<<

MARZEC 2012

Internetowa gazeta poświęcona muzyce improwizowanej ISSN 2084-3143

Koncerty Lotos Festiwal Andrzej Olejniczak & Władysław „Adzik”Sendecki Special Quartet Motion Trio

Wywiady Piotr Schmidt Michael Patches Stewart Tomasz Dąbrowski

Jarosław Bester i Oleg Dyyak Robimy muzykę nie karierę!

Jarosław Bester Wydarzenia

3 – Od Redakcji 50 – Wywiady 50 Jarosław Bester i Oleg Dyyak 4 – Wydarzenia Robimy muzykę, nie karierę! 6 – Płyty 68 Piotr Schmidt 6 RadioJAZZ.FM poleca Potrzebuję szerszej palety możliwości wyrażania swojego muzycznego ego 8 Nowości płytowe 74 Michael Patches Stewart 12 Recenzje Nie było łatwo grać na trąbce do mikrofonu, String Connection, 2012 do którego przed chwilą grał … Michał Wróblewski TrioI Remember 85 Tomasz Dąbrowski Przemysław Strączek& Teriver Cheung, Gram swoje i przyglądam się, Evans gdzie mnie to zabierze , Snakeoil Tim Berne, Insomnia 88 – Kanon Jazzu Portico Quartet, Portico Quartet The Soothsayer – Wayne Shorter The Intuition Orchestra feat. Grażyna Maiden Voyage – Auguścik & Zdzisław Piernik, Fromm – Herbie Hancock Piotr Lemańczyk, Guru A Tribute To - Project G-7 Maciej Garbowski, Elements (2012) Interchange – Mazoll/Janicki/Janicki,Minimalover (2012) , 97 – Publicystyka Blue Moon (2012, Jazz Village) 97 Jazz jako muzyka ludowa

30 – Festiwale i koncerty 100 – Sesje jazzowe 30 Przewodnik koncertowy 36 Lotos Jazz Festival 108 – BLUES CORNER – 14. Bielska Zadymka Jazzowa 108 Otis Taylor – mistrz bluesowej hipnozy 42 Andrzej Olejniczak & Władysław „Adzik” 111 Rymszary – Mirek Rzepa Sendecki Special Quartet 112 Nocna Zmiana Bluesa – jubileusz 30-lecia! 45 Motion Trio w Filharmonii Narodowej 115 – Co w RadioJAZZ.FM 46 – Sylwetki 115 Ptasie Radio 46 Marek Napiórkowski: Pierwsza trylogia wicekróla 117 – Redakcja 48 Francis Rocco Prestia – Artysta Który Odcisnął

2 JazzPRESS, marzec 2012

Od Redakcji

Ostatnio poproszono mnie o wypowiedź na temat: czy jazz w Polsce jest w defensywie? Otóż Drodzy Państwo: jazz wreszcie zajmuje właściwe miejsce w naszym życiu! Marzyliśmy o nielimitowanym do- stępie do jazzu i artystów z całego świata. I to właśnie mamy. Fakt, dla większości muzyków, zwłaszcza starszego pokolenia, taka sytuacja to szok. Upadek etosu Artysty. Ale wywalczyliśmy wolność, a razem z nią o prawo wyboru: kiedyś problemem było wydanie płyty – dziś płyt wydaje się tak dużo, że proble- mem stało się dotarcie do odbiorcy! Każda sytuacja ma swoje wady i zalety: dziś na dobry instrument nie trzeba pracować 3 lata, ale za to sztuką jest załatwienie dobrego joba! Nie zżymajmy się więc na rzeczywistość, jazz w Polsce ma się świetnie – ma swoje wierne grono odbiorców, rosną nowe pokolenia muzyków i słuchaczy. A że przestał być „modny” czy też „snobistyczny”? To i tak go nie rozwijało. Jazz zawsze był muzyką pasjonatów... jazzu!

Jerzy Szczerbakow Prezes Fundacji EuroJAZZ

Nowy rok przychodzi z marcowym numerem magazynu JazzPRESS! W nowy rok wkraczamy, jak już zapowiadaliśmy w poprzednim numerze, z nowym pomysłem na poszerzanie i pogłębianie naszej wiedzy o jazzie – światowym i polskim. W podobnej konwencji, jak przez pierwszy rok, będziemy się z Wami dzielić informacjami o ważnych sesjach nagraniowych, które przybrały postać płyt winylo- wych i CD. Płyt, które możemy położyć na talerzu gramofonu czy załadować do odtwarzacza i oddać się przyjemności słuchania nagranej na nich muzyki. Do czego zachęcamy w równym stopniu, co do lektury naszego pisma.

Ryszard Skrzypiec Redaktor Naczelny

Przekaż 1% swojego podatku Wesprzyj wspólne projekty kulturalne RadioJAZZ.FM i Artbale Stowarzyszenie Rozwoju Edukacji Kulturalnej i Sztuki KRS: 0000107658 Cel szczegółowy 1%: JAZZ

3 Wydarzenia Wydarzenia

25 lutego zmarł saksofonista tenorowy Red 3 dniach lipca nakładem wydawnictwa Oxford Holloway. Począwszy od wczesnych lat 60., University Press ukaże się książka autorstwa nagrał wiele autorskich płyt – jako pierwszy Teda Gioii zatytułowana The Jazz Standards: album The Burner w 1963 r. Współpacował A Guide to the Repertoire. Na 500 stronach uzna- z największymi, jak: Sonny Stitt, „Brother” Jack ny historyk jazzu przybliża ponad 250 kompozy- McDuff, , , Yusef cji – od „Ain’t Misbehavin’” i „Autumn in New Lateef, Willie Dixon. Jako sideman nagrywał York” przez „God Bless the Child” i „How High zarówno ze znakomitymi jazzmenami, jak: Bil- the Moon” po „I Can’t Give You Anything But lie Holiday, i Lester Young, ale Love”. Autorstwa zarówno broadway’owskich także bluesmenami, jak: , B.B. kompozytorów – George’a Gershwina czy Irvin- King i Muddy Waters. Urodził się 31 maja 1927 ga Berlina, jak i jazzowych mistrzów – Milesa roku. Davisa, Theloniousa Monka, Duke’a Ellingtona, czy Johna Coltrane’a. 22 lutego ogłoszono nominacje do tegorocznych Fryderyków. „Złotymi Fryderykami” zostaną 30 kwietnia został ustanowiony przez UNESCO uhonorowane postaci ze świata polskiego jazzu Światowym Dniem Jazzu. Pierwsze obcho- – Marek Karewicz, Wojciech Kilar i Tomasz dy jazzowego święta zostaną zorganizowane 27 Stańko! kwietnia w siedzibie UNESCO z udziałem Iriny Bokovej, Dyrektor Generalnej UNESCO oraz Herbiego Hancocka, Ambasadora Dobrej Woli 22 lutego w wieku 74 lat zmarł pianista Mike UNESCO. Melvoin. Grał z wieloma wybitnymi muzyka- Pianista i kompozytor Vijay Iyer zostanie uho- mi – nie tylko jazzowymi – od Franka Sinatry (z norowany prestiżową nagrodą Greenfield Prize którym nagrał singiel „That’s Life”) i Stana Getza przyznawaną przez The Hermitage Artist Ret- poczynając, przez Johna Lennona, Natalie Cole, reat and the Greenfield Foundation. Wręczenie Toma Waitsa, the Beach Boys (nagrał z nimi nagrody nastąpi w trakcie uroczystej kolacji przebój „Good Vibrations” i album Pet Sounds), w dniu 1 kwietnia br. po Barbrę Streisand, the Jackson 5 i Tony’ego Bennetta, Urodził się 10 maja 1937 r. Pierwszą autorską płytę Melvoin nagrał w 1966 r. – był to krążek zatytułowany Keys to Your Mind (Liber- ty). Urodził się 10 maja 1937 r.

4 JazzPRESS, marzec 2012

W wieku 80 lat zmarł pianista Jodie Christian. Organizacja NAACP (National Association for Znany zarówno miłośnikom bebopu, jak i free the Advancement of Colored People) nomino- jazzu. Był jednym z założycieli Association for wała gitarzystę Stanley’a Jordana do nagrody Advancement of Creative Musicians (AACM). Image Award w kategorii Outstanding Jazz Al- Nagrywał wspólnie m.in. z Eddiem Harrisem, bum za jego ostatni album Friends. Stanem Getzem, Roscoe Mitchelem i Dexterem Gordonem. Jako lider nagrał 6 albumów. Uro- dził się 2 lutego 1932 r. 3 lutego w wieku 67 lat zmarł w Warszawie Miko- łaj Lipowski. Był wykładowcą uniwersyteckim, autorem wielu prac z zakresu kształcenia i po- Laureatami nagród Grammy w jazzowych kate- lityki oświatowej, wiceprezesem Polskiego Sto- goriach za 2011 rok zostali: dwukrotnie Chick warzyszenia Jazzowego, działaczem Klubu Jazzu Corea – za album Forever (Corea, Clarke & Tradycyjnego, a wraz z Andrzejem Zarębskim White) w kategorii Best Jazz Instrumental Al- inicjatorem i twórcą konkursów o Złotą Tarkę. bum oraz za pochodzące z niego solo w kategorii 1 lutego zmarł, prawdopodobnie w wyniku sa- Best Improvised Jazz Solo, Christian McBride mobójczego postrzału, Don Cornelius – twór- Big Band za album The Good Feeling w kategorii ca i wieloletni szef popularnego telewizyjnego Best Large Jazz Ensemble Album oraz Terri Lyne programu muzycznego Soul Train. Carrington & Various Artists za album The Mo- saic Project w kategorii Best Jazz Vocal Album. 11 lutego zmarła wokalistka pop, R&B, soul ak- 28 stycznia w wieku 55 lat zmarł perkusista Jim- torka, producentka filmowa, aranżerka, autorka my Junebug Jackson. Przez ponad dwie dekady piosenek i modelka Whitney Houston. Laure- koncertował z legendarnym organistą Jimmym atka nagrody Grammy. Smithem. Grał również z McCoy Tynerem, Geo- rgem Bensonem, Christianem McBridem, Mo- sem Davisem i wieloma inymi. Był cenionym 9 lutego w pierwszą rocznicę śmierci trębacza sidemanem. Andrzeja Przybielskiego Miejskie Centrum Kultury w Bydgoszczy zorganizowało pierwszą edycję mini-festiwalu „Stacja Asocjacja – Spot- 26 stycznia, w wieku 83 lat zmarł pianista, kania Sztuki Otwartej”. Jednym z elementów kompozytor i aranżer Clare Fischer. W swojej programu było odsłonięcie tablicy pamiątkowej twórczości muzycznej swobodnie przechodził i otwarcie miejsca pamięci trębacza. pomiędzy jazzem, muzyką latynoską i popem. Grał m.in. z Dizzym Gillespiem, Georgem She- aringiem, Natalie Cole i Joao Gilberto, ale także z Paulem McCartney’em, Princem, Spikem Lee i Michaelem Jacksonem. (rs)

5 Płyty – RadioJAZZ.FM poleca

Wierba And Schmidt Quintet feat. Piotr Baron – Tord Gustavsen Quartet – The Well The Mole People Ta płyta już od pierwszych dźwięków angażuje Ta płyta to – jak dotąd – najbardziej dojrza- uważnego słuchacza. Posiada ów specyficzny ły album kwintetu Michała Wierby i Piotra magnetyzm przykuwający do głośników tych, Schmidta. Z pewnością będę obserwował dal- którzy muzyki słuchają, chcą się skoncentrować szy rozwój tego zespołu, co i Wam polecam. na dźwiękach, a nie wypełnić nimi dźwiękową Z przyjemnością wybiorę się też na koncert, je- przestrzeń wokół siebie. W dzisiejsxych czasach śli będą grali gdzieś w okolicy. To już powinna niewiele jest takich nowości. Tak uzależniające być wystarczająca rekomendacja, tym nie mniej są raczej dawniejsze nagrania. A porównanie trochę o muzyce opowiedzieć wypada. Zawsze do najlepszych dzieł starych mistrzów to jedna jednak mam nadzieję, że sami sprawdzicie, czy z najlepszych rekomendacji… mam rację i kupicie płytę, do czego Was gorąco namawiam. Miguel Zenon – Alma Adentro: The Puerto Rican Songbook Ta płyta, jak wiele innych, nie zmieni histo- rii jazzu, nie zapisze się w niej na trwale, ale Podtytuł albumu – „The Puerto Rican Song- toPłyty z pewnością spora dawka dobrze napisanej book” mnie jakoś nie zachęcał, bowiem pach- i jeszcze lepiej zagranej muzyki. W takiej właś- niało trochę środkowoamerykańskim folklorem nie kolejności i hierarchii. przyprawionym smooth jazzową nutką i rytma- RadioJAZZ.FM poleca mi tanecznymi. Tak odebrałem marketingowy przekaz z okładki tej płyty… W dodatku jeszcze wytwórnia Marsalis Music nie kojarzy mi się, JazzBOOK recenzje » delikatnie rzecz ujmując, z jakimiś szczególnie

6 JazzPRESS, marzec 2012

odkrywczymi produkcjami. Przyznaję… Po- Świetna, pozytywna, niebanalna i bardzo myliłem się. To dobra płyta, z pewnością warta muzykalna, może mało improwizowana, ale zainteresowania jazzowych słuchaczy. z pewnością staranna i uczciwa płyta, którą po- Shorty – For True lecam…

Repertuar płyty to świetnie napisane piosenki, Christian McBride Big Band – The Good Feeling żadna z nich nie zostanie pewnie światowym przebojem, ale też trudno będzie którejkolwiek The Good Feeling to album dobrze wyważo- z nich zarzucić muzyczny banał… To kompo- ny. To połączenie kompozycji własnych lidera zycje lidera, opracowane wspólnie z kolegami i kilku znanych orkiestrowych przebojów. To z zespołu. płyta przyrządzona według najlepszych wzor- ców, w myśl których na płycie powinna znaleźć Jak zwykle w wypadku takich projektów, gwiaz- się doskonale brzmiąca orkiestra, ale również dy nagrywały gdzieś bliżej swoich domów, pew- powinno być miejsce dla dobrych solistów. nie często bez fizycznego kontaktu z muzykami Podkreślę to słowo – dobrych, ale nie wybit- zespołu. To często się nie udaje. Tu udało się wy- nych. Słuchacz nie powinien mieć poczucia, że śmienicie. Obróbki studyjnej nie słychać. Rów- chciałby słuchać dalej solówki, a nie brzmienia nież tego, że lider gra na wielu instrumentach, orkiestry. Oczywiście, co zrozumiałe, miejsce więc pracy w studiu miał sporo. Z pewnością dla Christiana McBride’a znajduje się prawie ścieżki nagrywane były po kolei… Można grać w każdym utworze. Jednak i większość instru- bowiem na 2 gitarach, 3 saksofonach, gitarze mentalistów ma swoje pięć minut. i saksofonie, ale jednocześnie grać na puzonie i śpiewać raczej się nie da… Rafał Garszczyński

7 Nowości płytowe Nowości płytowe

31 stycznia miała miejsce premiera najnowszej 7 lutego ukazał się album formacji: Oleś płyty Piotra Lemańczyka nagranej z amerykań- Brothers oraz Th eo Jörgensmann i Chri- skim pianistą Davidem Kikoskim. Krążek nosi stopher Dell zatytułowany Fragment & Mo- tytuł Guru. Jak stwierdził kontrabasista „Guru ments. Materiał zosstał udostępniony wyłącz- – płyta, którą z dumą wręczę moim jazzowym nie w internecie. Można go pobrać ze strony mistrzom.” Nagrania powstały w ekspreso- http://olesbrothers.bandcamp.com/ wym tempie w studiu Radia Gdańsk, a muzycy zaskoczyli niesamowitym zgraniem. W nagra- niu, obok lidera – Lemańczyka i pianisty Ki- 9 lutego w warszawskim klubie Tygmont pre- koskiego – wzięli udział: saksofonista Maciej mierę miała płyta Freak Kiss Alka Koreckiego. Sikała, perkusista Cezary Konrad oraz trębacz Album pojawiła się spontanicznie, jako wy- Maciej Fortuna. Zobacz recenzję Macieja No- nik pracy całego ciągu wydarzeń. Jest kolejną wotnego w dziale Recenzje » muzyczną manifestacją rozwoju artystycznej „wspólnoty” noszącej nazwę „Z Całym Sza- cunkiem Dzika Świnia„. „Wspólnota” działa już od prawie dwudziestu lat. Kompozycje na Na przełomie lutego i stycznia ukazała się płycie kontrastują z poprzednim wydawni- wyjątkowa płyta – zapis koncertu jaki Sławek ctwem swoją pozorną prostotą, co zapewnia Jaskułke i Piotr Wyleżoł dali w sopockim klu- równowagę w rozwoju artystycznym grupy. bie Lalala w sieprniu ubiegłego roku. Album Płyta zawiera komentarze, troszkę muzycznej zatytułowany Lalala został wydany w limito- polemiki i bardzo osobiste wypowiedzi doty- wanej ilości i nie trafi do ogólnopolskiej dys- czące rzeczywistości. trybucji! Można go nabyć wyłącznie w sopo- ckim klubie Lalala lub pisząc pod adres e-mail: [email protected]. 17 lutego nakładem niemieckiej wytwórni Pi- rouet Records ukazał się krążek kontrabasisty Henninga Sievertsa i jego trio zatytułowany 82-letni pianista Ahmad Jamal 6 lutego wydał Symmethree. nowy album zatytułowany Blue Moon. Na tej płycie Jamal wraca do źródeł swojego sukcesu, czyli interpretacji standardów jazzowych, mu- zyki fi lmowej i przebojów Broadway’u. Krążek 18 lutego do sklepów trafi ła płyta A-kineton został nagrany przez kwartet, który obok gra- kolektywu Pater/Gorzycki/Urowski/Wojtczak. jącego na fortepianie Jamala tworzą grający na perkusji Manolo Badrena, kontrabasista Regi- nald Veal i obsługujący intrumenty perkusyjne Herlin Riley. Recenzja Macieja Nowotnego »

8 JazzPRESS, marzec 2012

21 lutego ukazała się płyta perkusisty, klawi- 27 lutego ukazała się płyta Black Radio for- szowca, kompozytora i aranżera Gary’ego Hus- macji Rober Glasper Experiment. Album jest banda zatytułowana Dirty & Beautiful Volume 2. odpowiedzią 33-letniego pianisty na pytanie: Gościnnie na płycie wystąpili m.in. John Mc- czym jest jazz? Laughlin, Jan Hammer, Mike Stern, a także wielu innych muzyków. Volume 1 ukazał się w listopadzie 2010 roku. Oba krążki wydała wytwórnia Abstract Logix. 27 lutego br. na rynku pojawiła się druga pły- ta z serii „Swingujące 3-miasto” – najdłużej chyba istniejącej formacji RAMA 111 (zespół działa nieprzerwanie od 1966 roku!). Wśród 24 lutego ukazał się nowy krążek trio Vijaya 16 – zarejestrowanych w latach 1968–87 – Iyera zatytułowany Accelerando. Podobnie, nagrań znalazły się standardy jazzowe (m.in. jak na debiutanckiej płycie trio – Historicity „Impressions” Coltrane’a, „Meaple Leafe Rag” z 2009 r. – także i na tym albumie znalazły Joplina), przeróbki polskich przebojów (m.in. się zarówo autorskie kompozycje Iyera, jak „Zegarmistrz światła”, „Do łezki łezka”, „Na i standardy. Nagrania zrealizowano w dniach wszystkich dworcach świata”), a także kompo- 8-9 sierpnia ubiegłego roku w studio Sear So- zycje własne zespołu, ze słynną „Bogurodzicą” und w Nowym Jorku. Płytę wydała wytwórnia na czele, za którą RAMA 111 dostała nagrodę ACT Music. festiwalu „Jazz nad Odrą ‘71”. Formacja wy- stępowała dosłownie na wszystkich kontynen- tach i oceanach świata, ale dopiero teraz, poza jednym okolicznościowym albumem, docze- 27 lutego ukazała się nowa płyta warszawskiej kała się własnej płyty. formacji Jazzpospolita zatytułowana Impulse. Drugi w dyskografi i zespołu krążek różni się od debiutanckiego Almost Splendid głównie bogactwem brzmień gitarowych, dzięki któ- Po trzech latach od rejestracji nagrania live na rym – jak mówią muzycy – „jazzowy rdzeń początku lutego światło dzienne ujrzała autor- kompozycji Jazzpospolitej obrósł psychode- ska płyta Macieja Garbowskiego zatytułowa- liczną i post-rockową korą”. Niebagatelną rolę na Elements z udziałem Piotra Damasiewicza odegrał też klimat w jakim realizowano na- i Jona Falta. Płyta powstała w ramach projektu grania – większy luz, brak tremy i pośpiechu iMp – International Musical Project. Krążek towarzyszących powstawaniu debiutu. Album prawdopodobnie będzie dostępny w dystry- wyda wytwórnia Ampersand Records. bucji internetowej. Zobacz recenzję Macieja Nowotnego w dziale Recenzje »

9 Nowości płytowe

1 marca ukaże się nowa płyta formacji Mazoll/ Janicki/Janicki zatytułowana Minimalover. Zobacz recenzję Macieja Nowotnego w dziale Recenzje » 10 marca ukaże się reedycja solowego debiutu Jana Ptaszyna Wróblewskiego zatytułowanego Sweet Beat. Nagrania zrealizowano w pierw- 1 marca ukaże się nowa płyta Christopha Titza szej dekadzie lutego 1972 r. Po czterdziestu zatytułowana Here & Now. To już trzeci krążek latach ukazuje się reedycja płyty w wersji CD mieszkającego w Berlinie trębacza. Poprzed- poszerzonej o 14 nagrań dodatkowych, w tym nie dwa albumy to wydany w 2004 roku Magic niepublikowaną wcześniej instrumentalną i pochodzący z 2007 r. krążek When I Love. wersję „Zielono mi”. Krążek ukaże się nakła- Najnowsza płyta zawiera 15 autorskich kom- dem GAD Records (GAD CD 004). pozycji trębacza. W nagraniu – obok Titza (trąbka) wzięli udział: Christian von Kap- hengst (bas), Gero Körner (keyboard), Marc Lehan (bębny), Roland Peil (perkusja), Johan 13 marca ukaże się nowa płyta trio Brada Leijonhufvud (gitara), Johannes Henschel Mehldau’a. Krążek zatytułowany Ode to pierw- (wiolonczela) i Winnie Kübart (altówka). Al- szy od 2008 r., czyli wydania płyty live zareje- bum, wydany przez własną wytwórnię artysty, strowanej w klubie Village Vanguard, a w przy- będzie dostępny za pośrednictwem strony in- padku nagrań studyjnych nawet od 2005 roku, ternetowej http://www.christophtitz.de/. kiedy ukazała się płyta Day Is Done, album formacji. Na krążek złożyło się jedenaście, do tej pory nie wydanych nagrań, które Mehldau skomponował specjalnie dla trio w składzie: 4 marca ukaże się krążek Th e Intuition Orche- lider na fortepianie, Jeff Ballard na perkusji stra zatytułowany Fromm. W jego nagraniu, i Larry Grenadier na basie. Album wyda wy- obok członków formacji, wzięli udział także twórnia Nonesuch Records. goście specjalni: Grażyna Auguścik – śpiew, Zdzisław Piernik – tuba, instrumenty perku- syjne. Wydaniu płyty patronuje RadioJAZZ. FM. Zobacz recenzję Rafała Garszczyńskiego 27 marca nakładem wytwórni Pi Recordings w dziale Recenzje » ukaże się nowy album trio Steve’a Lehmana zatytułowany Dialect Fluorescent. Na płycie nagranej z towarzyszeniem kontrabasisty Mat- ta Brewera i perkusisty Damiona Reida znajdą 6 marca na polskim rynku premierę będzie się – obok kompozycji saksofonisty – równiez mieć płyta Songs Bugge Wesseltoft a. utwory Johna Coltrane’a i Jackie MacLeana.

10 JazzPRESS, marzec 2012

10 kwietnia nakładem wytwórni Mack Avenue Records (MAC 1063) ukaże się – pierwsza od 6 lat – nowa płyta saksofonisty Kenny Garretta. Na album zatytułowany Seeds From Th e Un- derground składają się oryginalne kompozycje 28 maja ukaże się nowy album wokalistki Me- Garretta. Płyta to swoisty hołd muzyka wobec lody Gardot zatytułowany Th e Absence, na wszystkich tych, którzy wywarli wpływ na jego który złożyły się utwory powstałe w trakcie życie i muzykę. Jak sam powiedział „Wszystkie jej podróży z koncertami. Jak mówi artystka utwory są komuś dedykowane.” zarejestrowane na płycie kompozycje „zawie- rają impresje z wielu kultur i regionów świata – z marokańskiej pustyni, ulic Lizbony, tango barów Buenos Aires i brazylijskich plaż”. W na- W kwietniu ukaże się nowa płyta kwartetu sak- graniu płyty wzięli udział m.in. Peter Erskine sofonisty Branforda Marsalisa zatytułowana i Jim Keltner, a za jej produkcję, aranżacje oraz Four MFs Playin’ Tunes. Jest to pierwszy album partie gitar odpowiada Heitor Pereira. Zaś pod formacji Branford Marsalis Quartet z udziałem koniec lipca będziemy mieć możliwość po- perkusisty Justina Faulknera, który dołączył słuchać wokalistki Polsce. Melody wystąpi na do zespołu 3 lata temu. Na płycie znalazły się dwóch koncertach: w Warszawie oraz Szczeci- w większości autorskie kompozycje członków nie i będą to jej pierwsze regularne koncerty kwartetu, całość dopełniają utwór Th eloniusa w naszym kraju. Monka i standard „My Ideal” z 1930 roku.

Na czerwiec planowana jest premiera drugie- go albumu formacji Daktari. Na płycie znajdą Na wiosnę tego roku zapowiadana jest nowa się cztery kawałki, trwające w sumie około 50 płyta wokalistki Norah Jones zatytułowana minut. Ten materiał nie nawiązuje do muzy- Little Broken Hearts. Krążek powstaje w ko- ki klezmerskiej, bałkańskiej, czy innej muzy- operacji z producentem i muzykiem znanym ki folkowej. W porównaniu z debiutem jest jako Danger Mouse. To druga płyta tego due- o wiele bardziej „improwizowanie, otwarcie tu, poprzednią była Rome, do nagrania której i noise'owo”. Materiał został nagrany na po- Mouse zaprosił Jones. Album wyda Blue Note/ czątku grudnia ubiegłego roku w LWW studio EMI. i obecnie (luty) wchodzi w fazę mixu.

(rs)

11 Recenzje

String Connection, 2012

Na początku lat 90. rozeszły się drogi muzyków tworzących formację String Connection w jej różnych wcieleniach. Chociaż w połowie tej de- kady dochodziło do okazjonalnych koncertów w przeróżnych składach, zespołu jako taki nie funkcjonował – nie koncertował i nie nagrywał płyt. Również po nowym albumie nagranym z okazji 30-lecia założenia formacji nie powin- niśmy się spodziewać – poza, równie okazjo- nalnymi, występami z okazji wydania tej płyty – jakiegoś swoistego wielkiego powrotu String Connection na scenę jazzową. Każdy z muzy- ków, którzy wzięli udział w nagraniu krążka 2012, podąża obecnie swoją własną ścieżką, String Connection, 2012 realizując się indywidualnie i budując swą in- (2011, Polskie Radio SA, format CD) dywidualną markę. To raczej spotkanie starych Istrian Sideways; Croatia On My Mind; El Juguete; Das Sal- przyjaciół po latach, którzy w wolnej chwili po- zperlspiel; Obsession; Saranjeet Kaur; Cien kilos de papas; stanowili skorzystać z okazji stworzenia wspól- O czym marzą dziewczyny nie czegoś, sprawiając tym samym frajdę sobie Muzycy: samym, ale przede wszystkim nam, pamiętają- Krzesimir Dębski – skrzypce, instrumenty klawiszowe, Andrzej Olejniczak – saksofony, klarnet, cym jak ważnym zjawiskiem był zespół dla pol- Janusz Skowron – fortepian, skiej muzyki jazzowej w latach 80. Krzysztof Ścierański – gitara basowa, Krzysztof Przybyłowicz – instrumenty perkusyjne, Tym razem mamy do czynienia z elektrycznym gościnnie: Anna Jurksztowicz – śpiew. wcieleniem zespołu, a więc z gitarą basową Krzesimira Ścierańskiego, zamiast kontrabasu Zbigniewa Wrombla i elektrycznym Ja- nusza Skowrona. bie znakomicie. W konfrontacji dokonaniami znakomitych muzyków z młodszych pokoleń To, co z jednej strony może być zarzutem pod nowa propozycja String Connection może być adresem nowego materiału, jednej z najgłoś- postrzegana jako drętwa i pozostająca nadal niejszych polskich grup jazzowych ubiegłego w XX wieku. Tak charakterystyczne jazzowe wieku, może być też jego zaletą. W między- skrzypce, jakie zawsze były domeną brzmienia czasie bowiem polski jazz przeszedł niejedną String Connection, doczekały się w międzycza- metamorfozę, a obecna „nowa kadra” radzi so- sie wielu młodych polskich wirtuozów z Ada-

12 JazzPRESS, marzec 2012

mem Bałdychem na czele. Przybyły nam całe oczekujmy od String Connection, by i dziś była rzesze doskonałych pianistów (Jaskułke, Wyle- formacją burzącą mury i wydeptującą nowe żoł, Raminiak i inni) świetnie sprawdzających ścieżki. To muzyka dla słuchaczy, którym este- się w różnych projektach. Również w dziedzi- tyka „starego” String Connection jest ciągle nie sekcji rytmicznych czy dętych na polskiej bliska i chętnie sięgną po to, co kojarzy się z tą scenie jazzowej dokonało się w ostatnich latach marką. Jednak nie jest to płyta bez wad. wiele pozytywnych zmian. Otwierajacy płytę „Istrian Sideways” brzmi A jednak obcując z tą całą nową falą polskiego bardzo akademicko i jakby zbyt „czysto”, a so- jazzu, zarówno jeśli chodzi o młode pokolenie lówki zarówno Olejniczaka, jak i Skowrona instrumentalistów, jak i nowe trendy, jakimi pozbawione są najzwyklejszej spontaniczno- ulegli niektórzy „weterani”, uważam, że nowy ści. Ten klasycyzujący niemal swym klimatem album „starego” String Connection jest właśnie, utwór przypomina mi brzmieniowo dokonania dzięki swego rodzaju archaizmowi stylistyczne- Classic Jazz Quartet Krzysztofa Przybyłowicza mu, bardzo ciekawą pozycją fonograficzną dla z pogranicza jazzu i tradycyjnej muzyki roz- wszystkich tych, którym być może brakowa- rywkowej. ło dotąd na polskich płytach XXI wieku tego „ducha lat 80.”, jaki popadł w zapomnienie. To Jedyna na płycie kompozycja Olejniczaka („El nie znaczy, że płyta brzmi tak, jakby nagrano Juguete”) rozczarowuje monotonią potęgowa- ją przed dwudziestu paroma laty. Nic podob- ną przez natrętną wręcz chwilami partię basu, nego! Album brzmi niezwykle nowocześnie, a gdy zaczyna robić się fajnie i nasz doskona- jak na jazz drugiego dziesięciolecia XXI wieku ły saksofonista zaczyna wygrywać wyśmienite przystało. To raczej estetyka kompozycji i spo- parte – utwór się kończy. sób ich interpretacji nawiązuje jednoznacznie do minionych lat. W latach 80. String Connec- Kompletnym nieporozumieniem jest umiesz- tion był swego rodzaju objawieniem, a zara- czona na końcu albumu piosenka Jacka Cyga- zem jedną z nielicznych formacji potrafiących na, którą gościnnie wykonała Anna Jurkszto- zatrzeć granice pomiędzy rockiem a jazzem. wicz. Już po pierwszym przesłuchaniu płyty, Zespół pojawiał się niejednokrotnie na wspól- stwierdziłem że nie mogę traktować jej inaczej nych koncertach z grupami zaliczanymi wów- niż swego rodzaju „bonus track” (w dodatku czas do nurtu Muzyki Młodej Generacji, zaś zupełnie nie pasujący do całości i pochodzący reakcje publiczności nie odbiegały często od „z całkiem innej bajki”). To tyle, a poza tym jest tych, jakich mogliśmy być świadkami podczas bardzo fajnie! rockowych imprez. Analogicznie, podobnie jak od zespołów rockowych, uważanych za stricte W kompozycjach pisanych dla String Connec- młodzieżowe przed 30-laty, łamiących pewne tion Krzesimir Dębski niejednokrotnie kłaniał konwenanse i wytyczających nowe nurty, nie się muzyce ludowej, puszczając przy tym przy-

13 Recenzje

słowiowe „oczko” w stronę słuchacza. Takim ksztowicz. To również doskonały popis zarów- właśnie utworem jest na płycie 2012 kompo- no Olejniczaka, jak Dębskiego i Skowrona. Jest zycja „Croatia On My Mind” – ze swojskimi fajny podkład Ścierańskiego i Przybyłowicza, pokrzykiwaniami i ukłonem w stronę muzyki elektroniczne efekty potęgujące egzotykę tema- bałkańskiej. Prawdziwą ozdobę tego nagrania tu i... rozkoszny, leniwy klimat mogący sprawić stanowi jednak niesamowita partia klarnetu utratę rachuby czasu podczas słuchania. basowego ''obsługiwanego'' przez Olejniczaka, który w jednej chwili potrafi przejść z dolnych „Cien kilos de papas” z kolei, dzięki zastosowa- partii w niemal pisk, oraz pełna improwizowa- niu imitacji brzmienia akordeonu i rytmicz- nych dźwięków solówka Skowrona na archaicz- nemu rytmowi samby, wprowadza na koniec nie i stylowo brzmiącym Piano Fendera. ciekawe urozmaicenie. Tu również słuchamy wyśmienitej solówki fortepianowej i doskonale Wyśmienity „Das Salzperlspiel” ozdobiony funkujących partii basu. Tak. To zdecydowanie piękną partią Olejniczaka, oparty na funkują- stare dobre String Connection, mogące być za- cej rytmice może kojarzyć się z estetyką smooth równo postrzegane jako nie nadążające za no- jazzową, ale pamiętajmy, że zanim ten termin wymi trendami w jazzie, jak i jako wierne swej stał się niemal symbolem złego smaku, swego niezmiennej estetyce. Czyż nie za to świat od 50 czasu uchodził w muzyce improwizowanej za lat kocha The Rolling Stones? dość interesujące zjawisko. To właśnie nagranie jest dowodem na to, że może być fajnie, a nawet Robert Ratajczak tanecznie i można tego jednocześnie wysłuchać z zainteresowaniem i w skupieniu. Świetne par- tie Skowrona, przygrywający na hammondach (nie tylko na skrzypcach) Dębski... To jeden z najfajniejszych utworów płyty.

Już od samego początku „Obsession” słychać, że jest to kompozycja Krzysztofa Ścierańskiego. Oparty na partiach basowych utwór zbliżony jest w stylistyce do punktu w jakim obecnie znalazł się Muzyk. Gdyby nie wyśmienite improwizacje Olejniczaka, można by ulec złudzeniu, iż słucha- my któregoś z nagrań przewidzianych na nową płytę wyśmienitego projektu basisty: The Colors.

Bardzo etnicznie brzmi „Saranjeet Kaur” wzbo- gacony mantryczną melodeklamacją Anny Jur-

14 JazzPRESS, marzec 2012

Michał Wróblewski Trio I Remember

Bardzo melodyjnie brzmi tytułowy utwór ot- wierający płytę... kontemplacyjnie, a jedno- cześnie z pewnego rodzaju elegancją i dostojeń- stwem właściwym partiom fortepianu. Szkoda jednak, że – ilekroć słucham tego pięknego te- matu – nie mogę wyzbyć się wrażenia, iż nagra- nie zostało w jakby sztuczny sposób wyciszone. Trochę inaczej jest z nową wersją tego nagrania umieszczoną jako „alt. take” na końcu płyty... hmm, chyba brzmi trochę lepiej.

Od drugiego do szóstego utworu na płycie mamy do czynienia z autorskimi kompozycja- Michał Wróblewski Trio, I Remember (2011 Ellite Records, mi Michała Wróblewskiego. Wspaniale brzmi format CD) „One for Dotli” opracowany w sposób dający I Remember; One for Dotti; Jarretiude; Fuga; Shadows; Po- możliwość dostrzeżenia wspaniałego sola kon- lish Chant; Little Giant (Giant Steps); Seven Days Only; I Re- trabasu Michała Jarosa oraz świetnych, akcen- member – alt. Take Muzycy towanych solówek Romanowskiego. Wróblew- Michał Wróblewski – fortepian, ski wygrywa główny motyw przewijający się Michał Jaros – kontrabas, między solowymi impresjami. To jeden z naj- Michał Bryndal – perkusja (1, 2, 6-8), ciekawszych utworów w zestawie. Wojciech Romanowski – perkusja (3-5, 9).

Swego rodzaju hołdem dla stylistyki Keitha Jar- retta jest „Jarretiude”, bardziej rozwinięty melo- dycznie i ozdobiony mnóstwem niuansów me- nej budowie. Wyszedł z tej próby zwycięsko. lodycznych. Fortepian doskonale współpracuje Jakże w trakcie utworu możemy się przekonać, z kontrabasem, tworzącym – niejako „obok” – jak dobrymi instrumentalistami są Jaros i Bryn- równoległe linie, by w połowie utworu wysunąć dal. się na plan pierwszy. Bardzo zimny, a jednocześnie piękny nastrój „Fuga” to naprawdę utwór oparty na polifonii wprowadza – ostatni z „dogranych” podczas i zbudowany według klasycznych form. Wiel- drugiej sesji nagraniowej – utwor „Shadows”. kiego wyzwania podjął się Michał Wróblewski, Jest tu trochę brzmienia, jakie kojarzy mi się pisząc i wykonując kompozycję o tak kunsztow- z najlepszymi momentami albumu One tria

15 Recenzje

RGG. Skojarzenia ze względu na instrumen- Przemysław Strączek tarium chyba jak najbardziej na miejscu, acz- & Teriver Cheung, Evans kolwiek Trio Wróblewskiego ma zupełnie inną specyfikę i odmienne brzmienie. Przemysław Strączek to gitarzysta jazzowy, kompozytor, producent, aranżer i pedagog. W „Polish Chant” to wspaniała, robiąca wrażenie roku 1998 powołał do życia swój pierwszy ze- w dużej części improwizowanej, miniaturka, spół Tres Jazz, z którym nagrał album The Shape a zarazem trzecie z pięciu nagrań dokonanych of Melody (2004). Po zakończeniu działalności jeszcze z Michałem Bryndalem za bębnami. zespołu, Strączek realizuje się muzycznie w ko- lejnych formacjach nagrywając dwa autorskie Wspaniałym ukłonem w stronę „zakręconego” albumy Earthly Room (2007) i Light & Shadow Coltrane’a jest własna wersja: „Giant Steps”. Jak (2010) r. łatwo się domyślić są to najbardziej zbliżone do estetyki free momenty na tej płycie. W sierpniu 2011, Przemysław Strączek wraz z gitarzystą z Hong Kongu na stałe mieszka- Kontrabasista Michał Jaros przygotował na ten jącym w USA: Teriverem Cheungiem odbyli album piękną nastrojową, a jednocześnie pełną wspólną trasę koncertową, podczas której do- zawirowań melodycznych, balladę „Seven Days szli do wniosku, iż warto udokumentować ich Only”, odwołującą się w swym klimacie i budo- wspólną działalność nagraniem płyty. Panowie wie do najwspanialszych tradycji muzyki im- na warsztat wzięli dość trudny repertuar biorąc prowizowanej. pod uwagę instrumentarium na jakie został on opracowany: . Jazzowe duety gitaro- W dobie powstających niczym „grzyby po desz- we to rzadkość, a fakt, iż w przypadku tej płyty czu” formacji opartych na modelu fortepiano- mamy do czynienia z gitarowymi opracowa- wego tria jazzowego często trudno doszukać się niami kompozycji fortepianowych, sprawia że oryginalności i czegoś naprawdę przykuwające- Evans to swego rodzaju ewenement muzyczny. go uwagę. I Remember tria Michała Wróblew- Samo nagranie płyty zajęło gitarzystom zale- skiego jest dowodem na to, że i w tej formule dwie trzy godziny, a utwory jakie wypełniły al- możemy zostać jeszcze doprawdy ...oczarowa- bum pochodzą częściowo z prób, a częściowo ni. z koncertu. Całość została jednak tak zmikso- wana, iż robi wrażenie płyty stricte studyjnej Świetna, stylowa okładka oparta jest na estetyce i jako taką należy ją chyba traktować. kojarzącej się z płytami jazzowymi lat 60. Na krążku umieszczono 8 kompozycji Billa Robert Ratajczak Evansa, wśród których znajdziemy takie stan- dardy, jak choćby: „Waltz for Debby”, „Turn Out the Stars”, „Very Elary”, czy „Funkallero”. Nie-

16 JazzPRESS, marzec 2012

I tak od Evansa, poprzez Halla dotarliśmy na końcu płyty do Chopina. Mimo najróżniejszych płyt z jazzowymi opracowaniami dzieł Wielkie- go Fryderyka, jakimi zasypali nas w ostatnich latach różni muzycy, z ogromną radością przy- jąłbym wiadomość o tym, że duet Strączek & Cheung na kolejnej wspólnej płycie „weźmie na warsztat” właśnie Chopina.

Tymczasem na płycie Evans możemy jedno- cześnie poddać się klimatowi delikatnych gita- rowych dźwięków malujących muzykę jednego z największych pianistów jazzowych i podzi- wiać niewyobrażalne możliwości techniczne za- równo Przemysława Strączka grającego na całej płycie na lewym kanale i słyszalnego w prawym Przemysław Strączek & Teriver Cheung, Evans (2012, Fo- nografika, format CD) głośniku Terivera Cheunga. Opener; Waltz For Debby; Time Remembered; Peri’s Scope; Very Early; Funkallero; Turn Out The Stars; Walking Up; Waltz Płyta ukazała się pod patronatem RadioJAZZ. New; Mazurek F Dur FM.

Robert Ratajczak zwykle subtelnie i perfekcyjnie, a jednocześnie W poprzednim numerze magazynu JazzPRESS z wyczuwalnym wręcz feelingiem brzmią obaj opublikowaliśmy rozmowę z gitarzystą o płycie. gitarzyści, dysponujący odmiennymi technika- mi gry i różnymi brzmieniami. Partie Strączka są jakby bardziej subtelne i delikatne, natomiast Cheung gra w sposób bardziej dynamiczny. Myślę, iż jest to doskonały przykład zetknięcia się dwóch gitarzystów pochodzących z odmien- nych kulturowo regionów. Program albumu uzupełnia utwór wieloletniego współpracow- nika Evansa – Jima Halla – „Waltz New” oraz prawdziwa niespodzianka – „Mazurek F Dur” Fryderyka Chopina!

17 Recenzje

Tim Berne, Snakeoil

Stało się. Tim Berne niniejszym zadebiutował dla wytwórni ECM, poszedł w ślad wielolet- niego kolegi Michaela Formanka i wysmarował kolejny w swym dorobku przykuwający uwa- gę album. Napotykamy zatem na najnowszym wydawnictwie saksofonisty kompozycje przede wszystkim leniwe, sunące gładko i zwiewnie do wyprofilowanego uszka, co ciekawe – operują- ce jednocześnie mocno odbiegającymi od kon- wencji spokojnego grania strukturami melody- ki. Weźmy np. na warsztat utwór „Scanners”: z niebywałą łatwością rozklekotana linia forte- pianu zazębia się z partią saksofonu altowego czy klarnetu, który pojawia się nieoczekiwanie Simple City; Scanners; Spare Parts; Yield; Not Scure; Spectacle gdzieś w trzeciej minucie i wierci śrubę, niczym Muzycy żywcem wyjęty z fragmentów „Kwartetu na ko- Tim Berne – saksofon altowy, niec czasu” Oliviera Messiaena, po czym gdzieś Oscar Noriega – klarnet, klarnet basowy, pod koniec trzeciej minuty bawi się wysokim, Matt Mitchell – fortepiano, Ches Smith – perkusja, instrumenty perkusyjne. skrzekliwym overbendem, przywołując frag- ment motywu przewodniego w spontanicznej transpozycji. Przyglądam się grze pianisty Mat- ta Mitchella i dochodzę do kolejnych refleksji: w większości utworów eksploatuje niepokojące, ze „Snakeoil” nieco lepiej. A może to jedynie oniryczne wręcz rejony emocji, nie popadając panowie z ECM niezgrabnie posłużyli się pil- jednocześnie w chaos przynależny co ponie- nikiem? którym zagubionym free-jazzowym duszom. Gra z solidnym wyczuciem i nie zakleszcza się Michał Pudło (Screenagers.pl) w jednorodnej kliszy.

Pomimo wypunktowanych zalet, czegoś jednak w tym spójnym grajdole brakuje. Może nieco żywiołu? Może nieco suspensu? Wydaje się, że gdyby tak Tim pokusił się, choć raz porząd- nie chwycić słuchacza za gardło nagłą zmianą faktury czy konceptu na utwór, czulibyśmy się

18 JazzPRESS, marzec 2012

Tim Berne, Insomnia

Tim Berne należy do niezwykle wąskiej grupy muzyków awangardy, którzy osiągnęli już sta- tus zasłużonych weteranów, lecz mimo to przy każdym kolejnym nagraniu proponują nam odejście od silnie zinternalizowanych przy- zwyczajeń muzycznych w coraz to nowe, za- chwycające żywotnością obszary dźwięku i do tego robią to w sposób intrygująco spójny. W mojej opinii to wiodąca postać współczesnej improwizującej awangardy o free-jazzowym rodowodzie, specjalista od łączenia jazzu z dy- sonującym posmakiem flow współczesnej kla- syki. Tim spoważniał, stężał, co nie znaczy, że zgnuśniał, raczej – wyrafinował się w swym The Proposal; Open Coma własnym stylu. Na Insomnii nie usłyszymy już Muzycy: charakterystycznego wariackiego polotu i at- Baikida Carroll – trąbka, Tim Berne – saksofony altowy i barytonowy, mosfery zabawy, obecnych choćby na pamięt- Chris Speed – klarnet, nym albumie Fractured Fairy Tales, czy w całej Marc Ducret – guitar 12 strunowa, wczesnej twórczości saksofonisty, gdzie zdawał Dominique Pifarely – skrzypce, się on brać na warsztat skoczne, nieco ludyczne Erik Friedlander – wiolonczela, melodie i wykręcał je wokół własnej osi, two- Michael Formanek – kontrabas, rząc tym samym groteskowe i porywające do Jim Black – perkusja. koślawego tańca kompozycje. Insomnia to ra- czej zapis frenetycznych improwizacji na sty- ku wielu estetyk. Konstrukcja utworów skłania sku męczonej dwunastostrunowej gitary, a na nas do wejścia w pewien nowy obszar, w któ- płycie więcej takich udanych połączeń, do wy- rym suspens niczym kostucha zieje nam w kark boru jeszcze klarnet, skrzypce i dwa saksofony. ciepłym tchnieniem, a każdy róg kompozycyj- nej faktury zdaje się wykrzywiać niebanalnym Michał Pudło (Screenagers.pl) blaskiem. To wynik nie tyle pewnej łatwości w przekładaniu wizji na materiał, cechującej Berne’a już od wielu lat, co niebanalnego do- boru instrumentów – dawno nie słyszałem tak udanych sekcji eksploatujących timbre szorstko pocieranej struny wiolonczeli, ostrej trąbki i pi-

19 Recenzje

Portico Quartet, Portico Quartet

Wbrew pozorom, mało jest zespołów, które przykuwałyby uwagę już samą historią docho- dzenia do sukcesu. Tymczasem tak się akurat składa, że Portico Quartet jest taką grupą – wzorcowym tematem na trzymający w napięciu film czy wciągającą biografię w formie książki. Zaczynali od grania na ulicach, wyróżniali się ze względu na korzystanie z nowego instrumen- tu o nazwie hang drum, a skończyli, jak wia- domo, u Petera Gabriela i jego Real World Re- cords. Historia jak z bajki, ale co najdziwniejsze w tym wszystkim – jak najbardziej prawdziwa. Zresztą, po drodze były jeszcze liczne nomina- cje do nagród typu Mercury Music Prize, ale te Window Seat, Ruins, Spinner, Rubidium, Export for Hot Cli- jakoś ich nie rozpuściły, nie sprawiły, że zaczęli mates, Lacker Boo, Steepless, 4096 Colours, City Of Glass, odcinać kupony od szybkiej sławy. Dowodem Trace, na to jest ich najnowsza płyta, niepozbawiona Wytwórnia Real World Records, premiera 30 stycznia słabych momentów, wśród których bryluje roz- 2012 r. lazły i bezbarwny „Rubidium”, ale jednak bę- dącą krokiem naprzód. Hang drum nie jest już dominującym instrumentem, stapia się z oto- dy – nie jest tak zaskakująco świeże, to niewąt- czeniem i funkcjonuje na równych prawach, co pliwie już temat na inną rozprawę. perkusja, saksofon czy kontrabas. W porówna- niu do poprzednich dokonań więcej tu jednak Piotr Wojdat zabawy z elektroniką, czego przykładem może być ukłon w stronę trip hopowych brzmień z lat Na przełomie marca i kwietnia grupa wystąpi 90. w duchu Massive Attack („Steepless”), IDM- w Gdańsku, Warszawie i Wrocławiu. Patronat owej rytmiki oraz brzmień a’la Bonobo (zwięzłe nad tymi koncertami objęło RadioJAZZ.FM. i chyba najlepsze na całej płycie „Ruins”) oraz ambientowych pogłosów i pasaży, które spajają większość zawartych tu kompozycji. Cieszy za- tem fakt, że Portico Quartet poszukują nowych środków wyrazu i nie popadają w rutynę. A to, że w obliczu tego, co obecnie dzieje się w muzy- ce elektronicznej oraz na styku jazzu i awangar-

20 JazzPRESS, marzec 2012

The Intuition Orchestra feat. Grażyna Auguścik & Zdzisław Piernik, Fromm

Przypomniała mi się taka historia, związana co prawda dość luźno z Fromm, ale jednak przy- pominająca to, co zapewne wydarzy się w paru sklepach z płytami… Dawno, dawno temu, gdzieś w Warszawie… do nieistniejącego już sklepu z płytami, takiego, których już niewie- le zostało, czyli miejsca, gdzie sprzedawca wie co sprzedaje… przyszedł nieco rozzłoszczony Klient z pewną płytą, którą w owym sklepie za- kupił parę dni wcześniej. Ową płytą był album, który, co jest zupełnie inną historią, bardzo lu- The Intuition Orchestra feat. Grażyna Auguścik & Zdzi- bię. To była płyta Pata Metheny Zero Toleran- sław Piernik, Fromm (2012, Agencja Artystyczna MTJ ce For Silence. Ów Klient płytę chciał zwrócić, CDMTJ11337) ponieważ, jak twierdził, nie spełniała ona jego All In Sounds, The Sexual Desire; Smigol Castro Stup; Had oczekiwań, bowiem umieszczono na nim omył- To Happen Some Misunderstanding; Wise Creatures Work; kowo coś co z pewnością muzyką nie jest, a już Day And Night Are Smeengly The Enemies; The Lightning z pewnością nie jest muzyką Pata Metheny, co Of The Love; Sounds Of The Present; Heaven Is The Male; Causes Of The Neurosis; Various Collections Of The Featu- to to nie… res; Fromm; The Masculinity And Faminity

Historia jest mocno prawdopodobna, bowiem trzeba przypomnieć, że wspomniana płyta uka- zała się w kilka miesięcy po The Road To You i I której ostatnim nagraniem jest album The Beat- Can See Your House From Here. Wielu Klien- les Nova, płyta, która była w październiku naszą tów kojarzyło wtedy Pata Metheny, tak jest też płytą tygodnia… i dziś, przede wszystkim z Pat Metheny Group. Całkiem niesłusznie, ale to też materiał na inną Potrafię wyobrazić sobie minę fana Grażyny, opowieść. albo wielbiciela The Beatles, który właśnie zo- stał fanem Grażyny i postanowił kupować sobie Co to wszystko ma wspólnego z Fromm? Cał- wszystkie nowe wydawnictwa z jej udziałem, kiem sporo, jeśli przypomnimy sobie, że jed- kiedy będzie usiłował zwrócić do sklepu zaku- nym z instrumentów na tej płycie i to instru- piona płytę Fromm. mentów istotnych jest głos Grażyny Auguścik,

21 Recenzje

Do wszystkich, którzy będą takie myśli mieli Część dźwięków, jak to zwykle bywa z awan- apeluję… Odłóżcie tę płytę na półkę na parę gardową muzyką jest dość niewiadomego po- lat, słuchajcie i słuchajcie dobrej muzyki, gwa- chodzenia. Prawdopodobnie te, które przypo- rantuję, że kiedy sięgniecie po album Fromm minają nieistniejący instrument dęty pochodzą po jakichś 1.000 wysłuchanych w uwadze płyt, z przekonstruowanej tuby Zdzisława Piernika. spojrzycie na nią zupełnie inaczej. Inne sugerują użycie nietypowych instrumen- tów perkusyjnych. Jeszcze inne być może zosta- A teraz do wszystkich tych, którzy już ten etap ły zaśpiewane przez Grażynę Auguścik, która przeszli, dla których muzyka nie ma etykietek, na co dzień nie stosuje raczej tak szerokiej pale- gatunków rodzajów i innych tworzących barie- ty technik wokalnych. Jej głos jest na tej płycie ry zupełnie niepotrzebnych nazw i kryptoni- równoprawnym instrumentem, nie znajdziecie mów… To jest fantastyczna płyta, która Wam tu tekstów, to raczej scat, krzyk, wokalizy w sty- się spodoba. Kupcie ją koniecznie, bowiem lu znanym z najlepszych nagrań Lauren New- kiedyś z pewnością, będąc dziś wydawnictwem ton, czy Urszuli Dudziak, niekiedy nawet tech- raczej niszowym, będzie białym krukiem do- niki klasycznego śpiewu operowego. stępnym za jakieś astronomiczne pieniądze na rynku wtórnym…. To wszystko właściwie nie powinno się udać… Ale udało się doskonale. Muzyka jest nieprze- To muzyka łamiąca wszelkie bariery, magiczny widywalna, w tym całe jej piękno. Co bowiem artystyczny tygiel w którym wymieszano wszyst- mogło pewnego wieczora w studiu połączyć ko ze wszystkim i wyszło coś nowego, może nie- Zdzisława Piernika, Ryszarda Wojciula, Bole- koniecznie zmieniającego światową muzykę na sława Błaszczyka i Grażynę Auguścik? Na płycie kolejne dziesięciolecia, ale z pewnością wartego słuchać wiele różnych dźwięków, a ja dysponuję najwyższego skupienia i uwagi… wersją przedprodukcyjną bez pełnego opisu… Co łączy rockmanów, twórców muzyki współ- W niektórych utworach usłyszycie echa indyj- czesnej i awangardowej, z jazzową wokalistką? skich mantr pomieszane z kościelną muzyką Muzyka, taka przez duże M. barokową, w innych wokalizy przypominające najlepsze lata fusion na tle free jazzowych, pew- Kiedy muzyczny eksperyment pozbawiony jest nie w dużej części improwizowanych partii wy- formalnej struktury kompozycji, melodii i czy- konanych na preparowanej, przekonstruowanej telnego rytmu z odrobiną swingu, musi być tubę na której Zdzisław Piernik gra z użyciem dobry. Kiedy jest zły, staje się jedynie niepoko- saksofonowych ustników. Kiedy indziej usłyszy- jący i chaotyczny. Kiedy jest dobry, sprawia, że cie słowiański folklor zmieszany z klezmerskimi wnikliwy słuchacz stara się odgadnąć kolejne brzmieniami jazzowymi. Usłyszycie też nieszab- dźwięki zanim je usłyszy, wczuć w chwilę i na- lonowo traktowaną wiolonczelę, za której dźwię- strój muzyków. To rodzaj głośnikowego mag- ki odpowiedzialny jest Bolesław Błaszczyk. netyzmu przykuwającego otwartego na nowe

22 JazzPRESS, marzec 2012

doznania słuchacza do jego kolumn lub słucha- wek na długie godziny.

Muzyka proponowana przez The Intuition Or- chestra jest zadziwiająco spójna, blisko jej do wzorców gatunku, do niedoścignionego zda- wałoby się wzorca integracji zespołu i wspólnej improwizacji dwu kwartetów Ornette Colema- na, faktur dźwiękowych i nagłych zwrotów akcji Cecila Taylora, czy skomplikowanych, choć mi- nimalistycznych harmonii Theloniousa Monka. To najlepsze z możliwych rekomendacji.

Dla wszystkich innych, którzy zechcą w 2012 roku nagrać w Polsce free-jazzową płytę mam przykrą wiadomość. Płyta roku już się ukaza- ła… Macie jeszcze do dyspozycji dwa pozostałe miejsca na podium. Choć free-jazz, to w zasa- dzie tylko jedno z określeń, które można przy- pisać tej nietuzinkowej i zupełnie niespodzie- wanej płycie.

Już niedługo, 14 marca, jedyny w świecie kon- cert prezentujący muzykę z albumu Fromm na żywo, w Warszawie, w Centrum Sztuki Współ- czesnej. Czy magię całkowicie improwizowa- nego nagrania uda się odtworzyć na żywo? Na pewno warto się przekonać. RadioJAZZ.FM jest patronem medialnym zarówno płyty, jak i koncertu.

Rafał Garszczyński

fot. Krzysztof Wierzbowski

23 Recenzje

Piotr Lemańczyk, Guru

Piotr Lemańczyk, jak do tej pory, miał u mnie do tej fory, a to z tego powodu, że dźwięk jego kontrabasu – pełny, głęboki, wibrujący – przy- pominał mi najlepsze czerwone wina, o wyrazi- stym smaku, idealnie zbudowane, z długą, satys- fakcjonującą końcówką. I nic się w tej mierze na jego najnowszej płycie Guru nie zmieniło. Pod względem brzmienia ta płyta prezentuje po pro- stu niebotyczny wręcz poziom, podobnie zresz- tą jak i inne, wydane do tej pory albumy tego muzyka. A było ich wiele i to znakomitych! Wy- mieńmy kilka z nich, chociaż wszystkie są warte, by do nich wracać: Freep (2005) z Jakobem Dine- senem i Zbigniewem Namysłowskim, Naha Peo- Piotr Lemańczyk, Guru (2012, Soliton SL071-2) ple (2009) z Timem Hagansem, Three Point Shot Guru; For M.S.; In Your Own Sweet Way; On The Inner; Home (2010) z Jerrym Bergonzim i Able To Fly (2011) Pictures; You Don’t Know What Love Is; Trying The Blue One; w trio z Maciejem Sikałą i Tylerem Hornby. Jak Guru (Alternative Take) widać z tego pobieżnego zestawienia (płyt au- torskich ma o kilka więcej, a jako sideman brał Amerykanin miał swoje wielkie chwile, na przy- udział w kilkudziesięciu projektach) Lemańczyk kład gdy współpracował z Randym Breckerem, bardzo starannie dobiera współpracowników Roy’em Haynesem czy Billym Hartem. Nagrał i lubi mieć na swojej płycie jakąś „gwiazdę”. też wiele interesujących albumów jako lider, ale jakoś nie wstrząsnął jazzowym światem. Nie inaczej jest na Guru, na którym towarzyszy Zawsze doceniany przez muzyków, ale rzadko mu oprócz Macieja Sikały grającego na sakso- przez media, aż do... zeszłego roku, w którym fonie, Cezarego Konrada na perkusji i Macieja otrzymał Nagrodę Grammy za płytę Live at Jazz Fortuny na trąbce, Dave Kikoski na fortepianie. Standard nagraną razem z Mingus Big Band. Ale słowo gwiazda nie przypadkiem umieści- łem w cudzysłowie, bo chociaż wszyscy muzy- W Polsce to wystarczy, aby był guru chociaż cy, których zapraszał Lemańczyk do współpracy kiedy wsłuchuję się w tę płytę to nie słyszę ja- to świetni w swym fachu profesjonaliści, jednak kiejś przepaści między umiejętnościami guru, wielkiej sławy nigdy nie zaznali. Co do Kiko- a polskimi członkami składu. Ba! śmiem twier- skiego to wątpię, żeby jego nazwisko mówiło dzić, że paru pianistów w Polsce potrafiłoby coś młodemu pokoleniu miłośników jazzu. Ale zagrać ten materiał nie gorzej. Z drugiej stro- trzeba przyznać, że ten urodzony w 1929 roku ny na pewno warto Kikoskiego wysłuchać, bo

24 JazzPRESS, marzec 2012

Maciej Garbowski, Elements (2012) jest to muzyk co się zowie! Ale, aby w tej beczce Elements to pierwszy autorski album Macieja nie było samego miodu, na koniec jednak pew- Garbowskiego. Piękny to moment nie tylko dla na uwaga krytyczna. Bo jak wspomniałem na niego, ale i dla wszystkich, którzy śledzą jego początku Piotr Lemańczyk miał do tej pory u muzyczne dokonania od wielu już lat. Mimo mnie fory i zachwycałem się dosłownie każdą młodego wieku osiągnął bowiem wiele. Prze- jego kolejną płytą. To samo mógłbym zrobić de wszystkim sukces w ramach trio RGG, które i odnośnie tego albumu, na pewno nie gorsze- tworzy z kolegami z rodzimej Akademii Mu- go niż poprzednie, a może nawet i najlepszego zycznej w Katowicach – pianistą Przemysławem do tej pory w jego karierze. Problem polega na Raminiakiem i perkusistą Krzysztofem Gradziu- tym, że te płyty są niemiłosiernie podobne do kiem. Ta formacja dorobiła się statusu kultowej siebie. To wszystko już było! Dlatego też śmiem i już zapisała się złotymi zgłoskami w historii twierdzić, że mimo swej nadzwyczajnej jakości polskiego jazzu. Ponadto stale współpracuje nie będą one specjalnie zauważone w Polsce, z saksofonistą Maciejem Obarą, a ich wydana o zagranicy nie wspominając. Brakuje im do- w końcówce zeszłego roku płyta Equilibrium stosowania do tego, czego słucha współczesny była jedną z najlepszych w 2011 roku w naszym słuchacz, ignorują otaczającą nas dźwiękową kraju. Poza tym uczestniczył w bardzo licznych rzeczywistość, pozostają we wspaniałej, lecz sesjach nagraniowych, projektach i koncertach, jednak izolacji od otaczającego świata. Z dru- będąc, obok Michała Barańskiego, najczęściej giej strony zdaję sobie sprawę, że to, co dla mnie ostatnio zatrudnianym kontrabasistą na polskiej może być wadą, niewykluczone, że dla innych jazzowej scenie. będzie właśnie największą tej muzyki zaletą... Materiał na płytę Elements powstał dość daw- Maciej Nowotny no, bo już w 2009 r. w ramach I edycji Interna- tional Musical Project. Projekt został powołany z inicjatywy organizatorów festiwali jazzowych w Europie w celu wspierania najbardziej obie- cujących młodych muzyków na kontynencie. Do nagrania tego materiału Maciej Garbowski zaprosił trębacza Piotra Damasiewicza, który pomimo tego, że ma na swym koncie dopiero dwie płyty, Mnemotaksję i Hadrony, to nie tyl- ko w mojej opinii jest wielką nadzieją polskiej trąbki. Na perkusji zaś gra Jon Falt, którego ostatnio słyszeliśmy we Wrocławiu na Jazzto- padzie w duecie z Bobo Stensonem.

25 Recenzje

Mazoll/Janicki/Janicki, Minimalover (2012) Mazzoll, jeden z ojców założycieli yassu i legen- da polskiej awangardy, nie lubi bardzo kiedy tak się o nim mówi. Lubi patrzeć w przyszłość, uro- dzony w 1968, ma przecież dopiero nieco po- nad czterdziestkę. I oto wraca po sześciu latach od ostatniej płyty i zapowiada aż dwa albumy w tym roku, z których jako pierwszy ukazuje się Minimalover z premierą zaplanowaną na 1 marca 2012. Pod jednym względem na pewno może on służyć za wzór dla większości byle jak wydanych krążków na polskim rynku: ładna i korespondująca z zawartością okładka, a poza Muzyka na płycie ma formę suity podobnie CD z muzyką, także DVD z zapisem koncertu. zresztą, jak niedawno wydany przez Piotra Da- Po prostu perfekcja i więcej chciałbym widzieć masiewicza album Hadrons (na którym nota tak wydanych płyt jazzowych! bene także gra Garbowski). Jazzu jako takiego jest tu mało, chyba że za jazz uznamy muzy- Co do zawartości to jest ona dokładnie taka ja- kę improwizowaną ciążącą w kierunku współ- kiej można się spodziewać po Mazzollu, który czesnej kameralistyki i z jazzem łączącą się kilka jazzowych Bastylii już zdobył i dalej atakuje poprzez zastosowane instrumentarium. Mnie to, co w muzyce nowe, zaskakujące, niespotykane. to nie przeszkadza, bo osobiście lubię taką za- Tym razem jest to wycieczka w świat minima- kręconą muzę, pod warunkiem wszakże, że jest lizmu, w ciekawy sposób zbieżna z tym co robi najwyższej jakości i poraża mnie swoją świeżoś- w tej chwili inny muzyk związany z tym środowi- cią. Z tym na szczęście nie jest źle na płycie Ele- skiem, czyli Rafal Gorzycki na równie oszczęd- ments, jest to zagrane po prostu świetnie i brzmi nej płycie They Were P swej formacji o nazwie nowocześnie, gdyby tylko muzyka miała więcej Ecstasy Project. Jeśli jeszcze Contemporary ciała! Brak jakiejś wyrazistej idei, która spajała- NOISE Sextet nagra płytę, której głównym by ten materiał, a poza świetnymi momentami aktorem będzie cisza, to stwierdzę, że wszyst- są i takie, w których czuje się jakby muzycy nie kim im coś rzuciło się na MÓZG. To żart. Ale wiedzieli po co i w jakim kierunku zmierzają... nie bez kozery, bo wszyscy wyżej wspomniani Mimo tych zastrzeżeń i tak jest to jedna z naj- muzycy blisko są kultowego bydgoskiego klu- lepszych polskich płyt jazzowych jakie słyszałem bu o tej właśnie nazwie, a Minimalover został w pierwszych dwóch miesiącach 2012 roku... nawet nagrany podczas sesji w samym klubie z ojcem i synem Janickimi, którzy obecnie pro- Maciej Nowotny wadzą tę zasłużoną dla kultury placówkę.

26 JazzPRESS, marzec 2012

A jaka jest muzyka? Na pewno zaspokaja gusta takiego jak ja wielbiciela awangardy, bo Mazzo- li i Janiccy wędrują ścieżką rzadziej wędrowaną. Jest to niewątpliwie jedna z najciekawszych płyt freeimprov jakie powstały w ostatnim czasie w polskim jazzie. Bardzo ważne, że nie przypo- mina niczego nie tylko u nas, ale i poza naszym krajem. Mazzollowi bowiem nie można zarzu- cić chęci kopiowania czegokolwiek czy kogokol- wiek. Z drugiej strony trzeba powiedzieć jasno, że muza ta dość daleko lokuje się od smooth jazzu umilającego łyk porannej kawy czy jazdę Autumn Rain; Blue Moon; Gypsy; Invitation; I Remember windą do biura. Nie jest to muzyka łatwo wpa- Italy; Laura; Morning Mist; This Is the Life; Woody’n You. dająca w ucho i nie sądzę, aby na Mazzola spadł teraz deszcz pochwał za wysiłek jaki włożył w nagranie tego materiału. Moim skromnym zdaniem jednak powinniśmy tej płycie okazać zainteresowanie, bo w zalewie polskiej produk- cji, dobrej technicznie, lecz co najwyżej wiernie imitującej afroamerykański wzorzec, to co robi Mazzoll i Janiccy wyróżnia się oryginalnością i odwagą...

Maciej Nowotny

fot. Krzysztof Wierzbowski

27 Recenzje

Ahmad Jamal, Blue Moon (2012, Jazz Village)

Swoją słynną niegdyś książkę Boski Juliusz Ja- cek Bocheński rozpoczął pytaniem: „Czy ktoś z Państwa chciał być kiedyś bogiem?” No właś- nie... czy zastanawiali się Państwo kiedyś nad taką kwestią? Osobiście na boga raczej się nie nadaję. Ostatnio gotując herbatę zapomniałem zdjąć czajnik z gazu i zrobiła się z niego rzeź- ba a’la Dali. Poza tym, chociaż niezręcznie mi się do tego przyznawać, od kiedy przekroczy- łem czterdziestkę, nie ma dnia, żeby po przebu- dzeniu coś mnie nie bolało. Ale może spotkali wieczoru zjawiłem się krótko przed swoją audy- Państwo przynajmniej jednego człowieka, który cją o Bobby Watsonie i od razu uderzył mnie byłby wykuty z marmuru? U mnie najbliżej było dziwny wyraz twarzy redaktora Rocha Siciń- w nieistniejącym już Hotelu Europejskim, gdy skiego. Rozanielony, jakby był w siódmym nie- w hallu zauważyłem podpierającego się laską bie, w ekstazie. Rozejrzałem się dookoła! Nie Leszka Kołakowskiego. Ale nie podszedłem do zauważyłem żadnych niewiast ukrytych pod niego, bo pewien znany kompozytor o inicjałach biurkiem w pokoju nagrań, zatem pytam: „Co J.M. pociągnął mnie za rękaw do baru, gdzie cze- się stało?”. „Siadaj – usłyszałem w odpowiedzi – kała zmrożona Wyborowa i rozmowa na temat i słuchaj!” wyższości opery francuskiej nad włoską. Krótko mówiąc, byłem niewierzący, aż do wczoraj... Popłynęła muzyka, a ja zacząłem unosić się do góry, jak balonik z helem, z zawrotną szybkością, Wtorki w mojej redakcji przypominają czas ku stratosferze. I tam rozejrzałem się dookoła, schillerowskiej „burzy i naporu”. Wspania- by stwierdzić, o czym Wam uprzejmie donoszę, li redaktorzy na pięć minut przed wejściem na że jednak Niebo istnieje. Byłem ciekawy źródła, antenę konstruują scenariusze swoich audycji. z którego płynie muzyka i poszedłem ku wielkie- Przez studio przewalają się nieraz tłumy gości, mu światłu. W jego centrum zobaczyłem star- od zwykłych słuchaczy po największe gwiazdy ca, niezbyt wysokiego i szczupłego, ze starannie naszej sceny. Zawieszają się komputery, konsola przystrzyżoną, śnieżnobiałą bródką. Czarnoskó- razi prądem, a z wentylacji zamiast chłodnego rego!. „Kim Pan jest? – wyszeptałem w zdumie- sączy się gorące od emocji powietrze. Ale w tej niu. Jakimś cudem (nic mnie już nie dziwiło!) atmosferze jazz czuje się jak ryba w wodzie, bo Roch znalazł się nagle obok mnie, położył rękę gdzie indziej będzie mu lepiej niż wśród tylu na moim ramieniu i wykrzyknął rozbawiony: wariatów, chorych na synkopę i blue note. Tego „Nie poznajesz? Przecież to Ahmad Jamal!”

28 JazzPRESS, marzec 2012

Rzeczywiście! Dopiero teraz zwróciłem uwagę, że ów człowiek siedzi przy fortepianie, a otaczają go pozostali muzycy: Reginald Veal na kontraba- sie, Herlin Riley na perkusji i Manolo Badrena na bębnach. Ciągle jakoś nie mogłem się pozbierać: „Co to za muzyka?” – zapytałem. „To najnow- szy album Jamala Blue Moon” – odpowiedział Roch. Wiecie co pomyślałem? Tak, człowiek jest w stanie tego dokonać, sięgnąć absolutu i równać się z czymś, czego umysł nie może ogarnąć. Ta muzyka w sekundę zerwała wszystkie etykietki z mojego mózgu (pseudo)krytyka muzycznego. To nie mainstream, to nie free, to nie bugaloo, chociaż wszystkie te określenia pasowałyby do tej muzyki. Przesłoniłyby jednak rzecz najważniej- szą, że jest ona po prostu nieskończenie piękna. W cudowny sposób, a czynienie cudów czyż nie jest domeną boską, w każdym z kolejnych utwo- rów, Jamal i kompani przeplatają jazzową trady- cję z bardzo nowoczesnym groovem i improwi- zacją, której celem nie jest chaos a harmonia.

Najbardziej zdumiewa, że ta lekka jak piórko, otwarta i kreatywna muzyka ma za punkt wyj- ścia tak dobrze wszystkim znane standardy! Nie idzie ona drogą ani odtwarzania tego co znane, bo melodie te są często niemal nie do poznania, ani pełną udziwnień drogą współczesnej awan- gardy, zniesmaczającej to, co przeciętny jazzo- wy słuchacz tak ukochał. Jamal udowodnił tą płytą, że mylą się zarówno Ci, którzy trzymają się kurczowo jazzu w przebrzmiałej formie jaka ukształtowała się przed dziesięcioleciami, jak i Ci, którzy mylą styl z postępem. Ta muzyka przywróciła mi wiarę w dawno zapomnianą te- orię harmonii sfer. Alleluja!

Maciej Nowotny fot. Bogdan Augustyniak

29 Przewodnik koncertowy

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! W marcu trasy promocyjne nowych płyt będą kontynuować formacje Imagination Quartet – wystąpi w Krako- wie, Katowicach, Kielcach, Wrocławiu, Grodzisku Mazowiecki, Warszawie i Bydgoszczy, Maciej Fortuna Trio – za- gra w marcu w Warszawie, Sosnowcu, Wołowie, Imieliniu, Kędzierzynie-Koźlu i Trzebnicy, PKS Trio – koncerty w Zawierciu, Rybniku, Szczecinie, Nowej Soli, Gomunicach, Opolu, Nysie, Tarnowie i Gorlicach.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! Na przełomie marca i kwietnia w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku wystąpi Portico Quartet.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 7 marca w poznańskim klubie Blue Note wystąpi Marek Napiórkowski Trio z programem z płyty KonKubiNap.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 10 marca w poznańskim klubie Blue Note wystąpi The Nu Band. Zespół czterech indywidualności świata muzyki improwizowanej, z których na pierwszy plan wysuwają się: Roy Campbell – współtwórca wielu formacji zaliczanych do jazzowego Panteonu ostatnich dziesięcioleci oraz Joe Fonda znany przede wszystkim jako basista od Anthony’ego Braxtona.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 11 marca będzie miało miejsce wydarzenie bez precedensu w dotychczasowej historii RadioJAZZ.FM. Na żywo z Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku będziemy transmitować koncert Grzegorza Karnasa.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 14 marca na żywo, w krakowskim klubie Fabryka, a także na płycie What country is it?, wydanej nakładem oficyny Not Two, cieszyć się będzie można muzyką grupy Resonance! Przygotowany, skomponowany i zaaranżo- wany przez Kena Vandermarka projekt Resonance z całą pewnością będzie jednym z najważniejszych wydarzeń w zakresie szeroko rozumianej muzyki improwizowanej roku 2012 w Europie. Grono dziesięciu wybitnych muzy- ków z kilku krajów przygotowywać będzie specjalnie na tę okazję napisane utwory, by w finałowych koncertach zaprezentować całość programu. Trasa koncertowa obejmuje największe kluby w takich krajach, jak: Austria, Słowenia, Belgia, Niemcy i Polska. Z całą pewnością będzie to przedsięwzięcie, które pozwoli muzykom i publicz- ności doskonale zapoznać się z procesem tworzenia muzyki pod kierunkiem jednego z najwybitniejszych przed- stawicieli amerykańskiej sceny jazzowej. www.fabrykaklub.eu

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 14 marca w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski – Sala Laboratorium w Warszawie wystąpi The Intuition Orchestra w koncercie promującym nową płytę zatytułowaną Fromm. Recenzję autorstwa Rafała Garszczyńskiego publikujemy w bieżącym numerze magazynu ».

30 JazzPRESS, marzec 2012

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 15 marca w Śląskim Jazz Clubie w Gliwicach zagra High Definition.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! Od 15 do 25 w trasie także formacja Wierba & Schmidt Quintet z towarzyszeniem Benjamina Drazena – zagrają w Kutnie, Zgorzelcu, Pińczowie, Zielonej Górze, Poznaniu (Scena Waga), Sieradzu, Bytomiu i Warszawie (Bistro Warszawa).

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 18 marca w Hybrydach w ramach 48 edycji Warsaw Blues Night wystąpi 19-krotnie nominowany oraz zdo- bywca 2 statuetek Blues Music Awards Otis Taylor.

RADIOJAZZ.FM I JAZZPRESS POLECAJĄ! 22 marca Jorgos Skolias – World Trio III w Śląskim Jazz Clubie w Gliwicach.

Blue Note Jazz Club Poznań zaprasza 5 marca Agata Rożankowska – AR Project autorski, utrzymany w sty- listyce soul i r’n’b, projekt zwyciężczyni programu „Szansa na Sukces”. 6 marca koncert w ramach projektu Aegee Night z Izraela, w programie wieczoru występ zespołu KAJF z reper- tuarem m.in. w języku hebrajskim i jidysz. 7 marca KonKubiNap. 8 marca wystąpi Maciej Ścibor – Z kobietami ... o kobietach znane piosenki w jazzowych aranżacjach – o miłości, szczęściu, samotności i tęsknocie w wykonaniu pięknych i utalentowanych kobiet: Joanny Janiak, Ewy Nawrot, Marty Podulki i Kasi Krościńskiej. Maciej Ścibor – wokal, Jacek Winkiel – fortepian, Marcin Kajper – saksofon, Piotr Max Wiśniewski – bas, Sławek Tokłowicz – perkusja. 10 marca The Nu Band (USA). 14 marca koncerty Wanda Johnson & The Shrimp City Slim Blues Band (USA) – pełna ciepła i uroku wokalistka o mocnym, charakterystycznym głosie, ze smakiem miesza bluesa z soulem, doprawiając odrobiną gospel i r’n’b. Wanda Johnson – wokal, Gary Erwin – instr. klawiszowe, wokal, Silent Eddie Phillips – gitara, LaMont Garner – perkusja. 19 marca wystąpi La Vita Quartet – pełne energii tanga i nastrojowe milongi – muzyka Astora Piazzoli w wy- konaniu laureatów prestiżowego konkursu International Accordion Competition in Castelfidardo 2011 we Wło- szech. Jakub Czechowicz – skrzypce, Michał Główka – akordeon, Marek Dolecki – fortepian, Marcin Antkowiak – kontrabas.

31 Przewodnik koncertowy

30 marca koncert Jeremy Pelt Quintet – wielokrotny laureat plebiscytu magazynu Down Beat po raz kolejny na scenie Blue Note. Jedyny koncert w Polsce w ramach trasy promującej wydany na początku roku album Soul! Jeremy Pelt –trąbka; JD Allen – saksofon tenorowy, Dwayne Burno – kontrabas, Danny Grissett – fortepiano, Jonathan Barber – perkusja. www.bluenote.poznan.pl

Ethno Jazz Festival Wrocław – 5 marca w urokliwych wnętrzach Synagogi pod Białym Bocianem odbędzie się koncert promocyjny najnowszej płyty polsko-brazylijskiego duetu Grażyny Auguścik i Paulinho Garcii pt. The Beatles Nova z piosenkami zespołu The Beatles w niezwykłych, latynoskich aranżacjach – na gitarę i dwa głosy.

6 marca Klub Muzyczny Łykend, zaprasza na koncert paryskich ulicznych grajków z Montmartre, czyli kwint- esencję piosenki francuskiej w oryginalnym wykonaniu. W ramach cyklu Folkowe Granie w Łykendzie wystąpi Alex Renart – autor, kompozytor i wykonawca. Jego muzyka to subtelna mieszanka piosenki francuskiej, rapu, manouche, raggae i soulu. Alex Renart występuje z zespołem w składzie: Germain Guyot – piano, Gaetan Gabo- udy – gitara, Arnaud Dussiau – perkusja, Anthony Billaud – kontrabas.

9 marca na zaproszenie Ethno Jazz Festival wystąpi we Wrocławiu Candy Dulfer – królowa smooth jazzowego saksofonu. Koncert odbędzie się w Hali Orbita. Urodzona w Amsterdamie Candy Dulfer jest córką legendarnego ho- lenderskiego jazzmana, również saksofonisty – Hansa Dulfera. Jej przygoda z saksofonem rozpoczęła się w wieku 6 lat, kiedy to ojciec po odkryciu talentu u córki umieścił ją w lokalnej orkiestrze dętej. Również dzięki ojcu poznała twórczość Sonny’ego Rollinsa, Colemana Hawkinsa czy Dextera Gordona. Jednak jej największym mistrzem pozo- staje, obok ojca, Miles Davis – za zdolność do kreowania nowych stylów i samodoskonalenia przez tak wiele lat.

12 marca na Ethno Jazz Festivalu zagra Tomatito – legendarny gitarzysta flamenco z Hiszpanii. Jeden z naj- większych gitarzystów flamenco i nuevo flamenco. W unikalny sposób miesza tradycyjny gatunek ze stylistyką jazzową. Kompozytor i autor spektakli scenicznych. Znany przede wszystkim z niezwykłego duetu z Camarónem de la Islą.

18 marca w Synagodze pod Białym Bocianem wystąpi Marcin Wyrostek & Coloriage – nowy projekt fenomenal- nego akordeonisty, doskonałego muzyka i wykładowcy Akademii Muzycznej, znanego i rozpoznawalnego dzięki zwycięstwu w programie „Mam Talent”. Kompozycje klasyczne i standardy jazzowe, a także inspiracje muzyką

32 JazzPRESS, marzec 2012 ludową. Członkowie Coloriage współpracują ze sobą już od ponad 6 lat. Zespół był w tym czasie wielokrotnie za- praszany na międzynarodowe festiwale muzyczne na całym świecie. Ich muzyka łamie wszelkie bariery czasowe, językowe i geograficzne – trafia do serc ludzi na całym świecie. Marcin Wyrostek – akordeon, Mateusz Adamczyk – skrzypce, Piotr Zaufal – bas, Krzysztof Nowakowski – instrumenty perkusyjne.

20 marca z okazji 25-lecia zespołu Carrantuohill odbędzie się jubileuszowy koncert pt. Touch of Ireland – Touch of Poland. Podczas swojej kariery scenicznej zespół Carrantuohill koncertował i nagrywał wspólnie z wieloma gwiazdami zarówno polskimi, jak i zagranicznymi, i część z nich pojawi się na scenie wrocławskiego klubu Eter. Specjalnie do Polski przylatuje z Irlandii Eleanor McEvoy – jedna z najważniejszych artystek współczesnej sceny irlandzkiej. W koncercie wezmą udział również polscy wokaliści – Muniek Staszczyk i Paweł Kukiz oraz grupa tańca irlandzkiego Reelandia z gościnnym udziałem Joela Hanny – mistrza tańca irlandzkiego z super grupy Riverdance. Członkowie zespołu wykorzystują tradycyjne celtyckie instrumenty: tin whistle, bouzuki, skrzypce, bodhran, uilleann Pipes.

22 marca Ethno Jazz Festival zaprasza do Synagogi pod Białym Bocianem na jubileuszowy koncert z okazji 15-lecia zespołu występującego wcześniej jako Cracow Klezmer Band, a aktualnie jako Bester Quartet. Zespół zagra wyjątkowy koncert, podczas którego zaprezentuje przekrój swojej dotychczasowej twórczości. Jarosław Bester – akordeon, Jarosław Tyrała – skrzypce, Oleg Dyyak – akordeon, klarnet, instrumenty perkusyjne, Mikołaj Pospieszalski – kontrabas. Wywiad z Besterem i Dyyakiem publikujemy w tym numerze magazynu link.

27 marca w Synagodze pod Białym Bocianem wystąpi Jaskułke & Wyleżoł DuoDram – wspólny projekt wybit- nych pianistów jazzowych Sławka Jaskułke i Piotra Wyleżoła. Wyjątkowy spektakl muzyczny opierający się na dialogu między dwoma muzykami – harmonijne i idealne spotkanie dwóch światów gwarantujące sztukę na najwyższym poziomie.

31 marca w Synagodze Pod Białym Bocianem można będzie usłyszeć wokalistę Tcheka – męski głos z Wysp Zielonego Przylądka. Pierwszy album artysty Argui („Wstań”) z 2002 r. utrwaliło jego reputację na Wyspach Zie- lonego Przylądka jako wirtuoza gitary i oryginalnego, poetyckiego autora piosenek. Natomiast Znakomicie przy- jęty przez publiczność i krytykę album Nu Monda (2005), wyniósł go na wyżyny world music i spowodował, że zarówno w rodzinnym kraju, jak i za granicą, został okrzyknięty prawdziwym muzycznym ambasadorem Wysp Zielonego Przylądka. www.ethnojazz.pl

33 Przewodnik koncertowy

12 marca w poznańskiej Scenie na Piętrze ze swoim najnowszym projektem wystąpi basista Josh Abrams z polskim duetem Mikrokolektyw. National Information to projekt chicagowskiego kontrabasisty Joshuy Abram- sa. Osnową muzyki National Information jest dźwięk guimbri – trzystrunowego instrumentu pochodzącego z północnej Afryki, używanego w licznych obrzędach. Grę na nim Abrams doskonali od kilku lat. Stosując róż- ne formy utworów (solowe, tria i kwartety), tworzy muzykę, która łączy hipnotyzujące brzmienie afrykańskiej guimbri ze współczesną muzyką transową, samplami i jazzowym instrumentarium. http://www.poznan.pl

19 marca w Jazz Clubie Hipnoza w Katowicach wystąpi Ólafur Arnalds – islandzki multiinstrumentalista. Tworzy świat delikatnych kompozycji symfonicznych, łącząc w niezwykły sposób brzmienie smyczków i pianina. Z sukcesem łączy klasykę i pop. http://www.jazzclub.pl/

Śląski Jazz Club w Gliwicach zaprasza na bluesowe granie: 13 marca wtorek bluesowy – Kajetan Drozd i Siódma W Nocy.

Natomiast w dniach 22 -31 marca w podkrakowskich Krzeszowicach zostaną zorganizowane Międzynaro- dowe Integracje Jazzowe – Big Band Workshops Krzeszowice 2012. www.sjc.pl

W marcowym programie gorzowskiego Jazz Clubu „Pod Filarami”: 10 marca – Bartosz Pernal – Michał Szkil Quintet, 17 marca – Wanda Johnson z zespołem Shrimp City Slim Blues Band (USA), 24 marca – zespół Jazzpospolita , 31 marca koncert na dwa fortepiany – Sławek Jaskułke – fortepian, Piotr Wyleżał – fortepian. www.jazzfilary.pl

24 marca w ramach VIII Jazzowych Spotkań Filmowych w warszawskim kinie Kadr – specjalne kon- certy jazzowe z tematami filmowymi w wykonaniu gwiazd polskiej sceny jazzowej, pokazy filmów oraz spe- cjalni goście. Tym razem koncert Joachim Mencel Duet oraz pokaz filmu Pingwin reż. Jerzy Stefan Stawiński. www.ikaart.pl

34 JazzPRESS, marzec 2012

Od 2 do 16 marca duet Grażyna Auguścik & Paulinho Garcia zagra 10 koncertów z programem z płyty Beatles Nova.

Od 12 do 14 marca w ramach Ery Jazzu w Warszawie, Poznaniu i Łodzi wystąpi Al di Meola. Ponadto na polskich scenach w marcu zagości jeszcze kilka zagranicznych gwiazd: Joe Bonamasa (Warszawa), Candy Dulfer (Wrocław), trio Brada Mehldaua (Kraków), Johny Winter (Łódź i Bielsko-Biała), Selah Sue (Wrocław, Warszawa i Szczecin).

W dniach od 17 do 18 marca w Kielcach odbędzie się kolejna Świętokrzyska Wiosna Jazzowa. W progra- mie m.in. Old Timers i Trio Andrzeja Jagodzińskiego.

W trasie będą także: Marek Napiórkowski Trio z programem z płyty KonKubiNap, kwartety Zbigniewa Jakubka, HeFI i High Definition, Jazzpospolita. Hendrixa w Szczawicy-Jaworkach, Gdynii i Warszawie zagra Nigel Kennedy.

Bieżące informacje o koncertach znajdziecie na stronie www.radiojazz.fm w zakładce Koncerty.

(jw, rs)

35 Festiwale i koncerty

Andrzej Święs, Adam Bałdych Lotos Jazz Festival – 14. Bielska Zadymka Jazzowa

Program tegorocznej edycji Lotos Jazz Festi- 15. edycji festiwalu. Wróćmy jednak do tego, co val – Bielskiej Zadymki Jazzowej był według działo się w Bielsku – Białej od środy, 22. lutego. niektórych mniej atrakcyjny niż poprzedniej, jednak trzy najważniejsze koncerty festiwalowe Pierwszy wieczór w klubie Klimat rozpoczął bez wątpienia okazały się wydarzeniami rangi Adam Bałdych wraz ze swoim kwintetem, ogólnopolskiej. Można zarzucać organizatorom z którym wystąpił amerykański perkusista nadmiar wykonawców nie mających z jazzem – Dana Hawkins. Oprócz nich usłyszeliśmy wiele wspólnego (Buika, NoJazz, Zumbaland), jeszcze Pawła Tomaszewskiego (fortepian), ale nie wpływa to znacząco na bardzo pozy- Macieja Kocińskiego (saksofon tenorowy) tywny obraz całości. Warto również dodać, że i Andrzeja Święsa (kontrabas). Zespół zapre- po raz trzeci z rzędu Zadymka została wybra- zentował w większości materiał z wydanych już na przez czytelników czasopisma Jazz Forum płyt, ale mieliśmy okazję również usłyszeć mu- najlepszym polskim festiwalem. Poprzeczka za- zyczną zapowiedź kolejnego albumu skrzypka, wisła więc wysoko, a przecież oczekiwania słu- który zostanie nagrany dla europejskiej wy- chaczy stale rosną. Jerzy Batycki wraz ze swo- tworni ACT. Jeszcze w marcu w Berlinie Adam imi współpracownikami stworzył już jednak Bałdych z nowym zespołem zarejestruje mate- uznaną na naszym rynku markę i z pewnością riał, który prawdopodobnie ukaże jego nieco po paru dniach odpoczynku zacznie snuć pla- odmienione, bardziej liryczne oblicze. Festiwa- ny dotyczące przyszłorocznej, jubileuszowej – lowy koncert stał jednak jeszcze pod znakiem

36 JazzPRESS, marzec 2012 fot. Rafał Garszczyński Rafał

Archie Shepp

konwencji, z którą dotychczas kojarzony jest Publiczność goszcząca na koncertach jazzo- ten muzyk. Z pewnością ma ona wielu zwolen- wych przyzwyczajona jest do opóźnień. W ników, o czym świadczyć może licznie przybyła wypadku pojedynczego występu nie budzi to publiczność, która w drugiej części wieczoru zwykle kontrowersji. Gdy mamy jednak do czy- sukcesywnie opuszczała salę klubu. Kwintet nienia z festiwalem pewne ramy należałoby za- Bałdycha zaproponował nam solidnie zagra- chować. Piszemy o tym dlatego, że koncert ży- ne fusion, które jednak miejscami okazało się wej legendy jazzu Archiego Sheppa rozpoczął trochę nużące. Wyróżniła się z pewnością kom- się późno, na tyle późno, że formalnie skończył pozycja „Diabeł Boruta”, w której muzycy zna- się już 23. lutego, bo kilkadziesiąt minut po pół- komicie się rozkręcili. Poszczególni soliści dali nocy. Projekt prezentowany przez wybitny duet prawdziwego czadu, koniecznego dla tego ro- saksofonisty z pianistą Joachimem Kühnem dzaju muzyki. Szkoda tylko, że saksofon Macie- pozwolił polskiej publiczności zapoznać się ja Kocińskiego nie był dostatecznie nagłośnio- z materiałem z płyty WO!MAN. Sytuacja ta cie- ny. Problem ten nie dotyczył jednak Hawkinsa, szy tym bardziej, że trudno o ten krążek w pol- którego solo na bębnach było kipiącym energią skich sklepach płytowych. Materiał wymagał popisem wirtuozerii, co spotkało się z wielkim dużego zaangażowania ze strony odbiorcy. Pro- aplauzem publiczności. Koncert byłby chyba jekt łączy gęstą fakturę, wręcz ciągłą kaskadę jednak bardziej interesujący, gdyby znalazło się dźwięków wydobywających się spod palców w nim więcej muzycznych zwrotów akcji. Joachima Kuhna z tnącymi i przejmującymi

37 Festiwale i koncerty fot. Garszczyński Rafał

Joachim Kuhn

frazami Archiego Sheppa. Przepełniony blue- wowaliśmy systematyczne zwalnianie miejsc sem niepowtarzalny i do bólu szczery ton sak- w klubie festiwalowym. Szkoda. sofonów Mistrza potrafił odciągnąć słuchaczy od świata codziennego. Muzyka nieprzewidy- Na drugi wieczór festiwalowy jazzfani czekali walna, tworząca jednocześnie nieprzypadkową w napięciu, pełni wygórowanych oczekiwań, ale całość, niekomunikatywna i „trudna”, a jednak i refleksji. Czy Ambrose Akinmusire potwier- wprowadzająca w trans. Jedna ze sztandaro- dzi w sytuacji koncertowej zasadność komple- wych twarzy freejazzu europejskiego – Joachim mentów spływających na niego ze wszystkich Kuhn, w relacji uczeń – mistrz, z czołową po- stron? Czy słusznie nazywa się go dziś świato- stacią awangardy z Ameryki Północnej nasu- wą nadzieją jazzowej trąbki? W zasadzie na tak wa automatyczne porównania z duetem Kuhn postawione pytania należałoby po wysłucha- – Ornette Coleman, zarejestrowanym na płycie niu koncertu udzielić pozytywnej odpowiedzi. Colors. Porównania nie mają jednak najmniej- Trudno jednak dzisiaj stwierdzić co będzie się szego sensu. Ten koncert był ucztą dla duszy, dalej działo z tym artystą i jak będzie rozwijał już w pierwszy dzień budząc podejrzenia o to, swoją muzykę. Do Bielska-Białej przywiózł zna- czy nie mieliśmy do czynienia z wydarzeniem komity kwintet w klasycznej obsadzie instru- festiwalu. Jednak poziom abstrakcji tej muzyki mentalnej (lider – trąbka, Walther Smith III przewyższył możliwości percepcji większości – saksofon tenorowy, Sam Harris – fortepian, fanów festiwalu. Dokładając do tego późną go- Matt Brewer – kontrabas, Kendrick Scott – dzinę i fakt, że był to środek tygodnia obser- perkusja). Muzycy udowodnili jednak, że jest to

38 JazzPRESS, marzec 2012 fot. Garszczyński Rafał

Ambrose Akinmusire

skład, w którym nadal tkwi ogromny potencjał w niej zarówno dźwięki miękkie i delikatne, jak i który chyba nigdy się nie zużyje. Zaprezentowa- i zagrane z ogromną mocą. Wszystko natomiast li nowoczesny, akustyczny jazz na najwyższym podane stylowo i ze smakiem, przy poszanowa- poziomie. Lider udostępnił swoim partnerom niu jazzowej tradycji. sporo miejsca na pokazanie indywidualnych umiejętności, dzięki czemu mogliśmy się prze- W trzecim dniu Festiwalu nie było jazzowych konać o ich wysokich kompetencjach. Szczegól- koncertów, co jednak zrekompensowały nam nie wyróżnili się: Kendrick Scott, którego solo zmagania konkursowe. W pierwszym etapie było popisem dynamicznej, ale równocześnie nadesłało swoje nagrania ponad trzydzieści przemyślanej gry oraz Walter Smith III, który zespołów. Wybrano cztery, które otrzymały urzekał przede wszystkim dojrzałością w kon- do dyspozycji po 45 minut, aby przekonać do struowaniu swoich improwizacji. Sam Ambrose siebie słuchaczy oraz jury, któremu przewod- Akinmusire udowodnił, że grę na trąbce opa- niczyła Maria Schneider. Trzeba przyznać, że nował już w stopniu mistrzowskim. Nie istnieją jurorzy nie mieli łatwego zadania. Po pierwsze dla niego żadne ograniczenia techniczne, dzięki poziom wszystkich wykonawców był naprawdę czemu może on posługiwać się różnorodnymi wysoki, a po drugie każdy zespół był zupełnie środkami wyrazu. Przekonać o tym wszystkich inny. Właśnie dlatego wszystkie zostały w jakiś słuchaczy mógł chociażby krótki bis w postaci sposób wyróżnione. Młody saksofonista z Big fenomenalnie zagranej w duecie z fortepianem Bandu Mateusza Walacha – Wojciech Lich- ballady – „In a Sentimental Mood”. Mieliśmy tański nagrodzony został przede wszystkim za

39 Festiwale i koncerty fot. Garszczyński Rafał

Matt Brewer Kendrick Scott znakomitą partyturę, jaką zespół wykonał na zmem. Obaj panowie musieli spędzić na wspól- otwarcie konkursowego przesłuchania. Nowo- nych próbach wiele godzin, ponieważ osiągnęli czesna, ambitna aranżacja zrobiła na wszyst- znakomity poziom muzycznej komunikacji kich słuchaczach duże wrażenie, mimo nieco i zgrania. Niełatwe kompozycje wykonali z dużą dziwnego zakończenia, które chyba miało peł- swobodą. Trzeba poza tym zaznaczyć, że muzy- nić funkcję muzycznego żartu. W elektrycznym ka Interplay Jazz Duo jest niebanalna i wymaga Fusion Generation Project wyróżniono z kolei pewnej czujności od słuchaczy, którym zależy dynamiczny tandem: Łukasz Jan Jóźwiak (gi- na jej bliższym poznaniu. Jest to również godne tara basowa) – Krzysztof Kwiatkowski (per- pochwały, że muzycy nie idą na skróty i nie za- kusja). Nagrodę specjalną otrzymało również leży im na zdobywaniu jak najszerszego grona trio pianisty Dariusza Dobroszczyka, które odbiorców za pomocą tanich środków. zaprezentowało dojrzałą i spójną koncepcję gry w tym składzie oraz dobre zgranie poszczegól- W sobotę nadszedł wreszcie czas na festiwalową nych członków zespołu. Główna nagroda, czyli galę w Teatrze Polskim. Jak się okazało trwała sesja nagraniowa w studiu Radia Katowice, wy- ona przeszło pięć godzin, ale warto było cze- danie oraz dystrybucja płyty wśród prenume- kać do ostatniego aktu. Napięcie rosło jednak ratorów czasopisma Jazz Forum, powędrowa- stopniowo. Na początek wręczono konkursowe ła jednak do Interplay Jazz Duo. Jest to dość nagrody i umożliwiono zwycięskiemu duetowi nietypowy duet fortepianu (Kamil Urbański) ponowne zaprezentowanie się festiwalowej pub- i akustycznej gitary basowej (Jędrzej Łaciak), liczności, tym razem o wiele liczniejszej niż pod- który w zasadzie okazał się jednolitym organi- czas finału konkursu. Następnie rozpoczął się

40 JazzPRESS, marzec 2012 fot. Barbara Adamek fot. Barbara Adamek

Maria Schneider swego rodzaju jubileusz, ponieważ już od 45 lat Na scenie pojawiła się szczupła, pochodząca jazz obecny jest w Bielsku – Białej. Jest to z kolei z Minnesoty blondynka, okrzyknięta już ład- zasługa profesora Andrzeja Zubka, który w 1967 nych parę lat temu najznakomitszą kompozy- r. założył swój kwartet, z którym odniósł pierw- torką i aranżerką orkiestr jazzowych – Maria szy sukces na festiwalu Jazz nad Odrą. Mieliśmy Schneider. Po wszystkich oficjalnych obowiąz- więc jednocześnie do czynienia z jego benefisem. kach i wręczeniu festiwalowej nagrody „Anioła Po zakończeniu części oficjalnej, wypełnionej Jazzu” przyszedł czas na ucztę muzyczną, któ- nagrodami i gratulacjami, usłyszeliśmy wreszcie ra – rzecz jasna – potwierdziła pełne zachwytu wspomniany kwartet w oryginalnym składzie określenia jej twórczości, jakich także i my nie (lider – fortepian, Bogusław Skawina – trąbka, unikniemy. Big Band, którym kierowała sobot- Bronisław Suchanek – kontrabas, Kazimierz niego wieczoru (oficjalnieSilesian Jazz Orche- Jonkisz – perkusja). Podobno panowie nie za- stra) skompletowany został z muzyków związa- grali razem właśnie od 45 lat, więc było to miłe nych z Akademią Muzyczną w Katowicach. Cóż jazzowe spotkanie po latach, do którego na dwa można napisać o muzyce wybrzmiałej podczas ostatnie utwory niespodziewanie dołączył big tej części gali? Do głowy przychodzą wyłącz- band, już czekający na swoją kolej za kulisami. nie superlatywy, arówno pod adresem naszych Tutaj zobaczyliśmy Andrzeja Zubka w swoim ży- rodzimych muzyków, jak i Marii Schneider. wiole, energicznie dyrygującego jazzową orkie- Jej przejmujące kompozycje, zaaranżowane strą, która zakończyła tę część gali znanym chyba w przepięknych kolorach, doprawione niezwy- wszystkim standardem „Take the ‘A’ Train”. Po kle wyrafinowanie niuansami, smaczkami mu- przerwie nastąpiły prawdziwe muzyczne czary... zycznymi, zupełnie naturalnie budowały na-

41 Festiwale i koncerty fot. Barbara Adamek

Maria Schneider pięcie... Wszystko, co w big bandowej muzyce Wymienić można choćby Jerzego Główczew- początku XXI w. jest istotne, Maria Schneider skiego, który swoją interpretacją pięknej balla- słyszy i przelewa na papier nutowy, a następnie dy wzruszył samą Marię Schneider, czy Pawła prezentuje za pośrednictwem dostępnych mu- Tomaszewskiego, będącego tego wieczoru pra- zyków. To właśnie ona zapisuje kolejną kartę wą ręką leaderki. Słowem – sukces! tego jazzowego katalogu. Już figuruje na liście największych bandleaderów w historii, a prze- W niedzielę na Lotos Jazz Festiwal – 14. Biel- cież jeszcze nie jedno dzieło spod jej pióra za- skiej Zadymce Jazzowej mieliśmy okazję wy- chwyci fanów i krytyków. Pośrednicy jej kun- słuchać ostatniego jazzowego koncertu. Po po- sztu w czasie zadymkowego festiwalu – polscy łudniu na scenie klubu festiwalowego Klimat instrumentaliści – stanęli na wysokości zadania swój program zaprezentował sekstet Jana Pta- oraz wspięli na szczyty własnych umiejętności. szyna Wróblewskiego (lider – saksofon teno- Również muzycy od lat nie zaskakujący niczym rowy, Robert Majewski – trąbka, Henryk Miś- świeżym, mając za plecami te światowej klasy kiewicz – saksofon altowy, Wojciech Niedziela aranże wykrzesali z siebie fenomenalne frazy – fortepian, Sławomir Kurkiewicz – kontrabas, i przemyślane improwizacje. Tak więc kon- Marcin Jahr – perkusja). Wstęp na koncert był cert był również świętem dla polskiego jazzu. bezpłatny, co sprawiło, że jazzfani wypełnili Doskonali byli właściwie wszyscy soliści – od lokal po brzegi. Wieloletni przyjaciel festiwa- profesorów, do muzyków młodego pokolenia. lu zaprezentował program oddający hołd jego

42 JazzPRESS, marzec 2012

Pierwszym Mistrzom, a więc Andrzejowi Ku- rylewiczowi, Andrzejowi Trzaskowskiemu i, co oczywiste, Krzysztofowi Komedzie. O ile scenariusz koncertu był przewidywalny, to war- to podkreślić, że całość została zagrana rzetel- nie i z klasą. Między kompozycjami autorstwa pierwszych polskich modernistów Ptaszyn nie omieszkał nieco o nich opowiedzieć i dodać kilka zabawnych anegdot. Jak wiemy robi to znakomicie, ubarwiając i spajając całość, zara- zem budząc uśmiech na twarzach miłośników polskiego jazzu.

Po tym koncercie przyszedł czas na tradycyj- ne już zakończenie festiwalu w schronisku na Szyndzielni. Na miejscu, już bez jazzu i w mało oficjalnej atmosferze, snuliśmy domysły cóż zdarzyć się może za rok, w czasie 15. edycji Za- Jan Ptaszyn Wróblewski dymki. Nasze przypuszczenia to jednak bardziej fot. Barbara Adamek wróżenie z fusów, bądź resztek innych napojów serwowanych na Szyndzielni, niż rzeczywiste przewidywania. Budowanie programu na luty 2013 r. zostawiamy więc doświadczonym w tej materii organizatorom. Jedynym, być może zu- chwałym, postulatem niżej podpisanych jest, aby więcej było jazzu na tym jazzowym festiwalu.

Kacper Pałczyński Roch Siciński

43 Festiwale i koncerty

Andrzej Olejniczak & Władysław „Adzik” Sendecki Special Quartet Andrzej Olejniczak J. Lemański J. fot.

Andrzej Olejniczak & Władysław „Adzik” Sendecki Special Quartet

Pierwsze wspólne dokonania Andrzeja Olejni- Sendecki został cenionym muzykiem sesyjnym czaka i Władysława Sendeckiego miały miejsce i koncertowym, współpracując m.in. z takimi w latach 70., kiedy to wraz z Jarkiem Śmieta- artystami, jak: Billy Cobham, Michael i Ran- ną, Janem Cichym i Benedyktem Radeckim dy Brecker, Marcus Miller, czy . tworzyli zespół Extra Ball (czego potwierdze- Ostatnie solowe płyty Sendeckiego Piano (2007) niem wydana w 1976 r. płyta Birthday). Później oraz Solo Piano at Schloss Elmau (2010) zostały wspólnie założyli formację Sunship, którą do niezwykle wysoko ocenione, a New York Villa- dnia dzisiejszego uważa się za jedną z najważ- ge Voice uznał Sendeckiego za jednego z pięciu niejszych grup jazzowych lat 70. najlepszych pianistów na świecie!

W roku 1979 drogi muzyków rozeszły się – Olejniczak natomiast został wykładowcą w Hi- Olejniczak zasilił skład String Connection, szpanii, koncertując z własnymi formacjami a Sendecki, po nagraniu z Sunship płyty Follow oraz wydając pod szyldem własnej firmy Olej Us (1979), wyemigrował w 1981 roku do Nie- płyty, takie jak choćby wyśmienity album Live miec, a następnie do Szwajcarii, gdzie mieszka At Altxerri (2004), który zyskał tytuł „jazzowej do dziś. Również Andrzej Olejniczak w ciągu płyty roku” w Hiszpanii. następnych lat opuścił Polskę, by osiedlić się w ... Hiszpanii. Drogi obu muzyków – wydawać W roku 1999 obaj muzycy spotkali się po la- by się mogło – rozeszły się na dobre. tach we Frankfurcie nad Menem i postanowili

44 JazzPRESS, marzec 2011

Andrzej Olejniczak Andrzej Olejniczak & Władysław „Adzik” Sendecki Special Quartet J. Lemański J. fot.

wznowić współpracę. Od tego czasu okazjonal- Grającego na fortepianie i elektronicznych in- nie występują na jednej scenie w różnych kon- strumentach klawiszowych Sendeckiego oraz stelacjach i projektach. Cieszy fakt, iż obaj ar- grającego na saksofonach i klarnecie basowym tyści w ostatnim czasie coraz częściej pojawiają Olejniczaka wsparli: na kontrabasie Laurent się w Polsce. W ubiegłym roku Sendecki kon- Vernerey, a na perkusji: ciemnoskóry Mark certował w kraju również z Jarkiem Śmietaną, Mondesir. Pierwszy z nich to ceniony francuski a Olejniczak nagrał w Polsce wraz z kwartetem basista mający za sobą współpracę m.in. z Lio- smyczkowym płytę Different Choices (2010) nelem Richiem, drugi zaś to stały współpracow- oraz zasilił skład reaktywowanej grupy String nik Johna McLaughlina, mający na swym kon- Connection, z którą nagrał album 2012. cie wspólne koncerty m.in. z Jeffem Beckiem, Ronniem Woodem, Brandfordem Marsalisem, Andrzej Olejniczak pojawił się całkiem niespo- czy McCoy Tynerem. dziewanie w poznańskim klubie Blue Note już 20 stycznia br. jako gość Tria Wojtka Karolaka, Jak zapowiadano, koncert miał być rejestro- a 22 stycznia na koncercie galowym Jazz w Aka- wany, a jego fragmenty mają wypełnić mają demii. Niezwykłym projektem miał się jednak pierwszą po latach, wspólną płytę muzyków. okazać koncert kwartetu pod wodzą tych dwu Wiadomo było też, że jest to z założenia projekt muzyków, jaki z okazji 14-lecia istnienia kul- jednorazowy. towego klubu Blue Note w Poznaniu odbył się tam 11 lutego. Program koncertu oparty był głównie na autor- skich kompozycjach obu liderów kwartetu, łą-

45 Festiwale i koncerty

czących w sobie elementy zarówno hard bopu, giej części koncertu (po przerwie), kiedy to nie- jak i free jazzu z silnymi wpływami muzyki zwykle rozbudowana solówka perkusyjna Mo- klasycznej i ludowej. Tym, co dosłownie pora- desira poczęła tworzyć transowy rytm, a reszta żało ze sceny, była niezwykła swoboda każdego instrumentalistów, dołączając do perkusisty, z muzyków, doskonale potrafiących się znaleźć rozegrała się w niezwykle rozimprowizowany w każdej sytuacji. Mnóstwo improwizacji i two- sposób. Koncert wspaniale się rozciągnął w cza- rzonych na bieżąco solówek, pełna spontanicz- sie do niespotykanych „na co dzień” w klubie ność i namacalna wręcz radość ze wspólnego Blue Note rozmiarów, ale z tego zdałem sobie tworzenia muzyki. Poszczególne utwory roz- sprawę dopiero po dwóch bisach, spoglądając budowywane były do kilkunastu minut. Nie- na zegarek, kiedy było wiadomo, że to już na- jednokrotnie Sendecki, opierając się łokciami prawdę koniec. o fortepian, zasłuchiwał się w solo Olejniczaka, czy wyśmienicie „grzmiącego” Mondesira. Po- W ostatnich miesiącach miałem okazję być dobnie Olejniczak, ze zwieszoną głową zasłu- świadkiem wielu koncertów z udziałem do- chiwał się w tworzone przez kolegów dźwięki, prawdy najwybitniejszych polskich jazzmanów, by częstokroć, dopiero po kilku minutach prze- wiele wyśmienitych koncertów mam nadzieję rwy w graniu wyczuć ten moment, tę chwilę, by czeka mnie jeszcze w najbliższej przyszłości. ponownie się dołączyć. Jednak w tym przypadku poprzeczka została ustawiona naprawdę wysoko. Koncert był niezwykłym przejawem chemii i tego czegoś... charakterystycznego tylko dla Koncert patronatem objęło RadiaJAZZ.FM. najwybitniejszych muzyków. W trakcie pokon- certowej rozmowy Adzik Sendecki wypowie- Andrzej Olejniczak & Władysław „Adzik” dział myśl, która tłumaczyć może to zjawisko: Sendecki Special Quartet „My z Andrzejem w ogóle nie rozmawiamy Andrzej Olejniczak – saksofony, klarnet basowy o samej muzyce, poruszamy tylko tematy tech- Władysław Sendecki – fortepian, instrumenty niczne, a muzyka po prostu powstaje sama mię- klawiszowe dzy nami.” Laurent Vernerey – kontrabas Mark Mondesir – perkusja W trakcie koncertu zdarzały się takie chwile jak ta, kiedy Olejniczak sięgnął po saksofon, by po Robert Ratajczak dłuższej chwili dołączyć do reszty muzyków, lecz po chwili pośpiesznie zdjął go, by sięgnąć po klarnet basowy uznawszy najwidoczniej, że to jego brzmienie lepiej wzbogaci brzmieniowo dany fragment. Tak niezwykła spontaniczność tego występu, osiągnęła swoje apogeum w dru-

46 JazzPRESS, marzec 2012

Motion Trio w Filharmonii Narodowej

Filharmonia Narodowa utożsamiana jest przede Drugą część koncertu otworzył utwór z nagranej wszystkim z odbywającymi się w niej koncer- z Michaelem Nymanem płyty Don Giovanni in tami muzyki klasycznej. Jednak, co jakiś czas, Re. Jeśli któryś ze słuchaczy nie znał wcześniej zapraszani są artyści reprezentujący nieco inne dokonań Motion Trio, był to dla niego sygnał, spojrzenie na muzykę. Gościł już tutaj m.in. że estetyka koncertu przybiera inny kurs, które- Kwintet Zbyszka Namysłowskiego, a także Trio go artyści zamierzają się trzymać. Zatem zebra- Andrzeja Jagodzińskiego z programem z płyty na publiczność wysłuchała kolejno kompozycji: Chopin: Sonata B-moll. Tym razem na scenie „Pierwszy Dzień Wiosny”, „Sunrise Dance”, „DJ Sali Koncertowej Filharmonii Narodowej wy- Chicken from Moscow” oraz „The Heart”. Po stąpiło niezwykłe trio akordeonowe – Motion tych utworach wkradł się jeszcze Fryderyk Cho- Trio w składzie: Janusz Wojtarowicz, Paweł Ba- pin z preludium e-moll op. 28 nr 4. Następnie ranek i Marcin Gałażyn. Słowo wstępne wygło- zaprezentowano utwór „Silence” oraz robiącą sił Igor Pogorzelski. duże wrażenie „Orawę” Wojciecha Kilara. Nie lada gratką dla fanów Motion Trio było pierw- Program koncertu składał się z dwóch części. sze publiczne wykonanie II koncertu F-dur op. Pierwszą z nich wypełniły utwory o klasycz- 102 Dymitra Szostakowicza, zagranego na bis, nych korzeniach. Zatem był Chopin, Brahms, a którego premiera planowana jest na wrzesień. Liszt i Penderecki. Opracowania dokonał lider Motion Trio – J. Wojtarowicz. Ta część koncertu Był to kolejny bardzo interesujący koncert Mo- była w dużej mierze cicha, spokojna i relatyw- tion Trio. Tłumnie przybyła publiczność reago- nie dystyngowana. Po jej zakończeniu nastąpiła wała ciepło nagradzając artystów zasłużonymi, krótka przerwa. sowitymi brawami.

Warto wspomnieć, że w jednym z foyer można Pierwsza część koncertu, oczywiście, była bar- było oglądać makietę Domu Muzyka Seniora dzo ciekawa. Jednak w moim odczuciu o sile w Kątach, którego budowa po kilku latach zo- i niezwykłości Motion Trio świadczą ich w peł- stała właśnie ukończona. Jego idea jest analo- ni autorskie kompozycje, napisane od podstaw, giczna do tej jaka przyświeca Domowi Artystów które wykonano w drugiej części tego piękne- Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Obec- go „Czwartkowego Spotkania Muzycznego”. nie trwają starania nad jego wyposażaniem,. Właśnie w tych utworach zawarta jest energia, Nie mniej wszystko idzie w dobrym kierunku radość i żywiołowość oraz niekonwencjonalne i już niedługo będą mogli się tutaj wprowa- podejście do gry, świadczące o charakterze ze- dzić pierwsi pensjonariusze. Więcej informacji społu, za które fani ich tak bardzo cenią. o Fundacji „Dom Muzyka Seniora” można zna- Koncert odbył się 16 lutego 2012 r. leźć pod adresem: www.dommuzykaseniora.pl Marek Nowakowski

47 Sylwetki

Marek Napiórkowski: pierwsza trylogia wicekróla

Pełno go wszędzie, i dobrze. Czytelnicy „Jazz Niewielu gitarzystów jazzowych ma szczęście, Forum” uznali go w dorocznej ankiecie za wi- by – jeśli w ogóle uda im się wydać płytę inaczej cekróla polskiej gitary jazzowej (królem, jak niż własnym sumptem – ich nagrania trafiały zwykle, został Jarosław Śmietana, o którym, być do katalogu dużej wytwórni nagraniowej. Na- może, innym razem). piórkowski swoje rzeczy nagrywa dla Universa- lu. Poza nieco większymi możliwościami pro- Swoje autorskie, jazzowe poletko Marek Napiór- mocyjnymi, ma to także tę zaletę, że płyty owe kowski może bezpiecznie uprawiać dzięki po- są dostępne nawet dłuższy czas po premierze zycji, jaką wypracował sobie w nieco lżejszych i jeśli komuś przyjdzie do głowy, by skompleto- obszarach rozrywki lub po prostu u boku jazzo- wać wszystkie trzy albumy gitarzysty, to może wych gwiazd, które, póki co, świecą jaśniej od to zrobić bez większego problemu. niego. Pod względem liczby studyjnych robótek mniejszego lub większego kalibru, jako szybko- Więc po kolei. strzelny człowiek do wynajęcia, nie jest może rekordzistą, ale, jak wiadomo, liczy się przede NAP (2005) wszystkim jakość i ranga projektów, a także to- warzystwo, w jakim się je realizuje – i tutaj tzw. Debiut – dojrzały, przemyślany, doskonale za- dorobek 42-letniego gitarzysty prezentuje się grany i nagrany. Pierwszy autorski album jest imponująco. Subiektywny Top 10 owych koope- owocem wielu lat grania praktycznie wszyst- racji układa się w wymowną litanię nazwisk pol- kich rodzajów muzyki rozrywkowej, kompono- skich i niepolskich: Pat Metheny, Richard Bona, wania do szuflady i zaprzyjaźniania się z topo- Minu Cinelu, Gregoire Maret, Anna Maria Jopek wymi artystami – na płycie gościnnie udzielili (po dziś dzień najważniejszy z pryncypałów gi- się Leszek Możdżer, Henryk Miśkiewicz i Anna tarzysty, zwiedził z jej zespołem co najmniej pół Maria Jopek. świata), Leszek Możdżer, Henryk Miśkiewicz, Maryla Rodowicz, Ewa Bem. O małżonce Doro- Echa najsłynniejszych jazz-rockowych zespo- cie Miśkiewicz, dla której komponuje piosenki łów – Return to Forever, Weather Report i Pat i produkuje płyty, nie wspominając. Ach, i był Metheny Group (sprzed mniej więcej trzydzie- jeszcze zespół Funky Groove, któremu w po- stu lat) – są tu wyraźne. Ale przecież to nie czątkowych, wrocławskich latach kariery współ- skojarzenia z przeszłością stanowią o artystycz- liderował z gitarzystą Arturem Lesickim. Solid- nym sukcesie tego nagrania. Lata współpracy ne, jazz-rockowe granie – na przełomie wieków z gwiazdą popu sprawiły, że gitarzysta świet- Funky Groove rządził w jazzowych rankingach, nie wie, kiedy wyhamować, by nie zderzyć się nie mając sobie równych wśród innych elek- z gustem odbiorcy, który niekoniecznie lubi trycznych bandów; szkoda, że to już historia. bezkompromisowe improwizacje. Nawet kie-

48 JazzPRESS, marzec 2012

dy zespół rozpędza się, a dynamika sięga po- Płyta zachwyca od pierwszego słuchania i nie ziomu fortissimo, pozostajemy w bezpiecznym przestaje zachwycać przez długi czas. To mu- melodyjnym świecie czytelnych harmonii. Li- zyka do odkrywania, pełna niuansów, a jed- der i kompozytor wszystkich utworów potrafi nocześnie uwodząca prostotą (pozorną, natu- zagrać z heavymetalową ekspresją („Twist or ralnie, bo co się muzycy przy tych piosenkach Blues?”), potrafi też ukoić nerwy akustyczną namęczyli – to ich). „piosenką bez słów”. Piosenka „Only a Night Away” z AMJ szykowana była, mam wrażenie, Osiem z dziewięciu utworów napisał sam Na- na handlową lokomotywę albumu, choć jego piórkowski. Płytę rozpoczyna wersja beatlesow- najjaśniejszy klejnot to akustyczny duet z Lesz- skiego „The Long and Winding Road”. Mocne kiem Możdżerem. Szkoda, że taki krótki. wejście, gdzie harmonię określają mocne, kon- trabasowe nuty, rytm – „szurająca” perkusja, Wolno (2007) a całość oplata fortepianowy ornament. W mrocznym „The Sum of All Days” temat gra na Napiórkowski całą muzykę zarejestrowaną na fluegelhornie Robert Majewski. To jest ten mo- Wolno nagrał na gitarze akustycznej, zbudowa- ment, gdy najlepiej uwidacznia się kompozy- nej przez znakomitą lutniczkę z Kanady Lindę torsko-aranżerski zamysł lidera: Napiórkowski, Mazner. To instrument, który powstał w tej sa- sam wirtuoz pierwszego sortu, często rezygnu- mej pracowni w Toronto, co słynne gitary Pata je z zawłaszczenia całej muzycznej przestrzeni, Metheny’ego – i ta zbieżność, duchowy, by tak i pozwala by jego gitara była jednym z równo- rzec, patronat amerykańskiego geniusza, jest rzędnych elementów palety dźwięków. Czasem słyszalny niemal w każdej nucie. Wolno – której zupełnie oddaje pola innym – np. „Vietato Fu- kręgosłupem jest współpraca grającego na gita- mare” to popis Gregoire’a Mareta. Z każdym rze akustycznej Napiórkowskiego i kontrabasi- następnym numerem jest jeszcze ciekawie sty Roberta Kubiszyna – nie jest jednak efektem i piękniej. Moje ulubione kompozycje to bal- epigońskiej postawy wobec słynnej płyty „Bey- lada tytułowa i piosenka „Ravelo” (z wokalizą ond the Missouri Sky” Metheny'ego i Charliego Anny Marii Jopek zamiast słów), ubarwiona Hadena. Owszem, uroda i bezpretensjonalność dyskretnym brzmieniem przeszkadzajek Mino melodii skomponowanych przez Napiórkow- Cinelu. skiego przywodzi na myśl dokonania mistrza Pata, ale już pomysł na to, jak w tej dyskretnej KonKubiNap (2011) poetyce wykorzystać perkusję (Michał Miśkie- wicz), fortepian (Michał Tokaj), fluegelhorn Solidna dawka ostrego, jazzowego improwizo- (Robert Majewski) i harmonijkę ustną (Gregoi- wania – takiego, jakie uprawia się podczas kon- re Maret), jest patentem autorskim i niepodwa- certów, bez oglądania się na minę realizatora żalnym walorem nagrania. dźwięku i kwity rozłożone na pulpitach. Struk- tura utworów nagina się do potrzeb chwili, ko-

49 Sylwetki

responduje z żywiołową reakcją publiczności Francis Rocco Prestia – Artysta Który Odcisnął i, generalnie, słychać, że muzykom chodziło o to, żeby mieć z grania maksymalną radochę. Po raz kolejny przy przygotowaniu sylwetki Nagrania pochodzą z występów w klubach wybitnego muzyka, Artysty Który Odcisnął w Łomiankach, Częstochowie, Wrocławiu i Pa- Swoje Piętno nie tylko na brzmieniu zespołu, bianicach, a ich bohaterami są, oprócz Napiór- z którego się wywodzi, ale na całej rzeszy mu- kowskiego, także Robert Kubiszyn na basówce zyków, wróciła do mnie refleksja, co oznacza i Cezary Konrad na bębnach. być tym Wielkim Artystą. Pasjonaci basu nie mogą nie znać tego nazwiska. Jaco Pastorius – Album ma prostą konstrukcję: utwory „elek- ikona gitary basowej – otwarcie przyznawał, że tryczne” przeplatają się z „akustycznymi”, roz- nie wynalazł swojego stylu gry, a jedynie zaad- pędzone, fusionowe lokomotywy znajdują aptował i zmodyfikował styl gry Rocco Prestii. przeciwwagę w spokojniejszych (acz nigdy roz- John Patitucci idzie dalej: omawiając w swojej lazłych) balladach. Dwie kompozycje dostar- szkole wideo innowatorów basu podkreśla waż- czył Cezary Konrad, trzy – sam Napiórkowski. ność stylu gry FRP, Jaco natomiast nie poświęca Swój jazzowy rodowód i związek z tradycją Na- uwagi wspominając go zaledwie jako kontynu- piór podkreślił, włączając do repertuaru mega- atora stylu Prestii. standard Johna Coltrane’a „Giant Steps” i nieco mniej znaną kompozycję „Havona” Jaco Pasto- Ale czy talent tego basisty zostałby dostrzeżo- riusa. Z jazzowego idiomu wynika tutaj zresztą ny w równie wielkim stopniu, gdyby nie sukces każda fraza, rytmika i nastrój wszystkich utwo- zespołu z którego się wywodzi: Tower Of Po- rów. Uczciwie trzeba przyznać, że, w przeci- wer? Co by było, gdyby za nim nie stała obłę- wieństwie do Wolno, KonKubiNap nie trafia do dna sekcja dęta i David Garibaldi na bębnach? serca słuchacza prosto i natychmiast. Nie ma tu Przez wiele lat byłem ślepo zapatrzony w do- zbyt wielu „ładnych” fragmentów (ewidentnym konania tego muzyka. Jego potężny groove, wyjątkiem jest kończący płytę dziewięciominu- „death notes” (stukanie uzyskiwane przez zary- towy utwór „Wciąż mi się śnisz/Between a Smile wanie tłumionych lewą ręką strun) definiujący and a Tear”), granie jest raczej agresywne i bez na nowo funkowy sposób gry, przeplatające się ogródek – tak, jak w niespodziewanym bonusie partie basu z liniami dęciaków dające niezwy- na koniec płyty, na który trzeba dłuższą chwilę kle energetyczną mieszankę – robiło to na mnie poczekać po oficjalnym zakończeniu. i na milionach innych ogromne wrażenie. W kanałach jest wiele linków do: paten- Adam Domagała tów a’la Rocco, charakterystycznych zagrywek czy „ściągniętych” jego linii basu. Wielki mistrz Gary Willis przyznał, że nie można być basi- stą jeśli „nie przegryzło” się przez partie basu z płyty T.O.P. – .

50 JazzPRESS, marzec 2012

– Artysta Który Odcisnął

I tu dochodzimy do właściwej refleksji: Francis Rocco Prestia to arcymistrz wagi ciężkiej – jako basista Tower Of Power. Jego talent doskonale i idealnie pomaga współtworzyć tak fantastycz- ny zespół, jak Tower Of Power i bez wątpienia ma wielki udział w kreacji jego wyjątkowego brzmienia. Wyjęty z tego kontekstu traci dużo ze swojej siły rażenia. Udało mi się zdobyć so- lową płytę Prestii. To nie tak, że to jest zła płyta. Sama w sobie jest po prostu nijaka. Ale w kon- tekście tego, co Rocco gra z TOP tę płytę po- winno się zakopać w lesie i zgubić potem do niej drogę.

Niewielu jest muzyków, którzy z jednej strony dysponują swoim brzmieniem, z drugiej two- rzą własny styl, z trzeciej wykazują się wirtuo- zerią, a z czwartej talentami kompozytorskimi. Na ogół wystarczą dwa z tych elementów, żeby muzyk został zauważony. Zdarzają się oczywi- ście tacy, co mają to wszystko – Miles Davis, Joe Zawinul, Chich Corea, czy John McLaughlin. Ale są również tacy, którzy, co prawda, nie zapiszą się złotymi zgłoskami w an- nałach jazzu czy muzyki, ale odciskają piętno w sercach milionach fanów muzyki. Może nie są takim gigantami jak wymienieni kilka linijek temu, ale są na tyle kreatywni, by jak Francis Rocco Prestia wnieść coś od siebie i po swoje- mu zmienić trochę bieg muzyki.

Jerzy Szczerbakow

fot. Krzysztof Wierzbowski

51 Wywiady

Robimy muzykę, nie karierę!

Jarosław Bester, Mikołaj Pospieszalski, Oleg Dyyak, Jarosław Tyrała

Z Jarosławem Besterem i Olegiem Dyyakiem rozmawiają Rafał Garszczyński i Piotr Wojdat.

Rafał Garszczyński: Słuchamy na początek Richarda go akordeonisty generalnie jest autorytetem, Galliano i Rona Cartera z płyty „Panamanhattan”. szczególnie dla akordeonistów klasycznych, którzy chcieliby zaistnieć na rynku muzyki po- Jarosław Bester: To oczywiście Galliano… pularnej…

Oleg Dyyak: Od razu można poznać po barwie RG: Nie, nie , ja to mówię nie w pejoratywnym wy- instrumentu, jest bardzo specyficzna, bardzo dźwięku. charakterystyczne brzmienie Galliano… JB: Ja się Galliano już tak nasłuchałem, że JB: Byłem niedawno na jego koncercie w Prze- w pewnym momencie miałem lekko dość …… myślu… Zmobilizowałem się i wybrałem na koncert. Przekonany jestem, że to wyśmienity muzyk, RG: Richard Galliano to dla wielu fanów jazzu trochę świetny na żywo… festyn… RG: Tak, ja też go kiedyś widziałem na koncercie. To JB: Powiedziałbym, że on jest taki dla ludzi jest taka płyta dosyć nietypowa dla niego. Jedna poważnie myślących o jazzie, ale dla każde- z bardziej jazzowych.

52 JazzPRESS, marzec 2012

Piotr Wojdat: Muzycy jazzowi niekoniecznie będą że w jakimś sensie przez to, że jest we Francji się na niego powoływać? bardzo powszechny tak zwany nurt musette Ri- chard Galliano ubrał go w brzmienie jazzowe, JB: Myślę, że on jest doceniony w świecie muzy- by uzyskać swój język muzyczny. ki jazzowej …. Gra dużo na festiwalach jazzo- wych na całym świecie… Ale od muzyków PW: Zwłaszcza tutaj, gdy towarzyszy mu , jazzowych nie słyszałem jakiś entuzjastycznych to jest bardziej jazzowe. opinii o Richardzie Galliano… RG: No tak ale ja tu mimo wszystko słyszę takie ta- RG: No tak, on raczej nie swinguje… neczne brzmienie. Przygotowując się do rozmowy chciałem znaleźć jakiś jazzowy akordeon… JB: Coś w tym stylu… Na pewno w środowisku akordeonistów na całym świecie jest to postać JB: No i? numer jeden, jeśli chodzi o popularyzowanie akordeonu jako instrumentu i sposóbu na zna- RG: No i słabo z tym jest jakoś… Nie mam tu na myśli lezienie swojego stylu, swojej drogi muzycznej. jedynie własnych zbiorów, tam zacząłem poszuki- Poza nim jest jeszcze Astor Piazzolla. wania, ale jak nie znalazłem, szukałem w książkach o historii gatunku… RG: Mamy tego najlepszy dowód, pierwsze nuty i od razu powiedziałeś Galliano. Ja nie jestem ekspertem JB: Spośród jakich akordeonistów szukałeś, kla- od akordeonu, więc… ja bardziej go poznaję po sycznych? specyficznym sposobie frazowania, gdzieś to tango ma zawsze w swoich dźwiękach … Taka specyfika RG: Wiesz co, nie. Chciałem znaleźć po prostu jazzo- frazowania... wego akordeonistę.

JB: Myślę, że to w części jest wpływ Astora JB: A jazzowego. A to nie, widzisz to jest rzad- Piazzolli, przecież oni się znali… kość. W pewnym sensie to Richard Galliano był takim prekursorem poza oczywiście amerykań- RG: No tak. skimi akordeonistami, którzy w latach 50., 60., kiedy organy Hammonda nie były jeszcze znane JB: Swego czasu Astor Piazzolla studiował u Na- albo powszechne. Akordeon był instrumentem, dii Boulanger i ona mu wskazała drogę: graj tyl- w którym (ja też tego nie wiedziałem, dowie- ko i wyłącznie tango i on to zrobił, posłuchał tej działem się o tym dopiero w Chicago) z Włoch rady. Gdyby jej nie posłuchał to prawdopodob- sprowadzono, wiadomo co… Mafia włoska nie o Piazzolli nic byśmy nie wiedzieli. Pewnie ściągała narkotyki i broń, bo się dużo i fajnie nie zostałby jakimś szczególnie wybitnym kom- mieściło. Chicago było więc jednym z najwięk- pozytorem klasycznym lub jazzowym… Myślę, szych zagłębi akordeonowych. Przez to akorde-

53 Wywiady

onistów było tam wielu. Dla nich jazz, swing, RG: To czego teraz słuchamy też jest amerykańskie. w ogóle wszelkiego rodzaju muzyka rozryw- kowa była czymś naturalnym. Ten nurt zanikł OD: Takie country… w zasadzie, w momencie kiedy ostatecznie na rynku zaczęły królować organy Hammonda. JB: Mi to bardziej przypomina… niemieckie wykonanie polek, one są jednak bardziej ordy- RG: Wiesz co, to chyba trochę jest kwestia tego, że to narne… nie jest tani instrument… OD: Trochę też jest nuty meksykańskiej. JB: No to się też pewnie do tego przyczyniło… RG: To jest człowiek, który uchodzi w Stanach RG: W USA, ja tak patrzę historycznie, trąbkę z dru- – Steve Jordan – za wirtuoza akordeonu … giej ręki gdzieś tam można było zawsze kupić. Dużo instrumentów dętych było z demobilu orkiestr woj- JB: Słysząc jego artykulacje mam spore wątpli- skowych. Akordeon poza tym prosty w utrzymaniu wości… nie jest. RG: Skoro szukamy amerykańskich korzeni to od- JB: To prawda, nie jest… ale wydaje mi się, że najdziemy albo cajun, albo zydeco… to kwestia rozwoju technicznego. Wtedy zaczę- ła pojawiać się w muzyce elektronika. Prościej JB: Jest też taki bluesowy akordeonista Frank było nagłośnić organy, kabel się po prostu pod- Marocco. W Stanach jest bardzo popularny, łącza i nie ma żadnego sprzęgnięcia, a w tam- mimo zaawansowanego wieku jest ciągle mu- tych czasach wewnętrzne mikrofony do akor- zycznie aktywny. deonów raczej nie istniały. Zwykłe mikrofony przy dużych składach instrumentalnych mogły RG: Dajmy już spokój Steve’wowi Jordanowi. Ot taka być nie wystarczające i powodowały , że akor- ciekawostka muzyczna, folklor. deonu i tak nie było praktycznie słychać. RG: Słuchamy fragmentów płyty Astora Piazzoli „The RG: Ale coś w tym jest, bo akordeon w muzyce ame- Rough Dancer And The Cyclical Night (Tango Apa- rykańskiej to właściwie istnieje tylko na południu… sionado)”

JB: Południe też, ale tak jak mówię w Chicago RG: To inna kultura muzyczna, ucho trochę od- również. W Chicago był bardzo powszechny… pocznie.

RG: Słuchamy fragmentów płyty „El Huracan” Steve OD: Mam tę płytę. Jest bardzo ładnie wydana – Jordana. dobra na prezent dla bliskiej osoby – opakowa- nie plus zawartość – niesamowite połączenie.

54 JazzPRESS, marzec 2012

JB: Swego czasu, jak to się mówi namiętnie słu- chałem Piazzolli, bardzo nostalgiczna muzyka czasami dołująca niestety… A to „Apassiona- do”… To jest jedna z moich ulubionych kompo- zycji. U niego słychać niebywały warsztat kom- pozytorski.

OD: Jeszcze obecna jest emocja – słychać no- stalgię, smutek… odczuwa się duszę kompozy- tora i wykonawców…

JB: Wprowadził też do zespołu bardzo dobrych muzyków, począwszy od pianisty Pablo Zie- glera, a skończywszy na skrzypku Fernuando Suarezie Paz. On jest jednym z najoryginalniej- szych skrzypków grających Astora Piazzollę.

PW: Czy wzorowałeś się na nim jakoś?

JB: W pewnym sensie tak. On z prostych tema- tów potrafi wybudować coś nieprawdopodob- nie ciekawego. Tak jak teraz słuchamy – dosyć prostych harmonicznych fraz. W jego kompo- zycjach w pewnym momencie jest jedna wiel- ka fuzja, narasta napięcie nie tylko poprzez głośność grania ale intensywność, albo przez zagęszczanie tych wszystkich fraz i nakładanie ich na siebie powstaje wielowarstwowość mu- zyczna. Tak to można nazwać czyli każdy in- strument gra jakby bardzo potrzebną składową, która mogłaby być wykonana bez tego instru- mentu i też by to dobrze brzmiało. To jest pew- nego rodzaju matematyka, ale też niesamowita oryginalność…

Zresztą w innych wykonaniach Astora Piazzol- Jarosław Bester, Oleg Dyyak li, niewykonywanych przez samego Piazzollę

55 Wywiady

ciężko już później odnaleźć tę głębokość wyko- JB: To się bierze po pierwsze z rozwoju. Czło- nawczą jaką prezentował Astor. Jego „time” był wiek, który chce się rozwijać szuka różnych do tyłu, on się nigdy nie spieszył… rozwiązań. Myślę, że naturalną kwestią w kon- tekście pierwotnego naszego działania, czyli RG: Tak on jest taki prawdziwy. Zresztą ja to też tak czysto klezmerskiego, którego tak naprawdę odbieram, że tam coś pod spodem jest. Nie jest to nie znacie, bo to nie było nigdzie nagrane… To tylko zgrabnie zagrana i skonstruowana melodia. było zanim pojawiliśmy się na rynku szerszym niż tylko Kraków, czy powiedzmy Kazimierz OD: Zgadza się. Słychać w tej muzyce szczerość. krakowski, tak naprawdę zaczynaliśmy od ty- powego tradycyjnego grania. Muzyka była spi- PW: W tym przypadku w prostocie tkwi siła. sywana z taśm archiwalnych, które trzeba było na nowo aranżować… Różnie to wychodziło. RG: Nie, nie, to ciekawostka historyczna. Raz było bardziej, raz mniej ciekawie w zależ- ności od upodobań. Jak przyjeżdżały grupy JB: Astor Piazzolla jest swego rodzaju przeło- niemieckie, to się bardzo podobało, szczególnie mem. Ja jako muzyk klasyczny powiedziałbym, starszym Niemcom, nie wiem z jakiego powodu że do dzisiaj tango, a także to coś, co nazywamy ale to jakoś tak działało. Natomiast młodzi lu- tango nuovo dla muzyków klasycznych, a także dzie raczej już tego typu grania, (wtedy jeszcze jazzowych jest taką chałturka prawda? trzeba podkreślić nie było mody na tego typu muzykę żydowską w Polsce) w żaden sposób, Nagle pojawia się Astor Piazzolla. I akceptują nie akceptowali. Festiwal Kultury Żydowskiej tę muzykę klasycy i jazzmani, i teraz powstają w Krakowie jakoś sobie już wtedy dobrze ra- przeróbki, grają to wybitni skrzypkowie kla- dził, ale on się odbywał raz w roku. Na samym syczni. Gwidon Kremer stworzył cały zespół początku słuchaczami byli mieszkańcy i bywal- grający kompozycje Astora Piazzolli. cy Kazimierza. Telewizja jeszcze koncertów nie transmitowała. I my nie mogliśmy w żaden spo- RG: Trochę moda się też na to zrobiła… sób z taką muzyką pójść w świat, nawet o tym wtedy nie marzyliśmy. To był początek naszej RG: Słuchamy Gary Peacocka i Marca Coplan- drogi. Początek bycia zespołem. Działaliśmy da – fragmentów płyty „Insight”… i pewnie się w takich czasach kiedy Polska nie miała jeszcze z tym spotkaliście, z taką bardziej mainstrea- tzw. obywatelstwa europejskiego… wszędzie mowo jazzową stroną … gdzie jechaliśmy potrzebowaliśmy mieć wizę, to nie ułatwiało działań koncertowych. JB: Tak rzeczywiście, zgadza się… OD: Mnie było jeszcze trudniej, do 2005 roku RG: Mając korzenie jeszcze zupełnie inne, skąd to się miałem obywatelstwo ukraińskie – przed każ- bierze? dym naszym wyjazdem za granicę odwiedza-

56 JazzPRESS, marzec 2012

łem różne ambasady oraz konsulaty znajdujące możliwości brzmieniowe. Sporo kompozyto- się w większości w Warszawie – wyjazd z zespo- rów stara się to wykorzystywać. A wracając do łem był poprzedzony wycieczką po wizę… naszych początków – co można robić z akor- deonem po studiach muzycznych? Można było JB: Nasz zespół rozwijał się w dość specyficzny uczyć w szkole, można było grać na ulicy i zaro- sposób. Nieco inaczej niż inne grupy. Wykształ- bić parę groszy… ceni klasycznie muzycy nagle zaczynają grać w knajpie do kotleta… Ale założenie było inne, RG: Można było iść do Mam Talent… zespół chciał znaleźć się tam tylko na chwilkę po to by zrobić coś więcej, a co można zrobić JB: można było, ale go wtedy jeszcze nie było… więcej? To było wtedy dla nas jeszcze nie do końca jasne… PW: No i można było iść do Johna Zorna…

RG: To trochę jest tak, że jak jesteś klasycznym mu- JB: Tak, ale nie tak od razu, to nie takie proste. zykiem i nie jesteś przez przypadek pianistą albo Chodziliśmy po klubach, pukało się i pytało, wybitnym skrzypkiem no to de facto masz do wy- czy możemy zagrać koncert, nawet za darmo… boru albo z filharmonii uciekać albo stać przez pół Oni pytali jaką gramy muzykę, a my w zasadzie życia w trzecim rzędzie w orkiestrze… nie mogliśmy jej nazwać, mówiliśmy, że trochę tego, trochę czegoś innego… Generalnie było JB: Zgadza się. mało w Polsce klubów, a co dopiero w Kra- kowie. To wszystko zaczęło stopniowo jak- RG: Albo pójść w stronę oczywiście jakiś ekspery- by ożywać z czasem, ale wtedy nie było wielu mentów muzycznych, które wyprowadzają instru- możliwości by zaprezentować się szerszej pub- menty nie te klasycznie solowe do pierwszego rzędu. liczności. W knajpach wiadomo, przychodzą Czyli albo kotlet, albo muzyczna awangarda i eks- wycieczki, jest to wliczone w jakiś tour, który perymenty. Z drugiej jednak strony na akordeon za przejeżdża, zobaczyć Oświęcim, Wieliczkę, kil- wschodnią granicą jest mnóstwo kompozycji. ka zabytków w Krakowie. Zobaczą i zziajani wpadają coś zjeść… Tak to było, przyjeżdża- OD: Tak, jest dużo kompozycji i jeszcze więcej ły autokary ze starszymi ludźmi, którzy mieli transkrypcji… dostać koncert muzyki żydowskiej przy kolacji i ich tak naprawdę kompletnie nie interesowa- JB: Bardzo współczesnych, nowatorskich, kom- ła muzyka, bo oni sobie chcieli pojeść. Czasem pozycji powstało w Skandynawii, w Hiszpanii się zdarzały grupy bardziej zdyscyplinowane, Francji, to jest muzyka bardzo nowoczesna, które słuchały koncertu. Nie mogliśmy więc taka, która nadaje się na Warszawską Jesień. Ta czekać z założonymi rękami, aż się wykończy- muzyka jest teraz bardzo dobrze postrzegana. my z chałturzenia albo z psychicznego wykoń- Dzięki nowej generacji akordeonów są nowe czenia, albo od alkoholu. Muzycy siadają po

57 Wywiady

koncertach i chcą zalać wstyd … W związku PW: Ale to jeszcze było tak, że ta płyta z perspekty- z tym, u nas jedynym wyjściem było pójść da- wy czasu jest wymieniana, jako najlepsza, a na pew- lej. Nadarzyła się okazja dzięki tej knajpie zresz- no najbardziej rozpoznawalna. tą… Na nasz koncert, jeden z ostatnich w za- łożeniu, no bo w zasadzie mieliśmy już zwijać JB: Na pewno, na pewno, ja myślę, że ona była kram, przyszła Grażyna Auguścik. Powiedziała też przełomem w świadomości muzyków pol- nam, żebyśmy nagrali płytę, bo to super mu- skich, po pierwsze zespół polski wydaje płytę u zyka. I nagle włącza ci się w głowie, jak to się Johna Zorna… Ta płyta nas zdefiniowała. Od- mówi Pomysłowy Dobromir, zaczyna skakać cisnęła takie piętno. To zadziałało specyficznie. piłeczka po Głowie, co?… co z tym można Dziennikarze jazzowi szczególnie, spodziewali zrobić? Może to się w świecie spodoba? Wtedy się, że to będzie muzyka jazzowa, że to będzie człowiek zaczyna już konkretniej myśleć co da- stricte w stronę Masady Johna Zorna?… A tu lej robić. Nagraliśmy płytę, a w zasadzie demo, nagle coś zupełnie innego… To był rok 2000. które stało się pierwszą nasza płytą. Ten ma- teriał został dostarczony do Multikulti, oni są RG: To był też okres dużej popularności Masady dystrybutorem Tzadika w Polsce. I właśnie lu- i okolic w Warszawie, za sprawą wielu koncertów or- dzie z Multikulti, jako, że byli w bezpośredniej ganizowanych przez Mariusza Adamiaka… Niektó- relacji z Johnem Zornem zawieźli, albo wysłali rzy się w to wkręcili i uważali, że wszystko, co robi mu ten materiał… Zorn jest najlepsze na świecie…

RG: I się spodobała…. JB: Zgadza się. No i dlatego też, że cześć ludzi nie za bardzo zrozumiała o co w naszej muzyce JB: I on tę muzykę absolutnie zaakceptował jako chodzi, krytycy na wszelki wypadek nie pisali materiał końcowy, co lepsze, już nie kazał nic na- zupełnie nic. Nawet nie to że krytykowali, nie grywać od nowa, a to było przecież tylko demo. pisali zupełnie nic… To też było dla nas takie trochę dziwne, płyta miała nam pomóc, a oka- RG: Która to była płyta? zało się, że tu cisza. No ale na szczęście wzię- liśmy sprawy w swoje ręce. Zaczęliśmy sobie OD: Pierwsza, De Profundis. Zresztą na niej sami koncerty organizować. A Zachód się sam jest wiele rzeczy niedopracowanych. odezwał jak to bywa. Nasz zespół przez więk- szość swojej działalności wykonał dużo więcej JB: Teraz jak się jej słucha to się słyszy taką świe- koncertów za granicą niż w Polsce. I to bez żad- żynę, niedoskonałość, to jest jeszcze takie jakie nych specjalnych promocyjnych akcji. jest… Chcieliśmy poprawiać, ale pomyśleliśmy sobie, że jak zaczniemy coś przedłużać, to może RG: U nas potrzeba muzyce czytelnej etykiety – lu- John Zorn się rozmyśli… (śmiech)… dzie chodzą na jazz, na pop. Są metalowcy, folkow- cy, bluesowcy itd. i jak się gra coś trochę pomiędzy,

58 JazzPRESS, marzec 2012

to zaczyna być problem. Bo i promotorzy mają prob- JB: Ja się z tym zgadzam całkowicie, to wynika- lem gdzie daną płytę umieścić, czy tu czy tu.. ło z powodów technicznych. W tamtym okre- sie nie dysponowaliśmy w Krakowie żadnym JB: Brakuje szuflady. studiem które miało na wyposażeniu kabiny, by można było nagrywać razem. W wielu przy- RG: Dokładnie. padkach trzeba było ścieżkować…

PW: To się teraz trochę zmienia… Ludzie słu- RG: No to nie ma grania… chają różnej muzyki, nie zamykają się na np. tylko w jazzie… JB: To ścieżkowanie zabija muzykę….

JB: Na pewno, dopiero później część dziennika- OD: Grając wszyscy razem, jeden z nas nagry- rzy zrozumiała że nasza współpraca z Johnem wał na czysto, reszta stała za szybą obok reali- Zornem nie jest ani przypadkowa, ani okazjo- zatora i markowała do jednego mikrofonu na nalna. Tym bardziej, że wydaliśmy następną tzw. „rybkę”… płytę. Zobaczyli, że ta pierwsza, to nie był przy- padek, więc musieli się temu przyjrzeć. I wtedy JB: A potem każdy wchodzi po kolei i dogrywa. nastąpił przełom – w 2001 roku, kiedy ludzie zaczęli się interesować naszą muzyką na szerszą RG: Wasz zestaw instrumentów nie pozwala zagrać skalę. Mieliśmy coraz więcej fanów. W Warsza- do jednego mikrofonu. wie, kiedy graliśmy w Filharmonii Narodowej, czy Studio S1, organizatorzy nie byli w stanie JB: Nie pozwala, nie można by było uzyskać zmieścić tam wszystkich chętnych. Było to nie- odpowiedniej separacji i barwy instrumentów. samowite wrażenie dla nas, bo nie posiadając Akordeony łatwe do nagrania nie są. Teraz tę żadnych środków na promocję zdobyliśmy po- płytę, pierwszą jako Bester Quartet będziemy pularność. Skromna reklama powodowała, że nagrywać pod Krakowem, z kabinami pozwa- ludzie przychodzili na te koncerty i odbierali je lającymi na wspólne nagrywanie. Jestem pra- w sposób niezwykle emocjonalny i szczery. wie pewny, że lepiej uda się nam uchwycić do- bre brzmienie studyjne i spontaniczność. RG: Do dzisiaj mam wrażenie, że trochę macie kło- pot z oddaniem na studyjnych płytach tego kon- RG: Legendy krążą o tym nagraniu o gościach spe- certowego żywiołu. Pisałem ostatnio tekst o jednej cjalnych z najwyższej światowej półki. z Waszych płyt i napisałem coś takiego, że wolne są za szybkie, a szybkie są za wolne. To jest pewne JB: No krążą, krążą, ale nie wiem czy to się po- uproszczenie, nie wiem czy to jest emocja, czy po- twierdzi, bo jak mówią kryzys przyszedł i nie- winniście nagrywać tylko rzeczy live? stety budżet jest mocno napięty…. Czasami człowiek ma dobre chęci, a później się nie uda-

59 Wywiady

je… Nie możemy czekać na lepsze czasy… W JB: Niestety to właśnie tak jest. Jeśli wszyscy wydawnictwie Tzadik jest zasada, że na okład- graliby to samo, to byłoby nudnie. To teraz kach nie ma logotypów. Trudno znaleźć spon- problem komercyjnych produkcji, wszystkie sora, który nie chce mieć swojego logo na pły- brzmią tak samo. Ceny płyt i koncertów oczy- cie, w której wydaniu pomaga… wiście zawsze dla wielu będą za wysokie.

PW: Ceny płyt Tzadik też nie należą do najniższych RG: Nie wyobrażam sobie wydawnictw Tzadik w wersji „Polska Cena”… Płyta to produkt całościo- JB: Wynika to z faktu, że John Zorn traktuje wy, dziwię się zespołom, które się na to godzą… płyty, które wydaje, jak towar luksusowy. JB: My będziemy szukali różnych dróg, chcemy RG: To jest też droższa produkcja, inne, odbiegają- być lojalni wobec Tzadika. Ale z drugiej stro- ce od standardowych okładki, niszowy dystrybutor ny nie jesteśmy związani wieloletnim kontrak- w Polsce, więc to też jest trochę inna struktura kosz- tem. Na każdą płytę w zasadzie dogadujemy się tów, ale to jest bariera w dotarciu do Waszej muzyki. osobno. John Zorn decyduje osobiście, czy chce nowy materiał wydać. Tzadik oferuje nam jed- JB: To prawda, tu się zgadzam. Ale też jest tak, nak również światową dystrybucję. Nie musimy że żaden inny wydawca, póki co, nie zapropo- się zajmować tym, co nie należy do nas. Muzyk nował nam wydania płyty i światowej dystry- nie powinien zajmować się dystrybucją własnej bucji. Nie wiem też, czy chciałbym ingerencji płyty. Pierwsza rzecz: to jest czasochłonne, dru- w nasz materiał, bo to się często w dużych wy- ga: nie wszyscy muszą się na tym znać. To zu- twórniach zdarza. To jest kwestia taka, czy się pełnie mija się z celem. My chcemy grać, a płyty chce mieć dużo kasy czy się chce mieć satys- niech sprzedaje handlowiec. Fajne jest to, że na- fakcję z pracy. Powinno być to i to, tak byłoby sze płyty są dostępne na całym świecie, dzięki najlepiej… My robimy muzykę, nie karierę! temu zdarzają się jakieś rodzynki koncertowe, jakieś Tajwany i takie rzeczy. Czasami trudno PW: Taki złoty środek. zorientować się skąd ludzie nas tam znają… Z Polski raczej nasze płyty tam nie dopłynęły. JB: Złoty środek, ale ja jeszcze nie widziałem ta- Tzadik ma tam po prostu swojego dystrybuto- kiej wytwórni na świecie, która robi znakomitą ra i się spodobaliśmy. Oczywiście dzisiaj sama dystrybucję, a jednocześnie jest wytwórnią ni- płyta nie jest gwarancją sukcesu, nawet udana szową. płyta. Do tego potrzebna jest siatka dobrych organizatorów, ludzi, którzy chcą dany zespół RG: Jak jest dobra dystrybucja to mało zostaje dla wesprzeć. Bo to nie tylko kwestia wizji, ma- muzyka… nagera czy opiekuna. To też inne czynniki… W Polsce można wygrać Mam Talent i zostać gwiazdą z dnia na dzień, ale to są gwiazdy jed-

60 JazzPRESS, marzec 2012

nego sezonu, które pięknie świecą – intensyw- wybitnych, tak wybitnych, że chciałbyś odczu- nie i krótko. Oczywiście ktoś, kto ma głowę na wać przyjemność nawet z tego, żeby koło nich karku, może na tym wybudować kapitał. Ale za- stanąć… zwyczaj nie kończy się to dobrze, właściwie ni- komu na świecie się to jeszcze nie udało. Zespół RG: O których nikt poza ich ulicą nie słyszał czasami. pracuje tak jak życie biegnie. Życie nigdy nie było lekkie, łatwe. Są chwile piękne i zespół te JB: No właśnie, oni czasami mieszkają w miesz- chwile piękne przeżywa w różnych sytuacjach, kaniach, które mają po kilka metrów kwadrato- czyli piękne koncerty, piękne sale, piękna pub- wych i jedzą fast foody, bo na nic innego ich nie liczność. A są chwile ciężkie, czasami przycho- stać. Za to muzycznie robią tak genialne rzeczy, dzą chwile zwątpienia, kiedy człowiek zastana- że to się w głowie nie mieści. Niektórzy muzycy wia się czy to wszystko ma dalej sens, czy dobrą w Nowym Jorku grają za miskę zupy w knaj- drogą kroczy, czy nie lepiej byłoby biznes zało- pach, przed nimi leży kapelusz, a w Europie czę- żyć i sprzedawać cukierki, kupić BMW i jeździć sto są traktowani jak wielkie gwiazdy… Często na wakacje. Ale żaden z nas by tak nie umiał. Po to też artyści, którzy nie potrafią się sprzedać, prostu w dobie kryzysu człowiek zaczyna sobie nie było na nich koniunktury, albo zwyczajnie zadawać takie pytania. nie mieli szczęścia.

RG: To skąd motywacja do pracy? PW: Piractwo też nie pomaga zarobić dobrym mu- zykom… JB: Motywacja? Z tego, że to daje radość. Nie robimy tego z przymusu, dlatego, że to źródło RG: Niszowej muzyki raczej piractwo tak bardzo nie utrzymania. Każdy gra w różnych projektach. dotyka… Są projekty, które bardziej się podobają, inne mniej, grasz czasem w niektórych projektach JB: Wiadomo, że jest mniej odbiorców muzyki po to, żeby zarobić trochę pieniędzy, starasz się niszowej, niż komercyjnej. Być może propor- oczywiście uniknąć produkcji skandalicznych, cje piractwa są podobne, ale dla nas nie jest to czyli takich, których później byś się wstydził… bardzo szkodliwe. Ja tego tak nie odczuwam. Można z tego dobrze żyć, pod warunkiem, że Piractwo internetowe rozpowszechnia muzykę, prowadzisz normalne życie, że nie jesteś jakiś nie zarobi się na płycie, ale ludzie przyjdą na poskręcany. Niektórzy myślą, że jak wydasz koncerty. A słuchacze, którzy rzeczywiście się płytę w Tzadik to od razu płynie do Ciebie zainteresują i przekonają, prędzej, czy później zza oceanu walizka pieniędzy… Wszystkim kupią oryginalną płytę. Ja w to wierzę. oświadczam, że nie jest najgorzej, ale kokosów z tego nie ma. Ta idea polega na czym innym. PW: Fani dobrej muzyki z pewnością częściej kupują Wystarczy pojechać do Nowego Jorku i przyj- płyty. rzeć się gromadzie muzyków, czasem niezwykle

61 Wywiady

JB: Jeśli ktoś jest prawdziwym fanem, to prę- kół tych planów, mowa jest o wyjątkowych gościach dzej, czy później, wcale nie dla czystego sumie- specjalnych… nia, czy chęci zaspokojenia artysty, ale dla sa- mego siebie kupi oryginalny produkt. Wszyscy JB: No tak, plany ciągle się jeszcze zmieniają. mówią, szczególnie ostatnio w dobie dyskusji Na razie niestety nic nie mogę potwierdzić. o ACTA, że piractwo zabija muzykę i artystów. Kto przyjedzie to przyjedzie… Ten rok łatwy Ja tak wcale nie uważam. Może przeszkadza to nie będzie, to jest jednak też kwestia finansów. dużym koncernom płytowym. Chciałbym, żeby 15 lecie nie wyglądało biednie, żeby powstał wyjątkowy projekt… RG: No tak, to właśnie te firmy najbardziej z pira- ctwem walczą… RG: Plotki głoszą, że odwiedzi Was sam szef Tzadik.

JB: Często widzimy w internecie wiele naszego JB: Też takie plotki słyszałem… Ale kto to powie- materiału, płyty, koncerty, często marnej jako- dział? Kto przyjedzie, to przyjedzie. Z Johnem ści, nagrywane na przykład telefonami komór- Zornem widzieliśmy się ostatnio w Mediolanie, kowymi. Co mamy z tym zrobić? Pisać do każ- graliśmy Masada Marathon. Na razie jednak dego, żeby zamieszczał tylko materiały dobrej jeszcze nic nie można potwierdzić. Mieliśmy na jakości, albo wcale? ten rok plany wspólnych koncertów z The Kro- nos Quartet. Są zainteresowani współpracą, oni RG: Są muzycy, którzy sami wydają swoje najpopu- jednak mają bardzo napięty kalendarz… larniejsze bootlegi, po to, żeby dać fanom produkt dobrej jakości… Choćby Bob Dylan. Śledzenie tego, OD: Mają kalendarz wypełniony na 3 lata do czego ludzie chcą słuchać i które koncerty im się po- przodu, za późno się spotkaliśmy. Wbić się dobają szczególnie jest dla artystów bezcenne. In- w ich terminy, to będzie cud. ternet daje taką możliwość… JB: W tym wypadku czekamy na ich krok. The JB: To może być oczywiście świetna promocja. Kronos Quartet w przyszłym, 2013 roku będą obchodzili 40 lecie swojego zespołu. Chcieli PW: Pearl Jam wydaje wszystkie koncerty. Każ- zrobić piękny koncert z gośćmi specjalnymi. dy może sobie kupić pamiątkę z koncertu, na którym był… OD: Ma to być wspólny koncert Kronos Quar- tet oraz wybranych przez nich składów czteroo- RG: Dla fana posiadanie oryginalnej płyty z koncer- sobowych z całego świata z przeróżnym instru- tu, na którym było się na widowni to wyjątkowa pa- mentarium. miątka… Wróćmy nieco do Bester Quartet. Ma być trasa koncertowa na 15 lecie zespołu w tym roku. JB: Mamy się tam znaleźć, ale jak powiedział Wiele różnych plotek i zapowiedzi pojawiło się wo- sam David Harrington, nie wie, czy na ten kon-

62 JazzPRESS, marzec 2012

cert znajdą pieniądze. To byłoby dla nas bardzo to mało z jego oryginalnych kompozycji w tym ekscytujące doświadczenie. Co prawda polska chyba zostało. Reszta to będzie nowa wizja tej publiczność nie miałaby możliwości zobacze- muzyki. Zostanie pierwiastek ludowy, zrobimy nia koncertu… fuzje różnej muzyki, w czym pomoże nam To- masz Ziętek. Chcemy z tego zrobić też płytę. RG: Być może zostałby choć wydany na płycie…? RG: To będzie już trzecia płyta w tym roku? JB: To możliwe, choć to wszystko są dopiero idee. RG: Słuchamy fragmentów płyty Ali Farka Toure – „Savane” PW: Nawet na Waszej stronie jest zapowiedź wersji video związanej z 15 leciem… JB: W tym roku będą dwie. Ta trzecia jest w pla- nie, ale czekamy na wsparcie finansowe. JB: No tak, może trzeba zmienić ten film na inny, muszę porozmawiać z moim kamerzystą… Być PW: Obserwujecie polską scenę muzyki żydowskiej? może przy niektórych zdaniach powinno być Raphaela Rogińskiego, Mikołaja Trzaskę? Wspo- raczej „biiiiip”. Czasy nie są łatwe i plany się mniałeś o Tomaszu Ziętku i Waszym wspólnym pro- zmieniają, choć oczywiście z jubileuszu nie re- jekcie… zygnujemy. Będzie na pewno trasa koncertowa w Polsce, będzie szereg koncertów za granicą. JB: Oczywiście obserwujemy i słuchamy. Niektóre są już zaplanowane. W drugiej czę- Wspólna praca Rogińskiego i Trzaski wygląda ści roku pojawi się nowa płyta. Pojawił się też interesująco i jest czymś nowym, współczes- nowy projekt, który będzie nagrany pod koniec nym, obiecującym. Często dyskutuje się o tym, roku. To będą kompozycje Mordechaja Gebir- co jest muzyką żydowską, klezmerską. W Pol- tiga. Kompozytora z okresu międzywojennego. sce do lat dziewięćdziesiątych słowo Klezmer Dla dużej części starszej społeczności żydow- oznaczało knajpiarza, który gra coś w tle. skiej ta muzyka jest ważna. Organizator festi- walu Nowa Muzyka Żydowska w Warszawie RG: To jest nieco bez sensu, bo zainteresować ludzi – Miron Zajfert zaproponował, żeby zrobić tę przy kotlecie czasem jest trudniej, niż w filharmonii, muzykę nieco inaczej. Na początku nie byłem więc to nie jest wcale łatwiejsza praca… do tego przekonany, bo to są popularne piosen- ki z epoki międzywojennej. Zabrałem się za to JB: Tak, oczywiście. Potocznie jednak to był i okazało się, że można jednak. Prawykonanie synonim muzykanta. Do muzyki nie powin- będzie 22 kwietnia w Warszawie na festiwalu no dodawać się etykietek i filozofii. Teraz jest Nowa Muzyka Żydowska. Będą goście specjalni moda na panele dyskusyjne o muzyce klezmer- – Jorgos Skolias i trębacz z Trójmiasta – Tomasz skiej. Ludzie dyskutują. Dla mnie muzyka jest Ziętek. To będzie Gebirtig XXI wieku. W sumie muzyką. Nie powinno się jej dzielić na tą przed

63 Wywiady

Holocaustem i po. Dyskusja na temat, czy mu- JB: Tak, dokładnie. Ta muzyka mogła być wte- zyka klezmerska skończyła się wraz z wybu- dy bardziej awangardowa, niż nam się wyda- chem drugiej wojny światowej, czy nie, jest być je. Gdyby muzycy przeżyli wojnę, ich muzyka może interesująca? Moim zdaniem skończyła pewnie by ewoluowała. Nie wiemy i nigdy się się tamta muzyka klezmerska, a teraz powsta- nie dowiemy, jak graliby dzisiaj. Nie dopisujmy ła inna. John Zorn jest przykładem, że można zresztą ideologii. Dla naszego zespołu liczy się pokazywać muzykę klezmerską, czy żydowską szczerość i jakość. Nie ubieramy naszych kom- we współczesny sposób. Być może ortodoksyj- pozycji w ideologię. Gramy muzykę szczerą, ny Żyd nie nazwie tego muzyką klezmerską, ale zrobioną tu i teraz. dla innych to będzie brzmiało naturalnie…. RG: Kiedy słucham Waszych nagrań, mam wrażenie, RG: Ta muzyka skończyła się też dlatego, że nie ma że często etykietka, którą przyczepia się do Waszej już tamtych muzyków i tamtych słuchaczy. Jeśli muzyki, wynika w dużej części również ze składu grasz z nut, wychodzi coś innego, to była muzyka instrumentów. Gdybyście zagrali znany jazzowy emocji i tego, co ludzie mieli w głowie. standard, też jeszcze długo ciągnęłaby się za Wami klezmerskość… JB: Wtedy była ciągłość, pewne rzeczy przeka- zywano sobie z pokolenia na pokolenie. To była JB: Tak, dokładnie. Instrumentarium i nazwa ewolucja, która została przerwana. Dziś może- zespołu, The Cracow Klezmer Band. my to jedynie próbować odtworzyć. Przedłużyć życie tradycji. Dlatego my gramy właśnie tak, PW: No i wytwórnia… jak gramy. Jeśli nie byłoby drugiej wojny świato- wej, być może dziś ta muzyka brzmiałaby właś- JB: Tak, John Zorn wydaje sporo muzyki ży- nie tak, jak my gramy. Nagrań oryginalnych nie dowskiej, ale też wiele innej awangardy. On zachowało się wiele. Technika nagraniowa wte- przecież zaczynał od zupełnie innej muzyki. dy dopiero raczkowała, a muzyka klezmerska Kiedy obserwowałem go ostatnio przy pracy była raczej muzyką ulicy. w Mediolanie z projektami wokół zespołu Ma- sada, to było niesamowite. On jest tytanem pra- RG: No tak, nie mieliśmy polskiego Alana Lomaxa. cy i perfekcjonistą.

JB: Nie zachowała się przedwojenna muzyka RG: Ja z klimatów Johna Zorna najczęściej wracam ulicy. Prawdopodobnie kompozycji klezmer- do The Dreamers. Część z tych muzyków tworzyła skich przed wojną było dużo więcej. kiedyś zespół Sex Mob. To taki lżejszy happy jazz

RG: Możliwe też jest, że zachował się ten bardziej sa- PW: Oni są też świetni na żywo. To jest rodzaj mu- lonowy odłam, bo muzycy prosto z ulicy do studiów zyki filmowej bez filmu, chyba najlżejsze wcielenie nagraniowych nie trafiali. Johna Zorna.

64 JazzPRESS, marzec 2012

RG: Choć i to z pewnością jest muzyka wymagająca ni pod czas próby Masada Maraton w Medio- skupienia. Dla mnie John Zorn nie jest muzykiem, lanie, od razu zostali poproszeni o opuszczenie który gra ciężkie klimaty. sali przez Zorna.

RG: Słuchamy fragmentów płyty zespołu The Drea- RG: No tak, John Zorn łatwy w kontaktach nie jest mers – „Book Of Angels: Ipos Vol. 14 – The Dreamers Play Masada Book Two”. JB: Nie miał lekko w życiu, to w dużej mierze efekt jego doświadczeń. Zaczynał od koncertów JB: No tak, oni wszyscy grali w czasie tego kon- na 50 osób na poddaszu. Sam roznosił ulotki certu w Mediolanie, gdzie my też występowali- i wkładał je ludziom za szyby w samochodach.. śmy. Kenny Wollesen, Cyro Baptista, Joey Ba- ron, Marc Ribot, Jamie Saft no i muzycy grupy RG: Pomyślcie, jakie wspomnienia muszą mieć dziś Medeski, Martin i Wood. uczestnicy takich koncertów…

RG: Możecie uchylić jednak rąbka tajemnicy o tym, co JB: Tak… Jego stosunek do mediów wynika też będzie się jeszcze działo z okazji Waszego 15 lecia? z tego, że jest wrażliwy. Dobry artysta powinien być wrażliwy. Jak coś mu nie idzie, to się za- JB: Na pewno będzie ciekawie, ale cały czas myka. Tak ma praktycznie każdy artysta. John pracujemy nad szczegółami. Czasy są takie, że Zorn ma teraz wyśmienitych muzyków i pro- sponsorzy jednego dnia są, a innego ich nie ma. dukuje dużo muzyki. Nie potrzebuje już wiel- Nawet dotacje państwowe nie są pewne. Dlate- kiej pomocy. Kiedy jej potrzebował, niewielu go planować można i trzeba, ale mówić można mu pomagało. Większość gwiazd lubi istnieć dopiero wtedy, kiedy jest się absolutnie pew- w mediach. nym tego, że się uda. RG: Często jest tak, że im więcej o muzyce się pisze, OD: Na płycie The Dreamers da się wyczuć ty- tym mniej w niej treści… Czego przykładem jest powy klimat dla Johna Zorna. wiele gwiazd jednego sezonu… Wiele zespołów świetnie radzi sobie poza pierwszym obiegiem… RG: Czasem myślę sobie, że on nie gra takich rzeczy Jeśli ktoś kupuje na przykład Waszą płytę, to wie na serio, że to jest muzyczny dowcip… co robi. To świadomy wyboru klient, kupujący to co chce słuchać, a nie to, co podpowiada mu marketing JB: John Zorn jest absolutnie poważny i profe- muzycznych wytwórni, tych największych. Zobacz- sjonalny. W tym nie ma żadnego przypadku. cie, jak niewielu jest artystów sprzedających miliony płyt, którzy mają normalne życie… Tym sposobem, OD: Na próbach jest niesłychanie skupiony. jak często mi się to zdarza, dochodzimy do Bruce’a Wszystko musi być dopracowane na 100%, pa- Springsteena… Może jest trochę tak, że albo jest się miętam jak ktoś po cichu rozmawiał na widow- celebrytą, albo muzykiem? Jak chcesz być celebry-

65 Wywiady

tą, może i sprzedasz sporo płyt, ale na ich porządne końcu zawsze była kulminacja, niesłychanie gę- nagranie nie znajdzie już czasu. Popatrzcie na Waszą sta i energetyczna, w najszerszym składzie. Taki biografię… Ktoś by to kupił…? Robicie muzykę i tyle. wielki finał… Ale przez cały koncert wszyscy musieli być gotowi, czasem też niektórych od- JB: No wiesz, jest tam american dream. Knajpa, syłał… Zupełnie spontaniczna i niepowtarzalna dno, przychodzi księżniczka w rodzaju Grażyny muzyka. Też tak tam graliśmy. Później spotyka- Auguścik, która przekonuje nas po raz kolejny, liśmy na innych koncertach ludzi, którzy pytali że warto i daje nadzieję. Potem pierwsza pły- się, czy ten koncert ukaże się na płycie. To jest ta, bijemy się z myślami, czy się uda… Każdą właśnie prawdziwe free. Żadnych ograniczeń. historię można sprzedać… Może i film kiedyś o tym ktoś zrobi. W sumie to „Legendarne Ząbki” brzmią fajnie.

RG: Sprzedałeś już prawa do tej historii… RG: Jeśli to się Wam podoba, to posłuchajmy czegoś mało znanego, a również free, może trochę innego, JB: (śmiech…) jeszcze nie, ale szukam chętnych. ale z pewnością też ciekawego…

RG: Słuchamy fragmentu płyty „Legendarne Ząbki” RG: Słuchamy fragmentów płyty „Circulus” Chicka zespołu The Intuition Orchestra. Corei. To nagranie poprzedzające bezpośrednio po- wstanie zespołu Circle. RG: Posłuchajcie… Trzeba mieć sporo dystansu do sie- bie, żeby nazwać jeden z utworów „Straszna Fryta”. JB: Zobaczcie, płyta analogowa… Od razu zu- pełnie inne brzmienie. Nasze dwie pierwsze OD: Zauważyłem na okładce nazwę Organy płyty były nagrywane analogowo. To zupełnie Student. Co to za instrument…? coś innego.

JB: Były takie polskie instrumenty… Używane RG: Do dziś są studia, które potrafią nagrywać zu- często na wiejskich weselach… I na „Strasznej pełnie bez udziału elektroniki, a nawet jakiegokol- Frycie”. Może jest w tym nawet trochę Johna Zor- wiek zasilania elektrycznego, na przykład fortepian na… Byliście kiedyś w Tonic w Nowym Jorku? prosto do tuby, i igłą tłoczącą matrycę… Tam jest specyficzny klimat free… W pierwszych rzędzie stoją krzesła, na których siedzą artyści. OD: To musi być kosztowne. Jak pianista się Dalej ludzie stoją. Byłem tam kiedyś na koncer- pomyli, trzeba zaczynać od początku, ale z pew- cie. Żył jeszcze wtedy Derek Bailey, którego John nością to powrót do korzeni… Zorn darzył wielkim szacunkiem. Zorn pokazy- wał, kto może wyjść na scenę i wszyscy zbiorowo RG: Kiedyś tak nagrywano całe zespoły, muzyków improwizowali. Jak nie było zbyt gęsto, dopraszał rozstawiało się w dużej sali tak, żeby wyrównać po- kolejnych muzyków z tego pierwszego rzędu. Na ziomy dźwięków.

66 JazzPRESS, marzec 2012

JB: My nie mamy na koncertach łatwo z akusty- JB: To prawda. Choć jest dziś tak, że wszystko kami. Mamy nietypowe instrumenty. Akordeony się chwali. Jedni grają lepiej Bacha, inni muzykę są przez akustyków traktowane po macoszemu. współczesną. Nie da się wszystkiego robić najle- Skrzypce potrafią, kontrabas też, a z akordeona- piej. Jeśli masz dobry warsztat, zagrasz wszyst- mi nie mają wiele doświadczenia. W każdej sali ko poprawnie, ale tylko to co naprawdę czujesz, to brzmi inaczej. Próby akustyczne często zaj- zagrasz wyśmienicie. Nie każdy też musi być mują nam wiele czasu. W trasie życie nie jest ła- liderem. Można być muzykiem sesyjnym… twe. Podróż, często 2 godziny próby akustycznej. To zabiera energię. Czasem na koncercie nie jest RG: Nawet najlepszym zdarzają się wpadki… A mu- łatwo. Pomaga zwykle dobra publiczność, pod- zykom sesyjnym, nawet tym najlepszym zdarza się kręca nas. Jak publiczność nie pomaga, nie jest zły dzień. Niektórzy nie potrafią być liderami. Posłu- łatwo… Szczególnie, jak jest długa trasa. chajmy przykładu…

OD: Możliwe że kiedyś wydamy coś na analo- RG: Słuchamy Rona Cartera z płyty „Ron Carter Me- gu, może na 20 lecie… Tzadik ma przecież serię ets Bach”… Limited Edition Vinyl … RG: Ron Carter na tej płycie zwyczajnie fałszuje… RG: Słuchamy fragmentów płyty Harry’ego Belafonte – „Belafonte At – The JB: Nawet bardzo fałszuje… Należy zadać so- Complete Concert”. To wyśmienite nagranie, bie pytanie, czy on chciał tak zagrać, czy mu nie świetna realizacja koncertowa, mimo, że po- wyszło… Może chciał zagrać fałszywe nuty… chodzi z 1959 roku… RG: Ja w tym nie odnajduję muzycznego sensu…. JB: Świetnie nagrane. Brzmi tak, jakby było się na koncercie… W jakości nagrania liczy się OD: Mieliśmy taką historię kiedy to kontraba- klimat, często niedoskonałości techniczne nie sista z Kijowa wypożyczył na nasz koncert in- przeszkadzają. strument z autografem Rona Cartera. Miejsce, w którym był podpis, było przykryte szmatką, RG: Harry Belafonte śpiewa „Hava Nageela”… której nie było wolno odsuwać żeby przypad- kiem się nie zmazał… JB: To bardzo popularna w Izraelu piosenka… Doszła orkiestra. Bardzo to fajne… Takie bez JB: Dajmy już spokój temu nagraniu. Nie katuj- pośpiechu. W USA jest do dzisiaj tak, że trzeba my Bacha… grać wszystko, to pomaga istnieć na rynku. RG: Słuchamy Christiny Aguilery i Herbie Hancocka RG: Nawet pop można zrobić dobrze… z płyty „Possibilities”…

67 Wywiady

RG: Posłuchajmy dla odmiany zaskakującej woka- wszystkie trzeba było podpisać. To trwało dłu- listki… żej niż koncert. Każdy chciał też zrobić zdjęcie, koniecznie z akordeonem, to zupełnie nieznany JB: Ładny głosik… tam instrument.

RG: W MTV tego nie usłyszycie… Ale to gwiazda RG: Jak sobie radzicie w Polsce z instrumentami? MTV. Na fortepianie Herbie Hancock. Śpiewa Christ- Naprawiacie sami? ina Aguilera. JB: Kiedyś robiliśmy sami, teraz już mamy od OD: To mnie zaskoczyłeś… tego człowieka. Poważniejsze naprawy robi producent we Włoszech. JB: To może my pójdziemy do MTV… (śmiech…). Wśród artystów komercyjnych też PW: Czy to instrumenty podatne na awarie? zdarzają się perły. Mogłaby zrobić sporą karierą śpiewając tak jak na tej płycie… JB: Zdarzają się drobne rzeczy. Choć nowe in- strumenty, są raczej mało awaryjne. Nie są to RG: Ale z pewnością nie zarobiłaby takich pieniędzy. instrumenty tanie. My też ich nie oszczędzamy. Nie mamy zapasowych instrumentów. Każdy JB: Z pewnością. Jednak jeśli raz zdecydujesz z nich kosztuje tyle co niezłej klasy samochód… się na komercję, zwykle już nie wracasz do cie- Producent wspiera raczej muzyków klasycz- kawszych projektów. Przez lata łatwego grania nych, którzy często są nieoficjalnymi dystrybu- tracisz warsztat, ale też przyzwyczajasz się do torami. Szczególnie ci, którzy mają uczniów. dobrych dużych pieniędzy… Tak myślę. Obser- wuję to czasem nawet w Polsce. Nie wiem, czy wiecie, że Chińczycy wzięli się za granie na akordeonie. Już teraz wygrywają wie- RG: Słuchamy Jacinthy z płyty „Here's To Ben – A Vo- le konkursów. Są niezwykle pracowici… cal Tribute To Ben Webster”. RG: Czy w akordeonie istnieje temat starych instru- RG: Na koniec posłuchajmy sobie wyśmienitego mentów, obdarzonych dobrym brzmieniem? Tak jak brzmienia analogowego… w przypadku choćby skrzypiec…?

JB: Znowu ładny głos. Z żadnej płyty CD nie OD: Nie, wręcz przeciwnie. Nowe instrumenty ma takiego dźwięku. są zdecydowanie lepsze… Trafiają się czasem instrumenty z przed trzydziestu lat wykonane OD: Przypomniało mi się, jak graliśmy koncert przez rosyjskich majstrów, które grają całkiem w Taipei po którym wysprzedaliśmy wszyst- nieźle, sam mam właśnie taki egzemplarz. Te- kie płyty, które ze sobą przywieźliśmy. Jeszcze raz w tym temacie przodują włoskie fabryki. Jest

68 JazzPRESS, marzec 2012

Jarosław Tyrała ,Jarosław Bester, Oleg Dyyak, Mikołaj Pospieszalski

to kwestia stroików w środku, rodzaju drewna JB: Raczej nie, tego się nie robi, odrobina kom- użytego do budowy korpusu instrumentu, ele- presji, czasem pogłosu. Jak za dużo w studiu mentów mechaniki – ma to ogromny wpływ popracujesz na konsolecie, to potem jak porów- na brzmienie i komfort grania. Tak naprawdę nasz taką zmodyfikowaną wersję z oryginal- akordeon jako instrument ciągle się rozwija nym czystym nagraniem, to zawsze wybierzesz i jest modyfikowany. Jarek gra już na takim to pierwsze. Tak samo było jak nagrywaliśmy bardzo współczesnym włoskim modelu… naszą koncertową płytę „Rememberance”. Były koncepcje modyfikacji brzmienia, ale w sumie RG: Są elektroniczne akordeony? zostaliśmy przy pierwotnym materiale… To było też w czasie, jak nagrywaliśmy „Balan”. JB: Są, ale to zupełnie amatorskie instrumenty. Właściwie płyty powstały prawie jednocześnie, chyba nawet jednocześnie wysłaliśmy je Johno- PW: Modyfikujecie jakoś brzmienie w studiu? wi Zornowi… To był szalony czas.

69 Wywiady

Potrzebuję szerszej palety możliwości wyrażania swojego muzycznego ego

Z Piotrem Schmidtem rozmawia Kacper Pałczyński.

Kacper Pałczyński: Niedawno miała miejsce pre- Czyli współpraca z Piotrem Baronem była początko- miera nowej płyty kwintetu, którego jesteś liderem wo pomyślana jako jednorazowe wydarzenie, spe- wraz z Michałem Wierbą. Tym razem w charakterze cjalnie na Jazz nad Odrą? gościa wystąpił Piotr Baron. Wiemy, że najpierw za- graliście razem sporo koncertów, których natural- Niezupełnie. Wiedzieliśmy przecież, że Mar- nym skutkiem jest właśnie album zatytułowany The cina nie będzie. Gdy Piotr Baron zgodził się Mole People. Jak doszło do Waszej współpracy z tym z nami zagrać, domyślałem się już, że na jed- znakomitym saksofonistą? nym wspólnym koncercie raczej się nie skończy. Szybko okazało się, że zamiast jednego zagramy Piotr Schmidt: Wszystko zaczęło się od tego, że trzy koncerty, dzień po dniu i od tego wszyst- postanowiliśmy nawiązać współpracę z jednym ko się zaczęło. Potem co jakiś czas pojawiały się z czołowych polskich saksofonistów, ponie- kolejne propozycje koncertowe. waż wiedzieliśmy, że Marcin Kaletka, który jest z nami od początku tego zespołu, wyjedzie na Po trasie koncertowej doszło z kolei do nagrania dłuższy okres czasu za granicę. Obecnie konty- płyty. Czy było to zaplanowane z góry, czy może nuuje on swoją edukację w Miami, co potrwa pomysł rejestracji następnego etapu rozwoju kwin- aż do przyszłego roku. W związku z tym mieli- tetu, z kolejnym znakomitym gościem, pojawił się śmy świadomość tego, że będzie nam brakować później? saksofonisty, a jednocześnie była to okazja do rozpoczęcia współpracy z kimś, kogo darzymy Nagranie płyty z Piotrem Baronem było moim wielkim szacunkiem i podziwiamy za muzycz- marzeniem, ale na początku nie byłem pewien, ne dokonania. Rozważaliśmy przedstawienie czy uda się do tego doprowadzić. Był to czas, naszej propozycji kilku muzykom, natomiast kiedy wyszła nasza płyta z Dante Lucianim, któ- wybór Piotra Barona stał się niejako naturalny ra także kosztowała nas sporo czasu i wysiłku. w momencie, gdy już pod nieobecność Marcina Istotna była też oczywiście kwestia finansowa- otrzymaliśmy propozycję zagrania na festiwalu nia kolejnej płyty. Na szczęście Urząd Marszał- Jazz nad Odrą. Jak wiadomo Jazz nad Odrą to kowski w Katowicach pozytywnie rozpatrzył Wrocław, a jak Wrocław, to Piotr Baron. Poza mój wniosek o dofinansowanie, co pozwoliło tym na muzyce Piotra Barona wszyscy się wy- zacząć realnie planować nagranie i rozpocząć chowaliśmy i uwielbiamy jego sposób grania. poszukiwanie dalszych środków. Pieniądze W związku z tym zadzwoniłem do niego z pro- z Urzędu Marszałkowskiego, jak się okazało, to pozycją i na szczęście się zgodził. było tylko 40% ostatecznych kosztów.

70 JazzPRESS, marzec 2012

Potrzebuję szerszej palety możliwości wyrażania swojego muzycznego ego

Z Piotrem Schmidtem rozmawia Kacper Pałczyński.

W takim razie cieszymy się bardzo, że udało się do- przebiegało? Ile czasu zajęło? Czy materiał był piąć budżet. Zastanawia mnie z kolei, jak obecność w pełni przygotowany wcześniej, czy może dopra- Piotra Barona wpłynęła na zespół? Wydaje mi się, że cowywaliście go już w studiu nagraniowym? jest on bardzo silną osobowością muzyczną, więc może próbował narzucać Wam swoje koncepcje? W zasadzie większość materiału była przez nas przygotowana wcześniej, natomiast pewne Na pewno niczego nam nie narzucał, natomiast elementy zmieniliśmy już podczas nagrania. miał bardzo wiele cennych uwag. To jest czło- Udało nam się zarejestrować wszystko w ciągu wiek – encyklopedia, o potężnej wiedzy, na róż- dwóch dni, podczas których także odsłuchiwa- ne tematy, przede wszystkim oczywiście jazzo- liśmy nagrany materiał i wybieraliśmy poszcze- we, dlatego był bardzo cennym nabytkiem dla gólne wersje utworów. Nagrywaliśmy w studiu całego zespołu. Niewątpliwie wpłynął na nasz RecPublica w Lubrzy, które gwarantuje bardzo rozwój, nie tylko poprzez swoją grę. Słuchając go profesjonalne i jednocześnie wygodne warunki również nieco inaczej podchodziliśmy do kształ- pracy. Polecam wszystkim. towania materiału dźwiękowego. Ogólnie rzecz biorąc stał się cennym nabytkiem w naszym roz- Wspomniałeś już, że na The Mole People doszło do woju i muzycznym, i osobowościowym. rozszerzenia instrumentarium za sprawą Piotra Ba- rona, ale zdecydowaliście się również na użycie in- Nie było więc z Waszej strony żadnego podporząd- strumentów elektrycznych. W kilku utworach mamy kowania? Nie dobieraliście materiału na płytę i nie gitarę basową i piano Fendera. Skąd taka zmiana planowaliście jej z myślą o swoim gościu? w brzmieniu zespołu? Czy będziemy mieli do czy- nienia z poważniejszym zwrotem stylistycznym Z pewnością nie. Wiedzieliśmy natomiast, że kwintetu? Piotr Baron gra praktycznie na wszystkich ro- dzajach saksofonów, jak również na klarnecie Rzeczywiście powoli wychodzimy z hard-bopu, basowym i postanowiliśmy z tego skorzystać. z którym się utożsamialiśmy i na którym się Na pewno była to jednak nasza muzyka, do któ- wychowaliśmy. Teraz idziemy w stronę trochę rej Piotr dołączał czasem cenne uwagi. Więk- nowocześniejszych klimatów. Wydaje mi się, szość kompozycji na płycie jest autorstwa Mi- że dojrzeliśmy i spełniliśmy się w hard-bopie chała Wierby, a w jedynym moim utworze Piotr na tyle, aby zacząć już myśleć trochę o czymś Baron w ogóle nie gra. innym. W moim przypadku tendencja ta reali- zuje się dużo odważniej w innym zespole, czyli Powiedz teraz trochę o samym nagraniu. Jak ono Piotr Schmidt Electric Group, natomiast Mi-

71 Wywiady

chał Wierba komponując swoje utwory poszedł Group. Czy możemy spodziewać się wydania płyty w podobnym kierunku i zaczął wykorzystywać w najbliższym czasie? w nich instrumentarium typowe dla muzyki groove’owej. Potrzeba takiej zmiany narosła Zespół istnieje od kwietnia 2011 roku. Dopiero więc z czasem i znalazła ujście na tej właśnie niedawno, bo 6 i 7 lutego nagraliśmy materiał płycie. Porównując jednak tę płytę Kwintetu na naszą pierwszą płytę. Jeszcze nie jest znana z poprzednimi można powiedzieć, że idziemy dokładna data jej wydania, ale być może doj- nadal prostą linią, jest to bardziej ewolucja niż dzie do tego w okolicach czerwca. Nagraliśmy rewolucja. już wszystkie podstawowe fragmenty, ale cze- kają nas jeszcze dogrywki, w tym także różnych Jak wyglądają najbliższe i trochę dalsze plany kwin- efektów, syntezatorów oraz wokalu. Na płycie tetu? Wiem, że planowane są koncerty z udziałem wystąpi bowiem Wojciech Myrczek, z którym kolejnego gościa – tym razem będzie to Benjamin zagraliśmy ostatnio kilka koncertów. Jest on Drazen, saksofonista z Nowego Jorku. wszechstronnym, fantastycznym wokalistą i na płycie pokaże się w różnych odsłonach. Myślę, Tak, poznałem go na warsztatach jazzowych że płyta tego zespołu to będzie bardzo ciekawy w Puławach, na które został zaproszony, aby debiut. prowadzić klasę saksofonu. W Polsce jest jesz- cze mało znany, ale gra fenomenalnie. Graliśmy Czy obecność wokalisty oznacza, że utwory, w któ- razem wielokrotnie na jamach i koncertach rych on wystąpi będą miały formę piosenek, czy w Puławach, podczas trwania warsztatów i wte- może głos będzie tutaj pełnił raczej rolę dodatko- dy wpadłem na pomysł, żeby zrobić z nim coś wego instrumentu? razem i sprowadzić go do Polski na parę kon- certów z Kwintetem. Trasa będzie trwała nie- Różnie. Raczej będzie to wykorzystanie wokalu całe 10 dni w drugiej połowie marca. Bilety na w charakterze instrumentu, natomiast być może samolot są już kupione. Prawdopodobnie zagra- jeden utwór będzie piosenką, ale nie oznacza to, my około siedmiu koncertów. Szczegóły na ten że będzie miał typowo piosenkową formę. W temat można znaleźć na mojej stronie interne- jednym numerze znajdą się fragmenty rapowa- towej www.schmidtjazz.com. Z drugiej strony ne i skorzystamy pewnie z ciekawych efektów Marcin Kaletka przylatuje w maju do Polski na wokalnych, których Wojtek używa. Szczegóły cztery miesiące i wtedy można się spodziewać jeszcze dopracowujemy. koncertów właśnie z Nim. Sam jestem ciekaw jak pobyt w Miami wpłynął na jego grę i jak Jak określiłbyś więc muzykę graną przez Twój Elec- bardzo się rozwinął. tric Group? Chciałbym żeby nasi czytelnicy dowie- dzieli się, czego mogą się spodziewać po koncertach Porozmawiajmy teraz trochę o wspomnianym już i płycie tego zespołu. Twoim drugim zespole, czyli Piotr Schmidt Electric

72 JazzPRESS, marzec 2012

Myślę, że trudno naszą muzykę jednoznacznie Chciałbym, żebyś powiedział jeszcze parę słów na zdefiniować. Jest to połączenie różnych rzeczy. temat swojego wydawnictwa – SJRecords. Dlacze- Mamy tu elementy fusion, muzyki filmowej, go zdecydowałeś się na samodzielne wydawanie R&B, a nawet popu i trochę rapu. Eksperymen- płyt i kiedy znajdujesz jeszcze na to czas? Przecież tujemy też w zakresie brzmienia i groove’u. Jest oprócz prowadzenia dwóch zespołów dochodzi dużo elektroniki. To jest zupełnie inna bajka jeszcze praca na uczelni. w porównaniu do kwintetu. Często trudno na- zwać nasze granie jazzem. Całe szczęście w biurokratycznych, papierko- wych i fiskalnych sprawach pomaga mi mój Ale nie idziecie w stronę powiedzmy elektrycznego znajomy, który ma firmę wydawniczą. Ja właści- free? Raczej posługujecie się bardziej poukładany- wie działam w strukturze tej właśnie firmy. Po- mi formami? zwolił mi na utworzenie samodzielnej komórki, w której mogę robić co chcę. Można więc po- Tak, muzyka tego zespołu ma określone formy, wiedzieć, że stałem się dyrektorem osobnego wszyscy gramy na swoich instrumentach wraz działu (śmiech). On załatwia za mnie formal- z różnymi nakładkami, na razie bez wykorzysta- ności, dzięki czemu mogę skupić się na dzia- nia komputerów do dodatkowych efektów. My- łalności merytorycznej. Mam więc swoją włas- ślę, że koncepcja tego zespołu jest raczej spójna. ną markę, ale nie jest to bardzo czasochłonne. Na płycie znajdą się cztery utwory Tomka Bury Zrobiłem to przede wszystkim po to, aby nie i dwa moje, oraz jeden popisowy utwór solowy zmagać się z innymi firmami, z którymi czę- Wojtka Myrczka. Ciekawe granie, ale trudne do sto zawiera się niekorzystne kontrakty. Słysza- jednoznacznego określenia. łem o przypadku podpisania kontraktu przez znanego muzyka jazzowego na wydanie płyty Rozumiem jednak, że zamierzasz łączyć działalność z Sony Music Polska, która wyprodukowała 500 na polu muzyki akustycznej i elektrycznej? Nie moż- egzemplarzy, z czego muzycy dostali 17 sztuk, na powiedzieć, że mainstream Cię znudził? natomiast chcąc otrzymać więcej musieli zapła- cić po 25 zł za sztukę. Uważam, że to są żarty Absolutnie nie. Po prostu potrzebuję szerszej i nie chce się „babrać” w czymś takim. Lubię być palety możliwości wyrażania siebie. Większej niezależnym, sam decydować o tym co robię dywersyfikacji mojego muzycznego ego. Cza- i w jaki sposób to robię. Dlatego pomyślałem sem również Piotr Baron bierze mnie do swo- o tym, żeby wydawać płyty samemu, pod swoją jego kwintetu na zastępstwa i także jego post- marką. Nie zajmuję się natomiast dystrybucją. coltrane’owska muzyka jest czymś, co uwielbiam Podpisuję umowy z firmami zajmującymi się grać. Jest na świecie mnóstwo ciekawej muzyki, rozprowadzaniem płyt po różnych sklepach, która mnie interesuje i którą chcę grać. Zresztą w przypadku The Mole People mam kontrakt grając w różnych stylach można dużo dowie- z Fonografiką. Wcześniejsza płyta Black Mo- dzieć się i o muzyce, i o sobie. nolith dystrybuowana była przez JazzSound

73 Wywiady

pana Czesława Rogaczewskiego. Zresztą dalej materiał oraz jak to zrobić. Jest to więc zawsze ją można kupić w wielu sklepach. działanie kolektywne. Zobaczymy co będzie dalej, ponieważ SJRecords to w sumie dość Ciekawe jest w przypadku SJRecords to, że wy- spontaniczny twór, utworzony z potrzeby chwi- dawnictwo niejako określiło swój profil. Do tej li, który jak widać trochę rozkwitł. Wiadomo pory mamy cztery płyty i wszystkie są autorstwa jednak, że na polskim rynku jest obecnie dość młodych polskich jazzmanów, którzy jednak ciężka sytuacja, więc każde wydanie musi być nie są już anonimowi na naszym rynku. Moim dobrze przemyślane. zdaniem to dobre zagranie, ponieważ wiemy czego się spodziewać po kolejnych albumach No właśnie, zastanawiam się czasem jak to w rzeczy- wydawanych pod tym szyldem. wistości jest. Czy naprawdę jest tak ciężko, czy może trzeba po prostu wziąć sprawy w swoje ręce – tak jak Rzeczywiście oprócz płyt Kwintetu wydane są Ty to robisz? jeszcze dwa albumy zespołów, prowadzonych przez moich dobrych kolegów, których muzykę Faktycznie w tym roku mamy na rynku pol- oraz możliwości artystycznej wypowiedzi do- skim do czynienia z wyjątkowo trudną sytuacją. brze poznałem i podziwiam. Dzięki temu mają Większość instytucji kulturalnych, w których oni sporo swobody w tym co robią. Ja właściwie organizuje się koncerty, w tym także klubów nie uczestniczyłem w powstawaniu tych płyt, dofinansowywanych przez miasta, dysponuje jedynie je przesłuchałem i wspólnie zdecydo- na obecny rok budżetem mniejszym o około waliśmy żeby je wydać przez SJRecords. Cieszę 40-50% w stosunku do zeszłego roku. Oznacza się z istnienia SJRecords, ponieważ dzięki temu to, że będzie się organizowało o połowę mniej mam pełną swobodę i sto procent decyzji co koncertów, co oczywiście odbije się na finan- do tego, jak to wszystko ma wyglądać. Dlatego sach wszystkich muzyków w Polsce i realizacji płyta zespołu Piotr Schmidt Electric Group też ich planów nagraniowych. Jeszcze w zeszłym prawdopodobnie zostanie w ten sposób wyda- roku niektórzy łudzili się, że zostanie podpisa- na, chyba że miałbym podpisać kontrakt z jakąś ny jakiś „pakt dla kultury” i niby nawet do tego zagraniczną wytwórnią, bo z polskimi nie mam doszło, ale już widać co się tak naprawdę dzieje. ochoty współpracować. Jest po prostu o wiele mniej pieniędzy w obie- gu. Oznacza to, że wszyscy ci, którzy traktowa- Czy w takim razie są już jakieś kolejne plany wydaw- li koncertowanie jako swoje hobby, będą dalej nicze, oprócz Twojego Electric Group? grać, często za darmo na swoim amatorskim poziome, bo nie zależy im na pieniądzach, nato- To się okaże. Ja raczej nie szukam materiałów miast ci, którzy się z koncertowania utrzymują, do wydania. Jeżeli widzę, że ktoś nagrał płytę profesjonaliści, z wykształceniem muzycznym, i szuka wydawcy, to dogadujemy się albo nie, świetni muzycy, których poziom artystycz- i wspólnie decydujemy o tym czy wydać dany ny jest nieporównywalnie większy, co okupu-

74 JazzPRESS, marzec 2012

ją codziennym wielogodzinnym ćwiczeniem, będą w kłopotach finansowych i będą popadać w długi. Nie wiadomo co będzie w przyszłym roku, ale w tym lekko nie będzie.

Miejmy więc nadzieję, że chociaż festiwale będą da- lej dobrze się trzymać. Jest ich przecież nadal bar- dzo dużo.

To prawda, chociaż rozmawiałem z kilkoma organizatorami festiwali i wiem, że im również będzie w tym roku trudno. Jestem przekonany, że na wielu festiwalach będzie mniej zagranicz- nych gwiazd, które jak wiadomo sporo kosztu- ją. Zamiast tego będą tańsze składy i będzie ich mniej, ponieważ budżety będą skromniejsze. Festiwale więc pozostaną, ale będą się odbywały z mniejszym rozmachem. Mamy jednak dopie- ro początek roku i może moje przewidywania się nie sprawdzą.

Miejmy taką nadzieję. W takim razie życzę Ci powodzenia na wszystkich polach Twojej dzia- łalności i dziękuję za rozmowę.

fot. Krzysztof Wierzbowski

75 Wywiady

Nie było łatwo grać na trąbce do mikrofonu, do którego przed chwilą grał Miles Davis…

Z Michaelem Patches Stewartem rozmawia Rafał Garszczyński.

Rafał Garszczyński: Na początek mała niespodzian- RG: Później jeszcze długo grałeś z Marcusem Mille- ka. Odrobina muzycznej prehistorii… rem. Grywasz z nim zresztą do dziś… Co z innymi mu- zykami z tego zespołu? Masz z nimi jakiś kontakt? RG: Słuchamy i oglądamy (płyta DVD, choć pier- wotnie z pewnością kaseta VHS, biorąc pod uwa- MPS: Z Kennym Garrettem rozmawiam częś- gę jakość nagrania i okres rejestracji) fragmentów ciej niż z Marcusem. Z Poogie Bellem gramy koncertu zespołu Marcusa Millera z 1994 roku z Ba- razem, ciągle mamy w głowie jakieś nowe po- den-Baden – płyta „Marcus Miller In Concert: Ohne mysły. Z pozostałymi to raczej okazjonalne Filter Music Pur”. kontakty, spotkania w trasie…

RG: Poznajesz tego trębacza z długimi włosami RG: Twoja rola w tym zespole do łatwych nie należa- w dziś nieco niedzisiejszym ubraniu? ła. Każdy, kto będzie chciał zagrać kiedykolwiek na trąbce te melodie, zawsze będzie musiał zmierzyć Michael Patches Stewart: Świetna niespodzian- się z legendą… Moim zdaniem dobrze sobie z tym ka. Pamiętam ten koncert. To była jedna z naj- radziłeś… Jest w Twoim brzmieniu dużo Milesa, ale lepszych edycji zespołów Marcusa. Wtedy li- z pewnością nie chodzi tu tylko o kopiowanie niedo- czyła się muzyka. W większości znana z płyt ścignionego wzorca... Milesa Davisa. Później często chodziło bardziej o show, granie bardziej pod publiczkę. Kierow- MPS: Dzięki, dawno tej muzyki nie słuchałem, nikiem muzycznym był Morris Pleasure. Mar- przyznaję, że całkiem nieźle się trzyma… cus, Kenny Garrett, Bernard Wright, Poogie Bell. To był naprawdę niezły band. RG: Słuchamy „So What” Milesa Davisa z płyty „Four & More: Recorded Live In Concert”. Słuchamy w sku- RG: Graliście wtedy w większości muzykę Milesa Da- pieniu… To ten rodzaj muzyki, która od pierwszych visa z okresu jego współpracy z Marcusem Millerem. dźwięków przykuwa uwagę… Do tego dochodzi ma- gia oryginalnego wydania analogowego z 1964 roku. MPS: Tak, to prawda, to są ciągle niezwykle brzmiące, pełne energii kompozycje. Ten kon- MPS: Słyszę Milesa Davisa, George’a Colemana, cert został nagrany, z tego, co pamiętam, w stu- Herbie Hancocka. Wobec tego są też Ron Car- diu telewizyjnym w przerwie europejskiej trasy ter I Tony Williams. Ten ostatni był wtedy jesz- koncertowej. To 1994 rok, sporo czasu minęło. cze prawie dzieckiem… To nagranie powstało

76 JazzPRESS, marzec 2012

zanim do zespołu dołączył Wayne Shorter. On wniósł do zespołu Milesa nie tylko niesamowi- te brzmienie saksofonu, ale też świetne kompo- zycje. To poprowadziło ich muzykę w zupełnie nową stronę… Czy to nagranie live?

RG: Tak, to koncert z Philharmonic Hall z Nowego Jorku z 1964 roku.

RG: Słuchamy mojego ulubionego nagrania Milesa Davisa – to ten sam koncert, wydanie rozszerzone – „The Complete Concert 1964 My Funny Valentine + Four & More”. Pierwsza płyta CD zaczyna się od przedstawienia zespołu…

MPS: Kto zapowiada? To nie jest Miles, on tego nigdy nie robił…

RG: W roli konferansjera Mort Fega.

MPS: Tony Williams miał wtedy 19 lat. Szkoda, że odszedł tak niespodziewanie. Miał w szpi- talu atak serca po jakiejś rutynowej operacji… Herbie Hancock też był wtedy młody.

RG: To nie był najlepszy zespół Milesa Davisa (Her- bie Hancock, George Coleman, Ron Carter, Tony Wil- liams). Ale to, co na tym koncercie zagrał sam Miles, to jedna z najlepszych rzeczy w jego karierze.

MPS: To jest intro do „My Funny Valentine”…

RG: Płytę rozpoczyna zapowiedź, później jest krótka introdukcja fortepianu Herbiego Hancocka…

MPS: Wow… Incredible, Amazing… Ale to brzmi.

fot. Rafał Garszczyński

77 Wywiady

RG: Dla mnie ta płyta jest jednym z najlepszych do- RG: To Piotr Wojtasik… wodów tego, że Miles Davis był nie tylko świetnym kreatorem muzyki I liderem zespołów, ale też świet- MPS: Świetnie brzmi. To wielki talent. Przypo- nym trębaczem. Wielu krytyków zarzuca mu czę- mina trochę Woody Shawa. Podoba mi się też sto brak techniki. Technika oczywiście pomaga, ale fortepian. ważniejsze jest mieć coś do powiedzenia za pomocą instrumentu… RG: Na fortepianie gra Wojciech Niedziela.

MPS: Miles zawsze miał… MPS: Macie świetnych muzyków. Polska ma też swój udział w historii jazzu, to nie tylko to, co RG: Dźwięki nie muszą być perfekcyjne. dzieje się współcześnie. grał „My Funny Valentine” zupełnie inaczej. Zbyt perfekcyjnie… RG: Jakich polskich muzyków znałeś, zanim za- mieszkałeś w Polsce? Kto z naszych jest rozpozna- MPS: Miles to Miles. Nikt tak nie potrafił. wany z perspektywy amerykańskiego rynku? I młody Tony Williams. MPS: Znam basistę z Los Angeles… Darek RG: George Coleman to niezły muzyk, ale jego solo Oleszkiewicz. To ze współczesnych… Z tych po tym zagranym przez Milesa wypada blado… dawniejszych – Fryderyk Chopin (śmiech…).

MPS: George Coleman ma niezły ton, ale kie- RG: To posłuchajmy czegoś w jego wykonaniu… dy zmienił go Wayne Shorter, wszystkie kawał- ki układanki nagle zaczęły do siebie pasować. RG: No i znowu pojawia się wyśmienicie nagrany Kwintet z Johnem Coltranem był z pewnością wokal – Jacintha śpiewa „Danny Boy”, to nagranie jednym z najlepszych zespołów Milesa, ten z płyty „Here's To Ben – A Vocal Tribute To Ben Web- z Shorterem, Hancockiem i Williamsem był ster” z udziałem Darka Oleszkiewicza. prawie tak samo dobry… MPS: Nie znam, ale to świetny głos. I świetna RG: Słuchamy „Autumn Leaves”. Na trąbce gra Piotr realizacja nagrania. Wojtasik, nagranie pochodzi z albumu „Piotr Wojta- sik” z 1990 roku. RG: Saksofonista nie jest szczególnie wyróżniającym się członkiem zespołu… RG: Tego nagrania raczej nie znasz… Nie próbuj rozpoznać. Powiedz, co o tym myślisz… MPS: To Teddy Edwards, znam go osobiście, to całkiem niezły muzyk sesyjny z Los Ange- MPS: Podoba mi się, rasowe brzmienie, bardzo les. Widzę na okładce, że gra tu też Kei Akagi. dobra trąbka. Czy to Woody Shaw? Znowu jakiś ślad Milesa… No tak, rzeczywiście

78 JazzPRESS, marzec 2012

ten saksofon jest być może zbyt przewidywalny. Czy powinniśmy zorganizować jakąś publicz- Tedy Edwards gra dużo różnej muzyki w Los ną demonstrację domagającą się nowej pły- Angeles. Ma tam dobre nazwisko. Taki charak- ty? Transparenty pod Twoim domem? Petycję terystyczny, nieco staromodny sound i wibrato. w internecie?

RG: Posłuchajmy teraz chyba najczęściej wymienia- MPS: Ciągle pracuję nad nowym materia- nego przez muzyków polskiego jazzmana… łem. Sporo muzyki jest już nagrane. Niedaw- no grałem na statku pływającym na Karaibach RG: Słuchamy fragmentu płyty „Passion” Zbigniewa z Marcusem Millerem. Ludziom się podobało, Seiferta… chcieli kupować płyty, a ja w sumie nic dla nich nie miałem. To dało mi dodatkowy impuls do MPS: Świetna muzyka i doborowy skład. John przyspieszenia pracy nad nowym albumem so- Scofield, Jack DeJohnette, Eddie Gomez… lowym. Chciałbym wydać go w tym roku.

RG: Zostawmy na chwilę innych i porozmawiajmy RG: No tak, jakieś 5 lat temu czytałem gdzieś wy- o Twojej muzyce. Jakie masz najbliższe plany? Jak wiad z Tobą i powiedziałeś to samo… trafiłeś do Full Drive? MPS: W tym roku to już musi się wydarzyć. MPS: Jak zwykle, tak jakoś wyszło, usłyszałem Przez ten czas dużo pracowałem, grałem z róż- gdzieś o zespole, posłuchałem, spotkaliśmy nymi muzykami. W sumie to nie leniłem się za się w Tygmoncie z Henrykiem Miśkiewiczem bardzo…. W głowie mam wiele pomysłów. i Dorotą Miśkiewicz na imprezie urodzinowej. Zagrałem z Henrykiem i jego zespołem jako RG: Może nagrasz jakieś koncerty? niespodziewany gość w Jazz Cafe w Łomian- kach… MPS: Mam kilka nagrań koncertowych, które są świetne, ciągle leżą w archiwach. Może nie RG: Za kilka dni wyruszacie w trasę. Kiedy nasi czy- są doskonałe technicznie, ale z pewnością war- telnicy ten tekst przeczytają, będziecie już zapewne te wydania. Pewnie ten materiał potrzebowałby po serii koncertów. Planujecie wspólne nagrania? trochę pracy w studiu…

MPS: Teraz gramy koncerty. Zobaczymy jak RG: Czasem lepiej zostawić dźwięk tak jak jest. Wte- się uda. Jak będzie dobrze brzmiało na scenie, dy masz poczucie uczestnictwa w rzeczywistym wy- nagrania są logicznym następstwem dobrych darzeniu. Często po obróbce dochodzi się do wnio- koncertów. sku, że to co było na początku jest najlepsze…

RG: Z Twoimi nagraniami łatwo fani nie mają. MPS: To prawda, muszę o tym pomyśleć. Ostatnią płytę solową wydałeś wiele lat temu.

79 Wywiady

RG: Wracając jeszcze na chwilę do Milesa Davisa… RG: W każdym okresie jego kariery był lepszy trę- Niektórzy mówią, że jego poszczególne okresy to bacz… Na początku , później Clifford nie były zmiany stylu, to były okresy Gila Evansa, Brown, … Tony’ego Williamsa, Johna Coltrane’a, a także Mar- cusa Millera… Trochę Gunthera Schullera… Może MPS: Opowiem ci prawdziwą historię. Któregoś właśnie Kind Of Blue było najbardziej autorskim dnia, dawno, dawno temu Clifford Brown grał okresem w jego karierze…? koncert z Maxem Roachem w pewnym klubie w Detroit. Zapomniałem już, od którego z mu- MPS: Miles był niezwykły, nigdy z nim wspólnie zyków usłyszałem tę opowieść… Tego wieczo- nie grałem, ale kilka razy z nim rozmawiałem, ru było bardzo zimno i padał straszny deszcz. graliśmy tego samego dnia na tych samych estra- Klub był wypełniony po brzegi. Clifford Brown dach. To było niezwykłe. Może masz rację, ale on i dawali z siebie wszystko. To było był duchem całej tej muzyki. Spróbuj wyobrazić prawdziwe bopowe granie. Ze sceny wylewała sobie te wszystkie płyty bez Niego. Czy to byłaby się wręcz muzyczna energia. Publiczność szala- ciekawa muzyka? Mam sporo wątpliwości… ła… Ściany klubu niemalże drgały w takt muzy- ki. Nagle w klubie pojawił się Miles Davis… Nie RG: Pewnie kwintety z Johnem Coltrane’m wytrzy- miał nawet trąbki. Pożyczył trąbkę od Clifforda małyby to najlepiej… Browna. Zagrał fragment jakiejś prostej bal- lady… Ludzie oniemieli. Choć to zupełnie nie MPS: Prawdopodobnie, ale to i tak nie byłoby pasowało do tego, co słyszeli ze sceny jeszcze to samo. Wystarczy kilka dźwięków trąbki Mi- przed chwilą, byli zachwyceni. To potrafił tylko lesa, żeby zmienić dobrą muzykę w doskonałą. Miles… Tyle było w tym emocji. Nie było dużo Nikt inny tego tak nie potrafił. To była magia, dźwięków. w studiu i na scenie. Mimo tego, że jego dźwięki nie były prawie nigdy perfekcyjne technicznie, Kiedy grałem z Alem Jarreau w Los Angeles, ale były takie jak trzeba i dokładnie w tych mo- to było w Universal Amphitheater, tego same- mentach, kiedy muzyka ich potrzebowała. go dnia grał Miles Davis. Al. Jarreau uznał, że powinien grać pierwszy, tak, żeby Miles Davis RG: No tak, ten ton prawie cały świat bezbłędnie był główną gwiazdą wieczoru, która zwykle rozpoznaje. To zdumiewające, że trębacze dużo lep- zamyka koncert. Miles się nie zgodził. Chciał si technicznie nie potrafią go imitować. grać pierwszy. Tak też się stało. Były trzy kon- certy, dzień po dniu. Każdego dnia Miles grał MPS: On miał coś do powiedzenia. Nawet gdy- coś zupełnie innego, może dwa utwory się po- by zagrał „Mary Had A Little Lamb”, to było- wtarzały. Każdy kolejny koncert był lepszy od by coś niezwykłego. Nawet jak się mylił, robił poprzedniego. To było niesamowite. Kiedy to we właściwych miejscach, nawet kiedy miał miałem wychodzić na scenę i grać na trąbce, słabszy dzień, a przecież każdy miewa takie dni. stanąć w miejscu, gdzie przed chwilą, kilkana-

80 JazzPRESS, marzec 2012

ście minut wcześniej, pewnie do tego samego MPS: No właśnie. Pewnie chciał zachować mikrofonu grał Miles… To nie było łatwe… wszystko, co miał do powiedzenia na scenę…

RG: Wierzę, ale słysząc, jak przez wiele lat radziłeś Kogo słuchamy? sobie z rolą trębacza grającego numery znane z płyt Milesa w zespole Marcusa Millera wiem, że potra- RG: To Barney Wilen, taki francuski saksofonista fisz to wyśmienicie. Grać muzykę Milesa i zachować mało znany fanom jazzu, ale często wspominany własny ton. przez muzyków…

MPS: Dziękuję. Wracając do tych koncertów… MPS: Znam go. Świetny muzyk. Byłem wtedy mocno zdenerwowany, ale udawało się. Miles Davis był wielkim fanem Ala Jareau. RG: To taki muzyk muzyków, tak jak Herbie Nichols, czy Phineas Newborn Jr., no i Pat Martino. RG: Miles słyszał więcej. Zawsze przewidywał, kto zostanie wielkim muzykiem. To dotyczy wielu ludzi MPS: Masz rację. Phineas Newborn Jr. to był z jego zespołów, ale też tych, o których wypowiadał niezwykły pianista o klasycznym wykształceniu. się z wielkim szacunkiem. To właściwie on pierwszy A Pata Martino znają wszyscy gitarzyści, on jest zaczął chwalić Ahmada Jamala w czasach, kiedy niesamowity. Choć wszyscy pamiętają raczej było wielu innych, bardziej znanych i wtedy pewnie Wesa Montgomery’ego i George’a Bensona. dużo lepszych artystów. To samo można powiedzieć o … RG: Ze wszystkimi wielkimi muzykami jest tak, że nie da się zapisać tego, co grali przy pomocy nut. RG: Słuchamy fragmentów płyty Barney Wilena – Jak masz coś do powiedzenia, to nie grasz tylko nut, „Barney – Barney At The Club Saint-Germain ( grasz między nutami… To jest właśnie jazz… Wie- 1959) – The Complete RCA Victor Recordings”. le jest historii tego, co działo się na sesjach. Zapisu emocji nuty w sumie nie przewidują. MPS: To prawda. Miles słyszał między nuta- mi. Miał też niesamowitą wiedzę muzyczną. MPS: Tak, to jedna z najlepszych definicji. To Zawsze opowiadał historię. Nie chciał nikomu żywa, emocjonalna muzyka. Marcus Miller ni- zaimponować, był sobą i w związku z tym był gdy nie gra z nut. To brzmi zbyt sztywno. Jesteś prawdziwy i uczciwy. Herbie Hancock powie- przywiązany do nut, nie ma w muzyce nastroju, dział mi kiedyś, że kiedy grał z Milesem Davi- to może zagrać komputer. Oczywiście czasem sem, on nigdy nie ćwiczył, nigdy nie rozgrywał trzeba coś zapisać na pięcioliniach, ale to tylko się przed koncertem… pomoc dla muzyka. Rodzaj przewodnika, resz- ta to talent i dużo ćwiczeń. Zobacz – właściwie RG: Trębacze zwykle potrzebują małej rozgrzewki każda inna muzyka oprócz jazzu takiej twórczej przed koncertem… swobody nie zapewnia. Praktycznie cała muzy-

81 Wywiady

ka klasyczna polega na odtwórstwie, o muzyce Za to perfekcyjnie zagrał transkrypcje impro- rozrywkowej, popie nie wspominając. wizacji, które dla niego napisano. O tym opo- wiada w świetnym filmie dokumentalnym sam Pamiętam taką sesję, były cztery instrumenty Grappelly (A Life In The Jazz Century). Mimo dęte i chyba sześć smyczków. Jeden z muzyków tego, że zagrał perfekcyjnie, każdy fan jazzu miał problem z pewnym fragmentem muzyki. rozpozna z pewnością, które dźwięki należą do Próbowaliśmy zagrać wiele razy. Nasza sekcja obu skrzypków. dęta, to byli muzycy jazzowi, smyczki – jak ła- two się domyśleć pochodziły z orkiestry kla- MPS: Z tego wszystkiego wynika oczywista sycznej… Nam wystarczyło zanucić temat, oni prawda, że jazz to absolutnie wyjątkowa forma wczytywali się w nuty i któryś z nich czegoś tam sztuki… Na płycie pojawiła się trąbka… nie dostrzegał… To inne światy. Każdy ma swo- je miejsce… RG: Ciągle słuchamy Barney Wilena – „Barney – Bar- ney At The Club Saint-Germain (Paris 1959) – The RG: Wiesz, to trochę tak, że większość dzieł muzy- Complete RCA Victor Recordings”. ki poważnej powstało w czasach, kiedy jeszcze nie nagrywało się niczego, więc gwiazdami byli kom- MPS: Brzmi jak … pozytorzy, a nie wykonawcy. Ludzie przychodzili na koncerty słuchać Bacha, czy Beethovena, a nie RG: Tak, to Kenny Dorham. orkiestry. W cenie było zagranie dokładnie tak, jak zapisał kompozytor. To były czasy kompozytorów. MPS: To bardzo rozpoznawalny ton. To był Czas wykonawców zaczął się wraz z wynalezieniem wyjątkowy muzyk, czasem brakowało mu mu- fonografu, kiedy wirtuozerią instrumentalną można zycznej energii, ale brzmiał tak lirycznie, jak było podzielić się z całym światem… mało kto. Łagodnie, ale nie banalnie.

MPS: Tak, to prawda. Choć obserwacja zderze- RG: No tak, zgadzam się, dla mnie wczesny Chet Ba- nia tych dwu światów zawsze mnie zdumiewa, ker był zbyt łagodny, taki przewidywalny… W swoim to często zdarza się w studiu na różnych sesjach czasie był takim Kennym G… W latach pięćdziesią- nagraniowych. Jazzmanom wystarcza tylko po- tych wiele jego nagrań przybliżało jazz tym, którzy kazać kierunek… się go bali. To był wtedy taki smooth jazz, choć ten termin wymyślono dużo później. Ja wolę późne na- RG: No tak, to mi przypomina historię wspól- grania Cheta Bakera. Jego życiowe doświadczenia, nego nagrania Stephane Grapelly’ego i Yehudi to, co przeżył, nałogi, emocje, to wszystko możesz Menuhina. Nikt nie kwestionuje, że Menuhin to usłyszeć w jego ostatnich nagraniach. Wtedy miał jeden z największych skrzypków w historii tego do zagrania coś więcej, niż tylko perfekcyjnie ode- instrumentu. Kiedy mieli nagrywać razem oka- grać i zaśpiewać balladę. Całe jego życie słychać i w zało się, że w ogóle nie potrafi improwizować. barwie głosu i tonie trąbki…

82 JazzPRESS, marzec 2012

MPS: Czasem też niekoniecznie perfekcyjne łem się w Nowym Orleanie. Tam muzyka była brzmienie jest zwyczajnie prawdziwsze… Tak wszędzie, słyszałeś ją na każdym kroku, oczy- łatwiej wyrazić emocje… Z tym porównaniem wiście różne style, setki zespołów. W dzielnicy do Kenny’ego G masz rację. Przypomnij sobie francuskiej grały wielkie sławy – Pete Fountain, Harry Jamesa, też był w swoim czasie super- Doc Cheatham, Red Allen… gwiazdą, modnie się ubierał, grał z Benny Go- odmanem, był rodzajem celebryty. Ale z dru- RG: Pamiętasz wspólne nagranie Doca Cheathama giej strony, mało kto o tym wie, ale był wzorem i Nicholasa Paytona? dla młodego Milesa Davisa. MPS: Tak, to niezwykła płyta, którą Doc Cheat- RG: Niedawno pisałem tekst o muzyce nagranej ham nagrał krótko przed śmiercią… Miał wte- przez Louisa Armstronga w składach Hot Five i Hot dy ponad 90 lat… Seven. Kilka lat nie słuchałem tych nagrań. Trochę o nich zapomniałem… Okazało się, że brzmią dziś RG: Wróćmy do Twoich planów… Jak już wspomina- świetnie. Były jednak dla Louisa Armstronga cięża- łem, nie rozpieszczasz fanów nowymi nagraniami… rem przez kolejne dziesięciolecia. Wszyscy oczeki- Jesteś bardzo uniwersalnym muzykiem, pewnie na- wali, żeby do tych korzeni jazzu powrócił, a on chciał grywasz dużo sesji z innymi? dawać ludziom rozrywkę. MPS: Tak, nagrywałem dużo z innymi, często MPS: To przecież jedne z najważniejszych na- niekoniecznie to były jazzowe sesje. Pracowałem grań w historii jazzu, ale mogły powstać właśnie też sporo w telewizji, grając w takich zespołach, wtedy. Muzyka ciągle się zmienia… Nigdy nie które ilustrują swoją muzyką programy telewizyj- widziałem Louisa Armstronga na żywo. Kie- ne typu talk-show. Czasem grasz z jakąś gwiazdą, dy dorastałem w Nowym Orleanie, dixieland która przychodzi do programu, czasem dla pub- z jednej strony otaczał mnie każdego dnia, ale liczności w czasie przerw na reklamy, krótkie jin- wydawał mi się nieco staromodny i nudny… gle, takich programów w USA jest bardzo dużo w każdym kanale telewizyjnym, których też jest RG: Słyszałem jak grasz dixie… Jesteś w tym dobry… sporo. To daje dużo pracy muzykom… Są też ścieżki dźwiękowe do filmów. Te sesję pozwalają MPS: Wyrosłem w tej tradycji… Zaczynałem sporo zarobić. Są lepiej opłacane niż sesje jazzo- od grania R&B. To było na przełomie lat sześć- we. Poza tym dostajesz jakieś pieniądze za każdą dziesiątych i siedemdziesiątych. Wtedy wszyscy powtórkę programu… A sesje, wiesz, dostajesz grali R&B. No ale usłyszałem Milesa Davisa. pieniądze za czas. Nie ponosisz ryzyka związa- Choć wtedy wszyscy grali R&B w zespołach nego z tym, czy to, co grasz ludzie kupią. Własną z organami Hammonda, takie granie wymyślili muzykę nagrywasz za własne pieniądze i ryzyku- , Jack McDuff i inni. Muzyka Mi- jesz, że płyta się nie sprzeda… To zupełnie inny lesa sprawiła, że chciałem grać jazz. Wychowa- biznes. Grałem w telewizji przez wiele lat…

83 Wywiady

RG: Kilka dni temu po raz kolejny rozdano Grammy… MPS: Grammy to nagrody dla największych nazwisk. Zawsze jest Wynton Marsalis, Herbie MPS: Nie oglądałem. Ale tę imprezę znam dość Hancock, albo Pat Metheny… dobrze. Grałem na rozdaniu nagród Grammy wiele razy, pewnie około 12 tych imprez wi- RG: W tym roku Pat Metheny też dostał jedną Gram- działem ze sceny. To było z różnymi muzykami, my – za akustyczny album solowy What’s It All About. z Alem Jareau, Back Street Boys, Whitney Ho- W sumie dobra płyta, choć ja wolę One Quiet Night. uston, różnymi gwiazdami pop, czasem byłem Może to płyta warta nagrody, ale kategoria, w któ- członkiem takiego dyżurnego zespołu, który rej ją przyznano to zupełnie kuriozalne wydarze- grał ze wszystkimi, którzy występowali dane- nie – według krytyków to jest Best New Age Album go wieczoru… Z Whitney grałem wiele razy. w roku 2011…. (śmiech). To bardzo smutne, że odeszła. To była wielka artystka, choć miała też ze sobą sporo proble- MPS: W USA ciągle silne jest country, to są waż- mów. Gdyby nie to, z pewnością byłaby jeszcze ne kategorie. W każdym gatunku można zrobić lepsza… Sporo tej muzyki nie było transmito- dobrą muzykę. Nawet pop może być dobry… wane przez telewizję, te mniej ważne kategorie, w tym jazzowe… Te nagrody rozdawane są za- Ciągle słyszę Kenny Dorhama. Spotkałem nie- nim rozpoczyna się wielka gala i telewizja włą- dawno jego córkę. Była pasażerem na statku, cza kamery. Nawet teraz, kiedy po raz kolejny na którym grałem na Karaibach, Yvette Dor- zredukowano liczbę kategorii cała impreza jest ham. Ona nie zajmuje się muzyką. Spodobało za długa dla telewizji. Tak więc, jeśli nie jesteś się jej to co graliśmy z Marcusem, opowiadała na sali, jazzowych laureatów nie zobaczysz, mi sporo historii o tym jak Miles Davis bywał przeczytasz o nich dopiero po uroczystości. To u nich w domu, pamięta Theloniousa Monka zresztą nie tylko dotyczy jazzu, ale muzyki po- grającego na fortepianie w salonie w domu jej ważnej, latynoskiej, country i wielu innych… rodziców, kiedy była jeszcze małą dziewczyn- ką. Na takich jazzowych rejsach przed połu- RG: Ja w tym roku wypatrywałem, czy Bruce Spring- dniem często zapraszamy pasażerów do wspól- steen dostanie nagrodę za monumentalne wydanie nego muzykowania. To w sumie wielka okazja jubileuszowe The Promise: The Darkness On The Edge dla muzyków-amatorów. Na rejsie, na którym Of Town Story. I udało się. W jazzowych kategoriach niedawno byłem, gwiazdą był David Sanborn. królował Chick Corea… Oczywiście dla takich okazji wybiera się nieco lżejszy repertuar. W sumie wszyscy mają się do- MPS: Bruce Springsteen przyjeżdża do Europy, brze bawić… stracił niedawno saksofonistę. Big Man był na- prawdę wielkim muzykiem… RG: Smooth jazz też można zagrać dobrze – Randy Brecker, Joe Sample… Randy Brecker często bywa RG: Wybieram się do Berlina na koncert… w Polsce… W zeszłym roku grał w Łazienkach.

84 JazzPRESS, marzec 2012

MPS: Słyszałem o tym koncercie, chyba muzy- stare nagranie, pewnie z końca lat sześćdziesią- ka była zbyt intymna na taką dużą scenę, choć tych. Czy to Jimmy McGriff? miejsce do grania niewątpliwie piękne. RG: Nie, to dużo większe nazwisko… RG: Tak, byłem na tym koncercie i muszę się zgodzić, że to co grali, sprawdziłoby się dużo lepiej w małym MPS: Nie znam tej płyty, ale to chyba Sonny klubie. Stitt… Podoba mi się. Mam sentyment do gra- nia z Hammondem… Teraz będziesz grał z Full Drive. RG: Dokładnie… Płytę nagrano w 1969 roku, na or- Masz jakieś dalsze plany koncertowe? ganach Hammonda gra Bob Ludwig, na gitarze Pat Martino. MPS: Lecę na jeden koncert z Marcusem Mil- lerem do Cape Town, później trochę popracuję MPS: To jest właśnie właściwe granie smooth. nad płytą, a w marcu i kwietniu gram trasę z Po- Tak to się powinno grać! ogie Bellem w Europie, to będą klubowe sale i będziemy też grali prawdopodobnie we Frank- RG: Bob Ludwig jest słabszym ogniwem na tej pły- furcie na Music Messe. Jestem więc dość mocno cie. Brak mu energii Jimmy’ego Smitha, czy Jacka zapracowany… McDuffa.

RG: Czego ostatnio słuchasz najczęściej? RG: Słuchamy fragmentów albumu „Down In New Orleans” zespołu The Blind Boys Of Alabama. MPS: Wróciłem do Freddie Hubbarda, często sięgam po Johna Coltrane’a… RG: Oprócz trzech największych wydarzeń koncer- towych zeszłego roku – wrocławskiego koncertu RG: Freddie Hubbard – to ciekawe, raczej podejrze- Sonny’ego Rollina, bydgoskiego Pata Martino i wy- wałbym cię o to, że słuchasz Lee Morgana… stępu Jeffa Becka w Warszawie, to właśnie concert The Blind Boys Of Alabama był dla mnie największym MPS: Jego oczywiście też, no i Clifforda Brow- zaskoczeniem. Znam ich muzykę od lat, nie wydają na… To czego on dokonał w czasie krótkiej ka- słabych płyt, obawiałem się o ich formę koncertową, riery było niesamowite. szczególnie tych mocno już wiekowych członków ze- społu, no i o to, czy na ten koncert przyjdą ludzie… RG: Słuchamy fragmentów płyty Sonny Stitta i Pata Okazało się, że klub Palladium był wypełniony po Martino – „Night Letter”. Na płycie ważnym instru- brzegi, a koncert wypadł wyśmienicie… mentem są też organy Hammonda… MPS: To świetny zespół, a ta płyta to ich projekt MPS: Ten saksofon brzmi znajomo… To jest inspirowany muzyką Nowego Orleanu… Oni

85 Wywiady

istnieją od lat trzydziestych. Słuchałem ich mu- takich nabożeństwach jest coś hipnotyzującego. zyki jeszcze jako dziecko… Ciągle mają w skła- Byłem w takich miejscach wiele razy. Dziś naj- dzie wokalistów, którzy są w zespole od samego więcej takich miejsc jest w Missisipi, Luizjanie, początku… A ta płyta ma wiele z brzmień No- Alabamie, na południu USA. Musisz to zoba- wego Orleanu. czyć. Są zwykle organy Hammonda albo organy kościelne, niezwykle charyzmatyczny pastor, RG: Oni na scenie są niesamowici. Jest taki całkiem chórek, paru muzyków… dobry wokalista młodego pokolenia – Ben Harper. Wydaje się, że jest świetny… Jednak kiedy znalazł RG: Tak moglibyśmy pewnie całą noc… Ale wiem, że się na scenie z The Blind Boys Of Alabama brzmiał, masz sporo pracy, przygotowujesz się do koncertów jakby dopiero uczył się śpiewać. Nagrali koncert z Full Drive… w Apollo Theather. Członkowie zespołu wspomina- li, że grali tam jeszcze w latach pięćdziesiątych… MPS: Na pewno jeszcze kiedyś się spotkamy Zobaczmy to. i posłuchamy czegoś razem. Cieszę się, usłysza- łem dziś sporo nowej muzyki, której wcześniej RG: Słuchamy i oglądamy „Satisfied Mind” z płyty nie znałem… To było inspirujące. DVD „Live At The Apollo” Bena Harpera i The Blind Boys Of Alabama… RG: Nie zapominaj o tym, że na Twoją nową płytę czeka sporo ludzi… MPS: No tak… Wspólne występy z wielkimi gwiazdami są czasem ryzykowne… Mimo, że MPS: Pracuję nad nią intensywnie. są marzeniem każdego muzyka. Być na scenie razem ze swoimi idolami z dzieciństwa, to jest coś. Miło popatrzeć, że Apollo Theatre w No- wym Jorku ciągle istnieje… Finał tego koncertu przypomina mszę w kościele baptystów, gdzieś na południu USA.

RG: Takie sceny, jakie znamy choćby z filmu The Blu- es Brothers dzieją się naprawdę? Nawet teraz, współ- cześnie?

MPS: Absolutnie tak. W każdą niedzielę. Te na- bożeństwa skupiają oczywiście lokalną społecz- ność, ale każdy może przyjść. To jest niezwykłe muzyczne przeżycie. Z pewnością warto to zo- baczyć i poddać się atmosferze takiej chwili. W

86 JazzPRESS, marzec 2012

Gram swoje i przyglądam się, gdzie mnie to zabierze

Jakiś czas temu informowaliśmy, że studiujący w Da- nii młody, polski trębacz Tomasz Dąbrowski uzyskał stypendium na napisanie muzyki i wyjazd do Nowe- go Jorku na nagrania. Muzyk tuż po powrocie z tego wyjazdu w rozmowie z Ryszardem Skrzypcem opo- wiada o swoich doświadczeniach za Oceanem i pla- nach na bliższą i dalszą przyszłość.

Ryszard Skrzypiec: Właśnie wróciłeś z Nowego Jor- ku i koncertujesz po Polsce z Ephemeric Quartet Kuby Dybżyńskiego. To już koniec czy tylko przerwa w Twoim pobycie w Stanach?

Tomasz Dąbrowski: W tym momencie to ko- niec, dwa tygodnie intensywnej pracy i powrót

do domu. Była to moja druga wizyta w Nowym Rezulak Anna fot. Jorku. Lubię tam bywać, ale w konkretnym celu. nych muzyków. Otrzymałem na ten cel półrocz- Nie ciągnie mnie, by tam zamieszkać, jest mi ne stypendium od Ministerstwa Kultury i Dzie- dobrze w Europie. Myślę też, że każdy pobyt dzictwa Narodowego. Pierwsze nagranie, a był tam, uświadamia jaki komfort i warunki do pra- to sekstet Kenneth Knudsena, odbyło się w sław- cy mamy jako muzycy na starym kontynencie. nym Skyline Studio na Manhattanie. Tam nagry- Teraz skupiam się na wydaniu mojej pierwszej waliśmy muzykę Kennetha, który jest świetnym płyty autorskiej w trio, której premiera odbędzie basistą i kompozytorem. W nagraniu wziął udział w kwietniu. Grają tam ze mną duńczycy Anders Johnathan Blak, który współpracuje z Tomem Mogensen i Nils Bo Davidsen, zaś album wy- Harrell’em, Lee Koonitzem, Cassandrą Wilson daje duńska wytwórnia ILK Music, ciesząca się i Ravi Coltrane’em. Na alcie grał Jaleel Shaw, obaj bardzo dobrą renomą, oraz świetną dystrybucją – on i Johnathan byli nominowani do Grammy. zarówno w Europie, jak i za oceanem. Oprócz tego grał jeszcze Gilad Hekselman na gi- tarze i mieszkający w Nowym Jorku duński pia- I to jest Twój nowojorski “urobek”? nista Soren Moller. Drugą płytę nagrałem w duo z perkusistą Tyshawnem Sorey’em, który jest Nagrałem dwie swoje płyty i jedną z pojektem genialnym, bardzo aktywnym muzykiem oraz duńskiego basisty Kenneth Knudsena. Postano- kompozytorem. Trzecia płyta to trio z Kris Da- wiłem nagrać płytę w Nowym Jorku i napisałem vis na fortepianie i Andrew Drurym na perkusji. muzykę specjalnie na ten wyjazd, dla konkret- Andrew jest, co prawda mało znany w Europie,

87 Wywiady

ale jego dorobek jest imponujący. Od nagrań sena, o której wpomniałem wcześniej, ukaże się z Jasonem Leo Kwang’iem, Stevem Swell’em po w maju nakładem duńskiego Loveland Recor- koncerty z Wadada Leo Smithem. Kris realizuje ds. W Europie właśnie wychodzi płyta Emmet- wiele własnych projektów, z którymi gra po Eu- ta Tinley’a na którą zostałem zaproszony do du- ropie. Właśnie wydała płytę dla wytwórni Clean etu – piosenka „Sooner Or Later”. W USA płyta Feed, a kolejna jej płyta w duecie z Paulem Motia- już jest dostępna i ostatnio wpadła mi w ręce nem pojawi się niebawem. Aranżuje dla Tony’ego recenzja. W San Fransisco Chronicle napisano, Malaby i jest związana ze środowiskiem School że to świetny album, a utwór z moim udziałem Of Improvised Music w Nowym Jorku. Z efektu i moje partie są „wstrząsająco piękne”. tych muzycznych spotkań jestem niezmiernie zadowolony. Było to bogate i bardzo inspirujące A gdzie można Cię będzie usłyszeć na żywo? doświadczenie, które napędza mnie do dalszego rozwoju, realizacji następnych pomysłów.Mam Teraz jestem w trasie z Kubą Dybżyńskim w pol- tu jeszcze informację o działaniach z Tomkiem sko-duńsko-czeskim składzie. Poza tym plany Licakiem i Arturem Tuźnikiem. mam takie: w kwietniu przyjeżdżam z projektem Tomka Licaka “Trouble Hunting” na 10 kon- To wygląda tak, że dwa lata temu graliśmy trasę, certów w Polsce, będziemy promować pierwszą jako Licak/Tuźnik Qintet, z Andersem Mogen- płytę, która wychodzi w marcu. W maju robię senem na bębnach oraz duńskim basistą miesz- trasę w duecie z Jackiem Mazurkiewiczem na kającym w Berlinie – Andreasem Langiem. kontrabasie. Planowana jest też trasa Europejska Nagraliśmy płytę, która ukazała się jako The Kennetha Knudsena – kwintet z Amerykanami, Quintet nakładem duńskiego Blackout Music. z którym mam nadzieję zawitamy też do Polski. Album został bardzo dobrze przyjęty w Danii Będę koncertował na Copenhagen Jazz Festival, i Polsce. We wrześniu przyjeżdżamy na trasę do i Aarhus Jazz Festival w Danii. Na wrzesień zapla- Polski. Prócz tego pracuję z Tomkiem Licakiem nowana jest wspomniana już trasa Licak/Tuźnik w jego projekcie – „Trouble Hunting”. Quintet. W październiku trasa trio z Kennethem Knudsenem i Karolem Domańskim: Dania, Kto wyda płyty, które nagrałeś? Polska, Belgia, Niemcy i Ukraina. Zorganizuję na jesieni trasę trio z Andersem Mogensenem Rozmawiam z kilkoma wytwórniami w Polsce i Nils Bo Davidsenem, promującą wydanie mojej i Europie. Nie jest łatwo, ponieważ wszyscy mają pierwszej autorskiej płyty. Mam też zamiar ściąg- obcięty budżet. Najprawdopodobniej obie pły- nąć do Europy Tyshawn Sorey’a oraz Kris i An- ty ukażą się jeszcze w tym roku w Polsce. Wię- drew – na koncerty z projektami zarejestrowany- cej szczegółów nie zdradzam, ponieważ jestem mi w Nowym Jorku. Rozmawiam też z Andrew cały czas w trakcie rozmów. Poza tym wyjdą Drurym i Kris Davis o trasie w USA. Wreszcie jeszcze trzy płyty z moim udziałem w między- ostatnia rzecz, którą zrealizuję, to trasa HUN- narodowych projektach. Płyta Kennetha Knud- GER PANGS z Markiem Kądzielą i Kasperem

88 JazzPRESS, marzec 2012

Tomem. Właśnie miksujemy płytę, pracujemy Nie pierwszy raz spotykam się z wypowiedzią, nad tym, żeby to wydać i myślę, że będzie okazja, że płyta pełni rolę dokumentacyjną, rejestruje by połączyć wydanie płyty z trasą promocyjną. pewien etap w życiu artystycznym. To są plany na ten rok. Oczywiście, że tak. Nie oszukuję się, gram dla lu- Z tego wynika kalendarz ma zapchany! Będzie cię dzi na koncertach, ale jednak duża część z tego można usłyszeć w wielu różnych konfiguracjach to jest granie i nagrywanie dla siebie, żeby za- w Polsce. A to dość ważne. obserwować swój rozwój, sprawdzić się, wresz- cie znaleźć kolejny cel. Jednym słowem – ciągła Tak, w Polsce i w Europie. Mój kalendarz wyglą- inspiracja. Muzyką, ekspresją i charakterami... da dobrze, tworzę swoje projekty, gram w cie- Tak jak z Nowym Jorkiem. To było marzenie, kawych zespołach, których jest coraz więcej. To żeby móc pojechać tam i nagrać materiał z tymi dobry czas dla mnie, mam wokół siebie ludzi muzykami, ale też zobaczyć jak to jest. Jak oni którzy popychają mnie do rozwoju, mam też pracują, jak myślą, jak przebiega cały proces two- okazję sprawdzać się w coraz to nowych mu- rzenia, i wreszcie – jacy to ludzie. Miałem ideal- zycznych konfiguracjach. Robię swoje, i cze- ną sytuacją, bo każdy z projektów, każda próba kam gdzie mnie to zabierze… była w innym miejscu. Byłem w domu u Andrew, on mieszka na Brooklynie – ćwiczyliśmy u nie- Nie jestem pewien czy nadążyłem za wszystkim co go w piwnicy gdzie ma salę prób i studio. Spot- wymieniłeś, ale wydaje mi się, że będziesz koncer- kałem się też z Peter’em Evansem i Nathanem tował z każdym z projektów nagraniowych? Zdaje Wooley’em, to dwaj giganci jeśli chodzi o nowe się nie masz takiego, który zamknął się wyłącznie kierunki w graniu na trąbce. Kontynuacja Billa w studio? Te projekty przekładają się ze studia na Dixona, Wadada Leo Smitha i wreszcie Axela scenę i na odwrót. Dörnera. To bardzo interesujące doświadczenie pograć z nimi, usłyszeć co mają do powiedzenia Tak, taki jest plan. Nagrywanie płyt jest ważne o sobie, podejściu do instrumentu, o tym, co ich i to zawsze dobre doświadczenie, ale druga część popycha do ciągłej pracy i rozwoju… Muzyka – dużo bardziej ekscytująca to granie na żywo, by- granie to jest jedna sprawa i ją można usłyszeć na cie w trasie. To bardzo ciekawe jak muzyka się płycie, czy koncercie. Mnie ciekawi i inspiruje to, rozwija i ewoluuje. Jak zmienia barwy i kierun- co z drugiej stony, proces, cała otoczka. Jacy są ki, kiedy gra się kilka koncertów dzień po dniu. ludzie w bezpośrednim kontakcie, z czego muzy- ka wypływa… Z nagrywaniem wiąże się jeszcze jedna rzecz. Mówi się, że nagrania są dla znalezienia odbiorców, pro- Dziękuję za rozmowę. mocji, służą za wizytówkę. To wszystko prawda, ale dla mnie powodem jest też zaznaczenie etapu w ży- www.tomdabrowski.com ciu, zamknięcia kolejnego rozdziału.

89 Kanon Jazzu – płyty, które na trwałe wpisały się w historię jazzu

The Soothsayer – Wayne Shorter

The Soothsayer należy do pokaźnej, czasem my- ślę, że nieskończonej kolekcji nieco zapomnia- nych perełek archiwów wytwórni Blue Note. Materiał zarejestrowany w 1965 roku wydano po raz pierwszy dopiero 15 lat później. To dziwi tym bardziej, że muzyka nie odbiega jakością od innych sesji Wayne’a Shortera z tego okresu. Z drugiej strony, w ciągu jednego roku artysta zarejestrował i wydał pod własnym nazwiskiem 3 niezwykle wartościowe płyty – The All Seeing Eye, Juju i Speak No Evil. Do tego należy jesz- cze dodać Etcetera wydaną krótko po The So- othsayer. Do tego należy jeszcze dołożyć E.S.P. kwintetu Milesa Davisa. Być może te wszystkie Wayne Shorter, The Soothsayer (1979, Blue Note LT 988) albumy, to – nawet dla wielkich fanów artysty – 1. Lost 2. Angola było w owym okresie zbyt dużo, to wielka daw- 3. The Big Push ka muzyki i równie wielka dziura w portfelu. 4. The Soothsayer 5. Lady Day Sesja jednak pozostała w archiwum i została 6. Valse Triste” (Sibelius) wydana w okresie, kiedy Wayne Shorter na- Wszystkie kompozycje Wayne Shorter. Nagrano w Van Gel- grywał nieco mniej nowego materiału. Czy der Studio 4 marca 1965 r. którykolwiek muzyk nagrał w studio tak dużo Muzycy: wartościowej muzyki w tak krótkim czasie? Być Wayne Shorter – saksofon tenorowy, James Spaulding – saksofon altowy, może, ale z pewnością przełom 1965 i 1966 roku Freddie Hubbard – trąbka, w karierze Wayne Shortera należy do ekstrakla- McCoy Tyner – fortepian, sy muzycznej kreatywności wszechczasów. Ron Carter – kontrabas, Tony Williams – perkusja. Ta płyta jest równie dobra jak wspomniane po- wyżej sesje z 1964 i 1965 roku. To wysmakowa- ne kompozycje lidera. Wayne Shorter pozostał i trąbkę Freddiego Hubbarda. Sekcja rytmiczna wybitnym kompozytorem do dziś. jest dość nietypowa, bowiem perkusję obsłu- guje Tony Williams, który nieczęsto grał wtedy The Soothsayer, to również nieco szerszy skład, poza kwintetem Milesa Davisa z innymi muzy- obejmujący oprócz lidera dwa inne instrumen- kami. Wyjątki robił w zasadzie tylko dla sesji ty dęte – saksofon altowy Jamesa Spauldinga z udziałem Wayne’a Shortera – jako lidera, jak

90 JazzPRESS, marzec 2012

na dzisiejszej płycie i dla nagrań z Grahamem brzmienie i wzajemne zrozumienie w partiach Moncurem III. To także jedyna w latach sześć- granych razem właściwe jest raczej muzykom dziesiątych wspólna sesja Tony’ego Williamsa mającym za sobą wiele wspólnych występów, i McCoy Tynera. a nie tym, którzy spotkali się zaledwie kilka razy wcześniej przy okazji innych sesji nagra- Już same kompozycje lidera czynią tę płytę niowych. The Soothsayer, to kolejna wyborna wartą zainteresowania. Być może materiał wy- płyta, która byłaby sensacją, gdyby ukazała się lądował na półce z dość zaskakującego powo- w czasie współczesnym jej nagraniu i nie była du. Podczas kiedy Wayne Shorter skupia się otoczona na półkach sklepowych jeszcze lep- na harmonicznie wysmakowanych improwi- szymi nagraniami jej lidera. Można mieć nieco zacjach pokazujących ukryty potencjał swo- lepszego Wayne’a Shortera z lat sześćdziesiątych, ich kompozycji, gwiazdą płyty staje się James ale jeśli się go lubi, to pozycja obowiązkowa. Spaulding. To właśnie do niego należy więk- szość energetycznych solówek, w których głos Rafał Garszczyński jego altu zdaje się krzyczeć – … Jestem tutaj, też wiele potrafię… Z pewnością jego głos jest tutaj mocniejszy niż na wczesnych płytach Sun Ra, gdzie ginie nieco w tłumie innych instru- mentów. James Spaulding miał przecież w tym towarzystwie najwięcej do udowodnienia.

Tony Williams też chciałby zagrać nieco wię- cej, a dostaje szansę na dłuższe solo w zasadzie tylko w dwu wersjach kompozycji „Angola”. W nowszych edycjach The Soothsayer, w szczegól- ności w edycji Rudy Van Gelder Edition doda- wana jest właśnie dłuższa, wcale nie gorsza wer- sja tego utworu, zagrana w nieco wolniejszym tempie. Zapewne to ograniczenia czasowe za- decydowały o umieszczeniu krótszej i szybszej wersji na pierwszym wydaniu płyty, która wte- dy musiała zmieścić się na jednym krążku LP.

The Soothsayer to jednak przede wszystkim wyśmienite kompozycje lidera i niespodziewa- na, w związku z dość przypadkowym składem instrumentów dętych, ich współpraca. Współ-

91 Kanon Jazzu – płyty, które na trwałe wpisały się w historię jazzu

Maiden Voyage – Herbie Hancock

Płyta powstała w okresie ewolucji post bopu w środowisku muzyków związanych z wytwór- nią Blue Note. Co prawda kwintet zaangażo- wany na potrzeby tej sesji Hancock to skład znany nam już z poprzedniego albumu pianisty Empyrean Isles sprzed roku. Brzmienie jednak wzbogacono o saksofon tenorowy, ciągle jeszcze w tym okresie niedocenianego Georga Colema- na, który nadał tej sesji niezwykłego liryzmu. Zaś znajdujący się u szczytu swych muzycznych możliwości Freddie Hubbard wrócił na Maiden Voyage do trąbki (którą na poprzedniej sesji za- stąpił kornetem), co w przypadku opisywanej tu płyty wydaje się doskonałym posunięciem. Herbie Hancock, Maiden Voyage (165, Blue Note BST 84195) I choć, podobnie, jak w przypadku Empyrean 1. Maiden Voyage Isles, mamy tu do czynienia z muzykami zwią- 2. The Eye of the Hurricane zanymi w tym czasie z kwintetem Milesa Da- 3. Little One visa, to tym razem nie eksponowano tak silnie 4. Survival of the Fittest tych związków. Maiden Voyage jest bowiem 5. Dolphin Dance płytą o nieco innym charakterze, będąca czymś Muzycy: w rodzaju jazzowego concept albumu złożo- Herbie Hancock – fortepian, nego z pięciu kompozycji opisujących klimat Freddie Hubbard – trąbka, George Coleman – saksofon tenorowy, oceanu w różnych jego odcieniach i o różnych Ron Carter – kontrabas, obliczach. Anthony Williams – perkusja.

Utwór tytułowy, otwierający album, nadaje nie- jako ton całej płycie: subtelny i kontemplacyjny temat z niezwykle nowatorskim w owych cza- ne części, nierozerwalnie wiążące się z główną sach potraktowaniem struktury utworu, pole- linią melodyczną. Od początku wręcz poraża gającym na odejściu od tradycyjnego schema- ogromny wkład Colemana w brzmienie kwin- tu – głównego tematu otoczonego solówkami tetu, nierzadko nawet przewyższający wkład poszczególnych instrumentalistów. Zresztą Hubbarda. Wydawać by się mogło, iż to właś- w każdym z pięciu nagrań na tej płycie mamy nie trąbka zdominuje tę sesję, a saksofon będzie do czynienia z rozwiązaniem polegającym na tu zaledwie „przygrywał” głównym partiom tym, że solowe partie funkcjonują jako integral- Hubbarda. Tymczasem George Coleman wie-

92 JazzPRESS, marzec 2012

lokrotnie błyszczy na Maiden Voyage nieprzy- oraz spokojne impresje Hancocka kończące te widywalnymi, prowokacyjnymi solówkami na niosące wytchnienie niemal 9 minut płyty. równi z Freddie Hubbardem, zaś partie cho- rusowe obu instrumentalistów tworzą potężne Druga część (druga strona) płyty przynosi dwie brzmienie. kompozycje Hancocka, bardziej rozbudowa- ne i rozimprowizowane, dzięki wkładowi po- Tym, co zdecydowanie odróżnia ten album od szczególnych instrumentalistów. Jest tu mniej poprzednika (Empyrean Isles), jest wiodąca rola klasycznie rozumianej melodyki, natomiast fortepianu, równoznaczna z dominacją Herbie- zdecydowanie więcej oszałamiających soló- go Hancocka w składzie. wek. Najpierw rozgrzany Hubbard, po nim solo Tony’ego Williamsa i wreszcie Coleman, który Doskonale i niezwykle „drapeżnie” gra zawiłe tym razem gra zdecydowanie bardziej fanta- strukturalnie partie Hubbard w drugim utwo- zyjnie, zrywając z tradycyjnymi konwencjami rze („ The Eye Of The Hurricane”), ustępując jakie jego grę zdominowały w pierwszej części jednak już po chwili miejsca tenorowi Cole- albumu. W połowie utworu mamy okazję wy- mana – grającemu bardziej klasycznie zarów- słuchać pełnej fantazji partii Hancocka nawią- no pod względem tekstur brzmieniowych, jak zującej do free, którą doskonale ozdabiają wy- i harmonii. Dominuje tu jednak Hancock, roz- zwolone partie Williamsa. ległą i przestronną solówką wypełniającą drugą część utworu. Powrotem do tradycyjnego niemal be bopowe- go brzmienia jest „Taniec delfina” (“Dolphin Ostatnim utworem na stronie pierwszej (w Dance”) – kojący i przywracający harmonię ca- wersji winylowej) albumu jest ballada „Little łej płycie pięknymi partiami Hubbarda, Cole- One”, rozpoczynająca się nastrojowo brzmią- mana, a przede wszystkim Hancocka. cym dwugłosem saksofonu i trąbki, po którym następują wyśmienite partie solowe zarówno To nie jest tak „przebojowa” płyta, jak: Takin’ Colemana, jak i Hubbarda, oparte na klasycz- Off, czy Empyrean Isles, za to zdecydowanie nych wzorcach. Grający w podkładzie w typo- bardziej urozmaicona i niewątpliwie bogatsza wo akordowy sposób Hancock, po czterech mi- brzmieniowo, a także wyzwolona z pewnych nutach rozpoczyna jedną z najwspanialszych sztywnych konwencji be bopu, które w połowie swych solówek na całej płycie, malując w pasa- lat 60. najzwyczajniej w świecie wielu jazzma- żowym stylu harmonie melodyczne odwołują- nom zaczęły ciążyć. ce się do głównego tematu płyty – oceanu. W tym fragmencie mamy do czynienia ze spokoj- Robert Ratajczak ną z lekka falującą taflą wody, którą rysuje nam wyobraźnia. Leniwa partia kontrabasu Cartera zwiastuje powrót chorusowych partii dętych

93 Kanon Jazzu – płyty, które na trwałe wpisały się w historię jazzu

My Point Of View – Herbie Hancock

My Piont Of View to druga płyta firmowana nazwiskiem Herbie Hancock. Okres, w któ- rym płyta została nagrana przypada tuż przed rozpoczęciem kilkuletniej współpracy pianisty z kwintetem Milesa Davisa, w składzie które- go znaleźć miał się też perkusista Anthony Williams zaproszony przez Hancocka na sesję wraz z basistą Chuckiem Israelsem. Niepo- wtarzalny septet tworzyli też: (uważany za od- krywcę lidera) trębacz , puzonista Grachan Moncur III i saksofonista Hank Mob- ley – w sekcji dętej oraz gitarzysta Grant Gre- en. Biorąc pod uwagę, iż pierwszy album Han- Herbie Hancock, My Point Of View (1963, Blue Note, numer cock nagrał w kwintecie – było to dość duże katalogowy BLP 4126 and BST 84126) wyzwanie dla młodego, bo tylko 23-letniego 1. Blind Man, Blind Man wówczas, lidera-pianisty. Sprawdził się jednak 2. A Tribute To Someone doskonale zarówno jako kompozytor, aranżer, 3. King Cobra instrumentalista i lider tak dużego składu. Fu- 4. The Pleasure Is Mine zja potencjału poszczególnych instrumentali- 5. And What If I Don’t stów okazała się niezwykle trafiona. Utożsa- 6. Blind Man, Blind Man (Alternate Take) miany z nurtem hard bopu Byrd, będący pod Wszystkie kompozycje Herbie Hancock. Nagrano w 19 marca 1963 r. silnym wpływem bluesa Green, pełen ognia Muzycy: sposób gry młodego Williamsa poparty partia- Herbie Hancock – fortepian, mi Israelsa, puzon Moncura i tenor Mobley’a, Donald Byrd – trąbka, a nad wszystkim panujący fortepian Hanco- Grachan Moncur III – puzon, cka – okazały się receptą na doskonałą sesję. – saksofon tenorowy, Jedyną i niepowtarzalną. I choć nie ma na tym Grant Green – gitara, krążku tak rozpoznawalnych tematów Hanco- Chuck Israels – kontrabas, cka z tego okresu jak „Watermelon Man” czy Tony Williams – perkusja. „Cantaloupe Island” – to wszystkie pięć kom- pozycji, które znajdziemy na płycie cechuje niezwykłe bogactwo brzmieniowe i aranżacyj- dziej zróżnicowanych stylistycznie niż na de- ne. Materiał sprawia wrażenie, że doprawdy biutanckim albumie sprzed roku Takin' Off. nie dałoby się „wycisnąć” z tego składu więcej. To również zestaw utworów bezwzględnie bar-

94 JazzPRESS, marzec 2012

Płytę otwiera kompozycja „Blind Man, Blind specyfiki hard bopu, z jaką kojarzono wówczas Man”, która z uwagi na stylistykę może wywo- pianistę, nagranie na tej płycie. ływać skojarzenia z „Watermelon Man” z po- przedniego albumu. Utwór został napisany „The Pleasure Is Mine” to piękna, choć prosta przez Hancocka pod wpływem wspomnień ballada, dzięki partiom dętym mogąca przywo- z Chicago, związanych z postacią niewidome- ływać chwilami skojarzenia z aranżacjami ty- go gitarzysty grającego na ulicach. Doskonale powymi dla big bandów. W bardzo tradycyjny brzmi sekcja dęta, a bluesowe zagrywki Gre- i melancholijny sposób nawiązująca do klasycz- ena nadają utworowi szczególną specyfikę. nego orkiestrowego brzmienia jazzu lat 50. Udział w sesji gitarzysty wydaje się być strza- łem w dziesiątkę. Potencjał wielu nagrań bar- Podstawowy program albumu kończy blueso- dzo wiele zyskuje dzięki brzmieniu jego gitary. wy: „And What If I Don't” ozdobiony partiami Podkład rozbrzmiewa w umiarkowanym ryt- Byrda i Mobley’a, jednak z bardzo „mało wy- mie, a na czele, w tym utworze pojawiają się na lewnym” solem Granta Greena, a wydawać by zmianę akordowe partie fortepianu, saksofon się mogło, że w tej estetyce właśnie gitarzysta Mobley’a i gitara. powinien zabłyszczeć w najjaśniejszym świetle.

Liryczny klimat charakteryzuje „A Tribute To Edycje płyty z lat 1999 i 2011 uzupełnione są al- Someone” – w tym utworze dominuje rozpo- ternatywną, próbną wersją kompozycji „Blind znawalne brzmienie trąbki Byrda, z którym Man, Blind Man” umieszczoną wraz z krótkim dialog podejmuje, z początku nieśmiało, Mob- dialogiem ze studia. Zdecydowanie inaczej ley, by w połowie nagrania uraczyć nas jedną brzmią tu w odniesieniu do ostatecznej wersji z najlepszych swoich solówek na całej płycie. solówki: Mobley’a, a szczególnie Greena. Cie- Doskonale synkopuje perkusja, a partie basu kawostka. przyprawiają wręcz o dreszcze, gdy na ich tle dochodzi wreszcie do głosu Hancock. Na ko- Robert Ratajczak niec wraca Byrd kończąc dźwiękami trąbki tę przepiękną niemal 9-minutową kompozycję.

Chorusowe partie dęte są domeną „King Co- bra”, spajając całość utworu. Pomiędzy nimi pojawiają się swobodne i rozimprowizowane solowe partie trąbki, saksofonu i wreszcie tak mało słyszalnego do tej pory na płycie puzonu G. Moncura III. Jest też robiące wrażenie czy- stej improwizacji solo Hancocka i doskonała solówka perkusji. To najbardziej oddalone od

95 Kanon Jazzu – płyty, które na trwałe wpisały się w historię jazzu

A Tribute To Wes Montgomery - Project G-7

Tak właśnie powinno wyglądać spotka- nie na szczycie gitarowych sław. Spotkanie w celu twórczego uczczenia pamięci Wesa Montgomery’ego. Spotkanie, w czasie którego nikt nikomu nie chciał, ani nie musiał udowad- niać, że jest lepszy. Spotkanie, w czasie którego z szacunku dla mistrza Wesa każdy z muzyków zagrał coś więcej i nieco inaczej niż na swoich własnych płytach.

Nagrania albumu dokonano w czasie kilku ssji od 11 marca do 2 kwietnia 1992 roku. Nie było ani żadnej równej rocznicy śmiercu, czy Project G-7, A Tribute To Wes Montgomery (1993, Evidence, urodzin Wesa Montgomery’ego. To nie okazja, numer: 730182204926, CD) żeby zaistnieć, a szacunek do muzycznej tra- 1. Impressions 2. Remembering Wes dycji sprowadził muzyków do studia. Liderem 3. Grooveyard projektu był i choć album uzna- 4. Canadian Sunset no za Volume I, z tego co wiem, wydana została 5. Fried Pies tylko jeszcze część druga, nagrana w czasie tych 6. Road Song samych sesji, ale dla mnie pozostaje wydawni- 7. Come Rain Or Come Shine ctwem niedostępnym. Nigdy owej części dru- 8. Serena giej nie widziałem, ani nie słyszałem. 9. Yesterdays Muzycy: Kenny Burrell – gitara W nagraniu wzięła udział stała sekcja rytmicz- Rodney Jones – gitara na – wyśmienity w swojej roli basista Rufus Reid Kevin Eubanks – gitara i często z nim w owych czasach grywający per- Gene Bertoncini – gitara kusista Akira Tana. Przybyły też sławy jazzowej Jack Wilkins – gitara gitary różnych pokoleń. Oprócz Kenny’ego Bur- Ted Dunbar – gitara rella usłyszymy zatem Gene’a Bertoncini, Teda William Ash – gitara Dunbara, Kevina Eubanksa, Rodney’a Jonesa, Rufus Reid – kontrabas Jacka Wilkinsa i Williama Asha. Jeśli nie znacie Akira Tana – drums tych nazwisk, z pewnością poznać powinniście, w szczególności mistrza Gene’a Bertoncini. Ale to już zupełnie inna historia.

96 JazzPRESS, marzec 2012

Repertuar płyty to kompozycje znane z płyt Interchange – Pat Martino Wesa Montgomery, w tym własny, ważny dla jego dorobku utwór, możnaby powiedzieć prze- Pat Martino powiedział mi w ubiegłym roku bój swoich czasów – „Road Song”. Są też kom- przy okazji koncertu w Bydgoszczy, że praw- pozycje napisane specjalnie na tę płytę, w tym dopodobnie wiem więcej o jego płytach, niż on przepiękna ballada autorstwa Rodney’a Jonesa sam pamięta… Myślę, że to stwierdzenie jejst – „Serena”. Płytę otwiera jeden z gitarowych zdecydowanie nieuprawnione, jednak pewnym hitów wszechczasów, no przynajmniej w jazzo- jest, że opisałem już chyba wszystkie autor- wym wszecświecie to był i jest hit – „Impres- skie płyty tego gitarzysty, a także wiele innych, sions” Johna Coltrane’a. w których wziął udział jako członek zespołu lub gość specjalny. Płyty słucha się wyśmienicie. Każdy z gitarzy- stów ma swój sound, ale wszyscy grają w spo- Interchange to jedna z najbardziej zrelaksowa- sób, który ma pokazać, jak wiele jazzowa gitara nych płyt Pata Martino. Album nagrany w 1994 zawdzięcza Wesowi Montgomery’emu. Ten al- roku z udziałem Jamesa Ridl’a – fortepian, Mar- bum, to oprócz dwu płyt, które z podobnego po- ca Johnsona – kontrabas i Shermana Ferguso- wodu nagrał Pat Martino (Footprints i Remem- na – perkusja. Sherman Ferguson to uczestnik ber: A Tribute To Wes Montgomery), najlepszy wielu muzycznych projektów gitarzysty. Na tej projekt przypominający dorobek niezwykłego, płycie jednak niezwykła jest współpraca Pata jak wielu innych niezwykłych…, przedwcześ- Martino z – w sumie mało znanym – pianistą nie znarłego muzyka. Jamesem Ridl’em. Obaj muzycy przekazują so- bie rolę lidera, niczym sprawnie wyćwiczeni Na tej płycie nie znajdziecie zbyt wielu dźwię- uczestnicy sztafety pałeczkę. Czasem solówki ków. To nie jest szkółka niedzielna dla gitarzy- trwają tylko kilka taktów, czasem są dłuższe, stów. To płyta z muzyką, a nie ze wskazówkami obaj grają jednak raczej mniej niż więcej nut… technicznymi. W części utworów usłyszymy 2 Dla lidera taki skład jest dość nietypowy, bo- lub 3 gitary, ale większość to jedna gitara plus wiem częściej nagrywa z udziałem organów kontrabas i perkusja. I unoszący się nad wszyst- Hammonda zamiast fortepianu i kontrabasu. kim niepowtarzalny i niesamowity duch Wesa A już wiodąca rola fortepianu jest z pewnoś- Montgomery. cią czymś niezwykłym w karierze Pata Marti- no. Jednak Interchange przekonuje do tego, że Rafał Garszczyński współpraca z pianistą wcale nie ogranicza Pata Martino przyzwyczajonego do organów.

Na repertuar płyty składają się kompozycje własne lidera – to jak zwykle wyśmienicie na- pisane melodie i znany temat „Blue In Green”

97 Kanon Jazzu – płyty, które na trwałe wpisały się w historię jazzu

bowiem już od początku lat siedemdziesiątych pisze świetne kompozycje. Tak więc jeśli ktoś akurat „Blue In Green” nie rozpozna, to może uznać, że to w całości płyta autorska…

Mimo, że „Blue In Green” grało wielu muzyków, w szczególności oczywiście trębaczy, to wersja Pata Martino dorównuje, jako jedna z nielicz- nych, mistrzowskim wykonaniom samego Mi- lesa Davisa. Kończąca płytę kompozycja lidera – „Recolection” przypomina mi jakąś inną zna- ną melodię i od lat jest dla mnie pewną zagad- ką. Nie wiem, jaka to melodia. To w sumie dość irytujące i pozostające w głowie doświadczenie za każdym razem kończy odsłuch tej wyśmie- Pat Martino, Interchange (1994, Muse, Numer: 016565552922, nitej płyty. format CD) 1. Catch Jeśli ktoś ma ochotę oszczędzić trochę, 2. Black Glass może znaleźć wspólne wydanie Interchange 3. Interchange 4. Just For Then i Nightwings w formie dwupłytowego albumu 5. Blue In Green Mission Accomplished z 1999 roku. 6. Recollection Muzycy: Od lat nie potrafię wybrać tej jednej, jedynej Pat Martino – gitara, płyty Pata Martino, wszystkie są wyśmienite. James Ridl – fortepian, Prawdopodobnie ta najlepsza jeszcze nie zosta- Marc Johnson – kontrabas, ła nagrana. Sherman Ferguson – perkusja.

Na Interchange Pat Martino jest wyśmienitym kompozytorem, świetnym gitarzystą i jeszcze Milesa Davisa. Czasem zastanawiam się, czy lepszym liderem… Czego można chcieć więcej takie dorzucenie do własnych kompozycji zna- od jazzowej płyty? Może tego, żeby była dłuż- nego standardu jest wypełniaczem w związ- sza… Chyba to szukanie dziury w całym… ska- ku z brakiem własnych pomysłów, czy chęcią zy na dziele kompletnym i pięknym w swojej pokazania, że materiał napisany specjalnie na prostocie. płytę nie odbiega jakością od znanych świato- wych standardów. W przypadku Pata Martino Rafał Garszczyński nie mam wątpliwości, że to nie brak pomysłów,

98 Publicystyka JazzPRESS, marzec 2012

Jazz jako muzyka ludowa w korzystaniu z jego zasobów (było to na parę dni przed aferą z ACTA!) może przynieść praw- Niedawno w jednej z warszawskich kawiarni dziwą rewolucję”. Ponieważ na talerzu miałem miałem okazję spędzić miły piątkowy poranek gorącą kaftę wegetariańską, którą właśnie podał na wyśmienitej kawie z muzykiem, o którym kelner w jednej z najlepszych restauracji libań- ostatnio bardzo głośno nie tylko u nas, ale i w skich w mieście, nie dopytałem go dokładnie co szerokim świecie. Czy mówią coś Państwu na- ma na myśli. zwy takich zespołów jak Undivided czy Hera? Jeśli nie to koniecznie nadróbcie te zaległo- Poniewczasie żałowałem bardzo swego łakom- ści, bo takich combo nie było w Polsce, ho ho, stwa i tego, że nie okazałem się bardziej docie- może nawet od czasów słynnych grup Komedy kliwy. Czułem, że Zimpel i Mazzoll starają się i Stańki w latach sześćdziesiątych i siedemdzie- powiedzieć mi coś bardzo ważnego... Usiadłem siątych! Liderem tych zespołów jest polski klar- wtedy przy swoim laptopie i otworzyłem nie- necista Wacław Wimpel [Od redakcji: wywiad czytaną od kilku dni pocztę. W niej znalazłem z muzykiem opublikowaliśmy w poprzednim nu- brakujące elementy układanki i nagle zaświtało merze magazynu JazzPRESS »], który podczas mi w głowie: Eureka! Oto być może to, co czują naszej rozmowy wypowiedział opinię, że czu- tak Wimpel, jak i Mazzoll, a pewnie i wielu in- je się muzykiem ludowym. Nie dopytałem go nych muzyków z tych, co to mają uszy otwarte. wtedy o ten wątek, ale kropla drąży skałę i kie- Bo to się unosi w powietrzu, bo to jest coś co dy myślałem o tym w kontekście tego jak widzę w języku niemieckim nazywa się... Zeitgeist! przyszłość jazzu, coraz bardziej docierało do mnie, że jest w tej opinii coś niezwykle inspi- „Po co chodzić do szkół muzycznych?” – takie rującego... retoryczne pytanie zadał ostatnio goszczący w mojej audycji Jerzy Małek. Przecież wszyst- W sprecyzowaniu tego niejasnego poczucia po- ko jest w internecie: nuty, poradniki jak grać, mógł mi Jerzy Mazzoll, legenda polskiego yas- a przede wszystkim muzyka, muzyka, muzyka. su, z którym spędziłem niedawno dwa dni krą- Tak łatwo dostępna i w takim wyborze jak jesz- żąc po warszawskich restauracjach, nagrywając cze nigdy. Zdemokratyzował się nie tylko dostęp audycję dla radia i słuchając tego, co ma do po- do niej, ale i sposób jej wytwarzania. Mnóstwo wiedzenia o muzyce sprzed lat i tej, którą gra ludzi chce śpiewać, grać i tańczyć. Zresztą ta dzisiaj. W pewnym momencie Jerzy spojrzał na chęć zaczęła funkcjonować całkowicie w ode- mnie uważnie i powiedział: „Macieju! Stoimy rwaniu od umiejętności. Te nie są już nawet w obliczu zmian w muzyce równie istotnych przez wszystkich wymagane. Stąd wielka po- jak te, które przyniosła możliwość nagrywania pularność programów w rodzaju „Mam talent”. dźwięku. Płyta gramofonowa i jej potomkowie Powody tego są oczywiste dla każdego w miarę wyzwoliła muzykę z tyranii czasu i miejsca wy- bystrego obserwatora naszej cywilizacji: ma- konania. A dzisiaj dostęp do internetu i wolność sowy konsument determinuje to, co pokazują

99 Publicystyka

media. Media kształtują gusta publiczności. towane! Tak od strony dźwiękowej, bo poziom Ten samowzmacniający się mechanizm prowa- nagrania był w pełni satysfakcjonujący, a do dzi do obniżki poziomu wytwarzanej sztuki (to wyboru trzy formaty zapisu dźwięku, w tym już truizm), ale ma też, przyznajmy to, pewien bezstratny flac. Ale i od strony edytorskiej: gu- zgoła nieoczekiwany skutek pozytywny... stowna okładka, mnóstwo informacji o muzyce i artystach w dwu językach, polskim i angiel- Otóż coraz większa liczba ludzi uczestniczy skim, a nadto dołączono promocyjne video w sztuce aktywnie, nie tylko na zasadzie od- z próbką muzy granej na koncercie. Tak płytę bioru. Setki, tysiące, miliony ludzi umiesz- może dzisiaj wydać praktycznie każdy w miarę czają swoją muzykę na YouTube. A przecież ogarnięty użytkownik komputera. są jeszcze takie dynamicznie rozwijające się miejsca jak spotify, soundcloud czy mixcloud, W rezultacie łatwości wydawania muzyki w dzi- nie wspominając o gasnącym myspace czy na- siejszych czasach zmienia się zupełnie akcent bierającym siły bandcamp. Dzięki nim można z odbioru na wybór. Dzisiaj problemem nie jest dzisiaj dotrzeć ze swoją piosenką czy albumem dostęp do muzyki, ale dotarcie do takiej, która do publiczności całkowicie pomijając przemysł odpowiada indywidualnym gustom słuchacza. fonograficzny. Zresztą ten przemysł właśnie na Dlatego relacja słuchaczy z muzyką staje się naszych oczach się kończy, a dobija go tyleż pi- coraz bardziej osobista. Wiele osób prowadzi ractwo (nazwijmy to wprost!), co konkurencja blogi, by powiedzieć światu jaka jest ich muza ze strony powstających jak grzyby po deszczu (sam należę do tej grupy!). Ludzie tworzą towa- internetowych „labeli”. Coraz częściej wystar- rzystwa i kluby, by mieć miejsca, gdzie odbie- czy impuls elektroniczny przebiegający między rają muzę po swojemu. Wielkie znaczenie mają komputerem internetowego wydawcy a lapto- nieformalne grupy dyskusyjne, listy mejlowe, pem słuchacza i już możemy mówić o dystry- miejsca (znów powiedzmy to otwarcie!) niele- bucji. Tak dzisiaj odbywa się coraz większa licz- galnej wymiany plików! ba premier płytowych... Wszystko to, o czym napisałem i wiele z po- Wracam tutaj do głównego wątku mej opo- krewnych zjawisk, o których nie ma miejsca, by wieści, którą opuściłem w momencie przeglą- w tym artykule powiedzieć, zmierza do tego od dania skrzynki mejlowej. Znalazłem tam kilka czego zacząłem: muzyka, a w tym jazz, staje się przesłanych mi ostatnich premier płytowych, domeną ludu. Jak przed wiekami każdy może wszystkie w formie elektronicznej. Co cieka- wziąć skrzypce, fortepian czy bębny i grać. I z tą we była to muzyka interesująca, nowatorska muzyką dotrzeć do słuchacza! Jakby mieszka- i o wiele ciekawiej brzmiąca niż ta, która dotar- li w jednej wiosce, tuż obok siebie, chata obok ła do mnie w tak ukochanej przeze mnie formie chaty, dom przy domu. Umożliwia to internet, płyty CD! Co bardzo ważne to te elektroniczne dzięki któremu ktoś kto mieszka w Hajfie, Wid- wydania były profesjonalnie i pięknie przygo- nes w Cheshire, Nowym Jorku czy Palo Alto

100 JazzPRESS, marzec 2012

i podziela moją miłość do jazzu bliższy mi jest twórni Lado ABC? Czy nie zaspokojeniu prostej niż gburowaty sąsiad z mojej kamienicy, który potrzeby ucieczki od rzeczywistości służą tran- słucha Anthraxu, Kissów czy Deep Purple. sowe w swym charakterze najnowsze albumy Hery, Mikrokolektywu czy Jahny i Buhla? Muza Zresztą to dopiero początek, bo jeśli prawdą zaczyna przypominać ćwiczenia z medytacji, jest to, że przyszłością jazzu jest muzyka ludo- kurs buddyzmu zen czy yogi! wa, to coraz mniejsze znaczenie będzie mieć ocena jej jakości pod względem formalnym, Może zresztą są to naciągane przykłady, może krytyka w tradycyjnym rozumieniu będzie ob- lepiej dać inny. Prowadzę blog na temat pol- umierać. Czy to już nie następuje? Nieuchron- skiego jazzu (polish-jazz.blogspot.com) i do- ny to proces, bo muzyka ludowa inną pełni rolę stałem pewnego razu mejl z dalekiej Kalifornii niż zaspokajanie wyrafinowanych gustów kry- od Jasona McGuinessa, członka kolektywu ana- tyków i ich mecenasów. Te gusty funkcjonują logburners.com. Zmiksował on kilka utworów już zresztą w zupełnym oderwaniu od gustów z wydanej w 1977 płyty Czesława Bartkow- ludowej publiczności. Oto, jak opowiedział mi skiego Drums Dream. Napisał do mnie tak: przyjaciel, słuchacze wychodzący po koncercie „Kochamy tę muzę. Aha! To dopiero początek: duetu Archiego Sheppa i Joachima Kuhna, na teraz pracuję nad Alter Ego Czesława Gładkow- tegorocznej Bielskiej Zadymce Jazzowej, kręci- skiego i Krzysztofa Zgraji!”. Naprawdę tak na- li nosami, że muzyka była zanadto free! Chry- pisał! Mam kopie mejla na dowód. Z polskimi ste Panie! A był to przecież chyba najbardziej znakami „ł”. Czy ktoś pomyślałby w roku 1964, mainstreamowy koncert jaki Ci dwaj muzy- kiedy powstawała seria Polish Jazz, że kiedyś cy zagrali w swoim wypełnionym free jazzem młodzi Amerykanie będą uważali muzykę na- i awangardą życiu! graną kilkadziesiąt lat temu nad Wisłą za swoją własną?! Ale publiczność nie myli się... nigdy... vox populi vox (i)dei... muzyka krytyków inne ma cele niż Maciej Nowotny muzyka ludowa. Ta pierwsza goni króliczka nie- ustannych innowacji i wydumanego postępu. Ta druga ma pomóc ludziom poradzić sobie w wy- zwaniach, które stawia przed nami życie. Równie dobrze może to zrobić V symfonia Beethovena, jak i jakaś głupia piosenka ściągnięta z YouTu- be. Czasami nawet lepiej spełni tę funkcję... Naj- bardziej wrażliwi z muzyków czują tego ducha czasów. Wspomniany wcześniej Zeitgeist. Czy nie taki charakter, ludyczny właśnie, nosi to, co robią muzycy skupieni wokół Chłodnej 25 i wy-

101 Sesje jazzowe

1 marca 4 marca

1994 – Pat Martino nagrał płytę Interchange. 1964 – Wayne Shorter nagrał płytę The Sooth- Opis płyty publikujemy w Kanonie Jazzu w tym sayer. Opis płyty publikujemy w Kanonie Jazzu numerze magazynu JazzPRESS » w tym numerze magazynu JazzPRESS »

2 marca 5 marca

1953 – Dave Brubeck w Finney Chapel Oberlin 1957 – Kenny Burrell i nagrali College w Oberlin w stanie Ohio nagrał mate- materiał na płytę 2 Guitars (Prestige OJC 216) riał na płytę Jazz at Oberlin (Fantasy, LP 3245) 1. Blue Duke (Waldron) 1. These Foolish Things (Link, Marvell, Strachey) 2. Dead Heat (Waldron) 2. Perdido (Drake, Lengsfelder, Tizol) 3. Pivot (Waldron) 3. Stardust (Carmichael, Parish) 4. Close Your Eyes (Petkere) 4. The Way You Look Tonight (Fields, Kern) 5. Little Melonae (McLean) 5. How High the Moon (Hamilton, Lewis) 6. This Way (Watkins) Muzycy: 7. Out of Nowhere (Green, Heyman) Dave Brubeck – fortepian, – saksofon alto- Muzycy: wy, Ron Crotty – kontrabas, Lloyd Davis – perkusja. Kenny Burrell – gitara, Jimmy Raney – gitara, Donald Byrd – trąbka, Jackie McLean – saksofon altowy, – 3 marca fortepian, – kontrabas, – perkusja.

1957 – Clifford Jordan & John Gilmoure w Rudy 6 marca Van Gelder Studio nagrali materiał na płytę Blo- wing In From Chicago (Blue Note, BLP 1549) 1968 – w Rudy Van Geldera Studio odbyła się

1. Status Quo (Neely) pierwsza sesja nagraniowa do płyty Speak Like 2. Bo-Till (Jordan) A Child Herbiego Hancocka (Blue Note BST 3. Blue Lights (Gryce) 84279), w trakcie której nagrano utwory, które 4. Billie's Bounce (Parker) znalazły się na stronie A płyty, utwory na stronę 5. Evil Eye (Jordan) B nagrano 9 marca. 6. Everywhere (Silver) Strona A: Muzycy: 1. Riot Clifford Jordan, John Gilmore – saksofon tenorowy, Curly 2. Speak Like a Child Russell – kontrabas, – perkusja, – 3. First Trip (Carter) fortepian. Strona B: 1. Toys 2. Goodbye to Childhood 3. The Sorcerer Wszystkie kompozycje Herbie Hancock, oprócz kompozycji

102 JazzPRESS, marzec 2012

3 ze strony A. Melba Liston – puzon (2-3, 6-9), Muzycy: – saksofon altowy, flet, Herbie Hancock — fortepian, Ron Carter — kontrabas, Mi- Cedar Walton – fortepian, ckey Roker — perkusja, Jerry Dodgion — flet (oprócz utwo- – kontrabas, ru numer 3), — fluegelhorn (oprócz utworu nu- Louis Hayes – perkusja (1, 4 i 5), mer 3), Peter Phillips — puzon (oprócz utworu numer 3). Philly Joe Jones – perkusja (2-3, 6-9), 7 marca Clark Terry, Ernie Royal, Al DeRisi – trąbka (2, 6 i 9). Ed Armour, Richard Williams – trąbka (3, 7 i 8), – saksofon tenorowy (2-3, 6-9), 1958 – Kenny Burrell i John Coltrane nagrali Seldon Powell – tuba, saksofon tenorowy (2, 6 i 9), płytę Kenny Burrell & John Coltrane (New Jazz Charles Davis – saksofon barytonowy (2, 6 i 9), NJLP 8276). Opis płyty opublikowaliśmy w nu- Robert Powell – tuba (2, 6 i 9), merze 5 z 2011 r. magazynu JazzPRESS » Bob Northern – waltornia (2-3, 6-9), Julius Watkins – waltornia (3, 7 i 8), 8 marca Harry Cykman, Morris Stonzek, Arnold Eidus, Sol Shapiro, Charles McCracken, Harry Katzman, Harry Lookofsky, Gene Orloff, Julius Held, Raoul Poliakin – instrumenty smyczkowe 1963 – w Capitol Studios w Nowym Jorku od- (3, 7 i 8). była się pierwsza z sesji nagraniowych, z któ- rych materiał trafił na płytę Body And The Soul 9 marca Freddie Hubbarda (Impulse! A-38). W trakcie tej sesji nagrano kompozycje 3, 7 i 8. Natomiast 1958 – w Rudy Van Gelder Studio Julian Can- dwie następne sesja – 11 marca, w trakcie której nonball Adderley nagrał płytę Somethin’ Else nagrano kompozycje 2 i 6 oraz 2 maja, kiedy (Blue Note BST 81595). Opis płyty znajdziesz to zarejestrowano pozostały materiał odbyły się w zakładce JazzBOOK » w studio Rudy’ego Van Geldera.

1. Body and Soul (Heyman, Sour, Eyton, Green) 10 marca 2. Carnival (Manha de Carnaval) (Bonfa, Creatore, Peretti, Weiss) 1964 – w Nowym Jorku odbyła się pierwsza z se- 3. Chocolate Shake (Ellington, Webster) sji nagraniowych, z których materiał (kompozy- 4. Dedicated to You (Cahn, Chaplin, Zaret) cje 2, 3 i 6) trafił na płytę It's All Right! Wyntona 5. Clarence’s Place Kelly (Verve 9606). Kolejne sesje odbyły się 11 6. Aries (kompozycja 1) i 19 marca (4, 5, 7-10). 7. Skylark (Carmichael, Mercer) 8. I Got It Bad (And That Ain’t Good) (Ellington, Webster) 1. It's All Right (Mayfield) 9. Thermo 2. South Seas (Stevenson) Kompozycje 5, 6 i 9 autorstwa Freddiego Hubbarda. 3. Not a Tear (Stevenson) Muzycy: 4. Portrait of Jennie (Burdge, Robinson) Freddie Hubbard – trąbka, 5. Kelly Roll (Burrell) Wayne Shorter – saksofon tenorowy (1, 4 i 5), aranżer i dy- 6. The Fall of Love (fragment soundtracku do filmu The Fall rygent (2-3, 6-9), of the Roman Empire – Upadek Cesarstwa Rzymskiego w reż. Curtis Fuller – puzon, Anthony'ego Manna z 1964 r.) (Tiomkin, Washington)

103 Sesje jazzowe

7. Moving Up (Kelly) – kontrabas, Jo Jones – perkusja, Barry Galbraith – gitara, 8. On the Trail (fragment Grand Canyon Suite) (Grofe) – fortepian, J.J. Johnson – puzon, Idrees Sulie- 9. Escapade (Kelly) man – trąbka. Muzycy: – fortepian, 13 marca Kenny Burrell – gitara (1-3 i 5-10), – kontrabas, 1961 – Dave Lambert, Jon Hendricks i Annie Jimmy Cobb – perkusja, Candido Camero – conga (1-5 i 7-10), Ross rozpoczęli nagranie płyty The Hottest New The Tommy Rey Caribe Steel Band: Tommy Reynolds, Ralph Group in Jazz (Columbia CL 1403). Album na- Cowley, Hiram Delgado, Malcolm Evans, Norman Symonds grano w czasie kilku sesji, przygotowanie płyty – steel percussion, zakończono 3 marca 1962 r. Donald Usher – maracas (6). Strona A 1. Charleston Alley (Hendricks, Kirkland) 11 marca 2. Moanin’ (Hendricks) 3. Twisted (Ross, Gray) 1992 – w Reeves Sound Studios w Nowym Jorku 4. Bijou (Hendricks, Burns) rozpoczęła się sesja nagraniowa płyty Kenny 5. Cloudburst (Harris, Kirkland) Strona B Burrell & Project G-7, Tribute To Wes Mont- 1. Centerpiece (Edison, Hendricks) gomery ( RLP 233). Nagrania 2. Gimme That Wine (Hendricks) zakończono 02 kwietnia tego roku. Opis płyty 3. Sermonette (Hendricks, Adderly) publikujemy w Kanonie Jazzu w tym numerze 4. Summertime (Gershwin) magazynu JazzPRESS » 5. Everybody's Boppin’ (Hendricks)

12 marca 14 marca

1957 – w Nowym Jorku odbyła się pierwsza se- 1961 – w Rudy Van Gelder Studio Art Blakey sja płyty The Hawk Flies High Colemana Haw- ze swoim zespołem nagrał kinsa (Riverside Records RLP 12-233). Druga materiał na płytę The Witch Doctor (Blue Note sesja miała miejsce 15 marca. BST 84258).

Strona A 1. The Witch Doctor (Morgan) 1. Chant (Jones) 2. Afrique (Ellington, Morgan) 2. Juicy Fruit (Sulieman) 3. Those Who Sit And Wait (Shorter) 3. Think Deep (Smith) 4. A Little Busy (Timmons) Strona B 5. Joelle (Shorter) 1. Laura (Raskin, Mercer) 6. Lost And Found (Jordan) 2. Blue Lights (Gryce) Muzycy: 3. Sancticity (Hawkins) Art Blakey – perkusja, Lee Morgan – trąbka, Wayne Shorter Muzycy: – saksofon tenorowy, Bobby Timmons – fortepian, Jymie – saksofon tenorowy, Merritt – kontrabas.

104 JazzPRESS, marzec 2012

Muzycy: 15 marca – saksofon tenorowy, Lee Morgan – trąbka, – fortepian, Doug Watkins – kontrabas, Art Bla- 1968 – 15 marca w Los Angeles odbyła się key – perkusja. pierwsza z dwu sesji Oliviera Nelsona I Steve’a Allena, w czasie których zarejestrowano płytę 17 marca Soulful Brass (Impulse A(S)9168). Druga sesja odbyła się 18 marca 1968 roku. 1965 – w Rudy Van Gelder Studio Herbie Han-

1. Things I Should Have Said (Allen, Allen) cock nagrał płytę Maiden Voyage (Blue Note 2. Torino (Garisto) BLP 4195). Opis płyty publikujemy w Kanonie 3. Melissa (Allen) Jazzu w tym numerze magazynu JazzPRESS » 4. Goin' Great (Applebaum) 5. Last Night (Was A Bad Night) (Allen) 18 i 19 marca 6. Green Tambourine (Pinz, Leka) 7. Spooky (Sharpe, Middlebrook) W 1963 roku , Joao Gilberto i Anto- 8. Sound Machine (Allen, Clayton) 9. Goin’ Out Of My Head (Randozza, Weinstein) / Can’t Take nio Carlos Jobim rozpoczęli dwudniową sesję, My Eyes Off You (Crewe, Gaudio) w czasie której zrealizowali nagrania do płyty 10. Go Fly A Kite (Allen) Getz/Gilberto (Verve Records V/V6 8545). 11. 125th Street & 7th Avenue (Nelson) Strona A 12. (Sittin’ On) The Dock of the Bay (Redding, Redding) 1. The Girl from Ipanema (Jobim,de Moraes, Gimbel) Oliver Nelson – aranżacje, Steve Allen – fortepian, klawe- 2. Doralice (Caymmi, Almeida) syn, Bobby Bryant – trąbka, Tom Scott – saksofon tenorowy, 3. Para Machucar Meu Coração (Barroso) Roger Kellaway – fortepian, Barney Kessel – gitara, Jimmy 4. Desafinado (Jobim, Mendonça) Gordon, Larry Bunker – perkusja. Strona B W sesji wzięło udział również wielu muzyków, których na- 1. Corcovado (Quiet Nights of Quiet Stars) (Jobim, Lees) zwiska nie są możliwe dziś do ustalenia. 2. Só Danço Samba (Jazz Samba) (Jobim, de Moraes) 3. O Grande Amor (Jobim, de Moraes) 4. Vivo Sonhando (Jobim) 16 marca Kompozycja B2 pochodzi z filmu Copacabana Palace. Muzycy: 1958 – w Rudy Van Geldera Studio Tina Bro- Stan Getz – saksofon tenorowy, Antonio Carlos Jobim – oks nagrał płytę Minor Move dla wytwórni Blue fortepian, Joao Gilberto – gitara, śpiew, Astrud Gilberto – Note. śpiew (A1 I B1), Milton Banana – perkusja.

1. Nutville (Brooks) – 8:53 2. The Way You Look Tonight (Fields, Kern) – 10:44 19 marca 3. Star Eyes (De Paul, Raye) – 8:16 4. Minor Move (Brooks) – 6:42 1963 – w Rudy Van Gelder Studio Herbie Han- 5. Everything Happens to Me (Adair, Dennis) – 6:10 cock nagrał płytę My Point Of View (Blue Note BLP 4126). Opis płyty publikujemy w Kanonie

105 Sesje jazzowe

Jazzu w tym numerze magazynu JazzPRESS » 21 marca

20 marca 1967 – w Rudy Van Gelder Studio odbyła się pierwsza z sesji Stana Getza do płyty Sweet Rain 1957 – Sarah Vaughan rozpoczęła sesje nagra- (Verve V/V6 8693) – nagrano kompozycje 1-3. niowe do płyty Sarah Vaughan Sings George Druga sesja miała miejsce 30 marca – nagrano Gershwin (Mercury – MG 20310/ MG 20311). kompozycje 4 i 5.

Sesje zakończyły się 25 kwietnia. 1. Litha (Corea) 1. Isn’t It a Pity? 2. O Grande Amor (Jobim, DeMoraes) 2. Of Thee I Sing 3. Sweet Rain (Gibbs) 3. I’ll Build a Stairway to Paradise (De Sylva, Gershwin, Ger- 4. Con Alma (Gillespie) shwin) 5. Windows (Corea) 4. Someone to Watch over Me Muzycy: 5. Bidin’ My Time Stan Getz – saksofon tenorowy, Chick Corea – fortepian, 6. The Man I Love Ron Carter – kontrabas, Grady Tate – perkusja. 7. How Long Has This Been Going On? 8. My One and Only (What Am I Gonna Do?) 9. Lorelei 22 marca 10. I’ve Got a Crush on You 11. Summertime (Gershwin, Gershwin, Heyward) 1960 – w Konserthuset w Sztokholmie odbył się 12. Aren’t You Kind Of Glad We Did? pierwszy z serii koncertów formacji Milesa Da- 13. They All Laughed visa z towarzyszeniem Johna Coltrane’a, które 14. Looking For a Boy zostały wydane na płytach noszących tytuł Live 15. He Loves and She Loves in Stockholm 1960 (Dragon DRLP 90/91 i Dra- 16. My Man’s Gone Now (Gershwin, Gershwin, Heyward) 17. I Won’t Say I Will (DeSylva, Gershwin, Gershwin) gon DRLP 129/130). 4 dyskowy box CD zaty- 18. A Foggy Day tułowany In Stockholm 1960 Complete uka- 19. Let’s Call the Whole Thing Off zał się 28 marca 1995 r. (Dragon DRCD 228) 20. Things Are Looking Up i składa się z rejestracji wspomnianego koncer- 21. Do It Again (DeSylva, Gershwin) tu z udziałem Johna Coltrrane’a oraz nagranego 22. Love Walked In kilka miesięcy później w tej samej Sali koncertu Kompozycje , słowa Ira Gershwin, oprócz z udziałem Sonny’ego Stitta. zaznaczonych. Sarah Vaughan – śpiew, Orkiestra Hala Mooneya, Jimmy Jo- Dysk 1 nes – fortepian. 1. So What (Davis) 2. On Green Dolphin Street (Kaper, Washington) 3. All Blues/The Theme (Davis) 4. Coltrane Interview 5. So What (Davis) 6. Fran-Dance (Davis) Dysk 2

106 JazzPRESS, marzec 2012

1. Walkin’'/The Theme (Carpenter, Davis) 8. Sonia 2. Walkin’ (Carpenter) Wszystkie kompozycje Sonny Clark. 3. Autumn Leaves (Kosma, Mercer, Prevert) Muzycy: 4. So What (Davis) Sonny Clark – fortepian, 5. ’Round Midnight/The Theme (Hanighen, Monk, Wil- George Duvivier – kontrabas (oprócz utworu 7), liams) Max Roach – perkusja (oprócz utworu 7). Disc 3 1. June Night (Baer, Friend) 2. Stardust (Carmichael, Parish) 24 marca 3. On Green Dolphin Street (Kaper, Washington) 4. All Blues/The Theme (Davis) 1957 – w Rudy Van Gelder Studio Lee Morgan 5. All of You (Porter) nagrał materiał na płytę Volume 3 (Blue Note Disc 4 BLP 1557). 1. Walkin’ (Carpenter) 1. Hasaan’s Dream 2. Autumn Leaves/The Theme (Kosma, Mercer, Prevert) 2. Domingo 3. Softly, As in a Morning Sunrise (Hammerstein, Romberg) 3. I Remember Clifford 4. Makin’ Whoopee (Donaldson, Kahn) 4. Mesabi Chant 5. Lover Man (Loesser) 5. Tip-Toeing 6. If I Were a Bell (Loesser) Wszystkie kompozycje Benny Golson. 7. No Blues/The Theme (Davis) Muzycy: Muzycy: Lee Morgan – trąbka, Benny Golson – saksofon tenorowy, Koncerty z 22 marca (dyski 1 i 2) Gigi Gryce – saksofon altowy, flet, Wynton Kelly – fortepian, Miles Davis – trąbka, John Coltrane – saksofon tenorowy, Paul Chambers – kontrabas, Charlie Persip – perkusja. Wynton Kelly – fortepian, Paul Chambers – kontrabas, Jim- my Cobb – perkusja. 25 marca Koncerty 13 października (dyski 3 i 4) Miles Davis – trąbka (oprócz numeru 3 z dysku 3), Sonny Stitt – saksofon tenorowy, Wynton Kelly – fortepian, Paul 1974 – Buck Clayton zarejestrował dla wytwór- Chambers – kontrabas, Jimmy Cobb – perkusja. ni Blue Moon album Buck Clayton Jam Session Vol. 1.

23 marca 1.Moten Swing 12:39 2. Sentimental Journey 13:49 1960 – Sonny Clarke, Max Roach, George Du- 3. Lean baby 8:18 vivier nagrali płytę Blues Mambo (Jazz View 4. The Huckle-Buck 20:12 009, wydana także jako Time T/70010). 5. Robbins' Nest 17:50 Wszystkie kompozycje autorswa Bucka Claytona 1. Minor Meeting Muzycy: 2. Nica Buck Clayton – trąbka, Joe Newman – trąbka, Urbie Green 3. Sonny’'s Crip – puzon, Benny Powell – puzon, Henderson Chambers – pu- 4. Blues Mambo zon, Lam Davis – saksofon altowy, Julian Dash – saksofon 5. Blues Blue tenorowy, Charles Fowlkes – saksofon barytonowy, Charles 6. Junka Thompson – fortepian, Freddie Green – gitara, Walter Page 7. – kontrabas, Jo Jones – perkusja.

107 Sesje jazzowe

3. Gone With The Wind (Wrubel, Magidson) 26 marca 4. Jamey (Smith) 5. My Funny Valentine (Rodgers, Hart) 1961 – w Rudy Van Gelder Studio Hank Mobley 6. Slighty Monkish (Smith) nagrał płytę Workout (Blue Note BLP 4080). 7. Can’t Give You Anything But Love (McHugh, Parrish) 8. Judo Mambo (Smith) 1. Workout 9. Willow Weep For Me (Ronnell) 2. Uh Huh 10. Lover Come Back To Me (Hammerstein II, Romberg) 3. Smokin’ 11. Well You Needn’t (Monk) 4. The Best Things in Life Are Free (Brown, DeSylva, Hender- 12. Fiddlin’ The Minors (Smith) son) 13. Autumn Leaves (Kosma, Prevert, Mercer) 5. Greasin’ Easy 14. I Cover The Waterfront (Heyman, Green) Kompozycje Hank Mobley, oprócz utworu 4. Muzycy: Muzycy: Jimmy Smith – organy Hammonda, Thornel Schwartz – gi- Hank Mobley — saksofon tenorowy, Grant Green — gita- tara, Bay Perry – perkusja. ra, Wynton Kelly — fortepian, Paul Chambers — kontrabas, Philly Joe Jones — perkusja. 28 marca 27 marca 1967 – w Nowym Jorku Johnny Smith rozpo- 1956 – w Rudy Van Gelder Studio Jimmy Smith czął nagrywanie materiału na płytę Johnny rozpoczął nagrania materiału na płytę A New Smith (Verve V/V6 8692). Nagrania trwały do Sound... A New Star (Blue Note – BLP 1512). kwietnia.

Nagrania zakończyły się 18 czerwca. Strona A Dysk 1 1. Memories Of You (Blake, Razaf) 1. The Way You Look Tonight (Kern, Fields) 2. Manha De Carnaval (Bonfa, Maria) 2. You Get ‘Cha (Smith) 3. Here’s That Rainy Day (Van Heusen, Babcock, Burke) 3. Midnight Sun (Hampton, Burke) 4. Yesterday (Lennon, McCartney) 4. Oh, Lady Be Good! (Gershwin, Gershwin) 5. Spring Can Really Hang You Up The Most (Wolf, Landes- 5. The High And The Mighty (Tomkin, Washington) man) 6. But Not For Me (Gershwin, Gershwin) Strona B 7. The Preacher (Silver) 1. The Shadow Of Your Smile (Mandel, Webster) 8. Tenderly (Lawrence, Gross) 2. Michelle (Lennon, McCartney) 9. Joy (Smith) 3. My Favourite Things (Hammerstein II, Rodgers) 10. The Champ (Gillespie) 4. Golden Earrings (Young, Evans, Livington) 11. Bayou (Smith) 5. On A Clear Day (Lane, Lerner) 12. Deep Purple (DeRose, Parrish) 6. The Girl From Ipanema (Jobim, De Moraes) 13. Moonlight In Vermont (Blackburn, Suessdorf) Muzycy 14. Ready ‘N Able (Smith) Johnny Smith – gitara, Hank Jones – fortepian, George Du- Dysk 2 vivier – kontrabas, Don Lamond – perkusja. 1. Turquoise (Smith) 2. Bubbis (Smith)

108 JazzPRESS, marzec 2012

1. I Want to Hold Your Hand (Lennon, McCartney) 29 marca 2. Speak Low (Nash, Weill) 3. Stella by Starlight (Washington, Young) 1959 – w Rudy Van Gelder Studio Sonny Clark 4. Corcovado (Quiet Nights) (Jobim) nagrał płytę My Conception (Blue Note GXF 5. This Could Be the Start of Something (Allen) 6. At Long Last Love (Porter) 3056) Muzycy 1. Junka – 7:30 Grant Green – gitara, Hank Mobley – saksofon tenorowy 2. Blues Blue - 7:18 (utwory 1-3, 5, 6), Larry Young – organy, Elvin Jones – per- 3. Minor Meeting – 6:46 kusja. 4. Royal Flush – 7:00 5. Some Clark Bars – 6:18 Na podstawie: www.jazzdisco.org, 6. My Conception – 4:44 www.discogs.com, www.allmusic.com, Wszystkie kompozycje Sonny Clark. http://jazzdiscography.com/, Wikipedia, stron Muzycy Sonny Clark – fortepian, Donald Byrd – trąbka, Hank Mob- muzyków oraz kolekcji własnych redaktorów ley – saksofon tenorowy, Paul Chambers – kontrabas, Art JazzPRESS. Blakey – perkusja.

30 marca

1967 – w klubie Montmartre Jazzhuis w Ko- penhadze Johnny Griffin nagrał płytę The Man I Love (Polydor 583 734).

1. The Man I Love (Gershwin, Gershwin) 2. Hush-A-Bye (Traditional) 3. Blues for Harvey (Griffin) 4. The Masquerade Is Over (Magidson, Wrubel) 5. Sophisticated Lady (Ellington, Mills, Parish) 6. Wee (Best, Gillespie, Paparelli) Muzycy Johnny Griffin – saksofon tenorowy, – forte- pian, Niels-Henning Orsted Pedersen – kontrabas, Albert Heath – perkusja.

31 marca

1965 – w Rudy Van Gelder Studio Grant Green nagrał materiał na płytę I Want To Hold Your Hand (Blue Note BLP 4202).

109 Otis Taylor – mistrz bluesowej hipnozy

Każdorazowo gdy zastanawiam się nad tym czy BLUESblues żyje, czy w bluesie można wymyślić coś nowego, zawsze na myśl przychodzi mi Otis Taylor i jego mroczna, transowa odmiana blu- CORNEResa.

Taylor stawiany jest w gronie najbardziej orygi- nalnych artystów bluesa przełomu stuleci. Jest artystą niepowtarzalnym, a muzyka, którą two- rzy, wymyka się wszelkim próbom zaszufladko- wania. Bez wątpienia, jego twórczość osadzona jest w bluesie, ale jakże odmiennie zagranym w porównaniu z tym, co bluesem zwykliśmy powszechnie nazywać.

Co takiego jest w jego muzyce, że wywołuje za- chwyt zarówno wśród bluesowych ortodoksów, jak i miłośników odległych od bluesa gatunków muzycznych? Ja nie mam na to pytanie jedno- Całości dopełnia niezwykle inteligentna war- znacznej odpowiedzi. Z pewnością eklektyczny stwa tekstowa jego utworów, które w oparciu charakter brzmienia, łączącego bluesowe ko- o opowiedziane historie z życia wzięte dotyka- rzenie z delty Mississippi z transowymi rytma- ją trudnych, złożonych problemów rasowych, mi rodem z Afryki, elementami kultury indiań- społecznych i uczuciowych. Jak sam autor czę- skiej oraz stylistyką rockową i jazzową stwarza sto podkreśla, przy pomocy tych tekstów speł- aurę wyjątkowości. Nie bez znaczenia dla szcze- nia swoją społeczną misję, nie troszcząc się gólnego klimatu muzyki jest instrumentarium, o aspekty komercyjne. gdzie, obok gitary i banjo Otisa oraz sekcji ryt- micznej, występują skrzypce lub wiolonczela. Jak wielu znanych gitarzystów – choćby Jimi Mocnym atutem decydującym o wyjątkowości Hendrix czy Charlie Christian – Otis Taylor muzyki Taylora jest także jego ciepły, głęboki, przygodę z muzyką zaczynał od ukulele, który to pełen ekspresji głos dominujący nad instru- instrument jako nastolatek otrzymał w prezen- mentami. cie od matki. Jak opowiada artysta, momentem zwrotnym w jego edukacji był przypadek, który Wszystko to tworzy niesamowity klimat spra- sprawił, że wziął do ręki banjo. Wydarzyło się to wiający, że wpada się w jakiś dziwny i mroczny w Denver w sklepie muzycznym przy Folklore trans przy słuchaniu jego muzyki. Centre we wczesnych latach 60. Od tego mo-

110 JazzPRESS, marzec 2012

nych projektach muzycznych, między innymi z Tommy Bolinem, przyszłym gitarzystą Deep Purple. Był to intensywny koncertowo okres dla Taylora, niestety – pomimo starań – nie zwieńczony efektem płytowym, co było jedną z przyczyn zerwania z muzyką.

Przez kolejne 20 lat Otis realizował się z suk- cesem w handlu antykami oraz jako trener lo- kalnej młodzieżowej drużyny kolarskiej, jedno- cześnie skutecznie opierał się pokusom powrotu do branży muzycznej.

Momentem zwrotnym w jego życiorysie był rok 1995, gdy nie potrafił odmówić przyjacie- lowi zagrania na jednej z imprez. Zagrał, a los zetknął go tam z basistą Kenny Passarelli’m, co zaowocowało kolejnymi koncertami i w 1997 debiutancką płyta Blue-Eyed Monster. To wtedy właśnie, zapewne nie bez wpływu Pasarelli’ego, ukształtował się unikalny rytmiczny, hipno- mentu młody Otis był stałym gościem ośrodka. tyczny styl określany mianem „trance bluesa”. Podpatrując instruktorów złapał podstawy gry Powodzenie debiutanckiej płyty pozwoliło ar- na banjo, a następnie rozwijał umiejętności na tyście pójść za ciosem i wypuścić kolejny krążek własną rękę w domu oraz czerpał z doświad- pt. When Negroes Walked the Earth w roku 2000. czeń dojrzałych muzyków, których spotykał na Wspomniane wydawnictwa zostały zauważone licznych koncertach w Denver Folklore Centre. w kręgach krytyków muzycznych i w wąskim Równolegle, zgłębiał historię tego instrumentu, gronie miłośników bluesa, lecz prawdziwy suk- śledząc jego rozwój od afrykańskiego pierwo- ces przyszedł wraz z kontraktem z wytwórnią wzoru przywiezionego wraz z niewolnikami Northern Blues i płytą White African. Album w XVIII wieku, nierozerwalnie związaną z tra- ten wzbudził niemałą sensację w bluesowym giczną historią czarnoskórej mniejszości połu- światku, zdominowanym przez klasyczne chi- dnia Stanów. cagowskie klimaty i blues-rockowe wydawni- ctwa spod znaku Stevi’ego Ray Vaughana. W roku 1967, mając 19 lat, przeprowadził się z Denver do Boulder, gdzie związał się z lokal- Ciemne, transowe dźwięki, przypominają- nym środowiskiem blues-rockowym. Tam też ce twórczość Johna Lee Hookera, wspierające zaczął rozwijać swoje umiejętności gry na gita- ciężką warstwę tekstową sprawiły, że Otis Tay- rze i bluesowej harmonijce, uczestnicząc w licz- lor natychmiast okrzyknięty został sensacyj-

111 nym odkryciem roku 2001 i uhonorowany zo- z przyjaciółmi na nowo przeciera ścieżki trady- stał bluesowym Oscarem, czyli statuetką W.C. cyjnych brzmień banjo, jak i ukazuje szerokie Handy Award (dziś Blues Music Award). Po la- możliwości tego instrumentu we współczes- tach album ten zaliczany jest do kanonu bluesa, nych improwizacjach. Efektem tej płyty była BLUESa przez dziennikarzy opiniotwórczego magazy- kolejna statuetka Blues Music Awards tym ra- nu Blues Revue klasyfikowany jako album nr 3 zem w kategorii Instrumentalista Roku – Inne pierwszej dekady XXI wieku. Instrumenty. W sumie w swojej karierze Otis CORNER Taylor był 19-krotnie nominowany do Blues Na sukces płyty oprócz wspomnianego brzmie- Music Awards. nia niewątpliwie wpłynęła tematyka śpiewa- nych tekstów, będąca niezwykle poruszającym, Twórczość Otisa budzi zainteresowanie i po- osobistym opisem tragicznych doświadczeń dziw wśród szerokiego grona miłośników mu- Afro-Amerykanów. Przywołuje historie linczu zyki. Jego utwór „Ten Million Slaves” pojawił na jego pradziadku i morderstwa jego wuja, się w ścieżce dźwiękowej superprodukcji Mi- a także dokonanej w latach 30. egzekucji fał- chaela Manna pt. Wrogowie Publiczni z Johnny szywie oskarżonego czarnoskórego mieszkaca Depp’em w roli głównej, a „Nasty Lester” moż- Południa. Niezwykłą mieszanką wiary w Boga na usłyszeć w filmie pt. Shooter z roku 2007. i ironii jest utwór „Resurrection Blues”, który przedstawia obraz Jezusa jako śmiertelnika szu- Prestiżowy magazyn „Down Beat” czterokrot- kającego sposobu uniknięcia ukrzyżowania. nie wyróżnił wydawnictwa Taylora mianem Bluesowego Albumu Roku (Truth is Not Fiction White African to dla mnie jedna z tych płyt po – 2002, Double V – 2005, Definition of a Circle- które niezmiennie sięgam z dreszczem emocji, 2007, Recapturing the Banjo – 2008). odkrywając każdorazowo jej nowe warstwy. Rok 2012 przynosi 2 znakomite wiadomości Konsekwencją sukcesu tej płyty były kolejne al- dla miłośników talentu Otisa Taylora. Pierwszy bumy dla Northern Blues, a następnie kontrakt news to premiera kolejnej znakomitej płyty pt. z renomowaną wytwórnia Telarc, dla której do Contraband, po raz kolejny skutecznie rozsze- dziś nagrał 8 krążków, z których niemal każdy rzającej definicję bluesa. był wydarzeniem przyciągającym uwagę szero- ko pojętego środowiska muzycznego. Druga informacja to długo wyczekiwana pierw- sza wizyta artysty wraz z zespołem w Polsce. 18 Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na projekt marca w ramach Warsaw Blues Night będziemy pt. Recapturing the Banjo, będący hołdem dla mieli unikalną okazję oddać się we władanie instrumentu, który ukształtował jego styl. Do bluesowego transu. Koncertowi patronują Ra- nagrania tej płyty zaproszona została światowa dioJAZZ.FM i magazyn JazzPRESS. czołówka bluesowych instrumentalistów banjo m.in.: Alvin Youngblood Hart, Guy Davis, Co- Piotr Łukasiewicz rey Harris, Don Vappie i Keb' Mo'. Taylor wraz

112 JazzPRESS, marzec 2012 Rymszary – Mirek Rzepa

Po 27 latach od debiutu fonograficznego w to- warzystwie znanych wówczas artystów na kul- towym albumie I Ching, śląski gitarzysta Mirek Rzepa doczekał się pierwszej w pełni autorskiej płyty. Jest kompozytorem wszystkich utwo- rów pomieszczonych na krążku oraz jedynym muzykiem grającym na fortepianie oraz pięciu różnych gitarach. Znany wcześniej jako blues- man współpracujący z takimi wykonawcami, jak: Krzak, SBB, Dżem, Ryszard Skibiński czy Elżbieta Mielczarek, Mirek Rzepa daje się po- znać na tym albumie z nieco innej strony. Każ- da z dwunastu kompozycji na płycie Rymszary jest czymś w rodzaju wiersza bez słów..., poezji, w której zamiast cieszyć się magią słów, cieszy- Mirek Rzepa, Rymszary (2011, Falami, FALA 0004, CD) my się dźwiękami muzyki. Mamy tu do czynie- Polna; Rym szary; Kasztanowy; Od teraz do zaraz; Złoty bie- nia z czymś w rodzaju „poezji instrumentalnej”. daszyb; Przede wszystkim spokój; Muchowiec; Turkusowe Na związki z poezją wskazuje także edycja pły- święto; Superjednostka; Jeszcze śpię; Dla Jagody; Niedziela ty, bliska stylistyce tomików poezji; w filcowej na Nikiszu okładce, oprócz krążka CD, znajdziemy także edytorsko dopracowana książeczkę ilustrowaną surrealistycznymi ilustracjami i filozoficznymi gitarze akustycznej (w „Dla Jagody” pojawia się sentencjami. też gitara basowa).

Przepiękna, przesycona smutkiem i nostalgią Rzepa niejednokrotnie odwołuje się do muzy- jest otwierająca płytę kompozycja zatytułowa- ki, z jaką bywa kojarzony od lat przez większość na “Polna” – jeden z dwóch utworów zagranych znających jego wcześniejsze dokonania („Od na fortepianie. Mirek Rzepa jawi się tu jako teraz do zaraz” to typowy, klasyczny blues), ale niezwykle uzdolniony pianista i szkoda, że zde- przede wszystkim stawia na budowanie szcze- cydował się na umieszczenie zaledwie dwóch gólnie refleksyjnych klimatów. utworów fortepianowych na tym albumie (dru- gim jest zamykająca całość kompozycja „Nie- Bardzo malowniczo i kolorowo brzmi: „Zło- dziela na Nikiszu”). ty biedaszyb”, skłaniający do marzeń i fantazji, mocno i dynamicznie: „Przede wszystkim spo- Refleksja, zaduma i nostalgia towarzyszą nam kój” będący jakby przeniesieniem w sferę mu- podczas słuchania, robiących wrażenie swo- zyki nastroju irytacji, bądź zniecierpliwienia, bodnych impresji, utworów wykonywanych na lekki posmak flamenco wyczujemy natomiast

113 Nocna Zmiana Bluesa – jubileusz 30-lecia!

w: „Muchowcu”, a mocne akordy poparte wy- Nocna Zmiana Bluesa to jedyne w swoim ro- stukiwanym rytmem łączą się z pasażowym dzaju zjawisko na polskiej scenie. Od 30 lat ze- BLUESi nawiązującym do etnicznych klimatów: „Tur- spół wierny jest swemu oryginalnemu stylowi kusowym święcie”. będącemu fuzją bluesa, rocka i folku, oparte- mu na brzmieniu instrumentów akustycznych CORNERKończąca płytę kompozycja „Niedziela na Ni- z użyciem wzmacniaczy. Od zawsze liderem kiszu” to ponownie fortepian solo. Wspania- zespołu oraz autorem zdecydowanej większo- le brzmią dwa fortepianowe utwory na płycie ści repertuaru jest grający na najróżniejszych i zamierzeniem Artysty było zapewne spięcie harmonijkach ustnych Hohnera, a także dyspo- całości fortepianową klamrą. Wolałbym jednak nujący specyficznym niskim chropowatym gło- dwie osobne płyty: jedną wypełnioną gitarowy- sem: Sławek Wierzcholski. Działalność Wierz- mi utworami, drugą – fortepianową, ponieważ, cholskiego na polu propagowania bluesa nie jak podejrzewam, także przy pomocy tego in- zamyka się tylko w ramach NZB, jest również strumentu Rzepa ma zdecydowanie więcej do organizatorem festiwali bluesowych, prezesem powiedzenia niż to, co zaprezentował na płycie Polskiego Stowarzyszenia Bluesowego, dzien- Rymszary. nikarzem radiowym oraz autorem dwóch pod- ręczników gry na harmonijce ustnej. W niemal każdym z utworów słyszymy zale- dwie jeden instrument, jednego wykonawcę W ciągu 30 lat istnienia Nocna Zmiana Blue- i kompozytora, lecz muzyce tej niczego nie bra- sa dorobiła się bogatej dyskografii obejmującej kuje – potrafi wypełnić sobą całą przestrzeń. 18 albumów, 2 płyt DVD, oraz wspólnych na- grań z wieloma wybitnymi bluesmanami (m.in. Myślę, że to bardzo osobista dla Mirka Rzepy Louisiana Red i Charlie Musselwhite). Historia płyta, będąca swego rodzaju zwierzeniami bez zespołu opisana Mariusza Szalbierza i Jana Ska- słów, podczas słuchania której odnieść można radzińskiego w książe zatytułowanej Chory na wrażenie spotkania z przyjacielem, opowiada- bluesa. jącym nam o swych troskach i radościach, snu- jącym przy tym filozoficzne i wciągające histo- Z okazji 30-rocznicy istnienia zespołu przygo- rie. A robi to w sposób, w jaki potrafi najlepiej: towano cykly imprez, które zapoczątkował kon- poprzez swą muzykę. cert w poznańskim klubie Blue Note 19 lutego, którego uatrakcją mieli być specjalni goście: Jan Robert Ratajczak Błędowski i Elżbieta Mielczarek. Z Błędowskim zespół nagrał ostatni, jak dotychczas, album Koncert w Suwałkach, który zdobył status Zło- tej Płyty, skoro jednak „złote płyty” nie doje- chały do Poznania na cza, więc uroczystość ich wręczenia przesunięto na późniejszy termin.

114 JazzPRESS, marzec 2012 Nocna Zmiana Bluesa – jubileusz 30-lecia!

Już od pierwszych dźwięków rozpoczynającego koncert, jednego z najsłynniejszych utworów NZB, „Szósta zero dwie”, tłumnie zgromadzona publiczność poczęła niezwykle spontanicznie reagować na muzykę. Wierzcholski to świetny showman, potrafi poderwać najbardziej opie- szałą publikę. Podczas koncertu wygrywając zawiłe solówki schodził ze sceny do publiczno- ści sprawiając, iż ten niedzielny wieczór w Blue Note przeistoczył się w swego rodzaju happe- ning. Tym bardziej, iż na scenie pojawiali się spontanicznie goście, a i wśród publiczności dostrzec można też było muzyków, dla których blues jest swego rodzaju sposobem na życie (ze- spół Wielka Łódź).

Pierwszym gościem jaki pojawił się na scenie był – mieszkający od wielu lat w Niemczech – skrzypek Jan Błędowski – współzałożyciel grupy Krzak, nagrywał i koncertował także z Czesławem Niemenem, SBB, Laboratorium, Republiką, Irkiem Dudkiem i Leszkiem Win- derem: w ramach Błędowski – Winder Band. Jednak prawdziwą sensacją okazał się występ Od 40 lat nazwisko Jana Błędowskiego pojawia dawno nie słyszanej na naszej scenie Eli Miel- się na najróżniejszych płytach, a od niedawna czarek, zwanej w latach 80-tych „pierwszą damą współpracuje właśnie z Nocną Zmianą Blue- polskiego bluesa”. Elżbieta Mielczarek przed 25 sa, wzbogacając brzmienie zespołu dźwiękami laty wyjechała z Polski i wycofała się z działal- skrzypiec. Jaki efekt daje to połączenie mieli- ności muzycznej – przeszła na buddyzm, zaję- śmy okazję przekonać się już w pierwszej części ła się profesjonalnie medycyną chińską. Nie- koncertu w trakcie utworu „Godzina czwarta dawno wróciła na scenę, ale przede wszystkim nad ranem”. do studia nagraniowego, gdzie zarejestrowała materiał na pierwszą od lat płytę, której pre- Po przerwie zespół pojawił się ponownie z Błę- miera zapowiadana jest na 26 marca br. Płyta dowskim, który miał grać wspólnie z grupą już nosić będzie tytuł ElaeLa. Elżbieta Mielczarek do końca wieczoru. Niezwykle ekspresyjnie rozpoczęła swój występ wykonaniem a capella zabrzmiała „Zakratowana cela” z wplecionymi utworu „Uśmiech przez sen”, który zaskoczył w nią cytatami z „Torreadora” Georges’a Bizeta. tak publiczność, jak i samego Sławka Wierz-

115 cholskiego – zaskoczony wysłuchał tej pieśni Zespół wystąpił w składzie: pośród publiczności przed sceną. Dwie pre- Sławek Wierzcholski – wokal, harmonijki mierowe piosenki z nowej płyty oraz gorąco Maras Dąbrowski – gitara przyjęta, słynna „Poczekalnia PKP” przekonały Witold Jąkalski – gitara BLUESnas, że Ela Mielczarek jest w doskonałej formie, Piotr Dąbrowski – gitara basowa a jej charakterystyczny, tak pięknie bluesowo Grzegorz Minicz – perkusja brzmiący głos robi nadal ogromne wrażenie. oraz gościnnie: CORNERSzkoda tylko, że Mielczarek po zwieńczonym Jan Błędowski – skrzypce gorącymi brawami wystepie później opuściła Ela Mielczarek – wokal klub i nie pojawiła się na scenie podczas finału. Koncert odbył się pod patronatem RadioJAZZ.FM. Temperatura ostatniej części koncertu zliżyła się niemal do punktu wrzenia – gdy ze sceny po- płynęły dźwięki tak znanych utworów, jak „Blu- es mieszka w Polsce”, odśpiewanego wspólnie z publicznością „Chory na bluesa” i opartego na standardzie Hookera „John Lee Hooker''. Tych „wtrętów”, zapożyczeń i cytatów podczas tak spontanicznych koncertów, jakimi są występy Nocnej Zmiany Bluesa, jest zawsze bardzo dużo. Czasem są to cytaty przygotowane i opracowa- ne wcześniej, lecz niejednokrotnie pojawiają się spontanicznie pod wpływem chwili. W „Prze- granych nikt nie lubi” zespół wykorzystał – za zgodą M.Jackowskiego – riff z przeboju grupy Maanam „Oddechu szczura'”, a podczas impro- wizacji Błędowski z Wierzcholskim zacytowali też „Get Back” -The Beatles, a nawet słynną „La Cucarachę''.

Na koniec muzycy rewelacyjnie wykonali jed- ną z najsłynniejszych amerykańskich pieśni patriotycznych: „Amazing Grace”, zaś już po ze sceny zespołu zejściu Sławek Wierzcholski odegrał solo ... „Hejnał Mariacki”.

Tego wieczora po raz kolejny mieliśmy okazję przekonać się, że wszyscy jesteśmy „Chorzy na bluesa”, a „Blues mieszka w Polsce''.

116 Co w RadioJAZZ.FM JazzPRESS, marzec 2012

Ptasie Radio

Czas się budzić z zimowego snu. Do tego bu- dzenia przygotowałem mały zestaw, dość dy- namicznych i dobrze wpadających w ucho brzmień. Na pomysł budzenia wpdałem pod- czas słuchania najnowszej płyty Nilsa Pettera a różnorodność instrumentów perkusyjnych Molvaera. Jest to artysta, który w ostatnim cza- i niekonwencjonalny sposób ich wykorzystania sie grał dość senne skandynawsko-zimowe kli- powodują powstanie fantastycznej, elektryzu- maty, a tu masz – niespodzianka. I tak mnie to jącej wręcz atmosfery. Kompozycje, w których ucieszyło, że jeszcze raz sobie pomyślałem: pora w dalszym ciągu nie brak melancholii i słyn- w Polskę iść. I wziąłem do towarzystwa Lucien nego skandynawskiego chłodu – dzięki temu, Dubuis Trio & Marc Ribot oraz niezawodnych że Westerhus nie tylko nie jest gitarzystą stricte Kazutoki Umezu Kiki Band. jazzowym, ale lubi czasem mocniej przyłożyć i to niemalże jak rasowym hardrockowiec. Nie- Płyta Baboon Moon Nilsa Pettera Molvaera to które z kompozycji na Baboon Moon wprowa- wreszcie płyta, która przystaje do rewelacyjne- dzają słuchacza w niemal hipnotyczny trans go Khmera z 1998 roku. Po dość długim okresie i nie jest to wyłącznie zasługą dominującej tu, muzyki raczej ilustracyjnej, norweski trębacz cudnej trąbki – to też wynik niebywałej inwen- wykonał zaskakującą voltę. Przejawiła się ona cji i niezwykle czujnej gry Dahlena. W Ptasim w pierwszej kolejności na wymianie towa- Radiu będziemy mieli okazję posłuchać wspa- rzyszących mu muzyków. W miejsce Eivinda niałego, najmocniejszego na płycie utworu Aarseta do nowego składu zaprosił gitarzystę „Recoil”. Stiana Westerhusa (Jagga Jazist) oraz nowego perkusistę Erlanda Dahlena. Po czym panowie Pochodzący ze Szwajcarii Lucien Dubuis odpo- zaszyli się we trójkę w wyposażonym w ana- wiada swoją muzyką na pytanie, na które od- logowy sprzęt hi-tech studiu Ocean Sound na powiedź próbowały znaleźć muzyczne zespo- wyspie Giske i zaczęli pracować nad nowym ły późnego Milesa Davisa – „Dlaczego zespół brzmieniem. Choć NPM nie byłby sobą, gdy- jazzowy nie mógłby być równie atrakcyjny jak by nie pobawił się trochę elektroniką, jednak zespół rockowy? Muzyka Luciena Dubuisa jest tym razem nie są to zabawy z komputerową wynikiem nowych definicji i poszukiwania no- technologią, która wcześniej odciskała wyraź- wych horyzontów – Dubois gra na saksofonie ne piętno na jego muzyce. Nils Petter odnalazł altowym oraz na ogromnym klarnecie kontra- swoje nowe brzmienie używając przy obróbce basowym i rozkoszuje się tworzeniem dźwię- zarejestrowanego materiału różnorakich przy- ków pozostających w wyraźnej opozycji do stawek analogowych. Trąbka doskonale współ- gitary Marca Ribota. Z płyty Ultimate Cosmos gra z elektrycznymi riffami i efektami gitar, usłyszymy utwór tytułowy wykonany przez

117 Co w RadioJAZZ.FM

zespół, w którym oprócz lidera grają: Roman Nowka na basie, Lionel Friedli na perkusji oraz Marc Ribot na gitarze.

Grający na saksofonie Kazutoki Umezu nie im- ponuje może wzrostem, słynie za to zarówno z mistrzowskiej techniki, jak i zapierających dech improwizacji. Lata 70. spędził w Nowym Jorku, grając m.in. z Lesterem Bowie. W latach 90. jego zespoły First Deserter i Eclecticism, Z Zaprzyjaźnionych Redakcji w których uczestniczył m.in. gitarzysta Marc Ribot, dawały regularnie koncerty w klubie Właśnie ukazał się drugi numer PHONO, któ- Knitting Factory w Nowym Jorku, specjalizu- rego tematem przewodnim jest “Zima w Ame- jącym się w jazzie i muzyce eksperymentalnej. ryce”. Kwartalnik można pobrać nieodpłatnie » Umezu grał z muzykami tak różnorodnymi jak BB King czy Ian Dury, uczestniczył nawet w klezmerskich projektach Johna Zorna. Po tych przygodach powołał do życia nową forma- cję KIKI Band, w skład której wchodzi gitarzy- sta Natsuki Kido, lider progresywnej formacji Bondage Fruit, funkowy basista Takeharu Hay- akawa oraz perkusista Joe Trump z Portland znany ze współpracy z Elliottem Sharpem. Ściana dźwięku jaką tworzą hard rockowe riffy i solówki Kido Natsuki i Takeharu Hayakawy, wzbogacone bałkańskimi i bliskowschodni- mi motywami wygrywanymi przez saksofon Kazutokiego to dobra mieszanka na wiosen- ne przebudzenie. Z płyty A Chrysalis’ Dream (2010) – usłyszymy utwór Takeharu Hayakawy zatytułowany „Jumina”.

Zapraszam serdecznie w środę 7 marca o stałej porze, czyli 13:30.

Jacek Wróbel

118 JazzPRESS, marzec 2012 Redakcja Redaktor naczelny: Ryszard Skrzypiec – Wszystkie materiały w numerze objęte są licencją [email protected] Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie nieko- Rafał Garszczyński – [email protected] mercyjne-Bez utworów zależnych 3.0 Polska, to zna- Maciej Nowotny – [email protected] czy, że wolno je kopiować i rozpowszechniać, jednak Robert Ratajczak – [email protected] należy oznaczyć w sposób określony przez Twórcę lub Jerzy Szczerbakow – [email protected] Licencjodawcę, nie wolno używać do celów komer- Roch Siciński – [email protected] cyjnych i nie wolno zmieniać, przekształcać ani two- Jędrzej Siwek – [email protected] rzyć nowych dzieł na podstawie tego utworu. Jacek Wróbel – [email protected] Z tekstem licencji można zapoznać się na stronie » Aleksandra Nowosad – [email protected] Piotr Wickowski – [email protected] Piotr Wojdat – [email protected] Autorzy tekstów Adam Domagała Michał Pudło Marek Nowakowski Piotr Łukasiewicz

Adiustacja Emilia Skrzypiec – [email protected] Skład i opracowanie graficzne Beata Wydrzyńska [email protected]

Zdjęcia Bogdan Augustyniak, Krzysztof Wierzbowski, Rafał Garszczyński Zdjęcia nie opisane nazwiskiem autora pochodzą z materiałów prasowych muzyków i organizatorów koncertów.

Wydawca © Fundacja Popularyzacji Muzyki Jazzowej EuroJAZZ Adres redakcji: 02-646 Warszawa ul Joliot-Curie 11, lok. 4

fot. Bogdan Augustyniak