ twierdzenia, ¿e Goniec Breslauische Erzähler) Georga Gustawa Obornicki od pocz¹tku swego istnienia by³

50 Matthias Claudius, pseud. Asmus (1740–1815), niem. poeta i publicysta. Autor popularnych, prostych i opty- mistycznych liryków oraz pieœni (wiele z muzyk¹ C.Schuberta). Wydawca pisma politycznego o zabarwieniu chrzeœcijañskim Wandsbecker Bote, o którym tutaj jest w tekœcie informacja. Wandesbeck, to miasto w obec- nych granicach Hamburga [przyp. red.]. 51 Georg Gustaw Cülleborn (1769–1803), niem. filolog, filozof, pedagog i pisarz. Pionier œl¹skiej etnografii. Bada³ dialekty, pisa³ wiersze, redagowa³ zbiory baœni, m.in. polskich. Wyszukiwa³ pozosta³oœci kultury polskiej na Œl¹sku. Wydawa³ czasopisma, m.in. Der Breslauischer Erzähler [przyp. red.].

32 skazany na niechybne bankructwo, jego na- najwiêkszym zró¿nicowaniem form i treœci, k³ad w pierwszym kwartale nale¿y oceniæ wype³nia³y lapidarne zapiski, które mo¿na by jako zaskakuj¹co wysoki. Czasopismo to – opatrzyæ nag³ówkiem ‘miscellanea’53. we Wroc³awiu dostêpne bezpoœrednio w ksiê- W tym swoistym silva rerum 54 prezento- garni wydawnictwa b¹dŸ dostarczane prenu- wano czytelnikowi szeroki zakres tematycz- meratorom drog¹ kolporta¿u, zaœ w pozosta- ny i stylistyczny, pocz¹wszy od banalnych ³ych miejscowoœciach prowincji rozprowa- sentencji i frywolnych ¿artów aluzyjnych, dzane za poœrednictwem urzêdów poczto- poprzez b³ahe dykteryjki, zapowiedzi lub wych – rozesz³o siê w tym czasie w doœæ omówienia nowoœci wydawniczych i lokal- imponuj¹cej iloœci ponad 600. egzemplarzy. nych wydarzeñ kulturalnych, a¿ po lirykê oka- Warto zauwa¿yæ, ¿e przeciêtny nak³ad oœwie- zjonaln¹, notki redakcyjne oraz zbli¿ony do ceniowych ‘tygodników moralnych’ nie prze- literatury, listy czytelników zabarwione emo- kracza³ 500 sztuk i ¿e jeszcze u progu lat cjonalnie, zarówno od niez³omnych entuzja- czterdziestych XIX stulecia a¿ 30% periody- stów jak te¿ zagorza³ych przeciwników m³o- ków niemieckich nie by³o w stanie przekro- dego redaktora. Znajdujemy w nim m.in. wie- czyæ tej granicy. Na sukces wydawniczy Goñ- le ciekawostek o niezwyk³ych zjawiskach at- ca Obornickiego mog³o z³o¿yæ siê kilka po- mosferycznych, jak np. nag³y atak zimy wodów, pocz¹wszy od braku tego rodzaju w maju 1553 r. czy kronikarskie zestawienie pisma uniwersalnego, poprzez zapowiedzi szkód i nieszczêœæ wyrz¹dzonych na prze- w lokalnym dzienniku wroc³awskim, a¿ po strzeni wieków przez uderzenie pioruna. powszechne zainteresowanie licznymi i ró¿- Wymagania niewybrednego smaku mia³y za- norodnymi inicjatywami Holteia. spokajaæ np. zaproszenia do obejrzenia i za- Mimo sporej rozpiêtoœci treœci szata gra- kupienia przedziwnych wyrobów ze szk³a ficzna poszczególnych numerów czasopisma i tresowanych gili lub roj¹cy siê od ra¿¹cych by³a na ogó³ jednolita. Na stronie tytu³owej, b³êdów ortograficznych kuriozalny list mi- ozdobionej winiet¹ przedstawiaj¹c¹ wêdrow- ³osny pewnej s³u¿¹cej. ca zmierzaj¹cego z Obornik do Wroc³awia, Autorem zdecydowanej wiêkszoœci tek- pojawia³y siê utwory poetyckie, wœród któ- stów opublikowanych na ³amach Goñca rych spor¹ czêœæ stanowi³y modne w owym Obornickiego by³ sam Holtei, przy czym tyl- czasie sonety i triolety 52. Kolejne strony przy- ko nieliczne z nich mia³y wczeœniejszy de- nosi³y zwykle opowiadania (ci¹gn¹ce siê nie- biut prasowy. Publikowali w nim sporadycz- jednokrotnie przez kilka numerów), wyró¿- nie te¿ tacy autorzy jak Wilhelm Müller 55, nia³y siê gawêdziarskim tonem artyku³y, do- Karl Schall czy zaprzyjaŸniony z Holteiem tycz¹ce najczêœciej wroc³awskiego ¿ycia te- filozof i publicysta, ówczesny rektor Uniwer- atralnego i muzycznego, a rzadko natomiast sytetu Wroc³awskiego Henrik Steffens 56, zna- utwory sceniczne. Pozosta³¹, wyraŸnie roz- ny dziœ prawie wy³¹cznie jako inicjator zry- rywkow¹ czêœæ pisma, charakteryzuj¹c¹ siê wu narodowego z 1813 r. Autorem wierszo-

52 Sonet, to samodzielny utwór poetycki o specjalnym uk³adzie rymów. Sk³ada siê z dwóch strof czterowierszo- wych, zwykle opisowych oraz dwóch trzywierszowych o charakterze liryczno-refleksyjnym. Triolet, to strofa oœmiowierszowa, w której pierwszy wers powtarza siê jako czwarty i siódmy, a drugi wystêpuje ponownie jako ostatni [przyp. red.]. 53 W czasopismach dzia³ poœwiêcony krótkim notatkom z ró¿nych dziedzin, inaczej – ‘rozmaitoœci’ [przyp. red.]. 54 Dos³owne t³umaczenie z jêz. ³ac. ‘las rzeczy’. Tutaj w znaczeniu zbioru najrozmaitszych wiadomoœci albo utwo- rów o ró¿nej treœci [przyp. red.]. 55 Brak dodatkowych wiadomoœci [przyp. red.]. 56 Henryk Steffens (1773–1845), niem. filozof, prof. mineralogii i historii naturalnej m.in. na Uniwersytecie Wro- c³awskim (1811–1832). Mobilizowa³ studentów do walki z Crancuzami. W 1813 na czele zorganizowanego regimentu wkroczy³ do Pary¿a. W licznych publikacjach stara³ siê powi¹zaæ nauki przyrodnicze z filozofi¹ i mistyk¹. K. Holtei pozostawa³ w jego krêgu towarzyskim [przyp. red.].

33 wanej legendy na temat obornickiego Ÿród³a po³¹czenie codziennoœci i zwyczajnoœci z œw. Jadwigi, która zmierzaj¹c boso w upalny magi¹, fantastyk¹ i tajemniczoœci¹, snu z dzieñ do klasztoru w Trzebnicy, przysiad³a jaw¹, sentymentalizmu i idylli z przejmuj¹c¹ na mchu i uroniwszy ³zê, spowodowa³a wy- groz¹, harmonii z dysonansem. Pobrzmiewa tryœniêcie zdroju, jest Gustav v. Schaubert, w nich zatem wyraŸny wp³yw wspó³czesnych ówczesny student prawa i bratanek miejsco- Holteiowi pisarzy niemieckich, takich jak Er- wego dziedzica. Do lokalnych realiów nawi¹- nest Teodor Amadeus Hoffmann57 , Ludwig zuje równie¿ kilka utworów zapomnianego Tieck, a tak¿e Jean Paul58 . Te krótkie utwory dziœ ¿migrodzkiego literata, Ludwiga Schwa- epickie mia³y wywo³ywaæ stany intensywne- rza. W Holteiowskim periodyku przedstawi³ go napiêcia uczuciowego u odbiorców, ba- on czytelnikom jedno z najbardziej znanych wiæ ich i wprawiaæ w zdumienie, czemu s³u- podañ ludowych o ¯migrodzie, opiewa³ tra- ¿y³o tak¿e ich ukszta³towanie jêzykowo-sty- dycyjne uroczystoœci do¿ynkowe na dworze listyczne. w Obornikach w r. 1820 oraz wychwala³ zba- Poniewa¿ Karl Holtei równolegle z reda- wienne w³aœciwoœci wody Ÿródlanej, czerpa- gowaniem omawianego periodyku pe³ni³ nej ze studni powsta³ej z inicjatywy Karla funkcjê dramaturga i sekretarza w teatrze Wolfganga v. Schauberta i obsadzonej cieni- wroc³awskim, zobowi¹zuj¹c¹ go – jak ju¿ stymi drzewami. wczeœniej wspomniano – do pisania utworów Spoœród opublikowanych na ³amach Goñ- scenicznych, niektóre owoce tej pracy za- ca Obornickiego utworów literackich Karla mieszcza³ tak¿e na ³amach swego ¿urnalu. Holteia zwracaj¹ uwagê przede wszystkim Ukaza³a siê tu m.in. jedna ze scen jego jed- opowiadania lub ich szkice. Zawieraj¹ one noaktowej sztuki Stanis³aw (Stanislaus), któ- zapowiedŸ jego profilu i warsztatu pisarskie- rej osnowê stanowi³ sfabularyzowany fakt go, które – wzbogacone wieloletnim doœwiad- próby porwania polskiego króla Stanis³awa czeniem ¿yciowym – ukszta³towa³y siê Augusta Poniatowskiego przez konfederatów w pe³ni dopiero w drugiej po³owie XIX w. barskich (1771). Oprócz tego zamieœci³ jesz- Te pierwotnie krótkie opowiadania w³¹czy³ cze jeden tekst ciekawy z punktu widzenia pisarz w przerobionych i, zgodnie z po- polsko-niemieckich stosunków kulturalnych. wszechn¹ wtedy tendencj¹, w znacznie wy- By³ to krótki dialog zakoñczony ho³dem dla d³u¿onych wariantach do og³oszonego dru- koncertuj¹cego we Wroc³awiu polskiego kiem w 1854 r. zbioru prozy, nadaj¹c mu na- kompozytora i wirtuoza skrzypiec Karola wet tytu³ swego m³odzieñczego ¿urnalu. Lipiñskiego59 , którego Holtei uczci³ ju¿ Wczesne utwory epickie œl¹skiego pisarza wczeœniej w sonecie opublikowanym odzwierciedlaj¹ za³o¿enia i zasady póŸnego w 1821_r. w Nowej Gazecie Wroc³awskiej. romantyzmu. Dla kilku z nich znamienne jest Wspomniany tekst z Goñca Obornickiego to

57 W³aœc. Wilhelm Hoffmann (1776–1822), niem. pisarz, kompozytor i rysownik, jeden z najbardziej wszech- stronnych twórców okresu romantyzmu. W 1804–1807 przebywa³ w Warszawie jako urzêdnik pruski. Za³o¿y³ w niej towarzystwo muzyczne i organizowa³ koncerty symfoniczne. Komponowa³ opery (Undine, 1814), utwory orkiestrowe i tzw. singspiele. W twórczoœci literackiej wprowadza³ elementy fantastyki i tajemniczoœci. Obrazki baœniowe np. Historia dziadka do orzechów (1819–1821), które sta³y siê tematem wielu utworów muzycznych m. in. R.Schumanna, J. Offenbacha i P. I. Czajkowskiego. Romans grozy Diable eliksiry (1815–1816) zosta³ wydany po polsku w 1910). [Przyp. red.]. 58 Jean Paul, w³aœc. Johann Criedrich Richter (1763–1825), pisarz niem. okresu klasyki i romantyzmu. W twórczoœci prezentowa³ bogactwo treœci, w¹tków i nastrojów – od umiejêtnie wywo³ywanych wzruszeñ i nastrojów do ostrej ironii, groteski i satyry. Utwory m.in.: Hasperus (1795, wyd. pol. 1880) i Titan (1800– 1803). [Przyp. red.]. 59 Karol Lipiñski (1790? –1861), pol. skrzypek i kompozytor. Koncertowa³ w ca³ej Europie, uznawany za wirtu- oza równego Nicolo Paganiniemu. Utwory skrzypcowe m.in.: II koncert D–dur, zw. Wojskowym, fantazje, ka- prysy, polonezy i muzyka do wodewilów [przyp. red.].

34 œwiadectwo g³oœnego i wci¹¿ jeszcze ¿ywe- nych czasopism literackich na Œl¹sku w pierw- go echa popisu skrzypcowego wybitnego ar- szym dwudziestopiêcioleciu XIX stulecia, a tysty znad Wis³y. w czasie ich ukazywania siê by³y one jedyny- Twórczoœæ wierszopisarska Karla Holte- mi organami prasowymi o takiej tematyce nad ia publikowana na ³amach jego tygodnika Odr¹. nale¿a³a w wiêkszoœci do liryki okoliczno- œciowej. Cormê wiersza mia³y bowiem nie- Inne utwory kiedy odpowiedzi na z³oœliwe uwagi czytel- ników, wierszem zamkn¹³ równie¿ ostatni Tytu³ Goniec Obornicki nada³ Karl numer tego pisma. W tej formie zwraca siê Holtei nie tylko swemu czasopismu, lecz tak- wreszcie z apelem o datki na rzecz oborni- ¿e wydanemu w 1854 r. w trzech tomach zbio- czan, których zasiewy zosta³y zniszczone rowi swych opowiadañ i esejów literackich przez gwa³towny grad. W kolejnych nume- – jak ju¿ wspomina³em – ksi¹¿kê tê autor de- rach ponawia³ swój apel podaj¹c nazwiska dykowa³ poznanemu w m³odoœci wieloletnie- osób, które wspomog³y potrzebuj¹cych. Ze- mu prezydentowi policji œl¹skiej we Wroc³a- brana przez dwudziestu darczyñców kwota wiu Cerdinandowi Heinkemu, który przez w wysokoœci ponad 27 talarów zosta³a prze- krótki czas by³ ponadto dyrektorem teatru kazana obornickiemu pastorowi Georgowi Kalte Asche, a od 1835 r. piastowa³ funkcjê Woitemu. Do wspomnianego wy¿ej grado- kuratora uniwersytetu. Zwi¹zek pomiêdzy bicia nawi¹zuje tematycznie wiersz Gradzi- ny (Die Schlossen, 1822). Powodzenie, jakim czasopismo cieszy³o siê na pocz¹tku istnienia, okaza³o siê nietrwa- ³e. Wprawdzie dopiero po up³ywie kwarta³u jedna trzecia subskrybentów zrezygnowa³a z dalszej prenumeraty, co obni¿y³o nak³ad pe- riodyku do oko³o czterystu egzemplarzy, co oznacza³o przekroczenie granicy op³acalno- œci. G³osy dezaprobaty musia³y jednak do- cieraæ do redakcji ju¿ po ukazaniu siê pierw- szych numerów. Choæ Holtei, próbuj¹c siê broniæ przed k¹œliwymi i bardzo niekonkret- nymi zarzutami krytyki, odpiera³ je w ca³kiem rezolutny sposób, zdawa³ sobie sprawê z man- kamentów swego ¿urnalu, zw³aszcza z jego niespójnego charakteru. Podaj¹c do wiadomo- œci zamkniêcie periodyku, by³ ju¿ ca³kowi- cie poch³oniêty prac¹ nad nowym, bardziej ambitnym projektem. Goniec Obornicki mo¿e jeszcze dziœ bu- dziæ zainteresowanie, choæby z punktu wi- dzenia antropologii kulturowej60 czy badañ regionalnych. Na uwagê zas³uguje ponadto fakt, ¿e trzy wroc³awskie periodyki Holteia, 15. Strona tytu³owa zbioru prozy Karla v. Holteia w tym Goniec Obornicki, nale¿¹ do nielicz- Goniec Obornicki.

60 Antropologia kulturowa, to dyscyplina nauk spo³ecznych. Bada organizacjê kultury, znaczenie i funkcje jej poszczególnych elementów w zmiennoœci historycznej oraz etnicznej ró¿norodnoœci [przyp. red.].

35 tytu³em tego zbioru a jego zawartoœci¹ jest hölzerne Haus), to literacki model Schauber- dosyæ luŸny, gdy¿ zamieszczone w nim tek- towskiego ‘zamku’ w Obornikach. Dla œci- sty posiada³y niewiele odniesieñ do m³o- s³oœci dodajmy jeszcze, ¿e zamieszczone tam dzieñczego periodyku czy do samych Obor- eseje o znanych wówczas osobistoœciach ¿y- nik. Najbardziej wyraŸne s¹ one w pierwszym cia kulturalnego, zwi¹zanych mniej lub bar- utworze, maj¹cym wprawdzie charakter dziej równie¿ ze Œl¹skiem, m.in. o wybit- wspomnieniowy, lecz zawieraj¹cym równie¿ nym aktorze Karlu Seydelmannie, aktorze elementy fikcji literackiej. Otwiera³a go nie- i dramatopisarzu Piusie Alexandrze Wolffie62 zmieniona winieta tytu³owa czasopisma Goñ- czy o kompozytorze Karlu Marii v. Webe- ca Obornickiego oraz jej krótkie wyjaœnie- rze, maj¹ z dzisiejszej perspektywy cenn¹ nie, po czym nastêpowa³o kilka refleksji au- wartoœæ poznawcz¹. Cakt, i¿ tytu³ Goniec tora na temat jego to¿samoœci, ¿ycia i twór- Obornicki po ponad trzydziestu latach od¿y³ czoœci. Oborniki, sk¹d wyruszy³ ‘w daleki na nowo w zbiorze prozy Holteia wskazuje œwiat’, okreœla³ tu Holtei – siêgaj¹c daleko jednoznacznie na silny zwi¹zek emocjonal- wstecz pamiêci¹ – jako „/ / cich¹ osadê le- ny pisarza z Obornikami, na wci¹¿ w nim œn¹”, która – pisze z ¿alem – ma „/ / wkrót- obecne wspomnienia z sielskich lat m³odo- ce otrzymaæ po³¹czenie kolejowe” 61 . œci i jego sentyment do miejsca, któremu W pozosta³ych utworach nie pojawia³a siê wtedy nie ‘zagra¿a³’ jeszcze postêp cywi- nazwa miejscowoœci, niemniej jednak kilka lizacyjny. z nich zosta³o zapewne napisanych w Obor- Jako swoisty dodatek do czasopisma Go- nikach i zainspirowanych lokalnym krajobra- niec Obornicki mo¿na potraktowaæ wydany zem. Dotyczy to zw³aszcza opowiadañ, które we Wroc³awiu w 1824 r. pod redakcj¹ Hol- po raz pierwszy ukaza³y siê drukiem w r._1822 teia skromny zbiór utworów literackich w omówionym wy¿ej czasopiœmie, albo w to- (g³ównie wierszy i opowiadañ) dziewiêciu mie Wspomnienia. W zbiorze Goniec Obor- autorów zatytu³owany Portfel Goñca Obor- nicki zosta³y one opublikowane w formie nickiego (Brieftasche des Obernigker Boten). przerobionej i – zgodnie z powszechn¹ wte- Tytu³ tej licz¹cej niespe³na 90 stron ksi¹¿ki dy tendencj¹ – znacznie wyd³u¿onej, trac¹c nawi¹zuje jednak nie tylko do krótko przed- jednak wiele ze swych pierwotnych walorów. stawionego wy¿ej Holteiowskiego tygodni- W jednym z nich, zatytu³owanym Œcie¿ka z si- ka z 1822 r., lecz wyjaœnia równie¿ jej gene- d³ami (Der Dohnenstrich) i wyraŸnie opartym zê. Edycji tomiku przyœwieca³ szczytny cel na prze¿yciach Holteia, œwiat przedstawiony filantropijny, gdy¿ ca³kowita kwota uzyska- jest niew¹tpliwie osadzony w realiach obor- na z jego sprzeda¿y mia³a byæ przeznaczona nickiego krajobrazu. Przed czytelnikiem na pomoc mieszkañcom Obornik, którzy 7. otwiera siê tu wspania³y, harmonijny œwiat sierpnia 1824 r. mocno ucierpieli od silnego nacechowany bogactwem leœnej flory i fau- gradobicia. Szalej¹ca nad wsi¹ burza grado- ny oraz niezwyk³ym bogactwem barw. wa by³a tym razem ponoæ jeszcze gwa³tow- W pozosta³ych utworach narracyjno-fa- niejsza ni¿ w 1822 r. i zniszczy³a prawie ca³- bularnych opublikowanych w Goñcu Obor- kowicie okoliczne sady oraz pola uprawne. nickim tak silne inspiracje kolorytem obor- Cakt, i¿ oba wydarzenia odnotowa³ Hugo nickiego krajobrazu i obyczajowoœci nie s¹ Banke w opublikowanej w 1935 r. zwiêz³ej dostrzegalne, choæ mo¿na przyj¹æ, ¿e dom historii miejscowego zboru ewangelickie- przedstawiony w og³oszonej w trzecim tomie go, mo¿e œwiadczyæ o du¿ej skali szkód wy- tego zbioru noweli Drewniany dom (Das rz¹dzonych wówczas przez si³y przyrody.

61 Karl v. Holtei, Der Obernigker Bote. Gesammelte Aufsätze und Erzählungen in drei Bänden, t. 1, Breslau 1854, s. 1 i n. 62 Brak dodatkowych wiadomoœci [przyp. red.].

36 skane z subskrypcji pieni¹dze mia³y byæ prze- kazana Ludwigowi Schwarzowi i pastorowi Georgowi Woitemu, którzy – ciesz¹c siê nie- poszlakowan¹ opini¹ – mieli je pod koniec roku rozdzieliæ wœród najbardziej potrzebu- j¹cych oborniczan. Mimo i¿ wydana przez Holteia ksi¹¿ka by³a adresowana – co zrozumia³e – przede wszystkim do mieszkañców Œl¹ska, zapowia- da³a j¹ tak¿e prasa berliñska, a konkretnie, znany nie tylko w pruskiej stolicy, ponadre- gionalny tygodnik kulturalny Towarzysz albo szkice dla ducha i serca (Der Gesellschafter oder Blätter für Geist und Herz). Poniewa¿ póŸniej nie ukazywa³y siê ju¿ ¿adne wzmianki o mo¿liwoœci jej nabycia, mo¿na przyj¹æ, ¿e przygotowany nak³ad by³ przeznaczony tyl- ko dla subskrybentów i zosta³ wyczerpany. Trudno powiedzieæ, co bardziej sk³oni³o czy- telników do kupna tej broszury: czy jej przy- stêpna, ba, niska wrêcz cena (10 lub 15 srebr- nych groszy – w zale¿noœci od terminu zg³o- 16. Strona tytu³owa zbioru wierszy i opowiadañ szenia subskrypcji), czy charytatywny cel Portfel Goñca Obornickiego, red. Karla von Hol- przedsiêwziêcia, czy autorzy – jak czytamy teia. w zapowiedzi w³¹czonej póŸniej bez zmian do przedmowy Portfela Goñca Obornickiego – Karl Holtei zareagowa³ na to brzemienne „/ /s³awni nie tylko na Œl¹sku, lecz w ca³ych w skutki zdarzenie w sposób spontaniczny Niemczech”63 , a wreszcie mo¿e ciekawoœæ i natychmiastowy, zamieszczaj¹c ju¿ na po- o poczynaniach samego wydawcy, który rok cz¹tku wrzeœnia 1824 r. w Nowej Gazecie wczeœniej opuœci³ swe rodzinne strony. Wroc³awskiej obszerny, dwustronicowy tekst Autorzy utworów opublikowanych w zawieraj¹cy apel o udzielenie wsparcia po- omawianej edycji nie nale¿¹ wprawdzie do szkodowanym oborniczanom zakup zaplano- twórców wybitnych, chocia¿ niektórzy z nich wanego przez niego wydania tomu. Zg³osze- mogli byæ wówczas znani szerszej publicz- nia na subskrypcjê mog³y byæ kierowane do noœci. Utwory w tomie pisarzy berliñskich, ksiêgarni wydawnictwa Graß, Barth und zw³aszcza Ludwiga Roberta64 oraz Criedri- Comp we Wroc³awiu, mieszkaj¹cego w ¯mi- cha Wilhelma Gubitza65, nie dziwi, gdy¿ ³¹- grodzie sêdziego i poety Ludwiga Schwarza czy³y Holteia z nimi ju¿ wczeœniejsze kon- oraz – wszystkich urzêdów pocztowych na takty prywatne i zawodowe. Jest rzecz¹ oczy- Œl¹sku. Jak informowa³a wspomniana gaze- wist¹, ¿e znajdujemy tu jednak przede ta, zapowiadana broszura ukaza³a siê drukiem wszystkim wiersze i opowiadania literatów w pierwszej po³owie listopada 1824 r. Uzy- œl¹skich, w tym Reinharda Schoenego66, Karla

63 Karl v. Holtei, Brieftasche des Obernigker Bote, Breslau 1924, s.V. 64 Brak dodatkowych wiadomoœci [przyp. red.]. 65 Criedrich Wilhelm Gubitz (1786–1870), niem. artysta, pisarz i wydawca. Utwory m.in.: Der Kaiser und die Müllerin (1850), Gedichte (2 t., 1860) i Wirklichkeit und Phantasie (4 t., 1862). Wydawa³ te¿ Deutscher Volks- kalender (1870). Tworzy³ równie¿ wspania³e drzeworyty [przyp. red.]. 66 Brak dodatkowych wiadomoœci [przyp. red.].

37 Wittego67 czy wspomnianego ju¿ kilkakrot- bardzo luŸny: w³aœciwie ogranicza siê on do nie Ludwiga Schwarza, który w Portfelu pierwszej czêœci tytu³u oraz nazwiska g³ów- Goñca Obornickiego zamieœci³ a¿ kilkana- nych bohaterów wywodz¹cych siê ‘z rodzi- œcie utworów poetyckich, przewa¿nie o cha- ny v. Hagel’ (Grad). rakterze okolicznoœciowym. Warto tu zazna- Portfel Goñca Obornickiego to ksi¹¿ka, czyæ, ¿e wymienieni autorzy rozwijali ponad- której wartoœæ literacka mia³a byæ niejako to aktywnoœæ i w innych dziedzinach ¿ycia z za³o¿enia drugorzêdna wobec charytatyw- kulturalnego Œl¹ska. nego celu przedsiêwziêcia. W przedmowie Wartoœæ literacka wydanego przez Hol- zaznacza³ Holtei, i¿ ma nadziejê zaoferowaæ teia zbioru jest raczej niewielka. Czytelnika czytelnikom jedynie kilka przyjemnych chwil razi zw³aszcza jego heterogenicznoœæ i eklek- przy jej lekturze. Ten szlachetny gest pisa- tyzm; utwory – zró¿nicowane treœciowo i for- rza, mieszkaj¹cego wtedy w Berlinie, a w malnie – nie tworz¹ spójnej, przemyœlanej ca- póŸniejszych latach wystêpuj¹cego jako re- ³oœci, lecz doœæ przypadkowe zestawienie. cytator, wielokrotnie przeznaczaj¹cego swe Poza wstêpnym tekstem pióra Reinharda honorarium na cele dobroczynne, w tym na Schoenego, a zw³aszcza zawartym w nim pomoc potrzebuj¹cym rodakom na Œl¹sku, wierszu, rozpoczynaj¹cym siê od s³ów Pew- z pewnoœci¹ nale¿y doceniæ. Œwiadczy to nego dnia... (An einem Tag...), ¿aden z utwo- równie¿ o tym, ¿e sam Holtei uwa¿a³ wtedy rów nie nawi¹zuje do tragicznego gradobi- siebie za cz³onka spo³ecznoœci obornickiej, cia. Ciekawe, ¿e ów wiersz wykazuje pod co zreszt¹ dobitnie wyrazi³ w przedmowie do wzglêdem tematyki i sposobu jej przedsta- swej skromnej ksi¹¿ki, pisz¹c, i¿: „/ /z³e wienia, struktury oraz artystycznych œrodków gradziny znów pozbawi³y nas, dobrych obor- wyrazu ³atwo dostrzegalne podobieñstwa niczan, wiêkszoœci plonów”68 . z wierszem Holteia Gradzina. Promieniuje Mimo i¿ przy obecnym stanie badañ nie z niego wiara w sens niezg³êbionych dla cz³o- da siê w wiêkszoœci przypadków ustaliæ, które wieka dzia³añ Stwórcy i pokora wobec nie- utwory Karla Holteia zosta³y napisane w okie³znanych si³ natury. Obornikach – nie jest to zreszt¹ rzecz¹ naj- Wœród tam opublikowanych wierszy nie wa¿niejsz¹ – mo¿na przyj¹æ, ¿e dotyczy to znajdujemy ani motywów, ani poetyckich sporej czêœci jego wczesnej twórczoœci, form wyrazu znamiennych dla romantyzmu. zw³aszcza z lat 1818–1822, kiedy poeta spê- Przewa¿nie by³y one pisane w oparciu o wzo- dza³ tu najwiêcej czasu. Istotniejsze jest to, ry klasycystyczne, mia³y charakter poezji ¿e wiele wierszy, krótkich form epickich, okazjonalnej, a niektóre, np. wierszowane a po czêœci tak¿e sztuk teatralnych z tego opowiadanie @abel Ludwiga Roberta, tr¹ci- okresu powsta³o pod wp³ywem obornickich ³y oœwieceniowym moralizatorstwem. Karl prze¿yæ autora, jego obserwacji oraz obco- Holtei zamieœci³ w tym zbiorze, oprócz wania z tutejsz¹ spo³ecznoœci¹ i kontempla- przedmowy, tylko jeden swój utwór literacki cj¹ okolicznej przyrody. Szczególnie suge- utrzymany w konwencji jego wczesnej pro- stywny wyraz znalaz³o to w utworach zebra- zy, a mianowicie osnuty baœniow¹ aur¹ ta- nych w tomie Wspomnienia, który mo¿na jemniczoœci, grozy i niesamowitoœci roman- uznaæ za reprezentatywny dla twórczoœci li- tyczne opowiadanie Gradziny, czyli trzej hra- rycznej i epickiej m³odego Holteia. Zarów- biowie (Die Schlossen, oder die drei Grafen). no nakreœlone w nim opisy krajobrazu, czê- Zwi¹zek tego utworu z burz¹ gradow¹ jest sto wkomponowanego w sielskie sceny z ¿y-

67 Karl Witte (1800–1883), niem. prawnik i t³umacz ¿yj¹cy we Wroc³awiu. T³umaczy³ i wyda³ m.in.: Listy Dante- go i Dekameron (1842). Nale¿a³ do najznakomitszych t³umaczy okresu romantyzmu w Niemczech. Pozostawa³ w towarzyskim krêgu K. Schalla, H.Steffensa i K. v. Holteia [przyp. red.]. 68 Karl v. Holtei, Brieftasche , s. III.

38 przemianê. Oprócz wymienionego ju¿ opo- wiadania Œcie¿ka z sid³ami, które – jak wia- domo – zosta³o wiele lat póŸniej ponownie opublikowane w ksi¹¿ce Goniec Obornicki, trudno nie wspomnieæ o utworze Wieniec do- ¿ynkowy (Der Erndtekranz), daj¹cym wy- obra¿enie o hucznie obchodzonym w ca³ej wsi corocznym œwiêcie plonów. Podobnie jak w autobiografii Czterdzie- œci lat tak¿e w tym opowiadaniu, napisanym prawdopodobnie pod wp³ywem uroczystoœci do¿ynkowych w r. 1821, szkicuje Holtei w plastycznym i potoczystym stylu panuj¹c¹ wtedy atmosferê beztroskiej zabawy, w któ- rej oprócz goœci z arystokratycznych rodów uczestniczy³ równie¿ lud wiejski. Z utworu Wieniec do¿ynkowy, zbli¿onego do formy re- porta¿u spo³eczno–obyczajowego, wynika, ¿e uroczystoœci do¿ynkowe w Obornikach nie ogranicza³y siê do zwyk³ych spotkañ towa- rzyskich, plebejskiej zabawy tanecznej czy do tradycyjnego ceremonia³u, polegaj¹cego na wrêczeniu gospodarzowi symbolicznego wieñca uwitego z k³osów zbo¿a i kwiatów. By³y one wzbogacone o przygotowany przez poetê program artystyczny, prezentowany goœciom do¿ynkowym przez miejscow¹ m³o- 17. List Karla von Holteia do nieznanego adresata dzie¿. Sk³ada³y siê nañ krótkie wiersze oko- w Obornikach (3.09.1819). licznoœciowe o okreœlonym sensie przenoœni wplecione w przefiltrowan¹ przez wyobraŸ- niê twórcz¹ relacjê przebiegu wydarzeñ. Jak cia codziennego i odzwierciedlaj¹ce stany wa¿ne by³y w Obornikach do¿ynki, przynaj- emocjonalne bohaterów, jak te¿ romantycz- mniej w odczuciu Holteia, unaocznia nie tyl- ne obrazy ukazuj¹ce demonicznoœæ oraz ¿y- ko to opowiadanie. Œwiadcz¹ o tym równie¿ wio³owoœæ si³ przyrody, s¹ m.in. wynikiem obszerne fragmenty jego autobiografii, wspo- doœwiadczeñ i doznañ poety oczarowanego mniane ju¿ utwory w gwarze œl¹skiej Pieœñ obornickim krajobrazem. do¿ynkowa, Ju¿ nie jesteœmy m³odzi oraz Nie sposób w tym opracowaniu zaj¹æ siê wiersz Z okazji do¿ynek (Zum Erndtekranz) bli¿ej poszczególnymi utworami z tomu opublikowane w tomie poezji z r. 1827. Wspomnienia. Trzeba jednak podkreœliæ, ¿e Swoisty genius loci 69 Obornik i ich oko- przynajmniej niektóre z nich bardzo wyraŸ- lic wyczuwalny jest tak¿e w dojrza³ej twór- nie odsy³aj¹ œwiat przedstawiony, bêd¹cy czoœci Karla Holteia. Obok jego pism auto- wytworem literackim autora, do realiów oby- biograficznych, niektórych sztuk teatralnych czajowych i przyrodniczych ówczesnych (np. wspomnianej Lenora) czy cyklu wier- Obornik. Stanowi¹ ich mniej lub bardziej szy Kwiaty na grób aktorki Luizy von Hol- dok³adne odwzorowanie lub artystyczn¹ tei z domu Rogée, w którym poeta, poruszo-

69 Tu w znaczeniu – ‘duch opiekuñczy miejsca’ [przyp. red.].

39 18. Kurort Oborniki. Widokówka z ok. 1910 r. Dolne prawe zdjêcie przedstawia willê nazwan¹ im. Holteia. Ze zbiorów Macieja Borowskiego. ny œmierci¹ pierwszej ¿ony, wspomina m.in. z Bogiem, nabraæ wiary w dobroæ cz³owieka obornicki okres ich wspólnego ¿ycia, ujêty oraz odzyskaæ równowagê psychiczn¹. w poetyckie obrazy, trzeba w tym kontekœcie Wspomnienia z lat m³odoœci Karla Hol- choæby wymieniæ piêkny, aczkolwiek zapo- teia kszta³tuj¹ jednak¿e przede wszystkim mniany, wiersz Dwie jod³y (Zwei Tannen). fabu³ê jego póŸnych utworów epickich. Bo- W tym d³ugim utworze epicko-lirycznym, haterowie powieœci Holteia, zw³aszcza tych sk³adaj¹cym siê a¿ z czterdziestu piêciu czte- przedstawiaj¹cych ¿ycie arystokracji, wyka- rowersowych zwrotek, napisanym w ¯migro- zuj¹ wygl¹dem, zachowaniem, manierami, dzie pod wp³ywem wrz¹cego napiêcia przed- usposobieniem, temperamentem, a nawet rewolucyjnego i og³oszonym w tomie G³osy doœwiadczeniami ¿yciowymi uderzaj¹ce po- lasu (Stimmen des Waldes, 1848), autor zaj- dobieñstwo do wielu postaci z pozaliterac- muje stanowisko wobec zró¿nicowanych pr¹- kiej rzeczywistoœci, z którymi autor zetkn¹³ dów politycznych owego czasu, sk³aniaj¹c siê siê m.in. w Obornikach. Tak¿e osobliwoœci najbardziej ku postawie liberalnej. Ucieka- obyczajowe, przyrodnicze i etnograficzne j¹c od niespokojnej rzeczywistoœci na ³ono tego œrodowiska oraz prze¿yte tutaj przez natury, poeta przywo³uje we wspomnieniach niego zdarzenia tworz¹ i organizuj¹ prze- swój wiejski dom w Obornikach jako wyma- strzeñ oraz œwiat jego póŸnej prozy. Wspo- rzon¹ enklawê bezpieczeñstwa i wolnoœci, mnijmy jeszcze raz o obrzêdach do¿ynko- gdzie mo¿na zapomnieæ o panuj¹cym wokó³ wych, obecnych równie¿ w powieœciach W³ó- zamêcie, i w obcowaniu z przyrod¹ doznaæ czêdzy (Die Vagabunden) i Szlachectwo zo- uczucia panteistycznego70 zjednoczenia bowi¹zujê (Noblesse oblige).

70 Panteizm, to pogl¹d religijno–filozoficzny uto¿samiaj¹cy boga z przyrod¹ [przyp. red.].

40 Pochwa³a ¿ycia wiejskiego, z jego pro- stot¹, pospolitoœci¹ i rytmem, wyznaczanym przez pory roku oraz zjawiska natury, pro- mieniuje zw³aszcza z powieœci Po¿eracze os³ów (Die Eselsfresser). Przypomina niemal do z³udzenia cytowane wczeœniej fragmenty z autobiografii Czterdzieœci lat, opisuj¹ce w mniej lub bardziej sposób realistyczny ko- loryt lokalny Obornik. Pierwowzorem g³ów- nej postaci tego utworu, arystokraty Eduar- da, têskni¹cego podczas swej podró¿y po Ameryce za ojczyst¹ ziemi¹ i odczuwaj¹ce- go bezmiar szczêœcia po powrocie do swej rodzinnej wsi, jest zapewne Karl Wolfgang Schaubert. Godny podkreœlenia jest ponadto fakt, i¿ w powieœciach Holteia nawet cechy zewnêtrzne terenu odpowiada³y niekiedy rze- czywistym w³aœciwoœciom œrodowiska geo- graficznego tej miejscowoœci. W jednym przypadku widaæ to w sposób szczególnie wyraŸny: fikcyjna wioska Liebenau, w któ- rej dorasta Anton Hahn, g³ówny bohater po- wieœci W³óczêdzy, z zamkiem i prowadz¹c¹ doñ charakterystyczn¹ arkad¹ z winoroœli, znan¹ te¿ z autobiografii pisarza, otoczona 19. Pomnik Holteia we Wroc³awiu. Pocztówka lasami i wzniesieniami, z których przy sprzy- z ok. 1907. jaj¹cej aurze mo¿na zobaczyæ wie¿e Wroc³a- wia, po³o¿ona z dala od strategicznych ci¹- Prosta), i gdzie 24 stycznia 1882 r. na wzgó- gów komunikacyjnych, jawi siê wrêcz jak li- rzu kryj¹cym pozosta³oœci Bastionu Ceglar- teracki model Obornik z czasów m³odoœci skiego, ods³oniêto jego pomnik, a samo to miej- Holteia. sce odt¹d nazywano Wzgórzem Holteia. Warto te¿ nadmieniæ, i¿ s³awa poety roz- Ocaliæ od zapomnienia przestrzeni³a siê w latach szeœædziesi¹tych XIX w. na ca³y Œl¹sk. Jednym z najbardziej Choæ Karl v. Holtei by³ z Obornikami sil- znanych œwiadectw jego popularnoœci by³y, nie zwi¹zany przede wszystkim w okresie niew¹tpliwie, Duszniki Zdrój, gdzie stary m³odoœci, a na staroœæ prawdopodobnie Holtei kilkakrotnie przebywa³ na kuracji. w ogóle siê tu nie pojawia³, pozostawi³ trwa- Jego imieniem nazwano tam m.in. ulicê, park ³y œlad w pamiêci oborniczan. Zw³aszcza pod i hotel, a w 1867 r. w³adze miejskie przyzna- koniec ¿ycia poety i w pierwszych dziesiê- ³y mu zaszczytny tytu³ honorowego obywa- cioleciach po jego œmierci podejmowano tela Dusznik. wiele przedsiêwziêæ, maj¹cych w szczegól- Zewnêtrznym wyrazem znaczenia Karla noœci na celu upamiêtnienie obornickiego Holteia dla Obornik pozostawa³ przede okresu jego biografii. Ich skala œwiadczy³a- wszystkim jego pomnik, którego ods³oniêcie by o tym, ¿e Holteia otaczano tu jeszcze wiêk- nast¹pi³o 11. paŸdziernika 1902 r. Masywny szym szacunkiem i czci¹ ni¿ w rodzinnym kamienny g³az z popiersiem poety stan¹³ na Wroc³awiu, gdzie jedna z nowych ulic ju¿ skraju lasu Sittenwald (parku krajobrazowe- w 1869 r. otrzyma³a jego imiê (obecnie ul. go ‘Grzybek’) u stóp wzniesienia nosz¹cego

41 czytamy w lokalnej prasie z lat trzydziestych ubieg³ego wieku, willa ta znajdowa³a siê w posiadaniu rodziny Schaubertów i by³a za- mieszkana przez pewn¹ wroc³awsk¹ rodzi- nê_(?). W tamtym czasie istnia³y w Oborni- kach tak¿e inne obiekty, które przypomina³y o Holteiu. Z dostêpnych dziœ Ÿróde³ wiado- mo, ¿e np. przy ul. Dworcowej 50 (Bahnho- fsstraße) mieœci³a siê kawiarnia Café Holtei. Warto odnotowaæ jeszcze jeden fakt. Otó¿ w kilku utworach poetyckich, zamieszczo- nych w tomiku Na krawêdzi grobu (An Gra- bes Rande) z r. 1876, zawieraj¹cym wiersze ró¿nych autorów poœwiêcone Karlowi E. von Holteiowi, wspomina siê o niektórych wyda- rzeniach z jego ¿ycia zwi¹zanych z Oborni- kami. Szczególnie godny wymienienia jest tu okolicznoœciowy panegiryk71 Gustava v. Schau- 20. Miejsce pamiêci Karla E. v. Holteia w Oborni- berta Z okazji œwiêta 24 stycznia 1871 r. (Zum kach. 24. Januar 1871), dedykowany Holteiowi na nazwê Góry Holteia. Pozostaje ona, podob- jego siedemdziesi¹te trzecie urodziny. Jedy- nie jak w m³odoœci œl¹skiego pisarza, wyœmie- na jod³a – pisze Schaubert z sentymentem nitym punktem widokowym. Nic dziwnego, w swoim wierszu – która pozosta³a z kilku ¿e prowadz¹c¹ do pomnika drogê nazwano te¿ Promenad¹ Holteia (Holteipromenade). Niewykluczone, ¿e to w³aœnie w tej okolicy, w leœnym zagajniku, urz¹dzono kilkadziesi¹t lat wczeœniej miejsce jego pamiêci, utrwalo- ne na szkicu publikowanym w 1871 r. na ³a- mach poczytnego periodyku wroc³awskiego Œl¹skie Szkice Prowincjalne (Schlesische Provinzialblätter). Dok³adnie natomiast nie wiadomo, co siê sta³o z obornickim domem m³odego Holteia, przedstawionym choæby na ilustracji za- mieszczonej równie¿ w tym czasopiœmie czy te¿ na widokówkach z koñca XIX w. Przy- puszczalnie popad³ on w ruinê i na prze³o- mie XIX i XX w. zosta³ rozebrany. Na parce- li nale¿¹cej niegdyœ do poety wzniesiono wkrótce okaza³¹ willê ‘Holteihof’, przezna- czon¹ prawdopodobnie na pensjonat. Jest ona przedstawiona ju¿ na zachowanych widoków- kach ze stemplem pocztowym z r. 1910. Jak 21. Karl Holtei (1851 r.).

71 Panegiryk, to utwór poetycki o charakterze przesadnie pochlebnym, napisany na czeœæ osoby, zdarzenia lub czynu [przyp. red.].

42 22. Widokówka wydana z okazji 100. lecia urodzin Karla von Holteia drzew zasadzonych przez poetê w r. 1821 dziedzictwa kultury ich regionu. Z pewno- przed obornickim domem, przypomina³a lo- œci¹ wi¹za³ siê tak¿e z promocj¹, która mia³a kalnej spo³ecznoœci o spêdzonych tu przez przyci¹gn¹æ do Obornik kuracjuszy i tury- niego kilku latach ¿ycia. stów, i przyczyniæ siê tym do wzrostu atrak- Karl E. von Holtei sta³ siê po œmierci nie- cyjnoœci miejscowoœci oraz jej dalszego roz- w¹tpliwie chlub¹ i wizytówk¹ miejscowoœci, a woju. Brzmi to nieco paradoksalnie, gdy¿ – jego wizerunek wykorzystywano z powodze- przypomnijmy – owe dziejowe przemiany nie niem do celów reklamowych. Œwiadcz¹ o tym spotka³y siê bynajmniej ze zrozumieniem choæby widokówki zamieszczone w niniejszym poety, ba, wywo³a³y u niego zdecydowan¹ Zeszycie. Oborniki s³ynê³y u schy³ku XIX w. ju¿ dezaprobatê. nie tylko ze swych walorów krajobrazowych i Oprócz tego, ¿e pobyt tutaj Holtei mia³ klimatyczno-uzdrowiskowych, lecz w porów- przyci¹gaæ jak magnes potencjalnych goœci nywalnym stopniu szczyci³y siê równie¿ tym, do rozrastaj¹cego siê kurortu, to fakt ten od- ¿e by³y przez lata miejscem ¿ycia i twórczoœci grywa³ wa¿n¹ rolê w procesie integracji obor- jednego z najbardziej znanych i znacz¹cych po- nickiej spo³ecznoœci oraz jej identyfikacji etów œl¹skich, który m. in. st¹d czerpa³ inspira- z rodzinn¹ miejscowoœci¹. Poprzez pielêgno- cjê do swoich utworów. wanie lokalnej tradycji zacieœnia³y siê bo- Cel przyœwiecaj¹cy wspomnianym wy¿ej wiem wiêzi pomiêdzy mieszkañcami Obor- inicjatywom nie ogranicza³ siê zatem tylko nik, zwiêksza³a siê zwartoœæ spo³eczeñstwa do bezinteresownej chêci uczczenia pamiêci i wytwarza³y siê nowe podstawy to¿samoœci Karla v. Holteia i przekazania przysz³ym po- regionalnej, co w owym czasie by³o i w Niem- koleniom oborniczan istotnego elementu czech tendencj¹ powszechn¹.

43 WYBRANE DZIE£A KARLA v. HOLTEIA

1. Vermischte Gelegenheits-Gedichte, Quedlinburg 18.Briefe aus und nach Grafenort, Altona 1841. 1815. 20.Die Vagabunden. Roman in zwei Bänden, Bre- 2. Breslauer Commersbuch. Mit Musikbeilagen, slau 1852. Breslau 1819. 21.Der Obernigker Bote. Gesammelte Aufsätze und 3. Der Obernigker Bote, Breslau 1822. Erzählungen in drei Bänden, Breslau 1854. 4. Erinnerungen; eine Sammlung vermischter 22.Vierzig Jahre, Breslau 1862. Erzählungen und Gedichte, Breslau 1822. 23.Erzählende Schriften. Gesamt-Volksausgabe, Bre- 5. Jahrbuch deutscher Nachspiele, Breslau 1822– slau 1861–1866. 1824. 24.Gedichte, Breslau 1861. 6. Deutsche Blätter für Poesie, Litteratur, Kunst und 25.Noch ein Jahr in Schlesien!, Breslau 1864. Theater, Breslau 1823. 26.Charpie, eine Sammlung vermischter Aufsätze, 7. Cestspiele, Prologe und Theaterreden, Breslau enthaltend flüchtige Erinnerungen an Gelehrte, 1823. Dichter, Komponisten, Schauspieler, Virtuosen; 8. Wider das Theater in Breslau, Breslau 1823. kurze Geschichten; kleine Biographien; litterari- 9. Brieftasche des Obernigker Boten. Zum Besten sches wie politisierendes Geplauder und sonst al- der durch Hagelschlag verarmten Obernigker, lerlei, Breslau 1866. Breslau 1824. 10.Blumen auf das Grab der Schauspielerin Luise von 27.Theater. Ausgabe letzter Hand in sechs Bänden, Holtei, geborne Rogée, 1825. Breslau 1867. 11. Jahrbuch deutscher Bühnenspiele, Berlin 1825– 28.Königslieder – alt und neu, Berlin 1870. 1831. 29.Nachlese. Erzählungen und Plaudereien, Breslau 12.Gedichte, Berlin 1827. 1870. 13.Monatliche Beiträge zur Geschichte dramatischer 30.Simmelsammelsurium aus Briefen, gedruckten Kunst und Literatur, Berlin 1827–1828. Büchern, aus dem Leben und aus ihm selbst, Bre- 14.Carben, Sterne, Blumen. Drei dramatische Spie- slau 1872. le. Eine Neujahrsgabe für 1829, Berlin [1828]. 31.An Grabes Rande. Blätter und Blumen auf langer 15.Schlesische Gedichte, Berlin 1830. Wanderschaft gesammelt. 1815–1875, Breslau 16.Beiträge für das Königstädter Theater, Wiesba- 1876. den 1832. 32.Cürstbischof und Vagabund. Erinnerungsblätter, 17.Deutsche Lieder, Schleusingen 1834. Breslau 1882.

23.„Dwór Holteia” - pensjonat wybudowany na miejscu domu Holteia (?).

44 IV ROZMYŒLANIA O ŒL¥SKIM POECIE KARLU EDUARDZIE von HOLTEIU

Kiedy my, dawni mieszkañcy Obornik (Obernigk), idziemy dzisiaj przez miasto oprócz g³azu-pomnika, na którym by³a nie- gdyœ przytwierdzona tablica pami¹tkowa ku czci Holteia, nie napotykamy ju¿ ¿adnych miejsc œwiadcz¹cych o tym poecie72 . Mimo to postaæ ta jest jeszcze bardzo ¿ywa w na- szych rozmowach. Ju¿ jako dzieci chodziliœmy na spacery Promenad¹ Holteia (Holtei-Promenade, dzi- siaj ul.Kasztanowa), gdzie mo¿na by³o od- pocz¹æ siadaj¹c na jednej z przydro¿nych ³awek otoczonych zacisznym bukowym ¿y- wop³otem. Od tej ulicy odchodzi³a stromo w górê droga na Wzgórze Holteia, na które- go szczycie znajduje siê wspomniany po- mnik. Wczeœniej na g³azie by³a umocowana p³askorzeŸba z br¹zu z podobizn¹ Holteia z napisem o poecie. Ten kamienny g³az ma ok. 1,5 m wysokoœci i prawie tyle samo sze- rokoœci. By³ on otoczony mniejszymi kamie- niami. Niektóre z nich mia³y czerwonawy od- 24. Pomnik Karla Holteia w Obornikach. cieñ, charakterystyczny dla granitu szwedz- kiego. Id¹c do szko³y ul. M. Sk³odowskiej-Cu- rie (Hauptstraße 29) przechodziliœmy ko³o domu, który nosi³ nazwê Dwór Holteia (‘Hol- teihof’). W tym miejscu sta³ niegdyœ ma³y do- mek, w którym mieszka³ Holtei podczas swo- ich pobytów w Obornikach. PóŸniej zbudo- wano na tej parceli wiêkszy dom, który na czeœæ poety nazwano w³aœnie Dworem Hol- teia. Zosta³ spalony z nadejœciem Rosjan w 1945 r. Szko³¹ imienia Holteia by³ przed wojn¹ budynek naprzeciwko koœcio³a katolickiego przy ul. S. Wyszyñskiego (Villenstraße). Dzi- siaj budynek ten znacznie przebudowano i powiêkszono. Tutaj mieœci³a siê te¿ obor- 25. Szko³a im. Holteia (obecnie SP nr 2), ok. 1934_r.

72 Imieniem ‘Karola v. Holteia’ zosta³o nazwane obecnie istniej¹ce w Obornikach Œl¹skich przy ul. Wroc³awskiej Liceum Ogólnokszta³c¹ce, o czym informuje wmurowana tam tablica pami¹tkowa w 1997 r. Patrz za³¹cznik [przyp. red.].

45 26. Domek Holteia, ok. 1914. Pocztówka nicka szko³a œrednia (klasy starsze, do dzie- siostr¹ babki Holteia. Wspomnienia Holteia wi¹tej w³¹cznie). z tego okresu mówi¹ o skutkach wojen napo- Chyba wszyscy bardzo lubiliœmy tak zwa- leoñskich. Holtei pisa³, ¿e samo miasto zmie- ny domek Holteia (Holtei-Häuschen), daw- ni³o swe oblicze do tego stopnia, i¿ nie móg³ niej ‘dom gajowego’. Sta³ trochê schowany ju¿ póŸniej odczuwaæ Wroc³awia jako swo- i tajemniczy, jak ma³y domek ‘Baby Jagi’, jej rodzinnej miejscowoœci. w s¹siedztwie ul.Parkowej (Sittenwald) miê- Ju¿ w wieku piêciu lat rozpocz¹³ naukê dzy budynkiem dzisiejszego Domu Dziecka szkoln¹, której udzielali mu zmieniaj¹cy siê (dawny Kurhaus) i boiskiem sportowym nauczyciele domowi. Nie czyni jednak ocze- w lesie. Nad drzwiami domku widnia³ napis kiwanych postêpów i dlatego te¿ jako dziec- w dialekcie œl¹skim „Lot mi mien Ruhe”, co ko trudne do wychowania przekazany zosta³ w t³umaczeniu na jêzyk niemiecki oznacza do pewnego zak³adu wychowawczego na Œl¹- „Lasst mir meine Ruhe”, a na jêzyk polski sku (?). „Ja, biedny, nie mia³em matki, ojca, „Zostawcie mi mój spokój”. W zawierusze wewnêtrznej ojczyzny! Dlatego ju¿ jako ma³e czasu, w jakim przysz³o mu ¿yæ, Karl v. Hol- dziecko odczuwa³em mimo mej niesfornej, tei niemal¿e zawsze szuka³ w³aœnie w Obor- ¿ywej natury melancholiczny smutek, który nikach schronienia i wiejskiej ciszy. jak¿e czêsto nachodzi³ i niszczy³ mnie w póŸ- Holtei urodzi³ siê 24 stycznia 1798 r. we niejszych latach m³odzieñczych”. Maj¹c lat Wroc³awiu. On sam pisze: „Moje dzieciñstwo dwanaœcie Holtei wróci³ do Wroc³awia i roz- by³o jak czyœciec, moja m³odoœæ jak piek³o. pocz¹³ naukê w Gimnazjum im. Marii Mag- Moja matka umar³a po urodzeniu mnie 24 daleny. stycznia 1798 r., mój ojciec, oficer huzarów, W tych m³odych latach by³ raz œwiadkiem nie wiedzia³, co ma robiæ z tym wrzeszcz¹- stracenia dwóch kobiet, /.../ „jednej starszej cym dzieckiem, i tak trafi³em do domu sta- i jednej m³odej – ta ostatnia nad wyraz piêk- rego barona von Arnold”. Jego ¿ona by³a na – które pope³ni³y jakieœ straszliwe mor-

46 derstwo /.../. [Aby] zapewniæ sobie dobre zaci¹gn¹³ siê jako ochotnik do armii. W 1816 miejsce, wiele wzruszonych wroc³awianek r. zosta³ zwolniony ze œwiadectwem niena- zaopatrzonych we wszelkiego rodzaju wikt gannej s³u¿by. uda³o siê wraz ze swymi wra¿liwymi latoro- Jeszcze przed wst¹pieniem do wojska ro- œlami ju¿ poprzedniego wieczora na plac dzina wys³a³a Holteia na wieœ, do wujka straceñ”. Tu nastêpuje dok³adny opis egze- mieszkaj¹cego w Obornikach z nadziej¹, i¿ kucji. To ponure i okrutne widowisko zrobi- wyleczy siê ze swojej s³aboœci do teatru. Tra- ³o na m³odym Holteiu tak ogromne wra¿e- fi³ na dwór, gdzie zaopiekowa³ siê nim w³a- nie, ¿e dopiero po roku móg³ znowu spokoj- œciciel maj¹tku Karl Wolfgang Schaubert. nie spaæ. Przyj¹³ go jak w³asnego syna i wprowadza³ Pierwszych prób pisania wierszy doko- we wszystkie bie¿¹ce sprawy zwi¹zane z na- na³ Holtei w czasie pobytów u swego wuja w le¿¹cym do dworu du¿ym gospodarstwem. Wielkiej Lipie (Groß Leipe), w „ciemnych „Osobliwe przeciwieñstwo, jakie my obaj lasach œwierkowych”. Rodzina i znajomi stanowiliœmy! On, wczeœniej kupiec, w tej uwa¿ali go za urodzonego poetê. I tak w wie- roli [przebywa³] d³ugo w Ameryce Pó³noc- ku trzynastu lat wystêpowa³ ju¿ na scenie nej /.../ wyrzek³ siê [nastêpnie] wszelkich wroc³awskiego teatru. Dla swojego teatru la- zainteresowañ i jako stary kawaler wybra³ lek pisa³ sztuki. Zarzuci³ to jednak wkrótce, samotnoœæ na wsi /.../. W jak wielkiej sprzecz- posmakowawszy pracy w teatrze. noœci sta³o to wszystko z dotychczasowymi Jako dziecko z dobrego domu pobiera³, pragnieniami i marzeniami mojego serca!” oczywiœcie, równie¿ lekcje gry na pianinie, Sam Holtei widzia³ siebie jako wagabun- a póŸniej i gitarze. „Jeœli nie zosta³em [dru- dê (w³óczêgê), gdy¿ prowadz¹c niesta³y tryb gim] Chopinem, Thalbergiem 73 albo Lisz- ¿ycia nie pozostawa³ nigdy zbyt d³ugo w jed- tem, dobry Etzlerze 74 , ³agodny, pracowity, nym miejscu. Dzia³a³ miêdzy innymi w Mag- najcierpliwszy ze wszystkich nauczycieli gry deburgu, Bremie, Oldenburgu, Celle, Alto- na pianinie, twoja wina to nie jest, lecz je- nie, Hamburgu, Pradze, Bratys³awie, Pary- dynie moja... Ja przecie¿ w ogóle nic nie ro- ¿u, Brnie, Wiedniu, Düsseldorfie, Rydze i, bi³em!” I tak wszelkie próby wychowania go oczywiœcie, we Wroc³awiu. W swojej auto- na ozdobê szlacheckiego stanu spali³y na biografii doœæ du¿o miejsca poœwiêci³ spo- panewce: nie umia³ graæ na pianinie, nie umia³ tkaniu z Johannem Wolfgangiem Goethem po francusku zabawiaæ dam, ubiera³ siê nie- w Weimarze. Zanim dosz³o do owego spo- dbale i bywa³ w szubienicznym nastroju. tkania, wys³a³ wielkiemu poecie kilka swo- Równie¿ przygotowania Holteia do konfir- ich mniejszych utworów, tak i¿ Goethe przy- macji 75 wywo³a³y w nim jedynie w¹tpliwo- wita³ go s³owami: „Rad jestem, ¿e mogê pana œci i sprzecznoœci. To konserwatywne wycho- teraz poznaæ równie¿ osobiœcie!” Audiencja wanie za bardzo nie pasowa³o do ducha cza- odby³a siê w doœæ sztywnej atmosferze. Hol- su. tei mówi³ w sposób nienaturalny, co nie zro- Napoleon zosta³ pokonany, król pruski bi³o na Goethem dobrego wra¿enia. Z kolei Cryderyk Wilhelm III przyby³ do Wroc³awia, Goethe pyta³ go o takie zagadnienia, na któ- a Holtei pod¹¿y³ przed bramy miasta, aby go re goœæ nie mia³ wiele do powiedzenia. Do- powitaæ. W 1815 r. siedemnastoletni Holtei piero przy po¿egnaniu prze³amano lody

73 Sigismund Thalberg (1812–1871), austr. pianista i kompozytor, jeden z najwybitniejszych wirtuozów epoki. Uwa¿any by³ nawet za rywala genialnego Cerenca Liszta (1811–1886), wêgier. pianisty, kompozytora i dyrygen- ta [przyp. red.]. 74 Byæ mo¿e, ¿e chodzi o Karla Criedricha Etzlera (1766?), nauczyciela muzyki i chórmistrza Gimnazjum œw. El¿biety [przyp. red.]. 75 W wyznaniu protestanckim uroczyste przyjêcie do gminy koœcielnej m³odzie¿y w wieku od 14 do 18 lat, poprze- dzone zdaniem egzaminu i publicznym wyznaniem wiary [przyp. red.].

47 i Holtei zosta³ zaproszony na obiad, podczas du na z³y stan zdrowia musia³a zrezygnowaæ którego pozna³ syna poety, Augusta v. Go- z dobrze zapowiadaj¹cej siê wówczas karie- ethe, i wnuczków, Walthera i Wolfa. Holtei ry aktorskiej w Berlinie i przebywa³a u swych przebywa³ w Weimarze ponownie w stycz- przybranych rodziców w Gorzanowie. Po niu 1820 r., kiedy to pod patronatem Goethe- krótkim pobycie w Obornikach Holtei poœpie- go wyg³asza³ odczyty deklamatorskie. W tym szy³ do niej i Luise wysz³a mu „naprzeciw, te¿ czasie pozna³ popularn¹ wówczas w krê- kwitn¹ca jak zawsze”. Zarêczy³ siê z ni¹, gu artystycznym Johannê Schopenhauer 76. a termin œlubu ustalono na luty 1821 r. Wœród wszystkich poetów œl¹skich Hol- W ksi¹¿ce Historia gminy ewangelickiej tei ucieleœnia najwyraŸniej œl¹ski charakter. w Obornikach (Geschichte der evangeli- Utwór autobiograficzny Czterdzieœci lat (Vie- schen Kirchengemeinde Obernigk) czytamy rzig Jahre), jego listy oraz ksi¹¿ka Jeszcze na ten temat: „Dnia 4 lutego 1821 odby³a siê jeden rok na Œl¹sku! (Noch ein Jahr in uroczystoœæ zawarcia œlubu pomiêdzy panem Schlesien!) s¹ wzruszaj¹cym zwierciad³em Carlem Eduardem von Holteyem [po- ¿ycia poety. W r. 1830 ukaza³y siê te¿ Wier- wszechna wówczas pisownia koñcówki ‘ei’– sze œl¹skie (Schlesische Gedichte). Pisane przyp. B. K.], zamieszka³ym tutaj, przybra- dialektem, odzwierciedlaj¹ w du¿ej mierze nym synem wielmo¿nej pani baronowej, duszê ludnoœci œl¹skiej. W 1834 r. wyszed³ wdowy po radcy tajnym von Arnold, z domu zbiór Pieœni niemieckie (Deutsche Lieder). von Seidlitz, w³aœcicielem domu wolno sto- Wœród licznych dramatów, komedii i wier- j¹cego w Obornikach Górnych (Ober Obe- szy pióra Holteia znajduj¹ siê dwa utwory, rnigk) naprzeciw stawu we wsi – narzeczo- które œwiadcz¹ o jego kontaktach i pozytyw- ny jest najstarszym synem pana Karla von nym nastawieniu do Polski: Stary wódz (Der Holteya, cesarsko-królewskiego rotmistrza alte @eldherr) – o Tadeusza Koœciuszce – w s³u¿bie austriackiej – oraz wielmo¿n¹ dzie- i Stanis³aw (Stanislaus) o królu Stanis³awie wic¹ Louise Hedwige Rogée, córk¹ œ.p. pana Poniatowskim. Ludwiga Rogée, by³ego bankiera w Wied- Holtei pisa³ nie tylko w literackim jêzyku niu, przybran¹ córk¹ pani Petrillo z Gorza- niemieckim swojej epoki, ale równie¿ w gwa- nowa ko³o K³odzka, sk¹d te¿ narzeczona rze œl¹skiej, a mianowicie w ‘k³odzczyŸnie’, przed³o¿y³a zaœwiadczenie o zapowiedziach czyli dialekcie, którym pos³ugiwali siê wów- od ksiêdza katolickiego Heinricha. Narze- czas mieszkañcy Hrabstwa K³odzkiego. Tam czony jest beletryst¹ i pisarzem, narzeczona te¿ w miejscowoœci Gorzanów (Grafenort bei wychowana przez pani¹ matkê na wspania- Glatz) znalaz³ pierwsz¹ pracê w teatrze zam- ³¹ aktorkê gra³a przy gromkim aplauzie role kowym hrabiego Herbersteina. Po pocz¹tko- w teatrach w Berlinie i Wiedniu. Zmar³a 28 wych sukcesach i ciep³ym przyjêciu przez stycznia 1825 w Berlinie. – Uwagi: przyjê- rodzinê hrabiego dosz³o do nieporozumieñ. cie weselne odby³o siê w licznym gronie Holtei ‘zwin¹³ ¿agle’ i napisa³: „W wirze w domu parafialnym. Georg Woite”. Œlub naszych prób zacz¹³em têskniæ do mojego odby³ siê w starym koœciele drewnianym ma³ego pokoiku na poddaszu w Oborni- w pobli¿u dworu w Obornikach. Holtei pisa³ kach”. Zastanawia³ siê nawet, czy nie rzuciæ o tym: „Co za cud; to nie do wiary, ¿e przy- teatru i nie rozpocz¹æ studiów teologicznych. brane matki nie zawo³a³y «nie!» Ale one po- Po goœcinnych wystêpach w wielu mia- wiedzia³y «tak!..» Nawiedza³y tam [w Obor- stach przypomnia³ sobie o Luise Rogée, ak- nikach m³od¹ parê]. Choroba pani m³odej torce, któr¹ pozna³ w Gorzanowie. Ze wzglê- postêpowa³a, pan m³ody czyta³ dobrym

76 Joanna Schopenhauer (1770–1838), niem. pisarka. W jej dorobku twórczym by³y: powieœci, nowele i ksi¹¿ki podró¿nicze, których zebra³o siê 24 tomy (Sämmtliche Werke, 1830–1831) i 2 tomy poœmiertne (Nachlass, 1839). [Przyp. red.].

48 obornickim przyjacio³om Shakespearea, wiêc nie odmówi³em sobie zaspokojenia stara, niedowidz¹ca matka przybrana wsz- mego pró¿nego ¿yczenia tak wygodnej pod- czyna³a awantury, by³a zazdrosna, zepsu³a ró¿y, jak to tylko by³o mo¿liwe. Kupi³em w³a- m³odym miesi¹c miodowy. Summa summa- sny powóz, w którym mog³em wyci¹gaæ siê rum: to jest nie do wytrzymania!” na ca³¹ d³ugoœæ, naj¹³em woŸnicê poczto- W tym czasie Holtei próbowa³ swych si³ wego, który siedz¹c na przedzie powozu wy- przy wydaniu lokalnego czasopisma Goniec grywa³ na tr¹bce. Tak dojecha³em na Œl¹sk, Obornicki (Der Obernigker Bote), co jednak odwiedzi³em przyjació³ w ¯migrodzie, Obor- skoñczy³o siê niepowodzeniem. We wspó³- nikach, Wroc³awiu itd., a na koniec uda³em pracy ze znanymi pisarzami i uczonymi za- siê do piêknego Gorzanowa”. Nied³ugo jed- ³o¿y³ nastêpnie wiêksze czasopismo Niemiec- nak wyruszy³ znowu w podró¿, tym razem kie szkice o poezji, literaturze, sztuce i te- z hrabi¹ ze ¯migrodu do Pary¿a. atrze (Deutsche Blätter für Poesie, Litera- Wracaj¹c z Pary¿a uda³ siê ponownie do tur, Kunst und Theater), które spotka³o siê z Berlina, gdzie prowadzi³ g³ównie dzia³alnoœæ du¿ym zainteresowaniem czytelników. recytatorsk¹. Wspomina³ wtedy goœcinny Musia³ siê ju¿ troszczyæ o utrzymanie dom rodziców Celixa Mendelssohna–Bar- ¿ony, wkrótce te¿ dwojga dzieci i siebie. Po tholdyego77 . W Berlinie pozna³ równie¿ Au- oko³o dwuletniej dzia³alnoœci w teatrze we gusta Wilhelma Schlegela 78. By³ to jednak Wroc³awiu ma³¿eñstwo Holteiów wyruszy³o doœæ trudny okres w ¿yciu Holteia. Wtedy te¿ ponownie w drogê, zostawiaj¹c dzieci pod zawar³ znajomoœæ z aktork¹ Julia Holzbecher, opiek¹ przyjació³ we Wroc³awiu. Po poby- której jednak nie chcia³ ze sob¹ wi¹zaæ. cie w Gorzanowie dotarli do Berlina, gdzie „Moje ubóstwo, moja beznadziejnoœæ, moja mieli nadziejê trochê odetchn¹æ. Niestety, niechêæ do wszelkich wiêzi i zobowi¹zañ sta- Luise znowu zapad³a ciê¿ko na zdrowiu. nu ma³¿eñskiego / / wyperswadowa³em jej, Wieczorem 28. stycznia 1825 r. zmar³a. ¿e nie by³aby ze mn¹ szczêœliwa”. Kiedy jed- Holtei straci³ nie tylko ukochan¹ ¿onê, ale nak Holtei przyj¹³ póŸniej propozycjê pracy musia³ te¿ oddaæ dzieci w opiekê przybranej w berliñskim teatrze Königstädter Theater, matce Luisy w Gorzanowie. Pisa³ o tym: „Te- nawi¹za³ ponownie kontakt z Juli¹, i 23 mar- raz zosta³em prawdziwym wdowcem, by³em ca 1831_r. wziêli œlub. Zwi¹zek ma³¿eñski naprawdê samotny i opuszczony. Sta³em b³ogos³awi³ wówczas sam Criedrich Schleier- przed punktem zwrotnym w moim ¿yciu”. macher79 . Po nieco d³u¿szym pobycie w Berlinie, W 1833 r. Holtei wyruszy³ w podró¿ ar- podczas którego zgromadzi³ niema³e oszczêd- tystyczn¹ zostawiaj¹c rodzinê w Berlinie. Po noœci, wróci³ do Gorzanowa. Po latach wspo- jego powrocie dosz³o do niesnasek z kierow- mina³: „PokaŸne dochody z zesz³ego roku, nictwem teatru, a poniewa¿ i Julia nie otrzy- jakie uda³o mi siê uzyskaæ pracuj¹c w te- mywa³a ju¿ doœæ d³ugo ¿adnych ról, dlatego atrze jako autor, a w szczególnoœci jako de- te¿ Holtei przyj¹³ nadarzaj¹c¹ siê propozy- klamator nie by³y jeszcze – mimo mojego cjê pracy w teatrze we Wroc³awiu. Córkê rozrzutnego trybu ¿ycia – na wyczerpaniu, rodzice zabrali ze sob¹, natomiast syn zosta³

77 Celix Mendelssohn-Bartholdy (1803–1847), niem. kompozytor, dyrygent i pianista, jeden z g³ównych przed- stawicieli romantyzmu w muzyce. By³ twórc¹ gatunku romantycznej miniatury fortepianowej. Utwory m.in.: Pieœni bez s³ów (1830–1845), koncert skrzypcowy e-moll (1845) i s³ynny Marsz weselny (1842). [Przyp. red.]. 78 August Wilhelm Schlegel (1767–1845), niem. krytyk liter., filolog i t³umacz. Wspó³twórca idei romantyzmu i wp³ywa³ na ich upowszechnienie w Europie m.in. jako autor Vorlesungen über dramatische Kunst und Litera- tur (1–3 t., 1809–1811). Wyd. pol. w 1830, t.1, Kurs literatury dramatycznej [przyp. red.]. 79 Criedrich Ernest Daniel Schleiermacher (1768–1834), prof. teologii. Do 1778 przebywa³ we Wroc³awiu. Zwi¹- zany by³ z krêgiem filozofów romantyzmu. Opowiada³ siê za radykalnym oddzieleniem etyki i pañstwa od religii oraz Koœcio³a. Wywar³ du¿y wp³yw na ca³¹ generacjê myœlicieli niem. 1 po³. XIX w. oraz na rozwój teologii protestanckiej XIX oraz XX w. [przyp. red.].

49 do ponownego ‘zebrania manatków’ i wê- drówki od miasta do miasta. Celem znowu by³ Gorzanów, a nastêpnie po raz kolejny Ber- lin. W koñcu przyj¹³ Holtei ofertê objêcia funkcji dyrektora teatru w Rydze. „Dopiero w Rydze znaleŸliœmy prawdziwe domowe za- cisze / /. Bezwarunkowe zaufanie sprawi- ³o, ¿e moja ¿ona sta³a siê moim najlepszym przyjacielem. Kiedy zobaczy³em, ¿e mogê to uczyniæ, wyla³em przed ni¹ wszystkie rado- œci i smutki mojego ¿ycia”. Ale równie¿ i to szczêœcie nie trwaæ d³ugo. „Julia urodzi³a dwojaczki, miêdzy jednym i drugim [poro- dem] by³ odstêp czterech dni. Dzieci zmar³y zaraz po porodzie. Po urodzeniu drugiego bliŸniaka nieunikniona by³a operacja mat- ki, po której nie mia³a ona zbyt wielu szans na prze¿ycie”. Julia umar³a. By³ to rok 1838. Holtei planowa³ znowu wielk¹ podró¿ 27. Julia Holzbecher. Druga ¿ona Karla E. v. Holteia artystyczn¹, na której pokrycie kosztów mu- sia³ po¿yczyæ pieni¹dze od swego ziêcia. Droga wiod³a do Lipska, Magdeburga, a w lu- pod opiek¹ wychowawcy w domu jego ojca, tym 1847 r. do Hanoweru. Wystêpy goœcin- kaznodziei wiejskiego, w Berlinie. „Niepew- ne w Bremie skoñczy³y siê najpierw fiaskiem, na ciemnoœæ majowo ch³odnej nocy przed ale ju¿ wkrótce Holtei stwierdzi³: „Jeszcze œwitem umyka³a powoli przed œwiat³em po- nigdy w moim ¿yciu nie zgromadzi³em tyle ranka, kiedy wsiadaliœmy do naszego powo- z³ota, ile wtedy wyje¿d¿aj¹c z Bremy. To jest zu, na którego tyle piêtrzy³y siê wysoko wa- bogate miasto”. I znów wyruszy³ w drogê, lizki, skrzynie i pud³a. Podczas gdy wiele tras obje¿d¿a³ miasta, w których ju¿ kiedyœ by³, od- skrócono ju¿ dawno za pomoc¹ kolei ¿ela- wiedza³ swych przyjació³. 3. sierpnia 1847 r. znej, gdy odcinek 45 mili bêdzie mo¿na ju¿ wróci³ do Gorzanowa. W miêdzyczasie zmar³ nied³ugo przelecieæ w 12 godzin, my wyru- hrabia Herberstein i Holtei czu³ siê samotny. szaj¹c o œwicie potrzebowaliœmy do Wroc³a- Zaprosi³ wówczas przyjació³ ze ¯migrodu, wia czterech d³ugich dni na zakurzonych oprowadza³ ich po parku i zamku, „ /.../ kory- drogach. W mojej piersi kot³owa³y siê mie- tarzach i pokojach, w których czu³em siê od szane uczucia, kiedy ujrza³em wie¿e ojczy- 30. lat jak w domu; po komnatach, w któ- stego miasta”. rych przebywa³em, kocha³em, czuwa³em Po niezbyt d³ugim pobycie we Wroc³a- przy zmar³ych, ¿y³em z ¿ywymi, pisa³em wiu Holtei przebywa³ w Brnie i w Wiedniu. wiersze, sprzecza³em siê z hrabi¹, pisa³em „Ka¿dego wieczora teatr by³ przepe³niony, sztuki, uczy³em siê ról, prowadzi³em teatr, równie¿, gdy nie by³o œpiewu i tañców. snu³em plany i Bóg wie, co jeszcze robi³em. W przedstawieniach wystêpowa³o ma³o ak- Kiedy w koñcu doszliœmy do izby, w której torów albo ja wystêpowa³em sam z ¿on¹ zazwyczaj mieszka³em, a poczciwa pokojów- w prostych sztukach, którym nadawaliœmy ka rzek³a paniom, jak to mia³a w zwyczaju: œwietnoœci przeplataj¹c je krótkimi pieœnia- «Tutaj mieszka pan Holtei, kiedy jest w Go- mi. Wkrótce melodie te rozbrzmiewa³y na rzanowie i » – przerwa³a nagle – patrz¹c wszystkich ulicach /.../ ”. Problemy m.in. na mnie pytaj¹co, jakby chcia³a dodaæ: Te- z dyrektorami teatru i pras¹ sk³oni³y Holteia raz przecie¿ jesteœ akurat tutaj, ale nie bê-

50 dziesz tu ju¿ nigdy mieszka³! W tym momen- cie ogarn¹³ mnie g³êboki smutek, którego nie mog³em opanowaæ. Dopiero wtedy hra- bia umar³ dla mnie rzeczywiœcie i do³¹czy³ do _m_o_i_c_h _zmar³ych!” Ksi¹¿ê ¿migrodzki v. Hatzfeld zabra³ Holteia w roli bibliotekarza do swego zam- ku. W 1848 r. wybuch³a na Œl¹sku rewolu- cja, w czasie której mia³y miejsce powstania ch³opskie 80. Pobliska granica z ziemiami pol- skimi nios³a ze sob¹ niebezpieczeñstwa, gdy¿ ostatnia leœniczówka w Ksiêstwie ¯migrodz- kim le¿a³a w pobli¿u pierwszego miasta Wiel- kiego Ksiêstwa Poznañskiego, gdzie dosz³o ju¿ do zamieszek. Ksi¹¿ê by³ zdecydowany wys³aæ kobiety i dzieci w jakieœ bardziej bez- pieczne miejsce, a Holtei mia³ im towarzy- szyæ. Wyruszono w drogê, kiedy Polacy do- tarli ju¿ do Su³owa (Sulau). Celem by³ Wie- deñ, gdy¿ przypuszczano, i¿ tam bêdzie spo- kojniej. Nigdzie jednak nie mog³o bardziej wrzeæ ni¿ w mieœcie bêd¹cym siedzib¹ cesa- 28. Maria Henrietta, córka Karla E. von Holteia. rza. Po znalezieniu bezpiecznego schronie- nia dla powierzonych mu dam, Holtei mia³ ju¿ inny cel przed oczami, a mianowicie Grac, ki, niedaj¹cy siê opisaæ ból. Dopiero tego gdzie mieszka³a jego córka. I tu dosz³o do ranka doœwiadczy³em, ¿e by³em dobrym oby- rewolucji, a on by³ œwiadkiem wyst¹pieñ watelem Prus, sam o tym nie wiedz¹c. Te- wzburzonego ludu. Po jakimœ czasie oczeki- raz to wiedzia³em /.../. Jeœli wydaje siê to wano go ju¿ ponownie w ¯migrodzie, dok¹d komuœ œmieszne, niech siê ze mnie œmieje. powróci³ ksi¹¿ê. „Nigdy po¿egnanie z córk¹ Ja uwa¿am za swój obowi¹zek mówiæ uczci- – wspomina poeta – nie przysz³o mi tak ciê¿- wie”. Na dodatek w Hamburgu wybuch³a epi- ko. Oczekiwa³a akurat rozwi¹zania, m¹¿ demia cholery. Po niespe³nionych oczekiwa- musia³ pojechaæ do @rankfurtu; ta drobna niach opuœci³ Holtei , by po pobycie kobieta sama z trzema ch³opcami, w ocze- w Szwerinie i Berlinie wróciæ tam w 1849 r. kiwaniu na czwarte dziecko, bez mê¿a, beze W Hamburgu wyg³asza³ ciesz¹ce siê du¿ym mnie... z perspektyw¹ – oglêdnie mówi¹c – zainteresowaniem odczyty z zakresu dramatu niepewnej przysz³oœci”. i doœwiadczy³, jak sam pisze, „ / / jedynie Po krótkim pobycie w ¯migrodzie Holtei dobrych i godnych wdziêcznoœci prze¿yæ”. znów wyruszy³ w drogê. Tym razem przez W 1850 r. znowu przeby³ Holtei do Gra- Berlin do Hamburga. Zatrzymuj¹c siê w Ber- cu, gdzie zamierza³ nieco odpocz¹æ. Plany linie prze¿y³ i tu sceny towarzysz¹ce rewo- te pokrzy¿owa³ list z Wroc³awia. Jego dotych- lucji: „Na rogach ulic mimo wczesnej pory czasowy wydawca prosi³ go o przygotowa- zdzicza³e twarze, groŸne postacie przed skle- nie drugiego, rozszerzonego wydania Wier- pami ze sznapsem / /. Przej¹³ mnie g³êbo- szy œl¹skich.

80 Te wydarzenia w Europie s¹ znane pod nazw¹ ‘Wiosny Ludów’ (1848–1849). Mia³y ró¿ne przyczyny w po- szczególnych czêœciach kontynentu. Miêdzy innymi w Niemczech i Prusach chodzi³o o: zjednoczenie Niemiec, konstytucjê, zniesienie pozosta³oœci ustroju feudalnego [przyp. red.].

51 Wiedziony jednak têsknot¹ za ojczyst¹ kra- in¹ wyruszy³ Holtei w 1862 r. w podró¿ na Œl¹sk, w czasie której wyg³asza³ wiele odczytów. Wszêdzie, gdzie wystêpowa³, by³ bardzo gor¹- co przyjmowany. Do tej pory jedynie jego li- ryczne Wiersze œl¹skie, zrodzone z upodoba- nia stron ojczystych, nie znajdowa³y zbytniego oddŸwiêku na Œl¹sku. Panowa³o przekonanie, i¿ w utworach tych wystawi³ on ca³¹ prowincjê œl¹sk¹ przed Niemcami na poœmiewisko. Do- piero podczas tej ostatniej podró¿y po Œl¹sku zdoby³ przychylnoœæ serc swoich s³uchaczy równie¿ i do tych wierszy. ¯ycie Holteia, by³o drog¹ cz³owieka, któ- ry mimo trudnych okolicznoœci i ciê¿kich cio- sów losu nigdy nie poprzestawa³ zaczynaæ od nowa. Karl E. v. Holtei do¿y³ podesz³ego wie- ku. Maj¹c 82 lata umar³ w klasztorze Boni- fratrów we Wroc³awiu, gdzie spêdzi³ ostat- nie lata swego ¿ycia i znalaz³ na staroœæ ser- deczn¹ opiekê. Umar³ w ubóstwie, pozosta- wiaj¹c wielu w ¿a³obie, niezapomniany przez mieszkañców Œl¹ska 81. (T³umaczy³a z jêzyka niemieckiego El¿bieta 29. Karl v. Holtei (oko³o 1865 r.). Czermak-Mecke, 1998)

81 Cragment opracowania by³ publikowany w Gazecie Wroc³awskiej 30.01.1998.

52 ZA£¥CZNIK

W niedzielê 9 listopada 1997 r. o godz. 11.00 odby³a siê wzruszaj¹ca uroczystoœæ nadania Liceum Ogólnokszta³c¹cemu w Obornikach Œl. imienia Karola von Holte- ia. Na tê uroczystoœæ (która odbywa³a siê w ramach zjazdu pisarzy polskich i niemieckich we Wroc³awiu) przyby³o do naszej szko³y wielu wybitnych twórców i znawców kultu- ry. Ze strony polskiej obecni byli m.in. Ur- szula Kozio³ - poetka, Ewa Cerenc, Jerzy Horodyñski, Teresa i Jacek £ukasiewicz, Celiks Przybylak, a ze strony niemieckiej Peter Neuman, Stanis³awa Gehrisch, Peter Gehrisch, Mathias Buth. Nie obesz³o siê tak- ¿e bez radia i telewizji. Goœcie z Niemiec po- ruszeni byli do g³êbi faktem, i¿ patronem szko³y zostaje niemieckojêzyczny pisarz, a jednoczeœnie przyjaciel Polaków. Podczas przemówieñ o charakterze osobistym wiele mówili o umacnianiu wiêzi Polaków z Niem- cami, stale narastaj¹cej i coraz bardziej wyraŸ- nej przyjaŸni polsko - niemieckiej, jak równie¿ o zjednoczeniu obu tych narodów. Uroczystoœæ przebiega³a w niezwykle mi³ej atmosferze. Pol- scy oraz niemieccy goœcie po swoich przemó- wieniach nagrodzeni zostali gromkimi brawa- mi. Otrzymali równie¿ kwiaty. 30. Akt nadania imienia LO w Obornikach Œl¹- Uroczystoœæ uœwietnili m. in. tak wspa- skich. niali goœcie jak: Maciej £agiewski - dyrek- tor Muzeum Historycznego we Wroc³awiu, Kolejnym etapem uroczystoœci by³o spo- kurator oœwiaty Gra¿yna Tomaszewska, Ro- tkanie literacko - muzyczne w Saloniku Czte- land Kliesow - konsul generalny Republiki rech Muz, które uœwietni³ Leszek Dziemian- Cederalnej Niemiec, dr Lothar Herbst - pre- ko (historyk) oraz aktorzy: Jan Blecki, Anto- zes zarz¹du i redaktor naczelny Radia Wro- ni Bogucki, Medard Plewacki i Juliusz Ada- c³aw. Istotn¹ czêœci¹ imprezy by³o ods³oniê- mowski. cie tablicy pami¹tkowej oraz otwarcie wy- Szkoda, ¿e takie uroczystoœci zdarzaj¹ siê stawy poœwiêconej Karolowi Holteiowi i jego bardzo rzadko. Zwykle maj¹ „drêtwy” cha- zwi¹zkom z Obornikami. rakter, ta jednak by³a szczególna. Przypusz- W krótkim wywiadzie udzielonym maga- czam, ¿e zapamiêtamy ten wyj¹tkowy dzieñ, zynowi Gazety Wyborczej dyrektor Liceum dziêki któremu jesteœmy bardziej zwi¹zani Emilia ¯ak poinformowa³a m. in. o wynikach emocjonalnie ze szko³¹. referendum przeprowadzonego wœród Joanna Kucharczyk, uczennica LO uczniów i nauczycieli w sprawie patrona szko³y. Oko³o 80% osób wyrazi³o w nim zgo- (Tekst opublikowa³a autorka w 1997 r. Patrz przyp. dê na to, aby patronem zosta³ Karol Holtei. na s. 6)

53 WYKAZ ILUSTRACJI

1. Afisz teatralny z zapowiedzi¹ premiery œpiewo- 16.Strona tytu³owa zbioru wierszy i opowiadañ Brief- gry Karla von Holteia Stary wódz w teatrze wro- tasche des Obernigker Boten (Portfel Goñca c³awskim. Obornickiego), red. Karl von Holtei, Breslau 2. Strona tytu³owa polskiego wydania œpiewogry 1824. Karla von Holteia Stary wódz, Lwów 1917. 17.List Karla von Holteia do nieznanego adresata 3. Portret m³odzieñczy Karla von Holteia, rysunek. w Obornikach (3.09.1819 r). Rêkopis w Bibliote- Wolfgang Baumgart, [w:] Carl von Holtei 1798– ce Uniwersytetu we Wroc³awiu. 1880, Varlag Kulturwerk Schlesien, Würzburg 18.Kurort Oborniki. Widokówka z ok. 1910 r. Dolne 1958. prawe zdjêcie przedstawia willê nazwan¹ im. Hol- 4. Dwór Schaubertów w Obornikach Œl¹skich. Rys. teia. Ze zbiorów Macieja Borowskiego. Traude Nagel, Wir Schlesier!, 8, 1928, s. 191. 19.Pomnik Holteia we Wroc³awiu. Pocztówka z ok. 5. Nuty do wiersza Karla von Holteia Ärndtelied 1907, wyd. Leo Schmidt, Breslau I. Ze zbiorów (Pieœñ do¿ynkowa), [w:] Karl von Holtei, Schle- Macieja Borowskiego. sische Gedichte, Breslau 1830, s. 38. 20.Miejsce pamiêci Karla von Holteia w Obornikach 6. Domek Holteia. Pocztówka. Wydawnictwo M. Œl¹skich. Drzeworyt Emil SüßSchlesische Provin- Riediger Nachf. Ernst W. Krause Bad Obernigk. zialblätter, 10, 1871. 7. Luise von Holtei (z domu Rogée, 1880–1825), 21.Karl von Holtei (1851 r.). Rys. Herbert König, aktorka, pierwsza ¿ona Karla von Holteia, Volks- Schlesische Monatshefte, 1930, s. 79. kalender für Schlesier, 12, 1960, s. 59. 22.Widokówka wydana z okazji 100. lecia urodzin 8. Karl von Holtei jako recytator (oko³o 1827 r.). Karla von Holteia, wyd. Robert Scholz, Görlitz Litografia Moritz Adolf Stein, Mitteilungen der 1898 r. Ze zbiorów Macieja Borowskiego. E.T.A. Hoffmann-Gesellschaft, 37, 1991, s. 60. 23.„Dwór Holteia” - pensjonat wypoczynkowy wy- 9. „Dwór Holteia”. Oborniki, ok. 1910 r. Jod³ê przed budowany na miejscu domu Holteia. Pocztówka budynkiem posadzi³ podobno sam Holtei w roku ze zbiorów El¿biety Czermak-Mecke. 1826. Reprodukcja ze zbiorów Ekkeharda Locha. 10.Grób Karla von Holteia we Wroc³awiu. Rys. Trau- 24.Pomnik Holteia w Obornikach, wyd. Schulz & de Nagel, Wir Schlesier!, 10, 1930, s. 205. Grünzeig, Breslau V. Pocztówka ze zbiorów Ma- 11.Pokój Holteia w klasztorze Bonifratrów we Wro- cieja Borowskiego. c³awiu. Holteibuch. Eine Auslese aus Holteis We- 25.Szko³a im. Holteia (obecnie SP nr 2), ok. 1934 r., rken.Herausgegeben von Jugendschriften Prüfung- ze zbiorów Bärbel Crimmel, z domu Criebe, He- sausschutz des Schlesischen Lehrerver-eins Bre- idelberg. slau, Breslau 1911, s. 4. 26.Domek Holteia, ok. 1914. Pocztówka ze zbiorów 12.Nuty do wiersza Karla von Holteia Ber seyn nich Martina Aschera (Rottweil). meh jung (Ju¿eœmy nie tacy m³odzi), [w:] Karl von 27.Julie Holzbecher, litografia Eduarda Kaisera wg Holtei, Schlesische Gedichte, Breslau 1830, s. 50. rysunku Krügera, Berlin 1829 (fragment), [w:] 13.Zotaberg, wyd. P. R. Gühmann, Zobten. Pocztów- Wolfgang Baumgart, Carl von Holtei 1798 – 1880, ka ze zbiorów Macieja Borowskiego. Würzburg 1958, s. pomiêdzy 6 a 7. 14.Winieta tytu³owa czasopisma Der Obernigker 28. Maria von Holtei, obraz olejny z Archiwum Hol- Bote (Goniec Obornicki), red. Karl von Holtei, teia w Kolonii, fot. Dieter Clõter. Breslau 1822. 29.Karl von Holtei (oko³o 1865 r.). Rys. wg fotogra- 15.Strona tytu³owa zbioru prozy Karla von Holteia fii Roberta Weigelta. Der Obernigker Bote (Goniec Obornicki), Bre- 30.Akt nadania imienia LO w Obornikach Œl¹skich. slau 1854. Archiwum LO.

54 RÓD£A WYKORZYSTANE W OPRACOWANIU

1. Adamski Artur, Liceum zbudowane z entuzjazmu, 18.Kubikowska Zofia, Karol von Holtei, [w:] Ludzie Brzask,10, 2000. dawnego Wroc³awia, seria 2, Wroc³aw 1961. 2. (S.), Aus der Sammelmappe. Obernigker Idyll, 19.Kubrakiewicz Zofia, Karl von Holtei auf dem Hin- Schlesien 7 (1913/14), s. 179. tergrunde des deutschen Theaters seiner Epoche 3. (b.s.), Carl von Holtei und Obernigk, Der Schle- – und sein Verhältnis zu Polen auf Grund seiner sier, 21 i 23, 1960. dramatischen Werke, Wroc³aw 1950 [praca dok- 4. Banke Hugo, Geschichte der evangelischen Kir- torska; maszynopis w Bibliotece Instytutu Cilo- chengemeinde Obernigk, Breslau 1935. logii Germañskiej Uniwersytetu Wroc³awskiego]. 5. Bretschneider Paul, Carl von Holtei in Trachenberg. 20.Ta¿, Niemiecki pisarz polonofil – Karol v. Holtei, Die Creundschaft mit Cranz Ludwig Schwarz, Przegl¹d Zachodni, 11/12, 1950. Schlesische Heimattblätter, 1, 1907/1908. 21.Kucharczyk Joanna, Budujemy Pomosty, Nasza 6. Conrads Norbert (red.), Deutsche Geschichte im Parafia 13,1997. Osten Europas. Schlesien, Berlin 1994. 7. Dziemianko Leszek, Drogi i bezdro¿a. O ¿yciu i 22.Kurnik Max, Karl von Holtei. Ein Lebensbild, Bre- twórczoœci Karola Holteia, Dolny Œl¹sk, 5, 1998. slau 1880. 8. Ten¿e, Karl von Holtei i jego czasopismo Der 23.Lubos Arno, Geschichte der Literatur Schlesiens, Obernigker Bote, [w:] Marek Ha³ub (red.), Sile- München 1960–1974. sia Philologica. I Kongres Germanistyki Wroc³aw- 24.Ten¿e, Arno, Schlesisches Schrifttum der Roman- skiej, Wroc³aw 2002. tik und Popularromantik, München 1978. 9. Ten¿e, Zum soziokulturellen Schlesienbild in Karl 25.Pud³o Andrzej, Pud³o Kazimierz, Oborniki Œl¹- von Holteis Lebenserinnerungen, [w:] Edward skie. Od osady leœnej do miejscowoœci leczniczo– Bia³ek, Robert Buczek, Pawe³ Zimniak (red.), wypoczynkowej, Brzask, 2, 1984. Eine Provinz in der Literatur. Schlesien zwischen 26.Ci¿, Siedem stuleci Obornik Œl¹skich (Szkic hi- Wirklichkeit und Imagination, Wroc³aw – Zielo- storyczno-socjologiczny), Brzask. 10, 2002. na Góra 2003. 27.Samulski Robert, Cranz Ludwig Schwarz und sein 10.Ten¿e, Der junge Karl von Holtei. Leben und Kreis, Schlesische Geschichtsblätter, 1938, Werk, Wroc³aw 2003 [praca doktorska, maszy- 28.Sanft Wolfgang (red.), Obernigk bei Breslau, We- nopis w Bibliotece Instytutu Cilologii Germañskiej iden 1996. Uniwersytetu Wroc³awskiego]. 11.Eich Laura von, Des Obernigker Boten Carl v. 29.Sengfelder Bernhard, Holtei und Obernigk, Zeit- Holtei Wohnhaus zu Obernigk, Schlesische Pro- schrift des Vereins für Geschichte Schlesiens, 55, vinzialblätter, 10, 1871. 1921. 12.Ho³ub Marek, Dziemianko Leszek (red.), Poko- 30.Ten¿e, Obernigk in Holtei, Zeitschrift des Vereins nana, lecz niezwyciê¿ona! Polska w poezji pru- für Geschichte Schlesiens, 56, 1922. skiego Œl¹ska. Antologia wierszy z pierwszej po- 31.Ten¿e, Holtei in Obernigk, Heimat–Kalender für ³owy 19 wieku /Besiegt, doch nicht bezwungen! das frühere @ürstentum Oels, 1926. Polen in der Poesie des preußischen Schlesien. An- 32.Strass von Hohenstraten Margarete van der, Unser thologie der Gedichte aus der ersten Hälfte des Holtei ei Obernigk, Trebnitzer Kreiskalender, 20, 19. Jahrhunderts, Wroc³aw 2004. 1938. 13.Encyklopedia Wroc³awia, red. Jan Harasimowicz, 33.Œnieciñski Marek, Droga na wzgórze, Wroc³aw Wroc³aw 2001. 1996. 14.Hein Jürgen, Koning Henk J. (red.), Karl von Hol- 34.Urbanowicz Mieczys³aw, Niemiecki romantyzm tei. Ausgewählte Werke, t. 1: Gedichte, Lieder, na Œl¹sku, Germanica Wratislaviensis, 5, 1960. Stücke, Schriften zu Literatur und Theater, Würzburg 1992. 35.Ten¿e, Z dziejów literatury niemieckiej na Œl¹sku 15.Kie³basa Antoni, Oborniki Œl¹skie wczoraj i dziœ, w pierwszej po³owie XIX wieku, Wroc³aw – War- Trzebnica 1985. szawa – Kraków 1964. 16.Koning Henk J., Karl von Holtei (1798–1880) – 36.Ten¿e, Prasa niemiecka na Œl¹sku w pierwszej po- ein schlesisches Multitalent, Orbis Linguarum, ³owie XIX wieku, Germanica Wratislaviensis, 12, 25, 2004. 1968. 17.Kosellek Gerhard, König, Celdherr, Krieger. Po- 37.Zieliñski Andrzej, Karol Holtei w oczach Pola- len im Werk Karl von Holteis, [w:] Walter Engel, ków, Zbli¿enia. Polska – Niemcy, 3, 1998. Norbert Honsza (red.), Kulturraum Schlesien. Ein europäisches Phänomen, Wroc³aw 2001.

55 ZUSAMMENCASSUNG Karl von Holtei im Gedächtnis früherer und heutiger Einwohner von Obernigk und Umgebung

Die Broschüre verfasst von Dr. Leszek auf den Bühnen Breslaus, Dresdens und Ber- Dziemianko, einem jungen Breslauer Germa- lins mit wechselndem Erfolg aufgeführt wur- nisten, enthält vier Kapitel mit den folgen- den. Am Theaterleben Breslaus nahm Holtei den Titeln: aktiven Anteil, nachdem er am Theater Kal- 1. Das Leben und Schaffen von Holtei te Asche angestellt worden war. In Obernigk 2. Holteis Lebensabschnitt in Obernigk entwickelte Holtei auch journalistische Tätig- 3. Obernigk in den Werken Holteis keiten und gab 1822 den „Obernigker Boten“ 4. Vor dem Vergessen bewahren heraus, ein Wochenblatt, das sich in Obernigk und Umgebung einer ansehnlichen Beliebthe- Im ersten Kapitel berichtet der Verfasser it erfreute. Wegen eines Skandals aus dem über das Leben des Dichters und seine Wer- Theater entlassen, begann 1823 für Holtei ein ke. reges künstlerisches Wanderleben, das 30 Am 24. Januar 1798 in Breslau geboren Jahre andauern sollte, und ihn erst einmal besuchte Holtei das hiesige Maria-Magdale- nach Prag, Wien, Brünn und Berlin führte, nengymnasium. Schon in seiner Schulzeit zog wo er eine Zeitlang als Dramaturg am ihn das Theaterleben an, das ihn das ganze Königstädter Theater tätig war. 1826 kehrte Leben lang begleiten wird. Nach dem frühen er nach Schlesien zurück, besuchte u.a. Gra- Tod seiner Mutter (sein Vater war Rittmeister fenort, Obernigk und Trachenberg, um sich in Österreichischen Diensten) gelangte er anschließend mit seinen Gönner, Baron von unter die Obhut einer Tante, deren strenge Herberstein, nach Paris zu begeben. Während erzieherische Maßnahmen in ihm jugendli- seines Aufenthalts in seiner Heimat entstan- che Aufständigkeit hervorriefen. Mit 16 Jah- den die in schlesischer Mundart geschriebe- ren wurde er nach Obernigk geschickt, um nen Schlesischen Gedichte (erschienen1830), dort auf dem Landgut von Karl Wolfgang die die Verbundenheit mit seiner Heimat zum Schaubert das landwirtschaftliche Handwerk Ausdruck bringen. In Crankreich lernte er das zu erlernen. Lange hielt er es aber auch hier Pariser Theaterleben kennen, das nicht ohne nicht aus. Die Sehnsucht nach dem Theater Einfluss auf sein späteres Schaffen verblieb. führte ihn zwei Jahre später nach Grafenort, Wieder in Berlin am Königstädter Theater wo er in der Theatergruppe des Barons von angestellt, gehörte es zu seinen Aufgaben, Herberstein, seinem späteren Gönner, schau- regelmäßig leichte Bühnenstücke, Komödien spielerisch mitwirkte. und Singspiele zu liefern, die dann auch au- Nach dem Abitur besuchte er Vorlesun- fgeführt wurden. Dennoch brachte er auch gen zu Jura und Philosophie, unterbrach aber ernstere Stücke wie Leonore und Der alte bald sein Studium und kehrte 1818 nach @eldherr zur Aufführung. Nachdem er we- Obernigk zurück, wo er vier weitere Jahre gen des Verdachts, revolutionäre Ideen zu verbrachte, ohne seine Kontakte mit den verbreiten, aus dem Königsstätter Theater en- Breslauer Bühnen zu unterbrechen, und wid- tlassen worden war, begab er sich auf weite- mete sich literarischen Tätigkeiten. Hier ent- re Reisen mit den Aufenthaltsorten , standen seine jugendlichen Gedichte und München und Breslau, wo Holtei und seine erste Erzählungen, die er 1822 in seinen Erin- Crau als Gastschauspieler auftraten, und nerungen veröffentlichte, sowie Bühnen- schließlich Wien, wo sie endlich eine feste stücke, die ein Jahr später u.d.T. @estspiele, Anstellung erhielten. Zwei Jahre später se- Prologe und Theaterreden erschienen, und hen wir Holtei als Theaterdirektor in ,

56 doch nach dem plötzlichen Tod seiner Crau tei und seine Crau ihren Wohnsitz in Breslau, kehrte er bald nach Breslau zurück und über- wo beide eine Anstellung im Theater Kalte nahm hier die Stellung eines dramatischen Asche erhielten. 1822 wurde das Obernigker Dichters und stellvertretenden Theaterdirek- Haus verkauft. tors. Nach weiteren Reisen trat er zum letz- In den folgenden Jahren war Holtei nur ten Mal 1847 in Braunschweig als Schauspie- noch seltener Gast in Obernigk. Nachdem der ler in seinem Alten @eldherrn auf. In den vier- Ort 1856 durch eine Bahnlinie mit Breslau ziger Jahren endet auch sein vielseitiges dra- verbunden woredn war, begann in Obernigk matisches Schaffen (55 Theaterstücke). eine sprunghafte Entwicklung. Aus dem idyl- lischen Dorf wurde ein vielbesuchter Aus- Das zweite Kapitel behandelt den Ober- flugsort, der sich bald zu einem begehrten nigker Zeitabschnitt im Leben Holteis. In den Kurort entwickelte. Diesen Veränderungen Einzelheiten werden hier seine sich wieder- vermochte Holtei nicht mehr zu folgen. In holenden Aufenthalte in Groß Leipe beschrie- seinen Erinnerungen lebte Obernigk als ben, wo sein Onkel, Baron Georg von Rie- idyllisches naturverbundenes Dorf weiter. del, ein Landgut besaß, sowie sein Leben im Während seiner bekannten künstlerischen Obernigker Schloss des Gutsbesitzers Karl Reise nach Schlesien 1860/61 besuchte er Wolfgang von Schaubert, wohin der junge viele Ortschaften, nach Obernigk kam er aber Holtei 1814 „strafversetzt“ wurde, und den nie wieder. der kinderlose von Schaubert wie seinen eige- nen Sohn behandelte. In einem bunten Pano- Das dritte Kapitel ist Obernigk im künstle- rama erscheint vor unseren Augen das bunte rischen Schaffen Holteis gewidmet. In den Treiben im Obernigker Schloss, seine origi- Einzelheiten bespricht hier der Verfasser die- nellen Bewohner und zahlreichen Gäste, die jenigen Gedichte und Werke, die der Ort- Ceste, die hier gefeiert wurden und die herr- schaft Obernigk gewidmet oder mit der Na- liche ländliche Umgebung, die den jungen tur und den Menschen Obernigks, ihrem Holtei zu so manchem Gedicht inspirierte. In Brauchtum und ihren Sitten verbunden sind. diese Idylle dringt aber auch das politische Da steht an erster Stelle das Gedicht Ober- Geschehen jener Tage hinein. Die sensatio- nigk, das 1827 enstand, in dem der Dichter nelle Nachricht von der Clucht Napoleons aus in schlesischer Mundart das Bild Obernigks seiner Gefangenschaft und seiner Rückkehr seiner Jugend könstlerisch gestaltet. Zwei nach Crankreich veranlasste den 17–jährigen weitere Gedichte geben die Atmosphäre des Holtei, sich als Creiwilliger den Breslauer Obernigker Erntefests wider. Während das Creikorps anzuschließen. Aus diesem Anlass Ärndtelied die fröhliche Stimmung eines fand sogar im Obernigker Schloss eine Ab- Erntefestes schildert, erfüllt das Gedicht „Ber schiedsfeier statt, die mit einem Umzug und seyn nih meh jung“ (Wir sind nicht mehr jung) dem Verbrennen von Napoleons Bildnis en- melancholische Reflexion über die Ver- dete. gänglichkeit. Erwähnenswert ist, dass beide Auch nach seinem Abitur war Holtei oft Gedichte auch gesungen wurden und dass der Gast in Schauberts Landsgut. 1818 erwarb Komponist des Ärndteliedes kein Geringe- er für tausend Taler ein Haus in Obernigk, rer war als Karl Maria von Weber. Unter den das bald zum Mittelpunkt des gesellschaftli- Strophen, in denen Holteis emotionales chen Lebens des Ortes wurde. Nach seiner Verhältnis zu Obernigk zum Ausdruck ge- Heirat mit der Berliner Schauspielerin Luise langt, befinden sich auch die Gedichte „Su- Rogée (die Trauung fand in der Obernigker ste nischt ack heem“ (Sonst nichts als heim) Kirche statt) war sein ’Obernigker Palais’ für sowie Der Zutabärg (Der Zobtenberg), die kurze Zeit Mittelpunkt seines Camilienlebens. als die bekanntesten Gedichte Holteis in Doch schon nach drei Monaten nahmen Hol- schlesischer Mundart gelten. Schließlich ist

57 noch das nostalgische Gedicht Derheeme wahrt. Seit 1902 besteht bis heute am Rande (Daheim) zu erwähnen, in dem der alternde des Sittenwaldes auf der Holteihöhe ein Ge- Dichter in seiner Erinnerung an den idylli- denkstein mit der Skulptur des Dichters, zu schen Ort seiner Jugend zurückkehrt, den er dem die Holteipromenade führte. An Stelle vor den zivilisatorischen Neuerungen bewah- des Hauses, das Holtei in Obernigk besaß und ren möchte. Unmittelbar mit Obernigk ver- das wahrscheinlich im Laufe der Zeit zerfal- bunden ist auch die von Holtei gegründete len war und abgerissen wurde, errichtete man Zeitschrift Der Obernigker Bote, ein Wo- ein Pensionat, „Holteihof“ genannt, das auf chenblatt, dessen 30 Ausgaben zwischen Postkarten jener Zeit noch zu sehen ist. Auch März und September 1822 erschienen, und im Gedächtnis der heutigen Bevölkerung zu Beginn von 600 Subskribenten abonniert Obernigks bleibt sein Andenken bewahrt. Das wurden. hiesige Lyzeum trägt seinen Namen und auch Das letzte Kapitel behandelt das Nachle- der Ort, wo sich sein Gedenkstein befindet, ben Holteis im Gedächtnis späterer Genera- wird von den hiesigen Einwohnern ’Wzgó- tionen. In Breslau gab es bis 1945 eine Hol- rze Holteia’ (Holteihöhe) genannt. teistraße und eine Holteihöhe, auf der zu sei- Auch die Tatsache, dass heute in polnischer nen Ehren ein Denkmal errichtet wurde. Auch Sprache in Obernigk ein Gedenkheft er- in Bad Reinerz, dessen Ehrenbürger er war, scheint, will einen Beitrag dazu liefern, die wurde nach seinem Namen eine Straße, ein Erinnerung an den Dichter im Bewusstsein der Park und ein Hotel benannt. Die Erinnerung hiesigen Bevölkerung zu bewahren. an den Dichter wurde auch in Obernigk be-

ZUSAMMENCASSUNG Erinnerungen einer ehemaligen Obernigkerin an Karl von Holtei

Die Verfasserin, eine gebürtige Obernigke- seinen späteren Besuch bei Goethe in Weimar rin, die hier bis 1945 wohnhaft war, schildert in und vieles mehr. In den Einzelheiten wird auch anschaulicher Weise das Leben und Schaffen seine Trauung mit Louise Rogée in Obernigk Holteis aus persönlicher Sicht. Zurückblickend beschrieben, die leider bereits nach vierjähri- auf das Obernigk ihrer Jugend lässt sie vor unse- ger Ehe der Tod ereilte. Auch seine zweite Ehe ren Augen diejenigen Orte und Einrichtungen mit Julie Holzbecher, die anschaulich geschil- erscheinen, die mit dem Namen des Dichters dert wird, endete mit dem frühzeitigen Tod sei- verbunden waren. Indem sie auf Holteis Auto- ner Crau. biographie zurückgreift, hebt sie interessante Es folgen Beschreibungen weiterer Rei- Einzelheiten aus seinem Leben hervor, die in sen Holteis, seiner Rückkehr nach Grafenort, der gängigen Literatur über Holtei nicht erwähnt seines Schicksals während der Revolution werden, so etwa den Verbleib des Halbwai-sen 1848, seiner Aufenthalte in Berlin, Hamburg während seiner frühen Kindheit in einer Erzie- und , und schließlich seiner Rückkehr hungsanstalt, den ersten Auftritt des 13-Jähri- nach Breslau, wo der einsame Greis im Klo- gen im Breslauer Theater, seinen Crei-willigen- ster der Barmherzigen Brüder im Alter von dienst als 17-jähriger Soldat in den Creikorps, 82 Jahren gestorben ist.

58 59 60