BOLESŁAW KOWALSKI „WICHER”

#RycerzeBialoCzerwonej

Jak burzliwe były losy Najjaśniejszej Rzeczypospolitej w XX wieku, wie najlepiej mjr Bolesław Kowalski „Wicher”, stuletni kombatant, artylerzysta 9 Pułku Artylerii Lekkiej, jeden z ostatnich żyjących uczest- ników bitwy pod Kockiem. Mimo porażki wojny obronnej 1939 roku złożył broni, ale od listopada w konspiracji kontynuował walkę o Polskę. Z takich obrońców O jczyzny możemy być dumni.

My też możemy do nich dołączyć! WIŚNIEWSKI JAROSŁAW NA POCZĄTEK 3

ANNA PUTKIEWICZ, REDAKTOR NACZELNY W JAKI SPOSÓB LOKOWANO I ZABEZPIECZANO MIASTA? JAK NASI KRÓLOWIE MYŚLELI O BEZPIECZEŃSTWIE PAŃSTWA? DOKĄD PROWADZIŁ SZLAK ORLICH GNIAZD? ROZPOCZYNAMY WYJĄTKOWY CYKL PUBLIKACJI „POLSKA SZTUKA FORTYFIKACJI”. ZNAKOMITY PRZEWODNIK OPROWADZI NAS PO PERŁACH ARCHITEKTURY MILITARNEJ. FOT. CEZARY POMYKAŁO FOT.

wietniowy wieczór 1783 r. Obóz wojskowy na James Island. Tadeusz Kościuszko kosztuje smak sławy i ogląda ze swymi żołnierzami wielki spektakl na niebie. To feu de joie (jak opisuje Alex Storozynski) jest naprawdę imponujące. Działa artyleryjskie grają swój wielki fi nał i wyrzu- cają morze ognia, rozdzierając łuną niebo. Zwycięska armia wysyła z impetem fajerwerki Kjeszcze raz na odchodne pokonanym Brytyjczykom. Powstaje państwo. Ale Kościuszko myślami jest już w Polsce. Na naszej okładce widzimy go takim, jakim pamiętają go Amerykanie. Tuż po jego sukce- sach – świeże szlify generalskie, zasłużone uznanie i przyjaźnie na lata. No i ba, pierwszorzędny żołd, którego skuteczna wypłata stanowić będzie oś jego wieloletniej korespondencji z Thomasem Jeffersonem. Oto Kościuszko, przyszły „bohater dwóch narodów”, w którego sercu rodzi się pomysł insurekcji. Oto wizerunek dowódcy odbiegający od obowiązującego przekazu kanonicznego. Bez kosy w tle, chłopskiej sukmany i czerwonej rogatywki. Jeszcze przed Zieleńcami, Dubienką, POLSKA ZBROJNA HISTORIA POLSKA ZBROJNA HISTORIA POLSKA ZBROJNA HISTORIA POLSKA ZBROJNA HISTORIA POLSKA ZBROJNA HISTORIA POLSKA ZBROJNA HISTORIA PIERWSZA krakowskim rynkiem, Racławicami, goryczą Maciejowic. Przed więzieniem i spotkaniem z carem. CZĘŚĆ KOLEKCJI Polski ofi cer, absolwent szkoły kadetów, twórca genialnych – według Amerykanów – fortyfi kacji. Przywiezie do Polski pomysł na pierwszą formację żołnierzy specjalnych – strzelców celnych. Lojalny i pełen nadziei na sojusze służące odrodzeniu niepodległej ojczyzny, gorzko skonstatuje po latach, że polityka europejska była dla Polski „sztuką lepszego oszukiwania”. Zanim jednak to nastąpi, ten urodzony żołnierz i dowódca da z siebie wszystko. *** „Opłakiwanie poległych jest błędem. Powinniśmy dziękować Bogu, że tacy ludzie żyli” – stwierdził gen. George Patton. Dosadnie i celnie, jak zwykle u tego dowódcy. Ale może gdyby lepiej znał naturę Polaków, wiedziałby, że te dwa zjawiska nie muszą się wykluczać. Że nasze wojny następowały zbyt szybko, byśmy mogli odtworzyć cenną krew. Że z trudem nam przychodzi ograniczenie miejsc naszych poległych do cmentarzy i suchych statystyk. Statystyki lubują się w wojnach, żywią się nimi, skutecznie oswajając efekt skali, który przestaje robić wrażenie. A choć według popularnego porzekadła są one najdoskonalszą emanacją kłamstwa, to stanowią też jednak najbardziej lapidarny opis istoty tego naj- dziwniejszego od zarania dziejów eksperymentu, jakim jest konfl ikt zbrojny. Rachunek zysków i strat to nie tylko informacja o wartości potencjału bojowego państwa. To przede wszystkim surowa prawda o żołnierskim losie. Zanim bowiem zakończy się epizod wojny, podsumowany statystyką, dochodzi tam do krańcowych, z punktu widzenia metafi zyki życia człowieka i ciągłości trwania narodu, zdarzeń. I tu się właśnie zatrzymujemy. Główną część tego numeru kwartalnika poświęciliśmy konfrontacji stron, w jej najbardziej dosłownym wymiarze – zagadnieniu obrony. Sportretowaniu nas w chwili próby, w doświadczeniu odpierania ataku sił zwykle większych liczebnie i lepiej uzbrojonych. Statystyki wojenne przewidywały natychmiastową i bezwzględną zastępowalność żołnierzy w przerwanym szyku bojowym. Przewidywały też nagłą przemianę wyrwanych z narodu pokoleń w zastępy „nieznanych” i na zawsze zaginionych. Ale matki i tak zawsze liczyły po swojemu. Zapraszam do lektury.

„Polska Zbrojna. Historia” to więcej niż czasopismo. Dzieje chwały polskiego oręża w pięknej kolekcji, którą utworzą numery kwartalnika. Warto ją mieć.

NOWY MAGAZYN O TRADYCJI I CHWALE POLSKIEGO ORĘŻA

WIELKA KOMBINACJA WODZA NACZELNEGO POLSKA SZTUKA FORTYFIKACJI BITWA WARSZAWSKA 1920 ROKU Strażnice, twierdze, bastiony www.polska-zbrojna.pl

NR 3 (3) 2017 ISSN 2543-8735 CENA 9,99 ZŁ ((ww tym 8% VATVAT))

7 ESKADRA Amerykańscy piloci w obronie polskiego nieba nr 3

Wstęp do insurekcji TADEUSZ KOŚCIUSZKO Jak się broniliśmy przed Szwedami, Niemcami, Sowietami DWIE DROGI: PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI

PRZEBRAŻE Wołyńska forteca OKŁADKA: OBRAZ TADEUSZA KOŚCIUSZKI, SPIS TREŚCI MAL. BOLESŁAW CZEDEKOWSKI. FOT. ZBIORY FUNDACJI KOŚCIUSZKOWSKIEJ W NOWYM JORKU

Wielcy dowódcy Strategie KRZYSZTOF WIELGUS JULIUSZ S. TYM 14 Inżynier niepokorny 48 Wielka Kombinacja PIOTR KORCZYŃSKI Wodza Naczelnego 22 „Kozienickie sztućce” i komandosi Kościuszki Pole chwały ANNA DĄBROWSKA Polska sztuka fortyfi kacji 54 Kapelan PIOTR KORCZYŃSKI 26 Twierdze nie do zdobycia Polityka Rozmowa z Krzysztofem Wielgusem WALDEMAR REZMER 66 Pokój nad tą wojną? Wojna obronna EWA SIEMASZKO MACIEJ MACIEJOWSKI 82 Miecz na lemiesz zamieniali 32 Obrona Jasnej Góry MIROSŁAW NAGIELSKI W cieniu historii 40 Bitwa warszawska 1656 roku PIOTR KORCZYŃSKI ADAM A. OSTANEK 72 Wizjoner i zwycięzca 103 46 Bitwa wymazany z pamięci MARIUSZ NIESTRAWSKI Rozmowa z Mariuszem Patelskim 56 Samoloty amerykańskich WOJCIECH MARKERT Heroiczne życiorysy ochotników 78 To Wódz Naczelny wydawał rozkazy KONRAD PADUSZEK IWO BENDER Rozmowa z Grzegorzem Nowikiem 62 Spłacony dług pilota Coopera 155 Ocalały świadek pisze do Chruszczowa MICHAŁ MACKIEWICZ 88 Pepance Boforsa w polskiej służbie ŁUKASZ ZALESIŃSKI Antoni Kasztelan ANDRZEJ GĄSIOROWSKI 158 92 Akcja całkowicie wykonana 14 Śmierć odważna, choć niewinna GRZEGORZ JASIŃSKI 98 Opór osamotnionej stolicy Zapomniane bitwy JAN TARCZYŃSKI ANDRZEJ ŁYDKA 103 W obronie Warszawy 163 Zwycięstwo kresowych żołnierzy PIOTR KORCZYŃSKI pod Warszawą 109 W walce na dwa fronty nie mieliśmy szans Klub garnizonowy Rozmowa z Czesławem Grzelakiem ANDRZEJ ŁYDKA WOJCIECH WŁODARKIEWICZ 168 Balans, szlus i szenkiel 116 Straż wschodniej granicy PAWEŁ PULIK 121 Miasto w śmiertelnym uścisku Ceremoniał wojskowy STANISŁAW POCZOBUT, ANDRZEJ POCZOBUT MARIUSZ KUBAREK 125 Walka o honor 169 Asysta wojskowa podczas ADAM A. OSTANEK mszy świętej 132 Twierdza się nie poddaje ALEKSANDER SZYCHT Wojenne epizody 138 Wyspa ocalenia WOJCIECH KRAJEWSKI KATARZYNA UTRACKA 172 Lotnicza przygoda NSZ w powstaniu warszawskim 144 porucznika Króla DOROTA GAŁASZEWSKA-CHILCZUK 148 Reduta broni się jeszcze KATARZYNA UTRACKA Sztandary Wojska Polskiego 151 Dom Kolejowy JAROSŁAW PYCH – powstańcza twierdza 176 Oto znak waszej sławy!

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJSKOWY INSTYTUT WYDAWNICZY Aleje Jerozolimskie 97, 00–909 Warszawa

DYREKTOR WOJSKOWEGO INSTYTUTU WYDAWNICZEGO Maciej Podczaski, tel. 261 845 365, 261 845 685, faks 261 845 503; [email protected]

POLSKA ZBROJNA. HISTORIA

REDAKTOR NACZELNY Anna Putkiewicz, tel. 261 846 764; [email protected]

66 26 SEKRETARZ REDAKCJI Małgorzata Łętowska, tel. 261 845 165; [email protected]

REDAKCJA Piotr Korczyński, Aleksander Szycht, tel. 261 845 604; [email protected]

GRAFIKA Marcin Dmowski (kierownik), Marcin Izdebski (projekt szaty grafi cznej i opracowanie), Andrzej Witkowski (fotoedytor), tel. 261 845 579

STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Anna Dąbrowska, Maciej Chilczuk, prof. Andrzej Gąsiorowski, 92 Jarosław Godlewski, dr Grzegorz Jasiński, Mikołaj Kubacki, płk Mariusz Kubarek, Łukasz Jędrzejczak, Tadeusz Jeziorowski, prof. Mirosław Lenart, Pamiątki polskie Orzeł biały płk Andrzej Łydka, Michał Mackiewicz, dr Mariusz Niestrawski, dr Adam A. Ostanek, TOMASZ ZAWISTOWSKI TOMASZ ZAWISTOWSKI dr Konrad Paduszek, dr Marcin Paluch, dr Anna Pastorek, 178 Po Tadeuszu Kościuszce pamiątki 190 Orły i oznaki Obrony Narodowej prof. Waldemar Rezmer, Paweł Rozdżestwieński, z Solury i z Moskwy 1936–1939 dr Jan Tarczyński, prof. płk Juliusz S. Tym, dr Krzysztof Wielgus, M. Renata Wilewska, prof. Wojciech Włodarkiewicz, Tadeusz Wróbel, Historia mundurów Wielkie kolekcje Łukasz Zalesiński, Tomasz Zawistowski Wojska Polskiego ROBERT MARCINKOWSKI OPRACOWANIE STYLISTYCZNE PAWEŁ ROZDŻESTWIEŃSKI 194 Przewodnik po miejscach, których Izabela Husarzewska-Tobiasz, 182 Żołnierze ze wschodnich rubieży już nie ma. Ujazdów, część I January Szustakowski

MARKETING I PROMOCJA Wojna i sztuka Notatnik kolekcjonera Agnieszka Karaczun, Anita Kwaterowska (tłumacz), M. RENATA WILEWSKA ANDRZEJ WITKOWSKI Małgorzata Szustkowska, Piotr Zarzycki, Bitwa Warszawska tel. 261 845 387, 261 845 180, 184 196 Świat fi lokartystyki faks 261 845 503; [email protected] w artystycznej wizji DRUK: ARTDRUK, ul. Napoleona 4, Kawalerowie 05-230 Kobyłka, www.artdruk.com ANNA DĄBROWSKA 189 Książę krwi 88 PRENUMERATA Zamówienia na prenumeratę wydań papierowych „Polski Zbrojnej. Historia” można składać przez: www.polska-zbrojna.pl

KOLPORTAŻ I REKLAMACJE Poczta Polska Usługi Cyfrowe Sp. z o.o. ul. Duninowska 9a, 87–823 Włocławek tel. 542 315 201, 502 012 187; [email protected]

PARTNER 138 Narodowe Archiwum Cyfrowe. 170 tysięcy zdjęć online na www.nac.gov.pl

Treść zamieszczanych materiałów nie zawsze odzwierciedla stanowisko redakcji. Tekstów niezamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie prawo do skrótów. Egzemplarze kwartalnika w wojskowej dystrybucji wewnętrznej są bezpłatne. Informacje: tel. 261 840 400. Zasady przekazywania redakcji kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia” materiałów tekstowych i grafi cznych opisuje regulamin dostępny na stronie głównej portalu polska-zbrojna.pl. 6 ALBUM RODZINNY

Kazimierz Ciosek i Franciszek Sikorski, przyjaciele, żołnierze ochotnicy w wojnie polsko-sowieckiej 1919-1920 r. Służyli m.in. w 1 Dywi- zjonie Artylerii Zenitowej (przeciwlotniczej), w której obsługiwali francuskie armaty kalibru 75 mm. Przeszli szczęśliwie cały szlak bojo- wy, choć Kazimierz Ciosek został ciężko ranny w nogę. Zdjęcie zrobiono w Alejach Ujazdowskich na tle ogrodzenia warszawskich Łazie- nek podczas przepustki. Fot. Archiwum rodzinne Andrzeja Witkowskiego

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA LOŻA HONOROWA 7

JAN ŻARYN HISTORYK Sens niezwykłych

FOT. ARCHIWUM FOT. zdarzeń

itwa Warszawska należy do zdarzeń niezwykłych. W sierpniu 1920 r. groziła Niepodle- głej nowa katastrofa. Przeważające siły bolszewików, zmierzające pod Warszawę, mia- ły ponownie zetrzeć państwo polskie z mapy Europy. Ze stolicy umykali dyplomaci ca- łego świata, oprócz nuncjusza apostolskiego Achillesa Rattiego, późniejszego papieża BPiusa XI, który wraz z całym episkopatem Polski, zakonnikami i wiernymi na Jasnej Górze, w in- nych sanktuariach maryjnych oraz w stolicy modlili się do Boga per Mariam, by przyszło zwy- cięstwo. I przyszło. Podobnie jak pod Wiedniem żołnierz polski, walcząc o wolność i całość oj- czyzny, jednocześnie ratował Stary Kontynent przed kolejnym nowotworem. Człowiek wierzący musi zapytać: czy bohaterstwo ks. Ignacego Skorupki, idącego do boju z krzyżem w ręku, z ludzkiej władzy i siły jeno pochodzić mogło? Odpowiedzią na to pytanie jest słynny obraz Je- rzego Kossaka przedstawiający pole Bitwy Warszawskiej, zmagania żołnierza i śmierć kapela- na. W głębokim tle widnieje zaś Jasna Panienka, której obecność stanowi warunek zwycię- stwa, ale też która odpowiada na modły katolickiego ludu. Przed wiekami Jan III Sobieski, zmierzając w 1683 r. na wezwanie papieskie pod Wiedeń, zatrzymał się najpierw na Jasnej Górze, by z siły modlitwy o wstawiennictwo do Matki Boskiej Królowej Polski zaczerpnąć wiarę i pewność w zwycięstwo w słusznej sprawie, po czym podjął walkę z Turkami w obronie chrześcijańskiego dorobku Starego Kontynentu. Zwyciężył jak nie- gdyś o. Augustyn Kordecki z garstką obrońców klasztoru jasnogórskiego, którzy jesienią 1655 r. podźwignęli z kolan powaloną wcześniej przez Szwedów Rzeczpospolitą, powstrzymując prze- ważające siły najezdników. W dwóchsetlecie wiktorii wiedeńskiej Jan Matejko namalował ob- raz dokumentujący wydarzenia spod Wiednia 1683 r. Płótno mistrza ofi arowano papieżowi, który umieścił je z premedytacją w korytarzu, przez który prowadziła droga dyplomatów przyj- mowanych na audiencji. Każdy z nich miał spojrzeć – nolens volens – Janowi III Sobieskiemu w oczy i doznać wyrzutów sumienia. Polski, która obroniła ich ojczyzny przed muzułmańską niewolą, nie było wówczas na mapach Starego Kontynentu. W historii Polski jest wiele niezwykłych wydarzeń, których sens odkrywamy dopiero dzięki rozpoznaniu rzeczywistości przez fi des et ratio, narzędzia niewykluczające się, lecz wzbogaca- jące naturalne możliwości poznania Prawdy.  8 KALENDARZ HISTORYCZNY

3 LIPCA 1936 Powstanie Wyższej Szkoły Lotniczej. Po zakończeniu I wojny światowej powstające polskie lotnictwo wojsko- we szkoliło personel w eskadrach. Na początku lat dwudziestych pilotów szkolono w Niższej Szkole Pilotów w Bydgoszczy oraz Wyższej Szkole Pilotów w Grudziądzu. Dopiero w 1925 r. otwarto w Grudziądzu Szkołę Podchorążych Lotnictwa, która miała kształcić ofi cerów tego rodzaju broni: zarówno pilotów, jak i obserwato- rów. Kilka lat później uczelnię przeniesiono do Dęblina. W lipcu 1936 r. – zarządzeniem Departamentu Dowo- dzenia Ogólnego Ministerstwa Spraw Wojskowych – powołano Wyższą Szkołę Lotniczą. Komendantem uczelni LIPIEC został płk dypl. inż. obserwator Stanisław Kuźmiński, dyrektorem naukowym ppłk dypl. Marian Romeyko. Szkolenie początkowo trwało rok. W 1938 r. podjęto decyzję o wprowadzeniu dwuletniego cyklu nauczania i przekształceniu szkoły w Wydział Lotniczy Wyższej Szkoły Wojennej. Do wybuchu II wojny światowej uczel- nię ukończyło 77 absolwentów. Fot. Odznaka pamiątkowa Wyższej Szkoły Wojennej (okres międzywojenny).

9 LIPCA 1917 Kryzys przysięgowy w Legionach Polskich. W lipcu 1917 r. Józef Piłsudski ustąpił z Rady Stanu, która zaakceptowała treść przysię- gi na wierność Królestwu Polskiemu i na braterstwo broni woj- skom Austro-Węgier i Niemiec, którą mieli składać żołnierze Pol- skiej Siły Zbrojnej. Wezwał on także legionistów do odmowy skła- dania przysięgi. Większość żołnierzy z I i III Brygady postąpiła zgodnie z jego zaleceniem. Zostali oni internowani przez Niem- ców w obozach w Beniaminowie i Szczypiornie. Kryzys przysięgo- wy, w obliczu wybuchu w Rosji rewolucji, wykorzystał komen- dant legionów do zerwania współpracy z państwami centralnymi.

10 LIPCA 1940 Początek bitwy o Anglię. Po kapitulacji Francji następnym celem Niemiec stała się Wielka Bryta- nia. Niezbędnym warunkiem udanej inwazji na wyspy było zniszczenie brytyjskiego lotnictwa w powietrzu i na ziemi. Dlatego z początkiem lipca 1940 r. Luftwaff e rozpoczęła intensywne nalo- ty na południową Anglię. W bitwie powietrznej, trwającej do 31 października 1940 r., Niemcy stracili 1733 samoloty, a Brytyjczycy 733. Wzięły w niej udział polskie dywizjony myśliwskie 302 i 303 oraz dywizjony bombowe 300 i 301. W dywizjonach Royal Air Force walczyło 80 polskich pilotów. Polscy piloci zestrzeli 203 maszyny wroga, co stanowiło 11,7 proc. wszystkich niemiec- kich strat w tej kampanii. „Never in the fi eld of human confl icts was so much owed so many to so few” – powiedział premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, podsumowując znaczenie bitwy o Anglię. Fot. Kurtka mundurowa i czapka gen. pil. Witolda Urbanowicza (l. 1940-1945).

31 LIPCA 1732 Kampament na polach czerniakowskich i Królikarni. Pierwsze manewry wojskowe zorgani- zowane na terenie Polski. Ściągnięto część wojsk polskich i litewskich oraz niewielką liczbę gre- nadierów. Kampamentem dowodził regimentarz generalny koronny Stanisław (oj- ciec późniejszego króla Stanisława Augusta). Kampament pod Warszawą miał olbrzymie zna- czenie prestiżowe dla Augusta II. Wówczas pierwszy raz kirasjerzy sascy przebrani zostali na wzór husarski. Rewia warszawska trwała 20 dni. Obejmowała m.in. manewry jazdy, w których wszelkie ewolucje wykonywano na sygnał bębnów i trąbek oraz ćwiczenia kompanii grenadier- skich dowodzonych przez Augusta Czartoryskiego. Był to przede wszystkim pokaz sprawności w szybkim manewrowaniu wojsk na polu bitwy i w użyciu granatów. Obraz „Kampament na polach czerniakowskich i Królikarni w 1732 roku”, Jana Christiana Mocka, kopia z XIX wieku.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 9

4 LIPCA 1610 4 LIPCA 1943 Bitwa pod Kłuszynem. Hetman wielki koronny Stani- Śmierć gen. Włady- sław Żółkiewski, dowodząc ok. 7 tys. żołnierzy, rozbił sława Sikorskiego. armię carsko-szwedzką pod wodzą Dymitra Szujskiego W katastrofi e lotni- i Jacoba Pontussa De la Gardie liczącą ok. 35 tys. ludzi. czej k. Gibraltaru zgi- W bitwie tej niektóre z chorągwi husarskich szarżowały nął Wódz Naczelny kilkanaście razy na przeciwnika. Wojska Rzeczypospoli- Polskich Sił Zbroj- tej straciły ok. 300 żołnierzy, a Moskale i Szwedzi pra- nych i premier wie 8 tys. Było to jedno z największych zwycięstw husa- Rządu Polskiego rii w XVII w., które otworzyło Polakom drogę na Uchodźstwie na Moskwę. Fot. Polona.pl gen. Władysław Sikorski. Wraz z nim zginęli m.in.: szef Sztabu Naczelnego Wodza gen. bryg. Ta- 7 LIPCA 1807 5 LIPCA 1607 deusz Klimecki i Zofi a Powstanie Księstwa Warszawskiego. Bitwa pod Guzowem. Sto- Leśniewska – córka W Tylży zawarto traktat pokojowy i układ so- czona podczas rokoszu Ze- gen. Sikorskiego. juszniczy między cesarzem Francuzów Napole- brzydowskiego zakończyła Fot. Mundur garnizo- onem I a carem Rosji Aleksandrem I. Na jego się zwycięstwem sił królew- nowy gen. broni mocy z ziem II i III zaboru pruskiego utworzo- skich nad rokoszanami. Siły Władysława Sikor- no – sprzymierzone z Francją – Księstwo War- opozycji antykrólewskiej li- skiego(l. 1939-1943). szawskie z królem Saksonii Fryderykiem Au- czyły ok. 10 tys. szlachty, gustem jako księciem warszawskim. Powsta- armia wierna królowi Zyg- nie Księstwa Warszawskiego obudziło nadzieje muntowi III Wazie składała Polaków na odrodzenie niepodległej Polski. się z ok. 12 tys. żołnierzy.

18 LIPCA 1792 19 LIPCA 1702 Bitwa pod Dubienką. W czasie wojny w obronie Kon- Bitwa pod Kliszowem. Była to jedna z większych batalii stytucji 3 maja polska dywizja gen. mjr. Tadeusza Wielkiej Wojny Północnej (1700-1721) pomiędzy Szwedami Kościuszki stoczyła całodzienną walkę z czterokrotnie a wojskami polsko-saskimi, dowodzonymi przez Augusta II liczniejszym korpusem rosyjskim gen. mjr. Michaiła Mocnego. Król Rzeczypospolitej i elektor saski August II dys- Kachowskiego. W ciężkiej bitwie Polacy utracili ponował ok. 16 tys. Sasów i ok. 6,5 tys. żołnierzy koron- ok. 900 ludzi i 6 armat. Rosjanie zdobyli polskie pozycje nych, dowodzonych przez hetmana wielkiego koronnego kosztem ok. 3500 żołnierzy. W nagrodę po bitwie Tade- Hieronima Lubomirskiego. Przeciwko nim stanęły dwuna- usz Kościuszko został awansowany do stopnia generała stotysięczne wojska szwedzkie króla Szwecji Karola XII. lejtnanta. Fot. Kula armatnia wagomiaru ok. 12 funtów Straty armii saskiej wyniosły ok. 2000 zabitych, 700 ran- (kal. 110), znaleziona pod Dubienką (kon. XVIII w.). nych i prawie 1000 wziętych do niewoli. Armia koronna straciła ok. 80 osób. Natomiast straty szwedzkie wyniosły ok. 1000 zabitych i 900 rannych. Bitwa ta wykazała wyż- szość nowoczesnej armii zachodniego wzoru nad husarią, re- 22 LIPCA 1940 21 LIPCA 1655 prezentującą staropolską sztukę wojenną, która święciła triumfy na siedemnastowiecznych polach bitew. Obraz Utworzenie 301 Dywi- Armia szwedzka licząca „Bitwa pod Kliszowem”, autor N.N. (I poł. XVIII w.). zjonu Bombowego Zie- 14 tys. żołnierzy i 70 ar- mi Pomorskiej im. mat pod wodzą feldmar- Obrońców Warszawy. szałka Arvida Wittenber- ga przekroczyła granice Rzeczypospolitej. Rozpo- częła się trwająca prawie pięć lat wojna polsko- -szwedzka zwana po- wszechnie potopem. 10 KALENDARZ HISTORYCZNY

1 SIERPNIA 1944 2 SIERPNIA 1519 Wybuch Powstania Warszawskiego. W Warszawie o godzinie „W”, wyznaczonej na Bitwa pod Sokalem. Orda krymska (ok. 20-30 tys. Ta- 17.00, wybuchło powstanie. Głównym celem było opanowanie miasta przez Armię tarów) spustoszyła Podole, Ruś Czerwoną i Wołyń i po- Krajową i wystąpienie władz Polskiego Państwa Podziemnego jako gospodarza stolicy deszła pod Lublin i Chełm. Powracającym z łupami Ta- w obliczu zbliżającej się Armii Czerwonej. Po pięcioletniej niemieckiej okupacji żołnie- tarom, drogę przecięły pospiesznie utworzone chorą- rze Polski Podziemnej z entuzjazmem podjęli nierówną walkę z Niemcami. Spośród gwie zaciężne i pospolite ruszenie szlachty z woje- ok. 30 tys. żołnierzy Okręgu Warszawskiego AK jedynie co dziesiąty miał broń, a zapa- wództw objętych najazdem. Armia polsko-litewska li- sy amunicji pozwalały na dwu-, trzydniową walkę. Siły niemieckie znajdujące się czyła ok. 7 tys. żołnierzy. Bitwa skończyła się klęską Po-

SIERPIEŃ w Warszawie wynosiły ok. 20 tys. ludzi. Ludność cywilna spontanicznie wspomogła laków i Litwinów. Ok. 1200 żołnierzy polskich poległo. powstańców, budując barykady i umocnienia. Po 63 dniach nierównej walki Wśród nich był rotmistrz Fryderyk Herburt, którego powstańcy skapitulowali. Fot. Ubiór powstańca warszawskiego (1944 r.). śmierć wspominał Jan Kochanowski.

14 SIERPNIA 1018 Zdobycie Kijowa przez Bolesława Chrobrego. Książę Bolesław I Chrobry po zakończeniu wojen z Niemcami podjął wyprawę na Ruś. Chciał wes- przeć zięcia, księcia Świętopełka, w walce o tron. W lipcu 1018 r. pobił nad Bugiem oddziały ru- skie i ruszył na Kijów, który zdobył 14 sierpnia po krótkim oblężeniu. Zwycięski książę zgodnie z planem osadził na tronie Świętopełka, a wraca- jąc z wyprawy przyłączył do Polski Grody Czer- wieńskie. Fot. Polona.pl

16 SIERPNIA 1920 Ofensywa znad Wieprza. Znad rzeki Wieprz rozpoczęło się przeciwuderzenie wojsk polskich pod dowódz- twem Józefa Piłsudskiego. Celem operacji było rozbicie lewego skrzydła bolszewików atakujących Warszawę, a następnie wyjście na tyły sił frontu zachodniego Armii Czerwonej Michaiła Tuchaczewskiego i zniszczenie ich. Siły polskie przeznaczone do kontruderzenia składały się z 5 dywizji piechoty zgrupowanych w dwóch armiach: 4 gen. Leonarda Skierskiego i 3 gen. Zygmunta Zielińskiego. Natarcie, początkowo planowane na 17 sierpnia, rozpoczęło się dzień wcześniej w związku z krytyczną sytuacją pod Warszawą. Sukces wojsk Pił- sudskiego doprowadził do bezwładnego odwrotu armii bolszewickich, atakujących stolicę Polski. Straty nie- przyjaciela nie są znane. Najprawdopodobniej ok. 25 tys. czerwonoarmistów zginęło, było ciężko rannych lub zaginęło. Do polskiej niewoli trafi ło 60 tys. Rosjan, zaś 45 tys. internowali Niemcy. Polska kontrofensy- wa zmieniła losy wojny z bolszewikami.

31 SIERPNIA 1920 Bój pod Komarowem. Pod Komarowem 1 Dywizja Jazdy płk. Juliusza Rómmla, li- cząca jedynie 1500 szabel, uderzyła na prawie trzykrotnie liczniejszego nieprzyjaciela – Armię konną Siemiona Budionnego. Celem Polaków było odcięcie sił sowieckich atakujących Zamość. Przez cały dzień trwały ciężkie zmagania, które zakończyły się polskim zwycięstwem. O sukcesie Polaków ostatecznie zadecydowała szarża oddziału rtm. Kornela Krzeczunowicza z 8 Pułku Ułanów. Ogółem za cenę 300 poległych i rannych wojska polskie pobiły Konarmię i zmusiły ją do wycofania się na wschód. Armia Budionnego w walkach z Polakami straciła dwie trzecie swego stanu osobowe- go. Bój pod Komarowem uważa się za największą i zarazem ostatnią bitwę kawaleryj- ską XX w.ieku. Obraz, „Bitwa pod Komarowem”, Jerzy Kossak (1934 r.).

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 11

4 SIERPNIA 1506 Bitwa pod Kleckiem. Kilkunastotysięczna armia tatarska latem 1506 r. wtar- gnęła w granice Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tatarzy założyli warowny obóz, tzw. kosz, w okolicach Klecka, skąd rozpuścili czambuły. Na wieść o na- jeździe król Aleksander Jagiellończyk nakazał zorganizowanie się przeciw Tatarom. Zebrano ok. 7 tys. konnych, a dowództwo objął kniaź Mi- 6 SIERPNIA chał Gliński. Po zlokalizowaniu kosza tatarskiego Gliński okrążył go i rozbił. Zaniechano pościgu za niedobitkami, ale pozostano w okoli- 1914 cy przez kolejne trzy dni, rozbijając pozostałe oddziały tatarskie, któ- Wymarsz 1 Kompa- re nieświadome klęski głównej armii wracały z łupami i jasyrem do nii Kadrowej. obozu. Fot. Zbroja i ladrowanie kopijnika polskiego (XVI w.). 1 Kompania Kadrowa pod dowództwem por. Tadeusza Kasprzyckiego „Zbigniewa” wymasze- 11 SIERPNIA 1809 rowała przed świtem z krakowskich Olean- Bitwa pod Almonacid de Toledo. Zagrażająca oku- drów w stronę grani- powanemu przez Francuzów Madrytowi hiszpańska cy Królestwa armia Francisco Xaviera Venegasa starła się z francu- Polskiego. Licząca sko-polskimi siłami gen. Horace’a Sébastianiego. Ca- ok. 160 legionistów kom- łodzienna bitwa zakończyła się zwycięstwem oddzia- pania składała się łów napoleońskich. Najtrudniejsze zadanie w tym z 4 plutonówi patrolu starciu przypadło Polakom, którzy po wyjątkowo kawaleryjskiego dowo- ciężkiej i krwawej walce zdobyli kluczową pozycję dzonego przez Władysła- hiszpańską na wzgórzu Los Cerrojenes. Fot. Płomień wa Prażmowskiego od fanfary pułku jazdy hiszpańskiej (pocz. XIX w.) „Belinę”.

17-18 SIERPNIA 1812 22 SIERPNIA 1531 Zwycięstwo pod Smoleńskiem. Wielka Ar- Bitwa pod Obertynem. W 1530 r. hospodar mołdawski Piotr Raresz zajął Pokucie. W odpo- mia pod wodzą cesarza Napoleona po cało- wiedzi latem 1531 r. armia polska, licząca ok. 6 tys. ludzi, po błyskawicznej kampanii odzyskał dziennej bitwie zmusiła wojska rosyjskie wszystkie graniczne zamki. Dowodzący Polakami hetman Jan Tarnowski postanowił po- gen. Barclaya de Tolly do wycofania. Nie- czekać na główne siły przeciwnika. Pod Obertynem zatoczył warowny tabor, ze spię- przyjaciel jednak wycofał się w porządku. tych łańcuchami wozów, zmuszając tym samym Mołdawian do zaciekłych ataków W krwawym dwudniowym boju odznaczyły na polskie umocnienia. Dodatkowo Polacy szarpali wroga szybkimi uderzeniami się oddziały polskie, które poniosły dotkliwe jazdy. Po zmęczeniu Mołdawian hetman nakazał uderzenie na główne siły Rare- straty. Zginął m.in. lubiany przez żołnierzy, sza, które przyparte do taboru poszły w rozsypkę. W bitwie i podczas późniejszego naturalny syn króla Stanisława Augusta pościgu nieprzyjaciel stracił całą artylerię, prawie 7 tys. żołnierzy, a ok. 1000 do- Poniatowskiego, gen. Michał Grabowski. stało się do niewoli. Fot. Paradny szturmak hetmana Jana Tarnowskiego (XVI w.).

31 SIERPNIA 1940 24 SIERPNIA 1863 Piloci 303 Dywizjonu Myśliwskiego Klęska pod Fajsławicami. Powstańcy im. Tadeusza Kościuszki zestrzelili pierw- (1700 ludzi) pod komendą gen. Michała szy niemiecki samolot w czasie bitwy „Kruka” Heydenreicha zaskoczyli i roz- o Anglię. bili silny oddział rosyjski. Zginęło 320 powstańców, a 650 dostało się do nie- woli. Straty nieprzyjaciela były bardzo małe. Z okrążonych sił powstańczych wyrwała się jedynie powstańcza jazda gen. Heydenreicha.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 12 KALENDARZ HISTORYCZNY

5 WRZEŚNIA 1939 7 WRZEŚNIA 1939 Oddziały niemieckie prze- Kapitulacja . Z powodu braku nadziei na pomoc, wy- łamały opór Armii „Łódź” czerpywania się zapasów amunicji i pogarszającego się stanu rannych i Armii „Prusy”. Wehr- mjr Henryk Sucharski podjął decyzję o podaniu się Niemcom. 8 WRZEŚNIA 1939 macht zajął Piotrków Try- W siedmiodniowych walkach zginęło 15 polskich żołnierzy, bunalski, otwierając tym sa- a ok. 50 zostało rannych. Straty niemieckie szacowane są na 300-400 Obrona odcinka „Wizna”. mym oddziałom niemiec- poległych i rannych. Według pierwotnych planów polska załoga mia- Kilkuset żołnierzy dowodzo- kim drogę ku Warszawie. ła się bronić od 6 do 12 godzin. Jej bohaterska obrona miała wielkie nych przez kpt. Władysława

WRZESIEŃ znaczenie propagandowe. Na falach Polskiego Radia podawano komu- Raginisa powstrzymało natar- nikaty wojenne, zaczynające się od słów: „Westerplatte broni się na- cie niemieckiego XIX Korpusu. dal”. Fot. pocisk z niemieckiego pancernika „Schlezwig-Holstein”. Fot. Domena publiczna

17 WRZEŚNIA 1939 17 WRZEŚNIA 1462 Agresja wojsk Związku Sowieckiego na Polskę. Wypełnia- Bitwa pod Świecinem. Polscy jąc zobowiązania traktatu Ribbentrop-Mołotow, Związek zaciężni pod dowództwem Pio- Sowiecki uderzył na Polskę. W pierwszych dniach do ataku tra Dunina pokonali oddziały Armia Czerwona skierowała ok. 620 tys. żołnierzy, wspiera- krzyżackie Fritza Ravenecka. nych przez ok. 4700 czołgów i ponad 3200 samolotów. Wygrana Dunina stanowiła Wschodnią granicę kraju, liczącą ponad 1400 km, dozoro- punkt przełomowy, przechyliła wało 25 batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza. Naczelny szalę zwycięstwa na stronę Pol- Wódz marsz. Edward Śmigły-Rydz nakazał wycofanie woj- ski w toczącej się wojnie trzyna- ska do Rumunii i Węgier. Fot. Mundur żołnierza Korpusu stoletniej z Zakonem Krzyżac- Obrony Pogranicza (lata 30. XX w.). kim. Fot. Domena publiczna

19 WRZEŚNIA 1863 20 WRZEŚNIA 1920 20 WRZEŚNIA 1675 Nieudany zamach na namiestnika Początek ofensywy znad Nie- Rozpoczęcie oblężenia Trembowli. Królestwa Polskiego gen. Fiodora Berga. mna. W ciągu kilku dni działań Wydzielony korpus turecki rozpoczął Między kamienicą Zamoyskich a pała- 2 Armia gen. Edwarda Śmigłe- oblężenie zamku trembowelskiego. cem Staszica na Krakowskim Przedmie- go-Rydza i 4 Armia gen. Leonar- Załoga pod wodzą Jana Samuela ściu w Warszawie zamachowcy – bracia da Skierskiego rozbiły wojska Chrzanowskiego liczyła 80 żołnierzy Feliks i Dominik Krasuscy, Władysław sowieckiego Frontu Zachodnie- i ok. 200 ochotników. Bohaterską Wnętowski i Wojciech Kunke – rzucili go dowodzone przez Michała postawą zapisała się w nim Anna w orszak carskiego dygnitarza kilka bu- Tuchaczewskiego, odtworzone Dorota Chrzanowska, żona komen- telek z płynem zapalającym i bombę. i zreorganizowane po jego klęsce danta twierdzy, która zagrzewała Gen. Bergowi jednak nic się nie stało. w Bitwie Warszawskiej. obrońców do walki. Fot. Polona.pl

28 WRZEŚNIA 1939 Kapitulacja Warszawy. Decyzję o kapitulacji stolicy podjęto ze względu na brak amunicji, żywności i tragiczną sytuację ludności cywilnej. Bezpośrednią obroną miasta dowodził gen. bryg. Wale- rian Czuma; ważną rolę odegrał również prezydent stolicy Stefan Starzyński. W obronie Warszawy poległo ok. 6 tys. żołnierzy i zginęło ok. 20 tys. mieszkańców. W wyniku walk zniszczeniu uległo ok. 15 proc. budynków. Fot. Ckm wz. 30 ukryty po kapitulacji Warszawy na ul. Nobla (lata 30. XX w.).

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 13

12 WRZEŚNIA 1683 Bitwa pod Wiedniem stoczona pomiędzy połą- czonymi siłami polsko-cesarsko-niemieckimi dowodzonymi przez króla Jana III Sobieskiego a armią turecko-tatarską oblegającą Wiedeń, pod dowództwem wielkiego wezyra Kara Mu- stafy. Siły sprzymierzonych liczyły ok. 70 tys. żołnierzy, gdy w armii osmańskiej znajdowało się ok. 130 tys. ludzi. Było to ostatnie wielkie zwycięstwo husarii. Obraz „Bitwa pod Wied- niem”, Józef Brandt (1873 r.)

16 WRZEŚNIA 1655 13 WRZEŚNIA 1195 Bitwa pod Żarnowem. Stoczona pomiędzy armią polską do- Bitwa nad rzeką Mozgawą. Jedna z naj- wodzoną przez króla polskiego Jana Kazimierza a wojskami krwawszych bitew rozbicia dzielnicowego szwedzkimi dowodzonymi przez Gustawa Otto Stenbocka między rywalizującymi o tron krakowski w czasie wojny polsko-szwedzkiej (potop szwedzki) w la- książętami Mieszkiem III Starym a mało- tach 1655-1660. Siły polskie liczyły ok. 11 tys. żołnierzy, letnim Leszkiem Białym. Ostatecznie star- w przeważającej części pospolitego ruszenia. Szwedzki do- cie pozostało nierozstrzygnięte, ale ranny wódca miał pod swoją komendą porównywalne siły Mieszko III po śmierci syna Bolesława – ok. 11 tys. żołnierzy. Szwedzi mieli olbrzymią przewagę w w bitwie zrezygnował z marszu artylerii. Porażka armii polskiej umożliwiła Szwedom podbój na Kraków. Małopolski. Fot. Domena publiczna

23 WRZEŚNIA 1941 Powstanie 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Z inicjaty- wy płk. dypl. Stanisława Sosabowskiego na bazie 4 Kadrowej Bry- gady Strzelców powołano pierwszą w wojsku polskim jednostkę powietrznodesantową. W myśl pierwotnych zamierzeń miała zo- stać użyta do wsparcia oddziałów Armii Krajowej. We wrześniu 1944 r. pod dowództwem gen. Sosabowskiego wzięła udział w operacji „Market Garden” w Holandii. Operacja miała na celu uchwycenie mostów na Renie, co ułatwiłoby aliantom wkrocze- nie do Zagłębia Ruhry. Fot. Mundur polowy gen. Władysława So- sabowskiego z okresu operacji „Market Garden” (1944 r.).

27 WRZEŚNIA 1605 Bitwa pod Kircholmem. Zwycięska bitwa hetmana pol- nego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza ze Szwedami dowodzonymi przez króla Karola IX. Armia Rzeczypospo- litej liczyła ok. 3,5 tys. żołnierzy, podczas gdy Szwedzi mieli ok. 11 tys. ludzi. O zwycięstwie przesądziła szarża polskiej husarii. W jej wyniku Szwedzi utracili ok. 6 tys. ludzi, przy niewielkich stratach armii polsko-litewskiej. Była to jedna z największych wiktorii odniesionych przez husarię, która rozsławiła ją w całej Europie. Fot. Obraz „Kircholm”, Wojciech Kossak (1925 r.).

TEKST: JAROSŁAW GODLEWSKI, ŁUKASZ JĘDRZEJCZAK, MIKOŁAJ KUBACKI FOT. MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE, POLONA.PL

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 14 WIELCY DOWÓDCY / KOŚCIUSZKO INŻYNIER niepokorny „Był Kościuszko naczelnikiem państwa, wodzem w skali strategicznej, operatorem, miał także wkład jako inżynier-architekt. Było w nim nowatorstwo w zakresie dynamiki umocnień, będące wynikiem osobliwej wyobraźni przestrzennej, geograficznej, topograficznej i tej najdrobniejszej skali”1 – tak pisał o Tadeuszu Kościuszce Stanisław Herbst.

KRZYSZTOF WIELGUS sposób się było z nich wychylić, dlatego główny oręż tej fazy to łopata i trud sapera. Wreszcie działa oblężnicze osiągały upragniony dystans ognia; rozpoczynał się bu- rzecia ćwierć XVIII w. Armie tego czasu to licz- rzący ogień baterii wyłomowych, skierowany na narożni- ne, świetnie umundurowane, karne machiny: ki bastionów i na kurtyny. Przez ten czas saperzy starali maszerujące czworoboki ustrojonych jak lalki się wykopać tunel-minę, by podkopawszy się pod wybra- żołnierzy, kroczące niespiesznie, prosto ny element twierdzy, wysadzić go prochem. Tw ogień artylerii i muszkietów, w rytmicznym jazgocie Oblężenie trwało tygodniami i miesiącami. I nagle, bez modnych wówczas marszów à la Turque. Pocisk armatni ostatecznego szturmu, bez widocznego powodu... twier- żłobi krwawą bruzdę w geometrycznej ludzkiej masie. dza poddawała się! Dowódcy obrońców i atakujących Pada komenda: „Wstąp!”. Sąsiedzi zapełniają bruzdę, w obowiązkowych, śnieżnobiałych perukach pod kapelu- stąpając po martwych i konających towarzyszach. Kiedy szami podali sobie ręce, gratulując twardej obrony i zna- przyjdzie dać ognia z muszkietów, w wyrównanym rzę- komitego ataku. Co się stało? Twierdza spełniła swoje za- dzie strzelców nie może być przerwy. danie. Czas oblężenia fortecy był wpisany w jej projekt. Fortyfikacje tego czasu to taka sama machina, tyle że Były więc np. twierdze czterdziesto-, dziewięćdziesięcio-, nieruchoma. To cud geometrii. Olbrzymie masywy ba- i studniowe. Forteca wystarczająco długo angażowała stionów, precyzyjna kalkulacja zasięgu i skuteczności nieprzyjaciela, rozstrzygnięcie wojny zapadło gdzie in- ognia, stref życia i stref śmierci, przeniesiona w teren dziej. Komendant, mimo kapitulacji, mógł zachować dzięki rozwojowi matematyki, geometrii; zrealizowana szpadę i… honor. Ale byli tacy, którzy nie zachowali już olbrzymimi siłami i środkami. Ówczesnej, nowoczesnej nic. Tysiące żołnierzy zabitych na wałach, w fosach, zasy- twierdzy nie sposób było zdobyć ot tak, z marszu. Artyle- panych żywcem w podziemnych chodnikach, wysadzo- ria oblężnicza była na to jeszcze zbyt słaba. Twierdze to nych minami, uduszonych w kazamatach dymem procho- ostoje bezpieczeństwa państwa. Pomiędzy nimi, w czas wym, zamordowanych przez nieludzki pośpiech i wysiłek; wojny, długimi morderczymi marszami i kontrmarszami, tysiące rannych i kalek, tysiące zamęczonych zwierząt po- całymi dniami i nocami miały manewrować wojska wła- ciągowych. Wszystko to zapreliminowano, napisano, rozli- sne i przeciwnika. Własne powinny „docisnąć” przeciw- czono, narysowano i skalkulowano. Taka właśnie była nika do najbliższej twierdzy i zgnieść. Gdy dochodziło do wojna nowoczesna; wojna w dobie Oświecenia. oblężenia, wróg budował wokół twierdzy własną twier- dzę, tyle że skierowaną do środka. Powstawały szańce, Wodzowie i inżynierowie baterie, obozy. Kopano kolejne, opasujące pasma ro- Twórcy fortyfikacji to autorytety, „celebryci” ówczesne- wów, tzw. równoległych. Skosem zbliżały się do uwięzio- go świata. To oni decydowali o wydawaniu milionów luido- nej w pierścieniu fortecy przykopy, zwane sapami. Nie rów czy florenów. To już nie te czasy, gdy każdy feudalny

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 15

TADEUSZ KOŚCIUSZKO W 1769 r. Tadeusz Kościuszko ukończył, w stopniu kapitana, Szkołę Rycerską. Kontynuowano tam tradycję i korzystano z doświadczeń wojsk pol- skich z XVII w. oraz doświadczeń z wojen początków XVIII w. Mal. Bolesław Czedekowski. Fot. Zbiory Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku 16 WIELCY DOWÓDCY / KOŚCIUSZKO

pan mógł sobie pozwolić na tęgi zamek. Wydatki na forty- wymagało postępu. Ten dramatyczny rozdźwięk nara- fi kacje pustoszyły kasy mocarstw, tak jak dzisiejsze nowe stał od początków ery nowożytnej, gdy umocnieniom za- generacje samolotów i systemów rakietowych. czął zagrażać potężny i niemożliwy już do powstrzyma- Na drugim biegunie w stosunku do akademickiej do- nia w swym rozwoju wróg – broń palna. skonałości wielkich twierdz bastionowych rysowali pro- Konfl ikty XVII i XVIII w. rzuciły na szalę masowość woj- jekty inżynierowie dysydenci. Doświadczenie wywodzili ny, potęgę, bezwzględność i powszechność ludowych ar- z krwawych wojen rozgrywanych głównie przy wykorzy- mii, uzbrajanych w coraz bardziej zunifi kowaną broń; staniu fortyfi kacji polowych. Były one tanie, ekonomicz- działających z iście oświeceniową precyzją automatu. Re- ne, powstawały tam, gdzie akurat najbardziej ich po- wolucje: amerykańska i francuska – a także nasza konfe- trzebowano. Nie były natomiast zbyt trwałe. Przy zasto- deracja barska i później insurekcja kościuszkowska – do- sowaniu takich właśnie umocnień toczyła się wojna rzuciły jeszcze wątek moralnej motywacji: żołnierz bił się siedmioletnia. Takiej fortyfi kacji polowej uczyli w Szko- zaciekle, bo zaczynał utożsamiać się z ideą, mniej lub le Rycerskiej pruscy i polscy ofi cerowie. W drugiej poło- bardziej rzeczywistej, wolności. Zdyskontował to na maso- wie XVIII w. projektanci fortyfi kacji polowych to jeszcze wą skalę Napoleon Bonaparte, a także i jego przeciwnicy. tzw. drugi garnitur, lecz niedługo ich dzieła zagrożą, Wielkie armie powoli stawały się armiami narodowymi. a potem zdeklasują idealne twierdze akademickich mi- Wojna zmieniała się; przemysł był w stanie wyekwipo- strzów. Rozpocznie się nowa era inżynierów. wać setki tysięcy podobnych do siebie żołnierzy. W wypad- Słowo „inżynier” to zapożyczenie z francuskiego, po- ku ataku na twierdzę, tę wielką masę ludzi i sprzętu, nale- chodzi od wyrazu ingénieur. Jego rdzeń -génie w wielu ję- żało po prostu niszczyć – także poniekąd na przemysłową zykach świata oznaczał po prostu... fortyfi kację. Z począt- skalę. Fizyczna, bierna potęga umocnień, jako obiektywne kiem XVIII w. określenie „inżynier” odnosiło się do projek- utrudnienie dostępu, była coraz mniej ważna. Liczyła się tanta i budowniczego urządzeń wojskowych; fortyfi katora. aktywność i potęga ognia. W skrajny sposób wyraził to Dopiero z czasem inżynieria podzieliła się na wojskową w 1776 r. niespokojny duch francuskiej fortyfi kacji, nigdy i cywilną; a w jej ramach: lądową, wodną, mechaniczną, do końca niedoceniony w swej ojczyźnie – Marc René de elektryczną itd. Inżynier wojskowy wysokiej rangi był za- Montalembert (1714–1800): „mury mogą być zrobione ufanym cesarzy, królów i książąt. W jego rękach znajdo- nawet z papieru, byle można było postawić na nich tyle ar- wało się bezpieczeństwo państwa i jego mieszkańców. mat, aby nieprzyjaciel nie mógł postawić na przedpolu ani Kosztowność i długotrwałość powstawania fortyfi kacji jednej”2. Potęga ognia fortyfi kacji wymagała potężnego przesądzały o tym, że inżynierowie tej miary co Sébastien uzbrojenia; to z kolei – wielkich zapasów amunicji. Aktyw- le Prestre de Vauban (1633–1707) we Francji, Gerhard ność rozumiana była też jako konieczność śmiałych kontr- Cornelius Wallrawe (1692–1773) we fryderycjańskich uderzeń i wypadów z twierdzy: to zaś mógł zapewnić tylko Prusach czy Menno van Coehoorn (1676–1752) w Ni- liczny, przebywający w niej garnizon. Pułki forteczne oczy- derlandach stali się wręcz twórcami wizerunku swoich oj- wiście musiały jeść i leczyć rannych. Twierdza zaś musiała czyzn oraz „zwrotniczymi” idei fortyfi kacyjnych na całym stać się ogromna, by to wszystko pomieścić. Jednakże świecie, i to na długie dziesięciolecia. każdy nowy metr obwodu fortecznego to kolejne tysiące Nic bardziej niż fortyfi kacja nie było podatne na skost- luidorów, fl orenów czy funtów, utopionych w ziemi, a domi- nienie i rutynę, i równocześnie nic bardziej niż ona nie nująca z początkiem XVIII w. i ciągle rozwijana francuska

Fort Clinton Fort Putnam Fort główny (śródsza- niec) Twierdzy West Fort Putnam, po- Point, nazwany najpierw wstały według Fort Arnold, a po zdra- projektu Tade- dzie gen. Benedicta usza Kościuszki Arnolda – Fort Clinton, na wzgórzu za- po realizacji w systemie grażającym pozy- kleszczowym według cji głównej twier- projektu Tadeusza dzy West Point. Kościuszki. Oprac. Karo- Oprac. Karolina lina Latusek, Krzysztof Latusek, Krzysztof Wielgus, Politechnika Wielgus. Krakowska im. Tadeusza Kościuszki. 17

fortyfi kacja bastionowa była szczególnie kosztowna. Forty- czym ogniem z góry. Trzeba było się wycofać. Kościuszko, fi kacja europejska dochodziła do granicy absurdu. osłaniając odwrót armii amerykańskiej, zamienił brytyjski W drugiej połowie XVIII w. rodził się jednak potężny pościg w „drogę krzyżową”. Stosował pułapki, zawały, za- i nieodwracalny nurt, który kierował fortyfi kację na nowe sieki z drzewa i tym sposobem piętrzył rzeki tak, by drogi drogi. Siła, radykalność i nowoczesność tego przełomu są pokryła płytka woda i muł. Reszty dokonywali amerykań- w stanie zadziwić i dziś. Początki zmian w myśleniu o for- scy strzelcy wyborowi. W 1777 r. Kościuszko ufortyfi kował tyfi kacjach o niemal rewolucyjnym charakterze, jej prze- obóz warowny wojsk amerykańskich pod Saratogą. chodzenie od epoki nowożytności do nowoczesności to Jego największym dziełem na kontynencie amerykań- druga połowa wieku XVIII. Intelektualny i „moralny” prze- skim była twierdza West Point, powstała w latach 1778– łom w fortyfi kacji wyprzedził o ponad półwiecze bardziej –1780. Skierował go tam amerykański Kongres i Wydział oczywisty z obecnego punktu widzenia przełom technicz- Wojny, z misją nie tylko inżynieryjną, lecz i polityczną. Pra- ny. W czołówce heroldów owego przełomu nie zabrakło cami w West Point kierował bowiem kolejny utytułowany inżyniera Tadeusza Kościuszki. inżynier francuski płk Louis de la Radière. Z ekspercką nieomylnością kreślił plany potężnych, perfekcyjnych i... Bezkrwawy tryumf Generała kompletnie nierealnych fortyfi kacji. Przy okazji – umiał W 1769 r. Tadeusz Kościuszko ukończył, w stopniu sobie zrazić prawie cały korpus ofi cerski. Groziło to kata- kapitana, Szkołę Rycerską. Ta znakomita, w istocie strofą. Waszyngton nie mógł wprost odsunąć de la pierwsza wyższa uczelnia wojskowa w Polsce, początko- Radière’a, by nie zrazić sprzyjającej mu Francji. Musiał wo trzyletnia, następnie siedmioletnia, w ostatnich la- natomiast mieć nowoczesną, kluczową twierdzę rodzą- tach nauki kierowała kadetów na jedną z dwóch specja- cych się Stanów Zjednoczonych. Do rozgrywki wystawił lu- lizacji. Były to kierunki: prawniczy i techniczno-wojskowy, bianego i kompetentnego Kościuszkę. Dopóki inżynier gdzie istotnym zagadnieniem w nauczaniu była inżynie- z Polski zajmował się ściśle technicznymi problemami gi- ria. Kontynuowano tam tradycję i korzystano z doświad- gantycznego łańcucha pływającego na pontonach, prze- czeń wojsk polskich z XVII w. oraz doświadczeń z wojen cinającego rzekę Hudson i budową baterii nadbrzeżnych, początków XVIII w. Kościuszko nasiąknął tymi ideami na konfl ikt nie osiągał jeszcze temperatury wrzenia. Kiedy tyle mocno, by w czasie kolejnych lat studiów, w konser- jednak doszło do kluczowej decyzji: czy fortyfi kować trud- watywnej Francji (1769–1774), właśnie w dziedzinie in- no dostępne wzgórze Crown Hill, Francuz, pewien wspar- żynierii wojskowej, wyłapać akurat to, co było w myśli cia George’a Waszyngtona, przeszedł do ataku i przeko- francuskiej najbardziej postępowe i odkrywcze. nał wyższych dowódców o zbędności umacniania wzgórz W 1776 r., gdy Montalembert ogłaszał swe „obrazobur- na tyłach twierdzy. Prestiż Kościuszki wisiał na włosku. Tu cze” idee, Kościuszko powiózł je za ocean, wraz z dopiero jednak Tadeusz Bonawentura natychmiast wypomniał co poznanymi pryncypiami Didier-Grégoire Trincano. Mło- Amerykanom gorzką lekcję Ticonderogi. Młodsi ofi cero- dy inżynier rozpoczął karierę w służbie „zbuntowanych ko- wie praktycy całkowicie zgodzili się z Kościuszką. Przeko- lonii” skutecznym zablokowaniem rzeki Delaware w Fila- nał się także dowódca garnizonu West Point gen. Alexan- delfi i (1776 r.) pływającą przegrodą, Redutą Billingsport. der McDougall. Kościuszko jednym pociągnięciem ocalił Nie zawahał się wstawić przeciwkawaleryjskich przeszkód, prestiż, wygrał sprawę realizacji swojego projektu i… kam- tzw. koni fryzyjskich, do wody, uniemożliwiając brytyjski panię wojenną, a przy okazji zdeklasował pewnego siebie desant. Jesienią 1776 r. Kościuszko zbudował Fort Mer- rywala. Twierdza West Point zyskała oblicze nowoczesnej, cer w Red Bank w New Jersey, z drugiej strony rzeki Dela- racjonalnie rozplanowanej i dostosowanej do terenu ware zaś wzmocnił istniejący Fort Miffl in. Oba blokowały struktury przestrzennej. Zasadnicze umocnienia stanowi- fl ocie brytyjskiej dostęp do Filadelfi i. Górowały nad rzeką ły dwa wielkie forty: Clinton i General Putnam, trzy bate- i nad spodziewanymi okrętami Royal Navy. Projekty te rie artylerii nabrzeżnej, miotające pociski z dział dwudzie- przyniosły Kościuszce patent inżyniera i stopień pułkowni- stoczterofuntowych oraz trzy forty pomocnicze. Fortyfi ka- ka. Ale jego kariera nie była jedynie pasmem sukcesów. cje te stworzył Kościuszko, który pracował całą zimę wraz Pod Ticonderogą Kościuszko przegrał. A potem przegrali z niedożywionymi, chorymi robotnikami. Podczas robót Amerykanie. Polski pułkownik inżynier za wszelką cenę podupadł na zdrowiu i może dla odprężenia w bardzo chciał ufortyfi kować wzgórze, wznoszące się nad Fortem trudnej i niekomfortowej pracy zaprojektował w 1778 r. Ticonderoga, zwane Głową Cukru. Jego bardziej utytuło- położony na wysokiej skarpie… wczesnoromantyczny wany poprzednik, francuski inżynier Saint Claire przekonał ogród. Był on na tyle popularny, że ponad pół wieku póź- jednak Amerykanów, że wzgórze jest tak niedostępne, iż niej kazał się w nim sportretować Frederic Law Olmsted, nikt nie wtoczy tam armaty, zaś pomysł Polaka – niedo- amerykański pionier architektury krajobrazu, założyciel rzeczny. Niestety, nie wiedzieli o tym... Anglicy. Zajęli wzgó- Central Parku. Dziś chętnie fotografują się w nim absol- rze, wciągnęli działa i zasypali amerykański fort morder- wenci legendarnej amerykańskiej akademii wojskowej.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 18 WIELCY DOWÓDCY / KOŚCIUSZKO

Centralnym punktem ogrodu jest poidełko dla ptaków, sie. Ciąg wałów, poprzedzonych wąską fosą i częstokoła- które Kościuszko uwielbiał. mi, miał długość 2,5 km i dzielił się na sześć frontów. Umocnienia West Point były na tyle potężne, że zmu- Front pierwszy składał się z czterech kleszczy, zygza- siły brytyjski korpus do zaniechania natarcia na tym kujących po Krowodrzy (ich początek znajdował się w re- newralgicznym kierunku. Wygrano bitwę o znaczeniu jonie ul. Rzecznej). Front drugi to dwa kleszcze oraz bra- strategicznym – bez bitwy. Decyzją Kongresu Kościusz- ma, przy zbiegu ulic Mazowieckiej i Litewskiej. Stoi tam ko za zasługi otrzymał stopień generała. kapliczka – fi gura na kolumnie z dawnego pałacu łob- Po powrocie do kraju Kościuszko objął w 1791 r. do- zowskiego; układ ulic i nasypy ziemi w ogródku sąsied- wództwo dywizji ukraińskiej. W wojnie w obronie Konsty- niej kamienicy zdradzają forteczną genezę miejsca. tucji 3 maja znów znakomicie spożytkował swe umiejęt- Front trzeci – dziewięć kleszczy wzdłuż ulic Montelupich ności dowódcy i inżyniera. W bitwach pod Zieleńcami i Warszawskiej, brama na północ od dzisiejszych tere- i Dubienką wykorzystano fortyfi kacje polowe, odpowied- nów Politechniki Krakowskiej; zachował się słaby ślad nio kanalizujące uderzenia wroga. Przystąpienie króla obwałowań dublujących wcześniejsze okopy Kościuszki, Stanisława Augusta do konfederacji targowickiej zmusiło przy terenach uczelni, od strony skrzyżowania ulic Mon- Kościuszkę do wyjazdu z kraju. Wrócił jako naczelnik po- telupich i Warszawskiej. Front czwarty to cztery klesz- wstania w 1794 r. Na teren koncentracji wojsk powstań- cze, biegnące w kierunku dzisiejszego Ronda Mogilskie- czych przewidział wielki trójkąt: Kraków – Krzeszowice – go. Front piąty – dwa narożniki, redan (załamanie w pro- Skała. Każdy z jego punktów ufortyfi kowano. Jak jednak stym odcinku wałów) i kolejna brama w rejonie ul. Ko- umocnić Kraków, gdy grozi walka z wielokrotnie potężniej- pernika. Front szósty – cytadela – to Wawel z rozbudo- szą, regularną armią; gdy nie ma czasu ani pieniędzy na wanymi fortyfi kacjami kleszczowymi od strony Wisły, naj- budowę stałych fortyfi kacji, ani ciężkiej artylerii, choć jest nowocześniejszym elementem polskich fortyfi kacji no- wiele chętnych do pracy rąk i sporo broni strzeleckiej? wożytnych Krakowa, które budowano w latach 1790– 1792 i doraźnie zmodernizował Kościuszko. Zygzakowa- Szlakiem krakowskich fortyfi kacji te mury powyżej jaskini Smocza Jama to świetny przy- Według powszechnej opinii nie ma śladu kościusz- kład ostatnich w Krakowie polskich fortyfi kacji, które kowskich fortyfi kacji Krakowa; zachowały się jedynie Kościuszko wkomponował w powstańczy obóz warowny. w przebiegu ulic. A jednak najtrwalszy i najbardziej Kolejne punkty wieloboku warownego to szańce w Po- monumentalny fragment obozu warownego z czasów rębie pod Krzeszowicami, obóz warowny pod Bosutowem insurekcji można zobaczyć, przejeżdżając np. mostami wraz z pozycjami wysuniętymi aż pod Skałę, oraz kordon Dębnickim lub Grunwaldzkim. fortyfi kacji polowych, biegnących wzdłuż rzeki Dłubni. Kościuszko przewidywał, że wielki trójkąt: Kraków Kościuszkowskie okopy Krakowa, zbyt słabe jak na re- – Krzeszowice – Skała będzie terenem koncentracji alia połowy XIX w., przebudowali Austriacy i to w niezwy- wojsk powstańczych. Każdy z jego punktów miał zostać kłej formie, która jest prawdopodobnie ostatnią emana- ufortyfi kowany. Naczelnik skupił się na umocnieniu szcze- cją renesansowej idei miasta idealnego. Zygzakowate li- gólnie narażonego północnego odcinka frontu obrony nie okopów zastąpiono gigantycznym, regularnym wielo- Krakowa. Prawidłowa analiza terenu wykazała, że miasto kątem wałów i fos. Dwusieczne każdego z narożników zagrożone jest głównie od północy, gdzie nie było natural- wielokąta zbiegają się na szczycie wyższej z wież bazyliki nych przeszkód wodnych ani terenowych. Tam, od doliny Mariackiej. Stanowiła ona najlepszy punkt pomiarowy Rudawy po Prądnik i dolinę Wisły, Kościuszko zlokalizo- dla austriackich geodetów. Kiedy pokonujemy na prze- wał ciąg okopów o gwiaździstym, czyli kleszczowym nary- mian odcinki proste i regularne załamania Alej Trzech

Rzut i przekrój wieży na rysunku Kościuszki. Interpretacja prof. Janusza Bogdanowskiego. Wieża Kościuszki

Wieża artyleryjska pomysłu Tadeusza Kościuszki, opisana jako najlepsza fortyfi kacja dla przy- 2 szłego powstania narodowego w broszurze, spisanej w roku 1800 przez sekretarza Naczel- nika Józefa Hermana Pawlikowskiego, zatytu- Rysunek, autorstwa Tadeusza Kościuszki cytuje i interpretuje łowanej Czy Polacy się mogą wybić się na nie- J. Bogdanowski w: Architektura obronna w krajobrazie Polski, podległość? Rekonstrukcja komputerowa wieży Kraków – Warszawa 1992, s. 152; za: S. Bratkowski, Z czym do (K. Latusek, 2012). nieśmiertelności, Katowice 1977. 19

Waszington mianuje Ko- ściuszkę jenerałem, grafi ka Zygmunta Ajdukiewicza (1892 r.), Muzeum Narodowe w Krakowie

Fort 2 „Kościuszko”

Jeden z najstarszych i najważniejszych fortów Twierdzy Kraków, Fort 2 „Kościuszko”, 1850–1856. Widok perspektywiczny ukazuje stan fortu ok. 1900 r., schemat – stan współczesny po zniszczeniach dokonanych po 1945 r. Rys. Joanna Piekło, Jadwiga Środulska-Wielgus, Katarzyna Łukaszewska, Krzysztof Wielgus. 20 WIELCY DOWÓDCY / KOŚCIUSZKO

Wieszczów, nieświadomie oddajemy cześć dwóm wojsko- storii architektury i techniki ideom niepokornego inży- wym inżynierom. Jeden z nich to Tadeusz Kościuszko, któ- niera Tadeusza Kościuszki. ry obszary te włączył w orbitę obronności Krakowa, drugi Przykładem tego jest układ Fortu 2 „Kościuszko”, który – hr. Bernhardt von Caboga-Cerva, który ideę tę ubrał w latach pięćdziesiątych XIX w. otoczył starszy o 30 lat w gorset ostatnich, bastionowo-poligonalnych fortyfi kacji kopiec Naczelnika. Oczywiście zbudowanego przez Au- w naszej części Europy. W każdym z załamań wału stał striaków fortu nie projektował Tadeusz Kościuszko, lecz... wielki bastion; do dziś zachował się z nich tylko jeden, Feliks Księżarski, zgodnie z założeniami Bernharda von o numerze III, położony przy Nowym Kleparzu. Ambitnego Caboga-Cerva. Natomiast twórcze połączenie dwóch sys- planu geometrycznego rdzenia nigdy do końca nie zreali- temów – bastionowego i poligonalnego – w strukturze te- zowano. Baron von Caboga zmarł w 1855 r., prace nad je- go niezwykłego dzieła to echa zakwestionowania sztyw- go dziełem trwały jeszcze niecałą dekadę i wygasły. nych bastionowych umocnień. Kościuszko rzucił to wy- Sztywny pierścień wałów, które malował ze swego okna zwanie, m.in. modernizując West Point. Stanisław Wyspiański, był najlepiej widocznym i dolegli- Nasz zachwyt nad zwartym, wielokątnym masywem wym dla obywateli elementem twierdzy. Znieśli go z po- innego, znanego fortu, nazwanego imieniem św. Bene- czątkiem XX w. Austriacy, którzy przenieśli linię rdzenia na dykta, będzie większy, gdy zdamy sobie sprawę, że jed- dystans, wyznaczony m.in. przez dzisiejsze ulice: Piastow- nym z prekursorów takich wież był właśnie Tadeusz ską, Młodej Polski i Lucjana Rydla. Wielokąt splantowa- Kościuszko. Wieżę artyleryjską z drewna i ziemi zapro- nych umocnień otwarł pole dla powstania reprezentacyj- ponował jako najlepszą fortyfi kację dla przyszłego po- nej obwodnicy, elementu Wielkiego Krakowa, przy której wstania narodowego. Opisał ją w 1800 r. sekretarz w dwudziestoleciu międzywojennym powstało wiele pięk- Kościuszki Józef Herman Pawlikowski w broszurze zatytu- nych budynków mieszkaniowych i gmachów publicznych łowanej Czy Polacy mogą wybić się na niepodległość?. tej klasy co Muzeum Narodowe i Biblioteka Jagiellońska. Spoglądając na plany kościuszkowskiego obozu wa- Wiele innych dzieł austro-węgierskiej twierdzy z lat rownego żałować można, że defetystyczna postawa „francjozefi ńskiej” Belle Epoque i kształt dzisiejszego gen. Ignacego Wieniawskiego oddała Kraków wojskom Krakowa zawdzięcza powstanie, formę i znaczenie w hi- pruskim po krótkiej tylko i mało aktywnej obronie. Nato- miast twardo, bohatersko i skutecznie przez prawie dwa miesiące broniła się ufortyfi kowana przez Kościuszkę Rysunek Tadeusza Kościuszki przedstawiający przygo- Warszawa. Jak widział to wróg? Odpowiedzi można szu- towania do ataku na obóz warowny wojsk brytyjskich kać w opinii porucznika wojsk pruskich Wilhelma von [B] pod Saratogą. Widoczne rozlokowanie wojsk ame- Pannwitza: „Nowe szańce Kościuszki są ponoć jak nowa rykańskich [A] za redutami i bateriami oblężniczymi. regularna twierdza, a i te, któreśmy wzięli, wzbudzają po- Za: J. Bogdanowski, Warownie i zieleń Twierdzy Kraków, dziw. Umie on w zadziwiający sposób wykorzystać teren Kraków 1979. Bitwa pod Saratogą i nie ma ani jednego umocnienia, które by nie było wyraź- nie osłaniane przez inne. Uważa się go z dużą słuszno- ścią za jednego z najlepszych ludzi naszych czasów”3. Powstanie upadło, lecz fortyfi kacja rozwijała się da- lej. Wiek XIX i początek XX to czas wielkich twierdz for- towych. Wszędzie tam, gdzie przed bezwzględną prze- wagę techniki wysuwała się logika w wykorzystaniu skromnych środków dla osiągnięcia najlepszego efek- tu, widać idee ojców nowoczesnej fortyfi kacji. Może zbyt łatwo zapominamy, że wśród nich był inżynier Tadeusz Kościuszko. 

KRZYSZTOF WIELGUS, dr inż. architekt, pracownik Instytutu Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej im. Tadeusza Kościuszki, członek Komitetu Kopca Kościuszki. Zajmuje się architekturą krajobrazu dawnych i współcze- snych dzieł inżynierii, w tym fortyfi kacji, oraz architekturą ziem górskich. Autor i współautor ponad 100 publikacji naukowych i popularnonaukowych oraz po- nad 20 projektów, w tym rewaloryzacji zespołów warownych Zamościa, Prze- myśla i Krakowa.

1 S. Herbst, Z dziejów wojskowych powstania kościuszkowskiego, Warszawa 1983, s. 408. 2 J. Bogdanowski, Warownie i zieleń Twierdzy Kraków, Kraków 1979, s. 156. 3 A. Zahorski, Polska sztuka wojenna w okresie Powstania Kościuszkowskiego, Warszawa 1960. 21

„Tadeusz Kościuszko”, obraz mjr. Roberta Wilsona. Przedstawia polskiego oficera Tadeusza Kościuszkę podczas oblężenia Star Fort przez Armię Kontynentalną. W tle zaprojektowana przez Kościuszkę Maham Tower – prowizoryczna wieża strzelnicza, z której strzelcy wyborowi razili ogniem broniących fortu Brytyjczyków. Jej szczątki zachowały się do dzisiaj. Poniżej wieży fragment okopów, którymi według pomysłu Kościuszki żołnierze amerykańscy mogli zbliżać się, nie ponosząc strat do umocnień Fortu. Obraz jest publikowany po raz pierwszy dla polskich czytelników dzięki uprzejmości państwa Toni i Jeffreya Hesla, reprezentujących artystę. Robert Windsor Wilson, pilot, major wojsk amerykańskich, zrzucający amerykańskich skoczków spadochronowych podczas lądowania aliantów w Normandii; weteran wojny w Korei; historyk; artysta malarz: autor licznych obrazów batalistycznych przedstawiających żołnierzy, wojny oraz biblijne sceny z życia Chrystusa. Wystawa jego obrazów z serii „Wędrówka Jezusa po ziemi” została otwarta przez prezydenta Jimmy'ego Cartera podczas uroczystości „Narodowe Śniadanie Modlących się”. 22 WIELCY DOWÓDCY / KOŚCIUSZKO

„Kozienickie sztućce” i komandosi Kościuszki

Tadeusz Kościuszko podchwycił zlekceważony w Warszawie pomysł Jana Potockiego, by stworzyć korpus strzelców. Dzięki temu 8 października 1789 r. w Wojsku Polskim powołano formację strzelców, a 20 kwietnia 1791 r. Komisja Wojskowa wydała instrukcję do ćwiczenia strzelców, której współautorem był gen. Kościuszko.

PIOTR KORCZYŃSKI

zisiejszym pokoleniom, wychowanym na tradycji stulecia przyniósł przebudzenie i próbę reform stojącego chwały polskiego oręża w czasie II wojny świato- nad przepaścią państwa. wej i wcześniejszych bojów o odzyskanie niepod- Prace Komisji Wojskowej i edukacja młodzieży ległości, trudno jest uwierzyć, że prawie przez ca- w Szkole Rycerskiej – mimo kolosalnych problemów Dły XVIII w. polscy żołnierze byli obiektem lekceważenia, i krótkiego czasu ich prowadzenia – już w wojnie z Rosją a nawet pogardy ze strony armii państw ościennych. Sym- w 1792 r. �dały pierwsze efekty w postaci wygranych bolem upadku i rzekomej anarchizacji Rzeczypospolitej starć z przeważającymi siłami nieprzyjaciela. Jednym stała się m.in. duma jej armii – husaria. Jej towarzysze z najgłośniejszych reformatorów i wodzów tej nowej ar- pancerni – siejący grozę w szeregach wrogów pod Kirchol- mii polskiej zasłużenie został gen. Tadeusz Kościuszko, mem, Chocimiem i Wiedniem – skończyli jako asysta ho- który poznał w teorii, a przede wszystkim w praktyce na norowa na pogrzebach magnackich. Dopiero koniec XVIII frontach „Rewolucji Amerykańskiej” nowoczesne doktry-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 23

ny prowadzenia wojny – i to nie tylko jak się – podobnie jak Kościuszko – był zdolnym inży- dziś powszechnie uważa – z punktu widzenia nierem wojskowym. Między innymi jako kapitan inżyniera od fortyfi kacji. Był także reformato- Korpusu Inżynierów postulował w licznych bro- rem artylerii. To on wprowadził pierwszy w Woj- szurach potrzebę rozpowszechniania technik sku Polskim podział na baterie, zamiast na fortyfi kacji polowych do przyszłej wojny ogólno- kompanie, by ofi cer dowodzący mógł objąć ją narodowej przeciwko najeźdźcom. W 1788 r. wzrokiem i głosem, a jego podręcznik szkole- Potocki wyszedł z inicjatywą stworzenia korpusu nia artylerii konnej był rozchwytywany w ar- strzelców z Kurpiów, znanych wtedy z talentów miach całej Europy i w Ameryce. Przeszczepił myśliwskich. Jeszcze przed ogłoszeniem tego także na polski grunt ideę żołnierza ochotnika pomysłu pojechał na Mazowsze i zaszył się na wzór amerykańskiej milicji i francuskiej pie- w puszczy, aby na wzór Robinsona Crusoe spró- „Kozienickie sztućce” i komandosi Kościuszki

choty rewolucyjnej w postaci słynnych kosynie- bować przez pewien czas przeżyć w zupełnej rów – chłopskich grenadierów krakowskich. głuszy. Po tym doświadczeniu zaproponował Gen. Kościuszkę można traktować również sformowanie samowystarczalnego oddziału jako jednego z prekursorów polskich oddzia- na wzór amerykańskiego legionu płk. McDonal- łów specjalnych. W czasie wojny o niepodle- da, którego żołnierze mieli dysponować jedną co głość Stanów Zjednoczonych widział na wła- najwyżej koszulą, którą by sami prali i „suszyli sne oczy, co potrafi ą zrobić z przeważającymi przy ogniu, narzucając na grzbiet mundur”; jak siłami angielskimi małe oddziały tzw. Strzel- górale szkoccy mieli w gorącym popiele piec gał- ców Morgana wyposażone w słynne gwintowa- ki z mąki; na sposób turecki smażyć kebab na ne karabiny zwane Kentucky Rifl e. Ich żołnie- wolnym ogniu, czyli mięso nadziane na gałązki; rze byli w cywilu przeważnie traperami (np. Na- gotować jak Irokezi, rozpalone kamienie wrzuca- Strzelcy celni ostrzeliwujący rosyjskich huzarów pod Ra- taniel Bumbo „Skórzana Pończocha”, bohater jąc do wydrążonych pniaków z wodą i jak Kara- cławicami. Fragment Pano- serii powieści Jamesa Fenimore Coopera ibowie ptactwo zagrzebywać do żaru. Potocki ramy Racławickiej Wojcie- – czołowy „komandos” Waszyngtona, proto- podkreślił, że wszystko to „wyeksperymentował cha Kossaka i Jana Styki. plasta „Sokolego Oka” z fi lmu Ostatni Mohika- na sobie samym, gdy jeszcze nie nosił się z my- Fot. Muzeum Narodowe nin Michaela Manna). ślą wystawienia korpusu strzeleckiego, lecz we Wrocławiu znajdował za rzecz piękną, aby człowiek sam Kościuszko Jan Potocki mógł obejść się bez innych”. Nietrudno odgad- pod Racławicami. i „rifl emeni” nąć, że propozycja Potockiego ściągnęła na nie- Fragment Trzeba jednak uczciwie go w Warszawie falę kpin – ukazał się nawet obrazu olejnego podkreślić, że pierwszym ini- drukowany wierszem pamfl et na jego pomysły. Juliusza cjatorem stworzenia oddzia- Jednak formacje strzelców i strzelców wyboro- łów „rifl emenów” (strzelców wych nie były wtedy już nowością w innych ar- Kossaka wyborowych) był… Jan Potoc- miach i to nie tylko za oceanem, ale zupełnie bli- ki, który przeszedł do histo- sko – w wojskach naszych sąsiadów. Potocki, rii literatury światowej dzię- służąc w latach 1778–1779 w armii austriac- ki swemu Rękopisowi zna- kiej, musiał zetknąć się z „Kroatami” i „Pandura- lezionemu w Saragossie. Ten mi”, czyli chorwackimi myśliwymi, którzy byli wy- ekscentryk, który potrafi ł na korzystywani do zwiadu i „małej wojny” na ty- salony wkraczać na- łach przeciwnika. W Rosji pierwsze oddziały „je- go, jedynie „przy grów” stworzył Piotr Panin na pograniczu szpadzie”, w jed- szwedzkim w Finlandii już w 1765 r. Formacja nym ze swych ta bardzo przypominała znanych Kościuszce wielu „wcieleń” amerykańskich rangersów. Jegrzy w czasie po-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 24 WIELCY DOWÓDCY / KOŚCIUSZKO

koju mieli polować za własne pieniądze. Wędrowali po gó- liony strzelców dla Korony i tyle samo dla Litwy. Jednak rach, a zimą biegali na nartach. W długim marszu pieszo tym ambitnym planom przeszkodził brak fi nansów. W no- podobno dotrzymywali kroku konnym dragonom. Suworow wym tzw. etacie wprowadzono jedynie kompanie strzelec- w swojej kampanii przeciw Turcji wykorzystywał ich m.in. kie przy istniejących już regimentach piechoty. I tak m.in. do eliminowania z walki tureckich ofi cerów. Również ar- sformowano kompanie strzeleckie przy 2 regimencie pie- mia pruska miała swych „jegrów” (np. Jägercorps zu choty Wodzickiego i w regimencie Czapskiego, następnie Fuss i Jägercorps zu Pferde), którzy odznaczyli się w regimentach szefostwa Ignacego Działyńskiego i Felik- szczególnie w wojnie siedmioletniej jako zwiadowcy lub sa Gorzeńskiego. Gorzej miała się sprawa na Litwie, gdzie kurierzy. Także armia francuska – ówczesny wzorzec pierwsze oddziały strzeleckie udało się stworzyć dopiero dla wszystkich armii europejskich – miała w swoich w toku działań wojennych kampanii 1792 r. przy 1 regi- szeregach karabinierów. Pierwszy ich regiment powoła- mencie „Buławy Wielkiej”. W sumie do czerwca 1792 r. no w armii Ludwika XIV w 1701 r. Wykorzystywano ich udało się w Polsce w pełni wyszkolić 896 strzelców. Spro- przede wszystkim do rekonesansów i do ochrony rozwi- wadzono dla nich ok. 400 sztucerów z Niemiec, jania szyków piechoty, która potrzebowała czasu na za- a ok. 500 wykonano w kraju, w tym 150 słynnych „sztuć- jęcie pozycji. W tym wypadku karabinierzy przede ców” wyprodukowanych w manufakturze w Kozienicach wszystkim polowali na ofi cerów nieprzyjaciela, co sku- założonej przez króla Stanisława Augusta w 1788 r. Nie- tecznie paraliżowało jego ruchy. Karabinierzy francuscy którzy historycy twierdzą, że do ich produkcji posłużyły ry- dzielili się na konnych i pieszych – działalność tych sunki słynnych „Kentucky rifl e” amerykańskich strzelców drugich usankcjonowano instrukcją z 1788 r. Według autorstwa Kościuszki. Żołnierze kompanii strzeleckich niej w każdej kompanii lekkiej piechoty miało być sze- umundurowani zostali w zielone kurtki z wyłogami i zielo- ściu strzelców wyborowych – jakby ich dzisiaj nazwano. ne spodnie z lampasami (wyłogi i lampasy były w bar- wach regimentu, przy którym służyli), na głowach nosili Strzelcy wyborowi Tadeusza Kościuszki czarne fi lcowe kapelusze, rzadziej kaszkiety. Prócz sztu- Wykpiony projekt Potockiego szybko docenił cerów otrzymywali na wyposażenie pistolet i manierkę Kościuszko po powrocie z Ameryki. Trzeba tutaj zazna- (w normalnych regimentach piechoty jedna manierka czyć, że sam generał spełniał kryteria „żołnierza korpu- przypadała na kilku żołnierzy). Nie musieli natomiast no- su strzeleckiego”. Mimo drobnej postury był mężczyzną sić plecaków, czyli tzw. pakunków, by nie wiązać sobie ru- niezwykle wysportowanym i wytrzymałym. Jak podkre- chów w czasie szybkich manewrów. Z tego samego po- ślali jego amerykańscy towarzysze broni – przewyższał wodu nie otrzymywali też płaszczy – przed zimnem chro- ich w odporności na trudne warunki, był wytrawnym nił ich koc, który nosili zrolowany przez ramię. szermierzem, sprinterem i pływakiem (rzadka umiejęt- ność wśród ówczesnych ofi cerów w Europie). A przede wszystkim widział efekty „działań nieregularnych” pro- wadzonych przeciwko znacznie potężniejszemu prze- ciwnikowi, gdy brytyjskie „czerwone kurtki” były dzie- siątkowane przez odzianych w skóry traperów. Decyzja powołania f ormacji strzelców w Wojsku Pol- skim ostatecznie zapadła 8 października 1789 r., a 20 kwietnia 1791 r. Komisja Wojskowa wydała instruk- cję do ćwiczenia strzelców, której współautorem był gen. Kościuszko. To dzięki niemu strzelcy stali się pierw- szymi polskimi żołnierzami, od których wymagano umie- jętności pływania. Również dalsze części instrukcji mają charakter szkolenia, które obecnie nazwano by „szkole- niem komandosów”. Według niej strzelec miał umieć Żołnierz bata- szybko biegać, skakać, czołgać się, pokonywać wszelkie lionu strzelców przeszkody terenowe i umocnienia, umieć wyzyskiwać na- 2 regimentu turalne osłony terenowe, posługiwać się różnymi rodzaja- „Buławy mi broni, a przede wszystkim szybko i celnie strzelać. Wielkiej” Wielkiego Strzelcy w zielonych kurtkach Księstwa Początkowo przewidywano stworzenie samodzielnych Litewskiego, batalionów strzeleckich. Etat przewidywał po cztery bata- 1792 r.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA RYSUNEK I. HARASIMOWICZA / ZBIORY MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE RYSUNEK / ZBIORY I. HARASIMOWICZA MUZEUM WOJSKA 25

W obliczu wojny z Rosją głównodowodzący ar- Odtworzone w czasie insurekcji mii polskiej książę Józef Poniatowski, przy po- Naczelnik Tadeusz Kościuszko w czasie in- parciu gen. Kościuszki, wystąpił do Komisji Woj- surekcji zdołał odtworzyć oddziały strzeleckie skowej z postulatem zebrania wszystkich regi- w swej armii. Bataliony strzeleckie tworzono mentowych kompanii strzeleckich w jeden spe- ad hoc w poszczególnych dywizjach. Można cjalny korpus strzelecki. Zgodnie z tym planem tutaj wymienić te najliczniejsze – w Koronie: Poniatowski doprowadził najpierw do scalenia batalion strzelców mjr. Łukasza Biegańskiego kompanii strzeleckich w osobny batalion w swej (474 strzelców), batalion strzelców celnych dywizji, a następnie w innych oddziałach koron- płk. Teodora Dembowskiego (222 strzelców), nych. Dla strzelców powołano też osobne do- czy batalion strzelców ziemi nurskiej (374 wództwo i sztab. Na główną siedzibę nowo for- strzelców); na Litwie: batalion strzelców Józe-

SZTUCER KOZIENICKI W Muzeum Woj- fa Joachima Grabińskiego (500 strzelców) ska Polskiego mowanego korpusu strzeleckiego wyznaczono i batalion strzelców Wolana (400 strzelców). jest jedyny egzemplarz Pragę pod Warszawą, gdzie tworzono kolejne Podobnie jak w czasie wojny w obronie tzw. sztucera kozienickiego, kompanie strzeleckie. Według raportu dla króla ustawy majowej, także i w czasie kampanii który zachował się do naszych czasów i zara- z 13 lipca 1792 r. korpus praski liczył 21 ofi ce- 1794 r. strzelcy dali się mocno we znaki wrogo- zem stanowi jedyny rów, 29 podofi cerów, dwóch felczerów, jednego wi. Między innymi w czasie oblężenia Warszawy przykład regulamino- dobosza i 210 strzelców z dwoma wozami w 1794 r. polscy strzelcy podczołgiwali się nie- wej broni armii I Rze- i ośmioma końmi. Kadra strzelecka korpusu wy- postrzeżenie pod stanowiska pruskie i niszczyli czypospolitej. Na tyl- wodziła się przede wszystkim z królewskich eko- je „w sposób dla nich niezrozumiały”. Strzelcy nej części lufy wybity nomii z Grodna i Olity, a także z ekonomii biało- stanowili też w czasie powstania odpowiedź Ko- ma numer „No-87”, wieskiej w Czyżach. Do służby tej wybierano lu- ściuszki na działania… nieprzyjacielskiej lekkiej herb Rzeczypospolitej dzi „celnie strzelających, a równocześnie zdro- jazdy, czyli przede wszystkim kozaków. Polska Obojga Narodów i sy- gnaturę fabryki: Z KO- wych, lekkich i obrotnych”. Często byli to myśliwi kawaleria – w co dziś trudno uwierzyć – ustępo- ZIENIC. lub służba leśna. wała jeździe rosyjskiej, a także pruskiej i au- striackiej, pod każdym względem (jak pisał Ste- FOT. ZBIORY MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE ZBIORY MUZEUM WOJSKA FOT. Praski oddział strzelców fan Bratkowski w Z czym do nieśmiertelności: Praski korpus strzelców wymaszerował na „w żadnej polskiej formacji nie było wówczas ty- wojnę 17 lipca 1792 r. razem z jednostkami le tchórzy, co w kawalerii”). Kościuszko nie dys- gen. Arnolda Byszewskiego, które miały ponował na dobrą sprawę konnym zwiadem, wzmocnić koronne oddziały księcia Józefa a drobne oddziały kozaków z Granowszczyzny Poniatowskiego i litewskie gen. Michała księcia Adama Jerzego Czartoryskiego czy koza- Zabiełły. W obozie w Kobylanach Górnych ków Krzysztofa Karwickiego nie mogły się rów- 20 lipca korpus podzielono na dwie części. nać przeważającym siłom lekkiej jazdy rosyj- Pierwsza pomaszerowała wraz z brygadą ka- skiej. Ducha polskiej kawalerii obudził dopiero walerii narodowej gen. Antoniego Madalińskie- cesarz Napoleon, a nasz Naczelnik musiał go na Granne, a druga w kierunku Brześcia. w starciu z carskimi harcownikami liczyć właśnie Polscy strzelcy byli niemiłym zaskoczeniem na strzelców, którzy na modłę amerykańskich dla dowódców nieprzyjacielskich armii w kam- rangersów czyhali na nich w lesie „z dobrze wy- panii 1792 r. Świadczyć może o tym między in- warzonym sztućcem kozienickim”.  nymi to, że jednym z pierwszych rozporządzeń kliki targowickiej było to o rozwiązaniu oddziałów strzeleckich w armii Rzeczypospolitej. Strzelcom PIOTR KORCZYŃSKI, redaktor kwartalnika „Polska Zbrojna Hi- storia”, publicysta. Autor książek: Elitarne oddziały specjalne Wojska pozwalano zachować zielone mundury, ale mu- Polskiego 1939–1945, Herbarz szlachty polskiej, Wojownicy, żoł- sieli zdać całą broń, „nie wyłączając toporków”. nierze i śmierć nie zawsze pełna chwały.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 26 POLSKA SZTUKA FORTYFIKACJI

część 1

TWIERDZE nie do zdobycia

„Pryncypia fortyfi kacji kleszczowych, a także umocnienia polowego wykładali w Szkole Rycerskiej ofi cerowie polscy, a także pruscy. Nauki te wziął sobie do serca uczeń kierunku inżynierskiego tej uczelni Tadeusz Kościuszko. Zasady te powiózł później za ocean i zrealizował m.in. w postaci klesz- czowych fortów West Point” – mówi dr Krzysztof Wielgus.

KRZYSZTOF WIELGUS dr inż. architekt, Gdy myślę o polskim średniowieczu, Są miejsca, które można nazwać natural- pracownik Instytutu pierwsze co mi przychodzi na myśl to gro- nie obronnymi, które na długo były takimi Architektury Krajo- dy Polan, a później Orle Gniazda króla przed Polanami, przed początkami dynastii brazu Politechniki Kra- Kazimierza Wielkiego, które stały się Piastów i są takimi do dziś. To okolice bro- kowskiej im. Tadeusza symbolem modernizacji państwa. Panie dów, przepraw, przełęczy górskich. Słowem, Kościuszki, członek Doktorze, czy możliwa jest dziś kalkula- decydują one o przejściu lub nie z jednej czę- Komitetu Kopca cja, w jakim stopniu sieć zamków wpły- ści kraju albo z jednej krainy geografi cznej do Kościuszki. wała na obronność Królestwa Polskiego? drugiej. W związku z tym zawsze inteligentny

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 27

Barbakan w Krakowie. Fragment dzie- go kraju. I już za czasów Łokietka można zauważyć za- dzińca wewnętrznego z widocznymi ha- kładanie zamków, strażnic z myślą o dobru państwa. labardzistami, lata trzydzieste XX w. Kazimierz Wielki był reformatorem sztuki obronnej Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe przynajmniej w potrójnym znaczeniu tego słowa. Nie tylko inicjował sam budowę zamków, ale przede wszystkim miast i fortyfi kacji miejskich. Monitorował nie tylko ich powstanie, ale i sposób ich umacniania. władca lub feudał był w stanie takie miejsce właściwie Był więc fortyfi katorem – można powiedzieć – „doraź- ocenić. Istnieje też zjawisko sukcesji fortyfi kacji. Przed nym”, ponieważ osobiście nakazał budowę wykuszy. grodami Polan były znacznie starsze grody i najlep- Jest nawet takie słowo, które cytujemy za prof. Janu- szym tego przykładem jest tzw. Karpacka Troja, czyli szem Bogdanowskim, zachował się też jego staropol- Trzcinica, która powstała w ramach tajemniczej kultury ski zapis – weynsrs, a więc fonetycznie zapewne „wię- Otomani-Füzesabony. Jest mniej więcej czasowo rów- cierz” lub „wnętrzec”. Rytmiczne wyłamania murów noległa z kulturami egejskimi, a funkcjonowała jako obronnych na zewnątrz, opatrzone licznymi strzelnica- gród jeszcze w średniowieczu. Ta sama kultura stwo- mi, były zaczątkami baszt – nowego systemu fortyfi ka- rzyła otoczoną kamiennym murem osadę obronną na cyjnego czasów dojrzałego średniowiecza – fortyfi kacji Górze Zyndrama w Maszkowicach, datowaną basztowej. Była to fortyfi kacja aktywnej obrony, w od- na 1740 r. przed narodzeniem Chrystusa. Ostatnie, różnieniu od murów i wież wcześniejszych zamków, sensacyjne odkrycia małopolskich archeologów każą przeważających nad atakującymi przede wszystkim zweryfi kować wiadomości o początkach murowanej ar- trwałością i niedostępnością. Stanowiła odpowiedź chitektury na ziemiach polskich. m.in. na najazdy Mongołów – szybkość, masowość Wybór miejsc warownych był przede wszystkim kal- i manewrowość ich ataku oraz celność i siłę rażenia kulacją: czy ma być to dobre tylko dla mojego latyfun- przywiezionej przez nich straszliwej broni – łuku refl ek- dium, dla moich dóbr, czy jest to istotne także dla całe- syjnego. Tak rodziły się m.in. baszty murów miejskich

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 28 POLSKA SZTUKA FORTYFIKACJI

Krakowa i basztowych zamków Polski Kazi- mierzowskiej i Jagiellońskiej. Są one przykła- dem ogromnego skoku organizacyjnego, technologicznego i ekonomicznego; wymaga- Żołnierze 1 Pułku ły bowiem coraz liczniejszej – dobrze zorgani- Strzelców Konnych przy zowanej, dobrze dowodzonej, zunifi kowanej baszcie zamku w Chę- w dziedzinie uzbrojenia – obrony. cinach, 1933 r. Natomiast żaden pojedynczy, odpowiednio Fot. Narodowe usytuowany zamek nawet najlepiej wyposażony Archiwum Cyfrowe nie zatrzymałby najazdu wrogów. Władca mu- siał dysponować ich całą siecią. Najczęstsze skojarzenie jest takie, że umocnienie państwa to kordon, rozpięty w poprzek kierunku poten- cjalnego ataku wroga, np. wzdłuż granicy. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości to umocnie- nia wzdłuż najważniejszych linii komunikacyj- nych. Wróg będzie się nimi przemieszczał; zdo- będzie łatwo jeden zamek, drugi już trudniej, na trzecim się wykrwawi, na czwartym natarcie się spowolni, a na piątym stanie. Taka była rola owych fortyfi kacji strefowych, w tym Kazimie- rzowskich Orlich Gniazd. Genialność tego planu polegała na tym, ażeby nie bronić się na jednej linii, tylko skanalizować uderzenie nieprzyjacie- la. Nie dało się fortyfi kować całego kraju. Trze- znaczenie, mogły zostać po prostu zniszczone ba było przewidzieć te miejsca, którymi nieprzy- przez ogień artylerii. Także i mniejsze zespoły jaciel pójdzie najchętniej i tam go zablokować obronne, zabezpieczające na czas niepokojów, – nie w sposób, nazwijmy to deterministyczny, stawały się coraz droższe. Zasięg ognia artyleryj- a w sposób statystyczny, żeby na każdej skiego był już wówczas taki, że należało odsu- Ruiny zamku następnej przeszkodzie tracił impet i żeby nąć linie fortyfi kacji od rezydencji albo od cen- w Chęcinach, można było go w pewnym momencie odciąć, trum miasta. Fortyfi kacja średniowieczna z jej lata trzydzieste odrzucić, zamknąć i pokonać. wieżami i basztami odchodziła do lamusa. Tutaj XX w. uczynimy dygresję. W fortyfi kacji nie ma czegoś Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe W dobie renesansu obserwujemy wielki takiego jak style architektoniczne. Możemy mó- rozwój artylerii, wojsk inżynieryjnych, a co wić o gotyckim zamku, ale mówienie np. o sece- za tym idzie – twierdz i fortyfi kacji. Rodzi- syjnym forcie ma posmak groteskowy. W archi- mą perłą tego okresu jest m.in. Twierdza tekturze obronnej miejsce stylów architektonicz- Zamość. Czy Rzeczpospolita Obojga Naro- nych zajmują systemy obronne. O ich przemia- dów wypracowała jakieś wzory fortyfi kacji nach decydowały nie przesłanki ideowe lub es- – taki odpowiednik husarii w kawalerii? tetyczne, a przełomy w uzbrojeniu i organizacji Pytanie jest bardzo dobre, ponieważ musimy pola walki. I jednym z takich okresów jest styk doceniać to, że byliśmy pod tym względem wów- średniowiecza i czasów nowożytnych. Gdy za czas w czołówce państw europejskich. Fortyfi ka- czasów króla Kazimierza Wielkiego następował cja zawsze była niebywale droga. W późnym śre- przełom polegający na przechodzeniu od syste- dniowieczu odpowiednio zamożny feudał był mu ścianowego, zatokowego i wieżowego do w stanie wystawić całkiem przyzwoity zamek, basztowego, to u progu renesansu trwał kolejny mogący przeciwstawić się regularnym wojskom; przełom, którego istotą było przechodzenie od uboższy – mniejszy obiekt, stanowiący jednak systemu fortyfi kacji basztowej, najpierw do sys- przeszkodę dla mniejszych oddziałów, marude- temu bastejowego, a niedługo później do syste- rów i grasantów. W okresie renesansu, wraz mu bastionowego. Fortyfi kacja, mówiąc obrazo- z rozwojem broni palnej, licząca się fortyfi kacja wo, zaczęła wracać z wysokości późnośrednio- była już tak droga, że stała się sprawą magnac- wiecznych baszt znów ku ziemi. Basteja to ni- ką albo państwową. Mniejsze zameczki traciły ska, olbrzymia, grubościenna budowla, zazwy-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 29

czaj o okrągłym rzucie, z tarasem dla ciężkiej artylerii, zie kopiowanie znakomitych – ale jednak – wzorców. Rów- osłoniętym nieraz monstrualnym krenelażem, zwanym nolegle rodził się nowatorski, pragmatyczny ruch dostoso- merlonami. Znakomitym przykładem jest bastejowy za- wywania najlepszych i najnowocześniejszych wzorów eu- mek w Międzyrzeczu Wielkopolskim; basteją, jednak prze- ropejskich do uwarunkowań Rzeczypospolitej. Jeśli włoską znaczoną dla broni lekkiej, jest krakowski Barbakan, fortyfi kację bastionową możemy nazywać najkrócej fortyfi - ukończony w 1499 r. Jednym z teoretyków i propagatorów kacją z kamienia, to holenderską nazywano złośliwie for- fortyfi kacji bastejowej był Albrecht Dürer – nie tylko genial- tyfi kacją z błota. Genialność Niderlandczyków w operowa- ny rysownik, ale i znakomity inżynier wojskowy. Okrągłe, niu masywami ziemi, darnią i wodą, połączona z determi- grubościenne basteje tworzyły liczne pola martwe, gdzie nacją w walce o niepodległość, stworzyła niezwykłą, wy- nieprzyjaciel był niewidoczny, a więc, teoretycznie, bez- trzymałą, stosunkowo tanią fortyfi kację bastionową szkoły pieczny. Gdy basteje wypełniły swymi masywami owe po- staroholenderskiej. Ona właśnie, można powiedzieć para- la, gdy stały się pięciokątne – narodził się system bastio- doksalnie – jak sama nazwa wskazuje – rozwinęła się nowy. O bastejach mało kto dziś pamięta; bastiony stoso- znakomicie w Rzeczypospolitej Obojga Narodów; kształto- wano do wieku XIX, a nazwa ta weszła do literatury i języ- wana i dostosowywana do wyzwań pełnego wojen XVII w. ka potocznego jako symbol. Najdonioślejszy wynalazek Tak rodził się nurt fortyfi kacji, nazywanej czasami szkołą fortyfi kacji czasów nowożytnych przynieśli do basenu staropolską. Bastionowe zamki, twierdze, obozy warowne, Morza Śródziemnego Turcy, a rozpropagowali Wenecjanie. a nawet niewielkie forteczki i stanice, budowane nieraz Tak rodziła się starowłoska szkoła fortyfi kacji bastionowej. z dużym udziałem masywów ziemnych i drewna, rozmiesz- Bardzo szybko fortyfi kacja ta trafi ła na ziemie polskie. czane tak, by można było rozgrywać bitwy i kampanie, do- Fortyfi kacje systemu starowłoskiego, zastosowane stosowane były do możliwości broni palnej, realnych za- przez Bernardo Morando w Zamościu i układ miasta ide- grożeń i możliwości ekonomicznych obrońców. alnego, które jest równocześnie idealną fortecą, to najlep- W nieszczęśliwym dla nas XVII w. Rzeczpospolita była szy dowód na to, że stawaliśmy wtedy w pierwszej lidze jeszcze potęgą. W tymże wieku nastąpiła modernizacja budowniczych twierdz, ale dodać trzeba, że było to na ra- wspomnianej Twierdzy Zamość. Dokonywana wg projektu

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA

30 POLSKA SZTUKA FORTYFIKACJI

Jana Michała Linka miała już nowatorskie cechy, które Dodam tu nowinkę. Prowadzone ostatnio przez arche- można określić jako zrodzone pod znakami Orła i Pogoni. ologa Eligiusza Dworaczyńskiego prace badawcze na tere- Bastiony otrzymały długie orylony – „uszy”, chroniące dwu- nie zamku i twierdzy Lanckorona dowodzą, że u stóp kazi- etażowe baterie barkowe. Czół bastionów strzegły osobli- mierzowskiego zamku znakomicie zachowały się fortyfi ka- we, skazamatowane słoniczoła, jakby zapowiedzi później- cje z małymi bastionikami z czasów Mikołaja Zebrzydow- szych kaponier. Jest też w Zamościu jeden bastion, który skiego, czyli z samego początku XVII w., dostosowane do przyrównać można do bombowca PZL 37 „Łoś” lub czołgu lekkiej broni palnej. Poniżej nich rozpościerają się znakomi- 7TP z czasów II Rzeczypospolitej. Bastion nr 3 przebudo- cie zachowane, bastionowe i poligonalne fortyfi kacje kon- wany według projektu Jana Michała Linka miał barki federatów barskich. Konfederacką twierdzę rozbudowali o dwóch poziomach obrony, stosunkowo niskie mury skar- jeszcze Austriacy pod koniec XVIII w. Natomiast powyżej powe, nadbudowane wielkimi masywami ziemnymi i fl an- zamku, w miejscu, gdzie konfederaci ustawili swoją pierw- kujące kazamaty artyleryjskie. Pozwalał na znaczną kon- szą baterię, odkryto ślady gródka stożkowego z reliktami centrację i rzęsistość ognia fl ankującego. Podobne bastio- ceramiki z X w. Są więc nawarstwienia fortyfi kacji z wielu ny pojawiały się czasem albo daleko na północy Europy, epok. Nie jest zatem dziwne, że szczyt Lanckorońskiej Góry a więc na terenie Szwecji, Infl ant, albo na krańcach połu- wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. dniowych kontynentu – w Dalmacji. Mimo że powstał w wieku XVII, zamojski bastion Jana Michała Linka był Jak Częstochowa została twierdzą i co spowodowało, jeszcze wystarczająco nowoczesny, by walczyć podczas że zdołała się oprzeć szwedzkiemu oblężeniu? obrony Zamościa przeciwko wojskom rosyjskim w roku W późniejszych epokach była zdobywana dość łatwo. 1813, a przebudowany w czasach Królestwa Polskiego W 1620 r. Zygmunt III Waza po wielu nieszczęściach, dotrwał aż do lat czterdziestych XIX w. Dlatego też podczas które nawiedzały klasztor – tu należy przypomnieć, że rewaloryzacji zamojskiej twierdzy w latach 2010–2013 Jasna Góra była m.in. pustoszona przez husytów – naka- zdecydowano się na odtworzenie bryły bastionu całkowi- zał zbudować tam twierdzę bastionową. Budował ją ten cie zniszczonego podczas kasacji twierdzy przez Rosjan sam człowiek, który modernizował Zamość, czyli Andrea w roku 1866. Dziś, wkomponowany w częściowo odtwo- dell’Aqua. Powstała czterobastionowa twierdza, nowocze- rzony południowy front twierdzy, stanowi część zamojskie- sna jak na owe czasy. Przytoczę słowa mojego mistrza go Muzeum Fortyfi kacji i Broni Arsenał. Janusza Bogdanowskiego, który mówił, że fortyfi kacja ni- I jeszcze jeden ważny aspekt. Polska nowożytna for- gdy nie obroni się sama. Przewaga technologiczna to nie tyfi kacja bastionowa była racjonalna, choć czasami na wszystko. Fortyfi kacje jasnogórskie obroniły się przede zachodzie Europy zaczynała być... obsesyjna. W celu wszystkim dzięki twardemu oporowi obrońców i dzięki do- zwiększenia obrony była komplikowana do granic moż- brze wstrzelanej artylerii kontrbateryjnej, czyli demontują- liwości i poza nie – niemal do absurdu. Przodowała cej. Ten archaizm oznacza niszczenie baterii oblężniczych w tym szkoła francuska w wielu odmianach. A miarą wroga. Równocześnie Szwedzi nie przeprowadzili w pełni mądrości jest umiejętność powiedzenia: dość. Przypi- natarcia regularnego. Była zima, oblegający mieli trudno- suje się to fryderycjańskim Prusom. Zaś fortyfi kację ści z budowaniem przykop, sap, podkopów itd. Była to do- o układzie gwiazdy, należącą do kolejnego po bastio- brze przeprowadzona obrona fortyfi kacji, choć mało wiemy nowym systemu kleszczowego, nazywa się też mianem o dziełach zewnętrznych, pogłębiających obronę. Inaczej szkoły staropruskiej. Uproszczony w stosunku do ba- było w Zbarażu, gdzie stosunkowo niewielki zamek rozbu- stionów narys gwiaździsty doskonale nadawał się do dowany był o liczne fortyfi kacje zewnętrzne. stosowania w górach, podziwiamy to np. w twierdzy Pamiętajmy, że świetnie odnowiony i pokazany w bardzo kłodzkiej. System ten zaczęto bardzo wcześnie stoso- dobry sposób bastion św. Rocha na Jasnej Górze – dzieło wać w Polsce. Dowodzi tego ufortyfi kowany klasztor do- nieżyjącego już niestety płk. inż. Ryszarda Henryka Bo- minikanów – wcześniej jezuitów – w Jarosławiu. Stojąc chenka i znakomitego architekta, konserwatora Waldema- na Moście Grunwaldzkim w Krakowie, można zobaczyć ra Niewaldy – był w rzeczywistości znacznie mniejszy. Wi- fortyfi kacje kleszczowe Wawelu. To łabędzi śpiew forty- dać na tym bastionie także ślady trafi eń dział szwedzkich. fi kacji I Rzeczypospolitej, rozpoczętych za Augusta II To wzruszające świadectwo twardej obrony klasztoru. Nie- Mocnego, ukończonych w 1792 r. Pryncypia fortyfi kacji mniej trzeba podkreślić, że Jasna Góra obroniła się dzięki kleszczowych, a także umocnienia polowego, wykładali świetnie zorganizowanym obrońcom – ich woli walki sprzę- w Szkole Rycerskiej ofi cerowie polscy, a także pruscy. żonej z niezłą fortyfi kacją. Nie bez znaczenia były zmęcze- Nauki te wziął sobie do serca uczeń kierunku inżynier- nie i niedostatki wojsk szwedzkich oraz trudne warunki at- skiego tej uczelni Tadeusz Kościuszko. Zasady te po- mosferyczne: była to zima, a na drogach armii króla Karo- wiózł później za ocean i zrealizował m.in. w postaci la Gustawa siały dywersję polskie oddziały.  kleszczowych fortów West Point. Rozmawiał Piotr Korczyński

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA

www.polska-zbrojna.pl

Pismo naukowe 100 lat polskiej myśli wojskowej

ZAMÓW PRENUMERATE TEL. +48 261 840 400 Wojsko Polskie Nasza interpretacja – Wasze zródla´ Polecam! dr Dominik Smyrgala, redaktor naczelny 32 Obrona Jasnej Góry Oblężenie Jasnej Góry. Obraz z XIX w. Fot. Zbiory Sztuki Wotywnej Jasnej Góry

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / JASNA GÓRA 1655 33

Obrona Jasnej Góry (18 listopada – 26/27 grudnia 1655 r.) przetrwała w pamięci Polaków przede wszystkim za sprawą Henryka Sienkiewicza, który po mistrzowsku przedstawił wydarzenie na kartach Potopu, oraz znakomitej ekranizacji powieści dokonanej przez Jerzego Hoff mana. Rzeczywistość była nieco mniej heroiczna, Jasnej co nie znaczy że mniej interesująca.

MACIEJ MACIEJOWSKI

akończone niepowodzeniem szwedzkie oblęże- wyposzczonej kilkuletnim pokojem agresywnej szwedzkiej nie Jasnej Góry nieoczekiwanie dla najeźdźców machiny. Dla Szwecji dodatkowym impulsem do wojny były okazało się punktem zwrotnym w pomyślnie roz- obawy związane ze wzrastającą potęgą Rosji, która mogła poczętej przez nich wojnie. Chociaż porażka sięgnąć po szwedzkie Infl anty. ZSzwedów miała ograniczone znaczenie militarne, to jed- Strona polska niemal do końca nie zdawała sobie spra- nak psychologiczny efekt starcia okazał się piorunujący. wy ze skali zagrożenia. Postawa ta uwydatniła się szcze- Przełom dokonał się przede wszystkim w sferze duchowej gólnie podczas polsko-szwedzkich rokowań w Lubece pro- – był pokrzepieniem dla wszystkich warstw społecznych wadzonych w latach 1651-1653. Król Jan Kazimierz Rzeczypospolitej. za pośrednictwem swoich przedstawicieli domagał się Szwedzki atak na ziemie Rzeczypospolitej w połowie m.in. oddania Infl ant. Podtrzymywał również – wbrew inte- 1655 r. był kolejnym wielkim ciosem zadanym państwu resom Rzeczypospolitej i opinii szlacheckiej – iluzoryczne polsko-litewskiemu, które od 1648 r. zmagało się z kozac- wówczas pretensje polskiej linii Wazów do tronu szwedz- ką rebelią kierowaną przez Bohdana Chmielnickiego kiego. Ówczesną sytuację trafnie scharakteryzował po la- i wspierający ją Chanat Krymski. Ciąg okrutnych i wynisz- tach świadek epoki, żołnierz i historyk Wespazjan Kochow- czających kampanii w wyrazisty sposób odsłonił wady ski: „W miarę jak pergaminy pęczniały od próżnych tytu- ustrojowe Rzeczypospolitej oraz wzmógł wewnętrzne spory łów, a pałacowe podwoje od herbowych płaskorzeźb, na szczytach władzy. Na początku 1654 r. Chmielnicki od- wzbierał też wzajemny gniew obu narodów”1. Zrzeczenie dał Ukrainę pod protekcję Moskwy, co zmieniało układ sił się przez Jana Kazimierza praw do korony szwedzkiej za- w Europie Środkowo-Wschodniej. Wydarzenie to doprowa- pewne nie zapobiegłoby wybuchowi wojny, dostarczyło jed- dziło do wybuchu kolejnej wojny, tym razem z Rosją. Koro- nak Karolowi Gustawowi doskonałego pretekstu do najaz- na i Wielkie Księstwo Litewskie osłabione dotychczasowy- du. Król szwedzki wszedł ponadto w porozumienie z Koza- mi zmaganiami traciły poszczególne terytoria na wscho- kami. Fatalne położenie Rzeczypospolitej i podważenie au- dzie na rzecz Moskwy ochoczo wspomaganej przez rozpa- torytetu Jana Kazimierza wywołały nawet pogłoski o jego sanych mołojców. Rosjanie i Kozacy zajęli 9 sierpnia detronizacji. Wśród kandydatów do korony wymieniano: 1655 r. Wilno, gdzie dokonali wielkiej rzezi mieszkańców brata króla Karola Ferdynanda, księcia siedmiogrodzkiego miasta oraz grabieży ich mienia. Dalsze postępy najeźdź- Jerzego II Rakoczego, cesarza Ferdynanda III. ców paradoksalnie powstrzymał szwedzki potop z północy. Dopiero u progu szwedzkiej agresji zaczęto poważnie Szwecja, w wyniku sukcesów odniesionych w wojnie myśleć o obronie kraju. Wspomniany Kochowski tak pisał trzydziestoletniej (1618-1648), wysunęła się na czoło ów- o postanowieniach polskiego sejmu z 19 maja 1655 r.: czesnych mocarstw europejskich. Dysponowała nowocze- „uchwalono pospolite ruszenie i pobór piechoty z miaste- sną, doskonale wyszkoloną i zahartowaną armią, która czek i wsi, przywrócono karność wojskową, zaopatrzono znajdowała silne oparcie w sprawnie funkcjonującym apa- zbrojownie, wyznaczono podatki, obmyślano zapłatę woj- racie państwowym. Na jej czele stał od 1654 r. młody sku, podwyższono cła i myta. Każda z tych uchwał była zba- i energiczny władca Karol X Gustaw, który zdobył doświad- wienna, ale wszystkie powzięte za późno”2. O spóźnionej czenie w dowodzeniu całą amią szwedzką w schyłkowym determinacji sejmu świadczy także rozważanie zaciągu na okresie wojny trzydziestoletniej. Ambicje terytorialne wywo- żołd Rzeczypospolitej Irlandczyków prześladowanych w tym dzącego się z rodu Wittelsbachów i spokrewnionego czasie przez lorda protektora Oliviera Cromwella. Szwe- ze szwedzkimi Wazami młodego króla sięgały południo- dom, dysponującym znakomitą prawie czterdziestotysięcz- wych obszarów Bałtyku, przede wszystkim Danii i Polski. ną armią, Rzeczpospolita mogła przeciwstawić trzykrotnie Wyczerpana, zaangażowana w dwa niezakończone kon- mniej liczne kontyngenty jazdy zaciężnej, gwardii królew- fl ikty Rzeczpospolita stawała się doskonałym celem dla skiej, piechoty łanowej i dragonii. Reszta armii dowodzona

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 34 WOJNA OBRONNA / JASNA GÓRA 1655

Potop-malowidło ścienne- -Kaplica Matki Bożej Fot. Zbiory Sztuki Wotywnej Jasnej Góry

przez hetmanów stawiała desperacki opór Rosjanom oraz go ruszenia po symbolicznym oporze pod Ujściem nad No- Kozakom na Litwie i Ukrainie. Dysproporcje sił miało rów- tecią, poddali Wielkopolskę pod protekcję króla szwedz- noważyć pospolite ruszenie, którego jednak morale i walo- kiego. Wkrótce Szwedzi wkroczyli do niebronionego Po- ry bojowe dalece ustępowały armii szwedzkiej. znania, gdyż magnaci zabronili mieszczanom stawiania oporu. Miesiąc później zajęli Warszawę. Sukcesy najeźdźców Kapitulacja Wielkopolski zdezorganizowała pierwotne Wojska Karola Gustawa, którymi dowodził marszałek plany obrony Rzeczypospolitej, wymuszając przesunięcie Arvid Wittenberg, wtargnęły w granice Rzeczypospolitej głównych sił na ziemię sieradzko-łęczycką. Próbujący za- z obszaru szwedzkiego Pomorza 21 lipca 1655 r. Trzy ty- trzymać pochód najeźdźców na czele wojsk koronnych godnie później kolejną armię przyprowadził z tego samego i pospolitego ruszenia Jan Kazimierz, poniósł jednak po- kierunku król szwedzki. Na Litwę wkroczył inny korpus do- rażki w polu, m.in. pod Żarnowem, i schronił się w Krako- wodzony przez Magnusa Gabriela De la Gardie, zajmując wie. Ostatecznie wycofał się wraz z dworem i częścią kon- Dyneburg tydzień przed wręczeniem posłom polskim tyngentów poza granice Rzeczypospolitej na Śląsk. w Szwecji formalnego wypowiedzenia wojny. Operacje sił Do 19 października stawiał opór Kraków broniony przez lądowych zabezpieczała fl ota szwedzka dowodzona przez Stefana Czarnieckiego. Jednak i on zmuszony został do Karola Gustawa Wrangla. Pierwszym przewodnikiem Ka- kapitulacji, choć na bardzo honorowych warunkach. Czar- rola Gustawa po ziemiach polskich był magnat Hieronim niecki udał się z królem na Śląsk. Skala odniesionych suk- Radziejowski. Ten, oskarżony uprzednio o zdradę za wcho- cesów zaskakiwała samych Szwedów. dzenie w konszachty z Chmielnickim, zdemoralizowany in- Równie krytyczna sytuacja miała miejsce na wschodzie. trygant i warchoł rozzuchwalony bezkarnością, uciekł naj- Cała Ukraina znalazła się w rękach rosyjskich i kozackich. pierw do Wiednia, a następnie do Szwecji. Jeszcze w lipcu Pod koniec września po porażce pod Gródkiem Jagielloń- wojewodowie: poznański Krzysztof Opaliński i kaliski An- skim z trudem wycofywał się na zachód pod ich naporem drzej Grudziński, którzy stali na czele lokalnego pospolite- hetman wielki koronny Stanisław Rewera Potocki. Broniły

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 35

się jedynie Zamość, Lwów i Kamieniec Podolski. Rosjanie i Kozacy zdobyli natomiast Lublin i doszli do Wisły na wysokości Kazimierza i Puław. W tym samym czasie król Szwecji zaproponował Rosji rozbiór wschodnich ziem Rzeczypospolitej. Moskwa jed- nak nie chciała dzielić się z nikim. Po sierpniowych usta- leniach 20 października hetman wielki litewski Janusz Radziwiłł przerażony postępami Rosjan na Li- części magnatów wpływała również demobilizują- twie zerwał ostatecznie unię z Koroną i podpi- co na szlachtę i warstwy niższe. W okresie zamę- sał pakt wiążący Wielkie Księstwo ze Szwecją. tu i częstego wypowiadania posłuszeństwa Jano- Pewnym pocieszeniem było zawiązanie antyra- wi Kazimierzowi powszechne było wyczekiwanie na dziwiłłowskiej konfederacji części chorągwi litew- dalszy rozwój wydarzeń. Duchowny Wawrzyniec Jan skich w Wierzbołowie. W tym samym czasie Rudawski dostrzegał zachowania świadczące o słab- przeszły również na stronę Szwedów wojska nącej woli przeciwstawiania się wrogom: „Zdawało się, koronne, idąc za komendą tracących ducha że i ludzie się zmienili, i ziemia, i niebo były inne. oporu hetmanów. Szlachcic i pamiętni- , zbiegając się na sejmiku, u drzwi odpasywa- karz Mikołaj Jemiołowski tak opisywał ła szable, a tak pokornie słuchała króla szwedzkiego dramatyzm ówczesnego położenia: rozkazów, jak szkolnicy nauczyciela”4. Kluczowym wa- „Nieszczęśliwy zaprawdę ten rok runkiem dla składających zobowiązanie było odstąpie- i klimakteryjny prawie był każdemu nie Jana Kazimierza i uznanie rządów Karola Gusta- z Polaków, bo jednego kącika nie wa. W zamian za uznanie protekcji król szwedzki, bądź było, gdzieby albo nieprzyjacielska jego przedstawiciele, zobowiązywali się do zachowania szabla nie zasięgła, albo rabunku, wolności religijnych, obowiązujących praw i przywile- zdzierstwa, opresje, gwałty, wszela- jów stanowych, ochrony kich domów ludzi nie rujnowały. Dla- dóbr przed samowol- tego też od niektórych opłakanym nymi działaniami nazwany”3. wojska. Praktyka Nastroje społeczeństwa Rzeczy- jednak dość szyb- pospolitej były bardzo spolaryzowane. ko zweryfikowała Nielojalna wobec króla postawa dużej złudzenia.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 36

Obrona Częstochowy, mal. January Przygotowania do obrony Suchodolski. Fot. Zbiory Muzeum Wojska dzinami, m.in. Stefan Rozpoczęcie prac fortyfi kacyj- Polskiego w Warszawie Zamoyski i Piotr Czarniecki, nych wiąże się z decyzją króla Zyg- krewny Stefana. W twierdzy znajdowało munta III Wazy, który w 1620 r. zamie- się prawie 20 dział różnego kalibru. rzał uczynić z Jasnej Góry silny punkt oporu na wypadek Klasztor Paulinów na Jasnej Górze w Częstochowie zagrożenia płynącego ze strony ogarniętego wojną trzy- dość szybko znalazł się w zasięgu zainteresowania dziestoletnią Śląska. Budowę fortyfi kacji rozpoczął na szwedzkiego dowództwa, przede wszystkim jako ważny podstawie uprzednio sporządzonych planów inżynier kró- punkt strategiczny położony na pograniczu Wielkopol- lewski Włoch Andrea dell’Aqua. Finalizacja założenia ski, Małopolski i Śląska. Już ok. 25 lipca król Jan Kazi- w 1644 r. była możliwa dzięki determinacji kolejnego mierz ostrzegał zakonników, że Szwedzi – zasmakowaw- władcy Władysława IV, który konsekwentnie przeznaczał szy podczas wojny trzydziestoletniej łupów z niemiec- na umocnienia jasnogórskie spore środki. Do tego czasu kich i czeskich świątyń – nie omieszkają się pokusić wzniesiono cztery bastiony typu holenderskiego, basztę o zagarnięcie skarbów jasnogórskich. W atmosferze po- z mostem zwodzonym i kazamaty. Twierdzę otaczały wały garszającej się ogólnej sytuacji 6 sierpnia w klasztorze ziemne i sucha fosa. Magnat Stanisław Kobierzycki w na- odbyła się narada, na której paulini podjęli decyzję, że stępujących słowach kreślił kondycję obronną Jasnej Gó- w razie okupacji szwedzkiej postąpią tak jak reszta kra- ry: „bardzo wysokie mury, które dla unieszkodliwienia kul ju. Na początku sierpnia zaczęto wywozić z klasztoru szeroko zostały ziemią osypane, kościół, klasztor, cztery kosztowności, aby nie nęciły najeźdźców. Niektóre cen- wystające do wspólnej obrony przygotowane bastiony ne przedmioty zakopano w lasach, zatopiono w stawach i bardzo szeroki rów okólny. […] Sąsiednie pagórki nie gro- lub ukryto w folwarkach klasztornych. Główny skarbiec żą niebezpieczeństwem, gdyż święta góra przenosi je wy- przetransportowano do Nysy należącej do biskupstwa sokością, więc raczej przedstawiają dla niej dobre pole do wrocławskiego. Tuż przed przybyciem Szwedów pod Czę- ostrzeliwania działowego”5. W momencie rozpoczęcia ob- stochowę wywieziono również średniowieczny oryginał lężenia załogę twierdzy stanowiło 150 żołnierzy piechoty obrazu Matki Boskiej, który ostatecznie znalazł schro- polsko-węgierskiej. Ponadto w obronie wzięło udział nienie w śląskim konwencie paulinów w Mochowie pod 70 paulinów i 30-35 doświadczonych w sprawach wojsko- Głogówkiem. Jego miejsce na Jasnej Górze chwilowo za- wych szlachciców przebywających w klasztorze wraz z ro- jęła kopia.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / JASNA GÓRA 1655 37

Przeor paulinów częstochowskich o. Augustyn Kordecki gularnymi żołnierzami […] obok kilku zuchwałych szlachci- w krytycznej sytuacji dążył do zabezpieczenia klasztoru ja- ców sieradzkich, będą się przez pewien czas trzymać, li- snogórskiego przed szwedzkimi żołnierzami. W związku cząc na odsiecz ze strony Polaków, albo zgromadzonych z tym na przełomie października i listopada wyprawił się w lasach partyzantów góralskich […] zwłaszcza że nie wi- do niedawno zdobytego przez Szwedów Krakowa, gdzie dzą przed sobą wielkiej masy ludzi i nie odczuwają odpo- w zamian za uznanie rządów Karola Gustawa uzyskał wiedniej artylerii. Przeto zwróciłem się do Pana Marszałka obietnicę „najwyższego poszanowania” dla Jasnej Góry Polnego Wittenberga do Krakowa o dostarczenie mi paru (tzw. salva guardia). Przeor był jednak świadkiem licznych ciężkich dział i jednego wielkiego moździerza […]. Zresztą znieważeń i plądrowania krakowskich kościołów, w tym teren jest ciasny i sfalowany, a podłoże skaliste, niemożli- i katedry – pod bokiem samego Karola Gustawa oraz mar- we do podminowania, tak, że można go zdobyć jedynie si- szałka Arvida Wittenberga. Dawało to wiele do myślenia łą ognia artyleryjskiego”7. na temat wartości szwedzkich gwarancji. Jest też prawdo- Głównym celem Müllera, oprócz niewymienionej oficjal- podobne, że o. Kordecki był obecny w trakcie słynnej wy- nie grabieży, było zniszczenie twierdzy z zakazem jej odbu- miany zdań pomiędzy królem szwedzkim a historykiem dowy. Jasna Góra miała pozostać wyłącznie celem piel- i kanonikiem krakowskim Szymonem Starowolskim, który grzymek, nie zaś fortecą. Pomysł opanowania klasztoru oprowadzał władcę po katedrze. Ks. Starowolski w pew- i twierdzy zrodził się prawdopodobnie w głowie Wittenber- nym momencie miał się zatrzymać przy sarkofagu Włady- ga upatrującego szansę na zdobycie środków niezbęd- sława Łokietka i powiedzieć: „Król ten trzykroć z królestwa nych do regulacji wypłaty żołdu wojsku. Pierwszy dzień ob- wygnany, trzykroć je na powrót odzyskał”, na co Karol Gu- lężenia Wespazjan Kochowski opisał następująco: „Kiedy staw replikował: „Ale wasz Kazimierz, raz wygnany, już wię- namowy nie dały żadnego rezultatu, Szwedzi zabrali się do cej utraconego królestwa odzyskać nie zdoła”. „Któż to gwałtownego bombardowania murów, następnie zaś, żeby wie?” – podsumował wiekowy kanonik. – „Albowiem i Bóg rzucić postrach na obrońców, zaczęli miotać płonące ża- jest potężny i fortuna zmienna”6. gwie, skutkiem czego zgorzał klasztorny spichlerz, w któ- rym zgromadzone było mnóstwo zboża. Potem poustawiali Przebieg oblężenia dookoła klasztoru kosze i drewniane osłony oraz wznieśli O. Kordecki jeszcze nie zdążył wrócić do Krakowa, gdy nasypy dla dział. Müllerowi przypadły w udziale stanowi- Szwedzi podjęli pierwszą próbę opanowania Jasnej Góry. ska od strony północnej i stamtąd przypuszczał szturm; I tak 8 listopada pod twierdzę podszedł dwustuosobowy z drugiej strony nacierali landgraf heski i pułkownik Wa- oddział jazdy z kilkoma lekkimi działami dowodzony przez cław Sadowski”8. Oblężenie dzielono pomiędzy prowadzo- czeskiego hrabiego i oficera w służbie szwedzkiej Jana ną z różnym natężeniem wymianę ognia artyleryjskiego Wejharda Wrzesowicza. Nie wpuszczono go, wobec czego a żmudne pertraktacje, które starano się przewlekać li- nakazał spustoszenie folwarków klasztornych, po czym od- cząc na odsiecz. Nieustanne lawirowanie wymagało od stąpił od murów. Dopiero 18 listopada rozpoczęło się rze- obrońców znacznej odporności psychicznej. czywiste oblężenie, którym kierował doświadczony wete- Piotr Czarniecki przeprowadził 25 listopada pierwszą ran gen. Burchard Müller von der Lühne. Dysponował on wycieczkę, podczas której zniszczono dwa szwedzkie dzia- w miarę napływania posiłków od 1500 do 3000 żołnierzy. ła i zlikwidowano ich obsługę oraz ochronę. W starciu tym W tej liczbie pod murami Jasnej Góry znalazło się także zginąć miał dowódca szwedzkiej artylerii Alman Fossis, ok. 700 polskich żołnierzy z chorągwi koronnych, które którego jako Włocha określa Kochowski. Od ciosu zadane- przeszły uprzednio na stronę Szwedów. Dowodzili nimi rot- go kosą śmiertelną ranę otrzymał także Horn, inny mistrzowie: Wojciech Gołyński, Seweryn Kaliciński, Andrzej szwedzki oficer wymieniany w źródłach jako gubernator Kuklinowski, Michał Zbrożek. Z oddziałów tych Müller nie Krzepic. Akcję tę choć na większą skalę 14 grudnia powtó- miał większego pożytku, od początku bowiem unikały ak- rzył Stefan Zamoyski, zadając oblegającym kolejne straty. tywnego uczestnictwa w oblężeniu. Szwedzki dowódca wy- Podczas walki wybito wówczas m.in. górników z Olkusza, korzystywał wprawdzie dowódców polskiego kontyngentu kopiących pod szwedzkim nadzorem tunel na przedpolu w poselstwach do klasztoru w celu poderwania morale twierdzy. Müller 10 grudnia uzyskał posiłki, w tym dwa obrońców, jednak prości żołnierze, którzy zaglądali na na- dwudziestoczterofuntowe działa. Umożliwiło to wzmożenie bożeństwa do klasztoru, przynosili wieści o zmieniającej ostrzału, czego efektem było uszkodzenie muru, zniszcze- się w kraju sytuacji i namawiali do odrzucenia szwedzkich nie dwóch dział klasztornych i zabicie trzech osób. propozycji. Przekazali także na Jasną Górę odkryte w jed- Tuż przed zwinięciem oblężenia, 25 grudnia, Szwedzi nym ze stawów klasztorne skarby. próbowali podpalić klasztor, używając do tego specjal- Trudności i zamierzenia Szwedów pod Jasną Górą mo- nych pochodni maźnic z „konopii ukręconych, smołą ob- żemy poznać m.in. z treści listu Müllera do króla szwedz- lanych, a siarką i saletrą wypełnionych”. Oblegający kiego: „Wydaje mi się, że ci buntownicy dysponują 400 re- wzmogli także ostrzał, używając do tego moździerzy.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 38 WOJNA OBRONNA / JASNA GÓRA 1655

W Nowej Gigantomachii o. Augustyn Kordecki tak pisał w kraju wzmagał się z każdym dniem. W tym samym o tym fragmencie oblężenia: „kule tak silnie uderzały czasie Karol Gustaw zwołał na 30 listopada sejm walny o ściany klasztoru, iż je w wielu miejscach przedziura- do Warszawy, który w mniemaniu władcy szwedzkiego wiwszy, wśród kurzawy i gruzu po korytarzach i zakrę- miał zastąpić elekcję i dokonać jego wyboru na króla tach klasztoru tu i ówdzie się odbijając, latały i taką Polski. Nikt jednak nie odpowiedział na to wezwanie.  trwogą mieszkających napełniały, że nikt się nawet wyj- rzeć nie ośmielił”9. Tego samego dnia dotarł rozkaz Ka- MACIEJ MACIEJOWSKI, dr, historyk, pracuje w szczecińskim Oddziale In- rola Gustawa do Müllera, wydany dwa tygodnie wcze- stytutu Pamięci Narodowej, gdzie opublikował m.in. wybór źródeł: Zbrodnie śniej w Prusach, o tym, że król nie życzy sobie, aby niemieckie na Pomorzu Zachodnim i ziemi lubuskiej popełnione w latach 1939–1945. Interesuje się także rozwojem rzymskiego imperializmu w okresie klasztor na Jasnej Górze został zdobyty siłą. Władca republiki, czego pokłosiem są książki: Rzymski podbój Hiszpanii(218–178 szwedzki zdawał sobie sprawę, że korzyści strategiczne przed Chr.). Aspekty polityczne, militarne i społeczne oraz Studia nad dowód- wynikające z zajęcia twierdzy nie zrównoważą psycholo- cami i sztuką dowodzenia w drugiej wojnie punickiej (218–201 przed Chr.). gicznego wrażenia, jakie wśród Polaków wywrze spusto- 1 W. Kochowski, Lata Potopu 1655-1657, tłum. L. Kukulski, oprac. A. Kersten, Warszawa 1966, s.16.2 Tamże, s. 22–23. 3 M. Jemiołowski, Pamiętnik dzieje Polski zawierający szenie miejsca będącego obiektem szczególnego kultu (1648–1679), oprac. J. Dzięgielewski, Warszawa 2000, s.168. 4 W.J. Rudawski, religijnego. W nocy z 26 na 27 grudnia Müller wykonał Historiarum Poloniae ab excessu Wladislai IV… , s. 193.5 S. Kobierzycki, Obsidio Clari Montis Czestochoviensis… , Dandisci 1659.6 W. Kochowski, Lata Potopu…, wyd.cyt., rozkaz króla i zwinął oblężenie. Jeden z wyższych do- s.71. 7 List gen. Müllera z 12 listopada 1655 r., cyt. za: L. Frąś, Obrona Jasnej Góry w ro- ku 1655, Oświęcim 2012 (wyd. 1, 1935), s.165–166. 8 W. Kochowski, Lata Potopu…, wódców szwedzkich pisał w tym czasie: „nigdy by nie wyd.cyt, s. 94.9 o. Agustyn Kordecki, Nowa Gigantomachia…, cyt. za: A. Kersten, można pomyśleć, że to miejsce taki stawi opór”10. Szwedzi pod Jasną Górą w 1655 r., Warszawa 1975, s. 229.10 Tamże, s. 218. W polskiej historiografi i można dostrzec głosy umniej- szające znaczenie obrony Jasnej Góry jako przykładu dla narodu, który wstrząsnął sumieniami i pobudził do walki o wolność, całość i suwerenność. Niektórzy bada- HETMANKA Z JASNEJ GÓRY cze uznają nawet, że zaciekły opór twierdzy jest przykła- Skarbem Polski jest Jasna Góra, a skarbem Jasnej Góry jest cu- dem fanatyzmu religijnego, bagatelizują odwagę i pa- downy obraz Czarnej Madonny, zwanej Królową Polski. Jej wize- triotyzm obrońców. Gdy podejmowano decyzję o obronie runek pojawiał się na sztandarach Wojska Polskiego, a sami żołnierze twierdzy jasnogórskiej, losy wojny nie były rozstrzygnię- nazywali ją swoją Hetmanką. „Obraz Maryi Najchwalebniejszej wykona- te, ani przesądzone. Wręcz przeciwnie – jesienią 1655 r. ny dziwnym i rzadkim sposobem malowania o przeładnym wyrazie twa- sytuacja Rzeczypospolitej była niezwykle trudna. W trak- rzy, która spoglądających przenika szczególną pobożnością” – tak obraz 1 cie oblężenia Jasnej Góry zaszły wydarzenia, które stop- Matki Boskiej Częstochowskiej opisywał Jan Długosz . Według legendy miał go namalować sam św. Łukasz Ewangelista. W IV w. obraz przywiózł niowo odwracały pasmo klęsk. W listopadzie pod Jezier- podobno cesarz Konstantyn Wielki do Konstantynopola, a ok. X w. ikona ną, niedaleko Tarnopola, wielka armia tatarska wspo- trafi ła na Ruś. Tam pod koniec XIV w. dostała się w ręce księcia opolskie- magana przez polski garnizon Kamieńca Podolskiego go Władysława, który w 1384 r. oddał obraz pod opiekę ojcom paulinom zmusiła do ustąpienia na wschód kozackie wojska na Jasnej Górze. Pół wieku później sanktuarium zostało napadnięte przez Chmielnickiego oraz Rosjan. Pognębiony hetman kozac- rabusiów, którzy uszkodzili ikonę: pocięli ją szablą i połamali. Śladem po ki został zmuszony do przyjęcia narzuconych mu przez napaści są widoczne do dziś blizny na twarzy Matki Bożej. Obraz szybko chana warunków, które obejmowały porzucenie związ- zasłynął jako cudowny i został otoczony kultem. Pielgrzymowali do niego ków z Rosją i uznanie zwierzchnictwa Jana Kazimierza. prawie wszyscy polscy królowie, m.in.: Władysław Jagiełło, Zygmunt Sta- ry i Jan III Sobieski, który modlił się tu przed i po odsieczy Wiednia W Tyszowcach na Lubelszczyźnie zawiązana została w 1683 r. Dzięki cudownej ikonie Jasna Góra stała się jednym z bardziej 29 grudnia konfederacja, za sprawą której wojska het- znanych sanktuariów maryjnych na świecie. Miejsce jest silnie związane manów koronnych odstąpiły Szwedów. Sygnatariusze z polską tradycją wojskową – pielgrzymowali tu polscy dowódcy przed konfederacji wyraźnie stwierdzali, że do kroku tego ważnymi wydarzeniami w dziejach państwa, od lat w corocznej piel- pchnęło ich m.in. oburzenie na Szwedów, sięgających grzymce do sanktuarium przybywają żołnierze i do dziś odbywają się tu po Jasną Górę. Dwa miesiące później te same echa po- apele wojskowe, prowadzone przez o. Eustachego Rakoczego. Polski pa- jawiły się w manifeście wojska służącego pod Aleksan- pież, mówiąc o znaczeniu Jasnej Góry w historii Polski, podkreślił, że to drem Koniecpolskim. Szwedzi przestali być uważani wy- właśnie tu można usłyszeć echo całego życia narodu. AD łącznie za obcych najeźdźców. Od momentu oblężenia 1 Jan Długosz, Liber Benefi ciorum dioecesis Cracoviensis, 1470-1480 Jasnej Góry zaczęto ich postrzegać również jako prote- stanckich świętokradców. Porzucać szwedzką sprawę zaczęli nawet upatrujący dotąd w Karolu Gustawie so- Album o tradycji jasnogórskich apeli wojskowych Eustachego jusznika i protektora w walce z innymi wrogami Rzeczy- Rakoczego ZP „Na ordynansach pospolitej. Król polski wydał 20 listopada uniwersał wzy- trwamy... z Królową Polski – Żoł- wający do walki ze Szwedami. U schyłku roku Jan Kazi- nierski apel”, Bydgoszcz 2016 mierz ponownie przebywał na ziemiach polskich, a opór

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 39

ObliczeCzarnej Madonny Fot. Janusz Rosikoń / fragment zdjęcia z albumu Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia Królowa. Matka Boża z Jasnej Góry, Warszawa 2017 40

Bitwa warszawska 1656 roku Trzydniowa bitwa pod Warszawą (28–30 lipca 1656 r.) była największą batalią stoczoną w polu między armią polsko-litewską a siłami szwedzko-brandenburskimi podczas potopu.

MIROSŁAW NAGIELSKI

imo pokaźnej literatury do dziś historycy wykorzystać zapał wszystkich stanów Rzeczypospolitej do spierają się co do liczebności sił obu stron walki z najeźdźcą, co uwidoczniło się nie tylko w powsta- konfl iktu, koncepcji stoczenia tej batalii niu na Pogórzu Krakowskim, walkach z siłami szwedzkimi przez Jana II Kazimierza Wazę, szans na w widłach Wisły i Sanu, batalii pod Warką 7 kwietnia Mprzełamanie zgrupowania sił szwedzko-brandenbur- 1656 r., ale i w działaniach obu regimentarzy – Stefana skich w drugim dniu bitwy, składu husarii atakującej Czarnieckiego i Jerzego Lubomirskiego – w Wielkopolsce. pod wodzą kniazia Aleksandra Hilarego Połubińskiego Śluby lwowskie, a następnie warszawskie pobudziły do armię sprzymierzonych i wreszcie osławionego pojedyn- walki stan trzeci, który aktywnie wsparł działania sił regu- ku husarza z Karolem X Gustawem. Bitwa warszawska larnych w wypieraniu Szwedów z centralnych prowincji miała złamać dotychczasową przewagę sił szwedzkich Rzeczypospolitej. Polsko-litewskie dowództwo nie doceniło nad odtwarzaną armią polskiego monarchy i odwrócić jednak ważnego węzła wodnego pod Serockiem u zbiegu losy wojny, które w 1655 r. oddały niemal całą Rzeczpo- rzek Bugu i Narwi i pod Nowym Dworem u zbiegu Wisły spolitą pod okupację wojsk szwedzkich. Opanowanie i Bugo-Narwi, oddając inicjatywę operacyjną siłom sprzy- stolicy 1 lipca 1656 r. przez siły polsko-litewskie i kapi- mierzonym. To Szwedzi uchwycili oba przyczółki i szańce tulacja garnizonu szwedzkiego Arvida Wittenberga stwa- przedmostowe za Wisłą w Kazuniu, a za Bugiem na tzw. rzały nowe możliwości wyzwolenia kolejnych prowincji Rze- Kępie Szwedzkiej oraz pod Pomiechowem i kontrolowały czypospolitej zajętych przez wojska elektora Fryderyka ten węzeł wodny, mogąc prowadzić działania po obu brze- Wilhelma i Karola X Gustawa. Strona polska chciała także gach Wisły. FOT. DOMENA PUBLICZNA FOT.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / WARSZAWA 1656 41

Portret Jana (2 tys. pod komendą Wincentego Gosiewskiego wysła- Kazimierza no wcześniej spod Warszawy). Dla rozpoznania sił Wazy, króla przeciwnika wysłano pod Zakroczym prawym brzegiem Polski, pułk jazdy (królewski) pod Stefanem Czarnieckim z ro- mal. nieznany, tą husarii Jego Królewskiej Mości. Najwartościowszą Muzeum część armii stanowiły regimenty piechoty cudzoziem- Narodowe skiej (ok. 3,5 tys. ludzi) i 1500 dragonii, nie licząc jaz- dy koronnej złożonej z 15 pułków. wWarszawie Pierwszy dzień Armia sprzymierzonych 27 lipca rozpoczęła przeprawę po moście na Bugu; liczyła ponad 18 tys. żołnierzy, w tym 12 500 rajtarii i dragonii oraz 5500 piechoty. W jeździe dominowali Szwedzi (37 skwadronów do 23 brandenbur- skich), a w piechocie Prusacy (9 brygad w sile 3500 ludzi wobec sześciu szwedzkich liczących 2 tys.). Siły te dyspo- nowały 47 działami wobec 18 po stronie polskiej. Siłami Siły obu stron sprzymierzonymi dowodził faktycznie Karol X Gustaw, któ- Strona polsko-litewska po zdobyciu Warszawy nie pro- ry miał bogate doświadczenie wojenne począwszy od wadziła poważniejszych działań przeciwko siłom działań wojny trzydziestoletniej, gdy walczył u boku Len- szwedzkim i koncentrującej się armii brandenburskiej narta Torstenssona. Fryderyk Wilhelm, elektor branden- w okolicach Szreńska. Stale padające deszcze nie burski, nie miał większego doświadczenia, a w bitwie war- sprzyjały aktywniejszym działaniom, a ulewy doprowa- dziły do zerwania przeprawy przez Wisłę, a także mo- stów kontrolowanych przez Szwedów. W tym czasie Szwedzi mogli pochwalić się odblokowaniem Tykocina i odparciem ataku na ich linie komunikacyjne oddziałów hetmana polnego litewskiego Wincentego Korwina Gosiewskiego. I choć Szwedzi byli zmęczeni forsownym marszem nad przeprawy, zamierzali zaskoczyć siły prze- ciwnika po przekroczeniu rzeki, działając bez taborów. Mając aprowizację jedynie na trzy dni, zamierzali poko- nać siły Litwinów na Pradze, a następnie po powrocie nad Bug i przeprawie na drugi brzeg Wisły rozbić główne siły Jana Kazimierza rozlokowane pod stolicą. Zakłada- no bowiem, że strona polsko-litewska nie odbuduje przeprawy przez Wisłę. Historycy szacują siły regularne na ok. 24–25 tys. ludzi i ok. 2 tys. ordyńców przybyłych pod stolicę z Subhanem Ghazi agą. Towarzyszyło im 10–12 tys. pospolitego rusze- nia z województw: ruskiego, wołyńskiego, bełskiego, lu- belskiego, mazowieckiego i podlaskiego. Łącznie – bez czeladzi i ciurów obozowych – całe zgrupowanie liczyło ok. 36–40 tys. ludzi. Ze względów aprowizacyjnych odde- legowano szlachtę z Wielkopolski dla odzyskania Pozna- nia oraz pospolite ruszenie małopolskie z pułkiem Karol X Gustaw Wittelsbach, król Szwecji, Jerzego Lubomirskiego dla odzyskania Krakowa. Do sił mal. Joachim von Sandrart, koronnych należy doliczyć kilka tysięcy Litwinów pod zamek Skokloster, Szwecja wodzą hetmana wielkiego litewskiego Pawła Sapiehy

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 42 WOJNA OBRONNA / WARSZAWA 1656

szawskiej otrzymał w dowodzenie prawe skrzydło sprzy- staw rozpoznał pozycje polskie i postanowił obejść od mierzonych. Natomiast Jan Kazimierz terminował już pod- wschodu umocnienia w korytarzu wiślanym, przerzucając czas zmagań ze Szwecją (1629 r.) i Moskwą (1633– wszystkie siły sprzymierzonych na wydmy pomiędzy Biało- –1634), a jako naczelny wódz dowodził siłami koronnymi łęką a Bródnem. Manewr przeciwnika zaskoczył polskiego w kampanii zborowskiej (1649 r.), beresteckiej (1651 r.) monarchę; został zbyt późno rozpoznany, mimo że strona oraz żwanieckiej (1653 r.) w czasie wojen kozackich. Był polska dysponowała liczną kawalerią. Nie podjęto działań przedstawicielem zachodnioeuropejskiej sztuki wojennej, przeciwko kolumnom sił przeciwnika w szyku marszowym, łączył elementy staropolskiej sztuki (dominacja jazdy) co pozwoliło mu na zajęcie nowych pozycji na polach z nowymi kierunkami wojskowości zachodniej (siła ognia bródnowskich. Siły szwedzko-brandenburskie zajęły nowe piechoty i artylerii). pozycje z przygotowanymi stanowiskami ogniowymi Zaskoczenie operacyjne sprzymierzonych nie powiodło ok. godz. 16. Jan Kazimierz, który chciał zyskać na czasie, się, gdyż Janowi Kazimierzowi udało się w dniach 27–28 lip- by przerzucić piechotę i artylerię na nowe pozycje, musiał -ca przerzucić na Pragę większość sił koronnych z tabora- związać walką przeciwnika. Stąd zrodził się pomysł ude- mi, artylerią oraz pospo- rzenia rot husarskich litym ruszeniem. Szwe- wydzielonych z poszcze- dzi jednak posuwali się Karol X Gustaw w starciu gólnych pułków jazdy, 28 lipca spod Nowego z Tatarami pod Warszawą, które miały rozbić uszy- Dworu traktem przez Su- mal. Johan Filip Lemke kowane siły sprzymie- chocin, Skierdy, Rajsze- rzonych. Między innymi wo (obecnie Rajszew) na polski historyk Stani- Jabłonnę, nie rezygnując sław Herbst uznał, że ze z planu rozbicia sił pol- względu na możliwości sko-litewskich na tym terenowe do ataku moż- brzegu Wisły. Strona pol- na było skierować nie ska, wykorzystując więcej niż 900 husarzy ukształtowanie terenu uzbrojonych w kopie i cieśninę pomiędzy pa- przy uszykowaniu ich smem wydm a korytem w trzy rzuty po 300 Wisły, usypała szańce na w każdym szeregu. Spo- stanowiska artylerii. śród 14 pułków (pułk Za nimi umieściła całą piechotę, przyjmując tym samym Stefana Czarnieckiego był w trakcie przemarszu spod Za- wariant defensywny powstrzymania kolumn sprzymierzo- kroczymia) teoretycznie w szarży mogły brać udział cztery nych. Wąski korytarz (maksymalnie 800 m) zmusił Karola roty koronne i cztery litewskie. Szwedzki historyk Peter do czołowego uderzenia na pozycje polskie; ataki te po- Englund grupę uderzeniową pod komendą pisarza polne- wstrzymał ogień artylerii i piechoty. Jednak strona polska go litewskiego Aleksandra Hilarego Połubińskiego szaco- nie wykorzystała sytuacji, gdyż ataki na kolumnę marszo- wał na ok. 1000 koni. Wiesław Majewski uznał, że w szar- wą sił sprzymierzonych były nieporadne, prowadziło je kil- ży wzięła udział jedynie grupa rot litewskich dowodzona ka rot litewskich i Tatarów. Wobec zapadającego zmroku przez Połubińskiego na czele z królewską rotą husarską. sprzymierzeni wycofali się w głąb korytarza wiślanego i za- Udział w ataku rot husarskich litewskich potwierdza pa- toczyli 29 lipca obóz na polach wsi Żerań i Świdry. Samuel miętnikarz Jakub Łoś, który pisał: „chorągiew husarska li- Pufendorf w swej kronice podkreślił, że Polacy doskonale tewska króla jegomości pod komendą pana Połubińskie- wybrali i umocnili własne pozycje, więc były one trudne do go, pisarza polnego litewskiego nie patrząc posiłków sko- przełamania przez sprzymierzonych. W pierwszym dniu czyła z kopijami na ufy rajtarskie tak odważnie, że już walk nie brała udziału większość kawalerii polsko-litew- wszystko wojsko szwedzkie mieszać się i tył podawać po- skiej, w tym chorągwie pospolitego ruszenia. częło było, i z szańczyków odbiegłszy spansrajtarów po- uciekali byli Szwedzi”1. Stanisław Wierzbowski także pisał Drugi dzień o uderzeniu na sprzymierzonych husarii JKMci pod Połu- Drugi dzień bitwy przyniósł wiele niespodzianek dla bińskim „Husaria litewska królewska, [...] ta bardzo od-

strony polsko-litewskiej. Wczesnym rankiem Karol X Gu- ważnie skoczyła i nabawiła króla samego szwedzkiego DOMENA PUBLICZNA FOT.

Widok Warszawy (fragment), rys. Erik Dahlbergh 43

Pierwszy dzień bitwy, fot. polona.pl

strachu”2. Ostatnie publikacje Andrzeja Adama Majew- z gwardią przyboczną udał się na zagrożony przez atak skiego potwierdzają, że w szarży uczestniczyło nie więcej husarii odcinek i bezpośrednio naraził się na niebezpie- niż 300 husarzy spod dwóch rot: królewskiej pod Połubiń- czeństwo. Jakub Łoś zanotował, że jeden z husarzy „prze- skim i Pawła Sapiehy pod por. Władysławem Chaleckim. biwszy się przez wojsko, kusił się, skruszywszy kopiją Jan Kazimierz, nie mając czasu na zebranie większej siły i pewnie by był dopiął swego, ale go uprzedził książę Bo- husarii, rzucił na okopujących się sprzymierzonych to, co gusław Radziwiłł z pistoletu”3. W swych Klimakterach We- miał przy swoim boku jako jednostki ochrony; liczył, że spazjan Kochowski stwierdził, że był to Jakub Kowalewski, przy pomyślnym rezultacie natarcia skłoni do ataku drugi zabity z pistoletu przez jednego z dygnitarzy z otoczenia rzut jazdy w postaci chorągwi pancernych. Husaria Karolusa. W rzeczywistości szwedzkiemu monarsze życie Połubińskiego runęła w środek lewego skrzydła sprzymie- uratował jego gwardzista przyboczny Bengt Travare, który rzonych, gdzie znajdowały się regimenty rajtarii szwedzkiej za ten czyn uzyskał po bitwie nadanie w postaci czterech Upland, Smaland, Ostgothen oraz księcia Jana Jerzego gospodarstw. Inaczej ten epizod przedstawił Pufendorf, von Anhalt-Dessau. Większość jeźdźców przebiła się przez który zasługi te przypisał kwatermistrzowi dworu pierwszą linię jazdy przeciwnika i zmieszała pięć skwadro- i ppłk. Bengtowi Trafvenfeltowi, który wspomógł króla nów w drugim rzucie rajtarii szwedzkiej. Silny ogień bocz- w walce z atakującymi go Tatarami. Ostatnio epizodem ny regimentów pieszych oraz brak posiłków zdecydował jakże istotnym dla rozstrzygnięcia wojny polsko-szwedz- o załamaniu natarcia. Szarża trwała zaledwie kilka minut, kiej zajęli się Zbigniew Hundert i Andrzej Adam Majewski, a straty, jakie ponieśli Litwini, sięgały od 150 do 200 to- którzy wykorzystując uchwałę sejmikową ziemi warszaw- warzyszy i pocztowych. W wyniku tego starcia omal nie po- skiej z 27 kwietnia 1672 r. wykazali, że w ataku na stradał życia wódz sprzymierzonych Karol X Gustaw. szwedzkiego monarchę wzięło udział kilku husarzy, w tym Szwedzki monarcha po odparciu ataku Tatarów na tabory Kowalewski z poległym później także na Pradze Wojcie- 44 WOJNA OBRONNA / WARSZAWA 1656

Drugi dzień bitwy, rys. Erik Dahlbergh

chem Lipskim. W instrukcji czytamy: „Krwią swoją i zdro- decydując się na stoczenie 30 lipca bitwy odpornej, dają- wiem w bitwie ze Szwedami pole praskie pod Warszawą cej czas na wycofanie mas wojska z pól praskich. Dokona- na potomne wieki wsławił dobrej pamięci JMP Lipski, nie przerzutu było jednak fatalne, gdyż dygnitarze i wyżsi wojewodzic rawski, gdy wespół z Panem Kowalewskim, dowódcy wojskowi na czele z hetmanami zadbali, aby to oba contribules, oba jednego herbu, gloriae acpericuli so- ich tabory w pierwszej kolejności przeprawiano przez Wi- cii do króla szwedzkiego z kopiami skoczyli i gdyby odwa- słę. Od świtu polski monarcha szykował pułki jazdy i regi- dze aequior favisset fortuna, a przystąpił był posiłek, wy- menty w asyście hetmanów, lecz duch bojowy i zapał osty- stawiliby byli znaczne tropheum ziemi naszej”4. Dlatego gły, co tak podsumował Wespazjan Kochowski: „Jednakże zapewne w innych relacjach pamiętnikarze wymieniają in- nasi znacznie ochłonęli z poprzedniego swego zapału. Żoł- nych husarzy, którzy wsławili się w ataku na szwedzkiego nierze zrobili się opieszali, poczuli znużenie dwudniowym monarchę jak Odachowskiego czy Dąbrowskiego. Był to bojem i sprzykrzyło im się ustawiczne niebezpieczeństwo, zatem czyn nie jednego husarza, a całej grupy, która wi- a jazda świadoma rączości swych koni dopatrywała się dząc Karolusa nie ulękła się ognia szwedzkiej gwardii, gi- w odwrocie wszelakich korzyści”5. Także przewaga liczeb- nąc w starciu z ochroną szwedzkiego monarchy. Czyn ten na polsko-litewskich sił nad sprzymierzonymi w trzecim chwalebny docenił Jan Kazimierz i wielu husarzom spod dniu batalii stopniała. Wobec 15–16 tys. przeciwnika Jan chorągwi Połubińskiego, którzy przeżyli batalię warszaw- Kazimierz mógł wystawić 14 tys. jazdy regularnej, 3 tys. ską, nadał dobra i urzędy ziemskie. piechoty, ok. 4 tys. Litwinów i ok. 4-5 tys. szlachty z pospo- Szarża, choć zakończona porażką ze względu na litego ruszenia. Siły te nie przekraczały 25 tys. ludzi. brak wsparcia przez inne chorągwie, spełniła swoje za- Ok. godz. 8 siły sprzymierzonych rozpoczęły atak na pozy- danie. Wstrząsnęła nie tylko dowództwem sprzymie- cje zajmowane przez siły polsko-litewskie. Pod ogniem rzonych, ale z powodu strat zmusiła Karolusa do prze- muszkietowym i artyleryjskim piechota polska rozpoczęła grupowania sił i wzmocnienia skrzydeł regimentami odwrót w kierunku jedynej przeprawy przez Wisłę. Pod na- pieszymi; wobec zapadających ciemności Szwedzi mu- ciskiem rajtarii Jerzego Fryderyka Waldecka Litwini, uchy- sieli odłożyć decydujące starcie na dzień następny. lając się od walki, ruszyli korytarzem w kierunku Białołęki. Tym samym sprzymierzeni mogli kontynuować natarcie ku Trzeci dzień Wiśle. Siłom Jana Kazimierza groziło oskrzydlenie i znisz- Strona polska zdawała sobie sprawę, że bitwa jest prze- czenie wobec nikłych szans przerzucenia kawalerii i tabo- grana. Słusznie Jan Kazimierz przeforsował decyzję rów przez most na Wiśle. Dlatego polski monarcha dla ra-

o przerzuceniu taborów i ciężkiej artylerii na drugi brzeg, towania piechoty i dział nakazał, aby w pierwszej kolejno- DOMENA PUBLICZNA FOT.

Widok Warszawy (fragment), rys. Erik Dahlbergh

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 45

ści rozpoczęła przeprawę. Panika ogarnęła jednak tłumy Zaś Karolus walczył „po polsku”, korzystając z manewro- szlachty, która widząc uchodzące oddziały, rzuciła się tak- wości kawalerii i dokonując w drugim dniu bitwy zmiany że ku Wiśle. Z przeprawy mostowej zepchnięto hetmana frontu całej armii o 90 st. Można śmiało stwierdzić, że Stanisława Potockiego, którego uratował jego podko- Szwedzi pokonali Polaków ich własną bronią – rajtarią, mendny Andrzej Modrzewski. Większe straty ponieśli Po- wykorzystując manewrowość swej kawalerii. lacy podczas panicznej przeprawy przez Wisłę niż w trak- Batalia warszawska nie odmieniła losów wojny polsko- cie dwóch pierwszych dni batalii. Wobec nacierającej pie- -szwedzkiej, ale wyraźnie wpłynęła na charakter działań choty pruskiej Otto Krzysztofa Sparra podpalono most wojennych podczas potopu. Było to ostatnie wielkie star- i choć piechota polska zdołała się przeprawić, to utraco- cie ze Szwedami, na jakie zdecydował się polski monar- no część dział wraz z kolumbryną zwaną „Smokiem”. cha; powrócono bowiem do taktyki „wojny szarpanej”, W ten sposób odcięto od przeprawy kilkunastotysięczne którą zalecał w przededniu bitwy Stefan Czarniecki. Stro- zgrupowanie jazdy koronnej, które rozpoczęło odwrót na polska przekonała się, że bez odbudowy sił autora- piaszczystym korytarzem pomiędzy korytem Wisły z łachą mentu cudzoziemskiego, a w szczególności piechoty, nie pod Kamionem, kierując się na Okuniew. Przemarsz kil- będzie mogła skutecznie rywalizować ze Szwedami i od- kunastu tysięcy jeźdźców całkowicie zaskoczył Karolusa, zyskać utraconych twierdz Rzeczypospolitej. Wyciągnięto który nie przypuszczał, że całe zgrupowanie jazdy koron- wnioski z przegranej batalii pod Warszawą. Stosunek for- nej uchyli się od walki i zrejteruje z pola bitwy. Szwedzi macji strzelczych do jazdy zaciągu narodowego w 1659 r. w trakcie pogoni zadali duże straty pospolitemu ruszeniu wynosił 1:1., co nie odbiegało już od struktury państw bełskiemu, które – nie chcąc łączyć się z Tatarami – skrę- ościennych. Batalia ta zapewne musiała zakończyć się ciło w okolicach Kamiona na Zerzeń. zgodnie z założeniami rewolucji militarnej klęską jazdy w konfrontacji z muszkietem i armatą. Szczególnie na Bilans i ocena etapie rekonstrukcji sił polsko-litewskich po tragicznym Straty poniesione przez siły polsko-litewskie są trudne roku 1655. Konsekwencją przyjęcia przez stronę polską do oszacowania. W sumie mogły one przekroczyć dwa tys. strategii wojny szarpanej było to, że Szwedzi, chcąc za- zabitych i rannych, a największe poniosła husaria litewska chować opanowane prowincje, przystąpili do traktatu roz- i pospolite ruszenia. Natomiast straty sił sprzymierzonych biorowego Rzeczypospolitej w Radnot 6 grudnia 1656 r. szacowano na ok. 700 zabitych. Bolesna była utrata arty- I mimo że operacja warszawska nie przyniosła istotnych lerii polowej (12 dział) oraz tych pozostawionych w stolicy rozstrzygnięć w tym konfl ikcie, to na kilka lat przedłużyła (27 dział i moździerza). Jednak decyzja opuszczenia War- działania wojenne, zmuszając stronę polską do moderni- szawy przez Jana Kazimierza była słuszna z powodu braku zacji własnych sił zbrojnych. Do walki z najeźdźcą włączo- amunicji i żywności oraz faktu, że mury miejskie nie zostały no wszystkie stany Rzeczypospolitej, a charakter tej woj- naprawione od czasu walk o stolicę. ny pozwolił na aktywne wciągnięcie do walki chłopów, W pierwszym dniu walk polskie dowództwo narzuciło czego odzwierciedleniem są nobilitacje na sejmach w la- warunki walki przeciwnikowi, zmuszając go do frontalnych tach 1658–1659 ludowych dowódców oddziałów walczą- ataków na umocnienia. Skłoniło to Karola X Gustawa do cych ze Szwedami na czele z osławionym Michałkiem.  zmiany szyku i obejścia stanowisk polskiej artylerii. Ude- rzenie częścią kawalerii na sprzymierzonych było dobrą MIROSŁAW NAGIELSKI, profesor w Instytucie Historycznym Uniwer- decyzją, ale atak husarii litewskiej należało wesprzeć ude- sytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w historii wojskowości Polski i hi- rzeniem kilkutysięcznego odwodu w postaci rot pancer- storii powszechnej epoki nowożytnej, badaniach nad Kozaczyzną zaporo- ską oraz biografi styce wojskowej. Jest autorem książek, m.in.: Bitwa pod nych, których pod dostatkiem miał Jan Kazimierz. I choć Warszawą 1656, Poczet hetmanów Rzeczypospolitej. Hetmani koronni rację ma Wiesław Majewski, że teren nie sprzyjał atakują- i litewscy, Relacje wojenne z pierwszych lat walk polsko-kozackich po- cej polskiej jeździe, która musiałaby szarżować pod górę wstania Bohdana Chmielnickiego okresu „Ogniem i Mieczem” (1648– –1651), Druga wojna domowa w Polsce. Z dziejów polityczno-wojsko- wąskimi korytarzami, to nie zrobiono nic, aby wesprzeć wych Rzeczypospolitej u schyłku rządów Jana Kazimierza Wazy. dobrze zapowiadający się atak husarii Połubińskiego. Na- 1 J. Łos, Pamiętniki towarzysza chorągwi pancernej, oprac. R. Śreniawa-Szypiowski, War- tomiast Szwedzi nie osiągnęli zwycięstwa ani strategicz- szawa 2000, s. 68–71. 2 S. Wierzbowski, Konnotata wypadków w domu i kraju zaszłych od nego ani operacyjnego po zajęciu Warszawy. Jak słusznie 1634 do 1689 r. skreślona, oprac. J.K. Załuski, Lipsk 1858, s. 102–103.3 J. Łoś, Pamięt- niki…, wyd. cyt., s.70. 4 Laudum ziemi warszawskiej z 27 IV 1672; Biblioteka PAN kr., Teki zauważył Robert Frost, w batalii warszawskiej to Jan Kazi- Pawińskiego nr 8348, k. 201; za: Z. Hundert, A.A. Majewski, O dwóch Rochach Kowalskich (najsłynniejszy epizod bitwy warszawskiej 1656 roku w świetle nowego źródła); w: „Prze- mierz zdecydował się na prowadzenie działań, używając gląd Historyczny”, t. CV, z. 2, 2014, s. 285.5 W. Kochowski, Lata potopu 1655–1657, fortyfi kacji polowych wspartych ogniem piechoty i artylerii. s. 205. 46 WOJNA OBRONNA / ZADWÓRZE 1920

Okupione straszną daniną polskiej krwi związanie sił rosyjskich pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920 r. znacząco wpłynęło na dalszy przebieg wojny polsko-rosyjskiej. Wkrótce Polacy przeszli do kontrofensywy.

ADAM A. OSTANEK gotowane do obrony. Trwał nabór ochotników. Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego 6 sierpnia 1920 r. nakazało dla obrony regionu utworzenie Frontu Południowego, złożo- historii wszystkich wojen zawsze znaleźć nego z 6 Armii Wojska Polskiego oraz armii ukraińskiej można bitwy, które miały kluczowe znacze- pod dowództwem gen. Mychajły Omelianowicza-Pawlenki. nie dla dziejów narodów. Najczęściej były to starcia, w które zaangażowane były znaczą- Zagrożenie dla Lwowa Wce siły każdej z walczących stron, niejednokrotnie boje te Dowództwu Armii Czerwonej bardzo zależało na zdoby- trwały dłuższy czas. Zdarzało się jednak, że o losach wojen ciu Lwowa. W połączeniu z planowanym zajęciem Warsza- decydowały bitwy małe, trwające krótko i prowadzone na wy otwierałoby to drogę do całkowitego podbicia Polski. niewielkim obszarze. Wiążąc jednak większe od własnych Umożliwiałoby także pochód Armii Czerwonej na zachód siły wroga, intensywnością i zaciętością utrudniały mu pro- Europy i zrewolucjonizowanie jej całej. Początek sierpnia wadzenie działań na całości frontu i wyhamowywały tem- 1920 r. przyniósł nieznaczną poprawę sytuacji. Napór Ar- po natarcia. Ważny był także ich wymiar psychologiczny. mii Czerwonej udało się nieco wyhamować. Stronie rosyj- Przykładem z pozoru niewielkiej bitwy jest zapomniany skiej do odtworzenia zdolności bojowych wystarczył jednak dziś nieco bój pod Zadwórzem, do którego doszło kilkudniowy odpoczynek i reorganizacja. Nowa ofensywa 17 sierpnia 1920 r. By zrozumieć jego rosyjska rozpoczęła się 13 sierpnia. Oddziały 1 Armii Kon- znaczenie, trzeba cofnąć się do ostat- nej 14 i 15 sierpnia stanęły na prawym brzegu Bugu, a na- niego tygodnia lipca 1920 r., kiedy sy- stępnie go sforsowały. Otworzyło to drogę na Lwów. Ro- tuacja na froncie polsko-rosyjskim sta- snące zagrożenie miasta przekładało się na zwiększa- wała się poważna, a Lwów znalazł nie determinacji do jego obrony. Widoczne to było się w bezpośrednim szczególnie wśród żołnierzy jednostek frontowych, zagrożeniu wojsk w których często granica odwagi i brawury całkowi- rosyjskich. Mia- cie się zacierały, przeistaczając się w nadzwyczajną sto nie było przy- determinację do walki. Polskie dowództwo chciało rozegrać kluczową bitwę bezpośrednio pod Lwo- wem. Pozwoliłoby to wykorzystać maksimum sił. Li- nia frontu zbliżała się jednak do miasta niezwykle szyb- ko, osiągając 17 sierpnia 1920 r. linię Krasne – Za- dwórze, oddaloną zaledwie o 33 km od Lwowa. Śmiertelne starcie Rankiem, 17 sierpnia, liczący 330 żołnierzy bata- lion – złożony z młodych ochotników lwowskich, z de- taszowanego 240 Pułku Piechoty rtm. Romana Abra- hama – dowodzony przez kpt. Bolesława Zającz- kowskiego, maszerował wzdłuż torów z Kra- 47

Fragmenty obrazu Stanisława Kaczora-Batowskiego „Bitwa pod Zadwórzem”

Krzyż Zadwórza

snego do Lwowa. Dochodząc do Za- Przelana krew dwórza, około południa został nagle nie poszła na marne zaatakowany silnym ogniem z broni Bitwa trwała 11 godzin. Żołnie- maszynowej od strony stacji kolejowej. rzom batalionu kpt. Zajączkowskie- Dowódca zarządził rozwinięcie batalionu go przyszło walczyć z ponad dziesięcio- w tyralierę i zaczął posuwać się skokami w kie- krotnie silniejszym przeciwnikiem. Spośród runku zajętej przez Rosjan wsi Zadwórze. Wzmożona 330 „Abrahamczyków” zginęło bądź zostało za- wymiana ognia nastąpiła w pobliżu budynków stacji, mordowanych 318, co stanowiło przeszło w których kierunku natarcie poprowadził dowódca kom- 96 proc. stanu batalionu. Losy tych, którzy przeżyli, panii karabinów maszynowych por. Antoni Dawidowicz. były różne: kilku udało się ukryć, pozostali wzięci do nie- Zdobywszy budynek stacji kolejowej i pobliskie wzgórza woli, uznani za martwych, wrócili do Polski dopiero w ra- Polacy rozpoczęli nierówną walkę z wrogiem. mach wymiany jeńców w latach 1922–1923. Olbrzymia Braki amunicji uzupełniano początkowo, odbierając ją ofi ara krwi żołnierzy polskich nie poszła jednak na mar- FOT. MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO W WARSZAWIE MUZEUM WOJSKA FOT. zabitym i rannym. Młodzi żołnierze – ponosząc wielkie ne. Dzięki związaniu sporych sił rosyjskich pod Zadwó- straty, walcząc także wręcz – odparli sześć szarż kawalerii rzem możliwe stało się wycofanie pod Lwów innych od- połączonych z ciągłym ostrzałem artylerii wroga. Wspiera- działów Wojska Polskiego, które zajęły następnie pozycje ły ich załogi trzech samolotów aż do wyczerpania amuni- obronne na przedpolach miasta. To natomiast spowodo- cji. Siły rosyjskie z każdą godziną wzmacniano posiłkami, wało, że zatrzymano słynną konnicę Siemiona Budion- co doprowadziło do całkowitego otoczenia walczących Po- nego i obroniono Lwów. Wpłynęło to na całość kampanii, laków. Na domiar złego Rosjanie uzyskali wsparcie trzech w której Polacy przeszli do kontrofensywy. swoich samolotów, które ogniem karabinów maszyno- Choć bitwa pod Zadwórzem nie należała do najwięk- wych wspierały ataki kawalerii i artylerii. Spowodowało to, szych – w porównaniu do tych z lipca i sierpnia 1920 r. że oderwanie od wroga stało się niemożliwe. Gdy przy ży- – to jej znaczenie psychologiczne i militarne było jednak ciu zostało już tylko kilkudziesięciu obrońców, kpt. Zającz- wyjątkowe. Dysproporcja sił i heroiczna walka polskich kowski rozkazał, wraz z nadejściem zmierzchu, odrywanie żołnierzy spowodowały, że bój pod Zadwórzem zaczęto się od wroga w kierunku zachodnim, do kompleksu leśne- od razu określać mianem polskich Termopil. To właśnie go położonego przed miejscowością Barszczowice. Oka- spośród zadwórzańskich kwater Cmentarza Orląt Lwow- zało się to niewykonalne. Ostatnim punktem oporu stała skich w 1925 r. matka młodego ochotnika – Konstante- się budka dróżnika stacji. Tu, po całkowitym wyczerpaniu go Zarugiewicza – wskazała bezimienne zwłoki żołnie- amunicji, doszło do walki wręcz. Młodych żołnierzy zma- rza, które następnie z najwyższymi honorami przewie- sakrowała szablami kawaleria Kozaków. Chcąc uniknąć ziono do Warszawy i złożono w Grobie Nieznanego Żoł- niewoli, kpt. Zajączkowski ostatnim nabojem odebrał so- nierza. Bohaterowi tamtej bitwy wszyscy dziś w Polsce bie życie strzałem w głowę. Pozostali przy życiu ofi cerowie, symbolicznie oddajemy najwyższą cześć.  w tym ranni, poszli śladem dowódcy. Rozwścieczeni Ro- sjanie w dzikim szale dopuścili się zbrodni, dobijając kol- ADAM A. OSTANEK, historyk wojskowości okresu II Rzeczypospolitej, bami rannych, leżących na polu walki, oraz bezczeszcząc doktor nauk humanistycznych, pracownik naukowo-dydaktyczny Wojskowej zwłoki przez odcinanie im głów i kończyn. Akademii Technicznej, członek nadzwyczajny Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, członek Stowarzyszenia Historyków Wojskowości, autor dwóch monografi i oraz licznych artykułów naukowych i popularnonaukowych.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 48 STRATEGIE / BITWA WARSZAWSKA 1920 WIELKA KOMBINACJA WODZA NACZELNEGO

Wojna polsko-bolszewicka. Oddział ochotników z Lwowa, tzw. II szwadron śmierci. Widoczni m.in.: Janina Walicka, Artur Schroeder (z lewej strony pro- porca). Sierpień 1920 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Założenia planu wojny Józefa Piłsudskiego z lata 1920 r. częściowo zrealizowano pod Beresteczkiem i Brodami na przełomie lipca i sierpnia tego roku, a ostatecznie wprowadzono w życie podczas Bitwy Warszawskiej w połowie sierpnia 1920 r.

JULIUSZ S. TYM zwycięstwa w wojnie z bolszewicką Rosją toczonej w latach 1919–1920? Badania z ostatnich lat, odnoszące się do sierpniu 1920 r. Polska zdołała zatrzymać rozstrzygających operacji prowadzonych latem 1920 r., pochód rewolucji na zachód i ocaliła Europę a zwłaszcza w kontekście sporu o autorstwo planu Bitwy przed bolszewikami. Z dzisiejszej perspekty- Warszawskiej, prowadzą do nowych ustaleń, często wy wiemy, że było to nasze największe zwy- sprzecznych z obrazem tych wydarzeń obecnym w dotych- Wcięstwo w ciągu co najmniej ostatnich 200 lat. Już za trzy czasowej literaturze przedmiotu. lata będziemy obchodzić jego setną rocznicę. Rodzi się za- tem pytanie: co dziś wiemy na temat tego zwycięstwa, sko- Przestrzeń, czas oraz siły i środki ro niemalże natychmiast po zakończeniu tego konfliktu Zaczątki koncepcji operacyjnej – wielkiej kombinacji Wo- wojennego zaczął on wywoływać liczne kontrowersje i pole- dza Naczelnego, czyli Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego miki? Jaki jest aktualny stan wiedzy polskiego społeczeń- – ostatecznie zrealizowanej w drugiej połowie sierpnia stwa, w tym jego sił zbrojnych, na temat źródeł polskiego 1920 r. nad Wisłą, Wieprzem i Wkrą, tkwią w decyzjach

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 49 WIELKA KOMBINACJA WODZA NACZELNEGO

podjętych już w połowie czerwca 1920 r. Wówczas podsta- go i morale wojsk walczących na Ukrainie i Białorusi, wie- wowymi czynnikami, które Wódz Naczelny brał pod uwagę, dza i umiejętności dowódców oraz sprawność działania do- rozważając różnorodne możliwości rozwoju sytuacji i wa- wództw i sztabów, a także możliwości zapewnienia zaopa- rianty planu wojny z bolszewicką Rosją, były czynniki ope- trzenia wojsk, ewakuacji rannych i uzupełniania strat. racyjne: przestrzeń, czas oraz siły i środki. Wspomniana konstatacja odnosząca się do sowieckiej Analiza czynnika przestrzennego ukazuje, że wschodni I Armii Konnej wynikała z oceny położenia wskazującej, teatr działań wojennych ówczesnej Rzeczypospolitej dzielił że działania sowieckiego Frontu Południowo-Zachodniego się na dwa obszary operacyjne: ukraiński (na południu) i li- nabierały charakteru drugorzędnego. To z kolei zrodziło tewsko-białoruski (na północy) rozdzielone barierą Polesia. myśl, że w pierwszej kolejności należy uderzyć na słab- Pocięty licznymi rzekami i kanałami, podmokły i pokryty gę- szego przeciwnika, czyli wojska Jegorowa prowadzące od stymi lasami teren Polesia stanowił naturalną barierę, któ- miesiąca działania zaczepne, a więc częściowo już wy- ra izolowała działania wojsk prowadzone w obu obszarach operacyjnych. Na całej głębokości Polesia pomiędzy Dnie- Józef Piłsudski, prem a Bugiem istniały tylko trzy połączenia rokadowe z ty- Wódz Naczelny mi obszarami: węzeł Mozyrz – Kalenkowicze, Łuniniec oraz Brześć nad Bugiem. Dla marszałka Piłsudskiego utrzyma- 1 nie Polesia było kluczem do „ruchu roszującego”, czyli przemieszczania wojsk z jednego obszaru operacyjnego na drugi, w celu bicia przeciwnika częściami. Używając szachowego terminu – roszady, czyli zmiany położenia „króla” i „wieży” – Wódz Naczelny w przeciwieństwie do partii szachów wielokrotnie dokonywał takiego manewru. Zatem utrzymanie Polesia zapewniało operacyjną swobo- dę działania, a zarazem miało wymiar strategiczny. Kolejny czynnik był istotny w kontekście czasu, który był potrzebny wojskom Frontu Zachodniego Michaiła Tucha- czewskiego do odtworzenia zdolności bojowej po klęsce odniesionej na przełomie maja i czerwca na Białorusi. Na podstawie informacji wywiadowczych, przede wszyst- kim zeznań jeńców oceniano, że wojska Frontu Zachodnie- go rozpoczną działania zaczepne ok. 10–15 lipca 1920 r. 2 Jednocześnie istotne znaczenie miał czas, który był po- trzebny stronie polskiej do sformowania nowego związku 1-2. Żołnierze polscy operacyjnego, jakim miała być Grupa Operacyjna Jazdy. na pozycjach podczas W odniesieniu do czynnika sił i środków po stronie bol- walk pod Radzyminem. Fot. Zbiory Centralnego szewickiej ważne było ponowne rozpoznanie potencjału Archiwum Wojskowego bojowego wojsk Frontu Zachodniego i ich zamiarów. Po- przednio udało się w porę rozpoznać zamiary sowieckie, a w rezultacie zatrzymać pierwszą ofensywę wojsk Frontu Zachodniego w maju i czerwcu 1920 r. Ważna była rów- nież konstatacja, że swoistym „kołem zamachowym” ofen- sywy Frontu Południowo-Zachodniego Aleksandra Jegorowa na Ukrainie były działania zaczepne I Armii Kon- nej Siemiona Budionnego, które dyktowały tempo i roz- mach tej ofensywy przy względnej słabości XII i XIV Armii działających na jej skrzydłach. Natomiast po stronie pol- skiej ważną rolę odgrywało utrzymanie potencjału bojowe-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 50 STRATEGIE / BITWA WARSZAWSKA 1920

Front Front Zachodni Zachodni

Front Południowo- -Zachodni

Czerwiec 1920 r. Lipiec 1920 r. 1) front północny wygrywa tylko czas, 2) w kraju energiczne przygotowanie rezerw – dyrygowałem je wte- dy na Bug, bez plątania ich w walki odwrotowe frontu północnego, czerpanego. Na podstawie tej oceny położenia marszałek 3) skończenie z Budionnym i ściągnięcie z południa większych sił Piłsudski uznał, że rozbicie I Armii Konnej zatrzyma ofen- dla kontrataku, który planowałem z okolic Brześcia. sywę całego Frontu Południowo-Zachodniego. 4) ściągnięcie z południa większych sił dla kontrataku, który pla- Wódz Naczelny wiedział z wyprzedzeniem ze źródeł nowałem z okolic Brześcia. radiowywiadowczych o skierowaniu tego związku opera- RYS. JULIUSZ S. TYM/WIW cyjnego na front przeciwpolski. Początkowo – jak sam to określił – znaczenie „tego nowego nieprzyjaciela nowiłaby swoistą przeciwwagę dla sowieckiej I Armii w owe czasy negliżowałem”1, lekceważąc możliwości Konnej i byłaby w stanie związać i pobić mającego ru- I Armii Konnej, które w rzeczywistości były znacznie chliwość zarówno strategiczną, jak i taktyczną, a za- mniejsze niż wynikało to z jej struktury organizacyjnej. tem nieuchwytnego przeciwnika. Badacz i znawca tej Okazało się jednak, że pomimo wielu braków w uzbroje- problematyki Daniel Koreś uważa słusznie, że ta mar- niu i wyposażeniu, a także ewidentnych błędów w dowo- ginalizowana dotychczas kwestia: „jest niezaprzeczal- dzeniu tą armią, była ona przeciwnikiem, który umiejęt- nie jednym z węzłowych zagadnień w skali całego nie wykorzystywał luki w ugrupowaniu polskim na Ukra- szczytowego okresu konfl iktu pomiędzy odrodzoną Pol- inie. Jednak pomimo tego, że armia ta wchodziła ską a bolszewicką Rosją, przypadającego właśnie na li- w przestrzeń operacyjną, to nie potrafi ła wykorzystać te- piec–sierpień 1920 r.”2. go dla rozwinięcia powodzenia. Zarazem polskie dywizje Zbieżność spodziewanego uderzenia wojsk Frontu piechoty nie były w stanie związać walką tak ruchliwego Zachodniego z zakładanym terminem osiągnięcia go- w sensie taktycznym i operacyjnym przeciwnika. Kolejne towości bojowej przez Grupę Operacyjną Jazdy jest nie- próby zatrzymania I Armii Konnej i zmuszenia jej do przypadkowa. Działania opóźniające wojsk polskiego przyjęcia bitwy, która doprowadziłaby do wyeliminowa- Frontu Północnego, dowodzonego przez gen. Stanisła- nia tego związku operacyjnego, podjęte nad rzeką Uszą, wa Szeptyckiego, zmierzające do stawienia przejścio- pod Korcem i wreszcie pod Równem, nie powiodły się. wego oporu na linii rzeki Auty i Berezyny, a następnie wycofania się na linię starych okopów niemieckich, Utworzenie Grupy Operacyjnej Jazdy miały mieć wymiar operacyjny. Czas zyskany kosztem Wówczas zapadła decyzja o sformowaniu związku stopniowego oddawania terenu przez wojska miał być operacyjnego, który mobilnością będzie dorównywał wystarczający, aby Grupa Operacyjna Jazdy we współ- przeciwnikowi, będzie w stanie związać go walką działaniu z dywizjami piechoty rozbiła siły I Armii Kon- i w ten sposób stworzyć możliwości wprowadzenia do nej. Wówczas miało nastąpić przerzucenie wojsk walki z tym ruchliwym przeciwnikiem jednostek pie- z ukraińskiego obszaru operacyjnego na obszar biało- choty. Dlatego w połowie czerwca 1920 r. podjęto de- ruski, w celu wykonania zwrotu zaczepnego na skrzy- cyzję o utworzeniu Grupy Operacyjnej Jazdy, która sta- dło wojsk Tuchaczewskiego.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 51

23 lipca 1920 r. położenia. Przeciwnik opanował 14 lipca Wilno, a 19 lip- ca 1920 r. Łuniniec. W tym czasie nie zdołano również zakończyć formowania Grupy Operacyjnej Jazdy. Ponad- to utrata Równego, a wraz z nim rokadowej linii kolejo- Front wej Równe–Sarny–Łuniniec–Baranowicze, uniemożli- Zachodni wiało wykorzystanie jej do ewentualnego przerzucania wojsk po rozbiciu sowieckiej I Armii Konnej. Dlatego kolejny wariant rozstrzygnięcia wojny z wyko- Berlin rzystaniem bariery Polesia i przeprowadzenia natarcia z położenia centralnego – najpierw na Budionnego, a następnie na Tuchaczewskiego – musiał uwzględniać Front następne linie rokadowe Kowel – Brześć oraz Chełm Południowo- -Zachodni – Brześć. Utrzymanie Brześcia nad Bugiem było więc jednym z istotnych warunków przeprowadzenia kontr- ofensywy zapowiedzianej rozkazem z 9 lipca 1920 r. Wyprowadzenie z rejonu Brześcia Litewskiego zwro- tu zaczepnego na lewe skrzydło wojsk Tuchaczewskie- go, stanowiące silniejsze zgrupowanie przeciwnika, na- dal warunkowane było rozbiciem lub choćby pobiciem i zatrzymaniem I Armii Konnej, co umożliwiłoby zwol- nienie części jednostek z ukraińskiego obszaru opera- Plan operacyjny Wodza Naczelnego cyjnego i przemieszczenie ich na północ, w celu użycia Oryginalna koncepcja marszałka Piłsudskiego zakładała w zamierzonym zwrocie zaczepnym, a dokładniej: „by zwrot zaczepny wykonany odwodami polskiej 4 Armii w for- je skoncentrować gdzieś między Kowlem a Brześciem mie uderzenia czołowego, w celu związania sił głównych i wraz z grupą poleską, mało bojami zmęczoną, przejść wojsk Frontu Zachodniego z jednoczesnym ograniczonym do kontrataku w kierunku północnym”4. przestrzennie przeciwnatarciem części sił 1 Armii z rejonu Najprawdopodobniej w połowie lipca 1920 r. Józef Wilna na prawe skrzydło wojsk Tuchaczewskiego i wreszcie Piłsudski przyjął plan działań na obu obszarach operacyj- rozstrzygające przeciwuderzenie odwodu Wodza Naczelne- nych, określonych jako fronty (południowy, czyli ukraiński go z rejonu Łunińca na lewe skrzydło przeciwnika. W tym i północny – litewsko-białoruski), który przybrał formę na- celu w rejonie Łunińca, Brześcia nad Bugiem, Kowla mu- stępującej kombinacji operacyjnej: „Wobec tego wszystkie- siały zostać skoncentrowane jednostki wycofane z Ukrainy go ogólną strategiczną myślą moją od tego czasu było oraz oddziały sformowane w głębi kraju. – aż do sierpniowych dni pod Warszawą: Koncepcji tej nie zrealizowano, ponieważ przeciwnik 1) front północny wygrywa tylko czas, okazał się szybszy niż to zakładano. Działania zaczepne 2) w kraju energiczne przygotowanie rezerw – dyrygowa- Frontu Zachodniego rozpoczęły się już 4 lipca 1920 r.; łem je wtedy na Bug, bez plątania ich w walki odwrotowe szybsze było również tempo odwrotu wojsk gen. Szep- frontu północnego, tyckiego. Nie zmieniło to jednak planów operacyjnych 3) skończenie z Budionnym i ściągnięcie z południa marszałka Piłsudskiego, a dowodem jego konsekwencji większych sił dla kontrataku, który planowałem z okolic był rozkaz Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego Brześcia”5. nr 7344/III z 9 lipca 1920 r. dotyczący przeprowadzenia Była to kombinacja składająca się z trzech etapów, „energicznej kontrofensywy na całym froncie”, którego przy czym ostatni z nich – mający charakter rozstrzygają- celem na ukraińskim obszarze operacyjnym miało być: cy – był etapem dwufazowym, w którym możliwość przy- „Ostateczne rozbicie Armii Konnej Budionnego. Koncen- stąpienia do fazy drugiej warunkowana była choćby czę- tryczny marsz silnych grup na Równe wzdłuż osi: Brody ściowym zrealizowaniem fazy pierwszej. To właśnie ta – Równe [siłami 2 Armii], Kowel – Równe [siłami kombinacja operacyjna stanowi Wielką Kombinację Wo- 3 Armii], przy jednoczesnej osłonie Zbrucza i wysunięcie dza Naczelnego, a zarazem jest planem rozstrzygnięcia się słabszymi siłami [6 Armii] na północ do Równego na konfl iktu zbrojnego toczonego z najgroźniejszym spośród wysokości Horynia względnie Słuczy”. Rozkaz zapowia- wschodnich sąsiadów ówczesnego państwa polskiego. dał, że „Front Południowo-Wschodni [...] dostanie silne Z niewiadomych przyczyn przedstawiona kombinacja wzmocnienie kawalerii, dorównujące liczebnością kawa- operacyjna wielokrotnie była niedostrzegana w rozważa- lerii nieprzyjacielskiej”3. Niestety ofensywa sowiecka niach dotyczących wojny Polski z bolszewicką Rosją, spowodowała niekorzystne dla strony polskiej zmiany w tym jej najważniejszych, kluczowych momentów.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 52 STRATEGIE / BITWA WARSZAWSKA 1920

zastąpił na stanowisku szefa Sztabu Generalnego Na- czelnego Dowództwa Wojska Polskiego gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski, który 19 lipca 1920 r. powrócił z Paryża. Rozpoczął przejmowanie obowiązków na no- wym stanowisku 22 lipca, a formalnie objął je 26 lipca 1920 r. Następnego dnia założenia kombinacji operacyj- nej Wodza Naczelnego przedstawił na konferencji z Fran- cuską Misją Wojskową. Jej przewodniczący gen. Paul Henrys wyraził krytyczną opinię o tym planie, podtrzymu- jąc zaproponowane 22 lipca 1920 r. wykonanie zwrotu zaczepnego znad Narwi na prawe skrzydło Frontu Za- chodniego jak największymi siłami, nawet za cenę skró- cenia linii frontu na południu, co oznaczało oddanie bez walki Małopolski Wschodniej z Lwowem. Dla strony pol- skiej był to warunek nie do przyjęcia, a gen. Rozwadowski nieustępliwie trwał przy koncepcji Wodza Naczelnego.

FOT. DOMENA PUBLICZNA FOT. W wyniku konsekwentnego dążenia marszałka Piłsud- Aliancka misja w Polsce, sierpień 1920 r. W pierwszym rzędzie skiego do realizacji jego kombinacji operacyjnej na prze- od lewej: Edgar Vincent D’Abernon, Jean Jules Jusserand łomie lipca i sierpnia 1920 r. doszło do bitwy pod Broda- (ang.), gen. Maxime Weygand, Maurice Hankey mi i Beresteczkiem, w której ważną rolę odegrała Grupa Operacyjna Jazdy, a wojska 2, 3 i 6 Armii zdołały zatrzy- mać i pobić dywizje sowieckiej I Armii Konnej. Nie udało się rozbić tego związku operacyjnego, ale zadano na tyle Decyzja Lenina i rola Stalina wysokie straty, że Budionny zmuszony był cofnąć swe Pod wpływem optymistycznych dla bolszewików mel- wojska w rejon Dubna, Krzemieńca i tam przystąpić do dunków o postępach ofensywy Włodzimierz Lenin odtwarzania zdolności bojowej, rezygnując na ok. 10 dni 23 lipca 1920 r. podjął decyzję o zmianie kierunku dzia- z podejmowania działań zaczepnych. Niestety, 1 sierpnia łania wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. Otrzymały 1920 r. padł Brześć nad Bugiem, co powodowało, że cała one zadanie opanowania Lwowa, przepraw na Sanie, kalkulacja przestrzenna ostatniej kombinacji operacyjnej a następnie przełęczy karpackich w celu podjęcia ponow- Wodza Naczelnego stawała się nieaktualna. nej próby rozpętania rewolucji bolszewickiej na Wę- grzech, którą już raz tam krwawo spacyfi kowali w 1919 r. Sukces polskiego wywiadu węgierscy patrioci. Celem działania miała być również i niewygodny kompromis Czechosłowacja i Rumunia, a wódz rewolucji wyznaczył Dzięki wysiłkom polskiego radiowywiadu udało się traf- jednocześnie bardzo ambitny kierunek dalszego działa- nie zinterpretować zamiary Michaiła Tuchaczewskiego, któ- nia – Włochy. Spowodowało to, że działania obu sowiec- rego wojska realizowały koncepcję operacyjną stanowiącą kich wyższych związków operacyjnych, które dotychczas połączenie dwóch starych planów rosyjskich z 1831 r. skierowane były zbieżnie na Warszawę, zaczęły się roz- – Iwana Dybicza i Iwana Paskiewicza, czyli uderzenia czo- wierać. I Armia Konna zamiast dokonać obejścia Brze- łowego na Warszawę od wschodu z jednoczesnym jej obej- ścia przez Chełm i Łuków miała być skierowana na Lwów. ściem od północy i przekroczeniem Wisły pomiędzy Płoc- Duże znaczenie miało również to, że dyrektywę z 23 lip- kiem a Toruniem. Informacje o zamiarach strony przeciw- -ca 1920 r. przechwycił i rozszyfrował polski radiowywiad. nej umożliwiały reorganizację systemu dowodzenia, przyję- Zarazem te nowe ustalenia rzucają inne światło na rolę cie nowego podziału sił i postawienie nowych zadań sto- komisarza politycznego Frontu Południowo-Zachodniego sownie do zagrożenia, co znalazło odzwierciedlenie w roz- Józefa Stalina, która dotychczas była opacznie przedsta- kazie do przegrupowania nr 8358/III z 6 sierpnia 1920 r. wiana w literaturze. Przyjmowano bowiem, że to Jegorow Istotą rozkazu było przygotowanie zwrotu zaczepnego znad pod wpływem agitacji Stalina samowolnie zmienił kieru- Wieprza. Korespondencja radiowa sowieckiego Frontu Za- nek działania wojsk Frontu Południowo-Zachodniego. chodniego przechwycona w dniach 6–8 sierpnia 1920 r. potwierdzała słuszność przyjętych rozwiązań. Rozwadowski zamiast Hallera W tym czasie Francuska Misja Wojskowa konsekwent- Jednocześnie w polskim systemie dowodzenia nastą- nie opowiadała się za wykonaniem uderzenia na prawe piła istotna zmiana o charakterze personalnym. Wyczer- skrzydło wojsk Tuchaczewskiego, nie dostrzegając, że wła- panego psychicznie i fi zycznie gen. Stanisława Hallera śnie tam skupione są jego siły główne. Koncepcja francu-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 53

ska miała wielu zwolenników wśród części ofi cerów pol- dzona osobiście przez marszałka Piłsudskiego. Natarcie skich pozostających pod wpływem tej misji, a także dowo- skierowane było na rozciągniętą pomiędzy Wisłą a Bugiem dzących na północnym odcinku frontu. Pod wpływem naci- słabą Grupę Mozyrską, która nie była w stanie ubezpieczyć sków polityków Józef Piłsudski zmuszony był zmodyfi kować lewego skrzydła Frontu Zachodniego. W rezultacie dywizje pierwotny plan, zgadzając się na wzmocnienie lewego polskie wyszły na skrzydło i tyły sowieckiej XVI Armii, a na- skrzydła frontu, czyli 1 i 5 Armii, dopuszczając podjęcie stępnie przecięły linie odwrotu III, XV i IV Armii. W pościgu działań zaczepnych przez tę ostatnią. Znalazło to wyraz za przeciwnikiem czołowe polskie oddziały 25 sierpnia w rozkazie specjalnym z 8 sierpnia 1920 r. opatrzonym fi k- 1920 r. dotarły do granicy polsko-niemieckiej i osiągnęły li- cyjnym numerem 10 000/III. Dokument ten własnoręcz- nię Kuźnice, Lipsk na wschód od Sokółki i Augustowa. Mó- nie opracował gen. Rozwadowski, który również uległ sile wiąc o Bitwie Warszawskiej musimy mieć świadomość te- nacisków wywieranych na naczelne władze wojskowe. go, że składał się na nią ciąg bojów o Radzymin, Ossów, Marszałek Piłsudski 12 sierpnia 1920 r. spotkał się Płock, Ciechanów i dziesiątki innych miejscowości, a cała w gmachu Sztabu Generalnego z gen. Rozwadowskim bitwa toczyła się pomiędzy Wisłą a Niemnem, od Krasne- i gen. Kazimierzem Sosnkowskim, ministrem spraw woj- gostawu po Brodnicę i Augustów, na obszarze równym skowych oraz gen. Maximem Weygandem, członkiem Mi- łącznej powierzchni Belgii i Holandii. sji Międzysojuszniczej w Polsce o charakterze obserwa- Słusznie skonstatował prof. Grzegorz Nowik, że nano- cyjnym. Marszałek skrytykował wówczas przyjęty podział sząc na mapę zamiary operacyjne strony polskiej z czerw- sił, nazywając go nonsensem. Słowa te odnosiły się za- ca 1920 r., możemy stwierdzić, iż aczkolwiek nie zrealizo- równo do samych okoliczności powstania rozkazu wano ich w połowie lipca 1920 r., to jednak częściowo nr 10 000, jak i do wynikających z jego treści odstępstw przeprowadzono na przełomie lipca i sierpnia podczas bi- od zasad sztuki wojennej, w celu osiągnięcia kompromi- twy pod Beresteczkiem i Brodami. Upadek Brześcia oraz su politycznego. Podstawowe odstępstwo polegało na splot innych okoliczności nie pozwoliły na przeprowadzenie tym, że w rejonie Warszawy i Modlina skupiono 13 dywi- wówczas drugiej fazy zamierzonej kombinacji operacyjnej. zji, a do wykonania mającego zasadniczą rolę dla całości Była nią dopiero Bitwa Warszawska, stoczona według iden- losów wojny zwrotu zaczepnego użyto pięciu dywizji pie- tycznych założeń w połowie sierpnia 1920 r. Możemy więc choty, których jedyny odwód stanowiła zaledwie jedna mówić o swoistym przesunięciu w czasie i w przestrzeni za- brygada piechoty. Było to działanie wbrew zasadzie gło- łożeń Wielkiej Kombinacji Wodza Naczelnego.  szącej, że nie rozpoczyna się operacji strategicznej bez zapewnienia sobie odwodu strategicznego. W tym kon- JULIUSZ S. TYM, płk dr hab. prof. nadzw., dyrektor Instytutu Strategii Woj- kretnym położeniu takim odwodem nie mogła być jedna skowej w Wydziale Wojskowym Akademii Sztuki Wojennej, historyk wojskowy. brygada piechoty. Od 2007 r. jest członkiem zespołu kierowanego przez płk. dr. Marka Tarczyńskie- go, przygotowującego edycję dokumentów operacyjnych z okresu wojny Polski z bolszewicką Rosją 1919–1920. Uczestniczył w opracowaniu trzech ostatnich Przesunięcie kombinacji operacyjnej tomów: Bitwa Lwowska i Zamojska (25 VII – 4 IX 1920). Dokumenty operacyj- Natarcie sowieckich dywizji III i XVI Armii na Radzymin ne; Bitwa Wołyńsko-Podolska 5 IX – 21 X 1920. Dokumenty operacyjne; Bitwa o Ukrainę 1 I – 24 VII 1920. Dokumenty operacyjne. rozpoczęło się 13 sierpnia 1920 r. Pod wpływem alarmują- cych informacji dowódca Frontu Północnego gen. Józef 1 J. Piłsudski, Rok 1920, Warszawa 2014, s. 68. 2 D. Koreś, Organizacja i liczebność Grupy Operacyjnej Jazdy w lipcu 1920 r., „Przegląd Hi- Haller nakazał dowódcy 5 Armii gen. Władysławowi storyczno-Wojskowy” 2007, nr 2, s. 60. Sikorskiemu rozpocząć następnego dnia działania zaczep- 3 Centralne Archiwum Wojskowe, Naczelne Dowództwo WP Nr 7344/III, Dyrektywy opera- cyjne dla kontrofensywy z 9 lipca 1920 r. Po raz pierwszy rozkaz ten został przytoczony w ca- ne. Z linii Wieprza 16 sierpnia 1920 r. rozpoczęła działania łości w: D. Koreś, M. Żuczkowski, Walki Grupy Operacyjnej Jazdy generała podporucznika Jana Sawickiego z 1 Armią Konną Siemiona Budionnego pod Beresteczkiem, Radziwiłło- zaczepne i natarcie grupa uderzeniowa 3 i 4 Armii dowo- wem i Brodami. 29 lipca – 3 sierpnia 1920 r., w: Do szarży marsz, marsz… Studia z dzie- jów kawalerii, pod red. A. Smolińskiego, t. 3, Toruń 2012, s. 242–245. 4 J. Piłsudski, wyd. cyt., s. 153.5 Tamże, s. 152. 1. Opatrywanie rannego w bitwie pod Radzyminem. 2. Jeńcy sowieccy w przemarszu przez Radzymin, 15 sierpnia 2 1920 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

1 54 POLE CHWAŁY KAPELAN Ks. Ignacy Skorupka na własną prośbę został kapelanem wojskowym, a jego śmierć podczas walk pod Ossowem 14 sierpnia 1920 r. stała się symbolem obrony Warszawy.

ANNA DĄBROWSKA szyć żołnierzom w bitwie – opowiada historyk. Dowódca wyraził zgodę i kapelan wziął udział w ataku. „Spojrzałem na idącego obok mnie księdza Skorupkę. Szedł wyprosto- gon jego na polu chwały podtrzymuje rycerską tra- wany, a usta jego poruszały się lekko. Prawdopodobnie od- dycję bojów za naszą wolność, w których mawiał modlitwę, błagając Królową Polski o zwy- ręka kapłańska niosła zawsze sztan- cięstwo... Za nami z okrzykiem hurrra biegła dar z hasłem: Bóg i Ojczyzna” – kompania. Zdawało mi się, że ksiądz Ztak o śmierci ks. Ignacego Skorupki pi- Skorupka potknął się o bruzdę i upadł sał 16 sierpnia 1920 r. „Kurier War- Ks. Ignacy na ziemię”1 – tak ppor. Słowikowski Skorupka. szawski”. Duchowny zginął dwa dni opisywał udział księdza w bitwie. Fot. Zbiory Woje- wcześniej podczas zwycięskiej wódzkiej Bibliote- Jak podaje prof. Wysocki, okaza- Bitwy Warszawskiej. Pochodzący ki Publicznej ło się, że ksiądz dostał postrzał z Warszawy ks. Skorupka po w Lublinie w głowę, a jego ciało skute by- otrzymaniu w 1916 r. święceń ło sowieckimi bagnetami. Wal- kapłańskich pełnił posługę ki pod Ossowem trwały jesz- duszpasterską w różnych czę- cze kilka godzin, aż wreszcie ściach Rosji. Pracował potem Sowieci zaczęli się wycofy- jako wikariusz w Łodzi, a na- wać. Bój ten był pierwszą po- stępnie archiwista Kurii Metro- rażką wojsk rosyjskich na politalnej Warszawskiej. – Na przedpolach Warszawy. „Ze początku lipca 1920 r. na wia- szczególnym uznaniem należy domość o zbliżaniu się bolszewi- zaznaczyć bohaterską śmierć ków do stolicy dwudziestosied- księdza kapelana Ignacego mioletni ksiądz poprosił władze ko- Skorupki z 8-ej dywizji piechoty, ścielne o zgodę na objęcie funkcji który w stule i z krzyżem w ręku kapelana wojskowego – mówi przodował atakującym oddziałom”2 prof. dr hab. Wiesław Wysocki, historyk – podał Sztab Generalny w komunika- z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyń- cie z 16 sierpnia. Jak podkreśla historyk skiego w Warszawie. W koszarach i na dwor- z UKSW, wbrew legendzie ks. Skorupka nie cach ksiądz spowiadał żołnierzy ruszających na front. prowadził żołnierzy do ataku, wskazując cel krzyżem, Potem został kapelanem 1 batalionu 236 Pułku Piechoty ale towarzyszył im na polu walki idąc koło dowódcy. Armii Ochotniczej. Oddział składał się głównie z młodzieży Bohaterski ksiądz został pośmiertnie mianowany majo- gimnazjalnej i akademickiej. Rankiem 13 sierpnia wojska rem, odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, a jego pogrzeb bolszewickie ruszyły do natarcia na miasto. Rozpoczęła się na cmentarzu powązkowskim stał się narodową manife- Bitwa Warszawska decydująca batalia wojny polsko-bolsze- stacją. – Śmierć kapelana stała się narodowym mitem wickiej. Rosyjskie dywizje przełamały polską obronę w kilku tworzącym ducha polskiego wojska w trudnych dniach miejscach, m.in. pod Ossowem. Do obrony tego odcinka walki z bolszewikami – zaznacza prof. Wysocki.  skierowano żołnierzy 236 Pułku Piechoty. – Wraz z żołnierza- mi wymaszerował na front także ich kapelan – podaje prof. Wysocki. O świcie 14 sierpnia oddziały ochotnicze ru- ANNA DĄBROWSKA, dziennikarka portalu polska-zbrojna.pl i miesięcznika „Polska Zbrojna”. szyły do boju. Przed atakiem do ppor. Mieczysława Słowikow- 1 M. Słowikowski, Bój w obronie Warszawy i śmierć ks. I. Skorupki. Wspomnienie historyczne skiego, dowódcy kompanii, podbiegł ks. Skorupka. – Prosił, z wojny 1920 roku, Londyn 1964. 2 Wojna polsko-sowiecka: komunikaty wojenne Sztabu Ge- aby pozwolono mu nie pozostawać na tyłach, ale towarzy- neralnego, dokumenty, fotografi e, pod red. Konrada Paduszka, Warszawa 2011.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA NOWY MAGAZYN o tradycji i chwale polskiego oręża

NOWY MAGAZYN O TRADYCJI I CHWALE POLSKIEGO ORĘŻA WIELKA POLSKA EUFORIA WIECZNY DUCH KAWALERYJSKI Narodziny Wojska Wielkopolskiego Jak ocalała ułańska tradycja NOWY MAGAZYN O TRADYCJI I CHWALE POLSKIEGO ORĘŻA

WIELKA KOMBINACJA WODZA NACZELNEGO POLSKA SZTUKA FORTYFIKACJI BITWA WARSZAWSKA 1920 ROKU Strażnice, twierdze, bastiony www.polska-zbrojna.pl

NR 1/2 (1/2) 2017 CENA 9,99 ZŁ (w tym 8% VAT) ISSN 2543-8735 www.polska-zbrojna.pl

NR 3 (3) 2017 ISSN 2543-8735 CENA 9,99 ZŁ ((ww tym 8% VATVAT))

7 ESKADRA Amerykańscy piloci w obronie JÓZEF polskiego nieba HALLER Generał,Generał iktóry wielka przywrócił armia polskiej wojsko sprawy narodowi

BEREZA SZKOCKA Wstęp do insurekcji wojskowe obozy dyscyplinarne HUSARIA KATYŃSKIE TAJEMNICE Kuloodporne KATYŃSKIE TAJEMNICE kaftany i zbroje Co ukrywają rosyjskie archiwa? ISSN 25438735 KLERYCY W LUDOWYM WOJSKU TADEUSZ Partia na froncie walki z Kościołem KOŚCIUSZKO Jak się broniliśmy przed Szwedami, Niemcami, Sowietami DWIE DROGI: PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI

PRZEBRAŻE Wołyńska forteca ZAMÓW PRENUMERATE TEL. +48 261 840 400

www.polska-zbrojna.pl 56 WOJNA OBRONNA / ESKADRA KOŚCIUSZKOWSKA 1919-1920 SAMOLOTY AMERYKAŃSKICH OCHOTNIKÓW Polsko-amerykańska 7 Eskadra Myśliwska im. Tadeusza Kościuszki wyposażona była w najwartościowsze samoloty używane w polskim lotnictwie i szybko stała się jednym z najwaleczniejszych oddziałów lotniczych lat 1919–1920.

MARIUSZ NIESTRAWSKI

lotnictwie wojskowym niemal tak wielką ro- ty bojowe kpt. obs. Arthura Kelly. Wśród amerykańskich lę jak człowiek odgrywa także sprzęt – sa- ochotników było niewielu doświadczonych lotników my- molot. Służba amerykańskich ochotników śliwskich. Na jednomiejscowych maszynach w czasie u boku żołnierzy Wojska Polskiego była tak I wojny światowej latali: mjr pil. Cedric Faunt le Roy, kpt. Wspektakularna między innymi dlatego, że polsko-amery- pil. Edward C. Corsi, a także por. pil. Harmon Ch. Rorison, kańska 7 Eskadra Myśliwska im. Tadeusza Kościuszki wy- który dołączył do eskadry w grudniu. Przeciwwskazania te posażona była w wartościowe samoloty. Tylko nie przeszkodziły amerykańskim pilotom uczynić w czerwcu 1920 r. ze względu na z 7 Eskadry Myśliwskiej jeden z naj- braki w samolotach Amerykanie waleczniejszych oddziałów lotni- mocno ograniczyli swoją aktywność. czych lat 1919–1920. Zapotrzebowanie 7 Eskadry Myśliw- skiej na sprzęt zaspokajano priory- Oeffag D.III tetowo, a do oddziału trafi ały jedne Pierwszym samolotem, z którym z najwartościowszych samolotów Amerykanie zetknęli się w polskim używanych w polskim lotnictwie lotnictwie, był Oeffag D.III. Pod tą w latach 1919–1920. nazwą krył się ulepszony niemiecki Podejmując służbę w Polsce Albatros D.III budowany na licencji Amerykanie liczyli, że będą wykony- w Oesterreichische Flugzeugfabrik wać zadania w powietrzu na angiel- AG w Wiener Neustadt. Umowę licen- skich jednosilnikowych bombowcach cyjną zawarto w grudniu 1916 r. Pierw- de Havilland DH.4. Kilku z nich miało do- szy austriacki Albatros D.III gotowy był świadczenie w lataniu na tych maszy- w lutym 1917 r., a w końcu maja myśliwce nach, m.in.: kpt. pil. Merian C. Cooper, kpt. obs. Arthur tego typu znalazły się na froncie. Najpoważniejszą zmianą H. Kelly i por. pil. George M. Crawford. Spotkał ich jednak względem niemieckich D.III było zastosowanie mocniej- zawód – nie było szans na szybkie sprowadzenie tych sa- szych jednostek napędowych. Zamiast jednostek napędo- molotów do Polski. Polskie władze lotnicze wolały skupić wych Mercedesa o mocy 160 KM użyto silników Austro- Amerykanów w 7 Eskadrze, którą w drugiej połowie -Daimler o mocy 185 (oznaczenie 53), 200 (oznaczenie 1919 r. przekształcono w oddział o charakterze myśliw- 153) oraz 225 KM (oznaczenie 253). Wojsko Polskie kupi-

skim. Tym samym do minimum ograniczono szanse na lo- ło wyłącznie samoloty z najmocniejszymi jednostkami na- DOMENA PUBLICZNA FOT.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 57

Samolot myśliwski Oeffag D.III nr boczny 10 DANE TECHNICZNO-TAKTYCZNE OEFFAG D.III ze składu 7 Eskadry Myśliwskiej Silnik Austro-Daimler Dm 225 im. Tadeusza Kościuszki 1919 lub 1920 r. Moc silnika (KM) 225 Fot. Zbiory Muzeum Lotnictwa Polskiego Maksymalna rozpiętość (m) 9 w Krakowie Długość (m) 7,35 Wysokość (m) 2,8 Największa szerokość kadłuba (m) 0,93 Największa wysokość kadłuba (m) 1,2 Dystans między płatami (m) 1,4-1,5 gumowym sznurem. W tylnej, dolnej części kadłuba znaj- Rozstaw kół (m) 1,8 dowała się płoza ogonowa służąca do oparcia o ziemię Powierzchnia nośna (m2) 20,56 ogona, a podczas lądowania pełniąca rolę hamulca. Uste- Masa własna (kg) 716 rzenie było klasyczne. Masa benzyny (kg) 85 Samolot był napędzany przez sześciocylindrowy, rzędo- Masa oleju (kg) 24 wy silnik Austro-Daimler Dm 225 (seria 23000). Dwułopa- Ciężar użyteczny (kg) 150 towe drewniane śmigło miało średnicę 2,7 m. Chłodnicę Waga całkowita samolotu (kg) 1005 umieszczono w środku górnego płata. Obciążenie powierzchni nośnej (kg/m2) 48,9 Obciążenie mocy (kg/KM) 4,47 Prędkość maksymalna Oeffaga D.III z silnikiem o mocy Czas lotu (h) 2 h 225 KM dochodziła do 200 km/h. Samolot charakteryzo- Prędkość maksymalna (km/h) 200 wał się wielką prędkością wznoszenia, mógł spędzić w po- Czas wznoszenia się na wysokość 1000 m 1 min 30 s – 2 min 15 s wietrzu dwie godziny (miał zasięg wynoszący ok. 300 km). Czas wznoszenia się na wysokość 2000 m 5 min 15 s Uzbrojenie stanowiły dwa zsynchronizowane z silnikiem Czas wznoszenia się na wysokość 3000 m 9 min 15 s karabiny maszynowe Schwarzlose M16R, bądź Steyr Czas wznoszenia się na wysokość 4000 m 14 min 22 s 07/12 kalibru 8 mm. Na czas lotu można było zabrać Czas wznoszenia się na wysokość 5000 m 20 min 20 s maksymalnie 1000 pocisków. Historia pozyskania Oeffagów D.III przez Wojsko Polskie jest dość długa. Już 29 listopada 1918 r. polski attaché pędowymi. W Austro-Węgrzech wyprodukowano 586 Oef- wojskowy w Wiedniu otrzymał polecenie zorientowania się fagów D.III, z tego 260 serii 253. Stosowano je na froncie w sprawie możliwości zakupu samolotów w wytwórniach rosyjskim, włoskim i na Bałkanach. Dzięki większej mocy Oeffag, Phoenix (Phönix) i WKF. Dwa dni później przedsta- silnika samoloty austro-węgierskie były szybsze i miały wiciele Oesterreichische Flugzeugfabrik AG zaprezentowa- większą prędkość wznoszenia od niemieckich pierwowzo- li ofertę dostarczenia myśliwskich Oeffagów D.III. Umowę rów. Do tego poprawiono wytrzymałość materiałów, dzięki pomiędzy rządem Polski a wytwórnią Oeffag podpisano czemu samolot stał się bezpieczniejszy dla pilotów. 13 stycznia. Ta ostatnia zobowiązywała się dostarczyć Oeffag D.III był jednosilnikowym, jednomiejscowym pół- 12 myśliwców, lecz realizacja zamówienia uległa opóźnie- torapłatem. Skrzydła miały szkielet drewniany i były kryte niu, ponieważ konkurencyjną ofertę rządowi polskiemu płótnem. Kadłub o konstrukcji półskorupowej był całkowi- złożyła Wiener Karoserie Fabrik (oferowano model Ba.85 cie pokryty sklejką o grubości 2 mm. W górnej i dolnej z silnikiem Hiero o mocy 250 KM). W zaistniałej sytuacji części miał przekrój owalny, w środkowej – prostokątny. strona polska zdecydowała się powołać mieszaną polsko- Silnik i przednia część kadłuba były ponadto zaopatrzone -austriacką komisję, która miała dokonać wyboru lepsze- w blaszane osłony. Samolot był wyposażony w dwugole- go samolotu. W komisji znajdowali się m.in.: kpt. pil. niowe podwozie. Amortyzację zasadniczo miały zapew- dr Jan Wierzejski, por. pil. Stefan Stec, inż. Wacławinek niać sprężyny stalowe, ale dopuszczano ich zastąpienie i inż. Władysław Prawdzic-Rubczyński. W próbach

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 58

(27 stycznia i 7 lutego) zwyciężył Oeffag D.III i wkrótce II Rzeczpospolita zwiększyła zamówienie o 14 egzempla- rzy. Dostawa austriackich myśliwców poważnie się opóźni- ła ze względu na brak umowy handlowej między dwoma państwami. Pierwsze 17 samolotów znalazło się w Polsce dopiero w lipcu 1919 r. W tym czasie Polska Misja Woj- skowa w Wiedniu zwiększyła zamówienie o następne 12 myśliwców, które dostarczono jesienią. Ogółem Polska zakupiła 38 samolotów myśliwskich Oeffag D.III. Poza eg- zemplarzami zakupionymi z części i wraków pozostawio- nych przez wojska austro-węgierskie na ziemiach polskich zrekonstruowano kilka Oeffagów D.III. W drugiej połowie sierpnia 12 Oeffagów D.III przekaza- no 7 Eskadrze Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki. Do- wódca eskadry mjr pil. Cedric Faunt le Roy latał na Oeffa- DANE TECHNICZNO-TAKTYCZNE ANSALDO A.1 BALILLA gu oznaczonym numerem bocznym „1”. W październiku Silnik SPA-6A i listopadzie 1919 r. 7 Eskadra Myśliwska otrzymała pięć Moc silnika (KM) 220 nowych Oeffagów D.III. 22 listopada 1919 r. w czasie po- Maksymalna rozpiętość (m) 7,68 kazu akrobacji nad Lwowem na Oeffagu D.III (nr austriac- Długość (m) 6,84 ki 253.222, nr boczny „5”) zabił się, rozbijając doszczęt- Wysokość (m) 2,63 nie samolot por. pil. Edmund Pike Graves. W styczniu Największa szerokość kadłuba (m) 0,74 1920 r. polsko-amerykańską eskadrę zasiliło kolejne Największa wysokość kadłuba (m) 1,28 13 Oeffagów D.III. W następnych miesiącach eskadra Dystans między płatami (m) 1,4 im. Tadeusza Kościuszki otrzymała jeszcze sześć Albatro- Rozstaw kół (m) 1,64 2 sów D.III (Oeffag). Powierzchnia nośna (m ) 21,25 Poza 7 Eskadrą Myśliwską Oeffagi D.III latały też Masa własna (kg) 625 Masa benzyny (kg) 96 w 13 Eskadrze Myśliwskiej oraz jako maszyny dyspozycyj- Masa oleju (kg) 13 ne dowódców eskadr, dywizjonów, także szefa lotnictwa Ciężar użyteczny (kg) 136 Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego. Waga całkowita samolotu (kg) 870 Obciążenie powierzchni nośnej (kg/m2) 41 Ansaldo A.1 Balilla Obciążenie mocy (kg/KM) 3,95 W latach wojny polsko-bolszewickiej ważnym dostawcą Czas lotu (h) 2 h 30 min samolotów dla Wojska Polskiego były Włochy. Wielką zale- Prędkość maksymalna (km/h) 200-219 tę włoskich konstrukcji stanowiła stosunkowo niska cena. Czas wznoszenia się na wysokość 5000 m 17 min Zakupami na Półwyspie Apenińskim zajmowała się Polska Misja Wojskowa kierowana przez gen. bryg. Eugeniusza Kątkowskiego. Pierwszymi włoskimi samolotami używany- mi w polskim lotnictwie były jednomiejscowe myśliwce -wce A.1 Balilla trafi ły do jednostek obrony powietrznej, Ansaldo A.1 Balilla. a także szkół lotniczych. Ogółem we Włoszech skonstru- Podczas I wojny światowej włoskie lotnictwo myśliwskie owano ok. 200 maszyn tego typu. Samoloty te brały stosowało głównie samoloty francuskie Nieuport 11C1, udział w walkach schyłkowego okresu I wojny światowej, Nieuport 17C1, SPAD S.VIIC1 oraz Hanriot HD-1. Jednak ale ich piloci nie odnieśli większych sukcesów (włoskim pi- w połowie 1917 r. włoska fabryka Gio Ansaldo dostarczyła lotom latającym na Balillach zaliczono tylko jedno zwycię- niewielki dwupłatowiec o nazwie A.1. W listopadzie wybit- stwo powietrzne). Po zakończeniu wojny większość my- nych włoskich lotników myśliwskich zaproszono do Tury- śliwców znalazła się w magazynach. nu, by przetestowali myśliwiec A.1 Balilla. Ku rozczarowa- Ansaldo A.1 Balilla był jednosilnikowym, jednomiejsco- niu projektującego samolot inż. Giuseppe Brezziego osiągi wym dwupłatem. Płaty Balilli miały drewniany szkielet i by- uznano za niezadowalające. Balilla dysponowała wpraw- ły kryte płótnem. Kadłub pokrywała dwumilimetrowa sklej- dzie wielką prędkością maksymalną, ale była niezbyt ka, którą usztywniały pręty z drewna. Dolną część silnika zwrotna. Przyczyną tego był prawdopodobnie ciężki silnik pod kadłubem pokrywała blaszana osłona. Przekrój po- i krótkie płaty. Zmieniono więc konstrukcję myśliwca przeczny kadłuba w środkowej części był zbliżony do tra- i zwiększono powierzchnię skrzydeł. Zmieniono też kształt pezu, ku końcowi przechodził w trójkąt z podstawą u góry chłodnicy i chwytów powietrza. W połowie 1918 r. myśli- i wreszcie w prostokąt. Samolot miał dwugoleniowe pod-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / ESKADRA KOŚCIUSZKOWSKA 1919-1920 59

Samolot myśliwski Ansaldo A.1 Balilla szewików, co przez antypolskie nastroje nacjonalistyczne ze składu 7 Eskadry Myśliwskiej – opóźniali wyładunek statków i przejazdy pociągów ze im. Tadeusza Kościuszki (numer boczny 1, sprzętem dla Polski. nr CWL 16.8). Egzemplarz ten od lipca Pierwsze samoloty znalazły się w Polsce w styczniu 1920 r. latał w 7 Eskadrze, w lutym 1920 r. Koleją przewieziono je z Gdańska do Warszawy. 1921 r. wycofano go z pierwszej linii do magazynu. Fot. Zbiory Muzeum Po odbiór samolotów 10 kwietnia wyruszyli piloci 7 Eska- Lotnictwa Polskiego w Krakowie dry Myśliwskiej: mjr Cedric Faunt le Roy, por. Elliot W. Chess, por. Harmon Ch. Rorison, por. George M. Craw- ford i ppor. Aleksander Seńkowski. Ze względu na złą po- wozie i amortyzatory ze sznura gu- godę lotnicy wystartowali z Warszawy dopiero 1 ma- mowego. W tylnej, dolnej części ka- ja 1920 r. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre. Balille dłuba znajdowała się płoza ogono- chwalono ze względu na znaczną prędkość maksymalną, wa służąca do oparcia o ziemię koń- prędkość wznoszenia się i zasięg. Wśród wad odnotowa- ca kadłuba i pełniąca jednocześnie no problemy z zawodnym silnikiem SPA oraz umieszcze- rolę hamulca. Myśliwce Balilla wypo- nie karabinów maszynowych pod maską silnika, co unie- sażono w klasyczne usterzenie. możliwiało usuwanie zacięć. Jednostką napędową Balilli był sześciocylindrowy, Merian C. Cooper pisał o Ansaldo A.1: „Ucieszyliśmy rzędowy silnik SPA-6A o mocy 220 KM (przy 1600 obro- się wszyscy z powodu dostania tych nowych aeropla- tów). Patrząc z fotela pilota dwułopatowe śmigło kręciło nów, bo po pierwsze były większe i można było nimi jeź- się w prawo. Śmigło miało 2,5 m średnicy. Samolot wy- dzić przez cztery godziny, zamiast tylko przez dwie, jak posażono w chłodnicę czołową oraz dwa zbiorniki pali- na tych, któreśmy dotychczas używali [Oeffag D.III wa – główny (działający na zasadzie podciśnienia) oraz – MN], a prócz tego były szybsze, więc dobrze było opadowy. w nich pędzić nieprzyjaciela”1. Jednakże kilka stron da- Myśliwce osiągały prędkość maksymalną powyżej lej Cooper napisał: „Jakoś w tym czasie dowiedzieliśmy 200 km/h i miały 360-400 km zasięgu (zapas paliwa się, że Belila aeroplany nie są znów tak świetne, za ja- wystarczał na 2,5 godziny lotu). Na wysokość 5000 m kie je dotychczas uważaliśmy. Pozatem, że zużywały samolot wznosił się w 17 minut. ogromnie dużo oleju, bo nie były odpowiednio urządzo- Balille były uzbrojone klasycznie w dwa zsynchronizo- ne, miały jeszcze jedną wadę. Sękowski [ppor. pil. Alek- wane ze śmigłem karabiny maszynowe Vickers kalibru sander Seńkowski – MN] pewnego dnia pojechał do 7,7 mm. Leżały one wzdłuż osi samolotu po obu stronach ataku i za niedługą chwilę wrócił. Zapychały mu się ku- silnika. Lufy karabinów maszynowych wychodziły przez lomioty. Czyszcząc kulomioty, zauważyliśmy, że propeler otwory w masce okrywającej silnik. Klapki sterujące kara- [śmigło – MN] przedziurawiony był dwoma kulami na binami maszynowymi były umieszczone na drążku stero- wylot. Szczęście od Boga, że kule nie strzaskały prope- wym w taki sposób, aby pilot mógł strzelać prawym, le- leru w tysiączne kawałki”2. wym, albo oboma karabinami maszynowymi. Już przelot w strefę frontową 2 maja zakończył się stra- Za pośrednictwem Polskiej Misji Wojskowej gen. bryg. tami. Elliot Chess na swojej Balilli wpadł w tył lądującego Eugeniusza Kątkowskiego Wojsko Polskie kupiło 35 my- wcześniej samolotu mjr. Faunt le Roya (nr seryjny 16720, śliwców Ansaldo A.1. Pierwsze zamówienie – 10 egzem- nr Centralnych Warsztatów Lotniczych 16.1). W rezultacie plarzy, bez uzbrojenia pozyskanego w Anglii – Główny oba samoloty zostały uszkodzone. Straty uzupełniono Urząd Zaopatrzenia Armii złożył w fi rmie Gio Ansaldo z nawiązką – ogólnie w maju 7 Eskadra Myśliwska otrzy- w sierpniu 1919 r., drugie – 15 egzemplarzy – w marcu mała 10 myśliwców Ansaldo A.1 Balilla. Na Ansaldo A.1 1920 r., a trzecie –10 egzemplarzy – w sierpniu 1920 r. – nr seryjny 16726, nr CWL 16.5, nr boczny „5” – 13 lip- Poważnym problemem okazał się transport pierwszej ca 1920 r. zestrzelony został kpt. pil. Merian C. Cooper. partii zakupionych samolotów. Włoscy robotnicy niechęt- Zasłużony lotnik trafi ł do bolszewickiej niewoli. Do chwili nie ładowali materiał wojenny dla walczącej Polski, gdyż zawarcia rozejmu w Rydze polsko-amerykańską eskadrę w klęsce II Rzeczypospolitej widzieli szansę na rozprze- zasiliło jeszcze około pięć samolotów tego typu. strzenienie się w Europie Zachodniej rewolucji bolszewic- W czasie wojny polsko-bolszewickiej Ansaldo A.1 Balilla kiej, która miała im przynieść wyzwolenie klasowe. Samo- latały wyłącznie w 7 Eskadrze Myśliwskiej. loty przeznaczone do Polski były więc wysyłane koleją do W II Rzeczypospolitej podjęto też produkcję licencyjną Cherbourga we Francji, a stamtąd drogą morską trafi ały myśliwców Ansaldo A.1 Balilla. Zajmowały się tym Za- do Gdańska. Tu na drodze polskim transportom stali jed- kłady Mechaniczne E. Plage i T. Laśkiewicz w Lublinie. nak niemieccy robotnicy portowi i kolejarze, którzy pra- Wojsko Polskie zaczęło jednak odbierać lubelskie Balille gnąc klęski Polski – może nie tyle przez sympatie dla bol- dopiero od lata 1921 r.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 60 WOJNA OBRONNA / ESKADRA KOŚCIUSZKOWSKA 1919-1920

DANE TECHNICZNO-TAKTYCZNE SOPWITH F.1 CAMEL Samolot myśliwski Sopwith F.1 Silnik Bentley Vickers BR-1 Camel (nr seryjny F5234). Moc silnika (KM) 150 Przy samolocie jego właściciel Maksymalna rozpiętość (m) 8,53 por. pil. Kenneth M. Murray, który ja- Długość (m) 5,72 ko ochotnik dołączył do Wojska Pol- Wysokość (m) 2,59 skiego walczącego z Armią Czerwo- Powierzchnia nośna (m2) 21,46 ną. 7 Eskadra Myśliwska im. Tade- usza Kościuszki, ostatnie miesiące Masa własna (kg) 420 1920 r. Fot. Zbiory Muzeum Lotnictwa Waga całkowita samolotu (kg) 659 Polskiego w Krakowie Obciążenie powierzchni nośnej (kg/m2) 30,7 Obciążenie mocy (kg/KM) 4,39

Sopwith F.1 Camel z bolszewikami. Z technicznego punktu widzenia o randze Interesująca jest historia jedynego polskiego Sopwitha eskadry kościuszkowskiej decydowały Oeffagi D.III oraz F.1 Camela. Jesienią 1920 r. wraz z tym samolotem Ansaldo A.1 Balilla. Te pierwsze już znajdowały się w eska- – nr seryjny F5234 – przybył do Polski amerykański drze, gdy włączono do niej amerykańskich ochotników. ochotnik por. pil. Kenneth M. Murray. Camel wraz z lotni- Balille wzmocniły eskadrę wiosną i latem 1920 r. Nie sta- kiem trafi ł do 7 Eskadry Myśliwskiej. Wiosną 1921 r. Mur- nowiły one zastępstwa dla myśliwców austriackich, lecz ray wyjechał z Polski, pozostawiając samolot. były raczej ich uzupełnieniem. Sopwith F.1 Camel był jednomiejscowym dwupłatem Zarówno Oeffagi D.III, jak i Balille były wartościowymi napędzanym silnikiem rotacyjnym Clerget (130 KM), samolotami. Oeffagi uznaje się za najlepsze myśliwce Le Rhōne (110 KM), Gnôme Monosoupape (100 KM) lub w austro-węgierskich Cesarsko-Królewskich Siłach Po- Bentley Vickers BR-1 (150 KM). To właśnie w ten ostatni wietrznych. Wielką wartością Balilli był nikły stopień zuży- silnik wyposażony był Camel por. Kennetha M. Murraya. cia. Włoskie myśliwce opuściły fabrykę w 1918 r., podczas Uzbrojenie samolotu stanowiły dwa karabiny maszynowe gdy w wielu innych polskich eskadrach w czasie wojny pol- Vickers 7,7 mm. sko-bolszewickiej użytkowano samoloty pamiętające jesz- Camele trafi ły na front zachodni I wojny światowej w lip- cze pierwszą połowę Wielkiej Wojny lat 1914–1918. cu 1917 r. i do końca wojny zestrzeliły co najmniej 1294 Wartościowy sprzęt w połączeniu z nieprzeciętnymi samoloty wroga. Dla początkujących lotników były one nie- umiejętnościami pilotów dał znakomite rezultaty. przyjemne w pilotażu. W jednostkach nocnych myśliwców 7 Eskadra Myśliwska była jedną z najbardziej zasłużonych piloci narzekali ponadto na oślepiające działanie karabi- w 1920 r. polskich eskadr, a Oeffagi i Balille z namalowa- nów maszynowych Vickersa. Największą zaletą Cameli by- nymi odznakami kościuszkowskimi zapisały piękną kartę ła wielka zwrotność. Ogółem zbudowano 5490 Cameli w historii zmagań polskiego lotnictwa na południowym od- w wersji F.1 i 2F.1. cinku frontu przeciwbolszewickiego.  W Polsce dość często latano na myśliwcu Murraya, ale już po zawarciu rozejmu w Rydze. MARIUSZ NIESTRAWSKI, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersy- tetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Doktor nauk humanistycznych w dzie- Trzy typy samolotów dzinie historii. W latach 2010–2014 pracownik Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu. Od 2015 r. adiunkt Muzeum Narodo- Amerykańscy ochotnicy w 7 Eskadrze Myśliwskiej wego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie. im. Tadeusza Kościuszki latali na trzech typach samolo- 1 C. Cooper, Faunt-Le-Roy i jego eskadra w Polsce. Dzieje eskadry Kościuszki, w: R.F. Ka- tów. Jeden z nich – Sopwith F.1 Camel – był maszyną, na rolevitz, R.S. Fenn, Dług honorowy. Amerykańscy piloci Eskadry Myśliwskiej im. Kościusz- której wykonano wiele lotów, ale już po zawarciu rozejmu ki w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920, Warszawa 2005, s. 71.2 Tamże, s. 76.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA www.polska-zbrojna.pl

źródło wiedzy o uzbrojeniu, taktyce pola walki i szkoleniach

ZAMÓW PRENUMERATE TEL. +48 261 840 400 Wojsko Polskie Wasza sila – Nasze bezpieczenstwo´

Polecam! Krzysztof Wilewski, redaktor wydawniczy 62 WOJNA OBRONNA / ESKADRA KOŚCIUSZKOWSKA 1919-1920

1

2

MERIAN COLDWELL COOPER W domu słuchał opowieści o swoim pradziadku płk. Johnie Cooperze, który w czasie amerykańskiej wojny o niepodległość wyniósł z pola bitwy pod Savannah umierającego od ran przyjaciela i „ojca amerykańskiej kawalerii” – Kazimierza Pułaskiego i przetransportował go pod ogniem Anglików na okręt Wasp. Rodzina Coopera była bardzo zamożna i wpływowa. Jego ojciec, weteran wojny secesyjnej, a z zawodu praw- nik, sprawował nawet funkcję szefa Banku Rezerw Federalnych na Spłacony dług Florydzie.

IWO BENDER pilota Coopera

Wszyscy znamy tę klasyczną fi lmową scenę – na szczycie nowojorskiego Empire State Building gigantyczna małpa broni się przed atakującymi ją samolotami amerykańskiej piechoty morskiej Curtiss Helldiver. W pew- nym momencie widzimy zbliżenie: pilot gestami daje znać strzelcowi pokładowemu, żeby nie strzelał dopóki King Kong trzyma w potężnej dłoni porwaną kobietę, graną przez Fay Wray. Dopiero kiedy małpa kładzie kobietę na gzymsie, strzelec pokładowy otwiera ogień z potężnego karabinu maszynowego Lewis, a pilot z dwóch Browningów.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 63

3

1. Od lewej w pierwszym rzędzie: por. Keneth Shrewsbury, por. Edwin Noble, por. George M. Crawford, kpt. Arthur Kelly; w drugim rzędzie: Cedric Faun- tleroy, Merian C. Cooper, kpt. Edward Corsi. 2. Marszałek Józef Piłsudski udekorował amarykanów z Eskadry Kościusz- kowskiej w Belwederze. Od lewej: Merian C. Cooper, Cedric Fauntleroy, kpt. Edward Corsi, Elliott Chess. 3. Merian C. Cooper i Cedric Fauntleroy.

ilot nie jest aktorem, ale weteranem – praw- z poparzonymi dłońmi, ratując ciężko rannego strzelca dziwym lotnikiem. Jest także uznanym doku- pokładowego, zdecydował się awaryjnie lądować pło- mentalistą – twórcą pierwszego pełnometra- nącym samolotem za liniami nieprzyjaciela. żowego fi lmu dokumentalnego, pomysłodaw- Koniec wojny zastał go w jenieckim lazarecie pod Pcą, producentem, współscenarzystą i reżyserem King Wrocławiem. W 1919 r. przyjechał do Polski z trans- Konga, a także późniejszym zdobywcą Oscara, tym, portem żywności w ramach amerykańskiej misji chary- który odkrył Katharine Hepburn, generałem US Air For- tatywnej, kierowanej przez Herberta Hoovera. Zarzą- ce, przedsiębiorcą branży lotniczej i medialnej oraz ka- dzał nią w Galicji. walerem Orderu Virtuti Militari oraz współtwórcą pol- Podczas walk z Ukraińcami o Lwów, odwiedzając skiego lotnictwa wojskowego. okopy, trafi ł na oddział Ochotniczej Legii Kobiet, w któ- To Merian Coldwell Cooper, urodzony w 1893 r. na rego szeregach walczyła biegle mówiąca po angielsku Florydzie Amerykanin, którego niezwykły życiorys wy- Polka z Chicago. We wspomnieniach Cooper podkre-

FOT. DOMENA PUBLICZNA (5), RKO RADIO PICTURES DOMENA PUBLICZNA (5), RKO FOT. starczyłby na scenariusz do niejednego fi lmu. Młody ślał, że to właśnie ona wskazała mu, co powinien czy- Cooper, choć zaczytywał się w literaturze podróżniczej nić, mówiąc, że za wolność Polski warto walczyć. Po- i Don Kichocie, to wybrał karierę wojskową, wstępując, dobnie pisał w liście do ojca: „Czyż nie byłoby rzeczą dzięki protekcji ojca, do prestiżowej Akademii Marynar- piękną i honorową spłacić życiem dług, jaki nasz ród ki Wojennej w Annapolis, z której został wyrzucony, zaciągnął u Pułaskiego za jego wspaniałą służbę wraz m.in. z powodu kłopotów z dyscypliną i za nadmierne z naszym przodkiem pod Savannah?”1. wychwalanie zalet nowej broni – lotnictwa. Załamany, Wkrótce po powrocie z humanitarnej misji do Paryża postanowił odmienić swoje życie – dołączył do oddzia- wraz z Cedricem Fauntleroy’em, weteranem słynnej eska- łów Gwardii Narodowej Stanu Georgia, dowodzonych dry Lafayette’a, zwerbował amerykańskich lotników prze- przez słynnego gen. Johna Pershinga, by ścigać na po- bywających we Francji. Byli to: por. George M. Crawford, graniczu amerykańsko-meksykańskim niesławnego re- por. Keneth Shrewsbury, kpt. Edward Corsi, por. Edwin No- wolucjonistę bandytę Pancho Villę. Po wybuchu I wojny ble, kpt. Arthur Kelly i pilot Carl Clark. Ubrani w hallerow- światowej ukończył z pierwszą lokatą kurs lotnictwa skie błękitne mundury udali się do Polski, gdzie dołączyli wojskowego w Atlancie. Zgłosił się na ochotnika do lot- do nich jeszcze Edmund Graves i Elliott Chess. nictwa bombowego – charakterystyczne, że nie chciał Wspólnie utworzyli Eskadrę Kościuszkowską – jeden być pilotem myśliwca, gdyż to bombowce zadawały z pierwszych oddziałów polskiego lotnictwa, zbudowa- większe straty nieprzyjacielowi. Za sterami dwupłatow- ną z wykorzystaniem niemieckich samolotów zdoby- ca – De Havilland DH-4 – 20 Eskadry Bombowej po- tych na poznańskim lotnisku Ławica w czasie powsta- nownie służył pod rozkazami gen. Pershinga. Jego sa- nia wielkopolskiego. To właśnie na ich samolotach po- molot poważnie uszkodziły niemieckie myśliwce we jawił się słynny emblemat krakowskiej czapki, skrzyżo- wrześniu 1918 r. w czasie walk pod St. Mihiel. Cooper, 64 WOJNA OBRONNA / ESKADRA KOŚCIUSZKOWSKA 1919-1920

wanych kos i 13 gwiazd symbolizujących pierwsze ko- z rąk Józefa Piłsudskiego. Po demobilizacji Cooper wrócił lonie, które utworzyły Stany Zjednoczone. – zostawiając w Polsce nieślubnego syna Macieja Słom- Józef Piłsudski, początkowo był nastawiony sceptycz- czyńskiego, późniejszego wybitnego tłumacza i popular- nie do pomysłu zaciągu „najemników”, ostatecznie jed- nego pisarza, występującego pod pseudonimem Joe Alex nak wyraził zgodę. Być może przekonał go list Coopera, – do Stanów, gdzie pracował m.in. jako reporter „New w którym tłumaczył, że skoro gen. Pułaski oddał życie York Timesa”. Jednak niespokojny duch kazał mu szukać za jego kraj, to jego rodzinnym obowiązkiem jest służba kolejnych niezwykłych przygód i tak dzięki wsparciu fi nan- walczącej o wolność Polsce. Młody, ideowy lotnik, zde- sowemu poznanej w Polsce Margaret Harrison i wraz klarowany antykomunista, chcący walczyć o wolność z również poznanym w Polsce przyjacielem fi lmowcem Polski zrobił też ogromne wrażenie na Ignacym Janie Ernestem Schoedsackiem, stworzyli pierwszy w historii Paderewskim, z którym spotkał się w Paryżu. pełnometrażowy fi lm dokumentalny Grass (Trawa). Szlak bojowy Eskadry Kościuszkowskiej znaczą zwy- Ogromny sukces tego fi lmu pchnął Coopera w stronę Hol- cięskie boje w obronie Lwowa przed Ukraińcami i z bol- lywood. Wkrótce po Grass powstał Chang. Jako szef pro- szewikami, których amerykańscy piloci nazywali prze- dukcji wytwórni RKO Radio Pictures promował fi lm koloro- śmiewczo i pogardliwie „bolos” – zarówno podczas wy. Prawdziwą rewolucję w historii kinematografi i wywołał ofensywy polskiej, jak i kontrofensywy sowieckiej. King Kong, który na dobre zadomowił się w popkulturze. Lotnicy eskadry opracowali własne metody zwalcza- Lotnictwa Cooper zresztą nie porzucił – był m.in. człon- nia kawalerii – lot na niskim pułapie i strzelanie z bro- kiem rady dyrektorów linii lotniczych PanAmerican. Kiedy ni pokładowej na wprost pędzącym kawalerzystom, wybuchła II wojna światowa, wrócił do wojska. W Azji był tak by jak najefektywniej wykorzystać pociski oraz – odpowiedzialny m.in. za logistyczne przygotowania słynne- kiedy amunicja się kończyła – strącanie jeźdźców z ko- go nalotu ppłk. Dolittle na Tokio w odwecie za Pearl Har- ni za pomocą podwozi samolotów. bour. Był także głównym sztabowcem

Eskadra Kościuszkowska na lotnisku Lewandówka, 1919 r. Fot. Domena Publiczna

gen. Claire'a Chenaulta, dowódcy W czasie najcięższych walk w okoli- słynnych Latających Tygrysów cach Lwowa, 17 sierpnia 1920 r., eska- – ochotniczego oddziału wspierające- dra na 14 samolotach wykonała 72 loty go Czang Kaj Szeka w walce z Japoń- bojowe. Trzech amerykańskich lotników: Ed- czykami. Podczas wojny odwiedził też mund P. Graves, Arthur H. Kelly i G. MacCallum w Anglii Dywizjon 303 kontynuujący tradycje spoczęło na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Eskadry Kościuszkowskiej. Sam Cooper, zestrzelony serią z taczanki pod Równem Po wojnie Cooper powrócił do Hollywood, gdzie i pojmany przez bolszewików, przeżył, bo przekonał chcą- ściśle współpracował z reżyserem Johnem Fordem cych go rozstrzelać na miejscu bojców, że jest zwykłym i Johnem Waynem. Politycznie odróżniał się od więk- żołnierzem siłą wcielonym do burżujskiej armii, a nie ofi - szości mieszkańców Fabryki Snów zdecydowanym an- cerem, na dowód czego pokazał swoje „robociarskie” dło- tykomunizmem – popierał m.in. senatora Josepha nie (z bliznami od poparzeń). Trafi ł na Łubiankę, gdzie MacCarthy’ego i kandydata na prezydenta Barry’ego otrzymywał paczki od niezwykłej amerykańskiej dzienni- Goldwatera. Dwoma zwieńczeniami jego dwóch głów- karki Margaret Harrison, która w przyszłości pomoże mu nych karier były nominacja generalska i Oscar za cało- rozpocząć karierę fi lmową. W czasie pracy poza więzie- kształt twórczości. Merian C. Cooper zmarł w 1973 r.  niem udało mu się, z pomocą dwóch polskich współwięź- niów, zbiec i dotrzeć przez Łotwę do Polski, gdzie czekał IWO BENDER, absolwent Wydziału Historii (Katolicki Uniwersytet Lubelski) go Krzyż Virtuti Militari i Krzyż Walecznych, które odebrał i Wydziału Spraw Międzynarodowych (Columbia University). 1 R. Schwartz, Flying Down to Rio: Hollywood, Tourists, and Yankee Clippers, Texas A&M Uni- versity Press, College Station, 2004, s. 274.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 200stron fotografii lotniczych zespołów akrobacyjnych z całego świata

Obejrzyj fragment albumu

Jedyny taki album w Polsce zamów u nas  [email protected] tel.: (48) 261 845 365, (48) 261 840 400 66 POLITYKA / TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH 1920-1921

Delegacja polska podczas rozmów o zawieszeniu broni i zawarciu pokoju z Rosją sowiecką w 1920 r. Od lewej siedzą: Władysław Kiernik, gen. Mieczysław Kuliński, Jan Dąbski, Stanisław Grabski, Leon Wasilewski. Stoją: Michał Wichliński, Witold Kamieniecki, Norbert Barlic- ki, Adam Mieczkowski, Ludwik Waszkiewicz. Fot. Domena publiczna.

POKÓJ NAD TĄ WOJNĄ?

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 67

Przywódcy Polski i sowieckiej Rosji podpisali 12 października 1920 r. prelimi- naria pokojowe. Zdecydowali się na ten krok, mimo że podstawowe przyczyny wojny polsko-sowieckiej wciąż istniały.

WALDEMAR REZMER Polski, Ukrainy i Białorusi, a nawet w sprzyjających okolicz- nościach Litwy. Obojętne przy tym było, czy będzie to Ro- eza sformułowana przez Carla von Clausewitza, sja „czerwona”, czyli bolszewicka, czy też Rosja „biała”. dziewiętnastowiecznego wybitnego niemieckiego Natomiast dalekosiężne cele polityczne bolszewików pisarza i teoretyka wojskowego, że wojna jest w październiku 1920 r., to jest w momencie podpisywania kontynuacją polityki innymi polegającymi na rozejmu, niczym nie różniły się od celów, które mieli latem Tprzemocy środkami, mimo upływu wielu lat nie straciła w szczytowym momencie zmagań. Sprecyzował je dowód- aktualności. Znali ją zapewne także przywódcy Polski i so- ca Frontu Zachodniego, komfront Michaił Tuchaczewski, wieckiej Rosji przystępując w sierpniu 1920 r. do rozmów pisząc w rozkazie wydanym 2 lipca 1920 r., czyli w mo- pokojowych, które doprowadziły do podpisania 12 paź- mencie rozpoczęcia generalnej ofensywy przeciwko Pol- dziernika preliminariów pokojowych wchodzących w życie sce: „Na Zachodzie decydują się losy światowej rewolucji. o północy 18 października. Pojawia się więc pytanie, dla- Przez trupa białej Polski prowadzi droga do światowego czego na taki krok się zdecydowali, skoro podstawowe pożaru”1. Półtora miesiąca później, już po klęsce poniesio- przyczyny wojny polsko-sowieckiej wciąż istniały. nej w Bitwie Warszawskiej, apelował do żołnierzy o skon- centrowanie wszystkich sił, by odeprzeć Polaków, przeko- Przeszkoda w połączeniu nując, że „tylko na gruzach białej Polski może być zawarty z niemieckimi komunistami pokój. Tylko ostatecznie rozbijając białych bandytów, za- Ich decyzja o przerwaniu walk na pierwszy rzut oka wy- pewnimy Rosji spokojną pracę. Zwycięsko rozpoczęte na- dawała się niezrozumiała. Jesienią 1920 r. ani jedna ani tarcie winno być zwycięstwem zakończone”2. Grigorij druga z walczących stron nie wyrzekła się bowiem ofi cjal- Zinowiew, czołowy działacz bolszewicki, przewodniczący nie i raz na zawsze strategicznych celów politycznych, któ- Komitetu Wykonawczego Kominternu, w przeddzień wy- re miała na początku zmagań. Józef Piłsudski, Naczelnik jazdu do Republiki Weimarskiej na zjazd Niezależnej So- Państwa i Naczelny Wódz, nadal dążył do maksymalnego cjaldemokratycznej Partii Niemiec, kilka dni zaledwie osłabienia Rosji – przez połączenie federacyjnym węzłem przed podpisaniem rozejmu, oświadczył, że droga rewolu- cji jest zawsze drogą przez Warszawę, tę jedyną przeszko- dę naszemu połączeniu z proletariatem niemieckim. Biorąc pod uwagę, że ani Polsce, ani Rosji sowieckiej POKÓJ NAD TĄ WOJNĄ? nie udało się zrealizować fundamentalnych celów politycz-

Okopy nad Prypecią.

FOT. ZBIORY CENTRALNEGO ARCHIWUM WOJSKOWEGO (1) WOJSKOWEGO ZBIORY CENTRALNEGO ARCHIWUM FOT. nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 68 POLITYKA / TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH 1920-1921

nych, zasadne staje się pytanie: co sprawiło, że obie stro- Z szacunkowych obliczeń wynika, że w lipcu 1920 r. siły ny zdecydowały się jesienią 1920 r. przerwać militarne zbrojne Rosji bolszewickiej liczyły 518 tys. żołnierzy, z tego zmagania? Pytanie tym ważniejsze, że w obu państwach w jednostkach liniowych 339 tys., tzw. bagnety i szable. istniały liczne i wpływowe grupy polityków i wojskowych Większość tych wojsk skierowano na front polski. W szczy- stojących na stanowisku kontynuowania wojny. W Polsce towym okresie wojny z Polską liczyły one przeszło 164 tys. najżarliwszymi zwolennikami dalszego jej prowadzenia by- bagnetów i szabel. Reszta sił walczyła na froncie wran- ły kręgi wyższych oficerów związanych zosobą Naczelne- glowskim oraz była rozmieszczona w głębi Rosji. W prakty- go Wodza Józefa Piłsudskiego i szefa Sztabu Generalnego ce jednak siły rozlokowane wewnątrz kraju były operacyj- gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Natomiast w Rosji były nie unieruchomione i nie mogły być wykorzystane do to najbardziej nieprzejednane grupy działaczy bolszewic- wsparcia ofensywy na polskim teatrze działań wojennych. kich skupionych wokół Nikołaja Bucharina. O tym że to unieruchomienie miało realne wojskowe pod- Aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdecydowano stawy, świadczą antybolszewickie wydarzenia wkrótce po się na rozejm, a potem na zawarcie pokoju, trzeba naj- zakończeniu wojny z Polską. Wymienić można chociażby pierw rozstrzygnąć kwestię, czy jesienią 1920 r. Polska powstanie w Karelii, bunt kronsztadzki, walki na Syberii i Rosja sowiecka były w stanie prowadzić dalej walkę z oddziałami gen. Władimira Kappela i barona Romana zbrojną z realną szansą na uzyskanie decydującego mili- von Ungerna, anarchistycznymi partyzantami Nestora tarnego rozstrzygnięcia? Takim ostatecznym rozstrzygnię- Machny na Ukrainie, wreszcie ogromne powstanie chło- ciem przesądzającym wynik wojny byłoby całkowite rozgro- pów w guberni tambowskiej nad Wołgą. mienie armii przeciwnika i zniszczenie jego żywych sił. Wy- daje się, że w tym czasie takiej możliwości nie było. Stro- Bilans bolszewickich strat na biorąca górę w poszczególnych kampaniach 1920 r., Z najnowszych publikacji moskiewskich wynika, że dzia- chociaż zapisywała na swoim koncie zwycięski wynik, to łające w 1920 r. przeciwko Polsce dwa bolszewickie zgru- przecież była przeważnie bardzo daleka od całkowitego powania operacyjne straciły 94 880 jeńców. Z oddziałów i nieodwracalnego unicestwienia nieprzyjaciela. Zwykle tworzących Front Zachodni do niewoli trafiło 53 805 czer- kończyło się na pobiciu i odrzuceniu niektórych tylko wonoarmistów, zaś z Frontu Południowo-Zachodniego związków operacyjnych wroga. – 41 075). Po doliczeniu poległych i internowanych w Pru- sach Wschodnich otrzymamy ok. 130–140 tys. ludzi utra- Sztabowa ocena sytuacji wojsk conych przez Armię Czerwoną w 1920 r. w zmaganiach Po bitwach pod Warszawą i Zamościem w drugiej poło- z Wojskiem Polskim. Do tego należy doliczyć ogromne wie sierpnia 1920 r. obaj przeciwnicy zorientowali się, że straty materiałowe w postaci m.in. zniszczonej, zużytej osiągnięcie w krótkim czasie nakreślonych sobie strate- i porzuconej na polach bitew broni, amunicji, wyposaże- gicznych celów militarnych przekracza ich możliwości. nia, środków trakcyjnych. Włodzimierz Lenin 2 październi- W przekonaniu tym utwierdzili się po sztabowej ocenie wy- ka publicznie powiedział: „Główną trudnością na wszyst- ników kolejnej wielkiej bitwy stoczonej w ostatniej deka- kich frontach jest brak zaopatrzenia, brak ciepłej odzieży dzie września nad Niemnem. Kierownictwo Armii Czerwo- i obuwia. Płaszcze i buty – oto rzecz najważniejsza, której nej, realnie oceniając sytuację wojsk własnych oraz prze- brak odczuwają nasi żołnierze [...]. Oto w czym tkwi trud- ciwnika, czyli Polski, uznało, że o powtórzeniu „pochodu ność, która przeszkadza w szybkim wykorzystaniu nowych za Wisłę” jeszcze w 1920 r. (początkowo planowano roz- oddziałów dla zwycięskiej ofensywy; oddziałów tych mamy począć operację we wrześniu) nie może być mowy. W per- pod dostatkiem, ale bez wystarczającego zaopatrzenia spektywie była więc kampania zimowa, kosztowna i wy- nie możemy ich sformować, nie stanowią one jednostek, czerpująca. Na jej prowadzenie bolszewicy nie mogli sobie które by choć w pewnej mierze były zdolne do walki”3. pozwolić. Brakowało im wartościowych rezerw ludzkich. Mało optymistyczna dla bolszewików była także ocena Zrujnowany wojną domową kraj nie był w stanie zaspokoić sytuacji militarnej, którą przedstawił Leninowi na początku potrzeb materiałowych sił zbrojnych. W okresie od wrze- ostatniej dekady września naczelny dowódca Armii Czer- śnia 1918 r. do grudnia 1920 r. powołano do Armii Czer- wonej, komgław Siergiej Kamieniew. Opracowany przez wonej 4,871 mln oficerów, podoficerów iszeregowców. sowieckie dowództwo plan dalszych działań wojennych W tym czasie bezpowrotnie utracono jednak ok. 2,2 mln przewidywał dwie możliwości. Wedle pierwszej koncepcji ludzi, w tym 780 tys. poległo na polach bitew, a 1,392 mln miano na froncie polskim utrzymać dotychczasowy stan zmarło w wyniku najrozmaitszych chorób, które zbierały wojsk i podjąć wysiłek, aby możliwie jak najszybciej przy- obfite żniwo nie tylko wśród ludności cywilnej, lecz także wrócić ich zdolność bojową. W tym celu należało skiero- w wojsku. W armii bowiem brakowało żywności, odzieży, wać tam dodatkowe siły i środki. Jednakże w tym wypad- obuwia, personelu medycznego i leków, praktycznie ku nie można by w krótkim czasie rozprawić się z biało- wszystkiego. gwardyjską armią Piotra Wrangla aktywizującą się na Kry-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 69

Pociąg pancerny „Piłsudczyk”

Pozycje wojsk polskich nad Narwią FOT. ZBIORY CENTRALNEGO ARCHIWUM WOJSKOWEGO (2) WOJSKOWEGO ZBIORY CENTRALNEGO ARCHIWUM FOT.

mie. Według drugiego wariantu i trudności w zaspokajaniu bolszewicy musieliby zrezygno- najrozmaitszych potrzeb sił wać z ofensywy na froncie pol- zbrojnych były, identycznie skim i ostatecznie zlikwidować jak w Armii Czerwonej, „białą” armię Wrangla. W tym ogromne. W relacjach celu musieliby nie tylko wstrzy- uczestników wojny polsko- mać się z odtworzeniem sił -sowieckiej spotkać można Frontu Zachodniego i skierować wiele wzmianek na ten te- ograniczone zasoby ludzkie mat. Można przytoczyć dwie najbardziej i materiałowe z odwodu Naczelnego Dowództwa na Front typowe. Podczas przeglądu oddziałów wchodzących Południowy, lecz ponadto przerzucić przeciwko Wranglowi w skład zgrupowania uderzeniowego, które miało rozstrzy- część sił i środków z Frontu Zachodniego. gnąć losy bitwy warszawskiej, 14 sierpnia 1920 r. Józef Kamieniew opowiadał się za drugim wariantem. Uwa- Piłsudski skonstatował olbrzymie braki w uzbrojeniu, wy- żał bowiem, że osiągnięcie jednoczesnego zwycięstwa mi- ekwipowaniu i zaopatrzeniu. Żadna dywizja nie była litarnego nad Polską i Wranglem nie jest możliwe. Gdyby uzbrojona jednolicie; dysponowały bronią niemiecką, au- wojna z Polską miała dalej się toczyć, przewidywał Kamie- striacką lub francuską. „Oprócz tego zaobserwowałem niew, to albo przeciwnik znowu dotarłby do Kijowa, albo niesłychane wprost braki w wyekwipowaniu i umunduro- poniósłby porażkę i został zmuszony do odwrotu. Porażka waniu żołnierzy. Takich dziadów, jak ich nazywałem, dotąd ta niczego jednak nie przesądzała i byłaby podobna w ciągu całej wojny nie widziałem […]. W 21 dywizji prawie w swych militarnych skutkach do wcześniejszych opera- połowa ludzi defi lowała przede mną w Firleju – boso”5. cyjnych niepowodzeń. Natomiast o całkowitym zniszcze- Ówczesny premier Wincenty Witos tak opisywał żołnierzy niu polskiego wojska nie mogło być mowy. Tym samym 5 Armii gen. Władysława Sikorskiego po zdobyciu przez wykluczone były bolszewickie rachuby na zdruzgotanie nich Nasielska 16 sierpnia 1920 r.: „Mała tylko część żoł- II Rzeczypospolitej przed zimą. nierzy miała na sobie kompletne, choć potargane mundu- Inaczej przedstawiała się sprawa z drugim przeciwni- ry, co najmniej połowa była bez obuwia, idąc bosymi, po- kiem bolszewików – armią Wrangla, która właśnie we kaleczonymi nogami po ostrych żytnich ścierniskach. wrześniu 1920 r. przystąpiła do natarcia na wielką skalę. Wielka ich część nie posiadała zupełnie płaszczy, na nie- Po skoncentrowaniu odpowiednich sił przez Armię Czer- których wisiały tylko resztki spodni i innego ubrania. Nato- woną zniszczenie tych białogwardyjskich wojsk było real- miast wszyscy posiadali karabiny i naboje, a w rozmowie ne. Ostatecznie Lenin opowiedział się za zawarciem poko- okazywali wielką pewność siebie i wiarę w zwycięstwo”6. ju z Polską, w celu uniknięcia kampanii zimowej i skon- centrowania sił dla rozgromienia armii Wrangla. Polskie szacunki strat Michaił Tuchaczewski napisał we wspomnieniach, że Pomimo pomyślnego dla Polaków rozstrzygnięcia bitew „pod względem wyszkolenia stan wojska polskiego był na pod Warszawą, Zamościem i nad Niemnem oraz dużych ogół wyższy niż naszych oddziałów. Uzbrojenie i umundu- postępów polskiej jesiennej kontrofensywy na kierunku rowanie również było lepsze”4. Rzeczywiście przeciętny mińskim i kijowskim trudno było liczyć na osiągnięcie peł- poziom wyszkolenia polskiego żołnierza był wyższy niż bol- nego sukcesu militarnego przed nadejściem zimy przeło- szewickiego, jednak braki w uzbrojeniu, umundurowaniu mu lat 1920–1921. Takim militarnym rozstrzygnięciem

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 70 POLITYKA / TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH 1920-1921

zgodnie z koncepcjami Piłsudskiego byłoby rozgromienie gowców na jednego poległego ofi cera. Świadczyło to nie głównych sił Armii Czerwonej i ponowne oczyszczenie tylko o ogromnej sumienności i obowiązkowości w przodo- z bolszewików Ukrainy na zachód od Dniepru. Przeciągnię- waniu na polu walki polskich ofi cerów, lecz również cie się wojny na miesiące zimowe mogło doprowadzić pol- o mankamentach w wyszkoleniu szeregowców i ogrom- skie siły zbrojne i kraj do katastrofy. nych brakach w uzbrojeniu i wyposażeniu sił zbrojnych. Ist- Podczas działań wojennych, toczonych w latach 1918– niejące niedostatki ofi cerowie musieli niwelować wielkim –1920, straty Wojska Polskiego sięgnęły ok. 700 tys. lu- osobistym zaangażowaniem w prowadzonych bojach dzi. Z tego straty bezpowrotne wyniosły 47 551 ofi cerów, i obecnością w pierwszym szeregu walczących. podofi cerów i szeregowców (17 213 poległo na polu wal- ki, 30 338 zmarło z chorób i ran). Rannych zostało Zmęczenie wojną ok. 130 tys. żołnierzy, zaś zaginęło 51 251, większość Powodzenie ofensywy jesiennej nie wywołało w społe- z nich (ok. 35 tys.) powróciła jednak do kraju podczas wy- czeństwie polskim takiego entuzjazmu, na jaki liczyło Na- miany jeńców. Zachorowało na najrozmaitsze choroby czelne Dowództwo. Większość Polaków, wyraźnie zmęczo- ok. 450 tys. Wśród poszczególnych rodzajów broni naj- na wojną, domagała się pokoju. Dążyli do niego również większe straty poniosła piechota (83,7 proc. całości strat). i politycy. Podczas posiedzenia Rady Obrony Państwa O ile jednak w 1919 r. i w pierwszych miesiącach 1920 r. 1 października 1920 r. Ignacy Daszyński przekonywał: polska piechota, na której spoczywał główny ciężar walk, „Trzeba przystąpić do sfi nalizowania akcji pokoju […]. Kil- traciła kilka tysięcy ludzi miesięcznie (w kwietniu 1919 r. kakrotnie się spiekliśmy na zwlekaniu: raz gdy straciliśmy – 2,5 tys. żołnierzy, w czerwcu tego samego roku – 7 tys., korzystne koniunktury spierając się o Borysów, drugi raz w styczniu 1920 r. – 3,5 tys.), to już w maju 1920 r. straty gdyśmy nie zaproponowali pokoju po wzięciu Kijowa. Błąd wyniosły 16 tys., w czerwcu 22 tys., w lipcu 29 tys., taki nie może się powtórzyć raz jeszcze. Należy wykorzy- w sierpniu aż 41 tys., we wrześniu przekroczyły 27 tys., stać bez zwłoki obecną korzystną sytuację i w żadnym ra- w październiku sięgnęły 11 tys., a w listopadzie, czyli już zie nie dopuszczać do trzeciej kampanii zimowej”7. Podob- podczas trwania rozejmu, przekroczyły 4 tys. Straty pie- nie uważali inni członkowie Rady Obrony Państwa. choty między majem a wrześniem wyniosły zatem Gen. Józef Haller oceniał: „Koleje czasu wojny nie potrafi ą ok. 135 tys. żołnierzy zabitych, zmarłych, rannych i zagi- dostarczyć ludności wnętrza kraju aprowizacji z kresów, nionych. Do tego trzeba doliczyć ogromną, ciągle powięk- a głód czeka nas tej zimy z powodu mianowicie złych wa- szającą się, liczbę chorych. Przedstawione dane nie za- runków transportowych”8. Poseł Adam Chądzyński twier- skakują, gdyż największe natężenie strat przypada na dził: „Sytuacja w kraju, fi nansowa i aprowizacyjna, nie po- okres między majem a wrześniem 1920 r., czyli na kulmi- zwala na dłuższe prowadzenie wojny”9. nacyjne miesiące wojny polsko-sowieckiej. Rzeczywiście, sytuacja aprowizacyjna wojska i ludności W razie kontynuowania działań wojennych z podobną in- cywilnej była dramatyczna. Jak relacjonował ppłk Aleksan- tensywnością jesienią i zimą przełomu 1920/1921 r. na- der Litwinowicz, szef Departamentu Intendentury Mini- turalną konsekwencją musiałyby być podobne pod wzglę- sterstwa Spraw Wojskowych, we wrześniu 1920 r. trzeba dem liczebnym lub nawet jeszcze większe straty. Tymcza- było wyżywić 1,4 mln ludzi i 100 tys. koni. Oprócz wojska sem polskie zasoby wartościowych rezerw ludzkich uległy w polu musiano jeszcze w tym czasie zapewnić aprowiza- wyczerpaniu i nie było już możliwości zasilania frontu tysią- cję kolejarzy z rodzinami na wschodnich terenach opera- cami wyszkolonych rezerwistów, którymi można by wypeł- cyjnych, rannym i chorym żołnierzom oraz jeńcom. Jesie- nić ubytki. Z chwilą odparcia pod Warszawą sowieckiej na- nią 1920 r. żołnierze na froncie oraz wojska rozlokowane wały i ustania zagrożenia dla niepodległego bytu Rzeczypo- w Wielkopolsce otrzymywały rację chleba zredukowaną spolitej liczba ochotników zaczęła się szybko zmniejszać; o 100 g. Oddziały rozmieszczone w kraju dostawały od tygodniowo nie było ich więcej niż 6 tys. W połowie wrze- 1 listopada przeciętnie zaledwie 300–400 g chleba, przy śnia napływ praktycznie ustał. 8 października 1920 r. czym chleb ten zawierał 20 proc. ziemniaków i do wstrzymano więc zaciąg ochotniczy i przystąpiono do likwi- 40 proc. mąki owsianej, kukurydzianej i jęczmiennej, tak dacji Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej. że procent mąki chlebowej w zredukowanej racji chleba Niepokojące i na dłuższą metę tragiczne w skutkach by- wahał się od 40 do 50 proc. Żołnierz na froncie otrzymy- ły wyjątkowo duże straty w kadrze ofi cerskiej (2059 pole- wał połowę tego, co mu się należało, a żołnierz w kraju – głych i zmarłych). Podczas I wojny światowej na jednego – z wyjątkiem Wielkopolski i Pomorza, gdzie było trochę poległego ofi cera niemieckiego (kadra ofi cerska kajzerow- lepiej – jedną czwartą należnej racji. Na odczuwalną po- skich Niemiec była powszechnie wysoko oceniana pod moc z zagranicy nie można było liczyć. Francja bowiem by- względem wartości bojowych) przypadało 34 poległych ła tak ekonomicznie wyniszczona, że z trudem mogła po- szeregowców. Tymczasem stosunek ten w polskiej armii kryć własne potrzeby żywnościowe, zaś pomoc amerykań- był dwukrotnie mniejszy, wynosił zaledwie 15–16 szere- ska, duża w 1919 r. i początkach 1920 r., od lata znacz-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 71

nie się skurczyła. Pewnymi nadwyżkami dysponowała Ru- Może dobitniej niż kiedykolwiek w wojnie polsko-sowiec- munia, lecz na zakup żywności w tym kraju brakowało kiej 1919–1920 sprawdziło się twierdzenie cesarza Na- środków fi nansowych. poleona – a tego samego zdania był również Józef Piłsud- Wskazane problemy aprowizacyjne pogłębiała kom- ski – że zwycięstwo w wojnie w trzech czwartych zależy od pletna dezorganizacja komunikacji kolejowej i drogowej. siły i postawy moralnej wojska i społeczeństwa, a w jednej Drogi i koleje wymagały szybkiego i gruntownego remon- czwartej od przygotowania pod względem gospodarczo- tu. W czasie działań wojennych zniszczono ponad 40 -technicznym. Jesienią 1920 r. siły i postawa moralna pol- proc. większych mostów, ok. 60 proc. dworców i prawie skiego wojska stały nadal na wysokim poziomie. Niestety, połowę parowozowni. Remontu i odnowy potrzebowało z powodu wielkich braków w zasobach materiałowych kra- 75 proc. istniejących jeszcze mostów kolejowych i 50 ju i w zaopatrzeniu frontu dalsze prowadzenie wojny było proc. mostów drogowych. Nie funkcjonowała żadna fabry- niemożliwe. Żołnierz, aby mógł efektywnie walczyć, musi ka parowozów. Dramatycznie wyglądała sprawa taboru, być odpowiednio żywiony, ubrany, uzbrojony i leczony. Bez wywożonego masowo przez Rosjan w 1915 r., a później rozwiązania tego problemu, na co się nie zanosiło, prowa- przez Niemców. Koleje dysponowały zaledwie 25 proc. dzenie dalszej wojny byłoby nieodpowiedzialne.  zasobów sprzed wybuchu I wojny światowej. Do tego ta- bor ten był mocno wyeksploatowany. WALDEMAR REZMER, profesor zwyczajny doktor habilitowany, kierownik Aż do połowy 1919 r. „żywienie wojny” odbywało się Zakładu Historii Wojskowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, specja- drogą eksploatacji tego, co pozostawili zaborcy w maga- lizuje się w najnowszej historii wojskowej i naukach o obronności. Autor kilkuset publikacji (książek, artykułów, polemik, recenzji, biogramów, wydanych w kraju zynach i co zdołano zdobyć na Ukraińcach w Galicji i za granicą). Doktor honoris causa Vytauto Didžiojo Universitetas (Uniwersytet Wschodniej. Potem jednak te możliwości skończyły się. Witolda Wielkiego) w Kownie. Przeciągająca się wojna, w którą angażowano coraz 1 Rozkaz nr 1423 do wojsk Frontu Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego z dnia 2 VII 1920 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” nr 2, R. XXXVII, 1992, s. 165. więcej sił, wymagała zwiększonych środków materiało- 2 Rozkaz nr 1847 do wojsk Frontu Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego z dnia 20 VIII 1920 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny” nr 3, R. XXXVII, 1992, s. 219–220. wych. Zacofany i zaniedbany wskutek długotrwałej nie- 3 W.I. Lenin, Dzieła, t. 31, Warszawa 1955, s. 314. 4 M. Tuchaczewski, Pochód za woli i polityki zaborców przemysł, dodatkowo zniszczony Wisłę. Wykłady wygłoszone na kursie uzupełniającym Akademii Wojskowej R.K.K.A. w Moskwie 7–10 lutego 1923 r. Łódź 1989, s. 164. 5 J. Piłsudski, Rok 1920, Łódź i zdewastowany przez wojnę światową, a potem najazd 1989, s. 116–117. 6 W. Witos, Moje wspomnienia, t. II, Paryż 1964, s. 280. bolszewicki, nie był w stanie zaspokoić potrzeb sił zbroj- 7 Protokół 24 posiedzenia Rady Obrony Państwa w dniu 1 X 1920 r., Z dziejów sto- sunków polsko-radzieckich. Studia i materiały, t. I, 1965, s. 312–313. 8 Tamże, nych. Polska mogła prowadzić wojnę tylko dzięki pomo- s. 313. 9 Tamże, s. 313. cy zagranicznej. Pomoc ta była jednak niepewna, do- starczano broń z demobilu, zużytą, często zdekompleto- waną bez części zamiennych. Na przykład z broni przy- wiezionej w lutym 1920 r. aż 30 proc. nie nadawało się do użytku. Do tego w każdej chwili dostawy mogły zo- stać przerwane, np. na skutek strajków kolejarzy i doke- 450 000 rów blokujących dostawy do Polski z Zachodu.

Straty Wojska Polskiego KĘPKA INFOGRAFIKA: PAWEŁ w latach 1918–1920 700 tys. żołnierzy 130 000

47 551 17 213 30 338 51 251 35000

straty poległo zmarło rannych zaginio- powróciło chorych bezpow- na polu z chorób nych do kraju rotne walki i ran podczas ofi cerów, wymiany podofi ce- jeńców rów i sze- regowców 72 W CIENIU HISTORII / PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI Wizjoner i zwycięzca wymazany z pamięci

„Generałowi Tadeuszowi Jordan Rozwadowskiemu w głównej mierze zawdzięczamy zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej w 1920 r. dzięki słynnemu rozkazowi 10 000” – mówi dr Mariusz Patelski.

Generał Tadeusz Rozwadowski był chyba dla Rozwadowskich, choć z pozoru mało istotna jedynym wysokim oficerem ck armii pol- dla historyka informacja, jest wielce wymowna skiego pochodzenia, który jeszcze przed – nie znam drugiego takiego przypadku, aby wy- wybuchem I wojny światowej otwarcie soki rangą oficer austriacki (dowódca garnizonu) wspierał ruch strzelecki. Czy wówczas – afiszował się z polskimi przekonaniami i na do- miało to jakiś wpływ na stosunki z Józe- datek pisano by o tym w ówczesnej prasie. fem Piłsudskim? Wiadomo, że komen- Rok później Rozwadowski poznał Władysława dant Legionów jako wojskowy samouk Studnickiego (później czołowego germanofila) niezbyt lubił i cenił rodaków z wysokimi i dzięki niemu nawiązał kontakty z liderami róż- szarżami ck armii. nych nurtów polskiego ruchu strzeleckiego. Naj- Należy zacząć od tego, że generał był potom- więcej o tej współpracy napisał Władysław Si- kiem rodu, którego przedstawiciele brali udział korski: „pułk. szt. gen. T. Rozwadowski, [...], go- niemal we wszystkich wojnach i powstaniach rący patriota i zwolennik niepodległościowego toczonych w obronie granic i niepodległości Pol- ruchu polskiego, nawiązał z nami w 1912 roku ski doby rozbiorów. W powstaniu styczniowym (pod pseudonimem Jordan) stały kontakt. Ma- zginęło dwóch jego wujów: brat matki – Józef jąc dostęp do sfer dworskich w Wiedniu i do na- Rulikowski i brat ojca – Tadeusz Rozwadowski. stępcy tronu, a pozostając w stałej łączności ze Jego ojcem był Tomisław Rozwadowski, porucz- mną jako członkiem wydziału «Związku Walki nik kawalerii austriackiej, uczestnik bitwy pod Czynnej», a później kontrolerem wojskowym Ko- Solferino i powstaniec styczniowy, który po klę- misji Tymczasowej Skonfederowanych Stron- sce powstania wyrażał pogląd, że jeśli Polska nictw Niepodległościowych, interweniował za-

FOT. ARCHIWUM FOT. ma się wybić na niepodległość, to należy Woj- wsze w Wiedniu, ilekroć trzeba było uzyskać MARIUSZ PATELSKI, sku Polskiemu dostarczyć wykwalifikowanych koncesję dla ruchu strzeleckiego w Galicji, doktor historii, pracownik dowódców. Wszystkich synów wysłał też do au- względnie chronić go przed szykanami policji”. Katedry Badań nad striackich szkół wojskowych. Przyszły generał Z Józefem Piłsudskim spotkał się Rozwadowski Dziedzictwem Kul- broni Wojska Polskiego wyniósł także z domu – za pośrednictwem Studnickiego – w 1913 r., turowym i Biografistyki rodzinnego poczucie głębokiego patriotyzmu, w Klubie Myśliwskim w Krakowie. Niestety, nie Instytutu Historii którego nie zniszczyła długoletnia służba w ar- nawiązano wówczas szerszej współpracy. Uniwersytetu Opolskiego. mii Habsburgów. Autor książek naukowych, W 1911 r., gdy zmarł najmłodszy syn Rozwa- Po odzyskaniu niepodległości gen. Rozwa- m.in.: Generał Tadeusz dowskiego – Kazimierz, w „Kurierze Stanisła- dowski na stanowisku szefa Sztabu Gene- Jordan Rozwadowski wowskim” napisano: „Ciężki cios spotkał dom ralnego Wojska Polskiego dał się poznać – żołnierz i dyplomata, państwa pułkownikowstwa Rozwadowskich. jako świetny organizator. Z jego nazwi- redaktor i autor wstępu Oto pięcioletni pełen nadziei synek Kazio, zmarł skiem związane są początki m.in. polskiej do pamiętników gen. 7. bm. po krótkiej chorobie. W nieszczęściu tem marynarki wojennej, Korpusu Ochrony Po- broni Tadeusza Jordan przesyłamy pełnemu polskich cnót obywatel- granicza i kawalerii. Jednocześnie doszło Rozwadowskiego Wspom- skich domowi pp. Rozwadowskich najserdecz- do pierwszego większego sporu z Józefem nienia Wielkiej Wojny. niejsze wyrazy współczucia”. Ta dramatyczna Piłsudskim, który forsował tezę, że Wojsko

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 73

Gen. broni Tadeusz Jordan Rozwadowski. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Mjr Tadeusz Rozwa- dowski w armii au- stro-węgierskiej, ok. 1900 r. Fot. Zbiory rodziny Rozwadowskich.

Marszałek Józef Piłsudski udekorował odznaczeniami wetera- nów Dywizji Syberyjskiej w drugą rocznicę powrotu jej żołnierzy do kraju. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Polskie powinno być ochotnicze, a nie z poboru, jak Niemcom. Dwie dzielnice polskie, które w toku I wojny planował generał. Czy z perspektywy czasu można światowej krwawiły z powodu masowego poboru męż- ocenić, kto miał rację w tym sporze? czyzn do armii zaborców, na przełomie lat 1918 i 1919 Józef Piłsudski dowodził, że w trudnej sytuacji tworzą- jeszcze raz musiały dać daninę krwi. W tym czasie Polska cego się państwa do wojska winni być przyjmowani tylko centralna, dawna Kongresówka – najbardziej ludna, była ochotnicy, odporni na wszelkie niewygody spowodowane doskonałym źródłem poborowych, bo Rosjanie dokonali brakiem środków materialnych. Gen. Rozwadowski oba- poboru tylko w pierwszym okresie wojny. Mimo to pozo- wiał się natomiast, że poszczególne oddziały wojsk ochot- stała – jeśli nie liczyć skromnych oddziałów ochotniczych niczych będą tworzone wedle klucza partyjnego. Słusznie – jedynie biernym widzem tych wydarzeń. Sytuacja zmie- przewidywał możliwość wewnętrznych napięć w armii i sy- niła się dopiero w marcu 1919 r. po ogłoszeniu poboru tuację, w której poszczególne formacje będą sobie wybie- przez Sejm Ustawodawczy. rać wrogów, z którymi zechcą walczyć. Pobór ochotniczy nie dawał ponadto gwarancji, że wojsko osiągnie odpo- Wydawało się, że bohaterską obroną Lwowa na wiednie stany liczebne. Ostatecznie sytuacja wojenna, przełomie 1918 i 1919 r. Rozwadowski kolejny raz konfl ikt z Ukrainą, a następnie także z Czechosłowacją udowodnił swoją wartość i będzie mu dane nadal wymusiły kolejne fale poboru w Małopolsce. Podobnie by- dowodzić w walkach o wschodnie granice Rzeczypo- ło w Wielkopolsce, gdzie toczyło się powstanie przeciw spolitej. Tymczasem po odblokowaniu Armii

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 74 W CIENIU HISTORII / PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI

Włodzimierz Zagórski, gen. Władysław Sikorski i Tadeusz Rozwadowski podczas balu lotników, 7 lutego 1925 r. powstaniem polsko-amerykańskiej eskadry lotniczej im. Tadeusza Kościuszki pod dowództwem mjr. Cedrica Faunt-Le-Roya. O powstaniu tej jednostki Rozwadowski

„Wschód” w marcu 1919 r. jej dowódcę wyznaczo- zadecydował samodzielnie; postawił Naczelne Dowódz- POLONA.PL FOT. no na szefa Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu. two przed faktami dokonanymi. Eskadra im. Kościuszki Ewidentnie gen. Rozwadowskiego odstawiono dobrze się też przysłużyła Polsce, a służący w niej lotnicy na tzw. boczny tor. Czy decydowała o tym tylko nie- amerykańscy przez lata pełnili rolę ambasadorów sprawy chęć Naczelnego Wodza? polskiej w Stanach Zjednoczonych. Przyczyna odejścia generała ze stanowiska dowódcy Armii „Wschód” jest złożona. Naciski były z różnych stron, Czy można dziś bez żadnych wątpliwości napisać, bo Rozwadowski naraził się zarówno lwowskim narodo- że to gen. Rozwadowskiemu w głównej mierze za- wym demokratom, jak i socjalistom, a Naczelny Wódz wdzięczamy zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej szybko przystał na zmianę dowodzącego, co zwykło się w 1920 r. dzięki słynnemu rozkazowi 10 000? interpretować jako wyraz niechęci. Znana jest także opi- Tak, napisałem o tym w biografii gen. Rozwadowskiego nia, że żądanie odwołania gen. Rozwadowskiego z funkcji i zdania nie zmieniłem. Jednocześnie pragnę podkreślić, dowódcy stawiał także gen. Józef Dowbor-Muśnicki, bo że generał przez długie lata tego nie wyjawiał. Bronił wów- nie chciał, aby posłane na odsiecz Lwowa oddziały wiel- czas dobrego imienia Marszałka, a nawet zamknął śledz- kopolskie dowodzone były przez „Austriaka”. two w sprawie afery Biura Prasowego Sztabu Generalne- go, a wszystko to dla dobra Polski i dla dobra sojuszni- Dlaczego Piłsudski nie chciał zgodzić się na utwo- czych stosunków polsko-francuskich. rzenie przy Wojsku Polskim Legionu Amerykańskie- go? Rozwadowski otrzymał w tej sprawie zielone Po wojnie polsko-bolszewickiej gen. Rozwadowski światło dowódcy Amerykańskich Sił Ekspedycyj- został szefem Generalnego Inspektoratu Jazdy i za- nych we Francji gen. Johna Pershinga. Masowo za- czął przysposabiać kawalerię do wymagań nowocze- częli zgłaszać się ochotnicy. snej wojny. Co więcej, generał znalazł się w gronie Projekt powstał w czasie, gdy gen. Rozwadowski pełnił nielicznych oficerów, którzy już wlatach dwudzie- funkcję szefa Polskiej Misji Wojskowej w Paryżu. W pouf- stych postulowali rozwój broni pancernej i lotnictwa nym piśmie do Józefa Piłsudskiego zwracał uwagę na bit- jako tych formacji, które będą decydować o sukcesie ność alianckich ochotników i wzorcowe stosunki, które w przyszłych zmaganiach zbrojnych. I znów Rozwa- panowały między oficerami i żołnierzami armii amerykań- dowski rozminął się tutaj z postulatami Marszałka. skiej, ponadto wyspecjalizowane amerykańskie jednostki W wolnej Polsce Rozwadowski poświęcił się pracom wojskowe – zwłaszcza lotnicy, czołgiści, korpus medyczny nad organizacją polskiej kawalerii (do 1924 r. obowiązy- i służby inżynieryjne – miały być silną podporą dla młodej wał termin „jazda”) oraz kształceniu jej kadry dowód- armii polskiej. Piłsudski obawiał się jednak, że powstanie czej. W 1924 r. współtworzył wielką reformę, w wyniku Legionu zostanie wykorzystane jako narzędzie do mie- której zmieniono strukturę i zmodernizowano uzbrojenie szania się w wewnętrzne sprawy Polski. Ostatecznie, kawalerii. Powstały wówczas dywizje kawalerii, które, z pomocą kpt. Meriana Coopera projekt ten zaowocował niestety, po zamachu majowym rozwiązano – zabrakło

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 75

ich niewątpliwie w 1939 r. W Centralnym Archiwum Woj- tych walk i bardziej trafnym określeniem jest „wojna trzy- skowym w Rembertowie znajduje się cały zespół „Gene- dniowa” lub „wojna majowa” – jak pisał gen. Marian ralnego Inspektora Kawalerii”, a zachowane w nim do- Kukiel. Podczas tych walk dowodzone przez gen. Gusta- kumenty świadczą o tym, jak wiele zrobił generał dla tej wa Orlicz-Dreszera wojska marszałka Piłsudskiego używa- polskiej narodowej broni. W licznych publikacjach po- ły na ulicach stolicy artylerii. Parokrotnie zbombardowano święconych kawalerii nazwisko Rozwadowskiego rzadko Belweder. Ostrzelano także orszak prezydenta, maszeru- się pojawia i to najczęściej przy opisie uroczystości ze jący w trzecim dniu walk do Wilanowa. Wreszcie na ko- świąt pułkowych lub z wręczania sztandarów pułkowych. niec działań wojennych – już po zawarciu rozejmu i jak Próżno szukać informacji o organizowanych przez niego tłumaczono – przez pomyłkę wystrzelono kilka granatów ćwiczeniach, grach wojennych i szkoleniach. Brakuje na dziedziniec przed pałacem w Wilanowie, raniąc i zabi- także informacji o tym, ile generał zrobił dla organizacji, jając kilku żołnierzy prorządowych. Rozwadowski, nie ma- przydzielenia odpowiedniej kadry wykładowców oraz jąc artylerii, w odwecie nakazał zrzucić bomby lotnicze na zdobycia wyposażenia i koni kawaleryjskich dla Central- wybrane cele w stolicy. Skutki tych nalotów były jednak nej Szkoły Kawalerii w Grudziądzu. bardzo ograniczone i wbrew późniejszej propagandzie nie Rozwadowski był niewątpliwie wizjonerem, przewidywał, pociągnęły wielkich strat. jak będzie wyglądało przyszłe pole walki. Już w 1923 r. po- stulował tworzenie samodzielnych jednostek pancernych. Dla gen. Rozwadowskiego marszałek Piłsudski stał Tuż przed śmiercią opracował referat poświęcony Proble- się w końcu nemezis. Jego uwięzienie, przetrzymy- mowi dzisiejszej obrony Państwa, zwany też „testamen- wanie w urągających wysokiemu oficerowi i bohate- tem wojskowym” Rozwadowskiego. W dokumencie tym rowi wojennemu warunkach, a w ostateczności domagał się utworzenia specjalnej formacji, tzw. armii wy- śmierć w niewyjaśnionych do końca okoliczno- sokiego pogotowia, zdolnej do błyskawicznej mobilizacji ściach nasuwają na myśl tylko jedno słowo: ze-

ROZWADOWSKI BYŁ NIEWĄTPLIWIE WIZJONEREM, PRZEWIDYWAŁ, JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁO PRZYSZŁE POLE WALKI. JUŻ W 1923 R. POSTULOWAŁ TWORZENIE SAMODZIELNYCH JEDNOSTEK PANCERNYCH. w obliczu najazdu ze strony Niemiec lub Rosji. Armia taka msta. Bardzo długo o zasługach generała albo nie miała być doskonale wyposażona w lotnictwo, zmoderni- mówiono wcale, albo je pomniejszano. Czy nie od- zowaną kawalerię i „samodzielnie zorganizowane grupy nosi Pan wrażenia, że obecnie nadal zbyt mało mó- specjalnej broni pancernej samochodowej”. Domyślał wi się o generale? się, że w przyszłej wojnie wzrośnie znaczenie broni pan- cernej i lotnictwa, stąd już w 1921 r. wnioskował o powo- Rozwadowskiego i innych aresztowanych generałów łanie specjalnego referatu w Sztabie Generalnym, który umieszczono w Wojskowym Więzieniu Śledczym na Anto- miał koordynować prace dotyczące obrony przeciwlotni- kolu w Wilnie. Więzienie mieściło się w starym, dawno nie- czej i gazowej. Wymowne jest także to, że jeden z ostat- remontowanym pałacu Słuszków. Stan pomieszczeń był nich jego projektów dotyczył budowy nowego rodzaju katastrofalny, z obawy przed pożarem więzienie ogrzewa- bomby lotniczej. no oszczędnie, mimo to w jednej z cel zimą zapaliły się belki stropowe nad piecem, który był w złym stanie. W czasie przewrotu majowego gen. Rozwadowski Na szczęście strażnikom udało się stłumić na czas pożar. bronił Warszawy przed siłami opowiadającymi się Przetrzymywani tu generałowie, obok Rozwadowskiego po stronie Piłsudskiego. Rozkazał bezwzględnie roz- także: Juliusz Malczewski, Bolesław Jaźwiński i Włodzi- prawić się z zamachowcami; wysyłał przeciw nim mierz Zagórski, przebywali w ścisłej izolacji, cenzurowano nawet lotnictwo bombowe. Czy generał nie przesa- ich listy i utrudniano ewentualną obronę przed sądem dził, podsycając bratobójczą walkę? wojskowym. To wszystko miało służyć ich upokorzeniu. W polskiej historiografii przyjęto używać ugładzonego Ostatecznie żaden z nich nie został osądzony, a gen. Za- terminu „zamach majowy” lub „przewrót majowy”. W rze- górski zniknął w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. czywistości w Warszawie doszło do trzydniowych zażar- Gen. Rozwadowski wyszedł z więzienia po rocznym poby-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 76 W CIENIU HISTORII / PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI

cie, w następnych miesiącach zaczął chorować, leczył się ty bez powodzenia. Mimo to o generale coraz częściej m.in. podczas pobytu w swej willi w Jastrzębiej Górze. Mi- mówi się w polskim parlamencie. W 150. rocznicę uro- mo konsultacji z licznymi lekarzami zmarł 18 październi- dzin generała, 19 maja 2016 r., szersze oświadczenie ka 1928 r. w Warszawie, a pochowany został na Cmenta- w jego sprawie złożył poseł Jan Wilk. O zasługach gene- rzu Obrońców Lwowa – pośród swych żołnierzy. Po jego rała wspominali także w ostatnich latach parlamenta- śmierci często pojawiała się pogłoska o rzekomym otru- rzyści różnych opcji: senator Jan Rulewski, poseł Michał ciu, sekcji zwłok jednak nie przeprowadzono. Stasiński oraz poseł Piotr Babinetz, który w grudniu Spór Rozwadowskiego z Piłsudskim był głównym powo- 2016 r. obiecał, że powróci do projektu specjalnej dem, dla którego w okresie II Rzeczypospolitej nie powsta- uchwały dotyczącej uczczenia gen. Tadeusza Jordan ła naukowa biografia pierwszego szefa sztabu inajwybit- Rozwadowskiego. Być może 2018 r. będzie szczęśliw- niejszego z polskich sztabowców XX w. Jego nazwisko wy- szy pod tym względem, tym bardziej że będziemy ob- mazywano z opracowań dotyczących historii wojskowej chodzić setną rocznicę odzyskania niepodległości, ta- i z podręczników szkolnych. Wiele jego zasług przypisywa- kąż rocznicę powołania odrodzonego Sztabu Generalne- no innym dowódcom. Pomajowe władze II RP utrudniały go Wojska Polskiego oraz 90. rocznicę śmierci generała. wszelkie inicjatywy upamiętnienia generała – np. nie ze- Wiem także, że w stolicy toczy się dyskusja dotycząca zwolono, aby epitafium z jego podobizną wmurowane zo- ewentualnej lokalizacji pomnika gen. Rozwadowskiego. stało w ścianę kościoła Mariackiego w Krakowie. Przez la- Jednocześnie nazwisko pierwszego szefa Sztabu Gene- ta trwały boje, aby nadać imię generała jednej z ulic w mie- ralnego Wojska Polskiego i organizatora polskich wojsk ście, które najwięcej mu zawdzięczało – we Lwowie. Sto- jest często pomijane podczas ważnych uroczystości pań- sowną uchwałę przeforsował dopiero 21 listopada 1938 r., stwowych, m.in. przy okazji kolejnych obchodów Święta w dwudziestą rocznicę odsieczy Lwowa, prezydent Stani- Niepodległości Polski. Dzieje się tak, mimo że oficjalnie sław Ostrowski. Aby zneutralizować ewentualne protesty uroczystości w Warszawie odbywają się przed Grobem władz państwowych, musiał użyć wybiegu i tą samą decy- Nieznanego Żołnierza, w miejscu, gdzie niegdyś stał Pałac zją nazwał inną lwowską ulicę imieniem urzędującego pre- Saski, w którym od 1918 r. znajdował się Sztab Generalny zydenta Ignacego Mościckiego. Wojska Polskiego. W tym miejscu na przełomie paździer- Cenzura obowiązująca w czasach PRL-u i brak dostępu nika i listopada 1918 r. Rozwadowski wydawał pierwsze do zbiorów archiwalnych spowodowały, że również po rozkazy dotyczące organizacji poszczególnych rodzajów II wojnie światowej nie powstała pełna biografia gen. Roz- broni Wojska Polskiego i inne akty wojskowe. Był ponadto wadowskiego. Jego postać wspominano jedynie na margi- przewodniczącym komitetu organizacyjnego budowy Po- nesie różnych opracowań (pojawił się jedynie biogram mnika (Grobu) Nieznanego Żołnierza w Warszawie, w Polskim Słowniku Biograficznym), natomiast ojego roli o czym także rzadko się wspomina. Przykre jest również w wojnie polsko-bolszewickiej zaczęto głośniej mówić do- to, że do dziś – mimo prawie 30 lat wolności – najprawdo- piero w końcu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. podobniej nie ma w Polsce jednostki wojskowej, której pa- Obecnie dzięki opracowaniom popularnym i naukowym, tronem byłby jeden z najwybitniejszych polskich dowód- a także za sprawą wyprodukowanego przez TVP Historia ców XX w. gen. broni Tadeusz Jordan Rozwadowski.  filmowi dokumentalnemu w reżyserii Piotra Boruszkow- Rozmawiał Piotr Korczyński skiego zatytułowanemu Zapomniany generał, a także sesji popularnonaukowej w Muzeum Niepodległości w Warszawie zorganizowanej przez red. Jana Engelgarda oraz wystawie po- święconej życiu i działalności Tadeusza Rozwa- dowskiego w Muzeum Uniwersytetu Opolskiego postać generała stała się nieco bardziej znana. Jego nazwisko przywoływane jest również od czasu do czasu w debatach parlamentarnych. W 2015 r. twórcy portalu historia.org.pl złożyli do Sejmu RP propozycję uznania roku 2016 (150. rocznica urodzin generała) Rokiem Gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego; nieste-

Internowanie w Wilanowie, maj 1926 r . Fot. Zbiory Mariusza Patelskiego

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA www.polska-zbrojna.pl

JEDNODNIÓWKI HISTORYCZNE stylizowana seria edukacyjna

Polska Zbrojna / okolicznościowe wydanie gazetowe / Format A3

78 W CIENIU HISTORII / PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI To Wódz Naczelny wydawał rozkazy

„Jeśli ktoś ma wątpliwości, kto dowodził Bitwą Warszawską, powinien przeczytać zapisy rozmów juzowych, czyli telegramów krążących między Dęblinem a Warszawą, w których szef Sztabu Generalnego rozmawiał z Wodzem Naczelnym i to Wódz Naczelny wydawał rozkazy i dyspozycje, a szef sztabu meldował o ich wykonaniu i o aktualnym położeniu” – mówi prof. Grzegorz Nowik.

Panie Profesorze, krytycy Józefa Piłsudskie- nie go realizuje. Decyzja o wyborze planu za- go zarzucają mu, że – nieumiejętnie dowo- wsze jest w rękach Wodza Naczelnego. dząc – doprowadził do katastrofy latem Jeśli ktoś ma wątpliwości, kto dowodził Bitwą 1920 r., a zwycięstwo Polska zawdzięcza Warszawską, powinien przeczytać zapisy roz- gen. Tadeuszowi Jordan Rozwadowskiemu, mów juzowych, czyli telegramów, krążących mię- który był prawdziwym autorem planu Bitwy dzy Dęblinem a Warszawą, w których szef Szta- Warszawskiej. I właśnie on dowodził w kry- bu Generalnego rozmawiał z Wodzem Naczel- tycznych dniach, podczas gdy Marszałek za- nym i to Wódz Naczelny wydawał rozkazy i dys- łamał się, złożył dymisję i uciekł do swej pozycje, a szef sztabu meldował o ich wykona- ówczesnej partnerki Aleksandry Szczerbiń- niu i o aktualnym położeniu. Józef Piłsudski bo- skiej. Jak było w rzeczywistości? wiem rzeczywiście 12 sierpnia wyjechał z War- W każdej z tych informacji jest ziarno prawdy, szawy, by następnego dnia rano być najpierw ale wszystkie razem złożone stanowią manipu- w Puławach, a potem w Dęblinie, gdzie objął do- lację. Zacznijmy jednakże od podstawowej kon- wództwo nad grupą wojsk Frontu Środkowego, FOT. WOJCIECH MARKERT WOJCIECH FOT. statacji, że to nie szef sztabu dobiera sobie Wo- wykonujących decydującą operację, która zawa- PROF. ZW. DR HAB. dza Naczelnego, tylko Wódz Naczelny dobiera żyła o zwycięstwie w Bitwie Warszawskiej. To GRZEGORZ NOWIK, sobie szefa sztabu. Sięgając do przykładów hi- Wódz Naczelny określał swoje miejsce postoju historyk, harcmistrz, storycznych: to książę Józef Poniatowski dobrał i był ze swoim ścisłym sztabem przy wojskach pracownik Muzeum Józefa Piłsudskiego sobie gen. Stanisława Fishera, a marszałek wykonujących – jak wspomniałem – decydujące w Sulejówku i Instytutu Edward Śmigły-Rydz – gen. Wacława Stachie- zadanie. Dowodził z samochodu w rejonie Dębli- Studiów Politycznych wicza. I tak samo marszałek Józef Piłsudski na, można powiedzieć niemalże na pierwszej li- Polskiej Akademii Nauk. wybrał w tych przełomowych dniach, w lip- nii frontu, co znacznie ułatwiało przepływ infor- Autor licznych publikacji cu 1920 r., na szefa Sztabu Generalnego macji i wpływało na tempo prowadzonej opera- poświęconych walkom gen. Tadeusza Jordan Rozwadowskiego po dy- cji. Z tego, że nocą z 12 na 13 sierpnia pojechał o niepodległość i granice, misji gen. Stanisława Hallera. Kto dziś pamięta zobaczyć się z Aleksandrą Szczerbińską przed m.in. monografii polskie- o szefie Sztabu Głównego gen. Wacławie Sta- bitwą, trudno robić Piłsudskiemu zarzut, bo rano go radiowywiadu: Zanim chiewiczu podczas przegranej kampanii pol- już był na stanowisku dowodzenia. Natomiast złamano „Enigmę”… skiej w 1939 r.? Wszyscy wiedzą, że przegrał ją dymisję nie tyle złożył, co przekazał premierowi Rozszyfrowano „Rewo- Wódz Naczelny Śmigły-Rydz. Gen. Fiszer był na Wincentemu Witosowi do wykorzystania na wy- lucję”, redaktor i koor- tyle skromny, że nigdy nie pretendował do mia- padek klęski. Oddał się niejako do dyspozycji dynator prac nad edycją na zwycięzcy spod Raszyna. Rolą szefa sztabu premiera Rządu Obrony Narodowej. Gdyby ope- dokumentów wojskowych jest organizowanie pracy sztabu, który ma wy- racja się nie powiodła i trzeba było podjąć roz- z wojny Polski z bolsze- pracować projekty decyzji, warianty operacji mowy pokojowe, lepszy do paktowania byłby wicką Rosją 1918–1920. i przedłożyć je Wodzowi Naczelnemu. I to Wódz przywódca chłopski mający poparcie rządu ludo- Naczelny wybiera wariant, zatwierdza, a następ- wo-socjalistycznego, a nie Naczelnik Państwa

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 79 FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE ARCHIWUM NARODOWE FOT.

Naczelnik Państwa Józef Piłsudski odbiera defi ladę oddziału piechoty na dworcu kolejowym, 1920 r. uchodzący za przywódcę „partii wojny”. Jest to zatem do- wód odpowiedzialności, a nie załamania i słabości. Trzeba przyznać, że Witos zachował się elegancko i zwrócił tę dy- misję natychmiast po zakończeniu operacji. tam ogromnie ważną rolę, ale nie była to rola związana w jakikolwiek sposób z planowaniem operacyjnym. Kto był zatem autorem planu zwycięskiej bitwy? Zwolennicy odbrązowiania Józefa Piłsudskiego W rozstrzygnięciu owego „sporu” o autorstwo planu wskazują, że jako samouk nie był w stanie przygoto- Bitwy Warszawskiej kluczowe wydaje się określenie wać takiej koncepcji. Natomiast gen. Rozwadowski czasu, w którym powstał. miał stosowne wykształcenie i doświadczenie z cza- Tak. Plan był częścią ogólnej koncepcji prowadzenia sów służby w armii austro-węgierskiej? wojny na wschodzie, obmyślonej i realizowanej przez Józef Piłsudski rzeczywiście nie kończył akademii Marszałka. Józef Piłsudski w czasie samodzielnych stu- sztabu generalnego ani austriackiej, ani rosyjskiej, nie- diów wojskowych konstatował, że cały wschodni teren mniej jeśli chodzi o studiowanie sztuki wojennej i sztuki działań wojennych dzieli się na dwa obszary: białoruski prowadzenia wojen przeczytał zapewne nie mniej niż i ukraiński, przedzielone bagnami poleskimi. Uznał, że absolwenci tych uczelni. Gdy się czyta dyspozycje wyda- kluczowe znaczenie z punktu widzenia prowadzenia dzia- wane przez Józefa Piłsudskiego podczas Bitwy War- łań wojennych przeciwko Rosji jest właśnie panowanie szawskiej, czy wcześniej na Ukrainie podczas wyprawy nad Polesiem, przez które wiodły trzy szlaki (rokadowe wileńskiej i potem z bitwy nad Niemnem, to się nie ma – równoległe do frontu) z północy na południe. Wiedział, najmniejszej wątpliwości, że Marszałek był wybitnym że kto panuje nad tymi szlakami kolejowymi i drogowymi, strategiem o wyjątkowym talencie i intuicji operacyjnej. ma możliwość – użył tutaj terminu szachowego – „rosza- Podobnie jak Napoleon (który kończył szkołę artyleryj- dy”, czyli ruchu roszującego przez Polesie. Może przeno- ską sztuki budowy szańców, przemarszów i zajmowania sić punkt ciężkości i dokonywać manewru wojsk z półno- pozycji artylerii, odmierzania prochu, stawienia kąta lufy cy na południe, tworzyć lokalną przewagę, uderzać itd.) w kwestii sztuki wojennej był genialnym samo- na przeciwnika z kierunku, z którego się nie spodziewa, ukiem. Podobnie marszałek Piłsudski był autorem a więc na jego fl ankę, zmuszać go do walki z odwróco- wszystkich planów operacji wojennych. Plan pobicia Ar- nym frontem. Drugie założenie było takie, że ze względu mii Czerwonej określił mianem Wielkiej Kombinacji. na dysproporcję sił w stosunku do rozległości terenu W jej powstawaniu nie mógł brać udziału gen. Rozwa- – a musimy pamiętać, że front rosyjsko-polski to prawie dowski, gdyż w czasie – gdy powstawały jej założenia 1,5 tys. km – nie sposób stosować taktyki z okresu I woj- – był w Paryżu, gdzie jako szef misji wojskowej spełniał ny światowej. Piłsudski uznał, że trzeba stosować taktykę

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 80 FOT. CENTRALNE ARCHIWUM WOJSKOWE CENTRALNE ARCHIWUM FOT.

Józef Piłsudski ze swoim sztabem swoich taborów. W drugim ruchu Piłsudski zamierzał prze- rzucić wojska liniami kolejowymi przez Polesie na Białoruś i tam pobić armie Frontu Zachodniego Michaiła Tucha- czewskiego. Zatem już w czerwcu pojawił się ogólny za- aktywną, ruchową, którą nazwał plein air, czyli otwartego mysł stoczenia rozstrzygającej bitwy i były podejmowane powietrza. Zamierzał trzymać węzły komunikacyjne i mno- kolejne próby pobicia Budionnego, pod Goryblewem koło gością działań, uderzeń, odwrotów, likwidować koncentra- Kijowa i nad Uszą. A 9 lipca wyszedł rozkaz podpisany cje nieprzyjaciela, bić go częściami, aktywnością równo- przez szefa Sztabu Generalnego gen. Stanisława Hallera, ważyć niedobór liczebności sił. rozpoczynający się od słów: „Z polecenia Wodza Naczel- nego rozkazuję…”, który możemy uznać za pierwszy kon- Ta taktyka sprawdzała się do czasu pojawienia się cept Wielkiej Kombinacji Piłsudskiego. W rozkazie tym za- na froncie 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego. warty był zamiar rozgromienia armii konnej, przerzuce- Do końca maja 1920 r. siły polskie doskonale sobie ra- nia większości sił w rejon Baranowicz i tam stoczenia dziły i to strona polska była aktywna. Natomiast Józef walnej bitwy z bolszewikami. Wariantu tego nie udało Piłsudski – przyznał się zresztą do tego w pracy Rok 1920 się urzeczywistnić, ale koncepcję Marszałka zastosowa- – nie docenił znaczenia armii konnej. Na podstawie do- no pod Brodami, gdzie na przełomie lipca i sierpnia po- świadczeń z I wojny światowej, kiedy pod Kostiuchnówką bito Budionnego. Niestety, realizację dalszych elemen- widział rosyjską kawalerię zdziesiątkowaną ogniem artyle- tów planu zniweczył upadek Brześcia Litewskiego, skąd rii i karabinów maszynowych, nie sądził, że jazda może do- miało wyjść kontruderzenie. konać przełamania frontu. I rzeczywiście nie pomylił się wiele, bo przecież armia konna weszła do natarcia 26 ma- Wcześniej jednak na arenie wydarzeń pojawił się ja, a dopiero nocą z 5 na 6 czerwca przebiła się pod Sam- gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski. horodkiem na Ukrainie na tyły polskiego frontu. Przez dwa Kiedy szef sztabu gen. Stanisław Haller pod wpływem tygodnie polskie oddziały znakomicie walczyły i odpierały niepowodzeń i niemożliwości opanowania sytuacji na te natarcia, i straty rosyjskie były tutaj przeogromne froncie białoruskim poprosił Wodza Naczelnego o zgodę w szarżowaniu na te umocnione wsie, przysiółki, węzły na dowodzenie w polu, Marszałek zdecydował się na za- drogowe. Kiedy armia konna zaczęła się regularnie przebi- stąpienie go gen. Rozwadowskim, znanym z optymizmu, jać na tyły polskie, początkowo nie było czym zrównowa- zdrowego rozsądku i nieugiętej woli. Gen. Rozwadowski żyć tego czynnika ruchu. Wówczas Piłsudski nakazał sfor- przyjechał do Warszawy 19 lipca 1920 r. i od 22 lipca mowanie Grupy Operacyjnej Jazdy w rejonie Zamościa przejmował obowiązki od poprzednika, a już 26 lipca re- z zadaniem pobicia Budionnego. prezentował polskie naczelne dowództwo na spotkaniu Koncept Piłsudskiego na dalsze prowadzenie wojny był z francuską misją wojskową. Przedstawił na nim plan bowiem bardzo prosty. Najpierw na Ukrainie pobić i zmu- Piłsudskiego i bronił przed krytyką francuskich generałów, sić do odwrotu armię konną, co na dłuższy czas elimino- którzy proponowali oddanie bolszewikom Galicji z Lwo- wałoby ją z działań. Jako że poruszała się ona „komuni- wem i przerzucenie wojsk nad Narew. Gen. Rozwadowski, kiem”, to znaczy żywiła się tym, co zdobyła na zajętym te- który był wprowadzony w zamysł Wielkiej Kombinacji Mar- renie, zatrzymana po ogołoceniu z żywności okolicy, mu- szałka i czuł jej lotność, akuratność, stanowczo stwierdził, siała się cofnąć i to cofnąć się tak daleko, żeby dotarła do że będzie realizowany plan Naczelnego Wodza, co wiemy

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA W CIENIU HISTORII / PIŁSUDSKI – ROZWADOWSKI 81

z protokołu z tej narady, opublikowanego w 1995 r. w lipcu i sierpniu 1920 r. I ona nie pozostawia złudzeń: W tym czasie gen. Edward Śmigły-Rydz w bezpośrednim myśl zasadnicza i koncepcja bitwy, a potem jej wykonanie, kontakcie z Wodzem Naczelnym, który pojechał do Cheł- cały jej przebieg jest dziełem Józefa Piłsudskiego. Nato- ma, podejmował kolejną próbę realizacji Wielkiej Kom- miast gen. Rozwadowski był jego prawą ręką i jego najbliż- binacji, uwieńczonej pobiciem Budionnego w bitwie pod szym współpracownikiem i w tym sensie miał ogromny Beresteczkiem i Brodami. Wspomniany upadek Brze- wkład w zwycięstwo. ścia oraz niepokojące doniesienia radiowywiadu o kon- centracji Rosjan na szlaku planowanego kontruderzenia Żaden, nawet najlepszy Naczelny Wódz, nie jest przekreśliły jednak rachuby Piłsudskiego na realizację w stanie prowadzić sam wojny. Od tego ma sztab, dalszej części planu. współpracowników. Jego zadaniem jest dobrać od- powiednich ludzi do zadań i stanowisk. Józef Pił- To wówczas swoją koncepcję bitwy przedstawił szef sudski podejmował w tej dziedzinie niezwykle traf- sztabu? ne decyzje. Józef Piłsudski wrócił do Warszawy w nocy z 2 na Rzeczywiście, Marszałek przejawiał w tej kwestii wyjąt- 3 sierpnia i wtedy właśnie pojawiła się sugestia gen. Roz- kowy talent. Tylko w okresie wojny polsko-bolszewickiej ta- wadowskiego, aby wojska do kontruderzenia skoncentro- kich trafnych decyzji można wskazać setki. Np. na czele wać w rejonie Siedlec zamiast w Brześciu Litewskim. I to tzw. Grupy Poleskiej, działającej na terenie podmokłym, jest pierwszy ślad udziału gen. Rozwadowskiego w plano- postawił płk. Władysława Sikorskiego, który był z wykształ- waniu operacyjnym. Józef Piłsudski uznał jednak, że nie cenia inżynierem budownictwa wodnego i doskonale wie- Siedlce, tylko linia rzeki Wieprz będzie punktem wyjścia dział, czym jest hydrografia igeologia. Znakomicie wywią- kontrofensywy. Ostateczną decyzję podjął samodzielnie zał się z zadania szef wydziału II Biura Szyfrów por. Jan Ko- w nocy z 5 na 6 sierpnia w Belwederze. I to jest odpo- walewski, twórca polskiego radiowywiadu. Warto też przy- wiedź na pytanie, kto był autorem planu prowadzenia woj- pomnieć inż. Kazimierza Bartla, który w szefostwie trans- ny na wschodzie, planu Wielkiej Kombinacji, planu Bitwy portów kolejowych dokonywał cudów logistycznych przy Warszawskiej. Dokumentacja wskazuje jednoznacznie, że przewozie wojsk. główne założenia do bitwy pojawiły się zanim gen. Rozwa- To byli ludzie, których nie trzeba było prowadzić za rękę, dowski wrócił z Paryża. Wskazuje jednak też na to, że dostawali wskazówki i mieli je realizować. Są znane jed- gen. Rozwadowski doskonale i w mig pojął geniusz tej nak przypadki ludzi, którzy nie spełnili oczekiwań i wów- koncepcji i był jej wiernym realizatorem. Nie był jednak czas byli surowo traktowani, jak płk Michał Żymierski (Łyż- autorem planu, ani nawet go nie pisał. Zrobił to szef od- wiński), dowódca 2 Dywizji Piechoty Legionów, przez któ- działu operacyjnego mjr Tadeusz Piskor, który w swojej re- rego pozycje przejechała jedna z dywizji Budionnego i roz- lacji podał nawet nazwiska maszynistek. biła go pod Hrubieszowem.

Skąd zatem wzięło się przekonanie o autorstwie lub A jak w tym kontekście Józef Piłsudski oceniał szefa co najmniej współautorstwie koncepcji Bitwy War- swojego sztabu? szawskiej gen. Rozwadowskiego? Gen. Rozwadowski był niewątpliwe samodzielnym i uta- Cała dyskusja rozpoczęła się w 1925 r., kiedy na ła- lentowanym dowódcą. Był jednym z najlepszych polskich mach „Bellony”, czasopisma wojskowego zajmującego się oficerów sztabowych w owym czasie. Miał ogromne zalety sztuką wojenną, w numerze wydanym z okazji piątej rocz- i dlatego wybrano go na to kluczowe stanowisko, ale miał nicy Bitwy Warszawskiej ukazał się artykuł Pierwsza wy- też wady, jak każdy człowiek. Zdarzyło mu się przekraczać tyczna operacji warszawskiej. Płk Marian Kukiel przypisał kompetencje. W czasie bitwy wołyńsko-podolskiej nie w nim gen. Rozwadowskiemu opracowanie wstępnej kon- udzielił należytej pomocy armii Ukraińskiej Republiki Lu- cepcji na podstawie notatki o propozycji przeprowadzenia dowej, bo był przeciwnikiem powstania państwa ukraiń- koncentracji w rejonie Siedlec. Kukiel popełnił niestety kil- skiego. W tajemnicy przed Naczelnym Wodzem i wbrew je- ka błędów. Najważniejszy polegał na tym, że badał doku- go intencjom przerzucił więcej sił do operacji niemeńskiej menty z okresu chronologicznie bardzo krótko poprzedza- niż oczekiwał Marszałek. Prawdopodobnie to wtedy roze- jącego samą Bitwę Warszawską. szły się drogi Piłsudskiego i Rozwadowskiego. W 1922 r. Tu poczyńmy dygresję, że Bitwa Warszawska nie była Marszałek w charakterystyce Rozwadowskiego napisał, toczona od 13 do 15 sierpnia pod Radzyminem i Osso- że mnoży on koncepcje, ale nie potrafi się trzymać jednej wem, tylko trwała ona od końca lipca do początku wrze- zbyt długo. Oceniał go jako świetnego szefa sztabu, ale śnia na ogromnym obszarze, większym na przykład od nienadającego się na stanowisko Naczelnego Wodza. Opi- krajów Beneluksu. I dlatego, szukając autora planu, trze- nię tę potwierdzają też inne źródła.  ba realnie i twardo oprzeć się na dokumentacji powstałej Rozmawiał Wojciech Markert

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 82

Osada Krechowiecka na Wołyniu. Osadnik wojskowy z rodziną przed domem, 1924 r. Fot. Narodowe Archi- wum Cyfrowe Miecz na lemiesz zamieniali Po zakończeniu wojny bolszewickiej Rosji z Polską na Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej zaczęli przybywać polscy osadnicy wojskowi.

EWA SIEMASZKO

aczelny Wódz Józef Piłsudski w rozka- żonym żołnierzom Wojska Polskiego. Nawią- zie z 18 października 1920 r. wyda- zywał on do ustawy o reformie rolnej z 15 lip- nym na zakończenie wojny polsko-bol- ca 1920 r., w której pierwszeństwo w nabywa- szewickiej ogłosił m.in.: „Zaproponowa- niu parcelowanej ziemi przyznawano żołnierzom. Nłem już rządowi, by część zdobytej ziemi została Pospieszne prace sejmowe nad wprowadzeniem własnością tych, co ją polską zrobili, uznoiwszy ją osadnictwa wojskowego zaowocowały dwiema polską krwią i trudem niezmiernym. Ziemia ta, ustawami z 17 grudnia 1920 r.: jedna dotyczyła strudzona siewem krwawym wojny czeka na przejmowania gruntów na własność państwa siew pokoju, czeka na tych, co miecz na lemiesz w części powiatów na wschód od Bugu, druga zamienią”1. W ten sposób Piłsudski wyraził stanowiła zasady przyznawania ich żołnierzom. wdzięczność narodowi polskiemu za poświęce- Obie ustawy przewidywały: przejęcie przez nie żołnierzy dla odzyskania niepodległości. państwo dóbr porosyjskich i majątków prywat- nych opuszczonych lub leżących odłogiem Podstawy prawne w 22 wschodnich powiatach oraz gruntów Podobne sugestie pojawiały się już wcześniej, z majątków prywatnych z części ponad 400 ha Akt nadania a 15 października 1920 r. Polskie Stronnictwo na cele osadnictwa i reformy rolnej; przekazy- ziemi jednemu Ludowe „Piast” złożyło „wniosek nagły” do Sej- wanie ziemi za darmo zasłużonym żołnierzom z osadników mu Ustawodawczego w sprawie nadania ziemi i inwalidom wojennym (którzy „bronili granic Oj- Fot. Osadnicy.org na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej zasłu- czyzny”); udzielenie pomocy żołnierzom-osadni-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA POLITYKA / OSADNICTWO WOJSKOWE 1920 83

kom w postaci inwentarza żywego i martwego z demobi- twa, przejmowaniem ziemi, nadawaniem działek i przy- lu, materiału budowlanego oraz kredytu w wysokości dzielaniem pomocy w zagospodarowaniu. Etapy proce- 2 mld marek dla całego osadnictwa. su otrzymania ziemi na własność polegały na: ustaleniu wielkości działki, wstępnych pomiarach, wydaniu tym- Troska o polskie interesy czasowego zaświadczenia, uzupełniającego dokładniej- Inicjatorzy osadnictwa wojskowego i ustawodawca sze pomiary, wydaniu aktu nadawczego, wpisie do ksiąg oprócz chęci materialnego wynagrodzenia poświęcenia dla hipotecznych. Trwało to niejednokrotnie latami. W tym ojczyzny brali pod uwagę, że młodzi żołnierze przez kilka lat czasie osadnicy już gospodarowali, a brak uregulowania wojny nie mieli możności zdobycia zawodu lub ich przygo- własności uniemożliwiał im otrzymanie kredytu. Kompli- towanie zawodowe zdezaktualizowało się. Na ogół nie mie- kacje w realizacji akcji osadniczej były spowodowane li też żadnego własnego warsztatu zawodowego, a rynek niesprawnymi działaniami urzędników, ograniczeniami pracy i gospodarka kraju osłabionego wojną były w kiep- fi nansowymi, brakiem wykazów i planów majątków, za- skiej kondycji. Uważano też, że osadnictwo wojskowe przy- wiłościami stosunków własnościowych, trwającymi czyni się do wzmocnienia polskiej państwowości i żywiołu dzierżawami, samowolnymi przywłaszczeniami porzuco- polskiego na Kresach Wschodnich, a więc będzie miało nych ziem przez miejscową ludność. znaczenie polityczne. Równocześnie obawiano się, że osadnictwo spowoduje napięcia z miejscową ludnością, Stosunki narodowościowe zwłaszcza Ukraińcami i Białorusinami i dlatego postulowa- Wstępne projekty MSWoj. akcji osadniczej przewidywały no, by zadbać o interesy tej ludności w reformie rolnej nadania dla 40 tys. żołnierzy w ciągu trzech lat, ale dość uwzględniającej potrzeby bezrolnych i małorolnych. szybko okazało się to niemożliwe. W pierwszym roku akcji Dobra majątków prywatnych przejmowane przez pań- stwo w większości stanowiły własność Polaków. Prawo do darmowego otrzymania ziemi mieli też ochotnicy walczący na froncie, jednakże tej grupy żołnierzy – z nielicznymi wy- 1. Kpt. Jerzy Bonkowicz-Sittauer, 1921 r. Szef Oddziału V jątkami – nie uwzględniono z powodu niewystarczających Sztabu Ministerstwa Spraw Wojskowych i przedstawiciel MSW zasobów przejętych gruntów. Otrzymanej ziemi nie wolno w przeprowadzaniu akcji osadnictwa wojskowego na Wołyniu. Później starosta powiatu lubomelskiego (1927 r.), powiatu było dzielić i sprzedawać bez zezwolenia urzędów ziem- łuckiego (1928-1932), powiatu rówieńskiego (1932- skich przed upływem 25 lat od nadania. Wielkość przydzie- -1937). Osadnik wojskowy z osady Tynne (później Hallerów- lonej żołnierzowi działki miała zapewnić samodzielność go- ka). 2. Osada Hallerówka w powiecie rówieńskim, 1923 r. spodarczą i nie przekraczać 45 ha (gospodarstwa drobno- Stara stajenka w gospodarstwie Jerzego Bonkowicza-Sit- towarowe) – w rzeczywistości były to nadziały wielkości od tauera. Fot. Zbiory Wandy Bonkowicz-Sittauer. 10 do 45 ha. Największe działki otrzymywali ofi cerowie. Żołnierze mieli gospodarować samodzielnie, na dzierżawę 1 lub zastępstwo w prowadzeniu gospodarstwa zezwalano tylko osadnikom pełniącym służbę publiczną. Wykonaniem ustawy zajmowały się Ministerstwo Rol- nictwa i Dóbr Państwowych, Ministerstwo Spraw Wojsko- wych i Główny Urząd Ziemski, a organami przejmującymi i przydzielającymi ziemię były powiatowe komitety nadaw- cze. Ustawą o osadnictwie wojskowym objęto dobra i ma- jątki województw: wileńskiego, białostockiego, nowo- gródzkiego, poleskiego i wołyńskiego (bez województw Małopolski Wschodniej). Obie ustawy z 17 grudnia 1920 r. miały jednak manka- menty, które później utrudniały i komplikowały wykonanie zawartych w nich postanowień, powodowały różne inter- 2 pretacje, doprowadzały do konfl iktowych sytuacji. Trzeba było wydawać rozporządzenia uzupełniające i uściślające oraz przepisy wykonawcze. Sprzyjało to tworzeniu się nie- przychylnej atmosfery wokół osadnictwa wojskowego, co przekładało się na samopoczucie osadników. W pierwszym kwartale 1921 r. utworzono aparat admi- nistracyjny zajmujący się kwalifi kacją żołnierzy do osadnic- 84 POLITYKA / OSADNICTWO WOJSKOWE 1920

działki otrzymało 5031 żołnierzy, gdy zainteresowanych by- z prywatnych majątków polskich, w około 40 proc. z pry- ło ponad 99 tys. Z powodu nieścisłości w dostępnych do- watnych majątków rosyjskich, a pozostałą przydzielano kumentach nie jest znana dokładna liczba powstałych go- z dóbr państwowych, instruktorskich, majątków pocer- spodarstw osadników wojskowych. Janina Stobniak-Smo- kiewnych, pokościelnych i innych. Jak wynika z tych da- gorzewska, badająca to zagadnienie przez wiele lat, poda- nych, przekonanie miejscowej ludności, a przynajmniej ła szacunkową liczbę 9082 gospodarstw, z których najwię- jej części, że przez osadnictwo ograbiono ją z ziemi, nie cej, bo 3765 (41,5 proc.) przypadło na województwo wo- miało żadnych podstaw, bo ziemia ta do niej przedtem łyńskie; w pozostałych województwach odsetek gospo- nie należała. Na całym terenie objętym osadnictwem darstw w ogólnej liczbie wynosił od 10,7 proc. do wojskowym stanowiła ona bowiem tylko 1,9 proc. grun- 21,7 proc. Obszar zajętej pod osadnictwo wojskowe ziemi tów rolnych. Również osiedlenie się ok. 9 tys. Polaków wyniósł 137 183 ha. Pochodziła ona w ponad 40 proc. z kilkuosobowymi rodzinami nie zmieniło stosunków na- rodowościowych. Zespół gospodarstw położonych obok siebie nazywano osadą. Z 785 majątków przeznaczonych dla żołnierzy po- wstało ok. 700 osad. Nazwy osad przyjmowano od nazw dóbr i majątków, z których powstały, nazw jednostek woj- skowych osadników (np. osada Krechowiecka) i nazw za- służonych postaci (np. Wola Piłsudskiego, Rejmontów). Oprócz działek osadniczych istniały w osadach działki użyteczności publicznej, również wydzielone z majątków, ale pozostające własnością państwa. Były one wydzierża- wiane przez organizację osadniczą, tj. Związek Osadni- ków, pod budowę szkół, domów ludowych, spółdzielni, ko- ściołów. Jedna szósta działek użyteczności publicznej zo- stała przekazana na własność Związkowi. Przeobrażenie wojskowych w gospodarzy Pierwsi żołnierze-osadnicy zaczęli przybywać na Kre- sy, gdy uzupełniające przepisy wchodziły w życie, a apa- Uroczysko Karłowszczyzna w powiecie równieńskim w pobliżu rat przeprowadzający osadnictwo nie był jeszcze na to osad: Krechowiecka, Hallerowo, Bajonówka. Kościół pw. Naj- świętszej Marii Panny Królowej Polski, zbudowany w latach przygotowany. Byli oni zorganizowani przez swoje dywi- 1934-1937 ze składek osadników. Fot. Zbiory Ewy Siemaszko. zje i pułki w kolumny osadnicze o charakterze półwoj- skowym, którymi kierował ofi cer, i samodzielnie wyszuki- wali grunty do zajęcia. Formalne zgodne z przepisami wyznaczenie działek i ich przejęcie następowało później. Osada Hallerówka w po- Zanim do tego doszło, żołnierze pracowali wspólnie, ma- wiecie równieńskim, jąc do dyspozycji tylko nie w pełni sprawne konie i wozy 1939 r. Nowa stajnia z demobilu. Mimo trudnych warunków gospodarowania, w gospodarstwie Jerze- braku środków produkcji osadnicy zebrali plony, które go Bonkowicza Sittau- era. Fot. Zbiory Wandy w chwili rozwiązywania kolumn były dzielone między po- Bonkowicz-Sittauer. szczególne gospodarstwa osadnicze. Początki samodzielnego gospodarowania były niezwy- kle ciężkie. Przede wszystkim żołnierze musieli porzucić wojskowy tryb życia, do którego byli przyzwyczajeni, i wejść w zupełnie odmienną, cywilną rzeczywistość. Li- Osada Chrynów w powiecie włodzimierskim, przed 1939 r. Szkoła czył się indywidualny system działania, podejmowanie ko- powszechna wybudowana przez osadników. W 1943 r. Ukraińska rzystnych ekonomicznie decyzji. Powstańcza Armia spaliła budynek. Fot. Zbiory Ewy Siemaszko. Wśród wielu czynników, które tworzyły niesprzyjające warunki do zagospodarowania przydzielonej ziemi, naj- większą rolę odgrywały te materialne: brak narzędzi, ma- teriałów budowlanych, a zwłaszcza pieniędzy na kolejne inwestycje. Przy tym wielu osadników nie miało przygoto- wania rolniczego. Pomoc państwa w postaci materiałów 85

lidarność i pomoc sąsiedzka były w tym środowisku po- NA POCZĄTKU 1923 R. zorientowano się, że Skarb wszechne. Osadnicy uprawiali głównie zboża (największy Państwa nie jest w stanie finansować powstawania na- stępnych osad ani też wzmacniać już istniejących. areał), rośliny paszowe, ziemniaki. Najmniejszą część W marcu 1923 r. podjęto więc decyzję o wstrzymaniu ak- użytków zajmowały rośliny przemysłowe. W każdym go- cji osadniczej i przekazaniu rozpoczętych i niedokończo- spodarstwie był sad, niektóre z nich prowadziły duże spe- nych prac nowo utworzonemu Ministerstwu Reform Rol- cjalistyczne plantacje i szkółki, przy domach zakładano nych oraz podległym mu okręgowym urzędom ziemskim. warzywniki i ogrody kwiatowe, tworzono pasieki. Gospo- darstwa osadnicze wyróżniały się racjonalnymi metodami upraw i stosowaniem nawozów. Prowadzono też hodowle budowlanych i kredytów ulgowych była znacznie niższa zwierząt – koni, specjalnych ras bydła, trzody i drobiu. od ustawowego założenia, rozłożona w czasie i uzyski- Nowoczesność i fachowość prowadzenia gospodarstw wana z trudem. Jeszcze w 1937 r. była grupa osadni- oraz tempo rozwoju mogły zdumiewać, zważywszy, że two- ków, która nie skorzystała z zapomogi budowlanej. rzono je od przysłowiowego zera w niezwykle trudnych wa- Osadnicy często skarżyli się, że pomoc jest wysoce nie- runkach i w większości przez ludzi bez fachowego przygo- wystarczająca, by uruchomić gospodarstwo od podstaw towania. W dużym stopniu przyczyniła się do tego aktyw- i czynili starania o usprawnienie jej otrzymywania, ność społeczna tego środowiska. Polegała ona na samoor- a przede wszystkim o zwiększenie środków. ganizowaniu się w zrzeszenia rolnicze, zakładaniu spół- Prawie wszyscy osadnicy rozpoczynali gospodarowanie dzielni rolniczych i rolniczo-handlowych, otwieraniu skle- nie mając budynków, które potrzebne były nie tylko lu- pów, budowaniu obiektów gospodarczych dla całej wspól- dziom, ale i inwentarzowi żywemu. Najczęściej najpierw noty osadniczej. Dzięki pomocy samorządu osadniczego budowano ziemianki dla ludzi, potem zabudowania dla i organizacji rolniczych osadnicy odbywali szkolenia, mogli zwierząt, nieraz wspólne, a na końcu domy mieszkalne. liczyć na fachowy instruktaż i doradztwo rolnicze, poznawa- W 1924 r. tylko 38 proc. gospodarstw żołnierskich miało li nowoczesne metody gospodarowania, nowe odmiany więcej niż jeden budynek, 44 proc. było w ogóle bez za- i rośliny uprawowe, na Kresach Wschodnich nieznane, za- budowy, a w pozostałych zdołano postawić tylko jeden opatrywali się w materiał siewny, sadzonki, nawozy. Była to budynek. Początkowo jedynym środkiem produkcji w ko- najbardziej chłonąca nowinki grupa kresowych rolników. lumnach osadniczych były otrzymane darmo z demobilu Kontrast pomiędzy metodami, rodzajami upraw i wyposa- konie i wozy (np. jeden wóz na 10 żołnierzy). Od 1922 r. żeniem technicznym w prowadzeniu gospodarstw osadni- konie z demobilu były już tylko w sprzedaży. ków wojskowych a gospodarstw ludności miejscowej, Tworzenie gospodarstw i zakładanie upraw odbywało przede wszystkim niepolskiej, był ogromny. Ofensywa no- się na terenach najbardziej zniszczonych przez działania woczesności zderzała się z cywilizacyjną stagnacją. Różni- wojenne, co powodowało dodatkową mordęgę. W wielu ce cywilizacyjne dotyczyły zarówno domów, ich urządzenia miejscach najpierw trzeba było usunąć pozostałości in- i wyposażenia, jak i zabudowań gospodarczych. Obok za- frastruktury frontowej, czyli zasieki, okopy, resztki bun- angażowania w rolniczy postęp osadnicy wykazywali się krów. Nieuprawiane przez dłuższy czas grunty zmieniały aktywnością społeczną. Chętnie uczestniczyli w szkole- się w nieużytki – konieczne było karczowanie, odchwasz- niach dotyczących samorządu i spraw społecznych. czanie i wykonanie innych czynności przysposabiających Rozkwit gospodarstw osadnictwa wojskowego w dru- do uprawy wyjałowionej ziemi. Tymczasem założenie go- giej połowie lat dwudziestych przerwał ogólnoświatowy spodarstwa rolnego od podstaw nie mogło odbyć się bez kryzys gospodarczy z początku kolejnej dekady. Od inwestycji. Nie dziwi więc, że w pierwszych latach gospo- 1929 r. dochód gospodarstw gwałtownie spadał aż do darowania osadnicy wojskowi cierpieli biedę, niektórzy wyraźnego wystąpienia strat w 1933 r., co przy ko- wręcz nędzę. Większość z nich pokonała te dramatyczne nieczności spłat kredytów dramatycznie obniżyło po- trudności, bo byli młodzi i okrzepli w bojach o własne ziom życia rodzin osadniczych. Kryzys ich jednak nie państwo. Zależało im na ziemi, o którą walczyli. załamał nie tylko dzięki ich samozaparciu, ale też za sprawą pomocy państwowej, o którą zabiegał samo- Nowoczesność i fachowość rząd osadniczy. Polegała ona na akcji konwersyjno-od- Osadnicy przetrzymali pierwsze lata ciężkiej pracy dłużeniowej, w wyniku której osadnicy uzyskali ulgi i niedostatków. W drugiej połowie lat dwudziestych zaś w spłatach kredytów. W drugiej połowie lat trzydzie- skorzystali z dobrej koniunktury gospodarczej. W go- stych osadnictwo wojskowe podźwignęło się, przed sa- spodarstwach powstawały nowe zabudowania i przyby- mą wojną odczuć można było nawet symptomy nad- wało sprzętu rolniczego. Niezbędnym minimum były chodzącego dobrobytu. Dzięki nowoczesnym metodom pługi i brony. Z nielicznych narzędzi korzystali nie tylko gospodarowania osadnicy osiągali wyższe plony od ich właściciele. Użyczano ich na różnych zasadach. So- swych miejscowych sąsiadów. Stali się więc awangar-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 86 POLITYKA / OSADNICTWO WOJSKOWE 1920

dą rolniczą na Kresach Wschodnich, a także z miejscową niepolską ludnością. Otoczenie bia- przodowali pod względem działalności spo- łoruskie i ukraińskie odnosiło się do osadnictwa łecznej i kulturalnej. niechętnie, zwłaszcza Ukraińcy podburzani przez nacjonalistycznych i komunistycznych działaczy. Działalność społeczna Aktywiści ukraińscy i białoruscy uważali, że zie- Nadzwyczaj ważną rolę w rozwiązywaniu mia jest własnością ich narodów, nie powinna wszelkich problemów osadnictwa pełnił własny przechodzić w ręce Polaków. W latach dwudzie- osadniczy samorząd, tj. Związek Osadników, stych poglądy o rzekomym ograbieniu z ziemi powstały równolegle z rozpoczęciem akcji osad- Ukraińców i Białorusinów wpajały dywersyjne niczej. Związek współdziałał z władzami pod- grupy przenikające ze Związku Sowieckiego, czas zakładania osad wojskowych, czynił stara- a w kolejnej dekadzie te same pretensje, wzmoc- nia o jak najkorzystniejszy przebieg tego proce- nione zarzutem polonizacji ziem ukraińskich, su, występował do władz z różnego rodzaju szerzyli działacze Organizacji Ukraińskich Nacjo- wnioskami zmierzającymi do poprawy funkcjo- nalistów. Niezadowolenie i ostre ataki na osad- nowania gospodarstw i warunków życia. Zajmo- nictwo wojskowe – także na reformę rolną wał się tworzeniem warunków, w których mogły- w ogóle oraz na osadnictwo cywilne – było wyra- by kształcić się dzieci osadników (budowa żane przy każdej okazji przez polityczne środowi- i urządzanie szkół w osadach i miastach oraz ska ukraińskie i białoruskie przez całe dwudzie- burs), a także organizował imprezy kulturalne stolecie międzywojenne, m.in. w Sejmie RP, a na- i sportowe, wydawał czasopismo. wet za granicą na forum Ligi Narodów oraz przez Pomimo koncentracji wysiłków na osiągnię- negatywne nastawianie wobec Polski dyploma- ciach gospodarczych część osadników wojsko- tów brytyjskich. Jednak mimo nacjonalistycznej wych angażowała się nie tylko w działalność i komunistycznej propagandy stosunki między FOT. OSADNICY.ORG FOT. społeczną swego środowiska, ale też w gmi- osadnikami i ludnością ukraińską i białoruską nach i powiatach. W latach trzydziestych w ży- stopniowo poprawiały się. Ludność miejscowa ciu publicznym zaangażowanych było 1961 dostrzegała korzyści z sąsiedztwa prężnego go- USTAWY osadników. Byli to radni i ich zastępcy w gmi- spodarczo środowiska, osadnicy zaś nie byli ne- Z 17 GRUDNIA nach, wójtowie, podwójci, ławnicy w gminach gatywnie nastawieni wobec tej ludności. 1920 R. zakładały i w powiatach, członkowie wydziałów powiato- przekazanie odpłat- wych, władz organizacji i kółek rolniczych, spół- Niemiecka i sowiecka napaść nie większości ziemi uzyskanej w wyniku dzielni, instytucji kulturalnych. W służbie pań- na II Rzeczpospolitą reformy rolnej dla stwowej było zatrudnionych 494 osadników. Akurat w czasie, gdy gospodarstwa osadnicze miejscowych bezrol- Wojewodą wołyńskim w latach 1928–1938 zaczęły przynosić odczuwalne dochody i widocz- nych, małorolnych był Henryk Józewski. Kpt. Jerzy Bonkowicz-Sit- ne były obiecujące perspektywy, nastąpiła dziejo- i osadnictwa cywil- tauer, który najpierw z ramienia Ministerstwa wa katastrofa: niemiecka i sowiecka agresja we nego, a nabywcami Spraw Wojskowych przeprowadzał osadnictwo wrześniu 1939 r., a w jej wyniku czwarty rozbiór mogli zostać obywa- wojskowe na Wołyniu i był pierwszym preze- Polski i objęcie okupacją sowiecką Kresów tele bez względu na sem Centralnego Związku Osadników Wojsko- Wschodnich. W planach Związku Sowieckiego narodowość, to jed- wych, następnie sprawował funkcję starosty nak w trzecim roku osadnicy wojskowi, tj. żołnierze, którzy pokonali ich obowiązywania kolejno powiatów: lubomelskiego, łuckiego bolszewię w 1920 r., byli grupą do zniszczenia. okazało się, że grun- i dubieńskiego, zaś burmistrzem Włodzimierza Odbywało się to etapami. Zajęcie Kresów tów brakuje dla Wołyńskiego był rotmistrz Leon Suchorzewski Wschodnich przez Armię Czerwoną umożliwiło wszystkich – i cywili, (w niektórych publikacjach błędnie uznany za tworzenie się i działanie bandyckich grup ukraiń- i żołnierzy. Zakoń- zamordowanego przez Sowietów; w latach skich i białoruskich złożonych z komunistów, spo- czenie przejmowania sześćdziesiątych miałam zaszczyt poznać go łecznych szumowin, a miejscami nacjonalistów, ziemi na potrzeby w Warszawie). Osadnicy wojskowi znajdowali które rabowały i mordowały Polaków, a przede osadnictwa wojsko- się też wśród parlamentarzystów, jak np. wszystkim osadników wojskowych. Sowieci dali wego nie złagodziło pretensji niepolskiej kpt. Władysław Malski, który był posłem i se- trzy dni na „pohulanie”, wpierw zachęcając ulot- ludności Kresów, natorem. kami, by bić „polskich panów i półpanków”, a po- która nadal uznawa- tem ataki powstrzymywali. Oto przykłady: 17 lub ła osadników za in- Stosunki z ludnością niepolską 18 września 1939 r. Ukraińcy ze wsi Nawóz truzów. Istotnym elementem życia osadników wojsko- w powiecie łuckim napadli na osadę wojskową. wych na Kresach Wschodnich były stosunki Mienie zrabowali i zabili osadników: Jana Głowę,

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 87

rodziny osadnicze spędziły od trzech do sześciu lat. Nie wszyscy przetrwali katorżniczą pracę, głód, zimno, choro- by – śmiertelność sięgała kilku procent rocznie. Po za- warciu polsko-sowieckiego układu 30 lipca 1941 r. ogło- szono tzw. amnestię, dzięki czemu pewnej części zesłań- ców udało się dotrzeć do formowanej w Związku Sowiec- kim Armii Polskiej gen. Władysława Andersa i wraz z nią opuścić w 1942 r. „nieludzką ziemię”. Po dotarciu przez Iran i Egipt w końcu 1943 r. na południe Włoch osadnicy jako żołnierze 2 Korpusu Polskiego uczestniczyli Uroczystość poświęcenia sztandaru oddziału powiatowego w 1944 r. w tzw. kampanii włoskiej, walcząc w bitwach Związku Osadników w Równem, poczty sztandarowe Związku o Monte Cassino, Anconę, walkach w Apeninie Emi- Osadników w defi ladzie, 1937 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe liańskim, a w 1945 r. w bitwie o Bolonię. Niezakwalifi - kowanych do wojska członków osadniczych rodzin, w tym dzieci, również ewakuowano i umieszczono lat 42; Eugeniusza Kozłowskiego, lat 42; Zdzisława na Bliskim Wschodzie, w Indiach, a nawet w Afryce Kozłowskiego, lat 24; Jana Tańskiego, Kucharskiego Wschodniej. Większość tak ocalonych z „sowieckiego i kpt. Józefa Michalskiego, odznaczonego krzyżem Virtuti raju” nie powróciła już do powojennej Polski. Pozostałą Militari. W osadzie Szyły w powiecie krzemienieckim zosta- część deportowanych osadników, która nie dotarła do Ar- ła również 17 września zamordowana żona rotmistrza mii gen. Andersa, wcielono do zorganizowanej przez pro- Nazarewiczowa. We wrześniu 1939 r. w osadzie Horodno sowiecki Związek Patriotów Polskich w Sielcach nad Oką (pow. lubomelski) miejscowi Ukraińcy zastrzelili ppor. Zyg- 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, a następnie munta Nowodworskiego. Dokładna liczba zamordowanych 1 Armii Wojska Polskiego walczącej u boku Armii Czerwo- osadników wojskowych we wrześniu 1939 r. jest nieznana, nej i przeszła z nią szlak bojowy aż do Berlina. tylko w województwie wołyńskim było to co najmniej 53. Losy osadników wojskowych – ludzi z ogromnymi za- Od października tego roku władze sowieckie przystąpiły do sługami dla odzyskania przez Polskę niepodległości po niszczenia gospodarczego osadników przez rekwizycje, I wojnie światowej – były wyjątkowo tragiczne. W czasie konfi skaty majątków, zakaz sprzedaży czegokolwiek, wy- pokoju nagrodzeni za poświęcenie dla ojczyzny ziemią rzucanie z gospodarstw. Narzędziem tych prześladowań z ogromnym wysiłkiem tworzyli na zapóźnionych cywili- były wiejskie komitety złożone z niepolskich mieszkańców, zacyjnie Kresach Wschodnich gospodarkę rolną, która które ponadto służyły NKWD donosami na osadników pobudzała rozwój regionu i była wzorem dla miejscowej i sporządzały ich wykazy. Jednak było wiele wypadków, gdy ludności. Pełnili także rolę „drożdży społecznych” – uak- niepolska miejscowa ludność wstawiała się za osadnika- tywniali samorządność, skłaniali do obywatelskiej pracy mi. Inne stosowane przez Sowietów formy dręczenia osad- i rozwoju kultury. To wszystko, co osiągnęli – ciężką pra- ników to: zakaz opuszczania miejsca pobytu, nakazy mel- cą i wyrzeczeniami, wytrzymując biedę i wszelkie uciążli- dowania się raz w tygodniu milicji, rewizje w poszukiwaniu wości – dla siebie i społeczeństwa całkowicie zniszczo- broni, wielokrotnie wezwania na przesłuchania i areszto- no wraz z wybuchem wojny. Oni zaś i ich rodziny, wyrzu- wania wybranych osób. Od końca października 1939 r. ceni na zawsze ze stworzonych gniazd, po kilkuletnich wiejskie komitety otrzymały prawo wysiedlenia osadników ciężkich represjach, dalej walczyli o Polskę, tracąc życie i podziału ich majątku. Po rozgrabieniu mienia rodziny na kilku frontach. Nie zdobyli po raz drugi wolności dla osadnicze musiały powrócić do swych domów. Polski. Usunięcie tej dynamicznej – z doświadczeniem wojskowym i wyrobionej społecznie – grupy znacząco Masowe wywózki na Sybir obniżyło później możliwości tworzenia polskiej konspira- Przygotowano deportację w głąb Związku Sowieckiego. cji, samoobrony, oddziałów partyzanckich i prowadzenia Rodziny osadnicze – z wyjątkiem osób, którym tuż po walk z okupantami oraz nacjonalistami ukraińskimi do- agresji sowieckiej udało się uciec w inne rejony lub nie- konującymi ludobójstwa Polaków na Wołyniu.  obecnych w tym czasie w domach – 10 lutego 1940 r. wywieziono w towarowych wagonach z niewielkim pod- EWA SIEMASZKO, niezależny badacz losów ludności Kresów II Rze- ręcznym bagażem przy czterdziestostopniowym mrozie czypospolitej, współautorka – wraz z ojcem Władysławem Siemaszką – głównie do północno-wschodnich rejonów europejskiej pracy Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludno- ści polskiej Wołynia 1939-1945, autorka wystaw, artykułów naukowych Rosji i na zachodnią Syberię, a niewielką część – do Ka- i popularnonaukowych. zachstanu. Tam w wyniszczających, nieludzkich warun- 1 Józef Piłsudski, Pisma, mowy, rozkazy; t. 5, Instytut Badania Najnowszej Historji Polski: kach bytowania i pracy, najczęściej przy wyrębie lasów, Towarzystwo Wydawnicze. „Polska Zjednoczona”, Warszawa 1933, s. 191–192.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 88 WOJNA OBRONNA / Z ARSENAŁU MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO PEPANCE BOFORSA w polskiej służbie

Technologiczna przewaga Wehrmachtu nad Wojskiem Polskim we wrześniu 1939 r. nie podlega dyskusji. Warto jednak pamiętać, że i w naszym arsenale nie brakowało nowocze- snych i skutecznych środków walki. Należała do nich armata przeciwpan- cerna wz. 36 kal. 37 mm opracowana w szwedzkich zakładach Bofors.

MICHAŁ MACKIEWICZ „Dziecinne” działka Rankiem 1 września 1939 r. 4 Dywizja Pancerna Wehr- o połowy lat trzydziestych stan polskiej armii pozo- machtu zaatakowała pod Mokrą pozycje Wołyńskiej Bryga- stawiał wiele do życzenia. Wnikliwe analizy i stu- dy Kawalerii. Wydawało się, że dla niemieckich pancernia- dia porównawcze wykazały, że pod względem wy- ków i prawie 350 czołgów będzie to łatwe zadanie. Stało się posażenia i siły uderzeniowej Wojsko Polskie jednak inaczej – Dywizja nie zdołała osiągnąć celów natar- Dznacznie ustępuje potencjalnym przeciwnikom. Tłumaczono cia, ponosząc przy tym dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie. to niechęcią i brakiem zrozumienia dla broni technicznych, Por. Peter Derna, dowódca jednej z kompanii, tak zapamię- wyrażanych jakoby przez Józefa Piłsudskiego. Po śmierci tał to pierwsze starcie: „Człowiek oczom nie wierzył, patrząc Pierwszego Marszałka zainicjowano proces modernizacji, jak ci Polacy się biją! Wydawało się, że przejdziemy jak po który z uwagi na ograniczenia fi nansowe trzeba było rozłożyć maśle ich pozycje bronione przez śmiesznie dziecinne, przy na wiele lat. Według Sztabu Głównego rozbudowa wojska naszej nawale broni pancernej, małe działka i gniazda kara- w latach 1937–1942 kosztować miała prawie 3 mld zł, co binów maszynowych. A jednak odgryzają się zajadle, trafi a- przy rocznym budżecie państwa wynoszącym niespełna jąc celnie nasze maszyny”1. Owe „dziecinne małe działka” 2,4 mld było niemałą sumą (szacuje się, że do września miały napsuć najeźdźcom jeszcze niemało krwi (także do- 1939 r. wydano w rzeczywistości ponad 4 mld). Na obronę słownie) i to właściwie na każdym odcinku frontu. przeciwpancerną, a więc przede wszystkim armaty Sierż. pchor. Lucjan Zgorzelski z 14 Pułku Piechoty (4 Dywi- kal. 37 mm, przeznaczono 230 mln. Była to bez wątpienia zja Piechoty ze składu Armii „Pomorze”) wspominał: „Broń jedna z najlepszych inwestycji zbrojeniowych II RP. pancerna niemiecka dokonała natarcia na naszą pozycję

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / Z ARSENAŁU MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO 89

lowa nie podoła walce z opancerzonym i szybko ĆWICZENIA przemieszczającym się przeciwnikiem (kwestia KAWALERII amunicji, gabarytów, balistyki), a oręż do jego KAWALERZYŚCI POD- zwalczania trzeba będzie zaprojektować od pod- CZAS ĆWICZEŃ plutonu staw. Mimo długoletnich wysiłków rodzimym kon- przeciwpancernego armat struktorom nie udało się stworzyć armaty odpo- wz. 36. Fot. Narodowe wiadającej wojskowym wymaganiom, a więc broni Archiwum Cyfrowe o niewielkiej masie, dużej prędkości początkowej pocisku i wysokiej szybkostrzelności. Próbowano nawet połączyć funkcję działa wsparcia piechoty i armaty przeciwpancernej w jednym. Jednak kon- cepcja ta okazała się ślepym zaułkiem. Przeciąga- jąca się sprawa wyposażenia armii w nowoczesną broń przeciwpancerną była coraz bardziej irytują- ca, tym bardziej, że w połowie lat trzydziestych produkcja lekkich czołgów w Niemczech szła peł- ną parą, natomiast Związek Sowiecki dysponował już blisko trzema tysiącami wozów bojowych.Ta- deusz Felsztyn, kierownik przedwojennego Działu Ogólnotechnicznego w Instytucie Technicznym Uzbrojenia, wspominał: „Gdy Generalnym Inspek- torem Armii został marsz. Śmigły, stan ten wzbu- dził jego wielką troskę. Działając z wielką energią, BOFORS zarządził on już w sierpniu 1935 roku próby z 37 mm działem przeciwpancernym Boforsa, wz. 36 które – wedle zgodnej opinii nas wszystkich – było Spośród kilku niewątpliwie najlepszym typem, jaki ówcześnie ist-  zachowanych i eksponowanych obronną. Tu widziałem fakt naocznie jak niał. Próba potwierdziła tę opinię. Celność działa, w polskich muzeach plut. pchor. d-ca działka p. panc zastrzelił [sic!] jego przemijalność, łatwa obsługa, stosunkowa Boforsów wz. 36 naj- 12 (dwanaście) czołgów biorących udział w natar- lekkość, poniżej nawet granic, jakie stawiano cenniejszy wydaje się ciu […] Załoga niemieckich czołgów korzystając w naszych konkursach, wszystko to spowodowało, być jeden z egzempla- z ciemności częściowo zbiegła, reszta zaś dosta- że wynik prób w Brześciu Litewskim był dla działa rzy z kolekcji war- ła się do niewoli. Czarno ubrani czołgiści, wielu wysoce korzystny”3. szawskiego Muzeum rannych, byli zdumieni naszą obroną i naszą wal- Armatę opracowano w fi rmie Bofors Aktiebolaget. Wojska Polskiego. Ar- 2 matę o numerze seryj- ką” . Zapewne nie wszystkie z owych dwunastu Była ona uznaną, solidną marką i słynęła z pręż- nym 137 – jedną tanków Niemcy utracili bezpowrotnie, niemniej nie działającego biura konstrukcyjnego. Pocisk z 300 wyprodukowa- jednak skuteczność naszych pepanców w re- wystrzelony z zaproponowanej nam przez Szwe- nych przez Szwedów aliach września 1939 r. była bardzo duża. dów armaty przebijał na dystansie 800 m pan- – wykopano w 1979 r. cerną płytę grubości 30 mm ustawioną pod ką- podczas prac ziem- Armata od Szwedów tem 90 stopni, zaś płytę 25 mm z odległości nych przy budowie W drugiej połowie lat trzydziestych dzięki do- 1000 m. Same parametry niewiele nam mówią, Mazowieckiego Szpi- brze już rozwiniętemu przemysłowi zbrojeniowe- dlatego potrzebujemy odniesienia. Będą nim tala Bródnowskiego. mu i znacznym – jak na polskie możliwości – na- pancerze niemieckich czołgów, któ- kładom fi nansowym udało się wyposażyć wszyst- re we wrześniu 1939 r. ruszyły do kie rodzaje wojska w nowoczesny sprzęt, choć boju przeciwko Polsce. Otóż rzecz jasna w ilościach daleko niewystarczają- grubość przedniej płyty cych. Często rodzimy przemysł reprezentował ob- Panzerkampfwa- cą myśl techniczną, ale produkowano go w pol- skich fabrykach. W polu zainteresowań naszych wojskowych znalazła się także broń przeciwpan- cerna, co związane było z szybkim rozwojem czoł- gów i zmianą poglądów na nowoczesną wojnę. Nie ulegało wątpliwości, że klasyczna artyleria po- 90 WOJNA OBRONNA / Z ARSENAŁU MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO

gen IV, najcięższego pojazdu Panzerwaffe (do ataku rzuco- cją), jedynie w jednostkach motorowych był on mechanicz- no w sumie nieco ponad 200 tych maszyn) wynosiła ny, np. w 10 Brygadzie Kawalerii do holowania wykorzysty- 30 mm; jak widać był on w zasięgu naszej armatki. Pan- wano ciągniki PZInż. 302. cerz pozostałych czołgów, a gros z nich to wozy lekkie Skuteczność armatek ppanc. była sporym zaskoczeniem zasługujące na miano tankietek, nie przekraczał kilku, nie tylko dla wroga, ale także inaszych żołnierzy. Por. Lucjan najwyżej kilkunastu milimetrów w najgrubszym miejscu. Woźniak z 1 Pułku Kawalerii KOP walczącego z Pułkiem Pociski z Boforsa były dla nich bezwzględnie zabójcze. Zmotoryzowanym SS Leibstandarte „Adolf Hitler” tak rela- Zakup armat byłby z naszego punktu widzenia nieopłacal- cjonował wydarzenia 1 września: „W końcu z mgły wynurzył ny, dlatego też przedmiotem sprzedaży – poza 300 szwedz- się pierwszy czołg, wydawał mi się nieduży, zbliżał się do kimi armatami – stała się umowa licencyjna pozwalająca mostka. Celowniczy denerwował się, chcąc już oddać strzał. uruchomić ich produkcję w krajowych zakładach. Wybór Sam przeżyłem silny lęk, zdawało mi się, że obsługa wszyst- padł na fabrykę Stowarzyszenia Mechaników Polskich ko widzi i zaraz wjedzie na nas. Powoli opanowałem się, z Ameryki S.A. w Pruszkowie. Szybko opracowano dokumen- uprzytamniając sobie, że jego widoczność jest daleko gor- tację i w rekordowo krótkim czasie uruchomiono montaż. sza, bo co on może widzieć przez wąziutką szczelinę. Dopie- Podzespoły pochodziły od podwykonawców (np. tarcze iod- ro gdy znalazł się kilkanaście metrów od mostka, dałem kuwki luf z Huty „Baildon-Pokój”, celowniki zaś z Polskich znak. Padł strzał, czołg lekko skręcił, pochylił się nad rowem Zakładów Optycznych). Do początku 1937 r. dostarczono i stanął. Za chwilę wynurzył się drugi, a za nim kilkadziesiąt 100 armat wz. 36, tak bowiem ujęto je w wojskowej nomen- metrów trzeci. Gdy drugi czołg zbliżył się do trafionego – padł klaturze. Od października 1936 r. produkcja sięgała 20 ar- drugi strzał, usłyszeliśmy wybuch i czołg zaczął płonąć. Trzeci mat miesięcznie, w 1939 r. wzrosła ona do 40. Pruszków dodał gazu i mijając płonący czołg został w tym momencie był głównym producentem – do wybuchu wojny zdołał do- trafiony i również zaczął płonąć. Celowniczy przysunął się do starczyć prawie 1000 armat – ale nie jedynym. Nieco ponad mnie i z radości zaczął mnie całować – nie byłem mu dłuż- 200 wyprodukowała rzeszowska filia poznańskich zakładów ny, takiego efektu nie spodziewałem się. Ogromna ulga ira- H. Cegielskiego S.A., która także sprowadzała podzespoły od dość oraz świadomość, że czołgi to nic strasznego, gdy ma różnych krajowych kooperantów. Łącznie obaj producenci się takie cudowne armaty ppanc”4. Boforsy należały do naj- wyprodukowali prawdopodobnie 1175 armat wz. 36 w wer- lepszych broni w swojej klasie, przewyższając pod względem sji holowanej (pepance Boforsa wytwarzano także w wersji parametrów bojowych swojego niemieckiego odpowiednika czołgowej – dla 7TP oraz fortecznej). Ocenia się, że – armatę PAK 35/36. Nasza armatka była lżejsza, miała 120–146 armat zostało wyeksportowanych do republikań- większą prędkość początkową pocisku i większy zasięg. Nie- skiej Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Rumunii. wielka masa umożliwiała stosunkowo swobodne manewro- Armata wz. 36 ważyła na stanowisku bojowym 380 kg, wanie na polu walki, co było konieczne wobec ciągłej potrze- miała dwuogonowe łoże i tarczę ochronną; lufa zaopatrzo- by wyszukiwania nowych stanowisk ogniowych. Wydaje się, na była w hamulec wylotowy. Duża szybkostrzelność była że atutem była także nieskomplikowana obsługa: „W mię- zasługą półautomatycznego zamka: do ręcznie wykonywa- dzyczasie odnalazły nas czołgi npla […] Zebrałem ok. 8 ar- nych czynności należało jedynie wprowadzenie naboju do matek ppanc i ok. 60 piechurów do pomocy” –ws pominał komory i naciśnięcie mechanizmu spustowego. Stosowano por. Józef Grzyb ze szwadronu kawalerii 9 Dywizji Piechoty trzy rodzaje pocisków: przeciwpancerny, przeciwpancerny walczącej w Borach Tucholskich. – „Wydaje mi się, że to by- smugowy i kruszący; masa tego pierwszego wynosiła ło niedaleko wsi Przysiersk [powiat świecki – MM]. Mimo 0,7 kg, a wylatywał z lufy z prędkością 800 m/s. Strzał sku- licznych prób tylko 2 czołgi dojechały do nas […] Wzięliśmy teczny do czołgów określano na 1000 m, a szybkostrzel- jeńców 2 ofic., 2 podof. ikilku żołnierzy. Armatki ppanc biły ność teoretyczna sięgała 10 strz./min. doskonale. Strzelając pierwszy raz w życiu, ustrzeliłem 2 czołgi i zapaliłem 3-ci”5. Na polach bitew września 1939 r. O skuteczności polskich armat przeciwpancernych prze- W chwili wybuchu wojny Polska miała ok. 1300 armat konali się na własnej skórze, czy może raczej pancerzu, tak- wz. 36 (produkcja krajowa i egzemplarze zakupione że czołgiści Armii Czerwonej. Szczególnie dotkliwe straty so- w Szwecji). Znajdowały się one w wyposażeniu kompanii wiecki agresor poniósł podczas bitwy po Szackiem, którą przeciwpancernych w jednostkach piechoty – dziewięć ar- zgrupowanie Korpusu Ochrony Pogranicza stoczyło w dniach mat w pułku według etatu oraz plutonów przeciwpancer- 28–30 września z 52 Dywizją Strzelecką i wchodzącym nych w kawalerii – cztery armaty; w piechocie działon (ob- w jej skład batalionem pancernym. Bój z czołgami T-26 opi- sługa jednego działa) liczył siedmiu żołnierzy: działonowy, sał plut. Józef Strączek z pułku KOP „Sarny”: „Zobaczyłem celowniczy, ładowniczy, trzech amunicyjnych i woźnica; na przedpolu w odległości około czterystu metrów cztery w kawalerii dochodziło jeszcze dwóch koniowodnych. Ar- czołgi rosyjskie. Dobiegłem do opuszczonego działka maty miały ciąg konny (doczepiano je do przodka z amuni- ppanc., a widząc że jest gotowe do odpalenia, wycelowałem

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 91

ARMATA NA STANOWISKU OGNIOWYM Nieokopana armata do czołgu i oddałem strzał. Był przeciwpancerna wz. 36 Bofors wz. 36 najcenniejszy wydaje się jeden celny. Czołg obrócił się z rozłożonymi blachami z egzemplarzy z kolekcji warszawskiego Muzeum o 45 stopni. Oddałem drugi podczas ćwiczeń. Wojska Polskiego. Armatę o numerze seryjnym Fot. Narodowe strzał – z czołgu buchnął ogień 137 – jedną z 300 wyprodukowanych przez Archiwum Cyfrowe i załoga czołgu zaczęła opuszczać Szwedów – wykopano w 1979 r. podczas prac pojazd. Żołnierze, którzy obserwowa- ziemnych przy budowie Mazowieckiego Szpitala Bród- li moje strzały, dobiegli do następnego nowskiego. Zachowała się w bardzo dobrym stanie tech- działka i ostrzelali pozostałe czołgi oraz samo- nicznym, działały mechanizmy podniesieniowy i kierunko- chody ciężarowe, które były na drodze. Zniszczyliśmy cztery wy, w lufi e wciąż tkwił nabój… Obok odnaleziono polski czołgi i rozbiliśmy kolumnę samochodów ciężarowych”6. So- hełm wz. 31, saperkę i trzy naboje kal. 37 mm. Dzięki in- wieci przyznali się w pobitewnych raportach do straty sied- formacjom zamieszczonym w prasie dość szybko udało miu czołgów. się ustalić historię armaty. Otóż znajdowała się ona Boforsy, chociaż były doskonałym narzędziem walki i od- w uzbrojeniu kompanii przeciwpancernej 79 Pułku Piecho- powiadały bez wątpienia za największą liczbę zniszczonych ty Strzelców Słonimskich. W 1939 r. jednostka walczyła pojazdów bojowych wroga, nie mogły zmienić oblicza wojny. w składzie 20 Dywizji Piechoty, wsławionej zaciekłą obro- Było ich po prostu zbyt mało. „W chwili wybuchu wojny po- ną pod Mławą, a 12 września wycofała się do Warszawy, siadaliśmy około 1300 działek ppanc. 37 mm wz. 36; był to zajmując pozycje na Bródnie (odcinek „Golędzinów”). Na sprzęt nowoczesny, który w walce z czołgami używanymi przedpolu pozycji Pułku znajdowało się wysunięte stanowi- przez Niemców wykazał bardzo dużą skuteczność. Wobec sko plutonu przeciwpancernego por. Kazimierza Rachwała ogromnej ilości broni pancernej, jaką rozporządzał nasz mającego trzy armaty. Ogień polskich pepanców odpierał przeciwnik, ilość posiadanych przez nas ppanc. działek kilkakrotnie niemieckie ataki, dopiero 17 września atak 37 mm była niewystarczająca”7 – wspominał ppłk. inż. Apo- bombowców nurkujących Ju-87 Stuka zniszczył tę pozycję. linary Żebrowski, pracownik Departamentu Uzbrojenia Mini- Cała obsługa armatki zginęła; poległ także dzielny dowód- sterstwa Spraw Wojskowych. ca plutonu, uderzony w głowę odłamkiem lotniczej bomby. Masy ziemi z leju po bombie przysypały stanowisko wraz Bezcenna pamiątka z działkiem. Odkopano je dokładnie po 40 latach.  Kampania 1939 r. nie była ostatnią, w której udział wzię- ły polskie Boforsy. Część zdobycznych armat Niemcy prze- MICHAŁ MACKIEWICZ, absolwent Instytutu Archeologii Uniwersytetu kazali Rumunom i Finom, ci zaś użyli ich na froncie Warszawskiego, pracuje w Dziale Historii Wojskowości Muzeum Wojska Pol- wschodnim przeciwko Rosjanom. W ostatnim czasie udało skiego. Zajmuje się m.in. ewolucją broni strzeleckiej i archeologią militarną. Autor licznych publikacji z dziedziny bronioznawstwa, historii wojskowości się pozyskać do krajowych kolekcji kilka naszych pepanców i muzealnictwa. właśnie z Finlandii. Także Wehrmachtowi przyszło raz jesz- 1 A. Wesołowski, Działania XVI Korpusu Armijnego w dniach 1-3 września 1939 roku, cze mierzyć się z pruszkowskimi „37” – tym razem pance- w: Mokra-Działoszyn 1939, Warszawa 2005, s. 218. 2 Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie (dalej IPMS), Kolekcja B I, Relacje z Kampanii rze pojazdów Panzerwaffe przetestowali Brytyjczycy pod- 1939 roku, teczka 31 C. 3 T. Felsztyn, Uzbrojenie piechoty w czasie dwudziestu lat nie- czas walk w Afryce Północnej – w celu zwiększenia mobil- podległości, „Bellona”, 1955, s. 52-53. 4 T. Böhm, 1 Pułk Kawalerii KOP w Wojnie Obronnej 1939 r., „Wojskowy Przegląd Historyczny”, nr 2, 1989, s. 99.5 Archiwum IPMS, ności, armaty przewożono na platformach ciężarówek (uży- Kolekcja B I, Relacje z Kampanii 1939 roku, teczka 26 G.6 Wrzesień 1939 na Kresach to w sumie kilkudziesięciu sztuk). Spośród kilku zachowa- w relacjach, wybór i opracowanie Cz. Grzelak, Warszawa 1999, s. 300.7 Wrzesień 1939. Przemysł zbrojeniowy Rzeczypospolitej w relacjach i wspomnieniach, wybór nych i eksponowanych w polskich muzeach Boforsów i opracowanie W. Włodarkiewicz, Warszawa 2007, s. 177.

92

Szturm na Pocztę Pol- ską w Gdańsku. Fot. Muzeum Historycz- Akcja całkowicie ne Miasta Gdańska wykonana Poczta Polska w Gdańsku to obok Westerplatte jeden z najważniejszych symboli bohaterstwa obrońców Wybrzeża polskiego we wrześniu 1939 r. Mało kto wie, że jeszcze przed wybuchem wojny kierownictwo polskiego wywiadu objęło je planem tzw. dywersji pozafrontowej.

ANDRZEJ GĄSIOROWSKI nych. Obok jego nazwiska znajdowała się uwaga: „ostatnio Gdańsk”. W raporcie ofi cer „dwójki” stwierdził również, że rawdopodobnie tym, który po raz pierwszy wspo- w Gdańsku przygotowano plan zniszczenia ok. 20 obiek- mniał o obronie Poczty Polskiej w Gdańsku, był tów i środki do jego przeprowadzenia. Charaszkiewicz pi- mjr Edmund Charaszkiewicz, szef Ekspozytury sał m.in.: „Dotychczas stwierdzono niezbicie całkowite wy- nr 2 Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Pol- konanie akcji na poczcie. Dowódcą tego obiektu był Pskiego. Napisał o tym w sporządzonym w Paryżu 15 grud- inż. Guderski Konrad z Ekspozytury nr 2 Oddziału II, nia 1939 r. ogólnym raporcie prac Ekspozytury nr 2. Wy- który obronę poczty prowadził przez kilka godzin. Orga- mieniał też tam ppor. rez. Konrada Guderskiego, jako do- nizacja gdańska obejmowała ogółem około 30 patroli wódcę obrony Poczty, zaginionego w czasie działań wojen- bojowych całkowicie zaopatrzonych dywersyjnie”. O sa-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / POCZTA POLSKA W GDAŃSKU 1939 93

mej obronie poczty major wypowiadał się niezwykle chowanych niemieckich dokumentów wynika nato- lakonicznie. miast, że w budynku Poczty Polskiej w Gdańsku nie od- naleziono trotylu. Przypuszczalnie było to spowodowane Pod rozkazami „dwójki” tym, że członkowie sieci dywersyjnej zatrudnieni na Po- Obecnie wiadomo, że przygotowaniem obrony Poczty czcie, którzy mieli do wykonania zadania dywersyjne – tak jak i innymi akcjami dywersyjnymi w Gdańsku w Gdańsku, przechowywali materiały wybuchowe, za- – w ostatnich latach przed wojną kierował mjr Aleksan- palniki i lonty poza budynkiem. Wiadomo, że materiały der Jabłonowski, ofi cer Oddziału II, kierownik Referatu zapalające ukrywał w pobliżu swego miejsca zamiesz- Ap (Gdańsk–Prusy Wschodnie). Nie ma jednak jego re- kania pracujący na Poczcie Antoni Wieloch, członek lacji z przebiegu tych prac. Natomiast z raportów gdańskiej sieci dywersji pozafrontowej. Miał ich użyć mjr. Charaszkiewicza wynika, że do Gdańska od czerw- do podpalenia dużych magazynów zbożowych nad Mo- ca do sierpnia 1939 r. trafi ło 5 proc. całego sprzętu dy- tławą. Mjr Charaszkiewicz stwierdzał, że w okresie bez- wersyjnego, przekazywanego w tym okresie w teren. pośrednio poprzedzającym wybuch wojny do Gdańska Do Gdańska przesłano wówczas 150 pistoletów trafi ło jeszcze: 100 szt. karabinów i 200 tys. szt. amuni- i 30 tys. szt. amunicji pozostałej z dwóch antyczeskich cji, sześć lekkich karabinów maszynowych z amunicją akcji dywersyjnych w 1938 r. „Powstanie” (na Zaolziu) oraz 400 obronnych granatów ręcznych. i „Łom” (na Rusi Zakarpackiej). Poza tym trafi ło tutaj 250 kg trotylu i sprzętu minerskiego. Według Charasz- Plany ataku i obrony kiewicza część tego uzbrojenia znalazła Z zachowanych dokumentów niemieckich wynika, że się na Poczcie w Gdańsku. Z za- napad na pocztę miał przygotować II Komisariat gdań- skiej policji porządkowej. Decydowało o tym położenie te- go Komisariatu w drugim skrzydle tego samego bu- dynku, w którym się znajdowała Poczta. Ta bowiem mieściła się we wschodnim skrzydle budynku przy pl. Heweliusza 1/2, a Komisariat gdańskiej policji razem z Krajowym Urzędem Pracy w skrzydle przy Podwalu Staromiejskim 51/52 (Altstädtischer Gra- ben). Erich Görtz, ofi cer policji z II Komisariatu, przy- stąpił 3 lipca 1939 r. do przygotowania planu zajęcia KONRAD Poczty Polskiej. Zgodnie z nim zaatakowane miały zo- GUDERSKI stać trzy wejścia do budynku urzędu. Na każde z nich miała uderzyć grupa szturmowa licząca po 15 osób, PPOR. REZ. INŻ. KONRAD GUDERSKI a więc przewidywano udział w bezpośredniej akcji Był oficerem odpowiedzialnym za przerzut broni ok. 45 policjantów. Za tymi oddziałami szturmowymi przez granicę polsko-czechosłowacką na Zaolzie dla – po ich wdarciu się do budynku – podążać miały dwa utworzonych tam w ramach akcji „Powstanie” polskich oddziały wspomagające, po 10 ludzi każdy, z zadaniem struktur dywersyjnych. Zadanie to wykonał wzorowo, więc zabezpieczania i przeszukiwania zajętych pięter. W akcji po zakończeniu akcji otrzymał Brązowy Krzyż Zasługi. Jesie- nią 1938 r. podporucznik znalazł się w dowództwie kolejnej miało brać udział łącznie z oddziałem rezerwowym akcji specjalnej przeprowadzonej we wschodniej Czechosło- ok. 150 ludzi. Görtz wiedział, że w budynku znajdować wacji (Ruś Zakarpacka) o kryptonimie „Łom”. Kierował się będzie ok. 50 pocztowców, przewidywał także, że ich wówczas akcją specjalną, której plan przedstawiono do za- liczba może ulec podwojeniu. Policjanci gdańscy, rozpra- twierdzenia szefowi Oddziału II płk. Tadeuszowi Pełczyń- cowujący obiekt przyszłego ataku, wiedzieli, że w budyn- skiemu. W listopadzie 1938 r. Guderski jako „Konrad III” ku tym mieszka 13 mężczyzn, 11 kobiet i czworo dzieci. dowodził siedemnastoosobowym oddziałem dywersyjnym Oceniając możliwości obrony pocztowców, Görtz stwier- przebranym w mundury armii czechosłowackiej. Jego ludzie dzał, że są one dla nich korzystne, gdyż budynek z trzech wykonali wszystkie zadania bojowe akcji, niszcząc m.in. po- łączenia telekomunikacyjne w rejonie miejscowości Niżne stron nie przylegał do innych i miał wiele okien, nato- Wereckie i zajmując tę miejscowość. Dzięki temu uznano go miast korytarz łączący Pocztę Polską ze skrzydłem zaj- za jednego z czterech szczególnie wyróżniających się ofi ce- mowanym przez Krajowy Urząd Pracy i II Komisariat poli- rów rezerwy, biorących udział w akcji „Łom”. Nie może cji zamurowano, co uniemożliwiało policjantom gdań- więc dziwić to, że kiedy wiosną 1939 r. podejmowano decy- skim szybkie wdarcie się do Poczty od tej strony. zję o obronie Poczty Polskiej w Gdańsku, to jemu powierzo- Znacznie mniej wiadomo o polskich przygotowaniach no zadanie jej zorganizowania. do obrony tego polskiego urzędu. Udało się ustalić, że podjęcie ostatecznej decyzji w tej sprawie nastąpiło

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 94

Wiadomo tylko, że Guderski, występujący wo- bec pozostałych pracowników Poczty jako „Kon- rad” lub „Inspektor Konrad”, bezpośrednio po przybyciu do Gdańska w kwietniu 1939 r. zna- lazł się w służbowym mieszkaniu rodziny Flisy- kowskich. O jego tajnej misji na poczcie wie- dzieli jedynie: p.o. dyrektor urzędu dr Jan Mi- choń i podreferendarz Alfons Flisykowski, który dowodził siecią dywersji pozafrontowej na Po- czcie. Specjalną przysięgę „dwójkarzy” złożyli je- dynie ci pocztowcy, którzy byli członkami sieci dywersji pozafrontowej. Natomiast pozostałych urzędników, jako rezerwistów, obowiązywała przysięga wojskowa. Członkowie sieci dywersji Szturm na budynek w kwietniu 1939 r., a więc po zajęciu przez pozafrontowej wyjeżdżali ofi cjalnie do Polski Poczty, 1939 r. Niemców stolicy Czechosłowacji – Pragi.To wte- na szkolenia pocztowców, a w rzeczywistości Fot. Muzeum Historycz- dy zrealizowano zamysł, który znalazł się w ra- na szkolenia kadr dywersyjnych. ne Miasta Gdańska porcie z 1936 r., oceniającym możliwości gdań- Przemycaną na Pocztę w workach poczto- skiej sieci dywersji pozafrontowej. Z raportu te- wych broń (pistolety, karabiny, granaty) i amu- go wynikało bowiem, że członkowie sieci dywer- nicję ukryto w pokoju służbowym „Inspektora syjnej w Gdańsku, przede wszystkim ze względu Konrada”. Relacje nielicznych świadków po- na słabość struktur dywersyjnych w Wolnym czynań ppor. Guderskiego świadczą o tym, że Mieście, mogą bronić tylko jednego lub dwóch starannie i systematycznie podejmował działa- obiektów w Gdańsku. Broniona miała być pol- nia zwiększające skuteczność obrony urzędu. ska placówka tranzytowa na Westerplatte jako To z jego inicjatywy usunięto gałęzie drzew, placówka wojskowa, co było oczywiste, oraz bu- które mogły utrudniać później prowadzenie dynek Poczty Polskiej jako jedyny obiekt cywilny. skutecznego ognia, szczególnie z lekkich kara- binów maszynowych, mających stanowić głów- Doświadczony „dywersant” ną zaporę ogniową. Guderski osobiście wielo- Na dowódcę obrony wybrano ppor. rez. inż. krotnie obchodził budynek i analizował wszyst- Konrada Guderskiego, ofi cera Ekspozytury kie warianty przewidywanej obrony. Także we- nr 2 Oddziału II Sztabu Głównego WP, wnątrz sprawdził każde z pomieszczeń urzędu w której gestii była dywersja pozafronto- pod kątem przydatności do przyszłej walki. wa. Guderski dał się wcześniej poznać ja- Dyskretnie interesował się m.in. jak można wy- ko doskonały organizator akcji specjal- korzystać podczas obrony przeszkolenie sani- nych Wojska Polskiego, prowadzonych tarne pracowniczek Poczty. w 1938 r. w Czechosłowacji. Zmiana planów Pomimo zachowanych środków ostrożności JÓZEF nie udało się utrzymać w tajemnicy przed WĄSIK PPOR. REZ. JÓZEF WĄSIK gdańską policją polityczną przerzutu broni na Ur. 8 lipca 1894 r. w Morawskiej Ostrawie – zm. 1 września 1939 r. Pocztę. Władze gdańskie nie zdecydowały się w Gdańsku) – pocztowiec, działacz społeczny. Ukończył wyższą Szkołę Realną wówczas na wejście na teren Poczty, by doko- w Krakowie, w latach 1914 - 1918 w Legionach Polskich. Od 1918 r. do 1920 r. za- nać rewizji. Zatrzymano jednak m.in. kilku trudniony w magistracie krakowskim, następnie ochotnik w wojnie polsko-bolsze- członków gdańskiej sieci dywersji pozafronto- wickiej. Wziął udział w III powstaniu śląskim. Od 1922 r. pracownik Poczty Pol- skiej. Był – kolejno – naczelnikiem urzędów w Gromniku, Brzeszczach, Kętach, wej. Przypuszczalnie to od nich wyciągnięto Krynicy Zdroju oraz Krakowie. Z dniem 1 marca 1939 r. mianowany naczelnikiem informacje o przygotowaniach Poczty do obro- Urzędu Pocztowo-Telegrafi cznego Gdańsk 1. Wziął udział w przygotowaniach ny. W związku z tym do Polski wysłano na- do jego obrony, a 1 września 1939 r. również w walce. W chwili poddawania się zo- tychmiast pozostałych członków konspiracyj- stał przez Niemców spalony miotaczem płomieni. Odznaczony m.in.: Krzyżem nych „trójek”, do których należeli aresztowani Kawalerskim Polonia Restituta, Krzyżem Legionowym, Krzyżem Śląskim, Medalem pocztowcy, aby uniknąć kolejnych zatrzymań. Dziesięciolecia oraz pośmiertnie Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. Dopiero 30 sierpnia 1939 r. policja gdańska usiłowała przeszukać budynek Poczty Polskiej

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / POCZTA POLSKA W GDAŃSKU 1939 95

KPR. REZ. ALFONS FLISYKOWSKI Ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 r. W latach 1934-1936 naczelnik UP Gdańsk 2, później pracownik Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Wolnym Mieście Gdań- sku. Wtajemniczony w plany sztabu przygo- towywał operację obrony obiektu razem z Konradem Guderskim. Od 1 września 1939 r., po śmierci Guderskiego, dowódca obrony Poczty Polskiej w Gdańsku. Aresztowa- ALFONS ny przez Niemców. Zdołał zbiec, lecz został poj- pod pretekstem, że kierowca poczto- FLISYKOWSKI many i wydany Gestapo. Po ciężkim śledztwie wego ambulansu potrącił rzekomo po- rozstrzelany 5 października 1939 r. W 1990 r. licjanta. Stanowczo przeciwstawił się temu dyrektor pośmiertnie odznaczony Krzyżem Walecznych. dr Michoń, uzasadniając odmowę tym, że zgodnie z obowiązującymi umowami tego typu inspekcję może przeprowadzić tylko międzynarodowa komisja. Zgodnie z wykładnią Ligi Narodów budynki polskich urzędów nie ppłk Sobociński uczulał wówczas także ppor. rez. w Gdańsku uchodziły bowiem za nietykalne. Konrada Guderskiego na to, aby również polscy pocz- Na początku lata 1939 r., przewidując dalszy wzrost towcy nie dali się zaskoczyć i podjęli walkę. Dwa tygo- napięcia w Wolnym Mieście Gdańsku oraz próbę przyłą- dnie przed wybuchem wojny zarządzono ewakuację ro- czenia tego terenu do Rzeszy, polskie władze wojskowe dzin pocztowców z Gdańska. starały się wzmocnić stany osobowe tamtejszych pol- skich placówek. Do Gdańska – w tym także na Pocztę Walka – kierowano wówczas głównie ofi cerów i podofi cerów re- W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. w budyn- zerwy, zatrudnionych w państwowych instytucjach. Poza ku Poczty znajdowało się 58 osób, w tym wszyscy urzęd- tym na południe od Wolnego Miasta Gdańska, w woje- nicy, którzy pracowali poprzedniego dnia na dziennej wództwie pomorskim, rozmieszczono tzw. Gdański Kor- zmianie. W budynku była więc zarówno dzienna, jak pus Interwencyjny. Miał on wejść do WM Gdańska w sy- i nocna zmiana. Do domów pozwolono udać się tylko tuacji zagrożenia. Jednocześnie znajdujące się w Gdań- kobietom zatrudnionym na Poczcie. Około północy sku polskie zespoły dywersyjne miały podjąć zsynchroni- dr Michoń zwołał zebranie wszystkich przebywających zowaną akcję, której celem była dezorganizacja życia w budynku pocztowców. Na zebraniu tym przekazał do- miasta w momencie wkroczenia polskich oddziałów. wodzenie znanemu pocztowcom „Inspektorowi Konra- Sytuacja zmieniła się wówczas, kiedy na podstawie dowi”. Polecił jednocześnie rozdać znajdującą się na meldunków polskiego wywiadu wojskowego okazało się, Poczcie broń i amunicję. Przechowywane w największej że nie będzie lokalnego konfl iktu, a III Rzesza mobilizuje tajemnicy trzy lekkie karabiny maszynowe rozstawiono siły do wojny z Polską. W ostatniej chwili wycofano jed- po jednym na każdym piętrze budynku. Ppor. Guderski nostki Gdańskiego Korpusu Interwencyjnego w głąb Pol- przydzielił wszystkim stanowiska do obsadzenia oraz ski, aby uniknąć ich zablokowania na Pomorzu przez prze- wyjaśniał zadania związane z obroną budynku tym widywane uderzenia niemieckich wojsk pancernych. urzędnikom, którzy nie byli zaprzysiężonymi członkami W związku z tym odwołano przygotowywane wcześniej dywersji pozafrontowej. Guderski nie tylko dowodził działania zespołów gdańskiej sieci dywersji pozafronto- pocztowcami. Kiedy rozpoczął się atak gdańskich poli- wej, a budynek Poczty stracił pierwszoplanowe znaczenie cjantów, sam aktywnie uczestniczył w obronie. Podczas strategiczne. Przekazano więc członkom gdańskiej sieci pierwszego szturmu policjantów gdańskich odparto dywersyjnej rozkaz, aby natychmiast ewakuowali się atak ogniem zaporowym, nie ponosząc przy tym strat. z Gdańska i udali do Gdyni. Dotyczyło to wszystkich ze- Ppor. Konrad Guderski zginął już podczas drugiego ata- społów dywersyjnych, z wyjątkiem tego na Poczcie. ku na Pocztę, kiedy Niemcy gwałtownie ostrzelali budynek Z relacji ofi cerów polskich z Westerplatte wynika, z broni maszynowej i karabinów. Okoliczności jego śmierci że w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. szef Wydziału nie są do końca znane. Niemiecki kryminolog Dieter Wojskowego Komisariatu Generalnego Rzeczypospoli- Schenk w książce Poczta Polska w Gdańsku. Dzieje pew- tej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku ppłk Wincenty nego niemieckiego zabójstwa sądowego napisał, że za- Sobociński szczególnie kładł nacisk na to, by załoga stępca Guderskiego Alfons Flisykowski pobiegł na najwyż- składnicy nie dała się zaskoczyć Niemcom. Chciał, by sze piętro, ponieważ wydawało mu się, że zaciął się tam w wypadku niesprowokowanego ataku doszło do walki elkaem.Zauważył wówczas „Inspektora Konrada”, który i obrony tej polskiej placówki wojskowej. Przypuszczal- już nie żył. Według innych wersji Guderski zginął raniony

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 96

Krwawe represje Pozostałych przy życiu pocztowców posta- wiono przed niemieckim sądem wojskowym. Podczas dwóch posiedzeń Wojennego Sądu Polowego w Gdańsku – 8 września i 29 wrze- śnia 1939 r. – orzeczono wobec pocztowców kary śmierci, odmawiając im praw komba- tanckich i stawiając im zarzut uprawiania partyzantki. Było to złamaniem prawa mię- Bojówki NSDAP nisz- śmiertelnie odłamkami swojego granatu. Hura- dzynarodowego (IV konwencji haskiej, doty- czące polskie skrzynki ganowy ogień zmusił pocztowców do opuszcze- czącej zasad prowadzenia wojny lądowej). pocztowe, 1939 r. nia wyższych pięter i kontynuowania obrony na Wyrok był także bezprawny z punktu widzenia Fot. Muzeum Historycz- parterze budynku, a następnie w piwnicach. Wy- przepisów prawa wewnętrznego, obowiązują- ne Miasta Gdańska nik ich walki był jednak z góry przesądzony, po- cego w b. Wolnym Mieście Gdańsku, przepisy nieważ nie mogła nadejść żadna odsiecz. Można prawa niemieckiego bowiem nie zaczęły obo- więc stwierdzić, że śmierć ppor. rez. Konrada Gu- wiązywać bezpośrednio po włączeniu Gdań- derskiego nie wpłynęła znacząco na długotrwa- ska do Rzeszy, a więc rano 1 września 1939 r. łość obrony Poczty. Nie można było wobec obrońców zastosować Zginęło dwóch atakujących Pocztę policjan- przepisów niemieckiego „specjalnego wojen- tów gdańskich. Siedmiu zostało rannych. Wśród nego kodeksu karnego”, gdyż atakującymi by- nich był ciężko ranny dowodzący nimi leutnant li gdańscy policjanci, a także członkowie SS Alfred Heinrich, który niebawem zmarł. W związ- z wchodzącej w skład Landespolizei SS-Heim- ku z załamaniem się ataku Niemcy wprowadzili wehr Danzig oraz SS-Wachsturmbann do walki najpierw dwa wozy pancerne („Ost- Eimann, a nie żołnierze Wehrmachtu. mark” i „SS-Sudetenland”) z SS-Heimwehr Dan- Dopiero po wielu latach, dzięki staraniom zig, spoza których obrzucono budynek granata- Dietera Schenka, bezzasadność i bezprawność mi. Następnie Poczta została ostrzelana z hau- wyroku została w Republice Federalnej Niemiec Erwinka Barzy- bicy i działek piechoty. Kiedy i to nie złamało stwierdzona wyrokiem sądowym. Sąd uznał też w pocztowcach woli oporu saperzy z brygady odpowiedzialność sędziego dr. Kurta Bode, chowska, dziesięcioletnia gen. Eberhardta założyli i zdetonowali ładunek przewodniczącego Wojennego Sądu Polowego, sierota, najmłodsza ofi ara wybuchowy. W wyniku tych działań zawaliła się za ciężkie świadome naruszenie prawa oraz ataku Niemców główna klatka schodowa i we froncie Poczty po- orzekł prawo do odszkodowania dla krewnych wstała duża dziura. rozstrzelanych pocztowców. Aby ostatecznie złamać wolę walki pocztow- ców, dowodzący gdańskimi policjantami nie- Sprawiedliwość po latach miecki komisarz Willi Bethke nakazał sprowa- Pocztowców rozstrzelano w Gdańsku na Za- dzić strażakom cysternę z benzyną, którą spie 5 października 1939 r. . Przez wiele powo- wpompowano do piwnic. Następnie spowodo- jennych lat prowadzono poszukiwania ich grobu. wano silną eksplozję i pożar. Spłonęło wówczas Nie zakończyły się one wówczas sukcesem. Do- żywcem prawdopodobnie pięć osób. W wyniku piero wiele lat po wojnie podczas prac budowal- tej akcji obrońcy podjęli decyzję o poddaniu się. nych na Zaspie przypadkowo natrafi ono na ich Podczas opuszczania budynku – w celu prowa- szczątki. W miejscu egzekucji obrońców Poczty dzenia pertraktacji – zginęli najpierw dr Jan Mi- znajduje się obecnie tablica pamiątkowa, a ich choń, a po nim naczelnik Józef Wąsik. Pozosta- szczątki po ekshumacji pochowano w specjalnej łych przy życiu pocztowców i żonę dozorcy Pipko- kwaterze na cmentarzu na Zaspie, gdzie spoczy- wą ciężarówką wywieziono do znajdującej się wają także zasłużeni Pomorzanie, którzy zginęli na zapleczu Polizeipräsidium szkoły Victoria w KL Stutthof w latach 1939–1941.  Schule (zamienionej na prowizoryczne więzie- nie), a następnie na Biskupią Górkę. Tylko cięż- ANDRZEJ GĄSIOROWSKI, historyk, politolog, profesor ko rannych umieszczono w szpitalu. Tam sze- dr hab., dyrektor Instytutu Politologii Uniwersytetu Gdańskiego, ku- ściu pocztowców, bardzo poparzonych, zmarło stosz dyplomowany w Dziale Naukowym Muzeum Stutthof w So- pocie. Autor ponad 300 publikacji naukowych. Specjalizuje się w ciągu kilku następnych dni. w najnowszej historii Polski, bada głównie konspirację pomorską z lat 1939-1945.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / POCZTA POLSKA W GDAŃSKU 1939 97 Walczyli do końca

Bohaterscy obroń- cy prowadzeni do niewoli. Fot. Muzeum Histo- ryczne Miasta Gdańska

GODZ. 4.00. Budynek Poczty Polskiej przy pl. Heweliusza com dwugodzinne ultimatum. W tym czasie ściągnęli pio- w Gdańsku pozbawiono prądu i połączeń telefonicznych. nierów, którzy wykonali podkop pod gmach Poczty i założyli GODZ. 4.45-11.00. Równocześnie z rozpoczęciem ładunek wybuchowy. Odcięto dopływ wody i gazu oraz jesz- ostrzału Westerplatte do ataku na gmach Poczty ruszyły cze raz wezwano do kapitulacji. grupy bojowe Schutzpolizei, SS i SA. Pierwszy atak, pomi- GODZ. 17.00-19.00. Saperzy wysadzili frontową ścianę mo że Niemcom udało się wedrzeć do budynku, zakoń- Poczty. Działa i karabiny maszynowe ostrzeliwały znacz- czył się niepowodzeniem. Pocztowcy odparli także atak nie już uszkodzony budynek. Pod naporem ostrzału bro- od strony Urzędu Pracy, gdzie Niemcy wybili dziury w ścia- niący się pocztowcy byli zmuszeni wycofać się do piwnicy. nach. Od ul. Tartacznej wjechał pierwszy samochód pan- Mimo tego Niemcy w dalszym ciągu nie uzyskali kontroli cerny SS i rozpoczął ostrzał gmachu. Wkrótce dołączyły nad budynkiem. Udało im się wtargnąć do środka, jed- do niego jeszcze dwa wozy. nak podczas prób wdarcia się do piwnicy ponieśli kolejne GODZ. 12.00. Głównodowodzący akcją płk Willy Bethke straty. Ściągnęli wtedy cysternę z benzyną i za pomocą wezwał pocztowców do poddania i zagroził wysadzeniem motopompy wpompowali ją do budynku i jego piwnic. budynku. Kategorycznie sprzeciwił się temu Johannes Granat ręczny wrzucony przez okno spowodował wybuch Schäfer, pełnomocnik do spraw Policji Gdańskiej. W czasie i pożar. W wyniku tych działań żywcem spłonęło prawdo- przerwy w walkach hitlerowcy usunęli mieszkańców z po- podobnie pięciu pocztowców. bliskich domów i włączyli do akcji dwa działa 75 mm i hau- GODZ. 19.00. Pocztowcy podjęli decyzję o kapitulacji. bicę 105 mm. Zmasowany ostrzał nastąpił ok. godz. 14. Polacy z uniesionymi rękami i z białym kawałkiem mate- GODZ. 14.00-15.00. Prawdopodobnie po godz. 14 zgi- riału zaczęli powoli opuszczać budynek. Kiedy tylko na nął ppor. Konrad Guderski (według zeznań Alfonsa Flisy- schodach pojawili się pierwsi ludzie, jeden z Niemców za- kowskiego), który ostrzeliwał Niemców z najwyższego pię- czął strzelać z karabinu, trafiając w brzuch dr. Jana Mi- tra budynku. Dowództwo obrony objął jego zastępca chonia, który zginął na miejscu. Naczelnik Józef Wąsik, Alfons Flisykowski. podpalony miotaczem płomieni, spłonął żywcem na scho- GODZ. 15.00. Niemcy przerwali walkę, dając pocztow- dach Poczty. Po chwili większość załogi skapitulowała. 

SIŁY ZAANGAŻOWANE W WALCE: polskie: 55 pocztowców, 1 kolejarz, niemieckie: ponad 180 SS-manów i SA-manów oraz funkcjo- uzbrojenie: 1 karabin przeciwpancerny, 3 elkaemy, nariuszy gdańskiej Schutzpolizei, kilka karabinów, ok. 40 pistoletów i granaty, uzbrojenie: 3 wozy pancerne, 2 działa, 1 haubica, straty: 8 zabitych, 14 rannych, 38 rozstrzelanych straty: ok. 10 zabitych, 25 rannych, prawdopodobnie po kapitulacji; 1 samochód pancerny ciężko uszkodzony.

Oprac. PK

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 98

GEN. BRYG. PŁK DYPL. GEN. BRYG. TADEUSZ WALERIAN CZUMA MARIAN PORWIT ROMAN TOMASZEWSKI Opór osamotnionej stolicy DOMENA PUBLICZNA FOT. Warszawa nie była przygotowana do roli miasta frontowego, mimo to podjęto się jej obrony. Niemieckie szturmy odparto, lecz prowadzenie walki bez wsparcia okazało się niemożliwe.

GRZEGORZ JASIŃSKI nego z Niemcami. Z tego powodu Warszawa nie była przy- gotowana do roli miasta frontowego, do prowadzenia dłu- rzedwojenna Warszawa, licząca około 1,3 mln gotrwałej obrony. Dopiero pod koniec sierpnia 1939 r., na mieszkańców, była miastem kontrastów i przeni- apel prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, ponad kających się kultur. W latach trzydziestych, mimo 20 tys. mieszkańców przystąpiło do budowy schronów i ro- rejonów, w których dominowała bieda i panowała wów przeciwlotniczych. Pierwsze niemieckie wyprawy bom- Pswoista stagnacja budowlana, miasto dynamicznie się roz- bowe pojawiły się nad Warszawą 1 września, przegnały je wijało. Oprócz pojedynczych, nowoczesnych kamienic i bu- artyleria przeciwlotnicza i samoloty Brygady Pościgowej dynków publicznych powstających w centrum miasta, na płk. Stefana Pawlikowskiego, asa z wojny polsko-sowiec- jego obrzeżach, Żoliborzu i Mokotowie wznoszono całe kiej 1919–1921. W czasie jednego z nalotów kilka samo- kwartały zabudowy, projektowanej nowocześnie, z niezwy- lotów przedarło się jednak i zbombardowało osiedle Towa- kłym rozmachem architektonicznym. W szybkim tempie rzystwa Osiedli Robotniczych (TOR) na Kole. Miasto kipiało powstawało miasto określane przez niektórych „Paryżem Północy”. Ze względu na położenie geografi czne i bliskość fortyfi kacji modlińskich oraz to, że Warszawa była głównym ośrodkiem polityczno-administracyjnym i komunikacyjnym, podczas wojny miasto mogło stanowić niezwykle ważny ośrodek polskiego oporu. W planie obronnym nie uszcze- gółowiono jednak roli stolicy w przypadku konfl iktu zbroj-

Żołnierze na stanowisku przeciwlotniczego karabinu maszynowe- go. W tle z lewej fragment dworca Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej w Warszawie. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / WARSZAWA 1939 99

gniewem i chęcią odwetu. Po wypowiedzeniu wojny Rzeszy Niemieckiej przez Wielką Brytanię i Francję 3 września GEN. BRYG. WALERIAN CZUMA przed ambasadami tych krajów odbyły się demonstracje Doświadczony ofi cer z czasów I wojny światowej, żołnierz II Bryga- wiwatujących na cześć sojuszników mieszkańców stolicy. dy Legionów Polskich, a w odrodzonym Wojsku Polskim m.in. do- wódca Obszaru Warownego Wilno, zastępca dowódcy Okręgu Korpusu nr VI Lwów i dowódca 5 Dywizji Piechoty; od 7 lutego 1939 r. komendant Dowództwo Obrony Warszawy Główny Straży Granicznej. Warszawa przygotowywała się do odparcia ataku wojsk lądowych. 3 września dowódcą obrony miasta został gen. bryg. Walerian Czuma. W ciągu kolejnych godzin w gronie jego współpracow- ników znaleźli się również rzutcy i doświadczeni ofi cero- Wraz z trwającymi przygotowaniami do obrony – w tym wie, wśród których należy wymienić m.in. płk. dypl. Tade- podziałem lewobrzeżnej Warszawy na trzy odcinki „Pół- usza Tomaszewskiego, który został szefem Sztabu Do- nocny” (Żoliborz – fort Bema), „Środkowy” (Koło–Wola– wództwa Obrony Warszawy (DOW), oraz płk. dypl. Maria- –Ochota), „Południowy” (Mokotów–Sielce) – w kolejnych na Porwita, któremu powierzono obronę zachodniego dniach pierwszej dekady września trwała ewakuacja odcinka miasta. Niewątpliwym wsparciem był również z Warszawy naczelnych władz państwowych. Stolicę prezydent Stefan Starzyński, któremu gen. bryg. Czuma opuszczali także niektórzy urzędnicy niższego szczebla powierzył stanowisko komisarza cywilnego przy DOW. i funkcjonariusze publiczni. Do Warszawy zaczęły również Podległe Dowództwu Obrony Warszawy siły początkowo przyjeżdżać pierwsze pociągi sanitarne z rannymi żołnie- składały się z: batalionu stołecznego, czterech batalio- rzami z rozbitych oddziałów Armii „Łódź”. Gdy atmosfera nów marszowych, dwóch batalionów CKM z 36 Pułku była już bliska paniki, płk Roman Umiastowski wydał ko- Piechoty Legii Akademickiej i baterii artylerii konnej oraz munikat, wzywający ludność do budowy barykad i opusz- pięciu plutonów saperów zmotoryzowanych. Wraz z upły- czenia miasta przez wszystkich mężczyzn zdolnych do no- wem czasu siły te jednak narastały, co wiązało się z na- szenia broni, co dodatkowo sugerowało brak nadziei do- pływem pododdziałów wojskowych do miasta – przede wództwa na możliwość prowadzenia skutecznej obrony. wszystkim elementów 5 Dywizji Piechoty ze Lwowa Pewne uspokojenie przyniosły dopiero zagrzewające do i 29 Dywizji Piechoty z Grodna – oraz trwającą mobiliza- walki i oporu przemówienia radiowe Stefana Starzyńskie- cją. Niemniej jednak były one niewystarczające. Z każ- go i gen. bryg. Waleriana Czumy. dym kolejnym dniem niemieckie lotnictwo zyskiwało przewagę w powietrzu, a siły lądowe szybko zbliżały się Niemcy zaskoczeni obroną do Warszawy. Największe zagrożenie stanowiła 4 Dywi- Do Warszawy przybył 8 września dowódca Armii zja Pancerna gen. por. Georga Hansa Reinhardta ze „Łódź” gen. dyw. Juliusz Rómmel. Po zbombardowaniu składu XVI Korpusu Pancernego, który został wyznaczo- przez Niemców jego stanowiska dowodzenia w Juliano- ny do zdobycia stolicy Polski. 4 DPanc po zmaganiach wie opuścił on własne oddziały i przez Mszczonów udał w bitwie pod Mokrą z oddziałami Wołyńskiej Brygady Ka- się do stolicy Polski. Tam zaś Naczelny Wódz powierzył walerii, a następnie walkach z siłami 2 Pułku Piechoty mu dowodzenie Grupą Armii „Warszawa” (późniejsza Legionów w Górach Borowskich i 13 Dywizji Piechoty Armia „Warszawa”). Nim jednak generał zaczął mieć pod Tomaszowem Mazowieckim, 8 września – w dniu rzeczywisty wpływ na wydarzenia rozgrywające się podejścia pod Warszawę – dysponowała nadal znaczny- w stolicy, w mieście doszło do decydujących walk. mi siłami. Było to ok. 250 sprawnych czołgów i 50 samo- Wczesnym popołudniem niemiecki 7 batalion rozpo- chodów pancernych. znawczy w rejonie Raszyna i Pruszkowa uderzył na

Ludność cywilna przy kopaniu okopów. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe 100

1

1. Barykada wzniesiona w poprzek ul. Nowogrodz- kiej, między domami przy ul. Marszałkowskiej 92 i 94. Do jej budowy użyto m.in. wagonu Elektrycznej Kolei Dojazdowej. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe 2 2. Zbombardowany budynek na osiedlu TOR. Fot. University of Wisconsin - Milwaukee Librarie

pododdział polskich tankietek patro- Zupełnie niespodziewanie straż lujących przedpole. Po utracie przednia natrafi ła na bardzo silny 5 z 11 wozów Polacy się wycofali. ogień karabinowy i karabinów maszyno- Ok. godz. 15.00 Niemcy zajęli Okęcie wych ze skrajów miasta, z lotniska moko- i Włochy, a następnie uderzyli na mia- towskiego i z rejonu na zachód od sto. Po godz. 17.00 na Ochocie poja- Herb Wielkiej Warszawy niego oraz z ogrodów na Ochocie. Sil- wiła się niemiecka kompania lekkich i Order Virtuti Militari kl. V nie broniona barykada z bronią prze- czołgów. Na skrzyżowaniu ulic Opa- nadany 9 listopada 1939 r. ciwpancerną na ulicy Grójeckiej za- czewskiej i Grójeckiej natknęły się mknęła drogę czołowym czołgom”1. one na barykadę zamykającą drogę w głąb miasta, ob- sadzoną przez 6 kompanię 41 Pułku Piechoty wspartą Pierwsze zwycięstwo Polaków działkiem przeciwpancernym. Ostrzelane przez Pola- Następnego dnia ok. godz. 7.00 po obu stronach ków czołgi początkowo podjęły walkę ogniową, a na- ul. Grójeckiej rozwinęły się do natarcia niemieckie dwa stępnie skręciły na południe, szukając luki w obronie, pułki pancerne. Al. Żwirki i Wigury oraz w poprzek Pola jednak i tam zostały odpędzone ogniem. Cztery wozy Mokotowskiego posuwał się 35 Pułk Pancerny, ulicami zostały wyeliminowane, a pozostałe bez wsparcia pie- Grójecką i Szczęśliwicką zaś 36 Pułk Pancerny. Mimo choty musiały się wycofać. Niemiecki dowódca początkowych sukcesów, wskutek tężejącego oporu gen. por. Georg Hans Reinhardt w 1940 r. tak sko- pododdziałów 40 i 41 Pułku Piechoty oraz IV batalionu mentował tamte wydarzenia: „We wszystkich oczach 21 Pułku Piechoty, Niemcy musieli się wycofać. Czołgi malowała się dumna radość przeżycia doniosłej chwili niemieckie były niszczone i unieruchamiane ogniem wkraczania do stolicy nieprzyjaciela już w ósmym dniu artylerii i wiązkami granatów rzucanych przez grupy wojny. Bez rozkazu załogi ozdobiły swe pojazdy rozpo- żołnierzy. W tym samym czasie część sił 36 Pułku Pan- znawczymi chorągiewkami ze swastyką. Nikt nie my- cernego obeszła łukiem Ochotę i przez Włochy wtar- ślał o poważnej walce. [...] Tymczasem wyszło inaczej. gnęła w głąb Woli. W rejonie skrzyżowania ulic Wol- skiej i Redutowej Niemcy natknęli się na stanowiska 8 kompanii 40 Pułku Piechoty Dzieci Lwowskich. PŁK DYPL. MARIAN PORWIT Obrońcy na dany znak otworzyli gwałtowny ogień do Żołnierz II Brygady Legionów Polskich. W czasie walk o granice służył czołowych pojazdów z niewielkiej odległości, niszcząc w sztabie VII Brygady Piechoty. W Wojsku Polskim II Rzeczypospolitej od razu siedem czołgów. Gdy na zatarasowanej wraka- zajmował się działalnością naukowo-oświatową, szkoleniowo-wychowaw- mi ulicy zaczęły się tłoczyć kolejne pojazdy, polscy żoł- czą, a także pisarską. Był autorem takich publikacji, jak Nauka o powinno- nierze strzałami z działek podpalili beczki z terpenty- ściach żołnierza (Warszawa 1924) czy Duch żołnierski organizacja wychowa- ną, ustawione wzdłuż ulicy (ok. 100 beczek zabrano nia żołnierza (Warszawa 1935). Po wojnie spod jego pióra wyszły zaś trzyto- z fabryki „Dobrolin”). Kolejne pojazdy wroga wjeżdżały mowe Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 r. z rozpędu w płomienie, tarasując drogę odwrotu czoło- wym pojazdom. Wyskakujących z wozów przerażonych

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / WARSZAWA 1939 101

żołnierzy masakrował ogień karabinów maszynowych. Czołową część kolumny kompletnie zniszczono. GEN. BRYG. TADEUSZ ROMAN TOMASZEWSKI Ppor. Zdzisław Pacak-Kuźmirski, dowódca 8 kompanii Płk dypl. Tadeusz Tomaszewski, żołnierz I Brygady Legionów Pol- 40 Pułku Piechoty Dzieci Lwowskich, tak opisał po la- skich, w odrodzonym Wojsku Polskim pełnił liczne funkcje dowód- tach ten niebywały sukces: „Rosnący żar płomieni i si- cze w jednostkach artyleryjskich. Od grudnia 1937 r. był naczelnym ko- mendantem Legii Akademickiej. ła wybuchów artyleryjskich wyrzuca w górę beczki z terpentyną, które zwalając się na ziemię strzelają słupami nowych ogni. Już od rozlewającego się morza terpentyny zajęły się wozy amunicyjne wroga. Huk wy- latujących w powietrze samochodów zagłusza nasz obrony Warszawy. Postawy żołnierzy i cywili były bojowe, ogień. To tu, to tam jęczy ziemia od rwących ku niebu nie brano pod uwagę kapitulacji. Choć brakowało amu- fajerwerków. Wróg zaprzestał natarcia. Przerażony, nicji, a zapasy żywności i lekarstw obliczano na kilkana- ogłuszony, szukał już tylko ocalenia. Nacierający byli ście dni, to obrońcy trwali na pozycjach, odpierając ko- już złamani. Załogi brunatnozielonych wozów i biegają- lejne ataki niemieckie. Od 20 września Niemcy prowa- cych obok nich skulonych ludzi ogarnął zwierzęcy dzili ciężkie naloty na miasto, niszczące infrastrukturę strach”2. Po zaledwie dwóch godzinach walki stało się cywilną i komunalną. W pamięci warszawiaków szcze- jasne, że próba zajęcia Warszawy przez Niemców gólnie zapadł 25 września. Wtedy to prawie 400 samo- z marszu się nie powiodła. Dowódca nakazał odwrót. lotów niemieckich przez 11 godzin bombardowało mia- W rejonie miasta pozostały tylko nieliczne grupy nie- sto. Nieliczna polska obrona przeciwlotnicza zdołała mieckich piechurów i czołgistów, którzy zostali wyparci wówczas zestrzelić kilkanaście wrogich maszyn. Ogrom- w ciągu kolejnych kilkudziesięciu godzin. Niemcy po- ne straty wśród ludności cywilnej, coraz cięższa sytu- nieśli prawdziwą klęskę. Według źródeł polskich w bo- acja obrońców i widmo zbliżającej się epidemii dopro- jach 8 i 9 września Niemcy stracili co najmniej 42 po- wadziły do podjęcia rozmów kapitulacyjnych, które roz- jazdy. Według zaś materiałów niemieckich sam tylko poczęły się 26 września. W tym samym czasie Niemcy 35 Pułk Pancerny meldował wówczas o 30 pojazdach prowadzili stały ostrzał miasta i szturmowali poszczegól- zniszczonych i 30 pojazdach uszkodzonych, wyelimino- ne dzielnice, domagając się bezwarunkowej kapitulacji. wanych z walki do czasu naprawy w warsztatach. Po Mimo odparcia wszystkich niemieckich szturmów za ce- latach płk Tadeusz Tomaszewski, szef Sztabu Obrony nę ok. 6–7 tys. zabitych i 16 tys. rannych żołnierzy oraz Warszawy, tak wspominał tamte wydarzenia: „Gdy kilkudziesięciu tysięcy zabitych i rannych cywilów, zni- w końcu, po chwilach kryzysu i napięcia nadeszły zwy- kąd nie było już nadziei na pomoc. Alianci nie rozpoczęli cięskie meldunki radość w dowództwie była wielka, od- bowiem żadnych istotnych działań odciążających, a wal- prężenie olbrzymie, a z nim wiara i zaufanie we własne ki toczyły się jeszcze tylko na południowej Lubelszczyź- siły. Generał był czarujący i wypiliśmy parę flaszek wę- nie i Helu. W otoczonej zewsząd stolicy brakowało amu- grzyna, a znał się na tym i byle czego nie pijał. Oddzia- nicji, wody i częściowo żywności. Z każdą kolejną godzi- ły triumfowały, nabrały zaufania do siebie i swoich do- ną pogarszał się stan rannych. Warszawa skapitulowała wódców, a stoczona walka tak twarda i krew przelana, 28 września 1939 r. Dzień później do miasta wkroczyły zwarły je mocno”3. W kolejnych dniach, do 15 wrze- pierwsze oddziały niemieckie. Dowódcą Warszawy śnia, Niemcy zamknęli pierścień okrążenia wokół stoli- wkrótce został gen. por. Conrad von Cochenhausen. cy. Mimo to w krwawych bojach przedzierały się do niej W tym czasie w zajętej przez Niemców stolicy konsolido- liczne pododdziały, przede wszystkim z wycofujących wały się zręby zawiązanej 27 września konspiracyjnej or- się znad Bzury przez Puszczę Kampinoską Armii „Po- ganizacji wojskowej – Służby Zwycięstwu Polski na czele znań” i Armii „Pomorze”. Warszawa stała się symbo- z byłym oficerem I Brygady Legionów Polskich gen. bryg. lem walki z niemieckim najeźdźcą. Płynęły z niej co- Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim. Podstawowymi dzienne komunikaty radiowe, będące nie tylko sygna- celami organizacji miała być walka z najeźdźcami i stwo- łem dla walczących w głębi kraju polskich jednostek, rzenie tymczasowej władzy podziemnej.  że Warszawa walczy, ale także zadawały kłam niemiec- kiej propagandzie, według której stolica miała paść. GRZEGORZ JASIŃSKI, doktor nauk humanistycznych w dziedzinie hi- storii, adiunkt naukowo-dydaktyczny w Instytucie Organizacji i Zarządza- Walczyli do końca nia Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Autor m.in. takich publikacji jak: Żoliborz 1944. Dzieje militarne II Obwodu Okręgu Od 15 września miasto było stale ostrzeliwane przez Warszawa AK w Powstaniu Warszawskim oraz Armia Krajowa 1939– artylerię niemiecką i bombardowane. Tysiące mieszkań- 1945 (współautor). ców Warszawy nie tylko budowało zapory przeciwczołgo- 1 „Warschauer Zeitung”, nr z 8/9 IX 1940 r. 2 Zdzisław Pacak-Kuźmirski, Reduta 56, Warszawa 1966. 3 Tadeusz Tomaszewski, Byłem Szefem Sztabu Obrony Warszawy we i okopy, ale również tworzyło jednostki ochotnicze w 1939 r., Londyn 1961.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA www.polska-zbrojna.pl

portal informacyjny i magazyn publicystyczny o polskiej armii

ZAMÓW PRENUMERATE TEL. +48 261 840 400 Wojsko Polskie Twoja armia – Twoja duma!

Polecamy! Izabela Boranska-Chmielewska, redaktor naczelna magazynu Anna Putkiewicz, redaktor naczelna portalu www.polska-zbrojna.pl WOJNA OBRONNA / UZBROJENIE – WARSZAWA 1939 103 POCZĄTEK OBRONY PIERWSZE DNI WRZEŚNIA 1939 R. W WARSZAWIE. Samochód pancerny wz. 34, przypusz- czalnie z Centrum Wyszkolenia Broni Pancernych w Modlinie. Fot. Zbiory Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie portal informacyjny i magazyn publicystyczny o polskiej armii

W OBRONIE WARSZAWY We wrześniu 1939 r. stolicy broniły zgrupowania pancerno-motorowe. Ten mało znany wątek doskonale opisują relacje kpt. Bolesława Kowalskiego, mjr. Leonarda Furs-Żyrkiewicza i mjr. Władysława Świderskiego.

JAN TARCZYŃSKI

obronie Warszawy przed najazdem nie- dyn 1971) i Rajmunda Szubańskiego (Polska broń mieckim od 8 do 28 września 1939 r. pancerna 1939, Warszawa 1982). Nie oddają one jed- brały udział pojazdy Grupy Pancerno-Mo- nak specyfi cznego charakteru pancerno-motorowej im- ZAMÓW PRENUMERATE torowej, sformowanej 5 września oraz prowizacji, która – dzięki zaangażowaniu jej twórców TEL. +48 261 840 400 Wwozy oddziałów przybyłych do miasta nieco później, i uczestników – zdała egzamin bojowy. Wojsko a także zarekwirowane pojazdy cywilne. W polskich planach mobilizacyjnych nie przewidywano utworzenia Relacja pierwszego dowódcy Grupy Pan- Polskie do obrony stolicy specjalnych formacji pancernych cerno-Motorowej kpt. Bolesława Kowal- i motorowych, toteż ich organizację trzeba było rozpo- skiego trafnie oddaje klimat działań tamtych dni: czynać niemal od podstaw. 2.IX.39. Otrzymałem rozkaz w Modlinie od Komendan- Twoja armia – Twoja duma! Aspekt militarny działań tych jednostek przedstawia- ta Centrum Wyszkolenia Broni Pancernych: 3.IX.39 ją pomnikowe prace: płk. Mariana Żebrowskiego (Za- o godz. 11.30 zameldować się jako dowódca kompanii rys historii polskiej broni pancernej 1918-1947, Lon- rozpoznawczej (czołgi TK) do dyspozycji Dowódcy Obro- Polecamy! Izabela Boranska-Chmielewska, redaktor naczelna magazynu nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Anna Putkiewicz, redaktor naczelna portalu 104

ny Warszawy p. gen. [bryg. Waleriana - JT] Czu- uzbrojenie, zaopatrzenie i sprawy personal- my. Pluton techniczny i sprzęt transportowy ne. Na odprawie był kapitan Feliks Michał- [pobrać - JT] z 3 Baonu Pancernego w W-wie. kowski, dowódca kompanii lekkiej (czołgi 3.IX.39. Zameldowałem się u szefa sztabu 7 TP dwuwieżowe). o godz. 11.30 i otrzymałem rozkaz: Zakwate- 5.IX.39. Odprawa ogólna, rozkazy dla poszcze- rować się w Ogrodzie Krasińskich, utrzymać gólnych d-ców wyznaczenie organizacji jedno- stałą łączność telefoniczną. stek, zaopatrzenie w amunicję, szczegółowe roz- 4.IX.39. Odprawa wszystkich dowódców, pracowanie obrony Warszawy, podział odcinków godz. 9-ta. Omawiana była sprawa organiza- i wyznaczenie oddziałów odwodowych do bezpo- cji poszczególnych jednostek, przydziały, średniej dyspozycji d-cy Obrony Warszawy.

NAJSILNIEJSZE WOZY CZOŁGI LEKKIE 7TP Z 3 BATALIONU PANCERNEGO W WARSZAWIE, sfotogra- fowane w stolicy w 1938 r. Najsilniejsze wozy bojowe w czasie oblężenia miasta we wrześniu 1939 r., uzbrojone w armatę przeciwpancerną 37 mm Bofors wz. 37 i ciężki karabin maszy- nowy 7,92 mm Browning wz. 30. Fot. Zbiory Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / UZBROJENIE – WARSZAWA 1939 105

Zostałem mianowany dowódcą Grupy Pancerno-Moto- przeciwpancerna, d-ca ppor. [Kieler - JT], mobilizowa- rowej o składzie: na w Rembertowie, działka 37 mm zaczepione do sa- kompania czołgów rozpoznawczych, d-ca kpt. [Antoni - mochodów Fiat ciężarowych, 4 jednostki ognia; kom- JT] Brażuk, 11 czołgów TK [/TKS - JT], uzbrojenie ckm pania przeciwpancerna, d-ca ppor. [Wojciechowski - i rkm; 4 jednostki ognia, [wozy z Centrum Wyszkolenia JT], działa 37 mm zaczepiane do samochodów Fiat Broni Pancernych w Modlinie - JT]; ciężarowych, 4 jednostki ognia; [kompania czołgów kompania czołgów lekkich, d-ca kpt. [Feliks - JT] Mi- rozpoznawczych TK, d-ca ppor. rez. inż. Roman Okusz- chałkowski, 11 czołgów 7 TP dwuwieżowych, uzbroje- ko, 10 wozów - JT]. Sekcja motocyklowa, pluton tech- nie po 2 ckm 4 jednostki ognia, [wozy z CWBr. Panc niczny, d-ca porucznik z rzekomo rozbitej kompanii i 3 Batalionu Pancernego w Warszawie - JT]; kompania pod Łodzią. Plus trzy kolumny samochodowe, którymi dysponował w tych dniach bezpośrednio, mjr Głowacki [Julian — b. dowódca 3 Batalionu Pancernego, od 3 IX Szef Transportu obrony Warszawy - JT]. Sprzęt czołgo- wy szkolny — obsługa służby czynnej. Sprzęt transportowy kompanijny rekwirowany w War- szawie samodzielnie. Zaopatrzenie w materiały tech- niczne i pędne we własnym zakresie. 5-6.IX.39. Próby barykad na wytrzymałość ich na ude- rzenie sprzętem pancernym. Likwidowanie barykad prowizorycznych — budowa solidnych. 6.IX.39. Zadanie: Rozpoznać drogi i przeprawy na rze- ce Bug i Narew; Wyszków — Pułtusk, Małkinia — Ostro- łęka. Drogi zatarasowane uciekinierami cywilnymi ja- dącymi do Warszawy i w odwrotnym kierunku. Prze- prawy nie zajęte i nie zniszczone. Zadanie wykonała 1 komp. rozpoznawcza + pluton 2 komp. lekkiej + sek- cja motocyklowa. Strat nie było. [5.IX] 39. Przybyła [5-ta - JT] kompania czołgów lekkich 7 TP jednowieżowych, uzbrojenie 1 działko 37 mm i 1 ckm, pod d-twem kpt. Stanisława Grąbczewskiego z 3 Baonu Pancernego z Warszawy, [wozy z nadwyżek 3 Batalionu i bieżącej produkcji Państwowych Zakładów Inżynierii - JT]. Obsada: d-cy plutonów oficerowie, d-cy czołgów podchorążowie z III rocznika. Zachowanie się podczas walki bez zarzutu. Kompania 5-ta kwaterowała w Ogrodzie Saskim, a następnie w gmachu Rady Mini- strów. Ponieważ kpt. Grąbczewski był starszym [służbą - JT], zaproponowałem jemu dowództwo nad całością. Ja zostałem d-cą oddziałów zakwaterowanych w Ogrodzie Krasińskich i podległym kpt. Grąbczewskiemu. 7.IX.39. Zadanie: Rozpoznać rejon m. Skierniewice — m. Mszczonów. Wyjazd godz. 7-ma. Podać, gdzie są od- działy własne i jakie. Gdzie jest nieprzyjaciel, siła, skład i kierunek działania. Spotkanie z nplem godz. 9-ta na za- chód m. Żyrardów. Oddziały rozpoznawcze npla. (czołgi rozpoznawcze i lekkie). Godz. 11-ta pierwsze czołgi npla na Placu Narutowicza. Zadanie wykonała 1 komp. rozpo- znawcza. Straty: 1 czołg + 1 motocykl i 3-ch ludzi. [...] [10/11.IX.39]. Wypad nocny z zadaniem zlikwidowa- nia npla znajdującego się w Warszawie. Wyruszenie oddziałów z ulicy Marymonckiej z rejonu Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego na Wawrzyszew cmentarz i wieś Gacie. Skład: 2 komp. czołgów lek-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 106

PO KAPITULACJI

SPRZĘT PANCERNO-MOTOROWY OBRO- NY STOLICY, gromadzony był po kapitulacji (od 29 września, godz. 9.00) na Wybrzeżu Ko- ściuszkowskim nad Wisłą. Na pierwszym planie ciągnik gąsienicowy , po obu stronach i za nim dwuwieżowe czołgi lekkie 7TP z 1 kompanii kpt. Feliksa Michałkowskiego, dalej po prawej fragment jednowieżowego wozu 7TP z 2 kompa- kich, 5 komp. czołgów lekkich, komp. piechoty (pod- nii kpt. Stanisława Grąbczewskiego. wieziona na samochodach). D-ca całości kpt. Grąb- Fot. Zbiory Instytutu Polskiego i Muzeum czewski. Zdobyto 1 czołg rozpoznawczy i 1 czołg lekki. im. gen. Sikorskiego w Londynie Zginął d-ca komp. piechoty. Npl wycofał się z rejonu wieś Wawrzyszew-cmentarz. [12.IX.39]. Wypad o świcie z Aleji Niepodległości na lotnisko Okęcie. Zadanie: zająć lotnisko i utrzymać. własnymi samochodami do Łowicza, tam zabrano Skład: 2 komp. czołgów lekkich, 5 komp. czołgów lek- nam sprzęt motorowy i zakwaterowano w koszarach kich, dwa baony piechoty pod d-twem ppłk. [Jakuba - 10 Pułku Piechoty. Po kilku dniach pociągami przewie- JT] Chmury. Straty: 5 czołgów, kpt. Michałkowski do- ziono oficerów do Prenzlau. stał się do niewoli. Zabity ppłk. Chmura i wiele ofice- Ogólne uwagi. Przed wojną obrona Warszawy nie była rów. Zadania nie wykonano. Npl na tym odcinku do- przewidziana i trzeba było wszystko improwizować. brze umocniony, ogień artylerii duży. Wszyscy kierownicy magazynów broni, amunicji, mate- 1 komp. rozpoznawcza odeszła na Wolę do dyspozycji riałowych i żywnościowych opuścili swoje stanowiska, d-cy odcinka, wróciła dnia 27.IX.39. Przez cały czas duże trudności odnalezienia magazynów — przeważnie straty 3-ch ludzi. przypadkowo natrafiano przez ciekawość na nie [...].1 Pluton techniczny odszedł do Modlina do swojej kom- panii około 15.IX.39, a na jego miejsce został przy- Na temat jednego z najważniejszych dzielony pluton z kompanii czołgowej rozbitej na za- magazynów — Głównej Składnicy Broni chód od Warszawy. Rozbitki Broni Pancernych (318 lu- Pancernych — napisał mjr Leonard Furs-Żyrkiewicz: dzi włącznie z podoficerami), które dotarły do Warsza- [...] „Centralne Składy Broni Pancernej w Warszawie wy, były zakwaterowane w Sądzie Najwyższym i tam na ul. Stalowej zostały opuszczone z całą ich zawarto- organizowane jako kompanie piechoty, które odcho- ścią. 6.IX. gen. Kossakowski [Tadeusz — dowódca Sa- dziły do obsad broniących mostów. perów MSWojsk. i od 3 IX 1939 r. p.o. dowódcy Broni 28 lub 29.IX.39. Ogłoszenie kapitulacji. Otrzymałem Pancernych - JT] napiętnował to wobec oficerów Do- rozkaz stawić się ze sprzętem na Wybrzeżu Kościusz- wództwa Broni Pancernych. Z rozkazu gen. Kossakow- kowskim o godz. 9-tej. Następnego dnia odjechaliśmy skiego wróciłem do Warszawy, skąd udało mi się wy-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / UZBROJENIE – WARSZAWA 1939 107

ewakuować: wymagał szybkich zarządzeń. Post factum — dwadzieścia kilka jednostek motorowych meldowałem o wydanych zarządzeniach — 4 elektrownie polowe mjr. Głowackiemu. — 1 radiostację Dla reperacji uszkodzonego sprzętu uru- — 1 cysternę z benzyną chomione były następujące warsztaty: — kilka samochodów ciężarowych z częścia- — „Polski Fiat” — ul. Sapieżyńska 8. Były 1. Jeden z kilku czołgów lek- mi zamiennymi”2. tam również 2 plutony techniczno-wojskowe kich 7TP zniszczonych w cza- (nie pamiętam z jakiej formacji). Warsztat ten sie nieudanego wypadu od- Szefem Transportu Dowództwa Obrony War- obsługiwał wozy krajowe. Kierownik (por. inż. działów Dowództwa Obrony Warszawy z Woli w kierunku szawy był początkowo mjr Julian Głowacki, Kałużniacki). Błonia, podjętego dla wprowa- a po jego przeniesieniu do sztabu Armii „Łódź” — „Auto-Service” — ul. Nowy Świat, dla Che- dzenia do stolicy jednostek (której oddziały po walkach w polu znalazły się vroletów. Wojska Polskiego, przedziera- w stolicy) mjr Władysław Świderski. — „Wspólnota Interesów” — ul. Fabryczna jących się przez Puszczę Kam- dla Skody, Opla i innych wozów pochodzenia pinoską po bitwie nad Bzurą. Fragmenty relacji ostatniego niemieckiego. Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego Szefa Transportu DOW mjr. Wła- — „Bracia Ordowscy” — Chmielna 66. dysława Świderskiego: Materiały pędne. Zastałem zapas wynoszący 2. Ciężarówka Polski Fiat „Szef Transportu D.O.W. podlegał bezpo- ok. 200.000 l benzyny. Dnia 29 IX pozostało 621R 3t z oddziałów transpor- z niego ok. 47.000 l. Główne zbiorniki: Łazien średnio kwatermistrzowi D.O.W. mjr. dypl. - towych obrony Warszawy, [Edwardowi - JT] Ombachowi. Wraz ze mną kowska 8, Młynarska 2, Praga — ul. Naftowa, zniszczona w czasie oblężenia. pracowali: plut. pchor. Jedliński Wiesław Dworzec Gdański — 17 cystern, 6 stacji mniej- Fot. Zbiory Jana Tarczyńskiego (adiutant i łączność), oficer żywnościowy, szych — rozproszonych po mieście. oficer kwaterunkowy (nazwisk nie pamiętam), Dogląd nad całym zapasem miał p. Nowak pani Kwiatkowska (Kwiecińska?). — magazynier Autobusów [Wydziału Autobu- 3. Ambulans sanitarny PCK Jako Szef Transportu dysponowałem Ko- sów Dyrekcji Tramwajów i Autobusów - JT] Polski Fiat 621L przed „do- mem bez kantów” na ul. Kró- lumnami Samochodowymi Nr 1 i Nr 2. Obie m-ta Warszawy [...]. lewskiej w Warszawie. W cza- kol. zorganizowane przez mjr. Głowackiego; sie oblężenia sanitarki chro- załogi „ochotnicze“ – sprzęt Chevrolety. nione były w podcieniach tego Kol. Sam. Nr 1 —D-ca por. rez (Chojnicki 2 budynku. Samochody sanitar- Stefan?), m.p. ul. Okólnik, koło Szkoły Mu- ne PCK stanowiły rezerwę mo- zycznej i Cyrku. bilizacyjną Wojska Polskiego, Kol. Sam Nr 2 — D-ca (nazwiska nie pamię- nie obciążając jego budżetu. tam), m.p. Łazienkowska 8. Z zasobów PCK, zmilitaryzo- Poza Kol. Nr 1 i Nr 2 — dorywczo miałem wanego w czasie wojny i z sa- nitarek wojskowych, sformo- do czynienia jeszcze z kolumnami Armii wano 17 kolumn sanitarnych, [„Łódź” - JT] Nr 4, Nr 5, Nr 153, a nawet z kol. które uczestniczyły w działa- osobową. Miało to miejsce w tych wypad- niach bojowych. kach, kiedy łączność zawodziła, a pośpiech Fot. Zbiory Adama Jońcy.

1 3

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 108 WOJNA OBRONNA / UZBROJENIE – WARSZAWA 1939

Zasadniczo Kolumny Samochodowe zaspo- było decentralizować, a ze względu na działa- kajać miały potrzeby Szefostwa eksploatacji, nia wojenne trzeba było zużywać materiały uzbrojenia, saperów, intendentury, itd. Co wie- zgromadzone na peryferiach. czór kwatermistrz dawał mi osobiście dyspozy- Po zawieszeniu broni tempo pracy bynaj- cje na dzień następny, w których uwzględnia mniej nie osłabło. Trwało ono do nocy już potrzeby poszczególnych Szefów. Dotyczyło z 28/29 IX. Dopiero na rozkaz o demobiliza- to pracy planowej. Największe jednak trudno- cji ochotników, kolumny samochodowe egzy- ści sprawiały potrzeby dorywcze, dyktowane stować przestały. Jedynie Kolumna Nr 157 wypadkami nagłymi i nieoczekiwanymi. por. Szymanowskiego (żołnierze służby czyn- Całe zaopatrzenie oblężonej Warszawy nej) pozostawała w dyspozycji do końca”3. oparte było na samochodach. Konnych pojaz- Wśród niewymienionych w relacjach od- dów nie było. Spowodowały to: ogromne straty działów motorowych DOW szczególnie ważną w materiale końskim, brak furażu oraz fakt, rolę pełniły także: że do miasta napływały oddziały, które własne- — 6 „bateria ochotnicza Obrony Warszawy” go taboru nie miały w ogóle. Tak np. oddziały (działa 75 mm zmotoryzowane samochodami przybyłe na Bielany z przedpola — w ciągu ciężarowymi), utworzona ok. 7 września 19-21 IX obsługiwały aż 4 kolumny (2 z D.O.W. w Ośrodku Zapasowym Artylerii Przeciwpancer- i 2 z Armii). nej, zorganizowanym w zabudowaniach Uniwer- Każdy dzień oblężenia wzmagał gwałtow- sytetu jako ruchomy odwód przeciwpancerny, nie liczbę tych wypadków dorywczych, nie- — 5 plutonów zmotoryzowanych saperskich przewidzianych. Doszła wkrótce potrzeba do- („pionierzy”), pierwotnie zmobilizowanych dla starczenia żywności dla ludności cywilnej brygad kawalerii; 4 plutony zostały przydzielo- (przeważnie mąki do miejskich piekarni), ne do czterech odcinków obrony zachodniej a po rozbiciu stacji pomp — koniecznym się części stolicy, piąty był odwodem, stało dowozić dla wojska nawet wodę. — Szturmowy Oddział Lotniczy pod do- Ruch kolumn trwał — dzień i noc — bez prze- wództwem mjr. Zygmunta Zborowskiego rwy. Wozy przeciążone były pracą — uciążliwą, (intendent kpt. Piotr Ignut), sformowany często bardzo niebezpieczną, jak ewakuacja 7 września z istniejącego już nieformalnego z płonących magazynów intendentury, jak wy- zgrupowania podchorążych technicznych lot- wożenie benzyny z Dworca Gdańskiego pod nictwa. Jego trzonem było 24 podchorążych, ogniem artylerii niemieckiej. (Równie ofiarnie a wyposażenie motorowe stanowiły: 2 samo- pracowali tam i kolejarze). Benzynę z ul. Naf- chody Polski Fiat 508 III furgon (pick-up), towej — wywożono podczas pożaru i pod ob- osobowy Chevrolet, autobus Polski Fiat 621 R strzałem. Amunicję działową dowożono czę- z Instytutu Badań Technicznych Lotnictwa, stokroć do samych stanowisk bojowych. uzbrojony w karabin maszynowy (nr rej. Nie mogę odtworzyć danych cyfrowych, 11585; kierowca Marian Sękowski) i zdobycz- straty jednak w sprzęcie były znaczne. Dużo ny niemiecki motocykl. Oddział kwaterował też ofiar było i pośród kierowców. A że to byli początkowo przy ul. Marszałkowskiej 15, a od przeważnie ochotnicy miejscowi — więc przy- 7 września, już jako „Szturmowy”, został prze- znać należy, że i „taksiarze warszawscy” przy- niesiony na Wolę, na ul. Elekcyjną. Walczył na czynili się chlubnie dla sprawy. przedpolach stolicy do kapitulacji.  Niektóre kolumny kilkakrotnie zmieniać mu- siały m.p. — z powodu bombardowania albo JAN TARCZYŃSKI, doktor nauk humanistycznych, historyk pożarów. Ciężką dla mnie stroną urzędowania kultury materialnej, dyrektor Centralnej Biblioteki Wojskowej, były sprawy reperacji oraz ustawiczne zapo- członek zarządu Instytutu Polskiego i Muzeum gen. Sikorskiego trzebowanie na przydział nowego sprzętu. Aby w Londynie. W latach 1996–2010 dyrektor Biura b. Prezyden- ta Rzeczypospolitej Polskiej Ryszarda Kaczorowskiego w Lon- ukrócić kursowanie niezarejestrowanych wo­ dynie. Jest autorem licznych książek i artykułów z dziedziny hi- zów wydano specjalne legitymacje i wprowa- storii polskiej techniki motoryzacyjnej i techniki wojskowej. dzony miał zostać ścisły „etat”. Brak organu 1 Kpt. B. Kowalski, Relacja z Kampanii Polskiej, Fallingbostel, 6 IV 1946, Instytut Polski i Muzeum gen. Sikorskiego, Londyn (IPiMS), relacje z kam- odpowiedniego kontroli odwlókł sprawę, nie panii wrześniowej. została ona pozytywnie rozwiązana do końca. 2 Mjr L. Furs-Żyrkiewicz, Zeznanie przed Komisją (...), Paryż, 23 X 1939, IP i MS, Armia Polska we Francji. Trudno było gospodarzyć materiałami pęd- 3 Mjr W. Świderski, Sprawozdanie z 1939 roku, Francja 8 IX 1944, IP i MS, nymi. Ze względu na pożary i ostrzał trzeba je relacje z kampanii wrześniowej.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939 109 W walce na dwa fronty nie mieliśmy szans

„Nie mieliśmy żadnych szans bez wystąpienia zbrojnego Brytyjczyków i Francuzów. Dlatego nasi ambasadorowie monitowali rządy sojusznicze o wystąpienie zbrojne na Zachodzie, żeby odciążyć front polski. Francuzi mogli właściwie atakować od razu, natomiast Brytyjczycy do wojny nie byli przygotowani” – o 17 września 1939 r. mówi prof. Czesław Grzelak.

Panie Profesorze, dlaczego Sowieci za- pów po inteligentów i wojskowych – rozpa- atakowali Polskę właśnie 17 września miętują czasy carskie, kiedy ich państwo było 1939 r.? Wszak ich sojusznicy, Niemcy, mocarstwem. On już wtedy pragnął, by Zwią- kilkakrotnie prosili o „odciążenie frontu” zek Sowiecki stał się rzeczywistym spadko- znacznie wcześniej. biercą imperium carskiego. Jednocześnie ro- Do dziś wielu historyków zadaje sobie to py- zumiał, że jego państwo nie jest jeszcze goto- tanie: Dlaczego wtedy? Jest to dość skompli- we do wojny i każdy nierozważny krok mógł je kowana sprawa. To była świadoma gra drogo kosztować. Dlatego na początku wrze- Józefa Stalina prowadzona przynajmniej od śnia na wszystkie monity współpracowników 23 sierpnia 1939 r., kiedy III Rzesza i Związek odpowiadał: „Poczekajmy, zobaczymy, jak się Sowiecki podpisały pakt o nieagresji, z dodat- rozwinie sytuacja”. Rozkazał spokojnie obser- kowymi i najważniejszymi tajnymi protokołami wować poczynania wojsk niemieckich na Za- dotyczącymi wzięcia udziału w tzw. IV rozbio- chodzie i w Polsce. PROF. ZW. DR HAB. rze Polski. Niemcy uderzyli na Polskę zgodnie Wiemy, jak rozwinęła się ta wojna w Polsce. CZESŁAW GRZELAK, pro- z planem 1 września 1939 r., o czym powiado- Nie mieliśmy żadnych szans bez wystąpienia rektor piotrkowskiej filii mili Rosjan. Niemcom 3 września wojnę wypo- zbrojnego Brytyjczyków i Francuzów. Dlatego Uniwersytetu Jana Kocha- wiedzieli nasi sojusznicy – Wielka Brytania nasi ambasadorowie monitowali rządy so- nowskiego w Kielcach, i Francja, co zaniepokoiło Adolfa jusznicze o wystąpienie zbrojne na Zacho- historyk wojskowości. Hitlera, gdyż na granicy zachodniej nie pozo- dzie, żeby odciążyć front polski. Francuzi mo- Opublikował m.in.: Dzien- stało mu zbyt wiele wojsk, które mogłyby sta- gli właściwie atakować od razu, natomiast nik sowieckiej agresji: wić skuteczny opór ofensywie alianckiej. I od Brytyjczycy do wojny nie byli przygotowani. wrzesień 1939; Kresy tego dnia strona niemiecka – można tak kolo- Dopiero formowali swoje wojska, prócz jedno- w czerwieni: agresja kwialnie powiedzieć – bombardowała Sowie- stek terytorialnych. Związku Sowieckiego na tów przez swojego ambasadora hr. Friedrich- Polskę w 1939 roku; Ar- -Werner von der Schulenburga w Moskwie Czy prawdą jest, że w 1939 r. Polska mia Stalina 1939–1941. prośbami o zaatakowanie Polski od wschodu. dysponowała większą liczbą czołgów niż Zbrojne ramię polityki Niemcy nie wiedzieli jeszcze, jakimi siłami mo- Wielka Brytania? siły ZSRS; Wrzesień gą ich zaatakować Brytyjczycy i Francuzi i czy Tego bym nie powiedział. Brytyjczycy mieli, 1939. W szponach dwóch ta słaba osłona, którą zostawili na „wale za- łącznie z lekkimi tankietkami, całkiem sporo, wrogów; Sowiecki najazd chodnim”, poradzi sobie do tego czasu, aż jak na owe czasy, wozów pancernych dobrej 1939. Wojsko Polskie zostanie zupełnie pobite i bę- klasy. Nasz najlepszy 7TP zbudowano na li- dzie ją można wesprzeć dywizjami frontowymi. cencji Vickersa. Natomiast bezsprzecznie Stalin – co by o nim nie mówić – był wytraw- państwem, które dysponowało największą nym politykiem i nie uległ namowom, także liczbą czołgów, był Związek Sowiecki. Miał on swego otoczenia, do natychmiastowego ataku. wtedy, we wrześniu 1939 r., przynajmniej Zdawał sobie sprawę, że Rosjanie – od chło- 3 tys. czołgów różnej klasy do wyprowadzenia

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 110

w pole, czyli zdolnych do natychmiastowej walki, choć 1 w większości były to maszyny słabo opancerzone i uzbrojone, z silnikami o małej mocy i ulegającymi awariom. T-34, najlepszy czołg II wojny światowej, jak twierdzą niektórzy specjaliści, dopiero rozpoczynał swą karierę. Wracając do konsekwencji sojuszu niemiecko-sowiec- kiego, Stalin, jak już wspomniałem, wciąż odpowiadał swym generałom: „Poczekajmy, nie spieszmy się, zoba- czymy, co zrobi Zachód i niech się Niemcy trochę osła- bią”. Zarówno on, jaki i Hitler zdawali sobie sprawę, że ich sojusz jest nietrwały, papierowy i że nigdy nie będzie rozwijany, a – wcześniej czy później – będzie musiało dojść między nimi do zbrojnej konfrontacji. Do wyznaczenia daty ataku na Polskę skłoniły Stali- na informacje jego wywiadu o tym, co 12 września wy- darzyło się w Abbeville. Wtedy to alianci jednogłośnie zrezygnowali z udzielenia Polsce realnej pomocy woj- skowej „w tym roku”, czyli w 1939. Stalin mógł sądzić zatem, że szybko wojny na Zachodzie nie będzie. Miał jednak z wydaniem rozkazu do ataku jeszcze jeden problem. Mobilizacja Armii Czerwonej przebiegała nie- słychanie powoli. We wrześniu 1939 r. Sowieci plano- wali rzucić przeciw Polsce 750 tys. żołnierzy, ale to by- ła jedynie teoria. Z powodu m.in. nie dość rozwiniętej 1. Żołnierze KOP-u obok wiechy granicznej sieci kolejowej przerzut tylko jednej dywizji z Syberii na 2. Strażnik KOP-u nad Zbruczem Zachód trwał niejednokrotnie dwa-trzy tygodnie, nie 3. Gen. Edward Śmigły-Rydz (trzeci z prawej) w otoczeniu mówiąc już o problemach z jej wyszkoleniem, wyposa- oficerów podczas rewii Brygady Kawalerii KOP „Baranowicze” w Lidzie, sierpień 1935 r.

3 FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE (3) CYFROWE ARCHIWUM NARODOWE FOT.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939 111

wątpliwości, że wojska sowieckie na granicy z Polską nadal są słabe. Wtedy też Stalin odwołał rozkaz do ata- ku 13 września i przesunął go o cztery dni – na niedzie- lę 17, by jak najwięcej wojska zdołało dotrzeć do za- chodniej granicy. Przybywające sowieckie oddziały czę- sto przedstawiały sobą opłakany widok. Według mel- dunków NKWD część dywizji pozbawiona była broni, in- ne nie miały amunicji i oporządzenia, stąd później brali się sołdaci z karabinami na sznurkach. Brakowało ben- zyny do czołgów i samochodów. Ostatecznie, nad ranem 17 września Rzeczpospolitą zaatakowało 460 tys. czer- wonoarmistów, skupionych w dwóch frontach – kijow- skim i białoruskim. Można dziś domniemywać, że gdyby- śmy nie byli związani wojną z Niemcami, w walce z tymi siłami sowieckimi powtórzyłby się rok 1920.

Marszałek Edward Śmigły-Rydz na wieść o wkro- czeniu Sowietów w granice Rzeczypospolitej 17 września wydał ze swego miejsca postoju w Kołomyi tzw. dyrektywę ogólną, która nakazy- wała polskim oddziałom m.in.: „Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów”. Jak wiemy, roz- kaz ten jeszcze bardziej zdezorientował polskich obrońców i skomplikował ich sytuację, a Sowie- tom pozwalał zajmować polskie terytorium czę- sto bez jednego wystrzału. Z jakich powodów marszałek nie wydał żołnierzom jednoznacznego rozkazu do walki z drugim najeźdźcą? 2

POLSKA NIE MOGŁA SOBIE POZWOLIĆ NA WALKĘ NA DWA FRONTY. WIĘKSZOŚĆ WARTOŚCIOWYCH JEDNOSTEK, W TYM KOP, PRZED 1 WRZEŚNIA 1939 R. WYSŁANO NA GRANICĘ Z NIEMCAMI.

żeniem i zaopatrzeniem. Zarówno 3, jak i 10 września No cóż, wkraczający Sowieci często nie mieli już Stalin nie był gotów do wojny i pewnie nadal by zwlekał z kim walczyć. Polska nie mogła sobie pozwolić na wal- z decyzją, gdyby nie postanowienia naszych sojuszni- kę na dwa fronty. Większość wartościowych jednostek, ków, o których strona polska nic nie wiedziała. Zachod- w tym KOP, przed 1 września 1939 r. wysłano na grani- ni sojusznicy nie raczyli o swej decyzji z Abbeville za- cę z Niemcami. A wejście Armii Czerwonej 17 września wiadomić naszych władz. rzeczywiście zaskoczyło stronę polską, choć nie do Wtedy to Stalin nieoficjalnie poinformował Schulen- końca. Nasz wywiad bowiem, m.in. attaché wojskowy burga, że jak „wszystko dobrze pójdzie, to 13 września z Moskwy płk Stefan Brzeszczyński meldował o zgrupo- wkroczymy do Polski”. Brał wtedy także pod uwagę nie- waniach wojsk sowieckich, przypuszczając, że najsil- mieckie sukcesy w Polsce. Myślał, że nasza obrona nie niejsze uderzenie pójdzie w kierunku Lwowa i Wilna. utrzyma się długo. Widział, że Wehrmacht operuje już Marszałek Śmigły-Rydz – jak podkreślają świadko- na linii Bugu, że od północy idzie na Brześć, nie wcho- wie tych dramatycznych chwil w Kołomyi – zastanawiał dząc na kierunek Grodna czy Wilna. Już te poczynania się, czy jest jakakolwiek możliwość podjęcia walki z no- niemieckiej armii powinny być dla naszych sztabowców wym najeźdźcą. W końcu wraz z ministrem spraw za- ostrzeżeniem, że Niemcy szykują przedpole dla Sowie- granicznych Józefem Beckiem i prezydentem Ignacym tów. Meldunki o mobilizacji nie pozostawiały jednak Mościckim wieczorem stwierdzili, że nie obronimy się.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 112 WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939

Nasi decydenci nadal też nie wiedzieli nic o zaniecha- 1 niu ofensywy przez aliantów zachodnich, choć w szta- bie Śmigłego-Rydza przebywał wtedy dobrze o tym po- informowany francuski gen. Louis Faury. Alianci za- chodni po prostu stwierdzili, że im dłużej Polacy będą

się bić z Niemcami, tym lżej będzie im na wiosnę DOMENA PUBLICZNA FOT. 1940 r. walczyć z nimi na Zachodzie. Naczelny Wódz swoją dyrektywę – jak wskazują do- stępne dane – wysłał do wszystkich wojsk ok. godz. 22. Należy przy tym pamiętać, że na wschodniej granicy po- zostały niewielkie jednostki KOP, oddziały zapasowe, często sformowane z tzw. ozdrowieńców. Na ogół też polscy żołnierze nie byli odpowiednio uzbrojeni. Jedno- cześnie wiadomo, że w ręce Sowietów wpadały dość liczne polskie magazyny broni. Po kampanii samych zdobycznych polskich karabinów wraz z amunicją szaco- wano na pół miliona, a dochodzi do tego wiele ciężkiej broni maszynowej, dział i innego sprzętu. Było więc czym walczyć, tylko nie było komu, a polskie dowódz- 3 two, oprócz wspomnianej dyrektywy, nie otrzymało wię- cej żadnych rozkazów. A sama dyrektywa dotarła tylko do polskich oddziałów na południe od Prypeci, na pół- noc od tej rzeki nic o niej nie wiedziano. Oficerowie, wal- czący na północy i północnym wschodzie zgodnie wspo- minają, że nie otrzymali żadnych wytycznych, jak mają postępować wobec Sowietów. Słowem, w wielu miej- scach doszło do całkowitego chaosu. Ziścił się najgorszy ze scenariuszy, którego najwyraź- niej Śmigły-Rydz i jego otoczenie nie przewidywało, a raczej do siebie nie dopuszczało. Mimo że Marszałek Piłsudski do końca swego życia ostrzegał, że jak Niem- cy z Rosjanami się sprzymierzą przeciw Polsce, to nam pozostanie tylko walczyć szablami na pl. Saskim w Warszawie.

Czy nie lepiej byłoby, gdyby marszałek Śmigły-Rydz kiego prawdopodobieństwa, bo pewności do końca nie wydał jednoznacznie brzmiące rozkazy: „Walczymy” ma, ta dyrektywa powstała w najbliższym gronie Na- albo „Cofamy się” albo „Poddajemy się”? czelnego Wodza. On podpisując ją późnym wieczorem, To prawda. Ale szef Sztabu Głównego WP gen. Wa- kiedy już wiedział, że przekroczy granicę polsko- cław Stachiewicz trafnie zauważył: „Ujmując ogólnie -rumuńską, był przekonany, że może ona w jakiś spo- sytuację polityczną Polski, stwierdzić należy, że w jej sób pomóc dowódcom oddziałów, które zetkną się położeniu między Rosją a Niemcami istniały trzy możli- z Sowietami. Na pewno marszałek miał dobre intencje we rozwiązania: albo bronić niepodległości w oparciu w sytuacji bez wyjścia, ale tak jak w popularnym przy-

o Zachód, albo skapitulować wobec Rosji, albo skapi- słowiu, że dobrymi intencjami jest piekło brukowane, (2) CYFROWE ARCHIWUM NARODOWE FOT. tulować wobec Niemiec. Innych możliwości nie było. spowodowało to jeszcze większy zamęt. Polska przyjęła pierwsze rozwiązanie”. Mimo tego pod dobrym dowództwem, jak pod Ko- Czy Śmigły-Rydz, oficer znany z odwagi i zdecydo- dziewcami, Szackiem, Jabłonną i Milanowem, po- wania, dobry dowódca w wojnie polsko-bolsze- trafiliśmy skutecznie walczyć, a nawet zwyciężać wickiej, wydawał dyrektywę z pewną świadomo- z przeważającymi siłami nieprzyjaciela. ścią? Jak już ustaliliśmy, Armia Czerwona nie była w pełni Tak, czynił to z pewną świadomością, po całym dniu przygotowana do tej kampanii. Często sowieckie od- dyskusji i narad ze sztabem i rządem. Według wszel- działy nie wiedziały nawet, w którym kierunku idą. Nie-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 113

natknąwszy się na Sowietów, w większości wypadków nie poddawali się od razu, lecz podejmowali walkę i starali się przebić na zachód albo np. w stronę grani- cy z Litwą. Niewątpliwie w walce Polakom sprzyjało słabe wy- szkolenie czerwonoarmistów. Bywało, że w nocy na od- głos strzałów rozpierzchały się całe oddziały sowieckie. A niejednokrotnie to były strzały wydane przez wła- snych wartowników. Np. w starciu pod Szackiem, które rzeczywiście jest zdecydowanym polskim zwycię- stwem, wszczęto po bitwie dochodzenie w sprawie ra- nienia płk. Iwana Russijanowa, dowódcy 52 Dywizji Strzeleckiej. Nikt nie potrafił ustalić, czy postrzał otrzy- mał ze strony wojsk polskich, czy własnych żołnierzy.

A jak Pan ocenia postawę oddziałów KOP? Nie- stety, we wrześniu 1939 r. nie zostało ich na wschodniej granicy zbyt wiele. W przededniu wojny KOP liczył ok. 16 tys. żołnierzy, a etat przewidywał ok. 25 tys. Spowodowane to było tym, że z na bazie korpusu formowano nowe jednostki, 2 np. wydzielając z jego struktury bataliony i przerzuca- 1. Sowieccy i niemieccy oficerowie w czasie rozmowy. Brześć nad Bu- jąc do zachodnich rejonów kraju z przeznaczeniem do giem, 22 września 1939 r. 2. Sojusznicza współpraca – sowieckie cy- walki z Niemcami. Zaowocowało to później takimi bi- sterny wiozące ropę do Niemiec, luty 1940 r. 3. Spotkanie dowódcy ar- twami z Niemcami jak obrona Węgierskiej Górki i Wi- mii niemieckiej z wyższymi oficerami sowieckimi w gmachu byłego Urzę- du Wojewódzkiego w Białymstoku, początek października 1939 r. zny. Przecież kpt. Władysław Raginis był oficerem KOP. I to 16 tys. żołnierzy korpusu musiało obsadzić ponad 1400 km polskiej granicy na wschodzie. Często ośmio-

NIEWĄTPLIWIE W WALCE POLAKOM SPRZYJAŁO SŁABE WYSZKO- LENIE CZERWONOARMISTÓW. BYWAŁO, ŻE W NOCY NA ODGŁOS STRZAŁÓW ROZPIERZCHAŁY SIĘ CAŁE ODDZIAŁY SOWIECKIE.

jednokrotnie na drogach mieszały się pododdziały czy nawet pięcioosobowe strażnice musiały kontrolo- z różnych dywizji. Już po pierwszym dniu agresji zaczę- wać cztero-, pięciokilometrowe odcinki granicy. Nawet ło im brakować przede wszystkim paliwa. Np. unieru- dla pełnej obsady strażnicy, czyli 18 żołnierzy, to duży chomiło to skutecznie oddziały grupy konno-zmechani- obszar. I tutaj trzeba stwierdzić, że w takich wypad- zowanej gen. Iwana Bołdina czy czołgi 25 Korpusu kach taktyka KOP okazała się trafna. Meldunki sowiec- Pancernego na froncie ukraińskim. Kolejny przykład: kie potwierdzają, że niewiele było wypadków zajęcia Sowieci cały dzień forsowali Zbrucz, nie mogąc pora- całej strażnicy wraz z załogą. Kopowcy najczęściej bro- dzić sobie z jego stromymi brzegami, bez żadnej obro- nili się przez dwie-trzy godziny, a następnie wycofywali ny ze strony polskiej. Do starć dochodziło najczęściej, się do odwodu – kompanii lub batalionu – i próbowali gdy najeźdźcy napotykali jakiś pododdział lub oddział połączyć się z większymi siłami, by nadal efektywnie polski ze zdecydowanym do walki dowódcą. Trudną walczyć z wrogiem. Podsumowując, obrona wschod- przeprawę mieli też ze strażnicami Korpusu Ochrony nich granic we wrześniu 1939 r. to w historii KOP Pogranicza, w których było maksymalnie po 18 żołnie- chlubna karta. Warto przy tym podkreślić, że wielu żoł- rzy. Nie dość, że kopowcy zatrzymywali sowiecki marsz nierzy KOP walczących z Sowietami miało pochodzenie na kilka godzin, to jeszcze potrafili się oderwać od nie- niemieckie lub wręcz było Niemcami – obywatelami przyjaciela i wycofać się na zachód. Polscy żołnierze, polskimi.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 114 WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939

Agresja sowiecka na Kresy Rzeczypospolitej ce- ski oddział, który okazał się silniejszy od ich oddziału. chowała się również licznymi zbrodniami wobec Wobec tego cofnęli się do Bielska i poprosili Sowietów zarówno cywilnej ludności polskiej, jak i jeńców o wsparcie. Ci wysłali im na pomoc batalion, który „zro- – zwłaszcza ofi cerów. Armia Czerwona brała swo- bił Niemcom korytarz przez Polaków”. Znana jest też isty rewanż za rok 1920. Polacy ginęli także z rąk niemiecko-sowiecka wymiana stanowisk pod oblężo- swoich białoruskich, ukraińskich i żydowskich są- nym Lwowem i wspólna defi lada w Brześciu nad Bu- siadów, którzy uwierzyli w sowieckie hasła o „wy- giem. Jednocześnie zdarzali się tacy sowieccy żołnie- zwoleniu ludu pracującego spod rządów polskich rze, którzy byli przekonani, że po dojściu do Bugu, pój- panów”. dą dalej – na Warszawę, Berlin, a nawet Paryż i Lon- Niewątpliwie Armia Czerwona po najeździe na Polskę dyn. Hasła te głosili niejednokrotnie wyżsi ofi cerowie dokonywała wielu zbrodni na jej obywatelach, albo je Armii Czerwonej, co pokazuje, jak zdezorientowani byli inicjowała, ale nawet w jej szeregach były pewne grani- w czasie tej kampanii sami obywatele sowieccy. ce, po przekroczeniu których sowieckie sądy wojenne wydawały wyroki śmierci. Takim przykładem jest st. lejt- Rosjanie chyba nadal mają problem z tym nie- nant Bukanow ze 143 Pułku Strzeleckiego, który wzię- chlubnym okresem swej historii? Pan, Panie Pro- tych do niewoli 18 polskich żołnierzy rozstrzelał z… dzia- fesorze, miał szczęście uczestniczyć w kwerendzie

WIĘKSZOŚĆ LUDNOŚCI BIAŁORUSKIEJ, UKRAIŃSKIEJ I ŻYDOWSKIEJ WITAŁA CZERWONOARMISTÓW Z ENTUZJAZMEM, WIERZĄC PROPAGANDZIE „O ZRZUCENIU POLSKIEGO JARZMA”.

ła, a rannych zakłuł bagnetem. Grupę jeńców ustawił rosyjskich archiwów, udostępnionych polskim hi- w linii i dał rozkaz obsłudze działa, by zlikwidowała ich storykom w latach dziewięćdziesiątych XX w. i sty- jednym pociskiem artyleryjskim. Za to sąd wojenny so- kał się Pan z rosyjskimi historykami. wieckiej 6 Armii skazał swego ofi cera na karę śmierci. Będąc w Rosji z grupą polskich historyków, spotyka- Większość ludności białoruskiej, ukraińskiej i żydow- łem się początkowo z wyraźną nieufnością. Z czasem skiej witała czerwonoarmistów z autentycznym entu- otrzymaliśmy naprawdę interesujące materiały, dotyczą- zjazmem, wierząc tej propagandzie „o zrzuceniu pol- ce m.in. agresji 17 września 1939 r. Większość rosyj- skiego jarzma”. Trzeba przy tym pamiętać, że była to skich historyków jednak nadal skłania się do utartego też akcja długo przygotowywana przez wywiad sowiec- w czasach sowieckich twierdzenia, że działania ki. Na terenie Związku Sowieckiego z uciekinierów z 17 września 1939 r. były „wyzwalaniem ludu pracują- z ziem polskich, nie wyłączając pospolitych bandytów, cego Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi spod pa- tworzono grupy dywersyjne, które przerzucano nowania pańskiej Polski w celu włączenia ich do szczę- w przeddzień agresji z powrotem za granicę. Były też śliwej rodziny narodów Związku Sowieckiego”. Często inne akcje – np. od 10 września, niewątpliwie za spra- odnosiłem wrażenie, że rosyjscy historycy nie zwracają wą sowieckiej inspiracji, z Wojska Polskiego zaczęli uwagi na własne dokumenty. Kiedy otrzymałem teczkę masowo dezerterować Ukraińcy, a 13 września, czyli dotyczącą obrony Grodna, bardzo się ucieszyłem, że w pierwszym, niezrealizowanym terminie najazdu, wy- wreszcie coś jest, co pozwoli wyjaśnić choć niektóre wołali rebelię koło Stanisławowa na Podolu, którą aspekty tej dramatycznej bitwy. Trzeba też pamiętać, że przez dwa dni likwidowali polscy policjanci, m.in. ewa- gdyby w dobie Związku Sowieckiego jakiś naukowiec kuowani z Wielkopolski. ośmielił się cokolwiek o tym napisać, czekałby go przy- musowy wyjazd na Syberię. Nie tylko Rosjanie mają Dochodziło również do ścisłej współpracy sowiec- z 17 września problem. Wystarczy pojechać do Grodna ko-niemieckiej. lub Brześcia, gdzie nadal się czci nazwami ulic i osobny- Przykładem może być sytuacja z okolic Bielska Pod- mi salami pamięci w muzeach „oswobodzicieli” miast laskiego. Kiedy Sowieci podeszli w ten rejon, który we- z 1939 r., którzy dziesiątkami rozstrzeliwali polskich dług układu miał należeć do nich, dowódca Wehr- harcerzy, ośmielających się stanąć do nierównej walki machtu przywitał się z dowódcą sowieckim i powie- z ich czołgami. Tutaj historia wciąż czeka na odkłama- dział: „Teraz to wasze «dieło», a my wycofujemy się”. nie. Być może – wcześniej czy później – to nastąpi.  Podczas wycofywania się Niemcy natknęli się na pol- Rozmawiał Piotr Korczyński

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA PUŁKOWNIK MICHAŁ ROHDE

#RycerzeBialoCzerwonej By dobrze rozumieć tradycję i właściwie okazywać jej szacunek, trzeba dojrzeć, uważa płk Michał Rohde, prawnuk gen. dyw. Franciszka Kleeberga. Dla kleeberczyków biało-czerwona była bezcenna, byli jej rycerzami.

My też możemy do nich dołączyć! WIŚNIEWSKI JAROSŁAW 116 WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939 STRAŻ WSCHO DNIEJ GRANICY Pierwsze walki w obronie nienaruszalności polskiej granicy wschodniej 17–19 września 1939 r. stoczyły pododdziały i oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza, w tym pułk KOP „Sarny”.

WOJCIECH WŁODARKIEWICZ

1939 r. Polska nie przyjęła niemieckich również opór drugiemu agresorowi – Związkowi So- żądań i stawiła opór. W ten sposób prze- wieckiemu. Pierwsze walki w obronie nienaruszalności rwała pasmo bezkrwawych podbojów polskiej granicy wschodniej stoczyły pododdziały i od- III Rzeszy. Skłoniło to Wielką Brytanię działy Korpusu Ochrony Pogranicza, w tym pułk KOP Wi Francję do wypowiedzenia Niemcom wojny – rozpo- „Sarny”, który bronił odcinka umocnionego „Sarny”. częła się II wojna światowa. Rzeczpospolita stawiła Przez kilkadziesiąt lat temat polskich fortyfi kacji na

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 117 STRAŻ WSCHO DNIEJ GRANICY „Hancewicze”, „Łuniniec” i „Sarny” Projekt fortyfi kacyjny z 1936 r. przewidywał zamknię- GRANICA cie obszaru Polesia i północnego Wołynia 660 schro- nami bojowymi na trzech odcinkach umocnionych: ŻOŁNIERZE KORPUSU „Hancewicze”, „Łuniniec” i „Sarny”. Po całkowitym za- OCHRONY POGRANICZA na gra- kończeniu prac stanowiłyby one silny pas umocnień, nicy polsko-sowieckiej podczas rozdzielający siły Armii Czerwonej na dwa kierunki ope- spotkania z patrolem racyjne. Jednak zbudowano jedynie szkielet umocnień sowieckim. Fot. Narodowe na części odcinka „Sarny”. Pas polskich umocnień wy- Archiwum Cyfrowe budowano po obu stronach rzeki Słuczy, której szero- kość to od 5 do 10 m, głębokość od 1,5 m do 3,0 m, a dno było muliste. Długość bronionego odcinka wyno- siła ok. 100 km, a nowoczesne obiekty fortyfi kacji sta- łej, wybudowane w latach 1936–1939, stanowiło 220 schronów bojowych i 20 amunicyjnych, a dla ich załóg wzniesiono nowoczesne obiekty koszarowe. Załogi schronów bojowych mogły się wspierać wzajemnie i pro- wadzić ogień na przedpole. Głębokość strefy ufortyfi ko- wanej była różna, wynosiła od 3 km do 1 km. Obiekty chroniły przed ogniem artylerii ciężkiej. Kopuły pancer- ne schronów miały od 3 do 6 strzelnic i pancerz grubo- ści 160–240 mm. Niektóre schrony bojowe uzbrojono w armaty przeciwpancerne kalibru 37 mm Boforsa oraz armaty polowe kalibru 75 mm, co zabezpieczało je przed zablokowaniem strzelnic przez czołgi przeciwnika. Bezpośrednio przed czołową linią obiektów wybudowa- no przeszkody z drutu kolczastego, od trzech do sześciu rzędów. Wszystkie schrony otoczono trzyrzędową prze- szkodą, a przed strzelnicami – przeszkodami niskimi. W obiektach były agregaty prądotwórcze i studnie z ręcznymi pompami oraz sześć jednostek ognia dla wszystkich rodzajów broni oraz zapas żywności na sześć dni dla całej załogi. Dokładny opis jednego ze schronów bojowych pod Ty- szycą przygotował jego ówczesny dowódca plut. Józef Strączek: „Był on usytuowany około 3 km od m. Tyszyca, w kształcie sześcianu, żelazobetonowy, w którym znajdo- wały się pomieszczenia: urządzeń elektrycznych (agre- gat), wodna studnia artezyjska, urządzeń fi ltrowentylacyj- nych o napędzie elektrycznym bądź ręcznym, magazyn broni i amunicji, dwa małe pomieszczenia z łóżkami pię- Kresach Wschodnich i ich obrony we wrześniu 1939 r. trowymi na 12 osób. Ponadto znajdowały się stanowiska nie był podejmowany przez historyków polskich strzeleckie (podesty) dla dwóch karabinów maszynowych z dwóch powodów: znikomej ilości źródeł oraz działal- (ckm), a na ścianach otwory strzelnicze i obserwacyjne. ności cenzury wydawniczej. Dopiero lata dziewięćdzie- Pod względem taktycznym obiekt był dobrze usytuowany, siąte XX w. przyniosły pierwsze publikacje na ten te- gdyż dojście do niego od strony m. Tyszyca było możliwe mat. tylko po kładce położonej na bagnie. Od strony rzeki Słu-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 118 WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939

cza (ok. 400 m) był również grunt bagnisty i tyl- dwóch batalionów granicznych i szwadronu ka- ko my wiedzieliśmy, gdzie znajduje się przejście walerii. Dwa jego bataliony forteczne „Sarny” do obiektu. Obiekt był dodatkowo chroniony i „Małyńsk” obsadzały pas żelbetonowych umoc- przez wysunięte do 1200 metrów posterunki nień: batalion „Sarny” liczył ok. 4 tys. żołnierzy obserwacyjne i posiadał starannie przygotowa- oraz 96 ckm, 12 armat przeciwpancernych i kil- ne pole ostrzału oraz przestrzeń całkowitego ra- kanaście armat kalibru 75 mm, a batalion żenia do 800 metrów”1. „Małyńsk”– 1000 żołnierzy. Dowódca pułku Relacja ppor. rez. Stanisława Łukasiewicza, zastępcy dowódcy 1 kompanii batalionu for- tecznego „Sarny”, również zawiera charaktery- Gen. bryg. Nikodem stykę schronów bojowych: „W skład umocnień Sulik (tu ok. 1944 r.), wchodziły żelazno-betonowe bunkry, na przed- dowódca 5 Kresowej polu (od strony wschodniej) znajdowały się za- Dywizji Piechoty. sieki, bagna z różnymi ukrytymi przeszkodami, W 1939 r. dowódca lasy. Bunkry były wyposażone w ckm, granatniki odcinka umocnionego „Sarny” [urządzenia do wyrzucania granatów - Cz.G.], moździerze i ręczną broń maszynową, karabiny, FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE granaty. Były magazyny żywności, amunicji i środków medycznych. Forteczki te posiadały urządzenia wentylacyjne, wodno-kanalizacyjne, pomieszczenia wypoczynkowe dla załogi i ku- chenne, a także połączenia telefoniczne, rakiet- nice, latarki itp. Cekaemy były umocowane na podstawach do prowadzenia ognia przez szcze- liny. Były też armatki polowe i ppanc., zapas żywności mógł wystarczyć na kilka dni w razie trudności z dostawą żywności”2. Nieudana ewakuacja We wrześniu 1939 r. wysiłek mobilizacyjny po- ważnie zmniejszył możliwości bojowe KOP, który nie dysponował pododdziałami odwodowymi, charakteryzował się zmniejszonymi stanami osobowymi, niewielkim odsetkiem żołnierzy do- Odznaka świadczonych w pełnieniu służby granicznej, Korpusu Ochrony znaczną liczbą żołnierzy rezerwy, w tym narodo- KOP „Sarny” 13 września 1939 r. otrzymał tele- Pogranicza wości niemieckiej, małą ilością broni maszyno- gram od dowódcy Okręgu Korpusu nr IX Brześć wej oraz brakiem artylerii. Brak środków trans- nad Bugiem, aby z rozkazu szefa Sztabu Naczel- portu i łączności utrudniał prowadzenie działań nego Wodza z fortyfi kacji wycofać uzbrojenie manewrowych i dowodzenie. KOP zorganizował i żołnierzy oraz ewakuować na organizowane 13 dowództw pułków piechoty oraz 39 batalio- przedmoście rumuńskie. Ppłk Sulik wydał roz- nów piechoty, które przeznaczono do wojsk ope- kaz wymontowywania broni ciężkiej z obiektów racyjnych i skierowano nad granicę z Niemcami. fortecznych oraz zwożenia uzbrojenia i zapasów Jednostki KOP przekazały większość dotychcza- amunicji na stacje kolejowe Sarny i Niemowicze. sowego uzbrojenia nowo formowanym oddzia- Wieczorem 16 września transporty kolejowe puł- łom i pododdziałom. Granicę wschodnią Rzeczy- ku KOP „Sarny” były gotowe do odjazdu, ale sa- pospolitej Polskiej w województwie wołyńskim moloty Luftwaffe zbombardowały stację kolejo- po zakończeniu mobilizacji powszechnej ochra- wą w Równem i ruch kolejowy od Sarn na połu- niały dwa pułki KOP: „Zdołbunów” oraz „Sarny”, dnie wstrzymano; dodatkowo linię tę blokowały którym dowodził doświadczony ofi cer ppłk Niko- wcześniejsze transporty Wojska Polskiego. Gdy dem Sulik. Pułk KOP „Sarny” ochraniał 17 września 1939 r. ppłk Sulik otrzymał pierw- 176,9 km granicy państwowej Polski ze Związ- sze informacje o rozpoczęciu agresji Związku kiem Sowieckim na północnym Wołyniu siłami Sowieckiego na Rzeczpospolitą, rozkazał rozła-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 119

dować transporty i ponownie obsadzić umocnienia. Mimo 11 274 żołnierzy, a jej uzbrojenie stanowiły: 342 rkm, sowieckich nalotów żołnierze KOP sprawnie wykonali to 163 ckm, 25 przeciwlotniczych ckm, 2 armaty kalibru zadanie: do rana załogi ponownie obsadziły umocnienia 37 mm, 38 armat kalibru 45 mm (z tego prawdopo- i przygotowały się do ich obrony, a z przedpola wycofały dobnie część stanowiła uzbrojenie czołgów T-26), się dwa bataliony graniczne KOP: „Bereźne” i „Rokitno”. 14 armat 122 mm, 11 armat 152 mm, 12 czołgów Oprócz tego ppłk Sulik podporządkował sobie pododdzia- T-26, 19 czołgów T-37, 2 samochody pancerne i 3 sa- ły Wojska Polskiego, które przybyły do Sarn transportami moloty RB. Wywiad Armii Czerwonej zdobył informacje o polskich umocnieniach, w tym o jednym z najsłab- szych ich punktów – miejscowości Tynne, obsadzonej przez 4 kompanię batalionu fortecznego KOP „Sarny”. OBROŃCY GRANIC I tak 17 września 1939 r. 60 DS rozpoczęła natarcie na osi Snowidowicze – Osniack – Rudna Lwa – Sarny, Ćwiczenia żołnierzy Korpusu ugrupowana w dwa rzuty: w pierwszym działały dwa Ochrony Pogranicza w walce pułki strzeleckie, wsparte dwoma dywizjonami 83 Puł- na bagnety. 1934 r. ku Artylerii Haubic i dwoma dywizjonami 54 Pułku Ar- Fot. Narodowe tylerii Lekkiej oraz dywizjonem pociągów pancernych, Archiwum Cyfrowe który jednak nie mógł zostać wykorzystany z powodu różnicy rozstawu torów kolejowych. 60 DS prowadziła powolne działania, część jej pododdziałów przełamało opór strażnic KOP, w sumie weszła ona od 20 do 25 km w głąb Rzeczypospolitej. Następnego dnia skoncentro- wała się w lasach na wschód od miejscowości Tynne i przygotowywała się do uderzenia na odcinku na pol- skie umocnienia na wąskim odcinku Tynne – Berducha. W nocy z 18 na 19 września rozpoznanie z II batalionu 194 Pułku Strzeleckiego zniszczyło polski schron bojo- wy, osłaniający podejście do Słuczy i do mostu na kana- le w Tynnem, co następnego dnia ułatwiło natarcie głównych sił 60 DS. Polskie umocnienia Po ponownym obsadzeniu umocnień przez batalion forteczny KOP „Sarny” wieczorem 17 września szybko odtworzono łączność telefoniczną ze wszystkimi kom- paniami, a następnego dnia oczekiwano natarcia Ar- kolejowymi: batalion marszowy 76 Pułku Piechoty mjr. Jó- mii Czerwonej. Wieczorem ppłk Sulik otrzymał telefo- zefa Balcerzaka z Grodna, dywizjon artylerii lekkiej niczny rozkaz dowódcy KOP gen. bryg. Wilhelma Orlika- z Ośrodka Zapasowego Artylerii Lekkiej z Wilna mjr. Stefa- -Rückemanna natychmiastowego wycofania pułku na Czernika oraz pociąg pancerny nr 51 „Pierwszy Mar- w kierunku Kowla. Ostatecznie jednak dowódca KOP szałek” kpt. Zdzisława Rokossowskiego. przyjął argument ppłk. Sulika, aby nie wycofywać się bez walki i wyraził zgodę na samodzielnie podjęcie de- Sowieckie natarcie cyzji przez dowódcę pułku KOP „Sarny” o terminie roz- Pułk KOP „Sarny” znalazł się w pasie natarcia poczęcia odwrotu oraz polecił za Styrem odszukać 60 Dywizji Strzeleckiej (DS) 15 Korpusu Strzeleckiego zgrupowanie dowódcy Korpusu Ochrony Pogranicza. (KS) 5 Armii Frontu Ukraińskiego, która wykonywała Nad ranem 19 września w pasie obrony pułku KOP natarcie na kierunku Olewsk – Rokitno – Sarny oraz „Sarny” panowała gęsta mgła, która ułatwiła żołnierzom dwóch: 18 i 19 Oddziałów Wojsk Ochrony Pogranicza 60 DS skryte podejście pod polskie pozycje oraz utrudniła NKWD. Główne siły 15 KS uderzyły na styk pułku KOP obserwację polskim żołnierzom. Główne uderzenie prze- „Sarny” i pułku KOP „Zdołbunów” i ominęły bez walki ciwnik wykonał na pozycje 4 kompanii batalionu fortecz- polskie fortyfi kacje. 60 DS otrzymała rozkaz wiązania nego „Sarny” kpt. Emila Markiewicza pod miejscowością załogi polskich umocnień wzdłuż Słuczy i podjęcia Tynne. Rozpoczęło się ono o godz. 3.00 rano. Ciemność, w sprzyjających warunkach próby ich przerwania. mgła i zabudowania umożliwiły przeciwnikowi skryte po- Dywizja nie miała pełnego stanu etatowego, liczyła dejście czołgów i artylerii. W kierunku polskich schronów

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 120 WOJNA OBRONNA / 17 WRZEŚNIA 1939

ruszyli saperzy z ładunkami wybuchowymi. Jednak żoł- 1939 r. około godziny 5.10 powróciła cała placówka i zło- nierze KOP nie dali się zaskoczyć i rozpoczęli intensyw- żyła meldunek, że duży oddział żołnierzy rosyjskich masze- ny ogień z ciężkich karabinów maszynowych. 358 Pułk ruje w kierunku m. Wyręby. Przekazałem meldunek ofice- Strzelecki przeprawił się przez most na kanale wraz rowi inspekcyjnemu, a po jego przyjęciu (nie czekając na z 12 działami, które z odległości 600-700 m rozpoczęły dalsze rozkazy) obserwowałem przedpole i zobaczyłem, że ostrzał schronów bojowych, ale polska obrona zatrzyma- duży oddział rosyjskich żołnierzy maszeruje w odległości ła natarcie piechoty przeciwnika. około tysiąca dwustu metrów w kierunku na miejscowości Polskie schrony przy cerkwi i na północno-wschodnim Wyręby. Szli jak «stado baranów», w długich płaszczach, na skraju miejscowości Tynne ostrzelała bateria artylerii kali- głowie jedni mieli hełmy, inni czapki spiczaste z gwiazdą. bru 122 mm i działo 152 mm, co oślepiało i ogłuszało Karabiny długie ze «szpikulcami», maszerowali jak na ćwi- ich załogi. Bardzo skutecznie walczyła załoga schronu do- czeniach, nie ubezpieczeni – wydałem rozkaz otwarcia wodzona przez ppor. rez. Jana Bołbota, który wraz z nią ognia przez cekaem nr 1 (krótką serią, aby sprawdzić sku- zginął wysadzony przez saperów przeciwnika. Po otrzyma- teczność ognia); zobaczyłem jak w kolumnie nastąpiło za- niu meldunku o ostrzale schronów ppłk Sulik postanowił mieszanie, ale nie przerywali marszu, gdyż oddziały ma- wesprzeć 4 kompanię batalionem piechoty mjr. Józefa szerujące naciskały z tyłu. Wydałem rozkaz dalszego strze- Balcerzaka, wspartym dywizjonem haubic mjr. Stefana lania przez oba cekaemy. Skutek był straszny, kłębowisko Czernika, a do zwalczania czołgów, ostrzeliwujących otwo- ludzi i naciskający z tyłu żołnierze, którzy nie zwracając ry strzelnicze schronów, skierował 2 armaty przeciwpan- uwagi na leżących, maszerowali po kolegach”4. cerne z 2 kompanii. Oba pododdziały podeszły do Zno- sicz. Polska artyleria otwarła skuteczny ogień na las ob- Rozwiązanie Pułku sadzony przez przeciwnika, a po godzinie zaatakowały go Załoga sarneńskiego Odcinka Umocnionego począt- dwie kompanie piechoty. Na skutek tych działań kowo skutecznie broniła fortyfikacji, zadając 60 Dywizji ok. godz. 11.00 żołnierze przeciwnika zaczęli się wycofy- Strzeleckiej znaczne straty. Jednak po sukcesie przeciw- wać ze stanowisk 4 kompanii. Poprawiła się też widocz- nika pod miejscowością Tynne i z uwagi na ogólne poło- ność, opadła mgła i zaświeciło słońce, co ułatwiło obroń- żenie 19 września o godz. 14.00 ppłk Sulik wydał roz- com prowadzenie skutecznego ognia. Załogi schronów kaz wycofania pułku KOP „Sarny”, a w godzinach wie- były wyczerpane fizycznie i psychicznie. czornych rozpoczęto jego realizację. Pułk KOP „Sarny” wszedł w skład zgrupowania dowódcy KOP i prowadził Tynne – bitwa o umocnienia skuteczne działania przeciwko Armii Czerwonej, osta- O intensywności walk o polskie umocnienia świadczy tecznie wycofał się na Lubelszczyznę i 1 października relacja oficera Armii Czerwonej: „Operację zaczęła arty- 1939 r., po stoczeniu walki po Wytycznem, na rozkaz leria. Dwóm dywizjonom artylerii nakazano zabezpie- gen. Orlika-Rückemanna został rozwiązany wraz z całym czyć swoim ogniem przenikanie piechoty między stałymi zgrupowaniem dowódcy Korpusu Ochrony Pogranicza. punktami ogniowymi. Kiedy piechota przybliżyła się do Po pięciu tygodniach walk Rzeczpospolita Polska zo- punktów ogniowych na 1200 m, spotkała się z huraga- stała pokonana militarne, a jej terytorium okupowały nowym ogniem karabinów maszynowych i zmuszona by- Niemcy i Związek Sowiecki, jednak nie skapitulowała ła zalec. Dowódca oddziału tow. Ereistow nakazał otwo- i przez cały okres II wojny światowej brała w niej czynny rzyć ogień na umocnienia przeciwnika. Dowódcy baterii udział. Niektóre doświadczenia z kampanii polskiej towarzysze Martynow i Pirikidze ogniem na wprost za- 1939 r., m.in. zasada zapewnienia skutecznej pomocy so- częli ostrzał strzelnic i kopuł pancernych schronów. Cho- juszniczej, w powiązaniu z własnym potencjałem i skutecz- ciaż ogień artyleryjski nie miał działania burzącego, ale nym przygotowaniem militarnym, mają charakter ponad- był na tyle intensywny, że zagłuszał i paraliżował działa- czasowy, mimo innego położenia geopolitycznego oraz in- nie schronów, które zmuszone były od czasu do czasu nego etapu rozwoju uzbrojenia i zasad sztuki wojennej.  przerywać ogień. Dalsze powodzenie w zajęciu umoc- nionego rejonu należy w znacznej mierze odnieść na ra- WOJCIECH WŁODARKIEWICZ, prof. dr hab. Profesor Uniwersytetu chunek prawidłowego współdziałania artylerii, czołgów, Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach oraz Wojskowej Akademii Tech- piechoty i saperów [Armii Czerwonej]”3. nicznej w Warszawie. Sekretarz Stowarzyszenia Historyków Wojskowości, czło- nek Wojskowej Komisji Archiwalnej Ministerstwa Obrony Narodowej. Autor po- W czasie gdy 60 DS skoncentrowała wysiłek na przeła- nad 200 publikacji naukowych, w tym 12 zwartych. maniu polskich umocnień pod miejscowością Tynne, na 1 Relacja plut. J. Strączka, cyt. za: Cz. Grzelak, Kresy w czerwieni. Agresja Związku Sowiec- odcinku kompanii fortecznej „Tyszyca” również rozegrała kiego na Polskę w 1939 roku, Warszawa 2008, s. 288. 2 Relacja plut. J. Strączka, cyt. za: Cz. Grzelak, Kresy w czerwieni. Agresja Związku Sowieckiego na Polskę w 1939 roku, się walka. Dowódca obiektu „Tyszyca” – żelbetonowego Warszawa 2008, s. 288. 3 Z. Pruski, Fortyfikacje odcinka umocnionego „Sarny” kampaw - nii wrześniowej, „Mars” 2000, nr 9, s. 76–77. 4 Relacja plut. J. Strączka z kompanii for- schronu bojowego z dwoma ciężkimi karabinami maszyno- tecznej „Tyszyca” pułku KOP „Sarny”, w: Wrzesień 1939 na Kresach w relacjach, wybór wymi – plut. Józef Strączek tak ją wspomina: „19 września i oprac. Cz. Grzelak, wyd. cyt., s. 297–298.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / KRESY 1939 121

Uszkodzony sowiecki czołg BT-7 model 1935 pozostawiony na skrzyżowaniu ulic. Tu: Lwów 1939 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Miasto w śmiertelnym uścisku Obrona Grodna zdradzała oznaki improwizacji, jednak mimo przewagi wroga jako jedyne z miast kresowych tak długo przeciwstawiało się Sowietom.

PAWEŁ PULIK

rodno w 1939 r. było ważnym ogniwem W Moskwie 23 sierpnia 1939 r. doszło do podpisania w systemie obronnym Polski. Mieściła się niemiecko-sowieckiego paktu o nieagresji, powszechnie w nim siedziba Dowództwa Okręgu Korpusu znanego jako pakt Ribbentrop–Mołotow. W tajnym za- nr III oraz dowództwo 29 Dywizji Piechoty. łączniku do dokumentu była mowa m.in. o rozgranicze- GTamtejszy garnizon tworzyły: 76 i 81 Pułki Piechoty, niu stref wpływów na obszarze Rzeczypospolitej. Posta- 29 Pułk Artylerii Lekkiej (bez 1 dywizjonu), 7 Batalion nowiono w nim o podziale terytorium Polski pomiędzy Pancerny oraz dywizjon artylerii przeciwlotniczej. III Rzeszę Niemiecką a Związek Socjalistycznych Repu-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 122 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939

blik Sowieckich. Zgodnie z powziętymi decyzjami Grod- wiących skład 29 DP nie było już w mieście, gdyż no miało wejść w skład Związku Sowieckiego. w związku z planem operacyjnym „Zachód” w sierpniu Zanim do tego doszło, 1 września 1939 r. wybuchła skierowano je nad granicę niemiecko-polską. W skła- wojna niemiecko-polska. Tego dnia Luftwaffe rozpoczę- dzie obrońców Grodna znalazły się zatem jedynie: ba- ła bombardowania Grodna, których skutkiem było wielu talion marszowy pod dowództwem kpt. Piotra Korzona zabitych i rannych, zniszczenia miejskiej zabudowy oraz i 31 batalion wartowniczy mjr. Benedykta Serafi na pożar składnicy uzbrojenia, magazynów wojskowych (oba niekompletne), część rzutu kołowego 5 Pułku i wybuch prochowni. W tej sytuacji ówczesny dowódca Lotniczego z Lidy, improwizowany oddział w sile Obszaru Warownego Grodno płk dypl. Bohdan Hulewicz ok. 200 osób pod dowództwem ppor. rez. Antoniego rozpoczął przygotowania miasta do obrony. Ponieważ Iglewskiego, a także batalion Korpusu Obrony Pograni- nie posiadano działek przeciwpancernych, zamierzano cza „Sejny” ppłk. Michała Osmoli. Ponadto do obroń- użyć przeciw czołgom butelek z płynem zapalającym ców Grodna zaliczali się napływający do miasta żołnie- – mieszanką benzyny i nafty. W tym celu przeszkolono rze, funkcjonariusze policji, harcerze i ludność cywilna. żołnierzy i miejscową młodzież. Łączna liczba broniących miasta wynosiła 2000–2500 Na stanowisku dowódcy obrony Grodna dochodziło wraz z ochotnikami, bez rezerwowych Pułków Ułanów do zmian. Płk. Hulewicza, piastującego tę funkcję do 101 i 102, które począwszy od 21 września częściowo 12 września, zastąpił płk w st. spocz. Bronisław Ada- uczestniczyły w obronie miasta. mowicz, po którym obroną dowodził płk Piotr Siedlecki. Ten z kolei przekazał dowodzenie przybyłemu do Grod- Agresja z zachodu i ze wschodu na 21 września gen. Wacławowi Przeździeckiemu. Sy- W obronie Grodna istotną rolę odegrał Roman Sawicki. tuacja była na tyle dynamiczna, że plan obrony Grodna Zarządził on kopanie rowów i wznoszenie zapór przeciw- był pochodną wielu czynników i zdradzał przy tym czołgowych. Przez megafony proszono, aby ochotnicy oznaki improwizacji. zgłaszali się do budynku Rady Miejskiej po zaświadcze- W początkowym okresie wojny spodziewano się nia uprawniające do pobrania broni i amunicji z koszar. oczywiście natarcia wojsk niemieckich. Obrona Grodna była niedostatecznie przygotowana. Wy- Jednak 17 września nastąpiła agresja Związku So- korzystywano do niej miejskie i podmiejskie zabudowa- wieckiego na Polskę. W tym czasie jednostek stano- nia oraz naturalne ukształtowanie terenu. Brakowało

Panorama Grodna sprzed września 1939 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 123

uzbrojenia, zwłaszcza do obrony przeciwpan- tuje, dowcipkuje. Jest humor, porządek, dys- cernej. W tym czasie w Grodnie stacjonowała cyplina i zapał”2. 94 bateria artylerii przeciwlotniczej z dwoma Optymistyczny nastrój nie wszystkim się jed- działkami kalibru 40 mm typu Bofors, która nak udzielił. Przygotowujące się do obrony podczas walk wykorzystała amunicję przeciw- miasto opuścili starosta grodzieński Tadeusz pancerną obrońców. Walicki i prezydent Grodna Witold Cieński. Siły, którymi dysponowano, nie pozwalały Opuścił je również dowódca Okręgu Korpusu na dłuższą obronę Grodna. Sytuacja ta nie nr III gen. Józef Olszyna-Wilczyński, który przekładała się jednak negatywnie na morale 18 września przybył z Pińska, gdzie przebywał obrońców; wręcz przeciwnie – dominował u gen. Franciszka Kleberga. Jeszcze tego sa- wśród nich zapał i optymizm. Grażyna Lipiń- mego dnia odjechał on w kierunku granicy li- ska, jedna z ówczesnych grodzieńskich na- tewskiej. Zapału obrońców nie podzielali rów- uczycielek, wspominała: „Wieczorem Sawicki nież miejscowi dywersanci. Jeden z grodzień- Herb miasta nakazuje zapalenie latarń ulicznych. skich obrońców relacjonował: „Nasz pluton był z 1939 r. Od 18 dni zaciemnienia pierwszy raz miasto wysłany z zadaniem oczyszczenia Placu Bato- jest nocą oświetlone, wywołuje to nastrój rego, gdzie usadowili się miejscowi komuniści świąteczny. Mieszkańcy ostentacyjnie zrzuca- i zablokowali posuwanie się w śródmieściu ją zasłony z okien. Nasza szkoła i internat – przelotowe linie na szosy Białystok, Skidel, znajdują się koło koszar 81. pułku, a koszary Wilno i Lidę. Plutonowy Kucharski widząc, że stoją na przyczółku mostu na Niemnie. W ko- frontowe uderzenie na siedzących w rowach szarach pełno przygodnych żołnierzy, którzy przeciwlotniczych wykopanych na Placu Bato- wybrali walkę nad powrót do domów. Są pod- rego komunistów będzie kosztowne w lu- ofi cerowie, są ofi cerowie. Są i cywile, którzy dziach, kazał dać 2 rkmy na dzwonnice kościo- dopiero dziś przywdziali mundury. Jakiś major łów – fary i garnizonowego – stojące po obu dowodzi wszystkimi tam zebranymi. Jest [...] stronach placu i, po odpowiednim przykryciu szkolny woźny, który włożył mundur wojskowy ogniem kaemów, wybicie czerwonych granata- i śpiewa bez przerwy piosenki wojskowe, żar- mi kosztowało nas tylko dwóch rannych”3.

BOHATERSKIE MIASTO Grodno – miasto położone w większości na pra- wym brzegu Niemna. Świadek sejmów przedro- zbiorowej Rzeczypospolitej, w tym ostatniego zatwierdza- jącego jej II rozbiór w 1793 r. Miejsce podpisania aktu ab- dykacji przez króla polskiego Stanisława Augusta Ponia- towskiego. Po II rozbiorze Polski pod zaborem rosyjskim, począwszy zaś od 1919 r. w granicach odrodzonej Rze- czypospolitej jako miasto powiatowe w województwie białostockim. W 1939 r. Grodno zajmowało powierzch- nię 19,1 km kw. Obie części miasta były połączone mo- stami: kołowym im. Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz kolejowym. Miasto miało bezpośrednie połączenia auto- busowe m.in.: z Augustowem, Białymstokiem, Wilnem i Wołkowyskiem. Mieściły się w nim liczne szkoły, w tym Państwowe Gimnazjum im. Adama Mickiewicza, biblio- teki, kościoły oraz takie instytucje kultury jak: Teatr Miejski im. Elizy Orzeszkowej, Państwowe Muzeum Hi- storyczne i Miejskie Muzeum Przyrodnicze. W Grodnie były również liczne zakłady przemysłowe, zatrudniające ponad 3 tys. pracowników. Liczba mieszkańców miasta w roku wybuchu wojny wynosiła niespełna 58 tys. Wśród nich przeważali Polacy. Mieszkali tam też Żydzi i Białorusini. Na czele zarządu miejskiego stali prezydent Witold Cieński i wiceprezydent Roman Sawicki.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 124 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939

Sowieckie czołgi Ok. godz. 8.00 rano 20 września 1939 r. sowieckie czołgi z batalionu rozpoznawczego 27 Brygady Pancer- nej, bez wsparcia piechoty i bez przeprowadzenia rozpo- znania, wjechały na most na Niemnie, po czym wtargnę- ły do centrum Grodna. Podjęta przez obrońców walka doprowadziła do zniszczenia na ul. Mostowej pierwsze- go czołgu. Później zniszczono kolejne maszyny. Jak wspominał jeden z uczestników tamtych wydarzeń: „Pierwszy czołg spalono za pomocą butelek benzyno- wych przy ul. Mostowej, tuż obok koszar wojskowych. Następny trafi ony został pociskiem działa przeciwlotni- Powitanie dowódców sowieckich i niemieckich jednostek czego, strzelającego pociskami przeciwpancernymi atakujących Kresy II RP, wrzesień 1939 r. Fot. Domena publiczna z ul. Mostowej w kierunku ul. Lipowej. Na ul. Lipowej obok budynku Szkoły Powszechnej im. Stefana Żerom- skiego ogniem karabinowym uszkodzono także samo- chód pancerny, który stracił wskutek tego zdolność ma- Strzeleckiego. Obrońcy usiłowali stawiać opór, dlatego newrową”4. Następnego dnia rankiem wzmocnione siły dochodziło do wymiany ognia. sowieckie – po uprzednim przygotowaniu artyleryjskim Straty sowieckie podczas walk o Grodno w ocenie ata- – ruszyły do natarcia na Grodno. Nacierające 1 i 2 bata- kujących wyniosły 53 poległych, 161 rannych, 19 czołgów lion 119 Pułku Strzeleckiego od całkowitego pogromu i 3 samochody pancerne. Natomiast do niewoli dostało na skutek polskiego przeciwuderzenia uratowała grupa się ok. 1000 obrońców miasta, spośród których więk- zmechanizowana 16 Korpusu Strzeleckiego Armii Czer- szość ofi cerów rozstrzelano na miejscu. Rozstrzeliwano wonej. W źródle sowieckim pod datą 21 września zano- także podchorążych, ochotników i ludność cywilną. Dużą towano m.in.: „Do czasu podejścia grupy zmechanizo- część spośród obrońców rozjechano czołgami na wschod- wanej 16. KS nieprzyjaciel [...] został wyparty [z rubieży nim skraju miasta, zaś policjanci broniący koszar 81 Puł- Kaplica – wielkie wzgórze 163 – wzgórze 181 – pałac ku Piechoty zostali wręcz zmasakrowani. W relacjach Poniemuń] i odchodząc na Grodno zajął obronę na po- świadków z 21 i 22 września mowa jest o 300 rozstrzela- dejściach do wschodniego skraju tego miasta. Z punk- nych, zarówno obrońcach, jak i mieszkańcach miasta. tów ogniowych na wzgórzach znajdujących się na pół- W 1941 r. gen. Władysław Sikorski, rozmawiając noc od szosy Lida – Grodno, z ukryć na południe od tej z ocalałymi obrońcami Grodna, powiedział: „Jesteście szosy (pojedyncze domy i folwark z sadami), a także nowymi Orlętami”. Tym samym okazał szacunek lu- z koszar wojskowego miasteczka na wschodnim skraju dziom, którzy pomimo przewagi atakujących zdecydo- Grodna prowadzony był silny ogień do naszej nacierają- wali się stawić opór, czyniąc tym samym z Grodna je- cej piechoty, która ponosiła duże straty”5. Silny ostrzał dyne tak długo broniące się przed Armią Czerwoną polskich obrońców spowodował także, że w krytycznej miasto na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej.  sytuacji znalazł się również 3 batalion 119 Pułku Strze- leckiego, którego od całkowitego zniszczenia uratowała PAWEŁ PULIK historyk specjalizujący się w dziejach najnowszych, odsiecz czołgów 27 Brygady Pancernej. Zacięte walki wykładowca w Instytucie Organizacji i Zarządzania Wydziału Cybernetyki powodowały straty obu stron, jednak siły sowieckie mo- Wojskowej Akademii Technicznej. Zainteresowania badawcze koncentruje wokół historii Rzeczypospolitej okresu międzywojennego, a zwłaszcza Kre- gły liczyć na napływ nowych jednostek. Po południu sów Wschodnich. Współautor edycji źródeł Bezpieczeństwo wewnętrzne 21 września walki toczyły się w centralnych rejonach województwa stanisławowskiego w 1939 roku w sprawozdaniach woje- miasta, przy czym coraz bardziej zdesperowane od- wody oraz autor artykułów naukowych. działy wroga zaczęły stosować bestialskie metody wal- 1 Relacja Mieczysława Wołodźki, cyt. za: Cz. K. Grzelak, Kresy w czerwieni 1939. ki, takie jak żywe tarcze. Świadczyło to też o sile pol- Agresja Związku Sowieckiego na Polskę, Warszawa 2008, s. 291. 2 Relacja ówczesnej nauczycielki grodzieńskiej [Grażyny Lipińskiej] o obronie miasta skiej obrony, skoro agresorzy sięgnęli po tego rodzaju we wrześniu 1939 roku w: K. Liszewski (R. Szawłowski), Wojna polsko-sowiecka 1939 rok, Załącznik nr II, Londyn 1986, s. 198. środki. Wieczorem 21 września broniły się w Grodnie 3 Relacja ówczesnego ochotnika Sławomira Werakso o walkach w Grodnie we wrze- zaledwie nieliczne punkty oporu, m.in. Zamek Królew- śniu 1939 roku, w: K. Liszewski (R. Szawłowski), Wojna polsko – sowiecka 1939 rok, Załącznik nr I, Londyn 1986, s. 191. ski i koszary 81 Pułku Piechoty, jednak miasto nie ska- 4 J. Siemiński, Walczące Grodno. Wspomnienia harcerza, Białystok 1990, s. 39. 5 1939 r., październik 25, Lida. – Opis działań bojowych samodzielnego batalionu pitulowało. Następnego dnia do Grodna wkroczyły od- czołgów 100. Dywizji Strzeleckiej (wrzesień – październik 1939 r.), w: Agresja so- działy sowieckie: większość jednostek 15 Korpusu wiecka na Polskę w świetle dokumentów 17 września 1939, t. 3, Działania wojsk Frontu Białoruskiego, wybór i opracowanie Cz. Grzelak, S. Jaczyński, E. Kozłowski, Pancernego, 4 Dywizja Kawalerii, 101 i 119 Pułki Warszawa 1995, s. 253–254. Strzeleckie i grupa zmechanizowana 16 Korpusu

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 125 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939 125 Walka o honor Obrona Grodna we wrześniu 1939 r. nie miała szans, by odwrócić losy przegranej wojny. Mimo to zacięte walki trwały trzy dni i były największą bitwą stoczoną z Sowietami podczas kampanii wrześniowej.

Panorama Grodna, 1935 r.

STANISŁAW POCZOBUT ANDRZEJ POCZOBUT Gen. Józef Olszyna-Wilczyński

rodno zostało zaatakowane już „Grodno jako twierdza zaszczycone jest w pierwszym dniu wojny, czyli codziennymi wizytami bombardującego lot- 1 września 1939 r. „Na początku lu- nictwa nieprzyjacielskiego. Cierpi miasto i okoli- dzie myśleli, że to ćwiczenia wojskowe. Ale ce2” – pisał we wspomnieniach ks. Antoni Warakomski. Gkiedy na plac Stefana Batorego spadły bomby i zginęła Nie zważając na przygnębiające wieści z frontu, w mieście kobieta, uświadomiliśmy sobie, że to wojna”1 – wspomi- nie było ani paniki ani zwątpienia. Dowództwo starało się nał dziewiętnastoletni wówczas Kazimierz Tumiński, podtrzymywać morale, zapewniając wszystkich o tym, że członek Związku Strzeleckiego, zmobilizowany do patro- losy wojny jeszcze mogą się odwrócić. „W tej zdecydowa- lowania miasta razem z policją i wojskową żandarmerią. nej chwili powaga sytuacji wymaga, aby każdy polski żoł- Na miasto spadło ok. 40 bomb. Chociaż celem nie- nierz stał spokojnie i ofi arnie, gdyż tylko zimna krew i uf- mieckiego lotnictwa miały być przede wszystkim obiekty ność w niezmożoną potęgę armii może zapoczątkować wojskowe, zbombardowano m.in. koszary 76 Pułku Pie- klęskę Niemiec. Honor polskiego żołnierza wystawiono na choty i magazyny wojskowe w podgrodzieńskim Karolino, ciężką próbę, w chwilach przełomowych musi przetrwać to najbardziej ucierpiał kościół pw. św. Franciszka najgorsze warunki, aby przez niezłomną wolę zwycięstwa Ksawerego. Przebito kopułę świątyni, uszkodzono jej mur całej armii polskiej złamać niemieckiego grabieżcę i znisz- i zniszczono jeden z ołtarzy. Jedna z bomb trafi ła w znaj- czyć go do szczętu. To jest nasz obowiązek dziejowy, który dujący się tuż obok budynek więzienia grodzieńskiego, wypełnimy z pełnym harta duchem – tak nam dopomóż zabijając czterech strażników. W następnych dniach Bóg” – pisał w specjalnym rozkazie, który 15 wrze- w Grodnie rozlokowano 14 dział przeciwlotniczych, co śnia opublikował w „Kurierze Wileńskim” dowódca Okrę-

FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE ARCHIWUM NARODOWE FOT. istotnie ograniczyło działania niemieckiego lotnictwa. gu Korpusu nr 3 gen. bryg. Józef Olszyna-Wilczyński.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 126 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939

Bolszewicy w drodze na Grodno. Wejście Sowietów.

„Słuchaliśmy radia, więc wiedzieliśmy, że wróg zajął i pisarz Filip Piestrak. Zwolnieni z więzień kryminaliści znaczną część Polski, ale wierzyliśmy, że wojna potrwa rozpoczęli rabunki, komuniści zaś gorączkowo poszuki- długo i dlatego przygotowywaliśmy się do obrony”4 wali broni. Miasto pogrążyło się w chaosie. – wspominał nastroje Tumiński. Do Grodna z Lidy powrócił ok. godz. 14.30 dowódca Okręgu Korpusu nr 3 gen. Józef Wilczyński. Unieważnił Zwątpienie on rozkaz płk. Adamowicza i nakazał wszystkim znajdu- Dopiero atak Armii Czerwonej na Polskę był absolut- jącym się na terenie okręgu jednostkom gromadzić się nym szokiem dla Grodnian. „Jestem na ulicy. Podnie- w Grodnie. Generał zgodnie z rozkazami Naczelnego cenie dużo większe niż było 1 września. Ludzie wybie- Wodza nie zamierzał podejmować walki z Sowietami FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE (3) CYFROWE ARCHIWUM NARODOWE FOT. gli na ulice nie tylko po to, by się czegoś dowiedzieć, i chciał wyprowadzić jak najwięcej wojsk do Litwy. żeby upewnić się o nowym niebezpieczeństwie lecą- cym na kraj, ale przede wszystkim po to, aby słowami, Po prawej stronie gestami, płaczem bezsilnym wyładować gniotące pier- Jednak nie wszystkim podobne plany się podobały. si oburzenie, przeogromne, przerastające nasz hart W tych warunkach władzę w mieście wzięli na siebie wi- i rozum. Przeradza się ono później u jednych w niepo- ceprezydent Roman Sawicki i mjr Benedykt Serafi n, do- kój i pęd do ucieczki – u drugich w pragnienie czynu, wódca Rejonowej Komendy Uzupełnień. „Batalion ustawił żądzę mściwej walki”5 – pisała we wspomnieniach się w czworoboku , a p. major Serafi n z widocznym pode- Grażyna Lipińska, dyrektor Państwowego Gimnazjum nerwowaniem ogłosił, że Związek Sowiecki wczoraj w no- Krawieckiego w Grodnie. cy wypowiedział Polsce wojnę i jego wojska przekroczyły Po południu miasto opuścili prezydent Witold Cień- granicę. Stan taki uznał za beznadziejny, bez nadziei ja- ski i starosta grodzieński Tadeusz Walicki. Dowodzący kiejkolwiek na zwycięstwo i dlatego zezwolił na złożenie znajdującymi się w Grodnie jednostkami wojskowymi broni żołnierzom. Składali broń żołnierze, składali nieste- płk Bronisław Adamowicz nakazał podporządkowanym ty i ofi cerowie rezerwy. Kto jednak nie chciał złożyć broni, mu żołnierzom rozbroić się i wracać do domów. Ten a wybierał walkę o honor miasta, o honor żołnierza pol- moment wykorzystali miejscowi komuniści. skiego, miał przejść na prawe skrzydło”7 – wspominał je- „[Strażnicy więzienni – AP] Powiedzieli nam, że wła- den z podwładnych Serafi na Brunon Hlebowicz. dzy więziennej już nie ma, że więzienie przeszło pod ko- Na pl. Stefana Batorego przed magistratem Roman Sa- mendę magistratu. Wtedy zaczęliśmy żądać, by do nas wicki zwołał wiec, na którym zwrócił się do Grodnian przyszedł burmistrz. I nas wypuszczono. [...] zwalniano z apelem, aby wzięli udział w obronie miasta. Chętnym grupami po 5–6 osób […]. Szliśmy ulicą krzycząc komu- wydawano zaświadczenia, na których podstawie później nistyczne hasła”6 – pisał we wspomnieniach przetrzy- można było otrzymać broń. Wśród ochotników było dużo mywany w grodzieńskim więzieniu białoruski komunista młodzieży. Wielki wpływ na nią miały patriotyczne kaza-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / KRESY 1939 127

Sowietów do Grodna. „Przedstawiciele związków zawodo- wych poinformowali mnie, że Armia Czerwona powinna przybyć spod Nowogródka w Grodno o 6 nad ranem” – pisał później we wspomnieniach. Jednak w uzgodnio- nym terminie Sowieci pod Grodnem nie zjawili się, a no- we władze miasta na czele z Sawickim zarządziły wzmo- żone patrole. Z policjantów i ochotników utworzono patro- le, które ponownie wyruszyły na ulice Grodna. „Jakieś osoby ubrane po cywilnemu i uzbrojone w pi- stolety zaczęły nas aresztować i tworzyć z nas kolumnę na ulicy. Kilku naszych, co spróbowali uciekać, zostali za- bici. Nas znowu popędzono do więzienia. Było widać, że policjanci, ofi cerowi i różni tam gimnazjaliści-faszyści schowali się, kiedy usłyszeli o zbliżeniu się Armii Czerwo- nej, a potem, kiedy dowiedzieli się, że Armia Czerwona się opóźnia, to znowu wyleźli ze swoich kryjówek”10 – pi- sał Piestrak. Ocenia się, że w tych dniach z rąk kryminali- stów bądź sowieckich dywersantów zginęło 21 osób. Wieczorem 19 września wiceprezydent Roman Sawicki wydał rozporządzenie, aby zapalić w mieście uliczne światło. Po raz pierwszy od momentu rozpoczęcia wojny Grodno było w nocy oświetlone. Wcześniej nakazał ban- kom wypłacić trzymiesięczne pensje wszystkim urzędni- kom państwowym. Mieszkańcom rozdawano zapasy je- Sowiecki żołnierz przy polskim słupie granicznym. dzenia i węgiel potrzebny do opału mieszkań. Polowanie na sowieckie czołgi nia ks. Wiktora Potrzebskiego, dyrektora Państwowego Grodno przecina rzeka Niemen, dzieląc je na część Gimnazjum i Liceum im. Adama Mickiewicza. „Rozma- wschodnią i zachodnią. Rankiem 20 września siły wiałam z wieloma osobami ze społeczeństwa grodzień- obrońców miasta stanowiły ok. 1,5 tys. ludzi. Więk- skiego, szczególnie zaś z młodzieżą, która zapewniała szość z nich stanowili rezerwiści i młodzież. W związku mnie, że będzie walczyć do ostatniej możliwości i do koń- z tym dowództwo obrony podjęło decyzję, że będzie ca życia o wyzwolenie Ojczyzny od najazdu wroga. Nastrój bronić jedynie zachodniej części Grodna, tworząc linie ludności polskiej w tych stronach był wysoce patriotycz- obrony wzdłuż Niemna. Centralnym punktem obrony ny”8 – wspominała nastrój z 18 września w Grodnie żona stały się koszary 81 Pułku Piechoty i Stary Zamek. gen. Józefa Olszyny-Wilczyńskiego Alfreda. Tu oddziałami polskimi dowodził osobiście mjr Serafi n. Pod jego komendą znajdowali się żołnierze batalionu Sowieccy dywersanci wartowniczego i ochotnicy wywodzący się z młodzieży Tymczasem w mieście rozpoczęły się rabunki i gwał- licealnej. Dodatkowa linia obrony ciągnęła się wzdłuż ty. „Chodziłem w harcerskim mundurze i kiedy wraca- wschodniej części Grodna, blokując możliwość wdar- łem do domu wieczorem, ostrzelano mnie”9 – wspomi- cia się do niego od strony miasta Skidel. Na przedmie- nał jeden z uczestników obrony, wówczas piętnastolet- ściach i w zaniemeńskiej części miasta działały jedynie ni harcerz Bohdan Horbaczewski. grupy szturmowe, które miały zadania wywiadowcze. W Grodnie zaczęli działać również sowieccy dywer- Wczesnym rankiem 20 września nieopodal Grodna po- sanci wspierani przez miejscowych komunistów. Sce- jawiły się sowieckie czołgi. Była to grupa rozpoznawcza nariusz realizowany przez nich był ten sam jak i w in- 27 brygady czołgów pod dowództwem mjr. Bogdanowa, nych kresowych miastach: rozbrojenie polskich żołnie- składająca się z 11 czołgów, samochodu opancerzonego, rzy i policjantów, przejęcie kontroli nad miastem, po- karetki pogotowia i stacji łączności. Bogdanow nie docze- wołanie Komitetu Rewolucyjnego, który miał organizo- kał się piechoty i wysłał na rozpoznanie sytuacji w mie- wać uroczyste spotkanie Armii Czerwonej. Jednak opa- ście sześć czołgów. Wjechały one do miasta i na wąskich nować Grodna od wewnątrz nie udało się. grodzieńskich ulicach obrońcy rozpoczęli polowanie na Daje do myślenia to, że Piestrak od razu po opuszcze- nie. „W garażu obok mego domu były zapasy benzyny, niu więzienia wiedział o planowanej godzinie wkroczenia napełnialiśmy ją do butelek i rzucaliśmy do czołgów”11

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 128 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939

Grodno po zajęciu przez Sowietów. Czołgi BT-5 wzięły udział w walkach w Grodnie.

– wspominał Horbaczewski. Wszystkie sześć czołgów zniszczono. Wśród zabitych byli starsi politrucy Grigorij Gornowych, sekretarz organizacji partyjnej batalionu, leryjskiego. Przejął on dowództwo nad szturmem miasta. oraz Paweł Kaźmin, komisarz batalionu. „Przeciwnik podpalał nasze czołgi, z domów wylewał Po południu obrońców miasta wzmocniła jednostka do- na nich palącą się ciecz. Spalonych zostało kilka naszych wodzona przez ppłk. Zygmunta Blumskiego, która dojecha- maszyn. Młodzi niedoświadczeni czołgiści pogubili się. ła do Grodna pociągiem z Orany. Sowieci również dostali Dlatego postanowiłem osobiście poprowadzić ich do ata- posiłki. Ich artyleria rozpoczęła ostrzał miasta, który był ko- ku. Usiadłem do czołgu BT-5 i rozkazałem jednemu puł-

ordynowany za pomocą łączności telefonicznej przez znaj- kowi posuwać się za mną w stronę wielkiego mostu. Za (3) CYFROWE ARCHIWUM NARODOWE FOT. dujących się w mieście dywersantów. Sowieci byli tak pew- moim czołgiem w pierwszej fali jechało jeszcze 10 ma- ni swego sukcesu, że zdążyli ogłosić swoje zwycięstwo. szyn. Przed mostem mój czołg został trafi ony. Czołgi, któ- „Około godziny 19 zakończyły się walki w rejonie Grod- re jechały za mną, zatrzymały się. Przeciwnik atakował na z niedobitkami oddziałów wojskowych polskiej armii nas ołowiem. Wyjść z czołgu nie mogłem, a łączności i oddziałem policji, oddziały nasze zajęły miasto”12 – ra- radiowej w czołgach nie było. Staliśmy tak ze 20 minut, portowali szefowi NKWD Ławrientijowi Berii komisarz lu- dowódca czołgu, który był za mną, zrozumiał, że coś dowy spraw wewnętrznych Ławrentij Canawa i naczelnik z moim czołgiem się stało i przysłał pomoc. Czołg odcią- wydziału specjalnego NKWD Wiktor Boczkow. gnięto za dom. Jak tylko zmieniłem czołg i skierowałem Tymczasem miasto pozostawało pod polską kontro- się w kierunku miasta, czołg podpalono. Trzeci raz wsia- lą. W nocy do Grodna przybył gen. Wacław Przeździecki dłem do czołgu BT-7 [...] wjechaliśmy na most, przejecha- na czele Brygady Rezerwowej Kawalerii „Wołkowysk”. liśmy pierwsze linie zasłony, ale przed nami były betono- Liczba obrońców miasta w ten sposób sięgnęła już po- we płyty, których przekroczyć nie byliśmy w stanie [...] nad 3 tys. Generał przejął dowództwo obrony. Na po- Rozpoczęliśmy ostrzał przeciwnika, z brzegu wsparło nas trzeby sztabu zajął dworzec kolejowy. Wysłał żołnierzy jeszcze pięć czołgów. Wystrzelaliśmy całą amunicje do kopania okopów i pułapek na czołgi. Zorganizowa- i zniszczyliśmy około 20 punktów, z których nas no patrole żandarmerii wojskowej. W nocy grupy sztur- ostrzeliwano. Mój czołg też był uszkodzony [...] na reszt- mowe obrońców miasta przechodziły na wschodni kach paliwa ledwo zdołaliśmy się wycofać”13 – pisał brzeg Niemna i atakowały sowieckie jednostki. we wspomnieniach Andriej Jeriomienko. Jednocześnie w kilku miejscach toczono zacięte walki Generał prowadził do ataku z sowiecką piechotą i dywersantami. „My, członkowie Rankiem 21 września po zmasowanym ostrzale artyle- Związku Strzeleckiego, broniliśmy miasta przy moście ko- ryjskim Sowieci rozpoczęli kolejne natarcie na Grodno. Po- lejowym. Mieliśmy przygotowane okopy, naciągnięte były zycje obrońców zaatakowały 1 i 2 batalion 119 Pułku Pie- też druty kolczaste […]. Naszym oddziałem dowodził cho- choty, które dostały wsparcie dwóch czołgów. Jednak rąży z 81 pułku piechoty Wojnicz. Oprócz Sowietów prze- wpuszczeni do miasta szybko zostali otoczeni. Dowództwo ciwko nam wystąpili skomunizowani Żydzi i Białorusini. musiało ich ratować, wysyłając dodatkowe kilka czołgów, Ostrzeliwali nas”14 – wspominał Kazimierz Tumiński. które pozwoliły ze stratami wyrwać się z otoczenia. Około „Próba opanowania Grodna [...] przez oddziały południa pod Grodnem pojawił się komdiw Andriej Jerio- 20 dywizji piechoty zmotoryzowanej [...] nie powiodła mienko na czele zmechanizowanej grupy VI korpusu kawa- się wobec silnego oporu zbrojnego faszystowskiej czę-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 129

Wojsko wycofuje się na Litwę Gen. Przeździecki nie zdołał w całości zcentralizować dowództwa obrony miasta. Było sporo grup ochotników, które działały na własną rękę. Nie zważając na chaos organizacyjny i słabe uzbrojenie, obrona Grodna zade- monstrowała, że nawet w takich warunkach Sowieci w razie zorganizowanego oporu mieliby poważne trud- ności ze zdobywaniem polskich miast. Ok. godz. 14 ge- nerał podjął decyzję o zakończeniu obrony i wycofaniu się w kierunku litewskiej granicy. W związku ze słabą centralizacją dowodzenia nie do wszystkich punktów Żołnierze sowieccy w zajętym Grodnie obrony dotarły informacje o planowanym wycofaniu się, dlatego w niektórych miejscach obrona nadal była kon- tynuowana. Sowieci, mając informacje o wycofaniu się głównych sił polskich z miasta, nie zaryzykowali wieczo- ści tutejszej ludności, zwłaszcza młodzieży faszystow- rem wkroczenia do Grodna. skiej. Silny ostrzał z domów i poddaszy. Silny kontratak „Chorąży Wojnicz postanowił, że powinniśmy się wy- resztek oddziałów polskiej armii”15 – raportowali cofać. Uprzedził, że czekają nas trudne czasy, że bolsze- 21 września Canawa i Boczkow. wicy będą na nas polowali. Pożegnał się z każdym oso- biście. Ja, mój sąsiad z Gibulicz Andrzej Karol i jeszcze Dziecko ukrzyżowane na czołgu jeden chłopak z Grodna ruszyliśmy wzdłuż Niemna. Szli- Zaciekłość obrony rozwścieczyła Rosjan. Jeden z naj- śmy na zachód. We wsi Dymitrówka zmieniliśmy mun- bardziej dramatycznych momentów obrony Grodna jest dury na cywilne ubrania”17– wspomina Tumiński. związany z trzynastoletnim Tadeuszem Jasińskim. „Widzę na dalekim czołgu jasną plamę. Nagła strasz- Biada pokonanym! na pewność: Głogów! [...] Śmiercionośna maszyna toczy Z rana 22 września Sowieci ruszyli do ataku. Tym ra- się naprzód, a ja stępiała na wszystko lecę prosto na zem szybko opanowali miasto. Jednak co najmniej kil- nią. Przeraźliwy zgrzyt… czołg staje tuż przede mną. Na ka punktów obronnych nadal stawiało opór. Ten ostat- łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko, chłopczyk. Krew z je- ni etap walki o Grodno jest najmniej znany. Musiano go ran płynie strużkami po żelazie. Zaczynamy z Danką szturmem brać siedzibę „Strzelca” (obecnie Dom Ofi - uwalniać rozkrzyżowane, skrępowane gałganami ramio- cerów) i koszary 29 Pułku Artylerii Lekkiej – tam do- na chłopca. Nie zdaję sobie sprawy z tego, co się dzieje. szło do dramatycznej walki na bagnety. Zabłąkana gru- A z czołgu wyskakuje czarny tankista, w dłoni trzyma pa policjantów z miasta Słonim do końca broniła się brauning, za nim drugi – grozi nam. Z podniesioną po w koszarach 81 Pułku Piechoty. Ujętych obrońców bolszewicku do góry pięścią ochrypłym głosem krzyczy, Grodna Sowieci rozstrzeliwali. Do masowej egzekucji o coś oskarża nas i dziecko. Dla mnie oni nie istnieją, doszło na obrzeżach miasta na Psiej Górce (obecnie widzę tylko oczy dziecka pełne strachu i męki. I widzę, tuż przy nowym moście przez Niemen). „Pasłem krowy jak uwolnione z więzów ramionka wyciągają się do nas i widziałem jak Sowieci polskich żołnierzy ze związany- z bezgraniczną ufnością. Wysoka Danka jednym ru- mi rękami podwozili do dołu i rozstrzeliwali18” – opo- chem unosi dziecko z czołgu i składa na nosze. Ja już wiadał mieszkaniec Grodna Ryszard Dalkiewicz, jestem przy jego głowie. Chwytamy nosze i pozostawia- świadek egzekucji. Rozstrzelano tam 77 osób, wśród jąc oniemiałych naszym zuchwalstwem oprawców, ucie- których byli żołnierze i harcerze. Ocenia się, że łącznie kamy w stronę szpitala. Chłopczyk ma pięć ran od kul Sowieci rozstrzelali ok. 300 obrońców miasta. karabinowych (wiem – to polskie kule siekają po wro- „Kiedy «oswobodzicielie» w końcu weszli do miasta, gich czołgach) i silny upływ krwi. […] Chłopiec coraz to w Grodnie bardzo dużo ludzi wymordowano. Cieśla słabszy, zaczyna konać. Ale kona w objęciach matki i na na Pogulance mieszkał. Miał swój dom. Wyszedł spoty- skrawku wolnej Polski, bo szpital wojskowy jest ciągle kać Sowietów, bo to oni niby reprezentują ludzi pracy, w naszych rękach”16 – pisała Grażyna Lipińska. a on robotnik. Ubrał się ładnie spodnie galife, buty Nie był to jedyny przykład poświęcenia grodzieńskiej chromowe, piękne wyszedł z psem razem. W rękach młodzieży. Chaim Margolis, uczeń gimnazjum im. Adama kwiaty dla wyzwolicieli. Oni biegną: – A, pan! No i na Mickiewicza i syn dyrektora Państwowych Zakładów Tyto- miejscu go razem z tymi kwiatami rozstrzelali. Nie zdą- niowych, osłaniając wycofujących się kolegów, wysadził żył nawet zrozumieć, o co chodzi. Pies za nim biegł się granatem w tłumie czerwonoarmistów. i psa też zastrzelili. Pan Mazowiecki, który był emeryto-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 130 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939

wanym urzędnikiem, siedział zazwyczaj w grodzień- stawie umowy Sikorski-Majski. Ze Związku Sowieckie- skim magistracie, zarabiając na życie pisaniem podań go wydostał się razem z Armią Polską gen. Władysława dla ludzi. Komu trzeba było podanie, to on pisał, a je- Andersa. Po wojnie powrócił do Polski, zmarł we Wro- mu za to dawali 50-60 groszy. I zawsze nosił kapelusz, cławiu w 1978 r. Do końca życia ukrywał swoje wojen- starą wyszmalcowaną, błyszczącą marynarkę – bied- ne losy. Ks. Wiktor Potrzebski zginał w powstaniu war- ny, wręcz ubogi człowiek. Mieszkał w rejonie, gdzie szawskim. Grażynę Lipińską w 1940 r. aresztowali So- mieszkali grodzieńscy bezrobotni. No i też wyszedł na wieci. Więziona była w Grodnie i Mińsku. Zdołała uciec ulice w jakiejś swojej sprawie i na miejscu go zastrzeli- NKWD podczas ewakuacji więzienia w Mińsku po ata- li. No bo był w kapeluszu, a jak w kapeluszu to wiado- ku Niemców na Związek Sowiecki. Była żołnierzem Ar- mo, że pan. Na ulicach Grodna bolszewicy ręce spraw- mii Krajowej i pracowała w polskim wywiadzie w Miń- dzali. Jak tylko ręce niezniszczone, czyli nierobotnicze, sku. W 1944 r. została aresztowana przez NKWD i ska- to znaczy że wróg. I pod ścianę. Ludzie byli zastrasze- zana na 10 lat łagrów. W 1956 r. powróciła do Polski. ni, bali się i chowali po mieszkaniach nie chcąc wycho- Zmarła w Warszawie w 1995 r. Kazimierz Tumiński dzić na ulice. Później rozpoczęły się donosy i już aresz- podczas okupacji niemieckiej dołączył do Armii Krajo- towano według donosów […]. Ale pierwsze dni to wej. Brał udział w operacji „Ostra Brama”. Jego oddział w ogóle było piekło”19 – wspomina mieszkaniec Grod- rozbroili Sowieci, jednak udało mu się uciec z niewoli. na Mikołaj Iwanow. W 1945 r. trafi ł do sowieckiej zasadzki. Skazano go na W walkach o Grodno, według ofi cjalnego raportu, 10 lat łagrów. Dziś nadal mieszka w Grodnie. W 2008 r. straty Sowietów to: 57 zabitych, 169 rannych, 19 czoł- dostał Kartę Polaka z numerem 1. gów i 4 samochody opancerzone. Uważa się, że te da- W maju 2008 r. i w czerwcu 2010 r. w trakcie prac bu- ne są zaniżone. dowlanych prowadzonych w okolicach starego mostu przez Niemen, czyli w miejscu, w którym były najbardziej Zbrodnia sądowa zacięte walki, znaleziono szczątki polskich obrońców W późniejszym okresie władze postanowiły zorgani- Grodna. Jednak w obu przypadkach władze miasta zigno- zować pokazowy proces nad obrońcami Grodna. Ogło- rowały apele o godny pochówek Polaków. Los znalezio- szono, że w dniach 18-22 września 1939 r. w mieście nych szczątków pozostaje nieznany.  odbywał się pogrom żydowski zorganizowany przez wi- ceprezydenta miasta Romana Sawickiego. W sporzą- STANISŁAW POCZOBUT, działacz polski, dokumentalista spuścizny pol- dzonym przez prokuratora Dubinina raporcie stwier- skiej na Grodzieńszczyźnie. dzono, że uczestnicy pogromu zabili 25 Żydów. Ten do- ANDRZEJ POCZOBUT, dziennikarz, członek Zarządu Głównego Związku kument jest jednak wewnętrznie sprzeczny, gdyż np. Polaków na Białorusi. Publikował w niezależnych pismach: „Głos znad Nie- napisano w nim, że uczestnikami pogromu mieli być mna”, „Dień”, „Narodnaja Wola”. W latach 2005–2007 był redaktorem na- czelnym wydawanego przez Związek Polaków na Białorusi „Magazynu Polskie- też... Żydzi. Dubinin wspomina jako aktywnego uczest- go”. Laureat prestiżowych polskich i białoruskich nagród dziennikarskich. nika pogromu „agenta policji” Borucha Kirszembejma. 1 Relacja Kazimierza Tumińskiego pozyskana przez Andrzeja Poczobuta Oprócz tego uczestnicy pogromu mieli zatrzymywać, latem 2006 r. 2 Larysa Mikhailik, Kościół katolicki na Grodzieńszczyźnie 1939–1956, przesłuchiwać i wtrącać do więzienia swoje ofi ary. Warszawa, 2008, s. 30. W czerwcu 1940 r. odbył się publiczny proces jede- 3 „Kurier Wileński”, 15 września 1939 r. 4 Relacja Kazimierza Tumińskiego pozyskane przez Andrzeja Poczobuta nastoosobowej grupy obrońców Grodna. Przed sądem w latach 2005–2007. 5 Grażyna Lipińska, Jeżeli zapomnę o nich..., Edition Spotkania, 1990. stanęli Polacy, Białorusini, Żyd, Rosjanin i Niemiec, 6 Filip Piestrak, Teksty zebrane w pięciu tomach, t. 5, Mińsk 1986, s. 302. czyli przedstawiciele niemal wszystkich grup narodo- 7 Relacja Brunona Hlebowicza, za: Ryszard Szawłowski, Wojna polsko-sowiecka 1939, t. II, Warszawa 1997. wościowych zamieszkujących przedwojenne Grodno. 8 Relacja Alfredy Olszyna-Wilczyńskiej za: Wrzesień 1939 na Kresach w relacjach, Cztery osoby skazano na karę śmierci, pięć na długo- wybór i opracowanie Czesław K. Grzelak, Warszawa 1999. 9 Relacja Bohdana Horbaczewskiego pozyskana przez Andrzeja Poczobuta w 2007 r. letni pobyt w łagrach, dwie osoby uniewinniono. 10 Filip Piestrak, Teksty zebrane w pięciu tomach, t. 5, Mińsk 1986, s. 108, s.109. 11 Relacja Bohdana Horbaczewskiego pozyskana przez Andrzeja Poczobuta w 2007 r. 12 Raport Ławrentija Canawy i Wiktora Boczkowa do Ławrientija Berii, „Zachodnia Losy obrońców Białoruś”, 17 września 1941 r. – 22 czerwca 1941 r.; Wydarzenia i losy ludzkie, Warszawa 1998, s. 134. Sowieci nie zdołali dopaść Romana Sawickiego i mjr. 13 Andrej Jeriomenko „Pomni wojnu”, Donieck 1971, s. 110. 14 Relacja Kazimierza Tumińskiego pozyskana przez Andrzeja Poczobuta Benedykta Serafi na, którzy z grupą obrońców miasta latem 2006 r. zdołali 22 września wymknąć się z Grodna. Sawicki po- 15 Raport Ławrentija Canawy i Wiktora Boczkowa do Ławrientija Berii, „Zachodnia Białoruś”, 17 września 1941 r. – 22 czerwca 1941 r., Wydarzenia i losy ludzkie, wrócił do miasta w czasie niemieckiej okupacji. Był żoł- Warszawa 1998, s. 137. nierzem Armii Krajowej. Rozstrzelali go Niemcy 16 Grażyna Lipińska, Jeżeli zapomnę o nich..., Edition Spotkania, 1990. s. 20. 17 Relacja Kazimierza Tumińskiego pozyskana przez Andrzeja Poczobuta latem w 1942 r. Mjr Benedykt Serafi n był internowany na Li- 2006 r. 18 Relacja Ryszarda Dalkiewicza pozyskana przez Andrzeja Poczobuta jesienią twie. Po zajęciu jej przez Sowietów aresztowało go 2005 r. NKWD. Z sowieckiego więzienia zwolniono go na pod- 19 Relacja Mikołaja Iwanowa pozyskana przez Andrzeja Poczobuta latem 2007 r.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Książka dla pasjonatów historii! Dla każdego, kto chciałby poznać kulisy polskiej i światowej dyplomacji w przededniu II wojny światowej!

zamów u nas  [email protected] tel.: (48) 261 845 365, (48) 261 840 400 132

Brześć, zaliczany współcześnie do miast kresowych, w rzeczywistości położony był niemal w samym sercu II Rzeczypospolitej. Obrona Twierdzy Brzeskiej w 1939 r. stała się przykładem wypełnienia obowiązków żołnierskich za wszelką cenę.

ADAM A. OSTANEK

ampania polska 1939 r. wiąże się z tragicznymi i twierdz. Obrazują one poświęcenie żołnierza polskiego losami państwa polskiego i jego obywateli. oraz dążenie do wypełnienia obowiązków żołnierskich za Armia polska, stawiając czoła najpierw niemiec- wszelką cenę. Obrona Brześcia, a właściwie Twierdzy Brze- kiemu, a następnie sowieckiemu najeźdźcy, nie skiej, jest jednym z wielu takich przykładów. Kbyła w stanie samotnie wygrać tej wojny. Polacy, mimo braku wsparcia ze strony państw sojuszniczych, które były Centrum regionu do tego zobowiązane, postanowili jednak się bić. Brześć w okresie II Rzeczypospolitej stał się przede Podczas działań wojennych toczonych w 1939 r. wszystkim siedzibą władz zarówno województwa poleskie- w Polsce niezwykły wymiar mają obrony większych miast go, jak i powiatu brzeskiego. W okresie międzywojennym

WOJSKO W BRZEŚCIU W Twierdzy Brzeskiej miało siedzibę Dowództwo Okręgu Korpusu nr IX, a wraz z nim wszystkie organa służb typowe dla tego szczebla (m.in. składnice uzbroje- nia, sądy i prokuratura wojskowa, intendentu- ra, szpital okręgowy). W Małaszewiczach Dużych i Małych (10 km na zachód od Brześcia) zlokalizowana była baza lot- nictwa wojskowego, rozbudowywa- na intensywnie w latach 1937–1939. WOJNA OBRONNA / KRESY 1939 133 się nie poddaje siedzibę w mieście miały także m.in. Wydział Dróg Wod- ku Artylerii Ciężkiej, 4 Batalion Pancerny, 4 Batalion Te- nych (dla pięciu województw), Okręgowa Izba Kontroli (dla legrafi czny, 9 Dywizjon Żandarmerii, 9 Dywizjon Artylerii dwóch województw), Kuratorium Okręgu Szkolnego, Biuro Przeciwlotniczej, 6 Batalion Saperów oraz Centrum Wy- Projektów Melioracji Polesia, Komenda Wojewódzka i Po- szkolenia Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej. wiatowa Policji Państwowej oraz sądy grodzki i okręgowy. Znaczenie miasta zarówno w strukturach administracji W mieście znajdowało się także wiele instytucji woj- cywilnej, jak i wojskowej było zatem duże. skowych oraz dyslokowano kilka jednostek różnych ro- Przedwojenny Brześć był w regionie zarówno centrum dzajów broni. W okresie międzywojennym (w różnych la- administracyjno-wojskowym, jak i handlowo-przemysło- tach) skoszarowano tu 35 i 82 Pułk Piechoty (pp), wym. Krzyżowało się tu aż sześć linii kolejowych o du- 30 Pułk Artylerii Lekkiej (bez 2 baterii), I Dywizjon 9 Puł- żym znaczeniu gospodarczym oraz wiele dróg, z najważ- niejszą wiodącą z Warszawy na wschód, ku granicy ze Związkiem Sowieckim. Liczne zakłady infrastruktury ko- lejowej dodatkowo zwiększały strategiczną rolę miasta Kościół garnizonowy jako węzła kolejowego. Ponadto w mieście funkcjono- w Brześciu. wało m.in. kilkanaście szkół powszechnych, siedem Fot. Polona.pl szkół średnich, 35 różnego rodzaju bibliotek, pięć hoteli, cztery kina, duża sala widowiskowo-teatralna i kilka klu- bów sportowych. W latach 1921–1939 odbudowano, a następnie rozbudowano i zmodernizowano miasto. Powstało wówczas wiele okazałych gmachów użyteczno- ści publicznej (m.in. budynek Poleskiego Urzędu Woje- wódzkiego, Banku Polskiego, Sądu Okręgowego) i do- mów mieszkalnych (m.in. kolonie urzędnicze, kolejowe). Miasto skanalizowano, jezdnie wyłożono trylinką i kost- Widok zewnętrz- ką granitową, a chodniki płytami betonowymi. ny bramy wjazdo- wej do fortu Przedsięwzięcia te sprawiły, że liczba mieszkańców w Brześciu. Brześcia szybko zwiększała się. W 1921 r. miasto liczyło Fot. Narodowe 29,5 tys. mieszkańców. Zgodnie z danymi statystycznymi Archiwum zgromadzonymi w spisie powszechnym z 1931 r. miasto zamieszkiwało już 48,4 tys. mieszkańców, natomiast po powiększeniu granic miasta w 1933 r. – 50,7 tys. miesz- kańców. Jak zatem widać, w ciągu zaledwie 10 lat liczba mieszkańców wzrosła o ponad 20 tys. Do wybuchu wojny liczba ludności miasta z pewnością uległa zwiększeniu, choć dziś trudno ją jednoznacznie określić. Miasto miało charakter wielonarodowy. Ważną częścią miasta była wspomniana już Twierdza Brzeska. Ukończona w 1842 r., rozlokowana była na czterech wyspach (Centralnej, Północnej, Szpitalnej i Za- chodniej, zwanej również Lotniczą) w miejscu ujścia Mu- chawca do Bugu. W jej skład wchodziło także 12 fortów. Twierdza w tym okresie tworzyła swoiste miasto w mie- ście. Zamieszkiwało ją przeszło 4 tys. osób, wśród nich ok. 250 rodzin ofi cerów i ok. 500 podofi cerów zawodo- wych, urzędnicy cywilni oraz – w największym stopniu – żołnierze odbywający służbę wojskową. Na jej terenie

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 134 WOJNA OBRONNA / KRESY 1939

znajdowały się komenda garnizonu, kościół, szkoła, szpi- tal, poczta, hotel, biblioteka, sklepy spożywcze, kino, park i skwery, ulice, boiska i wodociągi. Atak niemieckiego lotnictwa W przededniu wybuchu I wojny światowej Brześć sta- nowił dość znaczący punkt na mapie Polski. Ze wzglę- du na strategiczne położenie i znaczenie był także szczególnie zagrożony. Wojna, która wybuchła 1 wrze- śnia 1939 r., mogła wydawać się dla mieszkańców od- legła. Mimo że trwała mobilizacja, sytuacja w mieście była spokojna. Niemniej jednak już od 1 września Brześć i okolice bombardowało lotnictwo niemieckie. Kolejne naloty odbywały się właściwie każdego dnia, dotykając zarówno Twierdzę, jak i samo miasto. Ich na- tężenie wzrosło jeszcze bardziej od drugiego tygodnia wojny, kiedy do miasta ewakuowały się Sztab Naczel- nego Wodza oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych, o czym na pewno wiedział wywiad niemiecki. Szybkie przemieszczanie się w kierunku wschodnim wojsk niemieckich spowodowało, że już 9 września gen. bryg. Franciszek Kleeberg, dowódca Okręgu Korpusu nr IX, otrzymał od marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza rozkaz utworzenia zapory obronnej na linii od Brześcia do Pińska. W celu maksymalnego wzmocnienia stanu liczebnego sił polskich rozpoczęto wychwytywanie i reorganizację żołnie- Most na Bugu rzy, którzy znajdowali się pomiędzy Wisłą a Bugiem, a któ- w obrębie Twierdzy rych jednostki zostały rozbite w wyniku działań wojennych. w Brześciu, 1930 r. W planie operacyjnym „Zachód” teren Polesia i sam Fot. Narodowe Archi- Brześć miały być jedynie obszarem tyłowym, w którym wum Cyfrowe przewidywano rozmieszczenie ośrodków zapasowych, od- działów tyłowych i rezerwowych, i stanowić miejsce dla ewakuowanych z zachodu Polski urzędów. Regularne od- działy skoszarowane w okresie pokoju w Brześciu walczyły od pierwszego dnia wojny na froncie polsko-niemieckim. W ramach przygotowywanej obrony Polesia 10 wrze- śnia zorganizowano Zgrupowanie „Brześć”, którego za- Informacje z frontu, z jedenastego dnia wojny, nie były daniem była obrona miasta. Dowództwo nad tym Zgru- pomyślne dla mieszkańców i żołnierzy znajdujących się powaniem z dniem następnym objął gen. bryg. Kon- w Brześciu. Niemiecki XIX Korpus Armijny (Pancerny) stanty Plisowski, szefem sztabu został natomiast gen. Hansa Guderiana – w sile 3 i 10 Dywizji Pancernej ppłk dypl. Alojzy Horak. Na siły Zgrupowania składały się (DPanc) oraz 20 Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej cztery bataliony piechoty (bataliony marszowe 33, 34, (DPZmot) wraz z czasowo podporządkowaną 2 DPZmot 35 i 82 pp), dwa bataliony wartownicze (81 i 82), jeden – oddalony był od Brześcia zaledwie o ok. 75–100 km batalion saperów (56), jeden Dywizjon Artylerii Lekkiej, (pod wpływem tych informacji kwatera Naczelnego Wo- dwie kompanie (112 i 113) przestarzałych czołgów wol- dza została tego dnia zlikwidowana). nobieżnych typu Renault FT-17 (łącznie 30 pojazdów) XIX Korpus 12 września – w sile kilkudziesięciu tysięcy oraz dwa pociągi pancerne (nr 53 i 55). Amunicji wszel- żołnierzy, wyposażony w 541 sztuk samych tylko czołgów kich rodzajów i kalibrów było sporo, choć znajdowała się – otrzymał rozkaz możliwie jak najszybszego zajęcia Brze- głównie albo w fortach zewnętrznych, albo w wagonach ścia. Nieuchronnie zbliżał się moment bezpośredniej kolejowych. Dokładna wielkość Zgrupowania jest trudna styczności obrońców Brześcia z wojskami niemieckimi. do ustalenia, niemniej szacunkowo można przyjąć, że Ze względu na niedostateczne siły i brak czasu postano- było to ok. 3,5–4 tys. żołnierzy. Odpowiadało ono zatem wiono zrezygnować z obrony miasta i Twierdzy. Wykorzy- sile jednego pułku piechoty czasu wojny. stując forty, skupiono się na samej Twierdzy.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 135

SKŁAD NARODOWOŚCIOWY MIESZKAŃCÓW BRZEŚCIA Spośród przeszło 50 tys. mieszkańców, ponad 22 tys. osób deklarowało jako ojczysty język polski (43 proc.), 21 tys. – hebrajski (41 proc.), 3,4 tys. – białoruski (7 proc.), 2,5 tys. – rosyjski (5 proc.), natomiast pozostałe 1,8 tys. osób – inne (3,6 proc.). W ujęciu religijnym wyznanie rzymsko- -katolickie deklarowało niemal 19 tys. mieszkańców (37 proc.), mojżeszowe – 21 tys. (41 proc.), prawosławne W oczekiwaniu na kontakt z wrogiem przystąpiono – 9 tys. (18 proc.), inne – 1,7 tys. Źródło: Mały Rocznik Sta- do właściwego przygotowania terenu na przedpolu tystyczny 1939 r., Warszawa 1939 r., s. 35. i w Twierdzy, m.in.: do kopania okopów, przygotowania pól minowych, zaminowania mostów, dokonania znisz- czeń, które miały uniemożliwić dostanie się do Twierdzy z marszu. Ewakuowano także rodziny ofi cerów i podofi - cerów zamieszkujących Twierdzę. mego dnia niemieckie dowództwo wydało rozkaz mar- szu i natarcia na Twierdzę i miasto. Natarcie i obrona Obrona rozpoczęła się 14 września. Oddziały niemiec- Dniem swoistej ciszy przed burzą w mieście był kie podeszły pod miasto od strony północnej, południowej 13 września. Upłynął względnie spokojnie w porówna- i wschodniej. Przed południem tego dnia doszło do krót- niu z poprzednimi, choć wysłane na północ i wschód kich walk i starć oddziałów polskich z czołowymi oddziała- pociągi pancerne podjęły walkę z niemieckimi podod- mi 20 DPZmot. W południe oddziały 10 DPanc wkroczyły działami rozpoznawczymi operującymi na tych kierun- do miasta, zajmując jego teren w odległości zaledwie kach. Pod koniec dnia przebywający w Pińsku gen. Kle- 2 km od Twierdzy. Nie udała się za to Niemcom próba eberg zameldował Naczelnemu Dowództwu, że Brześć wtargnięcia do Twierdzy z marszu, Polacy dokonali bo- jest gotowy do walk obronnych. Jednocześnie tego sa- wiem skutecznego ostrzału pododdziałów, próbujących

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 136

Plan bitwy o Twierdzę Brzeską. Rys. Adam A. Ostanek

podejść pod Twierdzę. W tym dniu Polacy odparli łącznie dwa natarcia niemieckie. W nocy z 14 na 15 września walki trwały nadal. Obroń- cy zatarasowali bramę główną twierdzy czołgami FT-17, co uniemożliwiło Niemcom jej sforsowanie. Najeźdźcy rozpoczęli regularny ostrzał artyleryjski, który spowodo- Uszkodzony polski czołg na terenie Twierdzy. Fot. Polona.pl wał dużo ofi ar wśród żołnierzy i zniszczeń budynków. Po- lacy tej samej nocy dokonali wypadu dwiema niewielkimi grupami ochotników, podczas którego zniszczyli kilka czołgów i transporterów. chód od Bugu wolny jest jeszcze od wojsk niemieckich Walki w ciągu kolejnego dnia miały jeszcze bardziej za- i mają tam miejsce ruchy różnych oddziałów polskich. cięty charakter. Po serii nalotów bombowych i ostrzałów 16 września był trzecim dniem zmagań z wojskami artyleryjskich do ataku kilkukrotnie ruszała piechota niemieckimi. Ok. godz. 10:00 oddziały szturmowe i czołgi. Polacy za każdym razem skutecznie je odpierali 10 DPanc i 20 DPZmot w sile dwóch batalionów pie- ogniem karabinów maszynowych ustawionych na wałach choty wspartej czołgami i ogniem artyleryjskim podjęły oraz dzięki dobremu zamaskowaniu strzelców. Dobre do- decydujący szturm na odcinkach północnym, północ- wodzenie, odwaga, a czasem i brawura żołnierzy przyczy- no-wschodnim oraz wschodnim. Również to natarcie niły się do tego, że 15 września Polacy zadali Niemcom załamało się mimo bardzo zaciekłych walk. Było to wy- dość duże straty. Niestety, wśród obrońców także było nikiem bojowej postawy oddziałów polskich, a także wielu rannych i zabitych. Wieczorem natarcie niemieckie efektem niewykonania przez pułk piechoty z 10 DPanc zupełnie się załamało, wobec czego gen. Guderian rozka- rozkazu natarcia bezpośrednio za ostrzałem ogniowym zał przystąpić do oblężenia Twierdzy przy jednoczesnym artylerii. W walkach tych ranny został gen. Plisowski, systematycznym prowadzeniu nalotów bombowych. Te a postrzelony adiutant gen. Guderiana – ppłk Robert również na niewiele się zdały i kolejne szturmy były przez Braubach – zmarł po kilku dniach w skutek odniesio- Polaków odrzucane. nych ran. Gen. Plisowski wraz z nielicznym sztabem miał świa- To niepowodzenie wojsk niemieckich spowodowało, domość, że przyjęta przez Niemców taktyka doprowa- że 76 pp z 20 DPZmot otrzymał rozkaz przeprawienia dzi do całkowitego zniszczenia Twierdzy i śmierci więk- się w nocy z 16 na 17 września na zachodni brzeg Bu- szości załogi. Nie docierały informacje o ogólnej sytu- gu tak, aby zamknąć pierścień wokół Twierdzy i zaata- acji wojennej w kraju, brakowało kontaktu z gen. Kle- kować jej obrońców od strony Terespola przy jednocze- ebergiem. Jedyną wiadomością była ta, że teren na za- snym zablokowaniu ewentualnej drogi odwrotu dla bro-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / KRESY 1939 137

niących się oddziałów polskich. Sytuacja żołnierzy pol- skich stawała się coraz bardziej beznadziejna i drama- LOS JEŃCÓW tyczna. Przed południem 17 września do właściwie niebro- Wieczorem 16 września ze względu na brak jakich-  nionej już Twierdzy (poza tymi żołnierzami polski- kolwiek działań odciążających, na które liczono, oraz mi, którzy nie zdążyli się wycofać i postanowili walczyć do końca) wkroczyli Niemcy. Nad jej ruinami załopotała znaczącą liczbę rannych gen. Plisowski postanowił za- niemiecka flaga. Gen. Guderian we wspomnieniach po- kończyć obronę, która z operacyjnego punktu widzenia daje jakoby zdobył Twierdzę, udaremniając wycofanie straciła znaczenie. Nie oznaczało to jednak, że zamie- się oddziałów polskich. Nie było to prawdą, gdyż żołnie- rzał on kapitulować. Ok. godz. 18:00 na odprawie do- rze, których udało się wziąć do niewoli w Twierdzy wódców zapadła decyzja o opuszczeniu cytadeli przez (wśród 988 żołnierzy przeważali ciężko ranni, których Bramę Saperską, most na Bugu, a następnie Wyspę nie udało się ewakuować, pozostali to ci, do których roz- Zachodnią do Terespola i dalej w kierunku południo- kaz wycofania nie dotarł lub nie udało im się go wyko- wym na Włodawę i Chełm. nać), stanowili zaledwie ułamek stanu liczebnego obroń- ców, dla których ta bitwa nie była ostatnią w tej wojnie. Ewakuacja obrońców Wycofywanie polskich oddziałów rozpoczęło się o zmierzchu 16 września. Na rejon koncentracji wyzna- czono Kodeń, miejscowość położoną po lewej stronie Bu- Walki o Brześć, a właściwie o Twierdzę Brzeską, są gu, ok. 20 km na południe od Brześcia. Wieczorem ogień znakomitym przykładem tego, jak nie mając sił i środ- niemieckiej artylerii nieco osłabł, choć nadal stanowił za- ków można – oczywiście w ograniczonym zakresie grożenie dla wycofujących się żołnierzy. Saperzy wcze- – prowadzić skuteczne walki z przeważającymi siłami śniej rozminowali drogi prowadzące z Twierdzy do Tere- wroga. O tym fragmencie kampanii polskiej warto pa- spola. W ten sposób późnym wieczorem i nocą z Twierdzy miętać także dlatego, że żołnierze polscy po wykonaniu wyszły: dowództwo i sztab, bataliony marszowe piechoty, zadania w obliczu braku sensu dalszej walki w danym bateria artylerii lekkiej, działon 3 baterii artylerii przeciw- miejscu nie skapitulowali, a wycofując się, prowadzili lotniczej, kompania łączności, tabory oraz auta z lżej ran- przez kolejne dwa tygodnie dalsze działania, walcząc nymi. Czas działał jednak na niekorzyść oddziałów pol- z oboma wrogami, którzy zaatakowali Rzeczpospolitą. skich, ponieważ wspomniany wcześniej 76 pp był już Wielu z obrońców Twierdzy nie zakończyło walki na- w trakcie realizacji otrzymanego rozkazu zamknięcia pier- wet i w październiku 1939 r., włączając się do działań ścienia okrążenia Twierdzy od strony zachodniej. W mo- partyzanckich i konspiracyjnych w okresie okupacji. mencie odwrotu obrońców wojska niemieckie znajdowały Najtragiczniejszy był los tych, których schwytali i zamor- się zaledwie o ok. 1–1,5 km od pozycji obronnych na Wy- dowali Rosjanie. Tak stało się m.in. z gen. Plisowskim. spie Zachodniej. Zginał także, zamordowany przez Niemców w 1943 r., Ostatnia cytadelę miała opuścić 2 kompania saperów. płk Horak. Ze względu na to, że żołnierze batalionu marszowego Ciekawostką jest to, że właśnie w Brześciu 22 wrze- 82 pp prowadzili walki z Niemcami, ich ewakuacja prze- śnia miała miejsce słynna, a zarazem dość kuriozalna, dłużyła się. Doprowadziło to do odcięcia możliwości od- wspólna defilada oddziałów niemieckich i sowieckich, wrotu przez kompanię saperów po zachodniej stronie Bu- po których Brześć wraz z Twierdzą przekazano woj- gu. W związku z tym uczyniono to wschodnią stroną rzeki. skom sowieckim. Defiladę przyjmowali – ze strony nie- Dzięki energicznym dowódcom i sprawnej organiza- mieckiej – gen. Guderian, sowieckiej – kombryg. (od- cji wszystkie oddziały dotarły rankiem 17 września do powiednik gen. bryg.) Siemion Kriwoszein. Ironią losu lasów położonych na zachód od Kodnia i Sławatycz. Te- jest, że w przeciwieństwie do gen. Plisowskiego, Gude- go samego dnia oddziały te opuścił ranny gen. Plisow- rian i Kriwoszein przeżyli wojnę, a spisując wspomnie- ski, udając się do Lubartowa do gen. Władysława nia (szczególnie gen. Guderian), pomniejszali zasługi Andersa. Dowództwo przejął ppłk dypl. Alojzy Horak, obrońców Twierdzy, eksponując własne. Cóż – nieżywi a oddziałom nadano nazwę Grupa Operacyjna nie mieli możliwości obrony… Niniejszym – niejako „Brześć”. Liczyła ona ok. 2 tys. żołnierzy. Wkrótce dołą- w Ich imieniu – czynimy to dziś my – potomni.  czyła do nich także 2 kompania saperów. Wszyscy żoł- nierze Grupy Operacyjnej „Brześć” walczyli do 3 paź- dziernika, zarówno z Wehrmachtem jak i Armią Czer- ADAM A. OSTANEK, historyk wojskowości okresu II Rzeczypospolitej, dok- tor nauk humanistycznych, pracownik naukowo-dydaktyczny Wojskowej Aka- woną, i dopiero w obliczu okrążenia przez tę drugą nad demii Technicznej, członek nadzwyczajny Światowego Związku Żołnierzy Armii Sanem Grupa została rozwiązana. Dzięki tej decyzji Krajowej, członek Stowarzyszenia Historyków Wojskowości, autor dwóch mo- żołnierze w większości przypadków uniknęli niewoli. nografii i licznych artykułów naukowych oraz popularno-naukowych.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 138 WOJNA OBRONNA / WOŁYŃ 1943

WYSPA / GRH OKA NAMYSŁÓW SZOŁDRA ROMAN FOT. OCALENIA Wołyńska wieś, która pod okupacją niemiecką rozrosła się do rozmiarów miasta, przeobraziła się w fortecę i funkcjonowała niczym autonomiczne polskie minipaństwo. W 1943 r. stała się szansą na ocalenie dla Polaków, uciekających przed banderowskim ludobójstwem.

ALEKSANDER SZYCHT

rzebraże na tle losów innych pol- do umiejętności takich jak strzelectwo, rzut skich miejscowości na Wołyniu, któ- granatem i marszobiegi szlakiem legionów rych ludność doświadczała brutal- ku Kostiuchnówce. nych masowych upowskich zbrodni, Pto obraz niezwykły. Jego mieszkańcy utworzyli Przyszły komendant Przebraża własną dyplomację, sądy, wywiad i wojsko. W takim środowisku wzrastali młodzi bracia Ta swoista oaza dla uciekinierów z mordowa- Cybulscy, a wśród nich Henryk, przyszły ko- nych wiosek została owiana legendą już pod- mendant placówki. Niezwykle sprawny fi zycz- czas swego istnienia. Stało się to powodem nie startował w konkursach z Januszem Kuso- irytacji dowództwa Ukraińskiej Powstańczej cińskim, lecz jego karierę sportową przerwała Armii (UPA), które zgromadziło przeciw niej gi- wojna. Wbrew jego oczekiwaniom nie został gantyczne siły. Nie wszystkim polskim rodzi- zmobilizowany. Otrzymał atrakcyjną posadę nom udało się tam zbiec, a ci, którzy tego do- w nadleśnictwie w Kiwercach. To jednak spra- konali, ocalili swoje życie. wiło, że za czasów okupacji sowieckiej wywie- ziono go na daleką północ Związku Sowieckie- Przed wojną go. Pierwsza masowa deportacja w wyjątkowo Przed wojną samo Przebraże liczyło zaled- mroźną zimę 10 lutego 1940 r. objęła bowiem wie ok. 1000 mieszkańców, wraz z okoliczny- służbę leśną. Cybulski zabrany za koło podbie- Ukraiński mi przysiółkami liczba ta wzrastała do 2000. gunowe uciekł stamtąd na wiosnę, gdy tylko schutzman, czło- Mało kto przypuszczał, że znacznie później, nadarzyła się okazja, wyposażony w nóż, z kil- nek Schutzmann- kiedy działania wojenne pustoszyły polskie koma kromkami chleba. Pomimo samotności schaften, batalio- miejscowości, rozrośnie się ono do ok. 12 tys. spowodowanej koniecznością unikania ludzi, nów policyjnych, mieszkańców. Specyfi kę tego miejsca stanowił dramatycznych sytuacji przekraczających ludz- funkcjonariusz po- zwyczaj, że wśród młodzieży w dobrym tonie ką wytrzymałość psychiczną i fi zyczną pokony- licji pomocniczej w służbie niemiec- było zainteresowanie sportem i wojskowością. wał pieszo 50-60 km dziennie. Zanim dotarł kiej, często formo- W Przebrażu działały Związek Strzelecki, Kom- do Przebraża, minęło osiem tygodni. „Staną- wanej z ludności pania Obrony Narodowej i Związek Rezerwi- łem o północy w rodzinnej wsi. Bieg był zakoń- podbitej, w tym stów. Pomieszkiwali tam podofi cerowie i wete- czony. Potworny bieg, którego nie wytrzymało- przypadku ukraiń- rani Wojska Polskiego lub armii carskiej. Tam- by żadne zwierzę. Bez widzów i oklasków. Na skiej.

tejsze placówki oświatowe przywiązywały wagę mecie witała mnie kojąca cisza. Dla rodziców, RYS. ANNA SUDOŁ

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 139

DOWÓDCA

LUDWIK MALINOWSKI porwany i okrutnie pobity przez policję ukraińską został uwolniony przez swych podkomendnych. Za jego głowę według Zenobiusza Janickiego nacjonaliści ukraiń- Ludwik Malinowski, scy wyznaczyli nagrodę cywilny komendant w złocie. ds. administracyjnych Przebraża.

Kierownictwo samoobrony Przebraża, maj 1943 r. Na dole: Albert braci i sióstr mój powrót był zupełnie czymś niewiary- Wasilewski, Ludwik Malinowski, Henryk Cybulski. U góry: Roman godnym. Ja także nie mogłem uwierzyć w to wszystko”1. Wolak „Szczapa”, Józef Wotulak. Fot. Zbiory Tadeusza Wolaka Na wschodzie II Rzeczypospolitej, w jej południowej czę- ści jednak to nie okupacja sowiecka stała się najwięk- szym dramatem. Po wejściu na te ziemie wojsk niemieckich Ukraińcy nawców takich zbrodni na Żydach, którzy zdezerterowali stali się ludnością uprzywilejowaną. W sierpniu 1942 r. później do lasu, powstał fundament Ukraińskiej Powstań- do miasteczka Zofi ówka, nieopodal Przebraża, w którym czej Armii. W tym czasie oddziały ukraińskiej policji w służ- mieszkała ludność żydowska, przyjechało 11 ciężaró- bie Niemców dokonywały represji na polskich mieszkań- wek załadowanych ukraińskimi schutzmanami (poli- cach Wołynia za – rzeczywiste bądź rzekome – ukrywanie cjantami) i kilkoma niemieckimi esesmanami. Mia- Żydów lub współpracę z „bandami żydowskimi”. steczko otoczono szczelnym pierścieniem. Żydów, bez Policja ukraińska po rozprawieniu się z Żydami za- względu na płeć i wiek, schutzmani wyprowadzali par- częła szukać broni w polskich domach. Członkowie Or- tiami do lasu. Kolejne osoby zmuszano, by kładły się ganizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) podszywali warstwami w wykopanych dołach i mordowano, strzela- się pod uczestników polskiej konspiracji i zbierali po jąc w tył głowy. W ten sposób zlikwidowano 5 tys. Ży- domach broń, w celu rzekomego gromadzenia jej dla dów, pustosząc pobliską Zofi ówkę. To właśnie z wyko- potrzeb powstania przeciw Niemcom.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 140

wspólnego arsenału. Dopóki istniało Przebraże, jego dowództwo upoważniało ludzi do pozyski- wania broni i amunicji. Arsenał Przebraża wymagał rozsądnego go- spodarowania. I tak broń kolekcjonerską z kil- kudziesiącioma sztukami amunicji, której uzu- pełnień nie można było pozyskać, przydzielano wyłącznie najlepszym strzelcom aż do wyczer- pania amunicji. Uruchomiono także własną pro- dukcję broni. W tym celu powstały dwie ruszni- karnie. Szefem jednej był Wojciech Olszewski, Uciekinierzy koczu- Łuny, które nie gasną a drugiej Zenon Paszkowski. Szczególnie zasły- jący w Przebrażu. W marcu 1943 r. mieszkańcy Przebraża, tak nął ten pierwszy, który jako były podofi cer Wojsk Fot. Zbiory Tadeusza jak i wszyscy Wołyniacy, zobaczyli łuny nad pol- Pancernych Wojska Polskiego, pracujący przy Wolaka skimi wsiami. To oznaczało, że fala zbrodni tankietkach, stał się niezwykle przydatny. Uru- zbliża się do miejscowości. Mieszkaniec pobli- chomił produkcję automatów, nauczył się harto- skiej Przebrażu Dermanki Baltazar Trybulski wać stal i skonstruował z wymontowanych dział widział z ukrycia, jak wywleczono związaną czołgowych mobilną przebrażańską artylerię drutem kolczastym przez usta jego żonę i dwo- o zasięgu 8 km. Rozpoczęto budowę umocnień je dzieci, a następnie powoli mordowano. fortyfi kacyjnych. W tym celu z całej okolicy zwi- Henryk Cybulski wspominał, że „Łuny poża- jano drut kolczasty, wykopywano okopy, przygo- rów nie gasły już ni dniem ni nocą”2. W Przebra- towywano stanowiska ogniowe. W miarę przyby- żu zorganizowano wówczas kilkudziesięciooso- wania do wsi coraz większych rzesz uciekinie- bowe nocne warty, jednak ich uzbrojenie – wi- rów modyfi kowano plany umocnień. Ich granice dły i siekiery – nie dawały gwarancji bezpie- musiały się rozrastać, uwzględniając nowe pla- czeństwa. Najważniejsze było uzyskanie pozwo- ny odpierania ataków. Ocaleni często przynosili lenia na broń od Niemców. W przeciwnym wy- ze sobą nową broń. Jej posiadanie na użytek padku, nawet gdyby mieszkańcy się uzbroili, po prywatny przebrażanie zdelegalizowali. Wszyst- jej skutecznym użyciu w obronie własnej nie- ko musiało być przeznaczone wyłącznie dla miecki okupant spacyfi kowałby wieś. Ludwik obrońców. Malinowski „Lew”, cywilny szef Przebraża, spryt- Dni mijały, a uciekających ludzi przybywało. nie poprosił niemieckiego urzędnika w Kiwer- Dowództwo placówki organizowało także wy- cach Kreislandwirtha Jeskego nie o pozwolenie, prawy i ewakuację mieszkańców innych wsi. lecz o broń do obrony przed bandytami. Gdy ją Wzrastająca liczba mieszkańców powodowała otrzymał za pokwitowaniem, posiadanie broni problemy z żywnością. Jeszcze zanim komen- przez przebrażan stało się legalne. Wnet okaza- dantem został Henryk Cybulski, głód silniejszy ło się jednak, że mieszkańcy poukrywali po wal- niż poczucie bezpieczeństwa sprawiał, że lud- kach w latach 1939 i 1941 mnóstwo broni. ność przebywająca w Przebrażu przedzierała Każdy dorzucał coś ze swoich zasobów do się do wsi ukraińskich, by kupić tam żywność. Takie wyprawy często kończyły się śmiercią. U każdego gospodarza było zakwaterowanych wiele rodzin. Koczujący uciekinierzy, dla których HENRYK CYBULSKI nie starczyło miejsca w przebrażańskich do- Ur. w 1910 r. Z wykształcenia leśnik o talentach organizacyjnych i wojsko- mach, budowali ziemianki i szałasy. Były one wych. Dowódca samoobrony w Przebrażu, jednej z nielicznych wsi, której ogradzane drutem kolczastym, okopami, a tak- dzięki jego dowodzeniu udało się przetrwać ludobójstwo na Wołyniu i w Małopol- że włączane do systemu obronnego Przebraża. sce, którego dokonywała Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojne ramię

FOT. DOMENA PUBLICZNA FOT. Jedno z takich osiedli nosiło nazwę „Warszawa”. – Ukraińska Powstańcza Armia. Swoje wspomnienia zawarł w książce Czerwone no- W miarę możliwości dowództwo starało się ce, którą jako jedyną traktującą o całości wspomnianej zbrodni w województwie wołyńskim udało się wydać w 1967 r. Cały nakład innej publikacji naukowej na ten zapewnić powstawanie kwater, które umożliwi- temat zatytułowanej Droga do nikąd. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjona- łyby przetrwanie zimy. Rozbierano więc ocalałe listów i jej likwidacja w Polsce Antoniego Szcześniaka i Wiesława Szoty skonfi skowa- budynki w polskich wsiach, których ludność zo- no z księgarń w 1973 r. na żądanie ambasady sowieckiej. Zmarł w 1971 r. stała wymordowana przez UPA lub których mieszkańcom udało się zbiec. Częstym wido-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA Trościaniec WOJNA OBRONNA / WOŁYŃDomaszów 1943 141 Jaromel

Wincentówka

Zagajnik Łąka II Kol. Józefi n Zofi ówka Wydranka III Stara Czołnica Mosty IV Majdan Marianówka Przebraże Jezierski Chołopiny spotkanie I Dobra oddziałów Jezioro Jóźwiny

Kol. Komarówka Hermanówka Dermanka

Rafałówka Siekierzyce Hynin

Aleksandrówka Kiwierce 0 1 2 3 4 km

linia obronna RYS. PAWEŁ KĘPKA RYS. PAWEŁ 50 m szeroki pas wyrąbanego lasu dla linii obronnej

główne uderzenie sił banderowców

droga oddziału płk. Prokopiuka i odwodowej siły Przebraża na tyły banderowców

kierunek uderzenia połączonych sił

I–IV kompania I IV Legenda

kierunki ucieczki banderowców OBRONA PRZEBRAŻA

KRESOWA TWIERDZA kiem były wałęsające się już bez walki, Cybulski z ludźmi mijali ucie- właścicieli psy i koty. Mimo głodu PRZEBRAŻE, wieś w centrum kających w bieliźnie i koszulach ludzie dzielili się jedzeniem, dba- przedwojennego województwa wołyń- mieszkańców Zagajnika. Na miej- jąc o to, by broniący wsi dosta- skiego, leżąca 20 km na północny scu, dzięki śmiałemu atakowi wschód od Łucka. Pomimo że wieś jako wali jej najwięcej. i manewrowi okrążającemu, upo- jedna z niewielu polskich miejscowości na Wołyniu nie zniknęła z mapy wskutek lu- wcy zaczęli uciekać. Uderzenie UPA i reor- dobójstwa dokonanego przez OUN/ Po tym przypadku dokonano ganizacja obrony UPA, to po wojnie zatarto ślad po zmian w organizacji samoobrony. Pierwszy atak 5 lipca 1943 r. jej dawnej nazwie, zmienia- Wyszkolono cztery kompanie regular- omal nie skończył się upadkiem jąc ją na Hajowe. nego wojska, do którego rekrutowano Przebraża. Oddział banderowców prze- kawalerów, którzy nie musieli martwić się RADOSŁAW TOMASZ JEZIORSKI / GH ZGRUPOWANIE FOT. dostał się na jednym z odcinków obrony od o rodzinę i dobytek w momencie ataków. Kan- wsi Zagajnik. Skradając się nocą, zdołał zaskoczyć dydatów lustrowano, selekcjonowano i szkolono. Po- członków samoobrony. W ostatniej chwili dostrzegli go szczególne kompanie miały koszary w konkretnym zagro- ludzie spoza miejscowego oddziału, którzy tam przeby- żonym miejscu i były podzielone na plutony. Nikomu – tak wali z erkaemem, i wystrzelili serię. W rezultacie polski jak w wojsku – nigdy nie wolno było bez pozwolenia i roz- oddział wycofywał się w nieładzie, choć w całości, w kie- kazu opuszczać koszar. Łącznie w każdej kompanii znaj- runku centrum Przebraża, do momentu aż na pomoc dowało się po ok. 150–200 ludzi wyposażonych w najlep- przybył z posiłkami i jeźdźcem sam komendant. Jeź- szą dostępną broń. Powstał też kilkudziesięcioosobowy dziec częściowo ubrany galopował na koniu. Biegnąc do zwiad konny. Oprócz oddziałów istniały patrole mieszkań-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 142 WOJNA OBRONNA / WOŁYŃ 1943

ców, tzw. pospolite ruszenie. Miały one własne warty i przydziały. Patrole dzieliły między siebie odcinki wartownicze, same warty były zaś ściśle ewidencjonowane. Każdy dorosły mieszkaniec musiał wspomagać funkcjonowanie Przebraża. W systemie obrony zaczęto masowo budować FOT. ROMAN SZOŁDRA / GRH OKA NAMYSŁÓW SZOŁDRA ROMAN FOT. bunkry, do konstruowania których używano twardych dębowych bali. Bunkry, wzniesione na liniach obrony oraz poza nimi (na wypadek wdarcia się przeciwnika), były bardzo silnymi stanowiskami ogniowymi. W promienieniu ostrzału z nich, z okopów i zza drutów kolcza- stych (kilkudziesięciometrowe odcinki) wycina- no las, by pozbawić nacierającego przeciwnika osłony. Zaledwie kilometr od linii obronnych w stronę banderowskiego Trościańca stała wieża triangu- lacyjna o wysokości 65 m. Stąd widać było wie- le ukraińskich wsi. Przebrażańskie wojsko wy- korzystywało ją do nakierowywania ostrzału ar- tyleryjskiego. Obserwator na wieży korygował ostrzał – dawał znak ustawionym w pewnych odstępach mieszkańcom, którzy następnie da- wali sygnały artylerzystom. Pierwszy próbny ostrzał na postrach sympatyzujących z bande- ryzmem wiosek sprawił niemało zadowolenia mieszkańcom, którzy opisywali ucieczkę ukraiń- skich chłopów wypędzających bydło z obór. Po- tem kilka pobliskich ukraińskich wsi ewakuowa- ło się w obawie przed przebrażanami. Jedna wyprawy na pola, z których nie miał już kto Żołnierze 4 kom- z ukraińskich miejscowości o nazwie Jezioro za- zbierać plonów. Każdą z takich wypraw osła- panii stacjonują- warła z przebrażańską dyplomacją pakt o nie- niała dyżurująca kompania, której plutony cej w miejscowo- ści Chołopiny, agresji. Jej mieszkańcy dostarczali Polakom in- ubezpieczały poszczególne grupy żniwiarzy. broniącej wschod- formacji o ruchach UPA, pomagali produkować Wymiana strzałów nie była rzadkością, ponie- niej części prze- mąkę i z nimi handlowali. Niektóre z ukraiń- waż UPA chciała wziąć mieszkańców głodem. brażańskich skich rodzin poprosiły o włączenie ich do syste- Powszechne było odnajdywanie, np. w la- umocnień. To je- mu obrony Przebraża. Komendant nie mógł jed- sach, przerażonych polskich dzieci, żywiących den z fragmentów nak dopuścić do tego, by w okolicy pozostały się szczawiem i jagodami, lub oszalałych lu- będących obiek- wsie banderowskie, które stałyby się bazą wy- dzi z nieistniejących już wiosek. tem głównego padową. Część zabudowań takich wsi spalono, „Ogarniała mnie zgroza, gdy patrzyłem na zmasowanego ataku UPA pod- a mieszkańców puszczono wolno. Od tej pory wychudłe, brudne i obdarte dzieci o zapadnię- czas trzeciej pró- nie było możliwości zaskoczenia atakiem. tych policzkach, smutnych i nad wiek poważ- by zdobycia Prze- 3 nych oczach” – pisał komendant. Cybulski za- braża. Organizacja życia cywilnego rządził więc akcję w miejscowościach Żurawi- Fot. Zbiory Przebrażanie spisywali się doskonale także cze i Omelno. Chciał odzyskać stado kilkuset Tadeusza Wolaka w organizacji spraw niezbędnych dla przeży- krów skradzionych w polskich wioskach przez cia ludzi w kwestiach pozawojskowych. Pro- UPA, aby zdobyć mleko dla dzieci. Udało się. dukowano mydło, by uniknąć rozprzestrzenia- nia się epidemii. Powstał szpital i służby me- Przymierza wymuszone sytuacją dyczne, piekarnie i młocarnie zboża, choć Druga banderowska ofensywa na Przebraże chętniej dowództwo wysyłało wyprawy do mły- miała miejsce 31 lipca i zaczęła się od ataku na nów na zewnątrz twierdzy, ponieważ były bar- żniwiarzy. Chodziło o sprowokowanie walk w po- dziej wydajne. Kluczowe dla przetrwania były lu. Doszło do regularnej bitwy pod Przebrażem.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 143

Uciekinierzy, którzy nie zmieścili się w przeludnionych domostwach, musieli mieszkać w ziemiankach i przetrwać zimę w niełatwych warunkach. Fot. Zbiory Tadeusza Wolaka

Przebrażańscy obrońcy po brawurowym ataku na Omelno, gdzie współpracującego z Przebrażem oddziału AK. Bardzo po- rozbito szkołę ofi cerską UPA oraz stacjonujące tam siły bande- dobnie było z Niemcami, którzy zabili pewną liczbę miesz- rowców. Fot. Zbiory Tadeusza Wolaka kańców, sami też tracąc z ich ręki ludzi. Wszystko to dzia- ło się w wyjątkowo specyfi cznych okolicznościach. Ostatecznie, by rozbić Przebraże, upowcy ściągnęli doborowe oddziały z Małopolski Wschodniej. W oblęże- niu i fi nałowym ataku uczestniczyło łącznie co najmniej 6 tys. napastników. Oznacza to, że w celu zniszczenia polskiej twierdzy ściągnięto sporą część całej UPA. Na Wołyniu operował wówczas sowiecki oddział Nikoła- ja Prokopiuka. Jego ludzie wielokrotnie korzystali z uprzej- mości przebrażan. Przed główną fazą oblężenia Henryk Cybulski wysłał do partyzantki Prokopiuka żądanie pomo- cy. W fi nałowym akcie walki, kiedy Polacy ledwo nadążali Prócz brawury polskich oddziałów w walce z przeważa- wymieniać magazynki z amunicją, aby bronić się przed jącymi siłami wroga ważną rolę odegrało dowodzenie hordami upowców, których kładli trupem, Prokopiuk przy- Cybulskiego i użycie przebrażańskiej artylerii, która w fi - był na pomoc. Sowieci wraz z polskimi oddziałami, które nałowym akcie rozbiła tabory wroga i trafi ła w skład ich przekradły się przez bagna, podeszli atakujące bande- amunicji, który eksplodował. Zakończyło to walkę i spo- rowskie oddziały z tyłu. Banderowcy nie reagowali, my- wodowało ucieczkę upowców. Przez cały czas trwania śląc że to kolejna fala ich kamratów przeznaczona do polskiej placówki działały – na kierunku ukraińskim zniszczenia Przebraża. Ku ich przerażeniu dopiero po ata- i banderowskim, partyzantki sowieckiej i Niemców – za- ku nadjeżdżających Sowietów i Polaków zobaczyli, że zo- równo wywiad, kierowany przez Zygmunta Drzewieckie- stali wzięci w dwa ognie. Całe pole i las zostały zasiane go, jak i dyplomacja. Drzewieckiemu zdarzało się pozy- setkami banderowskich trupów. Widok jak na Wołyń o ty- skiwać informacje nawet z miejscowego dowództwa le niezwykły, że nie zdołali go powtórzyć później zwalcza- UPA. Biegle mówił po ukraińsku, więc czasami przebie- jący UPA Sowieci po ostatecznym oderwaniu Wołynia od rał się za ukraińskiego chłopa, by zdobyć informacje. Polski. UPA nie zdobyła się już nigdy na czwartą i kolejną Zarówno z partyzantką sowiecką, jak i z Niemcami prze- próbę rozprawienia się z mieszkańcami małej „Republiki brażanie czasem się ostrzeliwali, czasem dogadywali. Nie- Przebrażańskiej”. Tak należałoby ją nazwać. kiedy pomagali jednym i drugim, a niekiedy uzyskiwali od Jej istnienie jest dowodem na to, że dobrze zorganizowa- nich pomoc. Miało to niebagatelne znaczenie podczas fi - na struktura społeczna może przetrwać najgorsze, wręcz nałowego trzeciego ataku UPA 30 sierpnia 1943 r. śmiertelne niebezpieczeństwa. Przebraże winno być, nie Mieszkańcy Przebraża otrzymywali także regularną po- tylko elementem dumy, ale i praktyczną lekcja dla przy- moc od polskiego podziemia, a wielu uczestników samo- szłych pokoleń, które niestety jego historii nie znają.  obrony, włącznie z samym komendantem było zaprzysię- żonymi członkami Armii Krajowej. Przebrażanie zabili kil- ALEKSANDER SZYCHT, historyk, dziennikarz i redaktor kwartalnika ku agresywnych partyzantów sowieckich, a Sowieci za- „Polska Zbrojna. Historia”, specjalizujący się w tematyce nacjonalizmu mordowali podstępnie Jana Rerutkę „Drzazgę”, dowódcę ukraińskiego. 1 H. Cybulski, Czerwone noce, Warszawa 1966, s. 11.2 Tamże, s. 66.3 Tamże, s. 293.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 144

1 NSZ w powstaniu warszawskim Zgrupowanie „Chrobry II” to jeden z największych oddziałów powstańczej Warszawy. Powstał ad hoc w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. na pograniczu Woli i Śródmieścia.

KATARZYNA UTRACKA

arodowe Siły Zbrojne były drugą co do mieszkańcy Woli i Śródmieścia. Kadrę dowód- liczebności, po Armii Krajowej, siłą czą formującej się jednostki stanowili ofi cerowie wśród oddziałów powstańczych. Ba- NSZ. Wywodzili się oni zarówno z NSZ scalone- dacz tematu Sebastian Bojemski sza- go z AK, jak i z części, która zachowała niezależ- Ncuje ich liczbę na co najmniej 4 tys. ludzi. Mimo ność organizacyjną (NSZ-Obóz Narodowo-Rady- zaskoczenia wybuchem powstania i rozprosze- kalny) oraz Armii Podziemnej Ruchu „Miecz nia sił NSZ odbudowały struktury i weszły do i Pług” (MiP) podporządkowanej NSZ-AK. walki. Oprócz kilku zwartych oddziałów, włączyły się do walki w ramach większych formacji AK Major „Lig” liczne grupki i pojedynczy żołnierze NSZ. W pierwszych godzinach powstania między uli- Pisząc o udziale żołnierzy NSZ w powstaniu cami Grzybowską, Towarową, Sosnową i Alejami warszawskim, nie sposób pominąć jednego Jerozolimskimi wytworzyła się niebezpieczna sy- z największych oddziałów powstańczych tuacja. Ulicami przemykały w różne strony grupki – Zgrupowania „Chrobry II”. Oddział ten po- żołnierzy, którzy nie zdołali dotrzeć na miejsca wstał ad hoc w pierwszych dniach sierpnia zbiórek. Do budynku przy ul. Twardej 40, w które- 1944 r. na pograniczu Woli i Śródmieścia go piwnicy znajdował się magazyn broni podle- – w nomenklaturze powstańczej był to 4 Rejon gły ppłk. Janowi Szypowskiemu „Leśnikowi”, I Obwodu AK Śródmieście – z połączenia od- szefowi Wydziału Uzbrojenia Komendy Głównej działów, grup i pojedynczych żołnierzy różnych AK, przybywało coraz więcej powstańców podziemnych organizacji wojskowych. Jego i ochotników. Wśród nich był również mjr „Lig”, szeregi zasilili również ochotnicy, głównie który – jako najstarszy stopniem ofi cer – zajął

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 145

2

1. Po 11 sierpnia 1944 r. Powstańcy z II batalionu Zgrupowania „Chrobry II” nad grobami zabitych kolegów, m.in. poległego 11 sierpnia 1944 ppor. Antoniego Otta „Goliata”, w konspiracji żołnierza Brygady Dyspozycyjnej Zmotoryzowanej NSZ „Koło”. Trzeci z prawej w furażerce ppor. Hubert Jaskólski „Janusz”, dowódca 5 kompanii. Prawdopodobnie teren koszar policji przy ul. Ciepłej 13. Fot. Bernard Marwiński „Marwiński”, PSW/zbiory Muzeum Powstania Warszawskiego 2. Pierwsze dni sierpnia 1944 r. Oficerowie ze Zgrupowania „Chrobry II” przed bramą posesji przy ul. Siennej 39. Ujęcie w kierun- ku zachodnim. Drugi od prawej (z papierosem) mjr Leon Nowakowski „Lig”. Fot. Autor nieznany/zbiory MPW

się organizacją zgłaszających. W kronice pierwszych dni Mjr. „Liga” 4 sierpnia przeniesiono na stanowisko za- walk zgrupowania, pod datą 1 sierpnia czytamy: „Najbliższa stępcy dowódcy „Chrobrego II”. Przez krótki czas pełnił okolica objęta była walką, w budynku [przy ul. Twardej 40 również funkcję szefa sztabu Zgrupowania. Ponownie – KU] powiększała się liczba zgłaszających się ochotni- przeniesiony został 19 sierpnia, tym razem do Zgrupo- ków. W punkcie tym znalazł się również major Lig, który wania „Bartkiewicz” na stanowisko zastępcy dowódcy nie zdołał dotrzeć do wyznaczonego mu punktu zborne- oddziału. Poległ 4 września 1944 r. w czasie inspekcji go. Zorientowawszy się w sytuacji, że broń jest i jest zapał, placówki bojowej przy ul. Królewskiej. Po nim oddzia- a nie ma zasadniczo dowódcy, uważał za swój obowiązek, łem dowodził mjr Zygmunt Brejnak „Zygmunt”, wywo- jako najstarszy oficer na miejscu, objąć dowództwo dzący się z Narodowej Organizacji Wojskowej, który – g. 17.30; jako zadanie postawił sobie: 1) Ujęcie w for- funkcję tę pełnił do końca powstania. mę organizacyjną zgłaszających się ochotników, 2) Upo- rządkowanie wydawania broni, 3) Planowe wysyłanie od- Eneszetowski wkład w organizację działów w teren, 4) Nawiązanie kontaktu i zespolenie luź- oddziału nie dotychczas działających oddziałów”1. Mjr „Lig” wyzna- W sztabie „Chrobrego II” – poza twórcą i pierwszym do- czone sobie zadania wykonał. Przy ul. Twardej 40 zainsta- wódcą mjr. „Ligiem” – znalazło się wielu oficerów NSZ. lował sztab tworzącego się oddziału. Z ochotników zaś Wśród nich był niezwykle dzielny i zasłużony szef szta- utworzył dwie kompanie oraz kompanię odwodową pod bu Zgrupowania kpt. Jan Jaroszek „Proboszcz” (1908– dowództwem kpt. Kazimierza Wojtczaka „Mandaryna Lip- –1944). Przed powstaniem był on komendantem dziel- skiego” z Pułku NSZ „Sikorskiego”. nicy Warszawa-Śródmieście MiP-NSZ-AK. W czasie po- W ciągu następnych dni do oddziału dołączały kolejne wstania brał udział w wielu akcjach bojowych. Adiutant grupy powstańców i ochotników. Tworzącą się jednostkę Zgrupowania por. Stanisław Hummel „Staszel” po latach podporządkowano dowództwu AK, nadając jej nazwę wspominał: „Wartość bojowa Grupy «Chrobry II» ukształ- Grupa „Chrobry”, do której dodano z czasem cyfrę „II” towała się głównie dzięki osobistym zaletom szefa szta- dla odróżnienia oddziału od Batalionu „Chrobry”, istnie- bu kpt. «Proboszcza». Wszystkie akcje bojowe były prze- jącego już w konspiracji, dowodzonego przez mjr. Gusta- prowadzane pod jego osobistym nadzorem. Przebywał wa Billewicza „Sosnę”. Zarówno w literaturze przedmio- on zawsze na najbardziej zagrożonych odcinkach”2. tu, jak i w środowisku jego żołnierzy, upowszechniła się Kpt. „Proboszcz” poległ 15 sierpnia 1944 r. podczas jednak nazwa Zgrupowanie „Chrobry II”. jednej z akcji w rejonie ul. Grzybowskiej. Pośmiertnie

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 146 WOJNA OBRONNA / POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944

1 sierpnia 1944 r. Przemarsz II plutonu 2 kompanii Zgrupowania „Chrobry II” ul. Sienną. Fot. Autor nieznany/zbiory Katarzyny Utrackiej

został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojenne- przebywał siedem lat. Zmarł w 1985 r. w Warszawie. go Virtuti Militari. Za udział w powstaniu został odznaczony najwyższym pol- Wymienić należy również szefa Oddziału IV (kwatermi- skim odznaczeniem wojskowym – Orderem Wojennym strzowskiego) mjr. Jerzego Lewickiego „Adolfa” z NSZ- Virtuti Militari V kl. -ONR, szefa Oddziału VI (propagandy) kpt. Zbigniewa W wyniku reorganizacji 11 sierpnia dokonał się osta- Glinickiego „Sępa” i wspomnianego adiutanta dowódcy teczny podział oddziału na dwa bataliony. Na czele I bata- por. Stanisława Hummla „Staszela” – obaj z MiP-NSZ-AK. lionu stanął kpt. Tadeusz Przystojecki „Lech Żelazny”, któ- Na szczególną uwagę zasługuje ry przed powstaniem był ko- postać szefa służby duszpaster- mendantem dzielnicy Północ skiej „Chrobrego II” ks. mjr. Anto- w warszawskich strukturach niego Czajkowskiego „Badura” MiP-NSZ-AK. Jemu też podpo- (1909–1985). Wywodził się on rządkowano najsłynniejszy od- z NSZ; nie wiadomo jednak, dział NSZ walczący w powsta- z którym odłamem był związany. niu – kompanię „Warszawian- Ten niezwykle dzielny i zasłużony ka” pod dowództwem kpt. Mie- duchowny w czasie okupacji włą- czysława Jankowskiego vel Pio- czył się w działalność konspira- tra Mieczysława Konstantego cyjną. Opiekował się oddziałami Zacharewicza „Zawadzkiego”, partyzanckimi NSZ i AK w okrę- szefa II Wydziału w Komendzie gach białostockim i kieleckim. Okręgu nr I NSZ-ONR. Kompa- Pełnił również funkcję sekretarza nią 2 dowodził por. Edward naczelnego kapelana Kurii Polo- Mańk „Ned”, a od 23 sierpnia wej AK. Przez pierwsze dwa tygo- MJR LEON por. Mikołaj Kobyliński „Kos”; NOWAKOWSKI „LIG” dnie powstania, jako jedyny du- obaj z MiP-NSZ-AK. Na czele chowny, walczył z bronią w ręku NAJBARDZIEJ ZASŁUŻONĄ OSOBĄ DLA 3 kompanii stanął por. Zbigniew pod pseudonimem „Rola II”. JEDNOSTKI BYŁ JEJ TWÓRCA I PIERWSZY Brym „Zdunin”, członek Tajnej Następnie powołano go na DOWÓDCA – mjr Leon Nowakowski „Lig” Armii Polskiej, z której trafi ł do stanowisko kapelana „Chro- (1908–1944), doświadczony konspirator, żołnierz ZWZ-AK. Batalionem II dowo- NSZ. We wrześniu 1939 r. był ofi cerem łączności brego II”. Po upadku powsta- dził żołnierz niezwiązany z NSZ w 83 Pułku Piechoty. Po ucieczce z niewoli niemiec- nia uniknął niewoli, ukrywając kpt. Wacław Zagórski „Lech kiej osiadł w Piasecznie k. Warszawy, gdzie włączył się kilka tygodni w ruinach się w działalność konspiracyjną. Przed powsta- Grzybowski”. Podlegały mu: Warszawy. W 1947 r. został niem był dowódcą Pułku NSZ-AK 4 kompania por. Aleksandra aresztowany przez funkcjonariu- im. gen. Władysława Sikorskiego. Sałacińskiego „Skiby” (ofi cer szy Ministerstwa Bezpieczeństwa Fot. Zbiory Muzeum Powstania NSZ), 5 kompania por. Huberta Ja- Publicznego i skazany przez sąd Warszawskiego skólskiego vel Janusza Domańskie- wojskowy na więzienie, w którym go „Janusza” (we wrześniu dowodził

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 147

Po lewej: Pierwsze dni sierpnia W „Biuletynie Informacyjnym” – naczelnym organie praso- 1944 r. Narada w sztabie Zgrupowa- nia „Chrobry II” przy ul. Twardej 40; wym Komendy Głównej AK – 9 września 1944 r. napisa- w środku mjr Leon Nowakowski no: „Jest w powstańczej Warszawie odcinek frontu, który „Lig”. wybitnie odznaczył się w czasie tych sześciu tygodni walk. Fot. Autor nieznany/zbiory MPW […] Jest to front o najwyższych wartościach bojowych. Na dole: Zbiórka powstańców ze Twardy, zacięty front nieustępliwych żołnierskich piersi. Zgrupowania „Chrobry II” na podwó- Kiedyś historia w zadumie opowie za pomocą jak nikłych rzu kamienicy przy ul. Twardej 40. środków żołnierze ci przeciwstawiali się sześciotygodnio- Od lewej w długim płaszczu szef wej nawale ognia i żelaza. […] Żołnierze tego odcinka swą sztabu i zastępca dowódcy Zgru- powania „Chrobry II” kpt. Jan heroiczną postawą wyświadczają walczącej stolicy usługę Jaroszek „Proboszcz”. bardzo doniosłej miary: skupiając na swoich piersiach naj- Fot. Jan Żułma „Felix”/zbiory MPW intensywniejsze uderzenia nieprzyjaciela, odgrywają tym samym rolę tarczy dla pozostałych dzielnic miasta, nawet najbardziej od ich pozycji odległych”3. „Chrobry II” przez 63 dni walk skutecznie osłaniał centrum stolicy przed atakami niemieckimi od strony Alej Jerozolimskich (zwanych al. Sikorskiego) oraz ulic Towarowej i Grzybowskiej. Jednostka z powodzeniem blokowała również linię kolei średnicowej oraz jedną z najważniejszych arterii stolicy – Aleje Jerozolimskie od pl. Artura Zawiszy prawie aż do ul. Tytusa Chałubińskie- go. Wydzielone z „Chrobrego II” oddziały kierowano rów- nież do wspierania innych oddziałów walczących w Śród- mieściu, m.in. w rejon ulic Brackiej i Widok oraz na po- moc kpt. Wacławowi Stykowskiemu „Halowi”, obsadzają- cemu magazyny browaru Haberbuscha i Schielego przy ul. Ceglanej (obecnie ul. Pereca). Utrzymanie tego obiek- tu w rękach powstańców było sprawą priorytetową. Ma- gazyny te ze swoimi ogromnymi zapasami jęczmienia stały się bowiem życiodajnym spichlerzem powstańczej por. Czesław Stulkiewicz „Wir”, oficer NSZ-AK) i6 kompa- Warszawy. Żołnierze „Chrobrego II” brali również udział nia ppor. Leonarda Kancelarczyka „Jeremiego” (oficera w walkach o gmach Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicz- NSZ-ONR, zastępcy dowódcy w praskim oddziale „Zało- nej (PAST) przy ul. Zielnej, a także w dwóch nieudanych gi”), którą we wrześniu podporządkowano sąsiedniemu próbach połączenia Śródmieścia ze Starym Miastem no- oddziałowi kpt. Kazimierza Bilskiego „Ruma”. Batalion cą z 13 na 14 i z 30 na 31 sierpnia. „Lecha Grzybowskiego” wzmocniła wówczas kompania Pomimo tego, że eneszetowcy stanowili mniejszość wspomnianego już oficera NSZ por. „Kosa”, która otrzy- wśród żołnierzy „Chrobrego II”, to ich wkład w powsta- mała numer 6. W ramach I batalionu utworzono nato- nie i organizację oddziału jest nie do przecenienia. miast nową 2 kompanię pod dowództwem legendarnego To m.in. dzięki ich wysiłkowi i zdolnościom organizacyj- rtm. Witolda Pileckiego „Witolda”. nym udało się stworzyć jeden z największych oddziałów W skład Zgrupowania „Chrobry II” wchodziły również powstańczych, który utrzymał pozycje do końca powsta- kompania rezerwowa i wartownicza, które podlegały nia. Przez jego szeregi przeszło ok. 3200 powstańców. bezpośrednio jego dowódcy. Zorganizowano także plu- Niestety ok. 400 poległo, a ok. 1500 zostało rannych.  ton przeciwpancerny, wyposażony w granatniki PIAT, pod dowództwem wspomnianego oficera NSZ por. „Wi- KATARZYNA UTRACKA, historyk, zastępca kierownika Działu Historycz- ra”, pluton żandarmerii por. Eugeniusza Gajewskiego nego Muzeum Powstania Warszawskiego. Autorka i współautorka licznych ar- „Gaja” z MiP-NSZ-AK i kompanię łączności. tykułów, publikacji i albumów dotyczących powstania i II wojny światowej. Jest autorką m.in. monografii Zgrupowania „Chrobry II”. Jej publikację źródłową Ar- chiwum Zgrupowania Armii Krajowej „Chrobry II”, którą opracowała wspólnie „Twardy front” z Izabelą Mrzygłód, uhonorowano nagrodą Varsaviana 2015/2016. Współ- Zgrupowanie „Chrobry II” walczyło na jednym z najważ- tworzyła również hasła do Wielkiej ilustrowanej encyklopedii Powstania War- szawskiego i leksykonu Warszawa walcząca 1939–1945. Pisze pracę doktor- niejszych odcinków powstańczego frontu, utrzymanym ską zatytułowaną: Aprowizacja powstańczej Warszawy. w rękach polskich do końca powstania. Prasa powstań- 1 Akcje Grupy „Chrobry II” od 1 do 4 sierpnia 1944 roku, brak daty inazwiska autora, AAN, cza nadała mu zaszczytną nazwę – „twardy front”. sygn. 203/X/426, k. 1. 2 Wspomnienia żołnierzy Zgrupowania AK „Chrobry II”, oprac. K. Utracka, Warszawa 2006, s. 51.3 Twardy front, „”, Warszawa, 9 IX 1944, nr 77 (285).

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 148 WOJNA OBRONNA / POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 Reduta broni się jeszcze

Była to jedna z najdłużej bronionych i nigdy niezdobytych przez Niemców redut powstańczych w bitwie o Warszawę 1944 r. Reduta „Witolda” okazała się warszawskim Westerplatte.

DOROTA GAŁASZEWSKA-CHILCZUK i gmach Wojskowego Instytutu Geografi cznego, na da- chu którego wywiesili biało-czerwony sztandar. Wywoła- ano 2 sierpnia w kwaterze przy ul. Twardej 40 ło to huraganowy ogień Niemców i jednocześnie – jak u mjr. Leona Nowakowskiego „Liga”, dowódcy pisał Pilecki – wprowadziło moment zamieszania i za- oddziału Narodowych Sił Zbrojnych, zameldo- skoczenia Niemców, którzy jego zdaniem nie byli zorien- wało się dwóch mężczyzn. Byli to zbiegli z obo- towani co do siły polskiego oddziału w WIG. Rzu koncentracyjnego w KL Auschwitz rtm. W obawie przed natarciem zdobyte obiekty zamienio- „Witold” i por. Jan Redzej „Janek”. Otrzymali rozkaz sfor- no w umocnione punkty oporu. Pilecki utworzył stanowi- mowania oddziału i oczyszczenia terenu tzw. małego sko ogniowe w Izbie Skarbowej z ostrzałem na teren Fil- getta i odcinka ul. Pańskiej z pojedynczych niemieckich trów, pl. Starynkiewcza, ulice Koszykową i Nowogrodz- punktów oporu. Ponadto mieli zlikwidować tzw. gołębia- ką, natomiast Redzej umocnił się w Wojskowym Instytu- rzy, czyli niemieckich snajperów na ul. Ceglanej. cie Geografi cznym. Gmach Instytutu był atakowany Pilecki i Redzej po wykonaniu zadań zostawili sformo- przez Niemców ze wszystkich stron. Pod kierunkiem wany oddział złożony z 17 ludzi pod dowództwem Pileckiego, z pomocą okolicznych mieszkańców, rozpo- plut. Kazimierza Sawickiego i ponownie zameldowali się częto budowę barykady przez jezdnię Alej Jerozolim- u mjr. „Liga”. Ze względu na funkcję pełnioną w organiza- skich, na wysokości bramy wejściowej do gmachu. Wo- cji NIE Pilecki początkowo ukrywał swoją tożsamość i wal- bec braku min Pilecki zaproponował rozłożenie przed czył jako szeregowy żołnierz. Razem z Redzejem w godzi- barykadą dużych puszek z sidolem (środkiem chemicz- nie „W” dołączyli do powstańców, szturmujących fabrykę nym), które znaleziono w bronionym budynku. Z daleka Czajkowskiego na warszawskiej Woli, uczestniczyli w prze- wyglądały jak miny przeciwczołgowe. Ok. godz. 15 trzy łamywaniu umocnień żandarmerii niemieckiej i zdobywa- nadjeżdżające czołgi ostrzelały ogniem z dział baryka- niu bunkrów w akcji u zbiegu ulic Żelaznej i Chłodnej. dę. Usiłowały trafi ć w puszki. Nie mogąc spowodować Kolejnym zadaniem „Witolda” i „Janka” było opanowa- ich wybuchu, wycofały się w ulice Chałubińskiego i No- nie, następnie utrzymanie skrzyżowania Alej Jerozolim- wogrodzką. Tam zaatakował je „Witold” z kilkunastoma skich z ul. Żelazną i pl. Starynkiewicza. Alejami Jerozolim- ochotnikami uzbrojonymi w butelki z benzyną. Jeden skimi ciągnęły niemieckie transporty żołnierzy, broni z czołgów stanął w płomieniach, dwa pozostałe wycofały i sprzętu z Pragi na Okęcie. Mieli – jak napisał Pilecki się. Oddział Pileckiego uratował redutę. Redzej udał się w zachowanej relacji – wraz z innymi powstańcami „zakor- do dowództwa na ul. Twardą po wsparcie, którego jednak kować” wówczas główną arterię wschód – zachód przez nie otrzymał. Powstańcy zostali w swych redutach. kilka dni. Tyle w założeniu miało trwać powstanie. 4 sierpnia 3 sierpnia W godzinach popołudniowych w piątek 4 sierp- W czwartek 3 sierpnia „Chrobry II” wysyłał dwa plu- nia Niemcy w okolicach Dworca Głównego utworzy- tony w kierunku południowym w Aleje Jerozolimskie. li kolumnę czołgów, wozów pancernych i ruszyli Po opanowaniu budynku Poczty Dworcowej Pilecki w stronę gmachu Wojskowego Instytutu Geogra- i Redzej razem z plutonami saperów uczestniczyli fi cznego, zasypując pociskami barykadę z usta- w udanym natarciu na Dom Turysty, Izbę Skarbową wionymi przed nią puszkami imitującymi miny.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 149

KONSPIRACJA W KONSPIRACJI � WIOSNĄ 1944 R. RTM. WITOLD PILECKI PODJĄŁ „KONSPIRACJĘ W KONSPIRACJI”. Zaczął pracę nad tworzeniem tajnej, kadrowej or- ganizacji NIE (Niepodległość), przewidując nadcho- dzącą okupację sowiecką Polski. Organizacją dowodził płk Emil Fieldorf „Nil”, poprzednio komendant Kierowni- ctwa Dywersji (Kedywu) Komendy Głównej Armii Krajo- wej. Organizacja NIE miała być ściśle tajna, wyłączona ze struktur Armii Krajowej, a jej członkowie mieli za- kaz ujawniania się. Miała się ona zajmować wywia- dem i kontrwywiadem, propagandą, badaniem nastrojów w ludowym Wojsku Polskim i Ar- mii Czerwonej, a w razie potrzeby sa- moobroną. Fot. Archiwum Budynek Wojskowego Instytutu Geografi cznego. Fot. Artur Orzechowski

Wraz z czołgami dotarli grenadierzy, którzy zaczęli rozbie- Niemcom zależało na tym rejonie ze względu na bliskie rać barykadę. Pilecki zdecydował się na kontratak. By położenie strategicznych, z ich punktu widzenia, Alej Jero- zwiększyć jego skuteczność, dopuścił wroga jak najbliżej. zolimskich. Teren, na którym dowodził Pilecki, ludność na- W walce zginęło kilku Niemców, a pozostali nie zdecydo- zwała od jego imienia Redutą Witolda. O tym zgrupowaniu wali się już atakować obrońców reduty. Kolumna niemiec- dowódca powstania warszawskiego gen. Antoni Chruściel ka z trzema palącymi się czołgami odjechała w kierunku „Monter” wypowiedział w ofl agu Murnau znamienne sło- pl. Artura Zawiszy. Próba przebicia się i utworzenia trasy wa: „Co tu gadać, jedynie «Chrobry II» nie oddał Niemcom przelotowej Alejami Jerozolimskimi i ul. Nowogrodzką do przez cały czas trwania akcji ani piędzi terenu”3. mostu księcia Józefa Poniatowskiego, która była niezwy- Po upadku powstania rtm. Pilecki został wzięty do nie- kle ważna dla wroga, nie powiodła się. Zażarta obrona re- mieckiej niewoli. Po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów duty i kontrataki z niej trwały jeszcze przez cały tydzień. rotmistrz rozpoczął służbę w 2 Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa we Włoszech. 2 Korpus potrze- 5 sierpnia bował wiadomości o sytuacji w Polsce i dlatego rtm. Pilec- Następnego dnia, 5 sierpnia, Pilecki prze- kiego skierowano do pracy w komórce wywiadu i przerzu- prowadził udany atak na nieprzyjacielski cono do Polski. Jesienią 1945 r. zorganizował siatkę wy- bunkier, położony na południowym skraju wiadowczą. W maju 1947 r. aresztowali go funkcjonariu- pl. Starynkiewicza. Obsadę bunkra zmuszo- sze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, był torturowany no do odwrotu. Tego dnia, prowadząc atak i oskarżony o działalność wywiadowczą na rzecz rządu RP na Starostwo Powiatowe, Redzej został na emigracji. Rok później w marcu rtm. Pileckiego komu- śmiertelnie ranny. Pilecki napisał o przyja- nistyczne władze oskarżyły m.in. o nielegalne przekrocze- cielu: „Umiera ze słowami – dla Polski nie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, – na ustach”1. Dopiero wieczorem udało się nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działal- powstańcom zająć budynek Starostwa. ności szpiegowskiej na rzecz gen. Andersa oraz przygoto- Reduty WIG, Izba Skarbowa i Starostwo 7 i 8 sierpnia wywanie zamachu na grupę dygnitarzy Ministerstwa Bez- były nękane bombardowaniami lotniczymi. Niemcy prze- pieczeństwa Publicznego. 15 marca 1948 r. Pilecki został grupowywali siły, aby zniszczyć te trzy punktu oporu po- skazany na karę śmierci. Prezydent Bolesław Bierut nie wstańczego. Obrońcom z Izby Skarbowej za czele z Pilec- zgodził się na ułaskawienie. Wyrok wykonano 25 maja kim zaczęło brakować amunicji, grantów i butelek zapala- w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej w Warsza- jących. Rozkaz wycofania się do rejonu Zgrupowania wie. Rtm. Pileckiego zrehabilitował Wojskowy Sąd Najwyż- „Chrobry II” przyszedł 13 sierpnia. Na końcu zniszczone szy w październiku 1990 r., a w 2013 r. został awansowa- reduty opuścił Pilecki, który o powierzonym zadaniu napi- ny do stopnia pułkownika.  sał: „Oddział WIG-Izba Skarbowa panowały nad pl. Staryn- kiewicza uniemożliwiając, przez dziesięć dni, ruchy broni DOROTA GAŁASZEWSKA-CHILCZUK, historyk, doktor nauk humani- 2 motorowej nieprzyjaciela” . We wrześniu 1944 r. został stycznych, specjalizujący się w historii społecznej i politycznej PRL-u. dowódcą 2 kompanii Zgrupowania „Chrobry II”. Autorka książek i artykułów. 1 Z relacji rtm.Witolda Pileckiego „Witolda” w: Wspomnienia żołnierzy Zgrupowania AK Powstańcy nie oddali Niemcom kontrolowanego obsza- „Chrobry”, oprac. K. Utracka, Warszawa 2006, s. 101.2 Ibidem. ru aż do końca walk, pomimo silnych ataków pancernych. 3 L. Żebrowski, NSZ w Powstaniu Warszawskim, „Ład”1994, nr 9. s. 1. www.polska-zbrojna.pl

JUŻ W SPRZEDAŻY SALONY EMPIK POCZTA POLSKA

NOWY MAGAZYN o tradycji i chwale polskiego oręża

ZAMÓW PRENUMERATE TEL. +48 261 840 400 Wojsko Polskie Twoja historia – Twoje zycie!˙

Polecam! Anna Putkiewicz, redaktor naczelna WOJNA OBRONNA / POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 151 Dom Kolejowy – powstańcza twierdza

Na rogu ulic Chmielnej i Żelaznej znajduje się dawna kamienica pracowników PKP, popularnie zwana Domem Kolejowym. Gmach ten – wraz z położonym po zachodniej stronie ul. Żelaznej Dworcem Pocztowym – był ważną redutą powstańczą.

KATARZYNA UTRACKA

Wrzesień 1944 r. sierpniu i wrześniu 1944 r. Do- Zajęcie Domu Kolejowego Barykada zamy- mu Kolejowego bronił najsłyn- Zgodnie z powstańczymi planami Dom kająca ul. Żela- niejszy oddział powstańczy Na- Kolejowy i sąsiadujący z nim Dworzec Poczto- zną. Widok w kie- rodowych Sił Zbrojnych – kom- wy miała opanować 33 kompania Wojskowej runku pl. Staryn- Wpania „Warszawianka”. Mimo zaciekłych ata- Służby Ochrony Powstania, która taktycznie kiewicza. Na pierwszym planie ków nieprzyjaciela utrzymano go do końca podlegała IV Zgrupowaniu „Gurt”. W utrzyma- po lewej stronie powstania. O powstańczej historii budynku niu budynku miała współpracować z 54 pluto- Dom Kolejowy. przypominają liczne ślady po kulach widocz- nem Warszawskiego Batalionu Saperów. Fot. Zygmunt So- ne na jego fasadzie. Obrońców zaś upamięt- Planów tych jednak nie zrealizowano. wiński „Ostoja”/ nia tablica umieszczona na ścianie gmachu. Gdy przed godziną „W” na miejscu zbiórki Zbiory Muzeum Budowę Domu Kolejowego prowadzono stawili się saperzy, nie spotkali jednostek Powstania War- w latach 1925–1929 według projektu Adolfa WSOP. Dopiero w nocy z 1 na 2 sierpnia część szawskiego Inatowicza-Łubiańskiego. Był on częścią pla- 33 kompanii dostała się do Domu Kolejowego, nowanego przed II wojną światową większego dozbrajając się i wyposażając w sprzęt. kompleksu urbanistycznego, który zakładał Nad ranem oddział wycofał się w kierunku budowę kamienicy z dużym wewnętrznym ul. Sosnowej. Dom Kolejowy pozostał nadal za- dziedzińcem. Plan ten zrealizowano dopiero jęty przez niemieckich kolejarzy i bahnschutzów. w latach pięćdziesiątych, choć tylko częścio- Przez kolejne dni budynek zajmowały różne wo. Miejsce, w którym wybudowano Dom Ko- grupy podporządkowane dowódcy tworzącego lejowy, nie było przypadkowe, gdyż należało się Zgrupowania „Chrobry II”, które następnie do Polskich Kolei Państwowych. Nieopodal przechodziły na drugą stronę Alej Jerozolim- znajdowały się dworce: Główny i Zachodni po- skich w rejon pl. Sokratesa Starynkiewicza. łączone linią kolei średnicowej. Dopiero 4 sierpnia jednostka NSZ por. Tadeusza 152

Siemiątkowskiego „Mazura” przeszła z hotelu „Astoria” Pierwsza połowa września przy ul. Chmielnej i na stałe obsadziła budynek. Grupa ta 1944 r. Od lewej: dowódca stała się trzonem utworzonej kompanii „Warszawianka”, I batalionu Zgrupowania „Chrobry II” kpt. Tadeusz która weszła w skład Zgrupowania „Chrobry II”, a Dom Ko- Przystojecki „Lech Żelazny” lejowy stał się jej kwaterą. i dowódca 1 kompanii „War- szawianka” kpt. Mieczysław Oddział „Mazura” Jankowski vel kpt. Piotr Za- Odział por. „Mazura” był najlepiej uzbrojoną jednost- charewicz „Zawadzki” przed ką NSZ w Warszawie. Chcąc pozyskać fundusze przed Domem Kolejowym od strony planowanym wymarszem z Warszawy, miał 1 sierpnia ul. Chmielnej. 1944 r. dokonać napadu na znajdującą się pod zarzą- Fot. Zbiory MPW dem niemieckim Polską Wytwórnię Papierów Wartościo- wych przy ul. Sanguszki. Wybuch powstania zmienił te plany. Oddział włączył się do walki w Śródmieściu Pół- nocnym, gdzie na polecenie mjr. Leona Nowakowskiego „Liga” obsadził gmach Domu Kolejowego. W następ- nych dniach kolejne grupy powstańców dołączały do obrońców placówki, m.in. pluton osłonowy Komendy Okręgu NSZ-ONR Warszawa-Miasto ppor. Józefa Cieśliń- skiego „Mścisława”, który uczestniczył w zdobywaniu Poczty Głównej przy pl. Napoleona. Tadeusz Siemiątkowski po upadku powstania trafił do niewoli niemieckiej. W 1946 r. wrócił do Polski, by w marcu 1949 r. uciec kutrem rybackim do Szwecji, w której otrzymał azyl jako uchodźca polityczny. Po dwóch latach wyjechał do Kanady, gdzie pracował jako inżynier konstruktor. Po przejściu na emeryturę udzielał 27 września 1944 r. Od lewej: mjr Stanisław Michałowski „Ka- się społecznie, m.in. współredagował „Zeszyty do histo- rol” i kpt. Tadeusz Przystojecki „Lech Żelazny” na tle Domu Ko- rii NSZ”. Zmarł w 1998 r. w Montrealu. lejowego na chwilę przed rozmowami z parlamentariuszami nie- mieckimi. Fot. Zbiory Katarzyny Utrackiej Kompania „Warszawianka” Kompania „Warszawianka” została sformowana 8 sierpnia 1944 r. Wówczas to ukazał się pierwszy rozkaz dzienny dowódcy kompanii kpt. Mieczysława Jankowskie- cówki po południowej stronie Alej Jerozolimskich: Dom go vel Piotra Mieczysława Konstantego Zacharewicza Turystyczny, Wojskowy Instytut Geograficzny, Starostwo „Zawadzkiego”, w którym czytamy: „Na podstawie rozka- Powiatowe. Pod naporem nieprzyjaciela w nocy z 12 na zu p. Komendanta Okręgu, objąłem dowództwo nad utwo- 13 sierpnia powstańcy opuścili rejon pl. Starynkiewicza rzoną z 2 plutonów kompanią «Warszawianka». Plutonem i przedostali się do Domu Kolejowego, gdzie weszli pierwszym dowodzi por. «Mazur», w skład „Warszawianki” jako jej plutonem drugim ppor. «Mścisław»”1. III pluton. Dowódcą został por. Mi- Nazwa kompanii nawiązywała do na- POR. TADEUSZ chał Chmielewski „Stefan”. zwy oddziału NSZ, którego żołnierze SIEMIĄTKOWSKI W połowie sierpnia szeregi „War- na początku sierpnia 1944 r. mieli „MAZUR” (1910–1998) szawianki” zasiliła ponad dwudzie- opuścić Warszawę, aby wspomóc stoosobowa grupa podchorążych W konspiracji dowodził naj- Brygadę Świętokrzyską NSZ. Plany z I Baonu Strzelców Pancernych Le- starszym oddziałem Akcji Spe- te jednak pokrzyżował wybuch po- cjalnych NSZ, powstałą jeszcze gii Akademickiej NSZ pod dowódz- wstania. w Związku Jaszczurczym Komórką twem por. Jana Bohdana Gołkontta W wyniku reorganizacji Zgrupowa- Likwidacyjną. Wykonywała ona róż- „Bogusławskiego” jako jej IV pluton. nia „Chrobry II” 11 sierpnia „War- nego typu zadania bojowe: od likwi- Oddział ten, zaskoczony wybuchem szawianka” weszła w skład I batalio- dacji agentów po akcje ekspropriacyj- powstania, dołączył do żandarmerii nu „Chrobrego II” jako jego 1 kom- ne. Po rozłamie w NSZ oddział opo- AK i przez pierwsze dwa tygodnie pania. Wówczas też podporządko- wiedział się po stronie oenerowskiej. walk pełnił służbę w Batalionie „Iwo” wano jej oddziały obsadzające pla- w Śródmieściu Południowym. Stan

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJNA OBRONNA / POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944 153

bunkry. W jednym z nich mieściło się stałe stanowisko km-u. Na przedpolu między domem a torami zaciągali- śmy tzw. czujki podoficerskie, które miały zabezpieczać przed atakiem nocnym. W późniejszej fazie powstania «Kolejówka» została całkowicie odcięta ogniowo od głów- nych pozycji Zgrupowania. Z północną stroną Chmielnej łączył nas jedynie stale pogłębiany przekop. «Kolejówka» stała się twierdzą”2 – relacjonował po latach jeden z jej obrońców kpr. pchor. Mirosław Kwiatkowski „Mazur”. Załoga Domu Kolejowego 17 sierpnia liczyła 46 żoł- nierzy uzbrojonych w jeden erkaem, pięć peemów, osiem kb i 25 granatów. Oprócz kwater powstańczych w Domu Kolejowym mieścił się obóz jeniecki, kapliczka, centrala telefoniczna i stacjonował lekarz I batalionu Zgrupowania „Chrobry II”. Po zbombardowaniu elektrow- ni na Powiślu Dom Kolejowy był jednym z nielicznych bu- dynków zajętych przez powstańców, w którym był prąd. Powstańcy podłączyli się bowiem do kabli dostarczają- cych prąd z elektrowni w Pruszkowie na Dworzec Główny Sierpień-wrzesień 1944 r. Strz. z cenz. zajęty przez Niemców. Kiedy 18 września do Domu Ko- Andrzej Karpiński „Leszek” z 1 kompa- lejowego przybył dowódca powstania gen. Antoni Chru- nii „Warszawianka” w okopie z karabi- ściel „Monter”, aby obserwować amerykański zrzut, był nem Mauser wz. 1898. W tle prawdo- zaskoczony tym, że w budynku działają windy. W Domu podobnie brama kamienicy przy Kolejowym prąd był do końca powstania. ul. Chmielnej 134. Fot. Zbiory MPW Walka Dom Kolejowy – podobnie jak położony po zachodniej stronie ul. Żelaznej Dworzec Pocztowy – był ważnym osobowy „Warszawianki” zmieniał się przez cały czas punktem strategicznym. Opanowanie tych obiektów trwania powstania: 11 sierpnia kompania liczyła 165 żoł- przez powstańców uniemożliwiło Niemcom swobodne nierzy (w tym 29 kobiet) uzbrojonych w dwa erkaemy, poruszanie się Alejami Jerozolimskimi. Załoga Domu Ko- cztery peemy, 20 kb, 41 pistoletów, dziewięć granatów, lejowego współdziałała z obrońcami Dworca Pocztowego trzy dubeltówki, a przed wyjściem do niewoli miał już tylko w utrzymaniu wykopu linii średnicowej i skutecznie blo- 108 żołnierzy (w tym 20 kobiet) uzbrojonych w jeden el- kowała wylot ul. Żelaznej. kaem, dwa peemy i jeden pistolet rosyjski (znaczną część Dopóki powstańcy obsadzali rejon pl. Starynkiewicza, broni ukryto przed nieprzyjacielem). załoga Domu Kolejowego wysyłała w rejon ulic Nowo- grodzkiej, Koszykowej i Chałubińskiego patrole, które roz- Twierdza poznawały siły wroga oraz pozyskiwały broń i amunicję. Dom Kolejowy, obok tzw. Pekinu (kamienicy Krongol- A 8 sierpnia udało im się nawet obsadzić budynek Dyrek- da u zbiegu ulic Złotej i Żelaznej), był najwyższym budyn- cji Wodociągów i Kanalizacji przy pl. Starynkiewicza. kiem w okolicy. Ta wielka i solidna budowla znajdowała Po utracie pl. Starynkiewicza ostatecznie uformował się w strategicznym miejscu, gdyż obok przebiegała linia się południowy odcinek bojowy Zgrupowania „Chrobry II” kolei średnicowej i główna arteria komunikacyjna stolicy i pozostał niezmieniony do końca powstania. Bohdan – Aleje Jerozolimskie (od 1943 r. nazywane przez war- Walasek „Wacek” z załogi Domu Kolejowego zapamię- szawiaków al. Sikorskiego). Gmach więc idealnie nada- tał: „Od dnia utraty placówek po stronie południowej wał się na powstańczą redutę. Alei, w Domu Kolejowym był tłok. Budynek duży lecz Po zajęciu budynku powstańcy natychmiast przystąpi- bezpiecznie było tylko w piwnicach. Kondygnacje od par- li do jego umacniania. „Na moście nad torami kolejowy- teru po strych były pod stałym, silnym ostrzałem, od po- mi wznieśliśmy potężną barykadę, która zabezpieczała łudnia, wschodu i zachodu”3. przed wtargnięciem Niemców na Żelazną. Z piwnic «Ko- Dom Kolejowy znajdował się pod nieustannym ostrza- lejówki» biegły wykopy ku środkowi Żelaznej, które w wy- łem z Dworca Towarowego, pl. Zawiszy, rejonu Filtrów, a po padku niemieckiego natarcia miały służyć jako stanowi- 13 sierpnia również z pl. Starynkiewicza. Atakowały go rów- ska przeciwczołgowe. W samej «Kolejówce» wznieśliśmy nież czołgi i piechota nieprzyjaciela, które usiłowały wbić

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 154 WOJNA OBRONNA / POWSTANIE WARSZAWSKIE 1944

się w powstańcze pozycje. Trudną RTM. WITOLD PILECKI Rotmistrz „Witold” sytuację obrońców Domu Kolejowe- Z powstańczą historią Domu Ko- go potwierdza meldunek por. „Ma- Dobrowolnie został więźniem lejowego związana jest osoba le- w niemieckim obozie koncen- zura” z 25 sierpnia, w którym pisał,  gendarnego rtm. Witolda Pileckie- tracyjnym Auschwitz, by organizować że: „Dom Kolejowy, a zwłaszcza je- tam ruch oporu. Po wojnie komuniści go „Witolda”. W obawie przed de- go okolice, ul. Chmielna, są pod sil- skazali go na karę śmierci. Poddano go konspiracją, jak również kierowany nym obstrzałem tak w dzień, jak okrutnemu śledztwu w więzieniu przy chęcią przekazania prawdy o KL i w nocy. Musimy npla trzymać pod ul. Rakowieckiej w Warszawie. Został Auschwitz rtm. „Witold” w kwietniu ogniem, żeby zanadto się nie rozzu- stracony 25 maja 1948 r. Jego szczątki 1943 r. uciekł z KL obozu, wrócił chwalił. Wczoraj o godz. jedenastej poszukiwane są obecnie w kwaterze do Warszawy i został pracowni- wzywał nas przez megafony z tere- „Ł” na warszawskich Powązkach kiem Oddziału II Informacyjnego i na terenie więzienia przy ul. Rako- nu WIG-u do poddania się. Musimy Kierownictwa Dywersji (Kedywu) wieckiej w Warszawie. dziennie używać minimum 250 Komendy Głównej AK. Powstanie sztuk amunicji do kb i rkm-u oraz zastało go w Śródmieściu Północ- ca 100 sztuk naboi pistoletowych. nym. Po krótkim pobycie na Dwor- Na placówce na ul. Chmielnej brak granatów: cała kom- cu Pocztowym otrzymał od dowódcy tworzącego się pania posiada tylko 7 sztuk”4. Zgrupowania „Chrobry II” zadanie opanowania rejonu Oprócz gmachu Domu Kolejowego „Warszawianka” pl. Starynkiewicza, gdzie walczył do momentu wycofa- obsadzała odcinek ul. Chmielnej od ul. Żelaznej do nia się powstańców na drugą stronę Alej Jerozolim- ul. Sosnowej. Pozycyjny charakter walk kompanii umożli- skich. Przez następne tygodnie jako żołnierz kompanii wiał kierowanie części jej załogi do wspierania zagrożo- „Warszawianka” NSZ walczył w Domu Kolejowym. Pod nych odcinków frontu lub patrolowania okolicznych tere- koniec września opuścił jego gmach i jako dowódca nów. Grupy szturmowe wysyłano m.in. na pomoc obroń- 2 kompanii Zgrupowania „Chrobry II” obsadzał najdalej na com Dworca Pocztowego i powstańczym załogom bronią- północ wysuniętą placówkę powstańczą przy ul. Towarowej cym placówek znajdujących się przy ul. Towarowej, m.in. – magazyny Hartwiga – utrzymaną do końca powstania. magazynów Hartwiga, Zakładów Mechanicznych „Bor- mann, Szwede i S-ka” i Carbochemii, której budynek jako Złożenie broni jedyny spośród placówek powstańczych przy ul. Towaro- Kiedy 27 września skapitulował Mokotów, a trzy dni wej przetrwał do dziś. Żołnierze z „Warszawianki” uczest- później Żoliborz, broniło się już tylko Śródmieście. W tym niczyli również w próbie połączenia Śródmieścia ze Sta- czasie w rejonie Domu Kolejowego rozegrały się wydarze- rówką w nocy z 30 na 31 sierpnia. We wrześniu nato- nia związane z podjęciem przez walczące strony rokowań miast w rejon ulic Brackiej i Widok wysłano trzydziesto- kapitulacyjnych. 27 września ok. godz. 13, na drugim pię- osobową grupę żołnierzy pod dowództwem ppor. „Mści- trze Domu Turystycznego, Niemcy wywiesili białą flagę, po sława” w celu wzmocnienia frontu po upadku Powiśla. czym przez megafony wezwali stronę polską do przysłania parlamentariuszy. O godz. 16.00 polska delegacja, w skład której weszli żołnierze z „Chrobrego II”, udała się na środek Alej Jerozolimskich, gdzie nastąpiło spotkanie Wrzesień 1944 r. Dom Kolejowy, w którym kwaterowali z parlamentariuszami strony niemieckiej. Do drugiego żołnierze 1 kompanii „Warszawianka” Zgrupowania spotkania doszło półtorej godziny później, wówczas to pol- „Chrobry II”. Fot. Zygmunt Sowiński „Ostoja”/zbiory MPW scy parlamentariusze udali się w głąb niemieckich pozycji. Wydarzenia te utrwalił powstańczy fotograf z okien Domu Kolejowego. Następne rozmowy kapitulacyjne toczyły się już na wyższym szczeblu. Zgodnie z postanowieniami układu o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie 5 października załoga Domu Kolejowego z resztą kompanii i Zgrupowania „Chrobry II” opuściła miasto. Ulicami Grzy- bowską, Żelazną i Chłodną doszli do pl. Józefa Kercelego, gdzie złożyli broń, a następnie ul. Wolską opuścili Warsza- wę. 6 października zostali załadowani do pociągu towaro- wego w Ożarowie i wywiezieni do obozów jenieckich. Tak zakończyła się powstańcza historia Domu Kolejowego. 

1 Archiwum Zgrupowania Armii Krajowej „Chrobry II”, oprac. K. Utracka, I. Mrzygłód, t. II, Warszawa 2015, s. 13. 2 Kompania „Warszawianka” NSZ w powstaniu warszawskim. Pró- ba monografii, oprac. J. Rutkowski „Sęk”, współpr. Z. Kuciewicz „Szwagier”, Warszawa 1996, s. 60. 3 Tamże, s. 93.4 Archiwum Zgrupowania Armii Krajowej „Chrobry II”, wyd.cyt., t. II, s. 34. HEROICZNE ŻYCIORYSY 155 Ocalały świadek pisze do Chruszczowa Nieliczni ofi cerowie Sił Zbrojnych II Rzeczypospolitej Polskiej, ocaleni z sowieckiej niewoli, opublikowali wspomnienia poświęcone wojennym przeżyciom. Uczynili to nadzwyczaj ostrożnie, by nie ujawnić tajemnic. Zarówno milczenie, jak i powściągliwość nie powinny dziwić.

KONRAD PADUSZEK nitsi pisarze – badacze zbrodni katyńskiej. Wystarczy wspomnieć o Józefi e Mackie- ołnierze polskiego wiczu i Jacku Trznadlu. Książ- wywiadu, którzy po kę W niewoli sowieckiej wy- II wojnie światowej dano ponownie w 2010 r. pozostali na emigra- Żcji, by uniknąć niechybnych re- Obrona Lwowa presji i prześladowań w komu- Bronisław Młynarski nale- nistycznej Polsce, mieli zrozu- żał do pokolenia Polaków, miałe powody do swej po- które w dorosłość wkraczało, wściągliwości. Spośród nielicz- walcząc o niepodległość Pol- nych wspomnień ofi cerów wy- ski. Przyszło mu żyć w nie- wiadu PSZ wyjątkowo cenne zwykle burzliwych czasach, – zatytułowane W niewoli so- które przyniósł koniec I wojny wieckiej – opublikował Broni- światowej. Stare europejskie sław Młynarski, dając świadec- imperia upadały, a na ich two zbrodni katyńskiej. gruzach powstawały państwa Wspomnienia te ukazały się nowe lub odradzały się pań- po raz pierwszy drukiem do- BRONISŁAW stwa zniewolone. Młynarski piero w 1974 r. w Wielkiej Bry- MŁYNARSKI wychowany w duchu patrio- tanii nakładem emigracyjnego Wydaw- tycznym, gdy tylko nadarzyła się spo- URODZIŁ SIĘ 21 PAŹDZIERNIKA nictwa Gryf. Dwa lata później odsło- sobność, włączył się do walki o nie- 1899 R. W WARSZAWIE nięto Pomnik Katyński w Londynie. w rodzinie muzyka Emila podległość Polski. Na początku li- Ten najsłynniejszy za granicą monu- Młynarskiego stopada 1918 r. wstąpił do 1 Pułku ment upamiętniający ofi ary sowiec- i Anny z Talko-Hryncewiczów. Ułanów Krechowieckich, zasłużone- kiej zbrodni wzniesiono z inicjatywy Fot. Narodowe Archiwum go w wojnie z wybijającą się na nie- Polonii. Niestety publikacja Cyfrowe podległość Ukrainą. Dwa powstające Młynarskiego została niemal do samodzielnego bytu państwa toczyły zapomniana. Sięgano do wojnę o Galicję. Do historii Polski przeszła niej rzadko, ale na szczę- bohaterska obrona Lwowa. Młynarski wyruszył ście czynili to najznamie- z 2 szwadronem krechowiaków na front, na pomoc obrońcom miasta. Na froncie galicyjsko-wołyńskim Bronisław Mły- służył do 11 października 1919 r., walcząc w większo- narski uhonorowany ści kampanii wojennych. Nie szczędził poświęcenia został odznaką i zapału. Za swoje zasługi został uhonorowany Krzy- „Orlęta” żem Walecznych (nr 8626) i odznaką „Orlęta”.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 156 HEROICZNE ŻYCIORYSY

Pokój ryski Organizujące się Wojsko Polskie, zaangażowane w wal- kach na licznych frontach, potrzebowało coraz liczniej- szych kadr podofi cerskich i ofi cerskich. Wyróżniającego się Młynarskiego przeniesiono w lutym 1920 r. do Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie. Następnie rozpoczął służbę w Batalionie Saperów w Krakowie jako instruktor piechoty. W fachu żołnierskim doskonalił się od paździer- nika 1920 r. w Obozie Szkolnym Saperów na warszaw- skich Powązkach, zwanym też Kościuszkowskim Obozem Szkolnym Saperów, który ukończył pod koniec stycznia 1921 r. Wkrótce wojny o niepodległość i granice Rzeczy- Rejestracja polskich wojskowych po uwolnieniu z niewoli pospolitej dobiegły końca. W marcu 1921 r. Polska zawar- sowieckiej. Jesień 1941 r. Fot. Domena publiczna ła w Rydze pokój z Rosją i Ukrainą Sowiecką. W tym cza- sie Młynarskiego awansowano na pierwszy stopień ofi cer- ski. Opiniowano go bardzo dobrze: „Inteligentny, dyscypli- nowany, dobrze wyszkolony, samodzielny. Nadaje się na dobrze mu znani artyści rosyjscy. Większość z osadzonych stanowisko dcy [dowódcy – MP] plutonu”1. 23 kwiet- w Pawliszczew Borze i Griazowcu, po podpisaniu układu nia 1921 r. został podporucznikiem rezerwy. W tym czasie Sikorski–Majski, wprowadzającego m.in. tzw. amnestię rozpoczęła się już demobilizacja sił zbrojnych. Rzesze żoł- dla Polaków w Związku Sowieckim, trafi ła do Armii Pol- nierzy występowały ze służby i rozpoczynały życie w wolnej skiej gen. Władysława Andersa. Nieliczni, skupieni wokół Polsce. Młynarski podjął pracę. Był handlowcem, m.in. płk. Zygmunta Berlinga, na własną prośbę pozostali w fi rmie General Motors w latach 1928–1931. Potem, w Związku Sowieckim i wstąpili do tworzonego (ludowego) aż do wybuchu II wojny światowej, pracował w fi rmie trans- Wojska Polskiego, forpoczty sowietyzacji kraju. portowej -America Line. Po tzw. amnestii dla więzionych Polaków Młynarski wy- dostał się z obozu w Griazowcu 2 października 1941 r. Kampania wrześniowa, Starobielsk, i udał się do Buzułuku, miejsca formowania Armii Polskiej Pawliszczew Bor, Griazowiec gen. Władysława Andersa. W obliczu zagrożenia wojennego w 1939 r. został zmo- bilizowany; w kampanii wrześniowej służył w wojskach in- Relacja o zbrodni katyńskiej żynieryjnych. W okolicach Dolnej Kałuskiej 19 wrze- Relację z wydarzeń 1940 r., ze zbrodni katyńskiej złożył śnia Sowieci wzięli go do niewoli. Pieszo, drogą przez 1 listopada 1941 r. polskim władzom wojskowym. Jedno- Bursztyn, Kopyczyńce, Husiatyń, dotarł wraz z jeńcami do znacznie świadczył o wywózkach jeńców polskich ze Sta- Jarmoliniec. Następnie transportem kolejowym przez Po- robielska, Kozielska i Ostaszkowa w kwietniu i maju łtawę, Charków, Kupiańsk wywieziono go do obozu w Sta- 1940 r. Domagał się uzyskania od Józefa Stalina informa- robielsku na Ukrainie, w pobliżu zagłębia przemysłowego cji o losie wziętych do niewoli polskich żołnierzy. W póź- w Donbasie, jednego z trzech obozów specjalnych dla pol- niejszych latach z jego relacji korzystali najważniejsi bada- skich jeńców, ofi cerów zawodowych i rezerwy oraz urzęd- cze dziejów mordu katyńskiego. Wielokrotnie cytował ją ników państwowych. Tam znajdował się od 30 wrze- Józef Mackiewicz, który uznał dokument za bardzo wiary- śnia 1939 r. do 12 maja 1940 r. Wtedy drugim transpor- godny i rzetelny, pozbawiony emocji, odróżniający się tem specjalnym, w gronie 16 innych jeńców, wyjechał do „w powodzi tych ponurych, acz mało ważnych dla sprawy obozu juchnowskiego (Pawliszczew Bor), skąd – po faktów”2 zawartych w relacjach złożonych przez ocalałych około czterech tygodniach – został przewieziony do obo- z zagłady. Postawił ją niemal na równi z klasycznymi pozy- zu w Griazowcu. W sumie, spośród 395 osób wyrekla- cjami pióra Józefa Czapskiego – Wspomnieniami staro- mowanych ze wszystkich obozów, Starobielsk opuściło bielskimi i Na nieludzkiej ziemi. Choć ta ostatnia jest nie- 78 jeńców. Bronisław Młynarski był jednym z nich. doścignionym wzorem literackim, to wartość faktografi cz- na niczego nie ujmuje tekstowi Młynarskiego, który dla Z niewoli do Andersa badaczy zagadnienia powinien mieć równorzędne znacze- Młynarskiego wyreklamowała z niewoli ambasada nie- nie. Jego świadectwo było niezwykle przydatne, gdy bada- miecka w Związku Sowieckim. Wolność i życie zawdzię- nia historyczne i archeologiczne nie mogły być przeprowa- czał pochodzeniu rodzinnemu. Jego ojciec przed wybu- dzone na miejscu zbrodni. Jacek Trznadel w Powrocie roz- chem II wojny światowej był znanym muzykiem i dyrygen- strzelanej armii przeciwstawił, jak sam to napisał, trzeźwe tem w Filharmonii Warszawskiej. Wstawili się także za nim przewidywania por. Bronisława Młynarskiego, wyrażone

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 157

w meldunku z 1 listopada 1941 r., naiwnemu optymizmo- gadnień sowieckich. Następnie ewakuował się ze Związku wi Czapskiego. Oto cytat z listu por. Bronisława Młynar- Sowieckiego razem z wojskami gen. Władysława Andersa skiego do dowódcy Polskich Sił Zbrojnych w Związku So- przez Jangi-Jul w Uzbekistanie do Iranu i Egiptu, gdzie wieckim z 1 listopada 1941 r.: „po dzień dzisiejszy nie ma w Kairze poważnie zachorował. Po rekonwalescencji kon- ani jednego znaku życia od tej masy zaginionych, ani jed- tynuował służbę w Oddziale II, najpierw na Bliskim Wscho- nego wołania S.O.S., potwierdza niezbicie wniosek, że zo- dzie w placówce wywiadu „P-2”, później w centrali „dwój- stali oni skazani zupełnie planowo na zagładę i rozwiezie- ki” w Londynie, gdzie prowadził przesłuchania Polaków po- nie do najbardziej odległych i niedostępnych miejscowości wracających z niemieckiej niewoli. Według zapisu doku- ZSRR, skąd nie ma żadnego sposobu skomunikowania mentalnego z 1 czerwca 1944 r. służył w stopniu kapitana się, skąd nie ma powrotu”3. Wspomniany wspólny towa- i pozostawał w tym czasie „w oczekiwaniu na wyjazd” do rzysz niedoli, rtm. Józef Czapski, poprzedził wstępem Biura Zastępcy Szefa Sztabu Naczelnego Wodza w Wa- pierwsze wydanie książki z 1974 r., pisząc: „Dla kolegów, szyngtonie. dla mnie, jego przyjaciela był jednym z nielicznych, który od pierwszej chwili niewoli umiał zachować nie tylko rów- Na emigracji w Stanach Zjednoczonych nowagę, ale i formy, styl świata, do którego należał, styl Stany Zjednoczone były mu przeznaczone na znacznie tak bardzo polski i europejski jednocześnie. Z nim razem dłużej, niż się zapewne tego spodziewał. Zamieszkał tam przeżyłem trzy obozy: Starobielsk, Pawliszczew-Bór, Griazo- na stałe w 1946 r. Nie ustawał w wysiłkach ujawnienia wiec, z nim razem już w wojsku braliśmy udział w poszuki- prawdy o zbrodni katyńskiej. W 1952 r. złożył zeznanie waniach zaginionych, nie wiedząc jeszcze nic o mordach przed Specjalną Komisją Śledczą Kongresu Stanów Zjed- katyńskich”4. Wspomnienia Młynarskiego były też znane noczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej (tzw. komisją innemu ocalałemu z zagłady – Stanisławowi Swianiewi- Maddena). Poważył się na napisanie w 1962 r. listu do se- czowi, autorowi znakomitego świadectwa W cieniu Katy- kretarza generalnego Komunistycznej Partii Związku So- nia. W recenzji opublikowanej na łamach „Zeszytów Histo- wieckiego Nikity Chruszczowa, domagając się ujawnienia rycznych” stwierdził: „jego książka [Młynarskiego – KP] prawdy o zbrodni katyńskiej. stanowi doskonałe uzupełnienie zarówno Wspomnień Sta- Na obczyźnie zarobkował reprezentując swego szwagra robielskich Józefa Czapskiego, jak i materiałów ogłoszo- Artura Rubinsteina, a także imał się rozmaitej działalności nych w Zbrodni Katyńskiej. Młynarski daje obszerną cha- handlowej, m.in. prowadził antykwariat. Ponownie ożenił rakterystykę zarówno jeńców, jak i nadzorców. Odmalowu- się; tym razem z aktorką filmową Doris Kenyon. Mieszkali je rzeczywistość sowiecką tak, jak on ją widział z perspek- w Hollywood, później w Beverly Hills w Kalifornii. Zmarł tywy obozu i kontaktów z sowieckimi robotnikami, którzy w Kalifornii 8 października 1971 r. przychodzili na pracę do obozu”5. Jako résumé wypada przytoczyć słowa rtm. Józefa Czapskiego z przedmowy do wydania pierwszego wspo- Przydział do „dwójki” mnień: „Książka Bronisława Młynarskiego tak wyważo- U gen. Andersa Młynarskiego delegowano do Oddziału na, bardziej rzeczowa niż emocjonalna jest cennym II dowództwa Armii. Tradycyjnie w dziejach Wojska Polskie- wkładem nie tylko dla nas Polaków i dla tych cudzo- go przeznaczeniem tego oddziału były wywiad i kontrwy- ziemców, których sprawy polskie mało mogą obcho- wiad. Przydział do „dwójki”, jak powszechnie była nazywa- dzić, lecz interesować muszą sprawy komunizmu świa- na ta służba, jest kolejną zagadką w życiu Młynarskiego. towego, tego komunizmu świeża jeszcze historia i cały Dlaczego właśnie tam, i jakie miał zadania? Czy i z ja- konsekwentnie rozbudowany w Rosji mechanizm ko- kim rezultatem zbierał informacje o zaginionych bez wie- munistycznego ucisku, którego Starobielsk był jednym ści oficerach Wojska Polskiego wZwiązku Sowieckim? z wzorów”6. Niestety, cudzoziemców zbrodnia katyńska Czy próbował zainteresować zbrodnią Winstona Churchil- niewiele interesowała, mimo że rządom aliantów la, gdy towarzyszył gen. Andersowi na konferencji w Mo- w II wojnie światowej znana była prawda o zbrodni so- skwie w sierpniu 1942 r.? Niestety nie potrafimy zcałą wieckiej na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.  pewnością odpowiedzieć na te pytania. Oficjalnie otrzymał zadanie prowadzenia nocnego nasłu- KONRAD PADUSZEK, dr nauk humanistycznych w dziedzinie historii, ab- chu zagranicznych stacji radiowych i nadawania szyfrowa- solwent Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w historii stosunków pol- nych depesz. Formalnie jego funkcję określono następują- sko-rosyjskich i polsko-sowieckich, a także dziejów służb specjalnych. Ostatnio opublikował monografię Zajrzeć do mózgu Lenina. Wywiad II Rzeczypospolitej co: kierownik Biura Szyfrów Armii Polskiej w Związku So- a postrewolucyjna Rosja. wieckim. Służył pod dowództwem najpierw płk. Jana Axen- 1 Akta Personalne Bronisława Młynarskiego, Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego towicza-Giełguda, następnie pod komendą mjr. (później Biura Historycznego. 2 J. Mackiewicz, Katyń. Zbrodnia bez sądu i kary, Warszawa 1997, s. 32-33. 3 J. Trznadel, Powrót rozstrzelanej armii. (Katyń – fakty, rewizje, poglądy), Komo- płk. dypl.) Wincentego Bąkiewicza, doświadczonego ofice- rów b.d.w., s. 194. 4 B. Młynarski, W niewoli sowieckiej, Londyn 1974, s. 5.5 „Zeszyty Histo- ra wywiadu Polski przedwrześniowej, badacza i znawcy za- ryczne” 1976, z. 37, s. 228. 6 B. Młynarski, W niewoli sowieckiej, wyd. cyt., s. 10.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 158 HEROICZNE ŻYCIORYSY ANTONI KASZTELAN Śmierć odważna, choć niewinna Przed wojną kierował kontrwywiadem na polskim Wybrzeżu i szybko zapracował na miano superagenta. Jego ludzie rozbili kilka siatek hitlerowskiej agentury. Niemcy mu tego nie zapomnieli. A kiedy nadarzyła się okazja, w bestialski sposób się zemścili.

ŁUKASZ ZALESIŃSKI

iedy rozmawiamy, „ojciec” niepostrzeżenie zmienia się w „tatusia”. Najstarsze wspomnie- nie? Są nad morzem, a ona bardzo chce usiąść na wystającym z wody kamieniu. Sama Kjednak nie da rady tam dojść, jest jeszcze zbyt mała. Wtedy tatuś bierze ją na ręce i razem brną przez fale. Potem siedzą na głazie i wystawiają twarze do słońca. I jeszcze jedno: po kościele zwykle chodzili całą ro- dziną na słodkie. Ale tej niedzieli tatuś zabrał do ka- wiarni tylko ją. Dlaczego? Już nie pamięta. Pamięta za to, że poczuła się bardzo wyróżniona. A potem do stoli- ka podszedł jakiś pan. Tatuś przeprosił, stanęli z boku i długo o czymś szeptali. To się czasami zdarzało. Wkrótce dowiedziała się, że tatuś po prostu ma taką pracę. Co było wcześniej? Nie jest pewna. Przeszłość sprzed wojny jawi się dziś jak zbiór różnych obrazów, przemieszanych ze sobą skrawków, rozproszonych okruchów. Wie za to, co było na końcu. Słoneczny letni dzień i pociąg. Z mamą i bratem wyglądała przez okno jednego z przedziałów. Za chwilę mieli wyruszyć z Gdy- ni do Kołomyi, gdzie mieszkali dziadkowie, i gdzie wa- kacje spędzał drugi z braci. Prosił o to tatuś. Mówił, że w Gdyni za moment może zrobić się zbyt niebezpiecz- nie. Stał w jasnym garniturze na peronie i machał im

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 159

Antoni Kasztelan jako kapitan woj- skowej drużyny piłkarskiej, siedzi drugi od lewej, Kołomyja, 1930 r.

na pożegnanie. Pociąg ruszył, a tatuś machał i machał. czypospolitej Kasztelan nie szczędził wysiłku, odwagi, Wreszcie zniknął jej z oczu. Maria Janczewska po raz a także grosza. Po zdobyciu ofi cerskich szlifów na rzecz ostatni widziała ojca 25 sierpnia 1939 r. Skarbu Państwa przekazał cały swój majątek – 20 tys. zł. Kolejną dekadę służył w Kołomyi. Tam ożenił się, urodzili Jedenastka Antoniego mu się dwaj synowie i córka (która w Wejherowie, kiedy Na najbardziej znanej fotografi i jest ubrany w mundur miała trzy latka umarła na zapalenie opon mózgowych). 49 Pułku Piechoty w Kołomyi. Na piersi trzy medale, na Tam też zwrócił na siebie uwagę przełożonych. Kasztelan twarzy lekki uśmiech, śmieją się też jego oczy. Ma około miał ogromną wiedzę, silną osobowość, jeździł konno, trzydziestki i na dobrą sprawę dopiero rozpoczyna piąć się umiał prowadzić czołg i lokomotywę, poza tym świetnie po szczeblach wojskowej hierarchii. Mimo to doświadcze- znał język niemiecki, co na terenach przygranicznych mo- nia mógłby mu pozazdrościć niejeden młody ofi cer. gło mieć niebagatelne znacznie. Na początku lat trzydzie- Antoni Kasztelan przyszedł na świat we wsi Gryżyna stych zameldował się na Pomorzu i zasilił szeregi elitarne- w Wielkopolsce. Jego rodzice gospodarowali tam na kilku- go Batalionu Morskiego w Wejherowie. Został dowódcą dziesięciu hektarach. Był rok 1896. Polski próżno było kompanii, ale już wtedy wiadomo było, że to jedynie etap szukać na mapach, ale wcale niemało osób wierzyło, że przejściowy. Sprowadzony z Kresów ofi cer poznał teren, lu- wkrótce się to zmieni. Kasztelan szybko zaczął tę wiarę dzi, a jednocześnie szkolił się podczas specjalistycznych podzielać. Jako nastolatek kolportował niepodległościowe kursów. Był przygotowywany do pracy w kontrwywiadzie. ulotki, współpracował z kółkami harcerskimi i sportowymi. W 1935 r. został pracownikiem samodzielnego Refe- Pruskie władze relegowały go za to z kolejnych szkół. Osta- ratu Informacyjnego Dowództwa Floty. Rok później był tecznie udało mu się ukończyć gimnazjum w Kościanie. już tam kierownikiem, w stopniu kapitana. Razem z żo- Tymczasem wybuchła Wielka Wojna i Kasztelan jako ną, dwoma synami i nowo narodzoną córką Marią spro-

FOT. ZBIORY RODZINY ANTONIEGO KASZTELANA UDOSTĘPNIONE ZBIORY PRZEZ MARIĘ KASZTELAN JANCZEWSKĄ RODZINY FOT. pruski poddany został wcielony do armii. Bił się pod wadzili się do przestronnego mieszkania w samym Verdun, został ranny, trafi ł do szpitala w Królewcu, potem centrum Gdyni. wrócił do domu. Nie zagrzał tam jednak miejsca na długo. Dziś siedzę w tym samym mieszkaniu naprzeciw rodzin- Dołączył 4 stycznia 1919 r. do powstania wielkopolskiego. nych obrazów, fotografi i i córki kapitana. – Kamienicę wy- Walczył w okolicach Kościana i Leszna, wreszcie dostał budowali państwo Dankowie, reemigranci ze Stanów przydział do 6 Pułku Strzelców Wielkopolskich. Już w nie- Zjednoczonych – tłumaczy pani Maria. – Lokale uchodziły podległej Polsce skończył mieszczącą się w Poznaniu za komfortowe. Tutaj, tak jak dziś, była jadalnia, a tam ta- szkołę podchorążych piechoty, by jako świeżo upieczony tuś miał gabinet do pracy. Na biurku stał telefon, wówczas podporucznik po raz trzeci w życiu wyruszyć na front. Tym rzadkość – opowiada. Oglądam czarno-białe zdjęcia. Wigi- razem mierzył się z maszerującymi na zachód bolszewika- lia w gdyńskim mieszkaniu Kasztelanów. Antoni siedzi za mi. Pod Mławą został ranny. Powstającej z martwych Rze- stołem z żoną, chłopcy stoją, Marysia, zwana przez rodzi-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 160 HEROICZNE ŻYCIORYSY

ców Rysią, na kolanach u ojca. Na kolejnych – mał- żeństwo Kasztelanów podczas sylwestra w gdyń- skiej Riwierze i wraz ze znajomymi oraz gromadką dzieciaków na tamtejszej promenadzie. Na fotografi i towarzyszy im osoba w stroju białego niedźwiedzia. I jeszcze jedno, trochę wcześniejsze, jeszcze sprzed wyprowadzki na Wybrzeże, ale ważne. Kasztelan sie- dzi na trawie w sportowej koszulce, krótkich spoden- kach i getrach. – Ojciec uwielbiał grać w piłkę nożną. Gdzie tylko się pojawiał, zaczynał tworzyć drużynę. Kiedy rodzili mu się kolejni synowie, znajomi śmiali się: „Antek, jeszcze trochę i będziesz miał swoją prywatną jedenast- kę!” – wspomina pani Maria. – ByłBył sprawny,sprawny, silny.silny. MożeMoże dlatego później wytrzymał to, co Niemcy zrobili mu w więzieniu i obozie. Zwerbować albo zniszczyć Gdynia miała dla Polski znaczenie fundamentalne. Tu- taj znajdował się największy na Wybrzeżu port oraz głów- na baza marynarki wojennej. Stworzone od podstaw miasto bez przesady można nazwać polskim oknem na świat. W dodatku kilkadziesiąt kilometrów dalej rozcią- ga się Półwysep Helski, który przed wojną Polacy zamienili w potężny rejon umocniony. Nic dziwnego, że na tym terenie prowadzona była intensywna gra wywiadów. – Gdynia leżała po sąsiedzku z Rzeszą i Wolnym Miastem Gdań- skiem, dlatego interesowali się nią przede wszystkim Niemcy. Pewnie również Sowieci, ale tutaj nasza wiedza jest znacznie mniejsza. Ar- chiwa rosyjskie nadal pozostają tajne – tłuma- czy prof. Andrzej Gąsiorowski, historyk z Uni- wersytetu Gdańskiego. Kasztelan ściśle współpracował z ulokowaną w Gdańsku eks- pozyturą polskiego wywiadu i zdołał stworzyć sobie sieć informatorów, także wśród Niemców. – Szybko zaczął Antoni Kasztelan z rodziną. Poniżej: książeczka do nabożeń- odnosić sukcesy. Dzięki niemu i jego ludziom rozbito kilka stwa i różaniec z chleba, które miał ze sobą w miejscu kaźni szpiegowskich siatek – wyjaśnia prof. Gąsiorowski. Praca polskiego kontrwywiadu nie mogła przesądzić o losach zbrojnej konfrontacji, która zbliżała się wielkimi krokami. Wydatnie jednak utrudniała Niemcom zdobycie pełnej in- szawa, Hel pozostał ostatnim bastionem oporu, choć formacji o sile i planach polskich wojsk. wśród żołnierzy, którzy widzieli, jak beznadziejna jest ich Kiedy w końcu wybuchała wojna, przełożeni kpt. Kasz- sytuacja, rodził się bunt. Kadm. Unrug 1 października zde- telana pozwolili mu na wyjazd w głąb kraju. Jako ofi cer cydował: „Składamy broń”. Na negocjacje z Niemcami wywiadu nie miał już na Wybrzeżu wiele do roboty, a gdy- do sopockiego Grand Hotelu wysyłał komandorów Stefa- by wpadł w ręce Niemców, groziłoby mu śmiertelne nie- na Frankowskiego, Mariana Majewskiego i właśnie bezpieczeństwo. Ale Kasztelan nie chciał. „Jestem żołnie- kpt. Kasztelana. rzem. Chcę walczyć” – mówił dowódcy fl oty kadm. Józefo- Kiedy przedstawiciele dwóch armii zasiedli naprzeciw wi Unrugowi. Spalił wszystkie ważne dokumenty, założył siebie w hotelowym pokoju, ktoś zrobił im zdjęcie. Kaszte- mundur, zamknął mieszkanie na klucz i dołączył lan siedzi bokiem do aparatu. Jest smutny i skupiony. Na do obrońców Półwyspu Helskiego. jego twarzy można wyczytać ogromne zmęczenie. Wkrót- Polacy walczyli zaciekle, ale szybko stało się jasne, że ce zostanie poddany najcięższej próbie w swoim życiu.

tej wojny nie wygrają. Padła Gdynia, skapitulowała War- Świat za oknami tonie w ciemnościach. ANTONIEGO KASZTELANA UDOSTĘPNIONE ZBIORY PRZEZ MARIĘ KASZTELAN JANCZEWSKĄ RODZINY FOT.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 161

Niemcy wkroczyli na Mierzeję Helską 2 października. nie Kasztelan został skazany na czterokrotną karę śmier- Od razu zaczęli szukać baterii ciężkich dział. Nie mogli ci. Straceni mieli być także jego towarzysze. uwierzyć, że obrońcy, nie mając takiej broni, tak długo Przeszło pół wieku później do akt sprawy przechowy- stawiali ich wojskom skuteczny opór. Nabrali do Pola- wanych w berlińskim Archiwum Federalnym dotarli pra- ków szacunku. Unrug i jego oficerowie zostali honorowy- cownicy polskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Poszu- mi jeńcami kadm. Huberta Schmundta, który przyjmo- kiwania prowadzili na wniosek rodziny kapitana. wał kapitulację Helu. W dowód uznania mogli zachować Prof. Witold Kulesza, dyrektor Głównej Komisji Badania szable i kordziki. Wprawdzie przywilej ten szybko im Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, przekazuje do- odebrano, ale i tak w niewoli traktowani byli nieźle. kumentację jednemu z synów Kasztelana, a sam pisał Kpt. Kasztelan wędrował przez kolejne oflagi. Latem pracę o morderstwie sądowym, które dokonało się 1940 r. został oficjalnie zwolniony. Szybko przekonał w Gdańsku. Wyjaśnił, że asa polskiego kontrwywiadu się, że to jedynie formalna sztuczka. Zanim wyszedł ze obciążyli czterej schwytani przez niego agenci. Zapew- stalagu, przejęło go Gestapo. niali, że w celu wymuszenia zeznań bił ich gumową pał- Stanął wobec strasznej alternatywy. Niemcy chcieli go ką i raził prądem. Jedna z niemieckich gazet pisała, że przeciągnąć na swoją stronę. Albo zniszczyć. te metody doprowadziły Niemców „na skraj obłędu”. Co ciekawe dziennikarz określił ich mianem „niewin- Ciało granatowe, czarne... nych aresztowanych”. Ale to zaledwie początek absur- – Niemcy, aresztując ojca, złamali konwencję genew- du. Prof. Kulesza w dokumentach dotyczących postępo- ską – nie ma wątpliwości Maria Janczewska. Antoni Kasz- wania po wniosku o ułaskawienie znalazł dowód na to, telan był przecież oficerem służby czynnej, który dostał się że oskarżenia były wyssane z palca. Dostarczyli go sami do niewoli, walcząc z bronią w ręku. Takimi szczegółami Niemcy. W aktach przeczytać można: „Wszystkie ekspo- Gestapo niezbyt się jednak przejmowało. zytury z wyjątkiem jednego członka składu orzekające- Kapitan trafił do koszar wGdańsku Wrzeszczu. Począt- go dr. Preussa są przeciwko ułaskawieniu. Doktor kowo Niemcy traktowali go przyzwoicie. Próbowali go ura- Preuss uważa Kasztelana za godnego ułaskawienia, po- biać, namawiali, by podzielił się z nimi ogromną wiedzą, nieważ w rezultacie postępowania dowodowego stwier- mamili perspektywą wolności. Kasztelan bez wahania rzu- dzono, że tylko jeden raz wymierzył on policzek i znajdo- cał: „nie” i tym samym przesądzał o swoim losie. wał się w następstwie rozkazu swego przełożonego Min- Do jego celi 17 lipca wpadło dwóch gestapowców. taka w sytuacji przymusu”. Wcześniej przesłuchiwany „Raus!” – krzyczeli jeden przez drugiego. Chwilę później miał rzucić w niego ciężką popielnicą. Prof. Kulesza: „Je- zapakowali go do samochodu i wywieźli na drugi koniec żeli więc śledztwo i postępowanie sądowe przyniosło ja- Gdańska. Rozpoczęło się brutalne śledztwo. Niemcy ko wynik ustalenie faktu jednorazowego spoliczkowania chcieli wydrzeć z Kasztelana wszystkie dawne tajemnice. przez kpt. Antoniego Kasztelana rzeczywistego niemiec- Zaczęli też mówić o hitlerowskich agentach, którzy przed kiego szpiega, to skazanie go czterokrotnie na karę wojną dostali się w jego ręce. Kasztelan rzekomo ich tor- śmierci […] poraża rozmiarami bezprawia”1. turował. Teraz ma go za to spotkać srogi odwet. – Niemcy już przed wojną publicznie go atakowali, starając się go Dulce est pro patria mori zdyskredytować. Na początku 1939 r. w jednej z niemiec- Tymczasem rozpoczęła się walka o ocalenie skazane- kich gazet ukazał się duży artykuł o metodach pracy go. Jego żona słała listy do kancelarii Adolfa Hitlera, pa- kontrwywiadu w Gdyni. Była tam mowa o rażeniu prądem pieża Piusa XII, Czerwonego Krzyża. Dzięki polskiemu i biciu pałką – podkreśla prof. Gąsiorowski. podziemiu dotarła do Brytyjczyków, którzy zgodzili się wy- Ale kapitan się nie poddał. Sobie tylko wiadomym spo- mienić Kasztelana na przebywającego w niewoli niemiec- sobem wymusił na oprawcach zgodę na wysłanie listu do kiego dowódcę jednego z okrętów podwodnych kpt. Wer- Głównej Komendy Wojskowej w Berlinie: „Zostałem po- nera Lotta. Przeciwko takiemu rozwiązaniu zaprotestował traktowany jak zwykły więzień, któremu odmówiono stop- szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Napisał nia oficerskiego. Byłem w Gestapo w Gdańsku bity gumo- do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w tonie „najostrzej- wą pałką godzinami, bez przerwy, przez dwa miesiące aż szego upomnienia”: „Kasztelan podczas przesłuchań na- do utraty przytomności. Ciało, twarz, oczy – zupełnie gra- był w sposób nieunikniony wiedzę o niemieckim kontrwy- natowe i czarne od bicia”. Berlin jednak milczał. wiadzie, którą mógłby służyć wrogiemu wywiadowi, co W styczniu 1942 r. Antoni Kasztelan wraz z dwoma musi – ze względów bezpieczeństwa Rzeszy – wykluczyć przedwojennymi współpracownikami stanął przed sądem możliwość jego wymiany”2. Niemcy zerwali wszelkie roz- specjalnym w Gdańsku. Z procesu Niemcy uczynili propa- mowy. Minister sprawiedliwości Otto Thierack ogłosił gandowy spektakl. O „polskich sadystach” rozpisywały się 3 grudnia 1942 r., że nie skorzystał z prawa łaski. Los „Danziger Vorposten” i „Volkischer Beobachter”. Ostatecz- Kasztelana został ostatecznie przesądzony.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 162 HEROICZNE ŻYCIORYSY

– W tym czasie przebywaliśmy u rodziny w Szczebrze- ma możliwości, by prowadzić tam poszukiwania. Podobna szynie. Docierały tam listy, które ojciec przesyłał z więzie- odpowiedź nadeszła z Ministerstwa Pracy i Opieki Spo- nia. Mama starała się mnie trzymać od tego wszystkiego łecznej, którym zarządzał stary znajomy Kasztelana Kazi- z daleka. Z tego, co się dzieje, zdałam sobie w pełni spra- mierz Rusinek. Ostatecznie jednak w latach siedemdzie- wę wówczas, kiedy ojciec postanowił się z nami pożegnać siątych PCK rozpoczął poszukiwania grobu, dekadę póź- – wspomina Maria Janczewska. niej zaś włączył się w nie jego sowiecki odpowiednik. Bez Kasztelan 14 grudnia 1942 r. napisał do żony: „Ostat- rezultatu. Śladów po ojcu szukały też dzieci kapitana, nia godzina dla mnie wybiła, dziś będę stracony o godzi- przede wszystkim jego nieżyjący już syn, były żołnierz Ar- nie 15-tej. Boże mój, byłem na to zawsze przygotowany, to- mii Krajowej i lekarz, Zygmunt Kasztelan. też nie jest to dla mnie wielką niespodzianką. Pójdę na – Kiedy upadł ZSRR, pojechałam do Królewca, by zoba- śmierć odważnie, choć niewinnie, «dulce est pro patria czyć więzienie, w którym trzymany był ojciec, dawny Insty- mori». Tak ginę za swoją pracę, za ojczyznę”3. Na egzeku- tut Anatomii, miałam słabą nadzieję, że może jednak cze- cję czekał w celi więzienia w Królewcu. Kilka godzin póź- goś się dowiem. Ale wszędzie odbijałam się od ściany. niej na jego szyję spadło ważące 60 kg ostrze gilotyny. Przedwojennych mieszkańców właściwie już tam nie było, Pół roku później pod szczebrzeszyński adres Marii Kasz- z obecnych nikt sprawy nie znał. W ciągu kilkudziesięciu telan przyszedł niewielki pakunek. Kobieta drżącymi ręka- lat Królewiec stał się zupełnie innym miastem – opowia- mi rozplątała sznurki, rozerwała papier. Wewnątrz znajdo- da pani Maria. wało się świadectwo zgonu wystawione na nazwisko jej Dziś Antoni Kasztelan ma jedynie symboliczny grób na męża oraz kilka osobistych przedmiotów, które do niego Cmentarzu Witomińskim w Gdyni. należały: grzebień, zapalniczka z inicjałami AK, różaniec wykonany z kulek chleba. Ale nie chciała wierzyć... Umarli i żywi – Mama jeszcze długo łudziła się, że ojciec żyje i do nas Maria Olga Kasztelanowa do końca życia starała się wróci – przyznaje Maria Janczewska. Tak było, kiedy po pielęgnować pamięć o swoim mężu. Brak grobu nie dawał wojnie wraz z dziećmi przyjechała do Gdyni. Pani Maria jej spokoju, więc w wielu kościołach umieszczała tablice pamięta puste pokoje przedwojennego mieszkania, mające go upamiętnić. Pierwsza pojawiła się na wejhe- pierwsze noce spędzone na podłodze, walkę, by w nim po- rowskim cmentarzu, na grobie córeczki Danusi, zmarłej zostać, powolne urządzanie się od nowa. Pamięta też 14 stycznia 1933 r. Potem w rodzinnej Gryżynie, w koście- przedwojennego kolegę ojca, który pewnego dnia zapukał le św. Marcina w 33. rocznicę śmierci. Na tablicy czytamy: do ich drzwi. – Akurat odrabiałam lekcje w salonie, z któ- „Swą pracą i poświęceniem bronił honoru i praw Narodu rego doskonale widać przedpokój. Otworzyła mu mama, do wolności i niepodległości, zawsze wierny Bogu”. Tablice on wszedł, padł przed nią na kolana i mówi: „Zawsze cię są także w gdyńskich kościołach Najświętszego Serca Pa- kochałem, wyjdziesz za mnie?”. Na to mama: „Wstań, nie na Jezusa oraz Najświętszej Marii Panny. W końcu, z ini- wygłupiaj się. Jeśli tak bardzo chcesz się żenić, to ożenię cjatywy syna Zygmunta, powstał symboliczny grób na cię z naszą sąsiadką”. Zaprowadziła go do jej mieszkania, Cmentarzu Witomińskim. przedstawiła, i wie pan, że niedługo byli małżeństwem? – Gdy w 2013 r. zmarł mój brat Zygmunt, do jego gro- – śmieje się pani Maria. bu włożyłam kopertę z włosami Taty. I wreszcie Jego W tym czasie do drzwi Kasztelanów pukali też funkcjo- cząstka tam jest – mówi Maria Janczewska, w domu zwa- nariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Rozpytywali, węszyli. na Rysią. W końcu Kasztelan był oficerem sanacyjnego wywiadu. Maria Janczewska kończy opowiadać o ojcu. Powoli Gdyby żył, w nowym ustroju byłby człowiekiem z założenia składa fotografie przedmiotów, które po nim zostały, podejrzanym. Gdyby żył... – Pewnego dnia, na kolejne py- a które pewien czas temu przekazała do muzeum. tanie: „Gdzie jest pani mąż?”, mama odparowała: „u Pa- – To bardzo smutna historia – wzdycha. – Czasem, kiedy na Boga!”. To był czas, kiedy powoli już do niej dochodziło, o niej myślę, słyszę chichot historii. Bo ten niemiecki ofi- że ojciec nie wróci. Ale za mąż po raz drugi już nigdy nie cer, na którego miał zostać wymieniony tatuś, ostatecz- wyszła – wspomina Janczewska. nie odzyskał wolność. Po wojnie wrócił do rodziny, do Zaczęła za to szukać grobu Antoniego. W rozporządze- dzieci i jeszcze długo się nimi cieszył. A my nie mogliśmy niu o wykonaniu kary śmierci widnieje dopisek: „Przy prze- nawet tatusia pochować...  kazywaniu zwłok proszę wziąć pod uwagę Instytut Anato- mii w Królewcu”. Niewykluczone więc, że ciało kapitana ŁUKASZ ZALESIŃSKI, dziennikarz miesięcznika „Polska Zbrojna” i porta- przeznaczono na preparaty. Pewności jednak nie ma. Je- lu polska-zbrojna.pl go żona jeszcze w latach czterdziestych poprosiła o po- 1 W. Kulesza, Niemieckie morderstwo sądowe dokonane na kapitanie Antonim Kasztela- moc gdański oddział Polskiego Czerwonego Krzyża. Otrzy- nie w świetle akt procesu, „Biuletyn Historyczny”, 2001, nr 17.2 Cyt. za Antoni Kasztelan mała jednak odpowiedź, że Królewiec leży za granicą i nie (1896-1942) pod red. Małgorzaty Sokołowskiej, Gdynia 2016 3 Tamże.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA ZAPOMNIANE BITWY 163 Zwycięstwo kresowych żołnierzy pod Warszawą W powstaniu warszawskim, oprócz rodowitych warszawiaków, wzięło udział ponad 800 Polaków ze wschodnich rubieży Rzeczypospolitej. Byli to żołnierze z nazywanego w historiografi i Zgrupowania Stołpecko- -Nalibockiego Armii Krajowej, którzy w lipcu 1944 r. przeszli ponad 700 km z Puszczy Nalibockiej do Kampinosu.

ANDRZEJ ŁYDKA

grupowanie Stołpecko-Nalibockie AK wywodziło ni, złożyli broń. Większość z nich wcielono do sowiec- się z Polskiego Oddziału Partyzanckiego Obwo- kich brygad partyzanckich. Mimo spełnienia ultima- du AK Stołpce. Pierwszą znaczącą akcję POP tum pięciu ofi cerów wkrótce przetransportowano sa- przeprowadził w Iwieńcu 19 czerwca 1943 r., molotem do Moskwy na Łubiankę, a pozostałych za- Zgdzie polscy partyzanci zlikwidowali duży posterunek żan- mordowano. Z pogromu uratowało się 42 żołnierzy, darmerii, zdobyli sporo broni i przez 18 godzin panowali w tym pluton kawalerii chor. Zdzisława Nurkiewicza w mieście. Nie zdawali sobie sprawy, że zupełnie w innym „Nocy” i kilku piechurów z ppor. „Górą” na czele. miejscu ważą się losy ich oddziału. Kilka dni po akcji w Iwieńcu, 22 czerwca, obradujący w Moskwie Centralny Sytuacja bez wyjścia Komitet Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi Na początku grudnia w ręce Polaków wpadła grupa podjął decyzję o rozpoczęciu walki z AK. sowieckich partyzantów, rabujących okoliczne wioski. Od 3 czerwca do 30 listopada 1943 r. oddział w sile Przy jednym z jeńców wachm. Józef Niedźwiecki „Szary” batalionu stoczył ok. 40 walk i potyczek z Niemcami znalazł tajny rozkaz dowódcy Brygady im. Stalina oraz kolaborującą z nimi białoruską policją, tracąc pra- płk. Pawła Gulewicza określający nowe zasady, które wie 200 żołnierzy. Wielu partyzantów zostało też za- miały obowiązywać w Puszczy Nalibockiej. Wyjaśniał mordowanych. W tym czasie Komenda Okręgu Nowo- także, co się właściwie stało o świcie 1 grudnia 1943 r.: gródek skierowała do oddziału kilku cichociemnych, „W dniu 1 grudnia 1943 r. ogłosić punktualnie o godz. m.in. ppor. Adolfa Pilcha „Górę”. Na dowódcę oddziału 7-ej rano, by we wszystkich punktach rejonu przystą- wyznaczono mjr. Wacława Pełkę „Wacława”. Pod ko- pić do osobistego rozbrajania polskich legionistów niec listopada, pomimo ponoszonych strat, oddział li- czył 400 uzbrojonych żołnierzy. Polscy ofi cerowie 30 listopada 1943 r. zostali zaproszeni przez Rosjan na naradę. Następnego dnia wyruszyli do sowieckiego obozu, ale nie uje- chali nawet kilku kilometrów, gdyż niespodziewa- nie Sowieci ich otoczyli, rozbroili i aresztowali. Jed- nocześnie po aresztowaniu polskich ofi cerów obóz batalionu otoczyli partyzanci sowieccy. Akowcy wobec groźby, że ich dowódcy zostaną rozstrzela-

Żołnierze z tzw. batalionu sochaczewskiego Grupy „Kampinos”. Fot. Domena publiczna

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 164 ZAPOMNIANE BITWY

«partyzantów». Odebraną broń i dokumenty z przedwojennym etatem ośmioma ciężkimi zarejestrować, a zespół legionistów razem karabinami maszynowymi na taczankach z odebraną bronią dostarczyć do polskiego i czterema w jukach. Całe zgrupowanie miało obozu Miłaszewskiego w rejonie wsi Niestaro- 12 cekaemów, 10 lekkich karabinów maszy- wicze, iwienickiego rejonu. W razie oporu nowych, 31 erkaemów, 53 pistolety maszyno- w czasie rozbrajania ze strony legionistów we różnego typu, ok. 625 kb, 794 granaty «partyzantów» rozstrzeliwać na miejscu”1. i ponad 200 tys. szt. amunicji. Rozpoczynając Stało się jasne, że na niewielki polski od- marsz na zachód, ppor. „Góra” przeprowadził Oddział ze Zgru- dział polowali zarówno Niemcy, jak i Sowieci. akcję w Rakowie, gdzie zajął posterunek poli- powania AK Polskie niedobitki stanowiły zbyt małą siłę, cji białoruskiej, w którym służyli zakonspiro- „Kampinos” by mogły się dłużej utrzymać w terenie, gdzie wani akowcy. Do oddziału dołączyło, w swoich Fot. Zbiory Niemcy panowali w miastach i miasteczkach, dotychczasowych czarnych mundurach, kilku- Instytutu Pamię- a Sowieci w lasach. W tej sytuacji ppor. „Gó- dziesięciu byłych policjantów. Sformowano ci Narodowej ra” po naradzie ze starszyzną oddziału zdecy- z nich 3 pluton 3 kompanii. Dodatkowo za- dował się przyjąć propozycję zawieszenia bro- brano trzech niemieckich żandarmów z Rako- ni otrzymaną od Niemców. Ustne porozumie- wa, jako „przykrywkę” oraz ewentualny argu- nie między polskim a niemieckim dowódz- ment w negocjacjach z Niemcami na temat twem było lokalne i dotyczyło wyłącznie rejo- przepuszczenia oddziału dalej na zachód (po nu iwienieckiego. „Góra” dzięki temu skupił przekroczeniu przez oddział Bugu rozstrzela- wysiłek oddziału na obronie wiosek przed ra- no ich). Z oddziałem, na ok. 100 furman- bowaniem ich przez bandytów, którzy prze- kach, jechały na zachód rodziny żołnierzy ważnie okazywali się być sowieckimi party- Zgrupowania. Ppor. „Góra” podczas marszu zantami. Komenda Okręgu AK Nowogródek starał się utrzymywać dyscyplinę marszową zaakceptowała decyzję „Góry” w odróżnieniu i porządek. Dochodziło czasem do sytuacji, od nieznającej kresowych realiów Komendy że niemieccy żandarmi kierowali ruchem pol- Głównej AK w Warszawie. Wydała zalecenie skiej kolumny przekraczającej drogi wykorzy- „wyciągnięcia” od okupantów broni i amuni- stywane do marszu rozbitych niemieckich od- cji. Od 1 grudnia 1943 r. do końca czerwca działów. Zdarzało się również, że polski żan- 1944 r. stoczono ponad 160 walk z bandami darm wstrzymywał ruch kolumny zdziesiątko- rabunkowymi oraz partyzantką sowiecką, wanej niemieckiej dywizji, aby przepuścić podczas których poległo 102 żołnierzy od- przez skrzyżowanie kolumnę Zgrupowania. działu, a 138 zostało zamordowanych. Niemieckim żandarmom akowcy w mundu- rach policji białoruskiej tłumaczyli, że są so- Marsz na zachód juszniczą formacją walczącą z Sowietami. Pod koniec czerwca 1944 r. ppor. „Góra”, Czasami Niemcy nie chcieli w to uwierzyć. zaskoczony sowiecką ofensywą, podjął jedy- W takim wypadku działała typowa zasada ną w tej sytuacji decyzję – marsz na zachód. wojskowych negocjacji – „policzcie swoje Jego oddział liczył 861 dobrze uzbrojonych i nasze lufy”. Posterunki regulacji ruchu nie żołnierzy. Składał się z dowództwa, sztabu, były zbyt liczne. łączności i kwatermistrzostwa Zgrupowania oraz trzykompanijnego 1 batalionu 78 Pułku Kmicicowy fortel Piechoty (dowódca por. Witold Pełczyński Po dojściu do Wisły ppor. „Góra” zdecydo- „Dźwig”), czterech szwadronów 27 Pułku Uła- wał się na przejście mostem w Nowym Dwo- nów (dowódca chor. Zdzisław Nurkiewicz rze Mazowieckim. Był tylko jeden problem „Noc”) oraz szwadronu karabinów maszyno- – jak to zrobić. Po dotarciu do mostu „Góra” wych 23 Pułku Ułanów (dowódca por. Jaro- zatrzymał kolumnę. Na czoło wysunęli się sław Gąsiewski „Jar”). Większość żołnierzy ppor. Franciszek Rybka „Kula”, ppor. Franci- nosiła regulaminowe umundurowanie wz. 36 szek Baumgart „Dan”, ppor. Aleksander Wol- uszyte przez krawców z miejscowości Puszczy ski „Jastrząb” i chor. Stefan Andrzejewski Nalibockiej. Ułani używali zdobycznych kulba- „Wyżeł”. Wszyscy czterej znali język niemiecki ków i rzędów końskich wz. 36, które wyrabiał i mieli przekonać załogę ochrony mostu, że wachm. Jan Jakubowski „Dąb”. Szwadron ka- umundurowany, z orzełkami na czapkach od- rabinów maszynowych dysponował zgodnie dział jest sprzymierzeńcem broniącym Europy

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 165

przed nacierającą bolszewią. Gdy podeszli do mostu, na ich spotkanie wyszedł postawny niemiecki ofi cer płk Heinrich von Biber, jak się okazało komendant gar- nizonu modlińskiego. Za jego plecami stały cztery transportery opancerzone. Chor. „Wyżeł”, były oberge- freiter cesarskiej armii, „w pruskim drylu, po niemiec- ku, z bawarskim akcentem” przedstawił niemieckiemu pułkownikowi polskich ofi cerów. Na pytanie Niemca: Adolf Pilch. „Co to za wojsko, czy macie jakieś dokumenty uprawnia- ps. „Góra”, jące do przekroczenia mostu”, chor. Andrzejewski odpo- „Dolina” wiedział, że są oddziałem działającym w niemieckim dys- Fot. Domena trykcie Nowogródek wraz z żandarmerią powiatów Iwie- publiczna niec i Stołpce. Jako oddział sprzymierzony z Niemcami walczą od 1943 r. z Sowietami w obronie ludności cywil- nej. Obecnie wobec przerwania frontu są w odwrocie i znaleźli się w rejonie garnizonu modlińskiego. Na dowódcy garnizonu modlińskiego nie zrobiło to większego wrażenia i dalej domagał się dokumentów, których Polacy nie mieli. Ppor. „Kula” zasugerował puł- kownikowi, aby skontaktował się z żandarmerią z Iwieńca lub Mińska, która potwierdzi słowa „Wyżła”, co było lekko zakamufl owaną kpiną, ponieważ miasta te zajęli już Sowieci. Wtedy do pułkownika podszedł mjr Jaster von Valdan, w którym „Wyżeł” rozpoznał jed- nego z ofi cerów swojego pułku piechoty z okresu Wiel- kiej Wojny. Z miejsca zameldował się służbiście majo- rowi jako obergefreiter tegoż pułku, wymieniając miej- sca walk na Froncie Zachodnim. Następnie zażądał dostarczenia zaopatrzenia w żywność i lekarstwa dla oddziału, który miał za sobą ok. 700 km marszu. Ma- jor zadał „Wyżłowi” kilka dodatkowych pytań w celu weryfi kacji. po czym potwierdził von Biberowi, że stary „Kriegskamerade” mówi prawdę. Atmosfera się rozluź- niła, a płk von Biber wyraził zgodę na przekroczenie mostu i wyznaczył miejsce postoju oddziału w Dzieka- nowie Polskim (wtedy niemieckim). Mjr von Valdan po- lecił kwatermistrzowi ppor. „Jastrzębiowi”, udać się do

Tablica pamiątkowa na murze kościoła św. Marii Magdaleny na warszawskim Wawrzyszewie

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 166 ZAPOMNIANE BITWY

nę”. Zgrupowanie, stanowiąc ok. 2 proc. sta- nów liczebnych powstańców, miało 20 proc. broni, którą dysponowało dowództwo Okręgu Warszawskiego AK w dniu wybuchu powstania. Wypad na Truskaw Od drugiej połowy sierpnia 1944 r. do ostrza- łu i niszczenia placówek, stanowisk i kwater Pułku „Palmiry-Młociny” Niemcy zaczęli używać artylerii rozmieszczonej na skraju puszczy. Sys- tematycznie ostrzeliwana była placówka we wsi Pociecha, stanowiąca ważny punkt łączności na drodze pomiędzy Żoliborzem a puszczą. Ostrzał ten powodował znaczne straty oraz nad- wyrężał nerwy żołnierzy pełniących służbę na placówce. Przez kilka dni placówka odpierała Żołnierze kompanii powtarzające się ataki „Kałmuków”, jak nazy- lotniczej przy radiu magazynów w Modlinie, by pobrać żywność wano w okolicy żołnierzy kolaboranckich forma- „Błyskawica” i furaż na cztery dni, co ten skwapliwie wyko- cji ze Wschodu. Partyzanci nie byli przyzwycza- Fot. Domena nał. W Dziekanowie kresowiaków przyjął zupeł- jeni do długotrwałych walk pozycyjnych. Rozpo- publiczna nie zaskoczony komendant VIII Rejonu AK znanie ustaliło, że ostrzał prowadzony był z po- VII Obwodu AK „Obroża” Okręgu Warszawskie- bliskiej wsi Truskaw, gdzie Niemcy umieścili kil- go AK kpt. Józef Krzyczkowski „Szymon”. ka baterii artylerii i moździerzy oraz batalion By sprawdzić wiarygodność partyzantów, pole- Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej (RONA), cił im zaopatrzyć się w opatrunki i amunicję razem ok. 500 żołnierzy. Batalion ten wchodził u Niemców w Modlinie. „Jastrząb” rzeczywi- w skład Brygady Szturmowej RONA. ście pobrał z niemieckich magazynów amuni- Wieś była typową „ulicówką”, ciągnącą się cję i materiały medyczne, choć wtedy nie obyło ponad dwa kilometry wzdłuż szerokiego trak- się już bez potyczki z Niemcami. Wracających tu. Wysłany na rozpoznanie szer. Józef Zych Polaków ostrzelał jakiś oddział niemiecki, któ- „Sosna” ustalił rozmieszczenie stanowisk ry widocznie nic nie wiedział o ustaleniach ogniowych artylerii oraz ubezpieczeń. z komendantem Modlina. W potyczce zginęło Ppor. „Dolina” postanowił uderzyć na Truskaw dwóch polskich ułanów. Po tej akcji Zgrupowa- nie od strony puszczy, a od strony Warszawy nie weszło pod komendę kpt. „Szymona”, i zniszczyć działa oraz ronowców. Wziął na ak- co znacząco wzmocniło siły jego rejonu. cję wyłącznie ochotników. Miał z tym spory Po przejściu do Kampinosu ppor. „Góra” problem, ponieważ zgłosiło się ok. 600 chęt- zmienił pseudonim na „Dolina”, a chor. „Noc” nych. Osobiście wybrał 80, w tym 70 piechu- na „Nieczaj”. Także inni żołnierze Zgrupowa- rów i ułanów oraz 10 żołnierzy z oddziałów ty- nia zmienili pseudonimy. Tego wymagała łowych, czyli z kwatermistrzostwa, żandarme- Komenda Główna, która kilka dni przed rii, gońców czy kancelistów. We wspomnie- wybuchem powstania wahała się, czy włączyć niach zaznaczył wyraźnie, że żołnierze „tyłowi” do warszawskiego garnizonu AK oddział, byli tak samo wyszkoleni i zaprawieni w walce który miał za sobą walki z partyzantką so- jak piechurzy i ułani. Wielokrotnie stanowili wiecką. Dowództwo AK obawiało się, że może ostatni odwód, ratujący oddział z ciężkiej sytu- to posłużyć za pretekst odmowy przyjścia acji. Wśród wybranych przez niego ochotników z pomocą walczącej stolicy Polski. Podczas znaleźli się również żołnierze, dla których miał powstania warszawskiego Zgrupowanie Stoł- to być chrzest bojowy. Zgrupowanie, prowa- peckie stoczyło 40 walk, w których poległo dząc ciągłe walki, ponosiło straty w ludziach, ok. 350 partyzantów. Polskimi siłami w pusz- które były systematycznie uzupełniane nowymi czy, nazwanymi Grupą „Kampinos”, dowodził ochotnikami, z reguły bez doświadczenia bojo- mjr Alfons Kotowski „Okoń”. Piechota i kawa- wego. Ze względu na spodziewany charakter leria Zgrupowania weszły w skład Pułku „Pal- akcji, czyli walkę w nocy, na krótki dystans miry-Młociny” dowodzonego przez por. „Doli- oraz przewagę nieprzyjaciela, wszystkich

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 167

uczestników akcji wyposażono wyłącznie w broń auto- i stodoły oświetliły pole walki. Obudzeni strzelaniną ro- matyczną: pistolety maszynowe i karabiny maszynowe nowcy miotali się w panice; wielu z nich nie wytrzeź- oraz granaty. Ustalono hasło do rozpoznawania się wiało jeszcze po wieczornej pijatyce i zostało zastrzelo- w ciemnościach – „Sobota” (od nazwiska i pseudonimu nych podczas snu. Z którejś z płonących chałup wybie- ppor. Władysława Soboty „Soboty”, berlingowca, który gło czterech ronowców wprost na grupę „Jastrzębia”. uciekł z niemieckiej niewoli i dołączył do zgrupowania). Jeden z nich na widok partyzantów krzyknął: „Nie ubi- Po przygotowaniu oddziału do akcji ppor. „Dolina” mu- wajtie mienia. Pracztitie maju knigu!”. Partyzanci nie siał pokonać największą przeszkodę, czyli uzyskać zgo- byli w nastroju do studiowania literatury. Por. „Ja- dę na tę akcję. Udało mu się, po dwukrotnej rozmowie, strząb” i towarzyszący mu wachm. „Zaremba”, nie za- przekonać dowódcę Grupy „Kampinos” mjr. Alfonsa Ko- trzymując się, zastrzelili ich krótkimi seriami z pe- towskiego „Okonia”, że podjęcie ryzykownej wyprawy emów. Celem akcji było zniszczenie ronowców, a nie na Truskaw jest celowe. branie ich do niewoli. Oddział podzielono na trzy grupy, dowodzone przez Jako pierwszy do stanowisk artylerii dotarł por. Tadeusza Goworowskiego „Lawę”, ppor. Aleksan- wachm. „Zaremba” z kilkoma partyzantami z grupy dra Wolskiego „Jastrzębia” i ppor. Lecha Żabierka „Jastrzębia”. Z pistoletów maszynowych zastrzelili ob- „Wulkana”. Do czołowych placówek żołnierzy podwie- sługi, które znalazły się przy działach i zaczęli je demo- ziono podwodami. Trwało to dwie godziny. Następnie lować przez wrzucanie granatów do luf oraz podkłada- grupy pomaszerowały na Truskaw. Noc była księżycowa nie pod nie amunicji artyleryjskiej z zapalonymi wiąz- i jedynie mgła sprzyjała partyzantom w ich marszu. kami słomy. Kilku partyzantów „zorganizowało” za- Grupy obeszły Truskaw zachodnim skrajem, aby ude- przęg z przodkiem, do którego podczepiono jedną rzyć od Izabelina. Grupa „Wulkana” weszła między za- armatę kal. 75 mm. Natomiast wachm. Kazimierz budowania wsi po lewej stronie drogi; grupa „Jastrzę- Czerwiński „Sum” uratował z płonących wozów amuni- bia” poruszała się drogą wiodącą środkiem wsi, a gru- cyjnych skrzynki z pociskami do armaty. Cała wieś sta- pa „Lawy” przedostała się do Truskawia od strony Sie- ła w ogniu. Pomimo że walka trwała dwie godziny, to rakowa. Ppor. „Dolina” z gońcami szedł za grupą „La- z pobliskich miejscowości, w których stacjonowały inne wy”. Wieś sprawiała wrażenie wyludnionej. Partyzan- pododdziały RONA, nikt nie ruszył z pomocą. tom udało się znaleźć jakiegoś starca, od którego spo- W Truskawiu zginęło, według różnych źródeł, dziewano się uzyskać informację dotyczącą liczebno- od 150 do 250 ronowców i Niemców. Ok. 100 było ści nieprzyjaciela. Niestety, był on głuchy jak pień i aby rannych. Oddział „Doliny” stracił 10 żołnierzy i tyle sa- się czegoś dowiedzieć, „Jastrząb” sprowadził go do ja- mo było rannych. Zdobyto: jedno działo 75 mm, dwa kiejś piwnicy i tam wykrzyczał mu kilka pytań wprost moździerze, pięć cekaemów, 13 erkaemów, 16 pistole- do ucha. Jego krzyki niosły się kilkaset metrów, lecz tów maszynowych, 48 karabinów, 10 tys. szt. amunicji, nie zaalarmowały Niemców. Stary człowiek podał cen- radiostację z akumulatorami, 11 koni, sześć wozów ne informacje o wzmocnieniu obsady Truskawia bata- z żywnością i umundurowaniem. lionem „Kałmuków” i oddziałem z działami oraz woza- Po tym i kilku innych sukcesach Grupy „Kampinos” do- mi z amunicją. „Dolina” był w rozterce. Przygotował wództwo 9 Armii niemieckiej przystąpiło do operacji „Me- swych żołnierzy do uderzenia na jeden batalion, czyli teor”, która miała na celu zniszczenie tego zgrupowania ok. 500 ludzi, a okazało się, że będzie nacierał na dwa partyzanckiego. Jej zwieńczeniem była krwawa bitwa pod bataliony liczące razem 1000 Niemców i ronowców. Jaktorowem 29 września 1944 r. W wyniku tego starcia Przewaga przeciwnika nie była już sześciokrotna, Grupa „Kampinos” została rozbita. Por. „Dolina” przepro- a dwunastokrotna. Wykorzystując atut zaskoczenia wadził na Kielecczyznę resztki zgrupowania, które walczy- oraz możliwość uderzenia nie od strony puszczy, lecz ły w składzie 25 Pułku Piechoty AK. Po rozwiązaniu Pułku Warszawy, postanowił kontynuować akcję. na czele Samodzielnego Szwadronu Ułanów „Doliny” Partyzanci bezszelestnie posuwali się wzdłuż wsi, (60 ułanów uzbrojonych wyłącznie w broń maszynową) przeskakując kolejne ogrodzenia. Nagle ciszę przerwa- niestrudzony cichociemny kawalerzysta walczył ły dwie serie z pistoletu maszynowego wartownika. aż do 17 stycznia 1945 r.  Rozpoczęła się bezładna strzelanina. Partyzanci rzucili się naprzód, zamierzając jak najszybciej opanować ANDRZEJ ŁYDKA, podpułkownik, doktorant nauk o obronności wieś i znaleźć się wewnątrz ugrupowania nieprzyjacie- w Akademii Sztuki Wojennej. Służył w jednostkach artylerii i w jednost- la. Zaskoczenie okazało się pełne i ronowcy oraz Niem- kach logistycznych. Od 2014 r. oficer Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Sześciokrotnie uczestniczył w misjach poza granicami kra- cy byli sukcesywnie zabijani w zabudowaniach, z któ- ju. Publicysta portalu polska-zbrojna.pl. rych usiłowali się wydostać. Polacy strzelali do nich jak do tarcz na ćwiczeniach, gdyż zapalone stogi siana 1 M. Podgóreczny, Na koniu i pod koniem, Warszawa-Kraków, 2016, s. 161.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 168 KLUB GARNIZONOWY / SŁOWNICZEK WOJSKOWY Balans, szlus i szenkiel

Terminologia wojskowa, jak każda terminologia profesjonalna, jest niczym hermetyczna gwara, dostępna tylko dla wtajemniczonych, czyli ludzi ze środowiska. W konsekwencji cywil ma zwyczajne łydki, ale dzielny kawalerzysta ma wyłącznie szenkle.

ANDRZEJ ŁYDKA

olontariusz Franciszek Skibiń- cuskiego balance oraz niemieckiego Schluss ski, świeżo wcielony 10 wrze- i Schenkel. Balans to było górne ciało, śnia 1917 r. do 1 pułku ułanów szlus to były uda łącznie z pośladkami, I Korpusu Polskiego w Rosji, a szenkiel to nazwa podudzia od kolana Wz uwagą wysłuchał pierwszego wykładu do ostrogi włącznie. „z zakresu sztuki wojennej”. Wygłosił go z na- Ze zrozumiałych względów język ułanów maszczeniem młodszy podofi cer Szymon I Korpusu pełen był rusycyzmów. Jeszcze kil- Wojtas: „Ciało człowieka składa się z trzech ka lat po zakończeniu wojny polsko-bolsze- części: z balansu, ze szlusu i z szenkla. Naj- wickiej „katoliccy” – czyli z byłej armii rosyj- ważniejszą częścią ciała ludzkiego jest szen- skiej – ułani, wyjaśniając budowę rzędu koń- kiel”1. Wyrazy te zostały przeniesione z rosyj- skiego, uczyli rekrutów z Kujaw i Pomorza, skiej terminologii wojskowej do ofi cjalnego że uwiąz to czumber, tybinka to skrzydło słownictwa wojskowego polskich ułanów. Po- a sakwa to kabura. Uczyli również komend: wstały z dwukrotnego przekształcenia fran- „Szable-żaj!” i „Szable w po-chwy!” – tak usi- łowali spolszczyć „Szaszki-won!” i „Szaszki w no-żny!” – zamiast „Szable-w dłoń!” Balans i „Szable-schroń!”. Żaj zastępowało rosyjskie won i było końcówką czasownika obnażaj. Nawiasem mówiąc, po 1945 r. jakiś gorli- wiec, tłumacząc sowiecki regulamin na język polski, zapisał w nim „Szable-precz!”. Szlus Wojsko to nie tylko pierwsza linia. W każdej kompanii i każdym szwadronie był podofi cer gospodarczy, bez którego nie mogły one dzia- łać. Co ciekawe, jego funkcja miała w armii carskiej całkiem nierosyjską nazwę: kapte- narmus, przez pewien czas używaną również w wojsku II Rzeczypospolitej Polskiej. I tak terminologia wojskowa jest jak ty- giel, w którym mieszają się wyrazy z róż- nych języków. Mimo tego żołnierz i tak wie, Szenkiel co ma robić.  1 F. Skibiński, Ułańska młodość 1917–1939, Warszawa 1989; tenże,

RYS. POLONA.PL Rozważania o sztuce wojennej, Warszawa 1990. 169 CEREMONIAŁ WOJSKOWY 169 Asysta wojskowa podczas mszy świętej Czy obserwując wojskową asystę honorową w trakcie uroczystości religijnych zastanawiamy się, jaką pełni ona rolę? Jak to się stało, że po stuleciach wzajemnego współdziałania Kościoła i wojska nastąpiła w latach dziewięćdziesiątych XX w. zmiana znaczenia udziału żołnierzy w kościelnych uroczystościach?

MARIUSZ KUBAREK

iedy przed pierwszą wizytą Z KRONIKI ANONIMA sław Jagiełło wraz ze swym oto- papieża Jana Pawła II Już Gall Anonim opisywał mszę czeniem. [...] Natomiast nazajutrz w komunistycznej Polsce z udziałem wojska przed wy- po zwycięstwie, w kaplicy królew- żołnierze Kompanii Repre- prawą Bolesława Krzywoustego skiej były śpiewane trzy Msze św.: Kzentacyjnej Wojska Polskiego ćwi- na Kołobrzeg w 1103 r. o Najświętszej Maryi Pannie, czyli z dala od ludzi powitanie „Czo- o Duchu Świętym i Trójcy Przenaj- łem Wasza Świątobliwość”1, nikt świętszej, ponadto u innych ołta- nie zakładał nawet, że kilka lat póź- rzy czytano Msze żałobne za du- niej będą też uczestniczyli we mszy sze poległych”2 i w kolejnych stu- celebrowanej przez Ojca Świętego leciach: „Niejednokrotnie przed dla wojska na lotnisku w Zegrzu Po- walką całe wojsko uczestniczyło morskim pod Koszalinem. Była to w wielogodzinnych nabożeń- jedna z pierwszych uroczystości, stwach. Przed wymarszem pod dla której specjalnie przygotowano Kircholm we wrześniu 1605 r. ceremonię wojskową. Od tamtego hetman Jan Karol Chodkiewicz przełomowego wydarzenia wiele się nakazał czterdziestogodzinne na- zmieniło. bożeństwo i sam siedem godzin modlił się dając przykład pod- Związek żołnierzy władnym. Podobne nabożeństwo z Bogiem odprawiono przed szturmem Udział wojska we mszy św. ma Smoleńska w 1609 r. W czerwcu ponad tysiącletnią tradycję. Wynika 1621 r. do obozu wojsk polskich to zarówno z przyjęcia przez Miesz- oczekujących pod Chocimiem na ka I chrześcijaństwa, jak i z zaanga- Strona z Kroniki Galla Anonima opisująca armię turecką zawitał bp Adam żowania rycerstwa w walkę pod mszę przed wyprawą na Kołobrzeg. Nowodworski, ordynariusz diece- sztandarami wiary w wyprawach Fot. Zbiory Biblioteki Narodowej zji kamienieckiej. Biskup udzielił krzyżowych. Od początku Bóg był grupie żołnierzy sakramentu z żołnierzami i żołnierze potrzebo- bierzmowania, poświęcił chorą- wali Boga. gwie wojskowe i udzielił dyspensy na spożywanie mię- Już Gall Anonim opisywał mszę z udziałem wojska sa w piątki i soboty podczas działań wojennych. Dnia przed wyprawą Bolesława Krzywoustego na Kołobrzeg 8 VI 1651 r. maszerujące przeciwko armii kozacko-ta- w 1103 r. Modliło się też wojsko polskie w 1410 r.: tarskiej wojsko króla Jana Kazimierza wzięło udział „przed samą bitwą pod Grunwaldem zostały odprawio- w uroczystej procesji Bożego Ciała. Podczas wielkich ne dwie Msze św., w których uczestniczył król Włady- nabożeństw odprawianych przed spodziewaną bitwą,

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 170 CEREMONIAŁ WOJSKOWY

tysiące żołnierzy przystępowały do spowiedzi i przyjmo- wały Komunię świętą”3. Od samego początku praktyki religijne z udziałem ry- cerzy czy żołnierzy miały szczególny charakter. Wynika- ło to poniekąd z obowiązujących w średniowieczu re- guł. Jedną z nich był obowiązek spowiadania się przed własnym duszpasterzem. Część wojsk przystępowała więc do sakramentu pokuty jeszcze przed wyrusze- niem na wojnę w swoich parafiach, pozostali korzystali ze specjalnego przywileju, którym była możliwości spo- wiedzi już podczas działań zbrojnych. Inną zasadą – podobnie jak w wypadku spowiedzi, która wówczas obowiązywała, był nakaz uczestniczenia we mszy św. tylko w swoim kościele parafialnym. Nabożeństwa dla żołnierzy odprawiano z muzyką i śpiewem w kościołach najbliższych miejscu stacjono- wania oddziału, a także w namiotach i obozach woj- skowych, pod murami obleganych miast i twierdz. Żoł- nierze uczestniczyli w nich z chorągwiami i sztandara- mi, całymi oddziałami. Nie ulega wątpliwości, że kapłańska posługa wśród żołnierzy wynikała z wiary w Bo- ga i z tradycji przygotowania żołnierza POŻEGNANIE do walki, która mogła przecież zakoń- MARSZAŁKA czyć się śmiercią. I tak jest do dziś. Asysta wojskowa podczas DOMENA PUBLCZNA FOT. pogrzebu Marszałka Józefa Co się zmieniło? Piłdudskiego w Katedrze Zmienił się charakter udziału woj- pw. św. Jana Chrzciciela Reszta przydzielonych oficerów i dele- ska w nabożeństwie. Obecnie elemen- w Warszawie. gacji udają się za najwyższym z obec- ty wojskowej asysty honorowej kierowa- nych do wnętrza świątyni i zajmuje miej- ne są na mszę, by podkreślić uroczysty sce po prawej stronie przed ołtarzem”4. charakter liturgii, w której nie uczestniczą już W rozdziale A dodatkowo określono, że: „od- wyłącznie jako wierni, ale także wykonują zadanie służ- działy wojska, biorące udział w uroczystościach ko- bowe. Często wynika to z konsekwencji powoływania ścielnych, powinny zasadniczo składać się z oficerów się na tradycje przedwojenne, gdy wojsko czynnie i szeregowych, należących do tego kościoła (obrząd- uczestniczyło w nabożeństwach. W kościołach – po- ku), który uroczystość obchodzi”5. dobnie jak teraz – obecne były poczty sztandarowe jednostek, a w wyjątkowych sytuacjach szpaler z bro- Ustawodawstwo nią w nawie głównej. Ale wówczas msze te były odpra- Współcześnie udział wojskowej asysty honorowej wiane dla wojska. Żołnierze z okazji świąt państwo- w uroczystościach patriotyczno-religijnych opisano wych i religijnych uczestniczyli w modlitwach odpo- w dwóch dokumentach. Są to Regulamin Ogólny Sił wiednio do swojego wyznania jako wierni. Szeregowi Zbrojnych RP – załącznik do decyzji nr 445/MON Mini- służby zasadniczej robili to w pododdziałach, ale bez stra Obrony Narodowej z dnia 30 grudnia 2013 r. broni (przystępowali do spowiedzi i komunii św.). (poz. 398) pkt 526 ppkt 3, w którym zapisano, W Regulaminie Służby Wewnętrznej „Projekt” z 1919 r. że o udziale asysty decyduje dowódca garnizonu, na zapisano, że: „Jeżeli oddziały wojska ustawić się mają którego terenie uroczystości się odbywają, uwzględnia- podczas uroczystości zewnątrz świątyni, to przy od- jąc posiadane siły i środki oraz realizowane zadania działach tych, do siły kompanii włącznie wraz ze i Ceremoniał Wojskowy, a także załącznik do decyzji wszystkimi oficerami. Oddziały od batalionu wzwyż to Nr 392/MON Ministra Obrony Narodowej z dnia 30 wrze- z przydzielonych oficerów pozostają podczas uroczy- śnia 2014 r., poz. 317, gdzie opisano ceremonie. stości w szeregu na kompanię jeden oficer niższy, na Wbrew powszechnej opinii nie ma w tych dokumen- batalion jeden kapitan, na pułk jeden oficer sztabowy tach zakazu udziału pododdziałów w nabożeństwach ponadto wyznaczony dowódca wszystkich oddziałów. religijnych w świątyni. Ceremoniał Wojskowy dopusz-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 171

cza taki udział: Rozdział I: „W uroczystościach pań- wniosków kierowanych do dowódców jednostek o za- stwowych, wojskowych, patriotycznych i patriotyczno- pewnienie kompanii honorowej w kościele, aby pod- -religijnych może uczestniczyć wojskowa asysta hono- kreślić rangę wydarzenia. Nie ma to nic wspólnego rowa. (Wojskową asystę honorową może stanowić: z wielowiekową tradycją. Udział żołnierzy w uroczysto- kompania honorowa, pododdział honorowy z pocztem ściach o charakterze religijnym stał się przedsięwzię- sztandarowym lub bez pocztu sztandarowego, orkie- ciem wykorzystywanym jako zadanie służbowe. Żołnie- stra wojskowa (trębacz, werblista), poczet sztandarowy rze wytypowani do niego – jako oficjalna delegacja (flagowy, banderowy, proporcowy, buńczuka, trąbki), wojskowa lub wojskowa asysta honorowa – bez wzglę- posterunek honorowy (oficerski, podoficerski, żołnier- du na wyznawaną religię i przekonania światopoglądo- ski, z bronią lub bez broni)”. Ale precyzuje również we, powinni kierować się poszanowaniem zasad obo- w Rozdziale VII pkt 3 ppkt 1, w których uroczysto- wiązujących w danym wyznaniu. Asysta honorowa nie ściach jest możliwy taki udział. W myśl przepisów Cere- bierze jednak czynnego udziału we mszy, a jedynie sta- moniału „w obiektach sakralnych kompania honorowa nowi wizerunkowe uzupełnienie uroczystości. Udział (pododdział honorowy) może uczestniczyć w Mszach kompanii honorowej jako asysty we mszy celebrowanej świętych i Nabożeństwach organizowanych z okazji w kościele jest elementem ceremoniału powstałym pod Święta Narodowego Trzeciego Maja, Święta Wojska koniec lat osiemdziesiątych XX w. i nawiązuje do cza- Polskiego i Narodowego Święta Niepodległości, konse- sów, gdy próbowano po latach oddzielenia wojska od kracji i ingresu: Biskupa Polowego Wojska Polskiego Kościoła pokazać, jak bardzo w nowej rzeczywistości i Ordynariusza Prawosławnego Wojska Polskiego oraz wojsko z Kościołem jest związane. Polski Ceremoniał konsekracji Ewangelickiego Biskupa Wojskowego. Wojskowy nigdy wcześniej nie przewidywał takiej formy, W pozostałych przypadkach wojskową asystę honoro- nawet w okresie międzywojennym, kiedy obowiązywał wą stanowi poczet sztandarowy”. po raz pierwszy Konkordat między Rzecząpospolitą Pol- Zapisy dotyczące udziału wojska we mszy odnoszą ską a Stolicą Apostolską zawarty 10 lutego 1925 r. się do najczęściej komentowanych sytuacji przy okazji Tradycyjne msze dla żołnierzy stanowią bardzo ważny element służby żołnierzy wierzących. Ceremoniał Woj- skowy w Rozdziale VII opisuje uroczystości religijne trzech głównych wyznań: rzymsko-katolickiego, prawo- sławnego i ewangelickiego, których duszpasterstwa woj- skowe funkcjonują w Wojsku Polskim. To głównie dzięki działalności kapelanów wojskowych odbywają się dla żołnierzy i pracowników resortu obrony narodowej nabo- żeństwa z okazji świąt jednostek, przysięg i promocji wojskowych. Żołnierze uczestniczą w tych uroczysto- ściach indywidualne i – jak od wieków – dobrowolnie. Nieoceniona jest również rola kościołów garnizonowych. Nie jest przypadkiem, że w okresie świąt – czy to Boże- go Narodzenia czy Wielkiej Nocy – nie są one nigdy pu- ste. Modlą się w nich żołnierze z najbliższymi, a także rodziny tych, którzy pełnią służbę poza granicami kraju, oraz tych, którzy odeszli. Bo Bóg zawsze jest z żołnie- rzem i żołnierz zawsze potrzebuje Boga. 

PŁK MARIUSZ KUBAREK, pomocnik dowódcy Garnizonu Warszawa do spraw Ceremoniału Wojskowego.

1 Z wykładu gen. dyw. Kazimierza Gilarskiego, wygłoszonego na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, 8 kwietnia 2010 r., http://www.kazimierzgilarski.com.pl 2 J. Ptak, Duszpasterstwo rycerstwa polskiego w epoce Piastów i Jagiellonów, w: Historia duszpasterstwa wojskowego na ziemiach polskich, pod red. J. Ziółka, Msza św. z udzia- Lublin 2004, s. 86–89. łem wojska. 3 J. Odziemkowski, Duszpasterstwo wojskowe w dobie królów elekcyjnych, Fot. Rafał Mniedło w: Historia duszpasterstwa wojskowego na ziemiach polskich, pod red. J. Ziółka, Lublin 2004, s. 142–143. 11 LDKPanc 4 Regulamin Służby Wewnętrznej. Projekt z 1919 r., cz. X Uroczystości, obchody i przyjęcia. 5 Tamże.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 172

PPOR. PILOT WACŁAW KRÓL Przed samolotem PZL P.7 ze 123 Eskadry Myśliwskiej z białą „Siódem- ką” na kadłubie. Kraków-Rakowice 1937 r. Na dolnym zdjęciu w kabinie samo- lotu PZL P.11c nr 8 ze 121 Eskadry Myśliw- skiej w 1939 r.

Ujazdów_czI_01_ FOT. ZBIORY WOJCIECHA KRAJEWSKIEGO ZBIORY WOJCIECHA FOT. Lotnicza przygoda porucznika Króla Wielkie i często opisywane bitwy, kampanie i konfl ikty zbrojne składają się z tysięcy wojennych epizodów, podczas których rozstrzygają się losy nie tylko oddziałów wojska, ale przede wszystkim samych żołnierzy.

WOJCIECH KRAJEWSKI

ad miejscowością Kłaj, na wschód od Krakowa, dry Myśliwskiej Dywizjonu III/2 lotnictwa Armii „Kra- 3 września 1939 r. stoczył walkę z niemieckimi ków”. Dywizjon ten, złożony ze 121 i 122 Eskadry My- bombowcami jeden z najbardziej znanych pol- śliwskiej, liczących po 10 samolotów i 13–14 pilotów, skich pilotów myśliwskich płk pil. Wacław Król. miał bronić nieba nad Małopolską. NNa początku wojny był on młodym podporucznikiem Stacjonował wtedy na lotnisku polowym w Igołomii pilotem, pełniącym funkcję zastępcy dowódcy 121 Eska- pod Krakowem. Jego piloci mieli już za sobą dramatycz-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA WOJENNE EPIZODY 173 ne wydarzenia z 1 września, kiedy to o świcie podczas Wspomnienia wacława Króla alarmowego startu z lotniska polowego w Balicach Moja «jedynka» rwie do przodu na pełnym gazie, zostawiam Niemcy zestrzelili ich dowódcę kpt. pil. Mieczysława nieco w tyle kolegów, jestem z przodu około 300 metrów od Medweckiego. Przeszedł on do historii jako pierwszy po- naszego szyku. «Jedynka» to rzeczywiście najlepszy samolot. – Uwa- legły polski pilot, a zarazem pierwszy poległy pilot przy- ga samoloty! Cel z przodu! Atakujemy! – wydaję rozkaz przez radio szłej koalicji antyhitlerowskiej w II wojnie światowej. do tych, co mają radiostacje pokładowe na samolotach. Jednocze- Kolejnym dniem walk na polskim niebie był 3 wrze- śnie daję znak reszcie przez wykonywanie skrzydłami ruchów po- przecznych do kierunku lotu. Nurkuję wprost w zwarty szyk wro- śnia. Dywizjon pozostawał w oczekiwaniu na rozkaz gich bombowców, w sam środek. Przycelowuję się, strzelam krótki- startu z zamiarem przechwycenia samolotów nieprzyja- mi seriami. Swąd spalonego prochu kręci w nosie. Trzeba jeszcze ciela. Okazja do walki miała niebawem nadejść. Ran- zmniejszyć odległość od nich. Musimy ich rozbić i zniszczyć! Samo- kiem z lotnisk na Śląsku wystartowały eskadry 4 Pułku lot mój otoczony jest rojem świetlnych pocisków. To strzelcy pokła- Bombowego „General Wever” (I/KG 4). Celem miały być dowi bombowców niemieckich ostrzeliwują mnie z karabinów ma- stacje kolejowe i transporty wojskowe wzdłuż linii kolejo- szynowych. Pociski dudnią po płacie, jak groch rzucany o blachę. wej od Krakowa po Tarnów. Jedna z eskadr w sile sied- Biorę na cel samolot dowódcy […] Nagle stuk! Jakby grom z jasnego miu samolotów bombowych Heinkel He 111P miała nieba uderzył w silnik mojego samolotu, który jednocześnie zadymił zniszczyć wyznaczone obiekty na odcinku od Bochni do czarnym dymem. Płomienie ogarnęły zbiornik benzynowy, umiesz- czony tuż za silnikiem, a przed kabiną. Jasne języki ognia zaczęły Tarnowa. Jej załogi wykonały zadanie, po czym zawróciły wciskać się do wnętrza i parzyć mnie w gołe ręce. na zachód, w kierunku lotnisk na Śląsku. – Trafi li mnie, sk...... ! – krzyknąłem z wielkiej złości do siebie […]. Nie wiem, jak to się stało, i nie mogłem sobie tego nigdy potem Powietrzna walka uzmysłowić, co zrobiłem, że opuściłem samolot. Koziołkowałem już Przelot wrogich samolotów dostrzegli obserwatorzy w powietrzu, gdy świadomość na nowo zaczęła sprawnie działać. na posterunkach obserwacyjnych, którzy zawiadomili Z wielkim trudem sięgnąłem ręką do uchwytu linki wyzwalającej przez radio lotnisko Dywizjonu III/2 w Igołomii. Ogłoszo- zapięcie spadochronowe. Pęd powietrza utrudniał bardzo wyrwanie no alarm. By przechwycić wroga, wystartowało dziewięć uchwytu, ale po krótkiej szamotaninie udało mi się to zrobić. Poczu- łem gwałtowne szarpnięcie otwierającej się czaszy. Przestałem ko- samolotów PZL P.11c ze 121 i 122 Eskadry Myśliwskiej ziołkować, zawisnąłem na linkach spadochronowych. Nade mną pod dowództwem ppor. pil. Wacława Króla. Polscy piloci rozpościerała się duża, biała czasza spadochronu, w dole, w odległo- skierowali się na południowy-wschód, przelecieli nad Wi- ści około 1000 metrów, błyszczała w słońcu wstęga rzeki. Niedaleko słą i Puszczą Niepołomicką. Zdążyli na czas, by przeciąć od niej widniał czerwony kościół o strzelistej wieży, a dalej domo- drogę lecącej ze wschodu na zachód formacji niemiec- stwa dużej osady. Byłem bez hełmofonu, który zgubiłem zapewne kich bombowców. Niemcy dostrzegli zbliżające się my- podczas opuszczania samolotu. W błogą ciszę, jaka teraz mnie ota- śliwce i zwiększyli prędkość. Polscy piloci zaatakowali. czała, wdzierał się huk silników oddalających się samolotów, bicie Pomiędzy wioskami Cikowice a Kłaj rozgorzała zaciekła dzwonu kościelnego i ujadanie psów. Z uwagą zacząłem obserwować przyszłe miejsce lądowania, które według Samolot walka. Ppor. pil. Wacław Król nie przypuszczał, że tego moich przybliżonych obliczeń mogło nastąpić z powodze- myśliwski PZL dnia aż dwukrotnie otrze się o śmierć. niem na środku rzeki. Ale gdy się obniżyłem i bujanie na P.11c ze 121 Eska- Wacław Król pilotował samolot PZL P.11c z namalowa- spadochronie ustało, wszystko wskazywało na to, że wylą- dry Myśliwskiej ną białą „jedynką” na kadłubie, którym zwykle latał do- duję na błoniu i uniknę przymusowej kąpieli. Dywizjonu Myśliw- wódca. Myśliwiec ten miał lepszy silnik od pozostałych Z kościoła tymczasem szybko wychodzili ludzie i zapeł- skiego III/2. i w związku z tym można było na nim rozwinąć nieco więk- niali przyległy plac, gapiąc się z podniesionymi głowami We wrześniu 1939 r. szą prędkość. Wysforował się więc do przodu i zaatakował w górę. Opadałem z szybkością 8 metrów na sekundę, nie latał na nim ppor. jako pierwszy. Na jego samolocie skupił się ogień niemiec- miałem więc czasu na dokładną obserwację tego, co się na pil. Wacław Król dole działo. Lądowałem na własnym terenie i niczego nie i prawdopodobnie kich strzelców pokładowych. potrzebowałem się obawiać. Szkoda tylko, że tak hanieb- także kpr. pil. nie dałem się Niemcom zestrzelić. Biedna moja «Jedynka» Tadeusz Arabski. Łapać szpiega na pewno teraz dogorywała strzaskana przy uderzeniu Samolot w zbiorach Udane, choć twarde lądowanie, niestety nie oznacza- o ziemię. Długa smuga dymu na niebie wskazywała jej Muzeum ło końca kłopotów polskiego pilota. Nawet nie przypusz- ostatnią drogę. Zetknięcie się z ziemią nie było przyjemne. Lotnictwa czał, że kolejne niebezpieczeństwo mogą mu zgotować Przewróciłem się na twardej nawierzchni błonia, poczu- Polskiego rodacy. Zobaczył, że ludzie, którzy wyszli z kościoła, ru- łem silny ból w kolanach. Z trudem w Krakowie. szyli biegiem w jego kierunku, po czym nagle zatrzymali uwolniłem się od uprzęży spado- Fot. Zbiory Wojcie- chronu i podźwignąłem na nogi. cha Krajewskiego się nieufnie w odległości ok. 100 m. Z dochodzących do Nie chciało mi się zwijać spado- niego okrzyków zrozumiał, że podejrzewają, iż jest nie- chronu, ogarnęła mnie dziwna nie- mieckim dywersantem zrzuconym na spadochronie. By moc. Nerwy uległy zupełne- się ratować, lotnik postanowił udowodnić, że rzeczywi- mu rozprężeniu, byłem cały ście jest Polakiem. Był w lotniczym kombinezonie, więc i mogłem się poruszać… W. Król, W dywizjonie poznańskim, Warszawa 1970 r, s. 53–56. 174 WOJENNE EPIZODY

szybko go zdjął, żeby pokazać swój mundur z przypiętą jący lata wojny, który stał w tym samym miejscu, był charakterystyczną odznaką polskiego pilota. Nic to jed- drewniany i dawno go rozebrano. nak nie dało. Zgromadzeni ludzie od razu krzyknęli, że Jeżeliby trzymać się ściśle relacji lotnika, należało więc jest Niemcem, który przebrał się za Polaka. Wyglądało „czerwonego kościoła” szukać gdzieś w okolicy. Wprost na to, że jego chwile są policzone. Ludzie zbliżali się do idealnie do opisu pasował murowany kościół ze spicza- niego. Byli uzbrojeni w kłonice, sztachety i widły. Nie stą wieżą w pobliskich Cikowicach, nad którymi zaczęła miał żadnych szans w tej walce. się walka polskich myśliwców. Rzeka Raba płynie nieda- Jego ostatnią deską ratunku był już tylko niewielki leko, a pole pomiędzy kościołem a rzeką wprost idealnie pistolet, który miał w kieszeni spodni. Nie był to wcale nadawało się do lądowania na spadochronie. Niestety, słynny, wielki Vis, ale pistolet małego kalibru, taki w ja- w 2007 r. nie spotkałem tam żadnego świadka, który pa- ki byli wyposażani lotnicy. Broń taka miała służyć nie miętałby lata wojny i mógłby potwierdzić te zdarzenia. do walki, ale właśnie do samoobrony. Wyglądało na to, Natomiast odnalezienie miejsca upadku samolotu Wa- że właśnie nadszedł czas na jej użycie. Lotnik wycią- cława Króla bez pomocy miejscowych mieszkańców przy- gnął swój „pistolecik” i zaczął wycofywać się w kierun- pominałoby poszukiwanie igły w stogu siana. Tak nieduży ku płynącej 50 m dalej rzeki Raby. Ostrzeliwując się, samolot jak PZL P.11c nie mógł pozostawić po sobie wie- zamierzał szukać ratunku w jej nurcie. Trząsł się cały lu śladów na powierzchni ziemi. Szanse na samodzielne, z przejęcia. przypadkowe odnalezienie maszyny Wacława Króla były Odsiecz nadeszła niespodziewanie i niemal w ostatnim bliskie zeru. Należało zrezygnować z poszukiwań. momencie. Na zakręcie biegnącej obok drogi zatrzymał się niespodziewanie w obłokach kurzu wojskowy moto- Odnalezienie samolotu cykl z bocznym koszem z kilkoma żołnierzami uzbrojony- Rozwiązanie zagadki przyszło przypadkowo. mi w karabiny. Był wśród nich ofi cer piechoty. Wacław W kwietniu 2012 r. podczas robót przy sadzeniu drzew Król krzyknął do niego i motocykl podjechał, aby urato- w południowej części Puszczy Niepołomickiej, zwanej wać lotnika z opresji. Patrol zawiózł Wacława Króla Grójcem, niespodziewanie wyorano z ziemi cylinder do jednostki wojskowej w Kłaju, skąd kilka godzin później lotniczego silnika gwiazdowego i karabin maszynowy samochodem odjechał do swego dywizjonu. ze zgiętą lufą. Porzuconymi w lesie znaleziskami zain- teresował się miejscowy miłośnik historii. Zorientował Po 70 latach się, że są to elementy polskiego samolotu myśliwskie- Dramatyczne wspomnienia Wacława Króla z tych wyda- go PZL P.11c rzeń były na tyle interesujące, że warto było pójść ich tro- z września 1939 r. pem. Do odszukania i zbadania były dwa miejsca: to, i poinformował o zna- w którym rozbił się jego samolot i to, gdzie polski pilot wy- lezisku TVP Lublin. Miej- lądował na spadochronie. sce odkrycia zbadano. Od- Doskonałą wskazówką wydawał się być „czerwony kościół o strzelistej wieży”, który Wacław Król opisał pod- czas opadania na spadochronie. Był „czerwony”, co oznaczało, że była to budowla murowana z cegły. Powinna zatem istnieć do dzisiaj. Według opi- su, obok powinno być pole, na któ- rym lotnik wylądował na spadochro- nie, a tuż za nim rzeka Raba, wpad- nięcia do której się obawiał. Z relacji wynikało, że miejsce lądo- wania na spadochronie to wioska Kłaj. Jeżeli jednak tam się udamy w nadziei odnalezienia „czerwonego kościoła o strzelistej wieży” nad rzeką Rabą, to czeka nas srogie rozczaro- wanie. Obecny kościół pw. św. Józefa Robotnika w Kłaju zbudowano w la- tach 1958–1966, a kościół pamięta-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 175 Opowieść Heleny Migdał Miałam wtedy 12 lat. Była to nie- ludzie z kościoła. Nawet nie skończyli mszy. ale mnie to nie interesowało. Wiem, że ci, dziela. Akurat w kościele była msza. Zebrała się grupka ludzi, może 50 osób. Po- co wybierali złom, to tam chodzili, bo Stałam tu, przed domem z bratem i z wuj- tem z którejś strony z głównej szosy przyje- wiedzieli, że samolot tam spadł i jest złom kiem. Pamiętam jak «to» leciało. Widzia- chali żołnierze na motorze. Nie było tu dro- do zabrania. Nie słyszałam, żeby coś z te- łam skoczka na spadochronie, ostatnią gi. Musieli jechać naokoło z gościńca. My go metalu wykonywali. Mało mnie to in- chwilę jak on już spadał. Wylądował na przyglądaliśmy się wtedy z dalszej odległo- teresowało. Lata upłynęły. Zajęłam się do- końcu ornego pola. Pobiegliśmy, jak to ści. Ci żołnierze kazali się ludziom rozejść, mem, rodziną. Ale to, co wtedy widziałam dzieci, tam do niego. Wujek miał widły on wsiadł i zabrali tego lotnika. i słyszałam. słowa tego lotnika, to mi i pobiegł z tymi widłami. Chciał nas na- Nie pamiętam jak wyglądał motor ani utkwiło w głowie. Rozmawialiśmy potem wet zatrzymać byśmy tam nie biegli. Takie jak był umundurowany ten lotnik. Pamię- o tym, i jak byłam starsza, tośmy się były czasy – myślał, że to Niemiec. Byli- tam natomiast linki od spadochronu. Spa- z wujka śmiali, że on z widłami pobiegł do śmy tam pierwsi – ja, wujek i brat. Pamię- dochron zabrali ci żołnierze na motorze. tego lotnika. A on był pewien, że to Nie- tam słowa tego lotnika: Potem już mnie to nie interesowało – mia- miec, a Niemiec to wróg.. – Jestem Polak! Wasz rodak! łam 12 lat. O tym, że «gdzieś tam» spadł To mi utkwiło w głowie. To on powie- samolot, tylko słyszałam. Ludzie dużo mó- Relacja Heleny Migdał z d. Gałat z września 2016 r. dział. Potem moment upłynął i zbiegli się wili o tym już po tym zdarzeniu, że spadł, w archiwum Wojciecha Krajewskiego.

naleziono tam ogółem cztery cylindry silnika, dwa lot- Wyspami Brytyjskimi w bitwie o Anglię i nad Afryką nicze karabiny maszynowe wz. 33 kal. 7,92 mm oraz w słynnym „Cyrku Skalskiego” (Polskim Zespole My- kilkaset rozmaitych części samolotu zachowanych śliwskim). Wojnę zakończył w stopniu polskiego ma- w doskonałym stanie, w tym m.in. fragmenty pokrycia jora i angielskiego Wing Commandera. W czasie woj- kadłuba i skrzydeł, elementy wyposażenia kabiny pilo- ny wykonał ogółem 432 loty bojowe. Stoczył 51 walk ta, instalacji paliwowej, radiostacji pokładowej, łuski powietrznych. Był cztery razy zestrzelony. Uplasował nabojów Mauser i nabojów do rakietnicy. Z samego się na 15 pozycji na liście polskich pilotów myśliw- dna wykopu, z głębokości ok. 1,9 m wydobyto piastę skich. Zestrzelił łącznie osiem i pół samolotu śmigła z napisem „W. Szomański Warszawa”. Ziemia na pewno, jeden prawdopodobnie i jeden uszkodził. nasiąknięta była lotniczym paliwem, co sprawiło, Był kawalerem wielu odznaczeń polskich, francu- że mimo upływu 73 lat znaleziska były w doskonałym skich i brytyjskich. stanie. Pokazywano je publicznie na okolicznościo- W 1947 r. wrócił do Polski. Dotknęły go komuni- wych wystawach w Wieliczce, Balicach, a także w Noc styczne represje. Z tzw. wilczym biletem zmuszony był Muzeów w Krakowie (18 maja) i w Muzeum Wojska imać się podrzędnych prac. Zmianę sytuacji przyniosły Polskiego w Warszawie (19 maja), gdzie każdorazowo dopiero przemiany polityczne w Polsce po 1956 r. wzbudzały duże zainteresowanie oglądających. Obec- Wtedy powołano go do służby w lotnictwie i przeszedł nie eksponowane są w Izbie Regionalnej w Kłaju. przeszkolenie na samolotach odrzutowych. W 1965 r. otrzymał awans do stopnia pułkownika. Zaś w 1971 r. Ostatni świadkowie przeszedł na emeryturę i zajął się popularyzacją lotnic- Do wyjaśnienia ostatniej zagadki, gdzie Wacław Król twa. Napisał kilkadziesiąt książek o tematyce lotniczej, wylądował na spadochronie, przyczynił się również w tym wiele wspomnieniowych. przypadek. We wrześniu 2013 r. niedaleko przebada- Mimo że wielokrotnie był w Krakowie, nie wiadomo, nego miejsca upadku jego samolotu, uroczyście odsło- czy odwiedził Kłaj, by odszukać miejsce upadku swego nięto tablicę pamiątkową poświęconą temu zdarzeniu. samolotu i spotkać się z miejscową ludnością. Wów- Podczas tej uroczystości poznałem Eugeniusza Nowa- czas żyło jeszcze wiele osób pamiętających wydarze- ka, który skontaktował mnie ze swoją krewną, Heleną nia z września 1939 r. Z czasem świadków tych zabra- Migdał. Okazało się, że była ona naocznym świadkiem kło i nikt już nie pamiętał o powietrznej walce, zestrze- lądowania na spadochronie zestrzelonego Wacława lonym samolocie i lądowaniu polskiego lotnika na spa- Króla w Kłaju. Opowiedziała o tym zdarzeniu. Jej opo- dochronie.  wieść nie tylko potwierdziła wspomnienia Wacława Króla. Co istotniejsze, potrafi ła ona dokładnie wskazać WOJCIECH KRAJEWSKI, archeolog, historyk i muzealnik; kustosz Działu miejsce, gdzie lotnik wylądował na spadochronie. Historii Wojskowości Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Badacz miejsc katastrof samolotów i poszukiwacz lotników zestrzelonych nad Polską w okre- sie II wojny światowej. Zajmuje się też archeologią dawnych pól bitew i historią Zapomniana historia powstania listopadowego. Autor kilku książek, kilkudziesięciu artykułów i kilku- Ppor. pil. Wacław Król po klęsce wrześniowej 1939 r. nastu wystaw. walczył w Polskich Siłach Powietrznych we Francji, nad

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 176 SZTANDARY WOJSKA POLSKIEGO

Chorągiew 28 Pułku Piechoty Srtrzelców Kaniowskich Fot. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Oto znak waszej sławy!

Chorągiew 28 Pułku Piechoty Strzelców Kaniowskich towarzyszyła mu na szlaku bojowym podczas ofensywy na froncie ukraińskim, działań na linii demarkacyjnej nad Zbruczem, w odwodzie wileńskim, podczas walk w składzie armii rezerwowej gen. Kazimierza Sosnkowskiego, w bitwie pod Radzyminem.

JAROSŁAW PYCH przez społeczeństwo łódzkie 28 Pułkowi Piechoty Strzelców Kaniowskich. Poświęcenia dokonał bp polo- wy Wojska Polskiego Stanisław Gall, w asyście ks. ka- drodzone po I wojnie światowej Wojsko Polskie nonika Popławskiego, proboszcza parafi i NMP w Łodzi stanąć musiało do walki o granice młodego oraz przy udziale przedstawicieli Ministerstwa Spraw jeszcze niepodległego państwa. Spragniony Wojskowych. Dokument poświęcenia i wręczenia cho- wolności naród, patrzący z nadzieją na swoje rągwi włożono do puszki głowicy wieńczącej drzewce Owojsko, ochoczo fundował chorągwie i sztandary ruszają- chorągwi. Ceremonię zakończyła defi lada wojskowa. cym na front oddziałom. Z inicjatywą ufundowania znaku wyszły mieszkanki Ło- Na pl. Broni w Łodzi 25 maja 1919 r. odbyło się uro- dzi, które też zostały matkami chrzestnymi chorągwi. czyste wręczenie i poświęcenie chorągwi ofi arowanej Gwoździe w drzewce chorągwiane wbijali przedstawiciele

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 177

czas którego gen. Lucjan Żeligowski, wskazując na chorągiew, rzekł: „Oto znak wasz wspólny i waszego połączenia i jed- ności, waszej sławy i czynów symbol”. W Wilnie podczas wizyty Naczelnika Pań- stwa Józefa Piłsudskiego chorągiew towa- rzyszyła w czasie przyjmowania przez nie- go defi lady oddziałów, która odbyła się po mszy św. 19 kwietnia 1920 r. W czasie od- wrotu Pułku znad Auty pod Warszawę do- wódca Pułku gen. Wiktor Thommée w tro- sce o jej bezpieczeństwo wydał rozkaz odesłania chorągwi do Baonu Zapasowe- go w Łodzi pod opieką ppor. Paszkiewicza i sierż. Glińskiego. Chorągiew, oddzielona od drzewca, wielokrotnie ukrywana była na piersiach przez wiozących ją podczas potyczek z Kozakami. Pomimo tych zagro- żeń dotarła szczęśliwe 10 lipca do Wilna, a stąd koleją do Łodzi, gdzie pozostawała do połowy sierpnia, czyli do czasu przyby- cia Pułku pod Warszawę. Kiedy I batalion pod dowództwem por. Pogonowskiego ru- szał na bój pod Wólkę Radzymińską, od- jeżdżające automobilami kompanie żegnał w Jabłonnie pluton honorowy z chorągwią na czele. Podczas ceremonii powitania Pułku na stacji kolejowej w Łodzi, po po- wrocie z Prażan ówczesny prezydent Łodzi Aleksy Rżewski wygłosił uroczystą mowę, zwracając się bezpośrednio do okrytej sła- waszej sławy! wą bojową chorągwi: „Witaj chorągwio, o której takie nieprawdopodobieństwa stu- języczna fama głosiła. Sława – cześć dla niej. Łódź chlubi się wami żołnierze! Dzieci licznych instytucji i towarzystw łódzkich. Płat chorągwi za- robotniczej Łodzi, cześć wam i waszej chorągwi !”1. projektowany przez artystę malarza Mieczysława Kotar- W 1927 r. Pułk otrzymał nowy, zgodny z przepisami bińskiego wyhaftowano w pracowni artystycznej Rodziewi- znak. Trudno jednak było się pożegnać wiarusom czówny w Warszawie, a srebrny orzeł, wieńczący drzewce, ze swoją bojową chorągwią. Dopiero w 1930 r. złożył ją rzeźbiony był przez artystę Edwarda Wittiga. Chorągiew w Muzeum Wojska w Warszawie delegat Pułku kpt. Wi- z Łodzi wyjechała 7 czerwca 1919 r. z dowództwem Puł- told Orłowski. Tak zakończył się żołnierski szlak zasłu- ku, by od tej chwili towarzyszyć w szlaku bojowym pod- żonej chorągwi, a rozpoczęło trwanie jako świadectwo czas ofensywy na froncie ukraińskim, działań na linii de- chlubnych dziejów oręża polskiego. Chorągiew prze- markacyjnej nad Zbruczem, w odwodzie wileńskim, pod- trwała zawieruchę wojenną. Zaginęła jednak wówczas czas walk w składzie armii rezerwowej gen. Kazimierza piękna głowica, kryjąca w sobie dokument poświęce- Sosnkowskiego od 15 maja do 4 lipca 1920 r., w bitwie nia i wręczenia chorągwi.  pod Radzyminem i we wszystkich działaniach bojowych aż do ogłoszenia rozejmu i powrotu Pułku z Prużan do Ło- JAROSŁAW PYCH muzealnik, weksylolog, pracownik naukowy i kustosz dzi w marcu 1921 r. kolekcji weksyliów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, członek Polskiego Z chorągwią związanych jest wiele ważnych momen- Towarzystwa Weksylologicznego i Komisji Historycznej w Ministerstwie Obrony Narodowej. Autor licznych publikacji z dziedziny weksylologii i historii kolekcjo- tów z życia Pułku. Podczas ofensywy Seret – Zbrucz nerstwa polskiego. w lipcu 1919 r. doszło do połączenia 28 Pułku Piechoty 1Dawna choragiew pułku – historja, pismo z dn. 1.VIII. 1930 r. dowódcy pułku do dyrek- „Dzieci Łódzkich” z 13 Pułkiem Strzelców Polskich, pod- tora Muzeum Wojska. Załącznik do karty katalogu naukowego nr inw. MWP 32736.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 178 PAMIĄTKI POLSKIE

Po Tadeuszu Kościuszce pamiątki z Solury i z Moskwy W cieniu wielkich kolekcji polskich pamiątek narodowych ze Świątyni Sybilli w Puławach oraz z Muzeum Narodowego Polskiego w Rapperswilu pozostawały tysiące większych i mniejszych zbiorów prywatnych, w których z pokolenia na pokolenie przekazywano sobie patriotyczne relikwie.

TOMASZ ZAWISTOWSKI

owożytne kolekcjonerstwo europej- czania włosów wewnątrz brosz i medalionów, skie rozwijało się od początku nierzadko opatrzonych szklanym okienkiem. w dwóch kierunkach. Równolegle Popularne stało się noszenie tego typu biżu- do kolekcjonowania dzieł sztuki roz- terii zawierającej kosmyk włosów ukochanej Nkwitał nurt tworzenia tzw. gabinetów osobli- osoby. Nie tylko afekt prywatny stanowił wości. Będąc początkowo zajęciem najza- o chęci posiadania tak intymnej pamiątki; po- możniejszych, w XIX w. kolekcjonerstwo roz- pularnością cieszył się zwyczaj kolekcjonowa- powszechniło się wśród bogatego mieszczań- nia włosów postaci historycznych i to zarówno stwa, a w kolejnym stuleciu uległy już tej pasji pozyskanych za ich życia, jak i tuż po śmierci. – bądź nałogowi – wszystkie sfery społeczne. Pośród pamiątek po historycznych znakomi- Pośród osobliwości budzących pożądanie ko- tościach włosy należą do najbardziej inspirują- lekcjonerów poczesne miejsce zajmują pamiątki cych, znacznie bardziej od popularnych auto- po osobach, które odegrały istotną rolę w histo- grafów. Są wszakże elementem tkanki żywego rii. To naturalny stan rzeczy; przedmiot po sław- człowieka i zawierają liczne informacje o jego nym człowieku, rzecz, której dotykał swymi ręka- życiu i śmierci. To na podstawie wyników ba- mi, wpływa na wyobraźnię i daje poczucie rze- dań zawartości ołowiu we włosach wysnuto czywistego, bezpośredniego kontaktu z przeszło- teorię o ołowicy, która miała przyczynić się do ścią. Specyfi czne miejsce w tej dziedzinie zajmu- śmierci Ludwiga van Beethovena, a wykrycie je nurt kolekcjonowania… ludzkich włosów. arszeniku we włosach obciętych zmarłemu Na- To, że obcięte ludzkie włosy nie ulegają roz- poleonowi Bonaparte spowodowało trwający kładowi, a także to, że można je pozyskać od po dziś dzień spór o to, czy cesarza Francuzów dawcy całkowicie bezboleśnie, sprawiło, że przypadkiem nie otruto. Cały czas trwają bada- od najdawniejszych czasów zachowywano je nia nad coraz skuteczniejszymi metodami po- jako relikwie bądź pamiątki po bliskich. zyskiwania z włosów DNA, dzięki któremu moż-

FOT. POLONA.PL, FOTOLIA FOT. W XVIII w. rozpowszechnił się zwyczaj umiesz- na weryfi kować związki rodzinne.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA PAMIĄTKI POLSKIE 179

Szkoły Rycerskiej i spędził później pięć lat na stypendium w Paryżu. Gdy jesienią 1772 r. przybył do sie- niawskiej rezydencji, był już bohate- rem narodowym opromienionym sła- wą zwycięzcy spod Dubienki. Książę Adam, jeden z głównych animatorów nadchodzącej insurekcji, widział w nim przyszłego wodza i nie szczędził starań dla rozbudowania legendy swego wy- chowanka. Laury zwycięzcy będącego zarazem opozycjonistą króla i targowiczan, dobro- wolne zrzeczenie się wysokiego stanowi- ska i niemałej pensji generał-lejtnanta, zaangażowanie w sprawę zakazu nosze- nia oznak Orderu Virtuti Militari, odrzuca- nie propozycji hojnych darowizn i wiele in- nych poczynań Ko- ściuszki sprawiło, że jego legenda przybie- rała na sile. Bohate- ra przybywającego Kosmyk włosów Tadeusza prosto z pałacu Czar- Kościuszki przechowywany w kopercie opisanej wła- toryskich do stolicy snoręcznie przez Walenty- Galicji przyjęto z sza- nę Wiszniewską z Rumbo- cunkiem nawet w au- wicz w guberni suwalskiej. striackich kręgach Fot. Zbiory Tomasza Zawi- wojskowych; entu- stowskiego zjazm Polaków o ma- ło co nie przyczynił się do wybuchu za- mieszek. Jak zapisał Włosy Tadeusza Generała Kościuszki Lucjan Siemieński: „Tak tedy Kościuszko stał się we Jedną z prekursorek polskiego kolekcjonerstwa była Lwowie artykułem mody: wyrywano go sobie; zapra- księżna Izabela Czartoryska. Przywoziła z zagranicz- szano na obiady i wieczory, kupowano jego sylwetki, nych wojaży liczne osobliwości i cenne pamiątki histo- odcinano na pamiątkę guziki, i włosy i niejedna panna ryczne, w okresie porozbiorowym zaś skupiła się na lub pani w patriotycznym entuzyazmie, w nagrodę gromadzeniu obiektów o charakterze patriotycznym. walecznych czynów, gotowa była nawet swoją go rącz- Stworzone przez nią w puławskim parku muzeum, zwa- ką uwieńczyć”1. Może właśnie po tych doświadcze- ne Świątynią Sybilli, mieściło obok pamiątek rodzin- niach Kościuszko z tak dużą rezerwą odnosił się do nych liczne zabytki związane z królami, hetmanami narastania kultu Napoleona we Francji, co mógł ob- i innymi sławnymi postaciami przedrozbiorowej Rzeczy- serwować na własne oczy kilka lat później, za konsula- pospolitej. Zbiory uzupełniane były na bieżąco pamiąt- tu i cesarstwa. kami doniosłych czasów współczesnych. Po śmierci O ile jednak patriotyzm sfer wyższych nacechowany Napoleona I księżna umieściła w muzeum kosmyk wło- był romantyczną egzaltacją, o tyle lud prosty reagował sów przywieziony z wyspy św. Heleny. Nie był to jedyny na powstawanie legendy bohatera po swojemu, przypi- obiekt o tym charakterze; oprócz włosów cesarza sując mu cechy i umiejętności iście baśniowe. Kajetan w Puławach umieszczono też włosy Tadeusza Ko- Koźmian odnotował anegdotę dotyczącą pobytu Ko- ściuszki. ściuszki w okolicach Kraśnika w 1792 r. W mieście Związki Kościuszki z rodziną Czartoryskich zaczęły stacjonowali Moskale, których dowódca na wieść o po- się wcześnie; to dzięki książęcemu poparciu przyszły bycie słynnego Polaka w okolicy rozkazał zachowanie generał, a podówczas dziewiętnastolatek, wstąpił do podwyższonej czujności. W nocy żołnierz stojący 180 PAMIĄTKI POLSKIE

na warcie oddał strzał, wobec czego pułk stanął pod bronią, a „gdy się warta zapytywała szyldwacha na co, i do kogo strzelił? odpowiedział: Kościuszko się ukazał, a gdy wystrzeliłem, przemienił się w kota”2. Pośmiertne pamiątki Trudno dzisiaj stwierdzić, czy zachowały się gdzieś pukle włosów Kościuszki, których obcinanie w 1792 r. we Lwowie wspominał Siemieński. Znakomita więk- szość znanych dzisiaj pamiątek po naczelniku wypłynę- ła ze Szwajcarii po jego śmierci w Solurze, w domu za- przyjaźnionej rodziny Zeltnerów. Na pamiątce widnieje napis: „Włosy Tadeusza Generała Kościuszki ofi arowa- ne w Szwajcaryi Ojcu mojemu Leonowi Mejerowi przez Celtnera, przyjaciela ukochanego wodza naszego. Walentyna Wiszniewska”. Wewnątrz zetlałej koperty umieszczony jest kosmyk siwych włosów, przewiązany barwną wstążeczką. Nie zachowało się szczególnie du- żo danych dotyczących pamiątkowego kosmyka, ale tropy – choć nikłe – prowadzą na Suwalszczyznę. Wszystko wskazuje na to, że opis na kopercie wyszedł spod ręki Walentyny z d. Mejer, żony Józefa Wiszniew- Fragment niezidentyfi - skiego, dziedzica kowanego sztandaru, nadniemeńskiego przypisywanego Tade- majątku Rumbo- uszowi Kościuszce, we- dług opisu wzięty z eks- wicze (obecnie pozycji trofeów w Gra- Rumbonys) w po- niastej Komnacie mo- wiecie kalwaryj- skiewskiego Kremla. skim. Jej ojciec, Fot. Zbiory Tomasza Leon Mejer, wy- Zawistowskiego mieniony jest w herbarzu Sewe- ryna Uruskiego ja- ko dziedzic dóbr Szandoniszki – ta nazwa prawdopo- go z synem Franciszka Ksawerego, Ksawerym, który dobnie jest zniekształcona, nie podaje jej Słownik w 1815 r. miał 18 lat. Ów młody człowiek towarzyszył Geografi czny Królestwa Polskiego – i kalwaryjski sę- swemu mistrzowi jako adiutant podczas kongresu wie- dzia pokoju. W „Kuryerze Litewskim” z 27 grudnia deńskiego. Osobowość Kościuszki tak silnie wpłynęła 1829 r. podano, że Leona Mejera obrano marszałkiem na młodego Ksawerego, że w 1831 r. był on w stopniu sejmiku w powiecie kalwaryjskim. majora kawalerii adiutantem ostatniego Naczelnego Założyć można, że Leon Mejer podczas pobytu Wodza gen. Macieja Rybińskiego. w Szwajcarii spotkał się z członkiem rodziny Zeltnerów, W 1873 r. prawnuczka siostry Tadeusza Kościuszki, których nazwisko polska literatura niekiedy zapisuje Krystyna Narbuttówna, odwiedziła Ksawerego Zeltne- w swojsko brzmiącej wersji Celtner, a z którymi Tadeusz ra, mieszkającego wówczas w Stanach Zjednoczonych. Kościuszko był związany w ostatnim etapie życia. Przy- Zapisała w swoich notatkach: „Pułkownik Celtner, po- bywszy w 1898 r. do Francji, zamieszkał po pewnym mimo osiemdziesięciu lat wieku swego, krzepko się czasie u Piotra Józefa Zeltnera, po 1815 r. zaś przeniósł jeszcze trzyma; silny jest i ruchawy nad wiek swój. […] się do Szwajcarii, do jego brata, Franciszka Ksawerego, zachował też wszystkie cechy żołnierza owej epoki; mieszkającego w Solurze. Przyjaźnił się z obiema rodzi- więc choć niewielkiego wzrostu ale marsowej postawy, nami, w obu domach zajmował się wychowaniem i na- zawsze starannie i czysto ubrany, wąs pokrętny i cała uczaniem dzieci. Szczególne więzy mentorskie połączyły powierzchowność raźna i wojacza. […] mówi po pol-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA PAMIĄTKI POLSKIE 181

sku”. Oprócz znajomości języka i głębokich sentymen- wcześniej własnością gen. Mariana Langiewicza. Ko- tów patriotycznych pułkownikowi pozostało zamiłowa- smyki włosów wodza wymieniano przy opisach innych nie do polskiej kuchni, ze szczególną tęsknotą za koł- kolekcji; jedna znajdowała się w zbiorach Sapiehów, dunami, których nikt w Stanach Zjednoczonych przygo- inną – ofi arowaną przez płk. Ksawerego Zeltnera tować nie potrafi ł. Potomkini naczelnika spełniła ma- w 1861 r. – można po dziś dzień oglądać w Muzeum rzenie starszego pana, choć – jak zanotowała – „były- Nowojorskiego Towarzystwa Historycznego (New York śmy w strachu, żeby miary nie przebrał, a dopiero wte- Historical Society Museum). dy nas usłuchał i zaprzestał dalszej eksterminacyi ulu- bionego przysmaku, kiedy żona go zapewniła, że tą ra- Strzęp sztandaru zą dokładnie przypatrzyła się, jak robić polskie kołduny Koperta z włosami wodza nie była jedyną pamiątką i na każde jego zapotrzebowanie podać mu gotowa”. po Tadeuszu Kościuszce, jaką przechowywała Walenty- Jak zapisała dalej Narbuttówna: „Pułkownik Celtner na Wiszniewska. Charakter pisma pozwala przypusz- czci jak świętość pamięć Kościuszki i jak relikwie prze- czać, że również jej ręką skreślono na drugim papierku chowuje wiele drobnych po nim pamiątek”3. Losy tych słowa: „Cząstka materyi ze Sztandaru Tadeusza Ko- najbardziej osobistych drobiazgów znamy dzięki arty- ściuszki, wzięta z pałacu w Moskwie”. Wewnątrz zawi- kułom Sygurda Wiśniowskiego, niesłusznie dziś nieco niątka znajduje się maleńki skrawek amarantowej tka- zapomnianego pisarza, podróżnika i bodaj przede niny. I znów nasuwa się pytanie o losy tej pamiątki wszystkim reportera, który poszukiwał śladów Tade- i możliwość jej identyfi kacji. usza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego w Stanach Moskale bez wątpienia weszli w posiadanie sztanda- Zjednoczonych w latach siedemdziesiątych XIX w. rów insurekcji kościuszkowskiej. Po bitwie maciejowickiej W czerwcu 1880 r. na łamach „Gazety Lwowskiej” pi- gen. Iwan Fersen, pisząc raport dla carycy podał, że zdo- sał o osiemdziesięcioletnim wówczas Ksawerym, po- byto 21 armat i 2 sztandary. Z pewnością w trakcie całej zbawionym środków do życia na skutek bankructwa lu- kampanii wpadło ich w ręce moskiewskie znacznie wię- dzi zarządzających jego majątkiem: „Pogrążony w nie- cej. Konstanty Janta i Roman Sołtyk, ofi cerowie francu- opisanej nędzy widzi się teraz zmuszonym do sprzeda- skiej Wielkiej Armii, która przez ponad miesiąc okupowała ży pewnych relikwij po Kościuszce pozostałych, których Moskwę, odnotowali w swoich wspomnieniach odzyska- strzegł całe życie z czcią religijną, a to postanowienie nie wielu dawnych, polskich weksyliów, choć precyzyjnie jego maluje dokładniej jego stan opłakany, niżby moje określili tylko niektóre z nich jako trofea z okresu Konfe- słowa uczynić to mogły”. W spisie obiektów wymienio- deracji Barskiej. W napisie na kopertce wystąpił błąd, ne są: list odręczny, brzytwa, lusterko, koszula z mono- który niekiedy powtarzają i współcześni autorzy, nazywa- gramem i tabakierka, a także „kosmyk włosów naczel- jąc tę kremlowską komnatę granitową, gdy w rzeczywisto- nika, zaraz po jego zgonie odciętych”. Cena wywoław- ści jej nazwa brzmi granowitaja pałata, od graniasto de- cza pamiątek wynosiła „razem 126 dolarów t.j. około korowanej (boniowanej) fasady wschodniej. 315 zł”, a Wiśniowski, nie dysponując taką gotówką, Z któregoż więc sztandaru pochodzi fragment mate- apelował do polskich kolekcjonerów i mecenasów tymi riału pieczołowicie przechowanego przez Walentynę słowami: „Wszystkie narody zbierają i strzegą takich Wiszniewską? W 1907 r. w piśmie „Pamiątki Polskie pamiątek w muzeach lub w zbiorach prywatnych. Któż na Obczyźnie” opublikowano listę polskich chorągwi się z nas nie rozrzewniał przy spłowiałych szatach Na- i sztandarów z wieków XVII, XVIII i XIX, przechowywa- poleona w Luwrze i trafalgarskim mundurze Nelsona nych w trzech muzeach w obu stolicach carskiego im- w Greenwich?”. Apel Wiśniowskiego nie pozostał bez perium. Było ich łącznie 151, z czego część opisano ja- echa, jak bowiem można się dowiedzieć z „Kuriera ko zachowane w złym stanie. Niektóre z nich trudno Warszawskiego” datowanego na 6 sierpnia tego same- byłoby przypisać do konkretnej epoki, lecz z pewnością go roku: „Najkorzystniejsze warunki przedstawił pe- przynajmniej cztery spośród opisanych w 1907 r., wien hrabia galicyjski, o zamilczenie nazwiska, którego a znajdujących się w Muzeum Artyleryjskim w Peters- jesteśmy proszeni; ofi arował on p. Celtnerowi 200 do- burgu , były trofeami z 1794 r. Czy „cząstka materyi” larów zaraz i 60 dolarów rocznej pensji. Ofertę przyję- pochodzi z któregoś z tych czterech, czy może z jeszcze to, a tem samem sprzedaż przyszła do skutku”. Wiele innego – nie wiadomo.  wskazuje na to, że w rzeczywistości transakcji nie zre- alizowano, wymienione w artykułach przedmioty TOMASZ ZAWISTOWSKI, miłośnik historii polskiego orła wojskowe- umieszczono bowiem w inwentarzu muzeum rapper- go, urzędniczego i szkolnego. Autor pięciotomowego opracowania Polskie swilskiego jako dar Ernesta Zeltnera z 1890 r. Łącznie orły do czapek w latach 1900–1945. w zbiorach Rapperswilu znajdowało się wówczas sześć 1 L. Siemieński, Żywot Tadeusza Kościuszki, Kraków 1866, s. 149. 2 L. Siemieński, wyd. cyt., s. 152. zawiązek włosów Kościuszki, z czego jedna miała być 3 K. Narbuttówna, Pamiętnik z pobytu w Ameryce, w: „Biblioteka Warszawska”, tom 2, 1875.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 182 HISTORIA MUNDURÓW WOJSKA POLSKIEGO Żołnierze ze wschodnich rubieży

Żołnierze służący w oddziałach KOP nosili umundurowanie i wyposażenie zgodne z zestawami dla pozostałego wojska.

PAWEŁ ROZDŻESTWIEŃSKI

owołany w 1924 r. Korpus Ochrony Pogranicza od początku wykorzystywał umundurowanie i wy- posażenie formacji Wojska Polskiego. otyczyło to również oznak stopni identycznych jak wojskowe. PNajbardziej charakterystycznym dla tej formacji elemen- tem umundurowania była okrągła czapka typu angielskie- go z granatowym otokiem. Co ciekawe, granatowy otok był wprowadzony w KOP wcześniej niż na rogatywki piechoty, która w tym okresie nosiła czapki bez granatowego otoku i otrzymała je dopiero w 1930 r. Granatowe barwy piecho- ty w 1924 r. używał na czapkach więc tylko KOP i 19 Pułk Ułanów. Okrągłe czapki używane były jeszcze w Wojsku Polskim do 1939 r. w trzech pułkach szwoleżerów – tam mówiono o nich „szwoleżerki” – i w morskim oddziale żandarmerii. W KOP czapkę ochrzczono imieniem „ko- pówka” i takiej nazwy potocznie używano do 1939 r. Pierwsze oddziały KOP formowane były przez odziały piechoty WP, które w 1924 r. nosiły rogatywki jako nakry- cia głowy, a nowe czapki typu angielskiego miały zostać dostarczone dla szeregowych przez Ministerstwo Spraw

PODPORUCZNIK KOP W oficerskim, dwurzędowym płaszczu wz. 1924  z kołnierzem obszytym futrem. Płaszcze te, poza sze- regami, donaszano do roku 1936, czyli do wprowadzenia nowego płaszcza wz. 1936, a na dalekich kresowych pla- cówkach z pewnością i dłużej. Przez trzecią dziurkę od gu- zika oficer ma przewleczoną wstążkę Krzyża Walecznych. Czapka oficerska, wykonana z tkaniny czesankowej, z oznaczeniem stopnia podporucznika (jedna gwiazdka), ze srebrnym pojedynczym galonem na górze otoku oraz turkusową wypustką na szczycie denka. Daszek czarny, skórzany, z okuciem. RYS. JAROSŁAW WRÓBEL RYS. JAROSŁAW

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 183

Wojskowych z zasobów wojska do 1 stycznia 1925 r. Stąd – jak słusznie zauważył historyk Artur Ochał – „należy przyjąć, że czapki okrągłe weszły w skład umundurowania żołnierzy KOP dopiero w styczniu-lutym 1925 roku. Oficerowie przeniesieni do KOP mieli obowiązek zakupie- nia czapek do dnia 1 grudnia 1924 roku”. „Kopówka” była nakryciem głowy przewidzia- nym do munduru garnizonowego i podczas peł- nienia służby granicznej. W czasie patrolowania granicy czapka miała najczęściej opuszczoną podpinkę pod brodę, po pierwsze na znak peł- nionej służby, a po wtóre, by jej zwyczajnie nie zgubić. W czasie, kiedy żołnierze KOP brali udział w manewrach, nosili początkowo furażer- ki wz. 1923, a potem również rogatywki polowe wzoru 1934 i 1937. Żołnierze służący w oddziałach KOP nosili umundurowanie i wyposażenie zgodne z zesta- wami dla pozostałego wojska. Najczęściej były dwa: pieszego i jezdnego. Wyjątkiem w stosun- ku do pozostałej piechoty było obuwie, ponie- waż w KOP używano wysokich butów broni jezd- nych, a nie trzewików. Co za tym idzie, nie uży- wano również do spodni wz. 1919 długich owi- jaczy i nie wprowadzono nowych spodni wz. 1937 z owijkami. Długie buty, często pod- kute gwoździami do służby pieszej, i bez podku- cia dla jeźdźców, dużo lepiej sprawdzały się na patrolach i były łatwiejsze do zakładania pod- czas alarmów. Dobrze konserwowane i natłusz- czane długo nie przemakały. Na początku żołnierzy uzbrojono w karabinki Mauser wz. 1898a kal. 7,92x57 mm z bagne- tem wz. 1922 lub 1924. W latach trzydziestych zmieniono wzór tych bagnetów na 1927, który pozostał w wyposażeniu KOP do 1939 r. W zależności od warunków atmosferycznych służbę patrolową pełniono w mundurach su- kiennych lub drelichowych. Używano płaszczy gumowych z kapturami wz. 1919 i 1936 SZEREGOWIEC KOP i kożuszków kawaleryjskich, szalików, rękawi- Szeregowiec podczas patrolu. Żołnierz ma „kopówkę” czek dzianych i skórzanych, kaftanów pod mun-  w wersji dla szeregowych, uszytą z sukna, z dwoma turkuso- dur oraz nauszników w zimie. wumi wypustkami, tak jak w czapce oficerskiej na denku oraz na Na rysunkach Jarosław Wróbel zaprezento- zwieńczeniu granatowego otoku. Daszki szeregowych, wykonane wał dwie sylwetki charakterystyczne dla Korpu- z fibry, miały być od 1927 .r pozbawione okucia. Konsekwentne su Ochrony Pogranicza.  omijanie tego rozkazu doprowadziło do tego, że ostatni wzór czap- ki angielskiej dla szeregowych KOP z 1936 r. przewidywał okute daszki. Umundurowanie letnie, drelichowe, z początku lat trzy- PAWEŁ ROZDŻESTWIEŃSKI, Historyk, publicysta, rekon- dziestych, kiedy to nowa drelichowa kurtka z czterema kieszenia- struktor historyczny, dyrektor Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą. Przygotowuje pracę doktorską w Instytucie mi zastąpiła wprowadzoną w połowie lat dwudziestych letnią ko- Historii Polskiej Akademii Nauk na temat umundurowania żoł- szulę zakładaną przez głowę. nierzy Wojska Polskiego z czasów II RP. Jest współtwórcą interne- towego portalu dla środowiska rekonstruktorów: dobroni.pl. WRÓBEL RYS. JAROSŁAW 184 WOJNA I SZTUKA BITWA WARSZAWSKA w artystycznej wizji

Obraz Jerzego Kossaka „Cud nad Wisłą” jest nie tylko zapisem faktów zinterpretowanych artystycznie przez malarza. Włącza się on w dyskurs trwający po dziś dzień, dotyczący m.in. przyczyny i przebiegu wojny, jej strategii, sukcesorów odniesionego zwycięstwa oraz opinii o jego nadprzyrodzonym wymiarze.

M. RENATA WILEWSKA

zieło upamiętnia Bitwę Warszaw- niałe w tym samym okresie, artysta chciał ską, kulminacyjne wydarzenia świadomie poszerzyć i pogłębić narrację z okresu wojny polsko-bolszewickiej o działaniach zbrojnych, toczonych na rozle- 1920 r. Jej celem politycznym ze głym teatrze wojny, obejmującym znaczne ob- Dstrony Rosji było przeniesienie rewolucji do szary Rzeczypospolitej. zachodniej Europy. Na przeszkodzie stała Pol- Praca Kossaka jest nie tylko zapisem faktów, ska, której granice nie były jednoznacznie zinterpretowanych artystycznie przez malarza. określone. Ambasador angielski w Berlinie Włącza się w dyskurs trwający po dziś dzień, Edgar Vincent d’Abernon (1857–1941) na- dotyczący m.in. przyczyny i przebiegu wojny, jej zwał ją „osiemnastą, decydującą bitwą strategii, sukcesorów odniesionego zwycięstwa w dziejach świata”. Określenie to przyjęło się oraz opinii o jego nadprzyrodzonym wymiarze. i spopularyzowało po lekturze artykułu Stani- Padają pytania m.in. o datowanie i nazewnic- sława Strońskiego, polityka i publicysty zwią- two: czy początek wojny wyznacza 4 stycznia zanego z Ruchem Narodowym, który w dzien- 1919 r. – pierwsza konfrontacja w Wilnie, czy niku „Rzeczpospolita” z 14 sierpnia 1920 r. 14 stycznia – starcie oddziałów samoobrony zamieścił artykuł zatytułowany „O cud Wisły”. z regularnymi oddziałami Armii Czerwonej, czy Kossak podjął temat po dziesięciu latach od to była wojna polsko-bolszewicka, czy polsko-ra- wydarzeń. Był twórcą i człowiekiem dojrzałym, dziecka, czy polsko-sowiecka, czy to była Bitwa świadomym znaczenia tej wojny. W zamyśle Warszawska, czy operacja warszawska, w skład artysty powstała rozbudowana koncepcja po- której wchodzi bitwa na przedpolach Warszawy. dejścia do tematu, pogłębiona merytorycznie. Kontrowersje różnią się wymiarem i sposo- „Cud nad Wisłą” z założenia nie miał być tylko bem interpretacji historycznej. Nie w pełni mają fragmentem bitwy na przedpolach Warszawy bezpośredni związek z obrazem Kossaka, ale z osobą bohaterskiego ks. Ignacego Skorupki bezsprzecznie obraz ten może być przyczyn- w kulminacyjnym treściowo i kompozycyjnie kiem do wydarzeń i ich ocen. Jerzy Kossak punkcie obrazu. Przez osoby i fakty, niezaist- z pewnością nie był artystą na miarę swojego

nr 3/ 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 185

Obraz został namalowany przez Jerzego Kossaka (1886–1955) w 1930 r. Należy do najlepszych jego prac. Jego cechą szczególną jest nawiązanie do dawnego, symultanicznego przedstawiania wydarzeń. Fakty zaistniałe w różnych okresach czasowych autor wkomponował w narrację o bitwie i uwzględnił w wizualnej przestrzeni obrazu. W 1930 r. Kossak namalował trzy obrazy o tym tytule, różniące się wy- miarami i szczegółami. Ten znajduje się w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie.

dziada Juliusza i ojca Woj- na obrazie ma w zarysie kształt piramidy, zaś strefowa, ciecha. Nie osiągnął oddzielona linią horyzontu, umieszczona jest nad nią. kunsztu i klasy swoich Podstawą piramidalnej kompozycji jest grupa sześciu protoplastów. Jednak osób (trzy biegnące i trzy leżące). Obok leżącego zabi- obraz ten należy do je- tego żołnierza przebiega dziewczyna z Ochotniczej go najlepszych prac i był Legii Kobiet, ujęta z profi lu, z karabinem w dłoniach dla artysty „źródłem kło- (Lebel wz. 86/93) w kurtce mundurowej w kolorze khaki, potów i szykan”. Podob- jednorzędowej z nakładanymi kiesze- nie jak autor, podlega na- niami (wz. 1919) z patkami szere- dal krytyce artystycznej, poli- gowego na kołnierzu, w spód- tycznej i społecznej. nicy, trzewikach i owija- czach, w miękkiej roga- Kompozycja tywce z podpinką oraz Obraz przedstawia kontratak wojsk polskich na przed- z plecakiem. Obok w po- polach Warszawy, podjęty o świcie 15 sierpnia 1920 r. zycji leżącej polski żoł- Kompozycja, sposób powiązania różnorodnych elemen- nierz strzela z karabinu tów formalnych jest miarą talentu artysty, który, unika- (Mannlicher wz. 1895) jąc schematów, pragnie jak najlepiej oddać przesłanie w mundurze szaroniebie- dzieła. Kossakowi to się w pełni udało. Połączył kompo- skim i maciejówce z orłem zycję piramidalną ze strefową. Jest oryginalna, całkowi- (wz. 1917). Przed nimi pol- cie własna, nie czerpie z wzorów dziada Juliusza Kossa- ski piechur (w kurtce wz. ka lub ojca Wojciecha Kossaka. Główna grupa fi guralna 1919) z chlebakiem, tornistrem

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 186 WOJNA I SZTUKA

i zatkniętym za pas granatem, w hełmie typu nymi rękami żołnierze bolszewiccy (przy rosyj- Adrian (wz. 15) uderza kolbą karabinu upada- skim CKM wz. 1910) i walczące oraz wycofują- jącego Rosjanina. Kolejny Polak, widoczny ce się wojsko bolszewickie w głębi. W dalszym od tyłu, zamyka pierwszoplanową, dolną planie delikatne prześwity Wisły. linię podstawy piramidalnej kompozycji: Po lewej – generalicja konno z Józefem Pił- mundur wz. 1919, hełm francuski sudskim na czele, za nim gen. Tadeusz Roz- wz. 15, tornister ze zrolowanym płasz- wadowski i w czerwonym czem, przytroczona menażka i łopatka kepi gen. Maxime piechoty w pokrowcu ramkowym). Weygand. Lewą stronę kompozycji – szereg różnie W strefi e nieba umundurowanej polskiej piechoty podchodzą- po stronie lewej, cej na niewielkie wzniesienie – wyznacza nie- w ujęciu apoka- omal w linii prostej bok piramidy, która zwień- liptycznym na czona u szczytu osobą ks. Ignacego Skorupki obłoku – „oble- opada konsekwentnie w dół po stronie prawej. czona w słońce Od lewej – skaut z karabinkiem (Mannlicher i księżyc pod jej wz. 1895) w typowym dla tej organizacji mło- stopami, a na głowie dzieżowej ubiorze: w kapeluszu i krótkich wieniec z gwiazd dwu- spodniach, obok ofi cer z pistole- nastu” – Matka Boża po- tem w rogatywce, następny przedzona hufcem pędzącej w szyku bojowym w furażerce, obok dziewczy- husarii, uzbrojonej w kopie. Niebo z sylwetkami na, najprawdopodobniej polskich samolotów rozświetlają dwie smugi z Ochotniczej Legii Kobiet światła refl ektorów, ustawionych na polskich (brak oznakowania SK), pozycjach bojowych. za nią postać legionisty W kompozycji kolorystycznej dominują z karabinem (Lebel, pierwszoplanowe brązy, w oddali rozświetlony wz. 86/93) w niebiesko- niebiesko-różowy horyzont, a po lewej stronie -szarym mundurze i ma- nieba nadprzyrodzona wizja Maryi spowita ciejówce (wz. 1917), ko- szaro-niebieską poświatą. lejni żołnierze w umundu- rowaniu o barwie ochronnej, Ksiądz Ignacy Skorupka ale w rożnych nakryciach gło- Kulminacyjnym treściowo i kompozycyjnie wy, a wśród nich żołnierz w typo- punktem obrazu jest osoba ks. Ignacego Sko- wym hełmie niemieckim (wz. 1916). rupki, 27-letniego kapelana 236 Ochotniczego Ten ciąg postaci wyprzedza chorąży, który Pułku Piechoty im. Weteranów Powstania Stycz- trzyma sztandar 236 Pułku Piechoty o przepi- niowego, który 14 sierpnia 1920 r. zginął w cza- sowych barwach, układzie krzyża kawalerskie- sie walk pod Ossowem. Z racji pełnionej przez go z wizerunkiem orła pośrodku i na głowicy niego funkcji jego śmierć stała się symbolem drzewca sztandaru. Powyżej postać ks. Igna- zwycięstwa i przełomu w wojnie 1920 r. Do dziś cego Skorupki w płaszczu i stule, trzymające- trwa dyskusja na temat okoliczności jego śmier- go w prawej ręce wzniesiony krzyż. Po stronie prawej od postaci ks. Skorupki li- nia kompozycji – wyznaczana przez kolejne syl- wetki polskich piechurów – opada w dół do bie- gnącego, widzianego od tyłu polskiego żołnie- rza. Przerywa ją ważny treściowo moment, odbierania przez polskiego piechura (w fura- żerce i mundurze wz. 1919 z ładownicami u pasa), czerwonego sztandaru przeciwniko- wi, który mimo upadku trzyma go oburącz i w który Polak chce ugodzić bagnetem kara- binka (Mannlicher, wz. 1895). Kompozycję stro- ny prawej zamykają poddający się z podniesio-

nr 3/ 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 187 CUD NAD WISŁĄ pogeum bitwy warszawskiej toczo- Wisłą. Armie sowieckie weszły na Mazow- nej w dniach 13-15 sierpnia 1920 r. sze i miały od północy okrążyć Warszawę. A przypadło w dniu święta Wniebo- Obrony Narodowej, powiększały się szeregi Ciężkie, krwawe walki pod Radzyminem wzięcia Matki Bożej 15 sierpnia. W pierw- Armii Ochotniczej – szczególnie licznie zasi- i Ossowem, po których nastąpiło przejęcie szych dniach lipca sowiecki dowódca Fron- lane przez młodzież – przybyła aliancka mi- przez Polaków inicjatywy strategicznej, sta- tu Zachodniego gen. Michaił Tuchaczewski sja wojskowa z gen. Maximem Weygandem. ły się przełomowym miejscem odwrotu dla rozpoczął ofensywę na całej linii frontu. Szefem sztabu został gen. Tadeusz Rozwa- fi nalnej porażki Armii Czerwonej. Działania Przełamał polskie pozycje, zajmując kolejne dowski, a w kościołach Warszawy, Często- militarne tej niewypowiedzianej formalnie, miasta i wyznaczył termin zajęcia Warsza- chowy i całej Polski zanoszono błagalne manewrowej wojny, trwającej 20 miesięcy, wy do 12 sierpnia. Sytuacja zagrożenia bytu modlitwy o ratunek. Piłsudski, przygotowu- ustały 18 października 1920 r. Zakończyły państwa zmobilizowała wszystkie warstwy jąc kontrofensywę znad Wieprza, zdecydo- się pokojowym traktatem ryskim zawartym polskiego społeczeństwa. Powstał Rząd wał się wydać Tuchaczewskiemu bitwę nad 18 marca 1921 r.

ci i jej znaczenia dla dalszego jej przebiegu. walce. Nie jest to sztandar Armii Ochotni- Na podstawie wspomnień świadków, czej, na którym widniało Najświętsze opinii wojskowych, ocen autorytetów Serce Jezusowe, został on wręczo- Kościoła powstają opracowania hi- ny Generalnemu Inspektorowi Ar- storyków, dziennikarzy, pisarzy, mii Ochotniczej gen. Józefowi różniące się nie tylko szczegóła- Hallerowi 18 lipca 1920 r. pod- mi: zginął, idąc w pierwszym sze- czas uroczystości w kościele regu tyraliery czy podczas udzie- garnizonowym na pl. Saskim lania ostatniej posługi umierają- w Warszawie. cemu żołnierzowi; krzyż miał w ręce czy schowany na piersi; był Wizja Matki Bożej w komży czy w sutannie? Chyba Szczególnie interesującym najsłuszniej jest przyjąć relację ppor. fragmentem obrazu jest wizeru- Aleksandra Słowikowskiego, dowódcy nek Matki Bożej w strefi e nieba. Jej 1 Batalionu 236 Pułku Piechoty, obok które- kult trwale wpisał się w historię Kościoła go w pierwszym szeregu szedł ks. Skorupka. Jego Powszechnego, Kościoła w Polsce, a także War- upadek robił na dowódcy wrażenie, że „kapelan potknął szawy (od 1651 r. kult Matki Boskiej Łaskawej). Pozostał się. Dopiero wieczorem odnalazłem jego zwłoki”. Stwier- w świadomości i kulturze Narodu. Została Królową Koro- dził również, że ojcem duchowym zwycięstwa był kapelan. ny Polskiej podczas ślubów Jana Kazimierza złożonych Dla wielu, jak napisał metropolita warszawski ks. kard. w katedrze lwowskiej 1 kwietnia 1656 r. Temat Jej zbaw- Aleksander Kakowski, chwila śmierci ks. Skorupki jest czej opieki wyproszonej w 1920 r. przez społeczeństwo punktem zwrotnym w bitwie pod Ossowem i w dziejach podejmują współczesne opracowania i przytaczają świa- wojny 1920 r. Do tej chwili Polacy uciekali przed bolszewi- dectwa objawień. Były dwukrotne: 14 sierpnia pod Osso- kami, odtąd uciekali bolszewicy przed Polakami. wem i 15 sierpnia pod Wólką Radzymińską. Na relacje o tym, uzyskane od jeńców bolszewickich, powołuje się Sztandar m.in. ks. kard. Aleksander Kakowski. Potwierdzają go tak- Ks. Skorupka z krzyżem i chorąży ze sztandarem nie- że archiwalne dokumenty, relacje świadków pośrednich przypadkowo znajdują się obok siebie. Unoszą wysoko – mieszkańców okolicznych wsi, w których szukali schro- w górę dwa znaki, których tutaj nie mogło zabraknąć: nienia przerażeni bolszewicy. Objawienia różnią się atry- symbole wiary i honoru, motywujące do bohaterskiej wal- bucją. W pierwszym pęk trzymanych przez Matkę Bożą ki, inspirujące artystę. Merytoryczna motywacja obecno- strzał, w drugim zamienił się w tarczę odbijającą rosyjskie ści sztandaru w scenie walki jest w pełni uzasadniona pociski (u Kossaka M. B. Apokaliptyczna). Temat cudow- z racji konsolidującej i psychologicznej funkcji, jaka jest nego ocalenia Polski z udziałem sił nadprzyrodzonych był mu przypisana. Trzycyfrowy numeru pułku nie jest zbyt także kontrowersyjny. Propagowany przez środowiska Na- czytelny, a napisy „Honor i Ojczyzna” wg przepisu z 1919 r. rodowej Demokracji zdaniem jej przeciwników umniejszał powinny znajdować się w wieńcu po stronie lewej płata. rolę i zasługi Józefa Piłsudskiego. Można przyjąć, że i w tym przypadku artysta kierował się Kontrofensywny sukces Polaków w niedzielę 15 sierp- chęcią wpisania tej wzniosłej dewizy w celu pogłębienia nia i odniesione zwycięstwo w dniu Wniebowzięcia Mat- wymowy zaszczytnego znaku, nadającego sens toczonej ki Boskiej, wymodlone przez naród, w naturalny sposób

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 188 WOJNA I SZTUKA

zostało Jej przypisane, bo naród go doświadczył w sy- skiego i w niewielkim wymiarze gen. Maxime’a tuacji śmiertelnego zagrożenia, kiedy wróg był prawie Weyganda. pewny zwycięstwa i stał 15 km od Warszawy. Obraz Cała ta trójka znalazła się na obrazie Kossaka Kossaka potwierdza powszechność tego przekonania. na drugim planie. Oczywiście przewodzi jej Marszałek Piłsudski, do którego przeciwnicy zgłaszają uwagi, że Umundurowanie m.in. nie był podczas bitwy, wyjechał na polowe stano- W obrazie zwraca uwagę różnorodność mundurów wisko dowodzenia do Puław, złożył rezygnację z pełnio- polskich żołnierzy. Kossak oddaje stan wyposażenia nej funkcji, był w złej kondycji zdrowotnej. formacji polskich, tworzonych po stronach zaborców, Zasługi przypisuje się szefowi Sztabu Generalnego umundurowanych według wzorów obcych (generalizu- gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu, człowiekowi o wy- jąc niemieckich i francuskich). Dla odradzającego się sokich umiejętnościach wojskowych i wielkich zaletach wojska polskiego podstawą był mundur Polskiej Siły charakteru, który dowodził wojskiem aż do 18 sierp- Zbrojnej, jedynej formacji istniejącej w chwili odzyska- nia, do czasu powrotu Marszałka do Warszawy. Podpi- nia niepodległości. Opracowany wcześniej dla Legio- sał on 6 sierpnia 1920 r. rozkaz o przegrupowaniu sił nów Polskich, wprowadzony w kwietniu 1917 r. z pol- i przygotowaniu do kontrofensywy wojska polskiego. skimi elementami, został zmodyfikowany w 1919 r. Rola gen. Weyganda, w opinii polskich historyków, i stał się pierwszym mundurem narodowym wz. 19, była drugorzędna, a sam generał nie przejawiał zbyt- który noszony był podczas tej wojny. Na różnorodność niej aktywności, aby ją podkreślać. Próby zaś podjęli ubiorów wpływało również to, że w nowo tworzonych historycy francuscy po jego śmierci. oddziałach polskich wykorzystywano mundury i ekwi- Oceny są różnorodne, a argumentacja większości punek z zakupów zagranicznych i pozostały po woj- badaczy, historyków, dowódców z najbliższego otocze- skach zaborczych. Mimo pewnych nieścisłości dobrze, nia Piłsudskiego i jego zwolenników podkreśla fakt że dla ogólnej wymowy przekazu ta różnorodność za- znany od starożytności – genialność i osobowość przy- istniała. wództwa Naczelnego Wodza i Marszałka, autora całej koncepcji zwycięskiej wojny z kontrofensywą znad Wie- Ochotnicza Legia Kobiet prza i bitwą nad Niemnem włącznie. Pięknie wyraził to Pierwszoplanowa postać dziewczyny to przypomnie- gen. Weygand: „przelał z własnej duszy w dusze wal- nie zasług kobiet żołnierzy z Ochotniczej Legii Kobiet. czących ufność i wolę pokonania wszelkich przeszkód. Z organizacji o charakterze pomocniczym w okresie Nikt poza Nim nie mógłby tego dokonać”. Tak też my- wojny stała się ona formacją wojskową – umunduro- ślą i czują Polacy. waną i uzbrojoną, licząca 2,5 tys. kobiet. Malarz uho- norował ich służbę pełnioną prawie we wszystkich ro- Na obraz Jerzego Kossaka można spojrzeć bardziej dzajach wojsk, co stanowiło swoiste novum i znajdo- lub mniej przychylnie. Zawarte w nim treści są jednak wało się w kręgu społecznego zainteresowania. Być bezsprzecznie związane z wielkim wysiłkiem militar- może jest to inicjatorka utworzenia Legii Aleksandra nym podjętym przez naród u samych początków odra- Zagórska albo , uczestniczka Bitwy War- dzającej się II Rzeczypospolitej, trwale wpisanym szawskiej, której zadaniem było wstrzymanie nieprzyja- w polską historię wojskowości, a także w historię sztu- ciela na peryferiach Pragi, na prawym skrzydle od szo- ki. Można również krytycznie oceniać jego walory arty- sy Grochowskiej. styczne, ale wartość upamiętnienia w dziele sztuki znaczących dla narodu wydarzeń trudno przecenić, Samoloty tym bardziej że sztuka współczesna pomija tematykę Sylwetki samolotów na niebie przypominają chrzest historyczno-wojskową. Odeszła w przeszłość. To zasta- bojowy polskiego lotnictwa. Nie było ich nad Warsza- nawiające i budzi wielki żal, dlatego ceńmy to, co jesz- wą, ale uczestniczyły 14 sierpnia w walkach nad Ra- cze ocalało.  dzyminem. Połączone od kwietnia 1920 r. w dywizjony prowadziły głównie rozpoznanie działań strategicznych M. RENATA WILEWSKA, historyk sztuki. Wieloletni pracownik i operacyjnych Armii Czerwonej, współdziałały z piecho- Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, kurator Działu Zbiorów Głów- tą, niszczyły mosty i drogi. nych i zastępca dyrektora ds. naukowych. Organizatorka wystaw o te- matyce historyczno-wojskowej. Autorka katalogów, artykułów i opraco- wań dotyczących sztuki i historii wojskowości. Inicjatorka i autorka kon- Autor planu Bitwy Warszawskiej cepcji oraz współautorka scenariuszy takich wystaw jak „Barwy polskie- Jest to zasadniczy problem, który budzi najpoważ- go oręża” (Warszawa, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki) oraz „I podaje wiek wiekowi. Tradycje chrześcijańskie w dziejach polskiego oręża” niejsze kontrowersje. Dotyczy trzech osób: Naczelnego (Warszawa, Muzeum Wojska Polskiego). Wodza Józefa Piłsudskiego, gen. Zygmunta Rozwadow-

nr 3/ 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 189 KAWALEROWIE VIRTUTI MILITARI 189 Książę krwi Józef Poniatowski był pierwszym kawalerem Virtuti Militari i symbolem wojennego męstwa.

ANNA DĄBROWSKA

siąże Józef Poniatowski już od młodości przygotowy- wany był do służby wojskowej. Tak jak jego ojciec, gen. Andrzej Poniatowski, wstąpił do armii austriac- kiej. W 1788 r. jako dwudziestopięciolatek został Kpułkownikiem i uczestniczył w wojnie z Turcją. Rok później, na wezwanie swojego stryja króla Stanisława Augusta, rozpoczął służbę w polskiej armii i dowodził w 1792 r. polskimi wojska- mi w wojnie z Rosją w obronie Konstytucji 3 maja. Jego zwy- cięstwo w bitwie pod Zieleńcami 18 czerwca stało się impul- sem dla króla do ustanowienia Orderu Wojennego Virtuti Mili- tari. Nadano wówczas 15 orderów, a książę Józef był pierw- szym odznaczonym. Oprócz niego medale otrzymali m.in. gen. Tadeusz Kościuszko i gen. Józef Zajączek. Po przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej książę Pepi (tak go nazywano), przeciwny układom z państwami roz- biorowymi, odszedł z wojska. Dwa lata później wziął udział w powstaniu kościuszkowskim m.in. jako dowódca jednego z odcinków obrony Warszawy. Po utworzeniu Księstwa War- szawskiego w 1807 r. Poniatowski został ministrem wojny i organizował polskie wojsko, a od marca 1809 r. był naczel- nym wodzem wojsk Księstwa w wojnie z Austrią. W 1812 r. podczas wyprawy Napoleona Bonaparte na Mo- skwę książę dowodził V Korpusem Wielkiej Armii, skła- dającym się z wojsk Księstwa i walczącym m.in. pod Borodino. Po klęsce kampanii po- został wierny cesarzowi. Wyprowadził czę- ściowo odbudowaną polską armię do Sak- sonii, gdzie walczył u boku Napoleona ja- ko dowódca VIII korpusu. Uczestniczył od 16 października 1813 r. w bitwie pod Lipskiem z wojskami Austrii, Prus i Rosji. Tuż przed nią cesarz mianował go, jako jedynego cudzoziemca, marszałkiem Francji. Poniatowski zginął 19 października, osłaniając odwrót wojsk francuskich. Próbował

FOT. POLONA.PL. ARCHIWUM FOT. przeprawić się przez Elsterę i najprawdopodob- niej omyłkowo postrzelili go Francuzi. Pochowano go na cmentarzu w Lipsku. Po roku jego szczątki sprowadzono do Polski i zło- żono w podziemiach Bazyliki Świętego Krzyża w Warszawie, a trzy lata później uroczyście przenie- siono do katedry na Wawelu. 

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 190 ORZEŁ BIAŁY

Orzeł ogólnowojskowy wz. 19 z rozetą biało-czerwoną, którą żołnierze Obrony Narodowej mieli nosić na rogatywkach od 1 września 1939 r. Fot. Zbiory Wojciecha Mosia

Orły i oznaki Obrony Narodowej 1936–1939 Rozkaz, który określał ostateczną formę umundurowania przeznaczonego dla żołnierzy Obrony Narodowej, wydano trzy lata po utworzeniu tej formacji. Zaplanowana data jego wykonania przeszła do historii ze znacznie ważniejszych przyczyn. Datą tą był 1 września 1939 r.

TOMASZ ZAWISTOWSKI ju. Rekrutów tych należało rozmieścić w wojsku w miarę możności równomiernie. Nie bez znaczenia był też podział poborowych pod względem wykształcenia: wschód kraju ecyzję o sformowaniu pomocniczej, terytorialnej dawał bowiem głównie rekrutów rolników, a zachód i cen- formacji wojskowej pod nazwą Obrony Narodo- trum – znacznie więcej wykwalifikowanych specjalistów wej podjęto w grudniu 1936 r., prace nad zorga- różnych dziedzin. nizowaniem pierwszych jednostek rozpoczęto W odróżnieniu od Wojska Polskiego przy organizacji ON Dzaś w styczniu 1937 r. Rozbudowa formacji trwała aż do przyjęto zasadę rekrutacji lokalnej. Ze względu na charak- wybuchu wojny, a kilka oddziałów powstało już w trakcie ter naboru prowadzonego wśród przedpoborowych ochot- kampanii wrześniowej. Oddziały ON, uzbrojone i wyposa- ników oraz rezerwistów i poborowych nadkontyngento- żone znacznie słabiej niż oddziały regularnej armii, prze- wych, w części związanych z organizacjami paramilitarny- znaczone były w zasadzie do osłony mobilizacji, ochrony mi, uznano, że te sprawy nie będą miały tak wielkiego węzłów komunikacyjnych i ewentualnej krótkiej obrony, znaczenia. Żołnierze ON mieli pełnić służbę na terenach, po której miało je zluzować wojsko. Rozwój wydarzeń spra- z których pochodzili. Poszczególnym batalionom nie nada- wił, że w wielu przypadkach żołnierze ON musieli wano ogólnokrajowych numerów, lecz nazwy lokalne, jak stawić czoła liniowym jednostkom obu najeźdźców. „Stanisławowski”, „Kaszubski”, „Rzeszowski” czy „Łucki”. W Wojsku Polskim od samego początku jego istnienia W myśl tej samej zasady brygady ON otrzymały nazwy przyjęto zasadę eksterytorialnego uzupełniania kadr „Górnośląskiej”, „Podkarpackiej” czy „Morskiej”. i przydziału rekrutów. Przyczyn podjęcia takiej decyzji było Obrona Narodowa składała się z batalionów tworzących kilka. Przede wszystkim warunkiem koniecznym dla budo- półbrygady i brygady ściśle przyporządkowane do terenów wy kraju było scalenie trzech odmiennych społeczeństw organizacyjnych i podległe lokalnym władzom wojskowym. pochodzących z różnych zaborów. Drugą przyczyną była Opracowania źródłowe różnią się w ocenie liczby ostatecz- znaczna liczba rekrutów należących do mniejszości naro- nie sformowanych jednostek ON i podają liczby od 82 dowych, rozmieszczonych nierównomiernie na terenie kra- do 86 batalionów zgrupowanych w 16 bądź 17 brygadach 191

PRZEKAZANIE BRONI SZEREGOWI WARSZAWSKIEJ BRYGADY OBRONY NARODOWEJ odebrali z rąk jej dowódcy ppłk. Zygmunta Piwnickiego erkaem wz. 28 Browning, jeden z czterech ufundowanych przez młodzież ze szkół Zgromadzenia Kupców m.st. Warszawy. Na gło- Kapral Obrony Narodowej w miękkiej rogatywce usztywnio- wach szeregowych usztywnione stalkami roga- nej stalką i z przymocowanym dużym metalowym orłem tywki polowe z naszytymi orłami haftowanymi wz. 19. Nie ma przewidzianych w rozkazie ozdobnych dodat- wz. 37. Ani szeregowi, ani płk Piwnicki nie ków przy usztywnionej czapce. Oficer jest w rogatywce gar- mieli przy czapkach dodatków ozdob- nizonowej, bez sznurka i chwościka. nych. Fot. NAC, Warszawa, Fot. Zbiory Tomasza Zawistowskiego czerwiec 1938 r.

i półbrygadach. Ogólnie można przyjąć, że liczebność for- dla nich oznak wyróżniających. Zagadnienie to zostało macji wynosiła ok. 1600 oficerów i50 tys. szeregowych. uwzględnione już w chwili powołania do życia nowej for- Obok najliczniejszej piechoty reprezentowane były i inne macji, w grudniu 1936 r. Oznakę stanowiły biało-czerwo- rodzaje broni: kawalerię stanowiły szwadrony „krakusów”, ne naszywki w kształcie równoległoboków podzielonych a artylerię – baterie wyposażone w armaty górskie. po krótszej przekątnej na dwa kolory: biały na górze i czerwony na dole. Przeznaczono je do noszenia na koł- Umundurowanie i oznaki nierzach kurtek i płaszczy, czyli tam, gdzie w wojsku re- Żołnierzom Obrony Narodowej przysługiwało umunduro- gularnym noszono barwy broni i znak wyróżniający żoł- wanie wojskowe, które pobierali w jednostkach gospodar- nierza polskiego – srebrny wężyk. Szeregowi ON nosili czych, a następnie przechowywali w domach, odpowiada- na kołnierzach tylko wspomniane naszywki biało-czer- jąc za jego konserwację. Na pokrycie kosztów konserwacji wone, natomiast kadra stała na kieszeniach kurtek i napraw wypłacano im ryczałt zależny od faktycznej liczby umieszczała je w obramowaniu ze srebrnego wężyka. dni spędzonych na ćwiczeniach. Sprawa zaopatrzenia w mundury w początkowym okresie regulowana była Mundur garnizonowy przez intendentury lokalnych jednostek wojskowych, Udział żołnierzy ON był nieodłącznym elementem lokal- a ujednolicony system zaopatrzenia batalionów ON wypra- nych obchodów uroczystości państwowych i imprez mają- cowano dopiero pod koniec 1937 r. Stan umundurowania cych na celu wspomaganie obronności kraju. W związku i wyposażenia ON nie był jednolity. Do najlepiej wyekwipo- z licznymi oficjalnymi wystąpieniami, wktórych żołnierze wanych należały Brygady: Górnośląska, Pomorska i Mor- ON siłą rzeczy musieli brać udział w mundurach polowych, ska, jak również Śląsko-Cieszyńska Półbrygada ON. Mimo konieczne stało się opracowanie dla nich przynajmniej na- trudności latem 1939 r. proces mundurowania całej Obro- miastki munduru garnizonowego. ny Narodowej został zakończony. Na początku 1938 r. wydano rozkaz wprowadzający W związku z tym, że żołnierze ON używali mundurów do użycia przez żołnierzy ON wszystkich stopni wyróżniają- ogólnowojskowych, konieczne stało się wprowadzenie ce elementy umundurowania w postaci rogatywek i dopa-

nr 3 / 2017 / HISTORIA POLSKA ZBROJNA 192 ORZEŁ BIAŁY

sowanych do nich dodatków ozdobnych, prze- tywkach polowych w całym wojsku. Takie roz- znaczonych do używania przy ubiorze garnizono- wiązanie zagadnienia pominiętego w rozkazie wym. Dla szeregowych ON przewidziana była godła było po prostu najpraktyczniejsze. czapka identyczna z wprowadzoną kilka miesię- Często spotykanym odstępstwem od regu- cy wcześniej w Wojsku Polskim miękką rogatyw- laminu było używanie rogatywek usztywnio- ką polową wz. 37. Czapkę ON od ogólnowojsko- nych stalką, ale bez dodatków ozdobnych, wej odróżniały trzy dodane do niej elementy: i dużego, metalowego orła wz. 19. W takiej • stalka z tekturowymi podpórkami usztyw- sytuacji naprawdę trudno określić, czy żołnie- niająca krawędź denka i rogi, co upodabniało rze ON mieli na sobie mundury garnizonowe czapkę polową do sztywnej, garnizonowej roga- lub polowe. Teoretycznie – ze względu na tywki używanej przez wojsko; charakter uroczystości, podczas których wy- • dodatki ozdobne w postaci sznurka i chwo- konano zdjęcia – powinny to być mundury ścika ze sznureczków białych i czerwonych, mo- garnizonowe, najwyraźniej jednak taka inter- cowane na lewym, przednim brycie rogatywki; pretacja nie jest właściwa, skoro nawet do- • orzeł ogólnowojskowy wz. 19, używany wódca Warszawskiej Brygady ON ppłk Zyg- w wojsku przy sztywnych rogatywkach garnizo- munt Piwnicki podczas uroczystości przeka- nowych. W załączniku określono to w dosłow- zania karabinów maszynowych ufundowa- nym brzmieniu: „Zamiast haftowanego orzeł- nych przez młodzież szkół Zgromadzenia Kup- ka, na przodzie rogatywki jest przykręcony me- ców m.st. Warszawy, w czerwcu 1938 r., nosił talowy orzełek, jak przy czapce rogatywce gar- rogatywkę bez dodatków ozdobnych, podob- nizonowej”1. nie jak widoczni na tym samym zdjęciu jego Te trzy dodatkowe elementy szeregowi ON no- podwładni. Wzór rozety, którą przewidzia- sić mieli jedynie przy ubiorze garnizonowym. Na zdjęciu pododdziału ON, wykonanym no do wprowadzenia na czapki Używając czapki do ubioru polowego, zarówno 19 marca 1939 r. w Gdyni, widać przykład garnizonowe żołnierzy ON ćwiczebnego, jak i bojowego, stalkę miano wyj- noszenia na usztywnionych rogatywkach re- od 1 września 1939 r., opublikowany jako załącznik mować, a sznurek z chwościkiem odpinać. gulaminowych dodatków ozdobnych i niere- do Dziennika Rozkazów Kadra stała ON, zarówno ofi cerska, jak i pod- gulaminowych orłów metalowych wysokości MSWojsk. nr 10/39 z czerwca ofi cerska, miała nosić przy wystąpieniach ofi cjal- 40 mm, czyli mniejszych od przewidzianych 1939 r. nych sztywne rogatywki garnizonowe jak w woj- rozkazem. W ON w użyciu były zatem zarówno sku, uzupełnione dodatkami ozdobnymi ON: orły metalowe wz. 19, orły metalowe wysoko- sznurem i chwościkiem. ści 40 mm, jak i orły haftowane wz. 37, czyli wszystkie trzy typy godeł obowiązujących pod- Praktyka mundurowa ówczas w wojsku. Rozkaz z 1938 r. nie był ani precyzyjny, ani praktyczny. Nieprecyzyjność zaznaczyła się Przepis z 1939 r. przede wszystkim brakiem decyzji co do ro- Usztywnione drutem i ozdobione sznurka- dzaju orła, jaki miałby być noszony przy roga- mi rogatywki polowe jako element munduru tywce w wersji polowej, czyli bez stalki i do- garnizonowego miały wszelkie cechy rozwią- datków ozdobnych. Niepraktyczność z kolei zania prowizorycznego i w tym można upatry- wynikała z pominięcia tego, że żołnierz miał wać przyczynę tak licznych odstępstw od tylko jedną czapkę, co zmuszało go do ciągłe- wprowadzającego je rozkazu. Bardziej dopra- go wkładania i wyciągania z wnętrza czapki cowaną formę ubioru garnizonowego dla ON sztywnej, drucianej stalki. Zdjęcia archiwalne ustalono w 1939 r., gdy przyznano szerego- doskonale pokazują, czym to skutkowało wym prawo noszenia sztywnych rogatywek w praktyce. Jednak większość odstępstw od wz. 35, zmieniono rodzaj naszywek na koł- regulaminu ma charakter powtarzalny w ra- nierzach i dodano ofi cerom prawo noszenia mach zwartego oddziału, co oznacza, że nie- na spodniach lampasów w barwach piechoty. zależnie od przyczyn formalnych niedocią- W myśl nowego przepisu szeregowi ON gnięć dowódcy dbali o jednolity wygląd swo- mieli zyskać prawo noszenia czapek garnizo- ich jednostek. nowych wz. 35, takich samych jak w armii, Przy mundurach polowych żołnierze ON z otokiem barwy granatowej i żółtą wypustką, najczęściej nosili haftowane maszynowo orły czyli w barwach piechoty. Elementem wyróż- wz. 37, przeznaczone do noszenia na roga- niającym była umieszczana pod orłem meta-

nr 3 / 2017 / HISTORIA POLSKA ZBROJNA 193

Druciana stalka Rysunek przedsta- wewnątrz czapki wiający rogatywkę Orzeł ogólnowojskowy ON usztywnioną, wz. 19 z dodatkami ozdob- nymi i orłem wz. 19, opubliko- wany jako załącz- nik do Dziennika Sznurek Rozkazów i chwościk MSWojsk 4/1938. ze sznureczków Podpisy Tomasza białych Zawistowskiego i czerwonych,

lowa rozeta, którą tak opisano w rozkazie: „Rozeta jest Rozety i nowe naszywki miały w myśl rozkazu wejść uzupełnieniem orzełka do rogatywki garnizonowej O.N. do użycia od 1 września 1939 r. Wszystko wskazuje dla którego tworzy tło w górnej jego części. Rozeta jest na to, że wstrzymano wykonanie rozkazu. Jest to zro- wykonana z blachy tombakowej grubości 1 mm; z ze- zumiałe, jeśli wziąć pod uwagę sytuację polityczną wnętrznej strony jest pokryta emalią wypalaną o dwóch w sierpniu i przeprowadzoną z jego końcem mobiliza- barwach: środkowej – czerwonej, o odcieniu cynobru cję. Jak dotąd nie udało się odnaleźć ani jednego zdję- i zewnętrznej – białej. Krawędź zewnętrzna rozety i gra- cia, które dokumentowałoby noszenie nowych oznak. nica podziału barw są faliste. W dolnej części rozety Zachowane do dziś egzemplarze rozet są unikatami. znajduje się otwór, który służy do umocowania rozety za Biorąc pod uwagę liczebność żołnierzy ON we wrześniu pomocą nakrętki na trzpieniu orzełka. Rozeta jest tak 1939 r., należałoby się spodziewać, że przygotowano umocowana do trzpienia orzełka, aby górna krawędź ko- kilkadziesiąt tysięcy oznak. Gdyby je rozprowadzono rony orzełka znajdowała się całkowicie na tle czerwo- chociażby do batalionów, przechowałoby się ich znacz- nym i dochodziła do granicy barwy białej”2. nie więcej. Wobec tego przypuszczać można, że rozety Załącznikiem do przepisu był rysunek rozety i zdję- pozostały w magazynie centralnym, gdzie po kampanii cie orła z założoną rozetą, a także rysunki czapek z or- wrześniowej je zezłomowano, bądź po prostu nie wy- łami i rozetami. Ten sam rozkaz nakazywał zmianę do- produkowano pełnej ich liczby, ograniczając się do ni- tychczas noszonych na kołnierzach kurtek i płaszczy skonakładowej serii próbnej.  naszywek biało-czerwonych na nowe, w kształcie ostrza bagnetu, w barwach piechoty (granatowe z żół- 1 Dziennik Rozkazów MSWojsk nr 4/38, poz. 37. tą żyłką). 2 Dziennik Rozkazów MSWojsk nr 10/39, poz. 97.

Oddział Morskiej Brygady Obrony Narodowej w usztyw- nionych czapkach z dodatka- mi ozdobnymi i metalowymi orłami wysokości 40 mm. Na głowie podporucznika na lewym skrzydle rogatywka garnizonowa wz. 35 z ozdob- nymi dodatkami. Gdynia, 19 marca 1939 r. Zdjęcie wy- konane podczas koncentracji MBON. Fot. Zbiory Tomasza Zawistowskiego 194 WIELKIE KOLEKCJE / VARSAWIANA Przewodnik po miejscach, Ujazdów_czI_01_ których już nie ma Ujazdów, część I

Warszawski Ujazdów, z dawien dawna zwany Jazdowem, w przeszłości był miejscem dramatycznych wojennych potyczek, najazdów obcych wojsk i pożóg.

ROBERT MARCINKOWSKI szej części Pragi, o tyle gród w Jazdowie dał początek osadnictwu, które – mimo rozwijającej się po sąsiedzku eren dzisiejszego Ujazdowa kojarzymy najczę- od XII w. Warszawy – przetrwało po dziś dzień, zespolo- ściej ze ścisłą okolicą Zamku Ujazdowskiego gó- ne w jeden miejski organizm. rującego nad skarpą wiślaną w bezpośrednim W świetle prowadzonych od ostatniej wojny badań sąsiedztwie Trasy Łazienkowskiej. Jednak pier- archeologicznych osadnictwo na ternie późniejszego Twotnie obszar objęty tą nazwą był o wiele bardziej rozle- Jazdowa mogło mieć początki nawet w VII w., a więc gły. Nawet obecnie, zmniejszony względem historycznego jeszcze przed nastaniem na Mazowszu ludów słowiań- zasięgu teren, formalnie zwany Ujazdowem, zajmuje spo- skich. Fakty te są iście rewolucyjne, zważywszy, że rą powierzchnię, od wschodu ograniczoną Wisłą, od któ- jeszcze do niedawna panował pogląd, że od IV do IX w. rej granica biegnie po linii Trasy Łazienkowskiej do korony na terenie naszego miasta panowała tzw. pustka osad- skarpy wiślanej, gdzie skręca na północ ku ul. Pięknej. nicza, co zdaje się było teorią błędną. Dalszy jej przebieg pokrywa się z Alejami Ujazdowskimi na południe od ul. Pięknej, a następnie z ulicami Widoczne na pocz- J. Ch. Szucha, Klonową, Spacerową, J. Gagarina, Podcho- tówce źródło znaj- rążych, Nowosielecką i Czerniakowską; gdzie skręca duje się u podnóża wzdłuż południowego ogrodzenia wodociągów i dochodzi skarpy przy do Wisły. Przebieg granicy wskazuje, jak dużą połać tere- ul. Agrykola. Zdrój nu zajmuje Ujazdów, a jaką niewielką jego cześć przypi- ów uporządkował suje się powszechnie tej waśnie nazwie. Ilu ze spacerują- Stanisław August cych alejkami Łazienek Królewskich zdaje sobie sprawę, Poniatowski, nada- jąc mu widoczną że ów zespół pałacowo-ogrodowy jest na Ujazdowie? oprawę architekto- niczną. Istnieją Najstarsze miejsce osadnicze Warszawy przekazy, że w cza- Wedle przekazów historycznych i na podstawie ba- sach Anny Jagiel- dań archeologicznych uważa się, że dwa najstarsze lonki z miejsca te- miejsca osadnicze na terenie obecnej Warszawy to go czerpano wodę gród na Bródnie i gród w Jazdowie. Nie bierzemy tu do pobliskiego kró- wszakże pod uwagę działalności ludzkiej, w wyniku lewskiego dworu. Pocztówka której powstawały niewielkie, efemeryczne ośrodki z ok. 1910 r., osadnicze: pierwsze zaczęły pojawiać się nawet 15 tys. bez obiegu. lat temu. Świadczą one bowiem li tylko o bytności ludzi na danym terenie, a nie o ich stałym zamieszkiwaniu. O ile gród na Bródnie istniał jedynie przez dwa stule- cia (X–XI w.) i bronił dostępu obcym wojskom do najstar-

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 195

Teren stacjonowania wojska bezpośrednio do Ogrodu Botanicznego UW. Jedynie W czasach wczesnego średniowiecza – a i później w ostatnim miejscu znaleziono pozostałości osadnictwa także – grody zakładano wedle określonych reguł i z po- mogące świadczyć o obecności grodu, którego relikty wodu konkretnych potrzeb. Powstawały one zazwyczaj w późniejszych latach miały zostać splantowane. Pamiętać w miejscach kluczowych, mających znaczenie strate- jednak należy, że o ile w Łazienkach założono wykopy son- giczne. Gród bowiem był przedłużeniem i swego rodzaju dażowe, o tyle w Ogrodzie Botanicznym UW ograniczono legitymacją władzy książęcej w terenie. Był siedzibą się jedynie do badań powierzchniowych. Jednak to właśnie przedstawicieli tejże władzy. Stacjonowało tu także woj- w Ogrodzie do dziś jest widoczna forma ziemna przypomi- sko (drużyna rycerska), które miało pilnować porządku, nająca grodzisko (nieco zniekształcona przez regulacje a w razie niebezpieczeństwa bronić zarówno mieszkań- i wytyczanie wąwozu późniejszej ul. Agrykola). Dodatkowo ców samego grodu, jak i najbliższej okolicy. sytuację komplikuje przypuszczenie, że na północ od Agry- Jest prawie pewne, że Jazdów powstał z myślą koli, a na południe od Zamku Ujazdowskiego też mogło być o kontrolowaniu tzw. jazdu, czyli mówiąc dzisiejszym zlokalizowane grodzisko, o czym archeolodzy wspominali językiem: brodu, umożliwiającego w miarę bezproble- w opracowaniach. Tam jednak żadnych badań nie prowa- mową przeprawę przez Wisłę, która w czasach histo- dzono. Ponadto obie lokalizacje są jednakowo prawdopo- rycznych płynęła o wiele bliżej skarpy. Oprócz tego przy dobne, zważywszy na analogiczne ukształtowanie skarpy przeprawie skupiało się osadnictwo i kwitł handel na i znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie źródła, za- specjalnie wytyczonym targowisku – było więc czego pewniające tak ważną dla funkcjonowania czystą wodę. strzec. Teorię tę potwierdzają współczesne badania Mimo braku dokładnego umiejscowienia grodu zna- geologiczne dna doliny rzecznej. Okazało się bowiem, nych jest sporo przekazów mówiących o burzliwych że układ warstw osadów jest bardzo korzystny nie tylko i nierzadko tragicznych wypadkach z nim związanych w okolicach Jazdowa, ale także Solca i Starego Miasta, (m.in. najazdy obcych wojsk, walki i pożogi.) a więc innych wczesnych miejsc osadniczych. W wyniku Druga część historii Ujazdowa w kolejnym numerze.  prac archeologicznych nie uzyskano jednoznacznej odpo- wiedzi, gdzie dokładnie znajdował się dawny gród. Prace ROBERT MARCINKOWSKI, absolwent Wydziału Geografi i i Studiów prowadzono na północ od obecnego Zamku Ujazdowskie- Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego. Z wykształcenia i zawodu go (niestety bez sukcesów), w Ogrodzie Botanicznym Uni- – kartograf, a z zamiłowania varsavianista. Wieloletni członek Komisji ds. Nazewnictwa Miejskiego Rady m.st. Warszawy. Wyróżniony odznaką wesytetu Warszawskiego (na południe od zamku) i w par- „Zasłużony dla Warszawy”. Autor kilkunastu pozycji książkowych, w tym ku łazienkowskim, na obszarze przylegającym od południa Ilustrowanego Atlasu Dawnej Warszawy.

Drugim możliwym miejscem lokaliza- cji Jazdowa jest oddzielona od skarpy wyniosła forma terenowa, przypomi- nająca grodzisko. Pod koniec XVIII w. lokalizowano na niej widoczny na pocztówce fi lar z kamieniem węgiel- nym mającej tu stanąć Świątyni Opatrzności Bożej. Niestety plany po- krzyżowały zabory i w efekcie kościół ów powstaje obecnie w Wilanowie. Pocztówka z ok. 1930 r., bez obiegu.

W parku łazienkowskim, w bezpośred- nim sąsiedztwie Starej Pomarańczarni, usytuowano widoczny na pocztówce Cypel skarpy wiślanej w Łazienkach Wodozbiór (1777–1778). Jest to nic in- Królewskich, na którym w 1828 r. nego jak ubrane w szatę architekto- ustawiono zegar słoneczny, jest jed- niczną dawne źródło, być może w cza- nym z domniemanych miejsc lokaliza- sach historycznych wykorzystywane cji grodu Jazdowskiego. Sam zegar przez mieszkańców Jazdowa. ufundował i wykonał wedle własnego Pocztówka z ok. 1900 r., obieg: projektu polski uczony Wojciech Ja- 28 czerwca 1900 r. strzębowski. Zdjęcie pocztówkowe z 1929 r., bez obiegu. FOT. ZBIOIRY ROBERTA MARCINKOWSKIEGO (4) MARCINKOWSKIEGO ZBIOIRY ROBERTA FOT.

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA 196 NOTATNIK KOLEKCJONERA

ANDRZEJ WITKOWSKI Świat fi lokartystyki

awno temu w jednym ze stołecznych tiologia – kryje się hobby polegające na zbie- antykwariatów natrafi łem na kartkę raniu starych kolekcjonerskich pocztówek D pocztową z widokiem pl. Teatralnego. o przeróżnej tematyce. Lista tych tematów za- Niby nic takiego, gdyby nie to, że wysłano ją pewne zapełniłaby nie jedną stronę tego kwar- w 1901 r. z Warszawy do Lubawy – ówczesne talnika. W rozpoczętym cyklu zaprezentuję re- Prusy Wschodnie – do bliskiego znajomego… produkcje wybranych kartek z mojej kolekcji. mojego pradziadka. Czy można sobie wyobra- Oprócz tego, że są związane z Warszawą, od- zić lepsze wejście w baśniowy świat fi lokarty- noszą się także w różnym stopniu do szeroko styki? Pod tą nazwą – inne określenie to del- rozumianej tematyki militarnej. 

Setna rocznica śmierci Tadeusza Kościuszki sta- ła się okazją do zorganizowania w 1917 r. wiel- kich uroczystości patriotycznych. Niemieckie władze Warszawy patrzyły przychylnie na wszel- kie inicjatywy o antyrosyjskim charakterze. Liczyły bowiem na zaangażowanie Polaków w wojnę po stronie państw centralnych. Dlatego też nie sprzeciwiły się zorganizowaniu obchodów MUZEUM KATYŃSKIE ku czci wielkiego Polaka, symbolu niezłomnej walki o wolność. Centralne uroczystości, w któ- rych uczestniczyło prawie 50 tys. osób odbyły się na pl. Teatralnym 15 października. Zdjęcia z ob- chodów obiegły ówczesną prasę, reprodukowa- no je też na pocztówkach takich jak ta. W ścianę – widocznego na pocztówce – bogato udekoro- wanego warszawskiego ratusza wmurowano pa- miątkową tablicę, którą władzom miasta prze- kazał przedstawiciel Komitetu Kościuszkow- skiego prof. Władysław Smoleński.

ZAGADKA DLA CZYTELNIKÓW Obok – niepublikowane zdjęcie, wykonane Oddział martyrologiczny Muzeum Woj- ze szklanego negatywu pochodzącego ze ska Polskiego, jest placówką muzeal- zbiorów Edwarda Szymczaka z Warszawy, no-badawczą dokumentującą zbrodnię przedstawia żołnierza, który występował popełnioną na około 22 tys. jeńcach w reklamie kwartalnika „Polska Zbrojna. przetrzymywanych w latach 1939-1940 Historia”. Fotografi ę wykonano na początku lat dwudziestych XX w. prawdopodobnie na w sowieckich obozach i więzieniach. terenie jednostki wojskowej w Rembertowie. Decyzją Biura Politycznego WKP(b) Jeśli ktoś z Państwa wie, co to za formacja, z dnia 5 marca 1940 r. zostali oni zgładzeni Cytadela prosimy o przesłanie odpowiedzi na adres w okresie od kwietnia do czerwca 1940 r. Warszawska naszej redakcji: [email protected] W „dołach śmierci” znalazły swój kres ul. Jana genealogie rodzin ważnych dla historii Jeziorańskiego 4 01-783 Warszawa Polski. W Muzeum przechowywanych tel. 261 878 342, jest 30 tys. relikwii wydobytych z dołów 261 877 228 nr 3 / 2017 / HISTORIA POLSKA ZBROJNA śmierci w Katyniu, Charkowie, Miedno- je i Bykowni. muzeumkatynskie.pl NASZE REKOMENDACJE / MIEJSCA 197

Świadectwo prawdy – największy zbiór eksponatów wydobytych z dołów śmierci, Posłuchaj ciszy, która woła o pamięć…

MUZEUM KATYŃSKIE

Oddział martyrologiczny Muzeum Woj- ska Polskiego, jest placówką muzeal- no-badawczą dokumentującą zbrodnię popełnioną na około 22 tys. jeńcach przetrzymywanych w latach 1939-1940 w sowieckich obozach i więzieniach. Decyzją Biura Politycznego WKP(b) z dnia 5 marca 1940 r. zostali oni zgładzeni Cytadela w okresie od kwietnia dodo czerwcaczerwca 19401940 r.r. Warszawska W „dołach śmierci” znalazły swój kres ul. Jana genealogie rodzin ważnych dla historii Jeziorańskiego 4 01-783 Warszawa Polski. W Muzeum przechowywanych tel. 261 878 342, jest 30 tys. relikwii wydobytych zz dołówdołów 261 877 228 śmierci w Katyniu, Charkowie, Miedno- je i Bykowni. muzeumkatynskie.pl 198 NA KONIEC

MAŁGORZATA ŁĘTOWSKA SEKRETARZ REDAKCJI O KRAINIE MLEKIEM I MIODEM PŁYNĄCEJ, O ŚWIECIE, KTÓREGO JUŻ NIE MA, O KRESACH II RZECZYPOSPOLITEJ, OPOWIADALI MI W DZIECIŃSTWIE RODZICE. FOT. STUDIO MTJ FOT.

a, kim jestem, skąd pochodzę? Moje mieszkanie w Warszawie. Rok 2017. Na ścianie zawie- szony obrazek z przeszłości. Okolice Sarn na Wołyniu. Biały murowany dworek. Przed okazałym domem duży klomb. Wokół niego droga, którą podjeżdżały zaprzęgi z gośćmi z sąsiednich ma- jątków. W głębi dorodne drzewa sadzone przez pokolenia przodków. I drugi obrazek. Śliczny Jdrewniany dworek. Wokół niego, po okolicznych lasach ścigali się konno tamtejsi ziemianie. Przede mną album z cudem ocalałymi zdjęciami. Lata trzydzieste XX w., odrodzona Rzeczpo- spolita. Mój ojciec. Przystojny sędzia w jasnym garniturze, płynący łódką po rzece. Ta rzeka to Horyń. Wije się wśród bujnej roślinności Wołynia i Polesia. Niegdyś w gminie Antonówka rozdzie- lała majątki: Cepcewicze Małe od Cepcewicz Wielkich. Gospodarstwa tam prowadzone dawały pracę chłopom z okolicznych wsi. Dalej zdjęć nie ma. Nadeszły bowiem lata: 1939, 1941, wreszcie 1943, gdy Wołyń spłynął krwią. Graniczne daty. Nikt wtedy o fotografowaniu się już nie myślał. Tata ocalał. Gdzie się schronił? Pozostały mi niezadane pytania. Po wojnie ojciec zamieszkał na krótko w Łodzi z żoną i teściową. Potem osiadł w Warszawie. Bezskutecznie poszukiwał rodziny: matki i trzech bratanic. Męczyły go nocne koszmary. Jakie obrazy powracały we śnie? Gdy zmarły teściowa i żona, został całkiem sam. Drugi album. Te fotografi e też cudem ocalały. Lata trzydzieste XX w., Podole, Tarnopol nad rzeką Seret. Gimnazjum żeńskie im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Moja matka podczas zawodów spor- towych i na wycieczce harcerskiej. Dalej na tle kwitnącego sadu przed domem dziadków, już parę lat starsza, piękna młoda kobieta. I we Lwowie, skąd pochodziła jej rodzina, na ulicy z babcią. W tym albumie również jest luka. Dziadek był policjantem. Aresztowany po 17 września 1939 r. zdjęć nie miał. Na zesłaniu w Tałgarze w obwodzie ałmaackim też go nikt zapewne nie fotografował. Wujek działał w podziemiu niepodległościowym. Zdołał się ukryć przed wywózką. Mama i babcia 13 kwietnia 1940 r. w bydlęcych wagonach pojechały do Kazachstanu. Zdjęcie wychudzonej dziewczyny. To mama w kołchozie koło Pawłodaru. Trudno ją poznać. Z Jangi-Julu też niestety nic się nie zachowało. Dalej jest kilka fotografi i. Mama i babcia w polskich mundurach. Na każdym zdjęciu uśmie- chały się. Palestyna, rok 1943. 2 Korpus Polski gen. Władysława Andersa. Nadzieja na wolną Polskę. W tle ulice Ziemi Świętej, domy i palmy. Tam dziękowały Bogu za ocalenie. Mnóstwo przekazanych mi wspomnień. Kolejne fotografi e. Bytom, 1947 r. Rodzina w komplecie po siedmiu latach rozłąki: babcia i dzia- dek, wujek i mama. Bez mieszkania, bez pracy, ale razem. Wkrótce przenieśli się do stolicy. Trzeci album zaczyna się od lat pięćdziesiątych, gdy zburzona Warszawa podnosiła się z gru- zów. Rok 1959 – na zdjęciach ślub moich rodziców. Wojennych historii są miliony. To jedna z nich. Każdy może przywracać przerwaną pamięć historyczną, zaczynając od losów własnej rodziny. Bo właśnie ta pamięć formuje tożsamość narodu. I – w obliczu postanowień światowych przywódców – od jednostkowych ludzkich postaw zależy, jak będą wyglądały nasze rodzinne albumy. 

nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA JERZY MAJKOWSKI „CZARNY”

#RycerzeBialoCzerwonej

O wolność, ale i możliwość dumnego eksponowania flagi polskiej w powstaniu warszawskim bił się żołnierz Batalionu AK „Gustaw”, 16-letni kpr. „Czarny” — dziś 89-letni ppłk prof. n. med. Jerzy Majkowski, kawaler Krzyża Walecznych. On i tysiące jemu podobnych, nosząc na rękawie biało-czerwoną opaskę, byli i są rycerzami barw narodowych.

My też możemy do nich dołączyć! MAR. ARKADIUSZ DWULATEK CHOR. SZTAB. ST. nr 3 / 2017 / POLSKA ZBROJNA HISTORIA