GRUDZIEŃ 2012

Gazeta internetowa poświęcona

muzyce improwizowanej 2084-3143 ISSN

Cezary Konrad Rozmawiają z nami wieczny poszukiwacz Grzegorz Grzyb doskonałości Zbigniew Krzywański Krystyna Stańko Dorota Miśkiewicz KONKURSY

Cezary Konrad fot. Krzysztof Wierzbowski SPIS TREŚCI 3 – Od Redakcji 76 – Publicystyka 76 Głosem muzyka jazzowego 4 – KONKURSY Nie chcę aby penetrowano mój odbyt 5 – Co w RadioJAZZ.FM i mówiono mi, że powinienem być z tego zadowolony 6 – Wydarzenia Trzeci nurt – wczesne próby integracji jazzu 10 – Płyty z europejską muzyką artystyczną (cz.2) 10 RadioJAZZ.FM poleca 80 Lektury (nie tylko jazzowe) jazzowe 12 Nowości płytowe 82 – Wywiady 18 Recenzje 82 Cezary Konrad Source of Life – Metus – wieczny poszukiwacz doskonałości Elektryczna Trylogia: Powrót fusion 86 Grzegorz Grzyb Zawsze interesowały mnie tylko 22 – Przewodnik koncertowy – bębny i kolarstwo 22 RadioJAZZ.FM i JazzPRESS polecają 91 Krystyna Stańko 24 Koncerty w Polsce Dzielę się pięknymi słowami otulonymi muzyką 25 Nasi zagranicą 96 Zbigniew Krzywański 26 Benoit Delbecq & Lutosławski Quartet Grzegorz to był utalentowany facet 28 Tord Gustavsen Quartet 102 Dorota Miśkiewicz 30 Jakob Bro i George Garzon Tworzę pod wpływem impulsu 32 Diana Krall – Glad Rag Doll koncertowo 34 Bill Frissell i Jack DeJohnette na Jazztopadzie 108 – BLUESOWY ZAUŁEK 37 Tommy Emmanuel 108 Ian Siegal & The Mississippi Mudbloods, 39 BMW Club prezentuje: The Mosaic Project! czyli Warsaw Blues Night po raz 50-ty! 40 Absurdalny koncert Michał Milczarek Trio 111 Blues Toruń Meeting XXIII 42 The Aristocrats w poznańskim Blue Note 44 Jazz Jantar 2012 112 – Kanon Jazzu 48 Jam session w Remoncie Getz/Gilberto- /Joao Gilberto 50 Warszawskie Zaduszki Jazzowe Music 81 – Tomasz Stańko 54 Jazzowa Sobota we Wrocławiu 114 Kanon w eterze 58 Grażyna Auguścik i jej Nick Drake w Trójce 60 Doyle Bramhall II – pozbawiona emocji sprawność 116 – Sesje jazzowe 62 Agnieszka Hekiert E-Jazz Quartet 124 – Redakcja 64 Barry Guy New Orchestraj 66 Gorzów Jazz Celebrations 2012 Możesz nas wesprzeć 74 Jan Garbarek Quartet nr konta: 05 1020 1169 0000 8002 0138 6994 wpłata tytułem: działalność statutowa Fundacji JazzPRESS, grudzień 2012

Od Redakcji

I tak oto nadchodzi czas prezentów. Z jednej strony kusi nas demon rozpasanego konsumpcjonizmu, a z drugiej to dobra okazja, żeby pod pretekstem Gwiazdki uzupełnić nasze domowe płytoteki (te fizyczne i te wirtualne) o płyty, których pożądamy, a nigdy nie znaleźliśmy dobrego pretekstu żeby je kupić. Cóż bowiem – może oprócz książek – może być równie „sophisticated” jak dobra jazzowa płyta pod choinką? Koniec świata, który ma nastąpić tuż przed Bożym Narodzeniem zwolni nas ewentualnie od wszystkich zadłużeń na kartach kredytowych...

Zdrowia, spokoju i radości w święta Bożego Narodzenia oraz mnóstwa jazzowych wzruszeń i uniesień w nadchodzącym 2013 roku! Jerzy Szczerbakow Prezes Fundacji

Z listopadem pod względem ilości koncertów i festiwali jazzowych konkurować może chyba tylko maj. Do pełni wiosny jeszcze sporo czasu, proponujemy, aby umilić sobie ten czas lekturą relacji o tym, co jazzo- wego wydarzyło się w Polsce tej jesieni.

Publikujemy także kolejny głos muzyka w sprawie obchodzenia się z kulturą w naszym kraju.

Zapraszam do lektury! Ryszard Skrzypiec Redaktor naczelny

ZAPISZ SIĘ NA BEZPŁATNY JAZZPRESS! ×× Otrzymuj informacje o nowym, jeszcze gorącym numerze miesięcznika ×× Jako pierwszy uzyskaj informację o tym, co słychać w polskim (i nie tylko) jazzie ×× Wygrywaj bilety na koncerty, płyty… ×× Wybierz format najwygodniejszy dla Ciebie

email zapisz

3 KONKURSY

Czytelnicy grudniowego numeru magazynu JazzPRESS mogą – oprócz lektury – sprawić sobie dodatkową przyjemność wzbogacając własne – i nie tylko własne – płytoteki o atrakcyjne nagrania. W tym celu wystarczy poprawnie odpowiedzieć na konkursowe pytanie i liczyć na łut szczęścia.

Pod koniec października na rynek trafiła płyta Kry- styny Stańko zatytułowana Kropla słowa. Pomysł na płytę z tekstami polskich poetów zrodził się podczas występu wokalistki w Niemczech. Kto jeszcze, obok artystki brał udział w tym wydarzeniu?

Agnieszka Hekiert na płycie Stories łączy bałkańskie brzmienia, słowiańską duszę, serbsko-bułgarskie energetyczne, „połamane” rytmy. Kto, obok woka- listki, odpowiada za taki charakter tej płyty?

Płyta Crosing Borders Marcin Olak Trio miała swoją koncertową premierę w trakcie Wrocławskiego Fe- stiwalu Gitary Gitara 2012. Na płycie zarejestrowano kompozycje lidera i pozostałych członków zespołu, ale nie tylko. Czyjego autorstwa kompozycje znala- zły się na tym krążku?

Jak przeczytacie w recenzji płyta Kung fu formacji Fusionator to pozycja obowiązkowa dla fanów ni- skich dźwięków. Choć nie tylko dla nich, bowiem na płycie można usłyszeć także znakomitego goś- cia. O kogo chodzi?

Zapraszamy do udziału w zabawie. Wystarczy wy- słać maila z odpowiedzią na jedno z powyższych pytań na adres [email protected]

Przypominamy o zasadzie – jeden uczestnik może zostać laureatem tylko jednej nagrody.

4 JazzPRESS, grudzień 2012 Co w RadioJAZZ.FM

12 listopada ruszyła nowa autorska audycja Roberta Mam nadzieję, iż moja radość z dzielenia się Muzy- Ratajczaka zatytułowana Muzyka z jednej płyty. ką podczas radiowych poranków w RadioJAZZ.FM i wspólne słuchanie wybranych płyt sprawi i Wam Każde spotkanie wypełniają nagrania z jednej kon- Drodzy Słuchacze mnóstwo frajdy. kretnej płyty odtwarzane w 15-to minutowych blo- kach wraz z krótkim komentarzem. Jest to okazja do Audycje są emitowane w poniedziałki, wtorki posłuchania pochodzących z różnych półek płyt, ja- i czwartki od godziny 8:45, w środy bardzo wcześnie, kie zaledwie w pigułce przedstawiam podczas emi- bo już o 7:45, natomiast w piątki od 9:00 do10:00. towanej we wtorki o 19:00 audycji Longplay. Nie za- Powtórki audycji nadawane są w poniedziałek, śro- wsze będzie jest to jazz - czasem sięgam po muzykę dę, czwartek i piątek o 23:45. rockową. Nie zawsze są to też nowości - puszczam również starsze płyty. Zawsze jednak jest to Muzy- Zapraszam serdecznie na radiowe poranki z Muzyką ka, która dostarcza wiele emocji i wrażeń. Jest to też z jednej płyty. niejednokrotnie okazja do posłuchania dokonań Robert Ratajczak Artystów, którzy stosunkowo rzadko goszczą na an- tenie radiowej, a zasługują na zdecydowanie więcej uwagi.

5 Wydarzenia

Wydarzenia

×× Francuska wokalistka mieszkająca na Brook- nowy. Poza tym na liście zwycięzców sami gi- lynie Cyrille Aime została laureatką pierwszej ganci jak: Sonny Rollins, Kenny Garrett, Herbie edycji Sarah Vaughan International Jazz Vocal Hancock, Pat Metheny, Jack DeJohnette, Diana Competition, który odbył się 21 października Krall, Kurt Elling i wielu innych. Ze szczegóło- w New Jersey. Pozostałe laureatki to Ashleigh wymi wynikami mozna zapozać się na stronie Smith, Sandra Booker oraz Jazzmeia Horn, internetowej www.downbeat.com. która zwyciężyła w Sarah Vaughan Internation- al Jazz Vocal Competition Rising Star Award. ×× W wieku 83 lat zmarł gitarzysta Joe Cinderella. Pierwszych nagrań dokonał w latach 50. Grał ×× Laureatami 77. dorocznej ankiety czytelników z takimi muzykami, jak: Vinnie Burke, Chris magazynu DownBeat zostali m.in.: legendarny Connors, Gil Melle, Donald Byrd, Zoot Sims, basista Ron Carter, który został włączony do , , Kenny Dorham, DownBeat Hall of Fame, basistka i wokalist- . Od lat 60. do 80. był muzy- ka Esperanza Spalding, która została uznana kiem studyjnym, nagrywał muzykę do audycji jazzową artystką roku, a jej album Radio Mu- radiowych, telewizyjnych i filmów. Urodził się sic Society zwyciężył w kategorii album roku. 29 czerwca 1929 roku. Podwójnymi laureatami zostali uznani także: Wynton Marsalis – jako trębacz oraz wraz z gi- ×× 4 listopada w wieku 77 lat zmarł trębacz Ted tarzystą Ericiem Claptonem za album Play The Curson. Najbardziej znany z nagrań z Char- Blues: Live From Jazz At Lincoln Center (Reprise) lesem Mingusem. Był – obok alcisty Erica w kategorii albumu bluesowego; Maria Schnei- Dolphy’ego, tenorzysty Bookera Ervine’a i per- der – jako aranżerka i w kategorii big-bad oraz kusisty Dannie’go Richmonda – członkiem jego Wayne Shorter – kompozytor i saksofon sopra- grupy w latach 60. zagrał na takich albumach,

6 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Bogdan Augustyniak fot.

jak: Mingus, Mingus Revisited, Mingus at Anti- ×× Związek Producentów Audio Video – Akade- bes i Presents Charles Mingus. mia Fonograficzna rozpoczęła przyjmowanie Debiutował na płycie Love for Sale pianisty zgłoszeń kandydatów do Fryderyków 2013. Jak Cecila Taylora w 1959 roku. Miał w dorobku informują organizatorzy od najbliższej edycji 16 płyt autorskich, debiutancka Plenty of Horn zmniejszeniu ulegnie liczba przyznawanych na- ukazała się w 1961 r. Jako sideman brał udział gród – „z dotychczasowych 39 statuetek w 39 w nagraniu ponad 300 albumów, w tym m.in. kategoriach, w edycji 2013 przyznanych zosta- Sextet z 1966 r. nie 21 Fryderyków w 13 kategoriach. Akademia Grał także z Archiem Sheppem, Andrew Hil- uhonoruje najlepszy album i najwybitniejszego lem i wieloma innymi. Był bardzo popularny artystę 2012 roku w muzyce rozrywkowej, po- w Finlandii, gdzie przez ponad 40 lat rokrocz- ważnej i jazzowej; nagrodzony zostanie również nie występował na Pori Jazz Festival. Urodził najciekawszy debiutant w muzyce rozrywkowej się 3 czerwca 1935 roku. i jazzie, najlepszy utwór w muzyce rozrywko- wej, a także najwybitniejsze nagranie muzyki ×× Na początku listopada wybrano nowy skład polskiej spośród albumów muzyki poważnej.” Rady Akademii Fonograficznej (Fryderyków). Ta zmiana ma służyć dostosowaniu Fryderyków W sekcji muzyki jazzowej w kadencji 2012- do „multigatunkowej rzeczywistości współ- 2014 zasiadać będą: 1. Piotr Baron, 2. Paweł czesnego europejskiego rynku.” Do nagrody Brodowski, 3. Piotr Iwicki, 4. Sławomir Jaskuł- Fryderyk 2013 można zgłosić wydawnictwa fo- ke, 5. Robert Majewski, 6. Dorota Miśkiewicz, nograficzne, które ukazały się na rynku między 7. Jacek Namysłowski, 8. Marek Napiórkowski, 1 grudnia 2011 roku a 30 listopada 2012 roku. 9. Andrzej Świes, 10. Michał Tokaj. Zgłoszenia wydawnictwa do konkursu może dokonać: wydawca płyty, artysta lub manager

7 Wydarzenia

artysty. Zgłoszenia przyjmowane są do 10 grud- Joanna Brzezińska. W ubiegłym roku PeGa- nia br. Szczegółowe informacje dostępne są na PoFo zwyciężyło w Jazz Juniors, Organ Sport stronie organizatora www.zpav.pl. to laureat tegorocznego Jazzu Nad Odrą, a Brzezińska jest laureatką Festiwalu Woka- ×× Finalistami 36. edycji Konkursu Jazz Juniors listów Jazzowych Zamość 2012. zostały następujące formacje: Sound Quality Quartet, Freeo, Lichtański Sound Lab, N.S.I., ×× 19 listopada w wieku 74 lat zmarł perkusi- USG Trio, Łukowski/Cichocki/Waldowski sta Pete La Roca. Grał z Sonnym Rollinsem, Trio i Uluru. Festiwal odbędzie się na początku Jackiem McLeanem, Slidem Hamptonem, grudnia w Krakowie. The John Coltrane Quartet, Marianem Mc- Partlandem, Artem Farmerem, Freddiem ×× 12 listopada w wieku 74 lat zmarł perkusista Hubbardem, Mose Allisonem, Charlsem i prezenter radiowy Robert „Bob” French. Przez Lloydem, Paulem Bley’em i Stevem Kuhnem. ponad 30 lat prowadził The Tuxedo Jazz Band – Prowadził własne grupy muzyczne. Nagry- formację założoną w 1910 roku przez trębacza, wał także autorskie płyty, m.in.: Al-Basra kornecistę i wokalistę Oscara „Papę” Celestina, (Blue Note, 1965) i Turkish Women at the a od 1958 do 1977 r. prowadzoną przez swoje- Bath (Douglas, 1967). Urodził się 7 kwietnia go ojca bandżystę Alberta „Papę” Frencha. Bob 1938 roku. French grał zarówno z legendami nowoorle- ańskiego R&B, jak Dave Bartholomew i James ×× 20 listopada w Paryżu odbyła się uroczystość „Sugarboy” Crawford, jak i ikonami rock & rol- nadania pianiście Danilo Perezowi tytułu la, np. Fatsem Domino. Prowadził cieszącą się Artysta UNESCO na rzecz Pokoju. Artyści dużą popularnością poranną audycję French na rzecz pokoju to międzynarodowy pro- Cooking w nowoorleańskim radio WWOZ. Na gram Organizacji Narodów Zjednoczonych wydanej w 2007 roku płycie Marsalis Music Ho- ds. Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO), nors Bob French gościnnie zagrali: trębacz Le- który skupia artystów wyróżnionych za ich onard „Kid Chocolate” Brown, puzonista Troy działania na rzecz pokoju, idei pojednania „Trombone Shorty” Andrews, pianista i woka- pomiędzy narodami czy popularyzowanie lista Harry Connick, Jr. oraz saksofonista Bran- idei tolerancji. Program działa od 1995 roku, ford Marsalis. Płyta wydana przez Marsalis Mu- znajduje się na nim ponad 50 nazwisk. Perez sic jest ukoronowaniem kariery Boba Frencha. jest pierwszym jazzmanem w tym gronie.

×× 17 listopada w gorzowskim Jazz Clubie Pod ×× 21 listopada w wieku 22 lat zmarł utalento- Filarami odbyła się 38. edycja konkursu Klucz wany pianista Austin Peralta. Był laureatem do Kariery. Laureatem została krakowska for- Shelly Manne New Talent Award (2003), grał macja PeGaPoFo. W konkursie wystąpiła jesz- z takimi muzykami, jak: Chick Corea, Hank cze formacja Organ Spot i wokalistka Jagoda Jones, Sadao Watanabe, John Patitucci, Omar

8 JazzPRESS, grudzień 2012

Hakim. Prowadził własną formację Austin Peralta Trio, z którą na początku listopada wystąpił na Jazz Jantar w Gdańsku. Wydał 3 autorskie płyty: Maiden Voyage (2006), na której zagrał basista Ron Carter; Mantra z udziałem innego basisty – Bustera Wil- liamsa (2008) oraz wydany przez Brainfee- der Records w ubiegłym roku album Endless Planets. Wiosną tego roku ukazał się jeszcze winyl zatytułowany Views of Saturn vol. 2. Peralta zagrał także w utworze „DMT Song”, który został opublikowany na płycie Flying Lotusa – producenta i właściciela wytwórni Brainfeeder – Until the Quiet Comes (2012). Urodził się 25 października 1990 roku.

×× 4 grudnia w siedzibie Angel Orensanz Foun- dation na Manhattanie odbędzie się koncert benefisowy, którego celem jest zebranie fun- duszy na utworzenie The Under_Line. Jak deklarują inicjatorzy przedsięwzięcia Arts for Art (organizacja non-profit zajmująca się promowaniem avantjazzu i pokrewnych form ekspresji artystycznej) Under_Lin ma być miejscem, w którym będą mogli prezentować swoje pomysły artyści uprawiający „bezkom- promisową muzykę i performance”. Koncert, w którym udział zapowiedziało wielu znako- mitych muzyków, jak: William Parker, John Forte, Milford Graves, Charles Gayle, Judi Silvano, , Hamiet Bluiett, Miya Masaoka, Qasim Naqvi, Billy Martin, Yoshi- ko Chuma, Rob Brown, Cooper-Moore i Joe McPhee będzie także formą oddania hołdu Ornette Colemanowi.

(rs) fot. Krzysztof Wierzbowski

fot. Krzysztof Wierzbowski

9 Płyty – RadioJAZZ.FM poleca

Grażyna Auguścik – Man Behind The Sun: Songs Michael Formanek – Small Places Of Nick Drake Kiedy mam w ręce płytę kontrabasisty, w dodat- Mam niezwykle emocjonalny stosunek do tej ku w całości wypełnioną jego własnymi kompo- płyty. Co najmniej z kilku powodów. Muzyka zycjami, zanim zacznę słuchać muzyki jestem i teksty Nicka Drake’a są ze mną chyba od za- często pełen obaw o zawartość muzyczną. Ba- wsze. O pomyśle nagrania „Man Behind The siści mają tendencję do wirtuozerii, grania dla Sun: Songs Of Nick Drake” wiedziałem od po- innych basistów, nie dla słuchaczy. W przypad- nad roku, a od kilku miesięcy znałem już cały ku Michaela Formanka co prawda takich obaw materiał. Wielu muzyków zna i uwielbia proste, raczej nie miałem, ale zawsze odrobina niepew- prawdziwe i jednocześnie muzycznie wyrafi- ności pozostała. Miałem co prawda całkiem nowane kompozycje Nicka Drake’a. Niewielu świeże wspomnienie świetnego debiutu Micha- ma odwagę się z nimi zmierzyć. Dotąd najbar- ela Formanka w roli lidera w ECM – album „The dziej znaną postacią systematycznie grywającą Rub And Spare Change”, ale do solowych pro- Nicka Drake’a był Brad Mehldau. Nikt znany dukcji basistów zawsze podchodzę z rezerwą. nigdy nie odważył się nagrać całego albumu z Owe obawy rozwiały już pierwsze takty tytu- jego piosenkami. Aż do dziś. Trzymam w rę- łowej kompozycji wsparte lekturą okładki, z kach jeszcze ciepłą, oficjalnie dostępną na kilka której wynika, że „Small Places” nagrano w tym dni przed światową premierą jedynie na kon- samym składzie, co „The Rub And Spare Chan- certach Grażyny płytę. To projekt artystycznie ge”. Dodajmy – składzie złożonym z niezwykle ryzykowny, bowiem większość całkiem sporej w ostatnich latach aktywnych i nagrywających grupy fanów jakich ma Nick Drake na całym wiele doskonałej muzyki artystów. (…) świecie za coverami nie przepada. (…)

10 JazzPRESS, grudzień 2012

Marc Johnson & Eliane Elias – Swept Away Fusionator – Kung Fu Gwiazdorski skład może oznaczać wszystko. To Od mniej więcej roku mam wrażenie, że w Pol- może być sympatyczne spotkanie znajomych sce powraca moda na niemodne ostatnio fusion z wielu sesji nagraniowych i wspólnych kon- w postaci pierwotnej, takiej jaką znamy z naj- certów. Często to też pomysł na marketingo- lepszych czasów tej muzyki, czyli mnie więcej wy sukces, który niekoniecznie musi oznaczać przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesią- wartościową muzykę. Takie płyty zbyt często tych. Zespół Fusionator ma szansę być liderem powstają tylko po to, żeby umieścić wszystkie tego ruchu. Czy zechce z tej szansy skorzystać? nazwiska razem na okładce. ECM jednak na Po wysłuchaniu debiutanckiego albumu „Kung takie artystyczne kompromisy raczej się nie go- Fu” wiem, że muzycy, którzy ten krążek wymy- dzi, a ten rok jest dla zasłużonej dla jazzu wy- ślili mają wszelkie ku temu możliwości. (…) twórni szczególnie owocny, czego dowodem sporo nowości na naszej liście płyt tygodnia. Rafał Garszczyński Dwójka liderów mogłaby właściwie zagrać po- dobny album bez udziału Joeya Barona i Joe recenzje płyt tygodnia znajdziesz na stronie Lovano. Poćwiczyliby sobie w domu wieczo- www.jazzpress.pl/index.php/pyta-tygodnia rami… Eliane Elias i Marc Johnson to bowiem jedno z najbardziej kreatywnych, choć oszczęd- nie dawkujących słuchaczom swoje pomysły współczesnych muzycznych małżeństw. Każdy z nich mógłby również zagrać solo, zresztą ta- kie nagrania mają na koncie. (…)

11 Nowości płytowe

Latem tego roku nakładem wytwórni Rhom- łysanki na wieczny sen. Jest to zbiór 14. au- bus Records ukazał się krążek The Greg Abate torskich kompozycji wszystkich członków Quintet, Featuring Phil Woods. 65-cio letni projektu śpiewanych po hebrajsku i polsku. saksofonista, flecista i kompozytor Greg Aba- Projekt, o którym Lena mówi tak: „to rytuał te nagrał album z gościnnym udziałem alcisty pożegnania. To wspomnienie ludzi, którzy byli Phila Woodsa. Na płycie znalazło się 8 kom- częścią miejsca. Uczczenie żydowskiej historii pozycji Abate i po jednej Woodsa oraz piani- wtopionej w ulice miast i świątyń. (...) to mod- JazzPRESS, grudzień 2012 sty Johna Patricka („Marny”), z którym Abate litwa za zmarłych. Kołysanie dusz. Tym bo- koncertował w Nowej Anglii. Natomiast kom- wiem są kołysanki – cichą modlitwą, nadzie- pozycja Woodsa zatytułowana „Goodbye Mr. ją i prośbą o spokojny sen – śpiewa się tym, Pepper” to hołd dla Arta Peppera, który aż do którzy umarli lecz nie odeszli.” Płytę promuje tej pory nie został zarejestrowany na żadnym singiel „Rosa” » wydawnictwie. Cały program albumu utrzy- many jest w bopowej stylistyce. Węgierska wytwórnia BMC wydała zapis kon- certu Grzegorza Karnasa z towarzyszeniem 7 września label WhyPlayJazz wydał płytę pro- Adama Olesia (wiolonczela) i Michała Miś- jektu Philipp Gropper’s Philm zatytułowaną kiewicza (perkusja) oraz gościnnym udziałem Licht. To trzeci projekt berlińskiego saksofoni- cymbalisty Miklosa Lukacsa. Na płycie zaty- sty Philippa Groppera, choć dopiero pierwszy tułowanej Audio Beads zarejestrowano pięć krążek firmowany jego nazwiskiem. Gropper utworów, w tym jeden autorstwa Joni Mitchell. przez ponad dekadę zdobywał doświadczenia Pozostałe są autorstwa duetu Karnas-Oleś. Tu na większych i mniejszych scenach, na któ- można zobaczyć wykonanie utworu „Sny” » rych grał m.in. z Ralphem Townerem, Man- fredem Schoofem, czy Guntherem „Baby“ 9 października miała premierę płyta for- Sommerem. Na albumie zarejestrowano sześć macji Albare iTD zatytułowana Long Way. autorskich kompozycji lidera, którego wspie- Urodzony w Maroko gitarzysta Albert Da- ra trzech sidemanów mogących pochwalić się don (Albare) zaprosił do realizacji nagrania bogatymi doświadczeniami: na fortepianie znakomitych muzyków – w tym trzech laure- zagrał Norweg Havard Wiik (współpracujący atów nagród Grammy – perkusistę Antonio z Atomic, Motiv, Kenem Vandermarkiem); na Sancheza (Pat Metheny Group), saksofonistę basie Duńczyk Andreas Lang (mający w do- George’a Garzone’a (the Joe Lovano Nonet), robku grę w Andromeda Mega Express Orche- pianistę Leo Genovese’a (Esperanza Spald- Nowości płytowe Nowości stra, Gunther Hampel), a na perkusji Niemiec ing), harmonijkarza Hendricka Meurkensa Oliver Steidle (gra z Der Rote Bereich i Pe- i swojego długoletniego współpracownika, terem Brotzmannem). Posłuchaj fragmentów basistę i kompozytora Evriego (Evripedes Evr- płyty » ipidou). Muzycy spotkali się dopiero w trakcie nagrań w Studio Two, ulubionym studio szefa 8 października ukazała się nowa płyta woka- enja Records Matthias Winckelmann – produ- listki Leny Piękniewskiej zatytułowana Ko- centa i wydawcy tej płyty.

12

JazzPRESS, grudzień 2012 grudzień JazzPRESS, Nowości płytowe 2012 grudzień JazzPRESS, i jak goldbergowskich, improwizacji części pięć zarówno autorskie kompozycje Rantali, w się znalazły krążku Na skrzypcach. na dycha i LundaMortenaDanielssona, sa granąz pianisty Iiro Rantali – Rantali Iiro pianisty płytę wydała ACT wytwórnia października 26 otł oulkwn w opublikowane zostały Ring z z koncertów 50 ponad zagrał sie w lat, dwóch ostatnich strzeni prze- na zespołu rozwój dokumentuje Płyta Gradziuka. Krzysztofa perkusisty składu do dołączeniu po Trio,pierwsze Fortuna Maciej Sahjia europejskasce koncertowa. trasa przełomie października i i bas – Oester gitara, Banz – Ducret Marc puzon, – Blaser muel i NagraniaBacha. bastiananagrano w - Se Jana kompozycje spinają płytę Jednak ka. nowej płyty trio. 26 listopada Maciej Fortuna,Maciejlistopada 26 trio. płyty nowej roku 2013 stycznia koniec na planowanej dzią lub internetową. koncertach drogą na kupić można zemplarze w kolekcjonerskiej, wersji Frycza Macieja przez Sea the zatytułowaną Quartet Blaser Samuel płytę w Hut Hat- wytwórnia szwajcarska październiku W Jazz Festival. w jestrowano „Caravan”,kompozycji zare- wyjątkiem którą

standardy Gershwina, Tizola, Weila i Weila Tizola, Gershwina, standardy czerwcu („September Song”) tego roku, za za roku, tego Song”) („September czerwcu wydanej na początku tego roku płyty płyty roku tego początku na wydanej iioae lcbe 5 ezmlry Eg- egzemplarzy. 150 liczbie limitowanej Zrjsrwn famny koncertów fragmenty Zarejestrowane . to najnowsze koncertowe wydawnictwo . Krążek został nagrany w nagrany został Krążek . aah ei Htooy yaa nowa wydała Hathology serii ramach udziałem doborowych udziałem muzyków: Lar

trakcie tegorocznego Montreux Montreux tegorocznego trakcie Sahija

Jeff Davis – perkusja. Na perkusja. – Davis Jeff , na jazz, of history my listopada miała miej- jest także zapowie- także jest

zremasterowanej zremasterowanej którym to cza- to którym

- Bał Adama składzie Sa- składzie programem programem kwietniu Mon- Solar Solar tym As - - 13 sent wydało zatytułowany box NotTwo siedmiopłytowy wydawnictwo listopada 1 plarzy. w winylu na się ukazała Płyta zespołowym. dziełem są kompozycje nim na zamieszczone Wszystkie w na Kampenjazz muzyków występ żywo na zarejestrowany Jest Ingebrigt i baista Flaten Haker Gjerstad, Frode sofonista i klarnecista Bradford, Bobby kornecista zatytułowaną Kampen płytę Records label wydał NoBusiness Litewski utworunanie „Prelude” » płycie na w cje nagraniowego.studia Nowedo kompozy dzą - i Lemańczyk Piotr wyraz naszej orientacji na przyszłość.” na orientacji naszej wyraz raczej ale przeszłości, umykającej wiecznie nie dermark zestaw nie tyle ma na celu „uchwyce - VanKen pisze Jaktłoku. - nadmiernego wodu z przerwanie mu groziło że publiczność, liczną tak przyciągnął który Koncertu, roku. w dało Trio DKV jakie koncertu rejestracja ka zamy- Wydawnictwo Cherry’ego. Dona zyce z Sardynii na Festival Jazz Sant’Anna Arresi na roku 2008 sierpnia 31 występem zapoczątkowany społu ze- „kariery” okres drugi ilustrujące nagrania niepublikowane dotąd się znalazły kompilacji i zytor i Kessler Kent basista Drake, Hamid perkusista tworzą: roku 1994 od które trio, historii fragmentem ieu w Hideout , który – jak czytamy w czytamy jak – który ,

koncertowych wersjach można usłyszeć usłyszeć można wersjach koncertowych

mrwztr e Vnemr. Na Vandermark. Ken improwizator limitowanym nakładzie 300 egzem- 300 limitowanymnakładzie Sahija asfnsa kancsa kompo- klarnecista, saksofonista, programem poświęconym mu- poświęconym programem hcg 2 guna ubiegłego grudnia 28 Chicago

perkusista Paal Nilssen-Love. Nilssen-Love. Paal perkusista .

Oslo 17 listopada 2010 roku. 2010 Oslo 17 listopada - wyko koncertowe Zobacz Krzysztof Gradziuk wcho- Gradziuk Krzysztof kwartetu, który tworzą: opisie płyty – jest – płyty opisie at Pre- Past - sak - po 6 listopada ukazała się płyta formacji Clay- włosach na wietrze. Autorem wszystkich teks- ton Brothers zatytułowana The Gathering. Na tów jest Antoni Krupa, muzykę do większo- krążku znalazło się 12 utworów, w większości ści skomponował Jarosław Śmietana. Płyta kompozycji braci – saksofonisty i flecisty Jeffa jest osobistą opowieścią obchodzącego w tym oraz kontrabasisty Johna, który ma w swoim roku 35-lecie pracy dziennikarza, jest to także dorobku nagrodę Grammy, jedna syna Geral- kontynuacja wydanej cztery lata temu książ- da, standard „Don’t Explain” ki Miasto błękitnych nut. Na okładce albumu JazzPRESS, grudzień 2012 i kompozycja „Souveir” Benny’ego Cartera. widnieje zdjęcie zmarłej przed kilkoma mie- Cały materiał przeniknięty jest niepodrabial- siącami wnuczki Antoniego Krupy – Amelii, nym stylem formacji Claytonów. Zobacz opo- co nadaje płycie bardzo osobisty charakter. wieść Johna Claytona o tym projekcie » Płyta ukazała się w limitowanym nakładzie i jest do nabycia w Radio Kraków. 9 listopada na rynek trafiła nowa płyta woka- listki Beaty Przybytek. Krążek zatytułowany 23 listopada ukazała się nowa płyta gitarzystki, I’m Gonna Rock You to zbiór 16 piosenek na- kompozytorki, producentki i aranżerki Krzysi pisanych przez Beatę Przybytek utrzymanych Górniak zatytułowana Feelings. Artystka jest w bluesa, jazzu, soulu, R’n’B, funky, muzyki absolwentką Uniwersytetu Muzycznego i Sztu- latynoskiej, a nawet disco. Przyprawionych ki Dramatycznej w Grazu (Austria) w klasie odrobiną pastiszu, ale także nostalgicznej bos- gitary jazzowej. Jej poprzednia autorska płyta sa-novy i ballady. Emotions ukazała się trzy lata temu.

10 listopada ukazała się płyta wokalistki IDy Monachijska ECM wypuszcza na rynek po- Zalewskiej zatytułowana As sung by Billie Hol- dwójny album z nagraniami trio w składzie: liday. IDa, która już od kilku lat koncertuje saksofonista Jan Garbarek, gitarzysta Egberto – ma w swoim dorobku m.in. występy na ta- Gismonti i kontrabasista Charlie Haden. Po- kich festiwalach, jak Rawa Blues Festival, czy dwójny album Magico. Carta de Amor jest za- Olsztyńskie Noce Bluesowe – nagrała album pisem koncertu formacji w monachijskiej sali z piosenkami o miłości, które kiedyś śpiewa- Amerika Haus w kwietniu 1981 roku, w dwa ła Billie Holiday. W nagraniu towarzyszą jej lata po ukazaniu się świetnie przyjętych albu- znakomici muzycy. Za swingowe aranżacje mów Magico (ECM 1151) i Folk Songs (ECM odpowiadają Kuba Płużek (fender rhodes), 1170). W programie płyty znalazło się 5 kom- Max Mucha (kontrabas), Arek Skolik (perku- pozycji Gismontiego, z tytułową „Carta de Nowości płytowe Nowości sja) oraz IDa Zalewska. W nagraniu albumu Amor”, która w dwóch wersjach otwiera i za- gościnnie udział wzięli: Piotr Schmidt – trąb- myka wydawnictwo, kompozycja Garbarka ka, Marek Pospieszalski – saksofon tenorowy „Spor”, który jest autorem folkowych aranżacji, i Adam Solski – puzon. Posłuchaj utworu » zaś Charlie Haden firmuje dwie kompozycje: „La Pasionaria”, z repertuaru the Liberation W listopadzie Radio Kraków wydało płytę Music Orchestra oraz „All That Is Beautiful”, zatytułowaną Amelia. Blues o rozwiązanych do tej pory nie wydanej na żadnej płycie.

14

JazzPRESS, grudzień 2012 grudzień JazzPRESS, Nowości płytowe 2012 grudzień JazzPRESS, zaaeo a alpzg plkeo wibra- polskiego najlepszego za uznawanego czony zostanie na działania PAH. Kabulski i wyreżyserował piosenki Tapes z pierwsza się Ukazała muzyka Krzysztofowi Pendereckiemu. przez złożony hołd Penderecki to Experiment: zatytułowana Płyta Pianohooligan. jako muje poważnej.Tumuzyki cie dokonaniaswoje fir - grun na także się realizuje Orzechowski tion z Kojarzony Orzechowskiego. Piotra pokolenia młodego i pianisty krążek debiutancki rynek na wypuściła Decca firma listopada 27 w wających śpie- przez okazję tę na specjalnie przekazane utwory się znajdą składance na strumentalnej in- wersji jej oraz uwaga” „Uwaga, piosenki Oprócz Radiowa. Orkiestra Polskawarzyszyła Wokalistkomi (perkusja). rad perkusyjne), Robert Kubiszyn (gitara basowa), KonCezary - (instrumenty Berny Sławomir (obój), Pędziałek MariuszTurnau (fortepian), (gitara), Leszek Możdżer (fortepian), Grzegorz w zespół towarzyszył i Turnau Grzegorz Soyka, StanisławSikorowski, Andrzej kowski, Napiór Krzysztof Miśkiewicz, Dorota nicka, Lip - Anita Karpiel-Bułecka, Sebastian Jopek, li: Kuba Badach, Urszula Dudziak, Anna Maria Sikorowski.W Turnau,a gorz tytułowej „Uwaga, piosenki uwaga” skomponowałGrze - do Muzykę Humanitarnej. Akcji z przygotowana płyta trafi półki sklepowe na listopada koniec Pod z

. nieznanymi wcześniej nagraniami, nagraniami, wcześniej nieznanymi Dochód ze piosence wokalistów.piosence - Defini High formacją jazzową nagraniu piosenki udział wzię- udział piosenki nagraniu słowa do niej napisał Andrzej napisał niej do słowa g Zra. Wokalistom Zaryan. Aga sprzedaży płyty przezna- kzi 0lca Polskiej 20-lecia okazji kaze Jck Królik Jacek składzie: serii płyt serii raioa Filip zrealizował wokalistom to - wokalistom

kompozytora kompozytora Teledysk do Jerzy Milian Jerzy - - 15 we nagrania z nagrania we roku i na w płyta Druga zdjęciami. nieznanymi oraz angielsku) po (także szkicem z książeczka towarzyszy Płycie w muzyczne tło za służyło z jedno Tylko Gollascha. Guntera big-bandu aż wpłopztrm zarejestrowanego współkompozytorem także jest ale elektronikę, obsługuje tylko nie który Bang, Jan towarzyszy Gitarzyście Hassell. Jon czy Andersen Arild Sheppard, Andy riksen, Hen- Arve Mazur, Marilyn Molvaer, Petter – – Aarseta – – Webera Eberharda i basisty płyt: kilka rynek na cza Jesienią monachijska wytwórnia ECM wypusz- ze wspomnieniaminiu książka także artysty. pomnianych, w pomnianych, zatytułowany Krążek Belgii. czy Czechosłowacji NRD, sce, w dokonanymi Miliana Jerzego fonistę, u sópaę z współpracę ku sty Eivinda Aarseta, który ma w pierwsza płyta uznanego norweskiego gitarzy - i roku.W 2007 z zagrał jakie me kompozycjiimprowizacji.niż Na album hoc ad formę miały raczej które solowych, tii par rozbudowanych do okazje basiście rzały z z współpracę dorobku z

perkusista Michael DiPasqua. którym którym nagrał płyt. dziewięć Koncerty stwa- lat 70., zarejestrowanych w zarejestrowanych 70., lat Solo Guitarra Solo nich ukazało się na płycie winylowej. Inne Inne winylowej. płycie na się ukazało nich oraz gitarzystów Eivinda Eivinda gitarzystów oraz Balm Mercurial Weber z przygotowałnagrania Blues for Praha for Blues będzie będzie zawierać swingujące, wibrafono- i Logic Dream o bó za- zbiór to Why Where When formacją Garbarka od 1990 do 1990 od Garbarka formacją tym dziele wsparli go Garbarekgo wsparli dziele tym lat 1965-1966. W 1965-1966. lat . Eberhard. Weber w ma

większości nieznanych nagrań nagrań nieznanych większości

takimi muzykami, jak: Nils Nils jak: muzykami, takimi , ukaże się na początku 2013 2013 początku na się , ukaże Resume a Grae Group, Garbarek Jan José Luisa MontónaLuisa José tej serii zatytułowa- serii tej

programach BBC. BBC. programach

NRD z NRD fraj Food formacji , Dream Logic to

swoim dorob- keyboardzisty keyboardzisty przygotowa- obszernym koncertów,

udziałem udziałem swoim Resu Pol- - - na krążku materiału. Formacja The Food, któ- Na styczeń zapowiadana jest nowa solowa ra tworzą norweski perkusista Thomas Stro- płyta Sławka Jaskułke zatytułowana Moments. nen i brytyjski saksofonista Ian Ballamy rea- Jej wydawcą będzie Universal Music Polska. lizuje projekty z udziałem zaproszonych gości. Koncert promocyjny odbędzie się 18 stycznia Na krążku zatytułowanym Mercurial Balm, w gdyńskim klubie Ucho. na którym znalazły się nagrania koncertowe z Norwegii, Anglii i Niemiec oraz zarejestro- W styczniu przyszłego roku ukaże się drugi JazzPRESS, grudzień 2012 wane w studio Rainbow w Oslo, usłyszymy gi- autorski krążek włoskiego gitarzysty, kompo- tarzystów: Hindusa Prakasha Sontakke (gra na zytora i aranżera Francesco Cataldo. Muzyk gitarze slide i śpiewa), Eivinda Aarseta (obsłu- ma w swoim dorobku występy z takimi mu- guje także elektronikę) i Christiana Fennesza zykami, jak: Salvatore Bonafede, Scott Colley, oraz trębacza Nilsa Pettera Molvaera. Pomysł Dave Binney, Clarence Penn, Erik Friedlander. na nagranie solowego albumu katalońskie- Jego debiutancka płyta zatytułowana Lanuvio go gitarzysty Jose Luisa Montona zrodził się ukazała się w 2007 r. W nagraniu najnowszego w głowie Manfreda Eichera w trakcie rejestra- albumu Spaces w Sear Sound Studios w No- cji albumu wokalistki Aminy Alaoui zatytuło- wym Jorku wzięli udział Scott Colley (kontra- wanego Arco Iris, której towarzyszył Montona. bas), Dave Binney (saksofon), Salvatore Bona- Na krążku Solo Guitarra znalazły się autorskie fede (fortepian), Clarence Penn (perkusja) kompozycje gitarzysty ukazujące żywotność i Erik Friedlander. Na obu krążkach Cataldo i siłę emocji zawartych we flamenco. zarejestrował wyłącznie własne kompozycje.

Zobacz film promocyjny albumu »

4 stycznia w Niemczech ukaże się nowy al- 22 stycznia ukaże się płyta nowoorleańskiego bum saksofonisty Rudresha Mahanthappy wokalisty Aarona Neville’a zatytułowana My zatytułowany Gamak. Na 13. krążku firmo- True Story. Album zawiera ulubione utwory wanym przez Rudresha znajdą się wyłącznie Neville’a ery wokalnych grup R&B, lepiej znanej jego własne kompozycje, a w nagraniu wzięli jako doo-wop. Znajdziemy tu utwory pierwot- udział: gitarzysta David „Fuze” Fiuczynski, ba- nie wykonywane m.in. przez Curtis Mayfield sista Francois Moutin i perkusista Dan Weiss. and the Impressions, the Jive Five, the Drifters, Ci dwaj ostatni to długoletni współpracowni- the Spaniels, Hank Ballard and the Midnight- cy saksofonisty, ostatnim nagranym wspólnie ers, Little Anthony and the Imperials, czy the albumem jest Codebook z 2006 roku. Krążek Ronettes. W nagraniu płyty wzięli udział: gi- Nowości płytowe Nowości Gamak wyda wytwórnia ACT, kwartet będzie tarzyści Keith Richards i Greg Leisz, organista promował ją w trakcie amerykańskiej i euro- Benmont Tench, perkusista George G. Receli pejskiej trasy koncertowej. Najbliższej nas wy- i basista Tony Scherr. Za debiut wokalisty pod stąpią we Wiedniu 17 marca. szyldem Blue Note odpowiadają wspólnie szef wytwórni Don Was i Richards. Zobacz film poświęcony powstawaniu My True Story »

16

JazzPRESS, grudzień 2012 grudzień JazzPRESS, Nowości płytowe 2012 grudzień JazzPRESS, Street”. Album ukaże się w się ukaże Street”. Album Dolphintą”, „OnGreen jazzowy standard czy mnisz mnie”, „Umówiłem się z zapo- wybaczy”,nie „Jużwszystko ci „Miłość jak: piosenki, takie się znajdą krążku Na wo. Warsa i Henryka – kompozytorów polskich wybitnychdwóch utwory się znajdąktórej na płytę, nową przygotowuje Bone New Zespół sisty Kendricka Scotta i Scotta Kendricka sisty krążek perku później,29 stycznia,- czyli drugi z wanych znajdzie się 12 nowych kompozycji zarejestro- Patricii zatytułowany Barber i wokalistki pianistki, krążek Jazz Concord szyldem pod debiutującej trafi rynek na stycznia 22 września. końca od już w Nagrania E. Sheila wokalistka kongach na grająca oraz Koz Dave saksofonista Obiedo, Ray tarzysta Sandoval,Arturotowarzyszyli- gi mu:trębacz w działającej ralnej i imprezy – Festival Grove Escovedoliczącego podczas sobie 75. lat Stern Festival ve zatytułowana Escovedo i timbales mistrza się płyta ukaże stycznia 15 roku. przyszłego tale w Jazz zapowiada Concord wytwórnia wydanie których nowości, liście długiej na się znalazły Carrington Lyne Terri Escovedo, Pete’a Barber, Patricii płyty Nowe 2013 roku. a oztk ueo aoidn js nowa jest zapowiadana lutego początek Na Stevensa. Sufjana Broadcast, Hancocka, biego Her m.in. utwory dopełniają całości Scotta, samego dzieła to płycie na się znajdą które cji, zatytułowany Bronisława Kapera – zaaranżowane na - jazzo

Js t zps ocru ai zagrał jaki koncertu zapis to Jest . oy zsoe Ptii. Tydzień Patricii. zespołem nowym ome lkw p dsęn są dostępne mp3 plików formie Conviction

San Francisco. Na scenie scenie Na Francisco. San

Live From Stern Gro- Stern From Live jego formacji Oracle Oracle formacji jego Płw kompozy - Połowa . adedr Pete’a bandleadera

pierwszej połowie połowie pierwszej pierwszym kwar pierwszym Smash nttci kultu- instytucji nią nią na - dziewią kompozytorki . Na płycie - - 17 lesowi Mingusowi Maxowi Roachowi z Roachowi Maxowi Mingusowi lesowi Duke’owiskłada Char Ellingtonowi, artystka Jungle: Provocative In Blue Terri ki Lyne zatytułowanaCarrington płyta perkusistki, kompozytorkiperkusistki, płyta i W albumu wspólnego ich dania w przypadającej ligoa o Ellingtona słowa cytując Hancock Herbie podsumowuje Całość Wright. Lizz oraz Rose Shea kalistki i Stabile Felder, Arturo Nirperkusjonista i Fuller Tia dętych instrumentach na grający Eubanks, Robin sta McBride, a Christian basista Clayton, Gerald atrakcyjności pieniędzyatrakcyjności i sztuki. także gościnnie trębaczgościnnie Clark Terry, także puzoni -

nagraniu płyty wzięli udział: keyboardzista keyboardzista udział: wzięli płyty nagraniu

płcnj oi uyi i muzyki roli społecznej - wy rocznicy 50., roku 2013

Antonio Hart, gitarzysta gitarzysta Hart, Antonio . Album to hołd jaki jaki hołd to Album . oe Jungle Money bandleader

Money

różnej różnej okazji okazji wo- (rs) - - .

fot. Bogdan Augustyniak Recenzje

Source of Life – Metus

Najlepsza polska płyta, jakiej wysłuchałem w tym roku.

Source of Lifeto opowieść z gatunku niezapo- mnianych, muzyczna chwila dla której – nie przesadzając – warto było żyć:

Kiedy wstaje świt / i deszcz zaczyna padać / patrzę zdu- miony. Kiedy noc jest nocą / i powraca wiatr / patrzę wokół zdumiony. Arka Przymierza na zachmurzonym niebie / ze- słana przez Boga / by zatrzymać wszelki smutek...

To inwokacja „In Spirit”, siódmej odsłony „Źródła życia”. Od zawsze uważam, iż muzyka Metus, Source of Life (Polska 2012) – a przynajmniej ta jej postać, którą ukocha- Marek Juza – śpiew, teksty, aranżacje, koncepja graficzna łem najbardziej – nie istnieje bez tekstu. Cho- Krzysztof Lepiarczyk – akordeon, instrumenty elektroniczne rea, rozrywka myślących, tym właśnie była – Marcin Kruczek – gitara akustyczna / elektryczna współistnieniem słowa, dźwięku i gestu. Metus Grzegorz Bauer – instrumenty perkusyjne odczuwa głębię tej jedności i konsekwentnie ją Piotr Bylica – skrzypce stosuje... Poczekajmy jednak... Człowiek? Natu- ra? Bóg?... Czy jeszcze jesteśmy w Polsce?

Tak – i to właśnie cieszy mnie najbardziej. Blask ludzkiego życia. Poezja zaś, bo tak należy okre- tego albumu jest lśnieniem ciemnym, mrocz- ślić warstwę słowną tego albumu, odnajduje tu nym, a nawet „gotyckim”; lecz daleko mu za- swoje pierwotne powołanie – wyraz realności równo do sztuki negacji, jak i wymuszonej uczuć: żywiołowości muzyki będącej tubą dla treści religijnych. Zmęczeni jątrzącą monotonią teks- Dla ciebie topię lód zimy / Dla ciebie wstrzymuję wiatr / tów Marii, która niedawno obwołała się Jezu- Dla ciebie rozjaśniam ciemność dni / Byś mogła poczuć, że sem (a którą, mam nadzieję, przykryje wkrótce jesteś wszystkim dla mnie. kurz muzycznej historii) nie odnajdziemy tu natręctwa innego – spod znaku grupy Petra. ... „Ty” utworu „For You” to nie abstrakcja, idea, Nie tędy, nie przez publicystykę prowadzi dro- lecz właśnie Ty, która – być może – usłyszysz te ga do aktualności i piękna Source of Life; lecz – słowa. zgodnie z tytułem – przez spojrzenie w źródło

18 JazzPRESS, grudzień 2012

Metus jest artystą sprzeciwu, nurtu biegnącego na przekór powszechnej mierności. Wyraźnie pokazał to album wydany w zeszłym roku, dla którego Source of Life jest zarówno kontrapunk- tem, jak i dalszym ciągiem. Dodam też: wszyscy, którzy poszukiwali dotąd w muzyce Marka Juzy nawiązań do nastrojów bliskich romantyzmo- wi Deine Lakaien – łącznika z melancholijną wzniosłością wciąż istotnych seansów Tomasza Beksińskiego – nie będą zawiedzeni tą płytą, i to mimo ewolucji jaką przechodzą brzmienia Me- tus. To wszystko jest gdzieś w tej muzyce. Istnieje pod postacią szczerego uczucia, które jest tyleż potężne, co subtelne niczym dźwięki natury okalające każdą z kompozycji Source of Life.

Właściwe proporcje słyszę również w doborze, opartego na kontraście współbrzmień, instru- mentarium – to już znak rozpoznawczy muzy- ki Metus i jednocześnie prawdziwa perła nurtu neoklasycznego na rodzimej scenie. Gitarowe pasaże Marcina Kruczka ukierunkowują zaś wy- dźwięk całości w stronę „aksamitnej nostalgii” znanej z najlepszych dokonań Porcupine Tree.

Ilekroć wracam do tego niezwykłego albumu (a czynię to bardzo często), przypominam sobie słowa nakreślone niegdyś w prostym, głębokim zachwycie, bardzo bliską mi dłonią: dziękuję ci Matko Ziemio, że dałaś nam to Piękno, by arty- ści mogli tworzyć.

Szymon Gołąb

fot.fot. Krzysztof Krzysztof Wierzbowski Wierzbowski

19 Recenzje

Elektryczna Trylogia: Nowa nadzieja-Energia kontratakuje-Powrót fusion

W ciągu ostatnich 2 miesięcy dotarły do mnie tronika wkrada się „w osobie” sampli oraz po- nagrania zespołów ożywiających wymierającą jawia się jako urozmaicenie brzmienia basu. -niczym zakon Jedi w starej Trylogii – formu- Przy pierwszym kontakcie z tymi nagraniami łę fusion, gdzie trzon stanowi sekcja + gitara. na myśl przyszedł mi projekt „Mutru” Piotra Z pewną rezerwą podchodziłem do tych pro- Żaczka, a ponieważ bardzo poważam ten orzeź- jektów, bo do grania tej muzyki trzeba mieć wiający eksperyment popowego na co dzień powołanie i serducho, a przede wszystkim basisty – skojarzenie to plasuje A-steroid w do- umiejętności wykraczające poza to, co zwykle brym towarzystwie. Ujęły mnie także kompo- wystarcza muzykom do wykonywania zawodu. zycje, patenty aranżacyjne – niektóre stare jak fusion, ale użyte właśnie ze smakiem i pomy- No i proszę bardzo: Michał Milczarek Trio, słem. Zespół składa również hołd Johnowi Sco A-Steroid i Fusionator, niczym Luke Skywaker – w postaci utworu „Steps”, czyli wariacji na te- odkrywają swoje powołanie i ruszają do walki mat scofieldowskiego „Protocolu”. A-seroid to z siłami ciemności. naprawdę granie z czujem i energią.

Nowa nadzieja – Michał Milczarek Trio – Powrót fusion: Fusionator i płyta Kung Fu. Jaz- w moje ręce trafiła EP-kaBig Game. Zespół jako da bez trzymanki, a Wojtek Pilichowski może jedyny z tej trójki zdecydował się na formułę czuć się spokojny – basista tego zespołu godnie trio (gitara, bas, bębny), dużo trudniejszą, bo zastąpi go na piedestale „Naczelnego Kciukowa” wymagającą większej aktywności harmonicznej po przejściu Pilicha na emeryturę. Dla fanów ze strony basu i rytmicznej ze strony perkusji. niskich dźwięków płyta obowiązkowa. Materiał To zdecydowanie formuła wyczynowa. Michał na krążku jest przemyślany, świetnie zagrany, Milczarek i jego koledzy stanowią w tym mi- czuć dużo pracy włożonej w ten projekt. Warto nirankingu Nową Nadzieję – materiał zawarty też wspomnieć o gościu na tym krążku, bo jego na płytce dowodzi ogromnego potencjału kry- obecność również świadczy o muzycznej kla- jącego się w tym projekcie. Liczę, że panowie sie projektu: swoimi skrzypcami zespół wsparł nie odpuszczą i za parę (pracowitych) lat będą Adam Bałdych – nowa nadzieja jazzu – myślę, mieli wyrobioną markę. że już nie tylko polskiego, ale i europejskiego. Natomiast muzycznie Fusionator wydaje się Energia kontratakuje – A-steroid. Tu mamy do być kontynuacją słynnego polskiego Woobie- czynienia z zespołem odważnie korzystającym Doobie lub zespołów typu Four Play. I jeśli ta- ze zdobyczy elektroniki muzycznej. Oczywiście kie było zamierzenie artystyczne – to udało się nie, jeśli chodzi o gitarę – ta cały czas brzmi je uzyskać w 100%. Bez wątpienia jest to płyta, zgodnie z zasadami, natomiast rzeczona elek- po którą warto sięgnąć, natomiast przyznam,

20 JazzPRESS, grudzień 2012

Michał Milczarek Trio: Michał Milczarek – gitara; Bartek Łuczkiewicz – bas; Mateusz Modrzejewski – perkusja. A-steroid: Michał Lewartowicz – gitara, sample; Michał Wą- sik – gitara basowa; Kamil Banach – perkusja. Fusionator: Krzysztof Lenczowski – gitary, guitalelle, wio- lonczela; Wawrzyniec Prasek – instr. Klawiszowe; Łukasz Jan Jóźwiak – bas; Szymon Linette – perkusja; gość: Adam Bał- dych – skrzypce.

że osobiście we fusion wolę smaki bardziej wy- trawne niż słodkie. Mam nadzieję, że w wersji LIVE Fusionator bywa nieco mniej grzecznym chłopcem. W końcu to Kung-Fu.

Jak powiedział Vincent Vega: Fusion wraca. I to k**wa wraca w wielkim stylu.

Jerzy Szczerbakow

fot. Krzysztof Wierzbowski

21 RadioJazz.FM i JazzPRESS zapraszają na koncerty

Od 1 do 5 grudnia w Krakowie Od 5 do 12 grudnia w Rzeszów 36 Międzynarodowy Konkurs Jazz Festiwal. W programie Młodych Zespołów Jazzo- między innymi: Michał Milcza- wych Jazz Juniors. Gwiazdami rek Trio, Mike Russell, Jazzpo- festiwalu tria: KonKubiNap, spolita, Wojtek Pilichowski Theodossiego Spassova, AMC Band i The Globetrotters. i Davida Dorużki.

2 grudnia ostatnie koncerty 6 grudnia w Warszawie, a 7 cyklu Jazz i okolice/jazz and grudnia w Łodzi w ramach beyond. W Gliwicach wystą- Christmas Gali 15. sezonu pią Kajetan Drozd Trio i Erik Ery Jazzu wystąpi wokalistka Friedlander’s Bonebridge Lyambiko. Band.

2 grudnia w krakowskiej Barce 6 grudnia 2012 na zaproszenie na zakończenie 7. Krakowskiej Tomka Grochota przyleci do Jesieni Jazzowej koncert The Krakowa z Nowego Jorku wiel- Ames Room. ki muzyk jazzowy, trębacz Ed- die Henderson. Na krakowskiej Akademii Muzycznej odbędzie się jazzowy kurs mistrzowski pod jego kierunkiem, a wie- czorem koncert kwintetu Tom- ka z udziałem trębacza, topo- wego polskiego saksofonisty Macieja Sikały, Dominika Wani na pianie, Maxa Muchy na ba- sie i Tomka Grochota na bęb- nach z programem z albumu Tomek Grochot Quintet feat. Eddie Henderson My Stories.

22 JazzPRESS, grudzień 2012

13 grudnia w gliwickim Ślą- 13, 14 i 16 grudnia Ekoteatr skim Jazz Clubie koncert roz- w Warszawie zaprasza na poczynający zimową trasę for- sztukę „Pępowina” z muzyką macji MaBaSo, którą tworza: na żywo w wykonaniu An- Bernard Maseli – wibrafon, drzej Jagodziński Trio. Michał Barański – bas i Daniel Soltis – perkusja.

28 grudnia w Sali Wielkiej 10 grudnia w Teatrze Capitol od- Ratusza we Wrocławiu wy- będzie się koncert charytatywny stąpi wokalista Janusz Szrom. na rzecz Michała Kulentego. Na Na koncert zaprasza Vertigo koncercie wysąpią: Krzysztof Jazzclub. Barcik, Piotr Baron, Olga Boczar, Ryszard Borowski, Artur Dutkie- wicz, Grzegorz Grzyb, Paweł Gus- fot. Rafał Gaeszczyńskifot. nar, Krzysztof Herdzin, Bogdan W grudniu warszawski Par- Hołownia, Oktawia Kawęcka, don, To tu zaprasza na koncer- Wojciech Konikiewicz, Wojciech ty: 4 – duetu Anna Kaluza – Malina Kowalewski, Krzysztof saksofon altowy / Rafal Mazur Lenczowski, Andrzej Łukasik, – akustyczna gitara basowa; Robert Majewski, Wojciech Ma- 8 – duńsko-niemiecki kwartet jewski, Mariusz Fazi Mielczarek, FUSK; 9 – Artur Maćkowiak Dorota Miskiewicz, Henryk Miś- solo; 15 – Neurasja (Asja/ kiewicz, Alina Mleczko, Marek Ciupidro/Czajkowski/Traczyk/ Napiórkowski, Paweł Perliński, Zemler); 17 – Daktari; 20 – Łukasz Poprawski, Wojciech Pul- Wovoka (Rogiński/Chabiera/ cyn, Piotr Rodowicz, Janusz Sko- Rzepka/Szpura) wron, Stanisław Soyka, Maciej Strzelczyk, Krzysztof Ścierański, Tomasz Tłuczkiewicz, Michał Tokaj, Agnieszka Wilczyńska, Krzysztof Woliński, Iza Zając, Wojciech Zieliński i inni.

23 Przewodnik koncertowy

Koncerty w Polsce Polska część trasy promującej wydaną niedawno płytę Live At El Paso formacji Mack Goldsbury Quartet feat. Maciej Fortuna. Artyści koncertowali już w Stanach Zjednoczonych i Meksyku. W planach są także koncerty w NIemczech.

6 grudnia w Krakowie, 7 w Rzeszowie, a w kolejne dwa dni na Ukrainie (Lwów i Łuck) zagra Tomek Grochot Qui- ntet featuring Eddie Henderson & Maciej Sikała. Skład tej formacji przedstawia się następująco: Eddie Hender- son – trąbka; Maciej Sikała – saksofony; – fortepian; Max Mucha – kontrabas i Tomek Grochot – perkusja.

W trasie także MaBaSo, czyli trio kierowane przez Ber- narda Maselego. Oprócz Gliwic można je będzie usłyszeć także w: Gorzowie Wielkopolskim, Krakowie, Poznaniu i Łomiankach.

Dwa koncerty w naszym kraju zagra duńsko-niemiecki kwartet FUSK. Formacją dowodzi perkusista Kasper Tom (znany ze składów Kran, QUARTz).

W grudniu przedświąteczne występy Glenn Miller Orche- stra, Selah Sue i Harlem Gospel Choir.

Bieżące informacje o koncertach znajdziecie w naszym serwisie na www.jazzpress.pl fot. Bogdan Augustyniak fot.

24 JazzPRESS, grudzień 2012

Nasi zagranicą W dniach od 1 listopada do 31 grudnia tego roku w Bruk- seli odbywa się retrospektywa filmów, do których mu- zykę skomponował . Widzowie, którzy zasiądą w sali Studio5 będą mogli zobaczyć: Niewinnych czarodziei Andrzeja Wajdy, Do widzenia, do jutra Janusza Morgensterna, Svalt Henninga Carlsena, Barierę i Ręce do góry Jerzego Skolimowskiego oraz Nóż w wodzie, Cul-de- sac, Nieustraszonych pogromców wampirów i Rosemary’s baby Romana Polańskiego. w ramach tego samego wy- darzenia 7 grudnia kwintet Tomasza Stańki, w składzie: lider - trąbka, Sławomir Kurkiewicz - kontrabas, Michał Miśkiewicz - perkusja, Adam Pierończyk - saksofon i Mar- cin Wasilewski - fortepian wystąpi z programem z płyty Litania zarejestrowanej w hołdzie Komedzie przez septet Tomasza Stańki w 1997 roku. Impreza organizowana jest przez Ambasadę RP w Brukseli.

Od 8 do 12 grudnia Piotr Wyleżoł zagra trzy koncerty w Londynie: dwa w Classical Quartet, a jeden w Trio.

W grudniu odbędą się pierwsze dwa koncerty najnowsze- go projektu pianisty Iiro Rantali - Iiro Rantala String Trio z Adamem Bałdychem w składzie. 12 grudnia grudnia formacja wystąpi w Porgy & Bess we Wiedniu, a w dniu następnym w Jazzclub Unterfahrt w Monachium.

14 grudnia na festiwalu Glimps w Gent w Belgii wystąpi formacja Niechęć.

W styczniu przyszłego roku trio gitarzysty Rafała Sarne- ckiego odbędzie trasę koncertową po Czechach i Słowacji. Formacja zagra kilkanaście koncertów zarówno w dużych (jak Praga, Bratysław i Brno), jak i w mniejszych miastach. (rs) fot. Bogdan Augustyniak fot.

25 Przewodnik koncertowy fot. Julian Olearczyk fot. fot. Julian Olearczyk fot. Dyskretny urok patyczków i gumek Benoit Delbecq & Lutosławski Quartet premierowo na Jazztopadzie 2012

Tegoroczny Jazztopad obfituje w utwory przy- Początek koncertu należał do sympatyczne- gotowane specjalnie na zamówienie festiwalu. go pianisty w czerwonych trampkach. Benoît W niedzielę, 4 listopada, usłyszeliśmy premie- Delbecq uczył się zarówno jazzu, jak i muzy- rowe wykonanie kompozycji na fortepian, kon- ki poważnej, co pozwoliło mu na wytyczenie trabas i kwartet smyczkowy. Za klawiaturą aku- własnych niepowtarzalnych ścieżek balansu- stycznego fortepianu zasiadł francuski pianista jących pomiędzy tymi dwoma muzycznymi – Benoît Delbecq, za kontrabasem w tle ukry- światami. Po kilku minutach solowy występ na wał się – Miles Perkin, zaś na pierwszym planie scenie Wrocławskiej Filharmonii przerodził się usiedli muzycy z Lutosławski Quartet. Artyści w koncert zdominowany przez kwartet smycz- usadowieni w dużym zagęszczeniu statywów, kowy specjalizujący się w wykonywaniu muzy- kabli i mikrofonów nie tylko grali na swoich in- ki współczesnej. strumentach, ale także dawali złudzenie grania na innych, których na scenie nie było. Czasem spomiędzy strun skrzypiec wyskaki- wała tajemnicza gumka, a drewniany patyczek

26 JazzPRESS, grudzień 2012

uderzał w struny kontrabasu na przemian z per- kusyjną pałką. Spreparowany różnymi materia- łami fortepian zaskakiwał eksperymentalnymi dźwiękami. Zabawa patyczkami i gumkami z elementami ekspresji muzycznej „Warszaw- skiej Jesieni” rozpalała wyobraźnię i przynosiła niespodziewane skojarzenia.

Dorota Olearczyk

fot.fot. JulianJulian OlearczykOlearczyk

27 Przewodnik koncertowy

Jesienna, jazzowa sonata – Tord Gustavsen Quartet w Imparcie

6 listopada we wrocławskim Imparcie powiało subtelnym orzeźwieniem norweskich fiordów. Tord Gustavsen Quartet zachwycił publicz- ność niezwykłą wrażliwością, eterycznością, czułością na brzmienie, barwę i rytm. Dźwię- ki fortepianu, saksofonu, perkusji i kontrabasu stworzyły oszczędną w formie jesienną sonatę muzyczną.

Tord Gustavsen po serii trzech płyt nagranych w trio, jednej w kwintecie z wokalistką Kristin Asbjornsen, tym razem rozpisał swą muzykę na kwartet – z Matsem Eilertsenem na kontraba- sie, Jarle Vespestadem na perkusji i Tore Brun- borgiem na saksofonie tenorowym. I w takim składzie osobowym, nie narzucając się nikomu, bez zbędnego blichtru i jazgotu wystąpił na wrocławskiej scenie Impartu. Ściszonym, nieco stłumionym głosem – jakby nie chcąc burzyć skupienia publiczności na dźwiękach instru- mentów – zapowiadał utwory z nowej płyty The Well.

Tord Gustavsen, jako malarz nastrojów i asceta, dostarczył tego wieczoru, świeżej porcji wrażeń nie tylko tym, dla których mniej znaczy więcej.

Dorota Olearczyk

fot. Julian Olearczyk

28 JazzPRESS, grudzień 2012

fot. Julian Olearczyk

29 Jakob Bro i George Garzon – Danish Delight we Wrocławiu

We Wrocławiu wystapiły dwa składy jazzowe, które przybyły do Polski w ramach festiwalu Danish Delight. W niewielkiej, ale kameralnej przestrzeni klubu Łykend jako pierwszy zagrał gitarzysta Jakob Bro wraz z basistą Andersem Christensenem i perkusistą Jakobem Hoyerem. Zarówno Bro jak i Christensen mają na swoim koncie współpracę m.in. z Tomaszem Stań- ką, któremu towarzyszyli przy nagraniu płyty Dark Eyes. Salę wypełniły nastrojowe dźwięki świetnie odpowiadające listopadowej aurze pa- nującej na zewnątrz. Po krótkiej przerwie, jaka nastapiła po występie trio, Christensen i Hoyer powrócili na scenę by zagrać z wybitnym sakso- fonistą Georgem Garzonem i pianistą Rasmu- sem Ehlersem. Pełna swobody i energii muzyka George Garzone Scandinavian Quartet została bardzo entuzjastycznie przyjęta przez niewiel- ką, ale spontanicznie reagującą publiczność. Dało się odczuć, że dzięki dobrej atmosferze w klubie muzycy chętnie rozwijali improwiza- cje, a słuchacze żywo reagowali na świetne nuty płynące ze sceny.

tekst i zdjęcia Marcin Wilkowski

30 JazzPRESS, grudzień 2012

31 Przewodnik koncertowy

Diana Krall – Glad Rag Doll koncertowo

Diana Krall podczas trasy promującej jej naj- wiście przygotowanie koncertu, jego realizacja nowszą płytę zatytułowaną Glad Rag Doll za- oraz wykonanie poszczególnych utworów stały grała w Polsce trzy koncerty – w Warszawie, na bardzo wysokim poziomie. Scenografia oraz Gdyni i Wrocławiu. Gdyński koncert odbył się nieme filmy wyświetlane w tle znakomicie pa- 15 listopada, w przeddzień urodzin wokalistki, sowały do zaprezentowanego repertuaru, zło- w hali widowiskowo – sportowej „Gdynia”, któ- żonego ze starych piosenek. Wszystko razem ra od niedawna jest zdecydowanie lepiej przy- stanowiło dobrze przemyślaną całość. stosowana do tego rodzaju wydarzeń. Dzięki zamontowanemu systemowi rolet i kotar moż- Diana Krall stworzyła wraz z partnerującymi liwe jest dostosowywanie wielkości widowni jej muzykami miły i nastrojowy spektakl, za- do aktualnych potrzeb, hala zyskała także pod bierając słuchaczy w swoistą podróż w czasie. względem akustycznym. Starała się przy tym utrzymywać stały kontakt z publicznością. Udało jej się również, mimo Przed koncertem kanadyjskiej wokalistki i pia- wielkości sali, stworzyć atmosferę jak z małego, nistki można było mieć spore oczekiwania, jest zadymionego klubu. Prawie dwugodzinny kon- to wszak gwiazda światowego formatu. Rzeczy- cert w przeważającej mierze składał się z utwo-

32 JazzPRESS, grudzień 2012

fot. Bogdan Augustyniak

rów utrzymanych w wolnych tempach, rzadko wolę określenie „pół-jazzu” albo „niby-jazzu”) dochodziło na scenie do bardziej ożywionej byli usatysfakcjonowani, jednak całość mogła interakcji między muzykami. Energia płynąca po pewnym czasie nieco nużyć. Z pewnością ze sceny udzieliła się również publiczności, któ- nie można nic zarzucić zarówno samej Dianie, rej reakcje nie były zbyt żywiołowe. Z drugiej jak i towarzyszącym jej instrumentalistom od jednak strony należy uznać, że słuchacze byli strony jakości wykonywanej muzyki. Poza tym bardzo zadowoleni, gdyż skutecznie udało im zaprezentowała nam ona bardzo spójną całość, się nakłonić wokalistkę do bisowania. która pozwoliła z pewnością miło spędzić czas. Koncert przede wszystkim był więc przyjemny, Materiał zaprezentowany na koncercie przez ale dla miłośników jazzu, czyli bardziej ambit- Dianę Krall moim zdaniem był jednak zbyt nych dźwięków, to jednak trochę za mało. monotonny. Oczywiście nastrojowy głos wo- kalistki znakomicie nadaje się do interpretacji Kacper Pałczyński ballad, ale przydałoby się więcej urozmaice- nia w zaprezentowanym przez nią programie. Być może miłośnicy smooth jazzu (chociaż ja

33 Przewodnik koncertowy fot. Marcin Wilkowski Marcin fot.

Bill Frissell i Jack DeJohnette na Jazztopadzie

To już dziewiąta edycja Jazztopada, a obecność czym koncert olśniewał, czemu trudno się dzi- na nim obecnym wymaga ode mnie coraz więk- wić, bo to jedno z najlepszych combo we współ- szych poświęceń. Z każdym rokiem bowiem czesnym jazzie. Pod względem muzycznym nie podróż z Wrocławia do Warszawy trwa coraz było niespodzianki, co mnie akurat ucieszyło. dłużej (czy to samochodem czy pociągiem). Bo należę do wielbicieli niepowtarzalnego stylu I niech ten fakt zamknie buzię krytykom, któ- Frisella będącego melanżem nut bluesowych, rzy twierdzą, że nic się w kraju nie zwiększa, nie jazzowych, muzyki country i klasycznej. Nigdy rośnie i wzwyż nie pnie. Rozrasta się wszystko nie miałem okazji słuchać na żywo tego artysty bujnie, a w tym też i Jazztopad rośnie w siłę, i byłem szczęśliwy mogąc przekonać się, że na o czym niech świadczą dwa koncerty – Billa koncercie brzmi on co najmniej równie dobrze Frisella i Jacka DeJohnette – których wysłucha- jak na płytach. łem 17 i 18 listopada. Pewnym zaskoczeniem mogła być natomiast przywiózł do Wrocławia jeden ze swo- konwencja w jakiej tym razem wystąpił kwartet ich najlepszych składów, czyli – poza liderem Frisella. Bo Panowie zagrali akompaniując do grającym na gitarze elektrycznej – usłyszeliśmy niemego filmu dokumentalnego w reżyserii Bil- Rona Milesa na trąbce, Tony’ego Scherra na gi- la Morrisona zatytułowanego Great Flood. Stąd tarze bassowej oraz Kenny’ego Wollensena na sam koncert był także częścią odbywającego się perkusji i wibrafonie. Pod względem wykonaw- równocześnie we Wrocławiu American Film

34 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Marcin Wilkowski Marcin fot.

Festival i odbył się w sali kina Helios na Starym dzieję usłyszeć materiał z jego najnowszej płyty Mieście. Film był poruszający i pięknie kompo- Sound Travels zawiedli się. Ale nie można było nował się z muzyką. Miał też pewne odniesienia przecież realistycznie oczekiwać, że Jack przy- do historii muzyki jazzowej, której rozwój wiele wiezie ze są Ambrose’a Akinmusire’a, Lionela zawdzięcza masowej migracji Afroamerykanów Loueke, Esperanzę Spalding, Jasona Morana, z dotkniętego powodzią Południa na uprzemy- nie wspominając o Brucie Hornsbym czy Bob- słowioną Północ Stanów Zjednoczonych. bym McFerrinee. Takie cuda możliwe są tylko w czasie sesji nagraniowej, a ponieważ DeJoh- Następnego dnia czekały wrocławską publicz- nettowi się nie odmawia to powstał krążek wy- ność nie mniejsze emocje, bo w sali Filharmonii jątkowy, po który warto abyście sięgnęli. Wrocławskiej zagrał kwintet Jacka DeJohnet- te. I znów, podobnie jak w przypadku Frisella, Do Wrocławia zatem Jack przywiózł swój skład może nawet w jeszcze większym stopniu, mija „roboczy”, czyli Marvina Sewella grającego się z celem przedstawianie tej postaci. To po na gitarze, George’a Cooligana na fortepianie prostu chodzące legendy jazzu, a o ich karie- i trąbce (ekonomiczny wybór!) oraz Jerome’a rach można by napisać całe książki. Harrisa na gitarze basowej. Mistrz przedsta- wiając tego ostatniego sam wplątał się w za- DeJohnette nie przywiózł do Wrocławia tak bawną sytuację, bowiem powiedział, że Jerome mocnego składu jak Frisell. Ci, którzy mieli na- grał z Sonnym Rollinsem, a poza tym... „nie pa-

35 Przewodnik koncertowy

miętam z kim”. Niech więc Państwo wybaczą, że i ja nie pomnę kim jest ów muzyk, mimo że troszeczkę interesuję się jazzem. Na szczęście skład uzupełniał grający na saksofonie i klarne- cie Don Byron, muzyk dobrze znany i tak się składa, że bardzo przeze mnie ceniony, które- mu wiele ten koncert zawdzięcza.

Bo był on udany właśnie ze względu na grę DeJohnette’a i Byrona. DeJohnette to heros no- woczesnego podejścia do gry na perkusji. To tacy jak on czy przedefiniowali na nowo rolę tego instrumentu czy szerzej sekcji rytmicznej w nowoczesnym jazzie. Jednak De- Johnette to postać głównie związana z jazzo- wym mainstreamem. Tymczasem Byron to szaleniec w stylu Theloniusa Monka, Charlesa Mingusa czy Dona Cherry’ego. Myślę tu głów- nie o szaleństwach muzycznych. Uporządko- wanie Jacka i spontaniczność Dona świetnie ze sobą współgrały. Takich momentów było na tyle dużo, że wieczór należy uznać za satysfak- cjonujący, mimo że gra reszty muzyków tego kwintetu raczej nie zapadła w mojej pamięci.

Na koniec warto odnotować jeszcze jeden fakt, który zwiększył znacznie moje zadowolenie z obu tych wydarzeń. A mam tu na myśli pub- liczność wrocławską, która stawiła się tłum- nie, wypełniając sale po brzegi, mimo że bilety bynajmniej nie były darmowe. Nadto była to publika znająca się na jazzie, życzliwa artystom i nie wstydząca się emocji jakie wywoływała muzyka. Dobrze było spędzić te dwa wieczory w jej towarzystwie...

Maciej Nowotny www.kochamjazz.blox.pl fot. Marcin Wilkowski

36 JazzPRESS, grudzień 2012

Tommy Emmanuel

Długo już koncert nie dał mi tak dużej porcji temu w naszym kraju co roku jest sporo. Za- pozytywnych emocji. Bez zbędnego zastanawia- wsze jednak terminy nie krzyżowały się z wol- nia się nad walorami jakichś wyższych lotów, nymi polami w moim kalendarzu. Tommy jest bez poczucia obcowania z wysoką sztuką, bądź bardzo częstym gościem szczególnie we Wroc- rozczarowania z tego, iż do takiego obcowania ławiu, choć i tour po całej Polsce miał miejsce było daleko. W warszawskim klubie Palladium w zeszłym roku, również w 2013 zawita nad wieczór 9 listopada wypełniła czysta rozrywka, Wisłę (tym razem w sytuacji duetowej). a showman był tego dnia tylko jeden – Tommy Emmanuel! Muzyk instytucja. Gitarzysta, który Wreszcie się udało, a koncert spełnił pokłada- najlepiej wypada solo, a supporty jego koncer- ne w nim nadzieje. Bardzo często słuchacz, fan, tów są raczej pomyłką. W tym wypadku „bycie krytyk, każdy nieprzypadkowy uczestnik kon- instytucją” mocno determinuje technika gry, certu zmierza nań z pewnymi oczekiwaniami, w której ten muzyk jest mistrzem. Fingerstyle potrzebami, czy założeniami. W muzyce jazzo- to sposób gry, który polega na jednoczesnym wej i ogólniej rzecz biorąc – muzyce improwi- graniu dźwięków perkusyjnych, harmonii, linii zowanej – zdarza się to rzadziej niż w innych basu i melodii dzierżąc w dłoniach tylko jedną gatunkach. Przewidywalność dźwięków i emo- gitarę. Sprawa łatwa nie jest. Dobrze więc, jeśli cji przez nie wywoływanych może być dużym jest podana w sposób lekkostrawny, naturalny, minusem. W tym wypadku nie wybierałem się bez widocznego wysiłku ze strony performera. na koncert jazzowy, nie chciałem zaskoczeń Niewątpliwie przyda się tu doskonały dźwięk – czy innowacji na siłę. Chciałem wesoło spędzić taki też wydobywa się z gitar Tommy’ego, który wieczór, a w pozytywny nastrój miały wprawić przecież pochodzi z Australii, miejsca w którym dźwięki gitar australijczyka. Tak też się stało! powstają najlepsze gitary akustyczne na świecie. Przez większość występu na twarzach obecnych Bardzo miły dla ucha i łatwy do wychwycenia gościły szerokie uśmiechy. Tommy Emmanuel w ułamku sekundy jest także fakt, iż muzyk ten roztacza wokół siebie aurę pełną energii i czaru. w trasę zabiera swojego reżysera dźwięku zna- Doprawia ją dowcipami, zarówno tymi wyreży- jącego grę solisty jak własną kieszeń. Dobrze serowanymi, jak i sytuacyjnymi, bo poczucia jeśli całość doprawiona jest szczyptą dobrego humoru odmówić mu niepodobna. humoru, a na scenie światła dokładają wrażeń estetycznych. To wszystko dzieje się na więk- Natomiast problemem Emmanuela są nagrania szości koncertów Tommy’ego Emmanuela. – niestety nie zachwycają. Nie wracam do żad- nej z jego płyt (jedynie pod koniec tego mie- Tego pozytywnie zakręconego człowieka chcia- siąca włączę zeszłoroczny album z melodiami łem usłyszeć już od lat (mimo, że z ich biegiem świątecznymi). Muzyka nie broni się bez obra- gust muzyczny mocno ewoluował), a okazji ku zu i rzadko zdarzają się nagrania solo. Jeśli ktoś

37 Przewodnik koncertowy

z Czytelników nie zna tej postacii, to serdecznie BMW Jazz Club prezentuje: The Mosaic Project! polecam zacząć przygodę z jego twórczością od obejrzenia koncertu zarejestrowanego w St. Czyli sukces Bayerische Motoren Werke Louis dostępnego na portalu YouTube. Łatwiej w Teatrze Wielkim... będzie zrozumieć jakie są najmocniejsze strony tego artysty, by później ewentualnie skusić sie Prawie zawsze cieszy nas (fanów jazzu), gdy na zakup albumów, czy (wręcz obowiązkowo) duże koncerny decydują się na wspieranie kul- wybrać się na koncert. Bez względu na kon- tury. Jednak, jak to w kampanii reklamowej kretne gusta – warto, jeśli tylko jesteście fana- jednego z tych koncernów podkreślono: Prawie mi profesjonalnego grania i dobrej zabawy... robi wielką różnicę. Problem w tym, że jeśli po- a wiem że jesteście! :-) tężna firma decyduje się na takie odważne fi- nansowo i pozytywne margetingowo zagranie, Roch Siciński to może próbować przenieść korporacyjne re- guły gry także na tę gałąź swojej działalności. Zatem wykładając pieniądze nadzoruje dzia- łania, które nie kierują się wówczas wyłącznie zasadami mecenatu artystycznego, ale dobrem firmy. Jest to zrozumiałe, choć zdarza się, że przesada potrafi odwrócić całą sytuację jak kota ogonem. W ten sposób za sporą kwotę można muzyce jazzowej i jej fanom pomagając... szko- dzić. Zupełnie subiektywnie muszę wyznać, że nie znoszę stereotypu odbiorcy jazzu, jaki utrzymuje się w (nieświadomej w tym aspekcie) części społeczeństwa. Nie ma sensu obwiniać tych, którzy takim stereotypem się kierują, co innego jeśli chodzi o grupę, która taki stereotyp kreuje.

Organizacja koncertu gwiazdy zza „wielkiej kałuży”, w prestiżowej sali Teatru Wielkiego, za bilety, których ceny sięgają nawet 500 zł nie jest atrakcyjną ofertą dla przeciętnego słucha- cza muzyki improwizowanej. Wbrew pozorom statystyczny fan jazzu raczej rzadko jeździ eks- kluzywną limuzyną w bajecznie kosztownym garniturze i właśnie wypala cygaro w swoim

38 JazzPRESS, grudzień 2012

BMW Jazz Club prezentuje: The Mosaic Project! wspomagał kulturę wysoką, melomani wyrafi- nowanego grania bawili się znakomicie (szcze- Czyli sukces Bayerische Motoren Werke skórzanym fotelu czytając grudniowy numer gólnie na bankiecie po części muzycznej), ci w Teatrze Wielkim... magazynu JazzPRESS. Takie wydarzenia jak bardziej orientujący się w muzyce jazzowej VII edycja BMW Jazz Club pogłębiają bardzo świadomi, że w listopadzie jest na co wydawać rozmijającą się z prawdą kliszę i nie sprawiają pieniądze (przecież to najbardziej jazzowy mie- frajdy prawdziwym miłośnikom jazzu. siąc w roku) w większości zostali w domach, a na stronie informującej o wydarzeniu można Podejrzewam, że instytucję mecenatu zwyczaj- przeczytać, że BMW „angażuje się w ochronę ny sympatyk Kind of Blue rozumie przez zapro- i rozwój światowej kultury”. Dziękujemy za to szenie na koncert największych gwiazd gatun- poświęcenie! ku lub projektów specjalnych-jednorazowych (na których realizację nie mogą pozwolić sobie Terri Lyne Carrington za The Mosaic Project finansowo mniejsi organizatorzy), bądź prze- kilka miesięcy temu otrzymała statuetkę Gram- znaczenie takiego budżetu, który odciążyłby my w kategorii „Jazzowy album wokalny roku”. (nie w sensie dosłownym!) portfel fana, czy też Pomysł na krążek opierał się na pokazaniu siły długofalowe wspieranie wydarzeń cyklicznych, kobiet w jazzie, a więc wśród listy płac tego dające stabilne oparcie i w dużej mierze kom- przedsięwzięcia próżno szukać przedstawicieli fort psychiczny (czytaj finansowy) organizato- tej brzydszej płci (poza kwestiami techniczny- rom imprez – tak jak ma to miejsce w wypadku mi, jak produkcja). Koncepcja ciekawa i będąca choćby Lotos Jazz Festiwal-Bielskiej Zadymki wyzwaniem, szczególnie w sytuacji promocji Jazzowej, czy przez lata funkcjonowało w ra- tegoż albumu w sposób koncertowy. Ciężko mach Ery Jazzu. Mimo że potencjał umożliwia- dopasować kalendarze wszystkich uczestniczek jący krzewienie kultury tak potężnych firm jak The Mosaic Project, które biorą udział w wie- Bayerische Motoren Werke jest wielki, to zdarza lu innych przedsięwzięciach, bo w większości się, że ich działania wypaczają sens wspierania są to jedne z najwybitniejszych postacii sceny jazzu. Albo pomagamy popularyzować muzykę jazzowej. Z tego powodu 8 listopada nie można jazzową albo próbujemy kreować brand kosz- było podziwiać talentów Esperanzy Spalding, tem wizerunku słuchaczy i samej muzyki po- Gretchen Parlato, Cassandry Wilson, Dee Dee głębiając stereotypizację. W takich realiach to Bridgewater i wielu innych. Zainteresowanych paradoksalnie jazz pomaga mecenatowi, a nie warto zatem odesłać do nagrania płytowego odwrotnie. Podejrzewam także, że artystycz- ze znaczkiem wytwórni Concord. Publiczności ne kierownictwo wydarzenia nie miało tak do zgromadzonej na sali Teatru Wielkiego zapre- końca „wolnej ręki” w sprawach muzycznych zentowały się jednak takie gwiazdy jak Nona (a szkoda, bo od tej strony były to osoby od- Hendryx, Carmen Lundy, czy również gościn- powiednie i znające nasz ulubiony gatunek). nie Urszula Dudziak. Czekamy na VIII edycję. Także Teatr rzeczywiście był Wielki – sponsor Roch Siciński

39 fot. Jerzyfot. Szczerbakow Absurdalny koncert Michał Milczarek Trio w Absurdzie 228

Mam słabość do zespołów fusion grających Michał Milczarek od dawna z uporem udowad- w trio. To konwencja pozostawiająca artystom nia, że warto się tej muzyce poświęcić bez reszty. dużo przestrzeni i potrzeba szczególnych umie- O koncertach MMT słyszę już od ponad roku, jętności, żeby ją ciekawie wypełnić. W myśl po- zespół gra nie tylko w stolicy, skąd pochodzi, ale wiedzenia: fusion to muzyka dla szybko myślą- wypuszcza się w trasy, co świadczy o dużej de- cych. Dużo wymaga ale i dużo daje w zamian. terminacji ze strony muzyków, bo wiadomo nie od dziś, że trudno jest zagrać w klubie za dobre Każdy polski zespół startujący w tej kategorii pieniądze nie mając dużego nazwiska, a grając ma u mnie fory, bo nie jest łatwo podążać tą do tego niszową muzykę jest to nierealne. Tak ścieżką, tłumacząc na lewo i prawo o co w tej więc nie mam cienia wątpliwości, że działania muzyce chodzi. Dla fanów jazzu fusion to ro- tego zespołu napędza miłość do fusion. Forma- ckówka, dla fanów rocka – jazz. cja: gitara, bas, perkusja to poważne wyzwanie – zwłaszcza dla sekcji. Bo gdy gitarzysta gra im- A chodzi o rzeczy proste acz zasadnicze: wraż- prowizację, nie ma za plecami klawiszowca nu- liwość muzyczną, smak, improwizację, wysokie cącego pod nosem: „ciągnę pada” i podkładają- umiejętności wykonawcze. No i prąd – rzecz cego jednocześnie harmonię. Tu ten obowiązek jasna. Bez gazu nie ma jazzu, a bez prądu fu- spada na perkusistę i basistę. Innym aspektem sion. To właśnie elektryczne, rockowe niemal takiego układu jest to, że nawet najczęściej mo- brzmienie w połączeniu z wolnością improwi- dyfikowana barwa gitary jest tylko barwą gita- zacji definuje ten arcytrudny i ciekawy gatunek. ry, co na dłuższą metę może być nużące i przez Jego siła jest jednocześnie jego słabością – to nie to oczywistym jest, że solówki w zespole na jest delikatny jazzik ani proste rockowe granie. równorzędnych – no, prawie równorzędnych – zasadach muszą grać i basista, i gitarzysta.

40 JazzPRESS, grudzień 2012

W MMT wszystko działa! Michał Milczarek nym kompozytorem jest lider natomiast aranże to zdolny kompozytor, czujący podświadomie są wynikiem wspólnej pracy podczas setek go- wszystkie zasady gatunku. Wie kiedy zostawić dzin spędzanych przez zespół w sali prób. Dzię- przestrzeń i ciszę, a kiedy przyp...rawić muzykę ki temu każdy z muzyków odciska swoje piętno dawką decybeli i czadu. Nie boi się nierocko- na ostatecznym brzmieniu. wych harmonii i krzywych dźwięków, rozumie- jąc z drugiej strony zasadę gry na gitarze elek- Jeżeli do Waszego miasta zawita Michał Mil- trycznej, którą kiedyś Mike’owi Sternowi Jaco czarek Trio, a Wy nie boicie się decybeli i ostrej Pastorius wyjasnił następująco: „po to gitara jazdy bez trzymanki to nie przegapcie ich kon- jest elektryczna, żeby odkręcić wzmacniacz na certu! Fusion not dead!!! full i pozwolić jej wyć”. Pozostali muzycy godnie partnerują liderowi. To, co usłyszałem w zupeł- Jerzy Szczerbakow ności mi wystarczyło, żeby wiedzieć, że grający na basie Bartek Łuczkiewicz, jak i Mateusz Mo- P.S. Koncert okazał się absurdalny nie ze wzglę- drzejewski na perkusji to przyszłość polskich du na nazwę klubu w jakim się odbywał, ale scen. Z oczywistych względów najbardziej ze względu na to, że równocześnie z koncertem przysłuchiwałem się solo basu. A wierzcie, że MMT część sali klub zarezerwował dla... pary było czemu. Znakiem naszych czasów jest to, że obchodzącej Złote Gody i ich gości. Efekt był basista oprócz grania linii basowych powinien taki, że zespół odmówił sugestii managera klu- umieć grać tappingi, akordy czy tym podobne bu, żeby grali cicho (no bo niby jak grać cicho sztuczki zarezerwowane do tej pory dla gitarzy- fusion?), starsi państwo wyszli oburzeni hała- stów. I Łuczkiewicz to potrafi. Jak w większości sem (trudno im się dziwić), więc koncert za tego rodzaju projektów pomysłodawcą i głów- karę został przerwany.

41 Przewodnik koncertowy

The Aristocrats w poznańskim Blue Note

Zawsze gdy mogę odwiedzić klub Blue Note zmienić, i choć nie była drogą łatwą, to zdecy- jadę do Poznania z uśmiecham wlepionym dowanie jedyną. Zaczęła się jego historia z mu- od ucha do ucha. Lubię to miejsce, a to miej- zyką i dokładnie w tym samym czasie skończyło sce lubi dobrą muzykę. Kiedy stoi się na zaple- nauczanie, rozumiane jako pobieranie lekcji czy czu, czy w garderobie i rzuca okiem na plakaty relacji uczeń-mistrz. Chyba, że za mistrza przyj- wszystkich tych, którzy zaszczycili podziemie miemy nagrania i książki, dla których jednak poznańskiego zamku swoją obecnością, czło- nie było żadnego pośrednika. Guthrie Govan wiek zastanawia się czemu podobnych klubów jest w 100 % samoukiem. Na wielu warsztatach, jazzowych w kraju trzeba szukać ze świecą – w których zasila kadrę, jak sam mówi – uczy in- całkiem sporą i trwałą... nych jak mają się uczyć sami. Wracając jednak do początków gitarzysta opowiada często, że gra The Aristocrats to trio grające muzykę, której na instrumencie towarzyszy mu całe życie, także nie będziemy tu ściśle klasyfikować. Czy Pano- nie ma dla niego różnicy między poruszaniem wie grają koncerty rockowe, fusion, czy głośno- się po gryfie, a mową ojczystą. Powinien jed- jazzowe nie jest tak istotne. Dwóch członków nak zaznaczyć, że pewne różnice pokazało samo tego składu chciałbym wymienić już na początku życie. Govan studiował filologię angielską na tekstu, by dalej nie zaprzątać sobie nimi głowy. Uniwersytecie Oksfordzkim w momencie, gdy Perkusista – Marco Minnemann oraz basista – doszło do niego, iż nie ma sensu dłużej się okła- Bryan Beller świetnie sprawdzający się w swoich mywać. Wygrała muzyka. Zrezygnował ze stu- kategoriach muzycznych i dość sztywno w nich diów i wylądował... w McDonaldzie serwując zamknięci, opanowali warsztat na wysokim, burgery. Mimo, że nie traktuje muzyki jako ry- światowym poziomie. Grają jednak muzykę walizacji stwierdził, że w takim momencie należy dość mechanicznie i bez tego czego w niej szu- coś zrobić. W 1993 roku zgłosił się do konkursu kam. Trzeci ze składu, to już trochę inna bajka... na najlepszego gitarzystę ostatnich 12 miesięcy organizowanego przez brytyjski magazyn Guita- Był sobie kiedyś chłopak o imieniu Guthrie, rist. Udało się! Jego nagranie zdobyło pierwsze żył w angielskim mieście Chelmsford i lubił gi- miejsce, a sam Guthrie udzielił małego wywiadu tarę. Trochę za mocno. Nie rozstawał się z nią na potrzeby kolejnego numeru, odebrał nagrodę zbyt często i opanował grę w sposób skończo- (wzmacniacz do gitary) i wrócił do robienia Big ny. Sam nie pamięta kiedy pierwszy raz brzdąk- Mac’ów... Nie wydarzyło się nic, co można by na- nął coś nieświadomie na instrumencie. Jednak zwać przełomem w karierze. Po kolejnych kilku od chwili, kiedy w wieku 3 lat (trzech lat!) jego miesiącach nasz bohater zaczął spisywać solówki ojciec – entuzjasta muzyki i instrumentalista i nowe techniki gitarowe, które publikował Gui- amator – pokazał Guthriemu 5 podstawowych tar Techniques Magazine i tak było przez lata. Na akordów, wyznaczonej drogi nie można było szczęście nie wrócił już do pracy przy głębokim

42 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. DeKaDeEsfot. Daria Kmieciak Dariusz Soltan

tłuszczu. Magazyn poprosił go o nagranie jedne- obawiał się, że zostanie zaszufladkowany na sta- go utworu, w którym wykorzystałby dwadzieścia łe jako ten, który za szybko gra do bluesowych konkretnych rodzajów grania na gitarze, przy- podkładów. Szcześliwie tak się nie stało i zamiast pisanych dwudziestu wielkim gwiazdom tego słynnego kopisty jest uważany za elastycznego instrumentu. Nie było to ani proste, ani rozwi- wirtuoza. Co roku zwiedza liczne targi gitarowe jające. Było jednak płatne i związane z muzyką, będąc „twarzą” doskonałych produktów. Na jed- także Govan zgodził się bez dłuższego namysłu. nym z takich eventów poznał partnerów z The Nagranie cieszy się sporą popularnością na por- Aristocrats. Z Bellerem i Minnemannem miał talu YouTube.com, który stał się odskocznią dla wystąpić inny wielki mistrz fusion – Greg Howe. GG. Pomijając różne formacje w których pełnił Niestety/stety sprawy się trochę pokomplikowa- rolę sidemana, czy nawet zatrzymywał się na nie- ły i potrzebne było szybkie i wyśmienite zastęp- co dłużej (np. Asia), to właśnie internet pozwolił stwo. Howe polecił Govana, wiedząc, że będzie Govanowi stać się gwiazdą światowego formatu. w pobliżu. Ze zwykłego „joba” powstał zespół, Nagrania takie jak te dla firmy BluesJamTracks który nagrał już jedną płytę i właśnie skończył (obecnie funkcjonującej pod nazwą JamTra- europejską trasę. Energia jaka wytworzyła się ckCentral), która zaprosiła muzyka do nagrania przy pierwszym spotkaniu skłoniła to trio do kilku partii solowych pod gotowe podkłady mu- wspólnej pracy. Każdy z muzyków skomponował zyczne, pomogły zwiększyć popularność w spo- po trzy utwory, przesłał ich szkice kolegom, a po sób niepomierny. Guthrie został prawdziwą 5 dniach w studiu, materiał był gotowy. Jeśli ktoś gwiazdą internetu w świecie gitary. Trochę nawet z Czytelników nie słyszał jeszcze Guthriego Go-

43 Przewodnik koncertowy

vana, to polecam Waszej uwadze pierwszy album Jazz Jantar 2012 autorski tego perfekcjonisty (Erotic Cakes, 2006), gdzie więcej jest indywidualnej inwencji niż na Gdański festiwal Jazz Jantar, w tym roku był roz- zespołowym krążku The Aristocrats wydanym ciągnięty między 19 października a 4 listopada, w ubiegłym roku. charakteryzuje przede wszystkim przemyślana formuła. Polega ona zaś na tym, że każdy może Sam koncert (bo chciałem napisać relację, znaleźć w jego programie coś dla siebie. Sporo nie sylwetkę muzyka) zagrany został na naj- miejsca do zaprezentowania swojej twórczości wyższych obrotach, a publika dostała to na co mają muzycy awangardowi. Trójmiejskie śro- czekała, czyli granie głośne, mocne i zarazem dowisko jazzowe ma okazję do pełniejszego za- przemyślane jak należy. To też przyjęcie było prezentowania się słuchaczom. Do tego docho- doskonałe, łącznie z gromkim „Sto lat” dla nie- dzi jeszcze oczywiście obecność gwiazd, często co zdezorientowanych muzyków. Wszyscy in- już o statusie legend. Program tegorocznej strumentaliści podkreślali po koncercie, że są edycji festiwalu był więc bardzo zróżnicowany. w szoku i tak doskonałą atmosferę zaliczają do Niestety nie udało nam się dotrzeć na wszyst- najlepszych w całej europejskiej trasie, zako- kie koncerty, ramy relacji również nieco nas chali się w polskiej publice, choć tak napraw- ograniczają, w związku z czym niech poniższy dę spodziewali się czegoś innego („I thought tekst będzie zachętą do przyjazdu do Gdańska that you’re more like Germans. You know what na przyszłoroczny Jazz Jantar i sprawdzenia na I mean...” – powiedział Guhtrie Govan). własne uszy jakości tego festiwalu.

Miałem już w tym roku okazję słyszeć Guthrie- Bardzo mocnym (być może nawet najmocniej- go Govana w mniej rockowej konwencji. W ra- szym) punktem tegorocznej edycji był koncert mach formacji The Fellowship w małym klubie legendarnego World Saxophone Quartet. Wszy- mieszczącym się w piwnicy jednego z budyn- scy członkowie zespołu to absolutni mistrzowie ków jego rodzinnego Chelmsford. Wówczas świata. Każdy z nich dysponuje szerokim arse- miał dużo więcej miejsca dla siebie. Dużo wię- nałem saksofonowych środków wyrazu i chęt- cej improwizował i żonglował stylami, brzmie- nie korzysta na przykład z oddechu permanen- niami, czy po prostu pomysłami (one mu się nie tnego czy altissima. Mimo, że muzyka World kończą). Tamten koncert był bardziej podobny Saxophone Quartet nie należy do najprostszych do wspólnego jamowania starych znajomych w odbiorze, saksofonistom udało się stworzyć i zapewne z niego zapamiętam dużo więcej. Nie świetne show. Słyną oni z grania bez sekcji ryt- zmienia to faktu, że warto było stawić się i tym micznej, ale na ten koncert ją zaprosili... i wyda- razem w poznańskim Blue Note! je się, że niepotrzebnie. Odbiegała bowiem ona poziomem od trzonu zespołu, była hałaśliwa, Roch Siciński a miejscami po prostu przyspieszała. Okazało się więc, że World Saxophone Quartet pozostaje

44 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Paweł Wyszomirski Paweł fot.

w stu procentach sobą, gdy występuje w kwar- oraz perkusistę – Sebastiana Kuchczyńskiego. tecie. Zespół zaprezentował swoją koncepcję Znakomite wrażenie zrobił przede wszystkim muzyki Jimiego Hendrixa, co było pomysłem pierwszy z nich, który dał się poznać nie tylko ciekawym. Oczywiście tematy poszczególnych jako muzyk wspaniale grający nowoczesny jazz, kompozycji zostały głęboko ukryte w gąszczu ale także jako świetny kompozytor. Perkusistę saksofonowych aranżacji. należy z kolei pochwalić za bardzo dobre wy- czucie i adekwatne reagowanie na to, co działo Zupełnie innym koncertem z saksofonem się aktualnie na scenie. Kuchczyński potrafił za- w roli głównej był występ Macieja Sikały, który równo grać delikatnie, jak i bardziej zdecydo- zagrał ze swoim – jeszcze ciągle dość nowym – wanie, w zależności od potrzeb. Natomiast sam triem. Saksofonista porzucił tym razem stałych Maciej Sikała jest po prostu jak dobre wino – współpracowników bebopowych z Trójmia- im starszy, tym lepszy. Pozostaje nam jedynie sta i trzeba przyznać, że z korzyścią dla niego czekać na płytę i więcej koncertów tego tria. oraz samej muzyki, w której było dużo świeżo- ści, mimo iż skład instrumentalny tego zespo- Nostalgia 77 feat. Josa Peit, to projekt łączący łu nie jest niczym nowym w jazzie. Nie po raz różne style muzyczne. Ważnym elementem tego pierwszy okazało się, że spotkanie doświadczo- koncertu był jednak groove. Dźwięki płynące nego lidera z młodszymi współpracownikami ze sceny można by chyba określić jako fuzję daje wspaniałe rezultaty. Sikała zaprosił więc jazzu z etno, w dobrym wykonaniu i z energią. do swojego organistę Pawła Tomaszewskiego Jak powiedziała Krystyna Stańko, było to połą-

45 Przewodnik koncertowy fot. Paweł Wyszomirski Paweł fot.

czenie jazzu z soulem. W każdym razie świetnie z pewnością byli usatysfakcjonowani. brzmiące piano rhodes nadawało wraz z oka- zjonalnie użytym klarnetem basowym ciekawe Po Krystynie Stańko na scenie nastąpiła chy- brzmienie. ba najbardziej radykalna zmiana nastroju, jaką można sobie wyobrazić. Tymon Tymański, Wspomniana już Krystyna Stańko dała następ- Romek Puchowski oraz Grzegorz Grzyb z goś- nego dnia bardzo nastrojowy i eteryczny koncert, cinnym udziałem włoskiego gitarzysty Da- którym rozpoczęła promocję nowej płyty zaty- rio Albertiego zagrali koncert, w którym było tułowanej Kropla słowa (od red. więcej o samej mnóstwo rock and rolla oraz bluesa. W ogó- płycie mówi wokalistka w wywiadzie, który znaj- le nie było natomiast jakiegokolwiek nadęcia. dziecie w tym numerze magazynu JazzPRESS »). Muzycy pokazali, że mają potężny dystans do Rzeczywiście w tym projekcie słowo ma bardzo siebie. Zabawne teksty, energetyczne kompo- istotne znaczenie, gdyż mamy tu do czynienia zycje i Tymon, pytający publiczność w bardzo w zasadzie z muzycznymi ilustracjami wierszy. dosadny sposób o zamiłowanie do uprawiania Poezja m.in. Wisławy Szymborskiej oraz Haliny miłości. Z pewnością niecodzienny koncert. Poświatowskiej została znakomicie połączona z kompozycjami głównie autorstwa wibrafonisty Reprezentanci trójmiejskiej sceny jazzowej za- Dominika Bukowskiego. Muzyka bardzo piękna prezentowali się po raz kolejny w ramach for- i subtelna. Członkowie zespołu – znakomici in- macji Elec-tri-city. Dominik Bukowski (xylo- strumentaliści – po prostu malowali za pomocą synt), Marcin Wądołowski (gitara) i Grzegorz dźwięków. Wielbiciele jazzowej poezji śpiewanej Sycz (perkusja) rzeczywiście dali czadu. Basista

46 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Paweł Wyszomirski Paweł fot.

Janusz Mackiewicz, najbardziej doświadczony na gitarę elektryczna) oraz świetne, inteligen- z całego składu, pozostawał nieco wycofany tne i oszczędne bębny. Z pewnością zaskakują- i nie udzielał się w granych z prędkością świat- cy koncert. ła improwizacjach. Był po prostu filarem, który dawał podstawę całej muzyce. Zespół zaprezen- Tegoroczną edycję festiwalu Jazz Jantar zakoń- tował świetne, energetyczne granie, które mo- czył John McLoughlin ze swoim 4-th Dimen- gło kojarzyć się z dokonaniami Chambersa lub sion. Lider rzeczywiście grał pierwszoplanową Scofielda. rolę w zespole. Co prawda nie skupiał się na wirtuozowskich popisach, w przeciwieństwie Po przygotowaniu sceny dla kolejnego zespołu do swoich partnerów, ale właśnie w ten spo- wyglądała ona bardzo prosto i „analogowo”. Po- sób pokazał swoją dojrzałość. Grał oszczędnie jawiło się na niej czterech muzyków z formacji i tylko właściwe dźwięki. Pozostali członkowie Get The Blessing w grzecznych garniturkach. zespołu robili show i trzeba przyznać, że w spo- Po trójmiejskiej porcji energii wydawało się, że sób bardzo efektowny. Grali ostro, gęsto i niesa- są oni na straconej pozycji, tym bardziej bio- mowicie zespołowo. Wielki luz i wzorowy war- rąc pod uwagę fakt użycia tak klasycznego in- sztat. Publiczność natomiast była autentycznie strumentarium. Okazało się jednak, że Angli- zachwycona, nie po raz pierwszy zresztą pod- cy potrafili za jego pomocą wykrzesać jeszcze czas tegorocznej edycji Jazz Jantar. więcej ognia. Proste tematy, najczęściej grane unisono przez dęciaki, były oparte na transo- Piotr Dudek, Kacper Pałczyński wych ostinatach basu (czasami zamienionego

47 Przewodnik koncertowy

Jam session w Remoncie

W roku 2010, w Remoncie rzecz jasna, miała miejsce pierwsza edycja jam session, które nie- gdyś odbywały się regularnie, w nieistniejącym już w obecnym kształcie Jazz Clubie Remont. Miejsce to uchodziło swojego czasu za najbar- dziej znany klub jazzowy za żelazną kurtyną. Pomysł reaktywowania tych legendarnych, mu- zycznych spotkań – odbywających się w latach 1972-2003 – i wskrzeszenia ich dawnej atmosfe- ry, doszedł do skutku dzięki staraniom studen- tów z Centrum Kultury Studenckiej Politechni- ki Warszawskiej. Przy okazji warto też dodać, że tradycja jam session w Remoncie ma swój szlachetny rodowód. W latach 70. i 80. zarów- Towarzyszył mu Janusz Skowron, Tadeusz Sud- no Stodoła, jak i właśnie Remont, były klubami nik oraz Grzegorz Grzyb. Miłą pamiątką była festiwalowymi Jazz Jamboree. Do Stodoły tra- czerwona tekturowa karta – z nieregularnym, fiały zespoły, które nie zmieściły się w głównym białym deseniem – którą Andrzej Mitan wrę- programie festiwalu, natomiast do Remontu za- czał każdemu słuchaczowi osobiście. Po jej dru- praszano osoby uważane za najciekawsze i naj- giej stronie zapisane były słowa, które uczest- bardziej kreatywne. W ten sposób np. w 1984 nicy kilkakrotnie później wypowiadali z coraz r. wystąpił Anthony Braxton i tamto spotkanie większą mocą, stając się tym samym czynnymi przywołuje się wielokrotnie w kontekście bar- uczestnikami spotkania. Całość można uznać wnej historii dawnego Remontu. Wielu tamten za pewnego rodzaju koncerto-performance wieczór uważa też za najbardziej wyjątkowy słowny. Było ciekawie i intrygująco. i legendarny, ale być może również z uwagi na istotny fakt, że bardzo niewielu osobom udało Następnie wystąpił kwintet Zbigniewa Namy- się wtedy dostać do środka. Tak na marginesie, słowskiego, który z zespołem przedstawił dwie również w Remoncie odbył się pierwszy koncert kompozycje. Niewiele, jak lider sam przyznał, zespołu Kult – w 1982 roku. Jakby nie patrzeć, zagrają tylko tyle, żeby zbytnio nie przedłużać. klub miał wtedy bardzo wysoką renomę i przy- Tak więc zaraz potem rozpoczęło się już przez ciągał. Szkoda, że obecnie z jazzem utożsamia- wszystkich wyczekiwane jam session. Na sce- ny jest raczej tylko przez pryzmat historii. nie ponownie zameldował się Zbigniew Na- mysłowski, który piastował zaszczytną funkcję Wieczór zainaugurował Andrzej Mitan ze swo- gospodarza wydarzenia, a ponadto pojawili ją muzyczną formacją Związek Byłych Dzieci. się m.in.: gość honorowy oraz

48 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Marek Nowakowski Marek fot.

Waldemar Kurpiński i Krzysztof Zawadzki. przez liczne grono imprezą wyczekiwaną. Jest Dokonano krótkiej inauguracji i zaczęło się. przecież wiele osób, które związane są z tym Przez scenę co rusz przewijali się różni artyści. miejscem sentymentalnie. Wieczór cieszył się Jedni podchodzili tylko na chwilę, by wtrącić dużym zainteresowaniem. Było stosunkowo swą myśl, inni pozostawali dłużej. Na scenie gwarno i tłoczno, choć z pewnością nie tak jak usłyszeć można było Andrzeja Święsa, Micha- kiedyś i raczej też nie jak dwa lata temu. Co ła Barańskiego, Grzegorza Grzyba oraz mniej ważne, nie można było nie dostrzec dużej ilości doświadczonych, młodych muzyków. Ładnie młodzieży. Chociaż, z drugiej strony, jej obec- grał, obecny od samego początku, młody piani- ność wcale nie musiała dziwić, wszakże nad sta, którego później zastąpił Artur Dutkiewicz. Klubem Remont znajduje się 21-kondygnacyjny Pewną niespodzianką dla niektórych mogło akademik. I nawet jeśli część osób przyszła tyl- być pojawienie się tajemniczego gitarzysty. Był ko z ciekawości, to też jest to pozytywny aspekt nim Dima Gorelik, który w drugiej części jam tego dla typu imprezy. Próby przywoływania session dołączył do grających oraz obdarowy- tego, co było kiedyś, dawnego klimatu, zawsze wał wszystkich dookoła swoją radosną osobo- znajdują wielu zwolenników. Nawet pomimo wością. Później pojawiali się też kolejni muzycy faktu, iż w tym roku było sporo skromniej, to i kolejni. Na scenie cały czas czuwał Waldemar i tak był to przyjemnie spędzony czas. Kurpiński, a wieczór trwał w najlepsze. Marek Nowakowski Sądząc po frekwencji i udanej edycji inauguru- jącej, pomysł na przeprowadzenie tegorocznego jam session był naturalną ścieżką i pewnie też

49 fot. Rafał Graszczyńskifot. Warszawskie Zaduszki Jazzowe

Zaduszki Jazzowe mają w Polsce tradycję się- nym terminem, kiedy nie zarabiali pieniędzy. gającą krakowskiego prapoczątku tej muzyki. Z tych czasów pozostało tylko jedno – w jazzie Dawno temu, w czasach, w których większości raczej nie zarabia się dużych pieniędzy… naszych czytelników nie było jeszcze na świecie, to były imprezy kultowe, czasem jedyne w roku. W Warszawie Zaduszki w tym roku się odby- Dziś jest inaczej, jednak tradycja pozostała. Za- ły. Publiczność dopisała, a wrażenia muzyczne, duszki odbywają się w wielu miastach, ich ter- mimo dość przypadkowego składu muzyków, min traktowany jest dość umownie. W czasach, który sprawił na mnie wrażenie kompletowa- kiedy większość muzyków oprócz jazzu zajmo- nego na zasadzie – kto ma czas i ochotę, może wała się graniem w różnych lokalach rozrywko- sobie pograć, były całkiem fajne… wych, dzień zaduszny często był jedynym wol-

50 JazzPRESS, grudzień 2012

Impreza odbyła się w Teatrze Capitol 30 paź- dziernika. Ktoś kiedyś powiedział na zupełnie innej scenie, że polskie koncerty jazzowe dzielą się na słabe i te, na których obecny jest Marek Karewicz. W Capitolu był obecny…

Impreza miała charakter zaduszkowy, choć na- Janusz Szrom jest wokalistą o dobrym warszta- wet w jazzowej konwencji można było wybrać cie, choć dziś jazzowe śpiewanie wygląda nieco nieco bardziej wyciszony i melancholijny re- inaczej, jego występowi nie da się nic zarzucić. pertuar… Czasy jednak takie, że często o cha- Pozostali muzycy tworzyli zespół akompaniu- rakterze imprezy decyduje budżet, a nie wybo- jący wokaliście i pozostający dla niego ważnym ry artystyczne. wsparciem.

Wystąpiły 3 składy, większości muzyków dość dawno na scenie nie widziałem, więc było to ciekawe doświadczenie. Jako pierwszy zagrał kwartet Jarosława Małysa i Janusza Szroma.

51 Kolejny zespół to kwartet Janusza Skowrona i Richiego Barshay’a, który prowadzi warsztaty na Bednarskiej. Istotnie – Richie Barshay wy- daje mi się być interesującym perkusistą, choć formuła zespołu i długość występu nie pozwo- liła mu z pewnością zaprezentować pełni moż- liwości. Dla mnie wnioskiem z tego setu jest chęć zainteresowania się jego nagraniami pły- towymi. Dobrze też było zobaczyć Janusza Sko- wrona, którego dawno nie widziałem na scenie, w dobrej formie.

52 JazzPRESS, grudzień 2012

Na koniec zagrał kwintet Macieja Strzelczyka i Michaela Patches Stewarta. To był zdecydowa- nie najmocniejszy moment wieczoru. Michael Patches Stewart po raz kolejny pokazał klasę. Szkoda jednak, że występ zespołu zakończył się tak szybko… Uczucie niedosytu to jedno z właściwszych świadectw tego, że publiczności się podobało.

Organizatorów należy pochwalić za całokształt, ale także za sprawne przeprowadzenie impre- zy bez irytujących zwykle w takich okolicznoś- ciach przedłużających się przerw między po- szczególnymi setami…

tekst i zdjęcia Rafał Garszczyński

53 Przewodnik koncertowy fot. Rafał Graszczyńskifot. Jazzowa Sobota we Wrocławiu Enrico Rava Tribe, John McLaughin & The 4th Dimension Wrocław, 03 listopada

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami… No Czasy się zmieniły. Dziś Warszawa nie jest sto- cóż, to wcale nie było tak dawno, kiedy Warsza- licą wschodnioeuropejskiego jazzu. Nikt też nie wa była jazzową stolicą wschodu Europy i kiedy potrafi zebrać funduszy na organizację impre- niczym na pielgrzymkę w końcu października zy, która zbierze na afiszu w ciągu paru dni bez przyjeżdżali do nas fani dobrej muzyki z sąsied- przerwy kilkanaście znanych zespołów… Kraje nich krajów, w celu oglądania trzech, a czasem ościenne mają swoje festiwale i koncerty, a w nawet czterech atrakcji wieczoru, poszukując Polsce o miano jazzowej stolicy walczą od kilku jeszcze później w desperacji miejsca, gdzie od- lat zaciekle Wrocław i Bielsko Biała. będzie się nocne jam session. Wielu z nich owe jam session traktowało jak prawie darmowy ho- 3 listopada we Wrocławiu przypomniały mi tel, skracający czas pobytu na Dworcu Central- się stare czasy Jazz Jamboree. Jednego wieczo- nym w oczekiwaniu na kolejny wieczór w Sali ra wystąpiły dwie wielkie gwiazdy. Co prawda Kongresowej. Takie było Jazz Jamboree. koncerty odbyły się w dwu różnych salach i w ramach dwu różnych festiwali, jednak zmęcze-

54 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Rafał Graszczyńskifot.

nie i lekki dźwiękowy chaos w głowie nie po- miał być jeden z nielicznych w Europie w tym zwalający z odpowiednią uwagą wysłuchać ca- roku koncert Ornette Colemana, który kilka łości muzyki, przypomniał mi stare czasy, kiedy dni później został niestety odwołany z powodu ostatniego dnia JJ wszystko już się w głowach kłopotów zdrowotnych muzyka. słuchaczy nieco mieszało. W kuluarach mówiło się, że dające szansę na Konkurencja pomiędzy organizatorami Jazzto- obejrzenie przynajmniej w części obu koncertów pada i Wrocławskiego Festiwalu Gitarowego przesunięcie czasowe spowodowane było chęcią w zasadzie nie ma charakteru bezpośredniej zapewnienia sobie odpowiedniej asysty dzien- rywalizacji, bowiem oferta programowa skie- nikarzy piszących o wydarzeniach muzycznych, rowana jest do nieco innych słuchaczy. 3 listo- którzy przecież, tak jak większość z nas nie mogą pada jednak wyszło trochę przez przypadek być w dwu miejscach jednocześnie. inaczej – finał Festiwalu Gitarowego – wyda- rzenie jazzowe sporej rangi, czyli koncert ze- Jako pierwszy, w sali Filharmonii rozpoczął ten społu Johna McLauglina wypadł tego samego wieczór zespół Enrico Ravy. Jego projekt Tri- dnia, co jeden z najważniejszych, a jak się nie- be to jego najbardziej jazzowe przedsięwzięcie. co później okazało, w tym roku najważniejszy Tego wieczora Enrico Rava zagrał wyśmienicie, koncert Jazztopada, występ grupy Tribe Enrico choć scena była dla zespołu nieco za duża, a na Ravy. Największym wydarzeniem Jazztopadu widowni sporo pustych miejsc nie sprzyjało

55 Przewodnik koncertowy fot. Rafał Graszczyńskifot.

stworzeniu niepowtarzalnej atmosfery. Jednak w oczy przedstawicielowi Straży Pożarnej, który z pewnością nikt nie wyszedł z tego koncertu nadkompletem był nieco przerażony, ale w koń- niezadowolony. cu jakoś dogadał się z organizatorami i koncert rozpoczął się z małym opóźnieniem związanym Szybki transfer kilka ulic dalej, do miejsca dla z koniecznością wydrukowania wszystkich bile- jazzowej i rockowej mapy Wrocławia historycz- tów od nowa przy użyciu jednej małej drukar- nego – IMPART-u. W latach dziewięćdziesiątych ki… Dla tych, co pędzili z Filharmonii to opóź- byłem tam świadkiem wielu niezapomnianych nienie było zbawienne. koncertów. Sala wygląda jakby czas się zatrzy- mał, jedynie wejścia i korytarze nieco przebudo- Sam John McLauglin zagrał chyba mniej niż wano. Koncert Johna McLauglina przeniesiono wszyscy się spodziewali po dynamicznym, nie- z dużo większej hali Orbita i to była dobra decy- mal rockowym składzie. Za to Etienne Mbap- zja, bowiem nie ma dla muzyków nic lepszego, pe był tego wieczoru absolutnie fenomenalny. jak pękająca od nadmiaru słuchaczy widow- Właściwie ukradł show wielkiemu gitarzyście, nia. Całkiem przypadkiem zajrzałem głęboko a to sztuka nie lada…

56 JazzPRESS, grudzień 2012

Od przybytku głowa nie boli, ale jak usłyszałem w kuluarach, w związku z tym, że we Wrocła- wiu dzieje się wiele, lokalna władza zamierza spróbować skoordynować przyszłoroczne im- prezy tak, żeby gonitwa po mieście nie była ko- nieczna…

Rafał Garszczyński

fot. Rafał Graszczyński

57 Przewodnik koncertowy fot. Rafał Graszczyńskifot.

Grażyna Auguścik i jej Nick Drake w radiowej Trójce

To wydarzenie, na które czekałem od bardzo organizacyjny i wielka finansowa łamigłówka, dawna. Jak sprawdzi się autorska wizja twór- szczególnie jeśli gra się w małych, zapewniają- czości Nicka Drake’a w wykonaniu Grażyny cych bezpośredni kontakt ze słuchaczami sa- Auguścik na scenie, na żywo, w towarzystwie lach. Takiego kontaktu intymna, bezpośrednia osób, które przynajmniej w części, tak jak ja i wypełniona emocjami muzyka Nicka Drake’a znają na wylot oryginalne wykonania? Mogłem i barwa głosu Grażyny Auguścik potrzebują się o tym przekonać w sobotni wieczór 10 listo- jak mało kto… Studio im. Agnieszki Osieckiej pada w Studiu im. Agnieszki Osieckiej w radio- pewnie było jedną z większych sal w których wej Trójce. Sala pękała w szwach, wypełniona dotąd dane było garstce szczęśliwców usłyszeć po brzegi gośćmi, znajomymi, ale także słucha- ten niezwykły projekt. czami, którzy w sobie jedynie znany sposób słu- chając Trójki zdobyli / wylosowali / wyprosili / Man Behind The Sun: Songs Of Nick Drake nie lub w inny sposób zdobyli bilety. A warto było, jest próbą odtworzenia oryginalnych aranżacji. choć 22:00 to na koncert trochę późno. Wielu Jest próbą przetworzenia i odczytania na nowo innych zapewne słuchało w radiu. tych kompozycji, co ważne uwagi, z wielkim szacunkiem do oryginałów, które są przecież Zespół wystąpił w składzie bardzo podobnym jedyne w swoim rodzaju. do tego, w którym zarejestrowana została płyta. Z przyczyn zupełnie zrozumiałych zabrakło do- Przed koncertem wykonałem muzyczny eks- datkowych instrumentów, sprowadzenie czwór- peryment sporządzając sobie składankę z ory- ki amerykańskich muzyków do Polski i ościen- ginalnych wersji. Teraz słucham najpierw ory- nych krajów na serię koncertów to i tak sukces ginałów, a później wersji Grażyny, nie potrafię

58 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Rafał Graszczyńskifot.

zdecydować, które są lepsze. A te koncertowe, było raczej uzupełnieniem, swoistym wypełnie- mimo że oparte na studyjnych aranżacjach są niem i dodatkowym kolorem, choć w momen- jeszcze inne. Nieco uproszczone ze względu na tach gry solowej John Kregor okazał się świet- brak gości specjalnych, smyczków, trąbki i do- nym, ale oszczędnym w środkach ekspresji datkowych gitar. Muzyce Nicka Drake’a jednak gitarzystą. Owa oszczędność i skupienie się na uproszczenia nie przeszkadzają, a nawet są mile barwie instrumentów, cyzelowanie każdej nuty widziane. w wykonaniu wszystkich instrumentalistów to najlepsze co może towarzyszyć muzyce Nicka Zespół sprawdził się tego wieczora perfekcyjnie, Drake’a. wydłużone wersje większości kompozycji po- zwoliły na zagranie dłuższych partii solowych. Koncert był zwyczajnie zachwycający, jedyną Te w wykonaniu Roba Clearfielda (fortepian jego wadą było to, że okazał się za krótki, pomi- i instrument elektroniczny), Matta Ulery’ego mo tego, że i tak przedłużył się mocno ponad (kontrabas) i Jona Deitemyera były takie jak się to, co mogli usłyszeć słuchacze na antenie Trój- spodziewałem. Obserwuję bowiem rozwój tych ki. Grażyna Auguścik jest w świetnej formie, muzyków i to, co robią na co dzień w Chicago. Man Behind The Sun: Songs Of Nick Drake to Ten zespół to jeden z najbardziej kreatywnych jej najlepsza płyta. I jeden z najlepszych kon- teamów twórczych w Chicago i okolicach, a to certów jakie w jej wykonaniu słyszałem, a sły- w Stanach bardzo wiele… John Kregor, który szałem ich wiele… zastąpił w koncertowym składzie zespołu Johna McLeana to gitarzysta nieco inny, stąd partie gi- Rafał Garszczyński tary potraktowane zostały inaczej, jej brzmienie

59 Przewodnik koncertowy fot. Rafał Graszczyńskifot. Doyle Bramhall II – pozbawiona emocji sprawność

Progresja to miejsce dla mnie dość egzotyczne Większość z nich jest ciekawsza niż niedzielny na koncertowej mapie Warszawy. Z pewnością koncert. trzeba sporo samozaparcia, żeby tam dotrzeć, szczególnie w dzień, kiedy połowa Warszawy Trudno odmówić liderowi sprawności tech- jest przez Policję zamknięta w związku z czymś nicznej i całkiem pasującego do teksańskiego w rodzaju obchodów Święta Niepodległości. bluesa głosu. Trudno odmówić kompetencji Chyba, że ktoś mieszka na Bemowie… sekcji, która stanowiła tło dla gitary lidera – perkusiście JJ Johnsonowi i grającemu na gita- Czy było warto? To zależy czego się oczekiwało. rze basowej Chrisowi Bruce’owi. Ten pierwszy Pewnie połowa obecnych na sali tego wieczoru nie ma oczywiście nic wspólnego ze swoim to byli mniej lub bardziej utalentowani, obec- imiennikiem, puzonistą, który dawno nie żyje, ni, lub dawni gitarzyści. Dla nich z pewnością a po gitarzyście basowym, którego znam z kilku ten koncert był niezwykle atrakcyjny. Kolejka innych projektów spodziewałem się więcej gry osób chcących zrobić zdjęcie zestawu przysta- solowej. wek używanych przez Doyle’a Bramhalla II była dość spora. Gitarowych fajerwerków nie było W sumie większość widzów była zadowolona, za to z pewnością tyle, ile ta część publiczności ja też nie żałuję, że ten wieczór spędziłem na oczekiwała. koncercie. Czegoś jednak zabrakło. Tego co w bluesie najważniejsze – prawdziwych emocji, Doyle Bramhall II wypada świetne grając technika i wirtuozeria to nie wszystko. u boku Erica Claptona, Rogera Watersa, czy Jimiego Vaughana. W takich okolicznościach Progresja, Warszawa, 11 listopada 2012 r. widziałem go na żywo. Znam też sporo nagrań. Rafał Garszczyński

60 JazzPRESS, grudzień 2012

fot. Rafał Graszczyński

61 Przewodnik koncertowy

Agnieszka Hekiert E-Jazz Quartet w Podziemiach Kamedulskich

To drugi w dość krótkim czasie koncert Ag- nieszki Hekiert na którym byłem. Tym razem udało mi się na koncert nie spóźnić, choć mało brakowało…

Podziemia Kamedulskie to miejsce magiczne. Przychodzi tu specyficzna publiczność, trzeba trochę więcej niż zwykle ochoty, żeby tu dotrzeć. To nie jest oczywiste miejsce na jazzowej mapie Warszawy, jednak koncerty udają się tu znako- micie. Szczególnie te, które grane i śpiewane są w przyjaznej, luźnej atmosferze przez muzyków, którym zależy na bliskiej relacji z publicznością.

Tak więc po szybkim wypiciu herbaty i zjedze- niu tradycyjnego dla tego miejsca ciastka zna- lazłem jeszcze jakimś cudem miejsce w wypeł- nionej po brzegi sali i słuchałem…

Repertuar koncertu w zasadzie w całości wypeł- niły utwory znane z płyty Stories, która całkiem niedawno była naszą płytą tygodnia »

Ten koncert był zupełnie inny, niż wspomnia- ny już, transmitowany na żywo przez Polskie Radio kilka tygodni wcześniej. Transmisja ma swoje prawa… Nie można sobie za dużo poga- dać, a Agnieszka lubi o muzyce opowiadać… Swoimi opowieściami zbliża się w magiczny sposób do publiczności.

Utwory znane z albumu Stories w luźnej atmo- sferze klubowego koncertu nabierają nowego wymiaru. Brak ograniczeń czasowych pozwala na rozbudowane improwizacje wokalne, dialog fot. Rafał Graszczyński

62 JazzPRESS, grudzień 2012

Agnieszka Hekiert E-Jazz Quartet w Podziemiach Kamedulskich

z publicznością, a także rozbudowane solówki instrumentalistów, wśród których po raz kolej- ny muszę wyróżnić posiadającego łatwo rozpo- znawalną frazę pianistę – Konstantina Kostova.

Występy Agnieszki przypominają nieco te, które bywalcy salonów znają z częstych poby- tów w Polsce Bobby’ego McFerrina, tylko że tu mamy do czynienia z równie interesującą mu- zyką, która jest na wyciągnięcie ręki, tuż obok nas, a nie gdzieś daleko w świecie i tylko raz na rok w wielkiej Sali Kongresowej patrzy na nas z góry z za dużej sceny…

Takiej wokalistyce potrzeba kontaktu z ze słu- chaczem. Z każdym z nas, nie tylko wybrańca- mi z pierwszego rzędu. Taką niezwykłą nicią porozumienia i wspólnego przeżywania potrafi połączyć się z każdym ze słuchaczy Agniesz- ka Hekiert. Udaje jej się to nie tylko dlatego, że dysponuje wręcz niewiarygodną techniką wokalną, ale przede wszystkim dlatego, że jest prawdziwa. Niczego nie udaje, jeśli śpiewa jakiś tekst, niezależnie od tego, czy swój własny, na- pisany specjalnie dla niej, czy jazzowy standard, brzmi tak, jakby to była dla niej najważniejsza piosenka w życiu. I tak w tym momencie jest, przez te parę chwili… Później następuje następ- na i następna. I tak można by słuchać bez koń- ca, ale oczywiście koncert kiedyś się kończy i to w zasadzie, oprócz tego, że chciałbym usłyszeć coś więcej, niż znam z płyty Stories moje jedyne zastrzeżenie… Było super i tyle…

Rafał Garszczyński fot. Bogdan Augustyniak

63 Przewodnik koncertowy

Barry Guy New Orchestra na Krakowskiej Jesieni Jazzowej

Prawdziwa ikona wolnej improwizacji, kontra- rem i Alexandrem Von Schlippenbachem, a za- basista Barry Guy to jedna z najważniejszych razem zaskakiwał dynamiką i ekspresją. Na tle postaci brytyjskiego jazzu. Od zawsze w swojej tego fortepianowego pospolitego ruszenia Evan twórczości łączył rozmaite wątki, śmiało czer- Parker momentami w niczym nie przypominał piąc z free jazzowej klasyki lat 60., muzyki ba- radykalnego saksofonisty, za jakiego zwykło się rokowej oraz implementując elementy bardziej go uważać. współczesne. Do tej pory najczęściej można go było spotkać na scenie z saksofonistą Evanem Koncertowe wprowadzenie w postaci krótkie- Parkerem i perkusistą Paulem Lyttonem, co go setu duetu Fernandez/Parker było jednak zaowocowało dużym uznaniem dla tego feno- tylko zaproszeniem do dalszych muzycznych menalnego trio. Niekonwencjonalne techniki eksploracji. Kilka minut później na scenie po- gry na kontrabasie z wykorzystaniem smyczka, jawiła się orkiestra Barry’ego Guy’a, w której a także bez – umocniły go w czołówce najbar- skład weszli, oprócz wymienionych już muzy- dziej twórczych postaci europejskiej sceny free ków, m.in. Mats Gustafsson (saksofon), Per Ake improv. Holmlander (tuba), Raymond Strid (perkusja), Herb Robertson (trąbka) czy Maya Homburger Koncert 12-osobowej orkiestry w ramach Kra- (skrzypce) – prywatnie partnerka życiowa lide- kowskiej Jesieni Jazzowej miał być nie tylko fak- ra tego imponującego składu. tycznym zwieńczeniem tegorocznego festiwalu, ale też podsumowaniem trzech wcześniejszych Początek występu nie był najlepszy. Zbyt aka- występów Barry’ego Guy’a w małych składach demickie, sztywne, będące efektem wiernego w kultowej Alchemii. W efekcie na scenie odtwarzania rozpisanych ról, podejście do mu- Mangghi pojawili się wszyscy muzycy, którzy zyki – zabiło ducha i obnażyło bezsens upycha- w tych dniach improwizowali razem z legen- nia w gorset najbardziej lotnych umysłów, jakie darnym, brytyjskich kontrabasistą. obecnie pracują na dobrą opinię współczesnego improv. Skrzypaczka, Maya Homburger niewąt- Zanim jednak doszło do wielkiego finału – na pliwie była najważniejszą postacią pierwszego scenie klubu Manggha pojawił się hiszpań- seta. Być może to spowodowało, że stylistycz- ski pianista Agusti Fernandez wraz z Evanem nie zaczął się ocierać o modern classical, a nie Parkerem. Zagrali, by zaostrzyć apetyt na ich o swobodną improwizację. nową, nagraną w duecie, płytę. I jeśli taki mie- li zamiar, to niewątpliwie im się udało. Szcze- Na szczęście, po krótkiej przerwie oraz po tym, gólnie duża w tym zasługa Fernandeza, który jak Maya Homburger opuściła scenę – zaczęły w swojej grze łączył inspiracje Cecilem Taylo- się dziać rzeczy niemal magiczne. W tym mo- mencie można było sobie uzmysłowić geniusz

64 JazzPRESS, grudzień 2012

kompozytorski Barry’ego Guy’a, który dzielnie dyrygował swoją zdyscyplinowaną, ale też nie- zwykle kreatywną orkiestrą. Kiedy angażował się w bardziej złożone kontrabasowe motywy, rolę lidera przejmował z kolei Agusti Fernandez. To właśnie w tych momentach można było od- czuć obecność ducha nieodżałowanej London Jazz Composers Orchestra. Wraz z upływem czasu na scenie działo się coraz więcej, a duet Guy/Parker, który wyszedł zagrać publiczności na bis – postawił przysłowiową kropkę nad i, serwując krótką, ale bardzo intensywną kom- pozycję, która nie pozostawiła żadnych złudzeń co do tego, gdzie szukać siły i mocy prawdziwej jazzowej improwizacji.

Piotr Wojdat www.impro-wizja.blogspot.com

fot. Bogdan Augustyniak

65 Przewodnik koncertowy

Gorzów Jazz Celebrations 2012

To już piąty rok funkcjonowania Gorzów Jazz Celebrations i wydaje się, że impreza ta już do- brze się wpisała w krajobraz festiwalowo-kon- certowy polskiej sceny jazzowej. Przez 5 lat od- było się 30 koncertów firmowanych logo GJC, w tym zdecydowana większość to koncerty wielkich gwiazd światowego jazzu i często były to koncerty jedyne w Polsce. Wielu artystów właśnie w Gorzowie po raz pierwszy postawi- ło stopę na polskiej ziemi. Jednym z patronów medialnych GJC jest RadioJazz.FM. Poniżej przedstawiamy krótki przegląd tegorocznych wydarzeń.

Silje Nergaard

Niezwykle popularna norweska wokalistka jazzowa Silje Nergaard wystąpiła 21 kwietnia na scenie gorzowskiej filharmonii w towarzy- stwie gitarzystów: Hallgrima Bratberga i Hava- ra Bendiksena. Przedstawiła materiał z wydanej w marcu tego roku płyty Unclouded. Silje była gwiazdą wieczoru, ale należy też bardzo doce- nić gitarzystów, którzy prócz akompaniamentu na gitarach klasycznych, akustycznych i baryto- nowych, używanych również jako instrumenty perkusyjne, wspierali gwiazdę chórkami, ra- powali i śpiewali m.in. przy użyciu vocodera. Udane były także w ich wykonaniu pastisze sty- lu gry tytanów gitary Pata Metheny’ego i Johna Scofielda. Szczególne wyróżnienie należy się za zagrany na pierwszy z trzech bisów „Black or White” Michaela Jacksona, pełny improwizacji, funku i energii. Pełna relacja z koncertu w ma- Silje Nergaard jowym numerze JazzPRESS » fot. Aneta Stosor

66 JazzPRESS, grudzień 2012

Lee Ritenour i Dave Grusin

21 maja w gorzowskiej filharmonii wystąpili gi- tarzysta Lee Ritenour oraz pianista i kompozy- tor filmowy Dave Grusin. Głównym bohaterem wieczoru był Lee Ritenour i jego liczne muzycz- ne fascynacje, dające się streścić parafrazą: od samby do reggae. Na początek na scenie poja- wił się duet Ritenour – Grusin w nieco klasy- cyzującej, stonowanej interpretacji kompozycji „Amharo” Antonio Carlosa Jobima, set jobi- mowski dopełniły „Stone Flower” i „Childrens Games” grane już w pełnym składzie, a więc ze znakomitym basistą Tomem Kennedym i brawurowym perkusistą Sonnym Emorym.

Kolejny set to hołd dla jednego z mistrzów jazzowej gitary Wesa Montgomery’ego, które- mu Ritenour poświęcił płytę Wes Bound i właś- nie ten tytułowy utwór muzycy przypomnieli w Gorzowie w rozbudowanej, dwudziestopię- ciominutowej wersji.

Następnie na scenie pozostał sam Dave Grusin ze swoją muzyką filmową. W Gorzowie zagrał dwa fragmenty solo na fortepianie z pięknego filmu On the Golden Pond (Nad złotym sta- wem). Po powrocie reszty muzyków na estra- dę Ritenour zapowiedział dwie kompozycje z jego ostatniej superprodukcji 6 String Theory. Pierwsza, „L.P. (For Les Paul)”, została poświę- cona kolejnemu gigantowi gitary, genialnemu konstruktorowi legendarnego modelu Gibsona i wspaniałemu muzykowi Les Paulowi (na pły- cie grany z Patem Martino), a druga to „Lay it Down” (na płycie z Johnem Scofieldem). Lee Ritenour

fot. Aneta Stosor

67 Przewodnik koncertowy

Na bis był „Get Up Stand Up Boba” Marley’a, któremu Ritenour poświęcił jedną ze swoich płyt z cyklu Twist of …. Jedyny utwór wokal- ny w trakcie koncertu zaśpiewał Sonny Emory i 600-osobowy amatorski chór na widowni go- rzowskiej filharmonii. Robiło wrażenie!

European Jazz Orchestra

European Jazz Orchestra to złożony z europejskich młodych muzyków (18-30 lat) koncertujący co roku przez trzy tygodnie pod egidą duńskiej organizacji Swinging Europe. Każdego roku zespół ma zupełnie nowy skład, nowi są muzycy, kompozytorzy i nowy dyry- gent. Był to już trzeci występ tego big bandu w Gorzowie, co stanowi pewne odstępstwo od normy, bowiem organizatorzy raczej unikają powtarzania w kolejnych latach tych samych miejsc. W Gorzowie jednak czują się dobrze, są na tyle zadowoleni z organizacji wizyty, że chętnie tu wracają. Poprzednio uświetnili swo- ją obecnością festiwal orkiestr dętych „Alte Ka- meraden” na gorzowskim bulwarze pod wodzą Tadeji Tomsica ze Słowenii w 2010 oraz obcho- dy XXV lat Małej Akademii Jazzu w Teatrze Osterwy pod dyrekcją Jere Laukkanena – fiń- skiego dyrygenta i kompozytora w 2011.

Tym razem EJO wystąpiła 10 września na sce- nie letniej gorzowskiego teatru z ukraińskim kompozytorem i dyrygentem Igorem Stet- syukiem. Ich wizyta nad Wartą przebiegała pod nieco zmilitaryzowanym hasłem desantu jazzowego. Chodziło o to, żeby pokazać jazz

European Jazz Orchestra w różnych fragmentach miejskiej przestrzeni. Tego dnia Gorzów swingował nie tylko w trak- fot. Michał Kapuściński

68 JazzPRESS, grudzień 2012

cie koncertu, ale także podczas korowodu no- woorleańskiego w centrum, w klubie, przed katedrą i teatrem etc. Na koncert EJO złożyły się dwie odrębne stylistycznie i emocjonalnie części. Pierwsza wymagająca skupienia, moc- no zakomponowana, silnie osadzona w ukra- ińskiej tradycji za sprawą folkloryzujących kompozycji Igora Stetsyuka, m.in. z solową próbą improwizacji na bandurze i druga ży- wiołowa, w konwencji fusion lat 70. W obu duży talent pokazała młodziutka wokalistka z Estonii Kadri Voorand.

Jeff Lorber Fusion

Kolejny koncert GJC miał swoją ciekawą histo- rię, bowiem po udanym zeszłorocznym wystę- pie w klubie Pod Filarami legendarnego sakso- fonisty Erniego Wattsa, z propozycją zagrania właśnie w klubie, a nie na dużej scenie wystą- pił menadżer Jeffa Lorbera. I tak Jeff Lorber, amerykański pianista, kompozytor, producent i gwiazda fusion na jedynym koncercie w Pol- sce wystąpił wraz ze swoim zespołem 2 listopa- da w Jazz Clubie Pod Filarami.

Jeff Lorber Fusion to zresztą zespół nie lada jaki, bo poza liderem na fortepianie i instrumentach klawiszowych w jego skład wchodzą: znakomity saksofonista Eric Marienthal, znany z Yellowjak- ckets basista Jimmy Haslip oraz Sonny Emory – perkusista m.in. Earth, Wind & Fire (w maju tego roku towarzyszył Lee Ritenourowi na jego koncercie w Gorzowie). Ostatecznie Haslipa za- stąpił Nate Philips – rozchwytywany muzyk se- syjny, częsty współpracownik Lorbera. Jeff Lorber Fusion

fot. Aneta Stosor

69 Przewodnik koncertowy

Muzycy promowali wydany w tym roku album Galaxy. Przedstawili materiał kompozycyjnie może nieco schematyczny, charakterystyczny raczej dla schyłkowego okresu ery jazz-rocka, ale za to zagrany z takim ogniem i wirtuozerią, że chyba nikt na widowni nie zwrócił uwagi na te niedostatki. Zresztą dla wielu słuchaczy kanoniczny styl fusion to raczej zaleta, a nie wada. Atmosfera w klubie niezwykle sprzyja tzw. chemii między publicznością a artystami na scenie. Tu zrobiło się prawie rodzinnie, gdy publiczność odśpiewała „sto lat” z okazji 60. urodzin Lorbera. Mnie szczególnie w pamięć zapadła porywająca interpretacja „Mysterious Traveller” Wayne’a Shortera z repertuaru Weat- her Report.

XXXVIII konkurs o ,,Klucz do Kariery”

17 listopada odbył się 38. konkurs o ,,Klucz do Kariery”, jeden z najstarszych konkursów jazzo- wych w Polsce, wywodzący się z wędrującego festiwalu Pomorska Jesień Jazzowa, którego ostatnim kontynuatorem i strażnikiem tradycji jest gorzowski Jazz Club Pod Filarami. W kon- kursie biorą udział laureaci innych konkursów jazzowych, a jedynym jurorem jest zgromadzo- na w klubie publiczność. W tym roku o sym- boliczny Klucz rywalizowali: zespół PeGaPoFo – zwycięzcy Festiwalu Jazz Juniors w Krakowie 2011, wokalistka Jagoda Joanna Brzezińska – laureatka Festiwalu Wokalistów Jazzowych Zamość 2012 i zespół Organ Spot – laureat Fe- stiwalu Jazz nad Odrą 2012. Każdy z konkur- sowiczów zaprezentował się w ok. godzinnym programie. Jagoda Joanna Brzezińska fot. Aneta Stosor

70 JazzPRESS, grudzień 2012

PeGaPoFo fot. Michał Kapuścińskifot.

Organ Spot to trio organowe (Kajetan Galas torską wizję tego czym może być jazz, zagraną – organy, Szymon Mika – gitara, Bartek Staro- z pasją, w stylistyce free, loft czy downtown jazz, miejski – perkusja) plasujące się zdecydowanie czym zdobył uznanie większości zgromadzonej w mainstreamie, gdzieś w klimatach między Pod Filarami publiczności, a tym samym wy- Jimmym Smithem a Joey’em DeFrancesco. Uni- grał „Klucz do Kariery”. kające cienia podejrzenia o awangardowość, a jednak zabrzmieli świeżo i przyjemnie. James Farm

Jagoda Joanna Brzezińska i jej zespół (Łukasz Jako gwiazda Konkursu o „Klucz do Kariery”, Perek – fortepian, Grzegorz Piasecki – kontra- a jednocześnie na zakończenie tegorocznej edy- bas, Wojciech Romanowski – perkusja) tak- cji festiwalu, 19 listopada wystąpił Joshua Red- że zaprezentowali program z głównego nurtu, man ze swoim nowym zespołem James Farm choć wzbogacony modnymi od czasu The New (pianista Aaron Parks, basista Matt Penman Standard Hancocka rockowymi coverami, tu i perkusista Eric Harland), z którym koncertuje z repertuaru Stinga i Prince’a, z bardzo dojrza- od końca 2009. Joshua Redman to obecnie je- łym wokalem liderki. den z najbardziej rozpoznawalnych saksofoni- stów tenorowych świata. Natomiast PeGaPoFo (Sławomir Pezda – sak- sofon tenorowy, Mateusz Gawęda – fortepian, W Gorzowie zaprezentował materiał z albumu Piotr Południak – kontrabas, Dominik Stankie- zatytułowanego po prostu James Farm, wyda- wicz – perkusja) przedstawił najbardziej nowa- nego w kwietniu 2011 przez Nonesuch oraz

71 Przewodnik koncertowy

kilka nowych kompozycji. Jak to u Redmana zderzenie piękna i melodyjności z żywiołową improwizacją, czasami niemal transową, szcze- gólnie za sprawą repetytywnego stylu gry pia- nisty Aarona Parksa. Mimo, że repertuar pod względem autorstwa kompozycji jest dość de- mokratyczny, to obok Redmana właśnie Parks wywiera największy wpływ na brzmienie ze- społu. Świetnej atmosferze koncertu sprzyjał jak się wydaje pomysł powrotu do kameralnej sali gorzowskiego teatru, gdzie nie ma krępu- jącego dystansu między artystami a publicz- nością, na co zwrócił uwagę Joshua Redman po wejściu na scenę.

Przy okazji warto odnotować, że był to już 30. koncert gwiazd światowego jazzu w ramach GJC.

Coda

Na koniec kilka słów o tym, czego nie było, co będzie, a co być może.

Nie było koncertu Torun Eriksen. To kolej- na, po Silje Nergaard, ze zdobywających coraz większe uznanie norweskich wokalistek jazzo- wych, jaka miała 26 października wystąpić na GJC. Niestety mgła spowodowała, że jej samo- lot nie wystartował z Oslo i koncert odwołano. Pozostał na pamiątkę plakat i nadzieja, że co się odwlecze…

Będzie 18 marca 2013 Kenny Garrett. Jeden z najważniejszych od trzech dekad saksofo- nistów altowych. Przełomowa okazała się dla Joshua Redman niego współpraca z Milesem Davisem, odkąd fot. Aneta Stosor

72 JazzPRESS, grudzień 2012

zaistniał w jazzowym świecie jako gwiazda pierwszej wielkości.

Być może dojdzie do częściowego choć spełnie- nia starego marzenia Bogusia Dziekańskiego, pomysłodawcy i realizatora idei GJC. Kilka lat temu na 750-lecie Gorzowa zrodził się miano- wicie pomysł, by jako główną jazzową gwiazdę urodzin miasta zaprosić Joego Zawinula i jego Syndycate. Były już zaawansowane rozmowy i zdaje się nawet duże zainteresowanie Zawinu- la, bo to wypadało na jego 75. urodziny i szyko- wało się duże wydarzenie. Wtedy się nie udało, potem odszedł Joe Zawinul. Teraz jego Syndy- cate planuje znów wyruszyć w trasę i być może zawitają do Gorzowa gdzieś w połowie maja 2013.

Marek Demidowicz

fot. Bogdan Augustyniak

73 Przewodnik koncertowy

Jan Garbarek Quartet rytmicznego śpiewu konnakol. Wyglądało to, jakby się żartobliwie przekomarzali. W różnych Owacją na stojąco zakończył się koncert kwar- konfiguracjach były też kooperacje we trio tetu Jana Garbarka, który wystąpił podczas 54. oraz w duecie. Takiej, bardziej rozproszonej edycji festiwalu Jazz Jamboree. Norweskiemu gry, słuchacze uświadczyli podczas koncertu saksofoniście, w Studio Koncertowym Polskie- znacznie więcej, a miejscami może nawet zbyt go Radia im. Witolda Lutosławskiego, towarzy- dużo. Ze sceny napływała duża swoboda wypo- szył pianista Rainer Bruninghaus, basista Yuri wiedzi. Muzycy mieli wiele przestrzeni i odde- Daniel oraz indyjski czarodziej instrumentów chu, a sporo miejsca wypełniły jeszcze popisy perkusyjnych Trilok Gurtu. solowe, podczas których członkowie kwartetu mogli bliżej przedstawić swoje indywidualne Garbarek przyciągnął komplet publiczności. podejście i umiejętności, a tych im nie brako- Niemała w tym zasługa przystępnej ceny bile- wało. Niestety, takie rozbijanie wyjściowego tów – jak na tej klasy artystę – które błyskawicz- składu na czynniki pierwsze, kosztem wspólne- nie znalazły nabywców. Podczas zajmowania go muzykowania wszystkich członków zespołu miejsc, pierwszym elementem, który przyku- razem, miało też swoje wady. Momentami de- wał uwagę wchodzących, było znane z niektó- waluowało trochę całościowy odbiór spotkania, rych wcześniejszych koncertów kwartetu, cie- które raczej powinno odznaczać się bardziej kawe przekrycie sceny płócienną plandeką. Na koherentną formą wypowiedzi. stosunkowo dużej, jak dla takiego kameralnego składu estradzie, ta aranżacja okazała się być Podczas tego koncertu najbardziej wyróżnia- szczególnie wartościowa. Wizualnie przesłania- jącym się artystą był Trilok Gurtu, który oto- ła jej asymetryczny układ tylnych ścian, umoż- czony licznymi instrumentami, robił z nich liwiając większe skupienie oraz wyznaczała niesamowity użytek. Raz zestawiał brzmienie spójną i czytelną przestrzeń. Oprócz tego była tradycyjnej perkusji z innymi, bardziej eg- estetycznie podświetlana, co również dodawało zotycznymi elementami, otrzymując łączący klimatu i pozytywnie wpływało na odbiór mu- wschód z zachodem kolaż. Kiedy indziej wy- zyki. dobywał niekonwencjonalne dźwięki z jakichś tajemnych przedmiotów. Jego gra dawała kon- Wieczór rozpoczął Garbarek od nastrojowej certowi dużo koloru i momentami wyznaczała gry na saksofonie tenorowym, by przez po- brzmienie dla całego kwartetu. Jednak najwięk- zostałą część wieczoru skoncentrować się już sze wyrazy uznania należą się Trilokowi, za jego przede wszystkim na altowym, z którego wy- indywidualny mini show, podczas którego za- dobywał piękne i delikatne dźwięki. Był też prezentował niemałą część swojego muzyczne- ciekawy, krótki epizod, gdy sięgnął po prosty, go arsenału. Najbardziej ujmujące okazało się drewniany flet selje. Wtedy Trilok Gurtu zaczął proste wiadro wypełnione wodą. Indyjski mu- prowadzić z nim dialog, używając do tego celu zyk zanurzył w niej grzechotkę, a powoli ją wy-

74 JazzPRESS, grudzień 2012

ciągając, w całej sali słychać było tę bezwładnie Marek Nowakowski ściekającą wodę. Było to fascynujące i niezwy- kłe doznanie. Wiele osób mogło być bardzo za- skoczonych i z pewnością też nie zdawało sobie dotychczas sprawy, jak potężną siłę oddziaływa na ludzkie zmysły może mieć z pozoru taki ba- nalny zabieg.

To był bardzo pozytywny i otwarty na różne gusta muzyczne koncert, który w dużej mierze – również w sposób dosłowny – upłynął pod znakiem perkusisty. Wieczór odznaczał się dużą żywiołowością oraz nastrojem utrzymanym w jasnych i radosnych odcieniach. W zapre- zentowanym repertuarze kwartetu był zarówno Garbarek w bardziej klasycznym wydaniu, jak i dużo bardziej przystępne propozycje, skiero- wane do odbiorcy niekoniecznie obeznanego w jego twórczości. Być może niektórzy byli trochę niepocieszeni, że popisy solowe człon- ków kwartetu były za długie, a koncert przez to zbyt swobodny i zatracił sporo klimatu, z któ- rego słynie muzyka norweskiego saksofonisty. Można się z tym zgodzić. Jednak pomimo tych mankamentów, które dla innych mogły stano- wić zalety, wieczoru po prostu nie można było uznać za stracony, bądź nieudany. Przeciwnie, to był świetny show, podczas którego wszyscy znakomicie się bawili i wyszli w pełni zrelak- sowani. Również o dobrych nastrojach i po- zytywnym odbiorze, świadczą spontaniczne reakcje i co rusz pojawiające się rzęsiste brawa podczas koncertu, a także obowiązkowy bis i przywołana przeze mnie na samym początku relacji, owacja na stojąco usatysfakcjonowanej i szczęśliwej publiczności.

fot. Bogdan Augustyniak

75 Głosem muzyka jazzowego

Nie chcę aby penetrowano mój odbyt i mówiono mi, że powinienem być z tego zadowolony

Kontynuujemy cykl wypowiedzi muzy- Do napisania tego tekstu skłoniła mnie próba ków jazzowych o kondycji polskiej sceny zreformowania Instytutu Adama Mickiewicza jazzowej i jej otoczenia. Cykl rozpoczęła – oczywiście, nieudana, a co gorsza bez oficjal- wypowiedź Grzecha Piotrowskiego zaty- nej odpowiedzi. tułowana „Jeśli nie zadbamy o siebie, zgi- niemy w Europie i na świecie” opubliko- Porażka? Niekoniecznie.... Sądzę, że jeśli gło- wana w numerze z maja tego roku » sów, pytań, protestów będzie więcej – może to w końcu wymóc zmiany. Kolejnym głosem jest wypowiedź Rafała Gorzyckiego (Sing Sing Penelope, Ecstasy Od jakiegoś czasu pojawiają się coraz liczniej- Project), który podnosi problem systemo- sze i zdecydowane głosy dotyczące funkcjono- wego wsparcia twórczości artystycznej wania instytucji i organizacji zajmujących się w naszym kraju. polską kulturą.

Zapraszamy do dyskusji! Inicjatywy – Kongresu Kultury Polskiej, forum: Redakcja Co się dzieje z polskim jazzem? Związek Zawo- dowy Muzyków, krytyka i chęć reformy Pol- skiego Stowarzyszenia Jazzowego, głosy o ne- potyzmie w Instytucie Adama Mickiewicza, krytyka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, fiasko artystyczne Narodowego Instytutu Fry- deryka Chopina przy obchodach rocznicy uro- dzin Chopina, samowolka i kolesiostwo w sa- morządach – świadczą o realnych problemach w zarządzaniu pieniędzmi kultury, a z drugiej strony dużej dozie niezadowolenia i poczucia niesprawiedliwości w środowisku artystycz- nym... Warto spojrzeć też poza środowisko mu- zyków jazzowych – sytuacja się powtarza.

Jest to tym bardziej bolesne, że przeżywamy roz- kwit polskiej sztuki współczesnej, nie tylko mu- zyki jazzowej i „klasycznej”, ale w końcu filmu, teatru i opery, sztuk plastycznych/wizualnych.

76 JazzPRESS, grudzień 2012

Nie chcę aby penetrowano mój odbyt i mówiono mi, Pojedyncze głosy toną w masie.... Niestety, tym że powinienem być z tego zadowolony bardziej odstraszająca od aktywności jest ko- nieczność komunikacji ze światem polityki. Niestety, skostniałe, konserwatywne i źle zarzą- Często też wstrzymuje artystów od głośnego dzane instytucje kierowane głównie z klucza wygłaszania swoich poglądów lęk przed stratą politycznego (czyli nieopartego na kompeten- tego wsparcia, które do tej poty otrzymywali, cjach) nie są w stanie reagować na dynamiczną mimo , że to wsparcie jest żenująco niskie. Na sytuację i wręcz hamują ten rozwój promując to mogą sobie pozwolić Ci, którzy są niezależni, często nie to, co jest odważne i kreatywne... silni medialnie, za którymi stoi telewizja i nie a to, co jest znane i bezpieczne, twierdząc że na da się ich zignorować, jak Agnieszka Holland, „resztę” brak środków, etc... Kazimierz Kutz, Zbigniew Hołdys...

Obserwuję zagranicą i w Polsce działania Insty- Osobiście próbuję czasem coś głośno powie- tutu Goethego, Cervantesa, Alliance Francaise dzieć, wyrazić swój pogląd, niezadowolenie, i okazuje się, że może być dużo lepiej. nawet protest, ale nie jestem „szeroko znany” i nie mam natury działacza-społecznika, a poza Odwieczny polski argument braku pieniędzy tym za bardzo denerwuję się. Mimo to, zachę- do mnie nie przemawia, bo kiedy dochodzi do cam Was wszystkich do większej odwagi i ak- spontanicznych i często wymuszonych działań, tywności. W szerokiej perspektywie jest mało fundusze zawsze się w budżecie znajdują (1,5 do stracenia a dużo do zyskania. mld zł na samoloty bezzałogowe do Afganista- nu, 2 mld zł rocznie na wydłużenie urlopu ma- P.S. Jestem jeszcze Państwu winien wyjaśnienie, cierzyńskiego). Poza tym, artyści w dużej więk- skąd wziął się nagłówek do mojego tekstu... szości nie są kretynami i nie oczekują wsparcia nierealnego. Niedawno rozmawiając z pracownikiem IAM powiedziałem, że czuję się niewystarczająco Uważam, iż zmiany uda się wymusić/przepro- i zbyt rzadko wspierany w ich działaniach sta- wadzić tylko przy silnym, zmasowanym i in- tutowych. Padła odpowiedź: tensywnym nacisku na władze. Elity rządzą- ce robią to, o co są „proszone”, tylko kiedy za Ale Pan jest jednym z najbardziej wspieranych przez IAM wnioskodawcami jest duża siła i poparcie... jak muzyków jazzowych. choćby siła rolników wspieranych przez PSL, siła górników/hutników wspierana przez Soli- To porażająca puenta! darność i koktajle Mołotowa... 19 listopada 2012 Bydgoszcz, Rafał Gorzycki Artyści z natury niechętni do integracji, z nad- miarem indywidualizmu tracą na tym.

77 Publicystyka

Trzeci nurt – wczesne próby integracji jazzu z europejską muzyką arty- styczną (cz.2)

Związki amerykańskiej muzyki jazzowej z ar- baków zamieszkujących James Island. Swoje tystyczną muzyką eurpejską siegają pierwsze- wrażenia przeniósł do II aktu opery, w którym go dwudziestolecia XX wieku. Pierwotnie to znajdują się cytaty oryginalnych spirituals, na kompozytorzy muzyki artystycznej zaintere- przykład „Somebody’s Kockin’ At Your Door” sowani oryginalnością rozwiązań melodycz- oraz imitacja zbiorowej modlitwy „Oh, Doctor no-rytmicznych ragtime’u siegali jedynie po Jesus”, nasuwająca skojarzenia z fakturą aleato- elementy, adaptując je na potrzeby własnego ryczną – dopuszczającą, a nawet wprowadzającą języka muzycznego. Rytmicznymi strukturami elementy przypadku, czynnika losowego, zarów- ragtime’u – rytmem punktowanym i różno- no w pracy kompozytorskiej, jak i wykonawczej, rodnymi sposobami synkopacji, ówcześnie nie czego nie można mylić z improwizacją. Z opery byli wyłącznie zainteresowani Claude Debussy Porgy and Bess pochodzi wiele znanych tematów i Igor Strawiński. W swoich kompozycjach ele- wykonywanych dziś jako standardy jazzowe, na menty muzyki jazzowej wykorzystywali mię- przykład „Summertime” i „I Love You Porgy”. dzy innymi – Maurice Ravel w II części Sonaty Skrzypcowej, Koncercie fortepianowym G-Dur Z orkiestrą Paula Whitemana związany był pia- i operze Dziecko i Czary, a także Darius Milhaud nista, kornecista i kompozytor Bix Beiderbecke. w Rag Caprices i balecie Stworzenie świata. W swojej twórczości także przejawiał zaintere- sowanie syntezą obu gatunków – amerykań- Pierwsza poważna próba adaptacji europejskiej skiego jazzu z europejską muzyką artystyczną. muzyki artystycznej – w tym przypadku symfo- Jego najciekawszym utworem jest miniatura „In nicznej – na gruncie muzyki jazzowej odbyła się a Mist” z 1927 roku, będąca owocem fascynacji w Stanach Zjednoczonych w połowie lat dwu- skalą całotonową, zwaną też skalą sześciostop- dziestych. 12 lutego z inicjatywy Paula White- niową, bez ośrodka tonalnego, w której kolej- mana, w nowojorskiej Aeolian Hall miał miejsce ne stopnie skali rozmieszczone są w interwale historyczny koncert. Pod hasłem „Eksperymen- sekundy wielkiej. Jest to skala muzyczna, która towanie w muzyce współczesnej” wykonano była często wykorzystywana przez impresjoni- „Rapsody in Blue” George’a Gerschwina, pod stów, zwłaszcza Claude’a Debussy’ego. dyrekcją Paula Whitemana. Niezwykłe powo- dzenie tego utworu zachęciło kompozytora do Przełom lat dwudziestych i trzydziestych był stworzenia kolejnego dzieła – opery Porgy and to już czas, kiedy kompozytorzy jazzowi z po- Bess, która miała swoją premierę w 1935 roku. wodzeniem potrafili korzystać z dorobku arty- Komponując ją, Gerschwin spędził siedem tygo- stycznej muzyki europejskiej. Rozwijający się dni w Południowej Karolinie, gdzie brał udział styl inspirował coraz większe grono muzyków. w uroczystościach i religijnych obrzędach ry- Kolejną ważną postacią na tej drodze był klarne-

78 JazzPRESS, grudzień 2012

cista i kompozytor Artie Shaw – był on amery- zycznego nie tylko według wysokości dźwię- kańskim żydem, a jego prawdziwe nazwisko to ków, ale także pozostałych elementów: dyna- Artur Jacob. W 1936 roku w nowojorskim Impe- miki, rytmiki, kolorystyki, artykulacji, agogiki. rial Theater zaprezentował kompozycję „Inter- W tym samym roku pojawiła się także kompo- lude in B”. Wykonał ją ze swoim niekonwencjo- zycja „Jazz Suite” Aleca Wilde’a na cztery trąb- nalnym jak na owe czasy zespołem w składzie: ki, klawesyn, gitarę, kontrabas i perkusję, gdzie kwartet smyczkowy, sekcja rytmiczna i klarnet. kolejnym etapem ewolucji stylu było współeg- Wywołało to zdecydowane poruszenie i zain- zystowanie w jednym dziele najistotniejszego teresowanie w środowisku jazzowym. W póź- dla jazzu czynnika improwizacji, czyli swobody niejszych swoich kompozycjach chętnie wyko- rytmicznej i nieskrępowanego operowania ma- rzystywał instrumentarium, które wcześniej nie teriałem dźwiękowym, ze ściśle zaprogramo- było stosowane w praktyce jazzowej. wanymi w długim i żmudnym procesie struk- turami dwunastotonowymi. W kolejnych latach sukcesywnie pojawiały się kolejne kompozycje syntetyzujące europejską Przełomowym momentem wydaje się poja- muzykę artystyczną z jazzem. Trudno jest opo- wienie oryginalnego koncertu szwajcarskiego wiedzieć, napisać o ciągle poszerzanych grani- kompozytora Rolfa Libermana. Jego „Con- cach stylu, ponieważ wydaje się, że one nie ist- certo for Jazzband and Symphony Orchestra” niały. Jedynym kryterium była do niczego nie powstało w 1954 roku. Kompozytor w swoim zobowiązująca synteza obu gatunków. dziele zestawił dwie orkiestry – jazzowy big- band w składzie: cztery trąbki, cztery puzony, W roku 1946 światło ujrzały dwa kolejne dzieła pięć saksofonów i perkusję – grający swingujące jazzowych kompozytorów – „Summer Seque- partie oraz orkiestrę symfoniczną eksponującą nce” Ralpha Burnsa, wykonane przez orkie- materiał serii dwunastotonowej. Kompozycja ta strę Woody’ego Hermana i The Bloos George’a odniosła duży sukces, zachęcając do stosowania Handy’ego. zestawienia jazzu z techniką serialną. Proble- mem zainteresował się także w 1957 roku, mię- Należy zaznaczyć, iż na rozwój stylu w równym dzy innymi, Milton Babbit w kompozycji „All stopniu mieli wpływ kompozytorzy z kręgu Set” na saksofon tenorowy, trąbkę, puzon, kon- muzyki artystycznej. W 1949 roku powstało trabas, perkusję i fortepian, a było to już o krok Prelude, Fugue and Riffs, na zespół jazzowy od po raz pierwszy użytego w 1957 roku przez i klarnet solo Leonarda Bernsteina, natomiast Gunthera Schullera określenia „trzeci nurt”. w 1951 roku Amerykanin Robert Graettinger w utworze „City of Glass” wykorzystał pomysł Łukasz Pura zestawienia jazzu z techniką serialną – stosującą całościową organizację materiału muzycznego, Wprowadzenie (cz. 1) – JazzPRESS 1012 » która polega na porządkowanie materiału mu- Cykl będzie kontynuowany. (red.)

79 Publicystyka

Lektury (nie tylko jazzowe) jazzowe

Polskie Wydawnictwo Muzyczne wydało dwie znać się z elementami budowania i rozwijania publikacje jazzowe o charakterze edukacyjnym. solówek, rozmaitymi skalami oraz autorskim zestawieniem literatury jazzowej (utworów Pierwszą z nich jest zeszyt z ośmioma kompozy- i płyt jazzowych).” Do książki dołączono płytę cjami saksofonisty Janusza Muniaka. Lobagola, CD z krótkimi fragmentami improwizacji for- bo taki tytuł nosi to wydawnictwo, ukazuje się tepianu z towarzyszeniem sekcji rytmicznej. z okazji dwudziestolecia istnienia niezwykłego Franciszek Walicki, Epitafium na śmierć klubu U Muniaka. Drugą, jest książka Wojcie- rock’n’rolla cha Kazimierza Olszewskiego zatytułowana Sztuka improwizacji jazzowej. Publikacja „ma (...) wybrałem taką stylistykę, aby moje wspomnienia i re- uzupełnić wiedzę o muzyce jazzowej ucznia / fleksje udało się przeczytać w ciągu jednego wieczoru. studenta / melomana z zakresu najważniejsze- go elementu rozwojowego tej muzyki improwi- Pisze Franciszek Walicki w Posłowiu do książki, zacji. Autor omawia poszczególne elementy tej która jest uzupełnieniem i kontynuacją wyda-

trudnej sztuki, m.in. pulsację rytmiczną i me- nej w 1994 roku biografii Szukaj. Burz. Buduj. trum w kompozycjach jazzowych, harmonię I właściwie czytelnik tej ostatniej w Epitafium i jej zależności skalowe, zastosowanie efektów nie znajdzie nowych faktów z historii jazzu czy specjalnych, charakterystycznych dla różnych rock’n’rolla w Polsce. To, co obszernie zostało grup instrumentów, umiejętne wprowadzanie opowiedziane w Szukaj. Burz. Buduj tu zostało cytatów muzycznych, riffów etc. Publikacja za- zrelacjonowane w ponad dwudziestu krótkich wiera Aneks, w którym Czytelnik może zapo- rozdziałach. Zgodnie z oczekiwaniem autora

80 JazzPRESS, grudzień 2012

lektura książki jest możliwa w jeden wieczór, tym bardziej, że Walicki jest dobrym narrato- rem własnych wspomnień i czyta się je z przy- jemnością.

Wartością dodaną Epitafium, które zostało wy- dane w formacie albumowym, są zdjęcia, teksty piosenek autorstwa Walickiego, wspomnienia muzyków, menedżerów i osób związanych z hi- storią rock’n’rolla oraz dyskografia longplayów, na których zarejestrowano piosenki ze słowami Franciszka Walickiego vel. Jacka Grania. Cenny materiał dla osób parających się historią.

W „Ostatnim rozdziale” Walicki zadaje sobie – a przy okazji także czytelnikom – pytania „Czy nie za wcześnie na Epitafium? Czy to możliwe, aby serce młodzieżowej rebelii, siła napędowa i źródło inspiracji paru pokoleń, przestało funk- cjonować? … A może to tylko zawał, chwilowa niedyspozycja? ...” W odpowiedzi przyznaje, że „muzyka rockowa (...) walczy z cieniem. Najczęściej własnym.”

Tak po prostu?

(rs)

fot. Bogdan Augustyniak

81 Wywiady POSTAĆ JazzPRESS-u fot. Bogdan Augustyniak fot.

Cezary Konrad – wieczny poszukiwacz doskonałości

Cezary Konrad to na polskiej scenie jazzowej postać słyszy w głowie wszystkie składowe ogrywanego legendarna. Od początku swojej przygody z perku- akordu, łącznie z samą górką”. Jego płyta One Mirror, sją uznawany najpierw jako jedną z największych Many Reflections... należy do grona bardziej poszu- nadziei, co konsekwentnie potwierdził swoją obec- kiwanych w tzw. drugim obiegu. Na koncertach au- nością na polskiej scenie muzycznej. Przez lata nie- torskiego zespołu Cezarego Konrada zawsze moż- bywale od siebie wymagający – obecnie jest jednym na liczyć na wierną rzeszę wielbicieli jego talentu. z największych wirtuozów perkusji w Polsce. Panuje Ma własny, niepodrabialny styl. nad rytmem w sposób kompletny. Wielbiciel talentu Vinniego Colaiuty. Perkusyjny impresjonista – jako Rafał Garszczyński: Długo się umawialiśmy na tę jeden z naprawdę nielicznych bębniarzy potrafi zbu- rozmowę, a i tak wyszło w biegu gdzieś pomiędzy dować swoją improwizację w sposób niezwykle pla- Twoimi rozlicznymi obowiązkami. Spotykamy się styczny. z drugiej strony: niezrealizowany pianista, bez muzyki, ale wspólnego posłuchania paru nie- fan zaawansowanej harmonii Allana Holdswortha. koniecznie perkusyjnych utworów nie odpuszczę, Kompozytor i lider własnych zespołów. Jak kiedyś obiecaj, że damy radę do następnego wydania powiedział: „lubię wiedzieć, że basista z którym gram JazzPRESSu.

82 JazzPRESS, grudzień 2012

Cezary Konrad: Chyba nie mam wyjścia. ny muzyk. Na One Mirror… Many Reflections ważną postacią był też Marek Podkowa, którego RG: Dla mnie nie jesteś perkusistą jazzowym. Może brzmienie nie ukrywało fascynacji Michaelem nawet nie jesteś w ogóle perkusistą, jesteś Muzykiem, Breckerem, szczególnie tym z Brecker Brothers. to dużo więcej. Twoja uniwersalność jest doprawdy z perspektywy czasu widzę, że udało nam się zadziwiająca. Masz wszystkie płyty na których zagra- uniknąć jedynie kopiowania naszych idoli i dali- łeś, albo choć wiesz dokładnie, ile ich było? śmy wiele od siebie. Meeting In Kraków to świet- na płyta. Zresztą z Susan Weinert mam kontakt CK: Oczywiście, że nie mam. Pewnie niektóre do dziś. Graliśmy razem koncert w zeszłym roku. z nich są dziś nie do zdobycia. Niektórych se- Na obu płytach jest sporo moich kompozycji. sji już nie pamiętam. Zagrałem też w różnych sytuacjach nagraniowych sporo wartościowej RG: Pewnie gdybyś nie grał na perkusji, tylko na in- muzyki, która nie została nigdy wydana. nym instrumencie, to więcej byś komponował? Na Twoich płytach słychać, że kompozycja, to coś co RG: Masz na koncie dwa projekty wydane pod włas- lubisz robić. nym nazwiskiem. To oczywiste, że są dla Ciebie waż- ne, zostawmy te płyty na chwilę. Wrócimy do nich. CK: Istotnie, pasjonuje mnie kompozycja, Które nagrania są dla Ciebie najważniejsze? szczególnie znajdowanie nowych harmonii, komplikowanie, rodzaj matematyki, odkrywa- CK: Na pewno Northern Sky Kuby Stankiewi- nie czegoś, czego jeszcze nikt w skomplikowa- cza, Turtles Włodka Pawlika z Randy Brecke- nym bogactwie harmonii nie odkrył. To wszyst- rem, nagrania Ani Jopek z Patem Metheny, to ko jednak musi mieć na końcu muzyczny sens. było niezwykłe przeżycie – obserwacja jak pra- Kiedyś było trochę śmiesznych rozważań, czy cuje w studio Pat Metheny. Pożegnanie z Marią jestem perkusistą jazzowym, czy niekoniecznie. Tomasza Stańki, nagrania z Travelling Birds Muzyka jest jedna. Quartet. No i moje własne projekty. RG: Próbowałem znaleźć gdzieś odpowiednik dla RG: Twoje płyty mają dziś status kultowych i niemal Twojego stylu gry. Nie jesteś zdecydowanie Jim- niemożliwych do zdobycia. One Mirror… Many Reflec- mym Cobbem, Tonym Williamsem, ani Ronaldem tions to kultowy dla wielu skład z Dariuszem Krupą na Shannonem Jacksonem. Nie jesteś też wirtuozem gitarze i Leszkiem Możdżerem na syntezatorach, a Me- w sensie – „Kto zagra szybciej i więcej pokomplikuje eting In Krakow z Susan Weinert to jeden z najbardziej w prostych podziałach”. Nie mam tu na myśli naśla- poszukiwanych chyba obok Music From Taj Mahal And dowania, raczej poszukiwanie jakiś inspiracji, czy Karla Caves Tomasza Stańki płyt polskiego jazzu… podobieństw stylu.

CK: Razem z Darkiem byłem i dalej jestem CK: Ci wszyscy perkusiści, a także muzycy młod- wielkim fanem Allana Holdswortha. To genial- szego pokolenia – jak choćby Virgil Donati, czy

83 Wywiady

Gary Husband są dla mnie inspiracją. Słucham CK: Nie pamiętam, pewnie bardzo dawno olbrzymiej ilości muzyki. Nigdy nie powiem, że temu. Nie mam zwyczaju wracać do starych o bębnach wiem wszystko. Świadomy muzyk nagrań. To są już zamknięte tematy. Poza tym uczy się i poszukuje przez całe życie. pewnie w wielu z nich usłyszałbym raczej to, co zagrałbym dziś lepiej, albo zwyczajnie inaczej. RG: Poszukujesz nowych brzmień, nie ograniczasz Moim zdaniem słuchanie swoich własnych się tylko do tego, co wynika z uderzenia pałką nagrań z przeszłości nie ma większego sensu. w bębny… Słyniesz z gry na paczce makaronu i in- Lepiej sięgać po ciekawe płyty, których się jesz- nych nietypowych przyrządach… cze nie zna, albo takie, do których się wraca i w których ciągle można znaleźć coś nowego. Je- CK: To co mam przed sobą na koncercie, czy śli usłyszałbym coś ciekawego w swoim starym w studiu jest tylko środkiem do wyrażenia nagraniu, to to byłoby coś, co wyszło przypad- myśli, elementem muzycznej ekspresji. Fajnie, kiem, a takie rzeczy raczej się nie zdarzają. Prę- jeśli można wykreować z sensem nowe dźwię- dzej usłyszę błąd, który wcześniej mi umknął. ki z wszystkim znanych instrumentów. Moż- na oczywiście wozić ze sobą olbrzymią ilość RG: Grywałeś kiedyś z Sinfonią Varsovią, Orkiestrą różnych egzotycznych bębenków i innych Polskiego Radia i Telewizji, czy Warszawską Grupą przeszkadzajek, ale to tylko kłopot i koszty, Perkusyjną. Jednak ostatnio jest w Twoim kalenda- lepiej pomyśleć, jak wykorzystać podstawowy rzu jakby mniej muzycznych eksperymentów. Czy zestaw. to znaczy, że masz więcej jazzowej pracy, czy okres tych eksperymentów uznałeś za zakończony? RG: Grasz w wielu różnych mniej lub bardziej stałych składach, co zresztą dla perkusisty dość typowe. CK: Zobaczymy. To wszystko zależy od pomy- w ciągu ostatnich kilku miesięcy słyszałem cię na słów, terminów, budżetów. scenie w różnych miejscach i zespołach. Za każdym razem miałem wrażenie, że chciałbyś jednak zagrać RG: Jest ktoś taki, kogo chciałbyś zobaczyć na więcej i głośniej, mówiąc wprost – przywalić… Masz żywo? Może ktoś z Twoich idoli, jeśli go jeszcze nie w tej chwili taki skład, w którym możesz zagrać peł- widziałeś. Mnie na przykład ciągle marzy się, choć nym ogniem? to w Europie prawie nierealne, duży koncert Stevie- go Wondera. To, co grywa w USA i co dostępne jest CK: w każdej muzycznej konwencji mam za- w formie nagrań z koncertów, choćby jego set z The wsze chwilę dla siebie. 25th Anniversary: Rock & Roll Hall Of Fame Concerts jest genialne, zwyczajnie zmiótł ze sceny wszystkich RG: Wracasz do swoich starszych nagrań? Kiedy wielkich. ostatnio słuchałeś „Without a Talk” Zbigniewa Na- mysłowskiego? CK: Stevie Wonder? No pewnie. On jest jedy- ny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. To coś

84 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Bogdan Augustyniak fot.

w rodzaju muzyki mojej młodości. Ale faktycz- nie w Europie nie jest tak doceniany, to typowo amerykańska muzyka. Mogę iść nawet jutro.

RG: Jakie masz najbliższe plany koncertowe i nagra- niowe?

CK: Sporo tego i staram się aktualizować infor- macje o planowanych koncertach na mojej stro- nie internetowej – www.cezarykonrad.com, na którą zapraszam.

RG: Dziękuję, że znalazłeś czas i trzymam Cię za sło- wo, że to pierwsza część i że wkrótce spotkamy się przy muzyce.

fot. Bogdan Augustyniak

85 Wywiady

Zawsze interesowały mnie tylko – bębny i kolarstwo

Z Grzegorzem Grzybem rozmawiała Beata Zuzanna Borawska.

Beata Zuzanna Borawska: Jak to się zaczęło? kum itd. Zawsze interesowały mnie tylko dwie rzeczy: bębny i kolarstwo, bo muszę ci powie- Grzegorz Grzyb: Jak miałem niespełna 17 lat, dzieć, że kiedy miałem 13 lat zacząłem jeździć na to było jeszcze przed wojskiem, usłyszałem rowerze. Mój ojciec był dobrym mechanikiem o takim saksofoniście, który nazywa się Marek rowerowym, znał kilku dobrych polskich kola- Kazana i jest jedną z najwybitniejszych postaci, rzy, głównie z okolic Szczecina, nawet uczest- jeśli chodzi o szczecińskie środowisko jazzo- ników Wyścigu Pokoju. Ojciec dużo opowiadał we. Pochodzę ze Stargardu Szczecińskiego. Mój mi o rowerach. Pamiętam, jak w 1986 ogląda- ojciec był perkusistą, brat był perkusistą, nie łem w telewizji Wyścig Pokoju, zakończony miałem więc innego wyjścia, jak samemu grać zwycięstwem Lecha Piaseckiego. Wtedy właśnie na tym instrumencie. Od wielu perkusistów zaczęła się moja kolarska pasja. Powiedziałem w Stargardzie i nie tylko słyszałem, że jeśli chcę do taty, że chcę być kolarzem, na to tata: nie, ty grać profesjonalnie, z prawdziwą energią jazzo- będziesz perkusistą! Jednak zrobił mi wyścigo- wą, muszę poznać Marka Kazanę i Marka Maca. wy rower, zapisałem się do klubu Pomorze Star- Oni grają już razem od wielu lat i - jak mówi gard i zacząłem trenować. Trenowałem niecałe sam Kazana – są jak małżeństwo: schodzą się trzy i pół roku: dwa lata jako młodzik i niecałe i rozchodzą. Teraz akurat znów są razem. dwa jako junior młodszy. W młodzikach nie szło mi najlepiej, ale jako junior młodszy zro- Wracając do początków: kiedy chodziłem jesz- biłem duże postępy, więc i wyniki sportowe się cze do szkoły zawodowej, udało mi się dostać, poprawiły. Natomiast bardzo słabo się uczyłem, na warsztaty jazzowe w Chodzieży. Tam po- poważnie traktowałem tylko bębny i rower. Za- znałem Roberta i Wojtka Majewskich, Tomka miast do szkoły chodziłem do Młodzieżowego Gąsowskiego, Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Domu Kultury lub Stargardzkiego Centrum Tomasza Szukalskiego, Artura Dutkiewicza. Kultury, gdzie ćwiczyłem grę na bębnach od Mogłem z nimi pograć na jam session, a nawet 8-mej do 15-tej, na 17-tą z kolei szedłem na zostałem zaproszony do udziału w koncercie fi- trening. Przez trzy lata realizowałem równole- nałowym. gle obie pasje. Niestety, moja siostra, która po śmierci rodziców była moim prawnym opieku- BZB: Chodziłeś do szkoły zawodowej. Kim jesteś nem, uznała, że to za dużo obowiązków i kazała z zawodu? mi zrezygnować z kolarstwa. Musiałem oddać sprzęt do klubu. Pamiętam, jak beczałem jak GG: Ślusarzem-spawaczem. Tak wyszło, że nie dziecko, przez kilka dni nie mogłem się pogo- miałem czasu, żeby kształcić się dalej, w techni- dzić z tym, że nie będę kolarzem. Ale z miesią-

86 JazzPRESS, grudzień 2012

ca na miesiąc coraz bardziej pochłaniała mnie i przyjemna posadka. Kapelmistrz oferował mi gra na bębnach. Dopiero teraz, po kilkunastu bardzo dobre warunki. Na moje gadanie, że ja latach powróciłem do dwóch kółek. jednak chcę grać jazz, mówił, iż granie tej mu- zyki nie daje żadnych perspektyw, ryzyko jest BZB: Zostawmy już rowery. Band z Kazaną i Macem duże, w końcu nic w życiu nie będę miał. Tak to był Twój pierwszy skład? mnie przekonywali, że aż w końcu... przekonali. Na dwa dni przed wyjściem do cywila podpisa- GG: Profesjonalny tak. Grałem wcześniej w ze- łem kontrakt na dwa lata jako żołnierz nadter- spole amatorskim Young Division, występowa- minowy. A wtedy moi koledzy, którzy nie rozu- liśmy nawet na Jazz Juniors, to był rok 1986 lub mieli jazzu, którzy głównie słuchali disco polo, 1987. Wiele z tego nie wyszło, to nie był dobry powiedzieli: „Jak mogłeś to zrobić? Musisz być zespół, byli lepsi konkurenci, ale sukcesem było muzykiem jazzowym! Musisz wycofać ten roz- samo dostanie się na ten festiwal. Do tej pory kaz, my ci na to nie pozwolimy, tyle siedzisz za mam tamte nasze nagrania, bywa, że nawet ich bębnami, tyle ćwiczysz, a scykałeś się, że jak słucham: było bardzo fajnie i brzydko. Graliśmy wyjdziesz, to nie będziesz miał co jeść? Dasz w konwencji fusion, trochę małpowaliśmy Walk sobie radę!” Najciekawsze jest to, że oni w ogóle Away. Trwało to dwa i pół roku. Później poszed- jazzu nie lubili, ale szanowali to, co robię. Po- łem do wojska. Często jednak wychodziłem na niekąd więc to im zawdzięczam, że następnego przepustki, żeby pograć na jamach, np. w nie- dnia poszedłem do kapelmistrza i, z wielkim co istniejącym już klubie Atut. Na jednym z tych prawda trudem, wycofałem rozkaz. grań zobaczył mnie Kazana i zapamiętał. Obie- cał nawet wspólne granie. Przyznam jednak, Po wyjściu z wojska, wróciłem do Stargardu. że nie traktowałem tego poważnie, myślałem, Żyłem skromnie u siostry, zastanawiając się, iż to tylko takie gadanie. Bardziej liczyłem na gdzie by tu się zaczepić? W Warszawie nic dla zaczepienie się w Warszawie, dzięki znajomo- mnie na razie nie mieli. Nie chciałem tam wy- ści z Tomkiem Gąsowskim i Robertem Majew- jeżdżać w ciemno, nie mając załatwionej pra- skim. Podtrzymywałem z nimi kontakt także cy – życie w stolicy jest za drogie. Zostałem w czasie służby wojskowej, parę razy byłem na więc na miejscu, ćwicząc w centrum kultury. graniu w klubie Remont, na czwartkach jazzo- Niewiele jadłem, oszczędzałem pieniądze, sio- wych. Tam też ponownie nawiązałem kontakt stra mi trochę pomagała, ale wiadomo – byłem z Szukalskim. już dorosły i musiałem sobie radzić sam. Było ciężko, ale miałem silną wolę! Po dwóch mie- Najpierw jednak musiałem zakończyć wojsko. siącach pojechałem do Szczecina kupić pałki Moi przełożeni namawiali mnie, żebym został do perkusji. W sklepie spotkałem Zdzisława żołnierzem zawodowym. To były ciężkie czasy, Klicha, gitarzystę, którego poznałem w wojsku w armii zaś była możliwość dostania mieszka- na przeglądach w Toruniu i w Gdyni. Od niego nia, poza tym, nie ukrywajmy, że jest to lekka dowiedziałem się, że Kazana szuka ze mną kon-

87 Wywiady

taktu, potrzebuje bowiem perkusisty na kon- byłem jego fanem i słuchałem wielu jego płyt, cert pożegnalny Kazia – Darka Kamińskiego. więc połowę utworów znałem na pamięć. Nie- Byłem w szoku. Wreszcie otworzyła się przede których utworów jednak nie znałem, ale Zby- mną jakaś perspektywa! Zadzwoniłem od razu szek to rozumiał i powiedział, że skoro jestem do Marka i umówiliśmy się na jam w Kontra- nowy, podporządkują się mnie. Ze Zbyszkiem stach. Zagraliśmy 3 utwory w konwencji free, gram do dziś, ponadto grałem w Laboratorium, coś chyba Ornette’a Colemana. Wtedy Marek sporadycznie w trio z Arturem Dutkiewiczem, powiedział: od dzisiaj jesteś członkiem mojego i z różnymi basistami. Artur dzięki mnie reak- zespołu. Grał z nami jeszcze saksofonista Piotr tywował nawet mój ulubiony zespół jazzrocko- Pakuła, który prowadzi ośrodek opiekuńczy dla wy Set Off – zagraliśmy razem kilka koncertów. narkomanów w Babigoszczy, także zakręcony Ponadto grałem z Brandonem Furmanem, ame- na punkcie Johna Coltrane’a i free jazzu. Piotr rykańskim gitarzystą, który się wprowadził do zaproponował mi noclegi, poza tym kupił mi Warszawy na parę lat, z Aleksandrem Koreckim perkusję, m. in. wspaniałe talerze Baesta. Prze- i zespołem Dzika świnia. Polecam płytę tego ze- prowadziłem się więc do Babigoszczy i miesz- społu, choć akurat na bębnach gra na niej Radek kałam z narkomanami przez 11 miesięcy. Był to Maciejewski. Ja akurat nie mogłem uczestniczyć bardzo dobry czas, graliśmy 5-6 dni w tygodniu w jej nagraniu, bo byłem z Namysłowskim w du- próby, które trwały od 8 do 10 godzin. Marek żej trasie. Z całym szacunkiem dzika świnia, bo Kazana przyjeżdżał z Robertem Jarzębskim tak brzmi pełna nazwa grupy, to jeden z najcie- i Markiem Macem. Graliśmy wtedy w kwinte- kawszych zespołów, z jakimi grałem: konwencja cie: Piotr Pakuła – puzon, Marek Kazana- sak- punk jazz harmolodic, fryty, ale konkretne pio- sofon altowy, Marek Mac – bas elektryczny, senki porobione na bazie beatów. Nie ma w Pol- Robert Jarzębski – gitara i ja na perkusji. Cza- sce muzyka jazzowego, z którym nie grałem, no sami graliśmy bez Piotra. Koncertów w Polsce może jest ich pięciu lub sześciu… nie było dużo, ale kilkadziesiąt razy graliśmy w Niemczech, głównie w Berlinie, choć raz tak- BZB: Jakie masz marzenia? że w Danii. W Szczecinie w każdy poniedziałek przez 2-3 lata w klubie Pinokio, kilka wyjazdo- GG: Generalnie nie mam marzeń. Nie mam wych koncertów w Polsce, dużo prób, dobra at- dalekosiężnych planów, góra na klika dni. Roz- mosfera i dobry feeling. Nasza przygoda trwała wijam się ćwicząc na bębnach, dużo czasu po- od 1991 do 1996 roku. Wtedy wyprowadziłem święcam kolarstwu. Po treningu muszę więcej się do Warszawy. Pierwsze 3 – 4 miesiące miesz- odpoczywać niż kiedyś, więc na perkusji ćwiczę kałem z Olem Walickim – razem klepaliśmy tylko wieczorami. Mam salę prób u Zbyszka biedę. Któregoś razu Namysłowski zobaczył nas Hołdysa. Wraz z Wojtkiem Pilichowskim po- na koncercie z Maćkiem Strzelczykiem. Zapro- mogłem Zbyszkowi reaktywować jego zespół, ponował mi granie, oczywiście się zgodziłem, z którym byliśmy w 2000 roku na trzytygodnio- choć z pewną dozą nieśmiałości, na szczęście wej trasie w Stanach. W tym roku zależy mi,

88 JazzPRESS, grudzień 2012

żeby się pościgać w Polsce, ale innych konkret- prawda jazz dla przyjemności. Potem jednak nych planów nie mam. Żony nie mam, a czy poznał żonę, miał dzieci, więc odpuścił sobie ży- będę miał, tego nawet Bóg nie wie ;). Bywały cie muzyka: jeżdżenie po Polsce na dziko, zała- różne kobiety w moim życiu, ale najlepiej chyba twianie grań. Został w wojsku, w orkiestrze dę- mi samemu. Zauważyłem, że im jestem starszy, tej w Kłodzku służył z 15-20 lat, potem poszedł tym się czuję szczęśliwszy, realizując swoje pa- na emeryturę. Niestety zmarł w wieku 44 lat na sje. Za młodu byłem bardziej chwiejny, ale teraz raka. To brat wywarł na mnie największy wpływ, jestem mocniejszy, bardziej tolerancyjny, osiąg- ponieważ słuchał współczesnego jazzu. Dzięki nąłem tu pewną stabilizację. Na szczęście nie niemu poznałem historię jazzu: od big bandów mam w życiu dużych problemów... i Buddy’ego Richa do jazzu z lat 70. Mam tu na myśli całą erę bebopu, hard bopu, perkusistów BZB: Nie masz też internetu, maila... Maxa Roacha, Arta Blakey’a, Philly’ego Joe Jo- nesa, później Elvina Jonesa, Coltranea. Kiedy GG: Nie mam jeszcze ciągle komputera, acz- więc jako nastolatek coraz bardziej rozumiałem kolwiek powoli dojrzewam do tego, żeby kupić tę muzykę, byłem pewny jednego: jeśli kiedyś sobie laptopa, może pod koniec roku. Wiem, zostanę muzykiem, nie będę grał ani popu, ani że dzięki temu będę miał większy dostęp do rocka, ale tylko i wyłącznie jazz! Co więcej, tyl- nowinek z dziedziny kolarstwa, no i muzyki, ko jazz instrumentalny, jakoś nigdy nie tolero- zwłaszcza instrumentalnej, przede wszystkim wałem wokalistek i wokalistów, nie interesował jazzowej. mnie przekaz muzyki za pomocą słów. Nie gra- łem nigdy wszystkiego, jak leci... Wybierałem te BZB: No właśnie, skąd się wzięło to Twoje zaintere- dźwięki, które mi się podobały. Zawsze chciałem sowanie jazzem? Ojciec grał tylko jazz? grać jak najtrudniejszą muzykę, wybitnie trudną, żeby ją zrozumieć. Widzę zresztą, że taką gra mi GG: Ojciec, choć grał na weselach, był miłośni- się najlepiej! Na łatwiejszej muzyce trudniej mi kiem tej muzyki i ją rozumiał, dużo też ćwiczył. się skupić, jest bowiem za banalna, czuję się, jak- Z drugiej strony, nigdy nie grał profesjonalnie bym się cofał w rozwoju. Dzięki słuchaniu muzy- jazzu, ale dobrze swingował, co potwierdzali ki skomplikowanej nauczyłem się bardzo dużo, znający się na rzeczy świadkowie jego gry. Mia- czyli wszystkich stylów w jazzie, począwszy na- łem więc chyba jazz w genach, podobnie jak wet od Louisa Armstronga i dixie landu, muzyki mój brat, który grał bardzo dobrze na perkusji swingowej, big bandowej, jazzu współczesnego, i mógłby zostać zawodowym muzykiem. hard bopu, bebopu, cool jazzu, wschodniego wy- brzeża, zachodniego wybrzeża, Qui- BZB: Dlaczego mu nie wyszło? ntet, WSOP, muzyki fusion, Weather Report, Ma- havishnu Orchestra, fuzji jazzu z rockiem i jazzu GG: Życie ułożył sobie inaczej. Poszedł do woj- mainstreamowego – dzięki temu na co dzień je- ska i został żołnierzem zawodowym. Grał co stem w stanie zagrać różne stylistyki. Gram też

89 Wywiady

jak trzeba rocka. Hołdys lubi ze mną grać, bo zumieć. Wiedział, że przesadza, że brat dużo gram i tak głośniej niż nie jeden rockowy bęb- pije. Musiałem choć ja jeden z nas trzech trzy- niarz, a to mu się bardzo podoba. Jak już jednak mać poziom. Radzę sobie z tym bardzo dobrze. mówiłem, rock mnie nie fascynuje, słucham go Ludzie mówili mi: poczekaj, będziesz miał 25 tylko, by zorientować się w stylistyce gry, wy- lat, pójdziesz w cug – nie poszedłem, będziesz starczy mi zresztą góra 15 minut, żeby wiedzieć, miał 30 – pójdziesz w cug... Mam już 40 i nie jak się poruszać, jak wygląda ścieżka perkusyj- poszedłem. Nawet, jakby mnie związali i prze- na w tej muzyce. Za to sporadycznie wpada mi mocą wlewali do gardła, wyplułbym. Za to jem w ucho disco polo, mówię sobie wtedy: „Ale jaja dużo słodyczy, co też nie jest zdrowe, ale nie ma niesamowite, patrz ta muzyka jest tak prosta, że takich skutków jak alkohol. Słowem, wszystko aż mnie kręci”. Oczywiście żartuję, kiedyś w ogó- robię na trzeźwo i jestem w pełni za to odpo- le nie byłem w stanie słuchać takiej muzyki. Dziś wiedzialny. jestem bardziej tolerancyjny, myślę, że skoro to jest komuś potrzebne, to trzeba to robić. BZB: Najbliższe plany na płytkę z Twoim udziałem?

BZB: To prawda, że nigdy nie piłeś? GG: :) Przede wszystkim chciałbym nagrać pły- tę z moim królem Markiem Kazaną. Grałem GG: Mama i tata mi zabronili... Trochę żartuję. wiele odmian jazzu, występuję w różnych pro- Prawda jest taka, że się boję. Ojciec był alkoho- jektach Namysłowskiego, ale zawsze wracam likiem, zmarł na moich oczach, więc mam uraz do Marka. Nie ma drugiego takiego muzyka, do do alkoholu: widziałem czym to pachnie. Boję którego czułbym taki sentyment. Zawdzięczam się, że mam w genach skłonność do alkoholu, mu wiele inspiracji i dobrego grania, u niego że jakbym wypił jedno piwo, mógłbym popaść nauczyłem się grać free. Niektórzy mówią, że w nałóg. Ale także nie mam takiej potrzeby. free to bzdura, bo każdy gra sobie, ale to nie- Brat też pił, a ojciec przychodził pijany prawie prawda. Dobre free jest najtrudniejszą odmianą codziennie. Ściskał mi wtedy rękę i mówił: ni- jazzu, grą na poziomie intelektualnym. Z Mar- gdy nie dotykaj nawet kapsla od piwa i nie wą- kiem bywały momenty takiego właśnie grania. chaj korka od szampana na sylwestra. Tak mi Dla Kazany będzie to dopiero pierwsza płyta to powtarzał przez wiele miesięcy, że wyrobił autorska, tym bardziej więc trzeba ją nagrać! we mnie niechęć do jakichkolwiek używek. BZB: Dziękuję i życzę spełnienia planów. BZB: Zapewne pokładał w Tobie wielkie nadzieje, widział, że jesteś utalentowany, a nałogi uniemoż- liwiają rozwój.

GG: To mogło być przyczyną. Miałem 15 lat, jak zmarł. Byłem jeszcze za młody, żeby to zro-

90 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Paweł Wyszomirski Paweł fot. Dzielę się pięknymi słowami otulonymi muzyką

Krystyna Stańko opowiada o swojej nowej płycie zatytułowanej Kropla słowa.

Ryszard Skrzypiec: Półtora tygodnia temu mia- koncercie Piotr Lemańczyk i rozmawialiśmy, ła miejsce premiera Pani nowej płyty Kropla słowa. co jeszcze chcielibyśmy zmienić – w brzmieniu, Płyta już jest dostępna, odbył się także koncert pro- aranżacji, czego byśmy oczekiwali, a co już od- mocyjny na tegorocznej edycji festiwalu Jazz Jantar daje nasze wyobrażenia. w gdańskim klubie Żak. Czy Pani już ochłonęła po emocjach związanych z tym wydarzeniem? Jakie są RS: Wspomniała Pani o tym, że to inna płyta, szcze- Pani wrażenia z tej pierwszej publicznej prezentacji gólnie w porównaniu z poprzednią. Takie wrażenie materiału z nowej płyty? odnosi się już w trakcie pierwszych dźwięków. Wy- dany dwa lata temu krążek Secretly z muzyką Petera Krystyna Stańko: Mam wrażenie, że potrzebu- Gabriela, zresztą bardzo dobrze przyjęty przez kry- ję jeszcze trochę czasu, żeby ochłonąć, to było tykę i słuchaczy, to jazzowa oferta dla odbiorcy ma- duże przeżycie. Zupełnie inny materiał niż po- sowego. Peter Gabriel jest jedną z ikon popkultury. przedni, więc wywołuje u publiczności zupeł- Natomiast na tym nowym krążku znalazł się mate- nie inną reakcję – dużego skupienia. Zupełnie riał nieco trudniejszy – tak w warstwie tekstowej, jak inne słuchanie, niż mojej poprzedniej płyty. i muzycznej. No, może wymagający od odbiorcy wię- Stale jeszcze ten moment poruszenia trwa, bo cej skupienia i uwagi. Skąd pomysł na taką płytę? wszystko przeżywamy wspólnie. Był u mnie po

91 Wywiady

KS: Wrócę jeszcze do tej płyty z muzyką Ga- stami i ich sztuką. Poezja, do której tworzyłam briela. Ta muzyka ciągle przewijała się w moim swoje piosenki, stawała się mi coraz bliższa. życiu, pomimo, że słuchałam innej twórczości, Najpiękniejsze w trakcie tego występu było to, bardziej jazzowej . Wydaje mi się jednak, że że podchodzili do mnie ludzie i mówili, że te i tamten projekt był sporym wyzwaniem. Chcąc słowa brzmią jakby były moje… Mniej więcej nadać nasz kształt tej muzyce musieliśmy się li- latem 2011 wracając z koncertu rozmawialiśmy czyć z tym, że publiczność ma swoje wyobraże- o nowej płycie z Dominikiem Bukowskim, naj- nia i oczekiwania, co do sposobu interpretacji ważniejszą osobą w moim zespole. Ja wybrałam muzyki Gabriela, więc będzie przychodzić na wiersze, a Dominik otulił je swoją piękną muzy- koncerty, aby skonfrontować Gabriela w na- ką. Jest wyjątkowo wrażliwym i utalentowanym szej interpretacji ze swoimi wyobrażeniami człowiekiem, liczę się z jego zdaniem i wiem, że i może nieufnie podejść do naszej propozycji, nie byłoby tej płyty, gdyby nie On. Te wiersze, ale okazało się, że ta muzyka jest tak ciekawym które pojawiły się obok poezji Wisławy Szym- tworzywem, że daje wiele możliwości do inter- borskiej, czyli Halina Poświatowska, Tomasz pretacji, do improwizowania, zaciekawiło to Jastrun, Dorota Szatters to są takie utwory, któ- publiczność. I - mogę to powiedzieć ze szcze- re grają w mojej duszy, chciałam podzielić się rym sercem – koncerty były przyjmowane z du- tymi emocjami z publicznością. Wiadomo, że żym zainteresowaniem i aplauzem. zawsze jest pytanie jak to zostanie odebrane, ale myślę, że szczere intencje i prawdziwa miłość do Natomiast, jeśli chodzi o płytę z poezją, to jej tego, co chcemy przekazać, co nas dotyka, sta- idea zrodziła się dosłownie po ukazaniu się nowi motywację, żeby to dalej nabierało formy Secretly. W październiku 2010 zostałam zapro- i kształtu w postaci nagrań. I ta „kropla słowa” szona do Hamburga na imprezę pt. „Historie to jest też ten moment w moim życiu, kiedy jednego drzewa”, gdzie odbyła się piękna wy- słowa są bardzo ważne, szczególnie w tym bra- stawa plastyczna twórców polskich tam miesz- ku dostępu do piękna słowa na co dzień. Więc kających, połączona z koncertem, z poezją Wi- byłoby mi szczególnie miło, gdyby moja płyta sławy Szymborskiej, gdzie zaproponowano mi, zagościła w domach, czy w odbiornikach osób, żebym stworzyła kilka piosenek do jej wierszy. które też tęsknią za tymi pięknymi słowami, Spotkałam się tam z Adzikiem Sendeckim, któ- uskrzydlonymi muzyką. ry grał na fortepianie, jego żona Angelique Dui- viere recytowała wiersze Szymborskiej w języku RS: W opisie płyty można zaleźć takie sformułowanie niemieckim, a ja śpiewałam swoje opracowania „płyta skierowana jest do miłośników, jest realizacją muzyczne. Były to właściwie szkice, ale wystar- marzenia o połączeniu piękna muzyki z pięknem czyły na tyle, żeby mnie zainspirować, wciąg- słowa.” Słowa utworu tytułowego są Pani autorstwa. nąć głębiej w poezję Wisławy Szymborskiej. To był niezwykle magiczny wieczór…., cieszyłam KS: Moje słowa w stosunku do poezji zawartej się bardzo ze spotkania ze wspaniałymi arty- na albumie są zaledwie namiastką i nie mają ani

92 JazzPRESS, grudzień 2012

tej wagi, ani rangi utworów wielkich poetów. go czasu – wibrafonistą Dominikiem Bukowskim, kon- Chciałam złożyć im hołd, może czasami bar- trabasistą Piotrem Lemańczykiem, ale także innymi. dzo wprost, ale zawsze jestem szczera w prze- kazie i tak czułam ten rodzaj wypowiedzi, który KS: Mam to wielkie szczęście, że już od kilku zamykał album: „Kropla słowa więcej niż czas, lat współpracuję z tym samym składem. To są zmienia myśli, bez dat, tylko sięgać, tylko się- wspaniali ludzie, poza tym, że świetnie gra- gać, tylko brać!” ją. Nagranie płyty z poezją wymagało dużego zaufania do członków zespołu, bo tego typu Sięgajmy po poezję w świecie pełnym zgiełku artystyczne przedsięwzięcie wymaga powścią- i skrótu…. gliwości w wirtuozerii, to jest płyta, na której – w moim odczuciu – niedobre byłoby prężenie RS: Muszę przyznać, że to piękny tytuł – „kropla sło- muskułów, nadmierne eksponowanie swoich wa”. Dobrze oddaje to, co znalazło się na płycie – za- umiejętności. Na płycie solówki nie są zbytnio równo w warstwie muzycznej, jak i słownej. rozbudowane, a my koncertowo jesteśmy przy- zwyczajeni, że instrumentaliści mają okazję KS: Tak sobie pomyślałam, że te słowa mają dużo improwizować, grać szeroko. W tym wy- wagę, swoisty ciężar i moc… Pięknie to po- padku najistotniejsze dla mnie było, żeby w ża- wiedziała Dorota Szatters, która jest autorką den sposób nie przytłoczyć tekstów, nie przykryć jednego z wierszy, że „kropla słowa”, oznacza ich. To zaufanie jest więc bardzo ważne, bo każ- podwójne skupienie. Ładnie to ujęła. A potem dy z muzyków, z którymi współpracuję potrafi się okazało, że „kropla słowa” to także moje świetnie grać. Na płycie najczęściej jest tak, że inicjały i zrobiło mi się trochę wesoło, bo po- każdego korci, żeby się „zaprezentować”, a jed- myślałam, że można to dobrze skomponować nak każdy z artystów bardzo wszedł w poetycką na plakacie (śmiech). Ale najbardziej zależało materię, oni wiedzą o czym są wiersze i inter- mi, żeby podkreślić, że „kropla słowa” oznacza, pretują je razem ze mną. Doświadczenie wielo- że teksty zawarte na tym albumie są dla mnie letniego wspólnego grania, prób, często w trio, bardzo istotne. Czasem spadają na nas powoli, gdzie gramy z Dominikiem i Piotrem pozwala kropla po kropli, a czasem spływają deszczem. nam budować „bazę”. Cezary Konrad mieszka I ogromnie ważne jest to, że mogłam znowu za- w Warszawie i na ogół najpierw dostaje od nas śpiewać po polsku, wejść w niuanse naszego ję- nagranie z próby w trio. Jest wybitnym perku- zyka, które pozwalają interpretować „drobinki”. sistą i praca z nim to prawdziwa przyjemność Oczywiście, jak zawsze zostaje moment dla słu- i zaszczyt. Artyści, którzy potem do nas dołą- chacza, który ma czas, żeby te słowa przetrawić, czyli zachowali swoisty umiar, w bardzo pozy- przeżyć po swojemu. tywnym tego słowa znaczeniu. Irek Wojtczak, oprócz solo saksofonu, które zagrał na albumie, RS: Płytę nagrała Pani z muzykami, z którymi – przy- zaaranżował też smyczki do dwóch utworów najmniej w większości – współpracuje już od dłuższe- i zrobił to świetnie. Moja koleżanka Kasia Ko-

93 Wywiady

wacz – skrzypaczka, zaprosiła dla mnie swoje Powiedział, że zagrał to po swojemu, nie będzie koleżanki z kwartetu smyczkowego. Na fortepia- szedł na żadne kompromisy, ale on słyszy, że ja nie zagrał młody muzyk z Indonezji Sri Hanura- to śpiewam też w taki sposób, jaki jemu odpo- ga, uwielbiam jego skupienie i oddanie muzyce. wiada i zagra to, co czuje, a ja to przyjmę albo Mój siostrzeniec Paul Rutschka skomponował nie. Tak, że właściwie nie było żadnej zbędnej ciekawy utwór („Kropla Słowa”), zagrał na basie dyskusji na ten temat, bo ja czuję i całkowicie i co najważniejsze wyprodukował płytę! Bardzo przyjmuję jego styl, jego sposób myślenia, jego mi pomaga w wielu kwestiach związanych z po- muzykalność i jego dramaturgię. Jestem bardzo wstawaniem płyty i jej promocji. Wśród gości szczęśliwa, że zagrał na tej płycie i wniósł swo- znalazł się też gitarzysta Jacek Królik, z którym ją energię. Właśnie dzisiaj wysłałam mu płytę przyjaźnię się od czasu moich studiów i Mirek z podziękowaniami. Fajnie by było, gdyby wy- Hady na instrumentach perkusyjnych, o których stąpił kiedyś z nami na koncercie. użyciu często wcześniej myślałam. RS: Skład instrumentalistów biorących udział w na- RS: W gronie muzyków uczestniczących w nagraniu graniu jest dość rozbudowany, a jak to wygląda na płyty jest także saksofonista Maciej Obara, którego potrzeby trasy koncertowej? trudno łączyć z tego typu muzyką jak zarejestrowa- na na Kropli słowa. Skąd on się tam znalazł? KS: Nawet, kiedy gramy ten materiał w kwarte- cie nie mam odczucia, że jest uboższy. Gościn- KS: Maciek jest Skarbem, usłyszałam go już ny udział każdego z tych artystów jest pożąda- dawno temu, ale kiedyś znalazłam na YouTube ny i jeśli będzie taka możliwość, to oczywiście jego interpretację „Rosemary’s Baby” i to jest będą zapraszani. Planujemy koncerty w kwar- po prostu tak nieprawdopodobne, jak on gra, tecie z Dominikiem Bukowskim, Piotrem Le- że spędziłam pół wieczoru z tym nagraniem. mańczykiem, Cezarym Konradem – i w kwin- I szczególnie, jeśli chodzi o twórczość Haliny tecie z Irkiem Wojtczakiem. I to się też będzie Poświatowskiej, to chciałam mieć ten jego za- broniło, bo jak już wcześniej powiedziałam, ten śpiew saksofonu na płycie, bo wydawał mi się materiał właściwie powstawał w trio. Potem po prostu jak najbardziej na miejscu – i z tym w studiu Radia Gdańsk nagrywaliśmy płytę tekstem, i z tą muzyką. Gdy mu zaproponowa- na tak zwaną setkę. Nagrywałam swoje partie łam udział, to właściwie zgodził się od razu, wokalne w reżyserce, a instrumentaliści byli aczkolwiek był zdziwiony, powiedział, że nie w dwóch pomieszczeniach, w którym zrobili- gra z wokalistkami i czy ja wiem na pewno jak śmy separację. Może nie idealną, ale udało się, on gra. Maciek jest bardzo zajętym muzykiem najważniejsze, że graliśmy wszyscy razem. i w ogóle logistycznie było to bardzo skompli- kowane, nie mogliśmy zsynchronizować termi- RS: Udział pozostałych instrumentalistów możliwy nów. On się fenomenalnie wpasował w nastrój, jest tylko przy specjalnych okazjach? szczególnie utworu „Nie mówiłam uśmiechem”.

94 JazzPRESS, grudzień 2012

KS: Czas pokaże czy są szanse na takie wystę- płyty, wiem, że już po roku materiał z Secretly py, gdzie udałoby się zaprezentować duży skład. brzmiał na koncertach zupełnie inaczej i tak Tak jak teraz na Jazz Jantar… Secretly też na- pewnie będzie z tą płytą. To jest właśnie piękne, grywaliśmy w sekstecie, a później graliśmy na że muzyka ewoluuje, dojrzewa, czasem skręca koncertach na ogół w kwintecie. To, co gramy, w nieoczekiwanym kierunku. to przecież nie jest pop, więc za każdym razem gramy inaczej. Czy gorzej, czy to jest trochę RS: Na gruncie muzyki improwizowanej nie ma uboższe? Nie sądzę. Nie powiedziałabym, że to dwóch takich samych wykonań. jest odarte z jakiegoś ważnego przekazu. Myślę, że przekaz na tym nie traci. Mam w życiu wiel- KS: Jak myślałam sobie o płycie z muzyka Petera kie szczęście, pracując z cudownymi muzyka- Gabriela, to zastanawiałam się kiedy nadejdzie mi, to jest fantastyczny zespół, w którym każdy moment, gdy muzycy czy ja poczujemy jakieś chce grać dalej, robić nowe rzeczy, więc to do- znużenie, na ile nam się to będzie jeszcze chcia- bry znak na przyszłość. ło grać. Ale na kilka dni przed premierą Kropli słowa graliśmy w Warszawie program Secretly RS: Płyta wyszła, koncert promocyjny się odbył i co i naprawdę dalej nam się to dobrze gra! Za dalej? każdym razem muzyka podąża w zupełnie nie- oczekiwanym kierunku i to jest fantastyczne. KS: Teraz jest właściwie okres, który wypełniają Na szczęście dla nas, w tej muzyce nie ma sytu- działania promocyjne – wywiady itp. Większą acji, że każdy dźwięk jest zaplanowany. akcję koncertową planujemy na wiosnę. Jestem troszeczkę zobligowana moją pracą w Gdań- RS: Można zaryzykować twierdzenie, że słuchacze skiej Akademii Muzycznej, mam także swoją koncertów premierowych są w mniej korzystnej – autorską audycję w Radiu Gdańsk. Zakładam, od słuchaczy koncertów następnych – sytuacji, po- że większe uderzenie koncertowe nastąpi na nieważ dostają dość surowy materiał, w dodatku wiosnę, wierzę, że się uda, bo już mamy dużo doprawiony odrobiną tremy wykonawców, który życzliwych odpowiedzi z różnych miejsc. Po- dopiero z czasem nabiera kolorów. wiodło się bardzo dobrze z poprzednią płytą, ale zobaczymy jak będzie z tą. Wiadomo, nikt nie KS: Wiadomo, każda premiera jest okupiona ma na to gotowej recepty. Nie jesteśmy zadu- tremą i wątpliwościami. Tuż po koncercie by- fani, nie uważamy, że wszystko będzie szło jak łam bardzo krytyczna przede wszystkim wo- z płatka, ale mamy nadzieję, że nasz program bec siebie. Nagrałam go na zoom’a, a po kilku ma szansę bytu koncertowego i wiadomo, że na dniach odtworzyłam i nieco zmieniłam swoją koncertach będzie sobie dojrzewał, ewoluował. ocenę. Posłuchałam tego i stwierdziłam, że je- I to jest największa przygoda i najbardziej ra- steśmy na najlepszej drodze, żeby z czasem grać dosna chwila, kiedy materiał staje się dojrzały to naprawdę z rozmachem. … Na podstawie doświadczeń z poprzedniej

95 Wywiady

RS: Czyli okazja do posłuchania na żywo muzyki Grzegorz to był utalentowany facet z płyty Kropla słowa nadarzy się dopiero wiosną? W rozmowie ze Sławomirem Orwatem przyznaje gitarzysta, członek zespołu Republika Zbigniew KS; Tak planujemy, ponieważ po pierwsze zor- Krzywański. 22 grudnia przypada 11 rocznica śmierci Grzegorza Ciechowskiego. ganizowanie trasy koncertowej wymaga czasu. Wiadomo, że jest ciężki okres, jeżeli chodzi Sławomir Ornat: Grzegorz Ciechowski w jednym o ośrodki kultury. Jest rok kryzysowy i potrze- z wywiadów powiedział następujące zdanie: „Słu- ba przynajmniej kilku miesięcy, żeby wszyst- chając w roku 1980 rzeczy starych wiedzieliśmy, jak ko dograć. Plany już są, ale żeby to przybrało grać już nie można. Słuchając rzeczy nowych zauwa- postać trasy, czeka nas jeszcze sporo pracy. Na żyliśmy, że trzeba ruszyć tą samą drogą, ale z głową szczęście ja się tym nie muszę zajmować. Robi uniesioną wysoko, nie spoglądając na świeże kolei- to najbliższa dla mnie osoba i dba o mnie, krót- ny po poprzednikach.” Jakiej muzyki nie można było ko mówiąc. Waszym zdaniem grać, gdy powoływaliście do życia Republikę? RS: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia. Zbigniew Krzywański: Zapłodnieni tym, co działo się na świecie, wiedzieliśmy jak nie należy grać. Wyrzucając do kosza stary hard rock, nie wyrzuciliśmy jednak tego wszystkiego, co koja- rzyło się z rockiem lat 60. i 70. Nie usunęliśmy wpływów Bowiego, King Crimson, czy naszego ulubionego Franka Zappy. To wszystko zawsze w nas tkwiło. Poza tym w przeciwieństwie do młodych punkowców, każdy z nas wychowy- wał się na tym, co było w muzyce rockowej na przestrzeni dziejów najbardziej wartościowe. To czym nas zapłodnili nowi twórcy, a zwłasz- cza środowisko nowojorskiej bohemy skupio- nej wokół Davida Byrna, Briana Eno, Laurie Anderson, zespołów typu Television czy Doll by Doll wyrastało tak czy inaczej z najlepszych tradycji rocka amerykańskiego.

SO: W mojej opinii Republika nie była zwykłym ze- społem rockowym, lecz niepowtarzalnym – jak na tamte czasy – zjawiskiem artystycznym. Zgadzasz się z tym?

96 JazzPRESS, grudzień 2012

Grzegorz to był utalentowany facet

W rozmowie ze Sławomirem Orwatem przyznaje gitarzysta, członek zespołu Republika Zbigniew Krzywański. 22 grudnia przypada 11 rocznica śmierci Grzegorza Ciechowskiego.

ZK: Tak. Tak było. Najlepiej powiedzą o tym ci, których zainspirowaliśmy do sięgnięcia po in- strumenty, albo do zdecydowania się, aby być w ogóle muzykiem. Na ten temat mogą więcej powiedzieć Leszek Możdżer, czy Tymon Ty- mański, bo oni się przyznają do przynajmniej intelektualnej inspiracji. Jest wielu takich, któ- rzy się do tego nie przyznają, chociaż w ich przypadku również tak było.

SO: Powiedziałeś kiedyś, że Grzegorz był jak super bezpieczny okręt, a Ty zajmowałeś na tym okręcie luksusową kabinę. Jesteś ojcem chrzestnym jego córki, nazywano cię prawą ręką Ciechowskiego. W jaki sposób ta braterska bliskość z Grzegorzem wpłynęła na Twoje życie?

ZK: Grzegorz był talentem samorodnym i jako kompozytor, i jako wybitny poeta. Nasz przy- jaciel i zarazem producent i realizator dźwięku Leszek Kamiński zawsze mówił, że Grzegorz ma ten „czternasty zmysł”, że wie jak. Ja przez wiele lat uczyłem się jak znaleźć w sobie kompozyto- ra. Przy Grzegorzu doświadczałem takiej nauki „mimo woli”. To był przede wszystkim nauczy- ciel wrażliwości. W pewnym momencie mogłem sobie wreszcie powiedzieć: Tak jestem kompozy- torem i to już nie tylko utworów rockowych, ale też muzyki teatralnej itd. Wiele przy Grzegorzu można się było nauczyć i ci, którzy z nim pra- cowali wiedzą, jakie to było nie do przecenienia doświadczenie. Bycie z Grzegorzem, bycie w Re-

Grzegorz Ciechowski, fot. Andrzej Świetlik

97 Wywiady

publice powodowało komfort. Nazwałem go Ti- brzmiał: „Każde państwo, każdy kraj system tanikiem, bo to jednak on odszedł, a ja w szalu- napięć taki ma nadawania swoich kłamstw”. pie ratunkowej jakoś dopłynąłem do brzegu. Wiadomo było, że to nie przeszłoby przez cen- zurę. Grzegorz powiedział: „luzik… zamienimy SO: Gdybyś miał określić jedną cechę wspólną, któ- kłamstw na prawd, co nie razi, a sens jest jesz- ra pozwalała tak doskonale Wam się porozumiewać cze mocniejszy”. ze sobą – co by to było? SO: Kiedyś wygłosiłeś o Grzegorzu następującą ZK: Podobnie patrzyliśmy na życie, podobne opinię: „Na zewnątrz robił wrażenie człowieka dość mieliśmy poglądy, podobnie podchodziliśmy twardego, który nie przejmuje się rzeczami, jakie do spraw czysto osobistych, do życia rodzinne- o nim wypisują. Ale był ogromnie wrażliwy”. Czym go itd. Byliśmy w tym wszystkim praktycznie najbardziej przejmował się Grzegorz Ciechowski? jednej myśli. Co do artystycznego rozumie- nia się, to na tym właśnie polegało to bezpie- ZK: Pokazywał to tylko w gronie najbliższych. Po- czeństwo z Grzegorzem, iż wiadomo było, że trafił przejąć się niesprawiedliwą oceną tego, co z tego co przyniosę, na tamtym etapie zostaną robił albo niedocenieniem. To oczywiście rzadko na pewno wyeliminowane wszystkie błędy i że się zdarzało, bo tak akurat się działo, że Repub- dostanie to jeszcze większego kopa. Czułem się lika to było raczej pasmo sukcesów. Pamiętam bezpiecznie, że będzie z tego jakiś pozytywny taką sytuację, że mieliśmy – chyba włącznie z te- efekt. To był właśnie ten element uczenia się. ledyskiem – siedem nominacji do Fryderyków. Otrzymaliśmy tylko jednego. To było po płycie SO: W czasach, gdy cenzura utrudniała życie wielu Masakra i on naprawdę był tym przejęty. Powie- wykonawcom, metaforyka tekstów Grzegorza była dział: „cholera jasna przegraliśmy z tymi, z który- tak wyrafinowana, że mimo, iż ewidentnie piętno- mi nie powinniśmy przegrać”. Miał jakieś ukryte wały one system zniewolenia, nie budziły aż takich pretensje do branży. Kolejna sytuacja: Wieńcząc podejrzeń, chociaż stanowiły zjadliwą satyrę na to- nasze dwudziestolecie w roku 2001, mieliśmy talitarną rzeczywistość. Zgodzisz się z tą opinią? otrzymać Grand Prix w Opolu za całokształt. To było wręcz postanowione. Ba, nawet w koncercie ZK: Sprawa jest prosta. Grzegorz był po prostu zostaliśmy z tego powodu umieszczeni na końcu. bardzo inteligentnym człowiekiem. Można tu Okazało się jednak że ktoś, kto miał „złotą akcję”, podawać mnóstwo przykładów na to, jak po- a był to prawdopodobnie ówczesny prezes telewi- trafił manipulować cenzorami. Trzeba było być zji w tej kapitule, który powiedział: nie, Republika bardzo lotnym umysłowo, aby się do tekstów nie. Dostanie Rynkowski. Grzegorz najnormal- Grzegorza doczepić, natomiast większość cen- niej w świecie się wkurzył. Oczywiście to było zorów to byli ludzie mało inteligentni. Podam tylko i wyłącznie we własnym gronie, ale poczuł, przykład. Na pierwszej płycie Republiki jest taka że to nasze ukochane dziecko Republika nie zo- piosenka „System nerwowy”. Pierwotnie refren stało we właściwy sposób docenione. „cholera…

98 JazzPRESS, grudzień 2012

dwudziestolecie. Jedno wielkie pasmo sukcesów, powiedzieć coś nowego. Był to jeden z moich koncert ułożony, a jakaś jednoosobowa decyzja najbliższych przyjaciół. Traktowaliśmy się wręcz powoduje, to że wcześniejsze ustalenia idą do ko- jak bracia. Nasze kontakty nie polegały tylko sza”. Oczywiście my go uspokajaliśmy. „Zagrałeś i wyłącznie na kontaktach zawodowych, ale rów- fajny koncert. Daj sobie spokój”. „Nie, bo to nie nież na kontaktach rodzinnych. Poruszaliśmy jest tak jak być powinno”. To był normalny ludzki się po naprawdę wielu obszarach, które dotyczą bunt przeciwko tego typu sytuacjom. To nie były relacji przyjacielskich. Zapamiętam go przede jakieś wielkie przeżycia i na zewnątrz Grzegorz wszystkim jako jednego z najbliższych przyjaciół nigdy tego nie pokazywał. Patrząc na to z dzi- i osobę, która nieświadomie była w wielu spra- siejszego punktu widzenia, w kontekście tego, że wach artystycznych moim nauczycielem. Dzięki to był ostatni rok twórczości i życia Grzegorza, niemu nabrałem odwagi jako kompozytor, jako tamto Grand Prix ma dziś zupełnie inny wymiar. aranżer, jako producent. Mówił niekiedy rzeczy Najbardziej wkurzało go to, co dotykało jego zdawałoby się śmieszne. Kiedyś przy pracy nad dzieci. Mam na myśli „dzieci” w sensie twórczo- czymś tam siedział przy tym swoim Pro Toolsie ści, bo jakby ktoś nacisnął mu na odcisk i zrobił i ja mówię: „Grzegorz, czy Twoja wiedza na te- krzywdę jego rodzinie, to wtedy zamieniłby się mat Pro Toolsa sięga tak daleko, że możesz mi w terminatora. powiedzieć, że to, to, to, czy tamto?”, a on mi od- powiedział „nie”. „Acha, tak też myślałem”. On SO: Jesteś współkompozytorem niektórych utwo- wtedy powiedział: „Nie, po prostu moja wiedza rów Republiki. Jak wyglądała praca z Grzegorzem tak daleko nie sięga. Stary, ja jestem jedną lekcję podczas ustalania ostatecznego kształtu albumów? przed Tobą”. Ta sytuacja trochę obrazuje, jaki to był utalentowany facet, a jednocześnie z dużą po- ZK: Nie odpowiem na to pytanie, bo w zależ- korą wobec samego siebie. Nigdy nie uważał, że ności od przypadku różnie to wyglądało. Opo- zjadł wszystkie rozumy, że jest mistrzem, a przy- wiadanie o procesie twórczym, to jest tak jakby najmniej w niektórych obszarach tym mistrzem opowiadać z detalami jak doszło do poczęcia można było go nazwać. Był mistrzem – nazwij- dziecka. Można o tym opowiadać, ale to wyda- my to – męskiej intuicji. On naprawdę wiedział je mi się trochę bez sensu. Każda płyta i każda jak. On miał takie wyobrażenie o tym co robi, że piosenka ma swoją historię powstawania i to efekt tego był spodziewany. Tam gdzie był zmu- było bardzo, bardzo różnie. szony pracować z kimś, a był to okres środkowe- go Obywatela G.C., gdzie nie do końca on sam SO: Jaki obraz Grzegorza zabrałeś ze sobą na resztę był producentem tych płyt, to te efekty – sam życia? zresztą o tym mówił – nie do końca wytrzymują próbę czasu. Tam, gdzie to on miał do postawie- ZK: (śmiech) Jest to inaczej zadane pytanie „ja- nia kropkę nad „i”, czyli generalnie sam nad tym kim Grzegorz był facetem?” Odpowiadałem na wszystkim panował, to kolokwialnie mówiąc, to już milion razy i trochę brakuje mi słów, aby tam bąk nie był puszczany. Można pracować

99 Wywiady

z zaufanym producentem i realizatorem dźwię- stamtąd pochodzę, więc dlaczego miałbym być ku, ale konsekwencje zawsze będzie się ponosiło raptem inny. Oczywiście, od czasów Deprejoni- samemu. Jeżeli w zespole było nas czterech plus stów poprzez Ideologię snu, to wszystko poszło manager i coś tam razem robiliśmy, to wiadomo, bardziej w stronę muzyki progresywnej. W tym że konsekwencje tego zarówno te pozytywne jak kontekście album Depresjoniści jest bliżej Masa- i negatywne, będziemy ponosili my razem. Jeżeli kry niż innych płyt, bo Masakra jest ewidentnie się nad tym samemu panuje, to obdarzając się progresywną płytą i zresztą, jak wspólnie kompo- nawzajem zaufaniem, robi rzeczy najważniejsze. nowaliśmy, to Grzegorz właśnie tego pierwiastka karmazynowego ode mnie oczekiwał. To jestem SO: Czy opowiadający o nietrwałości związków uczu- nadal ja ten sam, tylko starszy o doświadczenia ciowych album Depresjoniści z roku 2005 był logicz- i zdecydowanie o większe umiejętności. Przede ną kontynuacją Masakry, w powstaniu której miałeś wszystkim jestem coraz bardziej kompozytorem znaczący udział i czy w tekstach Jacka Bończyka uj- niż wykonawcą. Oczywiście, że to, co skompo- rzałeś pierwiastek sposobu myślenia Grzegorza? nuję trzeba również wykonać, ale obecnie nie gram zbyt wielu koncertów, natomiast kompo- ZK: Jacek ma podobne pióro do Grzegorza. Jest nuje bardzo dużo. W tej chwili finalizuje się już pod tym względem niezwykle utalentowany. Pi- moja ósma sztuka teatralna. Dawniej byłem bar- sząc dla naszego zespołu, rzucił się na bardzo dziej wykonawcą niż kompozytorem. głęboką wodę. Po tym jak zaczęliśmy razem pra- cować, zaczął również pisać dla innych. Pisał dla SO: Czy Ideologia snu jest rozliczeniem ze zjawi- Michała Bajora, dla Kasi Groniec, napisał mnó- skiem celebryctwa? stwo tekstów piosenek do sztuk teatralnych, któ- re razem robiliśmy. Ma spojrzenie, raczej tego ZK: Tam jest jedna taka piosenka wprost, na- późniejszego Ciechowskiego, niż wcześniejsze- tomiast ta płyta jest takim reportażem bez ko- go. Jeśli chodzi o stronę muzyczną, to nie jest mentarza, bez oceny sytuacji. Reporter pokazu- do końca tak, że Depresjoniści to kontynuacja je to co jest, ale niekoniecznie chce mu się to Masakry. Faktem jest – ośmielę się powiedzieć oceniać. Ocenę pozostawia słuchaczowi. – że gdyby Republika nadal istniała, to poszłaby w takim kierunku, jak dziś grają Depresjoniści, SO: Wielu krytyków muzycznych porównuje Twój ponieważ z roku na rok miałem coraz większy sposób gry na gitarze do gry Roberta Frippa z King wpływ na repertuar Republiki, a Grzegorzowi Crimson. też się ten ruch podobał. Kilka utworów z płyty Depresjoniści było planowane na kolejną płytę ZK: No i trochę mają rację. Przede wszystkim Republiki. Zresztą Grzegorz pomysł na te pio- jednak zauważam u siebie jego podejście do senki znał. Niektórzy traktowali to jako pochwa- kompozycji, do dźwięków i do interakcji między łę, niektórzy jako zarzut, że to jest takie późno dźwiękami. Tak, dziś jestem bardziej karmazy- republikańskie No cóż, to są moje korzenie. Ja nowy, niż blues rockowy.

100 JazzPRESS, grudzień 2012

SO: Jakie są Twoje najbliższe plany artystyczne?

ZK: Niedawno odbyła się premiera musicalu dla dzieci „Zorro” w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Olbrzymia scena, balet, chór. Być może będzie z tego płyta. Teatr chce nagrać piosenki, które są w tym musicalu na płytę. Musical jest autorstwa Jacka Bończyka i mój. Jacek napisał libretto, a ja całą muzykę. Robimy to z Grześkiem Policiń- skim – scenografem od wielu lat związanym z Republiką znanym skądinąd z Kombinatu. Inga Pilchowska robi choreografię. To jest nasza stała ekipa, z którą już kilka sztuk zrobiliśmy, między innymi częściowo zrobiliśmy „Terapię Jonasza”, a w całości z tą ekipą „Kota w butach” zarówno w Horzycy w Toruniu jak i w Syrenie w Warszawie. Szykują mi się też dwie produkcje płytowe. Przy jednej już jestem w trakcie pracy, druga jest planowana, aczkolwiek już troszecz- kę zaczęta Jak się dogadam, może będzie trzecia produkcja, no i oczywiście kolejna płyta nasze- go zespołu, za którą się powolutku chyba trzeba zacząć brać. Trochę materiału jest już zebrane- go. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się zrobić z Jackiem to, co planujemy jeżeli chodzi o kolejną jakąś muzyczną sztukę teatral- ną. Mówię jakąś, chociaż mniej więcej wiemy jaką, ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Tęsknię do koncertów. Pewnie trochę jakichś koncertów pogramy.

Autor dziękuje Karolinie Owsiannikow i Ani Sztuczce za pomoc w realizacji wywiadu.

Zbigniew Krzywański

101 Wywiady fot. Kama fot. Czudowska Music Poland / Sony

Tworzę pod wpływem impulsu

O nowej płycie, ALE nie tylko z Dorotą Miśkiewicz rozmawia Ryszard Skrzypiec.

Ryszard Skrzypiec: Pani Doroto, przeglądając różne bert Kubiszyn i Robert Luty, ostatnio dość czę- materiały do tego wywiadu znalazłem taką Pani wy- sto perkusistę zastępował Łukasz Żyta. Podczas powiedź: Żyję sobie z dnia na dzień. Spotykamy się tuż koncertów zdarzały nam się prawdziwe, mu- przed koncertem w ramach XXVII Silesian Jazz Me- zyczne uniesienia, takie dające dużo głębokiego eting w Rybniku, kolejnym, w trwającej od począt- szczęścia. Prawdę powiedziawszy, pewnie teraz ku jesieni trasie koncertowej, zatem bliższe prawdy dopadnie mnie lekka melancholia, bo ta trasa wydaje się stwierdzenie: koncertuję sobie z dnia na była dosyć intensywna. Kiedy kończą się kon- dzień. certy, spada związana z nimi adrenalina. ALE nie zamierzam spocząć na laurach, jeśli chodzi Dorota Miśkiewicz: Przyjemnie mi z tym, bo o tę płytę, materiał jeszcze mi się nie znudził. nowy materiał gra się naprawdę dobrze. Cza- Do rozgłośni radiowych trafia właśnie piosenka sem na scenie czuję się wręcz wzruszona, że „Tuńczyk” w nieco innej wersji niż ta na krążku. mogę pracować z takimi muzykami! Warto Mam nadzieję, że spodoba się odbiorcom i za- wspomnieć ich nazwiska – w zespole grają na gramy koncerty w miastach, w których jeszcze stałe Marek Napiórkowski, Tomasz Kałwak, Ro- nie gościliśmy.

102 JazzPRESS, grudzień 2012

RS: Na szczęście okres, w którym nie będzie Pani RS: Płyta ma ambiwalentny charakter. Przez wyczu- koncertować przypada na czas świąteczny, który walny w niej luz przebija się – zgodnie z brzmieniem z reguły dostarcza nam sporej dawki emocji. tytułu – jakieś ALE.

DM: Tak, święta to jest inna adrenalina i fak- DM: Podczas wywiadów dotyczących tej płyty, tycznie jej poziom opadnie po nowym roku, często słyszę pytanie, czy mam jakieś „ale”. Mu- a wtedy mam kilka dni wolnego, więc może szę przyznać, że tak. Moje „ale” nie jest preten- to będzie dobry czas, żeby pomyśleć o nowych sją, czy przejawem krytykanctwa, raczej zauwa- utworach. Do czego się nie śpieszę, bo ciągle żaniem dylematów. Lubię takie „ale”, traktuję je jeszcze żyję ostatnią płytą. jako efekt dojrzałości.

RS: Częstotliwość wydawania przez Panią autorskich RS: Zgłaszanie „ale” sugeruje, że podejmuje Pani de- płyt nie jest zbyt duża, a w dodatku czas pomiędzy cyzje w sposób przemyślany. Także tworząc? płytami w przypadku ALE wydłużył się z trzech do czterech lat. DM: Kiedy nie mogę podjąć decyzji rozumo- wo, intelektualnie, wtedy działam spontanicz- DM: No, trzy i pół. ;-) nie. Czasem dzięki intuicji na światło dzienne wychodzi to, co głęboko schowane. To, czego RS: Zostawmy jednak częstotliwość. Z Pani wypo- świadomie nie wiemy, ale wiemy nieświado- wiedzi wynika, że praca nad płytą przebiegała ra- mie. Więc jeśli nie potrafię podjąć decyzji ro- czej na luzie, z dużymi przerwami. zumowo, robię to intuicyjnie i też jestem z nich zadowolona. DM: Rozciągnięta w czasie, to prawda, ale jak już byliśmy z Markiem Napiórkowskim i Bog- RS: A materiał na płytę powstał rozumowo czy spon- danem Kondrackim w jego studio (produko- tanicznie? waliśmy album we trójkę), to pracowaliśmy intensywnie. Atmosfera studia Bogdana i jego DM: Spontaniczność to połowa mojej osobowo- podejście były bardzo pomocne, zapewniały ści, a druga połowa to myślenie, zastanawianie odpowiednią dawkę luzu. Nie mogę jednak po- się, pytanie innych o zdanie. I tak było z mate- wiedzieć, żeby to nie było dla mnie stresujące. riałem na płytę. Część nagranych śladów na tyle Pytania: co zrobić? w którą stronę pójść? jakie mi się podobała, że nie miałam wątpliwości. Co utwory nagrać? Te wybory są dla mnie stresują- do tej części, której nie byłam pewna, spraw- ce, poświęcam im dużo uwagi. Nagrywanie mo- dzałam reakcje odbiorców. Jeśli ich reakcje były ich płyt może dlatego tyle trwa, że lubię wracać inne niż moje, to wtedy rozważałam czy moje do nagranego materiału, słuchać go na świeżo, myślenie biegnie słusznym torem. Kompozycje potrzebuję czasu na zdystansowanie się. i słowa to raczej impuls. Tego nie umiem wy- rozumować, dopiero jak mam gotowy pomysł,

103 Wywiady

mogę go poddać racjonalnej ocenie i nad nim DM: Ich teksty powstały podobnie – dałam im pracować, ale tworzę pod wpływem impulsu. nagraną muzykę, melodię bez tekstu, musieli Jeśli chodzi o muzykę, to mieliśmy wspólny im- napisać słowa do konkretnej muzyki. Wojciech puls z gitarzystą Markiem Napiórkowskim. Po- Młynarski dostał ode mnie plik mp3, który zo- jechaliśmy w ustronne miejsce pod Warszawą stał mu przegrany na kasetę, i do tej muzyki od- i tam przez kilka dni nie robiliśmy nic innego, słuchiwanej z kasety napisał autorski tekst. Kie- tylko pisaliśmy te piosenki. I to naprawdę był dy zobaczyłam u niego magnetofon kasetowy, impuls, bo Marek siedział z gitarą, ja siedzia- zrobiło mi się tak przyjemnie, bo jestem trochę łam obok niego. I można powiedzieć, że my staroświecka. Kiedy coś piszę, czy notuję, teks- te kompozycje wyimprowizowaliśmy, wszyst- ty, nuty, to zawsze długopisem na papierze, nie ko powstawało jednocześnie. Ja się inspirowa- na komputerze. łam tym, co on grał, on tym, co ja śpiewam. I to naprawdę powstało pod wpływem impul- RS: Jak się to teraz ładnie mówi jest Pani analogowa. su. Ze słowami było podobnie. Choć miewam konkretne pomysły, np. wiedziałam, że chcę DM: Tak, choć korzystam również z dobro- mieć tekst o jedzeniu – w ten sposób powstała dziejstw nowoczesnych technologii. piosenka „Tuńczyk”. Wiedziałam, że chcę mieć jakąś piosenkę o przyrodzie i taka piosenka też RS: To słowa komentują muzykę, uzupełniają, wzbo- powstała – „Świerk”. gacają ją?

RS: O komórce też? DM: Tak. Pełnią te wszystkie trzy role i może jeszcze kilka. Na pewno muzyka, jako że po- DM: Sugerowałam Wojciechowi Waglewskie- wstała najpierw, narzuciła charakter słowom. mu, żeby napisał o braku telefonu komórkowe- Muzyka budzi pewne skojarzenia. go, więc jakoś go zainspirowałam. W przypad- ku piosenek z moich płyt najpierw jest muzyka, RS: Któryś tekściarz Panią zaskoczył? a do muzyki powstaje tekst. To wiąże się z ogra- niczeniem, jeśli chodzi o liczbę sylab i akcen- DM: Zawsze jest element zaskoczenia. Bo my tów. Mimo to, inspirującym jest dla mnie pisa- – powiedzmy szumnie – kompozytorzy, mamy nie tekstu do melodii. Muzyka powoduje, że do w głowie pewne wyobrażenia. Oczekujemy od głowy przychodzą mi takie, a nie inne zdania, autora, że za pomocą słów zrobi z naszej melodii właśnie na zasadzie impulsu. przebój. W takim wypadku nie warto polegać na pierwszym wrażeniu, trzeba przeczytać tekst po RS: Na płycie są utwory, do których słowa napisali raz wtóry, aby docenić jego wartość. Przy płycie inni autorzy: Wojciech Młynarski, Wojciech Waglew- ALE miałam przyjemność pracować z najlepszy- ski, Michał Rusinek, Grzegorz Turnau, Bogdan Loebl. mi autorami w tym kraju. Wszystkie propozy- cje były dla mnie zaskoczeniem, nagle piosenki

104 JazzPRESS, grudzień 2012 fot. Kama fot. Czudowska Music Poland / Sony

zyskały na znaczeniu! Pamiętam swój spokój, RS: Przed epoką kompaktu długość płyty to około mimo że wciąż nie miałam tytułu na płytę, a pra- czterdziestu minut. To dopiero wyzwanie z perspek- ca nad nią dobiegała końca. Pomyślałam wtedy: tywy dzisiejszego muzyka. „przecież Grzegorz Turnau wraz ze słowami do ostatniej, brakującej piosenki, wymyśli mi tytuł DM: Przy 40 minutowej płycie należało za- całości.” Grzegorz od trzech płyt tytułuje moje pewne robić staranniejszą selekcję. Podobno krążki – Pod rzęsami, Caminho, teraz ALE. Michael Jackson nagrywał więcej piosenek, a potem gorsze odrzucał. Ja jednak nie wie- RS: Przeglądając Pani dyskografię na stronie inter- działabym co zrobić z niewykorzystanymi pio- netowej zauważyłem, że zamieszcza Pani na płytach senkami. Za bardzo się przywiązuję do swoich naprzemiennie – 11 bądź 12 utworów. utworów. Czasem zastanawiam się, po co tyle muzyki powstaje każdego dnia. Produkuje- DM: O!? my dużą ilość dźwięku, fizycznie trudnego do wytrzymania. Nie umiem wysłuchać popowej RS: Może w tym coś jest? płyty od początku do końca, mam też problem z większością rozgłośni radiowych. To wynika DM: Moim zdaniem płyta nie powinna być z nadmiernego użycia kompresora – urządze- długa. Niech trwa niecałą godzinę, niech po- nia wyrównującego dynamikę. Ucho poddane zostawi niedosyt. Pewnie stąd podobna liczba stałemu natężeniu dźwięku po prostu się męczy. utworów. Dla mnie granicznym momentem jest 20 mi-

105 Wywiady

nut, potem zaczyna mnie boleć głowa. W jaz- RS: W opisie płyty ALE pojawia się informacja, że ta zie i muzyce poważnej nie ma tego problemu, płyta jest elektroniczna. Skąd taki pomysł? tam zmiany dynamiczne są ważne. Przy swoich płytach, inspirowanych muzyką jazzową, jed- DM: Moje płyty zawsze bazują na instrumen- nak zawierających piosenki, muszę użyć trochę tach akustycznych, elektronika jest tylko do- kompresora, żeby mogły zaistnieć w radio, ale barwieniem. W przypadku najnowszego wy- robię to delikatnie. dawnictwa ten typ elektroniki można nazwać organiczną, a zaproponował ją Bogdan Kon- RS: Piosenkę „Tuńczyk” można w radiostacjach usły- dracki, współproducent całości. Spodobała mi szeć. Jestem wrogiem terroryzowania słuchaczy się jej delikatność. „piosenkami radiowymi”. Albo się coś nadaje do słu- chania, albo nie. RS: Niedawno ukazała się płyta wykraczająca poza wymiar muzyczny. Mam tu na myśli wydawnictwo DM: Żyjemy w takim świecie, gdzie decyduje zatytułowane Uwaga, Uwaga zrealizowane z okazji słuchacz i nadawca. Ten ostatni ma swoje pre- dwudziestolecia działalności Polskiej Akcji Humani- ferencje, ale i on polega na badaniach słuchal- tarnej. W związku z tym, że to dosyć bliska i moje- ności, chcąc wyjść na przeciw potrzebom więk- mu sercu, i zawodowej działalności sfera społecznej szości odbiorców. aktywności ciekawi mnie zaangażowanie artystów w tego typu przedsięwzięcia. Jak to się stało, że Pani RS: Jako doktor socjologii muszę zaprotestować znalazła się w tym projekcie? przeciwko kalce „nadawca nadaje to, czego słucha- cze potrzebują”. Poniekąd jest to prawda, jednak DM: To pomysł Grzegorza Turnaua, który chciał zgodnie z „zasadą inżyniera Mamonia” lubimy to, napisać utwór dedykowany Janinie Ochojskiej. co znamy, ale to przecież media kształtują na nasze Poprosił Andrzeja Sikorowskiego, żeby napisał gusta. tekst oraz innych artystów, których lubi, żeby za- śpiewali i zagrali. Praca przy tym projekcie była DM: To też prawda. Dla artysty niewidniejące- wyjątkowo przyjemna, bo wszystkich nas połą- go na pierwszych stronach gazet, dotarcie do czyła idea bezinteresownego niesienia pomocy. słuchacza jest wyzwaniem. Wiele osób nie ma Wszystkich, czyli nie tylko pierwszoplanowe pojęcia o moim istnieniu, a być może spodo- postacie, ale także operatora na planie teledysku, bałabym się im. Nawet improwizacje na moich czy makijażystki! Wzruszające było uczestniczyć koncertach, nie zawsze zrozumiałe dla prze- w laurce dla Janiny Ochojskiej, podziękować jej ciętnego Kowalskiego, mogą ująć go energią, za to, co robi dla innych. Dochód ze sprzedaży dynamiką, żywiołowością, szaleństwem. Może płyty przekazujemy oczywiście dla PAH-u. warto chodzić na różne koncerty, żeby spraw- dzić, co nam się podoba i mieć wybór. RS: Powiedziała Pani, że bezinteresowne wsparcie ja- kiejś idei jest czymś budującym. Właśnie nadchodzi

106 JazzPRESS, grudzień 2012

czas kumulacji tego typu akcji. I rodzi się pytanie czy artyści, którym coraz trudniej przychodzi utrzymać się z uprawiania zawodu, nie czują się nadmiernie eksploatowani? Czy oczekiwania wobec artystów, że zawsze zagrają za darmo dla idei nie są zbyt duże?

DM: Zawsze można odmówić. Chwała tym, którzy coś robią dla innych. I tyle.

RS: Nie ma tu żadnego „ale”.

DM: Ważne, żeby to komuś służyło.

RS: Dziękuję za rozmowę i życzę udanego koncertu.

fot. Bogdan Augustyniak

107 BLUESOWY ZAUŁEK fot. Łukasz Nitwińskifot.

Ian Siegal & The Mississippi Mudbloods, czyli Warsaw Blues Night po raz 50-ty!

Gdy organizatorzy listopadowego koncertu za- Ian Siegal to aktualnie jedna z największych stawiali się jaką bluesową gwiazdę zaprosić na gwiazd angielskiego bluesa, której udało się pięćdziesiąty jubileuszowy Warsaw Blues Night zabłysnąć również za wielką wodą, w mekce mieli z pewnością twardy orzech do zgryzienia. czarnej muzyki, w miejscu narodzin legend – Dziesiątki genialnych wieczorów w pamięci w błotnistym stanie Mississippi. To rzecz rzadko i jeszcze ten niedawny, wciąż wybrzmiewający, spotykana i zasługująca na głęboki ukłon. Wy- koncert Otisa Taylora sprzed kilku miesięcy… dany tam w 2011 roku album Skinny okazał się – nie łatwo to przebić. zasłużonym przełomem po pięciu brytyjskich krążkach i początkiem koncertów na wyższym Ian Siegal & The Mississippi Mudbloods wyda- szczeblu. W nagraniach wzięło udział wie- wał się być bezbłędnym i satysfakcjonującym lu znakomitych muzyków, wśród nich Robert strzałem dla każdego fana. Zarówno dla tych Kimbrough, Garry Burnside czy Alvin Youn- wygłodniałych, starych bluesowych wyjadaczy, gblood Hart, ale najważniejsi okazali się Luther jak i dla młodych, niepewnie jeszcze stąpają- i Cody Dickinson z North Mississippi Allstars, cych w tym świecie adeptów. którzy pojechali z nim we wspólną trasę.

108 JazzPRESS, grudzień 2012

Bracia Dickinson są jednym z najlepiej jam’ujących duetów we współczesnym bluesie ostatnich lat. Polscy fani mieli już dwukrot- ną okazję przekonać się o sile ich muzyki. Na scenie widać było dwóch gości, a dźwięk bu- rzył ściany z siłą kwartetu. North Mississippi Allstars zgarnęło już nominacje do Grammy Awards i statuetki Blues Music Awards. I są na dobrej drodze by jeszcze sporo namieszać.

Gdy wybiła 20.00 i wypełniona sala warszaw- skich Hybryd witała zespół, dało wyczuć się narastające oczekiwanie. Tylko solidna dawka bluesa mogła bezpiecznie rozładować tą elek- tryczność. Zanim jednak do tego doszło, pub- lika została wystawiona na próbę.

Wieczór rozpoczął się spokojnie i niestety ase- kuracyjnie. Informacja Siegala o tym, że „wyglą- dają na zmęczonych, bo są zmęczeni” i o trzy- godzinnym śnie to dość słabe, a już na pewno niepotrzebne tłumaczeniem się z marnej energii przy pierwszych numerach. Zagraniczni muzy- cy nie wiedzą też, że w tej naszej polskiej krainie country ginie i nigdy tutaj dobrze się nie przyję- ło. Tak samo jak unisonowe chórki w rozlazłym metrum południowoamerykańskich songów. Ten styl nas nie grzeje i rzadko, kiedy go doce- niamy. Potwierdza, to rzucone z publiczności na scenę hasło Can you play some blues!?, które wyraźnie zirytowało Siegala. Reakcja lidera po- niekąd słuszna, bo grali je, co najmniej popraw- nie, no ale cóż z tego. Są oczywiście od tej anty -country reguły wyśmienite wyjątki, ale nie był nim wieczór 12 listopada przy ulicy Złotej.

Po około 40 minutach graniach zaczęło się wszystko odmieniać. W grę zespołu wkradł się większy nerw, zmęczenie ustąpiło skupieniu,

fot. Łukasz Nitwiński

109 BLUESOWY ZAUŁEK fot. Łukasz Nitwińskifot.

a pozornie rozciągnięte numery (z nawiązania- dzie słuszny zamysł. Basista, któremu nie pozo- mi do Get Off Prince’a czy Done Got Old Buddy stawiono zbyt wiele przestrzeni świetnie robił Guy’a) skutecznie podgrzały ledwo już ciepłą swoje, choć z budzącą szacunek skromnością atmosferę. Siegal wyszedł z własnego cienia efekciarskich fajerwerków nie pokazał. i pokazał niebanalny styl gitarowy. Wzbogaca- na delay’em i wajchą gra nawiązywała zarów- Bez względu na to, co się działo wcześniej, koń- no do prostego bluesa jak i blues-rockowych cówka koncertu dała wszystkim to, czego po- osiągnięć z wysp brytyjskich. Wokal, który od trzebowali i nikt nie miał złudzeń, że było war- początku był świetny, zaczął być jeszcze lepszy, to. Mało tego, ta skondensowana dawka emocji a każde słowo stawało się wiarygodne i opadało pozwoliła organizatorom zachować pewność, ciężko jak młot. że raz jeszcze przyczynili się do wspaniałej nocy. Czekamy na kolejną, jak zawsze. Cody i Luther cały czas byli dobrzy, ale grę mie- li wyraźnie ustawioną pod lidera, przez co ich Łukasz Nitwiński bluesowa chemia funkcjonowała nieco inaczej niż na wcześniejszych polskich koncertach. Faktem jednak pozostaje, że odmienne stylo- wo i technicznie solówki Luthera doskonale uzupełniały się z Siegalem, więc był w tej meto-

110 JazzPRESS, grudzień 2012 Blues Toruń Meeting XXIII

Szesnastego listopada po raz dwudziesty trzeci nia usprawiedliwiające muzyczną zwyczajność rozpoczął się bluesowy meeting w studenckim i brak bluesowego ducha. klubie Od Nowa. Spotkanie rozpoczęli Dr Blu- es & Soul Re Vision. Z muzycznego punktu Występ gwiazdy wieczoru – duetu Stana Skib- widzenia nie można odmówić zespołowi po- by & Leszek Cichoński, którym towarzyszył ze- prawnej gry – reprezentują oni porządny soul spół, podzielony był na dwie części. Na począt- -blues. Muzyka jednak nie porywa w bluesową ku odbył się krótki koncert promujący nową przestrzeń, jest jedynie tłem do rozmów w ba- płytę Sobą gram Leszka Cichońskiego. Nie były rze. Z dobrze dobranych instrumentalistów to jednak utwory porywające ani nawet stricte wyróżniali się: saksofonista – swoim talentem bluesowe. Niespodzianką dla nas i dla same- i basistka – swoim wyglądem, który odwrócił go zespołu był „gościnny” występ Sebastiana uwagę męskiej publiczności od jej zadziwiają- Riedla, którego spodziewaliśmy się dopiero na cych umiejętności. koniec wieczoru z zespołem Cree. Zaszczycił nas jednak nieco wcześniej i zaśpiewał wspól- Kolejną częścią programu był występ grupy nie z Łukaszem Łyczkowskim jeden utwór. Easy Rider, której mocne brzmienie kontrasto- wało z poprzedzającym ją zespołem soulowo- Nadszedł czas na Stana Skibby`ego, którego nie bluesowym. Wykazała się ona różnorodnością bez powodu nazywa się „żywym Hendrixem” w doborze repertuaru, w którym znalazło się – leworęczny wirtuoz zaskakiwał nas nie tylko miejsce nawet dla muzyki country. podobieństwem zewnętrznym, ale również gi- tarowym brzmieniem. Wszelkie popisy Stana Wielkim zaskoczeniem wieczoru był zespół Blas były zadziwiające, a w szczególności granie zę- Picon & Junk Express. Hiszpańskie Trio roz- bami „Hey Joe”. Było słychać i widać, że mamy grzało toruńską publiczność rock`n`rollowymi, do czynienia z Hendrixem XXI wieku. jak i czysto bluesowymi utworami. Grupa przy- pominała brzmieniem i składem Moreland & Piątkowe spotkanie zakończył zespół Cree, któ- Arbuckle. Podobnie jak Aaron, Oscar gra partie ry wciąż podtrzymuje polską, bluesową klasę. basowe i gitarowe jednocześnie. Potężna postać Jak zawsze Sebastian intrygował niezwykłym Blasa dorównuje mocnemu wokalowi, który podobieństwem do swojego ojca, co przejawia- doskonale komponuje się z energiczną harmo- ło się w m.in. brzmieniu jego głosu. nijką. Muzyka Blas Picon & Junk Express po- rwała do tańca większość publiczności – nie Blues Toruń Meeting – mimo już 23. odsłony było chyba słuchacza, który przynajmniej tro- – nie utraciło swojego pierwotnego celu i wciąż chę nie drgnął podczas ich występu. W porów- zrzesza różne pokolenia miłośników bluesa, co naniu z Dr. Blues to ich rewelacyjne brzmie- owocuje niezapomnianym muzycznym dozna- nie prowokowało słuchaczy do dobrej zabawy niem. i wprawiało w zachwyt, a nie sceniczne zagra- Aya Lidia Al-Azab

111 Kanon Jazzu

Getz/Gilberto - Stan Getz/Joao Gilberto

21 listopada 1962 r. w Carnegie Hall w Nowym Jorku odbył się specjalny koncert bossa novy New Brazilian Jazz, który wzbudził ogromne zainteresowanie środowiska jazzowego tą sty- listyką. Jednak już wcześniej część amerykań- skich muzyków miała kontakt z muzyką bra- zylijską – jednym z pionierów był gitarzysta Charlie Byrd i zarażony przez niego w 1961 roku saksofonista Stan Getz. Już w lutym 1962 r. za- rejestrowali pierwszą sesję z muzyką utrzyma- ną w nowej estetyce. Płyta Jazz Samba ukazała się w kwietniu tego roku nakładem wytwórni Stan Getz/Joao Gilberto – Getz/Gilberto (Verve V/V6 8545) Verve (Verve V/V6 8432). Oba te wydarzenia Muzycy: Stan Getz – saksofon tenorowy; Antonio Carlos sprawiły, że w marcu 1963 roku w Nowym Jor- Jobim – fortepian; Joao Gilberto – gitara, spiew; Tommy ku doszło do rejestracji płyty firmowanej przez Williams – kontrabas; Milton Banana – perkusja; Astrud Gil- duet amerykańskiego saksofonisty Stana Getza berto śpiew (utwory 2 I 5). oraz brazylijskiego kompozytora i pianisty An- 1. The Girl from Ipanema (Jobim, Moraes, Gimbel) tonia Carlosa Jobima. 2. Doralice (Caymmi, Almeida) 3. Para Machucar Meu Coração (To Hurt My Heart) (Bar- Płyta Getz/Gilberto uchodzi za szczytowe osiąg- roso) 4. Desafinado (Jobim, Mendonça) nięcie bossa novy, czego potwierdzeniem tytuł 5. Corcovado (Jobim, Lees) Album Roku 1964. Zresztą to pierwsza płyta 6. Só Danço Samba (Jazz Samba, From filmCopacabana Pa- jazzowa, która uzyskała to wyróżnienie, kolej- lace (Jobim, de Moraes) ną będzie dopiero album River: The Joni Letters 7. O Grande Amor (Jobim, de Moraes) Herbiego Hancocka z 2007 roku. Osiągnęła 8. Vivo Sonhando (Jobim) także sukces komercyjny – trafiła na 2 miejsce Nagrania zrealizowano w A&R Studios w Nowym Jorku 18 na liście Billboardu. i 19 marca 1963 r.

Hymnem gatunku stał się utwór „Girl From Ipanema” zaśpiewany przez Astrud Gilberto, uznany za Best Single, wielokrotnie nagrywa- szą się „Desafinado” (uhonorowany Grammy ny przez różnych wykonawców (pod względem w 1963 r.), czy „Corcovado”. liczby roverów ustępuje tylko „Yesterday” The Beatles). Nie mniejszym powodzeniem cie- Ryszard Skrzypiec

112 JazzPRESS, grudzień 2012

Music 81 – Tomasz Stańko

Album został nagrany w kolejnym momen- cie zwrotnym w karierze Tomasza Stańki – po zakończeniu współpracy z fińskim perkusistą Edvardem Vasalą, po duecie z Andrzejem Ku- rylewiczem (Korowody), płycie z grupą Osjan (Ossian 1978) i solowym projekcie (W pałacu prymasowskim). Jak po tym ostatnim ekspery- mencie przyznał trębacz „Jazz jest muzyką ze- społową. Granie solo daje inną rozkosz i inne doświadczenie, ale to nie jest to!”*

Album, na który wszystkie kompozycje napi- sał Stańko, został nagrany z mainstreamową sekcją rytmiczną, która samodzielnie występo- Tomasz Stańko, Music 81 (Polskie Nagrania 1983, SX 2405, Polish Jazz vol. 69) wała jako In/Formation w składzie Kulpowicz 1. Alusta – Szczurek – Bartkowski. I ta dychotomia, po- 2. Daada między agresywnie i zadziornie improwizującą 3. Bushka trąbką, a prosto odgrywanymi tematami jest 4. Third Heavy Ballad wyraźnie słyszalna. Tę woltę w 1979 roku wyjaś- 5. Ahuha nia Stańko tak: „Może już dorosłem do mojego Kompozycje Tomasz Stańko. sposobu grania standardów? A więc – normal- Muzycy: nie: temat i mprowizacja na cztery, a cała inność Tomasz Stańko – trąbka, Sławomir Kulpowicz – fortepian, polega na metodzie połączeń harmonicznych. Witold Szczurek – kontrabas, Jestem nastawiony na mainstream. Tam są ko- Czesław Bartkowski – perkusja. rzenie jazzu, tam jest wszystko.” Jednak lat 80. Nagrano w Warszawie w kwietniu 1982 roku. to w karierze trębacza okres elektryczny i takie * Cytaty pochodzą z tekstu Michała Wilczyńskiego opub- płyty, jak C.O.X. C. i Lady Go. likowanego w książeczce dołączonej do pięciopłytowego boxu CD zatytułowanego Tomasz Stańko – 1970, 1975, 1984, To trzecia i ostatnia płyta Stańki w serii Polish 1986, 1988, na który składają się płyty: Music for K, TWET, Jazz po Music for K (vol. 22) i TWET (vol. 39). Music 81, Lady Go i Freelectronic: Live At Montreaux Jazz Fe- stiwal 1987 Switzerland (MMP 2008).

Ryszard Skrzypiec

113 Kanon w eterze

Bill Evans & Jim Hall – Undercurrent Ray Brown & Laurinho Almeida – Moonlight Serenade

Dla fanów jazzu zestawienie na jednej płycie Dla mnie Moonlight Serenade jest najwierniej- Billa Evansa i Jima Halla jest czymś, co w zasa- szym z możliwych zapisem unikalnego dnia dzie nie mogło się nie udać. To również płyta spędzonego w studiu przez dwu wielkich mu- szczególna w niezwykle obszernej dyskografii zyków. Słuchając tej płyty czuję się tak, jakbym Billa Evansa. Sesja z 4 kwietnia 1962 roku była siedział gdzieś w kącie tego małego (to słychać pierwszą, na jaką się zdecydował po tragicznej na płycie) studia. śmierci swojego przyjaciela i członka zespołu – basisty Scotta LaFaro. Każdy wieczór spędzony z tą płytą to kolejne odkrycie, kolejne nuty trafiają na swoje miejsce, Tego dnia Bill Evans i Jim Hall spotkali się nabierają dodatkowego sensu. w studiu prawdopodobnie po raz pierwszy. Ten fakt, jeśli prawdziwy, czyni ich wzajemne muzyczne zrozumienie po prostu magicznym. Ta płyta to jednak przede wszystkim niespo- tykana muzyczna przestrzeń, elegancja. Znam ten album na pamięć, nie potrafię odnaleźć ani jednego niepotrzebnego, albo umieszczonego w złym miejscu dźwięku. Tu powiedzenie, że mniej znaczy lepiej nabiera niezwykłego zna- czenia.

114 JazzPRESS, grudzień 2012

Oscar Peterson Trio – At The Stratford Shakespea- Joe Zawinul – The Rise And Fall Of The Third Stream rean Festival

Oscar Peterson, Ray Brown i Herb Ellis to ze- The Rise And Fall Of The Third Stream, to album spół jedyny w swoim rodzaju, jednak nie wziął tak zwanego trzeciego nurtu, tym terminem, się znikąd. W tej formule Oscar Peterson za- wymyślonym przez Gunthera Schullera (tego wdzięcza wiele Artowi Tatumowi i Natowi samego, który grał na waltorni na Birth Of The King Cole’owi. Zespół potrafi swobodnie mie- Cool Milesa Davisa), od połowy lat pięćdziesią- szać partie z pewnością wcześniej starannie za- tych określano próbę łączenia muzyki klasycz- aranżowane z improwizacjami, zarówno tymi nej i jazzu. W tym nurcie mieściła się zarówno solowymi, jak i zespołowymi. Lider pozosta- elegancko zaaranżowana muzyka The Modern wia swoim kolegom sporo przestrzeni, z której Jazz Quartet, jak i bardziej szalone pomysły wyśmienity użytek robi przede wszystkim Ray Dona Ellisa, czy George’a Russella. Koncepcja Brown. Jego solo zagrane smyczkiem we „Fla- The Rise And Fall Of The Third Stream mieści się mingo” należy do jednego z najlepszych w dłu- gdzieś pomiędzy… giej karierze tego wyśmienitego muzyka. Herb Ellis również potrafi zaproponować ciekawe Rafał Garszczyński partie solowe, jednak na tej płycie gitara jest typowym instrumentem rytmicznym. Nie ma Recenzje płyt na stronie przecież perkusji. www.jazzpress.pl/index.php/kanon-jazzu

115 Sesje jazzowe

This Hotel 1 grudnia I Got Plenty O’ Nuttin’ Basin Street Blues My Man’s Gone Now 1981 roku w klubie Mr. Pip’s w Fort Lauderdale Blue In Green na Florydzie w swoje urodziny Muzycy: Shirley Horn – śpiew, fortepian; Roy Hargrove – zagrał koncert wydany 26 września 1995 roku trąbka, fluegelhorn; Toots Thielemans – harmonijka (3); jako The Birthday Concert (Warner Bros. Re- Buck Hill – saksofon tenorowy (4); Charles Ables, Ron Carter cords – 9 45290-2). – kontrabas; Steve Williams, Al Foster – perkusja.

Soul Intro / The Chicken Continuum 3 grudnia Invitation Three Views Of A Secret 1963 roku Booker Erwin zarejestrował album Liberty City The Freedom Book (Prestige PRLP 7295). Punk Jazz A Lunar Tune Happy Birthday Cry Me Not Reza Grand’s Stand Domingo A Day To Mourn Band Intros Al’s In Amerika Muzycy: Booker Ervin – saksofon tenorowy; Jaki Byard – for- Muzycy: Jaco Pastorius – gitara basowa; Brian O’Flaherty, tepian; Richard Davis – kontrabas; Alan Dawson – perkusja. Ken Faulk, Brett Murphey, Melton Mustafa – trąbka; Michael Brecker – saksofon tenorowy; Bob Mintzer – saksofon teno- rowy, klarnet basowy, saksofon sopranowy; Dan Bonsanti, 4 grudnia Gary Lindsay, Neal Bonsanti – saksofon, instrumenty dęte drewniane; Randy Emerick – saksofon barytonowy; Russ Freeland, Mike Katz, Dave Bargeron – puzon; Peter Graves Do 5 grudnia 1957 roku, na żywo w Paryżu, – puzon basowy; Dave Bargeron – tuba, Peter Gordon, Jerry oglądając w studiu film, Miles Davis nagrał al- Peel, Steve Roitstein – waltornia; Othello Molineaux – sttel bum Ascenseur Pour L’echafaud (Lift To The drums; Bobby Thomas Jr. – konga; Oscar Salas – instrumen- Scaffold) – muzykę ilustracyjną do filmu o tym ty perkusyjne; Don Alias – konga; Peter Erskine – perkusja. samym tytule (Fontana MR 660.213).

Nuit Sur Les Champs-Elysees (CD Bonus) 2 grudnia Nuit Sur Les Champs-Elysees (CD Bonus) Nuit Sur Les Champs-Elysees – Generique Od 2 do 5 grudnia 1997 roku Shirley Horn na- Nuit Sur Les Champs-Elysees – Florence Sur Les Champs- grywała w Clinton Recording Studio w Nowym Elysees Jorku płytę I Remember Miles (Verve Records Assassinat – Visit Du Vigile Assassinat – Julien Dans l’Ascenseur – 314 557 199-2). Assassinat – L’Assassinat De Carala My Funny Valentine Motel (Diner Au Motel) I Fall In Love Too Easily Final Summertime Final (CD Bonus) Baby, Won’t You Please Come Home?

116 JazzPRESS, grudzień 2012

Final – Chez Le Photographe Du Motel Ascenseur (Evasion De Julien) 6 grudnia Le Petit Bal (CD Bonus) Le Petit Bal – Au Bar Du Petit Bac do 8 grudnia 1979 roku Betty Carter koncerto- Sequence Voiture (CD Bonus) wała w Bradshau’s Great American Music Hall Sequence Voiture – Sur l’Autoroute w San Francisco. Materiał z tych koncertów do- Generique stępny jest w formie podwójnego albumu The L’Assassinat De Carala Sur L’Autoroute Audience With Betty Carter (Bet-Car Records Julien Dans l’Ascenseur MK 1003). Florence Sur Les Champs-Elysees CD1: Diner Au Motel Sounds (Movin’ On) Evasion De Julien I Think I Got It Now Visit Du Vigile Caribbean Sun Au Bar Du Petit Bac The Trolley Song Chez Le Photographe Du Motel Everything I Have Is Yours Muzycy: Miles Davis – trąbka; Barney Wilen – saksofon te- I’ll Buy You A Star norowy; Rene Urteger – fortepian; Pierre Michelot – kontra- CD2: bas; Kenny Clarke – perkusja. I Could Write A Book Can’t We Talk It Over / Either It’s Love Or It Isn’t 5 grudnia Deep Night Spring Can Really Hang You Up The Most Do 7 grudnia 2002 roku Rhoda Scott nagrała Tight album Encore, Encore, Encore... (Sunny Side). Fake So .... Mack The Knife My Favorite Things New York, New York Open The Door (Theme Song) Sweet Sucker Muzycy: Betty Carter – śpiew; John Hicks – fortepian; Curtis Don’t Worry ‘Bout Me Lundy – kontrabas; Kenneth Washington – perkusja. If I Should Lose You Sunrise, Sunset 7 grudnia Do What’cha Gotta Do Pistachio It Might As Well Be Spring Do 9 grudnia 1999 roku w Studio De La Foret Dearly Beloved Didier Lockwood zarejestrował materiał wydany In The Mood jako Tribute To Stephane Grappelli (Dreyfus). In The Mood Bis Les Valseuses Muzycy: Rhoda Scott – organy Hammonda; perkusja. I Got Rhythm Nuages Barbizon Blues All The Things You Are My One And Only Love The Kid

117 Sesje jazzowe

Someday My Prince Will Come Minor Swing 10 grudnia Misty Pent-Up House Do 12 grudnia 1998 roku powstawał album Pri- Tears me Directive Dave’a Hollanda (ECM Records In A Sentimental Mood ECM 1698). Beautiful Love Muzycy: Didier Lockwood – skrzypce; Bireli Lagrene – gita- Prime Directive ra; Niels-Henning Orsted Pedersen – kontrabas. Looking Up Make Believe 8 grudnia A Seeking Spirit High Wire 1957 roku Miles Davis koncertował w Amster- Jugglers Parade Candelight Vigil damie. Nagrany w Broadcast Concertgebouw Wonders Never Cease materiał został wydany jako Amsterdam Kon- Down Time cert (Celluloid 668 232). Muzycy: Dave Holland – kontrabas; Chris Potter – saksofo- Woody ‘N’ You ny; Robin Eubanks – puzon, instrumenty perkusyjne; Steve Bag’s Groove Nelson – wibrafon, marimba; Billy Kilson – perkusja. What’s New But Not For Me 11 grudnia A Night In Tunisia Four 1961 roku w studiu Rudy’ego Van Geldera w En- Walkin’ gelwood Cliffs Donald Byrd nagrał album Free Well You Needn’t ‘Round Midnight Form (Blue Note BLP 4118). Lady Bird Pentecostal Feeling Muzycy: Miles Davis – trąbka; Barney Wilen – saksofon te- Night Flower norowy; Rene Urteger – fortepian; Pierre Michelot – kontra- Nai Nai bas; Kenny Clarke – perkusja. French Spice Free Form 9 grudnia Three Wishes (CD Bonus) Muzycy: Donald Byrd – trąbka; Wayne Shorter – saksofon 1964 roku John Coltrane w czasie całonocnej sesji w studiu tenorowy; Herbie Hancock – fortepian; Butch Warren – kon- Rudy’ego Van Geldera w Engelwood Cliffs nagrał legendar- trabas; Billy Higgins – perkusja. ny album A Love Supreme (Impulse! – AS-77). Acknowledgement 12 grudnia Resolution Pursuance / Psalm Do 14 grudnia 1966 roku Oscar Peterson zare- Muzycy: John Coltrane – saksofony, wokal; McCoy Tyner – jestrował materiał wydany jako Soul Espanol fortepian; Jimmy Garrison – kontrabas; Elvin Jones – per- (Limelight LM 82044). To jedna z zupełnie nie- kusja. słusznie zapomnianych płyt Oscara Petersona.

118 JazzPRESS, grudzień 2012

Mas Que Nada Manha De Carnaval 14 grudnia Call Me How Insensitive 1953 roku Dave Brubeck grał w kampusie pry- Carioca watnego uniwersytetu w Stockton w stanie Ka- Soulville Samba rolina w USA, noszącego nazwę University Of Amanha (Tomorrow) The Pacific. Materiał ukazał się dosłownie kilka Meditation Samba Sensitive dni później jako Jazz At The College Of The Pa- Samba De Orfeu cific (Fantasy LP 3223). Ten album uznawany Muzycy: Oscar Peterson – fortepian; Sam Jones – kontrabas; jest do dziś za jedno z najdoskonalszych nagrań Henley Gibson – konga; Marshall Thompson – timbales, Ha- koncertowych Dave’a Brubecka. rold Jones – instrumenty perkusyjne; Louis Hayes – perkusja. All The Things You Are Laura 13 grudnia Lullababy In Rhythm I’ll Never Smile Again Do 14 grudnia 1971 roku w studiu A&R w No- I Remember You wym Jorku Grant Green zarejestrował album For All We Know Muzycy: Dave Brubeck – fortepian; Paul Desmond – sakso- będący ścieżką dźwiękową do filmu The Final fon altowy; Ron Crotty – kontrabas; Joe Dodge – perkusja. Comedown (Blue Note BST 84415).

1. Past, Present and Future 2. Fountain Scene 15 grudnia 3. Soul Food, African Shop 4. Slight Fear and Terror Do 17 grudnia 1997 roku Gary Burton, Chick 5. Luanna’s Theme Corea, Pat Metheny, Roy Haynes i Dave Hol- 6. The Final Comedown land nagrywali płytę Like Minds (Concord Re- 7. Afro Party cords CCD-4803-2). 8. Traveling to Get to Doc 9. One Second After Death Question And Answer 10. Father’s Lament Elucidation 11. Battle Scene Windows Muzycy: Grant Green – gitara; Irving Markowitz, Marvin Futures Stamm – trąbka, fluegelhorn; Phil Bodner – flet, piccolo, Like Minds saksofon altowy, obój; Harold Vick – saksofony; Julian Bar- Country Roads ber, Harry Zaratzian – altówka; Seymour Barab, Charles Tears Of Rain McCracken – wiolonczela; Eugene Bianco – harfa; Warren Soon Smith – marimba, tamburyno; George Devens – wibrafon, For A Thousand Years timpani, instrumenty perkusyjne; Richard Tee – fortepiano, Straight Up And Down organy; Cornell Dupree – gitara; Gordon Edwards – kontra- Muzycy: Gary Burton – wibrafon, Chick Corea – fortepian; bas; Grady Tate – perkusja; Ralph MacDonald – konga, bon- Pat Metheny – gitara; Roy Haynes – perkusja; Dave Holland gosy; Wade Marcus – kompozytor, dyrygent. – kontrabas.

119 Sesje jazzowe

CD6: 16 grudnia Directions Improvisation #4 Do 19 grudnia 1970 roku w Cellar Door w Wa- Inamorata szyngtonie grał zespół Milesa Davisa. Część Sanctuary It’s About That Time nagranego w czasie tych koncertów materiału Muzycy: Miles Davis – trąbka; Gary Bartz – saksofony; Keith posłużyła jako tworzywo do zmontowania al- Jarrett – Rhodes, organy; John McLaughlin – gitara (CD5,6); bumu Live-Evil, całość została wydana dopiero Michael Henderson – gitara basowa; Jack DeJohnette – per- w 2005 roku jako 6 płytowy zestaw The Cellar kusja; Airto Moreira – instrumenty perkusyjne. Door Sessions 1970 (Columbia C6K 93614, Le- gacy C6K 93614). Te płyty to jedyne koncerto- 17 grudnia we nagrania zespołu Milesa Davisa z udziałem Johna McLaughlina. 1961 roku w studiu Charlot w Paryżu Bud Po-

CD1: well nagrał album A Portrait Of Thelonious Directions (Columbia CL 2292) poświęcony muzyce The- Yesternow loniousa Monka. What I Say Off Minor Improvisation #1 There Will Never Be Another You Inamorata Ruby, My Dear CD2: No Name Blues What I Say Thelonious Honky Tonk Monk’s Mood It’s About That Time I Ain’t Fooling Improvisation #2 Squatty Inamorata Squatty (CD Bonus) Sanctuary Muzycy: Bud Powell – fortepian; Pierre Michelot – kontra- CD3: bas; Kenny Clarke – perkusja. Directions Honky Tonk 18 grudnia What I Say CD4: Directions 1995 roku James Blood Ulmer nagrał album Honky Tonk Music Speaks Louder Than Words: James What I Say „Blood” Ulmer Plays The Music Of Ornette Sanctuary Coleman (Koch Jazz 3-7833-2-H1). Improvisation #3 Lonely Woman Inamorata Elizabeth CD5: Sphinx Directions Dance In The Dark Honky Tonk Music Is My Life What I Say

120 JazzPRESS, grudzień 2012

Cherry, Cherry I Can’t Take It Anymore 21 grudnia Street News Skies Of America 1960 roku w A&R Studios w Nowym Jorku Or- Rap Man nette Coleman nagrał płytę Free Jazz: A Col- Muzycy: James Blood Ulmer – gitara, śpiew; Michael Mu- lective Improvisation By The Ornette Coleman stafa Ulmer – keyboard; Calvin Hassen Truth Jones – kon- Double Quartet. Opis płyty znajdziesz na por- trabas; Amin Ali – gitara basowa; Aubrey Dayle, Rashied Ali – perkusja; talu www.jazzpress.pl »

19 grudnia 22 grudnia

1957 roku , i Son- Do 24 grudnia 1985 roku powstawała płyta Or- ny Rollins w Nola Recordings w Nowym Jor- nette Colemana i Pata Metheny’ego – Song X ku nagrali album Sonny Side Up (Verve MGV (Geffen Records GHS 24096).

8262). Song X On The Sunny Side Of The Street Mob Job The Eternal Triangle Endangered Species After Hours Video Games I Know That You Know Kathelin Gray Muzycy: Dizzy Gillespie – trąbka, śpiew (1); Sonny Rollins, Trigonometry Sonny Stitt – saksofon tenorowy; Ray Bryant – fortepian; Song X Duo Tommy Bryant – kontrabas; Charlie Persip – perkusja. Long Time No See Muzycy: Pat Metheny – gitara, syntezator; Ornette Coleman – saksofon altowy, skrzypce; Charlie Haden – kontrabas; 20 grudnia Jack DeJohnette – perkusja; Denardo Coleman – perkusja, instrumenty perkusyjne. 1985 roku dnia Michel Petrucciani zarejestro- wał materiał na album Pianism (Blue Note BT 23 grudnia 85124).

The Prayer 1961 roku rozpoczęły się trwające do 13 stycz- Our Tune nia następnego roku nagrania, które w 1997 Face’s Face roku zostały wydane jako The Complete Quar- Night And Day tets With Sonny Clark. Here’s That Rainy Day CD1: Regina Airegin Muzycy: Michel Petrucciani – fortepian; Palle Danielsson – It Ain’t Necessarily So kontrabas; Eliot Zigmund – perkusja. I Concentrate On You The Things We Did Last Summer The Song Is You Nancy (With The Laughing Face)

121 Sesje jazzowe

Greensleeves Airegin (Alternate Take) You Go To My Head On Green Dolphin Street Blue Dove / La Paloma Azul Shadrack Jesus Christ Superstar What Is This Thing Called Love? Here’s That Rainy Day CD2: East Of The Sun Moon River Bags New Groove Gooden’s Corner Muzycy: Paul Desmond – saksofon altowy; John Lewis – for- Two For One tepian; Milt Jackson – wibrafon; Percy Heath – kontrabas; Oleo Connie Kay – perkusja. Little Girl Blue Tune Up Hip Funk 26 grudnia My Favorite Things Oleo (Alternate Take) 1962 roku w studiu Rudy’ego Muzycy: Grant Green – gitara; Sonny Clark – fortepian; Sam Van Geldera w Engelwood Cliff zarejestrował Jones – kontrabas; Art Blakey, Louis Hayes – perkusja. album Free (Argo LP 716).

Sock Cha 24 grudnia Mad About The Boy Just By Myself 1965 roku z zespołem nagrał waż- Shades Of Stein ny dla jazzowej awangardy album Complete My Romance Communion (Blue Note BLP 4226). Sesja od- Just In Time Muzycy: Benny Golson – saksofon tenorowy; Tommy Flana- była się w studiu Rudy’ego Van Geldera w En- gan – fortepian; Ron Carter – kontrabas; Art Taylor – perkusja. gelwood Cliffs.

Complete Communion: Complete Communion / And Now / Golden Heart / Rememberance 27 grudnia Elephantasy: Elephantasy / Our Feelings / Bishmallah / Wind, Sand And Stars 1962 roku, w studiu Rudy’ego Van Geldera Muzycy: Don Cherry – kornet; Gato Barbieri – saksofon te- w Engelwood Cliffs nagrał al- norowy; Henry Grimes – kontrabas; Ed Blackwell – perkusja. bum Here To Stay (Blue Note BST 84135).

Philly Mignon 25 grudnia Father And Son Body And Soul 1971 roku w Nowym Jorku odbył się koncert wy- Nostrand And Fulton dany w 1981 roku jako The Only Recorded Per- Full Moon And Empty Arms formance Of Paul Desmond With The Modern Assunta Muzycy: Freddie Hubbard – trąbka; Wayne Shorter – sakso- Jazz Quartet (Finesse FW 37487). To – zgodnie fon tenorowy; Cedar Walton – fortepian; Reggie Workman z tytułem – jedyne znane wspólne nagranie Paula – kontrabas; Philly Joe Jones – perkusja. Desmonda i zespołu The Modern Jazz Quartet.

122 JazzPRESS, grudzień 2012

28 grudnia 30 grudnia

1959 roku, zaledwie w kilka miesięcy po zare- 1958 roku rozpoczęło się nagranie płyty Chet jestrowaniu Kind Of Blue z Milesem Davisem, Cheta Bakera (Riverside RLP 12-299). Sesje Bill Evans nagrał jedną ze swoich najważniej- trwały do 19 stycznia następnego roku w Reeves szych płyt solowych – Portrait In Jazz (Riversi- Sound Studios w Nowym Jorku. de RLP 12-315). Alone Together How High The Moon Come Rain Or Come Shine It Never Entered My Mind Autumn Leaves ‘Tis Autumn Witchcraft If You Could See Me Now When I Fall In Love September Song Peri’s Scope You’d Be So Nice To Come Home To What Is This Thing Called Love? Time On My Hands (You In My Arms) Spring Is Here You And The Night And The Music Some Day My Prince Will Come Early Morning Mood (Bonus CD) Blue In Green Muzycy: Chet Baker – trąbka; Pepper Adams – saksofon ba- Muzycy: Bill evans – fortepian; Scott LaFaro – kontrabas; rytonowy; – flet; Bill Evans – fortepian; Kenny Paul Motian – perkusja. Burrell – gitara; Paul Chambers – kontrabas; Connie Kay, Philly Joe Jones – perkusja. 29 grudnia 31 grudnia 1963 roku Bobby Hutcherson zarejestrował w Engelwood Cliffs w studiu Rudy’ego Van Gel- 1963 roku w studiu Rudy’ego Van Geldera w En- dera nagrania, które w formie albumu The Ki- gelwood Cliffs Sonny Stitt nagrał płytę Primiti- cker wydano dopiero w 1999 roku (Blue Note vo Soul! (Prestige PRLP 7302).

CDP 7243 5 21437-2). Slave Maidens If Ever I Would Leave You Baion Baby Mirrors Estrellita For Duke P. Blue Blood Ritual The Kicker Island Shout Step Lightly Barefoot Ball Bedouin Muzycy: Sonny Stitt – saksofon altowy; Ronnie Mathiews Muzycy: Bobby Hutcherson – wibrafon; Joe Henderson – – fortepian; Leonard Gaskin – kontrabas; – saksofon tenorowy; Duke Pearon – fortepian; Grant Green – perkusja: Marcelino Valdez – konga; Osvaldo Chihuahua gitara; Bob Cranshaw – kontrabas; Al Harewood – perkusja. Martinez – bongosy.

Opracowano na podstawie www.jazzdisco.org, www.discogs.com, www.jazzdisco.org, www.allmusic.com, www.jazzdiscography.com , Wikipedia, stron muzyków oraz kolekcji własnych redaktorów JazzPRESS.

123 Redakcja Redaktor naczelny: Ryszard Skrzypiec – Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją [email protected] Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie nieko- Rafał Garszczyński – [email protected] mercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to zna- Maciej Nowotny – [email protected] czy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak Szymon Gołąb – [email protected] należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Jerzy Szczerbakow – [email protected] Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komer- Roch Siciński – [email protected] cyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani two- Jacek Wróbel – [email protected] rzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Aleksandra Nowosad – [email protected] Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » Piotr Wickowski – [email protected] Piotr Wojdat – [email protected] Kacper Pałczyński – [email protected] Łukasz Nitwiński – [email protected] Piotr Łukasiewicz Łukasz Pura Kuba Bąk Dorota Olearczyk Adiustacja Emilia Skrzypiec – [email protected] Skład i opracowanie graficzne Beata Wydrzyńska – [email protected]

Skład na czytniki Stanisław Frankowski – [email protected]

Marketin i reklama Agnieszka Holwek – [email protected]

Fotograficy Bogdan Augustyniak, Krzysztof Wierzbowski, Rafał Garszczyński, Piotr Gruchała, Piotr Kaczmarczyk, Barbara Adamek, Julian Olearczyk Zdjęcia nie opisane nazwiskiem autora pochodzą Wydawca z materiałów prasowych muzyków i organizatorów koncertów. © Fundacja Popularyzacji Muzyki Jazzowej EuroJAZZ Adres redakcji: 02-582 Warszawa ul. Wiktorska 88 m. 22 ISSN 2084-3143 Od stycznia ukazały się: JazzPRESS, grudzień 2012

STYCZEŃ 2012 LUTY 2012 MARZEC 2012 KWIECIEŃ 2012

MAJ 2012 CZERWIEC 2012 LIPIEC 2012 WRZESIEŃ 2012

PAŹDZIERNIK 2012 Gazeta internetowa poświęcona

muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Piotr Schmidt Wierzę w moc tego zespołu, tej muzyki i tego, co się wokół niej dzieje KONKURSY

Piotr Schmidt, fot. Piotr Gruchała

PAŹDZIERNIK 2012 LISTOPAD 2012