Tyniec-Olsztyn Listopad 2018
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Nr 90 (136) Tyniec-Olsztyn listopad 2018 Pytanie: Proszę cię Ojcze, powiedz mi, jak uzyskuje się pokorę albo modlitwę doskonałą. Co powinien czynić ten, kto wydaje się ulegać rozproszeniom? Czy wypada szukać pomocy w lekturze? Odpowiedź: Jeśli chodzi, bracie, o nabycie doskonałej pokory, pouczył o tym Pan słowami: Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukoje- nie dla dusz waszych (Mt 11,29). Skoro zatem pragniesz osiągnąć doskonały pokój, ucz się tego, co On zniósł i znosi. We wszystkim też porzuć swoją wolę, On bowiem powiedział: Z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Ojca mego, który jest w niebie (J 6,38; Mt 6,9). Na tym polega doskonała po- kora: znosić zniewagi i obelgi oraz to wszystko, co wycierpiał nasz Nauczy- ciel, Jezus. Doskonała modlitwa natomiast polega na tym, aby mówić do Boga bez za- mętu oraz skupiać wszystkie myśli i uczucia, by nie ulegały rozproszeniu. Aby jednak do tego dojść, należy umrzeć dla każdego człowieka i dla świata oraz dla wszystkiego, co w nim jest. Na modlitwie nie powinieneś mówić do Boga nic więcej nad to: Wybaw mnie od Złego. Niech się spełni wola Twoja wobec mnie (Mt 6,13.10). Myśl twoja niech będzie obecna przed Bogiem i niech pozostaje na rozmowie z Nim. Modlitwa ma miejsce wtedy, kiedy oddala się od rozproszeń i gdy widzisz, że umysł raduje się, oświecony w Panu. Znakiem, że ktoś osiągnął taki stan, jest to, że nie ulega zamętom i rozproszeniom, choćby kusił go cały świat. Do- skonale modli się ten, kto umarł dla świata i jego spraw. A jeżeli ktoś troskli- wie, z miłości do Boga, spełnia swoją pracę i zadania – nie jest to zamęt, ale Boża gorliwość. Jest rzeczą pożyteczną czytać żywoty ojców: wtedy bowiem umysł zostaje oświecony w Panu. (Filokalia, Barsanufiusz i Jan z Gazy) – 2 – DLA DUCHA ŚWIĘTEGO NIE MA GRANIC Dla Ducha Świętego nie ma granic, dlatego wzywajmy Go teraz nad tymi miejscami, tymi sercami, które są szczelnie zamknięte. Nad tymi, które – które po ludzku patrząc – nie mogą być przemienione. Ale nie ma granicy dla Wszechmogącego Boga. Nie ma granic miłości, Jego pragnienia pomocy człowiekowi, uzdrowienia człowieka, pocieszenia go, wprowadzenia na drogi życia. Więc teraz wołajmy za te miejsca, te społeczności, które są zamknięte, które nie chcą przyjąć Ducha Świętego. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi! ! – 3 – – 4 – Duchowość monastyczna WIERZYĆ, CZYLI PRAGNĄĆ ŻYCIA O. WŁODZIMIERZ ZATORSKI OSB DZIEŃ SKUPIENIA OBLATÓW TYNIECKICH W TYŃCU 1 WRZEŚNIA 2018 W Księdze Mądrości czytamy: Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyją- cych (Mdr 1,13). Dla wielu ludzi jest to trudna do przyjęcia prawda w konfrontacji z ich ziem- skim życiem. Cierpiący, chorzy mogą zżymać się na taką prawdę, dla nich to stwierdzenie może brzmieć jak ironia. Ludzie umierają, umierają dzieci – dla- czego? Podobnie patrzą na to Żydzi wspominając czas zagłady. Często wy- ciągają wniosek: „podczas holocaustu Boga nie było” albo „gdzie Bóg był jak ludzie tak cierpieli”. W Księdze Mądrości znajdujemy odpowiedź na te pytania: dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności (Mdr 2,23). Zauważmy, że w Biblii śmierć i życie mają inne znaczenie niż to, które my przyjmujemy. Śmierć w Biblii nie oznacza śmierci fizycznej, śmierć jest utratą kontaktu z Bogiem, egzystencji bez żywej relacji z Bogiem, który jest życiem i źró- dłem życia. W Biblii więc życie to trwanie w obecności Boga. Pan Jezus o takim właśnie życiu myślał, gdy mówił: kto we Mnie wierzy choćby i umarł żyć będzie (J 11,25). Bóg stworzył nas jako obraz własnej wieczności. Tej wieczności nie osiągnie- my w zwykłym ziemskim życiu, które przemija. W perspektywie wieczności powinno się realizować inne życie, życie, które jest spotkaniem z Bogiem. A takie życie nie kończy się śmiercią, jest życiem wiecznym. O takim życiu mówi Księga Mądrości. Życie przed Bogiem to jest to na czym nam powin- no zależeć jedynie i najbardziej. – 5 – W liście do Efezjan czytamy, że na początku Bóg obdarzył nas wszelkim błogosławieństwem na wyżynach niebieskich, w Chrystusie. A więc nie na ziemi. Życie na ziemi kończy się śmiercią. Za Koheletem powinniśmy mówić: mar- ność nad marnościami i wszystko marność. Właściwym dla nas punktem odniesie- nia jest tylko objawienie Chrystusa. Walka duchowa toczy się o to byśmy mieli udział w Zmartwychwstaniu Chrystusa, który przyszedł nie po to, by nas osądzić, potępić, ale po to, by nas zbawić. Wszystko co jest związane z nauką Kościoła, z Sakramentami odnosi się do tego życia w spotkaniu z Bogiem. W Eucharystii karmimy się Ciałem i Krwią Chrystusa Zmartwychwstałego, tym samym otrzymujemy udział w Jego życiu, jesteśmy w misterium tego życia. Główną treścią Ewangelii jest to, że Bóg pragnie naszego zbawienia. Bóg tak umiłował świat, (nas ludzi), że zesłał Syna swojego Jednorodzonego, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Bóg pragnie naszego zbawienia w sposób całkowicie zdeterminowany. Jezus w opisie ewangelicznym ma ogromne pragnienie udzielania życia. Wi- dać to np. przy uzdrawianiu wielu ludzi. W Kafarnaum przełożony synagogi prosił Jezusa by uzdrowił jego córkę (zob. Mk 5,21-43). W drodze do jego domu kobieta cierpiąca na upływ krwi dotknęła szat Jezusa i została uzdrowiona, czego Pan Jezus nie zauważył, ale wyczuł, że uszła z Niego moc. Wyszła od Niego moc, która dawała zdrowie, życie. Tę moc można było jakby wykraść. Także w innych sytuacjach Pan Jezus jest właściwie bezsilny wobec prośby o uzdrowienie. Można tu przywołać przykład matki, nie żydówki, która na- tarczywie prosi Jezusa o wypędzenie złego ducha z jej córki. Jezus mówi jej, że nie jest posłany do pogan, ale do tych, którzy pogubili się w domu Izrae- la. Ale ostatecznie nie odmawia. Wydaje się, że moc uzdrawiania i obdarowania życiem jest Jego jakby „naturalną” energią, energią, która się z Niego wylewa. Nie potrafi odmó- wić, bo to jest coś, co jest w Jego naturze. Jest doskonałym obrazem Ojca – 6 – i jest świadkiem takiej samej mocy u Ojca. Bóg jest miłośnikiem życia i pra- gnie abyśmy wszyscy żyli. W Księgach Mądrościowych jest piękna sekwencja o miłosierdziu człowieka do drugiego człowieka, jego bliźniego i miłosierdziu Boga do wszystkich ludzi. Bóg pragnie, aby wszyscy byli zbawieni. Aby pójść za Chrystusem trzeba miłować życie. W Prologu do Reguły św. Benedykta jest cytat z Psalmu 33: Któż jest człowie- kiem, co miłuje życie i pragnie widzieć dni szczęśliwe? Od pozytywnej odpowiedzi na to pytanie rozpoczyna się dialog Pana Jezusa z człowiekiem. Jeżeli powiesz tak, to Bóg daje ci podstawowe zasady odno- szące się do życia moralnego, jeśli je przyjmiesz, dialog się rozwija, Bóg obja- wia się jako ten, któremu chcesz służyć. Myśl św. Benedykta koncentruje się na Bogu, Aby we wszystkim był Bóg uwiel- biony (RB 57,9). Jest to więc ukierunkowanie na spotkanie z Bogiem i czerpa- nie z Niego. Życie ziemskie odbywa się w spotkaniach. W życiu spotykamy różnych ludzi, którzy są dla nas ważni: rodziców, rodzeństwo potem nauczycieli, przyjaciół, żonę czy męża własne dzieci, wnuki. Nasze życie jest wspólnotą życia z inny- mi. I jest na tyle życiem osobowym na ile są żywe relacje z innymi. Wszystkie te relacje osobowe mają jedną fatalną cechę, one się kończą. Zmierzamy bo- wiem do śmierci, tej biologicznej. Spotkania, zażyłość mają swój czasowy kres. Co pozostaje? Jedynie spotkanie nasze z Bogiem nie podlega śmierci. Więcej, to spotkanie z chwilą śmierci dopiero w pełni się zaczyna! Cóż zatem mądrzejszego dla człowieka nad to, aby całym sobą pielęgnował spotkanie z Bogiem i przygotował się na jego pełnię w przyszłości! Św. Benedykt pisze w Prologu do Reguły: Jeśli pragniemy uniknąć kar piekła i osiągnąć życie wieczne to, póki jest jeszcze czas, póki w tym ciele będąc możemy wszystko to wypełniać w świetle ziemskie- go życia, śpieszmy się i to tylko czyńmy, co nam przyniesie korzyść na wieczność (RB Prol 42–44). Niestety na ogół o tym zapominamy. Walka duchowa, jeśli ją prowadzimy często jest na poziomie infantylnym. – 7 – Podam przykład: gdy pytam – mówi o. Włodzimierz – przy spowiedzi „modlisz się?” pada odpowiedź „nie mam czasu”. Gdy pytam: „czy wierzysz w Pana Boga?” to oczywiście pada odpowiedź, że wierzy, więcej Pan Bóg jest dla niego (niej) bardzo ważny, nawet jest najważniejszy. Tylko drobiazg – nie ma dla Niego czasu. Zwodniczość naszego życia, polega na nieustannej aktywności. Aktywności w drobiazgach i sprawach nieistotnych. A wystarczy zreflektować się nad tą aktywnością i zapytać siebie: co pamiętam dzisiaj z tego co robiłem przed tygodniem czy rokiem? Natrętna ważność aktualnie przeżywanych spraw okaże się nieważna, skoro jej nie pamiętamy. Walka duchowa powinna więc rozgrywać się na płaszczyźnie rozpoznawania co jest prawdziwie ważne w życiu. Czy troska o sprawy powszednie, całko- wicie wypełniająca nasz czas jest ważniejsza niż potrzeba spotkania z Bo- giem? Fundamentem wiary jest pragnienie życia. O tym trzeba zawsze pamiętać, ale nade wszystko trzeba pamiętać, że chodzi tu o pełnię życia, czyli o życie, które nie kończy się śmiercią. Życie prawdziwe nie kończy się śmiercią, ono trwa mimo śmierci. Dlaczego Bóg daje nam życie z cierpieniem, bólem, troskami, upadkami, po co to męczenie się na tym świecie? Dlaczego Bóg nie zorganizował tego ina- czej? Czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy od razu poszli do Pana, który jest mi- łosierny i przyjmie nas nawet tak niedoskonałych? Po co te wszystkie nasze wysiłki i trudy? Św. Paweł mówi tak: jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana (2 Kor 5,6). Ta perspektywa daleko od Pana znaczy, że nie mamy z Nim namacalnej więzi, kontaktu, który mógłby dać nam radość. Św. Pa- weł chciałby raczej opuścić ciało i stanąć w obliczu Pana (2 Kor 5,8), niż żyć. Życie ziemskie dlatego jest takie, jakiego doświadczamy, bo jesteśmy obda- rowani wolnością. Bóg nas nie chce zbawić bez naszego udziału.