KWARTALNIK O TRADYCJI I CHWALE POLSKIEGO ORĘŻA

ŻYCIORYSY HEROICZNE Człowiek sumienia PŁK JAN MALISZEWSKI JÁNOS ESTERHÁZY Dowódca doskonały

NR 3 (15) 2020 CENA 9,99 ZŁ (w tym 8% VAT) www.polska-zbrojna.pl ISSN 2543-8735

Z DZIEJÓW CHWAŁY Bolesław Kontrym Gen. August Emil Fieldorf Stał prosto, o łaskę prosił „Żmudzin” od Armii Czerwonej do Armii Krajowej Z DZIEJÓW HAŃBY Helena Wolińska Czerwona prokurator Czy desant żołnierzy gen. Stanisława Sosabowskiego na pomoc walczącej Warszawie LIKWIDACJA był jednak możliwy? PO NIEMIECKU Zagłada więzienia w Radogoszczu

WRZESIEŃ '39 Czy można było uniknąć wojny na dwa fronty?

NA POCZĄTEK 3

ANNA PUTKIEWICZ REDAKTOR NACZELNY CO WAM Z TEGO, SKORO MACIE TAKICH SĄSIADÓW JAK MY I NIEMCY. NIKT NIE MA LITOŚCI DLA SŁABSZYCH. POŁYKAJĄ WAS REKINY

ierwszego sierpnia 1938 roku wśród pasażerów transatlantyku „Batory” znajdowała się polska delegacja. Przyjemną podróż dyplomatów udających się do Kopenhagi zakłóciła depesza, którą otrzymał minister Józef Beck. Dotyczyła Czechosłowacji Pzagrożonej poważnie wkroczeniem wojsk niemieckich. Kazimierz Krasicki, ówczesny sekretarz ministra, przytacza w swych wspomnie- niach wyrażoną wówczas opinię szefa polskiego MSZ, że wojna wybuch- nie z całą pewnością, „a wówczas cała Polska spłonie, a z nią pół Euro- FOT. CEZARY POMYKAŁO FOT. py”. Na przytomne pytanie młodego urzędnika, czy nie można zatem połączyć swych sił z Niemcami lub Rosją, by uniknąć tragicznego scena- riusza, Beck odrzekł: „Niemcy żądają zagwarantowania przemarszu wojsk III Rzeszy na Rosję Sowiecką, a Sowietom musielibyśmy dać bazy na naszym terytorium. Gdy raz obce wojska wkroczą do kraju, jest to równoznaczne z utratą niepodległości. (…). Opinia kraju byłaby podzielona, a naród polski rozbity”. Rok po tej rozmowie na terytorium Polski wkroczyły armie obu mocarstw. Naród został rozbity, a opinia kraju podzielona jest po dziś dzień. Już ponad 80 lat nurtuje nas pytanie, czy Polska miała inną drogę niż tą, którą zdecydowała się pójść na wojnę w 1939 roku? Prezentujemy Państwu dwa punkty widzenia – prof. Mariusz Wołos analizuje kurs przyjęty przez polskich polityków i scena- riusz, który znamy, natomiast dr Krzysztof Rak idzie tropem pytania zadanego polskiemu ministro- wi spraw zagranicznych przez jego sekretarza. W przytoczonej rozmowie Krasickiego z Beckiem minister nakreślił dalej ogólny scenariusz polskiej racji stanu na czas „W”: „Nasza armia około miliona powinna dać pierwszy opór. To będzie bilet wizytowy naszej niepodległości. Potem powinniśmy czekać końca wojny, zachowując nasz wielki dorobek dwudziestu lat, jakim jest młodzież”. Założenie było ze wszech miar słuszne, tyle tylko, że w tym czasie przemysł zbrojeniowy III Rzeszy deklasował poziom uzbrojenia wszystkich na- szych sojuszników razem wziętych. Minister Józef Beck wskazał największy potencjał naszego pań- stwa, jakim była patriotyczna młodzież. Jego tragiczny los i przedwczesna śmierć na obczyźnie oszczędziły mu oglądania z oddali stopniowej zagłady tego wspaniałego pokolenia. Za kilka lat w piekle Gułagu gorzko wybrzmi echo pobożnych życzeń ministra: „Jesteście szaleni Polacy, zawsze umieracie za ojczyznę” – Anna Adolfówna, dziennikarka z Leningradu z sympatią i zdziwieniem patrzy na Fullę Horak, polską współwięźniarkę. Ta przedstawicielka lwowskiej inteligencji, postać bardzo zresztą ciekawa i tajemnicza, próbuje wyjaśniać naturalne dążenia człowieka wewnętrznie wolnego, co tamta punktuje prostą diagnozą: „Co wam z tego, skoro macie takich sąsiadów jak my i Niemcy. Nikt nie ma litości dla słabszych. Połykają was rekiny”. Rozmowie przysłuchuje się profesor Uniwersytetu Leningradzkiego Katarzyna Porfirowna i mówi krótko: „Jesteście ludźmi innej od nas miary”. Zanim rekiny ostatecznie się nasycą, młody poeta Światopełk Karpiński, barwna postać bohemy warszawskiej, przywdziewa mundur i bierze udział w obronie Warszawy. Jego koledzy redakcyjni robią to samo. Na murach przeżywającej kolejne w swych dziejach oblężenie stolicy pojawia się numer „Kuriera Warszawskiego”. Wydanie ma jedną stronę, a na niej widnieje wiersz Karpińskiego „Biała flaga”: „Warszawo. Nim najeźdźców buty / Twój bruk ujarzmią w defiladzie, / Sowiński broni swej reduty, / Generał Bem z kartaczów kładzie... Biało-czerwony sztandar trzeba / Nad pożar wznieść, by go ujrzeli, / Choć czerwień ogniem mknie do nieba, / Choć coraz więcej trupiej bieli.” Światopełk Karpiński zginie za pół roku w Wilnie. Warszawa jaką znali i doświadczony minister, i młody poeta, przetrwa jeszcze pięć lat. Dzieje miasta nękanego przez stulecia konfliktami w pełni uzasadniają jego przydomek „niezłomne”. Przypominamy je w „Kalendarium Warszawskim”.

Zapraszam do lektury. nr 3 20 142 SPIS TREŚCI

OKŁADKA: FOT. MICHAŁ NIWICZ OKŁADKA: FOT. Bitwy zapomniane ANDRZEJ ŁYDKA Świadkowie 44 Akcja na fabrykę PIOTR KORCZYŃSKI 14 Ducha nie wolno tracić Kalendarium warszawskie Rozmowa z prof. Stanisławem 51 Warszawa w ogniu Michnowskim Biografie ocalone Wojna i polityka TADEUSZ ZYCH PIOTR PODHORODECKI 66 Hrabina na barykadzie 20 Bez alternatywy WITOLD PASEK Rozmowa z prof. Mariuszem 124 Po trupie Polski... Wołosem TOMASZ CZAPLA Mroki historii 26 Zaproszenie do krucjaty 134 Rozmowa z dr Krzysztofem Rakiem KAROL JADCZYK, DARIUSZ MARCINIEC MAŁGORZATA ŁĘTOWSKA 70 Likwidacja po niemiecku 30 János Esterhazy. Człowiek sumienia BOGUSŁAW KOPKA Rozmowa z dr Imre Molnárem 96 Krzesimów był pierwszy DOMINIK KAŹMIERSKI 40 Kłamstwo Z dziejów chwały PIOTR KORCZYŃSKI 60 Desant na pomoc stolicy PAWEŁ SZTAMA Rozmowa z Jerzym Kirszakiem 78 Stał prosto, o łaskę nie prosił TOMASZ CZAPLA 140 Robotnicy kontra bolszewicy Z dziejów hańby PAWEŁ SZTAMA Sztandary Wojska Polskiego 88 Czerwona prokurator JAROSŁAW PYCH 41 Wrześniowe orły w obronie stolicy Życiorysy heroiczne JERZY KIRSZAK 102 Dowódca doskonały

Marynarka Wojenna ANDRZEJ W. ŚWIĘCH, RADOSŁAW BIZOŃ 110 110 Polskie wraki w Norwegii – ORP „Grom” i MS „Chrobry”

Motoryzacja JAN TARCZYŃSKI 116 Gdyby nie wojna...

Kapelani Wojska Polskiego MAREK MIŁAWICKI 134 Ochotnik

Orzeł Biały TOMASZ ZAWISTOWSKI 142 Żołnierskie orły z wyprawy na Moskwę

150

WOJSKOWY INSTYTUT WYDAWNICZY Aleje Jerozolimskie 97, 00–909 Warszawa

DYREKTOR WOJSKOWEGO INSTYTUTU WYDAWNICZEGO Maciej Podczaski, tel. 261 849 008, faks 261 849 459; [email protected]

POLSKA ZBROJNA. HISTORIA

REDAKTOR NACZELNY Anna Putkiewicz, tel. 261 849 264; [email protected]

ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO – SEKRETARZ REDAKCJI Małgorzata Łętowska, tel. 261 849 165; [email protected]

REDAKCJA Piotr Korczyński tel. 261 849 356; [email protected]

GRAFIKA Konstruktorzy broni Marcin Dmowski (kierownik), PIOTR KOCYAN Marcin Izdebski (projekt szaty graficznej i opracowanie), 146 Broń biżuteryjna z polskim Andrzej Witkowski (fotoedytor), tel. 261 849 498 rodowodem STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Anna Dąbrowska, Mariusz Borowiak, Maciej Chilczuk, Klub garnizonowy prof. Andrzej Gąsiorowski, Jarosław Godlewski, dr Grzegorz Jasiński, Łukasz Jędrzejczak, dr hab. Jerzy Kirszak, ANDRZEJ ŁYDKA ks. płk dr Zbigniew Kępa, Wojciech Krajewski, Mikołaj Kubacki, 150 Ciężki samopał wz. 08 płk Mariusz Kubarek, prof. Mirosław Lenart, ppłk Andrzej Łydka, 102 Michał Mackiewicz, dr Mariusz Niestrawski, dr Konrad Paduszek, dr Anna Pastorek, prof. Bogusław Polak, Ceremoniał wojskowy prof. Wojciech Polak, dr hab. Jakub Polit, Paweł Rozdżestwieński, Paweł Sztama, dr Jan Tarczyński, MARIUSZ KUBAREK prof. płk Juliusz S. Tym, dr Krzysztof Wielgus, 154 Zwierzchnik sił zbrojnych prof. Wojciech Włodarkiewicz, Tadeusz Wróbel, 70 Łukasz Zalesiński, Tomasz Zawistowski Kawalerowie Virtuti Militari KWERENDA FOTOGRAFICZNA: Dominik Kaźmierski ANNA DĄBROWSKA 160 Brawurowy, choć rozważny OPRACOWANIE STYLISTYCZNE Beata Stadryniak-Saracyn, January Szustakowski Notatnik kolekcjonera MARKETING I PROMOCJA ANDRZEJ WITKOWSKI Piotr Zarzycki, Patryk Czarnowski, Agnieszka Karaczun, 162 Świat filokartystyki Anita Kwaterowska (tłumacz), Małgorzata Szustkowska, Marta Szulc, tel. 261-849-387, 261-849-496, 261-849-457, faks 261-849-459; [email protected]

DRUK: ARTDRUK, ul. Napoleona 4, 146 05-230 Kobyłka, www.artdruk.com PRENUMERATA Zamówienia na prenumeratę wydań papierowych „Polski Zbrojnej. Historia” można składać pod adresem: sklep.polska-zbrojna.pl

KOLPORTAŻ I REKLAMACJE Punkt Pocztowy Włocławek ul. Duninowska 9a, 87–823 Włocławek tel. 885 870 509, tel. kom. 502 012 187; 51 [email protected] PARTNER Narodowe Archiwum Cyfrowe. 170 tysięcy zdjęć online na www.nac.gov.pl

Treść zamieszczanych materiałów nie zawsze odzwierciedla stanowisko redakcji. Tekstów niezamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie prawo do skrótów i zmiany tytułów. Egzemplarze kwartalnika w wojskowej dystrybucji wewnętrznej są bezpłatne. Informacje: tel. 261 840 400. Zasady przekazywania redakcji kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia” materiałów tekstowych i graficznych opisuje regulamin dostępny na stronie głównej portalu polska- zbrojna.pl. 6 ALBUM RODZINNY

Porucznik Józef Rewerski, ur. 9 lutego 1903 r., poległ w obronie Modlina 25 września 1939 r. Zdjęcie z Brześcia w 1932 r. To mój wujek. Znałam go z opowieści mamy i cioci Wisi – jego sióstr. Mama, ciocia Wisia i wuj Józef mieli jeszcze trójkę rodzeństwa. Najstarszy, Kazimierz, zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau w 1940 r. Był urzędnikiem w magistracie w Zgierzu; wydawał fałszywe dokumenty Żydom, żeby mogli opuścić Polskę. Jadwiga (Wisia) zaangażowała się w tajne nauczanie. Po Józiku był Stanisław, który przeżył obozy koncentracyjne. Przedstawiam tę rodzinę, patrząc na zdjęcie z 1912 r. Na kolanach mojego dziadka Bronisława siedzi moja pięcioletnia mama Bronka (Basia), łączniczka Armii Krajowej, a na kolanach babci Rozalii ‒ roczna Helusia. Babcia zmarła w czasie I wojny światowej, w 1917 r., na gruźlicę.

Moja mama ze swoim starszym bratem, a między nimi, Wisia, Józik i Staś uczyli się grać na skrzypcach. Tata grał na skrzypcach jak oni – na ławce, pies wujka. Bo pies w 1939 r. ruszył „Stradivarius”. Wisiały zawsze tuż przy drzwiach. Po powrocie z pracy, na wejściu z domu na poszukiwanie swojego pana na jego szlaku do domu, brał skrzypce i grał. Grał, gdy do dzieci przychodzili koledzy i koleżanki, bojowym z 84 Pułkiem Strzelców Poleskich z Pińska pod na ich prośbę, do tańca. Śpiewał, śpiewały i dzieci. Józik zaś miał ładny głos i grał, Radomsko, a potem do Modlina. Wujek z Pińska ruszył jak mówił nauczyciel, sercem. Wstąpił do Legionów Polskich. Pomaszerował chyba w marcu z całym pułkiem; kapelanem jednostki w trepach na drewnianej podeszwie. Józik pozostał w wojsku. Ożenił się, miał był Jan Zieja. Psa-bohatera, uradowanego spotkaniem, dwoje dzieci, bliźniaki – Zbyszka i Zosię. Na odbitkach zdjęć, które oglądałam zostawił u moich rodziców w Warszawie. A on skorzystał u syna Zosi, Marka Siedleckiego, odczytywałam miejscowości: Kolno, Brześć, z czyjejś nieuwagi i ponownie uciekł z domu z piątego Grajewo, Pińsk. To pewnie miejsca postoju. Zdjęcie od Jacka R., wnuka Józefa, piętra. Pierwszy zginął „Stradivarius”, potem pies, wujek syna Zbyszka. zaś 25 września 1939 r. w Kazuniu Niemieckim. Zdjęcie Maria Polakowska od Marka Siedleckiego. Fot. Archiwum rodzinne Marii Polakowskiej

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA LOŻA HONOROWA 7

KAROL NAWROCKI DYREKTOR MUZEUM II WOJNY ŚWIATOWEJ W GDAŃSKU Nasze wspólne Westerplatte

gresja Niemców na Polskę, która nastąpiła 1 września 1939 r., rozpoczęła najtragiczniejszy konflikt w historii cywilizacji: II wojnę światową. Z datą jej rozpoczęcia łączy się Westerplatte – niewielki półwysep, wówczas polska enklawa otoczona zdominowanym przez niemieckichA nazistów (wolnym tylko z nazwy) miastem Gdańsk. To właśnie tam przez siedem wrześniowych dni 1939 r. ponad 200 polskich żołnierzy broniło honoru i niepodległości Rzeczypospolitej w obliczu ataków III Rzeszy z morza, lądu i powietrza. Obrona Westerplatte stała się synonimem męstwa, bohaterstwa i oddania Ojczyźnie, a także archetypem polskich postaw w czasie II wojny światowej – gotowości do obrony najważniej- szych wartości nawet w obliczu przeważających sił wroga. Na przestrzeni kolejnych dekad obrona Westerplatte stanowiła temat rozpraw naukowych, inspirację artystycznych utworów, kanwę fabuł filmowych. Niestety, na skutek zdominowania Polski przez komunistów w latach 1945–1989 ten epizod polskiego bohaterstwa poddawano propagandowej obróbce. Tym samym do dziś rzeczywisty stan wiedzy o obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej pozostaje niepełny. Powierzchowność świadomości jednej z najważniej- szych cezur w polskiej historii skłania nie tylko do refleksji o stanie powszechnej wiedzy, ale też zmusza do wytężonej edukacyjnej i muzealnej pracy wokół narodowego symbolu. Jednym z nadrzędnych celów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku jest opowieść o polskim doświadczeniu z lat 1939–1945. W tym kontekście Westerplatte to nie tylko doskonały przykład heroicznej postawy, zbiór ważnych narodowych wartości, konstytuujący niepodległą Rzeczpospolitą, ale także przestrzeń bitewnego pola. Prowadzone przez Muzeum od sześciu sezonów badania archeologiczne na półwyspie dowodzą, że upór w przywracaniu pamięci Westerplatte przynosi bezcenne efekty. Najważniejszym rezultatem jest odnalezienie po 80 latach szczątków dziewięciu polskich obrońców. Doniosłości momentu dopełniło wręczenie rodzinom tych żołnierzy not identyfikacyjnych przez prezydenta RP Andrzeja Dudę podczas uroczystości na Westerplatte 1 września 2020 r. Kolejnym etapem przywracania pamięci będzie budowa plenerowego Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Placówka stanie się nie tylko trwałym śladem pamięci historycznej, muzealną opowieścią o sprawcach i bohaterach, ale także instytucjonalnym zadośćuczynieniem za lata zaniedbań, niemocy i chaosu. Muzeum rodzi się z myśli stworzenia wyraźnej cezury najtra- giczniejszego konfliktu w historii cywilizacji, który wyznacza atak Niemców na Wojskową Składnicę Tranzytową. Przesłanie placówki odwołuje się do triady wartości płynących z historii tego miejsca – autentyzmu pola bitwy, symbolu początku II wojny światowej oraz wyrazu gotowości polskiego żołnierza do obrony ojczyzny. Wspomniana triada uzupełniona zostanie o kontekst miejsca, opierający się na osi militarnej, rekreacyjnej, gospodarczej i symbolicznej. Pierwszym obiektem przygotowanym dla zwiedzających będzie budynek Elektrowni. Cmen- tarz, na którym zostaną pochowani obrońcy, stanie się memoratywnym sercem Westerplatte. Na kolejnych etapach działaniom konserwatorskim zostaną poddane relikty Wojskowej Skład- nicy Tranzytowej i towarzyszący im krajobraz przestrzenny. Wszystko to sprawi, że będziemy mogli z dumą powiedzieć, iż mamy nasze wspólne, polskie Westerplatte. Westerplatte hero- izmu, chwały i symboliki Rzeczypospolitej, Westerplatte naszej wspólnej narodowej pamięci.  88 Kampament na polach Królikarni 31 lipca 1732 r.

LIPIEC 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

nr 2 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Fragment kopii obrazu Jana Christiana Mocka Kampament wojsk polskich i saskich na polach Królikarni i Czerniakowa, 1732 r. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego KALENDARZ HISTORYCZNY 9

d czasów najdawniejszych o wartości armii Był to przede wszystkim pokaz sprawności w szyb- decydowało jej wyposażenie i wyszkolenie. kim manewrowaniu wojsk na polu bitwy i w użyciu gra- Dzisiejsze pokazy sprawności armii i manewry natów. Główną atrakcję stanowił popis husarski prze- Kampament na polach na wielką skalę, tzw. prężenie muskułów, mają prowadzony przez gen. Weichamnna Klingenberga. Re- zademonstrować innym krajom siłę wojska. Orga- gimenty kirasjerskie zostały wówczas uzbrojone na nizatorzy oficjalnych pokazów często zapraszają w cha- wzór husarii wraz z kopiami. Z siedmiu kompanii regi- Orakterze obserwatorów wojskowych innych krajów. mentów gwardii i następcy tronu oraz z dwóch kompa- Nie inaczej było w czasie kampamentów organizowa- nii grenadierów konnych uformowano pułk, składający nych przez Augusta II Mocnego. się z dziewięciu chorągwi, przebrany po husarsku. Każ- Królikarni Pierwsze polskie pokazy wojskowe nazywano „kam- da kompania odgrywała rolę innej chorągwi, otrzymu- pamentami” (od słowa campus ‒ pole) lub „okazowa- jąc kopie z proporczykami we własnych barwach. Prze- niem”. Określenia te oznaczały popis rycerstwa, prze- branie jazdy saskiej za polskie chorągwie husarskie gląd wojska lub ćwiczenie wojenne. Rewie, znane z póź- uznano wówczas za najlepsze rozwiązanie, ponieważ niejszego okresu, wprowadził dopiero król August II Sas, rodzime jednostki postrzegano jako słabo wyszkolone lubiący popisywać się wojskiem przed cudzoziemcami. i niezdyscyplinowane. Terminu „rewia” nie zapożyczono jeszcze wówczas od Kampament pod Warszawą miał być manifestacją sił Francuzów, używano wtedy określenia „kampament”. armii Augusta II Mocnego, dlatego został utrwalony na Pierwszy kampament na terytorium Rzeczypospolitej obrazie Jana Christiana Mocka Kampament wojsk pol- odbył się w dniach 31 lipca – 18 sierpnia 1732 r. Był on skich i saskich na polach Królikarni i Czerniakowa, niejako kontynuacją pokazów sprawności armii Wetti- 1732. Malarz upamiętnił to wydarzenie, portretując nów z 1730 r., gdzie pod Zeithain i Muhlbergiem August różne osoby, między innymi płk. Andrzeja Rolę-Rożec- II Mocny zorganizował pokaz sprawności bojowej wojsk kiego, późniejszego generała i szefa regimentu dragoń- saskich. Do Warszawy ściągnięto część wojsk polskich skiego imienia królowej, oraz malując scenki takie jak i litewskich oraz tylko niewielką liczbę grenadierów sa- atak „husarii” i manewry na polu bitwy. Innymi pamiąt- skich, gdyż prawo z 1717 r. zabraniało wprowadzania kami, które można wiązać z kampamentem warszaw- wojsk saskich do Polski, z wyjątkiem 1200 ludzi gwardii skim, są ślady w postaci obiektów w muzeach państw przybocznej. Kampamentem dowodził przybyły ze Lwo- Europy Zachodniej lub hełmów husarskich ze „skrzy- wa regimentarz generalny koronny Stanisław Poniatow- dełkami” pojawiających się na rynkach antykwarycz- ski, ojciec późniejszego króla Stanisława Augusta, a za nych. Jest to świadectwo, że o warszawskiej rewii gło- stronę finansowo-organizacyjną odpowiadali podskarbi śno było w ówczesnej Europie, a wojskowi i politycy nadworny Jan Kanty Moszyński i August Heinrich hrabia z wielu krajów uważnie obserwowali możliwości bojowe Friese. Wydarzenie miało olbrzymie znacznie dla króla, armii Wettinów. Dzieje się tak i dziś, gdy są organizo- a jego zadaniem było pokazanie przybyłym posłom i ofi- wane duże manewry armii, a wnioski z ich obserwacji cerom zagranicznym możliwości bojowych oraz wyszko- rzutują na prowadzoną politykę przez rządy państw.  lenia armii polsko-saskiej. Oba kampamenty osiągnęły cel, ponieważ aż do lat sześćdziesiątych XVIII w. jednostki JAROSŁAW GODLEWSKI absolwent Instytutu Historycznego Uniwer- saskie uznawano za bardzo dobrze wyszkolone i bitne. sytetu Warszawskiego, kustosz w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, specjalista od epoki nowożytnej, autor publikacji dotyczących wojskowo- Rewia warszawska trwała 20 dni, ale tylko 7 dni prze- ści XVI–XVIII w. znaczono na ćwiczenia wojskowe. Wówczas pierwszy raz Nazwa „ryngraf” pochodzi od niemieckiego ringkragen; kirasjerzy sascy przebrani zostali na wzór husarski. Pokaz w staropolszczyźnie funkcjonowało słowo szkaplerz. Ryngraf obejmował między innymi manewry jazdy, w których wszel- wywodzi się z obojczyka, rodzaju uzbrojenia ochronnego kie ewolucje wykonywano na sygnał bębnów i trąbek, oraz noszonego pod szyją. Od końca XVII w. przyjął rolę odznaki ćwiczenia kompanii grenadierskich dowodzonych przez ogólnooficerskiej, następnie stał się wyróżnikiem piechoty. Augusta Czartoryskiego. Były także walki piką i kopią zorga- Najbardziej jednak znane są ryngrafy z okresu Konfederacji nizowane przez gen.- Barskiej ( 1768–1772), na których -mjr. Jana Joachima Ryngraf oficera gwardii wówczas zaczęto umieszczać wizerunki Matki Boskiej. Pewnego Kampenhausena, z okresu panowania saskiego rodzaju kontynuacją tradycji były który jest znany ze w Polsce. ryngrafy pamiątkowe z okresu swojego traktatu Zbiory Muzeum Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej. Nieujęte żadnymi wojskowego Chwała przepisami normującymi ich wygląd i apologia kopiej i pik i okolicznościami wręczenia, stały się cum refutatione nie- formą uznania koleżeńskiego. których zarzutów prze- ciwko nim. 15 16 17 18 19 25 26 27 28 29 30 31 31 lipca 1732 r. – kampament na polach Królikarni 10 KALENDARZ HISTORYCZNY Bitwa pod Żyrzynem 8 sierpnia 1863 r. Szabla powstańcza z inskrypcją: „Za wiarę, kray, się z obecnością oddziałów party- żonę, dzieci! Na stu uderz, zanckich w okolicznych lasach, Rosja- sto łbów zleci!”. nie maszerowali szosą, poprzedzani jedynie Zbiory Muzeum Wojska Polskiego przez patrol kozacki, a eskortowali przecież dwa fur- gony z 200 tys. rubli w złocie i w asygnatach. Nagle padł strzał. Dowódca rosyjski nie wiedział, że kilka godzin wcze- śniej płk Michał Heydenreich „Kruk”, naczelnik wojsko- wy województw podlaskiego i lubelskiego, a ongiś ofi- cer carski, przechwycił szyfrowaną depeszę, z której dowiedział się o mającej nadejść kolumnie rosyjskiej z cennym transportem. Plan był prosty: gdy jeden z od- owstanie, które wybuchło nocą działów powstańczych zablokuje trasę, po której mieli z 22 na 23 stycznia 1863 r., było maszerować carscy żołnierze, pozostałe siły uderzą na – mimo wyjątkowo niesprzyjających oko- Rosjan z obu stron drogi i pozbawią ich możliwości od- liczności – najdłużej trwającym zrywem na- wrotu. Pułkownik „Kruk” wiedział, że musi szybko po- rodowym na ziemiach polskich w XIX w. Prze- konać przeciwnika, ponieważ dysponował skromnym Pwaga sił rosyjskich szybko zmusiła tajne władze zapasem amunicji. powstańcze do rezygnacji z otwartej, regularnej walki Strzał z pikiety powstańczej zaalarmował „Kruka” na wzór wojny polsko-rosyjskiej z 1831 r. na rzecz dzia- o zbliżaniu się nieprzyjaciela, a Rosjanom uświadomił, łań partyzanckich. Ich celem było przetrwanie i jedno- że gdzieś w pobliżu znajduje się nierozpoznany oddział cześnie ciągłe niepokojenie nieprzyjacielskich wojsk powstańczy. Wywiązała się walka między pikietą po- i zadawanie uderzeń tam, gdzie wróg najmniej się tego wstańczą a patrolem kozackim. Porucznik Laudański, spodziewa. Świetnym przykładem tego typu akcji była nie zdając sobie sprawy, że natknął się na kilka razy bitwa pod Żyrzynem. liczniejsze oddziały powstańcze, rozkazał nacierać na O świcie 8 sierpnia por. Laudański, Polak w służbie Polaków. Cześć polskich sił wsparła zaatakowanych, rosyjskiej, na czele eskorty złożonej z dwóch kompanii natomiast pozostałe obeszły Rosjan i zbliżyły się na kil- piechoty z dwoma działami i patrolu kozaków, łącznie kadziesiąt metrów do szyków rosyjskich – nieco ponad 500 bagnetów i szabel, wymaszerował z tego dystansu niemal każdy strzał był cel- z Iwanogrodu (obecnie Dęblin) do Lublina. Nie licząc

Myśliwskie dubeltówki kapiszonowe używane przez powstańców w 1863 r. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

SIERPIEŃ 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

8 sierpnia 1863 r. – bitwa pod Żyrzynem 11

Płat chorągwi niezna- nego oddziału polskiego z czasów Powstania Stycznio- wego z charaktery- stycznym trójpolowym herbem z godłami Polski, Litwy i Rusi (Ukrainy). Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

ny. Cały oddział rosyjski został osaczony i unierucho- Skutki tej bitwy okazały się daleko ważniejsze niż jej miony, gdy zabito ich konie ciągnące furgony. Porucz- znaczenie militarne. Wieści o dotkliwej porażce rosyj- nik Laudański, przekonany, że przybierająca na sile skiej dotarły zarówno do europejskich stolic, których palba karabinowa zaalarmuje okoliczne oddziały rosyj- obywatele zaczęli domagać się aktywnego wsparcia skie, trwał w beznadziejnej obronie. Mimo przedłużają- dla polskiego powstania, jak i do Petersburga, gdzie cej się walki, pomoc dla rzednących szeregów Rosjan zwyciężyła ostatecznie koncepcja bezkompromisowego jednak nie nadchodziła. Po kilku godzinach walki po- zduszenia narodowego zrywu Polaków. Wyrazem tej rucznik zdecydował się zagwoździć działa i wycofać do decyzji było zastąpienie na stanowisku namiestnika Iwanogrodu. Udało się to zaledwie dowódcy i niespełna Królestwa Polskiego łagodnego księcia Konstantego setce żołnierzy. Reszta nadal się broniła. Jej opór zła- Romanowa brutalnym gen. Fiodorem Bergiem, który mał dopiero brawurowy atak kosynierów. Poległo nie- doprowadził do ostatecznego upadku Powstania Stycz- mal 200 żołnierzy rosyjskich, ponad 130 odniosło ra- niowego. 

ny, a 150 się poddało. Część z nich wstąpiła później do oddziału partyzanckiego. Poza wartościowym ładun- MIKOŁAJ KUBACKI absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu kiem, jakim było 140 tys. rubli, powstańcy zdobyli nie Warszawskiego. Pracownik Muzeum Wojska Polskiego, napoleonista, pasjonat dziejów militarnych od XVIII do początków XX w. mniej cenną broń – ok. 400 karabinów rosyjskich. Wszystko to za cenę 10 zabitych i 50 rannych. 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 12 KALENDARZ HISTORYCZNY Bitwa nad Mozgawą 13 września 1195 r.

Krakowie 5 maja 1194 r. zmarł książę Kazimierz II Sprawiedliwy. Pozostawił dwóch nieletnich synów: starsze- go Leszka, zwanego potem Białym, i Konrada, późniejszego księcia mazo- Wwieckiego. Rządy w imieniu małoletnich władców sprawowali wdowa po Kazimierzu, Helena znojemska, biskup krakowski Pełka i wojewoda Mikołaj Gryfita. Z przejęciem władzy przez Leszka Białego nie pogodził się książę wielkopolski Mieszko III Stary. Zażądał on tronu dla siebie, powołując się na zapisy w testamencie Bolesława Krzy- woustego, które jasno precyzowały, że władzę w stołecznym Krakowie ma sprawować naj- starszy z dynastii Piastów. Możni małopolscy odmówili spełnienia żądań Mieszka, pamiętali bowiem jego autorytarne rządy jako księcia zwierzchniego w latach 1173–1177. Po zerwaniu pertraktacji obie strony rozpo- częły akcję zjednywania sobie sojuszników. Po stronie Leszka Białego opowiedzieli się możni z Małopolski, ziemi sandomierskiej i Mazowsza, wsparcia udzielił mu również książę włodzimiersko-wołyński Roman I (cio- teczny brat Leszka). Mieszko III zgromadził siły z podległej sobie Wielkopolski i przecią- gnął na swoją stronę książąt śląskich: Miesz- ka Plątonogiego i Jarosława opolskiego. Do starcia obu armii – liczących zapewne po kilka tysięcy zbrojnych – doszło 13 wrze- śnia 1195 r. nad niewielką rzeką Mozgawą, między Jędrzejowem a Pińczowem. Opis bitwy można odnaleźć w kilku kronikach z XII i XIII w. (Kronika wielkopolska, Kronika polska Wincentego Kadłubka, Latopis kijow- wym starciu zginął od ciosu włócznią Bole- Reprodukcja fragmentu rysunku Jana Matejki: ski), ale na podstawie ich lapidarnych i sche- sław, syn Mieszka III, a sędziwy władca (miał Leszek Biały z cyklu matycznych narracji nie sposób dokładnie ok. 70 lat) odniósł ciężkie rany i musiał zostać Poczet królów i książąt zrekonstruować jej przebiegu. wyniesiony z pola bitwy. Armia małopolsko-ma- polskich. Wojskami wielkopolskimi dowodził Miesz- zowiecko-ruska także poniosła dotkliwe straty, Fot. Domena publiczna ko III Stary i jeden z jego synów, Bolesław. Ar- poległo wielu Rusinów, a książę Roman został mią wierną Leszkowi Białemu dowodzili woje- ranny. Obie strony, nie mogąc przełamać linii woda Mikołaj Gryfita i książę Roman. W krwa- przeciwnika, wycofały się z pola bitwy. WRZESIEŃ 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 13 września 1195 r. – bitwa nad Mozgawą 13 Miecz z XII w. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

Miecz z XII w. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

Miecz datowa- ny na koniec XII w. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

Rysunek Jana Matejki: Mieszko III z cyklu Poczet królów i książąt polskich. Fot. Domena publiczna

Tego samego dnia po południu nad Mozgawę dotarły Doszło do ugody: Mieszko III otrzymał dożywotnio wła- spóźnione siły sojuszników Mieszka III – książąt ślą- dzę w księstwie krakowskim, ale w zamian musiał od- skich Mieszka Plątonogiego i Jarosława opolskiego. dać Kujawy, które stały się domeną brata Leszka Białe- Zaskoczyły je mniej liczne oddziały z ziemi sandomier- go – księcia Konrada Mazowieckiego. Po śmierci skiej pod wodzą wojewody sandomierskiego Goworka, Mieszka III w 1202 r. i po negocjacjach z jego synem stronnika Leszka Białego, który także nie zdążył przy- Władysławem Laskonogim władzę jako książę być w czasie głównego starcia. Pierwsze chwile bitwy zwierzchni przejął Leszek Biały i sprawował ją aż do były dla Goworka pomyślne, wykonał on bowiem nie- śmierci w 1227 r.  spodziewaną dla książąt śląskich szarżę. Po początko- wym zamieszaniu, wykorzystując przewagę liczebną, ŁUKASZ JĘDRZEJCZAK absolwent Instytutu Historycznego Uniwer- wojska Mieszka i Jarosława otoczyły hufiec sandomier- sytetu Warszawskiego. Pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, mediewista i rekonstruktor historyczny. ski, doszczętnie go rozbiły i wzięły Goworka do niewoli. Starcie to nie miało jednak większego znaczenia. Siły Mieszka III były mocno przerzedzone, a sam wład- ca, ranny, wycofał się do Wielkopolski. Po tej krwawej bitwie obie zwaśnione strony wróciły do stołu rozmów. 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA DUCHA

NIE 14 WOLNO 14 TRACIĆ

mnie kochała, zbladła, opuściła ręce

– W przytulił na pożegnanie – wspomina idę na front, mama, która bardzo i

Ojciec w cicho po nr 3/2019POLSKAZBROJNA HISTORIA

prof. Stanisła 1939 r. kiedy obwieściłem, że

wiedziała: „Idź, Stasiu”.

milczeniu mocno mnie

w Michnowski.

obr nym mężczyzną, więcpootwarciu zdeterminowany do zak, który w który zak, Michnow ka szabląprzez twarz. Dziadekchoćcałyzakrwawiony, ną kapustą, która w stała i miennej) zakołatali dwaj Kozacy. Dziadekbył krępym i domunaMłodzawachdo drzwi (dziśczęśćSkarżyska-Ka z ale w Mariana Langiewicza. Nieznamszczegółów jegosłużby, przeżyli powstanie. Dziadeksłużyłw wzięło udziałw przetrwały szczegóły jegopowstańczych losów? Czyw cem styczniowym. Panie Profesorze, Pański dziadekbył- powstań swym ojcu Michale. czył bibliotekę po Józef, odziedzi który w wych. Zaszczepił wieszczów narodo w letnią służbęw nowi, a ną. Międzyinnymi swemu wysyłał sy cia walczyli w Ojciec t wi polskie książkidoOdessy. wo cie w wali. zdarzeniu Po tym dziadekmiałpamiątkę nacałeży

dosło okr

nim t dziełach pols Dziadek star Nie tylko Józef mójdziadek, Michnowski, alei jsku. Rozczytywał się on esu jego ukrywania siępopowstaniu. Którejśesu jegoukrywania nocy

odszukała męża i

postaci potężnejpostaci blizny pocięciukozackiej szabli. y chwycił pierwszego Dońcazapas,uniósłw pr wnie wsadził głową w

o mój dziadek o mójdziadek am odb mojemu ojcu Wawrzyńco- zekazach rodzinnych zachowała sięhistoria miał jednakjeszcz ski –miałsześciu synów, z i

Nie był ścigany, gdyżKozak zająłsięwyciąga nie zginąłby w niem swojego towarzysza zzabeczki.Niechyb- nie odwaga jegożon uciec w

tym czasiewszedłtym dosieni, ciąłwtedy dziad-

Powstaniu 1863r. Pradziadek –Michał

ał sięnadalprowadzić pracę patriotycz-

ywał pięcio- w kich kich carskim carskim alce powstańczej. Józef i

- zar

- ośla, a

opatr

tym rowietym z

rogu sieni.Niestety, drugi Ko- e siłęwyr

dół zawielk

zyła go.Jakiśczassięukry nast pr y Petroneli. Babciaw zekazie rodzinnym ępnie ukryć się w ępnie ukryć

wać sięoprawcy kt zgr

upływu krwi, gdyby gdyby upływu krwi, - órych czterech órych upowaniu gen. ą beczkę z

jego br

jego bra- acia acia

gór

kisz r

owie. owie. nocy

ę ę sil- - o - - - -

FOT. XXXXXXX [

FOT. XXXXXXX Hankę-Kuleszę. Jakdotego doszło? no”, dowodzonej Stefana przez płk. lazł sięPan w We wrześniu 1939r. jako ochotnikzna- pożegnania z broni udalisięnawschód. Pamiętammoment żeby wszyscymężczyźni zdolnidonoszenia Dotarło wtedy donaspolecenieprzez radio, zagony niemieckiezbliżyłysiędoSkarżyska. czt techniki Warszawskiej. Jużpopierwszych Polidy studentem- Elektrycznego Wydziału miennej nawakacjach u Wybuch wojnyWybuch mniew zastał

er

Z KARABINÓW MASZYNOWYCH. SZOSA ZALAŁA SIĘ SIĘ ZALAŁA SZOSA MASZYNOWYCH. Z KARABINÓW MYŚLIWCÓW. LOTNICY NIEMIECCY DOBRZE WIDZĄC, WIDZĄC, DOBRZE NIEMIECCY LOTNICY MYŚLIWCÓW.

ech dniachwrześnia 1939r. pancerne

CYWILÓW RZUCAĆ BOMBY I STRZELAĆ DO NICH NICH DO I STRZELAĆ BOMBY RZUCAĆ CYWILÓW

KOGO ATAKUJĄ, ZACZĘLI NA BEZBRONNYCH BEZBRONNYCH NA ZACZĘLI ATAKUJĄ, KOGO NAGLE NADLECIAŁA ESKADRA NIEMIECKICH NIEMIECKICH ESKADRA NADLECIAŁA NAGLE

r odzicami. Kiedyobwieściłem,

Gr KRWIĄ ZABITYCH I RANNYCH. ZABITYCH KRWIĄ upie Operacyjnej „Dub-

rodziców. Byłemwte-

Skarżysku-Ka- no mnie przytulił napożegnanie.no mnieprzytulił działa: „Idź, Ojciecw Stasiu”. mierzu. Posuwałemmierzu. siędalej nawschód. Nic niewskórałem też w i krawężniku ulicy, a miasto i niemieckiesamoloty Po wyjściu z Uzupełnień także niechcianomnieprzyjąć. Lublina, w ale nieudawało misięto. Kiedydotarłem do bombar chała, zbladła,opuściła ręce i że idęnafront, mama,która bardzo mnieko

cegły z W

dr odze dowojska, sięwstąpić starałem dowanie. Pamiętam,jakleżałemprzy

w I

alących sięodbombkamienic.

tutaj muszęopowiedziećtutaj zdarze- t amtejszej Rejonowej Komendzie

budynk nie, które pokazuje zbrodniczy char Kiedy najednym z odpoczywałem naskraju akt

nade mnąfr u RKUnadleciałynad er działania Luftwaffe. er działaniaLuftwaffe.

Zamościu i lasu, widziałem lasu, widziałem pr

milczeniu moc Fot. Narodowe Cyfrowe Archiwum 1939r.we wrześniu Heinkel He111wakcji nadpolską drogą

z

cicho powie zaczęło się ed sobąduże nr 3/2019POLSKAZBROJNA HISTORIA uwały deski

post stado krów krów stado

Włodzi- ojów -

- -

ŚWIADKOWIE Warszawskiej. Warszawskiej. Nauk i Polskiej Akademii w naukowej, pracy m.in. wojniePo się poświęcił waniu „Obroża”. skim walczył w W Radomsko-Kieleckiego. Kedywustępnie Okręgu ’39,a Września -Kamiennej, żołnierz w MICHNOWSKI urodzony PROF. STANISŁAW Fot. MichałNiwicz

Ins 1918 r P owstaniu Warszaw owstaniu tytucie Geofizyki Geofizyki tytucie

na P . w olitechnice olitechnice

Sk - arżysku

Zgr

na

upo- - - 15 16

pasione przez chłopca na rozległej łące. Chłopiec mógł ściom razem przyjęto nas do ochotniczego oddziału mieć 12–13 lat. Trochę dalej szosą jechały furmanki zgrupowania płk. Stefana Hanki-Kuleszy. Uzbrojono załadowane uciekającymi ludźmi i ich dobytkiem – pie- nas w broń po oddziałach policji, a umundurowano rzynami, garnkami i innymi sprzętami domowymi. Na- w drelichowe uniformy. Noce były już chłodne, więc wy- gle nadleciała eskadra niemieckich myśliwców. Lotnicy braliśmy większe rozmiary i założyliśmy na cywilne niemieccy dobrze widząc, kogo atakują, zaczęli na bez- ubrania. Wysłano nas na krótkie przeszkolenie wojsko- bronnych cywilów rzucać bomby i strzelać do nich z ka- we na południe. Niespodziewanie którejś nocy dostali- rabinów maszynowych. Szosa zalała się krwią zabitych śmy rozkaz natychmiastowego powrotu do Łucka. Kie- i rannych. Nie dość tego, jeden z samolotów odłączył dy tam dotarliśmy, w mieście panowała ponura cisza. się od eskadry, nadleciał nad pastwisko i zaczął ostrze- Jego mieszkańcy wiedzieli już o zbliżaniu się Sowietów. liwać chłopca. Kiedy pastuszek się podniósł, Messer- Nasze dowództwo postanowiło, że będziemy walczyć schmitt nawrócił i znowu puścił serię do dziecka. Chło- nadal i posuwać się neutralnym pasem, który wyzna- piec znowu się podniósł do ucieczki, więc lotnik po raz czyły obie najeźdźcze armie, by nie wchodzić sobie trzeci nawrócił i w locie koszącym zamordował to dziec- w drogę. Pułkownik planował przebić się tym pasem do ko serią swoich kaemów. To było niesłychane okrucień- granicy węgierskiej. stwo i przejaw nienawiści. Jednak po kilku dniach drogę na południe zagrodziło Po tym nalocie, w nocy na miejscowym cmentarzu nam silne zgrupowanie niemieckie i 21 września do- uczestniczyłem w pochówku zamordowanych przez szło do zwycięskiej dla nas bitwy pod Kamionką Stru- Luftwaffe ludzi. Kiedy tak stałem obok małego chłopca miłłową. Pierwsza w moim życiu bitwa zrobiła na mnie płaczącego nad zmasakrowanym kulami ciałem matki, wstrząsające wrażenie. Do dziś pamiętam pobojowisko ta krzycząca zbrodnia uświadomiła mi, że trzeba wal- pełne trupów w niemieckich i polskich mundurach. czyć z bronią w ręku przeciw pełnej nienawiści agresji wroga niosącego nam śmierć i zniszczenie. Po tym wy- Co nastąpiło po bitwie? darzeniu z jeszcze większą determinacją starałem się Posuwaliśmy się dalej i w lasach pod Rawą Ruską dołączyć do walczących żołnierzy. Gdy dotarłem do otoczyły nas dywizje niemieckie. Nasz ochotniczy od- Łucka, spotkałem tam Janka Brzezińskiego, maturzy- dział był ceniony przez płk. Hankę-Kuleszę i wykorzysty- stę i syna miejscowego organisty. Dzięki jego znajomo- wał nas do zadań specjalnych. Pod Rawą Ruską utkwi-

Płonące polskie miasteczko po zbombardowaniu przez samoloty Luftwaffe, wrzesień 1939. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

nr 3 / 2019 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ŚWIADKOWIE 17

ło mi w pamięci szczególnie wydarzenie, kiedy dowód- Po powrocie do domu przystąpił Pan do miejsco- ca zgrupowania beształ jednego z oficerów za niezaję- wej konspiracji, ówcześnie jednej z prężniejszych cie odpowiedniego punktu obserwacyjnego przez kie- nie tylko w regionie, ale i w skali całego kraju. rującego ogniem artylerii. Ze zdumieniem rozpoznałem Gdy wróciłem z frontu, od razu zetknąłem się z tzw. w nim oficera, który prowadził z nami zajęcia w Legii pracą konspiracyjną. Na samym początku polegała ona Akademickiej. Nie lubiliśmy go, gdyż wyjątkowo mocno na zbieraniu, konserwowaniu i ukrywaniu broni, którą dawał nam się we znaki, ucząc nas musztry wojskowej można było znaleźć w okolicznych lasach. Powstawały i karząc za drobne niedociągnięcia. Zawsze zapięty na pierwsze grupy konspiracyjne złożone przeważnie z har- ostatni guzik, gonił nas niemiłosiernie po placu apelo- cerzy, kolejarzy, pracowników miejscowej fabryki amuni- wym za każdy źle zasznurowany but i niedopięty pasek. cji i byłych członków Polskiej Organizacji Wojskowej, „So- Nazywaliśmy go „Picuś glancuś”, gdyż jego oficerki za- koła” lub „Strzelca” – słowem: ludzie o patriotycznych wsze były wyglancowane na błysk. Przyznam, że ze zdu- przekonaniach. Po niedługim czasie doszło do konspira- mieniem, ale i z satysfakcją przyglądałem się tej sce- cyjnego spotkania przedstawicieli w mieszkaniu denty- nie. Nagle usłyszałem „Padnij!” i odruchowo rzuciłem sty Henryka Gąsiewicza przy ulicy Podjazdowej 5 w Skar- się na ziemię, kątem oka tylko dojrzałem jak nieopodal żysku. Wtedy postanowiono o ich scaleniu, a na wspól- mnie zakotłował się piasek od kul karabinów maszyno- nego dowódcę tej konspiracji wybrano kpt. rez. Ludwika wych. Okazało się, że pułkownik dojrzał błysk nieprzyja- Milkego. Kapitan Milke miał kontakty z Warszawą i tam- cielskiego cekaemu i zdołał szybciej wydać rozkaz niż tejszą konspiracją podległą Naczelnemu Wodzowi i pre- kule do nas doleciały. Gdyby nie nawyk wyniesiony ze mierowi, gen. Władysławowi Sikorskiemu, który ze swym znienawidzonych ćwiczeń ordynowanych przez „Picusia rządem rezydował we Francji. glancusia”, już bym nie żył. Kapitan Milke znał moją rodzinę. Mój brat Wojciech Niestety, pod Rawą Ruską okazało się, że nie mamy był jego bezpośrednim podkomendnym. Do organizacji szans na przedarcie się do Węgier i pułkownik zdecy- zaprzysiągł mnie gwardian klasztoru Franciszkanów dował o kapitulacji. Z kilkoma kolegami za radą ofice- w Skarżysku, o. Teodor Filip. W listopadzie 1939 r. rów ściągnęliśmy wojskowe drelichy i w cywilnych ubra- otrzymałem od niego odpowiedzialne zadanie. W tymże niach próbowaliśmy przedrzeć się do domu. Po wielu miesiącu przyjechał do Skarżyska emisariusz z Warszawy, perypetiach udało mi się wrócić do Skarżyska. przedstawiający się jako kpt. Zbigniew Przeździecki

POWSTAWAŁY PIERWSZE GRUPY KONSPIRACYJNE ZŁOŻONE PRZEWAŻNIE Z HARCERZY, KOLEJARZY, PRACOWNIKÓW MIEJSCOWEJ FABRYKI AMUNICJI I BYŁYCH CZŁONKÓW POLSKIEJ ORGANIZACJI WOJSKOWEJ, „SOKOŁA” LUB „STRZELCA” – SŁOWEM: [ LUDZIE O PATRIOTYCZNYCH PRZEKONANIACH. ]

nr 3 / 2019 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 18

Zjazd legionistów w Krakowie, 6 sierpnia 1939 r. Defilada. Pierwszy z prawej płk Stefan Hanka-Kulesza. Na trybunie marsz. Edward Śmigły-Rydz. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Gryf”, wysłany przez zwierzchnictwo w Warszawie. Mo- Drugiego masowego aresztowania Niemcy dokonali je dowództwo postanowiło zweryfikować te informacje w czerwcu 1940 r. i przeprowadzili je w ramach i mnie powierzono tę misję, podając odpowiednie adre- tzw. akcji AB. W lesie Brzask nieopodal Skarżyska sy i hasła konspiracyjne. Miałem spotkać się z adwoka- 29 czerwca zamordowali około 760 ludzi, w tym wielu tem Losmanem, urzędującym w biurze przy ulicy Żuliń- moich kolegów i krewnych, między innymi brata Wojcie- skiego 7. W czasie spotkania okazało się, że kapitan cha. Ocalałem jako jeden z nielicznych i musiałem się „Gryf” był rzeczywiście wysłannikiem zwierzchnictwa ukrywać. Później, kiedy sytuacja się uspokoiła, przystą- z Warszawy. Adwokat Losman musiał być wysoko po- piłem do tajnej organizacji wojskowej Polska Niepodle- stawiony w jego strukturach, bo sprawę tę załatwił od gła, która działała w Skarżysku. Złożyłem przysięgę na ręki i przy tej okazji zaproponował poważną funkcję ręce tamtejszego dowódcy, Romana Suligowskiego w Warszawie. Zrobił to na podstawie pisemnej opinii „Jastrzębia”. On też delegował mnie w 1942 r. do szko- o mnie, którą mi dano w Skarżysku dla ułatwienia kon- ły podchorążych Armii Krajowej w Skarżysku. taktu. Nie przyjąłem propozycji i wróciłem do Skarży- Kiedy skończyłem szkołę, jej komendant Kazimierz ska, do rozpoczętej tam pracy konspiracyjnej. Kurowski „Piotr” wydał mi rozkaz, żebym przygotował Przy tej okazji pragnę sprostować utarte opinie, że i wykonał akcję zniszczenia stacji przekaźnikowej w nie- konspiracja w Skarżysku była organizowana przez ośrod- mieckiej telefonicznej linii frontowej przy ulicy Łowickiej. ki z Kielc i Krakowa, czyli zwierzchnictwo organizacji W budynku tym kwaterował oddział żandarmerii niemiec- o nazwie „Orzeł Biały”. Zgodnie z tym, co powiedziałem, kiej liczący 23 żołnierzy. Miałem tylko dwóch ludzi i jeden kierownictwo organizacji dowodzonej przez kpt. Milkego pistolet oraz obietnicę pomocy. Całymi dniami głowiłem było w Warszawie i podlegało gen. Sikorskiemu. się, jak mam wykonać to zadanie, ale rozkaz to rozkaz. W lutym 1940 r. nastąpiło potężne uderzenie nie- Chodziłem jak struty, póki nie spotkałem byłego towarzy- mieckie wymierzone w konspirację skarżyską. Wjazd sza broni z pierwszej konspiracji, Feliksa Konderkę. Je- i wyjazd do miasta zablokowali żołnierze Wehrmachtu, mu także udało się przetrwać aresztowania i wstąpić do a w mieście gestapo zorganizowało masowe areszto- oddziału partyzanckiego słynnego Jana Piwnika „Ponure- wania. W ich następstwie doszło do egzekucji w lasach go” działającego w Górach Świętokrzyskich. Pamiętam, przy osiedlu Bór pod Skarżyskiem. Wśród 360 zamor- jak zwierzyłem mu się w czasie naszego spotkania z mo- dowanych znaleźli się między innymi wszyscy francisz- jego problemu i zapytałem: „Feluś, co ja mam zrobić?”. kanie wraz z o. Teodorem Filipem. Natomiast kpt. Mil- A on, partyzant z doświadczeniem, walnął mnie pięścią ke, po brutalnym śledztwie i torturach, został stracony w plecy i wypalił: „Wszystko da się zrobić!”. Od razu w kil- na Firleju koło Radomia. ku zdaniach nakreślił mi cały plan akcji. Uwierzyłem, że

nr 3 / 2019 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ŚWIADKOWIE 19

po zebraniu kilku uzbrojonych ludzi z zaskocze- za zadanie walczyć na przedpolach stolicy. nia wykonam to zadanie. Ostatecznie jednak Przygotowywaliśmy się do powstania, produ- do niego nie doszło, gdyż przeniesiono mnie kując granaty ręczne i zdobywając broń. Mnie wtedy do Kierownictwa Dywersji Komendy osobiście ze Stefanem udało się zdobyć na Głównej Armii Krajowej (Kedywu). Niemcach jeden pistolet i karabin. Znalazłem się w ochronie sztabu Okręgu Po wybuchu powstania wyruszyliśmy z Ur- AK Radom-Kielce przeniesionego w owym susa do Lasów Sękocińskich, gdzie dołączyli- czasie do Skarżyska. Moim bezpośrednim śmy do oddziałów naszego zgrupowania. Do- przełożonym został Feliks Bernas „Ryszard”. tarły do niego też oddziały wykrwawione nie- Do zadań mojej siatki należało zbieranie in- udanym atakiem na lotnisko w Okęciu. Po kil- formacji o poczynaniach gestapo, żandarme- ku dniach walk z Niemcami w tych lasach rii i śledzenie ruchu wojsk niemieckich. otrzymaliśmy rozkaz rozproszenia się, gdyż okazało się, że przeciw nam ściągnięto Jak długo trwała Pańska praca w skar- z frontu 1 Dywizję Pancerno-Spadochronową żyskim Kedywie? „Herman Göring”. Dywizja ta okrążyła nas Do pierwszych miesięcy 1944 r. W tym cza- i zaczęła zaciskać żelazny pierścień. sie na trop mojego dowódcy „Ryszarda” wpadło Dzięki umiejętnemu dowodzeniu kpt. „Jano- gestapo i musiał on uciekać ze Skarżyska. sa” udało nam się przedrzeć przez pancerny Wcześniej zdołał mi przekazać dokumenty kordon, między innymi przeskakując w nocy bę- i kontakty z dowództwem, więc moja działal- dącą pod ostrzałem dzisiejszą szosę E-7. Zdo- ność nie została przerwana. Systematycznie łaliśmy z bronią w ręku wrócić do Ursusa. Nie- przekazywałem meldunki do skrzynki kontakto- stety, nie mogliśmy się już przedrzeć do samot- wej, która znajdowała się w domu na Posadaju. nie walczącej stolicy. W Ursusie mieszkałem Parafia Najświęt- W tym okresie gestapo ponownie uderzyło u cioci Stefana Bernasa i przeżyłem tutaj ła- szego Serca Jezu- w naszą konspirację. Któregoś dnia po cało- panki. W jednej z nich Niemcy mnie aresztowali sowego w Skarży- nocnych aresztowaniach, o których nic nie i skuty kajdankami stałem pod ścianą pilnowa- sku-Kamiennej. Fot. Narodowe Archiwum wiedziałem, poszedłem z meldunkiem do ny przez feldfebla. W tym momencie ciocia Ste- Cyfrowe skrzynki kontaktowej. Przed domem udało mi fana podbiegła do niego i wcisnęła mu coś do się rozeznać, że obstawili go Niemcy, ręki. Dowiedziałem się potem, że był to złoty ze- a w mieszkaniu zastawili na mnie kocioł. garek. Dzięki temu żandarm puścił mnie wolno. W tej sytuacji musiałem uciekać ze Skarży- W Ursusie zastało mnie wejście Sowietów ska. Wyjechałem do Warszawy. Zamieszka- i pierwsze aresztowania. Uwię- łem w domu kolegi ze studiów, Jana Sikor- zili kpt. „Janosa” i po torturach wywieźli do łagru za Ural. Za- W LUTYM 1940 R. NASTĄPIŁO POTĘŻNE UDERZENIE częły się też aresztowania mo- ich kolegów, postanowiłem NIEMIECKIE WYMIERZONE W KONSPIRACJĘ więc uciekać do Skarżyska, SKARŻYSKĄ. WJAZD I WYJAZD DO MIASTA chociaż i tam nie było dla mnie ZABLOKOWALI ŻOŁNIERZE WEHRMACHTU, A W MIEŚCIE bezpiecznie, gdyż nadal byłem poszukiwany przez gestapo. GESTAPO ZORGANIZOWAŁO MASOWE ARESZTOWANIA. Ukrywając się przed gestapow- cami, doczekałem zajęcia mia- skiego, który pomógł mi w tej trudnej sytu- sta przez Armię Czerwoną [ acji, utrzymując mnie i udostępniając swoje ] w styczniu 1945 r. Znowuż mu- mieszkanie. siałem się ukrywać, ale tym razem przed NKWD i funkcjonariuszami Urzędu Bezpie- Jakie były Pańskie losy w Powstaniu czeństwa Publicznego, należałem przecież Warszawskim? do Kedywu, byłem więc narażony na areszto- W dniu wybuchu powstania byłem w domu wanie. Ale dzięki Bożej Opatrzności przeży- gimnazjalnego kolegi, Stefana Bernasa „Bra- łem i ten trudny okres. Jesienią 1945 r. po- ta”. Jego narzeczoną była córka kpt. Mariana stanowiłem w inny sposób służyć Polsce – Krawczyka „Janosa”, Halina. A tenże „Janos” wróciłem na Politechnikę Warszawską i ukoń- dowodził oddziałem „Kordian” ze Zgrupowania czyłem przerwane studia.  „Obroża”, które po wybuchu powstania miało Rozmawiał Piotr Korczyński

nr 3 / 2019 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 2020 Bez alternatywy Za rozpętanie największego konfliktu w dziejach ludzkości, którym była II wojna światowa, ponoszą odpowiedzialność dwa państwa totalitarne: Związek Sowiecki i III Rzesza – mówi prof. Mariusz Wołos.

Minister spraw za- granicznych Józef Beck na pogrzebie hrabiego Mauryce- go Zamoyskiego. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe WOJNA I POLITYKA 21

Panie Profesorze, niedługo ukaże się niem 1930 r. – szefa gabinetu ministra pierwsza akademicka biografia Józefa spraw wojskowych Józefa Piłsudskiego. Nale- Becka autorstwa Pana i prof. Marka ży pamiętać, że był to najważniejszy gabinet Kornata. Bohater książki kojarzy się w II Rzeczypospolitej. Przez biurko Becka głównie z polityką międzynarodową. przechodziły arcyważne dokumenty dotyczą- Kim był Beck przed objęciem stanowi- ce polskiej polityki zagranicznej i spraw we- ska ministra spraw zagranicznych? wnętrznych. Józef Beck był przede wszystkim wielkim polskim patriotą, który uczestniczył w walkach Jakim człowiekiem był Józef Beck? o niepodległość, choć zaryzykowałbym twier- Był przenikliwym obserwatorem życia poli- MARIUSZ WOŁOS histo- dzenie, że przed 1914 r. większe zaangażowa- tycznego o wielkiej inteligencji i błyskotliwo- ryk, eseista, pracownik nie w przygotowania do walki zbrojnej przeja- ści. Oceniał wydarzenia właściwie, co można Uniwersytetu Pedago- wiał jego ojciec, Józef Alojzy Beck (Bek), który zweryfikować z perspektywy historycznej. gicznego w Krakowie i Instytutu Historii w Limanowej organizował Polskie Drużyny Bardzo dobrze rozumiał intencje rozmówców. Polskiej Akademii Nauk Strzeleckie. Młody Józef Beck przystąpił do Jak każdy człowiek miał przywary. Nie stronił w Warszawie, w latach walki o niepodległość dopiero w sierpniu od alkoholu. Trudno też powiedzieć, aby za- 2007–2011 dyrektor 1914 r. W czasie I wojny światowej służył w Le- sklepiał się w rodzinie. Miał dwie żony. Pierw- Stacji Naukowej PAN gionach Polskich. Za udział w bitwie pod Ko- szą, Marię Słomińską, gdy była w zaawanso- w Moskwie i stały przed- stawiciel przy Rosyjskiej stiuchnówką otrzymał z rąk Józefa Piłsudskie- wanej ciąży, pozostawił dla innej kobiety, póź- Akademii Nauk. Autor go Krzyż Virtuti Militari. Walczył w szeregach niejszej pani Beckowej – Jadwigi Salkowskiej, ok. 250 prac nauko- 1 Pułku Artylerii LP i – co ciekawe – nigdy nie primo voto Burhardt-Bukackiej. Był jednak wych z zakresu dziejów służył w I Brygadzie. Był jednak zdeklarowa- bardzo ciepły w stosunku do pasierbicy, z któ- stosunków między- nym piłsudczykiem, ideowym pierwszobryga- rą utrzymywał świetne relacje. Jego niespeł- narodowych i historii dyplomacji w XX w., dowcem, co wynika z naszych badań. W cza- nionym marzeniem było studiowanie na któ- biografistyki, irredenty, sie wojen o granice – ze wskazaniem na kon- rejś z politechnik niemieckich. Czuł się nie- historii historiografii. flikt polsko-sowiecki – był jednym z kluczo- zwykle dobrze jako konstruktor okrętów i że- wych oficerów wywiadu, który przekazywał pre- glarz. Kochał morze, a Joseph Conrad (Józef cyzyjne informacje na temat ruchów Armii Korzeniowski) był jednym z jego ulubionych Czerwonej. Był wykorzystywany przez Naczel- autorów. Bliscy nazywali go Jim od Lorda nika Państwa do specjalnych misji dyploma- Jima. Czytał kryminały, lubił także oderwać tycznych o charakterze konfidencjonalnym. się od rzeczywistości, wypływając łódką i ło- Pierwsza była misja do Rumunii na początku wiąc ryby. W sprawach publicznych okazywał 1919 r., gdzie oprócz stosunków z tym pań- wielkie poczucie godności oraz honoru i nie stwem, należało również nawiązać kontakty była to bynajmniej cecha banalna. Uwidocz- z tamtejszą Francuską Misją Wojskową. Druga niła się podczas najsłynniejszego przemówie- – do regenta Węgier adm. Miklósa Horthyego nia w Sejmie 5 maja 1939 r. Druga żona jesienią 1920 r. Trzecia – kto wie, czy z punk- Becka napisała już po jego śmierci, że za tą tu widzenia Józefa Piłsudskiego nie najistot- powagą, za tą przyłbicą polityka, który był po- niejsza – była misja do Brukseli wiosną 1921 r. strzegany jako osoba kostyczna, nadzwyczaj Beck prowadził tam rokowania wojskowe nad poważna, trzymająca ludzi na dystans, krył tekstem konwencji wojskowej z Litwą. W mi- się człowiek po ludzku raczej wstydliwy. Przy- sjach szlifował się jako dyplomata, a doku- bierał maskę po to, aby tego nie okazywać, menty ukazują Becka jako postać zdecydowa- podczas gdy na zewnątrz wydawał się spiżo- ną o bardzo dobrym oglądzie rzeczywistości, wy. Jak wielu przedstawicieli polskiej inteli- potrafiącego skomplikowane zagadnienia pro- gencji był dość blisko z bohemą artystyczną. blematyki międzynarodowej ująć w sposób Przyjaźnił się ze skamandrytami, jest często niezwykle treściwy, celny i zarazem lapidarny. wymieniany w Dzienniku Jana Lechonia. Przez prawie dwa lata był on pierwszym atta- ché wojskowym Rzeczypospolitej we Francji. Jaka była pozycja Becka w obozie Przed objęciem stanowiska ministra spraw za- pomajowym? granicznych w 1932 r. był dobrze do tej roli Dokumentów na temat relacji: Józef Piłsudski przygotowany. W latach 1930–1932 pełnił – Józef Beck jest w gruncie rzeczy niewiele, funkcję wiceministra spraw zagranicznych, zwłaszcza dla okresu przed objęciem steru a wcześniej pomiędzy majem 1926 r. a sierp- dyplomacji polskiej. O tym, kim Józef Beck

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 22 WOJNA I POLITYKA

był w obozie pomajowym, świadczyło przede kretarzy Becka – Ludwik Łubieński – usłyszał wszystkim czterolecie pełnienia funkcji szefa od Sikorskiego w Gibraltarze w 1943 r., że gabinetu ministra spraw wojskowych. W tym Beck zostanie uwolniony, ale było to tuż czasie stał się najbliższym współpracowni- przed katastrofą. Jeszcze w połowie lat dwu- kiem Komendanta, który miał wpływ na po- dziestych Józef Beck z pierwszą żoną przy- dejmowane decyzje. Marszałek wiele kwestii chodził na herbatki do państwa Sikorskich. omawiał z Beckiem w tym okresie i pozytyw- Gdy był attaché wojskowym w Paryżu we wrze- nie odnosił się do jego opinii, bo gdyby tak śniu 1922 r., gen. Sikorski podczas swojej ofi- nie było, Beck nie zrobiłby takiej kariery. cjalnej wizyty w stolicy Francji jako szef Szta- To Piłsudski mianował go szefem Minister- bu Generalnego wszędzie go ze sobą zabie- stwa Spraw Zagranicznych i ten fakt wpłynął rał. Ich relacje były serdeczne, jednak z cza- na bardzo wysoką pozycję Becka, także po sem drogi się rozeszły, na trwale zaś po prze- śmierci ukochanego Komendanta. wrocie majowym. W ostatnich dniach życia Rumuni wywieźli Becka do małej wioski Minister Józef Beck został internowany Stănești, gdzie ulokowali go w opuszczonym we wrześniu 1939 r. w Rumunii, gdzie budynku szkoły wiejskiej. Gdy był deszcz, 5 czerwca 1944 r. zmarł. W jakich wa- jego łóżko przesuwano, aby krople nie padały runkach żył w tym okresie? na pościel. Józef Beck zmarł w tych tragicz- Na początku był internowany w miejscowo- nych warunkach 5 czerwca 1944 r. w wieku ści Braszów, gdzie warunki były godziwe. niespełna 50 lat. Umierał na obczyźnie Mieszkał w dobrym hotelu. Przyczynił się do w dużym stopniu dlatego, że rodacy nie tego minister spraw zagranicznych Rumunii chcieli mu pomóc, a jeszcze w 1940 r. istnia- Grigore Gafencu. Beck mógł przyjmować go- ła możliwość wydostania go z internowania. ści, a inwigilacja ze strony służb rumuńskich Zaryzykuję stwierdzenie, że dyplomacje była niewielka, choć bacznie obserwowali go amerykańska i brytyjska włożyły więcej wysił- Niemcy z miejscowego konsulatu. Po wybu- ku w próby uwolnienia Józefa Becka niż pol- chu kampanii niemiecko-francuskiej w maju ski rząd emigracyjny. 1940 r. oraz po usunięciu Gafencu warunki internowania uległy pogorszeniu. Mieszkał Przeciwnicy Becka mówią, że odzyska- w willi nad jeziorem Snagov, gdzie rygor był nie przez Polskę części Śląska Cieszyń- dużo większy. Stamtąd podjął kilka prób skiego w 1938 r. było błędem politycz- ucieczki. Najlepiej znamy tę najbardziej nym, który w przekazie informacyjnym zaawansowaną z października 1940 r. w Europie uczynił z Polski sojusznika Po aresztowaniu Becka udającego obywatela Hitlera w rozbiorze Czechosłowacji. Jak Wielkiej Brytanii – Brytyjczycy pomogli w wy- silny był ten przekaz i czy miał on rzeczy- robieniu i dostarczeniu paszportu – doświad- wisty wpływ na losy Polski w 1939 r.? czył trudnych warunków więziennych. Prze- Przekaz był silny, ale wpływu decydującego siedział tak kilka dni gryziony przez szczury. nie miał. Przy ocenie zajęcia Zaolzia w 1938 r. Wyciągnięto go stamtąd także dzięki stanow- nie sposób pominąć tego, co miało miejsce czej interwencji żony Jadwigi, ale warunki in- w 1919 r., czyli agresji czechosłowackiej na ternowania były odtąd coraz gorsze. Mieszkał te ziemie. W listopadzie 1918 r. podpisano w Bukareszcie w willi pilnowanej przez kilku- umowę pomiędzy Czeską Radą Narodową nastu ludzi. Nie miał możliwości wychodzenia a Polską Radą Narodową Śląska Cieszyńskie- poza posesję. Mógł spacerować jedynie wo- go. Miejscowe władze obu stron znały dosko- koło zabetonowanego basenu. nale rozmieszczenie mieszkańców i były Po wielkich trudach rodzinie i przyjaciołom świadome, że ta część Śląska Cieszyńskiego udało się załatwić wizyty u lekarza. W 1942 r. należy się Polsce. Praga nie zaakceptowała stwierdzono u niego gruźlicę, a jego stan jednak tego rozwiązania i bardzo brutalna zdrowia pogarszał się z miesiąca na miesiąc. agresja wojsk czeskich – dowodzonych mię- Gdyby uwolniono go wówczas, prawdopodob- dzy innymi przez ppłk Josefa Šnejdárka – do- nie miałby szansę wyzdrowieć. Jednak rząd prowadziła do zajęcia tych ziem siłą. Podczas na wychodźstwie kierowany przez gen. Wła- interwencji miało miejsce mordowanie jeń- dysława Sikorskiego nie zaangażował się ców polskich. Nawet narodowi demokraci w jego sprawę. Jeden z przedwojennych se- w 1938 r. nie krytykowali rządu polskiego za

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 23

zajęcie Zaolzia. Do kwestii tej powrócono w okresie II wojny światowej w związku z inną interpretacją tych wydarzeń przez gen. Sikorskiego i jego otoczenie. Jest to porównywalne ze współczesną rosyjską polityką historyczną, której twórcy utrzymują, że Polacy wraz z Hitlerem dokonali rozbioru Czechosłowacji. Przemil- czają jednak, że nie patrzono wtedy z perspektywy Ber- lina, tylko Warszawy. W Polsce pamiętano wydarze- nia z lat 1919–1920, gdy strona czechosłowacka obawiała się plebiscytu na tych ziemiach. Józef Beck wiedział również, że Piłsudski chciał od- zyskania tych terenów. Marszałek, przyjmując delegację Polaków ze Śląska Cieszyńskiego, powiedział, że Polska się o nich upomni i jeśli nie za jego życia, to później zrobią to „jego chłop- cy”. Beck traktował takie słowa jako niepi- sany testament Komendanta. Sam ten punkt widzenia podzielał.

W ostatnich latach coraz częściej pojawiają się za- rzuty, że polityka równych odległości do Moskwy i do Berlina doprowadziła do agresji na Polskę dwóch totalitarnych są- siadów we wrześniu 1939 r. Czy była alterna- tywa dla tej polityki? Alternatywy dla polityki Józefa Becka nie było. Można zastanawiać się i rozpatrywać szczegóły, rozważać pewne ele- menty, doszukiwać się błędów, jak choćby niezachwiana wiara w za- chodnich aliantów, zwłaszcza Wielką Brytanię. Pójście z Hitle- rem na Wschód oznaczało coraz większą podległość Polski w sto- sunku do III Rzeszy. Dziś każdy oponent Becka podnosi, że moż- na było się zachowywać jak Wę- grzy, Bułgarzy czy Chorwaci. W przypadku Polski nie można było, gdyż byliśmy na drodze do niemieckiego Lebensraumu. Adolf Hitler patrzył na Polaków Powrót ministra spraw zagranicznych jak na podludzi. Nacjonaliści Józefa Becka z sesji Rady Ligi Narodów ukraińscy byli wiernymi sojusz- w Genewie. Minister z małżonką Jadwigą nikami III Rzeszy na długo przy wyjściu z Dworca Głównego w Warszawie. przed 1939 r. i mimo że Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe w 1941 r. we Lwowie witano 24

oraz olbrzymia wola posiadania Wolnego Miasta Gdańska, Pomorza, Wielkopolski, Górnego Śląska. Nie wyobrażam sobie, że Hitler stanąłby na przepełnionym stadionie podczas wiecu partyjnego (Parteitag) albo w czasie przemówienia w parlamencie Rze- szy (Reichstag) i nakazał pojednanie z Pola- kami. Tym by się skompromitował. Führer musiał się liczyć z nastrojami swoich roda- ków, mógł je co najwyżej w jakimś stopniu ukierunkowywać i tłumaczyć zaufanym, że zbliżenie z Polską ma charakter taktyczny, celujący w to, aby ofiara sama weszła do paszczy lwa. To są życzenia ludzi, którzy – nie wiem, z jakich powodów – mimo wszystko uważają, że byłaby to poważna al- ternatywa. Beck powtarzał, że przyjęcie wa- 1 runków postawionych przez stronę niemiecką oznaczałoby wejście na równię pochyłą ku coraz większemu uzależnianiu się od Nie- miec, ku utracie suwerenności, podmiotowo- ści i wolności. Hitler podpisanych umów nie dotrzymywał, czego Czechosłowacja jest naj- lepszym przykładem. Podpisanie układu so- juszniczego obliczonego na tzw. junior-part- nerstwo – co postulują zwolennicy tej teorii – nie musiałoby być dotrzymane, bo Niemcy były o wiele silniejsze. Mam również wraże- nie, że ci, którzy kreują tego typu popularne historie – nie tylko publicyści, lecz także uty- tułowani historycy – mylą pojęcie sojuszu z pojęciem podporządkowania partnerskie- go. Junior-partner to nie sojusznik, ale zależ- ny klient, który wykonywać musi polecenia senior-partnera. Poza tym kto da gwarancję, że Wehrmacht wraz z Wojskiem Polskim po- 2 konałby Armię Czerwoną? Rozpatrywanie drugiego wariantu – co robiono w okresie 1. Marsz. Józef Piłsudski wkraczający Wehrmacht jak sojuszników, tzw. Polski Ludowej – czyli sojuszu ze Związ- w towarzystwie ppłk. Józefa Hitler Ukraińcom państwa nie podarował. kiem Sowieckim jest także nieporozumie- Becka podczas obchodów Krytycy Becka twierdzą, że można było pójść niem. Sojusz taki uzależniałby Polskę od Mo- Święta Niepodległości na pewną formę współpracy i pokonać komu- skwy i zakończyłby się na pewno odebraniem w Warszawie. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe nizm, który był największym złem. Jednak, co najmniej Kresów Wschodnich. Już w trak- aby zawrzeć umowę, należało mieć po dru- cie pertraktacji ryskich w latach 1920–1921 2. Jedna ze scen szopki poli- giej stronie przynajmniej jedną, dwie, trzy po- władze sowieckie traktowały wschodnie woje- tycznej wystawionej w War- szawie w 1937 r. Widoczne staci lub środowiska, które byłyby nastawio- wództwa Rzeczypospolitej jak ziemie okupo- kukiełki teatralne przedsta- ne propolsko. Proszę wskazać w Republice wane przez Polskę. Moskwa mogła zgodzić wiające Hermana Göringa Weimarskiej, a zwłaszcza w III Rzeszy propol- się na istnienia państwa polskiego od siebie i Józefa Becka. skie środowisko lub propolskiego polityka, zależnego, ale tylko na zachód od tego, co Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe który miał jakikolwiek wpływ na kurs polityki nazywano Linią Curzona. Nieżyjący już Piotr zagranicznej. Nie jest prawdą, że o wszystkim Wandycz, emerytowany profesor amerykań- decydował Hitler i gdyby nakazał pojednanie skiego Uniwersytetu Yale w New Haven, który z Polską, to miałoby to miejsce. W Niemczech tę kwestię bardzo gruntownie badał, napisał była wielka niechęć i pogarda dla Polaków o tym w jednej ze swych ostatnich publikacji:

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA I POLITYKA 25

„Możliwości dyplomatycznych manewrów II Rzeczypo- są narodem nordyjskim, spokrewnionym z Germanami. spolitej były bardzo ograniczone. Niezależnie od tego, Jednak od takich „badań” do przekonania narodu nie- czy będziemy mówili o polityce Becka jako o dostoso- mieckiego, że Polacy są im równi, było bardzo daleko. waniu założeń Piłsudskiego do zmieniającej się sytu- Powtórzę za prof. Jerzym Wojciechem Borejszą, że acji, czy o polityce Piłsudskiego noszącej piętno osobo- komponentą rasizmu Hitlera nie był tylko antysemi- wości Becka, nie sądzę, aby wpływało to na rozwój wy- tyzm, ale również antyslawizm. Borejsza jako jedyny hi- padków prowadzących do wybuchu wojny. Powtarzam storyk gruntownie i skrupulatnie badał te kwestie źró- – alternatywnej polityki zagranicznej II Rzeczypospoli- dłowo. Jeśli chodzi o ludzi optujących w Polsce za zbli- tej w praktyce nie było”1. Mogę się pod tymi słowami żeniem polsko-niemieckim wymienić należy Władysła- tylko podpisać. Najsmutniejsze w całym tym dywago- wa Studnickiego. Patrzył on jednak na III Rzeszę nie waniu o odpowiedzialności Polski, czy możliwości kre- przez pryzmat tego, o czym mówimy – nacjonalizmu, owania tej polityki w inną stronę jest to, że celowo lub rasizmu i niechęci do Słowian, ale poprzez to, co Niem- niecelowo, przenosimy punkt ciężkości na coś, co jest cy robili w naszej części Europy podczas I wojny świato- dla nas niebezpieczne. Sugerujemy, że wina za wywo- wej. Mam również wrażenie, że nie do końca pojmował łanie II wojny światowej leży po polskiej stronie. Za roz- istotę rasizmu i ideologii nazistowskiej. Zrozumiał to pętanie największego konfliktu w dziejach ludzkości dopiero – podkreśla to nawet jego wielki admirator ponoszą odpowiedzialność dwa państwa totalitarne: red. Piotr Zychowicz – z czasem, przyglądając się czy- Związek Sowiecki i III Rzesza. Polska położona pomię- nom Niemców w okresie II wojny światowej. Beck rozu- dzy tymi państwami jest symbolem robienia wszystkie- miał to przed kampanią 1939 r., a słowa przytoczone go, co możliwe, aby owego konfliktu uniknąć. przez Bociańskiego są tego dowodem.

Jaka mogła być pozycja Polski jako tzw. junior- Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę -partnera? Czy była cena, którą można było za- Niemcom 3 września 1939 r. Czy była to zasługa płacić za „sojusz” z III Rzeszą? Kto w Polsce był polskiego MSZ? tego największym orędownikiem? Był to ostatni sukces polityki Józefa Becka, bo kto da Beck, który był internowany w Rumunii, na to pytanie gwarancję, że gdyby fakt ów nie nastąpił, to podział odpowiedział młodemu dyplomacie Janowi Bociańskie- Polski nie zakończyłby się kolejnym układem monachij- mu takimi słowami: „I cóż, Panie Janie, pobilibyśmy skim? Dzięki temu po przegranej kampanii 1939 r. Rosję, po czym musielibyśmy pójść z nim [Führerem] Polska prowadziła wojnę koalicyjną z sojusznikami, przeciwko zachodowi, który byśmy też rozwalili, z którymi mieliśmy podpisane układy. Wielka Brytania a w końcu pasalibyśmy Hitlerowi krowy za Uralem”2. wypowiedziała wojnę 3 września 1939 r. o godzinie Nic dodać, nic ująć. Taka byłaby pozycja Polski wynika- 11.00, a Francja o 17.00. Francuzi nie chcieli wojny, jąca z tej współpracy. Nikt mnie nie przekona, że zbrod- ale poszli za głosem brytyjskim. Jednak od wypowie- nie dokonywane przez Niemców w pierwszym okresie dzenia wojny do podjęcia skutecznych działań było okupacji nie były wcześniej zaplanowane. Było to mor- jeszcze daleko. Wybitny francuski historyk Jean-Bapti- dowanie i usuwanie z terenów włączonych do ste Duroselle opisał to, tłumacząc, że armia francuska III Rzeszy każdego, kto mógłby choćby stanowić zarze- została zdominowana doktryną defensywną, a jej sym- wie oporu. Niemcy traktowali te ziemie jak swoje i nie bol stanowił żołnierz, który od szeregowca aż po gene- było to efektem odmowy wspólnego marszu na rała nie był uczony ataku, lecz tylko obrony. Wyliczanie Wschód ze strony polskiego MSZ. Jeśli poszlibyśmy na większej ilości dywizji i czołgów do niczego nie prowa- układ z Hitlerem, to nie zatrzymałby się on na włącze- dzi, bo ważniejsze jest to, co żołnierz ma w głowie. Oni niu Wolnego Miasta Gdańska, ale również wojewódz- po prostu nie potrafili atakować. Inna sprawa, że ata- twa pomorskiego, Poznania i Wielkopolski, Śląska, kować nie chcieli. Wypowiedzieli wojnę, widząc w tym a nawet Łodzi. W dzienniku Josefa Goebbelsa można desperacki sposób dyplomatycznego nacisku, który odnaleźć wrażenia z wizyty w Polsce w 1934 r. Patrzył wszakże okazał się zbyt słaby, aby przestraszyć Hitlera na nasz kraj oczyma nazisty niemieckiego, a w trakcie i zatrzymać wojska niemieckie. Tłumy zbierające się zwiedzania Krakowa doszedł do przekonania, że to 3 września w Warszawie przed budynkami ambasad miasto niemieckie. Wszędzie widział wpływy kultury Wielkiej Brytanii i Francji nie miały – bo i mieć nie mo- niemieckiej. Tego sposobu myślenia o Polsce w III Rze- gły – o tym pojęcia.  szy żaden Beck ani inny polityk polski nie był w stanie Rozmawiał Piotr Podhorodecki zmienić. Do tego Niemcy myśleli kategoriami rasistow- skimi. Ktoś może zarzucić, powołując się na – skąd- 1 P. Wandycz, Piłsudski i Beck. Trochę rozważań, w: Płk Józef Beck (1894–1944). inąd ciekawą – książkę dr. Krzysztofa Raka, że Hitler Żołnierz, dyplomata, polityk, red. S.M. Nowinowski, Łódź – Warszawa 2017, s. 84. 2 Archiwum Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie, Archiwum Jana Bociańskiego, zlecił swoim tzw. uczonym, aby udowodnili, że Polacy kol. 85/2/17, Fragment wspomnień, s. 49, 57.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 2626

W latach 1933–1938 celem Adolfa Hitlera było pozyskanie Polski dla planów wspólnej inwazji na Związek Sowiecki. Gdy to się nie udało, wartość wschodniego sąsiada w oczach wodza Rzeszy spadła do zera – przekonuje dr Krzysztof Rak.

Adolfa Hitlera, proponującego Polakom wspólną agresję na Związek Sowiecki, można porównać do pokerzysty, który stopniowo odsłania swoje karty. Przykładowo, w listopadzie 1933 r. kanc- lerz przekonywał posła RP Józefa Lipskiego, że „wszelkie momenty agresywne są jego polityce obce i że wojna byłaby katastrofą dla wszyst- kich”1. Kilkanaście miesięcy później zasugero- wał mu zaś, że Polskę i Rzeszę mógłby łączyć so- jusz militarny, ale o charakterze defensywnym. Jak wyglądały kulisy tej gry Hitlera i jak reago- wała na nią strona polska? O tym sojuszu Hitler wspomniał w rozmowie z Lip- skim na początku 1935 r. Już wtedy zdawał sobie spra- wę, że polskie władze są sceptycznie, a nawet nega- tywnie nastawione do pomysłów „wschodniej krucjaty”, czyli ataku na ZSRS. Taki wniosek mógł wysnuć z war- szawskich rozmów swojego wysłannika, a zarazem pre- zydenta Senatu Wolnego Miasta Gdańska Hermanna Rauschninga odbytych w grudniu 1933 r. Rauschning spotkał się wówczas między innymi z Józefem Piłsud- skim i marszałek – sam z siebie – poinformował go, że Polska nie pozwoli się wmanewrować w wojnę ze wschodnim sąsiadem i próby zainteresowania jej so- wiecką Ukrainą są bezcelowe. Nim w polsko-niemiec- kich rozmowach pojawił się wątek ukraiński, wódz Rze- szy próbował namówić Polaków do rozbioru Litwy. Pod- czas spotkania z poprzednikiem Lipskiego, Alfredem Wysockim, 2 maja 1933 r. zaproponował, żeby Polska zrzekła się Pomorza Gdańskiego na rzecz Niemiec – w zamian moglibyśmy otrzymać port w Kłajpedzie.

Führer nie zraził się jednak polską odmową – najpierw roztoczył przed Lipskim wizję Polski i Niemiec jako militarnego bastionu strzegącego Europy przed bolszewizmem, a potem wprost za- proponował nam wyprawę przeciw Związkowi Sowieckiemu. Zaproszenie do „krucjaty” padło z ust przyszłego marszałka Rzeszy i szefa Luft- waffe Hermanna Göringa. Göring odwiedził Polskę pod koniec stycznia 1935 r., a wizytę tę poprzedził trzygodzinną rozmową z Hitlerem,

Wizyta oficjalna ministra spraw zagranicznych Niemiec Joachima von Ribbentropa w Polsce, styczeń 1939 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe WOJNA I POLITYKA 27

podczas której otrzymał szczegółowe instrukcje. Sprowa- dzały się one do tego, że Niemcy są gotowe zrezygnować z wszelkich roszczeń wobec Rzeczypospolitej, zwłaszcza KRZYSZTOF RAK dotyczących Pomorza. Rezygnacja ma jednak cenę – historyk dyplomacji i filo- w zamian sanacja powinna zawiązać sojusz militarny zofii, tłumacz, publicy- z nazistami, zmierzający docelowo do inwazji na Zwią- sta, ekspert w dziedzinie stosunków międzynaro- zek Sowiecki. Podział terytorialnych łupów wyglądałby dowych. Doktor nauk hi- następująco: Polska otrzyma sowiecką Ukrainę, a Niem- storycznych (Uniwersytet com przypadną ziemie białoruskie i północ Związku So- Kardynała Stefana wieckiego. Göring wywiązał się z zadania i tę ofertę Wyszyńskiego). Dyrektor przedstawił Piłsudskiemu, ale spotkał się z polskim zarządzający Fundacji „nie”. Marszałek odparł, że Polska ma 1000 km granicy Współpracy Polsko- z Sowietami i jej celem jest pokój, a nie wojna. -Niemieckiej. Publikował m.in. w „Życiu”, „Wprost”, „Rzeczpospo- Lata 1934–1938 to odprężenie w stosunkach litej”, „W sieci”, „Frank- polsko-niemieckich, niemniej nie brakowało furter Allgemeine punktów zapalnych. Do najważniejszych należał Zeitung”, „Die Welt” Gdańsk. W książce „Polska – niespełniony so- oraz w „Handelsblatt”. jusznik Hitlera” wspomina Pan o tzw. kryzysie gdańskim z połowy 1935 r. Musiał on być poważ- ny, skoro Józef Beck nie wykluczał, że „w skraj- nym przypadku dojdzie do konfliktu zbrojnego między Polską a Niemcami”2. Do tych słów nie przywiązywałbym specjalnej wagi – Beck słynął z tego, że niekiedy w rozmowach ze współ- pracownikami przejaskrawiał sytuację. Kryzys wziął się stąd, że rządzący Gdańskiem naziści zaczęli prowadzić w mieście politykę pełnego zatrudnienia, kosztem równo- wagi budżetowej. W efekcie nastał kryzys gospodarczy, a podjęte przez gdańską NSDAP środki zaradcze godziły w interesy polskich przedsiębiorców. Hitler zaakceptował tę politykę – tamtejsi naziści przekonali go, że przyjęcie polskich kontrpropozycji jak wprowadzenie w Wolnym Mieście złotego skutkowałoby polonizacją Gdańska. Z tej perspektywy widać, że porozumienie z Polską nie miało dla Hitlera bezwzględnej wartości. Wódz Rzeszy polecił przecież gdańskim liderom NSDAP ratowanie lokalnej gospodarki nawet za cenę pogorszenia relacji – zarówno gdańsko-polskich, jak i niemiecko-polskich. Owszem potencjalny, antysowiecki sojusz z Rzecząpo- spolitą był dla niego ważny, ale utrzymanie niemieckości Gdańska i gdańskie interesy – ważniejsze. W tle mamy jeszcze działania niemieckich dyplomatów, którzy, za plecami Hitlera, próbowali storpedować gdańsko-polskie negocjacje gospodarcze. Ostatecznie kryzys udało się zażegnać, ale stanowił on dowód, że w sprawie Gdańska Polsce i Rzeszy nie będzie łatwo dojść do konsensusu.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 28 AAAA

Publiczność na trybunach Stadionu im. Adolfa Hitlera w Zabrzu przed rozpoczęciem meczu piłki Piłkarze reprezentacji Śląska Polskiego przed rozpoczęciem meczu piłki nożnej Śląsk nożnej Śląsk Niemiecki – Śląsk Polski w 1935 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Autor: Czesław Datka, Koncern Ilustro- Niemiecki – Śląsk Polski na Stadionie im. Adolfa Hitlera w Zabrzu w 1935 r. wany Kurier Codzienny Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Autor: Czesław Datka, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny

W miarę jak następowało ocieplenie na linii War- machtu. Zawsze bezskutecznie. Jak zatem wy- szawa – Berlin, rosło zaniepokojenie w Paryżu. glądały kontakty sanacyjnych wojskowych z eli- Polska dyplomacja musiała więc umiejętnie lawi- tą Wehrmachtu? rować, aby utrzymać przyjazne stosunki z Niem- Dziś niektórzy publicyści twierdzą, że Polska pozostawa- cami i alians z Francją. Widać to przy okazji remi- ła w latach trzydziestych, szczególnie w drugiej połowie litaryzacji Nadrenii – Francuzom Beck deklaro- dekady, w nieformalnym sojuszu z Niemcami zarówno dy- wał, że jeśli podejmą akcję zbrojną przeciw Rze- plomatycznym, jak i militarnym. Wystarczy porównać kon- szy, Polska ruszy z militarną pomocą. Z kolei takty sanacyjnych wojskowych z elitą Wehrmachtu i wcze- Niemców przekonywał, że nie ma o tym mowy. śniejszą współpracę Reichswehry z Armią Czerwoną, aby Zacznijmy od tego, że wejście Wehrmachtu na teryto- przekonać się, że to bzdura. Po układzie w Rapallo Niem- rium Nadrenii stworzyło Niemcom przewagę w razie cy wspierali finansowo sowieckie zbrojenia wzamian za konfliktu. oP konferencji paryskiej wojska francuskie udostępnianie Reichswehrze rosyjskich poligonów. Nie kontrolowały przecież ten obszar, w tym przyczółki mo- wspomnę już o współpracy na gruncie akademickim – na stowe na prawym brzegu Renu. Niestety, defensywna niemieckich uczelniach wojskowych wykładali czerwonoar- polityka Paryża, prowadzona od lat dwudziestych, miści, a ZSRS odwiedzała weimarska generalicja. W przy- sprzyjała stopniowemu odradzaniu się Niemiec jako padku Polski i Rzeszy nic takiego nie miało miejsca, co mocarstwa, również mocarstwa wojskowego. Myślę, że więcej Hitler, pomny polskiej odmowy, w połowie lat trzy- gdyby w 1936 r. Francuzi postawili sprawę na ostrzu dziestych wycofał się z oferowania nam udziału w „krucja- noża i zażądali wycofania Wehrmachtu z Nadrenii, Hi- cie”. Do tematu wspólnego marszu na Wschód wrócił do- tler zrobiłby to z podkulonym ogonem. piero po konferencji monachijskiej, czyli w 1938 r. Zwyciężył jednak duch pacyfizmu i ostatecznie Paryż nie zdecydował się na żadne kroki natury militarnej. Miesiące poprzedzające konferencję w Mona- W związku z tym i Francuzom, i Niemcom szef polskiej chium to chyba okres najintensywniejszych kon- dyplomacji mógł mówić to, co chcieliby usłyszeć. Czy taktów między polskimi i niemieckimi dyplomata- gdyby francuska armia powiedziała „sprawdzam” mi po 1933 r. Hitler chciał uzyskać od nas gwaran- i podjęła ofensywę przeciw Niemcom, doszłoby do pol- cję neutralności w razie wojny niemiecko-czeskiej. skiej interwencji zbrojnej? Nie sposób przesądzić, ale Polacy oczekiwali natomiast, że za ową neutral- niewykluczone, że nie. Polsko-francuski sojusz wojsko- ność Rzesza zapłaci – chociażby deklaracją o nie- wy miał charakter obronny, a sanacyjne władze nie za- naruszalności granicy z Rzecząpospolitą. mierzały bez powodu w przypadku ataku Rzeszy na Kontakty polsko-niemieckie w sprawie Czechosłowa- Francję kierować polskiej armii na Berlin. cji zaczęły przybierać na sile od lutego 1938 r., gdy nad Wisłę zawitał Göring. Poinformował on wówczas Warszawa sceptycznie odnosiła się nie tylko do Becka o planach aneksji Austrii, a minister odpowie- pomysłów „wschodniej krucjaty”, ale nawet do dział, że Polska interesuje się „pewnym rejonem cze- polsko-niemieckiej współpracy wojskowej. chosłowackim”3. Chodziło oczywiście o Zaolzie, które Göring kilkakrotnie namawiał marsz. Edwarda Czesi odebrali nam u zarania II RP – Polacy nigdy się Śmigłego-Rydza do zacieśnienia relacji między z tym nie pogodzili. Liczyliśmy, że agresja Rzeszy na oficerami Wojska Polskiego i oficerami Wehr- południowego sąsiada stanie się dogodną okazją do

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA I POLITYKA 29

Otwarcie wystawy sztuki polskiej w Berlinie. Siedzą od lewej: ambasador RP w Niemczech Józef Lipski, przywódca III Rzeszy Adolf Hitler, premier Prus Her- mann Göring (w mundurze), N.N., komisarz wystawy Mieczysław Treter (siedzi Wilhelm, syn cesarza Niemiec Wilhelma II, podczas zwiedzania z boku). Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe wystawy sztuki polskiej w Berlinie. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

zajęcia tego obszaru. Hitlerowi natomiast zależało, aby strzeni życiowej” (Lebensraum) na Wschodzie. Od Polski w razie wybuchu wojny z Czechosłowacją Rzeczpospoli- Führer oczekiwał więc nie tylko zgody na „krucjatę”, ale ta zachowała neutralność. To miał być pierwszy krok i neutralności w przypadku niemieckiej agresji na Za- w stronę sojuszu z Rzeszą, zwieńczonego „krucjatą”. chodzie. Dopiero w styczniu – lutym 1939 r. zdał sobie Latem 1938 r. trwały więc negocjacje – Lipski sugero- sprawę, że potencjalny sojusznik równie dobrze może wał Göringowi, że jeśli Niemcy zadeklarują stałość pol- stać się śmiertelnym wrogiem i wbić nóż w plecy Wehr- sko-niemieckiej granicy i zgodzą się na przedłużenie machtowi szturmującemu Linię Maginota. Od tej pory układu o niestosowaniu przemocy, Polska pozostanie w rozmowach ze współpracownikami zaczął wspominać neutralna. Marszałek Rzeszy nie powiedział „nie”, ale za- o wojnie z Polską jako alternatywie dla aliansu. znaczył, że deal musiałby obejmować również między in- nymi zgodę Warszawy na autostradę przez Pomorze do Pod koniec marca Polska ostatecznie odrzuciła Prus Wschodnich. Jako że we wrześniu wygrała dyplo- koncepcję „generalnych porządków” i przyjęła bry- macja, te wstępne ustalenia nie weszły w życie. Doszło tyjskie gwarancje. Hitler zareagował decyzją o ata- zaś do rozmów politycznych w kwestii Bogumina – Niem- ku na nasz kraj i, jak Pan pisze, „naród, który miał cy nie chcieli się zgodzić na oddanie przez Czechów Pola- być głównym geopolitycznym sojusznikiem Hitlera, kom tego węzła komunikacyjnego, dopiero interwencja stał się pierwszą ofiarą przygotowanej przez niego Hitlera umożliwiła Wojsku Polskiemu zajęcie miasta. zagłady”4. Przywódca nazistów nakazał Wehrmach- towi bezwzględne traktowanie Polaków, zezwolił W dobie kryzysu czechosłowackiego Polska nie- na mordowanie cywilów i żołnierzy bez sądu. Czy wątpliwie współpracowała dyplomatycznie z Rze- wynikało to z jego koncepcji prowadzenia wojny, szą i Führer zdecydował się ponownie zapropono- czy było efektem zawiedzionych nadziei na sojusz? wać Warszawie marsz na Wschód. Tym razem ofer- W książce przywołuję przemówienie Hitlera do nie- ta „krucjaty” nie była jednak prezentowana mieckiej generalicji w Berghof z 22 sierpnia 1939 r. wprost, ale w tle „generalnych porządków” („Gene- Wódz Rzeszy stwierdził wówczas: „moje oddziały tru- ralbereinigung”). Jak wyglądała ta współpraca? pich główek […] będą, bez żadnej litości i współczucia, Zaproponowane po raz pierwszy w październiku wysyłać na śmierć mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego 1938 r. „generalne porządki” obejmowały całokształt pochodzenia”5. Niemcy wykonywali ten rozkaz z wyjąt- stosunków polsko-niemieckich, a więc i losy Gdańska, kową gorliwością i moim zdaniem nie można zdejmo- Pomorza, deklaracji o niestosowaniu przemocy. W założe- wać z nich odpowiedzialności za zbrodnie wojenne. niu Hitlera miały one stanowić wstęp do sojuszu i ataku Führer dał przyzwolenie na okrucieństwo, ale gdyby na Związek Sowiecki – widać to było w styczniu 1939 r., społeczeństwo niemieckie było przeciwne tej linii, nie gdy Joachim von Ribbentrop przekonywał Becka o korzy- doszłoby do tylu aktów bestialstwa wobec Polaków. ściach, które czekałyby Polskę w razie zajęcia Ukrainy. Niemieckie zbrodnie we wrześniu i październiku 1939 r. Władze sanacyjne pozostały jednak niewzruszone wo- to temat na oddzielną dyskusję, która musiałaby zaha- bec propozycji „porządków”, a tym bardziej wobec wy- czyć o psychologię, socjologię i wiele innych nauk.  prawy przeciw Sowietom. Tu konieczna jest dygresja – Rozmawiał Tomasz Czapla

plan Hitlera zakładał, że najpierw Wehrmacht rozprawi 1 K. Rak, Polska – niespełniony sojusznik Hitlera, Warszawa 2019, s. 140.2 Tamże, s. 254. się z Francją, a dopiero potem będzie poszukiwał „prze- 3 Tamże, s. 383. 4 Tamże, s. 483. 5 Tamże, s. 482.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 3030

János Esterházy Fot. Zbiory Imrego Molnára WOJNA I POLITYKA 31 JÁNOS ESTERHÁZY

CZŁOWIEK IMRE MOLNÁR doktor historii, dyploma- ta, wykładowca akade- micki, były dyrektor Instytutu Węgierskiego w Bratysławie. Po upad- SUMIENIA ku komunizmu rozpoczął pracę w urzędzie pierw- szego demokratycznie W październiku 1939 r. pomagał gen. Kazimierzowi wybranego premiera Józ- Sosnkowskiemu w nielegalnym wyjeździe do Budapesztu sefa Antalla jako doradca do spraw mniejszości wę- i umożliwił przedostanie się do Paryża, gdzie prezydent RP gierskiej w Czechosłowa- Władysław Raczkiewicz wyznaczył go na swego następcę i gdzie cji. W 1998 r. podjął służ- bę dyplomatyczną w wę- został komendantem głównym Związku Walki Zbrojnej w kraju. gierskim Ministerstwie O Jánosu Esterházym i jego związkach z Polską − Spraw Zagranicznych. W latach 2001–2005 był mówi dr Imre Molnár. attaché kulturalnym i prasowym ambasady węgierskiej w Warszawie, Hrabia János Esterházy urodził się polityki i uczestniczyli we wspieraniu polskiej a w 2008–2013 sekreta- 14 marca 1901 r. w słowackiej Nitrze kultury narodowej. Mieli także zasługi w wal- rzem politycznym w tejże ambasadzie. Autor i re- należącej do Królestwa Węgier w monar- ce o polską niepodległość. Brat hrabiego daktor naukowy publika- chii habsburskiej (węg. Újlak; słow. Tarnowskiego, Juliusz, poświęcił życie, cji tłumaczonych na język Veľké Zálužie). Po mieczu wywodził się walcząc w Powstaniu Styczniowym 1863 r. polski: Zdradzony boha- z jednego z najstarszych rodów arysto- Stanisława za działalność niepodległościową ter. János Esterházy kratycznych na Węgrzech o zna- habsburska władza cesarska skazała (1901–1957); Maria czących związkach z Pol- w 1864 r. na 12 lat więzie- z Esterházych Mycielska, ską. Po kądzieli zaś z Tar- nia, z którego wyszedł Ułaskawiony na śmierć. JÁNOS Rzecz o Jánosu Ester- nowskich należących do po dwóch latach. ESTERHÁZY házym (wybór i opraco- najznamienitszych ro- Rodzina Esterházych 1901–1957 wanie, Warszawa 2010); dów europejskich. Ja- miała majątki także na Pół Polak, pół Węgier, polityk, Jerzy Popiełuszko. Życie kie były jego histo- męczennik systemu komunistyczne- ziemiach polskich, mię- i męczeństwo oraz arty- ryczne związki z Pol- go. Podczas II wojny światowej z nara- dzy innymi w Równem kułów opublikowanych w polskiej prasie. ską? I jakie go łączyły żeniem życia pomagał Polakom, Ży- (obecnie Ukraina). W 2020 r. podczas gali fi- z Polską więzy krwi? dom, Węgrom, Słowakom, Cze- W Powstaniu Stycznio- nałowej XI Festiwalu Fil- Ojcem Jánosa Ester- chom, ułatwiając im przedo- wym w 1863 r. w bitwie mowego „Niepokorni Nie- házyego był węgierski hra- stawanie się na Zachód pod Mełchowem zginął złomni Wyklęci” w Gdyni bia János Mihály Esterházy, przez Węgry. śmiercią bohatera kapitan otrzymał Drzwi do Wolno- a matką polska hrabina Elżbie- huzarów Albert Ottó Esterházy. ści – wyróżnienie przyzna- ta z Tarnowskich. Ojcem Elżbiety był Matka Jánosa przekazała synowi wane „za odwagę oraz hrabia Stanisław Tarnowski, rektor Uniwersy- żywą więź z polskim językiem, polską historią poświęcenie bohaterom tetu Jagiellońskiego i prezes krakowskiej i kulturą. Równocześnie dbała, by János wspierającym działaczy i liderów podziemia nie- Akademii Umiejętności. Tarnowscy obdaro- mógł być według woli ojca dobrym Węgrem. podległościowego oraz wali polski naród wieloma mężami stanu Po przedwczesnej śmierci męża Jánosa solidarnościowego, jak i osobistościami ze świata polityki, kultury Mihálya Elżbieta pozostała w węgierskim również osobom, które oraz nauki. Służąc na polskim dworze do majątku Esterházych w Újlak i tam wychowy- w niezłomny sposób pro- końca XVIII w., wpływali na kształtowanie wała dzieci: Luizę, Jánosa i Marię. pagują ideę wolności”. 32 WOJNA I POLITYKA

Rok 1918 r. przyniósł zmiany na mapie Europy. i sowieckiej agresji 17 września. Dotknęło go to rów- Polska odzyskała niepodległość. Niedługo potem, nież osobiście, gdyż do niemieckiej inwazji przyłączyła skoro politycy czescy i słowaccy zdecydowali jesz- się armia słowacka, której pięć dywizji natarło na Pol- cze w czasie wojny o utworzeniu wspólnego pań- skę z południa i zajęło znajdujące się po polskiej stro- stwa, dobra rodowe Esterházych w Újlak odpadły nie tereny Orawy i Spiszu. od ziem Korony św. Stefana. Problemy Jánosa Od pierwszej chwili włączył się w organizację przyj- z własnym majątkiem sprawiły, że z czasem został mowania polskich uchodźców na Węgrzech. Nie było liderem mniejszości węgierskiej na Słowacji. to dla niego proste zadanie, gdyż do najazdu na Polskę Warunki ekonomiczne Madziarów, którzy po zmia- Słowacja odnosiła się w sposób odmienny niż Węgry, nie granic znaleźli się w państwie czechosłowac- ponieważ uzyskując przy pomocy Niemiec niepodle- kim, znacznie się pogorszyły. O ich interesy głość w 1939 r., stała się tym samym sojusznikiem Esterházy zabiegał od 1935 r. jako poseł parla- Adolfa Hitlera. Premier Węgier Pál Teleki zaś nie wyra- mentu czechosłowackiego. Jak wyglądały wtedy ził zgody na przemarsz przez Węgry niemieckich i sło- jego kontakty z politykami polskimi? wackich oddziałów i na transport amunicji. Dla słowac- Esterházy utrzymywał łączność z częścią rodziny, która kiego rządu decyzja Telekiego stała się pretekstem mieszkała w Polsce. Liczni jej członkowie piastowali wyso- do wrogich zachowań w stosunku do zamieszkujących kie stanowiska państwowe, dlatego wcześnie nawiązał południe Słowacji Węgrów. Wobec Esterházyego zasto- kontakty z przedstawicielami polskiego życia polityczne- sowano nadzór policyjny w Bratysławie, gdyż pomagał go. Jan Szembek, powinowaty Esterházyego, był pierw- polskim uchodźcom na Węgrzech i sprzeciwiał się ofi- szym szefem placówki dyplomatycznej niepodległej Polski cjalnej słowackiej polityce. Działający w Budapeszcie na Węgrzech. Według sporządzonej w latach trzydzie- Węgiersko-Polski Komitet do spraw Uchodźców organi- stych notatki Adama Sapiehy minister spraw zagranicz- zował i nadzorował przyjmowanie uchodźców cywil- nych Józef Beck przyjmował hrabiego Esterházyego bez nych, a z początku także wojskowych. Esterházy pozo- zapowiedzi, jeżeli ten takiego spotkania potrzebował. stawał jego członkiem pod pseudonimem Jánosné Jako węgierski działacz narodowościowy Republiki Esterházy. W ten sposób mógł wspierać uchodźcze Czechosłowackiej Esterházy współpracował też z Leonem instytucje działające na Węgrzech, między innymi

JÁNOS ESTERHÁZY OD PIERWSZEJ CHWILI WŁĄCZYŁ SIĘ W ORGANIZACJĘ PRZYJMOWANIA POLSKICH UCHODŹCÓW NA WĘGRZECH. NIE BYŁO TO DLA NIEGO PROSTE ZADANIE, GDYŻ DO NAJAZDU NA POLSKĘ SŁOWACJA ODNOSIŁA SIĘ W SPOSÓB ODMIENNY NIŻ WĘGRY.

Wolfem, przewodniczącym Związku Polaków na Zaolziu, szkołę polską nad Balatonem w Balatonboglár, w któ- które w 1919 r. znalazło się w granicach czeskich. rej – jako jedynej w Europie Środkowo-Wschodniej – można było uzyskać polską maturę. Działalność Ester- W momencie wybuchu II wojny światowej sytu- házyego w tym komitecie stanowiła dla niego – obywa- acja ponownie gwałtownie się zmieniła. Gdy na tela słowackiego – poważne ryzyko. Polskę napadła III Rzesza, Słowacja, która Polski kompozytor i krytyk muzyczny Zygmunt w marcu 1939 r. ogłosiła niepodległość, uderzy- Mycielski, wspominając ten okres, pisał: „W roku 1939 ła na nasz kraj wraz z wojskami niemieckimi Esterházy przyjął mnie do swej willi znajdującej się z południa. W marcu należąca wcześniej do w Budapeszcie przy ulicy Istenhegyi. Pomagał nam Czechosłowacji Ruś Zakarpacka została zajęta wszystkim i bardzo dużo robił dla Polaków, tak jak wie- przez Węgry, które uzyskały w ten sposób wspól- lu innych Węgrów w tamtym czasie. Przyszedłem do ną granicę z Polską od północy, na łuku Karpat. Jánosa boso, w podartych spodniach, które dostałem Wcześniej, w wyniku układu monachijskiego, od poczciwych Żydów z Ungvár, po długim, trwającym Polska zajęła Zaolzie oraz skrawki Spiszu i Ora- od września marszu miałem nogi całe we krwi. Miałem wy na Słowacji. Jak w tych warunkach odbywała na sobie koszulę i znoszony sweter. Następnego dnia się ofiarowana przez Esterházyego pomoc János zabrał mnie do sklepu, gdzie kupił mi buty, bieli- dla Polski? znę i ubranie. Dał mi wszystko, co mógł, a nawet wię- János Esterházy jako jeden z pierwszych dowiedział cej, zarówno mnie, jak i setkom innych polskich się o niemieckiej napaści na Polskę 1 września 1939 r. uchodźców, którym pomagał”1.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 33

Notatki Jana Szembeka z tego okresu również wskazują na to, że Esterházy pełnił w tym czasie ważne funkcje dyplomatycznego pośrednika. Odegrał dużą rolę w organizowa- niu zaopatrzenia i zakwaterowania dla dowództwa polskiego wojska, które przedosta- ło się na Węgry, w opiece nad ludnością cywil- ną, w umieszczeniu polskich dzieł sztuki w wę- gierskim Muzeum Narodowym. Działając w porozumieniu z Narodowym Bankiem Wę- gier dopomógł byłemu polskiemu ministrowi skarbu Ignacemu Matuszewskiemu, który zor- ganizował we wrześniu 1939 r. przewóz przez Rumunię rezerw złota Banku Polskiego. Budapeszteńskie mieszkanie Esterházyego stało się miejscem nielegalnych spotkań przebywających na Węgrzech polskich ofice- rów. Z notatki Szembeka z 11 października 1939 r. wynika, że Esterházy pomagał gen. Kazimierzowi Sosnkowskiemu, który prze- szedł wtedy przez zieloną granicę z okupacji sowieckiej na Węgry, dążąc do Francji. Spo- tkał się z nim w graniczącej ze Słowacją miej- scowości Ungvár (Użhorod) na Rusi Zakar- packiej i przewiózł do Budapesztu. Pomoc udzielona przez Esterházyego polegała nie tylko na uchronieniu polskiego generała przed aresztowaniem i internowaniem, lecz JÁNOS ESTERHÁZY OD PIERWSZEJ CHWILI WŁĄCZYŁ SIĘ W ORGANIZACJĘ także na umożliwieniu mu przedostania się przez Szwajcarię do Paryża. PRZYJMOWANIA POLSKICH UCHODŹCÓW NA WĘGRZECH. NIE BYŁO Esterházy podejmował również osobiste TO DLA NIEGO PROSTE ZADANIE, GDYŻ DO NAJAZDU NA POLSKĘ interwencje w sprawach Polaków, którzy przeszli na Słowację w drodze na Węgry i zo- SŁOWACJA ODNOSIŁA SIĘ W SPOSÓB ODMIENNY NIŻ WĘGRY. stali tam aresztowani. Wyciągał ich z aresz- tów, posługując się swoją legitymacją posła do słowackiego parlamentu, i kierował w stronę Węgier, a w wielu przypadkach wiózł ich dalej ukrytych we własnym samochodzie. Interweniował też w sprawach Polaków prze- śladowanych przez Niemców w Generalnym Gubernatorstwie. Stanisław Jan Rostworow- Zaręczyny rodziców Jánosa, Jánosa Mihálya Esterházyego ski w pamiętnikach pisał o aresztowaniu i Elżbiety z Tarnowskich. Fot. Zbiory Imrego Molnára przez okupanta swego krewnego, Ludwika Rostworowskiego, który został deportowany do KL Auschwitz-Birkenau: „Wreszcie jego Ludwik Rostworowski w cudowny sposób Matka Zofia nawiązała kontakt z Maryszką został 9 X 1941 r. zwolniony z Oświęcimia”2. Mycielską, z domu hrabiną Esterházy, […], Stanięcie w obronie Polaków i udzielanie im której brat, János, jako przywódca mniejszo- bezpośredniej pomocy groziło poważnymi ści węgierskiej na Słowacji, utrzymywał sto- konsekwencjami ze strony słowackich władz. sunki z Niemcami. Maryszka, pół Węgierka, pół Polka, bo jej matką była Elżbieta z hr. Tar- János Esterházy podejmował się także nowskich, przez swego brata pomagała wielu obrony Żydów prześladowanych przez Polakom, prześladowanym w kraju. […] Niemców i ich sojuszników. Na czym Najprawdopodobniej dzięki jego pomocy polegały te działania?

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 34

niej stworzyła ramy prawne dla deportacji Ży- dów. Pisał o tym Zygmunt Mycielski: „Gdy te- raz wspominam, jak wyglądał tryb głosowa- nia w dyktatorskich warunkach Trzeciej Rze- szy, to (w tym niegłosowaniu) widzę dowód Jego wielkiej odwagi i wielkości. Wszystko to można określić słowem bohaterstwo”4. Hrabia Esterházy często czynił starania, by uciekający przed deportacją i innymi prze- śladowaniami słowaccy i polscy Żydzi mogli znaleźć azyl na Węgrzech. Hrabina Ilona Edelsheim-Gyulai pisała we wspomnieniach, że spotkała Jánosa Esterházyego w styczniu 1942 r. podczas wycieczki w Tatry i ten po- wiedział jej, że „uczyni wszystko, żeby Żydzi mogli uciekać na Węgry. Prosił, żebym prze- kazała podziękowania Piszcie [synowi i za- stępcy regenta Istvánowi Horthyemu], mini- strowi spraw wewnętrznych [Ferencowi Keresztes-Fischerowi] i regentowi [Miklósowi Horthyemu] za dotychczas udzieloną pomoc”5.

Elżbieta Dzięki kontaktom z Polakami hrabia Czy Esterházy pomagał każdemu, Esterházy, w tle Esterházy zdawał sobie już wówczas sprawę, kto takiej pomocy potrzebował? obraz jej ojca dokąd zmierza zbrodnicza polityka III Rzeszy. János Esterházy pomagał każdemu, kto go Stanisława Wiedział o nazistowskich obozach śmierci, o to prosił, w tym też Słowakom. Nie zwracał Tarnowskiego wszak na początku Niemcy umieszczali tam uwagi na różnice narodowe, wyznaniowe ani i zmarłego męża Jánosa Mihálya wyłącznie Polaków. Wskazują na to słowa światopoglądowe. Jego siostra Luiza pisała we (w mundurze). Luizy Esterházy, jego starszej siostry, które wspomnieniach, że także gen. Rudolf Viest, Fot. Zbiory Imrego Molnára wypowiedziała wobec słowackiego ministra jeden z wojskowych przywódców słowackiego spraw wewnętrznych Alexandra Macha pod- powstania narodowego w 1944 r., prosił czas spotkania u niego. Zapisała je potem Jánosa o pomoc w przedostaniu się z Braty-

JÁNOS ESTERHÁZY JAKO JEDYNY POSEŁ SŁOWACKIEGO PARLAMENTU NIE ZAGŁOSOWAŁ ZA WPROWADZAJĄCĄ ZMIANY W KONSTYTUCJI USTAWĄ NR 68. PO JEJ PRZYJĘCIU SŁOWACJA STWORZYŁA RAMY PRAWNE DLA DEPORTACJI ŻYDÓW.

we wspomnieniach: „Wierzę, iż nie wie Pan sławy przez Węgry do Francji w 1939 r. W Lon- o tym, że w nazistowskich obozach morduje dynie został ministrem spraw wojskowych się Żydów. Gestapo na pewno się Panu do czechosłowackiego rządu emigracyjnego. tego nie przyznało. Jednak wszyscy, którzy – Jánosa Esterházyego, polityka o powszech- jak ja – byli w okupowanej przez Niemców nie znanych konserwatywnych, katolickich Polsce, z pewnością wiedzą, że Żydzi trafiają poglądach, wspominając owe czasy, przed- do obozów śmierci”3. stawiał socjaldemokrata Peéry Rezső, braty- János Esterházy 15 maja 1942 r. jako je- sławski pisarz i publicysta: „Jemu zawdzię- dyny poseł słowackiego parlamentu nie za- czam, że wraz z wielu moimi towarzyszami głosował za wprowadzającą zmiany w konsty- o lewicowym myśleniu przeżyłem ten okres tucji ustawą nr 68. Po jej przyjęciu Słowacja nie w obozie, lecz pod dachem. […] Na po- jako pierwsza w Europie Środkowo-Wschod- dziękowania za uratowanie życia reagował

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA I POLITYKA 35

prostym wzruszeniem ramion. W kryzysie moralnym, no, ponieważ od 15 października do Bożego Narodze- który dotknął cały naród, sam dawał świadectwo posta- nia 1944 r. ukrywał się w Bratysławie. Został jednak wy godnej człowieka, trzeźwego myślenia, czego oczeki- na krótki czas aresztowany przez służby strzałokrzy- wał od węgierskiej mniejszości na Słowacji. Jedynym żowców, gdy przebywał w okupowanym przez Niemców niewyczerpanym źródłem, z którego mógł czerpać, było Budapeszcie. chrześcijaństwo i jego coraz głębsze życie w wierze”6. Hrabia Esterházy konsekwentnie przypominał także Najstraszliwsze doświadczenia spotkały Jánosa władzy węgierskiej o prawach słowackiej mniejszości Esterházyego nie w czasie wojny, lecz po jej mieszkającej na Węgrzech od czasu wcielenia do tego zakończeniu. Jak doszło do aresztowania skut- państwa południowej Słowacji w 1938 r. Wytrwale po- kującego uwięzieniem go przez Sowietów? dejmował i kontynuował rozpoczętą podczas przyjmo- Po przejściu frontu Esterházy wyszedł z podziemia, wania polskich uchodźców działalność, której celem ale niemal natychmiast, 6 kwietnia 1945 r., na ulicy było ratowanie ludzi.

Młodsza siostra Jánosa, Maria Esterházy-Mycielska. Zdjęcie więzienne. Fot. Zbiory Imrego Molnára Fot. Zbiory Imrego Molnára

Kiedy sytuacja stała się groźna? Sedarskiej w Bratysławie zatrzymał go sowiecki patrol Na Słowacji Esterházyego pozbawiono statusu posła wojskowy i do 18 kwietnia był przetrzymywany w aresz- i immunitetu, po czym sąd komitatu Eperjes (Preszo- cie. Po uwolnieniu 20 kwietnia zgłosił się do dr. Gu- wa) skazał go na pół roku więzienia, oskarżając o znie- stáva Husáka, przyszłego szefa partii komunistycznej sławienie państwa słowackiego. na Słowacji i późniejszego prezydenta komunistycznej W marcu 1944 r. na Węgry wkroczyły wojska III Rze- Czechosłowacji. Tę decyzję można rozumieć jako gest szy. Mimo że gestapo obserwowało go, początkowo gotowości do obrony węgierskiej mniejszości. Według uniknął aresztowania z uwagi na swoje kontakty wśród dekretów prezydenta Edvarda Beneša oraz według za- władz węgierskich. Sytuacja zmieniła się po przejęciu łożeń nowego rządu czechosłowackiego, którego po- władzy na Węgrzech przez strzałokrzyżowców, człon- wstanie i program ogłoszono 5 kwietnia 1945 r. w sło- ków węgierskiej partii faszystowskiej kolaborujących wackich Koszycach, Węgrzy w Czechosłowacji uznani z III Rzeszą. Z relacji Luizy Esterházy wiadomo, że zostali za zbrodniarzy wojennych. Skutkowało to mię- w słowackim Újlak, gdzie rodzina Esterházych ukrywała dzy innymi utratą praw narodowościowych, obywatel- Żydów, gestapo pojawiło się już w dniu przejęcia w Bu- skich i konfiskatą majątków. Gdy hrabia Esterházy dapeszcie władzy przez strzałokrzyżowców i przetrzą- chciał zaprotestować przeciwko tym decyzjom, Gustáv snęło pałac w poszukiwaniu jej brata. Po kilku dniach Husák go aresztował, a następnie przekazał w ręce sprawa się powtórzyła. Jednak hrabiego nie znalezio- bratysławskiej komendantury NKWD. Esterházyego

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 36 WOJNA I POLITYKA

János Esterházy wraz z dziesięcioma innymi osobami 29 czerw- W moskiewskim akcie oskarżenia w od- wśród Węgrów ca 1945 r. załadowano do pociągu i przez Bu- dzielnym akapicie napisano, że na polecenie na Słowacji. dapeszt, Bukareszt i Jassy przewieziono do Esterházyego węgierska prasa na Słowacji Fot. Zbiory Imrego Molnára Moskwy na Łubiankę. rozpowszechniała prowokacyjne materiały Bliscy nie wiedzieli nic o jego losie. Żona antysowieckie w związku z tzw. sprawą katyń- wraz z dziećmi już wcześniej wyjechała na ską. Była mowa także o rozpowszechnianiu Węgry, starsza siostra Luiza i matka zmuszo- przezeń „albumu z fotografiami i plakatów ne zostały do wyemigrowania do Francji dotyczących sprawy katyńskiej, w których w związku z prześladowaniami mniejszości Esterházy przypisywał władzom sowieckim węgierskiej. Młodsza siostra Esterházyego, przeprowadzone przez Niemców w nieludzki Maria Esterházy-Mycielska, która, utraciwszy sposób egzekucje na polskich oficerach”7. majątek w Polsce, musiała uciec z kraju, po- Ten punkt oskarżenia pokrywał się z prawdą zostawała z pięciorgiem dzieci w pałacu swo- o tyle, że po wykryciu sowieckiej zbrodni jego brata w Újlak do końca wojny. Siedzibę Esterházy ostro potępił bestialski mord i dał tę podczas przejścia frontu zniszczyli sowiec- temu wyraz w wydawanych przez siebie bra- cy żołnierze, a następnie splądrowali miesz- tysławskich gazetach węgierskojęzycznych. kańcy wsi. Maria z dziećmi musiała więc za- Według niektórych opinii to był właściwy po- mieszkać w pomieszczeniu byłych służących wód deportacji jego osoby z Czechosłowacji. i żyła w wielkim niedostatku. Po wyroku przewieziono go więziennym transportem na północ, do łagru w Kniażpo- W Moskwie oskarżono Esterházyego goście (dzisiejsza Jemwa) w Republice Komi, wraz z towarzyszami o spisek przeciwko dokąd przybył 27 lipca 1946 r. Jego towarzy- Związkowi Sowieckiemu i w 1946 r. sze podróży – pospolici przestępcy – ograbili skazano na 10 lat pobytu w łagrach. go w drodze ze wszystkiego, co miał. Jedyną Pokazowy proces w stolicy Związku rzeczą, z którą przybył do obozu, była fufajka, Sowieckiego nasuwa skojarzenie z rok zniszczony żołnierski płaszcz. Nie minął mie- wcześniej toczącym się procesem siąc, gdy 15 sierpnia 1946 r. przewieziono 16 przywódców Polskiego Państwa go dalej, do obozu pracy w Rakpasie. Praco- Podziemnego. Jakie wątki polskie poja- wał przy budowie północnej magistrali kolejo- wiły się w sowieckim akcie oskarżenia wej za kołem podbiegunowym. Tu zapadł na przeciw hrabiemu Esterházyemu? gruźlicę płuc. Hrabia doznał takiego uszczerb-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 37

ku na zdrowiu, że nie mógł już wykonywać ciężkich egzekucji przez powieszenie. Ekstradycja nastąpiła prac fizycznych. Wtedy skierowano go do zakładu pro- 15 lutego 1949 r. Komunistyczny prezydent Czecho- dukującego guziki do mundurów, a potem fabryki por- słowacji Klement Gottwald po roku rozpatrywania celany, gdzie z kolei zachorował na ołowicę. sprawy, stosując prawo łaski, zmienił wyrok na doży- wotnie więzienie. Stało się to możliwe ze względu na Kiedy rodzina dowiedziała się o jego losie? politykę łagodzenia napięć między państwami, które Przez więzioną w obozie Polkę udało mu się wówczas weszły w skład bloku sowieckiego. Esterházy do 1957 r. po raz pierwszy dać znać swoim bliskim, że żyje. Napisa- przechodził kalwarię w kolejnych czechosłowackich na po polsku wiadomość brzmiała: „Bibi [dziecięce więzieniach. zdrobnienie imienia János] prosi o przekazanie matce „Nic, absolutnie nic zrobić nie można w systemie, (Etusi, jego dzieciom – Jánosowi, Alice i Lulu), że jestem który uważa, że ułaskawienie nie jest aktem miłosier- zdrowy. Dostałem 10 [lat]. Proszę o pomoc. Może Czesia dzia, tylko »udzielane bywa, jeżeli kara spełniła swoje

JÁNOSA ESTERHÁZYEGO 29 CZERWCA 1945 R. PRZEZ BUDAPESZT, BUKARESZT I JASSY PRZEWIEZIONO DO MOSKWY NA ŁUBIANKĘ. PO WYROKU – WIĘZIENNYM TRANSPORTEM NA PÓŁNOC, DO ŁAGRU W KNIAŻPOGOŚCIE W REPUBLICE KOMI. mogłaby pomóc wyjść. Nie tracę wiary. Pan Bóg i wszy- zadanie wychowawcze« – dosłownie mi to napisali scy święci pomagają mi tu. Modlę się za Was i za wszyst- w odpowiedzi na któreś z moich licznych podań. Pan kich. Błogosławię i ściskam Was wszystkich. Bibi”8. Bóg wie, co robi – ale myśl, że on cierpi tak strasznie Chorego Esterházyego przetransportowano 7 marca w takim środowisku, zawsze jest okropna. Że prosi 1948 r. do obozu szpitalnego (Sangorodok – miastecz- o modlitwy za dobrą śmierć, a że czy łatwa czy inna, ko sanitarne) w Protoku. W jak ciężkim był wtedy sta- nie dowiemy się o niej nic – nieludzkie to, okropne! nie, dowiedzieć się można z zapisków polskiego współ- I tak się trzeba krótko trzymać i zwalczać każdy odruch więźnia Bolesława Rutkowskiego, który po powrocie ludzkiego gniewu czy buntu, by nie zacienić tej dokonu- z łagrów zanotował: „Niektórzy spośród moich towarzy- jącej się ofiary. Pisząc staram się powiedzieć, że wszy- szy niedoli wyróżniali się wysoką kulturą i inteligencją. scy z Nim jesteśmy złączeni bez przerwy, ale cóż takie Należał do nich pewien węgierski hrabia, którego żona pisanie? Nie proszę, żebyś się modliła, bo wiem, że nic [matka] była z pochodzenia Polką. Był to wysoki, szczu- innego nie robisz, ale proś wszystkich, żeby się modlili, pły mężczyzna o szlachetnych rysach twarzy. Mówił choć z daleka, żeby się Pan Bóg nad Nim ulitował”11 – płynnie po polsku. Pracował poza obozem, w warszta- cie produkcji porcelany, ale nie wytrzymał ciężkich wa- runków pracy i zmarł w szpitalu”9. Esterházy rzeczywi- ście cierpiał w potwornych warunkach w nieogrzewa- nym baraku szpitalnego obozu w Protoku: „leżał tam na gołej drewnianej pryczy, cały we wszach, biegały po nim szczury. W wysokiej gorączce, głodny, bez leków”10. Życie uratowały mu skromne paczki żywnościowe, które wysyłała mu od czasu do czasu żona zmarłego w tym czasie współwięźnia, nieznanego z nazwiska polskiego profesora z okolic Grodna. Profesorem tym do jego śmierci opiekował się właśnie János Esterházy. Hrabiemu pomagał też ordynator więziennego szpitala.

Gehenna Esterházyego trwała dalej w Czecho- słowacji. Czego doznał od tamtejszych komuni- stycznych władz za życia i po śmierci? Po skazaniu Esterházyego zaocznie na śmierć János Esterházy i włoski minister spraw zagranicznych w Bratysławie w 1947 r. czechosłowackie władze Galeazzo Ciano w Rzymie w 1938 r. Fot. Zbiory Imrego Molnára poprosiły o ekstradycję więźnia w celu wykonania

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 38 WOJNA I POLITYKA

1 2

pisała w lutym 1957 r. Maria Esterházy- dzi?”12. Maria pisała dalej: „Nie potrafię so- -Mycielska do swojej siostry Luizy Esterházy. bie wyobrazić, że trzymają go w jakimś kre- János Esterházy zmarł w opinii świętości matoryjnym magazynie, przecież János sam 8 marca 1957 r. na więziennym oddziale sani- mi powiedział, że chciałby być pochowany tarnym w Mirovie na Morawach. Poza współ- w ziemi rodzinnej, a ja mu obiecałam, że tak więźniami jedynym świadkiem jego cierpień będzie. Taka obietnica zobowiązuje nawet była jego młodsza siostra Maria Esterházy- wtedy, gdy człowiek złoży ją obcemu, a co do- -Mycielska, która starała się uczynić wszyst- piero własnemu bratu. Zygmuncie, pomóż, ko, co było w jej mocy, by uzyskać skrócenie jeśli możesz. Wiesz, jak wielu Polakom János kary lub przynajmniej objęcie więźnia opieką pomógł w czasie wojny”13. szpitalną. Z relacji Marii wiadomo, że w spra- Na nic zdały się zabiegi Marii Esterházy- wie Esterházyego próbowała interweniować -Mycielskiej i polskiego ambasadora w Pra- nawet polska ambasada w Pradze. Jednak te dze. Bombardowane podaniami różnego wysiłki okazały się daremne. Po śmierci brata rodzaju i rangi czechosłowackie państwowe komunistyczne władze odmówiły nawet wy- i partyjne urzędy nie chciały pomóc, ponieważ dania jego szczątków, które spopielono nawet martwego Jánosa Esterházyego uważa- w krematorium w Ołomuńcu, tym samym ły za niebezpiecznego wroga. W 1958 r. uniemożliwiając godny pochówek. O tym pozbawiona nadziei Maria wraz z dziećmi wszystkim Maria zdała relację powinowate- wyjechała do Polski w ramach repatriacji. mu Zygmuntowi Mycielskiemu: „Po nabożeń- Poczyniła jeszcze kilka prób odzyskania stwie żałobnym poszłam po świadectwo zgo- urny z prochami brata i jego rzeczy osobi- nu. Kiedy przyszedł komendant więzienia, za- stych, jak notatki i korespondencja, wśród pytałam, co z nim zrobili, a on z szatańskim nich nigdy niedoręczony list pożegnalny. uśmieszkiem odparł: »dokładnie to, co powie- Na ich odzyskanie nadarzyła się okazja działem pani córce. Kazałem go spalić, ale w okresie tzw. odwilży w Czechosłowacji prochów nie wydam.«. Tego mi było za wiele w 1968 r. Wówczas jednak załatwianie spra- i powiedziałam, że pewnie dlatego nie wyda, wy, po zapewnieniach i obietnicach właści- że już je gdzieś rozrzucił. Twierdził, że nie, że wych władz, przerwała inwazja wojsk Układu gdzieś są, ale mi ich nie wyda. Koresponden- Warszawskiego. cji też nie wyda (moich własnych, pisanych do niego też nie!), do których zgodnie z prze- Ukrywanie przez komunistów miejsc po- pisami mam prawo. Daję słowo, że takiego chowków lub przechowywania szcząt- sadystę spotkałam tylko raz w życiu, i oczywi- ków swoich ofiar znane jest także ście był to gestapowiec. […], kiedy chcą ka- w Polsce, szczególnie dotyczy mordo- rać żywego, to jeszcze rozumiem, ale karać wanych w więzieniach polskich żołnie- umarłego i starszą kobietę, czy to się go- rzy tzw. drugiej konspiracji, Żołnierzy

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 39

3

Niezłomnych. Jak długo Warto przypomnieć, że w 2009 r. prezydent rodzina czekała na god- UPAMIĘTNIENIE Rzeczypospolitej Polskiej Lech Kaczyński od- ny pochówek Jánosa znaczył Jánosa Esterházyego Krzyżem Ko- Esterházyego? 1. Miejsce ostatniego pochówku mandorskim Orderu Odrodzenia Polski za Trop w sprawie miej- Jánosa Esterházyego w Dolnych wybitne zasługi dla Rzeczypospolitej Pol- sca przechowywania Obdokovcach na Słowacji. skiej oraz za niesienie pomocy polskim urny podjęli czescy Fot. Zbiory Imrego Molnára uchodźcom w czasie II wojny światowej. 2. Pielgrzymi z Izraela przy grobie badacze dopiero Rok później córka hrabiego Alice Jánosa Esterházyego. w 2007 r., w pięć- Fot. Zbiory Imrego Molnára Esterházy-Malfatty otrzymała od Instytu- dziesiątą rocznicę 3. Pomnik Jánosa Esterházyego odsło- tu Yad Vashem oraz Komisji do spraw śmierci Esterházyego. nięty w 2011 r. przed kościołem Wyznaczania Sprawiedliwych wśród Naro- Według dokumentacji bł. Władysława z Gielniowa dów Świata listowne podziekowanie za prac badawczych, które w Warszawie. działalność jej ojca w obronie prześladowa- Fot. ks. Marcin Żurek inicjował także minister nych Żydów na Słowacji poczas II wojny świato- spraw zagranicznych Republiki wej. W 2011 r. nowojorska Liga przeciw Zniesła- Czeskiej Karel Schwarzenberg, urnę wieniom (Anti-Defamation League) uhonorowała Jáno- z prochami Jánosa Esterházyego do 1965 r. przecho- sa Esterházyego Nagrodą im. Jana Karskiego, przyzna- wywano w centralnym magazynie praskiego więzienia waną osobom, które ratowały od zagłady Żydów w cza- na Pankrácu. Wtedy, wraz z urnami zawierającymi sie II wojny światowej.  szczątki innych ofiar, złożono ją potajemnie w maso- wej mogile na śmietnisku praskiego cmentarza na Rozmawiała Małgorzata Łętowska Motole. Na początku nowego wieku teren ten dzięki Stowarzyszeniu Czeskich Więźniów Politycznych stał 1 Z. Mycielski, Dziennik 1950–1959, Warszawa 1999, s. 141 i nast. się historycznym miejscem pamięci. 2 S.J. Rostworowski, Zofia z Mycielskich, primo voto Rostworowska, secundo voto Po przeniesieniu prochów do uroczystego pogrzebu Skrzyńska (1895–1971). Kobieta czterech epok, w: Ziemiaństwo wielkopolskie. W kręgu arystokracji, red. A. Kwilecki, Poznań 2004, s. 294–295. Jánosa Esterházyego doszło 16 września 2017 r., do- 3 L. Esterházy, Szívek az ár ellen. Népek ütközése, közép-európai tapasztalatok kładnie w siedemdziesiątą rocznicę wydania na niego [Serca pod prąd], Püski, Budapest 1991, s. 127, tłumaczenie cytowanych fragmen- tów Imre Molnár. 4 Z. Mycielski, Dziennik..., s. 181. 5 I. Edelsheim-Gyulai, Becsület wyroku śmierci. Spoczął zgodnie ze swoim ostatnim és kötelesség [Honor i obowiązek], t. 1: 1918–1944, Budapest 2001, s. 108, tłu- życzeniem w ojczystej ziemi, w Alsóbodok (Dolnych maczenie cytowanych fragmentów Imre Molnár. 6 P. Rezső, A két Esterházy [Dwóch Esterházych], w: tenże, Malomkövek között, Európai Protestáns Magyar Szabadegy- Obdokovcach) pod nitrzańskim szczytem Zobor. Głów- etem, Bern 1977, s. 53, tłumaczenie cytowanych fragmentów Imre Molnár. nym koncelebransem mszy św. pogrzebowej był Polak, 7 Tetemrehívás a katynni sírok előtt (Katyńskie groby oskarżają), „Magyar Hírlap”, 5 maja 1943, s. 5.8 M. Esterházy, oprac. I. Molnár, Kegyelem életfogytig. Esterházy abp Marek Jędraszewski z Krakowa. Z tego samego János szenvedéstörténetének dokumentumai Mycielskiné Esterházy Mária feljegy- 9 miasta, w którym zaczęła się wspólna historia rodzi- zései alapján, Budapest 2008, s. 29. B. Rutkowski, Okruchy wspomnień z Wileń- skiego Ruchu Oporu oraz zesłania na „Nieludzką Ziemię”, Bydgoszcz 1998, s. 177. ców Jánosa – Jánosa Mihálya i Elżbiety. I ten sam ar- 10 M. Esterházy, Kegyelem..., s. 46, tłumaczenie cytowanych fragmentów Imre Molnár. 11 Maria z Esterházych Mycielska, Ułaskawiony na śmierć. Rzecz o Jánosu cybiskup otworzył 25 marca 2019 r. w Krakowie pro- Esterházym, wybór i oprac. I. Molnár, Warszawa 2010, s. 228. 12 Tamże, s. 238. ces beatyfikacyjny Jánosa Esterházyego. 13 Tamże, s. 238.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 4040 WOJNA I POLITYKA

Ten obraz zna chyba każdy. Na zdjęciu 1 września 1939 r. żołnierze niemieccy przełamują polski szlaban graniczny. Urywają widniejące na nim godło państwa polskiego i zajmują posterunek, z którego wcześniej uciekła polska załoga. Tak miał wyglądać pierwszy dzień II wojny światowej. Tyle że to nieprawda.

KłamstwoKtóregoś wieczoru rozpaliliśmy ognisko nad brzegiem je- ziora. Sympatyczny wieczór, las, kiełbaski. W pewnym momencie podszedł do nas starszy pan. Taka znana w okolicy postać – gawędziarz. Niestety, dzisiaj nie po- mnę już, jak się nazywał. Po zaproszeniu do towarzystwa zaczął opowiadać ciekawostki historyczne. Między inny- mi mówił o wybuchu II wojny światowej i wydarzeniach, których był świadkiem w pobliskim mieście Wieleń. Wówczas było to miasto graniczne, podzielone Notecią na część polską i niemiecką. Z opowieści wynikało, że po obu stronach granicznej rzeki znajdowały się poste- runki graniczne. I już kilka dni przed wybuchem wojny Jedno z niemieckich ujęć propagandowych. Fot. Domena publiczna obie strony z równą zaciekłością urządzały, z reguły no- cą, wypady na stronę przeciwnika. Były to ataki brutal- DOMINIK KAŹMIERSKI ne, agresywne, bezlitosne. „Patrzymy, a tam w dole rzeki widać łunę, znaczy pali się nasz posterunek” – tak zapa- djęcie to, a dokładniej seria zdjęć w kilku uję- miętałem opowieść staruszka. „Ach, wy sukin...ny! No, to ciach i kadry filmowe – są wykorzystywane jako dawaj, nasi na łódki i przez Noteć na niemiecką stronę. ilustracja pierwszych chwil największego konflik- I spaliliśmy posterunek niemiecki”. I takich opowieści tu militarnego ubiegłego stulecia na całym świe- o nieustępliwości polskich załóg granicznych jest w źró- Zcie. Nie tylko w wielu krajach, ale także w Polsce. I jest to dłach niemało. Wszak tzw. bitwa graniczna trwała trzy dowód na niezwykłą skuteczność hitlerowskiej propagan- dni. Daleko to od propagandowego obrazu wyluzowanych dy. Kłamstwem w tej scenie jest bowiem wszystko. I jest Niemców łamiących polski szlaban graniczny, prawda? to kłamstwo, jak by to rzec, piramidalne, kilkustopniowe. Dlaczego wszyscy, nawet polskie instytucje, wykorzystują Po pierwsze, nie jest to 1 września 1939 r. Jak ustalili rok w rok przy okazji kolejnych rocznic wybuchu wojny uję- znawcy tematu, ujęcia owe wykonano kilkanaście dni po cia goebbelsowskiej propagandy? „Bo nie ma polskich wybuchu wojny, najczęściej podawaną datą jest 14 wrze- tak sugestywnych materiałów” – powie ktoś. Czy aby na śnia. Po drugie, nie jest to granica polsko-niemiecka, lecz pewno? Jest fantastyczny zbiór fotografii ifilmów z oblężo- granica Polski i Wolnego Miasta Gdańska. Fotografie wy- nej Warszawy autorstwa amerykańskiego reportera Julie- konano w ówczesnej wsi Kolibki (dzisiaj w granicach Gdy- na Bryana. A są w nim polscy żołnierze w walce, a nie idą- ni). No i nie są to żołnierze armii niemieckiej, tylko gdań- cy do niewoli. Pozujący dumnie z cywilami na tle zdobytych skich formacji policyjnych. Gdy uważnie przyjrzeć się foto- niemieckich samochodów pancernych i zestrzelonych sa- grafii, z pewnością można dostrzec rysunki na hełmach molotów. Są cisi i potulni niemieccy jeńcy wzięci do niewoli hitlerowskich żołdaków. Nie ma tam trójkolorowej, czer- przez obrońców stolicy, są dowody niemieckiego bestial- wono-biało-czarnej tarczy Wehrmachtu ani run SS. Jest stwa w stosunku do ludności cywilnej na czele z rozpaczą natomiast herb Gdańska. Kazimiery Miki (z domu Kostewicz) nad ciałem starszej Mało kto jednak – niestety – zwraca uwagę na takie siostry Anny zastrzelonej przez niemieckiego lotnika na szczegóły. Liczy się wszak sugestywność i moc przekazu. ówczesnym polu kartofli na warszawskich Powązkach. Takie stawianie sprawy krzywdzi – delikatnie rzecz ujmu- Sęk w tym, że o tym wszystkim wiedzą co najwyżej jąc – polskich żołnierzy formacji granicznych. Tych, któ- specjaliści i miłośnicy historii w Polsce, a świat... Świat rych jako pierwszych agresor napotkał na swojej drodze. nadal ogląda niemiecką propagandę.  Opowieści gawędziarza DOMINIK KAŹMIERSKI historyk, dziennikarz, nauczyciel. Współpra- Wiele lat temu spędzałem z rodziną wakacje w Pusz- cował m.in. z „Nowym Państwem”, „Dziennikiem Polska, Europa, Świat” czy Noteckiej nad Jeziorem Białym. Miejscowość Rosko. i „Uważam Rze. Historia”.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA SZTANDARY WOJSKA POLSKIEGO 41 Wrześniowe orły w obronie stolicy W latach 1919–1939 drzewca sztandarów Wojska Polskiego wieńczyły srebrne orły siedzące na prostopadłościennych cokołach.

JAROSŁAW PYCH Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. Tam na stryszku nad kaplicą Matki Boskiej Częstochowskiej ukrył go spaniałe, niemal monumentalne, pomniko- ksiądz Edmund Krause. Sztandar i wieńczącego go orła we wręcz figury lśniły w słońcu podczas pa- powierzono opiece Bożej. Pozostający w ukryciu orzeł rad i uroczystości, rozpościerając dumnie tym sposobem nie wpadł nigdy w szpony innego orła na- skrzydła nad maszerującymi. Kiedy wybu- znaczonego złowrogą swastyką, panującego drapieżnie Wchła wojna, te same orły zagrzewały obrońców ojczyzny nad zniewoloną stolicą. Choć sztandar nigdy nie dostał do wytrwałej walki, strzegąc honoru polskiego żołnierza się w ręce wroga, to nie uniknął tragicznego losu Warsza- na wojennych szlakach. A żołnierze odpłacali się im, chro- wy i jej świątyń. Kościół obrócony w czasie Powstania niąc je jak święte relikwie przed utratą, unosząc z wojen- Warszawskiego w ruiny pogrzebał pod gruzami ukrytego nej pożogi, kryjąc przed wrogiem w domach i kościołach, orła na kilka lat. Płat sztandaru nie oparł się płomieniom zakopując w lasach. Kilka z tych znaków towarzyszyło żoł- trawiącym świątynię. Uszkodzonego orła, z utrąconym le- nierzom podczas obrony stolicy. Dwa z nich przeszły do hi- wym skrzydłem, zgniecioną koroną na głowie i śladami storii jako swoisty symbol wrześniowej klęski i tragicznych nadpalenia wydobyto z ruin kościoła już po wojnie pod- losów Warszawy podczas powstania. czas odgruzowania i odbudowy świątyni. Do Muzeum Wojska Polskiego na zasłużony spoczynek ocalałą głowi- Orzeł ze sztandaru Batalionu cę przekazał w 1959 r. ksiądz Ludwik Chodziłło. Stołecznego Sztandar batalionu nadany w 1936 r. wykonano Orzeł ze sztandaru 9 Pułku Ułanów prawdopodobnie według wzoru z 1927 r. Drzewce Sztandar, ufundowany przez społeczeństwo ziemi sztandaru wieńczyła typowa, przepisowa głowica: orzeł drohobyckiej, wręczono pułkowi jeszcze w czasie walk o uniesionych do góry skrzydłach i opuszczonym w dół w wojnie polsko-bolszewickiej, w maju 1920 r. Przepi- lekko rozpostartym ogonie siedzący na prostopadło- sowy sztandar wykonany według wzoru z 1919 r. wień- ściennym cokole z inicjałem „BS” (Batalion Stołeczny) czyła piękna głowica w postaci majestatycznego, natu- na ściance przedniej. ralistycznego w formie orła zrywającego się do lotu, Batalion, w skład którego oprócz czterech kompanii siedzącego na prostopadłościennym niskim, wydłużo- strzeleckich wchodziła także orkiestra, pełnił przed nym cokole z cyfrą „9” na ściance licowej. Orzeł bardzo wojną funkcje wartowniczo-reprezentacyjne podczas dynamiczny o uniesionych do góry, rozwartych skrzy- powitania na dworcach kolejowych i lotniskach głów dłach, wyciągniętej, nieznacznie wygiętej szyi i ogonie państw i oficjalnych delegacji, a w czasie składania lekko rozpostartym, spuszczonym w dół wzdłuż tylnej wieńców na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie ścianki cokołu, szponami trzyma górną ściankę cokołu. wystawiał wartę główną. We wszystkich tych uroczysto- Głowę wieńczy złota korona zamknięta. ściach nad prezentowanym w asyście pocztu sztanda- We wrześniu 1939 r. ten piękny orzeł wyruszył na rowego pułkowym znakiem górował dumny orzeł, roz- wojnę wraz ze sztandarem, towarzysząc pułkowi na ca- pościerając majestatycznie skrzydła na cokole głowicy. łym szlaku bojowym. Na początku września 1939 r. We wrześniu 1939 r. batalion walczył w obronie stolicy pułk walczył na zachód od Poznania, później w okoli- na odcinku: Babice – Górce – Blizne. W obliczu kapitula- cach Gniezna, Sompolna i Koła oraz pod Uniejowem, cji Warszawy sztandar Batalionu Stołecznego oddano na a także pod Gostkowem i Ujazdem. Podczas odwrotu przechowanie jeszcze we wrześniu do kościoła Świętego Armii „Poznań” w kierunku Kutna pułk dotarł do Bzury,

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 42 SZTANDARY WOJSKA POLSKIEGO

którą sforsował w nocy z 16 na 17 września, i osiągnął go mszału, wreszcie uściskał nas i i zabrał sztandar. skraj Puszczy Kampinoskiej. W następnych dniach do- Trochę byliśmy zdziwieni i zażenowani tą niespodziewa- tarł do Lasów Palmirskich, przebijał się przez Sieraków ną ceremonią i poczuliśmy się trochę jak nie na tym i Laski w stronę Młocin. świecie, ale nie protestowaliśmy – widocznie taki prze- pis. Przy nas jeszcze złożył sztandar w zakrystii pomię- Warszawska epopeja dzy szaty kościelne mówiąc: »Nawet wikaremu o tym W czasie walk pod Sierakowem zapadła decyzja o zdję- nie powiem, nie potrzeba, mógłby jeszcze wygadać, ciu płata i głowicy sztandaru z drzew- bądźcie spokojni, odbierzecie go, ca. Dowódca pułku ppłk. Klemens da Bóg, sami«”2. Rudnicki tak wspominał tamte chwi- le: „Przy mnie jest rtm. [Michał] Ko- Już nie bezimienny walski [we wrześniu 1939 r. dowód- Niestety, żołnierzom pułku nie ca plutonu łączności w 9 Pułku Uła- dane już było zobaczyć swojego nów] z plutonem łączności i ze sztan- sztandaru. Podzielił on los znaku darem. Jesteśmy właściwie sami […] Batalionu Stołecznego. Podczas Orzeł wieńczący Nie mogę ryzykować bezpieczeństwa Powstania Warszawskiego Niemcy drzewce sztandaru sztandaru, drzewce jest ciężkie i nie- 9 Pułku Ułanów. księdza Stanisława Trzeciaka roz- poręczne w noszeniu. Boję się o wy- Zbiory Muzeum Wojska strzelali, a kościół zniszczyli do fun- Polskiego padek w chwili jakiejś nowej niespo- damentów. Odbudowano go po dzianki, o co widzę nietrudno. Każę wojnie, lecz sztandar przepadł bez- Kowalskiemu zdjąć sztandar z drzew- powrotnie w pożodze wojennej. ca i razem z orłem srebrnym i gwoź- Ocalał tylko uszkodzony orzeł, któ- dziami schować do skórzanego po- ry tuż po wojnie jako bezimienny krowca i przytroczyć sobie do pasa. znak trafił do Muzeum Wojska Pol- Od tej chwili za sztandar odpowiada skiego. Odpadł numer umieszczo- osobiście Kowalski i trzymać się ma ny pierwotnie na ściance licowej zawsze koło mnie”1. cokołu. Na lewym skrzydle, lewej Tak zdemontowany sztandar łapie, szyi i ogonie orła znajdują się 20 września wkroczył wraz z pułkiem przestrzeliny po kulach karabino- na Bielany. Zaczęła się jego war- Orzeł wieńczący drzewce wych. Przez wiele lat te ubytki szawska, tragiczna epopeja. Po kil- sztandaru Batalionu utrudniały identyfikację orła. Udało kudniowych walkach w rejonie ulic Stołecznego. się to dopiero w latach sześćdzie- Górskiej, Stępińskiej i Belwederskiej, Zbiory Muzeum Wojska Polskiego siątych, między innymi dzięki prze- w dniu kapitulacji stolicy 28 wrze- słanej do muzeum fotografii sztan- śnia dowódca pułku pożegnał sztan- daru i porównaniu jej z innym zdję- dar na uroczystej zbiórce i przekazał go na przechowanie ciem przedwojennym znaku 9 Pułku Ułanów. Do dziś nie księdzu Stanisławowi Trzeciakowi, proboszczowi kościoła ustalono, kiedy orzeł został uszkodzony. Czy trafiły go przy ulicy Senatorskiej. Przekazanie sztandaru miało nie- niemieckie kule podczas walk we wrześniu 1939 r., oczekiwanie bardzo uroczysty, misteryjny wręcz charak- jak meldował chor. Wacław Semeniuk, czy może jednak ter, co zanotował skrupulatnie ppłk Rudnicki: „Biorę [rtm. podczas Powstania Warszawskiego, kiedy niszczono Michała] Kowalskiego i [ppor. Lwa] Sapiehę [we wrześniu kościół, w którym na kilka lat sztandar znalazł schronie- 1939 r. dowódca II plutonu w 4 szwadronie 9 Pułku Uła- nie. Prawdy pewnie nigdy już nie poznamy, ale przestrze- nów] do łazika i jedziemy do miasta, ażeby znaleźć bez- liny świadczą dobitnie, jak burzliwe były losy wojenne pieczne miejsce ukrycia i przechowania sztandaru. Decy- i okupacyjne wrześniowego orła. zja jest bardzo trudna, wreszcie wybór nasz pada na ko- Dziś oba te orły, poranione, kalekie, poszarpane wrogi- ściół św. Antoniego na Senatorskiej. Jest to mały kośció- mi kulami, związane swymi dziejami z tragicznym losem łek, który sam jeden ocalał obok rozwalonych i spalonych stolicy trwają na muzealnym posterunku, dając świadec- wokół domów. Wydaje się on nam właściwym miejscem. two niezłomności i honoru polskiego żołnierza.  Proboszcz, staruszek, początkowo przeraził się odpowie- dzialności i wahał się, czy może przyjąć taki cenny depo- JAROSŁAW PYCH muzealnik, weksylolog, pracownik naukowy i kustosz zyt […]. Potem widocznie zdecydował się, gdyż wziął nas kolekcji weksyliów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, członek Polskiego Towarzystwa Weksylologicznego i komisji historycznej w Ministerstwie Obrony przed ołtarz, kazał poklękać, sam założył stułę i kazał wy- Narodowej. Autor wielu publikacji z zakresu weksylologii i historii kolekcjoner- jąć sztandar z pokrowca, a każdemu z nas wetknął świe- stwa polskiego. cę w rękę, zapalił ją, potem modlił się nad nami ze swe- 1 K. Rudnicki, Ułańskie Votum, Londyn 1976, s. 28.2 Tamże, s. 40.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA polska-zbrojna.pl

portal informacyjny i magazyn publicystyczny o polskiej armii

ZAMÓW PRENUMERATĘ TEL. +48 261 849 494 Wojsko Polskie Twoja armia – Twoja duma!

Polecamy! Izabela Borańska-Chmielewska, redaktor naczelna magazynu Anna Putkiewicz, redaktor naczelna portalu 4444 AKCJA NA FABRYKĘ

Armia Krajowa przeprowadziła dwie akcje na fabrykę Westena w Olkuszu (Ilkenau). Pierwszą 2 sierpnia 1944 r. siłami czterech drużyn partyzanckich, a drugą – zakończoną powodzeniem – 29 listopada 1944 r. siłami jednej drużyny dywersyjnej.

ANDRZEJ ŁYDKA

kcje dywersyjne (w przeciwieństwie do party- Dwa Olkuskie Obwody ZWZ-AK zanckich) przeprowadzane są bezszelestnie. Po ataku Niemiec na Polskę, zachodnią część powia- W dużym skrócie, akcja partyzancka to ogień tu olkuskiego z Olkuszem okupant włączył 26 paździer- i odskok; dywersyjna natomiast to oddziaływa- nika 1939 r. do rejencji katowickiej (III Rzesza) jako Anie na obiekt (infrastrukturę) przeciwnika i odskok. Landkreis Ilkenau. Olkusz Niemcy przemianowali na Otwarcie ognia podczas akcji dywersyjnej ma miejsce Ilkenau. Wschodnia część powiatu z Wolbromiem zna- jedynie wtedy, gdy coś pójdzie niezgodnie z drobiazgo- lazła się w Generalnym Gubernatorstwie. wo opracowanym planem. O udanej akcji dywersyjnej Konsekwencją tego podziału było utworzenie dwóch przeciwnik dowiaduje się po jej zakończeniu. O nieuda- Olkuskich Obwodów Związku Walki Zbrojnej, później Ar- nej – podczas jej trwania. mii Krajowej. Jeden z nich wchodził w skład Inspektora-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA BITWY ZAPOMNIANE 45

tu Sosnowiec Śląskiego Okręgu Związku Walki może być postać dr. Mariana Kiciarskiego: Zbrojnej – Armii Krajowej, a drugi – Inspekto- „dr Kiciarski paradował po Olkuszu w żółtym, ratu Miechów Krakowskiego Okręgu ZWZ-AK. partyjnym mundurze NSDAP, na ulicy widywa- ło się go wyłącznie w towarzystwie Niemców, Olkuski Obwód ZWZ-AK był niemieckim dyrektorem szpitala, syn jego Śląskiego Okręgu ZWZ-AK paradował w mundurze »Hitlerjugend«. Cała ta Struktury Służby Zwycięstwu Polski w Olku- »niemieckość« dr. Kiciarskiego była dla społe- skiem zakładała starsza instruktorka Przy- czeństwa olkuskiego wielkim szokiem. Wie- sposobienia Wojskowego Kobiet i komen- dzieliśmy, że dr Kiciarski brał udział w obronie dantka PWK powiatu Olkusz Teresa Delekta Lwowa w szeregach »Orląt«, za co został od- „Janka”. Komendantka Rejonu Śląskiego znaczony Krzyżem Walecznych. Studiując me- PWK Elżbieta Zawacka (późniejsza cicho- dycynę »przy okazji« ukończył prawo, był przed ciemna „Zo”, gen. bryg. Wojska Polskiego, wojną Lekarzem Powiatowym w Olkuszu i bar- dama Virtuti Militari i Orderu Orła Białego) dzo aktywnym działaczem w wielu społecz- 25 grudnia 1939 r. zaprzysięgła „Jankę” nych organizacjach. Dlatego też przyjęcie i skontaktowała z szefem sztabu Podokręgu przez niego volkslisty i wstąpienie do NSDAP Zagłębie, mjr. Antonim Stolarskim „Konra- było wielkim, tragicznym zaskoczeniem. […]. dem”. To od niego „Janka” otrzymała polece- Sprawa częściowo się wyjaśniła po wyzwole- nie zorganizowania konspiracji w powiecie niu Olkusza i aresztowaniu dr. Kiciarskiego. olkuskim. Za jej namową były komendant W toku postępowania okazało się, że był on od Przysposobienia Wojskowego w powiecie ol- początku okupacji w organizacji podziemnej, kuskim kpt. Konstanty Szyszkowski zgodził a następnie w AK pełnił funkcję szefa służby się objąć funkcję komendanta Obwodu ZWZ sanitarnej Obwodu Olkuskiego. Z polecenia tej Olkusz jako „Kruk” i „Czaplic”. „Janka” od- organizacji przyjął volkslistę, wstąpił do szukała jeszcze kilku oficerów i podchorążych NSDAP i został dyrektorem szpitala. Dzięki tej i skontaktowała ich z „Krukiem”, a sama za- sytuacji mógł obficie zaopatrywać w leki od- jęła się organizacją łączności w Obwodzie. działy leśne, a chorzy i ranni partyzanci mogli być przyjmowani do szpitala. Oczywiście na Walenrodyzm – specyfika oddział zakaźny, bo ten oddział był przy wszel- służby na terenach kich kontrolach niemieckich ze strachem omi- włączonych do III Rzeszy jany”2. Należy dodać, że po wojnie dr. Kiciar- O warunkach pracy konspiracyjnej na zie- skim, pomimo oczyszczenia z zarzutów o kola- miach RP włączonych do III Rzeszy (czyli rów- borację z III Rzeszą, do końca życia intereso- nież na terenie Obwodu Olkusz ZWZ) komen- wali się funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeń- dant Główny ZWZ gen. bryg. stwa Publicznego i Służby Bezpieczeństwa. „Grot” meldował Naczelnemu Wodzowi: „Pra- ca lepsza niżby się można spodziewać ze Partyzantka – oddział względu na niezwykle trudne warunki. Inteli- „Hardego” gencja wywieziona, nieustanny terror [wobec] Wiosną 1943 r. ppor. Gerard Woźnica „Har- wszystkich objawów polskości. Pomimo tego dy” utworzył niewielki oddział partyzancki, po- Polacy trzymają się dobrze i organizacja ma czątkowo w sile drużyny, składający się ze zde- Fabryka Westena. równie silne oparcie w masach jak w innych konspirowanych w terenie ludzi. Po akcji sca- Fot. Zbiory Polskiego Towa- rzystwa Turystyczno-Krajo- okręgach. Niezwykle trudne warunki legaliza- leniowej oraz w wyniku fali aresztowań w In- znawczego w Olkuszu cji oficerów i podoficerów zawodowych – stąd spektoracie i Obwodzie, oddział „Hardego” ich brak. Podstawą roboty jest tu element ro- szybko rozrósł się do wielkości kompanii i stał botniczy. Odznacza się on dużą odwagą i ofiar- się 2 kompanią Oddziału Partyzanckiego „Su- nością. Większość działaczy niepodległościo- rowiec” w Inspektoracie AK Sosnowiec. Od- wych na tym terenie ukrywa się pod maską dział 17 czerwca 1944 r. przedstawiał już siłę Volksdeutschów. Metody pracy mają charak- batalionu składającego się z dwóch kompanii ter walenrodyzmu. Wszystkie ugrupowania po- strzeleckich, kompanii szkolnej oraz kompanii lityczne na terenie rozbite, wszystkie organiza- rezerwowej. Partyzanci „Hardego” nosili pol- cje niepodległościowe współpracują z nami”1. skie mundury wz. 36. Zarówno „Hardy”, jak Przykładem takiej postawy i stosowania wspo- i kilku jego oficerów do munduru polowego no- mnianej metody pracy w konspiracji olkuskiej siło przedwojenne garnizonowe rogatywki.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 46 BITWY ZAPOMNIANE

A widok w piątym roku wojny na terenie III Rzeszy ofice- Próbując przyniesionymi łomami wygiąć kratę, wygięli ra WP regulaminowo umundurowanego, w pasie z prze- jedynie łomy w pałąki. „Hardy” wydał polecenie opusz- pisową koalicyjką i w czapce garnizonowej wz. 35 ro- czenia budynku i podjęcia próby dostania się do bił wrażenie zarówno na ludności miasteczek, magazynu przez okna. Oskardami wyłamali jak i wiosek i był nie do przecenienia. okiennice w dwóch oknach, które według zdobytego planu miały być oknami ma- Akcja „Hardego” gazynu, a okazały się być oknami na na fabrykę Westena korytarz, oraz do pomieszczenia Pod koniec lipca 1944 r. II zastęp- obok magazynu. Niestety, plan oka- ca komendanta Obwodu, inż. Am- zał się niewystarczająco dokładny. broży Homa „Prąd”, „Amper” był Od strony rynku dał się słyszeć war- świadkiem przywiezienia do fabryki kot uruchamianych silników samo- Westena (później Olkuskiej Fabryki chodów. Żołnierze nie wiedzieli, że Naczyń Emaliowanych) sporej ilości mieszkający na piętrze budynku admi- broni długiej i amunicji. Wieści o broni nistracyjnego dyrektor handlowy fabry- wraz z planem sytuacyjnym budynku ZYGMUNT ki, Ortsgruppenleiter NSDAP dr Karol ŚCIĄŻKO „HARRY” administracyjnego dostarczył do „Har- Pokorny miał niezależne od fabrycznej Fot. Zbiory Andrzeja Łydki dego” komendant Obwodu AK Olkusz centrali telefonicznej połączenie ka- ppor. Kazimierz Kluczewski „Pijok”. Według blowe z posterunkiem niemieckiej żandar- informacji komendanta, magazyn broni merii. Podczas wyważania trzeciej okienni- (ok. 20 karabinów i amunicja) mieścił się cy przybiegł łącznik z ubezpieczenia w jednym z pomieszczeń budynku ad- i poinformował, że na ulicy Krakow- ministracyjnego. Akcję zaplanowano skiej formuje się kolumna 14 samo- na noc z 2 na 3 sierpnia 1944 r. chodów. „Hardy” postanowił prze- Łącznik Obwodu miał czekać na od- rwać akcję i wycofać się z fabryki. dział 2 sierpnia po 21.00 pomiędzy Po minucie uczestnicy akcji opuścili osadą Skalskie a wioską Olewin. fabrykę i dwójkami dotarli do pobli- Na terenie fabryki miało czekać na- skiego lasu. W momencie osiągnię- stępnych dwóch ludzi z Obwodu w cha- cia celu, na drodze do fabryki pojawi- rakterze przewodników. „Hardy” do ak- ła się kolumna pojazdów. W Rzeszy cji wyznaczył dwie drużyny z 2 kompanii AMBROŻY HOMA nie czekano do rana z pościgiem. Las i dwie drużyny z kompanii szkolnej, „AMPER” był za mały i za rzadki, aby można było razem 40 ludzi, z którymi przeniósł się Fot. Zbiory Polskiego Towarzystwa w nim spokojnie przeczekać obławę. Turystyczno-Krajoznawczego 1 sierpnia do lasów koło Zimkówki. Stamtąd w Olkuszu „Hardy” postanowił szybko przejść do la- następnego dnia wieczorem grupa poma- sów w Generalnej Guberni. Kilka minut po szerowała na Olkusz. Od oczekującego zniknięciu akowców w ich byłe schronie- łącznika dowiedziano się o czasowym nie weszła obława. O godz. 5.00 rano przebywaniu dużych sił niemieckich grupa dotarła do obozu oddziału w mieście, jednak „Hardy” nie odstą- w Górach Bydlińskich. pił od planu. Po godz. 23.00 grupa Powodem niepowodzenia akcji dotarła do fabryki. Szybko opanowa- był pobieżnie i niedokładnie wyko- no portiernię, a portier widząc party- nany plan budynku administracyj- zantów, bez problemu otworzył bra- nego. Armia Krajowa, jak każda ar- mę. „Hardy” wyznaczył ubezpieczenia mia, była strukturą sformalizowaną (ppor. Piotr Przemyski „Ares” z druży- i hierarchiczną. Po każdej akcji jej do- ną plut. Mariana Kapuścińskiego wódca zobowiązany był złożyć przeło- „Kafla), a następnie, wraz pozostałymi ADOLF KIERES żonym sprawozdanie lub meldunek trzema drużynami i z czekającym prze- „VOLT” o jej przebiegu oraz osiągniętych efek- Fot. Zbiory Polskiego Towarzystwa wodnikiem z placówki AK w Olkuszu, Turystyczno-Krajoznawczego tach. W przypadku nieudanej akcji na- plutonowym N.N. „Skrzetuskim”, podszedł w Olkuszu leżało również podać przyczyny porażki. do budynku administracyjnego. Dostępu do magazynu Nie ulega wątpliwości, że informacja, iż rozpoznanie te- broniły drzwi z płytą pancerną, o czym wspomniano renu akcji było niewystarczające, dotarła do komen- w meldunku, ale korytarza broniła stalowa krata, danta Obwodu Olkusz AK i placówki AK Olkusz oraz do o której istnieniu akowcy nie wiedzieli. konspiratorów bezpośrednio odpowiedzialnych za spo-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 47

rządzenie planu budynku administracyjnego. Z oczywistych względów w powojennych rela- cjach nikt o tym nie wspomniał. Ostatnia drużyna „Kedywu” w Olkuszu Oddział „Hardego” 13 października 1944 r. odszedł w rejon Podhala. Kilka dni później z powodu wsypy po zeznaniach aresztowane- go i skatowanego przez gestapo łącznika Eugeniusza Mudyny „Młota”, który zdołał grypsem ostrzec „spalonych” konspiratorów, miasto musiała opuścić drużyna plutonu Kedywu dowodzona przez Mieczysława Kazi- buta „Bunta” wraz z komendantem Obwodu, ppor. „Pijokiem”. W Olkuszu ze szczebla Obwodu AK Olkusz pozostali zastępcy „Pijo- ka”, „Amper” i „Kukułka” oraz ostatnich dzie- więciu członków konspiracji: Wacław Kalarus „Tarzan”, Adolf Kieres „Volt”, Stanisław Nowicki „As”, Edward Supernak „Lew”, Roman Noga „Erwin”, Zygmunt Ściążko „Harry”, Jan Żurek „Warta”, Feliks Belica „Goryl” i Franciszek Ślęzak „Longin”. W punkcie kontaktowym 20 października 1944 r. „Amper” w obecności szefa sztabu Obwodu Franciszka Skoczka „Waldasa” i przedstawiciela Okręgu (N.N.) polecił „Tar- zanowi” zorganizować z pozostałych w mie- ście członków konspiracji grupę (drużynę) dywersyjną w ramach Kedywu i mianował go jej dowódcą. Drużyna nie miała broni. Całą broń zabrał „Bunt”. Kazimierz Kluczewski „Pijok”. Fot. Zbiory Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego Druga akcja na fabrykę w Olkuszu Westena Miesiąc później, pod koniec listopada 1944 r. „Am- per” ostrzegł „Tarzana” o mających nastąpić aresztowa- ła w dziale zakupów fabryki. Od sekretarki dyrektora niach oraz polecił mu uzbroić drużynę Kedywu i pójść zażądali wydania kluczy do kasy pancernej w gabinecie z nią do lasu. Broń dla drużyny nadal znajdowała się dyrektora. W kasie Pysz przechowywał klucze do maga- w magazynie w fabryce Westena. Gestapo na terenie zynu broni. Pomimo charakteryzacji dywersantów rozpo- Rzeszy działało bardzo szybko, więc konspiratorzy mu- znała po głosie jedna z sióstr. W kilkutysięcznych miej- sieli działać jeszcze szybciej. „Amper” 29 listopada scowościach wszyscy bowiem znają się niejako z widze- 1944 r. przekazał „Tarzanowi” plan akcji na magazyn nia. Siostry chętnie przekazały klucze z prośbą, aby po broni i rozkaz do przeprowadzenia tej akcji. „Tarzan” akcji zostały oddane tej siostrze, która będzie pełniła zebrał ludzi w punkcie kontaktowym w zakładzie Polmet. dyżur w centrali telefonicznej. Obie z racji podpisania Pierwszym zadaniem, jeszcze tego dnia, było odebranie volkslisty obawiały się konsekwencji. Po otrzymaniu klu- broni volksdeutschowi Kani. Wykonał je „As”, który przy- czy dwaj dywersanci powrócili do punktu kontaktowego, niósł dwa pistolety: jeden kal. 6,35 mm z dwoma nabo- gdzie czekała reszta drużyny. Na właściwą akcję wyru- jami i drugi kal. 7,65 mm z dwoma magazynkami. Na- szyli po godz. 21.00 uzbrojeni w dwa pistolety i ciężkie stępnie ucharakteryzowani „Tarzan” i „Volt” udali się do kawałki kabla elektrycznego. Grupa doszła lasem do mieszkania sióstr Bittnerówien, volksdeutschek, które muru fabrycznego od strony południowej. Dwóch pracowały w fabryce. Jedna z nich, Hanna, była sekre- dywersantów przeskoczyło mur i sterroryzowało strażni- tarką dyrektora fabryki Antona Pysza, a druga pracowa- ka Plutkę. Zabrali mu klucz od bramy, którą otworzyli

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 48

Mapa Kreis Ilkenau. Fot. Zbiory Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Olkuszu

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA BITWY ZAPOMNIANE 49

i przez którą wpuścili pozostałych członków drużyny. Ci ku pozostałych akowców otrzymało polecenie zdemolo- zaś pojedynczo i w dużych odstępach weszli na teren za- wania gabinetu Pysza i mieszkania Pokornego. Drzwi do kładu. Zatrudnieni tam ludzie pracowali na dwie zmiany mieszkania Pokornego „Longin” wyrwał razem z futryną po 12 godzin. Po drodze do Biura Głównego dywersanci i cegłami. Z mieszkania dywersanci zabrali pistolet kal. zatrzymali następnego strażnika, Francika. Spotykanych 6,35 mm, dubeltówkę, karabin małokalibrowy, lornetkę po drodze pracowników akowcy musieli zatrzymywać i aparat fotograficzny. Około północy dostali się do ma- i prowadzić do piwnicy, gdzie już siedzieli obaj strażnicy. gazynu broni, w którym było 25 karabinów z dużą ilością „Tarzan” rozstawił posterunki wokół budynku Biura amunicji. W pomieszczeniach budynku znaleźli również Głównego i z trzema ludźmi udał się do centrali telefo- zapasy ciepłej odzieży. Amunicję i ubrania zapakowali nicznej, gdzie czekała już jedna z sióstr Bittnerówien. do przyniesionych plecaków i worków. Dywersanci cze- Zniszczyli centralę, przerwali połączenia telefoniczne kali jeszcze do godz. 0.30 na Pokornego, który jednak z gestapo i innymi niemieckimi placówkami oraz wyłą- nie przyjechał. Klucze „Tarzan” oddał Bittnerównie, któ- czyli sygnalizację alarmową. Bittnerówna poinformowa- rą z krzykiem i przekleństwami na użytek świadków za- ła ich, że Ortsgruppenleiter dr Pokorny wyjechał do mknęli w piwnicy z resztą zatrzymanych. Po akcji akowcy Wiednia i powinien powrócić do północy, a w budynku obciążeni plecakami i trzema karabinami każdy wyszli Biura Głównego jest jego zastępca Cerps oraz pracow- z zakładu. Okrążając Olkusz od południa, przez Czarną nica, volksdeutschka Kulawikowa. Drzwi do mieszka- Górę i olkuskie Oleandry, doszli o godz. 3.00 nad ranem nia Cerpsa były zamknięte. Akowcy chcieli podstępem do wsi Pomorzany, gdzie przekazali nadwyżkę broni go wywołać i rozbroić. Jeden z nich, naśladując portie- i amunicji (17 karabinów, 3 plecaki z amunicją oraz ra, po niemiecku powiadomił Cerpsa, że jest do niego 5 plecaków z odzieżą) Józefowi Zubowi „Leśnikowi”, któ- pilny list, na co ten odpowiedział, że odbierze go rano. ry ukrył ją w stodole. Cerps miał opinię tchórza, więc dywersanci przestali się nim przejmować. „Tarzan” udał się do gabinetu Meldunek por. Eicherta Pysza w celu otwarcia szafy pancernej. Znalazł w niej Komendant Powiatowy Policji Ochronnej (Kreisko- cztery pistolety kal. 7,65 wraz z dużą ilością amunicji. mendant Schutzpolizei) w Ilkenau por. (leutn.) Eichert Kluczy do magazynu broni w kasie jednak nie było. wysłał w sprawie tej akcji meldunek do swoich przeło- Pysz zabrał je ze sobą. „Tarzan” kazał przeszukać gabi- żonych: „Telefonogram nadał: Schutzpolizei Ilkenau net dyrektora. Znaleziono w nim narzędzia, którymi (Policja Ochronna Olkusz), leutn. Schupo (por. Policji „Tarzan” nakazał „Lwu”, „Erwinowi” i „Longinowi” usu- Ochronnej) Eichert. Przyjął: Oberwachtmeister der Re- nąć kraty i opancerzone drzwi do magazynu broni. Kil- serve Schupo (st. wachm. rez. Policji Ochronnej)

Ppłk Zygmunt Janke „Walter” w Olkuszu podczas pogrzebu akowców. Fot. Zbiory Koła w Olkuszu Światowego Związku Żołnierzy Amii Krajowej

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 50 BITWY ZAPOMNIANE

Mucka. 1 grudnia 1944 r. godz. 11.00. W dniu 1 grud- wieźli je do obozów koncentracyjnych w Rzeszy. Z tej licz- nia 1944 r. około godz. 5.00 oddział otrzymał meldu- by osiem osób nie przeżyło wojny, w tym cała rodzina nek, że w ciągu nocy bandyci wdarli się do pomieszczeń „Tarzana” – ojciec, siostra i dwóch braci. firmy esten,W Zakłady Emalierskie. Zrabowano 25 kb, W punkcie u Wójcickiego czekało również dwóch Mannlichera i 1200 szt. amunicji, 4 pistolety i 100 szt. konspiratorów z Olkusza, którzy także musieli iść do la- amunicji. Spośród członków załogi w sposób zwracający su: Tadeusz Jarno „Genin” i Szymon Kazibut „Bohun”. uwagę nikt nie umie podać żadnych bliższych szczegó- Po godz. 23.00 przybył patrol ze 106 Dywizji Piechoty łów. Dotychczasowe śledztwo nie daje wyników. Gestapo AK, którym dowodził Kazimierz Mikuła „Korbol”. Usta- zawiadomione, raport zostanie nadesłany”3. lono, że pięciu ludzi z „Tarzanem” i trzech od „Korbola” pójdzie na akcję do Psar Śląskich w celu zniszczenia Olkuska anabasis dywersantów gospodarstw osadników niemieckich i dokonania Najsłabszym punktem planu opracowanego przez u nich rekwizycji, a pozostali z „Korbolem” udadzą się „Ampera” była odpowiedź na pytanie: Co dalej? „Le- do „Leśnika” po pozostawioną broń i odejdą w Mie- śnik” ulokował dywersantów w dwóch punktach kon- chowskie, gdzie działa 106 Dywizja Piechoty AK. taktowych – domach Brzezińskiego i Jochymka. Poin- Uczestnicy akcji w Psarach Śląskich w drodze powrot- formował ich, że po konsultacji z „Amperem” i „Walda- nej w Budzyniu spotkali por. Felicję Grzywnowicz „Li- sem” powiadomi ich o dalszym działaniu. Następnie do twinkę” z grupy wywiadowczej 106 Dywizji Piechoty AK. godz. 6.00 rano poprzenosił karabiny i plecaki do za- Drużyna „Tarzana” weszła w skład plutonu i kompanii budowań swojej babci, która mieszkała 500 m dalej. należącej do III batalionu 116 Pułku Piechoty AK Ziemi Rano pojechał na rowerze do „Ampera” i „Waldasa”, Olkuskiej, którym dowodził kpt. Jan Kałymon „Teofil” by złożyć meldunek. Zarówno fabryka Westena, jak i do początku stycznia 1945 r. wykonywała zadania i zabudowania Olkusza były przeszukiwane przez Niem- w ramach tego pułku. ców. „Amper” przekazał „Leśnikowi” 200 marek dla Według komendanta Okręgu Śląskiego AK ppłk. Zyg- „Tarzana” na zakup żywności i nakazał mu wieczorem munta Jankego „Waltera” akcja, która z powodu słabe- przemieścić dywersantów do punktu przerzutowego nr go rozpoznania nie udała się 2 sierpnia 1944 r. czte- 4 w Bogucinie. Poinformował również, że psy policyjne rem uzbrojonym drużynom od „Hardego”, została wzo- zmyliły trop i pociągnęły Niemców na wschód, do Sie- rowo przeprowadzona bez strat 29 listopada 1944 r. niczna. Jak się okazało, przypadkowo rozsypany tytoń przez prawie bezbronną drużynę Kedywu „Tarzana”. w mieszkaniu Pysza, rozniesiony potem butami po ca- Sukces odniesiony został dzięki zaskoczeniu i staran- łym budynku, spowodował, że psy czuły tylko tytoń. nemu opracowaniu planu przez „Ampera”. Po latach I za węchem tytoniu (samosiejki) poszły do Sieniczna. w swojej publikacji zatytułowanej Śląsk jako teren par- „Leśnik” zaprowadził akowców do odległego o 4 km tyzancki Armii Krajowej uznał tę akcję za wręcz mode- Bogucina, do punktu przerzutowego w gospodarstwie lową. Podkreślał, że w takich akcjach ogromne znacze- Zbigniewa Tomsi. Jednak drużyna wolała skorzystać z go- nia mają: moment zaskoczenia, znajomość terenu ścinności kolegi z pracy, Stefana Swędzioła, który choć i miejscowych stosunków oraz opracowany na tej pod- zaskoczony, przyjął ich wszystkich i nakarmił do syta. Na- stawie dobry plan.  stępnego dnia wieczorem, nie chcąc nadużywać gościn- ności, udali się do Czarnego Lasu, do punktu kontakto- ANDRZEJ ŁYDKA podpułkownik, doktorant nauk o obronności wego w gospodarstwie państwa Franiów, mieszczącym w Akademii Sztuki Wojennej. Służył w jednostkach artylerii i logistycznych. Od 2014 r. oficer Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. się na skraju lasu. Tam dotarł do nich goniec od „Ampe- Sześciokrotnie uczestniczył w misjach poza granicami kraju. Publicysta ra” i „Waldasa” z informacją, że następnej nocy pojawi portalu Polska-zbrojna.pl. się w punkcie kontaktowym u Wójcickiego na Podgrabiu 1 Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t. 1: Wrzesień 1939 – czerwiec patrol ze 106 Dywizji Piechoty AK dowodzonej przez mjr. 1941, Zakład Narodowy im. Ossolińskich 1990, s. 344. 2 Z. Kwiecień „Sokół”, Cząstka opowieści, „Zeszyty historyczne Olkusza” nr 22, 2016, s. 23. 3 Z. Walter- Bolesława Nieczuja-Ostrowskiego „Tysiąca”. Dywizja ta -Janke, Śląsk jako teren partyzancki Armii Krajowej, Instytut Wydawniczy Związków została sformowana przez Inspektorat AK Miechów. Pa- Zawodowych, Warszawa 1986, s. 116–117.

trol miał przejąć olkuskich dywersantów i przeprowadzić Bibliografia: ich do 116 Pułku Piechoty Armii Krajowej Ziemi Olku- Flaczyk R., Gągorowski J., Inspektorat Armii Krajowej Sosnowiec, „Śląsk” Wydawnic- two Naukowe, ŚZŻAK, Sosnowiec 2000. skiej. Był to efekt uzgodnień dokonanych przez „Kukuł- Kempa W., Okręg Śląski Armii Krajowej, t. V, Śląskie Centrum Kultury, Siemianowice kę” z komendy Obwodu Olkuskiego „Srebro” z komendą Śląskie 2018. Miszczyk K., Partyzanci od Hardego. Kronika działań Oddziału partyzanckiego Obwodu Olkuskiego „Olga”. Dywersanci, a właściwie już „Surowiec” na ziemi olkuskiej i na Podhalu, Agencja Promocji s.c., Olkusz 2001. partyzanci, dowiedzieli się również, że Niemcy zoriento- ŚZŻAK, Partyzanckie wspomnienia, Inter MAG Sp. z o.o., Olkusz 1999. ŚZŻAK, Partyzanckie wspomnienia, Zeszyt II, Drukarnia NEON, Olkusz 2004. wali się, iż akcję na fabrykę Westena dokonali mężczyźni, Walter-Janke Z., Śląsk jako teren partyzancki Armii Krajowej, Instytut Wydawniczy którzy porzucili pracę i zniknęli z miasta. W ramach re- Związków Zawodowych, Warszawa 1986. Walter-Janke Z., W Armii Krajowej na Śląsku, Wydawnictwo Śląsk, Katowice 1986. presaliów aresztowali ich rodziny, łącznie 22 osoby i wy- Woźnica G., Oddział „Hardego”, WIH, Warszawa 1981.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA KALENDARIUM WARSZAWSKIE 51 WARSZAWA W OGNIU Walki na Stolica Mazowsza od początku XV w. Krakowskim i stolica Rzeczypospolitej od końca XVI w. Przedmieściu, szkic Juliusza Kossaka. ma długą niepokorną tradycję buntów, walk Fot. Domena publiczna i powstań. Warszawiacy i ich antenaci walczyli z własnymi i obcymi władzami miejskimi, brali udział w wojnach domowych, a przede wszystkim ścierali się przez wieki z całą chmarą wrogich najezdników (w układzie alfabetycznym): Azerów, Białorusinów, Brandenburczyków, Litwinów, Niemców, Prusaków, Rosjan, Rusinów, Sasów, Siedmiogrodzian, Szwedów... Spośród tych mnogich walk oto kilka tych ciekawszych i ważniejszych. 52 �22 II 1525 TUMULT WARSZAWSKI � Na początku XVI w. Warszawę zamieszkiwało kilka tysięcy ludzi,  a rządy sprawowała w niej rada miejska, zdominowana przez kilka bogatych rodzin. Kontrolowały one większość handlu i skup zboża, usiłu- jąc pozbawić pospólstwo, czyli rzemieślników i drobnych kupców, wpływu na politykę finansową miasta i ochrony prawnej mazowiec- kich Piastów, co wywołało pierwszy znany ferment w dziejach przy- szłej stolicy Polski. Wysokie ceny zboża podbijane przez rajców spowodowały w styczniu 1525 r. rozruchy wśród piekarzy. Pospólstwo i plebs ze- brały się 22 lutego pod ratuszem. Do rajców wysłano delegację z żądaniami wolności handlu dla wszystkich mieszkańców, pra- wa apelacji do księcia i wspólnej polityki finansowej. Rada uf- na w swoją siłę aresztowała delegatów: krawca Marcina Flisa, złotnika Jana Figurę i rzeźnika Stanisława Lachetę. Wściekłe pospólstwo oraz plebs wszczęły zamieszki i zażądały interwencji księcia Janusza III. Władca w edyk- cie z 12 marca 1525 r. przychylił się do postulatów miesz- kańców i nakazał uwolnić zatrzymanych. Rada miejska wykorzystała fakt, że książę był zadłużony u patrycjuszy i obaliła jego wyrok. Dopiero w 1530 r., po wcieleniu do Korony reszty Mazowsza z Warszawą, król Zygmunt Stary przywrócił porządek w mieście i zatwierdził organ „panów gmin- nych” reprezentujący pospólstwo. Jeden z delegatów w czasie tumultu, Marcin Flis, dzięki zdobytej sławie został w 1535 r. burmistrzem. Wydarzenia te uspokoiły nastoje w mieście i pozwoliły na dynamiczny rozwój mia- sta, doglądanego przez królową Bonę, która z Warszawy uczyniła swoją rezydencję. Łukasz Jędrzejczak Zbiory Polskiego Wojska Muzeum

INSUREKCJA WARSZAWSKA kowskim Przedmieściu doszło do prawdzi- wej bitwy ulicznej między żołnierzami pol- Wieść o wygranej 4 kwietnia 1794 r. skiego 10 regimentu pieszego a rosyjskim przez polskich powstańców bitwie  oddziałem piechoty gen. Wasilija Miłasze- pod Racławicami mocno poruszyła miesz- wicza i kawalerii gen. Fiodora Gagarina. kańców Warszawy. W stolicy działał wy- Rosjanie zostali całkowicie rozbici, Miłasze- słannik Tadeusza Kościuszki, Tomasz Maru- wicza wzięto w niewolę, zaś Gagarin poległ. szewski, który wespół z mistrzem szewskim Walki toczyły się również przy Pałacu Mło- Janem Kilińskim organizował warszawskich dziejowskiego przy Miodowej, gdzie rezydo- spiskowców wśród żołnierzy polskiego gar- wał Osip Igelström, poseł carski dowodzący nizonu i zwykłych warszawian. Do zrywu rosyjskim garnizonem w Warszawie. Rosja- doszło w Wielki Czwartek, 17 kwietnia. nie w całym mieście szybko przeszli do de- Wrzenie objęło całe miasto, na ulicach do- fensywy, rozdzielone oddziały rosyjskie po- chodziło do starć, utarczek i strzelanin. Gdy zbawione zwierzchnictwa i rozkazów stop- oddziały rosyjskie próbowały zająć Arsenał, niowo rozbijano. Igelström poprosił budynku bronili żołnierze garnizonu pol- 18 kwietnia o zawieszenie broni i korzysta- skiego, do których dołączyli mieszkańcy jąc z zamieszania, umknął z miasta z resztą miasta. Broń z arsenału rozdawano wszyst- wiernych sobie żołnierzy. Warszawa była kim, którzy chcieli walczyć, Kiliński wolna. z ochotników sformował oddziały, które Robert Sendek wzięły następnie udział w walkach. Na Kra- Jan Kiliński. Pocztówka z 1919 r. Fot. Domena publiczna 17 IV 1794� nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA � KALENDARIUM WARSZAWSKIE 53

Obraz „Karol X Gustaw w walce z Tatarami w bitwie pod Warszawą 1656 roku" Jana Filipa Lempke. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

28-30 VII 1656 Zbiory Polskiego Wojska Muzeum SZWEDZI W WARSZAWIE � Los Warszawy w konflikcie Szwecji obóz nieprzyjaciela na prawym brzegu Wisły wydobycia precjozów, jednak udało się to  z Rzecząpospolitą Obojga Narodów uderzyli Tatarzy. Karol Gustaw zmuszony w niewielkim stopniu. Dopiero współczesne z lat 1655–1660 był tragiczny. Zniszczenia został do rzucenia przeciwko nim kilku regi- działania archeologiczne prowadzone przez i grabieże doprowadziły do wyludnienia mentów rajtarii pod wodzą Gustawa Horna. dr. Huberta Kowalskiego pozwoliły wydo- miasta. Od 8 września 1655 r. Warszawa W tym samym czasie chorągwie husarskie stać szwedzkie łupy. była okupowana przez Szwedów, którzy wykonały imponującą szarżę na wojska W 1702 r. Szwedzi znów zajęli Warszawę. ściągnęli z niej olbrzymie kontrybucje wy- szwedzko-brandenburskie. Atak nie powiódł I tym razem ściągali olbrzymie kontrybucje noszące prawie 240 tys. zł. Następnie roz- się, gdyż nie wsparły go pozostałe jednostki i rabowali. Karol XII wykorzystał miasto na poczęli grabież, zamieniając stolicę w cen- jazdy polsko-litewskiej – z tym wydarzeniem zjazd popleczników wybranego przez siebie tralny magazyn zwożonych łupów. W ten związany jest legendarny kamień znaczący kontrkandydata na króla polskiego – Stani- sposób Warszawa jako siedziba królewska grób Rocha Kowalskiego przy warszawskim sława Leszczyńskiego. Chcąc pokrzyżować w czasie kampanii wojennych z okresu kościele Matki Bożej Loretańskiej. plany szwedzkie, August II Mocny wysłał „potopu” stała się ważnym celem. Pod jej W nocy król, który utracił wiarę w zwycię- pod Warszawę wojska, które 31 lipca 1705 r. murami stoczono jedną z największych bi- stwo, zdecydował się wycofać całą armię. Ja- stoczyły bitwę ze szwedzkim garnizonem. tew z okresu wojny szwedzko-polskiej. Ce- ko pierwsze na lewy brzeg Wisły skierował Było to starcie kawalerii. Połączone wojska lem walk było zdobycie miasta i przecięcie piechotę i artylerię, osłanianą przez jazdę sasko-polsko-litewskie pod dowództwem Ot- wiślanej arterii, po której poruszali się polsko-litewską. Na wycofujące się oddziały tona Arnolda von Paykulla, w sile ok. 9 tys. Szwedzi. króla Jana Kazimierza uderzyła armia żołnierzy, zostały rozbite przez oddziały Bitwę warszawską stoczyły w dniach szwedzko-brandenburska. Bitwa warszaw- szwedzkie stacjonujące w Warszawie, dowo- 28–30 lipca 1656 r. wojska polsko-litewskie ska, choć zakończona porażką Rzeczypospo- dzone przez Karla Nierotha i liczące jedynie pod wodzą Jana Kazimierza z siłami szwedz- litej, nie wpłynęła w istotny sposób na prze- ok. 2,5 tys. żołnierzy. Bitwa trwała około ko-brandenburskimi dowodzonymi przez bieg wojny. Pomimo porażki siłom Jana Ka- sześciu godzin, siły polsko-sasko-litewskie kuzyna polskiego króla – Karola Gustawa. zimierza udało się ponownie, 1 września, za- nie odzyskały Warszawy. Armia Rzeczypospolitej liczyła ok. 35 tys. jąć miasto. Władze miejskie donosiły królo- Bytność Szwedów w Warszawie w cza- żołnierzy, w tym ok. 950 husarzy, siły nie- wi polskiemu, że tuż przed zajęciem Warsza- sie dwóch wojen znaczą dziś szkielety ty- przyjaciela wynosiły ok. 20 tys. żołnierzy wy przez siły polskie Szwedzi wywozili pu skandynawskiego odnajdywane w cza- i 47 armat. Rankiem na prawy brzeg Wisły z Warszawy olbrzymie łupy, część szkut sie prac archeologicznych. przeprawił się król Jan Kazimierz wraz z het- utknęła na płyciznach wiślanych. Zostały manami. W godzinach popołudniowych na zatopione. Na polecenie króla podjęto próbę Jarosław Godlewski

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 54 KALENDARIUM WARSZAWSKIE 2 XI 1794 RZEŹ PRAGI � Po klęsce Tadeusza Kościuszki pod Maciejowica- ną linię obrony, obsadzoną przez litewskie regimenty � mi Rosjanie rozpoczęli marsz na Warszawę. Żoł- i żydowski pułk Berka Joselewicza. Mimo zażartej nierze w sile 24 tys., którymi dowodził gen. Aleksander obrony wróg zdobył pierwszą linię fortyfikacji i natarł Suworow, dotarli 2 listopada 1794 r. pod Pragę – wów- w głąb Pragi, w kierunku mostu na Wiśle – jedynej czas sześciotysięczne miasteczko leżące naprzeciw możliwej drogi ucieczki powstańców na drugi brzeg Warszawy, na prawym brzegu Wisły. Podejścia do Pra- rzeki. Decydującym momentem okazał się upadek tzw. gi strzegły nieukończone wały, liczące ok. 7 km długo- Zwierzyńca, zginął tu między innymi bohater insurek- ści, wzmocnione 20 bateriami i bastionami. Broniło cji wileńskiej, gen. Jakub Jasiński. O klęsce przesądziła ich niespełna 19 tys. powstańców. Już 3 listopada Ro- przewaga liczebna Rosjan. Po krótkiej i krwawej walce sjanie rozpoczęli bombardowanie umocnień powstań- oddziały rosyjskie dopuściły się grabieży i łupiestw. czych, co oznaczało, że niebawem nastąpi atak. Naza- Mordowano nie tylko poddających się powstańców, ale jutrz o 5.00 rano wystrzał racy zasygnalizował począ- także ludność cywilną. Obserwowali to mieszkańcy tek szturmu. Główne zadanie przypadło czterem ko- Warszawy, którzy wymusili na władzach powstań- lumnom rosyjskim, których celem była północna część czych kapitulację. Masakra powstańców oraz miesz- umocnień powstańczych. Mniej liczne siły nieprzyja- kańców Pragi przeszła do historii jako „rzeź Pragi”. cielskie zaatakowały od wschodu i południa. Atak na Był to jeden z ostatnich epizodów Insurekcji Kościusz- północy przybrał niekorzystny dla Polaków obrót. Po kowskiej. szybkim pokonaniu pikiet Rosjanie zaatakowali głów- Mikołaj Kubacki

Generał Jakub Jasiński, waleczny wyzwoliciel Wilna i obrońca Warszawy w 1794 r. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego 55

Szturm Pragi ujęty od strony rosyjskiej według Jana Piotra Norblina. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

WARSZAWA WYZWOLONA Odrzucenie przez Fryderyka Wil- nifesty króla Prus zapowiadające groźne nia. Wkrótce nawiązał słynny romans helma III warunków rozejmo- represje wobec tych, którzy wezmą z Marią Walewską. Choć Warszawa zo- wych, narzuconych w końcu paździer- udział w insurekcji, nie odniosły skut- stała wyzwolona po jedenastoletniej nika 1806 r. przez Napoleona, zmusiło ku. Warszawiacy czekali na Francuzów. okupacji pruskiej, nadal była zagrożo- cesarza Francuzów do podjęcia marszu Pruski gubernator warszawski Georg na, gdyż silna armia rosyjska koncen- na wschód, ku ziemiom dawnej Rzeczy- Ludwig von Köhler wraz z oddziałami trowała się w widłach Wkry i Narwi. pospolitej. Król Prus otrzymał bowiem rosyjskimi 26 listopada ewakuował Dopiero pobicie Rosjan pod Czarno- pomoc militarną od Rosjan. Gdy tylko Warszawę, a jej mieszkańcy szydzili wem, Pułtuskiem i Gołyminem w koń- francuska Wielka Armia wkroczyła do z uciekających zaborców. Wieczorem cu grudnia zażegnało niebezpieczeń- pozostającej pod pruską władzą Wielko- następnego dnia do rogatek warszaw- stwo. Po kampanii wiosennej i pokoju polski, jej mieszkańcy, zachęceni ode- skich dotarły witane entuzjastycznie w Tylży prowincjonalne miasto pod za- zwami Józefa Wybickiego i gen. Jana przez mieszkańców forpoczty Wielkiej borem pruskim zostało na nowo stolicą Henryka Dąbrowskiego, chwycili za Armii, a 6 grudnia do miasta przybył – małego państwa wielkich nadziei, czy- broń i w ciągu kilku dni przejęli kontro- gen. Dąbrowski. Cesarz w asyście pol- li Księstwa Warszawskiego. lę nad dzielnicą. W drugiej połowie li- skiej Gwardii Honorowej zjawił się Mikołaj Kubacki stopada odezwy Dąbrowskiego i Wybic- w Warszawie tuż po północy 19 grud- 2 kiego zaczęły trafiać do okupowanej przez Rosjan i Prusaków Warszawy. Ma-

1. Wzorowana na mundurach kawalerii narodowej kurtka ofi- cera Gwardii Honorowej cesarza Napoleona należąca do kpt. Lu- dwika Małachowskiego. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

2. Sztandar dla nieznanego oddziału Wojska Polskiego z 1807 r. według tradycji wykonany przez drugą żonę gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, Barbarę z Chłapowskich. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

1

19 XII 1806� nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 56 �19 IV 1809� BITWA RASZYŃSKA Książę Józef Pięć dni po tym, jak VII Korpus ar- Poniatowski, cyksięcia Ferdynanda d’Este prze- naczelny wódz armii kroczył Pilicę, austriackie forpoczty kawa- polskiej od lutego leryjskie zaatakowały polskie pikiety na 1809 r. Kopia przedpolach Warszawy pod Raszynem. Naczelny wódz armii Księstwa Warszaw- portretu Marcello skiego, książę Józef Poniatowski, świadom Bacciarellego. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego niemal dwukrotnej przewagi nieprzyjacie- la, zdecydował się zagrodzić mu drogę w tym miejscu, ponieważ nie mógł pozwolić na oddanie stolicy bez walki. Tu właśnie zbiegały się drogi wiodące znad granicznej Pilicy na Warszawę. Dodatkowym atutem była przecinająca teren starcia rzeczka Mrowa, która w kwietniu zamieniała te- ren w trudne do przebycia trzęsawisko. Na plac boju wrogie wojska napływały stop- niowo, dlatego przewaga austriacka na po- czątku bitwy była nieznaczna. Wrogie od- działy wykrwawiały się stopniowo, nie an- gażując polskich rezerw, których księciu Józefowi brakowało. Najcięższe walki mia- ły miejsce w okolicach Dużych i Małych Falent, bronionych zażarcie przez zaled- wie dwa bataliony piechoty. Dopiero po ciężkim boju z kilkakrotnie liczniejszymi Austriakami Polacy zostali pobici. Nara- brzeg Mrowy. Mimo kilkakrotnych silnych chunku bitwa pod Raszynem okazała się stającą panikę w szeregach powstrzymał ataków Austriacy nie sforsowali rzeczki i korzystna, gdyż pozwoliła Polakom uwie- cierpiący akurat na fluksję książę, który z nie zajęli Raszyna. Choć bitwa była tak- rzyć we własne siły, a zajęcie Warszawy nie fajką w zębach osobiście dowodził jednym tycznie nierozstrzygnięta, przewaga nie- przyniosło Austriakom żadnej korzyści. z kontrataków. Liczebna przewaga wojsk przyjaciela zmusiła księcia Józefa do od- Mikołaj Kubacki arcyksięcia Ferdynanda d’Este zmusiła jed- wrotu i ewakuacji stolicy – ku niezadowole- nak Polaków do cofnięcia się na północny niu mieszkańców. W ostatecznym rozra-

Starcie między polskimi ułanami i austriackimi huzarami w bitwie pod Raszynem. Gwasz Aleksandra Orłowskiego. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA KALENDARIUM WARSZAWSKIE 57 �30 XI 1830�

Zdobycie Arsenału podczas Nocy Listopadowej. Obraz Marcina Zaleskiego. Fot. Domena publiczna

NOC LISTOPADOWA Taka noc listopadowa niewierna / przywództwa i planów politycznych. no. / Zginął Trębicki, Siemiątkowski I w te okna tylko deszcz, i ciągły Kierownictwo powstania miały przejąć zginął”. plusk. / I taka chandra się kładzie choler- urzędujące władze Królestwa Polskiego Do tych pięciu ofiar podchorążaków na, / I na głowę, i na serce, i na mózg – wraz z polskimi generałami – podchorą- należy dodać generała artylerii Mauryce- mógłby zaśpiewać za wielkim Hemarem żowie i akademicy nie dopuszczali do sie- go Haukego i pułkownika inżynierii Fili- (Upić się warto) wielki książę Konstanty bie innej myśli. Na dodatek Wysocki pa Meciszewskiego. Pomnik siedmiu razem z nieznanym instruktorem Szkoły wraz z por. Józefem Zaliwskim, nie ma- wiernych oficerów stanął na placu Zielo- Podchorążych w Warszawie ppor. Pio- jąc kwalifikacji dowódczych, rozproszyli nym (dziś plac Dąbrowskiego) – następ- trem Wysockim. Ta noc warszawska cele militarne tej nocy, sygnały do ataku nie każdy patriotyczny warszawiak miał z 29 na 30 listopada 1830 r., niewątpli- haniebnie zawiodły, a Konstanty w nie- obowiązek – przechodząc mimo – splu- wie gwałtowna i pełna nieoczekiwa- wieścim przebraniu ocalał w Belwederze, nąć w stronę zdrajców. Sytuację uratował nych zwrotów, tchórzliwa i bohaterska, honorowi podchorążowie nie wyobrażali batalion 4 Pułku Piechoty Liniowej, któ- odbiła się wszystkim wielką czkawką. sobie bowiem, że mogliby zrewidować ry obronił Arsenał przed „wołyńcami”. Spiskowcy, obawiając się wykrycia ich pokoje dam. Powstańcy nie wiedzieli, że przewidzia- planów przez tajną policję Konstantego, O losie naszych generałów w tę noc ni przez nich na przywódców członkowie postanowili rozpocząć narodowe powsta- tragikomicznych omyłek opowiedział Rady Administracyjnej natychmiast na- nie. Mieli przeciwko sobie rosyjski garni- Konstantemu sam Stanisław Wyspiań- wiązali kontakt z Konstantym. Ten jednak zon, choć słabszy niż w 1794 r., poza tym ski w Nocy listopadowej, mając za usta odmówił interwencji, mówiąc, że nie bę- w mieście stacjonowały dwukrotnie licz- najwierniejszego z polskich dowódców dzie się mieszał w sprawy Polaków, którzy niejsze oddziały polskie. Pozostawało py- wielkiego księcia, Wincentego Krasiń- muszą załatwić je samodzielnie. Rada tanie, po czyjej stronie się opowiedzą. skiego, ojca wielkiego Zygmunta: „Zgi- więc, chcąc nie chcąc, stanęła na czele ca- Młodzież wierzyła, że na hasło wolności nął Potocki, Blumer, Nowicki generał, / łego ruchu, który narodził się tej nocy. Po- żaden prawy syn ojczyzny nie pozostanie a przy Potockim byłem ja, kiedy umie- wstanie zostało uratowane, sprawa polska obojętny. Brakowało więc rozsądnego rał, / gdy śród poległych trupa wyszuka- – pogrzebana. JŻ

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 58 KALENDARIUM WARSZAWSKIE

Rozbrajanie Niemców przed Główną Komendą na placu Saskim w Warszawie. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego 10 XI 1918 LISTOPAD 1918 R. � Zwolniony z twierdzy magdebur- rze Polskiej Siły Zbrojnej, Polskiej Orga- władze polskie na czele z Józefem �  skiej Józef Piłsudski przybył do nizacji Wojskowej, a także zwykli cywi- Piłsudskim, któremu 11 listopada Rada Warszawy 10 listopada 1918 r. W mie- le. Jedna z relacji oddaje atmosferę tych Regencyjna przekazała władzę nad woj- ście, które wówczas było stolicą Gene- dni: „Opowiadała mi kiedyś moja mat- skami, nie były zainteresowane zamiesz- ralnego Gubernatorstwa Warszawskie- ka, że spotkała 11 listopada na zatło- kami ani walkami ulicznymi. Stacjonu- go, stacjonowały liczne oddziały okupa- czonej warszawskiej ulicy znaną dzia- jący zaś w Warszawie żołnierze niemiec- cyjnych wojsk niemieckich. Czas był dla łaczkę społeczną, doktorową Helenę Za- cy gotowi byli złożyć broń w zamian za nich niepewny: abdykacja cesarza Wil- borowską, dzierżącą w ręku gruby, sęka- gwarancję bezpiecznej ewakuacji. helma II, proklamowanie Republiki ty kij. Na zdziwione zapytanie mojej Piłsudski zawarł więc z delegatami nie- Weimarskiej i rozpalająca się tzw. rewo- matki: »Co pani robi?«, odpowiedziała mieckiej Rady Żołnierskiej umowę. lucja listopadowa sprzyjały rozprzęże- donośnym wojowniczym i równie zdzi- Na jej podstawie do 19 listopada z mia- niu w wojsku i niemieckiej administra- wionym głosem: »Jak to co? Rozbrajam sta wyjechało ok. 30 tys. żołnierzy nie- cji. Nastroje takie dotarły również do Niemców!«”1. Akcja rozbrajania prze- mieckich, którzy opuścili strzeżone bu- stacjonujących w Warszawie Niemców. biegała na ogół dość spokojnie, spora- dynki, pozostawili broń i wyposażenie. Na ulicach miasta dochodziło do mani- dycznie tylko dochodziło przy tym do Robert Sendek festacji, ludność stolicy samorzutnie incydentów i strzelanin, w których po przystąpiła do rozbrajania niemieckich obu stronach zginęło kilkanaście osób, 1 J. Pajewski, Przeszłość z bliska. Wspomnienia, Warsza- żołnierzy. Akcję podjęli również żołnie- wiele zaś odniosło rany. Tymczasem wa 1983, s. 39–40. 59 �15 VIII 1920 PIĘTNASTEGO SIERPNIA ROKU PAMIĘTNEGO � O Cudzie nad Wisłą pisała cała polska może to on właśnie ujrzał nadprzyrodzone  prasa na gorąco, od brukowców po zjawisko nad miastem? nobliwe periodyki. Za to piłsudczycy dosta- Bitwa, która rozegrała się pomiędzy wali białej gorączki. – Jaki cud, co za cud??! 12 a 16 sierpnia na linii Wisły, była „war- Geniusz Wodza, a nie żaden cud! Niewątpli- szawska” z nazwy – owo przedpole miasta we ks. Ignacy Skorupka poległ pod Osso- rozciągało się znad granicy wschodniopru- wem 14 sierpnia, no, może nie z krzyżem skiej w Działdowie nad Wkrą po Włodawę w ręku, prowadząc ochotników do ataku, nad Bugiem. Kapitan Charles de Gaulle, któ- ale zapewne udzielając ostatniego namasz- ry przebywał wtedy w Warszawie wraz czenia konającemu żołnierzowi, a por. Ste- z Francuską Misją Wojskową, zapisał na go- fan Pogonowski poderwał kompanię do ata- rąco wrażenia w dzienniku: „na ulicach za- ku spod Legionowa świtem 15 sierpnia wsze dużo eleganckich oficerów, dumnie no- i zginął tego samego dnia pod Radzyminem. szących swoje szable. A także i kobiety nie Czy Matka Boska ukazała się bolszewikom przyciemniły i nie przydały ciężkości swoim na niebie w wigilię decydującego starcia? letnim strojom. Nikt nie krzyczy, nie ma po- Umarli milczą, a ci bezbożnicy, którzy prze- ruszenia w tłumie. Co to wszystko znaczy? żyli, prędzej by padli trupem na miejscu, niż Spokój społeczeństwa pewnego swojej siły potwierdzili taką wersję wydarzeń. i ufnego w swoje przeznaczenie czy rezygna- W każdym razie sytuacja wydawała się cja narodu od wieku nieszczęśliwego, który beznadziejna, sam Wódz Naczelny i Naczel- nie miał czasu na odbudowanie swojej wolnej nik Państwa w jednym podał się do dymisji duszy i którego niepowodzenia nie porusza- „prezydentowi rady ministrów”, czyli pre- ją?1”. A jednak zwyciężyliśmy. JŻ mierowi, ale potem zebrał się w garść i znad 1 [Ch. de Gaulle], La Bataille de la Vistule. Carnet de Campa- Wieprza ruszył do ataku. Stolicę opuścił gne d'un Officier français, "La Revue de Paris", R. 27 (1920), korpus dyplomatyczny, przenosząc się za t. 6 (Novembre-Décembre), s. 37, zapis z 1 VII 1920 (toż w gal- Warszawo naprzód. lica.bn.fr), za: tenże, Bitwa o Wisłę. Dziennik działań wojen- rządem do Poznania, pozostał tylko waty- nych oficera francuskiego, tłum. Z. Hertz, „Zeszyty Historycz- Obraz Zdzisława Jasińskiego. kański nuncjusz, przyszły papież Pius XI – ne” (Paryż) 1971, z. 19, s. 5 (toż w kulturaparyska.com). Fot. Domena publiczna/Muzeum Narodowe w Warszawie

1 OBLĘŻENIE Obrona Warszawy we wrześniu 1939 r. była jedną z naj- większych bitew tej kampanii. Wzięła w niej udział także 8-28 IX 1939 ludność cywilna. Stolica kraju była celem niemieckiej agresji już � � od pierwszego dnia wojny, gdy nad miastem rozpoczęła się bitwa powietrzna. Wobec zagrożenia niemieckim zagonem pancernym rozpoczęto 3 września przygotowania do obrony, której dowódcą został gen. Walerian Czuma. Pierwsze niemieckie jednostki pancerne dotarły do południowo- -zachodnich przedmieść 8 września i z marszu podjęły próbę zdo- bycia miasta. Następnego dnia atak na Wolę i Ochotę został odpar- ty. Rozpoczęta w tym samym czasie bitwa nad Bzurą częściowo od- ciągnęła niemieckie wojska spod miasta, które blokowały je od za- chodu. Warszawa została okrążona od wschodu 15 września. Po klęsce w bitwie nad Bzurą do stolicy dotarły resztki Armii „Poznań” i Armii „Pomorze”. Rozpoczęło się regularne oblężenie 2 połączone z ostrzałem artyleryjskim i nalotami, które były szcze- gólnie dotkliwe dla ludności cywilnej. Oddziały niemieckie 1. Szabla oficerska wz. 1921/22 należąca do płk. Stanisława 26 września przeprowadziły szturm, który został odparty. Tego sa- Sosabowskiego, dowódcy 21 Pułku Piechoty „Dzieci Warsza- mego dnia ze względu na sytuację ludności cywilnej, zniszczenia wy”. Po kapitulacji właściciel zakopał ją w ogródku willi przy wodociągów i elektrowni oraz kończące się zapasy amunicji podję- ulicy Generała JózefaHauke-Bosaka 11. Przed wojną pułk to rozmowy kapitulacyjne. Warszawa skapitulowała 28 września. stacjonował na warszawskiej Cytadeli, po walkach pod Mławą W wyniku walk zniszczeniu uległo ok. 12% zabudowy miasta. wycofał się przez Modlin do Warszawy, gdzie obsadził pozycje Zginęło ok. 20 tys. mieszkańców i 6 tys. żołnierzy. obronne na Grochowie. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego Michał Pacut 2. Barykada na ulicy Franciszkańskiej. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 6060

Poczet sztandarowy brygady, 15 czerwca 1944 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/ Archiwum Fotograficzne Czesława Datki DESANT NA POMOC STOLICY Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa od kilku tygodni była już pod dowództwem brytyjskim, ——które w żaden sposób nie chciało—— osłabić polskiej jednostki przez wydzielenie —— z niej nawet jednej kompanii – mówi prof. Jerzy Kirszak.

Panie Profesorze, w polskich planach powstania ną. Szybko przystąpiono do urzeczywistnienia powszechnego w okupowanej Polsce pojawiły projektu, tworząc 1 Samodzielną Brygadę Spado- się postulaty desantu spadochronowego, który chronową. Dziś podkreśla się, że te plany od po- miał wesprzeć żołnierzy podziemia w ich walce. czątku nie miały pokrycia w rzeczywistości, gdyż Nie chodziło tutaj jedynie o cichociemnych lub alianci nie dysponowali żadnymi możliwościami niewielkie grupy spadochronowe, ale całą wiel- technicznymi przerzucenia całej polskiej brygady ką jednostkę – świetnie wyposażoną i wyszkolo- do Polski, a nawet jej części. Czy stworzenie

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA I POLITYKA 61

polskiej brygady spadochronowej Zbrojnych. Mimo że powstała w Szkocji, nie zo- obarczone było niedomówieniami co do stała włączona do formowanego tam I Korpusu możliwości jej użycia w kraju? Polskiego. Była niezależna od brytyjskiego do- Z czego wynikała ta sytuacja? wództwa i pozostawała w dyspozycji polskiego U podstaw decyzji utworzenia polskiej jed- Naczelnego Wodza. Generał Sikorski 21 sierp- nostki spadochronowej legła koncepcja użycia nia 1942 r. zastrzegł sobie prawo użycia bryga- jej do wsparcia powstania w kraju. Zamiar urze- dy wyłącznie do działań na korzyść Armii Krajo- czywistnił się 23 września 1941 r. podczas ćwi- wej, w chwili gdy ta podej- czeń spadochroniarzy w Szkocji, kiedy Naczelny mie jawną walkę z najeźdź- Wódz gen. Władysław Sikorski powołał do ży- cą, na co dowództwo bry- JERZY KIRSZAK cia 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową. tyjskie się zgodziło. doktor habilitowany, pra- Jej organizatorem był płk Stanisław Sosa- Na konferencji w brytyjskim cownik Instytutu Pamięci bowski, ówczesny dowódca 4 Brygady Ka- Ministerstwie Wojny (War Narodowej i Wojskowego Biura Historycznego. drowej Strzelców, którego jednostka sta- Office) 31 sierpnia 1942 r. Specjalizuje się w historii ła się zalążkiem brygady spadochro- ustalono, że po osiągnięciu wojskowości pierwszej nowej. W późniejszych wspomnie- pełnego etatu brygada zosta- połowy XX w. oraz biogra- niach Sosabowski podkreślał, że nie przeznaczona wyłącznie do fistyce kadry oficerskiej był nie tylko organizatorem, ale operacji na terytorium Polski. Polski niepodległej i na też inicjatorem powołania brygady Niecały rok później – 18 czerw- emigracji. Autor m.in. spadochronowej. Jednak nie cał- ca 1943 r. – zostało to dodatko- monografii Generał Kazi- mierz Sosnkowski 1885– kiem tak było. Pomysł wsparcia wo potwierdzone przez Połączony 1969; Armia Rezerwowa powstania powszechnego przez Sztab Planowania Sprzymierzonych. gen. Sosnkowskiego desant spadochronowy zrodził się Zatem początkowo użycie brygady w roku 1920; Twórca Nie- już w końcu 1939 r. w Komendzie nie było obarczone niedomówieniami podległej. Józef Piłsudski Głównej Związku Walki Zbrojnej co do użycia w kraju – jak pan zauważył. 1867–1935 (wspólnie we Francji. Wpadli nań kapitano- Wkrótce jednak miało się to zmienić. z Markiem Gałęzow- wie Jan Górski i Maciej Kalenkie- skim); Generał Roman Szymański. Żołnierz wicz i poszli z tym do swego prze- Tworzenie polskiej brygady Pierwszej Kompanii łożonego gen. Kazimierza spadochronowej z wielkim Kadrowej, zdobywca Sosnkowskiego. Klęska zainteresowaniem śledzili Monte Cassino. Francji przeszkodziła pla- Brytyjczycy. Co więcej, pod- nom, ale wkrótce po czas wizytacji brygady w maju ewakuacji na Wyspy Bry- 1943 r. dowódca brytyjskich wojsk po- tyjskie gen. Sosnkowski wietrznodesantowych gen. Frederick Browning przedstawił płk. Sosabowskie- mu propozycję bez precedensu: aby utworzyć polsko-brytyjską dywizję po- wietrznodesantową z Sosabowskim na czele. Brytyjczycy nie zwykli oddawać w raporcie do Naczelnego Wodza z 5 sierpnia swych najlepszych żołnierzy pod obce DESANT NA POMOC STOLICY1940 r. pisał: „Ważne miejsce zajmuje sprawa dowództwo. Sosabowski odrzucił tę ku- zorganizowania specjalnych oddziałów spado- szącą propozycję, trzymając się twardo chronowych, które można by szybko rzucić przeznaczenia swej jednostki do walki w odpowiedniej chwili do kraju za pomocą lot- w Polsce. Kiedy w marcu 1944 r. bryga- —— nictwa [...]. Koniecznym jest zapoczątkowanie dę wizytował gen. Bernard Montgomery, ——1 już obecnie tej pracy” . Mówię o tym dlatego, autorytarnie stwierdził, że ma ona zna- aby zauważyć, że inicjacja powołania brygady leźć się pod jego dowództwem. O zdanie spadochronowej nie była li tylko dziełem jej nie pytano już gen. Sosabowskiego, tyl- pierwszego dowódcy. Nie podważa to w żad- ko memorandum w tej sprawie przesła- nym stopniu ogromnych zasług pułkownika no od razu Naczelnemu Wodzowi. Gene- (od czerwca 1944 r.) generała Sosabowskiego rał Kazimierz Sosnkowski po długich de- w organizacji brygady. batach zgodził się na to i 6 czerwca 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa zaj- 1944 r. brygada znalazła się pod brytyj- mowała wyjątkową pozycję w Polskich Siłach skim zwierzchnictwem.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 62

Czy w tym momencie jej los został przesądzony? cją przyjaciół. Z punktu widzenia potrzeb Kraju [...] jest Wiemy dziś, że za kilka miesięcy brygadę czekała ważne, by decyzja o użyciu brygady w inwazji nie odsunę- masakra pod Arnhem… ła na bok sprawy przygotowania dla niej możliwości prze- W zasadzie wszystko już pan wyjaśnił. Spróbuję może rzucenia jej do Kraju”5. Zaraz po oficjalnej propozycji Bry- dopowiedzieć,—— że Brytyjczycy od początku istnienia bryga- tyjczyków gen. Sosnkowski—— powiadomił premiera Stani- dy wysyłali jasne, choć nieformalne sygnały co do ewen- sława Mikołajczyka, któremu jako szefowi rządu formal- tualnego użycia polskiej jednostki. Sosabowski wspomi- nie był podporządkowany, o propozycji Grasetta. Przypo- nał, że gen. Frederick Browning miał już w 1941 r. powie- minając o krajowym przeznaczeniu brygady, pisał: „od- dzieć, iż „widzi polską brygadę skaczącą w północnej stąpienie od tej zasady byłoby z naszej strony niewątpli- Francji”, w następnych latach jeszcze kilkakrotnie mówił, wie znaczną koncesją na rzecz Aliantów”6, ale jednocze- żeby najpierw użyć brygady na Zachodzie, a dopiero póź- śnie dodawał, że „z punktu widzenia moralno-polityczne- niej w Polsce. Z czasem pojawiła się nawet forma szanta- go oraz propagandowego osiągnęlibyśmy bez wątpienia żu, że w przeciwnym razie polska brygada nie dostanie bardzo dużo”7. Dalej zaznaczył, że biorąc udział w inwa- kompletnego sprzętu bojowego, który zostanie przezna- zji, brygada zyskałaby doświadczenie bojowe, otrzymała- czony dla jednostek skierowanych do akcji inwazyjnej. by najnowocześniejsze wyposażenie oraz podniosłaby Walka o przeznaczenie brygady rozpoczęła się na do- jeszcze bardziej stan moralny, który odwrotnie „musiałby bre z początkiem 1944 r. Jeszcze przed wspomnianą spaść, gdyby pozostała ona bezczynną w czasie, gdy po- przez pana wizytacją gen. Montgomery’ego, do polskiego za nią całość Polskich Sił Zbrojnych będzie w akcji”8. Do- Naczelnego Wodza zwrócił się – tym razem już oficjalnie dał również, że w takim wypadku „ogromnie wzrosłyby – szef sekcji kontaktów europejskich Kwatery Głównej szanse uzyskania samolotów transportowych, gdy zaj- Alianckich Ekspedycyjnych Sił Zbrojnych (SHAEF) gen. Ar- dzie potrzeba przerzucenia Brygady do Kraju”9. Było to thur Grasett. Chociaż w piśmie z 11 marca 1944 r. za- realne i trzeźwe wyjaśnienie. Dwa dni później Rada Mini- znaczył, że „stosownie do istniejącego porozumienia strów Rządu RP na Uchodźstwie podzieliła pogląd Na- Polska Brygada Spadochronowa jest do Pana dyspozy- czelnego Wodza, co w dramatycznym roku 1944 nie by- cji do operacji w Polsce”2, to jednak zaraz dodał, że ak- ło, niestety, dość częste, i zgodziła się pod pewnymi wa- tualna „ogólna perspektywa i wymagania zmieniły się runkami oddać brygadę aliantom. i stajemy wobec możliwości przedsięwzięcia najpotęż- Wracając do pańskiego pytania, to fakt oddania bry- niejszej operacji wojny wszystkich czasów”3. W związku gady do dyspozycji aliantów, także za zgodą Komendy z tym w imieniu marsz. Alana Brooke’a zapytywał, „czy Głównej AK, nie był znany wśród młodszych oficerów zgodziłby się Pan na zmianę obecnego porozumienia podziemia. Stąd pewnie wynikały niespełnione oczeki- dotyczącego Polskiej Brygady Spadochronowej i oddał wania por. „Stasinka” Sosabowskiego. ją do dyspozycji Naczelnego Dowódcy Alianckiego do operacji w Europie Zachodniej”4. Od tego momentu Kiedy wiadomo było, że cała brygada nie ma rozpoczęły się niemal trzymiesięczne negocjacje. szans polecieć do walki w Warszawie, Polacy Wobec groźby niedostarczenia sprzętu strona polska poprosili Brytyjczyków, by zezwolili na symbo- ustąpiła i w dniu rozpoczęcia inwazji, 6 czerwca 1944 r., liczny gest, aby powstanie wesprzeć jedną kom- przekazała brygadę do użycia w Europie Zachodniej. panią spadochronową. Tego również im odmó- Z perspektywy czasu polski upór w tych negocjacjach wiono. Wówczas gen. Sosnkowski poprosił, by okazał się błędem. w zastępstwie spadochroniarzy polecieli polscy komandosi. Usłyszał niezmiennie: „Nie”. Co mo- Czy to prawda, że oddając brygadę spadochrono- gła zyskać jedna kompania spadochronowa wą pod brytyjskie zwierzchnictwo, nikt z polskich w swej – w istocie samobójczej – misji? władz na Zachodzie nie poinformował o tym Ko- Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, 1 Samodziel- mendy Głównej Armii Krajowej, która nadal brała na Brygada Spadochronowa była już od kilku tygodni pod uwagę jej udział w walkach w Polsce? Kiedy pod dowództwem brytyjskim, które w żaden sposób nie wybuchło Powstanie Warszawskie, wciąż wypa- chciało osłabić polskiej jednostki przez wydzielenie trywano polskiego desantu. Wspomina o tym syn z niej nawet jednej kompanii. A taką gen. Sosabowski gen. Sosabowskiego – „Stasinek”. już przygotował i powierzył jej dowództwo kpt. Wacławo- To nie jest prawda. Naczelny Wódz wysłał 20 marca wi Sobocińskiemu – dowódcy III baonu spadochronowe- 1944 r. depeszę do dowódcy AK, któremu brygada była go. Pododdział ten liczył 10 oficerów i 100 żołnierzy. Bry- dotąd obiecana, z prośbą o ustosunkowanie się. Generał tyjczycy odmówili transportu, twierdząc, że byłoby to sa- Tadeusz Bór-Komorowski zgodził się i odpowiedział na- mobójstwo. Jeśli weźmie się pod uwagę, że kompania ta stępująco: „Podzielamy pogląd Pana Generała na użycie miałaby lecieć z włoskiej bazy w Brindisi, skąd startowa- Brygady Spadochronowej w inwazji w związku z propozy- ły samoloty z zaopatrzeniem dla Warszawy, to trzeba

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ———— WOJNA I POLITYKA 63

Inspekcja 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej przez Naczelnego Wodza gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, Szkocja, 4 września 1943 r. Zbiory Jerzego Kirszaka

Wręczenie sztandaru 1 Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Wbijanie gwoździ w drzewce sztandaru. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/ Archiwum Fotograficzne Czesława Datki

dodatkowo, gdyby dla takiej operacji zrezygnować z Da- kot na rzecz szybszych, uzbrojonych i latających poza za- sięgiem artylerii plot Halifaxów. Chociaż żeby zabrać od- dział 110–120 żołnierzy, musiałoby ich lecieć więcej bo 14. Zasięg bombowców po zamontowaniu dodatko- wych zbiorników paliwa pozwalał wrócić im do bazy tą samą drogą, bez konieczności lądowania w sowieckich bazach. Lekko uszkodzone samoloty zaś w drodze po- przyznać Anglikom rację. Przelot nieeskortowanych, nie- wrotnej mogłyby lądować w neutralnej Szwecji, z czego uzbrojonych, lecących z prędkością przelotową 250 km/h Anglicy i Amerykanie często korzystali w czasie wypraw i na pułapie osiągalnym nawet przez artylerię plot 10 sa- bombowych. Problem w tym, że desantu drogą północ- molotów C-47 Dakota (tyle potrzebnych było do przewie- ną wówczas nie rozpatrywano. A że była ona względnie zienia na tym dystansie 110 ludzi z minimalnym wypo- bezpieczna, pokazała wielka, spóźniona wyprawa ame- sażeniem) musiałby skończyć się masakrą. Między inny- rykańskich bombowców z 18 września 1944 r. mi dlatego, że niemieckie myśliwce polowały na samolo- Inaczej miała się rzecz z kompanią komandosów, ty do Polski już od Jugosławii i Niziny Węgierskiej. walczących niemal już od roku we Włoszech. W spra- Inaczej wyglądałaby taka akcja, gdyby użyć nieco dłuż- wie jej użycia depeszował 2 sierpnia 1944 r. szef Szta- szego szlaku północnego, tzw. Trasy nr 2, którą jeszcze bu Naczelnego Wodza gen. Stanisław Kopański do do- w 1943 r. latali . Czyli nad Morzem Północ- wódcy 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, nym, Skagerrakiem, południową Szwecją, Bałtykiem, któremu ten oddział podporządkowano. Kopański pi- skręcając na wysokości Koszalina wprost na Warszawę. sał: „Dowódca Armii Krajowej rozpoczął w dniu 1 sierp- Wtedy samoloty miałyby większe szanse, bo tam Niem- nia walkę o Warszawę. Bardzo pożądany byłby chociaż cy nie mieli myśliwców przechwytujących. Wzrosłyby one symboliczny udział w niej oddziału regularnego nasze-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 64 ————

Defilada podczas uroczystości wręczenia sztandaru 1 Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/ Archiwum Fotograficzne Czesława Datki

go wojska. Jedyną tego rodzaju możliwością jest zrzu- partyzantów Grupy „Kampinos”. Może 20 sierpnia cenie na spadochronach zmniejszonej kompanii com- 1944 r. spadochroniarze wzięliby razem z nimi udział mandosów (umiejących skakać ze spadochronem)”10. w natarciu na Dworzec Gdański? Może nawet zadecy- Generał Anders odpowiedział nazajutrz, zaraz po otrzy- dowaliby o przełamaniu niemieckiej obrony? Może nie- maniu depeszy: „Oddziału odpowiedniego nie mam. którzy wyszliby z tego cało? Losów tragicznego powsta- Osobiście uważam decyzję dowódcy Armii Krajowej za nia i tak by nie odwrócili. Ale to już tylko spekulacje. nieszczęście”11. Tak było istotnie. Po dotychczasowych walkach we Włoszech w kompani komandosów zostało Czy była zatem jakaś alternatywa użycia ok. 40 żołnierzy, z czego mniej niż połowa miała prze- 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej? szkolenie spadochronowe. W ich wypadku zatem to na- Moim zdaniem istniała taka alternatywa, ale wcze- wet nie oportunizm aliantów zadecydował. śniej. Wspomniałem już, że przez upór w sprawie krajo- Jeśli chodzi o drugą część pytania, tzn. „co mogła zy- wego użycia 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej skać jedna kompania spadochronowa?” – odpowiedź Polacy popełnili błąd. I chociaż teza ta jest niewątpli- jest prosta. Z punktu widzenia wojskowego – nic. Za- wie skażona prezentyzmem, to czuję się usprawiedli- kładając bardzo optymistycznie, że nawet wszystkim wiony przez jednego z głównych uczestników wydarzeń samolotom udałoby się przedrzeć i dokonać zrzutu na – gen. Sosabowskiego. Otóż właśnie Sosabowski za- Puszczę Kampinoską (co też byłoby szaleństwem, prze- uważył, że negocjacje były błędem, ponieważ stracono cież nawet obecnie nie skacze się na drzewa), żołnie- trzy bezcenne miesiące. Jak wiemy, Anglicy już od rze w komplecie dotarliby na miejsce zbiórki, to prze- 1943 r. czynili starania o pozyskanie brygady do dzia- cież niewiele ponad 100 dobrze wyszkolonych i uzbro- łań inwazyjnych we Francji, zrazu delikatnie sondując, jonych żołnierzy, lecz bez możliwości uzupełnienia by w marcu 1944 r. wystąpić oficjalnie. Wtedy strona amunicji, nieznacznie tylko wzmocniłoby niemal 3000 polska – Naczelny Wódz i rząd – zaczęła stawiać wa-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA I POLITYKA 65

runki, grymasić. Negocjacje się przeciągały, niczego historii i późniejszych nieprawdziwych oskarżeń. Z kolei nie osiągnięto i po trzech miesiącach i tak przekaza- gorące głowy w Komendzie Głównej AK, które najpierw no 1 SBSpad do składu 21 Grupy Armii gen. Montgo- zgodziły się na oddanie Anglikom brygady, a później żą- mery’ego. Dalszy ciąg jest znany. Od oddania brygady dały jej przybycia, wiedząc, że po walkach w Normandii ————szkolenie ruszyło pełną parą, a brakujący dotąd sprzęt brygada nie jest zdolna do powtórnego użycia, nie kal- zaczął płynąć strumieniami. Trzy miesiące później bry- kulowałyby jej użycia w powstaniu. Wówczas gen. Bór- gada gotowa była do akcji i… została zmarnowana pod -Komorowski nie wysłałby 25 lipca takiej depeszy: „Je- Arnhem jako dodatek do brytyjskiej 1 Dywizji Powietrz- steśmy gotowi w każdej chwili do walki o Warszawę. nodesantowej. Później jeszcze z gen. Sosabowskiego Przybycie Brygady Spadochronowej będzie miało kapi- uczyniono kozła ofiarnego, a o jego żołnierzach mówio- talne znaczenie polityczne i taktyczne”12. Poza tym no, że źle się bili. No i na to wszystko zżymał się Sosa- wiedząc, że nie ma co liczyć na Sosabowskiego, nie bowski. Stwierdził, że gdybyśmy od razu w marcu zgo- byłby taki wyrywny. Może więc w ogóle nie doszłoby do dzili się na angielską propozycję, to już wówczas rozpo- tragicznego w skutkach powstania? Zwraca na to częłoby się intensywne szkolenie zespołowe i dostawy pośrednio uwagę szef Oddziału III Operacyjnego KG AK sprzętu, dzięki czemu brygada osiągnęłaby zdolność płk dypl. Józef Szostak „Filip”, którego na odprawie bojową również po trzech miesiącach, ale wtedy byłby około 20 lipca zapytano o warunki podjęcia walki. to początek czerwca 1944 r. Wówczas mogłaby w skła- Odpowiedział, że warunkiem powodzenia „było dzie brytyjskiej 6 Dywizji Powietrznodesantowej wziąć zapewnienie zrzutów broni podczas walki, wreszcie udział w inwazji, otrzymując wykonalne zadania. A nie żądanie zrzucenia brygady spadochronowej”13. jak we wrześniu pod Arnhem, gdy wspierała 1 Dywizję Chociaż zaraz dodaje, że w przypadku „tego ostatniego Powietrznodesantową. żądania, już i wtedy nie bardzo na to liczyliśmy, ale Można puścić wodze fantazji i oczami wyobraźni zo- uważaliśmy, że żądać można i należy”14. baczyć brygadę wchodzącą do akcji już nocą z 5 na Gdyby mimo wszystko doszło do wybuchu powstania, 6 czerwca 1944 r. podczas D-Day. Byłoby to rozwiąza- to po udziale naszych spadochroniarzy w inwazji sytu- nie ze wszech miar korzystniejsze dla brygady, ale też acja byłaby o tyle lepsza, że można byłoby użyć argu- dla sprawy polskiej. Pod Arnhem 1 SBSpad poniosła mentu: brygada wypełniła swoją powinność wobec straty rzędu 23%. Biorąc udział w inwazji i w później- aliantów, teraz domagamy się przerzucenia choć jednej szych walkach koło Caen, gdzie biła się brytyjska 6 Dy- kompanii do Polski! Jak wiemy, Anglicy nie dali zgody na- wizja Powietrznodesantowa, byłyby one pewnie porów- wet na tę jedną kompanię. Czy jednak po wcześniejszej nywalne. Ale nie tak bezsensowne i „nie za darmo” jak bohaterskiej walce Polaków w Normandii, pod presją w Renie trzy miesiące później. Dla zaskoczenia nie- moralną, nie machnęliby ręką i powiedzieli – lećcie, jak przyjaciela desant byłby jednorazowy, w którym lądo- już się tak upieracie? Sądzę, że poszliby na to. To oczy- wałaby cała brygada w liczbie ok. 2200 żołnierzy z dy- wiście zwycięstwa powstaniu by nie przyniosło. I dobrze, wizjonem przeciwpancernym w szybowcach i dywizjo- bo zwycięskie powstanie – wbrew pozorom – wcale nie nem artylerii lekkiej z rozmontowanymi działami na przysłużyłoby się niepodległości, tylko przyniosło dodat- spadochronach. Byłaby to realna siła mogąca przez za- kowe problemy. To jednak temat na inną debatę. skoczenie zadać Niemcom poważne straty, a nie jak Tymczasem kończąc te ahistoryczne rozważania, moż- pod Arnhem, gdy w pierwszym dniu zrzucono niespeł- na jeszcze pomarzyć, że na wielkim ekranie w filmie na 1000 żołnierzy, pozostałych kilkuset na raty póź- O jeden most za daleko Gene Hackman, wcieliwszy się niej, a artylerię lekką wysłano transportem morskim, w gen. Sosabowskiego, nie krzyczy nad Renem „śnur, w rezultacie czego w ogóle nie wzięła ona udziału śnur”, tylko inny wspaniały aktor z obrazu Najdłuższy w walkach. dzień strzela jako polski generał ze Stena na Moście Pe- W Normandii polscy spadochroniarze przejęliby od gaza nad Orne. Albo jeszcze lepiej ze zdobycznego cha- Anglików niektóre punkty ataku i być może przeszliby rakterystycznego długiego artyleryjskiego Parabellum, do historii jako zdobywcy Mostu Pegaza nad Orne lub którego używał Sosabowski. W każdym razie temat wart Merville Battery, gdzie dziś stałby pomnik nie dowódcy powieści z gatunku historii alternatywnych. Może kiedyś brytyjskiego 9 batalionu ppłk. Terence’a Otwaya, a do- się do takiej przymierzę (śmiech).  wódcy polskiego 1 batalionu mjr. Mariana Tona. Po Rozmawiał Piotr Korczyński miesięcznej kampanii, z początkiem lipca, choć skrwa- 1 Cyt. za: J. Tucholski, Spadochroniarze, Warszawa 1991, s. 56. 2 Armia Krajowa wiona, ale w wielkiej chwale i z pięknymi zwycięstwa- w dokumentach 1939-1945, t. III, Wrocław 1990, s. 357. 3 Tamże. 4 Tamże. 5 Tamże, s. 385. 6 Tamże, s. 370. 7 Tamże. 8 Tamże. 9 Tamże. 10 Cyt. za: J. Tucholski, Spado- mi, brygada wróciłaby lizać rany do Anglii, gdzie byłaby chroniarze…, s. 178. 11 Reprodukcja oryginału depeszy, w: J. Kirszak, B. Polak, entuzjastycznie witana. Generał Sosabowski stałby się M. Polak, Generał Władysław Anders (1892–1970), w przygotowaniu do druku. 12 Armia Krajowa w dokumentach, t. IV, Wrocław 1991, s. 11. 13 Moja służba Nie- uznanym bohaterem nie tylko polskim, ale też alianc- podległej. Wspomnienia pułkownika dyplomowanego Józefa Szostaka „Filipa” kim. Przede wszystkim zaś uniknąłby tej całej smutnej (1897–1984), oprac. D. Koreś, Wrocław – Warszawa 2019, s. 430. 14 Tamże.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 6666 BIOGRAFIE OCALONE

Maria z Czetwertyńskich Tarnowska uczestniczyła w obu wojnach światowych, wojnie polsko-bolszewickiej i Powstaniu Warszawskim, doświadczając dwu zbrodniczych totalitaryzmów: niemieckiego nazizmu i sowieckiego komunizmu. Hrabina na barykadzie

TADEUSZ ZYCH

iewiele jest osób o tak bogatym ży- Adama Tarnowskiego z Dzikowa k. Tarnobrze- Obóz przejściowy ciorysie i takich zasługach dla ga, rozpoczynającego właśnie wielką karierę Dulag 121 Rzeczypospolitej, a jednocześnie dyplomatyczną jako sekretarz ambasady au- w Pruszkowie. Rozdawanie chle- tak zapomnianych, jak Maria stro-węgierskiej w Waszyngtonie. Rok później ba wypędzonym zN Czetwertyńskich Tarnowska. Maria urodziła została jego żoną i razem wyjechali do Paryża mieszkańcom się 6 lipca 1880 r. w Milanowie k. Lublina jako – następnej dyplomatycznej placówki hrabie- Warszawy. Fot. Naro- piąte dziecko księcia Włodzimierza Ludwika go. Po dwu latach pobytu we Francji małżon- dowe Archiwum Cyfrowe Światopełk-Czetwertyńskiego i Marii Wandy kowie zamieszkali w Dreźnie, następnie Uruskiej, w rodzinie o tradycjach powstań- w Brukseli, Madrycie i Londynie. W stolicy czych i patriotycznych. Otrzymała staranne wy- Wielkiej Brytanii Tarnowscy wielokrotnie gości- chowanie i wykształcenie, biegle znała trzy ję- li w swoim domu zaprzyjaźnionego z nimi kró- zyki. Pod koniec 1900 r. poznała hrabiego la Edwarda z rodziną.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 67

Warszawscy cywile opuszczają- Kolejną placówką dyplomatyczną, do której rurgicznego, który skierowany został na front cy miasto. Fot. Naro- dowe Archiwum Cyfrowe wysłany został Adam Tarnowski, już jako am- austriacko-rosyjski pod Lublinem. Tak wspo- basador, była Sofia. Okres pobytu na Bałka- minała swoje początki sanitariuszki fronto- nach zbiegł się z wybuchem I wojny bałkań- wej: „wyjechałam do Wiednia, by zgłosić się skiej. Hrabina ochotniczo pracowała jako pie- w oddziale Czerwonego Krzyża jako sanita- lęgniarka w bułgarskim szpitalu wojskowym. riuszka i prosić o przydział do I Korpusu Kra- Był to początek drogi, która z czasem stała kowskiego złożonego z polskich oddziałów. się jednym z najważniejszych etapów w jej ży- Nic z tego nie wyszło, ponieważ korpus miał ciu. We wspomnieniach tak opisywała ten już swój własny personel. Zostałam przydzie- moment: „Mąż powierzył mi pieczę nad per- lona do formacji Czerwonego Krzyża zwanej sonelem ambasady Austrii; wkrótce zaprzy- I Zespołem Chirurgicznym i wysłana jaźniłam się serdecznie z wszystkimi pracow- na front”2. nikami. Postanowiłam skorzystać z okazji Wychowana w rodzinnym domu w kulcie i nauczyć się pielęgniarstwa... Nie zdawałam walk o niepodległość, zawsze marzyła o wol- sobie sprawy, że podjęta wówczas decyzja nej Polsce, dlatego też odzyskanie niepodle- wpłynie na moje dalsze życie”1. głości w 1918 r. było dla niej wydarzeniem ogromnej wagi. „Niewiele jest w życiu doznań, Na wojnie z bolszewikami które można porównać ze świadomością, Konflikt bałkański był tylko preludium do że odradza się ojczyzna. Przez kilka miesięcy wybuchu w 1914 r. Wielkiej Wojny. Tuż po wszystkie marzenia lat dziecięcych i młodzień- rozpoczęciu walk Tarnowska zgłosiła się czych, wysiłki i nadzieje dorosłego życia wielu w Wiedniu jako sanitariuszka Czerwonego pokoleń stały się dla Polaków cudowną i osza- Krzyża, otrzymując przydział do Zespołu Chi- łamiającą rzeczywistością”3 – pisała. Rychło

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 68 BIOGRAFIE OCALONE

Kijowa. Po załamaniu się polskiej ofensywy i kontrataku bolszewików, kiedy wojska Mi- chaiła Tuchaczewskiego znalazły się niedale- ko Warszawy, otrzymała rozkaz zorganizowa- nia dalszych szpitali polowych. Podczas Bitwy Warszawskiej w sierpniu była siostrą przeło- żoną w szpitalu utworzonym przy VI Bryga- dzie Jazdy, w której w jednym z pułków wal- czył jej jedyny syn Andrzej. Za działalność podczas wojny polsko-bolszewickiej została odznaczona Krzyżem Walecznych. „To było je- dyne odznaczenie, które naprawdę ceniłam”4 – podkreśliła we wspomnieniach. Samarytanka W II Rzeczypospolitej Tarnowscy dzielili czas pomiędzy Warszawę a majątek Świerża k. Dorohuska. Adam zarządzał gospodar- stwem, Marię zaś coraz bardziej pochłaniała praca w Czerwonym Krzyżu. „Wstąpiłam do Czerwonego Krzyża i zajmowałam się pie- lęgniarstwem, bo to było jedyne zajęcie, dzię- ki któremu mogłam być innym pomocna”5. Wrażliwa na ludzką krzywdę i biedę, rozpo- częła działalność na rzecz lokalnego środowi- ska. Mieszkańcom Świerży i okolicznych wio- sek zaczęła udzielać porad, głównie z zakre- su wychowania dzieci i higieny ogólnej. Była także inicjatorką tworzenia w ramach Czer- wonego Krzyża wiejskich ośrodków zdrowia w całym kraju. Pisała na ten temat artykuły w prasie i wygłaszała pogadanki w radiu. Ja- ko pierwszy, taki ośrodek utworzyła w rodzin- nej posiadłości, a do wybuchu II wojny świa- towej Polski Czerwony Krzyż, na wzór owego ośrodka w Świerżach, uruchomił ok. 300 po- dobnych placówek w całym kraju. Docenieniem jej niezwykłych działań było Przedstawiciele okazało się jednak, że niepodległości należy przyznanie przez Międzynarodowy Komitet władz cywilnych bronić zbrojnie. Trwały walki z Ukraińcami, roz- Czerwonego Krzyża Medalu Florence Nightin- i Polskiego Czer- poczynała się wojna z bolszewicką Rosją, gi- gale dla zasłużonych pielęgniarek. Maria Tar- wonego Krzyża: hr. nęli polscy żołnierze, ranni potrzebowali po- nowska była pierwszą polską pielęgniarką Maria Tarnowska mocy. Pośpieszyła z nią także Maria Tarnow- nagrodzoną tym odznaczeniem. W obliczu i dr Alfred Lewan- dowski w czasie ska. W Warszawie w 1919 r. dzięki środkom nadciągającej wojny z Niemcami Tarnowscy jednej z pierw- własnym i darowiznom zorganizowała szpital włączyli się także w ogólnopolską akcję zbie- szych rozmów polowy, nad którym opiekę podjęło świeżo po- rania datków na Fundusz Obrony Narodowej, z delegatem Eri- wstałe Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzy- przekazując na ten cel 10 tys. dolarów. cha von dem Ba- ża. Tarnowska, razem z siostrzenicą Marią Za- Wybuch wojny zastał ich w Warszawie. Ma- cha-Zelewskiego – moyską i bratanicą Marią Czetwertyńską, pra- ria po raz kolejny podjęła pracę w wojskowym gen. Güntherem cowała w nim jako wykwalifikowana pielę- szpitalu, najpierw w stolicy, potem w Lubli- Rohrem na temat wyjścia ludności gniarka. nie. Po zajęciu rodzinnego majątku przez Ar- cywilnej z miasta. Początkowo szpital ulokowano w twierdzy mię Czerwoną Tarnowscy wrócili do Warsza- Fot. Domena publiczna brzeskiej nad Bugiem. W 1920 r. jego obsa- wy. Kiedy stworzono Zarząd Główny PCK, Tar- da otrzymała rozkaz wymarszu w kierunku nowska została jego wiceprezesem i równo-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 69

cześnie delegatem Zarządu PCK do kontaktów z nie- ra. Właśnie w Pruszkowie podczas wizytacji obozów dla mieckimi władzami okupacyjnymi. Polski Czerwony polskich jeńców i ludności cywilnej, na zaproszenie Krzyż, jedna z niewielu polskich organizacji, na których gen. Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, Maria Tarnow- działalność zezwolili Niemcy, zajmował się głównie or- ska usłyszała od niego propozycję zawieszenia broni. ganizowaniem pomocy dla ludności cywilnej. Siłą rze- Została ona przyjęta przez dowództwo AK, co otwie- czy praca ta musiała również doprowadzić do kontak- rało drogę do rokowań, które miały miejsce 29–30 tów z Polskim Państwem Podziemnym i Armią Krajową. września w podwarszawskim Ożarowie. W grupie czte- Dom Tarnowskich w Warszawie przy ulicy Piusa XI był rech polskich parlamentariuszy pierwsze skrzypce gra- jednym z wielu punktów kontaktowych i miejscem ła Tarnowska. Uczestnik tych rozmów, por. Gerhard von szkoleń żołnierzy Armii Krajowej. Ukrywał się tu także Jordan, zanotował w swoim dzienniku: „W tym momen- Stanisław Jasiukowicz „Opolski”, członek Delegatury cie, gdy protokół był gotów, mieliśmy wrażenie, że to Rządu na Kraj. nie Polacy kapitulują, lecz my przed starą hrabiną”8. To głównie jej zawdzięczano ewakuację oddziałów po- Żołnierz Armii Krajowej wstańczych i całej ludności cywilnej Warszawy po za- W lecie 1942 r. Tarnowską aresztowało gestapo i po kończeniu walk do przejściowego obozu w Pruszkowie. przesłuchaniach w więzieniu przy ulicy Szucha w War- Dotarli tu również Tarnowscy, skąd udali się do willi ku- szawie została uwięziona na Pawiaku. W następnym zyna Marii, Jana Zamoyskiego, w Ojcowie. roku dzięki staraniom męża i światowej centrali Czer- wonego Krzyża została uwolniona. Po wyjściu z więzie- Wróg ludowej władzy nia wstąpiła do Armii Krajowej ze stopniem porucznika Przed Tarnowską stanęło kolejne zadanie: opieka i z przydziałem do Korpusu Pomocniczej Służby Ko- z ramienia PCK nad uchodźcami w Krakowie. Działal- biet, otrzymując zadanie szkolenia sanitariuszek dla ność ta nie pozostała jednak niezauważona przez no- oddziałów partyzanckich. Komendant główny AK gen. we, komunistyczne władze. Tarnowska została areszto- Tadeusz Bór-Komorowski wspominał: „Panią Marię Tar- wana przez milicjantów i oskarżona o kolaborację nowską poznałem w zimie z roku 1920/21, gdzie pra- z Niemcami. Zwolniona po kilku dniach, wróciła z mę- cowała w czołówce sanitarnej w rejonie postoju I Dywi- żem do zrujnowanej Warszawy, gdzie ponownie podjęła zji Kawalerii na Wołyniu, potem zetknąłem się z nią pracę w PCK. Jednak 29 sierpnia 1946 r. na polecenie znowu w czasie konspiracji w roku 1944 i Powstaniu. marsz. Michała Roli-Żymierskiego została usunięta Od roku 1939 Maria Tarnowska była urzędującym pre- z szeregów tej organizacji. Przez krótki czas współpra- zesem PCK [pisał jednak niezgodnie z faktami]. Przez cowała ze Zrzeszeniem „Wolność i Niezawisłość”. ręce przewodniczącej PCK przechodziły pieniądze (do- W obawie jednak przed ponownym aresztowaniem lary) przysyłane przez Rząd RP w Londynie dla tych or- wraz z ciężko chorym mężem wyjechali do Szwajcarii, ganizacji. Niemcy to wywąchali i w jesieni 1942 Maria gdzie przebywał ich syn. Tarnowska została aresztowana. [...] Po wyjściu z wię- Na emigracji przeżyła dwa najstraszniejsze dla żony zienia zgłosiła się natychmiast u komendanta Wojsko- i matki dramaty; śmierć męża i syna Andrzeja, który wej Służby Kobiet i została zaprzysiężona jako żołnierz osierocił dwie córki. Właśnie do nich i do przebywają- AK. Otrzymała przydział zastępczyni komendantki WSK cej w Brazylii synowej udała się Maria, dzieląc tam w dziale sanitarnym szkolenia patroli sanitarnych AK. czas pomiędzy ukochanymi wnuczkami a pracą na W tym dziale służby jej wkład był olbrzymi”6. rzecz Polonii. Do Polski powróciła w 1958 r. i dzięki za- Wybuch Powstania Warszawskiego nie był dla niej biegom PCK otrzymała w Warszawie małe mieszkanie, zaskoczeniem. „Wcześniej zrezygnowałam z pracy gdzie w 1965 r. zmarła w wieku 85 lat. Jako motto jej w Czerwonym Krzyżu, by wziąć udział w powstaniu, któ- niezwykłego i wspaniałego życia mogą służyć zapisane re wedle naszej oceny miało trwać nie dłużej niż dzie- przez nią słowa; „Przez wiele lat miłość najbliższych sięć dni”7. Widząc coraz większy bezsens kolejnych kierowała mymi krokami, pomagała uporać się z trud- ofiar, zaproponowała dowództwu AK podjęcie rozmów nościami i wskazywała powinności. Od chwili gdy wy- z Niemcami w sprawie ewakuacji części ludności cywil- frunęłam z rodzinnego gniazda, sama musiałam bory- nej. Propozycja ta uzyskała pełną akceptację ze strony kać się z życiem i tylko ode mnie zależało, czy odniosę gen. Bora-Komorowskiego, który powierzył jej uczest- zwycięstwo, czy doznam porażki”9.  nictwo w delegacji prowadzącej rokowania z gen. Gün- therem Rohrem. Doprowadziły one 7 września 1944 r. TADEUSZ ZYCH doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie do wyprowadzenia ze stolicy do Pruszkowa ponad historii, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego, dyrektor Muzeum Histo- rycznego Miasta Tarnobrzega. Zajmuje się dziejami najnowszymi i historią 20 tys. cywilów. Bez cienia przesady można stwierdzić, regionalną. że większość z nich życie zawdzięczało Marii Tarnow- 1 M. Tarnowska, Przyszłość pokaże... Wspomnienia, Warszawa 2002. skiej. Docenieniem tej roli był awans na stopień majo- 2 Tamże. 3 Tamże. 4 Tamże. 5 Tamże. 6 Tamże. 7 Tamże. 8 Tamże. 9 Tamże.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 7070

Główny budynek więzienia na Radogoszczu w Łodzi. Widok z placu apelowego, 18 stycznia 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

Spalone zwłoki dwóch więźniów Radogoszcza, styczeń 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościo- wych w Łodzi

Szczątki spalonych więźniów Radogoszcza, styczeń 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi Likwidacja po niemiecku

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MROKI HISTORII 71

W murach Rozszerzonego Więzienia Policyjnego Radogoszcz w Łodzi w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. Niemcy dokonali masakry przetrzymywanych tam mężczyzn. W tym roku miała miejsce 75 rocznica tej straszliwej zbrodni, z której ocalało niespełna 30 więźniów.

KAROL JADCZYK, DARIUSZ MARCINIEC 1945 r., wycofujący się Niemcy rozpoczęli akcję likwi- dacyjną więzienia. Przebywało w nim wówczas ok. 1500 mężczyzn. Prawie wszyscy z nich zginęli od ódź w okresie okupacji niemieckiej 1939– kul oprawców bądź ponieśli śmierć w płomieniach. 1945 odgrywała szczególną rolę w anektowa- Zdołało ocaleć niespełna 30 mężczyzn. nym do III Rzeszy tzw. Kraju Warty. W mieście znajdowało się wiele ważnych niemieckich Sześć lat okupacyjnego więzienia Łurzędów cywilnych, wojskowych, organizacji paramili- Rozszerzone Więzienie Policyjne Radogoszcz w Ło- tarnych i ośrodków odosobnienia. Pod względem licz- dzi (Erweitertes Polizeigefängnis, Radegast) Niemcy by różnorodnych więzień i niemieckich obozów na pol- zlokalizowali początkowo w fabryce i cegielni Michała skich ziemiach Łódź ustępowała jedynie Poznaniowi. Glazera przy ulicy Krakowskiej 55, a od stycznia 1940 r. Niemcy zorganizowali tutaj 9 różnego typu więzień pod adresem Flurweg 1, w dawnej fabryce włókienni- oraz ok. 30 aresztów przy komisariatach, rewirach czej Samuela Abbego, u zbiegu ulic gen. Józefa i posterunkach policji1. Sowińskiego i Zgierskiej. Funkcje i nazwy tego nie- Miejscem, które w sposób szczególny wryło się mieckiego ośrodka odosobnienia kilkakrotnie ulegały w pamięć mieszkańców okupowanej przez Niemców zmianom. Początkowo miejsce to funkcjonowało jako Łodzi i rejencji łódzko-kaliskiej, było Rozszerzone Wię- obóz koncentracyjny (Konzentrationslager Rado- zienie Policyjne Radogoszcz funkcjonujące w latach gosch) i jako obóz więzienny (Gefangenenlager Rado- 1939–1945. Kilka godzin przed zajęciem miasta gosch)2. Do końca czerwca 1940 r. na Radogoszczu przez Armię Czerwoną, nocą z 17 na 18 stycznia były jednocześnie obóz przesiedleńczy i obóz przej- ściowy, pozostające w dyspozycji łódzkiego gestapo. Z czasem funkcję obozu przesiedleńczego stopniowo wygaszano, a 18 stycznia 1940 r. pojawiła się również nowa nazwa tej placówki: Polizeigefängnis Rado- gosch, czyli Więzienie Policyjne Radogoszcz. Obóz przejściowy mieszczący się w byłej fabryce włókienni- czej Samuela Abbego łódzkie gestapo przekazało Pre- zydium Policji (Polizeipräsidium) w Łodzi 1 lipca 1940 r. Wówczas miejsce to przybrało nazwę Erweitertes Poli- zeigefängnis, Radegast (Rozszerzone Więzienie Poli- cyjne Radogoszcz) i stało się największym więzieniem zarówno w Łodzi, jak i w całym okręgu łódzkim. Z dniem 13 marca 1943 r. więzienie na Radogoszczu zostało połączone organizacyjnie z policyjnym obo- zem pracy karnej (oficjalnie wychowawczej) na Sika- wie (Arbeitserziehungslager) w Łodzi i uzyskało nazwę Erweitertes Polizeigefängnis und Arbeitserziehungsla- ger (Rozszerzone Więzienie Policyjne i Obóz Pracy Wychowawczej)3. Likwidacja po niemiecku

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 72

Ciała spalonych więźniów na dziedzińcu więzienia na Radogoszczu w Łodzi, 18 stycznia 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

Więzienie na Radogoszczu było przeznaczone dla osobom prześladowanym, potajemne przekraczanie mężczyzn i miało charakter ośrodka przejściowego. granicy Kraju Warty z Generalnym Gubernatorstwem, Osadzeni przebywali tutaj przeważnie od kilku dni do ucieczka z robót przymusowych w Niemczech, a także kilku (rzadziej kilkunastu) miesięcy, oczekując na pro- nielegalny ubój, szmuglowanie żywności ze wsi do cesy sądowe, a także na transporty do innych więzień, miasta, bimbrownictwo i kradzież5. Pod względem na- najczęściej do Sieradza [Strafanstalt Schieratz], Łę- rodowości największy odsetek więźniów stanowili Po- czycy [Strafgefängnis Lentschütz] i Wielunia [Stamm- lacy. Oprócz nich w więzieniu na Radogoszczu prze- lager (Gerichtsgefängnis) Welungen]; obozów pracy trzymywani byli również Niemcy, Żydzi i Rosjanie6. karnej – początkowo w Ostrowie Wielkopolskim [Stammlager (Gerichtsgefängnis) Ostrowo, a od 1944 r. Śmiertelny rozkaz Stammlager (Haftanstalt) Ostrowo], a następnie na SS-Obergruppenführer Wilhelm Koppe, wyższy do- Sikawie k. Łodzi [Arbeitserziehungslager] oraz obo- wódca SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie, zów koncentracyjnych [głównie do KL Dachau, 20 lipca 1944 r. wydał specjalny rozkaz dotyczący KL Mauthausen-Gusen i KL Gross-Rosen]4. W murach sposobu ewakuowania więzień i obozów koncentra- więzienia, które przetrwało do końca okupacji nie- cyjnych, podczas wycofywania się oddziałów niemiec- mieckiej w Łodzi, przetrzymywani byli zarówno więź- kich z terytorium okupowanej Polski. Przekaz był jasny: niowie polityczni (członkowie Związku Walki Zbrojnej, więźniów rozstrzelać, zwłoki spalić, budynki wysadzić Armii Krajowej i innych konspiracyjnych organizacji), w powietrze – więźniowie nie mogą być wyzwoleni7. kryminalni, jak i skazani przez hitlerowskie sądy za Komendant Walter Pelzhausen nakazał zwieźć na naruszenie niemieckiego porządku prawnego i prowa- teren obiektu dużo słomy, beczki wypełnione smołą dzenie szeroko rozumianej działalności przeciwko in- i benzyną oraz fosforowe granaty zapalające. Polecił teresom III Rzeszy. Do tej ostatniej kategorii więźniów pokryć dach budynku głównego więzienia grubą war- należały osoby, które w myśl ustawodawstwa nie- stwą smoły, a także wzmocnił znacznie załogę więzie- mieckiego dopuściły się takich czynów, jak antynie- nia, uzupełniając ją żołnierzami Wehrmachtu, obrony mieckie wystąpienia przed 1 września 1939 r., wypo- przeciwlotniczej z Łodzi i Selbstschutzu (Samoobro- wiedzi krytykujące III Rzeszę i hitleryzm, słuchanie ny). Ogółem w akcji pacyfikacyjnej miało wziąć udział zagranicznych audycji radiowych, udzielanie pomocy ponad 100 uzbrojonych funkcjonariuszy niemieckich,

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MROKI HISTORII 73

spośród których ok. 50 rekrutowało się ze służby nieznanych mi wachmanów, którzy polecili ustawić więziennej8. się czwórkami i po dwudziestu wychodzić na korytarz. Akcja eksterminacyjna w więzieniu na Radogoszczu Kilka takich grup więźniów wybiegło z sali, przy czym rozpoczęła się tuż po północy w czwartek 18 stycznia za każdym razem słychać było z dołu serie z broni ma- 1945 r. W przededniu masakry w murach więzienia szynowej”10. przebywało ok. 1500 osób. Niemcy zakłuli bagnetami Dramat więźniów dobrze oddają słowa Feliksa Błot- więźniów przebywających w izbie chorych parterowe- nickiego, jednego z ocalałych: „W tym czasie więźnio- go budynku pod tzw. szklanym dachem. Równocze- wie niektórzy wieszali się […] inni dostawali szoków śnie na parterze głównego budynku więziennego za- nerwowych, krzyczeli, tańczyli, śpiewali, inni siwieli strzelili nieliczną grupę zdrowych więźniów funkcyj- w ciągu tych chwil”11. Po wymordowaniu więźniów sali 4 nych. Przy głównym wejściu do klatki schodowej usta- na trzecim piętrze oprawcy przystąpili do likwidacji wili ciężki karabin maszynowy. Kilkunastu uzbrojo- najliczniejszej sali 3 znajdującej się piętro niżej. nych w pistolety maszynowe strażników więziennych Pierwszymi ich ofiarami padli kilkunastoletni chłopcy udało się do celi nr 4 na trzecim piętrze. Rozpoczęła przywiezieni na Radogoszcz z więzień w Skierniewi- się masowa egzekucja. cach i Grójcu. Rafał Żarnecki, przebywający na Rado- „Około godziny 24 hitlerowcy zarządzili alarm. goszczu od 18 października 1944 r., wracając pamię- Otworzono drzwi naszej celi, w korytarzu stali uzbroje- cią do tych wydarzeń, podawał: „Po krótkiej chwili na ni strażnicy. […] Następnie partiami po 20, 22 do sali naszej zapaliło się światło, otworzyły się drzwi i na 24 więźniów, parami spędzano nas do celi położonej salę weszło kilkudziesięciu wachmanów z bronią ma- na parterze lub na pierwszym piętrze. Tutaj strażnicy szynową gotową do strzału […] grupa chłopców zosta- i żołnierze Wehrmachtu w czasie wbiegania do celi ła skierowana naprzeciw wachmanów, by jako naj- strzelali do pleców więźniów”9 – relacjonował Franci- młodsi i nic niewinni błagać o darowanie nam życia. szek Zarębski, jeden z ocalałych z masakry więźniów Chłopcy ci […] zaczęli prosić o litość. Jednakże po krót- Radogoszcza. Podobnie chwile grozy przedstawiał in- kiej chwili, Pelzhausen, który był razem z wachmana- ny naoczny świadek pamiętnej nocy radogoskiej Fran- mi wydał po niemiecku polecenie »ognia« […]. ciszek Brzozowski, więzień Radogoszcza od W pierwszym rzędzie śmierć ponieśli ci chłopcy oraz 2 grudnia 1944 r.: „W nocy z dnia 17 na 18 stycznia szereg innych więźniów stojących najbliżej drzwi”12. 1945 r. około północy […] na salę, gdzie przebywałem dobiegły odgłosy strzelaniny pochodzące z pięter niż- Brutalne rozstrzeliwania szych. […] Strzelanina ta była tak intensywna, że na Inne grupy zbrodniarzy tropiły i mordowały tych, któ- sali, w której przebywałem czuć było wyraźnie swąd rzy uratowali się na pierwszym i trzecim piętrze. Jak palonego prochu. […] Po jakiejś przerwie […] usłyszeli- wspominał po latach Franciszek Zarębski: „Po upły- śmy krzyki na schodach, po czym otworzyły się drzwi wie pewnego czasu, strażnicy oraz żołnierze Wehr- naszej sali. W pewnym momencie zobaczyłem dwóch machtu powrócili do celi, gdzie rozstrzeliwano ludzi. Następnie dochodzili do zwłok i butem nadeptywali na gardło leżących więźniów i kiedy więzień przeja- wiał oznaki życia to pistoletem takiego więźnia dobija- Ciała spalonych więźniów li”13. Inny ocalały więzień, Stefan Fengler, zeznawał Radogoszcza, styczeń 1945 r. przed komisją śledczą: „Ani krzyki, ani błagania bez- Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi bronnych ofiar nie zdołały złamać okrucieństwa oprawców, którzy udali się na inne cele dokonując tam również tego rodzaju morderstw14”. Więźniowie, którzy pozostali przy życiu, zaczęli bary- kadować się w celach i stawiać opór oprawcom. „Rozumiejąc grozę sytuacji, zaczęliśmy rozrywać pry- cze, wyłamywać żelazne ruszta z pieców, wyrywać ce- gły ze ścian, tak że każdy z nas posiadał w ręku jakiś przedmiot do obrony. Kiedy ponownie po jakimś cza- sie drzwi otworzyły się znowu, weszło na salę kilku wachmanów, zaczęliśmy rzucać w nich tymi przed- miotami, w wyniku czego wachmani ci wycofali się szybko z sali i zbiegli ze schodów na dół, pozostawia- jąc za sobą drzwi otwarte”15 – relacjonował Franci- szek Brzozowski.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 74

Członkowie niemieckiej załogi więzienia na Radogoszczu, 1942 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

Teren byłego więzienia policyjnego na Radogoszczu – Ciała spalonych więźniów Radogoszcza, styczeń 1945 r. identyfikacja pomordowanych, styczeń 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

Około godz. 7 rano 18 stycznia 1945 r. Rado- trza sali, coraz to większe kłęby dymu. Postanowili- goszcz stanął w płomieniach. Niemcy, używając śmy więc wybijać szyby w oknach”16. grantów zapalających, zainicjowali pożar głównego Jednocześnie wokół budynku więzienia stanął szpa- trzypiętrowego budynku więzienia. Franciszek Jusz- ler uzbrojonych wachmanów Radogoszcza i żołnierzy czak, więzień Radogoszcza od 3 stycznia 1945 r., innych jednostek wspomagających, których zadaniem tak wspominał tę chwilę: „Po pewnym czasie stwier- było strzelać do każdego, kto będzie próbował opuścić dziliśmy, że do wnętrza sali zaczyna przenikać dym, mury płonącego budynku. Rozpoczął się najbardziej który zwiększał się i gęstniał z każdą chwilą. […] dramatyczny rozdział tragedii więzienia na Radogosz- zaczęliśmy wybijać w murze otwory, aby wyłamać czu. „Dym i swąd palących się ciał przepełniał już na- drzwi na korytarz. Udało nam się to, jednakże po sze piętro i pozbawiał przytomności. Ginęli żywcem wyłamaniu drzwi sytuacja nasza stała się jeszcze współtowarzysze mniej lub więcej ranni, padali słabsi, gorsza, gdyż z korytarza zaczęły przenikać do wnę- wskutek gryzącego dymu. Tragicznie chwytaliśmy się

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MROKI HISTORII 75

wszelkich środków ucieczki, byli i tacy, którzy wyska- mieszczeń gospodarczych. Jedna grupa więźniów kiwali oknami, ale na dole i tak czyhała na nich schroniła się w kuchni pod stertą ziemniaków i kapu- śmierć z rąk oczekujących tam zbirów”17 – opisywał sty, inna w komorze do parowania odzieży. Większość sytuację Stefan Fengler. Pożar rozprzestrzeniał się, z nich doczekała ocalenia, gdyż kilkanaście godzin obejmując kolejne kondygnacje. „Ponieważ dym nasi- później do Łodzi wkroczyły wojska sowieckie20. lał się i z każdą chwilą stawał się coraz bardziej gęsty Rafał Żarnecki i Tadeusz Dyła po zeskoczeniu na i żrący, a nadto zaczęliśmy odczuwać żar idący od do- dół z płonącego budynku schronili się w ulokowanej łu, przystąpiliśmy do wybijania szyb w oknach. Inni na południowo-wschodnim narożniku murów więzien- polewali wodą podłogę i kładli na nią zmoczone w wo- nych wieżyczce strażniczej. Niemcy opuścili jej wnę- dzie koce. […] Ponieważ czas płynął, dym był coraz trze z powodu bliskości płomieni i dokuczliwego gorą- bardziej gęsty i żrący, dawała się odczuć wzrastająca ca. Grupa 12–13 więźniów, wykorzystując sytuację, z każdą chwilą temperatura, a nadto podłoga zaczęła wdrapała się po stojącej drabinie do wieżyczki. Nie- się widocznie palić od spodu, gdyż zaczęła się giąć stety, tylko trzech z nich ocalało. O okolicznościach i wybrzuszać, zdecydowaliśmy ratować się ucieczką tego wydarzenia tak opowiadał Tadeusz Dyła: „Gdy na dach”18 – relacjonował Konrad Salamon, więzień po chwili ocknąłem się po upadku wszedłem za ja- Radogoszcza w czasie tragicznej nocy z 17 na kimś więźniem po schodach do wieżyczki wartowni- 18 stycznia 1945 r. czej na mur odgradzający więzienie. […] Niemcy wrzu- cili granat do wieżyczki, który został przez jednego Tragiczne usiłowania ucieczki z więźniów wyrzucony na zewnątrz. Po jakimś czasie Więźniowie, którzy pozostali przy życiu, rozpoczęli […] Niemcy wrzucili drugi granat […] straciłem przy- paniczne poszukiwania dróg wydostania się z płoną- tomność. O zmroku oprzytomniałem i stwierdziłem, cego budynku. Niektórzy wybierali skok przez okna że żyje oprócz mnie jeszcze 2 więźniów”21. i wybite pospiesznie w murze otwory na dziedziniec Dla kilku więźniów źródłem ocalenia stał się, więzienny, jednak takie próby ratunku kończyły się umieszczony na najwyższej kondygnacji klatki scho- zwykle śmiercią. Kilkudziesięcioosobowej grupie więź- dowej, rezerwuar z wodą. Zbiornik ten pierwotnie za- niów udało się przedostać na dach budynku, który opatrywał w wodę kotłownię, kuchnię, łaźnię i inne jeszcze nie zaczął płonąć. Jednak tutaj ratunek był tyl- pomieszczenia więzienne. W gronie więźniów, którzy ko chwilowy. Aby przeżyć, więźniowie musieli zdecydo- znaleźli w nim schronienie, byli: Stefan Fengler, Stani- wać się na skok na szklany dach budynku gospodar- sław Dąbrowski, Stanisław Jabłoński, Bolesław czego bądź na tyły więzienia od strony wschodniej, Popławski, Antoni Szmaja, Adam Urszulak i Franci- gdzie ze względu na bliskość ognia nie było strażni- szek Zarębski. Dzięki zanurzeniu w wodzie znajdują- ków. Tymczasem wachmani prowadzili nieustanny cej się w zbiorniku i przykryciu mokrymi kocami, uda- ostrzał płonącego obiektu. „Przy użyciu drewnianej ła- ło im się wyjść cało z pożogi, ciała ich jednak pokryte wy, którą postawiliśmy na jednej z górnych prycz, do- były licznymi obrażeniami. „Z wielką trudnością popa- tarliśmy do sufitu, w którym był tzw. dymnik prowa- rzeni i na półprzytomni przedostaliśmy się […] na klat- dzący bezpośrednio na dach. Wydostało się nas tą kę schodową, gdzie znajdował się basen z wodą. drogą około 50-ciu osób. […] Zauważyłem, że szereg Zanurzyliśmy się w basenie, starając się uniknąć współwięźniów ratuje się skacząc z dachu na dół, zewsząd szalejących płomieni, chowając się do wody. przy czym zeskakiwali oni na wszystkie cztery strony. […] Z poparzoną głową i rękoma, z nadwyrężoną przy W tym czasie smoła, którą pokryty był dach, pod wpły- skoku nogą, utraciwszy już głos od gryzącego dymu, wem gorąca zaczęła się topić, stała się miękka i lepka, w opalonym i mokrym ubraniu, z trudnością dotarłem a nadto zaczęły przenikać miejscami języki ognia. Ro- do ul. Poznańskiej, gdzie […] udzieliła mi pierwszej zumiejąc, że dalsze pozostawanie na dachu równa się pomocy sanitarnej pielęgniarka […] urzędująca w fa- śmierci w płomieniach, zdecydowałem się na skok na bryce Poznańskiego” – wspominał Stefan Fengler 22. położone niżej budynki gospodarcze tzw. szklany Podobnie opowiadał o tym zdarzeniu Franciszek dach”19 – wspominał po latach Konrad Salamon. Zarębski: „Wszedłem w duży zbiornik wody, który słu- Ci, którzy przeżyli upadek z dużej wysokości, leżeli żył do celów przeciwpożarowych. Potem nakryłem się wiele godzin na szedowym dachu parterowego budyn- kocem. W zbiorniku wyczułem stopami kilka nieżyją- ku, tuż obok sterty trupów współtowarzyszy. Udawanie cych ciał ludzkich, a wokół zbiornika było dużo spalo- martwych i nakrywanie się zwłokami kolegów było je- nych ludzkich zwłok. […] Początkowo woda była cie- dyną szansą na przetrwanie, gdyż Niemcy co pewien pła, a potem wystygła, wobec czego wyszedłem z ba- czas wdrapywali się na pilasty dach i dobijali każde- senu i udałem się na dół budynku. […] go, kto dawał oznaki życia. Kilkunastu mężczyzn wybi- Pamiętam, że na klatce schodowej była cała masa ło szybę w szklanym dachu i zeszło na dół do po- spalonych ciał ludzkich”23.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 76

Grupa esesmanów na terenie więzienia na Radogoszczu. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

Spóźnione wyzwolenie Antoni Szmaja, Adam Urszulak, Bolesław Wcisło, Niemcy przeprowadzający akcję likwidacyjną pilno- Franciszek Zarębski, Józef Zieliński i Rafał Żarnecki. wali miejsca zbrodni do wieczora 18 stycznia 1945 r. Przez niemal miesiąc mieszkańcy Łodzi i okolic Następnego dnia około południa na teren więzienia za- przybywali na Radogoszcz w poszukiwaniu wśród częli przychodzić mieszkańcy Łodzi, a wraz z nimi żoł- zgliszcz i popiołów ojców, mężów, braci, narzeczonych nierze Armii Czerwonej. Widok, który zastali, był przera- i znajomych. Zwłoki były tak zmasakrowane i zwęglo- żający. „Mało kto z mieszkańców Łodzi nie był w owych ne, że tylko nielicznym udało się zidentyfikować naj- dniach w Radogoszczy [Radogoszczu] i nie oglądał bliższych. W niedzielę 18 lutego 1945 r. na sąsiadują- skutków potwornej zbrodni dokonanej przez uciekają- cym z więzieniem na Radogoszczu cmentarzu rzym- cych z miasta Niemców […]. Przybyliśmy na miejsce, skokatolickim pw. św. Rocha w Łodzi odbył się uroczy- gdy ciała zamordowanych nie przestały jeszcze dymić. sty pogrzeb ofiar masakry, które pochowano w dwóch Ogień już ustał, a czerwona cegła ruin straszyła z dale- zbiorowych mogiłach. Historia więzienia na Radogosz- ka. Setki zwłok ludzkich zalegały teren. Twarze ofiar czu i jego przerażającego końca na trwałe wyryła się zbrodni wykrzywione były okropnym bólem i zamarłym w pamięci kolejnych pokoleń łodzian. Radogoszcz stał krzykiem grozy, a tych oczu nie zapomni nikt, kto pa- się dla społeczności miasta miejscem kultu i głów- trzył wtedy na to piekło na ziemi”24 – wspominał Arka- nym symbolem martyrologii mieszkańców regionu diusz Sitek, jeden z mieszkańców Łodzi. łódzkiego. Z tych też właśnie powodów w murach Ogółem spośród ok. 1500 więźniów z życiem uszło dawnego więzienia w latach sześćdziesiątych XX w. jedynie ok. 30 osób. Na podstawie dokumentów prze- powstało mauzoleum, a następnie jego budynki chowywanych w Archiwum Instytutu Pamięci Narodo- zaadaptowano do stworzenia muzeum poświęconego wej w Łodzi25 udało się ustalić personalia 26 ocala- historii więzienia na Radogoszczu (dziś Oddział Marty- łych z masakry więźniów. Są to: Feliks Błotnicki, Fran- rologii Radogoszcz Muzeum Tradycji Niepodległościo- ciszek Brzozowski, Stanisław Cieślak, Stanisław Dą- wych w Łodzi). browski, Mikołaj Duczko vel. Duszko, Tadeusz Dyła, Znamienne pozostają słowa wyryte na odsłoniętym Stefan Fengler, Stanisław Jabłoński, Leonard Jędry- 8 września 1961 r. sarkofagu ku czci ofiar zamordo- siak, Zygmunt Jóźwiak, Franciszek Juszczak, Zenon wanych na terenie Radogoszcza: „Tu spoczywamy za- Kuźma, Henryk Molke, Zygmunt Nowicki, Ignacy Paw- mordowani w przeddzień wolności. Imiona i ciała za- lak, Bolesław Popławski, Konrad Salamon, Zdzisław brał nam ogień, żyjemy tylko w waszej pamięci. Skowroński, Adam Sonrug (Sanrug), Adam Sowiak, Niechaj śmierć tak nieludzka nie powtórzy się”. 

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MROKI HISTORII 77

Wnętrze głównego budynku więzienia na Radogoszczu po spaleniu w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

Teren więzienia na Radogoszczu po spaleniu w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. Fot. Zbiory Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

KAROL JADCZYK historyk, doktor nauk humanistycznych, kustosz s. 4. 5 Analiza dokumentów: AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, teczki (tomy): I-XXXI; w Dziale Zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Specja- A. Galiński, Zbrodnicza likwidacja…, s. 64–65; K. Jadczyk, Sylwetki..., s. 135– 6 lizuje się w biografistyce historycznej i historii wojskowości XIX i XX w. ze 136. MTN-Ł, Wykaz więźniów…, sygn. MTN-Ł/A-4565; W. Źródlak, Lista obywateli Związku Radzieckiego [Rosji] w więzieniu w Łodzi na Radogoszczu od 15 kwietnia szczególnym uwzględnieniem dziejów Powstania Styczniowego oraz wię- 1944 r. do 11 stycznia 1945 roku, „Biuletyn Okręgowej Komisji Badania Zbrodni zienia na Radogoszczu. przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi Instytutu Pamięci Narodowej”, 1994, t. III, s. 142–154; A. Galiński, Zbrodnicza likwidacja…, s. 65; K. Jadczyk, Sylwetki..., DARIUSZ MARCINIEC historyk, doktor nauk humanistycznych, ku- s. 136. 7 A. Galiński, Zbrodnicza likwidacja…, s. 65. 8 Tenże, Likwidacja więzień stosz w Dziale Zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. niemieckich…, s. 64. 9 AIPN, OKŚZpNP, sygn. DS. 67/67, t. XI, Protokół przesłu- Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół zagadnień pol- chania świadka Franciszka Zarębskiego z 7 stycznia 1977 r., k. 2025. 10 AIPN, skiego życia politycznego i kulturalnego w pierwszej połowie XX w. OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. VII, Protokół przesłuchania świadka Franciszka Brzozowskiego z 21 stycznia 1976 r., k. 1394. 11 Protokół przesłuchania świadka 1 A. Galiński, Hitlerowskie więzienia i obozy, w: Łódź w planach eksterminacyjnych Feliksa Błotnickiego z 22 maja 1947 r., w: M. Nowacka, Radogoszcz, Łódź 1948, okupanta hitlerowskiego 1939–1945, Łódź 1986, s. 37–38; tenże, Likwidacja s. 104. 12 AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. XV, Protokół przesłuchania świadka więzień niemieckich w Łodzi w styczniu 1945 r., w: Rok 1945 w Łodzi. Studia Rafała Żarneckiego z 6 II 1979 r., k. 2944‒2945. 13 AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. i szkice, red. J. Żelazko, Łódź 2008, s. 53–54; K. Jadczyk, Sylwetki oprawców wię- 67/67, t. XI, Protokół przesłuchania świadka Franciszka Zarębskiego z 7 I 1977 r., zienia na Radogoszczu w świetle relacji naocznych świadków, „Acta Universitatis k. 025‒2026. 14 AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. II, Zeznanie Stefana Fenglera Lodziensis. Folia Historica” 2019, nr 103, s. 133–134. 2 M. Nowacka, Radogoszcz, z 21 I 1946 r., k. 260. 15 AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. VII, Protokół przesłu- Łódź 1948, s. 12; S. Lewicki, Radogoszcz, Warszawa 1971, s. 10–11; A. Galiński, chania świadka Franciszka Brzozowskiego z 21 I 1976 r., k. 1395. 16 AIPN, Zbrodnicza likwidacja więzienia w Radogoszczu 17–18 I 1945, „Biuletyn Okręgo- OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. VI, Protokół przesłuchania świadka Franciszka Jusz- wej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi Instytutu Pamięci Narodowej”, czaka z 27 V 1975 r., k. 1162. 17 AIPN, OKŚZpNP, sygn. DS. 67/67, t. II, Zeznanie Łódź 1989, s. 64; Martyrologium Łódzkie. Przewodnik po Radogoszczu i Miej- Stefana Fenglera z 21 I 1946 r., k. 261. 18 AIPN, OKŚZpNP, sygn. DS. 67/67, t. VII, scach Pamięci Narodowej, Łódź 2005, s. 3–4; K. Jadczyk, Sylwetki..., s. 134. Protokół przesłuchania świadka Konrada Stanisława Salamona z 29 X 1975 r., 3 A. Galiński, Więzienia hitlerowskie w rejencji łódzkiej i inowrocławskiej (stan k. 1219.19 AIPN, OKŚZpNP, sygn. DS. 67/67, t. VII, Protokół przesłuchania świadka i perspektywy badań, problemy badawcze), w: Więzienia hitlerowskie w Polsce Konrada Stanisława Salamona z 29 X 1975 r., k. 1219–1220. 20 M. Nowacka, (materiały z sesji naukowej), Łódź 1987, s. 16–17; Martyrologium Łódzkie…, s. 4; Radogoszcz…, s. 103–117. 21 AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. II, Protokół K. Jadczyk, Sylwetki..., s. 135. 4 Informacje podane na podstawie analizy następu- przesłuchania świadka Tadeusza Dyły z 12 XI 1971 r., k. 611; por. Protokół przesłu- jących dokumentów: Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Okręgowa Komisja chania świadka Rafała Żarenckiego z 12 VI 1947 r., w: M. Nowacka, Radogoszcz..., Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Akta główne Okręgowej Komisji s. 116–117. 22 AIPN, OKŚZpNP, sygn. Ds. 67/67, t. II, Protokół przesłuchania Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej świadka Stefana Fenglera z 21 I 1946 r., k. 260–262. 23 AIPN, OKŚZpNP, sygn. w Łodzi w sprawie: zbrodni popełnionych w l. 1939–1945 przez hitlerowców w wię- Ds. 67/67, t. XI, Protokół przesłuchania świadka Franciszka Zarębskiego zieniu policyjnym na Radogoszczu w Łodzi, sygn. Ds. 67/67, teczki (tomy): I-XXXI; z 7 I 1977 r., k. 2026. 24 Martyrologium Łódzkie…, s. 6. 25 AIPN, sygn. Ld 498-28, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, Wykaz więźniów Radogoszcza pod- Akta Prokuratora Sądu Okręgowego w Łodzi w sprawie Waltera Pelzhausena, t. I–V; danych kąpieli i odwszeniu, sygn. MTN-Ł/A-4565; por. Martyrologium Łódzkie…, IPN, OKŚZpNP, Akta główne Okręgowej Komisji…, sygn. Ds. 67/67, t. I–XXXI.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 7878 Z DZIEJÓW CHWAŁY Fot. ArchiwumFot. Instytutu Pamięci Narodowej AUGUST EMIL FIELDORF walczył w I wojnie światowej, wojnie polsko-ukraińskiej, polsko-bolszewickiej, II wojnie światowej, był jednym z najbar- dziej doświadczonych oficerów Armii Krajowej. Fot. Domena publiczna 79

Historia Armii Krajowej – największej wojskowej organizacji podziemnej w okupowanej Europie – pełna jest dramatów. Jeden z najtragiczniejszych dotknął oficera Komendy Głównej AK. Stał prosto, o łaskę nie prosił PAWEŁ SZTAMA

największej konspiracyjnej armii szych – ani ojciec, ani matka – nie wierzył, że świata Związku Walki Zbrojnej/Ar- ten młody, wręcz mizerny krakus będzie w sta- mii Krajowa walczyli żołnierze, nie wytrzymać trud żołnierskiego życia. Nie- którzy siali postrach w szeregach mniej nie próbowali go powstrzymywać. Wniemieckiego okupanta. W Warszawie dowodził August Fieldorf, wyruszając na front jako nimi August Emil Fieldorf – człowiek do zadań dziewiętnastolatek, zapewne nie przypusz- specjalnych Komendy Głównej ZWZ/AK. czał, że broń złoży dopiero sześć lat później. Urodzony 20 marca 1895 r. w Krakowie Au- W tym czasie uczestniczył w trzech dużych gust Emil Fieldorf prawie 20 lat życia spędził konfliktach zbrojnych: I wojnie światowej, woj- w małopolskiej stolicy. Tam się wychował nie polsko-ukraińskiej i wojnie polsko-bolsze- i uczęszczał do kilku szkół powszechnych. Czę- wickiej. W latach 1914–1918 przeszedł cały ste zmiany miejsca edukacji wynikały z ogrom- szlak bojowy I Brygady Legionów Polskich, nej witalności i żywiołowości młodego Emila. a za męstwo w walkach z Rosjanami w 1916 r. Wspominając pierwszy okres życia męża, Jani- pod wsią Hulewicze na Wołyniu – otrzymał na Fieldorf pisała: „zdarzały się nieraz poważ- już w II Rzeczypospolitej Order Virtuti Militari. ne bójki pomiędzy chłopcami zwłaszcza przy Po tzw. kryzysie przysięgowym z 1917 r. Fiel- kopaniu piłki-szmacianki, i chłopcy wracali do dorf został wcielony do Cesarsko-Królewskiej domu w takim stanie, że zirytowana matka Armii Austro-Węgierskiej. W II Brygadzie Strzel- zmuszona była uciekać się do interwencji oj- ców Cesarskich walczył w Południowym Tyrolu ca, który nie żałował pasa”1. aż do drugiej połowy 1918 r. Wówczas stamtąd Miejscem, w którym przyszły polski oficer zdezerterował i wrócił do rodzinnego Krakowa. znalazł możliwość ujścia patriotycznych emocji, był dom sąsiadów, znanych krakowskich spo- Żołnierz polskiego wojska łeczników – Kazimiery i Odona Bujwidów. To Tam działał początkowo w Polskiej Organi- tam po raz pierwszy słuchał wykładów prowa- zacji Wojskowej, a do jego zadań należało dzonych przez członków Organizacji Bojowej między innymi rozbrajanie żołnierzy austriac- Polskiej Partii Socjalistycznej, a także poznawał kich szwędających się jeszcze wówczas po literaturę historyczną. Za sprawą tej edukacji Krakowie. Jednak po kilku tygodniach, jesie- wstąpił najpierw do Organizacji Ćwiczebnej nią 1918 r., zgłosił się do koszar przy ulicy Uczniów Szkół Średnich. Jednak już w 1912 r. Rajskiej, gdzie gen. Bolesław Roja odtwarzał został członkiem krakowskiego Strzelca, w któ- polskie pułki piechoty: 4 i 5. Fieldorfa wcielo- rego szeregach ukończył szkołę podoficerską. no do tego ostatniego, w jego składzie bił się z Ukraińcami o Przemyśl i Lwów. Legionista W marcu 1919 r. przeniesiono go do 1 Puł- Kiedy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, ku Piechoty Legionów. W tym oddziale wal- Fieldorf zgłosił się do oddziałów polskich, or- czył w najważniejszych bitwach i kampaniach ganizowanych na krakowskich Oleandrach wojny polsko-bolszewickiej. W kwietniu 1919 r. przez Józefa Piłsudskiego. Janina Fieldorf bił się o Wilno, a na przełomie 1919 i 1920 r. wspominała po latach, że nikt z jego najbliż- brał udział w oblężeniu Dyneburga. W 1920 r.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 80 Z DZIEJÓW CHWAŁY

I Brygada Legionów. Grupa legionistów w okopach. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

walczył pod Warszawą i nad Niemnem. Za czyny bojo- Początek II wojny światowej we tamtej wojny odznaczono go czterokrotnie Krzyżem W 1938 r. minister spraw wojskowych przeniósł Walecznych. Fieldorfa do Brzeżan, gdzie powierzono mu dowództwo Już wówczas zdecydował, że dorosłe życie zwiąże z woj- 51 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych im. Giuseppe skiem. Jeśli zaś chodzi o sferę osobistą, poślubił aktorkę Garibaldiego. Na czele tej jednostki podpułkownik wal- wileńskiego teatru „Lutnia” Janinę Kobylińską. Z tego czył w kampanii polskiej 1939 r. Jego pułk został jednak związku zrodziły się dwie córki: Krystyna i Maria. rozbity już 9 września w bitwie pod Iłżą. Fieldorf posłusz- W okresie II RP Fieldorf piął się stopniowo po szcze- nie wykonał rozkaz dowódcy 12 Dywizji Piechoty i roz- blach wojskowej kariery. W 1932 r. awansowano go do wiązał swój oddział. Żołnierzom nakazał przedrzeć się stopnia podpułkownika. Nie miał predyspozycji, aby zo- na wschodni brzeg Wisły, gdzie miała zostać zorganizo- stać dowódcą liniowym dużych jednostek taktycznych wana obrona. Sam, chcąc kontynuować walkę, postano- i operacyjnych, niemniej doskonale sprawdzał się na wił wyjechać do Lwowa. Miasto było już jednak zajęte stanowiskach kwatermistrzowskich, organizacyjnych przez siły okupacyjne, więc wrócił do rodzinnego Krako- i szkoleniowych. Wykazywał także niemałe talenty pe- wa. Tam dowiedział się, że Naczelny Wódz Wojska Pol- dagogiczne i wychowawcze, co okazało się dość ważne skiego i premier Rządu RP na Uchodźstwie gen. Włady- w późniejszym okresie jego życia. Był wówczas wielo- sław Sikorski organizował we Francji polską armię. krotnie odznaczany. Na jego piersi zawisł między innymi Fieldorf nie wahał się zbyt długo i w połowie październi- Order Odrodzenia Polski. ka 1939 r. przez Słowację i Węgry wyruszył na Zachód. W II RP Emil służył w 1 Pułku Piechoty Legionów, był W Paryżu zameldował się dopiero 10 lutego 1940 r., oficerem Korpusu Ochrony Pogranicza. W kilku jed- ponieważ Węgrzy internowali go na kilka miesięcy. nostkach sprawował pieczę nad wychowaniem fizycz- nym i przysposobieniem wojskowym, a także został ko- Konspirator mendantem tzw. Zachodniego Okręgu Związku Strze- Na emigracji Fieldorf nie wytrwał zbyt długo. Rozwija- leckiego. Tam też zyskał opinię znakomitego organiza- jący się pod okupacją niemiecką i sowiecką Związek tora i opiekuna młodzieży. Walki Zbrojnej potrzebował odpowiednio doświadczo-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 81

Fot. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej nych i wykwalifikowanych oficerów, którzy mieli objąć było zorganizowanie specjalnej komórki, która w sposób stanowiska kierownicze w organizacji. Od maja 1940 r. uporządkowany miała odpowiadać za akcje dywersyjno- pułkownik chciał zaangażować się w walkę konspiracyj- -sabotażowe wymierzone w niemieckiego okupanta. ną w kraju i odrzucił zaproponowane mu stanowisko Pomysł utworzenia takiej struktury dojrzewał w Komen- dowódcy, tworzonego na Zachodzie 10 Pułku Piechoty. dzie Głównej AK od dłuższego czasu. Jednak wybuch woj- W ten oto sposób stał się emisariuszem Naczelnego ny niemiecko-sowieckiej zrodził nowe możliwości. Prący Wodza. Do Polski wyruszył z Londynu w połowie lipca na wschód Wehrmacht odsłonił dość mocno swoje tyły 1940 r. Jego droga do okupowanej ojczyzny trwała kil- i rozciągnął linie zaopatrzeniowe. Rowecki i jego najbliżsi kadziesiąt dni. Między innymi leciał samolotem nad współpracownicy postanowili to wykorzystać i zdecydowa- rzeką Nil, stąd też wziął się jego późniejszy pseudonim. li się uderzyć w ten czuły punkt niemieckiego okupanta. W Warszawie zameldował się w połowie września. W związku z nowym zadaniem Fieldorf odbył rozmowę Dość szybko komendant główny ZWZ gen. Stefan Ro- z komendantem głównym i szefem sztabu AK płk. Tade- wecki „Grot” zdecydował się wykorzystać jego umiejęt- uszem Pełczyńskim „Grzegorzem”. Oficerowie nakreślili ności i doświadczenie. W latach 1940–1942 Fieldorf koncepcję nowej komórki dywersyjnej i jej bezpośrednie piastował kilka kierowniczych funkcji w strukturach zadania. Wymyślili także nazwę tej organizacji – Kierow- ZWZ/AK. Był między innymi inspektorem Krakowsko- nictwo Dywersji Komendy Głównej AK, w skrócie , -Śląskiego Obszaru ZWZ oraz komendantem Obszaru 2 krypt. „Dywan”. Ponadto „Grot” podjął decyzję, że ko- Białostockiego ZWZ/AK. Przed władzami okupacyjnymi mendantem tej struktury zostanie właśnie Fieldorf, któ- występował zaś jako zwykły kolejarz Walenty Gdanicki. ry przyjął wówczas pseudonim „Nil”. Zgodnie z zaleceniami najwyższych władz wojsko- Na czele Kedywu Komendy Głównej wych w kraju Kedyw odpowiadał za walkę czynną z nie- Po odwołaniu z tego ostatniego stanowiska Fieldorf mieckim okupantem. Jego zadaniem nie było jednak przez pewien czas pozostawał bez przydziału służbowego. wyłącznie prowadzenie bieżącej działalności zbrojnej. Jednak w sierpniu 1942 r. Rowecki rzucił pułkownika na Kierownictwo AK uznało bowiem, że skuteczność Kedy- nowy odcinek pracy konspiracyjnej. Zadaniem Fieldorfa wu zależy od odpowiednio wyszkolonych i wyposażo-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 82 Z DZIEJÓW CHWAŁY

Komendant Okręgu Polskiego Związku Strzeleckiego we Francji August Emil Fieldorf (w garniturze) z członkami Związku Strzeleckiego na obozie we Francji, 1936 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

nych w broń żołnierzy. Na barki Fieldorfa spadło zatem w tym: Organizacyjnego, Wywiadowczego, Operacyjnego, przygotowanie samowystarczalnej struktury, która od- Szkoleniowego i Łączności. Wywiad jako oddział powstał powiadać miała nie tylko za walkę bieżącą, ale w per- na przełomie 1943 i 1944 r., niemniej od pierwszych spektywie bliżej nieokreślonego czasu mogłaby podjąć miesięcy 1943 r. działała w Kedywie komórka wywiadow- działania w ramach planowanego powszechnego po- cza. Zdecydowano się także na utworzenie tzw. Biura Stu- wstania. Było to zatem zadanie, które wymagało spo- diów, którego zadaniem było opracowywanie różnych me- rych umiejętności organizacyjnych. W tej sytuacji „Nil” tod i środków walki, na przykład tworzenie instrukcji był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. o przygotowaniu i użyciu różnych środków trujących, a tak- Co więcej, uznano, że szkieletem nowej komórki będą że Działu Produkcji, który odpowiadał za wytwarzanie ma- działające do tej pory pod rozkazami AK jednostki dy- teriałów do akcji sabotażowych: bomb, karabinów, miota- wersyjne: Związek Odwetu, Organizacja Specjalnych Ak- czy ognia, min, pistoletów. Ponadto powołano do życia ko- cji Bojowych „Osa” oraz organizacja dywersyjna „Wa- mórkę sanitarną Kedywu, gdyż jak mawiał Fieldorf: chlarz”, w których było wielu młodych żołnierzy. Szybko „na zdrowiu i żołądkach żołnierzy nie wolno oszczędzać”2. okazało się, że pułkownik znalazł z nimi wspólny język. Dodatkowo w skład Kedywu weszły tzw. Oddziały W kolejnych dniach doszło do ponownego spotkania Dyspozycyjne, do których należały zadania militarne Fieldorfa, Pełczyńskiego i Roweckiego. Dołączył do nich stawiane przed nimi przez dowództwo AK. Do najbar- także ppłk Franciszek Niepokólczycki „Teodor”, dotych- dziej znanych należały: „Broda 30”, „Miotła” i „Para- czasowy szef Związku Odwetu, który właśnie wtedy zo- sol”. Poszczególne Oddziały Dyspozycyjne dość często stał mianowany zastępcą „Nila”. Tym samym obaj ofice- zmieniały nazwę. W artykule dla ułatwienia przytacza- rowie rozpoczęli trwającą blisko rok owocną współpracę. ne są ostatnie nazwy używane przez te oddziały. Fieldorf i Niepokólczycki bardzo szybko zabrali się do W ciągu kilku kolejnych miesięcy do Kedywu Komen- działania. W pierwszej kolejności odbyli wiele spotkań, dy Głównej AK dołączyli również harcerze z Grup Sztur- między innymi z odpowiadającym za budżet Komendy mowych Szarych Szeregów oraz żołnierze mjr. Jana Głównej AK ppłk. Stanisławem Thunem. Ponadto Fieldorf Mazurkiewicza „Radosława”, zgrupowani w Tajnej powołał szefa sztabu Kedywu, którym najpierw został Organizacji Wojskowej. Mazurkiewicz został drugim, kpt. Jan Wojciech Kiwerski „Oliwa”, a później mjr Wacław obok Niepokólczyckiego, zastępcą „Nila”. Fieldorf Janaszek „Bolek”. Następnie nakreślili projekt organiza- utworzył także przy Kedywie Szkołę Podchorążych cyjny Kedywu. Zakładał on utworzenie kilku oddziałów, Rezerwy Piechoty o kryptonimie „Agricola”.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 83

Koncepcja nowej jednostki sabotażowo-dywersyjnej została przez Stefana Roweckiego „Grota” zaakceptowa- na i rozesłana do wszystkich okręgów AK. Ich dowódcy mieli się z nią zapoznać, a następnie zorganizować, na wzór Kedywu Komendy Głównej, tzw. Kedywy terenowe. Wszystkie Kedywy zostały oficjalnie powołane do ży- cia rozkazem Roweckiego z 22 stycznia 1943 r. zatytu- łowanym Uporządkowanie odcinka walki czynnej. Fieldorf z jednego z wielu oficerów KG AK stał się wów- czas jednym z najważniejszych oficerów tej armii. Jako szef Kedywu został włączony do specjalnego gremium dowódczego polskiej konspiracji, którym było Kierownic- two Walki Konspiracyjnej, a także powołanego od lipca 1943 r. Kierownictwa Walki Podziemnej. Pułkownik nie był bezpośrednim szefem wszystkich istniejących wów- czas Kedywów. Operacyjnie dowodził tylko Kedywem Ko- mendy Głównej. Dowódcy Kedywów terenowych podlega- li bezpośrednio komendantom okręgów AK, a ci Komen- dzie Głównej. Niemniej do zadań Fieldorfa należało oma- wianie i konsultowanie działań jednostek dywersyjnych z poszczególnych obszarów okupowanej Polski. Od początku 1943 r. do lutego 1944 r. żołnierze „Ni- la” przeprowadzili setki akcji dywersyjnych i sabotażo- wych, dzięki którym zarówno oni, jak i ich dowódca prze- Powitanie przez dowódcę 51 Pułku Piechoty Augusta szli do polskiej historii. Na przykład w marcu 1943 r. od- Emila Fieldorfa biskupa pomocniczego lwowskiego bili z rąk niemieckich Jana Bytnara „Rudego”. W kwiet- Eugeniusza Baziaka, Brzeziny 1938 r. niu tego samego roku zdobyli kilkaset kilogramów wę- Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe dlin z niemieckich magazynów firmy Towarzystwa Prze- mysłowo–Handlowego „Bacutil”. Miesiąc później pod- czas akcji „Celestynów” odbili z transportu kolejowego setki więźniów, którzy mieli zostać wywiezieni do KL Au- wiecka – okupacja. Kierownictwo AK postanowiło dzia- schwitz. W czerwcu 1943 r. wykoleili pociąg wiozący nie- łać. W pewnym kręgu powstała koncepcja utworzenia or- mieckich żołnierzy na front. W sierpniu tego samego ro- ganizacji, która miała zastąpić AK w momencie, gdy pol- ku w spektakularnej akcji „Góral” żołnierze Fieldorfa skie terytorium zajmą siły zbrojne Związku Sowieckiego. zdobyli ponad 100 mln zł, ulokowanych w Banku Emisyj- Wedle wspomnień przyjaciela Fieldorfa, ppłk. Ludwi- nym przy ulicy Bielańskiej w Warszawie. Ponadto opano- ka Muzyczki, pomysł utworzenia następczyni AK zrodził wali niemieckie zakłady chemiczne, w których przechwy- się podczas rozmów Fieldorfa, Muzyczki i ówczesnego cili beczki z potasem i żelazem – metalami niezbędnymi dowódcy AK gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora”. do produkcji materiałów wybuchowych. Muzyczka miał zaproponować „Borowi” utworzenie ta- Najbardziej efektowne akcje dotyczyły jednak likwidacji kiej organizacji. Pomysł ten dość szybko zyskał akcep- niemieckich zbrodniarzy wojennych. Wśród nich byli kaci tację komendanta głównego. Wymyślono nawet nazwę z niemieckiego więzienia na Pawiaku w Warszawie, jak nowej organizacji: Niepodległość, kryptonim „Nie” i wy- choćby okryty złą sławą Franz Bürkl. Ponadto 1 lutego znaczono osobę, która miała zająć się jej struktural- 1944 r. żołnierze AK wykonali wyrok śmierci na szefie SS nym przygotowaniem. Był to płk Fieldorf. i Policji Franzu Kutscherze. To ostatnie wydarzenie było O powierzeniu mu tej bardzo ważnej operacji przesą- tak spektakularne, że wstrząsnęło generalnym guberna- dziło zapewne kilka czynników. Przede wszystkim „Nil” torem okupowanych ziem polskich Hansem Frankiem. był w tamtym czasie jednym z najlepszych i najbardziej doświadczonych oficerów całego Polskiego Państwa Niepodległość kryptonim „Nie” Podziemnego. Ponadto doskonale sprawdził się przy Akcja na Kutscherę była ostatnią dużą operacją, którą tworzeniu i dowodzeniu Kedywem Komendy Głównej AK. Fieldorf nadzorował. W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 r. Podejściem do służby i zachowaniem wyrobił sobie nie- oddziały Armii Czerwonej wkroczyły na przedwojenne mały autorytet u podwładnych. Gdy późną zimą 1944 r. terytorium Polski. Komenda Główna AK zdawała sobie pułkownik został odwołany z Kedywu, wielu jego bli- sprawę, że Polsce może grozić kolejna – tym razem so- skich współpracowników żałowało tej decyzji, gdyż sto-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 84

Uroczystość poświęcenia Domu Polskiego w Paryżu. August Emil Fieldorf wśród siedzących szósty od lewej, 1932 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

sunki Fieldorfa z żołnierzami układały się znakomicie. ły ich także prywatne przyjaźnie, na przykład Fieldorf Wspominał o tym naczelnik Szarych Szeregów Stani- był ojcem chrzestnym syna Muzyczki. sław Broniewski. Napisał on, że „Nil” przekazywał swo- W czasie prac nad „Nie” okazało się jednak, że zało- ich żołnierzy nowemu, z Mazurkiewiczem na czele, kie- żeń teoretycznych wcielić w życie nie było łatwo. Przede rownictwu Kedywu: jak „swoich [tak w tekście] dzieci, wszystkim brakowało odpowiednich ludzi, a sam Fiel- jak swoich synów”3. dorf musiał przeistoczyć się z kolejarza w furmana. Rozpoczynając pracę nad „Nie”, Fieldorf wiedział, że Niemniej prace nad „Nie” powoli posuwały się na- nowa organizacja musi różnić się od AK kilkoma istot- przód. Na przykład w maju i czerwcu 1944 r. przyje- nymi elementami. Przewidywał on bowiem, że okupa- chali do Warszawy dwaj oficerowie z Lwowa i Wilna, cja sowiecka będzie zdecydowanie trudniejsza od nie- którzy mieli zająć się organizacją „Nie” na swoich tere- mieckiej. Według „Nila” i jego najbliższych współpra- nach. Spotkali się z Fieldorfem i Muzyczką. Ci przeka- cowników Niepodległość miała być elitarna, a jej dzia- zali im wytyczne, odebrali przysięgę i rozkazali rozsze- łalność długofalowa. Planowano ponadto mocno ją rzyć siatkę organizacji. zakonspirować i ograniczyć możliwość dekonspiracji. Ze szczątkowych informacji wynika, że Niepodległość Zakładano wycofanie przewidzianych do „Nie” żołnie- rozpoczęła działalność tylko na obszarze lwowskim. rzy z bieżącej walki. Od AK miała ją także różnić struk- Wprawdzie próbowano konstruować organizację na Lu- tura. Dodatkowo zamyślano, że organizacja będzie belszczyźnie, w Małopolsce, na Mazowszu, Śląsku łączyć w sobie czynniki wojskowe i cywilne. i Wileńszczyźnie, jednak z różnych powodów zawiązane Aby to zrealizować, podjęto w kierownictwie decyzję, siatki nie wykonały żadnego większego zadania. że najbliższymi współpracownikami pułkownika zosta- Żmudne prace organizacyjne przerwał wybuch Po- ną wysocy rangą i równie doświadczeni w konspiracji wstania Warszawskiego. Kilka dni przed rozpoczęciem oficerowie. Wśród nich był wspomniany Muzyczka, któ- walk o Warszawę na rozkaz Komorowskiego „Bora” ko- ry objął funkcję szefa sztabu „Nie”, oraz płk Kazimierz mendantem „Nie” został przybyły z Londynu gen. Le- Bąbiński „Luboń”, który został zastępcą pułkownika. opold Okulicki „Niedźwiadek”, a Fieldorf został jego za- Wszyscy oni byli patriotami, wyróżnionymi wysokimi od- stępcą. Nominacja ta wzbudziła niesmak wśród naj- znaczeniami państwowymi, między innymi Orderami bliższych współpracowników „Nila”. Głównym przeciw- Virtuti Militari. Ponadto cechowały ich nieprzeciętna in- nikiem tej zmiany był Muzyczka. Niemniej Fieldorf kar- teligencja, odwaga, konsekwencja i stanowczość. nie wykonał rozkaz swojego dowódcy. Obaj oficerowie Wszyscy też wywodzili się ze środowiska piłsudczyków umówili się na spotkanie w pierwszych dniach sierpnia i doskonale się znali, przez co mogli sobie ufać. Łączy- 1944 r. „Nil” miał wówczas przekazać „Niedźwiadkowi”

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Z DZIEJÓW CHWAŁY 85

wszystkie dokumenty związane z tworzoną organiza- i zwalczały polskie oddziały konspiracyjne na zajętych cją. Do spotkania jednak nie doszło, 1 sierpnia przez siebie ziemiach. Najwyżsi przedstawiciele Polskie- bowiem rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. go Państwa Podziemnego nie mieli wówczas już żad- Walki w stolicy zupełnie załamały proces budowy „Nie”. nych wątpliwości, że ich ojczyznę czeka kolejna okupa- Utracono kontakty, ludzi i dokumenty. Przerwana została cja. Zdecydowano się zatem wznowić prace organizacyj- także łączność pomiędzy centralą a terenem. Wielu ofice- ne nad „Nie”. Przygotowano statut nowej organizacji rów oddelegowanych do „Nie” walczyło o Warszawę, co i instrukcję, w której znalazły się wytyczne dotyczące było złamaniem pierwotnej koncepcji nowej organizacji. bezpieczeństwa, członkostwa, działalności, struktury, Fieldorf nie brał udziału w Powstaniu Warszawskim. wymiaru sprawiedliwości i innych elementów. Ale na temat tego planu miał swoje zdanie. Był w tej Fieldorf i Okulicki 16 stycznia 1945 r. spotkali się grupie oficerów, którzy uważali, że rozpoczęcie powsta- z przedstawicielami obozów politycznych zrzeszonych nia nie miało wówczas sensu. Dał temu wyraz, wraz w podziemnym parlamencie, czyli Radzie Jedności Na- z Ludwikiem Muzyczką, w specjalnie przygotowanym rodowej, oraz z Delegatem Rządu RP na Kraj Janem wtedy memoriale. Stanisławem Jankowskim. Oficerowie przedstawili im za- Niemniej w trakcie walk przebywał wówczas w War- łożenia i ogólną koncepcję „Nie”. Podczas narady usta- szawie, gdzie najpierw zachorował na czerwonkę. Po- lono, że za organizację nowej struktury odpowiadać bę- tem został również zatrzymany przez Niemców i umiesz- dą „Niedźwiadek” i „Nil”, z tym że Fieldorf miał na bie- czono go w koszarach SS przy ulicy Rakowieckiej. Na żąco informować polityków o postępach prac. szczęście nie został rozpoznany i zbiegł z transportu Okulicki 19 stycznia rozwiązał struktury AK i zamel- więźniów. Ukrywał się w podwarszawskiej Podkowie dował do Londynu, że zamierzał przejść do konspiracji Leśnej. Tam udało mu się uniknąć niemieckiej obławy. w „Nie”. Decyzja „Niedźwiadka”, pomimo że bardzo Fieldorf 28 września 1944 r. został awansowany do trudna i przemyślana, wywołała spór w jego najbliż- stopnia generała brygady i otrzymał Złoty Krzyż Orderu szym otoczeniu. Fieldorf uważał, że krok ten był nieroz- Virtuti Militari. W uzasadnieniu napisano, że odznaczo- ważny i utrudniał skuteczne no go: „za całokształt pracy konspiracyjnej na

„Skazany patrzył mi cały czas w oczy. Stał wyprostowany. Nikt go nie podtrzymywał. […]. Postawę skazanego określiłbym jako godną. Sprawiał wrażenie bardzo twardego człowieka. Można było wprost podziwiać opanowanie w obliczu tak dramatycznych wydarzeń.” Fragment protokołu przesłuchaniaŹródło: prokuratora Archiwum Witolda Instytutu Gatnera, Pamięci obecnego Narodowej przy egzekucji Augusta Emila Fieldorfa. najbardziej eksponowanych kierowniczych stanowi- zakonspirowanie nowej organizacji. Obaj oficerowie nie skach i za wybitną postawę i gotowość podjęcia naj- potrafili też porozumieć się w innych sprawach. Gene- cięższych zadań, którym zawsze podołał”4. rałowie różnili się co do momentu, w którym „Nie” mia- ła się uaktywnić. „Niedźwiadek” twierdził, że Niepodle- Po Powstaniu Warszawskim głość powinna rozpocząć działalność od razu po przej- Po upadku powstania Fieldorf wyjechał do Milanówka, ściu frontu sowiecko-niemieckiego przez terytorium a później do Częstochowy. Tam bowiem zgromadzili się ci II RP, Fieldorf był natomiast temu zdecydowanie prze- przedstawiciele kierownictwa Polskiego Państwa Pod- ciwny i wyrażał przekonanie, że należało poczekać na ziemnego, którzy nie poszli do niemieckiej niewoli, jak stabilizację sytuacji. Ponadto do konfliktów pomiędzy stało się z Komorowskim i Pełczyńskim. Wyznaczony na nimi dochodził również spór kompetencyjny – obaj ge- następcę „Bora” na stanowisku komendanta głównego nerałowie uważali się za dowódców „Nie”. Stanisław AK Okulicki zaproponował Fieldorfowi objęcie funkcji sze- Jasiukowicz „Opolski” twierdził, że Fieldorf przedstawił fa sztabu Komendy Głównej AK. Ten nie przyjął jednak się mu jako komendant „Nie” i jej organizator, Okulicki propozycji. Wedle niektórych relacji „Nil” został na krótko natomiast zaprzeczył temu, mówiąc, że to on stoi na szefem Oddziału III Komendy Głównej. Później ponownie czele struktury. zajął się organizowaniem Niepodległości. Wynikało to z dość trudnej sytuacji, w której znalazła Więzień uralskich łagrów się AK pod koniec 1944 r. Przeciwko sobie polscy żoł- Spory te zapewne nie ułatwiały pracy. Budowa organi- nierze i politycy mieli nie tylko Niemców, ale również So- zacji szła dość opornie i załamała się całkowicie w mar- wietów. Wojska wewnętrzne NKWD zaciekle tropiły cu 1945 r. Najpierw Sowieci aresztowali Fieldorfa,

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 86 Z DZIEJÓW CHWAŁY

a później Okulickiego i 15 przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego. Generał „Nil”, jako Walenty Gdanicki, został zatrzymany przez oddział NKWD w Mi- lanówku 7 marca 1945 r. Nierozpoznanego najpierw przewieziono go do aresztu w podwarszawskich Wło- chach, a później do obozu w Rembertowie. Tam spędził prawie trzy tygodnie. W Niedzielę Palmową – 25 marca 1945 r. wśród kilkuset więźniów został wywieziony do uralskich łagrów. Gdy „Nil” był więziony w Rembertowie, jego były za- stępca „Radosław” podjął decyzję o uwolnieniu generała. Po przeprowadzonej obserwacji zdecydowano się na atak pod osłoną nocy. Z tych zało- żeń nic jednak nie wyszło, gdyż konspiratorzy po prostu się spóźnili. Wykonując katorżniczą pracę w srogich warunkach pogodowych Uralu, Fieldorf spędził przeszło dwa i pół roku. Jego towarzysze niedoli wspominali, że nawet na moment nie zatracił człowieczeństwa. Młody członek konspiracji Tadeusz Bobrowski wspominał: „W tych wa- runkach człowiek stawał się nagi. Żadne otoczki nie kryły cech osobowościowych. Ujawniały się słabostki, podłostki, a z równą wyrazistością, może nawet domi- nującą wszystkie dodatnie strony charakteru. Wyraźnie widziało się tych, którzy zasługiwali na miano człowie- ka. Takimi wspaniałymi pozostali w mojej pamięci Wa- lenty Gdanicki, Jan Hoppe [działacz Stronnictwa Pracy] i im podobni”5. Podobnych opinii było więcej. Ostatnie lata życia Fieldorf wrócił do Polski w listopadzie 1947 r. Przez kilka dni przebywał w punkcie repatriacyjnym w Białej Podlaskiej, gdzie próbował wyleczyć zapalenie płuc. Później wyjechał do Warszawy. Tam udało mu się spo- tkać z Bąbińskim. Podczas rozmowy obaj oficerowie za- Zdjęcie wykonane po osadzeniu Augusta Emila Fieldorfa stanawiali się nad kolejnymi krokami, które Fieldorf za- w więzieniu. Fot. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej mierzał podjąć. Generał zdawał sobie sprawę, że ujaw- nienie mogłoby zakończyć się aresztowaniem i wtrące- niem do ubeckiego więzienia. Bąbiński stwierdził nato- nistyczną. Liczył, że taka decyzja pozwoli mu przetrwać miast, że najgorsze dla niego byłoby trwanie w ukryciu. najtrudniejszy okres. Nie chciał także wyjeżdżać za gra- Zaproponował więc „Nilowi”, aby ten spróbował zalega- nicę, choć namawiała go do tego żona. Jego nadzieje lizować swój pobyt w kraju. okazały się jednak płonne. Fieldorf już w grudniu 1947 r., Z Fieldorfem chciał się wówczas spotkać także Ma- znalazł się w zainteresowaniu Głównego Zarządu Infor- zurkiewicz, pracujący w 1945 r. w Centralnej Komisji macji Ministerstwa Obrony Narodowej, a następnie Mi- Likwidacyjnej AK. Były podwładny „Nila” chciał mu za- nisterstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po blisko proponować pomoc w ujawnieniu przed władzami Pol- trzech latach rozpracowywania, w listopadzie 1950 r. ski Ludowej. Generał jednak odmówił, gdy dowiedział „Nil” został aresztowany i osadzony w więzieniu moko- się, że po zakończeniu wojny „Radosław” wydał rozkaz, towskim przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Począt- w którym nakazał ujawnienie się żołnierzom AK. kowo był w zainteresowaniu Departamentu III MBP, Po kilku tygodniach Fieldorf wyjechał do Krakowa, a następnie Departamentu Śledczego bezpieki. a później do Łodzi, gdzie mieszkały jego żona i córki. Śledztwo przeciwko niemu trwało przeszło pół roku. Wskutek trudnych warunków bytowych „Nil” zdecydo- Został oskarżony z tzw. sierpniówki, czyli na mocy De- wał się ujawnić. Poprosił o emeryturę i zdecydował, że kretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego nie będzie mieszał się w żadną działalność antykomu- z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystow-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 87

Symboliczny nagrobek Augusta Emila Fieldorfa na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Fot. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej

Ludowej, a Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa ła- ski, choć błagalny list w obronie „Nila” napisał jego oj- ciec Andrzej, a także żona Janina, z córkami Krystyną Fot. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej (3) i Marią. Wstawić za skazanym miała się żona Feliksa Dzierżyńskiego – Zofia. Nie przyniosło to jednak żad- sko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znę- nego rezultatu. cania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla Ostatecznie 24 lutego 1953 r. August Emil Fieldorf zdrajców Narodu Polskiego. Jak bardzo było to dla nie- „Nil” został zamordowany w więzieniu mokotowskim, go upokarzające, można sobie tylko wyobrazić. Polski niczym pospolity przestępca, w majestacie stalinow- bohater walczący z Niemcami w okresie II wojny świa- skiego „prawa”. Jego szczątki do dziś nie zostały odna- towej został oskarżony na podstawie tego samego lezione, choć prace poszukiwawcze trwają.  dekretu, z którego zarzuty postawiono niemieckiemu zbrodniarzowi Jürgenowi Stroopowi. PAWEŁ SZTAMA absolwent Wydziału Nauk Historycznych Uniwersytetu Mi- Proces, a w zasadzie farsa procesu przeciwko Augu- kołaja Kopernika w Toruniu, doktorant Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, pracownik Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodo- stowi Emilowi Fieldorfowi odbyła się 16 kwietnia 1952 r. wej. Interesuje się historią wojskowości oraz dziejami Polski w okresie stali- Torturowani w śledztwie akowcy – pułkownicy Tadeusz nowskim. Grzmielewski i Władysław Liniarski – zeznawali prze- 1 J. Fieldorf, Los już mną zawładnął... Wspomnienia, wybór, red. i oprac. A. Dymek, ciwko swojemu byłemu dowódcy. Pomimo że generał K. Lisiecki i J. Jurach, Gdańsk 2012, s. 25. 2 C. Sadowski, W sanitariacie „Kedywu”, „Przegląd Lekarski” 1973, nr 1, s. 160. 3 S. Broniewski, To nie takie proste… Moje do winy się nie przyznał, Sąd Wojewódzki dla m.st. życie, Warszawa 2001, s. 105. 4 L. Zachuta, O czynach wojennych kawalerów Orde- Warszawy skazał go na śmierć. Wyrok niższej instancji ru Wojennego Virtuti Militari, „Hetman. Klub Miłośników Militariów Polskich im. An- drzeja Zaremby” 1995, nr 2, s. 42. 5 T. Bobrowski, Wspomnienia z internowania podtrzymał Sąd Najwyższy Polskiej Rzeczypospolitej w ZSRR, niepublikowane, s. 2.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 8888

Czerwona prokurator

Fot. Archiwum Akt Nowych

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Z DZIEJÓW HAŃBY 89

Odpowiedzialna za prześladowania i śmierć żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego Helena Wolińska – nie odpowiedziała za swe czyny przed sądem.

PAWEŁ SZTAMA

Jeden z głównych karnistów Polski Ludowej prof. Je- cy się –‒autorce Przestępstwa... przyznano tytuł dokto- rzy Sawicki 20 czerwca 1960 r. skierował do Rady Wy- ra nauk prawnych. Osobą, która osiągnęła ten ważny działu Prawa Uniwersytetu Warszawskiego pismo, naukowy stopień, była magister Helena Wolińska. z prośbą o wyznaczenie dwóch naukowych recenzen- Niemniej jeszcze dekadę wcześniej niewiele wskazy- tów, którzy mieliby przedstawić opinie na temat jednej wało na to, że bohaterka tego opracowania będzie z prac doktorskich napisanych pod jego kierunkiem. mieć jakikolwiek związki z nauką. Znana była bowiem Doktorat ten nosił tytuł Przestępstwo spędzenia płodu z innej działalności. w polskim prawie karnym. Rada nie robiła w tym zakre- sie żadnych trudności i do zaopiniowania opracowania Na warszawskim Muranowie wyznaczyła profesorów Tadeusza Cypriana i Leszka Wolińska, a w zasadzie Fajga Mindla Danielak, urodziła Lernella. Obu recenzentom przedłożona praca się się już w wolnej, choć cały czas broniącej niepodległości spodobała. W podsumowaniu swojego wywodu Leszek Polsce, 28 lutego 1919 r. Wychowała się na warszaw- Lernell stwierdził, że jest ona „o dużej wartości dla teo- skim Muranowie, gdzie przeważającą liczbę mieszkańców rii i praktyki prawa karnego, […] jest wynikiem wnikli- stanowili Żydzi, którymi byli również Danielakowie. wych, poważnych studiów nad jednym z najtrudniej- Jak po latach wspominała Fajga, jej ojciec Jan (Jasko) szych problemów prawa karnego. Autorka wykazuje do- był drobnym rzemieślnikiem, który specjalizował się bre opanowanie centralnej problematyki teorii prawa w produkcji skórzanej galanterii. Matka natomiast – karnego, wypowiada własne sądy w kwestiach spor- Chawa z d. Taubenblat – nie ukończyła prawdopodobnie nych i wątpliwych, oparte na dobrej argumentacji za- żadnej szkoły i zajmowała się prowadzeniem domu oraz równo dogmatyczno-prawnej, jak i kryminologicznej wychowaniem oraz na badaniu podłoża społecznego

dwójki dzieci – Fajgi i jej młodszego brata Daniela. tych zagadnień. Praca […] jako dojrzały owoc Pomimo ciężkich materialnych warunków Fajga ode- poważnych badań naukowych zasługuje na najbar- brała rzetelną, podstawową i średnią edukację. dziej pozytywną ocenę. Praca ta zasługuje w całej Najpierw uczyła się w jednej ze szkół powszechnych, pełni na przyjęcie jej jako rozprawy doktorskiej”1. Nieco a w 1933 r. rozpoczęła naukę w warszawskim Prywat- bardziej krytyczny był prof. Tadeusz Cyprian. Niemniej nym Żeńskim Gimnazjum Perły Zaksowej. Tam też także on uznał, że recenzowana praca spełnia kryteria w maju 1938 r. zdała egzamin dojrzałości. Najlepiej zali- dobrych prac doktorskich. czyła egzamin z religii (chodziło oczywiście o judaizm). Czerwona prokuratorW tej sytuacji 3 listopada 1960 r. w Gmachu Semina- Z tego przedmiotu uzyskała ocenę bardzo dobrą. Ponad- ryjnym Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się publiczna to z języków: polskiego, łacińskiego i niemieckiego, obrona doktoratu. Spośród 37 członków Rady Wydziału a także z chemii, fizyki i historii komisja egzaminacyjna Prawa UW przybyło na nią 24 profesorów i docentów. określiła jej wiedzę jako dobrą. Najgorzej, tylko dosta- Wśród nich byli m.in. Igor Andrejew, Juliusz Bardach, Sta- tecznie, oceniono jej umiejętności matematyczne. nisław Ehrlich, Karol Koranyi i Andrzej Stelmachowski. Ucząc się jeszcze w gimnazjum, Fajga nawiązała kon- Podczas dyskusji prawie wszyscy, którzy zabrali głos, takty z ruchem komunistycznym. Na jej poglądy miało za- o omawianym doktoracie wypowiadali się pozytywnie. pewne wpływ otoczenie, w którym się wychowała i dora- W tej sytuacji stosunkiem głosów 23 za, 1 wstrzymują- stała. I nie chodzi w tym przypadku o najbliższe jej osoby.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 90 Z DZIEJÓW HAŃBY

Nic bowiem nie wskazuje na to, aby jej rodzice mieli ko- dy Helena Wolińska, opuściła miasto i wyjechała do munistyczne przekonania, choć nie jest to wykluczone. Lwowa, który znajdował się w sowieckiej strefie okupa- Wydaje się, że Danielakówna była jednak bacznym obser- cyjnej. Zapewne liczyła, że towarzysze sowieccy pomo- watorem i widziała wielkie społeczne dysproporcje ówcze- gą jej w tych trudnych chwilach. Rzeczywistość okazała snego Muranowa, gdzie obok na wskroś bogatych kamie- się jednak inna. Na przykład jesienią 1939 r. próbowa- nic stały drewniane baraki, w których żyli ludzie bardzo ła rozpocząć studia na istniejącym jeszcze wówczas ubodzy. Do tych ostatnich należeli zapewne także Danie- Uniwersytecie Jana Kazimierza. Niestety, nie miała jak lakowie mieszkający przy ulicy Pawiej. poświadczyć dotychczasowych osiągnięć naukowych Prawdopodobnie te właśnie kontrasty zaprowadziły i nie została na uczelnię przyjęta. Fajgę do zbrodniczej, komunistycznej ideologii. Daniela- Nie zdecydowała się jednak na powrót i pozostała kówna najpierw wstąpiła do nielegalnego Ruchu Związ- we Lwowie, gdzie znalazła pracę jako kelnerka w jed- ku Niezamożnej Młodzieży Szkolnej, który był przybu- nej ze studenckich stołówek. Okres ten nie trwał długo, dówką Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. gdyż już wiosną 1940 r. Sowieci przeprowadzili ak- W organizacji tej działali między innymi Bolesław Gleich- cję paszportową, pod- gewicht i Henryk Holland. „Ukończyłam studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim i pragnę pracować w organach wymiaru sprawiedliwości” Nie Ich aktywność została jednak przerwana, gdy Józef czas której zmusili wielu mieszkających we Stalin zdecydował się rozwiązać struktury antypań- Lwowie ludzi do opuszczenia miasta. Wśród stwowej i przepełnionej sowiecką agenturą Komuni- nich byli głównie ci obywatele polscy, którzy stycznej Partii Polski. Z powodu decyzji Stalina przesta- uciekając przed niemiecką okupacją, znaleźli ły także działać wszystkie organizacje, które miały ja- się w stolicy Galicji Wschodniej. Do nich zali- kiekolwiek związki ideowe z KPP, w tym także KZMP. czała się również Wolińska. W tej sytuacji w grupie politycznych sierot znaleźli się Helena odebrała specjalnie ostemplowany pasz- również działacze RZNMS. port i wyjechała do Żabczyc niedaleko Pińska. Tam udało się jej znaleźć pracę w zarządzie gminy na Pierwsze lata wojny stanowisku pomocnika księgowego. Po trzech mie- Trudno jest dziś ocenić, jaka była reakcja Fajgi na decy- siącach, prawdopodobnie dzięki pomocy jej ówcze- zję o rozwiązaniu KPP. Pewne jest tylko, że w tym okresie snego męża Beniamina Zylberga vel. Włodzimierza Danielakówna postanowiła zadbać o swoją zawodową Brusa, za którego wyszła w 1940 r., wróciła do Lwowa, przyszłość i złożyła podanie do dziekana Wydziału Praw- gdzie otrzymała sowiecki paszport. nego Uniwersytetu Warszawskiego o przyjęcie jej w po- Po powrocie do Galicji Wschodniej Wolińska po raz czet studentów. Jej pismo z września 1938 r. rozpatrzono kolejny próbowała rozpocząć studia. Jednak i tym ra- pozytywnie i w październiku tegoż roku otrzymała indeks. zem planów tych nie udało się jej zrealizować z powo- Przygoda Fajgi z UW nie trwała jednak zbyt długo. du braku odpowiednich dokumentów. Postanowiła Pomimo że zaliczyła pierwszy rok studiów z wynikiem więc ponownie zdać egzamin dojrzałości. Zapisała się dostatecznym, nie miała możliwości ich kontynuacji, na tzw. rabfak, czyli specjalny robotniczy fakultet utwo- gdyż Niemcy i Związek Sowiecki, we wrześniu 1939 r., rzony w czasie sowieckiej okupacji na lwowskim Insty- atakiem na Polskę rozpoczęły II wojnę światową. tucie Handlu Radzieckiego, gdzie douczali się przede Kiedy hitlerowcy zajęli Warszawę, rodzina Fajgi z racji wszystkim robotnicy pragnący rozpocząć studia wyż- swojego pochodzenia znalazła się w trudnym położeniu. sze. Ponadto zarabiała na życie, pełniąc najpierw obo- Choć jeszcze nie istniało warszawskie getto, Niemcy już wiązki gońca w „Medsantrudzie”, czyli związku zawo- wówczas prowadzili represyjną politykę okupacyjną, któ- dowym pracowników medycznych, a potem pomocnika rej ofiarami padali głównie Polacy i Żydzi. technicznego na ówczesnym Lwowskim Państwowym Prawdopodobnie ze względu na zaprowadzony Uniwersytecie im. Iwana Franki. Równocześnie została w Warszawie terror Fajga Danielak, a być może już wte- przyjęta do Komsomołu.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 91

W szeregach partii i gwardii Gdy w czerwcu 1941 r. Niemcy rozpoczęli wojnę ze Związkiem Sowieckiem, Wolińska nie zdążyła odnaleźć męża i ze względu na dość zaawansowaną ciążę posta- nowiła zostać we Lwowie. Jednak po śmierci dziecka zdecydowała się na powrót do Warszawy w grudniu 1941 r. Tam dość łatwo odnalazła przebywających w getcie rodziców i próbowała im pomóc, zarabiając na życie udzielaniem korepetycji i szydełkowaniem. Nawią- zała także kontakt z tworzącą się wówczas w Warszawie – założoną na rozkaz Stalina – Polską Partią Robotni- czą, do której przystąpiła już w lutym 1942 r. Gdy latem 1942 r. w niemieckiej tzw. wielkiej akcji li- kwidacyjnej getta warszawskiego zginęły najbliższe Wolińskiej osoby – rodzice i brat, Polska Partia Robot- nicza pomogła jej przedostać się na tzw. aryjską stro- nę, gdzie rozpoczęła nielegalną działalność pod pseu- donimem „Lena”. Jednocześnie została skierowana do zbrojnych oddziałów PPR, czyli do Gwardii Ludowej. Tam od sierpnia 1942 r. była łączniczką Dowództwa Głównego GL i tam też poznała drugiego męża, Fran- ciszka Jóźwiaka „Witolda”, który był wówczas szefem Sztabu Głównego GL i w niedługim czasie został człon- Fot. ArchiwumFot. Akt Nowych kiem Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej. Znajomość ta miała ogromny wpływ na jej karierę. Już w grudniu 1942 r. „Lena” została szefem Biura Sztabu Głównego GL i otrzymała wojskowy stopień podoficer- ski. O tym, jaką rolę pełniła w tamtym okresie, opo- wiadał Władysław Gomułka: „Prawą ręką F. Jóźwiaka była Helena Wolińska ps. »Lena«, wywierająca decy- dujący wpływ na wszystkie jego posunięcia. Jako kierownik kancelarii Sztabu Głównego GL odgry- wała wielką rolę w organizowaniu jego pracy, trzy- mała w swym ręku szeroką sieć łączności, w sto- sunku do szefa sztabu F. Jóźwiaka, który związał się z nią więzami małżeńskimi, była arbitral- na, zajmowała postawę de- spotycznego zwierzchnika. Wy- starczy wskazać, że nawet w obecności osób trzecich, w tym także w mojej obecno- ści, będąc z czegoś niezadowolona, zwracała się do niego: »Franek, ty skurwysynie« i dalej wyłuszczała, o co jej chodzi”2. Gomułka podkre- ślał jednocześnie, że pomimo apo- dyktyczności „Lena” była świet- nym organizatorem i fanatyczną wręcz komunistką. Oficjalnie do jej ówczesnych zadań należało

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 92

przede wszystkim układanie komunikatów z działalności bojowej GL. Szara eminencja Milicji Obywatelskiej Porucznik „Lena” działała w Gwardii Ludo- wej, a potem po jej przekształceniu również w Armii Ludowej do lipca 1944 r. Następnie, gdy część oddziałów AL brała udział w Po- wstaniu Warszawskim, wyjechała wraz z Jóź- wiakiem do Lublina, gdzie siedzibę miał Pol- ski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Oboje przygotowywali się tam do służby w nowej formacji mundurowej, którą komuniści za- częli organizować, a która prze- szła do historii jako Milicja Obywatelska. Choć Milicja Oby- watelska powstała formalnie w paździer- niku 1944 r., to jej zrę- by tworzone były już kil- ka tygodni wcześniej, a Wolińska wypełniła kwestionariusz osobowy MO już na początku września 1944 r. Wówczas została p.o. szefa Kance- larii Komendy Głównej MO. Nie ma w tym żadnego zaskoczenia – jej mąż „Witold”, prywatnie przyjaciel Bolesława Bieruta, piastował wówczas funkcję komendanta głównego MO. Wolińska miała za- tem świetnego protektora i opie- kuna, który przez kilka lat przy- mykał oko na jej różne wybryki i ekscesy. Jednak nie tylko jej oso- biste i partyjne związki z Jóźwiakiem mogły mieć wpływ na jej ówczesną pozycję. Nale- ży bowiem pamiętać, że „Lena” była jedną z lepiej wy- kształconych osób pracujących w Milicji Obywatelskiej, przynajmniej w okresie formowania tej instytucji. Przede wszystkim miała maturę i ukończony pierwszy rok studiów prawniczych, a to w tamtych warunkach czyniło z niej osobę wręcz uczoną. Niemniej kpt. Wolińska została najpierw p.o. szefa Kancelarii Głównej, a następnie otrzymała nominację na pełnoprawnego kierownika tej komórki i piastowała to stanowisko do 1947 r. W tym czasie ponownie pod- jęła studia na Uniwersytecie Warszawskim, które ukoń- czyła w 1948 r., będąc już szefem Wydziału Ogólnego KG MO. Była również aktywnym członkiem Podstawo- wej Organizacji Partyjnej istniejącej przy KG MO. Jak

Fot. ArchiwumFot. Akt Nowych wynika z dokumentów personalnych, dość wysokie no-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Z DZIEJÓW HAŃBY 93

towania, przynajmniej oficjalnie, miała Wolińska w kie- wał się Międzynarodowy Kongres Kobiet. W 1947 r. rownictwie MO. W jednej z notatek na jej temat napi- otrzymała premię w wysokości 5000 zł „za wytrwałą sano: „Energiczna i zdolna kierowniczka, ujawnia dużo i ofiarną pracę”6. Ponadto w tym samym roku została inicjatywy i inteligencji w organizowaniu i uporządko- członkiem Związku Bojowników o Wolność i Demokra- waniu Gł[ównej] Kanc[elarii] K[omendy] G[łównej] cję jako „zasłużona” weteranka komunistycznego ru- M[ilicji] O[bywatelskiej]. [...] Zasłużona bojowniczka an- chu oporu. Nic złego nie działo się jej nawet wtedy, gdy tyfaszystowska w zupełności zasługuje na [order] Polo- władze partyjne rozpoczęły operację poszukiwania tzw. nia Rest[ituta] II kl.”3 Gdy odchodziła ze służby, ówcze- wroga wewnętrznego w partii. Do miedzeszyńskiego sny komendant główny MO gen. Józef Konarzewski nie więzienia trafiło wielu jej towarzyszy broni z PPR i GL. szczędził jej pochwał. Niemniej nie we wszystkich kręgach miała tak wysokie W wojskowym „wymiarze poważanie. Według zastępcy Jóźwiaka ds. polityczno- sprawiedliwości” -wychowawczych ppłk. Leonarda Borkowicza nie ufał Gdy w marcu 1949 r. Jóźwiak odszedł z Milicji Obywa- jej choćby Gomułka. Borkowicz, który przyszedł do MO telskiej, Wolińska postanowiła iść jego śladem. Być mo- jeszcze we wrześniu 1944 r., wspominał po latach: że obawiała się, że bez swojego pro- „Gomułka chciał, żebym w razie konieczności zrobił w milicji »wielką czyst- „Zasłużona bojowniczka antyfaszystowska

tektora straci również nieograni- w zupełności zasługuje na orderczone wpływy Polonia i możliwości, a pi - kę«, wprowadził tam ludzi uczci- sane przez podwładnych donosy wych i w miarę kompetentnych, Restituta II kl”doprowadzą do jej zwolnienia. a przede wszystkim pozbawił wpły- W tej sytuacji przygotowała pismo, w którym prosiła wu na sprawy milicyjne »Lenę«, ówczesną żonę Jóźwia- o przeniesienie do Departamentu Sprawiedliwości Mini- ka, która faktycznie sprawowała tam rządy. [...] Gomuł- sterstwa Obrony Narodowej. „Ukończyłam studia praw- ka dotrzymał słowa i popierał zawsze moje, nawet kon- nicze na Uniwersytecie Warszawskim i pragnę pracować trowersyjne pociągnięcia personalne”4. Także część w organach wymiaru sprawiedliwości”7 – pisała we pracowników dość mocno narzekała na jej rządy w KG. wspomnianym dokumencie. Jej prośbę rozpatrzono bar- Jeszcze w styczniu 1945 r. była oskarżana o to, że dzo szybko i już 1 kwietnia 1949 r. została radcą praw- w niewłaściwy sposób odnosiła się do podwładnych. nym Wydziału IV (konsultacji prawnej) DS MON. Ten sam zarzut postawiono jej w 1947 r. Takie zacho- Pod koniec 1949 r. Wolińska została awansowana wanie na tyle mocno drażniło funkcjonariuszy MO, że do stopnia podpułkownika. We wniosku nominacyjnym ci pisali na nią raporty i donosy, a w Wydziale Specjal- jej ówczesny przełożony płk Stanisław Zarakowski nym KG MO powstała na jej temat ciekawa charaktery- stwierdził: „W stosunkowo krótkim okresie czasu [...] styka: „Politycznie pewna, energiczna, lecz wykorzystu- mjr. Wolińska dała się poznać jako człowiek i oficer je swoje stosunki z Generałem, przez swe wygórowane bezwzględnie oddany idei socjalizmu. Członek PZPR, ambicje robi posunięcia szkodliwe dla pracy, toleruje politycznie wysoce aktywna. Pozytywnie wpływa na ak- nierobów, byłych granatowych policjantów, jest bardzo tywizację i wzrost polityczny współpracowników. Zdy- arogancka i ordynarna do oficerów, przez co demorali- scyplinowana, pracowita. Z uwagi na swą obecną po- zuje swymi awanturami otoczenie”5. stawę i przeszłość zasługuje na awans do stopnia pod- Jednak dopóki Jóźwiak szefował Milicji Obywatel- pułkownika”8. skiej, Wolińska była tam szarą eminencją, którą nagra- Gdy na przełomie 1949 i 1950 r. przeszła do pracy dzano i wyróżniano. Na przykład w wieku 26 lat dosłu- w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, Wolińskiej odda- żyła się stopnia majora. Co więcej, była odznaczana nie „ideom socjalizmu”, a w zasadzie stalinizmu, od- wysokimi państwowymi orderami, jak choćby Orderem czuli nie tylko jej przełożeni, ale także sędziowie, pod- Odrodzenia Polski V kl. Jeszcze w maju 1945 r. wygła- władni, a przede wszystkim więźniowie polityczni. Do szała referat na pierwszej ogólnokrajowej naradzie końca służby w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej peł- PPR w Warszawie, a także została delegatem na niła różnego rodzaju funkcje. Do połowy 1950 r. była I Zjazd PPR, który odbył się w grudniu 1945 r. Ponadto szefem Wydziału V (sądowo-rewizyjnego dla spraw pod koniec 1945 r. wyjechała do Paryża, gdzie odby- szczególnych), następnie do października 1950 r.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 94

szefem Wydziału IV, a od listopada 1950 r. do czerwca Od roku 1953... 1953 r. kierowała Wydziałem VII (nadzór nad śledztwa- Jak wynika z dokumentów, władze partyjne ograni- mi w sprawach szczególnych), później Oddziałem VII. czyły, a w zasadzie odebrały Wolińskiej wpływy w ciągu Była także sekretarzem Podstawowej Organizacji Par- jednego dnia. Działo się to w październiku 1953 r. Nie- tyjnej przy Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. stety, nie wiadomo, jaki był powód tej decyzji. Być mo- W tym czasie, jako prawdziwa stalinowska komunist- że koledzy mieli jej zwyczajnie dość i podjęli próbę usu- ka, była gorliwym wykonawcą ówczesnej polityki partyj- nięcia jej z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Przed kil- nej. Sprawiła, że bezprawnie pozbawiono wolności ku laty jeden z historyków mówił podczas naukowej działaczy polskich organizacji konspiracyjnych, którzy dyskusji: „Widziałem dokumenty, tylko nie miałem walczyli o niepodległość Polski w okresie II wojny świa- możliwości kserowania, w których wyszczególniono ka- towej. Byli wśród nich płk Bernard Adamecki „Doktor”, ry dla pani major, wówczas podpułkownik [Heleny Wo- Władysław Bartoszewski „Teofil” i płk Wojciech Borzo- lińskiej] za szczególną brutalność w czasie przesłu- bohaty „Stanisław”. Podobnie zachowała się w stosun- chań, m.in. opluwanie, plucie w twarz oficerom i bicie ku do wysokich oficerów Komendy Głównej Związku ich po twarzy. I były kary służbowe, nagany, kary pozba- Walki Zbrojnej/Armii Krajowej, między innymi gen. Au- wienia nagród itd. Natomiast kilka lat później, jeszcze gusta Emila Fieldorfa „Nila” i płk. Kazimierza Pluty- w latach osiemdziesiątych zajrzałem do tej samej tecz- -Czachowskiego „Kuczaby”. Lista nielegalnie zatrzyma- ki i już tych dokumentów tam nie było”12. Mogło się za- nych w wyniku jej decyzji była jednak zdecydowanie tem zdarzyć, że krytycznych opinii na jej temat zebrało dłuższa. Wśród uwięzionych znajdowali się kobiety się tyle, iż nawet władze partyjne, akceptujące prze- i mężczyźni, w tym działacze konspiracyjni, młodzieżo- cież brutalność podległych sobie służb, uznały, że dzia- wi, polityczni, społeczni i religijni. Do tych ostatnich na- łalność Wolińskiej należy zakończyć. Oczywiście jest to leży zaliczyć choćby grupę świadków Jehowy, którzy zo- tylko przypuszczenie, gdyż zwolnienie „Leny” mogło stali aresztowani w Poznaniu w 1952 r. Prokurator by- być spowodowane zupełnie czym innym. Na pewno jej ła również współodpowiedzialna za wyrok na jedynej sprawa nie stanęła na posiedzeniu kobiecie cichociemnej, późniejszej generał – Elżbie-

„To, co się dzieje, to cyrk. JestemBiura Politycznego, choćkozłem ciekawostką jest, ofiarnym” że w tym cie Zawackiej. Wolińska poniżała nie tylko więźniów, czasie, gdy Wolińska straciła wpływy, wymienione gre- ale ordynarnie odnosiła się także do członków ich ro- mium podjęło decyzję o awansowaniu naczelnego pro- dzin, którzy zatroskani o los bliskich próbowali z nią kuratora wojskowego Stanisława Zarakowskiego do porozmawiać. stopnia generała brygady. Wedle niektórych relacji Wolińska miała ogromny Zmuszona do odejścia z Naczelnej Prokuratury Woj- wpływ na pracę Naczelnej Prokuratury Wojskowej. skowej Wolińska złożyła wniosek o przeniesienie do In- Wspominali o tym prawnicy przesłuchiwani przez stytutu Nauk Społecznych przy Komitecie Centralnym członków tzw. Komisji Mazura (pod przewodnictwem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, gdzie rozpo- zastępcy prokuratora generalnego PRL Mariana Mazu- częła tzw. studia aspiranckie w tamtejszej Katedrze ra), powołanej w grudniu 1956 r. do zbadania nadużyć Teorii Państwa i Prawa. Oficjalnie jednak nadal była za- w Głównym Zarządzie Informacji Wojska Polskiego trudniona na stanowisku szefa Wydziału Kadr i Szkole- i NPW. Część z nich „Lenę” nazywała „warszawską Do- nia NPW. Z tą ostatnią instytucją pożegnała się całko- lores”9. Inni wspominali: „Wolińska szantażowała nie wicie w listopadzie 1954 r., kiedy – formalnie na wła- tylko podległy jej personel, ale i sędziów. Dla niej każ- sną prośbę – zakończyła pracę. dy był »niepewnym«. To jej postępowanie było możliwe W 1955 r. Wolińska ukończyła drugi rok aspirantury dlatego, że jako żony tow. Jóźwiaka, wszyscy się jej bali i zdała egzaminy, uzyskując stopień tzw. kandydata na- i ustępowali”10. O tym, jak bardzo była ważną personą uk. Wspominając tamte chwile, stwierdziła, że usilnie w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej, może świadczyć zabiegała o powrót do pracy prokuratorskiej. Jej plany jej powołanie w 1951 r. do specjalnej komisji, która udało się zrealizować i jeszcze w 1955 r. została zatrud- weryfikowała, pod względem stalinowskiej poprawno- niona na stanowisku prokuratora Prokuratury General- ści, kadry wojskowego „wymiaru sprawiedliwości” nej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Pomimo zmian w 1951 r. Po latach nawet jej przełożony gen. Zara- politycznych, które dokonały się w 1956 r. „Lena” utrzy- kowski mówił o niej, że była „bardzo energiczna, wręcz mała posadę w Prokuraturze Generalnej. W kwietniu ognista”11. 1956 r. pisała na łamach „Nowych Dróg”, jak powinno

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Z DZIEJÓW HAŃBY 95

się chronić więźniów przed nieodpowiednim traktowa- ta. W latach 1962–1964 była nawet sekretarzem tam- niem. Część jej znajomych postrzegała to jak farsę. tejszej Oddziałowej Organizacji Partyjnej. Na pierwszy, zasłużony cios Wolińska nie musiała jednak zbyt długo czekać. Zadali go członkowie wspo- Ucieczka z Polski mnianej wcześniej Komisji Mazura, którzy w swoim ra- Przez kilka kolejnych lat Wolińska skupiała się na porcie zaliczyli podpułkownik do grona osób odpowie- pracy akademickiej. Jednak w 1967 r. skrytykowała dzialnych za łamanie praworządności w Naczelnej Pro- przemówienie I sekretarza KC PZPR Władysława Go- kuraturze Wojskowej. Jednym słowem stalinowcy uka- mułki, który zgodnie z moskiewskimi wytycznymi na- rali innego stalinowca, członkowie Komisji bowiem piętnował działalność Izraela w wojnie sześciodniowej. uznali, że Wolińska powinna zostać zdegradowana do W tamtym okresie takie zachowanie nie mogło przejść stopnia majora. Ponadto stwierdzili, że w związku bez echa. Jej sprawa stanęła zatem na wokandzie War- z ukaraniem jej przez prokuratora generalnego nie po- szawskiej Komisji Kontroli Partyjnej. Gremium to, dzia- winno się wobec niej wyciągać dalszych konsekwencji. łając pod presją narastającej antysemickiej nagonki Jak zaplanowano, tak zrobiono. Wolińska została zde- rozpętanej przez władze w 1967 i 1968 r., podjęło de- gradowana i zwolniona z Prokuratury Generalnej pod ko- cyzję o wyrzuceniu „Leny” z partii. Nie przedłużono też niec 1957 r., choć jej przełożeni próbowali „zesłać” ją do jej umowy z Wyższą Szkołą Nauk Społecznych, a jej ów- prokuratury niższego szczebla. Ona sama nie wyraziła czesnego męża Włodzimierza Brusa komunistyczna na to zgody i ostatecznie musiała odejść. Niemniej cały Służba Bezpieczeństwa intensywnie inwigilowała. czas broniła się zaciekle, zrzucając winę na innych i na Ostatecznie w pierwszej połowie lat siedemdziesią- istniejące lub nieistniejące przepisy prawne. tych XX w. Brusowie na stałe osiedlili się w angielskim Po usunięciu z Prokuratury Generalnej Wolińska nie Oxfordzie, gdzie Włodzimierz prowadził zajęcia na tam- pozostawała zbyt długo bezrobotna. Jeszcze na począt- tejszym uniwersytecie. Przez wiele lat Wolińska żyła ku 1958 r. znalazła zatrudnienie w – utworzonej na ba- tam spokojnie, zyskując opinię cenionej i szanowanej zie ISN – Wyższej Szkole Nauk Społecznych, gdzie od „pani profesorowej”. Jej niezasłużony spokój zburzyły 1960 r., po obronie doktoratu, pełniła funkcję adiunk- polskie władze pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Podjęto wówczas pierwsze próby ekstradycji i osądze- nia jej czynów ze stalinowskiego okresu. Sprawa z róż- nych powodów przez kilka lat się przeciągała. W tym czasie odebrano jej wysokie państwowe odznaczenia, a także emeryturę specjalną. Wydano również za nią eu- ropejski nakaz aresztowania. To ostatnie posunięcie Wo- lińska skomentowała w brytyjskim „Guardianie”: „To, co się dzieje, to cyrk. Jestem kozłem ofiarnym”13. Niestety, stalinowska prokurator uniknęła sprawiedliwości. Zmar- ła w Oxfordzie 27 listopada 2008 r. i została pochowana na tamtejszym cmentarzu. 

1 Archiwum Uniwersytetu Warszawskiego, WPA-531-906, Przewód doktorski Heleny Wolińskiej 1958–1960, Opinia o pracy mgr H. Wolińskiej na temat Przestępstwo spędzenia płodu w polskim prawie karnym. 2 W. Gomułka, Pamiętniki, t. 2, Warsza- wa 1994, s. 272–273. 3 Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, 707/468/1, Opinia służbowa nt. H. Wolińskiej, k. 24. 4 Cyt. za: J. Eisler, Siedmiu wspaniałych. Poczet pierwszych sekretarzy KC PZPR, Warszawa 2014, s. 188. 5 AIPN, 707/468/2, Charakterystyka szefa Wydziału Ogólnego KG MO, 11 listopada 1949 r., k. 8. 6 AIPN, 707/468/1, Zeszyt służbowy H. Wolińskiej, k. 20. 7 Tamże, Podanie o przeniesienie do Departamentu Sprawiedliwości MON, 14 marca 1949 r., k. 19. 8 AIPN, 2174/3357, Wniosek o mianowanie do stopnia podpułkownika, 17 listopa- da 1945 r., k. 87. 9 K. Szwagrzyk, Prawnicy czasu bezprawia. Sędziowie i prokurato- rzy wojskowi w Polsce 1944–1956, Kraków–Wrocław 2005, s. 184. 10 AIPN, 0874/1/1, Wyjaśnienia sędziego Józefa Waszkiewicza, 5 maja 1956 r., k. 123. 11 Archiwum Ośrodka Kartka, Kolekcja Jerzego Poksińskiego, t. 240, Notatka z roz- mowy z byłym Naczelnym Prokuratorem Wojskowym WP gen. bryg. Stanisławem Zarakowskim, 22 czerwca 1990, k. 4. 12 „Państwo w państwie”. Rola wojskowych (GZI, WSW) i cywilnych (UB, SB) służb specjalnych w formalnym i nieformalnym za- rządzaniu PRL, w: Władza w PRL. Ludzie i mechanizmy, red. K. Rokicki i R. Spałek, Warszawa 2011, s. 300–301. 13 https://www.rp.pl/artykul/229782-Tajny-po- grzeb-Heleny-Wolinskiej-.html [dostęp 28 lipca 2020 r.].

Grób Heleny Wolińskiej na cmentarzu w Wielkiej Brytanii. Fot. Domena publiczna

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 9696 Krzesimów był pierwszy

Pierwszy obóz pracy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego (resort bezpieczeństwa publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego) założył w podlubelskim Krzesimowie w październiku 1944 r. pod nazwą Obóz Pracy Przestępców Politycznych i Podejrzanych.

BOGUSŁAW KOPKA

końcowym etapie II wojny światowej i po ny. To więcej niż w miesiącach późniejszego oporu pokonaniu hitlerowskich Niemiec system w 1956, 1970, 1976 i 1980 r. W dalszych latach po represji stalinowskich wyszedł poza grani- wojnie, zwłaszcza po sfałszowanych wyborach do Sej- ce Związku Sowieckiego. Kraje Europy mu Ustawodawczego w 1947 r. i tzw. amnestii, WŚrodkowo-Wschodniej, w tym Polska, poddawane były opór zbrojny malał. Powstanie II konspiracji zakończyło stopniowej sowietyzacji. się klęską militarną. Moralnie i politycznie jednak żoł- W 1945 r. mniej więcej ćwierć miliona ludzi w Polsce nierze podziemia antykomunistycznego zwyciężyli. Mie- było czynnie zaangażowanych w opór antykomunistycz- li być wymazani z kart historii przez komunistyczną

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MROKI HISTORII 97 Krzesimów był pierwszy

Budynki obozowe propagandę i jej ideowych spadkobierców obozach filtracyjnych jeńcy wysyłani byli (obory) jako „żołnierze wyklęci” – pozostali depozyta- następnie dalej w głąb Rosji, do łagrów. w Krzesimowie, riuszami tradycji niepodległościowej, dlatego W Polsce lubelskiej Józef Stalin kazał rozbro- stan obecny. sowiecki aparat terroru w bezwzględny spo- ić konspiracyjne oddziały, internować ofice- Fot. Paweł Skrok, Instytut Pamięci Narodowej sób ich zwalczał. Mimo to powstali w niepod- rów, a podoficerów i szeregowych skierować w Lublinie ległej Polsce jako Żołnierze Niezłomni. do samodzielnych zapasowych batalionów 1 Armii Wojska Polskiego gen. Zygmunta Ogniwa siatki terroru Berlinga. „Oczyszczanie tyłów” z AK, NSZ Komunistyczne obozy, zakładane w miej- i innych struktur Polskiego Państwa Podziem- scach byłych obozów niemieckich, stanowiły nego, uznanych za tzw. element kontrrewolu- część siatki stalinowskiego terroru. Pierwsze cyjny, to główne zadanie, które w instruk- aresztowania i deportacje sowieckie po prze- cjach z Moskwy wyznaczano sowieckim kroczeniu w styczniu 1944 r. przedwojennej oddziałom bezpieczeństwa działającym na granicy Rzeczypospolitej przez Armię Czerwo- tyłach frontów Armii Czerwonej latem 1944 r. ną dotknęły żołnierzy Armii Krajowej, Narodo- W tym celu przystąpiono do budowy różnego wych Sił Zbrojnych i częściowo Batalionów typu „miejsc odosobnienia”: obozów depor- Chłopskich. Skoncentrowani w specjalnych tacyjnych, pracy przymusowej, karnych,

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 98 MROKI HISTORII

jenieckich, a także więzień i aresztów, często lokowa- Wszyscy zaś ci, którzy wchodzą w skład Polskich Sił nych na terenach byłych obozów niemieckich. Były to Zbrojnych, będą podlegać wojskowym ustawom i regu- ośrodki mobilne, przemieszczające się wraz z frontem, laminom polskim. Jurysdykcji tej będzie podlegać rów- miejsca o specjalnym przeznaczeniu, z reguły zakłada- nież ludność cywilna na terytorium polskim nawet ne przez Zarząd Wojsk Wewnętrznych NKWD do spraw w wypadkach dotyczących przestępstw popełnionych Ochrony Tyłów Armii Czerwonej oraz jednostki kontrwy- przeciwko wojskom radzieckim, z wyjątkiem prze- wiadu wojskowego Smiersz. stępstw popełnionych w strefie operacji wojennych, Status prawny osadzonych w tych mobilnych miej- które to przestępstwa podlegają jurysdykcji radzieckie- scach odosobnienia regulowała umowa z 26 lipca go wodza naczelnego”2. Dopiero 20 lutego 1945 r. 1944 r., podpisana w Moskwie przez przewodniczące- Państwowy Komitet Obrony Związku Socjalistycznych go tzw. komitetu lubelskiego, czyli powstałego z inicja- Republik Sowieckich podjął jednostronną uchwałę, tywy Stalina Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodo- w której ustalono formalne zasady postępowania wego, marionetkowego organu władzy wykonawczej: władz sowieckich na terytorium Polski. Między innymi Edwarda Osóbkę-Morawskiego oraz ludowego komisa- określono w niej, że w zasięgu 60–100 km od przed- rza spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa. niej linii frontu „odpowiedzialność za bezpieczeństwo Umowa ta dotyczyła stosunków między dowództwem państwowe i porządek publiczny nakłada się na do- sowieckim a polską administracją po wkroczeniu Armii wódców frontów i przedstawicieli NKWD”3. Czerwonej na terytorium Polski na zachód od rzeki Bug (tzw. Linia Curzona). Na mocy tego układu najwyższa Rozkazy Ławrientija Berii władza „w strefie działań wojennych”1 przysługiwała Ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRS Ławrientij wodzowi naczelnemu wojsk sowieckich Józefowi Stali- Beria 11 stycznia 1945 r. podpisał rozkaz O środkach nowi. Jurysdykcji władz sowieckich podlegały wszelkie potrzebnych do oczyszczania frontowego zaplecza Armii wykroczenia przeciwko Armii Czerwonej. W artykule 7 Czerwonej z wrogich elementów. Na jego mocy na peł- zapisano między innymi: „Wszyscy ci, którzy wchodzą nomocników do spraw frontów i ich podwładnych nało- w skład wojsk radzieckich na terytorium Polski, będą żono obowiązek „bezzwłocznego podejmowania nie- podlegać jurysdykcji radzieckiego wodza naczelnego. zbędnych działań czekistowskich zapewniających zde- maskowanie i aresztowanie szpiegowsko-dywersyjnej agentury niemieckich służb wywiadowczych, terrory- stów, członków rozmaitych wrogich grup bandycko- -powstańczych, niezależnie od przynależności narodo- wej i obywatelstwa, odszukiwania i konfiskaty nielegal- nych radiostacji, magazynów broni, podziemnych dru- karń i innych środków materialno-technicznych przezna- czonych do wrogiej działalności”4. Katalog osób przewi- dzianych do aresztowania był długi. Sowietom zależało na przeprowadzeniu szeroko zakrojonej akcji, która mia- ła doprowadzić do eliminacji w strefie przyfrontowej i na tyłach frontu wszelkich przejawów oporu. Obawiano się zwłaszcza zbrojnych wystąpień żołnierzy polskiego pod- ziemia niepodległościowego, wiernych przysiędze Rzą- dowi RP na Uchodźstwie. W następnym rozkazie z 6 lu- tego 1945 r. Beria nakazywał „surowo rozprawiać się z osobami podejrzanymi o dokonywanie aktów terroru i dywersji, poprzez bezlitosną likwidację na miejscu przestępstwa”5. Zgodnie z tym rozkazem rejestracji i za- trzymaniu podlegali wszyscy mężczyźni od lat 17 do 50, zdolni do noszenia broni. Ci z nich, którzy służyli w Wehr- machcie lub Volkssturmie (narodowe pospolite rusze- nie, powołane do życia w 1944 r.), kierowani byli do obo- zów kontrolno-filtracyjnych, pozostali zaś do obozów pra- Tablica upamiętniająca żołnierzy organizacji niepodległościo- wych więzionych i zamordowanych w Krzesimowie. Fot. Paweł Skrok, Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 99

Młyn i zabudowa- cy w Związku Sowieckim. Kreml liczył na to, że szybko umierali. Także nie bez znaczenia dla nie obozowe, w ten sposób stworzy armię pracy, która szyb- odbudowującej się ze zniszczeń wojennych stan obecny. ko zniweluje braki robotników w sowieckim gospodarki Związku Sowieckiego była kwe- Fot. Paweł Skrok, Instytut Pamięci Narodowej przemyśle ciężkim. stia utrzymywania niezdolnych do pracy inter- w Lublinie Po rozpoczęciu ofensywy berlińskiej nowanych w obozach i szpitalach specjal- 18 kwietnia 1945 r. Beria wydał kolejny roz- nych. Kwietniowy rozkaz stanowił kamień wę- kaz, w którym dokonał istotnej korekty w do- gielny pod budowę miejscowych form gułagu tychczasowej polityce „oczyszczania tyłów”. w krajach okupowanych przez Sowietów Pełnomocnikom NKWD nakazano zaprzestać w Europie Środkowej i Południowej. wysyłania aresztowanych osób do ZSRS, a zamiast tego zorganizować niezbędną licz- Miejscowa forma gułagu bę więzień i obozów, by utrzymać aresztowa- W podlubelskim Krzesimowie powstał nych na miejscu. Wcześniejsze doświadcze- pierwszy obóz pracy założony przez Urząd nia wskazywały, że zatrzymani byli całkowicie Bezpieczeństwa Publicznego (resort bezpie- niezdolni do pracy w warunkach sowieckich czeństwa publicznego PKWN). Utworzony łagrów dalekiej północy ZSRS i Syberii, gdzie w październiku 1944 r. pod nazwą Obóz

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 100

Pracy Przestępców Politycznych i Podejrza- przetransportowano co najmniej 487 więź- Pałac nych, miał być przeznaczony zarówno dla ko- niów. Zamek w Lublinie stanowił dla większo- w Krzesimowie laborantów niemieckiego okupanta, volks- ści etap pośredni przed wędrówką do innych Fot. Domena publiczna deutschów, ludności niemieckiej (między in- miejsc odosobnienia lub obozów pracy; pełnił nymi niemieckich wysiedleńców z Besarabii), funkcję więzienia karno-śledczego. zwykłych kryminalnych przestępców, jak i dla W okresie hitlerowskim był to centralny za- żołnierzy AK, NSZ, BCh i więźniów stalinow- kład karny niemieckiego okupacyjnego dys- skiego systemu więziennictwa. Trafiło do nie- tryktu lubelskiego. W ramach likwidacji więzie- go co najmniej 2037 osób, w tym także star- nia pomiędzy 10 a 21 lipca 1944 r. na teren cy, kobiety i dzieci. obozu koncentracyjnego na Majdanku Niemcy Na obóz zaadaptowano znacjonalizowany wywieźli co najmniej 1150 więźniów, których majątek ziemski po Kazimierzu Dreckim, następnie zamordowali w samochodach wyko- który był ofiarą zbrodni katyńskiej. Posiadłość rzystywanych w charakterze komór gazowych składała się z pałacu, trzech domostw i 14 lub rozstrzelali w pobliżu krematorium. Tra- budynków gospodarczych, przekształconych gicznego dnia 22 lipca 1944 r. w godzinach w baraki. Całość dóbr obejmowała 58 hekta- przedpołudniowych uciekający Niemcy wymor- rów. Teren wokół obozu ogrodzono drutem dowali w celach zamku ok. 300 osób. kolczastym, postawiono też słupowe oświe- Potem, do końca sierpnia 1944 r., więzie- tlenie elektryczne. W pałacu znajdowała się nie to służyło sowieckiemu aparatowi bezpie- administracja, tam też odbywały się przesłu- czeństwa, by we wrześniu przejść we włada- chania więźniów. Na terenie obozu był po- nie komunistycznego resortu bezpieczeń- nadto karcer. Budynki przeznaczone na bara- stwa publicznego PKWN. Z więzieniem na ki dla więźniów nie miały łaźni, ubikacji Zamku w Lublinie organizacyjnie związane i urządzeń dezynfekcyjnych, brakowało były obozy w Krzesimowie, Błudku i Poniato- w nich okien, ogrzewania, nie było wentylacji. wej. Obóz w Poniatowej do marca 1945 r. był Stale unosił się w nich fetor rozkładającej się filią obozu w Krzesimowie, wcześniej działał słomy. Baraki były przeludnione; w jednym tam obóz niemiecki, między innymi dla pol- budynku przebywało od 100 do 200 osób, skich Żydów deportowanych z warszawskiego w tym wielu chorych. Brak było koców i cie- getta i wymordowanych w listopadzie 1943 r. płej odzieży, wszędzie panował brud. Za toa- w ramach akcji „Dożynki” (Aktion Erntefest). lety służyły prowizoryczne doły kloaczne znaj- Komunistycznego obozu krzesimowskiego dujące się w centralnej części obozu. pilnował z zewnątrz specjalny oddział batalio- W latach 1944–1946 z więzienia na Zam- nu Wojsk Wewnętrznych, stacjonujący na ku w Lublinie do Krzesimowa w siedmiu du- Majdanku. Mimo że Krzesimów stał się cen- żych oraz dziewięciu mniejszych konwojach tralnym obozem pracy na mocy okólnika mi-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MROKI HISTORII 101

nistra bezpieczeństwa publicznego z 25 kwietnia 1945 r., łądka”6. Wiosną 1945 r. w obozie wybuchła epidemia ty- to nigdy nie był w pełni samodzielnym obozem; pozo- fusu. W niespełna pół roku zmarło 420 więźniów, głów- stał przez cały okres funkcjonowania filią więzienia na nie z powodu braku izolacji chorych od zdrowych. Zwłoki Zamku w Lublinie. Nowa oficjalna nazwa (Centralny grzebano w pobliskim zagajniku, zwanym przez miejsco- Obóz Pracy w Krzesimowie) przestała obowiązywać już wą ludność „Pruszkowem”, położonym 150 m od obozu, dwa miesiące później po wydaniu okólnika. Kres istnie- niedaleko spichlerza i stodoły. Wysoka śmiertelność niu Centralnego Obozu Pracy w Krzesimowie nadał wśród więźniów w 1945 r. przyczyniła się do stopniowej okólnik nr 57 ministra bezpieczeństwa publicznego likwidacji obozu w Krzesimowie. z 12 czerwca 1945 r. Proces wygaszania obozu trwał Podobne epidemie wybuchały wówczas we wszyst- jednak długo, bo aż do grudnia 1946 r. Pełnił on wów- kich większych obozach w kraju: w Świętochłowicach, czas funkcje kolonii rolnej więzienia na Zamku w Lubli- Jaworznie, Łambinowicach, Oświęcimiu, Potulicach. nie i obozu wychowawczo-poprawczego. Takie były tragiczne początki „gułagów nad Wisłą”. Ko- munistyczne obozy pracy w Polsce zakończyły działal- Żeby liczba się zgadzała ność po polskim Październiku ’56, formalnie po ratyfi- Więźniowie z Krzesimowa pracowali w pobliskim ka- kacji przez Radę Państwa PRL 23 czerwca 1958 r. kon- mieniołomie (z wydobytego kamienia budowano drogę wencji nr 29 Międzynarodowej Organizacji Pracy o na- na odcinku Krzesimów – Mełgiew), przy wyrębie drzew, tychmiastowym i całkowitym zniesieniu pracy przymu- na polu i w oborach przy zwierzętach hodowlanych, sowej lub obowiązkowej z 1930 r.  młynie i magazynie zbożowym. Dzieci powyżej 12 roku życia wykonywały podobne prace jak dorośli. Najciężej BOGUSŁAW KOPKA doktor habilitowany historii, pracownik Fundacji było w kamieniołomach, gdzie brak sprzętu, sił i do- im. Janusza Kurtyki. Autor publikacji z zakresu II wojny światowej i dziejów PRL, w tym Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa, za którą świadczenia prowadził do dużej liczby wypadków, koń- otrzymał nagrodę KLIO, oraz Gułag nad Wisłą: komunistyczne obozy pra- czących się trwałymi okaleczeniami, złamaniami, a nie- cy w Polsce 1944–1956. kiedy śmiercią. System liczenia więźniów był przejęty 1 Umowa podpisana w Moskwie 26 lipca 1944 r. między przewodniczącym PKWN z łagrów, co oznaczało, że jeśli ktoś w trakcie pracy Edwardem Osóbką-Morawskim a komisarzem Spraw Zagranicznych ZSRS Wiacze- sławem Mołotowem. Armia Radziecka w Polsce 1944–1956. Dokumenty i materia- zmarł, to należało go przywieźć do obozu, żeby liczba ły, oprac. M.L. Krogulski, Warszawa 2003, s. 8–9. 2 Tamże, s. 9.3 Uchwała Państwo- więźniów się zgadzała. wego Komitetu Obrony ZSRS z 20 lutego 1945 r., w: tamże, s. 22–24. 4 N. Pietrow, Cień Sierowa, „Karta” 1992, nr 9, s. 81. 5 Tamże, s. 82. 6 A. Wilk, Funkcjonowanie Dzień w obozie zaczynał się o godzinie 6.00 poran- Centralnego Obozu Pracy w Krzesimowie w latach 1944–1945, „Aparat Represji nym apelem, na którym poszczególnym grupom więź- w Polsce Ludowej 1944–1989” 2014, nr 1 (12), s. 52. niów przydzielano konkretne zadania. O 7.00 było śnia- danie, po nim zaś rozpoczynała się praca, która trwała do 18.00, z jedną tylko przerwą na obiad o 13.00. Po dniu pracy wydawano więźniom kolację, a na wie- czornym apelu liczono ich oraz informowano o zmarłych, ukaranych lub zbiegłych. Czasami służba więzienna przeprowadzała apele w poszukiwaniu pieniędzy, kosz- towności i ostrych narzędzi, których oczywiście osadzeni nie mogli mieć przy sobie. Organizowanie takich apeli może wskazywać na istnienie w obozie tzw. szarej strefy. Wyżywienie było niewystarczające dla ciężko pracują- cych i chorych, a także dla dzieci i kobiet karmiących. Więźniowie sami musieli zadbać o naczynia do jedzenia, przeważnie używali puszek po konserwach albo starych rondli. We wspomnieniach tych, co przeżyli, przewija się obraz głodowych racji żywności: pajda chleba z wodą na śniadanie, na obiad zamarznięte kartofle, rzodkiew lub brukiew gotowane w wodzie. A na kolację „dawano tylko ciepłą wodę […]. Więźniowie zjadali obierki z kartofli czy innych warzyw i buraki cukrowe. Powodowało to bóle żo- Dolina Krzyży – miejsce symbolicznych metalowych krzyży. Jeden z nich jest poświęcony właścicielowi majątku – Kazimierzowi Dreckiemu, który został zamordowany w Katyniu. Fot. Paweł Skrok, Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 102102

1 2

Września ’39

DOWÓDCA DOSKONAŁY Dowodzony przez ppłk. Jana Maliszewskiego 35 Pułk Piechoty 1 września 1939 r. powstrzymał na Pomorzu niemiecką 2 Dywizję Zmotoryzowaną. Gdy Niemcy szykowali się do odwrotu za granicę, interwencja dowódcy korpusu gen. Heinza Guderiana opanowała płochliwe nastroje dywizji.

JERZY KIRSZAK

o piękny sukces taktyczny polskich obrońców, nych dniach, gdy jako jedyny polski oddział przebił się choć z góry przewidziano, że zajmowane pozycje w zwartych szeregach z okrążenia w Borach Tucholskich. będą musieli opuścić. Ich linie obronne miały Bez doskonałego dowódcy pułku nie byłoby to możliwe. być tylko pozycją opóźniającą. Dowodzony przez Jan Maliszewski urodził się 21 stycznia 1895 r. w Mo- Tppłk. Maliszewskiego 35 Pułk Piechoty zapisał jedną dlinie. Jego ojciec był sternikiem na rosyjskim statku wo- z piękniejszych kart historii kampanii polskiej, nie tylko jennym w twierdzy Modlin, dzięki czemu Janek obcował podczas walki 1 września 1939 r., ale także w następ- z wodą od dzieciństwa. Odegrało to kluczową rolę w wy-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ŻYCIORYSY HEROICZNE 103

3 Po ukończeniu szkoły junkierskiej w Kijowie awansował na chorążego i 1 kwietnia 1916 r. otrzymał przydział do 193 Zapasowego Pułku Piechoty w Moskwie. W czerwcu wyruszył na czele kompanii marszowej na front. „15 lip- ca 1916 roku – wspominał po latach – znalazłem się po raz pierwszy w okopach”2, pod Baranowiczami. Został dowódcą plutonu 8 kompanii 18 Wołogodzkiego Pułku Piechoty, 5 „Stalowej” Dywizji Piechoty. Od września 1916 r. dowodził oddziałem pieszych zwiadowców, pro- wadząc patrole i wypady celem rozpoznania niemiec- kich stanowisk, w lutym 1917 r. zaś objął dowództwo 2 kompanii karabinów maszynowych tegoż pułku. W marcu 1917 r. został przeniesiony na własną proś- bę do formujących się oddziałów polskich i otrzymał przy- dział do 8 kompanii 1 Pułku Strzelców płk. Lucjana Żeli- gowskiego w Kijowie. „Entuzjastycznie przeżywałem fakt znalezienia się śród swoich. Polska komenda, oficerowie i szeregowi – Polacy, polskie dystynkcje, tj. orzełki jagiel- lońskie na czapkach z amarantowym otokiem i srebrne naramienniki, wszystko to tworzyło nastrój, kontrastujący wybitnie z ponurą rzeczywistością w formacji rosyjskiej”3. Od czerwca dowodził 11 kompanią na froncie w Małopol- sce Wschodniej, tzw. Galicji. Następnie wraz z pułkiem 4 wszedł w skład formowanego I Korpusu Polskiego na Wschodzie gen. Józefa Dowbora-Muśnic- kiego i wziął udział w walkach z bolszewi- JAN MALISZEWSKI kami. Podporucznikiem został w 1917 r., porucznikiem ‒w 1918 r. Po rozwiąza- borze profesji w dojrzałym życiu 1. Absolwent seminarium niu I Korpusu, w czerwcu 1918 r. człowieka rozbrojonego po nauczycielskiego w Ursynowie, 1914 r. przedostał się do Warszawy. Wró- II wojnie światowej, o czym bę- 2. Ppłk dypl., lata 1936–1937. cił do zawodu nauczyciela i jedno- dzie dalej. Tymczasem w latach 3. Por. w mundurze cześnie został słuchaczem Wy- Wojska Polskiego, 1919 r. 1910–1914 uczęszczał do se- działu Przyrodniczego Wolnej Fot. 1, 2, 3: Zbiory rodziny Jana Maliszewskiego/przekazane minarium nauczycielskiego do publikacji Jerzemu Kirszakowi Wszechnicy. „Do Collegium w Ursusie pod Warszawą. Jed- 4. Opinia po ukończeniu III Kursu Doszko- uczęszczałem niewiele ponad nocześnie działał w tajnej druży- lenia Wyższej Szkoły Wojennej z 1924 r. miesiąc. Zerwałem z uczelnią defi- z doklejoną późniejszą fotografią. nie skautów, której 1 września Fot. Wojskowe Biuro Historyczne nitywnie już w drugiej dekadzie paź- 1913 r. został drużynowym. dziernika, o czym zadecydowało moje wstąpienie do wojska”4 – wspominał. W Wielkiej Wojnie W niewydanych dotąd arcyciekawych wspomnie- W odrodzonym Wojsku Polskim niach płk Maliszewski napisał, że wybuch I wojny świato- i w walkach z bolszewikami wej powitał „z entuzjazmem, jako zapowiedź wskrzesze- Wstąpił 28 października 1918 r. do tworzonego Wojska nia Polski”1. Usłyszał wówczas o tworzonych przez Józe- Polskiego i kilka dni później odjechał do Piotrkowa Trybu- fa Piłsudskiego w Galicji oddziałach strzeleckich, do któ- nalskiego celem organizacji oddziału, który wkrótce stał rych przedrzeć się było trudno. Z kolei warszawskie biu- się 26 Pułkiem Piechoty. Po półrocznej służbie, między in- ro werbunkowe Legionu Puławskiego wywarło na nim nymi jako dowódca kompanii, został w czerwcu 1919 r. złe wrażenie i ostatecznie w pierwszym roku Wielkiej słuchaczem I kursu Wojennej Szkoły Sztabu Generalnego Wojny do wojska nie wstąpił, rozpoczynając 1 września w Warszawie (późniejszej Wyższej Szkoły Wojennej). Po 1914 r. pracę nauczyciela w prywatnej szkole im. Anto- ukończeniu kursu przybył 7 grudnia 1919 r. do Mińska Li- niego Osuchowskiego w Warszawie. W sierpniu 1915 r. tewskiego na stanowisko I oficera sztabu Grupy Operacyj- Niemcy zajęli Warszawę. Tuż przed tym rodzina Mali- nej gen. Lucjana Żeligowskiego, by po upływie kolejnego szewskich ewakuowała się za Dniepr. We wrześniu półrocza zostać pod koniec czerwca 1920 r. szefem od- 1915 r. Jan wstąpił ochotniczo do armii rosyjskiej. działu operacyjno-informacyjnego i zastępcą szefa sztabu

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 104 ŻYCIORYSY HEROICZNE

17 Wielkopolskiej Dywizji Piechoty w 1 Armii. Zbiegło i osobistą odwagę. Zaznaczam, że przypadek opisany po- się to w czasie z kulminacją działań wojny Polski z bol- wyżej, nie był jedynym. Ponieważ linie telefoniczne często szewicką Rosją. zostały zrywane, por. Maliszewski w każdej takiej potrze- Na Białorusi 4 lipca 1920 r. rozpoczęła się wielka ofen- bie udawał się z rozkazami z determinacją i zupełnym sywa Michaiła Tuchaczewskiego. Będąca w odwodzie ignorowaniem niebezpieczeństwa. Jako szef oddziału 1 Armii 17 DP, przeszła do kontrataku i wbijając się kli- operacyjno-informacyjnego sztabu dywizji, pracował nem w szeregi bolszewickie zadała im duże straty. Jed- z nadzwyczajną energią i wytrwałością, dając jak najlep- nak na skutek odwrotu sąsiadów i zagrożenia odcięciem, szy przykład całemu personelowi sztabu”5 – pisał we 5 lipca sama rozpoczęła odwrót. Z powodu zerwania łącz- wniosku odznaczeniowym dowódca 34 Brygady Piechoty ności rozkazy nie dotarły do 34 Brygady Piechoty. Wtedy płk Stanisław Taczak. Rozpoczęty z początkiem lipca od- por. Maliszewski „przybył konno do brygady z ważnymi wrót trwał nieprzerwanie sześć tygodni i zakończył się rozkazami. Sztab brygady znajdował się wówczas bezpo- dlań w rodzinnym Modlinie. Stąd 15 sierpnia 1920 r. średnio za pierwszą linią. Por. [Jan] M[aliszewski] przebył 17 Dywizja Piechoty, w składzie nowej 5 Armii gen. Wła- całą przestrzeń tę w silnym ogniu artylerii i karabinowym dysława Sikorskiego, ruszyła do przeciwnatarcia, biorąc i dowiózł rozkazy do brygady wykazawszy zimną krew udział w Bitwie Warszawskiej. Porucznik Maliszewski swój szlak bojowy w tej wojnie zakończył na Suwalszczyźnie. Major Sztabu Generalnego Jan Maliszewski, 1924 r. Fot. Zbiory rodziny Jana Maliszewskiego/ zdjęcie przekazane do publikacji Jerzemu Kirszakowi Podczas pokoju Po zakończeniu działań wojennych pozostał na zajmo- wanym stanowisku. W roku 1922 został zweryfikowany w stopniu kapitana. Rozpoczął 30 października 1923 r. naukę na rocznym kursie doszkolenia w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, po ukończeniu którego otrzymał następującą opinię: „Wybitna indywidualność o prawie fa- natycznym pokroju. Charakter silny i zdecydowany. Wy- szkolony doskonale pod każdym względem”6. Już jako major (awansował w 1924 r.) otrzymał przydział do Od- działu IV Sztabu Generalnego, a w 1925 r. został szefem sztabu 15 Dywizji Piechoty. Później był jeszcze dowódcą I baonu 62 Pułku Piechoty, II oficerem sztabu generałów do prac przy Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych: gen. Stefana Dęba-Biernackiego, następnie gen. Stani- sława Burhardta-Bukackiego. Od połowy 1929 r. pełnił funkcję kierownika samodzielnego referatu operacyjnego „Polesie” w Oddziale III Sztabu Głównego, w tzw. Ekipie Operacyjnej marsz. Józefa Piłsudskiego. Wówczas po raz pierwszy zetknął się z Marszałkiem, o którym pisał: „to człowiek wyjątkowo zdolny, jeśli nie geniusz, to stojący na granicy genialności. Musiałem poddać rewizji moje po- przednie krytyczne ustosunkowanie się względem jego osoby. […] zostałem olśniony jego wiedzą i trafnością są- dów w dziedzinie, którą uważałem za swoją specjal- ność”7. Do stopnia podpułkownika awansował w 1932 r. W marcu 1933 r. został zastępcą dowódcy 13 Pułku Pie- choty, a w lutym 1936 r. – I oficerem sztabu Inspektoratu Armii gen. Władysława Bortnowskiego w Toruniu. Jerzy Kirchmayer, ówczesny kapitan dyplomowany i też oficer toruńskiego inspektoratu, znany z krytycznej oceny korpusu oficerskiego II RP, w powojennych wspomnie- niach dużo miejsca poświęcił Maliszewskiemu. Pisał o nim między innymi: „Był to oficer dużej miary wie- dzą i charakterem. Tylko zupełnie wyjątkowo miałem możność spotkać w naszym wojsku oficerów tak wy- sokiej klasy. Łączył harmonijnie, bez wysiłku, duże 105

Zjazd absolwentów z okazji dziesięciolecia ukończenia III Kursu Doszkolenia Wyższej Szkoły Wojennej (1923–1924). Czwarty od lewej siedzi płk dypl. Gustaw Paszkiewicz, dalej płk dypl. Ignacy Matuszewski, gen. Sergiusz Zahorski, gen. Tadeusz Malinowski. W trzecim rzędzie trzeci od lewej płk dypl. Stanisław Maczek; ppłk dypl. Jan Maliszewski – centralnie pod flagą narodową, Warszawa, 17 listopada 1934 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe zdolności, pracowitość, szlachet- 1939 r. W czerwcu 35 Pułk Piechoty ność charakteru, chęć brania na odjechał transportami kolejowymi na siebie odpowiedzialności, wielką Pomorze i przeszedł na pozycję poło- sprężystość fizyczną i prostotę żoną na zachód od Tucholi, gdzie w obejściu. [...] miał jeszcze jedną przystąpiono do prac fortyfikacyjnych. rzadko u naszych sztabowców Przygotowywany do obrony odcinek spotykaną zaletę. Nie uważał prze- miał ponad 40 km długości. Natomiast łożonego za nietykalnego Buddę”8. linia obrony pułku wynosiła ok. 25 km, Objął 5 lutego 1938 r. dowództwo w sytuacji gdy Ogólna instrukcja walki 35 Pułku Piechoty w Brześciu nad Bugiem z 1930 r., której notabene Maliszewski był wchodzącego w skład 9 Dywizji Piechoty. Ppłk dypl. Jan Maliszewski, współredaktorem, przewidywała dla pułku Jesienią 1938 r. na Wołyniu w okolicach 1933 r. Fot. Wojskowe Biuro Historyczne piechoty obronę odcinka o długości 5 km. Łucka odbyły się pod kierownictwem Tym samym pięciokrotnie przekroczono dłu- marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza wielkie manewry sił gość odcinka, przewidywaną do skutecznego oporu przez zbrojnych II RP. Po ich zakończeniu marszałek pochlebnie podstawowy oddział Wojska Polskiego, jakim był pułk pie- wyraził się o skutecznej obronie 35 Pułku Piechoty przed choty. Do obrony tej pozycji wykorzystano podmokłe prze- bronią pancerną strony przeciwnej, dzięki wykorzystaniu smyki między jeziorami, bagna Obrowa i strumień Wy- przeszkód naturalnych. Być może dlatego kończącą ma- trych. Wybudowano 6 z zaplanowanych 26 żelbetowych newry ostatnią wielką polską defiladę 60 000 żołnierzy i drewnianych schronów bojowych, na całej linii wykonano przed marsz. Śmigłym prowadził 35 Pułk Piechoty z jadą- rowy strzeleckie i przeszkody z drutu kolczastego. cym na koniu ppłk. dypl. Janem Maliszewskim na czele. Odcinek obrony 9 Dywizji Piechoty w składzie Armii Mobilizację 9 Dywizji Piechoty zarządzono 23 marca „Pomorze” w Borach Tucholskich wynosił ok. 70 km.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 106

MURNAU 1943–1944 Grupa polskich oficerów w nie- mieckiej niewoli. Pierwszy z lewej siedzi ks. kapelan Tadeusz Kirschke, czwarty gen. dyw. Juliusz Rómmel, pierwszy z prawej siedzi ppłk dypl. Jan Maliszewski. Północne jego skrzydło tworzył Fot. Zbiory rodziny Jana Maliszewskiego/ okazał się 35 Pułk Piechoty, który od- zdjęcie przekazane do publikacji 35 Pułku Piechoty, a południowe Jerzemu Kirszakowi parł liczniejszego, lepiej wyposażone- 22 Pułk Piechoty. Luka między tymi puł- go i mającego silniejsze uzbrojenie nie- kami wynosiła 20 km. Obsadzała ją jedynie przyjaciela. Polacy ponieśli przy tym niewiel- jedna kompania 22 Pułku Piechoty z jednym kie straty – wynoszące ok. 30 (głównie rannych) działkiem przeciwpancernym. W odwodzie pozostawał żołnierzy – w stosunku do tych, które zadali Niemcom. 34 Pułk Piechoty, którego zadaniem było między inny- Powodzenie to było możliwe dzięki mocnemu oparciu mi przeciwstawienie się nieprzyjacielowi w przerwie w korzystnie dobranych i wcześniej umocnionych pozy- między 35 a 22 Pułkiem Piechoty. cjach, a także dzięki postawie ppłk. Maliszewskiego, który samochodem, konno lub pieszo – jeśli drogi były Maliszewski contra Guderian pod zbyt wielkim ostrzałem – docierał do walczących Rankiem 1 września 1939 r. na tak ugrupowaną dy- oddziałów i własnym przykładem wpływał na morale wizję uderzył XIX Korpus Pancerny gen. Heinza Gude- żołnierzy. Zwieńczeniem sukcesu był przeprowadzony riana. Już w samych wielkich jednostkach Niemcy mieli wieczorem wypad odwodowej 6 kompanii kpt. Bogusła- przewagę przeszło trzykrotną. wa Białka, który na czele 120 żołnierzy uderzył na zaję- Około południa cały odcinek 35 Pułku Piechoty zna- te wcześniej przez Niemców Siciny. Kapitan Białek, lazł się w ogniu niemieckiej artylerii, który nie wyrządził chcąc ulżyć swoim żołnierzom, rozkazał zostawić pleca- jednak poważniejszych szkód. Po nawale ogniowej do ki w okopach. Wprowadziło to Niemców w błąd i było natarcia przeszła 2 Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej, powodem ich późniejszych meldunków, w których po- atakując na całej długości linię obrony pułku. Pomimo dawali, że byli atakowani przez kawalerię, której się ba- wsparcia nieprzyjacielskiej piechoty przez broń pancer- li panicznie. W dowództwie dywizji zaczęto też rozwa- ną kilkakrotne ataki powstrzymano. O sile polskiego żać odwrót za granicę dla uporządkowania szeregów. ognia na tym odcinku niech świadczy sięgająca kolan Dopiero interwencja dowódcy korpusu powstrzymała warstwa łusek karabinowych w schronie w Drożdzienicy. ten zamiar. Generał Heinz Guderian wspominał: „Mel- W ciągu całego dnia 2 DPZmot. nie uzyskała powo- dunki z 2 zmotoryzowanej dywizji piechoty donosiły, że dzenia i poniosła poważne straty w zabitych i rannych jej natarcie utknęło przed polskimi zasiekami z drutu oraz zniszczonych kilku wozach bojowych. Zwycięzcą kolczastego. Wszystkie jej trzy pułki piechoty były roz-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ŻYCIORYSY HEROICZNE 107

winięte w jednym rzucie; dywizja nie posiadała już żad- talionowy pułk w sile ok. 1000 żołnierzy, jednak bez nych odwodów”9. Polscy żołnierze według Guderiana broni przeciwpancernej. Na jego czele dotarł 12 wrze- byli mężnym i uporczywym przeciwnikiem. Wysoką oce- śnia nad Bzurę w rejonie Biała Góra – Brochów, gdzie nę obrońcom wystawił też adiutant niemieckiego I dy- w składzie nowo utworzonej Grupy Operacyjnej gen. wizjonu 2 Pułku Artylerii Zmotoryzowanej: „teren przed- Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza objął dowódz- pola, na którym działali [atakujący], był w polu śmierci two Oddziału Wydzielonego swego imienia. W tym cza- licznej polskiej broni maszynowej, świetnie zamasko- sie kończyła się pierwsza faza bitwy nad Bzurą. Zada- wanej, nieuchwytnej dla obserwatorów artylerii”10. niem oddziału ppłk. Maliszewskiego była między inny- Tymczasem niemiecka 3 Dywizja Pancerna, nie zwra- mi obrona przeprawy przez Wisłę przy ujściu Bzury pod cając uwagi na położony raptem o 3,5 km na północ od Wyszogrodem. Odparto tam Niemców próbujących osi jej marszu polski 35 Pułk Piechoty, parła nieprzerwa- sforsować rzekę 12 i 13 września. Wieczorem 13 wrze- nie na wschód. Tylko dzięki sztywnemu trzymaniu się śnia ppłk Maliszewski otrzymał rozkaz przejścia na za- przez tę dywizję planu jak najszybszego dojścia do Wisły, chód w rejon Świniar (na południowy wschód od Płocka) 35 Pułk Piechoty uniknął całkowitego pogromu już i oczyszczenia terenu z oddziałów nieprzyjaciela. Był to 1 września. Jednak droga na południe została całkowi- ciężki marsz, pod prąd wycofujących się innych oddzia- cie odcięta. Podpułkownik Maliszewski otrzymał 2 wrze- łów. Nakazany rejon osiągnięto nazajutrz, jednak nie- śnia rozkaz przebicia się na południe i otwarcia przej- przyjaciela tam nie było. W oczekiwaniu na dalsze rozka- ścia reszcie odciętej 9 Dywizji Piechoty. Pod Klonowem zy stracono bezcenne dwa dni i dopiero wieczorem doszło do zażartego, pięciogodzinnego boju. Przeciwni- 16 września przyszedł rozkaz powrotu nad Bzurę. kiem 35 Pułku Piechoty była tym razem 23 Dywizja Pie- Tak Jan Maliszewski wspominał odwrót pułku rozpo- choty z XIX KPanc., niebiorąca dotąd udziału w walkach częty wczesnym rankiem 17 września: „marsz do Świ- i posuwająca się za korpusem. Nie mając wsparcia arty- niar był spacerkiem w porównaniu z tym, czego dozna- lerii, 35 Pułk Piechoty nie zdołał przełamać niemieckich liśmy w tym dniu. Lotnictwo niemieckie trzymało nas pozycji i poniósł ogromne straty – ok. 1000 żołnierzy za- nieustannie pod ogniem broni pokładowej i bomb bitych, rannych i rozproszonych. Starty niemieckie rów- z najniższych wysokości. Najtrudniejsze warunki zaist- nież były poważne. Poległ, podrywając żołnierzy do ata- niały z momentem wyjścia na otwartą dolinę Wisły. [...] ku, dowódca plutonu 9 Poczdamskiego Pułku Piechoty Tempo marszu było tak niskie, że np. w ciągu 3 godzin por. Heinrich von Weizsäcker, syn sekretarza stanu po południu tego dnia zdołaliśmy przebyć zaledwie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych III Rzeszy Ernesta około 6 km”12. Nad ranem 18 września resztki pułku i brat Richarda, późniejszego prezydenta Republiki Fe- dotarły w pobliże Bzury i zostały rozbite przy próbie deralnej Niemiec, także służącego w 9 Poczdamskim forsowania rzeki. Pułku Piechoty i biorącego udział w tej walce. Podpułkownik postanowił nie poddawać się do niewo- W następnych dniach ppłk Maliszewski z resztą swe- li i wraz z towarzyszącym mu mjr. Kazimierzem Poschin- go oddziału działał na tyłach niemieckich. Ostatecznie gerem podjął próbę przejścia do broniącej się Warsza- 5 września wyrwał się z okrążenia, przyprowadzając do wy. Znajdując się na tyłach Niemców, oficerowie ukryli Bydgoszczy ok. 400 żołnierzy. „Oddział wyprowadzony się pod dachem stodoły, w snopach zboża. Niemcy kwa- przez ppłka Jana Maliszewskiego był jedynym oddzia- terowali wokół; gdy przeszukiwali stodołę, wyciągając łem piechoty, który zdołał się w szyku zwartym wyrwać snopy, odkryli tam innego oficera, jednak zakopanej głę- z okrążenia w Borach Tucholskich. Stanowił też przy- boko dwójki nie znaleźli. O 22.00 szczęśliwie wymknęli kład, do jakich poświęceń i ofiarności był zdolny żoł- się z kryjówki, ale kilka godzin później znów wpadli na nierz, gdy wiedział, że jest mądrze kierowany, a jego Niemców i trafili do niewoli. Odprowadzany w kolumnie dowódca jest razem z nim i dzieli ten sam trud”11 – jeńców do Żyrardowa Maliszewski uciekł ponownie pisał historyk Konrad Ciechanowski. i przez kilka dni ukrywał się w pobliskiej gajówce. Osta- tecznie znalazł się w niewoli „na dnie nędzy żołnierskiej, Klęska nad Bzurą pozbawiony możliwości i woli walki”13. Nazajutrz, na odprawie u dowódcy Armii „Pomorze” w Toruniu, ppłk Maliszewski otrzymał rozkaz odmasze- W niemieckiej niewoli i 2 Korpusie rowania z oddziałem do Warszawy, gdzie pułk miał zo- Polskim we Włoszech stać uzupełniony i dozbrojony. Wraz ze szczątkowym Po krótkim pobycie w obozach przejściowych, w listopa- 35 Pułkiem Piechoty 9 września osiągnął Gostynin. dzie 1939 r. Jana Maliszewskiego przewieziono do obozu Tu otrzymał rozkaz wstrzymania marszu do Warszawy. VII A Murnau. Do lata 1944 r. był tam starszym bloku E. Wkrótce przystąpił do odtworzenia pułku z gromadzą- „Pod moją komendą w budynku E było 217 najmłodszych cych się w tym rejonie rozbitych oddziałów 9 Dywizji podporuczników od rocznika 1917 poczynając. Moim za- Piechoty, w wyniku czego udało się sformować dwuba- daniem było czuwać nad stanem ducha tej młodzieży

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 108

1 Fot. 1-4: Żołnierze 35 Pułku Piechoty ppłk. Maliszewskiego na manewrach, lato 1938 r. Fot. Zbiory rodziny Jana Maliszewskiego/ przekazane do publikacji Jerzemu Kirszakowi

2

5. Płk dypl. Ludwik Rudka (stoi tyłem) przekazuje dowództwo pułku ppłk. dypl. Maliszewskiemu. Za Maliszewskim dowódca 9 Dywizji Piechoty gen. bryg. Wil- helm Orlik-Rückemann, Brześć nad Bugiem, 9 lutego 1938 r. 5 Fot. Zbiory rodziny Jana Maliszewskiego/ zdjęcie przekazane do publikacji Jerzemu Kirszakowi

i czynić wszystko, co się da, aby utrzymać morale i dyscy- Stary człowiek i morze plinę na odpowiednim poziomie”14 – wspominał. Pod ko- Po demobilizacji Polskich Sił Zbrojnych wstąpił do Pol- niec wojny starszy obozu gen. dyw. Juliusz Rómmel napi- skiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, sał charakterystyki 219 oficerów od stopnia podpułkowni- w którym ukończył kurs rybołówstwa dalekomorskiego ka wzwyż. Opiniowanie to miało posłużyć ewentualnemu w Aberdeen w Szkocji. Od maja 1948 r. wypływał na powojennemu wykorzystaniu owych oficerów. Maliszewski trawlerach z portu Swansea w Walii na połowy daleko- należał do stosunkowo rzadkiej grupy, która według morskie po Atlantyku. W lipcu 1950 r. został robotni- gen. Rómmla zasługiwała na awans i na stanowisko do- kiem w gazowni miejskiej w Swansea, jednak już po ro- wódcy pułku oraz do pracy w sztabach. Obóz w Murnau ku wrócił do rybołówstwa, gdyż – jak później wspominał 29 kwietnia 1945 r. wyzwolili Amerykanie. Dwa miesiące – „Źródło wyboru awantury rybackiej tkwiło w sferze psy- później ppłk Maliszewski, w gronie oficerów zakwalifiko- chicznej. Fizycznie trudne, ale zdrowe warunki pracy na wanych do czynnej służby w 2 Korpusie, odjechał do morzu dawały mi zapomnienie, pozwalały mi łatwiej 5 Kresowej Dywizji Piechoty w San Benedetto del Tronto trwać i wytrwać”16. W czasie tych wypraw John zadziwiał nad Adriatykiem. Po parotygodniowej rekonwalescencji dwudziesto-, trzydziestoletnich angielskich rybaków swo- został skierowany na dwumiesięczny kurs doszkoleniowo- ją sprawnością fizyczną, a miał już prawie 60 lat. Praca -informacyjny i w październiku 1945 r. został zastępcą na morzu miała dla niego też inny walor, zarobki były szefa Komisji Studiów przy Bazie 2 Korpusu w Bari. tam bowiem dwukrotnie większe niż na lądzie, co dawa- Z dniem 1 stycznia 1946 r. awansował do stopnia puł- ło możność pomocy pozostawionej w Polsce rodzinie. kownika. Odpłynął z Neapolu wraz z ewakuowanymi do Utrzymywał z nią kontakt korespondencyjny, podpisując Wielkiej Brytanii oddziałami 2 Korpusu 15 lipca 1946 r. się innym nazwiskiem, żeby nie ściągnąć na najbliższych Wkrótce otrzymał Order Virtuti Militari za kampanię wrze- ewentualnych represji ze strony komunistycznego Urzę- śniową. „Nie było ani orkiestry, ani uroczystego bankietu. du Bezpieczeństwa Publicznego. Pod koniec 1955 r. [...]. Jacyż dalecy byliśmy wówczas od entuzjazmu i wspa- otrzymał list od żony, w którym ta napisała, że może już niałej oprawy takiej uroczystości! W głębokiej zadumie wracać bezpiecznie do Polski. Zdecydował się na powrót z goryczą i żalem w duszy, wracałem do Aberayrem. Nie i polskim statkiem „Lublin” przypłynął 12 maja 1956 r. miałem z kim podzielić się radością, której przypływu nie z Londynu do Gdyni. Na nabrzeżu oczekiwali go dwaj sy- mogłem odczuwać”15. nowie i córka, których nie widział od 17 lat.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 3 ŻYCIORYSY HEROICZNE 109

ku Piechoty; między innymi z powodu próby wmurowa- nia tablicy w kościele w Bielsku Podlaskim był rozpra- cowywany przez peerelowską Służbę Bezpieczeństwa. Nie krył oburzenia na podejście władz, które odmówiły wmurowania tablicy. „Równie niechlubnego postępo- wania nie mógłbym oczekiwać nawet za czasów car- skich w okresie najwyższego ucisku”18 – wspominał. Maliszewski był obdarzany niezwykłą inteligencją, co podkreślali wszyscy opiniujący. Znał przy tym bardzo dobrze języki rosyjski i angielski, dobrze francuski i nie- miecki. Był też zapalonym sportowcem; uprawiał sporty wodne, narciarstwo i jazdę konną, zachowując nieby- 4 wałą kondycję do późnej starości. Dobiegając 90 lat ży- cia, odbywał niemal codziennie kilkukilometrowe mar- sze w Parku Południowym we Wrocławiu, a zimą jeździł po tamtejszym stawie na łyżwach. Podczas jednego z takich marszów został w 1984 r. napadnięty i pobity przez nieznanych sprawców. Według relacji synowej, mógł to nie być przypadek, pułkownik słynął bowiem z bezkompromisowości i bez ogródek głosił prawdę hi- storyczną (w tym o Katyniu) podczas spotkań z komba- tantami, młodzieżą, a nawet przygodnie spotkanym lu- dziom na ulicy, w tramwajach i pociągach. Było to tym niebezpieczniejsze, że u schyłku życia Maliszewski pra- wie ogłuchł i, co częste wśród osób niedosłyszących, mówił bardzo głośno. Nie można więc wykluczyć, że i ta działalność pułkownika skupiła uwagę Służby Bezpie- „To ten pułkownik…” czeństwa, ściągając gniew na prostolinijnego starca. Zamieszkał z rodziną we Wrocławiu. Rok później Zaś o tym, że był znany SB, niech świadczy zachowanie wyjechał jeszcze do Anglii, żeby uporządkować jednego z milicjantów spisujących protokół po pobiciu i pozamykać tam swoje sprawy. Spotkał się wówczas Maliszewskiego, który powiedział: „Aaa, to ten pułkow- z byłym oficerem sztabu Armii „Pomorze” ppłk. dypl. nik…”. Ostatecznie sprawców pobicia nie znaleziono, Czesławem Kopańskim, który w liście do ich wspólnego a sprawę umorzono. Pułkownik po tym zdarzeniu nie przełożonego – gen. dyw. Władysława Bortnowskiego – odzyskał już sił i zaczął podupadać na zdrowiu. Zmarł pisał, że „Maliszewski robił wrażenie »przederwowane- wkrótce po swoich 91 urodzinach, 30 stycznia 1986 r. go«, [tak w tekście] był zmęczony, nosił poszarzały gar- Pochowany został na Cmentarzu Grabiszyńskim we nitur; w rozmowie oświadczył, że »Kraj walczy o zacho- Wrocławiu.  wanie polskości i wszyscy są przeciwni obecnemu reżi- mowi«”17. JERZY KIRSZAK doktor habilitowany, pracownik Instytutu Pamięci W latach 1956–1967 pracował jako referent, a póź- Narodowej i Wojskowego Biura Historycznego. Specjalizuje się w historii wojskowości pierwszej połowy XX w. oraz biografistyce kadry oficerskiej niej kierownik działu zakupów Motozbytu (opracowywał Polski niepodległej i na emigracji. Autor m.in. monografii Generał Kazi- zamówienia na części zamienne do samochodów im- mierz Sosnkowski 1885–1969; Armia Rezerwowa gen. Sosnkowskiego portowanych). Równolegle w latach 1956–1959 był w roku 1920; Twórca Niepodległej. Józef Piłsudski 1867–1935 (wspólnie z Markiem Gałęzowskim); Generał Roman Szymański. Żołnierz Pierwszej lektorem języka angielskiego w Instytucie Higieniczno- Kompanii Kadrowej, zdobywca Monte Cassino. -Bakteriologicznym we Wrocławiu, a następnie prywat- nie udzielał lekcji. Z dniem 1 listopada 1967 r. przeszedł na emeryturę. 1 J. Maliszewski, Żołnierz II Rzeczypospolitej. Wspomnienia, Wrocław 1975, mps w zbiorach Jerzego Kirszaka, s. 17. 2 Tamże, s. 35. 3 Tamże, s. 54. 4 Tamże, s. 78. Uczestniczył w życiu środowisk kombatanckich, w la- 5 Centralne Archiwum Wojskowe, Jan Maliszewski, KW-74/M-714, Wniosek na od- tach 1970–1971 był przewodniczącym Podkomisji do znaczenie Krzyżem Walecznych, 21 maja 1921 r. 6 CAW, Wyższa Szkoła Wojenna, I.340.1.231, k. 17. 7 J. Maliszewski, Żołnierz…, s. 151. 8 J. Kirchmayer, Pamiętniki, spraw Odznaczeń Bojowych za Wojnę Obronną 1939 r. Warszawa 1962, s. 488. 9 H. Guderian, Wspomnienia żołnierza, Warszawa 1991, s. 61. 10 Cyt. za: J. Kirszak, 35 Pułk Piechoty, Pruszków 2000, s. 39. 11 K. Ciecha- dla 9 Dywizji Piechoty, działającej przy Związku Bojow- nowski, Armia „Pomorze” 1939, Warszawa 1982, s. 217. 12 J. Maliszewski, ników o Wolność i Demokrację. Sporządził większość Żołnierz..., s. 295. 13 Tamże, s. 304. 14 Tamże, s. 306. 15 Tamże, s. 344. 16 Tamże, s. 367. 17 Cyt. za: R. Ziobroń, Historia żołnierza tułacza. Działalność emigracyjna wniosków o odznaczenie weteranów tej dywizji. Działał generała Władysława Bortnowskiego, Rzeszów 2009, s. 396. 18 J. Maliszewski, też na rzecz upamiętnienia żołnierzy i oficerów 35 Puł- Żołnierz..., s. 415.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 110110 Polskie wraki w Norwegii – ORP „Grom” i MS „Chrobry”

Między kwietniem a czerwcem 1940 r. polskie okręty i statki brały udział w działaniach wojennych w ramach kampanii norweskiej. W tym roku minęła osiemdziesiąta rocznica tych wydarzeń.

ANDRZEJ W. ŚWIĘCH, RADOSŁAW BIZOŃ

wa dni po niemieckim ataku na Pol- szwedzką Kiruną, z której transportowano ru- skę, 3 września 1939 r. Norwegia dę żelaza, miał strategiczne znaczenie. ogłosiła neutralność. Wówczas sto- Podjęte w 1940 r. działania militarne obu sunkowo ubogi kraj – kontrastujący stron w stosunku do państwa fiordów podykto- Płonący Dmocno z jego współczesną zamożnością – wane były chęcią objęcia kontroli nad dosta- MS „Chrobry” miał ograniczone możliwości militarne, słabo wami surowca. Istotny powód stanowiło rów- w norweskim fiordzie. rozwinięte połączenia kolejowe i drogowe, nież położenie norweskich portów, których Fot. Narodowe Archiwum a główne szlaki transportowe prowadziły dro- kontrola mogła mieć wpływ na dominację na Cyfrowe, Czesław Datka, zespół: Archiwum Fotogra- gą wodną. Na północy, w miejscowości Na- Morzu Północnym. Niemiecka operacja „We- ficzne Tadeusza Szumańskiego rwik, znajdował się niezamarzający w zimie serübung”, czyli inwazja na Danię i Norwegię, port, który dzięki połączeniu kolejowemu ze miała na celu zapewnienie dostaw surowca

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MARYNARKA WOJENNA 111

Polskie wraki w Norwegii – ORP „Grom” i MS „Chrobry”

z dalekiej północy i pokrzyżowanie brytyjskich planów ski”). Dzień przed planowaną na 9 kwietnia 1940 r. in- odcięcia dostępu III Rzeszy do Norwegii. Kampania nor- wazją III Rzeszy, ORP „Orzeł” zatopił zmierzający ku Nor- weska stanowiła jedynie spóźnioną reakcję Zachodu na wegii niemiecki transportowiec MS „Rio de Janeiro”. działania sił Adolfa Hitlera. Straty obu stron sięgnęły ponad 700 żołnierzy i 70 róż- W alianckiej operacji, zmierzającej do przeciwdziała- nego rodzaju jednostek pływających, w tym dwóch pol- nia niemieckiej inwazji na Norwegię, uczestniczyli Pola- skich. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich cy. Żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalań- podczas walk o Narwik straciła 97 żołnierzy. Polskie skich pod dowództwem gen. Zygmunta Szyszki-Bohusza niszczyciele swój udział przypłaciły utratą ORP „Grom” mieli znaczny udział w zwycięstwie w walkach o Narwik. zatopionego 4 maja 1940 r. przez niemiecki bombowiec Polskie okręty i transatlantyki wykorzystywano jako jed- Heinkel He-111 podczas patrolu w fiordzie Rombakken. nostki transportowe. Do Norwegii wysłane zostały nisz- Śmierć poniosło 59 członków załogi. Niespełna dwa ty- czyciele (ORP „Grom”, ORP „Błyskawica” i ORP „Burza”), godnie później, 14 maja, również w wyniku ataku lotnic- okręty podwodne (ORP „Orzeł” i ORP „Wilk”) oraz statki twa, w Vestfjorden zatonął transportowiec MS „Chrobry”. pasażerskie (MS „Chrobry”, MS „Batory” i MS „Sobie- Przewoził wówczas ok. 1000 irlandzkich żołnierzy.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 112

Zginęło 13 członków załogi – Polaków i Brytyj- Flow i udał się do Narwiku. Tam u wybrzeży czyków – oraz niespełna 30 z przewożonych Norwegii rozpoczął służbę 23 kwietnia, patrolu- wojskowych. Obie jednostki spoczęły na dnie jąc wody przybrzeżne i ostrzeliwując baterie fiordów stając się podwodnymi mogiłami. niemieckiej artylerii. Okręt na tyle dał się we znaki nieprzyjacielowi, że zyskał przydomek „Przeklęty Polak” „przeklęty Polak”. Niszczyciel został ostrzelany W 1935 r. Marynarka Wojenna II RP podpi- 3 maja pociskami kalibru 88 mm, w wyniku 1 sała kontrakt ze stocznią John Samuel White czego doznał uszkodzeń armatury jednego & Co Ltd. z Cows w Wielkiej Brytanii na budo- z silników, co spowodowało konieczność jego wę dwóch niszczycieli. Prace nad jednostkami wyłączenia. Ta awaria prawdopodobnie spowo- rozpoczęły się tego samego roku. Pierwszy dowała, że gdy wczesnym rankiem 4 maja z budowanych okrętów 5 maja 1936 r. otrzy- 1940 r. na niebie pojawił się niemiecki mał nazwę „Grom”. Jego wodowanie odbyło He-111, polski okręt stał w bezruchu, stając się 27 lipca o godz. 13.10, a banderę podnie- się łatwym celem ataku. Samolot zrzucił bom- siono 11 maja 1937 r. Tym samym osiągnął by, z których dwie trafiły w pokład. Eksplozja by- on gotowość bojową i oficjalnie wszedł do ła tak potężna, że polski okręt przełamał się 2 służby. Pierwszym dowódcą został kmdr i zatonął w fiordzie Rombakken w ciągu zaled- por. Stanisław Hryniewiecki. Tego samego wie czterech minut, a wraz z nim na dno poszło dnia, o godz. 20.00 okręt wyruszył w swój 59 członków załogi – 1 oficer, 14 podoficerów pierwszy rejs do Gdyni. Po drodze zawinął starszych, 21 podoficerów młodszych i 23 ma- do Göteborga, aby pobrać amunicję do dział. rynarzy. Powodem tak potężnej eksplozji i szyb- Do Gdyni „Grom” dotarł 16 maja. Uroczyście kiego zatonięcia mógł być wybuch torped zała- zaprezentowano go po raz pierwszy podczas dowanych do wyrzutni nr 2. Znajdujące się obchodów Święta Morza 29 czerwca 1937 r. w pobliżu brytyjskie okręty podjęły ocalałych Tuż przed wybuchem II wojny światowej prze- rozbitków. Uratowało się 16 oficerów oraz 3 waga marynarki wojennej III Rzeszy (Kriegsma- 114 podoficerów i marynarzy. Przez 40 lat 1. Wyrzutnia torped na wraku rine) na Bałtyku była na tyle duża, że polskie wrak ORP „Grom” leżał w norweskim fiordzie ORP „Grom”. Zdjęcie wykona- dowództwo postanowiło ewakuować na Za- niezauważony. Dopiero 6 października 1980 r. ne podczas wyprawy ekspedy- chód najcenniejsze okręty, które w późniejszym namierzyła go na ponad 100 m głębokości cji polskich nurków na wrak okresie utworzyły Polski Oddział Marynarki Wo- jednostka Królewskiej Marynarki Wojennej tej jednostki w 2010 r. jennej (Polish Naval Detachment). W ramach Norwegii (Sjøforsvaret). 2. Fragment jednego z dział z pokładu ORP „Grom”. Zdję- planu „Peking” ORP „Grom” 30 sierpnia Wrak ORP „Grom” leży na łagodnie opada- cie wykonane podczas wypra- 1939 r. wraz z dwoma innymi niszczycielami jącym stoku, tworzącym podwodny grzbiet wy ekspedycji polskich nur- – ORP „Burzą” i ORP „Błyskawicą” – odpłynął pomiędzy dwoma głębokimi dolinami. Gdyby ków na wrak tej jednostki do Wielkiej Brytanii. Tam rozpoczął służbę opadając, zdryfował lekko na południe, praw- w 2010 r. eskortową na Kanale Angielskim, w ochronie dopodobnie dzisiaj znajdowałby się na głębo- 3. Osłona działa na wraku konwojów wychodzących na Atlantyk i wracają- kości ponad 300 m, co mocno utrudniałoby ORP „Grom”. Zdjęcie wykona- cych z tego akwenu. Po remoncie dostosowują- ne podczas wyprawy na wrak tej jednostki w 2010 r. cym do warunków oceanicznych ORP „Grom” Fot. 1, 2, 3: Radosław Bizoń wraz z pozostałymi polskimi niszczycielami wy- chodził na patrole w rejon Morza Północnego. Do końca marca 1940 r. odbył ich 18. „Grom” 19 kwietnia 1940 r. wyszedł z bazy w Scapa

Niszczyciel ORP „Grom” na morzu. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, zespół: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MARYNARKA WOJENNA 113

jego penetrację. Część dziobowa leży do góry dnem, W 2010 r. Glob Diving Club zorganizował wyprawę, któ- przygniatając nadbudówki wraz z imponującymi działa- ra miała na celu dokumentację wraku. Operatorzy kamer mi. Część rufowa opadła kilkanaście metrów dalej na Krzysztof Starnawski i Marek Klyta nakręcili wówczas ma- stępkę, prawie równolegle do części dziobowej. teriał filmowy, a Radosław Bizoń wykonał zdjęcia wraku Służby Królewskiej Marynarki Wojennej Norwegii do- przedstawiające jego obecny stan. W tym czasie kapita- konały pierwszej prospekcji wraku między innymi w ra- nat portu w Narwiku bardzo niechętnie udzielał pozwoleń mach programu mającego na celu ocenę zagrożenia na nurkowania z obawy o bezpieczeństwo nurków. Z cza- dla środowiska naturalnego. Potwierdzono wówczas sem zakazy złagodzono, dzięki czemu na wrak ORP dużą ilość zalegającej na wraku amunicji i zdemonto- „Grom” organizowane są kolejne polskie wyprawy, mają- wano naktuz (podstawę kompasu okrętowego). ce na celu zebranie dokumentacji i jego upamiętnienie. W 1996 r. wykonano kolejne rozpoznanie, które Nor- weska Administracja Wybrzeża (Kystverket) zleciła Transatlantyk firmie Stolt Comex Seaway A/S. Ilość paliwa znajdującą Najmłodszy liniowiec II Rzeczypospolitej – MS „Chro- się na wraku określono na ok. 135 ton. Stwierdzono bry”, nad którym prace ruszyły w 1937 r., został zbudowa- wówczas brak wycieku, ale zalecono dalsze monitoro- ny w duńskiej stoczni Nakskov Skibsvaerft A.S. wanie w kolejnych latach. ORP „Grom” znalazł się w ra- w Nakskov. Jego podobieństwo do MS „Sobieskiego” nie porcie Norweskiej Administracji Wybrzeża z 2006 r. było przypadkowe, gdyż obie jednostki powstały na bazie dotyczącym potencjalnie niebezpiecznych dla środowi- tego samego planu. „Chrobry” mógł zabrać na pokład ska wraków. 1167 pasażerów i 264 członków załogi. Okręt miał Pierwszym Polakiem, a równocześnie drugą osobą 154,2 m długości, 20,3 m szerokości, 8,3 m zanurzenia nurkującą do wraku był Mirosław Standowicz, który oraz 7100 RT netto (11400 RT brutto). Dwa silniki spali- w 2004 r. wykonał pierwszy opis jednostki i nakręcił nowe o mocy 11 250 KM pozwalały osiągnąć prędkość krótki film. W następnych latach próby wykonania nur- 16–18 węzłów. Jego wodowanie miało miejsce 25 lutego kowań i dokumentacji wraku zakończyły się niepowo- 1939 r., natomiast podniesienie bandery 1 lipca 1939 r. dzeniem. Polski niszczyciel leży w miejscu trudnym do Statek zaledwie dwa dni po przybyciu do Gdyni wyruszył nurkowania, głównie ze względu na niezwykle mocne 29 lipca 1939 r. na swój pierwszy rejs do Ameryki Połu- prądy pływowe, które doprowadziły do kilku groźnych dniowej. Na pokładzie znajdował się Witold Gombrowicz, sytuacji podczas parokrotnego nurkowania. Tempera- do którego wiadomość o wybuchu wojny dotarła, gdy był tura także nie sprzyja długiemu pobytowi pod wodą. u wybrzeży Brazylii. Rejs przerwano 2 września. Po długim Nurkowania na większych głębokościach wiążą się oczekiwaniu, w październiku 1939 r. jednostka udała się z narażeniem na chorobę dekompresyjną. Aby jej zapo- do Southampton w Wielkiej Brytanii. Tutaj „Chrobrego” biec, nurek musi wykonywać przystanki dekompresyjne przebudowano i przekształcono w transportowiec wojska, w trakcie wynurzenia. Kilkunastominutowe nurkowanie dzięki czemu na pokład mógł zabrać 2500 ludzi. na głębokość ok. 100 m skutkuje przeszło godzinną Pierwszy rejs w służbie Ministerstwa Żeglugi Wielkiej dekompresją, kiedy nurek nie może się wynurzyć. W ta- Brytanii (niedługo później scalone z Ministerstwem Trans- kich warunkach na przykład nieszczelość skafandra portu i jako nowa instytucja przemianowane na Minister- może zakończyć się poważną hipotermią. stwo Transportu Wojennego) „Chrobry” odbył z kanadyj- skiego Halifaxu do Wielkiej Brytanii, transportując kana- dyjskich żołnierzy. W 1940 r. statek przeszedł remont w Glasgow, podczas którego zamontowano na nim arma- tę kalibru 152 mm. „Chrobry” wypłynął ze Scapa Flow 11 kwietnia w kierunku Norwegii. Dołączył do konwoju NP1, którego celem był Narwik. Razem z RMS „Empress

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 114

Harstad of Australia” odłączył się i udał do Namsos, dzin. Dzień później brytyjski samolot zrzucił tor- 1 a stamtąd do Lillesjona. Wypełniwszy zadanie, pedę, która ostatecznie zatopiła statek w nor- Narwik 17 kwietnia 1940 r. wyruszył w drogę powrotną weskim fiordzie. Jak podaje norweski historyk na Wyspy Brytyjskie. Ponownie opuścił Anglię Björn Bratbak, „Chrobry” przewoził wówczas 7 maja z transportem członków 263 eskadry także korespondencję żołnierzy walczących 2 sił lotniczych Wielkiej Brytanii (RAF) i udał się pod Narwikiem. do Harstad, gdzie dotarł po czterech dniach. Wrak MS „Chrobry” przypomniał o sobie Tam podczas postoju na kotwicy miał miejsce światu 29 lutego 2000 r., kiedy to okręt hydro- Bodo nieudany atak niemieckich sił powietrznych graficzny „Tyr” należący do Królewskiej Mary- (Luftwaffe). „Chrobry” wyruszył z cieśniny Tjeld- narki Wojennej Norwegii ustalił jego dokładną sundet 14 maja z transportem żołnierzy ir- pozycję. W czasie oględzin prowadzonych za landzkich, ładunkiem min i uzbrojeniem do pomocą robota podwodnego typu ROV wyko- Mapa z miejscami działania portu w Bodø. Niedługo po wyjściu w morze na nano osiemnastominutowy film przedstawia- Polaków oraz zatopienia jed- niebie pojawiły się cztery niemieckie samoloty. jący stan wybranych elementów wraku. Wyda- nostek podczas kampanii Na środku Vestfjordu statek został zaatakowa- je się, że biorąc pod uwagę zniszczenia, które norweskiej – 1. Miejsce zato- ny przez Heinkla 111, pilotowanego przez kpt. odniósł wrak przed zatopieniem, jest on w re- pienia ORP „Grom”. 2. Orientacyjne miejsce zato- Roberta Kowalewskiego. Dowódcą lotu był mjr latywnie dobrym stanie. Jednak widoczna jest pienia MS „Chrobry” Martin Harlinghausen, który swoją karierę kon- jedynie jego niewielka część. Na wraku do dzi- Ilustr. Marcin Izdebski tynuował w powojennym niemieckim lotnictwie siaj nie przeprowadzono dokładnej prospekcji operującym w ramach NATO. Według brytyj- ani badań naukowych. Ze względu na głębo- skich dokumentów, pierwsza bomba spadła na kość, na której spoczywa, możliwości nurko- ORP „Grom” od strony rufy. kwatery oficerów. Pożar szybko objął pozostałą wania do niego są ograniczone. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, zespół: część jednostki. Zarządzono ewakuację. Pozo- Na niespodziewany ślad po MS „Chrobry” Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji stające w eskorcie niszczyciele HMS „Wolveri- w norweskim Svolvær trafił William Hakvaag ne” i HMS „Stork” uratowały większość rozbit- z lokalnego muzeum, który nieco ponad ków. Wskutek ataku zginęło 13 członków załogi 20 lat temu odkrył szalupę z transatlantyku - 10 Polaków i 3 Brytyjczyków, w tym brytyjski zaadoptowaną na bar w jednej z lo- oficer łącznikowy oraz niespełna 30 z transpor- kalnych restauracji. Po wojnie towanych żołnierzy Gwardii Irlandzkiej. Wśród szalupa wykorzystywana ofiar pojawia się także nazwisko porucznika była przez norweskiego lotnictwa. Z przewożonych oddzia- łów ocalało co najmniej 1000 osób. Ranni zo- stali zabrani do Harstad, a następnie 165 osób odesłano do Anglii na pokładzie MV Ulster Mo- narch. „Chrobry” płonął jeszcze przez wiele go-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA MARYNARKA WOJENNA 115

miejscowych rybaków, a następnie porzucona na lądzie, gdzie wiatr i deszcz odcisnęły na niej swój ślad. Ostatecz- nie trafiła do restauracji, co okazało się dla niej ratunkiem. Ochrona i upamiętnienie Przez dekady następujące po II wojnie światowej wiele wraków jednostek biorących w niej udział zostało pod- danych demolicji, czyli rozsadzeniu za pomocą materia- łów pirotechnicznych lub podniesieniu i zezłomowaniu. Tylko nieliczne mogły zostać przywrócone do użytku. Ta- kie sytuacje miały miejsce zarówno na Bałtyku, jak i na Morzu Północnym. Tylko w Norwegii po wojnie rząd od- sprzedał wszystkie zatopione niemieckie jednostki pry- watnej firmie, pobierając ponoć symboliczną koronę za każdy wrak. W ostatnich dziesięcioleciach spojrzenie na wraki znacznie się zmieniło. W niektórych krajach zaczę- Szalupa z MS „Chrobry” zaadaptowana na bar w jednej ły być one traktowane jako istotny element podwodnego z restauracji w pobliżu Vestfjorden w miejscowości Svolvær dziedzictwa kultury (przede wszystkim w krajach anglo- w Norwegii. Fot. William Hakvaag, Lofoten War Museum. saskich i skandynawskich). Niektóre wraki objęto ochro- ną prawną, jako mogiły wojenne lub zabytki. Ze względu na kryterium wieku 100 lat, obowiązujące w wielu krajo- le pw. św. Michała Archanioła znajduje się tablica poświę- wych aktach prawnych, a także w Konwencji o ochronie cona tej jednostce, również tamtejsza Szkoła Podstawo- podwodnego dziedzictwa kulturowego uchwalonej przez wa nr 11 nosi imię Bohaterów Załogi ORP GROM. UNESCO w 2001 r., nie wszędzie jest to możliwe. W 2010 r. w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni otwo- Niezależnie od prawnych możliwości ochrony spoczy- rzono wystawę poświęconą tej jednostce; wystawa pre- wających na dnie okrętów wojennych, różne formy upa- zentowana była również w Norwegii. Wtedy też Muzeum miętnienia zatopionych jednostek i poniesionych wów- Marynarki Wojennej w Gdyni przekazało kopię dzwonu czas ofiar, od wielu lat są obecne w tradycji niektórych jednostki muzeum w Narwiku. W porównaniu z ORP „Gro- organizacji i grup. Jako przykład można podać zwyczaje mem”, MS „Chrobry” wydaje się nieco zapomniany. marynarek wojennych wielu krajów i grup nurkowych. Wzmianka o transatlantyku znajduje się na płycie pamiąt- Wraki te stały się również obiektem zainteresowań ar- kowej wmontowanej na Nabrzeżu Francuskim portu cheologów. Nie jest to jeszcze popularne spojrzenie w Pol- w Gdyni. Upamiętnia ostatni rejs z Polski Witolda Gombro- sce. Większości osób archeologia, czyli badania nad po- wicza. W Norwegii o jednostce przypomina jedynie za- zostałościami kultury materialnej, kojarzy się z pracami adaptowana na bar w Svolvær szalupa okrętu. William nad prehistorycznymi, starożytnymi i średniowiecznymi Hakvaag z muzeum w Svolvær stara się o umieszczenie obiektami. Takie też były początki tej dziedziny, a wspo- w restauracji tablicy upamiętniającej MS „Chrobrego”. mniane epoki nadal stanowią największy obszar jej dzia- Wraki ORP „Grom” i MS „Chrobry” stanowią realny łania. Natomiast pozostałości dwudziestowiecznych kon- dowód dokonań Polaków i Marynarki Wojennej II RP na fliktów przypisywane były domenie historyków. Jednak od frontach II wojny światowej. Podobnie jak wiele innych kilku lat archeologowie poszerzają obszar zainteresowań, zatopionych jednostek są ważnym elementem mate- co jest coraz bardziej widoczne na polu badawczym dzie- rialnego dziedzictwa wojny, które należy chronić i za- dzictwa kultury wojen światowych. Specjalizacja, o której chować w jak najlepszym stanie dla przyszłych poko- mowa, określana jest jako archeologia współczesności leń. To nasz obowiązek.  (ang. archaeology of the contemporary past, archaeology of the present). Jej obszar badawczy dotyczy przede ANDRZEJ W. ŚWIĘCH archeolog morski i hydrograf. Doktorant Pol- wszystkim terenów bezpośrednio dotkniętych wojną. skiej Akademii Nauk. Specjalizuje się w nowoczesnych metodach pro- spekcji podwodnej, ochronie podwodnego dziedzictwa kultury i bada- W wypadku ORP „Grom”, pewną formą upamiętnienia niach wraków jednostek z I i II wojny światowej. stały się akcje wypraw nurkowych organizowanych przez RADOSŁAW BIZOŃ fotograf podwodny, nurek techniczny, instruktor polskich nurków, których celem było rozpropagowanie in- IANTD, autor publikacji o tematyce nurkowej. Nurkuje od 26 lat. Współorgani- zator wypraw na wraki niemieckiego pancernika SMS „Schleswig-Holstein”, formacji o jednostkach i ich historii szerszej grupie spo- rosyjskiego okrętu „Rusałka” oraz na ORP „Grom” (Glob Diving Club w 2010 łecznej. W ramach tych działań powstało kilka filmów ob- r.). Szczególnie interesuje się fotografią wraków wzimnych wodach Bałtyku. razujących wrak i dość bogata dokumentacja zdjęciowa. Andrzej W. Święch dziękuje panom Bjørnowi Bratbakowi i Williamowi W Narwiku w 1979 r. ustawiono pomnik poświęcony Hakvaagowi za wiele ciekawych informacji dotyczących losów Polaków członkom załogi jednostki. W Gdyni-Oksywiu, przy koście- i polskich jednostek biorących udział w kampanii norweskiej.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 116116 MOTORYZACJA

Fabryczna fotografia 3,5-tonowej ciężarówki PZInż. 703 (prototyp). Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego

PZInż. 713 3,5 t, zdjęcie fabryczne. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego GDYBY NIE WOJNA…

Agresja niemiecka i sowiecka na Polskę we wrześniu 1939 r. unicestwiła naszą państwowość, a tym samym rozwijający się przemysł motoryzacyjny, w tym produkcję nowoczesnych ciężarówek dla wojska – PZInż. 703, 713 i 723.

JAN TARCZYŃSKI inż. Witolda Jakusza, a później, do września 1939 r., przez inż. Zygmunta Okołowa. ajwiększym producentem motoryzacyjnym II Rzeczypospolitej były Państwowe Zakłady Benzynowy, wysokoprężny, gazowy Inżynierii przy ulicy Terespolskiej 34/36 Jedną z ważniejszych prac Biura Studiów PZInż., nie- w Warszawie. Ośrodkiem twórczym tego kon- dokończoną z powodu najazdu obu sąsiadów na Pol- Ncernu, liczącego cztery duże fabryki i zatrudniającego skę, był samochód ciężarowy PZInż. 703 o ładowności w 1939 r. 8,5 tys. pracowników, było Biuro Studiów 3,5 tony (i jego wersje pochodne) przeznaczony do ma- (konstrukcyjne) kierowane w latach 1928–1931 przez sowej produkcji od 1940 r. Wóz ten miał zastąpić w si-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA PZInż. 703 w czasie prób terenowych, jesień 1938 r. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego MO- 117

Próby drogowe wiosną 1939 r. – PZInż. 713. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego

PZInż. 713 – testowanie mostu pontonowego na rzece Wkra pod Pomiechówkiem w listopadzie 1938 r. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego

łach zbrojnych i na rynku cywilnym – rekwizycyjnym – inż. Stanisław Panczakiewicz (Wyższa Szkoła Aeronautyki licencyjną 2,5-tonową ciężarówką Polski Fiat 621 L, i Konstrukcji Mechanicznych w Paryżu). podstawowy w latach trzydziestych XX w. model pol- Prototypowe samochody były gotowe do prób w poło- skiego samochodu ciężarowego, o niewielkiej ładowno- wie 1938 r. Zbudowano trzy odmiany, różniące się ści, nieco przestarzały i mimo licznych modernizacji umiejscowieniem kabiny kierowcy i rodzajem silnika: stojący u kresu technicznego rozwoju. wersję PZInż. 703 A z kabiną kierowcy typu wagonowe- Projekt nowoczesnej ciężarówki PZInż. 703 powstał go, z miejscami szofera i jego pomocnika obok (wysoko- w 1937 r. Podwozie wraz z zespołami przeniesienia napę- prężnej) jednostki napędowej; wersję 703 C – z klasycz- du stworzyli inżynierowie: Ludomir Jakusz i Rościsław ną kabiną kierowcy i silnikiem (gaźnikowym) umieszczo- Uzdowski (absolwenci Politechniki Warszawskiej) – ramę; nym przed szoferką (gotowa w sierpniu 1938 r.); podwo- Kazimierz Niewiarowski (Politechnika Warszawska) – zie modelu 703 DG, z miejscami obsługi obok silnika, sprzęgło, skrzynię biegów, wał napędowy; Mieczysław przeznaczone do skarosowania jako autobus o 30 miej- Skwierczyński (Wyższa Szkoła Aeronautyki i Konstrukcji scach siedzących. Wiosną 1939 r. Mieczysław Łukawski Mechanicznych w Paryżu) – układ hamulcowy i tylny most z Biura Studiów PZInż. stworzył dla tego podwozia nowo- napędowy; Mieczysław Dębicki (Politechnika Lwowska) – czesne i niezwykle udane nadwozie, zaprojektowane układ kierowniczy; a także Włodzimierz Horwatt-Bożyczko i wykonane w prototypie zaledwie w miesiąc. Mimo że i Jerzy Werner (obaj Politechnika Warszawska). Silnik za- konstruktor nie miał wykształcenia technicznego, ukoń- projektowali inżynierowie Wacław Cywiński i Jan Werner czył bowiem filologię polską, jego projekty cechowała (absolwenci Politechniki Warszawskiej), zaś nadwozie śmiałość twórcza i wyjątkowe wyczucie technologiczne.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 118 MOTORYZACJA

Próby pierwszego nieskarosowanego podwozia prze- – Warszawa w dniach 12–21 grudnia. W Sprawozda- prowadzono na terenie fabrycznym przy ulicy Terespol- niu z prób... z 10 stycznia 1939 r. stwierdzono, że wóz skiej w lipcu 1938 r. Po jednym z przejazdów, gdy rama typu A przebył rajd bez żadnych zastrzeżeń, w samo- nagrzała się od słońca, inż. Tadeusz Marek z Oddziału chodzie typu C zaś usunięto już część wad. Doświadczalnego PZInż. pobiegł do Biura Studiów i sie- W początkach 1939 r. oba modele poddawane były dzącemu nad obliczeniami „Ojczulkowi”, jak nazywano dalszym próbom technicznym; PZInż. pracowały nad współtwórcę podwozia inż. Rościsława Uzdowskiego, zmianami eliminującymi wykryte wady konstrukcji. krzyknął nad uchem, że rama się grzeje. Inżynier Uzdow- W opracowaniu BBTBr.Panc. pod nazwą Niedomagania ski zaniepokojony rzucił, że może nity puściły, i zbiegł na w sprzęcie modelowym PZInż. z marca 1939 r. stwier- dół, aby sprawdzić. Dotknął ramy – gorąca – a gdy cofał dzono, że model C nadal nie jest zadowalający: urywa- rękę, przyglądając się nitom, grupa konstruktorów i ob- ły się śruby wsporników tylnych resorów, pękały rury serwujących próby pracowników fabryki wybuchnęła układu wydechowego, hamulce nie działały właściwie. śmiechem. „Ojczulek" uśmiechnął się także, pogroził Samą konstrukcję typu C uznano jednak za dobrą. palcem i wolnym krokiem powrócił do biura. W pierwszej połowie kwietnia BBTBr.Panc. skierowało Po próbach fabrycznych wszystkie trzy prototypy (mo- do PZInż. zlecenie usunięcia tych usterek, a także pod- del DG jeszcze bez karoserii) uczestniczyły z obciąże- niesienia zdolności terenowych pojazdu. niem trzytonowym w rajdzie sprzętu modelowego pro- Wiosną 1939 r. nastąpiła zmiana w sposobie ozna- dukcji PZInż., zorganizowanym przez Biuro Badań Tech- czania prototypowych pojazdów. Model PZInż. 703 A, nicznych Broni Pancernych Ministerstwa Spraw Wojsko- z kabiną typu wagonowego i silnikiem (wysokopręż- wych pod nazwą „Jesień 1938” na trasie o długości nym) umieszczonym w szoferce otrzymał nazwę PZInż. 4079 km, w tym 274 km ciężkich dróg gruntowych. 713; wóz typu C, z klasyczną kabiną i silnikiem przed Pierwszy etap odbył się w dniach 17–22 października nią zatrzymał stare oznaczenie 703; model DG – pod- 1938 r. pomiędzy Warszawą, Grodnem, Nieświeżem, Wil- wozie z napędem gazogeneratorowym oznaczono jako nem, Łuckiem, Lublinem, Warszawą; drugi zaś w dniach PZInż. 723 G. Zmieniono także symbolikę jednostek 28 października – 5 listopada i przebiegał na trasie: War- napędowych dodawaną po oznaczeniu modeli: silnik szawa, Lublin, Lwów, Zaleszczyki, Żurawica koło Przemy- gaźnikowy – benzynowy – oznaczała litera B, silnik wy- śla, Kraków, Piotrków Trybunalski, Warszawa. W podsu- sokoprężny – systemu Diesla – litera D, zaś gazogene- mowaniu Sprawozdania z prób technicznych ze sprzętem ratorowy – litera G. modelowym PZInż. (z 14 grudnia 1938 r.) Komisji złożo- Państwowe Zakłady Inżynierii informowały władze nej z pracowników BBTBr.Panc. i PZInż. napisano: „sa- wojskowe − swego przyszłego kontrahenta – także mochód PZInż. 703 A jest pojazdem dobrym. Wóz typu o kilometrażu przebytym przez prototypowe pojazdy. 703 C ma wady konstrukcyjne [...] lecz bardzo dobry sil- W piśmie z 12 maja 1939 r. do Dowództwa Broni Pan- nik [...]. Na podstawie dodatniego wyniku prób stwierdza cernych MSWojsk. stwierdzono, że do 10 tegoż miesią- się, że napęd za pomocą gazogeneratora jest korzystny ca PZInż. 703 B przejechał 34 542 km, zaś model i należy kontynuować prace w tym kierunku”1. 713 D – 30 514 km. Już w listopadzie, a więc jeszcze przed oficjalnym Biuro Badań Technicznych Broni Pancernych 5 maja werdyktem porajdowym, rozpoczęto w PZInż. usuwanie 1939 r. zarządziło ostatnie już długodystansowe (tygo- wykrytych niedomagań, koncentrując się szczególnie dniowe) próby prototypów, które rozpoczęto po siedmiu na modelu C. dniach. Oba pojazdy, obciążone do maksymalnej nośno- Biuro Badań Technicznych Broni Pancernych 16 li- ści użytecznej, holowały na zmianę jednoosiową przy- stopada testowało na rzece Wkra pod Pomiechówkiem czepę z ładunkiem 2000 kg. Próby przebyto pomyślnie przydatność mostów pontonowych o nośności 4 i 8 ton i na początku czerwca ciężarówki zostały skierowane ja- jako środka przeprawowego nowoczesnego sprzętu ko- ko wzory dla produkcji seryjnej: PZInż. 703 B do Fabryki łowego i gąsienicowego. W Protokole w sprawie prze- Samochodów Osobowych i Półciężarowych (F2) PZInż. prowadzanych prób, sporządzonym trzy dni później, przy ulicy Terespolskiej 34/36, a model 713 D do sto- znalazło się jednoznaczne stwierdzenie, że mosty pon- łecznych Zakładów Przemysłowych „Bielany” S.A. Anto- tonowe starego typu nadają się do przepraw samocho- niego Więckowskiego, przy ulicy Kamedułów 71. dów PZInż. 703 typów A i C (podwozie DG nie uczestni- Dowództwo Broni Pancernych MSWojsk. zamówiło czyło w próbach). jednak te nowoczesne ciężarówki dużo wcześniej. Już Wozy typu A i C brały udział w szosowych próbach w styczniu 1939 r. polecono Kierownictwu Zakupów technicznych „Zima 1938” przeprowadzonych przez Broni Pancernych nabyć 5 wozów typu 703 (nieznanej BBTBr.Panc. na trasie o długości 1823 km (w tym wersji) dla 10 Brygady Kawalerii płk. Stanisława Macz- 58 km dróg gruntowych): Warszawa – Brześć nad Bu- ka. W kwietniu zamówiono dalsze pojazdy – 40 cięża- giem – Białystok – Słonim – Stołpce – Pińsk – Brześć rówek PZInż. 703 B.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Autobus PZInż. 723 G z napędem gazogeneratorowym. Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego 119

Podwozie autobusowe PZInż. 723 G. Na obciążeniu w centralnej części PZInż. 713 w próbach drogowych wiosną 1939 r. ramy prowizorycznie zamontowany pomocniczy zbiornik benzyny. Na drugim planie uterenowiony Polski Fiat 518 „Łazik”. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego Z tyłu gazogenerator zasilający silnik PZInż. 725 gazem drzewnym. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego

Do września 1939 r. wykonano ok. 100 kompletnych wane były do stalowej szkieletowej konstrukcji nośnej, podwozi, zapewne obu wersji, planując ich skarosowa- przejmującej wszelkie obciążenia. Nadwozie, jak wszyst- nie do 1 stycznia 1940 r. kie konstrukcje szkieletowe, charakteryzowało się sto- Przewidywano koszt produkcji jednego wozu typu sunkowo dużą masą i niezbyt wielką wytrzymałością. 703 w kwocie ok. 10 000 zł. Określono również, że Kabina samochodu PZInż. 703, klasyczna, z silnikiem PZInż. modernizowane od 1938 r. kosztem 6 mln zł, przed miejscem kierowcy, nawiązywała do zagranicz- będą miały roczną zdolność produkcyjną ok. 12 000 nych konstrukcji tej klasy. Dostęp do jednostki napędo- pojazdów modelu 703 i jego wersji pochodnych. wej był bardzo łatwy, lecz kabina z wysuniętym silnikiem Już w końcu 1937 r. opracowano w Sztabie Głównym zajmowała dosyć dużą część długości ramy pojazdu. Wojska Polskiego plan uzupełnienia sprzętowego, W modelu 713 zastosowano nowoczesne rozwiąza- z uwzględnieniem przyszłej produkcji samochodu z rodzi- nie – krótką kabinę typu wagonowego o nachylonej ny PZInż. 703/713. W planie podano, że „oprócz obecne- przedniej ścianie. Silnik pojazdu wbudowano we wnę- go zapotrzebowania mobilizacyjnego, należy przewidywać trzu nad osią przednią i osłonięto pokrywą, izolowaną w ciągu lat budżetowych 1938/39–1943/44 dostawy termicznie i akustycznie. Przy tej samej długości ramy następującego sprzętu: wojsko ma zakupić na zapas […] zwiększyła się powierzchnia użytkowa skrzyni ładunko- 1500 samochodów ciężarowych 2-tonowych z silnikiem wej (długość z 4 do prawie 5 m), wzrosło też bezpie- PZInż. 625 [PZInż. 603, zmniejszona wersja modelu czeństwo jazdy i łatwość prowadzenia. PZInż. 703/713]; 1500 samochodów ciężarowych 3-to- Znacznie aerodynamiczniejsza – w stosunku do roz- nowych z silnikiem PZInż. 705 [PZInż. 703/713]; 200 sa- wiązań klasycznych – konstrukcja kabiny typu 713 mochodów ciężarowych terenowych 3-tonowych z silni- i nadwozia autobusowego 723 wpłynęła też na zmniej- kiem PZInż. 725 [PZInż. 343, pochodny modelu szenie zużycia paliwa oraz na obniżenie hałasu opływu 703/713]; 1000 ciągników 4/5-tonowych z silnikiem powietrza, co zwiększało bezpieczeństwo użytkowania PZInż. 705 [PZInż. 342, pochodny modelu 703/713]”2. pojazdu. Ważnym elementem w tym zakresie było zasto- sowanie dwóch wycieraczek, odrębnych dla obu części Aerodynamiczne i funkcjonalne dzielonej szyby przedniej. W wielu ówczesnych pojaz- Ważnym elementem wyróżniającym samochody dach wycieraczka montowana była wyłącznie przed sie- PZInż. 703 – 713 – 723 jest całkowicie stalowa kabina dzeniem kierowcy. Przewietrzanie kabiny odbywało się kierowcy. W modelu 723 (autobus z trzydziestoosobo- za pomocą opuszczanych szyb w drzwiach bocznych – wym nadwoziem) blachy poszycia nadwozia przymoco- PZInż. 703 lub szyb przesuwnych: w modelu 713

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 120 MOTORYZACJA

Wnętrze autobusu PZInż. 723 G. Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego

PZInż. 723 G (autobus) na podwórzu Państwowych w drzwiach, w autobusie 723 także w ścianach bocz- Zakładów Inżynierii w Warszawie. Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego nych nadwozia. Pomocniczą rolę odgrywały nawiewniki sterowane z wnętrza pojazdu. Starannie zaprojektowano wnętrze kabin. W kabinie Wystawa łupów wojennych Związku Sowieckiego, zagrabionych klasycznej zamontowano trzyosobową tapicerską kana- na Froncie Ukraińskim; Kijów, listopad 1939 r. Za czołgiem 7TP pę z metalowym stelażem, krytą skórą, w wagonowej za- nieskarosowane podwozie PZInż. 713 oraz Polski Fiat 621 L instalowano zaś dwa tapicerskie foteliki na metalowych 2,5 t i PZInż. 703 lub Chevrolet. Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego podstawach, także ze skórzanym pokryciem. W kabinie autobusu PZInż. 723 dwa przednie fotele – po obu stro- nach silnika – były tego samego typu, natomiast siedze- nia pasażerskie wykonane zostały jako konstrukcje ruro- we z tapicerskimi poduszkami pokrytymi kombinacją skóry i tkaniny. Zastosowano także nowość – według amerykańskich wzorów – powszechne dzisiaj podłużne półki bagażowe nad siedzeniami. Mimo solidnej budowy nie sprawiały wrażenia zmniejszenia wnętrza pojazdu. Tablica rozdzielcza nawiązywała do rozwiązań stosowa- nych w samochodach osobowych. Zblokowany zespół wskaźników umieszczono zgodnie z zasadą ergonomii naprzeciwko siedzenia kierowcy, najistotniejsze przełącz- niki usytuowano zaś na tablicy w bliskim zasięgu rąk. Uniwersalne podwozie Podstawowym elementem nośnym rodziny samocho- dów PZInż. 703 – 713 – 723 była rama zamknięta, z podłużnicami o zmiennym profilu (w części centralnej o przekroju prostokątnym, w częściach przedniej i tylnej – ceowym), wygiętymi – w celu obniżenia pojazdu – nad tylnym mostem. W zależności od odmiany, długość jej podłużnic była różna. Rama autobusowa miała także wsporniki do mocowania nadwozia, a odmiany 713 i 723 z napędem generatorowym dodatkowe wsporniki dla gazogeneratora i uchwyty dla instalacji zasilania. W samochodach PZInż. 703 – 713 – 723 montowa- no rzędowe silniki cztero- i sześciocylindrowe o rozrzą- dzie górnozaworowym (OHV), dwa gaźnikowe konstrukcji

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 121

Podstawowy silnik pojazdów PZInż. 703–713, sześciocylindrowy PZInż. 705 konstrukcji Państwowych Zakładów Inżynierii w Warszawie. Fot. Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego

Tył autobusu PZInż. 723 G. Centralnie: gazogenerator (zdjęta ażurowa osłona wkomponowana w oblachowanie krajowej: PZInż. 705 o mocy 75 KM przy 2400 obr/min nadwozia), po bokach otwarte ładownie paliwowe na zapas i PZInż. 725 G (G – odmiana gazogeneratorowa), oraz wy- drewna do gazogeneratora. Zdjęcie na podwórzu fabryki. sokoprężny, PZInż. 135 – Saurer – CR1D (65 KM przy Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego 1800 obr/min, produkowany na podstawie szwajcarskiej licencji. Silnik typu 725 – 100 KM przy 2800 obr/min – był wzmocnioną odmianą modelu 705. Dzięki między innymi powiększeniu średnicy cylindrów, zmianie gniazd zaworowych i wałka rozrządu oraz zwiększeniu stopnia sprężania uzyskano wzrost mocy o ok. 20%. Zastosowa- nie do napędu tego benzynowego silnika paliwa gazowe- go z generatora (gaz drzewny był wówczas najtańszym paliwem) spowodowało spadek mocy do wartości osią- ganej przez silnik PZInż. 135. Kadłuby silników wykonane były ze stopów lekkich, głowice zaś z żeliwa. Układ zasilania gazem silnika PZInż. 725 G zawierał obok generatora Imbert 600 (bu- dowanego licencyjnie w firmie Haveka w Toruniu), rurko- wej chłodnicy gazu, oczyszczalników – korkowego i osa- dowego, mieszalnika oraz rozruchowej dmuchawy elek- trycznej, także gaźnik biegu jałowego, zasilany benzyną. Układ gazogeneratorowy przystosował do silników PZInż. inż. Kazimierz Twardowski (absolwent politechniki w Bu- dapeszcie), zwany od tego czasu „Gazio T.”. Niezależnie od modelu pojazdu i rodzaju jednostki napędowej, z silnikami współpracowały skrzynie bie- gów o czterech przełożeniach do jazdy w przód i biegu wstecznym, na żądanie wyposażone w reduktor tereno- wy, a mechanizm różnicowy tylnego mostu w samo- czynną blokadę, ułatwiającą jazdę terenową. Obudowę tylnego mostu w pojazdach prototypowych wykonały zakłady Towarzystwa Sosnowieckich Fabryk Rur i Żelaza S.A. Współpracy w tym względzie odmówi- ły duże koncerny metalurgiczne: Towarzystwo Stara- chowickich Zakładów Górniczych S.A., gdzie dyrekto- rem technicznym był inż. Jan Dąbrowski, były dyrektor techniczny PZInż., oraz Spółka Akcyjna Wielkich Pieców

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 122 MOTORYZACJA

i Zakładów Ostrowieckich w Ostrowcu Świętokrzyskim. spalanego na tej samej trasie. Z uwagi na tanią eksplo- Inżynierowie Mieczysław Dębicki i Mieczysław Skwier- atację pojazdów z napędem gazogeneratorowym, Magi- czyński opracowali wspólnie z konstruktorami z Sosnow- strat m.st. Warszawy zamówił 30 podwozi PZInż. 723 G ca technologię produkcji: rury grubościenne walcowane do skarosowania jako miejskie autobusy. były spęczniane dla wytłoczenia obudowy mechanizmu różnicowego, a także wyciągane i toczone dla uzyskania Wojsko i rynek cywilny jarzma łożysk odciążonych półosi napędowych. Samochody PZInż. 703 – 713 – 723 miały przede Nowością zastosowaną po raz pierwszy w samocho- wszystkim stworzyć podstawy tzw. rynku cywilnego, dach produkcji PZInż. było pneumatyczne wspomaganie a tym samym zapewnić wojskową bazę rekwizycyjną hydraulicznego układu hamulcowego. Zamontowano go w przypadku mobilizacji sił zbrojnych. W Wojsku Pol- we wszystkich modelach pojazdów typu 713 i 723 (PZInż. skim miały być podstawowym środkiem transportu 703 nie miał wspomagania). Pompa hamulcowa i podci- w armijnych ciężkich kolumnach samochodowych śnieniowe urządzenie wspomagające systemu Westing- i w odwodzie Naczelnego Wodza. Te ustalenia szefa house znajdowały się w miejscu łatwo dostępnym, umo- Departamentu Dowodzenia Ogólnego MSWojsk., za- cowane od zewnątrz do podłużnicy ramy pod kabiną kie- warte w referacie dla Komitetu do spraw Uzbrojenia rownicy, w autobusie zaś na wysokości skrzyni biegów. i Sprzętu z 25 lutego 1939 r., powstały na podstawie opracowania Własności terenowych samochodu cięża- Zwrotne i szybkie rowego 3-tonowego PZInż. i jego odmian pochodnych Niektóre podwozia wyposażone były też w tzw. ha- sporządzonego przez BBTBr.Panc. w grudniu 1939 r. mulec górski zapobiegający cofaniu, tj. stalową ostro- Stwierdzono, że dobre zdolności samochodów do jazdy po gę przymocowaną do środkowej poprzecznicy ramy, drogach nieutwardzonych można by zwiększyć przy zasto- opuszczaną za pomocą systemu cięgieł giętkich i wbi- sowaniu terenowego reduktora, zmianie przełożenia prze- janą w grunt w razie postoju na pochyłości. kładni głównej tylnego mostu i drobnej zmianie rozkładu Komfort jazdy podnosiły hydrauliczne amortyzatory obciążeń przód-tył. Z uwagi na zmniejszenie się prędkości ramieniowe dla kół osi przedniej, w podwoziu autobu- maksymalnej zmodyfikowanych pojazdów zmiany te doty- sowym typu 723 amortyzatory miała też oś tylną. czyć miały prawdopodobnie tylko wozów wojskowych. Stosunkowo krótkie rozstawy osi w odniesieniu do Samochody typu 703 i 713 miały zunifikowane podze- długości całkowitej pojazdów sprawiały, że były one do- społy, różnice występowały głównie w kształcie nadwozia syć zwrotne. Średnice zawracania samochodów o po- (kabina kierowcy) i powierzchni skrzyni ładunkowej. niższych rozstawach osi wynosiły: dla 3900 mm (PZInż. Z wykorzystaniem zespołów tych samochodów zapro- 703 i 713) – 15 m, dla 4400 mm (typ 723) – 17 m. jektowano trzyosiową ciężarówkę z silnikiem PZInż. 725 W zależności od zastosowanej jednostki napędowej i ciągnik siodłowy z jednoosiową naczepą o ładowności i przeznaczenia pojazdu kształtowała się zdolność do po- 6 ton. Prototyp ciągnika – ciężarówka PZInż. 703 ze konywania wzniesień, mierzona z pełnym obciążeniem na skróconą ramą – miał być gotowy w 1940 r. twardym podłożu, bez użycia reduktora. Dla pojazdów W prototypach innych pojazdów PZInż. zastosowano z silnikami gaźnikowymi wynosiła ona 27%, dla samocho- także elementy samochodów typu 703/713. Ciągniki dów ciężarowych z napędem gazogeneratorowym (713 G) kołowe dla artylerii PZInż. 342 i 343 wykorzystywały malała o 5%, a dla autobusów z silnikiem wysokoprężnym 58% części opisywanych ciężarówek, a w modelu PZInż. (PZInż. 723 D) osiągała wartość 21%. Najniższą zdolność 603 − ciężarówce o ładowności 2 ton, stanowiącym do pokonywania wzniesień wykazywał autobus z napę- zmniejszenie wozu 703, było ich aż 85%. Takie rozwią- dem gazogeneratorowym (typ 723 G). zanie znacznie skracało i upraszczało cykl produkcyjny, Znaczenie w transporcie towarowym, jak i pasażerskim obniżając także koszt wykonania nowych konstrukcji. ma prędkość maksymalna i zależna od niej tzw. prędkość Z tej przyczyny samochody PZInż. 703 – 713 – 723 podróżna pojazdu. Samochody PZInż. znajdowały się pod miały pełną zamienność silników, w zależności od żąda- tym względem w ówczesnej czołówce europejskiej. Cięża- nia kupującego. PZInż. 703 mógł więc zostać wyposażo- rówki z silnikami gaźnikowymi rozwijały prędkość ok. ny w silnik wysokoprężny (zamiast gaźnikowego), nato- 90 km/h, autobusy z tym napędem ok. 10 km/h mniej. miast wóz modelu 713 mógł być na przykład wyposażo- Napęd gazogeneratorowy i silnikiem wysokoprężnym po- ny w silnik przystosowany do współpracy z gazogenera- wodował, że prędkość maksymalna spadała we wszyst- torem. Wybuch II wojny światowej przeszkodził w produk- kich grupach pojazdów do ok. 65 km/h. cji tych nowoczesnych pojazdów. Popularny po wojnie Zużycie paliwa nie było zbyt wysokie i wynosiło dla samochód ciężarowy Star 20, zaprojektowany przez kon- wersji z silnikiem wysokoprężnym 20 litrów oleju napę- struktorów wozów PZInż. 703/713, był uproszczoną dowego na 100 km, dla wersji gaźnikowej 30 litrów ben- wersją tych przedwojennych pojazdów, dostosowaną zyny na 100 km, dla gazogeneratora zaś 80 kg drewna, do ówczesnych możliwości wytwórczych.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 123

Wojenne dzieje mundurów armii niemieckiej) i nazwisko fabrycznego Losy ciężarówek PZInż. 703/713 w kampanii wrześnio- kierowcy – Klujew – brzmiące tak samo jak znanego so- wej 1939 r. były interesujące. Kilka tych wozów weszło wieckiego generała, budziły respekt wschodniego agre- 6 września w skład improwizowanego konwoju transpor- sora. Wykorzystanie tej przypadkowej zbieżności nazwisk tującego zagrożone przez Niemców zasoby złota Banku („brat generała”) przy spotkaniach z oddziałami Armii Polskiego z Warszawy do Rumunii (via Lublin i Łuck). Pew- Czerwonej zaoszczędziło pasażerom wielu kłopotów. na grupa opuściła Warszawę w pierwszych dniach wojny W drodze do Warszawy, pod Chełmem Lubelskim, poste- wraz z potężnym kołowym konwojem ewakuacyjnym runek sowiecki przepuścił uciekinierów na podstawie PZInż., wiozącym pracowników, maszyny, urządzenia, do- warszawskiego miesięcznego biletu tramwajowego jako kumentację i części do montażu samochodów na wyzna- przepustki granicznej między strefami rosyjską a nie- czone stanowiska poza linię obronną rzeki Bug i po miecką. Wjazd do stolicy nastąpił już po godzinie policyj- 17 września wpadła wraz z nim w okolicach Pińska i Ko- nej, więc kierowca porozwoził pasażerów do domów. stopola w ręce sowieckie. Kilka, a może kilkanaście po- Po powrocie do Warszawy autobus odprowadzono do jazdów przekazano polskim oddziałom wojskowym w tra- ZM „Ursus” – PZInż. w Czechowicach, gdzie widziano go sie odwrotu, lecz o ich działaniach brakuje wiadomości. jeszcze w latach okupacji niemieckiej. Podwozie pojazdu, Co najmniej kilka nieskarosowanych, lecz gotowych do odnalezione w latach pięćdziesiątych XX w. na złomowi- jazdy podwozi 703 i ciężarówek bez skrzyń ładunkowych, sku „Ursusa", niedawno odrestaurowane znajduje się ewakuowano także na wschodnie tereny Rzeczypospolitej w Narodowym Muzeum Techniki w Warszawie. dzięki indywidualnej inicjatywie pracowników PZInż. Jeden

POPULARNY PO WOJNIE SAMOCHÓD CIĘŻAROWY STAR 20, ZAPROJEKTOWANY PRZEZ KONSTRUKTORÓW WOZÓW PZINŻ. 703/713, BYŁ UPROSZCZONĄ WERSJĄ PRZEDWOJENNYCH POJAZDÓW.

z konstruktorów tego pojazdu, inż. Mieczysław Skwierczyń- Inżynier Witold Rychter, wybitny automobilista II RP, ski, spotkał 7 września pomiędzy Brześciem nad Bugiem stwierdził także w rozmowach z autorem, że w „Ursu- a Drohiczynem kolumnę siedmiu ciężarówek PZInż. 703 sie” jeździł w czasie całego okresu niemieckiej niewoli w wojskowym kolorze khaki, podążającą z Zakładów Me- samochód typu 703, przystosowany do napędu gazo- chanicznych „Ursus” – PZInż. w Czechowicach (dzisiej- generatorowego – podobno jedyny z tej serii, jaki oca- szym Ursusie, dzielnicy Warszawy) w kierunku Pińska na lał z działań wojennych 1939 r. Polesiu, gdzie w lasach w okolicy Kostopola – Ludwinopo- Możliwe jednak, że więcej tych doskonałych samo- la powstał główny obóz ewakuacyjny Zakładów. Samocho- chodów przetrwało tragiczny wrzesień – jeden z nich dy (podwozia z kabinami kierowców, bez skrzyń ładunko- znajdował się po wojnie w Skarżysku-Kamiennej u me- wych) wyprowadził z fabryki zagrożonej niemieckim bom- chanika nazwiskiem Zyberyng. Żywot swój zakończył bardowaniem inż. Stanisław Strzeszewski. w latach pięćdziesiątych w miejscowej złomowni.  Prototypowy autobus PZInż. 723 z napędem gazoge- neratorowym pomalowany w wojskowe barwy ochronne JAN TARCZYŃSKI działacz polskiej emigracji niepodległościowej w Wiel- ewakuowany został wraz z fabryką na wschód, gdzie do- kiej Brytanii, doktor historii, publicysta, dziennikarz, scenarzysta historycznych filmów dokumentalnych TVP S.A. Autor 30 książek iponad 500 artykułów tarł w okolice Kostopola. Po wkroczeniu do Polski wojsk głównie o historii polskiej motoryzacji i emigracji niepodległościowej. Dyrektor sowieckich grupa uciekinierów (w tym współkonstruktor Centralnej Biblioteki Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warsza- pojazdu inż. Stanisław Panczakiewicz i sekretarz tech- wie. Członek Zarządu Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego oraz Rady Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie. Wiceprezes Polskiej Fundacji niczny Dyrekcji Naczelnej PZInż. Zdzisław Walentowicz), Kulturalnej w Wielkiej Brytanii, wydawcy „Dziennika Polskiego i Dziennika Żoł- pozbawiona już przez agresora własnych i fabrycznych nierza” oraz „Tygodnia Polskiego”. W 1996–2010 dyrektor Biura b. Prezyden- samochodów, postanowiła wrócić do stolicy, wykorzystu- ta Rzeczypospolitej Polskiej Ryszarda Kaczorowskiego w Londynie; w 2000– 2012 w Londynie doradca prezesa Federacji Światowej Stowarzyszenia Pol- jąc jedyny pozostawiony pojazd: autobus gazogenerato- skich Kombatantów, a w Polsce w 2008–2012 doradca szefa Urzędu do rowy. Malowanie ochronne typu polskiego, w zielono-brą- Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski (2008) i Srebrnego Krzyża Zasługi (1989, Londyn). zowo-żółte łaty było jednak zbyt charakterystyczne. Pomy- 1 Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego, Biuro Badań słowo upodobniono więc autobus do pojazdów niemiec- Technicznych Broni Pancernych, Sprawozdanie z prób technicznych ze sprzętem mo- kich, pokrywając go mazią zrobioną z gliny, błota i sadzy. delowych produkcji PZInż. „Jesień 1938” z 14 grudnia 1938 r., I 342.4.45. 2 CAW WBH, Dowództwo Broni Pancernych MSWojsk. Zagadnienia motoryzacji, Nowa barwa ochronna, zbliżona do feldgrau (koloru Sztab Główny WP, czerwiec 1938 r., I.300.47.5.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 124124 BIOGRAFIE OCALONE PO TRUPIE POLSKI... Bolesław Kontrym, zanim wstąpił do polskiego wojska, walczył z „Białopolakami”. Tak właśnie mówił o przeciwniku: „Białopolacy” albo „Biali”; musiał przecież jakoś rozróżnić tych Polaków zza rzeki od siebie – Polaka-rewolucjonisty.

WITOLD PASEK

ewolucyjne życiorysy potrafią być mocno skom- i mianowany został chorążym. W maju 1916 r. wyruszył plikowane. Bolesław Kontrym urodził się na Front Południowo-Zachodni do 32 Dywizji Piechoty. 27 sierpnia 1898 r. w rodzinnym majątku szla- Większość ofensywy Brusiłowa Kontrym przesłużył checkim Zaturce na Wołyniu. Z racji familijnych w sztabie 3 batalionu 127 Pułku Piechoty jako adiu- Rtradycji uważał się jednak za Żmudzina, co podkreślał, tant; we wrześniu został przeniesiony do służby wywia- recytując dwuwiersz: „Kiedy gadzina ukąsi Żmudzina, dowczej; równocześnie otrzymał awans na podporucz- od jadu Żmudzina zdycha gadzina”1; miało to podkre- nika. W styczniu 1917 r. Kontryma przeniesiono na ślać jego nieustępliwość i podwładni dobrze wiedzieli, stanowisko dowódcy zwiadu konnego w 660 Pułku Pie- że po usłyszeniu sentencji o „gadzinie” nie ma już co choty 165 Dywizji Piechoty. Z tą jednostką Kontrym od- dyskutować z dowódcą. Jego ojcem był Władysław Kon- był „kampanię karpacką”, uczestnicząc w walkach trym, matką była Adolfina z Cichockich. w okolicach Kołomyi–Nadwornej, a następnie na dzi- Rodzina Kontrymów wydawała się ostatnim miej- kich terenach górskich na zachód od Bystricy. scem, w którym mógłby urodzić się „socyjał” i rewolu- Z walk w Karpatach Bolesław najbardziej zapamiętał cjonista: majętni ziemianie z polskimi (a raczej: litew- spotkanie z Legionami Polskimi – już po krwawym star- skimi), narodowymi tradycjami. Tadeusz Kontrym, ciu w rejonie Rudki Miryńskiej nad rzeką Stochód, dziad Bolesława, walczył w Powstaniu Styczniowym gdzie wojska rosyjskie najpierw przełamały front bro- i po jego klęsce został przesiedlony w głąb Rosji. Jego niony przez trzy legionowe brygady, a później zostały syn, Władysław, w armii carskiej dosłużył się stopnia wyparte na pozycje wyjściowe – przez cały sierpień pułkownika jako dowódca 11 Czurgujskiego Pułku Uła- i wrzesień szwadron zwiadu konnego dowodzony przez nów. Nic więc dziwnego, że młody Bolesław – już jako Kontryma starał się uprzykrzać życie okopanym pod dziesięcioletni chłopiec – został w roku 1909 oddany Rudką żołnierzom 5 Pułku z I Brygady Legionów; na- przez rodziców do carskiej szkoły kadetów w Jarosławiu zwę jednostki Bolesław zapamiętał doskonale, bo wpi- nad Wołgą. W Jarosławskim Korpusie Kadetów Bole- sywał ją kilkakrotnie w protokołach przesłuchań złapa- sław Kontrym ukończył sześć klas, po czym – latem nych jeńców. 1915 r., po wybuchu wojny – zgłosił się na ochotnika W uznaniu postawy bojowej Kontrym otrzymał pro- do armii. Wspomnienia z kadeckiej młodości nie były mocję na porucznika i został odznaczony orderami: chyba zbyt traumatyczne, skoro w momentach szcze- Świętego Stanisława, Świętej Anny i Świętego Jerzego. gólnie radosnych Bolesław zwykł nucić „żurawiejkę” ja- Ale armia carska już się rozpadała zżerana od we- rosławskiego korpusu: „Jarosławcy nieźle dali,/ Ale że- wnątrz przez rewolucję; pozbawiony zajęcia Kontrym by tak — przesadzali!/ Niscy, krzepcy niczym byki./ Ja- dołączył do oddziałów II Korpusu Polskiego stacjonują- rosławcy to łaziki”2. cego w Besarabii; przydzielony do 4 szwadronu 5 Puł- ku Ułanów. Po bitwie kaniowskiej, rozegranej 11 maja Na froncie 1918 r., Bolesław dostał się do niewoli niemieckiej, Bolesław został wysłany na przyspieszony kurs sara- z której błyskawicznie uciekł i przedostał się do Wiatki, towskiej szkoły podchorążych, który ukończył celująco gdzie mieszkała jego matka. AAAA 125

Bolesław Kontrym w mundurze oficera Wojska Polskiego. Fot. Domena publiczna

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 126

Fragment polskiej jednodniówka z czasów Bitwy Warszawskiej. Fot. Polona.pl

W Armii Czerwonej ogniem artyleryjskim i broni ręcznej, ani [nie zważając] Bolesław Kontrym 18 października 1918 r., jako były na ciężkie straty naszych oddziałów. Tylko dzięki nie- carski oficer, został przymusowo zmobilizowany do Armii ustępliwości, energii i głębokiej znajomości sztuki [wal- Czerwonej. Tak wspominał ten czas: „Przydzielono mnie ki] on wspaniale wypełnił swe zadanie bojowe zajmu- do 82 pułku na dowódcę kompanii i wyjechałem z puł- jąc południowo-wschodnią część gminy tarasowskiej. kiem do Starej Rusy [Starej Russy]. Kiedy nasz pułk zo- Przy tym on jako pierwszy szedł na czele swego oddzia- stał przerzucony do Archangielska w celu tłumienia in- łu do wielokrotnych ataków na bagnety i pokazywał wa- terwencji państw obcych, które działały przez rodzimą hającym się, bywało, czerwonoarmistom przykład od- reakcję, wyróżniłem się w poleconych mi do wykonania wagi i żołnierskiego męstwa. Przeciwnik był zmuszony zadaniach, w wyniku czego mianowano mnie dowódcą rozpocząć odwrót, co dało możliwość, by ostatecznie batalionu, potem pułku i odznaczono orderem czerwo- oczyścić i umocnić w naszym posiadaniu całą gminę nym i Sztandarem Walecznych”3. W 1919 r. Bolesław tarasowską, przy zdobywaniu której wzięto do niewoli Kontrym złożył podanie o przyjęcie do Wszechzwiązko- 60 ludzi – Anglików i białogwardzistów, a także zdoby- wej Komunistycznej Partii i został jej członkiem. to 10 sprawnych karabinów maszynowych”4. W rosyjskich archiwach znajdujemy też uzasadnienie Bolesław Kontrym otrzymał jeden z pierwszych dzie- przyznania Kontrymowi jego pierwszego Orderu Czerwo- sięciu przyznanych orderów; niewykluczone, że znalazł nego Sztandaru: „Nadaje się order Czerwonego Sztan- się nawet w pierwszej piątce odznaczonych. Kontrym daru dowódcy 82 pułku strzeleckiego Bolesławowi Wła- otrzymał swój pierwszy „sztandar” znacznie wcześniej dysławowiczowi Kontrymowi – za to, iż w walkach pro- niż niejaki… Siergiej Siergiejewicz Kamieniew, główno- wadzonych od 25 do 30 stycznia 1919 roku w gminie dowodzący wówczas Armią Czerwoną. tarasowskiej, powiecie chołmogorskim guberni archan- Nazwa wioski Niebdino, za zdobycie której Bolesław gielskiej, dowodząc 3 batalionem i będąc dowódcą całe- otrzymał order, stała się symbolem bohaterstwa dla go zgrupowania atakującego od strony miejscowości obu walczących stron. W pewnym białogwardyjskim pi- Cerkowniczeskaja prowadził błyskawiczne natarcie na semku zamieszczono informację o odznaczeniu Krzy- umocnione miejscowości nie bacząc na silny opór nie- żem Świętego Jerzego II klasy dla „starszego podofice- przyjaciela ostrzeliwującego [nacierające] oddziały ra Iwana Smietanina”5 za to, że „w bitwie dnia 8 grud-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA BIOGRAFIE OCALONE 127

nia 1919 roku w pobliżu wioski Niebdino pod celnym cy – N.P. Orłowa, który zginął w walkach o Lenę wycofali i silnym ogniem karabinowym i maszynowym przeciw- się [...]. W tym samym czasie nad rzeką Sysołą biali po- nika przykładem wyjątkowej odwagi i męstwa zachęcił nieśli porażki pod Ukajbom i Mieżadorom i wycofali się i pociągnął za sobą naprzód strzelców i zdobył przy tym z Ust-Sysolska. 2 grudnia czerwoni zajęli Ust-Sysolsk [...] na nieprzyjacielu nieuszkodzony karabin maszynowy”6. W rejonie miejscowości Niebdino sztab B.W. Kontryma podjął próbę okrążenia wroga. Walki trwały dwa dni, Ironia losu 8–9 grudnia, przy 40-stopniowym mrozie. [...] W walkach Zaledwie dwa lata wcześniej Bolesław Kontrym otrzy- pod Niebdino czerwoni ponieśli znaczne straty – do mał – za walki w Karpatach – Krzyż Świętego Jerzego; 85 zabitych, rannych lub żołnierzy z odmrożeniami. [...] teraz takie odznaczenia dostawali jego przeciwnicy, a on Jednak straty białych przewyższały te, które poniósł prze- paradował dumnie z Orderem Czerwonego Sztandaru ciwnik – oceniano je na 40 do 250 w samych zabitych”7. na kieszeni swego krasnoarmiejskiego munduru. Cho- ciaż nie, to już licentia poetica: swój order przypiął Kon- Z Czerwonym Sztandarem trym dopiero walcząc przeciwko Polakom na Froncie Za- Wspominanie dawnych przewag nic tu jednak nie po- chodnim, gdyż pierwszej wersji orderu wykonanej w ilo- magało: Bolesław Kontrym siedział w okopie z Czerwo- ści 150 sztuk pod koniec 1918 r. – z miedzi i posrebrza- nym Sztandarem w klapie i zastanawiał się, jak sforso- nej – nie zaakceptowano z powodu niskiej jakości wyko- wać Bug, nie tracąc jednocześnie zbyt wielu żołnierzy. nania i trzeba było poczekać z wręczeniem odznaczeń Bolesław uważał swój pułk za najlepszą jednostkę w Ar- do czasu wyprodukowania nowych. mii Czerwonej i nie zamierzał bezmyślnie gnać swoich W oficjalnej historii Republiki Komi także są wzmianki ludzi na polskie karabiny maszynowe. Tak, jednostka, o działalności Kontryma: „Dowództwo czerwonych w krót- którą dowodził Bolesław Kontrym, była jego dumą i chlu- kim czasie ześrodkowało niemałe siły (na kierunku jareń- bą: 82 Pułk Strzelecki wchodził w skład 28 Brygady skim do 1402 bagnetów, trzy działa i 14 karabinów ma- Strzeleckiej, a ta z kolei należała do 10 Dywizji Strzelec- szynowych pod dowództwem I[wana] A[leksandrowicza] kiej. Jeszcze w listopadzie 1918 r. Kontrym dowodził za- Miakiszewa, a na kierunku ust-sysolskim – do 1830 ba- ledwie kompanią, w styczniu 1919 r. był już dowódcą gnetów i szabel pod dowództwem B[olesława] W[ładysła- 3 batalionu, a w czerwcu 1919 r. otrzymał dowództwo wowicza] Kontryma) przeciw zajmującym południe repu- pułku. Przez rok zrobił z 82 Pułku Strzeleckiego sprawną bliki Komi białogwardzistom. [...] W końcu listopada jednostkę, która walcząc na kierunku Archangielskim, 1919 roku w rezultacie zaciętych walk czerwoni zajęli Ja- dowiodła, że można jej powierzyć najtrudniejsze zada- reńsk, 2 grudnia – Gam i Aikino, Biali, bez swego dowód- nia. Żołnierze walczyli tyleż dla rewolucyjnych idei i ra- bunku (te motywacje trudno było czasem odróżnić), Pocztówka propagandowa z 1920 r. Fot. Polona.pl co dla swojego dowódcy, którego uwielbiali. „»Nasza brygada tocząc nieustane walki wyszła na rubież położoną pięć kilometrów na południowy wschód od Brześcia Litewskiego. Brześć musi być nasz« – grzmiały hasła na transparentach. Następnego dnia zaczął się szturm miasta-twierdzy. Ja znajdowa- łem się na wysuniętym punkcie dowodzenia dowódcy 82 pułku towarzysza Kontryma. To był płytki okop przy- kryty od przodu niewielkim parapetem, ale z boków całkowicie odkryty. Przez lornetkę oglądaliśmy prak- tycznie wszystkie nasze oddziały szykujące się do ata- ku. Żołnierze płasko leżeli na ziemi. Nasza bateria otworzyła ogień, z lewa i z prawa odpowiedziały jej inne baterie. Piechota rzuciła się do ataku. Nocą z 1 na 2 sierpnia nasze wojska zdobyły Brześć Litewski. Przeciwnik wycofał się za Bug i zajął pozycje obronne. Jego ciężka artyleria rozpoczęła systematycz- ny ostrzał miasta. Trzy razy 28 Brygada próbowała for- sować Bug, ale wszystkie nasze ataki były odpierane silnym ogniem artylerii i karabinów maszynowych bia- łych Polaków. Podczas tych walk pozycję ogniową baterii odwiedził nasz nowy dowódca dywizji N. E. Kakurin, porozmawiał

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 128 BIOGRAFIE OCALONE

z żołnierzami, pochwalił ich wyszkolenie. Nasze wojska były mocno wyczerpane, poniosły też niemałe straty – pułki skurczyły się do rozmiarów batalionu a nawet kompanii. […] Na 4 sierpnia wyznaczone było kolejne natarcie. Rozkaz – nie zważając na nic przeprawić się na przeciwległy brzeg rzeki”8 – czytamy we wspomnie- niach niejakiego Nikołaja Woronowa, późniejszego głównego marszałka artylerii ZSRS – Sowietom przy- szła z pomocą miejscowa ludność: „Zwiadowcy znaleźli inną możliwość przeprawy – mieszkańcy okolicy wska- zali im bród z dobrym zjazdem i wyjazdem, z twardym dnem. Chłopskie wozy spokojnie przejeżdżały tu przez rzekę. Tak więc i my mogliśmy przeprawić się w tym miejscu”9. Pułk Kontryma przeszedł brodem jako pierwszy, co doprowadziło do popłochu i panicznego odwrotu „Białopolaków”. Z kronikarskiego obowiązku wypada dodać, że autor przytoczonej powyżej relacji – późniejszy marszałek i zastępca ludowego komisarza obrony Związku Sowieckiego Nikołaj Woronow nie za długo cieszył się swoim sukcesem – po walkach pod Józefowem dostał się do polskiej niewoli. „Po nacjonalnosti” Kontryma spotkał natomiast niezasłużony afront: za zdobycie Brześcia i forsowanie Bugu liczył na swój drugi Polski plakat propagandowy autorstwa Felicjana Szczęsnego Czerwony Sztandar, tymczasem odznaczenie otrzymał Kowarskiego. Fot. Polona.pl dowódca 2 Dywizji Strzeleckiej Roman Łągwa. Na pre- tensje Kontryma odpowiedziano, że „po nacjonalnosti” Polacy mogą otrzymać tylko jeden order i ten należy się Dotkliwe straty ponieśli bolszewicy zwłaszcza pod Chli- Łągwie, który przewidziany jest na dowódcę Polskiej Ar- bowem, gdzie zdołaliśmy im oddać odwrót. Zniesione mii Czerwonej, formacji wojskowej Tymczasowego Komi- zostały doszczętnie pułki II. brygady 10 bolszewickiej dy- tetu Rewolucyjnego Polski i musi mieć jakieś wysokie wizji. Dowódca brygady i komisarz polegli, około 400 odznaczenie na mundurze. Wytargował jedynie uhono- bolszewików utonęło w Dnieprze. Klęska pod Chlibowem rowanie 82 Pułku Strzeleckiego tytułem „Zaszczytnego spowodowała taki popłoch, że 10 dywizja sowiecka nie Rewolucyjnego Sztandaru”; w uzasadnieniu przyznania przedstawia już dzisiaj żadnej wartości bojowej. Resztki tytułu napisano, że to za „walkę z białopolakami”. Pułk dywizji, której udało się przedostać na lewy brzeg Dnie- zdecydowanie zasłużył sobie na takie wyróżnienie; od pru, pod wpływem naszego wypadu porzuciły broń, ucie- marca, kiedy to pojawił się na froncie, właściwie cały kając w największym popłochu”11. czas uczestniczył w zaciętych walkach. Brał udział Stwierdzenie, że „10 dywizja sowiecka nie przedstawia 16 marca w koncentrycznym uderzeniu na pozycje pol- żadnej wartości bojowej” mogło być prawdziwe w odnie- skiej Grupy Mozyrskiej gen. Władysława Sikorskiego; żoł- sieniu do większości jednostek, ale z pewnością nie doty- nierze Kontryma wzięli jeńców i zdobyli trochę sprzętu, czyło 82 Pułku Strzeleckiego, Bolesław Kontrym zdołał ale zdecydowanego sukcesu w chrzcie bojowym nie od- wyprowadzić swoją jednostkę spod polskiego uderzenia nieśli. W maju 1920 r. 82 Pułk Strzelecki znowu dał bez większych strat i z powodzeniem osłaniał odwrót po- o sobie znać, uderzając na jednostki polskie na tzw. linii bitej dywizji, która musiała zostać wycofana z frontu Rzeczycy – osiągnęli przejściowe powodzenie, lecz po- w celu uzupełnienia – kolejny raz odnotowujemy jej obec- tem zostali zmuszeni do wycofania się. ność dopiero w początkach lipca podczas walk o Mozyrz. W połowie maja 10 Dywizja uczestniczyła w walkach 82 Pułk Strzelecki Bolesława Kontryma 7 lipca pod Chlibowem [współcześnie Hlibów]; gdzie bolszewicy 1920 r. znajdował się w rejonie miejscowości Pogoście ponieśli bolesną porażkę. W „Ilustrowanym Kurierze Co- (k. Mohylewa). Zachowała się relacja ppor. Czesława dziennym” ogłoszono tryumfalnie: „Zupełna klęska bol- Przyborowskiego, który w tym właśnie rejonie dostał się szewików nad Berezyną i Dnieprem”10, dalej nastąpił do niewoli: „Dnia 7.07.1920 roku po okrążeniu i rozbi- opis walk: „doniesienia o ostatnich walkach nad Berezy- ciu 7 komp. 16 p[ułku] p[iechoty] bolszewicy szukali ną i Dnieprem to obraz zupełnej klęski nieprzyjaciela. między żołnierzami oficerów i podoficerów jako kontrre-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 129

wolucjonistów sprawy roboczej, chcąc dać swej zaciekło- mu nie szło tak dobrze jak Bolesławowi, bo zaledwie po ści na każdym kogo podejrzewali, że jest oficerem. […] trzech miesiącach – 13 września 1920 r. – został prze- Po rozbrojeniu mnie przez 9 komp[anię] 88 p[ułku] niesiony na stanowisko dowódcy… batalionu zapasowego p[iechoty], strzelano i znęcano się nade mną, wyrato- 10 Dywizji Strzeleckiej, co było dość oczywistą degrada- wał mnie z tej sytuacji jeden z byłych oficerów carskich. cją. Wracając do opisywanych wydarzeń: po zdobyciu […] W dowództwie 88 pp (XVI Armia) bez wyjątku Brześcia 82 Pułk Strzelecki skierował się na Warszawę. wszystkim rannym nałożono opatrunki. Mnie pod Nikołaj Kakurin, dowódca 10 Dywizji Strzeleckiej, stwier- eskortą 4 żołnierzy odstawiono do 28 brygady, po dro- dził we wspomnieniach13, że dywizja znajdowała się dze zrzucono mnie z podwody i musiałem iść piechotą. 13 sierpnia w rejonie miejscowości Dębe (Wielkie) – Po- Przez cały czas wymyślano mi i nie pozwolono zaspo- ręby – Glinianka, wieczorem Mikołaj Sołłohub, dowódca koić pragnienia, pomimo że przechodziłem koło studni. sowieckiej 16 Armii, wydał dyrektywę, która nakazywała Żołnierze nasi po dostaniu się do niewoli, chcąc się 10 DS opanować w dniu 14 sierpnia rejon miejscowości podchlebić, mówili, że sami przyszli do niewoli, ponie- Mokra Łąka – Wawer – Jarosław – Okuniew. waż w wojsku morzono ich głodem i męczono służbą. To też gdy w dowództwie 28 brygady przedstawiłem Forsowanie Wisły właściwy stosunek oficera do żołnierza, opiekę i wy- Następnym zadaniem dowodzonej przez Nikołaja starczające pożywienie, to komisarz brygady chciał Kakurina 10 Dywizji Strzeleckiej miało być forsowanie mnie rozstrzelać zarzucając mi chęć uprawiania agita- Wisły na odcinku od Nowego Bródna do Karczewa. cji, dopiero po wstawieniu się za mną doktora bolsze- Bolesław Kontrym miał ze swoim pułkiem nacierać wickiego swego zamiaru zaniechał”12. wprost na zachód, minąć Karczew od północy, skręcić następnie na północny zachód, dojść do Wisły i sforso- Brat Bolesława wać ją na odcinku bronionym przez polski 62 Pułk Dowódcą 88 Pułku Strzeleckiego był wówczas Kon- Piechoty należący do 15 Dywizji. W tym celu pułk do- stanty Kontrym, brat Bolesława, który awansował na do- stał 100 tzw. pływaków Polańskiego, czyli worków z po- wódcę pułku 26 czerwca 1920 r. Przypuszczalnie to on wietrzem, które – przynajmniej w teorii – miały umożli- uratował por. Przyborowskiego, choć według rodzinnej tra- wić sowieckim żołnierzom przepłynięcie Wisły wpław. dycji to Bolesław był „carskim oficerem” broniącym jeńca Pułk miał także otrzymać uzupełnienia, ale z 80 wysła- przed samosądem. Uprzedzając nieco fakty: Konstante- nych z dywizji rekrutów 78 zdezerterowało po drodze.

Polska jednodniówka z czasów Bitwy Warszawskiej. Fot. Polona.pl 130

Polska jednodniówka z czasów Bitwy Warszawskiej. Fot. Polona.pl

Natarcie 10 Dywizji Strzeleckiej nie było zbyt ener- skich i wycofał się z niewielkimi w porównaniu do in- giczne i polska 15 Dywizja Piechoty bez specjalnych nych jednostek 10 Dywizji stratami. trudności zatrzymała nie tylko tę jednostkę, ale także Tymczasem jednak pozostałe – niezaangażowane sąsiednią 8 Dywizję Strzelecką, a częściowo również w walki o Mińsk Mazowiecki – jednostki polskiej 15 Dywi- 17 Dywizję Strzelecką. Polska 14 Dywizja Piechoty zji Piechoty stoczyły pod wieczór ciężką walkę pod Glinian- 17 sierpnia skierowała się na Mińsk Mazowiecki, rozbi- ką; walka skończyła się tam 18 sierpnia zupełną klęską jając po drodze pododdziały 10 Dywizji Strzeleckiej. zebranych tam oddziałów 58, 8 i 10 Dywizji Strzeleckiej. Tego samego dnia 15 Dywizja Piechoty przystąpiła do Jednocześnie doszło w rejonie Kołbieli do nawiązania łącz- natarcia od strony Miłosnej o godz. 9.00, uderzając ności między 14 i 15 Dywizją Piechoty. Tym samym znacz- w styk 10 i 17 Dywizji Strzeleckiej i przechodząc na- ne siły rosyjskie znalazły się w okrążeniu – odcięte bryga- stępnie do godzin południowych na wysokość linii Brze- dy 8 i 10 Dywizji Strzeleckiej usiłowały przedostać się na ziny – Skruda – Długa Kościelna. I znowu – jak to się wschód. Ich odwrót osłaniał 82 Pułk Strzelecki. zdarzało już wcześniej – dowodzony przez Kontryma Według danych polskiego wywiadu14 z końca sierpnia 82 Pułk Strzelecki uniknął uderzenia głównych sił pol- po Bitwie Warszawskiej z 10 Dywizji Strzeleckiej zostały

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA BIOGRAFIE OCALONE 131

„resztki prawie rozbitej dywizji” (to już drugi raz w ciągu tralnej między wojskami polskimi a sowieckimi) 6 listo- trzech miesięcy, kiedy polski wywiad tak ocenia sytuację pada 1920 r. Bałachowicz proklamował utworzenie nie- 10 Dywizji Strzeleckiej). Stan „żywieniowy” 10 Dywizji podległej Republiki Białoruskiej; po dwóch dniach mar- Strzeleckiej w dniu 15 maja 1920 r. wynosił 6930 osób szu jednostki Bałachowicza natknęły się na pododdziały (z tego ok. 2730 tzw. bagnetów w pododdziałach fronto- 10 Dywizji Strzeleckiej. Dzień później Białorusini rozbili wych); można oceniać, że ok. 25 sierpnia w 10 Dywizji pod Romanówką 84 Pułk Strzelecki należący do dowo- Strzeleckiej nie pozostało więcej niż ok. 1000 bagnetów. dzonej przez Kontryma 28 Brygady Strzeleckiej. Jednak Późnym wieczorem 21 sierpnia Dywizja stanęła już 15 listopada Kontrym miał okazję do rewanżu; do- w Brześciu – była najbardziej na południe wysuniętą wodzone przez niego oddziały otoczyły i rozbiły Huzarski jednostką XVI Armii – jej lewe skrzydło „wisiało” w po- Pułk Kawalerii należący do sił Bałachowicza. A niewiele wietrzu – IV Armia odeszła już na południowy wschód. później, pod Zaspą, 28 Brygada Strzelecka rozproszyła Po kilkudniowym odpoczynku w Brześciu 10 Dywizja „białoruski” 1 Pułk Konny. Ostatnie jednostki Bałachowi- Strzelecka jeszcze przez czas jakiś kontynuowała od- cza przekroczyły granicę 5 grudnia 1920 r., prawie wrót razem z XVI Armią w kierunku północno-wschod- 4000 żołnierzy Bałachowicza zginęło lub dostało się do nim, docierając do Prużan. Tu jednak zmieniła kieru- niewoli. Tylko dowodzona przez Kontryma 28 Brygada nek odwrotu i odeszła na południe – w kierunku Piń- Strzelecka wzięła 1800 jeńców. ska. Wtedy też podporządkowana została IV Armii. We wrześniu i październiku 1920 r. pozostałości rzeko- W centralnej Rosji mo rozbitej 10 Dywizji Strzeleckiej skutecznie osłaniały Po krótkim epizodzie bojowym na Białorusi – już odwrót 4 Armii z Pińska. Dywizja dostała uzupełnienia, w 1921 r. – Bolesław Kontrym uczestniczył w rozbiciu więc miała 6392 żołnierzy w oddziałach liniowych, a jej kontrrewolucyjnych oddziałów Aleksandra Antonowa. stan aprowizacji wzrósł do 13 132 porcji, miała też 82 ka- Gubernia tambowska to zaplecze aprowizacyjne cen- KONTRYM DOWODZIŁ BRYGADĄ, A ŚWIERCZEWSKI LEDWIE BATALIONEM, KONTRYM MIAŁ TRZY CZERWONE SZTANDARY, ŚWIERCZEWSKI – RAPTEM JEDEN emy i 24 działa oraz 1979 koni. Niejako przy okazji Bole- tralnej Rosji. Bunt wybuchł całkowicie spontanicznie – sław Kontrym awansował, obejmując dowództwo 28 Bry- chłopi zabili funkcjonariuszy rekwirujących zboże i roz- gady Strzeleckiej, w skład której wchodziły – oprócz jego poczęli walki partyzanckie. Na ich czele stanął Alek- macierzystego 82 Pułku także 83 i 84 Pułki Strzeleckie. sander Antonow, lewicowy eserowiec, za cara zesłany Pomiędzy 25 a 30 września 10 Dywizja Strzelecka na Sybir za napady rabunkowe organizowane w celu próbowała osłonić odwrót IV Armii, wykonując kontr- podreperowania partyjnej kasy, a za rewolucji skazany atak z rejonu Łunińca na prawe skrzydło pododdziałów na śmierć za zamachy na bolszewików. Antonow sfor- Stanisława Bułaka-Bałachowicza atakujących Pińsk od mował oddziały partyzanckie, które skutecznie prowa- południa. Nie przyniosło to sukcesów i wkrótce 10 DS dziły wojnę podjazdową. Na początku 1921 r. jego siły musiała ponownie rozpocząć ucieczkę. liczyły już prawie 50 tys. żołnierzy. Dopiero okrutne pa- Przez pierwsze dni października 1920 r. 10 Dywizja cyfikacje, deportacje, tworzenie obozów koncentracyj- Strzelecka osłaniała odwrót IV Armii przez Błota Piń- nych, branie zakładników, rozstrzeliwania i tortury po- skie – zawieszenie broni zastało Dywizję w rejonie Mo- zwoliły bolszewikom zdławić powstanie. zyrza. Za udział w kampanii polskiej Bolesław Kontrym Głównodowodzącym sił likwidujących „antonowszczy- został odznaczony (po raz drugi) Orderem Czerwonego znę” został 27 kwietnia 1921 Michaił Tuchaczewski, Sztandaru; uzasadnienie przyznania odznaczenia było który wydał słynny Rozkaz dzienny nr 171: „1. Rozstrze- w tym wypadku dość lakoniczne: „dowódcy 82 pułku, liwać na miejscu i bez sądu każdego obywatela, który towarzyszowi Kontrymowi za wyjątkowe opanowanie nie chce podać nazwiska. 2. W wioskach, w których i męstwo wykazane w okresie natarcia na Warszawę ukrywana jest broń, komisje polityczne powiatu lub gmi- i w późniejszym okresie odwrotu”15. ny mają prawo do decyzji o wzięciu zakładników i roz- strzelaniu ich w przypadku, gdyby broń nie została wyda- Walki na Białorusi na. 3. W przypadku znalezienia ukrytej broni rozstrzelać Po podpisaniu traktatu ryskiego 10 Dywizja uczestni- na miejscu i bez sądu najstarszego mężczyznę w rodzi- czyła jeszcze w walkach na Białorusi przeciwko siłom nie”16. W każdej wsi brano zakładników i żądano podda- gen. Stanisława Bułaka-Bałachowicza. Grupa Bałacho- nia się okolicznych powstańców i wydania broni. Zakła- wicza liczyła ok. 16 tys. ludzi. W Turowie (w strefie neu- dano obozy koncentracyjne, w których zamknięto ponad

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 132 BIOGRAFIE OCALONE

50 tysięcy osób. Kolejną zastosowaną przez Tucha- munardów. Kontrym dowodził brygadą, a Świerczewski czewskiego innowacją było użycie przeciwko zbuntowa- ledwie batalionem, Kontrym miał trzy Czerwone Sztan- nym wieśniakom… gazów bojowych. Okazały się nie- dary, Świerczewski – raptem jeden, Kontrym miał także zwykle skuteczne. dłuższy staż członkowski w partii, a w kieszeni – skiero- Wtedy właśnie otrzymał Bolesław Kontrym swój trze- wanie do Akademii Wojskowej, do której Świerczewski ci Order Czerwonego Sztandaru. W tym okresie order dostał się dopiero w cztery lata później. przyznawany był jeszcze zupełnie wyjątkowo – Kon- Obecność jednostki, którą dowodził Bolesław Kon- trym, mając trzy Sztandary, był przez pewien czas trym na terytorium objętym powstaniem, potwierdza w końcu roku 1921 r. w elitarnym gronie zaledwie także odnaleziony w archiwach rosyjskich wyrok wyda- 14 wyróżnionych w ten sposób – trzykrotnie, tylko je- ny przez „trójkę polityczną” powołaną przez 28 Bryga- den oficer miał Sztandar przyznany czterokrotnie. dę Strzelecką, którą dowodził Kontrym. Dotyczy on pu- Uzasadnienie przyznania Kontrymowi trzeciego blicznego rozstrzelania chłopów ze wsi Zawarzino Sztandaru brzmi następująco: „10 czerwca br. wyśle- oskarżonych o przechowywanie broni: „Wyrok »trójki dził w rejonie tambowskim bandy Bogusławskiego politycznej« 28. Brygady Strzeleckiej 10 Dywizji Strze- i Baranowa liczące około 600 szabel i doścignąwszy je leckiej w sprawie rozstrzelania mieszkańców wsi Zawa- w rejonie wsi Sotrouchowka towarzysz Kontrym z jed- rzino w obwodzie tambowskim. 15 lipca 1921 My, ni- nym tylko szwadronem rozwinął energiczne natarcie żej podpisana upoważniona »trójka polityczna« 28. Bry- i – przybliżywszy się do prze- gady Strzeleckiej 10. Dywizji Piechoty na podstawie roz- ciwnika na 200 kroków kazu Komisji Pełnomocnej Wszechrosyjskiego Central- – rzucił się na bandy- nego Komitetu Wykonawczego nr 171, poz. 3, posta-

Oddział rosyjskich chłopskich buntowników. Fot. Domena publiczna

tów, wbił się w ich szeregi i swoim przykładem pocią- nowiliśmy rozstrzelać publicznie obywateli ze wsi Zawa- gnął cały szwadron; w rezultacie [tego natarcia] prze- rzino, w powiecie Bogosłowsko-Nowikowskim Obwodu ciwnik wycofał się w panice zostawiwszy [na polu wal- Tambowskiego: Piotra Fiodorowicza Zawarzina oskar- ki] 50 zabitych i wielu rannych. W czasie walki zdobyto żonego o ukrywanie broni: karabinu Berdan numer 2 karabiny maszynowe, 40 koni i inną zdobycz”17. 115893 i siodło oraz jego syna Wasilija Piotrowicza Za- Bolesław Kontrym nie był jednak jedynym Polakiem, warzina, dezertera i bandyty. Werdykt zapadł 15 lipca który odznaczył się w pacyfikacji guberni tambowskiej; 1921 r. o godz. 16:20. Przewodniczący trójki politycz- w działaniach tych uczestniczył również niejaki… Karol nej: Szechowcow, członek trójki: Kaszirin”18. Świerczewski. Wówczas, w 1921 r., to Kontrym był praw- Być może to w tym momencie zaczęła się kruszyć dziwym „czerwonym dowódcą” wysokiego szczebla, kontrymowska „rewolucyjna niezłomność”; z jego rela- a Świerczewski zaledwie kandydatem na… wykładowcę cji wiemy, że socjalistą Kontrym czuł się jeszcze przed walki na bagnety na Kursie Dowódców Czerwonych Ko- tym, jak został oficerem Armii Czerwonej: „poprzez

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 133

swego szwagra Romana Stolarczyka, starego bojowca dowódcą 4 kompanii w Zgrupowaniu Armii Krajowej PPS i zesłańca sybiryjskiego, […] który mnie stawiał na „Bartkiewicz” i dowódcą odcinka taktycznego Królew- tory socjalistyczne jeszcze w roku 1918 w Wiatce /Ro- ska – Kredytowa – plac Stanisława Małachowskiego. sja/”19, jednak wykładana mu wówczas po polsku pe- Podczas walk był czterokrotnie ranny. Z chwilą utworze- peesowska wersja socjalizmu musiała się różnić znacz- nia 20 września 1944 r. Warszawskiego Korpusu AK nie od tego realnego sowieckiego socjalizmu, który zo- został mianowany dowódcą III batalionu 36 Pułku Pie- stawiał za sobą trupy zagazowanych w guberni tam- choty Legii Akademickiej AK. Otrzymał awans do stop- bowskiej wieśniaków. nia majora. Po kapitulacji oddziałów powstańczych Po rozbiciu „antonowców” towarzysz kombryg Kon- przebywał w obozach jenieckich Fallingbostel, Gross- trym skierowany został do Sowieckiej Akademii Sztabu -Born i Sandbostel, skąd zbiegł w końcu kwietnia 1945 r. Generalnego: „W 1921 roku na jesieni wstąpiłem na przedostał się do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. młodszy kurs Wojskowej Akademii w Moskwie i za- Od maja 1945 r. był dowódcą 1 kompanii, a od wrze- mieszkałem razem z żoną w domu specjalnie zarekwi- śnia zastępcą dowódcy 9 Batalionu Strzelców Flandryj- rowanym dla tych słuchaczy w Moskwie”20. skich w składzie 1 Dywizji Pancernej. Do Polski wrócił W rewolucji październikowej i późniejszej wojnie do- 17 maja 1947 r. Został szefem działu administracyjno- mowej w Rosji uczestniczyło ok. 100 tys. Polaków. Kil- -gospodarczego w Centralnym Zarządzie Państwowego kanaście tysięcy Polaków biło się po stronie bolszewic- Przemysłu Fermentacyjnego. Aresztowany 13 paździer- kiej podczas wojny 1919–1920 r., w tym Bitwy War- nika 1948 r., był poddawany wyrafinowanym torturom. szawskiej. Bolesław Kontrym był wówczas jednym Po prawie czteroletnim ciężkim śledztwie Bolesław z najważniejszych „czerwonych” dowódców wojskowych Kontrym wyrokiem sądu został skazany na karę śmier- polskiego pochodzenia. Już jego biografia z tego okre- ci. Wyrok wykonano. Pośmiertnie uniewinniony i zreha- su to materiał na trzymający w napięciu film historycz- bilitowany w 1957 r. Odznaczony Krzyżem Srebrnym REWOLUCYJNE ŻYCIORYSY BYWAJĄ SKOMPLIKOWANE. BIOGRAFIA BOLESŁAWA KONTRYMA TO MATERIAŁ NA TRZYMAJĄCY W NAPIĘCIU FILM... ny. Ciąg dalszy życiorysu Bolesława Kontryma wystar- Orderu Wojennego Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecz- czyłby na kilkuodcinkowy serial... nych (trzykrotnie). 

Po drugiej stronie WITOLD PASEK doktor nauk humanistycznych, historyk, dziennikarz, Bolesław Kontrym w 1922 r. podjął współpracę z pol- specjalista do spraw zarządzania kryzysowego. Zajmuje się historią konfliktów zbrojnych XX w. Autor kilkuset artykułów i kilku książek, w tym Bolesława skim wywiadem i uciekł z bolszewickiej Rosji; po po- Kontryma życie zuchwałe. Biografia żołnierza ipolicjanta 1898–1953. wrocie został zweryfikowany w stopniu porucznika. Słu- żył w Straży Granicznej, a następnie w Policji Państwo- 1 W. Pasek, Bolesława Kontryma życie zuchwałe. Biografia żołnierza ipolicjanta 1898–1953, Warszawa 2006. 2 Tamże. 3 Zeznanie Bolesława Kontryma w trakcie wej, w której dosłużył się stopnia komisarza i funkcji procesu sądowego 3 czerwca 1952 r., Archiwum Sądu Wojewódzkiego dla m.st. kierownika Wydziału Śledczego Komendy Wojewódz- Warszawy; Sprawa B. Kontryma, sygn. 812. 4 Rozkaz No. 90 Rewwojensowieta 8 czerwca 1919 r., Rosyjskie Państwowe Wojskowe Archiwum Historyczne w Moskwie. kiej PP w Wilnie. W czasie II wojny światowej dowodził 5 „Вестник ВПСО” („ВBiuletyn rządu tymczasowego obwodu północnego”), kompanią w III batalionie Samodzielnej Brygady Strzel- 14 lutego 1920 r., tłumaczenie cytowanych fragmentów Witold Pasek. 6 Tamże.7 КОМИ КРАЙ НА ПЕРВОНАЧАЛЬНОМ ЭТАПЕ РАЗВИТИЯ ców Podhalańskich, z którą uczestniczył w walkach СОВЕТСКОГО ОБЩЕСТВА (Раздел II, Глава 8); http://www.karasoft. pod Narwikiem i we Francji. Po ewakuacji do Anglii słu- narod.ru/index.files/geo_komi.files/rl2.htm [dostęp 25 sierpnia 2020], tłumaczenie cytowanych fragmentów Witold Pasek. 8 Н.Н. Воронов, На службе военной, żył w różnych jednostkach; w tym w III batalionie 1 Sa- Воениздат, 1963, tłumaczenie cytowanych fragmentów Witold Pasek. 9 Tamże. 10 „Ilustrowany Kurier Codzienny”, 15 maja 1920 r. 11 Tamże. 12 Centralne Archiwum modzielnej Brygady Spadochronowej. Zgłosił się do Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego, Kolekcje, I.400.1029. 13 H.E. Kakurin zrzutu do Polski i przeszedł przeszkolenie cichociem- i B.A. Mielnikow, Война с белополяками 1920 Г., Moskwa 1925, tłumaczenie cytowanych fragmentów Witold Pasek. 14 „Wojskowa sytuacja armii bolszewickiej” nych. Zrzucono go do kraju w nocy z 1 na 2 września z 27 sierpnia 1920 r., cytat za „Wojskowy Przegląd Historyczny” nr 1/1992. 1942 r. Oddelegowany do dyspozycji Delegatury Rządu 15 Korespondencja Witolda Paska z rosyjską Federalną Agencją Archiwalną – Rosyjskie Państwowe Archiwum Wojenne – Архивная справка No. 1626-и RP na Kraj z przydziałem do Państwowego Korpusu (z 30.08.05). 16 Б.В. Сенникова, Тамбовское восстание 1918-1921 гг. Bezpieczeństwa był szefem Centrali Służby Śledczej и раскрестьянивание России 1929–1933 гг., tłumaczenie cytowanych fragmentów Witold Pasek. 17 Rozkaz RewWojenSowieta No. 351, 27 grudnia 1921, i zastępcą inspektora głównego PKB. Jednocześnie tłumaczenie cytowanych fragmentów Witold Pasek. 18 ГАТО. Ф.Р.-4049. Оп.1. pełnił funkcję dowódcy oddziału dyspozycyjnego pod Д.28. Л.253. Подлинник рукописный, cytat za: http://www.tstu.ru/koi/kultur/ other/antonov/raz265.htm [dostęp 6 listopada 2020], tłumaczenie cytowanych kryptonimami „Podkowa” i „Sztafeta”; na jego czele fragmentów Witold Pasek. 19 Kontrym Bolesław, dnia 2 stycznia 1949 roku – uzupeł- wykonał 25 akcji likwidacyjnych na agentach i konfi- nienie do zeznania z 2 stycznia 1949 roku, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, 0330/8 t. 3; karty 47–50. 20 Protokół przesłuchania Bolesława Kontryma z 8 sierpnia dentach. Po wybuchu Powstania Warszawskiego został 1949 r., IPN BU 0330/8.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 134134 KAPELANI WOJSKA POLSKIEGO OCHOTNIK Jan Franciszek Czartoryski uczestniczył w wojnie polsko-ukraińskiej, w wojnie polsko-bolszewickiej, a następnie jako o. Michał był kapelanem Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim. Nie tylko wspierał rannych i chorych posługą duszpasterską, ale tę działalność przypłacił życiem.

MAREK MIŁAWICKI

ywodził się z arystokratycznej rodziny Duchownego w Krakowie, do którego wstąpił w 1918 r., Czartoryskich, jego ojcem był książę zaciągnął się jako kapelan do Małopolskich Oddziałów Ar- Witold Czartoryski z Pełkiń k. Jarosławia, mii Ochotniczej, posługę pełnił na froncie koło Zadwórza, a matką hrabina Jadwiga z Dzieduszyc- na wschód od Lwowa. Włodzimierz w stopniu porucznika Wkich (1867–1941) z Zarzecza k. Jarosławia. Jan Franci- służył jako I oficer 3 baterii 6 Dywizjonu Artylerii Konnej szek, bo takie imiona przyszły zakonnik otrzymał na im. gen. Romana Sołtyka we Lwowie pod dowództwem chrzcie świętym, urodził się w 1897 r., a do zakonu por. Antoniego Mokrzyckiego. Roman po służbie w 1 bate- dominikanów wstąpił w 1926 r., w wieku prawie 30 lat. rii 1 Pułku Artylerii podczas wojny polsko-ukraińskiej zo- Miał już za sobą studia architektoniczne na Politechni- stał skierowany do baterii zapasowej 1 Dywizjonu Artylerii ce Lwowskiej i działalność w Stowarzyszeniu Akade- Konnej im. gen. Józefa Bema w Górze Kalwarii, gdzie zaj- mickiej Młodzieży Katolickiej „Odrodzenie” jako prze- mował się szkoleniem rekrutów, którzy później byli wysyła- wodniczący oddziału lwowskiego. ni na front. Służbę zakończył w 1921 r. w stopniu porucz- Dominikanin współpracował z o. Jackiem Woroniec- nika. Stanisław, jako uczeń klasy siódmej gimnazjum, słu- kim, który już wcześniej był przyjacielem domu Czarto- żył w artylerii konnej, biorąc udział w walkach w okolicy ryskich, a sami młodzi Czartoryscy właśnie jego wpły- Winnicy na Podolu, Starego i Nowego Konstantynowa na wowi przypisywali swoje powołanie do kapłaństwa. Wołyniu, pod Lwowem, Zadwórzem i ponownie nad Zbru- Oprócz Jana Franciszka za powołaniem tym poszło czem. Niektórzy z nich w dowód uznania za waleczną jeszcze dwóch braci: starszy Jerzy Piotr i młodszy i patriotyczną postawę otrzymali liczne medale: Roman Stanisław Ignacy, jedna ze starszych sióstr, Anna został uhonorowany Krzyżem Walecznych oraz odznaka- Maria, została wizytką i przyjęła imię Weronika. mi: Pamiątkową „Orlęta”, Pamiątkową 1 Pułku Artylerii Polowej Legionów i Pamiątkową 1 Dywizjonu Artylerii Kon- Sanitariusz podczas walk o Lwów nej, a Stanisław – Krzyżem Walecznych i Odznaką Pa- Zanim jednak Jan Franciszek został dominikaninem, ja- miątkową 1 Baterii. ko student Politechniki Lwowskiej uczestniczył w walkach W 1918 r. Rada Regencyjna mianowała ich ojca komi- o Lwów w 1918 r., a potem w wojnie polsko-bolszewickiej sarzem dla Galicji, jednak ostatecznie nie doszło do ob- w 1920 r. Udział w obu tych wojnach wzięło pięciu jego jęcia tej funkcji; ich ciotka, a siostra ojca, Wanda Czarto- braci. ryska, działała w lwowskim Komitecie Opieki nad Żołnie- Kazimierza dotknęło nawet internowanie przez Ukra- rzem Polskim, pracowała w szpitalach i organizowała po- ińców w rodzinnym majątku żony, Żurawnie w wojewódz- moc materialną dla walczących na froncie. Za zasługi twie stanisławowskim (dzisiejsza Ukraina), a w wojnie otrzymała między innymi Krzyż Obrony Lwowa i Odznakę polsko-bolszewickiej służył w sztabie lwowskiej Armii Pamiątkową „Orlęta”. Zmarła w 1920 r. we Lwowie, jej Ochotniczej pod dowództwem płk. Czesława Mączyń- ciało spoczęło na tamtejszym Cmentarzu Łyczakowskim. skiego. Wspomniany już Jerzy, jako kleryk Seminarium Tak postawę patriotyczną całej rodziny Witolda i Jadwigi

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 135

O. Michał Czartoryski ze swoim ojcem, księciem Witoldem w Pełkiniach. Fot. Zbiory prywatne Barbary Caillot-Dubus 136 KAPELANI WOJSKA POLSKIEGO

Czartoryskich ujęła redakcja poznańskiego „Przewodni- niecałe 100 kroków. Nie było czasu się odstrzeliwać, tyl- ka Katolickiego” we wrześniu 1939 r., z okazji ich zło- ko jak najprędzej wjechaliśmy do szkoły. Tu cały dzień tych godów: „Małżeństwo to pobłogosławił Bóg licznym waliliśmy z okien […]. Znajomy lekarz […] wziął mnie do potomstwem. Z jedenaściorga dzieci ks[ięstwa] Witol- siebie […]. Od tej pory miałem wspaniałą frontową służ- dostwa jedna z córek, ks[iężna] Anna, poświęciła się bę sanitarną. Było dwóch znajomych medyków […], jed- służbie Bożej, wstępując do klasztoru PP. Wizytek. na sanitariuszka, później przyszły jeszcze dwie. Chodzili- Trzech synów zostało kapłanami, mianowicie b[yły] śmy z patrolami i bywaliśmy z niemi w ogniu […]. Praca kapelan armii ochotniczej 1920 r., ks[iążę] Jerzy, jest była bardzo ciężka, bo z parku [...] wynosić rannych pod obecnie proboszczem w Milówce Krakowskiej, ks[iążę] górę, do szkoły, daleko i bardzo stromo […]. Dużo przy- Jan, pod imieniem o. Michała, został członkiem jemniejsze wydawało mi się to niż siedzenie zakonu oo. dominikanów, ma Krzyż Wa- w okopach. Daje ogromne zadowolenie lecznych za obronę Lwowa. Wreszcie moralne. Oprócz tego musiałem grze- ks[iążę] Stanisław, dr św. teologii, bać nieboszczyków razem z dokto- jest dziś wicedyrektorem Semi- rami, taki był brak ludzi”2. Służba narium Duchownego w Krako- go wycieńczała tak, że nieraz wie (był ochotnikiem w 1920 r.). padał ze zmęczenia. W końcu Trzej inni synowie ks[ięstwa] zachorował na hiszpankę, Czartoryskich, śp. ks[iążę] Ka- wówczas zajęła się nim ciotka zimierz i ks[iążę] Włodzimierz, Wanda (opiekowała się nim byli podporucznikami artylerii w szpitalu). W styczniu 1919 r. konnej, brali udział w wojnie uznano go za niezdolnego do światowej i w wojnie 1920 r., służby wojskowej, otrzymał kate- ks[iążę] Roman zaś odbył nie gorię D, mimo to prosił o pozosta- tylko całą wojnę światową, ale wienie go w wojsku. Pisał do matki również i całą kampanię polską JAN FRANCISZEK 17 kwietnia 1919 r.: „Dziś jestem na 1918–1920 r., uzyskując Krzyż CZARTORYSKI pierwszej służbie Ojczyzny. I ta właśnie Walecznych. Toteż rodzina ks[ięstwa] W mundurze wojskowym w 1920 r. służba, która w prawie każdym szczegó- Witoldostwa Czartoryskich cieszy się Fot. Zbiory prywatne Barbary Caillot-Dubus le jest dla mnie święta, trzyma mnie od zasłużenie powszechnym szacunkiem Was z dala, że ta właśnie służba nas w całej Polsce jako wzorowa rodzina dzieli, czuję się dumnym”3. polska i katolicka, służąca gorliwie Bogu i Ojczyźnie, wierna najpiękniejszym tradycjom naszego narodu”1. Ordynans bojowy na froncie Cała rodzina Czartoryskich wzięła więc udział w woj- Jesienią 1919 r. przebywał na froncie jako ordynans nie polsko-bolszewickiej, broniąc świeżo co odzyskanej bojowy. Rozwoził rozkazy, prawie zawsze w nocy. niepodległości. Nic dziwnego, że również zaledwie dwu- Często jeździł bez mapy, w ciemności, a przytępiony dziestotrzyletni Jan Franciszek zaangażował się w walkę: słuch (wada od urodzenia) zadania zapewne nie uła- wpierw z Ukraińcami, a następnie z bolszewikami. Wcze- twiał. Z tego czasu zachował się list, w którym opisywał śniej, w 1916 r., z racji problemów zdrowotnych został wojskowe życie. Do swojego kierownika duchownego, zwolniony z wojska austriackiego. I mimo ciągle słabego ks. Władysława Korniłowicza, późniejszego kapelana zdrowia i kłopotów ze słuchem, wraz z rodzeństwem „Lasek”, tak pisał pod datą 3 września 1919 r.: „Do zgłosił się do walki z najeźdźcami. Od listopada 1918 r. maja 1919 r. pełniłem służbę przy Brygadzie Mączyń- brał udział w obronie Lwowa, stając się jednym z Orląt skiego. Potem wyszliśmy ze Lwowa z ofensywą i wtedy Lwowskich. Przede wszystkim był sanitariuszem w Szpi- zaczęła się całkiem inna służba. Zamiast kancelarii, talu Wojsk Polskich. Tak na ten temat relacjonował do usadzili mnie na konia i zrobili ze mnie ordynansa bojo- brata Romana w liście z 24 listopada 1918 r.: „Obrona wego. Rozwoziłem ważne rozkazy i to prawie zawsze Lwowa była wspaniała! Początkowo trzeba było zdoby- w nocy. Rzeczy były pilne i ważne, odległości bardzo wać broń gołymi rękami. Dopiero gdy trochę broni było, znaczne, często ponad 60 km, koń za każdym razem in- wytworzył się front i akcja zaczęła się porządkować […] ny, a najgorsza noc, bo słuch jedyny wtedy zmysł, a mój Między żołnierzami nie było różnicy — czy oficer, czy pro- słaby. Jazda przeważnie bez mapy, a czasem nie wiado- fesor uniwersytetu, czy jakiś radca, akademik czy baciar mo dokąd, bo oddział trzeba znaleźć. Wyszedłszy ze […]. Rozdzielono mnie z oddziałem i posłano w 6 ludzi Lwowa, idąc do Tarnopola przez 2 tygodnie, spałem tyl- jako eskorta karabinu maszynowego, który mieliśmy za- ko 4 noce! Znosiłem to fizycznie doskonale, a orientowa- nieść na Górę Kadecką do szkoły kadetów. Dostaliśmy łem się też dobrze. Gorsze były rozkazy i meldunki ust- się w ogień karabinowy, strzelali do nas z krzaków na ne, bo to ogromna odpowiedzialność niepobałamucenia

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 137

oddziału i miejscowości. Wobec cienkości i ruchliwości w 1920 r. Nie chcę używać wielkich słów, ale żyliśmy frontu taka służba była niebezpieczna (z moim słu- tym powstaniem, byliśmy zapatrzeni w bohaterów” – opo- chem), ale na to uwagi się nie zwraca. Raz najechałem wiadała po 60 latach5. Inny uczestnik powstania, Jan na Ukraińców, a wiele razy nie wiadomo na kogo, gdyż Chmielewski, wspominając tę Mszę, zwrócił uwagę, że usłyszeć i porozumieć się mogłem na bardzo bliską od- „Ojciec Michał odprawiał ją w szczególnej scenerii, ze ległość. Raz siedziałem na koniu 26 godz[in]! Kiedyś spokojem, a w wygłoszonym kazaniu jego słowa dodawały na chłopskim koniu zrobiłem 24 km na oklep!”4. otuchy, »uskrzydlały […] i mobilizowały do największych wyrzeczeń«, do walki o »byt i godność«”6. Dominikanin Mi- Nadzorujący plebiscyt na Śląsku chał Czartoryski stał się symbolem kapelana Armii Krajo- i obrońca Lwowa wej w Powstaniu Warszawskim i jak wielu podobnych ka- W czerwcu i lipcu 1920 r. władze wojskowe oddelego- płanów nie tylko wspierał rannych i chorych posługą dusz- wały go na Śląsk, aby jako superarbiter nadzorował pasterską, ale tę działalność przypłacił życiem. plebiscyt. Nie był zadowolony z tego przydziału, wszystko Ojciec Michał, wówczas mieszkaniec klasztoru domini- robił, aby wrócić na front. Gdy nastąpiła ofensywa kańskiego na warszawskim Służewie, 1 sierpnia 1944 r., bolszewicka, podobnie jak jego bracia, wstąpił do Mało- kiedy rozpoczęło się Powstanie Warszawskie, przypadko- polskich Oddziałów Armii Ochotniczej. Wraz z Orlętami wo znalazł się w centrum stolicy. Udał się bowiem do oku- Lwowskimi bronił grodu nad Pełtwią przed armią gen. listy w Śródmieściu, potem o godz. 16.00, odwiedził rodzi- Siemiona Budionnego. Niestety, w listopadzie 1920 r. nę Kaszniców przy ulicy Juliana Smulikowskiego 4 na z powodu bardzo słabego słuchu został zwolniony ze Powiślu. I tam zastał ich wybuch powstania. Już nie wrócił służby w stopniu podchorążego. Za odważną i bohater- do klasztoru, ale postanowił służyć powstańcom jako ka- ską postawę oraz waleczność został uhonorowany pelan III Zgrupowania Okręgu Warszawskiego Armii Krajo- Medalem Niepodległości za obronę Lwowa i Krzyżem wej „Konrad”, oddając się do dyspozycji por. rez. Juliana Walecznych (w 1924 r. w uznaniu za bohaterstwo Szawdyna vel Konrada Niewiadomskiego „Konrada”. podczas obrony Lwowa i kampanii 1920 r.), Odznaką Porucznik rez. lot. Stanisław Krowacki „Leonowicz” wspo- I Odcinka Obrony Lwowa (w 1919 r.), Odznaką Pamiąt- minał o zdziwieniu, które wywołał fakt, że 2 sierpnia kową „Orlęta” (także w 1919 r., „za dzielność i wierną 1944 r., a więc dzień po wybuchu powstania, „Ojciec służbę Ojczyźnie ku pamięci przebytych bojów w obronie Michał” (był to także jego pseudonim) właśnie w habicie Lwowa i kresów wschodnich”), Krzyżem Małopolskich zgłosił się z propozycją pełnienia obowiązków duszpaster- Oddziałów Armii Ochotniczej oraz Krzyżem Obrony Lwowa. skich wśród żołnierzy. Posługę duszpasterską wobec powstańców sprawował z największą prostotą i skromno- Kapelan Armii Krajowej w Powstaniu ścią. „Nie porywał się na bohaterskie czyny w ludzkim Warszawskim znaczeniu tego słowa, a przecież wszyscy, którzy się z nim Do wydarzeń z 1920 r. zapewne wracał nieraz przy wówczas spotykali, traktowali go jak cichego bohatera, różnych okazjach. Szczególnie wymowne było to pod- choć w taki sposób, że trudno było to bohaterstwo okre- czas Powstania Warszawskiego w 1944 r., kiedy służył ślić”7. Jak pisał Krowacki, „Ojciec Michał” jako kapelan jako kapelan III Zgrupowania „Konrad” Oddziału War- „Konrada” przebywał w kącie gmachu ambulatorium szawskiego Armii Krajowej, które działało na Powiślu. Ubezpieczalni Społecznej przy ulicy Smulikowskiego (dzi- W liturgiczną uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej siaj budynek Związku Nauczycielstwa Polskiego), siedział Maryi Panny 15 sierpnia, a zarazem w Święto Żołnierza na krześle, a przy nim klęczał któryś z penitentów. i kolejną rocznicę Bitwy Warszawskiej, o. Michał odpra- „Do spowiedzi ustawiała się kolejka młodych zawadiaków, wił dla powstańców Mszę św. w bramie domu przy ulicy żołnierzy, sanitariuszek, łączniczek, cywilów – dziwnie uci- Smulikowskiej 1/3, w którym była kwatera III Zgrupowa- szonych. Tego uciszenia nikt nie potrafił wytłumaczyć”8. nia „Konrad”. Wspominająca to wydarzenie Eleonora Jego spokój wpływał pozytywnie na wszystkich w otocze- Kasznica (zm. 2016 r.), córka byłego ministra II RP i rek- niu. Doktor Maria Irena Skowrońska wspominała: „Jego tora Uniwersytetu Poznańskiego Stanisława Kasznicy spokój udzielał się nam i chyba rannym. Byliśmy bardzo i siostra ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbroj- zadowoleni, że jest z nami. Czuliśmy się z nim mniej osa- nych – Stanisława Józefa, co prawda nie zapamiętała wy- motnieni i bardziej bezpieczni. […] Ranni prosili często: głoszonego wówczas przez kapelana kazania, ale podkre- siostro, proszę poprosić Ojca, aby się do mnie zbliżył”9. ślała, że to była atmosfera bohaterstwa. „Tam byli chłopa- Od 3 do 6 września powstańcy bronili się przed cy i głęboko religijni, i tacy, których wiara dojrzewała Niemcami nacierającymi od strony Skarpy Wiślanej dopiero w dniach powstania. Oni nie patrzyli na formę i Uniwersytetu Warszawskiego oraz mostów. W końcu mówienia, tylko na treść. Dla nich ojciec mógłby nawet dowództwo podjęło decyzję o wycofaniu się do Śród- stękać, choć nie pamiętam, by tak było. Trafiał wsedno, mieścia, na miejscu pozostało siedmiu powstańców rozumiał potrzeby tych ludzi. Sam brał udział w wojnie i czworo cywilów (w tym jedna kobieta) niezdolnych do

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 138 KAPELANI WOJSKA POLSKIEGO

Fot. Archiwum Polskiej Prowincji Dominikanów w Krakowie 139

ewakuacji oraz sześć pielęgniarek, które nimi się opie- mógł mieć żadnych wątpliwości, że rozkazu opuszczenia kowały. Z nimi pozostał o. Michał. Ostatnią noc spędzili chorych O. Michał nie wykona. […] O śmierci zawsze mi w budynku szwedzkiej firmy Alfa-Laval, mieszczącej się mówił spokojnie, z głęboką wiarą i ufnością”14. Żona profe- przy ulicy Tamka 3. Niemcy kazali mieszkańcom opu- sora, Zofia Dąbrowska, podkreślała natomiast, że bohater- ścić piwnice, w których się ukrywali, i przeprowadzili ski koniec o. Michała „wydaje się okrzykiem zwycięstwa, ich do obozu przejściowego w Pruszkowie. W grupie tej potężnym sursum corda zwróconym do wszystkich, co go nie znalazł się dominikanin, gdyż postanowił pozostać znali. […] Myślę o nim jako świętym, z którego opieki i po- z rannymi, których czekała pewna śmierć. Był świa- mocy korzystać będziemy mogli w tych strasznych przej- dom, że on również podzieli ich los. Był na to gotowy. ściach obecnych, abyśmy na duchu nie upadli”15. W końcu Profesor Stanisław Kasznica wspominał, że gdy Niemcy współpracujący z nim w „Odrodzeniu” jego przyjaciel wkroczyli do budynku Alfa‑Laval, o. Michał spokojnie pa- Stefan Swieżawski, późniejszy wybitny historyk filozofii, na- kował kielich i patenę uratowane parę dni wcześniej z pło- pisał: „[W] tym wielkim żalu i smutku bardzo silne są nuty nącego kościoła św. Teresy od Dzieciątka Jezus na Tam- najwyższej radości i triumfu. […] Śmierć jego to wspaniały ce. Był „jak zawsze opanowany, spokojny, nawet pogod- akord pozostający w najzupełniejszej harmonii z całym je- ny”10 – pisał. Jego zdaniem o. Michał „mógł się ratować, go życiem”16. Dla wielu z nich był on – jak to ujęła Matylda gdyby się był przebrał w cywilne ubranie. Odmówił: nie Sapieha – „męczennikiem miłości Bożej i bliźniego”17. chciał zdjąć szkaplerza zakonnego”11. Ponadto nie chciał Jan Franciszek Czartoryski, a potem również jako pozostawić ciężko rannych, wiedząc, że czeka ich śmierć o. Michał, był wierny ideałom patriotycznym, które wy- z ręki okupanta. Wydarzenie to wspomina także córka niósł z domu rodzinnego. Ale jego postawa zarówno prof. Kasznicy – Eleonora „Ela”: „Pamiętam, jak łagodnie w pierwszych latach niepodległego państwa polskiego, uśmiechnął się i powiedział, że szkaplerza nie zdejmie kiedy przyszło mu zmagać się z ukraińskimi, a następ- i rannych, którzy są zupełnie bezradni i unieruchomieni nie bolszewickimi najeźdźcami, jak też podczas II woj- w łóżkach, nie opuści. Żadne argumenty mego ojca nie ny światowej, wynikała również z chrześcijańskiego ro- skutkowały”12. Po wyprowadzeniu cywilów i sanitariuszek zumienia umiłowania nie tylko ojczyzny, lecz każdego do niemieckiego lazaretu wojskowego Niemcy dokonali człowieka, który staje się ofiarą wojen. Patriotyzm masowej zbrodni – zabili rannych powstańców i zakładni- i wszystkie wartości i cnoty zawsze traktował bardzo se- ków, a wraz z nimi zamordowali także o. Michała. W póź- rio i z pełnym zaangażowaniem. Jak podkreślał w liście niejszym czasie jeden z uczestników tej masakry, którą do swojego brata Romana, pisanego jeszcze z frontu cudownie przeżył (Andrzej Kopiński przypuszcza, że mógł wschodniego podczas wojny z Ukraińcami, walczył o wol- być nim Tadeusz Parzyszek, członek żywej tarczy), opo- ność dla Polski, ale bez nienawiści do wrogów18. Jego wiadał, że Niemcy wpierw rozstrzelali leżących w łóżkach postawę najlepiej uwidacznia list do matki pisany ze ciężko rannych, a innym, w tym kapelana, wyprowadzili Lwowa 17 kwietnia 1919 r., w którym wyznał, że swoją na zewnątrz. Na pytanie oprawcy: „Wer bist du?” („Kto ty służbę dla ojczyzny uważał za „pierwszą” i „świętą”.  jesteś?”) o. Michał nie odpowiedział, tylko podał doku- menty. A wtedy Niemiec zorientowawszy się, że stoi przed MAREK MIŁAWICKI dominikanin, teolog i historyk, doktorant, wicedy- nim kapłan, krzyknął: „Der grösste Bandit!” („Największy rektor Dominikańskiego Instytutu Historycznego w Krakowie, mieszka we Wrocławiu. Autor wielu publikacji naukowych, w tym książki Polscy domini- bandyta!”). A gdy dominikanin odmówił wykonania rozka- kanie na misjach w Chinach w latach 1837–1952, współredaktor kilku to- zu nazisty, by zdjął habit, został przez niego zastrzelony. mów serii „Studia i Źródła Dominikańskiego Instytutu Historycznego w Kra- Uderzające jest to, w jaki sposób ludzie z tego kręgu kowie”, z których tom 17 poświęcony został bł. Michałowi Czartoryskiemu. zareagowali na wiadomość o jego męczeńskiej śmierci. 1 Wzór rodzin polskich, „Przewodnik Katolicki”, 45 (1939), nr 34, s. 398. 2 Cyt. za: Nie znajdujemy w ich reakcjach żadnej rozpaczy, żadnego M. Brzeziński, Pasja Michała. Życie i męczeńska śmierć bł. Michała Czartoryskiego OP, Poznań 2015, s. 67–68. 3 Cyt. za: tamże, s. 68. 4 Archiwum Polskiej Prowincji dramatyzowania. Dali temu wyraz w listach kondolencyj- Dominikanów w Krakowie, sygn. S 3/6, List Jana Czartoryskiego do ks. Władysława nych. Niemal wszyscy, nawet członkowie rodziny o. Micha- Korniłowicza, 3 września 1919, s. 533–538. 5 Cyt. za: J. Grzegorczyk, O bogatym młodzieńcu, który nie odszedł zasmucony. Bł. Michał Czartoryski (1897–1944), ła, przyjęli jego śmierć jako heroiczne ukoronowanie jego Poznań–Jarosław 2004, s. 113–114 (drugie wydanie: Kraków 2007, s. 112). życia nacechowanego bohaterstwem w realizowaniu Bo- 6 APPDKr, Dokumenty Beatyfikacyjne o. Michała Czartoryskiego, teczka 30; J. Chmielewski, Wspomnienia o. Michale Czartoryskim, Warszawa, 16 lutego 1992 r. żych wymagań. Siostra o. Michała, wizytka Maria Weroni- 7 APPDKr, Dokumenty Beatyfikacyjne o. Michała Czartoryskiego, teczka 30, S. Kro- ka, na wieść o śmierci brata napisała: „Niech żyje Jezus!”. wacki, Moje wspomnienia o Ojcu Michale Czartoryskim, Dominikaninie, Kapelanie III Zgrupowania „Konrad” AK w Powstaniu Warszawskim (maszynopis podpisany od- Niezłomny metropolita krakowski arcybiskup Adam Stefan ręcznie i z odręcznymi poprawkami, 10 lutego 1992). 8 Tamże. 9 APPDKr, Dokumenty Sapieha napisał do jego ojca: „[P]adł w szeregu bohate- Beatyfikacyjne o. Michała Czartoryskiego, teczka 30, M.I. Skowrońska, Wspomnie- nia o Ojcu Michale Czartoryskim z czasu powstania warszawskiego. 10 S.W. Kaszni- rów walczących, a przy tym spełniając święty obowiązek ca, Druga wojna światowa. Wspomnienia spisane na podstawie codziennych nota- kapłański, prowadząc dusze do Boga”13. A jego przyjaciel, tek, wstęp i oprac. M. Szczesiak-Ślusarek, Warszawa–Poznań 2013, s. 151. 11 Tam- że. 12 Cyt. za: Z. Mazur, Ojciec Michał Czartoryski – nieznany męczennik, „W Drodze”, lekarz, prof. Stefan Dąbrowski nie dziwił się jego zachowa- 8 (1992), s. 32. 13 APPDKr, Dokumenty Beatyfikacyjne o. Michała Czartoryskiego, teczka 48. 14 Tamże. 15 Tamże. 16 Tamże. 17 Tamże. 18 APPDKr, Dokumenty beatyfika- niu: „Kto znał tę piękną, jednolitą, wszelkich wahań po- cyjne Michała Czartoryskiego, teczka 46, List Jana F. Czartoryskiego do brata Roma- zbawioną duszę, pełną gotowości ofiary imęstwa, ten nie na Czartoryskiego, Lwów, 24 listopada 1918 r.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 140140 ROBOTNICY KONTRA BOLSZEWICY Polscy socjaliści nie mieli wątpliwości, jak traktować Armię Czerwoną zbliżającą się do Warszawy latem 1920 r. „Najazd bolszewicki”, „ponowny zabór”, „pijana zwycięstwem soldateska” – to tylko kilka z określeń kierowanych wówczas pod adresem Michaiła Tuchaczewskiego i jego żołnierzy.

TOMASZ CZAPLA

rzekonanie o walce klas, niechęć do nacjona- lizmu, krytyka kleru – bolszewicy i polscy so- cjaliści z pewnością mogliby wypracować po- rozumienie na niejednej płaszczyźnie. Różni- Pce? Chociażby wybór drogi do socjalizmu: Polska Par- tia Socjalistyczna opowiadała się za ewolucyjnym dą- żeniem do socjalizmu za pomocą kartki wyborczej, Włodzimierz Lenin znał tylko jeden argument – siły. Przede wszystkim jednak dzielił ich stosunek do nie- podległości Polski. Ignacy Daszyński. Fot. Polona.pl Odrodzona Rzeczpospolita była skazana na wojnę z bolszewicką Rosją – nie mogło być inaczej, jeśli Le- nin i jego współpracownicy postanowili objąć całą Eu- wizji Naczelnego Wodza – przewidywał zaś odtworze- ropę pożarem rewolucji. Jednym z jej pierwszych nie Wielkiego Księstwa Litewskiego, połączenie go wę- ognisk na ziemiach polskich stało się Wilno, zajęte złem federacyjnym z Polską i zawiązanie przez to pań- przez bolszewików już 5 stycznia 1919 r. Zdobywcy stwo sojuszu z Estonią, Łotwą oraz Ukrainą. W każdej utworzyli nad Wilią stolicę Litewsko-Białoruskiej Repu- z wersji wspomniane kraje czekała jeszcze wspólna bliki Rad i nie kryli, że miasto stanowi dla nich jedynie walka o utrwalenie „polskiego ładu” – aż do militarne- przystanek przed kolejną ofensywą eksportującą „ko- go pokonania Rosji, zarówno „czerwonej”, jak i „białej”. munistyczny raj” na zachód. Tam pierwszą przeszkodą Niestety, projekt polsko-litewskiej federacji nie spo- było Wojsko Polskie. Niewypowiedziana przez żadną ze tkał się nawet z cieniem zainteresowania ze strony po- stron wojna rozpoczęła się w lutym 1919 r. lityków litewskich. Wprawdzie przewidziany przez Pił- sudskiego na premiera WKL Michał Römer prowadził Pax Sovietica, Pax Polonica w kwietniu 1919 r. negocjacje z Litwinami w Kownie, Stojący na czele polskiej armii Józef Piłsudski nie tyl- ale zakończyły się one fiaskiem. Polska Organizacja ko nie godził się z planami bolszewików, ale w Europie Wojskowa podjęła jeszcze w sierpniu próbę obalenia Środkowo-Wschodniej zamierzał zaprowadzić własne kowieńskiego rządu i zastąpienia go propolskim gabi- porządki. Pax Polonica w wersji minimal- netem, ale efekt był więcej niż mizerny. Przewrót się nej obejmował Polskę z Wilnem nie powiódł, niedoszli zamachowcy stanęli przed litew- i Lwowem, sprzymierzoną z Ukra- skim sądem, a mosty współpracy między Warszawą iną i krajami nadbał- a Kownem zostały zerwane na dobre. Piłsudskiemu zo- tyckimi. W maksy- stała walka o wolną Ukrainę – podjął ją w kwietniu malnej 1920 r. poprzez wyprawę kijowską. WOJNA I POLITYKA 141

że do zachodnich robotników i, niestety, okazywał się skuteczny. Już w lutym ROBOTNICY KONTRA BOLSZEWICY 1920 r. angielscy dokerzy zablokowali transport sprzętu wojennego przeznaczo- Wojna czy pokój nego dla Rzeczypospolitej. W Wielkiej Brytanii zostało Planów Naczelnika nie aprobowali sympatyzujący między innymi 50 tys. karabinów, 80 armat i 30 samolo- z nim na gruncie wewnętrznym politycy PPS. Polscy so- tów – znaczna część tego wyposażenia trafiła nad Wisłę cjaliści stali na stanowisku, że Polska nie powinna anga- dopiero po zawieszeniu broni z bolszewikami. żować się w „meblowanie” Europy – zadaniem władz jest Tymczasem pogarszająca się z dnia na dzień sytuacja reformowanie kraju od wewnątrz, budowanie dobrobytu na froncie sprawiła, że w lipcu PPS przerodziła się w par- polskich chłopów i robotników. „Wykluczamy jakąś spe- tię popierającą wojnę. Dalekosiężnym celem socjalistów cjalną »misję« dla Polski na Wschodzie. […] Zasadę inter- był jednak nadal pokój. Daszyński wszedł do rządu pod weniowania, robienia porządków w Rosji chcemy raz na warunkiem przesłania noty pokojowej do przeciwnika. zawsze z naszej dzisiejszej polityki wykreślić”1 – przeko- Lecz priorytetem stało się odparcie Armii Czerwonej. nywał 26 marca 1919 r. w Sejmie Ustawodawczym Igna- Odezwy i oświadczenia partii nie pozostawiają wątpliwo- cy Daszyński. Aktywności wschodniej Piłsudskiego pepe- ści: „Nie możemy pozwolić, […] żeby najezdnicy opano- esowcy przeciwstawili politykę defensywną, zmierzającą wali ziemie nasze, niosąc cudzoziemskie jarzmo i łama- do szybkiego zawarcia pokoju z bolszewikami. nie godności polskiego ludu pracującego”5 – ogłaszano Do promowania pacyfistycznej postawy socjaliści wyko- 7 lipca. „Wydział Wojskowy PPS wzywa was dzisiaj do rzystywali nawet poezję. Przykładem prześmiewczy wiersz wielkiej ofiarności. […] kto gotów życie położyć w obronie Benedykta Hertza Na Wschód!, opublikowany w grudniu Niepodległości i świętych praw klasy robotniczej, ten sta- 1919 r. na łamach tygodnika „Trybuna”. „Ententa kończy wi się do szeregu, zgłosi się do naszych biur werbunko- wojnę, wszędy pokój szczepi […]/ Jeden wyjątek z ogólne- wych. […] Do broni!”6 – pisano 18 lipca 1920 r. go święta/ Armia polska dalej ma wojować nietknięta. Podczas gdy członkowie rezydującego w Białymstoku, […]/ Nasz żołnierz przejdzie Litwę, i Smoleńsk, i Moskwę, utworzonego przez bolszewików 23 lipca 1920 r. w Smo- aż Polska/ Nie stanie u rogatek samego Tobolska”2. leńsku, Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski Stanowisko PPS było zatem klarowne, ale równocześnie nawoływali do robotniczego ataku na Belweder, polscy so- nasuwało liczne wątpliwości. Chociażby kwestia ukraiń- cjaliści organizowali, między innymi w Warszawie, Płocku ska – socjaliści opowiadali się za sojuszem Polski z wolną i Lublinie, ochotnicze bataliony. Uformowali wiele nowych Ukrainą, ale jak należało ją stworzyć bez wojny, gdy zie- jednostek, wśród których liczebnością wyróżniały się mie ukraińskie były okupowane przez bolszewików? 201 Pułk Piechoty w Jabłonnie (pułk Polskiej Organizacji Owych dylematów nie miał Piłsudski, tym bardziej że Wojskowej) i 1 Robotniczy Pułk Obrony Warszawy. Bolsze- z doniesień wywiadu wiedział o kierowaniu przez bolsze- wickim nawoływaniom do rewolucji przeciwstawiła się też wików na front polski nowych oddziałów. Ruszyła więc PPS, zawieszając swoją działalność strajkową i uniemożli- 25 kwietnia 1920 r. wyprzedzająca ofensywa, spotykając wiając komunistom organizację strajków. Na Podlasiu się z chłodnym przyjęciem PPS. Ignacy Daszyński przeko- i północnym Mazowszu akcje antybolszewickie prowadziły nywał kilka dni później w Krakowie, że „czas zakończyć pepeesowskie grupy dywersyjne, wicepremier Daszyński wojnę! Kijowa zdobywać nie potrzebujemy!”3. Na łamach zaś wziął na swoje barki politykę zagraniczną rządu. „Robotnika” 11 maja pepeesowcy pytali: „dopókiż istot- W tym celu utworzono Biuro Propagandy Zagranicznej nie bić się będziemy? Zwycięstwa nasze nie przyspieszają Polskiej, którego przedstawiciele promowali polskość pokoju”4. Na szczęście PPS ograniczała się z krytyką do w krajach Europy Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. areny krajowej. W artykule opublikowanym 30 maja w pi- Gdy decydujące zmagania nad Wisłą i nad Niemnem śmie francuskiej lewicy „L’Humanité” Daszyński bronił wy- zakończyły się polskim zwycięstwem, jesienią 1920 r. prawy kijowskiej. Uznał ją wówczas za akt polskiego PPS mogła powrócić do apeli o szybki pokój. Wcześniej wsparcia dla wolnościowych dążeń Ukraińców. partia dała jednak świadectwo patriotyzmu i udowodniła, że duch bolszewickiej rewolucji jest jej całkowicie obcy.  Socjalistyczna partia wojenna Sprzeczność? W żadnym razie – lider PPS zdawał sobie TOMASZ CZAPLA absolwent Uniwersytetu Gdańskiego i Uniwersytetu sprawę, że każda polska opinia krytyczna wobec włas- Mikołaja Kopernika w Toruniu. Miłośnik historii, zwłaszcza dwudziestolecia międzywojennego i II wojny światowej. Współpracuje z Telewizją Polską, nych władz i skierowana do zachodniej opinii publicznej Telewizją Polsat, „Gościem Niedzielnym” i Klubem Jagiellońskim. byłaby wodą na młyn propagandy bolszewickiej. Przedsta- 1 W. Najdus, Ignacy Daszyński (1866–1936), Warszawa 1988, s. 406. 2 Tamże, wiciele Kremla przekonywali bowiem od wielu miesięcy s. 425. 3 Tamże, s. 427. 4 Tamże. 5 J. Osica, A. Sowa, Bitwa Warszawska 1920. Rok niezwykły, rok zwyczajny, Poznań 2011, s. 243. 6 Ibidem.com.pl, http://www.ibi- francuską i brytyjską lewicę, że to Polska jest agresorem dem.com.pl/zrodla/1918-1939/wojny/1920-07-18-odezwa-pps.html [dostęp: w wojnie z Rosją sowiecką. Przekaz Moskwy docierał tak- 24 lipca 2020 r.].

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 142142 ORZEŁ BIAŁY Żołnierskie orły z wyprawy na Moskwę

Orzeł szeregowego żołnierza armii Księstwa Warszawskiego wykopany między Smorgoniami a Oszmianą. Kolekcja Tomasza Zawistowskiego. Fot. Marzena Józefczyk

Wiedza o historii munduru armii Księstwa Warszawskiego jest z różnych względów niekompletna. Do niedawna nie było wiadomo, z jakimi orłami na czapkach wyruszyła na Moskwę nasza piechota pod napoleońskimi sztandarami.

TOMASZ ZAWISTOWSKI szość z nich w magazynach pułkowych. Spodnie, lejbiki i furażerki, w których powracali do domów, najczęściej były przez lata donaszane aż do stanu ostatecznego iększość zachowanych w kolekcjach mu- złachmanienia. Ozdoby i wyposażenie pozostawały zealnych i prywatnych zabytków polskiej w koszarach i wydawane były następnym poborowym. wojskowości epoki porozbiorowej stano- Któregoś dnia wraz z nimi wyruszały na wojnę i spoczy- wią pamiątki po oficerach. Przywożone wały na którymś z pobojowisk, nierzadko wraz ze zwło- Wz wojen i powstań mundury trafiały do szaf, ordery do kami swych użytkowników. To, co pozostawało w pułko- gablot bądź szuflad, a szable na kobierce zdobiące wych magazynach, też nie miało szansy przetrwać dłu- dawnym obyczajem ściany. Nawet jeśli z czasem mun- go na ziemiach zarządzanych przez kolejnych zabor- dur zniszczyły mole, to starannie odprute od niego ców. Z tego też względu liczba zachowanych do dzisiaj ozdoby i guziki trafiały do pudełka, z biegiem lat stając elementów umundurowania szeregowych żołnierzy jest się coraz cenniejszą pamiątką po ojcu, dziadku, wresz- wielokrotnie szczuplejsza od zasobu pamiątek po ofi- cie prapradziadku. Pieczołowicie przechowywane przez cerach. kolejne pokolenia stanowią w dzisiejszych czasach ob- Prowadzona na przełomie ostatnich dwóch stuleci fite źródło do badania dziejów polskiego munduru. masowa eksploracja archeologiczna szlaku przemar- Inaczej ma się rzecz z pamiątkami po szeregowych szu francuskiej Wielkiej Armii przez Rosję ujawniła ty- żołnierzach. W odróżnieniu od oficerów nie byli oni wła- siące obiektów. Możliwe stało się uzupełnienie istot- ścicielami swych mundurów, ozdób i wyposażenia, wo- nych braków w wiedzy o tym, jak wyglądał mundur pol- bec czego po zakończeniu służby pozostawiali więk- skiego żołnierza w pamiętnym roku 1812.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 143

Fizylierzy Księstwa Warszawskiego z orłami na czapkach według rysunku Bronisława Gembarzewskiego. Fot. Bronisław Gembarzewski, Wojsko Polskie. 1807–1814, Warszawa 1912, s. 43

Z orłem czy bez? wiarygodnym z dostępnych źródłem ikonograficznym, po- Pierwszy przepis ubiorczy wojsk Księstwa Warszaw- wstawały bowiem na bieżąco, dokumentując stan rzeczy skiego wydany został w 1807 r. Oryginalny dokument oglądany na własne oczy przez autorów. Plansze Stacho- spłonął najprawdopodobniej w czasie Powstania War- wicza załączone zostały do Kalendarzyka Krakowskiego szawskiego, dzisiaj można więc korzystać jedynie z wypi- na rok 1812, co pozwala na jednoznaczne określenie sów opublikowanych przez płk. Bronisława Gembarzew- wcześniejszej daty ich powstania. Zieliński malował akwa- skiego w pracy Wojsko Polskie 1807–1814. Drugi prze- rele w 1811 r., a album Sauerweina wydano w 1813 r. pis ukazał się w 1810 r., po wojnie z Austrią, i zachował Na rysunkach wspomnianych autorów fizylierzy i wolty- się w całości do dzisiaj. Autorzy obu dokumentów skon- żerzy, zgodnie z regulaminem, noszą czworograniaste centrowali się na obszernym omówieniu ubiorów oficer- czapki. Prawie wszyscy mają na nich żółtego koloru bla- skich, ograniczając opis mundurów podoficerów iżołnie- chy naczelne z numerami pułków. Niektórzy noszą na rzy do podania barw i ogólnikowego kroju. Rolę podsta- czapkach wyłącznie te blachy, inni – ponad nimi także do- wowej oznaki narodowej pełniła wówczas kokarda zwana datkowy symbol. U niektórych woltyżerów jest to trąbka, narodową, czyli barwy białej, w odróżnieniu od francu- znak kompanii wyborczych. U części fizylierów, a jak się skiej – trójkolorowej. Opisane są w przepisach również wydaje i u niektórych woltyżerów, powyżej blachy naczel- polskie orły, przeznaczone do noszenia a to na general- nej znajduje się Orzeł Biały z uniesionymi ku górze skrzy- skich guzikach, a to na klamrach do pasów oficerów jaz- dłami, która to cecha odróżnia go od orłów francuskich. dy i ryngrafach oficerów piechoty. Kwestia oznak przezna- Trudno obecnie oszacować procentowo, jaka liczba szere- czonych do noszenia na czapkach przez szeregowych pie- gowych miała orły na czapkach. Niemniej skoro armia choty nie została formalnie ustalona. Według płk. Gemba- Księstwa Warszawskiego w chwili wymarszu na Rosję li- rzewskiego po 1810 r. na czapkach fizylierów iwoltyże- czyła blisko 50 tys. piechoty, musiał istnieć powtarzalny rów znajdował się „orzeł biały, pod nim blacha żółta z nu- wzór orła na czapki jej szeregowych niezależnie od tego, merem pułku”1. Tę informację płk Gembarzewski zaczerp- czy używało go tylko kilka tysięcy czy więcej żołnierzy. Mi- nął najprawdopodobniej z plansz mundurowych artystów, mo to – z omówionych na wstępie powodów – w zbiorach takich jak Michał Stachowicz, Sylwester Zieliński i Alek- muzealnych nie zachował się ani jeden oryginalny egzem- sander Sauerwein. Rysunki ich autorstwa są najbardziej plarz godła szeregowych żołnierzy piechoty.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 144

Fragment planszy autorstwa Micha- ła Stachowicza. Sylwetki woltyżera i fizyliera 12 Pułku Piechoty mają na czapkach roga- tych blachy na- czelne z cyfrą puł- kową, lecz bez orłów ponad nimi. Orła nosi za to na okrągłym czaku kanonier artylerii pieszej. Załącznik do Kalendarzyka Krakowskiego na rok 1812. Archiwum Marcina Zdrojewskiego

Tropem Wielkiej Armii przez księcia Józefa Poniatowskiego. Po półrocznej Wielonarodowa armia, na czele której cesarz Francu- kampanii, po walkach o Smoleńsk, pod Możajskiem, zów wyruszył w czerwcu 1812 r. na wschód, liczyła ponad pod Czirikowem i nad Berezyną, do kraju powróciło 600 tys. żołnierzy, z których większość wkroczywszy na mniej niż 25% pierwotnej liczby, a i to w większości ziemię Imperium Rosyjskiego, miała w niej pozostać na z dywizji gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, która, wal- zawsze. Przez pierwsze półtora miesiąca, zanim zdążyło cząc co prawda dzielnie nad Berezyną – do Moskwy dojść do jakiejkolwiek ważniejszej bitwy, niemal wszystkie nie była wysłana i nie musiała przeżywać morderczego pułki głównego ugrupowania straciły wskutek głodu, cho- spod niej odwrotu. Tysiące polskich żołnierzy dostało rób i dezercji połowę swoich stanów etatowych. Zdobycie się do niewoli; wielu, uznanych za poddanych cara, zo- Smoleńska kosztowało Wielką Armię 10 tys. poległych. stało przymusowo wcielonych w szeregi jego armii. Potem nadszedł czas decydującej bitwy, w której naprze- Reszta pozostała w ziemi. ciwko siebie stanęło dwóch ciężko chorych ludzi. Złożony Oprócz zwłok żołnierzy trasę Wielkiej Armii do Moskwy chorobą Napoleon Bonaparte, mistrz manewru, tym ra- i z powrotem znaczyły sterty porzuconego ekwipunku. zem zdobył się jedynie na krwawe, frontalne uderzenie; Po upływie dwóch stuleci jego szczątki stały się cennym półślepy, otyły starzec, książę Michaił Kutuzow, przegrał materiałem historycznym. Jest ich mnóstwo, co nie dzi- kolejną bitwę, ale ocalił armię. Rosjanie nazwali tę masa- wi, wszakże są to pozostałości wyposażenia gigantycz- krę „bitwą pod Borodino”, Francuzi – „nad rzeką nej liczby kilkuset tysięcy żołnierzy. Rosyjscy, białoruscy Moskwą”, Polacy – „pod Możajskiem”. Na pobojowisku i litewscy poszukiwacze od lat już wyjmują z ziemi mnó- trojga nazw pozostało 80 tys. trupów, z czego 35 tys. żoł- stwo metalowych elementów. Są wśród nich guziki, mo- nierzy padło po stronie francuskiej. Zająwszy Moskwę, nety, cyfry pułkowe, części broni, emblematy pułkowe lecz nie doczekawszy się kapitulacji cara, Wielka Armia i oznaki narodowe – dwugłowe orły rosyjskie i jednogło- po miesiącu opuściła spaloną stolicę, w składzie ok. we francuskie. Co z naszego punktu widzenia najbar- 90 tys. ludzi w szeregach i 50 tys. maruderów. Do Wilna dziej interesujące, są też i pamiątki polskie. Obok guzi- doszło niewiele ponad połowę tego stanu. ków z sygnaturami warszawskich wytwórców, krzyży ka- W szeregach Wielkiej Armii służyło blisko 100 tys. walerskich i blach naczelnych z numerami pułków wyko- Polaków, z czego 32 tys. w V Korpusie dowodzonym pywane są też znaki najważniejsze – polskie orły.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ORZEŁ BIAŁY 145

Na wschód od obecnego terytorium Rzeczy- polskiego Orła Białego przy Wielkiej Reducie pospolitej ziemia jest wprost usiana pamiątka- trzeba by więc zadać żołnierzom VIII Korpusu mi polskiej przeszłości. Kłopot z identyfikacją Westfalskiego, który, ukarany za błędy swego znalezisk stanowią jednak skutki przetaczania dowódcy popełnione jeszcze pod Smoleń- się po wielokroć przez tamte okolice wojsk skiem, zobowiązany został do posprzątania mo- wszelakiego autoramentu. Najdokładniejsze żajskiego pobojowiska z broni i ekwipunku oraz nawet określenie miejsca znalezienia takiego do pochowania poległych. Trzeci orzeł (na na przykład XVIII-wiecznego orła lub krzyża ka- pierwszej stronie artykułu) znaleziony został walerskiego nie umożliwia przypisania mu da- między Smorgoniami a Oszmianą, wobec cze- ty i okoliczności, w jakich trafił do ziemi, wo- go jego historia jest alternatywna. Mógł przejść bec czego większość pamiątek pozostaje pół- ze swoim właścicielem całą drogę Wielkiej anonimowa. Inaczej rzecz się ma w przypadku Armii i trafić do ziemi dopiero w odwrocie spod znalezisk wydobytych na szlaku napoleońskiej Moskwy, ale mógł też należeć do żołnierza wyprawy na Rosję, tam bowiem polskie woj- 17 Dywizji Piechoty gen. Dąbrowskiego, która do sko pojawiło się w danym okresie historycz- Moskwy nie poszła, walczyła natomiast nad Be- nym jeden jedyny raz, w 1812 r. rezyną, a następnie wycofywała się na zachód Orzeł szeregowego żołnierza wraz z pozostałymi oddziałami Wielkiej Armii. armii Księstwa Warszawskiego Odnalezione po 200 latach Wspólne cechy charakterystyczne omawia- odnaleziony na pobojowisku Orły znajdowane podczas poszukiwań nej grupy orłów to: wysokość 70–80 mm, wyko- możajskim, w okolicy Wielkiej Reduty. w Rosji, na Białorusi i na Litwie reprezentują nanie techniką odlewania z cyny z domieszką Kolekcja Tomasza Zawistowskiego. kilka typów, ale tylko o jednym można powie- ołowiu (typowa kompozycja to Sn85/Pb15, Fot. Marzena Józefczyk dzieć, że występuje masowo. Znajdowany choć zdarzają się bogatsze w ołów), sposób jest na całym rosyjskim szlaku Wielkiej Armii, mocowania na dwie pionowe antabki na rewer- od Smoleńska przez Wiaźmę, Możajsk, Me- sie odlewane wraz z orłem oraz płasko wykoń- dyń i Berezynę, aż po Oszmianę i Wilno. Auto- czona krawędź poniżej nóg i ogona. Ten ostatni rowi znane są 43 egzemplarze należące do detal potwierdza, że orły z tej grupy przeznaczo- tej serii. Gros z nich jest w większym lub ne były do umieszczania na czapkach powyżej w mniejszym stopniu uszkodzonych, z niektó- mocowanej osobno blachy naczelnej bądź tar- rych ocalały jedynie fragmenty. W tym artyku- czy amazonek. Duża liczebność znalezisk le prezentowane są trzy orły, z których każdy wskazuje, że było ich w użyciu wiele. Wszystkie ma konkretne pochodzenie. są wykonane według tego samego projektu Orzeł prezentowany jako drugi na ostatniej ogólnego, ale różnią się szczegółami. Pocho- stronie artykułu wykopany został w okolicach dzić muszą zatem z różnych form odlewniczych, wioski Utica, leżącej na południe od centrum a – zapewne – i z różnych warsztatów, najpraw- pola bitwy możajskiej. Właśnie tam V Korpus dopodobniej funkcjonujących na szczeblu po- księcia Poniatowskiego atakował rosyjskie le- szczególnych pułków. Reprezentują najliczniej- we skrzydło od poranka 7 września 1812 r., szy znany obecnie typ polskiego orła do czapek a natrafiwszy na nieoczekiwanie silny opór, szeregowych piechoty Księstwa Warszawskie- Orzeł szeregowego żołnierza przełamał go dopiero około południa. Miejsce go. Trudno na razie orzec, czy były noszone armii Księstwa Warszawskiego znalezienia obiektu doskonale wpasowuje się i w innych broniach. Warto zwrócić uwagę na wykopany pod wsią Utice. Naj- zatem w teren działania polskich pułków. ich wspólną, charakterystyczną cechę, a mia- prawdopodobniej leżał w ziemi od 7 września 1812 r., od ata- Kolejny orzeł (pierwszy na ostatniej stronie nowicie na cztery wydłużone, wysunięte z zary- ku V Korpusu księcia Józefa artykułu), choć również pochodzi spod Możaj- su skrzydła pióra, niespotykane w rysunku pol- Poniatowskiego. ska, to nie ma tak jednoznacznej proweniencji. skiego orła wcześniej ani później – aż do odzy- Kolekcja Tomasza Zawistowskiego. Wykopano go w okolicy Wielkiej Reduty, zwanej skania niepodległości. Identycznie, z czterema Fot. Marzena Józefczyk przez Moskali Redutą Rajewskiego. Było to bo- lotkami dłuższymi, zaprojektowany został ogól- daj najkrwawsze miejsce bitwy, przechodzące nowojskowy orzeł wz. 1919, noszony przez Woj- kilkakrotnie z rąk do rąk; przemieszane zwłoki sko Polskie aż do 1939 r.  obrońców i zdobywców zasłały je na 6 do 8 warstw wysoko. Jedynym polskim oddziałem TOMASZ ZAWISTOWSKI miłośnik historii polskiego orła biorącym udział w zdobyciu reduty był 14 Pułk wojskowego, urzędniczego i szkolnego. Autor pięciotomowego opracowania Polskie orły do czapek w latach 1900–1945. Kirasjerów płk. Stanisława Małachowskiego, ale kirasjerzy na stalowych hełmach orłów nie 1 B. Gembarzewski. Wojsko Polskie 1807–1814, Warszawa 1912, nosili. Pytanie o okoliczności znalezienia się s. 108.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 146146 KONSTRUKTORZY BRONI Broń biżuteryjna z polskim rodowodem

Po zakończeniu I wojny światowej obywatele państw europejskich w trosce o własne bezpieczeństwo zaopatrywali się w broń kieszonkową. Jedną z nich były Lignose 2A i 3A wyposażone w patent polskiego inżyniera Witolda Chylewskiego.

PIOTR KOCYAN

darza się, że tęsknimy za światem rautów, bali, Dbanie o bezpieczeństwo własne i osoby towarzyszą- ziemian, oficerów, inteligencji, charlestona cej zależało od roztropności i stosowania pewnej takty- i kabaretów. Lata dwudzieste ubiegłego wieku ki przemieszczania się. Uzupełnieniem owej taktyki była w naszych wyobrażeniach są szalone i urzeka- broń palna, dyskretna, ale wystarczająca do odstrasze- Zjące w swej ekstrawagancji. Niestety, piękne chłopczy- nia ewentualnych amatorów cudzej własności i awantur- ce z wyniosłymi pilotami lub ułanami powracające let- ników wyposażonych na ogół w broń białą. Owe lata to nimi nocami do domów z wystawnych przyjęć to obraz czas broni kieszonkowej, zwanej także kamizelkową. daleki od rzeczywistości tamtych lat. Poruszanie się po ówczesnych miastach, zwłaszcza po zmroku, groziło Dyskrecja przede wszystkim napadem z rozbojem, który mógł zakończyć się nawet Pistolety kieszonkowe mają długą historię kojarzoną śmiercią. Policja w większości krajów europejskich była głównie z amerykańskimi konstrukcjami Henry’ego De- wtedy formacją niedoinwestowaną, co czyniło ją nie- ringera. Jego jednolufowe pistolety kapiszonowe stały skuteczną, choć na ogół traktowała swoje zadania nie- się z czasem wielolufowe na amunicję scaloną boczne- zwykle poważnie i z większym poczuciem misji niż dziś. go zapłonu, potem zaś centralnego zapłonu. Rewolucję przyniosła również amerykańska konstrukcja Johna Mosesa Browninga w postaci modelu 1906 opracowa- nego do amunicji 6,35x15,5 mm SR (.25ACP) tego sa- mego konstruktora. Jak w wielu klasach broni, tak i w tej niszy rodzina Browningów pozostawiła wyraźny ślad. Zarówno pistolet, jak i amunicja wyznaczyły stan- dard nowej klasy broni samoczynnej – pistoletów kie- szonkowych. O ile model 1906 był sprzedawany w Sta- nach Zjednoczonych w sporych ilościach jako broń sa- lonowa, to jego pozbawiona bezpiecznika chwytowego Lignose Einhand 3A – pistolet kie- odmiana o nazwie Browning Baby, produkowana przez szonkowy (kamizelkowy) strzelający Fabrique Nationale de Herstal w Belgii, królowała na nabojem Browning 6,35x15 mm SR ulicach Europy. Na tej konstrukcji i amunicji bazowała (.25 Auto) wyposażony w dźwignię większość tego typu systemów do wybuchu II wojny przeładowania wkomponowaną światowej. Wersja 6,35x15,5 mm SR, mimo że słabsza w kabłąk spustowy oparty na od .22LR, była bardziej niezawodna w działaniu, gdyż patencie inż. Chylewskiego. z powodzeniem zapewniała przeładowanie pistoletu Odmiana z powiększonym chwytem i dłuższym magazynkiem na 9 naboi. samopowtarzalnego, który działał na zasadzie odrzutu Fot. B.Z. zamku swobodnego. Lepiej też układała się w maga- zynku, gwarantując równomierne podawanie kolejnych

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 147

Filigranowy zamek z moletowaniem w tylnej części, pod spodem widoczna Iglica ze sprężyną, podatny pazur Sprężyna płaska dźwigni lufa, sprężyna powrotna z żerdzią wyciągu bezpiecznika, wskaźnik i centralnie szkielet pistoletu napięcia kurka i dźwignia bezpiecznika

Dźwignia przeładowania z wykorzystaniem palca wskazującego. Kluczowy ele- ment z patentu inż. Witolda Chylewskiego. Dźwignia pra- cuje bezpośrednio w prowad- nicach naciętych na szkiele- cie pistoletu. Blokowana jest sprężyną płaską z dwoma bolcami. Jeden nie pozwala na zsunięcie się z prowadnic, drugi stanowi zatrzask usta- Język spustowy wraz z szyną spustową Fot. B.Z. lający położenie dźwigni nie- zależnie od pracy zamka nabojów do komory nabojowej. Energia pocisku na po- nie w kieszeni M1906 wraz z innymi drobiazgami mo- ziomie 80–90 J, mimo że niewystarczająca do skutecz- gło prowadzić do nieplanowanego wystrzału. Dlatego nego rażenia celu żywego, była dostateczna w sytuacji też broń gotową do strzału noszono rzadko i tylko tam, konieczności radykalnego wymuszenia posłuszeństwa. gdzie spodziewano się problemów. Deringery klasycz- Popularność tych pistoletów rosła z uwagi na niską ce- ne dwu- i czterolufowe w takiej sytuacji były używane nę i poręczność. Nabywaniu sprzyjało również prawo- nadal przez wielu ludzi. dawstwo zakazujące w Niemczech lat trzydziestych po- siadania broni o kalibrze powyżej 7 mm, a także rozwój Polski wątek lotnictwa, gdzie wspomniany kaliber zadomowił się ja- Inżynier Witold Chylewski był jednym z wielu Polaków ko broń boczna załóg samolotów zarówno wojskowych, okresu porozbiorowego, którzy funkcjonowali w wielo- jak i cywilnych. Pistolety kieszonkowe miały jednak wa- narodowościowym Cesarstwie Austro-Węgierskim. Wią- dę utrudniającą ich szybkie użycie. Praktyka wymusza- zało się to ze sposobnością korzystania z dość swo- ła noszenie broni bez naboju w komorze, a więc w kon- bodnego przepływu ludzi, towarów i usług z Niemiec. sekwencji konieczność przeładowania przed strzałem. W 1913 r. Chylewski wystąpił o przyznanie patentu na Model 1906 wyposażony został wprawdzie w bezpiecz- urządzenie do odwodzenia zamka z wykorzystaniem nik chwytowy, którego orędownikiem był sam John Mo- palca wskazującego i taką ochronę uzyskał 1 czerwca ses Browning (według konstruktora zapewniało to peł- 1914 r. pod nr. 68151 oraz 1 lutego 1915 r. pod nr. ne bezpieczeństwo broni załadowanej, jeżeli pistolet 69618. Następnie uzyskał ochronę patentową swojego noszono w dedykowanej kaburze), niestety, przenosze- wynalazku w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Polsce

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 148 KONSTRUKTORZY BRONI

zmianami prawnymi w obrę- bie dostępu do broni palnej w Europie, zwłaszcza w Niemczech. Do tego mo- mentu wszystkie modele 2, 3 oraz Einhand 2A i 3A, wyprodukowane w po- nad 50 tys. egzemplarzy, zachowały się do dziś w sporej ilości i na ogół w dość dobrym stanie. Mode- le Lignose Einhand 2A (sześć naboi w magazynku) oraz 3A (dziewięć naboi w magazynku) nie zyskały zbyt wielkiej popularności mimo – wydawałoby się – niezaprzeczalnych zalet. Broń z ostro zakończonym kabłąkiem spustowym i wkomponowaną weń dźwi- gnią była niewygodna w noszeniu, gdyż uwierała właściciela przy każdej próbie siadania. Nadrzęd- Wersja podstawowa Lignose Einhand 2A z krótkim chwytem i magazynkiem na 6 naboi. Był to typowy pistolet używany nym celem pistoletów kieszonkowych była możliwość do obrony w ciemnych zaułkach warszawskich kamienic. ich ukrycia w zakamarkach garderoby i zastosowania Lata dwudzieste i okres tuż przed 1939 r. to czas niespokojny w ostateczności. Używane były one zatem rzadko, ale dla przeludnionej stolicy. Fot. B.Z. noszone zawsze. Dlatego modele bazowe 2 i 3 stano- wiły częstszy wybór nawet kosztem trudniejszego uży- cia. Kolejnym mankamentem Lignose Einhand była wy- (patent nr 306). Ideą inż. Chylewskiego było zastoso- górowana cena: 42 RM (Reichsmark – waluta Republi- wanie w pistolecie samopowtarzalnym dodatkowego ki Weimarskiej) w porównaniu do konkurencji było to niezależnego od zamka suwaka z własną sprężyną, średnio o 10–15 RM więcej. Mimo że w cenie tej otrzy- służącego tylko do przeładowania broni. Konstruktor mywano broń wykonaną bardzo precyzyjnie, co było wynalazku trafnie ocenił, że broń o silniejszym naboju charakterystyczne dla niemieckich zakładów w Suhl, niż 6,35x15,5 mm SR Browning i .22LR nie może zo- koszt stanowił poważną barierę w sytuacji hiperinflacji stać przeładowana z wykorzystaniem palca wskazują- i biedy. Obecnie pistolety Lignose Einhand 2A i 3A, cego, ponieważ opór stawiany przez sprężynę powrot- zwłaszcza z początkowego okresu produkcji wyposażo- ną zamka jest zbyt duży. Tym samym patent mógł doty- ne w mosiężny cyngiel przeładowania lub sygnowane czyć tylko pistoletów na bazie Browninga M1906 i po- okładkami z logo Bergmann, to ozdoby niejednej kolek- dobnych. Chylewski, znając wartość swojego wynalaz- cji. Ten jednak, kto jest właścicielem SIG z bitym „Bre- ku, sprzedał prawa do niego niemieckiej firmie Theodo- vet Chylewski”, może uważać się za szczęśliwca.  ra Bergmanna. Produkcja ruszyła wraz z końcem I woj- ny światowej na bazie pistoletu Bergmanna model 2 PIOTR KOCYAN magister inżynier, konstruktor mechanik, bronioznawca, i 3. Były to pistolety kieszonkowe produkowane według członek Security Direct. Specjalizuje się w tematyce uzbrojenia, lotnictwa ogólnej koncepcji Browninga Baby, ale o własnych ory- i energetyki jądrowej. Autor ok. 100 publikacji z dziedziny budowy, eksplo- atacji oraz produkcji broni w miesięcznikach „Arsenał” i „W Sieci Historii”. ginalnych rozwiązaniach konstrukcyjnych ze sprężyną powrotną nawiniętą na lufę i innej konstrukcji urządze- niem spustowym. Wykorzystanie urządzenia Chylew- skiego pozwalało na wyprzedzenie konkurencji przez stworzenie broni dyskretnej i możliwej do przeładowa- nia w kieszeni jedną ręką. Powstała broń praktyczna, przynajmniej w teorii. Jeden z austriackich patentów Chylewskiego kupiła także szwajcarska firma SIG, ale swoją serię próbną zakończyła na ok. 1000 sztukach, gdyż uznała broń za nieudaną. Tuż po I wojnie świato- wej zakłady Bergmanna wykupiła niemiecka firma Lignose, która kontynuowała produkcję, w tym wersje 2A i 3A, wyposażone w patent Chylewskiego i reklamo- wane jako Lignose Einhand, czyli jednoręczne, aż do ok. 1928 r. Zakończenie produkcji wymusiło pojawie- nie się coraz większej ilości konstrukcji strzelającej amunicją 7,65x17 Browning o znacznie lepszych wła- ściwościach balistycznych. Stało się tak w związku ze Fot. Domena publiczna

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA polska-zbrojna.pl

źródło wiedzy o uzbrojeniu, taktyce pola walki i szkoleniach

ZAMÓW PRENUMERATĘ TEL. +48 261 849 494 Wojsko Polskie Wasza siła – Nasze bezpieczeństwo

Polecam! Krzysztof Wilewski, redaktor wydawniczy 150 KLUB GARNIZONOWY

CIĘŻKI SAMOPAŁ WZ. 08 W periodykach wojskowych II RP toczyła się dyskusja na temat polskiej Nosiła ona rozliczne nazwy w różnych oddziałach. W ar- nazwy zespołowej broni maszynowej, mii carskiej i w polskich formacjach wojskowych tworzo- nych na Wschodzie oraz w pułkach Wojska Polskiego czyli karabinu maszynowego. z kadrą z byłej armii carskiej był to „kulomiot” (pulemiot). Rozpoczęła się prawie bezpośrednio W Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera była to kartaczow- po zakończeniu walk o granice nica, jako tłumaczenie obowiązującej w wojsku francu- skim nazwy „mitralieza” (mitrailleuse). „Mitraliezą” państwa, po przejściu armii na stopę Francuzi nazwali kartaczownice używane podczas wojny pokojową i trwała kilka lat. francusko-pruskiej w 1870 r., a po kilkudziesięciu latach przenieśli tę nazwę na nowo wprowadzone do użytku ka- ANDRZEJ ŁYDKA rabiny maszynowe konstrukcji Maxima i Hotchkissa. W ar- mii niemieckiej i austro-wegierskiej był to „Maschinenge- odczas Wielkiej Wojny i w czasie walk o granice wehr”. W Brygadach Legionów Polskich, formowanych Rzeczypospolitej wykorzystywane były różne jej i szkolonych według austriackich regulaminów, a następ- modele i wzory karabinu maszynowego. Maxim nie w Polskiej Sile Zbrojnej (Polnische Wehrmacht) szko- wz. 08, wz. 08/15, wz. 10, Schwarzlose wz. lonej według regulaminów niemieckich przyjęła się nazwa P07/12, Hotchkiss wz. 14, Lewis wz. 15, Chauchat wz. 15 „karabin maszynowy” jako dosłowny przekład z języka ‒ to tylko niektóre z przedstawicieli tego rodzaju broni. niemieckiego jego nazwy „Maschinengewehr”.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 151

Gen. Marian Kukiel. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny/ Archiwum Ilustracji

Szwoleżerowie z 1 Pułku z karabinem maszynowym Maxim wz. 08 na stanowisku ogniowym. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny/ Archiwum Ilustracji Mjr dypl. rez. Roman Starzyński. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Koncern Ilustro- wany Kurier Codzienny/ Archiwum Ilustracji

W „Bellonie” strukcje dotyczące dwóch typów karabinów Dyskusję rozpoczął w 1921 r. w miesięczni- maszynowych, których używał w walkach: ku „Bellona” ppłk Józef Kwaciszewski Schwarzlose wz. 07/12 oraz Maxim wz. 08. (w 1939 r. dowódca 19 Dywizji Piechoty), pro- W polemicznym artykule ówczesny płk dr ponując zastosowanie jako obowiązującej na- Marian Kukiel, późniejszy profesor Uniwersyte- zwy „karabin maszynowy”. Odrzucił jednocze- tu Jagiellońskiego, generał dywizji i minister śnie, przybyłe z Błękitną Armią gen. Józefa obrony narodowej, zaproponował staropolską Hallera, określenia francuskie „mitralieza” nazwę „samopał”. Jak argumentował: „Wydaje i rosyjskie „kulomiot”, używane przez oficerów mi się ona tradycyjną, z duchem języka zgod- z byłej armii rosyjskiej. Warto tu zaznaczyć, że ną, w archaiźmie [tak w oryginale] swym weso- podczas epopei legionowej, jako chorąży był łą i kochaną, zrozumiałą od razu dla każdego dowódcą oddziału karabinów maszynowych rekruta, sprawną, doskonale harmonizującą II baonu 3 Pułku Piechoty Legionów Polskich z ogólniejszą nazwą »broni samoczynnej« i sam używał nazwy „karabin maszynowy”. Nie i w równym stopniu ścisłą”1. Jak tłumaczył, za- można nie doceniać jego osobistego stosunku miast trzywyrazowych nazw „lekki karabin ma- Mjr Antoni Ślósarczyk. do tej wspaniałej i skutecznej broni, ukształto- szynowy”, „ciężki karabin maszynowy” lub Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Koncern wanego w młodości, czyli w najpiękniejszym „ręczny karabin maszynowy” do użytku wejdą Ilustrowany Kurier Codzienny/ Archiwum Ilustracji okresie jego oficerskiego życia. Opracował in- nazwy dwuwyrazowe: „lekki samopał”, „ciężki

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 152 KLUB GARNIZONOWY

Obsługa ciężkiego karabinu maszynowego Schwarzlose wz. 07/12 na stanowisku ogniowym. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny/ Archiwum Ilustracji

samopał” albo „ręczny samopał”. A dotych- „nie przyjęła się, gdyż niezbyt była szczęśli- czasowa „kompania karabinów maszyno- wa”4. Zaproponował przyjęcie nazwy francu- wych” będzie nosiła nazwę „kompanii samo- skiej – „mitraliezy” i utworzenie określeń po- pałów”. Przypomniał również, że Francuzi na- chodnych: „ręcznej mitraliezy” i „lekkiej mi- zwali „fizylierami” piechurów uzbrojonych traliezy”, zamiast „ręcznego karabinu maszy- w „ręczne samopały”. A kilkaset lat wcześniej nowego” albo „lekkiego karabinu maszyno- „fizylier” był to piechur uzbrojony „w precyzyj- wego”. Zgodnie z jego propozycją kompanie ną, szybkostrzelną, morderczą broń skałkową, karabinów maszynowych zastąpiono by czyli w staropolski... samopał”2. „kompaniami mitralierów” (analogicznie do przyjętych nazw fizylierów i grenadierów). W instrukcji Podpułkownik Józef Kwaciszewski uznał ra- W „Przeglądzie Piechoty” cje płk. Kukiela i trzecie wydanie (z 1926 r.) Dwa miesiące później, również na łamach swojej instrukcji zatytułował: Karabin maszy- „Przeglądu Piechoty” kpt. Szt. Gen. Antoni Gen. Józef Kwaciszewski nowy Maxim wz. 08 (ciężki samopał). Dwa la- Ślósarczyk, późniejszy zastępca attaché (po prawej stronie). ta później w „Przeglądzie Piechoty” mjr Szt. w Tokio, a w Polsce Ludowej robotnik niewy- Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/ Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny/ Gen. Roman Starzyński, późniejszy dyrektor kwalifikowany, uprzejmie nie zgodził się z po- Archiwum Ilustracji naczelny Polskiego Radia, zarzucił terminowi stulatami mjr. Starzyńskiego i zaproponował „karabin maszynowy”, że „został żywcem nazwę „samopały” jako ogólną nazwę karabi- przetłumaczony z niemieckiego, przeszedł do nów maszynowych. Natomiast „ciężkie kara- polskiego słownictwa wojskowego, dzięki li- biny maszynowe” miały zostać nazwane czebnej przewadze byłych oficerów niemiec- „śmigownicami”, a ręczne karabiny maszyno- kich i austryjackich, a zwłaszcza legiono- we – „rusznicami”. Uzasadnił to faktem, że wych, którzy się do tej nazwy przyzwyczaili „śmigownicami” nazywano bardzo lekkie i z armij zaborczych oraz formacyj ochotni- działa, przewożone po sześć sztuk na wozie, czych wyraz ten wprowadzili do słownictwa a obsługiwane każde tylko przez jednego naszego”3. Zaznaczył, że nazwa „samopał” puszkarza względnie jako „długie strzelby na

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 153

Obsługa ciężkiego karabinu maszynowego 7,92 mm Hotchkiss wz. 24 z Dywizjonu Artylerii Konnej podczas ćwiczeń. Do łapania łusek używano wiadra kawaleryjskiego. Zdjęcie wykonane po 1935 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny/ Archiwum Ilustracji

wozach, nabijane z tyłu”5. Innymi słowy była to „ciężka Zbrojnych RP używa się „karabinów maszynowych”, broń piechoty”. Charakteryzując rusznice, posłużył się a nie „samopałów”, „kartaczownic”, „śmigownic” opisem z 1578 r. „Rusznica rzeczona jest od słowiań- i „rusznic”, nie wspominając o „mitraliezach”.  skiego, jakoby ręcznica, t.j. z ręki ją można strzelać, 1 M. Kukiel, Karabiny maszynowe czy samopały, „Bellona” 1921, R IV, nr 9, kto jest umiejętny. Czyż więc tej możności ręcznego po- s. 820–821.2 Tamże, s. 821.3 R. Starzyński, O nazwę karabina maszynowego, „Przegląd Piechoty” 1928, nr 2, s. 133. 4 Tamże, s. 134. 5 A. Ślósarczyk, O zwięzłe sługiwania się taką bronią nie odda nam doskonale polskie nazwy broni samoczynnej, „Przegląd Piechoty” 1928, nr 5, s. 105–110. ten krótki wyraz o lackim dźwięku – rusznica?”6 W kon- 6 Tamże. 7 Tamże. 8 B. Kowalczewski, O zwięzłe polskie nazwy broni samoczynnej, „Przegląd Piechoty” 1929, nr 4, s. 130. sekwencji zamiast „kompanii ciężkich karabinów ma- szynowych”, będzie „kompania śmigownic”, a zamiast kabalistycznego okrzyku „erkaemy naprzód” – powie- my po prostu „rusznice naprzód”7. Ostatni akord w dyskusji wybrzmiał w artykule kpt. dypl. Bronisława Kowalczewskiego (w 1940 r. dowódcy 5 Małopolskiego pułku strzelców pieszych, a w 1943 r. Karabin organizatora ucieczki z Oflagu VIB Dössel, za co zapła- maszynowy Lewis. cił głową). Zaproponował on zrezygnowanie z „samopa- Fot. Domena publiczna łów” i „mitraliez” oraz „śmigownic” jako zbyt archaicz- nych i niezrozumiałych. Zamiast tego uznał, że obecne „karabiny maszynowe” należy nazwać ogólnie „ruszni- cami” i pozostawić przy tym dotychczasowe określenia: ciężkie, lekkie, ręczne8. Czas pokazał, że w ogólnej dyskusji rację miał mjr Starzyński, który wskazał na przewagę w niej kadry z armii niemieckiej, austriacko-węgierskiej i z Legionów Polskich, preferującej nazwę „karabin maszynowy”. Nazwa ta ugruntowała się zarówno w wojsku II RP, jak Magazynek Lewisa i w społeczeństwie i w efekcie tego do dzisiaj w Siłach z polską amunicją 7,92mm. Fot. Domena publiczna

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 154154

1

Zwierzchnik sił zbrojnych Przyjęcie przez prezydenta zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi oficjalnie określono po raz pierwszy wraz z wprowadzeniem konstytucji marcowej z 1921 r.

MARIUSZ KUBAREK czypospolitej Polskiej Gabriel Narutowicz przysięgę zło- żył 11 grudnia 1922 r. w Sejmie RP, zaś akt przekaza- dy pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nia władzy oraz zwierzchnictwo nad armią przyjął dwa Gabriel Narutowicz w 1922 r. przyjmował swój dni później, 13 grudnia. Ceremonia odbyła się w Bel- urząd od Naczelnika Państwa marsz. Józefa wederze o godz. 12.00. Przybyłego prezydenta oczeki- Piłsudskiego w Belwederze, nie było żadnego wał Naczelnik Państwa marsz. Józef Piłsudski wraz Goficjalnego dokumentu, który narzucałby przebieg uroczy- z prezesem Rady Ministrów, marszałkami Sejmu i Se- stości przyjęcia zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. natu RP oraz członkami rządu. Po odczytaniu przez W młodym polskim państwie tworzył się nowy ceremoniał. premiera Aktu przekazania władzy został on podpisany Zaledwie kilka dni później, w wyniku tragicznych wyda- przez naczelnika państwa oraz prezydenta i opatrzony rzeń, kolejny prezydent brał udział w podobnej, lecz tro- pieczęcią Rzeczypospolitej Polskiej. Moment ten ob- chę zmienionej ceremonii. Nikt pewnie jeszcze wówczas wieszczono 25 salwami armatnimi baterii dział usta- nie przypuszczał, że przez prawie 100 lat każda następna wionej w parku Łazienkowskim, a orkiestra wojskowa uroczystość będzie również inna od poprzedniej. na dziedzińcu odegrała hymn narodowy. Następnie prezydent w towarzystwie ministra spraw wojskowych Zaprzysiężenie i świty udał się na dziedziniec, gdzie pododdziały odda- Przyjęcie zwierzchnictwa przez prezydenta nad siła- ły honory, a orkiestra ponownie odegrała hymn. Adiu- mi zbrojnymi określono po raz pierwszy wraz z wprowa- tant generalny złożył prezydentowi meldunek, po któ- dzeniem konstytucji marcowej z 1921 r. Zgodnie z arty- rym Gabriel Narutowicz dokonał przeglądu wojsk. Ca- kułem 46 „Prezydent Rzeczypospolitej jest zarazem łość zakończyła defilada, a żołnierze na cześć prezy- najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych Państwa, nie denta wznieśli trzykrotnie okrzyk „Niech żyje!”. Po defi- może jednak sprawować naczelnego dowództwa w cza- ladzie adiutant generalny przedstawił prezydentowi ofi- sie wojny”1. Wybrany na pierwszego prezydenta Rze- cerów dowództwa kawalerii i oddziałów przybocznych2.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA CEREMONIAŁ WOJSKOWY 155

3

2 PREZYDENCI NARU- TOWICZ I MOŚCICKI

1. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski Zaledwie siedem dni później podczas rozmowy z nowo wybranym prezy- dentem Gabrielem Narutowiczem w Belwede- po tragicznej śmierci prezydenta rze; 2. Uroczystości święta 3 Maja na placu Gabriela Narutowicza nowo wy- Józefa Piłsudskiego w Warszawie. Przybycie pre- brany prezydent Stanisław Woj- zydenta RP Ignacego Mościckiego. Żołnierze remonialne i etykietalne Rzeczy- ciechowski przyjęcie prezyden- 30 Pułku Strzelców Kaniowskich prezentowali pospolitej Polskiej, który powstał tury rozpoczął w Warszawie od broń i sztandar; 3. Prezydent RP Ignacy w okresie międzywojennym na złożenia przysięgi w Sejmie RP. Ze Mościcki podczas rozmowy z przedsta- potrzeby funkcjonowania polskiej względu na okoliczności związane wicielami armii japońskiej. dyplomacji, wśród 19 punktów roz- Fot. 1-3: Narodowe Archiwum Cyfrowe z pogrzebem poprzednika, prosto działu X Akty ceremonialne związane z siedziby Sejmu prezydent udał się na z wyborem i zaprzysiężeniem Prezydenta Zamek Królewski, gdzie wystawiono ciało Ga- Rzeczypospolitej oraz przekazaniem mu wła- briela Narutowicza. Dopiero po oddaniu czci zmarłe- dzy przez poprzednika w urzędzie, można przeczytać, mu przejechał do Belwederu, gdzie odbyło się przyjęcie że po złożeniu przez nowo obranego prezydenta przysięgi zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. Ceremonia od po- w dniu następnym ustalany jest z nim termin przekazania przedniej różniła się tylko salwą armatnią, która oddana władzy. Tego dnia ustawione na dziedzińcu rezydencji od- została nie z chwilą podpisania dokumentów, lecz na za- dział przyboczny prezydenta RP z orkiestrą i sztandarami kończenie uroczystości3. oddają honory przy dźwiękach fanfar. Prezydent przecho- Więcej czasu mieli organizatorzy kolejnego zaprzysię- dzi do Sali Audiencjonalnej, gdzie po odczytaniu przez żenia, które odbyło się 4 czerwca 1926 r. o godz. 12.00 prezesa Rady Ministrów aktu przekazania władzy podpi- na Zamku Królewskim. Prezydent Ignacy Mościcki w Sali suje go. W tym momencie ustawiona nieopodal bateria Asamblowej złożył przysięgę, po której nastąpił salut artylerii oddaje „przypisaną ilość strzałów honorowych, 21 salw armatnich. Równocześnie po raz pierwszy pod- zgromadzone oddziały wojsk prezentują broń, muzyki gra- niesiono na wieży zamkowej chorągiew prezydenta Rze- ją hymn narodowy”5. Po odebraniu insygniów wielkiego czypospolitej. Po części oficjalnej nastąpiło przyjęcie mistrza i kawalera orderów polskich prezydent w towarzy- zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi na dziedzińcu Zam- stwie adiutanta generalnego „przy dźwiękach hymnu na- ku Królewskiego. Zgromadzone pododdziały honorowe rodowego przechodzi przed frontem oddziałów przybocz- i szwadron przyboczny oddały honory prezydentowi, któ- nych i przyjmuje defiladę”6. remu towarzyszył minister spraw wojskowych, a orkie- Zgodnie z tą formułą 4 czerwca 1933 r. o godz. 12.00 stra wojskowa odegrała hymn. Po przeglądzie podod- na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się ceremo- działów uroczystość zakończyła defilada4. nia ponownego zaprzysiężenia prezydenta Ignacego Mościckiego na kolejną kadencję. Tym razem, po podpi- Przepisy w II Rzeczypospolitej saniu aktu przyjęcia władzy i odgrywania hymnu narodo- Kiedy w 1933 r. po raz drugi Ignacy Mościcki został wy- wego, bateria oddziału artylerii konnej ustawiona na uli- brany na prezydenta, wydawało się, że wszystkie elemen- cy Bugaj oddała 101 salw armatnich. Uroczystość zgod- ty zaprzysiężenia głowy państwa zostały już dopracowa- nie z protokołem zakończył przegląd wojsk i odebranie ne. W dokumencie pod nazwą Przepisy protokolarne, ce- defilady asystujących pododdziałów7.

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 156

1 2

1. Oddziały wojskowe defilowały w Warszawie przed pre- zydentem RP Ignacym Mościckim (na podium). Po lewej widoczny pomnik księcia Józefa Poniatowskiego. W tle fasada Pałacu Saskiego. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe 2. Prezydent RP Stanisław Wojciechowski wręczył żołnierzom ordery Polonia Restituta. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Rząd na Uchodźstwie i Tymczasowy ną na rozwiązaniach konstytucji marcowej z 1921 r. Rząd Jedności Narodowej ustawę o wyborze prezydenta, a 6 lutego na urząd ten Po wybuchu II wojny światowej i emigracji władz pol- wybrano Bolesława Bieruta. Prezydent elekt przybył do skich oraz powstaniu Rządu na Uchodźstwie zakończył Sejmu po godz. 13.00 samochodem w asyście szwadro- się uroczysty charakter przyjmowania urzędu przez kolej- nu szwoleżerów. Na dziedzińcu oczekiwała kompania nych prezydentów wówczas już poza granicami kraju. honorowa Wojska Polskiego wraz z orkiestrą, która Rząd z prezydentem Władysławem Raczkiewiczem naj- w momencie wjazdu elekta odegrała hymn narodowy. pierw we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii nadal Kiedy prezydent słowami „Tak mi dopomóż Bóg” kończył wypełniał swoje obowiązki. Po konferencji jałtańskiej w lu- składanie przysięgi, zabrzmiała salwa armatnia. Zgod- tym 1945 r., podczas której zdecydowano zarówno nie z rozkazem ministra obrony narodowej, marsz. Pol- o kształcie granicy Polski, jak i trybie tworzenia rządu pol- ski Michała Roli-Żymierskiego, o godz. 14.15 w Warsza- skiego, mocarstwa zachodnie zaczęły odwracać się od wie oddano 21 salw honorowych z 24 dział, zaś w Bia- polskich władz na uchodźstwie. W dniach 17–21 czerw- łymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Gdyni, Katowicach, ca zdecydowano w Moskwie o powołaniu Tymczasowego Kielcach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Rządu Jedności Narodowej. Zaledwie kilka dni później, Rzeszowie, Szczecinie i we Wrocławiu 21 salw z 4 dział. 28 czerwca 1945 r., ówczesny rząd polski wydał odezwę Wieczorem tego dnia polecono zorganizować w garnizo- do narodu, w której pisał między innymi: „Rząd Polski nach wojskowych capstrzyki i pochody przez miasta9. oświadcza, że przekaże swą władzę tylko rządowi, który będzie stworzony na wolnej ziemi polskiej i który odzwier- Polska Rzeczpospolita Ludowa ciedlać będzie wolę narodu, wyrażoną w wolnych wybo- Konstytucja Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej rach”8. Udało się to dopiero w 1990 r. z 22 lipca 1952 r. znosiła urząd prezydenta i zmieniała Niezależnie od sytuacji na Zachodzie, ustawą nazwę państwa na Polską Rzeczpospolitą Ludową. z 11 września 1944 r. Krajowa Rada Narodowa, podległa Przez następne 37 lat reprezentantem narodu był Moskwie, na terytorium byłej Rzeczypospolitej Polskiej wy- przewodniczący Rady Państwa. brała na przewodniczącego Bolesława Bieruta i przyznała Nowy Sejm przyjął 7 kwietnia 1989 r. nowelizację mu uprawnienia należne prezydentowi w zakresie ogła- konstytucji z 1952 r. Poprawki zakładały przywrócenie szania ustaw, zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi, za- urzędu prezydenta wybieranego przez Zgromadzenie wierania umów z innymi państwami i wykonywania prawa Narodowe na sześcioletnią kadencję. Prezydent po- łaski. Rząd Tymczasowy Rzeczypospolitej Polskiej 31 nownie był też zwierzchnikiem sił zbrojnych. grudnia 1944 r. zmienił tytuł Bieruta z przewodniczącego Na pierwszego i jedynego prezydenta Polskiej Rze- na prezydenta Krajowej Rady Narodowej, a w czerwcu czypospolitej Ludowej 19 lipca 1989 r. został wybrany 1945 r. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. gen. armii . Zaprzysiężenie nastąpi- Wybory w Polsce odbyły się 19 stycznia 1947 r. W jed- ło w Sejmie o godz. 22.45. Zmiany, które przeprowa- noizbowym Sejmie Ustawodawczym, który ukonstytu- dzono w ciągu następnych miesięcy, doprowadziły do ował się 4 lutego 1947 r., zwolennicy nowej władzy za- przywróceniu nazwy państwa na Rzeczpospolitą Polską jęli 90% miejsc. Tego samego dnia uchwalono wzorowa- i 27 września 1990 r. do zmiany konstytucji. Kadencję

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA CEREMONIAŁ WOJSKOWY 157

ówczesnego prezydenta skrócono i zdecydowano o wy- Proporzec prezydenta borze nowego – w wyborach powszechnych. Odbyły się Nowy charakter ceremonii nadano 23 grudnia 2005 r. one w dwóch turach: 25 listopada i 9 grudnia 1990 r., wraz z inauguracją prezydentury przez Lecha Kaczyń- i przyniosły zwycięstwo Lecha Wałęsy. skiego. Tego dnia po raz pierwszy w powojennej historii podczas ceremonii podniesiono proporzec prezydenta Powrót Rzeczypospolitej Polskiej RP, wprowadzony zarządzeniem Ministerstwa Obrony Uroczystość przyjęcia zwierzchnictwa nad siłami zbroj- Narodowej 14 grudnia 2005 r.11 nymi odbyła się 22 grudnia 1990 r. na dziedzińcu Zamku Dodano również nowe elementy udziału asysty honoro- Królewskiego w Warszawie o godz. 13.00 po złożeniu wej. Podczas niemal siedmiogodzinnych uroczystości woj- przysięgi w Sejmie. Nawiązywała do wzorów przedwojen- sko obecne było prawie w każdym ich elemencie. W Sej- nych, jednak wzbogacona została o nowe elementy cere- mie podczas zaprzysiężenia o godz. 10.00 orkiestra woj- moniału wojskowego, które dotychczas były wyłącznie skowa odegrała hymn narodowy. Po mszy w intencji ojczy- domeną najwyższych dowódców, takie jak powitanie zny w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela z wojskiem słowami „Czołem, żołnierze!” i ucałowanie w Warszawie prezydent w krypcie, w której spoczęli przed- sztandaru wojskowego. Uczestniczyli w niej najwyżsi do- wojenni prezydenci RP, złożył kwiaty w asyście posterun- wódcy wojskowi z ministrem obrony narodowej wiceadm. ków wojskowych. Przejściu prezydenta z archikatedry na Piotrem Kołodziejczykiem, który asystował prezydentowi Zamek Królewski towarzyszył szpaler żołnierzy wzdłuż dro- podczas ceremonii. Po raz kolejny w historii tworzono no- gi, a w ceremonii przekazania insygniów prezydenckich wą tradycję związaną z objęciem urzędu prezydenta. Do- asystowali oficerowie batalionu reprezentacyjnego Wojska pełnieniem jej było przyjęcie od ostatniego prezydenta Polskiego. Również o godz. 14.45 podczas przybycia do na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego insygniów pre- Pałacu Prezydenckiego obecni byli żołnierze w postaci zydenckich II Rzeczypospolitej, którymi były tłoki pieczęt- szpaleru reprezentacyjnego żołnierzy w umundurowaniu ne i chorągiew prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, trzech rodzajów sił zbrojnych i oficerskich posterunków. wielkie wstęgi Orderu Orła Białego i Krzyża Wielkiego Uroczystość przyjęcia zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi Orderu Odrodzenia Polski oraz oryginał konstytucji odbyła się z udziałem władz państwowych, przedstawicieli z 23 kwietnia 1935 r., która była prawną podstawą kon- parlamentu RP, instytucji centralnych, władz wojskowych, tynuowania działalności władz RP na uchodźstwie. administracyjnych i samorządowych, duchowieństwa, kor- Kiedy pięć lat później przygotowywano ceremonię przy- pusu dyplomatycznego, organizacji pozarządowych, środo- jęcia prezydentury przez Aleksandra Kwaśniewskiego, wisk kombatanckich oraz Kapituły Orderu Wojennego Vir- w wojsku funkcjonował już znowelizowany Ceremoniał tuti Militari i Kapituły Orderu Krzyża Wojskowego. Wojskowy z 1995 r., który zawierał rozdział Przyjmowanie Wojskową asystę honorową podczas uroczystości obowiązków zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi przez stanowiły: kompania honorowa, poczet proporca prezy- Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Pomimo sprecyzo- denta RP i orkiestra wojskowa. Po przybyciu prezyden- wanych w nim zapisów dotyczących miejsca uroczystości, ta kompania honorowa oddała honory. Prezydent RP gdzie narzucono, że ceremonia „odbywa się przed Gro- przyjął meldunek od szefa Sztabu Generalnego WP, do- bem Nieznanego Żołnierza w Warszawie – miejscu konał przeglądu kompanii honorowej i powitał się z żoł- o szczególnym znaczeniu dla polskiego narodu”10, nierzami. Następnie oddał honory Grobowi Nieznanego 23 grudnia 1995 r. zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi Żołnierza, przywitał się z dowódcami, których przedsta- przyjmowane było w 1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego wił minister obrony narodowej. Po podniesieniu flagi „Warszawa” w Mińsku Mazowieckim. W obecności mini- państwowej RP na maszt i odegraniu hymnu RP, mini- stra obrony narodowej, szefa Sztabu Generalnego Wojska ster wygłosił okolicznościowe przemówienie, po którym Polskiego i dowódców prezydent Aleksander Kwaśniew- nastąpiła ceremonia przyjęcia zwierzchnictwa nad siła- ski zgodnie z ceremoniałem przyjął meldunek i po prze- mi zbrojnymi przez prezydenta i podniesienie na maszt glądzie pododdziałów oraz powitaniu z wojskiem ucałował proporca prezydenta RP, zaś pluton salutowy oddał sztandar kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. pięć salw armatnich w związku z pięcioletnią kadencją Również podczas rozpoczynania drugiej kadencji na prezydenta. Lech Kaczyński złożył wieniec na płycie stanowisku prezydenta Aleksander Kwaśniewski wy- Grobu Nieznanego Żołnierza i wygłosił okolicznościowe brał inne niż Grób Nieznanego Żołnierza miejsce na przemówienie. Uroczystość zakończyła defilada. przyjęcie zwierzchnictwa. Po złożeniu przysięgi w parla- W 2010 r. w znowelizowanym Ceremoniale wojskowym mencie udał się do Gdyni, gdzie 23 grudnia 2000 r. wykorzystano doświadczenia z lat ubiegłych. Uroczystość w obecności ministra obrony narodowej, szefa Sztabu inauguracji nowo wybranego prezydenta nabrała charak- Generalnego WP, generałów, ordynariuszy WP i zapro- teru państwowego i w dokumencie podzielono ją na dwie szonych attaché przyjął cywilną kontrolę nad armią na części. Pierwszą, zaprzysiężenie w parlamencie z udzia- okręcie-muzeum ORP „Błyskawica”. łem orkiestry wojskowej, która odgrywa hymn narodowy,

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 158 CEREMONIAŁ WOJSKOWY

i drugą, przyjęcie zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi, meldunku od dowódcy Garnizonu Warszawa i szefa BOR która ma charakter typowo wojskowy. Odstąpiono od na- dokonał przeglądu pododdziału i oddał honor sztanda- rzucania miejsca uroczystości, podając jedynie, że: „uro- rom. Po godz. 15.30 przyjął zwierzchnictwo nad siłami czystość ta odbywa się przed GNŻ lub w innym miejscu zbrojnymi na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego. Uro- określonym decyzją Ministra ON”12. Umieszczono również czystość odbyła się zgodnie z obowiązującym Ceremonia- przykładowy scenariusz, w którym szczegółowo rozpisano łem wojskowym. Całej Polsce o fakcie tym zakomuniko- takie elementy uroczystości, jak: powitanie z wojskiem, wało pięć salw armatnich, a prezydent na miejsce uroczy- przedstawienie dowódców, ucałowanie sztandaru, salut stości przybył w asyście szwadronu kawalerii, tak bardzo narodowy i podniesienie proporca prezydenta RP. charakterystycznego elementu dla polskich tradycji woj- Zgodnie z tymi przepisami zorganizowano uroczysto- skowych. ści związane z przyjęciem urzędu prezydenta przez Ponownie na urząd prezydenta zaprzysiężony został Bronisława Komorowskiego. Jednak scenariusz udziału 6 sierpnia 2020 r. Andrzej Duda. W przeciwieństwie do wojska w przedsięwzięciu był podobnie jak w przypad- Aleksandra Kwaśniewskiego nie zdecydowano się na ku poprzednika dużo bardziej rozbudowany, niż określa zmiany ceremoniału podczas rozpoczynania II kadencji, to ceremoniał. Również w 2005 r. żołnierze brali udział nawet pomimo trudnej sytuacji związanej z epidemią we wszystkich elementach inauguracji. Zmianą było COVID-19 i wynikającymi z tego ograniczeniami. Cere- przybycie prezydenta do Belwederu, który został wybra- moniał zaprzysiężenia i przyjęcia zwierzchnictwa nad Si- ny na nową siedzibę głowy państwa. Na dziedzińcu na łami Zbrojnymi był prawie taki sam jak przed pięciu laty parę prezydencką oczekiwała kompania honorowa Ba- i odbył się w tych samych miejscach. Odstępstwem od talionu Reprezentacyjnego WP i Biura Ochrony Rządu uroczystości w 2005 r. był brak pododdziałów honoro- oraz Szwadron Reprezentacyjny WP, a nie szpaler. Tak- wych Pułku Reprezentacyjnego Wojska Polskiego i Służ- że jeszcze przed oficjalnym przyjęciem zwierzchnictwa by Ochrony Państwa na dziedzińcu Pałacu Prezydenc- prezydent po raz pierwszy w Belwederze przyjął meldu- kiego w Warszawie podczas wejścia prezydenta do jego nek od dowódcy Garnizonu Warszawa i szefa Biura siedziby. Zastosowano podobnie jak w 2000 r. skrom- Ochrony Rządu oraz po oddaniu honorów sztandarom niejszy wariant ze szpalerem w umundurowaniu trzech i przeglądzie pododdziałów przywitał się z żołnierzami rodzajów sił zbrojnych. Pomimo obostrzeń epidemicz- i funkcjonariuszami. nych udało się w sposób godny i zgodnie z utrwaloną Po uroczystościach związanych z zaprzysiężeniem pre- tradycją przeprowadzić wszystkie elementy, zapewniając zydenta Bronisława Komorowskiego, które odbyło się pełny udział wojskowej asysty honorowej, choć tym ra- 6 sierpnia 2010 r., przyjęcie kontroli nad armią zaplano- zem w maseczkach ochronnych. Dodatkowe zmiany wy- wano na 15 sierpnia 2010 r., w dniu Święta Wojska Pol- nikały z dodania nowych elementów w postaci złożenia skiego. Uroczystość przed Grobem Nieznanego Żołnie- wieńców przez prezydenta przed pomnikiem Ofiar Trage- rza w związku z połączeniem jej ze świętem miała dużo dii Smoleńskiej 2010 roku i przed pomnikiem Prezyden- bogatszą oprawę. Oprócz salutu narodowego (21 salw ta Lecha Kaczyńskiego na placu Marszałka Józefa Pił- armatnich), ucałowania sztandaru i złożenia wieńca na sudskiego. Wydaje się, że wypracowano pełny ceremo- Grobie Nieznanego Żołnierza przez prezydenta znalazły niał zaprzysiężenia i przyjęcia zwierzchnictwa nad siłami się takie dodatkowe elementy, jak apel pamięci, nomi- zbrojnymi. Są w nim elementy narodowe, jak podniesie- nacje generalskie i uroczysta odprawa wart. Na zakoń- nie proporca RP, odegranie hymnu, przyjęcie insygniów czenie ceremonii po defiladzie pododdziałów prezydent prezydenckich, i typowo wojskowe, jak ucałowanie wraz z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, mini- sztandaru WP, salut armatni i złożenie wieńca na Grobie strem obrony narodowej oraz szefem Sztabu Generalne- Nieznanego Żołnierza.  go WP przeszedł w miejsce łączności satelitarnej z Pol- skim Kontyngentem w Afganistanie, gdzie zwierzchnik MARIUSZ KUBAREK pułkownik, naczelnik Wydziału Protokołu sił zbrojnych przekazał stacjonującym tam żołnierzom Wojskowego Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych Ministerstwa Obrony Narodowej. życzenia z okazji Święta Wojska Polskiego. 1 Ustawa z dnia 17 marca 1921 r. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Dz.U. 1921 nr Na łączenie przyjęcia zwierzchnictwa nad armią ze 44 poz. 267. 2 Historia odwraca karty, „Polska Zbrojna” nr 341 z 15 grudnia 1922 r., s. Świętem Wojska Polskiego nie zdecydował się prezydent 2. 3 Ceremonia objęcia władzy, „Polska Zbrojna” nr 347 z 21 grudnia 1922 r., s. 2. 4 Za- przysiężenie Prezydenta Rzplitej, „Polska Zbrojna ”nr 152 z 5 czerwca 1926 r., s. 1. 5 J. Andrzej Duda, rozpoczynając prezydenturę 6 sierpnia Sibora, Protokół dyplomatyczny i ceremoniał państwowy II Rzeczypospolitej, PISM, War- 2015 r. Niewiele było też odstępstw w ceremoniale w po- szawa 2010, s. 382. 6 Tamże, s. 382. 7 Uroczysty akt objęcia władzy przez p. Prezydenta prof. I. Mościckiego, „Polska Zbrojna” nr 154 z 4 czerwca 1933, s. 2. 8 Oświadczenie rzą- równaniu z latami 2005 i 2010. Podczas powitania w Pa- du Polskiego Londyn 28 czerwca 1945, Kolekcje Archiwalne Online www.archiwa.pilsud- łacu Prezydenckim na dziedzińcu oczekiwała kompania skiego.org, teczka 701/9/7. 9 Wojsko składa hołd Najwyższemu Zwierzchnikowi Sił Zbrojnych, „Dziennik Polski” nr 36 z 6 lutego 1947 r., s. 3. 10 Ceremoniał Wojskowy Szt. reprezentacyjna Wojska Polskiego, teraz bez kompanii Gen. 1447/95 z 1995, s. 31. 11 Zarządzenie MON z dnia 14 grudnia 2005 r. zmieniające Biura Ochrony Rządu, a jedynie z pododdziałem towarzy- zarządzenie w sprawie szczegółowych zasad używania znaków Sił Zbrojnych Rzeczypospo- litej Polskiej, M.P. 2005 nr 82 poz. 1165. 12 Ceremoniał Wojskowy –‒ załącznik do decyzji szącym i pocztami sztandarowymi. Prezydent po przyjęciu nr 392/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 30 września 2014 r. (poz. 317).

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA REKLAMA_PAL_TELEKI_CMYK.pdf 1 23.10.2020 16:19

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K 160 KAWALEROWIE VIRTUTI MILITARI Brawurowy, choć rozważny

Major Marian Bernaciak „Orlik” był jednym z najwybitniejszych dowódców polskiego podziemia antykomunistycznego. Krzyż Srebrny Orderu Wojskowego „Virtuti Militari”. Fot. Zbiory Muzeum Wojska Polskiego ANNA DĄBROWSKA działami Armii Czerwonej, ludowego Wojska Polskiego, Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i Milicji Obywatel- To jeden z najdzielniejszych i najodważ- skiej. Do ich największych akcji zbrojnych należy rozbicie niejszych żołnierzy Polski podziemnej Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i opozycji antykomunistycznej oraz jeden w Puławach i uwolnienie ponad 100 więźniów, zwycię- z największych rycerzy niepodległej ska bitwa w Lesie Stockim z liczącą prawie 700 ludzi Polski” – mówił o mjr. Marianie Bernaciaku „Orliku” grupą sił Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrzne- Jan Kasprzyk,„ szef Urzędu do Spraw Komba- go, Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego tantów i Osób Represjonowanych, przeka- i NKWD oraz uwolnienie pod Bąkowcem zując w 2018 r. rodzinie oficera Krzyż z transportu ok. 120 więźniów. Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Komunistyczne władze do walki Militari. To najwyższe polskie odzna- ze zgrupowaniem „Orlika” zmobilizo- czenie wojskowe zostało przyznane wały kilkanaście tysięcy żołnierzy „Orlikowi” 73 lat wcześniej – i funkcjonariuszy. Bernaciak i kilku 1 czerwca 1945 r. rozkazem dele- żołnierzy 24 czerwca 1946 r. wracali gata sił zbrojnych na kraj za zasługi z odprawy w Życzynie. Kiedy zatrzy- w walce z niemiecką i sowiecką mali się we wsi Piotrówek, tamtejszy okupacją. sołtys doniósł o ich obecności funkcjona- Marian Bernaciak urodził się riuszom UBP. Żołnierze 1 Dywizji Pie- w 1917 r. w Zalesiu k. Ryk. Odbył służ- Marian Bernaciak choty oraz funkcjonariusze UBP i MO bę wojskową w Mazowieckiej Szkole „Orlik”, „Dymek”. otoczyli partyzantów. „Orlik” zginął Podchorążych Rezerwy Artylerii w Za- Fot. Domena publiczna podczas próby przebicia się przez kor- mbrowie, a po wybuchu II wojny świa- don. Ubecy zabrali jego ciało do War- towej został zmobilizowany do 2 Pułku Artylerii Ciężkiej szawy i pogrzebali je w nieznanym do dzisiaj miejscu.  Ziemi Chełmskiej. Podczas walk pod Włodzimierzem Wołyńskim dostał się do sowieckiej niewoli. Kilka tygo- ANNA DĄBROWSKA dziennikarka portalu Polska-zbrojna.pl dni później uciekł z transportu wiozącego polskich ofi- i miesięcznika „Polska Zbrojna”. cerów do obozów i rozpoczął działalność konspiracyjną, najpierw w ramach Związku Walki Zbrojnej, potem Armii Krajowej. Był między innymi szefem Kedywu Podobwo- du „A” Dęblin – Ryki należącego do Obwodu Puławy AK. Jesienią 1943 r. utworzył oddział partyzancki, który przeprowadził ponad 20 akcji bojowych przeciwko Niemcom, między innymi 26 lipca 1944 r. zajął Ryki w ramach akcji „Burza”. W sierpniu „Orlik” na czele swoich żołnierzy wyruszył na pomoc walczącej Warsza- wie, jednak nie udało mu się przedostać do stolicy. Po wkroczeniu armii sowieckiej Bernaciak pozostał w konspiracji. Od jesieni 1944 r. był dowódcą oddziałów partyzanckich na terenie Inspektoratu Puławskiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, a od wiosny 1945 r. także zastępcą komendanta Inspektoratu do spraw bez- pieczeństwa. Potem został dowódcą Zgrupowania Od- działów Partyzanckich tego inspektoratu i awansował do Orlik na czele oddziału wjeżdża do Ryk, lipiec 1944 roku stopnia majora. Jego zgrupowanie było jednym z naj- Fot. Instytut Pamięci Narodowej, koloryzacja Mirosław Szponar większych na Lubelszczyźnie. Partyzanci walczyli z od-

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA KLUB GARNIZONOWY 161

Czy jeńcy są wojowniczy?

TOMASZ ZAWISTOWSKI

ie wiemy i nie dowiemy się zapew- ne nigdy, kim był poliglota przygo- towujący ulotkę rozdawaną wzię- tym do niewoli przez Wehrmacht Nżołnierzom Wojska Polskiego. Z pewnością miał pewne pojęcie o polszczyźnie; niektóre sformułowania świadczą o tym, że nabył je raczej w Wielkopolsce niż na Śląsku. Dola jeńca nie jest lekka, miło zatem, że znalazł się w szeregach wroga dobry człowiek, który postanowił zadbać o morale naszych żołnie- rzy, poprawiając im humor. Wynik jego pracy najlepiej mówi sam za siebie, dlatego też, opisując go, wypada się „krótko wyrażać” i oczywiście „wyraźnie i czytająco pisać”. Śmiali się bez wątpienia do rozpuku jeńcy, pośmiejmy się i my, znaj- dując sobie „rozrywkowe zabawienie”. A że nad niektórymi rzeczami trzeba się będzie chwilę zastanowić? Toż to nie „falowe słu- chowiskie”, a raczej „druk wątpliwy albo nieprzyzwoitej treści”, mamy zatem czas za- trzymać się nad co celniejszymi stwierdze- niami. „Saniterskie naramienniki” to zapew- ne opaski naramienne ze znakiem czerwo- nego krzyża, słowo „ogrzewki” wyjaśnia nie- mieckojęzyczna strona ulotki (bo i taka ist- nieje) jako Heizkörper, czyli grzejnik bądź kaloryfer, „twarda okowita” zaś to tzw. su- chy spirytus, paliwo w tabletkach. Kto by nie wiedział, czym były „perki z wyrzniętymi kiełami”, niech zadzwoni do znajomych z Wielkopolski, tam z pewnością otrzyma wyjaśnienie. Miłej lektury. 

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 162 NOTATNIK KOLEKCJONERA

ANDRZEJ WITKOWSKI Świat filokartystyki

rezentowany dokument pocztówką nie jest, cho- na front. Utrzymaniem bezpieczeństwa zajęła się Straż ciaż obrazek z zarysem staromiejskich budowli Obywatelska, paramilitarna formacja powołana 9 sierp- Warszawy jak najbardziej taką może przypomi- nia, której liczebność szybko sięgnęła kilkunastu tysię- nać. Jako że jest ku temu szczególna okazja, po- cy osób. Za zadanie miała pełnienie służby wartowni- Pstanowiłem pokazać czytelnikom cenne świadectwo czej, konwojowanie jeńców i patrolowanie miasta. czasu, które dość przypadkowo pozyskałem, poszukując Postawę mieszkańców miasta, w tym członków eksponatów do pocztówkowej kolekcji. straży, docenił marsz. Józef Piłsudski, którego słowa Wszystkim rodakom, którym bliski jest temat Bitwy cytował „Kurier Poranny” 23 maja 1921 r.: „Warszawa Warszawskiej 1920 r., widoczne na dokumencie od- swoją postawą, spokojem i wiarą ułatwiła żołnierzowi ręcznie wpisane nazwisko Mieczysława Rojka nie koja- zadanie i pomogła w zwycięstwie. Bowiem walka rzy się zapewne z żadną, nawet mniej znaną postacią o miasto – była rzeczą najtrudniejszą, gdyż o zwycię- historyczną tego okresu. I nie ma w tym niczego dziw- stwie stanowiło tu zachowanie się obywateli. I Warsza- nego. W ciężkich dla Polski dniach sierpniowych przed wa nie zawiodła”. 100 laty nasz bohater nie dowodził w pierwszej linii Po zwycięstwie nad bolszewikami, na przełomie żołnierzami odpierającymi bolszewicką nawałę. Jaką września i października 1920 r. Straż Obywatelską roz- więc rolę miał do odegrania? wiązano. Najbardziej zasłużeni jej członkowie zostali Latem 1920 r., w obliczu zagrożenia państwa, woj- uhonorowani Krzyżami Walecznych. Wszyscy zaś w do- skowy gubernator Warszawy gen. Franciszek Latinik wód uznania od gen. Latinika otrzymali specjalne nakazał likwidację wszystkich posterunków policyjnych świadectwa, właśnie takie jak na załączonej fotografii. i wojskowych, których członkowie zostali przesunięci Niewiele pamiątek z tego okresu przetrwało do na- szych czasów. Wydarzenia II wojny światowej, a później mrocznych lat stalinizmu w wielu polskich do- mach dokonały spustoszenia. Po- wodowani strachem przed naraże- niem siebie lub bliskich na repre- sje ludzie często sami zacierali ślady po tych członkach rodziny, którzy uczestniczyli w wojnie 1920 r. Dlatego każda rzecz, któ- ra przetrwała do naszych czasów, godna jest przypomnienia. Wracając zaś do osoby Mieczy- sława Rojka, udało mi się jedynie z dużym prawdopodobieństwem ustalić datę i miejsce jego śmier- ci. Rojek przeżył II wojnę świato- wą. Zmarł w Warszawie w lipcu 1956 r. Jedno też wiadomo na pewno: nie przeszedł do historii. Dołączył do tysięcy zapomnianych bohaterów, którzy włożyli cząstkę samych siebie do sprawy ocalenia odrodzonej ojczyzny.  Fot. Zbiory Andrzeja Witkowskiego

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA NASZE REKOMENDACJE / KSIĄŻKI 163 Niezbędnik historyczny Współczesna polityka historyczna Rzeczypospolitej coraz wyraźniej akcentuje światowy i polski wymiar Cudu nad Wisłą. Mimo to tak ważne w historii Europy wydarzenie wciąż za mało widoczne jest w muzealnictwie i piśmiennictwie historycznym, co próbują zmienić autorzy nowej publikacji Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

PIOTR KOCYAN

W stulecie Bitwy Warszawskiej 1920 r. tografii. Obraz uzyskany po zapoznaniu się ze MWP sięgnęło po oręż słowa i fotografii. Książ- zbiorami dziwi, a nawet w kilku miejscach szo- ka Trofea wojny polsko-bolszewickiej Jarosła- kuje. Prymitywizm bolszewickich sztandarów, wa Pycha i Michała Mackiewicza z wprowa- braki w umundurowaniu i wyposażeniu kon- dzeniem historycznym Romana Matuszew- trastują z dość nowoczesnym uzbrojeniem po- skiego to rzadkie opracowanie z pogranicza zyskanym z magazynów carskiej armii. Prze- dokumentu i faktu. Publikacja powstała na mierzając tekst i fotografie, trudno nie odnieść podstawie zachowanych do czasów współcze- wrażenia, że Wojsko Polskie, samo mające snych zbiorów MWP z tego okresu. Prezento- w tym czasie często improwizowaną organiza- wana jest również dokumentacja nieobecnych cję, starło się z oddziałami w najlepszym razie w zbiorach sztandarów i chorągwi, które z róż- milicyjnymi o charakterze bardzo nieregular- nych przyczyn nie zachowały się do dziś. nym o dość niskim morale, ale szczytnych ha- Książka zapoznaje nas z bronią, elementami słach. Widzimy marność ludzi zniszczonych wyposażenia bojowego, dokumentacją papie- przez wojnę światową oraz wojnę domową, rową, pieczęciami, sztandarami i transparen- szukających nadziei w zwodniczej ideologii. tami propagandowymi zdobytymi na wojskach Praca muzealników wzbudza we mnie uczu- bolszewickich w 1920 r. Jej autorzy omawiają cia ambiwalentne. Publikacja jest ciekawa i dla temat uzbrojenia bolszewickiego prezentowa- czytającego odkrywcza, dlaczego więc pozosta- nego przy okazji różnych rocznic w okresie je niedosyt i rozczarowanie? Rodzi się pytanie, Michał Mackiewicz, Jarosław przedwojennym jako sprzęt zdobyczny na wro- dlaczego tak mało przedmiotów zachowano. Pych, Trofea wojny polsko- gu, wskazując typy, które WP przejęło do Sto lat to nie jest wiele względem tak dużego -bolszewickiej, uzbrojenia. Publikacja jest przystępna języko- wydarzenia, którym była wojna z bolszewikami. Warszawa 2020.  wo i klarowna w układzie. Autorzy rozpoczyna- Aby to zrozumieć, konieczne jest przeczytanie ją od rysu historycznego działań bojowych woj- wstępu dyrektora MWP Pawła Żurkowskiego ny polsko-bolszewickiej, przechodzą do oby- i notki od autorów. To ważne, by nie pominąć czaju trofealnego, a kończą katalogiem zbio- tych kilku zdań, które odkrywają drugi – mniej rów MWP. Jest to nic innego jak historia opo- czytelny – aspekt książki. Tego, czego w katalo- wiedziana przedmiotami, które niczym kolejne gu nie ma, to świadectwo zacierania w czasach kalki nakładamy na mapę wydarzeń. Konkret- PRL śladów klęski wojsk bolszewickich. Historia ne przedmioty są lokowane w czasoprzestrze- opowiedziana absencją. ni, przedstawiając nam bardzo realistyczny ob- Niewątpliwie Trofea wojny polsko-bolszewic- raz wojsk bolszewickich. Mocną stroną książki kiej to pozycja niezbędna na półce, bo jak żad- są fotografie zarówno te z czasów wojennych, na inna opowiada zdarzenia sprzed 100 lat. jak i samych eksponatów. Opisy kolejnych po- Jarosław Pych i Michał Mackiewicz, pracowni- zycji katalogu uwzględniają możliwą do ustale- cy muzeum, nie stworzyli dzieła monumental- nia historię konkretnych przedmiotów i szcze- nego, lecz pozycję, dzięki której można ukazać gółowy opis budowy. W tym względzie autorzy prawdę historyczną będącą znakomitą ilustra- zachowali porządek, ale i umiar, wyrzekając cją do książki Orzeł biały, czerwona gwiazda się branżowych naleciałości i nadmiernej fak- Normana Daviesa. 

nr 2 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Unikatowy album etna rocznica najważniejszego polskiego zwycię- granicę zachodnią, od Rozewia po Cieszyn, jako motto stwa w XX wieku, „bitwy warszawskiej”, uznawa- do jednej z części naszego albumu zamieściliśmy frag- Snej za lordem D’Abernonem przez część history- ment wiersza o pogromie bolszewików autorstwa ślą- ków za „osiemnastą decydującą bitwę w dziejach świa- skiego „Kocyndera”. Żywe ciało odradzającej się ojczy- ta”, w sposób oczywisty spowodowała potrzebę prze- zny zrastało się w jedną, niepodzielną całość. prowadzenia ponownej kwerendy archiwalnej i przywo- Większość przedstawionych w albumie dokumentów łania najciekawszych dokumentów. Aby w pełni ukazać pochodzi z kilkunastu zespołów archiwalnych znajdują- drogę do zwycięstwa należało przywołać fakty je po- cych się w zasobie Archiwum Akt Nowych w Warsza- przedzające i wskazać najważniejsze jego skutki. Te wie, jak Kancelaria Cywilna Naczelnika Państwa, Prezy- właśnie zagadnienia przedstawia nasza publikacja. dium Rady Ministrów, Ministerstwo Spraw Zagranicz- W albumie zaprezentowano zbiór fotografii, doku- nych, Towarzystwo Straży Kresowej, Armia Czerwona, mentów źródłowych, map, planów i szkiców stanowią- Akta Jana Dąbskiego, Akta Józefa Hallera, Akta Fran- cych niewielką część zbiorów archiwalnych oraz ikono- ciszka Studzińskiego, Akta Jana Kucharzewskiego, Po- graficznych zachowanych w archiwach i bibliotekach selstwo RP w Bernie, Związek Harcerstwa Polskiego, w Polsce i za granicą. Wybraliśmy te najbardziej intere- Instytucje Wojskowe. Szata fotograficzna albumu po- sujące, reprezentatywne i efektowne. Zostały one chodzi z kolei w głównej mierze ze zbiorów Wojskowe- przedstawione w atrakcyjnej, stylizowanej szacie gra- go Biura Historycznego im. gen. broni Kazimierza Sosn- ficznej, w stylu z epoki, właśnie jakby sięgnąć po stary kowskiego – jego częścią jest, niegdyś stanowiące od- album, do którego uczestnik tych wydarzeń pracowicie rębną jednostkę, Centralne Archiwum Wojskowe. Zbio- wklejał stare zdjęcia, wycinki gazet, dokumenty. ry te uzupełniają fotografie z Centralnej Biblioteki Woj- Tematyczne motta do kolejnych rozdziałów albumu skowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz doku- stanowią fragmenty wierszy i piosenek, które powstały menty z Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. ówcześnie, w związku z przebiegiem działań wojennych W ten symboliczny sposób ukazano rolę krajowych bi- w latach 1919–1920. By podkreślić, że tytułowy „Rok bliotek oraz placówek naukowo-kulturalnych Polonii. 1920” to nie tylko rok wojny polsko-bolszewickiej, ale i rok zmagań dyplomatycznych oraz zbrojnych o polską fragment Posłowia

Rok 1920 w obrazie i dokumencie. Wojna z bolszewikami w zbiorach archiwów polskich, wybór i opracowanie Mariusz Olczak i Jarosław Stryjek, opracowanie graficzne Marcin Dmowski i Monika Siemaszko, Archiwum Akt Nowych – Wojskowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2020, ss. 543. Zdjęcia: Archiwum Akt Nowych, Wojskowe Biuro Historyczne im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, Centralna Biblioteka Wojskowa im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce. 165

Między chwałą a zagładą

iłośnicy wydawnictw ikonograficznych oraz Za sprawą tego albumu powracają do nas – po- historycznych otrzymali z okazji setnej rocznicy przez słowa i doskonale dobrane fotografie bohate- Mzwycięstwa nad bolszewikami w 1920 roku, rów, ich rodzin, bliskich oraz wydobytych z grobów określanego zwykle Bitwą Warszawską, interesujący osobistych przedmiotów – współtwórcy zwycięstwa album. Opracowanie to, związane z dziejami wojny z 1920 roku, którzy dwadzieścia lat później za wier- polsko-bolszewickiej lat 1919–1920, wykorzystuje za- ność Polsce zapłacili życiem i spoczęli w przepastnych sób ikonograficzny zgromadzony w Muzeum Katyńskim mogiłach Lasu Katyńskiego, Charkowa-Piatichatek, w Warszawie. Poprzez dziesięć sylwetek uczestników Miednoje koło Kalinina (Tweru). Tymczasem przed tej wojny, a zarazem ofiar zbrodni katyńskiej w 1940 oczami czytelnika rozwijają się ich niezwykłe losy, po- roku, ukazana została nić łącząca zwycięstwo Wojska cząwszy od dzieciństwa, przez lata nauki, pracy spo- Polskiego nad Armią Czerwoną z późniejszą o dwie de- łecznej i zawodowej, służby wojskowej, w najróżniej- kady sowiecką zbrodnią na polskich oficerach. szych życiowych rolach – męża, ojca rodziny, duchow- W 1920 roku nad Wisłą i Niemnem żołnierze polscy nego, sportowca, harcerza, urzędnika... aż po grób. rozgromili siły zbrojne Rosji Sowieckiej i powstrzymali napór komunizmu na Europę. W 1940 roku przywódcy dr hab. Witold Wasilewski, redaktor naczelny „Studiów Związku Sowieckiego zadecydowali o dokonaniu maso- i Materiałów Centralnej Biblioteki Wojskowej wego mordu na obywatelach Rzeczypospolitej Polskiej. im. Marszałka Józefa Piłsudskiego”

Katyń. Zapomniani żołnierze 1920–1940. Między chwałą a zagładą. Żołnierze 1920 roku ofiary zbrodni katyńskiej. Katyń – Charków – Miednoje 1940, przygotowanie materiałów ikonograficznych i opracowanie tekstów Bartłomiej Bydoń, Kacper Ciesielski i Sławomir Frątczak, wybór zdjęć i opracowanie graficzne Paweł Kępka, Muzeum Katyńskie Oddział Martyrologiczny Muzeum Wojska Polskiego – Wojskowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2020, ss. 168. Zdjęcia: Muzeum Katyńskie Oddział Martyrologiczny Muzeum Wojska Polskiego, zbiory rodziny Ciesielskich, kolekcja Artura Bilewskiego, Michał Niwicz. 166166 NA KONIEC

MAŁGORZATA ŁĘTOWSKA ZASTĘPCA REDAKTORA NACZELNEGO

ROCZNICA AGRESJI NIEMIECKIEJ I SOWIECKIEJ NA POLSKĘ W 1939 R. PRZYWOŁUJE SKRAWKI ROZMÓW, TWARZE OPOWIADAJĄCYCH LUDZI.

iększość z nas w dzieciństwie i młodości miało swoich bohaterów. Najczęściej były to postaci z powieści lub Wfilmów. A prawdziwi herosi byli obok nas, towarzysząc w codziennym życiu. Mój ojciec, Bolesław Łętowski podczas II wojny światowej uratował wspólnie ze swoją rodziną żydowską dziewczynkę. Po wojnie wyje- FOT. STUDIO MTJ FOT. chała do Stanów Zjednoczonych. Nigdy o tym nie mówił, dowiedzia- łam się o tej historii po jego śmierci, od mamy. Przyjaciel taty, Mieczysław Buszkowski jako niepełnoletni uciekł z domu do Legionów i w polskim wojsku pozo- stał do końca II wojny. Żołnierz Armii Krajowej. Zbiegł z transportu do KL Auschwitz. Oficerską charyzmę zachował do końca życia. Jego późniejszą żonę, młodziutką Marię, osobę o niespotykanej dobroci, Niemcy wywieźli na ro- boty do III Rzeszy. Cioci Marysi po niemieckich torturach pozostały zniszczone paznokcie. Wspominała, że gesta- powcy szczuli ją tresowanymi do rozszarpywania ludzi psami. I te psy nie zrobiły jej krzywdy, zaczęły się łasić, wprawiając Niemców w konsternację. Hrabia Stefan Orłowski, przyjaciel taty, też walczył w obronie ojczyzny. Jako dziecko z chęcią przychodziłam z rodzicami do pana Stefana i jego żony, Marii. Mieszkali w malutkiej kawalerce na warszawskiej Ochocie. Ojca mojej mamy, Grzegorza Katruka, tarnopolskiego policjanta aresztowało NKWD po 17 września 1939 r. Pamiętam, jak dziadek opowiadał mi, małej dziewczynce, że uciekł z więzienia i ukrywał się na cmentarzu. Sowie- ci wywieźli go potem w okolice Ałma-Aty. Później zrozumiałam, że tym sposobem nie trafił do Katynia. Mamę, Zdzisławę Łętowską z domu Katruk i babcię Michalinę Katruk Rosjanie zabrali w 1940 r. do Kazachstanu po aresztowaniu dziadka. Tam nadzorca kołchozu krzyczał do mamy: „Ty tu podochniosz!” A ona na to: „ Ja nie, to ty tu podochniosz!” Przeżyła pracę w nieludzkich warunkach, atak stada wilków, głód, tyfus, paratyfus, malarię i gruźlicę. Gdy dowiedziała się o tworzeniu w Związku Sowieckim polskiej armii, poszła do NKWD, by powiedzieć, że chce z matką wyjechać do najbliższego miasta, do Pawłodaru. Tam na dworcu czekała z babcią na pociąg około miesiąca. Dotarły do Armii gen. Władysława Andersa, wyszły z nieludzkiej ziemi. W 2 Korpusie Polskim mama była saperem, babcia pracowała w kantynie i opiekowała się osieroconymi dziećmi. Wujek, Zbigniew Katruk uniknął wywózki z Tarnopola w 1940 r., w tym czasie ukrywał się w związku z konspira- cyjną działalnością. Nigdy po wojnie nie ujawnił się jako żołnierz niepodległościowego podziemia. Nie opowiadał o akcjach, w których uczestniczył, bo tajemnica to tajemnica. Wszystko, co wtedy przeżył, zawarł w jednym zdaniu podczas naszej ostatniej rozmowy… Władysław Garbaszewski, kolega wujka Zbyszka z Armii Krajowej, skazany przez Sowietów na 25 lat łagrów, był więziony w Workucie i okolicach Karagandy. Przyjeżdżał do Warszawy, poznałam jego rodzinę w Sanoku. Jan Garbaszewski, brat pana Władka, żołnierz Armii Krajowej, wyszedł z Sybiru z Armią gen. Andersa. Służył w brytyjskim lotnictwie. Po wojnie zamieszkał w Wielkiej Brytanii. W latach siedemdziesiątych gościliśmy go w mieszkaniu na warszawskiej Ochocie. Bardzo tęsknił za Polską. Hrabina Elżbieta Sianożęcka, pielęgniarka, w Powstaniu Warszawskim ratowała chorych i rannych, gdy nie- mieckie bombowce pikowały szpital. Jako pediatra asystowała przy moich narodzinach i później w dorosłym życiu wyciągała ze zdrowotnych opresji. Odwiedzałam panią doktor w Pałacu Karnickich przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Komuniści odebrali Sianożęckim ich własność, pozostawiając pół mieszkania w oficynie pałacu. Koleżanka mamy z pracy, Barbara Kawecka i jej siostra Irena jako dziewczynki przeżyły pobyt w niemieckim obozie koncentracyjnym. Łączyła mamę z panią Basią przyjaźń i doświadczenie okrucieństwa totalitaryzmów. Wymienione tu osoby odeszły na wieczną wartę. Nie spisały wojennych historii. Bliskim opowiadały pojedyncze zda- rzenia, nie zawsze umiejscowione w miejscu i czasie. Niektóre w obawie przed represjami zniszczyły dokumenty świad- czące o kombatanckiej przeszłości. Wszystkie kochały Polskę, nie wszystkie doczekały prawdziwej niepodległości. 

nr 3 / 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA KatyńHISTORIA TYCH, 1920-1940 CO POKONALI BOLSZEWIKÓW W 1920, A POLEGLI W 1940 ROKU W KATYNIU

47 złotych. Taniej o 22%

[10:24] Patryk Czarnowski dobra: Katyń - 47 złotych. Taniej o 22% ROK 1920Rok W OBRAZIE 1920 I DOKUMENCIE. 1920 - 120 złotych. Taniej o 25% WOJNA Z BOLSZEWIKAMI W ZBIORACH Bellona - 40 złotych. Taniej o 33% ARCHIWÓW POLSKICH 120 złotych. Taniej o 25%

POLSKIEBellona ZWYCIĘSTWO DLA WOLNOŚCI EUROPY. BITWA WARSZAWSKA 1920 OCZAMI ŚWIADKÓW TAMTYCH WYDARZEŃ

40 złotych. Taniej o 33%

Arcybiskup Stanisław Gall ŻYCIORYS PIERWSZEGO BISKUPA POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO

39,90 złotych 2020 Darmowa dostawa DOSTĘPNE NA WWW.SKLEP.POLSKA-ZBROJNA.PL nr 3 2020 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA

Jestem Iga. Dopiero uczę się mówić, bo urodziłam się głucha. Mój tata został ranny na wojnie w Iraku i dzielnie walczy z prze- ciwnościami losu tak jak ja. Uwielbiam powtarzać „mama” i „tata”, bo widzę jak rodzice się wtedy cie- szą. Dziś już lepiej słyszę, a w rehabilitacji pomaga mi fundacja.

Zdjęcie Igi pochodzi z wystawy pt „Dorastam z Wami”, której patronem medialnym jest Polska Zbrojna. fot. Justyna Radzymińska fot. Justyna Dorastam z Wami Pod opieką Fundacji Dorastaj z Nami jest obecnie 135 dzieci zmarłych Iga z bratem i tatą i poszkodowanych żołnierzy, policjantów, strażaków, a także - Łukaszem Wojciechowskim, żołnierzem, który został medyków walczących z covid-19. Fundacja współfi nansuje rozwój ciężko ranny na misji w Iraku. i edukację dzieci oraz zapewnia im pomoc psychologiczną. Iga urodziła się po wypadku. Pomóż dzieciom Bohaterów bezpiecznie dorastać!

Wpłać darowiznę na konto: 29 1030 1508 0000 0008 1545 4006 w tytule przelewu wpisz: Polska Zbrojna.

Więcej o wystawie i podopiecznych Fundacji Dorastaj z Nami na: dorastajznami.org

REKLAMA_dziewczyna.indd 1 2020-09-11 09:00:38