Rząd Polski Na Wychodźstwie
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Jacek M. Majchrowski Uniwersytet Jagielloński Rząd polski na wychodźstwie Na początku drugiego tygodnia wojny stało się oczywiste, że pomocy ze strony za- chodnich sojuszników oczekiwać nie można, a groźba odcięcia przez Armię Czerwo- ną dostępu do granicy rumuńskiej tworzyła dla władz polskich nową, niebezpieczną sytuację. Katastrofalna klęska militarna i brak możliwości realnego wykonywania swych funkcji na terenie ziem polskich spowodowały bowiem konieczność emigracji władz państwowych, w tym i rządu, w jedynym możliwym kierunku – do Rumunii. Odbywało się to etapami: najpierw na obszar graniczący z Rumunią, a nocą z 17 na 18 września 1939 roku, po wkroczeniu wojsk radzieckich na ziemie polskie, rząd RP rozpoczął nowy etap działalności – na wychodźstwie. Będzie ona trwała do momen- tu, w którym zostanie mu wycofane uznanie ze strony społeczności międzynarodo- wej, zaś dla tych polskich polityków, którzy nie godzili się z ustaleniami jałtańskimi – aż do czasu zmiany ustrojowej w 1990 roku. *** 6 września wiceminister spraw zagranicznych Jan Szembek powiadomił ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, że „ambasador francuski wystąpił z bardzo poważ- ną sugestią przygotowania przeniesienia najwyższych władz państwowych polskich do Francji, na wypadek gdyby przewaga sił niemieckich doprowadziła do załamania naszego zbrojnego oporu”1. Pięć dni później, 11 września, minister Beck poprosił 1 J. Beck, Ostatni raport, PIW, Warszawa 1987, s. 189. Leon Noël twierdził zaś – jak podaje Tadeusz Wyrwa – że inicjatywa przeniesienia rządu polskiego do Francji wyszła od władz polskich. T. Wyrwa, Pierwsze kroki rządu RP we Francji 1939–1940 [w:] Z. Błażyński (red.), Materiały do dziejów polskiego uchodźstwa niepodległościowego 1939−1990, Londyn 1996, s. 35. 507 Jacek M. Majchrowski ambasadora francuskiego Leona Noëla o potwierdzenie gotowości rządu francu- skiego do udzielenia prezydentowi i rządowi polskiemu prawa eksterytorialnego we Francji na zasadzie precedensu belgijskiego z 1914 roku2. Równolegle podjęto idące w tym kierunku działania. Po pierwszych odrzuconych koncepcjach powołania „rzą- du wojennego” i analizie możliwości ewakuacji rządu na teren Lubelszczyzny oraz Lwowa, już w nocy z 6 na 7 września zaczęto przesuwać niektóre urzędy w kierunku granicy rumuńskiej3. Po otrzymaniu od Noëla zapewnienia o udzieleniu prawa ekste- rytorialności rozpoczęto przygotowania do przeniesienia władz polskich do Francji. Oznaczało to, że Rumunia będzie jedynie krajem tranzytowym. Gdy 17 września wojska radzieckie na całej długości frontu wkroczyły na teren Rzeczypospolitej, kwestia przekroczenia granic stała się paląca. Po oświadczeniu am- basadora rumuńskiego, że „Król Karol ofiarowuje [...] prezydentowi i rządowi gości- nę lub prawo przejazdu4”, podjęto decyzję o opuszczeniu terytorium Polski. Było to tym bardziej konieczne, że wieczorem 17 września wojska radzieckie znajdowały się około 30 kilometrów od Kut, gdzie przebywał rząd polski. Oznaczało to możliwość szybkiego odcięcia rządu od granicy rumuńskiej. Rozpoczęto przeto przekraczanie granicy. Nie wnikając w szczegóły odnośnie do kolejności jej przekraczania, stwier- dzić możemy, że odbyło się to w ciągu kilku godzin w nocy z 17 na 18 września5. Najpierw nic nie zapowiadało trudności – ambasador rumuński oczekiwał na moście granicznym, by przeprowadzić prezydenta i rząd na terytorium Rumunii. Już jednak 18 września sytuacja się zmieniła. Ten sam ambasador w imieniu rządu ru- muńskiego zażądał zrzeczenia się przez władze polskie „wszystkich swoich atrybucji konstytucyjnych, politycznych i administracyjnych”6. Żądanie to sformułowane zo- stało pod silną presją Niemiec, Francji (sic!) i Związku Radzieckiego. Władze polskie zgodziły się jedynie na respektowanie neutralności Rumunii podczas przejazdu przez jej terytorium, zwalniając równocześnie Rumunów z zobowiązań sojuszniczych. Konsekwencją tych decyzji była możliwość internowania rządu polskiego na terenie Rumunii. Oceniając problem internowania, Władysław Pobóg-Malinowski używa okre- ślenia, że odbyło się ono w rezultacie „spisku francusko-polsko-rumuńskiego”. 2 J. Beck, op. cit., s. 193; szerzej zob. W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski 1864−1945, t. III, okres 1939–1945, Londyn 1981, s. 55 i n. Jest rzeczą charakterystyczną, iż sam Noël nic o tym nie wspomina: La Pologne entre deux monde, Paris 1984. 3 J. Beck, op. cit., s. 186. 4 Ibidem, s. 198. 5 Według jednych źródeł pierwszy przekroczył granicę prezydent wraz z ministrem Beckiem, po- tem korpus dyplomatyczny, a następnie rząd w pełnym składzie z wyjątkiem premiera Składkowskiego, który dotarł godzinę później. Według innych uczynił to najpierw rząd, potem prezydent wraz z premie- rem. W. Pobóg-Malinowski, Na rumuńskiej rozdrożu, „Kultura” [Paryż] 7, 1948 i 8, 1948; A. Adamczyk, Generał dywizji Sławoj Felicjan Składkowski (1885–1962). Zarys biografii politycznej, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2001. 6 F. Sławoj Składkowski, Prace i czynności rządu polskiego we wrześniu 1939, „Kultura” [Paryż] 5, 1948 i w tymże numerze: F. Raczyński, Zapiski ambasadora. 508 Rząd polski na wychodźstwie Postanowiono bowiem nie dopuścić do wyjazdu prezydenta do Francji i pozostawie- nia rządu w rękach piłsudczyków. Chciano – według tegoż autora – aby w czasie wojny Polska reprezentowana była przez osoby „dobrane i protegowane, posłuszne i uległe, gotowe do spełnienia wszelkich wskazań i poleceń”7. Inspiracja, zgodnie z tą tezą zde- cydowanie negowaną przez ówczesnego zastępcę ambasadora w Bukareszcie Alfreda Ponińskiego8, wyjść miała z Francji, choć prawdopodobnie bez wiedzy premiera Da- ladiera, i to właśnie koła francuskie zdołały pozyskać do swoich planów króla Karo- la oraz – także prawdopodobnie – premiera Armanda Călinescu. Po stronie polskiej znaczącą rolę odegrał mający silną pozycję we Francji generał Władysław Sikorski, ale także spora grupa polskich dyplomatów. Praktyczną konsekwencją tych działań było rozdzielenie pociągu wiozącego polskie władze i skierowanie prezydenta oraz rządu do różnych miejscowości. Rząd oddzielony od prezydenta, a także naczelnego wodza skierowany został do miejscowości Slănic. Zasygnalizować także warto, iż odcięto go również od polskich uchodźców, czego solennie pilnowały władze rumuńskie9. Internowanie, brak możliwości działania, a także postępujący rozkład powodowa- ły konieczność przekształcenia rządu. Premier Felicjan Sławoj Składkowski – wbrew stanowisku członków swego rządu – zwoływał, coraz krótsze zresztą, jego posiedze- nia. Poświęcone one były w całości sprawom bieżącym. Sytuacja polityczna i coraz ostrzej podnoszone obciążenie winą za klęskę obozu piłsudczykowskiego dopełniały czary goryczy. W tej sytuacji powstała koncepcja rozproszenia gabinetu i pojedyncze- go przedostawania się do Francji. Koncepcję tę, popartą przez Składkowskiego, forso- wali ministrowie: Eugeniusz Kwiatkowski, Marian Kościałkowski i Michał Grażyński. Ten ostatni przedostał się zresztą samodzielnie na terytorium francuskie. Mimo coraz większego braku możliwości wykonywania realnych działań10 oraz koncepcji powoła- nia tworu o charakterze pozakonstytucyjnym mającym zastępować Radę Ministrów i reprezentować interesy polskie11, rząd odrzucił pomysł dymisji. Zakończenie prac rządu Składkowskiego wiązało się z procesem zrzekania się urzędu prezydenta przez Ignacego Mościckiego12. Wówczas to zaczęły się poszukiwa- nia kandydata na urząd premiera ze świadomością, że konieczne będzie ulokowanie rządu poza Rumunią, najlepiej na terenie któregoś z państw sprzymierzonych. Nie- jako automatycznie na siedzibę rządu emigracyjnego proponowano Francję. Należy 7 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza..., s. 39 i n. 8 A. Poniński, Wrzesień 1939 w Rumunii, „Zeszyty Historyczne” 1964, z. 6, s. 146 i n. 9 A. Adamczyk, op. cit., s. 268. 10 Co prawda podejmowano różnego rodzaju działania, te jednak z braku możliwości realizacyj- nych pozostawały na papierze. 11 Zwolennikiem tej koncepcji był Herman Lieberman, był jednak w tym zakresie osamotniony. Zob. A. Leinwand, Poseł Herman Lieberman, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1983, s. 224. Kwestie in- ternowania rządu w Rumunii analizuje A.M. Cienciała, Jak doszło do internowania rządu RP w Rumunii we wrześniu 1939, „Niepodległość”, XXIII, Nowy Jork–Londyn 1989, a także A. Poniński w cytowanej pracy. 12 D. Górecki, Polskie naczelne władze państwowe na wychodźstwie w latach 1939–1990, Wydaw- nictwo Sejmowe, Warszawa 2002, s. 17–18. 509 Jacek M. Majchrowski wziąć pod uwagę, że ze względu na działalność silnej grupy frankofilskiej rząd utwo- rzony we Francji musiał być jej przyjazny. Przekonał się o tym proponowany na urząd prezydenta Bolesław Wieniawa-Długoszowski, gdy rząd francuski w nocie dyploma- tycznej stwierdził, że „nie widzi ku swemu żalowi możliwości uznania rządu, jaki zostałby powołany przez generała Wieniawę”13. Tak zupełnie na marginesie warto pamiętać, że w sytuacji klęski militarnej, prowadzonej heroicznej walki, płonącej sto- licy nasz sojusznik, który nie dotrzymał zobowiązań, dyktuje nam, kogo zaakceptuje na najwyższe urzędy w państwie, a kogo nie. Ale mówiąc o tym, trzeba także pamię- tać o braku jednomyślności w polskich szeregach, wewnętrznym rozbiciu i walkach o rządy krajem. Grupa, która znalazła poparcie francuskie, powoli osiąga swój cel. 30 września, gdy do dymisji podał się prezydent, to samo uczynił gabinet Składkowskie- go14. Jego dymisja złożona na ręce Ignacego Mościckiego przyjęta już została przez nowego prezydenta – Władysława Raczkiewicza. Ten, zaakceptowany przez sojuszni- ków, miał większą swobodę działania,