3TUDIAEDYTORSKIE T PODRED!DAMA0ERŠAKOWSKIEGO

Recenzenci:

Redakcja i korekta:

© Copyright by Uniwersytet Jagielloński © Copyright by Towarzystwo Wydawnicze „Historia Iagellonica”

Publikacja dofinansowana przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Publikacja dofinansowana ze środków przeznaczonych na działalność statutową Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

ISBN 978-83-??

Projekt okładki: F.H.U. Mykom

Projekt logo serii: Dorota Kotowicz, Ewa Perłakowska

Skład i łamanie: Studio Poligraficzne Dorota Słomińska Kraków, tel. 602 677 488

Druk i oprawa: Poligrafia Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego ul. Konfederacka 6, 30-306 Kraków, tel. 12 266-40-00

Towarzystwo Wydawnicze „Historia Iagellonica” z siedzibą w Instytucie Historii UJ ul. Gołębia 13, 31-007 Kraków www.iagellonica.com SPIS TREŚCI

Adam Perłakowski Wstęp ...... 7 Natalia Biłous Projekty wydawnicze oraz problemy edytorskie na Ukrainie ...... 11 Aliaksandr Hruša Po co są potrzebne „skomplikowane” publikacje źródeł historycznych? ...... 19 Elmantas Meilus O zagadnieniach publikacji źródeł historycznych na Litwie ...... 25 Wojciech Krawczuk Uwagi o tradycjach i praktyce edytorstwa źródeł ...... 33 Janusz S. Gruchała Kilka myśli o obowiązkach edytorów ...... 43 Jerzy Dygdała Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich XVI–XVIII wieku — czy wystarczy edycja akt sejmików generalnych? ...... 51 Marek Wagner Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno-wojskowych z XVII-XVIII w...... 69 Wojciech Kęder Problemy związane z wydawaniem materiałów źródłowych proweniencji watykańskiej ...... 91 Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski Źródła do dziejów przedrozbiorowego Kościoła w Polsce w nauczaniu uniwersyteckim: propozycja antologii ...... 103 Aleksandr Małow Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka i jego wojska w czasie wojny smoleńskiej ...... 113 6 Spis treści

Irmgard Nöbauer Höchst vorläuffige Bemerckungen zu dero Sprachkunst dero Josephinischen Landesaufnahme, czyli Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii ...... 125 Joanna M. Dziewulska Leona Żuławskiego «Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska 1846 wierszem» — z warsztatu edytora źródeł dziewiętnastowiecznych ... 143 Aleksander Smoliński Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej w Rosji oraz Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej z lat 1918-1941 ...... 151 Hubert Łaszkiewicz Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji metodologicznej historii wpływają na warsztat edytorski (i czy w ogóle powinny?) ...... 181 Wykaz skrótów ...... 199 Wstęp 7

WSTĘP

Publikowany tom studiów jest poświęcony problemom edycji źródeł, z jakimi zmagają się nie tylko historycy polscy, lecz również badacze z Ukrainy, Białorusi, Litwy i Rosji. Lektura tekstów bardzo wyraźnie pokazuje, że problemy, na jakie badacze z różnych krajów natrafiają w swojej pracy, są do siebie niemal bliźniaczo podobne, a history- cy częstokroć muszą sami decydować o sposobie wydawania źródeł, przyjmując własne kryteria i konsekwentnie je stosując. Na szczęście, zarówno w Polsce, jak i w sąsiednich krajach coraz silniejsza staje się świadomość ogromnego znaczenia edytorstwa źródeł nowożytnych (i nie tylko), bez których trudno sobie wyobrazić dalszy postęp badań nad poznaniem własnych dziejów. W zamyśle redakcji tom niniejszy miał przybliżyć nie tylko pro- blemy i perspektywy edycji źródeł nowożytnych, lecz także umożli- wić prezentację koncepcji oraz poglądów na te sprawy, prezentowa- nych przez naukowców zajmujących się późniejszymi epokami: XIX i XX wiekiem. Stąd też artykuły dotykające problemów edycji poematu epickiego z XIX stulecia, edycji czy dorobku historiografii rosyjskiej, dotyczącej początków Robotniczo- Chłopskiej Armii Czerwonej. Zbiór studiów otwiera artykuł Natalii Biłous z Kijowa, prezentu- jący kwestie wydawnicze i projekty edycji źródeł nowożytnych, po- dejmowanych w najważniejszych ukraińskich instytucjach naukowych, czyli Instytucie Historii Ukrainy Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, Instytucie Archeografii Ukraińskiej i Źródłoznawstwa w Kijowie oraz jego filii lwowskiej, Akademii Kijowsko - Mohylańskiej, a także Aka- demii Ostrogskiej. Z kolei Aliaksandr Hruša z Mińska zaakcentował konieczność bardzo skrupulatnego przestrzegania wszystkich zasad i norm obowiązujących przy edycji źródła historycznego, nawet gdyby miało to skutkować dużym nakładem pracy i skomplikowanym warsz- tatem edytorskim. Elmantas Meilus z Wilna krótko scharakteryzował problemy edycji źródłowych na Litwie i różnice w podejściu do źródła 8 Adam Perłakowski między zwolennikami edycji lingwistycznej a historycznej. Wojciech Krawczuk (Kraków) podkreślił rolę tradycji i praktyki edytorstwa źró- deł, ze szczególną uwagą traktując źródła epigraficzne. Z kolei Janusz S. Gruchała (Kraków) z punktu widzenia edytora dzieł literackich po- ruszył kilka ważnych problemów, z jakimi stykają się historycy, nie za- wsze umiejąc sobie z nimi poradzić: dylematy związane z transkrypcją i transliteracją. Szerokie perspektywy i nowe możliwości badań nad życiem sejmikowym Prus Królewskich znalazły się w tekście Jerze- go Dygdały (Warszawa–Toruń). Marek Wagner (Warszawa) poruszył zaś kwestię konieczności systematycznych edycji źródeł o charakterze historyczno- wojskowym, m.in. pamiętników oficerów armii koronnej, czy też sprawozdań sejmowych prezentowanych podczas obrad przez hetmanów koronnych i litewskich. Z kolei Wojciech Kęder (Kraków), analizując problemy związane z edycją źródeł watykańskich, stwier- dził, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem w wydawaniu tego typu źródeł byłoby stworzenie edycji w stu procentach wiernej oryginałowi, do czego zresztą winno zmierzać tego typu wydawnictwo źródłowe. Koncepcję opracowania źródeł do dziejów Kościoła w Polsce przed- rozbiorowej i wykorzystania go w nauczaniu uniwersyteckim jako an- tologii przedstawili Beata Wojciechowska i Waldemar Kowalski (Kiel- ce). Interesujący i mało znany epizod z okresu wojny smoleńskiej z lat 1632–1634, jakim był udział w niej oddziałów dowodzonych przez wo- jewodę połockiego Janusz Kiszkę ukazał Aleksandr Małow z Moskwy. Niezwykle cenny tekst Irmgard Nöbauer z Wiednia omawia z kolei zło- żoność i różnorodność opisów przy edycji map józefińskich obejmują- cych tereny Galicji i Lodomerii. Poza epokę nowożytną wykracza tekst Joanny M. Dziewulskiej (Kraków), traktujący o trudnościach edytorskich przy przygotowywa- niu poematu epickiego pióra Leona Żuławskiego pt. Oblężenie Lima- nowy, czyli rzeź galicyjska 1846 wierszem, wzbogacony ilustracjami dającymi wyobrażenie o strukturze rękopisu, oraz artykuł Aleksandra Smolińskiego (Toruń) omawiający najnowszy dorobek rosyjskojęzycz- nych publikacji dotyczących wojny domowej w Rosji oraz początków tworzenia Robotniczo- Chłopskiej Armii Czerwonej. Refleksje me- todologiczne związane z edycją źródeł historycznych znalazły swoje miejsce w tekście Huberta Łaszkiewicza (Lublin), podkreślającego ko- Wstęp 9 nieczność kultywowania umiejętności rzemieślniczych i przestrzegania raz już ustalonych zasad teoretycznych, bez których nowoczesne edy- torstwo po prostu nie może istnieć. Poglądy na kwestie zaprezentowane przez Autorów poszczególnych artykułów mają niewątpliwie jedną, bardzo ważną i chyba decydują- cą cechę wspólną. Bez względu na indywidualne podejście do rodza- ju źródła (dokumenty dyplomatyczne, korespondencja, poemat, mapy i dzieła kartograficzne itp.) oraz koncepcji jego edycji, należy — ich zdaniem — uczynić wszystko, aby edytowany tekst uczynić jak najbar- dziej zrozumiałym nie tylko dla specjalistów, ale również dla laików, niezajmujących się na co dzień problemami edycji źródeł historycz- nych. Zamieszczony w wydawnictwie bogaty aparat krytyczny i in- formacyjny nie może przecież przesłonić najważniejszego celu, jakim winna być komunikatywność opracowanego dzieła.

Natalia Biłous Instytut Historii Ukrainy Narodowa Akademia Nauk Ukrainy w Kijowie

PROJEKTY WYDAWNICZE ORAZ PROBLEMY EDYTORSKIE NA UKRAINIE

Edytorstwo naukowe na Ukrainie rozwija się dynamicznie, co roku ukazuje się wiele nowych opracowań źródeł historycznych. Niestety nie wszystkie wydawnictwa cechuje odpowiedni poziom naukowo- - metodologiczny, wielu edytorów boryka się też z różnego rodzaju pro- blemami. Celem niniejszego tekstu jest zaprezentowanie (naświetlenie) najważniejszych projektów wydawniczych, realizowanych w ciągu ostatnich pięciu lat (2008–2013) w instytucjach naukowych Ukrainy oraz omówienie problemów związanych z edycją źródeł historycznych z epoki nowożytnej (XVI–XVIII wiek). Obecnie na Ukrainie funkcjonuje kilka ośrodków i instytucji na- ukowych, które prowadzą działalność wydawniczą związaną z edycją źródeł w języku staroruskim oraz staropolskim. Najważniejsze z nich znajdują się w Kijowie. Są to: Instytut Historii Ukrainy Narodowej Akademii Nauk Ukrainy (NANU), Instytut Archeografii Ukraińskiej i Źródłoznawstwa (z filią we Lwowie) NANU, uniwersytety takie, jak Akademia Kijowsko- Mohylańska oraz Akademia Ostrogska. Jednym z ważniejszych projektów wydawniczych jest projekt wy- dania ksiąg Metryki Litewskiej i Ruskiej. Przodują tutaj oczywiście hi- storycy litewscy oraz białoruscy. Na Ukrainie opublikowano do tej pory tylko cztery księgi. Jest to księga nr 561: Rewizje zamków ukraińskich z 1545 roku, wydana przez Włodzimierza Krawczenkę (w przygotowa- niu jest także księga nr 563: Rewizje zamków ukraińskich z 1552 roku), 12 Natalia Biłous księga nr 220: (wyd. Petro Kułakowski) oraz księgi nr 22 i 32 wydane przez przez Andrija Błanucę i Dmitra Waszczuka. Dnia 21 marca 2012 roku w Instytucie Historii Ukrainy NANU odbyło się seminarium (okrągły stół), którego tytuł brzmiał „Późno- średniowieczne źródła z historii Ukrainy oraz Metryka Litewska: pro- blemy badawcze i edytorskie”. Podczas obrad dyskutowano nad proble- mami związanymi z edycją źródeł aktowych, przede wszystkim z epoki litewskiej. Wzięli w nim udział historycy - edytorzy z wielu instytucji naukowych. Chodziło zwłaszcza o stworzenie centrum badawczego i edytorskiego źródeł z historii Ukrainy. Materiały z samej dyskusji zo- stały opublikowane. Więcej projektów związanych jest z epoką po Unii Lubelskiej 1569 roku. Profesor Akademii Kijowsko - Mohylańskiej Natalia Jako- wenko wraz z Ihorem Teslenko i Tetianą Hrigorjewą przygotowują do druku jeden z tomów serii Korespondencji księcia Aleksandra Zasław- skiego z lat 1616–1629 z zespołu Archiwum Sanguszków, przechowy- wanego w Archiwum Narodowym w Krakowie. W opracowaniu Ihora Tesłenka przygotowywana do druku jest również Księga zamkowa mia- sta Zasławia z lat 1572–1575, znajdująca się we wspomnianym przeze mnie zespole. W roku 2012 został zrealizowany długoletni projekt wydawniczy — Inokentij Gizel. Wybrani twory (Kyjiw–Lwiw: wydawnictwo Swicza- do), w ramach którego wydano trzy tomy w czterech księgach. W jed- nym z nich umieszczono tłumaczenie z języka cerkiewnosłowiańskiego na ukraiński traktatu Gizela Миръ съ Богомъ человеку, или Покаяние святоє, примиряющее Богови человека (К., Друкарня Києво– Печерської лаври, 1669), oryginalny tekst Наука о тайне святого покаяния (К., Друкарня Києво–Печерської лаври, 1671) oraz faksy- milia niektórych prac Gizela. Materiał ten uporządkowali filozofowie z Kijowa: Larisa Dowha i Roman Kisielow. Traktaty zebrane w tych tomach z pewnością zainteresują wszystkich zajmujących się historią kultury Ukrainy w czasach nowożytnych, jak również filologów i ba- daczy historii języka (tomy te zostały przekazane do Biblioteki Insty- tutu Historii UJ podczas II Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski). Projekty wydawnicze oraz problemy edytorskie na Ukrainie 13

Autorka niniejszego artykułu pracuje z kolei nad kilkoma projek- tami związanymi z edycją źródeł staropolskich. Jest to Koresponden- cja Tomasza Zamoyskiego z mieszkańcami województwa kijowskiego z lat 1619–1628 z zespołu Archiwum Zamoyskich znajdującego się w Archiwum Głównym Akt Dawnych (AGAD) w Warszawie (wydana została korespondencja T. Zamoyskiego z mieszczanami kijowskimi i hetmanem polnym koronnym Stanisławem Żółkiewskim) i Kwerendy albo regesty z zaginionych ksiąg ziemskich i grodzkich kijowskich z lat 1571–1646. Publikacji doczekały się Przywileje miasta Kijowa z epo- ki polsko - litewskiej (Привілеї Києва кінця ХV – середини ХVІІ ст. Дослідження. Тексти, Київ: Інститут історії, „Простір”, 2013, 296 с.). W procesie przygotowania do druku są Testamenty mieszkańców miast Wołynia z XVII wieku (większość tych tekstów pisana jest w języ- ku polskim). Należy nadmienić, że problematyka edycji testamentów jest dzisiaj popularna w Ukrainie. W 2011 roku ukazały się drukiem testamenty mieszkańców miasta Kijowa z XVI wieku i pierwszej poło- wy XVII wieku (Н. Білоус, Тестаменти киян середини ХVІ – першої половини ХVІІ ст., Київ 2011, 200 с.). Opublikowano 13 tekstów cy- rylicznych z oryginałów, które ocalały z archiwum miejskiego i znaj- dują się teraz w różnych archiwach w Moskwie, Kijowie i Mińsku. Obecnie przygotowywane są testamenty szlachty lwowskiej i Ormian z XVIII wieku (w opracowaniu Oksany Winniczenko ze Lwowa) oraz szlachty wołyńskiej z XVI wieku (w opracowaniu Ludmiły Demczenko z Kijowa). W zbiorze artykułów z historii życia codziennego Ukrainy w czasach nowożytnych, w tomie drugim opublikowano kilka testa- mentów szlachty wołyńskiej i lwowskiej z XVII i XVIII wieku. W tym- że tomie opracowano ciekawe źródło sylwiczne, mianowicie rękopi- śmienną księgę kozackiego pisarza Iwana Hruszy z połowy XVII wieku (В. Зема, Silva rerum Івана Груші: шляхетська традиція в козацькій інтерпретації, w: Повсякдення ранньомодерної України, t. 2: Світ речей і повсякденних уявлень, К.: Інститут історії, 2013. — c. 183–228). Z innych projektów realizowanych w Instytucie Historii Ukra- iny NANU warto wymienić Listy hetmana Iwana Mazepy, wydane w dwóch tomach przez Wiaczesława Stanisławskiego, teksty przysięgi mirhorodskiego pułku z lat 1718 i 1732 (oprac. D. Wirski, R. Moska- 14 Natalia Biłous lenko) oraz Krótki opis Małorosji (1340–1776) (oprac. A. Bowhiria). W 2012 roku dzięki staraniom połtawskiego prof. Jurija Wołoszyna wydano ciekawe źródło z dziejów miasta Połtawy — część Rumian- cewskiego opisu Małorosji (Місто Полтава в Румянцевському описі Малоросії 1765–1769 pp., Упор., вступ. cт. і ком. Ю. Волошина. К.: Наш час, 2012, 576 с.). Jednak pierwszeństwo w edycji źródeł z XVI–XVIII wieku nale- ży przyznać Instytutowi Ukraińskiej Archeografii i Źródłoznawstwa NANU. Placówka ta, utworzona w 1991 roku, zatrudniająca pracowni- ków naukowych Komisji Archeograficznej NANU, wyznaczyła sobie od razu ambitny cel kontynuowania tradycji archeografii edytorskiej oraz prac zapoczątkowanych jeszcze przez wybitnych ukraińskich hi- storyków XIX i początku XX wieku. Podsumowując dwudziestoletnią pracę Instytutu, jego pracownicy wydali w 2011 roku zbiór artyku- łów, będących swego rodzaju sprawozdaniem ze swojej działalności, oraz całą bibliografię prac z lat 1991–2011. Jako jeden z największych udanych projektów warto wymienić kilkutomowe wydanie Archiwum Kosza Nowej Siczy Zaporoskiej: korpus dokumentów 1734–1775. Opublikowano do tej pory pięć tomów, a ostatni ukazał się drukiem w 2008 roku. Obecnie trwają prace nad dwoma kolejnymi toma- mi. Ciekawa jest także seria zatytułowana Ukraiński dyplomatariusz XVII–XVIII w.: listy i uniwersały starszyny kozackiej. Realizacja tego projektu związana jest z długoletnią działalnością wydawniczą znane- go ukraińskiego archiwisty Iwana Buticza (zm. 2007), dzięki któremu w latach 1998–2006 ukazało się kilka tomów uniwersałów hetmanów ukraińskich. Ostatni tom z tej serii wyszedł drukiem w 2008 roku (Uni- wersały Pawła Połubotka (1722–1723), oprac. W. Rinsewicz, Kijów 2008), a w trakcie przygotowania są jeszcze dwa: Uniwersały Iwana Skoropadskiego (oprac. W. Rinsewicz) oraz zbiór pt. Listy i uniwer- sały starszyzny kozackiej z XVI – pierwszej połowy XVII w. (oprac. W. Brechunenko, J. Mycyk, S. Potapenko). W 2012 roku prof. Jurij Mycyk wydał pierwszy tom zbioru dokumentów z dziejów chmielnic- czyzny, obejmujący lata 1648–1649, zaś w 2014 roku — tom drugi. Jako oddzielną publikację Jarosław Fedoruk planuje wydanie Silva re- rum Marcina Golińskiego (1648–1665). Szereg ciekawych publikacji źródłowych z XVI–XVIII wieku zamieszczono w redagowanym przez Projekty wydawnicze oraz problemy edytorskie na Ukrainie 15

J. Fedoruka czasopiśmie pt. „Ukraiński Archeograficzny Szczoricz- nyk”, którego nowa seria zapoczątkowana została w 1992 roku (ostat- nie numery: vyp. 13–14, Kijów 2009; vyp. 15, Kijów 2010; vyp. 16–17, Kijów 2012; vyp. 18, Kijów 2013). Ukraińscy historycy przygotowują do druku również źródła aktowe, zwłaszcza księgi grodzkie. Współczesne edytorstwo ksiąg sądowych odnotowuje pewne postępy. Włodzimierz Poliszczuk wraz ze znanym filologiem z Żytomierza Wiktorem Moisejenką przygotowali do druku najstarszą zachowaną zamkową księgę łucką z lat 1560–1561 (Луцька замкова книга 1560–1561 рр., yпор. Володимир Поліщук, Віктор Мойсієнко), została ona wydana w 2013 roku. Zbiór dokumentów na podstawie ksiąg grodzkich z późniejszego okresu (również w języ- ku staroruskim), dotyczący sądownictwa szlacheckiego na Wołyniu, pt. Drugie bezkrólewie na Wołyniu z lat 1586–1588. Ukraiński segment, przygotowuje Natalia Starczenko. Na podstawie ksiąg grodzkich archi- wiści z Centralnego Państwowego Archiwum Historycznego Ukrainy w Kijowie ułożyli tematyczny zbiór dokumentów, poświęcony dziejom chmielnicczyzny w latach 1648–1657, który zawiera 1012 stron. Trzecim ważnym ośrodkiem wydawniczym na Ukrainie jest Lwów. W ostatnich latach największe projekty związane z edycją źródeł były realizowane przez dr hab. Mirona Kaprala, dyrektora lwowskiej filii Instytutu Archeografii Ukraińskiej i Źródłoznawstwa NANU. Wyda- ne przez niego trzy tomy Przywilejów miasta Lwowa można oceniać jako istotny wkład w rozwój ukraińskiej archeografii. Warto ponadto wspomnieć o jego niedawno wydanej monografii pt. Ludzie korporacji: lwowski cech szewców w XVII–XVIII w., gdzie w aneksie opublikowano dokumenty dotyczące historii cechu szewskiego. Inny znany lwowski historyk, profesor Mykoła Krykun, od wielu lat pracujący nad zebra- niem i edycją źródeł z dziejów Bracławszczyzny i Podola, wydał tom źródeł o dużej objętości, pt. Dokumenty województwa bracławskiego z lat 1566–1606 oraz Inwentarz włości międzybożskiej z 1717 roku. Innym ważnym ośrodkiem wydawniczym jest Ostróg, gdzie edy- torstwem źródeł historycznych zajmują się pracownicy Akademii Ostrogskiej, Petro Kułakowskij i Wiktor Atamanenko. Pierwszy znany jest dzięki edycji ksiąg Metryki Ruskiej, drugi od wielu lat zajmuje się edycją źródeł dotyczących problematyki fiskalno - podatkowej (taryf 16 Natalia Biłous i rejestrów podatkowych oblatowanych w księgach grodzkich, zeznań składanych dla potrzeb podatkowych, rozliczeń poborców) oraz innych źródeł ważnych dla badań demograficznych i stosunków społeczno- - gospodarczych na Wołyniu w XVI wieku. Jednak mimo pewnych sukcesów w dziedzinie edytorstwa na Ukra- inie projekty wydawnicze z epoki nowożytnej nie są dziś tak popularne jak w Polsce. Dotyczy to szczególnie edycji źródeł staropolskich. Ist- nieje szereg związanych z tym problemów, a mianowicie: 1) Najważnieszy — brak funduszy, z których finansowano by takie pro- jekty. Kłopoty te często spadają na barki samych historyków, którzy na własną rękę muszą szukać źródeł finansowania (albo sponsorów) dla swoich projektów edytorskich, a to nie jest łatwe. 2) Brak zrozumienia konieczności publikacji w języku staropolskim. Niestety jest to typowa postawa, charakterystyczna nie tylko dla po- tencjalnych prywatnych sponsorów i wydawnictw, ale również i dla instytucji naukowych. Język polski jest obcy dla przeciętnego czy- telnika na Ukrainie, a także dla większości ukraińskich historyków. Uważają oni często, że wszystkie teksty trzeba tłumaczyć z języka polskiego na język ukraiński, a to powoduje zwiększanie objętości poszczególnych wydawnictw i sprawia, że ich cena znacznie wzra- sta. 3) Istnienie różnych sposobów edycji źródeł i brak jednolitych zasad wydawania tekstów staropolskich. Opracowanie edytorskie tekstów w języku staropolskim przysparza ukraińskim historykom - edytorom wiele trudności. Praktykowane są trzy sposoby wydawania tych źródeł. Pierwszy z nich zakłada, że nie wolno niczego modernizować ani zmieniać w tekście. Musi być on jak najbliższy oryginałowi, należy też zachować jego pierwotną pisownię. Przykładem takiego podejścia są wydane w 2002 roku regesty Metryki Ruskiej, czyli Wołyńskiej, gdzie wydawcy nie dokonali prawie żadnych zmian redaktorskich w nagłówkach dokumentów i w samych tekstach. Drugie podejście zakłada, iż wolno dokonywać częściowej mo- dernizacji. Przykładem tego jest edycja Korespondencji księcia Alek- sandra Zasławskiego. Zwłaszcza profesor Natalia Jakowenko uważa, że znak ó wolno dodawać automatycznie, ponieważ w starych tekstach Projekty wydawnicze oraz problemy edytorskie na Ukrainie 17 litera ta prawie nie była używana, to samo dotyczy pomijanych w tek- stach znaków diakrytycznych — ś, ć, ź, ż, ń. Twarde ł warto dodawać, jeżeli w tekście nie ma widocznego zmiękczenia. To samo dotyczy no- sówek — ę, ą. Dobrze je wprowadzić tam, gdzie wyraźnie nie zostały zignorowane. Np. jeżeli w oryginale pisze się nastompił przez om, to nie warto tego modernizować i zamieniać na ą. Wszystkie ukrainizmy (a jest ich w tekstach pisanych na ukraińskich terenach bardzo dużo) warto zostawiać bez zmian. Przy oddawaniu słów „podejrzanych”, np. tilko, liat i in., a także przy leksykalnych ukrainizmach można po- stawić wykrzyknik (!). W przypadku wielkich i małych liter nie wolno zapominać, że wszystkie toponimiczne przymiotniki, które w języku ukraińskim są pisane od wielkiej litery, w polskim trzeba pisać małą: Wołyń, ale województwo wołyńskie, Lublin, lecz trybunał lubelski etc. Natomiast wszystkie toponimy i pojęcia, które pasują do nich, w prze- ciwieństwie do języka ukraińskiego, powinny być pisane od dużej li- tery: Polak — Polacy, Rusin — Rusini, Kozak — Kozacy etc. Słowa Pan, Dobrodziej etc. warto pisać dużą literą tylko w nagłówkach do- kumentów (listów) wraz ze wszystkimi innymi znakami tytularnymi (np.: mój miłościwy Panie Stolniku wołyński, Panie i Bracie), natomiast w samym tekście dokumentu wszędzie pisze się od małej litery. Zwolennicy trzeciego podejścia trzymają się znanej wszystkim edy- torom Instrukcji wydawniczej dla źródeł historycznych. Od XVI do po- łowy XIX w., wydanej przez Kazimierza Lepszego w 1953 roku, czyli modernizują pisownię tekstu, zachowując jednak, w miarę możności, wszystkie jego właściwości językowe w celu ułatwienia badaczom czy- tania i zrozumienia źródła. Należy jednak stwierdzić, że takich osób jest niewiele, a większość ukraińskich historyków hołduje zasadzie edycji źródeł bez wprowadzania jakichkolwiek zmian i modernizacji (zob. teksty źródłowe wydane przez prof. J. Mycyka). Wydaje się jednak, że Instrukcja wydawnicza… nie zawsze pasuje do wydania XVI–XVIII - wiecznych źródeł z terenów Ukrainy. Wpro- wadzenie modernizacji tekstu nie pokazuje regionalnych językowych osobliwości, a prawdę mówiąc, ignoruje je. Nie zawsze przecież brak nosówek w tekstach świadczy o tym, że ludzie współcześni wymawiali te słowa z nosówkami. Podobnie jest z innymi znakami. 18 Natalia Biłous

Mniej problemów mają ukraińscy historycy z edycją źródeł w języ- ku staroukraińskim, czyli staroruskim. Wyznają oni zasadę, że źródła należy wydawać w sposób jak najbardziej zbliżony do języka oryginału i zgodnie z istniejącymi regułami. Przy publikacji źródeł powołują się przeważnie na Zasady wydania, wypracowane przez archiwistę Wik- tora Straszka oraz filologa i profesora Wasila Nimczuka. Ukraińscy historycy akceptują również bardzo dokładne Metodyczne rekomen- dacje do edycji źródeł cyrylicznych..., autorstwa białoruskiego histo- ryka Aliaksandra Hruszy. Różnica w poglądach w tej kwestii między ukraińskimi i białoruskimi historykami- edytorami nie jest duża, cho- ciaż Ukraińcy — w przeciwieństwie do Białorusinów — najczęściej hołdują uproszczonemu systemowi wydania. Wszystkie więc zmiany związane z modernizacją tekstów zależą od tego, jaki typ publikacji wybiera edytor: dyplomatyczny, który dopuszcza częściową moderni- zację, krytyczno- dyplomatyczny, tzn. jak najwierniejszy oryginałowi, czy popularny — z modernizowaną pisownią. Ostatni typ dotyczy pu- blikacji przeznaczonej dla szerszego kręgu czytelników i badaczy. Podsumowując, chciałabym zauważyć, że obecnie brakuje no- wych zasad edycji źródeł, które — w miarę możliwości — zadowala- łyby wszystkich badaczy, podkreślały indywidualność oraz językowe osobliwości publikowanych źródeł. W edytorstwie źródeł historycz- nych z epoki nowożytnej ważny jest aspekt historii języka, zwłaszcza w przypadku terenów Rzeczypospolitej polsko - litewsko - ruskiej, w tym i obszarów dzisiejszej Ukrainy oraz Białorusi. Wszystkie zmiany edy- torskie i reguły warto dokładnie omówić w przedmowie edytorskiej (archeograficznej) do wydawanego źródła. Po co są potrzebne „skomplikowane” publikacje źródeł historycznych? 19

Aliaksandr Hruša Centralna Naukowa Biblioteka im. Jakuba Kołasa Narodowej Akademii Nauk Białorusi w Mińsku

PO CO SĄ POTRZEBNE „SKOMPLIKOWANE” PUBLIKACJE ŹRÓDEŁ HISTORYCZNYCH?

Cechą charakterystyczną współczesnego edytorstwa jako dyscypliny naukowej jest wielki dystans pomiędzy praktyką realizacji jej celów a ugruntowaniem podstawowych zasad naukowych (dlatego na razie wstrzymam się od użycia w stosunku do edytorstwa terminu „nauka”). Jest ona najbardziej widoczna w edytorskiej działalności badaczy z Eu- ropy Wschodniej. Edytorzy- praktycy są mało podatni na nieliczne teo- retyczne wynalazki1. Ich naukowe podejście często nie jest dostatecz- nie przemyślane i nie zawsze uwzględnia realne zapotrzebowania nauki historycznej. Metody i sposoby stosowane przez edytorów - praktyków w najlepszym wypadku opierają się na istniejącej tradycji, choć czę- ściej są one dowolne i nie stanowią jednolitego systemu z trwałymi i zbalansowanymi związkami między jej elementami2. Jeden z najważniejszych i nierozwiązanych problemów dotyczących wydawania źródeł historycznych stanowi kwestia treści informacji do-

1 Z najbardziej znaczących prac z zakresu teorii edytorstwa zob.: Е.М. Добруш- кин, Основы археографии: Учебное пособие, Москва 1992. 2 Do nielicznych wyjątków należy praca S.M. Kasztanowa: С. М. Каштанов, Актовая археография, Москва 1998. Wśród opublikowanych przez niego źródeł historycznych są: Россия и греческий мир в XVI веке, отв. ред. С.М. Каштанов; под- гот. к публ. С.М. Каштанова, Л.В. Столяровой, Б.Л. Фонкича, t. 1, Москва 2004; С.М. Каштанов, Договор России с Ливонией 1535 г., „Проблемы источниковеде- ния”, 1 (2006); tenże, Исследование о молдавской грамоте XV века, Москва 2012. 20 Aliaksandr Hruša starczanej i przekazywanej w publikacji. Głównym przedmiotem więk- szości współczesnych publikacji jest tekst źródła zaopatrzony w dane o miejscu przechowywania dokumentu, w nagłówek określający typ umowy prawnej, jej strony, czas i miejsce zawarcia, komentarze doty- czące treści źródła oraz ogólne wiadomości nieodnoszące się do głów- nego tekstu. Czy wystarczy podawać tylko takie informacje i w takim zakresie? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, wychodząc — po pierwsze — od celu, do którego dążymy podczas przygotowywania źródła historycznego do edycji, po drugie — od ogólnych wymogów w stosunku do materiału naukowego, po trzecie — od poziomu zapo- trzebowania i perspektyw nauki historycznej. Głόwnym celem publikacji źródła historycznego jest stworzenie jego edytorskiej kopii w dużym nakładzie, tak by mógł pracować z nim szeroki krąg badaczy bez odwiedzania archiwum. Środki, za pomocą których edytor przygotowuje tę kopię, są różne. To nie tylko wprowa- dzenie tekstu, ale również i publikacja faksymile dokumentu, scharak- teryzowanie osobliwości pisma, przekazu oryginalnego tekstu itd. Rze- czą zasadniczą przy przygotowaniu edycji dokumentu jest to, że edytor pracuje nad wydaniem nie tylko tekstu źródła, lecz samego źródła, któ- rego definicja wykracza poza pojęcie tekstu. Źródło historyczne jest połączeniem (nazwijmy je umownie) wewnętrznych i zewnętrznych cech dokumentu, do których odnoszą się, oprócz tekstu, także miejsce przechowywania dokumentu, jego rozmiar, materiał, ortografia, pale- ografia, osobliwości pisma, znaki wodne, pieczęcie, ślady pozostawio- ne po wykonaniu materiału dla pisma (pergaminu), ślady wskazujące na zewnętrzny sposób funkcjonowania i przechowywania dokumentu (w pierwszej kolejności linie zgięć nośnika tekstu), napisy, uwagi itd. Zatrzymajmy się na ogólnych wymaganiach w stosunku do materia- łu naukowego. Badacz nie tylko zaznacza cechy źródła, ale również na ich podstawie dokonuje podstawowego badania, w rezultacie którego stwierdza, czy dokument jest autentyczny, czy sfałszowany, nieodno- szący się do jego wystawcy prawnego, czasu, miejsca wystawienia itd., a odzwierciedlający inne realia innego czasu. Nie trzeba tłumaczyć, że takie badanie źródła jest możliwe tylko w wypadku, jeśli będzie opie- rać się na wszystkich jego cechach, które powinny być podane w pu- blikacji. Badacz winien wiedzieć, na podstawie jakich danych edytor Po co są potrzebne „skomplikowane” publikacje źródeł historycznych? 21 doszedł do wniosków na temat pochodzenia źródła. Jest to potrzebne badaczowi po to, aby samodzielnie dokonywać krytyki materiału, kory- gować, uzupełniać, a w razie potrzeby i podważać wnioski edytora. Większość współczesnych publikacji dokumentów historycz- nych odpowiada zainteresowaniom historyków tzw. ogólnego profi- lu, badających tradycyjnymi metodami problemy życia społecznego, ekonomicznego, politycznego, kulturowego i religijnego, lecz nie- uwzględniających zainteresowań historyków zajmujących się nauka- mi pomocniczymi historii. Jednak badacz specjalizujący się w dyplo- matyce ma prawo wiedzieć, z jakich elementów i formuł składają się dyplomatyczne komponenty formularza (w danym wypadku wyrażam protest przeciwko publikacji dokumentów ze skróconą częścią formu- larza, nawet jeśli część ta jest uważana za „standardową”), winien też mieć możliwość zrekonstruowania (według napisów i zaznaczeń), jak funkcjonował ten dokument oraz kiedy i przez kogo był on badany. Pa- leograf ma prawo dysponować informacjami o osobliwościach grafiki pisma i ręki. Sfragistyk nie może zostać ograniczony w zakresie infor- macji o pieczęciach, sposobach i środkach ich przymocowania. Filigra- nolog powinien mieć określony zasób wiadomości o znakach wodnych papieru itd. Charakterystyka wspomnianych cech nie może być frag- mentaryczna, ale wyczerpująca w takiej mierze, w jakiej może zado- wolić zapotrzebowanie specjalistów w zakresie dyplomatyki, paleogra- fii, sfragistyki, filigranologii i innych nauk pomocniczych historii. Na jakiej podstawie i z jakich przyczyn zainteresowania tych specjalistów mogą być ignorowane przez edytorów? Ja takich przyczyn nie znajduję, oprócz jednej — stosunku do tych nauk jako do nauk „drugorzędnych”. To, o czym będę mówić odnośnie do publikacji źródła historycznego, być może ułatwi zmianę takiego stosunku do wspomnianych nauk. Spójrzmy na potencjał naukowy niektórych cech źródeł historycz- nych, będących przedmiotem badań specjalistów, ale zróbmy to tro- chę inaczej niż dotychczas. Zaznaczenie takiego skrótu, jak kontrakcja (usunięcie liter w środku wyrazu), za pomocą którego oddawało się skrócenie wyrazów, mających z reguły znaczenie religijne albo skła- dających się z trzonów wyrazów o danym znaczeniu, pozwoli wyjaśnić związek tej praktyki ze starożytną tradycją piśmiennictwa religijnego, z tym, jak te wyrazy były postrzegane w piśmiennictwie urzędniczym 22 Aliaksandr Hruša i jak w ogóle było odbierane piśmiennictwo urzędnicze. Odnieśmy się do innych cech paleograficznych. Znana litewska badaczka Irena Va- likonite nie bez ironii ustosunkowała się do zaaprobowanego przeze mnie podejścia do publikacji źródeł historycznych i nazwała to pro- pozycją, aby zaznaczać każdą kropkę3. Nie jestem zupełnie przeciwny takiej właśnie interpretacji mojego podejścia. A po ukazaniu się mojej instrukcji wydawniczej4, na którą powoływano się w wielu publika- cjach, jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu o konieczności zaznaczenia w edycji wszystkich znaków oraz kropek z rozlicznymi ich wariantami. W danym wypadku zwracam uwagę na jeden z typów kro- pek, a mianowicie ten, który pełni funkcję tzw. pogranicznych sygna- łów, czyli znaków rozdzielających jednostki tekstu — wyrazy (lub gru- py wyrazów)5. Kiedy pismo było niezwięzłe lub małozwięzłe, odstęp między wyrazami nie do końca skutecznie pełnił rolę pogranicznych sygnałów. Dlatego musiały być wprowadzone dodatkowe, analogiczne sygnały, m.in. kropki. Ten sygnał, jak również i inne były potrzebne nie tylko dla szybkiego czytania, ale w pierwszej kolejności także do czyta- nia na głos, co stanowiło powszechną praktykę w średniowiecznej Eu- ropie i miało rozmaite podstawy wśród różnych grup społecznych oraz

3 И. Валиконите, Публикация Литовской Метрики в Беларуси набирает ско- рость, „Новости Литовской Метрики за 2006” 9 (2008), s. 18. 4 Метадычныя рэкамендацыі па публікацыі рукапісных актавых кірылічных крыніц у Беларусі (XIII–XVIII стст., перыяд Вялікага княства Літоўскага), аўтар- - складальнік А.І. Груша, Мінск 2003. Przedstawiona w tych rekomendacjach meto- dyka edycji zrealizowana w: Перапіс войска Вялікага княства Літоўскага 1528 г. Метрыка Вялікага княства Літоўскага. Кніга 523. Кніга Публічных спраў 1, падрыхт. А.І. Груша, М.А. Вайтовіч, М.Ф. Спірыдонаў, Мінск 2003; Судебная книга витебского воеводы, господарского маршалка, волковыского и оболецкого державцы М.В. Клочко. Литовская метрика. Книга № 228. Книга судных дел № 9. 1533–1540 гг., подг. к печ. В.А. Воронин, А.И. Груша, И.П. Старостиной, А.Л. Хорошкевич, Москва 2008; А.І. Груша, Мяноўная грамата князя Васіля Нарымонтавіча і фарміраванне пісьмовай культуры ў прававой сферы Вялікага княства Літоўскага ў апошняй трэці XIV – першай трэці XV ст., Мінск 2010, s. 86–90. 5 O sygnałach pogranicznych, zob. Е.М. Сморгунова, О пограничных сигналах в скорописи (наблюдения над графикой смоленских грамот XVII века), w: Иссле- дования источников по истории русского языка и письменности, Москва 1966. Zob. też: А.І. Груша, Беларуская кірылічная палеаграфія: Вучэбны дапаможнік для студэнтаў гістарычнага факультэта, Мінск 2006, s. 47–48. Po co są potrzebne „skomplikowane” publikacje źródeł historycznych? 23 w rozmaitych sytuacjach. W nauce zachodniej problematyce tej poświę- cono wiele artykułów, a nawet książek6. Kwestia istnienia wspomnia- nej praktyki nie była dotąd poruszana przez badaczy Europy Wschod- niej. A przecież ma ona duże znaczenie dla nauki, zajmowanie się nią jest zadaniem stojącym przed historykami różnych specjalizacji. Rola edytora w danym wypadku polega na tym, aby udostępnić informa- cje o ustnym sposobie czytania na podstawie konkretnego dokumentu. Mówiąc o pogranicznych sygnałach, nie można nie wspomnieć o takim ich typie, jak litery nadrzędne oraz tzw. tytła i tytłopodobne litery. One również powinny być dokładnie zaznaczane w publikacji. Są to tylko pojedyncze przykłady. Innymi słowy, dane, które są pod różnym kątem analizowane w ra- mach nauk pomocniczych historii, mogą uzupełnić nasze wiadomości o kulturze piśmienniczej i pisemnym sposobie komunikacji. Ich bada- nie stanowi jeden z wiodących kierunków współczesnej historiografii europejskiej7. Starałem się tu uzasadnić konieczność dokładniejszego przedsta- wienia w publikacji źródła historycznego nie tylko tekstu, ale również jego cech. Podstawą takiego podejścia są: cel publikacji, czyli wydanie samego źródła, a nie tylko jego tekstu, konieczność przedstawienia ma- teriału, na którego podstawie badamy kwestię pochodzenia źródła, ko- nieczność wskazania wiadomości, z którymi pracują specjaliści w dzie- dzinie nauk pomocniczych historii, a nie tylko historycy „ogólnego profilu”, konieczność zaznaczenia danych przybliżających problemy kształtowania się kultury piśmienniczej i funkcjonowania pisemnego

6 Np. P. Saenger, Space between Words: the Origins of Silent Reading, Cambridge 2000. 7 Przeglądy historiograficzne badań poświęconych problemom pisma w krajach średniowiecznych Zachodniej i Środkowej Europy: E. Potkowski, Średniowieczna kul- tura piśmienna: piśmienność sakralna, piśmienność pragmatyczna, w: tegoż, Książka i pismo w średniowieczu: Studia z dziejów kultury piśmiennej i komunikacji społecznej, Pułtusk 2006 (pierwsza redakcja: Problemy kultury piśmiennej łacińskiego średniowie- cza, PHum., t. 3, 1994; A. Adamska, Średniowiecze na nowo odczytane. O badaniach nad kulturą pisma, RH, t. 65, 1999; C.F. Briggs, Historiographical Essay. Literacy, Reading, and Writing in the Medieval West, JMH, vol. 26, no. 4, 2000; J. Kaliszuk, Przemiany społecznych funkcji pisma w pόźnym średniowieczu. Programy badawcze i ich rezultaty, w: Historia społeczna pόźnego średniowiecza. Nowe badania, pod red. S. Gawlasa, Warszawa 2011. 24 Aliaksandr Hruša sposobu komunikacji. Jakich wyników oczekujemy od tego typu edy- cji? Im więcej wiadomości o samym źródle historycznym zawiera pu- blikacja, tym większy ma ona potencjał naukowy i jest przydatna dla znacznie większego kręgu badaczy różnych specjalności. Wciągnięcie do badania źródła maksymalnie dużej liczby badaczy sprzyjać będzie nie tylko ustaleniu pełniejszych danych o tym źródle, ale także wni- kliwszej analizie informacji w nim zawartych. Zakres problemów kształtujących przedmiot badań nauk pomocni- czych historii zajmujących się analizą rękopisów pozwoli stwierdzić, że edytorstwo ma szansę pełnić specyficzne funkcje: może zwracać uwagę badaczy na nowe informacje o wydawanym źródle historycz- nym i zachęcać historyków do ich analizy. Taka praca będzie stymu- lować podjęcie aktualnych dla nauki historycznej zadań i sprzyjać ich skutecznemu rozwiązywaniu. O zagadnieniach publikacji źródeł historycznych na Litwie 25

Elmantas Meilus Instytut Historii Litwy w Wilnie

O ZAGADNIENIACH PUBLIKACJI ŹRÓDEŁ HISTORYCZNYCH NA LITWIE*

W adnotacji dotyczącej panelu dyskusyjnego „Edycja źródeł — ogra- niczenia i perspektywy” organizatorzy napisali: Z pewnością odmienny sposób podejścia do edycji źródła prezentują uczeni białoruscy, a inny litewscy, choć dotyczy to tych samych dokumentów, na przykład z Me- tryki Litewskiej. Chcemy, żeby właśnie podczas naszych obrad te sta- nowiska zostały skonfrontowane1. Ponieważ nie zajmuję się publiko- waniem Metryki Litewskiej ani nie jestem archeografem, nie czuję się na siłach, by móc w sposób wystarczająco kompetentny podjąć dysku- sję na temat problemów publikacji tego źródła. Mogę tylko wypowie- dzieć swoje zdanie — jako historyk korzystający z publikacji Metryki Litewskiej — chociaż i tak tylko w niewielkim zakresie, gdyż jestem badaczem nie XVI, a XVII i XVIII wieku. Białoruscy i litewscy hi- storycy publikują obecnie księgi Metryki Litewskiej z XVI w. Mimo to postaram się przynajmniej krótko przedstawić kilka dyskutowanych w ostatnim czasie na Litwie zagadnień związanych z Litewską Metryką i wskazać problemy, z którymi zetknąłem się sam jako początkujący wydawca źródeł. Mniej więcej dziesięć lat temu w recenzjach litewskich i białoru- skich publikacji Metryki Litewskiej specjaliści od starodawnych źró- deł pisanych cyrylicą — Tatiana Tymczenko i Aleksander Lifszyc —

* Niestety ze względów technicznych autor nie mógł dokonać ostatecznej korekty tekstu. Tekst publikujemy jedynie po naniesieniu niezbędnych zmian redakcyjnych. 1 http://www.secondcongress - krakow.pl/program. 26 Elmantas Meilus twierdzili, że w tej chwili stosowane są dwa główne sposoby publikacji źródeł — „historyczny” [...] i „lingwistyczny”. Lingwistyczne zasady wydawnicze zakładają: przepisywanie tekstu z dokładnością co do li- tery, w tej samej kolejności [...], zachowując oryginalną interpunkcję. [...] W wydaniach historycznych [...] dopuszczalne są uproszczenia gra- ficzne i ortograficzne na różnym poziomie [...], zakłada się możliwość stosowania nowoczesnych zasad stawiania znaków przestankowych. [...] Jeśli publikacja jest przygotowywana w oparciu o zasady lingwi- styczne, można natrafić na różnego rodzaju trudności techniczne [...], natomiast wydanie historyczne — za takie uważane są publikacje Me- tryki Litewskiej — mimo iż wydaje się łatwiejsze, wymaga od wydawcy stawienia czoła znacznie większej ilości wyzwań. Musi on uporać się z zagadnieniami natury właśnie lingwistycznej: rozszyfrowanie skró- tów, umieszczenie w wierszu liter wyniesionych ponad linijkę, stawianie w odpowiednim miejscu znaków przestankowych i tak dalej. Rozwią- zanie tych problemów może stanowić kłopot nawet dla zawodowego lingwisty i bez wątpienia przekracza granice kompetencji nawet naj- lepszego historyka2. W odpowiedzi na takie rozważania lingwistów najznamienitszy być może litewski wydawca Metryki Litewskiej i źródeł do historii miast Algirdas Baliulis pisał: Ogłaszając drukiem źródło historyczne, nie należy koncentrować się na problemach lingwistycznych, zachowywać znaki przestankowe tak, jak występują w rękopisie. [...] Dla historyków ważna jest treść dokumentów; graficzne wyrażenie słów nie nadaje im jakiegoś nowego znaczenia, ponieważ to samo słowo na tej samej stro- nie bywa napisane w różny sposób i nie da się w tym rozpoznać żadnego systemu. [...] Toteż należy sądzić, że radykalne zmienianie dotychczaso- wych i tworzenie nowych zasad publikacji, w momencie gdy praktyka przygotowywania rękopisów do druku została już niemal powszechnie przyjęta i utrwalona, nie jest najlepszym pomysłem. Jednak już wtedy poparł on twierdzenie, że należałoby zapewne mniej lub bardziej mo- dernizować również dokumenty napisane cyrylicą, a może nawet trans-

2 T. Timčenko, A. Lifšicas, Dėl Lietuvos Metrikos leidybos, Lietuvos Metrikos nau- jienos, 6–2002, Vilnius 2003, s. 26. O zagadnieniach publikacji źródeł historycznych na Litwie 27 krybować je na znaki łacińskie3 (!). Po kilku latach Baliulis w sposób jeszcze bardziej dobitny opowiedział się za możliwością publikowania wydawanych na Litwie ksiąg Metryki Litewskiej z użyciem znaków łacińskich, które dla litewskich i zachodnioeuropejskich czytelników są bardziej przystępne, twierdził, iż treść źródła wcale by od tego nie ucierpiała...4 Wydaje się zatem, że najważniejsze różnice między poglądem lin- gwistycznym a historycznym (krytycznym) sprowadzają się do tego, iż zwolennicy pierwszego starają się nie naruszać interpunkcji rękopisu i nie pozwalają na interpretację tekstu z punktu widzenia historii i pra- wa, natomiast historycy nie zgadzają się na pozostawianie interpunkcji manuskryptu, znaki przestankowe stawiają zgodnie ze współczesnymi regułami języka albo w oparciu o sens tekstu, innymi słowy — poddają tekst interpretacji. W taki sposób przygotowane do druku teksty są dla historyków w pewnej mierze wygodniejsze do studiowania i cytowa- nia. Inne różnice nie mają tak istotnego znaczenia. Mimo wszystko, jakkolwiek by na rzecz patrzeć, można skonstatować, że nie ma ani jednej publikacji, która zadowoliłaby każdą ze stron. Zatem jak pisał Algirdas Baliulis: Być może słuszniej byłoby dojść do wniosku, że jeśli ani jedno wydanie nie zbliża się do ideału, to dla nauki nie ma istotnej różnicy, które typy publikacji są bardziej czy mniej adekwatne w sto- sunku do tekstu rękopisu; badacz proponuje więc szukać złotego środka między lingwistycznym a krytycznym wydawaniem źródeł5. Patrząc na księgi Metryki Litewskiej wydane w ciągu prawie dwu- dziestu lat na Litwie (i w gruncie rzeczy również na Białorusi), można zauważyć, że każdy redaktor, choć rzeczywiście kieruje się przyjętymi regułami, stara się jednak publikować zgodnie z własnym sądem, bo tyl- ko on odpowiada za popełnione błędy. Mimo to przynajmniej dla arche- ografów — wydawców Metryki Litewskiej, pracujących w Instytucie Historii Litwy, najważniejsze jest właściwe odczytanie i interpretacja

3 A. Baliulis, Replika Lietuvos Metrikos skelbimo taisyklių klausimu, Lietuvos Metrikos naujienos, 7–2003, Vilnius 2005, s. 41–42. 4 A. Baliulis, Kirilica rašytų Lietuvos istorijos šaltinių kai kurios skelbimo proble- mos, Istorijos šaltinių tyrimai, sudarė D. Antanavičius, D. Baronas, t. 1, Vilnius 2008, s. 299–313. 5 Tamże, s. 305. 28 Elmantas Meilus tekstów, uniknięcie opuszczeń słów czy linijek oraz trzymanie się — w większym lub mniejszym stopniu — zasad publikowania źródeł6. Wybierają oni drogę upraszczania publikacji i większej przystępności drukowanych tekstów Metryki Litewskiej7, co mi osobiście — jako historykowi–odbiorcy — podoba się, bo pozostawia dużą przestrzeń, by doświadczyć radości własnego odkrywania. Teraz poświęcę nieco uwagi omówieniu problemów, z którymi ze- tknąłem się sam, przygotowując do druku dwa tomy Źródeł dotyczą- cych okupacji moskiewskiej na Litwie w połowie XVII wieku. Podczas przygotowywania tomu pierwszego, Księgi Rady miasta Wilna od 1657 do 1662 r. 8, napisanej praktycznie w całości po polsku (są tam też frag- menty łacińskie), publikowane źródło staraliśmy się przepisać, trzyma- jąc się pewnych zasad, z których najważniejsza była następująca: prze- pisany tekst ma być jak najwierniejszy oryginałowi, ale jednocześnie nieobciążający zanadto dzisiejszego czytelnika. Mogliśmy postąpić odwrotnie, czyli przyjąć zasadę uproszczonego tekstu źródła. Zwracali już na to uwagę językoznawcy, jednak ja jako historyk nie czuję się na tyle kompetentnym znawcą języka polskiego, aby dokonać transkrypcji języka źródła. Uwaga ta dotyczy w zasadzie wszystkich litewskich hi- storyków, którzy chcą wydawać źródła z epoki nowożytnej. Wszystkie z nich są przecież pisane w języku obcym dla Litwinów. Trzeba znać doskonale język źródła, wszak pisać i zrozumieć nie jest tym samym. Naturalne więc, że trzeba korzystać z pomocy specjalistów w tej dzie- dzinie, a to nie dość, że jest kosztowne, to powoduje wydłużenie pro- cesu edycji danego źródła, może też nieść ze sobą inne komplikacje.

6 Szerzej na ten temat: H. Lulewicz, Problemy edytorskiego opracowania tekstów ruskich z XVI–XVII wieku, w: Teoria i praktyka edycji nowożytnych źródeł w Polsce (XVI–XVIII w.), pod red. A. Perłakowskiego, Kraków 2011, Studia Edytorskie, t. 1, pod red. A. Perłakowskiego, s. 78–79. 7 Należy w tym miejscu skonfrontować pierwsze na Litwie wydanie Metryki Lite- wskiej: Lietuvos Metrika, Knyga nr 5 (1427–1506). Užrašymų knyga 5. Parengė ir pratarmę bei komentarus parašė E. Banionis, Vilnius 1993, ss. 404) i z jej poprawionym i uzupełnionym wydaniem, który ukazał się po 20 latach: Lietuvos Metrika. Knyga nr 5 (1427–1506). Užrašymų knyga 5. Parengė A. Baliulis, A. Dubonis, D. Antanavičius, Vilnius 2012, ss. 516). 8 XVII a. vidurio Maskvos okupacijos Lietuvoje šaltiniai, t. 1: 1657–1662 m. Vilniaus miesto tarybos knyga, sudarė E. Meilus, parengė M. Čiurinskas, A. Kamin- skas, E. Meilus, Vilnius 2011. O zagadnieniach publikacji źródeł historycznych na Litwie 29

Powstaje wtedy pytanie: po co w ogóle wydawać źródła? Mogą one przecież jeszcze pozostawać nietknięte przez wiele lat w archiwum. W tekście drukowanym stosowaliśmy te same grafemy, z wyjątkiem liter ſ (es) i ʒ (zet) oraz — w słowach łacińskich — końcówki dopeł- niacza -æ, które (w naszej publikacji inaczej niż w oryginale) zostały wyrażone w zwykły sposób, zgodnie z powszechnie przyjętą trady- cją. Natomiast inne polskie litery drukowane zostawione są w takiej formie, jak przepisujący odczytali w tekście oryginału. Kierowali się oni przekonaniem, że nie ma potrzeby tłumaczenia języka polskiego z XVII wieku na język polski z wieku XX–XXI, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, drukiem ogłaszane zostaje źródło dokumentów magistratu stolicy Litwy właśnie z XVII wieku, spisane tak, jak w tamtym czasie w warunkach okupacji w Wilnie pisano. Po drugie, nie poprawiając dawnej maniery piśmienniczej, a nawet zdarzających się w oryginale uchybień w stosowaniu ówczesnej polszczyzny, pozostawiamy czytel- nikowi możliwość wyrobienia sobie opinii na temat znajomości języka polskiego przynajmniej w ówczesnym wileńskim magistracie. Tekst minimalnie został przez nas uzupełniony znakami przestanko- wymi — kropkami i przecinkami. Skróty zastępujące fragmenty słów zostawiliśmy tak, jak były, a te, które zdarzały się w środku słów w po- staci opuszczonych liter lub połączeń literowych, rozwinęliśmy. Zacho- waliśmy też często występujące w rękopisie wielkie litery. Przy transkrypcji łacińskich dokumentów również staraliśmy się nie oddalać od oryginalnej pisowni, jednak w publikacji nie została ona przekazana ze szczególną dokładnością graficzną, ułatwiając — przez taką redakcję tekstu — pracę jego odbiorcy. Nierozwinięte zostały tyl- ko najbardziej pospolite skróty. Prawie niezmieniona pozostała inter- punkcja. Teraz zatem, wobec faktu, iż zachowano oryginalną pisownię, nasu- wa się pytanie, czy rzeczywiście pisownia pozostała taka, jak w orygi- nale, i czy pojęcie przekazania oryginalności pisma źródłowego przy- jęte przez wydawców może zostać zaakceptowane przez współczesną archeografię? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie pozostawmy od- biorcom i bardziej kompetentnym w tej dziedzinie naukowcom9.

9 Problemy te porusza też H. Łaszkiewicz, Wierność rękopisowi czy wierność idei? Uwagi na temat zasad edycji tekstów źródłowych, w: Teoria i praktyka…, s. 25–30. 30 Elmantas Meilus

Litewscy wydawcy źródeł, przepisując słowa tekstów napisanych po polsku, zazwyczaj transkrybują je za pomocą współczesnych znaków, unowocześniając tylko pisownię, pozostawiając natomiast szczególne właściwości języka i formy gramatyczne. W naszej publikacji (pierw- szego tomu Źródeł dotyczących okupacji moskiewskiej Litwy), mając na względzie zachowanie autentyczności tekstu, właściwie niczego nie unowocześnialiśmy, staraliśmy się zachować pisownię taką, jaka była w źródle, jednak teraz, patrząc już z perspektywy czasu, skłonny jestem sądzić, że mimo wszystko należało być może uporządkować przynaj- mniej pisownię wielkich liter. Niemniej jednak po wczytaniu się w tekst przestaje ona przeszkadzać i wydaje się, że ukazuje koloryt ówczesnej kancelarii. Słyszy się uwagi, że będzie dużo problemów przy cytowaniu takie- go tekstu, jednak wydaje mi się, że to wydumany kłopot. Wystarczy zaznaczyć przy cytacie (a jeśli będzie on przywoływany wiele razy, to omówić szerzej przy pierwszym zamieszczeniu go), że tak jest w publi- kacji, i problemu być nie powinno. Jakkolwiek by było, nasza próba przekazania tekstu takiego, jaki znajdujemy w źródle, nie uniknęła ingerencji wydawców w tekst ory- ginalny i niestety, jak teraz zdajemy sobie sprawę, nie udało nam się zapobiec pewnym niedociągnięciom w stosowaniu przyjętych zasad publikacji. Niemniej porównując publikację z mikrofilmem oryginału, trzeba przyznać, że tekst został przepisany bez większych błędów czy opuszczeń. Z podobnymi problemami zetknęliśmy się przy publikacji drugiego tomu serii, pod tytułem Akta okupacyjnej władzy rosyjskiej na Litwie z lat 1655–1661, w którym większość dokumentów została spisana moskiewską cyrylicą10. Tutaj jednak staraliśmy się zrobić wszystko jak najprościej, w sposób jak najbardziej zrozumiały i przystępny zarówno z punktu widzenia ortografii, jak i interpunkcji. Niestety w obydwu tomach nie udało się uniknąć bolesnych prze- oczeń i błędów, za które odpowiedzialność ponosi redaktor. Usprawie- dliwia się on jednak brakiem doświadczenia w tej dziedzinie, ogromną

10 XVII a. vidurio Maskvos okupacijos Lietuvoje šaltiniai, t. 2: 1655–1661 m. rusų okupacinės valdžios Lietuvoje dokumentai, sudarė E. Meilus, parengė I. Gerasimova, E. Meilus, S. Žemaitis, Vilnius 2011. O zagadnieniach publikacji źródeł historycznych na Litwie 31 objętością publikowanych źródeł i w efekcie — brakiem czasu. Ten właśnie faktor, jak sądzę, staje się coraz ważniejszy — przynajmniej na Litwie — dla wszystkich związanych z publikacją źródeł, w tym Me- tryki Litewskiej, gdyż pod presją krótkich terminów wyznaczonych na wykonanie projektów, z którymi są związane finanse na przygotowanie i wydanie źródeł, błędy okazują się nieuniknione. tłum. Antoni Urmański

Wojciech Krawczuk Instytut Historii Uniwersytet Jagielloński

UWAGI O TRADYCJACH I PRAKTYCE EDYTORSTWA ŹRÓDEŁ

Edycja źródeł traktowana jest przez ogół historyków ambiwalentnie: z szacunkiem podszytym pewną dozą powątpiewania1. Wyczuwalna rozterka wynika z realnej oceny możliwości, chodzi tu o zasadnicze pytanie — na ile historyk przygotowany jest do tego zadania? W toku studiów może poznać zawiłości paleografii i neografii, lecz kwestie rozwoju danego języka czy specjalistyczne zajęcia z teorii i praktyki tłumaczeń nie znajdą się raczej w harmonogramie. Rzecz jasna, można zdobyć tę wiedzę na studiach filologicznych, nie każdy się jednak na takie rozwiązanie decyduje2. Innym problemem są kwestie tradycji wydawniczych. Nieczęsto się o nich dyskutuje, są pewną stałą wartością, ukształtowaną przez całe pokolenia badaczy. Z pewnością zbyt rzadko w naszych polskich wa- runkach stykamy się z tradycją edytorską dziedziczoną w obrębie trwa- łych zespołów. Niewiele istnieje takich grup, a ich dorobek zasługuje na szacunek, nie jest bowiem łatwo źródła wydawać, a jeszcze trudniej stworzyć zespół odporny na wstrząsy.

1 Tezy zostały przedstawione skrótowo w dyskusji na II Kongresie Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski podczas obrad panelu pt. „Edycja źródeł — ograniczenia i perspektywy”. 2 W. Krawczuk, Aspekt historii języka w edytorstwie nowożytnych źródeł histo- rycznych, w: Teoria i praktyka edycji nowożytnych źródeł w Polsce (XVI–XVIII w.), pod red. A. Perłakowskiego, Kraków 2011, s. 205–209, Studia Edytorskie, t. 1, pod red. A. Perłakowskiego. 34 Wojciech Krawczuk

Czasem jednak warto porównać nasze metody z rozwiązaniami sto- sowanymi w innych krajach. Okazuje się bowiem często, że możliwości rozwiązania jakiegoś problemu badawczego jest wiele i że skorzystanie z doświadczeń innych nacji może przynieść korzyści także i nam. Dobrym przykładem takiego innego podejścia do problematyki edy- cji źródeł jest epigrafika. Początek nowoczesnych działań w Polsce to dopiero lata siedemdziesiąte XX wieku, kiedy to wypracowane zostały podstawy dalszych prac. Stworzona wówczas przez Józefa Szymań- skiego i Barbarę Trelińską seria Corpus Inscriptionum Poloniae trwa po dziś dzień, powstają kolejne tomy, nadal też pojawiają się nowe pomysły uzupełnienia zasad opracowania inskrypcji3. Zostały rów- nież ugruntowane zasady postępowania, jeśli idzie o inskrypcje z XIX i XX wieku, wypracowany został schemat opisu tak poszczególnych zabytków, jak i większych całości. Wielki zasięg przeprowadzonych już prac podsumowany został w roku 2005 przez Wojciecha Drelicha- rza, a od tej daty przybyło jeszcze wiele znakomitych opracowań4. Natomiast bardzo rzadko porównujemy nasze dokonania w dzie- dzinie epigrafiki średniowiecznej i nowożytnej z dokonaniami innych państw. Nie mamy się czego wstydzić — historycy polscy są bardzo zaawansowani w inwentaryzowaniu inskrypcji nowożytnych i najnow- szych. W Niemczech, które tak często brane są pod uwagę, od połowy XX wieku istnieje projekt „Deutsche Inschriften (Die Inschriften des Deutschen Sprachraumes in Mittelalter und Früher Neuzeit”). To pro- jekt wzorowy, niektóre tomy dostępne są już online5. Niemniej jednak wątpliwości budzi górna data graniczna — ustalono ją na rok 1650. Rzecz jasna, przemawiały za tym pewne względy, szczególnie ważne w Niemczech — rok 1648 to koniec wojny trzydziestoletniej. Lecz i po roku 1650 powstawały cenne nagrobki i inne inskrypcje — zasadniczo nie ma dla nich miejsca w tej serii. Od pewnego czasu niemieccy histo- rycy zastanawiają się nad przesunięciem tej daty, nawet jednak kiedy to

3 Instrukcja wydawnicza dla źródeł epigraficznych, oprac. Józef Szymański i Bar- bara Trelińska, Lublin 2003. 4 W. Drelicharz, Przedmowa, w: Pomniki epigrafiki i heraldyki dawnej Rzeczy- pospolitej na Ukrainie, t. 1: Ziemia lwowska dawnego województwa ruskiego, oprac. A. Biedrzycka, Kraków 2005, s. 7–29. 5 http://www.inschriften.net/ (dostęp: 21 grudnia 2014). Uwagi o tradycjach i praktyce edytorstwa źródeł 35 zrobią, pojawi się inny problem — uzupełniania wydanych już 85 to- mów. Pod tym względem rok 1800 ustalony jako data graniczna w Pol- sce jest bardziej przekonująca — zarówno ze względu na przełom epok, jak i gruntowną zmianę sposobu tworzenia inskrypcji — wtedy zaczęto powszechnie zakładać cmentarze, a inskrypcje nagrobne, przeważające w inwentarzach epigraficznych, zostały mocno ograniczone. Z inną sytuacją zetkniemy się w epigrafice szwedzkiej. Badania nad inskrypcjami powstałymi na terenie królestwa zapoczątkowano bardzo dawno, bo już w pierwszej połowie XVII wieku6. Jednakże to nie naukowe zainteresowanie przeszłością spowodowało, iż najwyżsi urzędnicy zajęli się problemem inskrypcji. Chodziło tu o udokumento- wanie starożytnych tradycji Królestwa Szwedów, Gotów i Wandalów, zdobywców Rzymu. Nowe mocarstwo, jakim w XVII wieku stała się Szwecja, potrzebowało historycznych fundamentów — im starszych, tym lepszych. Każdy pastor w najmniejszej wiosce był zobowiązany do przeprowadzenia odpowiednich poszukiwań, a następnie inwenta- ryzacji starożytnych zabytków. Już pod koniec XVII wieku zamyślano o publikacji wszystkich szwedzkich inskrypcji runicznych. Jednak takie polityczne zamówienie na badania przyniosło ze sobą także problemy, które są odczuwalne jeszcze i dziś. Faktem jest, że jeśli idzie o inwentaryzację napisów runicznych — czyli wedle mniemania siedemnastowiecznych urzędników „starożytnych” — jest ona prak- tycznie zakończona. Runologia szwedzka, wykorzystująca narzędzia filologów, historyków i archeologów, stoi na najwyższym poziomie światowym7. Można jednak zadać pytanie: a co z inskrypcjami śre- dniowiecznymi czy nowożytnymi? Sytuacja w tym przypadku wcale nie wygląda dobrze. Dopiero kilka lat temu stworzony został projekt wydania najstarszych szwedzkich łacińskich zabytków epigraficz- nych — do roku 1250. Zapóźnienia są tu bardzo widoczne. Inskrypcje średniowieczne i nowożytne, rzecz jasna, podlegają inwentaryzacji,

6 J. Widenberg, Fäderneslandets antikviteter. Etnoterritoriella historie bruk och integrationssträvanden i den svenska statsmaktens antikvariska verksamehet ca 1600–1720, Uppsala 2006. 7 P. Horbowicz, G. Kreutzer, W. Maciejewski, D. Skrzypek, Runy, Warszawa 2011. 36 Wojciech Krawczuk jednakże opracowywanie przeprowadzane jest na poziomie jednostek administracyjnych — najczęściej przez muzea regionalne. Zanim jednak zaczniemy patrzeć z wyższością na Szwedów, zasta- nówmy się nad tym, jak wygląda u nas kwestia inwentaryzacji zabyt- ków runicznych? Pod koniec XIX wieku runy były modne — Fran- ciszek Piekosiński oparł na nich całą heraldyczną teorię pochodzenia herbów polskiej szlachty. Potem jednak z różnych powodów runami w Polsce już się nie zajmowano. Można by stwierdzić — nie jest to problem, przecież takich zabytków jest niewiele8. Owszem to praw- da, jednak w Rosji — gdzie runicznych artefaktów do niedawna znano mniej jeszcze niż w Polsce — dyskusja o runach, toczona przy okazji tzw. teorii normańskiej pochodzenia Rusi, jest bardzo ożywiona. Nawet w czasach ZSRR, kiedy runy były podejrzane, obce — znajdowali się odważni uczeni mimo wszystko temat drążący. Jeśli zaś chodzi o runy znalezione w Polsce — mogą to być najstarsze zabytki pisma wykona- ne na naszych ziemiach! Nasze zaniechanie bierze się stąd, że badania runologiczne zostały niegdyś przerwane, obśmiane i nie wykształci- ła się tradycja, czy też szkoła badaczy konsekwentnie podejmujących temat. Można wyrazić nadzieję, że zespół skupiony wokół Witolda Ma- ciejewskiego podejmie teraz ów ważny problem epigraficzny — także w odniesieniu do zabytków na terenie Polski. Omawiając tematykę inskrypcji, warto zwrócić uwagę na problem coraz wyraźniej się ujawniający, a w debatach pomijany. Chodzi tu o dostępność komunikatu dla odbiorcy. W przypadku inskrypcji spo- tykamy kilka poziomów trudności. Z całą pewnością dużym proble- mem jest pismo — w tym przypadku jednak nie pamiętam głosów, które kwestionowałyby zasadność oddawania tekstu inskrypcji jakąś popularną czcionką czy żądań, by w druku wydawca odzwierciedlał rodzaj liternictwa użytego w oryginale. Wystarcza nam, jeśli w opisie znajdzie się krótka wzmianka o rodzaju pisma, jeśli dodatkowo umie- ścimy w publikacji zdjęcie obiektu, to nikt nie zgłasza tu zastrzeżeń. Niekiedy jednak działania upraszczające są posunięte zbyt daleko — szczególnie wyraźna jest pewna nonszalancja w opisie inskrypcji dzie- więtnasto- i dwudziestowiecznych. W wydawnictwach poświęconych

8 W. Krawczuk, Inskrypcje runiczne w Polsce, SE, z. 3, Zielona Góra 2008, s. 57–64. Uwagi o tradycjach i praktyce edytorstwa źródeł 37 tym stuleciom pisma zazwyczaj się nie identyfikuje. A przecież właśnie ta epoka charakteryzuje się bardzo zróżnicowanym pismem epigra- ficznym, niemal w każdym dziesięcioleciu pojawiają się nowe rozwią- zania. Owszem, wyraźne są tu wpływy i zapożyczenia z drukarstwa, jednak zasadniczo powinno ułatwiać nam to pracę, skoro istnieją kata- logi czcionek. W znakomitej większości prac, określanych jako epigra- ficzne, a więc w założeniu poświęcone badaniu napisów, problem ten jest pomijany. Zazwyczaj mamy do czynienia z prostą inwentaryzacją, w której nie zaznacza się nawet pewnych osobliwości, nie informuje o rozwiązywaniu skrótów itp. Z problemem tym wiąże się jednak sprawa poważniejsza. Jak czy- telny jest komunikat z XVII czy XV wieku dla dzisiejszego odbiorcy? Czy możemy ingerować w sam tekst? Zdania są tu podzielone, jednak wyraźną przewagę mają zwolennicy literalnego oddawania treści in- skrypcji. Jest to zrozumiałe, niemniej wcale nie oznacza, że treść sta- nie się jasna i dostępna. Wręcz przeciwnie. Mimo wszystkich starań zapis epigrafika jest ukształtowany inaczej niż oryginał. Treść zosta- je wyrwana z kontekstu, zazwyczaj bardzo istotnego, często w edycji pomijana jest choćby sfera ikonograficzna, symbole, herby. Problem uwzględniania tych elementów w opisie do tej pory nie został jeszcze uzgodniony, jeśli idzie o instrukcję wydawniczą. Nie jest to dziwne — taka dokładna inwentaryzacja wymaga od historyka bardzo dobrej orientacji w warsztacie historyka sztuki. Zdobycie zaś takich umiejęt- ności albo oznacza w praktyce konieczność wieloletnich studiów do- datkowych, albo też wymusza stworzenie zespołu badawczego, w któ- rym reprezentowane byłyby przynajmniej trzy główne specjalności: epigraficzno- paleograficzna, językoznawcza i historii sztuki. Wyjście to optymalne, lecz z oczywistych względów (ekonomicznych, czaso- wych, konieczności podziału punktów) rzadko stosowane. Czytelnik otrzymuje zatem najczęściej specjalistyczny tekst i krótkie streszczenie treści napisu. Powinien sam dokonać jego interpretacji. W roku 2006 ukazał się zeszyt pierwszy tomu dziesiątego serii Cor- pus Inscriptionum Poloniae, pod redakcją Joachima Zdrenki, a w opra- cowaniu Marcelego Tureczka. Spory zespół utworzony przed ponad dziesięciu laty w Zielonej Górze pracuje bardzo intensywnie. W sześć lat po druku wspomnianego pierwszego tomu w roku 2012, seria In- 38 Wojciech Krawczuk skrypcje województwa lubuskiego liczyła pięć obszernych ksiąg, ostat- nia publikacja, dotycząca powiatu zielonogórskiego, została opracowa- na przez Adama Górskiego i Pawła Karpa. Ocena wykonanych prac jest bardzo wysoka: zarówno jeśli idzie o tempo, jak i liczbę opubliko- wanych inskrypcji, ośrodek zielonogórski dominuje obecnie w projek- cie Corpus Inscriptionum Poloniae. Wobec tego warto jednak zwrócić uwagę na jedno rozwiązanie wprowadzone konsekwentnie od samego początku. Chodzi tu o tłumaczenia inskrypcji. Nie była to decyzja ła- twa. Wymagała poniesienia sporych kosztów, z pewnością wydłużyła czas pracy nad poszczególnymi inskrypcjami. Korzyści są jednak oczy- wiste. Czytelnik, nawet znający niemiecki, niekoniecznie poradzi sobie z siedemnastowiecznymi napisami, licznymi zdaniami podrzędnymi, terminami, których znaczenia trzeba szukać w słowniku braci Grimm. Inskrypcje niemieckie, zwłaszcza te z kręgu protestanckiego, miesz- czańskie z XVII i XVIII wieku, są bardzo długie, trudne w odczycie, niejasne. Oczywiście tłumaczenie niesie ze sobą pewne niebezpieczeń- stwo błędnej interpretacji, niemniej takie, a nawet większe zagrożenie może wystąpić, kiedy nieprzygotowany czytelnik sam podejmie się tłu- maczenia. Przekład niesie ze sobą specyficzne problemy, np. zatraceniu ulec może archaiczny styl, który stanowi przecież dużą wartość. Ko- rzyści jednak przeważają. W przypadku inskrypcji województwa lubu- skiego możemy zawsze skontrolować poprawność zaproponowanego przekładu. A jak wygląda kwestia rozumienia i możliwości interpretacji napisów łacińskich, tych pochodzących z Polski centralnej? Jest faktem znanym i oczywistym, że znajomość łaciny, nawet w stopniu podstawo- wym, zanika. Możemy, rzecz jasna, posiłkować się opcją elektronicz- nego tłumacza online — czy poradzi on sobie jednak z zawiłościami nowożytnej łaciny i skrótami? Oczywiście, że nie. Baza — całkiem spora — elektronicznych słowników może natomiast stanowić ważne uzupełnienie warsztatu epigraficznego. Dzięki książkom Krzyszto- fa Lipińskiego wiemy, że przekład może być i piękny, i wierny, tyle że nakład pracy włożony w uzyskanie tego efektu jest zazwyczaj ol- brzymi. W tej sprawie głos zabrał też ostatnio regionalista, historyk dziejów Iłży, Paweł Nowakowski, korzystający z Corpus Inscriptionum Poloniæ. Postawił on zasadnicze pytanie: co z tego, że mamy naprawdę Uwagi o tradycjach i praktyce edytorstwa źródeł 39 dobre odczyty inskrypcji, opublikowane według najlepszych wzorów, skoro tylko niewielka grupa odbiorców może zrozumieć ich treść9. Inskrypcje spisane w językach obcych powinny być zawsze tłuma- czone. Doświadczenia zespołu Joachima Zdrenki są na tyle obiecujące, że rozwiązanie to winno zostać wprowadzone do Instrukcji wydawni- czej epigrafików. Przynieść może bowiem znakomite poszerzenie kręgu odbiorców, w ten sposób ma szansę powstać efekt synergiczny, w wy- niku którego wzrośnie liczba zainteresowanych epigrafiką. Skoro zaś w ciągu sześciu lat historycy z Zielonej Góry wydali pięć opasłych to- mów z tłumaczeniami skomplikowanych inskrypcji, to nie musimy się obawiać, że tłumaczenia wydłużą znacząco czas publikacji. Przyszłość niebawem już pokaże, jak te działania wpłynęły na dalsze postępy in- wentaryzacji. Historycy doskonale zdają sobie tu sprawę ze swoich ograniczeń. Paradoksalnie efekt jest taki, że z tłumaczeń się korzysta, ale się ich nie ceni (dobitnym przykładem jest choćby liczba punktów, jakie można uzyskać za przekład — dziś jest to podstawowa sprawa w ocenie na- ukowej pracownika). Do zupełnych wyjątków należą wielkie projekty wydawnicze ze znaczącym udziałem historyków, których celem jest przekład ważnego dzieła. Wspomnieć tu trzeba, rzecz jasna, o reedy- cji Dziejów Polski Jana Długosza w nowym tłumaczeniu. Projekt trwał ponad pięćdziesiąt lat, uczestniczyły w nim całe pokolenia historyków, a zakończony został niedawno pod kierunkiem Jerzego Wyrozumskie- go. To jednak projekt wyjątkowy, niemający praktycznie odpowiedni- ków. Pamiętać trzeba, że teksty nieprzetłumaczone pozostają de facto poza obiegiem kulturowym danego kraju. Mimo całego postępu tech- niki przekładu udział człowieka w ostatecznym kształtowaniu tekstu będzie długo jeszcze nieodzowny. W przypadku tradycji wydawniczych oraz ich wpływu na kształ- towanie edycji źródłowych najlepszym przykładem są diametralnie różne podejścia do udostępniania zasobu Metryki Koronnej i Metryki Litewskiej. Kwestia jest o tyle ważna i niezwykła, że pod względem kancelaryjnym są to zespoły bliźniacze — owszem występują w nich pewne różnice, wynikają one jednak z różnych dziejów tych wielkich

9 P. Nowakowski, Iłża. Miasto kościelne, Radom 2012, s. 128. 40 Wojciech Krawczuk archiwów. Dodajmy, że bez wątpienia chodzi tu o dwa najważniejsze zespoły archiwalne Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Jak doszło do tego, że źródła w nich zawarte przedstawiane są w tak odmienny spo- sób? Do ukształtowania tych różnych zasad postępowania doszło prze- cież w obrębie jednego wielkiego organizmu — imperium rosyjskiego. Co było tego przyczyną? Akurat w tym przypadku uznać można, że winne były okoliczno- ści polityczne, które odegrać mogły bardzo ważną rolę, zwłaszcza jeśli idzie o Metrykę Koronną. Kiedy na przełomie XIX i XX wieku Teodor Wierzbowski podjął decyzję o szerszym udostępnianiu tego zasobu, zdawał sobie sprawę z oczywistego zagrożenia. Dylemat ten przedsta- wił Stefan Ciara w swojej pracy o archiwistach galicyjskich10. Wierz- bowski, gorący patriota, chciał, by Metryka Koronna stała się dostęp- na, umożliwiała i umożliwia bowiem wgląd w całość spraw Korony. Jednakże zdawał sobie też doskonale sprawę, że jeśli władze carskie zauważą, iż ten zespół jest dla Polaków szczególnie ważny, mogą wy- korzystać ten fakt, zamykając lub ograniczając dostęp do tych właśnie źródeł. Jak wiadomo, Wierzbowski zdecydował się w końcu na publi- kację streszczeń dokumentów z ksiąg Metryki. Językiem tych regestów została łacina. Z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić można, iż takie założenie przyjęte dla Matricularum Regni Poloniae Summaria uwarunkowane było wcale niełatwą sytuacją archiwum, przeważyć tu mogły względy pozamerytoryczne. Siła tradycji okazała się jednak na tyle duża, iż nawet po odzyska- niu przez Polskę niepodległości dawny plan tworzenia regestów ksiąg Metryki został utrzymany. Oczywiście jest on ze wszech miar poży- teczny, umożliwia szybką orientację w zasobie, jednakże siłą rzeczy wiele informacji nie zostaje ujętych w regestach. Dodatkowy problem stanowi oczywiście łacina, która nie jest już tak powszechnie znana, jak to było sto lat temu. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku w środowisku historyków krakowskich i warszawskich wró- cono do idei wydawania regestów w języku polskim. Od roku 2009 re-

10 S. Ciara, Archiwa galicyjskie w dobie autonomii na drodze do modernizacji (na tle rozwoju historiografii polskiej), KH, t. 116, z. 2, 2009, s. 35–50. Uwagi o tradycjach i praktyce edytorstwa źródeł 41 daktorem serii Sumariusz Metryki Koronnej. Seria Nowa jest Krzysztof Chłapowski11. Natomiast jeśli chodzi o Metrykę Litewską, projekty wydawnicze, zapoczątkowane jeszcze w XIX wieku, skonstruowane zostały inaczej. Konsekwentnie, od początku, wydawano całe dokumenty, opatrując je aparatem edytorskim12. Również i w tym przypadku dostrzec możemy wątek polityczny, może mniej wyraźny, ale obecny. Otóż w wieku XIX i XX, kiedy to powoli dochodziło do wymuszonej przez społeczeństwo liberalizacji życia politycznego w Rosji, zaczęto poszukiwać w prze- szłości imperium tradycji demokratycznych. Sztandarowym przykła- dem takiego włączania tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego do rozważań o dziedzictwie Rosji jest dla mnie praca Matwieja Kuzmicza Liubavskiego, Litovsko - ruskii seim, wydana w Moskwie w roku 1900. Liubavski, represjonowany przez reżim stalinowski, zmarł na zesłaniu w Ufie w roku 1936. Do tradycji tych powrócono w roku 1978, kiedy to strona podówczas jeszcze radziecka wysunęła plan stworzenia międzynarodowej współ- pracy edytorskiej przy wydawaniu Metryki Litewskiej. Do współpra- cy zaproszono Akademie Nauk z Białorusi, Litwy i Polski (kolejność alfabetyczna). Odpowiednia umowa została podpisana w roku 1980 i od tego czasu jesteśmy świadkami coraz szybszego wydawania ksiąg Metryki Litewskiej13. Przez te ponad trzydzieści lat projekt zmienił się gruntownie, nie mówiąc już o nazwach jednostek naukowych, które go prowadzą. Nadal jednak stosowana jest zasada wydawania doku- mentów w całości, nie w postaci regestów. Informacje o postępach w pracach edytorskich sprawdzać można na bieżąco na stronie interne-

11 Sumariusz Metryki Koronnej. Seria Nowa, t. 6: Księga wpisów podkanclerzego Jana Tarnowskiego MK 137 z Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie 1592, red. K. Chałpowski, Warszawa 2012, s. 6. 12 P. Kennedy Grimsted, The „Lithuanian Metrica” in Moscow and Warsaw: Re- constructing the Archives of the Grand Duchy of Lithuania. Including An Annotated Edition of the 1887 Inventory Compiled by Stanisław Ptaszycki, Cambridge MA 1984, s. 3–73. 13 Metryka Litewska. Księga Sigillat 1709–1719, opr. A. Rachuba, Warszawa 1987, s. 5–7. 42 Wojciech Krawczuk towej14. Rzecz jasna, i w takim wielkim przedsięwzięciu pojawiają się problemy, choćby z koordynacją działań. Generalnie jednak korzyści i zalety tak monumentalnego projektu zdecydowanie przeważają nad pewnymi niedociągnięciami. Jest kilka konkluzji wynikających z tych przemyśleń. Po pierwsze, co zostało już podniesione w trakcie obrad, potrzebna jest dyskusja nad instrukcjami wydawniczymi. Powinny one zostać uzupełnione, zmodernizowane. Ważnym pytaniem pozostaje kwestia wprowadzenia zasady tłumaczenia tekstów, które nie zostały zapisane w języku pol- skim. Przykład działań zespołu epigrafików z Zielonej Góry pokazuje, że wcale nie oznacza to jakiegoś opóźnienia w publikowaniu źródeł. W przypadku epigrafiki nierozstrzygnięte także pozostaje ważne za- gadnienie, jak szczegółowy ma być opis pozatekstowego otoczenia in- skrypcji. Doświadczenia zespołów krakowskich wskazują, że im opis symboliki czy herbów szerszy, tym czytelniejszy jest przekaz. Przemy- ślenia wymagają także niektóre strategiczne decyzje — podjęte dawno temu, w innej sytuacji, dla spełnienia innych potrzeb i dla inaczej wy- kształconych odbiorców. Być może należy raz jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie: jakie są najpilniejsze potrzeby polskiej historiografii w zakresie edytorstwa źródeł? Jak dotrzeć z trudnym przekazem źró- dłowym do coraz słabiej wyedukowanego czytelnika? W jaki sposób zachęcić studentów do podejmowania prac z zakresu edytorstwa?

14 http://www.istorija.lt/leidiniai/testiniai-leidiniai/lietuvos-metrikos-naujienos (do- stęp: 20 grudnia 2014). Kilka myśli o obowiązkach edytorów 43

Janusz S. Gruchała Wydział Polonistyki Uniwersytet Jagielloński

KILKA MYŚLI O OBOWIĄZKACH EDYTORÓW

Zaproszenie po raz wtóry piszącego te słowa do zabrania głosu przed audytorium historyków - wydawców źródeł1 dobrze świadczy o cnocie cierpliwości organizatorów, skłonnych do rozmowy z kimś, kto przy- znaje sobie prawo do oceniania warsztatu edytorskiego i wygłasza uwagi, które mogą uchodzić za impertynenckie. Najwyraźniej jest coś z prawdy w wyrażonym na zakończenie mego poprzedniego wystąpie- nia przekonaniu, że polonistów i historyków łączy pasja i przyjemność obcowania z dawnymi przekazami, że istnieje też wspólny obszar tek- stów interesujących obie dyscypliny, stojących na pograniczu między źródłem historycznym a dziełem literackim. Podkreślanie — z jednej strony — retoryczności wielu dokumentów, z drugiej zaś — doku- mentarnego charakteru utworów literackich dobrze się przysłuży wy- dawcom, w Krakowie pracującym po obu stronach ulicy Gołębiej, ale przecież spotykającym się w bibliotekach i archiwach, nieraz nad tymi samymi rękopisami czy starymi drukami. To truizm, że wydawanie źródeł jest jednym z obowiązków historyka (mam tu także na myśli historyka kultury i literatury). Rozwój nowych sposobów upowszechniania informacji każe jednak poddawać na nowo refleksji charakter tego, co wydajemy. Współczesne techniki reproduk-

1 Zob. J. Gruchała, Z doświadczeń edytora poezji i prozy staropolskiej, w: Teo- ria i praktyka edycji nowożytnych źródeł w Polsce (XVI–XVIII w.), pod red. A. Perłakowskiego, Kraków 2011, s. 31–43, Studia Edytorskie, t. 1, pod red. A. Perłakowskiego. 44 Janusz S. Gruchała cji pozwalają na uprzystępnienie obiektów — dokumentów, rękopisów, książek, inskrypcji, obrazów, rzeźb, przedmiotów codziennego użytku, obiektów architektonicznych, ale także miejsc i krajobrazów — w spo- sób bardzo sugestywny, włącznie z ułudą trzeciego wymiaru. Czy takie reprodukowanie jest edycją? Czy jest przedmiotem wydania nagranie audio lub wideo, rejestracja wydarzenia w postaci filmu, wreszcie plik komputerowy mogący zawierać podobizny lub zapisy wszystkich wy- mienionych wyżej obiektów? Pytania te dotykają samej istoty powołania historyka. Skoro tak ła- two jest dziś każdemu dotrzeć do tak wielu plików w Sieci, to czy nie trzeba porzucić wygodnego przeświadczenia o kapłańskim charakterze pracy archiwisty, strażnika przeszłości zaklętej w źródłach? Czego on będzie strzegł, gdy w przyszłości całość zasobów archiwalnych, zdi- gitalizowana, będzie dostępna dla każdego internauty? I jeszcze jedno pytanie, kto wie, czy nie najważniejsze: co będzie wtedy cenniejsze, oryginały zamknięte w archiwach, muzeach i bibliotekach czy to, co obecne w Internecie? Przecież już dziś spotkać się można z przekona- niem, że w sferze cyfrowej jest wszystko, co istnieje, a czego w niej nie ma — nie istnieje. Czy dla żartu lub wzmocnienia własnych tez ideologicznych nie będzie możliwe stworzenie źródeł dostępnych tyl- ko w formie cyfrowej, równie doskonałych, a nawet doskonalszych — dzięki możliwościom programów edycyjnych — niż te zeskanowane w archiwum? Warto o tym myśleć w kontekście rozwoju technik od- twarzających; żyjemy wszak w świecie symulakrów. Przedmiotem namysłu będą tu jednak zadania edytora w znaczeniu tradycyjnym, czyli — nieco upraszczając — wydawcy tekstów. Fizycz- ność źródła, jego wygląd, faktura i zapach, pozostają poza tą refleksją, ponieważ — jeśli się poważnie nad sprawą zastanowić — nie da się wydać zabytku (można go tylko opisać lub sfotografować), wydać można tylko tekst. Teksty pojmuję tu w sposób zawężający, czyli jako twory języ- kowe. Trzeba to stwierdzić, by uniknąć nieporozumień w związku z powszechnym w niektórych kręgach uznawaniem za teksty tworów przestrzennych (tekstem jest więc obraz, budowla, miasto, mapa itp.), a także narracyjnych form operujących obrazem (komiks, film, program telewizyjny, gra komputerowa itp.) i utrwalonych w życiu społecznym Kilka myśli o obowiązkach edytorów 45 przeświadczeń i obyczajów (tekstem jest system pokrewieństwa, zespół archetypów zbiorowych, symbolika przyjęta w pewnym kręgu kulturo- wym itp.). Gdyby przyjąć szerszą definicję tekstu, obejmującą też tzw. teksty kultury, rozmowa o obowiązkach edytora musiałaby wyglądać odmiennie, choć byłaby zapewne równie interesująca jak dialogi wy- dawców tekstów językowych. Pozostając jeszcze na chwilę przy technicznych możliwościach za- pisu, warto zwrócić uwagę, że wprawdzie teksty rozumiane jako twory językowe mogą być (i najczęściej są) udostępnione odbiorcy przy po- mocy znaków pisma, ale przecież dopuścić trzeba przynajmniej moż- liwość wydawania tekstów nagranych na jakimś nośniku audialnym, wymagającym znajomości języka, ale już niekoniecznie pisma, a także tekstów utrwalonych w postaci ruchomego obrazu. Czy edytor zawsze będzie takie teksty zapisywał przy użyciu liter? Już dziś nic nie stoi na przeszkodzie, by odbiorca je sobie odsłuchał lub obejrzał. Trzeba przy tym pamiętać, że jest to sposób odbioru znacznie się różniący od lektury znaków pisma: w nagraniu da się usłyszeć rytm wypowiedzi, charakterystyczne cechy głosu, intonację i akcentowanie. Cóż powie- dzieć o nagraniu wideo, w którym dochodzą do tego jeszcze ogólny wygląd postaci, mimika, gestykulacja, kod ubraniowy i inne pozawer- balne środki komunikowania. „Wydanie” tych wszystkich aspektów dokumentu polegać chyba może tylko na ich pokazaniu lub odtworze- niu audialnym. O technikach uprzystępnienia tekstu w tak rozumianej edycji można dyskutować, tu jednak pragnę się ograniczyć do tekstu zapisanego przy pomocy pisma. Tekst stawia odbiorcy pewne wymagania. Pierwszym i banalnym jest znajomość języka źródła, czyli kodu w najprostszym znaczeniu tego słowa. Ale przecież tekst „mówi” do nas — nawet w ubogiej w końcu formie pisma — także znaczeniami dodanymi, wymagający- mi — oprócz elementarnego rozumienia — np. znajomości konwencji językowych, odróżniania rejestrów mowy, wreszcie świadomości ge- nologicznej: inaczej prawdę przedstawia autor pamiętnika, a inaczej kaznodzieja czy nadawca listu (by nie wspominać o kanceliście wpisu- jącym dokument do akt). Kto lekceważy owe kody naddane, ryzykuje, że zrozumie tekst jedynie na poziomie informacji, a i to czasem zrozu- 46 Janusz S. Gruchała mie opacznie, bo np. nie wyczuje ironii lub weźmie cytat czy kryptocy- tat za szczerą opinię samego autora źródła. W tym kontekście warto podkreślić rolę wydawcy. Jest on — jeśli wolno użyć banalnego porównania — nie tyle kelnerem przynoszącym potrawy na stół, co kucharzem przyrządzającym jedzenie dla gości. Dzieje się to zarówno na poziomie odczytania i transliteracji/transkryp- cji, jak i na etapie komentarza. Czego nie zrozumie lub co opacznie zrozumie edytor, tego nie będzie mógł wyczytać z edycji czytelnik, nie wyłączając specjalistów (choć ci przynajmniej mogą nabrać podejrzeń, jeśli w tekście lub komentarzu coś zwróci ich uwagę). Odpowiedzial- ność edytora można porównać do zadania tłumacza, który przenosi tekst z jednego kontekstu językowego w drugi. Podobnie wydawca, czy tego chce, czy nie, interpretuje tekst dokumentu; ważne, by zdawał sobie sprawę z własnych uprawnień i ograniczeń. Dyskusja na temat transkrypcji jako niedopuszczalnej interpretacji oraz transliteracji (na- zywanej niekiedy przez nieporozumienie „transkrypcją lingwistyczną”) jako sposobu wiernego oddania tekstu opiera się na nieporozumieniu: dobrze zrobiona transkrypcja wcale nie jest mniej wierna źródłu niż mechaniczna transliteracja, oddająca wiernie wszystkie drugorzędne cechy pisowni i błędy kopistów. Jeśli wydawca chce oddać zabytek z fotograficzną wiernością, powinien go po prostu sfotografować. Przyznajmy jednak w końcu, że stopień wierności wobec litery za- bytku i stosunek edytora do oryginału zależy od charakteru wydawa- nych tekstów. Chwalebne jest, gdy ceni się wyżej oryginał niż kopię przy udostępnianiu aktów prawnych czy urzędowych dokumentów różnego rodzaju. Co jednak, gdy nie dochował się oryginał, a mamy wiele kopii różniących się między sobą? Czy wtedy nie warto rozważyć zastosowania metody stemmatycznej i spróbować odtworzyć archetyp (przy odpowiedniej staranności bliski oryginałowi), zamiast wybierać arbitralnie jedną z dochowanych kopii, z jej błędami i modernizacjami kopistów? Swoista fetyszyzacja oryginału może zaślepiać wydawcę na cel, jaki ma edycja: jeśli ktoś chce poznać oryginał, to powinien do nie- go dotrzeć, zważyć go w ręku, oglądnąć pod różnymi kątami, wreszcie powąchać i posłuchać, jak brzmi szelest kart zabytku; nawet najlepsza edycja nigdy mu tego nie da. Kilka myśli o obowiązkach edytorów 47

Sądzę, że wierne skopiowanie tekstu nie pozwala dotrzeć w pełni nawet do jego elementarnego sensu. A przecież źródła to także tek- sty, w których chodzi nie tylko o komunikat: wiele z nich ma wyraźny charakter perswazyjny, autorzy stosują sztukę retoryczną dla zdoby- cia adresata. Tu ważne jest — znów upraszczając — nie tylko „co”, ale i „jak”. Nie wolno jednak sprowadzać tego do opozycji „treści” i „formy”, rzekomo nie mającej znaczenia. Warto ostrzec przed takim uproszczeniem: retoryczna lub poetycka organizacja tekstu niesie ładu- nek znaczeniowy niekiedy nawet ważniejszy niż sama informacja. Jeśli edytor uzna, że twory językowe (teksty) spełniają oprócz infor- macyjnej także funkcje innego rodzaju, to nie może dlań być obojętna sprawa transkrypcji tekstu, czyli — w pewnym uproszczeniu — mo- dernizacji pisowni. Słyszy się niekiedy w dyskusjach na te tematy sąd, że transkrypcja jest konieczna ze względu na odbiorcę nieprofesjonal- nego, który nie poradzi sobie z lekturą tekstu w grafii dawnej, trzeba mu więc zadanie ułatwić. Historyk akademicki rzekomo nie potrzebuje transkrypcji: po to się kształcił, by czytać dokumenty tak jak one się mają w oryginale. Chcę bronić stanowiska odmiennego: transkrypcja tekstu jest w wielu przypadkach konieczna dlatego, że pozostawiając w tek- ście praktyki ortograficzne i interpunkcyjne dawnych epok, w istocie uniemożliwiamy także specjalistom dotarcie do owych sensów nadda- nych, czyniących tekst wypowiedzią perswazyjną, pochwalną, intym- ną, czyli w jakiś sposób ukształtowaną artystycznie. Transkrybując nie spełniamy roli popularyzatora, ale oddajemy szacunek autorowi tekstu, który pisał w sposób możliwy w jego czasach, dzisiejszego odbiorcę natomiast mylący co do intencji. Jeśli ktoś chce widzieć różnice między pisownią dawną i dzisiejszą jako porównanie dwu zamkniętych systemów, to nie dostrzega istot- nych cech charakterystycznych ortografii minionych wieków. Przecież dawna pisownia w języku polskim nie rządziła się jakimiś ustalonymi regułami, przestrzeganymi przez wszystkich uczestników procesu ko- munikacyjnego. Najbardziej zbliżali się do tego stanu drukarze, którzy wydawali dużo dzieł w języku polskim, ale i u nich trudno mówić o ist- nieniu słownika ortograficznego. Stąd nawet w warsztatach najstaran- niej tłoczących teksty polskie owa urocza anarchia pozwalająca to samo słowo pisać różnie w tej samej linijce druku. Cóż mówić o rękopisach, 48 Janusz S. Gruchała nawet sporządzanych przez ludzi bardzo wykształconych! Translitera- cja, tak miła niektórym historykom pracującym w archiwach, przenosi tylko ten stan do edycji źródeł. Natura dawnej pisowni jest, owszem, interesująca dla historyków języka polskiego, a i to nie dla wszystkich; ci jednak, którzy się or- tografią dawną zajmują naukowo, z pewnością nie sięgną do edycji, ale podstawą własnych twierdzeń uczynią oryginał zabytku lub jego fotografię. Trzeba też przyznać, że historycy wydający źródła nie mają na ogół czasu ani ochoty, by zdobywać kompetencję w zakresie historii języka, a już szczególnie gdy chodzi o fonetykę, która i językoznaw- com przysparza wielu kłopotów. Stąd może owo wielkie u historyków zaufanie do transliteracji, rzekomo bardziej wiernej wobec oryginału. Wszystko, co powyżej powiedziano, miało prowadzić do stwierdzenia, że transliteracja wierniej oddaje wygląd zabytku niż sens tekstu w nim zawartego. Trudno też o precyzyjną instrukcję wydawniczą, która by ujęła w ścisłe reguły transkrypcję tekstu. W istniejących propozycjach ta- kich instrukcji zauważyć można jednak tendencję do takiego właśnie normatywnego podejścia. Zaleca się więc, jak postępować z zapisem w zabytku (np. z poszczególnymi literami lub ich grupami), a przecież litery tylko oznaczają dźwięki, należałoby więc mówić raczej o sposo- bach postępowania z fonetyką dawnego języka; niezwykle ważna jest nie znajomość reguł transkrypcji, lecz świadomość, w jakim stopniu fonetyka dawnego tekstu polskiego może się różnić od dzisiejszej, bę- dącej skutkiem długiej ewolucji. Oczywiście, transkrypcja nie może być modernizacją mechanicz- ną, trzeba znaleźć kompromis między zapisem dawnym a dzisiejszy- mi przyzwyczajeniami percepcyjnymi czytelnika. Warto o tym dysku- tować, kłócić się o pewne cechy języka, których unowocześniać nie wolno dla zachowania archaiczności tekstu lub nawet tylko kolorytu dawnej mowy2. Warto też wymieniać doświadczenia z edytorami tek- stów w językach innych niż polski, ponieważ przemiany pisowni nie musiały, a nawet nie mogły przebiegać wszędzie tak samo.

2 Zob. przyp. 1, a także: J. Gruchała, Uwagi o wydawaniu prozy staropolskiej, „Terminus”, t. 9: 2007, 2 (17), s. 15–35. Kilka myśli o obowiązkach edytorów 49

Szczególnie ważne jest to dla języków, które do dziś są żywe, choć przecież odmienne w stosunku do wersji historycznych. W wypad- ku języków martwych, takich jak np. łacina, decyzje transkrypcyjne mogą — paradoksalnie — prowadzić do dalej posuniętej konwencjo- nalizacji zapisu. Toteż transkrybowanie tekstów łacińskich wiąże się z mniejszymi trudnościami niż edycja zabytków dawnej polszczyzny.

Jerzy Dygdała Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla Polskiej Akademii Nauk

MOŻLIWOŚCI ŹRÓDŁOWE BADAŃ NAD HISTORIĄ POLITYCZNĄ PRUS KRÓLEWSKICH XVI–XVIII WIEKU — CZY WYSTARCZY EDYCJA AKT SEJMIKÓW GENERALNYCH?

Już uczeni żyjący na terenie Prus Królewskich przejawiali wyraźne zainteresowanie przeszłością tych ziem. Ogólną charakterystykę stanu badań nad najdawniejszą historiografią tego regionu w dobie nowo- żytnej dał w 1974 roku Jerzy Serczyk1. Dawnemu dziejopisarstwu tej prowincji Rzeczypospolitej poświęcono też sporo prac monograficz- nych. Wystarczy tu wskazać na badania Jolanty Dworzaczkowej, Udo Arnolda, Lecha Mokrzeckiego, Henryka Grajewskiego, wspomniane- go już Jerzego Serczyka, Stanisława Salmonowicza i Włodzimierza Zientary2. Zwrócili oni uwagę na dzieła takich historyków, jak Kasper Schütz, Reinhold Curicke, Eliasz Konstanty Schröder, Jan Schultz-

1 J. Serczyk, Uwagi o stanie i potrzebach badań nad historiografią w Prusach Królewskich od reformacji do upadku dawnej Rzeczypospolitej, ZH, t. 39, 1974, z. 3, s. 133–146. 2 J. Dworzaczkowa, Dziejopisarstwo gdańskie do połowy XVI wieku, Gdańsk 1962; U. Arnold, Studien zur preussischen Historiographie des 16. Jahrhunderts, Bonn 1967; L. Mokrzecki, W kręgu prac historyków gdańskich XVII wieku, Gdańsk 1974; H. Grajewski, Jan Schultz - Szulecki i jego „Tractatus historico - politicus de Polonia nunquam tributaria”, Łódź 1964; J. Serczyk, Krzysztof Hartknoch (1644–1687), toruń- ski historyk Pomorza, RT, t. 3, 1969, s. 55–88; tenże, Warsztat historyczny Krzysztofa Hartknocha, w: Księga pamiątkowa 400-lecia Toruńskiego Gimnazjum Akademickie- go, red. Z. Zdrójkowski, t. 1, Toruń 1972, s. 283–314; S. Salmonowicz, J. Serczyk, Modele nowożytnej historiografii mieszczańskiej w Toruniu, AUNC, Historia, t. 20: 1985, s. 37–48; S. Salmonowicz, U progu Oświecenia w Toruniu. Jerzy Piotr Schultz 52 Jerzy Dygdała

- Szulecki i wreszcie największy spośród nich — Gottfried Lengnich, a także Daniel Gralath. Przy okazji omówili oni również twórczość wielu innych, mniej wybitnych miłośników przeszłości swego miasta czy wąsko pojętej stanowego kraju, którzy podejmowali próby publiko- wania prac poświęconych ważniejszym wydarzeniom, czy nawet kro- nikarsko jeszcze ujętej historii swych małych ojczyzn. Praktycznie pełne omówienie stanu badań nad nowożytną historią Prus Królewskich i późniejszych Prus Książęcych (Wschodnich) oraz charakterystykę podstawowych źródeł zamieszczono w monumentalnej, wielotomowej syntezie Historia Pomorza, redagowanej przez Gerarda Labudę. Dla okresu 1466–1526 sporządził tę charakterystykę Marian Biskup, dla lat 1526–1657 Antoni Mączak i Maria Bogucka, natomiast dla doby późniejszej (1657–1815) Edmund Cieślak, Jerzy Wojtowicz i Henryk Rietz3. Problematykę rozwoju badań historycznych na obszarze Pomorza Nadwiślańskiego i Prus Wschodnich w XIX wieku i w pierw- szych czterdziestu latach wieku XX przedstawiono ponadto podczas dwóch sesji zorganizowanych przez Towarzystwo Naukowe w Toruniu w 1988 i 1991 roku4. Niejako uzupełnieniem tej charakterystyki stanu badań był artykuł Janusza Małłka dotyczący prac powstałych po 1945 roku w ośrodkach naukowych północnej Polski poświęconych nowożyt- nym dziejom Prus Królewskich, Warmii i Księstwa Pruskiego5. Obszer-

(1680–1748), historyk i politolog, WO, t. 1, 1979, s. 53–86; W. Zientara, Gottfried Lengnich, ein Danziger Historiker in der Zeit der Aufklärung, t. 1–2, Toruń 1996. 3 Historia Pomorza, t. 2: Do roku 1815, red. G. Labuda, cz.1, Poznań 1976, s. 24–42, 187–197, 526–536; cz. 2, Poznań 1984, s. 5–33, 370–383, 601–610, 764–773. 4 Dzieje historiografii Prus Wschodnich i Zachodnich do 1920 roku. Kierun- ki, ośrodki, najwybitniejsi przedstawiciele, red. J. Serczyk, A. Tomczak, Toruń 1989; Dzieje historiografii Pomorza Gdańskiego i Prus Wschodnich 1920–1939. Kierunki, ośrodki, najwybitniejsi przedstawiciele, red. A. Tomczak, Toruń 1992. 5 J. Małłek, Untersuchungen zur Geschichte von Königlich Preussen, Ermland und Herzogtum Preussen (Politik, Verfassung, Ständewesen und Kultur) in den wis- senschaftlichen Zentren Nordostpolens, w: tegoż, Opera selecta, vol. 1, Polen und Preussen vom 15. bis zum 18. Jahrhundert. Bestandsaufnahme und Perspektiven, Toruń 2011, s. 81–103 (pierwotna wersja tego artykułu, też w wersji niemieckiej, ukazała się w „Zapiskach Historycznych”, t. 57: 1992, z. 1, s. 141–162). Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 53 ny przegląd nowszych studiów nad tą problematyką — tak polskich, jak i niemieckich — dał także Bernhart Jähnig6. Podstawowym źródłem do badań nad historią polityczną (a także ustrojową i częściowo społeczną) Prus Królewskich są akta stanów pruskich (późniejszych sejmików generalnych) tej prowincji, przecho- wywane w Archiwum Państwowym w Gdańsku, a także w Archiwum Państwowym w Toruniu. Monograficzne studium poświęcone temu zespołowi akt, tzw. Archiwum Ziem Pruskich, opublikowałą Irena Janosz - Biskupowa7. Podstawową część tych akt stanowią tzw. recesy, czyli sporządzane przez sekretarzy rady gdańskiej, obszerne protoko- ły obrad, naprzód zjazdów stanów pruskich (od połowy XV wieku), potem sejmików generalnych Prus Królewskich. Podobne protokoły spisywali także sekretarze elbląscy i toruńscy. Recesy przechowywane w Elblągu prawie w całości uległy jednak zniszczeniu podczas pożaru ratusza w 1777 roku8, natomiast toruńskie spłonęły wskutek ostrze- liwania miasta przez Szwedów w 1703 roku9 i zachowały się jedy- nie materiały późniejsze. Obok protokołów obrad w skład akt stanów (sejmików generalnych) wchodzi zachowana korespondencja między miastami pruskimi, członkami rady pruskiej — później senatorami i urzędnikami, listy od monarchów i z kancelarii królewskiej, a także od czołowych magnatów Rzeczypospolitej, prośby i supliki od mieszkań- ców prowincji oraz skrótowe na ogół informacje o przebiegu sejmików powiatowych i wojewódzkich. Najważniejszymi dokumentami były jednak uchwały (lauda) zjazdów (sejmików generalnych) i instrukcje dla posłów uczestniczących od 1569 roku w obradach sejmów Rze- czypospolitej oraz listy wysyłane w imieniu stanów pruskich. Z cza- sem, zwłaszcza w związku z niedochodzeniem do skutku niektórych

6 B. Jähnig, Die landesgeschchtliche Forschung des Preussenlandes (Ost- und Westpreussen) seit dem 1960 im Überblick, JfGMO, Bd. 38: 1989, s. 41–140. 7 I. Janosz - Biskupowa, Archiwum Ziem Pruskich. Studium archiwoznawcze, Toruń 1974. 8 W. Szczuczko, Recesy w kancelarii miasta Elbląga w okresie księgi wpisów, w: Kancelarie w okresie księgi wpisów w Prusach Królewskich, red. A. Tomczak, War- szawa 1994, s. 62–63; E. Morcinek, Inwentarz zbioru „rękopisy elbląskie”, Warszawa 1967, s. VII. 9 I. Janosz - Biskupowa, Archiwum Ziem Pruskich…, s. 93–95; K. Ciesielska, Zarys dziejów archiwum toruńskiego, ZH, t. 43, 1978, z. 4, s. 10–11. 54 Jerzy Dygdała sejmików, pojawiły się kopie manifestów składanych w celu zerwania sejmiku lub zaprotestowania przeciw nieodbyciu zgromadzenia sejmi- kowego10. Już w XVIII wieku zdawano sobie sprawę ze znaczenia tej dokumen- tacji dla badań nad przeszłością Prus Królewskich. Gdański historyk, a zarazem sekretarz i syndyk miejski, Gottfried Lengnich, uzyskał zgo- dę rady na wykorzystanie tych materiałów dla potrzeb przygotowywa- nej przez siebie, imponującej, wielotomowej pracy poświęconej histo- rii politycznej prowincji pruskiej w latach 1526–1733. W załącznikach do poszczególnych tomów zamieścił on sporo uchwał sejmikowych oraz wyciągi z korespondencji i z instrukcji sejmików generalnych11. W XIX wieku, w miarę rozwoju naukowej, pozytywistycznej histo- riografii, przykładano coraz większą wagę do publikacji wydawnictw źródłowych obejmujących większe serie dokumentów, dawnych kronik czy korespondencji prywatnej i dyplomatycznej. Wtedy też znakomi- ty historyk i wydawca źródeł Max Toeppen podjął się opublikowania akt zjazdów stanów z terenu państwa krzyżackiego12. Jego następcą był Franz Thunert, który nieco później wydał protokoły obrad stanów Prus Królewskich i ich korespondencję z lat 1466–147913. Dopiero po drugiej wojnie światowej polscy historycy — Karol Górski, a potem także Marian Biskup i Irena Janosz - Biskupowa — zde- cydowali się na kontynuację tego, tak ważnego dla nauki historycznej, przedsięwzięcia i przez blisko czterdzieści lat stopniowo publikowa-

10 Zob. szerzej S. Achremczyk, Źródła do dziejów reprezentacji stanowej Prus Kró- lewskich i Warmii, w: Stan badań i potrzeby edycji źródłowych dla historii Pomorza i innych krajów południowej strefy bałtyckiej, red. M. Biskup, Toruń 1995, s. 39–49; tenże, Życie sejmikowe Prus Królewskich w latach 1646–1772, Olsztyn 1999, s. 6–11; Z. Naworski, Sejmik generalny Prus Królewskich 1569–1772. Organizacja i funkcjo- nowanie na tle systemu zgromadzeń stanowych prowincji, Toruń 1992, s. 10–13. 11 G. Lengnich, Geschichte der Preussischen Lande, Königlich Polnischen An- theils..., Bd. 1–9, Danzig 1722–1755; obszerną charakterystykę tej pracy zob. w: W. Zientara, Gottfried Lengnich…, t. 2, s. 5–38. 12 Acten der Ständetage Preussens unter der Herrschaft des Deutschen Ordens, hrsg. M. Toeppen, Bd. 1–5, Leipzig 1874–1886; zob. M. Biskup, Max Toeppen — ba- dacz historiografii, miast i wydawca źródeł, w: Dzieje historiografii Prus Wschodnich i Zachodnich, s. 73–98. 13 Akten der Ständetage Preussens Königlichen Antheils, hrsg. F. Thunert, Danzig 1896. Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 55 li kolejne woluminy akt stanów Prus Królewskich z lat 1479–152614. Co ważne, nie ograniczyli się tylko do materiałów przechowywanych w archiwach gdańskim i toruńskim, ale uzupełnili swoje wydawnictwo o źródła z innych archiwów polskich i zagranicznych, o ile były one związane z działalnością ówczesnej reprezentacji stanowej prowincji pruskiej i jej kontaktów z dworem królewskim i władzami zakonu krzy- żackiego. Ponieważ w 1526 roku ustrój władz Prus Królewskich uległ wyraź- nej zmianie, gdyż doszło do przekształcenia dotychczasowych zjazdów stanów w dwuizbowy sejmik generalny, Marian Biskup postanowił na tej dacie zakończyć wydawanie dotychczasowej serii Akta Stanów Prus Królewskich. W porozumieniu z młodszymi kolegami Bogusła- wem Dybasiem i Januszem Tandeckim zdecydował się jednak podjąć nową inicjatywę wydawniczą i publikować jedynie protokoły obrad sejmików generalnych Prus Królewskich (już bez licznych załączni- ków, tj. korespondencji, instrukcji dla posłów wielkich miast itp.) dla okresu 1526–1569. Dwa pierwsze tomy przygotowane przez tych ba- daczy objęły materiał z lat 1526–153015. Kolejny, trzeci tom dotyczący lat 1530–1535, wstępnie opracowany jeszcze przez Mariana Biskupa, ostatecznie zredagowali już młodsi historycy: Krzysztof Kopiński, Piotr Oliński i Janusz Tandecki16. Przedstawione przedsięwzięcie edytorskie jest pod względem skali i długotrwałości prowadzonych prac ewenementem w polskiej nauce historycznej, w której przeważają na ogół na doraźne akcje wydaw- nicze, a wiele cennych inicjatyw zamiera po ukazaniu się jednego czy

14 Akta Stanów Prus Królewskich, t. 1–3, wyd. K. Górski, M. Biskup, Toruń 1955–1963, t. 4–5, wyd. M. Biskup, Toruń 1966–1973, t. 6–8, wyd. M. Biskup, I. Janosz - Biskupowa, Toruń 1979–1993. 15 Protokoły sejmiku generalnego Prus Królewskich, wyd. M. Biskup, B. Dybaś, J. Tandecki, t. 1: (1526 – połowa 1528), Toruń 2001; t. 2: (lipiec 1528 – październik 1530), Toruń 2005. Szerzej o założeniach tej nowej edycji i jej realizacji zob. J. Tan- decki, Protokoły Sejmiku Generalnego Prus Królewskich (od 1526) i problemy ich edycji, w: Teoria i praktyka edycji nowożytnych źródeł w Polsce (XVI–XVIII w.), red. A. Perłakowski, Kraków 2011, s. 107–113, Studia Edytorskie, t. 1, pod red. A. Perła- kowskiego. 16 Protokoły sejmiku generalnego Prus Królewskich, t. 3: (listopad 1530 – paździer- nik 1535), wyd. M. Biskup, K. Kopiński, P. Oliński, J. Tandecki, Toruń 2010. 56 Jerzy Dygdała dwóch tomów z zaplanowanych dłuższych serii. Trzeba jednak zapy- tać, w jakiej mierze realna jest kontynuacja edycji protokołów pruskie- go sejmiku generalnego obejmująca okres aż do 1569 roku. Sądząc po dotychczasowych doświadczeniach, mogłaby się ona zmieścić w ko- lejnych dziesięciu tomach, a ich publikacja zajęłaby nawet następnych trzydzieści lat. Oczywiście pod warunkiem, że zostaną przyznane na to przedsięwzięcie odpowiednie środki finansowe (granty badawcze) i znajdzie się grono historyków chcących kontynuować to zadanie. Nie ulega wątpliwości, że znaczenie naukowe tego projektu jest bardzo duże i byłoby dobrze, gdyby udało się doprowadzić go do pomyślnego końca. Nasuwa się jednak pytanie, co zrobić z pozostałymi materiałami do- tyczącymi sejmików generalnych Prus Królewskich z lat 1569–1768, tj. z okresu ściślejszej unii tej prowincji z Koroną. Tylko w Archiwum Państwowym w Gdańsku obejmują one przeszło 220 jednostek archi- walnych, liczących nieraz po kilkaset stron17. Podobne akta w Toruniu (dla lat 1704–1768) mieszczą się w dziewiętnastu tomach18 (wcześniej- sze odpisy laudów i instrukcji sejmikowych to na ogół kopie orygi- nałów gdańskich sporządzone po pożarze archiwum w 1703 roku19). Wydanie drukiem całości tych akt sejmikowych jest ze względu na ich objętość i czas potrzebny na ich opracowanie praktycznie niemożli- we. Wyjściem byłoby zeskanowanie w obu archiwach tych zespołów (czyli ich digitalizacja) i udostępnianie ich w postaci cyfrowej. Istotny problem dla użytkownika stanowiłyby jednak trudności z odczytywa- niem tych tekstów, w większości zapisywanych po niemiecku, pismem neogotyckim. Trudno sobie też wyobrazić sporządzenie niezbędnych tu indeksów osobowych (a przydałyby się też indeksy geograficzne i rzeczowe). Jakimś wyjściem byłoby pominięcie protokołów obrad sejmikowych i opublikowanie wyłącznie laudów (uchwał) i instrukcji sejmików dla posłów na sejmy — podobnie jak to się dzieje w przy- padku edycji akt innych sejmików poszczególnych ziem Rzeczypospo-

17 Archiwum Państwowe w Gdańsku. Przewodnik po zasobie do 1945 roku, oprac. Cz. Biernat, Warszawa–Łódź 1992, s. 239–240; Z. Naworski, Sejmik generalny Prus Królewskich..., s. 10; S. Achremczyk, Źródła do dziejów…, s. 43, 45–46. 18 APT, AMT, Kat. II, dz. VII, t. 40–45, 47–55, 57–60. 19 I. Janosz - Biskupowa, Archiwum Ziem Pruskich…, s. 94–102. Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 57 litej20. Trzeba jednak pamiętać, że na większości sejmików koronnych i litewskich nie sporządzano ani urzędowych, ani prywatnych diariuszy obrad. Michał Zwierzykowski dla 209 zgromadzeń sejmikowych woje- wództw wielkopolskich z czasów Augusta II odnalazł tylko jeden pro- tokół z obrad sejmiku średzkiego z 1727 roku21. W tej sytuacji rzeczą dalece nierozważną byłaby rezygnacja z publikacji praktycznie najważ- niejszej części materiałów sejmików generalnych Prus Królewskich, stanowiącej przy tym unikatowy w skali całej dawnej Rzeczypospolitej typ źródła historycznego. Niemniej jednak warto zauważyć, iż recesy (protokoły) pruskich sejmików generalnych mają swoje ograniczenia, na co zwrócił już uwagę Zbigniew Naworski. Stwierdził on, że sekre- tarze gdańscy i toruńscy sporządzający owe recesy koncentrowali się przede wszystkim na sprawach dotyczących wielkich miast pruskich, tj. Gdańska, Torunia i Elbląga, w tym na uzgadnianiu przed i podczas sejmików wspólnego stanowiska tych miast, oraz na relacjach z prze- biegu obrad wyższej izby (senatu pruskiego), w której zasiadali posło- wie tych trzech ośrodków miejskich. Zasadniczym brakiem tych źródeł jest to, iż poza zasięgiem zainteresowania [sekretarzy] znajdowały się natomiast obrady izby poselskiej, o których wiadomości są bardzo ską- pe22. Dlatego też są one niewystarczające dla pełnej analizy funkcjo- nowania systemu sejmikowego w Prusach Królewskich i nie mogą za- wierać dostatecznych informacji o przyczynach podejmowania takich, a nie innych decyzji w zasadniczych sprawach politycznych czy gospo- darczych. W tej sytuacji przyszli wydawcy aktów sejmikowych Prus Królewskich z lat 1569–1768 będą musieli poważnie się zastanowić, czy rzeczywiście warto zamieszczać w takiej edycji źródłowej proto- koły obrad sejmikowych (a może trzeba będzie ograniczyć się tylko do ich zwięzłych streszczeń — regestów?). Ważnym źródłem do badań nad życiem politycznym prowincji pru- skiej mogły by być także księgi wpisów urzędów (sądów) grodzkich

20 Ostatnio szczegółowo omówił stan edycji akt sejmikowych dawnej Rzeczypo- spolitej Michał Zwierzykowski w obszernej przedmowie do opracowanego przez siebie wydawnictwa źródłowego Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego. Lata 1696–1732, Poznań 2008, s. VII–XI. 21 Tamże, s. XIII. 22 Z. Naworski, Sejmik generalny Prus Królewskich…, s. 12–13. 58 Jerzy Dygdała oraz sądów ziemskich. Wpisywano tam bowiem nie tylko uchwały sej- mików powiatowych (w województwie pomorskim) i wojewódzkich, ale także najrozmaitsze manifesty i protestacje związane z szeroko pojętą działalnością polityczną braci szlacheckiej. Niestety księgi tych sądów szlacheckich z terenu województw chełmińskiego i pomorskie- go uległy zniszczeniu już w końcu XVIII wieku. W Archiwum Pań- stwowym w Gdańsku zachowały się jedynie księgi sądu grodzkiego i ziemskiego województwa malborskiego. Było to jednak wojewódz- two charakteryzujące się nietypową strukturą społeczną (dominowała tam własność królewska i miejska), gdyż tamtejsza liczyła jedynie kilkadziesiąt rodzin, stąd też znajdujące się w tych księgach materiały, choć cenne, nie mogą stanowić podstawy do wyciągania szerszych wniosków dotyczących postaw politycznych całej szlachty Prus Królewskich23. W pewnym stopniu zastępcze funkcje wobec za- ginionych ksiąg sądów grodzkich i ziemskich mogą pełnić zachowa- ne księgi niektórych miejskich sądów ławniczych. Ponieważ zdarza- ły się wypadki dłuższych przerw w działalności jurysdykcji grodzkiej i ziemskiej, szlachta wpisywała do ksiąg ławniczych pobliskich miast nie tylko dokumenty dotyczące swych spraw majątkowych, ale także różne akta publiczne. Szczególnie dużo wpisów szlacheckich spotyka- my w księgach ławniczych Chojnic, Nowego, Chełmży i Kowalewa, a także Torunia oraz Gdańska24. Nieco materiałów odzwierciedlających życie polityczne Prus Kró- lewskich znajduje się w przeszło dwudziestu zachowanych archiwach

23 Zob. szerzej J. Bielecka, Organizacja i działalność sądów grodzkich w Pru- sach Królewskich od wieku XV do XVIII w., „Archeion”, t. 65, 1977, s. 155–174; taż, Organizacja i działalność sądów ziemskich w Prusach Królewskich od wieku XV do XVIII włącznie, „Archeion”, t. 63, 1975, s. 145–164; Z. Naworski, Szlachecki wymiar sprawiedliwości w Prusach Królewskich (1454–1772). Organizacja i funkcjonowanie, Toruń 2004, s. 13–14, 111–113, 148–152. Ostatnio wykorzystał informacje zawarte w tych księgach S. Achremczyk, koncentrując się jednak na sprawach obyczajowych, Spory i konflikty szlachty malborskiej w drugiej połowie XVII wieku, KMW, 2010, nr 4, s. 417–434. 24 J. Dygdała, Udział szlachty Prus Królewskich w życiu politycznym prowincji i Rzeczypospolitej w latach 1733–1772 (ujęcie statystyczne), w: Społeczeństwo staro- polskie. Seria nowa, t. 1: Społeczeństwo a polityka, Warszawa 2008, s. 67–69. Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 59 rodzin szlachty związanej z tą prowincją25. Dominują tam jednak prze- ważnie sprawy prawno - majątkowe i administracyjno- gospodarcze (akta kupna i sprzedaży poszczególnych dóbr, ich dzierżawy, inwen- tarze majątków, zestawienia dochodów i wydatków, kwity), rodzinne (testamenty, intercyzy ślubne, korespondencja prywatna, wypisy i ta- blice genealogiczne) i procesowe (tak w sprawach cywilnych, jak i kry- minalnych). Materiały dotyczące politycznej (publicznej) działalności poszczególnych przedstawicieli szlachty pruskiej są w tych archiwach stosunkowo nieliczne (pojedyncze nominacje na urzędy, nieco rozliczeń poborców podatkowych, szczątki korespondencji politycznej, wreszcie odpisy różnych diariuszy sejmowych, mów czy gazet pisanych)26. Kwestie polityczne występują też w korespondencji prowadzonej przez rady Gdańska, Elbląga i Torunia. Niemniej dotyczą one przede wszystkim uzgadniania wspólnego stanowiska tych trzech dużych miast na forum sejmików generalnych lub ich stosunków z dworem i władzami Rzeczypospolitej27. Ważnym źródłem, zwłaszcza dla okre- ślenia istotnych celów i metod polityki Gdańska, Elbląga i Torunia wobec władz państwowych, a także stosunku dworu królewskiego do spraw prowincji pruskiej, mogłyby być relacje sekretarzy - rezydentów tych miast na dworze królewskim. Niestety najcenniejsze z nich, listy rezydentów gdańskich (tzw. Acta internuntiorum), zaginęły podczas II wojny światowej28. Relacje rezydentów elbląskich uległy zniszczeniu już w 1777 roku podczas pożaru ratusza (zachowały się jedynie listy Samuela Gottlieba Fuchsa z lat 1764–1765 i z 1767 roku)29. W chwi- li obecnej dysponujemy tylko korespondencją rezydentów toruńskich

25 Praktycznie pełną charakterystykę tych zbiorów archiwalnych dał ostatnio W. No- wosad, Archiwa szlachty Prus Królewskich, Toruń 2005, s. 174–233. 26 Tamże, s. 73–122. 27 Archiwum Państwowe w Gdańsku. Przewodnik, s. 236–237; K. Ciesielska, Mis- siva w kancelarii miasta Torunia w XVIII wieku, w: Historia i archiwistyka. Księga pamiątkowa ku czci Profesora Andrzeja Tomczaka, red. J. Dygdała, B. Woszczyński, Toruń–Warszawa 1992, s. 177–187; J. Dygdała, Listy Rady Torunia w XVIII wieku: adresaci, częstotliwość, zasięg terytorialny, „Klio”, t. 23, 2012, s. 129–141. 28 Archiwum Państwowe w Gdańsku. Przewodnik, s. 238. 29 Inwentarz zbioru „Rękopisy elbląskie”, oprac. E. Morcinek, Warszawa 1967, s. XIX. 60 Jerzy Dygdała z lat 1707–1793 (prawie wszystkie wcześniejsze relacje spaliły się w 1703 roku)30. Jak już wspomniałem, podstawowym źródłem do badań nad dzie- jami politycznymi Prus Królewskich w dobie nowożytnej są akta sa- morządu prowincjonalnego, przede wszystkim protokoły obrad sejmi- ków generalnych, ich uchwały, korespondencja i instrukcje dla posłów wysyłanych na sejmy. Na tych właśnie źródłach jest oparta większość prac monograficznych poświęconych problematyce historii politycznej Pomorza Nadwiślańskiego XVI–XVIII wieku. Trzeba jednak pamię- tać, że są to specyficzne przekazy źródłowe, odzwierciedlające w isto- cie postawę przedstawicieli „narodu politycznego” prowincji pruskiej wobec wydarzeń niejako zewnętrznych w stosunku do tej społeczno- ści. Dotyczą więc one różnych dezyderatów ustrojowych, podatkowo- - skarbowych czy wojskowych pochodzących od dworu królewskiego i władz Rzeczypospolitej, a także stosunku do zagrożeń wynikających z agresywnej polityki państw sąsiednich. Źródła te dobrze też oddają specyfikę stosunków wewnętrznych w Prusach Królewskich, najroz- maitsze spory i konflikty (społeczne, gospodarcze, wyznaniowe) mię- dzy poszczególnymi stanami i grupami mieszkańców pozwalają badać kształtowanie się i funkcjonowanie prowincjonalnego samorządu sej- mikowego jako instytucji ustawodawczej, administracyjnej i do poło- wy XVII wieku sądowniczej. Prace monograficzne opierające się głównie na aktach sejmikowych pozwalają więc na analizę postaw danej społeczności wobec całego szeregu ważnych dla niej kwestii politycznych, społecznych czy wy- znaniowych. Wystarczy tu wskazać na kilka nowszych publikacji, m.in. Marcina Pituły o stosunku sejmiku generalnego Prus Królewskich do

30 J. Dygdała, Korespondencja rezydentów miasta Torunia na dworze królewskim w XVIII wieku w Archiwum Toruńskim, AUNC, t. 8, 1973, s. 87–106. Warto przypo- mnieć, że najbardziej interesujące fragmenty listów toruńskiego rezydenta Samuela Lu- thera Gereta z okresu konfederacji barskiej i I rozbioru opublikował Leopold Prowe — Mittheilungen des Thorner Residenten am Warschauer Hofe Dr S. L. v. Geret, NPPB, Bd. 10, 1865, s. 509–530, Bd. 11: 1866, s. 541–572, ZfPGL, Bd. 5, 1868, s. 406–447, 653–678, Bd. 6, 1869, s. 134–177, Bd. 7, 1870, s. 87–115, 159–168. Wagę tego źródła docenił Ksawery Liske i po przetłumaczeniu tych relacji na język polski opublikował je pt. Relacje Gereta, rezydenta toruńskiego na dworze polskim w DP z 1868 r., DL z lat 1868–1870 i PNiL z 1874 r. Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 61 polityki morskiej Zygmunta Augusta31, Andrzeja Klondera o postawie stanów pruskich wobec polityki celnej Stefana Batorego32, Barbary Szymczak o stanowisku sejmików Prus Polskich wobec polityki elek- tora Fryderyka Wilhelma w połowie XVII wieku33 czy Jerzego Dygda- ły, który wskazał na opozycję znacznej części szlachty pruskiej wobec prób reform Rzeczypospolitej w latach 1764–176834. Także publikacje dotyczące ustroju sejmikowego Prus Królewskich muszą opierać się przede wszystkim na materiałach wytworzonych przez reprezentację stanową tej prowincji. Wystarczy tu wskazać na syntetyzującą mono- grafię Zbigniewa Naworskiego35 oraz prace Witolda Szczuczki36, Stani- sława Achremczyka37 i Jerzego Dygdały38. Akta sejmikowe (w tym i protokoły obrad) nie dają jednak moż- liwości uchwycenia istotnych przyczyn podejmowania przez sejmiki konkretnych decyzji w najrozmaitszych sprawach. Kwestie te na ogół

31 M. Pituła, Stany Prus Królewskich wobec polityki bałtyckiej Polski w czasach Zygmunta Augusta, w: Prusy Książęce i Prusy Królewskie w XVI–XVIII wieku, red. J. Wijaczka, Kielce 1997, s. 139–151; tenże, Stanowisko sejmiku generalnego Prus Królewskich wobec polskiej aktywności na Bałtyku w czasach konfliktu inflanckiego (1556–1570), w: Eruditio et interpretatio: studia historyczne, red. Z. Chodyła, Poznań 2000, s. 53–66. 32 A. Klonder, Stany Prus Królewskich wobec polityki celnej Stefana Batorego (1578–1586), „Zapiski Historyczne”, t. 45, 1980, z. 1, s. 7–17. 33 B. Szymczak, Sejmiki Prus Królewskich wobec Księstwa Pruskiego i polityki elektora Fryderyka Wilhelma w latach 1648–1668: próba charakterystyki elity poli- tycznej prowincji jako potencjalnego ośrodka informacyjno- opiniotwórczego dla poli- tyki bałtyckiej Rzeczypospolitej, PH, t. 86, 1995, z. 2, s. 167–177. 34 J. Dygdała, Szlachta Prus Królewskich wobec reform wewnętrznych Rzeczypo- spolitej w początkach panowania Stanisława Augusta (1764–1768), w: Szlachta — spo- łeczeństwo — państwo między Warmią a Rugią w XVIII–XX wieku, red. M. Jarosze- wicz, W. Stępiński, Szczecin 1998, s. 227–241. 35 Z. Naworski, Sejmik generalny Prus Królewskich.. 36 W. Szczuczko, Izba niższa sejmiku generalnego Prus Królewskich 1548–1562: struktura i tok obrad, w: W kręgu stanowych i kulturalnych przeobrażeń Europy Pół- nocnej w XIV–XVIII w., red. Z.H. Nowak, Toruń 1988, s. 137–148. 37 S. Achremczyk, Życie sejmikowe Prus Królewskich; tenże, Życie polityczne Prus Królewskich i Warmii w latach 1660–1703, Olsztyn 1991; tenże, Reprezentacja sta- nowa Prus królewskich w latach 1696–1772: skład społeczny i działalność, Olsztyn 1991. 38 J. Dygdała, Sejmiki powiatowe województwa pomorskiego w czasach saskich i stanisławowskich (1696–1772), ZH, t. 52, 1987, z. 4, s. 79–103. 62 Jerzy Dygdała rozstrzygano za kulisami obrad. Często już odpowiednio wcześniej przeprowadzano konsultacje, tak w gronie pruskiej elity władzy, jak i z dworem królewskim oraz czołowymi magnatami Rzeczypospolitej. Niekiedy, gdy sprawy te wiązały się z polityką zagraniczną państwa polsko - litewskiego (np. stosunki z Prusami Brandenburskimi, Inflanta- mi, Szwecją, Cesarstwem), także dyplomaci obcych krajów próbowa- li wywierać wpływ na decyzje podejmowane na sejmiku generalnym Prus Królewskich. Z tego też powodu konieczne są kwerendy w za- chowanych aktach władz centralnych39 (zwłaszcza w zespole Metryki Koronnej w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie40, a dla czasów saskich także w archiwum drezdeńskim — zwłaszcza w listach pisanych z Polski do ministrów Jakuba Henryka Flemminga i Henryka Brühla), w korespondencji magnackiej (m.in. Zamoyskich41, Sieniaw- skich i Czartoryskich42, Mniszchów43, Radziwiłłów44, Branickich45,

39 M. Kulecki, Archiwa dawnej Rzeczypospolitej źródłem do dziejów polskiego par- lamentaryzmu, MHA, t. 5, 1995, s. 41–55. 40 Inwentarz Metryki Koronnej, oprac. I. Sułkowska - Kurasiowa, M. Woźniakowa, Warszawa 1975. 41 T. Zielińska, Zbiory archiwalne ordynatów Zamoyskich jako skarbnica dokumen- tów państwowości polskiej, MHA, t. 4, 1994, s. 173–221. Zob. też Archiwum Jana Zamoyskiego, kanclerza i hetmana wielkiego koronnego, t. 1, wyd. W. Sobieski, War- szawa 1904, t. 2–3, wyd. J. Siemieński, Warszawa 1909, 1913, t. 4, wyd. K. Lepszy, Kraków 1948. 42 Zob. charakterystykę korespondencji skierowanej do Sieniawskich w: A.L. Sowa, Świat ministrów Augusta II: wartości i poglądy funkcjonujące w kręgu ministrów Rze- czypospolitej w latach 1702–1728, Kraków 1995, s. 16–23 i do Augusta Czartoryskiego w: K. Kuras, Współpracownicy i klienci Augusta A. Czartoryskiego w czasach saskich, Kraków 2010, s. 11–13, 309–325, 328. 43 K. Kantecki, Z archiwum Mniszchów, w: tegoż, Szkice i opowiadania, Poznań 1883, s. 292–356; M. Czeppe, Kamaryla Pana z Dukli: kształtowanie się obozu poli- tycznego Jerzego Augusta Mniszcha 1750–1763, Warszawa 1998, s. 8, 267–271. 44 T. Zielińska, Archiwa Radziwiłłów i ich twórcy, „Archeion”, t. 66: 1978, s. 105–129; Archiwum Główne Akt Dawnych: informator o zasobie archiwalnym, red. D. Lewandowska, Warszawa 2008, s. 632–654. Wśród akt radziwiłłowskich znajdu- ją się też fragmenty archiwum Przebendowskich i Bielińskich, obie te rodziny aktywnie działały w Prusach Królewskich, zob. J. Zawadzki, Archiwalia różnych rodów przecho- wywane w Archiwum Warszawskim Radziwiłłów, MHA, t. 7, 1997, s. 130. 45 Archiwum Główne Akt Dawnych: informator, s. 571–575; E. Kowecka, Dwór „najrządniejszego w Polszcze magnata”, Warszawa 1991, s. 11–15. Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 63

Sanguszków46, Wielopolskich47 oraz bliżej związanych z Prusami Kró- lewskimi Działyńskich48, Czapskich i Grabowskich49), jak również w archiwach Berlina, Sztokholmu, Wiednia, a nawet Paryża. Dopiero wykorzystanie tego typu źródeł, obok akt sejmikowych, pozwala na pełne przedstawienie poszczególnych wydarzeń i dłuższych procesów zachodzących w historii politycznej prowincji pruskiej. Warto byłoby przedstawić na kilku konkretnych przykładach nikłą przydatność akt sejmikowych dla wyjaśniania przebiegu procesów hi- storycznych (a nieraz i samych faktów) z przeszłości politycznej Prus Królewskich. Swego czasu podjąłem próbę zbadania okoliczności na- rzucenia prowincji pruskiej nowego systemu podatkowego (pogłówne) przyjętego na sejmie niemym w 1717 roku. Wobec niedojścia sejmiku generalnego pruscy senatorzy, przedstawiciele wielkich miast, urzęd- nicy szlacheccy zebrali się w Gdańsku na specjalnej konferencji (kon- gresie) mającej określić podział między poszczególnych podatników ogólnej sumy przypadającej na prowincję. Gdańszczanie sporządzili protokół z tego spotkania, nie ma w nim jednak żadnych informacji po- zwalających ustalić, kto właściwie zadecydował o modyfikacji taryfy podatkowej z 1682 roku, według której miałyby być ściągane nowe po- datki50. Jedynie z nielicznych wzmianek można sądzić, że było to dzieło ówczesnego podskarbiego pruskiego Franciszka Bielińskiego (później- szego marszałka wielkiego koronnego) i jego zaufanych współpracow- ników. W akcję tę nie był wtajemniczony nawet wpływowy podskarbi wielki koronny Jan Jerzy Przebendowski, mimo że obrady toczyły się w jego gdańskiej kamienicy i w jego obecności. Podczas bezkrólewia 1733 roku niespodziewanie część Czapskich, dotąd lojalnie stojących po stronie dworu saskiego, opowiedziała się za

46 K. Syta, Dzieje archiwów książąt Sanguszków, MHA, t. 11, 2000, s. 97–110; J.M. Marszalska, Biblioteka i archiwum Sanguszków: zarys dziejów, Tarnów 2000. 47 Archiwum Państwowe w Kielcach i jego oddziały: przewodnik po zasobie ar- chiwalnym, oprac. S. Marcinkowski, Warszawa–Łódź 1993, s. 249–250 (Archiwum Ordynacji Myszkowskiej). 48 Katalog korespondencji Działyńskich, Zamoyskich i rodzin spokrewnionych ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej, oprac. A. Mężyński, Wrocław 1972. 49 W. Nowosad, Archiwa szlachty Prus Królewskich…, s. 185–187, 194–196. 50 APG, 300, 29/209, k. 169–195v: reces kongresu (konferencji) w Gdańsku po nie- doszłym sejmiku generalnym w Malborku z 15 III 1717, Gdańsk 6–17 IV 1717. 64 Jerzy Dygdała kandydaturą Stanisława Leszczyńskiego. Żadne materiały sejmikowe, a także inne źródła polskie, nie wyjaśniają przyczyn tej zmiany. Do- piero przypadkowa uwaga posła cesarskiego w Rzeczypospolitej He- inricha Wilhelma hr. Wilczka pozwoliła stwierdzić, że to zgon biskupa chełmińskiego Tomasza Franciszka Czapskiego (23 IV 1733), cieszą- cego się wielkim autorytetem wśród całej rodziny, który też ostrzegał ją przed angażowaniem się po stronie francuskiej, sprawił, że Czapscy (a zwłaszcza wojewoda pomorski Piotr Jan) poparli Leszczyńskiego51. Wydawać by się mogło, że po szczegółowych badaniach mono- graficznych nad stosunkami politycznymi w Prusach Królewskich w XVIII wieku, opartych m.in. na pełnym wykorzystaniu aktów sej- mikowych52, niewiele nowego da się powiedzieć o kulisach przebiegu poszczególnych zgromadzeń stanowych. Tymczasem Katarzyna Kuras w swych studiach nad grupą stronników i klientów Augusta Czartory- skiego sięgnęła do ich korespondencji i ustaliła nowe fakty dotyczące mechanizmów oddziaływania „familii” Czartoryskich na wewnętrzne sprawy prowincji pruskiej53. Po badaniach Wacława Szczygielskiego, Wacława Odyńca i Jerzego Dygdały bardzo dobrze znane są wojskowe i polityczne aspekty działań konfederacji barskiej w Prusach Królewskich w latach 1768–177154. Jednak podstawowe źródło dotyczące prób zawiązania konfederacji i nakłonienia senatorów pruskich do jej wsparcia nie zostało dotąd wy- korzystane. Są to relacje francuskiego rezydenta w Gdańsku Josepha Mathiasa Gerarda de Rayneval przechowywane obecnie w Archives

51 HHStA, Polen II 7, k. 2–3: H.W. Wilczek do Karola VI, Warszawa 7 V 1733. 52 Zob. S. Achremczyk, Reprezentacja stanowa; J. Dygdała, Życie polityczne Prus Królewskich u schyłku ich związku z Rzecząpospolitą w XVIII wieku: tendencje unifi- kacyjne a partykularyzm, Toruń 1984; H.J. Bömelburg, Zwischen polnischer Ständege- sellschaft und Preussischem Obrigkeitsstaat: vom Königlichen Preussen zu Westpreus- sen (1756–1806), München 1995. 53 K. Kuras, Współpracownicy i klienci Augusta A. Czartoryskiego…, s. 226–232. 54 Zob. W. Szczygielski, Pomorze w konfederacji barskiej (1768–1772), RKSUP, „Pomerania”, t. 3, 1928, s. 23–42; tenże, Konfederacja barska w Wielkopolsce 1768– 1770, Warszawa 1870, s. 114, 244–253, 261–275, 355–367; W. Odyniec, Przystąpienie województwa pomorskiego do konfederacji barskiej, ZH, t. 34, 1969, z. 3, s. 147–153; J. Dygdała, Prusy Królewskie w dobie konfederacji barskiej 1768–1772 (problematyka polityczna), ZH, t. 50, 1985, z. 1, s. 17–38; z. 2, s. 27–53. Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 65

Diplomatiques w La Courneuve w Paryżu55. Gerard na zlecenie dyplo- macji francuskiej aktywnie działał na rzecz rozszerzenia ruchu barskie- go na obszar Prus Królewskich. Edmund Cieślak, który zajmował się kompleksowo działalnością francuskich rezydentów w Gdańsku, wydał nawet trzy tomy ich korespondencji56, ale były to listy kierowane do ministra marynarki, dotyczące głównie spraw handlu morskiego, a nie relacje dla ministra spraw zagranicznych, w których dominowały kwe- stie polityczne. Mimo to należy podkreślić, że ostatnio powstało wiele monografii poświęconych stosunkom politycznym w Prusach Królewskich, cha- rakteryzujących się wszechstronnością wykorzystanej bazy źródłowej i biorących pod uwagę nie tylko akty sejmikowe. Warto tu wymienić przede wszystkim liczne studia Mariana Biskupa dotyczące drugiej po- łowy XV i początków XVI wieku, a zwłaszcza jego dwie prace oma- wiające okoliczności przekształcenia państwa zakonu krzyżackiego w Księstwo Pruskie57. Co prawda, nie ukazała się planowana przez nie- go książka o hołdzie pruskim z 1525 roku, ale nowa biografia księcia pruskiego Albrechta pióra Jacka Wijaczki w jakiejś mierze wypełnia tę lukę58. Dla okresu późniejszego ważne są liczne analizy Janusza Małłka dotyczące głównie wzajemnych stosunków i powiązań mię- dzy Prusami Królewskimi a Prusami Książęcymi (Brandenburskimi) w XVI–XVIII wieku59.

55 E. Cieślak, Francuska placówka konsularna w Gdańsku w XVIII wieku: status prawny — zadania — działalność, Kraków 1999, s. 32–33, 68–69, 85–86, 89–92, 151–154. 56 Raporty rezydentów francuskich w Gdańsku w XVIII wieku, t. 1–2, wyd. E. Cie- ślak, J. Rumiński, Gdańsk 1964 i 1968; Raporty rezydentów francuskich w Gdańsku z okresu rozbiorów Polski, wyd. E. Cieślak, Gdańsk 1976. 57 M. Biskup, Polska a zakon krzyżacki w Prusach w początkach XVI w., Olsztyn 1983; tenże, „Wojna pruska”, czyli walka Polski z zakonem krzyżackim z lat 1519–1521: u źródeł sekularyzacji Prus Krzyżackich, Olsztyn 1991. 58 J. Wijaczka, Albrecht von Brandenburg - Ansbach (1490–1568): ostatni mistrz za- konu krzyżackiego i pierwszy książę „w Prusiech”, Olsztyn 2010, s. 78–122. 59 Rozprawy te zostały zebrane w trzech książkach: J. Małłek, Dwie części Prus: studia z dziejów Prus Książęcych i Prus Królewskich w XVI i XVII wieku, Olsztyn 1987; tenże, Preussen und Polen: Politik, Stände, Kirche und Kultur von 16. bis zum 18. Jahr- hundert, Stuttgart 1992; tenże, Opera selecta, vol. 1: Polen und Preussen von 15. bis 18. Jahrhundert: Bestandaufnahme und Perspektiven, Toruń 2011. 66 Jerzy Dygdała

Dla okresu walki o tzw. egzekucję dóbr w połowie XVI wie- ku i następnie ściślejszego powiązania Prus Królewskich z Koroną w 1569 roku szczególne znaczenie ma, oparta na szerokiej kwerendzie źródłowej, rozprawa Witolda Szczuczki60, a także wcześniejsza książka Stanisława Bodniaka (uzupełniona przez Zofię Skorupską), poświęco- na postaci kasztelana gdańskiego Jana Kostki61. Z nowszych prac doty- czących tej tematyki warto wymienić artykuły Janusza Małłka i Anny Korabiewicz62. Problematykę drugiej połowy XVII wieku porusza cenna skądinąd rozprawa Stanisława Achremczyka na temat życia politycznego prowin- cji pruskiej od pokoju oliwskiego w 1660 roku do jej opanowania przez Szwedów w 1703 roku. Autor wykorzystał w niej przede wszystkim źródła wytworzone na tym właśnie obszarze, w zbyt małym stopniu się- gając do materiałów pozwalających na ukazanie wzajemnych oddziały- wań politycznych między miejscowymi stanami a dworem i centralny- mi władzami Rzeczypospolitej. Z tego też powodu zdecydował się na ujęcie rzeczowe, a nie chronologiczne, które byłoby tu bardziej właści- we63. W pewnej mierze z historią polityczną Prus Królewskich związane są też nowsze studia Dariusza Makiłły, Józefa Włodarskiego, Andrzeja Kamieńskiego i Jacka Wijaczki, które przedstawiają analizę uwarunko- wań zniesienia zależności lennej Prus Książęcych od Rzeczypospolitej i wzrastającego znaczenia państwa brandenbursko- pruskiego64.

60 W. Szczuczko, Sejmy koronne 1562–1564 a ruch egzekucyjny w Prusach Kró- lewskich, Toruń 1994. 61 S. Bodniak, Z. Skorupska, Jan Kostka, kasztelan gdański, prezes Komisji Mor- skiej i rzecznik unii z Koroną, Gdańsk 1979. 62 J. Małłek, Unia parlamentarna Prus Królewskich z Koroną w roku 1569 i jej konsekwencje, w: Europa unii i federacji: idea jedności narodów i państw od średnio- wiecza do czasów współczesnych, red. K. Ślusarek, Kraków 2004, s. 31–37; A. Kora- biewicz, „Woiewództwa pruskie do Trybunału Koronnego przystępują” — konstytucje sejmu A.D. 1585, w: Vetera novis augere: studia i prace dedykowane Profesorowi Wa- cławowi Uruszczakowi, red. S. Grodziski i in., t. 1, Kraków 2010, s. 397–409. 63 S. Achremczyk, Życie polityczne Prus Królewskich i Warmii w latach 1660–1703, Olsztyn 1991. 64 D. Makiłła, Między Welawą a Królewcem 1657–1701: geneza królestwa w Pru- sach (Königtum in Preussen): studium historyczno - prawne, Toruń 1998; J. Włodarski, Polityka pruska elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma I w latach 1640–1660: studium z dziejów dyplomacji, Gdańsk 2000; A. Kamieński, Polska a Brandenbur- Możliwości źródłowe badań nad historią polityczną Prus Królewskich… 67

Dla XVIII wieku można przykładowo wymienić prace Jerzego Dyg- dały i Hansa - Jürgena Bömelburga poświęcone problematyce stosunku elit politycznych Prus Królewskich do prób reform Rzeczypospolitej (przy czym Bömelburg obejmuje swymi badaniami także zmiany za- chodzące na tym obszarze po wcieleniu prowincji w 1772 roku do ab- solutystycznego państwa pruskiego)65. Obie te rozprawy wzajemnie się uzupełniają. Ogólnych spraw politycznych Prus Królewskich od czasu ich włą- czenia w system parlamentarny Rzeczypospolitej w 1569 roku aż do I rozbioru w 1772 roku dotyczy również cenna książka Karin Friedrich, choć w większym stopniu jest to praca z historii świadomości (mental- ności) politycznej i myśli polityczno- ustrojowej66. Przedstawione w obecnym artykule monografie świadczą o tym, że współczesna historiografia dotycząca politycznej przeszłości Prus Królewskich, choć na ogół wykorzystuje akta sejmikowe tej prowin- cji, to jednak oparta jest przede wszystkim na obszernych kwerendach obejmujących zupełnie inne typy źródeł: zwłaszcza korespondencję dyplomatyczną i prywatną, dawne traktaty historyczno- prawne, pisma publicystyczne, a także nieliczne dzienniki i pamiętniki. Dlatego też warto zastanowić się, czy kontynuacja planów publikacji drukiem akt sejmiku generalnego Prus Królewskich, zwłaszcza dla lat 1569–1768, stanowić powinna priorytet dla nauki historycznej zajmującej się dzie- jami tej prowincji w dobie nowożytnej oraz czy jest to przedsięwzięcie dające się doprowadzić do końca w jakimś określonym terminie?

gia–Prusy w drugiej połowie XVII wieku: dzieje polityczne, Poznań 2002; J. Wijaczka, Sukces czy klęska? Traktat welawsko - bydgoski z 1657 roku, ZH, t. 122, 2007, z. 4, s. 7–21. 65 J. Dygdała, Życie polityczne Prus Królewskich u schyłku ich związku z Rzecząpo- spolitą w XVIII wieku: tendencje unifikacyjne a partykularyzm, Toruń 1984; H.J. Bömel- burg, Zwischen polnischer Ständegesellschaft und preussischem Obrigkeitsstaat: von Königlichen Preussen zu Westpreussen (1756–1806), München 1995. 66 K. Friedrich, The Other Prussia: Royal Prussia, and Liberty, 1569–1772, Cambridge 2000 (tłumaczenie polskie: Inne Prusy: Prusy Królewskie i Polska między wolnością a wolnościami (1569–1772), Poznań 2005). Zob. też obszerne omówienie tej pozycji: J. Serczyk, „Inne Prusy”, ZH, t. 66, 2001, z. 4, s. 177–188.

Marek Wagner Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytet Przyrodniczo- Humanistyczny w Siedlcach

PERSPEKTYWY EDYCJI NOWOŻYTNYCH ŹRÓDEŁ HISTORYCZNO -WOJSKOWYCH Z XVII–XVIII WIEKU

W wydanych w ostatnich latach czasopismach historyczno- wojskowych, w których dominuje zwłaszcza problematyka nowożytna, widoczne jest szerokie zainteresowanie badaczy edycjami źródeł, stanowiącymi ważne uzupełnienie podejmowanej problematyki badawczej dotyczą- cej historii wojskowej. Takie właśnie zainteresowanie znalazło wyraz w niezwykle potrzebnej publikacji na temat teorii i praktyki edycji źró- deł historycznych, wydanej przez krakowskie środowisko historyczne w 2011 roku1. W wydanym jeszcze w 2006 roku tomie pierwszym „Studiów Historyczno - Wojskowych” znalazły się interesujące publikacje źró- dłowe — Konrad Bobiatyński wydał listy Janusza Radziwiłła do Jana Kazimierza z okresu od lutego do kwietnia 1655 roku, Tomasz Cie- sielski również listy Michała Kazimierza Paca do Pawła Jana Sapie- hy z czasów kampanii zadnieprzańskiej z 1663/1664 roku, a Mirosław Nagielski — korespondencję Ottona Ernesta i Krzysztofa Rappe, ko- mendantów garnizonu Białej Cerkwi, z lat 1681–1682. Pierwsza publi- kacja została oparta na materiałach krajowych, a kolejne na zasobach Centralnego Państwowego Archiwum Historycznego Ukrainy w Kijo- wie oraz Narodowego Historycznego Archiwum Białorusi w Mińsku,

1 Teoria i praktyka edycji nowożytnych źródeł w Polsce (XVI–XVIII w.), red. A. Perłakowski, Kraków 2011, Studia Edytorskie, t. 1, pod red. A. Perłakowskiego. 70 Marek Wagner a zatem edytorzy tych materiałów wprowadzili do obiegu naukowego nieznane dotychczas źródła historyczne2. W następnym tomie „Studiów Historyczno - Wojskowych” z 2007 roku również pojawiły się interesujące przekazy źródłowe — Zbigniew Bruliński opublikował diariusze wyprawy Lwa Sapiehy do Inflant z 1625 roku, Mirosław Nagielski tekst testamentu Mikołaja Sto- gniewa z 1645 roku, z kolei Piotr Kroll relację dotyczącą bitwy pod Konotopem z 1659 roku. Pierwszy tekst został wydobyty z materiałów Archiwum Królewskiego w Sztokholmie, drugi z Archiwum Archidie- cezjalnego w Przemyślu, a kolejny z warszawskiego Archiwum Radzi- wiłłów w AGAD, ale wszystkie z nich, podobnie jak teksty umieszczo- ne w poprzednim tomie, w znacznej mierze wzbogaciły naszą wiedzę o wojskowości staropolskiej3. W pierwszym tomie „Studiów z Dziejów Wojskowości” wydanym w 2012 roku pojawił się tylko jeden tekst źródłowy wydany przez Leszka A. Wierzbickiego, dotyczący działań wojennych z przełomu września i października 1672 roku, a pochodzący z zasobu Biblioteki PAU i PAN w Krakowie4. W tym samym roku wydano pierwszy tom „Wrocławskich Studiów z Historii Wojskowości”, gdzie Tomasz Cie- sielski opublikował korespondencję Janusza Radziwiłła z 1646–1653 roku, przechowywaną w zasobach archiwalnych Rosyjskiej Narodowej Biblioteki w Sankt Petersburgu5. Oprócz tych najnowszych publikacji na rynku wydawniczym funkcjonuje wiele innych periodyków, ogólnopolskich i lokalnych, które nadal starają się publikować źródła historyczne, w tym także dotyczące szeroko rozumianej problematyki wojskowości polskiej XVII–XVIII wieku. Równie pozytywnie oceniam zawartość ukazują- cych się w ostatnich latach wydawnictw zbiorowych oraz monogra- fii, w których odnajdziemy wiele nieznanych tekstów źródłowych,

2 Studia Historyczno - Wojskowe, t. 1, Siedlce 2006. 3 Tamże, t. 2, Zabrze 2007. 4 Studia z Dziejów Wojskowości, t. 1, Białystok 2012. 5 Wrocławskie Studia z Historii Wojskowości, t. 1, Wrocław 2012. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 71 znacznie poszerzających naszą wiedzę o wojskowości staropolskiej w XVII–XVIII wieku6. W perspektywie kolejnych lat widzę przede wszystkim pilną ko- nieczność opracowania i wydania drukiem „pism wojskowych” hetma- na i króla Jana III Sobieskiego, a może i innych hetmanów koronnych i litewskich, a niewątpliwą pomocą służą tutaj biografie dowódców, które ukazały się drukiem na rynku księgarskim lub też są jeszcze w przygotowaniu. Mam tutaj na uwadze ostatnią biografię hetmana li- tewskiego Michała Kazimierza Paca autorstwa Konrada Bobiatyńskie- go7 i biografię hetmana koronnego Hieronima Lanckorońskiego pióra Zbigniewa Chmiela8. Warto także dodać, iż do opracowania pozostaje dorobek wojskowy Dymitra Wiśniowieckiego, Mikołaja Sieniawskie- go i syna Adama — ci ostatni posiadają zresztą znakomite „zaplecze” dokumentacyjne w postaci przebogatego Archiwum Hetmańskiego w Zbiorach Czartoryskich w Krakowie. Wspomniane „pisma wojskowe” posiadają w literaturze historycz- nej długą tradycję, sięgającą XIX wieku, kiedy opublikowano ową dokumentację dotyczącą dorobku politycznego i militarnego wielkich hetmanów — Jana Zamoyskiego, Jana Karola Chodkiewicza, Krzysz- tofa Radziwiłła, Stanisława Żółkiewskiego, Stanisława Koniecpolskie- go i Jana Sobieskiego, a także Stefana Batorego z lat 1576–15869. Ta ostatnia publikacja z 1887 roku zawiera dyjaryjusze, relacje, listy i akta do spraw wojennych króla i najpełniej oddaje zawartość owych pism wojskowych wybranego hetmana koronnego i litewskiego. W przypad- ku Jana Sobieskiego funkcjonują wprawdzie w literaturze dawniejsze edycje, jak Franciszka Kluczyckiego (do 1674 roku) i Janusza Woliń- skiego (w latach 1672–1676), ale możliwość dotarcia w ostatnich latach do archiwum mińskiego czy berlińskiego pozwala na wydobycie z nich

6 P. Kroll, Od Ugody Hadziackiej do Cudnowa. Kozaczyzna między Rzecząpospo- litą a Moskwą w latach 1658–1660, Warszawa 2008. 7 K. Bobiatyński, Michał Kazimierz Pac wojewoda wileński, wielki litew- ski. Działalność polityczno- wojskowa, Warszawa 2008. 8 Z. Chmiel, Hetman polny koronny Stanisław Lanckoroński (rozprawa w przy- gotowaniu). 9 Wykaz edycji opublikował P. Gawron, Hetman koronny w systemie ustrojowym Rzeczypospolitej w latach 1581–1646, Warszawa 2010, s. 476–481. 72 Marek Wagner nieznanych dotychczas materiałów i opracowanie edycji źródłowej w postaci pism wojskowych króla10. Moim zdaniem, należy obecnie zwrócić większą uwagę na zawartość tzw. archiwów hetmańskich, o których pisano już wiele w przeszłości i gdzie także odnajdziemy znakomity materiał dla edycji źródeł histo- rycznych XVII–XVIII wieku. Wymienię tutaj zwłaszcza pracę Krzysz- tofa Syty, będącą analizą dokumentacji wybranych hetmanów — Jana Zamoyskiego, Mikołaja i Adama Sieniawskich, Józefa Potockiego, Jana Klemensa Branickiego czy Rzewuskich (Stanisława Mateusza, Wacława i Seweryna). Autor nie wspomniał jednak o archiwum hetma- na wielkiego Stanisława Jabłonowskiego z przełomu XVII/XVIII wie- ku, niemniej trudno nie zgodzić się z jego opinią, że dla pozostałych ministrów koronnych i litewskich podobny materiał pozostaje w stanie szczątkowym11. Pilnym zatem postulatem badawczym, ale i edytorskim wydaje się być pomysł uchwycenia podstawowego zasobu archiwum hetmańskiego Jana Sobieskiego z lat 1666–1674, rozproszonego w za- sobach polskich i zagranicznych. Możemy także odtworzyć zawartość Archiwum Hetmańskiego Mikołaja Sieniawskiego i jego syna Adama, gorzej przedstawia się natomiast kwestia zidentyfikowania archiwów dwóch kolejnych hetmanów koronnych — Dymitra Wiśniowieckiego i Stanisława Lanckorońskiego12. Doskonałym przykładem edycji źró- dłowej jest obecnie realizowany projekt publikowania diariusza kance- laryjnego hetmana litewskiego Janusza Radziwiłła z lat 1649–165313. Sporo interesującego materiału dla ważnych spraw finansowo- - wojskowych armii koronnej z tegoż okresu odnajdziemy w archiwach

10 Autor przygotowuje szkic na temat pism wojskowych Jana Sobieskiego z lat 1670–1671, poszerzony o publikację wybranych memoriałów i dokumentów hetmań- skich. 11 K. Syta, Dokumentacja wojskowa w archiwach hetmanów koronnych, MHA, t. 13, 2001, s. 51–68. Zob. tenże, Archiwa hetmanów koronnych. Pojęcie, charakter i typologia dokumentacji, „Archiwa — Kancelarie — Zbiory”, nr 2, 4, 2011; tenże, Archiwa magnackie w XVIII wieku. Studium kultury kancelaryjno- archiwalnej, Toruń 2010. 12 Zob. edycje źródłowe zawarte w dwóch tomach wydawnictwa MHA, t. 7, 1997 (archiwa Radziwiłłów) i t. XIII, 2001 (dokumentacja wojskowa) dla XVI–XVIII w. 13 M. Nagielski, Edycja siedemnastowiecznych rękopiśmiennych diariuszy wojen- nych i kancelaryjnych, w: Teoria i praktyka…, s. 169–184. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 73 podskarbich koronnych — Jana Andrzeja Morsztyna14 i Marcina Za- moyskiego15, z kolei działalności publicznej podskarbiego koronnego Jana Jerzego Przebendowskiego wiele interesujących publikacji oraz edycji źródłowych poświęcił w ostatnich latach Adam Perłakowski16. Szczególnym rodzajem piśmiennictwa historyczno- wojskowego po- zostają dla tego okresu sprawozdania sejmowe, przygotowywane oraz prezentowane podczas obrad przez hetmanów koronnych i litewskich, dotyczące opisu oraz analizy przebiegu kampanii wojennych w wybra- nych latach. Dla końca XVII wieku posiadamy dwa dokumenty, przy- gotowane w kancelarii hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jabło- nowskiego dla lat 1683–1688: Relatio a comitiis anno 1685 biennalium gestorum et laborum exercitus…17 i Relatya praeclare gestorum woy- ska J.K.M. y Rzeczypospolitey na czteroletnych kampaniach począwszy ab anno 1685 aż do teraźniejszego seymu in anno 1688…18. Podstawą dla opracowania tego ostatniego sprawozdania był doku- ment, który został przygotowany przez pisarza hetmana pod tytułem — Prawdziwa relacya gestorum woyska J.K.M. y Rzeczypospolitej na kampanii in anno 1685 po wielu miejscach, ale osobliwie w Wołoszech, Primi Octobris19. Analizy tejże dokumentacji dokonał w 2002 roku Wi- told Wasilewski, co zwalnia nas z dalszego zajmowania się tym zagad- nieniem, zaś kolejne poszukiwania historyków powinny iść w kierunku rozpoznania i opublikowania innych dokumentów hetmańskich20. Wprawdzie hetmani Rzeczypospolitej nie mieli obowiązku spo- rządzania sprawozdań sejmowych, toteż w literaturze są raczej słabo znane, natomiast wymagają one krytycznego spojrzenia na dokonania

14 Fragment tegoż archiwum znajduje się w AGAD, AZ, rkps 3112. 15 AGAD, AZ, rkps 3112–3116. 16 A. Perłakowski, Jan Jerzy Przebendowski jako podskarbi wielki koronny (1703–1729). Studium funkcjonowania ministerium, Kraków 2004 oraz edycje listów tegoż podskarbiego do ówczesnych dygnitarzy Rzeczypospolitej. 17 A.Ch. Załuski, Epistolarum historico - familiarum, t. 1, cz. 2, Brunsbergae 1709, k. 851–857 (dla lat 1683–1684). 18 BN PAU i PAN, rkps 1081, s. 1–25 (dla lat 1685–1688). 19 AGAD, APP, rkps 47, t. 1, s. 296–300 (druk). Biblioteka starożytnych pisarzy polskich, wyd. K. Wójcicki, t. 5, Warszawa 1844, s. 241–281 (z licznymi błędami). 20 W. Wasilewski, Wyprawa bukowińska Stanisława Jabłonowskiego w 1685 roku, Warszawa 2002, s. 18–22. 74 Marek Wagner pisarskie tychże hetmanów koronnych. Jednak z powodu poznania me- chanizmów ich pracy dowódczej stanowią znakomity materiał doku- mentacyjny dla opisów wybranych kampanii wojennych. Wydaje się zatem, iż przygotowanie edycji źródłowej wspomnianej sprawozdań sejmowych przyniesie znaczne pogłębienie naszej dotychczasowej wie- dzy historycznej na temat zmagań wojennych z imperium osmańskim i chanatem krymskim, ale również meandrów „polityki powiedeńskiej” Jana III Sobieskiego. Ważne miejsce wśród zasobów archiwów hetmańskich zajmują komputy jednostek wojskowych (koronnych oraz litewskich), które stanowią znakomity materiał dla badań nad wysiłkiem zbrojnym daw- nej Rzeczypospolitej w XVII–XVIII wieku. W ostatnich latach opu- blikowano kilka komputów, m.in. z 1663 roku21 i z 1703 roku wraz z wykazem wojsk powiatowych22. Jednak nadal w krajowych zasobach rękopiśmiennych znajdują się tego typu interesujące dokumenty, warto tu wymienić choćby Archiwum Hetmańskie Sieniawskich w Bibliotece Książąt Czartoryskich. Koniecznością wydają się również edycje rejestrów popisowych chorągwi jazdy (i piechoty) i rolli regimentowych piechoty, a także dragonii czy arkebuzerii (i rajtarii), które są podstawą dla badań nad strukturami społecznymi, również narodowymi i wyznaniowymi ar- mii koronnej oraz litewskiej. Niedawno Marek Plewczyński dokonał analizy tych materiałów dokumentacyjnych dla XVI wieku, ale bogac- two zachowanych z XVII i XVIII wieku rejestrów skłania do refleksji, iż w podjętych ostatnio badaniach nad miejscem wojskowych w spo- łeczeństwie dawnej Rzeczypospolitej nadal pozostają one znaczącym źródłem o charakterze dokumentacyjnym23. Marek Plewczyński słusznie zwrócił uwagę na konieczność ich edy- cji, ze względu na ogromne znaczenie dla badań nad wojskowością sta-

21 M. Nagielski, Komput wojsk JKMci pod Skwarzawą spisany w obozie die 4 Au- gusti 1663, w: Staropolska sztuka wojenna XVI–XVII wieku, red. M. Nagielski, War- szawa 2002, s. 249–258. 22 M. Wagner, Komput wojsk koronnych Rzeczypospolitej w kampanii 1703 roku, SMHW, t. 39, 1998, s. 233–240. 23 M. Plewczyński, Rejestry popisowe jako źródło do historii wojskowości XVI wie- ku, w: Źródła w badaniach historii wojskowej, red. K. Pindel, Toruń 2004, s. 292–298. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 75 ropolską i nad ówczesnym społeczeństwem, ponieważ zawierają one tysiące imion i nazwisk szlacheckich żołnierzy. Na ich podstawie mo- żemy stworzyć słowniki biograficzne żołnierzy i oficerów oraz wykazy jednostek wojskowych, a zatem są one bardzo przydatne jako pomoce naukowe w badaniach nad historią wojskową dla każdego okresu histo- rycznego, w tym także dla XVII–XVIII wieku24. Dostrzegam zatem pilną potrzebę edycji niejako modelowych rol- li regimentów wchodzących w skład garnizonu Poznania w latach 1658–1659. Zawierają one wszystkie niezbędne informacje na temat pochodzenia żołnierzy i oficerów z podaniem ich kondycji społecznej, narodowej czy wyznaniowej. Wprawdzie w literaturze przedmiotu były wielokrotnie omawiane, lecz dotychczas nie ukazała się poszerzona analiza merytoryczna tego niezwykle przydatnego dla dalszych badań źródła historyczno- wojskowego25. Wiele rolli regimentowych i rejestrów popisowych zachowało się także w innych zasobach archiwalnych i bibliotecznych, a prawdziwą kopalnią tych materiałów są akta ziemskie i grodzkie oraz przechowy- wane w AGAD Akta Skarbowo - Wojskowe26. Dokumentacja ta była także omawiana w literaturze historyczno- wojskowej27, lecz kolejne edycje rejestrów popisowych chorągwi jazdy koronnej mogą przynieść nowe spojrzenie na ten właśnie rodzaj wojska koronnego w czasach Jana III i Augusta II — wymieńmy dla przykładu rejestry chorągwi hu- sarskiej wojewody kijowskiego Andrzeja Potockiego dla lat 1670–1678, królewicza Jakuba Sobieskiego z lat 1678–1688 i samego Jana III z lat 1688–169628 oraz nieznany dotychczas historykom zestaw rejestrów popisowych chorągwi z lat 1690–172629.

24 Tamże, s. 299. 25 APPoz., KGP, rkps 183, k. 111–113v i rkps 184, k. 8v–14. 26 AGAD, ASW, działy 85 i 86. 27 Oprócz dawniejszych artykułów w ostatnich latach ukazały się dwie interesujące monografie — M. Kosowskiego, Chorągwie wołoskie w wojsku koronnym w II połowie XVII wieku, Zabrze 2009 i Z. Hunderta, Husaria koronna w wojnie polsko - tureckiej 1672–1676, Oświęcim 2012. Natomiast z przykrością czyta się ostatnie publikacje na temat siedemnastowiecznej husarii, w których autor nie wykorzystał bogatego zbioru rejestrów popisowych tychże chorągwi z polskich archiwów i bibliotek. 28 B.Ossol., rkps 11906, s. 7–240. 29 B.Czart., rkps 2650, s. 1–52. 76 Marek Wagner

Godne edycji są również rejestry popisowe chorągwi husarskiej Stanisława Warszyckiego z lat 1674–1679, gdzie prócz tradycyjnych informacji, głównie o charakterze personalnym, nieznani nam z nazwi- ska deputaci umieścili także wiadomości dotyczące kolejnych miejsc zakwaterowania jednostki, jej szlaku bojowego z wymienieniem kwar- tałów służby oraz wykazy zabitych i rannych towarzyszy husarskich30. Można pokusić się o przygotowanie i o publikację nieznanego w li- teraturze przedmiotu „archiwum” chorągwi pancernej Józefa Karola Lubomirskiego marszałka koronnego z lat 1696–1701, gdzie pisarze zgromadzili cenną dokumentację — rejestry popisowe, rozkazy, uni- wersały, asygnaty, rachunki i kwity wspomnianej jednostki jazdy31. Interesujące są rejestry popisowe chorągwi piechoty polsko- - węgierskiej jako podstawa dla badań nad strukturami tych formacji, niegdyś popularnymi w armii koronnej, a w omawianym okresie peł- niącymi już inne funkcje u boku hetmanów. Zbiorcze edycje rejestrów piechoty zaciągu narodowego mogą przynieść w konsekwencji mono- grafię tego rodzaju wojska32. Natomiast spośród zidentyfikowanych rolli regimentowych z pew- nością warto podjąć trud opracowania i edycji źródłowych następują- cych jednostek — regimentu arkebuzerii Marcjana Ścibora Chełmskie- go z lat 1664–167333, regimentu piechoty Michała Warszyckiego z lat 1683–168534 i regimentów dragońskich Karola Stanisława Radziwiłła z lat 1683–168635 oraz Stefana M. Branickiego z lat 1687–169036. Godne edycji są rolle innych jednostek koronnych, które badacze zi- dentyfikowali w archiwach zagranicznych — m.in. rolla regimentu piechoty Ludwika d’Arqiuen de Maligny z lat 1683–1684, którą do li- teratury historycznej wprowadził Mirosław Nagielski37.

30 AGAD, ASW, dz.85, rkps 114, k.124–132. 31 WBP im. H. Łopacińskiego, ZR, rkps 1030, k. 1–44. 32 Zał. nr 1. 33 B.Ossol., rkps 11801, s. 367–402 i rkps 11804, s. 245–280. 34 ANK, KGO, rkps 82, k. 1618–1649 i rkps 248, k.1757–1805. 35 AGAD, AR, dz. VII, pudło 21, nr 229. Druk: M. Wagner, Dragonia „Jaśnie Oświeconego Księcia” Karola Stanisława Radziwiłła w latach 1683–1686, w: Dzieje, Wojsko, Społeczeństwo, red. zbior., Siedlce 2006, s. 141–147. 36 AGAD, ABB, rkps 123, s. 1–182. 37 LVIA Wilno, f. 459, op. I, nr 491 i 492. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 77

Dla okresu po 1717 roku posiadamy wiele interesujących materia- łów, które zidentyfikował oraz wprowadził do literatury historyczno- - wojskowej Tomasz Ciesielski38. Autor słusznie podsumował własne poszukiwania archiwalne, stwierdzając, że już w pierwszej połowie XVIII wieku dokumentacja jednostek wojskowych o charakterze orga- nizacyjnym i finansowym przybierała formę samodzielnych archiwów „szefowskich” lub „regimentowych”. Odnalazł on wprawdzie szcząt- kowe archiwalia chorągwi jazdy koronnej, ale dotyczyły one głównie regimentów autoramentu cudzoziemskiego z XVII–XVIII wieku39. Przywołany materiał może posłużyć historykom do badań nad dzie- jami poszczególnych jednostek wojskowych, których historiami szczy- cą się od dawna historiografie państw europejskich (Szwecja, Niemcy, Francja i Rosja), natomiast w kraju dysponujemy jedynie dziejami regi- mentów gwardii „dwóch ostatnich Wazów” i kilku chorągwi husarskich z połowy XVII wieku. Taka sytuacja niewątpliwie wymaga dalszych poszukiwań źródłowych i rzetelnych badań, ale zachowane w Polsce materiały (zwłaszcza dla XVIII wieku) pozwalają na podjęcie wspo- mnianych już problemów badawczych. Natomiast o wiele gorzej przedstawia się problem zidentyfikowa- nia, a w konsekwencji opublikowania zbioru rozkazów dowódców i raportów oficerów koronnych z XVII–XVIII wieku. Podczas kwe- rend archiwalnych dla przygotowania biografii hetmana Stanisława Jabłonowskiego odnalazłem księgi z wydatkami z lat 1685–168840 i 1693–169641 oraz księgi z jego ordynansami (rozkazami) z lat 168642, 168943, 1692–169544 i 1697–170245. Wykorzystywane w literaturze historyczno- wojskowej, m.in. przy opisach poszczególnych kampanii, nadal stanowią bezcenny materiał dokumentacyjny dla historyków zaj-

38 T. Ciesielski, Źródła do dziejów regimentów i chorągwi wojska koronnego z lat 1717–1763, MHA, t. 13, 2001, s. 81–92. 39 Księgi regimentów dragońskich szefostwa Wodzickich z lat 1685–1751, B.Ossol., rkps 11612–11618. 40 B.Ossol., rkps 9541/I. 41 B.Czart., rkps 1949/IV. 42 B.Ossol., rkps 250. 43 B.Czart., rkps 2679. 44 B.Czart., rkps 2699. 45 BN PAU i PAN, rkps 278. 78 Marek Wagner mujących się problematyką wojskowości polskiej w ostatnich latach panowania Jana III46. Owe księgi z rozkazami Jabłonowskiego niewąt- pliwie zasługują na rzetelne opracowanie i edycję źródłową, natomiast o wiele gorzej przedstawia się kwestia zidentyfikowania zbiorów ra- portów przesyłanych do kwatery hetmana przez oficerów koronnych oraz agentów wywiadu z powodu ich rozproszenia w wielu zasobach rękopiśmiennych. Interesującym i prawie nieznanym edytorom źródłem są konfessaty, czyli zeznania jeńców wojennych, które wchodziły w skład archiwów hetmańskich. Stanowią one (po przeprowadzeniu odpowiedniej „ko- rekty”) bardzo potrzebny materiał dokumentacyjny przy analizowaniu wybranych kampanii wojennych i działań zbrojnych. Odnajdziemy je w krajowych i zagranicznych archiwach, a ich edycje źródłowe mogą wyjaśnić wiele szczegółów dotyczących zamiarów i manewrów wojsk przeciwnika (m.in. sił tureckich i tatarskich)47. Efektem tych wszystkich działań edytorskich powinna być, moim zdaniem, w miarę dokładna identyfikacja zawartości archiwów hetmań- skich dla XVII i XVIII wieku, z szczególnym naciskiem na odtworzenie archiwum Jana Sobieskiego i obu Sieniawskich (Mikołaja i Adama). To ostatnie zadanie nie wymaga takich czasochłonnych poszukiwań, jak prace nad identyfikacją archiwum hetmana Jana Sobieskiego (do 1674 roku), ale w perspektywie dalszego rozwoju badań historyczno- - wojskowych dla czasów nowożytnych zaprezentowane postulaty po- zostają nadal aktualne i konieczne. Piśmiennictwo w postaci różnego rodzaju relacji i diariuszy doty- czących opisu działań wojennych posiada dawne tradycje i bogaty do- robek edytorski, sięgający XIX i XX wieku, niemniej jednak jest syste- matycznie wznawiany w ostatnich latach. Relacje, diariusze czy awizy występują praktycznie we wszystkich zasobach archiwalnych i biblio- tecznych, a zatem perspektywy ich edycji źródłowych są nadal aktualne i konieczne dla rozwoju badań historyczno- wojskowych. Zaprezentujmy w wyborze jedynie kilka tego typu relacji, niezbęd- nych w badaniach nad ostatnim okresem walk zbrojnych z Turkami

46 Zał. nr 2. 47 Zob. M. Wagner, Wojna polsko - turecka w latach 1672–1676, t. 1–2, Zabrze 2009. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 79 i z Tatarami w latach dziewięćdziesiątych XVII wieku. Wszystkie nie- wątpliwie powstały w kręgu hetmana Stanisława Jabłonowskiego i za- pewne dla jego potrzeb, a ich autorami byli oficerowie wojsk koron- nych albo obserwatorzy owych wydarzeń: 1. Dyariusz napadu tatarskiego w 1692 roku48 2. Dziennik oblężenia od 27 września do 9 października 1692 roku puł- kownika Krzysztofa Rappe w Soroce49 3. „Relacya transakcji wojsk naszych z Tatarami za Dniestrem die 6 octobris 1694”50 4. „Relacya o inkursji tatarskiej i o bitwie wojska naszego z nimi w przedmieściach lwowskich die 11 februarii 1695 anno”51 5. „Relacya exkursji ordy pod Drohobyczą i Stryjem 25 februarii 1699”52. Ważnym zadaniem dla historyków pozostaje edycja diariuszy wojen- nych z lat 1671–1672, które w opinii dawnej historiografii wyszły spod pióra hetmana koronnego — Jana Sobieskiego. Wydane już przez Ambrożego Grabowskiego diariusze wyprawy wojsk hetmańskich na czambuły tatarskie jesienią 1671 roku opracował przyboczny sekretarz Sobieskiego Paweł Pinocci53. Z jesieni 1672 roku pochodzi natomiast kolejny „Diariusz spisany 15 października w obozie pod Petranką”, do- tyczący walk z Tatarami (15 września–15 października), który niegdyś był także uważany za dzieło Sobieskiego (wydany przez Franciszka Kluczyckiego), a został opracowany przez tegoż Pinocciego albo przez kogoś z najbliższego otoczenia hetmana54. Wszystkie jednak zasługują na wspólną i na naukową edycję źródłową, ponieważ ich poprzednie wydania pochodzą z XIX wieku i nie mają koniecznego aparatu nauko- wego.

48 Druk. Oprac. L. Finkel, KH, t. 4, 1890, s. 289–294; oprac. J. Wimmer, Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 7, Warszawa 1953, s. 14–20. 49 B.Ossol., rkps 3003, s. 51–52 (zał. nr 3). 50 B.Czart., rkps 184, s. 11–15; druk: „Athenæum”, Oddział 2, 1848, t. 5, s. 41–44. 51 B.Ossol., rkps 1848, s. 168–174. 52 BN, rkps 9085, s. 136–142. 53 K. Targosz, Jan III Sobieski mecenasem nauk i uczonych, Wrocław 1991, s. 61. 54 Tamże, s. 61, przyp. 61. 80 Marek Wagner

Szczególnym rodzajem tegoż piśmiennictwa były diariusze wojenne pióra królewicza Jakuba Sobieskiego, znane w literaturze przedmiotu, interesujące ze względu na osobę ich autora, który był bacznym obser- watorem kampanii wojennych ojca, Jana III55. Znamy kilka diariuszy młodego Sobieskiego, które zasługują na źródłową publikację w for- mie zbioru tych przekazów, zwłaszcza z racji swych walorów poznaw- czych: 1. Diariusz kampanii wiedeńskiej 1683 roku56 2. Diariusz kampanii żwanieckiej 1684 roku57 3. Diariusz kampanii mołdawskiej 1686 roku58 4. Diariusz kampanii kamienieckiej 1687 roku59 Problematyka związana z publikacją korespondencji hetmanów koron- nych i litewskich z XVII–XVIII wieku, nadal obecna w krajowej hi- storiografii wojskowej, co obserwujemy na przykładzie edycji listów hetmana koronnego Stanisława Koniecpolskiego z lat 1632–1646, niewątpliwie wymaga kontynuacji60. Wprawdzie listy hetmana Jana Sobieskiego zostały już w znacznym stopniu opublikowane, jednak z okresu po 1674 roku oraz po 1683 roku nadal pozostają w zagranicz- nych lub krajowych zasobach rękopiśmiennych. Pilną potrzebą polskie- go edytorstwa pozostaje publikacja tejże korespondencji, ale może dla wybranych okresów (m.in. dla lat 1674–1683) oraz do wybranych osób (m.in. do hetmanów koronnych i litewskich). Możemy wykorzystać do

55 A. Skrzypietz, Królewscy synowie — Jakub, Aleksander i Konstanty Sobiescy, Katowice 2011. 56 Królewicza Jakuba Sobieskiego dyaryusz wyprawy wiedeńskiej w 1683 r., wyd. T. Wierzbowski, Warszawa 1883. 57 B.Czart., rkps 1378; BN, rkps 3094 (fragmenty diariuszy wojennych z lat 1684–1687). 58 Diariusz kampanii w wołoskiej ziemi 1686 r. królewicza Jakuba Sobieskiego, w: Cz. Chowaniec, Wyprawa Sobieskiego do Mołdawii w 1686 r., Warszawa 1932. Wyda- nie rumuńskie: Cz. Chowaniec, Memoriile Sectiunii Istorice, seria III, t. 13, Bucureşti 1933. 59 Fragment diariusza opublikował A. Przeździecki, Podole, Wołyń, Ukraina: ob- razy miejsc i czasów, t. 1, Wilno 1841, s. 185–189 na podstawie rękopisu zachowane- go w Cesarskiej Bibliotece Publicznej w Petersburgu (Rosyjska Biblioteka Narodowa im. M. Sałtykowa- Szczedrina). 60 Korespondencja Stanisława Koniecpolskiego hetmana wielkiego koronnego 1632–1646, oprac. A. Biedrzycka, Kraków 2005. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 81 tego celu nie tylko kwerendy w zasobach krajowych, ale także w archi- wach Sobieskich — w Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbe- sitz Berlin–Dahlem, w Państwowym Historycznym Archiwum Białoru- si w Mińsku i w innych placówkach zagranicznych. Warto także pokusić się o przygotowanie i wydanie drukiem wybo- ru listów pozostałych hetmanów koronnych — Dymitra Wiśniowiec- kiego, Stanisława Jabłonowskiego, Mikołaja i Adama Sieniawskich i Stanisława Rzewuskiego, by wymienić tylko wybranych dowódców wojskowych z XVII–XVIII wieku. Edycje te wymagają jednak poważ- nych poszukiwań archiwalnych i bibliotecznych, a zatem dla realizacji owych zadań winno się powołać wieloosobowe zespoły badaczy, mając na uwadze kwerendy krajowe i zagraniczne. Postulat edycji zbiorów korespondencji możemy także odnieść do dwóch generałów artylerii koronnej z XVII–XVIII wieku, m.in. Marci- na Kątskiego i Jakuba Zygmunta Rybińskiego, których listy zachowa- ły się do naszych czasów. Dla analizy dorobku wojskowego i publicz- nego generała Kątskiego dysponujemy ogromnym zasobem listowym, zgromadzonym w archiwach krakowskich oraz warszawskich61. Ostat- nio opublikowano jego diariusz kampanii wiedeńskiej z 1683 roku62, lecz wydaje się także niezbędnym zidentyfikowanie i opublikowanie innych materiałów pochodzących z archiwum generała, m.in. doku- mentacji finansowo - wojskowej, rolli regimentowych jego jednostek, wykazów sprzętu artyleryjskiego, bardzo interesujących memoriałów, a nawet zasobu biblioteki wojskowej (z wykazem książek, szkiców i map). Dla opisu działalności organizacyjnej i wojskowej generała Rybiń- skiego w archiwum krakowskim znajduje się przebogaty zestaw jego korespondencji z hetmanem Sieniawskim63. Wprawdzie został on już częściowo wykorzystany w literaturze historyczno- wojskowej, ale dal- sze kwerendy w rękopiśmiennych zbiorach krajowych oraz zagranicz- nych niewątpliwie przyniosą podstawę do edycji, uzupełnioną innymi

61 Podstawowy materiał ANK, ZbR oraz AGAD, APP i APR. 62 M. Kątski, Diariusz wyprawy wiedeńskiej króla Jana III w roku 1683…, oprac. B. Królikowski, Lublin 2003. 63 B.Czart., rkps 5937/III i 5938/III (listy do A.M. Sieniawskiego z lat 1704–1724). 82 Marek Wagner dokumentami z archiwum tego regimentarza oraz generała artylerii ko- ronnej64. Dla historyka wojen i wojskowości drugiej połowy XVII wieku inte- resującym będzie zidentyfikowanie oraz przygotowanie do druku zawar- tości archiwum regimentarza Marcina Zamoyskiego z 1665 roku, który dowodził zgrupowaniem wojsk koronnych na prawobrzeżnej Ukrainie. W literaturze historycznej już zostało ono wykorzystane, głównie w mo- nografiach Mirosława Nagielskiego, chociaż wydaje się potrzebna cało- ściowa edycja źródłowa z komentarzami historycznymi65. Powracając do kwestii edytorstwa korespondencji, warto wspo- mnieć, iż w polskich i zagranicznych archiwach i bibliotekach można zidentyfikować zbiory listów wielu przedstawicieli kadry oficerskiej z XVII–XVIII wieku, które stać się mogą podstawą interesujących edycji źródłowych. Przykładami będą jedynie trzy z zachowanych ze- stawów listów: pułkownika gwardyjskiego regimentu arkebuzerskiego Jana Gorzeńskiego (i jego żony Marianny) do ewangelickiego pastora Jana Bytnera z 1672 roku66, porucznika jazdy Stanisława Przerębskiego (oraz członków jego rodziny) do różnych osób z lat 1679–169967 oraz Franciszka Jordana z lat 1661–169468. Wskazana problematyka wiąże się nierozerwalnie z funkcjonowa- niem w krajowym piśmiennictwie historycznym zbiorów dokumenta- cji szlacheckich — silva rerum, gdzie obok korespondencji posesjonaci gromadzili dokumenty o charakterze publicznym i rodzinnym, rachun- ki, inwentarze, wiersze itp. Materiały te, szczególnie w odniesieniu do rodzin szlacheckich o dawnych tradycjach wojskowych, niewątpliwie zasługują na opracowanie i publikację. Oto kilka przykładów: doku- mentacja Marcjana i Krzysztofa Chełmskich69, Antoniego i Krzyszto-

64 Warto wykorzystać do tego celu zasoby zagranicznych archiwów (m.in. w Dreź- nie, Sztokholmie, Moskwie). 65 AGAD, AZ, rkps 455–492; zob. M. Nagielski, Druga wojna domowa w Polsce. Z dziejów polityczno - wojskowych Rzeczypospolitej u schyłku rządów Jana Kazimierza Wazy, Warszawa 2011. 66 APPoz., ABC, rkps 111–112. 67 ANK, ASZ, rkps 20–21. 68 CDIAU Lwów, B.Ossol., rkps 5838. 69 B.Ossol., rkps 11798–11810. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 83 fa Dobińskich70, Jana Karpia71, Stanisława Godlewskiego72 czy Jana Andrzeja Sierakowskiego73 i Marcina Zamoyskiego74. Dotychczasowy dorobek edytorski w zakresie publikacji pamięt- ników czy diariuszy, które wyszły spod pióra żołnierzy i oficerów w XVII–XVIII wieku, nadal stanowi ważne pole zainteresowania polskich edytorów. Pomimo aktywnego wydawania tego rodzaju wy- dawnictw w minionych latach, w ostatnim okresie obserwujemy jed- nak pewien zastój, chociaż w spuściznach rękopiśmiennych pozostaje jeszcze wiele zapisków, relacji i notat pamiętnikarskich. Zgadzam się z opinią Leszka A. Wierzbickiego, iż pilnym postulatem polskiego edytora pozostaje ich rzetelna i naukowa publikacja75. Uważam także, iż wspaniałym pomysłem było ponowne opracowanie i wydanie dru- kiem pamiętników Filipa Duponta, wiernego dworzanina Sobieskich i inżyniera wojskowego Jana III, w wersji polskojęzycznej76, a także diariuszy Ulryka Werduma z lat 1670–167277. W rękopisach pozostają nadal relacje pamiętnikarskie opracowa- ne przez następujących żołnierzy jazdy koronnej78: towarzysza jazdy Wojciecha Jana Kunaszowskiego79, towarzysza jazdy Jana Polanow- skiego80, towarzysza jazdy Waleriana Puchalskiego81, towarzysza jazdy Franciszka Szyrmy82, towarzysza jazdy Franciszka (?) Wodzic-

70 BN, rkps 6651–6652. 71 ANK, AS, rkps 163. 72 BUW, rkps 74. 73 B.Czart., rkps 862. 74 BN, BOZ, rkps 1577. 75 L.A. Wierzbicki, Edycje relacji pamiętnikarskich do czasów panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego, w: Teoria i praktyka…, s. 185–190. 76 P. Dupont, Pamiętniki historyi życia i czynów Jana III Sobieskiego, oprac. D. Mi- lewski, Warszawa 2011. 77 U. Werdum, Dziennik podróży 1670–1672. Dziennik wyprawy polowej 1671, oprac. D. Milewski, Warszawa 2012. 78 Zob. M. Wagner, Pamiętnikarstwo wojskowe czasów Jana III Sobieskiego (1674–1696). Próba bilansu, „Napis”, seria 7, 2001, s. 297–311. 79 Z rękopismu Wojciecha… Kunaszowskiego…, wyd. NN, „Czasopism Naukowy Księgozbioru Publicznego im. Ossolińskich”, r. 3, 1830, s. 11–15. 80 B.Czart., rkps 181 i B.Ossol., rkps 12806. 81 Notatki Waleriana Puchalskiego (od 1690 do 1718), wyd. J.I. Kraszewski, „Athenæum”, t. 6, Wilno 1846, s. 174–181. 82 BTNP im. Zielińskich w Płocku, rkps 102. 84 Marek Wagner kiego83, rotmistrza jazdy Jana Andrzeja Sierakowskiego84, rotmistrza jazdy Piotra Opalińskiego85. Przy wznawianiu dotychczas opublikowanych już edycji pamiętni- karskich możemy powrócić do naukowego opracowania pamiętników oraz dzienników Jana Stanisława Jabłonowskiego, syna hetmana wiel- kiego koronnego, w których odnajdziemy informacje na temat jego działalności wojskowej w końcowych latach XVII wieku86. Również pamiętniki Jana Floriana Drobysza Tuszyńskiego z połowy stulecia wymagają nowej edycji w postaci przygotowania naukowego tekstu z obszernym biogramem autora i publikacją zachowanych w Archi- wum Zamoyskich listów tegoż pamiętnikarza87. Interesującym materiałem źródłowym, powiązanym z szeroko ro- zumianą dokumentacją biograficzną wyższych dowódców, oficerów i żołnierzy, są ich testamenty i inwentarze ruchomości. Dostarczają one wiadomości na temat kultury prawnej, mentalności, obyczajowości, kultury materialnej i związków rodzinnych czy towarzyskich środowi- ska wojskowych, ponadto wiele danych biograficznych i genealogicz- nych przy rekonstrukcji ich biogramów88. Dobrym przykładem publi- kowania tego typu materiałów źródłowych jest wspomniany testament porucznika husarskiego Mikołaja Stogniewa, podobnie zresztą jak spis ruchomości pozostałych po rotmistrzu piechoty Jerzym Wołodyjow- skim, który został wydany w 1988 roku89. Moim zdaniem, potrzebę edycji testamentów szlacheckich potwierdzają ostatnio wydane licz- ne publikacje szlachty krakowskiej z lat 1650–179990, mieszkańców

83 B.Ossol., rkps 12806. 84 B.Czart., rkps 862. 85 BUW, rkps 47. 86 J.S. Jabłonowski, Pamiętnik, wyd. A. Bielowski, Lwów 1862; tenże, Dziennik, cz. 1: (1694–1695), wyd. W. Chomętowski, Warszawa 1865; tenże, Ułamki dziennika, Kronika Rodzinna, Warszawa 1888–1889. 87 Pamiętnik Jana Floriana Drobysza Tuszyńskiego, w: Dwa pamiętniki z XVII wie- ku, wyd. A. Przyboś, Wrocław–Kraków 1954. 88 E. Danowska, Intercyzy, testamenty i inwentarze pośmiertne krakowskich miesz- czan epoki nowożytnej jako źródło edycji, w: Teoria i praktyka…, s. 219–226. 89 S. Życiński, Inwentarz pozostałości po Jerzym Wołhodyiowskim pułkowniku chorągwi laudańskiej z roku 1672, ZNMWB, 12, 1988, s. 159–161 (z błędami). 90 Testamenty szlachty krakowskiej XVII–XVIII w. Wybór tekstów źródłowych z lat 1650–1799, oprac. A. Falniowska - Gradowska, Kraków 1997. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 85 województwa sandomierskiego z XVII–XVIII wieku91 oraz szlachty wielkopolskiej z lat 1657–168092, w których odnajdziemy sporo żołnie- rzy i oficerów wojsk koronnych. Dotychczasowe poszukiwania historyków w aktach grodzkich i ziemskich pozwalają na konstatację, iż właśnie tam należy poszukiwać najciekawszych dokumentów z XVII–XVIII wieku, dotyczących szere- gowych żołnierzy i oficerów wojsk koronnych i litewskich. Wprawdzie większość testamentów obejmuje krótkie dane biograficzne wojskowe- go, ale spisywano również obszerniejsze dokumenty, zawierające opis całego dotychczasowego życia zmarłego — ta dokumentacja może sta- nowić bardzo dobry powód do ich edycji źródłowych i nowych publi- kacji93. Ważnym elementem takiego dokumentu pozostaje wykaz ruchomo- ści, a zatem spis broni, uzbrojenia i wyposażenia, stanowiący o stopniu zamożności określonego wojskowego, także o upowszechnieniu nowa- torskich rozwiązań technologicznych w uzbrojeniu, np. broni skałko- wej w końcu XVII wieku w armii koronnej i litewskiej, a ponadto owe wykazy broni i uzbrojenia mogą posłużyć historykom przy określeniu wyposażenia szlacheckich chorągwi pospolitego ruszenia czy oddzia- łów powiatowych w drugiej połowie XVII wieku94. Ze sporej liczby dokumentów dotyczących końca XVII wieku wy- mienimy m.in. testamenty i wykazy ruchomości towarzyszy i rotmi- strzów jazdy zachowane w Metryce Koronnej i w innych zespołach archiwalnych: Eliasza Żółkiewskiego z 1672 roku95, Krzysztofa Ko- ryckiego z 1677 roku96, Władysława Szmelinga z 1675 roku97, Zyg-

91 Cui contigit nasci, restat mori. Wybór testamentów staropolskich z województwa sandomierskiego, oprac. M. Lubczyński, J. Pielas, H. Suchojad, Kielce 2005. 92 P. Klint, Testamenty szlacheckie z ksiąg grodzkich wielkopolskich 1657–1680, Wrocław 2012. 93 E. Danowska, Intercyzy, testamenty i inwentarze…, s. 225. 94 A. Rachuba, Poszedł żołnierz na wojnę… Rejestry ruchomości żołnierzy litew- skich z XVII wieku, w: Świat pogranicza, red. zbior., Warszawa 2003, s. 191–198; M. Wagner, Inwentarze ruchomości oficerów wojsk koronnych z drugiej połowy XVII wieku, KHKM, t. 41, 2003, s. 249–259. 95 APL, KGK, rkps 6/19725, k. 994–995. 96 AGAD, KGZ, rkps 5, k. 459–461. 97 AGAD, MK, rkps 397, k. 72–74v. 86 Marek Wagner munta Karola Przerębskiego z 1669 roku98, Wojciecha Prażmowskie- go z 1685 roku99, Aleksandra Bałabana z 1689 roku100, Mikołaja Po- niatowskiego z 1698 roku101, Stanisława Kobielskiego z 1690 roku102, Hieronima Rosnowskiego z 1695 roku103 oraz Jakuba Olewińskiego z 1698 roku104. Interesującymi materiałami o charakterze biograficznym będą ge- nealogie wybranych rodzin o wielopokoleniowych tradycjach woj- skowych, w tym m.in. Złotnickich herbu Nowina osiadłych w Wiel- kopolsce105. Wśród przedstawicieli tejże rodziny należy wspomnieć o Mikołaju Złotnickim (1629–1696) — rotmistrzu jazdy oraz cześniku koronnym, który pozostawił diariusz wojenny z lat 1648–1696106. Są- dzę, że dla oficerów wojsk koronnych i litewskich dokumenty godne opracowania oraz edycji źródłowych można odnaleźć w wielu zespo- łach archiwalnych. Identyczne uwagi odnoszę do problemu nobilitacji i indygenatów wojskowych, który wprawdzie zyskał rzetelną mono- grafię autorstwa Barbary Trelińskiej, jednak biografie wielu żołnierzy (ponadto uszlachconych rodzin o tradycjach wojskowych) wymagają dodatkowych badań naukowych i nowych edycji źródłowych. Wszystkie wymienione realizacje edytorskie winny w rezultacie posłużyć historykom do określenia miejsca wojskowych w społeczeń- stwie szlacheckim XVII–XVIII wieku, wraz z całym bogactwem tejże problematyki badawczej, która jest kontynuowana i rozwijana w środo- wiskach historycznych. Doskonałym przykładem tego zainteresowania była konferencja naukowa zorganizowana w 2012 roku w Warszawie w ramach „Społeczeństwa Staropolskiego”, podczas której zaprezen-

98 Tamże, rkps 209, k. 217v–223. 99 Tamże, rkps 240, k. 16–16v. 100 Tamże, rkps 239, k. 32–33v. 101 APL, KGL, rkps 162/21320, k. 224. 102 CDIAU Lwów, f. 9, op. 1, nr 460, k. 1449. 103 Tamże, nr 468, k. 460–461. 104 Tamże, nr 473, k. 505–506v. 105 M. Pach, Genealogia starożytnego domu Ichmościów Panów Złotnickich — źró- dło genealogiczne w dokumentach Andrzeja Złotnickiego z przełomu XVII i XVIII w., „Genealogia”, t. 14, 2002, s. 133–142. 106 M. Wagner, Mikołaj Złotnicki i jego diariusz wojenny (1648–1696), BBJ, 45, 1995, s. 101–133. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 87 towano wyniki dotychczasowych badań historyków w postaci nowych projektów edytorskich oraz interesujących referatów. Wreszcie na zakończenie — blisko osiemdziesiąt lat temu Marian Kukiel na łamach krakowskiego „Przeglądu Współczesnego” przypo- mniał dorobek teoretyczny generała Jana Joachima Kampenhausena (około 1680–1742), autora Chwały i apologij kopij i pik, ale również kilku interesujących pism wojskowych z początku XVIII wieku. Moim zdaniem, konieczność opracowania pełnej biografii generała z edycją źródłową jego dorobku rękopiśmiennego i częściowo drukowanego wydaje się obecnie oczywista, bowiem działalność tego znakomitego autora wojskowego czasów saskich w pełni zasługuje na nasze zainte- resowanie107. Nakreślone tutaj uwagi na temat perspektyw publikacji źródeł historyczno- wojskowych z XVII–XVIII wieku posiadają charakter wstępny i nie wyczerpują tej problematyki, a jedynie wskazują ogólne kierunku kolejnych prac edytorskich w celu lepszego i rzetelnego po- znania struktur i funkcjonowania wojskowości staropolskiej w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Załącznik nr 1 Rejestry popisowe chorągwi piechoty polsko - węgierskiej z lat 1653–1662. AGAD, Akta Skarbowo - Wojskowe, działy 85 i 86 Mikołaja Bobowskiego VII 1653–VII 1654 nr 68, k. 216–219; nr 72, k. 92–97. Stefana Czarnieckiego VIII 1663 nr 94, k. 11–12. Łukasza Jelskiego IV 1653 nr 69, k. 107–115. Jana Kaskiego X 1654–IV 1655, I–X 1658 nr 70, k. 23–27; nr 73, k. 86–93; nr 79, k. 6–9, 23–30. Sebastiana Kochanowskiego X 1663 nr 94, k. 13–22. Hieronima Konarzewskiego X 1654 nr 70, k. 20. Jerzego Lesiowskiego X 1654 nr 70, k. 28–31.

107 Krótkie omówienie dorobku J. Kampenhausena i prac M. Kukiela w opracowa- niu J. Sikorskiego, Polskie piśmiennictwo wojskowe od XV do XX wieku, Warszawa 1991, s. 208–214. 88 Marek Wagner

Jerzego Lubomirskiego IV 1657–VII 1657 nr 91, k. 38–80; nr 93, k. 3–14. Andrzeja Potockiego I–VII 1654, I–X 1658 nr 79, k. 10–22; 86 nr 9 k. 23–24, 37. Stanisława Potockiego VII–X 1653, X 1654, VII–X 1658, I 1659–I 1660, VII–X 1660, I 1661–I 1662, IV–VII 1662 nr 68, k. 1–4, 31–36; nr 70, k. 2–14; nr 78, k. 56–59; nr 82, k. 141–144, 156–159, 201–206; nr 83, k. 272–275; nr 88, k. 251–253; nr 93, k. 20–23; 86 nr 1 k. 74–77; 86 nr 9, k. 72–73. Mikołaja Zaćwilichowskiego X 1654 nr 70, k. 16; nr 72, k. 22–23. Załącznik nr 2 B. Czart., rkps 422, Ordynans Jana III Sobieskiego do Kozaków, Jawo- rów 17 VIII 1688, [kopia]. Ordinans do Kozaków Zaporoskich w Jaworowie die 17 Miesiąca Sierpnia 1688 [roku]. Urodzonemu Andrzejowi Mohyle Hetmanowi Wojska Zaporoskie- go albo jego Namiestnikowi albo ktokolwiek miał komendę i zwierzch- ność nad Wojskiem Naszym Zaporoskim do obozu idącym, wiernie nam miłemu łaskę naszą królewską. Urodzony, wiernie nam miły. Ponieważ mamy przestrogi z obozu naszego pod Uścieczkiem, gdzie Smotrycz w Dniestr wpada stojącego, iż się tam nieprzyjaciel zbliża i już się miał pokazać. O Wojsku zaś naszym Zaporoskim żadnej gdzie się teraz obra- ca nie mamy wiadomości. Przeto pilnie żądamy, abyście nam wierność waszą gdziekolwiek nasz tam ordinans zastanie nie omieszkanie dawali zaraz o sobie znać, którędy i jako się do obozu przebieracie, gdyż my zbliżywszy się w te tu kraje, a wziąwszy jakową o nieprzyjacielu wia- domość, niektórych ludzi zgromadzimy i kupiemy. Odzywajcie się tedy nam Wiern[ość] Wa[sza] jak najprędzej i o trakcie swoim wypiszcie, a teraz dobrego onemuż od Pana Boga życzymy zdrowia. Dan etc. Załącznik nr 3 B. Ossol., rkps 3003, Dziennik oblężenia od 27 września do 9 paździer- nika [1692 roku] posłany Janowi III przez pułkownika [Krzysztofa] Rappe komendanta w Soroce, s. 51–52. Perspektywy edycji nowożytnych źródeł historyczno- wojskowych… 89

27 września — Mustafa pasza i hospodar wołoski [mołdawski] z nie mało Tatarów stanęli pod Soroką. Po niewielkim oporze, Rappe spalił Nowe Miasto i cofnął załogę do Starego Szańca. 28 września — [Pod] wieczór Tatarzy poczęli robić aprosze, a po pół- nocy bombardować Sorokę. 30 września — Byli Tatarzy już tak blisko z aproszami, że mogli z jan- czarek ostrzelać Polaków, którzy robili co mogli. Wycieczki odparli z wielką obopólną stratą. 1 października — Tatarzy dotarli do naszych miejsc, Polacy cofnęli się do Nowego Wału, a gdy Tatarzy i Wołosi [Mołdawianie] uderzyli na miasto, przywitali ich ogniem działowym, spalili miasto, a w wyciecz- ce parę set ubili. Lecz nieprzyjaciel sypał szańce w ogniu. 4 października — Nieprzyjaciel był oddalony na 30 kroków od Nowe- go Wału, między aproszami docierał doń. 6 października — Polacy musieli zrobić wycieczkę i wyparli Tatarów z najbliższych aproszy, dokąd ci jednak wieczorem wrócili. 7 października — Odcięto Polakom wodę. Polacy jednak wykopali już dawniej studnię. 8 października — Miny powkładali Tatarzy na różnych miejscach [Nowego] Wału, który mimo polskich kontrmin utrzymał [się]. Jeniec tatarski objawił, że następnego dnia szturm generalny przedsięwezmą Tatarzy. 9 października — Jakoż zrobiwszy poprzednio kilka wyłomów w [No- wym] Wale, które Polacy naprawić naprędce usiłowali, o świcie [nie- przyjaciel] zburzył za pomocą miny część Wału i powszechny szturm przypuścił. Trzy chorągwie już były zatknięte na murach, [ale] po czte- rech godzinach boju musieli się cofnąć Tatarzy. Rappe uczynił dwie wycieczki, zdobył sześć chorągwi i parę set pobił. Po północy cofnę- li się Tatarzy, zwijając oblężenie. Obawiając się fortelu, wysłał Rappe ostrożny rekonesans, ale na parę mil nie było Tatarów. Dwóch jeńców tureckich zeznało, że ich padło 2 000. Polska załoga liczyła 600 ludzi, z tego padło 150.

Wojciech Kęder Instytut Historii Uniwersytet Papieski Jana Pawła II Kraków

PROBLEMY ZWIĄZANE Z WYDAWANIEM MATERIAŁÓW ŹRÓDŁOWYCH PROWENIENCJI WATYKAŃSKIEJ

1. Dokumenty Stolicy Apostolskiej — Biblioteca Apostolica Vatica- na i Archivio Segreto Vaticano oraz ich zasoby Każda instytucja w trakcie swojego istnienia wytwarza szereg doku- mentów różnego rodzaju, będących rezultatem jej działalności. Od tego też, jakiej rangi była to instytucja, jakimi problemami się zajmowała, jak długo działała i wreszcie jak przechowywała i jak zdołała zabezpie- czyć materialne rezultaty swojej działalności, zależy ranga jej zbiorów, czy to w skali lokalnej, państwowej, czy też międzynarodowej. Insty- tucją funkcjonującą najdłużej na świecie, a zarazem zawsze odgrywa- jącą istotną, a przez szereg stuleci przemożną rolę w dziejach licznych państw i narodów oraz wywierającą wpływ na losy i kształt świata, na wielu zresztą płaszczyznach, było papiestwo. Kościół też zawsze rozu- miał i doceniał znaczenie zarówno nauki, jak i bibliotek oraz archiwów, nie szczędząc przez stulecia środków na ich rozwój. Ta postawa kolejnych następców św. Piotra nie była przypadkowa: przecież postawienie w Konstytucji Apostolskiej Gaudium et spes na Soborze Watykańskim II problemów kultury ludzkiej wśród spraw naj- ważniejszych, obok spraw małżeństwa i rodziny, pokoju oraz warun- ków życia społecznego i politycznego, nie było odkryciem XX wieku 92 Wojciech Kęder dokonanym na Soborze, lecz stwierdzeniem faktu, który dla Kościoła jest oczywisty od setek lat1. Jak naucza Kościół, człowiek pełnię swojego człowieczeństwa uzy- skuje przez udział w kulturze i nie było przypadkiem, że przez stulecia do spraw kultury i nauki papiestwo przykładało ogromną wagę. Długi poczet następców św. Piotra — nie tylko zwierzchników uniwersalnej organizacji religijnej, lecz także przez szereg stuleci władców Państwa Kościelnego, które przez ponad tysiąc lat, od wczesnego średniowiecza aż do połowy XVII wieku, było potęgą, a i w późniejszym czasie od- grywało istotną rolę na kontynencie europejskim i na świecie — cha- rakteryzowało znakomite wykształcenie. Jest to szczególnie wyraźnie widoczne na tle ówczesnych władców europejskich, wśród których przez stulecia roiło się od analfabetów, lu- dzi nie tylko bardzo kiepsko wykształconych, lecz mających niewielkie zrozumienie dla najszerzej pojętych spraw nauki i kultury (czym zresz- tą nie odbiegają od wielu współczesnych nam polityków). Dlatego też zaraz po zalegalizowaniu chrześcijaństwa przez cesarza Konstantyna Wielkiego w IV wieku powstało Sacrum Scrinium, początkowo łączą- ce zbiory archiwalne i biblioteczne papiestwa, w późniejszych wiekach podzielone na Bibliotekę Watykańską (Biblioteca Apostolica Vaticana) i Archiwum Watykańskie (Archivio Segreto Vaticano), gromadzące materialne dowody działalności Stolicy Apostolskiej2. Instytucje te, wraz z później utworzonymi, takimi choćby, jak Congregatio de Pro- paganda Fide z jej archiwum odnoszącym się do działalności misyj- nej Kościoła na wszystkich kontynentach, posiadają unikalne w skali światowej zbiory dokumentów, bez których trudno jest wyobrazić sobie badania nad przeszłością. Stąd też nie ma cienia przesady w stwierdze- niu znajdującym się na internetowej stronie Archivio Segreto Vaticano, a odnoszącym się także do innych instytucji watykańskich, jak np. Bib- lioteca Apostolica Vaticana: L’Archivio Segreto Vaticano, da 400 anni

1 http://www.kns.gower.pl/vaticanum/gaudium.htm (dostęp: 3 września 2013). 2 A. Manfredi, La nascita della Vaticana in età umanistica da Niccolò V a Sisto IV (con schede di Ch.M. Grafinger, e W.J. Sheenan), w: Storia Della Biblioteca Apostolica Vaticana, Vol. I, A. Manfredi, Le origini della Biblioteca Vaticana tra Umanesimo e Ri- nascimento (1447–1543), Città del Vaticano 2010, s. 147–182. Problemy związane z wydawaniem materiałów źródłowych proweniencji… 93 al servizio della Santa Sede, è uno dei centri di ricerche storiche più importanti e celebri al mondo3. Dokumenty wytworzone przez Stolicę Apostolską mają pierwszo- rzędne znaczenie, jeśli chodzi o badania nad dziejami wielu krajów, na różnych zresztą płaszczyznach. Bez tego dziedzictwa niemożliwe było- by rzetelne opracowanie licznych, podejmowanych problemów badaw- czych. Stąd też uczeni początkowo z Europy, a później z całego świata, od dawna korzystali z zasobów Biblioteki Watykańskiej, a później suk- cesywnie otwieranych innych instytucji i ich zbiorów, jak np. Archi- wum Watykańskiego, które swoje zbiory udostępniło uczonym (oczy- wiście z cezurami czasowymi dotyczącymi okresu najnowszego, jak w innych instytucjach tego typu) za pontyfikatu papieża Leona XIII w 1881 roku4. Możliwość prowadzenia systematycznych badań nad tymi wyjąt- kowymi zbiorami zaowocowała powstaniem w Rzymie szeregu sta- cji naukowych, które zarówno wspomagały uczonych swoich krajów podczas badań w Wiecznym Mieście, jak też same inicjowały oraz prowadziły i prowadzą badania, publikując ich rezultaty. Do tych bar- dziej znanych należą École Française de Rome, wydająca Mélanges de l’École Française de Rome, American Academy in Rome publikująca Memoirs of the AAR, Britisch School et Rome, Das Ӧsterreichische Hi- storische Institut Rom, wydający m.in. Römischen Historischen Mitte- ilungen, Academia Belgica a Roma, czy też Stacja Naukowa Polskiej Akademii Nauk w Rzymie publikująca od kilkudziesięciu lat rezultaty badań w zainicjowanej przez profesora Bronisława Bilińskiego serii Conferenze. 2. Publikacje dokumentów średniowiecznych Niewątpliwie odrębną, ze względu na wymagania edytorskie i wła- sną specyfikę, grupę dokumentów zachowanych w zbiorach watykań- skich — lub szerzej: w zbiorach Stolicy Apostolskiej w Rzymie — stanowią dokumenty z czasów średniowiecza. Mają one kapitalne znaczenie dla badań nad tą epoką i z tego też względu instytucje nauko-

3 http://www.archiviosegretovaticano.va/ (dostęp: 3 września 2013). 4 G. Martina, L’apertura dell’Archivio Vaticano. Il significato di un centenario, „Archivum Historiae Pontificiae”, 19, 1981, s. 239–307. 94 Wojciech Kęder we wielu krajów od dziesiątków lat wydają je w różnych seriach. Dla przykładu warto tu wspomnieć o: Acta Pontificum Danica, Monumenta Poloniae Historica, Monumenta Sacra Polonorum, Monumenta Germa- niae Historica, Acta Pataviensia Austriaca, Analecta Vaticano - Belgica, Monumenta Poloniae Vaticana, stara i nowa seria, Bullarium Poloniae, czy też Monumenta Vaticana Res Gestas Bohemiae Illustrantia. Szereg wydawnictw, w których publikowano dokumenty średnio- wieczne, ukazywało się, by ograniczyć się do czasów sięgających XIX wieku, przez dziesiątki lat. W tak długim okresie mediewistyka, przede wszystkim europejska, rozwijała się, udoskonalając swoje na- rzędzia pracy. Zmieniano też zasady edycji dokumentów źródłowych (o czym informowano we wstępach w kolejnych tomach), wprowadza- jąc często radykalne innowacje dotyczące zarówno samego tekstu do- kumentów, jak i towarzyszącego im aparatu naukowego. Zdarzały się też długie przerwy w wydawaniu poszczególnych serii, spowodowane wszelkiego rodzaju zdarzeniami losowymi. W różnych krajach występowały i występują znaczne różnice w ogól- nie przyjętych zasadach edycji, co niejednokrotnie staje się powodem dyskusji wśród naukowców. Podnoszona jest rola, jaką poszczególne dykasterie Kurii Rzymskiej odgrywały w wydawaniu różnych rodza- jów dokumentów i sposobów ich edycji, czego przykładem na gruncie polskim może być inicjatywa wydania VI tomu Bullarium Poloniae5 i polemika w związku z tym wydawnictwem wszczęta przez M.D. Ko- walskiego6. Trudno jest w tym miejscu wchodzić w szczegóły toczonych pole- mik odnośnie do różnego rodzaju dokumentów i zasad ich publikacji. Jakkolwiek bardzo cennym byłoby ustalenie przez badaczy ujednolico- nych międzynarodowych norm wydawania takich dokumentów wraz z całym aparatem naukowym (realizowanym w praktyce), z pewnością nie można oczekiwać takiego konsensusu, skoro kwestia ta jest pro-

5 Bullarium Poloniae. Litteras Apostolicas aliaque monumenta Poloniae Vaticana continens, [t.] 7: 1467‒1471, ed. et curaverunt I. Sułkowska - Kuraś, et S. Kuraś. Coope- rantibus Janussio Smołucha et Premislao Stanko, Romae–Lublin 2006. 6 M.D. Kowalski, Krytyczne uwagi o najnowszym, siódmym tomie „Bullarium Po- loniae”, RH, r. 63, 2007, s. 214–231; tenże, Uwagi o „Bullarium Poloniae”. Spojrzenie na koncepcję edycji i wykonanie, SŹ, t. 45, 2007, s. 71–97. Problemy związane z wydawaniem materiałów źródłowych proweniencji… 95 blematyczna nie tylko na arenie międzynarodowej, ale też w obrębie poszczególnych krajów. Pomijając fakt, iż nauka ciągle rozwija się i wszelkie ustalenia z biegiem czasu i tak musiałyby ulec zmianom. 3. Problemy edycji dokumentów w dobie informatyzacji Jeśli zaryzykujemy twierdzenie, że najlepsza edycja źródeł to ta, któ- ra najbliższa jest oryginałowi, to musimy stwierdzić, iż współcześnie gigantyczny postęp, jaki dokonał się w dziedzinie informatyzacji, po- zwala w pełni skorzystać z osiągnięć techniki, w stopniu jeszcze nie tak dawno wręcz nieosiągalnym. Można w zapisie cyfrowym nie tylko wydawać rozmaite dokumenty, idealnie odwzorowując oryginały, ale nawet w znacznie lepszych wersjach, umożliwiających odczyt znisz- czonych w różnym stopniu ich fragmentów, które wcześniej były czę- sto niemożliwe do odczytania. Instytucje watykańskie, kontynuując swoje tradycje szybkiego sięgania po wszelkie nowinki techniczne, wykorzystały otwierające się możliwości i przystąpiły do digitalizacji części swoich ogromnych zbiorów. Po najnowsze zdobycze techniki jako pierwsze sięgnęło Archiwum Watykańskie, w którym na płytach CD już przed wielu laty rozpoczęto wydawanie dokumentów źródłowych pochodzących przede wszyst- kim z okresu średniowiecza (Registra Vaticana). Najwcześniejsze ma- teriały umieszczone na nośnikach CD pochodzą z okresu pontyfikatu Jana VIII (872–882), a do chwili obecnej opublikowano materiały na ponad pięciuset płytach CD. Podobnie na niemal trzystu płytach CD zamieszczono Registra Supplicationum7. W ślad za Archiwum Watykańskim podąża jedna z najważniejszych instytucji naukowych i kulturalnych na świecie: Biblioteca Apostolica Vaticana. z tym, że opracowany tam program digitalizacji olbrzymich zbiorów, mających pierwszorzędne znaczenie dla światowej nauki i kultury, nie ma sobie równych w dzisiejszych czasach zarówno pod względem rozmachu, jak i koncepcji. W ciągu dziesięciu lat — licząc od 2010 roku, kiedy po trwającym trzy lata generalnym remoncie Bibliote-

7 W. Kęder, Biblioteka Watykańska — Biblioteca Apostolica Vaticana w dobie re- wolucji informatycznej, w: Materiały z drugiej międzynarodowej konferencji naukowej: Książka, biblioteka, informacja — między podziałami a wspólnotą, Kielce 11–12 paź- dziernika 2010, RŚ, R. 32, 2011, s. 376. 96 Wojciech Kęder ka Watykańska otworzyła swoje podwoje, jak wielokrotnie informował w wywiadach prefekt Biblioteki Cesare Pasini, przeniesiona zostanie na nośniki elektroniczne zawartość 75–80 tysięcy manuskryptów i innych jednostek archiwalnych, liczących ogółem ok. 40 milionów kart — manuskryptów bezcennych dla światowego dziedzictwa kulturowego. Tych 40 milionów kart na serwerach zajmie 45 petabytów (45 milionów miliardów bytów) pamięci. Manuskrypty kopiowane będą w systemie FITS, zapewniającym najwyższą jakość8. Ta nowa forma udostępnia- nia bezcennych zasobów Biblioteki Watykańskiej będzie miała ten do- datkowy walor, że zabezpieczone w specjalnie wybudowanym bunkrze cenne manuskrypty nie będą narażone na uszkodzenia czy zniszczenia, choćby czysto mechaniczne, np. przy odwracaniu kart. Jakkolwiek do tej chwili wedle wedle wiedzy Autora nie jest w pełni jasne, na czyich serwerach i według jakich zasad ta gigantyczna kolek- cja będzie udostępniana, to faktem jest, że po dziesięciu latach, bo na tyle czasu przewidziano proces digitalizacji, do znacznej części doku- mentów watykańskich wgląd będą mieli — nawet w zaciszu własnych gabinetów — uczeni z całego świata. Nawet częściowa realizacja tego olbrzymiego projektu postawi pro- blem edycji źródeł historycznych proweniencji watykańskiej na zupeł- nie innym poziomie. Naukowcy z całego świata będą mogli sięgnąć do zupełnie nowej formy edycji dokumentów, której w dawnych latach od- powiadała forma reprintu manuskryptów czy innych dokumentów, jak np. wydanie faksymile dzieła Mikołaja Kopernika De revolutionibus orbium coelestium w 1972 roku z okazji zbliżającego się pięćsetlecia jego urodzin. Uczeni będą mogli pracować na oryginalnych dokumen- tach, umieszczonych na nośnikach elektronicznych, co zapewni im co najmniej stuprocentową wierność wobec oryginałów, a w przypadku wykorzystania najnowszych technik do nieczytelnych dokumentów lub ich fragmentów (gdzie np. zupełnie wyblakł atrament, którym pi- sano tekst) — nawet większą. Być może utrudnieniem dla niektórych użytkowników w stosunku do dotychczas publikowanych dokumentów w druku będzie kontakt z oryginalnym pismem oraz brak bezpośrednie- go (na skanowanych kartach) dostępu do całego aparatu naukowego, ale

8 Tamże, s. 378–379. Problemy związane z wydawaniem materiałów źródłowych proweniencji… 97 za to wszelkie trudności zrekompensuje uczonym łatwość dostępu do tych bezcennych zbiorów. Co prawda, można byłoby zdecydować się na opublikowanie w podobnej formie komentarzy do poszczególnych dzieł, ale wobec gigantycznego zakresu planowanej operacji wydaje się to — poza nielicznymi wyjątkami — niemożliwe. 4. Edycja dokumentów Stolicy Apostolskiej z epoki nowożytnej Odmienne problemy napotykają uczeni zajmujący się edycją doku- mentów proweniencji watykańskiej z epoki nowożytnej oraz z lat póź- niejszych, aż do czasów najnowszych. Jakkolwiek w wielu zbiorach, w Bibliotece Watykańskiej, Archiwum Watykańskim czy Archiwum Kongregacji Ewangelizacji Narodów (Congregazione per l’Evangeliz- zazione dei Popoli), czyli dawnej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (Congregatio de Propaganda Fide), znajduje się ogromna ilość doku- mentów w różnych kolekcjach — by wspomnieć Fondo Barberini, Fon- do Borgiani z Biblioteki Watykańskiej czy dokumenty różnych kongre- gacji w Archiwum Watykańskim, bądź też wielkie zbiory dokumentów ilustrujących misyjną działalność Kościoła na wszystkich kontynen- tach — to niewątpliwie najpoważniejszym przedsięwzięciem edytor- skim realizowanym przez różne kraje od przeszło stu lat są edycje akt nuncjatur apostolskich. Do chwili obecnej instytucje naukowe wielu krajów wydały już u siebie setki tomów akt nuncjatur apostolskich. Akta nuncjatur apostolskich są pierwszorzędnym materiałem źró- dłowym służącym poznaniu dziejów różnych państw nie tylko w poli- tycznym, lecz także wielu innych aspektach. Papiescy dyplomaci byli świetnie wykształceni, interesowali się krajami, w których byli akredy- towani, stąd też niejednokrotnie ich depesze są bezcennym, a czasami jedynym źródłem informacji dotyczących np. życia kulturalnego, ar- tystycznego, czy też naukowego9. Przez wieki papieska służba dy- plomatyczna uchodziła za najlepszą na świecie, a przedstawicielstwa apostolskie powstawały bardzo wcześnie. O ile jeszcze kilkadziesiąt lat

9 B. Przybyszewska - Jarmińska, Relacje nuncjuszy w Polsce w XVI–XVII wie- ku — źródło do badań historii muzyki, w: Nuncjatura Apostolska w Rzeczypospolitej, red. T. Chynczewska - Hennel, K. Wiszowata- Walczak, Białystok 2012, s. 273–280; H. Osiecka - Samsonowicz, Akta Nuncjatury Apostolskiej jako ważne źródło do ba- dań nad dziejami polskiej sztuki i kultury w XVII wieku., w: Nuncjatura Apostolska..., s. 281–294. 98 Wojciech Kęder temu sądzono, że ich początki przypadły na pierwsze lata XVI wieku, o tyle dziś wiemy, że powstanie pierwszych stałych przedstawicielstw papieskich należy datować przynajmniej na ćwierć wieku wcześniej. Papieska poczta dyplomatyczna kursowała regularnie i jakkolwiek oczywiście w zespołach depesz dyplomatycznych nadsyłanych z róż- nych krajów występują pewne braki, to są one na ogół niewielkie. W Archiwum Watykańskim mamy w zasadzie kompletną korespon- dencję papieskiego Sekretariatu Stanu z nuncjuszami akredytowanymi w wielu krajach. Papiestwo w polityce międzynarodowej przez wieki odgrywało doniosłą rolę i w odróżnieniu od największych nawet mo- carstw w czasach nowożytnych, np. Hiszpanii, Cesarstwa, Anglii czy Francji, których zainteresowania w różnych okresach obejmowały znaczną część kontynentu, pozostawało nieobojętne także w stosunku do tych państw, które prowadząc wrogą wobec Stolicy Apostolskiej po- litykę, nie utrzymywały z nią kontaktów dyplomatycznych. Z tego też względu akta nuncjatur apostolskich dla poznania dzie- jów wielu państw zarówno europejskich, jak i pozaeuropejskich, są źródłem wręcz bezcennym — szczególnie w przypadku tych krajów, w których — tak jak w Polsce — zawieruchy wojenne i inne wydarze- nia dziejowe przetrzebiły w poważnym stopniu archiwa krajowe. (Nie zmienia to jednak faktu, iż obecnie w Polsce akta te rzadko są przez historyków wykorzystywane, i to nie tylko w opracowaniach, lecz tak- że w innych wydawnictwach, np. leksykonach, gdzie sięgnięcie do akt nuncjatur jest warunkiem sine qua non poprawnego opracowania pro- blemu badawczego)10. Dlatego też trudno się dziwić, że już od chwili otwarcia Archiwum Watykańskiego wiele instytucji naukowych z różnych krajów przystą- piło do edycji akt nuncjatur. Przykładowo, Francja wydaje Acta Nun- tiaturae Gallicae czy akta Nonciatures de France. Niemcy różne serie Nuntiaturberichte aus Deutschland, Austriacy akta nuncjatury wiedeń- skiej, Szwajcarzy lucerneńskiej, a Hiszpanie madryckiej. Włosi wydają akta m.in. nuncjatur w Wenecji, Florencji i Neapolu w serii Fonti per la

10 U jezuitów w Warszawie znajduje się Punkt Informacyjny Papieskiego Instytutu Studiów Kościelnych z Rzymu (Pontificio Istituto di Studi Ecclesiastici), w którym udostępniany jest badaczom zmikrofilmowany cały zasób materiałów akt nuncjatury polskiej, jak również wielu poloników z innych archiwów i bibliotek rzymskich. Problemy związane z wydawaniem materiałów źródłowych proweniencji… 99 storia d’Italia pubblicate dall’Istituto storico italiano per l’eta moder- na e contemporanea. Także Polacy po otwarciu podwojów Archiwum Watykańskiego rozpoczęli naukową penetrację jego zbiorów w ramach tzw. Ekspedycji Rzymskiej11. W późniejszym czasie, w okresie międzywojennym, oko- liczności nie sprzyjały podejmowaniu długofalowych i kosztownych programów badawczych, zaś po wojnie specyficzne, mówiąc oględ- nie, podejście władz PRL-u do nauki decydowało o tym, że władze komunistyczne tą problematyką nie były zainteresowane. Rozpoczęcie i finansowanie wielkiego programu badawczego edycji akt nuncjatury polskiej zawdzięczamy zmarłej w 2002 roku pani profesor hr. Karolinie Lanckorońskiej. W wielu krajach edycja akt nuncjatur papieskich napotyka na takie same problemy jak publikacja dokumentów ze wcześniejszych epok. Wydawane są od dziesiątków lat i wszystko wskazuje na to, że ich opracowywanie potrwa kolejne dekady. Na domiar tego były one i są wydawane według różnych — z biegiem czasu zmieniających się — zasad, których nie ujednolicały instytucje zajmujące się ich edycją. We- dług znanych Autorowi wiadomości, w najbliższej, a także w dalszej przyszłości nie jest przewidywane przenoszenie zawartości dziesiątek tysięcy tomów akt nuncjatur apostolskich na nośniki elektroniczne. Kwestią, która powinna być ujednolicona w publikowanych na ca- łym świecie dokumentach Archiwum Watykańskiego, jest znormali- zowany wykaz skrótów nazw poszczególnych zbiorów dokumentów różnych instytucji znajdujących się w Archiwum Watykańskim. Przez kilka lat badacze korzystający ze zbiorów tego archiwum otrzymywali przewodnik po zbiorach: Indice dei Fondi e relativi mezzi di descrizio- ne e di ricerca, dotyczący właśnie tych problemów. Zawiera on m.in. wykaz ujednoliconych skrótów, który obecnie znajduje się również w formie elektronicznej na stronie internetowej Archivio Segreto Vati- cano i można go bez trudu ściągnąć na pulpit swojego komputera. Wydawcy akt nuncjatur papieskich napotykają w swojej pracy róż- norodne problemy. Ogrom materiału narastający od XVI wieku powo- duje chęć dokonywania selekcji materiału, a to przez skróty utartych

11 J. Wyrozumski, Historia publikacji akt Nuncjatury Apostolskiej w Polsce, w: Nuncjatura Apostolska…, s. 51–55. 100 Wojciech Kęder formuł występujących np. w procesach informacyjnych biskupów, czy też dyspensach, a to przez publikowanie regestów, wyciągów lub streszczeń dokumentów mniejszej wagi. Podobnie sprawa ma się z or- tografią — czy zachować wierny odpis oryginału, czy też dostosować go do norm współczesnych, szczególnie jeśli chodzi o wielkość liter (małe i duże) oraz interpunkcję. Innym z kolei problemem są obszer- ne facultates nuncjuszy, niezmieniające się od dziesiątków lat, a także kwestia aparatu krytycznego i częstokroć nadmiernie rozbudowywa- nych przypisów. Wymienione problemy rozwiązywane są m.in. przez instrukcje wydawnicze dotyczące akt nuncjatur papieskich, jak to miało miejsce np. ostatnio w Polsce12. Wiele rozwiązań wydaje się oczywistych, choćby w odniesieniu do skracania utartych, często powtarzających się formuł, czy też zachowania oryginalnej pisowni depesz. Np. w aktach nuncjatury polskiej pisownia polskich lub też litewskich nazwisk, za- zwyczaj sprawiająca dyplomatom znad Tybru dużo trudności, rzuca ciekawe światło na ich wzajemne relacje z różnymi osobistościami — im większa zażyłość, tym na ogół większa poprawność pisowni. Inne wątpliwości w instrukcji PAU budzi wskazówka odnosząca się do facultates (lecz w istocie także innych dokumentów, jak credentia- les i zespołu pozostałych dokumentów stanowiących niejako „bilet wi- zytowy” nuncjusza). W polskiej instrukcji rozwiązano problem w ten sposób, że — jak stwierdzono — Bardzo długie i niemal nie zmienio- ne w przeciągu wieków teksty facultates nuncjuszy publikowane będą in extenso jedynie w woluminie pierwszym poświęconym nuncjuszowi oraz w woluminach nuncjatur, które dzieli przynajmniej okres 50 lat, zwłaszcza jeśli w formule facultates zaszły jakieś zmiany13. Problem — moim zdaniem — dotyczy innego zagadnienia. Każda nuncjatura stanowi zamkniętą całość. Akta nie są publikowane w po- rządku chronologicznym, to znaczy po kolei akta każdego nuncjusza, lecz w zależności od tego, kto przygotowuje kolejną nuncjaturę. Edycja akt nuncjatur trwa już od bardzo dawna, a będzie trwała jeszcze wiele dziesiątków lat. Jeśli zatem zastosujemy zasadę niepowtarzania kolej- nych dokumentów, tylko odwołania do wcześniej opublikowanych, to

12 Instrukcja wydawnicza serii Acta Nuntiaturae Polonæ, Kraków 2012. 13 Tamże, s. 8. Problemy związane z wydawaniem materiałów źródłowych proweniencji… 101 korzystający z akt jakiejś nuncjatury będzie musiał odwoływać się do innych, które już się ukazały. Ale skoro te wcześniejsze zostały opu- blikowane kilka, czy nawet kilkanaście lat wcześniej, a nakład nuncja- tur nie należy do największych, to wówczas warunkiem sine qua non skorzystania z tak wydanej nuncjatury będzie wędrówka po różnych bibliotekach naukowych w poszukiwaniu odpowiedniego tomu. Być może z tego względu warto jest wydać komplet takich dokumentów, tym bardziej że nawet w niemal identycznych tekstach zawsze znajdu- ją się jakieś różnice. Więcej wątpliwości budzi zasada streszczania bądź odnotowywa- nia jedynie dokumentów mniejszej wagi. Tego typu wybór jest zawsze wyborem arbitralnym. Jakkolwiek na pierwszy rzut oka treść depeszy może być banalna i dotycząca spraw mało istotnych, to rzeczywistość mogłaby okazać się zupełnie inna. W XVII czy XVIII wieku korespon- dencja dyplomatyczna była niezwykle łakomym kąskiem nie tylko dla wrogów Stolicy Apostolskiej. Korespondencję perlustrowano, kurierów przekupywano, a niejednokrotnie w celu przejęcia poczty mordowano. Historia jej działania z całą pewnością jest bardziej sensacyjnym ma- teriałem niż współcześnie już niemodne powieści z gatunku „płaszcza i szpady”. Aby zabezpieczyć korespondencję przed niepowołanymi oczami, oprócz normalnych depesz (in piano) wysyłano także depesze szyfro- wane (in cifra). Jednak problem polega na tym, że ówczesne szyfry łamano, a niedoścignionym w tym zakresie artystą w Europie w końcu XVII wieku, przed którym żaden szyfr nie stanowił tajemnicy, był opat oliwski Michał Antoni Hacki. Czy zatem szyfrowanie korespondencji stanowiło jedyną formę jej zabezpieczenia przez tak wytrawnych dy- plomatów, jakimi byli dyplomaci papiescy? Autor niniejszego tekstu przy opracowaniu problemu wzajemnych relacji pomiędzy Rzecząpo- spolitą a Stolicą Apostolską w okresie konfederacji barskiej przejrzał korespondencję najważniejszych nuncjatur europejskich14. Muszę tu stwierdzić, że np. w kolejności przedstawianych spraw (niekoniecz- nie od najważniejszych), czy nawet w posługiwaniu się wersalikami w tekście istnieje tak duża liczba dość zaskakujących niekonsekwen-

14 W. Kęder, Stolica Apostolska wobec Rzeczypospolitej w okresie konfederacji barskiej 1767–1773, Opole 2006. 102 Wojciech Kęder cji, iż można mieć wątpliwości, czy przy sporządzaniu dokumentów o tychże niekonsekwencjach decydowała jedynie niefrasobliwość ich autorów, skoro tak bardzo dbano w tych czasach o tajemnicę korespon- dencji, a dokumenty kierowane do kardynała sekretarza stanu czy pa- pieża redagowano bardzo starannie. Wielokrotnie kardynał sekretarz stanu czy nuncjusz potwierdza odbiór korespondencji pochodzącej z konkretnego czasu. Do tych po- twierdzeń dołączane są zazwyczaj podziękowania, jak i życzenia dla adresata, ale w bardzo różnych formach. Oczywiście trudno tutaj być aż tak bardzo podejrzliwym, ale znając ówczesną dyplomację i ludzi, którzy się nią zajmowali, a w intrygach i rozmaitych tajnych lub jaw- nych działaniach dyplomatycznych osiągnęli poziom wręcz niedości- gnionej maestrii, stu procent pewności w tej kwestii nie mamy. Gdyby natomiast tutejsze rozważania okazały się nawet w jednym procencie prawdą, to arbitralna selekcja dokumentów ze względu na wagę ich treści okazałaby się przysłowiowym „wylewaniem dziecka z kąpielą”. W takiej sytuacji optymalnym rozwiązaniem byłoby przygotowanie edycji całkowicie wiernej oryginałowi, co zresztą jest tym ideałem, do którego zmierza każde wydawnictwo źródłowe. Źródła do dziejów przedrozbiorowego Kościoła w Polsce w nauczaniu… 103

Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski Instytut Historii Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

ŹRÓDŁA DO DZIEJÓW PRZEDROZBIOROWEGO KOŚCIOŁA W POLSCE W NAUCZANIU UNIWERSYTECKIM: PROPOZYCJA ANTOLOGII

Wystąpienie nasze traktujemy jako głos w ewentualnej dyskusji nad projektem wyboru źródeł do historii Kościoła katolickiego w Polsce w średniowieczu i w okresie wczesnonowożytnym, a więc w czasach przewagi dokumentu i księgi wpisów1. Za koniecznością przyjęcia tak szerokiego zakresu chronologicznego, od początków organizacji Ko- ścioła na ziemiach polskich do rozbiorów, przemawiają głównie wzglę- dy kancelaryjne, ale także stabilność struktur administracyjnych oraz ciągłość (a w niej zmiana) form i zwyczajów życia religijnego. W projekcie wyboru źródeł pod uwagę brane są w zasadzie wy- łącznie źródła rękopiśmienne, przede wszystkim wytworzone w kan- celariach instytucji kościelnych, a także prywatne przekazy pozosta- wione przez duchownych (korespondencja, pamiętniki, wspomnienia z podróży). Tak ustalona proweniencja nie musi wykluczać zapisów np. w księgach miejskich czy grodzkich, jednak wyraźnie określa do- niosłość poznawczą różnych kategorii źródeł. Granice ich doboru mu- szą pozostać nieostre, a zatem dyskusyjne — nie tylko ze względu na wspólnotę sacrum i profanum w tamtych wiekach. Nie sposób bowiem całkowicie wykluczyć drukowanych kazań czy zabytków epigraficz-

1 Zob. T. Jurek, Stanowisko dokumentu w średniowiecznej Polsce, SŹ, t. 40, 2002, s. 15–17; J. Grabowski, Badania z zakresu dyplomatyki średniowiecznej i staropolskiej prowadzone w Polsce w latach 1996–2007, SŹ, t. 46, 2009, s. 107–140. 104 Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski nych. Exempli gratia mieszczańska fundacja nagrobna w parafialnym kościele bardziej zasługuje na uwagę w interesującym nas kontekście niż wykaz kosztów pogrzebu mieszczanina zapisany w księgach miej- skich. Zanim przejdziemy do przybliżenia celów i zasad doboru projek- towanej dydaktycznej antologii, przypomnieć należy, że osiągnięcia wydawnicze polskiej historiografii w zakresie naukowego udostępnia- nia źródeł do dziejów Kościoła w interesujących nas epokach są raczej skromne. Oczywiście masowo publikowane były i nadal są ogłaszane poszczególne dokumenty2 i fragmenty ksiąg wpisów. Jednak jeśli nie liczyć kodeksów dyplomatycznych, na wysiłek systematycznych prac nad edycjami serii źródeł zdobywano się sporadycznie. Co więcej, nie- wiele moglibyśmy wskazać zakończonych czy choćby poważnie za- awansowanych tego typu projektów3. Dostępne edycje źródłowe uwzględniają wszystkie znane doku- menty, źródła narracyjne, kanoniczno- liturgiczne oraz teksty o cha- rakterze literackim powstałe do czasów panowania króla Kazimierza Wielkiego. Koniec XIV stulecia jest niewątpliwie progiem źródłowym dla polskiego średniowiecza, na co zwrócił uwagę wiele lat temu, choć w innym kontekście, Włodzimierz Dworzaczek4. Okres pierwszych Jagiellonów charakteryzuje się m.in. dużym wzrostem produkcji pi- śmienniczej. Od XV wieku kancelarie biskupów, wikariuszy i oficja- łów generalnych, oficjałów okręgowych oraz kapituł katedralnych i ko- legiackich, a także kancelarie zakonne wytwarzały różne kategorie akt: m.in. księgi wpisów (w celu rejestracji wystawianych i otrzymywanych z zewnątrz dokumentów), czynności pontyfikalnych, protokoły czyn- ności sądowych, księgi beneficjów i retaksacji, statuty, kopiariusze, metryki (kapitulne). Kancelarie i dokumenty instytucji kościelnych w Polsce cieszą się od wielu lat sporym zainteresowaniem badaczy, choć nie zawsze pu-

2 Spośród wielu edycji uwagę zwraca publikacja: Dokument fundacyjny klasztoru cysterskiego w Łeknie z roku 1153, wstęp, omówienie i komentarz A.M. Wyrwa, prze- kład A. Strzelecka, Poznań 2003. 3 Jednym z nielicznych takich wydawnictw są Acta nuntiaturæ Polonæ, vol. 1, ed. H.D. Wojtyska et al., Friburgi Helvetiæ 1990. 4 W. Dworzaczek, Genealogia, Warszawa 1959, s. 32. Źródła do dziejów przedrozbiorowego Kościoła w Polsce w nauczaniu… 105 blikacje dotyczące tej problematyki zawierają aneksy źródłowe. Za wzorcową pracę z zakresu dyplomatyki kościelnej należy uznać mo- nografię Marii Koczerskiej, poświęconą Zbigniewowi Oleśnickiemu. Cenne są pomieszczone tam aneksy, z których pierwszy obejmuje re- gesty dokumentów datowanych, wystawionych przez Oleśnickiego w latach 1421–1455, drugi odnosi się do dokumentów, których biskup był współwystawcą lub gwarantem w zakresie spraw publicznych, zaś w trzecim badaczka zestawiła arengi dokumentów biskupich5. Trwałą wartością jest również opracowanie Elżbiety Knapek Akta oficjalatu i wikariatu generalnego krakowskiego do połowy XVI wieku6 — nie tylko ze względu na zamieszczony tam wykaz najstarszych ksiąg tych kancelarii. Warte podkreślenia są także publikacje Stanisława Tylusa, który omówił i wydał dokumenty fundacyjne niektórych kościołów pa- rafialnych archidiecezji lwowskiej z XIV–XVI wieku7. Na uwagę zasługują akta papieskie: supliki i bulle, zgromadzone w siedmiu tomach Bullarium Poloniæ8, choć metody edycji budzą wiele zastrzeżeń odnoszących się do niewłaściwej formy wydawania dokumentów, czy też pominięcia innych kategorii źródeł papieskich, głównie akt Kamery Apostolskiej9. Wyraźnie daje się odczuć brak edycji źródeł skarbowych. Z pol- skich publikacji na uwagę zasługuje przywrócona seria Monumenta Poloniæ Vaticana, w ramach której ukazały się rachunki kolektorskie

5 M. Koczerska, Zbigniew Oleśnicki i Kościół w czasach jego pontyfikatu 1423–1455, Warszawa 2004. 6 E. Knapek Akta oficjalatu i wikariatu generalnego krakowskiego do połowy XVI wieku, Kraków 2010. 7 S. Tylus, Dokumenty fundacyjne parafii Baworów, Bruchnal i Kopyczywice (ar- chidiecezja lwowska), ABMK, t. 67, 1997, s. 235–243; tenże, Niepublikowane dotych- czas dokumenty fundacyjne kościołów parafialnych archidiecezji lwowskiej, ABMK, t. 68, 1997, s. 9–25. 8 Bullarium Poloniæ, vol. 1–7, ed. I. Sułkowska - Kurasiowa, S. Kuraś et al., Romæ–Lublini 1982–2006. 9 Zob. M.D. Kowalski, Krytyczne uwagi o najnowszym siódmym tomie „Bulla- rium Poloniae” (Bullarium Poloniae, t. VII, Romae–Lublin 2006), RH, t. 73, 2007, s. 214–230; tenże, Uwagi o Bullarium Poloniae. Spojrzenie na koncepcję edycji i wy- konanie, SŹ, t. 45, 2007, s. 71–98. 106 Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski z końca XIV wieku10 oraz obligacje annatowe duchowieństwa polskie- go z XV wieku11. Wydawca, Marek D. Kowalski, uwzględnił zobowią- zania płatnicze z lat 1421–1503 posiadaczy beneficjów w obu polskich prowincjach kościelnych oraz w diecezjach warmińskiej i chełmińskiej, które znalazły się w granicach Królestwa w połowie XV stulecia. Akta kapituł i sądów kościelnych są niewątpliwie znakomitym źró- dłem do badania praktyk religijnych oraz realizacji norm dyscypliny kościelnej. Średniowieczne źródła konsystorskie, akta biskupów bądź oficjałów, zostały wydane drukiem jedynie dla archidiecezji gnieź- nieńskiej, diecezji poznańskiej, włocławskiej, płockiej, krakowskiej oraz archidiecezji lwowskiej. Publikacje akt kapitulnych obejmują na- tomiast kapituły: gnieźnieńską, poznańską, włocławską, krakowską, płocką i wileńską. Publikowaniem ksiąg konsystorskich i kapitulnych diecezji polskich zajmował się Bolesław Ulanowski na przełomie XIX i XX wieku. Te edycje źródłowe odznaczają się jednak wieloma bra- kami. Opublikowane zapisy zostały wybrane (selecta), nie zawierają więc pełnego materiału. Wydawca sam wybierał i oceniał przydatność w badaniach oraz wagę historyczną poszczególnych zapisek. W przy- padku kapituł uwzględniał kwestie ogólne oraz zaangażowanie w życie polityczne, a w przypadku konsystorzy sprawy dziesięcinne, sprawy o kompetencję sądową, procesy o herezję i lichwę, wzmianki z zakresu historii sztuki. Do tych kategorii spraw dobierał określoną liczbę zapi- sów w formie przykładów. Najbardziej przejrzyste kryteria zostały za- stosowane w zbiorze krakowskich zapisek sądowych odnoszących się do spraw małżeńskich. Niekorzystnym zabiegiem było niepublikowa- nie zapisek w całości. Poszczególne wpisy wydano fragmentarycznie, skracano bądź wręcz pomijano część formuł, uwzględniano zeznania tylko wybranych świadków itp.12

10 Liber receptorum et expensarum Petri Stephani 1373–1375, ed. S. Szczur, Cra- coviæ 1994, Monumenta Poloniæ Vaticana, t. 9. 11 Annatae e Regno Poloniae saeculi XV (1421–1503), ed. M.D. Kowalski, Cra- coviæ 2002, Monumenta Poloniæ Vaticana, t. 10. 12 Uchybienia w warsztacie edytorskim Ulanowskiego i innych dziewiętnasto- wiecznych wydawców źródeł szeroko omówił A. Gąsiorowski. Wykazał on też, dla- czego korzystanie z ich prac jest zawodne, a zatem zmusza do powrotu do oryginałów. Zob. A. Gąsiorowski, Potrzeby wydawnicze w zakresie polskich dokumentów średnio- Źródła do dziejów przedrozbiorowego Kościoła w Polsce w nauczaniu… 107

Należy pamiętać, iż w księgach sądowych występują również braki w zakresie ciągłości spraw. Ujawniające się w archiwaliach luki od- noszą się niekiedy do kilku lub kilkunastu lat, nie mówiąc już o bra- kujących pojedynczych stronach. Próbując odnaleźć wszystkie wpisy dotyczące danego procesu, możemy natknąć się na spore przeszkody. Praktyka kontynuowania poszczególnych serii ksiąg rozmaicie kształ- towała się w poszczególnych kancelariach13. Z powodu dużej liczby spraw na całość acta officialia składało się kilka serii ksiąg, w których zamieszczano poszczególne informacje w zależności od stadium pro- cesowego. Prowadzono więc acta actorum — dla postanowień i re- lacji z posiedzeń sądu, acta sententiarum — dla wyroków, examina testium — z zeznaniami świadków, constitutiones procuratorum — od- notowujące fakt ustanowienia pełnomocnika czy acta obligationum — odnotowujące zobowiązania finansowe. Zapisek odnoszących się do jednej tylko sprawy powinno się więc poszukiwać co najmniej w trzech seriach ksiąg: aktach spraw, zeznaniach świadków, zapisach wyroków. Z powodu szczątkowości źródeł często niemożliwe jest odtworzenie pełnego toku postępowania w konkretnej sprawie. Przeważnie dyspo- nujemy zapiską dokumentującą wszczęcie procesu lub wyrok. Z kancelarii konsystorza gnieźnieńskiego księgi acta actorum za- chowały się w komplecie dla okresu 1436–1811. Najstarsza wprawdzie księga tej serii zaczyna się w grudniu 1403 roku, ale brakuje ksiąg z lat 1406–1408, 1421–1423, 1425, 1427, 1429 i 1435. Wytworem elit intelektualnych były kazania, teksty pisane, ale przeznaczone do ekspozycji werbalnej, stanowiące specyficzny prze- kaz dydaktyczny, realizowany w perspektywie roku liturgicznego i w wybranych zakresach tematycznych. Kolekcje kaznodziejskie, a także podręczniki pastoralne stanowią cenne źródła do dziejów życia religij- nego i mentalności. Zawierają wiele wzmianek o pobożności świeckich

wiecznych, SŹ, t. 18, 1973, s. 113–122; tenże, O metodzie wydawania średniowiecz- nych dokumentów, CPH, t. 38, 1986, z. 2, s. 199–206. 13 Zob. m.in.: A. Tomczak, Kancelaria biskupów włocławskich w okresie księgi wpisów (XV–XVIII w.), Toruń 1964; J. Kracik, Zasoby Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie, AC, t. 9, 1977, s. 471–493. 108 Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski i duchownych14, zatem wciąż aktualny jest postulat ich pełnych edycji krytycznych. Słaby postęp prac nad krytycznymi edycjami ważniejszych serii źródeł nie jest jedynym problemem, z którym zmierzyć się trzeba, usta- lając podstawę wydania dydaktycznej antologii. Ponadto brak ciągle centralnej bazy danych czy choćby kompleksowych retrospektywnych i bieżących bibliografii zbierających informacje o interesujących nas wydawnictwach. Stale więc kwerendy prowadzić trzeba tradycyjnymi metodami, odwołując się do wielce zasłużonego periodyku Ośrodka Archiwów, Bibliotek i Muzeów Kościelnych KUL, doprowadzonej do 1984 roku Bibliografii historii Kościoła w Polsce15 oraz nielicznych bibliografii w monografiach regionalnych16. Przystępowanie do edycji in extenso ksiąg wpisów wymaga uzasad- nienia celowości ich publikacji. Nietrudno zatem o taką argumentację w przypadku diecezjalnych ksiąg uposażeń i retaksacji17 czy akt wizy- tacyjnych zachowanych nielicznie, w stosunkowo niewielkich diece- zjach18. Postulat wydawania w tej formie wizytacji rozległych diecezji, jak krakowska, nawet tylko dla wybranych ważniejszych przekrojów

14 Zob. K. Bracha, Nauczanie kaznodziejskie w Polsce późnego średniowiecza. Ser- mones dominicales et festivales z tzw. kolekcji Piotra z Miłosławia, Kielce 2007. 15 R. Żmuda, Bibliografia historii Kościoła w Polsce: za lata 1982–1984, cz. 1–3, Warszawa 1997. Tam informacja o wcześniejszych tomach. 16 Wzorem może być zestawienie J. Myszora, Historia Kościoła na Śląsku. Po- moce bibliograficzne http://www.wtl.us.edu.pl/pdf/bks.pdf (dostęp: 3 stycznia 2013). Bibliografii pozbawiona jest natomiast skądinąd cenna monografia B.S. Kumora, Dzie- je diecezji krakowskiej do roku 1795, red. J. Urban, t. 1–4, Kraków 1998–2002. Od- notować wypada też dyskusyjne opracowanie H.E. Wyczawskiego, Przygotowanie do studiów w archiwach kościelnych, Kalwaria Zebrzydowska 1989 (zob. też recenzje tej pracy Z. Guldona i W. Kowalskiego, O nowym informatorze archiwistyki kościelnej, SH, t. 36, 1993, z. 4, s. 525–533 oraz tychże, Introdukcja do studiów w archiwach kościelnych, NP, t. 82, 1994, s. 381–393). Zob. także wydanie drugie poprawione i uzu- pełnione tej pracy pod red. T. Moskala i A.K. Sitnika, Kalwaria Zebrzydowska 2013. 17 O źródłach tych zob. H. Karbownik, Libri retaxationum a libri beneficiorum w systemie skarbowości kościelnej w Polsce w XV i XVI wieku, CPH, t. 22, 1970, nr 1, s. 216–225; tenże, Ciężary stanu duchownego w Polsce na rzecz państwa od roku 1381 do połowy XVII wieku, Lublin 1980, s. 23 i passim. 18 Zob. Akta wizytacji generalnej diecezji inflanckiej i kurlandzkiej czyli piltyńskiej z 1761 roku, wyd. S. Litak, Toruń 1998; tam też gruntowna charakterystyka stanu za- chowania, prac edytorskich i wartości poznawczych tego typu źródeł. Źródła do dziejów przedrozbiorowego Kościoła w Polsce w nauczaniu… 109 czasowych, np. przełom XVI i XVII wieku czy lata osiemdziesiąte XVIII stulecia, doczekał się skromnej realizacji, zaś finał takiego przed- sięwzięcia przesuwa się ad kalendas Græcas19. Podobnie nierealna jest szersza akcja zmierzająca do regestowania akt biskupów i ich oficja- łów — nawet gdyby miało to doprowadzić tylko do powstania suma- riuszy archiwalnych20. W ostatnim czasie podjęto starania zmierzające do digitalizacji zbiorów Archiwum Archidiecezjalnego w Gnieźnie. Udostępnienie zawartości kilkuset ksiąg konsystorza gnieźnieńskiego w postaci skanów na stronie internetowej pozostanie jednak zapewne jeszcze długo niezrealizowanym postulatem. Bardziej realne i niewątpliwie celowe wydaje się publikowanie in- wentarzy dóbr stołowych biskupów, co dopełniałoby edycje lustracji królewszczyzn oraz innych dóbr wielkiej własności21. Oczywista jest też celowość ogłaszania drukiem akt kapituł — przede wszystkim ka- tedralnych, jednak brak obecnie podejmowanych w tym kierunku wy- siłków. Stosunkowo liczne w ostatnich latach publikacje parafialnych ksiąg metrykalnych22 mają wartość głównie do badań nad dziejami lokalnymi.

19 Akta wizytacji dekanatów bytomskiego i pszczyńskiego dokonanej w roku 1598 z polecenia Jerzego kardynała Radziwiłła, biskupa krakowskiego, wyd. M. Wojtas, Katowice 1938, Towarzystwo Przyjaciół Nauk na Śląsku, Fontes, III; Akta wizytacji dekanatu krakowskiego 1599 roku przeprowadzonej z polecenia kardynała Jerzego Ra- dziwiłła, cz. 1, wyd. C. Skowron, Lublin 1965, Materiały do dziejów Kościoła w Pol- sce, t. 2. 20 Odnotować wypada Kościołowi mojemu jako ukochanej oblubienicy mojej. Wy- bór testamentów duchownych małopolskich z XVII wieku, oprac. E.E. Wróbel, Kraków 2010. Testamenty z oficjaliów krakowskich przygotowano tak, aby pogodzić wymaga- nia stawiane edycjom naukowym z oczekiwaniami mniej przygotowanego czytelnika. Dyskusyjna taka tendencja występuje w ostatnich latach często i dotyczy edycji źródeł do dziejów lokalnych, o czym mówi W. Kowalski, rec.: Szamotulska księga ławnicza z lat 1567–1579. Staatsbibliothek zu Berlin — Preußischer Kulturbesitz Ms. boruss. fol. 1002, wyd. A. Gąsiorowski, T. Jurek, I. Skierska, Szamotuły 2010, SŹ, t. 50, 2012, s. 173–174. 21 O inwentarzach takich traktuje przede wszystkim J. Muszyńska, Gospodarka dworska w dobrach biskupów krakowskich w połowie XVII wieku, Kielce 2012. Zob. też K. Chłapowski, J. Dygdała, Prace edytorskie nad lustracjami dóbr królewskich XVI–XVIII w. po półwieczu, SŹ, t. 43, 2005, s. 161–171. 22 Niektóre z tych wydawnictw wymienia C. Kuklo, Demografia Rzeczypospolitej przedrozbiorowej, Warszawa 2009, s. 436–438. 110 Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski

Jako świadectwo recepcji postulatów władz diecezjalnych w zakre- sie duszpasterstwa niewątpliwie na uwagę zasługują protokoły kon- gregacji dekanalnych, zachowane w skromnej liczbie23. Zauważyć wreszcie należy, że poza zainteresowaniami wydawców pozostają cią- gle dwie ważne i chętnie wykorzystywane kategorie źródeł do dziejów duchowieństwa diecezjalnego: pamiętniki, diariusze oraz koresponden- cja, której nie brak szczególnie dla XVII–XVIII wieku24. W porównaniu z dorobkiem edytorskim w zakresie średniowiecza skromniej przedstawiają się też publikacje źródłowe do dziejów nowo- żytnych zakonów. Stosunkowo największą dbałość w tym względzie wykazują paulini25. Zanim przejdziemy do odpowiedzi na pytanie o przydatność dotych- czasowych edycji w projektowanym wydawnictwie dydaktycznym, przybliżyć należy jego cele, zakres rzeczowy i formę. Przedstawiany tu wybór źródeł do dziejów Kościoła katolickiego w Polsce przedrozbiorowej ma służyć jako pomoc podczas studiów historycznych — licencjackich i magisterskich. Wybór ten powinien ilustrować misję ewangelizacyjną w jej rozwoju historycznym poprzez przybliżenie struktur administracyjnych, ludzi Kościoła, zarówno du- chownych, jak i świeckich, wybitnych jednostek oraz wspólnot parafial- nych i zakonnych. Źródła nawiązywać mają przede wszystkim do okre- sów przełomowych, takich jak: chrystianizacja pierwszych wieków,

23 Źródła te wykorzystał szerzej J. Kracik, Duszpasterstwo parafialne w dekanacie Nowa Góra w pierwszej połowie XVIII wieku, SKH, 2, Lublin 1977. 24 Niektórzy hierarchowie doczekali się nawet publikacji ich korespondencji; zob. przykładowo: Kardynał Stanisław Hozjusz (1504–1579): osoba, myśl, dzieło, czasy, znaczenie, pod red. S. Achremczyka, J. Guzowskiego i J. Jezierskiego, Olsztyn 2005, czy rozproszone listy od i do Jana Dantyszka, o których mówi Z. Nowak, Jan Danty- szek. Portret renesansowego humanisty, Wrocław 1982, s. 19–20. Zob. nadto B. Rok, Europejskie podróże duchowieństwa małopolskiego XVIII wieku, w: Kościół katolicki w Małopolsce w średniowieczu i we wczesnym okresie nowożytnym, red. W. Kowal- ski, J. Muszyńska, Kielce–Gdańsk 2011, s. 455–465; Juwenalis Charkiewicz, Dyja- riusz podróży hiszpańskiej z Wilna do miasta Walencyi na kapitułę jeneralną Zakonu Mniejszych Braci św. Franciszka to jest Bernardynów, odprawionej w roku 1768, wyd. B. Rok, Wrocław 1998. 25 Zbiór dokumentów zakonu paulinów w Polsce, t. 1: 1328–1464, oprac. J. Fijałek, Warszawa 2004; t. 2: 1464–1550, oprac. J. Zbudniewek, Warszawa 2004 oraz wydaw- nictwo „Studia Claromontana”. Źródła do dziejów przedrozbiorowego Kościoła w Polsce w nauczaniu… 111 pojawienie się i ekspansja mendykantów, recepcja ustaw trydenckich czy wreszcie sarmacko - oświeceniowy Kościół epoki stanisławowskiej. Źródła, jeśli nie wszystkie, to przynajmniej znaczna ich część, powinny być udostępnione w formie podobizny oryginału oraz edycji sporzą- dzonej według norm przyjętych dla poszczególnych okresów historycz- nych (transliteracja, transkrypcja fonetyczna oraz komentarz krytyczny tekstu). Takie rozwiązanie umożliwiłoby korzystanie z projektowanego zbioru także podczas kształcenia warsztatowego studentów, szczegól- nie w zakresie paleografii, dyplomatyki oraz edytorstwa26. Założyć można, iż wydawnictwo takie byłoby przydatne także w kształceniu przyszłych filologów i prawników. Do dyskusji pozostaje natomiast forma, tj.: czy publikacja powinna mieć wyłącznie wersję bazy internetowej, czy też drukowaną z uzu- pełnieniem w postaci bazy online. Za wersją umieszczoną na serwerze przemawia nie tylko większa dostępność, ale przede wszystkim moż- liwość bieżącego wprowadzania korekt i uzupełnień. Ma to znaczenie przede wszystkim w odniesieniu do średniowiecznych dokumentów — ze względu na postęp stanu badań istotnie zmieniający naszą wiedzę o kontekstach funkcjonowania tych przekazów27. Przyjąć jednak nale- ży, iż większość zagadnień szczegółowych znajdzie rozwiązanie dopie- ro w praktyce, podczas realizacji projektu. Na jego obecnym etapie, siłą rzeczy, pozostajemy w kręgu ogólnych założeń. Jak dalece zarysowane dokonania w zakresie edytorstwa naukowego interesujących nas źródeł mogą być wykorzystane w planowanym wy- dawnictwie dydaktycznym? Niewątpliwie stan badań w tym względzie musi być punktem wyjścia podczas ustalania kanonu tekstów. Niemniej jednak już choćby z przedstawionego tu pobieżnego oglądu wynika, że przydatność dotychczasowych edycji jest zróżnicowana, istotnie za- leżna od czasu ich powstania, ogólnie jednak — ograniczona. Nie ulega też wątpliwości, że ze względu na o wiele większe zaawansowanie prac i bogatsze tradycje edytorskie pełniej sięgać można do opublikowanych

26 Zob. przykładowo z nowszych publikacji: S.A. Porębski, Paleografia łacińska. Podręcznik dla studentów, Warszawa 2005; R. Sosnowski, P. Tylus, Co mówią stare rękopisy, Kraków 2010. 27 Zob. Z. Kozłowska - Budkowa, Repertorium polskich dokumentów doby piastow- skiej, Kraków 2006 ze wstępem B. Wyrozumskiej. 112 Beata Wojciechowska, Waldemar Kowalski

źródeł średniowiecznych; natomiast przygotowywanie części nowożyt- nej to znacznie częściej praca u podstaw. Choć projektowane wydaw- nictwo służyć ma przede wszystkim dydaktyce, w niewielkim zakresie wspomoże też zapewne badania naukowe. Tym samym jednak pełniej pokaże, jak skromne jest zaangażowanie polskiej nauki historycznej w systematyczne, przemyślane projekty wydawnicze w zakresie dzie- jów średniowiecznego i wczesnonowożytnego Kościoła. Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka… 113

Aleksandr Małow Rosyjskie Państwowe Archiwum Historyczne w Moskwie

ZAPOMNIANY DOWÓDCA I JEGO ARMIA: WOJEWODA POŁOCKI JANUSZ KISZKA I JEGO WOJSKA W CZASIE WOJNY SMOLEŃSKIEJ

Celem artykułu jest próba ustalenia liczby i składu oddziałów wojsko- wych wojewody połockiego Janusza Kiszki, które weszły w skład armii Władysława IV, a także tego, jaka ich część pozostała w Połocku w cza- sie i po kampanii wojennej. Obecny tekst to rezultat badań dotyczących dwóch aspektów wojny smoleńskiej z lat 1632–1634: działań wojsk rosyjskich (oraz europej- skich najemników, którzy weszli w ich skład) w rejonie głównego teatru działań wojennych — pod Smoleńskiem oraz działań wojennych pro- wadzonych na północ od tej kluczowej twierdzy na pograniczu Rzeczy- pospolitej i Rosji. Badając skuteczność i efektywność operacji prowa- dzonych przez wojska „nowej organizacji” na głównym (smoleńskim) teatrze działań wojennych, należy przeanalizować stosunek sił armii obu stron — chodzi przede wszystkim o ich liczebność i skład. W pol- skiej historiografii poświęconej temu konfliktowi zbrojnemu — poza niedawno wydaną książką Dariusza Kupisza, w której została podjęta wspomniana kwestia — brak informacji o dowódcy wojsk litewskich, który był jednym z ważniejszych uczestników tej wojny i o którym wielokrotnie wspominały instytucje rosyjskiego wywiadu w związku z działaniami wojennymi na północnym zachodzie Rosji1. Mowa — rzecz jasna — o wojewodzie połockim Januszu Kiszce, który wiosną 1633 roku (według materiałów archiwalnych — przed końcem maja

1 D. Kupisz, Smoleńsk 1632–1634, Warszawa 2001. 114 Aleksandr Małow tego roku) na czele swoich oddziałów wojskowych opuścił Połock, aby przyłączyć się do idącej z odsieczą Smoleńskowi armii Władysła- wa IV. Zatem celowe będzie uzupełnić naszą wiedzę o tej wojnie, tym bar- dziej że dokumenty z informacjami wywiadu i dowództwa rosyjskiego udało się zestawić z dokumentami strony polsko - litewskiej, przecho- wywanymi w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, w ze- spole Archiwum Radziwiłłów. Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująco: mimo nieuniknionych i od czasu do czasu występujących rozbieżności oraz sprzeczności w informacjach obu stron, rosyjskie i polsko - litewskie dokumenty stanowią dla siebie cenne uzupełnienie, na ich podstawie można także przeprowadzić weryfikację spornych i niejasnych wiadomości. To oczywiście pozwala historykowi na mia- rodajne przedstawienie nie tylko działań wojennych, ale także wyda- rzeń towarzyszących. Jakie informacje zawierają dokumenty strony rosyjskiej? Groma- dzenie wieści2 — zbiór informacji wywiadowczych był obowiązkiem wojewodów pogranicznych. Z tego powodu wojewodowie, kiedy nie prowadzono działań wojennych, z różnym natężeniem wysyłali szpie- gów, zaś w czasie wojny — dodatkowo — в подъезд („w podjazd”) проезжие станицы („ruchome stanice”), a zwłaszcza konne sotnie w celu zebrania informacji wywiadowczych lub przeprowadzenia roz- poznania przy okazji różnego rodzaju operacji dywersyjnych. Jednakże w czasie wojny najcenniejsze informacje dowództwo otrzymywało od zbiegów i jeńców. Dobrym tego przykładem był dowódca w Wielkich Łukach, w którego ręce bardzo często wpadali dobrze poinformowani jeńcy. Już 22 (12) grudnia 1632 roku do miasta powrócił oddział łuckiego dworianina Siemiona Mjakinina, który w rejonie włości pławiejeckiej i żyżeckiej odparł najazd oddziału i zapędził się za wrogiem aż w oko- lice Uświata. Dwa dni później — 24 (14) grudnia 1632 r. — do Newla dotarła wieść, że z Połocka nadciągnął rotmistrz Jan Wroński z towa- rzyszami i z konnymi i pieszymi wieloma ludźmi3. Oddział zaczął ope-

2 Проведывание вестей. 3 Конными и пешими многими людьми — РГАДА, Ф. 210. Разряд. Оп. 6-в. Столбцы Новгородского стола, № 25, Л. 291. Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka… 115 rować w okolicach riabskiego dziesiątka i jeziora Uszczo w powiecie newelskim, gdzie ludzie rotmistrza chłopów grabili i zabijali, i w nie- wolę brali4. Piotr Łukomski, którego do czasu przybycia wojewody wyznaczono dowódcą dopiero co zdobytego Newla, miał zbyt mało sił, aby przeciwstawić się najazdowi Wrońskiego. Pozostało mu zbierać doniesienia o ruchach przeciwnika i informować wojewodę łuckiego kniazia Piotra Repnina. Ten zaś, otrzymawszy 24 (14) grudnia wiado- mości o spustoszeniu przez oddział (zagon) Jana Wrońskiego powia- tu newelskiego i o skierowaniu się go w rejon włości pustorżewskiej i łuckiej, jeszcze tego dnia pchnął na wroga dworian łuckich Siemiona Mjakinina i Grigorija Obrutina z dworianami i dziećmi bojarskimi oraz głowę kozackiego G. Chomutowa z kozakami. Idąc tropem pozostawionym w śniegu przez przeciwnika, pogoń z Łucka już następnego dnia dopędziła — 90 wiorst od Wielkich Łuk, we włości kołpińskiej, w powiecie połockim, nad jeziorem Kołpi- no5 — powracający do domu i obładowany zagrabionym dobrem od- dział Wrońskiego. Nie udało się wykorzystać elementu zaskoczenia. Inna sprawa, że siły obu stron były mniej więcej równe: skład wziętej do niewoli szlachty i Litwinów pokazuje, że w najeździe uczestniczyły chorągwie sklecone ad hoc. Inaczej mówiąc, w operacji wzięli udział prawie wszyscy zbrojni ludzie z Połocka i powiatu. Z drugiej strony fakt, że w oddziale S. Mjakinina — odwrotnie niż u przeciwnika — zabrakło piechoty (strzelców), nie oznacza, że oddziały (posyłka6) z Wielkich Łuk miały nad przeciwnikiem wyraźną przewagę liczeb- ną. Starcie odznaczało się zaciętością i licznymi ofiarami: z począt- ku — jak można sądzić — szala zwycięstwa przechyliła się na stronę polsko - litewską, jednak gdy doszło do zwarcia konnicy, sprawy przy- brały inny obrót, dając zwycięstwo stronie rosyjskiej. Nie miejsce tu na opisywanie przebiegu bitwy, którą swego czasu miałem już okazję

4 Крестьян воевали, и побивали, и в полон поимали, tamże. 5 Obecnie to jezioro — pod tą samą nazwą — znajduje się na terenie północno- - zachodniej części okręgu pskowskiego. W drugiej połowie XVI w. i w XVII w. znajdowało się na terenie włości kołpińskiej, która wchodziła w skład powiatu połockiego: Писцовые книги Московского государства, Ч. 1, Отд. 2. СПб., 1877, s. 482–483, 492–493, 497–498. 6 Посылка. 116 Aleksandr Małow przedstawić (zainteresowanych odsyłam do mojej publikacji)7. Ważne są natomiast jej następstwa. Oddziałowi Siemiona Mjakinina udało się wziąć do niewoli 37 osób8. Kozak z Wielkich Łuk Siemion Owieczkin wziął do niewoli samego dowódcę — rotmistrza Jana Wrońskiego, głowa — G. Obru- tin — chorążego Jana Wodorackiego z chorągwią wojewody połockie- go Jana Kiszki, zaś wielkołuczanin Iwan Wielkopolski9 — pisarza wojewody połockiego Krzysztofa Kurczę. Wśród zdobytych w czasie bitwy trofeów odnotowano — trzy chorągwie i bębny10. Podczas przesłuchania wzięci do niewoli rotmistrz, pisarz wojewody połockiego i szlachcic Samuel Spisalski przedstawili liczebność garni- zonu połockiego11. Nie ulega wątpliwości, że dwaj pierwsi, ze względu na swoje funkcje i stopnie, byli ludźmi dość dobrze poinformowanymi. Interesujące też, że ich zeznania w tej kwestii wyraźnie się różnią, co dowodzi tego, że w wypadku dostania się do niewoli nie ustalili zgod- nej wersji zeznań. Rotmistrz zeznał, że w Połocku, w oczekiwaniu na rozkaz od kró- la siedzi12 trzech rotmistrzów z własnymi chorągwiami: Pawłowicz (150 kozaków), Ułanowicz (100 kozaków), nazwiska trzeciego rot- mistrza nie zapamiętał13, jednak ocenił liczebność jego chorągwi na 100 husarzy. Według Wrońskiego w skład garnizonu połockiego wcho- dziło także 150 hajduków oraz 150 husarzy, których utrzymuje14 Ja- nusz Kiszka. Z kolei pisarz wojewódzki Krzysztof Kurcza na temat liczebności wojsk stacjonujących w Połocku zeznał, co następuje: ludzi

7 А.В. Малов, Начальный период Смоленской войны на направлении Луки Великие — Невель — Полоцк до разгрома Полоцка 3 июня 1633 г., w: Памяти Лукичева. Сборник статей по истории и источниковедению, Москвa, 2006, s. 124–172. 8 Trzech spośród nich zmarło z ran w Wielkich Łukach. 9 W tym czasie w korporacji łuckiej pełniło służbę dwóch ludzi o tym samym imieniu i nazwisku — Iwan Wielikopolski — (synowie Grigorija i Desjatogo Wieliko- polskich). Nie wiadomo, którego autor miał na myśli. 10 РГАДА, Ф. 210. Разряд. Оп. 6–в. Столбцы Новгородского стола, № 25, Л. 283–298, 309, 312, 397, 471–472. 11 Tamże, Л. 284–286. 12 Сидит. 13 Не паметчет. 14 Затегает. Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka… 117 z rot15 i kozaków — 100 koni, także 200 hajduków pod dowództwem rotmistrza Torusy. Informacje podane przez Kurczę uzupełnia Samu- el Spisalski: według niego w Połocku znajdowało się 200 hajduków, prócz tego — szlachcic Wyskowski zajmuje się zborem (najmowaniem) konnicy, a do formowania chorągwi konnych wojewoda Janusz Kiszka otrzymał pieniądze królewskie16 na 300 husarzy i na 300 kozaków. Dla porównania przytoczone informacje umieściłem w tabeli: Informacje jeńców na temat wojsk w Połocku (24–25 grudnia 1632 roku) pisarz szlachcic rotmistrz Jan Wroński Krzysztof Kurcza Samuel Spisalski rotmistrz Torusa — piechota hajducy — 150 hajducy — 200 200 hajduków Wyskowski utrzymuje/ rotmistrz — 100 werbuje 300 — Janusz husaria J. Kiszka utrzymuje Kiszka otrzymał na 150 ludzi z rot nich pieniądze rotmistrz Pawło- i kozaków — 100 koni Wyskowski utrzymuje/ wicz — 150 werbuje 300 — Janusz kozacy rotmistrz Ułanowicz — Kiszka otrzymał na 100 nich pieniądze

Jak wynika z ksiąg grodzkich województwa połockiego, Aleksander Wyskowski był ekonomem i „dozorcą” (nadzorcą/komornikiem?) u wojewody Janusza Kiszki17. Oddziały pod osobistym dowództwem wojewody, formowane za pieniądze królewskie, miały stacjonować w Połocku w oczekiwaniu na rozkaz królewski, a po jego otrzymaniu winny były opuścić miasto w celu dołączenia do armii królewskiej lub wojsk litewskich pod dowództwem hetmanów litewskich. Nieobecne- go w Połocku Kiszkę i jego żołnierzy miał zastąpić podwojewodzi Jan Lisowski, w którego dyspozycji pozostawali hajducy oraz konne od- działy kozaków grodowych i ochotników rekrutujących się ze szlachty powiatowej. Wspierali ich lokalni i pancerni (pograniczni) bojarzy oraz

15 Ротных людей. 16 Грошей королевских. 17 AGAD, AR, dz. X, nr 634, s. 24. 118 Aleksandr Małow uzbrojeni mieszczanie — chorągwie Wrońskiego i chorągiew Kuchar- skiego, która zrejterowała w czasie bitwy nad jeziorem Kołpino. Interesująca jest także analiza tych wyraźnie różniących się zeznań owych trzech языков („języków”) z punktu widzenia wiarygodności. Kwestię świadomego ukrycia lub zniekształcenia informacji podejmę dalej, na razie załóżmy, że wszystkie rozbieżności w zeznaniach owych jeńców to efekt przypadku. Informacje autorstwa szlachcica Spisalskiego, który miał najmniej- szy dostęp do informacji — by tak rzec — wrażliwych, o liczebności formujących się w Połocku wojsk, najwyraźniej noszą charakter plotek krążących w środowisku szlachty i ochotników: możliwe, że wiadomo- ści o gromadzeniu oddziałów wojskowych były znane również poza Połockiem — wskazuje na to fakt, że Spisalski przyjechał do Połocka na krótko przed fatalną wyprawą Wrońskiego. Czy w takiej sytuacji można wierzyć ochotnikowi? A jeśli tak, to do jakiego stopnia? Nie- wątpliwie najbardziej zgodne z prawdą wydają się szczegóły dotyczące rodzajów oddziałów konnych, które formowano w Połocku, pod nadzo- rem człowieka, który z reguły zajmował się w tym mieście werbunkiem konnych chorągwi. Z tego powodu nie powinno dziwić też, że właśnie ta informacja, nieistotna z punktu widzenia urzędnika lokalnego i rot- mistrza, mogła zostać przez nich zlekceważona, jako niezasługująca na uwagę. Natomiast o wiele bardziej interesujące są różnice w zeznaniach Wrońskiego i Kurczy. Skąd się wzięły i kto mówił prawdę? Niewyklu- czone, że obydwaj. Pisarz wojewody połockiego mógł wymienić rze- czywistą liczebność oddziałów pozostałych w Połocku po wymarszu z niego oddziału Wrońskiego — jeźdźców pocztu wojewody i formują- cych się w mieście chorągwi. Dlatego wymienił w swoim zeznaniu rot- mistrza piechoty i liczebność dowodzonych przez niego rot hajduków, które nie uczestniczyły w operacji Wrońskiego. Z kolei rotmistrz oddziału ochotników, który został sformowany z okazji jednej operacji, wymienił przede wszystkim jednostki będące jeszcze w trakcie formowania, tak jak to z reguły czynili rotmistrzowie i pułkownicy, przywykli do faktycznego rejestrowania liczebności cho- rągwi, na które już otrzymali listy przypowiednie bądź składali wnioski uzupełnione prośbą o „grosz skarbowy”. Krótko mówiąc, zeznał to, co Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka… 119 wiedział lub zapamiętał — dodajmy, z możliwymi błędami — jednak ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że raczej zgodnie z prawdą. Informacje podawane przez żołnierzy garnizonu połockiego różni- ły się znacznie bardziej od tych, które kierowali wojewodowie i do- stojnicy do kancelarii litewskiej lub koronnej z prośbami o wsparcie finansowe. Przykładowo, 17 stycznia 1633 roku wojewoda połocki za- komunikował hetmanowi polnemu litewskiemu Krzysztofowi Radzi- wiłłowi, że w jego dyspozycji pozostaje 60 piechurów, nie licząc jego pocztu prywatnego18. Wątpliwe, aby liczebność piechoty garnizonu połockiego między Bożym Narodzeniem a zakończeniem świątecznej przerwy bożonarodzeniowej spadła ze 150–200 do 60 ludzi — zakła- dając nawet, że hajducy w swoich noworocznych szaleństwach mocno by przesadzili. Od biedy można przyjąć, że obliczenia Janusza Kisz- ki są prawdziwe, a informacje podane przez jeńców to dezinformacja polskich patriotów, jednak w dalszym ciągu jesteśmy daleko od wyja- śnienia omawianej kwestii. Taktyka dezinformacji w rosyjskiej armii XVII wieku jest dość dobrze znana dzięki dokumentom z Prikazu Ra- zriadnego. Realizowano ją z pomocą prostego zabiegu: szeregowym żołnierzom i dowódcom niższego szczebla przedstawiano znacznie zawyżone informacje o swoich siłach. Chodziło tu zarówno o propa- gandę na potrzeby wewnętrzne, jak i dostarczenie przeciwnikowi fał- szywych informacji — w przypadku dostania się do niewoli któregoś ze swoich żołnierzy. Tę taktykę, której osobliwości można dość łatwo zweryfikować na podstawie skrupulatnie prowadzonej dokumentacji ewidencyjno- służbowej Prikazu Razriadnego, stosowano wyłącznie w przypadku działań wojennych armii, a nie garnizonów twierdz pogra- nicznych. Niestety nic nie wiadomo o analogicznych działaniach, które podejmowano na różnych szczeblach struktury wojskowej Rzeczypo- spolitej. Jedynie przykład wojewody smoleńskiego Aleksandra Korwin Gosiewskiego pokazuje, jak bezwzględnie i bezkarnie wojewodowie twierdz pogranicznych Wielkiego Księstwa Litewskiego dezinformo- wali władze centralne o sytuacji panującej w podległych im rejonach.

18 AGAD, AR, dz. V, nr 6760, s. 38–39. Dziękuję Krzysztofowi Kossarzeckiemu za udostępnienie tego dokumentu. 120 Aleksandr Małow

Jeśli natomiast chodzi o różnice w liczebności roty/rot hajduków wchodzącej/wchodzących w skład garnizonu połockiego: niewyklu- czone, że 60 z nich opłacano ze skarbu Wielkiego Księstwa Litewskie- go, pozostałych zaś 90–120 ludzi zostało zaciągniętych do służby na koszt wojewody. Można sądzić, że Kiszka w takim wypadku liczył — i nie bez powodu — że ten wydatek zostanie mu zrekompensowany ze skarbu państwowego lub królewskiego albo też w ramach następ- nych zaciągów wojskowych. Na okazję do ubiegania się o uregulowa- nie takich i podobnych rachunków nie musiał czekać długo: 4 lutego 1633 roku ruszyła w Wielkim Księstwie Litewskim kampania sejmi- kowa. Jesienią 1633 roku, kiedy Kiszka dołączył do Władysława IV na czele chorągwi konnicy, doszło w Połocku do skandalu, który nieco wyjaśnił sytuację tamtejszego garnizonu. Król w liście z 7 listopada do podskarbiego litewskiego wyjaśniał, że w Połocku z 200 piechu- rów wchodzących w skład garnizonu połockiego i opłacanych na koszt skarbu pozostała jedynie połowa. Ich dowódcą był podwojewodzi Jan Lisowski. Natomiast drugi rotmistrz — Paweł Jarusa — swoją rotę zwolnił do domów, a sam wyjechał w niewiadomym kierunku. W li- ście werbunkowym znalazła się informacja, że aby piechotę garnizonu połockiego doprowadzić do nominalnego stanu 200 żołnierzy, należy zwerbować owych 100 brakujących piechurów19. Rzecz jasna, hajducy ponieśli straty podczas zdobycia miasta przez Rosjan, ginęli i odnosili kontuzje także w trakcie służby polowej, jednak te uszczerbki musiały być na bieżąco oczywiście, na ile to było możliwe — uzupełnianie. Jednak z pewnością w grudniu 1632 roku — jak zeznali w Wielkich Łukach wspomniani jeńcy litewscy — liczebność piechoty garnizonu połockiego wynosiła 200 ludzi. A jak wyglądała w Połocku sytuacja z chorągwiami jazdy, które po- tem przyłączyły się do armii królewskiej? Zapewne na przełomie stycz- nia–lutego 1633 roku do miasta przybyła chorągiew Tatarów litewskich, która miała się połączyć z resztą oddziałów wojsk litewskich. Janusz Kiszka w liście do Krzysztofa Radziwiłła z 8 lutego prosił o zatrzyma- nie tej jednostki w Połocku, z zamiarem wykorzystania jej nie tyle do akcji zaczepnej, ile postraszenia przeciwnika. Dodajmy, że oddziały ro-

19 AGAD, AR, dz. IIs, nr 475, 476. Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka… 121 syjskie w trakcie swoich najazdów zapuszczały się w pobliże Połocka, a dużą aktywność w tej sprawie przejawiali wojewodowie grodów za- jętych już przez Rosję — Siebieża i Newla20. Werbunek własnych cho- rągwi szedł w Połocku dość opornie. Pośrednio świadczy o tym skarga, którą Kiszka skierował również 8 lutego na ręce Krzysztofa Radziwił- ła: żalił się w niej, że oddziały wojewody smoleńskiego Aleksandra Korwin Gosiewskiego dopuszczają się gwałtów i grabieży w powiecie połockim. Z tego powodu szlachta na sejmikach nie była skora do sy- pania groszem na wojsko, oświadczając, że prawą ręką zmuszona jest do obrony przed moskiewskim nieprzyjacielem, a lewą — przed swo- imi wojskami21. Jednak już 23 lutego Kiszka donosił Radziwiłłowi, że zgodnie z jego rozkazem wysłał chorągiew tatarską Dziewałtow- skiego w celu połączenia się z resztą armii. Na temat chorągwi przez siebie zwerbowanych poinformował hetmana litewskiego, że — jak wcześniej pisał — ich formowanie nie mogło być zakończone tak szyb- ko bez pieniędzy i prowiantu22. Wszystko wskazuje na to, że oddziały Janusza Kiszki dopiero w maju opuściły Połock. Najwcześniejszy list werbunkowy dotyczący jego chorągwi, który udało się mi odnaleźć, został wystawiony 27 ma- ja23. Wynika z niego, że wojewoda połocki powinien otrzymać pienią- dze na stukonną chorągiew kozacką — po 1 złoty na konia. Zwróciłem już uwagę, że informacja szlachcica Spisalskiego o 300 kozakach w od- działach Janusza Kiszki jest najwyraźniej przesadzona, choć bardzo możliwe, że mógł on dysponować dwoma chorągwiami kozackimi. Być może drugi list werbunkowy, którego jeszcze nie udało się odnaleźć (lub nie zachował się), został wydany w innym terminie, możliwe też, że druga chorągiew kozacka weszła w skład jego pocztu prywatnego.

20 AGAD, AR, dz. V, nr 6760, s. 41. Dziękuję Krzysztofowi Kossarzeckiemu za udostępnienie tego dokumentu. 21 AGAD, AR, dz. V, nr 6760, s. 43. Dziękuję Krzysztofowi Kossarzeckiemu za udostępnienie tego dokumentu. 22 Moja gromada, która mi jest przypowiedziana na zaciąg, nie mogła, jakom pier- wej pisał do WXM, tak prędko stanąć, zwłaszcza bez pieniędzy i bez chleba — AGAD, AR, dz. V, nr 6760, s. 45, (dziękuję Krzysztofowi Kossarzeckiemu za udostępnienie tego dokumentu). 23 AGAD, AR. dz. II, nr 1113. 122 Aleksandr Małow

Inna sprawa, że list werbunkowy na chorągiew husarską o liczebno- ści 200 koni Kiszka otrzymał dopiero 25 lipca. Razem z tym dokumen- tem kancelaria królewska wysłała do podskarbiego litewskiego nakaz stosownej wypłaty24. Bez wątpienia trzy dokumenty wystawione tego samego dnia, w których jest mowa o dwustukonnej chorągwi husar- skiej, dotyczą tej samej jednostki. Dzięki temu można przedstawić przybliżony skład oddziałów Janu- sza Kiszki: — w Połocku pozostały dwie roty hajduków; — do armii Władysława IV dołączyły: chorągiew husarska — 200 ludzi, chorągiew kozaków — 100 ludzi, chorągiew kozaków (prywatna) — 100 ludzi. Dodajmy, że poczet wojewody mógł nie ograniczyć się do chorągwi kozackiej, a ona sama mogła liczyć nawet 150 koni. Rosyjskich wojewodów z Wielkich Łuk i Newla interesowały, w pierwszej kolejności, informacje o miejscu przebywania wojewody połockiego i o tworzonych przez niego oddziałach wojskowych, do- piero później starali się oni dowiedzieć szczegółów na temat ich skła- du i liczebności. Jak widać, w celu zdobycia tych informacji przede wszystkim kierowali pod Połock podjazdy rozpoznawcze. To, czego oczekiwali P. Repnin i M. Pleszczejew, nastąpiło w końcu maja. Wte- dy w powiecie newelskim znów pojawił się rotmistrz A. Wiskowski, na co Pleszczejew zareagował 7 czerwca (29 maja), wysyłając za nim z Newla zbrojną pogoń. Jednak Wiskowskiemu ponownie udało się ujść. Kiedy dowodzący rewelskim „pościgiem” — toropczanie Afanasij Czeliszczew, Wasyl Werygin i newlianin Iwan Kłoczkow — bez powo- dzenia uganiali się za Wiskowskim, 8 lipca (30 maja) do Pleszczejewa dotarła informacja operacyjna Repnina: wojewoda wielkołucki pisał: dotarły do mnie istotne wiadomości, że w Połocku przybyłych ludzi zbrojnych nie ma25. Dodawał, że posłał z Wielkich Łuk w kierunku Po- łocka zbrojnych ludzi. Grupa pościgowa z Wielkich Łuk połączyła się ze wspomnianym oddziałem w Monastyrszczynie nad rzeczką Jazną

24 AGAD, AR, dz. IIs, nr 470, 471, 472. 25 Вестно подлинно учинилося, что в Полоцке прибылых ратных людей нет. Zapomniany dowódca i jego armia: wojewoda połocki Janusz Kiszka… 123 w powiecie newelskim i ruszyła na Połock, który został spalony nad ranem 13 (3) czerwca26. W ten sposób, zestawiając informacje zaczerpnięte z rosyjskich i polskich dokumentów, na pierwszy rzut oka częstokroć sprzecznych, udało się nam uzupełnić historię wojny smoleńskiej o informacje doty- czące składu, liczebności i czasu połączenia z armią królewską oddzia- łów wojewody połockiego Janusza Kiszki — postaci, o której rosyjscy historycy nie wspominają, a o której zapomnieli ich polscy koledzy.

26 А.В. Малов, Начальный период Смоленской войны…, s. 124–172.

Irmgard Nöbauer Stacja Naukowa Polskiej Akademii Nauk w Wiedniu

HÖCHST VORLÄUFFIGE BEMERCKUNGEN ZU DERO SPRACHKUNST DERO JOSEPHINISCHEN LANDESAUFNAHME, CZYLI WYSOCE POBIEŻNE UWAGI O JĘZYKU MAPY JÓZEFIŃSKIEJ GALICJI I LODOMERII*

1. Wprowadzenie Po południu Gauß udał się na długi spacer po lasach. Od pew- nego czasu już nie błądził, znał te okolice lepiej aniżeli ktokol- wiek inny, a w końcu nakreślił to wszystko na planie. Czasami wydawało mu się, że nie tylko pomierzył te ziemie, lecz wręcz je odkrył, tak jakby dopiero dzięki niemu stały się rzeczywistością. Nic z tego, co raz zostało przez kogokolwiek zmierzone, nie było już takie samo jak wcześniej1. Artykuł ten jest poświęcony charakterystycznym cechom językowym komentarzy do galicyjskiej części mapy józefińskiej. Może on zostać uznany przez Czytelnika za niekompletny. Ograniczono się w nim bo- wiem tylko do wybranych przykładów z ogromu materiału, fragmen- tów, które uznano za najbardziej reprezentatywne i mające walory literackie w tym schematycznym i prostym tekście. Niektóre z nich są szczególnie interesujące ze względu na swoją „niepoprawność języ- kową” w świetle dzisiejszych kryteriów językowych. Niepoprawno- ści te są na tyle charakterystyczne i informacyjnie cenne, że pozwala- ją na wysuwanie hipotez dotyczących pochodzenia czy wykształcenia pisarzy.

* Artykuł ten został opublikowany w języku niemieckim w Roczniku Polskiej Aka- demii Nauk — Stacji Naukowej w Wiedniu, t. 3, Wiedeń 2012. 1 D. Kehlmann, Die Vermessung der Welt, Reinbek bei Hamburg 2005, s. 268 i n. 126 Irmgard Nöbauer

Artykuł rozpoczyna się cytatem z literatury najnowszej, tj. pocho- dzącej z XXI wieku, w której podejmowane są próby oddania wraż- liwości dawnego kartografa (i słynnego matematyka), współczesnego kartografom mapy józefińskiej. Cóż mogło w świadomości owych ludzi, którzy przenosili na mapę olbrzymie oraz odległe obszary i te przeniesione na mapę tereny opisywali? Czy czuli się twórcami nowej rzeczywistości, podobnie jak Carl Friedrich Gauß? Czy może raczej byli znudzeni, czy nawet zniechęceni swoją codzienną pracą. Na to nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Przypuszczalnie nie wszyscy i nie za- wsze byli owładnięci takim uczuciem wszechmocy, jak Carl Friedrich Gauß. Ich myśli miały bardziej doczesny i prozaiczny charakter. Można to wywnioskować m.in. z korespondencji, która powstawała w czasie opracowywania mapy Czech i Moraw. Marszałek Daun donosił cesarzowej Marii Teresie w czasie prac kartograficznych w Czechach i Morawach, prowadzonych kilka lat przed rozpoczęciem tego typu przedsięwzięcia inicjatywy w Galicji i Lodomerii, że mierniczy uskarżają się na to, iż mają więcej zadań aniżeli w czasie wojny, są niezadowoleni z wynagrodzenia i chodzą od jednej miejscowości do drugiej, płacą drogo w gospodach, stale muszą trzymać przy sobie swój ekwipunek i opłacać niezbędnych pomocni- ków; a ponadto muszą zaopatrywać się w kosztowne urządzenia i inne przyrządy do realizacji swoich zadań2. Trudności występowały zresztą nie tylko ze strony osób zaan- gażowanych do przeprowadzenia tych prac, ale także ze strony ich zwierzchników. Nie zawsze bowiem przekazywane opisy przypadały do gustu oceniającym je urzędnikom w Wiedniu. Były one po otrzyma- niu negatywnej oceny odsyłane kartografom z poleceniem ponownego wykonania3. Obszar Galicji i Lodomerii został podzielony na 413 sekcji, ponu- merowanych kolejno cyframi arabskimi. Autor miał opisywać tak po- dzielony teren według jasno określonych kryteriów. W ramach tego schematycznego opisu, opracowanego na potrzeby wojskowe, został stworzony świat w określonych granicach, bowiem istnieje i jest obec-

2 Zob. http://www.archivinformationssystem.at/Detail.aspx?ID=6715 (dostęp: 21 września 2011). 3 Tamże. Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 127 nie możliwe do odczytania tylko to co zostało odwzorowane i opisane; to, co nie znalazło się w opisach i na mapach, często już przestało ist- nieć i tym samym zniknęło z pamięci historycznej. Poznajemy świat galicyjski z perspektywy monarchii habsburskiej końca XVIII wieku oczami mierniczych pracujących na potrzeby woj- ska planującego i prowadzącego wojny. Wojskowi byli zainteresowani ściśle określonym sposobem rozpoznania terenu — pod kątem moż- liwych dróg przemarszu, przepraw wojsk, możliwości kwaterunku, punktów obserwacyjnych, w tym również potencjalnych możliwych obserwowania bitew. Wygląd okolic, czy to tych pięknych, romantycz- nych i dzikich, czy też niekiedy raczej monotonnych, są możliwe do wyobrażenia na podstawie przeważnie lakonicznych zdań, charaktery- zujących się przyjętą świadomie ubogą poetyką, powtórzeniami tych samych słów i zwrotów. Jednak pomimo tego ścisłego, narzuconego schematu opisu, który ograniczał jakąkolwiek inwencję pisarzy, i tak pozostała przestrzeń na indywidualne, swoiste dla poszczególnych autorów cechy języka. Ma- teriał ten pozwala więc na formułowanie różnych wniosków, często tyl- ko przypuszczeń, na temat ludzi realizujących przed laty to olbrzymie przedsięwzięcie. Podobnie jak przed Danielem Kehlmannem, stoi przed nami jedno z podstawowych pytań, mianowicie pytanie o tożsamość mierniczych. Wyjątkowo rzadko ukazują oni w poszczególnych tomach zawierają- cych kolejne opisy swoją indywidualność, nie pozwalają sobie na za- znaczanie własnego zdania. Rzadkim przykładem tego rodzaju subiek- tywnej narracji jest następujący cytat, zawierający opinię jego autora: Die Waldungen gegen der Seithe von Nowosiolky sind schmall und von keiner Bedeutung. Übrigens sind sie vermischt, meist aber junge Waldung, da und dort auch sehr dicht verwachsen. Zu militairischen Absichten glaube nicht, dass man viellen Ge- brauch davon machen werde4 (Zalesienie naprzeciwko Nowosiołek jest skąpe i bez znaczenia. Zresztą, są to lasy mieszane, przeważnie dosyć młode, tylko tu i ówdzie bardzo gęste. Nie sądzę, aby mogły okazać się przydat- ne do celów militarnych.)

4 Nieledwa (Collonne XXI — Section 253). 128 Irmgard Nöbauer

2. Podstawowe zagadnienia Nawiązując do początkowego cytatu, będę się koncentrować ukazania świata stworzonego przez autorów komentarzy do planów, a także na próbie wskazania przynajmniej niektórych cech języka samych pisarzy. Szczegółowymi zagadnieniami, które pozwolą w jakimś stopniu spełnić to zadanie, będą następujące pytania dotyczące samego tekstu: — Jakie słowa/zwroty/konstrukcje autorzy opisów stosują najczęściej i rutynowo? — Jakie możemy znaleźć w tych tekstach przykłady rzadziej występu- jących słów/zwrotów/konstrukcji? — Jakie cechy indywidualnego stylu poszczególnych pisarzy możemy zidentyfikować? — Jakie „osobliwości” językowe i „błędy” ortograficzne, gramatyczne i stylistyczne można tam znaleźć? Wszystkie interesujące nas słowa/zwroty/konstrukcje, włącznie z róż- norodną pisownią tych samych słów, będą podawane najpierw w języku niemieckim, następnie w języku polskim (w nawiasie kwadratowym). Tylko w szczególnych przypadkach zostaną umieszczone odnośniki do tekstu źródłowego, natomiast powtarzające się często słowa pozosta- wiamy bez podawania kolumn i sekcji, w których występowały. 3. Poszczególne rubryki Beschaffenheit der Orte, zugehörige Sektion sowie Entfernung zu den Nachbarorten (Właściwości miejscowości, przynależna sekcja oraz oddalenie od sąsiednich miejscowości.) W ramach jednej sekcji, która średnio obejmuje od piętnastu do trzy- dziestu miejscowości, nie zawsze są one opisywane według uporządko- wanej kolejności. Nie były wymieniane alfabetycznie, czy — stosow- nie do każdorazowo podawanych odległości — rosnąco lub malejąco, w zależności od odległości do pokonania. Sposób zapisywania nazw miejscowych jest konsekwentny, przeważnie bowiem pisarze zachowy- wali jednorodną pisownię. Czasami można spotkać korektę nazw miej- scowych dokonaną późniejszą ręką. Wyjątkowo spotyka się w tekście znaki diakrytyczne. Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 129

Kolejna rubryka, dotycząca trwałych budynków w miejscowości (solide Gebäude), pozostaje często niewypełniona. Opisywano w niej jakość zabudowań w danej miejscowości. Spisujący uznawali za godne wymienienia przede wszystkim budynki ocenione jako trwałe (pisow- nię w tym przypadku rzadko cechuje różnorodność). Były nimi: Kirche lateinische, russische (kościół) Kloster (klasztor) Judenschul (szkoła żydowska) Schloss (zamek) Rhat - haus (ratusz) Thurm (wieża) Lusthauss (willa) W. H., Würthshauß (karczma) E. H., Edlhoff (dwór szlachecki) Mayerhoff (folwark oddalony od zabudowań) Zollhauß (dom celny) Speicher (spichlerz) Wall (mur) Vorwerck (folwark) Ziegelofen (piec ceglany) Salzbergwerk (żupa solna) Opis budynków jest skąpy i służy określeniu użyteczności każdego z nich dla celów militarnych. Podaje się więc, czy budynek może zostać uznany za solidny, czy jest on murowany, w jakim znajduje się stanie. Murowane budynki mogły być zamykane, mogły więc służyć jako ma- gazyny militarne, jako miejsce kwaterunku, a także — o ile były poło- żone na wzniesieniu — jako punkt obserwacyjny. Jeden z fragmentów jednoznacznie wskazuje na to, że wyłącznie budynki murowane uzna- wano za przydatne do celów militarnych: Die Kirche ist zwar gemauert; da sie aber nur mit einer höltzer- nen Planckung umgeben ist, so ist sie zu keinem militairischen Gebrauch5

5 Poleszlow (Collonne IX — Section 53). 130 Irmgard Nöbauer

(Kościół jest wprawdzie murowany, otoczony jednak tylko drewnianym płotem, w związku z czym nie jest przydatny do celów militarnych.) Czasami podawano wysokość murów (w sążniach Klafter). Kolejne rubryki były przeznaczone na opis stanu przyrody w okoli- cach miejscowości. Wyowałyzawsze w ustałonej kolejności: woda, las, łąki, drogi. Przedostatnia rubryka dotyczyła otaczających gór lub po- łożenia miejscowości, natomiast ostatnia — nosząca tytuł „uwagi” — pozostawała przeważnie pusta. Zur Beschaffenheit der Wässer (O stanie wód) Ein morastiges Bachl, so wegen denen sumpfigten Wiesen und Ufern Somerszeit ausser denen Dorfsdammen nicht practicable ist. Das Wasser ist, zu ordinaire Somerszeit, zur Noth vor Men- schen, vor Vieh aber allenthalben genussbar.6 (Bagnisty potok, z powodu którego piaszczyste łąki i brzegi letnią porą poza groblami wiejskimi są nie do przejścia. Woda o zwykłej porze letniej w razie potrzeby nadaje się do picia dla człowieka, w każdym razie jest odpowiednia dla bydła.) Pierwsza rubryka, w której opisywana jest okolica każdej miejscowo- ści, dotyczy wód, które napotykano. W pierwszym rzędzie znajdujemy tu informacje dotyczące tego, jakie rodzaje wód wystąpiły w okolicy. — Do opisu rodzajów wód używano następujących słów: Bach vel Bachl vel Bächel (strumień, potok) Gebürgs - Bach (potok górski), Mühl - Bach (potok młyński) Teich, Teichel, Teuch, Teüch7 (staw) Lacke (kałuża) Cannal (kanał) Fluss (rzeka) Graben (wał), Mühl - Graben (wał młyński), Teich- Graben (wał sta- wowy) Wasser (woda)

6 Lescow (Collonne XXI — Section 252). 7 Słowo Teich ulegało zmianom znaczeniowym. Zob. Etymologisches Wörterbuch des Deutschen, München 1999, s. 1421. Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 131

— Stosowano wartościowanie napotkanych zbiorników wodnych. Jeśli wydawały się bez większego znaczenia dla wojska, określano je jako ohnbedeütend, ohnebeträchtlich, czasami używano określenia dopeł- niaczowego von keiner Erheblichkeit lub von keiner Consideration. To ostatnie wyrażenie, w dzisiejszym języku już nieużywane, wskazuje na „uczoność” piszącego, który być może poprzez tego rodzaju zwrot chciał podkreślić swoją znajomość słów pochodzących z języka francu- skiego, które wówczas były w modzie. — Gdy chodziło o większe rzeki, zamieszczano informacje o ich głę- bokości i szerokości. Szerokość podawano przeważnie w krokach (Schritt), głębokość wody w stopach (Schuh). Alternatywnymi jednost- kami miary były raz mila bądź sążeń (Meil, Klafter). Czasami odnoto- wywano, że poziom wody podlegał sezonowym wahaniom. — Przy większych rzekach w niektórych miejscach wskazywano wy- raźnie na ich pławność. — Niekiedy podawano nawet informacje o podłożu zbiornika wody, które było określane następującymi przymiotnikami: fest (twarde), san- dig(t) (piaszczyste), morastig (grząskie), kisig(t) lub küssigt (grząskie). Wyraźnie były przy tym zaznaczane wynikające z tego wnioski odno- szące się do możliwości przeprawienia się przez taką wodę. — Czasami można spotkać informacje o istniejących mostach. — Niekiedy podawano również, na ile wartki był nurt rzeki — reißend vel reisend (rwący, mocny). Tutaj próbowano również określać dokład- niejszą charakterystykę, np. wskazywano na to, że potoki charakteryzo- wały się von der gewöhnlichen Beschafenheit wie die Geburgs - Bäche (zwykłymi cechami potoków górskich)8. — W opisach znaleźć można również informacje o rodzaju brzegów. Najczęściej wyróżniano brzeg wysoki/podniesiony lub niski, czasami również zarośnięty i ewentualnie groblę. Odnotowywana była również przydatność brzegu oraz grobli do przemarszu większych wojsk. — Informacje o powodziach były oddawane następującymi słowami: Exundierung, Enundierung, überschwamt, überschwämt (zalany). No- towano przy tym, o jakiej porze roku występowały owe powodzie.

8 Collonne XXI — Section 277. 132 Irmgard Nöbauer

— W opisach znalazły swoje miejsce również informacje o jakości i zdatności wody do picia. Ta druga była przeważnie oddawana przez słowa genußbar lub genussbar (użyteczna), także trin(c)kb(a)r (zdatna do picia). Czasami dodawano rozróżnienie, czy zdatność wody do picia dotyczyła ludzi, czy tylko zwierząt. Można również znaleźć uzasadnie- nie opinii o jakości wody. Poprzez zwrot aus morastigen Wasser (z ba- gnistej wody) wskazywano na złą jakość wody, natomiast informacją, że der Teüch hat allhier sandigen Grund (staw ma wszędzie piaszczy- sty grunt) sygnalizowano, że dessen Wasser (jego woda) jest zu allem Gebrauch gut (dobra do wszelakiego użytku)9. — Wskazywano również na młyny, przy tym dodatkowe informacje na temat rodzaju młynu (Papiermühle, Sägemühle — młyn piłowy), liczby jego napędów, materiału, z którego opisywany młyn został zbu- dowany (holtzerne Mühle — młyn z drewna). Zur Beschaffenheit der Wälder (O stanie lasów) Der Wald ist hochstämig, abwächßelend dicht, an vielen Orten morastig und dahero außer denen Weegen nicht zu passiren.10 (Las jest wysokopienny, czasami gęsty, w wielu miejscach grzą- ski i dlatego drogi są nie do przebycia.) Druga rubryka, w której opisywane były okolice miejscowości, została poświęcona występującym tam lasom. — W celu dokładniejszego scharakteryzowania lasów pisarz używał m.in. następujących rzeczowników: Wald, Waldl, Wäldl (las, lasek) Gestripp, Gestrupp, Gestripe, Gestrup (krzaki, zarośla) Gestrauch, Gestreich, Sträucher, Strauchwerck (krzaki, zarośla) Holtz (por. angielskie holt — mały las) na określenie zarośli — Wyróżniano następujące rodzaje drzew: Drzewa iglaste: Fichte (świerk), Kiefern lub Fehren (sosna), T(h)annen (jodła),

9 Nowe Sziolo (Collonne XXI — Section 261). 10 Stale (Collonne XIII — Section 94). Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 133

Drzewa liściaste: Aschpen - Holz11 (osika), Bir(c)ken vel Burcken vel Bürcken (brzoza), Buchen (buk), Eichen (dąb), E(h)rlen, rzadziej: Örlen (olcha), Pappeln (topola), Obstbäumer (sic) ewentualnie Fruchtbaume (drzewa owocowe), Weiden (wierzba). Poszczególne rodzaje drzew występują również w formie przymiotni- kowej, dzisiaj już rzadko używanej, np. erlen, buchen. Nie ma dodatko- wych informacji na temat krzewów, np. ich owocach, które ewentualnie mogłyby być jadalne. Jest tylko mowa ogólnie o krzewach i krzakach. — Na dalszą charakterystykę lasów składały się takie określenia, jak hochstämig licht (wysokopienne przepuszczające światło) lub wręcz przeciwnie dicht verwachsen Gestrüpp (gęsto zarośnięte krzaki). Wy- daje się, że w tym przypadku szczególnie ważne było, na ile las może sprawiać trudności w przeprawianiu się wojsk. Rzadziej rozważano możliwość ukrycia się w gęstym lesie, chociaż czasami zamieszczano uwagi w rodzaju: Hat ein Stückel Wäldel gegen Gross Terebince zu, ohne Bedeu- tung, ausser vor kleine Troup, welche sich da verbergen könn- te.12 (Kawałek lasu za Wielką Terebincą (Terebin)13, bez znaczenia, jedynie mała grupa wojska mogłaby się tam ukryć.) Zur Beschaffenheit der Wiesen und Sümpfen (O stanie łąk i bagien) Die Wießen sowohl in den Hauptthal alß in denen kleinern trock- nen niemahls auß. Folglicher auch gar nicht zu passiren.14 (Łąki nigdy nie schną zarówno w dużych dolinach, jak i w tych małych. W konsekwencji również są nie do przejścia.) — W przypadku tej rubryki ważne było określenie, czy łąka jest sucha, czy raczej grząska lub wilgotna, co znów miało istotne znaczenie przy ustalaniu, czy możliwe będzie przejście wojsk.

11 W hochdeutsch; Espe — w szwabskim lub alemańskim; jest to interesująca wskazówka odnośnie do pochodzenia słowa; więcej na ten temat powiedziane będzie dalej. 12 Metelin (Collonne XXI — Section 25). 13 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego…, t. 12, Warszawa 1892, s. 302. 14 Osiek (Collonne III — Section l l). 134 Irmgard Nöbauer

— Niekiedy sygnalizowano wprost istnienie błot — Sümpfe lub Süm- fte. — Podawano również informacje, o jakiej porze roku łąkę można było przejść lub o jakiej porze roku wysychała. — Inaczej aniżeli w przypadku lasów, nie podawano rodzajów łąk; czasami tylko wymieniano Huthweyden (pastwiska). Nie ma żadnych uwag dotyczących roślinności. — Bardzo rzadko uwzględniano w opisach gospodarcze znaczenie łąk: czasami tylko wskazywano na Wieswachs (pokosy), a więc możliwości pozyskiwania siana. W porównaniu z pozostałymi rubrykami rubryka ta jest najmniej zróż- nicowana i pozostaje najuboższa w przekazywane treści. Zur Beschaffenheit der Weege und Straßen (O stanie dróg i ulic) Der Weeg nach Glinik15 ist etwas vom Regen ausgewaschen, aber sonsten gut, jenner nach Lubenia ist auch anfangs von glei- cher Gattung und durch den Wald meistens morastig, sodann folget lettiger Grund. (Droga do Glinik jest wymyta przez deszcz, ale poza tym dobra, owa na Lubenię16 jest w pierwszej części w podobnym stanie, w lesie przeważnie błotnista, dalej o gliniastym podłożu.) Drogi i ulice miały szczególne znaczenie ze względu na możliwość przemieszczania się większych formacji wojskowych. Dlatego dziwi fakt, że ich opis znajdował się dopiero w piątej rubryce. — Początkowo jest mowa tylko i wyłącznie o drogach. — Znajdujemy jednak wiele dokładniejszych opisów i charakterystyk, mianowicie: Bauren Weeg (chłopska droga), Hohl Weege (koleista droga), Fußsteig (ścieżka), Dorf Weeg (droga wiejska), Feld Weeg (droga polna), Wald Weeg (droga leśna), Gebürgsweeg (droga górska), Schaaffes - Triebe (wygon owiec), Granz - Weg (droga graniczna), Holz Weg (droga wyło- żona drewnem), Prugel - Weeg (ubita droga). W wielu miejscach znaleźć można jasno zdefiniowaną Poststraße (dro- gę pocztową).

15 Słownik geograficzny Królestwa Polskiego, t. ??, Warszawa 1881, s. 585. 16 Tamże, t. 5, Warszawa 1884, s. 396. Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 135

— Drogi zaznaczone na planach były w opisach do planów charakte- ryzowane dokładniej, przy czym do ich opisu używano następujących słów: morastig (błotnista) sumpfig, sumpticht (piaszczysta) sandig, sandicht (piaszczysta) kottig (błotnista) lettig(t) (gliniasta) leimig, lamicht (gliniasta, klejowata) steinig (kamienna), kiesig (żwirowa) locherig (z dziurami) ausgefahren (wyjeżdżona) schmall (wąska) verwachsen (zarośnięta) verhauen (zużyta, zatarasowana) grundloss (o słabym gruncie) Ten wybór wskazuje na sporą różnorodność słów używanych do opisu dróg. — Obok opisów neutralnych można znaleźć również wiele przymiot- ników o cechach wartościujących. Od czasu do czasu zauważano więc, że droga jest leidentlich (niewygodna), schlecht (zła) albo po prostu ellend (nędzna), co w efekcie czyni ją nieprzejezdną. — Można również spotkać w wielu miejscach uwagi o konieczności naprawy dróg. Opisywane były przy tym również rodzaje uszkodzeń, np. wyrwy powstałe w wyniku deszczu (Hollen). — Niekiedy wskazuje się na wzniesienia, które dodatkowo utrudniały, a czasami uniemożliwiały Passage. — Wyszczególniane są również rodzaje pojazdów, dla których drogi mogą być przejezdne: leichtes Fuhrwerk (lekka furmanka)/schweres Fuhrwerk (ciężka furmanka)/Lastwagen/Landes - Wagen (cięższa fur- manka, do przewożenia cięższych towarów). — Nierzadko zachodziły zbieżności z rubryką Wälder (lasy), w związ- ku z możliwościami przejścia wojsk lub ich brakiem. — Były również notowane uwagi o stanie dróg w zależności od pór roku i pogody (deszcze, drzewa połamane przez wiatr). 136 Irmgard Nöbauer

— Ponadto można znaleźć również liczne specyficzne wskazówki, które świadczą o indywidualny styl pisarza. Przeważnie jest mowa o Weege (drogach), w kilku miejscach o ulicach. Od czasu do cza- su używano nietypowych słów i wyrażeń, np. drogi komunikacyjne (Communications - Weege), czym być może pisarz chciał również za- znaczyć swoje wykształcenie. Odpowiednia charakterystyka dróg mo- gła również wskazywać na to, że jakś droga jest do pokonania konno (reitbarer Fußsteig) lub wozem. Zur Beschaffenheit der umliegenden Berge (O stanie okolicznych gór) Das Dorf wird von der anliegenden Höhe dominiret.17 (Wieś jest zdominowana przez przyległe wzniesienie.) Przede wszystkim rozróżniano położenie w dolinie, u stóp jakiejś góry, na zboczu góry (często używano w tym przypadku zapomnianego w tym znaczeniu już obecnie słowa Abfall) oraz na wzgórzu. — W celu nazwania wzgórza pisarze używali takich słów, jak Anhöhe, Höhe, Gebirge, Gebürge, Berg, Rucken. — Są one dodatkowo opisywane poprzez takie słowa, jak sanft (łagod- ne). — Wymienianie nazw gór nie było regułą, występowało z różną czę- stotliwością. — Der Malauska Berg dominiret die Gegendt (Góra Malauska domi- nuje nad okolicą). Tego rodzaju powtarzające się zwroty wskazują na dominujące wzniesienie. — Inni pisarze faworyzowali wskazywanie na najwyższą górę w okoli- cy i przy tej okazji opisywali, jak daleką okolicę można z niej ogarnąć wzrokiem. — Czasami podawano czysto militarne wskazówki, np. dotyczące moż- liwości ostrzału okolicy z jakiegoś wzniesienia: Die Anhöhe von der Kirche bestreichet den Dunajec18 (Wzniesienie z kościołem pozwala na ostrzał Dunajca).

17 Radocz (Collonne III — Section 11). 18 Sbiszice (Collonne VIII — Section 49), czyli Zbyszyce, wieś w pobliżu Nowego Sącza; Słownik geograficzny Królestwa Polskiego…, t. 14, Warszawa 1895, s. 538. Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 137

4. Osobliwości ortograficzne Pisownia poszczególnych słów jest bardzo różna, co w kontekście nie- zbyt bogatego słownictwa w tym źródle jest szczególnie godne uwagi. W latach 1774–1786, a więc w czasie spisywania mapy józefińskiej, ukazał się Grammatisch - kritisches Wörterbuch der Hochdeutschen Mundart Johanna Christopha Adelunga. Zawierał on 60.000 tysięcy haseł, w których zostało dokładnie opisane pochodzenie, znaczenie i użycie niemieckich słów oraz starał się oddać zasób słownictwa funk- cjonującego w połowie i pod koniec XVIII wieku. Udokumentowany został tym samym stan języka na początku okresu klasycznej literatury niemieckiej. Jednocześnie słownik stanowił pierwszą próbę nadania ję- zykowi norm ortograficznych. W naszym tekście raczej nie znajdzie się śladów dbałości o jednolitą pisownię. Wręcz przeciwnie, można zaobserwować wiele wariantów pisowni tych samych słów: — Gestrüpp, Gestrüppe, Gestripe, Gestrup — Regengüsse, Regengüße, Regengiße, Regen kusen, Regen Küsse — ausgerissen, ausgerissen, außgerißen, außgerießen Różne warianty ortograficzne występują w przypadku słów, których pisownia do dzisiaj jest przedmiotem sporów lub jest trudna do opano- wania. Dotyczy to przede wszystkim pisowni litery s, również w tych słowach, które często się w opisach powtarzały. Poprawna pisownia tych słów już w XVIII wieku była przedmiotem różnych wątpliwości. Np. pisownia rodzajnika das często była oddawana jako daß, zamiast aus pisano niejednokrotnie auß. Niekonsekwentna była pisownia wiele razy występującego słowa Wasser, które zapisywano bądź to jako Wa- ßer, bądź też jako Wasser. Duże zróżnicowanie i niepewność co do pisowni można również zauważyć w przypadku samogłosek. Trudności sprawiały długość sa- mogłosek oraz ich zapis, co podlegało od dawien dawna i podlega do chwili obecnej różnym regionalnym i dialektalnym wariantom. Jako przykład różnic regionalnych można podać różnice w pisowni słowa verliehren zamiast verlieren — pisarz wyrażał tym prawidłowo do- strzeżoną długość samogłoski ie z niemym h. Przykładem drugiego ro- dzaju różnic niech będzie pisownia słowa beschwärlich i abwächselnd, 138 Irmgard Nöbauer przy czym doświadczony osiemnastowieczny pisarz musiał być świa- dom tego, że prawidłowa pisownia obu słów zgodnie z podstawową zasadą wywodziła beschwerlich od schwer, natomiast abwechselnd od wechseln. Niestabilność fonetyczną i różnice regionalne oddaje rów- nież pisownia słów flüssen i Gebürge. W konkretnych przypadkach nie jest łatwo odróżnić, czy niemiecki stanowił język pisarza, czy też używany był przez niego jedynie w pi- śmie. Czasami zauważalne jest, że jakiś pisarz nie był zbyt wprawiony w pisaniu, popełniał bowiem podstawowe błędy (dotyczy to szczególnie błędów wynikających z różnic regionalnych inaczej wymawianych sa- mogłosek, które dobry pisarz bez trudu zapisywał zgodnie z normami języka pisanego, a więc inaczej niż w mówionym języku codziennym). Nieco inaczej rzecz się ma z często pisanym słowem Weege, które zgodnie z ówczesną ortografią było pisane prawidłowo przez podwój- ne e, aby oddać długość głoski, czy słowem Thal — również pisanym zgodnie z ówczesnymi normami. Wielokrotnie też słowa, które obecnie pisane są nierozdzielnie, wówczas zapisywano oddzielnie. Do dnia dzisiejszego toczą się dys- kusje na temat pisowni łącznej i rozłącznej różnych wyrazów — wy- starczy wspomnieć chociażby najnowszą reformę niemieckiej pisowni. Na marginesie można też wspomnieć dyskusje związane z pisownią rzeczowników imiennych. Przykładowo, często używane słowo durch- zukommen było dzielone na trzy części i pisane jako trzy słowa. Słowo Sommers Zeit również często pisano rozdzielnie; obecnie stosowany łącznik s jest tu użyty dla zaznaczenia dopełniacza. 5. Indywidualny styl poszczególnych pisarzy Już parokrotnie niniejszym tekście, jak wiele sformułowań, które na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie jednolitych, po dokładniejszej analizie okazywało się świadectwem indywidualnych różnic między pisarzami. Aby dać wyobrażenie poszczególnych osób opracowujących plany i opisy, wskażemy na cechy autora kolumny 21, sekcji 251 — 82. Indy- widualny styl tego pisarza uwidacznia się na różnych poziomach. Szczególnie istotna dla tego pisarza była najwyraźniej zrozumiałość jego tekstu dla Czytelnika. Gdy bowiem odbiorcanie miał planu w rę- Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 139 kach, mógł opierać się wyłącznie na samym opisie, lecz bez znajomości terenu i okolic musiał mieć znaczne trudności zezorientowaniem się, w jakim kierunku zmierzać. Nasz pisarz często pomagał czytelnikowi odnaleźć się na obcym te- renie — wiele razy zresztą opracowywał również inne partie tekstu. Podawał strony świata: Der auf 2000 Schritt gegen Mitternacht vorbey flussende Krechow - Bach.19 (Potok Krechow płynący 2000 kroków na północ.) lub: Wird von dem gegen Mittag liegenden Berg dominiret.20 (Jest zdominowany przez górę leżącą na południu.) Inne używane określenia dla stron świata to:Morgenseite (wschód), Mittagseite (południe), Abendh - Seite (zachód), von der Nordseite. Współczesny Czytelnik odnosi wrażenie, że kartografowie wędro- wali przez obszary pozbawione ludzi. Informacje o kontaktach z miej- scową ludnością i płynące z tego wnioski można znaleźć wyjątkowo rzadko. Bez wątpienia jednak do kontaktów takich musiało docho- dzić. Nazwy miejscowości zbiorników wodnych, gór i wiele innych nazw można było uzyskać wyłącznie od miejscowych mieszkańców. Również dane dotyczące działalności gospodarczej i komunikacji po- chodzić musiały od mieszkańców opisywanych obszarów. I w takich przypadkach pisarze zachowywali indywidualny styl informacji. Jeden z pisarzy informował w jednoznaczny sposób: Die um dieses Dorf umliegenden Wiesen sind sehr nass, übrigens diese an dem Hutzwa - Fluss befindlichen sumpfigten Ufer, wo zwar dennoch die Inwohner Sommerszeit einiges Heu machen.21 (Łąki leżące przy wsi są bardzo mokre, zresztą brzegi rzeki Huczwy są piaszczyste, gdzie mieszkańcy wszelako w porze letniej zbierają trochę siana.)

19 Wlodzimirce (Collonne XXI — Section 268). 20 Strzyszow (Collonne XXI — Section 254). Interesująco zostało tutaj wspomnia- ne również, że kierunki świata są określane — odpowiednio do polskiego zwyczaju językowego — według położenia słońca. 21 Strzyszow (Collonne XXI — Section 254). 140 Irmgard Nöbauer

Kolejną wskazówkę o zajęciach miejscowej ludności znaleźć można w tej samej sekcji: Hat ein gegen Abend liegendes Stuck Waldel, zu militairischen Absichten vielleicht ohne Bedeutung; bestehet aus jungem Buchen- Holtz, ist nicht sehr dicht bewachsen, und scheint von denen Eigenthümern mit Fleiss ausgepuzt.22 (Ma leżący na zachodzie lasek, który z militarnego punktu wi- dzenia nie ma znaczenia; jest niezbyt gęsto zarośnięty młodymi bukami i jest pieczołowicie wycinany przez właścicieli.) Pisarz wykorzystywał znajomość miejscowości wykazywaną przez lo- kalnych mieszkańców, aby zdobyć informacje o szczególnym znacze- niu militarnym. Liegt an dem Hutzwa - Fluss, wovon zwar öftere Erwehnung ge- schehen, und ist dieser Fluss wegen seinen morastigen Ufern Sommerszeit gar nicht practicable. Doch äussert sich hier bey Malice der Fall, dass selber durch landkundige Leute ohnweit des alten Dammes zu Fuss und zu Pferd passiret werden kann.23 (Jest położony przy rzece Huczwy, z czego wynika to, że jest często wymieniany, i rzeka ta z powodu grząskich brzegów w porze letniej jest nie do przejścia. Jednak wiadomo tutaj koło Malic, że są ludzie dobrze znający teren, którzy potrafią na pie- chotę i konno przebyć rzekę niedaleko grobli.) Znaleźć można również w spisanych przez niego partiach tekstu wskazów- ki, jak gęsto zaludniony bądź też na ile bezludny jest dany obszar, np.: Diese Section ist — einige Hausser von Hryniowa ausgenom- men — nur im Sommer von Vieh - Hirten bewohnet.24 (Ta sekcja — wyjąwszy kilka domów w Hryniowej — jest za- mieszkana przezpasterze bydła.) Na podstawie używanego przez tegoż pisarza języka, składni i zaso- bu słownictwa można stwierdzić, że należał do osób ze znacznym do- świadczeniem, dla których język niemiecki był językiem ojczystym. Użycie słowa Aschpe (osika) najprawdopodobniej wskazuje na to, że pochodził on z terenów zachodnioaustriacko- alemańskich. Pewne

22 Tuczapy (Collonne XXI — Section 254). 23 Malice (Collonne XXI — Section 254). 24 Gränz - Berg Karniyczni (Collonne XXI — Section 280). Wysoce pobieżne uwagi o języku mapy józefińskiej Galicji i Lodomerii 141 zdziwienie budzi jednak fakt, że jako liczbę mnogą od słowa Baum podawał on Baumer. Pisarz posługiwał się zdaniami względnymi, ele- ganckimi i poprawnie używał przydawek, stosował także wyrażenia w trybie przypuszczającym dla oddania możliwych rozwiązań, żeby np. w jasny sposób ć czy prawidłowo wyrazić, do czego może zostać użyty budynek lub wzniesienie w czasie wojny: An dem Prut - Fluss befindet sich ein steinernes Gebäude, dessen Mauern noch im zimlichen guten Stande sind; aus welchem sich ein dahin gestellter kleiner Troupp mit einigem Vortheil verthei- digen könnte.25 (Przy rzece Pru znajduje się kamienny budynek, którego mury są jeszcze w dosyć dobrym stanie; osadzona tam mniejsza grupa wojskowa mogłaby się z niego z powodzeniem bronić.) W porównaniu do innych opisów objaśnienia tego pisarza są stosun- kowo „literackie” i urozmaicone, jak na ten rodzaj źródła. Przyczynia- ła się do tego ponadprzeciętna liczba określeń rzek, potoków i gór, jak i ich dokładniejsza charakterystyka. Przyczynia się do tego zarówno składnia zdań i zasób słownictwa, jak i znaczne zróżnicowanie treści, informacje dokładne i bogate w detale, wskazówki dotyczące ludności, a także wyraźne uwzględnianie stanu wiedzy czytelnika. Konsekwent- nie pisarz ten stwierdzał, która góra na danym terenie jest najwyższa i na jaką odległość można z takiej góry objąć wzrokiem okolicę. Ostatnim przykładem pozwalającym uzasadnić takie przypuszczenia będzie następujący fragment dotyczący rzeki Prut: kann nach gefallenem Regen im Gebürg weder zu Fuss noch zu Pferd passiret werden, wo sodann die bey der Mühle befindliche kleine Schiffe zur Überfuhr nur zum Menschen gebraucht wer- den, die Pferde aber nachgeschwimmet werden müssen — mit Wagen aber gar nicht darüber zu kommen.26 (nie można jej po deszczu w górach przebyć ani pieszo, ani konno, małe łodzie przy młynie pozwalają na przeprawienie się ludzi, konie muszą przepłynąć — z wozami jednak nie jest to w ogóle możliwe.)

25 Delatin (Collonne XXI — Section 275). 26 Tamże. 142 Irmgard Nöbauer

Świat stworzony przez tego pisarza jest bardziej plastyczny i zróżnico- wany aniżeli świat ukazany w innych sekcjach. 6. Słownictwo militarne — mały, pobieżny leksykon Wenn der Übergang dem Feind bey Skierbiczow und Grabowiec verwahret werden sollte, so werde es mit ein detagirtes Coman- do hier nothwendig seyn ein Posto zu schaffen, nebst einer Re- dout und Comunications- Weeg.27 (Jeśli przejście koło Skierbiczowa miało być strzeżone przeciw wrogom, to jest konieczne, aby dowództwo ustanowiło tutaj straż obok drogi.) Biorąc pod uwagę cele tworzenia tych planów, ważna jest analiza spe- cyficznego słownictwa militarnego. Można jej dokonywać również na podstawie ówczesnych fachowych podręczników. Zdecydowanie czę- ściej w porównaniu z dniem dzisiejszym zapożyczano słowa z języka francuskiego, co wówczas było bardzo modne. Problemy te wymagają dokładnych badań. Wymieńmy tutaj tylko kilka słów: dla Ebene (równi- na) często używano obecnie już niestosowanego słowa Plaine, zamiast Gelände (teren, okolica) używano słowa Terrain. Innymi przykładami są wspominane już Communications - weege czy Enundierung. 7. Uwagi końcowe Jak wynika z przedstawionych w artykule uwag, analiza poszczególnych opisów map jest zadaniem bardzo pożytecznym i jednocześnie pasjonu- jącym. Dzięki zapisom dokonanym przez różnych pisarzy mamy możli- wość wglądu w różnorodne zwyczaje językowe z końca XVIII wieku. Opracowanie krytycznego słownika z opisów do planów Miega, z uwzględnieniem aspektów statystycznych występowania poszczegól- nych słów, wydaje się postulatem pożytecznym dla przyszłych bada- czy. Projekt taki wymaga jednak współpracy między przedstawicielami różnych dziedzin nauki i różnych narodowości oraz odpowiednio zary- sowanego horyzontu czasowego. tłum. Piotr Oliński

27 Terezin (Collonne XX — Section 227). Leona Żuławskiego Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska 1846… 143

Joanna M. Dziewulska Biblioteka Naukowa PAU i PAN w Krakowie

LEONA ŻUŁAWSKIEGO OBLĘŻENIE LIMANOWY, CZYLI RZEŹ GALICYJSKA 1846 WIERSZEM — Z WARSZTATU EDYTORA ŹRÓDEŁ DZIEWIĘTNASTOWIECZNYCH

Edycja dziewiętnastowiecznych źródeł historycznych z reguły nie jest problematyczna, a odpowiedzi na większość rodzących się podczas pracy pytań znajduje wydawca m.in. w instrukcji Kazimierza Lepsze- go1 i artykule Ireny Klemensiewicz- Bajerowej2. Zdarzają się jednak w tej dziedzinie wyjątki, w stosunku do których edytor zmuszony jest przyjąć kryteria wydawnicze dostosowane stricte do materiału będą- cego przedmiotem edycji. Za przykład posłużyć może odkryty kilka lat temu poemat epicki Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska…3, w którym autor wiernie i szczegółowo, aczkolwiek subiektywnie, bo z perspektywy osoby o pochodzeniu szlacheckim, zrelacjonował wy- darzenia z wnętrza obleganego przez chłopów miasta. Lektura poematu pozwala udzielić odpowiedzi na pytanie, co dokładnie wydarzyło się w Limanowej i pobliskich dobrach szlacheckich między 23 a 28 lute- go 1846 roku, poznać bohaterów tych wydarzeń, panującą atmosferę, organizację obrony oraz przebieg starć z chłopami. Z racji tego, że nie- wiele źródeł historycznych wspomina o limanowskim epizodzie rzezi

1 K. Lepszy, Instrukcja wydawnicza dla źródeł historycznych od XVI do poł. XIX wieku, Warszawa 1953. 2 I. Klemensiewicz- Bajerowa, Modernizacja pisowni w tekstach z pierwszej poło- wy XIX wieku, PL, R. 46, 1955, s. 144–158. 3 L. Żuławski, Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska 1846 wierszem i inne utwory, opracowała J.M. Dziewulska, wydał i notą biograficzną opatrzył J. Żuławski, wyd. I, Kraków 2010, wyd. II poprawione i uzupełnione, Kraków 2012. 144 Joanna M. Dziewulska galicyjskiej, odkrycie to nabrało niebagatelnego znaczenia, nie pozo- stawiając wątpliwości co do celowości wydania. Utwór został spisany na kartach wszytych i wklejonych pomiędzy stronice wydanej w 1836 roku w Wiedniu dysertacji Johanna Steine- ra Plurium morborum casus, należącej do księgozbioru limanowskie- go lekarza i balneologa Leona Żuławskiego (1816–1869). Książka ta znajdowała się w posiadaniu krakowskiej rodziny Żuławskich: Haliny z Irzykowskich oraz jej synów Jacka i Macieja, od lat pięćdziesiątych XX wieku, kiedy to wraz z innymi pamiątkami rodzinnymi4 przynie- siona została przez nieznanego dziś mężczyznę. Wówczas napisany trudnym do odczytania pismem tekst, zapisany na dodatkowych kar- tach, uznany został — po pobieżnym przejrzeniu przez rodzinę — za notatki dra Leona do dysertacji i schowany do szuflady biurka na po- nad czterdzieści lat! Odkryła godopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku Zofia z Hardtów Żuławska (żona Macieja), badaczka źródeł do historii rodu, a odczytał po raz pierwszy w czerwcu 2007 roku Jacek Żuławski, który zdecydował się zaprosić do współpracy przy jego edy- cji piszącą te słowa oraz sfinansował wydanie. Podstawą edycji stał się zachowany w wersji brulionowej autograf, spisany brązowym atramentem i ołówkiem na wprowadzonych do książki kartach, z których dotrwały do naszych czasów tylko 43, objęte wspólną foliacją razem z dysertacją5. Pierwotnie tych dodatkowych kart było o około 60 więcej, na co wskazują ślady po klejeniu i wy- cięciu. Jak ustalono w toku badań, na kilku z nich znajdowało się za- kończenie, z którego zachował się tylko luźny fragment, dołączony na końcu edycji6. Na podstawie notatek zamieszczonych na wewnętrz- nej stronie przedniej oprawy zadatowano powstanie utworu na okres między 21 marca a 2 maja 1846 roku. Autorstwo Leona Żuławskiego, mimo iż niepotwierdzone jego własnoręcznym podpisem na kartach

4 Pamiątki rodzinne i oryginał poematu zostały podarowane do zbiorów rękopi- śmiennych Biblioteki Jagiellońskiej. 5 Całość liczy 149 kart o wymiarach 18,3 x 11 cm. Dokładny opis fizyczny zamiesz- czono w nocie edytorskiej, zob. L. Żuławski, Oblężenie Limanowy…, s. 101–104. 6 Była to jednak karta między stronami książki 84 i 85, na której znajdowało się ok. 12 zwrotek, oraz 9 kart między stronami 96 a 113, z których karta recto po stronie 101 była zapisana. Leona Żuławskiego Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska 1846… 145 rękopisu, ustalono w oparciu o analizę pisma, informację pochodzącą z samego tekstu poematu i list Karola Żuławskiego do Michała Ziele- niewskiego z 1875 roku. Treść owego listu rozwiązała ponadto problem braku tytułu, gdyż obok kilku innych, w większości niezachowanych do dziś owoców twórczości Leona Żuławskiego, jako część spuścizny rękopiśmiennej wymienione zostało Oblężenie Limanowy… Jest to na- pisany jedenastozgłoskowcem, z rymami mieszanymi, wierszowany utwór narracyjny o rozbudowanej fabule, skupionej na głównym wątku zdarzeniowym. Podzielony został na sześć nierównych części7, po- przedzonych inwokacją do Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej. Głównym problemem edytorskim, będącym konsekwencją pracy ze źródłem o charakterze brulionowym, był brak ciągłości tekstu wyni- kający z zaburzonej kolejności strof i kart. Przykładowo, poszczególne fragmenty poematu składające się na początek części pierwszej wy- stępują kolejno na kartach: 42, 6, 10, 8v, 10, 10v, 46v, 48 itd. Foliacja źródła wprowadzona została wtórnie i w edycji znajduje się na lewym marginesie ujęta w nawias kwadratowy. Prawidłowe odczytanie utworu umożliwiło rozpracowanie autorskiego kodu składającego się z syste- mu znaków i odsyłaczy np.: p.40. Zacharia z Mordarki, (+) … (++) … (+++), (+ dalej) Muzo 1.2.3. pag 28, Człeku nie bój się xx/ 1.2., pag 35 (+). W ostatnim przypadku skrót pag 35 odsyła do karty verso rękopisu wszytej przed stroną 35 książki Steinera, a plus w nawiasie precyzyj- nie określa lokalizację. W edycji tekstu pominięto te znaki, jednak dla przykładu zamieszczono w książce zdjęcia trzech z nich. Kolejne utrudnienie, prócz niestarannego, a przez to niełatwego do odczytania pisma,stanowiły licznie występujące w tekście skreślone lub nadpisane wyrazy, wersy i strofy, przerabiane litery, znaki infor- mujące o przestawieniu szyku wyrazów czy wersów, zapiski marginal- ne i interlinearne, a także opisany już wyżej luźny fragment poematu. Była to więc praca ze źródłem noszącym ślady gruntownych przeróbek autorskich, będących wynikiem przeredagowania w trakcie tworzenia poematu, co należało uwzględnić, konstruując aparat krytyczny. Celo- we wydało się zamieszczenie na każdej stronie pod tekstem utworu nie tylko przypisów rzeczowych, ale także tekstowych, charakteryzujących

7 Liczba wersów w poszczególnych częściach: I — 212, II — 152, III — 336, IV — 228, V — 244, VI — 414. Razem1586 wersów. 146 Joanna M. Dziewulska postać zewnętrzną rękopisu i szczegółowo omawiających brzmienie źródła. Poprawki i uzupełnienia odnoszące się bezpośrednio do poema- tuwprowadzono w tekst drukowany, podając w przypisach z odsyłacza- mi literowymi pierwotne brzmienie przeredagowanych miejsc. Ich sens nierzadko odbiegał od wersji poprawionej i przynosił ważne wiado- mości faktograficzne. Przykładowo, w drugiej strofie na k. 10 narrator użył zwrotu w pierwszej osobie: A ja, choć smutny, do tego kulawy, który następnie skreślił i zmienił na: Doktor, choć smutny, do tego kula- wy. Wers ten okazał się wskazówką przy ustalaniu autorstwa poematu, bowiem Leon Żuławski był w 1846 roku jedynym lekarzem w Lima- nowej i po przebytym w młodości wypadku miał kłopoty z porusza- niem się. Autorskie poprawki przyczyniły się również niejednokrotnie do identyfikacji występujących w poemacie osób, jak w przypadku Marcina Neumanna, drogomistrza w Limanowej, gdyż na k. 48 nad- pisano: Dobry pan Marcin nad skreślonym: Pisarz drogowy. W dwóch przypadkach, z powodów merytorycznych, wciągnięto do tekstu strofy skreślone ołówkiem przez autora, jak np. pierwszą zwrotkę na k. 66, którą sam autor wliczył do ogólnej liczby wersów piątej części poema- tu. Zmiany kolejności wyrazów, wersów i strof wprowadzono według intencji Leona Żuławskiego, lecz zrezygnowano z odnotowania tego w przypisach tekstowych. Wprowadzone zostały natomiast próbne re- dakcje wersów i strof oraz wszelkie dopiski marginalne i interlinearne, które nie należały bezpośrednio do tekstu poematu (często skreślone), ale niejednokrotnie przynosiły ciekawe informacje. W przypisach rzeczowych z odsyłaczami liczbowymi pomieszczo- no właściwe opracowanie poematu, skierowane nie tylko do fachowe- go odbiorcy, ale do szerokiego grona humanistów, zwłaszcza miłośni- ków historii ziemi limanowskiej. Zidentyfikowana została większość osób, objaśnione nazwy topograficzne, fakty i wspomniane zdarzenia historyczne, a także daty, miary, monety i słowa, które dziś już wyszły z użycia. Tożsamość bohaterów poematu, ze zrozumiałych względów, została przez autora ukryta. Na kartach źródła najczęściej występują pod samymi imionami lub określeni są poprzez zawód lub pełnioną funkcję. Odstępstwo od tej zasady odnotowano tylko w przypadku ka- pelusznika Józefa Wejmana i pisarza sądowego Maura. Identyfikacja postaci znanych i zasłużonych dla Limanowej nie przedstawiała więk- Leona Żuławskiego Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska 1846… 147 szych trudności, np. aptekarz Antoni Müller opisany został jako pryn- cypał z apteki (na k. 50), a wspomniany na k. 12 Godny nasz dziedzic to Feliks Stobnicki, oficer artylerii, główny organizator obrony miasta. Szerszych poszukiwań źródłowych wymagało odnalezienie mieszczan wymienianych tylko z imienia, jak w przypadku limanowskich Żydów na k. 14 poematu: Chaskiel i Marek, i z Joskiem Gitlusia, czy właścicie- li okolicznych majątków ziemskich przedstawionych równie lakonicz- nie na k. 28v: Szli pan Wincenty, pan Soter z Henrykiem / I pan Franci- szek wraz z panem Ludwikiem8. Brak natomiast w poemacie bliższych informacji dotyczących chłopów, którzy napadali na miasto. Spośród nich zidentyfikowano, głównie na podstawie wpisów w księdze zmar- łych, tylko ofiary śmiertelne, m.in. syna wójta z Sowlin, Dominika Włodarczyka i prawdopodobnego chłopskiego przywódcę „bitwy pod stodołami” — Józefa Domitera, owczarza z Laskowej. Hasłami topograficznymi objęto przede wszystkim wsie i przysiół- ki, świadomie opuszczając znane miasta. Przybliżono ich lokalizację poprzez określenie przynależności administracyjnej (cyrkuł), odległo- ści od większej miejscowości i wskazanie nazwiska ówczesnego wła- ściciela. Nie pominięto również gór i rzek oraz nazw terenowych. Do takich należą np. Joniec i Śliwa (k. 81), role włościan o tych nazwi- skach czy zatyłki ogrodów oznaczające limanowskie ogrody miejskie. W przypadku miejscowości, które wspomniane zostały w kontekście wydarzeń związanych z rzezią i powstaniem krakowskim, jak w wer- sach: Wieść o zabójstwach około Tarnowa / Ponad Dunajcem [Szcze- panowice] i blisko Grybowa (k. 46v), wprowadzono dodatkowe dane w postaci krótkiego opisu zdarzeń, głównie z myślą o odbiorcy niebę- dącym zawodowym historykiem. Z kolei omówienie faktów związa- nych z oblężeniem przez chłopów Limanowej i z rodziną Żuławskich z premedytacją ograniczono w przypisach do minimum, gdyż edycja poprzedzona została trzema tekstami wprowadzającym czytelnika w problematykę książki. We wstępie pióra Stanisława Grodziskiego na- kreślone zostały przemiany poglądów politycznych i społecznych oraz naukowej oceny rzezi galicyjskiej w ciągu ostatniego półtorawiecza. Jacek Żuławski przypomniał życie, działalność zawodową i twórczość

8 Spośród nich tylko nazwiska „pana Wincentego” nie udało się ustalić. 148 Joanna M. Dziewulska literacką swego prapradziada dra Leona, które uzupełnił o wiadomości genealogiczne na temat rodu Żuławskich. W trzecim artykule podjęto natomiast próbę rekonstrukcji pełnego obrazu wydarzeń limanowskie- go epizodu rzezi galicyjskiej, w którym za podstawę źródłową posłużył sam poemat, ale także i inne niewykorzystane dotychczas przez badaczy opisy, m.in. drukowane w 1869 roku w lwowskiej „Unii” wspomnienia limanowian, będących tak jak Żuławski wiarygodnymi, bo naocznymi świadkami9. Czas wydarzeń został w poemacie określony przez autora tylko za pomocą słów: zapusty (k. 10), Popielec (k. 14) oraz nazw dni tygodnia np.: Był to ostatni już poniedziałek (k. 48), konieczne zatem stało się ustalenie w przypisach dat. Wyjaśniono też współczesnemu czytelniko- wi dawne jednostki miar, jak: sążeń (k. 54v), i systemu monetarnego: grajcar (k. 68v) oraz zapomniane dziś już słowa, jak: drabant (k. 8v), opodeldok (k. 10), respicjent (k. 85). Komentarzem opatrzone zostały także nieznane szerzej nazwy elementów stroju ludowego lachów lima- nowskich: słomak (k. 20), górnica (k. 78v), gurmana (k. 81) oraz słowa używane tylko lokalnie, jak np. Nużany (k. 78v) — potoczna nazwa żoł- nierzy 30. galicyjskiego pułku piechoty. Wyjaśniono też aluzje do wy- darzeń historycznych, takich jak rzeź humańska (humanijada k. 76v) czy chłopskiego powstania w Tyrolu wybuchłego w 1809 roku pod wo- dzą Andreasa Hofera (Działo się u nas jak niegdyś w Tyrolu k. 76). Zgodnie z praktyką edytorską utworów wierszowanych, pisownię poematu poddano ograniczonej modernizacji, dbając jednak o to, aby dzisiejszy czytelnik otrzymał zrozumiały graficznie i łatwy do odczy- tania tekst. Usunięto więc przestarzałe zapisy ortograficzne, takie jak w wersie Widły i kosy rożnego gatunku (k. 91) i Była godzina już może dwónasta (k. 20v). Zlikwidowano podwójne spółgłoski w wyrazach pochodzenia obcego, np. allarmy (k. 36v) i fossy (k. 52v), pisownię dłu- giego s, wielkich i małych liter oraz łączną i rozdzielną, np. Płacz ani prośba u nich niepomoże (k. 10v). Kierowano się pragnieniem wierne- go oddania języka epoki i troską o zachowanie rytmu i rymów poematu. Starano się zachować fonetyczne, fleksyjne i stylistyczne właściwości języka, np.

9 J.M. Dziewulska, „Bitwa pod stodołami” Limanowski epizod rzezi galicyjskiej, w: L. Żuławski, Oblężenie Limanowy…, s. 77–99. Leona Żuławskiego Oblężenie Limanowy, czyli rzeź galicyjska 1846… 149

(k. 38v) Znane Nerony i Domicijany, Znane tyrany są ze Syrakuzy, Sławne są Turki i dzikie też Druzy, Lecz to pogany są, nie chrześcijany. Odstąpiono od modernizacji pisowni w przypadku tzw. fleksji pisanej, gdyż jej utrzymanie konieczne było do odpowiedniego zrymowania, co widać w następujących fragmentach: (k. 18) Panów wydajcie nam, panów my chcemy A wam, mieszczanom, my nic niezrobiemy (k. 20) Wszyscy dopóki żyć tylko będziemy Na ten Popielec już niezapomniemy (k. 32v) Mężny Wojciechu! Wy tutaj pierwszemi […] Chlubne odnieśli zwycięstwo nad niemi Podobnie w takich przypadkach, jak w wersach na k. 8v: Wszyscy przy tańcu, kieliszku i wisku, / Myśli nie mieli o zmartwień ucisku, kiedy to autor zmienił wygłos słowa wist na wisku,aby uzgodnić brzmienio- wo rym ze słowem ucisku. Obce zdania zamieszczono w cudzysłowie i ograniczono w nich ingerencję edytorską, gdyż świadczą o charakte- rystycznej, osobliwej wymowie, np. w przemowach chłopów o gwa- rowym charakterze, jak na k. 6v: Ty na cysarza się zrywas, Polaku! Pisownię wyrazów takich, jak np. léki (k. 10v) i kolébkę (k. 14) — z użyciem dawnych liter — zmodernizowano, podobnie jak miękką głoskę np. w słowie radośnych (k. 6) zamieniono na twardą.Wyjątko- wo, jak w przypadku fleksji pisanej, pozostawiono w poemacie wyrazy pisane z użyciem litery é, której odpowiada głoska y lub i, np. temcza- sem (k. 10v) w formie bez akutu. Zmodernizowano interpunkcję, tak aby sens tekstu nie budził wątpliwości czytelnika. Ponadto oznaczono luki w tekście, lekcje niepewne i miejsca nieczytelne oraz uzupełnienia poczynione przez edytora, które ujęto w nawiasy kwadratowe. Prócz poematu z tekstami wprowadzającymi zamieszczono w książ- ce także edycję rzadkiej broszury autorstwa Leona Żuławskiego pt. Wąsy pod względem przyrodzonym, ekonomicznym, estetycznym, poli- tycznym i fizyologiczno-lekarskim, wydanej w Krakowie w 1859 roku, którą poprzedził esej Ewy Danowskiej O wąsach w historii i literatu- rze, oraz sześć listów, które pomieszczono w addendach: Leona Żu- 150 Joanna M. Dziewulska

ławskiego do brata Juliusza i do Michała Zieleniewskiego oraz jego syna Karola do Michała Zieleniewskiego. Książkę zamyka Spis utwo- rów Leona Żuławskiego, bibliografia, spis ilustracji, dwa streszczenia: w języku niemieckim w tłumaczeniu Haliny Stachowskiej i angielskim Andrzeja Goździkowskiego oraz indeksy: osobowy i topograficzny. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 151

Aleksander Smoliński Instytut Historii i Archiwistyki Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu

NAJNOWSZE ROSYJSKOJĘZYCZNE PUBLIKACJE ŹRÓDEŁ DOTYCZĄCYCH WOJNY DOMOWEJ W ROSJI ORAZ ROBOTNICZO -CHŁOPSKIEJ ARMII CZERWONEJ Z LAT 1918–1941

Część 1 Publikacje źródeł archiwalnych dotyczących różnych aspektów wojny domowej w Rosji z lat 1918–1922 Rosyjska wojna domowa z lat 1918–1922 zarówno z racji swego nie- zwykle krwawego przebiegu, jak i skutków, których znaczenie i wpływ na kształt państwa sowieckiego były ogromne, przez wiele dziesięcio- leci stanowiła głęboko traumatyczne doświadczenie praktycznie dla całej ludności ZSRS. Był to również problem, z którym nie bardzo po- trafili poradzić sobie wspomagani przez ówczesnych historyków ko- munistyczni ideologowie. Największą trudność sprawiała im bowiem konieczność wyjaśnienia skali liczebnej oraz zasięgu terytorialnego, a także wielości i różnorodności nurtów antysowieckich ruchów po- wstańczych, głównie zaś chłopskich. Poza tym nie mniej istotną i rów- nie trudną do racjonalnego wytłumaczenia kwestią były zakres i skala komunistycznych represji. Stąd też w czasach sowieckich dostęp do istotnych źródeł archiwalnych reglamentowano i mocno ograniczono. W efekcie tego tworzony przed 1991 rokiem w ZSRS obraz wojny do- 152 Aleksander Smoliński mowej oraz tzw. chłopskiej rewolucji był daleki od historycznej rzetel- ności, a tym samym od prawdy1. Nie bez znaczenia pozostawał też fakt, iż najważniejszymi elemen- tami etosu i chwały najpierw Robotniczo- Chłopskiej Armii Czerwonej, a następnie Armii Sowieckiej2 było niekwestionowane zwycięstwo w wojnie domowej toczonej na obszarach byłego imperium rosyjskiego w latach 1918–19223 oraz sukces odniesiony podczas Wielkiej Wojny Narodowej z lat 1941–1945, kiedy to ZSRS kosztem kolosalnych strat oraz dzięki wydatnej alianckiej pomocy wniósł bardzo poważny wkład w pokonanie hitlerowskiego Wehrmachtu. Nie bez znaczenia, choć jed- nocześnie dużo skromniejszy, był również jego udział w pokonaniu ar- mii cesarskiej Japonii4. Warto też pamiętać, iż także we współczesnych rosyjskich siłach zbrojnych zwycięstwa te — a szczególnie zakończony spektakularnym sukcesem, chociaż w rzeczywistości głównie o charak- terze politycznym, udział w II wojnie światowej — odgrywają ważną rolę w budowaniu esprit de corps służących w nich żołnierzy5.

1 Zob. chociażby: Гражданская война в России. События, мнения, оценки, на- учный редактор Н.А. Ивницкий, Москва 2002; На фронте истории гражданской войны. Памяти В.Д. Поликарпова, коллегиальная работа, Москва 2009. 2 Zmiana nazwy nastąpiła 25 II 1946 r. na mocy postanowienia („ukazu”) Prezy- dium Rady Najwyższej ZSRS. Od tego momentu Armia Sowiecka stanowiła podstawo- wą część Sił Zbrojnych ZSRS — szerzej zob. choćby: Военный энциклопедический словарь, редакционная комиссия под председательством Н.В. Огаркова, Москва 1983, s. 684; Военный энциклопедический словарь. Коллегияльная работа под редакцей А.П. Горкина, В.А. Золотарева, В.Л. Манилова, В.И. Милованова, Мо- сква 2002, s. 1407–1408; Календарь памятных дат российской военной истории. Люди, события, Факты, коллегиальная работа под общей редакцей В.А. Золота- рева, Санкт - Петербург 2001, s. 96. 3 Zob. choćby: Г.Г. Алахвердов, Н.Ф. Кузьмин, М.В. Рыбаков, Л.М. Спирин, Н.И. Шатагин, Краткая история гражданской войны в СССР, Москва 1960. 4 Oprócz wcześniej przywoływanej literatury zob. także chociażby: 50 лет Во- оружённых Сил СССР, редакционная комиссия под председательством М.В. За- харова, Москва 1968; А.А. Гречко, Вооружённые силы советского государства, Москва 1975; Советские вооружённые силы. Вопросы и ответы. Страницы истории, авторский коллектив под руководительством П.Н. Бобылева, Москва 1987; В.А. Золотарев, Б.И. Невзоров, А.С. Орлов, А.М. Соколов, Б.П. Фролов, Великая Отечественная. История Великой Победы 1941–1945 гг., Москва 2005. 5 Warto tutaj też dodać, iż o ile udział ZSRS w II wojnie światowej nigdy nie budził i nadal nie budzi żadnych poważniejszych wątpliwości i dylematów zarówno wśród historyków cywilnych, jak i wojskowych, to współczesne rosyjskie siły zbrojne Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 153

Poza tym, o czym szerzej będzie mowa w dalszej części tego tek- stu, ważne jest również to, iż wydarzenia z najnowszej historii państwa i narodu rosyjskiego oraz wiedza dotycząca różnorodnych przyczyn, przebiegu i skutków rosyjskiej wojny domowej, a także kwestie zwią- zane z procesem rozwoju Robotniczo- Chłopskiej Armii Czerwonej i rozbudowy pozostałych elementów sowieckiego potencjału militar- nego, które rozpoczęły się w końcu lat dwudziestych XX wieku, nadal budzą niesłabnące zainteresowanie historyków, oczywiście głównie rosyjskich6. Wszystkie te czynniki sprzyjają zarówno kontynuowa- nym, jak i podejmowanym po raz pierwszy historycznym badaniom, co w konsekwencji przynosi ciągle nową literaturę historyczną — nie tylko naukową, ale również popularnonaukową, w tym także różne pu- blikacje źródeł, przede wszystkim archiwalnych. Przegląd dotyczących tych zagadnień publikacji o charakterze źró- dłowym rozpocząć należy od wydawnictw poświęconych problematyce wojny domowej, a przede wszystkim od tych, które przedstawiają opór wsi rosyjskiej skierowany przeciwko nowej władzy bądź też przeciw jakiejkolwiek innej ówczesnej władzy politycznej funkcjonującej na ziemiach byłego imperium Romanowych. W ramach wydawanej od lat w Rosji przez moskiewski Instytut Rosyjskiej Historii Rosyjskiej Aka- demii Nauk oraz Międzydyscyplinarne Akademickie Centrum Nauk

nie bardzo wiedzą, jak potraktować zwycięstwa „czerwonych” nad „białymi”, jakie odnieśli oni w latach rosyjskiej wojny domowej — zob. choćby: Рубежи ратной сла- вы отечества. Люди, события, Факты, коллегиальная работа под руководитель- ством В.Ю. Русанова, Москва 2002. Ponadto o problemach tego typu zob. także: Гражданская война в России. События, мнения, оценки…. 6 Zob. choćby: С.Т. Минаков, Советская военная элита 20-х годов (состав, эволюция, социокультурные особенности и политическая роль), Орел 2000; А.А. Печёнкин, Высший командный состав Красной Армии в годы второй миро- вой войны, Москва 2002; tenże, Военная элита СССР в 1935–1939 гг.: репресии и обновление, Москва 2003; О.Н. Кен, Мобилизационное планирование и полити- ческие решения (Конец 1920-х – середина 1930-х гг.), Москва 2008; Poza tym kwe- stie te stanowią także obiekt zainteresowania historyków zachodnich — zob. choćby: D.M. Glanz, Stumbling Colossus. The Red Army on the Eve of World War, Kansas 1998; Л. Самуэльсон, Красный колосс. Станавление военно - промышленного комплекса СССР 1921–1941, перевод с английского И.С. Давидян, Москва 2001. 154 Aleksander Smoliński

Społecznych7 serii źródeł zatytułowanej „Крестьянская революция в России 1902–1922. Документы и материалы” pod redakcją W. Da- niłowa i T. Szanina ukazał się tom poświęcony ruchom chłopskim na Powołżu w latach 1919–19228. W obszernym wstępie redaktorzy opisali zmiany własnościowe oraz społeczne, do których doszło na Powołżu w 1917 roku najpierw w wyniku rewolucji lutowej, a następnie wskutek zwycięskiego prze- wrotu bolszewickiego. Ponadto omówili oni także powstające na tym ogromnym obszarze chłopskie ruchy powstańcze i partyzanckie skie- rowane zarówno przeciwko „białym”, mianowicie wojskom Komucza, jak i Siłom Zbrojnym Południa Rosji, a także przeciw bolszewikom, bezwzględnie zabierającym chłopom zboże i inwentarz żywy oraz wcielającym ich przymusowo w szeregi Robotniczo- Chłopskiej Armii Czerwonej. Znamienne dla tych wydarzeń były też próby obrony przez chłopów swobód religijnych oraz ich poparcie dla republikańskiej for- my władzy w nowej Rosji. Prezentowane w tym tomie dokumenty w liczbie 695 pochodzą z licznych rosyjskich archiwów centralnych oraz z obłastnych i repu- blikańskich9, a mianowicie z moskiewskich: Rosyjskiego Państwowe- go Archiwum Wojskowego (Российский Государственный Военный Архив) oraz z Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej (Госу- дарственный Архив Российской Федерации) i z Rosyjskiego Pań- stwowego Archiwum Historii Społeczno- Politycznej (Российский Го- сударственный Архив Социально - Политической Истории), a także z archiwum organów bezpieczeństwa państwowego, tj. ze znajdujące- go się w Moskwie Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpie- czeństwa Federacji Rosyjskiej (Центральный Архив Федеральной Службы Безопасности Российской Федерации). Poza tym spośród ważniejszych prowincjonalnych instytucji tego typu można by wymie- nić choćby archiwa państwowe (Государственные Архава) następują-

7 Przy wydawaniu tego i kolejnych tomów źródeł obydwie instytucje współpracu- ją z Federalną Służbą Archiwalną Rosji oraz z podległymi jej archiwami. 8 Крестьянское движение в Поволже 1919–1922. Документы и материалы, ответственные редакторы В. Данилов, Т. Шанин, Москва 2002, ss. 942. 9 W sumie było to 18 archiwów oraz instytucji przechowujących dokumentację archiwalną, w tym 14 prowincjonalnych. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 155 cych obłasti: Samarskiej (Области Самарской), Saratowskiej (Обла- сти Саратовской), Penzeńskiej (Области Пензенской) i Ulianowskiej (Области Ульяновской), oraz archiwa republikańskie: Centralne Pań- stwowe Archiwum Republiki Tatarstan (Центральный Государствен- ный Архив Республики Татарстан), Centralne Państwowe Archiwum Republiki Mordowi (Центральный Государственный Архив Ре- спублики Мордовия) i Centralne Państwowe Archiwum Organizacji Społecznych Republiki Baszkorstan (Центральный Государственный Архив Общественных Обьединений Республики Башкорстан). Między innymi w efekcie współpracy wydawców z instytucja- mi archiwalnymi w tomie tym znalazły się bardzo wartościowe oraz jednocześnie różnorodne i ciekawe dokumenty pozostałe po licznych organach władzy, głównie sowieckiej — zarówno centralnej, jak i lo- kalnej, które w tym czasie funkcjonowały na rozległym i dość zróżni- cowanym obszarze Powołża. Wraz z różnymi dokumentami pozostały- mi po WCzK, po wojskach WOCHR oraz po centralnych instytucjach i po pacyfikacyjnych formacjach Armii Czerwonej stanowią one jed- ną z dwóch wyraźnie wyodrębniających się w tym zbiorze grup źró- deł. Drugą z nich stanowią natomiast dokumenty wytworzone przez chłopskie ruchy powstańcze oraz chłopski samorząd. W wyniku tego historycy otrzymali wybór bardzo istotnych materiałów źródłowych, umożliwiających badanie różnych aspektów ruchów chłopskich na Po- wołżu oraz skomplikowanego przebiegu na tym terenie rosyjskiej woj- ny domowej. Dodać też należy, iż tom ten został przygotowany zgodnie z wy- mogami naukowego warsztatu historycznego. Zaopatrzono go bowiem w liczne przypisy, biogramy najważniejszych osób pojawiających się w publikowanych w nim dokumentach oraz w indeksy osobowy i rze- czowy, a także, co jest oczywiste, w spis dokumentów. W jego ramach podzielone zostały one pomiędzy rozdziały chronologiczne obejmujące poszczególne okresy roczne. Kolejny tom z tej serii poświęcony został Nestorowi Iwanowyczo- wi Machnie oraz niezwykle prężnym ruchom chłopskim na Ukrainie w latach 1918–1921, głównie zaś tzw. machnowszczyźnie10. Również

10 Нестор Махно. Крестьянское движение на Украине 1918–1921. Докумен- ты и материалы, ответственные редакторы В. Данилов, В. Кондрашин, Т. Ша- 156 Aleksander Smoliński w tym tomie znalazł się obszerny wstęp, w którym opisano związki Machny z ruchem chłopskim oraz ze zjawiskiem w historiografii ro- syjskojęzycznej określanym jako „chłopska wojna” bądź też „chłop- ska rewolucja”, którą w Rosji zapoczątkowały wydarzenia, jakie miały miejsce na Ukrainie już w 1902 roku, a następnie w trakcie rewolucji 1905–1907 roku i podczas wojny domowej z lat 1918–192211. Poza tym autorzy wstępu zajęli się również związkami pomiędzy „mach- nowszczyzną” a ruchami i ideologią anarchistyczną, złożonym i dość zmiennym stosunkiem Machny do władzy sowieckiej oraz do „białych”, głównie zaś do władz Sił Zbrojnych Południa Rosji, a także kwestiami dotyczącymi ustalania zasad porządku społecznego i ich przestrzega- niem na obszarach zajmowanych przez siły Machny. Natomiast prezentowane w tym tomie dokumenty tak zostały do- brane przez autorów, aby na ich podstawie historyk mógł sobie wy- robić możliwie pełny i rzetelny pogląd na temat legendarnej postaci, jaką był Machno, oraz pogląd o obliczu politycznym, znaczeniu oraz zasięgu i sile oddziaływania kierowanego przez niego chłopskiego ru- chu. Pochodzą one ze znajdujących się w Moskwie, a wspominanych już wcześniej Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego, Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej, Rosyjskiego Państwo- wego Archiwum Historii Społeczno- Politycznej, a także z Centralnego Państwowego Archiwum Wyższych Organów Władzy i Administracji Ukrainy w Kijowie (Центральний Державний Архів Вищих Органів Влади та Управління України) i z Państwowego Archiwum Obłasti Zaporoskiej (Державний Архів Запорозської Області) w Zaporożu oraz z dwóch archiwów organów bezpieczeństwa państwowego, miano- wicie z moskiewskiego Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bez- pieczeństwa oraz z kijowskiego Państwowego Archiwum Służby Bez- pieczeństwa Ukrainy (Державний Архів Служби Безпеки України).

нин (серия: Крестьянская революция в России 1902–1922. Документы и мате- риалы, под редакцей В. Данилова, Т. Шанина), Москва 2006, ss. 998. Ponadto na ten temat zob. także: А.В. Белаш, В.Ф. Белаш, Дороги Нестора Махно. Истори- ческое повестование, Киев 1993; П. Аршипов, История Махновского движения (1918–1921), Берлин 1923 (drugie wydanie Запорожье 1995); В. Телицин, Иестор Махно, Москва–Смоленск 1998. 11 Szerzej zob. choćby: Т.В. Осипова, Российское крестьянство в революции и гражданской войне, Москва 2001. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 157

Z tych dwóch ostatnich instytucji pochodzą bardzo ciekawe dokumenty wytworzone przez ówczesną CzK. W efekcie działań redaktorów — autorów, na podstawie wszystkich rosyjskich i ukraińskich materiałów źródłowych udało się przygotować obszerną i bardzo wartościową publikację. Podobnie jak w przypadku wydawnictwa analizowanego wcześniej, wszystkie zamieszczone w niej dokumenty w liczbie 456 zostały przygotowane z zastosowaniem pełnego naukowego warsztatu historycznego, przy czym wbrew cezurze czasowej zawartej w tytule omawianego tutaj tomu część z nich dotyczy sytuacji z 1922 roku. Całość tego przygotowanego według chronologicznego schematu zbioru dokumentów podzielona została na kilka rozdziałów obejmu- jących lata 1917–1918, a następne rok 1919, 1920, 1921 i 1922. Tom uzupełniono dokumentacją sądu zaocznego, który odbył się nad Ne- storem Machną, a także jego wspomnieniami, różnymi materiałami dotyczącymi biografii tego chłopskiego przywódcy oraz innymi cieka- wymi źródłami. Ponadto — jak już wspominano — zaopatrzony został w liczne przypisy, biogramy głównych osób pojawiających się w pu- blikowanych w nim dokumentach oraz w indeksy osobowy i rzeczowy, a także w spis dokumentów. W rezultacie czytelnik otrzymał publikację prezentującą bardzo ważne i ciekawe źródła dotyczące postaci Nestora Iwanowycza Machny oraz różnorodnych aspektów „machnowszczyzny” na Ukrainie w latach 1917–1921. Tom ten stanowi więc bardzo istotne uzupełnienie znanej i wykorzystywanej dotychczas przez historyków, a opublikowanej już wcześniej bazy źródłowej dotyczącej szeroko rozumianej problematyki wojny domowej w Rosji z lat 1918–1922. Następny tom serii źródeł zatytułowanej „Крестьянская рево- люция в России 1902–1922. Документы и материалы” dotyczy ruchów chłopskich, które rozwinęły się w guberni tambowskiej w la- tach 1917–191812. Podobnie jak w przypadku poprzednio opisanych publikacji wydawnictwo to poprzedzone zostało obszernym wstępem. Omówiono w nim zaburzenia chłopskie, jakie w ramach tzw. rewolucji agrarnej ogarnęły obszar Tambowszczyzny. Za autorami wstępu warto też podkreślić, że wydarzenia te zarówno w literaturze naukowej, jak

12 Крестьянское движение в Тамбовской Губернии 1917–1918. Документы и материалы, ответственный редактор В. Данилов, Москва 2003, ss. 478. 158 Aleksander Smoliński i w powszechnej świadomości rosyjskich elit intelektualnych najczę- ściej utożsamiane są z tzw. Antonowszczyzną13. Poza tym dla lepszego zrozumienia sytuacji widzianej przez pryzmat prezentowanych w tomie dokumentów przypomniano w nim specyficzne cechy własności ziemi istniejące na tym obszarze w pierwszym dwudziestoleciu XX wieku. Ponadto podkreślono też, iż trudną i złożoną sytuację dodatkowo za- ostrzały ekstensywne formy uprawy ziemi, co wraz ze stałym i zna- czącym wzrostem liczby ludności chłopskiej tworzyło okoliczności sprzyjające wzrostowi na wsi społecznego niezadowolenia, a w konse- kwencji doprowadziło do powstania nastrojów „rewolucyjnych” ujaw- nionych w 1902 roku oraz następnie w latach 1917–1918 i 1921–1921. Nie wolno bowiem zapominać, iż w 1917 roku chłopi z Tambowszczy- zny byli liderami w dziele przejmowania ziemi należącej dotychczas do wielkich właścicieli ziemskich. Dlatego też większość dokumentów, które znalazły się w omawia- nym tutaj tomie źródeł dotyczy skierowanych przeciwko nim „rewolu- cyjnych” wystąpień chłopskich na terenie dawnej guberni tambowskiej, które w okresie pomiędzy wiosną a jesienią 1917 roku zakończyły się praktycznie całkowitym podziałem wielkiej własności ziemskiej i zniszczeniem — „pogromem” — należących do niej nieruchomości. Nie mniej istotny był też konflikt chłopski — trwający zresztą już wcześniej — pomiędzy tymi, którzy chcieli pozostawienia wspólnot gminnych, a tymi, którzy byli zwolennikami zerwania z wszelkimi kolektywnymi formami uprawy ziemi, a także konflikt pomiędzy ro- dzącymi się wówczas organami chłopskiego samorządu a instytucjami tworzonymi na tym terenie przez władze państwowe lub też organiza- cje polityczne. Kolejna istotna, choć mniejsza liczebnie część tych źródeł dotyczy natomiast procesu przejmowania przez bolszewików kontroli politycz- nej nad tym terytorium i walki chłopstwa z Tambowszczyzny z wszelki- mi narzuconymi przez władzę sowiecką formami „komunizmu wojen- nego”, który w konsekwencji niszczył gospodarkę wiejską i zaostrzał konflikty społeczne istniejące na ówczesnej wsi rosyjskiej.

13 Zob. choćby: В.В. Самошкин, Антоновское восстание, Москва 2005. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 159

Oddzielny wstęp14 poświęcony został natomiast omówieniu zasad wydania oraz treści zamieszczonych w tym tomie dokumentów. Zgro- madzono w nim 463 dokumenty odnalezione w Państwowym Archi- wum Obłasti Tambowskiej (Государственный Архив Тамбовской Области). Część z nich pochodzi natomiast z byłego archiwum Komu- nistycznej Partii Związku Sowieckiego obłasti tambowskiej, a obecnie z Centrum Przechowywania Dokumentów z Historii Najnowszej Obła- sti Tambowskiej (Центр Хранения Документации Новейшей Исто- рии Тамбовской Области), a także ze wspominanego już wcześniej Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej. Zawarte w tomie doku- menty pochodzą z różnych organizacji społecznych i samorządowych działających w tym czasie na Tambowszczyźnie, a także z różnorod- nych instytucji i organów państwowych zarówno Rządu Tymaczasowe- go, jak i następnie sowieckich. Są to pisma cyrkularne, różnego rodza- ju instrukcje i protokoły, raporty, doniesienia, a także rozporządzenia i rozkazy oraz dokumenty dotyczące organizacji różnorakich instytucji, które w 1917 i 1918 roku funkcjonowały na tym obszarze. Wszystkie one zostały fachowo opracowane, a tom został zaopatrzony w pełny aparat naukowy, w tym również w indeksy osobowy i geograficzny oraz w spis dokumentów. W efekcie tego do dyspozycji badaczy trafił bardzo wartościowy tom źródeł, który będzie mógł stanowić istotną pomoc w badaniach dotyczących zarówno kwestii związanych z „rewolucją chłopską”, jak i z wojną domową w Rosji z lat 1918–1922. Warto tutaj też zauważyć, iż omówiony tom źródeł jest uzupełnie- niem wcześniejszej publikacji źródłowej dotyczącej powstania chłop- skiego w guberni tambowskiej z lat 1919–1921, która ukazała się w Tambowie w 1994 roku15. Praca ta ma charakter podobny do opi-

14 Jest to: „Археографическое предисловие”. 15 Крестьянское восстание в Тамбовской Губернии в 1919–1921 гг. „Анто- новщина”. Документы и материалы, коллективная работа — ответственные со- ставители В. Данилов, С. Есиков, Н. Тархова, Г. Ходякова, Тамбов 1994, ss. 333. Praca ta powstała w ramach tej samej serii wydawniczej pod redakcją W. Daniłowa i T. Szanina, która jednak wówczas nosiła jeszcze tytuł: Крестьянская революция в России 1902–1922 гг. Документы и исследования. Powstała natomiast w ramach prac Instytutu Rosyjskiej Historii Rosyjskiej Akademii Nauk (Институт Российской Истории Российской Академии Наук) oraz Międzydyscyplinarnego Akademickiego 160 Aleksander Smoliński sywanej poprzednio, lecz dotyczy głównie wydarzeń określanych jako „wojna chłopska” na Tambowszczyźnie lub też inaczej jako „Anto- nowszczyzna” oraz sytuacji z 1919 roku, która w konsekwencji w roku następnym doprowadziła do tych masowych rozruchów chłopskich. W tomie tym zamieszczono 377 dokumentów, które w ogromnej większości nigdy wcześniej nie były publikowane. Zaczerpnięto je z Państwowego Archiwum Obłasti Tambowskiej, z byłego partyjnego archiwum Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego obłasti tam- bowskiej, a obecnie z Centrum Przechowywania Dokumentów z Hi- storii Najnowszej Obłasti Tambowskiej, a także z Archiwum Zarzą- du Federalnej Służby Kontrwywiadu Federacji Rosyjskiej dla Obłasti Tambowskiej (Архив Управления Федеральноц Службы Контрраз- ведки Российской Федерации по Тамбовской Области), z Rosyj- skiego Państwowego Archiwum Wojskowego w Moskwie, z Państwo- wego Archiwum Federacji Rosyjskiej oraz z Rosyjskiego Centrum Przechowywania i Udostępniania Dokumentów z Historii Najnowszej (Российский Центр Хранения и Использования Документов по Новейшей Истории), czyli z dawnego moskiewskiego Centralnego Archiwum partyjnego przy Komitecie Centralnym Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego (Центральный Партийный Архив при ЦК КПСС). Warto też dodać, iż podczas prac nad tą publikacją często wykorzystywano dokumenty znajdujące się w zespołach, które wcze- śniej stanowiły zbiory tajne lub zastrzeżone i udostępniane uczonym jedynie w bardzo ograniczonym zakresie. Są to głównie dokumenty wytworzone przez różne organy władzy sowieckiej — zarówno centralne, jak i terenowe, a więc różnorodne postanowienia, rezolucje, rozporządzenia oraz rozkazy, odezwy i pro- tokoły posiedzeń licznych ciał kolegialnych, a także meldunki, raporty i komunikaty. Wśród nich nie brak również dokumentów pokazujących intensywne działania pacyfikacyjne podejmowane przez liczne forma- cje Robotniczo - Chłopskiej Armii Czerwonej na rozkaz centralnych sowieckich władz politycznych i wojskowych. Należą do nich różne dyrektywy i rozkazy, a także meldunki sytuacyjne i informacyjne oraz wiele innych dokumentów.

Centrum Nauk Społecznych (Междисциплинарный Академический Центр Соци- альных Наук) i przy współudziale różnych rosyjskich instytucji archiwalnych. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 161

Konstrukcja i charakter tego tomu nie odbiega od schematu, który opisano przy omawianiu poprzednich wydawnictw. Po raz kolejny więc korzystanie z niego ułatwia obszerny i ciekawy wstęp, który potencjal- nego czytelnika wprowadza w skomplikowaną sytuację społeczno- - polityczną, w jakiej znalazła się Tambowszczyzna w latach 1919–1921. Natomiast całość prezentowanych w nim dokumentów podzielono na pięć rozdziałów zatytułowanych: W przededniu, Powstanie się zaczęło, Wojna chłopska oraz Klęska i Antonow i jego otoczenie. Poza tym za- mieszczono tam również pięć załączników, indeksy osobowy i geogra- ficzny oraz spis dokumentów. W efekcie tego do rąk badaczy trafił niezwykle wartościowy tom źródeł dotyczący przyczyn i przebiegu, a po części również skutków, tragicznych wydarzeń, do których doszło na Tambowszczyźnie w la- tach 1919–1921. Nie wolno też zapominać, iż owa krwawa i okrutna „wojna chłopska” była niezwykle ważnym epizodem w zakończonej ostatecznym zwycięstwem Sowietów rosyjskiej wojnie domowej. Następne publikacje tego typu należą do kolejnej powstałej w 1997 roku serii poświęconej historii Rosji i ZSRS w XX wieku, a za- tytułowanej: „Россия. XX век. Документы”16. Głównym redaktorem wydawanych w jej ramach, bardzo wartościowych prac jest akademik Aleksandr N. Jakowlew. W tymże samym 1997 roku ukazał się pierw- szy tom tego cyklu poświęcony wydarzeniom, które miały miejsce w 1921 roku w Kronsztadzie17. Zawarto w nim także słowo do czy- telnika autorstwa Aleksandra Jakowlewa, które otwiera tę serię oraz stanowi jej swoisty program. Napisał on tam bowiem: Przejście od formy władzy opartej na przemocy do wolności oraz od dyktatury do państwa prawa zawsze w Rosji odbywa się z wielkimi trudnościami. Genetyczne przyzwyczajenie do samowoli jako do rzeczywistej formy życia, nieprzezwyciężona nadzieja postrzegania cara - ojczulka, sekreta-

16 Wydawcą tej serii jest: Międzynarodowa Fundacja „Demokracja” („Междуна- родный Фонд «Демократия»”). Poza tym w przygotowaniu i publikacji kolejnych tomów uczestniczył również Instytut Rosyjskiej Historii Rosyjskiej Akademiii Nauk oraz Międzydyscyplinarne Akademickie Centrum Nauk Społecznych. Warto też dodać, iż w pierwszych latach istnienia tej serii sprzyjał jej także aparat władzy związany z ówczesnym Prezydentem Federacji Rosyjskiej Borisem Jelcynem. 17 Кронштадт 1921, составители В.П. Наумов, А.А. Косаковский, Москва 1997, ss. 428. 162 Aleksander Smoliński rza generalnego lub prezydenta jako wybawcy i dobroczyńcy po dzień dzisiejszy dla ludu Rosji stanowi niemożliwą do pokonania trudność oraz jest źródłem lenistwa, hamulcem dla indywidualnej inicjatywy oraz gruntem dla jego niewolniczej natury. My Rosjanie, to niewolnicy, raby i ofiary Fortuny, a nie gospodarze życia18. Stąd też celem, który przyświecał redaktorowi naczelnemu oraz wszystkim osobom zaangażowanym w publikację kolejnych tomów tej serii, było pokazanie obiektywnych źródeł archiwalnych dotyczących kluczowych momentów politycznej, społecznej i ekonomicznej historii Rosji i ZSRS w XX wieku, szczególnie zaś tych, które do tej pory były zupełnie nieznane lub też niedostępne dla szerszego grona badaczy. W efekcie tego stać się miały one istotnym elementem nowoczesnej wiedzy historycznej, wolnej od zafałszowań oraz od zbyt daleko idą- cych, głównie ideologicznych, uproszczeń. Zgodnie z tak sformułowaną ideą pierwszy tom poświęcony został tragicznym i krwawym wydarzeniom, które miały miejsce w Kronsz- tadzie w marcu 1921 roku. Zawarte w nim dokumenty w liczbie 278 poprzedzone zostały obszernym i ciekawym wstępem, który czytelnika dobrze wprowadza w tematykę, jakiej one dotyczą. Pokazano w nim bowiem często bardzo złożone polityczne i społeczne oraz ekonomicz- ne przyczyny kronsztadzkiego buntu marynarzy, żołnierzy i robotni- ków z wiosny tego roku. Co jest istotne, wskazano też na inne ogniska skierowanego przeciwko bolszewikom buntu oraz na antysowieckie powstania, które w tym samym czasie miały miejsce w ówczesnej so- wieckiej Rosji. Poza tym jego autorzy pokazali także, w jaki sposób doszło do likwidacji powstania kronsztadzkiego, a także zastosowane represje, w tym również ich zakres oraz długofalowe polityczne na- stępstwa. W efekcie tego powstał niezwykle istotny i wartościowy tom źródeł, jakiego w dotychczasowej rosyjskiej, a tym bardziej we wcze- śniejszej sowieckiej historiografii jeszcze nie było. W omawianym tutaj tomie zawarto różnorodne i często bardzo ob- szerne dokumenty, których większość nigdy wcześniej nie była publiko- wana. Zostały one wytworzone przez sowieckie instytucje państwowe oraz partyjne, a także przez organy sowieckiego aparatu bezpieczeń-

18 Tamże, strona niepaginowana, a zatytułowana: „К читателю”. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 163 stwa oraz instytucje centralne i formacje Robotniczo- Chłopskiej Ar- mii Czerwonej. Pochodzą one natomiast z Rosyjskiego Centrum Prze- chowywania i Udostępniania Dokumentów z Historii Najnowszej, z Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, z Archiwum Prezydenta Federacji Rosyjskiej (Архив Пре- зидента Российской Федерации), z Rosyjskiego Państwowego Ar- chiwum Wojskowego, z Archiwum Polityki Zewnętrznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej (Архив Внешней Полити- ки Министерства Иностранных Дел Российской Федерации) oraz z Centralnego Archiwum Państwowego Dokumentacji Historyczno- - Politycznej Sankt - Petersburga (Центральный Государственный Архив Историко - Политических Документов Санкт - Петербурга) i z Biblioteki Uniwersytetu Kolumbia w USA. Natomiast zamieszczo- ne w tomie fotografie zaczerpnięto z moskiewskiego Rosyjskiego Pań- stwowego Archiwum Kinofotodokumentów (Российский Государ- ственный Архив Кинофотодокументов). Podobnie jak w przypadku poprzednio omówionych publikacji, bar- dzo często były to dokumenty znajdujące się w zespołach, które przez dziesiątki lat stanowiły zbiory tajne lub też zastrzeżone i udostępniane wyłącznie wybranym uczonym, na dodatek jedynie w bardzo ograni- czonym zakresie. Wszystkie te dokumenty podzielone zostały na kilka części tema- tycznych, mianowicie na następujące działy: Sytuacja w kraju na po- czątku 1921 r. (16 dokumentów), Zaburzenia w Kronsztadzie. Żądania marynarzy, żołnierzy i robotników twierdzy (12 dokumentów), Przy- gotowania do zbrojnej pacyfikacji kronsztadczyków. Pierwszy szturm twierdzy (42 dokumenty), Zakładnicy (29 dokumentów), Kronsztad podczas obrony (34 dokumenty), Przygotowania do drugiego sztur- mu Kronsztadu. Zdobycie twierdzy (aż 75 dokumentów), Powstanie w Kronsztadzie i X Zjazd Partii19 (13 dokumentów), Rosyjska Socjalno- - Demakratyczna Partia (mieńszewików) a wydarzenia kronsztadzkie (11 dokumentów) oraz Partia Socjalistów- Rewolucjonistów podczas wydarzeń w Kronsztadzie (jedynie 3 dokumenty) i Represje (43 doku- menty). Wszystkie te dokumenty zostały opracowane zgodnie z wyma-

19 Oczywiście partii bolszewickiej. 164 Aleksander Smoliński ganiami nauki historycznej oraz zaopatrzone w pełny aparat naukowy, w tym również w poszerzony indeks osób oraz w spis dokumentów. Kolejny tom źródeł wydany w ramach omawianej tutaj serii dotyczy skomplikowanych i jednocześnie tragicznych losów jednej z głośnych i bardziej znanych, choć dotychczas głównie ze stworzonej przez so- wiecką propagandę raczej „czarnej legendy”, postaci czasów rosyjskiej wojny domowej, mianowicie dońskiego Kozaka i dawnego carskiego oficera Filippa Kuźmicza Mironowa20. Tak jak w poprzedniej publika- cji, część źródłowa poprzedzona została obszernym wstępem, w któ- rym omówiono dość dynamicznie zmieniającą się sytuację społeczną i polityczną istniejącą nad Donem w latach 1917–1921, co jest oczywi- ste — głównie w odniesieniu do dońskiej Kozaczyzny21 oraz zamiesz- kującej ten obszar ludności chłopskiej, czyli tzw. inogorodnych. Na tle tych problemów pokazano postać Filippa Mironowa, który znalazł się w centrum politycznego sporu istniejącego wśród kierowniczych oraz prowincjonalnych kręgów partii bolszewickiej, a dotyczącego rzeczy- wistych celów polityki Sowietów wobec dońskich Kozaków. Poza tym wskazano także na jego osiągnięcia wojskowe z czasów wojny domowej w Rosji oraz na przyczyny skierowanych przeciwko niemu politycznych, „czekistowskich” prowokacji, z których jedna ostatecz- nie doprowadziła do jego aresztowania i w konsekwencji do tragicznej śmierci. Była to bowiem postać uwikłana przez historię w konflikty po- lityczne, głównie zaś w walkę o władzę toczącą się pomiędzy poszcze- gólnymi grupami ówczesnej bolszewickiej i sowieckiej „wierchuszki”. Dlatego też jest ona doskonałą ilustracją zmian społecznych, politycz-

20 Филипп Миронов. Тихий Дон в 1917–1921 гг., ответственные редакторы В. Данилов, Т. Шанин (серия: Россия. XX век. Документы, под общей редакцей А.Н. Яковлева), Москва 1997, ss. 788. Ponadto zob. także: Р.А. Медведев, С.П. Ста- риков, Жизнь и гибель Филиппа Кузьмича Миронова, Москва 1989; Е.Ф. Лосев, Миронов, Москва 1991. 21 Poza wcześniej cytowanymi źródłami i literaturą szerzej o tych złożonych kwestiach zob. także: П.Н. Краснов, На внутреннем фронте; В донской станице при большевиках (февраль 1918 года); Всевеликое Войско Донское, Москва 2003; Донская Армия в борьбе с большевиками, составление, научная редакция, преди- словие и комментарии С.В. Волков, Москва 2004; А.В. Венков, Атаман Краснов и Донская Армия 1918 год, Москва 2008; И.А. Поляков, Донские казаки в борьбе с большевиками, Москва 2008. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 165 nych i ekonomicznych, do których doprowadził w dawnym imperium Romanowów przewrót bolszewicki z października 1917 roku oraz bę- dąca jego bezpośrednią konsekwencją rosyjska wojna domowa. Podstawę omawianego tutaj tomu stanowią dokumenty z byłego archiwum Filippa Mironowa, które jednakże obecnie rozproszone są po różnych rosyjskich instytucjach archiwalnych. Mimo to podstawo- wy ich zasób oraz dokumenty innego pochodzenia bezpośrednio doty- czące jego osoby znajdują się w Moskwie w zbiorach wspominanych już wielokrotnie Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego i Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federa- cji Rosyjskiej, a także w Państwowym Archiwum Obłasti Rostowskiej (Государственный Архив Ростовской Области). Są to dokumenty o proweniencji zarówno wojskowej, jak i „śledczo- sądowej” oraz po- chodzące z różnych, głównie politycznych, instytucji sowieckich. Całość tego obszernego, gdyż liczącego 424 dokumenty zbioru po- dzielona została na osiem części. Pierwsza z nich, zatytułowana Na drodze ku bolszewizmowi, zawiera dokumenty z lat 1917–1918, głów- nie dotyczące wojskowej działalności Filippa Mironowa w latach woj- ny domowej w Rosji oraz ówczesnej sytuacji politycznej i społecznej nad Donem. Wydarzeniom, do których doszło na tym obszarze w 1919 roku, poświęcona jest druga część — Polityka rozkozaczania, w której zna- lazły się źródła pokazujące politykę Sowietów dotyczącą kwestii likwi- dacji dońskiej Kozaczyzny, a także praktyczne działania związane z jej realizacją oraz ich niejednokrotnie tragiczne skutki. Natomiast materiały archiwalne zgromadzone w trzeciej części tego tomu o wielce wymownym tytule Bunt pokazują rolę Filippa Mironowa w wydarzeniach z lata i jesieni 1919 roku nad Donem, które były skut- kiem błędnej polityki Sowietów wobec Dońców. Poza tym mówią one także o okolicznościach formowania dowodzonego przez niego Korpu- su Dońskiego RKKA oraz o przyczynach jego niesubordynacji wobec dowództwa sowieckiego Frontu Południowego. Kolejna część, zatytułowna Sąd, oparta została na materiałach „śledczo- sądowych” dotyczących tzw. sprawy Filippa Mironowa, która tym razem, pomimo początkowego skazania na rozstrzelanie, zakoń- czyła się jego uwolnieniem. 166 Aleksander Smoliński

Dlatego też następna część, którą zatytułowano Członek Dońskiego Komitetu Wykonawczego, dotyczy działalności Mironowa w kierownic- twie tej instytucji, której zadaniem była realizacja polityki Sowietów, głównie wobec ludności kozackiej zamieszkującej obszar dawnego Ob- wodu Dońskiego Wojska Kozackiego. Szósta część — Komandarm — stanowi obraz działalności wojsko- wej Filippa Mironowa na stanowisku dowódcy 2 Armii Konnej pod- czas jej walk z dowodzonymi przez generała lejtnanta barona Piotra Nikołajewicza Wrangla oddziałami „białej” Armii Rosyjskiej, do któ- rych doszło w 1920 roku22. Natomiast w siódmej części, zatytułowanej Rozprawa, zawarto do- kumenty pokazujące prześladowania, którym poddany został Filipp Mironow, oraz jego areszt, który nastąpił na początku 1921 roku, czy- li wydarzenia, jakie w konsekwencji doprowadziły do jego tragicznej śmierci. W skład ostatniej, ósmej części — Z osobistego życia — weszła pry- watna korespondencja Filippa Mironowa z jego bliskimi, pisane przez niego wiersze oraz inne materiały, a także niektóre dokumenty odnale- zione w zasobie Centralnego Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeń- stwa Federacji Rosyjskiej. Całość tego tomu została opracowana zgodnie w wymogami nauki historycznej. Stąd też zaopatrzono go w liczne przypisy, a także w ko- mentarze dotyczące osób występujących w opublikowanych w nim dokumentach oraz w indeks osób, indeks geograficzny i w wykaz za- mieszczonych w tomie dokumentów. W efekcie wszystkich tych działań powstał bardzo wartościowy tom źródeł dotyczących życia i działalności Filippa Kuźmicza Mironowa

22 Poza omawianymi tutaj źródłami o wydarzeniach tych, widzianych oczami ów- czesnych przeciwników Sowietów, zob. także: Русская Армия генерала Врангеля. Бои на Кубани и в Северной Таврии. Составление, научная редакция, предисло- вие и комментарии С.В. Волков, Москва 2003; Исход Русской Армии Генерала Врангеля из Крыма, составление, научная редакция, предисловие и комментарии С.В. Волков, Москва 2003; Последние бои Вооружённых Сил Юга России, со- ставление, научная редакция, предисловие и комментарии С.В. Волков, Москва 2004; Б.В. Соколов, Врангел, Москва 2009. Natomiast wizję sowieckiej historiografii dotyczącą tych wydarzeń prezentuje publikacja: И.С. Коротков, Разгром Врангеля, Москва 1948. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 167 w latach 1917–1921. Publikacja ta stała się swoistym zwierciadłem po- czątkowego etapu niezwykle złożonej i tragicznej zarazem sowieckiej epoki w dziejach Rosji, w jakiej przyszło egzystować tej nietuzinkowej i wartej zainteresowania postaci. Następną publikacją tego typu należącą do serii poświęconej historii Rosji i ZSRS w XX wieku jest dwutomowe wydawnictwo dotyczące przebiegu ostatniego etapu rosyjskiej wojny domowej w zachodniej Sy- berii w latach 1919–1920–1921, które przez jego redaktorów określo- ne zostało jako Syberyjska Wandea23. Obydwa te tomy źródeł wydane zostały w podobny sposób, jak te, które omówiono do tej pory. Pierw- szy tom dotyczy głównie wydarzeń określanych powszechnie jako po- wstanie zachodniosyberyjskie. Jak podano w obszernym wstępie, był to największy i najliczniejszy ruch antybolszewicki, który w okresie od lutego do kwietnia 1921 roku ogarnął ogromne obszary zachodniej Syberii, czyli ziemie położone za Uralem oraz dzisiejszy Kazachstan, a więc ówczesną gubernię tiumeńską, a także ujezdy: atbasarski, kok- czetawski, petropawłowski, tarski i tiukalinski guberni omskiej, kur- ganski ujezd guberni czelabińskiej, jak również ujezdy kamyszłowski i szadrinski guberni jekatierynburskiej. Poza tym w różnych okresach w oddziałach powstańczych walczyło nie mniej niż 100 tysięcy ludzi, dlatego też do zdławienia tego ruchu Sowiety musiały użyć ogromnych sił Armii Czerwonej oraz liczne formacje wojsk wewnętrznych i ochot- nicze oddziały złożone z komunistów. Wydarzenia te są jednak nadal słabo przebadane, przy czym wciąż dominuje mocno nieobiektywne i zideologizowane spojrzenie wypracowane przez historiografię okresu sowieckiego. Stąd też powstała potrzeba przeprowadzenia nowych i rzetelnych badań historycznych dotyczących tych wydarzeń. Temu też celowi mają służyć obydwa omawiane tutaj tomy. Jak zauważono we wstępie do pierwszego z nich, zasób źródeł archiwalnych związanych z tym po- wstaniem jest wręcz ogromny, liczony w setkach tysięcy dokumentów

23 Сибирская Вандея. Том первый 1919–1920, составитель В.И. Шишкин (се- рия: Россия. XX век. Документы. Под общей редакцей А.Н. Яковлева), Москва 2000, ss. 662; Сибирская Вандея. Том второй 1920–1921, составитель и научный редактор В.И. Шишкин (серия: Россия. XX век. Документы, под общей редакцей А.Н. Яковлева), Москва 2001, ss. 774. 168 Aleksander Smoliński przechowywanych obecnie w archiwach rosyjskich oraz w Kazachsta- nie. Jednakże najcenniejsze z nich znajdują się w centralnych archi- wach Rosji, mianowicie w moskiewskich: Państwowym Archiwum Fe- deracji Rosyjskiej, w Rosyjskim Państwowym Archiwum Ekonomiki (Российский Государственный Архив Экономики), w Rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowym oraz w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społeczno - Politycznej. Ponadto w Rosji bardzo ważne akta przechowywane są również w archiwach w Jekatierynbur- gu, Kurganie, Nowosybirsku, Omsku, Tobolsku, Tiumeni i Czelabińsku oraz w archiwach Kazachstanu, mianowicie w Astanie oraz Kokczeta- wie i Petropawłowsku. Nie bez znaczenia są też zasoby archiwów służb specjalnych obydwu tych państw. Spośród tej masy dokumentów do tomu pierwszego wybrano te z nich, które charakteryzują rzeczywistą politykę Sowietów wobec zachodniej Syberii, a także obrazują sytuację polityczną, społeczną i ekonomiczną, jaka istniała na tym obszarze w latach 1919–1920. Poza tym zamieszczono tam także źródła pokazujące działania miejscowych władz partyjnych i państwowych podejmowane w 1920 roku, których celem była walka z powstańcami i stłumienie wszelkiego zorganizowa- nego oporu. Z tych samych powodów w tomie tym opublikowano też dokumenty dotyczące sytuacji operacyjnej na obszarach ogarniętych powstaniem, które następnie w okresie pomiędzy wiosną a zimą 1920 roku stały się terenem regularnych działań wojennych sowieckich sił wojskowych i policyjnych. W związku z tym wśród źródeł umieszczo- nych w pierwszym tomie absolutnie dominują dokumenty strony wro- giej powstańcom, zaś źródeł wytworzonych przez tych ostatnich jest niewiele, przy czym z reguły mają one charakter fragmentaryczny. Obydwa omawiane tutaj tomy opublikowane zostały z zachowaniem wszystkich reguł wymaganych od opracowań naukowych. Stąd też tom pierwszy, poza wstępem, składa się z następujących chronologiczno- - problemowych rozdziałów: Polityka komunistów w stosunku do Sy- berii, Priczernskij Kraj („Rogowszczyna”), Stepowy Ałtaj (Ludowa Armia Powstańcza), Średnie Nadobie (Bunt Wjunsko - Koływanskij), Syberyjskie Biełowodzie (Pożar Buchtarminskij), Ujazd mariinskij („Łubkowszczyna”), Gubernia jenisejska (powstania zieliediejewsko- je, sieriożskoje i gołopupowskoje), Gubernia irkucka (Fronty Oka- Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 169

- Gołumietskij, Angarskij i Wiercholenskij), a także z rozdziału zatytuło- wanego Rezultaty walki (Zamiast zakończenia). Poza tym w skład tego tomu wszedł także spis zawartych w nim aż 886 dokumentów. W ten sposób powstała swoista panorama antysowieckiego powstania, które wybuchło i rozwijało się na zachodniej Syberii w 1920 roku, a także ówczesnych, często okrutnych, sowieckich represji stosowanych wo- bec powstańców oraz ludności, głównie wiejskiej, znajdującej się na obszarach ogarniętych ruchem powstańczym24. Natomiast drugi tom Syberyjskiej Wandei25, w którym zamieszczono 871 dokumentów archiwalnych oraz cztery załączniki, dotyczy okresu kulminacji antysowieckiego powstania w zachodniej Syberii, czyli wy- darzeń z 1921 roku. Skomponowany został chronologicznie. Pierwszy rozdział, zatytułowany Polityka i praktyka „komunizmu wojennego”, zawiera dokumenty z okresu od lipca 1920 roku do lutego 1921 roku. Ich dokładna analiza pozwala na pełniejsze zrozumienie rzeczywistych okoliczności i przyczyn wybuchu tego powstania. Kolejne trzy rozdziały: Początek walki, Główne bitwy oraz Arier- gardowe boje, które dotyczą odpowiednio okresów od 31 stycznia do 13 lutego, od 14 lutego do 23 marca i od 24 marca do końca czerwca 1921 roku, stanowią swoiste jądro tego tomu. Zawierają one bowiem dokumenty dotyczące poszczególnych etapów oraz głównych kierun- ków i obszarów walki pomiędzy powstańcami a siłami wojskowymi i porządkowymi podległymi władzom sowieckim. Kolejny, piąty rozdział pod wiele mówiącym tytułem Długa agonia dotyczy okresu czasu od końca czerwca do końca grudnia 1921 roku, czyli etapu likwidacji w zachodniej Syberii ostatnich ognisk antyso- wieckiego powstania. Bardzo ciekawe i jednocześnie tragiczne w swej wymowie doku- menty znalazły się także w szóstym rozdziale, który zatytułowano Nie zapomniano: niczego i nikogo. Dotyczy on bowiem represji władz sowieckich wobec byłych powstańców, które miały miejsce w latach

24 Szerzej zob. także: С.П. Мельгунов, Красный террор в России 1918–1923, Москва 2008 (pierwsze wydanie miało miejsce w Berlinie w 1924 r.); R. Pipes, Rosja bolszewików, Warszawa 2005; С.С. Балмасов, Красный террор на востоке Росcии в 1918–1922 гг., Москва 2006. 25 Сибирская Вандея. Том второй 1920–1921…. 170 Aleksander Smoliński

1922–1937. Tym samym otrzymał on charakter swoistego zakończe- nia tego dwutomowego cyklu poświęconego Syberyjskiej Wandei z lat 1919–1921. W aneksach opublikowane zostały natomiast dokumenty o charak- terze analitycznym, które tworzą uogólniony obraz wybuchu, rozwoju oraz upadku omawianego tutaj ruchu powstańczego, jednak taki, jak swego czasu kwestie te widziały oraz oceniały i interpretowały zwycię- skie władze sowieckie, głównie wojskowe oraz czekistowskie. Poza tym w skład tomu wszedł również spis zawartych w nim doku- mentów oraz załączników. Dzięki temu historycy zajmujący się wojną domową w Rosji otrzy- mali bardzo ważną oraz wartościową publikację źródeł dotyczących tej niezwykle złożonej i nadal niedostatecznie przebadanej, także we współczesnej Rosji, problematyki, głównie zaś, co jest oczywiste, w odniesieniu do wydarzeń, do których doszło w zachodniej Syberii w 1920 i 1921 roku. Nie należy też zapomiać, że stanowiły one także praktyczny kres historii dawnego Syberyjskiego Wojska Kozackiego, które wcześniej stanowiło istotny czynnik militarny i społeczny impe- rium Romanowów26. Kolejną publikacją z prezentowanej tutaj serii jest również dwuto- mowe wydawnictwo dotyczące tzw. sprawy generała piechoty Ławra Gieorgijewicza Korniłowa, jednego z bohaterów późniejszej rosyjskiej wojny domowej i jednocześnie jednego z najważniejszych twórców an- tybolszewickiego oraz antysowieckiego oporu27. Na wstępie zauważyć

26 Szerzej na ten temat zob. choćby: В.А. Шумляков, Гибель Сибирского Каза- чьего Войска 1920–1922, Москва 2004. Ponadto zob. także: О.В. Агафонов, Каза- чьи войска Российской Империи. Пантеон отечественной славы, Москва 1995; A. Smoliński, Organizacja kawalerii kozackiej imperium rosyjskiego w przededniu wy- buchu I wojny światowej, w: Od armii komputowej do narodowej III. Problemy organi- zacyjne sił zbrojnych od XVI do XX wieku, praca zbior. pod red. J. Centka, M. Krotofila, Toruń 2009; tenże, Organizacja kawalerii i artylerii konnej gwardii oraz liniowej, ko- zackiej i ochotniczej armii Imperium Rosyjskiego w przededniu oraz w trakcie I wojny światowej, w: Do szarży marsz, marsz... Studia z dziejów kawalerii, t. 1, praca zbior. pod red. A. Smolińskiego, Toruń 2010. 27 Дело генерала Л. Г. Корнилова. Материалы Чрезвычайной комиссии по рас- следованию дела о бывшем Верховном Главнокомандующем генерале Л.Г. Кор- нилове и его соучастниках. Август 1917 г. – июнь 1918 г. В 2-х томах, т. 1: Чрезвычайная комиссия по расследованию дела о бывшем Верховном Главнокои- Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 171 jednak należy, iż prezentowane w tej publikacji dokumenty w sposób bezpośredni nie dotyczą problematyki rosyjskiej wojny domowej, gdyż opisują jedno z wydarzeń związanych z najważniejszymi skutkami re- wolucji lutowej z 1917 roku, czyli z działalnością wyłonionego po jej zwycięstwie Rządu Tymczasowego. Jednak jeżeli uwzględni się dal- sze konsekwencje „sprawy Korniłowa”, czyli przejęcie władzy w Rosji przez bolszewików i różnorodne sowiety, których polityka i praktyczna działalność ostatecznie doprowadziła do wybuchu w tym kraju woj- ny domowej, wówczas widać istotny, choć przyznać trzeba, że jedynie pośredni, związek pomiędzy tymi faktami. W sposób szczególny jest on widoczny w odniesieniu do osobistej historii życia generała Ław- ra Korniłowa i jego udziału w tych wydarzeniach, które zakończyła śmierć na polu walki w marcu 1918 r.28 Tom pierwszy otwiera obszerny wstęp, stanowiący bardzo pożytecz- ne wprowadzenie do podejmowanej w nim tematyki. Omówiono w nim bowiem udział uwielbianego w tym czasie powszechnie zarówno przez żołnierzy, jak i przez oficerów generała pełniącego wówczas funkcję Wodza Naczelnego (Верховный Главнокомандующий) armii rosyj- skiej, w nie do końca jednoznacznej próbie obalenia Rządu Tymcza- sowego, do której doszło późnym latem 1918 roku. Pokazane zostały również złożone źródła tego konfliktu oraz różne cele, które przyświe- cały wtenczas generałowi, a także wydarzenia i działania polityczne, jakie ostatecznie doprowadziły do jego niepowodzenia i klęski oraz w konsekwencji do powołania przez rząd Nadzwyczajnej Komisji dla Rozpatrzenia Sprawy Byłego Wodza Naczelnego Generała Ł.G. Kor- niłowa i jego Wspólników. Warto też zauważyć, iż — jak to już wspo-

андующем генерале Л.Г. Корнилове и его соучастниках. Август 1917 г. – июнь 1918 г. Составители К.Г. Ляшенко, В.М. Хрусталев (серия: Россия. XX век. До- кументы, под общей редакцей А. Н. Яковлева), Москва 2003, ss. 566. Ponadto zob. także: Г.З. Иоффе, „Белое дело” Генерал Корнилов, Москва 1989; Г.М. Катков, Дело Корнилова, Москва 2002. 28 Obszerniej zob. choćby: С.В. Волков, Энциклопедия гражданской войны, Санкт - Петербург–Москва 2002, s. 263; Н.Н. Рутыч, Биографический справочник высших чинов Добровольческой армии и Вооружённых Сил Юга России. Мате- риалы к истории Белого движения, Москва 2002, s. 155–158. Ponadto zob. także: Первый кубанский („Ледяной”) поход, составление, научная редакция, предисло- вие и комментарии С.В. Волков, Москва 2001. 172 Aleksander Smoliński minano — prawidłowa interpretacja ówczesnych wydarzeń pozwala łatwiej zrozumieć późniejsze sukcesy bolszewików, a także przyczyny wojny domowej w Rosji, w tym po części również źródła ostatecznej klęski „białych”29. Poza tym autorka wstępu O. Iwancowa dokonała również analizy dotychczasowego dorobku rosyjskojęzycznej historiografii, zarów- no sowieckiej, jak i tej, która powstała na emigracji, a dotyczyła tzw. sprawy Korniłowa. Słusznie także zauważyła, iż prawidłowa i rzetelna interpretacja ówczesnych wydarzeń oraz dokumentów powstałych jako efekt prac Nadzwyczajnej Komisji ma niezwykle istotne znaczenie dla należytego zrozumienia politycznej historii Rosji i ZSRS w XX wieku. Było to bowiem jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszych po- litycznych dziejach narodu rosyjskiego. Z tego też powodu badaczka omówiła działalność Komisji oraz jej polityczne efekty. W pierwszym tomie opublikowanych zostało 88 naukowo opra- cowanych dokumentów archiwalnych pozostałych po Nadzwyczajnej Komisji dla Rozpatrzenia Sprawy Byłego Wodza Naczelnego Generała Ł.G. Korniłowa i jego Wspólników, które obecnie znajdują się w za- sobie moskiewskiego Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej. Zbiór ten został uzupełniony wspomnieniami dwóch świadków tych wydarzeń oraz prac Komisji. W sumie więc w tomie tym zawarto 90 bardzo istotnych źródeł. Całość tych materiałów podzielona została na dwie części zatytuło- wane: Nadzwyczajna Komisja: między społeczeństwem a władzą oraz Świadectwa uczestników dotyczące działalności Nadzwyczajnej Ko- misji. Poza tym pierwsza z nich podzielona została na chronologiczne rozdziały, mianowicie: Utworzenie Nadzwyczajnej Komisji… a Rząd Tymczasowy, Nadzwyczajna Komisja, społeczeństwo, armia, Nadzwy- czajna Komisja, prasa, osoby prywatne, Nadzwyczajna Komisja a wła- dza sowiecka oraz Efekty prac Nadzwyczajnej Komisji. Poza dokumentami będącymi bezpośrednim efektem działalności tej Komisji w tomie tym znalazły się również materiały wykorzystywa-

29 Szerzej zob. choćby: А.Ф. Керенский, Прелюдия к большевизму, Москва 2006; tenże, Дневник политика. Революция началась! Издалёка. Дело Корнилова, Москва 2007; С.П. Мельгунов, Как большевики захватили власть. Октябрьский переворот 1917 года, Москва 2007. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 173 ne w toku jej prac. Są to różnorodne dokumenty licznych wojskowych i społecznych organizacji, które popierały działania generała Ławra Korniłowa, a więc ustawy, protokoły posiedzeń oraz odezwy i tym po- dobne akta. Oprócz tego wydawnictwo, o czym już wspominano, zaopatrzone zostało w odpowiedni aparat naukowy, mianowicie w liczne i warto- ściowe przypisy, a także w komentarze dotyczące osób występujących w przytoczonych w nim dokumentach oraz w indeks osób, kronikę wy- darzeń i w wykaz zamieszczonych w tomie dokumentów. Nie mniej obszerny i wartościowy jest drugi tom tego wydawnic- twa30. W jego skład weszły bowiem zeznania i protokoły przesłuchań świadków oraz obwinionych, w tym także najważniejszych aktorów tego dramatu, którzy w okresie pomiędzy 27 sierpnia a 6 listopada 1917 roku zeznawali w Mohylowie przed Nadzwyczajną Komisją dla Rozpatrzenia Sprawy Byłego Wodza Naczelnego Generała Ł.G. Korni- łowa i jego Wspólników. W efekcie tego, jak we wstępie do tego tomu napisała O. Iwancowa, można prześledzić cały złożony proces śledczy związany z tą sprawą i działalnością Komisji. W toku jej prac przesłu- chano bowiem aż 350 osób i sporządzono 406 protokołów przesłuchań. Poza tym dysponowała ona także materiałami sądowymi ze wstępnych dochodzeń przeprowadzonych przez sądy okręgowe w Piotrogrodzie i Moskwie. Nie bez znaczenia była także działalność śledcza różnych „komitetów obrony rewolucji”, rad delegatów robotniczych, żołnier- skich i chłopskich oraz rad delegatów żołnierskich, które funkcjono- wały wówczas w armii rosyjskiej oraz w terenie. Poza tym w armii po- wstawały wówczas także różnorodne związane z tymi wydarzeniami komisje śledcze. Ostatecznie jednak zdecydowana większość powsta- łych w toku ich prac akt trafiła do archiwum Nadzwyczajnej Komisji,

30 Дело генерала Л.Г. Корнилова. Материалы Чрезвычайной комиссии по рас- следованию дела о бывшем Верховном Главнокомандующем генерале Л.Г. Кор- нилове и его соучастниках. Август 1917 г. – июнь 1918 г. В 2-х томах. Том 2. Показания и протоколы допросов свидетелей и обвиняемых. 27 августа – 6 ноя- бря 1917 г., составители О.К. Иванцова, М.В. Тихонова, В. М. Хрусталев (серия: Россия. XX век. Документы, под общей редакцей А.Н. Яковлева), Москва 2003, ss. 590. 174 Aleksander Smoliński na skutek czego od końca września 1917 roku stała się jedynym orga- nem uprawnionym do prowadzenia śledztwa w tej sprawie. Omawiany tutaj tom, w którym zamieszczono 123 dokumenty, rów- nież powstał w oparciu o akta pozostałe po Nadzwyczajnej Komisji dla Rozpatrzenia Sprawy Byłego Wodza Naczelnego Generała Ł.G. Kor- niłowa i jego Wspólników, które przechowywane są obecnie w Mo- skwie w Państwowym Archiwum Federacji Rosyjskiej. Przygotowano go w podobny sposób jak tom pierwszy. Całość zebranego w nim materiału podzielona została na cztery rozdziały zatytułowane zgodnie z nazwami najważniejszych instytucji, które prowadziły śledztwo w „sprawie Korniłowa”. Są to: Nadzwyczaj- na Komisja dla Rozpatrzenia Sprawy Byłego Wodza Naczelnego Gene- rała Ł.G. Korniłowa i jego Wspólników, Piotrogrodzki Sąd Okręgowy, Moskiewski Sąd Okręgowy oraz Wojskowe komisje śledcze. Komisje śledcze rad delegatów robotniczych, żołnierskich i chłopskich. Ten ostatni dodatkowo został rozbity na trzy podrozdziały zatytułowane: Nadzwyczajna Komisja Śledcza w Sprawie Dotyczącej Uczestników Spisku Generała Korniłowa na Obszarze Frontu Północnego, Zezna- nia oficerów sztabowych o odkomenderowaniu ich do Kwatery Głównej w celu szkolenia w zakresie minomiotów i bombomiotów oraz Komisje śledcze rad. Podobnie jak w tomie pierwszym, także w tym tomie zamieszczono liczne przypisy, indeks osobowy oraz spis zamieszczonych w nim do- kumentów. W efekcie tych zabiegów badacze otrzymali wartościowy zbiór źró- deł, dzięki którym powstała swoista panorama „sprawy Korniłowa”, da- jąca możliwości obiektywnego opisu tych wydarzeń oraz rzetelnej oce- ny złożonych zjawisk politycznych, jakie im wówczas towarzyszyły. Kolejna istotna publikacja, zatytułowana: Za Sowiety bez komuni- stów, dotyczy wspominanego już wcześniej antysowieckiego powsta- nia chłopskiego, które w 1921 roku wybuchło w guberni tiumeńskiej31. Tom ten powstał jako efekt współpracy Instytutu Historii Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk (Институт Истории Сибирского

31 За Советы без коммунистов. Крестьянское восстание в Тюменской губер- нии 1921. Сборник документов, составитель В.И. Шишкин, Новосибирск 2000, s. 738. Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 175

Отделения Российской Академии Наук), Rosyjskiej Federalnej Służ- by Archiwalnej (Федеральная Архивная Служба России) oraz Pań- stwowego Archiwum Obłasti Tiumeńskiej (Государственный Архив Тюменской Области) i Tiumeńskiego Obłastnego Centrum Dokumen- tacji Historii Najnowszej (Тюменский Областный Центр Документа- ции Новейшей Истории). Tom otwiera obszerny wstęp, w którym znalazło się krytyczne omó- wienie dorobku historiografii okresu sowieckiego oraz współczesnej historiografii rosyjskiej w zakresie tematyki dotyczącej rosyjskiej woj- ny domowej, głównie zaś sygnalizowanego już wcześniej powstania w Zachodniej Syberii z 1921 roku. Poza tym przedstawione zostały także ekonomiczne, społeczne i polityczne przyczyny jego wybuchu, które przede wszystkim związane były ze stosowaną wtenczas przez Sowiety polityką „wojennego komunizmu”. Oprócz tego autor wstępu W.I. Szyszkin poruszył też pewne kwestie związane z zasięgiem oraz przebiegiem tego ruchu. Prezentowane w tym tomie dokumenty pochodzą z trzech central- nych archiwów moskiewskich, mianowicie z Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej, z Rosyjskiego Państwowego Archiwum Ekono- miki i z Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego oraz z aż jedenastu archiwów prowincjonalnych z terenu Uralu i Zachodniej Sy- berii, jak choćby z Jekatierynburga, Kurganu, Nowosybirska, Omska oraz Tiumenia i Czelabińska. Poza tym wykorzystano także akta znaj- dujące się w archiwach Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji. Podstawowa część włączonych w skład tego tomu 530 dokumentów dotyczy polityki Sowietów na Zachodniej Syberii oraz na obszarach położonych za Uralem, a także sytuacji politycznej i ekonomicznej na tych terenach. Poza tym kolejnym ważnym wątkiem jest działal- ność zarówno lokalnych, jak i centralnych władz sowieckich związana ze zwalczaniem ruchu powstańczego. Równie istotne są też dokumenty dotyczące sytuacji wojskowej na obszarach ogarniętych powstaniem. Znacznie mniej jest natomiast dokumentów, które zostały wytworzo- ne przez organizacje powstańcze. Całość uzupełniają trzy załączniki zawierające materiał analityczny przygotowany przez ówczesne lokal- ne organy władzy sowieckiej. Dzięki temu omawiany tutaj tom źródeł może stanowić cenne uzupełnienie opisanej wcześniej dwutomowej 176 Aleksander Smoliński publikacji, mianowicie Syberyjskiej Wandei. Zauważyć jednak należy, iż pewna część dokumentów oraz wątków w obydwu tych wydawnic- twach powtarza się. Cały tom podzielony został na chronologiczne rozdziały. Pierwszy z nich, zatytułowany Dzień codzienny „komunizmu wojennego”, do- tyczy czasu od 3 września 1920 roku do 31 stycznia 1921 roku i ma charakter wprowadzenia. Jego treść pozwala na poznanie konkretnych przyczyn wybuchu powstania w guberni tiumeńskiej oraz w całej Za- chodniej Syberii. Trzy kolejne rozdziały, mianowicie: Początek walki, Główne walki oraz Ariergardowe boje, obejmują odpowiednio okresy od 31 stycznia do 14 lutego oraz od 14 lutego do 23 marca i od 24 marca do 1 lipca 1921 roku. Stanowią one jednocześnie najistotniejszą część tej publikacji, gdyż przedstawiają główne etapy walki powstańców z bolszewikami oraz z Sowietami. Natomiast rozdział piąty — Ago- nia — zawiera dokumenty z okresu od 1 lipca 1921 roku do początków stycznia 1922 roku, kiedy to władzom sowieckim udało się spacyfiko- wać ruch powstańczy. Wszystkie prezentowane w tym tomie dokumenty zostały naukowo opracowane. Stąd też zaopatrzono go także w liczne przypisy, które ułatwiają zrozumienie zawartych w nim tekstów źródłowych. Ponadto w publikacji tej znalazł się również poszerzony indeks osób, w któ- rym poza danymi personalnymi zamieszczono także cały szereg innych informacji, głównie dotyczących pełnionych funkcji lub stanowisk zajmowanych przez poszczególne występujące w dokumentach oso- by. Brak jest natomiast, co jest regułą w wydawnictwach tego typu, wykazu dokumentów. W pewien sposób utrudnia to korzystanie z tej publikacji. Mimo to historycy, zarówno badacze rosyjskiej wojny domowej, jak i badacze dziejów sowieckiej wsi oraz przebiegu „chłopskiej rewolu- cji” w Rosji, otrzymali cenne wydawnictwo źródłowe. Wprowadziło ono bowiem do obiegu naukowego cały szereg nieznanych dotychczas lub prawie nieznanych źródeł historycznych. Ostatnią publikacją tego rodzaju jest bardzo ciekawy i wartościo- wy oraz obszerny zbiór dokumentów dotyczących pogromów Żydów, do których podczas rosyjskiej wojny domowej z lat 1918–1922 doszło Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 177 w europejskiej części Rosji oraz na Ukrainie i na Białorusi32. Praca ta została przygotowana do druku oraz wydana przez pracowników dwóch instytucji moskiewskich, mianowicie Instytutu Badań nad Sło- wiańszczyzną Rosyjskiej Akademii Nauk (Институт Словяноведения Российской Академии Наук) oraz Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej. Tom poprzedza bardzo obszerny i ciekawy wstęp autorstwa L.B. Mi- lakowej, dotyczący kwestii pogromów ludności żydowskiej, do których dochodziło na obszarze zachodniej części byłego imperium Romano- wów w latach wojny domowej. Autorka podkreśliła w nim związki zachodzące pomiędzy rozmieszczeniem ludności żydowskiej w daw- nej Rosji a częstotliwością i zakresem pogromów oraz innych form przemocy etnicznej wobec Żydów. Słusznie zauważyła też masowość i powszechność zjawisk tego typu, gdyż dopuszczały się ich wówczas formacje wszystkich stron tego krwawego konfliktu — zarówno „bia- li”, jak i „czerwoni”33. Poza tym Milakowa dokonała również obszernej i krytycznej ana- lizy dotychczasowej literatury poświęconej tym kwestiom, a więc tej, która powstała w okresie sowieckim, oraz współczesnej, a także rosyj- skiej tworzonej na emigracji i obcojęzycznej. Jednocześnie omówiła też metody oraz organizacje, przy pomocy których po zakończeniu ro- syjskiej wojny domowej gromadzono i utrwalano informacje o pogro- mach dokonanych w latach 1918–1922 na ludności żydowskiej. Omawiany tutaj oryginalny tom źródeł jest tematyczną publikacją naukową, którą tworzą 364 różnorodne dokumenty archiwalne. Uka- zują one wszystkie naistotniejsze aspekty przemocy etnicznej, jaką podczas rosyjskiej wojny domowej były pogromy Żydów, do których dochodziło na zachodnich obszarach dawnej Rosji oraz na Ukrainie

32 Книга погромов. Погромы на Украине, в Белоруссии и европейской части России в период Гражданской войны 1918–1922 гг. Сборник документов, соста- вители И.А. Зюзина, Л.Б. Милякова, Е.С. Розенблат, Е.Э. Еленская, Москва 2008, ss. 995. 33 Szerzej choćby: И.И. Штиф, Погромы на Украине, Берлин 1922; tenże, До- бровольцы и еврейские погромы, w: Революция и гражданская война в описаниях белогвардейцев. Деникин, Лукомский, Раковский, Скобцов, Оболенский, Валенти- нов, Горн и др., составил С.А. Алексеев, Москва 1991; V. Serhiychuk, Symon Petlu- ra and the Jewry, Kyiv 2000. 178 Aleksander Smoliński i na Białorusi. Ponadto w skład tomu weszły też pewne dokumenty po- kazujące żydowską samoobronę oraz pomoc, jaką ofiarom pogromów udzielały wówczas różne organizacje — przede wszystkim żydowskie. W głównej mierze są to bardzo obszerne i drobiazgowe zeznania bądź relacje ofiar oraz świadków tych wydarzeń, a także różnego rodzaju materiały wytworzone przez oficjalne władze, głównie sowieckie, mia- nowicie odezwy i dekrety oraz postanowienia i zarządzenia. Praktycznie wszystkie dokumenty, które znalazły się w tej publikacji, pochodzą z zasobu moskiewskiego Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej. Jedynie dwa z nich odnaleziono w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społeczno - Politycznej — również w Moskwie. Są one efektem działalności różnych żydowskich organizacji społecznych oraz sowieckich organów władzy, w tym także funkcjonujących w ich ramach komitetów żydowskich itd. Większość została obecnie opubli- kowana po raz pierwszy, przy czym znaczna ich część pochodzi z ze- społów, które zostały odtajnione i udostępnione historykom dopiero po 1991 roku. Całość źródeł została podzielona na trzy rozdziały, zgodnie z zasadą pertynencji terytorialnej. Tak więc pierwszy z nich, zatytułowany Ukra- ina, zawiera dokumenty dotyczące położenia ludności żydowskiej oraz pogromów na Ukrainie w latach 1918–1922 — zarówno tych wielkich, jak i małych. Podobny charakter mają także pozostałe dwa rozdziały, mianowicie: Białoruś i Europejska część Rosji. Poza tym publikacja ta posiada również odpowiedni aparat nauko- wy w postaci niekiedy nawet bardzo obszernych oraz rozbudowanych przypisów i komentarzy, a także indeksy osobowy i geograficzny. Nie zabrakło też spisu wszystkich zawartych w tomie dokumentów. W efekcie tego powstał bardzo wartościowy oraz istotny dla dal- szych badań dotyczących przebiegu krwawej i okrutnej wojny domowej w Rosji w latach 1918–1922 tom źródeł. Ze względu na prezentowaną problematykę oraz z uwagi na znaczenie zawartych w nim danych na pewno znajdzie on też swoje stałe miejsce w warsztacie historyków za- równo rosyjskojęzycznych, jak i innych, w tym także polskich, którzy zajmują się tą problematyką34.

34 Zob. choćby: A. Smoliński, Rozboje, rabunki i pogromy Żydów przez 1 Armię Konną na południu Rosji oraz na Ukrainie i w Polsce w 1920 roku, WRH, t. 6, 2009; Najnowsze rosyjskojęzyczne publikacje źródeł dotyczących wojny domowej… 179

*** Z krótkiego, siłą rzeczy, omówienia wybranych rosyjskojęzycznych pu- blikacji źródłowych dotyczących szeroko pojętej rosyjskiej wojny do- mowej z lat 1918–1922 wynika, iż współczesna historiografia rosyjska ma już w swoim dorobku cały szereg bardzo znaczących i istotnych dla badaczy wydawnictw o tym charakterze. Na ich podstawie możliwe jest też prowadzenie istotnych oraz rzetelnych i wartościowych badań hi- storycznych, a po części również socjologicznych. Jednak należy tak- że odnotować, iż zdecydowana ich większość, zgodnie z popieranymi niegdyś przez władze oficjalnymi programami badawczymi, dotyczy antysowieckich ruchów powstańczych z tego okresu, przede wszystkim zaś tych, które można zakwalifikować jako element „rewolucji chłop- skiej”, mającej istotny wpływ na przebieg wojny domowej w Rosji oraz na kształt państwa sowieckiego po jej zakończeniu i ostatecznym zwy- cięstwie bolszewików nad „białymi”. Tak więc znaczenie wydawnictw tego typu dla dalszego rozwoju badań nad najnowszymi dziejami Rosji i narodu rosyjskiego jest trudne do przecenienia. Poza tym nie należy też zapominać, iż stanowią one i nadal będą stanowić istotną pomoc w ba- daniach prowadzonych poza granicami Rosji, jak choćby w Polsce.

tenże, Rozboje, rabunki i pogromy ludności żydowskiej dokonane przez „Konarmię” Budionnego na Ukrainie w kwietniu i maju oraz we wrześniu i październiku 1920 r., SH, t. 54, 2011, z. 3–4, s. 215–216.

Hubert Łaszkiewicz Instytut Historii Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

KOLEJNE PONOWOCZESNOŚCI A UDOSTĘPNIANIE ŹRÓDEŁ. CZY ZMIANY W REFLEKSJI METODOLOGICZNEJ HISTORII WPŁYWAJĄ NA WARSZTAT EDYTORSKI (I CZY W OGÓLE POWINNY)?

Czym innym jest krytyka ideowa książki napisanej we współczesnym i dostępnym krytykowi języku, a czym innym odczytanie hetyckiego traktatu na temat hodowli koni bojowych. O ile w pierwszym wypadku sama forma przekazu — przyznajmy, że pozornie tylko — nie stanowi problemu, o tyle w drugim przypadku problemem jest samo odczytanie i zrozumienie przekazu. Tak więc wydawcy źródeł, a zatem przedsta- wiciele „historiografii klasycznej”, „tradycyjnej”, „pozytywistycznej” mają w swoich rękach broń, którą trudno odeprzeć: bez znajomości warsztatu nauk pomocniczych, filologicznego i erudycyjnego nie spo- sób odczytać przekazów (nie tylko językowych zresztą) z odległej prze- szłości. Wydawca źródeł powinien przecież posiąść wiele umiejętności, które są umiejętnościami rzemieślniczymi, a więc ich opanowanie wy- maga długiego terminowania i szacunku dla mistrzów, którzy nas po- przedzali. W swoim wyposażeniu intelektualnym wydawca mieści więc dorobek bardzo wielu pokoleń mistrzów i nie będzie wobec tego skłon- ny odrzucać lekcji tekstu zaproponowanej nawet dwieście czy czterysta lat temu, nawet jeżeli jego tak odległy w czasie mistrz okazał taką czy inną słabość interpretacyjną. Spór, którego podstawy w wielkim uprosz- czeniu opisuję, oddzielić ma historiografię klasyczną od nieklasycznej, nowoczesną od ponowoczesnej, pozytywistyczną od niekonwencjonal- nej. Tymczasem spór ten jest nie do końca rzetelnie wyeksplikowany. 182 Hubert Łaszkiewicz

Celu tego tekstu nie stanowi jednak ani jego zakończenie, ani też roz- strzygnięcie. Zadanie jest o wiele skromniejsze i bardziej pragmatycz- ne. Chodzi o prześledzenie, w jaki sposób przemiany w refleksji me- tahistorycznej ostatnich około czterdziestu lat mogą (i czy powinny?) wpływać na żmudną praktykę wydawania źródeł historycznych, a mó- wiąc szerzej — świadectw przeszłości, które służą następnie wszystkim tym, którzy się nimi interesują1. Podkreślam to ostatnie stwierdzenie, ponieważ sztuka edytorska nie ogranicza się tylko do warsztatu histo- ryka. Obejmuje także warsztat historyka literatury, historyka filozofii, historyka sztuki, antropologa kultury i wielu jeszcze innych dziedzin korzystających ze świadectw zapisanych w przeszłości, które dopiero kompetentny wydawca może ustalić i przyswoić dzisiejszym czytelni- kom. Wydawca w takiej roli występuje jako osoba stojąca pomiędzy światami (przeszłości i teraźniejszości), która zapewnia pomiędzy nimi komunikację i nieodłączne od niej zrozumienie. 1. Zmiany w refleksji metodologicznej dotyczące tego, jak pisać i jak rozumieć twórczość dotyczącą historii Cechą najbardziej charakterystyczną kolejnych fal refleksji na temat hi- storii jako nauki (i jej rezultatów, a więc prac historycznych) jest przede wszystkim podważenie prostej relacji pomiędzy poznawaną przeszło- ścią a jej opisem2. Pomiędzy przeszłością, do której mamy dostęp po-

1 Są to przecież bardzo różne opracowania. Np.: K. Buchowski, Panowie i żmo- gusy. Stosunki polsko - litewskie w międzywojennych karykaturach, Białystok 2004; Katałog pocztowych marok SSSR 1918–1969, Moskwa 1970; Klucz do raju. Księga Tatarów litewsko- polskich z XVIII wieku, przekład i oprac. H. Jankowskiego i Cz. Ła- picza, Warszawa 2000; ks. A. Tronina, Etymologia i pochodzenie hebrajskiego rdzenia „’mn”, w: Materiały pomocnicze do wykładów z biblistyki, t. 5, praca zbiorowa pod red. ks. L. Stachowiaka, R. Rubinkiewicza, Lublin 1982, s. 27–48, gdzie en passant przypomniano prawdę ogólną, iż sens słowa nie jest odczytywany za pomocą etymolo- gii, ale kontekstów, w których słowo występuje. Sens ten może się zmieniać w czasie historii. 2 Literatura na temat nowych kierunków historiografii jest ogromna. Tu poda- ję ją tylko w wyborze, który nie rości sobie prawa do kompletności, ale jedynie do reprezentatywności typologicznej: E. Domańska, Historia egzystencjalna. Krytyczne studium narratywizmu i humanistyki zaangażowanej, Warszawa 2012; taż, Mikrohi- storie: spotkania w międzyświatach, wyd. 2, Poznań 2005; W. Wrzosek, Historia — kultura — metafora. Powstanie nieklasycznej historiografii, wyd. 2, Wrocław 2010; D. Kelly, Badanie przeszłości od Herdera do Huizingi, tłum. J. Dobrowolski, Warszawa Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 183 przez źródła - świadectwa, a opowiadaniem o niej przez historyka nie ma prostego (izometrycznego) odwzorowania, które zapewnia, że to, co tworzymy jako opracowanie historyczne, jest „pełną reprezentacją” przeszłości. Przedmiotem dyskusji stała się wobec tego w ponowocze- snej refleksji metahistorycznej nie tyle prawdziwość opisu, ile sam sta- tus ontologiczny i poznawczy opracowania historycznego. W ten spo- sób relacja pomiędzy przeszłością i prawdziwym jej opowiedzeniem ustąpiła dyskusji, czym jest opowiadanie o historii. Autonomiczność opowiadania o historii wobec przeszłości, którą chciałoby się opowia- dać, otwiera pole do dyskusji na temat filozoficznego i ideologicznego (uświadomionego lub nie; intencjonalnego czy też nie) zorientowania dzieła historycznego. Jednak byłoby poważnym uproszczeniem redu- kowanie refleksji metahistorycznej jedynie do jej kierunku narratolo- gicznego. Drugim zagadnieniem, które stawia współczesna metahisto- ria, jest zwrot w stronę refleksji ideowej i ideologicznej, zwrot w stronę dekonstruowania zastanego świata i jego aksjologii, aby wydobyć to, co ukryte, pomniejszone, zdominowane, w sposób celowy usunięte poza pole obserwacji historyka. Temu przekonaniu towarzyszy także reflek- sja etyczna proponująca nowe spojrzenie na system wartościowania i rozróżniania pomiędzy dobrem i złem, słusznością i niesłusznością, prawomocnością i nieprawomocnością w przeszłości. Ta refleksja jest ściśle powiązana z debatami współczesnymi, ze sporem o zasady ide- owe (ideologiczne?), które powinny rządzić światem współczesnym. Przeszłość i jej interpretacje są nie tylko autonomicznym przedmiotem studiów, ale także częścią procedury legitymizującej nowe propozycje ideowe, ideologiczne, etyczne wreszcie. Duch polemiczny, który często towarzyszy takiej refleksji, czasami odwołuje się do idei walki już nie tylko intelektualnej, ale politycznej o zmianę we współczesnym świecie w związku z wydobytymi z przeszłości dowodami na jego niesprawie-

2010; G.G. Iggers, Historiografia XX wieku. Przegląd kierunków badawczych, tłum. A. Gadzała, Warszawa 2010; Ch. Lorenz, Przekraczanie granic. Eseje z filozofii i teo- rii historiografii, tłum. M. Bobako, R. Dziergwa, posłowie napisał i przygotował do druku K. Brzechczyn, Poznań 2009; G. Agamben, The Kingdom and the Glory. For a Theological Genealogy of Economy and Government (Homo Sacer II, 2), transl. by L. Chiesa with M. Mandarini, Stanford University Press 2011; H. White, Proza history- czna, pod red. E. Domańskiej, przekł. R. Borysławski i in., Kraków 2009. 184 Hubert Łaszkiewicz dliwą, umocowaną w złej filozofii, złej praktyce społecznej, genezę. Trzeci wreszcie nurt, który charakteryzuje współczesną refleksję me- tahistoryczną, to odwołanie się do doświadczeń nauk badających świat żywy i martwy, ale pozaludzki. Nie chodzi tu o świat nie - ludzki, ale te części świata ludzi, nad którymi oni panują, których używają, pożądają, niszczą, ale które nie miały osobowości, prawa do własnej „historii”. Taka zmiana podejścia dotyczy przedmiotów i zwierząt, rzadziej roślin. Spojrzenie na historię np. wielu ras psów, które były selekcjonowane, okaleczane, przekształcane przez swoich hodowców. To oczywiście przykład prosty, ale ten kierunek łączący człowieka ze światem rzeczy oraz życia i tym dwóm światom dający pierwszeństwo przypomina daw- ną historię naturalną (historia naturalis), a więc w sumie nie jest, przy wszystkich odmiennościach, aż tak odległy od świata historii, który znał Isaac Newton czy — całkiem niedawno — Teilhard de Chardin. Trzeba jednak pamiętać, że opisane tutaj nurty historiografii „po- nowoczesnej”, „nieklasycznej” są często bardziej postulatem niż reali- zacją opowieści historycznej. Zarzuty takie stawiane wobec nowych nurtów w historiografii nie są nowe. Powtarzają się od dawna. W 1925 roku Carl Lotus Becker napisał o recenzowanej przez siebie książce: I hope [Professor Barnes — H.Ł.] he will make a stil better use of it by writing a new history instead of writing more articles and book telling us how to write the new history3. To zresztą zarzucają im historycy „tradycyjni” — używam tych sformułowań z powodu pewnego kłopotu, jaki nastręcza orzeczenie, gdzie się zaczyna historyk tradycyjny (klasyczny), a gdzie nieklasycz- ny: nowoczesny, ponowoczesny, etc. W praktyce jest tak, że istniejąca na świecie historiografia rozumiana jako suma produkcji (tekstów, wy- powiedzi ustnych) historyków jest zdominowana liczbowo przez hi- storyków piszących pod auspicjami tradycyjnego warsztatu. Dla nich nadal nowoczesność nosi imię Marca Blocha i jego następców. Innych przedstawicieli refleksji metahistorycznej znają także, ale własne po- stępowanie badawcze i nauczycielskie kształtują w sposób eklektycz- ny. Stosunkowo późne przyswajanie sobie przez polskich historyków

3 C.L. Becker, On Writing History [rec. z H.E. Barnes, The New History and the Social Studies], in: Detachment and the Writing of History. Essays and Letters of Carl L. Becker, ed. by P.L. Snyder, Cornell University Press 1967, s. 40. Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 185 dorobku historii czerpiącej z inspiracji antropologicznych (mam na myśli późną recepcję prac Natalie Zemon Davis, Michela de Certeau, Roberta Darntona, szczęśliwie wcześniejszą Carlo Ginzburga) sprawia, że to, co czytamy w czasopismach, które są poświęcone tej problema- tyce, sprawia wrażenie „listów z niewiadomym opóźnieniem”. Jednak jeżeli odłożyć na bok kwestie recepcji (spóźnionej czy też powolnej) i skupić się tylko na jakościowym, a nie ilościowym mierniku jako- ści współczesnej refleksji metahistorycznej, to warto zadać pytanie czy ma ona znaczenie dla warsztatu wydawców źródeł historycznych. Idąc dalej, należy pytać, czy powinna ona mieć znaczenie, skoro, są- dząc ze wszelkich znaków, ponowoczesność w historiografii powoli przemija, a jej miejsce zajmuje nurt, który można nazwać umiarkowa- nym krytycyzmem z poszanowaniem wartości świadectw przeszłości i uznaniem konieczności ich studiowania. Można tylko dodać, że po- nowoczesna refleksja, jak już wcześniej wspomniałem, niejednorodna i nieredukowalna do monistycznych zjawisk ideologicznych, wzboga- ciła tych, którzy chcieli ją śledzić, w szerszą perspektywę wyobraźni. Zresztą, tak chyba jest zawsze z przełomami historiograficznymi. Po pierwsze, nie obejmują one wszystkich. Po drugie, polegają na krytyce (nie zawsze rzetelnej) przeszłości. Po trzecie, więcej zapowiadają niż spełniają. Po czwarte i ostatnie, zostają zintegrowane w eklektyczny warsztat historyków praktykujących, powiększając ich horyzont wy- obraźni o wiedzę, co można badać, jakimi metodami i jak o tym pisać. 2. Możliwy wpływ „avatarów” ponowoczesnych refleksji metodolo- gicznych na edytorstwo źródeł4 Pytając się o możliwy wpływ „avatarów” ponowoczesnych refleksji metodologicznych na edytorstwo źródeł, należy odpowiedzieć także na pytanie, czy takie spotkanie jest konieczne. Uprzedzając dalszą część rozumowania, odpowiadam, że tak. Wynika z niego na pewno mniejsza naiwność metodologiczna wydawców. A każde poszerzenie horyzontu intelektualnego, powiększenie liczby wątpliwości, które należy roz-

4 Warto jednak pamiętać, że modernizacja warsztatu historycznego nie powinna iść tylko tropem kierunków modnych. Niektóre propozycje poznawcze niedyskutowa- ne w głównym nurcie mogą być także ciekawe i warte rozważenia, zob. M. Walczak, Wgląd i poznanie. Epistemologia Bernarda J.F. Lonergana, Lublin 2012. 186 Hubert Łaszkiewicz strzygnąć, jest dobre dla naszej dyscypliny i dla nas samych. W stopniu większym niż poprzednio możemy sobie uświadomić (choć nie da się tego przedstawić liczbowo) rolę decyzji wydawcy, w jaki sposób bę- dzie oddawał tekst, obiekt w swoim opracowaniu. Nie oznacza to w żadnej mierze powiększania dowolności, ale jedynie większą świa- domość reguł warsztatowych, ich zalet i ograniczeń. Dyskusje na temat intersubiektywności reguł warsztatowych towarzyszą wydawcom od wielu wieków. Prawdziwość zrekonstruowanego zapisu, rzetelność scholiów i komentarzy nie są zagadnieniami, które narodziły się ostat- nio. Towarzyszyły one zapisywaniu poematów Homera i towarzyszą naszej współczesnej praktyce. Reguły warsztatu filologicznego w mniejszym stopniu podlegają ewolucji ze względu na osiągnięcia po- nowoczesnej refleksji metahistorycznej. W większym stopniu są zwią- zane z ewolucją szeroko pojętych nauk o języku. Ale w komentarzu do wydawnictwa źródłowego rola współczesnej refleksji historycznej może być znacząca i bardzo pożyteczna. Ustalenie statusu tekstów w odniesieniu do ich relacji do przeszłości, której są częścią, wydoby- cie z nich ich warstwy ontologicznej i sposobów istnienia pozwala użytkownikom wydań krytycznych na lepsze zrozumienie charakteru źródła historycznego, wszelkiego świadectwa o przeszłości. To, że po- chodzą one z przeszłości, nie powiększa ich wiarygodności w sposób automatyczny i oczywisty. Żadną miarą nie są zdjęciem, które historyk wkleja jako części collage’u do swojej pracy. Jeżeli odrzuci się nie- uprawnione pretensje do wyłączności tej czy innej propozycji uprawia- nia historii, wtedy można budować, oczywiście w sporze i bez ostatecz- nych rozstrzygnięć, powiększającą się płaszczyznę zgody dotyczącą tego, co jest — bez względu na metodę i przedmiot — dobrym dziełem historycznym, a co nim nie jest. Kwestia reguł warsztatu jest oczywi- ście w samym sercu tych działań. Współczesna refleksja metahisto- ryczna może poprzez swoją część krytyczną, dekonstruującą, przyczy- nić się do powiększenia pola zgody co do adekwatności reguł warsztatowych stosowanych przez wydawców źródeł. Może się przy- czynić, co nie znaczy, że będzie możliwe zbudowanie doskonałego i absolutnie niekontestowanego zestawu żelaznych reguł. Tak nigdy nie było i tak się stać nie może. Z tego punktu widzenia doskonalenie się przez wieki, przynajmniej w kręgu europejskim, warsztatu edytorskie- Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 187 go, który dotyczył dwóch wielkich rodzin tekstów (tradycja klasyczna i tradycja biblijna), wskazuje, jak ważna jest stopniowo gromadzona erudycja i uzgadnianie stanowisk z „rzemieślnikami” przeszłości. A przecież wiemy, że i w tych dwóch wielkich obszarach działalności wydawniczej są rewolucje i zerwanie ciągłości interpretacyjnej. Przy stałości reguł warsztatowych mogą także narodzić się różnice w ich sto- sowaniu, a co za tym idzie, w osiąganych rezultatach interpretacyjnych. Pytanie, które towarzyszy każdemu wydawcy, jest takie, czy wydanie ma być doskonałe, czy też użyteczne. Pytanie to stawiam ze względu na ogromny rozrost społeczności naukowej w Polsce i na świecie oraz nie- porównanie większe możliwości wydawnicze niż kiedykolwiek. Roz- rost społeczności naukowej powoduje, że jej spoistość, jeżeli chodzi o wykształcenie i znajomość zasad warsztatowych, jest raczej wątpli- wa. To już nie wyspecjalizowane wydawnictwa naukowe wydają tomy źródeł, ale może to robić każdy, kto je znajdzie i uzyska na to zgodę, choć niejednokrotnie edycja będzie realizowana i bez jej uzyskania. Wystarczy komputer, dostęp do drukarni albo też dostęp do domeny w sieci. Doskonałość wydawnictwa źródłowego bierze się przecież z wykształcenia edytora i tego, że działa w środowisku, które krytycz- nie ocenia jego pracę. Bierze się także z tego, że praca nad wydaniem jest zadaniem mozolnym, które pożera bardzo dużo czasu. Przy za- chwianiu reguł warsztatowych i instytucjonalnych można sobie wy- obrazić wydania, które robi się szybko. Łatwość dostępu zastępować może wtedy jakość. Nikt nie zwraca się do oryginałów drzemiących w archiwach, ale korzysta z wydań, których jakość nie odpowiada, co prawda, wszystkim stawianym przez nas kryteriom, ale osąd krytyczny równoważy łatwość i wygoda dostępności. W jaki sposób na to zagad- nienie może wpłynąć (czy też wpływa) współczesna refleksja metahi- storyczna? Wydaje się, że ten problem nie jest stawiany przez autorki i autorów zajmujących się modernizacją warsztatu historyka. Tymcza- sem użyteczność i doskonałość są zagadnieniami, które dla badań hi- storycznych mają ogromne znaczenie. Przede wszystkim chodzi o czas pracy poświęcony wydaniu i stopień jego erudycyjnego opracowania. Pełne zastosowanie wszystkich procedur warsztatowych wymaga ich znajomości, a to nie jest łatwe, bo to wiedza natury rzemieślniczej wy- magająca wieloletniego terminowania i najlepiej pod okiem doświad- 188 Hubert Łaszkiewicz czonych mistrzów. Następnym problemem jest kwestia selekcji. Publi- kacja całości zachowanego materiału źródłowego (w rozumieniu tylko tekstów) jest możliwa jedynie dla wybranych epok. Jeżeli do materiału źródłowego zaliczymy wszystkie dostępne nam artefakty z przeszłości, wtedy okaże się, że nawet dla epok ubogich w źródła pisane zasób świadectw jest ogromy. Porządek pragmatyczny, skupienie się na szyb- kości wykonania i użyteczności edycji nakazują działać wedle zasta- nych reguł: a więc publikuje się osobno teksty literackie, osobno teksty użytkowe, osobno świadectwa materialne. W ponowoczesnej refleksji nad warsztatem historyka i nad tym, na podstawie czego powinien on odpowiadać na stawiane pytania, wprowadza się coraz szerszy krąg świadectw i w dodatku z postulatem, aby ich analiza była dopiero pod- stawą opowieści interpretującej przeszłość. Póki co takich wydawnictw źródłowych, łączących przeróżne typy materiałów z przeszłości, nie ma. Wszystko pozostaje ciągle w sferze postulatów. Jednak nawet te postulaty mogą spełnić bardzo istotną rolę w inspirowaniu nowego po- dejścia do problemu wydawnictw źródłowych. Współczesne teorie hi- storyczne odwołują się w dużo większym stopniu niż kiedyś do teorii komunikacji. W świetle teorii komunikacji można przecież rozpatrzeć problem adresatów wydawnictw źródłowych i stosować w nich takie kryteria jakości i adekwatności, a także selekcji, jakie będą powiązane z zakładanym adresatem. Zamiast pomnikowych wydań, które uzupeł- niają nobliwy gmach nauki, wydawany będzie szereg publikacji o róż- nym stopniu doskonałości i różnym poziomie opracowania adresowa- nych do różnych odbiorców. W ten sposób rozumowanie i argumentacja staną się częścią komunikacji zorientowanej na jakąś grupę odbiorców. Być może nawet da się to połączyć z działaniami marketingowymi i komercjalizacją wyników badań. Grupa docelowa, a właściwie wy- obrażenie o niej, którą wydawca i jego sponsor sobie założą, będzie w ten sposób modelowała kształt wydawnictwa. Wiedza historyczna, wyobrażenia o historii w ponowoczesnym świecie i w jeszcze bardziej płynnym po - ponowoczesnym świecie będą dostępne w różny sposób dla różnych odbiorców. W sumie zawsze tak było i trudno to przyjmo- wać jako zarzut. Wiedza historyczna była społecznie nacechowana. Jedność narodowej wyobraźni historycznej jest założeniem edukacyj- nym polityk społecznych i edukacyjnych państw w epoce modernizacji. Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 189

Dzisiaj taki pogląd jest nie do utrzymania, chociaż mitologia jedności pokutuje w wypowiedziach i wierze wielu ludzi, w tym także history- ków. Jednakże taki zabieg, choć zgodny z doświadczeniem historycz- nym o społecznym (a przez to różnorodnym) konstruowaniu obrazów przeszłości, zaprzecza wysoko podnoszonemu ideałowi pracy history- ka, w tym wydawcy źródeł, ocenianej nie wedle miary uczestnictwa w procesie komunikacji społecznej, ale wedle niezrelatywizowanej i nieredukowalnej miary absolutnej dotyczącej działalności intelektual- nej. W tych zasadach mieści się bezstronność, cnota rzetelności oraz intersubiektywnej przezroczystości i sprawdzalności zasad. W świetle tych zasad nie ma miejsca na to wszystko, co sprawia, że jakość zasad wydawniczych byłaby sprowadzana do oceny ich użyteczności dla pro- cesu komunikacji społecznej. Tej ostatniej sprawy dotyczy zagadnienie, które choć nienowe, dzisiaj także budzi poważne spory. Chodzi miano- wicie o zasady, które należy stosować, kiedy przygotowuje się komen- tarz do wydawanego źródła. Jak wyznaczyć i gdzie należy wyznaczyć granicę pomiędzy udostępnieniem materiału źródłowego a jego inter- pretacją, odpowiednim podaniem wiadomości, które pozwolą go w spo- sób właściwy zrozumieć. W coraz większym stopniu jesteśmy świado- mi, że materiał, który dziedziczymy po przeszłości, nie jest jej neutralnym odwzorowaniem. Źródło historyczne nie jest lustrem prze- chadzającym się po gościńcach przeszłości, które odbija to, co się zda- rzyło. Jest czymś znacznie bardziej złożonym. W jakim stopniu wy- dawca powinien udostępnić i odkryć tę złożoność. Gdzie są granice pomiędzy udostępnieniem a interpretacją? Jeżeli udostępnienie (wyda- nie) źródła rozumiemy w sposób całościowy, wtedy komentarz do wy- dania rozrosnąć się musi niepomiernie. Jest to oczywiście możliwe, ale z perspektywy czasu włożonego w edycję trudno wykonalne. Reguły warsztatowe edycji źródeł zakładają, że udostępnia się je w taki sposób, aby najpełniej oddać to, czym są. Chodzi zarówno o odmiany tekstu, jeżeli wydajemy rękopisy, których zachowało się bardzo wiele, i na ich podstawie rekonstruujemy wersję pierwotną, autorską, jak również o inne przedmioty, które historyk wzbudza do życia jako źródła histo- ryczne i w ten sposób wprowadza do obiegu dla innych badaczy. Jaki jest jednak jego obowiązek wobec nich. We współczesnej refleksji hi- storycznej obowiązek ten wydaje się być większy niż wcześniej. Z kil- 190 Hubert Łaszkiewicz ku powodów. Pierwszy z nich to wspominana już wielokrotnie grun- towna dekonstrukcja pojęcia źródła jako odwzorowania, jako swoistego zdjęcia przeszłości. Drugi to zwrócenie uwagi na filozoficzne, teolo- giczne, ideologiczne i ideowe nacechowanie każdego elementu, który służy nam do poznania przeszłości. Mając to na uwadze, należałoby przemyśleć na nowo sposób przeprowadzania krytyki wewnętrznej wy- dawanego źródła5. Zagadnienia prawdziwości świadectwa, dobrego poinformowania o opisywanych wydarzeniach, zastąpić musi nieco inaczej poprowadzony komentarz. Znaleźć w nim muszą miejsce takie informacje i analizy, które będą się odwoływały nie tylko do filologii i do zdroworozsądkowej w gruncie rzeczy oceny możliwości zaistnie- nia czegoś lub nie, ale do wielu innych dyscyplin wiedzy, szczególnie z zakresu historii idei, psychologii, a najszerzej rzecz ujmując — do wiedzy o tym, kim jest człowiek lub czym jest omawiany przedmiot. W tym sensie postulaty nowej historii stawiają przed wydawcami więk- sze wyzwania, zapraszając do poszerzenia warsztatu i do stawiania py- tań i dawania odpowiedzi, których kiedyś reguły wydawnicze nie prze- widywały. Wszystko to pozostaje jednak nadal w sferze postulatów. O ile mi wiadomo, nikt z ważnych reprezentantów przełomu ponowo- czesnego w historiografii nie podjął się dzieła wykonania zupełnie no- wej edycji krytycznej zbioru dokumentów, kronik, czy też materiałów ikonograficznych. Sprawa więc jest ciągle otwarta, ale wyzwanie pozo- staje. Pytanie o umiejętności wydawcy i o zakres jego komentarza/in- terpretacji źródła rodzi także szereg innych pytań, dotyczących już we- wnętrznych podziałów społeczności uczonych, swoistej socjologii wiedzy społeczności historyków. Otóż może się zdarzyć tak, że w wy- niku praktykowania badań na różnym poziomie dostępności i znajomo- ści źródeł wykształcą się środowiska historyków „mniej” i „bardziej” sposobnych do samodzielnego zajmowania się tekstami źródłowymi. W dobie łatwej i szybkiej możliwości upowszechnienia swoich prac poprzez ich udostępnianie w formie elektronicznej może dojść do tego, że jakaś część środowiska historycznego będzie „przygotowywała”

5 Niektóre dzieła nabywają charakteru źródeł historycznych po wielu latach. Np. opracowanie historyczne pisane jako tekst z „kluczem”, komentujące pośrednio ostatnie lata II Rzeczpospolitej, dzisiaj może być odczytywane jako część historii poli- tycznej ówczesnej Polski, zob. S. Łoś, Hellada na przełomie, wyd. 2, Lublin 2012. Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 191 wydania, a jakaś inna je „konsumowała”, ale bez pogłębionej wiedzy na temat opracowywanych źródeł. Oczywiście można odpowiedzieć, że tak jest i dzisiaj, ale chodzi o to, że takie zjawisko we współczesnym świecie wąskich specjalizacji może zostać zinstytucjonalizowane we- wnątrz społeczności uczonych. 3. Selekcja materiału przeznaczonego do publikacji i metody pracy Jest oczywiste, że refleksja metodologiczna i innowacyjność w zakre- sie metod analizy nie mogą zmienić wszystkich reguł tradycyjnego warsztatu edytorskiego. W jego ramach zawsze pozostanie rozróżnie- nie pomiędzy materiałami źródłowymi ze względu na budowaną przez stulecia ich typologię. Typ materiału źródłowego determinuje sposób jego opracowania, zasady selekcji i sposób udostępniania. W świetle uwag wypowiedzianych już wcześniej należy stwierdzić, że różne będą zabiegi wydawnicze w zależności od typów tekstów, które staną się przedmiotem opracowania. Wyróżnić można, przede wszystkim jeśli chodzi o epokę nowożytną, następujące typy tekstów źródłowych: 1. Teksty literackie. 2. Teksty narracyjne. 3. Teksty dokumentowe. 4. Operata — materiały masowe, spisy, wpisy do ksiąg, etc. 5. Inne materiały źródłowe: nie można się ograniczać tylko do tek- stów. Wydaje się, że nowa historiografia w najmniejszym stopniu interesu- je się źródłami dokumentowymi i operatami. W największym natomiast tekstami narracyjnymi (literackimi i historycznymi). Być może ten de- ficyt zmieni się w najbliższych latach, co na pewno dostarczy nowych inspiracji do odnowienia studiów społeczno - gospodarczych. Źródła te nie poddają się łatwo pewnym zabiegom interpretacyjnym, ale jest ich bardzo dużo i opisują znacznie szerszy świat społeczny (choć nie tylko ludzi, bo przecież i rzeczy), co sprawia, że mogą być wykorzystane do studiów nad dużo większymi grupami ludzi niż teksty narracyjne (lite- rackie i nieliterackie). 192 Hubert Łaszkiewicz

4. Podsumowanie i postulaty na przyszłość Odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest pozytywna: zmiany metodologiczne wpływają i powinny wpływać na warsztat edytorski. Jednak recepcja tych zmian ma i mieć musi swoje ograniczenia. Nie wszystkie propozycje zmian są do przyjęcia, a te, które przyjąć można, należy zawsze wprowadzać, uwzględniając zastaną i istniejącą dobrą tradycję rzemiosła historycznego. Warsztat współczesnego historyka siłą rzeczy jest eklektyczny. Składają się na ten warsztat bardzo różne nauki. Od dawna należy do przeszłości zdominowanie go przez filolo- gię. Obok niej od lat co najmniej stu towarzyszą historii takie nauki, jak socjologia, psychologia i inne, z których część uprzednio wyłoniła się przecież z historii. W rozwoju ruchu edytorskiego niewątpliwie ważną rolę będą odgry- wały także inne czynniki poza przemianami metodologicznymi. Należą do nich dwa elementy, które należy wyróżnić. Pierwszym z nich jest wykorzystanie współczesnych mediów i technik elektronicznych. Dla wydawnictw źródłowych ich rola jest podwójnie ważna. Z jednej strony chodzi o techniki opracowania mate- riału. Obecnie można to zrobić, wykorzystując dostępność komputerów o mocy i o możliwościach, które historycy nadal wykorzystują w nie- wielkim stopniu. Źródła da się przygotować w formie przetworzonej lub też w formie cyfrowej, jako kopie oryginałów. Ta druga forma bę- dzie przeznaczona raczej dla specjalistów, którzy w ten sposób zyskają dostęp bardziej bezpośredni do materiału źródłowego. Zasady takich edycji wymagają jednak jeszcze dopracowania i ustalenia zakresu opra- cowania krytycznego. Rozpowszechnianie tylko samych kopii mate- riałów źródłowych bez żadnego opracowania i komentarza nie spełnia bowiem norm wydania krytycznego. Drugim zagadnieniem, na które należy zwrócić uwagę, jest sprawa poszerzenia kręgu odbiorców wydań krytycznych materiałów źródło- wych. Powiększenie liczby osób, które będą sięgały po wydawnictwa źródłowe, ma podwójne znaczenie. Z jednej strony jest działaniem, któ- re zmierza do budowania kultury historycznej. Z drugiej strony, a nie można jej lekceważyć, będzie miało wpływ na zdobywanie środków potrzebnych na wydawanie źródeł. Ta działalność wymaga przecież nie tylko kompetencji i czasu, ale także środków finansowych. Ich zdoby- Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 193 wanie poprzez zwiększenie liczby osób zainteresowanych czytaniem/ oglądaniem wydawnictw źródłowych będzie w przyszłości znaczącym czynnikiem wspierającym tę część działalności wydawców. Zwrot w zainteresowaniach szerszej publiczności materiałami źró- dłowymi z przeszłości wiedzie oczywiście poprzez szereg działań, które muszą wykorzystywać w większym niż dotąd stopniu techniki marke- tingowe. Niewątpliwie należy do nich wskazanie, jak refleksja histo- ryczna różni się od wyobrażenia o niej, które jest budowane w czasie edukacji szkolnej, czy nawet uniwersyteckiej. Drogę do tego stanowi odnowienie kręgu tematycznego i odmiennego spojrzenia na materiały źródłowe warte wydania i skomentowania. Źródłem inspiracji w sen- sie tematycznym i metodologicznym jest otaczająca nas codzienność i powszechność. Inspiracje w tej dziedzinie sięgają początków prze- mian, które nazwano później ponowoczesnością. Wystarczy sięgnąć do Mitologii Rolanda Barthes’a6, który tak opisał swoje zamierzenia: U początków mojej refleksji leżało najczęściej uczucie zniecierpliwie- nia wobec „naturalności”, w jaką prasa, sztuka i opinia publiczna ubierają bezustannie rzeczywistość, która mimo że do nas należy, pozo- staje przecież całkowicie historyczna: jednym słowem dręczyło mnie to, że w opisie naszej rzeczywistości cały czas widzę pomieszanie Natury z Historią, i chciałem uchwycić w nienagannym wystroju tego, co oczy- wiste, owo ideologiczne nadużycie, które — moim zdaniem — zostało pod nim ukryte. Postępując tym tropem, można przedstawić przedmio- ty z nieodległej przeszłości, które mogą stanowić materiał źródłowy, i wskazać ich cechy, których — mimo powszechności tych przedmio- tów — nie było kiedyś, a więc i nie są dzisiaj dostrzegane.

6 R. Barthes, Mitologie, przeł. A. Dziadek, wstępem opatrzył K. Kłosiński, War- szawa 2000, s. 27. 194 Hubert Łaszkiewicz

Ilustracja 1. Dwieście pięćdziesiąt rubli z 1917 roku

Pieniądze papierowe należą do najbardziej pospolitych przedmiotów towarzyszących nam w życiu codziennym. Mimo powszechności ich użycia wymowa ideowa znaków graficznych, z których się składają, umyka naszej uwadze. Dopiero wydanie krytyczne, praca interpretacyj- na, wydobywa z nich elementy znaczące, które na co dzień pozostają niezauważalne. W prezentowanym na ilustracji 1. banknocie pod no- minałem oznaczającym wartość banknotu (cyfra 250) ukryty jest znak swastyki. W 1917 roku był to jeszcze uniwersalny znak ognia, pozba- wiony tych straszliwych odniesień, jakich nabrał po II wojnie świato- wej. Innym problemem, który może zainteresować szerszy krąg odbior- ców, jest różnica między dźwiękiem i grafią zapisu tego dźwięku. Każdy wydawca źródeł styka się z tym problemem na co dzień. Wiele z zabie- gów edytorskich dotyczy właśnie uporządkowania kształtu graficznego rękopisu. Nawet i dzisiaj, kiedy ortografia jest ustalona przepisami, na których straży stoją wyspecjalizowane instytucje oraz wieloletnia edu- kacja szkolna, w rękopisach występuje pewna dowolność zapisu. Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 195

Ilustracja 2. Zapis z księgi parafialnej z XVIII wieku. Parafia unicka w Bezwoli. Fot. Ewa Sosnowska

Dzisiaj ta miejscowość nazywa się Zbulitów. Nazwa ma bardzo starą metrykę i wywodzi się od nazwy własnej, imienia Zbylut, którego po- chodzenie sięga w głąb średniowiecza. Prezentowany zapis wskazuje na wahania pisarza, w jaki sposób należy ją zapisać. Forma właściwa powinna brzmieć „ze Zbulitowa”, ale z jakichś powodów — do wy- dawcy należeć będzie wyjaśnienie z jakich — pisarz zapisał to w for- mie „z Bulitowa”. Taka forma zapisu sugeruje, że nazwa miejscowości może być odczytana jako „Bulitów”. Takie przykłady, wzięte z codzien- ności, mogą przekonać szersze kręgi odbiorców do tego, jak wygląda i na czym polega praca wydawcy. 196 Hubert Łaszkiewicz

Ilustracja 3. Znikająca twarz Chrystusa. Cerkiew pounicka w Bezwoli. Fot. Ewa Sosnowska

Obraz znikającej ze ściany cerkwi twarzy Chrystusa jest metaforą do- tyczącą losów materiałów źródłowych z przeszłości, ale także współ- czesnych. Jest to przecież część dziedzictwa kulturowego, które może przestać istnieć. Utrata tego dziedzictwa nie da się w żaden sposób zrekompensować, jest zjawiskiem bezpowrotnym. Wydawanie źródeł stanowi przecież nie tylko aktywność akademicką, zaspokajającą jedy- nie potrzeby wąskiego klanu historyków, historyków sztuki, literaturo- znawców i filozofów. Jest także ratowaniem dziedzictwa kulturowego, które dotyczy nas wszystkich i które opowiada o nas wszystkich. Nie powinno być więc traktowane jako działalność wyłącznie akademicka, niepowiązana z potrzebami szerszych kręgów społecznych. 5. Zakończenie Praktyka i teoria wydawania źródeł czerpią z dwóch rodzajów inspiracji. Z jednej strony są to rozważania teoretyczne, z drugiej doświadczenia praktyczne, które kumulujemy od kilkunastu wieków. Jedne nie mogą Kolejne ponowoczesności a udostępnianie źródeł. Czy zmiany w refleksji… 197 istnieć bez drugich, a więc błysk nowości, którym jaśnieje współczesna refleksja metahistoryczna, nie może przesłonić konieczności kultywo- wania umiejętności rzemieślniczych i ustalonych zasad teoretycznych. Warsztat wydawcy musi mieć charakter eklektyczny i powodów na to jest wiele; kilka z nich zostało wymienionych. Kiedy wydawca staje przed wyborem pomiędzy użytecznością a doskonałością edycji, musi zawsze dokonać sam ostatecznego wyboru. Nie negując potrzeby osią- gania doskonałości, należy jednak uwzględnić także kategorię użytecz- ności i szybkości udostępnienia źródeł.

WYKAZ SKRÓTÓW

ABB — Archiwum Branickich z Białegostoku w AGAD ABMK — „Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne” ABC — Archiwum Braci Czeskich w APPoz. AC — „Analecta Cracoviensia” AGAD — Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie AMT — Akta Miasta Torunia ANK — Archiwum Narodowe w Krakowie APG — Archiwum Państwowe w Gdańsku APL — Archiwum Państwowe w Lublinie APP — Archiwum Publiczne Potockich w AGAD APPoz. — Archiwum Państwowe w Poznaniu APR — Archiwum Potockich z Radzynia w AGAD APT — Archiwum Państwowe w Toruniu AS — Archiwum Sanguszków w ANK ASW — Archiwum Skarbowo-Wojskowe w AGAD ASZ — Archiwum Siedliszowieckie Załuskich w ANK AUNC — Acta Universitatis Nicolai Copernici AZ — Archiwum Zamoyskich w AGAD BBJ — „Biuletyn Biblioteki Jagiellońskiej” B.Czart. — Biblioteka Czartoryskich w Krakowie B.Ossol. — Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu Bd. — Band BN — Biblioteka Narodowa w Warszawie BN PAU i PAN — Biblioteka Naukowa Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie BOZ — Biblioteka Ordynacji Zamoyskich w BN 200 Wykaz skrótów

BTNP — Biblioteka Towarzystwa Naukowego Płockiego im. Zielińskich w Płocku BUW — Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego CDIAU — Centralnyj Dierżavnyj Istoriczeskij Archiv Ukrainy CPH — „Czasopismo Prawno-Historyczne” DL — „Dziennik Literacki” DP — „Dziennik Poznański” f. — fond HHStA — Haus-, Hof-, und Staatsarchiv w Wiedniu JfGMO — „Jarhbuch für die Geschichte Mittel- und Ostdeutschlands” JMH — „Journal of Medieval History” Kat. II — Katalog II w APT KGK — Księgi Grodzkie Krasnostawskie w APL KGL — Księgi Grodzkie Lubelskie w APL KGO — Księgi Grodzkie Oświęcimskie w ANK KGP — Księgi Grodzkie Poznańskie w APPoz. KGZ — Księgi Grodzkie Zakroczymskie w AGAD KH — „Kwartalnik Historyczny” KHKM — „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” KMW — „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” LVIA — Lietuvos valstybės istorijos archyvas MHA — Miscellanea „Historico-Archivistica” MK — Metryka Koronna w AGAD NP — „Nasza Przeszłość” NPPB — „Neue Preussische Provinzial Blätter” op. — opis PH — „Przegląd Historyczny” PHum. — „Przegląd Humanistyczny” PL — „Pamiętnik Literacki” PNiL — „Przewodnik Naukowy i Literacki” RH — „Roczniki Historyczne” RKSUP — „Roczniki Korporacji Studentów Uniwersytetu Poznańskiego” 201

RŚ — „Rocznik Świętokrzyski” RT — „Rocznik Toruński” SH — „Studia Historyczne” SKH — „Studia Kościelno-Historyczne” SE — „Studia Epigraficzne” SMHW — „Studia i Materiały do Historii Wojskowości” SŹ — „Studia Źródłoznawcze” vyp. — vypusk WBP im. H. Łopacińskiego — Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. H. Łopacińskiego w Lublinie WO — „Wiek Oświecenia” WRH — „Wschodni Rocznik Humanistyczny” ZfPGL — „Zeitschrift für Preussische Geschichte und Landeskunde” ZH — „Zapiski Historyczne” ZNMWB — „Zeszyt Naukowy Muzeum Wojska w Białymstoku” ZR — Zbiór Rękopisów w WBP im. H. Łopacińskiego ZbR — Zbiór Rusieckich w ANK