W³adza, media i pieni¹dze

Amerykañska ekonomia polityczna komunikowania (wybrane zagadnienia)

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 UNIWERSYTET OPOLSKI STUDIA I MONOGRAFIE NR 508

S³awomir Czapnik

W³adza, media i pieni¹dze

Amerykañska ekonomia polityczna komunikowania (wybrane zagadnienia)

OPOLE 2014

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 RECENZENCI Adam Chmielewski, Tomasz Goban-Klas

REDAKTOR Grzegorz Staniszewski

REDAKTOR TECHNICZNY Halina Szczegot

SK£AD I £AMANIE Jolanta Kotura

KOREKTOR Renata ¯emojcin

PROJEKT OK£ADKI Marta Kraczkowska

ã Copyright by Uniwersytet Opolski Opole 2014

ISSN 1233–6408 ISBN 978–83–7395–608–7

Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego, 45–037 Opole, ul. H. Sienkiewicza 33 Nak³ad: 150 egz. Sk³adanie zam.: tel. 77 441 08 78; e-mail: [email protected] Druk: Quick DRUK s.c.; 90-562 £ódŸ, ul. £¹kowa 11; e-mail: [email protected]

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Wstêp

„Uprawiamy teoriê z pistoletem przystawionym do skroni, natykamy siê na nowe zespo³y uwarunkowañ, które musimy nie tylko oceniæ, lecz podj¹æ wobec nich dzia³ania przed up³ywem godziny” (cyt. za: Merton 1982, s. 544) – w tak charakterystyczny sposób Robert L. Stevenson okreœla istotê nauki o komunikowaniu. Ze swej natury ci¹¿y ona ku ba- daniom interdyscyplinarnym, poniewa¿ w¹skie granice danej dyscypliny ograniczaj¹ nasze rozumienie rzeczywistoœci, w tym proces porozumie- wania siê miêdzy ludŸmi. To istotne, albowiem spo³eczna produkcja wie- dzy prowadzi do jej fragmentaryzacji, powstawania niezliczonych sub- dyscyplin, sub-subdyscyplin i specjalnoœci naukowych. Zapomina siê jednak, ¿e historyczny proces wyodrêbniania siê dyscyplin nauk o cz³o- wieku i spo³eczeñstwie kierowa³ siê nade wszystko racjonalnoœci¹ insty- tucjonaln¹. Jego motywem by³a koniecznoœæ przekonania siebie i in- nych, ¿e dana grupa ludzi – zw¹cych siê socjologami, psychologami czy politologami – posiada unikaln¹ i niezast¹pion¹ wiedzê o danym wycin- ku œwiata, wypracowa³a te¿ specyficzne metody badawcze, mo¿e zatem zasadnie domagaæ siê okreœlonych zasobów. W tej ksi¹¿ce próbuje siê wykroczyæ poza interdyscyplinarnoœæ, siêgaj¹c do podejœcia starszego, wywodz¹cego siê ze z³otych czasów oœwieceniowej humanistyki – ekono- mii politycznej. Olivier Boyd-Barrett i Charles Newbold rozpoczynaj¹ artyku³ do- tycz¹cy definiowania pola badawczego nauki o komunikowaniu w cha- rakterystyczny sposób, zauwa¿aj¹c, ¿e studia nad mediami s¹ polem bez wyznaczonych granic (Boyd-Barrett, Newbold 1995, s. 2). Znacznie mniej trudnoœci nastrêcza natomiast konceptualizacja ekonomii politycz- nej, któr¹ Fryderyk Engels okreœla jako naukê „o prawach rz¹dz¹cych produkcj¹ i wymian¹ materialnych œrodków utrzymania w spo³eczeñ- stwie ludzkim” (Engels 1956, cyt. za: Lange 1975, s. 786). Obie te trady- cje sk³adaj¹ siê na ekonomiê polityczn¹ komunikowania1, czyli „orienta-

1 Istniej¹ równie¿ odmienne okreœlenia tego podejœcia, w tym takie jak: „ekonomia polityczna mediów” (political economy of communications), „ekonomia polityczna mediów

7

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 cjê meta-teoretyczn¹” (Kowalski 1998, s. 15), pr¹d badawczy w dziedzinie komunikowania (Bas Portero 2001, s. 157–171), którego amerykañska odnoga stanowi przedmiot niniejszych badañ. Publikacje autorów na- le¿¹cych do tej orientacji znajduj¹ siê na pograniczu studiów kulturo- wych (cultural studies), studiów politycznych i teorii ekonomii (Mosco 2009, s. 3–4)2. Nale¿y zaznaczyæ, ¿e w ekonomii politycznej komunikowania wy- kszta³ci³y siê dwa nurty – anglojêzyczny (anglosaski) i francuskojêzycz- ny. Siêgaj¹ one do tych samych korzeni, jednak w du¿ym stopniu rozwi- jaj¹ siê oddzielnie, oddzia³uj¹c na siebie w niewielkim stopniu. Ze wzglêdu na barierê jêzykow¹ i odmiennoœæ tradycji historycznej dorobek badaczy francuskich, belgijskich czy kanadyjskich, którzy publikuj¹ w jêzyku francuskim, jest stosunkowo s³abo znany i nie znajduje nale¿- nego mu oddŸwiêku w œwiatowej nauce o komunikowaniu, pos³uguj¹cej siê jêzykiem angielskim (i odwrotnie). Podobnie jest z badaczami anglo- saskimi: amerykañskimi, brytyjskimi czy kanadyjskimi (anglojêzyczny- mi), którzy w doœæ ograniczonym stopniu – je¿eli w ogóle – odwo³uj¹ siê do prac frankofoñskich ekonomistów politycznych komunikowania. Na tym tle wyró¿niæ nale¿y francuskojêzyczne ma³¿eñstwo Michèle i Arman- da Mattelartów, których najwa¿niejsze prace stosunkowo szybko prze³o- ¿ono na angielski i inne jêzyki. Przez ponad dekadê mieszkali oni i pro- wadzili badania w Chile3, a wiêc kraju hiszpañskojêzycznym, który jednak – jak ca³a Ameryka £aciñska – znajduje siê w orbicie amerykañ- skich wp³ywów kulturowych. Ten stan rzeczy sta³ siê przedmiotem roz- licznych studiów Mattelartów: najs³ynniejsze poœród nich – napisane przez Armanda i chilijskiego pisarza Ariela Dorfmana (Dorfman 2007)4 – obna¿a³o imperializm kulturowy komiksów Walta Disneya (Dorfman, masowych” (political economy of mass media), „ekonomia polityczna komunikowania masowego” (political economy of mass communication), „ekonomia polityczna informacji” (political economy of information), „ekonomia polityczna kultury” (political economy of culture), „ekonomia polityczna komunikowania i informacji” (political economy of com- munication and information) czy te¿ „ekonomia polityczna komunikowania i kultury” (political economy of communication and culture). Zakres tych terminów nie jest to¿samy, w niniejszej pracy – co okreœlono ju¿ w tytule – przyjêto pojêcie „ekonomia polityczna komunikowania”. 2 W anglojêzycznym piœmiennictwie ekonomiê polityczn¹ komunikowania okreœla siê zwykle mianem approach, czyli podejœcia (badawczego, naukowego). 3 Mieszkali w Chile od 1962 do 1973 roku. Anga¿owali siê w demokratyczne reformy Salvadore Allende, kiedy wiêc junta genera³a Augusto Pinocheta przejê³a w³adzê, zostali zmuszeni do opuszczenia kraju. 4 Jego dramat Death and the Maiden zosta³ przeniesiony na ekran przez Romana Polañskiego w 1994 roku (w Polsce dystrybuowany jako Œmieræ i dziewczyna). Co ciekawe, obecnie Dorfman jest wyk³adowc¹ na amerykañskim Duke University w Durham (Karolina Pó³nocna) – por. www.adorfman.duke.edu/ (dostêp: 10.09.2011).

8

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Mattelart 1971)5. Powy¿sza pozycja doczeka³a siê kilkudziesiêciu edycji, g³ównie w krajach latynoamerykañskich. Wzi¹wszy pod uwagê dwoist¹ naturê ekonomii politycznej komuniko- wania, warto rozstrzygn¹æ, która z tradycji naukowych, czyli ekonomia polityczna i komunikologia, zdobywa w jej ramach przewagê. £¹czeniu ró¿nych dziedzin wiedzy, np. politologii i psychologii czy geografii i eko- nomii, zawsze towarzysz¹ nadzieje, ¿e uda siê je scaliæ w jedno, zyskuj¹c zupe³nie now¹ jakoœæ, posiadaj¹c¹ najlepsze cechy obu i wyzbyt¹ ich s³aboœci. Trudno oprzeæ siê jednak wra¿eniu, ¿e dotychczasowe doœwiad- czenia przekonuj¹, i¿ jest inaczej: w ostatniej instancji okazuje siê, ¿e prowadz¹cy badania w ramach nowej dyscypliny dziel¹ siê z grubsza na dwa obozy, korzystaj¹ce g³ównie ze spuœcizny jednej z pierwotnych tra- dycji. W niniejszej pracy zak³ada siê, ¿e dyscyplin¹ dominuj¹c¹ jest eko- nomia polityczna (zw³aszcza myœl Karola Marksa), której regu³y próbuje siê zastosowaæ w badaniach nad komunikowaniem. S³usznoœæ tego sta- nowiska potwierdza fakt, ¿e nieraz w studiach medioznawczych u¿ywa siê jedynie pojêcia „ekonomia polityczna”, nie dookreœlaj¹c go ¿adnym innym terminem (Baran, Davis 2007, s. 276–277; Boyd-Barrett 1995, s. 186–192). Nie bez powodu równie¿ Janet Wasko, jedna z czo³owych badaczek tego nurtu, konsekwentnie pisze o „podejœciu ekonomii politycz- nej do badañ nad mediami i komunikacj¹” (Wasko 2004, s. 309). Jest to uprawniony pogl¹d, albowiem Marksowska teoria ewolucji i struktury systemu kapitalistycznego wywar³a wiêkszy i trwalszy wp³yw na myœli i czyny ni¿ jakikolwiek inny system idei og³oszony w czasach nowo¿yt- nych (Berlin 1999, s. 237). Celem niniejszej pracy jest przybli¿enie i krytyczna analiza wybranych teorii i perspektyw amerykañskiej ekonomii politycznej komunikowania. Myœl Marksa stworzy³a nowe narzêdzia krytyki i badañ, których rozwój i zastosowanie przyczyni³y siê do zmiany istoty i kierunku dzia³añ nauk spo³ecznych (Berlin 1999, s. 237), mo¿na wiêc przypuszczaæ, ¿e niemal ca³kowity brak tego podejœcia w rodzimej debacie naukowej powinien byæ przedmiotem troski. Co wiêcej, kierunek, który od lat siedemdzie- si¹tych znajduje siê w twórczym sporze z ekonomi¹ polityczn¹ komuni- kowania, a mianowicie studia kulturowe, rozwin¹³ siê – i rozwija nadal – stosunkowo dobrze. Powstaje coraz wiêcej wartoœciowych prac z ich za- kresu (np. Minkner 2012).. Jakkolwiek obydwa te neomarksowskie po- dejœcia zdaj¹ siê wzajemnie uzupe³niaæ, to – jak trafnie zauwa¿a Gra- ham Murdock – niestrudzenie ze sob¹ rywalizuj¹ (Murdock 1989, s. 436–440).

5 Angielski przek³ad – Dorfman, Mattelart 1975.

9

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Tadeusz Kowalski w ksi¹¿ce Media i pieni¹dze (1998) pisze, ¿e poœród polskich prac, które ³¹cz¹ siê, jakkolwiek w ograniczonym zakresie, z nurtem ekonomii politycznej komunikowania, na uwagê zas³uguje pod- rêcznik Tomasza Goban-Klasa z 1978 roku (Goban-Klas 1978; Kowalski 1998, s. 16). Paradoksalnie jednak to w³aœnie w tej pracy Kowalskiego znajduj¹ siê zapewne najobszerniejsze i najbardziej ró¿norodne – jak do tej pory – nawi¹zania do ekonomii politycznej komunikowania (nale¿y jednak wspomnieæ o pracy – Œwiêækowska 2008)6, choæ autor przyznaje, ¿e zdecydowanie bli¿szy jest mu nurt mikroekonomii i poziom bran¿owy (Kowalski 1998, s. 17). Gwoli œcis³oœci, w ostatnich ksi¹¿kach Kowal- skiego w³aœciwie brak odniesieñ do ekonomii politycznej komunikowa- nia – to pojêcie jest nieobecne nawet w indeksach jego prac (Kowalski, Jung 2006, s. 283; Kowalski 2008, s. 285). Dodajmy, i¿ w ten sposób potwierdza on s³usznoœæ swego wczeœniejszego spostrze¿enia: „Rozwa- ¿aj¹c dwie perspektywy badañ nad ekonomik¹ mediów, nie sposób prze- milczeæ faktu wzajemnego ignorowania siê przedstawicieli obu grup. Bibliograficzne wykazy w ich publikacjach maj¹ znikomy obszar wspól- ny. Nie powinno to zreszt¹ tak bardzo dziwiæ, zwa¿ywszy na to, ¿e teore- tycy czêsto przyjmuj¹ podejœcie marksistowskie, nurtowi praktyki zaœ bli¿sza jest ekonomia klasyczna i rachunek klasyczny” (Kowalski 1998, s. 17)7. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e transformacja systemowa od realnego socja- lizmu do kapitalizmu, z któr¹ nieod³¹cznie wi¹¿¹ siê m.in. przemiany w³asnoœciowe i daleko id¹ca reorientacja ideologiczna, powinna sprzyjaæ wykorzystaniu aparatury badawczej ekonomii politycznej komunikowa- nia. By³oby to g³êboko uzasadnione, gdy¿ – pocz¹wszy od klasyków: Adama Smitha, Davida Ricarda i Johna Stuarta Milla – jednym z kamie- ni wêgielnych ekonomii politycznej jest badanie zmiany spo³ecznej i his- torii (Mosco 2009, s. 3–4). Sta³o siê inaczej, czego Ÿróde³ upatruje siê przede wszystkim w niechêci wobec myœli Marksa i jego kontynuatorów (bez wzglêdu na to, czy okreœlaj¹ siê mianem marksistów, neomarksis- tów czy postmarksistów), wywo³anej faktem, i¿ marksizm-leninizm by³ oficjaln¹ doktryn¹ przed rokiem 1989. Za czasów Polski Ludowej – g³ów- nie dziêki staraniom krakowskiego Oœrodka Badañ Prasoznawczych –

6 Ksi¹¿ka poniek¹d koresponduje z podejœciem ekonomii politycznej komunikowania, jednak¿e autorka czerpie przede wszystkim z teorii Jürgena Habermasa.

7 Nale¿y jednak zastrzec, ¿e stwierdzenie, jakoby „nurt praktyki” (abstrahuj¹c od tego, czy i w jakiej mierze ów praktycyzm pomaga w realnej dzia³alnoœci firm medialnych) by³ bli¿szy ekonomii klasycznej, budzi powa¿ne w¹tpliwoœci, gdy¿ klasycy ekonomii – Smith, Ricardo i Mill – brali pod uwagê nie tylko ekonomikê, ale te¿ szersze t³o spo³eczne i zagadnienia etyczne. Szerzej traktuje o tym wprowadzenie i fragment podrozdzia³u 2.1., który dotyczy inspirowania siê przez Chomsky’ego myœl¹ Smitha.

10

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 przybli¿ano w Polsce dorobek badaczy z USA i Europy Zachodniej; doty- czy³o to g³ównie nurtu funkcjonalistycznego oraz koncepcji u¿ytkowania i korzyœci (use and gratifications), lecz równie¿ ekonomii politycznej komunikowania. Powy¿szemu zaniechaniu sprzyja zmierzch (albo nawet upadek) czy- stej tradycji teorii krytycznej i – jak zauwa¿a Denis McQuail – wyraŸne os³abienie spo³ecznego zaanga¿owania naukowców, jak równie¿ pog³ê- biaj¹ce siê zubo¿enie kierunku etycznego i moralnego. Wp³ywaj¹ na to inklinacje postmodernistyczne (w³¹cznie ze znaczn¹ czêœci¹ studiów kul- turowych), jednak proces ten jest czêœci¹ szerszych zmian ducha cza- sów. Co wiêcej, urynkowienie (marketization) mediów w skali globalnej znajduje odzwierciedlenie w prowadzeniu badañ na rzecz rynku i szuka- niu komercyjnych zastosowañ, co skutkuje marginalizacj¹ prób znale- zienia rozwi¹zania problemów spo³ecznych, etycznych czy filozoficznych (McQuail 2001, s. 40). Œrodki przekazu bezsprzecznie dysponuj¹ w³adz¹, lecz nale¿y odpo- wiedzieæ na pytanie, kto korzysta z tej w³adzy, kto ma do niej dostêp. Zdaniem Johna Streeta, „Je¿eli pozostaje kwesti¹ otwart¹ pytanie o na- turê w³adzy mediów, to z pewnoœci¹ McQuail ma racjê, ¿e ka¿da analiza w³adzy mediów powinna uwzglêdniæ ekonomiê polityczn¹ mass mediów” (Street 2006, s. 87). Niniejsza ksi¹¿ka stanowi próbê uzupe³nienia tej istotnej luki badawczej, a jej wartoœæ – przynajmniej potencjalnie – mo¿- na upatrywaæ w fakcie, ¿e powstaje ona w okreœlonej rzeczywistoœci eko- nomicznej, politycznej i kulturowej, zdecydowanie odmiennej od tej, któ- ra towarzyszy³a kszta³towaniu siê opisywanych teorii i perspektyw. Analogicznie rzecz przedstawia siê z podmiotem badawczym, a skoro – powtarzaj¹c za klasykiem – byt okreœla œwiadomoœæ, taki stan rzeczy po- winien sprzyjaæ uzyskaniu interesuj¹cych wyników. Ksi¹¿ka sk³ada siê ze wstêpu, historycznego wprowadzenia, trzech rozdzia³ów i podsumowuj¹cego ca³oœæ zakoñczenia. Dwa pierwsze roz- dzia³y rekonstruuj¹ i poddaj¹ krytycznej analizie konkretne teorie eko- nomii politycznej komunikowania. Rozdzia³ trzeci opisuje zagadnienie nowej technologii komunikacyjnej i informacyjnej (information and com- munication technology – ICT) w perspektywie badañ ekonomii politycznej komunikowania, które nie przybra³y postaci ¿adnej spójnej teorii. Ka¿dy wybór jest ex definitione w znacznej mierze dyskusyjny i budzi w¹tpliwoœci, poniewa¿ podkreœla jedne elementy, natomiast pomija po- zosta³e lub co najwy¿ej o nich wzmiankuje. O jego trafnoœci decyduj¹ zarówno odpowiednie kryteria (warunek konieczny, ale niewystar- czaj¹cy), jak i mo¿liwie najbardziej konsekwentne ich stosowanie. Przy dokonywanych wyborach pos³ugiwa³em siê mechanizmem dwustopnio- wej selekcji materia³u: kryterium pierwotnym by³a wa¿noœæ (znaczenie)

11

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 poruszanej problematyki oraz samej teorii, natomiast kryterium wtór- nym – zapewnienie harmonijnej równowagi pomiêdzy heterogeniczno- œci¹ a spójnoœci¹ zagadnieñ wybranych na etapie wstêpnym. Ró¿norod- noœæ ma wymiar tematyczny (odnosi siê do ró¿nych sfer rzeczywistoœci), czasowy (niejednolity czas powstawania koncepcji oraz odnoszenie siê do odmiennych okresów historycznych w materiale empirycznym), prze- strzenny (geograficzny) i personalny. Troska o spójnoœæ stanowi wyraz przekonania, ¿e postulowanej heterogenicznoœci powinna towarzyszyæ zarazem odpowiednia doza spoistoœci, przejawiaj¹ca siê w powtarzalno- œci okreœlonych problemów badawczych oraz stawianych pytañ, a tak¿e wspólnej tradycji, do której siê nawi¹zuje. Wprowadzenie zarysowuje Ÿród³a ekonomii politycznej komunikowa- nia, a mianowicie tradycjê ekonomii politycznej – ze szczególnym pod- kreœleniem myœli Marksa – oraz naukê o komunikowaniu, w tym niejed- noznaczn¹ konceptualizacjê samej kategorii komunikacji. Pierwszy rozdzia³ traktuje o teorii imperializmu kulturowego Herberta I. Schillera, historycznie pierwszej teorii ekonomii politycznej komuniko- wania, która zaczê³a siê kszta³towaæ w latach szeœædziesi¹tych8. Ode- gra³a ona du¿¹ rolê w nastêpnej dekadzie, wywieraj¹c silny wp³yw na debatê o dekolonizacji, prowadzon¹ m.in. na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oœwiaty, Nauki i Kultury (UNESCO). Przyczy- ni³a siê równie¿ do wysuniêcia postulatu zaprowadzenia Nowego Œwiato- wego £adu Informacyjnego i Komunikacyjnego (New World Information and Communication Order – NWICO), który podwa¿y³by postkolonialne relacje Stanów Zjednoczonych (szerzej: Zachodu) z pozosta³ymi pañ- stwami, zw³aszcza z nowo powsta³ymi krajami Trzeciego Œwiata. Teoria Schillera w sposób nierozerwalny zwi¹zana jest z procesami globalizacji i modernizacji, które determinowa³y miêdzynarodowe stosunki gospodar- cze, polityczne i kulturalne po II wojnie œwiatowej. Teoria imperializmu kulturowego dominowa³a w badaniach komunikowania miêdzynarodo- wego (international communication research) przez wiêksz¹ czêœæ lat sie- demdziesi¹tych i osiemdziesi¹tych (Chalaby 2006, s. 33). W drugim rozdziale opisuje siê model propagandy Edwarda S. Herma- na i Noama Chomsky’ego, wy³o¿ony w ksi¹¿ce Manufacturing Consent (1988), któr¹ Robert W. McChesney okreœla jako „punkt wyjœcia dla wszystkich powa¿nych studiów na temat funkcjonowania mediów” (McChesney 2000, s. 8). Teoria ta odnosi siê do kwestii obiektywizmu – a raczej jego braku – œrodków przekazu, politycznych i ekonomicznych uwarunkowañ ich funkcjonowania, problemu u¿ywania na masow¹

8 W pracy, je¿eli nie zostanie zaznaczone inaczej, okreœlenia dziesiêcioleci odnosz¹ siê do XX wieku.

12

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 skalê propagandy, w wyniku którego nastêpuje tzw. pranie mózgu na wolnoœci (Pranie mózgu... 2007). Model propagandy szczególnej aktual- noœci nabra³ po zamachach z 11 wrzeœnia 2001 roku na USA, kiedy – jak zauwa¿a Peter Sloterdijk – wytworzona œwiadomie fikcyjna koniecz- noœæ prowadzenia przez ca³y naród wojny na œmieræ i ¿ycie wymusi³a w tym kraju homogenizacjê pogl¹dów (Sloterdijk 2006). W trzecim rozdziale poruszona zostaje problematyka ICT, których rola w wymiarze zarówno jednostkowym, jak i globalnym nieustannie roœnie. Nowe technologie skutkowaæ maj¹ rzekomymi rewolucjami (internetowy- mi, cyfrowymi czy te¿ Web 2.0, czyli Internetu drugiej generacji), choæ zarazem przyczyniaj¹ siê do powstania wielowymiarowego zjawiska okreœ- lonego mianem podzia³u cyfrowego (digital divide). Maj¹ one znacz¹cy, choæ zdecydowanie niejednoznaczny, ambiwalentny wp³yw na w³adzê – jej zakres, skutecznoœæ sprawowania oraz kontroli. Uwidacznia siê pew- ne os³abienie suwerennoœci pañstwa, którego czêœæ atrybutów przej- muj¹ transnarodowe korporacje. Rozwój ICT stawia te¿ pytanie o sposo- by stawienia czo³a bezprecedensowemu nat³okowi informacji. Nale¿y wyodrêbniæ przynajmniej kilka powi¹zañ pomiêdzy rozdzia³a- mi. Przez ka¿dy z nich, w mniejszym b¹dŸ wiêkszym natê¿eniu, przewija siê problematyka donios³ej funkcji œrodków masowego komunikowania we wspó³czesnej gospodarce. Podobnie rzecz siê ma z ideologicznym aspektem dzia³alnoœci mediów i ich stronniczoœci¹. Nale¿y te¿ dodaæ, ¿e toczona od lat dziewiêædziesi¹tych debata o podziale cyfrowym w znacz- nej mierze stanowi odzwierciedlenie wczeœniejszej o dwa dziesiêciolecia dyskusji o NWICO. Schiller, jeden z nader aktywnych uczestników tej pierwszej, wniós³ te¿ wk³ad w rozwój tej drugiej (Schiller H. I. 1996). Co wiêcej, znamienita wiêkszoœæ materia³u empirycznego, maj¹cego dowo- dziæ fabrykowania przyzwolenia (manufacturing consent), zosta³a zaczerp- niêta z prac Chomsky’ego o amerykañskim imperializmie – g³ównie mili- tarnym i gospodarczym, ale te¿ kulturowym. W niniejszej pracy stawia siê cztery podstawowe tezy, które w kolej- nych rozdzia³ach bêd¹ poddawane weryfikacji. Po pierwsze, analizy ekonomii politycznej komunikowania cechuj¹ siê – zgodnie z jedenast¹ tez¹ Marksa o Ludwiku Feuerbachu9 – ambicjami zmieniania œwiata. Po drugie, dziêki narzêdziom ekonomii politycznej komunikowania, wytworzonym g³ównie w latach siedemdziesi¹tych i osiemdziesi¹tych w Ameryce Pó³nocnej, mo¿na wyjaœniæ zjawiska i procesy zachodz¹ce w pierwszych kilkunastu latach obecnego stulecia w tych i innych krajach.

9 Szerzej traktuje o tym wprowadzenie.

13

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Po trzecie, dominuj¹cy nurt dyskursu o tzw. rewolucji technologicznej ma zmistyfikowany charakter. Po czwarte, amerykañscy badacze ekonomii politycznej komunikowa- nia nie wykazuj¹ dostatecznego krytycyzmu wobec w³asnego stanowiska ideologicznego. Potwierdzenie b¹dŸ odrzucenie powy¿szych tez wymaga postawienia nastêpuj¹cych ogólnych pytañ badawczych: 1) czy badacze ekonomii politycznej komunikowania deklarowali chêæ wp³ywania na otaczaj¹c¹ ich rzeczywistoœæ w wymiarze spo³ecznym, po- litycznym i gospodarczym? 2) czy koncepcje ekonomii politycznej komunikowania okazuj¹ siê owocne w analizie teraŸniejszych, zachodz¹cych w XXI wieku procesów i zjawisk? 3) jaki jest faktyczny wp³yw przemian technologicznych na dystrybu- cjê po¿¹danych zasobów, w tym materialnych i informacyjnych? 4) czy krytyczne nastawienie badañ ekonomii politycznej komuniko- wania obejmuje równie¿ krytycyzm wobec w³asnych za³o¿eñ i utartych schematów myœlowych? Ogólne pytania badawcze nale¿y uzupe³niæ o zestaw pytañ szcze- gó³owych: 1a) czy deklaracje chêci wp³ywania na rzeczywistoœæ mia³y charakter bezpoœredni, czy te¿ poœredni, nieformu³owany expressis verbis? 1b) czy ambicje zmiany okreœlonych stanów rzeczywistoœci nie odcis- nê³y negatywnego piêtna na koncepcjach ekonomii politycznej komuni- kowania? 2a) czy teorie ekonomii politycznej komunikowania s¹ teoriami poten- cjalnie postêpowymi10? 3a) czy rewolucja technologiczna pog³êbia istniej¹ce nierównoœci, ogranicza je, a mo¿e w jednych dziedzinach pog³êbia, w innych zaœ ogra- nicza, czy te¿ jest wzglêdem nich neutralna? 3b) czy rewolucja technologiczna powiêksza istniej¹cy zakres wolnoœ- ci, ogranicza go, a mo¿e w jednych dziedzinach powiêksza, w innych zaœ ogranicza, czy te¿ jest wzglêdem niej neutralna? 3c) jak przemiany technologiczne wp³ywaj¹ na proces rz¹dzenia w ra- mach pañstw narodowych? 4a) czy zastrze¿enia ekonomii politycznej komunikowania wobec ideo- logicznoœci mediów maj¹ charakter ideologiczny? 4b) czy badacze ekonomii politycznej komunikowania w sposób selek- tywny, wybiórczy dobieraj¹ materia³ badawczy?

10 W sensie Popperowskim, patrz dalszy wywód.

14

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Jako ¿e niniejsza praca ma charakter teoretyczno-empiryczny11, ana- logicznie wiêc zró¿nicowany charakter maj¹ zastosowane metody ba- dawcze, poœród których poczesne miejsce zajmuj¹ weryfikacja i falsyfi- kacja, szerzej: wymogi stawiane przez Karla R. Poppera teoriom nauko- wym. Wczeœniej jednak warto zadaæ sobie pytanie – zw³aszcza w obliczu uporczywie powtarzaj¹cych siê zarzutów wobec ekonomii politycznej komunikowania o nienaukowoœæ i zideologizowanie – które sta³o siê za- razem tytu³em pracy Alana F. Chalmersa, a mianowicie: czym jest to, co zwiemy nauk¹ (Chalmers 1993)? Pojêcie nauki ma przynajmniej dwa kluczowe znaczenia. Jak pisz¹ Jacek R¹b i Andrzej Polewczyk, „Z jednej strony odnosimy ten termin do okreœlonego systemu czynnoœci badawczych, z drugiej strony stosuje siê go do odpowiedniego zbioru za³o¿eñ badañ naukowych oraz ich rezulta- tów, wyra¿onych w postaci zdañ” (R¹b, Polewczyk 1995, s. 8). Dla jasnoœ- ci przyjmijmy, ¿e pierwsze rozumienie bêdzie oznaczaæ praktykê ba- dawcz¹, a drugie – naukê. Patrz¹c historycznie, metodologiczna œwiadomoœæ ludzkoœci sprowa- dza³a siê do dwóch konkuruj¹cych ze sob¹ stanowisk teoriopoznaw- czych: empiryzmu i racjonalizmu. Metodologiczn¹ samowiedzê cz³owieka wyznaczy³y z jednej strony doœwiadczenie zmys³owe, z drugiej – dzia³al- noœæ rozumu. Dla empiryzmu jedynym lub przynajmniej decyduj¹cym Ÿród³em wie- dzy o otaczaj¹cym nas œwiecie jest doœwiadczenie zmys³owe. Jakiekol- wiek poznanie pojêciowe jest wtórne, jedynie schematyzuje wiedzê zmys³ow¹ wewn¹trz umys³u, nie tworz¹c ¿adnych nowych treœci. Zda- niem klasycznych empiryków wiedza rodzi siê z nader skrupulatnej ana- lizy danych zmys³owych, a wszelkiego rodzaju operacje zmys³owe, acz- kolwiek niezbêdne, maj¹ mechaniczny, rutynowy b¹dŸ formalny charakter. Niezbywaln¹ zasad¹ empiryków jest œcis³e trzymanie siê faktów, czego wyrazem jest maksyma Francisa Bacona: „Nauka nie potrzebuje skrzy- de³, ale o³owiu” (cyt. za: R¹b, Polewczyk 1995, s. 9). Wed³ug racjonalistów ludzki umys³ posiada wrodzone idee (ideae in- natae). Z ich punktu widzenia, wyjaœniaj¹ R¹b i Polewczyk, „wrodzone struktury myœlowe porz¹dkowaæ maj¹ po swojemu bez³adne z natury doœwiadczenia, korygowaæ tym samym omylne czêsto œwiadectwa zmy- s³ów, dostarczaæ wiedzy o prawid³owoœci i przyczynowoœci w œwiecie, wiedzy, która ma byæ dla zmys³ów i przez zmys³y niedostêpna” (R¹b, Po- lewczyk 1995, s. 10). Innymi s³owy, kluczow¹ rolê odgrywa rozum, po- zwalaj¹cy na uzyskanie odpowiadaj¹cych rzeczywistoœci informacji.

11 Warto jednak zaznaczyæ, ¿e dominuj¹cym pierwiastkiem jest sk³adnik teoretyczny.

15

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Jak nader trafnie zauwa¿a Adam Chmielewski, punktem wyjœcia roz- wa¿añ Poppera o nauce jest problem demarkacji, czyli oddzielenia tego, co jest nauk¹, od tego, co ni¹ nie jest (Chmielewski 1995, s. 48). Popper t³umaczy, ¿e wszelkie zdania, które mo¿na wyg³osiæ na podstawie obser- wacji, s¹ przesi¹kniête teori¹ (theory-soaked). Wszelkie obserwacje zak³adaj¹ jak¹œ teoriê uzasadniaj¹c¹ ich prawdziwoœæ, do której po- twierdzenia z kolei nale¿a³oby pos³u¿yæ siê obserwacj¹, równie¿ ska¿on¹ obserwacj¹, i tak w nieskoñczonoœæ. Z tego wzglêdu kryterium nauko- woœci nale¿y szukaæ nie w czystym doœwiadczeniu, ale w metodach ana- lizowania tego doœwiadczenia (Chmielewski 1995, s. 49). Popper stworzy³ obiektywistyczn¹ teoriê wiedzy, uwalniaj¹c¹ j¹ od su- biektywnoœci i relatywnoœci przez uniezale¿nienie od konkretnego pod- miotu poznaj¹cego. Swoje podejœcie okreœli³ jako program „epistemologii bez podmiotu poznaj¹cego” (Popper 1992). Innymi s³owy, teorie nauko- we s¹ obiektywne, choæ niekoniecznie te, którymi w danym momencie dysponujemy (Majcherek 2004, s. 53). Zdaniem Poppera obiektywnoœæ nauki jest zapewniona przez to, ¿e istnieje mo¿liwoœæ intersubiektywnego sprawdzenia wyników badañ przez uczonych. Zasady racjonalnoœci i krytycyzmu przyjmuj¹ postaæ idei falsyfikowalnoœci, testowalnoœci czy obalalnoœci: „Mimo ¿e nie mo¿e- my zbudowaæ naszej wiedzy na trwa³ych i absolutnie pewnych podsta- wach, to jednak mo¿emy uzyskaæ bezwzglêdn¹ pewnoœæ, ¿e niektóre na- sze pogl¹dy i teorie – je¿eli bêdziemy wobec nich krytyczni – s¹ fa³szywe” (Chmielewski 1995, s. 62). Popper przekonuje, ¿e uczony nie powinien szukaæ potwierdzenia w³asnej teorii, lecz znajdowaæ s³abe punkty, próbowaæ wykazaæ jej fa³szywoœæ. Dziêki jej sfalsyfikowaniu zyskuje pewnoœæ, ¿e powinien szu- kaæ lepszej, tymczasem nawet najbardziej przekonuj¹ce potwierdzenia nie mog¹ dowieœæ, ¿e dana koncepcja jest prawdziwa. Teorie naukowe nale¿y tak formu³owaæ, ¿eby zakazywa³y zachodzenia pewnych stanów rzeczy. Popper t³umaczy wprost: „Im wiêcej teoria zakazuje, tym jest lep- sza” (cyt. za: Chmielewski 1995, s. 55). Wprowadza on pojêcie „poten- cjalnej postêpowoœci” teorii. Taka teoria zawiera wiêcej informacji empi- rycznych, jest bogatsza w treœæ. Ma wiêksz¹ moc przewidywania (predyktywn¹) i wyjaœniaj¹c¹ (eksplanacyjn¹), musi te¿ byæ silniejsza lo- gicznie (spójniejsza) (Chmielewski 1995, s. 69). Filozof podkreœla, i¿ najbardziej racjonaln¹ procedur¹ jest metoda przypuszczeñ i obaleñ (conjectures and refutations), czyli metoda œmia³e- go proponowania teorii i usilnych prób dowodzenia, ¿e s¹ one b³êdne (Popper 1999). Sprawdzanie teorii odbywa siê nie przez weryfikacjê, ale przez falsyfikacjê, czyli eliminacjê teorii dyskwalifikowanych przez fakty empiryczne z nimi niezgodne. Ten pogl¹d obrazuje nastêpuj¹ca metafora

16

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 – teorie s¹ podobne do snopu œwiat³a rzucanego przez reflektor w mrok niewiedzy, czyli musz¹ ujawniaæ nowe aspekty rzeczywistoœci. To jedyna droga – rozwoju i udoskonalenia wiedzy (Chmielewski 1995, s. 57). Racjonalnoœæ metody naukowej bierze siê ze sposobu jej rozwoju, po- legaj¹cego na nieustannym kwestionowaniu zastanej wiedzy, dziêki cze- mu przybli¿amy siê do prawdy. To metoda prób i b³êdów. Zdobycie ca³ej wiedzy o œwiecie jest niemo¿liwe, ale w naszym zasiêgu le¿y przybli¿anie siê do prawdy. Gra naukowa w zasadzie nigdy siê nie koñczy, poniewa¿ nigdy nie mo¿na uznaæ, ¿e teorie naukowe zosta³y ostatecznie zweryfiko- wane (Chmielewski 1995, s. 66–67). Jak twierdzi Popper, ka¿da teoria naukowa powstaje w coraz prze- stronniejszych, wygodniejszych, ale jednak wiêzieniach, a wiêc ograni- czeniach struktur poznawczych czy te¿ ram pojêciowych. Badacze mu- sz¹ pogodziæ siê z tym, ¿e „Wydostanie siê poza nie i stworzenie jakiejkolwiek teorii poza którymkolwiek z nich jest niemo¿liwe, bowiem nie istnieje nieinterpretowane doœwiadczenie, wolne od wszelkich po- wziêtych wczeœniej teoretycznych za³o¿eñ” (Majcherek 2004, s. 55). Popperowska filozofia nauki spotka³a siê z daleko id¹c¹ krytyk¹. Zda- niem Chalmersa jej obiektywizm jest wewnêtrznie sprzeczny. Z punktu widzenia Poppera nauka jest niekumulatywnym (aproksymacyjnym) przybli¿aniem siê do obiektywnej prawdy, poprzez prawdoupodabnianie teorii (ustalanie ich podobieñstwa do prawdy) i zastêpowanie mniej praw- doupodobnionych przez bardziej prawdoupodobnione. To kategoria defi- niowana przez „zawartoœæ prawdziw¹” i „zawartoœæ fa³szyw¹” teorii, czyli porównanie prawdziwych i fa³szywych konsekwencji teorii. Chalmers wskazuje, ¿e czêœæ zmian w nauce dokonuje siê poprzez eliminacjê teo- rii, które w kategoriach ich nastêpczyñ by³y fa³szywe, a nie tylko mniej podobne do prawdy. Co wiêcej, równie¿ Popper zgadza siê z pogl¹dem, ¿e ta sama baza empiryczna daje przes³anki formu³owania odmiennych teorii, to samo doœwiadczenie mo¿e byæ opisane (zinterpretowane) w ró¿- ny sposób (ró¿nymi jêzykami) (Majcherek 2004, s. 56). S³aboœci¹ metodologicznego podejœcia Poppera jest to, ¿e nie poda³ ¿adnego kryterium pozwalaj¹cego ustaliæ, czy nastêpuje przybli¿anie siê do prawdy. Poza tym odwo³uje siê on do dobrej woli badaczy, ufaj¹c, ¿e nie bêd¹ szukaæ potwierdzenia swojej koncepcji, ale bêd¹ szukaæ argu- mentów przeciw niej. Tymczasem rzeczywistoœæ jest inna – niejednokrot- nie buduje siê, z powodów pozanaukowych, doktrynalne zabezpieczenia swoich teorii przed niewygodnymi dla nich faktami i kontrargumentami. Przekonanie, ¿e w ostatecznoœci to otoczenie badacza powinno wykazy- waæ krytycyzm wobec jego teorii, jest równie niepewne (Majcherek 2004, s. 58).

17

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Mo¿na zasadnie przypuszczaæ, ¿e s³aboœæ teorii falsyfikacji ma swe Ÿród³a w jej normatywnym charakterze, czyli odwo³ywaniu siê do tego, jak nauka powinna wygl¹daæ, a nie jak faktycznie wygl¹da. Popper przy- znawa³, ¿e naukowcy dostaj¹ subwencje na swoje badania, tote¿ nauka nie jest dok³adnie tym, czym powinna byæ: „To nieuniknione. Istnieje, niestety, pewna korupcja. [...] Uczeni nie s¹ tacy samokrytyczni, jacy powinni byæ” (cyt. za: Horgan 1999, s. 55). Potrafi³ te¿ zgodziæ siê z kry- tykami, ¿e falsyfikacja jest jedynie kierunkiem postêpowania, prak- tyczn¹ regu³¹, czasem pomocn¹, a czasem nie. Wyjaœnia³, ¿e falsyfikacja nale¿y do filozofii czy metanauki, jest kryterium odró¿niaj¹cym empi- ryczne rodzaje wiedzy (naukê) od nieempirycznych (np. filozofii) (Horgan 1999, s. 56). Mimo nieustannego podkreœlania roli krytycyzmu i obiektywizmu w³asnej myœli Popperowi nie uda³o siê unikn¹æ oczywistych sprzecznoœ- ci. Z jednej strony dowodzi³, ¿e nauki nie mo¿na zredukowaæ do metody, a jego schemat falsyfikacji jest w³aœnie tak¹ metod¹. Jak zauwa¿a John Horgan, argumenty, jakich u¿y³ on, „aby zabiæ mo¿liwoœæ absolutnej we- ryfikacji, mog¹ byæ u¿yte tak¿e dla utr¹cenia falsyfikacji. Je¿eli jest za- wsze mo¿liwe, ¿e przysz³e obserwacje zaprzecz¹ teorii, to jest równie¿ mo¿liwe, ¿e przysz³e obserwacje wskrzesz¹ teoriê, która by³a poprzednio sfalsyfikowana” (Horgan 1999, s. 58). W œwietle powy¿szych stwierdzeñ nie sposób obroniæ zawartej w Logice odkrycia naukowego (1934) kon- statacji, ¿e ¿adna teoria nie mo¿e zostaæ obalona definitywnie, poniewa¿ zawsze mo¿na uznaæ, ¿e „stwierdzone rozbie¿noœci pomiêdzy wynikami eksperymentalnymi a teori¹ s¹ tylko pozorne i zanikn¹ wraz z postêpem myœli” (Popper 2002, s. 47). Jak s³usznie zauwa¿aj¹ krytycy Poppera, te- orie mog¹ byæ nie tylko sfalsyfikowane, ale te¿ potwierdzone: nie ma przecie¿ sensu pozostawanie w niewiedzy co do tego, czy Ziemia jest okr¹g- ³a (Horgan 1999, s. 58). Potwierdzenie tez wi¹¿e siê z obserwacj¹ empiryczn¹, czego nie nale¿y jednak uto¿samiaæ ze stosowaniem œcis³ych metod iloœciowych czy te¿ statystycznych. Co gorsza, statystyka produkuje olbrzymi¹ iloœæ kom- pletnie bezu¿ytecznej informacji, co dodatkowo komplikuje ju¿ trudne zadanie zlokalizowania tego, co u¿yteczne (Postman 2006, s. 165). Za Neilem Postmanem przyjmujê, ¿e empiryzm to patrzenie na rzeczy, za- nim wyci¹gnie siê wnioski. Ka¿dy zatem jest empiryst¹, wyj¹wszy mo¿e paranoidalnego schizofrenika (Postman 2006, s. 180). Empiryzm ozna- cza równie¿, ¿e dostarcza siê dowodu, który inni mog¹ równie dobrze zo- baczyæ. Jak podkreœla Postman: „Naukowcy faktycznie d¹¿¹ do empiryz- mu i maksymalizacji precyzji, ale dla ich przedsiêwziêcia spraw¹ zasadnicz¹ jest równie¿ mo¿liwie najwy¿szy stopieñ obiektywizmu, co oznacza, ¿e badaj¹ rzeczy niezale¿nie od tego, co ludzie o tych rzeczach

18

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 myœl¹ lub co z nimi robi¹. Opinie ludzi o œwiecie zewnêtrznym to dla na- ukowców na ogó³ przeszkody do pokonania i powszechnie wiadomo, ¿e naukowy obraz œwiata zewnêtrznego bardzo ró¿ni siê od tego, w co wie- rzy wiêkszoœæ ludzi” (Postman 2006, s. 180). Wielu badaczy zdaje sobie sprawê z tego, ¿e rozliczne kontrowersje w naukach spo³ecznych budzi kwestia, jakich u¿ywaæ narzêdzi, w jakim kontekœcie umieszczaæ w³asne badania i jakimi pos³ugiwaæ siê dyrekty- wami metodologicznymi (Surmaczyñski 1989, s. 3). Warto dodaæ, ¿e mo¿- liwoœæ istnienia czysto obiektywnej nauki spo³ecznej jest z³udna i oddala od stanu faktycznego. Zdecydowane, choæ niepozbawione s³usznoœci, stanowisko w tej kwestii zajmuje Gunnar Myrdal, wedle którego meto- dologia nauk spo³ecznych ma status „metafizycznej i pseudoobiektyw- nej” (Myrdal 1969, cyt. za: Postman 2006, s. 181). Co wiêcej, nale¿y zgo- dziæ siê ze stwierdzeniem Ernesta Nagela, który utrzymuje, ¿e usuniêcie „wszelkiego œladu subiektywnej, motywacyjnej interpretacji ze studiów nad problemami ludzkimi jest w efekcie rezygnacj¹ z rozwa¿ania auten- tycznych faktów spo³ecznych” (Nagel 1970, s. 407). W pracy w sposób nieunikniony – a co wiêcej, nale¿y mieæ nadziejê, ¿e zawsze te¿ œwiadomy – bêdzie dokonywane wartoœciowanie, gdy¿ zga- dzam siê z C. Wrightem Millsem, ¿e oceny powinny byæ wyra¿ane wprost (Mills 2007, s. 73). W tej mierze wzorujê siê równie¿ na klasykach eko- nomii politycznej, niekryj¹cych w swych pracach, co uwa¿aj¹ za godne pochwa³y, a co potêpiaj¹. Tendencja do wartoœciowania w naukach spo³ecznych wynika m.in. z ró¿nych wartoœci, które wyznaj¹ badacze spo³eczni. Przy wyborze materia³u studiów kieruj¹ siê oni w³asn¹ kon- cepcj¹ wartoœci spo³ecznych, posiadaj¹ pewn¹ koncepcjê dobra i z³a, to- te¿ ich modele osobistej i spo³ecznej sprawiedliwoœci rzeczywiœcie wp³ywaj¹ na przeprowadzane analizy zjawisk spo³ecznych (Nagel 1970, s. 415–417). Wed³ug Nagela nie sposób oddzieliæ faktu od wartoœci: „Je- ¿eli bowiem fakt i wartoœæ tak s¹ ze sob¹ z³¹czone, i¿ nawet nie mo¿na ich odró¿niæ, nie mo¿na eliminowaæ z nauk spo³ecznych s¹dów warto- œciuj¹cych, dopóki nie wyeliminuje siê z tych nauk wszelkiego orzeka- nia, a zatem dopóki te nauki nie przestan¹ istnieæ” (Nagel 1970, s. 420). Postman idzie jeszcze dalej i przekonuje, ¿e w rzeczywistoœci opowie- œci badaczy w dziedzinie nauk spo³ecznych s¹ pod wzglêdem struktury bli¿sze literaturze piêknej ni¿ naukom œcis³ym. Reprezentanci nauk spo³ecznych, podobnie jak pisarze, oferuj¹ unikatowe interpretacje zbio- rów zdarzeñ, w których bior¹ udzia³ ludzie, a na poparcie tych interpre- tacji u¿ywaj¹ ró¿nych form przyk³adów. Interpretacje te, wyjaœnia Post- man, „swój powab” czerpi¹ „z si³y jêzyka, z g³êbi wyjaœnieñ, z donios³oœci przyk³adów oraz z wiarygodnoœci samych tematów” (Postman 2006, s. 185). Argumentów na poparcie tego stanowiska dostarcza pierwszy

19

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 tom Kapita³u (1867), który zawiera cytaty m.in. z Biblii, Platona, Sofo- klesa, Homera, Dantego, Thomasa More’a, Miguela de Cervantesa, Wil- liama Szekspira, Johanna Wolfganga Goethego, a tak¿e aluzje do opo- wieœci grozy o wilko³akach i wampirach, angielskich powieœci romantycz- nych, niemieckich ksi¹¿ek dla ch³opców, pieœni i przyœpiewek, ballad lu- dowych, melodramatów, fars, mitów i przys³ów (Wheen 2008, s. 73; patrz: Prawer 1976). Fundamentaln¹ zasad¹ metodologiczn¹ tej ksi¹¿ki jest uhistorycznie- nie analizy, poniewa¿ bez pewnego rysu historycznego nie sposób zrozu- mieæ obecnej sytuacji, gdy¿ oznacza³oby to pominiêcie czynników i pro- cesów, które do niej doprowadzi³y. Nie wi¹¿e siê to bynajmniej z nagro- madzeniem chronologicznych detali ani prymitywn¹ relatywizacj¹, opart¹ na ma³o odkrywczym stwierdzeniu, ¿e ka¿da sytuacja ró¿ni siê od ka¿- dej innej, a wszystkie struktury nieustannie, z dnia na dzieñ, a nawet z sekundy na sekundê, przekszta³caj¹ siê. Uhistorycznienie, wyjaœnijmy za Immanuelem Wallersteinem, polega na czymœ dok³adnie przeciwnym (Wallerstein 2007, s. 99). Wymaga usytuowania bezpoœrednio badanej rzeczywistoœci w szerszym kontekœcie historycznej struktury: nie sposób zrozumieæ szczegó³u bez zrozumienia ca³oœci, której jest on sk³adnikiem. To jedyny sposób, aby dok³adnie oceniæ, co siê zmienia, jak siê zmienia i dlaczego siê zmienia. Uhistorycznienie, pisze Wallerstein, nie jest prze- ciwieñstwem systematyzacji: „[...] nie mo¿na uhistoryczniaæ w pró¿ni, jak gdyby wszystko nie by³o czêœci¹ wiêkszej systemowej ca³oœci. Wszyst- kie systemy s¹ historyczne, a wszelka historia jest systematyczna” (Wal- lerstein 2007, s. 99–100). Last but not least nale¿y wymieniæ typowo Marksowsk¹ dyrektywê metodologiczn¹, a mianowicie usilne d¹¿enie do wyszukiwania parado- ksów, sprzecznoœci, nieœcis³oœci, niejasnoœci, a nawet odwracania „sto- j¹cych na g³owie” koncepcji12. Sk³onnoœæ tê ilustruje choæby fakt, ¿e od- powiedzi¹ na napisan¹ przez Pierre’a-Josepha Proudhona pracê System sprzecznoœci ekonomicznych, czyli Filozofia nêdzy (1846) by³a opubliko- wana nied³ugo póŸniej Nêdza filozofii (1847). Z tego wzglêdu, po ¿yczli- wym przedstawieniu (rekonstrukcji) danej teorii czy perspektywy, zawsze nastêpowaæ bêdzie poszukiwanie jej s³abych stron i niekonsekwencji. W jêzyku angielskim od lat szeœædziesi¹tych ukaza³o siê bardzo wiele prac z zakresu ekonomii politycznej komunikowania, które przy pisaniu niniejszej pracy okaza³y siê przydatne, a nawet nieodzowne13. Nale¿y do

12 Marks przekonywa³ m.in., ¿e postawi³ na nogi stoj¹c¹ na g³owie Heglowsk¹ dialektykê. 13 Zaznaczmy jednak, ¿e nie zawsze jest to to¿same z cytowaniem, niekiedy chodzi o ogólne spojrzenie, zwrócenie uwagi na pewne prawid³owoœci czy te¿ problemy.

20

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nich monografia podsumowuj¹ca ekonomiê polityczn¹ komunikowania, maj¹ca równie¿ – jak sugeruje podtytu³ – ambicje jej odnowy, a miano- wicie The Political Economy of Communication: Rethinking and Renewal (2009) wspó³czesnego kanadyjskiego badacza Vincenta Mosco. Warto podkreœliæ, i¿ ten autor napisa³ równie¿ kluczow¹ dla rozdzia³u trzeciego pozycjê The Digital Sublime (2004), a wraz z Wasko redagowa³ te¿ ksi¹¿ki The Critical Communications Review (1984) i The Political Econo- my of Information (1988). Bezsprzecznie du¿¹ rolê odegra³y prace jedne- go z ojców za³o¿ycieli anglosaskiej ekonomii politycznej komunikowania, Schillera, poœród których wyró¿niæ trzeba przynajmniej Mass Communi- cations and American Empire (1969) i Information Inequality (1996), oraz Jeremy’ego Tunstalla The Media Are American (1977). Rozdzia³ drugi nie móg³by powstaæ bez analizy wspomnianej ju¿ ksi¹¿ki Manufacturing Consent Hermana i Chomsky’ego. Nale¿y dodaæ, ¿e prace z zakresu ekonomii politycznej komunikowania pojawiaj¹ siê na ³amach takich czasopism, jak „European Journal of Com- munication” i „Journal of Communication”, jednak zdecydowanie najbli¿- szy temu nurtowi jest ukazuj¹cy siê w Londynie dwumiesiêcznik „Media, Culture & Society”14. Za³o¿y³ go Nicholas Garnham, który nastêpnie kiero- wa³ redakcj¹. Pocz¹wszy od pierwszego numeru – opublikowanego w 1979 roku – na ³amach „Media, Culture & Society” ukazywa³y siê klasyczne obecnie prace ekonomistów politycznych (Garnham 1979, s. 123–146). Wœród ksi¹¿ek, które opublikowano w jêzyku polskim, nale¿y w pierw- szej kolejnoœci wyró¿niæ przek³ady dzie³ zachodnich autorów, przede wszystkim anglojêzycznych, jakkolwiek do tej pory po polsku ukaza³a siê tylko jedna ksi¹¿ka z zakresu amerykañskiej ekonomii politycznej komunikowania – przek³ad The Mind Managers (1973) Schillera. Nieste- ty, pojawi³a siê ona pod nieszczêœliwie dobranym tytu³em – Sternicy œwiadomoœci (1977), odpowiadaj¹cym raczej poruszaj¹cej doœæ podobny problem pracy Stuarta Ewena – Captains of Consciousness (1976). War- to odnotowaæ antologiê tekstów Murdocka Media, kultura i ekonomia (2010), przy czym tylko niektóre z nich mieszcz¹ siê w ramach ekonomii politycznej komunikowania, inne s¹ zdecydowanie bli¿sze studiom kul- turowym (Murdock 2010). Mo¿na natomiast znaleŸæ artyku³y i ksi¹¿ki, w tym podrêczniki akademickie, które w mniejszej lub wiêkszej mierze koresponduj¹ z tym nurtem b¹dŸ te¿ zawieraj¹ dotycz¹ce go fragmenty, z regu³y niezbyt obszerne. Nale¿y tu wymieniæ przede wszystkim Teorie komunikacji (2001) Mattelartów, Teoriê komunikowania masowego

14 W pracy przyjêto pisowniê tytu³u z u¿yciem „&”, która widnieje na stronie internetowej czasopisma i jest u¿ywana przez nie, choæ spotyka siê równie¿ pisowniê z „and”.

21

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 McQuaila, Systemy medialne (2004) Daniela C. Hallina i Paolo Manci- niego. Nader pozytywnie na tym tle wyró¿nia siê ksi¹¿ka Streeta Mass media, demokracja i polityka (2006), w której ekonomii politycznej me- diów masowych poœwiêcono cztery rozdzia³y (Street 2006, s. 89–156). Przy- datne okaza³y siê prace Chomsky’ego, przek³adane od koñca lat dziewiêæ- dziesi¹tych a¿ po dzieñ dzisiejszy, a zw³aszcza Zysk ponad ludzi (Chomsky 2000), O naturze i jêzyku (2005) oraz Polityka, anarchizm, lingwistyka (2005). Nie sposób równie¿ pomin¹æ ksi¹¿ek Postmana: Zabawiæ siê na œmieræ (2002), Technopol (2006) oraz W stronê XVIII stulecia (2001). Trzeba te¿ wspomnieæ przywo³ywany ju¿ artyku³ przegl¹dowy Juana José Basa Portero Ekonomia polityczna komunikowania – kontynuacja nurtu krytycz- nego (2001). Przydatne s¹ prace Zygmunta Baumana, w których analizuje on ukryte mechanizmy rz¹dz¹ce p³ynn¹ nowoczesnoœci¹, w tym zjawisko konsumeryzmu (Bauman 2005; Bauman 2006b; Bauman 2006c). Istnieje bardzo bogate piœmiennictwo marksistowskie, w tym t³umacze- nia dzie³ Marksa, krytyczne analizy jego pogl¹dów (Schaff 1999) i biogra- fie autorstwa Isaiaha Berlina i Francisa Wheena (Berlin 1999; Wheen 2005b; Wheen 2008), a tak¿e nadal wartoœciowa Ekonomia polityczna (1975) Oskara Langego. Systematycznie powiêksza siê literatura – nie tyl- ko przek³ady – dotycz¹ca myœli Wallersteina, stanowi¹cej jedno z g³ów- nych Ÿróde³ teorii imperializmu kulturowego, jakkolwiek do dziœ brak pol- skiego przek³adu Wallersteinowskiej trylogii o gospodarce œwiatowej15. Z problemem szcz¹tkowej obecnoœci prac z zakresu ekonomii politycz- nej komunikowania w rodzimej nauce, a czêsto nawet pomijaniem tego podejœcia w ogóle, w miarê w³asnych, nader ograniczonych mo¿liwoœci, próbuje zmierzyæ siê sam autor. Lata badañ nad amerykañsk¹ ekono- mi¹ polityczn¹ komunikowania zaowocowa³y seri¹ kilkunastu arty- ku³ów, wœród których warto wspomnieæ o kilku: Ekonomia polityczna ko- munikowania – powstanie, wybrane koncepcje i niepewna przysz³oœæ (2006a), Media a afera Rywina: perspektywa ekonomii politycznej komu- nikowania (2006b), Otwarte spo³eczeñstwo, wolne media i wolny rynek. Strategiczni sojusznicy czy naturalni wrogowie? (2008) oraz Barbarzyñcy u bram internetowego raju. Krytyka nowych technologii informacyjnych i komunikacyjnych z perspektywy ekonomii politycznej komunikowania (2009). Mo¿na s¹dziæ, ¿e podejœcie ekonomii politycznej komunikowania z czasem zyska wiêksze znaczenie w polskich studiach medioznawczych (WoŸna 2008)16.

15 Por. szerzej podrozdzia³ 1.1., który dotyczy korzeni teorii imperializmu kulturowego.

16 W rozdziale czwartym, zatytu³owanym Kulturowe skutki obecnoœci Verlagsgruppe Passau w polskim systemie medialnym. Debata publiczna na temat wp³ywu kapita³u zagranicznego na polsk¹ prasê, autorka odwo³uje siê do teorii imperializmu kulturowego.

22

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Warto zaznaczyæ, ¿e ksi¹¿ka nie mog³aby powstaæ bez rozlicznych Ÿró- de³ pozanaukowych, z których przede wszystkim, choæ nie wy³¹cznie, zaczerpniêto materia³ empiryczny. Nale¿¹ do nich witryny internetowe gazet i czasopism – od amerykañskiego „Nation”17 i „New York Timesa” po brytyjskiego „Guardiana” i „Independenta”, a tak¿e tradycyjne, dru- kowane periodyki: „Le Monde diplomatique – edycja polska”, „Polityka” i „Gazeta Wyborcza”.

17 Istnieje przynajmniej kilka periodyków o tej nazwie, które ukazuj¹ siê w ró¿nych krajach.

23

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Wprowadzenie

Ekonomia polityczna

Vincent Mosco definiuje ekonomiê polityczn¹ na dwa sposoby. Po pierw- sze, jest to „badanie stosunków spo³ecznych, a zw³aszcza stosunków w³adzy, które wzajemnie konstytuuj¹ produkcjê, dystrybucjê i konsump- cjê zasobów”. Natomiast druga, „daleko bardziej ogólna i ambitna defini- cja ekonomii politycznej” postrzega j¹ jako „badanie kontroli i przetrwa- nia w ¿yciu spo³ecznym” (Mosco 2009, s. 2–3). Kontrola odnosi siê do sposobu organizacji spo³eczeñstwa, przetrwanie oznacza zaœ produko- wanie przez jednostki i grupy tego, czego potrzebuj¹, a tak¿e reproduko- wanie siebie samych. Proces kontroli ma charakter polityczny w szero- kim znaczeniu tego s³owa, obejmuj¹c spo³eczn¹ organizacjê stosunków spo³ecznych. Mosco wyodrêbnia cztery konstytutywne cechy ekonomii politycznej. Po pierwsze, nade wszystko zajmuje siê ona badaniem zmian spo³ecz- nych i przekszta³ceñ w perspektywie historycznej. Z tego wzglêdu teorie ekonomii politycznej dotycz¹ konserwatystów, socjalistów, marksistów, feministek i obroñców przyrody, niezale¿nie od tego, czy stawiaj¹ na pierw- szym miejscu tradycjê, spo³ecznoœæ, pracê, p³eæ kulturow¹ (gender) czy œrodowisko naturalne. Po drugie, ekonomia polityczna pojmuje spo³e- czeñstwo jako pewn¹ ca³oœæ, totalnoœæ (the social totality) relacji spo³ecz- nych, które tworz¹ obszary ekonomiczne, polityczne i kulturalne. Zako- rzenienie w tej spo³ecznej totalnoœci oznacza podejmowanie ró¿nych problemów, zwykle postrzeganych przez pryzmat ró¿nych dyscyplin nau- kowych – socjologii, nauk politycznych czy ekonomiki. Dzie³a Adama Smitha nie zna³y granic dyscyplin, a John Stuart Mill podkreœla³ po- wi¹zanie ekonomii politycznej z innymi ga³êziami filozofii spo³ecznej (so- cial philosophy), czyli wiedzy pozwalaj¹cej zrozumieæ spo³eczeñstwo jako ca³oœæ. D¹¿enie do kompleksowoœci przejawia siê nade wszystko w uwy- puklaniu wiêzów ³¹cz¹cych sferê polityki i ekonomii, które we wspó³czes- nym kapitalizmie s¹ formalnie odseparowane, zachowuj¹c wzglêdem sie-

25

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 bie „stosunkow¹ samodzielnoœæ” (relative autonomy). Po trzecie, ekonomia polityczna odnosi siê do filozofii moralnej, przejawiaj¹c zainteresowanie wartoœciami spo³ecznymi i zasadami moralnymi, co powoduje, ¿e posia- da nieusuwalny wymiar etyczny, odró¿niaj¹cy j¹ od – przynajmniej de- klarowanej – aksjologicznej obojêtnoœci ekonomiki. Po czwarte, ekono- miê polityczn¹ charakteryzuje trzymanie siê praktyki, realiów ¿ycia – w wymiarze zarówno materialnym, jak i niematerialnym (Mosco 2009, rozdz. 2; Boyd-Barrett 1995). Arystoteles stosuje pojêcie „ekonomia” (oikonomos) na oznaczenie nauki o prawach rz¹dz¹cych gospodarowaniem domowym. Okreœlenie „ekonomia polityczna” po raz pierwszy zosta³o u¿yte w 1615 roku przez francuskiego pisarza Antoine’a de Montchrétiena w ksi¹¿ce Traité de l’oeconomie politique, która omawia³a gospodarcz¹ dzia³alnoœæ pañstwa, st¹d te¿ interpretowano j¹ jako ekonomiê pañstwow¹ lub spo³eczn¹. Ze wzglêdu na niezbyt jasne w tym kontekœcie znaczenie s³owa „polityczny” zaczêto u¿ywaæ nazwy „ekonomia spo³eczna” albo „nauka o gospodar- stwie narodowym”, któr¹ szczególnie szeroko rozpropagowano w Niem- czech (Volkswirtschaftslehre, Nationalökonomie) (Lange 1975, s. 786–787). Smith w swoich dzie³ach zajmuje siê przede wszystkim problematyk¹ przyrodzonej wolnoœci, sprawiedliwoœci i rol¹ czynnika ekonomicznego w ¿yciu spo³ecznym. Warto zwróciæ uwagê, ¿e dla pisarzy szkockich XVIII wieku ekonomia by³a tylko jednym z dzia³ów ogólnej teorii spo³e- czeñstwa, która obejmowa³a filozofiê spo³eczn¹, etykê, psychologiê, poli- tykê i prawoznawstwo. Z tego wzglêdu studenci humanistyki na uniwer- sytetach szkockich wys³uchiwali wyk³adów z filozofii, polityki i ekonomii, co znajduje odzwierciedlenie w dzie³ach myœliciela (Petsch 1989, s. XI). Jak zauwa¿a Danuta Petsch, „Nie odrzucaj¹c ca³kowicie pierwiastka samolubnego w postawach cz³owieka, uznaje on [Smith] sympatiê za czynnik, który sprawia, ¿e cz³owiek interesuje siê losem innych ludzi i ¿e potrzebne mu jest ich szczêœcie choæby tylko po to, by zyskaæ przy- jemnoœæ, jak¹ daje fakt, ¿e jest siê jego œwiadkiem. To zainteresowanie losem innego cz³owieka odbywa siê przez wspó³doznawanie z nim” (Petsch 1989, s. XVII). Najs³ynniejsze dzie³o Smitha, Badania nad natur¹ i przyczynami bo- gactwa narodów (1776) (Smith 2007), odczytuje siê zwykle jako apologiê rodz¹cego siê kapitalizmu, pochwa³ê wolnego rynku i swobodnej przed- siêbiorczoœci, wyra¿an¹ szczególnie na pocz¹tku ksi¹¿ki. W Bogactwie narodów mo¿na odnaleŸæ pochwa³ê zdolnoœci kapitalizmu do samoregu- lacji, symbolizowan¹ przez metaforê niewidzialnej rêki – skwapliwie za- pomina siê przy tym, ¿e po raz pierwszy autor u¿y³ tej przenoœni w sen- sie ironicznym, pisz¹c o „niewidzialnej rêce Jupitera” (Kennedy 2008, s. 35). Jednak¿e ksi¹¿ka ta zawiera równie¿ wnikliw¹ analizê negatyw-

26

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nych stron postêpu gospodarczego, a szczególnie podzia³u pracy. Przyk³ad fabryki szpilek – nie by³y to szpilki u¿ywane do szycia, ale ra- czej odpowiedniki dzisiejszych pinezek i ma³ych gwoŸdzi u¿ywanych w stolarstwie (Sennett 2006, s. 41) – s³u¿y Smithowi do wykazania bez- precedensowej efektywnoœci podzia³u pracy. Pracuj¹cy samodzielnie ro- botnik wytwarza³ dziennie mniej ni¿ 20 szpilek, natomiast rozbicie ich produkcji na odrêbne czynnoœci, z których ka¿d¹ wykonuje inny robot- nik, powoduje, ¿e ka¿dy robotnik mo¿e wykonaæ w ci¹gu dnia nawet 4800 szpilek. Zarazem jednak podzia³ pracy niesie dotkliwe dla pra- cuj¹cych konsekwencje. Codzienna rutyna wywiera negatywny wp³yw na robotnika, który bezustannie – niekiedy przez ca³e ¿ycie – wykonuje kilka prostych czynnoœci, co powoduje, ¿e „staje siê na ogó³ tak ograni- czony i ciemny, jak tylko staæ siê mo¿e istota ludzka” (cyt. za: Sennett 2006, s. 43). Warto dodaæ, ¿e przed dokonaniem analizy podzia³u pracy Smith na- pisa³ Teoriê uczuæ moralnych (1759), uzna³ bowiem, ¿e jest to konieczne do zrozumienia moralnej podstawy rodz¹cego siê kapitalistycznego spo³eczeñstwa brytyjskiego. Pod koniec ¿ycia ceni³ tê pracê wy¿ej od Bo- gactwa narodów, poniewa¿ dostrzeg³, ¿e niekontrolowane d¹¿enie do osi¹gniêcia zysku jest znacznie powa¿niejszym problemem, ni¿ po- cz¹tkowo s¹dzi³ (Mosco 2009, s. 4). Innymi s³owy, nazbyt wierzy³ w si³ê wspó³czucia (pity) i litoœci (compassion), których doznajemy wobec nie- szczêœcia innych (Smith 1989, s. 5). Smith, co wyra¿a tytu³ jednej z jego intelektualnych biografii, by³ przede wszystkim filozofem moralnym, nie- skorym do przyznawania nadrzêdnoœci mi³oœci w³asnej i egoizmowi, wy- ra¿anych s³awetn¹ fraz¹ Gordona Gekko z Wall Street (1987) Olivera Stone’a: „chciwoœæ jest dobra” (greed is good) – wrêcz przeciwnie (Kenne- dy 2008, s. 61). Dzie³o Smitha rozwija David Ricardo, który w Zasadach ekonomii poli- tycznej i opodatkowania (1815) (Ricardo 1957) daje najbardziej œcis³y i dojrza³y wyk³ad ekonomii klasycznej. Ricardo precyzuje teoriê wartoœci jako wyznaczonej przez pracê potrzebn¹ do wytworzenia produktu i wy- kazuje, ¿e konkurencja miêdzy kapitalistami prowadzi do wymiany pro- duktów po cenach odpowiadaj¹cych w zasadzie ich wartoœci. Uwa¿a w³aœcicieli ziemskich za g³ówn¹ przeszkodê w akumulacji kapita³u i roz- woju gospodarczego. Dostrzega te¿ sprzecznoœci miêdzy kapitalistami i klas¹ robotnicz¹, stwierdzaj¹c, ¿e postêp techniczny mo¿e pogorszyæ po³o¿enie tych drugich (Lange 1975, s. 790). Ricardo formu³uje dwa podstawowe twierdzenia, a mianowicie, ¿e: 1) wartoœæ ka¿dego towaru okreœla siê iloœci¹ pracy niezbêdnej do jego wy- tworzenia; 2) produkt pracy spo³ecznej dzieli siê pomiêdzy trzy klasy: w³aœcicieli ziemskich (renta), kapitalistów (zysk) i robotników (p³aca).

27

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Wp³yw Ricarda na wspó³czesnych by³ niejednoznaczny. Odegra³ on rolê twórcy nowej nauki – ekonomii, a zarazem mimowolnego – jak okreœli³ to Bertrand Russell – „ojca herezji”. Niektórzy konserwatywni ekonomiœ- ci twierdzili, ¿e jego doktryna jest nie tylko b³êdna, ale i niebezpieczna, poniewa¿ dostarcza argumentów burzycielom porz¹dku spo³ecznego. Te- oria wartoœci opartej na pracy, stanowi¹ca dla Ricarda jedynie narzêdzie naukowej analizy, nabra³a w interpretacji socjalistów zabarwienia etycz- nego i politycznego, znajduj¹c nieprzewidziane przez twórcê zastosowa- nie (Temkin 1965, s. 10–11). Ekonomista polityczny przekonywa³ jed- nak, ¿e przyjaciele ludzkoœci pragn¹, aby klasa robotnicza we wszystkich krajach korzysta³a z komfortu i wygód (Wyrozembski 1957, s. VI). Warto podkreœliæ, ¿e dla Ricarda kluczowe znaczenie ma kierowanie siê wy³¹cz- nie interesem nauki. W liœcie do Thomasa Malthusa konstatuje on: „Nie wzrusza mnie, ¿e zasada, chocia¿ prawdziwa, nie daje siê zu¿ytkowaæ; istnieje inny pogl¹d: u¿ytecznoœæ zasady nie ma nic do czynienia z jej prawdziwoœci¹. Moj¹ obecn¹ trosk¹ jest tylko ustalenie prawdy” (cyt. za: Wyrozembski 1957, s. XXXVII). Karol Marks, jak przyznaj¹ Leslie Stevenson i David L. Haberman, by³ najwa¿niejszym teoretykiem rewolucji przemys³owej, procesu rozwoju wspó³czesnego kapitalistycznego systemu gospodarczego. W jego g³ów- nych dzie³ach znajdujemy niemieck¹ filozofiê, francuski socjalizm i bry- tyjsk¹ ekonomiê polityczn¹, trzy g³ówne kierunki, które wywar³y nañ wp³yw, zespolone w ca³oœciow¹ teoriê obejmuj¹c¹ zarówno historiê, eko- nomiê, politykê, jak i socjologiê. Fryderyk Engels okreœli³ j¹ mianem na- ukowego socjalizmu, gdy¿ – jak twierdzi³ – opanowa³ on z Marksem ade- kwatn¹ naukow¹ metodê badania spo³eczeñstw ludzkich, dziêki której mo¿na odkryæ obiektywn¹ prawdê na temat obecnego stanu i przysz³ego rozwoju ludzkoœci (Stevenson, Haberman 2001, s. 157). Jakkolwiek Marks pragn¹³ zwracaæ siê do intelektu, pos³ugiwa³ siê niekiedy jêzykiem proroka i wieszcza, przemawiaj¹cego nie w imieniu lu- dzi, lecz w imieniu uniwersalnego prawa – chcia³ nie tyle coœ naprawiaæ czy uratowaæ, ile raczej ostrzegaæ i potêpiaæ, objawiaæ prawdê, a nade wszystko odrzucaæ fa³sz (Berlin 1999, s. 12). Jego myœl filozoficzna wie- lokrotnie prezentowa³a siê nie jako filozofia, ale jako alternatywa dla fi- lozofii, niefilozofia, a nawet antyfilozofia. Zdecydowanie krytykowa³ fakt, ¿e filozofia by³a postrzegana jako indywidualne przedsiêwziêcie pole- gaj¹ce na interpretowaniu œwiata (Balibar 2007, s. 8). Pozostawia³a go bez zmian, a niekiedy nawet mistyfikowa³a. Prawdziwe przekonania lu- dzi i spo³eczeñstw wyra¿aj¹ siê w ich czynach, nie s³owach. Pogl¹d i czyn to jedno – je¿eli czyny nie wyra¿aj¹ g³oszonych pogl¹dów, to pogl¹dy te s¹ k³amstwem, ideologi¹. Teoria i praktyka powinny byæ jed- noœci¹ (Berlin 1999, s. 125). W swojej s³ynnej jedenastej tezie o Ludwi-

28

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ku Feuerbachu Marks wyjaœnia: „Filozofowie rozmaicie tylko interpre- towali œwiat; idzie jednak o to, aby go zmieniæ” (Marks 1949, s. 383). O zasiêgu tych zmian mo¿e œwiadczyæ szkic katechizmu komunistów, napisany przez Engelsa. Jedno z zawartych w nim pytañ (22) dotyczy³o stosunku do religii („Czy komuniœci odrzucaj¹ istniej¹ce religie?”), a w³aœciwa odpowiedŸ na nie brzmia³a, ¿e „komunizm czyni wszystkie religie zbêdnymi i wchodzi na ich miejsce” (cyt. za: Wheen 2005, s. 104). Komunizm, jak sugeruje Arnold Toynbee, jest – obok nacjonalizmu i wiary w postêp naukowy – jedn¹ z trzech religii nowoczesnoœci, które wyros³y z zachodniego korzenia trzech g³ównych religii judaistycznych: judaizmu, chrzeœcijañstwa i islamu. Pod pozorami nieteistycznego jêzy- ka zachowa³a siê w nim judaistyczna mitologia (Toynbee, Ikeda 1999, s. 189, cyt. za: Chmielewski 2001, s. 106; patrz te¿: Russell 1995, s. 87–88; MacIntyre 2009, s. 230–231). Marksowska wizja spo³eczeñ- stwa wyzwolonego z podzia³u pracy jednoznacznie przywodzi na myœl obraz biblijnego raju: „[...] w spo³eczeñstwie komunistycznym, w którym nikt nie ma wy³¹cznego krêgu dzia³ania, lecz mo¿e siê wykszta³ciæ w do- wolnej ga³êzi dzia³alnoœci, spo³eczeñstwo reguluje ogóln¹ produkcjê i przez to w³aœnie umo¿liwia mi robienie dziœ tego, a jutro owego, pozwa- la mi rano polowaæ, po po³udniu ³owiæ ryby, wieczorem paœæ byd³o, po jedzeniu krytykowaæ, s³owem – robiæ to, na co mam ochotê, nie robi¹c przy tym ze mnie wcale myœliwego, rybaka, pasterza czy krytyka” (Marks, Engels 1961, s. 35). Najpe³niejszy wyk³ad Marksowskiego materializmu historycznego sta- nowi (napisana wraz z Engelsem) Ideologia niemiecka (1846). Jak za- uwa¿a Isaiah Berlin, „To przegadane, Ÿle skomponowane i ciê¿kie w czy- taniu dzie³o” zawiera w swym d³ugim wstêpie najd³u¿sze, najbardziej wyraziste przedstawienie Marksowskiej teorii historycznej (Berlin 1999, s. 106). Niedostrze¿enie oryginalnoœci myœli zawartej w Ideologii niemiec- kiej spowodowa³o, ¿e teoria i ruch odwo³uj¹cy siê do Marksa przyjê³y uproszczon¹, na po³y pozytywistyczn¹, na po³y darwinistyczn¹ interpre- tacjê, za co najwiêksz¹ winê ponosi Engels. Zr¹b konstrukcyjny tej teorii jest zaczerpniêty od Georga Wilhelma Friedricha Hegla i opiera siê na za³o¿eniu, ¿e historia ludzkoœci to prosty i niepowtarzalny proces, kie- ruj¹cy siê wykrywalnymi prawami. Ka¿dy moment w tym procesie bez- poœrednio wynika z wczeœniejszego etapu zgodnie z tymi samymi prawa- mi, z jakimi etap ów wynika³ z poprzedniego. Hegel przeczuwa³, ¿e rozwój jest produktem nieustannego napiêcia miêdzy przeciwstawnymi si³ami, gwarantuj¹cymi ustawiczny ruch naprzód. Postêp jest nieci¹g³y, napiêcie zaœ – po przekroczeniu punktu krytycznego – wywo³uje katak- lizm. Wzrost iloœciowy przynosi zmianê jakoœci, przeciwstawne si³y dzia³aj¹ce dotychczas w ukryciu rosn¹ i akumuluj¹ siê, by wybuchn¹æ

29

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 na zewn¹trz, a ich si³a uderzeniowa zmienia otoczenie. Wed³ug Marksa konflikt jest zawsze starciem miêdzy ekonomicznie zdefiniowanymi kla- sami, czyli grupami cz³onków spo³eczeñstwa, których ¿ycie jest okreœlo- ne przez pozycjê w stosunkach produkcji, wyznaczaj¹cych z kolei stru- kturê spo³eczeñstwa. Ludzie dzia³aj¹ tak jak dzia³aj¹, za spraw¹ relacji ekonomicznych ³¹cz¹cych ich z pozosta³ymi cz³onkami spo³eczeñstwa, bez wzglêdu na to, czy zdaj¹ sobie z tego sprawê (Berlin 1999, s. 107–109). Marks równie¿ w Nêdzy filozofii (1847) zwraca uwagê, ¿e okreœlone stosunki spo³eczne s¹ tak samo wytwarzane przez ludzi, jak i rzeczy. S¹ one œciœle powi¹zane z si³ami wytwórczymi. Jego zdaniem: „Zdobywaj¹c nowe si³y wytwórcze, ludzie zmieniaj¹ swój sposób produkcji, a zmie- niaj¹c swój sposób produkcji, sposób zarabiania na ¿ycie, zmieniaj¹ wszystkie stosunki spo³eczne. ¯arna daj¹ nam spo³eczeñstwo, któremu przewodzi pan feudalny, m³yn parowy – spo³eczeñstwo, w którym wysu- wa siê na czo³o przemys³owy kapitalista” (Marks 1962, s. 69). Jednym z ludzkich wynalazków jest podzia³ pracy, wy³aniaj¹cy siê ju¿ w pierwotnych spo³eczeñstwach. Podzia³ pracy znacznie zwiêksza pro- duktywnoœæ, wytwarzaj¹c obfitoœæ dóbr przewy¿szaj¹c¹ bezpoœrednie potrzeby. Ta akumulacja tworzy mo¿liwoœæ kultury, a tak¿e u¿ycia na- gromadzonych œrodków do odbierania innym ich zysków, a wiêc do sto- sowania przymusu, zmuszania do pracy przez tych, którzy gromadz¹ dobra. Powstaje zatem mo¿liwoœæ wyzysku, a tym samym podzia³u ludzi na klasy – nadzoruj¹cych i nadzorowanych. Historia to oddzia³ywanie pomiêdzy ¿yciem ludzi zaanga¿owanych w walkê o uzyskanie w³adzy nad swoim losem a skutkami ich dzia³alnoœci. Skutki te mog¹ byæ nie- zamierzone, ich wp³yw na ludzi lub œrodowisko mo¿e byæ niewidoczny, mog¹ siê one pojawiaæ w sferze myœli, uczuæ lub pozostawaæ na nieœwia- domym poziomie ¿ycia ludzkiego, mog¹ zarówno wp³ywaæ na pojedyncze jednostki, jak i przyjmowaæ formê spo³ecznych ruchów b¹dŸ te¿ instytu- cji. Tê nader z³o¿on¹ pajêczynê mo¿na zrozumieæ i kontrolowaæ tylko wtedy, gdy dostrze¿e siê centralny czynnik dynamiczny, odpowiedzialny za kierunek procesu. Tym kluczowym czynnikiem, wedle Marksa, s¹ istoty ludzkie kieruj¹ce siê zrozumia³ymi, ludzkimi motywami – nie cho- dzi tu o pojedyncze d¹¿enia (np. potrzebê bezpieczeñstwa czy poszuki- wanie przyjemnoœci), ale o harmonijn¹ realizacjê wszystkich ludzkich zdolnoœci zgodnie z zasadami rozumu. Ludzie przekszta³caj¹ sami sie- bie, zmianie ulegaj¹ ich pojêcia i wartoœci, na które uwagê zwraca ktoœ, kto chce zrozumieæ dzia³ania danej grupy, pokolenia czy cywilizacji. To nieustanne samoprzekszta³canie, bêd¹ce treœci¹ wszelkiej pracy i two- rzenia, czyni absurdem poszukiwania niezmiennych, powszechnych ce- lów, sta³ych zasad, wieczystych przykazañ (Berlin 1999, s. 110–111).

30

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Dla Marksa praca jest tym, co czyni ludzi i ich relacje takimi, jakie s¹, w danych i wzglêdnie sta³ych warunkach zewnêtrznych. Jej znie- kszta³cenie przez podzia³ pracy i walkê klas prowadzi do degradacji, dehumanizacji, niezdrowych stosunków miêdzyludzkich, œwiadomego i nieœwiadomego fa³szowania rzeczywistoœci dla zachowania istniej¹cego porz¹dku i ukrycia prawdy o nim. Tymczasem praca powinna ³¹czyæ lu- dzi, pozwoliæ im na swobodn¹ realizacjê twórczych zdolnoœci w spo³ecz- nej wspó³pracy w powszechnym, racjonalnie akceptowanym dzia³aniu. Marks czasem identyfikuje pracê ze swobodnym tworzeniem, kiedy in- dziej – przeciwstawia j¹ rozrywce, maj¹c nadziejê, ¿e po wygaœniêciu walki klas bêdzie ona ograniczona do minimum (Berlin 1999, s. 112). Warto w tym miejscu zaznaczyæ, ¿e Marks nie unika ambiwalencji i sprzecznoœci, ³¹cz¹c np. ewolucyjny determinizm i wiarê w swobodê wyboru. Jak przypomina jednak Adam Schaff, niejednokrotnie w historii myœli niekonsekwencje gwarantowa³y wielkoœæ autora (Schaff 1999, s. 166). Marks w przedmowie do Przyczynka do krytyki ekonomii politycznej (1859) wyjaœnia: „W spo³ecznym wytwarzaniu swego ¿ycia ludzie wcho- dz¹ ze sob¹ w okreœlone, konieczne, niezale¿ne od ich woli stosunki, które odpowiadaj¹ okreœlonemu szczeblowi rozwoju ich materialnych si³ wytwórczych. Ca³okszta³t tych stosunków produkcji tworzy ekono- miczn¹ strukturê spo³eczeñstwa, realn¹ bazê, na której siê wznosi nad- budowa prawna i polityczna, a której odpowiadaj¹ okreœlone formy œwiadomoœci spo³ecznej. Sposób produkcji ¿ycia materialnego warunku- je spo³eczny, polityczny i duchowy proces ¿ycia w ogóle. Nie œwiadomoœæ ludzi okreœla ich byt, lecz przeciwnie, ich byt spo³eczny okreœla ich œwia- domoœæ” (cyt. za: Berlin 1999, s. 114). Nadbudowa obejmuje te œwiadome stosunki spo³eczne (wyj¹wszy te œwiadome elementy stosunków produkcji, które wchodz¹ w sk³ad bazy), a tak¿e te idee i postawy spo³eczno-psychologiczne, które s¹ nieodzowne do istnienia danego sposobu produkcji, a zw³aszcza stosunków w³asnoœci œrodków produkcji, umacniaj¹ je i utrwalaj¹ (Lange 1975, s. 237). Baza ekonomiczna jest czynnikiem decyduj¹cym w pierwszej instancji – wy- znacza granice, wewn¹trz których funkcjonuj¹ inne elementy. Sposób wytwarzania produktów przez spo³eczeñstwo bêdzie mia³ przemo¿ny wp³yw na styl myœlenia charakterystyczny dla danego spo³eczeñstwa (Stevenson, Haberman 2001, s. 16). Wskazuje to na potrzebê wyszuka- nia czynników ekonomicznych w ka¿dym poszczególnym wypadku i zba- dania, jak warunkuj¹ one ca³¹ resztê. Nie jest jednak jasne, czy gospodarcza struktura danego spo³eczeñ- stwa warunkuje jego nadbudowê ideologiczn¹. Trudno jednoznacznie zinterpretowaæ pogl¹dy Marksa na ten temat, poniewa¿ nie jest jasne,

31

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 gdzie powinna przebiegaæ granica miêdzy baz¹ a nadbudow¹. Pojêcie „si³ wytwórczych” prawdopodobnie odnosi siê do zasobów naturalnych (zie- mi, klimatu, roœlin, zwierz¹t, surowców), narzêdzi i maszyn, byæ mo¿e te¿ do ludzkiej wiedzy i umiejêtnoœci. Jednak¿e zarazem Marks zauwa- ¿a, ¿e „baza ekonomiczna” obejmuje „stosunki produkcji”, co zapewne oznacza sposób organizacji pracy (w tym podzia³ pracy, uregulowania prawne dotycz¹ce w³asnoœci i przepisów pracy, system wynagrodzeñ itd.). Opis tych ostatnich czynników, przynajmniej w odniesieniu do wspó³czesnych pañstw, musi pos³ugiwaæ siê takimi pojêciami, jak: prawo w³asnoœci, w³asnoœæ i pieni¹dz (Stevenson, Haberman 2001, s. 159–160). Mo¿na za³o¿yæ, ¿e Marks w cytowanym powy¿ej fragmencie wyszcze- gólnia nie dwa, ale trzy elementy: materialne œrodki produkcji, stosunki produkcji i nadbudowê ideologiczn¹ (idee, pogl¹dy, normy moralne i prawne, politykê, religiê i filozofiê). Trudno wiêc autorytatywnie orzec, co Marks okreœla³ mianem bazy. Je¿eli przyj¹æ, ¿e baza zawiera tylko same materialne œrodki produkcji – co by³oby odmian¹ determinizmu technologicznego – to nasuwa siê pytanie, czy z tych samych zasobów naturalnych i technologii nie mog¹ korzystaæ spo³eczeñstwa, w których dominuj¹ ró¿ne ideologie. Je¿eli baza obejmuje te¿ stosunki produkcji, to wtedy rozró¿nienie na bazê i nadbudowê ulega rozmyciu. Badaczom Marksa wydawa³o siê, ¿e w³¹czy³ on prawne pojêcia, takie jak w³asnoœæ, do nadbudowy ideologicznej, ale je¿eli te same technologie mog¹ s³u¿yæ zarówno kapitalizmowi, jak i socjalizmowi przy za³o¿eniu innych œrod- ków produkcji, to nie pozostaje wiele miejsca na determinizm ekono- miczny. Jak konstatuj¹ Stevenson i Haberman, „Nic dziwnego, ¿e wci¹¿ tocz¹ siê dyskusje na temat tego, co w³aœciwie Marks chcia³ powiedzieæ i co w tym wszystkim jest prawd¹!” (Stevenson, Haberman 2001, s. 160). Dla Marksa alienacja (Entfremdung, Entäußerung, Veräußerung), któr¹ Hegel za Janem Jakubem Rousseau, Marcinem Lutrem i tradycj¹ wczesnochrzeœcijañsk¹ nazywa nieustannym samooddzielaniem siê lu- dzi od jednoœci z natur¹, z sob¹ samym, z Bogiem, jest nieroz³¹czna od procesu spo³ecznego, jest w istocie sercem samej historii (Berlin 1999, s. 117). Kategoria ta zawiera w sobie opis pewnych cech spo³eczeñstwa kapitalistycznego, jak równie¿ s¹d wartoœciuj¹cy, z gruntu negatywny (Stevenson, Haberman 2001, s. 166–167). Alienacja nastêpuje w sytua- cji, gdy skutki ludzkich czynów sprzeciwiaj¹ siê swoim prawdziwym przeznaczeniom, kiedy oficjalne wartoœci lub odgrywane role nie repre- zentuj¹ prawdziwych motywów, potrzeb i celów. Ma to miejsce wtedy, gdy coœ, co ludzie stworzyli dla zaspokajania swych potrzeb (np. system prawny), zaczyna ¿yæ w³asnym ¿yciem, jest postrzegane nie jako coœ

32

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 stworzonego dla zaspokajania wspólnej potrzeby spo³ecznej, ale jako obiektywne prawo czy instytucja, obdarzona wieczn¹, osobow¹ w³adz¹ nad sw¹ dziedzin¹. Dla Marksa w³aœnie system kapitalistyczny by³ in- strumentem powo³anym do ¿ycia przez konkretne zapotrzebowania ma- terialne. Co wiêcej, wyjaœnia Berlin, bez wzglêdu na to, czy ci, którzy je wyznaj¹, wiedz¹ o tym czy nie, ich pogl¹dy i wartoœci wspieraj¹ panowa- nie klasy, której interesy urzeczywistnia kapitalizm, „a mimo to wszyscy cz³onkowie spo³eczeñstwa uwa¿aj¹ je za obiektywne i ponadczasowo wa¿- ne dla ca³ej ludzkoœci” (Berlin 1999, s. 117). Wed³ug Marksa najogólniejszym przejawem alienacji cz³owieka, czyli jego zniewolenia, jest panowanie przedmiotów wytworzonych przez cz³owieka nad nim samym. Korzeni samoalienacji nale¿y szukaæ w pra- cy produkcyjnej, która jest dzia³alnoœci¹ wyobcowan¹ (Walentowicz 1993, s. 36). Odk¹d cz³owiek jest œwiadomy naturalnego istnienia (Gat- tungswesen), prowadzi aktywnoœæ ¿yciow¹ w sposób zapoœredniczony. Ostateczne znaczenie pojêcia pracy wyalienowanej wyra¿a siê tym, ¿e ¿yciowa aktywnoœæ rozwija siê za pomoc¹ odwrócenia celów i œrodków, oddzielenia od natury, której cz³owiek jest czêœci¹ (Kudo 2006, s. 81). Nie wywodzi jej wiêc ze sfery ducha, ale ze sfery materialnej produkcji – to efekt spo³ecznego podzia³u pracy (Schaff 1999, s. 37). W Rêkopisach paryskich (1844) Marks wi¹¿e w³asnoœæ prywatn¹ z alienacj¹ pracy (Marks 1960), traktuj¹c wyalienowan¹ pracê jako przyczynê a zarazem skutek w³asnoœci prywatnej, natomiast w Ideologii niemieckiej ta sama rola przypad³a podzia³owi pracy, w czym nale¿y upatrywaæ konkretyza- cjê pojêcia alienacji. Uto¿samia on zniesienie podzia³u pracy ze zniesie- niem pracy jako takiej (Walentowicz 1993, s. 50). Alienacja ze wzglêdu na produkt pracy, pisze Marks w Rêkopisach pa- ryskich, oznacza, ¿e przedmiot, który praca wytwarza, „przeciwstawia siê jej jako jakaœ obca istota, jako si³a niezale¿na od wytwórcy. [...] Urzeczywistnieniem pracy jest jej uprzedmiotowienie. W tym stanie rze- czy, o jakim traktuje ekonomia polityczna, to uprzedmiotowienie wystê- puje jako odrzeczywistnienie robotnika, uprzedmiotowienie wystêpuje jako utrata przedmiotu i dostanie siê w jego niewolê, przyswojenie – jako wyobcowanie, jako alienacja” (Marks 1960, s. 548). Ró¿nica miêdzy alienacj¹ a autoalienacj¹, wyjaœnia Schaff, zale¿y od tego, czy alienuje siê cz³owiek, czy te¿ jego twory. Z alienacj¹ mamy do czynienia wówczas, gdy wyobcowuj¹ siê twory cz³owieka w stosunku do niego, z autoalienacj¹ – gdy wyobcowuje siê cz³owiek w stosunku do spo³eczeñstwa, do innych ludzi, a nawet – w stosunku do siebie samego. W przypadku alienacji mamy do czynienia z relacj¹ obiektywn¹ – alie- nuj¹ siê twory pracy cz³owieka, okreœlone przedmioty (w szerokim zna- czeniu tego s³owa, nie tylko rzeczy, ale i instytucje), niezale¿nie od tego,

33

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 co cz³owiek myœli na ten temat albo jak to prze¿ywa i odczuwa. Autoalie- nacja jest relacj¹ subiektywn¹ – to wyobcowanie cz³owieka w stosunku do spo³ecznie wytworzonego œwiata b¹dŸ w stosunku do w³asnego „ja”, oparte na ludzkich odczuciach, postawach i prze¿yciach, a zatem na re- akcjach subiektywnych, choæ spo³ecznie uwarunkowanych (Schaff 1999, s. 53–54). Alienacja powoduje, i¿ istoty ludzkie sztucznie oddzielane s¹ od ¿ycia zgodnego ze swoj¹ natur¹, czyli ¿ycia cz³onków zjednoczonego spo³eczeñ- stwa, rozumiej¹cych potrzebê tego, co robi¹, i raduj¹cych siê owocami wspólnej, swobodnej i rozumnej dzia³alnoœci. Ich ¿ycie opiera siê na k³amstwie. Ich w³adcy, œwiadomie lub nieœwiadomie, nie mog¹ unikn¹æ uzasadnienia swojej paso¿ytniczej egzystencji, przedstawienia jej jako naturalnej i po¿¹danej. W tym celu tworz¹ ideologiê, czyli idee, wartoœci, prawa, nawyki i instytucje, których jedynym zadaniem jest popieranie, uzasadnianie i obrona ich uprzywilejowanego statusu i w³adzy. Takie ideologie (narodowe, religijne i ekonomiczne) s¹ form¹ zbiorowego samo- oszukiwania siê. Klasy podleg³e wch³aniaj¹ je podczas procesu edukacji i z czasem akceptuj¹, traktuj¹c je jako czêœæ naturalnego ³adu. Obja- wem alienacji jest przyznawanie najwy¿szej w³adzy albo jakiejœ bezoso- bowej potêdze (np. prawom ekonomicznym), albo si³om lub osobom wy- obra¿onym (np. bóstwom). Je¿eli cz³owiek ma siebie wyzwoliæ, to najpierw trzeba go nauczyæ demaskowania mitów (Berlin 1999, s. 119). Jak zaznacza Schaff, „Mo¿na zaryzykowaæ stwierdzenie, ¿e Marks po- dejmuje problematykê alienacji przede wszystkim pod k¹tem widzenia walki z ni¹, jej przezwyciê¿enia – dezalienacji. Idzie bowiem w marksiz- mie nie tylko o konstatacjê z³a spo³ecznego, lecz równie¿ o jego terapiê i profilaktykê” (Schaff 1999, s. 65). Wed³ug Marksa istnienie pieni¹dza jako œrodka wymiany (a nie miary wartoœci wymiennej) zak³ada uprzedmiotowienie (Verdinglichung) wiêzi spo³ecznej. Ludzie okazuj¹ rzeczom, pieni¹dzom zaufanie, którego by sobie nie okazali osobiœcie. Rodzi siê wiêc fundamentalne pytanie: dla- czego ludzie okazuj¹ zaufanie rzeczy? Dzieje siê tak dlatego, ¿e jest to uprzedmiotowiona wartoœæ wymienna, czyli nic innego ni¿ stosunek dzia³alnoœci produkcyjnej ludzi. Pieni¹dz s³u¿y wy³¹cznie jako „rêkojmia spo³eczeñstwa”, któr¹ staje siê ze wzglêdu na swoj¹ spo³eczn¹ (symbo- liczn¹) cechê; posiada zaœ tê cechê wy³¹cznie dlatego, ¿e jednostki wyob- cowa³y swój spo³eczny stosunek w postaci przedmiotu (Marks 1986, s. 104). Tyranii pieni¹dza w kapitalizmie towarzyszy uprzedmiotowienie (reifikacja). Praca robotnika staje siê przedmiotem, bytem zewnêtrznym, a jej produkt staje siê niezale¿n¹ potêg¹, ¿ycie zaœ, które da³ przedmio- towi, przeciwstawia mu siê. Taka wizja, wyjaœnia Francis Wheen, jest

34

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 zaczerpniêta z Frankensteina Mary Wollstonecraft Shelley1, opowieœci o monstrum, które wyst¹pi³o przeciw swemu stwórcy (Wheen 2005, s. 69). Z teorii alienacji wywodzi siê teoria fetyszyzmu towarowego. Jej Ÿród³em jest sytuacja, w której stosunki spo³eczne miêdzy ludŸmi wystê- puj¹ pozornie jako stosunki miêdzy ich produktami (towarami), towar staje siê podobnie jak fetysz, to jest pos¹¿ek czczony jak bóstwo, pozor- nym wcieleniem si³ i cech ludzkich (Schaff 1999, s. 78–79). Fetyszyzm jest nazw¹ stosunku spo³ecznego, polegaj¹cego na tym, ¿e relacja miê- dzy producentami wystêpuje na zewn¹trz jako relacja miêdzy produkta- mi – towarami. Fetyszyzm w szerszym Marksowskim ujêciu jest nazw¹ ka¿dego stosunku, w którym przedmioty przez cz³owieka produkowane wystêpuj¹ jako nosiciele stosunków spo³ecznych zachodz¹cych faktycz- nie miêdzy ludŸmi i w ten sposób przes³aniaj¹ ich miêdzyludzki charak- ter. A zatem stosunki spo³eczne jawi¹ siê jako stosunki pomiêdzy rze- czami i jako wielkoœci pieniê¿ne, a u ich podstaw le¿¹ mniej widoczne stosunki klasowe wyzysku, dynamika i przyczyny ich powstania (Fine, Saad-Filho 2004, s. 175). Ekonomiczne praktyki spo³ecznej produkcji s¹ rzutowane na tajemnicz¹ rzeczywistoœæ fetyszyzmu towarowego, wytwa- rzaj¹c przy tym istotne nierównoœci w sferze w³adzy i bogactwa (Carver 2008, s. 49). W wyalienowanym, postawionym na g³owie œwiecie kapi- ta³u naczeln¹ potrzeb¹, która kieruje wszystkimi pozosta³ymi, jest nie- nasycone i nienasycalne pragnienie abstrakcyjnego bogactwa towarowe- go, które sprowadza siê jedynie do pragnienia zwiêkszenia produkcji towarowej. Oryginalne warunki produkcji – ziemia i istoty ludzkie – staj¹ siê podrzêdnymi dodatkami do produkcji. Produkcja towarowa zer- wa³a wszystkie oryginalne stosunki ludzko-przyrodnicze, wszystkie sto- sunki zrównowa¿enia i wspólnoty, w nieustaj¹cym d¹¿eniu produkcji dla produkcji i bogactwa dla bogactwa (Foster 2008, s. 98). Teoria fetyszyzmu towarowego odnosi siê jedynie do relacji towarów na rynku, podczas gdy teoria alienacji (obiektywna) odnosi siê do wszel- kich – rzeczowych i nierzeczowych – produktów dzia³alnoœci ludzkiej, natomiast teoria autoalienacji – do cz³owieka w jego stosunku do spo³eczeñstwa, innych ludzi, w³asnego „ja” (Schaff 1999, s. 79–80). Kolejn¹ wa¿n¹ kategori¹ w Marksowskiej ekonomii politycznej jest ideologia, czyli fa³szywa œwiadomoœæ: nieœwiadomy, nieumyœlny wyraz prawdziwych motywów, a wiêc obiektywnych interesów klasowych. Jak t³umaczy Engels: „Ideologia jest procesem dokonywanym przez tak zwa- nego myœliciela wprawdzie ze œwiadomoœci¹, ale z opaczn¹ œwiadomo- œci¹. W³aœciwe si³y napêdowe, które nim kieruj¹, pozostaj¹ mu niezna-

1 Powieœæ ta wielokrotnie by³a przek³adana na jêzyk polski (np.: Shelley 1998; Shelley 2001).

35

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ne, w przeciwnym bowiem razie nie by³by to proces ideologiczny” (Engels 1949, s. 475). Marks dzieli ideologie na mistyfikuj¹ce i ujawniaj¹ce rzeczywistoœæ. Pierwsze stanowi¹ przeszkodê w poznaniu naukowym, gdy¿ wi¹¿¹ siê z niedopuszczeniem do œwiadomoœci prawdziwego obrazu rzeczywisto- œci. Ideologie mistyfikuj¹ce rzeczywistoœæ wystêpuj¹ w rozmaitych posta- ciach. W dawniejszych formacjach spo³ecznych ich najpospolitsz¹ postaci¹ by³y religie, folklor, ró¿norodne mitologie, w nowszych wystê- puj¹ jako metafizyczne doktryny filozoficzne i (pseudo)naukowe teorie. Wspóln¹ cech¹ tego typu ideologii jest fetyszyzacja stosunków spo³ecz- nych oraz praw ekonomicznych i socjologicznych, szukanie ich Ÿróde³ poza sfer¹ konkretnej dzia³alnoœci ludzkiej. W przeciwieñstwie do ideolo- gii mistyfikuj¹cych rzeczywistoœæ – ideologie ujawniaj¹ce rzeczywistoœæ stanowi¹ bodziec pobudzaj¹cy do poznania naukowego (Lange 1975, s. 554–555). Podsumowuj¹c tê czêœæ rozwa¿añ, warto odnieœæ siê do opus magnum Marksa, czyli pierwszego tomu Kapita³u (1867). Ogólna teza przewi- jaj¹ca siê przez to dzie³o opiera siê na trzech fundamentalnych za³o¿e- niach: (a) ekonomia polityczna próbuje wyjaœniæ, kto i dlaczego otrzy- muje jakieœ dobra, us³ugi lub przywileje; (b) jest zatem nauk¹ opisuj¹c¹ nie tyle obiekty nieo¿ywione (towary), ile osoby i ich dzia³alnoœæ, mo¿- liw¹ do interpretowania w kategoriach praw rz¹dz¹cych kapitalistyczn¹ gospodark¹ rynkow¹, a nie pseudoobiektywnych praw pozostaj¹cych poza ludzk¹ kontrol¹; to s¹ prawa inne od tych, które rz¹dz¹ œwiatem przyrody, która jest zawsze zewnêtrzna wobec ¿ycia ludzkiego; ta iluzja obiektywnoœci czy fa³szywa œwiadomoœæ jest tym, co Marks okreœla mianem fetyszyzmu towarowego; (c) industrializacja jest decyduj¹cym czynnikiem spo³ecznym w dzisiejszych czasach (Berlin 1999, s. 199–200). Marks zwraca w Kapitale uwagê, ¿e kapitalizm z natury nie zna granic. Cyrkulacja towarów, czyli sprzeda¿ w celu kupna, jest œrodkiem do celu le¿¹cego poza cyrkulacj¹, czyli do zaspokojenia potrzeb. „Natomiast cyr- kulacja pieni¹dza jako kapita³u jest celem sama w sobie, gdy¿ pomna¿a- nie wartoœci odbywa siê tylko w tym ci¹gle powtarzaj¹cym siê ruchu. Ruch kapita³u nie zna wiêc granic” (Marks 1951, s. 161). Napisany przez Marksa i Engelsa Manifest komunistyczny (1848) jest zapewne pierwsz¹ pog³êbion¹ analiz¹ globalizacji, nazywanej przez nich „wszechstronn¹ wspó³zale¿noœci¹ narodów”. Zdaniem pewnego konser- watywnego filozofa do chwili obecnej pisz¹cym o globalizacji publicys- tom i naukowcom trudno wyjœæ poza prawdy wy³o¿one w tym „staro¿yt- nym tekœcie” (£agowski 2002). Manifest... ukazuje bur¿uazjê jako si³ê rewolucyjn¹, która istnieje dziêki nieustannemu rewolucjonizowaniu narzêdzi produkcji, a co za tym idzie – i stosunków produkcji, a koniec

36

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 koñców – ca³okszta³tu relacji spo³ecznych. Jej ostatecznym celem jest podbój rynku œwiatowego, wskutek czego produkcja i konsumpcja wszyst- kich krajów ma charakter kosmopolityczny. „Miejsce dawnych potrzeb, zaspokajanych przez wyroby krajowe, zajmuj¹ nowe, wymagaj¹ce dla swego zaspokojenia produktów najodleglejszych krajów i klimatów. Daw- na miejscowa i narodowa samowystarczalnoœæ i zaœlepienie ustêpuj¹ miejsca wszechstronnej wspó³zale¿noœci narodów. I podobnie jak w pro- dukcji materialnej, dzieje siê w produkcji duchowej. Wytwory duchowe poszczególnych narodów staj¹ siê ogólnym dorobkiem” (Marks, Engels 2008, s. 36).

Szko³a frankfurcka

Myœl Marksa kontynuowa³a szko³a frankfurcka, rozwijaj¹c koncepcje, które w du¿ym stopniu zdefiniowa³y kszta³t ekonomii politycznej komu- nikowania. Zawdziêczamy jej m.in. pojêcie „przemys³u kulturowego” (przemys³u kulturalnego, die Kulturindustrie), które zosta³o prawdo- podobnie po raz pierwszy u¿yte przez Theodora W. Adorno i Maxa Hork- heimera w Dialektyce oœwiecenia (1947). Zaznaczmy, ¿e pojêcia „prze- mys³” nie nale¿y traktowaæ dos³ownie, gdy¿ odnosi siê ono do standaryza- cji samej rzeczy oraz racjonalizacji technik upowszechnienia, a nie œciœle do procesu produkcji. Co wiêcej, ka¿dy produkt stara siê wywrzeæ wra- ¿enie, ¿e jest czymœ indywidualnym – sama indywidualnoœæ wzmacnia ideologiê, rodz¹c pozór, i¿ ca³a ta urzeczowiona i zapoœredniczona rze- czywistoœæ jest miejscem schronienia dla bezpoœrednioœci i ¿ycia. Prze- mys³ kulturowy zachowuje wiêzy powinowactwa z przestarza³ym proce- sem cyrkulacji kapita³u, czyli z handlem (Adorno 1990, s. 15). Oznacza³ on synonim kultury masowej, wykluczaj¹cy – jak zastrzega Adorno – in- terpretacjê, ¿e chodzi o kulturê samoistnie powstaj¹c¹ z samych mas, o obecne wcielenie sztuki ludowej. We wszystkich bran¿ach przemys³u kulturowego towary s¹ wytwarzane mniej lub bardziej planowo wed³ug miary konsumpcji masowej i w du¿ej mierze same j¹ okreœlaj¹ (Adorno 1990, s. 13). Technologiczna wyk³adnia przemys³u kulturowego zwraca uwagê na fakt, ¿e uczestnicz¹ w nim miliony – obecnie nale¿a³oby powiedzieæ, ¿e raczej miliardy – wymusza procesy reprodukcji, które ze swej natury po- woduj¹, i¿ w niezliczonych miejscach identyczne potrzeby zaspokaja siê standardowymi produktami. Nieodzownoœæ organizacji i planowania przez dysponentów jest wy³¹cznie pochodn¹ technicznej opozycji miêdzy nielicznymi centrami wytwarzania a rozproszonym popytem. Standardy odpowiadaj¹ pierwotnym potrzebom konsumentów, zatem przyjmowane

37

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 s¹ bez oporu. W rzeczywistoœci, wyjaœniaj¹ Adorno i Horkheimer, jest to „zamkniête ko³o manipulacji i zwrotnych potrzeb, coraz silniej przeroœ- niête tkank¹ jednolitego systemu” (Horkheimer, Adorno 2010, s. 124). Technika zyskuje w³adzê nad spo³eczeñstwem w kontekœcie ekonomicz- nej w³adzy potentatów nad spo³eczeñstwem. Wspó³czeœnie racjonalnoœæ techniczna stanowi racjonalnoœæ panowania, wyznaczaj¹c przymusowy charakter wyalienowanego spo³eczeñstwa. W tej sytuacji niesprawied- liwoœci s³u¿¹ na równi samochody, bomby i film. Co wiêcej, potrzeby, które mog¹ wymykaæ siê centralnej kontroli, s¹ t³umione przez kontrolê indywidualnej œwiadomoœci. Filozofowie podkreœlaj¹, ¿e nastawienie publicznoœci, które – potencjalnie i realnie – sprzyja systemowi prze- mys³u kulturowego, to czêœæ systemu, a nie jego usprawiedliwienie. Przemys³ kulturowy jest zamierzon¹ odgórn¹ integracj¹ jego odbior- ców. Zmusza te¿ do po³¹czenia siê rozwijaj¹cych siê przez tysi¹ce lat ob- szarów kultury wysokiej i niskiej, które szkodzi im obu. Tê pierwsz¹ os³abia spekulacja skierowana na efekt, druga zaœ jest pozbawiona nie- sfornoœci i opornoœci, które j¹ cechowa³y, zanim kontrola sta³a siê total- na. Przemys³ kulturowy ¿eruje na stanie œwiadomoœci i nieœwiadomoœci milionów, do których siê zwraca – masy s¹ zaledwie dodatkiem do ma- szynerii, s¹ wtórne, drugorzêdne. Klient jest obiektem przemys³u kultu- rowego, a nie jego w³adc¹, choæ sam przemys³ kulturowy próbuje go o tym przekonaæ. Zdaniem Adorno pojêcie „media masowe” przesuwa akcent na coœ nieszkodliwego, choæ faktycznie nie chodzi przede wszyst- kim ani o masy, ani o technologie komunikowania same w sobie, ale o ducha, którym zosta³y natchnione. Przemys³ kulturowy nadu¿ywa odwo³ania do mas po to, by ich mentalnoœæ – uznan¹ za dan¹ i nie- zmienn¹ – utrwaliæ i umocniæ. Ca³a praktyka przemys³u kulturowego przenosi motyw zysku na twory rynkowe. Odk¹d jako towary rynkowe zarabia³y one na ¿ycie swoich twórców, mia³y ju¿ w sobie coœ z tej prak- tyki, jednak do zysku d¹¿y³y tylko poœrednio, poprzez swoj¹ autono- miczn¹ istotê. Natomiast w przemyœle kulturowym nowoœci¹ jest bezpo- œrednia i nieskrywana dominacja efektu produkcji, co ca³kowicie usuwa autonomiê dzie³ sztuki. Wczeœniej kultura nie tylko u³atwia³a ludziom ¿ycie, ale i wnosi³a sprzeciw wobec skostnia³ych stosunków, w której ¿yj¹, w rozwiniêtym kapitalizmie natomiast zostaje w³¹czona w te skost- nia³e stosunki, pozbawiaj¹c ludzi godnoœci. Twory duchowe nie s¹ ju¿ równie¿ towarami, jak by³o uprzednio, lecz s¹ nimi ca³kowicie i na wskroœ. Z tego wzglêdu przemys³ kulturowy nie musi wszêdzie d¹¿yæ do interesów obliczonych na zysk, od czego zaczyna³, poniewa¿ uprzedmio- towi³y siê one w jego ideologii, w niektórych przypadkach uniezale¿- niaj¹c siê od sprzeda¿y produktów kulturowych (Adorno 1990, s. 13–15). Jak wyjaœnia Adorno: „Przemys³ kulturowy przechodzi w public rela-

38

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 tions, tworzenie jakiegoœ good will w ogóle, bez wzglêdu na poszczególne firmy czy obiekty sprzeda¿y. Sprzedaje siê powszechn¹ bezkrytyczn¹ zgodnoœæ, robi reklamê dla œwiata, zreszt¹ tak¿e poszczególny produkt przemys³u kulturowego jest swoj¹ w³asn¹ reklam¹” (Adorno 1990, s. 15). Przemys³ kulturowy nie jest bynajmniej neutralny politycznie, stano- wi¹c cel d¹¿eñ liberalizmu, któremu sk¹din¹d zarzuca siê brak stylu. Z liberalizmu i oswojonego naturalizmu „tak jak z operetki i rewii” wy- wodz¹ siê kategorie i treœci przemys³u kulturowego, a w nowoczesnych koncernach kulturowych ¿yje jeszcze cz¹stka likwidowanej obecnie sfery cyrkulacji (Horkheimer, Adorno 2010, s. 133–134). Wszystko to, co znaj- duje siê w opozycji, mo¿e przetrwaæ jedynie pod warunkiem, ¿e stanie siê czêœci¹ systemu. Opozycja wobec przemys³u kulturowego jest jego sk³adnikiem, podobnie jak reformatorzy rolni s¹ elementem kapitaliz- mu. Oburzenie – bezsprzecznie s³uszna reakcja na rzeczywistoœæ – staje siê „znakiem firmowym tego, kto mo¿e zasiliæ przemys³ now¹ ide¹” i „nie dopuszcza do pojawienia siê wyraŸnych oskar¿eñ, w których nie da³oby siê dos³uchaæ tonów zapowiadaj¹cych, ¿e oskar¿yciel gotów jest siê po- jednaæ” (Horkheimer, Adorno 2010, s. 134). Zdaniem Schaffa ograniczanie siê do zjawisk pozostaj¹cych na po- wierzchni politycznej i zaniedbywanie analizy w³aœciwego aktora na tej scenie – cz³owieka, by³o i jest piêt¹ achillesow¹ wielu kierunków, wœród nich i marksizmu. Przezwyciê¿eniem tej s³aboœci zaj¹³ siê m.in. Erich Fromm, k³ad¹cy nacisk na kwestie historycznego rozwoju wolnoœci jed- nostki (Schaff 1999, s. 161). Podkreœla on, ¿e charakter alienacji maj¹ nie tylko stosunki ekonomiczne, ale i osobiste relacje pomiêdzy ludŸmi. W trakcie rozwoju kapitalizmu, cz³owiek, czuj¹c siê jeszcze bardziej sa- motny i wyizolowany, sta³ siê narzêdziem w rêku przygniataj¹cych go zewnêtrznych si³, sta³ siê wprawdzie jednostk¹, ale jednostk¹ oszo³o- mion¹ i niepewn¹, co sk³ania go niekiedy do ucieczki od wolnoœci (Fromm 1970, s. 126). Fromm porusza równie¿ problematykê natury ludzkich potrzeb. Wskazuje na dwa przeciwstawne sposoby ich definiowania – subiektyw- ny i obiektywny. Pierwszy okreœla jako d¹¿enie do czegoœ, czego bardzo siê chce, a czego zaspokojenie dostarcza przyjemnoœci. Stanowisko prze- ciwne koncentruje siê na odpowiedzi na pytanie, czy dana potrzeba pro- wadzi do wzrostu i dobrostanu cz³owieka, czy te¿ rani go i niszczy. W pierwszym przypadku mówimy: „»Jestem szczêœliwy, kiedy doznajê przyjemnoœci, której chcê«”, natomiast w drugim: „»Jestem szczêœliwy, je¿eli otrzymujê to, czego powinienem chcieæ, pod warunkiem, i¿ chcê osi¹gn¹æ optimum samorealizacji«” (Fromm 1997, s. 15), co wyraŸnie nawi¹zuje do Marksowskiej metafory, ¿e wolnoœæ to uœwiadomiona ko- niecznoœæ.

39

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Fromm zwraca uwagê na wielkie oszustwo, które przenika wszystkie sfery ¿ycia spo³ecznego. Do tego wielkiego szachrajstwa zalicza: towary, które ju¿ z góry maj¹ wpisan¹ w siebie cechê bezu¿ytecznoœci; produkty o zawy¿onej cenie, bezu¿yteczne dla kupuj¹cego, a nawet szkodliwe; re- klamê, która stanowi po³¹czenie ma³ych prawd i wielkich fa³szów. Jak zaznacza: „Mówi¹c tylko o samych towarach, trudno nie zorientowaæ siê, ¿e ich rzeczywista wartoœæ zostaje ukryta poza wartoœci¹, jak¹ narzuca reklama oraz nazwisko i wielkoœæ ich producentów. Jak mog³oby byæ inaczej w systemie, którego g³ówn¹ zasad¹ jest zainteresowanie maksy- malnym zyskiem, a nie najwiêksz¹ u¿ytecznoœci¹ produkowanych rzeczy dla istot ludzkich?” (Fromm 1997, s. 22). Przemys³, telewizja, nawyki konsumpcyjne oddaj¹ ho³d indywidualnoœ- ci osób, którymi manipuluj¹. Podkreœla siê indywidualn¹ wymowê towa- rów, rzekome ró¿nice miêdzy markami samochodów czy papierosów, które w gruncie rzeczy s¹ takie same, s³u¿¹ kreowaniu iluzji indywidual- nego mê¿czyzny i indywidualnej kobiety, z w³asnej woli wybieraj¹cych takie a nie inne „indywidualne” produkty. Taka indywidualnoœæ, uwypuk- la Fromm, w najlepszym wypadku jest jedn¹ z ma³o istotnych ró¿nic, poniewa¿ we wszystkich swoich istotnych cechach zarówno towary, jak i ludzie stracili ca³¹ indywidualnoœæ. Indywidualnoœæ pielêgnuje siê jako drogocenn¹ w³asnoœæ, choæ zwykle sk³ada siê na ni¹ wiele ma³o istot- nych ró¿nic. Tym ma³ym, trywialnym odmiennoœciom nadaje siê wymiar bardzo znacz¹cych cech (Fromm 1997, s. 95). Sprytna reklama powodu- je, ¿e cz³owiek przeciêtny czêsto daje wiarê uroszczeniom byle jakiego wytworu. Sprzyja temu fakt, i¿ w urynkowionym spo³eczeñstwie ka¿dy sk³onny jest postrzegaæ siebie jako kapita³, który trzeba zainwestowaæ dla osi¹gniêcia maksymalnego zysku, czyli sukcesu, natomiast „jego we- wnêtrzne wartoœci licz¹ siê mniej ni¿ tubka pasty do zêbów” (Fromm 2009, s. 23). Konsumpcja jest zapewne kluczow¹ form¹ posiadania w dzisiejszych zamo¿nych spo³eczeñstwach. Ma ona przeciwstawne w³asnoœci – uwal- nia od niepokoju, gdy¿ to, co siê posiada, nie mo¿e byæ ju¿ odebrane, lecz zarazem wymaga konsumowania coraz wiêkszych porcji, albowiem skonsumowane towary szybko trac¹ zdolnoœæ zaspokajania pragnienia. Konsumpcja, ze swej istoty czynnoœæ jednostkowa, napêdza egoizm – wa¿ny filar obecnej etyki praktycznej. Chciwoœæ – na równi z uleg³oœci¹ – „og³upia ludzi”, obojêtniej¹cych na wartoœci dla nich istotne, w³¹cznie z w³asnym ¿yciem. Co gorsza, zarówno przywódcy polityczni, jak i opinia publiczna s¹ w równie egoistyczny sposób skupieni na urzeczywistnia- niu prywatnych spraw, nie przyk³adaj¹c szczególnej wagi do tego, co wy- kracza poza sferê prywatn¹ (Fromm 2009, s. 46, 24).

40

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Herbert Marcuse podejmuje podobne zagadnienia, krytykuj¹c m.in. cz³owieka jednowymiarowego (one-dimensional man), który podporz¹d- kowuje siê narzuconej przez system polityczny Zasadzie Wydajnoœci (Performance Principle). Jego zdaniem wysoko rozwiniête spo³eczeñstwa przemys³owe wyró¿niaj¹ siê tym, ¿e przezwyciê¿aj¹ spo³eczne odœrodko- we si³y „bardziej za pomoc¹ Technologii ni¿ Terroru – co dokonuje siê na podwójnej podstawie przygniataj¹cej wydajnoœci i wzrostu standardu ¿y- cia” (Marcuse 1991, s. 4). Œrodki przekazu wbijaj¹ ludziom do g³owy liczne prawdy, które odbior- cy przyjmuj¹ bez szczególnego namys³u. Jêzyk jednowymiarowy s³u¿y manipulowaniu œwiadomoœci¹ poœrednio, gdy¿ eliminuje wieloœæ mo¿li- wych interpretacji u¿ytego s³owa, tworz¹c zamkniête uniwersum dys- kursu (Gromczyñski 1991, s. XXXV). Technologiczna racjonalnoœæ jest g³êboko irracjonalna, co przejawia siê w ogromnym marnotrawstwie wy- twarzanych dóbr, ich przedwczesnym starzeniu siê czy te¿ rabunkowej eksploatacji zasobów przyrody. Co gorsza, obok niezmiernego bogactwa istniej¹ obszary nêdzy. Irracjonalnoœæ systemu przejawia siê te¿ w tym, ¿e mo¿liwoœci naukowe, œrodki materialne i intelektualne nie s¹ skiero- wane na wielowymiarowy, harmonijny rozwój jednostki, zaspokojenie potrzeb ¿yciowych wszystkich ludzi na œwiecie, likwidacjê wojen, nêdzy i znojnego trudu (Gromczyñski 1991, s. XXXVII).

Komunikowanie i nauka o komunikowaniu

Eklektyczna natura badañ nad komunikowaniem masowym (Boyd- -Barrett, Newbold 1995, s. 2) ma daleko id¹ce konsekwencje, sprawiaj¹c wra¿enie niemal zupe³nego braku uporz¹dkowania, a nawet chaosu. Mi- chael B. Salwen i Don W. Stacks twierdz¹, ¿e studiowanie procesu ko- munikacji przez naukowców mo¿na porównaæ z odkrywaniem nowych l¹dów, jednak ta metafora nie jest doskona³a. Jak d³ugo w obszarze na- szych zainteresowañ le¿y proces komunikowania, tak d³ugo nigdy nie ma ostatecznego „l¹du”, który nale¿y odkryæ i wbiæ w niego teoretyczn¹ „flagê” (Salwen, Stacks 1996, s. 4–5). Wœród badaczy nie ma zgody nawet co do okreœlenia tego, co mo¿emy nazwaæ komunikowaniem. Czêœæ uczonych twierdzi, ¿e koniecznym sk³adnikiem tego procesu jest to, ¿eby zarówno nadawanie, jak i odbie- ranie informacji by³o procesem œwiadomym, celowym (Burgoon, Ruffner 1978). Natomiast np. Allen T. Dittman s¹dzi, ¿e przekaz mo¿e od- dzia³ywaæ na podœwiadomoœæ i mimo to wp³ywaæ na nasze s¹dy, posta- wy i zachowania (Dittman 1972). Niektórzy autorzy przyjmuj¹, ¿e aby wyst¹pi³o komunikowanie, wystarczy, ¿eby tylko jeden z podmiotów –

41

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nadawca albo odbiorca – przekazu dzia³a³ œwiadomie (np.: Malandro, Barker, Barker 1989; Hickson, Stacks, Moore 2003). Nale¿y zaznaczyæ, ¿e istnieje wiele mo¿liwoœci rozumienia komunikowania, postrzeganego na setki sposobów; np. Frank E. X. Dance (Dance 1970, s. 201–210; Dance, Larson 1976) klasyfikuje definicje tego procesu w przynajmniej kilkunastu kategoriach. Analiza konceptualizacji komunikowania wy- kracza poza zakres niniejszej pracy, jednak warto wspomnieæ, ¿e wyjaœ- nia siê je jako m.in. transmisjê, rozumienie, oddzia³ywanie, interakcjê, wymianê lub element procesu spo³ecznego (Goban-Klas 1999, s. 42). W etymologicznym znaczeniu termin „komunikowanie” wywodzi siê z ³aciñskiego communicare, oznaczaj¹cego tyle, co bycie w relacji, uczest- niczenie, zrzeszanie siê. U¿ywane w Polsce wspó³czeœnie pojêcie jest kalk¹ z jêzyka angielskiego (communication) (Goban-Klas 1999, s. 41). Tomasz Goban-Klas uwypukla przyczyny wystêpuj¹cego do dziœ mylenia komunikowania ze œrodkami fizycznej komunikacji, czyli transportu. Podkreœla on ci¹¿¹c¹ na nim tradycyjn¹ praktykê porozumiewania siê na odleg³oœæ, która przez tysi¹ce lat wymaga³a podró¿y lub przes³ania li- stu: „Komunikowanie korzysta³o z komunikacji, czyli ze œrodków trans- portu, takich jak wozy, konie, ³odzie, statki oraz dróg, rzek, kana³ów, morza” (Goban-Klas 1999, s. 42). Z tego wzglêdu czêœæ polskich badaczy stosuje termin „komunikacja”, inni – „komunikowanie”, a niektórzy u¿y- waj¹ tych pojêæ wymiennie. Pocz¹tki nauki o komunikowaniu siêgaj¹ prze³omu lat czterdziestych i piêædziesi¹tych. Najpierw by³a ona zdominowana przez uczonych pra- cuj¹cych w Stanach Zjednoczonych – nie tylko Amerykanów, ale i emi- grantów z Europy (jak Paul F. Lazarsfeld i Kurt Lewin). Francis Balle nazywa okres miêdzy rokiem 1920 a 1940 czasem „dialogu miêdzy Eu- rop¹ a Nowym Œwiatem” (cyt. za: Dobek-Ostrowska 2001, s. 13). Kiedy w USA swoje prace publikuj¹ Frederick Hansen Lund (autor prawa pierw- szeñstwa w perswazji – law of primacy in persuasion, wedle którego stro- na przedstawiaj¹ca swoje stanowisko jako pierwsza bêdzie z regu³y bar- dziej przekonuj¹ca ni¿ kolejne – Lund 1925), Carl I. Hovland (psycholog eksperymentalny, pionier badañ nad wp³ywem komunikowania maso- wego na postawy i przekonania odbiorców; w trakcie II wojny œwiatowej przez trzy lata pracowa³ dla Departamentu Wojny, zajmuj¹c siê sposo- bami motywowania ¿o³nierzy do walki – Hovland, Lumsdaine, Sheffield 1949) i Harold Lasswell, a Lazarsfeld organizuje Biuro Spo³ecznych Ba- dañ Stosowanych (Bureau for Applied Social Research) przy Columbia University, w Europie tworzy siê szko³a frankfurcka z Horkheimerem i Adorno na czele, w Pary¿u natomiast Serge Tchakotine wydaje sw¹ ksi¹¿kê o propagandzie politycznej. Od samego pocz¹tku zarysowa³a siê ró¿nica pomiêdzy nurtem amerykañskim a nurtem europejskim (przy

42

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 czym s¹ to okreœlenia umowne – w tzw. nurcie europejskim znaczn¹ rolê odgrywaj¹ badacze amerykañscy, a w tzw. nurcie amerykañskim – euro- pejscy), dotycz¹ca zakresu badañ, stosowanej metodologii czy podejœæ badawczych. W ramach tej dyscypliny brak wspólnie podzielanych para- dygmatów, istnieje wiele rozbie¿nych akademickich podejœæ, od iloœcio- wego po teoriê literatury. Od zawsze trwa dyskusja o j¹drze nauki o ko- munikowaniu – wiêcej roztrz¹sa siê to, co jest g³ównym przedmiotem studiów, ni¿ metody i podejœcia badawcze. Do pewnego stopnia jest za to odpowiedzialna ogromna ró¿norodnoœæ zjawiska komunikowania (McQuail 2003, s. 40). To rozbicie powoduje, ¿e istnieje przekonanie, po- pularne szczególnie w œrodowisku amerykañskich uczonych z dziedzin pokrewnych, takich jak psychologia czy socjologia, ¿e nauka o komuni- kowaniu nie jest w gruncie rzeczy dyscyplin¹ naukow¹, gdy¿ ma – w Ku- hnowskim ujêciu – charakter przedparadygmatyczny (Dobek-Ostrowska 2001, s. 13–14). W roku 1933 z inicjatywy Motion Picture Research Council podjêto studia nad oddzia³ywaniem filmu, w ramach których analizowano za- równo treœæ filmów, jak i zachowania widzów. W tym samym roku Office of Radio Research zleci³o badania nad radiem, które kontynuowano a¿ do 1945 roku. Co wa¿ne, badania te skupia³y siê na sk³adzie publiczno- œci, rozpoczynaj¹c bardzo rozwiniêty obecnie dzia³ studiów – analizê od- biorców (Goban-Klas 1999, s. 86). Radio postrzegano jako nowy, bardzo obiecuj¹cy œrodek komunikowania treœci komercyjnych – jego charakter wymaga³ stworzenia nowych sposobów odkrywania i analizy wp³ywu przekazów handlowych skierowanych do wielkiej, lecz niewidzialnej i nie- znanej bli¿ej publicznoœci. Od pocz¹tku badania opinii publicznej sta³y siê one w znacznej mierze elementem nowo powsta³ego przemys³u ura- biania œwiadomoœci (Schiller 1976, s. 149, 148). W roku 1936 za³o¿ono American Institute of Public Opinion, znany jako Instytut Gallupa (Gallup Pool). Jego pierwszym wielkim sukcesem by³o – oparte na badaniach ma³ej próby – przewidzenie zwyciêstwa kan- dydata Demokratów Franklina Delano Roosevelta w wyborach prezyden- ckich, choæ dwa miliony g³osów oddanych w ankiecie miesiêcznika „Lite- rary Digest” wskazywa³y na przygniataj¹ce zwyciêstwo jego konkurenta. Oœrodki badaj¹ce opiniê publiczn¹ rozwija³y siê przede wszystkim dziêki klientom zwi¹zanym z biznesem. Zbiera³y tak¿e dane dotycz¹ce struktu- ry odbiorców œrodków masowego przekazu, umo¿liwiaj¹ce dotarcie do nich z marketingiem ekonomicznym (Goban-Klas 1999, s. 86). Jak wykazuje Lazarsfeld, badania nad komunikowaniem masowym rozwinê³y siê w odpowiedzi na zapotrzebowania rynkowe, zw³aszcza ze strony rynku reklamy (Merton 1982, s. 487–488), z czym wi¹za³o siê choæby zainteresowanie danymi demograficznymi, takimi jak dochody,

43

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wiek, p³eæ czy miejsce zamieszkania. Poza tym badania odbiorców by³y bardzo wa¿ne dla wojska w czasie II wojny œwiatowej (analiza skutecz- noœci propagandy). Z tego wzglêdu w Stanach Zjednoczonych preferowa- no badania stosowane przed badaniami podstawowymi, a tamtejsze tech- niki analizy s¹ silnie uwarunkowane praktycznymi zastosowaniami, do których s¹ przeznaczone (Merton 1982, s. 488–489). Spowodowa³o to zaniedbanie innych ni¿ metodologiczne refleksji, ograniczenie siê do analizy i interpretacji (Goban-Klas 1999, s. 87–88). G³ówne kierunki badañ okreœli³a formu³a tzw. piêciu w (Five W’s) Las- swela: Who says, what, with which channel, with what effect? (Kto mówi, co, za pomoc¹ jakiego œrodka, do kogo i z jakim skutkiem?). Da³y one pocz¹tek piêciu obszarom badañ. S¹ to: analiza nadawcy (control analy- sis), analiza zawartoœci (content analysis), analiza œrodka komunikowa- nia (medium analysis), wspomniana powy¿ej analiza odbiorców (audien- ce analysis), analiza efektów (effects analysis) (Goban-Klas 1999, s. 88). Podzia³ na dwa obozy w nauce o komunikowaniu – badania nad ko- munikowaniem masowym (mass communication research) i socjologiê wiedzy (Wissensoziologie) – ujawnia siê na wielu polach, choæ „Obie te dziedziny mog¹ byæ w istocie uwa¿ane za odmiany takiego nurtu badañ naukowych, który poœwiêcony jest wzajemnym zwi¹zkom pomiêdzy struktur¹ spo³eczn¹ a komunikowaniem” (Merton 1982, s. 477). Ró¿nice dotycz¹ przede wszystkim obszarów badañ, przedmiotu analizy i okreœ- lenia problemów, spojrzenia na dane i fakty, spo³ecznej organizacji pra- cy naukowej, stosowanych struktur pojêciowych, technik i procedur ba- dawczych, a tak¿e – last but not least – metodologii (metody jakoœciowe i iloœciowe, obiektywne i subiektywne, spo³eczno-naukowe i literac- ko-hermeneutyczne) (Czapnik 2007a). Pierwsze podejœcie nawi¹zuje do klasycznej epistemologii i takich pojêæ jak obiektywizm, odtwarzalnoœæ, wzory i badania empiryczne. Drugie skupia siê na tym, co subiektywne, nieodtwarzalne i unikatowe. Pierwsze zaowocowa³o powstaniem nurtu dominuj¹cego – empirycznego, wywodz¹cego siê z psychologii i socjolo- gii, gdzie dominuj¹ badania statystyczne, opatrzone jedynie krótkimi analizami. Nurt krytyczny wywodzi siê z hermeneutyki literackiej, eko- nomii politycznej i niemieckiej filozofii. Publikacje badaczy s¹ humani- styczne i analityczne, ale nie empiryczne (Dobek-Ostrowska 2001, s. 14–15)2. Mo¿na przyj¹æ za Robertem Mertonem, który zastrzega³, ¿e nie nale¿y tego traktowaæ dos³ownie, ¿e podzia³ na nurt socjologii wiedzy i badania

2 Zaznaczmy, ¿e twierdzenie autorki o nieempirycznym charakterze badañ krytycznych wi¹¿e siê z przyjêciem w¹skiej definicji empirycznoœci, odmiennej od tej, któr¹ przyjêto w niniejszej pracy.

44

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nad komunikowaniem masowym odpowiada geograficznemu podzia³owi na Europê i Amerykê. Jego zdaniem Europejczycy czêsto rozleg³oœci¹ i znaczeniem problemu usprawiedliwiaj¹ fakt, ¿e nie wychodz¹ poza po- mys³owe spekulacje i ogólnikowe wnioski, natomiast Amerykanie k³ad¹ wielki nacisk na zbieranie danych, odnosz¹cych siê do tematu ogólnego, maj¹cych stanowiæ materia³ dowodowy. Merton uku³ efektown¹ metafo- rê: wiêkszoœæ socjologów wiedzy wysoko podnosi sztandar g³osz¹cy, ¿e „Nie wiemy, czy to, co mówimy, jest prawdziwe, ale przynajmniej jest istotne”, a opozycyjni empirycy grupuj¹ siê pod sztandarem g³osz¹cym, ¿e „Nie wiemy, czy to, co mówimy, jest szczególnie wa¿ne, ale jest przy- najmniej prawdziwe” (Merton 1982, s. 477–478). Podkreœla³, ¿e oba po- dejœcia wzajemnie siê uzupe³niaj¹ i czêœciowo pokrywaj¹, zatem warto je skonsolidowaæ, by unikn¹æ popadania w skrajnoœci i odnaleŸæ tak¹ „szczêœliw¹ kombinacjê obydwu nurtów, która posiada³aby naukowe za- lety ka¿dego, ale bez ich zewnêtrznych wad” (Goban-Klas 1999, s. 90). Gwoli œcis³oœci, przenoœnia Mertona jest bardzo myl¹ca, co doskonale pokazuje amerykañska ekonomia polityczna komunikowania. Jego zda- niem dla socjologów wiedzy sam termin „technika badawcza” brzmi obco i nieprzyjemnie, a rzetelnoœæ rozumiana jako zgodnoœæ miêdzy niezale¿- nymi obserwacjami tego samego materia³u prawie nie istnieje jako pro- blem badawczy. Ma to byæ pok³osiem odziedziczonego po historykach zaniedbywania kwestii solidnoœci wiedzy, podczas gdy empirycy stawiaj¹ sobie za wzór nauki œcis³e (Merton 1982, s. 484–485). W rzeczywistoœci niniejsza ksi¹¿ka dowodzi, ¿e ekonomia polityczna komunikowania zaj- muje siê badaniami nad komunikowaniem masowym, stosuj¹c przy tym szeroki wachlarz narzêdzi analitycznych, zarówno teoretycznych, jak i empirycznych, w³¹cznie ze statystycznymi. Jak zaznacza Denis McQuail, nauka o komunikowaniu jest podatna na fragmentaryzacjê, co wi¹¿e siê m.in. z koniecznoœci¹ odniesienia siê do kluczowych przemian spo³ecznych i technologicznych. Jego zdaniem aktualnie mo¿na wyró¿niæ co najmniej cztery przyczyny braku uporz¹d- kowania pola badawczego nauki o komunikowaniu (McQuail 2003, s. 40–41). Po pierwsze, paradygmaty teoretyczne s¹ podzielone i niezwi¹zane z sob¹, co wynika z konkurencji miêdzy nowymi i starymi tradycjami intelektualnymi (modernistycznymi i postmodernistycznymi). Po drugie, mo¿na odnotowaæ zmierzch albo nawet i upadek czystej tradycji teorii krytycznej i najwyraŸniej maleje spo³eczne zaanga¿owanie naukowców, jak równie¿ pog³êbia siê niedostatek kierunku etycznego i moralnego. Maj¹ na to wp³yw postmoderniœci, jednak proces ten jest czêœci¹ szerszych zmian ducha czasów.

45

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Po trzecie, „urynkowienie” (marketization) mediów w skali globalnej prowadzi – w teorii, nie wspominaj¹c nawet o praktyce – w kierunku szukania przede wszystkim komercyjnych zastosowañ, a nie znalezienia rozwi¹zania problemów spo³ecznych, etycznych czy filozoficznych. Po czwarte, pojawi³y siê nowe media, a wraz z nimi nowe kwestie, któ- rych nie uda³o siê jeszcze w³¹czyæ w istniej¹ce ramy myœlenia o komuni- kowaniu i spo³eczeñstwie, co powiêksza zak³opotanie. Amerykañska ekonomia polityczna komunikowania stanowi kontrsi³ê wzglêdem tendencji do fragmentaryzacji. St¹pa po twardym gruncie war- toœci oœwieceniowych, znajduj¹c siê w radykalnej opozycji wobec post- modernizmu, ze wszelkich si³ poszukuj¹c prawdy i dobra. Rzecz jasna, prowadzi do nich droga cierniowa, ³atwo zgubiæ w³aœciw¹ œcie¿kê, a co wiêcej – jest siê skazanym, w najlepszym przypadku, na przybli¿anie siê do celu, nigdy zaœ jego osi¹gniêcie. Kierunek wyznaczaj¹, wzorem klasycz- nych ekonomistów politycznych, wartoœci nie tylko badawcze (prawda rozumiana jako zgodnoœæ z faktami, czyli dostrzegaln¹ intersubiektywn¹ rzeczywistoœci¹), ale i humanistyczne (dobro, troska o uczynienie œwiata miejscem bardziej przyjaznym, realizuj¹cym ludzki potencja³). Mo¿na to wykazaæ na przyk³adzie teorii imperializmu kulturowego Herberta I. Schillera.

46

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Rozdzia³ 1

Teoria imperializmu kulturowego Herberta I. Schillera

W listopadzie 2003 roku Benjamin Zephaniah, brytyjski poeta, pisarz i muzyk reggae, otrzyma³ z biura ówczesnego premiera Tony’ego Blaira rekomendacje do godnoœci kawalera Orderu Imperium Brytyjskiego (Or- der of the British Empire – OBE). Zephaniah odrzuci³ propozycjê i opub- likowa³ na ³amach „Guardiana” swoj¹ odmowê, której obszerne frag- menty warto przytoczyæ: „Wpadam w z³oœæ na samo s³owo »imperium«; przypomina mi o niewolnictwie, przypomina o tysi¹cach lat przemocy; przypomina mi o tym, jak gwa³cone by³y moje babki, a moi dziadowie bici. To za spraw¹ tej w³aœnie idei imperium moje brytyjskie wykszta³ce- nie kaza³o mi wierzyæ, ¿e historia Czarnych zaczyna siê od niewolnictwa, ¿e urodziliœmy siê niewolnikami i ¿e dlatego w³aœnie powinniœmy byæ wdziêczni naszym troskliwym bia³ym panom za to, ¿e darowali nam wol- noœæ. To za spraw¹ tej w³aœnie idei imperium Czarni, tacy jak ja, nie znaj¹ nawet swoich prawdziwych nazwisk albo naszej prawdziwej, histo- rycznej kultury. Nie jestem jednym z tych, którzy maj¹ obsesjê korzeni, [...] moj¹ obsesj¹ jest raczej przysz³oœæ i prawa polityczne wszystkich lu- dzi. Benjamin Zephaniah kawalerem Orderu Imperium? Nie ma mowy, panie Blair, nie ma mowy, pani Królowo. Jestem do g³êbi antyimperial- ny” (cyt. za: Colás 2008, s. 9–10). Oœwiadczenie artysty o karaibskich korzeniach trafnie wyra¿a uczucia i myœli, jakie budzi s³owo „imperium” – nie wspominaj¹c o jego desygna- cie – w wielu ludziach na ca³ym œwiecie. Dotyka równie¿ szeregu kluczo- wych kwestii zwi¹zanych z imperium i imperializmem – przemoc¹ impe- rialn¹, wyzyskiem i ideologi¹ rasow¹, która s³u¿y³a podporz¹dkowaniu wielkich populacji innym, najczêœciej bardzo od tamtych odleg³ym. Zep- haniah, uwa¿aj¹cy sk¹din¹d Wielk¹ Brytaniê za wspania³e miejsce (Bur- rell 2003), wspomina o historii, kulturze, to¿samoœci, wolnoœci, a tak¿e przysz³oœci praw politycznych ka¿dego cz³owieka. Wszystkie imperia –

47

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 zawsze i wszêdzie – wprowadzaj¹ na scenê dziejów powy¿sze aspekty do- œwiadczenia spo³ecznego, politycznego, ekonomicznego i kulturowego (Colás 2008, s. 11). Abstrahuj¹c od interesuj¹cej, lecz niezbyt przydatnej do naszych ce- lów debaty, czy i jak nowoczesne imperia s¹ podobne do wczeœniejszych, nale¿y zauwa¿yæ, ¿e od kilkuset lat kluczow¹ rolê odgrywaj¹ imperia kapitalistyczne. Nie oznacza to bynajmniej braku imperiów, które nie kierowa³y siê logik¹ akumulacji kapita³u, lecz nawet najpotê¿niejsze z nich – jak Zwi¹zek Radziecki – dzia³a³y w otoczeniu miêdzynarodowym dostosowanym lub dostosowuj¹cym siê do systemu kapitalistycznego. W gruncie rzeczy nie sposób oddzieliæ historycznego rozwoju kapitaliz- mu od ekspansji imperialnej – ten pierwszy przetrwa³, przenosz¹c swe potwornoœci i ofiary do ni¿szych klas robotniczych u siebie i eksportuj¹c je do peryferyjnych regionów Trzeciego Œwiata (Choose Peace... 1995, s. 45). Doskonale zdawali sobie z tego sprawê wybitni myœliciele liberal- ni – Alexis de Tocqueville przez dziesi¹tki lat wzywa³ do kolonizacji Algie- rii, by poprawiæ stan francuskich finansów. Zaleca³ stosowanie wszel- kich dostêpnych œrodków, aby spacyfikowaæ bunt Algierczyków, w³¹cznie z eksterminacj¹, „chwytaniem bezbronnych mê¿czyzn, kobiet i dzieci”, paleniem wsi i niszczeniem zbiorów (Le Cour Grandmaison 2005, s. 284–285). Perspektywa de Tocqueville’a, cz³onka Akademii Nauk Mo- ralnych i Politycznych oraz ministra spraw zagranicznych Drugiej Repu- bliki, jest zrozumia³a w kontekœcie koniecznoœci uzyskania dostêpu do tanich surowców i ekspansji na nowe rynki. Bardzo zrêcznie uj¹³ to pod koniec XIX wieku senator Albert J. Beveridge ze stanu Indiana: „Amery- kañskie fabryki produkuj¹ wiêcej ni¿ nasz naród mo¿e wykorzystaæ. Nie jesteœmy ju¿ w stanie skonsumowaæ wszystkich naszych p³odów rol- nych. Dlatego musimy znaleŸæ nowe rynki zbytu, nowe lokaty dla nasze- go kapita³u i nowe miejsca pracy dla naszej si³y roboczej. Los dyktuje nam politykê: handel œwiatowy musi znaleŸæ siê w naszych rêkach. [...] I osi¹gniemy te cele, opieraj¹c siê na przyk³adzie Anglii” (cyt. za: Osiatyñ- ski 1983, s. 305). Badacze nurtu krytycznego z ró¿nych regionów œwiata w odmienny sposób postrzegaj¹ zjawisko imperializmu kulturowego (kulturalnego) (White 2001). Niektórzy okreœlaj¹ je jako „imperializm medialny” (media imperialism), „imperializm strukturalny” (structural imperialism), inni jako „kulturow¹ synchronizacjê” (cultural synchronization), „zale¿noœæ i dominacjê kulturow¹” (cultural dependency and domination), „elektro- niczny kolonializm” (electronic colonialism) b¹dŸ „imperializm komunika- cyjny” (communication imperialism), a kolejni obdarzaj¹ je mianem „ideo- logicznego imperializmu” (ideological imperialism) czy te¿ „imperializmu gospodarczego” (economic imperialism) (np.: Sui-Nam Lee 1995; McPhail

48

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 1987; Hamelink 1983; Link 1984; Mohammadi 1995; Galtung 1979; Boyd-Barrett 1977; Mattelart 1994). Jakkolwiek szczegó³owa analiza powy¿szych pojêæ – a dok³adniej spo- sobów ich definiowania i rozumienia przez poszczególnych uczonych – mog³aby uszeregowaæ je wedle zakresu przedmiotowego (np. bezsprzecz- nie termin „imperializm medialny” jest szerszy od „elektronicznego kolo- nializmu”), lecz w ostatniej instancji taki podzia³ by³by arbitralny i nace- chowany licznymi za³o¿eniami dotycz¹cymi definiowania pewnych katego- rii. Ich usystematyzowanie wymaga³oby równie¿ wprowadzenia zmiennej czasu, gdy¿ rozumienie zjawiska imperializmu kulturowego przez tych samych badaczy zmienia³o siê pod wp³ywem zmian zachodz¹cych w sfe- rze komunikowania miêdzynarodowego (nawet je¿eli konsekwentnie pos³ugiwali siê tymi samymi pojêciami – mia³y one dla nich mniej lub bardziej odmienne znaczenie). Co wiêcej, niektórym pojêciom przypisy- wano ró¿ne desygnaty. Nie sposób jednoznacznie i bezdyskusyjnie po- dzieliæ rzeczywistoœci na to, co przynale¿y do sfery ideologii, gospodarki i komunikacji. Ponadto by³oby to przeciwskuteczne, poniewa¿ jednym z kluczowych pojêæ u¿ywanych w kontekœcie imperializmu kulturowego – jak rónie¿ ekonomii politycznej w ogóle – jest „kompleksowoœæ” („ca³oœæ”), co ma uwypuklaæ wielowarstwowe powi¹zania pomiêdzy poszczególnymi elementami natury ekonomicznej czy te¿ politycznej. Wedle Denisa McQuaila koncepcja imperializmu kulturowego (w wer- sji wê¿szej: imperializmu medialnego) skupia siê na próbach zdomino- wania, dokonania inwazji lub przewrotu w „przestrzeni kulturowej” in- nych spo³eczeñstw i sugeruje pewien stopieñ przymusowoœci w tym asymetrycznym stosunku. Nierównowaga odnosi siê do kategorii w³adzy, jak równie¿ transmisji wzorców ideologicznych i kulturowych, czêsto okreœlanych jako „zachodnie wartoœci”, a zw³aszcza indywidualizmu, se- kularyzmu i materializmu (McQuail 2007, s. 260). Pojêcie imperializmu kulturowego – wyjaœnia Jeremy Tunstall – zak³ada, ¿e autentyczna, tra- dycyjna i lokalna kultura w wielu czêœciach œwiata zostaje przygnieciona zalewem niezliczonych komercyjnych produktów medialnych, wytworzo- nych g³ównie w Stanach Zjednoczonych (Tunstall 1977, s. 57). Zdaniem Johna Tomlinsona niezmiernie trudno stworzyæ niewzbu- dzaj¹c¹ kontrowersji, powszechnie uznawan¹ definicjê imperializmu kulturowego, co jest w du¿ej mierze pochodn¹ faktu, ¿e nie istnieje zgo- da w pojmowaniu zarówno „imperializmu”, jak i „kultury” (Tomlinson 2001, s. 3). W przypadku imperializmu jedynym pewnikiem wydaje siê, ¿e kategoria ta odwo³uje siê do sfery polityki i ekonomii. Natomiast „kul- tura”, jak przekonuje Raymond Williams, „jest jednym z dwóch lub trzech najbardziej skomplikowanych s³ów w jêzyku angielskim” (Tomlin- son 2001, s. 4); w studium z lat piêædziesi¹tych A. L. Kroeber i Clyde

49

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Kluckhohn wyró¿niaj¹ ponad 150 sposobów jego rozumienia (Kroeber, Kluckhohn 1952). Tomlinson wyodrêbnia cztery drogi dyskusji o imperializmie kultu- rowym: – imperializm kulturowy jako imperializm medialny (media imperia- lism)1; – imperializm kulturowy jako dyskurs narodowoœciowy (discourse of nationality); – imperializm kulturowy jako krytyka globalnego kapitalizmu (critique of global capitalism); – imperializm kulturowy jako krytyka nowoczesnoœci (critique of mo- dernity) (Tomlinson 2001, s. 20–28). Tomlinson zwraca uwagê, ¿e postrzeganie imperializmu kulturowego g³ównie poprzez analizowanie przep³ywu dóbr kulturalnych (imperializm mediów), takich jak filmy czy reklamy, jest nadmiernym uproszczeniem, poniewa¿ produkty medialne nie s¹ to¿same z kultur¹. Ponadto takie ro- zumowanie zak³ada przyjêcie perspektywy mediocentrycznej, nie zawsze akceptowanej przez innych badaczy. W niniejszej pracy przyjmuje siê definicjê Herberta I. Schillera, który nawi¹zuj¹c do tradycji C. Wrighta Millsa, w ksi¹¿ce Communication and Cultural Domination (1976) wyjaœnia, ¿e: „Pojêcie wspó³czesnego impe- rializmu kulturalnego najlepiej okreœla sumê procesów, poprzez które spo³eczeñstwo zostaje wprowadzone w nowoczesny system œwiatowy, i sposób, w jaki jego dominuj¹ca warstwa zostaje zachêcona, poddana presji, zmuszona, czasem nawet przekupstwem, do kszta³towania insty- tucji spo³ecznych, które by odpowiada³y lub nawet promowa³y wartoœci i strukturê dominuj¹cego centrum tego systemu” (Schiller 1976, s. 9, cyt. za: Mattelart, Mattelart 2001, s. 91).

1.1. Korzenie teorii imperializmu kulturowego

Koncepcja imperializmu kulturowego2 jest œciœle powi¹zana z proce- sem globalnej modernizacji, która by³a to¿sama z westernizacj¹ (europe- izacj¹, a nastêpnie amerykanizacj¹). Jej korzeni, argumentuje Hamid Mowlana, mo¿na doszukiwaæ siê m.in. w dziewiêtnastowiecznej myœli

1 Wedle Tomlinsona opisywana w tym rozdziale teoria nale¿y w³aœnie do tego podejœcia.

2 Czêœæ uczonych odmawia jej w ogóle prawa do okreœlenia mianem „teorii”, krytykuj¹c w³aœnie brak sk³adnika teoretycznego i doœæ swobodne opisywanie luŸno ze sob¹ powi¹zanych faktów (White 2001). Czêsto w kontekœcie imperializmu kulturowego u¿ywa siê pojêcia thesis, rozumianego jako koncepcja lub teza (np. Tomlinson 2001; McQuail 2007, s. 260).

50

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 rozwijanej w licznych niezachodnich spo³eczeñstwach, zw³aszcza w kra- jach islamskich i Bliskiego Wschodu (Mowlana 2001, s. 24). Niema³e grono autorów pisa³o o imperializmie kulturowym i wszelakim innym „z³u”, kojarzonym z westernizacj¹ i modernizacj¹, ¿e wspomnimy tylko o tworz¹cym w XIX wieku Irañczyku Jamaludinie Asadabadim, znanym jako Al-Alghani, Jalalu Ali-Ahmadzie (tak¿e Irañczyku) i Algierczyku Franzu Fanonie (Mowlana 2001, s. 24–25). Jednak¿e bardziej bezpo- œrednie Ÿród³a teorii imperializmu kulturowego tkwi¹ w teorii zale¿noœci (teoria de la dependencia) i teorii zale¿noœci kulturowej Immanuela Wal- lersteina. W Ameryce £aciñskiej – regionie, który wedle Armanda i Michèle Mat- telartów stanowi centrum kontrowersji na temat strategii rozwoju w kon- frontacji pomiêdzy Pó³noc¹ a Po³udniem – intelektualiœci zapocz¹tkowali powstanie teorii zale¿noœci (szko³a dependystyczna). Przez lata przybie- ra³a ona ró¿norodne formy, czêsto dostosowane do lokalnych uwarun- kowañ. Wp³yw na ni¹ wywar³y równie¿ wydarzenia polityczne, w tym próby wdro¿enia projektów zmian spo³ecznych. Nale¿¹ do nich m.in. rz¹dy socjalistycznego prezydenta Chile Salvadora Allende (1970–1973), przerwane zamachem stanu Augusto Pinocheta, wspieranym przez CIA. Ma³¿eñstwo Mattelartów pomaga³o Allende przygotowaæ reformê syste- mu medialnego i zwalcza³o na niwie teoretycznej wp³ywy konserwatyw- nych chilijskich œrodków przekazu (Sinclair 1999, s. 22). Proces zmian w tej czêœci œwiata wstrz¹sn¹³ wczeœniejszymi koncepcjami propagandy, a ekspansja œrodków przekazu w Ameryce £aciñskiej by³a w latach sie- demdziesi¹tych wiêksza ni¿ w jakimkolwiek innym regionie Trzeciego Œwiata. Ta czêœæ œwiata sta³a siê centrum radykalnej krytyki teorii modernizacyjnej, wskazuj¹cej na jej nieadekwatnoœæ do rzeczywistoœci krajów Ameryki £aciñskiej (Mattelart, Mattelart 2001, s. 91–92). Karol Marks, zdecydowany krytyk cywilizacji zachodnioeuropejskiej, z sympati¹ pisze o Azjatach, nazywaj¹c Hindusów „szlachetnymi miesz- kañcami” „wielkiego i ciekawego kraju” i ludŸmi obdarzonymi godnoœci¹. Komentuj¹c demoralizuj¹cy wp³yw angielskiego handlu opium na lud- noœæ Chin, zauwa¿a, ¿e „przedstawiciela przestarza³ego œwiata o¿ywiaj¹ pobudki moralne, natomiast przedstawiciel najbardziej wspó³czesnego spo³eczeñstwa walczy o przywilej kupowania na rynkach najtañszych, a sprzedawania na najdro¿szych”. Jego zdaniem w koloniach „w ca³ej swojej nagoœci” bez os³onek ukazuje siê „g³êboka ob³uda i immanentne barbarzyñstwo bur¿uazyjnej cywilizacji” (Walentowicz 1993, s. 116). Za- razem jednak Marks i jego nastêpcy przekonywali o rewolucyjnej natu- rze kapitalizmu i postrzegali jego prawa przetrwania jako polegaj¹ce na trwa³ym rozdarciu si³ produkcyjnych. Ci¹g³a ekspansja i postêp nie- œwiadomie tworzy³y warunki w³asnego upadku na skutek rozwoju si³

51

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 spo³ecznych i silnych sprzecznoœci. Rozwój spo³eczeñstw nastêpowa³ g³ównie przez ewolucjê ich wewnêtrznych struktur. Ka¿de z nich prze- chodzi³o przez okreœlone etapy, nastêpuj¹ce po sobie wedle œciœle prze- widzianego wzorca stosunków. Jednak¿e powsta³ równie¿ odmienny, synchroniczny model, neguj¹cy przekonanie o nieuchronnoœci rozwoju (Mattelart, Mattelart 2001, s. 88–89). Teoria zale¿noœci (uzale¿nienia) stanowi teoriê modernizacji à rebours. G³ówn¹ jej ide¹ jest pojêcie „rozwoju niedorozwoju”, stworzone przez An- dre Gunder Franka – w roku 1966 Frank na ³amach czasopisma „Monthly Review” opublikowa³ artyku³ pod tym w³aœnie tytu³em – The Develop- ment of Underdevelopment. Wedle teorii zale¿noœci skutkiem rozwoju œwiata zachodniego („pierwszego”) jest pog³êbianie siê zale¿noœci peryfe- rii œwiata od jego centrum, czego skutkiem jest nierówna wymiana miê- dzy centrum a peryferiami, a co za tym idzie – narastaj¹cy niedorozwój tych ostatnich. Innymi s³owy, rozwój i zacofanie s¹ dwiema stronami tego samego medalu, wespó³ s³u¿¹c œwiatowemu systemowi akumulacji kapita³u (Nowak 2001, s. 158). ród³a niedorozwoju gospodarczego siêgaj¹ œcis³ego, powsta³ego w okre- œlonych warunkach historycznych zwi¹zku miêdzy wewnêtrznym proce- sem eksploatacji i zewnêtrznym procesem uzale¿nienia (Tomasiewicz 2005). Pocz¹tki tego stanu rzeczy mia³y wi¹zaæ siê z epok¹ europejskiej ekspansji kolonialnej, kiedy miêdzynarodowy podzia³ pracy obj¹³ ca³y œwiat. Wczeœniej Europa nie odstawa³a wyraŸnie od reszty œwiata i do- piero powstanie rynku globalnego (a nastêpnie œwiatowego systemu kapitalistycznego) przynios³o zasadnicze zró¿nicowanie dynamiki rozwo- ju poszczególnych regionów. Krajom pozaeuropejskim narzucono po- dzia³ pracy, w wyniku którego wiêkszoœæ z nich utraci³a autonomiê i samowystarczalnoœæ ekonomiczn¹, polityczn¹ i kulturow¹. Uzale¿nie- nie nastêpowa³o na ró¿ne sposoby: niekiedy w drodze zbrojnego podbo- ju, ale czêœciej poprzez nierównomierny uk³ad pomiêdzy elit¹ metropolii a elitami krajów satelickich (Cohen 2000, s. 39–41). Wedle teorii zale¿noœci warunkiem koniecznym odrzucenia stosunku zale¿noœci jest pewna samowystarczalnoœæ w dziedzinie komunikacji, idei i kultury. Mowlana przeanalizowa³ ró¿ne formy komunikacji miê- dzynarodowej, dochodz¹c do wniosku, ¿e najwa¿niejszymi determinan- tami s¹ zmienne technologiczne (hardware i software) oraz komunikacyj- ne (produkcja i dystrybucja) (McQuail 2007, s. 259). W komunikowaniu miêdzynarodowym cztery stadia, czyli zapocz¹tko- wanie komunikacji, produkcja, dystrybucja i odbiór, mog¹ byæ od siebie oddzielone przestrzennie, organizacyjnie i kulturowo. Produkty medialne z jednego kraju s¹ w³¹czane w ca³kiem odmienny system dystrybucji

52

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 i docieraj¹ do odbiorców, dla których nie by³y pierwotnie przeznaczone (McQuail 2007, s. 260). Ka¿dy z etapów powy¿szego procesu wymaga dwóch typów kompeten- cji: jednych zwi¹zanych z hardware’em, a drugich – z software’em. Hard- ware produkcji to kamery, studia, drukarnie, komputery itp. Software produkcji stanowi¹ nie tylko konkretne czêœci treœci przekazu, ale rów- nie¿ prawa do ich wykorzystania, zarz¹dzanie, normy zawodowe i ruty- nowa praktyka dzia³ania organizacji medialnych (know-how). Hardware dystrybucji oznacza przekaŸniki, ³¹cza satelitarne, transport, odbiorniki domowe itp. Software dystrybucji to reklama, zarz¹dzanie, marketing i badania. Zmienne wewnêtrzne i zewnêtrzne wobec œrodków przekazu wywieraj¹ wp³yw na stadium produkcji i dystrybucji: po stronie produk- cji – przez warunki w³asnoœci oraz kontekst spo³eczny i kulturowy, a po stronie dystrybucji – przez warunki ekonomiczne na danym rynku me- dialnym (McQuail 2007, s. 260). Gorzej rozwiniête kraje bardzo czêsto popadaj¹ w uzale¿nienie w za- kresie hardware’u i software’u. Jakkolwiek samowystarczalnoœæ w sfe- rze mediów jest w gruncie rzeczy niemo¿liwa, niemniej jednak istniej¹ skrajne warianty braku samowystarczalnoœci. Peter Golding jako pierw- szy zauwa¿y³, ¿e potencjalny wp³yw zwi¹zany z zale¿noœci¹ mediów nie ogranicza siê wy³¹cznie do przes³ania ideologicznego i kulturalnego za- wartego w treœci przekazu (Golding 1977). Jego narzêdziem s¹ równie¿ zawodowe standardy i praktyki, dotycz¹ce m.in. etyki dziennikarskiej i wartoœci wiadomoœci. Norweski socjolog Johan Galtung, znany g³ównie dziêki badaniom nad pokojem, wskazuje na szerszy kontekst, czyli ró¿norakie formy imperializmu (dominacji): polityczn¹, ekonomiczn¹, wojskow¹, kultu- row¹ i komunikacyjn¹ (Gunaratne 2001, s. 48). Galtung wyjaœnia uk³ad w mediach w kategoriach centrum i peryferii, zgodnie z którym wszyst- kie kraje mo¿na podzieliæ na centralne i dominuj¹ce oraz peryferyjne i uzale¿nione (Galtung 1971). Niektóre wiêksze i bardziej centralne kraje wytwarzaj¹ treœci medialne i dystrybuuj¹ je do pañstw satelickich. Naj- wiêkszy zasób satelitów maj¹ Stany Zjednoczone i czo³owe kraje Europy Zachodniej (Wielka Brytania, Francja, Niemcy, W³ochy i Hiszpania). Chi- ny i Japonia maj¹ w³asnych satelitów, a œwiat arabski to odrêbna ma³a galaktyka. Zwi¹zek Radziecki by³ inn¹ potêg¹ medialn¹, której wp³yw zanik³. Konkretna konfiguracja zmienia siê w czasie i w zale¿noœci od œrodka przekazu (odmienna jest w prasie, fonografii, telewizji itd.). Zgod- nie z tym modelem miêdzy poszczególnymi krajami peryferyjnymi zacho- dzi ograniczony wp³yw, choæ istniej¹ regionalne, oparte na wspólnocie jêzyka, wzorce wymiany, których znaczenie prawdopodobnie roœnie (McQuail 2007, s. 260).

53

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Czêœæ ekonomistów i historyków w po³owie XX wieku uzna³a, ¿e wspó³czesny kapitalizm nale¿y analizowaæ w kategoriach „systemu œwia- towego” (world-system)3, w którym poszczególne kraje s¹ tylko i wy³¹cz- nie czêœciami sk³adowymi. Stanowi³o to punkt wyjœcia stworzonej przez Wallersteina koncepcji „gospodarki-œwiatowej” (world-economy)4. Czer- pie ona z trzech Ÿróde³: marksizmu, badañ szko³y historyków skupio- nych wokó³ pisma „Annales” (zw³aszcza prac Fernanda Braudela) i teorii zale¿noœci. Jak wyjaœnia Andrzej W. Nowak, „Od Marksa zapo¿yczy³ Wallerstein pojêcie kapita³u, od Lenina zaœ pojêcie wyzysku, czyni¹c oba te pojêcia swoim punktem wyjœcia” (Nowak 2001, s. 157). Wallerstein definiuje gospodarkê-œwiatow¹ w terminach potrójnie z³o¿onej rzeczywistoœci: danej przestrzeni geograficznej, „centrum œwia- towego”, bezpoœrednich obszarów wokó³ punktów centralnych i bardzo szerokich obszarów przyleg³ych, które w miêdzynarodowym podziale pracy by³y podporz¹dkowane centrom i zale¿ne od ich potrzeb (centrum, peryferia, pó³peryferia). Ten schemat stosunków mo¿na okreœliæ jako nierówn¹ wymianê, kapitalizm zaœ w tym ujêciu staje siê procesem na- rastania nierównoœci na globaln¹ skalê. Mapa sieci komercyjnych, któ- rych uk³ady komunikacyjne s¹ fundamentaln¹ czêœci¹, ujawnia tê sam¹ doœrodkow¹ konfiguracjê œwiata, wraz z jej hierarchi¹ i wspó³istnieniem ró¿nych sposobów produkcji (Mattelart, Mattelart 2001, s. 89). Wallerstein, wyraŸnie nawi¹zuj¹c do myœli Marksowskiej, podkreœla, ¿e „Kapitalizm jako rodzaj gospodarki opiera siê na fakcie, ¿e czynniki ekonomiczne dzia³aj¹ na obszarze wiêkszym ni¿ mog¹cy znaleŸæ siê pod ca³kowit¹ kontrol¹ jakiegokolwiek spo³eczeñstwa politycznego” (Waller- stein 1974, s. 348, cyt. za: Nowak 2001, s. 156). Kapitalizm i jego zasa- da nieograniczonej akumulacji kapita³u powoduje, ¿e system ma sk³on- noœæ do ekspansji, która opiera siê na w³¹czaniu i integracji gospodarczej „obszarów zewnêtrznych”. Owa ekspansja powoduje nierównoœci struk- turalne pomiêdzy poszczególnymi czêœciami (strefami) systemu. Pozycja danego elementu (np. pañstwa lub grupy spo³ecznej) mo¿e zmieniaæ siê w czasie, np. pañstwo pó³peryferyjne mo¿e staæ siê peryferi¹, a pañstwo z obszarów zewnêtrznych wkroczyæ w obrêb centrum (Japonia). Konsek-

3 Niekiedy przek³ada siê to pojêcie dos³ownie jako „system-œwiat”. 4 Istniej¹ co najmniej trzy t³umaczenia pojêcia world-economy. Tak wiêc „Lew¹ Nog¹” prze³o¿y³o je jako „gospodarkê-œwiat”, Jerzy Miku³owski-Pomorski – jako „ekonomiê œwiatow¹” (Mattelart, Mattelart 2001, s. 89), a trzech t³umaczy Koñca œwiata, jaki znamy – jako „gospodarkê-œwiatow¹” (Wallerstein 2004). Nale¿y zaznaczyæ, ¿e opisywany termin dla Wallersteina nie oznacza poszczególnych gospodarek narodowych i zwi¹zków miêdzy nimi, lecz odrêbn¹ ca³oœæ, stanowi¹c¹ now¹, nieredukowaln¹ do poszczególnych elementów jakoœæ.

54

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wencj¹ zasady nieograniczonej akumulacji kapita³u s¹ kryzysy (Nowak 2001, s. 160). Z centrum rozchodz¹ siê wp³ywy i wzory instytucji, ideologie politycz- ne, wiedza techniczna etc. Tworzenie silnych pañstw w centrum przyno- si wiele korzyœci kapitalistom i na wiele sposobów zabezpiecza interesy kapita³u. Peryferie stanowi¹ przeciwieñstwo centrum – s¹ pozbawione silnych struktur pañstwowych, czêsto s¹ kontrolowane przez inne pañ- stwa i staj¹ siê zapleczem surowcowym centrum (Nowak 2001, s. 161).

1.2. G³ówne za³o¿enia teorii imperializmu 1.2. kulturowego – ich krytyka i wymiar praktyczny

Kiedy po II wojnie œwiatowej badanie nad komunikowaniem by³o zmo- nopolizowane przez Amerykanów, media masowe postrzegano jako jeden z najbardziej obiecuj¹cych kana³ów modernizacji i westernizacji, a zara- zem narzêdzie przezwyciê¿ania tradycyjnych postaw. Z tej perspektywy przep³yw mediów masowych z wysoko rozwiniêtego œwiata kapitalistycz- nego do œwiata mniej rozwiniêtego wydawa³ siê zjawiskiem ze wszech miar pozytywnym, pomocnym równie¿ w zmaganiach z alternatywnym modelem modernizacji opartym na socjalizmie, centralnym planowaniu i kontroli rz¹dowej. Tego typu przekaz mia³ byæ przede wszystkim roz- rywk¹, która mia³a pokazywaæ drogê sukcesu ¿yciowego i dzia³anie demokratycznych instytucji spo³ecznych (McQuail 2007, s. 26). Taki etnocentryczny sposób postrzegania globalnego przep³ywu infor- macji doczeka³ siê krytycznej reakcji ze strony nie tylko odbiorców, ale te¿ uczonych i aktywistów politycznych. Zagadnienie to zosta³o w³¹czone w zmagania zimnowojenne i w lewicowe ruchy w sytuacjach na wpó³ ko- lonialnych, szczególnie w Ameryce Po³udniowej. Teoria imperializmu kulturowego ukszta³towa³a siê pod koniec lat szeœædziesi¹tych. Najwiêk- sz¹ popularnoœci¹ cieszy³a siê w latach siedemdziesi¹tych w Ameryce £aciñskiej, skupiaj¹c takich badaczy, jak Antonio Pasquali, Mario Kaplún, Luis Ramiro Beltrán czy Fernandez Reyes Matta (Pasquali 1963; Kaplún 1973; Beltrán 1976; Reyes Matta 1977). W pierwszej po³owie tej dekady koncepcja imperializmu kulturowego zosta³a wniesio- na do debaty miêdzynarodowej przez ruch pañstw niezaanga¿owanych (Non-Aligned Movement), z³o¿ony z krajów azjatyckich, afrykañskich i po³udniowoamerykañskich, który postrzega³ j¹ jako sposób okreœlenia nowej formy kolonializmu. Niemniej jednak najwiêkszy wp³yw na jej roz- wój mieli badacze zachodni: Belg Mattelart (kojarzony z Ameryk¹ £aciñsk¹, gdzie ¿y³ i pracowa³ przez ponad 15 lat), Amerykanin Schiller i Kanadyjczyk Dallas Smythe (Roach 1997, s. 47–48).

55

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Historycznie rzecz ujmuj¹c, w okresie miêdzy rokiem 1965 a koñcem nastêpnej dekady nast¹pi³a bezprecedensowa ekspansja powsta³ych w Stanach Zjednoczonych korporacji transnarodowych (transnational corporations – TNCs) na Po³udnie. Kolejne elementy konstytuuj¹ce ten okres to wojna w Azji Po³udniowo-Wschodniej i powiêkszaj¹ca siê liczba wspieranych przez Zachód dyktatur wojskowych w Azji, Afryce i Amery- ce Po³udniowej (Roach 1997, s. 48).

1.2.1. Ramy teoretyczne

Teoria imperializmu kulturowego od pocz¹tku nosi³a znamiona cza- sów, w których powsta³a, a szczególne okolicznoœci – przeci¹gaj¹ca siê wojna w Wietnamie, walka o prawa kolorowych w Stanach Zjednoczo- nych – spowodowa³y, i¿ dla wielu badaczy imperializm by³ tak kon- kretn¹ i zrozumia³¹ rzeczywistoœci¹, ¿e nie poœwiêcili oni wiele uwagi jego konceptualizacji. Doskona³ym tego przyk³adem jest opublikowana w 1969 roku pierwsza praca Schillera o imperializmie kulturowym – Mass Communications and American Empire (Schiller 1969), sk³adaj¹ca siê g³ównie ze zaktualizowanych artyku³ów, ukazuj¹cych siê w latach 1965–1967. Dodajmy, ¿e Schiller mia³ du¿e trudnoœci z jej wydaniem – ksi¹¿kê ostatecznie opublikowa³o ma³o znane wydawnictwo, co znacznie ograniczy³o zasiêg jej rozpowszechniania (Mowlana 2001, s. 20). Za- pocz¹tkowa³a ona seriê studiów, obejmuj¹cych m.in. badania nad wspó³zale¿noœci¹ pomiêdzy tzw. kompleksem wojskowo-przemys³owym (military-industrial complex – MIC) a przemys³ami komunikowania, a tak- ¿e permanentn¹ krytykê narastaj¹cej prywatyzacji sfery publicznej w USA i na œwiecie. Równie¿ w roku 1969 Thomas Guback opublikowa³ The International Film Industry (Guback 1969), analizê strategii u¿ywa- nych po II wojnie œwiatowej przez amerykañskie kompanie filmowe w penetracji rynku zachodnioeuropejskiego. Ksi¹¿ka Schillera skupia siê na komunikacyjnym aspekcie kompleksu militarno-przemys³owego (kompleksu wojskowo-przemys³owego). Sposób jego postrzegania, przypisywane mu sk³onnoœci mo¿na odnaleŸæ w póŸ- niejszych rozwa¿aniach dotycz¹cych komunikowania miêdzynarodowe- go. Taki pogl¹d jest równie¿ zasadny historycznie, poniewa¿ na rozwój amerykañskiego rynku po II wojnie œwiatowej wp³ynê³y m.in. militaryza- cja nauki i rozwój miêdzynarodowego systemu gospodarczego, umo¿li- wiaj¹ce bardziej efektywne sprzedawanie dóbr i legitymacjê systemu (Schiller H. I. 1996, s. 45). Bez poœredniego subsydiowania przemys³u medialnego za pomoc¹ rz¹dowych wydatków na badania wojskowe nie powsta³yby tak kluczowe dla rozwoju technologicznego komunikowania

56

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wynalazki, jak wynoszone na orbitê satelity czy te¿ Internet, co szerzej opisuje rozdzia³ trzeci niniejszej ksi¹¿ki. Cees J. Hamelink uku³ nawet pojêcie „kompleksu przemys³owo- -komunikacyjnego” (industrial-communication complex), zwracaj¹c uwa- gê na kultywowane przezeñ wartoœci spo³eczno-kulturowe. Hamelink przypisuje kompleksowi przemys³owo-komunikacyjnemu te same przy- mioty, przed którymi przestrzega³ prezydent Stanów Zjednoczonych Dwight D. Eisenhower w po¿egnalnym orêdziu do narodu w styczniu 1961 roku. Genera³ Eisenhower, który przez ponad 40 lat by³ zwi¹zany z wojskiem (od wst¹pienia do Akademii Wojskowej w West Point w 1911 roku do opuszczenia armii w 1952 roku), wskazywa³, ¿e kompleks mili- tarno- -przemys³owy przejawia sk³onnoœci do rz¹dzenia krajem i zastê- powania instytucji demokratycznych. Niekontrolowany wzrost jego zna- czenia (obojêtnie – zamierzony czy niezamierzony) grozi³ pojawieniem siê oœrodka w³adzy ulokowanego poza oficjalnymi strukturami (Eisenhower 2006, s. 324). Zapobiec takiemu rozwojowi wypadków mo¿e tylko i wy- ³¹cznie czujne i œwiadome spo³eczeñstwo. Za g³êbokie zmiany w obu kompleksach odpowiedzialna jest w du¿ym stopniu rewolucja technolo- giczna, której centralne miejsce zajê³y badania naukowe. Zdaniem Eisenhowera „wolny uniwersytet, tradycyjnie bêd¹cy krynic¹ swobodne- go przep³ywu idei i odkryæ, zamieni³ siê w oœrodek badawczy. Czêœciowo ze wzglêdu na rosn¹ce koszty rz¹dowy kontrakt sta³ siê substytutem intelektualnej ciekawoœci. [...] Perspektywa zdominowania krajowej nau- ki przez projekty federalne i potêgê pieni¹dza jest jak najbardziej realna” (Eisenhower 2006, s. 324–325). Istnieje równie¿ zagro¿enie odwrotne: ¿e polityka zostanie zdominowana przez elitê naukowo-technologiczn¹ (Eisenhower 2006, s. 325). Schiller by³ radykalnym ekonomist¹ politycznym – wielu jego wspó³pra- cowników i przyjació³ pad³o ofiar¹ mccartyzmu, który tak¿e na nim od- cisn¹³ ponure piêtno, gdy¿ podejrzewano go o sympatie komunistyczne (Valdivia 2001, s. 65) – a nadrzêdnym filozoficznym fundamentem jego teorii by³a troska o ludzk¹ stronê komunikowania, któr¹ nader rzadko kojarzy siê z myœleniem w kategoriach ekonomicznych. Dowodzi tego cy- towany przez Mowlanê fragment wyst¹pienia Schillera w Caracas na zjeŸ- dzie IAMCR (International Association for Media and Communication Research): „G³êboko wierzê w mo¿liwoœæ zaistnienia ludzkiego brater- stwa, zaistnienia wspólnoty, w której ka¿da ludzka istota mo¿e trakto- waæ inn¹ w sposób przepe³niony szacunkiem i godnoœci¹. Uznajê komu- nikowanie za œrodek, œrodek pozwalaj¹cy spróbowaæ zrozumieæ, dlaczego znajdujemy siê tak daleko od tego miejsca, a zarazem jak mo¿emy zro- biæ parê ma³ych kroków w tê stronê” (cyt. za: Mowlana 2001, s. 20).

57

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Przywodz¹ca na myœl jedenast¹ tezê Marksa o Feuerbachu postawa wyznacza ramy Schillerowskiej myœli. Uczony kwestionowa³ istnienie obiektywnych badañ, nie mia³ w zwyczaju ani tworzyæ iloœciowych mo- deli matematycznych, ani te¿ weryfikowaæ hipotezy za pomoc¹ nauko- wych instrumentów behawioralnych. Twierdzi³, ¿e prywatyzacja i dere- gulacja tworzy pola sprzecznoœci w systemach miêdzynarodowych. Owe sprzecznoœci podkopuj¹ narodowe systemy komunikacyjne, na których oparte s¹ pañstwa narodowe. Schiller poœwiêci³ najwiêcej uwagi nierów- noœci informacyjnej w systemie miêdzynarodowym – zak³ada³, ¿e ta nie- równoœæ jest zarówno wskaŸnikiem, jak i forpoczt¹ nierównoœci ekono- micznej i spo³ecznej (Mowlana 2001, s. 23). Postrzega³ on koncepcjê dominacji kulturowej i komunikacyjnej przez pryzmat œwiatowego syste- mu kapitalistycznego, jak równie¿ wymiaru technologicznego i insty- tucjonalnego nowoczesnoœci. Schiller wskazywa³ dwie opozycyjne i antagonistyczne wobec siebie koncepcje informacji (Schiller H. I. 1996, s. 35, 26). Jedna traktuje j¹ jak ka¿dy inny towar, druga – jako dobro spo³eczne i podstawowy ludzki zasób. Informacja pojmowana jako dobro spo³eczne mo¿e s³u¿yæ dobru wspólnemu, rozwojowi demokratycznego spo³eczeñstwa, wspieraæ spo³e- czeñstwo obywatelskie, partycypacjê w sprawowaniu w³adzy, wreszcie pomagaæ w poszukiwaniu bardziej egalitarnych rozwi¹zañ w dziedzinie ekonomii, a co za tym idzie – zwiêkszaæ dobrobyt spo³eczny. Zupe³nie in- nym celom bêdzie s³u¿yæ informacja jako prywatnie wyprodukowany to- war na sprzeda¿. Te kontrastuj¹ce ze sob¹ podejœcia, wraz z ich skon- fliktowanymi etykami i przekonaniami spo³ecznymi, nie mog¹ zostaæ pogodzone, nawet na niwie ekonomicznej, gdy¿ wsparcie jednego jest równoznaczne z wyst¹pieniem przeciw drugiemu. By³o rzecz¹ oczywist¹, pisa³ pod koniec lat siedemdziesi¹tych Schiller, ¿e wzbieraj¹ca fala antykolonializmu siêgnie w pewnym momencie tego, co stanowi najsilniejszy miernik kolonialnej dominacji, a mianowicie – kolonizacji umys³u (Schiller 1978, s. 35). Kiedy w czasie kolejnych po- wojennych dekad coraz wiêcej pañstw Trzeciego Œwiata wybija³o siê na niepodleg³oœæ, sfera kulturowej dominacji rozwiniêtych krajów kapitali- stycznych nadal pozostawa³a tam bastionem starego porz¹dku. Warto zauwa¿yæ, ¿e w niektórych miejscach sytuacja nie uleg³a wiêkszej zmia- nie – dotyczy to szczególnie Afryki, której populacja w du¿ej czêœci zmu- szona jest np. ogl¹daæ zagraniczne programy telewizyjne bardzo marnej jakoœci (Omoera, Ibagere 2010). Niezale¿noœæ polityczna sprzyja³a sta- wianiu pytañ o œwiatow¹ w³adzê ekonomiczn¹, która dysponuje zasoba- mi koniecznymi do rozwoju ubogich krajów. Narasta³a zatem krytyka œwiatowego systemu ekonomicznego i finansowego, co przejawia³o siê

58

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 w oczekiwaniu ustanowienia nowego miêdzynarodowego ekonomicznego ³adu. Stany Zjednoczone, rosn¹ce w si³ê dziêki miêdzynarodowej ekspansji i zyskom czerpanym z dwóch wojen œwiatowych, w 1945 roku sta³y siê jedynym kapitalistycznym supermocarstwem. W sposób niemal automa- tyczny wesz³y w sfery opuszczone przez wyczerpane i zubo¿a³e si³y kolo- nialne. Amerykañskie wojska okupacyjne zaczê³y stacjonowaæ na ca³ym œwiecie, a wraz z nimi, przypomina Schiller, pojawi³ siê amerykañski ka- pita³ inwestycyjny, przyœpieszaj¹cy rozpowszechnienie siê zarówno tech- nologii komunikacyjnych, jak i amerykañskich programów telewizyj- nych, ksi¹¿ek, magazynów, filmów, ale i przekazów reklamowych, dorad- ców public relations i sonda¿y opinii publicznej (Schiller 1978, s. 36). W tym samym czasie sto nowych narodów, dawnych kolonii, wybi³o siê na niepodleg³oœæ, potwierdzon¹ przyjêciem do grona Organizacji Na- rodów Zjednoczonych. Nie mog³y one nie zauwa¿yæ faktu, ¿e niezale¿- noœæ polityczna nie przeciê³a zale¿noœci – a nawet i uzale¿nienia – w in- nych p³aszczyznach. Badania Schillera, korzystaj¹ce z radykalnego potencja³u ekonomii politycznej, mia³y nowatorski charakter. Uczeni przed nim postrzegali nierównomierny przep³yw komunikacji jako czynnik pozytywny, kolejny œrodek unowoczeœniania krajów Trzeciego Œwiata. Kwestie w³asnoœci mediów, ich kontroli, a nawet zawartoœci traktowali jako marginalne lub ca³kowicie pomijali. Schiller umieszcza natomiast ów przep³yw w szero- kim kontekœcie dominacji i zale¿noœci, konfliktu supermocarstw i komer- cjalizacji (Boyd-Barrett 1995, s. 187). W zdecydowany sposób zadaje py- tania o to, kto ustala porz¹dek dnia, komu s³u¿¹ œrodki przekazu, jakie wartoœci i ideologie promuj¹, a jakie zwalczaj¹ lub ignoruj¹. Rdzeniem idei imperializmu medialnego (szerzej: kulturowego) jest przekonanie, ¿e kilka krajów – a szczególnie USA – dominuje zarówno w strukturach miêdzynarodowych i narodowych, a tak¿e rozci¹ga na po- zosta³e pañstwa swoj¹ kulturê, wartoœci i ideologiê. Owa dominacja jest œwiadomie podtrzymywana przez du¿e pañstwa i korporacje miêdzy- narodowe nie tylko w celu osi¹gniêcia gospodarczych zysków, ale i ze wzglêdów ideologicznych, takich jak rozpowszechnianie wartoœci kultu- rowych i politycznych, zasad prowadzenia biznesu, wzorców konsump- cji, stylów ¿ycia itd. (Sepstrup 2005, s. 13). W ramach tej teorii wysuwa- no hipotezy dotycz¹ce nierównoœci w miêdzynarodowym przep³ywie telewizyjnym, hipotezy o kulturalnych skutkach kulturalnego oddzia³y- wania na okreœlone grupy jako skutkach tej nierównowagi, hipotezy o przyczynach owego braku równowagi. Schiller sceptycznie podchodzi³ do najprymitywniejszej, na wpó³ kon- spiracyjnej (spiskowej) wersji teorii imperializmu. Odrzuca³ m.in. hipote-

59

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 zê, ¿e du¿e zachodnie agencje prasowe (amerykañskie UPI i AP, brytyj- ski Reuters czy francuska AFP) celowo pomijaj¹ informacje ¿ywotnie interesuj¹ce s³absze pañstwa – zarówno w sferze eksportu newsów do- tycz¹cych tych krajów, jak i informacji importowanych na ich rynek lo- kalny. Jego zdaniem zjawisko to nale¿y umieœciæ w bardziej uniwersal- nym kontekœcie. Pozwala to wyjaœniæ, dlaczego aktywnoœæ dominuj¹cych zachodnich agencji prasowych jest szkodliwa dla ubogich i pozbawio- nych g³osu wszêdzie tam, gdzie dzia³anie i przep³yw informacji pod- porz¹dkowane s¹ wymogom komercyjnym. Agencje s¹ sk³adnikami szer- szego systemu, którego niezbywalne cechy s¹ rozbie¿ne z podstawowymi potrzebami wiêkszoœci ludzi we wszystkich narodach (Schiller 1978, s. 41). Z perspektywy krajów ubogich owa rozbie¿noœæ przybiera kata- strofalne rozmiary. Jednym z najsilniejszych zarzutów wysuwanych wo- bec agencji prasowych jest to, ¿e traktuj¹ one wiadomoœci jako towar. Maj¹ce postaæ organizacji nastawionych na zysk agencje musz¹ koncen- trowaæ siê na rynkach, które przynosz¹ im najwiêcej zysków. Oczekiwania prywatnych, komercyjnych oligopoli informacyjnych w nie- wielkim b¹dŸ w ¿adnym stopniu odpowiadaj¹ na zapotrzebowanie ze strony biednych ludzi lub biednych narodów. Rynek newsów rozwiniê- tych krajów kapitalistycznych jest ustrukturyzowany w celu zaspokoje- nia spo³ecznych potrzeb, wytworzonych przez sam kapitalizm: persona- lizacji, sensacyjnoœci, trywializacji, przemocy i zniszczenia (Schiller 1978, s. 41). Narzêdziami podtrzymywania zale¿noœci kulturowej krajów biednych od bogatych s¹ tak¿e zachodnie teorie dotycz¹ce mediów. Jedn¹ z naj- bardziej wp³ywowych perspektyw postrzegania znaczenia œrodków prze- kazu by³y cztery teorie prasy Freda S. Sieberta, Theodore’a Petersona i Wilbura Schramma z po³owy lat piêædziesi¹tych, wy³o¿one w ksi¹¿ce pod tym w³aœnie tytu³em (Siebert, Peterson, Schramm 1956). Zdaniem tych badaczy „prasa zawsze przybiera formê i cechy charakterystyczne dla struktur spo³ecznych i politycznych, w których obrêbie funkcjonuje. W szczególnoœci odzwierciedla ona system kontroli spo³ecznej, regu- luj¹cy stosunki pomiêdzy jednostkami a instytucjami. [...] zrozumienie tych aspektów spo³eczeñstwa stanowi podstawê systematycznego zrozu- mienia prasy” (cyt. za: Hallin, Mancini 2007, s. 8). Autorzy Four Theories of the Press (1956) wydaj¹ siê zawsze traktowaæ media jako zmienn¹ za- le¿n¹ od systemu kontroli spo³ecznej, co wyraŸnie przypomina marksis- towsk¹ teoriê bazy i nadbudowy, choæ – ogólnie rzecz bior¹c – wywra- caj¹ za³o¿enia Marksa do góry nogami (Hallin, Mancini 2007, s. 9). Analiza Sieberta, Petersona i Schramma – co usz³o uwadze pokoleñ czerpi¹cych z niej badaczy – nie dotyczy³a rzeczywistego funkcjonowania systemów medialnych, ale za³o¿eñ filozoficznych (ideologicznych), które

60

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 le¿¹ u ich podstaw. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e w po³owie lat piêædziesi¹tych XX wieku nasila³a siê zimna wojna, a w Stanach Zjednoczonych rozpo- wszechnione by³o przekonanie o œmiertelnym zagro¿eniu ze strony ZSRR, w³¹cznie z radzieckim atakiem atomowym. Odwo³uj¹ siê oni nie- mal wy³¹cznie do trzech krajów – Stanów Zjednoczonych, z których wy- wodz¹ teoriê liberalizmu i odpowiedzialnoœci spo³ecznej, Wielkiej Bryta- nii, której przypisuj¹ teorie autorytaryzmu (i liberalizmu), oraz Zwi¹zku Radzieckiego. Poza tym wszystkie modele s¹ opisywane z perspektywy modelu liberalnego (Hallin, Mancini 2007, s. 9). Schiller zauwa¿a, ¿e ju¿ na d³ugo przed II wojn¹ œwiatow¹ Ameryka- nie starali siê rozpowszechniaæ w innych pañstwach przekonanie, ¿e prywatna w³asnoœæ kapita³u informacyjnego sprzyja politycznej wolnoœci – pañstwow¹ (publiczn¹) w³asnoœæ mediów automatycznie skojarzono zatem ze zniewoleniem (Schiller 1978, s. 45). Ukrytym za³o¿eniem tej perspektywy jest sugestia, ¿e jakiekolwiek spo³eczne zobowi¹zania kapi- ta³u inwestuj¹cego w sektor informacyjny stanowi¹ niedopuszczalne ograniczenie swobody. Kiedy w samych Stanach Zjednoczonych zakwes- tionowano monopole medialne, broni³y siê one, powo³uj¹c siê na konsty- tucyjnie gwarantowane prawo do wolnoœci jednostki. Po 1945 roku me- dialne konglomeraty z sukcesem rozpowszechnia³y tê koncepcjê na arenie miêdzynarodowej. Kolejnym instrumentem imperializmu kulturowego s¹ ideologie dzien- nikarskiego profesjonalizmu (Schiller 1978, s. 43). Zakres kategorii pro- fesjonalizmu i profesjonalizacji, podobnie jak wiele innych pojêæ u¿ywa- nych w naukach spo³ecznych, od zawsze by³ przedmiotem ostrych polemik. Idealny typ profesjonalizacji wywodzi siê z historii klasycznych wolnych zawodów, np. prawniczych czy medycznych. Dziennikarstwo w niewielkim stopniu odpowiada temu modelowi, poniewa¿ m.in. nie ist- nieje ¿adna systematyczna wiedza czy te¿ doktryna, któr¹ np. przyswa- jaj¹ sobie w d³ugoletnim procesie edukacji lekarze i adwokaci (Hallin, Mancini 2007, s. 28). Ze wzglêdu na stosunkowo siln¹ profesjonalizacjê w krajach liberal- nych, takich jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, w badaniach nad mediami tych krajów zaczêto poœwiêcaæ du¿o uwagi temu, jak rutyna zawodowa mo¿e prowadziæ do podporz¹dkowania mediów informacyj- nych nie tyle partykularnym celom poszczególnych w³aœcicieli, ile szer- szemu œwiatopogl¹dowi dominuj¹cemu wœród elit politycznych. Z tego powodu polityka informacyjna mediów jest z regu³y objaœniana raczej przez pryzmat za³o¿eñ kulturowych i ograniczeñ strukturalnych, bê- d¹cych integraln¹ czêœci¹ tej rutyny, ni¿ w kategoriach osobistych pogl¹dów lub powi¹zañ politycznych dziennikarzy, instrumentalnej kon-

61

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 troli ze strony w³aœcicieli i nacisków politycznych ze strony zewnêtrz- nych organizacji (Hallin, Mancini 2007, s. 231). Trudno równie¿ jednoznacznie oceniæ powi¹zania pomiêdzy profesjo- nalizacj¹ a ograniczeniami komercyjnymi. Datuj¹ce siê na koniec XIX stulecia tendencje do profesjonalizacji wynika³y tyle¿ z komercyjnej kon- kurencji, co z zaniepokojenia manipulacj¹ polityczn¹ i wulgarnoœci¹ „¿ó³tej”, sensacyjnej prasy. Metafor¹ profesjonalizmu w amerykañskim dziennikarstwie sta³a siê koncepcja „rozdzia³u Koœcio³a od pañstwa”. Oznacza³a ona rozdŸwiêk pomiêdzy lini¹ polityczn¹ gazety, odzwiercied- laj¹c¹ pogl¹dy w³aœciciela, a stronami redakcyjnymi, bêd¹cymi owocem pracy zawodowych dziennikarzy. Odwo³uje siê ona tak¿e–awdobie komercjalizacji nale¿a³oby stwierdziæ, ¿e przede wszystkim – do roz- dzia³u dzia³alnoœci biznesowej i redakcyjnej organizacji medialnej. Jak zauwa¿aj¹ Daniel C. Hallin i Paolo Mancini, „Niemniej jednak profesjo- nalizm rozwija³ siê przede wszystkim w kontekœcie mediów ukierunko- wanych na rynek i zapo¿yczy³ wiele elementów tego kontekstu. W dzien- nikarskiej rutynie w spo³eczeñstwach liberalnych du¿y nacisk k³adzie siê na przystêpnoœæ i zainteresowanie odbiorców, które s¹ nieod³¹cznie zwi¹zane z rynkiem” (Hallin, Mancini 2007, s. 231). Jakkolwiek zachodni fachowcy podkreœlaj¹ w³asne kompetencje i bieg³oœæ, to jednak efekt koñcowy ich pracy – informacja – przybiera postaæ fragmentaryczn¹ i niezrozumia³¹. Z tego wzglêdu, twierdzi Schil- ler, koncepcja antyprofesjonalizmu mo¿e byæ efektywnym sposobem rzucenia wyzwania istniej¹cym procesom komunikowania, które nader skutecznie rozpowszechniaj¹ wartoœci rynkowe na ca³ym œwiecie (Schil- ler 1978, s. 43). Nale¿y jednak zaznaczyæ, ¿e z³ota era profesjonalizmu dziennikarskie- go zakoñczy³a siê, przynajmniej w USA, w latach osiemdziesi¹tych. Z perspektywy czasu mo¿na przypuszczaæ, ¿e stanowi³a ona krótk¹, trwaj¹c¹ niewiele wiêcej ni¿ pokolenie, fazê rozwoju, kiedy b³êdnie uzna- no, ¿e skutecznie i trwale rozwi¹zano sprzecznoœci miêdzy ró¿nymi rola- mi (ekonomiczn¹, polityczn¹ i kulturaln¹) mediów newsowych (Hallin 2000, s. 219–220). Deregulacja wzmocni³a pr¹dy komercjalizacji i tab- loidyzacji. Dotknê³y one nawet najbardziej presti¿owe media, w³¹cznie z odgrywaj¹cym rolê wzorca z Sèvres „New York Timesem”, co dobitnie wykaza³ choæby sposób relacjonowania afery rozporkowej, dziêki której Monika Lewinsky sta³a siê wa¿n¹ celebrytk¹. Konstatacja ze s³ynnego raportu Komisji do spraw Wolnoœci Prasy z 1947 roku, ¿e „s¹ rzeczy, których prawdziwy profesjonalista nie zrobi dla pieniêdzy” (cyt. za: Hal- lin 2000, s. 219), w praktyce stanê³a pod znakiem zapytania, a mo¿e nawet zosta³a zakwestionowana. Co gorsza, zauwa¿a Wies³awa Pi¹tkow- ska-Stepaniak, tabloidyzacja nie tylko jest sposobem na wygranie walki

62

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 konkurencyjnej, ale staje siê te¿ „konwencj¹ rozszerzaj¹c¹ siê równie¿ na inne dziedziny ¿ycia spo³ecznego i politycznego” (Pi¹tkowska-Stepa- niak 2007, s. 392). Wa¿nym czynnikiem przyczyniaj¹cym siê do homogenizacji systemów medialnych jest technika. Marshall McLuhan w ksi¹¿ce Galaktyka Gu- tenberga (1962) wykazuje, w jaki sposób wynalazki w dziedzinie œrod- ków komunikowania wp³ynê³y na wiele aspektów kultury i ¿ycia spo³ecznego. Jego praca sta³a siê punktem wyjœcia do pog³êbionych ba- dañ w tej sferze. Ka¿da innowacja techniczna, zaznacza McLuhan, jest z czasem adaptowana na wiele ró¿nych sposobów przez jednostki i in- stytucje spo³eczne. Ludzie przyswajaj¹ wzorce procedury komunikowa- nia zwi¹zane z nowymi technikami, co niekiedy prowadzi do powstawa- nia wspólnych praktyk kulturowych w ró¿nych kontekstach spo³ecznych. Golding, analizuj¹c zasiêg wp³ywów zachodnich profesjonalnych prak- tyk dziennikarskich w krajach Trzeciego Œwiata, zauwa¿a, i¿ „transfer profesjonalnych praktyk przebiega równolegle do transferu techniki, co mo¿na interpretowaæ jako problem uzale¿nienia od techniki” (Golding 1977, s. 304, cyt. za: Hallin, Mancini 2007, s. 266). Schiller opisuje dwie z trzech kluczowych kwestii, które Vincent Mos- co przypisuje analizom ekonomii politycznej: wymiar historyczny i na- cisk emocjonalny na totalnoœæ stosunków spo³ecznych (Boyd-Barrett 1995, s. 188). Wedle Schillera istoty ludzkie s¹ przez wiêkszoœæ czasu konsumeryzowane przez zmanipulowane potrzeby, narzucane przez zmasowany atak reklamy. Przypisuje on pierwszorzêdne znaczenie wiel- kiej skali masowych inwestycji w reklamê. Jego zdaniem by³o zjawis- kiem nieuchronnym, ¿e przemys³ reklamowy, aspiruj¹cy do odgrywania kluczowej roli w systemie kapitalistycznym, ka¿dego dnia – o ile nie co godzinê – musi dowodziæ, ¿e konsumpcja definiuje demokracjê. Sta³o siê to mo¿liwe dziêki nieograniczonemu dostêpowi do ogólnokrajowej apara- tury tworzenia i transmisji przekazów. Takie stanowisko wyraŸnie nawi¹zuje do krytycznych prac Stuarta Ewena, spoœród których wyró¿- niæ nale¿y The Captains of Consciousness (1976). To historia systemu reklamy, odgrywaj¹ca du¿¹ rolê w studiach poœwiêconych fundamentom ideologii konsumpcjonizmu, opartej na specyficznie rozumianych ideach demokracji (Mattelart, Mattelart 2001, s. 91), staj¹cych siê instrumen- tem w rêkach sterników œwiadomoœci. Korporacyjna ekonomia, s³u¿¹c wy³¹cznie jednemu celowi, osi¹gnê³a tak du¿y sukces, ¿e amerykañska maszyneria produkcji obrazów i two- rzenia przekazów niemal w ca³oœci nakierowana jest na sprzeda¿. Takie stanowisko mo¿e byæ kwestionowane przez (ponowne) odkrycie w „bada- niach nad now¹ publicznoœci¹” ró¿norodnych dróg odczytywania i u¿y- wania tekstów. Prezentowany przez Schillera model wp³ywu œrodków

63

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 przekazu przejawia tendencjê do jednoznacznego ujmowania stosunku miêdzy potrzebami makroekonomicznymi i zawartoœci¹ mediów. Poprze- dzi³ tym samym prowadzon¹ w ramach cultural studies dyskusjê z lat siedemdziesi¹tych o zakresie stosowania i wp³ywie „autonomicznej prze- strzeni” wewn¹trz mediów (Boyd-Barrett 1995, s. 188).

1.2.2. Kontrowersje wokó³ teorii imperializmu kulturowego

Jak stwierdzi³ pod koniec lat osiemdziesi¹tych Preben Sepstrup, wiêk- szoœæ badañ dotycz¹cych przep³ywów komunikacji miêdzynarodowej by³a mniej lub bardziej powi¹zana z tez¹ imperializmu kulturowego (Sep- strup 2005, s. 13), stworzon¹ przez Schillera, któr¹ rozwinêli i dyskuto- wali m.in. fiñscy badacze Kaarle Nordenstreng i Tapio Varis (Norden- streng, Varis 1974), a tak¿e Brytyjczycy: Oliver Boyd-Barrett, Nicholas Garnham i przywo³ywany ju¿ Tunstall. Zwolennicy teorii imperializmu definiuj¹ miêdzynarodow¹ wymianê programów telewizyjnych i filmów jako przep³yw jednostronny: od boga- tych krajów Zachodu do Trzeciego Œwiata oraz (lub) z USA do reszty œwiata. Innymi s³owy, traktuj¹ imperializm kulturowy jako œwiadomy i zorganizowany wysi³ek zachodnich, zw³aszcza amerykañskich, konglo- meratów komunikacyjnych, maj¹cy na celu ustanowienie ich komercyj- nej, politycznej i wojskowej dominacji (Yong Jin 2007, s. 755). Jak podkreœla Sepstrup, pomimo dziesi¹tków lat badañ nad imperia- lizmem kulturowym trudno znaleŸæ empiryczne dowody dotycz¹ce miê- dzynarodowych przep³ywów telewizyjnych, a szczególnie ich efektów (Sep- strup 2005, s. 14). Empiryczne „dowody” (w cudzys³owie) w wiêkszoœci studiów zawieraj¹ kompilacjê przyk³adów odnosz¹cych siê do poziomu konkretnych tytu³ów prasowych i uogólniane na wy¿szy poziom oraz ru- tynowe odniesienie do klasycznej, systematycznej pracy wykonanej przez Nordenstrenga i Varis z po³owy lat siedemdziesi¹tych lub studium Varis z roku 1985. Najczêœciej w tym kontekœcie u¿ywano nastêpuj¹cych pojêæ: „miêdzynarodowy”, „transnarodowy”, „umiêdzynarodowienie” (inter- nationalization) i „transnacjonalizacja” (transnationalization). Niekiedy pos³ugiwano siê nimi bez zwrócenia nale¿ytej uwagi na ogólnie przyjête definicje, stosuj¹c je zarówno do przep³ywów (zmienna niezale¿na), jak i ich efektów (zmienna zale¿na) (Sepstrup 2005, s. 14). Badanie zastosowania powy¿szych pojêæ w literaturze dotycz¹cej miê- dzynarodowych przep³ywów komunikacyjnych nie prowadzi do jasnoœci konceptualnej (Nordenstreng, Varis 1974; Janus, Roncagliolo 1979; Ha- melink 1983; Mowlana 1986). Takie terminy, jak „umiêdzynarodowie- nie” czy te¿ „transnacjonalizacja”, s¹ u¿ywane do okreœlenia kilku zja-

64

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wisk: ekspansji czegoœ transnarodowego; globalnej penetracji, np. przez reklamy; wznoszenia siê ponad granice; rozrastania siê koncernów transnarodowych, niekiedy nawet wzrostu liczby koprodukcji, a tak¿e ró¿nych skutków – homogenizacji kultur, tworzenia nowych nierdzen- nych (non-indigenous) kultur i synchronizacji kultur (Sepstrup 2005, s. 14). ¯adna z publikacji, konstatuje Sepstrup, nie zawiera ogólnego systematycznego podejœcia, które by³oby bezsprzecznie powi¹zane z teo- ri¹ komunikowania, ani te¿ jednorodnego s³ownika, który móg³by staæ siê u¿yteczny dla kolejnych badaczy, co mog³oby doprowadziæ do aku- mulacji wyników badañ i zapobiec stale obecnej fragmentacji podejœcia (Sepstrup 2005, s. 14–15). Teorii imperializmu kulturowego zarzucano, ¿e nie przyk³ada adekwat- nej wagi do faktu, ¿e oddzia³ywania miêdzynarodowe by³y wa¿nym ele- mentem historii mediów od pocz¹tku ich istnienia. Media francuskie wywar³y znaczny wp³yw na media po³udniowoeuropejskie. Dziennikar- stwo niemieckie istotnie wp³ynê³o na media amerykañskie (np. Joseph Pulitzer pracowa³ w du¿ej niemieckojêzycznej redakcji w USA, zanim za³o¿y³ swoje anglojêzyczne wydawnictwo prasowe). Niemieccy fotorepor- terzy i twórcy filmowi, którzy wyemigrowali w latach trzydziestych do Stanów Zjednoczonych, odcisnêli wyraŸne piêtno na sposobie dzia³ania w bran¿y filmowej i fotoreporta¿u w USA (Hallin, Mancini 2007, s. 261). Warto te¿ wspomnieæ, ¿e w krajobrazie prasowym tego kraju nie brako- wa³o równie¿ polskich akcentów (prasa polonijna, polsko-amerykañska) (Pi¹tkowska-Stepaniak 2003; Wierzbiañski, Pi¹tkowska-Stepaniak 2001). Zdaniem Tomlinsona teoria imperializmu kulturowego opiera siê na za³o¿eniu, ¿e kultura jest autonomicznym tworem, co wi¹¿e siê z suwe- rennoœci¹ pojmowan¹ jako niezale¿noœæ od czynników zewnêtrznych i pra- wo do samostanowienia (równie¿ na niwie kultury) na okreœlonym obsza- rze. Pojêcie autonomii odnosi siê do podmiotów zdolnych do dzia³ania, ta- kich jak jednostki czy instytucje, a nie kultury, która stanowi jedynie kontekst komunikowania siê, a zatem nie mo¿e narzucaæ ¿adnych war- toœci. Co wiêcej, o ekspansji wartoœci kulturowych mo¿na by³o mówiæ zasadnie w przypadku dziewiêtnastowiecznych podbojów kolonialnych i uzale¿niania obcych terytoriów pod wzglêdem ekonomicznym i kultu- rowym, kiedy praktyki, wartoœci i postawy by³y narzucane si³¹. W œwie- cie postkolonialnym, wed³ug Tomlinsona, taki proces ju¿ nie wystêpuje, poniewa¿ narzucone jest tylko to, co jest postrzegane przez odbiorców jako takie (Tomlinson 2001, s. 94–101). Wydaje siê, ¿e z teori¹ imperializmu kulturowego nazbyt czêsto powi¹zane jest przeœwiadczenie o prostym transmitowaniu znaczeñ komunikacyjnych. W tym kontekœcie warto przywo³aæ koncepcjê Stuarta Halla, który opisuje trzy modelowe sposoby dekodowania przekazu tele-

65

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wizyjnego przez odbiorców. Pierwszy, hegemoniczny, wystêpuje wtedy, kiedy odbiorca odczytuje treœæ komunikatu przez pryzmat kodu domi- nuj¹cego. Najbardziej skuteczne s¹ te kody, które jawi¹ siê jako natural- ne, wrêcz przezroczyste. Drugi ma charakter negocjowany: odbiorca czêœæ treœci przyjmuje, a resztê odrzuca. Trzeci, opozycyjny, oznacza od- rzucenie kodu nadawcy. Œwiadomoœæ regu³ tworzenia komunikatu po- zwala na dokonanie w³asnej interpretacji na podstawie dyskursów prze- ciwhegemonicznych. Hall podkreœla, ¿e proces komunikowania nie ma charakteru linearnego, nie nale¿y go postrzegaæ jako mechanizmu prze- kazywania jednego znaczenia odbiorcy przez nadawcê. Na ka¿dym eta- pie procesu – od produkcji, przez cyrkulacjê i dystrybucjê, a¿ po kon- sumpcjê i reprodukcjê – znaczenie zmienia swoj¹ postaæ. Wszelkie zak³ócenia na ka¿dym z tych etapów mog¹ zniweczyæ wysi³ki nadawcy, szczególnie wtedy, gdy przekaz w za³o¿eniu ma mieæ charakter perswa- zyjny, czyli sk³aniaæ odbiorcê do okreœlonych zachowañ i przyjêcia ocze- kiwanych postaw (Hall 2006, s. 163–173; Hall 1977). Niektóre s³aboœci teorii imperializmu zosta³y dostrze¿one ju¿ pod ko- niec lat siedemdziesi¹tych przez czêœæ zwi¹zanych z ni¹ badaczy, m.in. Mattelarta (Roach 1997, s. 49). W tekœcie z 1979 roku zauwa¿a on, ¿e zbyt ma³o uwagi poœwiêcono czynnikom wewn¹trzkrajowym, skupiaj¹c siê tylko i wy³¹cznie na elementach zewnêtrznych, przy czym sk³onnoœæ tê przejawili g³ównie naukowcy zwi¹zani ze szko³¹ zale¿noœci (Mattelart 1979, s. 57). Nie doceniono równie¿ znaczenia lokalnych grup, które przywyk³y powtarzaæ informacje i schematy zaczerpniête z krajów wyso- ko rozwiniêtych, zlekcewa¿ono te¿ „drugorzêdne si³y imperialne” (secon- dary imperial forces), takie jak Francja. Istnia³y studia, które porusza³y zagadnienie wp³ywu Wielkiej Brytanii i Francji na niegdysiejsze kolonie, choæ ich liczba i znaczenie – w porównaniu z uwag¹ poœwiêcon¹ Stanom Zjednoczonym – by³y nader ograniczone (Boyd-Barrett 1977; Tunstall 1977; Smith 1980). Fred Fejes zwraca uwagê, ¿e koncepcja imperializmu kulturowego po- mija kwestiê specyfiki rozpowszechniania poszczególnych przekazów kul- tury masowej, abstrahuje równie¿ od kwestii roli odgrywanej przez naro- dowe elity. Badacz ten przekonuje o teoretycznym ubóstwie myœlenia w kategoriach imperializmu kulturowego (Fejes 1981, s. 281–289). Gruntownej krytyce poddawano metodologiczny i ideologiczny wymiar badañ przep³ywu audycji telewizyjnych i informacji pomiêdzy Pó³noc¹ a Po³udniem (Rogers, Schement 1984). Jak zauwa¿a Colleen Roach, kontestuj¹cy teoriê imperializmu naukowcy zarzucaj¹ ekonomistom po- litycznym, ¿e „tak naprawdê nie s¹ zaanga¿owani w badania, ale polity- kê”, a faktycznym celem wiêkszoœci studiów dotycz¹cych przep³ywu ma-

66

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 teria³ów telewizyjnych nie jest testowanie hipotez, ale raczej perswazja (Roach 1997, s. 49). Zaznaczmy, ¿e szczególnie niechêtne stanowisko wobec teorii imperia- lizmu kulturowego zajêli badacze nurtu studiów kulturowych, przy- wi¹zani do koncepcji aktywnego audytorium i oporu, koresponduj¹cej z Althusserowsk¹ koncepcj¹ ideologii dominuj¹cej (Fiske 1986; Gross- berg 1984). Z ich perspektywy jest rzecz¹ mo¿liw¹, ¿e œrodki przekazu s¹ autonomiczne albo najmniej zale¿ne od podstawowych determinant ekonomicznych, nawet jeœli – jak nie bez ironii konstatuje Boyd-Barrett – mo¿liwoœæ ta istnia³a tylko w rozdzia³ach walki o hegemoniê wœród rywalizacyjnych elit spo³ecznych Antonio Gramsciego (Boyd-Barrett 1995, s. 188). John Fiske przekonuje, ¿e odbiorcy komunikowania masowego maj¹ swobodê i mo¿liwoœæ konstruowania w³asnego znaczenia przekazu me- dialnego, nieskrêpowanego czynnikami strukturalnymi (takimi jak w³as- noœæ czy metody produkcji) (Fiske 1987). Podwa¿a równie¿ fundamen- talne za³o¿enie ekonomii politycznej dotycz¹ce powi¹zania sfery politycz- nej i gospodarczej. Jego zdaniem pomimo dominacji Hollywood w prze- p³ywie materia³ów telewizyjnych brakuje dowodów, ¿e skutkuje to adek- watnym rozpowszechnieniem zachodnich wartoœci: „Dominacja w sferze ekonomii niekoniecznie musi skutkowaæ równorzêdn¹ dominacj¹ w dzie- dzinie kultury” (cyt. za: Roach 1997, s. 52). Pod koniec lat osiemdziesi¹tych Fiske uczestniczy³ w dyskursie o opo- rze w sferze kultury popularnej (masowej). Zabra³ g³os w debacie o ame- rykañskiej piosenkarce Madonnie. Przekonywa³, ¿e jej dziewczêce fanki przeciwstawiaj¹ siê patriarchalnej wizji kobiecej seksualnoœci, konstru- uj¹c w³asn¹, opozycyjn¹ wizjê. Innymi s³owy, jednostki (zarówno jako indywidualne osoby, jak i cz³onkowie ró¿norodnych podgrup – etnicz- nych, narodowych, p³ciowych) mog¹ na swój odrêbny sposób odczyty- waæ przekazy medialne i produkty kulturowe, nadaj¹c im nieprzewidzia- ne przez producentów (nadawców, eksporterów) znaczenia. Fiske – mniej lub bardziej œwiadomie nawi¹zuj¹c do za³o¿eñ paradygmatu domi- nuj¹cego w nauce o komunikowaniu – nie wyklucza nawet pozytywnego wp³ywu rozpowszechnienia siê zachodniej kultury, gdy¿ dziêki temu procesowi odbiorcy mog¹ wykreowaæ w³asn¹ ró¿norodnoœæ. Pocz¹wszy od pocz¹tku ostatniej dekady ubieg³ego stulecia koncepcja imperializmu kulturowego zosta³a poddana krytyce z ró¿nych perspek- tyw. Czêœæ medioznawców uzna³a, ¿e wspó³czesne globalne œrodowisko medialne, nacechowane wieloœci¹ aktorów i intensywnoœci¹ przep³ywu medialnego, uniemo¿liwia podtrzymywanie przekonania o zachodniej dominacji medialnej (Chadha, Kavoori 2000; Sonwalkar 2001). W ró¿- nych czêœciach œwiata rozwijaj¹ siê rodzime przemys³y kulturowe,

67

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 w g³ównej mierze nastawione na rynki regionalne b¹dŸ te¿ odbiorców o jednakowym pochodzeniu etnicznym, mówi¹cych podobnym jêzykiem i po³¹czonych wspóln¹ tradycj¹. Producenci brazylijscy i meksykañscy tworz¹ towary na rynek Ameryki £aciñskiej, a pochodz¹cy z Hongkongu robi¹ programy przeznaczone dla kulturowego rynku Azji Wschodniej, gdy¿ znaj¹ lokalne gusta (Yong Jin 2007, s. 755). S³abe strony koncepcji imperializmu opisywali równie¿ m.in. Joseph Straubhaar, Michael Tracy i Geoffrey Reeves. Straubhaar, powo³uj¹c siê na przyk³ad meksykañskiej Televisa i brazylijskiej TV Globo, uwypukla fakt, ¿e narodowe kultury maj¹ zdolnoœæ obrony swojego stylu ¿ycia, a niekiedy nawet potrafi¹ dzieliæ siê swoimi produktami telewizyjnymi z reszt¹ œwiata (Straubhaar 1991). Tracy zwraca uwagê, ¿e w latach osiemdziesi¹tych kulturowo upoœledzony Trzeci Œwiat wzmocni³ w³asn¹ si³ê kulturow¹, rzucaj¹c wyzwanie dominacji amerykañskiej i europej- skiej (Tracy 1988). Do podobnych wniosków dochodzi Reeves, wedle któ- rego rosn¹ca rola takich pañstw, jak Brazylia, Meksyk i Indie, w global- nej produkcji i imporcie produktów audiowizualnych nie tylko zmieni³a jednostronny przep³yw zawartoœci mediów (media content), ale w ogóle przeczy hegemonicznemu modelowi imperializmu kulturowego (Reeves 1993). John Sinclair i Mark Harrison twierdz¹ natomiast, ¿e stoimy u progu epoki kulturowego pluralizmu. Œwiadectwem tego jest nieustanny rozwój rynków wschodz¹cych (ze szczególnym uwzglêdnieniem Chin i Indii), które dostarczaj¹ zawartoœæ programów telewizyjnych skierowa- nych nie tylko do odbiorców w regionie, ale i do rozsianej po ca³ym œwie- cie diaspory (Sinclair, Harrison 2004). Wobec teorii imperializmu wysuwano równie¿ zarzut, i¿ nie docenia ona lokalnego oporu wobec zachodniej dominacji. Odbiorcy, argumentu- je Straubhaar, przejawiaj¹ sk³onnoœæ do wybierania tych programów, które s¹ najbli¿sze ich kulturze – najlepiej narodowych, je¿eli na ich wy- tworzenie pozwala stan miejscowej gospodarki (Yong Jin 2007, s. 756). Z kolei Tamar Liebes i Elihu Katz podkreœlaj¹, ¿e publicznoœæ przynaj- mniej w niektórych krajach stawia aktywny opór medialnej zawartoœci zachodnich produkcji, zarazem wytwarzaj¹c przynajmniej kilka narodo- wych gatunków (Liebes, Katz 1990). Pocz¹wszy od po³owy lat dziewiêædziesi¹tych po³udniowokoreañskie przemys³y kulturowe zaczê³y dominowaæ w regionie Azji Wschodniej i Po³udniowo-Wschodniej. Koreañskie dramaty i miniseriale w coraz wiêk- szej mierze spenetrowa³y rynki krajowe w Chinach, Tajwanie, Hongkon- gu i Japonii. Koreañskie filmy i muzyka pop (K-pop) nale¿¹ do najpo- pularniejszych towarów kulturalnych (Yong Jin 2007, s. 753). Dochody ze sprzeda¿y koreañskich programów telewizyjnych wzros³y w ci¹gu de- kady trzynastokrotnie – z 5,5 mln dolarów amerykañskich w 1995 roku

68

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 do 71,4 mln dolarów w 2004 roku. Nale¿y jednak zwróciæ uwagê na s³abn¹c¹ pozycjê dolara amerykañskiego wzglêdem innych walut. Jeœli- by rozliczaæ wp³ywy z eksportu programów telewizyjnych w innych wa- lutach (np. brytyjskich funtach lub euro), ten przyrost by³by mniejszy, choæ równie¿ istotny. Czêœæ badaczy przyjmuje, ¿e Korea ma szansê wy- tworzyæ regionaln¹ hegemoniê na globalnym rynku kulturalnym, podob- nie jak uczyni³y to Brazylia, Indie czy te¿ Meksyk (Sinclair, Harrison 2004). Dal Yong Jin wyró¿nia nastêpuj¹ce przyczyny wzrostu eksportu kore- añskich produktów audiowizualnych na rynku azjatyckim: ró¿norod- noœæ produktów; kulturalna bliskoœæ narodów Azji Wschodniej i Po³ud- niowo-Wschodniej; ekonomiczny i technologiczny rozwój regionu; zmiany w polityce medialnej pañstw regionu, a tak¿e uwarunkowania polityczne i historyczne (Yong Jin 2007, s. 758). Nowi koreañscy producenci wy- twarzaj¹ lepsze towary, albowiem przez d³ugi czas musieli przetrwaæ w warunkach silnej, wewn¹trzkrajowej rywalizacji miêdzy sob¹. Przypo- mina, ¿e Schiller ju¿ pod koniec lat osiemdziesi¹tych zauwa¿y³, ¿e roz- liczni niewielcy regionalni i lokalni producenci zaczynaj¹ odgrywaæ znacz¹c¹ rolê w wytwarzaniu ogólnonarodowych materia³ów medialnych (Schiller 1989, s. 42). Czêœæ badaczy uzna³a, ¿e Korea Po³udniowa, podobnie jak kilka kra- jów w Ameryce £aciñskiej, wysz³a zwyciêsko z batalii z amerykañskimi filmami i produkcjami telewizyjnymi. St¹d te¿ mo¿na wnioskowaæ, ¿e w tym kraju nadszed³ kres imperializmu kulturowego. Je¿eli jednak przyj¹æ, ¿e imperializm kulturowy ma daleko bardziej ca³oœciowy charak- ter i – podobnie jak sam kapitalizm – posiada du¿¹ zdolnoœæ do przysto- sowania siê do nowych warunków, to sytuacja nie zmieni³a siê w stop- niu diametralnym. USA wci¹¿ dominuj¹ na koreañskim rynku kultural- nym, zarówno na p³aszczyŸnie produktów, jak i kapita³u. Powsta³e w po³owie lat dziewiêædziesi¹tych koreañskie komercyjne stacje telewi- zyjne w g³ównej mierze korzystaj¹ z importowanych ze Stanów Zjedno- czonych audycji. Utworzone w USA korporacje transnarodowe dominuj¹ w sferze w³asnoœci – czy to przez inwestycje bezpoœrednie, spó³ki joint- venture, czy te¿ wytwarzane przez siebie programy. Jak zauwa¿a Yong Jin, „Umiêdzynarodowienie rodzimych przemys³ów kulturalnych nie jest niczym innym jak now¹ form¹ intensyfikacji imperializmu kulturowego” (Yong Jin 2007, s. 768). Teoriê imperializmu kulturowego mo¿na stoso- waæ nie tylko w sferze przep³ywu produktów kulturalnych, aleiwin- nych aspektach dzia³ania przemys³u filmowego i telewizyjnego, takich jak instytucjonalizacja zachodniego stylu ¿ycia, struktur organizacyj- nych, wartoœci i stosunków miêdzyludzkich, a tak¿e jêzyka. Z tego wzglêdu, zaznacza Yong Jin, pomimo rosn¹cej roli koreañskich prze-

69

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 mys³ów kulturalnych w Azji Wschodniej i Po³udniowo-Wschodniej – w Korei Po³udniowej nadal mamy do czynienia z imperializmem kulturo- wym, przybieraj¹cym jednak nowe formy, dostosowane do zmienia- j¹cych siê warunków ekonomicznych i spo³ecznych.

1.2.3. Wysi³ki na rzecz ustanowienia nowego globalnego 1.2.3. ³adu komunikowania

Konserwatywny badacz Robert Louis Stevenson w ksi¹¿ce Communi- cation, Development, and the Third World. The Global Politics of Informa- tion (1988) zwraca uwagê, ¿e Schillerowi uda³o siê rozpowszechniæ jego idee na uniwersytetach, w centrach rozwoju, a niekiedy nawet w gabine- tach rz¹dowych na ca³ym œwiecie (Valdivia 2001, s. 67). To trafne spo- strze¿enie przypomina o tym, ¿e badacze zwi¹zani z teori¹ imperializmu kulturowego nie tylko próbowali opisywaæ œwiat, ale tak¿e – a mo¿e na- wet przede wszystkim – go zmieniaæ. Schiller ju¿ w Mass Communications... antidotum na zaobserwowane przez siebie zjawiska upatrywa³ w miêdzynarodowym – co nie znaczy, ¿e koniecznie miêdzyrz¹dowym – porozumieniu, rozci¹gaj¹cym sferê regu- lacji na poziom komunikowania miêdzynarodowego. Wydawa³o mu siê to oczywiste w sytuacji, gdy technologie komunikacyjne przekracza³y fi- zyczne bariery pañstw. Zdawa³ sobie sprawê z niebezpieczeñstwa przejê- cia przez aparaty pañstwowe kontroli nad œrodkami przekazu i ich cen- zurowania, lecz jako wiêksze zagro¿enie jawi³a mu siê globalna komercja- lizacja mediów elektronicznych, koniec koñców prowadz¹ca do homoge- nizacji (Schiller 1971, s. 122–125). Po latach mo¿na stwierdziæ, ¿e Schil- ler przeoczy³ trzeci¹ ewentualnoœæ – antytezê po¿¹danego przez niego stanu – ucieleœnian¹ przez obecne Chiny: totaln¹ komercjalizacjê po³¹czon¹ ze œcis³¹ cenzur¹. Koncepcja imperializmu kulturowego sta³a siê fundamentem dzia³añ na rzecz Nowego £adu Informacyjnego i Komunikacyjnego (New World Information and Communication Order – NWICO) (Roach 1990). Du¿a czêœæ studiów dotycz¹cych przep³ywu informacji lub audycji telewizyj- nych z lat siedemdziesi¹tych wpisywa³a siê w debatê o NWICO. Co wiê- cej, w okresie, kiedy owa dyskusja osi¹gnê³a apogeum, latynoamerykañ- scy badacze Pasquali i Beltrán byli zatrudnieni przez UNESCO. Schiller i Mattelartowie wykazywali pewien sceptycyzm wobec bezpoœredniego zaanga¿owania uczonych w dzia³ania UNESCO, które sta³o siê rzeczni- kiem NWICO, ale sami wnieœli nader znacz¹cy wk³ad w funkcjonowanie ruchu promuj¹cego globaln¹ demokracjê komunikacyjn¹ oraz uniwersal- ny dostêp do informacji i komunikacji pojmowanych jako podstawowe

70

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 prawa cz³owieka (Mosco 2009, s. 72). Celem ustanowienia NWICO mia³o byæ uzyskanie przez formalnie niezale¿ne pañstwa postkolonialne zdol- noœci do narodowego samostanowienia, kszta³towania w³asnego losu bez ingerencji obcych potêg. Nowy ³ad mia³ stawiæ czo³a zachodniej (g³ównie amerykañskiej) dominacji w przep³ywie kulturalnym i informa- cyjnym. W debacie o NWICO wiêkszoœæ amerykañskich badaczy wypo- wiada³a siê zdecydowanie przeciwko tej koncepcji, badacze z Trzeciego Œwiata – za, a naukowcy z bloku socjalistycznego zajmowali stanowisko poœrednie, jednak sympatyzuj¹ce z NWICO (Mowlana 2001, s. 20). We wrzeœniu 1973 roku w Algierze przywódcy 75 krajów niezaanga¿o- wanych podpisali deklaracjê, w której zwrócili uwagê, ¿e imperializm nie ogranicza siê wy³¹cznie do pola polityki i gospodarki, ale równie¿ obej- muje sfery kulturow¹ i spo³eczn¹, poprzez które rozci¹ga siê obca domi- nacja ideologiczna nad ludami w rozwijaj¹cym siê œwiecie (Schiller 1978, s. 37). W czasie XVIII Konferencji Ogólnej UNESCO, która odby³a siê pod koniec nastêpnego roku, ustalono cztery obszary problemowe, maj¹ce wyznaczaæ œredniookresowy program dzia³ania na lata 1977–1982 – jednym z nich by³o „komunikowanie pomiêdzy ludŸmi i wymiana infor- macji”. W czerwcu roku 1975 w ekwadorskim Quito eksperci z Ameryki £aciñskiej i UNESCO przygotowali wytyczne dla twórców polityki, które mia³y przygotowaæ istniej¹ce struktury do rozwoju wymiany informacji, oraz narodowych i regionalnych agencji informacyjnych (UNESCO 1975). Tych rekomendacji nie wdro¿ono, poniewa¿ sprzeciwili siê im prywatni nadawcy z Ameryki £aciñskiej, wspierani przez USA. Dodajmy, ¿e organizacja Freedom House, która zaanga¿owa³a siê w drugiej po³owie lat siedemdziesi¹tych w zwalczanie NWICO, uzasadnia³a, ¿e ta koncepcja „mia³a na celu przejêcie przez autorytarne re¿imy kontroli nad mediami” (Freedom House 2008). Sympozjum krajów niezaanga¿owanych dotycz¹ce informacji w marcu 1976 roku w Tunisie przygotowa³o program ochrony kultur narodowych i pokonania globalnych nierównoœci w przep³ywie informacji i systemach komunikacyjnych, by „uzyskaæ dekolonizacjê informacji i zainicjowaæ miêdzynarodowy porz¹dek informacyjny” (Padovani, Nordenstreng 2005, s. 264). Wspólna agencja prasowa krajów niezaanga¿owanych – powo³a- na w Colombo tego samego roku – mia³a staæ siê jednym z mechaniz- mów przezwyciê¿enia imperializmu kulturowego. W lipcu 1976 roku w New Delhi obraduj¹cy ministrowie informacji ruchu pañstw nieza- anga¿owanych doszli do wniosku, ¿e ustanowienie Nowego Miêdzyna- rodowego £adu na rzecz Informacji (New International Order for Informa- tion) jest równie potrzebne, jak powstanie Nowego Miêdzynarodowego £adu Ekonomicznego (New International Economic Order) (Schiller 1978, s. 38). Dok³adnie w tym samym czasie pod auspicjami UNESCO w San

71

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 José (Kostaryka) odby³a siê konferencja, na której jednog³oœnie przyjêto nastêpuj¹ce zasady: przyk³adanie wiêkszej wagi do zagadnienia wymia- ny informacji pomiêdzy narodami; koniecznoœæ wypracowania narodo- wych polityk, pozwalaj¹cych suwerennie ustaliæ potrzeby i priorytety w odniesieniu do miêdzynarodowego przep³ywu informacji; uznanie, ¿e swobodny przep³yw informacyjny mo¿e istnieæ wy³¹cznie w sytuacji, gdy ka¿dy kraj bêdzie mieæ równy dostêp do wszelkich zasobów informacyj- nych i w równej mierze bêdzie uczestniczy³ w kontroli i u¿ytkowaniu miêdzynarodowych kana³ów transmisyjnych. Kluczowym sformu³owa- niem konferencji, zauwa¿a Schiller, by³ „zrównowa¿ony przep³yw wiado- moœci” (UNESCO 1976). UNESCO w 1977 roku powo³a³o Miêdzynarodow¹ Komisjê do Badania Problemów Komunikowania, co stanowi³o pok³osie debaty poœwiêconej komunikowaniu jednokierunkowemu miêdzy Pó³noc¹ a Po³udniem (Mat- telart, Mattelart 2001, s. 90). Kierowa³ ni¹ Irlandczyk Seán MacBride – z pewnoœci¹ postaæ wyj¹tkowa, dzia³acz na rzecz niepodleg³oœci Irlandii, jeden z za³o¿ycieli Amnesty International, w ci¹gu czterech lat (1974–1977) uhonorowano go m.in. Pokojow¹ Nagrod¹ Nobla, Amerykañskim Meda- lem Sprawiedliwoœci i Leninowsk¹ Nagrod¹ Pokoju (The Nobel Founda- tion 1974). W 1980 roku komisja opublikowa³a raport pod znamiennym tytu³em Many Voices, One World. Towards a New, More Just and More Efficient World Information and Communication Order, uznaj¹cy koniecz- noœæ sformu³owania i wdro¿enia adekwatnej strategii przeciwdzia³ania nierównowadze przep³ywów komunikacyjnych na œwiecie (MacBride Commission 1980). Powy¿sza diagnoza pozostawa³a w jaskrawej sprzecznoœci z po- wsta³ym w latach szeœædziesi¹tych w Stanach Zjednoczonych przekona- niem, ¿e dziêki telefonom, telewizji i komputerom œwiat staje siê spo³eczeñstwem globalnym, choæ tylko USA osi¹gnê³y tak wysoki poziom rozwoju (Mattelart 2007). Z tego wzglêdu jedynie amerykañski przemys³ kulturalny, sieci komunikacyjne i informacyjne s¹ noœnikiem wartoœci nowego globalizmu, a globalne spo³eczeñstwo stanowiæ ma ekstrapolacjê powsta³ego w USA archetypu. Dyplomacjê kanonierek zast¹pi³a dyplo- macja sieci, a naturaln¹ sk³onnoœæ do american way of life zast¹piæ mia³o zaprowadzanie go za pomoc¹ œrodków przymusu (Mattelart 2007). WyraŸnie koresponduje to z ide¹, któr¹ wyk³adaj¹ Joseph S. Nye i Wil- liam A. Owens, doradcy polityczni Bia³ego Domu. Ich zdaniem si³a pañ- stwa bêdzie raczej zale¿na od sposobu przeprowadzenia rewolucji infor- macyjnej, a nie od potêgi militarnej i gospodarczej. Wedle tych autorów bardziej subteln¹ przewag¹ Ameryki nad reszt¹ œwiata „jest jej zdolnoœæ do gromadzenia, przetwarzania, dzia³ania na ich podstawie i rozpo- wszechniania informacji [...]. Przewaga informacyjna jest istotna jako

72

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wzmacniacz si³y dyplomacji amerykañskiej, wliczaj¹c w to »miêkk¹ w³adzê« – atrakcyjnoœæ amerykañskiej dyplomacji i wolnego rynku” (Nye Jr., Owens 1996, s. 20, cyt. za: Mattelart 2004, s. 107). Definicja tzw. miêkkiej w³adzy (soft power) czêœciowo pokrywa siê z za- kresem pojêcia imperializmu kulturowego, albowiem polega ona m.in. na zdolnoœci do ustanowienia ³adu poprzez kszta³towanie preferencji in- nych ludzi. Jest to dzia³anie efektywne, poniewa¿ czyni w³adzê danego pañstwa prawomocn¹ w odbiorze podporz¹dkowanych podmiotów, nie ponosz¹c przy tym wielu kosztownych wydatków (Nye Jr. 1990, za: Mat- telart 2004, s. 107). Celem nowego globalnego ³adu informacyjnego by³o faktyczne oswo- bodzenie informacji, a zarazem wywarcie ozdrowieñczego wp³ywu na centrum systemu dominacji. Innymi s³owy, twierdzi Schiller, si³y napê- dowe zmian na peryferiach d¹¿¹ nie tylko do wyzwolenia z eksploatacji i klasowej dominacji poprzez zmianê w³asnoœci z miêdzynarodowej na lokaln¹, ale próbuj¹ te¿ wywrzeæ pozytywny wp³yw na centrum. Wtedy i tylko wtedy nowy miêdzynarodowy porz¹dek informacyjny móg³by wy- pleniæ dyskryminacjê w skali ca³ego œwiata (Schiller 1978, s. 47). W latach osiemdziesi¹tych debata o nierównym przep³ywie miêdzy Pó³noc¹ i Po³udniem przekszta³ci³a siê w „dialog g³uchych”, odbieraj¹c g³os ludziom, którzy stanowili wiêkszoœæ globalnej populacji (Mattelart, Mattelart 2001, s. 93). W g³ównej mierze zdecydowa³y o tym trzy czynni- ki. Po pierwsze, przes¹dzi³a o tym postawa prezydenta Stanów Zjedno- czonych Ronalda Reagana, który stanowczo promowa³ w³asn¹ wizjê swobodnego przep³ywu informacji. Po drugie, interesy krajów Po³udnia, walcz¹cych o emancypacjê kulturow¹, sta³y siê zbie¿ne z interesami blo- ku komunistycznego, który poszukiwa³ teoretycznego uzasadnienia za- mkniêcia w³asnych systemów medialnych. Po trzecie, tocz¹ca siê debata by³a wykorzystywana przez w³adze czêœci krajów niezaanga¿owanych do usprawiedliwiania ich niepowodzeñ (Mattelart, Mattelart 2001, s. 93), a niekiedy nawet nadu¿yæ. G³os globalnego Po³udnia w latach szeœædziesi¹tych i siedemdzie- si¹tych by³ wzmacniany przez sojusz z blokiem socjalistycznym–wra- mach UNESCO i innych agend ONZ da³o siê odnotowaæ niema³¹ wro- goœæ wobec strony zachodniej. Sytuacja sta³a siê napiêta, wrêcz wybu- chowa – NWICO nie tylko reprezentowa³ kwestie polityczne w sferze ko- munikacji, lecz nieuchronnie wkracza³ w sferê geopolitycznej równowagi si³ na arenie œwiatowej (Padovani, Nordenstreng 2005, s. 267). Fala libe- ralizacji rynku i prywatyzacji w latach osiemdziesi¹tych zachwia³a kon- cepcj¹ polityki publicznej w ogóle. Punktem zwrotnym sta³y siê lata 1984–1985, kiedy wstrz¹s wywo³any liberalizacj¹ rynków telekomunika- cyjnych wykroczy³ poza USA: premier Margaret Thatcher przenios³a j¹

73

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 na grunt brytyjski (Mattelart 2007). Za symboliczny koniec debaty mo¿- na uznaæ wyst¹pienie USA z UNESCO w po³owie lat osiemdziesi¹tych, uzasadniane zbytnim upolitycznieniem tej agendy ONZ. Stany Zjedno- czone najpierw odmówi³y dokonania p³atnoœci na rzecz UNESCO, a na- stêpnie zapowiedzia³y, ¿e ich powrót jest uzale¿niony od zapewnienia im g³osu odpowiadaj¹cego wielkoœci zaanga¿owania finansowego (Moore, Pubantz 2008, s. 345). Podobny krok potem wykona³a Wielka Brytania pod rz¹dami Thatcher (Mattelart, Mattelart 2001, s. 93). W latach osiemdziesi¹tych kwestia regulacji sieci i wymiany zosta³a podjêta przez organizacje o bardziej technicznym charakterze, jak GATT (Uk³ad g³ówny w sprawie ce³ i handlu), zast¹piony potem przez Œwiatow¹ Orga- nizacjê Handlu. Na marginesie dodajmy, ¿e Schiller okreœli³ postêpowa- nie administracji Reagana wobec UNESCO mianem s³u¿¹cej si³om pry- watyzacji i transnacjonalizacji napaœci (onslaught) (Preston Jr., Herman, Schiller 1989, s. 306). Traktowaniu szeroko pojêtej informacji jako zwyk³ego towaru towarzy- szy³o rozpowszechnianie jednego z mitów o globalizacji – „wiêcej znaczy lepiej” (big is better) (Ferguson 2005, s. 26). Mit ów – jako ideologia, poli- tyka pañstwowa czy te¿ strategia korporacyjna – s³u¿y doktrynie libera- lizmu rynkowego. Odwo³uj¹c siê do klasycznej myœli Adama Smitha, uzasadnia on ekspansjonistyczny, konkurencyjny kapitalizm. Poszerza- nie siê logiki ekonomicznej zwi¹zane by³o z bezprecedensow¹ ekspansj¹ miêdzynarodowego handlu i korporacji transnarodowych. Od pocz¹tku lat osiemdziesi¹tych, nie bez istotnego wsparcia finansowego Banku Œwiatowego i innych organizacji miêdzynarodowych – zdominowanych przez rz¹dy bogatych krajów, z USA na czele – prowadzono badania maj¹ce wykazaæ, ¿e ICT pomog¹ biednym pañstwom wydobyæ siê z ubós- twa, zmniejszaj¹c te¿ globalne nierównoœci (Mosco 2009, s. 74). Jak zauwa¿a Marjorje Ferguson, d¹¿enie do globalnoœci w przemy- s³ach medialnych uwidoczni³o siê z momentem, gdy organizacje prasy, filmu, mediów elektronicznych, kablowych, muzyki, marketingu i rekla- my zespoli³y siê we wszechœwiat, który sta³ siê komercyjn¹ rzeczywisto- œci¹ i faktem technologicznym (Ferguson 2005, s. 26). Stwierdzenie, ¿e „wiêcej dostawców to wiêcej kana³ów, czyli wiêcej ró¿norodnoœci progra- mowej”, by³o jednym z orê¿y w walce z krajami, które d¹¿y³y do ochrony w³asnej przestrzeni kulturowej przed niepo¿¹danym wp³ywem zewnêtrz- nym. Mit „wiêcej znaczy lepiej” dobrze odpowiada globalizacji materia³ów i dóbr symbolicznych, wspó³zale¿nych od technologii dystrybucji, lecz w mniejszym stopniu pasuje do kulturowej logiki konkretnych rynków medialnych (na rynku mieszanym, gdzie publiczni nadawcy definiuj¹ w³asn¹ dzia³alnoœæ w kategorii bardziej s³u¿by ni¿ wytwarzania produk- tu) (Ferguson 2005, s. 28).

74

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 1.3. Amerykanizacja mediów i jej sprzecznoœci

„Media s¹ amerykañskie. A wódka rosyjska. I co z tego?” Takim pro- wokacyjnym pytaniem, zadanym przez pewnego Amerykanina, rozpoczy- na siê wstêp do ksi¹¿ki The Media Are American. Klasyczne dla teorii imperializmu kulturowego dzie³o Tunstalla jest jedn¹ z najczêœciej przy- wo³ywanych prac o amerykanizacji. Proces amerykanizacji i moderniza- cji jest nieomal nierozerwalnie z³¹czony z globalizacj¹ i komercjalizacj¹, skutkuj¹c homogenizacj¹ systemów medialnych, ich konwergencj¹ w kierunku modelu anglosaskiego (Swanson, Mancini 1996; Blumler, Gurevitch 2001). Brytyjski uczony kreœli historyczne t³o westernizacji œwiata. Przypomi- na, ¿e jednoznacznym œwiadectwem dominacji kulturowej bogatych pañstw Zachodu (ówczeœnie – Europy) w sferze komunikowania miê- dzynarodowego mo¿e byæ zawarta w 1870 roku przez trzy prywatne agencje prasowe umowa o podziale stref wp³ywów. W jej wyniku brytyj- ski Reuters przez prawie pó³ wieku (a¿ do wybuchu I wojny œwiatowej) odgrywa³ g³ówn¹ rolê w œwiatowym kartelu informacyjnym, specjalizuj¹c siê w dziedzinie wiadomoœci politycznych i finansowych. Przypad³a mu w udziale wy³¹cznoœæ na informacje z Wielkiej Brytanii i Holandii oraz ich zamorskich posiad³oœci, czyli wiêkszoœci obszaru Azji i Afryki (Tun- stall 1977, s. 29). Francuski Havas mia³ obs³ugiwaæ europejskie kraje romañskie i pañstwa Lewantu. Obie agencje zobowi¹za³y siê wspó³dzia³aæ na terenie imperium osmañskiego, Ba³kanów, Egiptu i Belgii. Niemiecka agencja Wolff zyska³a wy³¹cznoœæ na Niemcy, Europê Œrodkow¹, Rosjê i Skandynawiê. Donioœlejsz¹ rolê odegra³o jednak powstanie gazety w nowoczesnej for- mie. Tak jak trunek nazywany wódk¹ zdefiniowano w Rosji, tak temu, co nazywamy nowoczesnymi œrodkami przekazu (od gazety, przez telewi- zjê, a¿ po Internet), nadano kszta³t w Stanach Zjednoczonych. Kluczowe znaczenie mia³o okreœlenie w XIX wieku nowoczesnej gazety jako me- dium, w którym znajduj¹ siê ró¿norakie wiadomoœci, rozrywka i rekla- my. Telewizja, twierdzi Tunstall, stanowi jedynie póŸniejsz¹ formê pre- zentowania szeregu materia³ów w jednym medialnym opakowaniu. Stany Zjednoczone by³y pierwszym krajem, który wy³¹czy³ prasê z oficjal- nej maszynerii rz¹dowej, co zagwarantowa³a pierwsza poprawka do Kon- stytucji, ustanawiaj¹ca wolnoœæ wypowiedzi i wyznania – Kongres nie mo¿e ustanawiaæ prawa w domenie jej funkcjonowania. Wtedy ugrunto- wa³ siê podwójny system finansowania – oparty na sprzeda¿y egzempla- rzowej i reklamie. Decyduj¹ce znaczenie mia³o zdefiniowane mediów jako produktu komercyjnego: nastêpnie k³adziono nacisk na ich nieza- le¿noœæ, obiektywnoœæ i neutralnoœæ (Tunstall 1977, s. 23, 24).

75

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Tunstall zauwa¿a, ¿e amerykañski wp³yw na œwiatowe kultury medial- ne wynika³ w pewnej mierze z wa¿nej roli, jak¹ Stany Zjednoczone od- grywa³y w „produkcji wiedzy”. Ju¿ w latach czterdziestych w USA ist- nia³y rozwiniêta formalna edukacja dziennikarska i studia akademickie w dziedzinie komunikacji. Instytucje te stworzy³y spójny, nadaj¹cy siê do rozpowszechniania w innych krajach system wiedzy. Trzeba wspomnieæ, ¿e ten system wiedzy nie jest bynajmniej neutral- ny etycznie i ideologicznie. Wydaje siê, ¿e monitorowanie oœrodków w³adzy i sprzeciw wobec stosowanej przez nie przemocy (legalnej i niele- galnej) wymagaj¹ rzucenia wyzwania zasadom profesjonalizmu dzien- nikarskiego, a raczej ich dominuj¹cemu pojmowaniu. Kluczow¹ rolê od- grywa tu regu³a obiektywizmu, bezstronnoœci, nakazuj¹ca niedawanie wyrazu w³asnym uczuciom. Robert Fisk, bliskowschodni korespondent czo³owych brytyjskich mediów (kiedyœ „Timesa”, obecnie „Independen- ta”), zaznacza, ¿e jego gazeta wysy³a go za granicê nie po to, by dowie- dzia³ siê, co mówi¹ zaanga¿owane w dan¹ sprawê strony (to mo¿na prze- czytaæ w depeszach), lecz by napisa³, co tam siê dzieje. Problem, jego zdaniem, stanowi podejœcie amerykañskich szkó³ dziennikarstwa – ukszta³towanych przez doœwiadczenie prasy lokalnej w po³owie ubieg³e- go stulecia – nakazuj¹ce danie porównywalnej mo¿liwoœci wypowiedzi zainteresowanym stronom. Korespondent pyta retorycznie, jak w ana- logiczny sposób nag³aœniaæ sytuacjê na statku niewolniczym – czy po- œwiêciæ tyle samo czasu niewolnikom, co kapitanowi okrêtu, a podczas II wojny œwiatowej – tyle samo czasu wiêŸniom i stra¿nikom-esesma- nom? Dziennikarz, jego zdaniem, ma prawo do pasji, moralnego oburze- nia i gniewu, poniewa¿ nadal jest nade wszystko cz³owiekiem, a nie au- tomatem i tub¹ przekazuj¹c¹ inne g³osy (Covering the Middle East... 2004, s. 217). Dominacja komercyjnych œrodków przekazu oraz wysoki stopieñ kon- centracji kapita³u zarówno w przemyœle medialnym, jak i w ca³ej sferze gospodarczej, typowo amerykañskie cechy systemu, w znacznym stop- niu zosta³y rozci¹gniête na systemy medialne w innych krajach. Komer- cjalizacja mediów spowodowa³a przekszta³cenie gazet z niewielkich przedsiêbiorstw, które przynosi³y straty i wymaga³y dotacji bogatych jednostek, czytelników, partii politycznych lub pañstwa, w dobrze doka- pitalizowane, rentowne firmy. Do lat siedemdziesi¹tych XIX wieku du¿e spó³ki prasowe sta³y siê jednymi z najwiêkszych firm produkcyjnych w USA, co zmieni³o ich polityczn¹ rolê. Charakter owej transformacji i jej implikacje dla demokracji sta³y siê przedmiotem jednej z najwa¿niej- szych debat w badaniach nad mediami w krajach liberalnych, która naj- wyraŸniej zarysowa³a siê w Wielkiej Brytanii. Aktywny udzia³ wziêli w niej Tunstall, Golding i Garnham. Tradycyjna interpretacja, domi-

76

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nuj¹ca przez wiele dekad w studiach medioznawczych, wyra¿a siê w po- gl¹dzie, ¿e rosn¹ce znaczenie prasy jako medium reklamowego pozwoli³o z czasem na uwolnienie siê od kontroli ze strony partii politycznych lub pañstwa i przyjêcie przez ni¹ roli niezale¿nego g³osu opinii publicznej. Pogl¹d ten podwa¿yli pod koniec lat siedemdziesi¹tych badacze nurtu rewizjonistycznego. Ich zdaniem komercjalizacja prasy os³abi³a jej zna- czenie dla demokratycznego spo³eczeñstwa – w³adza nad mediami skon- centrowa³a siê w rêkach œrodowisk biznesowych, a prasa zajê³a siê pro- mowaniem konsumpcjonizmu (Hallin, Mancini 2007, s. 206). Komercjalizacja prasy w krajach liberalnych wyeliminowa³a z systemu medialnego wiele ró¿nych mediów niekomercyjnych, np. zwi¹zanych z ruchem robotniczym lub reformatorskim (abolicjoniœci w Stanach Zjednoczonych). Symbolem przemian roli prasy jest los najwa¿niejszej spoœród dwudziestowiecznych brytyjskich gazet robotniczych, dziennika „Daily Herald”5. W latach 1922–1929 by³ on oficjalnym organem Kon- gresu Zwi¹zków Zawodowych (Trade Union Congress – TUC), pozostaj¹c pod jego kontrol¹ redakcyjn¹ do 1961 roku, kiedy przejê³a go Mirror Group, nastêpnie odsprzedano go Rupertowi Murdochowi i przemiano- wano w 1964 roku na „Sun” (Reynolds 1974, s. 173–178). Obecnie kon- serwatywny tabloid „Sun” uchodzi za jedno z najbardziej wp³ywowych mediów brytyjskich. W latach osiemdziesi¹tych zas³yn¹³ on z brutalnej walki z protestami robotniczymi, ucieleœnionej opublikowaniem na pierw- szej stronie artyku³u wstêpnego, nazywaj¹cego zwi¹zki zawodowe „naj- gorszymi mêtami” (the scum of the earth) (Barlow 2008, s. 173). Do upad- ku prasy robotniczej, który nast¹pi³ pomimo wysokich wskaŸników czy- telnictwa, w g³ównej mierze przyczyni³ siê fakt, ¿e reklamodawcy nie akceptowali jej linii politycznej; nie byli te¿ zainteresowani jej docelowy- mi odbiorcami, wœród których dominowali czytelnicy z klasy robotniczej. Jest to g³ówny argument rewizjonistycznej szko³y brytyjskiego medio- znawstwa przeciwko tezie, jakoby komercjalizacja prowadzi³a do powsta- nia czwartej w³adzy, niezale¿nej od pozosta³ych (Hallin, Mancini 2007, s. 208). Roszczenia do bycia niezale¿n¹ w³adz¹ wywodz¹ siê z czasów powsta- nia presti¿owych amerykañskich gazet, które mia³y na wpó³ monopoli- styczn¹ pozycjê na rynkach du¿ych miast, takich jak Nowy Jork, Los Angeles czy Chicago. W przewa¿aj¹cej mierze ich dochody by³y zale¿ne od penetracji lokalnego rynku. Presti¿ wynika³ z obiektywizmu przekazy- wania informacji, zamieszczania analiz politycznych oraz utrzymywania sieci korespondentów w kraju i za granic¹. Kolejn¹ emanacj¹ presti¿u jest w³adza, bycie niezale¿n¹ si³¹ w lokalnej, ogólnokrajowej, a nawet

5 Patrz te¿ rozdzia³ drugi, podrozdzia³ o filtrze uzale¿nienia od reklam.

77

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 miêdzynarodowej polityce. Ten mechanizm mia³ samonapêdzaj¹cy siê charakter. Media, wyjaœnia Tunstall, stawa³y siê „bardziej presti¿owe i niezale¿ne, czyli potê¿niejsze. Potê¿niejsze, czyli bardziej presti¿owe i niezale¿ne” (Tunstall 1977, s. 31). Jego zdaniem te wielkie amerykañ- skie pó³monopolistyczne gazety sta³y siê bastionami w amerykañskim systemie politycznym, rz¹dzonymi przez niezale¿nych baronów. Komercjalizacja zmniejsza dziennikarsk¹ niezale¿noœæ, gdy¿ w sposób nieunikniony w³aœciciele konsekwentnie zmniejszaj¹ rozziew pomiêdzy dzia³alnoœci¹ redakcyjn¹ i handlow¹. W prasie przyczyn¹ tej zmiany by³a narastaj¹ca od lat siedemdziesi¹tych tendencja do przekszta³cania spó³ek prasowych w korporacje, a tak¿e spadek czytelnictwa. Obie ten- dencje stanowi³y dla organizacji medialnych du¿¹ motywacjê do œledze- nia wyników finansowych i wskaŸników czytelnictwa. W mediach elek- tronicznych deregulacja i wzrost konkurencji wywo³a³y podobne, a nawet silniejsze, efekty (Hallin, Mancini 2007, s. 232). Deregulacja, postêpuj¹ce zmniejszanie siê (nieomal zanik) subsydiów i medialnej w³asnoœci pañstwowej nie wyznaczaj¹ g³ównych p³aszczyzn relacji pomiêdzy pañstwem a œrodkami masowego przekazu. Stosunki miêdzy pañstwem a mediami nie ograniczaj¹ siê jedynie do kwestii regu- lacji, subsydiów czy w³asnoœci pañstwowej. Dotycz¹ one tak¿e – a mo¿e przede wszystkim – przep³ywu informacji, w tym ram interpretacyjnych, symboli i obrazów. Pomimo deklaracji o antagonistycznych stosunkach pomiêdzy œwiatem mediów a œwiatem polityki w krajach liberalnych, mniejszej roli pañstwa jako regulatora, podmiotu finansuj¹cego czy w³aœciciela mediów – nie musi to oznaczaæ, ¿e wywieraj¹ one mniejszy wp³yw na proces produkcji informacji ni¿ kraje o odmiennej tradycji (Hallin, Mancini 2007, s. 238). Nie brak badañ wskazuj¹cych na silnie zinstytucjonalizowane zwi¹zki pomiêdzy dziennikarzami a urzêdnikami pañstwowymi, na co nak³ada siê amerykañska koncepcja pañstwa jako podstawowego Ÿród³a okreœlaj¹cego zakres informacji. Struktury apara- tu pañstwowego i systemu medialnego odzwierciedlaj¹ swoje wzajemne stosunki. Urzêdnicy pañstwowi i dziennikarze roszcz¹ sobie prawo do swoistego neutralnego autorytetu, co prowadzi do zawi¹zania siê pomiê- dzy nimi zwi¹zków równie silnych, jak powi¹zania partyjne pomiêdzy dziennikarzami a politykami, powszechnie spotykane w Europie Po³ud- niowej. Z tego wzglêdu zawartoœæ informacyjna mediów w du¿ej mierze jest ukszta³towana przez informacje, schematy i ramy interpretacyjne narzucane przez instytucje pañstwowe. Hallin i Mancini wymieniaj¹ naj- wa¿niejsze opracowania dotycz¹ce tematu (Herman, Chomsky 1988; Si- gal 1973; Hallin 1986; Bennett 1990). Jak podkreœlaj¹ Hallin i Mancini, „Pojêcie »amerykanizacji« jest czêsto przyjmowane za punkt wyjœcia do analizy systemów medialnych w kra-

78

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 jach europejskich od koñca lat szeœædziesi¹tych XX w., czyli od momen- tu, gdy dziêki teorii imperializmu kulturowego zwrócono uwagê badaczy na w³adzê kulturow¹ Stanów Zjednoczonych i ich wp³yw na systemy medialne na ca³ym œwiecie” (Hallin, Mancini 2007, s. 260). Europejskie media i procesy komunikowania w wielu wa¿nych aspek- tach upodobni³y siê do wzorców amerykañskich, a jednoznaczne wp³ywy amerykañskie mo¿na znaleŸæ ju¿ od koñca XIX wieku, gdy dziennikarze europejscy zaczêli naœladowaæ formy dziennikarstwa amerykañskiego (Hallin, Mancini 2007, s. 260–261). Tendencje te utrzymywa³y siê w dwu- dziestoleciu miêdzywojennym dziêki rosn¹cemu znaczeniu Hollywoodu i amerykañskich agencji informacyjnych. Ich zdecydowane pog³êbienie po II wojnie œwiatowej wi¹za³o siê z faktem, ¿e ówczeœnie Stany Zjedno- czone sta³y siê hegemonem politycznym, gospodarczym i kulturalnym. Globalny zwrot w kierunku neoliberalizmu w latach osiemdziesi¹tych nasili³ te tendencje. Dodajmy, ¿e wzmocnienie wp³ywów amerykañskich po 1945 roku wi¹za³o siê m.in. ze starannym zaplanowaniem i wdro¿eniem dzia³añ Amerykañskiego Stowarzyszenia Wydawców Prasy i Departamentu Sta- nu, których celem by³a promocja amerykañskiej koncepcji wolnoœci pra- sy i profesjonalizmu dziennikarskiego na ca³ym œwiecie (Blanchard 1986). Wysi³ki te oddzia³ywa³y m.in. na systemy medialne okupowanych przez aliantów krajów: Niemiec, W³och i Austrii, a zarazem wzmocni³y pozycjê amerykañskich mediów masowych (Hallin, Mancini 2007, s. 262). Powojenna ekspansja na nowe rynki i poszerzenie rynków ju¿ ist- niej¹cych zwiêkszy³y zapotrzebowanie na informacje i dzia³ania koor- dynacyjne inicjatyw promuj¹cych rozwój tych rynków i sprzyjaj¹cych temu warunków politycznych i gospodarczych (Hallin, Mancini 2007, s. 262). Jedn¹ z organizacji, która spe³nia³a te cele, by³o Œwiatowe Sto- warzyszenie Wydawców Prasy, za³o¿one w Pary¿u w roku 1948. W chwili obecnej ta organizacja pozarz¹dowa skupia 78 krajowych stowarzyszeñ prasowych, pojedynczych wydawców prasy w 122 krajach, 10 agencji informacyjnych i 10 regionalnych stowarzyszeñ prasowych (WAN 2008). Jakkolwiek amerykanizacja jest z regu³y kojarzona – a nawet uto¿sa- miana – z konserwatywnym wp³ywem neoliberalizmu, to jednak nale¿y j¹ pojmowaæ znacznie szerzej, np. idea „amerykañskiego marzenia” wy- war³a du¿y wp³yw na kulturê lewicow¹ w krajach europejskich, w³¹czaj¹c w to w³oskich komunistów (Gundle 2000). Warto zwróciæ uwagê na pewien paradoks amerykanizacji, a mianowi- cie rozpowszechnianie wywodz¹cych siê ze Stanów Zjednoczonych – i g³êboko zakorzenionych w tamtejszej tradycji – treœci natury antyim- perialistycznej, krytycznej wobec dzia³añ amerykañskiego pañstwa i biz- nesu zarówno w USA, jak i na ca³ym œwiecie. Przekazy tego typu mog¹

79

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 przybieraæ nader ró¿norodne formy. Tak wiêc media g³ównego nurtu w ró¿nych czêœciach œwiata (m.in. w Europie) dawa³y i nadal daj¹ mo¿li- woœæ wypowiadania siê radykalnym myœlicielom, którzy w USA z regu³y s¹ ignorowani – kiedy „New York Times” opublikowa³ nekrolog zmar³ego w roku 2000 Schillera, by³ to najobszerniejszy materia³ o nim, jaki uka- za³ siê w tym opiniotwórczym dzienniku (Mowlana 2001, s. 24). Niekiedy jednak amerykañscy krytycy USA zostaj¹ docenieni we w³as- nym kraju: dotyczy to re¿ysera i pisarza Michaela Moore’a, laureata Na- grody Akademii Filmowej (Oskara) w kategorii filmów dokumentalnych (Zabawy z broni¹) oraz Z³otej Palmy w Cannes (Fahrenheit 9/11). Nawi¹zuj¹c do rodzimej tradycji zaanga¿owania spo³ecznego, Moore w sposób bezkompromisowy obna¿a panuj¹cy w USA kult broni i prze- mocy, nadu¿ycia i nierównoœci w sferze opieki zdrowotnej (Sicko) oraz wp³yw interesów naftowych teksaskich potentatów naftowych na polity- kê zagraniczn¹ Stanów Zjednoczonych. Rz¹dz¹cych USA republikañ- skich przywódców okreœla³ konsekwentnie mianem „bia³ych g³upców” (stupid white men) (Moore 2006; Moore 2005), a George’a W. Busha (ju- niora) nazywa³ „tak zwanym prezydentem” (so-called president), zawdziê- czaj¹cym stanowisko nie demokratycznemu wyborowi, ale upolitycznio- nej decyzji sympatyków ojca z S¹du Najwy¿szego. W nader sugestywny sposób podwa¿a przekonanie Amerykanów o w³asnej wy¿szoœci, wy- j¹tkowoœci, a jednoczeœnie – choæ jego maj¹tek siêga dziesi¹tków milio- nów dolarów – skutecznie kreuje siê na „faceta z s¹siedztwa” (neighbor- hood guy) z nieod³¹czn¹ czapk¹ bejsbolow¹ na g³owie, z którym uto¿samiaæ siê mo¿e ka¿dy odbiorca. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e s³ynne wyst¹pienie przeciwko wojnie w Iraku i urzêduj¹cemu prezydentowi, wyg³oszone podczas ceremonii wrêczenia Oskara, okupi³ on fal¹ nienawiœci i licznymi groŸbami œmier- ci. Ogromny wzrost liczby i intensywnoœci gróŸb spowodowa³, ¿e re¿yser wynaj¹³ za poœrednictwem czo³owej agencji bezpieczeñstwa dziewiêciu by³ych ¿o³nierzy Navy Seals (Fok), strzeg¹cych go przez przez ca³¹ dobê. W maju 2005 roku Glenn Beck w swym niezmiernie popularnym show wyzna³, ¿e myœli o zabiciu Moore’a, lecz zastanawia siê, czy zdo³a sam podo³aæ temu zadaniu, czy te¿ powinien kogoœ wynaj¹æ. Stwierdzi³, ¿e nie jest pewien, czy móg³by patrzeæ w oczy re¿ysera i udusiæ go go³ymi rêkami (Moore 2011). Warto zaznaczyæ, ¿e Moore wyre¿yserowa³ wideoklip do piosenki Sleep Now in the Fire zespo³u Rage Against The Machine (RATM), nakrêcony w styczniu 2000 roku przed gmachem nowojorskiej gie³dy. Zdoby³ on, podobnie jak inne teledyski, du¿¹ popularnoœæ wœród odbiorców, którzy wyœwietlali go miliony razy na serwisie YouTube (Rage Against The Ma- chine 2010). RATM, jedna z najpopularniejszych grup muzycznych lat

80

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 dziewiêædziesi¹tych, sprzedaj¹ca w samej Ameryce miliony p³yt, znana by³a z radykalnie antysystemowego przekazu, sympatii wobec lewico- wych partyzantek w Trzecim Œwiecie i wrogoœci wobec establishmentu politycznego USA. Jej liderzy, wokalista Zacka de la Rocha i gitarzysta Tom Morello, sk¹din¹d wywodz¹cy siê z rodzin o korzeniach latynoame- rykañskich, po wielekroæ krytykowali niesprawiedliwoœæ spo³eczn¹ i ra- sistowskie uprzedzenia w Stanach Zjednoczonych, a interwencje zbrojne USA za granic¹ okreœlali mianem „zbrodniczych” (Rage Against The Ma- chine CD 1992). Nie ulega³o dla nich w¹tpliwoœci, ¿e kraina wolnoœci (land of the freedom) w gruncie rzeczy jest imperium z³a (evil empire). Podobny status do RATM uzyska³ w ostatnich latach amerykañski ze- spó³ Anti-Flag, którego sama nazwa godzi w uœwiêcony przez tradycjê Stanów Zjednoczonych gwiaŸdzisty sztandar. Znacz¹ca wiêkszoœæ utwo- rów Anti-Flag to radykalne hymny piêtnuj¹ce militaryzm, kapitalistycz- ny wyzysk czy te¿ instytucje promuj¹ce globalny ³ad neoliberalny, takie jak Miêdzynarodowy Fundusz Walutowy. Tytu³y kolejnych p³yt nie pozo- stawiaj¹ w¹tpliwoœci, jak¹ postawê polityczn¹ pragn¹ wpoiæ odbiorcom cz³onkowie grupy: Their System Doesn’t Work for You (1998), Under- ground Network (2001), (2003), For Blood and Empire (2006), The Bright Lights of America (2008), The People or the Gun (2009). Kiedy w 2005 roku zespó³ podpisa³ kontrakt z wytwórni¹ RCA Records, nale¿¹c¹ do korporacji Sony BMG, narazi³ siê na zarzuty zdra- dy lewicowych idea³ów. W tym kontekœcie pojawia siê fundamentalna w¹tpliwoœæ zwi¹zana z sukcesem komercyjnych antyimperialnych produktów amerykañskiej kultury. Nie jest rzecz¹ oczywist¹, czy nale¿y je wpisaæ w trend imperia- lizmu kulturowego i westernizacji (amerykanizacji) œwiata, skoro s¹ one jednoznacznie krytyczne wobec wszelkich przejawów imperializmu. W rozpowszechnianie antyimperialnych treœci zaanga¿owane s¹ korpo- racje transnarodowe, w tym przypadku czerpi¹ce zyski z promowania (sprzedawania) produktów przesyconych antykorporacyjn¹ krytyk¹. Ar- tyœci, którzy zdecydowali siê pracowaæ dla korporacji medialnych, nie bez racji podkreœlaj¹, ¿e dziêki takiemu postêpowaniu zyskuj¹ mo¿li- woœæ dotarcia ze swym przekazem do jak najszerszego grona odbiorców. W tym kontekœcie czêsto przywo³uje siê na wpó³ ¿artobliwy cytat Moore’a z W³odzimierza Iljicza Lenina, ¿e kapitalista sprzeda nawet sznur, na którym siê go powiesi. Zarazem jednak przysparzaj¹ oni zysków tym, których oceniaj¹ negatywnie. Ten paradoks potwierdza w ca³ej roz- ci¹g³oœci spostrze¿enie Karola Marksa, który w Kapitale zwraca uwagê, ¿e „Towar wydaje siê na pierwszy rzut oka rzecz¹ sam¹ przez siê zrozu- mia³¹, trywialn¹. Analiza wykazuje, ¿e jest to rzecz diabelnie zawik³ana,

81

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 pe³na metafizycznych subtelnoœci i kruczków teologicznych” (Marks 1951, s. 76). Zakres i g³êbokoœæ najwiêkszego rynku kultury masowej na œwiecie powoduj¹, ¿e jest w nim miejsce równie¿ na wszelkiego rodzaju aktyw- noœæ niszow¹, tote¿ wymierzon¹ w system jako taki. Doskonale dowodzi tego dzia³alnoœæ Jello Biafry (a w³aœciwie Erica Reeda Bouchera) – kali- fornijskiego muzyka, mówcy politycznego, ¿arliwego cz³onka Partii Zielo- nych, w³aœciciela firmy wydawniczej Alternative Tentacles, a okazjonal- nie równie¿ aktora (Czapnik 2013). Biafrê mo¿na nazwaæ „prowokatorem pierwszego kontaktu”, o czym œwiadczy ju¿ jego pseudonim, ³¹cz¹cy md³¹ galaretkê (symbol konsump- cjonizmu) z efemerycznym pañstwem w Afryce (próbuj¹cym pod koniec lat szeœædziesi¹tych od³¹czyæ siê od Nigerii), którego krótkie istnienie na- znaczone by³o wojn¹ i wywo³anym przez dzia³ania polityków g³odem, co poci¹gnê³o za sob¹ œmieræ nawet dwóch milionów ludzi (Uzokwe 2003). Nie mniej znacz¹ce s¹ nazwy jego by³ych i obecnych grup – Martwi Ken- nedy (Dead Kennedys – tu znaczenie odegra³o te¿ fonetyczne podobieñ- stwo do s³owa decay, oznaczaj¹cego m.in. zgniliznê i upadek) (Ellis 2008, s. 176), Smalec (Lard), Kapela Nie dla WTO (No WTO Combo), Oœ Szczêœliwych Z³oczyñców (Axis of Merry Evildoers) czy wreszcie Szko³a Medyczna z Guantanamo (Guantanamo School of Medicine). Podobnie rzecz siê ma z tytu³ami p³yt, o czym œwiadcz¹ ostatnie dwa albumy Guantanamo School of Medicine, wyœmiewaj¹ce z³udzenia zwi¹zane z Barackiem Obam¹: (1) The Audacity of Hype (2009) drwi z tytu³u jego ksi¹¿ki The Audacity of Hope. Thoughts on Reclaiming the American Dream (Obama 2008), zamieniaj¹c nadziejê na odzyskanie amerykañ- skiego marzenia na „bezczelne reklamiarstwo”; a (2) Enhanced Methods of Questioning (2011) przypomina, ¿e administracja Obamy nie uczyni³a zbyt wiele, by postawiæ przed s¹dem odpowiedzialnych za tortury, a na- wet nie zakaza³a u¿ywanych wczeœniej „wzmocnionych metod przes³u- chañ”. Oprawa graficzna albumów jest równie¿ nieprzypadkowa, zwykle artystycznie wysmakowana i nielicz¹ca siê z gustami ludzi, którzy i tak nie s¹ odbiorcami twórczoœci Biafry. Symbolem tego mo¿e byæ do³¹czony do p³yty Dead Kennedys Frankenchrist (1985) plakat z grafik¹ surreali- sty H. R. Gigera (Landscape No. XX). Zosta³ on wykorzystany jako pre- tekst, aby wytoczyæ Biafrze i Alternative Tentacles proces o obscenicz- noœæ, który doprowadzi³ do rozpadu zespo³u i spowodowa³ nieomal plajtê wytwórni. Po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych grupa ludzi – Biafra i cztery inne osoby dystrybuuj¹ce – mog³a trafiæ do wiêzienia z powodu treœci nagrania muzycznego (Ruggles 2008, s. 179). Warto przywo³aæ jeden z najg³oœniejszych – i jeœli spojrzeæ na liczbê ods³on w serwisie YouTube, nadal najpopularniejszych – utworów z teks-

82

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 tem Biafry, Kill the Poor (1980). Rozprawia siê on z nieomal religijn¹ wiar¹ w postêp, ca³kowicie beztrosko traktuj¹c¹ to, komu i czemu on s³u¿y. W tym przypadku „efektywnoœæ i postêp” zapewnia bomba neu- tronowa, zabijaj¹ca wroga „mi³o, szybko i czysto”, a jednoczeœnie „nie- umniejszaj¹ca wartoœci w³asnoœci”, co czyni j¹ idealnym narzêdziem na froncie wewnêtrznym. Zabicie biednych, przekonuje podmiot liryczny, jest wiêcej ni¿ rozs¹dne: znikn¹ podatki od bogactwa, szpetne slumsy przestan¹ zanieczyszczaæ miasta i „bêdzie wiêcej miejsca do zabawy”. Ponownie bêdzie mo¿na poczuæ siê wolnym, zapomnieæ o poziomie prze- stêpczoœci. Kiedy biedni bêd¹ zabijani, warto ubraæ siê szykownie i tañ- czyæ ca³¹ noc, wszak „Jane Fonda dzisiaj na ekranie / Przekona³a libe- ra³ów, ¿e jest to OK”. Kill the Poor przywo³uje rebelianckiego ducha Skromnej propozycji Jonathana Swifta, w której pisarz wyœmiewa modne ówczeœnie recepty na usprawnienie pañstwa, postuluj¹c, by Irlandczycy hodowali dzieci, zaspokajaj¹c wyrafinowane gusta brytyjskich wielmo- ¿ów (Swift 2004). Artysta swe jednoznacznie radykalne pogl¹dy g³osi w sposób zdecydo- wany, lecz zabarwiony du¿¹ doz¹ ironii, w tym autoironii, a tak¿e – chwilami bombastycznego i z gruntu amerykañskiego, albowiem przeko- nanie o w³asnej wielkoœci (wyj¹tkowoœci) zdaje siê immanentn¹ cech¹ kultury USA – przerysowania. W pe³ni wykorzystuje równie¿ konsty- tucyjne gwarancje swobody ekspresji, od lat szeœædziesi¹tych chronione kolejnymi decyzjami S¹du Najwy¿szego. Obecnie, zauwa¿a Noam Chom- sky, nieznany bynajmniej z idealizacji ³adu panuj¹cego w Stanach Zjed- noczonych, wolnoœæ s³owa jest w tym kraju zabezpieczona w sposób za- pewne nieznany nigdzie indziej na œwiecie (Pranie mózgu... 2007).

1.4. Zmierzch imperium – zmierzchem imperializmu?

Kiedy w 1989 roku rozpocz¹³ siê rozpad bloku pañstw socjalistycz- nych, a nied³ugo potem rozpad³ siê Zwi¹zek Radziecki, wydawa³o siê, ¿e amerykañski imperializm kulturowy czeka niczym nieograniczona eks- pansja. Wskazywa³ na to choæby skuteczny sprzeciw Stanów Zjednoczo- nych wobec wprowadzenia jakichkolwiek zmian w administrowaniu sie- ci¹ internetow¹. Internet jest obecnie zarz¹dzany przez Internetow¹ Korporacjê do spraw Nadawania Nazw i Numerów (Internet Corporation for Assigned Names and Numbers – ICANN). Ta posiadaj¹ca szczególny status spó³ka – niedochodowa organizacja dzia³aj¹ca na mocy prawa stanu Kalifornia – kontroluje dostêp do wszystkich domen zarówno ogól- noœwiatowych (.com, .net, .org itd.), jak i krajowych. Podlega ona ame- rykañskiemu Departamentowi Handlu. Sojusz Unii Europejskiej i Po³ud-

83

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nia nie zdo³a³ zachwiaæ hegemoni¹ Stanów Zjednoczonych w dziedzinie zarz¹dzania sieci¹ czy te¿ podwa¿yæ ich doktryny global information do- minance (Mattelart 2007, s. 9). Jednak¿e w ostatnich kilkunastu latach coraz wiêcej faktów przemawia za s³abniêciem amerykañskiego hegemo- na, jednoczeœnie ukazuj¹c pewne luki i s³aboœci teorii imperializmu kul- turowego. Ewidentnym œwiadectwem narastaj¹cych tendencji przeciwstawiania siê dominacji USA w sferze komunikacji jest dzia³alnoœæ katarskiej stacji telewizyjnej Al-D¿azira, która przeczy stanowisku, ¿e procesy globalizacji i komercjalizacji mediów maj¹ tylko negatywne skutki. Al-D¿azira jest oskar¿ana, zw³aszcza w Stanach Zjednoczonych, o sprzyjanie terrory- stom – to teza s³abo uzasadniona, choæ faktem jest, ¿e prezentuje ona œciœle arabski punkt widzenia, co niekiedy wywo³uje niechêæ. Wœród jej personelu nie brak osób pracuj¹cych wczeœniej dla BBC czy te¿ CNN, co wi¹¿e siê z przyjêciem okreœlonych standardów tworzenia komunikatów medialnych. Jednoczeœnie telewizja ta wnosi niepodwa¿alny wk³ad w demokratyzacjê islamskich krajów Bliskiego Wschodu, gdy¿ – w odró¿- nieniu od innych tamtejszych mediów – nie stanowi tuby propagandowej w³adzy. Dla wielu Arabów fakt, ¿e mo¿na g³oœno krytykowaæ rz¹dz¹cych – a stacja narazi³a siê kilku skorumpowanym re¿imom – to nowa jakoœæ. To jedyne w regionie medium, w którym swobodnie mog¹ wypowiedzieæ siê zarówno amerykañscy politycy, palestyñscy bojownicy, jak i przed- stawiciele w³adz Izraela. Al-D¿azira jest przy tym nader zyskownym przedsiêwziêciem ekonomicznym (dysponuje kilkoma kana³ami, w tym sportowymi). Co wiêcej, w listopadzie 2006 roku nadawanie rozpocz¹³ kana³ anglojêzyczny, skierowany do odbiorców na Zachodzie, który pozys- ka³ do wspó³pracy kilka wa¿nych postaci ze œwiata zachodnich mediów. Przyk³ad ten uwypukla rozpowszechnion¹ wœród ekonomistów politycz- nych tendencjê do skupiania siê prawie wy³¹cznie na negatywnych im- plikacjach procesów zachodz¹cych w sferze komunikacji, a co za tym idzie – marginalizacjê znaczenia miêdzynarodowych wp³ywów œrodków przekazu, których nie mo¿na umiejscowiæ w strukturze dominacji i pod- leg³oœci (Boyd-Barrett 1995, s. 188). Do rangi kuriozum urasta to, i¿ w³adze amerykañskie w ostatnich la- tach uczyni³y wiele, aby uprawomocniæ i uprawdopodobniæ nadmierne generalizacje i niedostrzeganie subtelnoœci przez teoretyków imperializ- mu kulturowego. Niespodziewany opór, na jaki natknê³a siê „koalicja chêtnych” w Iraku, spowodowa³ powrót do teorii modernizacji z lat szeœæ- dziesi¹tych, wedle której sukces bliskowschodniej modernizacji by³ blo- kowany przede wszystkim przez uporczywe pozosta³oœci zapatrzonych w przesz³oœæ „tradycyjnych postaw” (Lerner 1964; Rostow 1960). Propo- nowano ówczeœnie upowszechnienie na polach, gdzie pracowali ch³opi,

84

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 tranzystorowych radioodbiorników, nadaj¹cych amerykañskie kana³y, co sugerowa³o, ¿e wystarczy zapoznaæ siê z dobrodziejstwami kultury made in USA, by staæ siê mi³oœnikiem amerykañskiej polityki. Na Blis- kim Wschodzie amerykañski rz¹d uleg³ obsesji, ¿e Al-D¿azira indoktry- nuje ca³e nowe pokolenie widzów antyamerykanizmem – obraŸliwie su- geruj¹c, ¿e Arabowie po prostu siedz¹ przed telewizorami, a Al-D¿azira wt³acza w nich informacje (Morley 2006, s. 33). Z tego wzglêdu amery- kañski rz¹d po inwazji przygotowa³ prototypowy kana³ „Irak i œwiat”. Dotar³ on do Iraku – dos³ownie – na pok³adzie samolotu amerykañskich si³ powietrznych, przybieraj¹c nastêpnie kszta³t kana³u satelitarnego Al- -Hurra, który mia³ przeciwdzia³aæ sile katarskiego nadawcy w regionie (Morley 2006, s. 33). Dodajmy, ¿e wp³ywowi anglojêzycznego kana³u Al- -D¿aziry w USA przeciwdzia³a jego niedostêpnoœæ w wiêkszoœci amerykañ- skich sieci kablowych – co znacz¹ce, informacje o Arabskiej Wioœnie czer- pali z niego m.in. prezydent Obama czy sekretarz stanu Hillary Clinton. Nawet je¿eli przyj¹æ, ¿e USA nie zaprzesta³y praktyk imperializmu kulturowego, to jego skutecznoœæ budzi w¹tpliwoœci. Od kilku lat polity- ka Stanów Zjednoczonych cieszy siê s³abn¹cym poparciem – dotyczy to zw³aszcza opinii publicznej nie tylko w poszczególnych spo³eczeñstwach, ale te¿ w ca³ych regionach œwiata, jak Europa Zachodnia czy Zatoka Perska. Przeciwko amerykañskiej interwencji w Iraku w 2003 roku wy- powiedzia³o siê wiele pañstw i organizacji, w³¹cznie z ONZ. Na ca³ym œwiecie, tak¿e w USA, odby³y siê demonstracje antywojenne, które zgro- madzi³y dziesi¹tki milionów uczestników. Co wiêcej, w³adze pañstw uczestnicz¹cych w inwazji i okupacji Iraku dzia³a³y wbrew pogl¹dom wiêkszoœci obywateli (dotyczy³o to m.in. Wielkiej Brytanii, Polski i Hisz- panii). Ponad dwie trzecie (68 proc.) ankietowanych w sonda¿u przepro- wadzonym we wszystkich piêtnastu spo³eczeñstwach Unii Europejskiej w paŸdzierniku 2003 roku stwierdzi³o, ¿e atak na Irak by³ nieuzasadnio- ny, z czego wiêkszoœæ (41 proc.) – ¿e by³ on ca³kowicie bezzasadny (Eu- ropean Commission 2003, s. 5). Ponad po³owa respondentów (53 proc.) uzna³a Stany Zjednoczone za zagro¿enie dla pokoju œwiatowego – równe temu, jakie stwarzaj¹ Iran i Korea Pó³nocna, a znacznie wiêksze ni¿ np. Chiny (30 proc.) i Rosja (21 proc.) (European Commission 2003, s. 79). Powy¿sze rezultaty mo¿na równie¿ interpretowaæ jako pyrrusowe zwy- ciêstwo amerykañskiego imperializmu kulturowego. Ju¿ w trakcie wojny w Wietnamie sugerowano, ¿e dominuj¹ca pozycja USA w œwiatowym przep³ywie mediów mog³a zwróciæ wiêksz¹ uwagê na amerykañskie zaanga¿owanie w Wietnamie, ni¿ ono na to zas³ugiwa³o (Tunstall 1977, s. 272). Obawa przed pogorszeniem w³asnego wizerunku wzmaga³a nie- chêæ amerykañskich oficjeli do opuszczenia Wietnamu, wzmacniaj¹c

85

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 tym samym ich sk³onnoœæ do eskalacji dzia³añ zbrojnych, które zakoñ- czy³y siê pora¿k¹ (militarn¹, polityczn¹ i wizerunkow¹). W ostatniej czêœci The Media Are American – opatrzonej znacz¹cym tytu³em End of Empire? – Tunstall zwraca uwagê na pewne zal¹¿ki koñ- ca medialnej dominacji Stanów Zjednoczonych. Jednak¿e ówczeœnie nie mia³ on w¹tpliwoœci, ¿e Amerykanie – ludzie polityki i reklamy, medialni potentaci i uczeni – dominuj¹ w œwiecie komunikowania. W wydanej w roku 2007 ksi¹¿ce The Media Were American. U.S. Mass Media in De- cline Tunstall og³asza zmierzch amerykañskiej dominacji. Innymi s³owy: wódka jest rosyjska6, ale media by³y amerykañskie. W 1950 roku w USA znajdowa³y siê trzy g³ówne œwiatowe agencje informacyjne, a w 1992 roku poœród czo³owych graczy osta³a siê jedynie Associated Press (AP). Rolê najwa¿niejszych dostarczycieli informacji przejê³y pod- mioty europejskie – Reuters, AFP, DPA, EFE, ANSA i Eurovision (Tun- stall 1992). Pocz¹wszy od lat osiemdziesi¹tych w wielu krajach œwiata, a szczególnie w jedenastu najwiêkszych, w których zamieszkuje oko³o 60 proc. ludnoœci œwiata, notuje siê ogromny wzrost produkcji i kon- sumpcji narodowych programów rozrywkowych. Niekiedy s¹ to formaty (sk¹din¹d importowane g³ównie z Europy) programów typu reality show, quizów, konkursów talentów, oper mydlanych, lecz – przekonuje Tun- stall – jest to jedynie folia opakowania produktu, gdy¿ tak naprawdê odwo³uj¹ siê one do miejscowej publicznoœci, zaspokajaj¹c jej gusta. Ka¿- dego dnia wiêksz¹ publicznoœæ przyci¹gaj¹ programy w dialekcie man- daryñskim (i innych chiñskich jêzykach) ni¿ programy wytworzone dla Amerykanów, zarówno w USA, jak i w innych krajach. Obecnie odbiorcy na œwiecie poœwiêcaj¹ oko³o 85 proc. czasu konsumpcji miejscowych (narodowych) mediów, a jedynie 15 proc. – mediów zagranicznych (Tun- stall 2007a, s. 321–322). Warto dodaæ, ¿e potê¿ne amerykañskie korporacje medialne – kie- ruj¹c siê immanentn¹ dla kapitalizmu logik¹ nieustannego wzrostu i zwiêkszania zysku – gotowe s¹ s³u¿yæ imperializmowi kulturowemu Chin, np. Yahoo! ujawni³o personalia chiñskiego opozycjonisty, który trafi³ do wiêzienia. Chiny sponsoruj¹ amerykañskich intelektualistów (m.in. Henry’ego Kissingera, ikonê dyplomacji USA) i ekonomicznych noblistów, chc¹c przekonaæ œwiat, ¿e d³awienie wolnoœci s³owa, ³amanie praw pracowniczych i przeœladowanie mniejszoœci etnicznych s¹ stan- dardem, który nale¿y zaakceptowaæ ze wzglêdu na ró¿nice kulturowe. Wobec powy¿szego nie sposób wykluczyæ, ¿e w przysz³oœci proces glo- balnej westernizacji (amerykanizacji) ust¹pi miejsca procesowi orientali-

6 Rankingi amerykañskiej agencji Impact Databank od lat wykazuj¹, ¿e najwiêksz¹ sprzeda¿ w skali globu uzyskuje wódka marki Smirnoff (£uczak 2008).

86

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 zacji (sinizacji), choæ obecnie wydaje siê to – przynajmniej ludziom Za- chodu – ma³o prawdopodobne. Niemniej jednak, jak zauwa¿a Steven W. Mosher, „Rola hegemona jest mocno zakorzeniona w narodowej œwiado- moœci Chin, spleciona z ich narodow¹ to¿samoœci¹ i g³êboko wroœniêta w ich rozumienie narodowego przeznaczenia. Niechêæ do odst¹pienia do- minacji jakiejkolwiek obcej sile ma Ÿród³a w imperialnej przesz³oœci Chin, które by³y najwiêkszym azjatyckim mocarstwem, oraz w nieza- chwianym przekonaniu Chiñczyków o ich kulturowej wy¿szoœci nad in- nymi narodami” (Mosher 2007, s. 21). Chiñska Republika Ludowa w ostatnich latach zaczê³a zaznaczaæ swoj¹ obecnoœæ w wielu krajach, z których niegdysiejsi wielcy w³aœcicie- le mediów zrezygnowali z braku œrodków b¹dŸ satysfakcjonuj¹cych zys- ków (Luther 2011). W lipcu 2010 roku w Pekinie rozpocz¹³ dzia³alnoœæ anglojêzyczny kana³ telewizji informacyjnej CNC World, nale¿¹cy do pañ- stwowej agencji prasowej Xinhua (Nowe Chiny), maj¹cy ukazywaæ wyda- rzenia miêdzynarodowe z chiñskiego punktu widzenia. Zamierza on konkurowaæ z CNN i BBC, tote¿ dystrybuuje wiadomoœci przez kabel, satelity, Internet i telefoniê komórkow¹. CNC World ma w przysz³oœci obj¹æ swym dzia³aniem ka¿dy kontynent, nadaj¹c te¿ w innych jêzy- kach: po japoñsku, rosyjsku, portugalsku i francusku. Xinhua podpisa³a dziesi¹tki umów z dziesi¹tkami krajów – g³ównie afrykañskich, dla których sta³a siê jednym z podstawowych Ÿróde³ infor- macji. Agencja powsta³a w 1949 roku jako Czerwona Chiñska Agencja Informacyjna. W Pañstwie Œrodka uchodzi za „uszy, oczy, gard³o i jêzyk partii”, zachowuj¹c monopol nadawania informacji. Odgrywa rolê strate- giczn¹, poniewa¿ – w odró¿nieniu od agencji zachodnich – nie dzia³a za zasadach komercyjnych. Obecnie AFP obs³uguje 165 krajów, ma 110 biur zagranicznych i 50 korespondentów, Reuters dysponuje sieci¹ 150 korespondentów, AP ma biura w 72 krajach. Xinhua liczy³a 100 biur w 2009 roku i 130 w lipcu 2010 roku (Luther 2011). To nie koniec eks- pansji – Xinhua zamierza dysponowaæ sieci¹ 200 zagranicznych biur, w których ma pracowaæ 6 tys. dziennikarzy; ten kosztowny megafon w³adz ChRL rozwin¹³ program wsparcia dla podmiotów, których nie staæ na – sk¹din¹d o wiele tañsz¹ ni¿ w Reutersie czy AFP – subskrypcjê in- formacji, bezp³atnie dostarczaj¹c im wszystkiego: od zawartoœci, przez sprzêt, po wsparcie techniczne (Fish, Dokoupil 2010). Taka hojnoœæ w oczywisty sposób buduje chiñski presti¿ i soft power. Xinhua nie za- pewni mieszkañcom Azji, Afryki, Ameryki Po³udniowej i Bliskiego Wschodu godnej zaufania informacji, lecz pozwoli jednak w³adzom Chin lepiej poznaæ sytuacjê na miejscu, by m.in. skuteczniej t³umiæ ludowe protesty przeciw chiñskim firmom, drenuj¹cym bogactwa naturalne i wyzyskuj¹cym pracowników (Luther 2011).

87

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Zwiastunem sinizacji mo¿e byæ podkreœlanie przez ludzi Zachodu do- broczynnego wp³ywu wartoœci azjatyckich, czêsto uto¿samianych z kon- fucjanizmem – takich jak podporz¹dkowanie jednostki wspólnocie, du¿a troska o ³ad i dyscyplinê – na sferê gospodarki. Charakterystyczne jest pomijanie alternatywnych odczytañ myœli Konfucjusza, ¿ywotnoœci w Azji odmiennych pr¹dów, takich jak buddyzm i taoizm, a tak¿e wyraŸnej w filozofii i praktykach Wschodu tradycji tolerancji i pokojowego wspó³istnienia. Warto przywo³aæ choæby postaæ szesnastowiecznego w³adcy imperium Mogo³ów – Akbára Wielkiego: choæ jego ród wyznawa³ islam, odnosi³ siê on z szacunkiem do hinduizmu, religii wiêkszoœci pod- danych. Kiedy w Europie toczy³y siê krwawe wojny miêdzy poszczegól- nymi konfesjami chrzeœcijañskimi, a europejscy w³adcy narzucali pod- danym swoj¹ religiê, Akbár og³osi³ ustawê o tolerancji religijnej i przyj¹³ portugalskich misjonarzy. Pos³ugiwanie siê pojêciem wartoœci azjatyckich, trafnie zauwa¿a Amar- tya Sen, budzi wiele w¹tpliwoœci, gdy¿ trudno odnaleŸæ coœ, co odró¿nia olbrzymi¹ i ró¿norodn¹ populacjê Azjatów od reszty œwiata (Sen 1997). Idee porz¹dku i dyscypliny wystêpuj¹ w klasycznej myœli zarówno Za- chodu, jak i Wschodu. Nie ma powodu, aby s¹dziæ, ¿e Konfucjusz wyka- zywa³ wiêkszy autorytaryzm ni¿ Platon czy œw. Augustyn. Nie brak te¿ w tradycji Wschodu koncepcji wolnoœciowych i egalitarnych. Zdaniem Sena znacznie wiêkszym problemem ni¿ rzekomo wrodzony autoryta- ryzm Azjatów jest przedk³adanie przez Zachód w³asnych interesów nad kwestie praw cz³owieka oraz naciskanie przez grupy biznesowe na two- rzenie korzystnych warunków dla inwestycji. Tak zwane wartoœci azjatyc- kie s³u¿¹ przede wszystkim usprawiedliwieniu autorytaryzmu i uzasad- nieniu pozbawienia obywateli swobód i praw politycznych. Takie katego- rie, jak „kultura afrykañska”, „azjatyckie wartoœci”, „cywilizacja zachod- nia”, s¹ generalizacjami, nadmiernymi uproszczeniami, które nie oddaj¹ ró¿norodnoœci œwiata, wt³aczaj¹c ludzi w nader w¹skie ramy konkret- nych i jednoznacznie okreœlonych przynale¿noœci (Sen 1997). Jak s¹dzê, badania zwi¹zane z teori¹ imperializmu kulturowego po- winny powróciæ do swoich Ÿróde³, by na nowo przemyœleæ implikacje Marksowskiego spostrze¿enia, ¿e procesy kapitalistycznego rozwoju de- terminuj¹ waloryzacjê i eksploatacjê, stanowi¹ce funkcje œwiatowego sys- temu produkcji, a ka¿de ograniczenie, które pojawi siê na tej drodze, na d³u¿sz¹ metê zostanie przekroczone. Innymi s³owy, „Tendencja tworze- nia rynku œwiatowego zawiera siê bezpoœrednio w samym pojêciu kapi- ta³u. Wszelka granica okazuje siê barier¹, któr¹ trzeba pokonaæ” (Hardt, Negri 2005, s. 256). Coraz wiêcej wskazuje, ¿e jedn¹ z takich barier jest dominuj¹ca pozycja Stanów Zjednoczonych na niwie gospodarczej i poli- tycznej, przek³adaj¹ca siê na sferê kulturow¹ i medialn¹. Nie oznacza to

88

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 jednak koñca imperializmu kulturowego, ale przybranie przezeñ nowych form, adekwatnych do zachodz¹cych przemian, przy czym ich koncep- tualizacja wymaga dog³êbnych i zakrojonych na szerok¹ skalê badañ. W tym kontekœcie niespodziewan¹ aktualnoœæ zyskuj¹ spostrze¿enia za- warte w Manifeœcie komunistycznym (1848): „Dziêki szybkiemu doskona- leniu wszelkich narzêdzi produkcji, dziêki niezwyk³emu u³atwieniu ko- munikacji, bur¿uazja wci¹ga w pr¹d cywilizacji wszystkie, nawet najbardziej barbarzyñskie narody. Tanioœæ jej towarów jest t¹ ciê¿k¹ ar- tyleri¹, za pomoc¹ której burzy ona wszystkie mury chiñskie, zmusza do kapitulacji najbardziej zaciek³¹ nienawiœæ barbarzyñców do cudzoziem- ców. Pod groŸb¹ zag³ady zniewala ona wszystkie narody do przyswojenia sobie bur¿uazyjnego sposobu produkcji, zniewala je do wprowadzenia u siebie tzw. cywilizacji, tj. do stania siê bur¿uazj¹. S³owem, stwarza sobie œwiat na obraz i podobieñstwo swoje” (Marks, Engels 2008, s. 36). Paradoksalnie, obecnie to niskie ceny chiñskich towarów s¹ artyleri¹ burz¹c¹ mury amerykañskie. Je¿eli w roku 2008 notable formalnie komunistycznych Chin uprzejmie prosili urzêdników Departamentu Skarbu USA o unormowanie sytuacji gospodarczej w Stanach Zjedno- czonych, która szkodzi chiñskim inwestycjom w tym kraju, to mamy do czynienia z wielkim przesuniêciem wektorów si³y w stosunkach miê- dzynarodowych. Jak zaznacza Roger C. Altman – zastêpca sekretarza skarbu USA w latach 1993–1994 – na ³amach „Foreign Affairs”, globalny kryzys finansowy w d³u¿szej perspektywie os³abi Zachód i wzmocni Chi- ny (Altman 2009). Warto pamiêtaæ, ¿e w ostatniej instancji imperializm kulturowy, podo- bnie jak inne przejawy imperializmu, opiera siê na sile militarnej. Niewi- dzialna rêka rynku, pisze orêdownik globalizacji Thomas L. Friedman, jest œciœle zale¿na od niewidzialnej piêœci. Innymi s³owy, McDonald’s móg³ tak pomyœlnie rozwijaæ siê dziêki McDonnelowi Douglasowi, kon- struktorowi myœliwca F-15. Jego zdaniem niewidzialn¹ piêœci¹, która umo¿liwia rozkwit technologiom z Doliny Krzemowej, s¹ „amerykañska armia, amerykañskie si³y powietrzne, amerykañska marynarka wojenna i amerykañska piechota morska” (Friedman 2001, s. 564). Opiniê o tech- nologicznej dominacji si³ zbrojnych USA podziela równie¿ Manuel Cas- tells. Wyjaœnia on, ¿e Stany Zjednoczone, podobnie jak sprzymierzony z nimi Izrael, to jedyne kraje zdolne do prowadzenia wojen b³yskawicz- nych (instant wars), które s¹ krótkie, nie anga¿uj¹ zwyk³ych obywateli is¹czyste, czyli utrzymuj¹ zniszczenia (tak¿e wroga) w rozs¹dnych gra- nicach (Castells 2007, s. 452–458; Castells 2008, s. 317–319). Castells dodaje równie¿, ¿e zamachy z 11 wrzeœnia zmieni³y wszystko – co sk¹din¹d jest pogl¹dem b³êdnym, w rzeczywistoœci atak na USA zmieni³ niewiele, zw³aszcza na niwie stosunków miêdzynarodowych (Dobson

89

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 2006) – nie tyle ze wzglêdu na wyzwanie, jakie stanowi³a groŸba terrory- zmu, ile z powodu jakoœciowej zmiany w polityce Stanów Zjednoczo- nych, których „nowy kurs polityki zagranicznej i wewnêtrznej zmieni³ polityczne zarz¹dzanie œwiatem jako ca³oœci¹” (Castells 2008, s. 314). Ponadto jedyne supermocarstwo nie waha siê wykorzystaæ wojny z terro- rem do promowania w³asnych interesów ekonomicznych i politycznych. Obraz nakreœlony przez Castellsa i Friedmana wydaje siê wiarygodny, jednak¿e dok³adniejsza analiza pozwala dostrzec jego nieadekwatnoœæ. Wydarzenia z 11 wrzeœnia, zauwa¿a Emmanuel Todd – demograf, który w 1976 roku, analizuj¹c dane demograficzne (a zw³aszcza niewielki wzrost œmiertelnoœci niemowl¹t), przepowiedzia³ upadek ZSRR – obna- ¿y³y mentaln¹ strukturê œwiata, w którym Ameryka odgrywa³a nieœwia- domie rolê swoistego sklepienia. Zarówno jej sojusznicy, jak i przeciwni- cy byli niczym „dzieci pozbawione autorytetu”, którego potrzebowa³y po to, by mu ulegaæ albo by go zwalczaæ. Upadek dwóch wie¿ odkry³ dobro- wolny charakter podporz¹dkowania siê Ameryce i potwierdzi³ koncepcjê miêkkiej w³adzy Nye’a. Wszystkie pañstwa wyrazi³y solidarnoœæ z USA i potêpi³y zamach. Mo¿na by³o oczekiwaæ, ¿e rany odniesione przez USA – jakkolwiek bardzo umiarkowane, jeœli pomyœleæ o doœwiadczeniach wojennych Europy, Rosji, Japonii, Chin czy Palestyny – zbli¿¹ ten kraj do reszty ludzkoœci i uczyni¹ go bardziej wra¿liwym na problemy s³abych. Sta³o siê jednak inaczej: Stany Zjednoczone powróci³y do poli- tyki unilateralizmu, wskutkek czego wizerunek narodu sympatycznego i niezbêdnego dla globalnej równowagi zosta³ zast¹piony „obrazem nar- cystycznej, wzburzonej i agresywnej Ameryki”. Podniesienie terroryzmu do rangi si³y uniwersalnej zinstytucjonalizowa³o stan nieustannej wojny w skali ca³ego œwiata (Todd 2003, s. 9–10). Jak zaznacza Adam Chmielewski, „Liberalizm i demokracja w wyko- naniu USA, najsilniejszego pañstwa na œwiecie, kojarzy siê obecnie z bombardowaniem przez nie najs³abszych pañstw na œwiecie, Afgani- stanu i Iraku; z wiêzieniem bez s¹du podejrzanych w Abu Ghraib i Guan- tanamo, z Ustaw¹ Patriotyczn¹, zezwalaj¹c¹ na gwa³cenie prywatnoœci, nienaruszalnoœci osobistej i uznawanie za podejrzanego dos³ownie ka¿- dego w ka¿dym miejscu œwiata, z politycznymi metodami kontroli przy- byszów itp.” (Chmielewski 2006, s. 142). Po 11 wrzeœnia, konstatuje Todd, USA zaanga¿owa³y siê w przedsta- wienia wojenne, na które sk³adaj¹ siê trzy zasadnicze elementy: – po pierwsze, nigdy nie nale¿y rozwi¹zywaæ ostatecznie jakiegoœ prob- lemu, by móc uzasadniæ dzia³ania zbrojne „jedynego supermocarstwa” na ca³ym œwiecie; – po drugie, trzeba skupiæ siê na mikromocarstwach, takich jak Irak, Iran czy Korea Pó³nocna, gdy¿ stawienie czo³a pomniejszym aktorom

90

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 podkreœla znaczenie amerykañskiej potêgi i opóŸni emancypacjê mo- carstw, które z USA kontroluj¹ œwiat, czyli zjednoczonej Europy, Japo- nii, Rosji i Chin; – po trzecie, nale¿y rozwijaæ nowe rodzaje broni, które maj¹ zapewniæ niekwestionowany prymat USA w niekoñcz¹cym siê wyœcigu zbrojeñ (Todd 2003, s. 29). Zdaniem Todda po II wojnie œwiatowej Ameryka by³a imperium dobra, krajem powszechnej demokracji, wolnoœci s³owa, coraz lepszego syste- mu opieki spo³ecznej i walki o prawa polityczne. Uniwersalizm trium- fuj¹cej w latach 1950–1965 Ameryki, tak jak w przypadku cesarstwa rzymskiego, charakteryzowa³a skromnoœæ i szczodroœæ. Uniwersalizm, czyli umiejêtnoœæ traktowania w jednakowy sposób ludzi i narodów, umo¿liwia ci¹g³¹ ekspansjê poprzez przy³¹czanie do j¹dra systemu kolej- nych podbitych jednostek i ludów. Dziêki temu grupa ludzi, którzy uto¿- samiaj¹ siê z systemem, wci¹¿ siê powiêksza, poniewa¿ imperium po- zwala poddanym uznaæ siê za panuj¹cych. Brutalny zwyciêzca zaczyna jawiæ siê jako dobroczyñca (Todd 2003, s. 116). Natomiast obecnie dyp- lomacja amerykañska nie przypomina b³yskotliwej polityki Ottona von Bismarcka, ale raczej „katastrofaln¹ w skutkach” dyplomacjê Wilhelma II. USA lekcewa¿¹ i poni¿aj¹ swoich europejskich sojuszników, gardz¹ Ja- poni¹ (najwydajniejsz¹ gospodark¹ na œwiecie), nieustannie prowokuj¹ Chiny i zaliczaj¹ Iran do „osi z³a”. Todd zwraca uwagê, ¿e demokratyzacji krajów uprzednio niedemokra- tycznych towarzyszy proces s³abniêcia demokracji w nowo¿ytnych ojczy- znach demokracji, takich jak Francja, Wielka Brytania i Stany Zjedno- czone, w których elity polityczne blokuj¹ jakiekolwiek zmiany polityki gospodarczej, jakie doprowadzi³yby do zmniejszenia nierównoœci spo- ³ecznych. Globaln¹ odpowiedzi¹ na „skrajnie nieodpowiedzialne” postêpowanie coraz bardziej oligarchicznej i agresywnej Ameryki, wed³ug Todda, po- winno byæ naœladowanie dawnej, „dobrotliwej” Ameryki: „Stany Zjedno- czone odnios³y w minionym stuleciu zwyciêstwo, gdy¿ przez d³ugi czas trzyma³y siê z dala od konfliktów militarnych w Starym Œwiecie. PójdŸ- my za przyk³adem tej dawnej zwyciêskiej Ameryki. Odrzuæmy milita- ryzm, zajmijmy siê w³asnymi problemami spo³eczno-gospodarczymi i na tym oprzyjmy nasz¹ potêgê. Pozwólmy dzisiejszej Ameryce – jeœli tego pragnie – straciæ resztki si³ w »walce z terroryzmem«, bêd¹cej nêdzn¹ na- miastk¹ walki o utrzymanie utraconej hegemonii. Jeœli Ameryka bêdzie nadal chcia³a udowodniæ wszystkim sw¹ wszechmoc, ujawni tylko sw¹ bezsilnoœæ” (Todd 2003, s. 230–231). Wydaje siê, ¿e skutecznoœæ takiej strategii potwierdzaj¹ od lat dziewiêædziesi¹tych sukcesy Chin, które

91

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 spokojnie, ale bardzo szybko wzmacnia³y swoj¹ si³ê gospodarcz¹ i pod- nosi³y poziom ¿ycia ludnoœci (Wiktor 2008, s. 381–382). Warto pamiêtaæ, ¿e nie brak w dziejach œwiadectw spotkañ kultur, których nie sposób postrzegaæ przez pryzmat imperializmu.

1.5. Przyjazne spotkania kultur

Po II wojnie œwiatowej na Zachodzie zakorzeni³a siê koncepcja ahim- sy, czyli rygorystyczny nakaz niewyrz¹dzania krzywdy i powstrzymywa- nia siê od gwa³tu, która stanowi integralny sk³adnik staro¿ytnej tradycji Indii (hinduizmu, buddyzmu i d¿inizmu). Odwo³ywa³ siê do niej m.in. Martin Luther King, czêsto nawi¹zuj¹cy do myœli i metod dzia³ania Ma- hatmy Gandhiego. Gwoli œcis³oœci: indyjski przywódca czerpa³ obficie z dzie³ Lwa To³stoja (z którym korespondowa³) i Henry’ego Davida Thoreau (1991). Mo¿na zasadnie utrzymywaæ, ¿e idea walki bez przemocy od- nios³a wiêkszy sukces na Zachodzie ni¿ w ojczyŸnie Gandhiego, gdy¿ na subkontynencie indyjskim do dziœ trwaj¹ krwawe waœnie religijne, etnicz- ne i polityczne. Klêsce idei w œrodowisku jej narodzin, zauwa¿a Andrzej Flis, po wiele- kroæ towarzyszy wielki sukces w ³onie obcej cywilizacji: „Doktryna ko- munizmu na przyk³ad – organiczny wytwór tradycji myœlowej Zachodu – doczeka³a siê swojej najpe³niejszej i najbardziej z³owieszczej realizacji nie tam, gdzie powsta³a, we Francji, Anglii i Niemczech, lecz w pra- wos³awnej Rosji i konfucjañskim krêgu kulturowym: w Chinach, Korei Pó³nocnej i Wietnamie” (Flis 2005, s. 28). Buddyjska psychologia zainspirowa³a wielu myœlicieli zachodnich, m.in. Carla Gustava Junga, a jej abstrakcyjna, ahistoryczna i nieteistycz- na wizja œwiata bardziej odpowiada mentalnoœci wielu ludzi Zachodu ni¿ tradycja judeochrzeœcijañska. Idee ochrony przyrody i ¿ycia w zgodzie z natur¹ znalaz³y najwiêkszy oddŸwiêk w krajach Europy Zachodniej (Flis 2005, s. 40 i n.), gdzie partie Zielonych od lat dziewiêædziesi¹tych uczestnicz¹ w koalicjach rz¹dowych. To one, odwo³uj¹c siê do wschod- nich idea³ów ekologicznych, najg³oœniej protestuj¹ przeciw niszczeniu cennych przyrodniczo obszarów Chin i Indii, niszczonych w imiê rozwo- ju gospodarczego i doganiania Zachodu. Ludnoœæ krajów w³¹czonych w œwiatowy obieg informacji jest wysta- wiona nie tylko na wp³yw globalnych potêg, zyskuje równie¿ wiedzê, jak im siê przeciwstawiæ i wspó³pracowaæ ze sob¹ na partnerskich zasa- dach. Obrazuje to amerykañski sonda¿ opinii publicznej w szeœciu kra- jach arabskich w 2009 roku – najbardziej szanowanym liderem zagra- nicznym okaza³ siê Hugo Chávez (36 proc. wskazañ), zyskuj¹c dwa razy

92

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wiêksz¹ aprobatê ni¿ kolejni przywódcy (Lynch 2009). Nale¿y dodaæ, ¿e na wyniki przeprowadzanego w kwietniu i maju 2009 roku badania mog³o wywrzeæ wp³yw zdarzenie z po³owy kwietnia – podczas V Spotka- nia Obu Ameryk prezydent Wenezueli niespodziewanie podarowa³ Oba- mie ksi¹¿kê Eduardo Galeano Otwarte ¿y³y Ameryki £aciñskiej z 1971 roku (Galeano 1983), co sta³o siê globalnym newsem. W ci¹gu kilkudzie- siêciu godzin antyimperialistyczny traktat sta³ siê bestsellerem, drug¹ najczêœciej kupowan¹ ksi¹¿k¹ w ksiêgarni internetowej Amazon, awan- suj¹c o 54 293 (sic!) pozycje (Carroll 2009). Jednak¿e Chávez ju¿ wczeœ- niej zyska³ szacunek na Bliskim Wschodzie, symbolizuj¹c przywódcê, który s³ucha w³asnych obywateli, a tak¿e wykazuje bezprecedensow¹ niezale¿noœæ od USA. Jeden z kuwejckich parlamentarzystów, bêd¹c pod wra¿eniem wydalenia z Wenezueli izraelskiego ambasadora – co sta³o siê po ofensywie w Strefie Gazy na prze³omie lat 2008/2009 – na- zwa³ go „bardziej arabskim od niektórych Arabów” i wezwa³, by prze- nieœæ Ligê Arabsk¹ z Kairu do Caracas (Clark 2009). Jak zauwa¿y³a nie- miecka agencja DPA, powo³uj¹c siê na arabskojêzyczny dziennik „al-Sharq al-Awsat”, ówczesny prezydent Wenezueli by³ opiewany przez poetów, chwalony podczas pi¹tkowych kazañ duchownych, jego zdjêcia pojawia³y siê podczas demonstracji, a pewna Arabka uczci³a go, nadaj¹c synowi imiê Chávez („Chavez of Arabia”... 2009). Nie bez znaczenia jest to, ¿e Chávez z Arabii – jak bywa on okreœlany, czêsto ironicznie, ale niekiedy i z szacunkiem – nawo³uje do zacieœnienia wspó³pracy miêdzy pañstwami globalnego Po³udnia. Z perspektywy czasu mo¿na uznaæ, ¿e pozytywnym przyk³adem spot- kania kultur jest Europa jako taka. Kontynent ten jest spadkobierc¹ ró¿- norodnych Ÿróde³, które daleko wykraczaj¹ poza klasyczn¹ kulturê greck¹, rzymskie prawo i chrzeœcijañsk¹ religiê. W budowaniu Europy du¿¹ rolê odegra³y hellenizm, judaizm czy islam. Warto pamiêtaæ te¿ o dziedzictwie barbarzyñców, czyli ludów zamieszkuj¹cych obszar na wschód od Renu, na pó³noc od Alp i za Dunajem. Jak wyjaœnia Karol Modzelewski, „Barbarzyñskie dziedzictwo kulturowe jest, obok rzym- skiego i bizantyñskiego, istotnym sk³adnikiem z³o¿onej europejskiej to¿- samoœci” (Modzelewski 2004, s. 464). Nale¿y podkreœliæ, ¿e grecki wyraz barbaros wywodzi siê z naœladowa- nia nieartyku³owanego be³kotu: bar-bar-bar... Staro¿ytni Grecy, pisze Modzelewski, w ten sposób przedrzeŸniali tych, których mowy nie rozu- mieli, okreœlaj¹c tak wszystkie ludy obcojêzyczne. Nastêpnie to pojêcie przejêli Rzymianie i u¿ywali go w znaczeniu wtórnym, osnutym na prze- ciwstawieniu cywilizacji i barbarzyñstwa (Modzelewski 2004, s. 8). Po- chodzenie terminu „barbarzyñca” uzmys³awia, ¿e dychotomiczny podzia³ na cywilizacjê i barbarzyñstwo nie jest wcale tak oczywisty i bezwzglêd-

93

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ny, jak czêsto siê przyjmuje. Dziedzictwo barbarzyñców œwiadczy o hete- rogenicznoœci Europy, w której jest miejsce na przybieraj¹c¹ ró¿norak¹ postaæ innoœæ. Jednak¿e wskrzesza równie¿ pamiêæ o dawnej pysze, ni- czym niezm¹conym poczuciu w³asnej wy¿szoœci kulturowej, znajdu- j¹cym ujœcie w podbojach i kolonizacji. Przypomina te¿ o ¿ywych daw- niej dyskusjach o „poziomie cz³owieczeñstwa” („zwierzêcoœci”) pewnych ludzi, jakie ponure ukoronowanie znalaz³y w nazizmie, który wyklucza³ ¯ydów z ludzkoœci. Mo¿na dodaæ, ¿e wraz z koñcem idei panowania cz³owieka nad cz³owiekiem coraz bardziej umowna staje siê nienaruszal- na do tej pory granica miêdzy ludŸmi a zwierzêtami. Powraca myœl Jana Jakuba Rousseau, ¿e zwierzêta maj¹ równe ludziom prawa, poniewa¿ ³¹czy je z nimi zdolnoœæ odczuwania bólu i cierpienia. Nie by³o przypad- kiem, ¿e pierwsze ogrody zoologiczne powsta³y w epoce kolonializmu. Biali mê¿czyŸni, którzy patrzyli na dzikie zwierzêta w klatkach, mogli czuæ siê niekwestionowanymi panami wszelkiego stworzenia, zarówno zwierz¹t, jak i ludzi. Pomimo tego, ¿e obecnie militarne, polityczne i gospodarcze znaczenie Europy zmala³o i prawdopodobnie nadal maleje, rola Starego Kontynen- tu zdaje siê rosn¹æ, gdy¿ mo¿e on mieæ kluczowe znaczenie dla ca³ego œwiata. Ameryka posiada w³adzê, któr¹ Karl Deutsch zdefiniowa³ jako mo¿liwoœæ pozwolenia sobie na to, by nie musieæ siê uczyæ. Natomiast Europa okres globalnej dominacji ma ju¿ za sob¹, pilnie siê uczy i – wed³ug Zygmunta Baumana – powiêksza „kapita³ zbawiennej wiedzy, któr¹ mo¿e podzieliæ siê z innymi: z tymi, którzy potrzebuj¹ owej wiedzy, by móc pozwoliæ sobie na to, na co nadal staæ jeszcze Europê, a tak¿e, co chyba jeszcze wa¿niejsze, z tymi, którzy wci¹¿ jeszcze mog¹ pozwoliæ sobie na to, na co stanowczo Europy jeszcze nie staæ” (Bauman 2005, s. 60–61). Innymi s³owy, Europa mo¿e wiele nauczyæ nie tylko mniej rozwiniête kontynenty, ale i Amerykê – jedynie ona ma doœwiadczenie skutecznej walki o bezpieczeñstwo, sprawiedliwoœæ i dobrobyt. W odró¿nieniu od coraz bardziej osamotnionego na œwiecie supermocarstwa nie uznaje te¿ si³y jako Ÿród³a sprawiedliwoœci. Co wiêcej, ma podstawy, by staæ siê przeciwieñstwem USA nie w takim sensie, w jakim s³aboœæ jest przeci- wieñstwem si³y, ale sprawiedliwoœæ – przemocy (Bauman 2005, s. 61). Wed³ug Baumana osi¹gniêcie pozytywnej globalizacji jest warunkiem sine qua non przetrwania mieszkañców zglobalizowanego œwiata. Jego zdaniem nale¿y stworzyæ planetarne struktury procedur demokratycz- nych, demokratycznie nadzorowanej regulacji i egzekwowania socjalnej, kulturowej i œrodowiskowej odpowiedzialnoœci (Bauman 2006b, s. 27). Warto dodaæ, ¿e nie bêd¹ to struktury znane z praktyk nowoczesnych pañstw narodowych, tyle ¿e rozci¹gniête do rozmiarów ca³ego globu. Je-

94

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 dynie Europa ma szansê, aby przyczyniæ siê do urzeczywistnienia tej wi- zji, gdy¿ dysponuje wielowiekow¹ tradycj¹ demokratycznych rz¹dów. In- tegracja europejska jest zacz¹tkiem odejœcia od myœlenia w kategoriach okopanych na swoich terytoriach i desperacko walcz¹cych o przetrwanie bytów politycznych, które powinny zostaæ zast¹pione ca³kowicie otwar- t¹, powszechn¹ ludzk¹ wspólnot¹, pozbawion¹ tendencji imperialistycz- nych. Jak pisze Bauman, „Europa wype³ni swoj¹ misjê dopiero wów- czas, gdy doprowadzi do powstania takiej wspólnoty. Dopiero w jej ramach wartoœci przyœwiecaj¹ce europejskim ambicjom i marzeniom mo- g¹ liczyæ na pe³ne bezpieczeñstwo” (Bauman 2005, s. 212).

1.6. Imperializm kulturowy – nowe spojrzenie

W podsumowaniu warto wróciæ do wspomnianego na pocz¹tku roz- dzia³u Zephaniaha. Urodzony i wychowany w Handsworth – dzielnicy Birmingham, któr¹ sam okreœla mianem „jamajskiej stolicy Europy” – artysta nigdy nie wstydzi³ siê tego, ¿e wywodzi siê z ubogiej rodziny imi- grantów z krajów karaibskich. Edukacjê skoñczy³ jako trzynastolatek, póŸniej zosta³ z³odziejem i trafi³ do poprawczaka, a potem do wiêzienia. Bardzo szybko odkry³, ¿e pragnie mówiæ o cierpieniu i problemach Czar- nych nie tylko do Czarnych, tote¿ przeniós³ siê do Londynu. Tu¿ po œmierci Boba Marleya nagra³ p³ytê reggae z grup¹ The Wailers, dziêki czemu radykalny przekaz zyska³ noœn¹ formê. W latach osiemdzie- si¹tych, czytamy na stronie internetowej artysty, jego poezjê mo¿na by³o us³yszeæ podczas ulicznych protestów przeciw bezrobociu, bezdomnoœci czy nacjonalizmowi – na demonstracjach, spotkaniach m³odzie¿y, na zewn¹trz posterunków policji i na parkietach tanecznych (Biography...). Z czasem zyska³ on status zapewne najbardziej rozpoznawalnego poety w Wielkiej Brytanii – nienawidzi³ koturnowego i akademickiego obrazu poezji, staraj¹c siê dotrzeæ do osób, które nie czytaj¹ ksi¹¿ek, a jedno- czeœnie pokazaæ uwielbiaj¹cym czytaæ, ¿e ksi¹¿ki pojawiaj¹ siê na ¿ywo na scenie. Poezja Zephaniaha by³a polityczna, muzyczna, radykalna, a co wiêcej – pojawia³a siê w telewizji. Artysta podkreœla, ¿e choæ nie wierzy, by muzyka i poezja mog³y zmie- niæ œwiat i wywo³aæ globaln¹ rewolucjê, to jednak mog¹ wp³yn¹æ na jed- nostki i zachêciæ je do dzia³ania. Swego czasu wyg³asza³ poematy w Dub- linie, mówi¹c, jak wa¿na jest poezja i kreatywnoœæ w edukacji, daj¹c m³odym ludziom sposobnoœæ wyra¿ania siê i uczenia siê pewnoœci sie- bie. Kilka lat póŸniej w Afryce Po³udniowej podszed³ do niego mê¿czyzna wspominaj¹cy ten wystêp i podkreœlaj¹cy, ¿e wywar³ on na niego wp³yw. Na pytanie, w czym siê on przejawia, odpowiedzia³, ¿e jest ministrem

95

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 edukacji, traktuj¹cym zalecenia Zephaniaha jako nieod³¹czny element prowadzonej przez resort polityki (British Jamaican...). Efekty dzia³alno- œci na niwie kultury mog¹ ujawniæ siê za wiele lat. Nie sposób wyklu- czyæ, ¿e ksi¹¿ki Zephaniaha dla dzieci s¹ namiêtnie czytane przez przysz³ego premiera czy królow¹. A mo¿e jeden z jego 150 odczytów w Chinach (Show and Tell...) wywar³ ogromne wra¿enie na g³odnym wie- dzy i nowych idei studencie, przysz³ym przywódcy Komunistycznej Partii Chin. Dodajmy, ¿e poeta zosta³ uhonorowany tytu³ami doktora honoris causa przez czternaœcie brytyjskich uniwersytetów – z czego siedem zde- cydowa³o siê na ten krok po skandalu zwi¹zanym z OBE (A list of Hono- rary...), doradza równie¿ oficjalnym agendom w kwestii miejsca sztuki i muzyki w edukacji (Stewart 2007, s. 430). British Council (BC) regu- larnie prosi³a go, aby na swój sposób opowiedzia³ œwiatu o wspó³czesnej Brytanii, a pewien wysokiej rangi urzêdnik tej znajduj¹cej siê pod patro- natem królowej instytucji nazwa³ go pisarzem „bardzo probrytyjskim, bardzo patriotycznym”; zaznaczy³ równie¿, ¿e celem BC jest prezentowa- nie kraju w ca³ej jego ró¿norodnoœci (Burrell 2003). Innymi s³owy, nie- gdysiejsze imperium – ³¹cznie z jego presti¿owymi instytucjami – potra- fi³o doceniæ jednostkê stanowi¹c¹ kulturow¹ i polityczn¹ antytezê imperializmu, niewahaj¹c¹ siê zajmowaæ jasnego stanowiska we wszel- kich istotnych kwestiach. Zephaniah w 2001 roku opublikowa³ poemat Bought and Sold, jed- noznacznie odcinaj¹cy siê od Czarnych poetów, których sztukê niszcz¹ nie cenzorzy i dyktatorzy, lecz uznanie wy¿szych sfer i nagrody pieniê¿- ne. Sprzedaj¹ oni swe dusze imperium, a ich przodkowie – niegdysiejsi niewolnicy i biedacy – musz¹ przewracaæ siê w grobie, widz¹c „ob³aska- wionych wojowników k³aniaj¹cych siê na paradach” i odbieraj¹cych OBE (Burrell 2003). W œwietle tego decyzja o odmowie przyjêcia orderu z r¹k monarchini nie powinna dziwiæ, trudno jednak przejœæ obojêtnie wobec zignorowania proœby biura premiera o nieujawnianie przyczyn tego kroku, któr¹ spe³nili m.in. aktorka Helen Mirren czy re¿yser Kena Loach (Mills 2003). Wiele osób zaszokowa³ i oburzy³ bezpoœredni, iro- niczny, a chwilami nawet zjadliwy ton listu otwartego, rozpoczynaj¹cego siê od uwagi, ¿e poeta obudzi³ siê pewnego listopadowego ranka, zasta- nawiaj¹c siê, jak obaliæ rz¹d i czym go zast¹piæ (Zephaniah 2003). Znaj- duje siê w nim m.in. wspomnienie kuzyna Zephaniaha, zmar³ego w nie- jasnych okolicznoœciach na posterunku policji, uwaga, ¿e niewiele znaczy³o dla artysty to, ¿e Jej Wysokoœæ („mi³a, starsza pani”) pofatygo- wa³a siê, by osobiœcie go poznaæ („to doœæ œmieszne, ¿e mieliœmy kró- lewsk¹ groupie”), a tak¿e krytyka przywi¹zanych do kolonialnej prze- sz³oœci polityków. Ostrze krytyki zosta³o wymierzone zw³aszcza w premie- ra Blaira. Poeta zarzuci³ mu ok³amywanie obywateli, poparcie wojny

96

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 w Iraku wbrew woli Brytyjczyków („wola³eœ byæ g³osem USA”) i utopienie „w brudnym œcieku imperium” marzenia klasy robotniczej o uczciwym, wspó³czuj¹cym i troskliwym spo³eczeñstwie (Zephaniah 2003). Rzecz jasna, protest artysty nie spotka³ siê z powszechn¹ aprobat¹, wielu nobliwych komentatorów wyra¿a³o gniew, ¿e wynios³y eksw³amy- wacz mia³ czelnoœæ uczyniæ afront Jej Królewskiej Moœci, choæ spêdzi³ na jej wikcie kilka m³odzieñczych lat (Burrell 2003). Pomimo to postaæ Zephaniaha idealnie obrazuje z³o¿onoœæ zjawiska imperializmu kulturo- wego, pojmowanego przez dziesi¹tki lat w sposób nazbyt jednostronny. Patrz¹c z perspektywy czasu, Schiller nie dostrzeg³, nie wspominaj¹c nawet o dog³êbnym przemyœleniu, mo¿liwoœci, ¿e imperializm wytwarza w³asnych grabarzy. Próby podporz¹dkowania sobie przez metropolie ko- lonii i pó³kolonii w sposób nieodwracalny, choæ nieoczekiwany i przez nikogo bynajmniej nieplanowany, zmieni³y ich w³asny charakter. Nie- uchronne przemiany spo³eczne i demograficzne, w tym imigracja z by³ych kolonii i wzrost œwiadomoœci narodowej i etnicznej, zakoñczy³y dzieje Imperium Brytyjskiego, nad którym nigdy nie zachodzi³o s³oñce. Wzi¹wszy pod uwagê jego zasiêg, mo¿na uznaæ, ¿e po II wojnie œwiatowej zdemon- towano je w doœæ pokojowy sposób: elity wybra³y demokracjê i dobrobyt, porzucaj¹c sny o kolonialnej potêdze. Budowanie i utrzymywanie impe- rium, jak wyraŸnie pokazuje doœwiadczenie brytyjskie, jest bardzo kosztowne – choæ nies³ychanie zyskowne dla wybranych grup interesów, a co wiêcej, zatruwa ¿ycie spo³eczne i polityczne kraju wirusem oszu- stwa, podwójnych standardów i militaryzmu. Co ciekawe, koñcowi im- perium w latach piêædziesi¹tych i szeœædziesi¹tych, zaznacza Tunstall, towarzyszy³a niezas³u¿enie wysoka pozycja Wielkiej Brytanii w œwiato- wym przep³ywie informacji i rozrywki, która oœmieli³a zapewne ten kraj do wytyczenia nierealnych celów wojskowych i dyplomatycznych. Umac- nianie siê brytyjskich mediów we Wspólnocie Narodów mog³o skutkowaæ zaniepokojeniem jej cz³onków, d¹¿¹cych do uzyskania niezale¿noœci na inne sposoby, takie jak kupowanie produktów przemys³owych u konku- rentów Wielkiej Brytanii (Tunstall 1977, s. 270). Argumenty, którymi szermowali zwolennicy protekcjonizmu kulturo- wego i ochrony to¿samoœci kulturowych przed zepsuciem, ska¿eniem lub zniszczeniem przez zagraniczne elementy, s¹ wspó³czeœnie u¿ywane, by broniæ kultury dawnego imperium. Wymownym tego symbolem mo¿e byæ wypowiedŸ prominentnego historyka Davida Starkeya z sierpnia 2011 roku, doszukuj¹ca siê przyczyn zamieszek w przejêciu przez wielu bia³ych dresiarzy (chavs) kultury czarnych gangsterów: „problem w tym, ¿e biali stali siê czarni” (cyt. za: Quinn 2011). Odwo³a³ siê w niej równie¿ do przemówienia konserwatywnego parlamentarzysty z 1968 roku, prze- strzegaj¹cego przed imigracj¹ i ustawodawstwem antydyskryminacyj-

97

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 nym, snuj¹cego wizjê rzek wype³nionych krwi¹. S³owa historyka wy- wo³a³y lawinê komentarzy, jednych krytycznych, innych pe³nych pochwa³ (Doyle, Cable 2011). Starkey broni³ swych racji, podkreœlaj¹c, ¿e chodzi mu jedynie o czêœæ kultury Czarnych, na dodatek wy³¹cznie o Czarnych z nizin spo³ecznych – a nie mi³ych i inteligentnych absolwentów Oxfordu i Cambridge – przyczyniaj¹cych siê do erozji to¿samoœci narodowej, ca³kowicie wykluczy³ te¿ ekonomiczne pod³o¿e protestu (Starkey 2011). Podobne obawy wyra¿ane by³y – jakkolwiek w sposób mniej wysub- limowany – ju¿ wiele lat wczeœniej, m.in. w USA. W 1956 roku Asa Car- ter, lider Rady Bia³ych Obywateli Alabamy Pó³nocnej (North Alabama White Citizens Council), przestrzega³ przed rock and rollem. Zagra¿aæ on mia³ „ca³ej moralnej strukturze”, któr¹ „bia³y cz³owiek zbudowa³ dziêki poœwiêceniu siê Bogu”; „prostacka, rytmiczna muzyka Murzynów” mia³a „sprowadzaæ bia³ych ch³opców i bia³e dziewczêta do poziomu zwierz¹t” (Lawson 2006, s. 245). Najbardziej intryguj¹ca w stanowisku nobliwego historyka jest nie po- garda klasowa czy rasizm, lecz ignorowanie tradycji w³asnego narodu. W¹tki rebelianckie i buntownicze s¹ obecne w angielskiej kulturze ludo- wej od setek lat – banita Robin Hood nie by³ gangsta raperem, a hymny opiewaj¹ce rewoltê ch³opsk¹ z 1381 roku lub opór luddystów na pocz¹tku XIX wieku nie potrzebowa³y natchnienia w nowojorskim Har- lemie czy jamajskim Kingston (Chumbawamba 2003). Starkey przeoczy³ choæby istnienie zespo³u The Clash, ikony muzyki popularnej lat sie- demdziesi¹tych. Jego lider Joe Strummer (w³aœciwie John Graham Mel- lor), sk¹din¹d syn brytyjskiego dyplomaty i absolwent prywatnej szko³y, uczci³ swój udzia³ w zamieszkach podczas karnawa³u w Notting Hill pio- senk¹ White Riot (1977). Strummer otwarcie wzywa³ bia³¹ m³odzie¿ do zamieszek i mówi³ o pasywnoœci Czarnych, którym „nie przyjdzie do g³owy rzucanie cegie³”, choæ maj¹ ku temu powody – wszyscy boj¹ siê siêgn¹æ po w³adzê, jak¹ dysponuj¹ „ludzie doœæ bogaci, aby j¹ kupiæ”. The Clash zas³ynêli wieloma utworami obna¿aj¹cymi ró¿ne objawy nie- sprawiedliwoœci, ukazuj¹c wyobcowanie imigrantów (Straight to Hell, 1982) i przemoc w dzielnicach kolorowych (Guns of Brixton, 1979). W œwietle powy¿szego, powtórzmy za Davidem Morleyem, pojawia siê kluczowy problem: jak zdefiniowaæ to, co konstytuuje oryginalne, rdzen- ne formy kulturowe, które warto obj¹æ ochron¹, nie popadaj¹c przy tym w esencjonalizm (Morley 2006, s. 36). Jak bardzo trzeba siê zag³êbiæ w historiê, by znaleŸæ owe „czyste” elementy. W przypadku Wielkiej Bry- tanii rodzi siê pytanie, czy nale¿y wykluczyæ kultury grup imigranckich, które osiedli³y siê tam po II wojnie œwiatowej. Czy nale¿y równie¿, ironi- zuje Morley, wykluczyæ wszelkie elementy normandzkie, skandynawskie

98

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 czy rzymskie, poniewa¿ by³y one obce Anglosasom, którzy ¿yli w pierwot- nych lasach? Podsumowuj¹c: œwiat sta³ siê obecnie „zbyt rozleg³y, zbyt zaludniony, zbyt wykszta³cony i zbyt demokratyczny”, aby ktokolwiek – tak¿e USA – móg³ go skutecznie kontrolowaæ (Todd 2003, s. 29). Wszystkie podmioty musz¹ liczyæ siê z wp³ywem innych podmiotów, wczeœniej ignorowanych lub lekcewa¿onych. Nie s¹ w stanie tego zmieniæ nawet najbardziej wi- dowiskowe pokazy si³y. Zdaj¹ siê one przekonywaæ, przynajmniej w krót- kiej perspektywie, co najwy¿ej pewn¹ – nie zawsze wiêksz¹ – czêœæ lud- noœci imperium i (w mniejszym stopniu) jego satelitów. To ona pada za- tem ofiar¹ nowego wcielenia imperializmu kulturowego. Mo¿na wiêc przypuszczaæ, ¿e im s³absze bêdzie imperium, im bardziej bêdzie traciæ kontrolê nad realn¹ i symboliczn¹ przestrzeni¹ kolejnych czêœci œwiata (a nawet w³asn¹), tym silniej bêdzie próbowa³o ujarzmiæ rodzimych oby- wateli, poddaj¹c ich zmasowanej propagandzie. To zagadnienie znajduje siê w centrum rozwa¿añ kolejnego rozdzia³u.

99

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Rozdzia³ 2 Model propagandy Edwarda S. Hermana i Noama Chomsky’ego

Model propagandy (propaganda model) to teoria autorstwa amerykañ- skich badaczy Edwarda S. Hermana i Noama Chomsky’ego, wy³o¿ona w wydanej po raz pierwszy w 1988 roku ksi¹¿ce Manufacturing Consent. The Political Economy of Mass Media. W pracy korzysta siê równie¿ z drugiego wydania tej ksi¹¿ki, zawieraj¹cego nowy wstêp. Model wyjaœ- nia stronniczoœæ niepañstwowych mediów masowych przez pryzmat strukturalnych uwarunkowañ ekonomicznych. Jego konkretna forma teoretyczna w g³ównej mierze zosta³a nadana przez Hermana (Klaehn 2002, s. 174), jednak¿e nale¿y umieœciæ j¹ w szerszych ramach pogl¹dów, które od dziesiêcioleci konsekwentnie propaguje w rozlicz- nych pracach Chomsky. Dotycz¹ one zagadnieñ natury ludzkiej, wizji historii i napêdzaj¹cego bieg dziejów konfliktu, a tak¿e szczególnej roli przypisywanej przezeñ intelektualistom. Nie nale¿y ich jednak ³¹czyæ z dorobkiem Chomsky’ego w lingwistyce – jego pisma polityczne i spo³eczne s¹ zupe³nie innej natury, co podkreœla sam autor. Wydawcy ksi¹¿ek politycznych i zwolennicy idei spo³ecznych nazbyt czêsto przy- wo³uj¹ opiniê z „New York Timesa”, ¿e jest on „najwiêkszym ¿yj¹cym intelektualist¹”, choæ – jak przewrotnie zauwa¿a Chomsky – dalsza czêœæ tego brzmi: „jak zatem mo¿e on pisaæ takie brednie o sprawach miêdzynarodowych i polityce zagranicznej?” (Edgley 2000, s. 1). Nato- miast The Anti-Chomsky Reader (2004), praca wymierzona w jego pogl¹dy socjopolityczne, koñczy siê dwoma rozdzia³ami, dowodz¹cymi, ¿e jest on tak¿e marnym, nikczemnym i nieistotnym jêzykoznawc¹ (Col- lier, Horowitz 2004, cz. IV).

2.1. Wizja historii Noama Chomsky’ego

Wedle Chomsky’ego kwestia za³o¿eñ dotycz¹cych natury ludzkiej ma donios³e znaczenie. Przyjêcie skrajnie empirystycznego pogl¹du, ¿e

101

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 umys³ jest w pe³ni plastyczny, a zatem w naturze ludzkiej nie ma nic prócz warunków historycznych, powoduje, ¿e nasza natura jawi siê jako pozosta³oœæ przypadkowo zaistnia³ych wzorów kulturowych, a rozum rozwija siê jako zwyk³e odbicie istniej¹cej wokó³ materii. Tym samym k³adzie siê moralny fundament pod spo³eczeñstwo oparte na przymusie i autorytarne. Chomsky jednoznacznie wyjaœnia: „Mój pogl¹d jest taki – próbowa³em dowodziæ tego szereg razy – ¿e jednym z powodów, dla któ- rych teorie pustego organizmu odgrywaj¹ w naszej tradycji intelektual- nej tak¹ rolê, jest ich mo¿liwoœæ eliminacji moralnych barier przeciw kontroli i dominacji” (Chomsky 2007b, s. 222). Adam Smith ¿ywi³ przekonanie o potrzebie wymiany i handlu jako za- sadniczej dla natury ludzkiej, st¹d wynika³a wizja sprawiedliwego, a za- razem adekwatnego spo³eczeñstwa, czyli wczesnokapitalistycznego spo³e- czeñstwa drobnych kupców. Problematyka natury ludzkiej jest jednym z powodów z³o¿onego, nader ambiwalentnego stosunku Chomsky’ego do Karola Marksa, którego pogl¹dy w tej materii ewoluowa³y1. Wczesne rê- kopisy Marksa pozostaj¹ pod silnym wp³ywem francuskiego i niemiec- kiego romantyzmu, k³adzie on w nich nacisk na tzw. charakter gatunko- wy – ze swej istoty warunkowany swobodn¹, twórcz¹ aktywnoœci¹, sk¹d wyprowadzono teoriê alienacji2. Przedstawia esencjonalistyczn¹ tezê o niezmiennym charakterze natury ludzkiej. W póŸniejszych pismach sugeruje natomiast, ¿e natura ludzka nie jest niczym innym ni¿ produk- tem historycznym, a jej jedynymi powszechnymi w³aœciwoœciami s¹ po- datnoœæ na zmianê i mo¿liwoœæ modyfikowania. Jawi siê to jako przejaw niekonsekwencji, twierdzi Chomsky, poniewa¿ logika Marksowska zdaje siê opieraæ na twierdzeniach o sta³ej naturze ludzkiej i koncepcji tego, jakie modyfikacje w strukturze s¹ konieczne do zaspokojenia niektórych fundamentalnych potrzeb cz³owieka (Chomsky 2007b, s. 223–225).

1 Jedn¹ z podstawowych kontrowersji naros³ych wokó³ myœli Marksowskiej jest spór o to, czy mo¿na wyró¿niæ dwa odrêbne okresy w jego twórczoœci – wczesny (m³ody Marks), nazywany humanistycznym, a nawet egzystencjalistycznym, i póŸny (stary Marks), czyli naukowy socjalizm. Louis Althusser, czo³owy rzecznik tezy o zasadniczym prze³omie w myœli Marksa, datuje owo zerwanie czy te¿ ciêcie epistemologiczne na rok 1845 (zob. Balibar 2007, s. 8). 2 Chomsky wyraŸnie sk³ania siê ku tezie o zasadniczym prze³omie w myœli Marksa, co – abstrahuj¹c od wielow¹tkowej i pozbawionej powszechnie przyjêtej konkluzji dyskusji – przynajmniej w odniesieniu do kwestii wyobcowania jest w¹tpliwe. Istnieje ci¹g³oœæ pomiêdzy ró¿nymi fazami, a problem alienacji i nadziei cz³owieka na wyrwanie siê z niej pojawia siê te¿ w ostatnich pracach Marksa. Jednoznacznie potwierdza to Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej (Grundrisse der Kritik der Politischen Ökonomie, przewa¿nie okreœlany jako po prostu Grundrisse), napisany pod koniec lat piêædziesi¹tych XIX wieku, a opublikowany dopiero w po³owie XX stulecia, który stanowi element ³¹cz¹cy Rêkopisy ekonomiczno-filozoficzne (1844) i pierwszy tom Kapita³u (1867). Patrz np.: Wheen 2005b, s. 199; Stevenson, Haberman 2001, s. 158.

102

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Jak zauwa¿a Samantha Power, wizja œwiata Chomsky’ego zak³ada klarowny podzia³ na dokonuj¹cych opresji i jej ofiary. Ci pierwsi, nie- omal ex definitione, nie mog¹ postêpowaæ dobrze, natomiast przewinie- nia tych, którzy zaliczeni s¹ do drugiej grupy, godne s¹ co najwy¿ej – je- œli w ogóle – wzmianki (Power 2002; Power 2004). Pierwsi d¹¿¹ do ekspansji i podporz¹dkowania sobie innych, drudzy pragn¹ pokoju i de- mokracji. Od pocz¹tku historii si³y ludowe walcz¹ o uzyskanie wiêksze- go wp³ywu na decydowanie o swoich sprawach. Dzia³ania te s¹ niekiedy uwieñczane sukcesem, w innych sytuacjach – koñcz¹ siê pora¿k¹ (Chomsky 2000, s. 35). Agresorom przyœwieca, po wielekroæ przywo³ywana przez Chom- sky’ego, sformu³owana przez Smitha „nikczemna maksyma panów” (vile maxim of the masters of mankind) (Chomsky 2000, s. 43): „wszystko dla nas i nic dla innych” (all for ourselves, and nothing for other people) (patrz m.in.: Chomsky 2007b, s. 43; Chomsky 1999, s. 91–99, 327–331; Freedland 2006). Smith odnosi³ j¹ do g³ównych architektów polityki swych czasów, angielskich producentów i kupców, których praktyki sprowadza³y siê do tego, by ich w³asne interesy by³y „najstaranniej dogl¹dane”, niezale¿nie od tego, jak negatywny wp³yw wywiera³y na an- gielskie spo³eczeñstwo. By³ on œwiadom, ¿e tzw. interesy narodowe s¹ w du¿ej mierze fikcj¹, gdy¿ w obrêbie jednego narodu wystêpuj¹ sprzecz- ne ze sob¹ interesy. Do zrozumienia polityki i jej skutków niezbêdna jest wiedza o tym, gdzie umiejscowiona jest w³adza i w jaki sposób jest ona sprawowana, co nastêpnie okreœlono mianem analizy klasowej (Chom- sky 2000, s. 15). Szczególn¹ rolê w wizji dziejów Chomsky’ego spe³niaj¹ intelektualiœci. Intelektualiœci stanowi¹ grupê, która mo¿e s³u¿yæ zarówno w³adcom ludz- koœci, jak i masom ludowym. Chomsky powo³uje siê na termin œwiecki kler, który uku³ Isaiah Berlin, okreœlaj¹c nim komunistycznych inte- lektualistów stoj¹cych na stra¿y pañstwowej religii i usprawiedliwia- j¹cych zbrodnie w³adz. Jak wyjaœnia Chomsky w eseju Œwiecki kler i za- gro¿enia demokracji, poza broni¹cymi w³adzy i sprawuj¹cymi j¹ komisa- rzami byli te¿ dysydenci, którzy oskar¿ali rz¹dz¹cych i wytykali ich zbrodnie. Jego zdaniem podzia³ na komisarzy i dysydentów mo¿na od- naleŸæ ju¿ w Starym Testamencie: niejasne hebrajskie s³owo, zwykle t³umaczone jako prorok, stanowi poniek¹d ówczesny odpowiednik intelek- tualisty. Prorocy przeprowadzali krytyczne analizy sytuacji spo³ecznej i politycznej, wydawali oceny moralne i udzielali rad. Po wielu wiekach zyskali szacunek, ale za ¿ycia czêsto nie byli darzeni estym¹. Obok nich funkcjonowali tak¿e intelektualiœci powa¿ani – pochlebcy na dworach w³adców. „Tych po wiekach uznano za »fa³szywych proroków«” – podkre- œla Chomsky (Chomsky 2005, s. 157).

103

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Inteligencja wytwarza w³asny wizerunek, który jest odleg³y od prawdy. Z regu³y uwa¿a siê ona za dysydenck¹, obrazoburcz¹, niezale¿n¹, prze- ciwn¹ pañstwu i prywatnej w³adzy. Jednak¿e analiza historycznych i wspó³czesnych danych sk³ania raczej ku przyjêciu odmiennego po- gl¹du. Powy¿sza charakterystyka jest prawdziwa tylko odnoœnie do jej nielicznych przedstawicieli, którzy s¹ z regu³y oczerniani, marginalizo- wani, a w spo³eczeñstwach w du¿ej mierze opartych na przemocy – eli- minowani (Chomsky 2007b, s. 233). W eseju Foreign Policy and the Intelligentsia (1978) Chomsky zauwa- ¿a, ¿e w ka¿dym spo³eczeñstwie wyrasta „kasta propagandzistów”, któ- rzy maskuj¹ rzeczy oczywiste i utrzymuj¹ w tajemnicy aktualne dzia³ania w³adzy (cyt. za: Lehmann-Haupt 1982). Typow¹ tez¹ systemu propagandowego jest, ¿e „naród dzia³a na rzecz spraw miêdzynarodo- wych”, a nie pewnych grup w jego obrêbie, co wiêcej – kieruje siê przy tym oczywistymi, zawsze szlachetnymi idea³ami i zasadami. Powy¿sze stanowisko wspiera przekonanie, ¿e „naród nie tyle jest aktywnym gra- czem, ale raczej odpowiada na zagro¿enia dla swojego bezpieczeñstwa, porz¹dku lub stabilnoœci, p³yn¹ce ze strony budz¹cych grozê, z³ych si³ zewnêtrznych”. Stany Zjednoczone nie s¹ wyj¹tkiem od tej generalnej zasady, która wczeœniej przyœwieca³a wszystkim imperiom, ze staro¿yt- nym Imperium Romanum w³¹cznie. David Hume zastanawia siê, dlaczego wiêkszoœæ pozwala sob¹ rz¹dziæ tak niewielu; dziwi go uleg³oœæ, z jak¹ ludzie oddaj¹ w³asny los w rêce rz¹dz¹cych. Uznaje to za nienaturalne, poniewa¿ „si³a jest zawsze po stronie rz¹dzonych”. Jeœliby lud zda³ sobie z tego sprawê, powsta³by i zwyciê¿y³by panów. Jego zdaniem rz¹d opiera siê na kontrolowaniu opinii, a zasada ta odnosi siê w jednakowym stopniu „do najbardziej des- potycznych i zmilitaryzowanych rz¹dów, jak i do tych, które s¹ najbar- dziej wolne i maj¹ najbardziej ludowy charakter”. Nie mo¿na jednak wy- kluczyæ, konstatuje Chomsky, ¿e Hume nie docenia skutecznoœci brutal- nej si³y, a bardziej precyzyjna by³aby nastêpuj¹ca wersja tej zasady: im bardziej wolny i ludowy rz¹d, tym bardziej musi dbaæ o kontrolowanie opinii, aby podporz¹dkowaæ sobie rz¹dzonych (Chomsky 2000, s. 35). Wspó³czesny Hume’owi filozof moralny Francis Hutcheson przypuszcza, ¿e regu³a przyzwolenia rz¹dzonych nie ulega pogwa³ceniu wtedy, kiedy rz¹dz¹cy wprowadz¹ w ¿ycie swoje plany odrzucane przez ogó³, a nastêp- nie te „g³upie i uprzedzone” masy „z ca³ego serca zgodz¹ siê” na to, co zrobiono w ich imieniu (Chomsky 2000, s. 36). Chomsky przytacza opiniê Smitha wypowiedzian¹ w kontekœcie od- krycia przez Europejczyków Ameryki i drogi do Indii wiod¹cej wokó³ Przyl¹dka Dobrej Nadziei, ¿e „Dzika niesprawiedliwoœæ Europejczyków sprawi³a, ¿e to, co powinno by³o przynieœæ korzyœci wszystkim, okaza³o

104

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 siê rujnuj¹ce i destrukcyjne dla kilku z tamtych nieszczêsnych krajów” (Chomsky 1999, s. 24). T¹ wypowiedzi¹ osiemnastowieczny filozof ujaw- nia „talenty prekursora zbrodniczej koncepcji »politycznej poprawno- œci«”. Smith nie wspomina nawet o rdzennej ludnoœci Ameryki Pó³noc- nej, co by³o koncepcj¹ wygodn¹ dla brytyjskich zdobywców: „Istnia³y jednak w Ameryce dwa narody stoj¹ce pod ka¿dym wzglêdem wy¿ej od innych dzikich ludów (Peru i Meksyk), a te zniszczone zosta³y niemal natychmiast po ich odkryciu. Reszta to jedynie barbarzyñcy” (Chomsky 1999, s. 24–25). Ogólnie rzecz bior¹c, w dzie³ach klasyków nie brak ra- sistowskich uwag, dotycz¹cych m.in. niemoralnoœci Murzynów czy te¿ rzekomego faktu, ¿e poligamia wœród nich czêsto s³u¿y posiadaniu wielu dzieci, by sprzedaæ je jako niewolników (Chomsky 1999, s. 25). Po- chwa³ê eksterminacji ni¿szych ras odnaleŸæ mo¿na choæby u Karola Dar- wina, nadaj¹cego jej pozory zarówno nieuchronnoœci, jak i œcis³ej na- ukowoœci. W jego zapiskach z 1838 roku mo¿na odnaleŸæ uwagê, która – pisze Enzo Traverso – pasowa³aby do Mein Kampf (1924) Adolfa Hitlera: „Kiedy spotykaj¹ siê dwie rasy ludzkie, zachowuj¹ siê dok³adnie tak, jak dwa zwierzêta: walcz¹, zjadaj¹ siebie nawzajem (they fight, eat each ot- her), przekazuj¹ jedna drugiej choroby, a¿ do walki na œmieræ i ¿ycie (the most deadly struggle), gdzie zwyciêstwo nale¿eæ bêdzie (to gain the day) do tej z nich, która posiada najlepsz¹ organizacjê fizyczn¹ (best fitted or- ganization) albo najlepsze instynkty (co u cz³owieka oznacza inteligen- cjê)” (cyt. za: Traverso 2011, s. 83–84). Natomiast inni intelektualiœci opowiadaj¹ siê stronie uciœnionych, wspieraj¹c „ludow¹ walkê o pokój, sprawiedliwoœæ i prawa cz³owieka”. Pomagaj¹ im siê organizowaæ, podejmuj¹ cierpliwe i konsekwentne dzia³ania edukacyjne, a kiedy to mo¿liwe i stosowne – akcje bezpoœred- nie (Chomsky 2005, s. 93). Rzecz jasna, nie przywi¹zuj¹ te¿ wagi do dóbr materialnych, a d¹¿enie do zysków uznaj¹ za patologiê. Chomsky przyznaje, ¿e na jego wydziale Massachusetts Institute of Technology (MIT) mo¿na wyszukaæ „kilku naukowców, którzy haruj¹, ¿eby zarobiæ du¿o pieniêdzy”, ale reszta patrzy na nich jak na ludzi z marginesu, „jednostki z zaburzeniami, prawie jak przypadki patologiczne”, gdy¿ „Duch, który o¿ywia wspólnotê akademick¹, to duch d¹¿enia do odkryæ, dla naszej intelektualnej potrzeby, jak i dla dobra wszystkich” (Pranie mózgu... 2007). Trzeba jednak podkreœliæ, ¿e na przestrzeni dziejów intelektualiœci zwykle kierowali siê odmiennymi motywami, pacyfikuj¹c d¹¿enia wolno- œciowe wiêkszoœci spo³eczeñstw. Nale¿eli do nich choæby tzw. ojcowie za³o¿yciele Stanów Zjednoczonych, którzy podzielali przekonanie angiel- skich najlepszych z ludzi (men of best quality) o pospólstwie. Jeden z nich uj¹³ to w nastêpuj¹cy sposób: „Kiedy mówiê »spo³eczeñstwo« (the

105

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 public), mam na myœli tylko jego racjonaln¹ czêœæ. Niewykszta³ceni i prostacy nie s¹ w stanie oceniæ sposobu rz¹dzenia tak, jak nie mog¹ zapanowaæ nad swymi nerkami” (Chomsky 2000, s. 37). Alexander Ha- milton nazywa³ lud „wielk¹ besti¹”, któr¹ nale¿y ujarzmiæ. Zdaniem eli- tarystów zwyczajni ludzie nie powinni byæ reprezentowani przez podob- nych do siebie wieœniaków, znaj¹cych sprawy ludu, ale przez osoby szlachetne (szlachtê, kupców, prawników i innych odpowiedzialnych lu- dzi), którym mo¿na zaufaæ, ¿e wyst¹pi¹ w obronie przywilejów. Jak z charakterystyczn¹ dlañ ironi¹ konstatuje Chomsky: „Mot³och musi zrozumieæ zatem znaczenie takich wartoœci, jak pos³uszeñstwo i ograni- czanie swych poszukiwañ do osobistych korzyœci w w¹skim jedynie za- kresie mo¿liwoœci wyznaczonych przez instytucje swych panów; wszelkie formy bardziej znacz¹cej demokracji, zmierzaj¹ce do zjednoczenia mas i konsolidacji dzia³añ, s¹ groŸb¹, z jak¹ nale¿y walczyæ. S¹ to stare i wci¹¿ powtarzaj¹ce siê motywy, które przybieraj¹ jedynie odmienne formy” (Chomsky 1999, s. 42). Warto zaznaczyæ, ¿e wizja Chomsky’ego wyraŸnie przypomina, przy- najmniej w ogólnym zarysie, historiozofiê Marksowsk¹. Jednak¿e anta- gonizm klasowy i walka klas przybieraj¹ u niego postaæ zmagania siê pewnych bytów idealnych: za³o¿enie, ¿e od wieków cz³onkowie warstw podporz¹dkowanych staraj¹ siê nie tylko poprawiæ w³asny los, ale i eg- zystencjê innych ciemiê¿onych, walcz¹c o wiêksz¹ demokracjê, wydaje siê przyjête a priori. Przeœwiadczenie o donios³ej roli intelektualistów ³¹czy Chomsky’ego z C. Wrightem Millsem. Wed³ug Millsa powinni oni korzystaæ ze œrodków masowej informacji i propagandy, ale tylko w duchu pokoju. Intelektua- liœci zobowi¹zani s¹ „walczyæ przeciwko doprowadzonemu do absurdu wyolbrzymianiu tajemnic pañstwowych i militarnych, gdy¿ w ten sposób spo³eczeñstwo zostaje zdegradowane do roli czynnika zbyt ma³o kompe- tentnego do decydowania o najwa¿niejszych sprawach politycznych”. Amerykañski socjolog wy³o¿y³ to stanowisko ponad pó³ wieku temu pod- czas wizyty w Warszawie, stanowi¹cej wyraz niezgody na przyswajanie przez intelektualistów zimnowojennych podzia³ów i wrogoœci (Maneli 1961, s. XXXI).

2.2. U Ÿróde³ wspó³czesnego fabrykowania 2.2. przyzwolenia

Korzeni wspó³czesnej propagandy doszukiwaæ siê mo¿na w okresie I wojny œwiatowej, kiedy Woodrow Wilson, wybrany na prezydenta Sta- nów Zjednoczonych, postanowi³ przekonaæ amerykañskie spo³eczeñstwo

106

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 do udzia³u w zmaganiach zbrojnych, choæ pocz¹tkowo jego program g³osi³: „Pokój bez zwyciêstwa”. S¹dzi³ on, ¿e dla utrzymania stabilnoœci i prawoœci niezbêdna jest w spo³eczeñstwie elita szlachetnie urodzonych, przesi¹kniêtych „wy¿szymi ideami” (Chomsky 2000, s. 46). Administra- cja Wilsona postanowi³a zmieniæ „wyj¹tkowo pacyfistyczne” nastroje spo³eczne, powo³uj¹c rz¹dow¹ agencjê propagandow¹, tzw. Komisjê Creela, a dok³adniej – Komitet Informacji Publicznej (Commitee on Public Information – CPI) (Chomsky 2000, s. 45). W ci¹gu kilku miesiêcy uda³o siê jej diametralnie zmieniæ nastroje spo³eczne, przekszta³caj¹c pokojo- wo nastawione spo³eczeñstwo „w histeryczn¹, pa³aj¹c¹ chêci¹ walki zbiorowoœæ”, pragn¹c¹ „rozrywania Niemców na strzêpy, przyst¹pienia do wojny i ocalenia œwiata” (Chomsky 2007a). Co wiêcej, sukces Komisji zosta³ w powa¿nej czêœci zbudowany na k³amstwach o okrucieñstwach wojennych Niemców, nazywanych nowymi Hunami (Caldicott 1992, s. 151). K³amstw tych dostarcza³o brytyjskie Ministerstwo Informacji, które w tajemnicy okreœli³o swój cel jako „pokierowanie umys³ami wiêk- szoœci ludzi œwiata” (Chomsky 2000, s. 45). Creel by³ dumny z pokrycia ca³ego œwiata „naszymi amerykañskimi newsami” i z kierowania „ma- j¹c¹ swe korzenie w ¿yznej glebie prawdy” organizacj¹, dziêki której rz¹d próbowa³ pokazaæ ludziom na œwiecie, co Ameryka oznaczaiocowalczy (Creel 1918, s. 190–191). Warto nadmieniæ, ¿e Chomsky ca³kowicie pomija podstawow¹ kwe- stiê: czy przyst¹pienie USA do wojny by³o aktem szlachetnym, obojêt- nym czy te¿ godnym potêpienia, a trudno odrzucaæ apriorycznie tê ostat- ni¹ mo¿liwoœæ. Je¿eli uznaæ, ¿e z wielu wzglêdów by³o ono po¿¹dane, to otwiera to pole do debaty o u¿ywaniu nieprawych œrodków do osi¹gania w³aœciwych celów. Inna rzecz, i¿ opisywan¹ przez Chomsky’ego postawê wiêkszoœci spo³eczeñstwa mo¿na interpretowaæ w kategoriach nie tyle pacyfizmu, co izolacjonizmu, niechêci do poœwiêcania si³ i zasobów na rzecz wojny zbyt dalekiej i zbyt niezrozumia³ej, by do niej przystêpowaæ.

2.2.1. Myœl Edwarda L. Bernaysa, Waltera Lippmana 2.2.1. i Harolda Lasswella

Doœwiadczenia zdobyte w pracy w Komisji Creela pozwoli³y prekurso- rowi public relations Edwardowi L. Bernaysowi rozwin¹æ swoje umiejêt- noœci i koncepcje. W swoim podrêczniku PR, zatytu³owanym znacz¹co Propaganda (Bernays 1928), konstatuje on, ¿e „zdumiewaj¹cym sukce- sem propagandy czasów wojny by³o to, ¿e we wszystkich dziedzinach nieliczni inteligentni dostrzegli mo¿liwoœci kierowania umys³ami zbioro- woœci” (cyt. za: Chomsky 2005, s. 178). Bernays szczegó³owo opisuje

107

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 sposoby kontrolowania nastrojów spo³ecznych. Nade wszystko zwraca uwagê, ¿e „inteligentne mniejszoœci musz¹ pos³ugiwaæ siê propagand¹ w sposób sta³y i systematyczny”, albowiem tylko one rozumiej¹ procesy myœlowe i mog¹ „poci¹gaæ za sznurki, które napêdzaj¹ opiniê publiczn¹” (Chomsky 2000, s. 45). Jego zdaniem „nasze spo³eczeñstwo zgodzi³o siê, aby wolna konkurencja by³a organizowana przez przywódców i za po- œrednictwem propagandy”, co jest znamienitym przyk³adem tego, co Franklin Henry Giddens okreœla jako przyzwolenie bez zgody (consent without consent) (Chomsky 2000, s. 36). Umys³y mas nale¿y kierowaæ w po¿¹danym kierunku, dyscyplinuj¹c „umys³ publiczny” (public mind) w sposób analogiczny do tego, jak dowódcy wojskowi dyscyplinuj¹ w³as- nych ¿o³nierzy. W eseju z 1947 roku Bernays og³asza, ¿e proces „kon- struowania przyzwolenia” (engineering of consent) stanowi istotê procesu demokratycznego (Chomsky 2000, s. 44). Bernays przez dziesiêciolecia s³u¿y³ swym doœwiadczeniem politykom najwy¿szej rangi (Franklinowi Delano Rooseveltowi i Johnowi F. Ken- nedy’emu) (Chomsky 2005, s. 178), jednak¿e najbardziej spektakularne sukcesy osi¹gn¹³ w sferze PR biznesu, w tym przemys³u tytoniowego, z którym utrzymywa³ bliskie zwi¹zki przez osiemnaœcie lat. Uda³o mu siê w latach dwudziestych przekonaæ kobiety do palenia papierosów (konkretnie marki Lucky Strike, produkowanej przez American Tobacco Company), które mia³y staæ siê symbolem wyzwolenia kobiet od pa- nuj¹cych konwenansów i norm – okreœli³ je nawet mianem „pochodni wolnoœci” (torches od freedom). O wadze tego dokonania œwiadczyæ mo¿e fakt, ¿e wizerunek kobiety pal¹cej papierosa znalaz³ siê na przedniej stronie ok³adki biografii Bernaysa autorstwa dziennikarza „Boston Glo- be” (Tye 1999). Co wiêcej, kiedy na pocz¹tku lat trzydziestych sonda¿e wykazywa³y, ¿e kobiety unikaj¹ lucky strike’ów, poniewa¿ ich zielona paczka z wizerunkiem czerwonych byczych oczu nie pasuje do kolorów noszonych strojów, w ci¹gu szeœciu miesiêcy skutecznie wykreowa³ modê na zielone ubrania. Ta kampania, konstatuje „New York Times”, „bior¹c pod uwagê wyniki sprzeda¿y, odnios³a b³yskotliwy sukces” (Ed- ward Bernays... 1995). Palenie papierosów tej marki mia³o równie¿ po- móc, szczególnie kobietom, w utrzymaniu szczup³ej sylwetki, do czego przekonywa³o ukute przezeñ has³o: „Siêgnij po lucky’ego zamiast po s³odkoœæ” (Reach for a Lucky instead of a sweet) (Tye 1999, s. 24–26). Pracuj¹c na rzecz przetwórcy bekonu, przyczyni³ siê do popularnoœci sutych œniadañ, sk³adaj¹cych siê z bekonu i jajecznicy, przekonuj¹c konsumentów – przy pomocy wynajêtych przez siebie ekspertów – ¿e s¹ one zdrowe i zgo³a amerykañskie (Tye 1999, s. 51–52). Nie bez podstaw, choæ z pewn¹ emfaz¹, historyczka Ann Douglas uznaje, ¿e Bernays by³ cz³owiekiem, który „zaaran¿owa³ komercjalizacjê kultury” (Stead 1998).

108

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Bernays w Crystalizing Public Opinion (1923) pisze, ¿e „Wyposa¿enie umys³owe zwyk³ego cz³owieka sk³ada siê z mnóstwa pogl¹dów na wiêk- szoœæ tematów dotycz¹cych jego codziennego ¿ycia, fizycznego i umy- s³owego. Pogl¹dy te s³u¿¹ cz³owiekowi do poruszania siê w codziennym ¿yciu, jednak s¹ to pogl¹dy powsta³e nie na podstawie osobistych docie- kañ i logicznej dedukcji, lecz w wiêkszoœci przypadków na podstawie do- gmatycznych wyra¿eñ (expressions), zaakceptowanych przez autorytet rodziców, nauczycieli, Koœcio³a czy przywódców z dziedziny dzia³añ spo³ecznych, gospodarczych lub z innych dziedzin” (Bernays 1923, s. 61–62, cyt. za: Œwiêækowska 2008, s. 70). Bernays, zauwa¿a Ron Chernow (patrz: Chernow 1998b, Chernow 2001), zajmowa³ siê równie¿ „wojn¹ psychologiczn¹”, pracuj¹c na pocz¹tku lat piêædziesi¹tych na rzecz United Fruit Company (UFC), po- tentata na rynku bananów i najwiêkszego ówczeœnie w³aœciciela ziem- skiego w Gwatemali (Chernow 1998a). Najpierw dowodzi³, ¿e du¿a kon- sumpcja bananów jest obowi¹zkiem patriotycznym, gdy¿ pomaga utrzy- maæ UFC du¿¹ flotyllê statków, która mog³aby okazaæ siê przydatna w czasie wojny. Kiedy Jacobo Arbenz Guzman w 1951 roku zosta³ wy- brany na prezydenta Gwatemali i rozpocz¹³ konfiskatê rozleg³ych w³oœci amerykañskiej firmy, Bernays pomóg³ rozwin¹æ siatkê agentów wywiadu w Ameryce Œrodkowej, aby zdyskredytowaæ re¿im. Rozpowszechnia³ nie- pochlebne informacje wœród wp³ywowych amerykañskich gazet, przypi- suj¹c demokratycznie wybranemu prezydentowi stygmat komunisty i przygotowuj¹c opiniê publiczn¹ na mo¿liwe „sponsorowane przez CIA obalenie reformatorskiego rz¹du” (Chernow 1998a). Jak zaznacza Chom- sky, po obaleniu kapitalistyczno-demokratycznego rz¹du Gwatemali Stany Zjednoczone „zainstalowa³y w jego miejsce aparat terroru szwa- dronów œmierci” (Chomsky 2007a). Warto wspomnieæ, ¿e ju¿ pierwsze skuteczne kampanie Bernaysa wy- war³y du¿e wra¿enie na licznych obserwatorach, w tym na Hitlerze, któ- ry uzna³, i¿ przyczyn¹ przegranej Niemiec by³a wy¿szoœæ brytyjsko- -amerykañskiej propagandy, st¹d te¿ przyk³ada³ ogromn¹ wagê do walki na froncie propagandowym (Chomsky 2005, s. 17). W Mein Kampf Hitler przekonuje, ¿e autokratyczne, autorytarne Niemcy nie potrafi³y zwyciê- ¿yæ na froncie propagandy z demokratycznymi spo³eczeñstwami, które w czasie I wojny œwiatowej wdro¿y³y kontrolê w sposób znacznie bardziej skuteczny. Z tego wzglêdu dyktator zadba³, by w przysz³oœci Niemcy dysponowa³y w³asnymi agencjami propagandowymi (Chomsky, Otero 2003, s. 247). Bernays poczu³ siê zak³opotany, kiedy w 1933 roku do- wiedzia³ siê od dziennikarza Karla von Weiganda, ¿e kieruj¹cy nazi- stowsk¹ propagand¹ Joseph Goebbels korzysta z jego dorobku (Tye 1999, s. 111), a nawet s¹dzi, ¿e dysponuje wiêkszym zbiorem ksi¹¿ek

109

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 o propagandzie (Walka z prawd¹... 2001). Dodajmy, ¿e re¿imy totalitar- ne opar³y siê na technikach reklamowych udoskonalonych w Stanach Zjednoczonych w przededniu I wojny œwiatowej, dostarczaj¹c pretekstów usprawiedliwiaj¹cych przemoc. Pos³ugiwa³y siê przy tym krótkimi, wie- lokrotnie powtarzanymi komunikatami, np. napaœci III Rzeszy na Cze- chos³owacjê w 1938 roku towarzyszy³y odwo³ania do szlachetnych moty- wacji, argumenty o nieodzownoœci „interwencji humanitarnej”, która mia³a zapobiec „czystkom etnicznym”, dokonywanym rzekomo przez czechos³owackie w³adze (Pranie mózgu... 2007). „Kolejnym weteranem wilsonowskiego komitetu propagandy” (Chom- sky 2000, s. 46) jest Walter Lippman – trafnie opisywany jako najbar- dziej szanowana postaæ dziennikarstwa i ceniony komentator spraw pu- blicznych przez pó³ wieku oraz nestor amerykañskich dziennikarzy, czo³owy komentator polityki wewnêtrznej i zagranicznej oraz czo³owy te- oretyk demokratycznego liberalizmu (Chomsky 2007a) – twórca terminu opinia publiczna (public opinion) (Lippman 1922). Jego zdaniem we wczesnych latach dwudziestych propaganda sta³a siê regularnym narzê- dziem rz¹dzenia, staj¹c siê przy tym zarazem instrumentem coraz bar- dziej z³o¿onym i istotnym. Jako ¿e „dobro ogólne ca³kowicie umyka opi- nii publicznej”, poj¹æ je i d¹¿yæ do niego mo¿e jedynie w¹ska elita, wyspecjalizowana klasa odpowiedzialnych jednostek – tylko niezale¿ni eksperci mog¹ dostarczaæ koniecznych rz¹dz¹cym informacji (Lippman 1922, s. 31–32, za: Herman, Chomsky 2002, s. 332). Lippman wystêpu- je jako orêdownik szczegó³owo opracowanej teorii postêpowej demokracji (wœród podtytu³ów jego esejów jest m.in.: A Progressive Theory of Liberal Democratic Thought) (Chomsky 2007a). Propaganda, szerzej – komuni- kowanie, w jego ujêciu powinna staæ siê mechanizmem kontroli spo³ecz- nej, dziêki któremu miano uzgadniaæ prywatne cele z potrzebami spo³ecznymi, swoistym narzêdziem w rêkach „niewidzialnego rz¹du” (Lippman 1922, s. 20, za: Schiller D. 1996, s. 41). Eric Alterman zauwa¿a: „Pisz¹c w latach dwudziestych, Lippman do- kona³ s³ynnego porównania przeciêtnego obywatela do g³uchego i œlepe- go widza w tylnym rzêdzie, który nie wie, co siê dzieje, dlaczego to siê dzieje i co powinno siê zdarzyæ. »¯yje on w œwiecie, którego nie mo¿e zo- baczyæ, którego nie rozumie i którym nie umie pokierowaæ«. Dziennikar- stwo, ze swoj¹ s³aboœci¹ do sensacji, tylko pogorszy³o ten stan. Rz¹dze- nie najlepiej jest zostawiæ »wyspecjalizowanej klasie ludzi« posiadaj¹cych bezpoœredni¹ wiedzê. Nikt nie oczekuje, by robotnik zna³ siê na fizyce, dlaczego wiêc mia³by siê znaæ na polityce?” (Alterman 1998, cyt. za: Ba- ran, Davis 2007, s. 99). Lippman przekonuje, ¿e w odpowiednio zorganizowanej demokracji istniej¹ klasy obywateli, z których na czo³o wysuwa siê klasa pe³ni¹ca

110

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 czynn¹ rolê w prowadzeniu spraw publicznych. S¹ to ludzie, którzy ana- lizuj¹, wykonuj¹, podejmuj¹ decyzje i kieruj¹ dzia³aniem systemów: politycznego, ideologicznego i ekonomicznego. Stanowi¹ oni niewielki odsetek populacji. Ta inteligentna mniejszoœæ ludzi odpowiedzialnych (intelektualistów, œwieckiego kleru) musi kontrolowaæ procesy podejmo- wania decyzji. Pozostali to zdezorientowane stado (bewildered herd), mog¹ce stratowaæ wszystko wokó³, okreœlani równie¿ przezeñ mianem „natrêtnych ignorantów i outsiderów” (Chomsky 2000, s. 46), których trzeba zdegradowaæ do statusu obserwatorów (Chomsky 1999, s. 387), a nie aktywnych uczestników dzia³añ. Z tego wzglêdu przydatna staje siê koncepcja demokracji widzów, wynikaj¹ca z koniecznoœci realizacji w takim systemie sprawowania w³adzy. Klasa wyspecjalizowana, czyli ludzie odpowiedzialni, pe³ni funkcjê wykonawcz¹, czyli myœli o dobru pub- licznym (public good), rozumie je i planuje. Zdezorientowane stado ma natomiast pe³niæ rolê widzów – co pewien czas mo¿e poprzeæ jakiegoœ cz³onka klasy wyspecjalizowanej, co okreœla siê mianem wyborów. Po akcie wyborczym t³umowi pozwala siê na usuniêcie siê w cieñ (Chomsky 2007a). Wedle Lippmana „Obywatele musz¹ znaæ swe miejsce” (cyt. za: Chomsky 2005, s. 179). Jak zaznacza Chomsky, „Pos³uguj¹c siê wspó³- czesn¹ terminologi¹ Banku Œwiatowego, mo¿na powiedzieæ, ¿e przywód- cy musz¹ mieæ mo¿liwoœæ dzia³ania w technokratycznej izolacji” (Chom- sky 2000, s. 46). Lippman nawo³uje do wprowadzenia ³agodnej, lecz skutecznej formy kontroli mediów. Postuluje powierzenie kontroli nad zbieraniem i rozpo- wszechnianiem informacji dobroczynnej technokracji, elicie naukowej, która za pomoc¹ metod naukowych bêdzie oddzielaæ fakty od fikcji i po- dejmowaæ decyzje dotycz¹ce tego, kto ma mieæ dostêp do okreœlonych treœci. S³u¿yæ temu mia³a quasi-rz¹dowa instytucja wywiadowcza, która starannie ocenia³aby informacje i dostarcza³aby ich elitom. Taka insty- tucja powinna te¿ okreœlaæ, jakie informacje mo¿na przekazywaæ za po- œrednictwem mediów masowych i jakich nie powinno siê udostêpniaæ ludziom (Baran, Davis 2007, s. 99–100). Powy¿sza perspektywa niesie ze sob¹ dalekosiê¿ne skutki. Pojawia siê koniecznoœæ – wynik zw¹tpienia w to, czy zwyk³y cz³owiek mo¿e kiero- waæ siê rzeczywist¹ m¹droœci¹ – aby wykszta³cone elity „oczyszcza³y” in- formacjê, zanim dotrze ona do mas (Pranie mózgu... 2007). Nowa „rewo- lucja w sztuce demokracji” powinna wiêc zostaæ wykorzystana do fabrykowania przyzwolenia (manufacture of consent, manufacturing con- sent), czyli manipulowania masami – uzyskania za pomoc¹ wymyœlnych technik zgody spo³eczeñstwa na to, na co nie mia³o ono ochoty (Chom- sky 2005, s. 179). Fabrykowanie przyzwolenia wi¹¿e siê z podzia³em œrodków przekazu, szkolnictwa i kultury popularnej, które musz¹ uczyæ

111

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 przedstawicieli klasy politycznej i decydentów pewnego poczucia rzeczy- wistoœci, ale zarazem wpajaæ w³aœciwe wartoœci. S³u¿¹ oni bardzo w¹skiemu gronu ludzi, którzy dysponuj¹ prawdziw¹ w³adz¹. Je¿eli klasa wyspecjalizowana stwierdzi, ¿e mo¿e s³u¿yæ ich interesom, to zostaje wci¹gniêta do pe³nienia wykonawczej roli. Uwagê zdezorientowanego stada nale¿y zaœ zaj¹æ czymœ innym, odci¹gaj¹cym je od kwestii stosun- ków w³adzy i podporz¹dkowania (Chomsky 2007a). Podobne stanowisko wy³ania siê z opracowanego przez Harolda D. Lasswella has³a „propaganda”, umieszczonego w opublikowanej w 1933 roku Encyklopedii nauk spo³ecznych. Lasswell, nazywany czêsto ojcem amerykañskich studiów nad propagand¹ (Manning et al. 2004, s. 158), ostrzega, ¿e inteligentna mniejszoœæ musi pamiêtaæ o „ignorancji i g³u- pocie mas” i nie powinna ulegaæ „demokratycznemu dogmatyzmowi, zgodnie z którym ludzie najlepiej potrafi¹ oceniæ w³asne interesy” (Chom- sky 2005, s. 180). W spo³eczeñstwach bardziej demokratycznych, gdzie nie mo¿na siê uciec do si³y, posiadaj¹cy w³adzê musz¹ siêgn¹æ po now¹ technikê kontroli, opieraj¹c siê przede wszystkim na propagandzie i lu- dziach odpowiedzialnych. To elity wiedz¹, co jest dobre dla mas, kontro- lowanych dla ich w³asnego dobra (Chomsky 2000, s. 46). Kryzys ekonomiczny i przybieraj¹cy na sile konflikt polityczny, zda- niem Lasswella, wywo³a³y ogóln¹ psychozê i uczyni³y ludzi podatnymi na najbardziej nawet prymitywn¹ propagandê. Z tego wzglêdu nawet stosunkowo ³agodne formy konfliktu s¹ patologiczne, st¹d te¿ nale¿y je ³agodziæ i wygaszaæ. Stosuj¹cy propagandê powinni wypracowaæ d³ugo- falow¹ strategiê ostro¿nego wprowadzania nowych idei i wizerunków. Nale¿y tworzyæ symbole i uczyæ ludzi kojarzenia ich z konkretnymi emo- cjami, co powinno doprowadziæ do powstania symboli g³ównych lub zbiorowych. Symbole zbiorowe s¹ kojarzone z silnymi emocjami i przy umiejêtnym wykorzystaniu mog¹ pos³u¿yæ do pobudzenia oczekiwanego masowego dzia³ania. Proces warunkowania jest d³ugi i skomplikowany (Baran, Davis 2007, s. 97, por. szerzej: Lasswell 1934). Zdaniem Chomsky’ego elitaryzm Bernaysa, Lippmana i Lasswella sta- nowi kontynuacjê przekonañ wyra¿anych od stuleci. Podkreœla on „bli- skie powinowactwo” tego podejœcia do leninowskiej koncepcji, ¿e czo³ów- ka rewolucyjnych intelektualistów (awangarda rewolucji) powinna przej¹æ w³adzê pañstwow¹, wykorzystuj¹c do tego si³ê ludowych buntów, a na- stêpnie „popêdziæ g³upie masy ku przysz³oœci”, której nie s¹ one w sta- nie obj¹æ w³asnym rozumem. Dowodziæ ma to s³usznoœci tezy, ¿e „Teoria liberalnej demokracji oraz marksizm i leninizm s¹ bardzo bliskie w swych ideologicznych za³o¿eniach” (Chomsky 2007a), co wydaje siê zbytnim uproszczeniem. Tak daleko id¹ca konstatacja powinna byæ znacz- nie dok³adniej wyjaœniona, je¿eli ma ambicje do bycia czymœ wiêcej ni¿

112

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 efektownym sformu³owaniem, mo¿e nawet maj¹cym obraziæ zarówno li- beralnych demokratów, jak i marksistów i leninistów (tych dwóch grup nie nale¿y uto¿samiaæ, gdy¿ czêœæ marksistów jest bli¿sza liberalnym de- mokratom ni¿ leninistom). Rzecz jasna, mo¿na zasadnie doszukiwaæ siê pewnych podobieñstw miêdzy nimi, jednak nie uprawnia to twierdzenia o „bardzo bliskich za³o¿eniach ideologicznych”, tym bardziej ¿e odmien- nie postrzegaj¹ one znaczenie jednostki i mas spo³ecznych.

2.2.2. Formu³a Mohawk Valley

W latach trzydziestych w USA nasili³a siê walka pomiêdzy ruchem pracowniczym a œwiatem kapita³u. Przybiera³a ona ró¿norodne formy. Po pierwsze, czêsto miewa³a charakter fizycznej przemocy. W Ford Motor Company powsta³a jednostka – jak pisze historyk David M. Ken- nedy – „dobrotliwie zwana Departamentem Us³ug” (Service Department), która brutalnie d³awi³a wszelk¹ sympatiê dla zwi¹zków zawodowych. Na jej czele stan¹³ by³y piêœciarz Harry Bennett. Zbudowa³ on trzytysiêczn¹ prywatn¹, uzbrojon¹ w broñ paln¹ armiê, tropi¹c¹ i zastraszaj¹c¹ wszyst- kich „nielojalnych” pracowników, nie unikaj¹c fizycznych ataków. Ka¿dy z podw³adnych Bennetta, jak zwyk³ on mawiaæ, „by³ twardym sukinsy- nem, ale i gentlemanem” (Kennedy 1999, s. 309). Trzeba zaznaczyæ, ¿e tego typu metody powszechnie stosowano ju¿ kil- kadziesi¹t lat wczeœniej. Ws³awi³a siê nimi szczególnie agencja detek- tywistyczna Allana Pinkertona – ze wzglêdu na sw¹ brutalnoœæ nazywa- na nawet „agencj¹ terrorystyczn¹” (Wiktor 1994, s. 137). Infiltrowa³a ona organizacje robotnicze, sia³a dezinformacjê, ucieka³a siê do szanta- ¿u, pomaga³a te¿ rozbijaæ strajki. Pinkerton w ksi¹¿ce Strikers, Commu- nists, Tramps, and Detectives (1878) „bezrozumn¹ si³ê i terroryzm d³ugiego strajku” nazywa³ zagro¿eniem dla cywilizacji, dowodzi³, ¿e zwi¹zki zawodowe s¹ przestêpczymi, komunistycznymi, terrorystyczny- mi konspiracjami nêkaj¹cymi pracodawców (Land 2008, s. 2). W drugiej po³owie lat dziewiêædziesi¹tych XIX stulecia agencja Pinkertona dyspo- nowa³a 1600 uzbrojonymi ludŸmi, którzy byli skoszarowani w Chicago, posiada³a nawet prywatne wiêzienie (Wiktor 1994, s. 137). Po drugie, wobec pracowników stosowano dzia³ania nielegalne i rów- nie skuteczne, choæ zdecydowanie bardziej subtelne. W latach 1934–1935 General Motors wyda³ prawie milion dolarów na pods³uchy, infiltracjê i donosicieli. Powo³any w 1936 roku Komitet LaFollette’a – formalnie by³ to senacki Komitet Edukacji i Pracy, Podkomisja Œledz¹ca Naruszenia Wolnoœci S³owa i Praw Pracy (Committee on Education and Labor, Sub- committee Investigating Violations of Free Speech and the Rights of La-

113

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 bor) – przekonywa³ opiniê publiczn¹, ¿e „by³a to zakrojona na szerok¹ skalê przemys³owa Czeka”, „najbardziej kolosalny supersystem szpiego- wania” wœród amerykañskich korporacji (Kennedy 1999, s. 310). Komitet, na którego czele sta³ Robert M. LaFollette, senator republi- kañski i by³y kandydat ruchu progresywnego na prezydenta USA, zwany by³ Komitetem LaFollette’a ds. Swobód Obywatelskich (LaFollette Civil Liberties Committee). Zajmowa³ siê budz¹c¹ w¹tpliwoœci aktywnoœci¹ biznesu zrzeszonego w Narodowej Radzie ds. Pracowniczych (National Labor Relations Board – NLRB). Odkry³ to, co dzia³o siê pod powierzch- ni¹ stosunków korporacji i robotników – „szpiegostwo, zwyk³e zastrasza- nie i zbrojny bandytyzm”. W trakcie publicznych przes³uchañ wysz³o na jaw, ¿e przemys³owcy ³amali legalne protesty robotnicze, tworzyli prywat- ne si³y policyjne, zak³adali fikcyjne stowarzyszenia pracowników i infil- trowali organizacje zwi¹zkowe. Komitet LaFollette’a osi¹gn¹³, szczególnie w pierwszych dwóch latach dzia³alnoœci (zakoñczonej ostatecznie w 1941 roku), tak du¿y sukces, i¿ konserwatyœci powo³ali Komitet ds. Dzia³alnoœci Nieamerykañskiej (Un-American Activities Committee), na którego czele stan¹³ Martin Dies. Komitet Diesa dowodzi³ rzekomej infil- tracji ruchu zwi¹zkowego i projektów wdra¿anych w ramach Nowego £adu przez komunistów, przyczyniaj¹c siê do wdra¿ania ustawodawstwa ograniczaj¹cego polityczn¹ aktywnoœæ pracowników (Kennedy 1999, s. 304, 349). Po trzecie, przeprowadzono wielk¹ ogólnonarodow¹ kampaniê anty- pracownicz¹, korzystaj¹c¹ z nowych technik. Nie rezygnowano z u¿ycia przemocy fizycznej, ale zwrócono uwagê, ¿e ta metoda nie jest ju¿ tak skuteczna. Z tego wzglêdu siêgniêto po wiêksz¹ dawkê propagandy. G³ówn¹ ideê nazwano formu³¹ Mohawk Valley (Mohawk Valley Formula), wypracowan¹ przy okazji strajków w przemyœle stalowym w latach 1936–1937. Rozs³awiono j¹ jako „naukow¹” metodê ³amania strajków (scientific strike-breaking). W 1935 roku robotnicy wygrali pierwsz¹ – i zarazem ostatni¹, jak przekonuje Chomsky – powa¿n¹ kampaniê legislacyjn¹. Ustawa Wagne- ra przyzna³a im prawo do zrzeszania siê, a zatem „zdezorientowane sta- do poczê³o odnosiæ sukcesy prawodawcze, a tak przecie¿ nie powinno byæ” (Chomsky 2007a). Ludzie zyskiwali szansê organizowania siê i wy- zwolenia ze stanu zatomizowania, alienacji i segregacji, a wiêc mogli staæ siê rzeczywistymi uczestnikami wydarzeñ. Prywatny przemys³ podj¹³ zakrojone na szerok¹ skalê starania, aby przeciwdzia³aæ aktywizacji mas. Jakkolwiek liczba cz³onków zwi¹zków zawodowych wzros³a w trakcie II wojny œwiatowej i zaczê³a spadaæ do- piero póŸniej – skutecznoœæ dzia³añ zwi¹zkowców wci¹¿ mala³a. Sta³o siê tak dziêki spo³ecznoœci biznesu, która zwalcza³a „demokratyczne dewia-

114

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 cje” poprzez przemys³ PR, organizacje typu Okr¹g³y Stó³ Narodowego Stowarzyszenia Producentów i Biznesmanów (National Association of Manufacturers and Business Roundtable – NAM). Chrzest bojowy prze- mys³u PR nast¹pi³ ju¿ w 1936 roku, kiedy w Johnstown w Dolinie Mo- hawk (Mohawk Valley) w zachodniej Pensylwanii dosz³o do wielkiego strajku Bethlehem Steel. Wtedy to, zdaniem Chomsky’ego, „Kapitalizm wypróbowa³ now¹ technikê niszczenia ruchu pracowniczego, która oka- za³a siê nadzwyczaj skuteczna. Nie chodzi³o tym razem o ³amanie kolan i rzucanie do akcji band osi³ków, bowiem metody te nie sprawdza³y siê ostatnio najlepiej. Dokonano tego subtelniejszymi i bardziej skuteczny- mi metodami propagandowymi” (Chomsky 2007a). Naukowa metoda t³umienia protestów wywodzi siê z artyku³u zamiesz- czonego na ³amach czasopisma NAM „Labor Relations Bulletin” tu¿ po strajkach w Remington Rand w Ilion w stanie Nowy Jork. Tekst opisy- wa³ konkretne kroki, które nale¿y podj¹æ, aby przeprowadziæ skuteczn¹ kampaniê ³amania strajków – James H. Rand Jr. okreœli³ j¹ mianem for- mu³y Mohawk Valley, z dum¹ oferuj¹c j¹ „cz³onkom Narodowego Stowa- rzyszenia Przemys³owców jako przyk³ad nowoczesnego ³amania straj- ków” (Stolberg 1938, s. 102). Formu³a sk³ada siê z dziewiêciu klauzul (etapów), obejmuj¹cych okres od zagro¿enia strajkiem a¿ czasu po jego zakoñczeniu (Stolberg 1938, s. 102–105). Po pierwsze, kiedy zaistnieje zagro¿enie strajkiem, nale¿y wyznaczyæ liderów zwi¹zkowych jako agitatorów, aby zdyskredytowaæ ich i ich zwo- lenników w oczach lokalnej spo³ecznoœci. Trzeba przekonywaæ mieszkañ- ców, ¿e s¹ oni niewielk¹ mniejszoœci¹, która wymusza swoj¹ wolê na wiêkszoœci, i wysy³aæ „misjonarzy” przekonuj¹cych strajkuj¹cych do za- koñczenia protestu, a tak¿e inspirowaæ prasowe doniesienia i zamawiaæ reklamy podwa¿aj¹ce argumenty zwi¹zkowców. Warto wywieraæ presjê ekonomiczn¹, sugeruj¹c, ¿e protest mo¿e zagroziæ dalszemu ulokowaniu w danym miejscu fabryki, oraz stworzyæ wp³ywow¹, przeciwn¹ strajkowi grupê, zwykle okreœlan¹ jako Komitet Obywateli (Citizens Committee). Po drugie, po og³oszeniu strajku trzeba odwo³ywaæ siê do hase³ prawa i porz¹dku (law and order) i wzywaæ do zapobie¿enia przez uzbrojon¹ policjê wyobra¿onym wizjom przemocy, aby zapomniano, i¿ zatrudnieni maj¹ takie same prawa jak reszta obywateli. Po trzecie, nale¿y zorganizowaæ masowe spotkanie obywateli, maj¹ce na celu koordynacjê niechêci spo³ecznoœci przeciwko strajkuj¹cym, i wzmocniæ Komitet Obywateli, wywieraj¹c w ten sposób nacisk na lokal- ne w³adze. Po czwarte, trzeba sformowaæ du¿e uzbrojone si³y policyjne, by za- straszyæ protestuj¹cych i wywrzeæ wra¿enie na okolicznej ludnoœci.

115

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Po pi¹te, a zapewne najwa¿niejsze, warto uwypukliæ demoralizuj¹cy skutek wszystkich podjêtych powy¿ej œrodków, by przekonaæ straj- kuj¹cych, ¿e ich walka jest beznadziejna. S³u¿yæ temu bêdzie ruch po- wrotu do pracy (back to work movement), dzia³aj¹cy w ramach marionet- kowego stowarzyszenia zwanego „lojalnymi pracownikami” (loyal emplo- yees), utworzonego w tajemnicy przez pracodawcê. Po szóste, nale¿y wyznaczyæ datê otwarcia fabryki, przekonuj¹c, ¿e jest ono oczekiwane przez stowarzyszenie „lojalnych pracowników”. Akcjê powinny wspieraæ Komitet Obywateli i otaczaj¹ca teren zak³adu policja. Owo „otwarcie” ma s³u¿yæ trzem celom. Przede wszystkim trzeba pokazaæ, jak wielu robotników jest gotowych podj¹æ pracê; nastêpnie za- chêciæ innych do powrotu do pracy; wreszcie, nawet je¿eli przedsiêbior- ca nie zgromadzi wystarczaj¹cej liczby pracowników, sugeruje opinii pub- licznej, do której docieraj¹ informacje i zdjêcia, ¿e otwarcie mimo wszyst- ko zakoñczy³o siê sukcesem. Po siódme, rzeczywiste otwarcie: teatralne wywa¿enie bram zak³adu w odpowiednim momencie, wmaszerowanie robotników do fabryki w asyœcie uzbrojonej policji. Towarzyszyæ temu ma rozbudowany spek- takl – przemówienia poœród ³opocz¹cych sztandarów, modlitwy za robot- ników, obywateli i lokalne w³adze, „¿eby po³echtaæ ich pró¿noœæ, aby po- czuli siê odpowiedzialni za kontynuowanie sukcesu schematu i wzmocnili swe wysi³ki na rzecz powrotu do pracy kolejnych robotników”. Po ósme, trzeba wzmacniaæ demoralizacjê strajkuj¹cych poprzez zwiêk- szenie si³ policyjnych i presjê Komitetu Obywateli. Ma to na celu zarów- no przekonanie tych, którzy chc¹ przerwaæ protest, ¿e nadal bêd¹ mogli pracowaæ, jak i wymuszenie kapitulacji pozosta³ych. Po dziewi¹te, zamkniêcie zapory nag³oœnienia, która dzieñ po dniu demoralizowa³a robotników na ró¿ne sposoby, przekazaniem informacji, ¿e przedsiêbiorstwo w koñcu dzia³a na pe³n¹ skalê, a strajkuj¹cy byli je- dynie „mniejszoœci¹, próbuj¹c¹ ingerowaæ w »prawo do pracy«”. W ten sposób kampania zostaje zakoñczona – strajk jest st³umiony. Chomsky uwypukla, ¿e znaleziono metodê nastawienia spo³eczeñstwa przeciwko strajkuj¹cym, co uczyniono za pomoc¹ przedstawienia ich jako elementów niszczycielskich, szkodliwych dla ogó³u i zagra¿aj¹cych dobru publicznemu. G³ówn¹ rolê odgrywa³o uprawianie masowej propa- gandy, zyskanie poparcia mediów, koœcio³ów i szkó³. Przeciwstawiano sobie harmoniê i z³ych facetów (bad guys), którzy próbuj¹ zniweczyæ nasz¹ harmonijn¹ egzystencjê. Nale¿¹ do nich choæby dzia³acze zwi¹zko- wi, którzy prawdopodobnie s¹ „komunistami”, „anarchistami”, a pewnie s¹ te¿ „nieamerykañscy” (un-American), a nawet „antyamerykañscy” (anti-American) (Chomsky, Otero 2003, s. 230). Propagandziœci sugero- wali, ¿e dobrem publicznym jest to, co s³u¿y nam, czyli biznesmenom,

116

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 pracownikom czy te¿ gospodyniom domowym. My chcemy byæ razem i cieszyæ siê takimi wartoœciami, jak harmonia, amerykanizm (amerykañ- ski styl ¿ycia) czy wspólna praca. Zarazem jednak mamy ich: z³ych straj- kuj¹cych, którzy sprawiaj¹ k³opoty, podwa¿aj¹ nasze wysi³ki, niszcz¹ harmoniê i amerykañski styl ¿ycia. Kierownicy przedsiêbiorstw i zamia- taj¹cy pod³ogi maj¹ te same interesy, a wiêc powinni darzyæ siê sympa- ti¹ i harmonijnie pracowaæ na rzecz amerykañskiego stylu ¿ycia. Spo³ecznoœæ kapitalistów, kontroluj¹ca œrodki masowego przekazu i dys- ponuj¹ca wielkimi zasobami, do³o¿y³a mnóstwa wysi³ków, aby rozpropa- gowaæ powy¿szy przekaz (Chomsky 2007a). Faktem jest, ¿e amerykañscy przemys³owcy w po³owie lat trzydzies- tych dostrzegli rolê PR w codziennej dzia³alnoœci, co wi¹za³o siê ze zwal- czaniem zwi¹zków zawodowych, których rola w czasie wdra¿ania Nowe- go £adu niepomiernie wzros³a. NAM podkreœla³o koniecznoœæ zdobycia przychylnoœci spo³eczeñstwa, by osi¹gn¹æ swoje cele. Historyk biznesu Richard S. Tedlow wskazuje, ¿e w latach 1934–1937 nak³ady na „pro- gram informacyjny” tej organizacji zwiêkszy³y siê ponad 21-krotnie (z 36,5 tys. do ponad 793 tys. dolarów). Co wiêcej, jedynie w 1937 roku NAM wyda³o ponad 1,25 mln dolarów na reklamê zewnêtrzn¹, a po ponad milionie dolarów na zakup przestrzeni w prasie i czasu anteno- wego w radiu (Tedlow 1976, za: Tracy 2001, s. 30). W 1934 roku NAM rozpoczê³o wieloletni¹ kampaniê PR, aby rozpo- wszechniaæ g³os amerykañskiego biznesu poœród spo³eczeñstwa. W ci¹gu kolejnych trzynastu lat Narodowy Przemys³owy Komitet Informacyjny (National Industrial Information Committee) NAM wydatkowa³ ponad 15 milionów dolarów na ulotki, reklamy emitowane przed filmami, prze- mówienia radiowe, filmy dla szkó³, przedruki artyku³ów ekonomistów itd. Codzienna kolumna NAM pojawia³a siê na ³amach 260 gazet, docie- raj¹c do ponad 4,5 miliona odbiorców w 1936 roku. W 1937 roku kino- we reklamy NAM dotar³y do szeœciu milionów osób (National Association of Manufacturers 2008). W tym okresie liczba cz³onków NAM, a co za tym idzie i dochody organizacji znacz¹co wzros³y. Ludzie z krêgów biznesu zdawali sobie sprawê, ¿e pomimo wszelkich animozji czy konkurencji ³¹cz¹ ich pewne wspólne interesy. Bruce Bar- ton – magnat reklamy i cz³owiek, który wniós³ znacz¹cy wk³ad w kszta³t nowoczesnej Ameryki (Fried 2005) – zasadnie przekonywa³, ¿e „¯aden g³ówny przemys³ nie ma moralnego prawa do pozostawania niewyjaœnio- nym, niezrozumia³ym b¹dŸ pozbawionym publicznego zaufania, gdy¿ jego niepopularnoœæ zatruwa staw, w którym wszyscy musimy ³owiæ” (Marchand 1998, s. 203, cyt. za: Tracy 2001, s. 302). „Business Week” w 1937 roku dowodzi³, ¿e osi¹gniêcie tego celu wy- maga u¿ycia „kampanii harmonii”, aby poradziæ sobie ze „wspó³czesn¹

117

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 epidemi¹ strajków”, szerz¹c¹ siê na obszarze ca³ych Stanów Zjednoczo- nych. Magazyn podkreœli³ rolê „kooperatywnych obywatelskich wysi³ków na rzecz przemys³owego pokoju”. Jednym z kluczowych elementów kam- panii mia³o byæ trzynaœcie ca³ostronicowych reklam kampanii harmonii, sponsorowanych przez lokalne organizacje spo³eczne i obywatelskie. W ich ramach powinien zostaæ og³oszony konkurs na najlepszy artyku³ na temat: „Co przemys³owy pokój znaczy dla... (tu wpisaæ nazwê mia- sta)”. Program uwypuklaæ mia³ szkodê, jak¹ ca³ej wspólnocie wyrz¹dza³o przerwanie pracy. Powo³uj¹c siê na ustalenia specjalistów od PR, „Busi- ness Week” wyjaœni³, ¿e przeciêtny umys³ przejawia sk³onnoœæ do post- rzegania ludzi i instytucji jako ca³kowicie dobrych lub zupe³nie z³ych. Ludzie oczekuj¹ bohaterów lub z³oczyñców. Niejednoznaczne, „ibseno- wskie postacie” wywo³uj¹ w nich g³ównie uczucie zmieszania (Tracy 2001, s. 302). Warto zaznaczyæ, ¿e w przywo³anym artykule opisano szeroki zakres subtelnych metod ³amania ruchu zwi¹zkowego. Wymieniono nazwy agencji propagandowych i wyjaœniono metody, jakimi siê pos³uguj¹. Wspomniano nawet z nazwy kampaniê harmonii w Dubuque (Dubuque Harmony), która sta³a siê jednym z poligonów doœwiadczalnych formu³y Mohawk Valley. Doœwiadczenia tam zdobyte pos³u¿y³y do ogólnokrajo- wej kampanii. Agencja reklamowa MacDonald-Cook w lipcu 1937 roku wys³a³a pakiet trzynastu ca³ostronicowych reklam do 367 dzienników w ca³ym kraju, a opublikowa³o go ponad 200 spoœród nich (Tedlow 1979, s. 65–66, za: Tracy 2001, s. 303). Formu³a okaza³a siê nader skuteczna w mobilizowaniu opinii spo³ecz- nej po stronie wyzbytych treœci pojêæ, poniewa¿ trudno przeciwstawiaæ siê harmonii. Wedle Chomsky’ego równie dobrze mo¿na by pytaæ, czy obywatele popieraj¹ mieszkañców Iowa – trudno takie sformu³owanie w ogóle nazwaæ pytaniem, gdy¿ nic ono nie znaczy (Chomsky 2007a). Abstrahuj¹c od kwestii s³usznoœci takiej konstatacji, warto podkreœliæ, jak istotne by³y emocje i wizje przywo³ywane przez twórców kampanii harmonii, ³¹cznie z has³em przewodnim, sloganem, który znajdowa³ siê na dole ka¿dego z przekazów: „Dobrobyt zamieszkuje tam, gdzie rz¹dzi harmonia” (Tracy 2001, s. 310–311). Po pierwsze, straszono odbiorców. Og³oszenie zatytu³owane „Obraz naszego miasta bez jego przemys³u” przywo³ywa³o wizjê wyludnionego miasta, pe³nego domów z wybitymi szybami. Uwypuklono ewentualne straty dla ca³ego miasta, w tym dla szkó³, parków, bibliotek i szpitali, które bez podatków p³aconych przez korporacje mia³y podupaœæ. Po drugie, apelowano do nadziei i rzekomo obiektywnych koniecznoœ- ci, jak w reklamie „Czy zbuduj¹ tutaj fabrykê?” Wskazywano na wspó³czesne warunki dzia³alnoœci miêdzynarodowych korporacji, które

118

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 lokuj¹ produkcjê tam, gdzie s¹ sprzyjaj¹ce warunki: podatni na wp³ywy robotnicy, niskie p³ace, brak praw ochrony œrodowiska. „Nasze fabryki konkuruj¹ ze œwiatem” – przekonywano w sposób zwodniczy, lecz brzmi¹cy bardzo wspó³czeœnie. Po trzecie, rozbudzano uczucia patriotyzmu, a nawet i amerykañskie- go prometeizmu, czego dowodzi opatrzone wizerunkiem Statui Wolnoœci og³oszenie „Czy jesteœ amerykañskim obywatelem?” Sugerowano, ¿e „prawdziwy amerykañski obywatel” nie staje siê nim przez „przypadko- we urodzenie lub przywilej naturalizacji”. Ostrzegano te¿ przed ideami, które „dzia³aj¹ na rzecz zniszczenia wartoœci obywatelskoœci” i s¹ „sprzecz- ne z rozumem”. Zwyciêstwo takich koncepcji oznacza³oby „zmniejszenie szans na pracê i zarobek”, a ostatecznie nawet „zniszczenie si³, które spowodowa³y, ¿e Ameryka sta³a siê szans¹ dla milionów” (Tracy 2001, s. 313). Po czwarte, odwo³ywano siê do wizji lepszej przysz³oœci oraz tego, co jej zagra¿a, jak w reklamie „Jutro nale¿y do Twoich dzieci”. Zawiera³a ona rysunek dwóch amerykañskich ch³opców europejskiego pochodze- nia, którzy ostrzegali czytelników (w tym swoich rówieœników) przed „niebezpiecznymi” oraz „nieamerykañskimi” ideami i wp³ywami, przed „zagranicznymi agitatorami” (foreign agitators), którzy szkodz¹ naiwnym, lojalnym, „amerykañskim” robotnikom. Szczególnie dzieci powinny za- chowaæ czujnoœæ w obliczu „wielu destruktywnych »-izmów«”, ró¿nych „fa³szywych i nieamerykañskich doktryn” (Tracy 2001, s. 312). Dodajmy, ¿e formu³ê Mohawk Valley zmodyfikowa³ m.in. dzia³aj¹cy w przemyœle stalowym Thomas Mercer Girdler, który w latach dwudzies- tych „zyska³ reputacjê bezwzglêdnego”. By³ kierownikiem w zak³adzie przemys³owym w Aliquippa w stanie Pensylwania, nazywanym przez ro- botników „Ma³¹ Syberi¹”, co stanowi³o œwiadectwo wprowadzonego prze- zeñ terroru (Kennedy 1999, s. 317). Girdler sformowa³ prywatne si³y po- licyjne Republic Steel, sk³adaj¹ce siê z prawie czterystu mê¿czyzn, którzy dysponowali pistoletami, strzelbami, karabinami i granatami z gazem ³zawi¹cym. Podkreœla³, ¿e nie ugnie siê przed zwi¹zkowcami – w odró¿nieniu od kompanii U.S. Steel, która nied³ugo wczeœniej podpi- sa³a porozumienie ze zwi¹zkami zawodowymi. Stwierdzi³, ¿e prêdzej za- orze fabrykê i „posadzi w tym miejscu jab³ka i ziemniaki” (Kennedy 1999, s. 318). 30 maja 1937 roku, w trakcie strajku w Little Steal, dosz³o do masa- kry w Dniu Pamiêci (Memorial Day Massacre). Pokojowy marsz kilkuset sympatyków zwi¹zków zawodowych wraz z rodzinami, pod¹¿aj¹cych w kierunku fabryki, zosta³ zatrzymany przez policjê, która otworzy³a ogieñ. Policjanci zabili dziesiêæ osób, z czego siedmiu strzelono w plecy. Trzydzieœci innych, w tym kobieta i troje dzieci, odnios³o rany po-

119

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 strza³owe. ¯adnemu z funkcjonariuszy nie postawiono zarzutów (Kenne- dy 1999, s. 318). Warto podkreœliæ, ¿e jeden z policjantów zeznaj¹cych przed Komitetem LaFollette’a stwierdzi³, ¿e jego zdaniem „ca³a rzecz by³a inspirowana przez komunistów”, którzy chc¹ „obaliæ rz¹d i strzelaæ do policjantów”. Nie zdziwi³oby go równie¿, gdyby wysz³o na jaw, ¿e straj- kuj¹cy byli op³acani przez Rosjan (Cops 1937). Tego typu wyjaœnienie mo¿na uznaæ za sukces dzia³añ kampanii propagandowej NAM. Formu³ê Mohawk Valley po wielekroæ stosowano w okresie powojen- nym, bardzo czêsto powo³uj¹c siê przy tym na – wedle Chomsky’ego ce- lowo wyolbrzymiane – zagro¿enie ze strony Zwi¹zku Radzieckiego i ideo- logii komunistycznej, maj¹cych infiltrowaæ ruch zwi¹zkowy. Oczywiœcie, w zale¿noœci od sytuacji miêdzynarodowej i wewn¹trzamerykañskiej k³adziono nacisk na ró¿ne elementy perswazyjne formu³y, z czasem wiêksz¹ wagê zaczêto przyk³adaæ do koniecznoœci konkurowania przez biznes z tañszymi, np. azjatyckimi, producentami. Jak konstatuje Chomsky, bezustannie czyni siê wysi³ki, aby podzieliæ spo³eczeñstwo na wszelkie mo¿liwe sposoby, zmarginalizowaæ je i od- ci¹gn¹æ od bie¿¹cej walki spo³ecznej i politycznej o polepszenie jego ¿y- cia. To stwierdzenie jest równie prawdziwe w latach dziewiêædziesi¹tych, jak by³o w latach trzydziestych. Chc¹c tego dowieœæ, przez parê dni „sprawi³ sobie ból” codziennym czytaniem „New York Timesa”, co czyni³ „z pewnych masochistycznych powodów, z których nie bêdzie nawet próbowa³ siê wyt³umaczyæ”. Odnalaz³ w gazecie artyku³ Thomasa L. Friedmana, który dowodzi³ w nim, ¿e po zakoñczeniu zimnej wojny zanik³ podzia³ na „jastrzêbie” i „go³êbie”, pojawi³ siê zaœ konflikt pomiê- dzy integracjonistami i antyintegracjonistami. Po jednej stronie s¹ lu- dzie, którzy pragn¹ globalizacji i tego, co nazywaj¹ wolnym rynkiem (a co nim nie jest – dodaje Chomsky), a po drugiej – ci, którzy chc¹ jej spowolnienia lub zakoñczenia. To pierwsza przepaœæ. Druga dotyczy osób, które pragn¹ bezpieczeñstwa, oraz tych, którzy myœl¹, ¿e „ka¿dy powinien byæ na swoim” i „dostaæ to, co potrafi zdobyæ” (Chomsky, Otero 2003, s. 231). Newt Gingrich, w latach dziewiêædziesi¹tych szef republikañskiej wiêk- szoœci w Kongresie, zostaje zaliczony przez Friedmana do integracjoni- stów i ludzi s¹dz¹cych, ¿e ka¿dy powinien pracowaæ dla siebie, a „resztê niech piek³o poch³onie” (devil take the hindmost). Chomsky przypomina jednak, powo³uj¹c siê na komentarz „Foreign Affairs”, ¿e administracja rzekomego integracjonisty Reagana „przewodzi³a najwiêkszemu od lat trzydziestych zwrotowi w stronê protekcjonizmu” (Chomsky 2000, s. 31). W latach osiemdziesi¹tych niepomiernie wzros³y subsydia dla prywatnych koncernów, w tym czasie dokonano najwiêkszej w historii

120

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 USA nacjonalizacji – przejêto Illinois Continental Bank (Chomsky, Otero 2003, s. 232). By³ to radykalny antyintegracjonizm. Chomsky zadaje retoryczne pytanie, jak zareagowa³ nañ Gingrich. Odpowiada, ¿e wybrany z okrêgu Cobb County w stanie Georgia polityk to mistrz w pozyskiwaniu federalnych subsydiów dla swych najbogat- szych wyborców. Cobb County w skali kraju uplasowa³o siê na trzeciej lokacie pod wzglêdem uzyskiwanych subsydiów – pierwszym, je¿eli po- min¹æ miejsca, w których znajduj¹ siê potê¿ne rz¹dowe oœrodki: Arling- ton w stanie Wirginia (Pentagon) i Brevard County na Florydzie (cen- trum kosmiczne). Najwiêkszym pracodawc¹ Cobb County jest Lockheed, subsydiowana przez pañstwo prywatna korporacja, która sprzedaje ko- mercyjne samoloty. System jest tak skonstruowany, ¿e technologie roz- wija siê pod pretekstem zaspokajania potrzeb militarnych, kiedy zaœ zaczn¹ dzia³aæ, przekazuje siê je sektorowi prywatnemu. Dotyczy to sa- molotów, komputerów, Internetu itd. (Chomsky, Otero 2003, s. 232). Gingrich, polityk chwal¹cy bezwzglêdny indywidualizm i zdecydowanie przeciwny kontroli rz¹du nad gospodark¹, wykazuje siê daleko id¹c¹ trosk¹ o wy³¹czenie pewnych firm spod rygorów wolnego rynku i zapew- nia im dop³yw subsydiów rz¹dowych (Chomsky 2000, s. 48).

2.3. Za³o¿enia teoretyczne modelu propagandy

Herman i Chomsky wychodz¹ z przekonania – jak sami zaznaczaj¹, opartego na wieloletnich badaniach – ¿e media s³u¿¹ mobilizacji wspar- cia dla partykularnych interesów (special interests), które je kontroluj¹ i finansuj¹ (Herman, Chomsky 2002, s. XI). To, co one wybieraj¹, pod- kreœlaj¹ b¹dŸ pomijaj¹, mo¿e byæ najlepiej zrozumia³e, niekiedy z wrêcz uderzaj¹c¹ jasnoœci¹ i g³êbi¹, przez analizowanie ich w powy¿szych ka- tegoriach. Innymi s³owy, œrodki przekazu trzeba umieœciæ w istniej¹cych strukturach w³adzy – politycznej, ekonomicznej i ideologicznej. Klu- czow¹ rolê odgrywa obraz œwiata, który chcia³yby przedstawiæ najbar- dziej wp³ywowe grupy – trudno zatem uwierzyæ, ¿e wybory newsów s¹ oparte na czysto obiektywnych i profesjonalnych kryteriach. Najbardziej wp³ywowi ludzie mediów mog¹ kszta³towaæ dyskurs, decydowaæ o tym, co wiêkszoœæ ludzi bêdzie widzieæ, s³yszeæ i o czym bêdzie myœleæ. „Zarz¹dzaj¹” równie¿ opini¹ publiczn¹ za pomoc¹ regularnych kampanii propagandowych. Innymi s³owy, media masowe s¹ narzêdziami w³adzy, gdy¿ mobilizuj¹ wsparcie dla interesów mo¿nych. Media nie musz¹ byæ bezpoœrednio kontrolowane, gdy¿ s¹ integralny- mi aktorami w walce klas (class warfare), w pe³ni w³¹czonymi w instytu- cjonalne ramy spo³eczeñstwa, dzia³aj¹c wspólnie z innymi ideologiczny-

121

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 mi sektorami (w tym akademickim), aby ustanowiæ, narzuciæ, wzmocniæ i nadzorowaæ korporacyjn¹ hegemoniê. Przypomina to podejœcie Ralpha Milibanda, który przekonywa³, ¿e charakter g³ównych mediów maso- wych w zaawansowanym spo³eczeñstwie kapitalistycznym jest skutkiem gospodarczego i politycznego kontekstu ich funkcjonowania. Co do za- sady s¹ one „agendami, które rozpowszechniaj¹ idee i wartoœci raczej afirmuj¹ce ni¿ neguj¹ce istniej¹ce wzorce w³adzy i przywilejów, a wiêc broni¹ w arsenale klasowej dominacji” (Clement 1975, s. 278, cyt. za: Klaehn 2002, s. 174). Badacze establishmentowi okreœlaj¹ tego typu krytyki o charakterze instytucjonalnym jako „teorie spiskowe” (conspiracy theories), lecz jest to jedynie obraŸliwy epitet. Herman i Chomsky stanowczo odcinaj¹ siê od jakiegokolwiek myœlenia w kategoriach konspiracji. W rzeczywistoœci, przekonuj¹, bli¿ej im do analizy wolnorynkowej, gdy¿ skutki dzia³ania mechanizmu propagandowego w g³ównej mierze s¹ wynikiem dzia³ania si³ rynkowych. Wiêkszoœæ zniekszta³conych wyborów (biased choices) w mediach bierze siê z preselekcji myœl¹cych w³aœciwie ludzi (right-thin- king people), zinternalizowanych z góry przyjêtych os¹dów, przystosowa- nia siê przez personel do ograniczeñ o charakterze w³asnoœciowym, organizacyjnym, rynkowym i politycznym. Cenzura to nade wszystko autocenzura. Poddaj¹ siê jej reporterzy i komentatorzy, którzy pomijaj¹ pewne sfery rzeczywistoœci, aby dostosowaæ siê do wymagañ organizacyj- nych mediów. Na wy¿szym poziomie poddaj¹ siê jej osoby wybrane do wdra¿ania takiej cenzury, które zwykle j¹ uwewnêtrzniaj¹, adaptuj¹ce siê do barier narzucanych przez w³aœcicieli oraz inne rynkowe i rz¹dowe oœrodki w³adzy. Niewygodne fakty pojawiaj¹ siê na marginesie systemu, dowodz¹c, ¿e nie jest on monolityczny, lecz nie zagra¿aj¹c dominuj¹cej agendzie (Herman, Chomsky 2002, s. XII). Wed³ug Chomsky’ego nie sposób byæ dobrym propagandzist¹, jeœli nie ma siê tego we krwi. Przede wszystkim ka¿dy z w³asnego doœwiadczenia wie, ¿e nie³atwo ok³amywaæ ludzi. Ka¿dy z nas, je¿eli nie jest „jakimœ szalonym anio³em”, niekiedy k³amie, lecz wtedy z regu³y najpierw prze- konujemy samych siebie, ¿e to, co mówimy, jest prawd¹ (Chomsky, Ote- ro 2003, s. 232). Kluczow¹ rolê odgrywaj¹ aktorzy, którzy podejmuj¹ inicjatywy defi- niuj¹ce i kszta³tuj¹ce newsy. Znaczenie maj¹ wp³ywy ze strony systemu rynkowego, przede wszystkim wskazówki dostarczane przez rz¹d, lide- rów spo³ecznoœci korporacyjnej, najwa¿niejszych w³aœcicieli i zarz¹dza- j¹cych mediami. Jest ich stosunkowo niewielu, niekiedy wspó³dzia³aj¹ ze sob¹, choæby jako sprzedawcy na rynku, gdzie jest kilku rywali. Lide- rzy mediów czyni¹ podobne rzeczy, poniewa¿ postrzegaj¹ œwiat z tej sa- mej perspektywy, s¹ poddawani podobnym ograniczeniom i zachêtom.

122

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Z tego powodu o pewnych wydarzeniach donosz¹, a o innych wespó³ milcz¹, podejmuj¹c kolektywne dzia³ania, które nie wymagaj¹ jednak ¿adnych ustaleñ (Herman, Chomsky 1988, s. XII). Media masowe nie przybieraj¹ kszta³tu monolitu. Kiedy elity pozostaj¹ w konflikcie, nieuchronnie pojawia siê ró¿norodnoœæ taktycznych s¹dów o tym, jak osi¹gn¹æ podzielane wspólnie cele, co znajduje odzwierciedle- nie w debacie medialnej. Jednak¿e nawet w takich sytuacjach pogl¹dy, które podwa¿aj¹ fundamentalne za³o¿enia b¹dŸ sugeruj¹, ¿e obserwowa- ne przejawy w³adzy pañstwowej oparte s¹ na czynnikach systemowych, wy³¹czone s¹ z mediów masowych (Herman, Chomsky 1988, s. XII). Co wiêcej, mechanizm pozorowanego sprzeciwu jest jednym z naj- skuteczniejszych instrumentów u¿ywanych przez zdyscyplinowan¹ inte- ligencjê, wnosz¹c istotny wk³ad w fabrykowanie przyzwolenia. W demo- kratycznym spo³eczeñstwie zachêca siê do sporów, ale w ramach pewnych za³o¿eñ, które nie s¹ nigdy wyra¿ane wprost, lecz zarazem okreœlaj¹ granice odpowiedzialnych opinii. Pocz¹wszy od czasów wietnam- skiej wojny rozgorza³a debata pomiêdzy tzw. jastrzêbiami i go³êbiami. „Go³êbie” utrzymywa³y, ¿e niezale¿nie od tego, co Stany Zjednoczone uczyni¹, nie wygraj¹ przy dopuszczalnych kosztach; „jastrzêbie” liczy³y na zwyciêstwo. Osoby, które sta³y na stanowisku, ¿e USA nie powinny wygraæ, gdy¿ nie maj¹ prawa do agresji, znajdowa³y siê poza g³ównym nurtem. Sonda¿e wykaza³y, ¿e ponad dwie trzecie spo³eczeñstwa okreœ- la³o wojnê nie tylko jako pora¿kê, ale i przedsiêwziêcie od pocz¹tku mo- ralnie naganne. Ich stanowisko by³o jednak praktycznie pomijane w de- bacie publicznej, a „Poœród samej inteligencji taki zasadniczy sprzeciw wobec agresji by³ niezmiernie rzadki, co jest dobrze udokumentowane” (Chomsky 2007b, s. 236). O¿ywiona debata pomiêdzy „jastrzêbiami” i „go³êbiami” prowadzi w ostatniej instancji do przyjêcia kluczowego sta- nowiska doktrynalnego: USA maj¹ prawo do u¿ycia si³y i przemocy dla swoich celów. Przy czym nale¿y podkreœliæ, ¿e ta opinia nie jest prokla- mowana, ale raczej milcz¹co przyjmowana, stanowi¹c bilet wstêpu do szacownych krêgów. Ten przyk³ad uwydatnia, w jaki sposób intelektua- liœci s¹ nie tylko rzecznikami, ale i najbardziej oszukanymi ofiarami pa- nuj¹cego systemu ideologicznego. Jednak w d³u¿szej perspektywie ich stanowisko wygrywa, gdy¿ ci, którzy nie doœwiadczyli faktów bezpoœred- nio, przyjm¹ oficjaln¹ wersjê. Rezultatem tego jest zniszczenie jakiejkol- wiek kultury sprzeciwu i narzucenie biernej zgody po³¹czonej z konfor- mizmem (Chomsky 2007b, s. 237). Autorzy modelu propagandy zdaj¹ sobie sprawê, ¿e krytykuj¹c priory- tety i stronniczoœæ mediów, czêsto opieraj¹ siê na tych w³aœnie mediach, a przynajmniej przytaczanych przez nie faktach. Ich zdaniem to klasycz- ne non sequitur: cytowanie faktów z prasy g³ównego nurtu nie dowodzi,

123

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ¿e krytyka ma charakter samoznosz¹cy siê (self-refuting). Wedle Herma- na i Chomsky’ego „To, ¿e media opisuj¹ pewne fakty w danej sprawie, absolutnie nie dowodzi niczego o adekwatnoœci i w³aœciwoœci jej opisu” (Herman, Chomsky 1988, s. XIV). Wa¿na jest odpowiedŸ na pytanie, jak¹ uwagê poœwiêca siê faktowi – jego usadowieniu; tonowi; powtarza- niu; ramom analizy, w których siê pojawia; otoczeniu, czyli temu, do których informacji siê odnosi i jakie nadaje im znaczenie. Powstaje pyta- nie, jaki zakres uwagi przyci¹gaj¹ owe fakty; wnikliwy i sceptyczny ob- serwator mo¿e znaleŸæ interesuj¹ce wiadomoœci, jednak daje siê zauwa- ¿yæ t³umienie nieprawomyœlnych treœci. Co wiêcej, wedle autorów nawet uwa¿ny czytelnik prasy w ZSRR móg³ poznaæ pewne niespójne z lini¹ w³adz fakty o wojnie w Afganistanie, ale nie oznacza to, ¿e radziecka prasa jest obiektywna i adekwatnie opisuje tê kwestiê (Herman, Chom- sky 1988, s. XV, 334). Media masowe, które zabawiaj¹, dostarczaj¹ rozrywki i informacji, wpajaj¹ jednostkom wartoœci, wierzenia i kody zachowania, aby zinte- growaæ je w instytucjonalne struktury wiêkszego spo³eczeñstwa. £atwo dojrzeæ propagandê w pañstwach dyktatorskich, gdzie istnieje monopoli- styczna kontrola nad mediami, czêsto wspierana przez oficjaln¹ cenzu- rê. Znacznie trudniej dostrzec system propagandy tam, gdzie media s¹ prywatne i nie ma formalnej cenzury. Subtelne t³umienie informacji jest jakoœciowo odmienne od jawnego, przybieraj¹cego postaæ cenzury. Cen- zurowani z regu³y wiedz¹, ¿e s¹ cenzurowani, podczas gdy poddani fa- chowej propagandzie zwykle s¹ nieœwiadomi jej oddzia³ywania. W spo³e- czeñstwach kontrolowanych propaganda jest czymœ oczywistym, co pozwala na cichy opór lub jej odrzucenie – mo¿e byæ tolerowana ze stra- chu, lecz obywatele wiedz¹, czemu ona s³u¿y (Steuter, Wills 2008, s. 18). Jak podkreœlaj¹ Herman i Chomsky, szczególnie trudno zauwa- ¿yæ propagandê „w krajach, w których media aktywnie rywalizuj¹, regu- larnie atakuj¹ i ujawniaj¹ korporacyjne i rz¹dowe nadu¿ycia i agresyw- nie ukazuj¹ siebie jako rzeczników wolnoœci s³owa i ogólnego interesu wspólnoty” (Herman, Chomsky 2002, s. 1). Model propagandy ukazuje destrukcyjn¹ rolê, jak¹ odgrywaj¹ amery- kañskie media – reprezentuj¹c elitê, utrudniaj¹c obywatelom formowa- nie swoich losów w sposób demokratyczny (McChesney 2000, s. 8). Skupia siê on na nierównoœci bogactwa i w³adzy oraz ich wieloaspekto- wym wp³ywie na interesy i wybory mediów masowych. Opisuje sposoby, w jakie pieni¹dz i w³adza filtruj¹ informacje nadaj¹ce siê do druku, mar- ginalizuj¹ niezgodê, pozwalaj¹c rz¹dowi i dominuj¹cym prywatnym inte- resom rozpowszechniaæ swoje przekazy. Gwoli œcis³oœci: dotyczy sposo- bu funkcjonowania œrodków przekazu, a nie wp³ywu, jaki wywieraj¹ one na publicznoœæ.

124

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Kluczowy w analizie modelu propagandy jest zestaw piêciu „filtrów”. Pierwszym jest w³asnoœæ, jej rozmiar, koncentracja bogactwa oraz zo- rientowanie na zysk dominuj¹cych firm medialnych. Drugi stanowi¹ reklamy jako g³ówne Ÿród³o dochodu mediów masowych. Trzeci to poleganie przez media na informacjach dostarczanych przez rz¹d, biznes i „ekspertów” zatrudnianych i zaaprobowanych przez te pierw- szorzêdne Ÿród³a. Czwartym jest „ogieñ przeciwlotniczy” (flak) jako sposób dyscyplino- wania mediów. Pi¹ty stanowi antykomunizm jako „narodowa religia i mechanizm kontroli” (Herman, Chomsky 2002, s. 2). Po upadku Zwi¹zku Radziec- kiego filtr antykomunizmu zast¹piony zosta³ przez filtr „z³ych innych” (bad others) (Corner 2003, s. 369). Wszystkie te elementy wspó³graj¹ ze sob¹, wzmacniaj¹c siê wzajem- nie. Surowy materia³ newsa musi przejœæ przez te filtry, zanim stanie siê dostatecznie oczyszczony, by zostaæ wydrukowany. Definiuj¹ one to, jaka informacja mo¿e staæ siê newsem. Dominacja elit medialnych i marginalizacja g³osów opozycyjnych, bêd¹ce skutkiem dzia³ania fil- trów, wydaj¹ siê stanem naturalnym dla ludzi mediów, którzy czêsto na co dzieñ dzia³aj¹ uczciwie i z dobr¹ wol¹. Potrafi¹ przekonaæ samych siebie, ¿e wybieraj¹ i interpretuj¹ newsy w sposób obiektywny, opieraj¹c siê na fundamencie profesjonalnych wartoœci newsów. W ramach granic wyznaczonych przez filtry media czêsto s¹ obiektywne, ale restrykcje s¹ tak potê¿ne i wbudowane w system w sposób tak gruntowny, ¿e trudno wyobra¿alne staj¹ siê wszelkie alternatywne podstawy wyboru informa- cji nadaj¹cych siê do publikacji (Herman, Chomsky 2002, s. 2).

2.3.1. Filtr w³asnoœci

Pierwszy z filtrów, kwestie w³asnoœciowe, nawi¹zuje m.in. do pracy brytyjskich badaczy, Jamesa Currana i Jean Seaton, którzy ukazali, w jaki sposób dziewiêtnastowieczna alternatywna prasa efektywnie wzmocni³a œwiadomoœæ klasow¹. Uda³o siê jej zjednoczyæ klasê robot- nicz¹, gdy¿ rozpowszechnia³a alternatywny system wartoœci i perspek- tyw postrzegania œwiata, „promuj¹c wiêksze kolektywne zaufanie, ponie- wa¿ regularnie podkreœla³a potencja³ w³adzy ludu pracuj¹cego, skutkuj¹c zmian¹ spo³eczn¹, osi¹gniêt¹ dziêki sile »kombinacji« i zorganizowanej akcji” (Curran, Seaton 1985, s. 24, cyt. za: Herman, Chomsky 2002, s. 3). Warto podkreœliæ, ¿e pierwszymi gazetami, które w po³owie XIX wieku przekroczy³y nak³ad stu tysiêcy egzemplarzy, by³y liberalny „Lloyds

125

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Weekly” oraz radykalne pismo „Reynolds News”. Dzienniki i czasopisma skierowane do klasy robotniczej – a nale¿y sobie uzmys³owiæ, ¿e poœród niej nie brakowa³o ludzi na wpó³ niepiœmiennych, a nawet ca³kowitych analfabetów – osi¹ga³y dwa razy wiêkszy nak³ad ni¿ czo³owe tygodniki konserwatystów (Curran, Seaton 2003, s. 9). Co wiêcej, liczba sprzeda- nych egzemplarzy w niewielkiej mierze odzwierciedla faktyczne czytelnic- two, gdy¿ do po³owy XIX wieku przeciêtna liczba u¿ytkowników jednej kopii by³a znacznie wy¿sza ni¿ kiedykolwiek póŸniej. By³o to zwi¹zane g³ównie z czynnikami materialnymi – czo³owa radykalna gazeta, jak¹ by³ tygodnik „Northern Star”, kosztowa³a 4,5 pensa, czyli w przybli¿eniu oko³o trzech dzisiejszych funtów. Robotnicy zwykle dzielili siê kosztami egzemplarza, rozpowszechniony by³ równie¿ zwyczaj g³oœnego czytania, co umo¿liwia³o osobom niepiœmiennym i pó³analfabetom zaznajomienie siê z treœci¹ artyku³ów. Szacuje siê, ¿e w latach trzydziestych i czterdzie- stych XIX stulecia ka¿da kopia radykalnej gazety dociera³a nawet do dwudziestu osób. Przyj¹wszy ostro¿nie, ¿e ka¿dy egzemplarz radykalnej gazety „czyta³o” oko³o dziesiêciu osób, mo¿na zak³adaæ, ¿e „Northern Star”, a póŸniej jej nastêpca „Reynolds News” u szczytu popularnoœci mia³y pó³ miliona czytelników. Innymi s³owy, dociera³y do niemal co dwudziestego mieszkañca Anglii i Walii powy¿ej czternastego roku ¿ycia (Curran, Seaton 2003, s. 10). Ekspansji wolnego rynku towarzyszy³o uprzemys³owienie prasy (indu- strialization of the press), co wi¹za³o siê ze znacznym podwy¿szeniem ko- sztów wydawania prasy i zwiêkszeniem nak³adu gazet. W 1867 roku przeciêtny próg rentownoœci wydawania nowego dziennika londyñskiego wynosi³ 50 tysiêcy funtów brytyjskich. Pó³ wieku póŸniej wydawca dziennika „Sunday Express”, za³o¿onego w roku 1918, musia³ wy³o¿yæ kwotê ponad dwóch milionów funtów, aby osi¹gn¹æ sprzeda¿ na pozio- mie 250 tysiêcy egzemplarzy, która zapewnia³a op³acalnoœæ (Curran, Se- aton 1985, s. 38–39, cyt. za: Herman, Chomsky 2002, s. 4). W³asnoœæ medialna w ostatnich latach skupia siê w rêkach coraz wê¿- szej grupy ludzi, a przedsiêbiorstwa medialne s¹ czêsto w³asnoœci¹ kor- poracji przemys³owych. W Stanach Zjednoczonych koncentracja œrod- ków masowego przekazu osi¹gnê³a tak¹ skalê, ¿e Ben H. Bagdikian pierwsz¹ czêœæ ksi¹¿ki The Media Monopoly (2000) zatytu³owa³ The Pri- vate Ministry of Information (Prywatne Ministerstwo Informacji) (Bagdi- kian 2000, s. 3–101). Bagdikian opisuje, w jaki sposób d¹¿enie do mak- symalizacji zysku, m.in. poprzez ró¿norakie fuzje i przejêcia, przyczyni³o siê do wertykalnej, horyzontalnej i krzy¿owej koncentracji w³asnoœci me- dialnej, zuba¿aj¹c ró¿norodnoœæ œrodków masowego przekazu. Istniej¹ce w postaci szcz¹tkowej w Stanach Zjednoczonych media publiczne rów- nie¿ nie zmieniaj¹ obrazu rynku, tym bardziej i¿, powtórzmy za Bo-

126

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 gus³awem Nierenbergiem, „Ze zderzenia rynku i misji zwykle zwyciêsko wychodzi rynek” (Nierenberg 2007, s. 71). Nale¿y równie¿ wzi¹æ pod uwagê, ¿e w³aœciciele mediów, choæby Gene- ral Electric czy Westinghouse, s¹ w du¿ej mierze uzale¿nieni od rz¹do- wych subsydiów, gdy¿ inwestuj¹ w sektorze zbrojeniowym czy te¿ ener- getyki atomowej. Inne koncerny równie¿ musz¹ zabiegaæ o pozytywny klimat dla swej ekspansji zagranicznej, a stacje telewizyjne s¹ uzale¿nio- ne od licencji na nadawanie, które z regu³y co pewien czas trzeba odna- wiaæ (Herman, Chomsky 2002, s. 13). Spadaj¹ca rentownoœæ wiêkszoœci gazet, nawet renomowanych, pogarsza sytuacjê. Przynosz¹cy roczne straty liczone w setkach milionów dolarów „Washington Post” w 2011 roku pos¹dzono o „bezwstydne krêtactwa” w obronie interesów w³aœci- ciela dziennika i dostarczyciela wiêkszoœci dochodów – korporacji Kap- lan Higher Education, której tajemniczy model biznesowy zosta³ zagro- ¿ony przez postulowane zmiany, jakie mia³y ukróciæ nadu¿ycia w dziedzi- nie rz¹dowych subsydiów do wy¿szej edukacji (Alterman 2011). Nale¿y podkreœliæ, ¿e najczêœciej w³aœciciel nie musi w sposób otwarty ingerowaæ w politykê redakcyjn¹, nie wspominaj¹c ju¿ o naciskach w konkretnych sprawach. Wystarczy, je¿eli jego pracownicy uwewnêtrz- ni¹ mechanizmy samokontroli, zgaduj¹c, czego mo¿e on sobie ¿yczyæ. Robert Fisk, który odszed³ z londyñskiego „Timesa” parê lat po tym, kie- dy gazetê przej¹³ Rupert Murdoch, twierdzi, ¿e magnat prasowy by³ nade wszystko kalifem – w³adc¹ niepotrzebuj¹cym wydawaæ rozkazów. Wystarczy, ¿e oczekiwania w³aœcicieli s¹ znane – z czasem spe³niaj¹cy je zaczynaj¹ wierzyæ, ¿e postêpuj¹ w³aœciwie, ulegaj¹c w³asnej propagan- dzie. „Na Bliskim Wschodzie”, pisze Fisk, „arabscy dziennikarze wiedz¹, czego chc¹ ich panowie, i pomagaj¹ stworzyæ dziennikarsk¹ pustyniê bez wody wolnoœci, kreuj¹c zupe³nie skrzywion¹ wersjê rzeczywistoœci. Tak samo dzieje siê w ramach imperium Murdocha” (Fisk 2011).

2.3.2. Filtr uzale¿nienia od reklam

Dziewiêtnastowieczni zwolennicy nadania brytyjskiej prasie charakte- ru rynkowego nie ¿ywili najmniejszych iluzji, ¿e ten krok bêdzie mia³ charakter neutralny. Milner Gibson, brytyjski parlamentarzysta i prze- wodnicz¹cy stowarzyszenia dzia³aj¹cego na rzecz zniesienia podatku na³o¿onego na prasê (Association for the Promotion Repeal of the Taxes on Knowledge), przekonywa³, ¿e dziêki temu tanie gazety trafi¹ w rêce „ludzi o nieposzlakowanej moralnoœci, godnych poszanowania i posia- daj¹cych kapita³”. Podkreœla³, ¿e wolny handel da „ludziom kapita³u i godnym poszanowania w³adzê dostêpu, za pomoc¹ gazet i sumiennego

127

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 odnotowywania faktów, do umys³ów klas pracuj¹cych”. George Lewis, kanclerz skarbu z ramienia libera³ów, trafnie zauwa¿y³, ¿e rynek bêdzie promowaæ te gazety, które „zaspokoj¹ preferencje spo³ecznoœci rekla- modawców” (cyt. za: Curran, Seaton 2003, s. 21). Przez wiele lat presti- ¿owe media przekonywa³y o istnieniu nieprzekraczalnego muru oddzie- laj¹cego dzia³alnoœæ redakcyjn¹ od marketingowej, przecz¹c wp³ywowi reklamodawców na prezentowane treœci. Narastaj¹ca konkurencja spo- wodowa³a, ¿e z czasem zaczê³y z dum¹ podkreœlaæ ów wp³yw. W 1997 roku Mark Willes, dyrektor wykonawczy Times-Mirror Company, wy- dawcy „Los Angeles Times”, stwierdzi³, ¿e za ka¿dym razem, gdy s³yszy o murze, chwyta bazookê i prosi dziennikarzy gazety, by go rozebrali, w innym przypadku – sam go zburzy (Bagdikian 2000, s. XXV). Jak zauwa¿a Herbert I. Schiller, „Zak³ada siê, ¿e masowe œrodki komunikowania te¿ maj¹ byæ neutralne. Przyznaje siê, ¿e odstêpstwa od bezstronnoœci zdarzaj¹ siê w reporta¿ach i wiadomoœciach, ale – jak za- pewnia nas prasa – s¹ one rezultatem ludzkich b³êdów i nie mo¿na ich interpretowaæ jako wad w zasadniczo zdrowych instytucjach rozpo- wszechniania informacji. To, ¿e œrodki masowe (prasa, czasopisma, ra- dio i telewizja) s¹ niemal bez wyj¹tku przedsiêbiorstwami handlowymi czerpi¹cymi dochody ze sprzeda¿y czasu lub miejsca, nie nastrêcza – jak siê zdaje – problemów tym, którzy broni¹ idei obiektywizmu i uczciwoœci dzia³alnoœci informacyjnej” (Schiller 1977, s. 26–27). Reklamy, patrz¹c z perspektywy czasu, sta³y siê potê¿nym narzê- dziem os³abiania prasy robotniczej. Wczeœniej cena egzemplarza odzwier- ciedla³a koszty wydawnicze, podczas gdy p³atne og³oszenia spowodo- wa³y, ¿e ceny gazet mog³y spaœæ poni¿ej kosztów produkcji. Brak reklam skutkowa³ pogorszeniem sytuacji danego tytu³u, który zmuszony by³ utrzymywaæ wy¿sz¹ cenê, a tak¿e nie dysponowa³ odpowiednimi œrodka- mi na promocjê i uatrakcyjnienie zawartoœci. Oparty na reklamach sys- tem prowadzi³ do zaniku, a przynajmniej do marginalizacji, prasy utrzy- muj¹cej siê wy³¹cznie ze sprzeda¿y. Wybory reklamodawców wp³ywa³y na powodzenie i przetrwanie prasy – dochody z reklam umo¿liwia³y os³abienie mniej zasobnych rywali. Zdaniem Hermana i Chomsky’ego „Reklamy spowodowa³y, ¿e wolny rynek przesta³ byæ neutralnym syste- mem, w którym ostatecznie decyduje wybór nabywcy” (Herman, Chom- sky 2002, s. 14). Negatywn¹ rolê reklam dostrzega równie¿ C. Edwin Baker, oskar¿aj¹cy je o powa¿ne zniekszta³canie i umniejszanie wk³adu mediów masowych w wolne i demokratyczne spo³eczeñstwo (Baker 1995, s. IX). Reklamy sta³y siê tak¿e elementem przyœpieszaj¹cym proces koncen- tracji, gdy¿ nawet konkuruj¹ce ze sob¹ media ³¹czy³y siê, aby zwiêkszyæ wp³ywy z reklam. Zyski czerpane z tego Ÿród³a pomaga³y w efektywniej-

128

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 szej konkurencji, co osi¹gano np. za pomoc¹ bardziej agresywnej pro- mocji. Mechanizm ten spowodowa³ m.in. upadek socjaldemokratycznej prasy brytyjskiej po II wojnie œwiatowej – w latach 1960–1967 „Daily He- rald”, „News Chronicle” i „Sunday Citizen” upad³y lub zosta³y wch³oniête przez establishment, pomimo i¿ czyta³o je ogó³em œrednio 9,3 miliona osób. Dziennik „Daily Herald”, który w czasach œwietnoœci mia³ wiêcej odbiorców wœród klasy œredniej ni¿ konserwatywny „Times” (Curran, Seaton 2003, s. 51), w ostatnim roku ukazywania siê mia³ 4,7 miliona czytelników, czyli prawie dwa razy wiêcej ni¿ „Times”, „Financial Times” i „Guardian” razem wziête. Pocz¹wszy od drugiej po³owy lat piêædzie- si¹tych, gdy w okresie rz¹du Torysów nadal popiera³ Partiê Pracy, jego nak³ad spada³, lecz szczególn¹ rolê odegra³a przegrana na rynku rek- lam. „Daily Herald” w 1955 roku odnotowa³ udzia³ w rynku rzêdu 11 proc., zarówno pod wzglêdem sprzedawanego nak³adu, jak i docho- dów z reklam – w roku 1964 odnotowa³ spadek sprzeda¿y (8,1 proc. udzia³ w rynku), ale nade wszystko drastyczne zmniejszenie wp³ywów z reklam (zaledwie 3,5 proc. rynku) (Curran, Seaton 2003, s. 87). Odbior- cy tego dziennika, jak zaznacza Curran, „mieli o nim wy¿sze mniemanie ni¿ przeciêtni czytelnicy jakiejkolwiek innej gazety”, a co wiêcej – „czytali te¿ wiêcej w swojej gazecie ni¿ czytelnicy innych popularnych dzienni- ków, choæ w zdecydowanej wiêkszoœci nale¿eli oni do klasy robotniczej” (Curran 1972, s. 252–255, cyt. za: Herman, Chomsky 2002, s. 15). Upa- dek prasy socjaldemokratycznej wywar³ powa¿ny wp³yw na system poli- tyczny Wielkiej Brytanii, os³abiaj¹c Partiê Pracy. Szczególne znaczenie mia³ upadek „Daily Herald”, dostarcza³ on bowiem „alternatywnych ram analizy i rozumowania, kontestuj¹c dominuj¹cy system pogl¹dów, re- prezentowany zarówno w mediach elektronicznych, jak i na ³amach pra- sy g³ównego nurtu” (Herman, Chomsky 2002, s. 15). Domy medialne, poœrednicy-hurtownicy w sprzeda¿y reklam decyduj¹ o umieszczeniu w danym medium pakietów reklamowych, kieruj¹c siê nie tylko przes³ankami œciœle biznesowymi, ale te¿ uk³adami, w których biznes i polityka tworz¹ symbiotyczny zwi¹zek. Tomasz Wo³ek, by³y na- czelny redaktor „¯ycia”, pytany o s³ab¹ akwizycjê reklam w gazecie, wy- zna³: „Wa¿nym elementem by³ nasz proces z prezydentem Kwaœnie- wskim. Prowadzi³em rozmowy z przedsiêbiorcami, w których pada³y stwierdzenia: »Bardzo chêtnie – ale rozumie pan – ten proces. Oni nie daruj¹ takich rzeczy«” (cyt. za: Legutko, Rodziewicz 2002, s. 75). W pewnych sytuacjach reklamodawcy dzia³aj¹ w sposób bezpoœredni. Amerykañska publiczna telewizja WNET utraci³a wsparcie finansowe korporacji Gulf + Western (obecnie konglomerat zwany Paramount) po tym, gdy w 1985 roku nada³a film dokumentalny Hungry for Profit,za- wieraj¹cy nieprzychylne uwagi o aktywnoœci korporacji w Trzecim Œwie-

129

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 cie. Krytyce poddano przemys³ spo¿ywczy, wydziedziczaj¹cy ubogich rol- ników w Trzecim Œwiecie, niszcz¹cy lasy deszczowe, aby na ich miejscu zasadziæ monokultury nastawione na eksport do krajów bogatych. W dokumencie pojawi³o siê m.in. stwierdzenie, ¿e „przeciêtny mieszka- niec Ameryki Œrodkowej” zjada mniej wo³owiny ni¿ „przeciêtny kot w USA” (cyt. za: Ledbetter 1998, s. 173). Szef zarz¹du Gulf + Western stwierdzi³, ¿e film by³ „niebezpiecznie antybiznesowy, je¿eli nie antyame- rykañski”, a zatem stacja, która go nada³a, nie zachowa³a siê „jak przy- jaciel” korporacji. „Economist” konkludowa³, ¿e „Wiêkszoœæ ludzi uwa¿a, ¿e WNET nie pope³ni kolejny raz tego samego b³êdu” (cyt. za: Herman, Chomsky 2002, s. 17). Reklamodawcy pragn¹, ogólnie rzecz ujmuj¹c, unikaæ programów o bardziej powa¿nej, skomplikowanej tematyce i wzbudzaj¹cych kontro- wersje, co mog³oby zak³óciæ po¿¹dany przez nich nastrój kupowania (buying mood). Wol¹ te l¿ejsze, rozrywkowe, pasuj¹ce do „rozsiewania sprzedawalnego przekazu” (cyt. za: Herman, Chomsky 2002, s. 17–18). Mo¿na zwróciæ uwagê, ¿e nadawcy radiowi i telewizyjni, maj¹c œwia- domoœæ, ¿e ich audytorium nie podlega ¿adnej wstêpnej selekcji i czêsto jest przypadkowe, szybko pojêli, ¿e powinni znaleŸæ tak¹ formu³ê, która zadowoli³aby jak najwiêksz¹ rzeszê odbiorców. Prowadzi to do wyzbywa- nia siê wszelkiego rodzaju skrajnoœci œwiatopogl¹dowych i artystycznych oraz unikania kwestii zbyt wyrafinowanych intelektualnie. Innymi s³owy, nastêpuje homogenizacja, czyli takie wymieszanie treœci, aby by³y one atrakcyjne – a mówi¹c precyzyjniej – strawne dla mo¿liwie wielu lu- dzi (Toeplitz 2006, s. 123). Termin ten nawi¹zuje do przetwórstwa mlecznego, które mianem sera homogenizowanego okreœla produkt tak dok³adnie wymieszany, ¿e w ka¿dej cz¹steczce ma identyczny sk³ad i smak. W tym kontekœcie uwagi o „telewizyjnej (radiowej) papce” wydaj¹ siê jak najbardziej uprawomocnione i trafne. Warto dodaæ, ¿e wp³yw reklamy telewizyjnej jest skorelowany z jej roz- powszechnieniem. Amerykanin w wieku czterdziestu lat obejrza³ w ¿yciu ponad milion telewizyjnych reklam, a zbli¿y siê do nastêpnego miliona, zanim przejdzie na emeryturê (Postman 2002, s. 181). Mo¿na wiêc za- sadnie przyj¹æ, ¿e reklama telewizyjna dog³êbnie ukszta³towa³a amery- kañskie nawyki myœlowe, a tak¿e nawyki wszystkich tych, którzy maj¹ z ni¹ równie intensywny kontakt. Z tego wzglêdu Amerykanie musieli dostroiæ siê do filozofii reklam telewizyjnych, czyli przyjmowaæ jako nor- malne i wiarygodne formy dyskursu, które s¹ z ni¹ zwi¹zane. Najwa¿- niejsz¹ z nich jest zwiêz³oœæ, wrêcz b³yskawicznoœæ wyra¿ania, odwo³u- j¹ca siê do psychologicznych potrzeb widza. Jak konstatuje Neil Postman, jest to terapia wstrz¹sowa: „Reklama prosi nas, abyœmy uwie- rzyli, ¿e wszystkie problemy s¹ rozwi¹zywalne, ¿e s¹ rozwi¹zywalne szyb-

130

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ko, a s¹ one szybko rozwi¹zywalne dziêki interwencji technologii, techni- ki i chemii. Jest to oczywiœcie niedorzeczna teoria na temat korzeni niezadowolenia i jako taka jawi³aby siê ka¿demu, kto o niej us³yszy czy przeczyta. Jednak reklama gardzi opisem, poniewa¿ zajmuje on czas i zachêca do polemiki” (Postman 2002, s. 186).

2.3.3. Filtr zaufania do potê¿nych Ÿróde³ informacji

Symbiotyczne stosunki mediów z potê¿nymi Ÿród³ami informacji wyni- kaj¹ ze wzglêdów natury ekonomicznej i zgodnoœci obopólnych intere- sów. Œrodki przekazu potrzebuj¹ sta³ego wiarygodnego Ÿród³a surowych materia³ów newsa, poniewa¿ codziennie potrzebuj¹ pewnej dawki wiado- moœci. Z oczywistych powodów nie staæ ich na to, by posiadaæ reporte- rów i kamery we wszystkich miejscach, w których mo¿e wydarzyæ siê coœ wa¿nego. Ekonomika wymaga, by skupiaæ zasoby tam, gdzie czêsto pojawiaj¹ siê znacz¹ce newsy, wa¿ne plotki i przecieki, a tak¿e odbywaj¹ siê regularne konferencje prasowe (Herman, Chomsky 2002, s. 18–19). Istotn¹ rolê odgrywa te¿ zapewne stopieñ koncentracji kapita³u za- równo w przemyœle medialnym, jak i w ca³ej sferze gospodarczej, który w Stanach Zjednoczonych jest nie tylko bardzo wysoki, ale tak¿e wci¹¿ roœnie. Daniel C. Hallin i Paolo Mancini zauwa¿aj¹ nastêpuj¹c¹ pra- wid³owoœæ: „Wydaje siê, ¿e rynki, na których wystêpuje du¿a koncentra- cja kapita³u, charakteryzuj¹ siê silniejszymi zale¿noœciami pomiêdzy strukturami pañstwowymi a w³aœcicielami mediów. Zale¿noœci te mog¹ przybieraæ formê dotacji i regulacji prawnych lub klientelizmu i stronni- czych uk³adów oraz – przy pozosta³ych czynnikach niezmiennych – ten- dencji do ulegania przez media wp³ywom zewnêtrznych interesów bizne- sowych” (Hallin, Mancini 2007, s. 48). Bia³y Dom, Pentagon czy Departament Stanu zajmuj¹ poczesne miej- sce poœród wszelakich Ÿróde³ na poziomie ogólnokrajowym. W skali lo- kalnej s¹ to ratusz czy wydzia³ policji, a tak¿e korporacje biznesowe i grupy handlowe. Te biurokracje wytwarzaj¹ ogromn¹ masê materia³ów uznanych przez organizacje newsowe za wiarygodne. Mark Fishman okreœla to mianem „regu³y biurokratycznego podobieñstwa (affinity): tyl- ko inne biurokracje mog¹ zaspokoiæ potrzeby biurokracji newsowej” (Fishman 1980, s. 143, cyt. za: Herman, Chomsky 2002, s. 19). Biuro- kracje pañstwowe przyk³adaj¹ bardzo du¿¹ wagê do sfery komunikacyj- nej: wed³ug pewnych szacunków ponad po³owa personelu Bia³ego Domu uczestniczy w dzia³aniach public relations, co w du¿ym stopniu polega na kontaktach z mediami (Grossman, Kumar 1981, s. 83–84). Zdaniem Fishmana pracuj¹cy nad newsami uznaj¹ uroszczenia oficjeli do posia-

131

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 dania wiarygodnej, adekwatnej wiedzy. Prowadzi to „do moralnego po- dzia³u pracy: oficja³owie posiadaj¹ i maj¹ fakty; natomiast reporterzy tylko je otrzymuj¹” (Fishman 1980, s. 144–145, cyt. za: Herman, Chom- sky 1988, s. 19). Mo¿na dodaæ, ¿e stosunki miêdzy pañstwem a œrodkami przekazu nie ograniczaj¹ siê jedynie do kwestii regulacji, subsydiów czy w³asnoœci pañstwowej, a struktura aparatu pañstwowego i system medialny od- zwierciedlaj¹ swoje wzajemne stosunki (szerzej traktuje o tym podroz- dzia³ 1.3., poœwiêcony amerykanizacji mediów). Herman zwraca uwagê, ¿e odwo³ywanie siê do danych oficjalnych po- zwala tworz¹cym je urzêdnikom na takie kszta³towanie tematów i dobór s³ownictwa, które s³u¿¹ ich interesom. Pojêcie „terrorysta” odnosi siê do naszego wroga (Iran) lub wroga przyjació³ Stanów Zjednoczonych (Ha- mas, Organizacja Wyzwolenia Palestyny, Partia Pracuj¹cych Kurdysta- nu), a nie do „konstruktywnie zaanga¿owanych” rz¹dów Kolumbii, Izrae- la, Turcji lub – jeszcze w latach osiemdziesi¹tych – rasistowskiego rz¹du RPA (Herman 2004). Zdaniem Fiska pisanie prawdy, bez wzglêdu na to, jak potê¿ne si³y mog¹ byæ z tego niezadowolone, pozostaje w jaskrawej sprzecznoœci z powszechnie przyjêt¹ hierarchizacj¹ wiarygodnoœci Ÿróde³, która na- zbyt czêsto skutkuje bliskimi, niekiedy osmotycznymi relacjami miêdzy œwiatem mediów i œwiatem w³adzy. Odwo³uj¹c siê do pocz¹tków swej ka- riery, Fisk zauwa¿a, ¿e ten problem dotyczy œrodków przekazu na ró¿- nych poziomach. Lokalna gazeta, w której zaczyna³ pracê, nie rzuca³a wyzwania policji, radzie miasta czy te¿ s³u¿bom spo³ecznym – wszak to ludzie godni szacunku, „szefowie”, „bossowie”. Te same mechanizmy dzia³aj¹ na poziomie kraju. Symbolem tego mo¿e byæ akceptacja briefin- gów NATO podczas wojny w Kosowie – dziennikarze „jak papugi powta- rzali s³owa”, które by³y dalekie od stanu faktycznego (Fisk 2008, s. 94). Swoista kultura akceptacji w³adzy bardzo czêsto sk³ania dziennikarzy do ograniczenia swych materia³ów do opisu sytuacji, pozbawionego py- tania o przyczyny danego stanu rzeczy: mo¿na swobodnie pisaæ, co, jak, gdzie i kiedy siê zdarzy³o, lecz nie wolno – dlaczego. Z tego wzglêdu bar- dzo wa¿n¹ rolê odgrywa naœwietlenie kontekstu historycznego wyda- rzeñ, pozwalaj¹cego umieœciæ je w odpowiednich ramach. Wizerunek obiektywnoœci mediów i obrona siebie samych przed oskar- ¿eniami o stronniczoœæ równie¿ sk³aniaj¹ do pos³ugiwania siê mate- ria³ami, które mog¹ byæ postrzegane jako z definicji adekwatne. W pew- nej mierze jest to kwestia kosztów, gdy¿ daje mo¿liwoœæ zmniejszenia wydatków na œledztwa dziennikarskie, w których materia³y Ÿród³owe nie s¹ prima facie wiarygodne – to, co mo¿e wzbudziæ krytykê, wymaga

132

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 dok³adnego sprawdzenia i kosztownych dociekañ (Herman, Chomsky 2002, s. 19). S³u¿by informacyjne rozmaitych agend rz¹dowych, w tym wojsko- wych, zatrudniaj¹ tysi¹ce pracowników, corocznie dysponuj¹ bud¿etem wysokoœci setek milionów dolarów, umniejszaj¹ zatem rolê jednostek i grup stanowi¹cych alternatywne Ÿród³a informacji publicznej. O skali ich dzia³añ mog¹ œwiadczyæ ich w³asne dane, ujawniane w okresach re- latywnej otwartoœci. Efekty dzia³añ s³u¿b informacyjnych si³ powietrz- nych Stanów Zjednoczonych (U.S. Air Force) w 1979 roku przedstawia³y siê w nastêpuj¹cy sposób: ich informacje dociera³y do 140 gazet (690 ty- siêcy egzemplarzy), audycje emitowano w 34 rozg³oœniach radiowych i 17 stacjach telewizyjnych (g³ównie zagranicznych), wydano 615 tysiêcy krajowych informacji prasowych, odbyto 6600 rozmów z mediami i wyg³oszono 11 tysiêcy przemówieñ, przeprowadzono te¿ 3200 konfe- rencji prasowych (United States Air Force 1979, za: Herman, Chomsky 2002, s. 20). Taki stan rzeczy nie jest niczym nowym – ju¿ w 1967 roku agencja Associated Press donosi³a, ¿e rz¹dowe programy informacyjne i PR kosztuj¹ podatnika ponad milion dolarów dziennie, a najwiêksz¹ grup¹ zatrudnionych w tej sferze dysponuje wojsko; pojawi³y siê nawet sugestie, ¿e cywilna kontrola nad armi¹ zosta³a zast¹piona przez zmani- pulowan¹ przez ni¹ sieæ informacyjn¹ (Schiller 1971, s. 77). Dla porównania bud¿ety s³u¿b informacyjnych najwiêkszych organi- zacji pozarz¹dowych, które regularnie próbuj¹ promowaæ alternatywne wobec Pentagonu spojrzenie na rzeczywistoœæ – w latach osiemdzie- si¹tych by³y to American Friends Service Committee (AFSC) i National Council of the Churches of Christ (NCC) – s¹ kilkaset razy mniejsze, a ich personel sk³ada siê z kilku, kilkunastu osób. Obie organizacje w sumie wyprodukowa³y w tym okresie 150 razy mniej informacji praso- wych ni¿ Pentagon (Herman, Chomsky 2002, s. 21). Jedynie sektor korporacyjny potrafi wytworzyæ informacjê publiczn¹ i propagandê na skalê Pentagonu. Dotyczy to nie tylko pojedynczych koncernów, ale i ich organizacji, takich jak choæby Izba Handlu Stanów Zjednoczonych (U.S. Chamber of Commerce). Izba zrzesza³a pod koniec 2008 roku ponad trzy miliony przedsiêbiorstw, w tym potentatów na najbardziej zyskownych i zale¿nych od rz¹dowych subsydiów i regulacji rynkach: farmaceutycznym (Pfizer Inc.), telekomunikacyjnym (AT&T Inc.) i lotniczym/zbrojeniowym (Lockheed Martin Corp.). Tylko w trze- cim kwartale 2008 roku Izba wyda³a 20,6 miliona dolarów na dzia³ania lobbingowe w Bia³ym Domu, ró¿nych ministerstwach i agendach rz¹do- wych, w tym na reklamy w sposób poœredni popieraj¹ce wybranego kan- dydata w wyborach prezydenckich i dyskredytowanie oponentów (Chap- man 2008). W 2009 roku Izba wyda³a 144 miliony dolarów, aby

133

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 „promowaæ system wolnej przedsiêbiorczoœci”, a w³aœciwie zapobiec wdro¿eniu planów Baracka Obamy poprzez tak zmasowan¹ i agresywn¹ kampaniê reklamow¹ (Siter 2009). Finanse organizacji o najwy¿szym bud¿ecie na lobbing w USA, a mo¿e i na œwiecie, s¹ skrajnie nieprzejrzy- ste – za jej poœrednictwem potê¿ne koncerny mog¹ wp³ywaæ na opiniê publiczn¹, unikaj¹c rozg³osu. Analiza prawie 70 reklam op³aconych przez Izbê w 2010 roku wykaza³a, ¿e 93 proc. z nich skupia³o siê na wy- borach w po³owie kadencji, wspieraj¹c kandydatów Republikanów lub krytykuj¹c ich oponentów (Lipton et al. 2010).

2.3.4. Filtr ognia przeciwlotniczego i wymuszania 2.3.4. pos³uchu

Pojêcie ognia przeciwlotniczego odnosi siê do negatywnej odpowiedzi na oœwiadczenia mediów b¹dŸ ich programy. Mo¿e on przybraæ formê li- stów, telefonów, petycji, pozwów s¹dowych, przemówieñ i zeznañ przed Kongresem, a tak¿e wszelkich innych sposobów wyra¿ania niezadowole- nia, groŸby lub restrykcji. Bywa zorganizowany centralnie lub lokalnie, mo¿e tak¿e obejmowaæ ca³kowicie niezale¿ne dzia³ania jednostek. Je¿eli ogieñ przeciwlotniczy jest prowadzony na szerok¹ skalê, zwykle staje siê dla mediów zarówno niekomfortowy, jak i kosztowny, skutkuj¹c proble- mami na niwie s¹dowej, zagro¿eniem bojkotem reklamodawców. W szczy- towym okresie dzia³alnoœci senatora Josepha McCarthy’ego wielu rekla- modawców oraz wiele stacji telewizyjnych i radiowych ugiê³o siê pod na- ciskiem jego zwolenników, ¿¹daj¹cych m.in. zwalniania osób znaj- duj¹cych siê na czarnej liœcie rzekomych komunistów. Unikanie ognia przeciwlotniczego u³atwia œrodkom przekazu funkcjonowanie (Herman, Chomsky 2002, s. 26). W latach siedemdziesi¹tych i osiemdziesi¹tych spo³ecznoœæ korpora- cyjna zaczê³a sponsorowaæ wiele instytucji, takich jak American Legal Foundation, Capital Legal Foundation, Media Institute, Center for Me- dia and Public Affairs i Accuracy in Media (AIM), które wydaj¹ siê stwo- rzone w celu prowadzenia ognia przeciwlotniczego. Capital Legal Foun- dation mia³o kluczowy udzia³ w pozwie o znies³awienie, który genera³ William C. Westmoreland wytoczy³ sieci CBS. ¯¹da³ on odszkodowania w wysokoœci 120 milionów dolarów, gdy¿ poczu³ siê znies³awiony wyemi- towanym przez CBS w styczniu 1982 roku filmem dokumentalnym o Wietnamie (The Uncounted Enemy: A Vietnam Deception) (Schneir, Schneir 1985). Utworzony w 1972 roku Media Institute zajmuje siê g³ównie sponsorowaniem badañ i konferencji naukowych maj¹cych do- wieœæ, ¿e media w niew³aœciwym œwietle ukazuj¹ biznes, st¹d temu dru-

134

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 giemu nale¿y daæ g³os, walcz¹c z rzekomym lewicowym skrzywieniem œrodków przekazu (np. Corry 1986). Organizacja AIM powsta³a w 1969 roku, stanowi¹c wyraz sprzeciwu wobec sposobu informowania przez œrodki przekazu o wojnie w Wietna- mie. W latach siedemdziesi¹tych odnotowa³a spektakularny sukces – jej roczne dochody wzros³y z 5 tysiêcy dolarów w roku 1971 do 1,5 miliona dolarów na pocz¹tku kolejnej dekady. Podstawowym celem AIM, twier- dz¹ Herman i Chomsky, jest „zastraszanie mediów” i wywieranie na nie presji, by pod¹¿a³y za koncepcjami korporacji i „tward¹, prawicow¹ poli- tyk¹ zagraniczn¹” (Herman, Chomsky 1988, s. 27). Sama ta organizacja definiuje swoje zadanie jako „zwalczanie liberalnego skrzywienia w me- diach”, czemu s³u¿yæ ma m.in. dwutygodnik „AIM Media Report”, biule- tyn przedstawiaj¹cy nieuczciwe, wedle standardów AIM, praktyki me- diów w opisywaniu wydarzeñ (Bykerk et al. 1995, s. 1). Nieco odmienn¹ rolê odgrywa Freedom House, fundacja zwi¹zana z AIM, Œwiatow¹ Lig¹ Antykomunistyczn¹ (World Anticommunist League) i takimi cia³ami rz¹dowymi, jak Radio Wolna Europa czy CIA, które od lat s³u¿¹ jako „propagandowe ramiê rz¹du i miêdzynarodowej prawicy” (Her- man, Chomsky 2002, s. 28). Wp³ywa ona na postrzeganie wydarzeñ miê- dzynarodowych, w tym legalnoœci wyborów parlamentarnych i prezydenc- kich, ocenia równie¿ wolnoœæ s³owa w pozosta³ych krajach œwiata. Jak przekonuje Ari Melber na ³amach „Nation”, trzydziestoletnia, „do- brze op³acana i s³yn¹ca z efektywnoœci” kampania atakowania wszyst- kich reporterów za rzekome liberalne odchylenie przynios³a skutek (Mel- ber 2008). Dowodz¹ tego wnioski p³yn¹ce z prezydentury George’a W. Busha – po 11 wrzeœnia 2001 roku media bezkrytycznie powtarza³y jako fakty twierdzenia Bia³ego Domu, w³¹cznie z dezinformacj¹ szerzon¹ przed atakiem na Irak. Œrodki przekazu poddano politycznej i prawnej presji, nasili³y siê inwigilacja i nadu¿ycia s³u¿b specjalnych. Miêdzy 2001 a 2008 rokiem zmieni³o siê bardzo wiele – poparcie dla partii, dzia³añ administracji rz¹dowej, wojny w Iraku etc., jednak¿e nie zmie- ni³o siê postrzeganie prasy. Sonda¿e Gallupa z tego okresu wskazuj¹, ¿e ok. 45 proc. respondentów konsekwentnie s¹dzi, ¿e media s¹ „zbyt libe- ralne”, podczas gdy przekonanie, ¿e s¹ „zbyt konserwatywne”, ¿ywi mniej ni¿ 20 proc. Wedle Melbera stanowi to œwiadectwo ¿ywotnoœci sfa- brykowanej narracji o „liberalnych mediach” (Melber 2008).

2.3.5. Filtr ideologiczny (antykomunizmu)

Ostatnim filtrem jest ideologia antykomunizmu. Komunizm postrze- gany jest jako olbrzymie z³o, potencjalne zagro¿enie dla klas posia-

135

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 daj¹cych, mog¹ce uniewa¿niæ ich ugruntowan¹ pozycjê klasow¹ i nad- rzêdny status. Rewolucje radziecka, chiñska i kubañska sta³y siê traumatycznym prze¿yciem dla zachodnich elit, zbli¿aj¹ca siê konfronta- cja i dobrze opisane nadu¿ycia w socjalistycznych pañstwach przyczy- ni³y siê do tego, ¿e opozycja wobec komunizmu (socjalizmu) sta³a siê g³ówn¹ zasad¹ zachodniej ideologii i polityki. Owa ideologia pomaga³a mobilizowaæ spo³eczeñstwo przeciwko wrogowi, a niekiedy równie¿ – ze wzglêdu na elastyczny i nie do koñca jasny zakres pojêcia komunizmu – przeciw ka¿demu, kto by³ zwolennikiem egalitarnych rozwi¹zañ, przed- stawianemu jako rzekomy sympatyk pañstw komunistycznych. Ten stan rzeczy pomóg³ podzieliæ i œwiat pracy, s³u¿¹c jako mechanizm poli- tycznej kontroli. USA, przekonuj¹ Herman i Chomsky, posuwa³y siê na- wet do wspierania za granic¹ faszystów, gdy¿ uzna³y, ¿e przejêcie w³adzy przez komunistów by³o najgorszym rozwi¹zaniem, w obliczu którego fa- szyœci stanowili mniejsze z³o (Herman, Chomsky 2006, s. 278). Amerykañscy libera³owie, nieustannie oskar¿ani o sympatie proko- munistyczne lub niedostateczny antykomunizm, przez wiele lat znajdo- wali siê w kulturowym œrodowisku, w którym antykomunizm sta³ siê narodow¹ religi¹. Wielu z nich uwewnêtrzni³o tê religiê, ale pomimo tego czuli siê zmuszeni nieustannie dowodziæ swojego antykomunizmu, prze- de wszystkim na niwie miêdzynarodowej. Prezydenci wywodz¹cy siê z Partii Demokratycznej, John F. Kennedy i Lyndon B. Johnson, popie- rali skrajnie prawicowe re¿imy w Ameryce Po³udniowej, na ró¿ne sposo- by wspieraj¹c i inspiruj¹c zamachy stanu, odsuwaj¹ce od w³adzy demo- kratycznie wybrane rz¹dy, które oskar¿ano o komunizm – nawet je¿eli mia³y one socjaldemokratyczny, a nawet lewicowo-liberalny charakter. Przyk³adem tego mo¿e byæ to, ¿e administracja Kennedy’ego wyra¿a³a niezadowolenie ze sposobu sprawowania w³adzy przez Juana Boscha (Juan Emilio Bosch Gaviño), pierwszego demokratycznie wybranego przywódcê Dominikany. Bosch, przez æwieræ wieku przywódca opozycji wobec dyktatury Rafaela Trujillo na uchodŸstwie, zyska³ zaufanie a¿ 70 proc. wyborców, a jego zwolennicy wi¹zali z nim ogromne nadzieje. Ten intelektualista, historyk i pisarz przyniós³ narodowi dominikañskie- mu, z czym zgadza siê wiêkszoœæ dzisiejszych obserwatorów, „d³ugo wy- czekiwany czysty powiew demokracji” (Cambeira 1996, s. 191). Krytyko- wa³ korupcjê panuj¹c¹ w si³ach zbrojnych i rz¹dzie, rozpocz¹³ reformê roln¹, próbowa³ umasowiæ edukacjê i poszerzyæ faktyczny zakres swo- bód obywatelskich. Jego dzia³ania wywo³a³y opór ze strony latyfundy- stów i przemys³owców, zaniepokojonych tym, ¿e w og³oszonej przezeñ konstytucji znalaz³y siê prawa pracownicze. Bosch sprawowa³ urz¹d prezydenta jedynie przez dziewiêæ miesiêcy, we wrzeœniu 1963 roku przewrót wojskowy odsun¹³ go od w³adzy, co sta³o siê przynajmniej przy

136

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 cichym przyzwoleniu Stanów Zjednoczonych. Kiedy pojawi³a siê mo¿li- woœæ, ¿e powróci on na stanowisko prezydenta, armia amerykañska do- kona³a bezpoœredniej inwazji, aby temu zapobiec (Herman, Chomsky 2006, s. 278). Oskar¿enia o komunistyczne sympatie, a przynajmniej niedostatek antykomunizmu, po wielekroæ dotyka³y ró¿norakie osoby, które przeciw- stawia³y siê politykom szermuj¹cym antykomunistyczn¹, szerzej – pra- wicow¹, frazeologi¹. Ofiar¹ takiego naznaczenia pad³ m.in. Edward S. Murrow, dziennikarz telewizyjny CBS – senator McCarthy utrzymywa³, ¿e ma dokumenty dowodz¹ce, ¿e Murrow jest komunist¹ (Halberstam 2000, s. 143). Warto zaznaczyæ, ¿e chocia¿ ZSRR rozpad³ siê na pocz¹tku lat dzie- wiêædziesi¹tych, to jednak nadal w USA nie brak pos¹dzeñ o komunizm. Lewicowy dziennikarz I. F. „Izzy” Stone od lat oskar¿any jest o szpiego- stwo na rzecz Zwi¹zku Radzieckiego, przede wszystkim dlatego, ¿e w 1944 roku rozmawia³ z pracownikiem agencji prasowej TASS W³ady- mirem Prawdinem, w rzeczywistoœci – agentem tajnych s³u¿b radziec- kich. Rosjanin opisa³ swoj¹ rozmowê z „I”, co wydawa³o siê skrótem od „I. F.”, jednak – jak ustali³o Federalne Biuro Œledcze (FBI) – prawdo- podobnie oznacza³o to „Imperializm” i stanowi³o pok³osie rozmowy Praw- dina z Lippmanem. Ponadto ujawnione akta wskazuj¹, ¿e korespondent TASS wiêcej informacji uzyska³ od Lippmana ni¿ Stone’a. Nie uda³o siê znaleŸæ najmniejszych poszlak wskazuj¹cych, ¿e Stone, obiekt regular- nej inwigilacji ze strony FBI, szpiegowa³ na rzecz ZSRR (MacPherson 2006). Pomimo to w mediach elektronicznych, m.in. postrzeganych jako liberalne CNN i MSNBC, niejednokrotnie opisywano go jako „cz³owieka op³acanego przez Kreml”, „radzieckiego agenta”. Wszelkie próby sprosto- wania tej informacji, podejmowane przez jego wspó³pracowników i przy- jació³, okaza³y siê nieskuteczne (Alterman 2006). Lekcewa¿enie przez media tradycyjnych standardów weryfikacji infor- macji jest „jedn¹ z najsilniejszych broni prawicy”, twierdzi Eric Alter- man. Jego zdaniem jedynym oczywistym standardem epoki Internetu i telewizji kablowych jest akcja – przeciêtny konsument newsów ma ogromne trudnoœci z przebiciem siê przez g¹szcz ró¿norakich stwierdzeñ (Alterman 2006).

2.4. Narzêdzie propagandy: sztuczki s³owne

Wed³ug Hermana media g³ównego nurtu pe³ni¹ funkcjê propagan- dow¹ na rzecz korporacyjnego i politycznego establishmentu na wiele sposobów: pocz¹wszy od wyboru poruszanych tematów (czêœciej nadu-

137

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ¿ycia rz¹du ni¿ korporacji, zasi³ki socjalne zamiast wydatków Pentago- nu, Libia Muammara Kadafiego zamiast pañstwowego terroru w Gwate- mali), poprzez sposób ujmowania zagadnieñ (wzrost PKB, a nie jego dystrybucja, wp³yw polityki rz¹du na inflacjê, a nie bezrobocie) i selekcjê Ÿróde³ (podpieranie siê g³ównie danymi oficjalnymi i think tankami), a¿ po dobór s³ownictwa. Badacz ten demaskuje sztuczki jêzykowe (word tricks) s³u¿¹ce celom propagandowym, choæ zarazem podkreœla, ¿e stronniczy dobór s³ownictwa ³¹czy siê z innymi œrodkami propagan- dowymi. Wskazuje on, ¿e konstrukcja artyku³u i dobór s³ownictwa s¹ zasadniczo dwoma aspektami jednego procesu (Herman 2004). Okreœlone po³¹czenie doboru s³ownictwa, Ÿróde³ informacji oraz kon- strukcji zdañ œwiadczy o tym, ¿e jêzyk jest polem walki o znaczenia i skojarzenia zwi¹zane z okreœlonymi pojêciami. Pracownicy staraj¹ siê, aby s³owo „strajk” by³o rozumiane jako legalna taktyka i element sporu zbiorowego, podczas gdy pracodawcom zale¿y, ¿eby s³owo to odzwiercied- la³o przemoc robotników, niedogodnoœci dla spo³eczeñstwa oraz cios za- dany wzrostowi gospodarczemu i równowadze p³ac. Analogicznie, pod wp³ywem trwaj¹cych od pocz¹tku lat siedemdziesi¹tych ataków przed- siêbiorców i prawicy na pañstwo opiekuñcze, negatywnego znaczenia nabra³y „zasi³ki”. Wed³ug Hermana s³owa nieustannie ulegaj¹ przemianom przekszta³- caj¹cym je w narzêdzia s³u¿enia silnym. Termin „terroryzm” pierwotnie opisywa³ przemoc pañstwa, np. „rz¹dy terroru” w czasie rewolucji fran- cuskiej, natomiast wspó³czeœnie pojêcie to ograniczone zosta³o do anty- rz¹dowych form przemocy politycznej (Gearty 1998). W ramach Nowego Porz¹dku Œwiatowego (New World Order) subtelnie zmieniono te¿ deno- tacjê s³owa „wolnoœæ”, które mia³o oddawaæ swobodê nie tyle polityczn¹, co gospodarcz¹ (zw³aszcza dowolnoœæ dzia³ania globalnych korporacji, takich jak General Electrics, General Motors czy Royal Dutch Shell). „Reforma”, pojêcie okreœlaj¹ce pocz¹tkowo instytucjonalne i polityczne zmiany na rzecz pomocy cierpi¹cym i s³abym, z czasem zaczê³a ozna- czaæ odejœcie od pañstwa opiekuñczego w stronê wolnego rynku, czyli – jak to ujmuje Herman – „pomoc dla ciemiê¿ców i silnych”. Osoby, które uczestnicz¹ w opisanym procederze manipulowania pojêciami, nazywa on „najemnikami w³adzy” (Herman 2004). Herman wprowadza rozró¿nienie pomiêdzy s³owami i zwrotami o wy- dŸwiêku pozytywnym (s³owa mrucz¹ce, purr words) i negatywnym (s³owa warcz¹ce, snurl words). S³owa mrucz¹ce s¹ ciep³o zabarwione i tworz¹ aurê przyzwoitoœci i cnotliwoœci. Najwa¿niejsze zwroty z tej ka- tegorii to: „reforma”, „rozwaga”, „wybór”, „miejsca pracy”, „wzrost”, „modernizacja”, „elastycznoœæ”, „analiza kosztów i zysków”, „bezpieczeñ- stwo narodowe”, „stabilnoœæ” i „wydajnoœæ” (Herman 2004). Zawsze „wy-

138

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 stawia siê na próbê cierpliwoœæ” „reformatorów”, a nie odwrotnie (Labour Costs... 1997, cyt. za: Herman 1997). „Reformatorzy” s¹ zawsze umiar- kowani, centrowi, odwa¿ni, œmiali i dumni. Tytu³ w kwietniowym „New York Timesie” z 1997 roku brzmia³: Dumny, ale osaczony. Mobutu pozo- staje tylko nadzieja (Proud but... 1997, cyt. za: Herman 1997). Mobutu – jak pisze Herman, „jeden z najwiêkszych wspó³czesnych z³odziei i ³ot- rów”, wyniesiony do w³adzy przez CIA i ochraniany przez Zachód – nadal zas³ugiwa³ na mrucz¹ce s³owo „dumny”, którego dziennik nigdy nie u¿y³by wobec Kim Ir Sena czy Saddama Husajna. Trzeba podkreœliæ, ¿e mrucz¹ce s³owa pojawiaj¹ siê równie¿ w projek- tach ustaw, które nieraz za ujmuj¹c¹ fasad¹ kryj¹ dotkliwe cierpienie: np. uchwalona przez parlament stanu New Jersey Ustawa o rozwoju ro- dziny (Family Development Initiative Act) pozbawia³a ubogich prawa do zasi³ku. Badacz opinii publicznej Frank Lunt szczegó³owo przestudiowa³ wydŸwiêk s³ów, kiedy doradza³ Gingrichowi w doborze jêzyka przy two- rzeniu „Umowy z Ameryk¹” (Contract with America), zgadzaj¹c siê ze stwierdzeniem, ¿e mrucz¹ce s³owa s¹ skuteczne równie¿ wtedy, gdy myl- nie przedstawiaj¹ cel. Dziêki temu, zauwa¿a Herman, stworzy³ „arcy- dzie³o wprowadzania w b³¹d”, czyli Ustawê o kreowaniu miejsc pracy i poprawie zarobków (Job Creation and Wage Enhancement Act), której g³ównym celem by³y znacz¹ce ciêcia w podatku od dochodów kapi- ta³owych (Herman 2004). Zastosowanie s³owa „elastycznoœæ” w artykule Demokraci wykazuj¹ elastycznoœæ przy ciêciu podatku od dochodów kapita³owych (Democrats Show... 1997, cyt. za: Herman 1997) „New York Timesa” z 23 lutego 1997 roku ilustruje, jak u¿ycie wyrazów i konstrukcja tekstu s¹ zespo- lone. Termin „elastycznoœæ” wytwarza pozytywny wydŸwiêk i milcz¹c¹ aprobatê wewn¹trz konstrukcji podkreœlaj¹cej polityczny kompromis. Zastosowanie takich s³ów, jak „poddawaæ siê” lub „s³abn¹æ”, zmieni³oby w sposób znacz¹cy kwestiê pogodzenia siê Demokratów ze zmianami po- datkowymi s³u¿¹cymi interesom najbogatszych (Herman 2004). Pojêcia „elastycznoœci” („uelastycznienia”), „deregulacji” i „liberalizacji” przynale¿¹ do zbioru kluczowych kategorii neoliberalnych. Wed³ug Ro- berta W. McChesneya dzia³ania finansowanych przez korporacje specja- listów od PR nada³y terminom i koncepcjom zwi¹zanym z neoliberaliz- mem „aurê nieomal œwiêtoœci” (McChesney 2000, s. 5). Jak podkreœla zajmuj¹cy siê polityk¹ spo³eczn¹ Kazimierz W. Frieske, „entuzjaœci tezy, ¿e lekarstwem na wszelkie k³opoty polskiego rynku pracy s¹ elastyczne formy zatrudnienia”, twierdz¹, ¿e „potrzeba nam jeszcze wiêkszej dere- gularyzacji, liberalizacji i uelastycznienia”, choæ „Tyle w tym prawdy, ile w reklamach »balsamu Wuja Jima«, który mia³ ponoæ leczyæ skrofu³y i zapewniaæ szczêœcie” (cyt. za: Dryll 2008).

139

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Umiarkowanie i prozachodnioœæ s¹ synonimami, ale i Ÿród³em „stabil- noœci”, czego znamiennym œwiadectwem jest tytu³ artyku³u W trudnych czasach ksi¹¿ê Arabii daje nadziejê na stabilnoœæ (In Uneasy... 1996, cyt. za: Herman 1997). Prozachodni politycy, jak ksi¹¿ê Arabii Saudyjskiej lub prezydent Indonezji Suharto – w odró¿nieniu od np. Fidela Castro – nigdy nie s¹ „dyktatorami” czy te¿ „tyranami”, jeœli nawet nie s¹ wyraŸ- nie okreœleni jako umiarkowani, sympatia dla nich jest wyra¿ona po- przez pochwa³ê ich osi¹gniêæ we wspieraniu wzrostu gospodarczego (Her- man 2004). Koncepcjê Hermana mo¿na wzbogaciæ o spostrze¿enie, ¿e pewne s³owa warcz¹ce zostaj¹ zast¹pione s³owami mrucz¹cymi, a przynajmniej neutralnymi. Kiedy kapitalizm i jego historyczne dziedzictwo przesta³y byæ akceptowane, to system przemianowano, wprowadzaj¹c termin „³agodny, lecz pozbawiony znaczenia” (Galbraith 2005, s. 14–15). Kapi- talizm, wyjaœnia John Kenneth Galbraith w eseju Gospodarka niewinne- go oszustwa (2004), „W szacownym ujêciu ekonomistów, rzeczników krêgów gospodarczych, uwa¿nych politycznych oratorów i niektórych dziennikarzy jest to dziœ »system rynkowy«. S³owo »kapitalizm« wci¹¿ siê s³yszy, lecz rzadko z ust czujnych i wymownych obroñców tego syste- mu” (Galbraith 2005, s. 17–18). Kapitalizm kojarzy³ siê w dziewiêtnastowiecznej Europie, swej ojczyŸ- nie, z w³adz¹ w³asnoœci i uciemiê¿eniem robotników. W Stanach Zjedno- czonych mia³ odmienne, choæ równie¿ negatywne konotacje: przede wszystkim krytykowano go za wyzysk cenowy (kosztowy), tworzenie mo- nopoli d³awi¹cych konkurencjê i przypisywano mu autodestrukcyjne sk³onnoœci. W czasie I wojny œwiatowej pojawi³a siê koncepcja, która z czasem graniczy³a z powszechnym przekonaniem, ¿e Ÿród³em tego krwawego konfliktu by³a rywalizacja miêdzy kartelami zbrojeniowymi i stalowymi z Niemiec i Francji. Kapitalizmowi nie przys³u¿y³ siê równie¿ krach gie³dowy z 1929 roku i trwaj¹cy dekadê Wielki Kryzys. Z czasem zaczêto go nazywaæ systemem rynkowym. Nowej kategorii nie obci¹¿a³a ¿adna negatywna historia, gdy¿ w gruncie rzeczy nie mia³a ona jakiejkol- wiek historii. Rzeczywiœcie, twierdzi Galbraith, „trudno by³o znaleŸæ okreœlenie bardziej pozbawione znaczenia” (Galbraith 2005, s. 20). Klasyczna ekonomia polityczna wi¹za³a rynek z suwerennoœci¹ kon- sumenta, który swoimi decyzjami w ostatniej instancji decydowa³ o tym, co ma byæ produkowane, kupowane i sprzedawane. W jego rêkach mia³a spoczywaæ rzeczywista w³adza, której kapitaliœci, producenci dóbr i us³ug, zasadniczo siê podporz¹dkowuj¹. Czo³owi teoretycy kapitalizmu przyj- mowali, ¿e opiera siê on na idei, ¿e zarówno kupuj¹cy, jak i sprzedaj¹cy s¹ wystarczaj¹co dojrzali, w³aœciwie poinformowani i rozs¹dni, by anga- ¿owaæ siê we wzajemnie korzystne transakcje (Postman 2002, s. 181).

140

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Jednak¿e wspó³czesne realia gospodarcze podwa¿aj¹ suwerennoœæ kon- sumenta i rynku, np. poprzez stymulowanie popytu na towary za po- moc¹ reklamy (zw³aszcza telewizyjnej) i handlowej perswazji. Reklama telewizyjna, sugeruje Postman, „przypuœci³a najpotê¿niejszy atak na ka- pitalistyczn¹ ideologiê od czasu ukazania siê Kapita³u” (Postman 2002, s. 181). Pojêcie systemu rynkowego maskuje fakt, ¿e „rynek jest podda- ny zrêcznym i zdolnym kierownictwom”, o czym w nauczaniu ekonomii z regu³y nawet siê nie wspomina, co jest oszustwem (Galbraith 2005, s. 22–23). Za Galbraithem mo¿na przyj¹æ, ¿e „Okreœlenie »system rynko- wy« jest, powtórzmy, pozbawione znaczenia, b³êdne, md³e, ³agodne. Wy³oni³o siê z pragnienia ochrony przed przykrym doœwiadczeniem kapitalistycznej si³y oraz, jak wspomniano, z dziedzictwa Marksa, Engel- sa i ich oddanych, a wyj¹tkowo wymownych uczniów” (Galbraith 2005, s. 22). Warto zaznaczyæ, ¿e walka ze sztuczkami s³ownymi, demaskowanie szerzonej przez media dezinformacji stanowi pewien wysi³ek, przede wszystkim wyzwanie intelektualne, którego nie mo¿na zestawiaæ z Gu³a- giem i obozami koncentracyjnymi. Chomsky jest np. zwolennikiem ter- minu „alterglobalizm”, gdy¿ jest zwolennikiem globalizacji, ale przybie- raj¹cej odmienny kszta³t. Obecna planetarna integracja ekonomiczna przynosi korzyœæ jedynie finansjerze, bankom i funduszom rentierskim, czyli potêgom, które kontroluj¹ równie¿ media. Zdaniem Chomsky’ego „W stosunku do totalitaryzmu to du¿y postêp: du¿o przyjemniej byæ pod- danym reklamie ni¿ torturom” (Pranie mózgu... 2007). Przypomnijmy, ¿e dotyczy to stosunków we w³asnym kraju. Poza jego granicami bywaj¹ sto- sowane tortury, co sk¹din¹d Chomsky od lat przypomina i piêtnuje. Jednak¿e nie nale¿y przeceniaæ efektywnoœci mechanizmu u¿ywania sztuczek s³ownych. Kiedy w 2008 roku w amerykañskich mediach poja- wi³o siê – odpowiednie, choæ z punktu widzenia interesów kapita³u nie- zbyt fortunne – okreœlenie bailout (wsparcie finansowe), wywo³a³o ono zdecydowan¹ niechêæ opinii publicznej, krytycznej wobec dofinansowa- nia banków. Bailout sta³ siê synonimem uspo³ecznienia strat, które wy- nika³y z nieodpowiedzialnoœci prywatnych instytucji finansowych.

2.5. Krytyka modelu propagandy

Dalsze rozwa¿ania warto opatrzyæ konstatacj¹, ¿e dziennikarstwo nig- dy nie by³o, nie jest i nie mo¿e byæ ca³kowicie neutralne. Przeprowadzo- no, zauwa¿aj¹ m.in. Hallin i Mancini, ogromn¹ liczbê badañ, których ce- lem by³o udowodnienie, ¿e jest to niemo¿liwe; nawet jeœli dziennikarze s¹ szczerze oddani idei obiektywizmu, przekazywane przez nich wiado-

141

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 moœci nios¹ ze sob¹ okreœlone wartoœci polityczne pod wp³ywem wielu czynników, pocz¹wszy od procedur gromadzenia i zbierania informacji, przez zasady rekrutacji dziennikarzy, a¿ po za³o¿enia ideologiczne po- dzielane przez ogó³ spo³eczeñstwa (Hallin, Mancini 2007, s. 26–27). Co wiêcej, jakkolwiek ta teza wydawa³aby siê przy pierwszym os¹dzie b³êdna, a przynajmniej kontrowersyjna, zapewne media nie tylko nie mog¹ byæ w pe³ni neutralne i obiektywne, ale i nie powinny takie byæ. Wbrew pozorom najwa¿niejszym ich zadaniem nie jest jak najwierniejsze odzwierciedlenie rzeczywistoœci. Jak zauwa¿a amerykañski historyk Christopher Lasch, niezale¿na prasa pojawi³a siê nie z potrzeby upo- wszechnienia czystej informacji, lecz z potrzeby g³oszenia opinii, czyli przekonywania, prowadzenia debaty, budowania wspólnoty pogl¹dów oraz uczestniczenia (czynnego lub biernego) w ¿yciu publicznym. Czytel- nicy gazet innych ni¿ tylko rozrywkowo-plotkarskie wybieraj¹ zwykle ja- kiœ tytu³ z pe³n¹ œwiadomoœci¹, i¿ chc¹ obcowaæ z okreœlonymi pogl¹dami (Legutko, Rodziewicz 2002, s. 224–225). Informacja jest nie- zbêdna tylko wtedy, gdy pomaga ludziom w rozumieniu œwiata i kszta³- towaniu pogl¹dów – obecnie problemem jest raczej nadmiar informacji (Postman 2006). Najwiêkszym empirycznym wsparciem modelu propagandy by³o za- chowanie amerykañskich mediów po 11 wrzeœnia 2001 roku. W ca³ej rozci¹g³oœci popar³y one dzia³ania administracji George’a W. Busha i sta³y siê narzêdziem propagandy, sprzeniewierzaj¹c siê zasadzie uprzedniego sprawdzania publikowanych (emitowanych) informacji. Po- twierdzi³ to Scott McLellan, ówczesny rzecznik Bia³ego Domu – po kilku latach przyzna³, ¿e Bush znacznie wczeœniej podj¹³ decyzjê o ataku na Saddama Husajna (McLellan 2008), a prezydent i jego ludzie (tak¿e sam McLellan) stosowali propagandê i ok³amywali spo³eczeñstwo (Cornwell 2008). W 2010 roku opublikowano raport dotycz¹cy sposobu postrzegania podtapiania (waterboardingu) w czterech p³atnych dziennikach o najwy¿- szym nak³adzie (Desai et al. 2010). Przez dziesi¹tki lat prawie jedno- myœlnie charakteryzowano waterboarding jako tortury b¹dŸ domniema- ne tortury. Dramatyczn¹ zmianê odnotowano w 2004 roku, kiedy spraw- cami podtapiania byli Amerykanie – ¿o³nierze czy agenci CIA. W latach 1931–1999 „New York Times” opisa³ waterboarding jako torturê w 44 z 54 tekstów, „Los Angeles Times” uczyni³ to a¿ w 26 z 27 artyku³ów. Rozpoczêcie wojny z terrorem diametralnie zmieni³o klasyfikacjê tych samych praktyk. W latach 2002–2008 badane gazety prawie ca³kowicie przesta³y okreœlaæ waterboarding mianem tortur. „New York Times” na- zwa³ podtapianie torturami lub domniemanymi torturami w zaledwie 2 z 143 artyku³ów, „Los Angeles Times” zrobi³ tow3z63artyku³ów, „Wall

142

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Street Journal” – jedyniew1z63artyku³ów, natomiast „US Today” nig- dy nie pos³u¿y³ siê tak¹ kategoryzacj¹. Co gorsza, dzienniki znacznie chêtniej u¿ywa³y s³owa „tortury”, jeœli przypadki podtapiania zachodzi³y w innych krajach, a ich sprawcami nie byli Amerykanie. Prawie 86 proc. artyku³ów „New York Timesa” dotycz¹cych waterboardingu stosowanego poza USA wprost nazywa³o tê praktykê tortur¹ lub te¿ domnieman¹ tor- tur¹, podczas gdy wskaŸnik ten wynosi³ poni¿ej 8 proc., gdy za jej stoso- wanie odpowiedzialna by³a Ameryka. Analogiczn¹ prawid³owoœæ zaob- serwowano w odniesieniu do „Los Angeles Times” (odpowiednio 91 i 11 proc.) (Desai et al. 2010, s. 2). Postawa presti¿owych mediów, które nawet na poziomie semantyki dobrowolnie przyjê³y oficjalne stanowisko, zdaje siê bardzo silnym argumentem na rzecz tezy o ich bliskich rela- cjach z w³adz¹. Mo¿na zatem przeformu³owaæ s³ynn¹ uwagê Antho- ny’ego Lewisa, felietonisty „New York Timesa”, ¿e szczytnym celem dziennikarstwa nie jest zbli¿enie siê do w³adzy, lecz mówienie jej prawdy (to speak truth to power) (Steuter, Wills 2008, s. 155) – realnym celem dziennikarstwa jest zbli¿enie siê do w³adzy, nie odwa¿ne mówienie jej prawdy, lecz ukrywanie jej przed czytelnikami. Zabicie w 2011 roku Osamy bin Ladena utwierdzi³o wielu Ameryka- nów w przeœwiadczeniu, ¿e nic nie oprze siê ich potêdze. T³umy ludzi manifestowa³y w Waszyngtonie i Nowym Jorku, krzycz¹c: „USA! USA! USA!”, a w Strefie Zero pojawi³y siê stadionowe zaœpiewy: „Fuck Osama! Ole ole ole!” (Elthawy 2011). Jeden z reporterów Fox News stwierdzi³, ¿e to wa¿niejsze wydarzenie od l¹dowania Amerykanów na Ksiê¿ycu. Trud- no siê dziwiæ takiej reakcji, skoro niespe³na dekadê wczeœniej zastêpca szefa CIA obieca³ prezydentowi Bushowi, ¿e dostarczy mu g³owê bin La- dena – by dowieœæ, ¿e nie ¿artuje, udaj¹c siê na pierwsze spotkanie z af- gañskim Sojuszem Pó³nocnym, kaza³ zamówiæ odpowiedni¹ skrzynkê (Barber 2005b, s. 98). Wiele wskazuje, ¿e w tym przypadku ton newsów by³ zbie¿ny z nastrojami opinii publicznej. W¹tpliwoœci budzi tkwi¹ca u Ÿróde³ modelu propagandy historiozofia. Polityce kontroli i dominacji s³u¿yæ te¿ mo¿e przyjêcie za³o¿enia co do z gruntu z³ej natury cz³owieka, wymagaj¹cej okie³znania wrodzonych sk³onnoœci przez pañstwo, szko³y, koœcio³y czy te¿ obyczaje. Co wiêcej, u Ÿróde³ takiej polityki mo¿e równie¿ tkwiæ przekonanie o wrodzonej do- broci cz³owieka, która jest t³umiona przez ró¿nego rodzaju czynniki o charakterze spo³ecznym, politycznym, ale i psychologicznym, które nale¿y wszelkimi metodami wykorzeniæ. Istnieje równie¿ inne niebezpieczeñstwo. Jak zauwa¿a Bronis³aw £agowski w eseju Makiawelizm uciœnionych, „Je¿eli sprawa ludu jest œwiêta, to œrodki, jakie lud stosuje, mog¹ byæ uœwiêcone, ale realnie musz¹ one byæ takie same jak œrodki drugiej strony” (£agowski 2008,

143

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 s. 40). Ogólnie rzecz bior¹c, w uciœnionych tkwi wielki potencja³ agre- sywnoœci, który znajduje ujœcie w momentach tu¿ po wyzwoleniu. Po II wojnie œwiatowej spontaniczny terror we W³oszech czy Francji poci¹gn¹³ za sob¹ liczbê ofiar œmiertelnych porównywaln¹ z liczb¹ ofiar terroru zorganizowanego w pañstwach Europy Wschodniej w tym sa- mym czasie. Natomiast w sytuacjach, gdy gniew przeciw w³adzy tyrañ- skiej ju¿ nie ma przedmiotu, a nie istnieje te¿ równowaga si³ miêdzy frak- cjami wyzwolicieli ludu, „zaczynaj¹ siê one wzajemnie przeœladowaæ i mit moralnej wy¿szoœci uciœnionych po raz kolejny siê rozwiewa” (£ago- wski 2008, s. 40). Nawet jeœli dziewiêtnastowieczny brytyjski historyk lord Acton mia³ racjê, twierdz¹c, ¿e w³adza demoralizuje, a w³adza abso- lutna demoralizuje absolutnie, to nie sposób ignorowaæ spostrze¿enia Aleksa Callinicosa (sk¹din¹d praprawnuka Actona), ¿e to samo mo¿na powiedzieæ o bezsilnoœci, niezdolnoœci kierowania w³asnym losem (Calli- nicos 2009). Ubóstwo i zrodzone z niego cierpienie i bezsilnoœæ nie uszlachetniaj¹, nie kszta³tuj¹ wspania³ych charakterów, raczej odzieraj¹ cz³owieka z godnoœci i szacunku dla siebie i innych. Warto równie¿ pamiêtaæ, ¿e pewne postêpowe dzia³ania w³adz pañ- stwowych, takie jak zniesienie wykonywania i orzekania kary œmierci, niemal zawsze by³y wprowadzane wbrew opinii wiêkszoœci obywateli, a niekiedy i znacznej czêœci elit. W Polsce rezygnacja z kary g³ównej w latach dziewiêædziesi¹tych wi¹za³a siê przede wszystkim z aspiracjami europejskimi – w elitach jednocz¹cej siê Europy panuje konsens, który wyklucza odmienne stanowisko, a nawet jak¹kolwiek dyskusjê o tej sprawie. Z tego wzglêdu, kiedy Prawo i Sprawiedliwoœæ próbowa³o po- wróciæ do debaty o karze œmierci, w Europie Zachodniej dziennikarze i politycy dali wyraz swej daleko id¹cej dezaprobacie. Wszelkie dostêpne badania pokazuj¹, ¿e wiêkszoœæ Polaków konsekwentnie opowiada siê za kar¹ œmierci. Mo¿na zasadnie s¹dziæ, ¿e gdyby nie przynale¿noœæ do Unii Europejskiej i Rady Europy, rodzimi politycy spe³niliby te oczekiwa- nia. Innymi s³owy, w tej sytuacji mechanizm przyzwolenia bez zgody s³u¿y pozytywnemu celowi, a zatem nie sposób wykluczyæ, ¿e podobn¹ rolê od- grywa on – przynajmniej potencjalnie – równie¿ w innych kwestiach. Wydaje siê te¿, ¿e w pewnych sytuacjach bezpoœrednia propaganda rz¹du, uprawiana przy wspó³pracy mediów, mo¿e byæ po¿¹dana, a jed- noczeœnie powszechnie akceptowana. Pañstwo mo¿e pos³ugiwaæ siê pro- pagand¹ w interesie publicznym, m.in. ostrzegaæ przed niebezpieczeñ- stwem AIDS lub te¿ informowaæ obywateli o innych zagro¿eniach zdrowia i bezpieczeñstwa, a tak¿e o przys³uguj¹cych im prawach i œwiad- czeniach. Jednak¿e istnieje niebezpieczeñstwo, ¿e przy takich okazjach w sposób zawoalowany promowane bêd¹ interesy przywódców politycz- nych. Kiedy rz¹d Margaret Thatcher zachêca³ do kupna udzia³ów w pry-

144

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 watyzowanych przedsiêbiorstwach komunalnych, wykorzystywano do tego obrazy zielonych pól i schludnych domów, lansuj¹c wizerunek do- statniego kraju rz¹dzonego przez dynamiczny rz¹d (Street 2006, s. 97). Warto zastanowiæ siê równie¿, czy przypisywanie przez Hermana i Chomsky’ego podmiotowoœci spo³eczeñstwu (uciskanym) nie jest b³êdem, np. z liberalnego punktu widzenia podmiotowoœæ mo¿e mieæ wy³¹cznie jednostkowy charakter. Nowoczesne spo³eczeñstwo jest zbio- rowoœci¹ zbyt ró¿norodn¹, pluralistyczn¹, aby przekszta³ciæ siê w jedno- myœln¹ wspólnotê, a szczególnie we wspólnotê racjonaln¹, zdoln¹ do œwiadomego kierowania w³asnym losem. Zdaniem £agowskiego „tzw. podmiotowoœæ spo³eczna” to „niejasne okreœlenie, nieprzet³umaczalne na ¿aden inny jêzyk”, które oznacza nader w¹tpliw¹ aspiracjê „do kolek- tywnego w³adania, zbiorowego decydowania” (£agowski 1994, s. 57). £agowski powo³uje siê na artyku³ prasowy Karla R. Poppera, który po- suwa siê w nim „do stwierdzenia, ¿e prawo ludu do rz¹dzenia jest nie le- piej i nie gorzej uzasadnione, ni¿ by³o analogiczne prawo rzymskich ce- sarzy lub chrzeœcijañskich królów z bo¿ej ³aski” (£agowski 1994, s. 71). Ta idea decydowania o ludziach, ich pracy, w³asnoœci i czasie jest nie- zgodna z wolnoœci¹ i odpowiedzialnoœci¹ jednostek. Nale¿y zatroszczyæ siê o wytyczenie granic tej spo³ecznej podmiotowoœci, sformu³owanie za- sad, których powinno przestrzegaæ owo kolektywne w³adanie (£agowski 1994, s. 58). Jak wyjaœnia Andrzej Walicki, „W myœl tej diagnozy ulega- nie rozbuchanym emocjom zbiorowym, wzmagane chêci¹ wyró¿nienia siê oraz obaw¹ przed wykluczeniem, by³o »krañcow¹ niesuwerennoœci¹ jednostki«, abdykacj¹ z odpowiedzialnoœci, politycznie zaœ nieuchron- nym porzuceniem racjonalnego realizmu: zbiorowe emocje, podgrzewane rywalizacj¹ przywódców w walce o poklask i wp³yw, nigdy nie respektuj¹ przecie¿ zasady liczenia siê z rzeczywistoœci¹ i narzucanymi przez ni¹ ograniczeniami” (Walicki 2008, s. 8–9). Powstaje pytanie, w jakiej mierze model propagandy ma charakter partykularny, w jakiej zaœ uniwersalny, a przynajmniej wykraczaj¹cy poza jeden przypadek. Nie jest jasne, jak mo¿na rozci¹gn¹æ siatkê pojê- ciow¹ rozwiniêt¹ pierwotnie, aby wyjaœniæ sposób relacjonowania b¹dŸ ignorowania przez amerykañskie media kwestii polityki miêdzynarodo- wej, na zrozumienie stosunków pomiêdzy œrodkami przekazu i w³adz¹, w³¹czaj¹c w to doniesienia o miejscowej polityce oraz ogromny zakres pozadziennikarskiej politycznej produkcji kulturalnej w krajach europej- skich o odmiennych systemach medialnych i politycznych. Ró¿nice te obejmuj¹ sfery zakresu swobody rynkowej, historii socjalistycznej oraz/lub demokratycznej kultury politycznej i instytucji, wp³yw idei s³u¿by publicznej i charakter systemu prasowego. W gruncie rzeczy mo¿- na uznaæ, ¿e model propagandy nie oddaje rzeczywistych stosunków po-

145

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 miêdzy œwiatem mediów a œwiatem polityki. Wymaga³oby to bardziej z³o¿onego zespo³u argumentów, dotycz¹cych kontekstów, przyczyn i dy- namiki procesów zachodz¹cych w ramach korporacji, pañstwa, rz¹du, mediów, dziennikarstwa i trzeciego sektora (Corner 2003, s. 367–369). Dodajmy, ¿e pojêcie „filtra”, zaznacza John Corner, jest niefortunne w kontekœcie g³ównej tezy, której chc¹ dowieœæ Herman i Chomsky. Ter- min ten jest metafor¹ sugeruj¹c¹ modyfikacjê czegoœ w drodze selekcji. Tymczasem ich koncepcja zdaje siê iœæ znacznie dalej – dotyczy istoty przekazów medialnych w ramach wyodrêbnionych czynników, a nie tyl- ko modyfikacji czegoœ stworzonego wczeœniej. Czêsto u¿ywane pojêcie fabrykowania (manufacturing), u¿yte w tytule ksi¹¿ki, silnie rzutuje na punkt widzenia autorów i wydaje siê odleg³e od procesu filtrowania. Jest to osobliwie liberalna kategoria w kontekœcie tak radykalnej i bezkom- promisowej krytyki. Wydaje siê, i¿ ten model mia³ zarówno zaszokowaæ, jak i stanowiæ alternatywê dla tego, co mo¿na okreœliæ mianem domi- nuj¹cej postawy liberalnego samozadowolenia. Wed³ug Cornera czêste wspominanie o nieœwiadomoœci (unconsciousness), indoktrynacji (indo- ctrination), praniu mózgu (brainwashing) i kontroli umys³u (mind control) „wydaje siê raczej desperack¹ prób¹ zespolenia argumentów” (Corner 2003, s. 370–374). Trzeba podkreœliæ, ¿e koniecznoœæ umiejêtnej selekcji materia³u wyj- œciowego stanowi nieod³¹czny element warsztatu redaktorskiego. Nie sposób w jednej audycji czy artykule oddaæ pe³n¹ sprawiedliwoœæ wszyst- kim faktom i opiniom w danej sprawie, gdy¿ trzeba liczyæ siê z ograni- czonoœci¹ miejsca w gazecie czy te¿ czasu antenowego. Ograniczony jest równie¿ czas zbierania informacji, nale¿y te¿ uporz¹dkowaæ chaos do- stêpnych wiadomoœci. Jak podkreœlaj¹ Piotr Legutko i Dobros³aw Ro- dziewicz, nawet rzetelny materia³ dziennikarski nigdy nie przekazuje ca³ej prawdy i prawie zawsze mo¿na w nim doszukiwaæ siê manipulacji, co jest s³uszne „Tylko wtedy, gdy selekcja jest podporz¹dkowana innym celom ni¿ czysto dziennikarskie” (Legutko, Rodziewicz 2002, s. 135). Legutko i Rodziewicz wyjaœniaj¹, ¿e manipulacj¹ nie jest fa³szywe przedstawianie jakiegoœ faktu lub zjawiska, o ile nie da siê jednoznacz- nie stwierdziæ, ¿e celowo mia³o to odbiorców doprowadziæ do okreœlo- nych wniosków czy emocji. Niekiedy mo¿emy zostaæ zdezorientowani, a nawet otumanieni tylko dlatego, ¿e dziennikarze, redaktorzy wydañ i komentatorzy wykonuj¹ swoj¹ pracê niefachowo, b³êdnie rozumiej¹ to, co us³yszeli, przeinaczaj¹ us³yszane wypowiedzi, wyci¹gaj¹ nieuzasad- nione wnioski, uogólniaj¹ w sposób zupe³nie nieuprawniony. Œwiadczy to o nieznajomoœci tematu albo te¿ o nieporadnoœci warsztatowej (Legut- ko, Rodziewicz 2002, s. 135).

146

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Co wiêcej, zarzut filtrowania informacji, czyli ich selektywnego dobo- ru, mo¿na równie¿ postawiæ autorom modelu propagandy. Czytelnik ich prac nie pozna klasycznego przypadku nierzetelnoœci mediów, historii Waltera Duranty’ego, korespondenta „New York Timesa” z lat trzydzies- tych. Pisa³ on reporta¿e ze Zwi¹zku Radzieckiego, za które w 1932 roku otrzyma³ Nagrodê Pulitzera. Po latach ujawniono, ¿e œwiadomie ukrywa³ zbrodnie stalinizmu i broni³ uczciwoœci sfingowanych procesów politycz- nych (I³owiecki 2003, s. 99–100). Nie brak równie¿ przyk³adów nieu- prawnionego stawiania korporacji w niekorzystnym œwietle. 17 listopada 1992 roku w emitowanej przez sieæ telewizyjn¹ NBC audycji Dateline News pokazano materia³ pod nazw¹ Waiting for Explode, przedsta- wiaj¹cy ciê¿arówkê wyprodukowan¹ przez koncern General Motors, któ- ra wybuch³a po zderzeniu z innym samochodem. W rzeczywistoœci eks- plozja zosta³a spowodowana przez ukryte nieopodal miejsca zdarzenia urz¹dzenie steruj¹ce na odleg³oœæ. Odkrycie tej informacji wywo³a³o skandal. Koncern motoryzacyjny zaskar¿y³ nadawcê telewizyjnego do s¹du i uzyska³ korzystn¹ ugodê. W lutym roku 1993 do dymisji poda³ siê prezes NBC News Michael Gartner (Irvine 1993). Warto jednak za- uwa¿yæ, ¿e rozpowszechnianie fa³szywych informacji przez media nieczê- sto miewa tak dalekosiê¿ne skutki. Potê¿nemu koncernowi ³atwiej wy- musiæ sprostowanie i przeprosiny ni¿ innemu, mniej znacz¹cemu podmiotowi. Nale¿y te¿ zwróciæ uwagê na pewien paradoks zwi¹zany z pogl¹dami Chomsky’ego, od ponad czterech dziesiêcioleci najbardziej konsekwent- nego, a przynajmniej znanego, krytyka amerykañskiej polityki, nie tylko zagranicznej, ale i wewnêtrznej, czyli systemu edukacji, mediów, polityki spo³ecznej itd. W ca³ej rozci¹g³oœci nale¿y podzieliæ jego pogl¹d, ¿e wszy- scy, którzy zachowuj¹ rezerwê, a nawet odczuwaj¹ pogardê, wobec tzw. zwyk³ego cz³owieka, zaliczaj¹ siebie samych do nielicznych wybranych, zdolnych kierowaæ nie tylko w³asnym ¿yciem, ale i ¿yciem innych. Zara- zem jednak warto uzmys³owiæ sobie, ¿e Chomsky reprezentuje pewien elitaryzm à rebours, a nawet ultraelitaryzm, gdy¿ na tle wynosz¹cych siê ponad innych ustawia siê on na pozycji jeszcze wy¿szej, bêd¹c dysyden- tem, a z³oœliwi sugerowaliby, ¿e i spadkobierc¹ biblijnych proroków. Warto równie¿ wspomnieæ, ¿e istnieje pewne napiêcie pomiêdzy rolami proroka (zaanga¿owanego intelektualisty, aktywisty) i bezstronnego ba- dacza, czemu radykalni myœliciele nie poœwiêcaj¹ nale¿ytej uwagi, pró- buj¹c je ³¹czyæ. Nauka, jak inne kulturowe formy ekspresji, zaznacza £agowski, zawiera w sobie element sublimowanej „woli mocy”, co nie stwarza jednak problemu wtedy, gdy ten osobisty impuls zabarwia nieco merytoryczn¹ stronê nauki. Je¿eli jednak uczeni podejmuj¹ usilne sta- rania, by uczestniczyæ w zbiorowej woli mocy, to sprawa zmienia charak-

147

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ter: „Ma wówczas miejsce moralne i intelektualne podporz¹dkowanie siê uczonego – zbiorowoœci, rezygnacja, czêsto niepostrze¿ona, z w³asnej, indywidualnej, jedynie realnej podmiotowoœci. Jest to samoograniczenie nie na rzecz postawy bardziej obiektywnej, lecz na rzecz zbiorowego su- biektywizmu” (£agowski 1994, s. 59). Nale¿y zauwa¿yæ, ¿e ceni¹cy swobodê (w³asn¹ i innych jednostek) ba- dacz mo¿e odmówiæ pe³nienia funkcji s³u¿¹cego opresyjnej w³adzy pro- pagandzisty, jak równie¿ proroka, wyraziciela woli ludu, która postrzega naród nie jako system instytucji, ale „jako sferê jednocz¹cych symboli i wysublimowanych, wznios³ych uczuæ” (Walicki 2000, s. 21). Nader in- teresuj¹ce œwiadectwo takiej postawy daje Walicki, który w listopadzie 1981 roku wyemigrowa³ do Australii w geœcie protestu nie tylko przeciw re¿imowi i warunkom egzystencji w Polsce, ale tak¿e – a mo¿e przede wszystkim – „moralnemu terroryzmowi” ruchu solidarnoœciowego. Ów- czesna „Solidarnoœæ”, pisze Walicki, by³a ruchem populistycznym i g³ê- boko zwi¹zanym z mentalnoœci¹ ukszta³towan¹ przez system realnego socjalizmu. Co wiêcej, myœlenie polityczne przywódców ruchu zosta³o ska¿one „przez ducha socjalistycznego totalitaryzmu – mimo werbalnych potêpieñ wszelkich odmian w³adzy totalitarnej” (Walicki 2000, s. 35). W czasie stanu wojennego postêpowa³a moralna krucjata, której nie to- warzyszy³ jednak terror fizyczny, delegitymizowano system przez osten- tacyjne odmawianie wspó³pracy z oficjalnymi instytucjami. Wed³ug Wa- lickiego „Z punktu widzenia d³u¿szej perspektywy czasowej by³o to interesuj¹ce odwrócenie ról: w czasach stalinizmu bowiem wywieranie presji moralnopolitycznej by³o monopolem komunistycznej w³adzy. W obu wypadkach jednak mieliœmy do czynienia z zorganizowanym zbiorowym naciskiem, wymuszaj¹cym konformizm w imiê jednoœci” (Walicki 2000, s. 35–36). Jak wyjaœnia Christopher Lehmann-Haupt w zamieszczonej na ³a- mach „New York Timesa” recenzji ksi¹¿ki Chomsky’ego The New Cold War (1982), lingwista jest ¿yj¹cym zaprzeczeniem s³ów T. S. Elliota, ¿e cz³owiek nie jest w stanie znieœæ zbyt du¿ej dozy rzeczywistoœci. Jednak- ¿e, wedle recenzenta, „rzeczywistoœæ profesora Chomsky’ego wydaje siê niekiedy nierealna”, gdy¿ twierdzi on, ¿e wiêkszoœæ ludzi jest zmuszona wierzyæ intelektualistom i s³u¿yæ rz¹dz¹cej elicie, za któr¹ potulnie pod¹¿a te¿ prasa (Lehmann-Haupt 1982). Lehmann-Haupt zaznacza, ¿e przy ca³ym s³usznym gniewie powinien on w wiêkszym stopniu zatrosz- czyæ siê o bezstronnoœæ. Przede wszystkim Chomsky wykazuje ca³kowity brak zrozumienia dla argumentów oponentów, przyjmuje proste wizje rzeczywistoœci, nawet gdy proponuje rzeczowe rozwi¹zania (np. powsta- nie pañstwa palestyñskiego obok ¿ydowskiego): Izraelczycy gnêbi¹ Ara- bów, Ameryka zaœ wykorzystuje Izrael, aby kontrolowaæ zasoby ropy na

148

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Bliskim Wschodzie. Podobnie rzecz siê ma z przestêpcz¹ agresj¹ USA przeciw narodowi Wietnamu Po³udniowego – jego zdaniem Zwi¹zek Ra- dziecki nie stanowi³ wtedy wiêkszego zagro¿enia dla narodów Afryki, Bli- skiego Wschodu, Azji Po³udniowej i Po³udniowo-Wschodniej ni¿ USA. Chwilami wydaje siê, co jest przekonaniem nie tylko Lehmann-Haupta, ¿e wedle Chomsky’ego ZSRR by³o mo¿e i nawet mniejszym zagro¿eniem. W pos³owiu The New Cold War Chomsky u¿ywa takich okreœleñ, jak „okrucieñstwo”, „partyzantka Fretilin”, „komuniœci”, „si³a”, „indonezyj- skie wojsko” „przeprowadzi³o g³ówn¹ kampaniê przeciw powstañcom”, podczas gdy z wczeœniejszych wywodów nie sposób wnioskowaæ, ¿e w ogóle wybuch³o powstanie w Timorze Wschodnim. Pomimo tego, za- uwa¿a z pewn¹ doz¹ ironii Lehmann-Haupt, „Je¿eli gniewny Bóg umrze lub odejdzie na emeryturê, warto mieæ przy sobie Noama Chomsky’ego, który smaga swym okrutnym wzburzeniem, aby ch³osta³ Amerykanów za nasze grzechy” (Lehmann-Haupt 1982). Model propagandy nie jest raczej szczególnie wysublimowan¹ kon- strukcj¹ teoretyczn¹. Przywo³uje zestaw piêciu znanych ju¿ wczeœniej czynników wp³ywaj¹cych na przekazy medialne, nie troszcz¹c siê zbyt- nio o ich specyfikacjê, nie wspominaj¹c o wyodrêbnieniu zachodz¹cych miêdzy nimi relacji. Poza sporem pozostaje, ¿e w pewnych sytuacjach ich wzajemne dzia³anie mo¿e siê znosiæ, os³abiaæ, istotnie poszerzaj¹c zakres treœci prezentowanych w mediach g³ównego nurtu. Totalizuj¹ce i ostateczne spojrzenie jest zarysowane grub¹ kresk¹, co mo¿e byæ na- wet atrakcyjne, ale ma te¿ swoj¹ cenê (Corner 2003, s. 370). Mo¿na te¿ zadaæ adekwatne, choæ zarazem przewrotne pytanie, dla- czego Chomsky jest myœlicielem o wiele bardziej popularnym wœród elit, szczególnie w krêgach akademickich, ni¿ wœród osób z ni¿szych warstw spo³ecznych, o których dobro od lat zabiega w swoich licznych pracach? Czy postawa ludzi z ni¿szej klasy œredniej i klasy robotniczej, od czasów Reagana nader czêsto g³osuj¹cych ca³kowicie wbrew w³asnym interesom (s¹ jednymi z pierwszych ofiar postulowanych przez siebie obni¿ek po- datków), nie jest argumentem na rzecz tezy, ¿e masy przybieraj¹ niekie- dy kszta³t „zdezorientowanego stada”? Dlaczego prawie po³owa Amery- kanów uwa¿a, ¿e media maj¹ lewicowe (liberalne) skrzywienie, choæ nie tylko Chomsky od lat wykazuje, ¿e jest dok³adnie odwrotnie? Je¿eli przyj¹æ, ¿e taki stan rzeczy wynika z wieloletniej, prowadzonej na sze- rok¹ skalê propagandy prawicy, to warto okreœliæ, w jaki sposób mo¿na zmieniæ ten stan: czy w³aœciwa by³aby adekwatna kampania (a raczej seria wielu kampanii), krzewi¹ca przeciwny pogl¹d? OdpowiedŸ na ka¿- de z powy¿szych pytañ daleko wykracza poza ramy niniejszych rozwa- ¿añ, ale fakt, ¿e nie postawili ich sobie autorzy modelu propagandy, os³abia wymowê ich teorii.

149

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Jak s¹dzê, Chomsky nie zdaje sobie sprawy z pewnej sprzecznoœci i niekonsekwencji w³asnego stanowiska, bêd¹cej skutkiem ubocznym przyjmowania w sposób absolutystyczny pewnych za³o¿eñ. Dotyczy to m.in. bezwarunkowo przezeñ cenionej wolnoœci s³owa. Obecnie w USA jedyn¹ granic¹ wolnoœci s³owa jest udzia³ s³owa w akcie przestêpczym. Je¿eli w trakcie obrabowywania sklepu jeden przestêpca bêdzie zachêca³ do otworzenia ognia do kasjera, mówi¹c: „strzelaj!” – taka wypowiedŸ nie jest chroniona przez Konstytucjê. Radykalna i nieprzejednana ochrona wolnoœci s³owa spowodowa³a, ¿e na opinie Chomsky’ego powo³ywali siê niekiedy cz³onkowie Ku Klux Klanu, neofaszyœci i osoby neguj¹ce holo- kaust. Pomimo swych ¿ydowskich korzeni sprzeciwia siê on istniej¹cym w niektórych krajach Europy (m.in. w Niemczech) regulacjom, które za- kazuj¹ negowania zag³ady ¯ydów. Uwa¿a, ¿e pañstwo nie ma prawa okreœlaæ, co jest prawd¹ historyczn¹, i karaæ tego, kto siê wy³amuje, gdy¿ „Takie myœlenie powraca do praktyki stalinizmu” (Pranie mózgu... 2007). Mo¿na przeprowadziæ nastêpuj¹cy eksperyment myœlowy: zasta- nowiæ siê, czy gdyby w jakimœ pañstwie potê¿ny, nader wp³ywowy oby- watel sugerowa³, ¿e nale¿y na wszelkie mo¿liwe sposoby wyeliminowaæ spoœród siebie jak¹œ mniejszoœæ – a jego s³owa pad³yby na podatny grunt – to czy nale¿a³oby mu, w imiê wolnoœci s³owa, pozwoliæ to czyniæ, bez wzglêdu na potencjalne tego konsekwencje? Inna rzecz, ¿e zakazy- wanie g³oszenia pewnych idei mo¿e wyrodziæ siê w porêczne narzêdzie walki politycznej, albowiem listê godnych potêpienia pogl¹dów ³atwo wyd³u¿yæ niemal w nieskoñczonoœæ. Warto podkreœliæ, ¿e maksymalistyczna koncepcja wolnoœci s³owa w rzeczywistoœci sprzyja tym, których g³os na wolnym rynku brzmi naj- donoœniej: w³adzy ekonomicznej i politycznej. Korporacje i agendy rz¹dowe dysponuj¹ odpowiednimi œrodkami i profesjonaln¹ wiedz¹, u³atwiaj¹c¹ t³umienie nieprzyjaznych sobie punktów widzenia. Je¿eli wolnoœæ s³owa ma mieæ charakter absolutny, to nie ma ¿adnego powo- du, by ograniczaæ w jakikolwiek sposób emisjê przekazów komercyj- nych, równie¿ tych skierowanych do dzieci, które nie s¹ w stanie poj¹æ natury takich treœci. Psycholog John Condry podkreœla, ¿e dzieci maj¹ k³opot z rozró¿nieniem pomiêdzy fikcj¹ i rzeczywistoœci¹, a to z powodu ograniczonego jeszcze sposobu pojmowania œwiata, co czyni je bardziej podatnymi od doros³ych na wp³yw telewizji. Dzieci maj¹ k³opot z upo- rz¹dkowaniem zgromadzonych informacji, które nie s¹ przydatne, po- niewa¿ nie wi¹¿¹ siê z innymi informacjami (Condry 1996, s. 10). Jak s¹dzê, Herman i Chomsky zbyt wielk¹ wagê przyk³adaj¹ do mate- ria³ów informacyjnych, podczas gdy znacznie wiêkszy–acoszczególnie istotne, z regu³y nieuœwiadamiany – wp³yw wywieraj¹ inne, choæby roz- rywkowe przekazy, zw³aszcza telewizyjne. Ponadto powo³ywanie siê

150

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 przez nich na badania opinii publicznej jest broni¹ obosieczn¹, gdy¿ to- warzyszy im konsekwentne pomijanie pewnych – nader k³opotliwych z ich punktu widzenia – powszechnych wœród Amerykanów przekonañ. Jednym z nich jest mniemanie, ¿e z³oczyñcy s¹ czêsto zbyt ³agodnie tra- ktowani przez s¹dy, a kary wiêzienia s¹ zbyt krótkie. Jakkolwiek w ame- rykañskich miastach nie udaje siê schwytaæ sprawców wiêkszoœci prze- stêpstw, to jednak osoby aresztowane zwykle zostaj¹ uwiêzione na d³ugie, wielomiesiêczne (a nawet wieloletnie) okresy. Na pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych w wiêzieniach w USA przebywa³o trzy razy wiêcej lu- dzi ni¿ dziesiêæ lat wczeœniej, a kary w tym kraju by³y d³u¿sze ni¿ w jaki- mkolwiek innym kraju przemys³owym œwiata zachodniego. RozdŸwiêk pomiêdzy upowszechnionymi przekonaniami a rzeczywistoœci¹ jest w du- ¿ej mierze spowodowany przez fakt, ¿e telewizja wzmacnia b³êdne odczu- cia. Na ekranie kryminaliœci zazwyczaj zostaj¹ ujêci, ale unikaj¹ kary ze wzglêdu na ³agodnoœæ lub s³aboœæ sêdziów. W telewizji policja nader rzad- ko pope³nia b³êdy, bardzo czêsto zna sprawców, zanim ich schwyta. Jak wyjaœnia Condry: „W rezultacie ogl¹dania tego rodzaju programów lu- dzie stopniowo, dzieñ po dniu, tydzieñ po tygodniu, kszta³tuj¹ sobie pewn¹ wizjê aparatu sprawiedliwoœci i policji, które to instytucje stano- wi¹ podstawê demokracji amerykañskiej. Programy takie w efekcie wy- wieraj¹ równie¿ wp³yw na decyzje polityczne prawodawców i na zacho- wania wyborcze” (Condry 1996, s. 27–28). Kapita³ lêku, podobnie jak gotówkê, mo¿na zamieniæ w zysk politycz- ny i/lub komercyjny. W XXI wieku, trafnie zauwa¿a Zygmunt Bauman, bezpieczeñstwo osobiste sta³o siê g³ówn¹ cech¹ decyduj¹c¹ o atrakcyj- noœci w rozlicznych strategiach marketingowych. Ideologia prawa i po- rz¹dku, w rosn¹cej mierze zredukowana do obietnicy cielesnego bezpie- czeñstwa, to zasadnicza kwestia podnoszona w politycznych manifestach i w czasie kampanii przedwyborczych. Pokazywanie osobistych zagro¿eñ sta³o siê g³ównym atutem w prowadzonej przez media masowe wojnie o ogl¹dalnoœæ, bezustannie zasilaj¹c kapita³ strachu, powiêkszaj¹c zara- zem jego rolê w marketingu komercyjnym i politycznym. Rzeczywistoœæ ogl¹dana na ekranie telewizyjnym, pisze Ray Surette, to œwiat obywate- li-owiec chronionych przed wilkami-kryminalistami przez owczarki-poli- cjê (Surette 1992, s. 43, cyt. za: Bauman 2007b, s. 23). Na marginesie mo¿na zapytaæ za Cornerem, czy nie jest rzecz¹ osob- liw¹ cytowanie przez twórców modelu propagandy sonda¿y opinii pub- licznej, aby wesprzeæ ideê, ¿e spo³eczeñstwo jest poddane „praniu móz- gu” i „indoktrynacji”, bêd¹c ofiar¹ „iluzji” i „kontroli myœlenia” (Corner 2003, s. 373–374). Rzecz jasna, rozumowanie autorów modelu propa- gandy jest obce bardziej zrównowa¿onemu podejœciu, wedle którego œrod- ki przekazu tylko wtedy spe³niaj¹ swoj¹ publiczn¹ rolê, gdy w stanie

151

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 równowagi pozostaj¹ trzy podstawowe si³y, które na nie oddzia³uj¹, a mianowicie pañstwo, rynek i spo³eczeñstwo (Nierenberg 2005, s. 113). Warto zauwa¿yæ, ¿e choæ sam Chomsky w sposób bardzo umiejêtny korzysta z narzêdzi internetowych, to jednak w swej analizie nadal trzy- ma siê pojêcia fabrykowania przyzwolenia i filtrów komunikowania, mimo ¿e Internet stanowi œrodek przekazu, którego – przynajmniej na pierwszy rzut oka – nie sposób kontrolowaæ i cenzurowaæ. Ta kwestia zostanie jednak szerzej omówiona w kolejnym rozdziale, szczególnie w kontekœcie tzw. mediów alternatywnych, wspó³tworzonych równie¿ przez Chomsky’ego. Podsumowaniem rozdzia³u mo¿e byæ konkluzja Jonathana Freedlan- da: „Mimo wszystko prorokowi mo¿e wystarczyæ, jeœli powie ludziom, ¿e popadli w szaleñstwo (wilderness); nie nale¿y oczekiwaæ odeñ, ¿e wska¿e dok³adn¹ drogê wyjœcia. Bo jednak ambicje Chomsky’ego s¹ wystar- czaj¹co du¿e” (Freedland 2006).

152

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Rozdzia³ 3

Internet i nierównoœæ. Stare zagro¿enia w œwiecie nowych technologii komunikacyjnych w ujêciu Vincenta Mosco

S³ynne stwierdzenie Marshalla McLuhana: „Œrodek przekazu jest przekazem” (The medium is the message), jest treœciowo zbie¿ne z prze- konaniem Karola Marksa, ¿e technika ujawnia stosunek cz³owieka do przyrody i tworzy nowe warunki dla stosunków, w jakie ze sob¹ wcho- dzimy (Postman 2006, s. 27). Podobn¹ rzecz mia³ na myœli Ludwig Witt- genstein, twierdz¹c, ¿e jêzyk jest nie tylko zwyk³ym noœnikiem dla myœli, lecz równie¿ jej kierowc¹. Jak dobitnie zauwa¿a Neil Postman w Techno- polu: „[...] cz³owiekowi z m³otkiem wszystko wydaje siê gwoŸdziem. By nie popaœæ w nadmiern¹ dos³ownoœæ, mo¿emy rozszerzyæ ten truizm: [...] cz³owiek z kamer¹ wszystko widzi jak obraz filmowy; cz³owiek z kompu- terem wszystko traktuje jak dane; cz³owiekowi ze skal¹ stopni w rêce wszystko wydaje siê liczb¹” (Postman 2006, s. 26–27). To stwierdzenie stanowi punkt wyjœcia rozwa¿añ zawartych w tym rozdziale. Opieraj¹ siê one na spostrze¿eniu, ¿e przekonania upatruj¹ce rozwi¹zania wszelakich problemów spo³ecznych w nowych œrodkach ko- munikowania, nowej technologii komunikacyjnej i informacyjnej (ICT)1 – tzw. rewolucji komunikacyjnej, rewolucji informacyjnej b¹dŸ te¿ rewolu- cji internetowej albo rewolucji Web 2.0 – mo¿na analizowaæ z dwóch perspektyw, przybli¿onych poni¿ej. Nader czêsto wskazuje siê – rzekom¹, jak bêdzie w dalszym toku wy- wodu uwypuklone – bezprecedensowoœæ i donios³oœæ rewolucji komu- nikacyjnej, zdolnoœæ ca³kowitej przemiany rzeczywistoœci spo³ecznej, po- litycznej i gospodarczej. Z jednej strony zach³yœniêcie siê nowymi technologiami stanowi wspó³czesne ucieleœnienie znanych z dziejów uto-

1 W anglojêzycznej literaturze czêsto u¿ywa siê liczby mnogiej – information communica- tion technologies (ICTs).

153

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 pii technologicznych. Z drugiej mity o ICT przybieraj¹ postaæ œwiadomo- œci fa³szywej, czyli ideologii. S¹ one nie tylko ahistoryczne, ale nade wszystko s³u¿¹ skrywaniu pewnych negatywnych zjawisk, w tym cyfro- wego podzia³u (digital divide) (Sassi 2005, s. 686) i nasilaniu mo¿liwoœci kontroli jednostki. Gwoli œcis³oœci: w Polsce pojêcie digital divide zwykle przek³ada siê (zarówno w nauce, jak i publicystyce) jako cyfrowe wyklu- czenie, co wydaje siê w du¿ej mierze nieadekwatne. W anglojêzycznym piœmiennictwie niekiedy u¿ywa siê pojêcia cyfrowego wykluczenia (digi- tal exclusion), lecz jego zakres jest znacznie wê¿szy od cyfrowego po- dzia³u (digital divide). Co wiêcej, ma ono charakter wartoœciuj¹cy nega- tywnie, którego pozbawione jest drugie sformu³owanie. Dla czêœci bada- czy podzia³ cyfrowy to tylko pewien neutralny aksjologicznie (je¿eli nie pozytywny) przejaw rozwoju kultury póŸnego modernizmu, œwiadectwo kulturowego zró¿nicowania (cultural differentiation).

3.1. Ideologiczny wymiar technologii

Technologie komunikacyjne – pocz¹wszy od telegrafu i kolei – dos³ow- nie nios¹ informacjê nad powierzchni¹ ziemi, a wraz z satelitami przeno- si siê ona do przestrzeni pozaziemskiej. Ta wznios³oœæ niesie ze sob¹ pe- wien baga¿ metaforyczny i ideologiczny (Giblett 2008, s. VII). Przypomnij- my, ¿e chemiczny proces sublimacji (ulatniania siê) oznacza przejœcie cia³a sta³ego w lotne. Wznios³oœæ przywo³uje metaforê dwoistoœci cia³a i umys³u, wywy¿szaj¹c ten drugi; odwo³uje siê do zamiany instynktu w umys³, transcendencji tego, co przemijaj¹ce. Wznios³oœæ cechuje tech- nologie komunikacyjne, w³¹cznie z ich wynalezieniem, produkcj¹ i utyli- zacj¹. Próbuj¹ one wznieœæ ziemskie ¿ycie ku pozbawionemu Boga œwiec- kiemu niebu. Wznios³oœæ jest œwieck¹ technologi¹, nowoczesn¹ mitolo- gi¹ technologii. Technologie odgrywaj¹ donios³¹ rolê w nowoczesnoœci w ogóle – pocz¹wszy od druku, szczególnie zaœ przyczyni³y siê do ulot- nienia siê trwa³ych przedkapitalistycznych technologii spo³ecznych. Œcie¿ka rozwoju wiedzie od telegrafu i radia, przez telewizjê i satelity, a¿ po obecny Internet i korzystanie z widma elektromagnetycznego. Tech- nologie komunikacyjne s¹ integraln¹ czêœci¹ nowoczesnego projektu wznios³oœci i jego zwyciêstwa nad przednowoczesnoœci¹ (Giblett 2008, s. VIII–XIX). Od setek lat wspóln¹ cech¹ wszystkich wyznawców technologicznych utopii jest granicz¹ce z obsesj¹ skupienie na punkcie twórczej i zbaw- czej roli sprawnoœci (Rifkin 2001, s. 73). Kiedyœ s¹dzili oni, ¿e bardziej wydajne maszyny doprowadz¹ do przysz³oœci bez robotników, ale z ogromn¹ obfitoœci¹ materialn¹ i nieograniczonym czasem wolnym. No-

154

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wo¿ytne pojêcie sprawnoœci pojawi³o siê w XIX wieku przy okazji ekspe- rymentów z dziedziny termodynamiki. Sprawnoœæ s³u¿y³a in¿ynierom do mierzenia zasilania energi¹ i strat entropii. Z czasem – mo¿na zasadnie przyj¹æ, ¿e do dziœ nic w tej mierze nie uleg³o zmianie – sprawnoœæ uto¿- samiano z maksymaln¹ produkcj¹, jak¹ mo¿na by³o osi¹gn¹æ przy mini- malnym nak³adzie energii, si³y roboczej i kapita³u (Rifkin 2001, s. 73). Claude-Henri de Saint-Simon w Listach mieszkañca Genewy tworzy obraz jednego spo³eczeñstwa naukowego, gdzie wszyscy ludzie – ca³ko- wicie podporz¹dkowuj¹c siê celowi zbiorowemu – s¹ pracownikami war- sztatów, a ich celem jest zbli¿enie ludzkiej inteligencji do dawnej boskiej wszechwiedzy oraz nawi¹zanie kontaktu z innymi planetami. Owym su- perpañstwem kieruje instytut zrzeszaj¹cy 21 najwiêkszych uczonych œwiata (Rada Newtona), na którego czele stan¹æ mia³ sam autor (Saint- -Simon 1968, s. 179 i n.). Prymat w tej rzeczywistoœci niepodzielnie dzier¿y gospodarka. Celem globalnego spo³eczeñstwa jest maksymaliza- cja produkcji, a œrodkiem, który do niej prowadzi, jest traktowana rów- nowa¿nie praca fizyczna i umys³owa. Thorstein Veblen uznaje osobowoœæ kapitana przemys³u za najbar- dziej charakterystyczn¹ dla epoki rozpoczynaj¹cej siê angielsk¹ rewo- lucj¹ przemys³ow¹, a koñcz¹cej siê powstaniem wielkich korporacji. Dla tej epoki kapitan przemys³u jest tym samym, czym dla drugiego i trze- ciego okresu historii technologicznej Europy byli królowie, szlachcice i rzemieœlnicy manufakturowi (Kurczewska 1997, s. 75). Kapitan prze- mys³u wyra¿a ducha ca³ego postêpu technicznego. Jego myœlenie jest œciœle zwi¹zane z dziejami przedsiêbiorstw wytwarzaj¹cych dobra mate- rialne, wysoce technicznie zorganizowanych, wymagaj¹cych od zatrud- nionych du¿ej sprawnoœci umys³owej. Kapitan przemys³u, precyzuje Veblen w Teorii klasy pró¿niaczej (1899), to „cz³owiek raczej sprytny ni¿ pomys³owy, a jego pozycja ma raczej charakter finansowy ni¿ prze- mys³owy. Zarz¹dza on przemys³em w sposób dowolny. Pieczê nad tech- nicznymi szczegó³ami produkcji i organizacji przemys³u zleca podw³ad- nym o mniej »praktycznym« umyœle – ludziom posiadaj¹cym instynkt pracy, a nie takim, którzy charakteryzuj¹ siê zdolnoœciami administra- cyjnymi” (Veblen 1998, s. 179–180). Jego zdaniem w sferze mechanicznego wytwarzania dóbr najpe³niej wyra¿aj¹ siê ludzkie zdolnoœci poznawcze, takie jak kreatywnoœæ, cieka- woœæ poznawcza, umiejêtnoœæ szybkiej i elastycznej adaptacji do zewnêtrz- nego otoczenia, oraz takie cechy osobowoœciowe, jak pracowitoœæ, rzut- koœæ, przedsiêbiorczoœæ i sk³onnoœæ do ryzyka. Osobowoœæ spo³eczna ka- pitana przemys³u ulega rozszczepieniu na osobowoœæ mened¿era finan- sowego i osobowoœæ wytwórcy. W charakterystyce mened¿era kluczowa jest odpowiedzialnoœæ za sprawy wewnêtrzne firmy, a zw³aszcza operacje

155

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 finansowe. Wytwórcê najlepiej okreœla zró¿nicowanie zdolnoœci umys³o- wych, wykszta³cenia, przygotowania zawodowego i funkcji pe³nionych w produkcji. In¿ynierowie – technicy, wykszta³ceni równolegle w na- ukach œcis³ych i stosowanych – to najlepsi przedstawiciele zró¿nicowa- nej grupy wytwórców (Kurczewska 1997, s. 76). Dla Veblena œwiadomoœæ robotnika nie jest wa¿nym problemem, gdy¿ uwa¿a j¹ za odbicie pasywnego, partykularnego i wy³¹cznie adaptacyj- nego instynktu pracowitoœci. Natomiast œwiadomoœæ in¿yniera jest naj- pe³niejsz¹ realizacj¹ tkwi¹cych w ka¿dym cz³owieku predyspozycji po- znawczych, poniewa¿ tylko ona jest œwiadomoœci¹ dysponenta bezpoœred- nio kieruj¹cego procesami przyrodniczymi i tworz¹cego sztuczn¹, me- chaniczn¹ rzeczywistoœæ. Veblen postrzega robotnika wy³¹cznie jako przedmiot oddzia³ywañ w³aœciciela, in¿yniera i maszyny, widz¹c w nim jedynie bezmyœlnego wykonawcê, u¿ytkownika i posiadacza umiejêtnoœ- ci wykonywania najprostszej pracy (Kurczewska 1997, s. 77). Ponadto odmawia on robotnikowi jakiejkolwiek œwiadomoœci twórczej, podmioto- wej roli w poznawaniu i zmienianiu przyrody, techniki, przedsiêbiorstwa i innych pracowników. Veblen przypisuje mu jedynie emocjonalny sto- sunek do rzeczywistoœci. Z jego punktu widzenia kwestie niesprawied- liwoœci, nêdzy i wyzysku stanowi¹ domenê zwi¹zków zawodowych, a nie myœliciela (Kurczewska 1997, s. 78). Podobne wnioski wysnuwa Alexis de Tocqueville w dziele O demokracji w Ameryce (1832), w którym przeciwstawia robotnika w³aœcicielowi, przyznaj¹c jedynie temu drugiemu pe³niê cz³owieczeñstwa. Ten pierwszy bezustannie wytwarza tylko jeden przedmiot; z czasem czyni to nader zrêcznie, ale zarazem traci ogóln¹ zdolnoœæ kierowania w³asn¹ prac¹. Staje siê zrêczniejszy, choæ jednoczeœnie coraz mniej przedsiêbiorczy. Z tego wzglêdu „mo¿na powiedzieæ, ¿e cz³owiek ulega degradacji, w mia- rê jak doskonali siê robotnik” (de Tocqueville 1996, s. 170). Zdaniem de Tocqueville’a trudno spodziewaæ siê czegokolwiek innego po cz³owieku, który przez dziesiêciolecia zajmuje siê robieniem ³ebków od szpilek: inte- ligencja mo¿e mu s³u¿yæ jedynie do jeszcze lepszego ich wytwarzania. Jego myœl na zawsze zatrzyma³a siê na poziomie wytworu jego pracy, cia³o zaœ nabra³o nawyków, których nie sposób wykorzeniæ. Jakkolwiek prawa i obyczaje usunê³y przed nim wszelakie przeszkody i otworzy³y wiele dróg do maj¹tku, to jednak regu³y produkcji przemys³owej przy- wi¹za³y go do zawodu, a czêsto te¿ miejsca, z którego nie mo¿e siê ru- szyæ. Upowszechnianie siê zasady podzia³u pracy powoduje, ¿e robotnik staje siê coraz s³abszy, bardziej ograniczony i zale¿ny (de Tocqueville 1996, s. 170–171). Ludzie bardzo bogaci i doskonale wykszta³ceni, pisze de Tocqueville, zaczynaj¹ zajmowaæ siê tymi dziedzinami gospodarki, które wczeœniej

156

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 by³y domen¹ niewykszta³conych lub ubogich rzemieœlników. Przyci¹ga ich perspektywa z³o¿onych zadañ i potencjalne rezultaty, które mo¿na osi¹gn¹æ dziêki temu, ¿e powiêkszanie wielkoœci manufaktury i kapita³u sprzyja poprawie jakoœci i obni¿eniu ceny towarów. W³aœciciel z ka¿dym dniem poszerza swoje horyzonty, a jego umys³ siê rozwija, czemu towa- rzyszy zacieœnianie siê umys³u robotnika. Robotnikowi przydatna w pra- cy jest tylko si³a, a w³aœcicielowi do sukcesu potrzebna jest wiedza, „nie- mal geniusz”. W d³u¿szej perspektywie „W³aœciciel upodabnia siê coraz bardziej do zarz¹dcy rozleg³ej domeny, robotnik zaœ do zwierzêcia” (de Tocqueville 1996, s. 171). Francuski myœliciel zauwa¿a, ¿e relacje robotnika i w³aœciciela w rze- czywistoœci przypominaj¹ stosunki arystokratyczne, a ponadto dziel¹ca ich przepaœæ nieustannie siê pog³êbia: „Wzajemny ich stosunek odpo- wiada po³o¿eniu krañcowych ogniw d³ugiego ³añcucha. ¯aden z nich nie opuszcza miejsca, które przypad³o mu w udziale. Jeden znajduje siê w stanie ci¹g³ej, œcis³ej i koniecznej zale¿noœci od drugiego i wydaje siê stworzony do s³uchania, tak jak tamten do rozkazywania” (de Tocquevil- le 1996, s. 171). Psycholog pracy Frederick W. Taylor w The Principles of Scientific Ma- nagement (1911) wyk³ada explicite przekonanie, ¿e celem ludzkiej pracy i myœli jest wydajnoœæ; ¿e rachunek techniczny pod ka¿dym wzglêdem przewy¿sza ludzki os¹d; ¿e sprawami obywateli najlepiej pokieruj¹ spe- cjaliœci. Tayloryzm zak³ada zwolnienie pracowników z jakiejkolwiek odpowiedzialnoœci za myœlenie, gdy¿ myœli za nich system (Postman 2006, s. 68, 69). Ponadto im mniej robotnicy s¹ „rozpraszani” przez pró- bê zrozumienia systemu jako ca³oœci, tym wydajniej pracuj¹ (Taylor 1967, za: Sennett 2006, s. 47). Taylor zas³yn¹³ badaniami czasu i ruchu (time-motion studies), które prowadzone by³y ze stoperem – z dok³adno- œci¹ do u³amków sekundy mia³y zmierzyæ, jak d³ugo trwa za³o¿enie re- flektora czy b³otnika. W rzeczywistoœci jednak nie nast¹pi³o ubezw³asno- wolnienie przez rutynê, poniewa¿ robotnicy stosowali szeroki–iby- najmniej nieprzewidziany przez naukowe zarz¹dzanie – wachlarz tech- nik sabotowania badañ czasu i ruchu. Lekcewa¿yli te¿ niekorzystne dla siebie wytyczne dotycz¹ce metod i procesu produkcji (Noble 1984). W Szoku przysz³oœci (1970) Alvin Toffler odwa¿nie kreœli wizje techno- utopii, choæ jednoczeœnie zastrzega, ¿e stara siê „trzymaæ linii racjonal- nego myœlenia” (Toffler 2007, s. 162)2. Podobnie jak rzesza innych tech- noutopistów, przekonuje on, ¿e wspó³czesna rewolucja superprzemys³o-

2 Warto dodaæ, ¿e w swych póŸniejszych pracach Toffler wykazuje wiêkszy sceptycyzm wobec dobroczynnego wp³ywu technologii, choæ nadal pozostaje determinist¹ technolo- gicznym.

157

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wa mo¿e zlikwidowaæ nie tylko g³ód i choroby, ale nawet takie plagi spo³eczne, jak chamstwo i ciemnota. System superprzemys³owy nie tyl- ko nie bêdzie ogranicza³ indywidualnego rozwoju cz³owieka, ale te¿ stworzy nowe mo¿liwoœci prze¿ycia rozkoszy i przygody. W podrozdziale znacz¹co zatytu³owanym Nowa Atlantyda pojawiaj¹ siê opinie naukow- ców wieszcz¹cych nadejœcie ery, w której cz³owiek bêdzie porusza³ siê z równ¹ swobod¹ po morzu, co i pod jego powierzchni¹, a wewn¹trz jego cia³a pojawi¹ siê urz¹dzenia umo¿liwiaj¹ce oddychanie pod wod¹. Jego zdaniem dostêp do g³êbin morskich mo¿e pobudziæ nowego ducha, po- dobnie jak dzia³o siê to w czasach Dzikiego Zachodu: „Za pionierami pójd¹ osadnicy. Bêd¹ powstawaæ podwodne miasta, miasta-laboratoria naukowe, miasta-centra medyczne, miasta zabaw. Bêdziemy tam budo- waæ specjalne szpitale, hotele i domy” (Toffler 2007, s. 164). Zdobywanie g³êbin oceanicznych mia³o prowadziæ do powstania nowych stylów ¿ycia, nowych subkultur, a nawet nowych sekt religijnych i mistycznych, które najwy¿szym kultem zaczn¹ otaczaæ morza i oceany i z nich wywodziæ swe obrzêdy. Pod wp³ywem nowego œrodowiska powstan¹ – s¹dzi Toffler – nowe odczucia, ca³kowicie inna percepcja barwy i formy oraz nowe sposoby myœlenia. Cz³owiekowi przysz³oœci towarzyszyæ ma OLIVER (Toffler 2007, s. 374)3, robot-komputer maj¹cy pomagaæ w podejmowaniu decyzji w warunkach przeci¹¿enia – uniwersalne narzêdzie, które daje odpowiedŸ na prawie ka¿de pytanie. Nastêpnie OLIVERY zast¹pi¹ swych w³aœcicieli np. na ze- braniach zarz¹du korporacji, doskonale wiedz¹c, jak zachowaliby siê oni w czasie ró¿nych g³osowañ. Wed³ug Tofflera z biegiem czasu „mo¿emy sobie nawet wyobraziæ malutkiego jak ³ebek od szpilki OLIVERA, które- go zaszczepia siê w mózgu niemowlêcia i wykorzystuje – w po³¹czeniu z rozmna¿aniem klonalnym – do tworzenia ¿ywych, a nie po prostu me- chanicznych alter ego” (Toffler 2007, s. 375). Nicholas Negroponte, by³y dyrektor Media Lab w MIT, dywaguj¹c o œrod- kach porozumiewania siê cz³owieka z komputerem, przywo³uje figurê dobrego angielskiego lokaja (swego rodzaju agenta interfejsu), który od- powiada³by na telefony, rozpoznawa³by rozmówców, a nawet k³ama³by w ¿ywe oczy w naszym imieniu. Jak wyjaœnia, chodzi o zbudowanie na- miastki komputera, która ma wiedzê o czymœ (np. procesie lub sposobie wykonywania czegoœ) i o nas w stosunku do tego czegoœ (przyzwyczaje- nia, inklinacje albo znajomoœci) (Negroponte 1997, s. 125). Dodajmy jed- nak, ¿e w stworzonym przez Negropontego œwiecie robotów nie zaniknie hierarchia. Poza robotami-lokajami wzroœnie zainteresowanie robotami

3 Nazwa robota stanowi skrót od s³ów On-Line Interactive Vicarious Expediter and Responder, a zarazem ho³d dla pomys³odawcy – Olivera Selfridge’a.

158

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 domowymi, pojawi¹ siê roboty z nogami (zdolne do wchodzenia po scho- dach), z ramionami do odkurzania i d³oñmi do przenoszenia napojów. Ze wzglêdów bezpieczeñstwa powinny one te¿ warczeæ jak psy (Negro- ponte 1997, s. 175–176). Dla Tofflera – co charakterystyczne dla technoutopistów – najlepsze œwiadectwo poszerzania sfery wolnoœci daje narastaj¹cy wybór w sferze konsumpcji. Pocz¹wszy od marketu w Nowym Jorku, gdzie mo¿na kupiæ befsztyk z hipopotama i miêso z krokodyla, a¿ po wieloœæ wariantów for- da mustanga, obdarzonego przezeñ mianem „tego znanego i piêknego modelu samochodu” (Toffler 2007, s. 229). Szansa nabycia pojazdu o okreœlonym typie karoserii, rodzaju silnika, liczbie cylindrów czy kolo- rze œwiadczy o odejœciu od produkcji masowej. Co wiêcej, futurolog – powo³uj¹c siê na McLuhana – prognozuje, ¿e bêdziemy mieli przeró¿ne dobra materialne, nie sposób przewidzieæ jakie, lecz na pewno nie bêd¹ one mia³y charakteru standardowego (Toffler 2007, s. 230). Je¿eli przyj¹æ tezê Ludwika Feuerbacha, ¿e „cz³owiek jest tym, co je”, to Toffle- rowski cz³owiek przysz³oœci bêdzie zapewne kimœ zupe³nie innym, ponie- wa¿ jego dieta ulegnie zmianie: „Wkrótce bêdziemy bez w¹tpienia mogli dodawaæ do naszego porannego posi³ku nieco superdawki LSD lub te¿ innej substancji, na przyk³ad antyagresywnego œrodka lub któryœ z pre- paratów opisanych przez Huxleya” (Toffler 2007, s. 376). W pewnej mie- rze ta prognoza siê sprawdzi³a, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, gdzie odnotowuje siê wrêcz epidemiê chorób psychicznych. W latach 1987–2007 liczba dzieci, które zagro¿one s¹ niepe³nosprawnoœci¹ z po- wodu zaburzeñ psychicznych, wzros³a 35-krotnie, w czym niema³y udzia³ mia³y koncerny farmaceutyczne, determinuj¹ce sposób rozumie- nia takich zaburzeñ, a tak¿e ich leczenia i diagnozowania (Angell 2011). Trudno oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e taki stan rzeczy nie przyczynia siê do rozwoju spo³ecznego i powiêkszenia zakresu wolnoœci. Nale¿y zwróciæ uwagê, ¿e œcis³a wspó³zale¿noœæ nauki i techniki, przyj- mowana obecnie jako coœ oczywistego, datuje siê dopiero od koñca XIX wieku. Wczeœniej nowo¿ytna nauka nie przyczynia³a siê do postêpu technologicznego, a co za tym idzie – wytwarzania oddolnego nacisku racjonalizacji. Mia³a jednak poœredni wp³yw na proces unowoczeœniania. Filozoficzna wyk³adnia nowej fizyki interpretowa³a przyrodê i spo³eczeñ- stwo z punktu widzenia nauk przyrodniczych, indukuj¹c siedemnasto- wieczny, mechanicystyczny obraz œwiata (Habermas 1977, s. 364–365). Jak zauwa¿a Jürgen Habermas w eseju Technika i nauka jako „ideolo- gia”, quasi-autonomiczny postêp nauki i techniki ukazuje siê jako zmienna niezale¿na, od której faktycznie uzale¿niona jest najwa¿niejsza zmienna systemu, czyli wzrost gospodarczy. Z tego punktu widzenia wszechstronny rozwój systemu spo³ecznego wydaje siê podporz¹dkowa-

159

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ny logice postêpu naukowo-technicznego. Podkreœla on, ¿e „Wewnêtrzna prawid³owoœæ tego postêpu zdaje siê wytwarzaæ obiektywne konieczno- œci, którym musi siê podporz¹dkowaæ pos³uszna funkcjonalnym potrze- bom polityka” (Habermas 1977, s. 371–372). Œwiadomoœæ technokratyczna z jednej strony ma charakter mniej ideologiczny ni¿ wszystkie poprzednie ideologie, nie ma bowiem cech nieprzezroczystego parawanu daj¹cego jedynie iluzjê urzeczywistnienia interesów. Z drugiej strony dominuj¹ca obecnie szklana, niewidoczna ideologia, która fetyszyzuje naukê, ma szerszy zasiêg i wiêksz¹ si³ê urze- kania ni¿ dawne ideologie. Nie tylko usprawiedliwia cz¹stkowy interes panowania okreœlonej klasy spo³ecznej i t³umi cz¹stkow¹ potrzebê emancypacji innej okreœlonej klasy, ale – jak podkreœla Habermas – wrêcz godzi w emancypacyjny interes gatunku jako takiego (Habermas 1977, s. 379). W œwietle powy¿szego mo¿na przyj¹æ pogl¹d Joanny Kurczewskiej, ¿e technokrata staje siê tym, który „oddziela sferê sacrum spo³eczeñstw przemys³owych (naukê, jej wartoœci i instytucje) od sfery profanum tych spo³eczeñstw (laikatu i jego potocznych doœwiadczeñ)” (Kurczewska 1997, s. 317). Ma to daleko id¹ce konsekwencje. Co bardziej gorliwych technokratów wyró¿niaj¹ pogl¹dy bliskie struk- turze zeœwiecczonego mesjanizmu: przeœwiadczenie o przynale¿noœci do grupy wybranych, postrzeganie siebie jako kap³ana jedynie prawdziwego bóstwa. Mesjanizm ten przybiera dwojak¹ postaæ: naturalistyczn¹ i his- toriozoficzn¹. Pierwszy buduje status technokraty jako jedynego, najlep- szego poœrednika miêdzy spo³eczeñstwem a przyrod¹. Drugi przejawia siê w ich autokreacji na awangardê przysz³oœci i wszelkiego, w tym spo- ³ecznego, postêpu (Kurczewska 1997, s. 317–318). Technokraci przyjmuj¹, ¿e w sferze materialnego wytwarzania po- wstaj¹ najbardziej nowoczesne ogólnospo³eczne autorytety, a na wzór produkcji dóbr materialnych tworzy siê modele politycznego dzia³ania i tworzenia standardów kulturowych. Ka¿dy mo¿e skorzystaæ ze wzrostu gospodarczego czy przekonaæ siê o efektywnoœci systemów zarz¹dzania, bêd¹cych produktem zastosowania nauki i techniki. Ten sposób myœle- nia ma wyraŸne cechy struktur starych ideologii, które s¹ przez samych technokratów otwarcie potêpiane (Kurczewska 1997, s. 322–324).

3.2. Mity nowych mediów

Zagadnienie wielkiej przemiany spo³eczeñstwa i kultury – ta meta- morfoza dokonuje siê za pomoc¹ technologii informacyjnych i komu- nikacyjnych – jest poruszane nie tylko w mediach i kulturze popularnej,

160

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ale stanowi te¿ przedmiot troski polityków, równie¿ na poziomie global- nym. Dyskutuje siê o tej sprawie choæby na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych (i jej agend) oraz spotkaniach siedmiu najbardziej rozwi- niêtych pañstw i Rosji (Grupa G-8). Przyczynia siê do tego tak¿e liczna i wp³ywowa grupa uczonych, którzy wskazuj¹, ¿e wynalezienie kompute- ra by³o jednym z punktów zwrotnych w dziejach œwiata. Dziêki temu mia³a zapanowaæ epoka nowego Renesansu, a ludzkoœæ – wznieœæ siê na nastêpny poziom rozwoju (Robertson 1998). Prze³om ten porównuje siê do nader donios³ych prze³omów w dziejach ludzkoœci. Niekiedy stawia siê go na równi z przejœciem od wêdrownego trybu ¿ycia i ³owiectwa do rozwoju rolnictwa i wdro¿eniem osiad³ego trybu ¿ycia, co nast¹pi³o ok. 10 tysiêcy lat temu; innym razem wskazuje siê na wagê równ¹ rozpoczê- tej trzysta lat temu epoce przemys³owej, w wyniku której produkty fa- bryczne sta³y siê wa¿niejsze pod wzglêdem ekonomicznym i gospodar- czym od p³odów rolnych. Takie podejœcie wi¹¿e siê z przekonaniem, ¿e komunikacja komputerowa niesie ze sob¹ rewolucjê informacyjn¹, ³¹cz¹c¹ ludzi i miejsca na ca³ym œwiecie dziêki nieustannej komunika- cji, a tak¿e czyni wytwarzanie informacji i rozrywki g³ówn¹ si³¹ ekono- miczn¹ i polityczn¹ (Mosco 2004, s. 18). Je¿eli nie udaje siê upowszechniæ i uwiarygodniæ optymistycznych wi- zji przysz³oœci, to siêga siê po argument ostateczny – domnieman¹ dzie- jow¹ koniecznoœæ i niezale¿noœæ od wszelakich ludzkich wysi³ków. Œwia- dectwem tego jest konstatacja Negroponte, ¿e: „Podobnie jak nie mo¿na siê oprzeæ si³om natury, tak nie da siê zatrzymaæ wieku cyfrowego ani zaprzeczyæ jego istnieniu” (Negroponte 1997, s. 188). Stwierdzenie to œciœle odpowiada Marksowskiej definicji fetyszyzacji, która polega na tym, ¿e ludzie uœwiadamiaj¹ sobie prawa ekonomiczne i socjologiczne jako wynik dzia³ania ponadludzkich potêg panuj¹cych nad cz³owiekiem (Lange 1975, s. 291). Innymi s³owy, jak pisze Marks w Kapitale: „W³asny ruch spo³eczny tych osób przybiera w ich oczach postaæ ruchu rzeczy, pod którego kontrol¹ siê znajduj¹, zamiast same go kontrolowaæ” (Marks 1951, s. 80). Vincent Mosco przekonuje, ¿e nie sposób poj¹æ znaczenia technologii komputerowej bez zrozumienia przynajmniej pewnej czêœci kluczowych mitów dotycz¹cych powstania globalnych systemów komputerowego komunikowania, szczególnie tych zwi¹zanych z Internetem, sieci¹ World Wide Web oraz cyberprzestrzeni¹. Mity te s¹ równie wa¿ne ze wzglêdu na to, co podkreœlaj¹, w tym pragnienie wspólnoty i demokracji, jak i to, co staraj¹ siê skrywaæ – choæby rosn¹c¹ koncentracjê w³adzy komunika- cyjnej, znajduj¹cej siê w rêkach transnarodowego biznesu medialnego (Mosco 2004, s. 19).

161

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Dziêki poznaniu natury mitów technologicznych, które o¿ywia³y roz- przestrzenianie siê wczeœniejszych technologii – w tym elektrycznoœci i systemów telekomunikacyjnych – mo¿na pog³êbiæ rozumienie cyber- przestrzeni, stanowi¹cej nadal nowy i s³abo poznany fenomen. Fenomen tym trudniejszy do ogarniêcia, ¿e bardzo p³ynny, niestabilny i podle- gaj¹cy ci¹g³ym przemianom. Charakterystyczny dla wspó³czesnego œwia- ta poœpiech, szybki i przyœpieszaj¹cy ruch ludzi, rzeczy i idei, a tak¿e postêpuj¹cy prezentyzm – ¿ycie wy³¹cznie chwil¹ obecn¹, nieustanne æwiczenie siê w zapominaniu wczoraj – nie sprzyjaj¹ nawykom rygoryz- mu myœlowego i sceptycyzmu. Jeszcze kilka lat temu presti¿owe uczel- nie organizowa³y rozliczne konferencje poœwiêcone temu, jak MySpace zmieni œwiat (oczywiœcie, nie do poznania), a prawdziwe ¿ycie bêdzie siê toczyæ w Second Life. Obecnie te nazwy mówi¹ niewiele b¹dŸ zgo³a nic kolejnej grupie u¿ytkowników – trudno racjonalnie mówiæ o nowym po- koleniu co dwa–trzy lata – Internetu. Skupianie siê na kolejnych mo- dach zdaje siê skutecznie odci¹gaæ od prób umieszczenia rozwa¿añ w szerokiej panoramie spo³ecznej, politycznej i ekonomicznej, relacjach w³adzy i podporz¹dkowania. Prawdziwa si³a technologii nie pojawia siê w trakcie ich okresu mitycz- nego, kiedy przypisuje im siê mo¿liwoœæ samoistnego przybli¿enia œwia- towego pokoju, odnowienia wspólnoty czy te¿ koñca znoju, geografii lub polityki. Ich najwiêkszy wp³yw spo³eczny przypada na fazê póŸniejsz¹, gdy staj¹ siê one bana³em: kiedy dos³ownie (jak elektrycznoœæ) lub w przenoœni trafiaj¹ pod strzechy. Rzeczywista rola elektrycznoœci uwi- doczni³a siê nie w chwili, gdy wyra¿ano nadziejê, ¿e zlikwiduje przestêp- czoœæ, zaprowadzi na ca³ym globie pokój i harmoniê czy te¿ ¿e pod¹¿¹ za ni¹ inne niezliczone b³ogos³awieñstwa; sta³o siê to w chwili, gdy przesta- no j¹ postrzegaæ jako cudown¹ si³ê, ale uznano za coœ zwyk³ego, s³u- ¿¹cego innym si³om spo³ecznym (Mosco 2004, s. 19). Wczesna technologia industrializmu – argumentuje Toffler – potrzebo- wa³a bezmyœlnych ludzi-robotów do wykonywania rutynowych, powta- rzanych mechanicznie czynnoœci. Natomiast technologia jutra odrzuca ten model pracy i oferuje nowy, w którym cz³owiek potrzebny jest tylko do pe³nienia funkcji wymagaj¹cych szybkiej oceny, umiejêtnoœci inter- personalnych, wyobraŸni i podejmowania szybkich decyzji. Superindu- strializm wymaga nie „ludzi masowych”, lecz ró¿nych od siebie, indy- widualnych (Toffler 2007, s. 256). Jeszcze dalej idzie Negroponte, przeko- nuj¹c, ¿e: „Prawdziwa indywidualizacja stoi ju¿ u naszych drzwi. I doty- czy to nie tylko wyboru potrawy lub przyprawy. W erze postinformacyj- nej chodzi o zawieranie znajomoœci w danym okresie: rozumienie ludzi przez maszyny w tym samym (lub wiêkszym) stopniu, jakiego oczekuje- my od innych istot ludzkich” (Negroponte 1997, s. 136).

162

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Szczególnie du¿¹ rolê przywi¹zuje on do cyfrowych œrodków przekazu. Od multimediów oczekiwa³, ¿e stan¹ siê bardziej zbli¿one do ksi¹¿ki, chocia¿ zarazem bêd¹ partnerem do rozmów. Pewnego dnia stan¹ siê równie subtelne i bogate jak dotkniêcie papieru i zapach prawdziwej skóry (Negroponte 1997, s. 62). Z czasem maszyny bêd¹ rozpoznawaæ ludzk¹ wra¿liwoœæ, naœladuj¹c inne istoty ¿ywe, np. psa, który ³atwo rozpoznaje swojego pana po chodzie z odleg³oœci ponad stu metrów; a nawet – upodobni¹ siê do ludzi. Nowe technologie komunikacyjne bêd¹ mia³y te¿ zbawienny wp³yw na ludzk¹ kondycjê, gdy¿ komputery osobiste sprawi¹, ¿e doros³a populacja przysz³oœci bêdzie bardziej wyro- biona zarówno matematycznie, jak i artystycznie. Za dziesiêæ lat – prog- nozowa³ w po³owie lat dziewiêædziesi¹tych Negroponte – nastolatki bêd¹ dysponowaæ o wiele wiêksz¹ swobod¹ wyboru, poniewa¿ d¹¿enie do osi¹gniêæ intelektualnych nie bêdzie wymaga³o przesiadywania w biblio- tece, ale „uwzglêdni wiêcej stylów poznawania, metod uczenia siê i wyra- ¿ania zachowañ” (Negroponte 1997, s. 182). Podobny optymizm ¿ywi³ Yoneji Masuda, wyobra¿aj¹cy sobie utopiê, w której nadrzêdnym celem jednostek i spo³eczeñstwa bêdzie nie aku- mulacja materialna, ale czas wolny – uzyskany dziêki rewolucji informa- tycznej (Masuda 1981). Dyscyplina pracy ust¹pi zdecydowanej przebu- dowie wspólnoty w kierunku powiêkszenia zakresu wolnoœci osobistej. Dla Masudy przejœcie od wartoœci materialnych do niematerialnych (czas wolny) stanowi punkt zwrotny w dziejach naszego gatunku. Jego zdaniem czas wolny daje mo¿liwoœæ zaspokajania potrzeb intelektual- nych, stoi wiêc wy¿ej w hierarchii wartoœci ni¿ kwestie materialne, zwi¹zane z tym, co przyziemne i cielesne (Rifkin 2001, s. 74). Wspó³czesna technoutopia przybiera kszta³t snów o podró¿owaniu po infostradach pokonywanych w czasie nanosekundy, o wirtualnej rzeczy- wistoœci i cyberprzestrzeni, pozwalaj¹cych przekroczyæ tradycyjne ziem- skie ograniczenia, marzeñ o byciu panem wykreowanego przez technolo- giê wszechœwiata. Ten technoutopijny sen – twierdzi Jeremy Rifkin – jest jaw¹ tak nieodpart¹, jak dla wczeœniejszych pokoleñ by³y wizje skon- struowanego przez technologiê œwiata ró¿norakich udogodnieñ i wyna- lazków (Rifkin 2001, s. 80). Powy¿szy wywód pokazuje, ¿e jakkolwiek komputer zagoœci³ w do- mach i na biurkach setek milionów ludzi, to jednak nadal znajduje siê on w fazie mitycznej. Wœród przypisuj¹cych mu nadzwyczajne zdolnoœci wyró¿niæ mo¿na m.in. Billa Gatesa, Ala Gore’a, George’a Gildera, Esther Dyson, Dona Tapscotta czy te¿ cytowanego powy¿ej Negroponte. Uœwiê- conym miejscem nowej technologii, Mekk¹ i Ziemi¹ Œwiêt¹ epoki cyfro- wej, jest Dolina Krzemowa (Silicon Valley), odgrywaj¹ca niema³¹ rolê w tworzeniu utopijnych miejsc w cyberprzestrzeni. W 2005 roku istnia³o

163

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ok. 70 miejsc na œwiecie, które adaptowa³y termin „krzemowa” (silicon) na okreœlenie dystryktu wysokich technologii – od nowojorskiej Siliko- nowej Alei (Silicon Alley) do izraelskiej Silicon Wadi. Nawet zapóŸniona technologicznie Rosja próbuje swych si³ w ICT, chc¹c wykreowaæ cen- trum nowych technologii w miejscowoœci Skalkowo (Can Russia... 2012). Z oczywistych wzglêdów jedynie niewielka czêœæ z nich ma szansê choæ- by w minimalnym stopniu powtórzyæ sukces pierwowzoru. Tak¿e w Pol- sce komentatorzy od lat uparcie ¿¹daj¹ od w³adz powo³ania rodzimej „polskiej Doliny Krzemowej”, innym razem og³aszaj¹ plany jej umiesz- czenia w tym czy innym miejscu, porównuj¹c s³abe i mocne strony kon- kretnych lokalizacji. Kolejni znajduj¹ zaœ polskie megalopolis i Dolinê Krzemow¹ w jednym: pewien dziennikarz stwierdzi³, ¿e nie by³ w San Francisco, lecz by³ we Wroc³awiu, „mieœcie ufundowanym na dwóch fila- rach – kulturze oraz wiedzy. To wystarczy, aby zrozumieæ fenomen inno- wacyjnej gospodarki, opartej na aktywnoœci intelektualnej cz³owieka” (Mañka 2011). Zastanawiaj¹ce, choæ charakterystyczne dla fazy mitycz- nej, ¿e nikt nie zada³ pytania, jaki by³ i jest realny wp³yw umiejscowio- nego w pó³nocnej Kalifornii centrum przemys³u komputerowego na roz- wój lokalnych spo³ecznoœci czy ca³ego stanu. Spogl¹daj¹c z perspektywy czasu na nadzieje, które w XIX stuleciu wi¹zano z technologiami (niekoniecznie komunikacyjnymi), trudno uwol- niæ siê od zdziwienia b¹dŸ nawet rozbawienia – np. przewidywano ów- czeœnie, ¿e drogi kolejowe przynios¹ Europie pokój (przypomnijmy, ¿e kolej odegra³a znacz¹c¹ rolê w obu wojnach œwiatowych, przyœpieszaj¹c przemieszczanie siê ¿o³nierzy i sprzêtu wojskowego; co wiêcej, to poci¹gami w du¿ej mierze przewo¿ono ¯ydów do obozów zag³ady), ma- szyny parowe uwolni¹ cz³owieka od znoju pracy fizycznej, a elektrycz- noœæ pozwoli na przesy³anie wiadomoœci ponad chmurami. W latach piêæ- dziesi¹tych XX wieku zwolennicy energetyki j¹drowej twierdzili, ¿e „potê¿ny atom” ju¿ nied³ugo dostarczy ciep³a i elektrycznoœci „zbyt ta- nich, by je mierzyæ”, a po jego zastosowaniu w oceanach zapewni nie- omal nieograniczon¹ iloœæ wody pitnej mieszkañcom ca³ego œwiata (Nye 1994, s. 4). Wyra¿ano nadzieje, ¿e dziêki energii j¹drowej z powierzchni ziemi znikn¹ bieda, g³ód i slumsy. Zapanuje pokój, gdy¿ ekonomiczna i materialna rywalizacja, która prowokuje wojny, odejdzie w przesz³oœæ, skoro bêdzie mo¿na wyprodukowaæ wystarczaj¹co obfit¹ iloœæ dóbr dla ka¿dego (Del Sesto 1986, s. 73). Powy¿sze przekonania s¹ mitami w tym sensie, ¿e maj¹ aspekt per- swazyjny, a jednoczeœnie zawieraj¹ niespe³nione, a nawet niespe³nialne obietnice. Jako mity promuj¹ one – u¿ywaj¹c terminu historyka Davida Nye’a – technologiczn¹ wznios³oœæ (technological sublime), czyli literacki

164

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wybuch uczuæ, który nader szybko przygniata rozum, aby nastêpnie byæ przezeñ powstrzymanym (Mosco 2004, s. 22). Warto zaznaczyæ, ¿e rozpoznanie technologicznej wznios³oœci nie na- strêcza wiêkszych trudnoœci, jakkolwiek wymaga przyjêcia sceptycznej postawy i postawienia kilku podstawowych pytañ (Postman 2001, s. 49–58). Po pierwsze, jaki problem dana technologia ma rozwi¹zaæ? Po drugie, czyj jest to problem, czy dotyczy on wiêkszoœci spo³eczeñstwa, czy te¿ jakiejœ jego czêœci? Po trzecie, jacy ludzie i jakie instytucje mog¹ najbardziej ucierpieæ z powodu zastosowania okreœlonej technologii? Po czwarte, jakie nowe problemy mog¹ powstaæ w wyniku technologicznego rozwi¹zania jakiegoœ problemu? Po pi¹te wreszcie, jakiego rodzaju ludzie i instytucje mog¹ osi¹gn¹æ szczególn¹ w³adzê ekonomiczn¹ i polityczn¹ w wyniku zmiany technologicznej?

3.2.1. Kiedy stare technologie by³y nowe

Prawie ka¿da fala nowych technologii, w³¹czaj¹c te informacyjne i komunikacyjne, niesie z sob¹ deklaracje o koñcu istniej¹cego dot¹d œwiata. Z regu³y nie towarzyszy temu refleksja dotycz¹ca analogicznych zapowiedzi g³oszonych w czasie narodzin poprzedniej fali. Technologicz- na retoryka sk³ania ku historycznej amnezji, szczególnie w sferze tech- nologii komunikacyjnych i informacyjnych. Celem zrozumienia tech- nologicznych mitów, z mitem cyberprzestrzeni w³¹cznie, warto zrekon- struowaæ opowieœci towarzysz¹ce rozpowszechnianiu siê wczeœniejszych technologii, które mia³y zakoñczyæ historiê – pocz¹wszy od telegrafu i kolei, przez elektrycznoœæ, a¿ po telewizjê kablow¹ (Mosco 2004, s. 117). Jednym z powodów, dla których wariacje na temat mitów koñca pew- nej epoki (istniej¹cego w danej chwili œwiata) s¹ niezmiernie popularne, jest to, ¿e ludzkoœæ kolektywnie zapomnia³a o mitach, które kiedyœ ota- cza³y technologie. Entuzjaœci cyberprzestrzeni przekonuj¹ o koñcu his- torii, koñcu geografii oraz koñcu polityki. Podobno wszystko siê zmie- ni³o, a dzieje œwiata nie powiedz¹ nam nic o cyberprzestrzeni. W rzeczy- wistoœci jednak historia dok³adnie zna mechanizmy tworzenia mitologii dotycz¹cych technologii. Patrz¹c z perspektywy ekonomii politycznej, nale¿y stwierdziæ, ¿e potê¿ne si³y odgrywaj¹ wa¿n¹ rolê w przekonywa- niu do okreœlonych wierzeñ i zachowañ (Mosco 2004, s. 117–118). Do si³ tych przynale¿¹ wizjonerzy elektronicznych utopii, media masowe po- szukuj¹ce ciekawych tematów, politycy chc¹cy byæ uto¿samiani z ko- lejn¹ now¹ rzecz¹, biznes, firmy public relations, a tak¿e agencje rekla- mowe, nios¹ce rynkowi najnowsze obietnice przekszta³cenia znanego nam ¿ycia. Trzeba jednak rozpoznaæ czynniki spoza ekonomii politycznej

165

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 – wi¹¿¹ce siê z kultur¹ wspó³czesnych technologii komunikacyjnych, w³¹czaj¹c cyfrow¹ wznios³oœæ. Ta magnetyzuj¹ca si³a uprzednio roz- ci¹ga³a siê na elektryczn¹ wznios³oœæ, a tak¿e wczeœniejsze oczarowanie technologi¹ i przyrod¹. Istnieje koniecznoœæ zrozumienia polityczno- -ekonomicznych determinant w ramach kulturowego kontekstu zna- cz¹cych mitów, które wznosz¹ nas ponad codzienne ¿ycie i opisuj¹ nas jako wyj¹tkowych, a nawet wybranych ludzi. Innymi s³owy, pragniemy wierzyæ, ¿e nasza epoka jest unikalna w przekszta³caniu znanego nam œwiata. Koniec jest zwykle postrzegany jako wiêcej tego, co ju¿ znane; transcendencja przechodzi w rutynê, a wznios³oœæ – w bana³. W rzeczy- wistoœci jednak pokolenia ludzi przed nami patrzy³y na wczeœniejsze tech- nologie w identyczny sposób (Mosco 2004, s. 118). Mo¿na przypomnieæ, ¿e w 1858 roku brytyjski ambasador wzniós³ toast na czeœæ osoby, która przyczyni³a siê do powstania transatlantyc- kiego telegrafu – Edwarda Thorntona: „Para by³a pierwsz¹ ga³¹zk¹ oliwn¹, jak¹ przynios³a nauka. Teraz nadesz³a jeszcze bardziej efektyw- na ga³¹zka oliwna – ten wspania³y elektryczny telegraf, pozwalaj¹cy ka¿- demu cz³owiekowi, który znajduje siê w zasiêgu kabla, bezustannie ko- munikowaæ siê ze swoimi przyjació³mi na ca³ym œwiecie” (Standage 1998, s. 90). Nastêpnie wzniesiono toast na czeœæ samego telegrafu jako „nerwu miêdzynarodowego ¿ycia, przekazuj¹cego wiedzê o wydarze- niach, usuwaj¹cego przyczyny niezrozumienia, a tak¿e promuj¹cego na œwiecie pokój i harmoniê” (Standage 1998, s. 90–91). Mo¿na dodaæ, ¿e dok³adnie 10 lat póŸniej, w 1868 roku, podczas pewnego przyjêcia wzniesiono kieliszki na czeœæ Samuela F. B. Morse’a, którego nowy wy- nalazek, jak zapowiedzia³ wznosz¹cy toast, „uniewa¿ni zarówno prze- strzeñ, jak i czas w transmisji inteligencji” (Standage 1998, s. 90). Tom Standage w pracy The Victorian Internet (1998) wykazuje, ¿e istniej¹ nie- zaprzeczalne podobieñstwa pomiêdzy retoryk¹ zwi¹zan¹ z pojawieniem siê telegrafu i Internetu (m.in. wczesna wersja hakerstwa i wirtualnego seksu, a tak¿e lêki przed przeci¹¿eniem informacj¹). Pomiêdzy kolej¹ i telegrafem elektrycznym istnia³a relacja symbiotycz- na, synergetyczna. WyraŸnie to pokazuje, ¿e konwergencja miêdzy tech- nologiami komunikacyjnymi (jak miêdzy komputerem i telefonem, a tak- ¿e telekomunikacj¹ w ogóle) nie by³a rewolucyjn¹ innowacj¹ ostatniej dekady ubieg³ego wieku, lecz stanowi³a normê ponad sto lat wczeœniej, pocz¹wszy od linii kolejowych i telegrafu. Ta tradycja by³a kontynuowa- na na pocz¹tku XX wieku, kiedy radio i poruszaj¹ce siê obrazy kina stworzy³y telewizor, czyli „radio z obrazkami” (Giblett 2008, s. 37). Telegraf umo¿liwi³ produkcjê i odbiór przekazów w dwóch ró¿nych miejscach w praktycznie tym samym czasie. Ta cecha charakteryzowa³a potem radio i telewizjê. Jak zauwa¿y³ James W. Carey, pozwoli³ on sym-

166

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 bolom poruszaæ siê niezale¿nie i szybciej ni¿ transport: telegraf wyzwoli³ komunikacjê z ograniczeñ geografii, ziemskiej przestrzeni (Carey 1989, s. 204, za: Giblett 2008, s. 38). Telegraf by³ pozaziemski, podobnie jak linie kolejowe. Podczas gdy kolej dos³ownie oderwa³a ludzi od powierzch- ni ziemi, pozwalaj¹c pasa¿erowi mieæ uczucie latania nad ziemi¹, druty telegraficzne nios³y informacje nad ziemi¹, pozwalaj¹c im kr¹¿yæ nad ni¹. Przestrzeñ sta³a siê czasem, a odleg³oœæ miêdzy miejscami by³a wyliczo- na w kategoriach czasu potrzebnego do podró¿y lub komunikacji miêdzy nimi. Odleg³oœæ miêdzy miejscami zosta³a przetworzona w czas potrzeb- ny do podró¿owania poci¹giem lub wys³ania telegrafu miêdzy nimi. W ten sposób czas zyska³ pierwszeñstwo przed przestrzeni¹ – czas pod- ró¿y miêdzy dwoma miejscami sta³ siê wa¿niejszy od dziel¹cej je odleg- ³oœci (Giblett 2008, s. 39). Susan Douglas dowodzi, ¿e „reporterzy zareagowali na pojawienie siê bezprzewodowego telegrafu z bezprecedensowym respektem” (Douglas 1986, s. 37). Dziennikarze twierdzili, ¿e nowy wynalazek wykreuje swój w³asny, zupe³nie odrêbny œwiat, który bêdzie niczym kraina marzeñ, przy czym bêdzie to kraina wytworzona dziêki rzeczywistej komunikacji na dystans, opartej na prawach fizyki, a nie podtrzymywana przez roz- palon¹ wyobraŸniê (Douglas 1986, s. 40). W 1905 roku jedna z nowojor- skich kompanii przygotowa³a samochód z bezprzewodowym telegrafem (na jego boku widnia³a nazwa Wireless Auto No. 1), aby transmitowaæ notowania gie³dowe do biur brokerów. Nowa technologia dawa³a jasn¹ obietnicê przejœcia do epoki postindustrialnej. Telegraf postrzegano jako pierwszy znacz¹cy wysi³ek technologiczny, szansê wzniesienia siê ponad wytwarzaj¹ce rozliczne i g³êbokie podzia³y skutki industrializacji, a to dziêki prostemu po³¹czeniu ludzi, nawi¹zuj¹cemu do zwykle wyidealizo- wanych dawnych wspólnot wiejskich. Telegraf, zw³aszcza bezprzewodo- wy, mia³ zdecydowanie poszerzyæ tê wioskê (Mosco 2004, s. 120). Elektrycznoœæ jawi³a siê jako bia³a magia nauki, pomagaj¹ca zwyciê- ¿yæ w batalii zarówno z ciemnoœci¹ nocy, jak i z³owrogim mrokiem czar- nej magii. Dla mieszkañców Ameryki Pó³nocnej i Europy elektrycznoœæ stanowi³a równie¿ dowód ich niezaprzeczalnej hegemonii. Elektryfikacja, zauwa¿a Nye, „zgodnie z ideologi¹ darwinizmu spo³ecznego potwierdza³a ich rasow¹ wy¿szoœæ. Jedynie najbardziej rozwiniête spo³eczeñstwa dys- ponowa³y maszynami elektrycznymi i œwiat³ami. Ciemnoœæ by³a meta- for¹ prymitywizmu; œwiat³o symbolizowa³o chrzeœcijañstwo, naukê i po- stêp” (Nye 1994, s. 36, cyt. za: Mosco 2004, s. 22). Niemniej jednak zarówno tej, jak i innym nowym technologiom towa- rzyszy³ egalitarny etos. Obserwatorzy niemal zawsze byli zgodni co do tego, ¿e bia³e œwiat³o rozprzestrzeni siê na ca³ym œwiecie i oœwietli jego postêp.

167

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Carolyn Marvin przytacza s³owa pewnego pisarza, porównuj¹cego do- nios³oœæ wynalazku elektrycznoœci w nowoczesnych miastach do staro- ¿ytnych Aten, które znajdowa³y siê u szczytu potêgi: „W czasie bezksiê- ¿ycowej nocy Ateny ukrywa³y swe wspania³oœci. [...] Natomiast w no- woczesnych Atenach noc jest czasem najwiêkszego splendoru” (cyt. za: Marvin 1988, s. 172). Nale¿y podkreœliæ, ¿e technologiczna wznios³oœæ nie ogranicza³a siê wy³¹cznie do ludzi wykszta³conych. Pewien ubogi far- mer w czasie spotkania w koœciele w Tennessee w latach czterdziestych stwierdzi³, ¿e: „Najwspanialsz¹ rzecz¹ na ziemi jest mieæ Bo¿¹ mi³oœæ w swym sercu, nastêpnie – mieæ elektrycznoœæ we w³asnym domu” (Sa- muelson 2000, cyt. za: Mosco 2004, s. 125–126). Pojawienie siê telewizji kablowej mia³o otworzyæ przed ludzkoœci¹ wro- ta do œwiata urzeczywistnienia indywidualizacji, wolnoœci i niczym nie- mal nieskrêpowanej ró¿norodnoœci. Mia³o byæ panaceum na rozliczne niedomogi spo³eczeñstwa masowego, w którym jednostki s¹ poddane jednorodnemu, homogenizuj¹cemu wp³ywowi mediów masowych. Wie- loœæ kana³ów telewizyjnych mia³a skutkowaæ odmasowieniem (demassi- fied) publicznoœci (Curtis 1988, s. 96), która otrzymywa³a interesuj¹ce j¹ treœci, a zarazem zyskiwa³a szansê zaznajomienia siê z odmiennymi œwiatopogl¹dami i sposobami ¿ycia. Ralph Lee Smith na pocz¹tku lat siedemdziesi¹tych podkreœla³ pozy- tywny potencja³ telewizji kablowej, w tym wielkie walory edukacyjne, zwi¹zane przede wszystkim z u³atwieniem kontaktu nauczycieli z ucz- niami. Szczególn¹ rolê przypisywa³ interaktywnoœci nowego medium, o¿ywiaj¹cego nadzieje na powstanie lokalnej, wspólnotowej telewizji na obszarach zamieszkiwanych przez osoby ubo¿sze. W pewnej perspekty- wie czasu mog³oby to poprawiæ kontakt ludnoœci z kandydatami na obieralne stanowiska, a tak¿e zasiêg i jakoœæ komunikowania obywateli z w³adzami rz¹dowymi (Smith 1972, s. 11–16). Gwoli œcis³oœci, Smith dostrzega³ pewne niebezpieczeñstwa, ucieleœniane zw³aszcza przez lobby nadawców i kompanii kablowych, zainteresowanych g³ównie rozprze- strzenianiem przekazów komercyjnych.

3.2.2. Skutki uboczne ICT

U Ÿróde³ fascynacji nowymi technologiami komunikacyjnymi tkwi – mniej lub bardziej uœwiadomione, nie zawsze wyra¿ane wprost – prze- œwiadczenie, ¿e informacja jako taka jest czymœ z gruntu dobrym i po- ¿¹danym. Zdecydowanie odmiennego zdania jest Postman, okreœlaj¹cy technopol – czyli „podporz¹dkowanie wszelkich form ¿ycia kulturowego panowaniu techniki i technologii” (Postman 2006, s. 70) – jako swoist¹

168

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 formê kulturowego AIDS, czyli syndromu braku odpornoœci na informa- cjê (Anti-Information Deficiency Syndrome). Zwraca on uwagê, ¿e: „Infor- macja jest niebezpieczna, kiedy nie ma swojego miejsca przeznaczenia, kiedy brak teorii, do której siê stosuje, i wzoru, do którego pasuje, kiedy nie ma ¿adnego wy¿szego celu, któremu s³u¿y” (Postman 2006, s. 83). D¿in, który wychyn¹³ z butelki i og³osi³, ¿e informacja jest nowym bo- giem kultury, zdaniem Postmana, okaza³ siê k³amc¹, poniewa¿ nadmiar informacji jest znacznie bardziej szkodliwy ni¿ jej niedobór. Powiêksza- nie siê zasobu informacji nie musi w najmniejszej mierze przybli¿aæ cz³owieka do rozwi¹zania danego problemu, wszak to nie brak informa- cji o hodowli zwierz¹t jest przyczyn¹ g³odu ludzi. W technopolu informa- cja zyskuje status metafizyczny, bêd¹c zarówno œrodkiem, jak i celem ludzkiej twórczoœci. Co wiêcej, œwiat nigdy dot¹d nie stawi³ czo³a zatoro- wi informacyjnemu. Wczeœniej zak³adano, ¿e kultury mog¹ dotkliwie cier- pieæ g³ównie z powodu braku informacji, ale okazuje siê, ¿e zagro¿enie dla kultury stanowi równie¿ zator informacyjny, wywo³any przez infor- macje bez znaczenia, informacje pozbawione mechanizmów kontrolnych (Postman 2006, s. 78–90). Ten ostatni problem w bardzo dotkliwy sposób przejawia siê w funk- cjonowaniu globalnej sieci informacyjnej. Internet, zauwa¿a Stanis³aw Lem w Bombie megabitowej (1999), „nie mo¿e odró¿niæ informacyjnego ziarna od plew: to jest [...] taki dworzec z olbrzymim rojowiskiem przeto- kowych torów, obrotnic, œlepych torów, bocznic, zwrotnic itp., w którym by siê porusza³y równoczeœnie poci¹gi wioz¹ce ludzi, krowy, wiechcie, kapustê, s³omê i groch” (Lem 1999, s. 10). Internetu nie powinno siê hipostazowaæ, przypisuj¹c mu rozumnoœæ – nie odró¿ni on wiadomoœci, od której zale¿a³by los œwiata, ale nadanej w egzotycznym jêzyku, od wieœci, „¿e u ciotki w placku zrobi³ siê zaka- lec”, co jest „tak¿e efektem zwyczajnej kapitalistycznej pazernoœci napê- dzaj¹cej rozwój Internetu”. Zjawisko Internetu przypomina znany z Bib- lii potop, czyli nadmiar wód – wszystko w nim utonie, jeœli, jak Noe, nie zbudujemy arki, a zatem sieci bêd¹cej odpowiednikiem wartoœciuj¹cej informacjê inteligencji (Lem 1999, s. 10, 13). Historycznie rzecz ujmuj¹c, Ÿróde³ rewolucji komunikacyjnej nale¿y doszukiwaæ siê w nak³adach, które – pocz¹wszy od II wojny œwiatowej – zaczê³y ponosiæ Stany Zjednoczone. Przez dziesi¹tki lat kraj ten wydat- kowa³ ogromne œrodki na rozwój badañ naukowych – trafia³y one do fe- deralnych i korporacyjnych laboratoriów oraz instytucji akademickich i prywatnych. Od po³owy lat piêædziesi¹tych do po³owy lat dziewiêædzie- si¹tych amerykañski rz¹d wyda³ ponad bilion dolarów na badania i roz- wój broni nuklearnej oraz innych rodzajów uzbrojenia (Schiller H. I. 1996, s. 62). Dziêki temu bezprecedensowemu dop³ywowi pieniêdzy wy-

169

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 naleziono m.in. broñ laserow¹, satelity szpiegowskie i meteorologiczne, precyzyjn¹ broñ (tzw. inteligentne rakiety), chipy komputerowe, w grun- cie rzeczy niemal ca³y nowoczesny przemys³ kosmiczny, komunikacyjny i elektroniczny. Rozprzestrzenianie naukowych i technologicznych projek- tów, odbywaj¹ce siê pod kuratel¹ armii i korporacji, stworzy³o tzw. spo³eczeñstwo informacyjne. ¯yjemy obecnie, jak czêsto siê powtarza, w erze informacyjnej. Jednak de facto g³ównymi beneficjentami mo¿li- woœci, jakie daje produkcja, transmisja, rozpowszechnianie informacji, s¹ ci, którzy je zainicjowali w czasie zimnej wojny, czyli przede wszyst- kim kompanie miêdzynarodowe, s³u¿by specjalne czy agendy kreowania polityki w³adzy (Schiller H. I. 1996, s. 62). Zmiany technologiczne s³u¿¹ równie¿ do celów szeroko pojêtej inwigi- lacji i nadzoru. Pentagon i s³u¿by specjalne USA zbudowa³y miêdzy- kontynentaln¹ sieæ satelitarn¹, aby komunikowaæ siê ze swoimi rozsia- nymi po ca³ym œwiecie instalacjami, monitorowaæ przep³yw informacji przyjació³ i wrogów. Przeczesuj¹ one œwiat na wypadek przysz³ych inter- wencji, które mog¹ nast¹piæ zarówno w Korei Pó³nocnej, na Kubie, jak i w centrum Detroit lub Los Angeles (Schiller H. I. 1996, s. 62). Przejœcie do gospodarki informacyjnej zmienia nieuchronnie jakoœæ i charakter pracy. Jest to bezpoœrednia spo³eczna konsekwencja zmiany ekonomicznych paradygmatów. Informacja i komunikacja odgrywaj¹ dziœ fundamentaln¹ rolê w procesach produkcji. Jak podkreœlaj¹ Michael Hardt i Antonio Negri, w pracy fabrycznej model fordowski zosta³ zast¹piony przez toyotowski (Hardt, Negri 2005, s. 309). W erze fordow- skiej masowy wytwórca zestandaryzowanych dóbr móg³ liczyæ na adek- watny popyt i nie musia³ „ws³uchiwaæ siê” w rynek. Toyotyzm opiera siê na odwrotnym za³o¿eniu. Fabryki nie maj¹ zapasów, a towary produko- wane s¹ w tempie zgodnym z aktualnym popytem rynkowym (just-in-time, „dok³adnie na czas”). Po przejœciu do gospodarki informacyjnej taœmê zast¹pi³ nowy model organizacji produkcji, jakim jest sieæ, przekszta³caj¹ca formy wspó³pra- cy i komunikacji na terenie zak³adu produkcyjnego i pomiêdzy zak³ada- mi. We wczeœniejszej produkcji przemys³owej (np. samochodów) klu- czow¹ rolê dla wydajnoœci odgrywa³a efektywnoœæ transportu i komunika- cji pomiêdzy szeregiem podwykonawców. W odró¿nieniu od tego produk- cja zinformatyzowana i sieciowa struktura organizacyjna powoduj¹, ¿e wydajna wspó³praca w znacznie mniejszym stopniu wymaga bliskoœci i centralizacji. W tym aspekcie technologie informatyczne pozwalaj¹ po- konaæ barierê przestrzeni. Co wiêcej, sieæ kooperacji w produkcji nie wy- maga ¿adnego terytorialnego, fizycznego centrum – robotnicy mog¹ sku- tecznie kontaktowaæ siê i wspó³pracowaæ w ramach jednego zadania, nie troszcz¹c siê o dziel¹c¹ ich odleg³oœæ (Hardt, Negri 2005, s. 315, 316).

170

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Dziêki ICT najwiêksze mo¿liwoœci dzia³ania zyska³ du¿y biznes, mog¹c operowaæ poza granicami USA. Dziêki nowym œrodkom ³atwiej prowa- dziæ dzia³alnoœæ na skalê globaln¹. Mobilnoœæ kapita³u jest œciœle powi¹zana ze zmian¹ lokalizacji miejsc produkcji, a tym samym os³abie- niem ruchów zwi¹zkowych i zwierzchnictwa w³adz krajowych (Schiller H. I. 1996, s. 62). Stosunki miêdzy prac¹ i kapita³em przesta³y byæ sy- metryczne. Nowe technologie przyczyni³y siê do tego, ¿e obie strony nie s¹ ju¿ zmuszone do mozolnego wypracowywania znoœnego dla obu stron, choæ nigdy nie w pe³ni zadowalaj¹cego modus covivendi (Pañstwo, bieda... 2008). Jak ujmuje to Zygmunt Bauman, dziœ pracownicy nadal s¹ uwi¹zani do miejsca (glebae adscripti), natomiast „kapita³ podró¿uje bez prze- szkód i z dnia na dzieñ mo¿e zwin¹æ manatki, by osi¹œæ (do czasu zno- wu, do czasu) w miejscu dla siê goœcinniejszym” (Pañstwo, bieda... 2008). Nowoczesne wydanie antyczno-rzymskiej secesji plebsu (strajki) ma znikom¹ si³ê przetargow¹, gdy secesji patrycjatu (przerzutu kapita³u) mo¿na dokonaæ z wysi³kiem niewiele wiêkszym od naciœniêcia kompute- rowego klawisza. Bauman w nastêpuj¹cy sposób wyjaœnia, dlaczego w Anglii nieomal ca³kowicie zlikwidowano „do niedawna potê¿ny” prze- mys³ samochodowy: „A dlatego, ¿e robotnicy przemys³u samochodowego w Anglii byli znakomicie zorganizowani, pewni wywalczonych praw i zdecydowani ich broniæ; byli znani z pewnoœci siebie, hardoœci i zadzie- rania nosa, stawiali wysokie wobec przedsiêbiorców wymagania, a¿ uznali akcjonariusze, ¿e nie op³aca im siê w Anglii samochodów produ- kowaæ” (Pañstwo, bieda... 2008). Empiryczna analiza doniesieñ o strajkach na œwiecie, wykonana przez Beverly J. Silver, nakazuje wstrzemiêŸliwoœæ wobec powy¿szego rozumo- wania (Silver 2009, s. 223–224). Faktycznie, kapita³ dokonuje relokali- zacji, by pozyskaæ tani¹ i uleg³¹ si³ê robocz¹, jednak przesuniêcie geo- graficzne powoduje zmiany w uk³adzie klasowym si³ w nowym miejscu. W przypadku przemys³u motoryzacyjnego wi¹za³o siê to z pojawieniem siê silnych ruchów pracowniczych, które potrafi³y wywalczyæ podwy¿ki p³ac, poprawê warunków pracy i poszerzenie praw pracowniczych. Co wiêcej, czêsto odgrywa³y one wa¿n¹ rolê w szerszych dzia³aniach na rzecz demokratyzacji. Jakkolwiek przemiany technologiczne mia³y os³a- biaæ si³ê przetargow¹ robotników, to jednak system produkcji „dok³ad- nie na czas” zwiêkszy³ podatnoœæ procesu produkcji na zak³ócenia. Przyjêcie regu³ gry narzucanych przez si³y kapita³u ma dalekosiê¿ne konsekwencje, podwa¿aj¹ce fundamentalne zasady demokracji, w tym odpowiedzialnoœæ cia³ przedstawicielskich przed obywatelami. Globalni dysponenci œrodków finansowych posiadaj¹ narzêdzia wywierania tak silnego wp³ywu na politykê pañstwa, ¿e stawiaj¹ pod znakiem zapytania

171

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 podstawowe mechanizmy demokratyczne. Thomas L. Friedman w ksi¹¿- ce Lexus i drzewo oliwne (2000) przytacza swoj¹ rozmowê z premierem Tajlandii, z którym spotka³ siê w 1998 roku. Przyzna³, ¿e przyczyni³ siê do usuniêcia jego poprzednika, choæ nie zna³ nawet jego nazwiska. Sie- dzia³ w piwnicy swego domu i patrzy³, jak tajlandzka waluta (baht) ta- nieje. Zadzwoni³ wiêc do maklera i nakaza³ wycofanie œrodków ze wschodnioazjatyckich rynków wschodz¹cych. Nastêpnie stwierdzi³: „Je- den dolar to jeden g³os. Panie premierze, jak siê pan czuje z Tomem Friedmanem jako swoim wyborc¹?” (Friedman 2001, s. 213). Globalizacja przep³ywu kapita³u powoduje nie tylko os³abienie w³adzy pañstwowej, ale i skarlenie polityki jako takiej. Wedle Friedmana global- ne si³y rynkowe wymuszaj¹ na wszystkich pañstwach przywdzianie „z³otego kaftana bezpieczeñstwa”, tj. wprowadzenie okreœlonego zbioru zasad, w tym uwolnienie prywatnego sektora, ograniczenie biurokracji, utrzymywanie niskiej inflacji i zniesienie barier dla zagranicznych in- westycji (Friedman 2001, s. 141 i n.). Je¿eli jakikolwiek kraj odmówi przywdziania „z³otego kaftana” albo spróbuje go zdj¹æ, to z³ota trzoda – sprzedawcy walut, obligacji i akcji oraz osoby podejmuj¹ce decyzje w imieniu miêdzynarodowych korporacji – mo¿e zwróciæ siê w innym kierunku, zabieraj¹c kapita³ inwestycyjny, który ma zapewniaæ wzrost gospodarczy. Mobilnoœæ globalnego kapita³u, umiej¹cego ukaraæ ka¿de pañstwo ucieczk¹ gotówki, powoduje, ¿e podejmowanie prób podwy¿ki stawek podatkowych staje siê wielkim ryzykiem. Mechanizm ten powo- duje znacz¹ce zmniejszenie politycznego pola manewru, staj¹c siê czyn- nikiem os³abiaj¹cym potêgê pañstwa narodowego. Ani rz¹d, ani opozy- cja nie godz¹ siê na ryzyko zdjêcia z³otego kaftana, wiêc ró¿nice miêdzy g³ównymi partiami staj¹ siê znikome, sprowadzaj¹c siê do szczegó³ów zwi¹zanych ze sposobem noszenia tego kaftana. Innymi s³owy, polityka w coraz wiêkszym stopniu przybiera postaæ nie-polityki. Staje siê towa- rem dostarczanym wyborcy, sprzedawaniem – jak w innych dziedzinach marketingu – ró¿norakich pobudzaj¹cych wra¿eñ, od obietnic i nadziei, przez strach i dumê, a¿ po radoœæ (Siedzimy nigdzie... 2004). Trzeba zaznaczyæ, ¿e s³aboœæ pañstwa jest odwrotnie proporcjonalna do dochodów polityków. Równie¿ tutaj, podobnie jak w wielu innych kwestiach, œwiat wzoruje siê na Stanach Zjednoczonych. W latach sie- demdziesi¹tych co 30 emerytowany kongresmen zajmowa³ siê lobbin- giem, obecnie zajmuje siê tym co trzeci. By³y pracownik Bia³ego Domu czy Kongresu mo¿e zarobiæ na tym pó³ miliona dolarów rocznie, a nie- gdysiejszy szef komisji czy podkomisji w Kongresie dostaje cztery razy wiêcej, by wp³ywaæ na swoich dawnych kolegów i kszta³towaæ prawo w dziedzinie, któr¹ zajmowa³ siê jako kongresmen czy senator. Wed³ug Roberta B. Reicha lobbing powoduje skupienie siê partii na sprawach

172

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 kulturowych lub symbolicznych, podczas gdy w grê wchodz¹ potê¿ne in- teresy biznesowe, „zdziwionym obywatelom ukazuj¹ siê dziwne, zaciekle siê zwalczaj¹ce ponadpartyjne koalicje, które w tym starciu nie repre- zentuj¹ wyborców, ale wspieraj¹ce je lobby” (Kapitalizm niszczy... 2007). Skutkiem tego demokracja w Ameryce sta³a siê fasad¹ gry interesów korporacji, a polityka jest w rosn¹cej mierze przed³u¿eniem brutalnej gry rynkowej. Tak¿e w Europie przywódcy najbogatszych pañstw, jak Gerhard Schröder czy Tony Blair, po ust¹pieniu z foteli premierów przyj- muj¹ lukratywne oferty ze strony potê¿nych korporacji. Trudno siê dzi- wiæ, ¿e pe³ni¹c najwy¿sze stanowiska z woli obywateli, politycy – ogólnie rzecz bior¹c – wykazuj¹ siê trosk¹ o interesy du¿ego biznesu, czyli swych potencjalnych pracodawców. Warto podkreœliæ, ¿e rozwój ICT stanowi œwiadectwo charakterystycz- nego dla kapitalizmu trendu do prywatyzacji zysków, które s¹ uzyskiwa- ne dziêki publicznym nak³adom. Internet przez 30 lat by³ ca³kowicie fi- nansowany przez pañstwo, czyli spo³eczeñstwo. Wszystkie idee, technolo- gia i innowacje pochodzi³y z publicznego sektora. Dopiero w po³owie lat dziewiêædziesi¹tych podjêto decyzje o przekazaniu osi¹gniêæ zwi¹zanych z Internetem prywatnemu sektorowi. Jak ironiczne zauwa¿a Noam Chom- sky, który by³ – jako wyk³adowca MIT – œwiadkiem tego procesu: „Wspa- niale, ¿e spo³eczeñstwo wystêpuje ze wszystkimi ideami, ca³¹ inicjatyw¹, któr¹ realizuje, a Gates z zadowoleniem przejmuje ich owoce. Sta³ siê on doskona³ym paso¿ytem. W pewien sposób ujmuje to w³asnymi s³owami: »Microsoft osi¹gn¹³ swoj¹ pozycjê dziêki przejmowaniu i rozwijaniu idei« (idei, które pochodz¹ z publicznego sektora)” (Chomsky 2007b, s. 251). Informacja odgrywa kluczow¹ rolê w ekspansji i konsolidacji ca³oœci transnarodowego systemu korporacji. Sieci informatyczne staj¹ siê cen- tralnym uk³adem nerwowym korporacji transnarodowych, przyœpie- szaj¹c zwiêkszenie przez nie zysków poprzez umo¿liwienie podejmowa- nia szybkich i odpowiednich decyzji na globalnym rynku. Centralny i ponadnarodowy charakter globalnych systemów informatycznych wy- wiera przemo¿ny wp³yw na œwiatowy ³ad polityczny i ekonomiczny. Ju¿ w po³owie lat osiemdziesi¹tych ubieg³ego wieku ekonomiœci polityczni komunikowania zwrócili uwagê, ¿e podstawow¹ osi¹ konfliktu jest kwe- stia dostêpu do owych technologii i kontroli nad nimi, gdy¿ ICT decy- duj¹ o sile ekonomicznej i militarnej, powiêkszaj¹c przepaœæ miêdzy pañ- stwami bogatymi (information-rich) i ubogimi (information-poor) informa- cyjnie (Noreene 1984, s. 57). Przysz³oœæ tych pierwszych – bogatych, wykszta³conych, mobilnych – rysuje siê w jasnych barwach, a ci drudzy bêd¹ ofiarami cyfrowego zaco- fania i wykluczenia. Co gorsza, w miarê ³¹czenia siê bogatszych ludzi miêdzy sob¹, powstawania ró¿norakich sieci wspólnych interesów, lu-

173

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 dziom niezamo¿nym grozi jeszcze wiêksza izolacja w nieprzyjaznym œwiecie (Rifkin 2003, s. 246). Technologia to miecz obosieczny. S³u¿y za- pewnieniu dostêpu do informacji na niespotykan¹ do tej pory skalê, ale te¿ u³atwia manipulacjê informacj¹ i dostêpem do niej. W œwiecie przy- znaj¹cym prymat ekonomii innowacje raczej utrwalaj¹ istniej¹ce nierów- noœci. Wbrew nadziejom na spo³eczn¹ integracjê w rzeczywistoœci nastê- puje sytuacja, w której uprzywilejowani pracownicy sektora informacji i telekomunikacji coraz bardziej alienuj¹ siê ze spo³eczeñstwa, w którym ¿yj¹. Reich opisuje, jak w USA przenosz¹ siê oni do podmiejskich izolo- wanych dzielnic, w których dysponuj¹ prywatnym systemem szkolnic- twa, wypoczynku, bezpieczeñstwa i us³ug sanitarnych, na które przeciêt- nych ludzi nie staæ (Barber 2005a, s. 429). Unikaj¹ uiszczania danin na rzecz pañstwa i wspólnoty lokalnej, gdy¿ nie potrzebuj¹ podupadaj¹cych us³ug publicznych. Manuel Castells w ksi¹¿ce The Informational City (1999) w nader prze- konuj¹cy sposób opisuje rosn¹c¹ polaryzacjêi–napozór paradoksalne – zerwanie wiêzi komunikacyjnej pomiêdzy œwiatami dwóch kategorii lu- dzi, na które podzieleni s¹ mieszkañcy miast. Wy¿sze warstwy s¹ zazwy- czaj zwi¹zane, choæ niekoniecznie w sposób bezpoœredni, z globalnym komunikowaniem, przejawiaj¹ przy tym otwartoœæ na doœwiadczenie i informacje obejmuj¹ce ca³y œwiat. Castells s³usznie zauwa¿a, ¿e osoby porozumiewaj¹ce siê na co dzieñ ICT znacznie czêœciej od pozosta³ych podró¿uj¹. Warstwy ni¿sze tworz¹ podzielone i s³abo kontaktuj¹ce siê z sob¹ sieci lokalne, niekiedy etnicznie zorganizowane, które celebruj¹ w³asn¹ to¿samoœæ, w czym upatruj¹ sposobu obrony w³asnych intere- sów. Castells zwraca uwagê na narastanie fundamentalizmów, zarówno w œwiecie Zachodu, jak i Wschodu, stanowi¹cych reakcjê obronn¹ na nieustannie zmieniaj¹c¹ siê rzeczywistoœæ, w której brakuje sta³ych, pew- nych punktów odniesienia i u³atwiaj¹cych poruszanie siê drogowska- zów. Dawne, mniej lub bardziej sformalizowane i trwa³e struktury ustê- puj¹ miejsca sieciom, które rz¹dz¹ siê swoimi, czêsto niejasnymi prawami i wymagaj¹ nie tylko od jednostek, ale i praktycznie od wszyst- kich ludzkich wspólnot permanentnej i czujnej elastycznoœci, bezustan- nego przystosowania siê do zmieniaj¹cych siê okolicznoœci (Castells 2007; Castells 2008). Najistotniejsz¹ cech¹ gospodarki informacyjnej jest ostateczne zreali- zowanie potencja³u produktywnoœci zawartego w dojrza³ej gospodarce przemys³owej. Zmiana zasiêgu i dynamiki gospodarki przemys³owej pro- wadzi do stworzenia gospodarki globalnej i pobudza now¹ falê konku- rencji miêdzy istniej¹cymi aktorami, a tak¿e miêdzy nimi a legionem no- wych aktorów. Castells wyjaœnia, ¿e: „Absolutnie kluczowe dla zapewnie- nia szybkoœci i sprawnoœci restrukturyzacji by³y innowacje techniczne

174

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 i zmiana organizacyjna, skoncentrowane na elastycznoœci i adaptacyjno- œci. Mo¿na wykazaæ, ¿e bez nowych technik informacyjnych globalny ka- pitalizm by³by rzeczywistoœci¹ mocno ograniczon¹, elastyczne zarz¹dza- nie by³oby zredukowane do finansowego »podstrzygania« si³y roboczej. [...] Informacjonizm jest zatem zwi¹zany z ekspansj¹ i o¿ywieniem kapi- talizmu, podobnie jak industrializm by³ zwi¹zany z ustanowieniem go jako sposobu produkcji” (Castells 2007, s. 35). Wed³ug Castellsa nowy system komunikacyjny radykalnie prze- kszta³ca fundamentalne wymiary ludzkiego ¿ycia, a mianowicie prze- strzeñ i czas. To, co lokalne, zostaje uwolnione od swych kulturowych, historycznych, geograficznych znaczeñ i ponownie zintegrowane w funk- cjonalne sieci b¹dŸ te¿ w kola¿e obrazów, wytwarzaj¹c tym samym „przestrzeñ przep³ywów, która zastêpuje przestrzeñ miejsc” (Castells 2007, s. 380). Kapitaliœci jako globalna klasa – pod wzglêdem socjologicznym i eko- nomicznym – nie istniej¹, choæ œwiat oplata zintegrowana, globalna sieæ kapita³u, która determinuje gospodarki i wp³ywa na spo³eczeñstwa. In- nymi s³owy, istnieje „pozbawiony twarzy kolektywny kapitalista”, który sk³ada siê z elektronicznych przep³ywów finansowych. Œwiat kapita³u ucieka w hiperprzestrzeñ czystego obiegu, natomiast œwiat pracy „rozta- pia swój kolektywny byt w nieskoñczonych odmianach indywidualnych egzystencji”. W spo³eczeñstwie sieci walka pomiêdzy ró¿norodnymi kapi- talistami i rozmaitymi klasami pracuj¹cymi mo¿e zostaæ wch³oniêta przez bardziej znacz¹c¹ opozycjê: „miêdzy nag¹ logik¹ przep³ywów kapi- ta³u a kulturowymi wartoœciami ludzkiej egzystencji” (Castells 2007, s. 471–473). Reakcj¹ obronn¹ na globalizacjê, usieciowienie i elastycz- noœæ, a tak¿e kryzys rodziny patriarchalnej staje siê fundamentalizm re- ligijny i nacjonalizm kulturowy (Castells 2008, s. 73). Nieco inaczej na kwestiê sieciowoœci i elastycznoœci patrzy Richard Sennett. Potwierdza on, ¿e w elastycznym kapitalizmie (flexible capita- lism) od pracowników oczekuje siê, by byli zrêczni, przygotowani na nie- ustanne zmiany i podejmowanie ryzyka, a tak¿e coraz mniej uzale¿nieni od przepisów i oficjalnych procedur. Zmienia siê znaczenie samej pracy i jej okreœleñ. S³owo career pocz¹tkowo w jêzyku angielskim oznacza³o drogê dla powozów; kiedy póŸniej pos³ugiwano siê nim w kontekœcie pracy, chodzi³o o prosty tor, jakim cz³owiek przez ca³e ¿ycie pod¹¿a za zyskiem. Sennett wyjaœnia, ¿e: „Elastyczny kapitalizm zagrodzi³ ow¹ prost¹ œcie¿kê kariery; pracowników zaczêto przerzucaæ od jednego zajê- cia do drugiego. S³owo job w czternastowiecznej angielszczyŸnie ozna- cza³o grudê lub kawa³ek czegoœ, co mo¿na przenosiæ z miejsca na miej- sce. Dzisiaj, gdy praca rozsypa³a siê na kawa³ki, pojêcie elastycznoœci

175

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 paradoksalnie przywraca aktualnoœæ temu zapomnianemu znaczeniu s³owa job” (Sennett 2006, s. 7). W nowym porz¹dku chodzi nie tyle o obalanie starych regu³, ile o za- stêpowanie ich nowymi œrodkami kontroli – œrodkami, które nie³atwo zrozumieæ. W nowym kapitalizmie w³adza jest bardzo czêsto nieczytelna, co jest jednym ze Ÿróde³ wszechobecnej niepewnoœci i niestabilnoœci. Wydaje siê, ¿e Castells zbyt ma³¹ wagê przywi¹zuje do tego, ¿e równie¿ beneficjenci sieciowego kapitalizmu odczuwaj¹ pewien dyskomfort, bêd¹cy pochodn¹ ci¹g³ych zmian i funkcjonowania na rynkach, opar- tych na zasadzie „zwyciêzca bierze wszystko” (winner-takes-all). Sennett opisuje Rico – z wykszta³cenia elektronika, osobê plasuj¹c¹ siê poœród 5 proc. Amerykanów o najwy¿szych dochodach – który sta³ siê „kulturo- wym konserwatyst¹”, wyznawc¹ sztywnych, drakoñskich zasad wspól- notowego zachowania. W ten sposób Rico wyra¿a³ têsknotê za spójnoœ- ci¹, której tak bardzo brakowa³o mu w ¿yciu. Wizja pewnej wyidealizowa- nej wspólnoty mia³a pomóc mu w wychowaniu dzieci i wpojeniu im ta- kich cech, jak zaanga¿owanie, poœwiêcenie, solidarnoœæ czy lojalnoœæ, które s¹ nieprzydatne w sieciowym kapitalizmie, promuj¹cym powierz- chownoœæ i ci¹g³¹ gotowoœæ do zmian. Nowy kapitalizm premiuje myœle- nie kategoriami krótkiego terminu: m³ody Amerykanin po dwóch latach college’u mo¿e siê spodziewaæ, ¿e w ci¹gu czterdziestu lat na rynku pra- cy co najmniej jedenaœcie razy zmieni miejsce pracy, a swoje podstawo- we umiejêtnoœci – przynajmniej trzykrotnie (Sennett 2006, s. 22). Pojêcie flexibility pojawi³o siê w jêzyku angielskim w XV wieku i ozna- cza³o zdolnoœæ drzew do ustêpowania pod si³¹ wiatru oraz powracania do stanu wczeœniejszego, a tak¿e testowanie mo¿liwoœci materia³u i jego zdolnoœæ do odzyskiwania pierwotnego kszta³tu. Na poziomie idei, pod- kreœla Sennett, „elastyczne postêpowanie cz³owieka powinno cechowaæ siê tak¹ sam¹ sprê¿ystoœci¹: cz³owiek bêdzie siê dostosowywaæ do zmiennych warunków, lecz warunki te nie bêd¹ go ³amaæ. Dzisiejsze spo³eczeñstwo, tworz¹c coraz bardziej elastyczne instytucje, poszukuje nowych sposobów na wyplenienie wstrêtnej rutyny. W praktyce jednak elastycznoœæ przejawia siê g³ównie w dzia³aniu si³, które zginaæ maj¹ ludz- kie karki” (Sennett 2006, s. 55). Z perspektywy ekonomii politycznej komunikowania spo³eczeñstwo informacyjne (zarówno samo pojêcie, jak i jego desygnat) postrzega siê nader krytycznie. Terry Curtis nazywa je nawet generowanym przez kom- putery systemem kastowym (Curtis 1988, s. 95 i n.). Jego zdaniem seg- mentacja rynku mediów masowych, która polega na wzroœcie liczby kana³ów dystrybucji i liczby formatów audycji, nie jest równoznaczna z akceptacj¹ nader ró¿nych podsystemów spo³ecznych i kulturalnych. U¿ytkownicy nowych technologii, których zadaniem jest koordynacja

176

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 i kontrola, maj¹ sposobnoœæ korzystania z technik pozwalaj¹cych wy- szukaæ informacjê o jednostkach, a co za tym idzie – dostarczenia im homogenizuj¹cych treœci poprzez ró¿ne kana³y, skierowane do odmien- nych segmentów spo³eczeñstwa. Rzekome odmasowienie ma na celu od- wrócenie uwagi od zagro¿eñ dla jednostki, które p³yn¹ ze strony spo³e- czeñstwa masowego. Si³y ekonomiczne i polityczne w przesz³oœci i teraŸ- niejszoœci stwarzaj¹ zagro¿enie dla dwóch wartoœci – wolnoœci indywidu- alnej i równoœci spo³ecznej (Curtis 1988, s. 96). Curtis uwypukla ryzyko zwi¹zane z mechanizmem segmentacji rynko- wej, który polega na segregowaniu jednostek w grupy, wyodrêbnione na podstawie odmiennych opinii i przekonañ. Ró¿nice pomiêdzy nimi s¹ kluczowymi czynnikami w zrozumieniu motywacji, którymi kieruj¹ siê jednostki. Media rozpowszechniaj¹ce segmentowane przekazy marketin- gowe, jak równie¿ masowe przekazy marketingowe maj¹ wymiar socja- lizacyjny. Ludzie ucz¹ siê wartoœci, postaw, stylów ¿ycia za poœrednic- twem zawartoœci mediów, bez wzglêdu na to, czy s¹ one masowe, czy te¿ nie. Co wiêcej, zdolnoœæ zró¿nicowania socjalizacji poszczególnych czêœci sk³adowych spo³eczeñstwa potwierdza skutecznoœæ segmentacji rynko- wej jako techniki racjonalizacji konsumpcji. Odmasowienie spo³eczeñ- stwa mo¿e implikowaæ utrwalenie i dziedziczenie stratyfikacji spo³ecznej, gdy¿ oddzia³uje na indywidualn¹ motywacjê. Jednostki identyfikuj¹ siê z segmentami, w które je mo¿na wt³oczyæ, a nastêpnie manipulowaæ nimi. Stratyfikacja wedle kryterium segmentacji przypomina system kas- towy, gdy¿ ró¿nicuje jednostki, które maj¹ funkcjonowaæ w ramach eko- nomicznych podzia³ów spo³ecznych (Curtis 1988, s. 105). Rodzi to nie- bezpieczeñstwo zredukowania wspólnoty do zgromadzenia osób do sie- bie podobnych, co prowadzi do jej degeneracji i osuniêcia siê w ramy enklaw okreœlonych stylów ¿ycia. W jêzyku politycznym infrastrukturê informatyczn¹ okreœliæ mo¿na jako po³¹czenie mechanizmów demokratycznego i oligopolistycznego, dzia³aj¹cych w ramach ró¿nych modeli sieciowych. Sieæ demokratyczna ma charakter ca³kowicie horyzontalny i zdeterytorializowany. Przyk³a- dem takiej sieci jest Internet, projekt zapocz¹tkowany przez amerykañ- sk¹ Defense Departament Advanced Research Projects Agency (DARPA), stworzony przez nieokreœlon¹ i potencjalnie nieograniczon¹ liczbê wêz³ów komunikacyjnych. Nie posiada on centralnych punktów kontrolnych, wszystkie wêz³y ³¹cz¹ siê ze sob¹ bez wzglêdu na lokalizacjê miriadami potencjalnych œcie¿ek i przekaŸników. Rozwój telefonii komórkowej i kom- puterów przenoœnych doprowadzi³ do bardziej radykalnego uwolnienia punktów komunikacyjnych sieci, nasilaj¹c proces deterytorializacji. Sieæ nie ma centrum i prawie ka¿da jej czêœæ mo¿e dzia³aæ jako autonomicz- na ca³oœæ, mo¿e wiêc funkcjonowaæ, nawet jeœli jakiœ fragment uleg³

177

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 zniszczeniu – st¹d te¿ wed³ug pierwotnych planów Internet mia³ wytrzy- maæ atak j¹drowy. Zarazem jednak decentralizacja projektu, która za- pewnia mu przetrwanie, utrudnia te¿ jego kontrolê. ¯aden punkt sieci nie jest potrzebny do komunikacji miêdzy innymi punktami, ¿aden nie mo¿e ³atwo przej¹æ nad ni¹ kontroli ani jej zabroniæ (Hardt, Negri 2005, s. 317). Oligopolistyczny model sieciowy reprezentuj¹ systemy emisyjne. Zgod- nie z tym modelem (np. w systemach telewizyjnych czy radiowych) ist- nieje jeden wzglêdnie ustalony punkt emisji, jednak liczba punktów od- bioru jest potencjalnie nieograniczona i nieokreœlona terytorialnie, choæ rozwój sieci telewizji kablowej utrwala w jakiejœ mierze te œcie¿ki. Sieæ emisyjna zdefiniowana jest przez scentralizowan¹ produkcjê, masow¹ dystrybucjê i jednokierunkow¹ komunikacjê. Przemys³ kulturowy, od dystrybucji gazet i ksi¹¿ek po filmy, dzia³a³ tradycyjnie wed³ug tego mo- delu. Nieliczne korporacje (a w niektórych regionach nawet jeden przed- siêbiorca, jak Rupert Murdoch i Silvio Berlusconi) mog¹ skutecznie zdo- minowaæ wszystkie te sieci (Hardt, Negri 2005, s. 319–320). Sieci nowej struktury informatycznej s¹ hybryd¹ tych dwóch modeli. W poprzedniej epoce W³odzimierz Lenin i inni krytycy imperializmu do- strzegli ³¹czenie siê miêdzynarodowych korporacji w quasi-monopole (koleje, bankowoœæ, energia elektryczna itp.), a dziœ jesteœmy œwiadkami konkurencji miêdzy ponadnarodowymi korporacjami, d¹¿¹cymi do stwo- rzenia i konsolidacji quasi-monopoli w nowej, informatycznej infrastruk- turze. Korporacje telekomunikacyjne, informatyczno-rozrywkowe, pro- ducenci sprzêtu komputerowego i oprogramowania dokonuj¹ fuzji i roz- szerzaj¹ swoj¹ dzia³alnoœæ, walcz¹c o prawo do podzia³u i kontroli no- wych sieci produkcji. Demokratyczne fragmenty czy aspekty skonsolido- wanej sieci opieraæ siê bêd¹ kontroli dziêki jej interaktywnej, zdecentrali- zowanej strukturze, jednak¿e rozpoczê³a siê ju¿ intensywna centraliza- cja kontroli przez unifikacjê (de facto lub de iure) g³ównych sk³adowych informatyczno-komunikacyjnej struktury w³adzy, np. Hollywood, IBM, Microsoft. Konkluduj¹c, mo¿na powtórzyæ za Hardtem i Negrim, ¿e „Nowe technologie komunikacyjne obiecuj¹ now¹ demokracjê i now¹ spo³eczn¹ równoœæ, ale w istocie tworz¹ nowe obszary nierównoœci i wy- kluczenia, zarówno w krajach dominuj¹cych, jak i zw³aszcza poza nimi” (Hardt, Negri 2005, s. 320; patrz: Wresch 1996). Nowe technologie komunikacyjne unaoczni³y ¿ywotnoœæ i jakoœæ ame- rykañskiej kultury masowej – radia, telewizji, filmu i wydawnictw. We wczesnych latach powojennego boomu produkty z USA mia³y niewielk¹ konkurencjê i by³y propagowane przez efektywn¹, choæ niezbyt wysubli- mowan¹ reklamê. Jednak¿e ju¿ w pierwszych powojennych dekadach amerykañscy marketingowcy zastanawiali siê nad gustem (preferencja-

178

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 mi) rodzimych i globalnych klientów, zlecaj¹c wykonanie ró¿norodnych badañ. Dopiero zyskuj¹ca stopniowo popularnoœæ telewizja sta³a siê dla handlowców niezwyk³ym narzêdziem sprzeda¿y. Amerykañskie produkty medialne, przy pewnych ograniczeniach, trafi³y na rynek œwiatowy. Ko- niec powojennego boomu i nacisk na odnowienie miêdzynarodowej kon- kurencji przemys³owej spowodowa³y, ¿e ju¿ pod koniec lat osiemdzie- si¹tych w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak w ca³ym zindustrializo- wanym œwiecie, odnotowano powolny zmierzch produkcji przemys³owej. Nowym impulsem do wspomagania przekazów marketingowych sta³ siê rozwój przemys³u efektów specjalnych. Firma Industrial Light and Magic, w³asnoœæ George’a Lucasa, w la- tach siedemdziesi¹tych znalaz³a bardziej ekscytuj¹ce sposoby dociera- nia do konsumentów, posiad³szy zdolnoœæ multiplikowania i intensyfiko- wania skierowanych do nich przekazów. Pocz¹tkowo przedsiêbiorstwo Lucasa mia³o prawie monopolistyczn¹ pozycjê, lecz szybko pojawi³y siê konkurencyjne firmy – nowe oddzia³y elektroniczno-kulturowych kon- glomeratów, takich jak Sony czy Disney, które pracuj¹ na rzecz telewizji, rynku wideo, gier telewizyjnych i mediów interaktywnych. Czo³owi pro- ducenci towarów w USA, zwani równie¿ narodowymi sponsorami (natio- nal sponsors), oraz ich agencje reklamowe wywierali presjê na szukanie coraz skuteczniejszych sposobów zwiêkszania swych dochodów (Schiller H. I. 1996, s. 62). By³o to szczególnie wa¿ne w sytuacji, gdy gospodarka Stanów Zjednoczonych znalaz³a siê w stagnacji, a inne kraje zaczê³y z ni¹ w coraz wiêkszym stopniu konkurowaæ. Liczone w miliardach do- larów wydatki na badania i rozwój (research and developments – R & D), które spowodowa³y pojawienie siê nowych technologii i technik, pozwo- li³y usatysfakcjonowaæ coraz bardziej ekstrawaganckie oczekiwania osób zajmuj¹cych siê marketingiem. U¿ywanie sprawdzonych technik od- dzia³uj¹cych dŸwiêkowo czy wizualnie pozwoli³o zwiêkszyæ ekscytacjê, przykuæ uwagê i zatrzymaæ odbiorców (Schiller H. I. 1996, s. 64). Permanentny rozwój rynku artyku³ów elektronicznych powoduje, ¿e wczeœniej zgromadzone – z niema³ym trudem i niekiedy przy wysokich nak³adach pieniêdzy i czasu – zbiory nagrañ muzycznych czy audio- wizualnych staj¹ siê bezu¿yteczne. Pojawienie siê p³yt kompaktowych, magnetowidów czy odtwarzaczy p³yt DVD wykreowa³o nowe rynki i stworzy³o mo¿liwoœæ zaistnienia nowych produktów rozrywkowych. Wdro¿enie telewizji cyfrowej, telewizji nowej rozdzielczoœci (High Defini- tion Television – HDTV) spowodowa³o zestarzenie siê setek milionów od- biorników telewizyjnych (Schiller H. I. 1996, s. 65). Coraz bardziej technologicznie wysublimowane, oparte na skompliko- wanych badaniach i wiedzy naukowej zaczerpniêtej z wielu dziedzin (w tym psychologii i neurologii) przekazy komercyjne skutecznie sprze-

179

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 daj¹ nowe towary, a co za tym idzie – szerz¹ konsumpcjonizm jako taki. Re¿yserowaniem reklam zajmuj¹ siê czêsto uznani twórcy (ze zdobywca- mi presti¿owych nagród w³¹cznie), którzy tworz¹ bardzo wyszukane, przepe³nione efektami specjalnymi obrazy, maj¹ce na celu zwiêkszenie popularnoœci okreœlonych dóbr lub us³ug. Niewspó³miernoœæ bogactwa œrodków do zamierzonych celów spotyka siê z krytyk¹. Jak konstatuje cytowany przez Schillera Philip Hayward, „zachwycaj¹ca technologia nas wyrolowa³a” (cyt. za: Schiller H. I. 1996, s. 66). Warto zaznaczyæ, ¿e skupianie siê na kwestiach technologicznych czê- sto stanowi sposób na ucieczkê od problemów, których rozwi¹zanie wy- maga³oby podjêcia decyzji politycznych. Jak zauwa¿a Francis Wheen, kiedy w 1963 roku, po d³ugim okresie rz¹dów konserwatystów, na czele Partii Pracy stan¹³ m³odzieñczy i energiczny Harold Wilson, szuka³ on zbawienia w nauce, opowiadaj¹c o cudach wspó³czesnej techniki, w tym komputerach, które „dokonuj¹ obliczeñ i podejmuj¹ decyzje w trzech milionowych czêœciach sekundy”. Na konferencji laburzystów w Scarbo- rough roztacza³ on wizjê Nowej Brytanii, „wykutej w bia³ym ¿arze rewo- lucji technicznej”. Taka postawa by³a nowa, niekontrowersyjna i wy- chwalana ze wszystkich stron (Wheen 2005, s. 255). Rozwój technologiczny jest œciœle powi¹zany z dzia³aniami propagan- dowymi – rozumianymi sensu largo, bez ograniczenia siê wy³¹cznie do sfery polityki. Propagandê definiujê za Maxem Wertheimerem, przeciw- stawiaj¹cym j¹ edukacji. W jego ujêciu propaganda usi³uje odwieœæ nas od myœlenia i dzia³ania, które charakteryzuje istoty ludzkie posiadaj¹ce prawa, a zarazem manipuluje uprzedzeniami i emocjami, by narzuciæ odbiorcom wolê propagandysty (Pratkanis, Aronson 2004, s. 232). Ist- niej¹ dwie drogi przekonywania – obwodowa (peryferyjna, peripheral rou- te) i oœrodkowa (centralna, central route). Charakterystycznym dla pro- pagandy sposobem oddzia³ywania jest korzystanie z tej pierwszej (Pratkanis, Aronson 2004, s. 36). W przypadku drogi obwodowej odbior- ca przekazu poœwiêca ma³o czasu i wysi³ku na jego przetworzenie. Per- swazja tego typu opiera siê na prostych sygna³ach, np. atrakcyjnoœci nadawcy, przyjemnoœci lub bólu kojarzonych ze zgod¹ z danym stanowi- skiem, a tak¿e podaniu powodu (niewa¿ne, w jakiej mierze adekwatne- go), dla którego mielibyœmy go przyj¹æ. Peryferyjny tor perswazji nie opiera siê na merytorycznej analizie wartoœci otrzymanej informacji, ale raczej na powierzchownym zidentyfikowaniu sygna³ów. Mo¿e nim byæ sympatycznoœæ czy fizyczna atrakcyjnoœæ nadawcy komunikatu, jego autorytet, sprawianie mi³ego wra¿enia. Odbiorca, który rozpozna taki sygna³ jako pozytywny, przesuwa swoj¹ postawê w kierunku zgodnym z treœci¹ komunikatu (Doliñski 2005, s. 98). Typowym przyk³adem per- swazji obwodowej jest reklamowanie przez gwiazdy sportu odzie¿y, kos-

180

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 metyków oraz innych towarów i us³ug. Jak zaznaczaj¹ Anthony Pratka- nis i Elliot Aronson: „W przypadku drogi oœrodkowej odbiorca komunika- tu g³êboko i uwa¿nie zastanawia siê nad prawdziwym znaczeniem przedstawionej informacji. Osoba taka mo¿e na przyk³ad sama sfor- mu³owaæ kontrargumenty, zadawaæ dodatkowe pytania albo szukaæ no- wych informacji. Perswazyjnoœæ informacji zale¿y od tego, czy informacja ta broni siê przy bli¿szej analizie” (Pratkanis, Aronson 2004, s. 36). W œwietle powy¿szego wywodu jest rzecz¹ zrozumia³¹, ¿e reklamy ze swej istoty – a tak¿e spe³nianej funkcji – pos³uguj¹ siê zwykle (mo¿na zasadnie s¹dziæ, ¿e prawie zawsze) obwodow¹ drog¹ perswazji. Komuni- katy o d³ugoœci kilkudziesiêciu (a niekiedy – kilkunastu) sekund musz¹ przekazywaæ proste sygna³y, które nie poddaj¹ siê racjonalnemu, kry- tycznemu namys³owi. Istnienie szeregu reklam, które opieraj¹ siê na bardziej z³o¿onym koncepcie, czêsto przybieraj¹cych ¿artobliw¹ formê (w Polsce stosunkowo rozpowszechnionych ze wzglêdu na sukces serii reklam telefonii marki Mix Plus z udzia³em kabaretu Mumio), w naj- mniejszym stopniu nie przeczy temu spostrze¿eniu. Stanowi raczej œwia- dectwo specyfiki marketingu danych us³ug, skierowanych do masowego odbiorcy, gdzie istnieje koniecznoœæ wyró¿nienia siê na tle innych, bar- dziej konwencjonalnych reklam. Ich pozorna niejednoznacznoœæ, zabaw- noœæ ma wywo³aæ œmiech, sk³oniæ do zadumy, ale przede wszystkim sk³oniæ odbiorcê do zapomnienia, ¿e ma do czynienia z przekazem ko- mercyjnym. Reklama nie powinna sk³aniaæ do racjonalnego namys³u. Nie sposób wszak zasadnie mniemaæ, ¿e noszenie obuwia danej marki, korzystanie z danego szamponu do w³osów i maszynki do golenia spowoduje, ¿e sta- niemy siê podobni do gwiazd sportu i telewizji, jednak¿e to obecnoœæ w reklamach postaci znanych ze œrodków przekazu sk³ania konsumen- tów do zakupu okreœlonych towarów. Odbiorcy zdaj¹ sobie z tego spra- wê, ale – przynajmniej w skali masowej – nie zmienia to ich emocjonal- nie nacechowanego stosunku do promowanych przez celebrities pro- duktów. Na marginesie zaznaczmy, ¿e ów stosunek mo¿e nabraæ odcie- nia negatywnego, gdy np. dany produkt reklamuje postaæ darzona nie- chêci¹ przez dan¹ grupê potencjalnych konsumentów. Przyczyn¹ tego mo¿e staæ siê np. wystêpowanie w dru¿ynie pi³karskiej, konkuruj¹cej z dru¿yn¹ przez nich preferowan¹. Prowadzi to do nakrêcaj¹cych spiralê konsumpcji specyficznych konfliktów miêdzy „nacjami” Coca-Coli i Pep- si, Adidasa i Nike itp., przekonanymi o wy¿szoœci preferowanych przez siebie produktów nad innymi. Z marketingowego punktu widzenia wzbudzenie zainteresowania odbiorcy, choæby nawet niechêci, jest lep- sze od ca³kowitej obojêtnoœci.

181

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 3.3. Web 2.0: permanentna niby-rewolucja?

Nale¿y podkreœliæ, ¿e choæ Internetowi samemu w sobie przypisywano rewolucyjny charakter, to pocz¹wszy od po³owy pierwszej dekady XXI wieku – zaledwie kilkanaœcie lat po powstaniu sieci WWW – og³oszono, ¿e w jego ramach zachodzi kolejna rewolucja w postaci Web 2.0, czyli Internetu drugiej generacji. Mo¿na zasadnie przypuszczaæ, ¿e rewolucja internetowa musi mieæ charakter permanentny i wszechogarniaj¹cy, co wyraŸnie przypomina metaforê Lwa Trockiego, przekonuj¹cego, ¿e rewo- lucja (bolszewicka) jest jak rower – ¿eby siê nie wywróciæ, musi wci¹¿ uciekaæ do przodu. Ta analogia wydaje siê o tyle trafna, ¿e przekonanie o donios³oœci tzw. rewolucji technologicznej nie przypadkiem zbieg³o siê z marginalizacj¹ idei rewolucji spo³ecznej. Przemiany technologiczne w du¿ej mierze mia³y zrealizowaæ utopijne has³a rewolucyjne, niezmien- ne od czasów Wielkiej Rewolucji Francuskiej („wolnoœæ, równoœæ, brater- stwo”). Co wiêcej, dawa³y nadziejê na pokojow¹, bezkrwaw¹ transforma- cjê, a wiêc unikniêcie charakterystycznych dla klasycznie pojmowanych rewolucji przemocy i terroru. Trudno znaleŸæ jedn¹, dominuj¹c¹ definicjê Web 2.0 – mo¿na przyj¹æ, ¿e jest to trend w rozwoju Internetu, polegaj¹cy na tym, ¿e zasoby sieci w coraz wiêkszej mierze s¹ tworzone przez zwyk³ych u¿ytkowników (user-generated content), wczeœniej stanowi¹cych publicznoœæ. Pojêcie zawartoœci (treœci) generowanej przez u¿ytkowników (user-generated con- tent) ma charakter propagandowy, gdy¿ wprowadza ono podzia³ miêdzy dzia³alnoœci¹ profesjonaln¹ (p³atn¹) a amatorsk¹ (darmow¹). Tej drugiej odmawia siê pierwiastka twórczoœci, a wiêc w domyœle – zap³aty za wy- konane czynnoœci, które mog¹ zostaæ bezp³atnie wykorzystane przez profesjonalistów w celach komercyjnych. Jest to mo¿liwe dziêki nowym technologiom, bardziej wydajnemu usprzêtowieniu, a tak¿e rosn¹cej do- stêpnoœci Internetu, zw³aszcza powiêkszaj¹cej siê liczbie sta³ych, szero- kopasmowych ³¹cz, do czego w du¿ej mierze przyczyni³ siê przemys³ por- nograficzny. Wiele wskazuje na to, ¿e sieciowy przemys³ pornograficzny przyœpieszy³ przejœcie z po³¹czeñ modemowych na rzecz szerokopasmo- wego dostêpu do Internetu (Tynan 2008).

3.3.1. Media niezale¿ne

Przyjmuje siê, ¿e rol¹ œrodków przekazu jest bycie tzw. czwart¹ w³adz¹, kontroluj¹c¹ trzy pozosta³e: ustawodawcz¹, wykonawcz¹ i s¹- downicz¹. Z tego wzglêdu pojawi³y siê g³osy, ¿e skoro media zyskuj¹ na znaczeniu, nale¿y znaleŸæ dla nich przeciwwagê, co wyraŸnie nawi¹zuje

182

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 do klasycznego problemu nadzorowania nadzorców. Jak przekonuje Ja- nek Sowa: „Nie jest prawd¹, ¿e media stanowi¹ czwart¹ w³adzê. Dopóki zasady postêpowania demokratycznego s¹ przestrzegane – czyli na ulice nie wyje¿d¿aj¹ czo³gi, a najwa¿niejsze decyzje podejmuje siê w po- wszechnym g³osowaniu – media s¹ w³adz¹ pierwsz¹ i najwa¿niejsz¹” (Sowa 2007, s. 135). Warto podkreœliæ, ¿e sposób postrzegania „zasad postêpowania demo- kratycznego” przez autora budzi rozliczne w¹tpliwoœci. Po pierwsze, nie jest oczywiste, dlaczego na ulice pañstwa demokratycznego nie mog¹ wyjechaæ czo³gi. Abstrahuj¹c od sytuacji, gdy maj¹ byæ one u¿yte do od- parcia obcej agresji, mo¿na sobie wyobraziæ tego rodzaju koniecznoœæ zademonstrowania przez pañstwo w³asnej si³y w imiê dobra wspólnego, np. by nie dopuœciæ do bratobójczych walk wewnêtrznych miêdzy znaj- duj¹cymi siê w konflikcie grupami. Po drugie, trudno jednoznacznie orzec, co jest, a co nie jest najwa¿niejsz¹ decyzj¹. Dla czêœci obywateli by³aby to kwestia przerywania ci¹¿y, dla innych – stosowania kary œmier- ci, dla kolejnych – wysokoœæ podatków itd. Po trzecie, nawet je¿eli ist- nia³aby zgoda w powy¿szej kwestii, to zasad¹ demokracji przedstawiciel- skiej jest cykliczne oddawanie w³adzy ustawodawczej grupie ludzi, która decyduje o wyborze rz¹du, maj¹cego za zadanie podejmowaæ kluczowe decyzje. Po czwarte, znacz¹ca liczba uznawanych z perspektywy czasu za po¿¹dane i godne naœladowania rozwi¹zañ by³a wprowadzana przy sprzeciwie wiêkszoœci obywateli, dotyczy³o to m.in. zaniechania orzeka- nia i wykonywania kary g³ównej. Kieruj¹c siê logik¹ autora, nale¿a³oby uznaæ tego typu decyzje za niedemokratyczne, gdy¿ podejmowano je bez odwo³ania siê wprost do suwerena, czyli wspólnoty politycznej (narodu politycznego). Warto jednak przybli¿yæ genezê metafory mediów (pierwotnie tylko prasy) jako czwartej w³adzy, a w³aœciwie czwartego stanu (the Fourth Estate), co rzuci nowe œwiat³o na rozpatrywan¹ problematykê. Lord Ma- caulay w swoich Essays (1843) dos³ownie konstatuje: „Galeria, na któ- rej siedz¹ reporterzy prasy, sta³a siê czwartym stanem w królestwie”, w którym dot¹d uznawa³o siê istnienie trzech stanów – monarchii, szlachty i mieszczañstwa (cyt. za: Toeplitz 2006, s. 70–71). Innymi s³o- wy, prasê postrzegano nie jako kolejn¹ w³adzê (ta nale¿a³a do króla, rz¹du i parlamentu), lecz jako stan, a wiêc odrêbn¹ grupê interesów. Wed³ug Sowy powszechnie uznawana opinia, ¿e media s¹ w zasadzie wolne i niezale¿ne, jest fa³szywa. Dotyczy to w g³ównej mierze mediów g³ównego nurtu (mainstream media), którym przeciwstawia on media niezale¿ne (independent media). Te pierwsze s¹ ograniczane uwik³aniem w grê rynkow¹. Jakkolwiek w krajach demokratycznych nie ma cenzury jako organu politycznego, istnieje jednak „cenzura wynikaj¹ca z nie-

183

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ub³aganej logiki utowarowienia, która rz¹dzi kapitalistyczn¹ gospo- dark¹” (Sowa 2007, s. 140). Niekiedy media niezale¿ne zwane s¹ media- mi alternatywnymi. Trzeba uwypukliæ, ¿e ten podzia³ – przynajmniej w warstwie nazewniczej – ma charakter wyraŸnie wartoœciuj¹cy. Je¿eli przyj¹æ, ¿e kryterium wyró¿nienia stanowi pozycja zajmowana w syste- mie medialnym, to nale¿a³oby wprowadziæ generalnie podzia³ na media g³ównego nurtu i poboczne (niszowe), choæ zapewne bardziej adekwatne by³oby stworzenie kontinuum, na którego krañcach znajdowa³yby siê te dwie kategorie. Nie mo¿na te¿ wykluczyæ adekwatnoœci przywo³ania ka- tegorii Immanuela Wallersteina i wprowadzania podzia³u œrodków prze- kazu na centralne, pó³peryferyjne i peryferyjne. Istnienie kategorii me- diów niezale¿nych samoistnie sugeruje, ¿e przeciwstawiane im media g³ównego nurtu s¹ zale¿ne. Bezsprzecznie, te drugie s¹ bardziej uwi- k³ane w splot rozlicznych czynników: gospodarczych, politycznych, prawnych itp. Jednak¿e nie sposób apriorycznie przyj¹æ, ¿e niezale¿noœæ jest immanentn¹ cech¹ niezale¿nych mediów: z pewnoœci¹ nie s¹ one niezale¿ne od przekonañ i postaw ich twórców i odbiorców, którzy czêsto s¹ uczestnikami relacjonowanych wydarzeñ. Aktywiœci medialni, podkreœla brytyjski dziennikarz Andrew Wasley, stanowi¹ element sk³adowy rosn¹cego w si³ê ruchu przeciwko kapitaliz- mowi i globalizacji. To zró¿nicowane politycznie idealistyczne jednostki, bêd¹ce czêœci¹ szerszej grupy ludzi, którzy u¿ywaj¹ mediów – a szczegól- nie dziennikarstwa – jako narzêdzia kampanii. Korzystaj¹ przy tym za- równo z tradycyjnych œrodków przekazu (radia, prasy drukowanej), jak i nowych (Internet), chc¹c urzeczywistniæ zmianê spo³eczn¹ i polityczn¹, a zarazem utrzymuj¹c, i¿ dziennikarstwo powinno s³u¿yæ raczej mobili- zacji ni¿ informowaniu. Ludzie ci tworz¹ magazyny, newslettery, gazety, wideo, listy mailingowe, stacje radiowe i web casty – niektóre z nich s¹ p³atne i profesjonalne, inne darmowe i amatorskie – które ³¹czy wspólne przekonanie, ¿e istniej¹ce media nie s¹ uczciwe b¹dŸ niew³aœciwie rela- cjonuj¹ polityczne kontrowersje (Wasley 2002, s. 58). Media niezale¿ne rozwinê³y siê najbardziej w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W Wielkiej Brytanii czerpa³y one inspiracjê z anar- chistycznych publikacji z lat siedemdziesi¹tych, a tak¿e alternatywnych wideo-newsów stworzonych przez takie organizacje, jak za³o¿ona na Oxfordzie grupa Undercurrents. Stworzyli j¹ w 1993 roku obroñcy œro- dowiska i rozczarowani producenci telewizyjni, a ich produkcje niekiedy okreœlano jako równowa¿ne œwiatowemu serwisowi BBC dla obcokra- jowców (BBC World Service). Sieæ aktywistów wideo, korzystaj¹c z do- mowych kamer, wyprodukowa³a setki minidokumentów o zagadnieniach ekologicznych, akcjach bezpoœrednich przeciw budowie dróg b¹dŸ te¿ sabota¿u polowañ, krytyce mediów oraz zmodyfikowaniu reklam telewi-

184

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 zyjnych (tzw. subverts). Rozpowszechniano je poprzez dziesiêæ magazy- nów wideo, dystrybuowanych globalnie i docieraj¹cych do ok. pó³ milio- na widzów. Ten sukces oœmieli³ dziesi¹tki grup w ca³ej Wielkiej Brytanii, które zaczê³y u¿ywaæ nagrañ wideo jako narzêdzia promowania zmiany politycznej (Wasley 2002, s. 59–60). Nastêpnie dziennikarze ekologiczni zaczêli pracowaæ dla niezale¿nych magazynów, takich jak „Squall”, wydawany przez organizacjê Earth First!, „Do or Die” czy „Ecologist”, które towarzyszy³y narastaj¹cym pro- testom przeciwko niszczeniu przyrody. Pirackie stacje radiowe odwróci³y uwagê od czysto rozrywkowych kana³ów i skupi³y siê na alternatywnych dyskusjach politycznych, np. Radio 4A z Brighton parodiowa³o audycje BBC Radio 4. BodŸcem do szybszego rozwoju alternatywnych mediów by³y nowe technologie komunikacyjne i informacyjne, umo¿liwiaj¹ce rozpowszechnianie wiadomoœci na ca³ym œwiecie, co wczeœniej by³o kosz- towne i wymaga³o zgody du¿ych dystrybutorów (Wasley 2002, s. 60). Media niezale¿ne zaczê³y siê szybko rozwijaæ dziêki rewolucji tech- nologicznej koñca XX wieku i masowemu upowszechnieniu siê Interne- tu i telefonii komórkowej. Powszechna dostêpnoœæ nowych technologii stwarza jednostkom i niewielkim grupom mo¿liwoœæ prowadzenia przed- siêwziêæ medialnych, które wczeœniej zarezerwowane by³y dla firm dys- ponuj¹cych du¿ymi zasobami kapita³owymi (Sowa 2007, s. 152–153). O zwi¹zaniu siê wielu mediów niezale¿nych z Internetem zadecydowa³o kilka wzglêdów. Po pierwsze, niskie koszty otwarcia i prowadzenia ser- wisu internetowego, wielokrotnie mniejsze od nak³adów koniecznych do wydawania czasopisma, nie wspominaj¹c o rozpoczêciu nadawania rozg³oœni radiowej lub stacji telewizyjnej. Po drugie, liczona w setkach milionów rzesza potencjalnych odbiorców. Po trzecie, Internet trudno kontrolowaæ i cenzurowaæ. Technologiê budowy sieci – jak ju¿ wspomi- nano – skonstruowano w sposób uniemo¿liwiaj¹cy pe³n¹ kontrolê nad ca³oœci¹ zasobów sieci, a jej struktura nie posiada centrum (Sowa 2007, s. 153–154). Jim Carey, wspó³za³o¿yciel utworzonego w Londynie magazynu „Squall”, zwraca uwagê na zalety publikowania online: niskie koszty, niewielkie ograniczenia natury wydawniczej, bez wzglêdu na ograniczenia miejsca w mediach drukowanych – daje to mo¿liwoœæ publikowania materia³ów d³u¿szych i bardziej szczegó³owych. Dobrze skonstruowana witryna, zape³niona profesjonalnie wytworzon¹ treœci¹ mo¿e dotrzeæ do milionów ludzi na ca³ym œwiecie (Wasley 2002, s. 60). Najwiêksze znaczenie dla rozwoju mediów niezale¿nych w USA mia³o bezprecedensowe rozpowszechnienie dostêpu do Internetu. Zdaniem Ra- chel Rinaldo, dziennikarki i producentki telewizyjnej z Chicago, ich ko- rzeni nale¿y szukaæ oko³o roku 1996. Ówczeœnie, w trakcie konwencji

185

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Partii Demokratycznej, alternatywna grupa medialna Countermedia (Przeciwmedia, Kontrmedia) zaplanowa³a strategiê relacjonowania poli- tycznych protestów w sieci. Pomimo pewnych trudnoœci technologicz- nych, braku finansów oraz niejednoznacznego odbioru publicznego – w ci¹gu miesiêcy poprzedzaj¹cych protesty przeciwko Œwiatowej Organi- zacji Handlu (World Trade Organization – WTO) w Seattle i Waszyngto- nie wytworzono najwiêksz¹ na œwiecie niezale¿n¹ sieæ newsów – Inde- pendent Media Center (IMC) (Wasley 2002, s. 60–61). IMC czerpie wiêkszoœæ funduszy z prywatnych darowizn, jednak po- mog³y mu równie¿ firmy sektora nowoczesnych technologii, takie jak Encoding.com czy Washout.com, które wspar³y je w sferze wyposa¿enia i logistyki. Dan Merkle, prawnik i za³o¿yciel IMC, podkreœla, ¿e celem Centrum jest informowanie ca³ego œwiata o protestach. Jego zdaniem indy media, wbrew œrodkom przekazu g³ównego nurtu, skupiaj¹cych siê na niebezpieczeñstwie zamieszek i relacjach policji, chc¹ dostarczaæ „wiarygodnej, prawdziwej informacji”, stanowi¹cej antidotum na te do- niesienia (Wasley 2002, s. 61). W czasie protestów przeciw WTO w Seattle witryna IMC (www.indy- media.org) zanotowa³a ponad milion (Sowa 2007, s. 157), a wedle in- nych Ÿróde³ nawet ok. 1,5 mln ods³on (co skutkowa³o jej przeci¹¿eniem i zawieszeniem), a informacji dostarcza³o nañ ponad 500 osób (Wasley 2002, s. 61). Serwis zosta³ dostrze¿ony i wymieniony w przekazach ta- kich globalnych graczy jak Yahoo!, BBC, CNN czy Reuters. Dodajmy, i¿ podobny poziom zaanga¿owania wyst¹pi³ w Wielkiej Brytanii w czasie May Day, corocznego protestu przeciw kapitalizmowi, który by³ relacjo- nowany na ¿ywo w Internecie przez grupê Undercurrents (Wasley 2002, s. 61). Na stronie g³ównej IMC i w ka¿dym wydaniu lokalnym istnieje news- wire – osobny dzia³, w którym ka¿dy u¿ytkownik mo¿e dodawaæ infor- macje (zasada wolnej publikacji – open publishing). Rola kolektywów re- dakcyjnych sprowadza siê do weryfikowania zgodnoœci publikowanych treœci z polityk¹ redakcyjn¹ serwisu i przygotowania propozycji arty- ku³ów na kolumnê g³ówn¹. Wszystkie decyzje opieraj¹ siê na zasadzie konsensualnoœci (Sowa 2007, s. 159). Studia dotycz¹ce alternatywnych mediów skupiaj¹ siê na tym, ¿e spo- sób ich funkcjonowania jest diametralnie inny ni¿ mediów g³ównego nurtu. Clemencia Rodriguez okreœla je mianem mediów obywatelskich, gdy¿ jej zdaniem stoj¹ca u ich podstaw filozofia i zespó³ praktyk odnosz¹ siê do ¿ycia codziennego obywateli, ci sami ludzie tworz¹ treœci i z nich korzystaj¹ (Rodriguez 2001). Z tej perspektywy media alternatywne mog¹ byæ postrzegane jako radykalne wyzwanie rzucone profesjonalnym i instytucjonalnym praktykom mediów mainstreamu. Nadaj¹ one pierw-

186

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 szeñstwo spo³ecznej odpowiedzialnoœci, odrzucaj¹ ideologiê obiektywiz- mu – jawnie deklaruj¹c swoje stanowisko. Ich relacje czêsto s¹ tworzone w pierwszej osobie, z punktu widzenia naocznego œwiadka lub uczestni- ka wydarzeñ. Ich charakter wyraŸnie nawi¹zuje do populizmu tabloi- dów, przywracaj¹c radykalnie ludowy (radical popular) sposób relacjo- nowania zdarzeñ. Na specyfikê mediów alternatywnych sk³adaj¹ siê równie¿ kolektywne i antyhierarchiczne sposoby organizacji, w du¿ej mierze wyzbyte specjalizacji i rozró¿nienia okreœlonych funkcji. Z powy¿- szych wzglêdów zwyk³o siê je okreœlaæ jako inkluzyjn¹, radykaln¹ formê dziennikarstwa obywatelskiego (Atton 2003, s. 267). Jednym z podstawowych atutów przypisywanych indy mediom jest ca³kowita swoboda publikowania swych treœci, która ma symbolizowaæ przejrzystoœæ, otwartoœæ i wolnoœæ ekspresji, niekiedy te¿ aideologicz- noœæ. Warto jednak uwypukliæ pewn¹ sprzecznoœæ, a mianowicie genero- wanie przez ten mechanizm zagro¿enia dla niezale¿noœci takich mediów. Trudno uznaæ, ¿e spo³ecznie odpowiedzialne dziennikarstwo mo¿na bu- dowaæ, opieraj¹c siê na wypowiedziach rasistów, antysemitów i homofo- bów, którzy mog¹ swobodnie publikowaæ swoje opinie. Powstaje uzasad- niona w¹tpliwoœæ, czy w ten sposób mo¿na przybli¿yæ postêpowe spo³ecznie idea³y (Atton 2003, s. 269–270). Media niezale¿ne deklaruj¹ walkê z dezinformacj¹ za pomoc¹ naj- skuteczniejszego œrodka: kontrinformacji. Próbuj¹ te¿ stworzyæ konku- rencyjny model funkcjonowania mediów, niezale¿ny od pañstwa i si³ rynku (Sowa 2007, s. 152). Warto podkreœliæ, ¿e walczyæ z dezinformacj¹ mo¿na za pomoc¹ innej dezinformacji, a niekoniecznie informacji rzetel- nej i niestronniczej. Zdaniem sceptyków propaganda mediów g³ównego nurtu znajduje swe lustrzane odbicie w propagandzie mediów alternatyw- nych, które nawet nie próbuj¹ staraæ siê o obiektywizm relacjonownia. Nie nale¿y równie¿ lekcewa¿yæ argumentów czêœci dziennikarzy main- streamowych, dla których indy media s¹ narzêdziem kreowania siê aktywistów na profesjonalnych reporterów, podczas gdy de facto propa- guj¹ swoje idee. Poza tym przedstawianie materia³ów towarzysz¹cych danej kampanii jako elementów obiektywnego przekazu podaje w w¹t- pliwoœæ profesjonalnie przygotowane materia³y (Wasley 2002, s. 62). Za- razem jednak media g³ównego nurtu szybko próbowa³y zaadaptowaæ rozwi¹zania stosowane w mediach alternatywnych. Brytyjska stacja te- lewizyjna Channel Four zainicjowa³a pilota¿ow¹ seriê audycji Alt-World, która sk³ada³a siê z szeœciu krótkich, pó³godzinnych filmów dokumen- talnych o ró¿norodnej tematyce, dotycz¹cych m.in. podziemnej sceny muzycznej w Serbii czy te¿ akcji Reclaim the Streets w Australii. W za- mierzeniu producentów mia³y one zatrzeæ barierê miêdzy twórcami i od- biorcami (Wasley 2002, s. 63–64).

187

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Jak przekonuje Sowa: „Media niezale¿ne to przyk³ad spo³ecznego aktywizmu rozumianego jako bezinteresowne dzia³anie w celu obrony wspólnego dobra. Projekty mediów niezale¿nych s¹ inicjowane oddolnie przez jednostki i grupy niezadowolone z medialnego status quo. Poœwiê- caj¹ one swój czas, energiê, a nierzadko te¿ pieni¹dze, aby bez osobis- tych korzyœci walczyæ o wa¿ne dla nich i dla œwiata sprawy. [...] Ludzie tacy s¹ najbardziej wartoœciowymi elementami spo³eczeñstwa obywatel- skiego, poniewa¿ d¹¿¹ do aktywnego kszta³towania œwiata, w którym ¿yj¹” (Sowa 2007, s. 170). Warto podkreœliæ, ¿e autor pojêcie korzyœci potraktowa³ w sposób zbyt w¹ski, œciœle materialny. Dla wielu osób korzyœci¹ mo¿e byæ choæby sa- tysfakcja z prezentowania w³asnych pogl¹dów b¹dŸ wzrost presti¿u w danym œrodowisku. Co wiêcej, walka o „wa¿ne dla œwiata sprawy” (jak mo¿na domniemywaæ: wa¿ne wed³ug kryteriów danej jednostki czy gru- py) nie jest ex definitione czymœ godnym szacunku – konsekwentne sto- sowanie tej zasady musia³oby obj¹æ wszelkie grupy, w tym choæby neo- faszystów. Jak s¹dzê, powy¿szy pogl¹d nale¿y skonfrontowaæ z odmienn¹ wizj¹. Louise Woodstock podkreœla, ¿e tradycyjne i alternatywne dziennikar- stwo stosuje podobne strategie narracyjne, aby ostatecznie osi¹gn¹æ ten sam cel: umieœciæ w rêkach dziennikarzy w³adzê przekazywania spo³e- czeñstwu opowieœci (Woodstock 2002, s. 37). Ró¿nica miêdzy odmienny- mi œrodkami przekazu sprowadza siê g³ównie do zasiêgu oddzia³ywania i w pewnej mierze specyfiki krêgu odbiorców. Co wiêcej, indy media zdo- bywaj¹ najwiêksz¹ popularnoœæ, kiedy donosz¹ o wydarzeniach bu- dz¹cych emocje – manifestacjach, protestach, które przybieraj¹ widowi- skowe formy, a niekiedy towarzysz¹ im uliczne zamieszki. W takich sytuacjach, jak wspomniano powy¿ej, staj¹ siê one Ÿród³em informacji dla mediów g³ównego nurtu, a tak¿e docieraj¹ do nich odbiorcy, którzy zwykle nie przejawiaj¹ zainteresowania ich przekazem. Podkreœlmy, ¿e debata o kanonach uprawiania dziennikarstwa nie ominê³a równie¿ mediów g³ównego nurtu. Na przyk³ad korespondent BBC Martin Bell, który relacjonowa³ konflikt w Boœni w latach dziewiêæ- dziesi¹tych, podkreœla potrzebê zaadaptowania przez media dziennikar- stwa przywi¹zania (journalism of attachment). S¹dzi on, ¿e dziennikarz w obliczu wojny i zwi¹zanych z ni¹ cierpieñ nie powinien pozostaæ osob¹ neutraln¹ i bezstronn¹. Bell przerazi³ siê masowymi morderstwami, któ- rych by³ œwiadkiem w Sarajewie. Uzna³ ówczeœnie, ¿e uprawianie zawo- du w dotychczasowy sposób ujawni³o swe s³aboœci, a œwiadomoœæ odpo- wiedzialnoœci nie powinna oznaczaæ neutralnego stanowiska wobec oczywistych ofiar i napastników (Wasley 2002, s. 63).

188

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Podobna postawa w mediach g³ównego nurtu nie jest czymœ wyj¹tko- wym. Dziennikarze telewizyjni Jake Lynch i Annabel McGoldrick zwróci- li uwagê na u¿ytecznoœæ charakterystycznej formy relacjonowania wyda- rzeñ zwi¹zanych z konfliktami zbrojnymi – tzw. dziennikarstwa po- kojowego (peace journalism). Ich zdaniem dziennikarze powinni w wiêk- szej mierze przyczyniaæ siê do lepszego zrozumienia konfliktu, a co za tym idzie – stworzyæ publiczn¹ przestrzeñ debaty o potencjalnych roz- wi¹zaniach kryzysowej sytuacji (Wasley 2002, s. 63). Innymi s³owy: przedk³adaæ odpowiedzialnoœæ nad m.in. atrakcyjnoœæ i emocjonalnoœæ przekazu. Pomimo wszelkich zastrze¿eñ przysz³oœæ dziennikarstwa alternatyw- nego wydaje siê niezagro¿ona. Przyczyniaj¹ siê do tego równie¿ dzienni- karze mediów mainstreamowych, traktuj¹cy je jako Ÿród³o informacji albo forum zamieszczania przez siebie treœci, które nie mog¹ ukazaæ siê w ich macierzystych miejscach pracy (np. d³ugich artyku³ów analitycz- nych, zbyt obszernych, z³o¿onych lub kontrowersyjnych, by zamieœciæ je na ³amach/antenach mediów komercyjnych). Profesjonalni dziennikarze nieraz te¿ wykazywali solidarnoœæ z dziennikarzami indy mediów.Na przyk³ad brytyjski ogólnokrajowy zwi¹zek zawodowy podj¹³ decyzjê o wsparciu dziennikarzy mediów niezale¿nych, co by³o nastêpstwem ataków na reporterów w czasie antykapitalistycznych zamieszek w Ge- nui. Podkreœlmy, ¿e takie stanowisko by³o rezultatem ¿arliwej debaty o zawodowym statusie reporterów, w której starli siê zwolennicy zasady niezaanga¿owanego obiektywizmu z osobami wskazuj¹cymi na koniecz- noœæ krytycznego spojrzenia na moralnoœæ relacjonowania sprowa- dzaj¹cego siê wy³¹cznie do faktów (Wasley 2002, s. 53).

3.3.2. Grodzenie wirtualnej przestrzeni

„Witamy wyznawców tej nowej religii” – w ten sposób prowadz¹cy za- inicjowa³ konferencjê dotycz¹c¹ Web 2.0, która odby³a siê w 2006 roku na warszawskiej Gie³dzie Papierów Wartoœciowych (GPW) (Domaszewicz 2006). Impreza zorganizowana przez jeden z serwisów biznesowych i fundusz inwestycyjny „przyci¹gnê³a t³umy ludzi z bran¿y internetowej, inwestycyjnej i medialnej”. W czasie konferencji wskazywano na demo- kratyczny i emancypacyjny charakter nowej formu³y sieci, podkreœlaj¹c, ¿e wczeœniej korzystanie z niej przypomina³o ogl¹danie telewizji, a teraz „internauci maj¹ g³os”. Jeden z mówców, osoba przyby³a wprost z Doli- ny Krzemowej, matecznika Web 2.0, œwiadomie nawi¹za³ do amerykañ- skiej Deklaracji Niepodleg³oœci, stwierdzaj¹c: „We are the Web”. Tak jak koloniœci uwolnili siê od brytyjskiej metropolii i systemu stanowego, tak

189

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 u¿ytkownicy Web 2.0 – jego zdaniem – uwalniaj¹ siê od „ma³ej oligar- chicznej grupy portali koncentruj¹cych w³adzê i ruch w sieci” (Domasze- wicz 2006). Jak zauwa¿aj¹ Dmytri Kleiner i Brian Wyrick, najistotniejsze innowa- cje Web 2.0 polega³y na umo¿liwieniu spo³ecznoœci tworzenia, modyfika- cji i dzielenia siê treœci¹ w sposób, który uprzednio by³ dostêpny tylko dla scentralizowanych organizacji, dysponuj¹cych kosztownym oprogra- mowaniem, pracownikami zajmuj¹cymi siê technicznymi aspektami por- talu i tworzeniem treœci (Kleiner, Wyrick 2007). Firma nale¿¹ca do Web 2.0 zmienia ten model produkcji treœci. Pos³uguje siê tañszymi i ³atwiej- szymi w obs³udze us³ugami sieciowymi. Jako ¿e u¿ytkownicy uzyskuj¹ dostêp do tych aplikacji, firma mo¿e w wydajny sposób dokonaæ specy- ficznego outsourcingu produkcji i organizacji treœci – klasyczny outsour- cing wi¹¿e siê z przekazaniem realizacji czêœci zadañ innej firmie, co z kolei wi¹¿e siê z koniecznoœci¹ ponoszenia okreœlonych wydatków – przekazuj¹c tê dziedzinê w ca³oœci w jej rêce. Tradycyjny model, który opiera³ siê na wydawcy publikuj¹cym treœæ i konsumuj¹cym j¹ u¿ytkow- niku, zostaje zamieniony przez nowy schemat, gdzie firma jest scentrali- zowanym portalem poœrednicz¹cym pomiêdzy u¿ytkownikami, którzy s¹ zarówno twórcami, jak i konsumentami. Z punktu widzenia techniki lub u¿ytkownika w Web 2.0 nie ma nic, co nie siêga³oby korzeniami Web 1.0 i w naturalny sposób nie rozwinê³o siê z niej. Technologia konieczna do realizacji Web 2.0 istnia³a, a niekie- dy faktycznie by³a dostêpna, zanim pojawi³o siê to has³o. Ponadto Inter- net (czyli coœ wiêcej ni¿ tylko WWW) ju¿ znacznie wczeœniej opiera³ siê na idei dzielenia siê pomiêdzy u¿ytkownikami. Sieæ Usenet, rozproszony system przekazywania wiadomoœci, rozpoczê³a dzia³alnoœæ w roku 1979, a w jej ramach odbywa³y siê dyskusje, istnia³o niezawodowe dziennikar- stwo, mo¿liwe te¿ by³o wspó³dzielenie fotografii i plików. Usenet jest sys- temem rozproszonym, nie nale¿y do nikogo i nie podlega niczyjej kontro- li, co odró¿nia go od Web 2.0 (Kleiner, Wyrick 2007). Technologia takich portali, jak YouTube, jest trywialna, czego œwiadec- twem jest to, ¿e posiada on wielu naœladowców. Jego wartoœæ w niewiel- kiej mierze zosta³a stworzona przez programistów, którzy napisali kod strony, a w g³ównej – przez ludzi publikuj¹cych swoje filmy na tej witry- nie. YouTube zosta³o kupione za ponad miliard dolarów (w akcjach Google), ale twórcy filmów umieszczanych w portalu nie otrzymali nic z tej puli. Innymi s³owy, wartoœæ tworzona przez u¿ytkowników zostaje zagarniêta przez prywatnych inwestorów. Pos³uguj¹c siê Marksowsk¹ terminologi¹, mo¿na mówiæ o przechwyceniu przez kapita³ wytworzonej wartoœci dodatkowej, choæ sytuacja u¿ytkowników serwisu jest w pe- wien sposób gorsza od tej, której doœwiadczyli dziewiêtnastowieczni ro-

190

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 botnicy, poniewa¿ w ogóle nie otrzymuj¹ oni wynagrodzenia za wykona- n¹ pracê. Co wiêcej, w niektórych przypadkach twórczoœæ korzystaj¹cych z portalu przechodzi na w³asnoœæ jego w³aœcicieli (Kleiner, Wyrick 2007). Zdaniem Kleinera i Wyricka: „Jeœli Web 2.0 ma jakikolwiek sens, to jest nim racjonalnoœæ kapita³u inwestycyjnego. Web 2.0 oznacza zwrot z inwestycji w pocz¹tkuj¹ce firmy internetowe. Po za³amaniu siê tzw. »dotcomów« (prawdziwy koniec Web 1.0) ci, którzy próbowali zwabiæ do- lary inwestycyjne, potrzebowali stworzyæ nowe uzasadnienie dla inwes- tycji w biznes online. [...] Web 2.0 to Internetowy Boom 2.0. Web 2.0 jest modelem biznesowym opartym na przejmowaniu przez prywatne firmy wartoœci stworzonej przez spo³ecznoœæ” (Kleiner, Wyrick 2007). Dodajmy, ¿e krytycyzm wobec Web 2.0 nie jest równie¿ obcy komen- tatorom ekonomicznym. Na wspomnianym powy¿ej spotkaniu na GPW – zauwa¿a pewien dziennikarz – niewiele mówiono o sposobie zarabiania przez nowe serwisy w sieci (pomijaj¹c sprzeda¿ serwisu bogatemu naiw- nemu inwestorowi): „Zapewniano siê jedynie nawzajem, ¿e Web 2.0 to nie jest ¿aden marketingowy humbug pompuj¹cy now¹ inwestycyjn¹ bañkê mydlan¹, jak potrafi¹ czasem sugerowaæ z³oœliwi” (Domaszewicz 2006). Warto podkreœliæ, ¿e œwiadectwa przenoszenia siê podzia³ów klaso- wych do rzeczywistoœci wirtualnej dostarczaj¹ serwisy spo³ecznoœciowe, którym zwyk³o siê przypisywaæ realizacjê potencja³u demokratycznego. Badania przeprowadzone w USA przez Danah Boyd dowodz¹, ¿e sk³on- noœæ do korzystania z okreœlonego serwisu jest powi¹zana z miejscem zajmowanym w hierarchii spo³ecznej. Przez pewien czas Facebook przy- ci¹ga³ g³ównie m³odzie¿ z klasy œredniej, a MySpace – dzieci z ubo¿szych rodzin (Boyd 2007). Powsta³y w 2003 roku portal MySpace by³ pocz¹tkowo u¿ytkowany przez ludzi dwudziesto- i trzydziestoletnich. W 2004 roku œrednia wieku jego u¿ytkowników powoli zaczê³a siê obni¿aæ, a rok póŸniej sta³ siê on najpopularniejszym serwisem spo³ecznoœciowym wœród nastolatków. Natomiast Facebook powsta³ w 2004 roku na Uniwersytecie Harvarda, a z czasem dostêp do niego mieli ludzie z uczelnianymi adresami poczty elektronicznej (z rozszerzeniem .edu). W po³owie 2005 roku mog³y ju¿ z niego korzystaæ osoby ze szkó³ œrednich, ale tylko zaproszone przez któregoœ z u¿ytkowników. Kiedy we wrzeœniu 2006 roku zniesiono te ograniczenia, Facebook nadal uchodzi³ – nie tylko w oczach swoich u¿ytkowników – za miejsce w³aœciwe dla uczniów college’u, którzy za- mierzaj¹ studiowaæ i maj¹ wysokie aspiracje ¿yciowe. U¿ytkownicy MySpace w wiêkszoœci, wzorem swoich rodziców, myœl¹ o szybszym pod- jêciu pracy i utrzymywaniu samych siebie. Podzia³ klasowy przejawia siê w wygl¹dzie serwisów, rodzajach reklam i strategiach dzia³ania obu por-

191

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 tali. W ten sposób Web 2.0 sprzyja reprodukcji po³o¿enia klasowego, gdy¿ dzieci staraj¹ siê spe³niæ oczekiwania ich rodziców, a znalezienie w cyberprzestrzeni podobnych do siebie mo¿e ich tylko utwierdziæ w swych postanowieniach (Boyd 2007). W Polsce mo¿na zaobserwowaæ podobny proces – w pewnym momencie posiadanie profilu na Naszej Klasie sta³o siê w wielu œrodowiskach (choæby wœród profesjonalistów czy studentów, szczególnie wielkomiejskich) synonimem przaœnoœci i za- œciankowoœci. Oznak¹ presti¿u by³a natomiast obecnoœæ na Facebooku – nowoczeœniejszym, modnym, wielojêzycznym i pozwalaj¹cym pochwa- liæ siê miêdzynarodowymi znajomymi. Na nader interesuj¹cy skutek uboczny stosowania ICT zwraca uwagê Slavoj Ziek, który wyjaœnia, ¿e wirtualna rzeczywistoœæ nie imituje rze- czywistoœci, lecz symuluje j¹: imitacja naœladuje istniej¹cy model wziêty z realnego ¿ycia, natomiast symulacja generuje pozór rzeczywistoœci nie- istniej¹cej, a zatem symuluje coœ, co nie istnieje (Ziek 2001, s. 190). Ta pozornie nieistotna ró¿nica ma powa¿ne konsekwencje: np. system fi- nansowy funkcjonuje na podstawie za³o¿enia, ¿e ka¿dy mo¿e w dowol- nym momencie wycofaæ swoje pieni¹dze z banku – to nierealistyczne za³o¿enie umo¿liwia realne transakcje finansowe. Nieomal nieograniczo- ny obrót wirtualnymi pieniêdzmi, które stanowi¹ jedynie pewien zapis elektroniczny, jest jednym ze Ÿróde³ niestabilnoœci globalnej gospodarki. Reich ju¿ na pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych trafnie przewidzia³, ¿e szyb- ki i nieograniczony ruch pieni¹dza mo¿e spowodowaæ mnóstwo szkód i sprzyjaæ skrywaniu malej¹cej wartoœci amerykañskich korporacji „za mask¹ finansowych manipulacji” (Reich 1996, s. 152–153). Nowe technologie mog¹ te¿ maskowaæ niechêæ do wykorzystania w dzia³aniach zbrojnych si³ l¹dowych, wynikaj¹c¹ z obaw o straty w lu- dziach. Odbiorcy otrzymuj¹ jedynie komputerowo wypreparowane tzw. chirurgiczne naloty. Wskutek tego, pisze Adam Chmielewski, wojna przypomina „grê wojenn¹ rozgrywan¹ przez kilkunastoletniego niedorost- ka, który »morduje« na ekranie setki »wrogów«, ale nie chce wyjœæ na podwórko, poniewa¿ boi siê, ¿e oberwie po twarzy od grasuj¹cego tam gangu jego rówieœników” (Chmielewski 2001, s. 101). Nale¿y jednak podkreœliæ, ¿e cywilne ofiary tych realnych nalotów – w odró¿nieniu od komputerowych postaci – naprawdê cierpi¹ i trac¹ ¿ycie.

3.3.3. WikiLeaks – miêdzy alternatyw¹ a g³ównym nurtem

W styczniu 2010 roku Hillary Clinton wyg³osi³a krótkie przemówienie w obronie wolnoœci w Internecie. Ostro skrytykowa³a pañstwa wprowa- dzaj¹ce elektroniczne bariery uniemo¿liwiaj¹ce dostêp do czêœci zaso-

192

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 bów œwiatowych i manipuluj¹ce wynikami wyszukiwania, usuwaj¹c z nich pewne s³owa, nazwiska i zdania. Sekretarz stanu zapewni³a, ¿e administracja wprowadzi³a program wspieraj¹cy stworzenie narzêdzi, które pozwoli³yby obywatelom korzystaæ ze swobody ekspresji, ostrze- gaj¹c przed rz¹dami atakuj¹cymi niezale¿ne jednostki pos³uguj¹ce siê tymi instrumentami. Oczywistym, choæ niewymienionym wprost, obiek- tem jej krytyki by³y Chiny. Jednak¿e w listopadzie 2010 roku Clinton og³osi³a zamiar „podjêcia agresywnych dzia³añ”, by pozwaæ organizacjê WikiLeaks, która ujawni³a, ¿e za¿¹da³a ona od amerykañskich dyploma- tów w ONZ, aby szpiegowali urzêdników Narodów Zjednoczonych, a jeœli to mo¿liwe, aby pozyskali ich dane biometryczne, has³a i numery kart kredytowych. Jej zdaniem WikiLeaks narazi³o na niebezpieczeñstwo ca³¹ „spo³ecznoœæ miêdzynarodow¹” (Riviere 2011). WikiLeaks, jak zauwa¿y³ jego za³o¿yciel Julian Assange, w ci¹gu kil- kunastu miesiêcy sta³o siê aktorem walcz¹cym w tej samej kategorii wa- gowej, co rz¹d USA, odpowiednio zatem przystosowa³o siê do tej sytua- cji. Ten rachityczny, niepañstwowy i niekorporacyjny twór zastosowa³ populistyczn¹ strategiê bezpoœredniego odwo³ania siê do odbiorców. Próbowa³ wykazaæ, ¿e skala, czas i miejsce w zasadzie s¹ nieistotne, li- czy siê chwila s³awy i intensywnej akumulacji uwagi œrodków przekazu. W pewnej mierze stanowi³ reakcjê na zmierzch dziennikarstwa œledcze- go, wynikaj¹cy z zanikaj¹cego wsparcia i finansowania, wrêcz sprowa- dzenia dziennikarzy do roli osób dokonuj¹cych remiksu materia³ów do- starczanych przez sektor PR (Lovink, Riemens 2010). Tradycyjne dziennikarstwo œledcze sk³ada siê z trzech faz: znajdowa- nia faktów, weryfikacji oraz umieszczenia ich w zrozumia³ym dyskursie. WikiLeaks odegra³o decyduj¹c¹ rolê na etapie wstêpnym, zapewni³o te¿, ¿e sprawdzi³o fakty, lecz nie sposób twierdziæ, ¿e nada³o informacjom ramy interpretacyjne. Jedynie wspó³praca z silnymi, dobrze ustabilizowa- nymi mediami drukowanymi mog³a zapewniæ wiarygodnoœæ przekazu. Jednak¿e nawet sztaby dziennikarzy z „Guardiana”, „New York Timesa”, „El Pais”, „Spiegla” i „Le Monde’a” nie by³y w stanie w pe³ni przerobiæ do- starczonego materia³u, w sposób nieuchronny filtruj¹c dokumenty na podstawie w³asnych regu³ publikowania (Lovink, Riemens 2010). Poligonem doœwiadczalnym wspó³pracy by³o nagranie wideo Collateral Murder, pokazuj¹ce zabójstwo niewinnych irackich cywilów, w tym dziennikarzy Reutersa, przez amerykañski œmig³owiec bojowy na przed- mieœciach Bagdadu. Nale¿y nadmieniæ, ¿e – jak wykaza³y badania Chri- stiana Christensena – na YouTube mo¿na by³o ju¿ wczeœniej znaleŸæ setki podobnych nagrañ wideo, które czêsto pojawia³y siê w prasie alternatyw- nej, lecz by³y szerzej nieznane (Christensen 2011a). Jedynie na wpó³ faustowski uk³ad organizacji Assange’a z pras¹ spowodowa³, ¿e Collateral

193

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Murder nie podzieli³o losu podobnych materia³ów. Podczas równie in- tensywnego, co krótkiego okresu wspó³pracy WikiLeaks z mediami g³ów- nego nurtu, kiedy opublikowano tajne materia³y dotycz¹ce wojny w Ira- ku (Iraq War Logs) i Afganistanie (Afghanistan War Logs), Stany Zjednoczone doœwiadczy³y politycznej i kulturalnej introspekcji. W cen- trum debaty znalaz³y siê: polityka zagraniczna USA, wydatki wojskowe, œmieræ cywilów i potencjalne zbrodnie wojenne w Iraku, dziennikarstwo po 11 wrzeœnia 2001 roku i przejrzystoœæ dzia³alnoœci rz¹du (Christen- sen 2011b). Pocz¹tkiem koñca tej wspó³pracy, a tak¿e zmierzchu samego WikiLeaks, by³a publikacja amerykañskich depesz dyplomatycznych (Cablegate). Stany Zjednoczone pad³y ofiar¹ w³asnych b³êdów. Po pierwsze, nara- staj¹cej sk³onnoœci do utajniania wszelkich informacji – wed³ug „Wa- shington Post” liczba amerykañskich dokumentów uznanych za tajne wzros³a w latach 1996–2009 z 5,6 miliona do 54,6 miliona (Rivière 2011). Po drugie, blêdem by³o zapewnienie dostêpu do nich setkom tysiêcy, a nawet milionom ludzi, co usprawiedliwiano koniecznoœci¹ wspó³dzia³ania miêdzy ró¿nymi ga³êziami szeroko rozumianego aparatu bezpieczeñstwa, której zabrak³o przed 11 wrzeœnia 2001 roku. Wœród tej rzeszy ludzi znalaz³a siê osoba – prawdopodobnie analityk wojskowy Bradley Manning – która skopiowa³a te dane, niepostrze¿enie wynios³a je (jak siê spekuluje, korzystaj¹c z przenoœnego dysku z wizerunkiem Britney Spears) i przekaza³a serwisowi publikuj¹cemu przecieki. Poja- wi³y siê g³osy, ¿e WikiLeaks nie uprawia dziennikarstwa, ale raczej szpiegostwo. Innymi s³owy, organizacji tej nie przys³uguj¹ uprawnienia zarezerwowane dla œrodków masowego przekazu. Ujawnienie depesz dyplomatycznych pokaza³o realne granice wolnoœci wypowiedzi, a tak¿e unaoczni³o nadal siln¹ pozycjê w³adzy pañstwowej jako takiej, choæ Internet mia³ wydatnie przyczyniæ siê do jej erozji. Widzowie amerykañskich sieci telewizyjnych mogli us³yszeæ od wytraw- nych komentatorów i polityków, co nale¿y zrobiæ z Assange’em. Dzienni- karz Bob Beckel w Fox News powiedzia³ wprost, ¿e trzeba „zabiæ ³ajdaka po cichu”, Newt Gingrich namawia³, by uznaæ go wzorem wiêŸniów z Guantanamo za „wrogiego bojownika” (enemy combatant), a Peter King z Komitetu Bezpieczeñstwa Narodowego oczekiwa³ pozwania go o terro- ryzm (Rivière 2011). Za s³owami posz³y czyny. Visa, Mastercard i Paypal zablokowa³y mo¿liwoœæ dokonywania wp³at na rzecz WikiLeaks. Pojawi³y siê na wpó³ oficjalne sugestie, ¿e komentowanie przez m³odych ludzi treœ- ci ujawnionych depesz na blogach czy te¿ platformach spo³ecznoœcio- wych mo¿e wykluczyæ ich w przysz³oœci z grona staraj¹cych siê o pracê w sektorze publicznym. Si³y powietrzne USA zakaza³y ¿o³nierzom korzy- stania z witryn mediów, które wspó³pracowa³y z WikiLeaks. Amazon, za-

194

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 pewniaj¹cy hosting dla portali internetowych i nieponosz¹cy odpowie- dzialnoœci prawnej za ich treœæ, zamkn¹³ konto organizacji. Nazwa „WikiLeaks.org” zosta³a usuniêta ze spisu EveryDNS, operatora domen zajmuj¹cego siê wskazywaniem, gdzie znajduje siê konkretny adres. Okaza³o siê, ¿e WikiLeaks jest nies³ychanie rachityczne i nieprzygoto- wane do walki politycznej na skalê globu, bêd¹c „organizacj¹ jednooso- bow¹”, scentralizowan¹ i niedemokratyczn¹, uzale¿nion¹ od charyz- matycznego lidera. Jej przywódca awansowa³ do rangi celebrytów, do mediów trafia³y plotkarskie informacje o jego ¿yciu prywatnym, podsy- cane przez oskar¿enia o molestowanie seksualne. Niemo¿liwoœci¹ sta³o siê oddzielenie jego osobistych spraw od kwestii dotykaj¹cych organiza- cjê. WikiLeaks wywodzi siê z kultury konspiracji, hakerskiego anarchiz- mu (libertarianizmu), przejawiaj¹cej elitarne sk³onnoœci i misjonarski zapa³ „oœwiecania” masy biernych, wrêcz idiotycznych konsumentów co do nieprawoœci rz¹du, wojska i korporacji (Rivière 2011). Ten model dzialania jest nie do utrzymania na d³u¿sz¹ metê. Totalny brak wewnêtrznej przejrzystoœci WikiLeaks, wywo³any rze- kom¹ koniecznoœci¹ ochrony Ÿróde³, powoduje, ¿e jest ona ca³kowicie nieodró¿nialna od tych, których krytykuje. Dra¿ni¹ce jest równie¿ prze- konanie jej lidera o moralnej wy¿szoœci. Nie jest wiadome, jakimi regu³ami siê ona kieruje. Pewne natomiast jest, ¿e to typowo zachodnia struktura – problemy natury technologicznej, jêzykowej, kulturowej czy wreszcie poziom sekretnoœci i samooszukiwania siê autorytarnych re¿i- mów powoduj¹, ¿e przecieki w zasadzie ograniczone s¹ do zachodniego krêgu kulturowego, ze szczególnym uwzglêdnieniem Stanów Zjednoczo- nych (to kolejny skutek uboczny ich potêgi). Ponadto sama nazwa orga- nizacji jest myl¹ca – WikiLeaks jest zamkniête. Otrzymanie dokumentów od anonimowego Ÿród³a to dopiero pocz¹tek – potrzeba wielu zabiegów, zanim mo¿na je opublikowaæ w sieci, zachowuj¹c anonimowoœæ. Koniecz- na jest ich redakcja, aby dotrzeæ do miêdzynarodowych organizacji new- sowych. Kluczowe znaczenie ma ochrona informatorów – niewiele osób chcia³oby powtórzyæ los Manninga. Z oczywistych wzglêdów czeka nas w przysz³oœci coraz wiêksze prze³adowanie informacj¹, równie¿ w za³o¿e- niu tajn¹. Problemem bêdzie „organizowanie i interpretacja tych Hima- lajów danych” (Rivière 2011). Wszystko wskazuje na to, ¿e rozdzia³ „WikiLeaks” w historii Internetu bardzo szybko odejdzie do przesz³oœci. Seria pomy³ek WikiLeaks i jego sympatyków spowodowa³a, ¿e na pocz¹tku wrzeœnia 2011 roku ujaw- niono pe³n¹ treœæ ponad 250 tysiêcy tajnych depesz dyplomatycznych, potencjalnie nara¿aj¹c tysi¹ce ludzi wymienionych w dokumentach na uwiêzienie, a nawet i zagro¿enie ¿ycia. Wszyscy wczeœniejsi partnerzy medialni wspólnie potêpili ten podjêty osobiœcie przez Assange’a krok.

195

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Zignorowa³ on proœby, by tego nie czyni³, ze strony dyplomatów, rz¹dów, organizacji praw cz³owieka i instytucji medialnych. W dokumentach s¹ odniesienia do osób przeœladowanych przez swoje rz¹dy, ofiar molesto- wania, informacje o lokalizacji wra¿liwych instalacji rz¹dowych i infra- struktury. Oczywiœcie, dane znalaz³y siê szybko w rêkach s³u¿b wywia- dowczych wielu krajów. WikiLeaks obwinia³o o zaistnia³¹ sytuacjê niedyskrecjê „Guardiana”, mia³o te¿ wczeœniej zawiadomiæ w³adze ame- rykañskie o publikacji nieopracowanych depesz, by uprzedzi³y o tym osoby, które mog³yby ucierpieæ. Jak zauwa¿y³ dziennikarz „Spiegla”, „£añcuch beztroskich pomy³ek, przypadków, niedyskrecji i zamêtu oznacza, ¿e ¿aden potencjalny informator nie bêdzie czu³ siê swobodnie, przekazuj¹c dane platformie ujawniaj¹cej przecieki” (Stöcker 2011).

3.4. Netokracja, czyli ¿ycie po kapitalizmie

Alexander Bard i Jan Söderqvist stworzyli koncepcjê netokracji, czyli formacji spo³ecznej, która – ich zdaniem – zastêpuje w chwili obecnej kapitalizm. Jest to wizja w przewrotny sposób nawi¹zuj¹ca do klasycz- nych kategorii Marksowskiej ekonomii politycznej. Ma ona charakter pesymistyczny, gdy¿ wedle tych autorów „Nasza przysz³oœæ maluje siê raczej w ponurych barwach” (Bard, Söderqvist 2006, s. 25). W nowej rzeczywistoœci kluczowe znaczenie maj¹ spo³eczne sieci, które próbuj¹ zdominowaæ rozwój polityczny. Skutkuje to podwa¿eniem demokratycznej regu³y: jeden cz³owiek – jeden g³os. Znaczenia nabiera wtajemniczenie we w³aœciwe sieci, co pozwala wp³ywaæ na podejmowa- nie istotnych decyzji. Zasad¹ staje siê: jeden cz³onek sieci – jeden g³os. W ten sposób spo³eczeñstwo obywatelskie przekszta³ci³o siê w „paso¿yta na ciele spo³eczeñstwa, niebezpiecznego potwora o wielu g³owach, stra¿- nika i udzielnego w³adcê demokracji przedstawicielskiej” (Bard, Söder- qvist 2006, s. 86). Wed³ug Barda i Söderqvista: „B³êdem powszechnie pope³nianym przez teoretyków informacji póŸnego kapitalizmu jest przekonanie, ¿e przezro- czystoœæ sieci doprowadzi do wiêkszej otwartoœci spo³eczeñstwa i pe³nej demokratycznej kontroli na wszystkich poziomach, a tak¿e zrównania szans wszystkich uczestników, którzy bêd¹ mieli te same wp³ywy i taki sam dostêp do informacji. To rozumowanie traktowaæ trzeba jak neto- kratyczn¹ propagandê paliatywn¹. [...] To, co obowi¹zuje w sieci, obo- wi¹zuje tylko tam i nie mówi nam nic o dynamice funkcjonuj¹cej w skali makro, pomiêdzy ró¿nymi sieciami, lub mówi¹c inaczej, w wirtualnym spo³eczeñstwie rozumianym jako ca³oœæ. Spo³eczeñstwo informacyjne jest w znacznej mierze zdominowane przez hierarchie w³adzy. Nie s¹ one jednak tworzone w tradycyjny sposób – punktem wyjœcia nie s¹ jednost-

196

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 ki, firmy i organizacje – ale na podstawie cz³onkostwa w sieci” (Bard, Söderqvist 2006, s. 127–128). U do³u piramidy spo³ecznej znajduje siê uwiêziony w sieci konsumpcji konsumtariat (nowego typu proletariat), którego cz³onkiem mo¿e zostaæ ka¿dy. Hiperkapitalizm ma charakter sedatywny: jego trosk¹ jest nie tyle maksymalizacja zysków, ile zapobieganie niepokojom spo³ecznym i wirtualnej przemocy skierowanej przeciw netokracji. Nad t¹ podsta- wow¹ sieci¹ nieustannie tworzone s¹ sieci mniejsze, które konkuruj¹ miêdzy sob¹. Funkcjonuj¹ one wedle zasad kapitalistycznych. Na sa- mym szczycie jest dominuj¹ca klasa netokratów, dysponuj¹cych kon- taktami i wiedz¹, które s¹ przydatne dla sieci. Tworzone s¹ bezlitosne, oparte na sieciach struktury w³adzy, w których nie maj¹ znaczenia ani bogactwo (g³ówna wartoœæ kapitalizmu), ani tym bardziej rodowe nazwi- sko (jak w feudalizmie), ale atencjonalistycznoœæ jednostki: dostêp do in- formacji, umiejêtnoœæ absorbowania i sortowania, zdolnoœæ do uogól- niaj¹cego spojrzenia, zwracania uwagi i dzielenia siê cennymi informacja- mi. Oznacza to trudnoœæ zlokalizowania, a tym bardziej kontrolowania rzeczywistych oœrodków w³adzy. Dlatego te¿ kolejne szczeble kariery bêd¹ jeszcze trudniejsze do osi¹gniêcia ni¿ w kapitalizmie, a niepisane zasady rz¹dz¹ce spo³eczeñstwem – jeszcze bardziej z³o¿one i niedostêpne (Bard, Söderqvist 2006, s. 128–129). Powy¿sza konstrukcja, jakkolwiek przejawiaj¹ca d¹¿enia do uniwer- salnoœci, faktycznie odnosi siê co najwy¿ej do œwiata rozwiniêtych pañstw kapitalistycznych, a zw³aszcza Skandynawii, która jest ojczyzn¹ autorów. Ca³kowicie pomija ona problem wybrakowanych konsumen- tów, tj. ludzi, których istnienie nie jest konieczne dla globalnej gospo- darki, bo nie maj¹ doœæ pieniêdzy, aby zwiêkszaæ ch³onnoœæ rynku kon- sumenckiego. Staj¹ siê oni – jak nazywa ich Bauman – „ludŸmi na przemia³”, odpadami powsta³ymi w wyniku postêpu gospodarczego, któ- ry wydaje siê mieæ bezosobowy i czysto techniczny charakter, nie wi¹¿¹c siê z decyzjami konkretnych ludzi (Bauman 2005, s. 66–67). Podkreœlmy, ¿e teza o sedatywnoœci kapitalizmu zosta³a ugruntowana na kilkadziesi¹t lat przed dynamicznym rozwojem ICT. Zdaniem Haber- masa rozwój kapitalizmu w XX wieku spowodowa³, ¿e do jego analizy nie mo¿na stosowaæ ju¿ bezwarunkowo dwóch kluczowych kategorii Mark- sowskich, to jest walki klasowej i ideologii. Walka klas spo³ecznych ukszta³towa³a siê dopiero na pod³o¿u kapitalistycznego sposobu produk- cji. Jednak kapitalizm regulowany przez pañstwo, stanowi¹cy wynik re- akcji na wynik³e z otwartego antagonizmu klasowego zagro¿enie syste- mu, ³agodzi konflikt klasowy. Polityka rekompensat zapewnia lojalnoœæ ludzi zale¿nych od zap³aty, co prowadzi do ³agodzenia konfliktów. Z tego wzglêdu konflikt klasowy, a tak¿e wbudowana w strukturê spo³eczeñ-

197

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 stwa prywatna forma u¿ytkowania kapita³u pozostaj¹ niewidoczne. Przys³aniaj¹ go inne, nieuwarunkowane klasowo, konflikty. Co wiêcej, otwarte konflikty interesów spo³ecznych wybuchaj¹ z tym wiêkszym prawdopodobieñstwem, im mniej naruszenie tych interesów zagra¿a sys- temowi (Habermas 1977, s. 375). Jak zauwa¿a Claus Offe, takie sprzecz- noœci nale¿y interpretowaæ nie jako antagonizmy klasowe, ale jako sku- tek prywatnego u¿ytkowania kapita³u i kapitalistycznego panowania. Jego zdaniem: „Pozycja nadrzêdna przypada tu interesom, które – choæ nie dadz¹ siê jednoznacznie zlokalizowaæ – potrafi¹ na gruncie ist- niej¹cego mechanizmu gospodarki kapitalistycznej broniæ siê przed na- ruszeniem stabilnoœci systemu, wi¹¿¹c z takimi próbami powa¿ne ryzy- ko” (Offe, cyt. za: Habermas 1977, s. 376). Stanowisko Offego wyraŸnie pokazuje, ¿e problem nieprzejrzystoœci struktury w³adzy (szeroko pojmowanej) w kapitalizmie jest znany od dzie- si¹tków lat i ma wyraŸny zwi¹zek z rosn¹c¹ z³o¿onoœci¹ systemów spo³ecznych. W tym kontekœcie pojawia siê pytanie, na które odpowiedŸ przekracza ramy niniejszych rozwa¿añ i wymaga odrêbnych badañ – czy zmiany zachodz¹ce w spo³eczeñstwach nasyconych nowoczesnymi tech- nologiami jedynie pog³êbiaj¹ to zjawisko (maj¹ charakter iloœciowy) czy te¿ prowadz¹ do powstania nowej jakoœci. Sytuacja najni¿szej klasy (podklasy), sugeruj¹ teoretycy netokracji, siê nie zmieni, gdy¿ – podobnie jak w kapitalizmie – nie jest ona w stanie spojrzeæ poza siebie (jest klas¹ w sobie, a nie dla siebie). Ulegaj¹c mira- ¿om samorealizacji, stara bur¿uazja i nowy konsumtariat zajmuj¹ siê w³asnymi problemami, nie próbuj¹c kwestionowaæ nowego porz¹dku. Podklasa nie sk³ada siê ju¿ z robotników w powszechnie u¿ywanym tego s³owa znaczeniu. Cech¹ j¹ charakteryzuj¹c¹ jest nie tyle spe³nianie przez ni¹ funkcji surowca albo kosztu przedsiêwziêæ klasy dominuj¹cej, ile raczej spe³nianie roli konsumenta tych przedsiêwziêæ. Najwa¿niejsze, ¿e konsumuje – klasê tê definiuje nie fakt odgrywania przez ni¹ pod- porz¹dkowanej roli w produkcji, ale raczej to, ¿e „konsumuje ona na rozkaz tych, którzy stoj¹ wy¿ej” (Bard, Söderqvist 2006, s. 131–132). Nadrzêdna pozycja bur¿uazji w paradygmacie kapitalistycznym opar- ta by³a na posiadanych przez ni¹ uprawnieniach do okreœlania pracy, któr¹ ma wykonaæ klasa robotnicza. W nowym paradygmacie nowa kla- sa dominuj¹ca rz¹dzi now¹ podklas¹ dziêki manipulowaniu ¿¹dz¹ po- siadania podklasy. Wybór danego stylu ¿ycia – ¿e siê jest niezale¿nym od konsumpcyjnych ¿¹dz – staje siê nader istotn¹, „symboliczn¹ wartoœ- ci¹ dla netokracji, pozwalaj¹c¹ zachowaæ dystans do t³umu prostaków” (Bard, Söderqvist 2006, s. 50). Zauwa¿my, ¿e takie stwierdzenie wyka- zuje znaczn¹ zbie¿noœæ z Veblenowskim postrzeganiem kapitana prze- mys³u i robotnika, pokrótce opisanym na pocz¹tku rozdzia³u.

198

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Powy¿sze rozró¿nienie budzi liczne w¹tpliwoœci. Bard przyznaje, ¿e ni- gdy nie robi wielkich planów, lecz jedynie stara siê zrobiæ coœ, ¿eby dzieñ by³ przyjemny. Jego zdaniem wiêkszoœæ kreatywnych ludzi dzisiaj, podobnie jak on, robi równoczeœnie wiele ró¿nych rzeczy. Przynajmniej jedna z nich pozwala im zarobiæ na utrzymanie, ale robi¹ wszystko g³ów- nie dla zabawy. Jak podkreœla on: „Nie twierdzê, ¿e pieni¹dze w ogóle nie s¹ wa¿ne, ale istniej¹ stany poœrednie pomiêdzy ca³kowitym brakiem pieniêdzy i posiadaniem du¿ych pieniêdzy. [...] Ale to ju¿ nie kapitalizm, w którym chodzi³o o bycie jak najbogatszym. Dziœ raczej chodzi o to, ¿eby wymyœliæ w³asny sposób na ¿ycie i byæ twórczym. To zapewnia znacznie wy¿szy status ni¿ bogactwo” (Nigdy nie... 2008). Wydaje siê, ¿e zarówno konsumtariusze, jak i netokraci ho³duj¹ zasa- dzie, ¿e wspó³czeœnie konsumpcja nie musi siê uzasadniaæ niczym in- nym ni¿ przyjemnoœci¹ – sk¹din¹d z³udn¹ i chwilow¹ – któr¹ niesie. Kla- syczne psychologiczne definicje potrzeby okreœlaj¹ j¹ jako stan napiêcia, ulegaj¹cy roz³adowaniu w chwili zaspokojenia potrzeby. Jak wyjaœnia Bauman, „Spo³eczeñstwo konsumpcyjne g³osi niemo¿noœæ zaspokojenia i w³asny postêp mierzy stale rosn¹cym po¿¹daniem” (Bauman 2006c, s. 212). Kieruje siê ono nie tyle potrzebami (nawet najbardziej wyrafino- wanymi, choæby zwi¹zanymi z to¿samoœci¹), lecz pragnieniami, czyli zja- wiskami o bardziej ulotnej i kapryœnej naturze. Pragnienie ma charakter samorodny, niewymagaj¹cy uzasadnienia czy usprawiedliwienia, a zara- zem pozostaje nienasycone. Co wiêcej, „Pragnienia, bez potrzeby ujarz- miania i krêpowania, nale¿y wyzwoliæ i zapewniæ im wolnoœæ, ma³o, po- budziæ do szaleñstwa, tak ¿eby przekracza³y wszelkie granice i na dobre siê rozszala³y” (Bauman 2006c, s. 217). W tej sytuacji cz³owiek nie- uchronnie okreœla siê poprzez przedmioty, które posiada. Dla konsum- tariusza mo¿e to byæ telewizor plazmowy, a dla netokraty – np. potrawa z miêsa egzotycznego zwierzêcia, jednego z ostatnich przedstawicieli swojego gatunku. Wydaje siê, ¿e przekonanie o w³asnej wyj¹tkowoœci i nieuleganiu jakiejkolwiek manipulacji stanowi jedynie fa³szyw¹ œwia- domoœæ netokracji, która – podobnie jak wszelkie inne klasy – musi dzia³aæ w ramach regu³ rz¹dz¹cych kapitalizmem. Chc¹c zdobyæ pie- ni¹dze, musi zaoferowaæ po¿¹dane na rynku towary i us³ugi. Zdaniem Barda i Söderqvista ideologi¹, która wyjaœni tê sytuacjê jako efekt rzekomo naturalnego biegu rzeczy, jest merytokracja; dziêki jej wprowadzeniu w ¿ycie nic nie mia³oby byæ przes¹dzone z góry: nic nie jest z góry przes¹dzone, ani pochodzenie, ani pieni¹dze nie determinuj¹ twojego losu, jedynie talent i pracowitoœæ. To nowa wersja starego mitu o pucybucie, który mo¿e zostaæ milionerem. Z jednej strony wzrost równouprawnienia jest to¿samy z wiêksz¹ mo¿liwoœci¹ sterowania swym sukcesem przez jednostkê. Z drugiej strony zwiêksza siê osobista odpo-

199

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 wiedzialnoœæ i osobiste obowi¹zki – w³asna pora¿ka staje siê tym bar- dziej dotkliwa. Skutkiem realizacji zasady merytokracji jest nieustanne uszczuplanie zasobów podklasy, pozbawianie jej ludzi utalentowanych, czyli potencjalnych liderów. Elita umacnia swoj¹ pozycjê dziêki owej cyr- kulacji. Istnienie przywilejów ³atwiej uzasadniæ, gdy oparte s¹ na za- s³ugach, poniewa¿ wtedy siê je zdobywa (przynajmniej czêœciowo), a nie dziedziczy (Bard, Söderqvist 2006, s. 142). Warto dodaæ, ¿e w ³onie netokracji, podobnie jak wczeœniej bur¿uazji, bêdzie istnia³ zasadniczy konflikt, który obecnie dotyczy kwestii praw niematerialnych – kwestii prawa autorskiego, patentów, kodowania i za- pór sieciowych. Wed³ug Barda i Söderqvista „linia podzia³u biegnie miê- dzy netokracj¹, która broni wy³¹cznego prawa do posiadania informacji, a netokratycznymi zdrajcami klasowymi, którzy uwa¿aj¹, ¿e niemoralne jest wszystko, co przeszkadza w rozprzestrzenianiu siê informacji” (Bard, Söderqvist 2006, s. 245). Przyk³adem takiego konfliktu by³a wal- ka o stworzenie kompletnej mapy genomu ludzkiego. Uczestniczy³y w niej miêdzynarodowe konsorcjum akademickich instytutów badaw- czych Human Genome Project i komercyjna firma Celera, chc¹ca zara- biaæ na patentach dotycz¹cych genetyki (Bard, Söderqvist 2006, s. 245). Warto dodaæ, Marks i Engels byli w³aœnie typowymi przedstawicielami burgeois, którzy starali siê robiæ wszystko dla obalenia panowania w³as- nej klasy (np. Wheen 2005). Rozpoczête wiosn¹ 2011 roku rewolucje w œwiecie arabskim mo¿na uznaæ za wk³ad netokratów w demokratyzacjê regionu. Obrazem defi- niuj¹cym powstania na Bliskim Wschodzie i Afryce Pó³nocnej, ide¹ ³¹cz¹c¹ Egipt z Tunezj¹, Bahrajnem i Libi¹, zauwa¿a korespondent „Guardiana”, sta³ siê mê¿czyzna lub m³oda kobieta ze smartfonem. Ona znajduje siê w Medynie lub Tunisie, trzyma wysoko BlackBerry, robi¹c zdjêcie demonstracji na zewn¹trz domu premiera. On jest rozgniewanym egipskim lekarzem pogotowia ratunkowego pochylaj¹cym siê, by sfoto- grafowaæ cz³owieka z obra¿eniami g³owy, spowodowanymi przez pociski rzucane przez zwolenników Hosniego Mubaraka. A mo¿e znajduje siê w libijskim Bengazi, biegn¹c z telefonem ustawionym na tryb nagrywania wideo, zaskoczony, kiedy m³odzieniec przed nim zostaje trafiony kul¹ w g³owê. Te obrazy przedosta³y siê do sieci za poœrednictwem mediów spo³ecznoœciowych. Na placu Tahrir pewnego ranka mo¿na by³o zobaczyæ 60-letniego chirurga, z radoœci¹ umieszczaj¹cego wpis o swym zaanga¿o- waniu w protest. „Dzisiejsze barykady nie s¹ naje¿one bagnetami i kara- binami, lecz telefonami” – stwierdzi³ Egipcjanin (Beaumont 2011). Warto zauwa¿yæ, ¿e czo³owi organizatorzy egipskiego ruchu Faceboo- ka, pisze Jewgenij Morozow, zapewne nie s¹ rewolucyjnymi przywódca- mi w tradycyjnym rozumieniu tego s³owa – i nie mog¹ byæ, skoro Muba-

200

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 rak, wspierany przez USA, neutralizowa³ takie osoby. Jednak stali siê liderami i dzia³ali strategicznie – nawet ukrywaj¹c siê kilka dni przed fak- tycznymi protestami – podobnie jak czyniliby to liderzy komórki rewolu- cyjnej. Wspó³praca miêdzy cyberaktywistami w tym regionie œwiata rów- nie¿ nie by³a czysto wirtualna. Od kilku lat organizowano warsztaty dla blogerów, entuzjastów techniki i aktywistów, dziel¹cych siê sposobami obchodzenia cenzury. W jednym z nich uczestniczy³ Slim Amou, bloger, który po rewolucji sta³ siê tunezyjskim ministrem sportu i m³odzie¿y. Warsztaty sponsorowa³y w³adze amerykañskie i zachodnie organizacje pozarz¹dowe, w tym Fundacja Otwartego Spo³eczeñstwa George’a Sorosa. Tego typu wydarzenia zwykle utrzymywano w tajemnicy, by nie nara¿aæ na niebezpieczeñstwo ich uczestników. Nie sposób utrzymywaæ, ¿e pro- testy zosta³y zorganizowane przez przypadkowych ludzi robi¹cych w sie- ci przypadkowe rzeczy. Te sieci nie by³y ani czysto wirtualne, ani czysto spontaniczne. Pomimo to nie sposób twierdziæ, ¿e cyfrowe narzêdzia s¹ czymkolwiek wiêcej ni¿ narzêdziami: zmiany spo³eczne nadal s¹ bolesne, wymagaj¹ d³ugotrwa³ych wysi³ków oraz zaanga¿owania siê w instytucje polityczne i ruchy reformatorskie (Morozov 2011). Zarys krytyki netokracji pokazuje, ¿e koncepcja Barda i Söderqvista jest nader prowokacyjna, sk³ania do myœlenia w d³u¿szej perspektywie, choæ zarazem nie jest pozbawiona s³abych stron. Dowodzi te¿, ¿e Mark- sowska ekonomia polityczna mo¿e byæ nadal inspiruj¹ca. Szwedzcy au- torzy postawili poniek¹d Marksa na g³owie, przypisuj¹c nowej klasie rz¹dz¹cej cechy w najmniejszym stopniu niepowi¹zane z baz¹ mate- rialn¹. Ten pogl¹d wydaje siê nadmiernie uproszczony i w ostatniej in- stancji woluntarystyczny. Nie zmienia to jednak faktu, ¿e ta próba spoj- rzenia poza kapitalistyczny horyzont jest godna uwagi i – jak s¹dzi np. Edwin Bendyk – zawiera „mnóstwo trafnych intuicji dotycz¹cych rozwo- ju wspó³czesnej cywilizacji” (Bendyk 2008). Zaznaczmy, ¿e netokracja pod pewnymi wzglêdami przypomina Veble- nowsk¹ klasê pró¿niacz¹. Równie¿ ona sk³ada widome dowody tego bo- gactwa i w³adzy – presti¿ oparty jest na oznakach zewnêtrznych. Dziêki temu jej przedstawiciele zyskuj¹ i podtrzymuj¹ powa¿anie wœród ludzi, jest ono równie¿ wa¿ne jako podstawa oceny samego siebie. Veblen wy- jaœnia, ¿e: „We wszystkich stadiach rozwoju kultury, z wyj¹tkiem najni¿- szego, warunkiem satysfakcji wewnêtrznej i szacunku dla samego siebie jest »odpowiednie otoczenie« i zwolnienie od »czarnej roboty«. Przymuso- wa rezygnacja z tego »poziomu przyzwoitoœci«, zarówno jeœli chodzi o ro- dzaj wykonywanej pracy, jak i standard ¿ycia codziennego, uwa¿ana jest za poni¿aj¹c¹ bez wzglêdu na to, co myœl¹ o tym inni” (Veblen 1998, s. 32).

201

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Zakoñczenie

Podsumowanie niniejszych rozwa¿añ warto zacz¹æ od przytoczenia maksymy, która – zdaniem Isaiaha Berlina – dobrze odzwierciedla kon- cepcje Karola Marksa, a mianowicie: destruam et aedificabo, czyli „bêdê niszczyæ i bêdê budowaæ” (Berlin 1999, s. 12). Ta sentencja adekwatnie oddaje naturê zdecydowanej wiêkszoœci opisywanych teorii i perspektyw anglosaskiego nurtu ekonomii politycznej komunikowania. Ich nieusu- walnym, a czêsto tak¿e najbardziej wartoœciowym, sk³adnikiem jest kry- tyka dominuj¹cych aksjomatów, destrukcja opartych na fa³szywych podstawach pewników, ukazywanie sprzecznoœci, paradoksów, b³êdów i wszelakich niespójnoœci koncepcji przyjmowanych za prawdziwe lub – co gorsza – bezrefleksyjnie, nieœwiadomie wch³anianych do krwiobiegu debaty akademickiej. Dziêki temu poszerzaj¹ one ramy dyskursu, nawet je¿eli znajdowa³y siê na jego marginesie, w niewielkiej mierze modyfi- kuj¹c g³ówny nurt. Nie oznacza to jednak, ¿e s³usznoœci diagnoz towa- rzyszy odpowiedni program pozytywny: antytezy ekonomistów politycz- nych komunikowania, jak zosta³o wykazane, nie s¹ pozbawione rozlicz- nych mankamentów, które powinny sk³aniaæ do poszukiwania syntez dalece stosowniejszych, zapewne te¿ bardziej z³o¿onych oraz wyjaœ- niaj¹cych znacznie szersze obszary rzeczywistoœci. Opisane koncepcje ekonomii politycznej komunikowania, wsparte roz- leg³ym materia³em empirycznym, pokazuj¹, ¿e zwi¹zek pomiêdzy ekono- mi¹ a polityk¹ w sferze œrodków przekazu ma charakter nierozerwalny. Zarysowanie choæby ogólnej mapy powi¹zañ pomiêdzy œwiatem polityki i ekonomii w obszarze mediów zdecydowanie przekracza ramy niniej- szych rozwa¿añ, ale poza dyskusj¹ pozostaje, ¿e nie maj¹ one charakte- ru przypadkowego, incydentalnego, s¹ nie tylko permanentne, ale nawet konieczne. Natomiast znacznie trudniej orzec, czy mo¿na mówiæ o domi- nacji polityki lub ekonomii w sferze mediów, czy te¿ raczej mamy do czy- nienia z pewnym kompleksem czynników polityczno-ekonomicznych. Hipotez¹ godn¹ dalszych badañ wydaje siê dwucz³onowe twierdzenie, ¿e (1) media znajduj¹ siê pod przemo¿nym wp³ywem nierozerwalnego kom-

203

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 pleksu czynników polityczno-ekonomicznych, (2) w ramach którego do- minuj¹c¹ rolê odgrywa element ekonomiczny. Wnioski, do jakich dochodz¹ ekonomiœci polityczni komunikowania, nie maj¹ charakteru partykularnego. Okazuje siê, ¿e do podobnych, a nawet identycznych, konstatacji mo¿na dojœæ poprzez analizy wy- wodz¹ce siê z odmiennych tradycji intelektualnych, takich jak konser- watyzm. Co wiêcej, ekonomiœci polityczni komunikowania œwiadomie czerpi¹ z dorobku myœlicieli innej proweniencji, co uczyni³ m.in. Vincent Mosco, wychodz¹c w swej analizie od kategorii wznios³oœci Edmunda Burke’a. W pewnych obszarach zgoda jest daleko posuniêta, dotyczy to m.in. krytycznego stosunku do telewizji i jej wp³ywu na debatê pub- liczn¹, ³¹cz¹c uczonych o odmiennym œwiatopogl¹dzie politycznym: nie bez powodu Neil Postman umieœci³ swoj¹ rekomendacjê na ok³adce ksi¹¿ki Herberta I. Schillera Information Inequality (1996). W œwietle powy¿szego nale¿y powróciæ do postawionych na pocz¹tku pracy tez. Teza pierwsza, mówi¹ca o tym, ¿e analizy ekonomii politycznej komu- nikowania cechuj¹ siê – zgodnie z jedenast¹ tez¹ Marksa o Feuerbachu – ambicjami zmieniania œwiata, zosta³a potwierdzona w ca³ej roz- ci¹g³oœci. Bez wzglêdu na to, czy badacze wprost deklaruj¹ chêæ meta- morfozy danej rzeczywistoœci w wymiarze spo³ecznym, politycznym i ekonomicznym (a np. Noam Chomsky czyni³ to po wielekroæ, uzasad- niaj¹c to wzglêdami natury moralnej), czy te¿ takie intencje mo¿na wy- wieœæ mniej lub bardziej poœrednio z ich koncepcji, przyœwieca im cel nie tylko opisu, ale i przeobra¿enia realiów. Taka postawa – patrz¹c ze œciœle naukowego punktu widzenia – niekiedy miewa negatywne nastêpstwa, poœród których najpowa¿niejsze wydaje siê ignorowanie pewnych niewy- godnych faktów, brak precyzji i dok³adnoœci – w obliczu wy¿szego, poza- naukowego celu, takie s³aboœci nazbyt czêsto wydaj¹ siê drugorzêdne, a mo¿e i nieistotne. Trawestuj¹c uwagê Marksa z pos³owia do Kapita³u, mo¿na powiedzieæ, ¿e niewa¿ne jest, czy to lub owo twierdzenie jest dla kapita³u po¿yteczne, czy te¿ szkodliwe, dogodne lub niewygodne, policyj- nie prawomyœlne lub nieprawomyœlne – wa¿ne, czy jest prawdziwe i da- lekie od apologetyki. Teza druga, wed³ug której dziêki narzêdziom ekonomii politycznej komunikowania, wytworzonym g³ównie w latach siedemdziesi¹tych i osiemdziesi¹tych XX wieku w Ameryce Pó³nocnej, mo¿na wyjaœniæ zja- wiska i procesy zachodz¹ce w pierwszych kilkunastu latach obecnego stulecia w innych krajach, znalaz³a potwierdzenie. WyraŸnie pokazuje to rozdzia³ o aferze Rywina. Wydaje siê wiêc, ¿e teorie ekonomii politycznej komunikowania s¹ teoriami potencjalnie postêpowymi, wykazuj¹c owoc-

204

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 noœæ w analizie teraŸniejszych, zachodz¹cych w XXI wieku procesów i zjawisk. Teza trzecia, mówi¹ca o tym, ¿e dominuj¹cy nurt dyskursu o tzw. re- wolucji technologicznej ma zmistyfikowany charakter, zosta³a w pe³ni potwierdzona. Nie oznacza to jednak, ¿e rzecz¹ oczywist¹ jest faktyczny wp³yw przemian technologicznych na dystrybucjê po¿¹danych zasobów, w tym materialnych i informacyjnych. Z pewnoœci¹ jest on niejedno- znaczny. Bezsprzecznie bezprecedensowa rzesza ludzi zyska³a szansê dotarcia do potrzebnych im informacji, ale – przynajmniej w obecnym kszta³cie gospodarki kapitalistycznej – ten potencja³ pozostaje w du¿ej mierze niezrealizowany. Rewolucja technologiczna, przynajmniej do tej pory, raczej pog³êbia ni¿ ogranicza istniej¹ce nierównoœci, nak³adaj¹c siê na inne dysproporcje, w tym wci¹¿ podstawow¹ nierównoœæ w sferze dostêpu do zasobów materialnych. Poza tym wielkie zagro¿enie stanowi kszta³t debaty o przemianach technologicznych, który w pe³nym zakre- sie wyczerpuje definicjê fetyszyzmu towarowego, poniewa¿ odwraca uwagê od realnych stosunków w³adzy i podleg³oœci, sk³ania ku poszuki- waniu technologicznych rozwi¹zañ politycznych problemów, nie sprzyja d¹¿eniom egalitarnym i zmaganiom z ubóstwem. Technologie informacyj- ne i komunikacyjne maj¹ potencja³ zarówno powiêkszenia, jak i ograni- czenia zakresu istniej¹cej wolnoœci; przysz³oœæ poka¿e, która tendencja bêdzie wyraŸniejsza. Równie niepewny jest ich wp³yw na szeroko rozu- miany proces sprawowania w³adzy. W tej dziedzinie trwa nieustanna, dialektycznie napêdzaj¹ca siê walka pomiêdzy rosn¹cymi mo¿liwoœciami dzia³ania niepañstwowych aktorów politycznych – zarówno korporacji transnarodowych, jak i organizacji pozarz¹dowych, a nawet pojedyn- czych jednostek, zdolnych mobilizowaæ dla siebie szerokie poparcie spo³eczne, tak¿e w sferze ponadnarodowej, a nawet globalnej – a coraz bardziej wysublimowanymi narzêdziami kontroli i nadzoru, którymi dys- ponuje pañstwo. Trzeba zaznaczyæ, ¿e te instrumenty tak¿e w coraz szerszym zakresie znajduj¹ siê w rêkach podmiotów niepañstwowych, szczególnie koncernów. Teza czwarta, która mówi, ¿e amerykañscy badacze ekonomii politycz- nej komunikowania nie wykazuj¹ dostatecznego krytycyzmu wobec w³asnego stanowiska ideologicznego, zosta³a w du¿ym stopniu potwier- dzona. Wydaje siê, ¿e w niewystarczaj¹cej mierze zachowuj¹ oni scepty- cyzm, analityczn¹ nieufnoœæ wobec w³asnych za³o¿eñ i utartych sche- matów myœlowych. Skutkuje to pewn¹ selektywnoœci¹, podyktowan¹ chêci¹ wzmocnienia silnych stron swoich teorii wybiórczoœci¹ doboru materia³u badawczego i pomijaniem tych faktów, które – jak mo¿na s¹dziæ – przecz¹ ich koncepcjom, a przynajmniej stanowi¹ dla nich po- wa¿ne wyzwanie. Takie dzia³anie pogarsza jakoœæ ich pracy. Ekonomiœci

205

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 polityczni komunikowania powinni te¿ bardziej wnikliwie przyjrzeæ siê krytyce w³asnych idei, gdy¿ – abstrahuj¹c od zapatrywañ ideologicznych czy nawet interesów osób wyg³aszaj¹cych sceptyczne opinie – mo¿e byæ ona trafna, choæby czêœciowo. Znacznie bardziej problematyczne i bu- dz¹ce wiêcej kontrowersji jest ca³kowite pomijanie, ignorowanie,awnaj- lepszym przypadku – marginalizowanie teorii ekonomii politycznej komunikowania, gdy¿ nie sposób prowadziæ debaty z kimœ, kto odmawia innym prawa do pe³noprawnego uczestnictwa w dyskusji akademickiej. Gwoli œcis³oœci: zarzut braku krytycyzmu wobec w³asnej pracy badaw- czej mo¿na postawiæ w sposób zasadny znamienitej wiêkszoœci teorii (nieco szerzej tê kwestiê porusza fragment wstêpu dotycz¹cy falsyfika- cji). Inna rzecz, ¿e wysuwane wobec teorii ekonomii politycznej komuni- kowania zarzuty ideologicznoœci mo¿na nie tylko odwróciæ, ale równie¿ uznaæ, ¿e staraj¹ siê one byæ ideologiami ujawniaj¹cymi rzeczywistoœæ, a zatem stanowi¹ bodziec pobudzaj¹cy do poznania naukowego (Lange 1975, s. 555). Jakkolwiek ramy niniejszej pracy wymusi³y nader ograniczony wybór teorii i perspektyw amerykañskiej ekonomii politycznej komunikowania, trzeba przynajmniej wspomnieæ o dwóch obszarach, w których ten nurt notuje godne przynajmniej wzmianki osi¹gniêcia, a które wydaj¹ siê za- razem perspektywiczne. S¹ to amerykañski przemys³ filmowy i studia nad p³ci¹ kulturow¹ (gender studies). Pierwsz¹ krytyk¹ amerykañskiego przemys³u filmowego z perspektywy anglosaskiego nurtu ekonomii politycznej komunikowania by³a praca Thomasa Gubacka z 1969 roku, w której analizowa³ on strategie u¿ywa- ne po II wojnie œwiatowej przez amerykañskie kompanie filmowe w pe- netracji rynku zachodnioeuropejskiego (Guback 1969). W kolejnych dziesiêcioleciach, zw³aszcza od lat osiemdziesi¹tych a¿ po obecn¹ deka- dê, najbardziej donios³e badania z tej dziedziny przeprowadzi³a Janet Wasko, której kolejne prace wyznacza³y kierunki krytycznych analiz Hollywood w zmieniaj¹cej siê rzeczywistoœci, m.in. w sferze technologicz- nej (Wasko 1982; Wasko 1994; Wasko 2001; Wasko 2003). Mo¿na przy- puszczaæ, ¿e podobnie stanie siê z jej ostatni¹ ksi¹¿k¹, redagowanym wspólnie z Paulem McDonaldem zbiorem artyku³ów o stanie amerykañ- skiego przemys³u filmowego od lat osiemdziesi¹tych a¿ po ostatnie lata (McDonald, Wasko 2008). Wasko nader wnikliwie analizuje dwoist¹ na- turê produktów kinematograficznych, które s¹ z jednej strony towarem jak ka¿dy inny, z drugiej zaœ spe³niaj¹ rolê ideologiczn¹, m.in. kreuj¹c ju¿ u najm³odszych odbiorców, takich jak dzieci ogl¹daj¹ce kreskówki Disneya, wizjê szczêœcia, postrzeganego jako stan osi¹gany dziêki kon- sumpcji.

206

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Pocz¹tku zwi¹zków ekonomii politycznej z feminizmem i gender stu- dies mo¿na doszukiwaæ siê w latach siedemdziesi¹tych, kiedy coraz wiê- cej badaczy zaczê³o siê zastanawiaæ, w jaki sposób wyzwoliæ kobiety ze stereotypów medialnych, przypisuj¹cych im miejsce wy³¹cznie w sferze uczuæ (serca) i spraw prywatnych (domu) (Tuchman et al. 1978). Kwes- tie natury historycznej oraz postawa samego Marksa, który przejawia³ charakterystyczn¹ dla swych czasów sk³onnoœæ do postrzegania nuklear- nej rodziny jako pewnej nieredukowalnej ca³oœci i niemal pomija³ kwes- tiê p³ciow¹ w kontekœcie klasowym, skutkowa³y daleko id¹c¹ nieufnoœ- ci¹ i marginalizacj¹ prób po³¹czenia zalet obu podejœæ. Warto zaznaczyæ, ¿e wykazywa³ w ten sposób niekonsekwencjê, poniewa¿ pomija³ wa¿n¹ strukturê, w ramach której dokonywa³ siê podzia³ dóbr materialnych i gdzie wystêpuj¹ relacje w³adzy i podporz¹dkowania. Nie by³o wiêc przy- padkiem, ¿e w 1981 roku ukaza³a siê ksi¹¿ka redagowana przez Lydiê Sargent, maj¹ca w podtytule „nieszczêœliwe ma³¿eñstwo marksizmu i fe- minizmu” (Sargent 1981). W kolejnych latach ukazywa³y siê teksty po- dejmuj¹ce problematykê klasy, p³ci kulturowej i rasy, szukaj¹ce w³aœci- wych, wspólnych ram analizy tych czynników, szczególnie w kontekœcie zawartoœci przekazów medialnych i konsumpcji mediów (Steiner 1993, s. 66–97; Acker 1999, s. 44–69; McLaughlin 1999, s. 327–354). Jednak- ¿e dopiero na pocz¹tku obecnego wieku ukaza³a siê praca zbiorowa, któ- ra mo¿e stanowiæ punkt wyjœcia do dalszych, g³êbszych i poszerzonych badañ. Zdaniem redaguj¹cych j¹ autorek, Eileen R. Meehan i Ellen Riordan, „raison d’être wszelkich medialnych struktur, czynników, pro- cesów i ekspresji s¹ stosunki ukszta³towane przez p³eæ (seks) i pie- ni¹dze” (Meehan, Riordan 2002, s. X)1. Warto wspomnieæ, ¿e narzêdzia amerykañskiej ekonomii politycznej komunikowania mo¿na wykorzystaæ w badaniach prowadzonych w ra- mach innych podejœæ, co mog³oby je wzbogaciæ o nowe w¹tki. Dotyczy to m.in. zagadnieñ refleksyjnej modernizacji (reflexive modernization) (Beck et al. 2009; Giddens 2008) czy te¿ teorii spo³eczeñstwa ryzyka (risk so- ciety) (Beck 2004; Beck 2005; Beck 2001; Adam et al. 2005). Jakkol- wiek obie koncepcje s¹ doœæ dalekie od marksizmu – a Ulrich Beck wprost pisze, ¿e Marks trafnie opisywa³ rzeczywistoœæ spo³eczeñstwa przemys³owego, ale jego myœl nie przystaje do czasów rozwiniêtego spo³eczeñstwa ryzyka – to jednak w du¿ej mierze maj¹ one trudnoœci z wyjaœnieniem pewnych zjawisk z dziedziny szeroko rozumianej ekono- mii politycznej. Beck przekonuje, ¿e ró¿nice w postrzeganiu przez

1 U¿yte pojêcie sex mo¿e byæ prze³o¿one zarówno jako p³eæ, jak i seks, przy czym ta dwuznacznoœæ jest œwiadoma, nawet je¿eli autorki preferuj¹ – jak wynika z kontekstu – to pierwsze rozumienie.

207

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 spo³eczeñstwa zagro¿eñ s¹ zakorzenione w odmiennoœciach natury his- torycznej i kulturowej, z czym trudno siê nie zgodziæ, lecz dziêki meto- dom badawczym ekonomii politycznej komunikowania mo¿na by lepiej wyjaœniæ mechanizmy, które utrwalaj¹ (zmieniaj¹) ten stan rzeczy. Nie oznacza to jednak, ¿e opisywany nurt mo¿e pe³niæ ju¿ tylko i wy³¹cznie funkcjê pomocnicz¹, dope³niaj¹c¹ inne podejœcia. Paradoksalnie, szansy – co nie znaczy, ¿e pewnoœci – na odrodzenie ekonomii politycznej komunikowania (szerzej: ekonomii politycznej w ogóle) (Czapnik 2009) mo¿na dopatrywaæ siê w rozpoczêtym w 2007 roku w USA globalnym kryzysie finansowym i gospodarczym. Nie bez powodu Marks, jak pisze Francis Wheen, kilkakrotnie popada³ w depre- sjê, kiedy okazywa³o siê, ¿e gospodarka kapitalistyczna wydostaje siê z kolejnej zapaœci, która – ¿ywi³ nadziejê – bêdzie jej zapaœci¹ ostatni¹. Tak d³ugo, jak system dzia³a stosunkowo sprawnie, studia administra- cyjne zdecydowanie triumfuj¹, jednak w chwili kryzysu, przesilenia, em- pirycznej kompromitacji dotychczas stosowanych narzêdzi i metod, otwiera siê pole dla badañ krytycznych, maj¹cych radykalny potencja³. Przy czym warto uwypukliæ, ¿e ten radykalizm w ostatniej instancji nie oznacza niczego wiêcej – ale te¿ niczego mniej – ni¿ odwagê stawiania fundamentalnych, g³êbokich pytañ, negowania powszechnie przyjêtych pewników, ca³kowitej swobody myœlenia. Innymi s³owy, kwestionowania roszczeñ uznanych za mniej lub bardziej zasadne, a tak¿e demaskowa- nia ukrytych za³o¿eñ, które le¿¹ u podstaw istniej¹cego systemu, s³u¿¹c jego beneficjentom i neutralizuj¹c potencjalnych antagonistów. W obliczu bezprecedensowej w dziejach fali nacjonalizacji kluczowych w skali œwiata przedsiêbiorstw finansowych, liczonej w tysi¹cach miliar- dów dolarów pomocy dla prywatnych koncernów, a co za tym idzie – po- stêpuj¹cej kompromitacji modeli ekonomicznych, wedle których wolny rynek przejawia tendencjê do zachowania równowagi, warto powróciæ do klasycznych badaczy kapitalizmu. Odrzuciæ ich b³êdne przekonania, przestarza³e koncepcje, zapewne odœwie¿yæ siatkê pojêæ, ale nade wszyst- ko zwróciæ uwagê na racjonalne j¹dro ich myœli oraz nader trafne kon- statacje i prognozy. Niewykluczone, ¿e ten proces zosta³ ju¿ zainicjowa- ny: prawie dwie dekady po upadku bloku pañstw komunistycznych, maj¹cym ostatecznie pogrzebaæ marksizm, jak zauwa¿ono na ³amach brytyjskiego dziennika „Independent”, „krach wskrzesi³ Marksa” (Kirsch- baum 2008). Sprzeda¿ Kapita³u, który „przez lata s³u¿y³ g³ównie do przytrzymywania otwartych drzwi”, w Niemczech w 2008 roku siê po- troi³a – gwoli œcis³oœci punkt wyjœcia by³ stosunkowo niski, ok. 500 eg- zemplarzy (Boyes 2008), zyska³ on rzeszê nowych czytelników – w³¹cznie z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, sfotografowanym w trakcie lektury tego dzie³a (Kapital gains... 2008). Papie¿ Benedykt XVI docenia

208

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 jego „wielkie umiejêtnoœci analityczne”, natomiast Rowan Williams, an- glikañski arcybiskup Canterbury, zwraca uwagê, ¿e „Marks ju¿ dawno temu dostrzeg³ sposób, w jaki nieokie³znany kapitalizm staje siê rodza- jem mitologii, przypisuj¹c rzeczywistoœæ, w³adzê i zdolnoœæ do dzia³ania rzeczom, w których tak naprawdê nie ma ani krztyny ¿ycia” (Boyes 2008). Media en masse s¹ jednym z g³ównych – je¿eli nie najwa¿niej- szym – narzêdzi upowszechnienia owej mitologii, mistyfikuj¹cej realia. Bez wzglêdu jednak na dalszy przebieg kryzysu i jego ewentualny wp³yw na medioznawców ekonomiœci polityczni komunikowania powinni pa- miêtaæ o czêsto powtarzanej przez Marksa maksymie Dantego: Segui il tuo corso, e lascia dir le genti („IdŸ swoj¹ drog¹, a ludzie niech mówi¹, co chc¹”) (cyt. za: Wheen 2005, s. 171).

209

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Bibliografia

Prace naukowe

Acker Joan (1999). Rewriting Class, Race and Gender: Problems in Feminist Rethinking. [w:] Myra Marx Ferree, Judith Lorber, Beth B. Hess (eds.). Revisioning Gender. Lan- ham, MD: Rowman Altamira. Adam Barbara, Beck Ulrich, Loon Joost van (eds.) (2005). The Risk Society and Beyond: Critical Issues for Social Theory. London: Sage. Adorno Theodor W. (1990). Sztuka i sztuki. Wybór esejów, prze³. Krystyna Krzemieñ-Ojak. Warszawa: PIW. Altman Roger C. (2009). The Great Crash, 2008. „Foreign Affairs”, January/February, http://www.foreignaffairs.org/20090101faessay88101/roger-c-altman/the-great-crash -2008.html (30 stycznia 2009 r.). Atton Chris (2003). What Is ‘Alternative’ Journalism? „Journalism”, vol. 4(3). Bagdikian Ben H. (2000). The Media Monopoly, 6th ed. Boston, MA: Beacon Press. Balibar Étienne (2007). Filozofia Marksa, prze³. Andrzej Staroñ, Adam Ostolski, Zbigniew M. Kowalewski. Warszawa: Ksi¹¿ka i Prasa. Baran Stanley J., Davis Dennis K. (2007). Teorie komunikowania masowego, prze³. Agata Sadza. Kraków: Wyd. Uniwersytetu Jagielloñskiego. Barber Benjamin R. (2005a). D¿ihad kontra McŒwiat, prze³. Hanna Jankowska. Warszawa: Muza. Barber Benjamin R. (2005b). Imperium strachu: wojna, terroryzm i demokracja, prze³. Han- na Jankowska. Warszawa: Muza. Bard Alexander, Söderqvist Jan (2006). Netokracja. Nowa elita w³adzy i ¿ycie po kapitaliz- mie, prze³. Piotr Cypryañski. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Barlow Keith (2008). The Labour Movement in Britain from Thatcher to Blair. Frankfurt am Main: Peter Lang. Bas Portero Juan José (2001). Ekonomia polityczna komunikowania – kontynuacja nurtu krytycznego, prze³. Monika G³owicka. [w:] Bogus³awa Dobek-Ostrowska (red.). Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne. Wroc³aw: Wyd. Uniwersytetu Wroc³awskiego, s. 157–171. Bauman Zygmunt (2005). Europa. Niedokoñczona przygoda, prze³. Tomasz Kunz. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Bauman Zygmunt (2006a). Prywatne zgryzoty na miejskim rynku. [w:] Jan Pawe³ Hudzik, Wies³awa WoŸniak (red.). Sfera publiczna. Kondycja – przejawy – przemiany. Lublin: Wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, s. 17–27.

211

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Bauman Zygmunt (2006c). Spo³eczeñstwo w stanie oblê¿enia, prze³. Jerzy Margañski. War- szawa: Wyd. Sic! Bauman Zygmunt (2007a). P³ynne czasy. ¯ycie w epoce niepewnoœci, prze³. Maciek ¯akow- ski. Warszawa: Sic! Beck Ulrich (2001). World Risk Society. Cambridge, MA: Polity Press. Beck Ulrich (2004). Spo³eczeñstwo ryzyka: w drodze do innej nowoczesnoœci, prze³. Sta- nis³aw Cieœla. Warszawa: Scholar. Beck Ulrich (2005). W³adza i przeciww³adza w epoce globalnej: nowa ekonomia polityki œwiatowej, prze³. Jerzy £oziñski. Warszawa: Scholar. Beck Ulrich, Giddens Anthony, Lash Scott (2009). Modernizacja refleksyjna. Polityka, tra- dycja i estetyka w porz¹dku spo³ecznym nowoczesnoœci. Warszawa: PWN. Beltrán Luis Ramiro (1976). Alien Premises, Objects, and Methods in Latin American Com- munication Research. „Communication Research”, vol. 3, s. 107–134. Bennett W. Lance (1990). Toward a Theory of Press-State Relations. „Journal of Communi- cation”, vol. 40, s. 103–125. Berlin Isaiah (1999). Karol Marks. Jego ¿ycie i œrodowisko, prze³. Wojciech Orliñski. War- szawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Bernays Edward L. (1923). Crystalizing Public Opinion. New York: Horace Liveright. Bernays Edward L. (1928). Propaganda. New York: Horace Liveright. Blanchard Margaret A. (1986). Exporting the First Amendment: The Press-Government Cru- sade of 1943–1952. New York: Longman. Blumler Jay G., Gurevitch Michael (2001). ‘Americanization’ Reconsidered: U.K.-U.S. Cam- paign Communication Comparisons Across Time. [w:] W. Lance Bennett, Robert M. Ent- man (eds.). Mediated Politics: Communication in the Future of Democracy. New York: Cambridge University Press, s. 380–406. Boyd Dannah (2007). Viewing American Class Divisions through Facebook and MySpace, http://www.danah.org/papers/essays/ClassDivisions.html (20 wrzeœnia 2007 r.). Boyd-Barrett Oliver (1977). Media Imperialism: Towards an International Framework for an Analysis of Media Systems. [w:] James Curran, Michael Gurevitch, Janet Woollacott (eds.). Mass Communication and Society. London: Edward Arnold, s. 116–135. Boyd-Barrett Oliver (1995). The Political Economy Approach. [w:] Oliver Boyd-Barrett, Charles Newbold (eds.). Approaches to Media. A Reader. London: Arnold, s. 186–192. Boyd-Barrett Oliver, Newbold Charles (eds.) (1995). Approaches to Media. A Reader. Lon- don: Arnold. Burgoon Michael, Ruffner Michael (1978). Human Communication. New York: Holt, Rine- hart & Winston. Bykerk Loree, Maney Ardith (1995). U.S. Consumer Interest Groups: Institutional Profiles. Westport, CT: Greenwood Press. Caldicott Helen (1992). If You Love This Planet: A Plan to Heal the Earth. New York: W. W. Norton. Cambeira Alan (1996). Quisqueya la Bella: The Dominican Republic in Historical and Cultu- ral Perspective. Armork, NY: M. E. Sharpe. Carey James W. (1989). Communication as Culture: Essays on Media and Society. Boston, MA: Unwin Hyman. Carver Thomas (2008). Marx’s Conception of Alienation in the Grundrisse. [w:] Michael Musto (ed.). Karl Marx’s „Grundrisse”: Foundations of the Critique of Political Economy 150 Years Later. Abingdon: Routledge. Castells Manuel (1999). The Informational City. London: Blackwell.

212

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Castells Manuel (2007). Spo³eczeñstwo sieci, prze³. Miros³awa Marody et al. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Castells Manuel (2008). Si³a to¿samoœci, prze³. Sebastian Szymañski. Warszawa: Wydaw- nictwo Naukowe PWN. Chadha Kalyani, Kavoori Anandam (2000). Media Imperialism Revisited: Some Findings from Asian Case. „Media, Culture & Society”, vol. 22(4), s. 415–432. Chalaby Jean (2006). American Cultural Primacy in a New Media Order: A European Per- spective. „International Communication Gazette”, vol. 68(1), s. 33–51. Chalmers Alan F. (1993). Czym jest to, co zwiemy nauk¹? Rozwa¿ania o naturze, statusie i metodach nauki: wprowadzenie do wspó³czesnej filozofii nauki, prze³. Adam Chmielew- ski. Wroc³aw: Siedmioróg. Chernow Ron (1998b). Tytan: ¿ycie Johna D. Rockefellera, prze³. Krzysztof Ob³ucki. War- szawa: Wyd. Magnum. Chernow Ron (2001). The House of Morgan: An American Banking Dynasty and the Rise of Modern Finance. New York: Grove Press. Chmielewski Adam (1995). Filozofia Poppera. Analiza krytyczna. Wroc³aw: Wyd. Uniwersy- tetu Wroc³awskiego. Chmielewski Adam (2001). Walc wiedeñski i walec europejski. Wroc³aw: Atla 2. Chmielewski Adam (2006). Dwie koncepcje jednoœci. Interwencje filozoficzno-polityczne. Byd- goszcz–Wroc³aw: Oficyna Wydawnicza Branta. Chomsky Noam (1982). The New Cold War. Essays on the Current Crisis and How We Got There. New York: Pantheon. Chomsky Noam (1999). Rok 501. Podbój trwa, prze³. Zbigniew Jankowski i Olimpia Mainka. Warszawa–Poznañ: Wydawnictwo Naukowe PWN. Chomsky Noam (2000). Zysk ponad ludzi. Neoliberalizm a ³ad globalny, prze³. Marcelina Zuber. Wroc³aw: Wydawnictwo Dolnoœl¹skie. Chomsky Noam (2005). O naturze i jêzyku, prze³. Jacek Lang. Poznañ: Axis. Chomsky Noam (2007a). Kontrola nad mediami, prze³. oski, „Centrum Informacji Anarchis- tycznej”, http://cia.bzzz.net/noam_chomsky_kontrola_nad_mediami (20 listopada 2008 r.). Chomsky Noam (2007b). Polityka, anarchizm, lingwistyka, prze³. Piotr Rymarczyk. Poznañ: Bractwo Trojka. Chomsky Noam, Otero Carlos P. (2003). Chomsky on Democracy & Education. New York: Routledge. Christensen Christian (2011a). Uploading Dissonance: YouTube and the US Occupation of Iraq. „Media, War & Conflict”, vol. 1(2), s. 155–175. Clement Wallace (1975). Canadian Corporate Elite: Analysis of Economic Power. Toronto: McClelland and Stewart. Cohen Daniel (2000). Bogactwo œwiata, ubóstwo narodów, prze³. Zofia Woliñska. Kraków: Znak. Colás Alejandro (2008). Imperium, prze³. Jacek Dobrowolski. Warszawa: Sic! Collier Peter, Horowitz David (eds.) (2004). The Anti-Chomsky Reader. San Francisco: Encounter Books. Condry John (1996). Z³odziejka czasu, niewierna s³u¿ebnica, prze³. Marcin Król. [w:] John Condry, Karl Popper. Telewizja. Zagro¿enie dla demokracji. Warszawa: Sic! Corner John (2003). A Model in Question: A Response to Klaehn on Herman and Chomsky. „European Journal of Communication”, vol. 18(3), s. 367–375.

213

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Corry John (1986). TV News and the Dominant Culture. Washington, DC: Media Institute. Creel George (1918). Public Opinion in War Time. „Annals of the American Academy of Poli- tical and Social Science”, vol. 78. Curran James (1972). Advertising and the Press. [w:] James Curran (ed.). The British Press: A Manifesto. London: Macmillan, s. 229–264. Curran James, Seaton Joan (1985). Power without Responsibility: The Press and the Broad- casting in Britain, 2nd ed. London: Methuen. Curran James, Seaton Joan (2003). Power without Responsibility: The Press and the Broad- casting in Britain, 6th ed. London: Routledge. Curtis Terry (1988). The Information Society: A Computer-Generated Caste System? [w:] Vincent Mosco, Janet Wasko (eds.). The Political Economy of Information. Madison, WI: The University of Wisconsin Press. Czapnik S³awomir (2006a). Ekonomia polityczna komunikowania – powstanie, wybrane koncepcje i niepewna przysz³oœæ. „Dyskurs”, nr 4, s. 39–50. Czapnik S³awomir (2006b). Media a afera Rywina: perspektywa ekonomii politycznej komunikowania. [w:] Piotr ¯uk (red.). Media i w³adza: demokracja, wolnoœæ przekazu i publiczna debata w warunkach globalizacji. Warszawa: Scholar, s. 99–119. Czapnik S³awomir (2007a). Socjologia wiedzy czy socjologia komunikowania masowego? Dwa nurty badawcze w komunikologii. [w:] Janina Fras (red.). Studia nad mediami i komunikowaniem masowym. Toruñ: Wyd. Adam Marsza³ek, s. 71–84. Czapnik S³awomir (2007b). Wojna z terrorem w mediach jako czynnik budowania cywiliza- cji strachu. [w:] Wies³awa Pi¹tkowska-Stepaniak, Bogus³aw Nierenberg (red.). Wojna w mediach. Opole: Wyd. Uniwersytetu Opolskiego, s. 349–365. Czapnik S³awomir (2008). Otwarte spo³eczeñstwo, wolne media i wolny rynek. Strategiczni sojusznicy czy naturalni wrogowie? [w:] Lidia Pokrzycka, Beata Romiszewska (red.). Ob- licza polskich mediów po 1989 roku. Lublin: Wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odow- skiej, s. 128–138. Czapnik S³awomir (2009). Barbarzyñcy u bram internetowego raju. Krytyka nowych tech- nologii informacyjnych i komunikacyjnych z perspektywy ekonomii politycznej komuniko- wania. [w:] Iwona Hoffman, Danuta Kêpa-Figura (red.). Wspó³czesne media – status, aksjologia, funkcjonowanie, t. 2. Lublin: Wyd. Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, s. 235–246. Czapnik S³awomir (2013). Od Martwych Kennedych po Szko³ê Medyczn¹ z Guantanamo. Socjalistyczne przes³anie tekstów Jella Biafry. [w:] Piotr ¯uk (red.), Kulturowo-polityczny Avatar, Warszawa: Scholar, s. 75–95. Dance Frank E. X. (1970). The ‘Concept’ of Communication. „Journal of Communication”, vol. 20. Dance Frank E. X., Larson Carl E. (1976). The Functions of Human Communication: A Theoretical Approach. New York: Holt, Rinehart and Winston. Del Sesto Stephen (1986). Wasn’t the Future of Nuclear Energy Wonderful? [w:] Joseph Corn (red.). Imagining Tomorrow: History, Technology, and the American Future. Cam- bridge, MA: MIT Press. Dittman Allen T. (1972). Interpersonal Messages of Emotion. New York: Springer. Dobek-Ostrowska Bogus³awa (2001). Nauka o komunikowaniu: paradygmaty, szko³y, teorie. [w:] Bogus³awa Dobek-Ostrowska (red.). Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne. Wroc³aw: Wyd. Uniwersytetu Wroc³awskiego, s. 13–39. Dobson William (2006). The Day Nothing Much Changed. „Foreign Policy”, September/ October, s. 2–25.

214

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Doliñski Dariusz (2005). Psychologiczne mechanizmy reklamy. Gdañsk: Gdañskie Wydaw- nictwo Psychologiczne. Dorfman Ariel, Mattelart Armand (1971). Para Leer al Pato Donald: Comunicación de masa y colonialism. Valparaíso: Ediciones Universitarias de Valparaíso. Dorfman Ariel, Mattelart Armand (1975). How to Read Donald Duck: Imperialist Ideology in the Disney Comic, transl. David Kunze. New York: International General. Douglas Susan J. (1986). Amateur Operators and American Broadcasting. [w:] Joseph Corn (ed.). Imagining Tomorrow: History, Technology, and the American Future. Cambridge, MA: MIT Press. Eisenhower Dwight (2006). Rozbrojenie jest koniecznoœci¹. [w:] Wielkie mowy historii. Od Hitlera do Eisenhowera, prze³. Tadeusz Krzy¿anowski. Warszawa: Polityka SP, s. 324–326. Ellis Iain (2008). Rebels Wit Attitude: Subversive Rock Humorists. Berkeley, CA: Counter- point. Engels Fryderyk (1956). Anty-Dühring: pan Eugeniusz Dühring dokonuje przewrotu w na- uce, wyd. 3, prze³. Pawe³ Hoffman. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Engels Fryderyk (1949). Engels do Franciszka Mehringa, Londyn, 14 lipca 1893 r., prze³. [?]. [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels. Dzie³a wybrane, t. 2. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wie- dza, s. 474–481. Ewen Stuart (1976). The Captains of Consciousness. New York: McGraw-Hill. Fejes Fred (1981). Media Imperialism: An Assessment. „Media, Culture & Society”, vol. 3, s. 281–289. Ferguson Marjorie (2005). The Mythology about Globalization. [w:] Denis McQuail, Peter Golding, Els de Bens (eds.). Communication Theory & Research. An EJC Anthology. Lon- don: Sage, s. 23–35. Fine Ben, Saad-Filho Alfredo (2004). Marx’s Capital, 4th ed. London: Pluto Press. Fishman Mark (1980). Manufacturing the News. Austin, TX: University of Texas Press. Fiske John (1986). Television: Polisemy and Popularity. „Critical Studies in Mass Commu- nication”, vol. 3, s. 391–408. Fiske John (1987). Television Culture. New York: Methuen. Flis Andrzej (2005). Czego Zachód nauczy³ siê od Wschodu w XX wieku? [w:] Janusz Dane- cki, Andrzej Flis (red.). Wartoœci Wschodu i Zachodu. Kraków: Universitas. Foster John Bellamy (2008). Marx’s Grundrisse and the Ecological Contradictions of Capita- lism. [w:] Michael Musto (ed.). Karl Marx’s „Grundrisse”: Foundations of the Critique of Political Economy 150 Years Later. Abingdon: Routledge. Fried Richard M. (2005). The Man Everybody Knew: Bruce Barton and the Making of Mo- dern America. Chicago: Ivan R. Dee. Friedman Thomas L. (2001). Lexus i drzewo oliwne. Zrozumieæ globalizacjê, prze³. Tomasz Hornowski. Poznañ: Rebis. Fromm Erich (1970). Ucieczka od wolnoœci, prze³. Olga i Andrzej Ziemilscy. Warszawa: Czytelnik. Fromm Erich (1997). O sztuce istnienia, prze³. Robert Saciuk. Warszawa–Wroc³aw: Wy- dawnictwo Naukowe PWN. Fromm Erich (2009). Mieæ czy byæ?, wyd. 5, prze³. Jan Kar³owski. Poznañ: Rebis. Galbraith John Kenneth (2005). Gospodarka niewinnego oszustwa. Prawda naszych cza- sów, prze³. Grzegorz £uczkiewicz. Warszawa: MT Biznes. Galtung Johan (1971). A Structural Theory of Imperialism. „Journal of Peace Research”, vol. 8(2), s. 81–117.

215

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Galtung Johan (1979). A Structural Theory of Imperialism. [w:] George Modelski (ed.). Transnational Corporations and World Order: Readings in International Political Econo- my. San Francisco: W. H. Freeman, s. 155–171. Garnham Nicholas (1979). Contribution to a Political Economy of Mass Communication. „Media, Culture & Society”, vol. 1, s. 123–146. Gearty Conor (1998). Terroryzm, prze³. Magdalena Hesko-Ko³odziñska. Warszawa: Prószyñ- ski i S-ka. Giblett Rod J. (2008). Sublime Communication Technologies. London: Palgrave Macmillan. Giddens Anthony (2008). Konsekwencje nowoczesnoœci, prze³. Ewa Klekot. Kraków: Wyd. Uniwersytetu Jagielloñskiego. Goban-Klas Tomasz (1978). Komunikowanie masowe. Kraków: Oœrodek Badañ Prasoznaw- czych. Goban-Klas Tomasz (1999). Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Golding Peter (1977). Media Professionalism in the Third World. [w:] James Curran, Micha- el Gurevitch, Janet Woollacott (eds.). Mass Communication and Society. London: Ed- ward Arnold, s. 291–208. Gromczyñski Wies³aw (1991). Wstêp. [w:] Herbert Marcuse. Cz³owiek jednowymiarowy. Badania nad ideologi¹ rozwiniêtego spo³eczeñstwa przemys³owego. Warszawa: PWN. Grossberg Lawrence (1984). Strategies of Marxist Cultural Interpretation. „Critical Studies in Mass Communication”, vol. 1, s. 392–421. Grossman Michael B., Kumar Sandra J. (1981). Portraying the President: The White House and the News Media. Baltimore, MD: John Hopkins University Press. Guback Thomas (1969). The International Film Industry: Western Europe and America Since 1945. Bloomington, IN: Indiana University Press. Gunaratne Shelton A. (2001). Perspektywy i ograniczenia koncepcji systemu œwiatowego w analizie mediów: studium na przyk³adzie Bliskiego Wschodu i Afryki Pó³nocnej. „Ze- szyty Prasoznawcze”, nr 1–2. Gundle Stephen (2000). Between Hollywood and Moscow: The Italian Communists and the Challenge of Mass Culture, 1943–1991. Durham, NC: Duke University Press. Habermas Jürgen (1977). Technika i nauka jako „ideologia”, prze³. Ma³gorzata £ukasie- wicz. [w:] J. Szacki (red.). Czy kryzys socjologii? Warszawa: Czytelnik. Halberstam David (2000). The Powers That Be. Champaign, IL: University of Illinois Press. Hall Stuart (1977). Culture, the Media and the Ideological Effect. [w:] James Curran, Mi- chael Gurevitch, Janet Woollacott (eds.). Mass Communication and Society. London: Edward Arnold, s. 315–343. Hall Stuart (2006). Encoding/Decoding. [w:] Meenakshi Gigi Durham, Douglas M. Kellner (eds.). Media and Cultural Studies: Keyworks, 2nd ed. London: Blackwell, s. 163–173. Hallin Daniel C. (1986). The Uncensored War: The Media and Vietnam. New York: Oxford University Press. Hallin Daniel C., Mancini Paolo (2004). Systemy medialne. Trzy modele mediów i polityki w ujêciu porównawczym, prze³. Marta Lorek. Kraków: Wyd. Uniwersytetu Jagielloñskiego. Hamelink Cees J. (1983). Cultural Autonomy in Global Communications. Planning National Information Policy. New York: Longman. Hardt Michael, Negri Antonio (2005). Imperium, prze³. Sergiusz Œlusarski, Adam Ko³ba- niuk. Warszawa: W.A.B. Herman Edward S. (1997). Word Tricks & Propaganda. „ZNET”, http://zena.secureforum. com/Znet/zmag/zarticle.cfm?Url=articles/june97herman.htm (15 lutego 2008 r.).

216

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Herman Edward S. (2004). Sztuczki s³owne i propaganda, prze³. Bartosz £abuda. „Recy- kling Idei”, http://www.recykling.uni.wroc.pl/index.php?section=9&article=78 (15 lu- tego 2008 r.). Herman Edward S., Chomsky Noam (1988). Manufacturing Consent. The Political Economy of Mass Media. New York: Pantheon. Herman Edward S., Chomsky Noam (2002). Manufacturing Consent. The Political Economy of Mass Media, 2nd ed. New York: Pantheon. Herman Edward, Chomsky Noam (2006). Propaganda Model. [w:] Meenakshi Gigi Dur- ham, Douglas Kellner (eds.). Media and Cultural Studies: Keyworks. London: Blackwell, s. 257–294. Hickson Mark III, Don W. Stacks, Moore Nina-Jo (2003). NVC: Nonverbal Communication Studies and Applications, 4rd ed. Cary, NC: Roxbury Publishing. Horgan John (1999). Koniec nauki, czyli o granicach wiedzy u schy³ku ery naukowej, prze³. Micha³ Tempczyk. Warszawa: Prószyñski i S-ka. Horkheimer Max, Adorno Theodor W. (2010). Dialektyka oœwiecenia, wyd. 2. Warszawa: Wyd. Krytyki Politycznej. Hovland Carl I., Lumsdaine Arthur A., Sheffield Fred D., (1949). Experiments on Mass Communication. Princeton, NJ: Princeton University Press. Janus Noreene Z., Roncagliolo Rafael (1979). Advertising, Mass Media and Dependency. „Development Dialogue”, vol. 7. Kaplún Mario (1973). La communicación de masas en América Latina. Bogota: Asociación de Poblaciones Educativas. Educación Hoy No. 5. Kennedy David M. (1999). Freedom from Fear. The American People in Depression and War, 1929–1945. New York: Oxford University Press. Kennedy Gawin (2008). Adam Smith. A Moral Philosopher and His Political Economy. Lon- don: Palgrave Macmillan. Klaehn Jeffery (2002). A Critical Review and Assessment of Herman and Chomsky’s ‘Propaganda Model’. „European Journal of Communication”, vol. 17, s. 147–182. Kowalski Tadeusz (1998). Media i pieni¹dze. Ekonomiczne aspekty dzia³alnoœci œrodków komunikowania masowego. Warszawa: Tadeusz Kowalski. Kowalski Tadeusz (2008). Miêdzy twórczoœci¹ a biznesem. Wprowadzenie do zarz¹dzania w mediach i rozrywce. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Kowalski Tadeusz, Jung Bogdan (2006). Media na rynku. Wprowadzenie do ekonomiki me- diów. Warszawa: Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne. Kroeber A. L., Kluckhohn Clyde (1952). Culture: A Critical Review of Concepts and Defini- tions. New York: Vintage Books. Kudo Hideaki (2006). Marx and the Environmental Problem. [w:] Hiroshi Uchida (ed.). Marx for the 21st Century. Abingdon: Routledge. Kurczewska Joanna (1997). Technokraci i ich œwiat spo³eczny. Warszawa: Wyd. Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Land Isaac (2008). Introduction. [w:] I. Land (ed.). Enemies of Humanity. The Nineteenth- -Century War on Terrorism. New York: Palgrave Macmillan. Lange Oskar (1975). Ekonomia polityczna. Warszawa: PWE. Lasswell Harold D. (1934). World Politics and Personal Insecurity. Chicago, IL: University of Chicago Press. Lawson Steven F. (2006). Civil Rights Crossroads: Nation, Community, and the Black Free- dom Struggle. Lexington, KY: University Press of Kentucky.

217

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Le Cour Grandmaison Olivier (2005). Kolonizowaæ – eksterminowaæ. O wojnie i pañstwie kolonialnym. „Lew¹ Nog¹”, nr 17. Legutko Piotr, Rodziewicz Dobros³aw (2002). Mity czwartej w³adzy dla widzów, s³uchaczy i czytaczy. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Lem Stanis³aw (1999). Bomba megabitowa. Kraków: Wydawnictwo Literackie. Lerner Daniel (1964). The Passing of Traditional Society. Modernizing the Middle East. Glencoe, IL: Free Press of Glencoe. Liebes Tamar, Katz Elihu (1990). The Export of Meaning: Cross-cultural Readings of Dallas. New York: Oxford University Press. Link Jere H. (1984). Test of the Cultural Dependency Hypothesis. [w:] Robert L. Stevenson, Donald Lewis Shaw (eds.). Foreign News and the New World Information Order. Ames, IO: Iowa State University Press, s. 186–199. Lippman Walter (1922). Public Opinion. New York: Harcourt Brace. Lund Frederick Hansen (1925). The Psychology of Belief IV: The Law of Primacy in Persua- sion. „Journal of Abnormal Social Psychology”, vol. 20, s. 183–191. £agowski Bronis³aw (1994). Liberalna kontrrewolucja. Warszawa: Centrum im. Adama Smitha. £agowski Bronis³aw (2008). Pochwa³a politycznej biernoœci. Elbl¹g: Sprawy Polityczne. MacIntyre Alasdair (2009). Etyka i polityka, prze³. Adam Chmielewski et al. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. MacPherson Myra (2006). All Governments Lie! The Life and Times of Rebel Journalist I. F. Stone. New York: Scribner. Majcherek Janusz A. (2004). ród³a relatywizmu w nauce i kulturze XX wieku: od teorii wzglêdnoœci do postmodernizmu. Kraków: Wyd. Universitas. Malandro Loreta M., Barker Larry L., Barker Deborah Ann (1989). Nonverbal Communica- tion, 2nd ed. Reading: Addison-Wesley. Maneli Mieczys³aw (1961). Przedmowa. [w:] C. Wright Mills. Elita w³adzy. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza, s. VII–XXXVIII. Manning Martin et al. (2004). Historical Dictionary of American Propaganda. Westport, CT: Greenwood Press. Marchand Roland (1998). Creating the Corporate Soul: The Rise of Public Relations and Cor- porate Imagery in American Big Business. Berkeley, CA: University of California Press. Marcuse Herbert (1991). Cz³owiek jednowymiarowy. Badania nad ideologi¹ rozwiniêtego spo³eczeñstwa przemys³owego, prze³. Wies³aw Gromczyñski. Warszawa: PWN. Marks Karol (1949). Tezy o Feuerbachu, prze³. [?]. [w:] K. Marks, F. Engels. Dzie³a wybra- ne, t. 2. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza, s. 383–385. Marks Karol (1951). Kapita³. Krytyka ekonomii politycznej, t. 1, prze³. [?]. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Marks Karol (1959). Teorie wartoœci dodatkowej, cz. 1, prze³. Czes³aw Grabowski, Felicja Romaniukowa, W³adys³aw Sadowski. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Marks Karol (1960). Rêkopisy ekonomiczno-filozoficzne z 1844 r., prze³. Konstanty Ja¿d¿ew- ski i Tadeusz Zab³udowski. [w:] K. Marks, F. Engels. Dzie³a zebrane, t. 1. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Marks Karol (1962). Nêdza filozofii. OdpowiedŸ na „Filozofiê nêdzy” p. Proudhona, prze³. Tadeusz Zab³udowski. [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels. Dzie³a zebrane, t. 4. Warsza- wa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Marks Karol (1986). Zarys krytyki ekonomii politycznej, prze³. Zygmunt Jan Wyrozembski. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza.

218

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Marks Karol, Engels Fryderyk (1949). Dzie³a wybrane, t. 1, t. 2, prze³. [?]. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Marks Karol, Engels Fryderyk (1961). Ideologia niemiecka, prze³. Kazimierz B³eszyñski, Salomon Filmus. [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels. Dzie³a zebrane, t. 3. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza, s. 9–105. Marks Karol, Engels Fryderyk (2008). Manifest komunistyczny, prze³. Edward Karolczuk. Warszawa: Jirafa Roja. Marvin Carolyn (1988). When Old Technology Were New: Thinking about Electric Communi- cation in the Late Nineteenth Century. Oxford: Oxford University Press. Masuda Yoneji (1981). The Information Society as Post-Industrial Society. Washington, D.C.: World Future Society. Mattelart Armand (1979). Introduction. [w:] Armand Mattelart, Seth Siegelaub (eds.). Com- munication and Class Struggle. Vol. 1: Capitalism, Imperialism. New York: International General, Bagnolet: IMMRC, s. 23–70. Mattelart Armand (1994). Mapping World Communication: War, Progress, Culture. Minnea- polis, MI: University of Minnesota Press. Mattelart Armand (2004). Spo³eczeñstwo informacji. Wprowadzenie, prze³. Jerzy Miku³ow- ski-Pomorski. Kraków: Universitas. Mattelart Armand, Mattelart Michèle (2001). Teorie komunikacji. Krótkie wprowadzenie, prze³. Jerzy Miku³owski-Pomorski. Warszawa–Kraków: Wydawnictwo Naukowe PWN. McChesney, Robert (2000). Przedmowa, prze³. Marcelina Zuber. [w:] Noam Chomsky. Zysk ponad ludzi. Neoliberalizm a ³ad globalny. Wroc³aw: Wydawnictwo Dolnoœl¹skie, s. 5–13. McDonald Paul, Wasko Janet (eds.) (2008). The Contemporary Hollywood Film Industry. Malden, MA: Wiley-Blackwell. McLaughlin Lisa (1999). Beyond ‘Separate Spheres’: Feminism and the Cultural Stu- dies/Political Economy Debate. „Journal of Communication Inquiry”, vol. 23(4), s. 327–354. McLuhan Marshall (1962). The Gutenberg Galaxy. The Making of Typographic Man. Toron- to: University of Toronto Press. McPhail Thomas L. (1987). Electronic Colonialism: The Future of International Broadcasting and Communication. Newbury Park, CA: Sage. McQuail Denis (2001). McQuail’s Mass Communication Theory, 4th ed. London: Sage. McQuail Denis (2003). New Horizons for Communication Theory in the New Media Age. [w:] Angharad N. Valdivia (ed.). A Companion to Media Studies. Malden, MA: Blackwell. McQuail Denis (2007). Teoria komunikowania masowego, prze³. Marta Bucholc, Alina Sul- ¿ycka. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Meehan Eileen R., Riordan Ellen (eds.) (2002). Sex & Money. Feminism and Political Econo- my in the Media. Minneapolis, MI: University of Minnesota Press. Merton Robert (1982). Teoria socjologiczna i struktura spo³eczna, prze³. Ewa Morawska, Jerzy Wertenstein-¯u³awski. Warszawa: PWN. Mills C. Wright (2007). WyobraŸnia socjologiczna, prze³. Marta Bucholc. Warszawa: Wy- dawnictwo Naukowe PWN. Minkner Kamil (2012). O filmach politycznych. Miêdzy polityk¹, politycznoœci¹ i ideologi¹. Warszawa: Elipsa. Modzelewski Karol (2004). Barbarzyñska Europa. Warszawa: Iskry.

219

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Mohammadi Ali (1995). Cultural Imperialism and Cultural Identity. [w:] John Downing, Ali Mohammadi, Annabelle Sreberny-Mohammadi (eds.). Questioning the Media: A Critical Introduction, 2nd ed. London: Sage, s. 362–378. Moore John Allphin, Pubantz Jerry (2008). Encyclopedia of the United Nations, vol. 2. New York: Infobase Publishing. Morley David (2006). Globalisation and Cultural Imperialism Reconsidered. Old Questions in New Guises. [w:] James Curran, David Morley (eds.). Media and Cultural Theory. London: Routledge. Mosco Vincent (2004). The Digital Sublime. Myth, Power and Cyberspace. Cambridge, MA: MIT Press. Mosco Vincent (2009). The Political Economy of Communication: Rethinking and Renewal. London: Sage. Mosco Vincent, Wasko Janet (eds.) (1984). The Critical Communications Review. Vol. 2: Changing Patterns of Communications Control. Norwood, NJ: Ablex. Mosco Vincent, Wasko Janet (eds.) (1988). The Political Economy of Information. Madison, WI: University of Wisconsin Press. Mosher Steven W. (2007). Hegemon. Droga Chin do dominacji, prze³. Ma³gorzata Kowal- czyk. Wo³omin: Sprawy Polityczne. Mowlana Hamid (1986). Global Information and World Communication. New York–London: Longman. Mowlana Hamid (2001). Remembering Herbert I. Schiller. „Television and New Media”, vol. 2(1), s. 19–26. Murdock Graham (1989a). Critical Inquiry and Audience Activity. [w:] Brenda Dervin et al. (eds.). Rethinking Communication. Vol. 2: Paradigm Exemplars. Newbury Park, CA: Sage, s. 226–249. Murdock Graham (1989b). Critical Studies: Missing Links. „Critical Studies in Mass Com- munication”, vol. 6(4), s. 436–440. Murdock Graham (2010), Media, kultura i ekonomia. Krytyczne pytania. Antologia tekstów, prze³. Mateusz £uczak. Wroc³aw: Wydawnictwo Naukowe DSW. Myrdal Gunnar (1969). Objectivity in Social Research. New York: Pantheon Books. Nagel Ernest (1970). Struktura nauki: zagadnienia logiki wyjaœnieñ naukowych, prze³. Je- rzy Giedymin, Bo¿ydar Rassalski, Helena Eilstein. Warszawa: PWN. Negroponte Nicholas (1997). Cyfrowe ¿ycie. Jak siê odnaleŸæ w œwiecie komputerów, prze³. Marian £akomy. Warszawa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Nierenberg Bogus³aw (2005). Media publiczne – pañstwo, spo³eczeñstwo, rynek (próba ujê- cia teoretycznego). [w:] Marian Duczmal, Bogus³aw Nierenberg (red.). Media elektronicz- ne w procesie komunikacji rynkowej. Opole: Wyd. Wy¿szej Szko³y Zarz¹dzania i Adminis- tracji, s. 107–115. Nierenberg Bogus³aw (2007). Publiczne przedsiêbiorstwo medialne. Determinanty, systemy, modele. Kraków: Wyd. Uniwersytetu Jagielloñskiego. Noble David F. (1984). Forces of Production: A Social History of Industrial Automatization. New York: Knopf. Nordenstreng Kaarle, Varis Tapio (1974). Television Traffic, a One Way Street? A Survey and Analysis of the International Flow of Television Programmes Material, UNESCO Re- ports and Papers on Mass Communication 70. Paris: UNESCO. Noreene Janus (1984). Advertising and the Creation of Global Markets: The Role of the New Communication Technologies. [w:] Vincent Mosco, Janet Wasko (red.). The Critical Com-

220

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 munications Review. Vol. 2: Changing Patterns of Communications Control. Norwood, NJ: Ablex. Nowak Andrzej W. (2001). Wobec systemu – wokó³ teorii Wallersteina. „Lew¹ Nog¹”, nr 13, s. 156–167. Nye David (1994). American Technological Sublime. Cambridge, MA: MIT Press. Nye Joseph S. Jr. (1990). Bound to Lead: The Changing Nature of American Power. New York: Basic Books. Nye Joseph S. Jr., Owens William A. (1996). America’s Information Edge. „Foreign Affairs”, vol. 75(2), March/April, s. 20–36. Omoera Osakue Stevenson, Ibagere Elo (2010). Revisiting Media Imperialism: A Review of the Nigerian Television Experience. „The International Journal of Research and Review”, vol. 5. Osiatyñski Wiktor (1983). Ewolucja amerykañskiej myœli spo³ecznej i politycznej. Warsza- wa: PWN. Padovani Claudia, Nordenstreng Kaarle (2005). From NWICO to WSIS: Another World Infor- mation and Communication Order? „Global Media and Communication”, vol. 1(3). Pasquali Antonio (1963). Comunicación y cultura de masas. Caracas: Monte Avila Editores. Petsch Danuta (1989). S³owo wstêpne. [w:] Adam Smith. Teoria uczuæ moralnych. Warsza- wa: PWN, s. XI–XXXI. Pi¹tkowska-Stepaniak Wies³awa (red.) (2003). Autoportret zbiorowy. Wspomnienia dzienni- karzy polskich na emigracji z lat 1945–2002. Opole: Wyd. Uniwersytetu Opolskiego. Pi¹tkowska-Stepaniak Wies³awa (2007). Konfliktowy obraz œwiata w prasie. [w:] Wies³awa Pi¹tkowska-Stepaniak, Bogus³aw Nierenberg (red.). Wojna w mediach. Opole: Wyd. Uni- wersytetu Opolskiego, s. 391–402. Popper Karl R. (1992). Wiedza obiektywna: ewolucyjna teoria epistemologiczna, prze³. Adam Chmielewski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Popper Karl R. (1999). Droga do wiedzy: domys³y i refutacje, prze³. Stefan Amsterdamski. Wydawnictwo Naukowe PWN. Popper Karl R. (2002). Logika odkrycia naukowego, prze³. Urszula Niklas. Warszawa: Wy- dawnictwo Naukowe PWN. Postman Neil (2001). W stronê XVIII stulecia: jak przesz³oœæ mo¿e doskonaliæ nasz¹ przysz³oœæ, prze³. Rafa³ Fr¹c. Warszawa: PIW. Postman Neil (2002). Zabawiæ siê na œmieræ. Dyskurs publiczny w epoce show-businessu, prze³. Lech Niedzielski. Warszawa: Muza. Postman Neil (2006). Technopol. Triumf techniki nad kultur¹, prze³. Anna Tanalska-Dulêba. Warszawa: Muza. Power Samantha (2002). A Problem From Hell: America and the Age of Genocide. New York: Basic Books. Pratkanis Anthony, Aronson Elliot, (2004). Wiek propagandy. U¿ywanie i nadu¿ywanie perswazji na co dzieñ, prze³. Józef Radzicki, Marcin Szuster. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Prawer S. S. (1976). Karl Marx and World Literature. Oxford: Oxford University Press. Preston William jr., Herman Edward S., Schiller Herbert I. (1989). Hope & Folly: The Uni- ted States and Unesco, 1945–1985. Minneapolis, MN: University of Minnesota Press. Proudhon Pierre-Joseph (1996). System sprzecznoœci ekonomicznych, czyli Filozofia nêdzy, prze³. [?]. Zielona Góra: Oficyna Autonomiczna Red Rat. R¹b Jacek, Polewczyk Andrzej (1995). Wstêp do metodologii. Gliwice: Wyd. Politechniki Œl¹skiej.

221

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Reeves Geoffrey (1993). Communications and the Third World. London: Sage. Reich Robert B. (1996). Praca narodów. Przygotowanie siê do kapitalizmu XXI wieku, prze³. Lidia A. Zyblikiewicz. Toruñ: Wyd. Adam Marsza³ek. Reyes Matta Fernandez (ed.) (1977). La información en. el nuevo orden internacional. Mexi- co: Instituto Latinoamericano de Estudios Transnacionales. Reynolds Stanley (1974). Poor Men’s Guardians: A Record of the Struggles for a Democratic Newspaper Press, 1763–1973. London: Lawrence & Wishart. Ricardo Dawid (1957). Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania, prze³. Jan Drewno- wski. Warszawa: PWN. Rifkin Jeremy (2001). Koniec pracy. Schy³ek si³y roboczej na œwiecie i pocz¹tek ery post- rynkowej, prze³. Ewa Kania. Wroc³aw: Wydawnictwo Dolnoœl¹skie. Rifkin Jeremy (2003). Wiek dostêpu: nowa kultura hiperkapitalizmu, w której p³aci siê za ka¿d¹ chwilê ¿ycia, prze³. Ewa Kania. Wroc³aw: Wydawnictwo Dolnoœl¹skie. Roach Colleen (1990). The Movement for New World Information and Communication Order: A Second Wave? „Media, Culture & Society”, vol. 12(3), s. 283–307. Roach Colleen (1997). Cultural Imperialism and Resistance in Media Theory and Literature Theory. „Media, Culture & Society”, vol. 19(1), s. 47–66. Robertson Douglas S. (1998). The New Renaissance: Computers and the Next Level of Civi- lization. Oxford: Oxford University Press. Rodriguez Clemencia (2001). Fissures in the Mediascape: An International Study of Citizens’ Media. Cresskill, NJ: Hampton. Rogers Everett M., Reina Schement Jorge (1984). Introduction: Media Flows in Latin Ameri- ca. „Communication Research”, vol. 11(4), s. 305–320. Rostow Walt Whitman (1960). The Stages of Economic Growth. Cambridge: Cambridge University Press. Ruggles Brock (2008). Not So Quiet on the Western Front: Punk Politics During the Conser- vative Ascendancy in the United States, 1980–2000 (praca doktorska), Arizona State University. Russell Bertrand (1995). Portrety z pamiêci. Wartoœæ wolnej myœli, prze³. Adam Chmielew- ski. Wroc³aw: Wyd. „W Kolorach Têczy”. Saint-Simon Claude-Henri (1968). Pisma wybrane, t. 1, prze³. Stanis³aw Antoszczuk. War- szawa: PIW. Salwen Michael B., Stacks Don W. (1996). Integrating Theory and Research: Starting with Questions. [w:] Michael B. Salwen, Don W. Sargent Lydia (ed.) (1981). Women and Revo- lution. The Unhappy Marriage of Marxism and Feminism: A Debate on Class and Patriar- chy. London: Pluto Press. Sassi Sinikka (2005). Cultural Differentiation or Social Segregation? Four Approaches to the Digital Divide. „New Media & Society”, vol. 7(5), s. 684–700. Schaff Adam (1999). Alienacja jako zjawisko spo³eczne. Warszawa: KiW. Schiller Dan (1996). Theorizing Communication. A History. New York: Oxford University Press. Schiller Herbert I. (1969). Mass Communications and American Empire. New York: A. M. Kelley. Schiller Herbert I. (1971). Mass Communications and American Empire, 2nd ed. Boston, MA: Beacon Press. Schiller Herbert I. (1972). Mass Communications and American Empire, 3nd ed. Boston, MA: Beacon. Schiller Herbert I. (1973). The Mind Managers. Boston, MA: Beacon Press.

222

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Schiller Herbert I. (1976). Communication and Cultural Domination. New York: Sharpe. Schiller Herbert I. (1977). Sternicy œwiadomoœci, prze³. Urszula Szczepañczyk. Kraków: Oœrodek Badañ Prasoznawczych. Schiller Herbert I. (1978). Decolonization of Information: Efforts Toward a New International Order. „Latin American Perspectives”, vol. 5(1), s. 35–48. Schiller Herbert I. (1989). Culture, Inc. The Corporate Takeover of Public Expression. New York: Oxford University Press. Schiller, Herbert I. (1996). Information Inequality. The Deepening Crisis in America. New York: Routledge. Sennett Richard (2006). Korozja charakteru. Osobiste konsekwencje pracy w nowym kapi- talizmie, prze³. Jan Dzierzgowski, £ukasz Miko³ajewski. Warszawa: Muza. Sepstrup Preben (2005). Research into International Television Flows: A Methodological Contribution. [w:] Denis McQuail, Peter Golding, Els de Bens (eds.). Communication Theory & Research. An EJC Anthology. London: Sage, s. 13–22. Siebert Frederick S., Peterson Theodore, Schramm Wilbur (1956). Four Theories of the Press. Urbana, IL: University of Illinois Press. Sigal Leon V. (1973). Reporters and Officials: The Organization and Politics of Newsmaking. Lexington: D. C. Heath. Silver Beverly J. (2009). Globalny proletariat. Ruchy pracownicze i globalizacja po 1870 r., prze³. Marcin Starnawski. Warszawa: Ksi¹¿ka i Prasa. Sinclair John (1999). Latin American Television: A Global View. Oxford: Oxford University Press. Sinclair John, Harrison Mark (2004). Globalization, Nation, and Television in Asia. „Televi- sion and New Media”, vol. 5(1), s. 41–54. Smith Adam (1989). Teoria uczuæ moralnych, prze³. Danuta Petsch. Warszawa: PWN, s. XI–XXXI. Smith Adam (2007). Badania nad natur¹ i przyczynami bogactwa narodów,t.1,t.2, prze³. Stefan Wolff et al. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Smith Anthony (1980). Geopolitics of Information: How Western Culture Dominates the World. London: Faber and Faber. Smith Ralph Lee (1972). The Wired Nation: Cable TV: The Electronic Communications High- way. New York: Harper & Row. Sonwalkar Prasun (2001). India: Makings of Little Cultural/Media Imperialism? „Gazette”, vol. 63(6), s. 505–517. Sowa Janek (2007). £ami¹c kod. Media a neoliberalny konsensus. [w:] Ewa Majewska, Ja- nek Sowa. Zniewolony umys³ 2. Neoliberalizm i jego krytyki. Kraków: Korporacja Ha!art, s. 135–171. Stacks (eds.). An Integrated Approach to Communication Theory and Research. Mahwah, NJ: LEA. Standage Tom (1998). The Victorian Internet. The Remarkable Story of the Telegraph and the Nineteenth Century’s Online Pioneers. New York: Walker & Company. Steiner Linda (1993). Nineteeth-Century Suffrage Periodicals: Conceptions of Womanhood and the Press. [w:] William S. Solomon, Robert W. McChesney (eds.). Ruthless Criticism. New Perspectives in U.S. Communication History. Minneapolis, MI: University of Minne- apolis Press, s. 66–97. Steuter Erin, Wills Deborah (2008). At War with Metaphor. Media, Propaganda, and Ra- cism in the War on Terror. Lanham, MD: Lexington Books.

223

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Stevenson Leslie, Haberman David L. (2001). Dziesiêæ koncepcji natury ludzkiej, prze³. Ur- szula Wieczorek. Wroc³aw: Ossolineum. Stevenson Robert Louis (1988). Communication, Development, and the Third World. The Global Politics of Information, New York: Longman. Stewart William (2007). British and Irish Poets: A Biographical Dictionary, 449–2006. Jeffer- son, NC, London: McFarland & Company. Stolberg Benjamin (1938). The Story of the CIO. New York: Viking Press. Straubhaar Joseph (1991). Beyond Media Imperialism: Asymmetrical Independence and Cultural Proximity. „Critical Studies in Mass Communication”, vol. 8(1), s. 39–70. Street John (2006). Mass media, polityka, demokracja, prze³. Tadeusz D. Lubañski. Kra- ków: Wyd. Uniwersytetu Jagielloñskiego. Sui-Nam Lee Paul (1995). A Case Against the Thesis of Communication Imperialism: The Audience’s Response to Foreign TV in Hong Kong. „Australian Journal of Communica- tion”, vol. 22, s. 63–81. Surette Ray (1992). Media, Crime and Criminal Justice. Florence, KY: Brooks/Cole. Surmaczyñski Marian (1989). Znaczenie pojêæ w metodologii nauki o polityce. [w:] Marian Surmaczyñski (red.). Elementy metodologii nauki o polityce: rozwa¿ania pojêciowe. Wroc³aw: Wydawnictwo Uniwersytetu Wroc³awskiego, s. 3–32. Swanson David L., Mancini Paolo (eds.) (1996). Politics, Media and Modern Democracy. Westport, CT: Praeger. Œwiêækowska Teresa (2008). Public relations a demokracja. Warszawa: Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego. Taylor Frederic W. (1967). The Principles of Scientific Management. New York: W. W. Nor- ton. Tedlow Richard S. (1976). The National Association of Manufacturers in the New Deal. „Bu- siness History Review”, vol. 50, s. 25–45. Tedlow Richard S. (1979). Keeping the Corporate Image: Public Relations and Business 1900–1950. Greenwich, CT: JAI. Temkin Gabriel (1965). Marks i idea pieni¹dza pracy. Z problemów teorii wartoœci. Warsza- wa: Ksi¹¿ka i Wiedza. Tocqueville Alexis de (1996). O demokracji w Ameryce, prze³. Barbara Janicka, Marcin Król. Kraków: Znak. Todd Emmanuel (2003). Schy³ek amerykañskiego imperium. Rozwa¿ania o rozk³adzie sys- temu amerykañskiego, prze³. Andrzej Szeptycki, Katarzyna M¹czyñska. Warszawa: Dia- log. Toeplitz Krzysztof Teodor (2006). Dok¹d prowadz¹ nas media. Warszawa: Iskry. Toffler Alvin (2007). Szok przysz³oœci, prze³. Wiktor Osiatyñski et al., PrzeŸmierowo: Wyd. Kurpisz. Tomlinson John (2001). Cultural Imperialism. A Critical Introduction. London: Continuum International Publishing Group. Toynbee Arnold, Ikeda Daisaku (1999). Wybierz ¿ycie. Dialog o ludzkiej przysz³oœci, prze³. Adam Chmielewski. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Traverso Enzo (2011). Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej, prze³. Agata Czarnac- ka. Warszawa: Ksi¹¿ka i Prasa. Tracy James F. (2001). ‘Smile While I Cut Your Throat’: Mass Media, Myth, and the Conte- sted ‘Harmonization’ of the Working Class. „Journal of Communication Inquiry”, vol. 25, s. 298–325.

224

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Tracy Michael (1988). Popular Culture and the Economics of Global Television. „Interme- dia”, vol. 16, s. 9–25. Tuchman Gaye, Daniels Arlene Kaplan, Benet James (eds.) (1978). Hearth and Home: Ima- ges of Women in the Mass Media. New York: Oxford University Press. Tunstall Jeremy (1977). The Media Are American. Anglo-American Media in w the World. New York: Columbia University Press. Tunstall Jeremy (2007a). Part IV: International Regional National: The National Media Sys- tem as the Lead Player. „Global Media and Communication”, vol. 3(3), s. 321–324. Tunstall Jeremy (2007b). The Media Were American. U.S. Mass Media in Decline. Oxford: Oxford University Press. Tye Larry (1999). The Father of Spin: Edward L. Bernays & The Birth of Public Relations. New York: Crown. Uzokwe Alfred Obiora (2003). Surviving in Biafra. The Story of the Nigerian Civil War: Over Two Million Died. Bloomington, IN: iUniverse. Valdivia Angharad N. (2001). Teaching, Mentoring, and Research for a Progressive Era: The Legacy of Herb Schiller. „Television and New Media”, vol. 2(1), s. 65–68. Varis Tapio (1985). International Flow of Television Programmes. „Reports and Papers on Mass Communication”, vol. 100. Paris: UNESCO. Veblen Thorstein (1998). Teoria klasy pró¿niaczej, prze³. Janina Frentzel-Zagórska. War- szawa: Muza. Walentowicz Halina (1993). Przysz³oœæ w prognozach Marksa i Engelsa. Warszawa: Wyd. Uniwersytetu Warszawskiego. Wallerstein Immanuel (2007). Europejski uniwersalizm. Retoryka w³adzy, prze³. Adam Ostolski. Warszawa: Scholar. Walicki Andrzej (2000). Polskie zmagania z wolnoœci¹, wyd. 2. Kraków: Universitas. Walicki Andrzej (2008). Przedmowa. £agowski jest tylko jeden. [w:] Bronis³aw £agowski. Pochwa³a politycznej biernoœci. Elbl¹g: Sprawy Polityczne, s. 7–11. Wallerstein Immanuel (1974). The Modern World System Capitalist Agriculture and the Ori- gins of the World-Economy in the Sixteenth Century. New York: Academic Press. Wallerstein Immanuel (2004). Koniec œwiata jaki znamy, prze³. Micha³ Bilewicz, Adam W. Jelonek, Krzysztof Tyszka. Warszawa: Scholar. Wasko Janet (1982). Movies and Money: Financing the American Film Industry. Norwood, NJ: Ablex. Wasko Janet (1994). Hollywood in the Information Age: Beyond the Silver Screen. Austin, TX: University of Texas Press. Wasko Janet (2001). Understanding Disney: The Manufacture of Fantasy. Malden, MA: Blackwell. Wasko Janet (2003). How Hollywood Works. London: Sage. Wasko Janet (2004). Political Economy of Communications. [w:] John Downing et al. (eds.). The Sage Handbook of Media Studies. London: Sage, s. 309–330. Wasley Andrew (2002). Indy Journalism: Facts are Free, Opinion is Sacred? „British Jour- nalism Review”, vol. 13, s. 58–64. Wheen Francis (2005a). Jak brednie podbi³y œwiat. Krótka historia wspó³czesnych urojeñ, prze³. Hanna Jankowska. Warszawa: Muza. Wheen Francis (2005b). Karol Marks. Biografia, prze³. Dominika Cieœla. Warszawa: W.A.B. Wheen Francis (2008). Marks. Kapita³. Biografia, prze³. Piotr Laskowski. Warszawa: Muza.

225

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 White Livingston A. (2001). Reconsidering Cultural Imperialism Theory. „Transnational Broadcasting Studies Journal”, vol. 6 (Spring/Summer), http://www.tbsjournal.com/ Archives/Spring01/white.html (24 stycznia 2008 r.). Wierzbiañski Boles³aw, Pi¹tkowska-Stepaniak Wies³awa (red.) (2001). Dziennikarze polscy na emigracji: wspomnienia z lat 1937–1989. Opole: Wyd. Uniwersytetu Opolskiego. Wiktor Zbigniew (1994). Illinois. Zarys rozwoju spo³eczno-politycznego. Wroc³aw: Wyd. Uni- wersytetu Wroc³awskiego. Wiktor Zbigniew (2008). Chiny na drodze socjalistycznej modernizacji. Toruñ: Wyd. Adam Marsza³ek. Woodstock Louise (2002). Public Journalism’s Talking Cure: An Analysis of the Movement’s „Problem” and „Solution” Narratives. „Journalism: Theory, Practice and Criticism”, vol. 3(1). WoŸna Justyna (2008). Wp³yw kapita³u zagranicznego na polsk¹ prasê. Przyk³ad Verlags- gruppe Passau (praca doktorska). Wroc³aw: Uniwersytet Wroc³awski. Wresch William (1996). Disconnected: Haves and Have-Nots in the Information Age. New Brunswick, NJ: Rutgers University Press. Wyrozembski Zygmunt Jan (1957). Wstêp. [w:] Dawid Ricardo. Zasady ekonomii politycz- nej i opodatkowania. Warszawa: PWN, s. V–XCV. Yong Jin Dal (2007). Reinterpretation of Cultural Imperialism: Emerging Domestic Market vs Continuing US Dominance. „Media, Culture & Society”, vol. 29(5), s. 753–771. Zizek Slavoj (2001). Przekleñstwo fantazji, prze³. Adam Chmielewski. Wroc³aw: Wyd. Uni- wersytetu Wroc³awskiego.

Dokumenty

Desai Neal et al. (2010). Torture at Times: Waterboarding in the Media. Joan Shorenstein Center on the Press, Politics and Public Policy, Harvard Student Paper, April, http://dash.harvard.edu/bitstream/handle/1/4420886/torture_at_times_hks_students. pdf?sequence=1 (5 maja 2014 r.). European Commission (2003). Iraq and Peace in the World. Full Report. Brussels: European Commission. Freedom House (1976). Advisory (on the Intergovernmental Conference on Communication Policies in Latin America and the Caribbean). New York: Freedom House, June 30. MacBride Commission (1980). Many Voices, One World. Towards a New, More Just and More Efficient World Information and Communication Order. Paris: UNESCO. UNESCO (1975). Meeting of Experts on the Development of News Exchange in Latin America. Paris, COM-75, Conf. 603/4, August 12. UNESCO (1976). Intergovernmental Conference on Communication Policies in Latin America and the Caribbean. San José, Costa Rica, COM-76/LACOM/3, July 12–21.

Literatura piêkna i publicystyka

Callinicos Alex (2009). What Does It Mean to Be a Revolutionary Today? „YouTube”, 6 lip- ca, http://www.youtube.com/watch?v=qDJEwfTOGcI (5 wrzeœnia 2011 r.). Choose Peace. A Dialogue between Johan Galtung and Daisaku Ikeda (1995). London, Chi- cago, IL: Pluto Press. Covering the Middle East. An Interview with Robert Fisk (2004). [w:] David Miller (ed.). Tell Me Lies. Propaganda and Media Distortion in the Attack on Iraq. London: Pluto Press.

226

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Dorfman Ariel (2007). Niania i góra lodowa, prze³. Bohdan Maliborski. Warszawa: Œwiat Ksi¹¿ki. Fisk Robert (2008). The Age of the Warrior. Selected Essays. New York: Nation Books. Galeano Eduardo (1983). Otwarte ¿y³y Ameryki £aciñskiej, prze³. Irena Majchrzakowa, Marek Majchrzak. Kraków: Wydawnictwo Literackie. I³owiecki Maciej (2003). Krzywe Zwierciad³o. O manipulacji w mediach. Lublin: Gaudium. McLellan Scott (2008). What Happened: Inside the Bush White House and Washington’s Culture of Deception. Jackson, TN: Public Affairs. Moore Michael (2005). Stary, co zrobi³eœ z moim krajem?, prze³. Dorota Kaczor, Witold Ku- rylak. Warszawa: Sonia Draga. Moore Michael (2006). Biali g³upcy, prze³. Bohdan Maliborski. Warszawa: Œwiat Ksi¹¿ki. Mann Thomas (1982). Czarodziejska góra, t. 2, prze³. Józef Kramsztyk. Warszawa: Czytel- nik. Obama Barack (2008). Odwaga nadziei, prze³. Grzegorz Ko³odziejczyk. Warszawa: Alba- tros. Pinkerton Allan (1878). Strikers, Communists, Tramps and Detectives. New York: G. W. Car- leton & Company. Swift Jonathan (2004). Skromna propozycja, prze³. Ewa Krasiñski. „ResPublica Nova”, nr 3. Shelley Mary (1998). Frankenstein, prze³. Henryk Goldmann. Warszawa: Muza. Shelley Mary (2001). Frankenstein, prze³. Pawe³ £opatka. Kraków: Zielona Sowa. Thoreau Henry David (1991). Walden, czyli ¯ycie w lesie, prze³. Hanna Ciepliñska. War- szawa: PIW.

Witryny internetowe

Anti-Flag, http://www.anti-flag.com/. Gazeta.pl, http://www.gazeta.pl/0,0.html. Guardian, http://www.guardian.co.uk/. Independent, http://www.independent.co.uk/. Nation, http://www.thenation.com/. New York Review of Books, http://www.nybooks.com/. New York Times, http://nytimes.com/. Przegl¹d, http://www.przeglad-tygodnik.pl/. Rage Against The Machine, http://www.ratm.com/. Time, http://www.time.com/time/. Times Online, http://www.timesonline.co.uk/tol/news/.

Artyku³y prasowe

Alterman Eric (1998). The News from Queen-Broderville. „Nation”, February 24, s. 11–14. Alterman Eric (2006). All Governments (and Some Journalists) Lie. „Nation”, September 18, http://www.thenation.com/doc/20060918/alterman (13 grudnia 2008 r.). Angell Marcia (2011). The Epidemic of Mental Illness: Why? „The New York Review of Books”, June 23, http://www.nybooks.com/articles/archives/2011/jun/23/epidemic- mental-illness-why/?pagination=false (5 maja 2014 r.).

227

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Are You an American Citizen (1937). „Telegraph Herald”, February 8, s. 7. Baker C. Edwin (1995). Advertising and a Democratic Press. Princeton, NJ: Princeton Uni- versity Press. Beaumont, Peter (2011). The Truth about Twitter, Facebook and the Uprisings in the Arab World. „The Guardian”, February 25. Bendyk Edwin (2008). Wywiad z Bardem na Kulturze 2.0. „Antymatrix”, 4 czerwca, http://bendyk.blog.polityka.pl/?p=511 (5 wrzeœnia 2011 r.). Boyes Roger (2008). Banking Crisis Gives Added Capital to Karl Marx’s Writings. „The Ti- mes”, October 20, http://business.timesonline.co.uk/tol/business/economics/article 4974912.ece (1 stycznia 2009 r.). Burrell Ian (2003). Benjamin Zephaniah: Too Black, Too Strong – and Still Too Radical for Many. „The Independent”, November 29. Can Russia Create a New Silicon Valley? (2012). „The Economist”, July 14, http://www. economist.com/node/21558602 (5 maja 2014 r.). Carroll Rory (2009). Amazon’s Unlikely New Bestseller. „The Guardian”, April 21, http://www.theguardian.com/books/2009/apr/21/chavez-books-amazon-obama (5 wrzeœ- nia 2011 r.). Chapman Michelle (2008). Chamber of Commerce lobbying budget grows in 2008. „Yahoo! Finance”, December 1, http://biz.yahoo.com/ap/081201/chamber_of_commerce_lobbying _budget.html?.v=2 (17 grudnia 2008 r.). „Chavez of Arabia” Steals the Show at Doha Summit (2009). „Top News”, March 31, http:// www.topnews.in/chavez-arabia-steals-show-doha-summit-2145839 (5 wrzeœnia 2011 r.). Chernow Ron (1998a). First Among Flacks. „New York Times”, August 16, http://www. nytimes.com/books/98/08/16/reviews/980816.16chernot.html (3 grudnia 2008 r.). Christensen Christian (2011b). WikiLeaks: Losing Suburbia, „Le Monde diplomatique – English Edition” online, 5 wrzeœnia, http://mondediplo.com/blogs/wikileaks-losing- suburbia (5 wrzeœnia 2011 r.). Clark Matthew (2009). Arabs, New Favorite Leader: Hugo Chavez!?! „The Christian Science Monitor” online, May 20, http://www.csmonitor.com/World/Global-News/2009/0520/ arabs-new-favorite-leader-hugo-chavez (5 wrzeœnia 2011 r.). Cops (1937). „Time”, July 12, http://www.time.com/time/magazine/article/0,9171, 788128,00. html, http://www.time.com/time/magazine/article/0,9171,788128-2,00. html (10 grudnia 2008 r.). Cornwell Rupert (2008). Z pamiêtnika by³ego rzecznika, prze³. (?). „Independent”, http://wiadomosci.onet.pl/1493155,2678,1,kioskart.html (15 stycznia 2009 r.). Democrats Show Flexibility On Capital Gains Tax Cut (1997). „New York Times”, February 23. Domaszewicz Zbigniew (2006). Wyznawcy religii Web 2.0. „Gazeta Wyborcza”, 16 czerwca. Doyle Jack, Cable Simon (2011). Starkey Backed in Furore over ‘whites and Black Culture’. Claim. „The Daily Mail”, August 15, http://www.dailymail.co.uk/news/article-2026043 /UK-RIOTS-David-Starkey-backed-furore-whites-black-culture-claim.html (5 maja 2014 r.). Dryll Irena (2008). Dobry rynek pracy to rynek elastyczny. „Nowe ¯ycie Gospodarcze”, 12 luty, cyt. za: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dobry-rynek-pracy-to-rynek- elastyczny-1703445.html (17 grudnia 2008 r.). Edward Bernays, ‘Father of Public Relations’ and Leader in Opinion Making, Dies at 103 (1995). „New York Times”, March 10, http://www.nytimes.com/1995/03/10/obituaries/ edward-bernays-father-public-relations-leader-opinion-making-dies-103.html (5 maja 2014 r.).

228

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Elthawy Mona (2011). No Dignity at Ground Zero. „The Guardian”, May 3, http://www. theguardian.com/commentisfree/2011/may/03/no-dignity-ground-zero-frat-boy (5 maja 2014 r.). Fish Isaac Stone, Dokoupil Tony (2010). All the Propaganda that’s Fit to Print. „Newsweek”, September 3. Fisk Robert (2011). Why I Had to Leave The Times. „The Independent”, July 11, http:// www. independent.co.uk/news/media/press/robert-fisk-why-i-had-to-leave-the-times-2311569. html (5 maja 2014 r.). Freedland Jonathan (2006). Homeland Insecurity. „New York Times”, June 26, http:// www.nytimes.com/2006/06/25/books/review/25freedland.html (4 listopada 2008 r.). Freedom House (2008). Freedom House: A History, http://www.freedomhouse.org/template. cfm?page=249 (5 stycznia 2009 r.). Gabler Neal (1995). The Lives They Lived: Edward L. Bernays and Henry C. Rogers; The Fathers of P.R. „New York Times”, December 31, http://www.nytimes.com/books/ 98/08/16/specials/bernays-father.html?scp=8&sq=bernays&st=cse (3 grudnia 2008 r.). In Uneasy Time, Saudi Prince Provides a Hope of Stability (1996). „The Times”, January 19. Irvine Reed (ed.) (1993). It Was Advocacy, Stupid. „AIM Report”, March A, http://www. aim.org/publications/aim_report/1993/03a.html (17 grudnia 2008 r.). Kapital Gains (2008). „The Times”, October 20, http://www.timesonline.co.uk/tol/comment/ leading_article/article4974195.ece (1 stycznia 2009 r.). Kapitalizm niszczy demokracjê. Z Robertem B. Reichem rozmawia Jacek ¯akowski (2007). „Polityka”, nr 39 (dodatek „Niezbêdnik Inteligenta”). Kirschbaum Erik (2008). Crunch Resurrects Marx. „Independent”, October 17, http://www. independent.co.uk/news/world/europe/crunch-resurrects-marx-964322.html (1 stycznia 2009 r.). Kleiner Dmytri, Wyrick Brian (2007). Grodzenie wirtualnej przestrzeni: Kapitalizm 2.0, prze³. Yak. „Centrum Informacji Anarchistycznej”, 13 marca, http://cia.bzzz.net/ grodzenie_wirtualnej_przestrzeni_kapitalizm_2_0 (5 wrzeœnia 2011 r.). Labour Costs Test Patience at US Airways (1997). „Financial Times”, April 14. Ledbetter James (1998). Made Possible By...: The Death of Public Broadcasting in the Uni- ted States. New York: Verso. Lehmann-Haupt Christopher (1982). Toward a New Cold War (Book Review). „The New York Times”, March 8, http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9F0CE7DA 153BF93BA35750C0A964948260, http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9 F0CE7DA153BF93BA35750C0A964948260&sec=&spon=&pagewanted=2 (4 listopada 2008 r.). Lemañska Magdalena (2008). Rynek reklamy w 2009 r. skurczy siê. „Rzeczpospolita”, 9 grudnia, http://www.rp.pl/artykul/67344,231244_Rynek_reklamy_w_2009_r__skurczy_ sie__.html (20 stycznia 2009 r.). Lipton Eric et al. (2010). Top Corporations Aid U.S. Chamber of Commerce Campaign. „The New York Times”, October 21, http://www.nytimes.com/2010/10/22/us/politics/ 22chamber.html?pagewanted=all&_r=0 (5 maja 2014 r.). Lovink Geert, Riemens Patrice (2010). Twelve Theses on WikiLeaks. „Le Monde diplomati- que – English Edition”, No 12. Luther Pierre (2011). Chiñska ofensywa informacyjna. „Le Monde diplomatique – edycja polska”, nr 5.

229

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Lynch Marc (2009). Arab Public Opinion in 2009. „Foreign Affairs” online, May 19, http://lynch.foreignpolicy.com/posts/2009/05/19/arab_public_opinion_in_2009 (5 wrzeœ- nia 2011 r.). £agowski Bronis³aw (2002). Wypisy ze starych ksi¹g. „Przegl¹d”, nr 44. £uczak Jacek (2008). Wódka Wyborowa z Poznania rz¹dzi œwiatem. „Gazeta Wyborcza. Poznañ”, http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001,5063481.html (28 marca 2008 r.). Mañka Roman (2011). Polska dolina krzemowa – narodziny megalopolis. „Gazeta Finanso- wa”, 2 sierpnia. Materia³ œledczy czy na zamówienie wydawcy? (2003). „Press”, nr 1, s. 39. Mattelart Armand (2007). Sieæ i kapitalizm. Kto kontroluje s³owa?, prze³. Ewa Cylwik. „Le Monde diplomatique – edycja polska”, nr 8. Melber Ari (2008). When Newspapers Take a Stand. „Nation”, February 25, http://www. thenation.com/doc/20080310/melber (13 grudnia 2008 r.). Mills Merope (2003). Rasta Poet Publicly Rejects His OBE. „The Guardian” online, Novem- ber 27, http://www.guardian.co.uk/uk/2003/nov/27/iraq.monarchy (5 wrzeœnia 2011 r.). Moore Michael (2011). I Was the Most Hated Man in America. „The Guardian”, September 7, http://www.theguardian.com/books/2011/sep/07/michael-moore-hated-man-america (5 maja 2014 r.). Morozov Evgeni (2011). Facebook and Twitter are Just Places Revolutionaries Go, „The Guar- dian” online, March 7, http://www.guardian.co.uk/commentisfree/2011/mar/07/ facebook-twitter-revolutionaries-cyber-utopians (5 wrzeœnia 2011 r.). National Association of Manufacturers (2008). NAM Historical Highlights, http://www. nam.org/AboutUs/History.aspx?DID={AA9765B9-6F65-4CBA-9014-5BC1CAD43D43} (9 grudnia 2008 r.). News Releases: 600,000 in a Year (1980). „Air Force Times”, April 28. Nigdy nie robiê wielkich planów. Z Alexandrem Bardem rozmawia Mirek Filiciak i Alex Tar- kowski (2008). „Kultura 2.0”, 3 czerwca, http://kultura20.blog.polityka.pl/?p=585 (11 czerwca 2008 r.). Pañstwo, bieda i globalny kapitalizm. Z Zygmuntem Baumanem rozmawia Maciej Wiœniew- ski (2008). „Le Monde diplomatique – edycja polska”, nr 4(26). Power Samantha (2004). The Everything Explainer. „New York Times”, January 4, http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9D06E1DE1F3FF937A35752C0A9629 C8B63,http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?res=9D06E1DE1F3FF937A35752 C0A9629C8B63&sec=&spon=&pagewanted=2 (4 listopada 2008 r.). Pranie mózgu na wolnoœci. Rozmowa z Noamem Chomskym, prze³. Jaros³aw Pietrzak (2007). „Le Monde diplomatique – edycja polska”, nr 8(18), s. 1, 4–5. Proud but Cornered, Mobutu Can Only Hope (1997). „New York Times”, April 11. Quinn Ben (2011). David Starkey Claims ‘the Whites Have Become Black’. „The Guardian”, August 13, http://www.theguardian.com/uk/2011/aug/13/david-starkey-claims-whites -black (5 maja 2014 r.). Rage Against The Machine (2010). Sleep Now in the Fire. „YouTube”, http://www.youtube. com/watch?v=w211KOQ5BMI (15 paŸdziernika 2013 r.). Rivière Pierre (2011). Kto siê boi WikiLeaks?, prze³. M. Madej. „Le Monde diplomatique – edycja polska”, nr 1. Samuelson Robert J. (2000). Gutenberg vs. the Net. „Washington Post”, January 19, http://www.washingtonpost.com/wp-srv/WPcap/2000-01/19/064r-011900-idx.html (5 maja 2014 r.).

230

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Schneir Walter, Schneir Miriam (1985). Beyond Westmoreland: The Right’s Attack on the Press. „Nation”, March 30, s. 361–367. Sen Amartya (1997). Human Rights and Asian Values. „New Republic”, July 14. Siedzimy nigdzie, pijemy nic. Z Georgem Ritzerem rozmawia Jacek ¯akowski (2004). „Poli- tyka”, nr 16 (dodatek „Niezbêdnik Inteligenta”). Sloterdijk Peter (2006). Demograficzna broñ islamu, prze³. Viktor Grotowicz. „Europa”, do- datek do „Dziennika”, nr 33, s. 5. Starkey David (2011). UK Riots: It’s not about Criminality and Cuts, It’s about Culture... and This is Only the Beginning. „The Telegraph”, August 19, http://www.telegraph.co.uk/ news/uknews/law-and-order/8711621/UK-riots-Its-not-about-criminality-and-cuts-its- about-culture...-and-this-is-only-the-beginning.html (5 maja 2014 r.). Stead Deborah (1998). Spending It: Off the Shelf; Wagging the Dog: Early Years. „The New York Times”, September 6, http://www.nytimes.com/1998/09/06/business/spending- it-off-the-shelf-wagging-the-dog-the-early-years.html (5 maja 2014 r.). Stead Deborah (1998). Wagging the Dog: The Early Years. „New York Times”, September 6, http://www.nytimes.com/books/business/9809shelf.html?scp=11&sq=bernays&st=cse (3 grudnia 2008 r.). Stöcker, Christian (2011). A Dispatch Disaster in Six Acts. „Der Spiegel International” onli- ne, September 1, http://www.spiegel.de/international/world/leak-at-wikileaks-a- dispatch- disaster-in-six-acts-a-783778.html (5 wrzeœnia 2011 r.). The Nobel Foundation (1974) Sean Mac Bride. Curriculum vitae, http://www.nobelprize. org/nobel_prizes/peace/laureates/1974/macbride.html (5 wrzeœnia 2011 r.). Tomasiewicz Jaros³aw (2005). Wojna œwiatów, „Lewica.pl”, http://www.lewica.pl/index. php?id=9911 (5 maja 2014 r.). Tynan Dan (2008). Thank You, Porn! 12 Ways the Sex Trade Has Changed the Web. „PC World”, December 22, http://www.pcworld.com/article/155745/thank_you_porn_12_ ways_the_sex_trade_has_changed_the_web.html, http://www.pcworld.com/article/ 155745-2/thank_you_porn_12_ways_the_sex_trade_has_changed_the_web.html (9 stycznia 2008 r.). United States Air Force (1979). Fact Sheet: The United States Air Force Information Pro- gram, March. Walka z prawd¹. Z Johnem Stauberem rozmawia Derrik Jensen (2001). „Obywatel”, nr 2, http://www.obywatel.org.pl/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=45 (5 lutego 2008 r.). WAN (2008). Facts About WAN, http://www.wan-press.org/article390.html (27 marca 2008 r.). Zephaniah Benjamin (2003). ‘Me? I Thought, OBE Me? Up Yours, I Thought’. „The Guar- dian”, November 27, http://www.theguardian.com/books/2003/nov/27/poetry.monarchy (5 maja 2014 r.).

Dyskografia

Anti-Flag (CD) (1998). Their System Doesn’t Work for You. A-F Records. Anti-Flag (CD) (2001). . Fat Wreck Chords. Anti-Flag (CD) (2002). Mobilize. A-F Records. Anti-Flag (CD) (2003). The Terror State. Fat Wreck Chords. Anti-Flag (CD) (2006). For Blood and Empire. RCA. Anti-Flag (CD) (2007). A Benefit for Victims of Violent Crime. A-F Records.

231

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01 Anti-Flag (CD) (2008). The Bright Lights of America. RCA. Chumbawamba (2003). English Rebel Songs 1381–1914 (CD). MUTT Rec. Dead Kennedys (LP) (1980). Fresh Fruit for Rotting Vegetables. IRS Records. Dead Kenendys (EP) (1981). In God We Trust, Inc. Alternative Tentacles. Dead Kenendys (EP) (1982). Plastic Surgery Disasters. Alternative Tentacles. Dead Kenendys (LP) (1985). Frankenchrist. Alternative Tentacles. Dead Kenendys (LP) (1987). Give Me Convenience or Give Me Death. Alternative Tentacles. Dropkick Murphys (CD) (2005). The Warrior’s Code. Hellcat Records. Rage Against the Machine (CD) (1992). Rage Against the Machine. Sony. Sex Pistols (1977). Never Mind the Bollocks, Here’s the Sex Pistols. Virgin Records. The Clash (LP) (1977). The Clash. Epic. The Clash (LP) (1979). London Calling. Epic. The Clash (3 LP) (1980). Sandinista! Epic, CBS. The Clash (LP) (1982). Combat Rock. Epic.

Filmografia

Clooney George (re¿.) (2006). Good Night, and Good Luck. Warszawa: Kino Œwiat. Levinson Barry (re¿.) (1997). Fakty i akty. Warszawa: Imperial. Moore Michael (re¿.) (2003). Zabawy z broni¹. Warszawa: SPInka. Moore Michael (re¿.) (2004). Fahrenheit 9/11. Warszawa: Kino Œwiat. Moore Michael (re¿.) (2007). Sicko. Warszawa: Kino Œwiat. Pakula Alan J. (re¿.). Wszyscy ludzie prezydenta. Warszawa: Warner Bros. Polska. Polañski Roman (re¿.) (2005). Œmieræ i dziewczyna. Warszawa: Mayfly. Welles Orson (re¿.) (1941). Citizen Kane. New York: RKO Radio Pictures.

232

Pobrano z https://repo.uni.opole.pl / Downloaded from Repository of Opole University 2021-10-01