SPIS TREŒCI 1

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES 2 SPIS TREŒCI SPIS TREŒCI 3 ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES

tom 15 2006

UNIWERSYTET IM. ADAMA MICKIEWICZA • WYDZIA£ TEOLOGICZNY MICKIEWICZ UNIVERSITY • FACULTY OF THEOLOGY POZNAÑ, KOMITET WYDAWNICZY ADAM ADAMSKI, PAWE£ BORTKIEWICZ, FELIKS LENORT, TADEUSZ KARKOSZ, KRZYSZTOF MICHALCZAK, JAN SZPET REDAKCJA TOMU AMBRO¯Y ANDRZEJAK, WOJCIECH KLUJ, FELIKS LENORT

Recenzenci tomu: JAROS£AW RÓ¯AÑSKI OMI Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego

JÓZEF URBAN Uniwersytet Opolski

PUBLIKACJA DOFINANSOWANA PRZEZ FUNDACJÊ POMOCY HUMANITARNEJ „REDEMPTORIS MISSIO” W POZNANIU ISSN 1731-6170 UNIWERSYTET IM. ADAMA MICKIEWICZA WYDZIA£ TEOLOGICZNY REDAKCJA WYDAWNICTW 61-111 POZNAÑ, UL. WIE¯OWA 2/4 e-mail: [email protected] tel./fax (0-61) 851-97-43 http://www.thfac.poznan.pl PROJEKT GRAFICZNY SERII: PAWE£ P¥K Spis treœci – Contents

JOSÉ M. DE MESA Jezus i doœwiadczenie miêdzykulturowe. Interpretacja kulturowo-teologiczna 7 Jesus and the Cross-cultural Experience: Cultural-theological Reading WOJCIECH KLUJ Duchowoœæ misyjna. Miêdzy „Ad gentes” a „Redemptoris missio” 19 Missionary Spirituality. Between „Ad gentes” and „Redemptoris mission” AMBRO¯Y ANDRZEJAK Realizacja dekretu „Ad gentes” w Polsce (1965-2005) 37 Reception of the Decree „Ad gentes” in Poland (1965-2005) OLGA ŒLUSARCZYK Wyzwania ewangelizacji w realizacji prorockiego zadania Koœcio³a podejmowane przez Jana Paw³a II w przemówieniach i homiliach wyg³oszonych podczas pielgrzymek do Ameryki £aciñskiej 59 Challenges of Evangelization in Realization of the Prophetic Ministry of the Church Undertaken by John Paul II in his Speeches and Homilies During his Pilgrimages to Latin America RYSZARD VORBRICH „Mówiæ” czy „s³uchaæ” Bariery kulturowe a programy pomocowe i rozwojowe w krajach Trzeciego Œwiata 85 „To speak” or „to listen” Cultural barriers and programs of help and development in the Third World countries JAN GÓRSKI Byæ cz³owiekiem misji dzisiaj 99 To be a Man of Mission Today MAGDALENA BASA£AJ Kult Bo¿ego Mi³osierdzia w Ameryce £aciñskiej szerzony przez polskich misjonarzy 105 Cult of the Divine Mercy in Latin America propagated be Polish Missionaries EUGENIUSZ SAKOWICZ Najœwiêtsza Maryja Panna – Matka Koœcio³a w Azji 115 Blessed Mary – Mother of the Church in Asia ANDRZEJ MIOTK Wczesna ewangelizacja Meksyku i Ameryki Pó³nocnej 123 Early evangelization of Mexico and North America TOMASZ AT£AS Katolicka odnowa charyzmatyczna w Republice Konga 161 Catholic Charismatic Movement in Republic of Congo JAN MALICKI ¯ycie kontemplacyjne w Afryce na przyk³adzie Rwandy 177 Contemplative life in Africa the example of Rwanda MARIAN BIERNAT Lud Daba z Pó³nocnego Kamerunu – jego historia, tradycje i wiara 191 Daba People from North Cameroon – their History, Traditions and Beliefs ZDZIS£AW KRUCZEK Ró¿norodnoœæ s³u¿by na misjach. Z misjonarzem z Papui Nowej Gwinei rozmawia Franciszek Jab³oñski 217 A Diversity of Missionary Service. Franciszek Jab³oñski Talks to a Missionary from Papua New Guinea 6 SPIS TREŒCI

STANIS£AW ŒWIÊCH Polscy sercanie na misjach w Kamerunie 231 Polish from the Congregation of the Sacred Heart of Jesus on Mission in Cameroon LUDWIK F¥S Misyjne zaanga¿owanie m³odzie¿y polskiej okresu miêdzywojennego (1918-1939) 237 Missionary Interest of Polish Youth in the Period Between Two World Wars (1918-1939) LESZEK WILCZYÑSKI Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu (28 IX – 2 X 1927) 251 International Academic Missionary Congress in Poznañ

KRONIKA

VI spotkanie misjologów (CzeladŸ 14-15 XI 2005) (Franciszek Jab³oñski) 279 Akademickie Ko³o Misjologiczne przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w roku akademickim 2004/2005 (Joanna Muszyñska) 281 Naukowe Ko³o Misjologów Uniwersytetu Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego w roku akademickim 2004/2005 (Kinga Pucha³a) 282 Sekcja Misjologiczna Klubu Inteligencji Katolickiej w Poznaniu w roku 2004 (Jadwiga Grysa, Gabriela £osiewicz) 288 Kalendarium Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” w Poznaniu od paŸdziernika 2004 do koñca roku 2005 (Mateusz C o f t a) 290

MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA

Robert Dubois, L’identité malgache. La tradition des Ancêtres, Antananarivo, Paris 2002 (Wojciech K l u j) 297 Wojciech Wojtkowiak, Wœród kanadyjskich Indian na preriach, Poznañ – Lestock 2003 (Wojciech K l u j) 298 Teodora Dylak, Œwiat³o wiary w Smoczych Górach, Warszawa 2003 (Wojciech K l u j) 299 Bajki z Madagaskaru, t³um. Jan Sadowski, Ottawa 2003 (Wojciech K l u j) 301 Wiktoria Alksnin, Misja milczenia. Praca polskich sióstr Eucharystek w Libii w latach 1976-1994, Poznañ 2004 (Ambro¿y Andrzejak) 302 Kinga Kozdrój, Podarowaæ dzieciom mi³oœæ dzieci. ABC animacji misyjnej dzieci, Warszawa 2004 (Ambro¿y Andrzejak) 303 Jan Górski, Ma³y s³ownik misjologiczny, Katowice 2004 (Ambro¿y Andrzejak) 305 Jan Malicki, Chcia³abym przemierzaæ œwiat g³osz¹c Twoje imiê. 75-lecie Patronatu misyjnego œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus i Œwiêtego Oblicza, Kraków 2003 (Wojciech K l u j) 305 Achiel Peelman, L’Esprit est Amérindien. Quand la religion amérindienne rencontre le christianisme, Montréal, Médiaspaul 2004 (Pawe³ Zaj¹c) 307 Mercy Amba Oduyoye, Beads and Strands. Reflections of an African Woman on Christianity in Africa, Maryknoll 2004 (Wojciech K l u j) 310 Andrzej Maœlanka, Ró¿aniec w œniegu, Katowice 2004 (Franciszek Jab³oñski) 312 Guida delle Missioni Cattoliche, Roma 2005, Kongregacja Ewangelizacji Narodów (Jan Górsk i) 313 Jan Górski, Odpowiedzi na 101 pytañ o misje, Kraków 2005, (Wojciech K l u j) 315 Izabela Karasiñska, Pod s³oñcem Beskidów pod gwiazd¹ szanraku, Kraków 2005, (Wojciech K l u j) 316 JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 7

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

JOSÉ M. DE MESA De La Salle University Manila, Filipiny

Jezus i doœwiadczenie miêdzykulturowe Interpretacja kulturowo-teologiczna

Jesus and the Cross-cultural Experience Cultural-theological Reading

W œwiecie, którym coraz bardziej widoczne s¹ pewne wzajemne powi¹za- nia, pamiêæ o kulturowej ró¿norodnoœci sta³a siê niezbêdnym imperatywem. Œwiadomoœæ tego uznano ju¿ za wa¿n¹ w biznesie i w dyplomacji. Coraz bar- dziej jej koniecznoœæ dostrzega siê w kontekœcie edukacyjnym, gdzie oddzia³uj¹ na siebie wzajemnie ludzie z ró¿nych kultur. Uœwiadomienie sobie, w ramach re- fleksji teologicznej, ¿e ca³a teologia ze swej natury jest kontekstualna, wywo³a³o nie tylko troskê o zakorzenienie rozumienia teologicznego w kulturze, ale rów- nie¿ potrzebê respektowania i doceniania kulturowych formu³ teologicznych od- miennych od naszych w³asnych. W tym znaczeniu mo¿liwe jest myœlenie o in- kulturacji w ramach doœwiadczenia miêdzykulturowego. Pluralizm form w teo- logii sugeruje koniecznoœæ dialogu miêdzykulturowego i uczenia siê go, jeœli w uprawianiu teologii chcemy unikn¹æ zaœciankowoœci. Dynamika zwi¹zana z takim procesem miêdzykulturowym jest wa¿na dla tych, którzy ¿yj¹ i/albo pracuj¹ w ró¿nych kulturach. Natychmiast przychodz¹ tu na myœl cudzoziemscy misjonarze1. Rozwój antropologii i misjologii ogromnie

1 Niniejszym artyku³em chcê uczciæ dwóch misjonarzy wykraczaj¹cych poza granice swojej kultury: œp. o. Hermana Hendrickx’a, belgijskiego CICM misjonarza na Filipinach i o. Boba Con- ley’a, amerykañskiego misjonarza Kolumba na Jamajce. Obaj byli osobami pokornymi. Pierwszy niestrudzony biblista i nauczyciel, drugi duszpasterz otwarty na uczestnictwo wiernych w ¿yciu Koœcio³a. Obaj mocno zwi¹zani z dzie³em g³oszenia Dobrej Nowiny ponad barierami kulturowy- mi. Bez zaprzeczania w³asnej to¿samoœci kulturowej byli w stanie zdj¹æ (swoje) buty (M.A.C. Warren), jako wyraz szacunku i uznania dla ich nowego „domu”. 8 JOSÉ M. DE MESA przyczyni³ siê do zrozumienia, ¿e ka¿de postrzeganie rzeczywistoœci jest ograni- czone. G³osz¹c dzisiaj Ewangeliê uœwiadamiamy sobie, ¿e chocia¿ rzeczywiœcie jest to g³oszenie Dobrej Nowiny, dokonuje siê ono wed³ug wzorów pewnej kul- tury, zazwyczaj kultury mówi¹cego. Jednak to, co dzieje siê w owym kulturo- wym oddzia³ywaniu jest równie¿ bardzo istotne dla rodzimych teologów, którzy maj¹ odwagê wkraczaæ na pole inkulturacji. Choæ rzeczywiœcie stanowi¹ czêœæ w³asnej kultury, najczêœciej s¹ z niej wyalienowani z powodu swej zagranicznej edukacji teologicznej. Dlatego równie¿ ich dzia³alnoœæ teologiczna wymaga pew- nej œwiadomoœci miêdzykulturowej. Ponadto coraz wiêcej teologów staje przed wyzwaniem miêdzykulturowoœci w swych w³asnych krajach i spo³eczeñstwach, gdzie wiele ró¿nych kultur istnieje obok siebie. W takiej sytuacji dialog miêdzy- kulturowy staje siê elementem uprawiania teologii. Chocia¿ implikacje takiej œwiadomoœci miêdzykulturowej s¹ bez w¹tpienia istotne w specyficznie teologicznym i misyjnym programie, zamiar niniejszej prezentacji jest skromniejszy. Chcê tylko wyjaœniæ, w jaki sposób taka miêdzy- kulturowoœæ jest teologicznie operatywna oraz w jaki sposób Jezus jest dla nas wzorem przechodzenia z jednej kultury w drug¹. Moja uwaga skupi siê wiêc te- raz na tym problemie.

I. PROCES TRÓJWYMIAROWY

Przejœcie do innej kultury zak³ada proces obejmuj¹cy trzy wymiary: enkultu- racjê (wejœcie we w³asn¹ kulturê – posiadanie to¿samoœci kulturowej), akultura- cjê (otwartoœæ na spotkanie z innymi kulturami) i inkulturacjê (wejœcie w inn¹ kulturê, aby doceniæ jej m¹droœæ i geniusz, jak to siê spontanicznie czyni z w³a- sn¹ kultur¹, maj¹c nadziejê na nauczenie siê czegoœ od tej kultury). Jak to dalej zobaczymy, proces taki zauwa¿amy w ¿yciu Jezusa, a Jego przy- k³ad inspiruje i prowadzi chrzeœcijañskich misjonarzy w ich próbach g³oszenia Ewangelii w odmiennym œrodowisku kulturowym. Jezus, bêd¹c ¯ydem, czuje, myœli i zachowuje siê jak cz³onek kultury ¿ydowskiej (enkulturacja). Jezus, bêd¹c ¯ydem, spotyka ludzi, kulturowo ró¿nych od Niego, takich jak rzymski centurion czy Syrofenicjanka (akulturacja). W koñcu, bêd¹c ¯ydem wchodzi w relacje i od- krywa pozytywne wartoœci obecne ju¿ w innych kulturach (inkulturacja). Wykorzystamy tu wa¿ny aspekt kultury, bez którego nie mo¿na siê obejœæ, czyli jedzenie i picie, a zw³aszcza spo³eczne znaczenie wspólnych posi³ków. W relacjach spo³ecznych dzielenie siê pokarmem z innymi jest w rzeczywistoœci dzieleniem siê naszym ¿yciem; odmawianie go innym jest prawdziwie odmawia- niem ¿ycia. Jedzenie i picie to nie tylko s¹ nasze potrzeby biologiczne, ale to rze- czywistoœci przepe³nione znaczeniami osobistymi, miêdzyosobowymi oraz spo- ³ecznymi. Sposób, w jaki w nich uczestniczymy wskazuje na nasze osobiste, miê- dzyosobowe i spo³eczne granice. To, z kim zasiadamy do posi³ku, okreœla je. Po- JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 9 przez kulturowy element posi³ku lub odmowê spo¿ycia go z kimœ innym, uka¿e- my trzy wspomniane wy¿ej wymiary i, byæ mo¿e, oddamy, na ile towarzyszenie przy stole mo¿e wnieœæ jakiœ wk³ad w miêdzykulturow¹ solidarnoœæ miêdzy chrzeœcijañskimi misjonarzami i miejscow¹ ludnoœci¹, a tak¿e miêdzy ca³ymi spo³ecznoœciami w sytuacjach wielokulturowych. Aby doceniæ znaczenie u¿ywa- nia metafory posi³ku jako ilustracji enkulturacji, akulturacji i inkulturacji, musi- my najpierw wyjaœniæ znaczenie posi³ków jako fenomenu kulturowego.

II. DOŒWIADCZENIE JEDZENIA I PICIA W INNEJ KULTURZE

Posi³ki nios¹ w sobie ró¿ne wartoœci! Pos³u¿ê siê w³asnym przyk³adem z Belgii – czego mnie i moj¹ ¿onê nauczy³o doœwiadczenie spo¿ywania posi³ku z belgijsk¹ rodzin¹. Zaproszenie na obiad do jej domu by³o wydarzeniem przyjê- tym przez nas z najwiêksz¹ radoœci¹. By³o znakiem przywitania i otwartoœci na nas, którzy przybyliœmy z innego kraju o innym stylu ¿ycia. Przy tym pierwszym wa¿nym spotkaniu z belgijsk¹ kultur¹ za spraw¹ wspólnego posi³ku, szybko zda- liœmy sobie sprawê, jak bardzo byliœmy Filipiñczykami w naszym odniesieniu kulturowym i jak bardzo potrzebowaliœmy uczyæ siê belgijskich smaków i spo- sobów zachowania siê przy stole. Tak wiêc posi³ek sta³ siê dla nas nie tylko do- œwiadczeniem smakowania innej kuchni, ale równie¿ rzeczywistym spotkaniem z innym sposobem wspólnego wykonywania pewnych czynnoœci, nios¹cych zna- czenie dla ludzi tej kultury. Pierwszym i najbardziej oczywistym by³o doœwiadczenie ró¿nych sposobów jedzenia. Gdy zasiedliœmy do posi³ku, spogl¹daj¹c na to, co znajdowa³o siê na stole, zaczêliœmy zastanawiaæ siê, co nale¿y jeœæ widelcem, co no¿em, a co ³y¿- k¹, zarówno du¿¹ jak i ma³¹, które znajdowa³y siê przy naszych talerzach, oraz myœleliœmy nad tym, kiedy w trakcie posi³ku nale¿y siê nimi pos³u¿yæ. Zaczêli- œmy reagowaæ w sposób, którego nauczy³a nas nasza filipiñska kultura. Na Fili- pinach zadowalaliœmy siê dwoma lub najwy¿ej trzema sztuæcami – ³y¿k¹, widel- cem i, czasami choæ rzadko, no¿em. W domu ³y¿ka doœæ czêsto zastêpowa³a nó¿ do ciêcia mniejszych porcji miêsa czy ryby. Jednak obecnie znajdowaliœmy siê w innej kulturze, gdzie to, co by³o ³atwe, teraz stawa³o siê problematyczne. Na- sze zak³opotanie ros³o. Talerz do zupy sta³ na du¿ym talerzu – czy ktoœ go tam zostawi³, czy tak jak na Filipinach, powinien byæ odstawiany obok du¿ego tale- rza z chwil¹, jak tylko zupa zostanie nalana? Czekaliœmy zwracaj¹c baczn¹ uwa- gê na to, jak siê zachowaæ. Nastêpnie pojawi³a siê kwestia smaku wynikaj¹ca z innych sk³adników i innych sposobów gotowania. Próbowaliœmy smaków, które by³y nam niezna- ne i do których kosztowania nie byliœmy przygotowani. Nie odpowiada³y nam. Wszêdzie istniej¹ smaki, do których trzeba siê przyzwyczaiæ i ich polubienie trwa jakiœ czas. Bez w¹tpienia nasze biologiczne uwarunkowania kulturowe 10 JOSÉ M. DE MESA funkcjonowa³y wed³ug oczekiwañ. Przebiega³y nam przez g³owê pytania typu: „Czy powinniœmy z ca³kowit¹ szczeroœci¹ powiedzieæ gospodarzom, ¿e nie smakuje nam to, co podano? Czy mo¿e powinniœmy raczej okazywaæ zadowo- lenie, ¿eby nie uraziæ ich uczuæ?”. Ale, co najwa¿niejsze, zdawaliœmy sobie sprawê, ¿e istniej¹ jakieœ znaczenia poza wzorami podawania i spo¿ywania ta- kich pokarmów, jak równie¿ w smakach, jakie ktoœ mo¿e kosztowaæ, spo¿ywa- j¹c posi³ek w innej kulturze. Byliœmy zak³opotani swoj¹ niewiedz¹ o tym, co nale¿y czyniæ, i jak siê za- chowywaæ podczas posi³ku, choæ dostosowanie siê do tego, co zobaczyliœmy, nie by³o zbyt trudne. Tym, co sprawi³o nam wiêkszy k³opot by³o samo jedzenie. Nie chcieliœmy, aby nasi gospodarze widzieli, i¿ posi³ek nie sprawia nam przyjemno- œci, gdy¿ nie znaliœmy oczekiwañ belgijskiej etykiety przy stole. Nasze wzorce kulturowe wskazywa³y nam, ¿e mówi¹c im o tym, ryzykujemy, ¿e ich urazimy, a tego oczywiœcie nie chcieliœmy czyniæ. Zak³adaliœmy, ¿e zadowolenie naszych gospodarzy przez sprawianie wra¿enia, ¿e to, co podano na stó³ „nam smakuje”, jest o wiele wa¿niejsze, ni¿ szczere wyznanie, ¿e nam nie odpowiada. Nast¹pi³o zderzenie wartoœci: nie rozczarowaæ gospodarzy (wartoœæ filipiñska), przeciw szczeremu zadowoleniu z posi³ku (wartoœæ belgijska). Tak wiêc, gdy zapytano nas, czy podany posi³ek nam smakowa³, odpowiedzieliœmy „tak”, choæ nam nie smakowa³ (przynajmniej wówczas). Aby udowodniæ naszym gospodarzom, i¿ posi³ek nam smakowa³, zdecydowaliœmy siê na dok³adkê. Nawet nie musieliœmy o tym myœleæ, bo po prostu czuliœmy, ¿e powinniœmy tak post¹piæ pomimo tego, i¿ nasi gospodarze powiedzieli nam wczeœniej, ¿e mo¿emy zrezygnowaæ z po- szczególnych dañ, jeœli nam nie bêd¹ smakowaæ. Taka jest si³a uwarunkowañ kulturowych. Dlaczego?

III. ENKULTURACJA – JESTEŒMY NIEROZERWALNIE ZWI¥ZANI Z W£ASN¥ KULTUR¥

Wszyscy urodziliœmy siê w konkretnej kulturze. Jako tacy przyswajamy czy uwewnêtrzniamy zintegrowany system wierzeñ, wartoœci i zwyczajów, jak rów- nie¿ instytucji, które wyra¿aj¹ te wierzenia, wartoœci i zwyczaje. Poprzez proces socjalizacji z innymi istotami ludzkimi, stajemy siê enkulturowani w specyficz- ny sposób ¿ycia danej spo³ecznoœci. Zaczynamy czuæ tak, jak czuje ta spo³ecz- noœæ, myœleæ tak, jak ona myœli, ceniæ to, co ona ceni i zachowywaæ siê tak, jak ona. Absorbujemy taki sposób ¿ycia przez bycie z indywidualnymi cz³onkami tej spo³ecznoœci i ze spo³ecznoœci¹ jako ca³oœci¹. Ten proces socjalizacji przybiera definitywn¹ formê ju¿ w dzieciñstwie. Gdy- byœmy pod¹¿ali za wskazaniami analizy transakcyjnej pewnej szko³y psycholo- gicznej, która pos³uguje siê magnetofonem jako metafor¹ interioryzacji wp³ywów spo³ecznych i osobowych, to okazuje siê, ¿e nasze najwa¿niejsze „nagrania” JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 11 kszta³tuj¹ siê do siódmego roku ¿ycia2. Mówi¹c jêzykiem kultury, stajemy siê istotami kulturowymi do osi¹gniêcia wieku siedmiu lat. Odt¹d nie jestem ju¿ d³u- ¿ej jak¹œ osob¹ ludzk¹, ale jestem ni¹ w szczególny sposób. Nie czujemy siê, myœlimy, wartoœciujemy i zachowujemy siê jakoœ ogólnie, ale czujemy, myœli- my, wartoœciujemy i zachowujemy siê w okreœlony sposób. Jednak nie tylko jesteœmy uwarunkowani, aby byæ ludŸmi w okreœlony spo- sób. Wp³yw kultury jest zarówno g³êboki jak i wszechogarniaj¹cy. Kiedy podle- gamy procesowi enkulturacji, kultura staje siê nasz¹ drug¹ natur¹. Nie mo¿emy ju¿ d³u¿ej odseparowaæ siê od tej kultury, któr¹ uczyniliœmy swoj¹. Postêpuj¹c w ten sposób narazilibyœmy siê na ryzyko utraty osobowoœci. Przez proces en- kulturacji osi¹gnêliœmy specyficzn¹ to¿samoœæ i staliœmy siê nierozerwalnie uwa- runkowani kulturowo. W tym sensie jesteœmy nasz¹ kultur¹3. Symboliczne zna- czenie ry¿u dla Filipiñczyków jest niezaprzeczalne; symbolizuje on bogat¹ ró¿- norodnoœæ doœwiadczeñ ¿yciowych. Istniej¹ ró¿ne okreœlenia ry¿u, takie jak bin- hi (nasiona), palay (nie³uskane ziarna ry¿u), bigas (³uskany ry¿), sinaing (œwie¿o ugotowany ry¿), kanin (gotowany ry¿), tutong (ry¿ przypalony na spodzie garn- ka), bahaw (resztki ry¿u), sinangag (sma¿ony ry¿), lugaw (owsianka ry¿owa), am (zupa z gotowanego ry¿u), puto (bia³e ciastko z m¹ki ry¿owej), bibingka (ro- dzaj ry¿owego ciasta), biko (s³odzone ciasto ry¿owe) i suman (ciasto ry¿owe z kleistej ró¿norodnoœci ry¿u zawiniête w liœcie bananowca lub palmy). Okreœle- nia te zawieraj¹ wiele osobowych, miêdzyosobowych i spo³ecznych skojarzeñ, maj¹cych swe Ÿród³o w sytuacjach codziennego ¿ycia. Ry¿ konkretnie ucieleœnia i wyra¿a to, kim jesteœmy jako Filipiñczycy. Binhi i palay s¹ s³owami bogatymi w znaczenie dla rolników, którzy trudz¹ siê, by kraj zaopatrzyæ w ry¿; bigas, si- naing, kanin, tutong, bahaw, sinangag, i lugaw s¹ s³owami znanymi z codzien- nego doœwiadczenia gotowania, przygotowywania posi³ków i dzielenia siê ry- ¿em; am jest przypomnieniem dzieciñstwa; puto, bibingka, biko i suman, ze swej strony wyra¿aj¹ doœwiadczenie wolnego czasu i œwiêtowania. A gotowany ry¿ umieszczony przed zdjêciem ukochanej osoby zmar³ej, wyra¿a nierozerwalnoœæ wiêzi, której œmieræ nie zerwa³a. Kontynuuj¹c nasz¹ metaforê posi³ku zauwa¿amy, jak silnie kultura wp³ywa

2 Por. I. Stewart i V. Joines, TA Today: A New Introduction to Transactional Analysis (Nottin- gham: Lifespace Publishing, 1987), s. 5. 3 Wspomnê w tym miejscu australijskiego ksiêdza, który jako ma³y ch³opiec wyemigrowa³ z ca³¹ rodzin¹ z ojczystej Holandii do Australii. Tam te¿ dorasta³. Tam wkroczy³ w ¿ycie zakonne, zosta³ wyœwiêcony na kap³ana i pracowa³ duszpastersko przez wiele lat. Z tego powodu zawsze uwa¿a³ siebie po prostu za Australijczyka. Lecz pewnego razu, gdy by³ w Rzymie w sprawach s³u¿- bowych swojego zgromadzenia, zdecydowa³ siê przy³¹czyæ podczas Eucharystii do wspólnoty ho- lenderskiej. Kiedy po Mszy œw. odœpiewano hymn holenderski opowiada³, ¿e ³zy bezwiednie za- czê³y mu sp³ywaæ po policzkach. Nie spodziewa³ siê, ¿e wzruszy siê hymnem, ale tak siê w³aœnie sta³o. Komentuj¹c to co zasz³o, zauwa¿y³, i¿ wydarzenie to uœwiadomi³o mu, jak g³êboko oddzia- ³ywa³a na niego kultura holenderska, pomimo, i¿ nie by³ ju¿ œwiadomy jej wp³ywu. 12 JOSÉ M. DE MESA albo przenika wszystkie poziomy naszych posi³ków. Warunkuje biologiczny wy- miar, wyznaczaj¹c nasze upodobanie co do smaku i zapachu. Istniej¹ kultury, któ- re maj¹ tendencjê do s³odzenia potraw, podczas gdy inne ostro je przyprawiaj¹. Przyzwyczajamy siê do pewnych smaków i wygl¹du dañ. Filipiñczycy general- nie nie lubi¹ europejskiego sera, który dla nich wygl¹da jak spleœnia³y i pachnie zepsuciem, podczas gdy rozkoszuj¹ siê zapachem pasty z krewetek i solonej ryby, które wydaj¹ siê okropne dla Europejczyków i Amerykanów. Filipiñczycy zasta- nawialiby siê na widok gotowanej ryby, podawanej bez g³owy, podczas gdy dla Australijczyków jest to ca³kiem normalne. Gdy obcokrajowcom na Filipinach robi siê niedobrze na widok balutów, gotowanego kaczego jajka, z okresu kiedy kaczka jest w stanie rozwoju embrionalnego, wielu Filipiñczyków nie mo¿e siê doczekaæ, aby ten specja³ mieæ w swoich ¿o³¹dkach. Sk¹d takie ró¿nice? Uwa- runkowania kulturowe. Równie¿ biologia jest uwik³ana w pajêczynê kultury. Z tego powodu goœcie antropologicznie wyrafinowanej amerykañskiej pary, któ- rym podano by kanapki z miêsem œwie¿o zabitego grzechotnika, zwymiotowali- by na wieœæ o tym, czym siê wczeœniej rozkoszowali. Uwarunkowanie zachowañ jest równie¿ wyra¿ane w dok³adnie okreœlonym zachowaniu podczas spo¿ywania posi³ków, takim jak: jedzenie rêkami, trzyma- nie pa³eczek czy radzenie sobie z no¿em i widelcem. Wczeœniej zak³ada³em, ¿e jedzenie ry¿u rêkoma jest naj³atwiejsz¹ spraw¹ na œwiecie, dopóki nie zobaczy- ³em obcokrajowców „goni¹cych” ry¿ po talerzu i wrzucaj¹cych go sobie do ust. Powoli zda³em sobie sprawê z tego, ¿e prawdopodobnie Chiñczycy myœl¹ w ten sam sposób, ¿e u¿ywanie pa³eczek do podawania sobie pokarmu do ust, nie jest wcale trudne, a na przyzwyczajenie siê do u¿ywania no¿a i widelca w celu wy- godnego spo¿ycia posi³ku postawionego przed tob¹ – jeœli nie jesteœ Europejczy- kiem czy Amerykaninem – potrzeba nieco praktyki. Spo¿ywanie posi³ków jest jednak nie tylko uwarunkowane biologicznie i be- hawioralnie. Ma ono znaczenie spo³eczne wynikaj¹ce z kultury. Okreœla ono na- sze ramy spo³eczno-kulturowe. Wybór tego, z kim jemy i pijemy, jest wydarze- niem spo³ecznym, a nie tylko potrzeb¹ biologiczn¹. Wspólne jedzenie jest czêsto sposobem oraz wyrazem wspólnoty i solidarnoœci. Tutaj, byæ mo¿e znajduje swo- je Ÿród³o sk³onnoœæ Filipiñczyków do wykorzystywania ka¿dego mo¿liwego wy- t³umaczenia do zorganizowania przyjêcia – kainan4. Jest to z pewnoœci¹ specyfika kultur Bliskiego Wschodu, gdzie przyjêcie ko- goœ do wspólnoty sto³u jest zawsze wyrazem przyjaŸni. Psalm 23 obrazowo opi- suje ten gest, kiedy mówi o Jahwe: Przygotowa³eœ dla mnie ucztê, na oczach moich wrogów (23,5). Obraz ten przedstawia mê¿czyznê uciekaj¹cego przez pu- styniê przed wrogami depcz¹cymi mu piêty. Przybywa do obozowiska, gdzie ro- dzina siedzi przy posi³ku. Staje u wejœcia do namiotu z wahaniem i w niemym

4 Por. N. Sta. Romana-Cruz, You Know You’re a Filipino If...: A Pinoy Primer (Manila: Taha- nan Books, 1997). JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 13 apelu. Je¿eli mê¿czyzna w namiocie wyci¹gnie swoj¹ d³oñ i zaoferuje mu posi- ³ek, chleb i sól, jest on bezpieczny, zostanie bowiem w³¹czony do obozowiska i, jeœli zajdzie taka potrzeba, bêdzie broniony do ostatniego. Lecz jeœli mê¿czy- zna w namiocie odwróci siê i odmówi, uciekinier musi sam zmierzyæ siê ze swo- imi wrogami. Czêstowanie i dzielenie siê posi³kiem jest znakiem wiernej przy- jaŸni. Ci, którzy zasiadaj¹ przy posi³ku s¹ wierni sobie nawzajem i wierni swe- mu gospodarzowi, a gospodarz jest wierny im5. Relacyjne znaczenie posi³ku ukazuje siê w sytuacjach, kiedy wystêpuje jako spo³eczny „smar” we wszystkich rodzajach relacji i jako nieskoñczenie elastycz- ny œrodek komunikacji. Jako œrodek komunikacji jest on poœredni, lecz wymow- ny, stanowi rodzaj niewerbalnej komunikacji, któr¹ preferuj¹ przyk³adowo Fili- piñczycy. Ten niekonfrontatywny jêzyk by³ dla nich niezwykle przydatny pod- czas wydarzenia EDSA na Filipinach w 1986 roku. Podczas tego wielkiego przej- œcia, to dzielenie posi³ku w atmosferze fiesty zniwelowa³o agresjê ludzi, którzy protestowali przeciw dyktaturze Marcos’a a wojskowymi, wys³anymi, by zdusiæ „rebeliê”. Wspólnota sto³u nie tylko zapobieg³a brutalnej konfrontacji, lecz rów- nie¿ zjednoczy³a przeciwne si³y i utorowa³a drogê do obalenia dyktatora6. Zaofiarowanie posi³ku jako znaku wspólnoty czy przynajmniej jej pragnie- nie, wykracza równie¿ poza ¿ycie ziemskie. W wielu kulturach, jak np. filipiñ- skiej, nie jest czymœ niezwyk³ym zobaczyæ posi³ek stoj¹cy przed obrazem zmar- ³ej osoby. „Mówi” on zmar³emu o tym, ¿e wci¹¿ nale¿y do rodziny i nie zosta³ zapomniany. Czy mo¿e byæ inaczej, skoro nadal „posila siê” wraz z rodzin¹? Spo¿ywanie posi³ku ma równie¿ charakter religijny. Ci¹gle pamiêtam, jak w dzieciñstwie podczas posi³ków byliœmy strofowani przez matkê, jeœli poprzez nieostro¿ne jedzenie zmarnowaliœmy trochê ry¿u. Przypomina³a nam, ¿e nie po- winniœmy marnowaæ ry¿u, gdy¿ jest to „dar Bo¿y”. Taki szacunek dla dóbr wy- ra¿a siê równie¿ w chrzeœcijañskiej praktyce modlitwy przed i po posi³ku. Warto zauwa¿yæ, i¿ w Starym Testamencie by³ zwyczaj ratyfikowania przymierza po³¹- czony ze wspólnym posi³kiem. Posi³ek oznacza dzielenie siê, wiêŸ, wspólnotê. Na przyk³ad w Ksiêdze Wyjœcia jest mowa o tym, ¿e po zawarciu przymierza, przyjêciu i sporz¹dzeniu ludzie: Chwalili Boga, jedli i pili (Wj 24,11). Jezus, praktykuj¹c wspólnotê sto³u, stosowa³ ca³¹ naturaln¹ moc symboliki dzielenia siê posi³kiem z innymi oraz ca³¹ religijn¹ symbolikê odnosz¹c¹ siê do Boga. Zdajemy sobie sprawê, ¿e nie bez powodu Jezusowa wspólnota sto³u nie by³a podobna do innych. By³o w niej coœ wyró¿niaj¹cego i ta cecha charaktery- styczna ukazywa³a szczególne rozumienie Bo¿ych dróg w œwiecie. Jezusowe spo-

5 Jezusowa praktyka wspólnoty sto³u podobna jest do tej postawy. Por. E. Schillebeeckx, Je- sus: An Experiment in Christology (New York: Vintage Books, 1979), s. 200-218. 6 Por. M. Ramirez i J. de Mesa, The Problem and the Possibility of Intercultural Communica- tion: The Case of the Philippines, w: Ein Glaube in vielen Kulturen, (Frankfurt am Main: IKO, 1996), s. 135-142. 14 JOSÉ M. DE MESA

¿ywanie posi³ków z ludŸmi znaczy³o Jego pe³n¹ i bezwarunkow¹ ich akceptacjê. Dlatego, kiedy Jezus ³ama³ siê chlebem z grzesznikami i wyrzutkami, w rzeczywi- stoœci wita³ ich jako dzieci Bo¿e. Choæ, jak zobaczymy, tej uprzejmoœci i dobroci trzeba siê by³o nauczyæ przez spotkania miêdzykulturowe z ludŸmi innych kultur.

IV. UWARUNKOWANIA KULTUROWE I AKULTURACJA Jeœli kultura jest tak bardzo zwi¹zana z jedzeniem, piciem i wspólnot¹ sto³u (posi³kami wraz z innymi), to kulturowe spotkanie Jezusa z Syrofenicjank¹ mówi nam o tym, jak g³êbokie i znacz¹ce by³o to spotkanie przy posi³ku. Maj¹c œwia- domoœæ jak wszechobecne jest uwarunkowanie jedzenia przez kulturê, nie trud- no jest zrozumieæ, jak bardzo miêdzykulturowe by³o to spotkanie. Po wczeœniej- szych rozwa¿aniach na temat posi³ków jesteœmy teraz gotowi przyjrzeæ siê, w jaki sposób Jezus w swoim spotkaniu z Syrofenicjank¹ (Mk 7,24-30; Mt 15,21- 28) przechodzi³ te trzy wzajemnie ze sob¹ po³¹czone wymiary: enkulturacji, akul- turacji i inkulturacji. Umiejscowienie tego tekstu oraz opowiadanie tego wyda- rzenia wyraŸnie sugeruj¹, ¿e spotkanie to odbywa siê w i przez dynamikê dziele- nia siê albo odmawiania zjedzenia posi³ku. Najpierw historia jest przekazana w takiej formie, jak ma to miejsce w opo- wiadaniu o nakarmieniu t³umów. Jest otoczona „posi³kami Królestwa”, to znaczy, wspólnot¹ sto³u, gdzie jest miejsce dla ka¿dego i gdzie potraw jest w nadmiarze. Po drugie, rozmowa pomiêdzy Jezusem i kobiet¹ jest sformu³owana w jêzyku dzie- lenia siê, odmawiania posi³ku albo tego, kogo w³¹czyæ czy wy³¹czyæ ze wspólnoty sto³u. Rozmowa zdaje siê zak³adaæ, ¿e gdy odmawia siê posi³ku (ekskluzywizm), powstaje relacja dehumanizuj¹ca. Kiedy siê ludzi wyklucza, ¿ycie siê pomniejsza. Jednak kiedy dzielimy siê pokarmem (inkluzywizm) ¿ycie siê zwiêksza i wspólno- ta siê umacnia. Dzielenie siê pokarmem i kulturowe tego znaczenie w relacji do inkluzyjnoœci (wspólnota sto³u) prowadzi do przezwyciê¿enia etnocentrycznych uprzedzeñ, do ³amania barier kulturowych i do tworzenia bardziej inkluzywnej wspólnoty wielokulturowej. Byæ mo¿e z tego w³aœnie powodu jêzyk pokarmu by³ jêzykiem dialogu pomiêdzy Jezusem a Syrofenicjank¹.

V. JEZUS SPOTKAÑ MIÊDZYKULTUROWYCH7 Epizod mówi nam najpierw o Jezusie, który jest ¯ydem spotykaj¹cym po- gankê na terytorium pogañskim (obszar Tyru) i dlatego wyraŸnie sugeruje spo- tkanie dwóch kultur. Kobieta by³a Syrofenicjank¹. „Fenicjanka” wskazuje, ¿e

7 Por. H. Kinukawa, Women and Jesus in Mark: A Japanese Feminist Perspective (Maryknoll: Orbis Books, 1994), ss. 51-65; M. Czerny, Even the puppies : Justice of the Kingdom on the Eve of the Jubilee, Mk 7,24-30, Mt 15,21-28 (Wyk³ad kanclerza Regis College w Toronto w 1995 r.). JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 15 z racji urodzenia czy rasy nie by³a ona ¯ydówk¹, lecz obc¹, etnicznie odmienn¹ od mieszkañców ojczyzny Jezusa. Jeœli pamiêtamy, ¿e kultura jest ca³kowicie zin- tegrowanym systemem odczuæ, wierzeñ, wartoœci i zwyczajów, wtedy wiele czynników kulturowych odgrywa rolê w spotkaniu Jezusa i tej kobiety. Na swój sposób epizod ten ukazuje, jak Jezus by³ enkulturowany w kulturê ¿ydowsk¹. Ponadto ca³a Ewangelia podaje nam wiele wskazañ jak Jezus by³ enkulturowany jako ¯yd. Wœród wielu przyk³adów mo¿na wspomnieæ obrzezanie (£k 2,21), u¿ywanie przez Niego w Jego nauczaniu bardzo typowego ¿ydowskiego wyobra- ¿enia Królestwa Bo¿ego (Mk 1,14-15) i znaczenie, jakie nadawa³ jedzeniu i pi- ciu razem z innymi. Wszystko to s³u¿y podkreœleniu, jak kulturowo uwarunko- wany by³ ¿ydowski Jezus. Opowiadanie o spotkaniu porusza równie¿ pewn¹ subteln¹ kwestiê. Spotka- nie miêdzy Jezusem a kobiet¹ nie by³o spotkaniem równych. Jezus wyraŸnie po- zostaje w dominuj¹cej pozycji, podczas gdy Syrofenicjanka opisana jest w ge- œcie podporz¹dkowania i proœby: Przysz³a i pad³a mu do stóp... b³aga³a go, aby wypêdzi³ demona z jej córki (por. Mk 7,25-26). Z perspektywy religijnej kobieta jest wykluczona z grona dzieci Izraela. Mateusz ze swej strony uwypukla tê per- spektywê jeszcze bardziej. U¿ywaj¹c dla opisania kobiety s³owa „Kananejska”, mówi o niej nie tylko jako obcej, pogance i nieczystej, lecz równie¿ jako o kimœ, kto jest po stronie wroga w œwiêtych wojnach Izraela z pierwotnymi mieszkañ- cami kraju. Ewidentnie jest to nota wrogoœci dodana o tej kobiecie i przeciwko niej w tym spotkaniu. ¯ydzi byli w tym wzglêdzie bardzo wyczuleni. W kontek- œcie patriarchalnym mê¿czyŸni (Jezus) byli wa¿niejsi, a kobiety (Syrofenicjan- ka) by³y podporz¹dkowane. Historia opowiada równie¿ o Jezusie, który posiada moc uzdrawiania i o kobiecie, która jej nie posiada. Lecz kobieta nie jest ca³ko- wicie pozbawiona swych w³asnych œrodków, poniewa¿ nie jest ani pozbawiona wiary, ani pragnienia religijnoœci. Po ustaleniu okolicznoœci spotkania miêdzykulturowego przez okreœlanie kulturowych i religijnych ró¿nic pomiêdzy Jezusem a kobiet¹, opowiadanie zwra- ca uwagê na to, jak Jezus jest pierwotnie ograniczony przez swoje kulturowe i religijne uprzedzenia jako ¯yd przeciw pogance. Zgodnie z dynamik¹ miêdzy- kulturow¹ ju¿ na pocz¹tku zamyka siê na ni¹. Ten brak otwartoœci wyra¿a sym- bolika odmowy kobiecie wspólnoty sto³u: Nie jest dobrze zabieraæ chleb dzie- ciom i rzucaæ go psom (por. Mk 7,27; Mt 15,26). Jezus wyra¿a postawê typow¹ dla ¯ydów. Jest pos³any tylko do zagubionych owiec domu Izraela. Tego nauczy³ siê od swojej kultury, a jego kultura jest poprawna. Bior¹c pod uwagê uwarun- kowania kulturowe, uwa¿a za normalne, ¿e tylko ¯ydzi mog¹ korzystaæ z Jego uzdrawiaj¹cej mocy. Co gorsza, Jezus zniewa¿a i odrzuca nie-¯ydów, mówi¹c, ¿e s¹ jak psy. Okreœlenie „psy” jest ostre, niegrzeczne i agresywne; obra¿a i szo- kuje8. To zupe³nie dyskwalifikuje kobietê od „jedzenia” wraz z Jezusem. Ale ona,

8 Okreœlenie „pies” nie by³o chwalebnym okreœleniem. Pies by³ najbardziej pogardzanym ze 16 JOSÉ M. DE MESA zamiast zniechêciæ siê tak¹ etnocentryczn¹ i poni¿aj¹c¹ odpowiedzi¹, jako po- ganka pokornie, lecz stanowczo, przypomina Jezusowi o pozytywnym elemen- cie w bardzo negatywnym ¿ydowskim obrazie psów: Panie nawet szczeniêta pod sto³em jedz¹ dzieciêce resztki (por. Mk 7,28; Mt 15,27). Podczas gdy Jezus nie znosi psów, poganie maj¹ dla nich szczególn¹ czu³oœæ. Kobieta zachowuje swoj¹ postawê i zaprasza Jezusa, by spojrza³ na sprawê z kulturowo odmiennej perspek- tywy9. £agodnie nalega, aby piêtno psa zosta³o w pewnym stopniu przekszta³co- ne w prawo psa do otrzymania resztek, które upad³y ze sto³u. W ramach procesu akulturacji – spotkania dwóch kultur, nawet kultura uwa- ¿ana za nieistotn¹ mo¿e stanowiæ wyzwanie dla silnej i dominuj¹cej. Jeœli istnie- je otwartoœæ ze strony kultury dominuj¹cej, wyzwanie mo¿e doprowadziæ do po- stawy inkluzyjnej. Epizod, który badamy, wyraŸnie ukazuje otwartoœæ i gotowoœæ Jezusa do uznania tego, co daje ¿ycie (co jest pozytywne) w innej kulturze, tutaj reprezentowanej przez Syrofenicjankê. Chocia¿ pocz¹tkowo powstrzymywany by³ przez kulturowe i religijne uprzedzenia, jakie odziedziczy³ jako ¯yd, Jego otwartoœæ by³a wystarczaj¹co silna, aby je przekroczyæ.

VI. INKULTURACJA JEZUSA W sposobie mówienia, odpowiedŸ kobiety zawiera³a w sobie kulturowy skarb Syrofenicjanki: wielk¹ wiarê (Mt 15,28). Jezus, patrz¹c na tê sytuacjê z jej kulturowego punktu widzenia, dok³adnie to odkrywa – jej wielk¹ wiarê. Rozpo- znaj¹c ten skarb Jezus przezwyciê¿a dyskryminacjê i „nawraca siê” na sposób, w jaki ¿ycie postrzega ta kobieta – z wielk¹ wiar¹. Jezus, który zazwyczaj przy- t³acza³ swoich przeciwników, dla odmiany sam zostaje przekonany i zezwala po- gance na zachowanie jej odpowiedzi. Rozpoznaje jej si³ê, jej „skarb”: O kobieto, wielka jest twoja wiara (Mt 15,28). Jeœli powrócimy do naszego jêzyka zwi¹za- nego ze spo¿ywaniem posi³ku, mo¿emy powiedzieæ, ¿e Jezus, potwierdzaj¹c pra- wo psa do bycia pod sto³em i posilania siê resztkami, „spo¿ywa posi³ek” wraz z ni¹10. Przez wzgl¹d na te s³owa idŸ, z³y duch opuœci³ twoj¹ córkê (Mk 7,29). Poniewa¿ Jezus spo¿ywa z ni¹ posi³ek, uzdrawia jej córkê. Odt¹d, po wspólnym zwierz¹t (2 Sm 3,8; Koh 9,4). W tradycji ¿ydowskiej psy by³y zwierzêtami nieczystymi. S³owo to by³o okreœleniem pogardy i nadu¿yæ, a Stary Testament u¿ywa³ go na okreœlenie pogan, nieczy- stych, wyrzutków i wrogów. Psy mnie dopad³y; otoczy³a mnie zgraja z³oczyñców. Ocal moje ¿ycie z mocy psów (Ps 22,17-21). Z powodu swojej ohydnej i nieczystej natury (Prz 26,11; 2 P 2,22) pies sta³ siê symbolem mêskiej prostytucji (Pwt 23,19). W judaizmie termin ten odnoszony bywa³ do pogan. Por. L.F. Hartmann, Encyclopedic Dictionary of the Bible (New York: McGraw-Hill Book Company, 1963), s. 584: i Czerny, „Even the puppies...’”, s. 11. 9 Kinukawa, Women and Jesus in Mark, s. 58-59. 10 G.T. Montague, Companion God: A Cross-Cultural Commentary on the Gospel of Matthew (New York: Paulis Press, 1989), s. 175. Zauwa¿yæ trzeba, ¿e to Jezus wprowadza obraz wspólnoty sto³u podczas tej rozmowy. JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 17 spo¿yciu posi³ku, s¹ ze sob¹ solidarni. Poprzez „wspólny posi³ek”, wspólnie od- powiadaj¹ na chorobê córki. Ta bezsilna kobieta sprawuje pos³ugê wobec w³ad- nego Jezusa przez moc swej wielkiej wiary. Przez wiarê kobiety poszerza siê spojrzenie Jezusa. Zostaje kulturowo wzbogacony. Oczywiœcie pamiêtamy, ¿e Jezus jest otwarty na czerpanie nauki z innej kultury (Syrofenicjanki), jak te¿ pokorny i wystarczaj¹co wra¿liwy, by doceniæ skarb znaleziony w tej kulturze. Przez takie uczenie siê staje siê bardziej inkluzywny i zdolny, by wyraziæ miê- dzykulturow¹ solidarnoœæ. By³a to Jezusowa inkulturacja w kulturê pogañsk¹. Jezusowe doœwiadczenie enkulturacji, akulturacji i inkulturacji jest zarówno bodŸcem jak i wskazówk¹ dla wspó³czesnego Koœcio³a, szczególnie wtedy, gdy spotyka siê z ró¿norodnoœci¹ kultur. Soborowy dekret Ad gentes o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a mówi o Jezusie jako o modelu wchodzenia w inn¹ kulturê. Jest kimœ, kto nie tylko jest wierny swojej w³asnej kulturze, lecz równie¿ jest Tym, który ws³uchuje siê w inn¹ kulturê, aby odkryæ jakie „skarby” da³ jej szczodry Bóg11. Z takiej perspektywy ³atwo zrozumieæ dlaczego ten sam Sobór mo¿e stwierdziæ, ¿e Koœció³ wierny w³asnej tradycji [swej to¿samoœci przez enkultura- cjê] i zarazem œwiadomy swej uniwersalnej misji, [swego otwarcia na akultura- cjê], potrafi nawi¹zaæ ³¹cznoœæ [communionem] z ró¿nymi formami kultury [ucz¹c siê przez inkulturacjê], przez co bogac¹ siê zarówno sam Koœció³, jak i ró¿ne kultury (KDK 58). Rzeczywiœcie komunia oznacza, ¿e dzielimy siê, dziel¹c siê podobnie, ale mimo to ka¿da osoba przychodzi do komunii w pe³nej postaci swej w³asnej kultury12.

VII. INNE DOŒWIADCZENIA POSI£KU NA STYKU KULTUR Wczeœniej wspomnia³em o posi³ku w obcym kraju. Pozwolê sobie zakoñczyæ innym doœwiadczeniem wspólnoty sto³u ponad kulturami. Jest to historia podob- na do spotkania Jezusa i Syrofenicjanki. Z naszej enkulturacji przechodzimy na drug¹ stronê w procesie poznania innej kultury, aby odkryæ m¹droœæ i geniusz innej drogi ¿ycia. W takim poznawaniu mamy nadziejê na wzajemne ubogace- nie. Córka kobiety zosta³a uzdrowiona, a kulturowa wra¿liwoœæ Jezusa na innych siê spotêgowa³a. Niedawno w Stanach Zjednoczonych pewien imigrant opowiedzia³ historiê, jak uczêszcza³ do szko³y podstawowej, w której byli tylko biali. Jego matka da-

11 „Jak Chrystus przenika³ serca ludzi i przez prawdziwie ludzkie rozmowy doprowadza³ ich do œwiat³a Bo¿ego, tak niech i Jego uczniowie, przejêci g³êboko duchem Chrystusowym, poznaj¹ ludzi, wœród których ¿yj¹, i niech tak z nimi przestaj¹, aby siê oni przez szczery i cierpliwy dialog dowiedzieli, jakimi bogactwami szczodrobliwy Bóg obdarzy³ narody ” (DM 11) – kursywa do- dana. 12 Kard. R. Mahony, Gather Faithfully Together: Guide for Sunday Mass (Chicago: Liturgy Training Publications, 1997), s. 11. 18 JOSÉ M. DE MESA wa³a mu codziennie lunch, ale poniewa¿ nie chcia³, by inni mu dokuczali, ca³y dzieñ chodzi³ g³odny. Pewnego dnia jego woreczek z lunch’em przypadkowo za- mieniono z obiadem innego ucznia. Opowiada³ co siê wtedy wydarzy³o: Œmiali siê i chichotali i kpili z mojego obiadu. Moja matka ugotowa³a mi jajko w sosie sojowym. Nazwali je zepsutym jajkiem. Powiedzieli, ¿e œmierdzi. Tego dnia wró- ci³em do domu i w koñcu powiedzia³em mamie o moim za¿enowaniu. Rozp³a- ka³em siê. Odpowiedzia³a mi mówi¹c o bogactwie mojego kulturowego dziedzic- twa, w³¹czaj¹c jego wielkie wynalazki. Nastêpnego dnia w szkole zuchwale otwar³em mój obiad i zacz¹³em jeœæ. Widzia³em dzieciaki przygl¹daj¹ce mi siê z boku, lecz nie przesta³em jeœæ. Nagle jeden z ch³opaków, który przedrzeŸnia³ mnie dzieñ wczeœniej usiad³ naprzeciw mnie i zapyta³ czy mo¿e spróbowaæ mo- jego jajka. Da³em mu spróbowaæ i poprosi³ o jeszcze. Zostaliœmy dobrymi przy- jació³mi i dzieliliœmy siê codziennie naszymi obiadami. Pozostali spróbowali mój sma¿ony ry¿ i polubili go.

VIII. DZIÊKOWA£EM MAMIE ZA DODANIE MI ODWAGI13

Enkulturacja, akulturacja i inkulturacja sta³y siê doœwiadczeniem ch³opca, który by³ wystarczaj¹co ciekawy by „jeœæ” razem z kimœ z innej kultury. Koszto- wanie innej kuchni byæ mo¿e bêdzie tylko przygod¹ dla podniebienia, ale w za- myœle mo¿e byæ te¿ form¹ otwarcia na to, co nieznane. Rzeczywistoœæ to¿samo- œci, przechodzenie na drug¹ stronê i odkrywanie sta³o siê rzeczywistoœci¹ dla tego drugiego ch³opca, który dzieli³ swoj¹ to¿samoœæ z innym i znalaz³ przyjaŸñ dziêki wspólnocie sto³u. Czy to z tej racji Filipiñczycy zwyczajowo oferuj¹ posi- ³ek ludziom ich odwiedzaj¹cym? Czy jest to filipiñski sposób wyra¿ania otwar- toœci na innych? Dlatego te¿ pytanie, Kumain ka na ba? (Czy jad³eœ?) nie jest pytaniem o posilanie siê, lecz o przywitanie ludzi. Istotnie, w wielu drobnych sprawach, takich jak ta, dziêki Duchowi Jezusa tworz¹ siê prawdziwe miêdzy- kulturowe wiêzy solidarnoœci. T³umaczenie: Anna Cha³upka, Wojciech Kluj Tekst za: „Mission. Journal of Mission Studies” (Ottawa) 2004, nr 1, s. 101-113.

13 P. Hertig, The Multi-ethnic Journeys of Jesus in Matthew: Margin-Center Dynamics, Mis- siology 1998, nr 1, s. 32. JEZUS I DOŒWIADCZENIE MIÊDZYKULTUROWE 19

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

WOJCIECH KLUJ Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego

Duchowoœæ misyjna. Miêdzy „Ad gentes” a „Redemptoris missio”

Missionary Spirituality. Between „Ad gentes” and „Redemptoris mission”

Czy istnieje specyficzna duchowoœæ misyjna? Czy misjonarz powinien pre- zentowaæ jakiœ szczególny typ duchowoœci. Czy nie wystarczy sama duchowoœæ kap³añska, zakonna, albo osoby œwieckiej pos³uguj¹cej w jakiœ konkretny spo- sób Chrystusowi we wspólnocie koœcielnej? Jeœli spojrzymy na to pytanie w sposób ekskluzywistyczny, to znaczy, ¿e mi- sjonarz jest przede wszystkim misjonarzem, a dopiero potem kap³anem, osob¹ zakonn¹ czy osob¹ œwieck¹, to oczywiœcie zauwa¿ymy absurd takiego stwierdze- nia. Kap³an misjonarz powinien mieæ wiele wspólnego w swej duchowoœci z in- nymi kap³anami, którzy nie s¹ misjonarzami. Podobnie misjonarz brat czy sio- stra zakonna dzieli swój specyficzny charyzmat z wieloma innymi wspó³braæmi lub wspó³siostrami, którzy nie s¹ misjonarzami. Tak samo w charyzmacie misjo- narza – osoby œwieckiej znajdzie siê wiele cech podobnych do innych osób przy- czyniaj¹cych siê do wzrostu wspólnoty Koœcio³a w swoich warunkach. Jeœli jednak na duchowoœæ misyjn¹ spojrzymy w perspektywie pewnych szczególnych cech, których wymaga siê od osoby bêd¹cej misjonarzem, to mo¿- na zauwa¿yæ pewne rysy duchowoœci specyficzne dla kogoœ, kto ¿yje i dzia³a na pierwszej linii codziennych kontaktów z ca³ymi grupami ludzi, którzy jeszcze nie znaj¹ Ewangelii i jeszcze nie mia³y okazji ubogaciæ swej kultury wartoœciami, które przyniós³ Jezus Chrystus. W tym sensie mo¿emy mówiæ o duchowoœci mi- syjnej i w tym sensie pisze o niej papie¿ Jan Pawe³ II w Encyklice Redemptoris missio w jej ósmym rozdziale. W niniejszym artykule pragniemy przeanalizowaæ, jakie w¹tki duchowoœci misyjnej porusza papie¿ w tym dokumencie. Wystarczy rzuciæ okiem na spis tre- 20 WOJCIECH KLUJ

œci encykliki misyjnej, aby zauwa¿yæ, ¿e wyznacza on cztery zasadnicze rysy tej duchowoœci: pneumatologiczny, chrystologiczny, eklezjologiczny i wzywaj¹cy do œwiêtoœci. Celem naszego artyku³u jest wykazanie, które z tych w¹tków s¹ nowe, a które stanowi¹ przypomnienie wzglêdnie pog³êbienie tego, co o ducho- woœci misyjnej naucza³ dekret soborowy Ad gentes. Encyklika misyjna poœwiêca temu zagadnieniu ca³y rozdzia³1. Dekret sobo- rowy Ad gentes nie wyszczególnia nag³ówkiem2 ¿adnego miejsca poœwiêcone- mu szczególnie temu zagadnieniu, ale mówi o tym numer 24 wspomnianego de- kretu. Tak wiêc poni¿ej skupimy siê na porównaniu w¹tków teologii duchowoœci misyjnej DM 24 oraz RMis 87-91. Chcemy tu po pierwsze porównaæ zasadnicze w¹tki teologiczne na ten temat, po drugie zaœ sprawdzimy, tam gdzie to mo¿li- we, jakie miejsca biblijne s¹ przytaczane w obu dokumentach na potwierdzenie danych w¹tków.

I. RYS PNEUMATOLOGICZNY (MÊSTWO I ZDOLNOŒÆ ROZRÓ¯NIANIA)

O ile trzeci rozdzia³ encykliki misyjnej poœwiêcony Duchowi Œwiêtemu sta- nowi pewne novum w nauczaniu na temat misji3, to fragment o duchowoœci pneu- matologicznej misjonarza spotykamy ju¿ w drugim akapicie 24 dekretu Ad gen- tes. W Redemptoris missio rys pneumatologiczny podejmuje numer 87. Poza krótkim wstêpem do rozdzia³u sk³ada siê on z nag³ówka („Pozwoliæ siê prowa- dziæ Duchowi”) oraz trzech akapitów. Na pocz¹tku zamieszczone jest wezwanie- zachêta, aby misjonarz pozwoli³ prowadziæ siê Duchowi Œwiêtemu, w ¿yciu pe³- nym uleg³oœci Duchowi Œwiêtemu. Ta uleg³oœæ konkretyzuje siê w dwóch g³ów- nych postawach – po pierwsze misjonarz powinien byæ odwa¿ny, a po drugie po- winien posi¹œæ zdolnoœæ rozró¿niania. W trzech omawianych paragrafach te dwie cechy powtórzone s¹ a¿ czterokrotnie: Uleg³oœæ Duchowi Œwiêtemu domaga siê [...] przyjêcia darów mêstwa i umiejêtnoœci rozró¿niania (87,1) mimo swej mi³oœci ku Niemu [Chrystusowi – WK] i wielkodusznej odpowie- dzi na Jego wezwanie, [Aposto³owie – WK] okazuj¹ siê n i e z d o l n i do zrozu- mienia Jego s³ów i nieskorzy do pójœcia za Nim (87,2) Tak¿e i dziœ praca misyjna jest nadal trudna i z³o¿ona, tak jak w przesz³oœci, i wymaga równie¿ odwagi i œwiat³a Ducha Œwiêtego (87,3)

1 Choæ jest to rozdzia³ najkrótszy, to jednak i tak stanowi on piêæ numerów (87-91). 2 Przynajmniej w polskim wydaniu. 3 Oczywiœcie nie jest to w¹tek zupe³nie nowy, ale krytyczna analiza tego rozdzia³u ukazuje, ¿e w miejscu tym papie¿ zasadniczo nie tyle odwo³uje siê do dawnego nauczania na ten temat, co raczej próbuje na nowo zakreœliæ fundamentalne prawdy z tym zwi¹zane. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 21

Jak ongiœ tak i dziœ trzeba modliæ siê, by Bóg da³ nam odwagê do g³osze- nia Ewangelii [...] i pozwoliæ, b y p r owadzi³ nas do ca³ej prawdy. Tak wiêc dwie najwa¿niejsze cechy duchowoœci misjonarza zwi¹zane z otwartoœci¹ na Ducha Œwiêtego to odwaga i rozeznanie. Jeœli chodzi o nasz drugi tekst, to w omawianym fragmencie dekretu soboro- wego nie spotykamy ¿adnych przypisów, a w tekœcie papie¿ przywo³uje dwa fragmenty biblijne. Jest to cytat z Dz 4,26 – schodz¹ siê razem przeciw Panu i przeciw Jego Pomazañcowi. Mowa tu o si³ach niewiary i wrogoœci, jakich kie- dyœ doœwiadcza³a pierwsza wspólnota chrzeœcijañska w Jerozolimie, a dziœ czê- sto doœwiadczaj¹ misjonarze. Jeœli weŸmiemy pod uwagê, ¿e istotowo misje s¹ dzie³em Bo¿ym, nie ludzkim, taka sytuacja nie mo¿e nas dziwiæ4. Drugim tekstem biblijnym przywo³anym w tym kontekœcie jest odwo³anie siê do J 16,13, choæ bez cytowania tego fragmentu. S¹ to s³owa: Gdy zaœ przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do ca³ej prawdy. Bo nie bêdzie mówi³ od sie- bie, ale powie wszystko, cokolwiek us³yszy, i oznajmi wam rzeczy przysz³e. S³owa te w kontekœcie pracy wœród tych, którzy nie doszli jeszcze do poznanie pe³ni prawdy, jak¹ jest Jezus Chrystus, równie¿ nabieraj¹ szczególnego znaczenia przy- pominaj¹c, ¿e pierwszoplanowo to nie misjonarz, ale Duch Œwiêty prowadzi do poznania Jezusa Chrystusa. Misjonarz jest wspó³pracownikiem. Porównuj¹c ten tekst z paralelnym tekstem soborowego dekretu o dzia³alno- œci misyjnej, w drugim paragrafie numeru 24 napotykamy dwa odniesienia bi- blijne – do Listu do Efezjan 6,19nn oraz do wspomnianego w Redemptoris mis- sio fragmentu Dziejów Apostolskich, choæ z miejsca nieco póŸniejszego, miano- wicie z Dz 4,31. Ten drugi tekst jest opisem tzw. „ma³ego zes³ania Ducha Œwiê- tego”. Czytamy tam: Po tej modlitwie zadr¿a³o miejsce, na którym byli zebrani; a wszyscy zostali nape³nieni Duchem Œwiêtym i g³osili odwa¿nie S³owo Bo¿e. Tekst ten odnosz¹cy siê bezpoœrednio do „wielkiego Zes³ania” w dniu Piêædzie- si¹tnicy stanowi dobre odniesienie do sytuacji misyjnych, gdzie Duch Œwiêty zstêpuje wœród trudnoœci, odpowiadaj¹c na uprzedni¹ modlitwê: spójrz, Panie, na ich groŸby i daj s³ugom Twoim g³osiæ s³owo Twoje z ca³¹ odwag¹ (Dz 4,29). Mo¿e szkoda, ¿e do tego tekstu nie ma bezpoœredniego odniesienia, choæ sta- nowi on zasadnicz¹ treœæ trzeciego paragrafu 87 numeru Redemptoris missio: Czytamy tam: Tak¿e i dzisiaj praca misyjna jest nadal trudna i z³o¿ona, tak jak w przesz³oœci, i wymaga równie¿ odwagi i œwiat³a Ducha Œwiêtego: prze¿ywamy czêsto dramat pierwszej wspólnoty chrzeœcijañskiej, która widzia³a, jak si³y pe³- ne niewiary i wrogoœci ‘schodz¹ siê przeciw Panu i przeciw Jego Pomazañco- wi’. Zarówno Redeemptoris missio jak i w Ad gentes te dwa w¹tki wymieniane s¹ wspólnie, wiêc nie omawialiœmy tu ich oddzielnie. Widaæ oba te dokumenty zak³adaj¹, ¿e s¹ to zagadnienia tak dobrze opracowane w innych miejscach, i¿ nie ma potrzeby omawiania tu ich dok³adniej.

4 Pisze o tym papie¿ szerzej w rozdzia³ach wczeœniejszych, zw³aszcza w pierwszym. 22 WOJCIECH KLUJ

II. RYS CHRYSTOLOGICZNY

Dwoma g³ównymi rysami chrystologicznymi duchowoœci misyjnej ukazanej w Redemptoris missio s¹ uni¿enie i pos³anie. Na pocz¹tku czêœci poœwiêconej temu wymiarowi (nr 88) Jan Pawe³ II napisa³ Istotnym rysem duchowoœci misyj- nej jest wewnêtrzne zjednoczenie z Chrystusem. Nie mo¿na zrozumieæ misji i ¿yæ nimi bez odniesienia do Chrystusa jako Tego, który zosta³ pos³any, by ewan- gelizowaæ. W dalszym ci¹gu papie¿ cytuje d³u¿szy fragment z listu do Filipian (2,5-8) mówi¹cy o uni¿eniu Chrystusa. Jest to tekst: To d¹¿enie niech was o¿y- wia; ono te¿ by³o w Chrystusie Jezusie. On istniej¹c w postaci Bo¿ej, nie skorzy- sta³ ze sposobnoœci, aby na równi byæ z Bogiem, lecz ogo³oci³ samego siebie, przyj¹wszy postaæ s³ugi, stawszy siê podobnym do ludzi. A w zewnêtrznym prze- jawie, uznany tylko za cz³owieka, uni¿y³ samego siebie, stawszy siê pos³usznym a¿ do œmierci – i to œmierci krzy¿owej. Porównuj¹c ten fragment z analogicznym fragmentem dekretu Ad gentes (24, 1) zauwa¿amy, ¿e w tekœcie soborowym znajduje siê odwo³anie do jednego werse- tu tego listu, mianowicie Flp 2,7, ale encyklika zasadniczo powtarza motyw sobo- rowego dekretu. W swym komentarzu do tego tekstu (RMis 88,2) Jan Pawe³ II wi¹- ¿e Chrystusow¹ tajemnicê Wcielenia i Odkupienia rozumianego jako ca³kowite ogo³ocenie Chrystusa dziel¹cego w pe³ni ludzkie warunki i wype³niaj¹cego do koñ- ca zbawczy plan Ojca, z analogicznym zadaniem misjonarza (RMis 88,3).

1. UNI¯ENIE Poniewa¿ tak post¹pi³ sam Jezus Chrystus, dlatego od misjonarza wymaga siê, by by³ gotów wyrzec siê siebie i wszystkiego, co dotychczas uwa¿a³ za swo- je, i sta³ siê wszystkim dla wszystkich. Jest to dos³owny cytat z 24 numeru dekre- tu Ad gentes (akapit 1). Podobnie jak wczeœniej, równie¿ w tym przypadku tekst soborowy i tekst encykliki odwo³uj¹ siê do tego samego miejsca biblijnego. Tekst encykliki cytuje w tym miejscu fragment 1 Kor 9,22-23, a odsy³acz w tekœcie soborowym odwo³uje siê do 1 Kor 9,22. Jest to tekst dla s³abych sta³em siê jak s³aby Sta³em siê wszystkim dla wszystkich, ¿eby w ogóle ocaliæ przynajmniej niektórych. Wszystko zaœ czyniê dla Ewangelii. Jan Pawe³ II okreœli³, ¿e w przy- padku misjonarza naœladowanie chrystusowego ogo³ocenia dokonuje siê poprzez oderwanie od osób i dóbr z w³asnego œrodowiska. Taki jest cel duchowoœci mi- sjonarza.

2. POS£ANIE W ostatnim akapicie tego numeru wydaje siê, ¿e Jan Pawe³ II dodaje od sie- bie drugi rys duchowoœci misjonarza, który nie jest tak wyraŸnie wspomniany w Ad gentes. Jest to prawda o „pos³aniu”, a wiêc bior¹c etymologicznie to, co DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 23 wyra¿a istotê misji. Odwo³uj¹c siê do tekstu biblijnego nie wspominanego w de- krecie misyjnym przy duchowoœci misyjnej papie¿ napisa³: W³aœnie dlatego, ¿e jest ‘pos³any’, misjonarz doœwiadcza umacniaj¹cej obecnoœci Chrystusa, który mu towarzyszy w ka¿dej chwili jego ¿ycia – ‘Przestañ siê lêkaæ bo Ja jestem z tob¹’ (Dz 18,9-10)5.

III. RYS EKLEZJOLOGICZNY

Wydaje siê, ¿e w tym miejscu Jan Pawe³ II rozwija ju¿ refleksjê bardziej oso- bist¹. Zaskakuj¹cym mo¿e byæ fakt, ¿e w analogicznym fragmencie soborowego dekretu misyjnego nie ma bezpoœrednich wzmianek ani aluzji eklezjologicznych. Wœród g³ównych rysów eklezjologicznych wymienionych przez encyklikê na pierwszy plan wysuwaj¹ siê dwa, mianowicie gorliwoœæ o „dusze” oraz umi³o- wanie Koœcio³a tak, jak Chrystus. Te dwie cechy ukazane s¹ w specyficzny dla Jana Paw³a II sposób. S¹ one bezpoœrednio wymienione pod koniec pierwszego akapitu tego numeru, a potem zostaj¹ omówione w kolejnych akapitach. Odwo- ³anie siê na samym koñcu tego numeru do soborowego dekretu o pos³udze i ¿y- ciu kap³anów poœrednio sugeruje, ¿e jest to w pewnym sensie rys bardziej ka- p³añski. W analogicznym fragmencie encykliki (RMis 89) papie¿ cytuje najpierw fragment Ewangelii Janowej o Chrystusie – Dobrym Pasterzu, który przyszed³ by rozproszone dzieci Bo¿e zgromadziæ w jedno (J 11,52). Dobry Pasterz, w analizie papieskiej, zna swe owce, szuka je i daje za nie swe ¿ycie. Ten kto posiada ducha misyjnego, wspó³odczuwa z Chrystusem t¹ „gorliwoœæ o dusze” i mi³uje „rozproszone dzieci Bo¿e” czyli wspólnotê Koœcio³a na wzór Chrystusa.

1. GORLIWOŒÆ O „DUSZE” Temu pierwszemu rysowi papie¿ poœwiêca dwa kolejne akapity encykliki6. Najpierw pisze o tym, ¿e misjonarza o¿ywia ta „gorliwoœæ o dusze”, która czer- pie natchnienie z mi³oœci Chrystusa wyra¿aj¹cej siê w troskliwoœci, ³agodnoœci, wspó³czuciu, otwarciu na innych i zainteresowaniu ludzkimi problemami. Mi³oœæ ta jest bardzo g³êboka. Nie chodzi w niej jedynie o takie „zewnêtrzne” sprawy, jak chocia¿by problemy z chorob¹, czy trudn¹ sytuacj¹ rodzinn¹ b¹dŸ spo³eczn¹. Jezus, który dobrze wiedzia³, co w cz³owieku siê kryje, kocha³ wszystkich ludzi

5 Przypominaj¹ siê w tym miejscu s³owa misjonarza-biskupa, abpa Tomasza Pety z Kazach- stanu, który mówi¹c kiedyœ w GnieŸnie o swoich osobistych obawach, czy podo³a obowi¹zkom nak³adanym na niego w kraju misyjnym, uœwiadomi³ sobie, ¿e przecie¿ on sam jest tylko pos³anym i jego moc nie p³ynie z niego, ale z faktu bycia pos³anym. 6 Czyli drugi i trzeci akapit. Pierwszy za zasady, zgodnie ze stylem Jana Paw³a II, jest wpro- wadzaj¹cym. 24 WOJCIECH KLUJ ofiaruj¹c im odkupienie. Cierpia³, gdy zosta³o ono odrzucane. Misjonarska „gor- liwoœæ o dusze” powinna wiêc w pierwszym rzêdzie prowadziæ do dzia³añ maj¹- cych na celu ofiarowanie ludziom zbawienia, które w pe³ni mo¿e przynieœæ je- dynie Jezus Chrystus. Kolejny, trzeci akapit tego numeru encykliki jest bardziej praktyczn¹ aplika- cj¹ tej wczeœniej wspomnianej prawdy. Aby skutecznie œwiadczyæ o nieprzenik- nionej Bo¿ej mi³oœci, misjonarz musi byæ przede wszystkim cz³owiekiem mi³o- œci. Aby móc g³osiæ drugim (tu papie¿ nie pisze „niechrzeœcijanom”, ale „ka¿de- mu bratu”), ¿e s¹ kochani przez Boga, on sam – misjonarz, musi dawaæ œwiadec- two mi³oœci wzglêdem wszystkich, poœwiêcaj¹c ¿ycie bliŸnim. Pisz¹c o misjona- rzu papie¿ u¿ywa tu okreœlenia, które kiedyœ nadano Karolowi de Foucauld, ¿e jest „bratem wszystkich”. Powinien byæ otwarty i zainteresowany wszystkimi narodami i ludŸmi, zw³aszcza najmniejszymi i najubo¿szymi. Jedynie w ten spo- sób mo¿na we wspólnocie przekraczaæ granice i podzia³y rasowe, kastowe czy ideologiczne. Mi³oœæ Bo¿a ani nikogo nie wyklucza, ani nikogo nie wyró¿nia.

2. MI£OŒÆ KOŒCIO£A W ostatnim paragrafie tego numeru papie¿ rozwija drugi rys misyjnej ducho- woœci eklezjalnej – mi³oœæ do Koœcio³a. Najpierw odwo³uje siê do listu do Efe- zjan mówi¹cego: Chrystus umi³owa³ Koœció³ i wyda³ za niego samego siebie (Ef 5,25). Ta mi³oœæ, w swym wymiarze heroicznym posuniêta, a¿ do oddania swego ¿ycia, stanowi punkt odniesienia. Tylko ta g³êboka mi³oœæ do wspólnoty Koœcio³a mo¿e podtrzymaæ gorliwoœæ misjonarza, gdy¿ – jak znowu odwo³uje siê Jan Pawe³ II do Aposto³a Narodów – wyp³ywa ona z troski o wszystkie Ko- œcio³y7 (2 Kor 11,28). W tym w³aœnie miejscu papie¿ odwo³uje siê do soborowe- go dekretu o pos³udze i ¿yciu kap³anów, mówi¹cym w numerze 14 o tym, ¿e wiernoœci wobec Chrystusa nie mo¿na oddzielaæ od wiernoœci wobec Koœcio³a. Taki powinien byæ autentyczny duch misjonarza. W paralelnym tekœcie dekretu o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a nie znajduje- my wyraŸnie takiego w¹tku duchowoœci misyjnej o nastawieniu eklezjalnym. Znajdujemy jednak taki fragment: Niech daje [misjonarz – WK] œwiadectwo swe- mu Panu ¿yciem prawdziwie ewangelicznym, przez wielk¹ cierpliwoœæ, ³agod- noœæ, s³odycz, przez mi³oœæ nieob³udn¹, a nawet, jeœli to konieczne, a¿ do przela- nia krwi (DM 24). Po s³owie „ewangelicznym” znajdujemy odsy³acz do listu Benedykta XV Maximum illud, w którym pisze on o koniecznoœci œwiêtoœci ¿y-

7 Wydaje siê, ¿e ta „troska o wszystkie Koœcio³y” mo¿e stanowiæ szczególne wyzwanie dla katolików w Polsce. Wci¹¿ wydaje siê, ¿e jesteœmy bardzo wpatrzeni w siebie, w problemy w Pol- sce, a w dalszym ci¹gu ma³o jest tego powszechnego, czyli – etymologicznie – katolickiego otwar- cia na problemy innych Koœcio³ów lokalnych, zmagaj¹cych siê czêsto z o wiele powa¿niejszymi problemami jak np. fizyczna eksterminacja chrzeœcijan w niektórych krajach. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 25 cia misjonarza oraz zaznacza: Niech wiêc daje przyk³ad pokory, pos³uszeñstwa, czystoœci, powinien byæ przede wszystkim pobo¿ny, oddany œwiêtym mod³om i trwaæ ustawicznie w zjednoczeniu z Bogiem8.

IV. „PRAWDZIWY MISJONARZ TO ŒWIÊTY”

Ostatni, czwarty, rys duchowoœci misjonarza, to d¹¿enie do œwiêtoœci. Bycie misjonarzem to droga do uœwiêcenia, nie tylko drugich, ale i siebie. Jan Pawe³ II pisze: Powo³anie misyjne ze swej natury wyp³ywa z powo³ania do œwiêtoœci. Ka¿- dy misjonarz jest autentyczny jedynie wówczas, gdy wchodzi na drogê do œwiêto- œci (RMis 90). Po wstêpnym akapicie, w którym papie¿ odwo³uje siê do s³ów o tym, ¿e œwiêtoœæ jest podstawow¹ przes³ank¹ i niezbêdnym warunkiem do realizacji mi- sji zbawczej Koœcio³a zapisanych w adhortacji Christifideles laici, papie¿ pod- kreœla: Powszechne powo³anie do œwiêtoœci jest œciœle zwi¹zane z powszechnym powo³aniem do dzia³alnoœci misyjnej: ka¿dy wierny powo³any jest do œwiêtoœci i do dzia³alnoœci misyjnej. W tym miejscu pa- pie¿ odwo³uje siê do nauczania soborowego, konkretnie do konstytucji dogma- tycznej o Koœciele, koñcz¹c ten akapit swoim stwierdzeniem, które stanowi w³a- œciwie konkluzjê ca³ej tej czêœci o œwiêtoœci misjonarza (RMis 90-91): Ducho- woœæ misyjna Koœcio³a prowadzi do œwiêtoœci.

1. ZAPA£ ŒWIÊTOŒCI Jan Pawe³ II pisze, ¿e aby misje rozwija³y siê nie wystarczy odnawiaæ meto- dy duszpasterskie, ani lepiej organizowaæ i koordynowaæ instytucje koœcielne, ani te¿ studiowaæ z wiêksz¹ przenikliwoœci¹ biblijne i teologiczne podstawy wiary (RMis 90.3). Zwrotem, który czêsto powraca w tej czêœci encykliki jest „zapa³”: Trzeba wzbudziæ nowy ‘zapa³ œwiêtoœci’ wœród misjonarzy i w ca³ej wspól- nocie chrzeœcijañskiej, szczególnie wœród tych, którzy s¹ najbli¿szymi wspó³pra- cownikami misjonarzy (RMis 90.3). Pomyœlmy, drodzy Bracia i Siostry, o zapale misyjnym pierwszych wspólnot misyjnych U podstaw takiego dynamizmu misyjnego by³a œwiêtoœæ pierwszych chrzeœcijan i pierwszych wspólnot (RMis 90.4). Po przypomnieniu o koniecznoœci zapa³u œwiêtoœci wœród misjonarzy i wœród wspólnot posy³aj¹cych misjonarzy (RMis 90), papie¿ wspomina o koniecznoœci podobnego zapa³u wœród m³odych chrzeœcijan i m³odych Koœcio³ów (RMis 91):

8 Breviarium Missionum. Wybór dokumentów Koœcio³a dotycz¹cych dzie³a misyjnego, Warsza- wa 1979, cz. 1, s. 210. 26 WOJCIECH KLUJ

Zwracam siê zatem do ochrzczonych z m³odych wspólnot i m³odych Koœcio- ³ów. Wy jesteœcie dziœ nadziej¹ naszego Koœcio³a, który ma dwa tysi¹ce lat. Jako m³odzi w wierze winniœcie jak pierwsi chrzeœcijanie promieniowaæ entuzjazmem, odwag¹ w wielkodusznym oddaniu Bogu i bliŸniemu. Jednym s³owem, winniœcie kroczyæ drog¹ œwiêtoœci. Tylko w ten sposób bêdziecie mogli byæ znakiem Boga w œwiecie i prze¿ywaæ na nowo w waszych krajach misyjn¹ epopejê Koœcio³a pierwotnego. W ten sposób staniecie siê zaczynem ducha misyjnego dla starszych Koœcio³ów.

2. MODLITWA KONTEMPLACYJNA (MODLITWA) I ¯YCIE B£OGOS£AWIEÑSTWAMI (DZIA£ANIE) O ile pierwszy akapit numeru 91 by³ zachêt¹ skierowan¹ do chrzeœcijan m³o- dych Koœcio³ów, ostatnie dwa akapity tego numeru znowu skierowane s¹ do mi- sjonarza. Dwoma zasadniczymi tematami tych paragrafów s¹ wezwanie do ko- niecznoœci ¿ycia kontemplacyjnego oraz do ¿ycia b³ogos³awieñstwami. Mo¿na powiedzieæ, ¿e na koniec encykliki (po tym numerze zostaje ju¿ tylko zakoñcze- nie w numerze 92) papie¿ przypomina zarówno o ¿yciu duchowym (kontempla- cji), jak i ¿yciu czynnym (¿yciem b³ogos³awieñstwami). Jan Pawe³ II w wielu miejscach naucza³ o modlitwie, równie¿ w kontekœcie misyjnym9. Misje s¹ przede wszystkim dzie³em Bo¿ym, wiêc bez modlitwy po prostu nie maj¹ sensu. W przypadku misjonarza pracuj¹cego „na pierwszej linii” nie wystarczy tylko ogólne przypomnienie o koniecznoœci modlitwy, papie¿ pi- sze o koniecznoœci g³êbokiej modlitwy, wspominaj¹c wprost modlitwê kontem- placyjn¹, równie¿ dla osób zaanga¿owanych w dzia³anie: Misjonarz winien byæ cz³owiekiem modlitwy kontemplacyjnej i czynu [ ] Kontakt z przedstawicielami tradycji duchowym niechrzeœcijañskich, zw³aszcza Azji, potwierdza fakt, ¿e przysz³oœæ misji w du¿ej mierze zale¿y od kontemplacji. Misjonarz, który nie oddaje siê kontemplacji, nie mo¿e g³osiæ Chrystusa w sposób wiarygodny (RMis 91.2). Ewangeliczne b³ogos³awieñstwa s¹ ogólnym wskaŸnikiem œwiêtoœci dla ka¿- dego chrzeœcijanina. Po przypomnieniu pierwszorzêdnej roli modlitwy kontem- placyjnej Jan Pawe³ II wspomina o b³ogos³awieñstwach realizowanych w ¿yciu apostolskim: Misjonarz jest cz³owiekiem B³ogos³awieñstw. Jezus, zanim wyœle Dwunastu na g³oszenie Ewangelii, poucza ich, wskazuj¹c im misyjne drogi: ubóstwo, ³a- godnoœæ, gotowoœæ przyjêcia cierpieñ i przeœladowañ, pragnienie sprawiedliwo-

9 Wœród tak wielu ró¿nych okazji przywo³ajmy dwie sytuacje. Jednym z najwiêkszych prak- tycznych nastêpstw jego pontyfikatu pozostaje dziœ dla wielu nowa czêœæ ró¿añca, która trochê modyfikuje tê bardzo znan¹ modlitwê maryjn¹. Drugim niech bêdzie tu tylko seria katechez po- œwiêconych modlitwie psalmami, któr¹ rozpocz¹³ w ostatnich latach swego pontyfikatu. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 27

œci i pokoju, mi³oœæ, czyli w³aœnie B³ogos³awieñstwa realizowane w ¿yciu apo- stolskim (RMis 91.3). Ostatnimi s³owami encykliki, przed bezpoœrednim zakoñczeniem, czyli swo- istym podsumowaniem encykliki, s¹ s³owa poœwiêcone tej w³aœnie charaktery- styce duchowoœci misyjnej: Znamiennym rysem autentycznego ¿ycia misjonarza jest radoœæ wewnêtrzna p³yn¹ca z wiary. W œwiecie udrêczonym i przyt³oczonym tylu problemami, sk³a- niaj¹cym siê ku pesymizmowi, g³osiciel Dobrej Nowiny winien byæ cz³owiekiem, który w Chrystusie odnalaz³ prawdziw¹ nadziejê (RMis 91.3).

Jeœli chodzi o soborowy dekret misyjny, to nie wspomina on bezpoœrednio œwiêtoœci, jako cechy charakterystycznej duchowoœci misyjnej. W ostatnim, trze- cim, akapicie numeru 24 (poœwiêconego duchowoœci misyjnej) spotykamy tylko ogólne przypomnienie: A¿eby zwiastunowie Ewangelii nie zaniedbali ³aski, któ- ra jest w nich, niech z dnia na dzieñ odnawiaj¹ siê duchem w swoim umyœle. Fragment ten odsy³a do trzech miejsc biblijnych: 1 Tm 4,14; Ef 4,32 i 2 Kor 4,16. Trzeba jednak zauwa¿yæ, ¿e pewne charakterystyki tej cechy duchowoœci misyjnej spotykamy w kolejnym numerze, mówi¹cym o formacji duchowej i moralnej przysz³ego misjonarza. Czytamy tam: Misjonarz, przenikniêty ¿yw¹ wiar¹ i nies³abn¹c¹ nadziej¹, niech bêdzie mê¿em modlitwy; niech p³onie du- chem mocy, mi³oœci i trzeŸwoœci, niech uczy siê radziæ sobie w warunkach, w jakich siê znajduje (DM 25).

Konkretne przyk³ady prze¿ywania duchowoœci misyjnej widaæ na przyk³ad w wielkiej liczbie misjonarzy beatyfikowanych i kanonizowanych przez Jana Pa- w³a II. Dlatego te¿, jako zwieñczenie tego artyku³u poni¿ej podajemy listê mi- sjonarzy i osób zwi¹zanych z powstawaniem m³odych Koœcio³ów kanonizowa- nych i beatyfikowanych przez Jana Paw³a II. Listê t¹ mo¿na by poszerzyæ o tych, którzy za³o¿yli zgromadzenia nie postrzegaj¹ce misji jako swego g³ów- nego charyzmatu, ale równie¿ posy³aj¹ce misjonarzy.

KANONIZOWANI

6 V 1984 – Seul, Korea Po³udniowa Andrzej Kim (zgin¹³ 1846), kap³an, mêczennik, Koreañczyk. Pawe³ Chong, mêczennik, Koreañczyk. Wawrzyniec Imbert (1796-1839), misjonarz, biskup, mêczennik w Korei. Franciszek Symeon Berneux (1814-1866), misjonarz, biskup, mêczennik w Korei. i 99 towarzyszy mêczenników koreañskich (zginêli w latach 1839-1846 i 1866- 1867). 28 WOJCIECH KLUJ

18 X 1987 (kanonizacje i beatyfikacje, przy których nie podano miejsca, odby³y siê w Rzymie) Dominik Ibañez de Erquicia (1589-1633), kap³an, misjonarz i mêczennik w Ja- ponii. Wawrzyniec Ruis (zgin¹³ 1637), ojciec rodziny, Filipiñczyk, mêczennik w Japo- nii. 14 towarzyszy mêczenników z Nagasaki (zginêli w latach 1633-1637) (beatyfi- kacja 18 II 1981).

16 V 1988 – Asunción, Paragwaj Roque Gonzalez de Santa Cruz (1568-1628), kap³an, mêczennik, pierwszy œwiê- ty Paragwajczyk. Alfons Rodriguez (1598-1628), kap³an, misjonarz, mêczennik. Jan del Castillo (1590-1628), kap³an, misjonarz, mêczennik.

19 VI 1988 Andrzej Dung-Lac (zgin¹³ 1839), kap³an, mêczennik wietnamski. Tomasz Trân Van Thiên (1820-1839), œwiecki, mêczennik. Emanuel Lê Van Phung (zgin¹³ 1959), œwiecki, mêczennik. Hieronim Hermosilla (1800-1861), biskup, misjonarz, mêczennik. Walenty Berrio-Ochoa (1827-1861), biskup, misjonarz, mêczennik. Teofan Venard (zgin¹³ 1861), kap³an, misjonarz, mêczennik. i 111 towarzyszy mêczenników wietnamskich (zginêli w latach 1745-1862).

9 XII 1990 Marguerite d’Youville (1701-1771), za³o¿ycielka zgromadzenia misyjnego, pierwsza kanonizowana Kanadyjka.

11 X 1992 – Santo Domingo, Dominikana Ezequiel Moreno (1846-1906), kap³an, misjonarz na Filipinach i w Kolumbii.

21 III 1993 Teresa od Jezusa de los Andes Joanna Fernandez Solar (1900-1920), Chilijka, nowicjuszka karmelitañska (beatyfikacja 3 IV 1987).

8 IX 1993 – Ryga, £otwa Meinhard (1130-1196), mnich w Niemczech, misjonarz i pierwszy biskup £otwy (potwierdzenie kultu liturgicznego).

3 XII 1995 Eugeniusz de Mazenod (1782-1861), biskup, za³o¿yciel Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 29

2 VI 1996 Jan Perboyre (1802-1840), kap³an, misjonarz w Chinach, mêczennik. 21 V 2000 José María de Yermo y Parres (1851-1904), kap³an, za³o¿yciel zgromadzenia, Meksykañczyk (beatyfikacja 6 V 1990). Maria de Jesus Sacramentado Venegas de la Torre (1868-1959), zakonnica Mek- sykanka (beatyfikacja 22 XI 1992). 1 X 2000 Augustyn Zhao Rong (-1815), kap³an i 119 towarzyszy mêczenników chiñskich (z lat 1648-1930), wœród nich wielu misjonarzy. Józefina Bakhita (1869-1947), Sudanka, niewolnica, zakonnica (beatyfikacja 17 V 1992). 19 V 2002 Paulina od Serca Jezusa Konaj¹cego (1965-1942), emigrantka do Brazylii, za³o- ¿ycielka nowego zgromadzenia (beatyfikacja 18 X 1991).

30 VII 2002 – Guatemala de la Asunción, Gwatemala Piotr od œw. Józefa Betancur (1619-1667), misjonarz na Kubie i w Gwatemali (beatyfikacja 22 VI 1980).

31 VII 2002 – Mexico City, Meksyk Juan Diego (1474-1548), œwiecki Indianin, któremu objawi³a siê Matka Boska (beatyfikacja 6 V 1990).

4 V 2003 – Hiszpania Maria Maravillas de Jesus (1891-1974), karmelitanka terezjañska, misjonarka w Indiach (beatyfikacja 10 V 1998).

5 X 2003 Daniel Comboni (1831-1881), misjonarz w Centralnej Afryce, za³o¿yciel zgro- madzeñ misjonarzy z Werony (beatyfikacja 17 III 1996). (1837-1909), za³o¿yciel zgromadzenia werbistów. Freinademetz (1852-1908), werbista, misjonarz w Chinach.

Kanonizacje planowana jeszcze przez Jana Paw³a II choæ dokonana ju¿ za pontyfikatu Benedykta XVI 23 X 2005 Albert Hurtado Cruchaga (1901-1852), kap³an, Chilijczyk (beatyfikacja 16 X 1994). 30 WOJCIECH KLUJ

BEATYFIKOWANI 29 IV 1979 Jakub Dezyderat Laval (1803-1864), kap³an i misjonarz na Mauritiusie.

22 VI 1980 (1656-1680), Indianka z plemienia Mohawków. Franciszek de Montmorency-Laval (1623-1708), misjonarz w Kanadzie i pierw- szy biskup Quebecu. Józef de Anchieta (1534-1597), kap³an i misjonarz w Brazylii. Maria od Wcielenia Guyart (1599-1672), misjonarka w Kanadzie. Piotr od œw. Józefa Betancur (1619-1667), misjonarz na Kubie i w Gwatemali – kanonizacja 30 VII 2002. 18 II 1981 – Manila, Filipiny mêczennicy japoñscy kanonizowani 18 X 1987.

23 V 1982 Piotr Donders (1809-1887), kap³an i misjonarz na Jawie.

15 V 1983 Alojzy Versiglia (1873-1930), misjonarz, biskup, mêczennik w Chinach. Kalikst Caravario (1903-1930), kap³an, misjonarz, mêczennik w Chinach.

13 X 1983 Maria od Jezusa Ukrzy¿owanego Baouardy (1846-1878), karmelitanka, Palestynka.

19 II 1984 Jan Chrzciciel Albin Mazzucconi (1826-1855), misjonarz i mêczennik.

25 XI 1984 Daniel Brottier (1872-1936), kap³an, misjonarz w Senegalu.

1 II 1985 – Guayaquil, Ekwador Mercedes od Jezusa Molina (1828-1883), Ekwadorka, za³o¿ycielka nowego zgro- madzenia.

2 II 1985 – Arequipa, Peru Anna od Anio³ów Monteagudo (1600-1686), Peruwianka, zakonnica.

14 IV 1985 Maria Katarzyna od œw. Ró¿y Konstancja Dominika Antonia Troiani (1813- 1887), za³o¿ycielka misjonarek egipskich. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 31

15 VIII 1985 – Kinszasa, Zair Klementyna Anwarite Nengapeta (1939-1964), zakonnica z Zairu, mêczennica.

6 X 1985 Diego Luis de San Vitores Alonso (1627-1672), kap³an, misjonarz i pierwszy mêczennik na wyspach Mariañskich.

17 XI 1985 Petrina Rebeka Ar-Rayes de Himalaya (1832-1914), Libanka, zakonnica.

8 II 1986 – Kottayam, India Cyriak Eliasz od Œwiêtej Rodziny Chavara (1805-1871), kap³an z Indii, za³o¿y- ciel nowego zgromadzenia. Alfonsa od Niepokalanego Poczêcia Anna Muttathupandatu (1910-1946), zakon- nica z Indii.

3 IV 1987 – Santiago, Chile Teresa od Jezusa de Los Andes Joanna Fernandez Solar (1900-1920), Chilijka, nowicjuszka karmelitañska – kanonizowana 21 III 1993.

24 IV 1988 Franciszek od Jezusa, Maryi i Józefa Palau y Quer (1811-1872), kap³an, karme- lita, za³o¿yciel dwóch zakonów karmelitanek misjonarek.

3 IX 1988 – Colle Don Bosco, W³ochy Laura Vicuna (1891-1904), œwiecka Chilijka.

15 IX 1988 – Maseru, Lesotho Joseph Gerard (1831-1914), kap³an, oblat Maryi Niepokalanej, misjonarz w Le- sotho.

25 IX 1988 Miguel Jose Junipero Serra Ferrer (1713-1784), kap³an, misjonarz. Frederic Janssoone Bollengier (1838-1916), kap³an, misjonarz.

20 XI 1988 Johannes Laurentius Liberatus Weis (1675-1716), kap³an, misjonarz i mêczennik w Etiopii. Michele Pio Fasoli (ok. 1670-1716), kap³an misjonarz i mêczennik w Etiopii. Marzorati (1670-1716), kap³an misjonarz i mêczennik w Etiopii. Maria Catherine Drexler (1858-1955), za³o¿ycielka zgromadzenia pracuj¹cego na rzecz ludnoœci kolorowej w Stanach Zjednoczonych. 32 WOJCIECH KLUJ

30 IV 1989 – Antananarivo, Madagaskar Wiktoria Rasoamanarivo (1848-1894), œwiecka, pierwsza beatyfikowana Mal- gaszka.

23 IV 1989 Martin od œw. Miko³aja (1598-1632), kap³an, misjonarz na Filipinach i w Japo- nii, mêczennik. Melchior od œw. Augustyna (1599-1632), kap³an, misjonarz na Filipinach i w Ja- ponii, mêczennik. Marie-Catherine od œw. Augustyna (1632-1668), misjonarka w Kanadzie.

2 V 1989 – -Denis, Réunion br. Scubilion (1797-1867), brat zakonny, misjonarz na Reunion.

22 X 1989 Tymoteusz Giaccardo, misjonarz i mêczennik tajlandzki. Maria od Jezusa, zakonnica i mêczennica tajlandzka.

6 V 1990 – sanktuarium Matki Bo¿ej w Guadelupe, Meksyk Juan Diego (1474-1548), œwiecki Indianin, któremu objawi³a siê Matka Boska – kanonizowany 31 VII 2002. Cristóbal, Antonio i Juan (zginêli w 1529), dzieci, mêczennicy meksykañscy. José María de Yermo y Parres (1851-1904), kap³an, za³o¿yciel zgromadzenia, Meksykañczyk – kanonizowany 21 V 2000.

7 X 1990 Giuseppe Allamano (1851-1926), kap³an diecezjalny, za³o¿yciel zgromadzeñ mi- syjnych mêskiego i ¿eñskiego Consolata.

18 X 1991 – Florianópolis, Brazylia Paulina od Serca Jezusa Konaj¹cego (1965-1942), emigrantka do Brazylii, za³o- ¿ycielka nowego zgromadzenia – kanonizowana 19 V 2002.

17 V 1992 Józefina Bakhita (1869-1947), Sudanka, niewolnica, zakonnica – kanonizowana 1 X 2000.

27 IX 1992 Nazaria Ignacia March Mesa (1889-1943), emigrantka do Meksyku, za³o¿yciel- ka nowego zgromadzenia w Boliwii. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 33

25 X 1992 Narcisa de Jesús Martillo Morán (1832-1869), Ekwadorka. 7 bonifratrów z Kolumbii, mêczenników (zginêli w roku 1936 w Hiszpanii), pierwsi b³ogos³awieni Kolumbijczycy.

22 XI 1992 María Natividad Venegas (1868-1959), zakonnica, Meksykanka – kanonizowana 21 V 2000. 25 mêczenników meksykañskich (z lat 1915-1937), 22 duchownych i 3 œwiec- kich.

20 III 1993 Dina Bélanger (1897-1929), zakonnica, Kanadyjka.

16 V 1993 Maurycy Tornay (1910-1949), kap³an, misjonarz i mêczennik w Tybecie.

24 IV 1994 Izydor Bakanja (ok. 1885-1909), œwiecki katecheta z Zairu.

16 X 1994 Albert Hurtado Cruchaga (1901-1852), kap³an, Chilijczyk – kanonizowany 23 X 2005.

17 I 1995 – Port Moresby, Papua Nowa Gwinea Piotr To Rot (1912-1945), ojciec rodziny, katecheta i mêczennik z Papui Nowej Gwinei.

21 I 1995 – Kolombo, Sri Lanka Józef Vaz (1651-1711), misjonarz i mêczennik na Sri Lance.

29 I 1995 Rafa³ Guízar Valencio (1878-1954), biskup meksykañski.

7 V 1995 Maria od œw. Józefa Alvarado Cardozo (1875-1967), za³o¿ycielka nowego zgro- madzenia, pierwsza b³ogos³awiona Wenezueli. Maria Helena Stollenwerk (1852-1900), wspó³za³o¿ycielka zgromadzenia misyj- nego.

4 VI 1995 – Bruksela, Belgia Damian de Veuster (1840-1889), kap³an, misjonarz na Hawajach i Molokai. 34 WOJCIECH KLUJ

29 X 1995 Maria Bernarda Bütler (1848-1924), zakonnica klauzurowa, misjonarka w Ekwa- dorze i Kolumbii, za³o¿ycielka nowego zgromadzenia.

17 III 1996 Daniel Comboni (1831-1881), biskup i za³o¿yciel zgromadzeñ misyjnych: mê- skiego i ¿eñskiego – kanonizowany 5 X 2003 Gwidon Maria Conforti (1865-1931), biskup i za³o¿yciel zgromadzenia misyj- nego.

4 V 1997 Maria od Wcielenia Rosal (1820-1886), zakonnica, pierwsza b³ogos³awiona z Gwatemali, pracowa³a te¿ w Kostaryce, Kolumbii i Ekwadorze.

12 X 1997 Eliasz del Socorro Nieves (1882-1928), kap³an, mêczennik w Meksyku.

9 XI 1997 Maria Wincencja od œw. Doroty Chávez Orozco (1867-1949), Meksykanka, za- ³o¿ycielka nowego zgromadzenia.

22 III 1998 – Onitsha, Nigeria Micha³ Iwene Tansi (1903-1964), kap³an i misjonarz, póŸniej mnich w Anglii, pierwszy beatyfikowany Nigeryjczyk.

10 V 1998 Maria Maravillas de Jesus (1891-1974), karmelitanka terezjañska, misjonarka w Indiach – kanonizowana 4 V 2003.

25 X 1998 Antoni od œw. Anny Galvão (1739-1822), kap³an, Brazylijczyk. Faustyn Míguez (1831-1925), kap³an, przez kilka lat misjonarz na Kubie.

9 IV 2000 Mariano de Jesús Euse Hoyos, (1845-1926) kap³an, Kolumbijczyk. Maria Teresa Chiramel Mankidiyan (1876-1926), za³o¿ycielka nowego zgroma- dzenia, Indyjka.

4 XI 2001 Paolo Manna (1872-1952), misjonarz w Birmie (Myanmar), za³o¿yciel PIME, za³o¿yciel Papieskiej Unii Misyjnej Duchowieñstwa. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 35

Maria Pilar Izquierdo (1906-1945), za³o¿ycielka Misyjnego Dzie³a Jezusa i Ma- ryi. Louis Teza (1841-1923), kap³an, misjonarz w Peru.

14 IV 2002 Gaetano Errico (1791-1860), kap³an, za³o¿yciel zgromadzenia Misjonarzy Naj- œwiêtszych Serce Jezusa i Maryi. Ligi Variara (1875-1923), kap³an, misjonarz w Kolumbii. Artemide Zatti (1880-1951), brat salezjanin, misjonarz w Argentynie. Maria del Transito de Jesus Sacramento (1821-1885), misjonarka w Argentynie, za³o¿ycielka zgromadzenia franciszkañskich tercjarzy-misjonarzy w Argentynie. Maria Romero Meneses (1902-1977), misjonarka na Kostaryce.

18 VIII 2002 – Kraków Jan Beyzym (1850-1912), kap³an, misjonarz na Madagaskarze.

20 X 2002 Maria od Mêki Pañskiej – Helena Maria de Chappotin de Neuville (1839-1904), misjonarka w Indiach, za³o¿ycielka Franciszkanek Misjonarek Maryi.

20 X 2002 Daudi Okelo (ok. 1902-1918) i Jildo Irwa (ok. 1906-1918), katechiœci z Ugandy – mêczennicy.

23 III 2003 Maria Caridad Brader (1860-1943), za³o¿ycielka zgromadzenia franciszkanek, sióstr Maryi Niepokalanej, misjonarka w Kolumbii.

19 X 2003 Teresa z Kalkuty (1910-1997), misjonarka w Indiach, za³o¿ycielka zgromadze- nia Misjonarek Mi³oœci.

Beatyfikacje planowane przez Jana Paw³a II dokonane ju¿ za pontyfikatu Benedykta XVI

14 V 2005 Marianna Cope (1838-1918), misjonarka na Hawajach. Nicol Goni – od Wniebowziêcia Serca Jezus (1868-1940), wspó³za³o¿ycielka dominikanek misjonarek sióstr ró¿añca, misjonarka w Peru. 36 WOJCIECH KLUJ

13 XI 2005 Karol de Foucauld – Karol od Jezusa (1858-1916), misjonarz na Saharze. Maria Crocifissa Curcio (1877-1957), za³o¿ycielka karmelitanek misjonarek od œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus.

20 XI 2005 – Guadalajara José Trynidad Rangel Montano (1887-1927), kap³an mêczennik w Meksyku. José Anacleto Gonzalez Flores (1888-1927) i oœmiu towarzysz mêczenników Meksyku. DUCHOWOŒÆ MISYJNA. MIÊDZY „AD GENTES” A „REDEMPTORIS MISSIO” 37

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

AMBRO¯Y ANDRZEJAK Klub Inteligencji Katolickiej Sekcja Misjologiczna Poznañ

Realizacja dekretu „Ad gentes” w Polsce (1965-2005)

Reception of the Decree „Ad gentes” in Poland (1965-2005)

Nie jest dla mnie powodem do chluby to, ¿e g³oszê Ewangeliê. Œwiadom jestem, ci¹¿¹cego na mnie obowi¹zku. Biada mi, gdybym nie g³osi³ Ewangelii (1 Kor 9,16)

S³owo realizacja w jêzyku polskim oznacza „wprowadzenie czegoœ w ¿ycie, w czyn, zastosowanie w praktyce”, a równie¿ „urzeczywistnienie czegoœ, spe³nie- nie, ziszczenie”1. W jaki sposób Koœció³ w Polsce pozna³ dokumenty Soboru Wa- tykañskiego II (1962-1965), a wœród nich Dekret o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio- ³a Ad gentes uchwalony dnia 7 grudnia 1965 roku przez ojca Œwiêtego Paw³a VI i 2394 g³osami Ojców Soboru?2 W jaki sposób dekret ten zosta³ wprowadzony w codzienne w ¿ycie Koœcio³a w Polsce w latach 1965-2005, najpierw za ¿ela- zn¹ kurtyn¹, a nastêpnie w Trzeciej Rzeczypospolitej? Ojciec Œwiêty Pawe³ VI podczas audiencji generalnej w dniu 17 sierpnia 1966 roku wypowiedzia³ s³owa: Praktyczne zastosowanie postanowieñ soboro- wych nie jest dzie³em prostym i ³atwym – wymaga namys³u, jasnoœci, autorytetu, wymaga czasu, tam zw³aszcza, gdzie chodzi o wprowadzenie jakiœ reform albo jakiœ nowoœci, do tego organizmu, tak bardzo bogatego w tradycjê, tak bardzo z³o¿onego, tak bardzo uporz¹dkowanego i tak jednoczeœnie wra¿liwego, jakim jest Koœció³ katolicki3. Natomiast Jean Guitton, audytor Soboru Watykañskiego II, w swoim Dialogu o misterium Soboru stwierdzi³: Nie wystarczy jednego po-

1 E. Sobol (red.), S³ownik wyrazów obcych, Warszawa 1997, s. 940. 2 A. Kmiecik, Wprowadzenie do Dekretu o misyjnej dzia³alnoœci Koœcio³a [w:] Sobór Waty- kañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje [Nowe t³umaczenie], Poznañ 2002, s. 426. 3 Pawe³ VI, Donios³oœæ okresu posoborowego, „Atenem Kap³añskie” 1966, t. 69, z. 6, s. 321. 38 AMBRO¯Y ANDRZEJAK kolenia, ¿eby zrozumieæ bogactwo zawarte w soborowych dekretach, trzeba na to wiele pokoleñ, pokoleñ mo¿e wszystkich, a¿ do koñca4. W XX wieku, w latach 1919-1939 w Polsce znakomicie rozwija³ siê akade- micki ruch misyjny i dzia³alnoœæ Papieskich Dzie³ Misyjnych5. Zdaniem Gerarda Labudy, profesora historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu: Wojna (1939-1945) wszystkie te prace przerwa³a, a niektóre obróci³a wrêcz wni- wecz, zw³aszcza, gdy w 1945 roku jedna okupacja rasistowska, zosta³a zast¹pio- na przez drug¹ – ideologiczn¹6. W niniejszym, krótkim szkicu historycznym, w godzinie 40-lecia og³oszenia dekretu Ad gentes i zakoñczenia Soboru Watykañskiego II, z uwagi na bogate formy jego realizacji w Koœciele w OjczyŸnie S³ugi Bo¿ego Jana Paw³a II, uka- ¿emy niektóre wybrane zagadnienia tego wielkiego procesu.

I. DOKUMENTY VATICANUM II, KOMENTARZE I OPRACOWANIA

Ojciec Œwiêty Pawe³ VI powiedzia³: Sobór to wielka godzina Boga w ¿yciu Koœcio³a i historii œwiata. Dokumenty Soboru Watykañskiego II ukaza³y siê w jêzyku ³aciñskim. W jaki sposób pozna³ je Koœció³ pielgrzymuj¹cy w Polsce? Rok nastêpuj¹cy po soborze by³ w Polsce czasem szczególnym. By³o to SA- CRUM POLONIAE MILLENNIUM (966-1966), w którym dokonywa³o siê przygotowanie t³umaczenia tekstów soborowych na jêzyk polski. Dziêki ¿yczli- woœci Ojca Œwiêtego Paw³a VI pierwsza edycja wszystkich dokumentów sobo- rowych ukaza³a siê w Pary¿u w 1967 roku i przekazana zosta³a do Polski. Tekst ³aciñski by³ darem Acta Apostolicae Sedis, a tekst polski t³umaczeniem autory- zowanym przez Konferencjê Episkopatu Polski7. Krakowski Oœrodek T³umaczeñ Dokumentów Soborowych poprosi³ ksiê¿y profesorów werbistów w Pieniê¿nie, by dokonali t³umaczenia dekretu Ad gentes na jêzyk polski8. Wkrótce wydawnictwo Pallottinum w Poznaniu, w 1968 roku, wyda³o równie¿ wszystkie dokumenty soborowe w jêzyku polskim9, a tak¿e w wersji ³aciñsko-polskiej10.

4 J. Guitton., Dialogi z Paw³em VI, Poznañ-Warszawa 1969, s. 245. 5 A. Andrzejak, U pocz¹tków ruchu misyjnego w Polsce. Biskup Kazimierz Kowalski 1896- 1972, Poznañ 1993, s. 13-184. 6 Ten¿e, „Annales Missiologicae” i moja „Misja polska i krzy¿acka w Prusach”. Rozmowa z Profesorem Gerardem Labud¹, AMis 2000, s. 20-21. 7 Sobór Watykañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje, [Tekst ³aciñsko–polski], Paris 1967, s. 782. 8 A. Koszorz, Werbiœci w s³u¿bie idei misyjnej w Polsce [w:] R. Malek (red.), Werbiœci w Polsce, Pieniê¿no 1982, s. 101. 9 Sobór Watykañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje,, Poznañ 1968, s. 768. 10 Tam¿e s. 1136. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 39

Ze wzglêdu na du¿e zainteresowanie czytelników dokumentami Soboru Wa- tykañskiego II ukazywa³y siê równie¿ w Pallottinum nowe wydania fotooffseto- we w wielotysiêcznych nak³adach11. Ksi¹dz kardyna³ Stefan Wyszyñski, Prymas Polski, cz³onek Prezydium Soboru Watykañskiego II, napisa³ wprowadzenie, a ksi¹dz kardyna³ Karol Wojty³a, arcybiskup Krakowa, opracowa³ wstêp ogólny do 16 dokumentów soborowych. W opracowaniu tym o. prof. Teofil Chodzid³o SVD ukaza³ genezê i treœæ dekretu Ad gentes. Nazwa³ go tam Magna Charta Mis- sionum12. Nieco póŸniej, ks. dr Tomasz Bielski SAC opracowa³ Synopsê tekstów Soboru Watykañskiego II, która liczy 1810 stronic, obejmuje 794 hase³ i przesz³o 4 tysi¹ce podhase³. Ksi¹¿ka ta ukaza³a siê w 1970 roku13. Gdy nadszed³ czas wydania poprawionej wersji polskiego t³umaczenia do- kumentów soborowych kardyna³ Józef Glemp, Prymas Polski, w s³owie wstêp- nym nowego wydania napisa³: U progu trzeciego tysi¹clecia, w atmosferze ra- doœci jubileuszowych, ukazuje siê nowe t³umaczenie tekstów Soboru Watykañskie- go II14. Nowa publikacja dokumentów Soboru Watykañskiego II ukaza³a siê dziê- ki Wydawnictwu Pallottinum w 2002 roku w Poznaniu15. Ksi¹dz dr Antoni Kmie- cik, dyrektor krajowy Papieskich Dzie³ Misyjnych w Polsce, opracowa³ w nim Wprowadzenie do dekretu o misyjnej dzia³alnoœci Koœcio³a”16. Dziêki o. W. Kowalakowi SVD w serii „Studia Ksiê¿y Werbistów w Pieniê¿- nie” w 1968 roku zosta³ wydany obszerny komentarz do dekretu Ad gentes. Z jêzyka w³oskiego prze³o¿y³ on na jêzyk polski ksi¹¿kê profesora J. Massona Le missioni nel Vaticano II. Decreto sull’attivita missionaria della Chiesa17. Na zlecenie ksiê¿y werbistów, zw³aszcza z inicjatywy o. doc. dr hab. Feliksa Zap³a- ty SVD, kierownika Specjalizacji Misjologii w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, w 1981 r. w P³ocku zosta³a wydana ksi¹¿ka Misje po Soborze Wa- tykañskim II. Przek³adu z jêzyka francuskiego dokonali Ignacy Pluszczyk OMI i Bernard Wodecki SVD. Redaktorami polskiej wersji tej publikacji byli W³ady- s³aw Kowalak SVD, Krystyna Rybacka, Bronis³aw Skóra SVD i Feliks Zap³ata SVD. Zdaniem J. Schütte SVD komentarz, który napisali: G. M. Grotti, S. Pa-

11 Tam¿e s. 768. 12 T. Chodzid³o, Wprowadzenie do Dekretu o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a, Tam¿e s. 429-435. 13 T. Bielski (opr.), Synopsa tekstów Soboru Watykañskiego II, Poznañ –Warszawa 1970, s. 5-1810. 14 J. Glemp, S³owo wstêpne, w: Sobór Watykañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje [Nowe t³umaczenie], Poznañ 2002, s. 6. 15 Sobór Watykañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje [Nowe t³umaczenie], Poznañ 2002, s. 5-746. 16 A. Kmiecik, Wprowadzenie do Dekretu o misyjnej dzia³alnoœci Koœcio³a, w: Tam¿e s. 425-432. 17 J. Masson, Dekret o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a, Komentarz, Pieniê¿no 1968, s. 322. 40 AMBRO¯Y ANDRZEJAK venti, Y. Congar, D. Grasso, N. Kowalsky, K. Müller, J. Neuner, J. Ratzinger, J. Schütte i X. Semois, a na polski prze³o¿y³ o. I. Pluszczyk OMI pragnie przy- czyniæ siê do lepszego poznania natury i charakteru Koœcio³a posoborowego18. Komentarz ten stanowi pierwsz¹ czêœæ ksi¹¿ki. Drug¹ czêœæ stanowi adhortacja Evangelii Nuntiandi Paw³a VI (z 8 grudnia 1975). Komentarz do niej napisa³ H. Rzepkowski SVD, a prze³o¿y³ B. Wodecki SVD19. Z okazji II Kongresu Eucharystycznego i III Pielgrzymki Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II do Polski w 1987 roku, Komisja Episkopatu ds. Misji zorganizowa³a monumentaln¹ wystawê misyjn¹ w podziemiach Koœcio³a Œwiêtego Krzy¿a w Warszawie, a o. E. Œliwka SVD wyda³ w Pieniê¿nie ksi¹¿kê Misyjny wymiar Koœcio³a Katolickiego w Polsce (1945–1986)20. Równie¿ Poznañ ma swoje miejsce w procesie recepcji dekretu Ad gentes w Polsce. W serii wydawniczej „Studia i Materia³y Papieskiego Wydzia³u Teolo- gicznego w Poznaniu” ukaza³y siê publikacje, które s¹ tego znakiem. Najpierw bp Stanis³aw Napiera³a opracowa³ Pojêcie Koœcio³a partykularnego w dokumen- tach i aktach Soboru Watykañskiego II. Praca stanowi przyczynek do soborowej teologii Koœcio³a partykularnego21. Ksi¹dz Ambro¿y Andrzejak opublikowa³ U pocz¹tków ruchu misyjnego w Polsce. Biskup Kazimierz Kowalski 1896-1972. Jest to dysertacja doktorska, która powsta³a na seminarium z misjologii w Aka- demii Teologii Katolickiej w Warszawie. Promotorem jej by³ doc. dr hab. Feliks Zap³ata SVD, a recenzentami: ksi¹dz profesor Marian Banaszak z Akademii Teo- logii Katolickiej i profesor Zygmunt Komorowski z Uniwersytetu Warszawskie- go22. Misjologowie Ambro¿y Andrzejak i Jaros³aw Ró¿añski OMI opublikowali ksi¹¿kê Medycyna i ewangelizacja. Rozmowy z Wand¹ B³eñsk¹23. O. Wojciech Kluj OMI jest redaktorem ksi¹¿ki Odkupienie i dialog miêdzyreligijny. S¹ to ma- teria³y z sympozjum, które odby³o siê w dniach 20-21 kwietnia 1998 roku w Obrze. Ksi¹¿kê stanowi pozycjê nr 25 w serii Studia i Materia³y Wydzia³u Teo- logicznego w Poznaniu24. Ojciec Jaros³aw Ró¿añski napisa³ ksi¹¿kê Inkulturacja Koœcio³a wœród ludów Œrodkowego Sudanu (Nr 69 w ramach serii „Studia i Ma- teria³y Wydzia³u Teologicznego UAM)25.

18 I. Pluszczyk, B. Wodecki (t³um.), Misje po Soborze Watykañskim II, P³ock 1981, s. 375. 19 H. Rzepkowski, B. Wodecki (t³um.), Komentarz, w: Tam¿e, s. 255-375. 20 E. Œliwka (red.), Misyjny wymiar Koœcio³a katolickiego w Polsce /1945-1986/, Pieniê¿no 1992, s. 667. 21 S. Napiera³a, Pojêcie Koœcio³a partykularnego w dokumentach i aktach Soboru Watykañ- skiego II, Poznañ 1985, s. 97. 22 A. Andrzejak, dz. cyt., s. 135. 23 A. Andrzejak, J. Ró¿añski, Medycyna i ewangelizacja. Rozmowy z Wand¹ B³eñsk¹, Poznañ 1993, s. 135. 24 W. Kluj (red.), Odkupienie a dialog miêdzyreligijny, Materia³y z sympozjum w Obrze 20-21 kwietnia 1998 r., Poznañ 1999, s. 168. 25 J. Ró¿añski, Inkulturacja Koœcio³a wœród ludu Œrodkowego Sudanu, Poznañ 2004, s. 567. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 41

W innych oœrodkach, ks. Józef Urban z Opola, opracowa³ Dialog miêdzyre- ligijny w posoborowych dokumentach Koœcio³a. Ksi¹¿ka ukaza³a siê w serii Opolskiej Biblioteki Teologicznej (nr 29) Wydzia³u Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego26. Ksi¹dz Jan Górski z Katowic, dnia 10 listopada 1999 roku zorganizowa³ sympozjum Misje u progu Trzeciego Tysi¹clecia. Materia³y z sympozjum wyda- ³a drukiem Kuria Metropolitalna w Katowicach27. W Wydawnictwie Naukowym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie autor ten opublikowa³ równie¿ Propedeutykê misjologii28 oraz (w Ksiêgarni œw. Jacka w Katowicach) Ma³y s³ow- nik misjologiczny29. Godnym szczególnego wspomnienia jest zaanga¿owanie w tej sprawie Wy- dawnictwa Papieskich Dzie³ Misyjnych Missio–Polonia w Warszawie. Dziêki niemu ukaza³o siê wiele publikacji, które realizuj¹ wskazania dekretu Ad gentes. Ksi¹dz Antoni Kmiecik, jako pro-dyrektor Papieskich Dzie³ Misyjnych w Pol- sce, opublikowa³ ksi¹¿kê Posy³am Was. Misja Chrystusa Odkupiciela powierzo- na Koœcio³owi30. Ksi¹dz Janusz Gajda z Czêstochowy, jest autorem ksi¹¿ki In- kulturacja chrzeœcijañstwa w Zambii31. Ojciec Jaros³aw Ró¿añski OMI, absol- went polonistyki UAM w Poznaniu i misjologii w ATK w Warszawie, wyda³ ksi¹¿kê Misje a promocja ludzka wed³ug dokumentów soborowych i posoboro- wych oraz praktyki misyjnej Koœcio³a32. Sta³a siê ona pierwsz¹ publikacj¹ w ra- mach serii SiMM (Studia i Materia³y Misjologiczne). W tej serii ukaza³y siê ko- lejno: Ewangelizacja miêdzy tradycj¹ a wspó³czesnoœci¹ afrykañsk¹33, Misjolo- gowie polscy. Informator autorstwa ks. Franciszka Jab³oñskiego34, Kult Najœwiêt- szej Maryi Panny Królowej Pokoju w Yamoussoukro na Wybrze¿u Koœci S³onio- wej autorstwa ks. Ireneusza Paw³a Ropiaka SAC35, Religious and Ethical Values

26 J. Urban, Dialog miêdzyreligijny w posoborowych dokumentach Koœcio³a, Opole 1999, s. 273. 27 J. Górski (red.), Misje u progu Trzeciego Tysi¹clecia. Materia³y z sympozjum, Katowice 2000, s. 82. 28 Ten¿e, Propedeutyka misjologii, Kraków 2000, s. 75. 29 Ten¿e, Ma³y s³ownik misjologiczny, Katowice 2004, s. 106. 30 A. Kmiecik, Posy³am Was. Misja Chrystusa Odkupiciela powierzona Koœcio³owi, Warsza- wa 1995, s. 208. 31 J. Gajda, Inkulturacja chrzeœcijañstwa w Zambii, Warszawa 2000, s. 326. 32 J. Ró¿añski, Misje a promocja ludzka wed³ug dokumentów soborowych i posoborowych oraz praktyki misyjnej Koœcio³a, Warszawa 2001, s. 275. 33 Ewangelizacja miêdzy tradycj¹ a wspó³czesnoœci¹ afrykañsk¹ pod red. J. Ró¿añskiego i P. Szuppe, Warszawa 2004. 34 F. Jab³oñski, Misjologowie polscy. Informator, Warszawa 2005. 35 I. P. Ropiak, Kult Najœwiêtszej Maryi Panny Królowej Pokoju w Yamoussoukro na Wybrze- ¿u Koœci S³oniowej. Studium liturgiczno-pastoralne, Warszawa 2005. 42 AMBRO¯Y ANDRZEJAK in the Proverbs of the Mambwe People (Zambia)36 oraz Ruch charyzmatyczny w Republice Konga i jego wp³yw na kszta³towanie ¿ycia osobistego i spo³eczne- go autorstwa ks. Tomasza At³asa37. Sekcja Teologii Fundamentalnej i Specjalizacja Religioznawstwa Katolickie- go Uniwersytetu Lubelskiego zorganizowa³y w dniach 19–20 listopada 1993 roku sympozjum naukowe na temat Kultury i religie Afryki a ewangelizacja. Owocem tego spotkania jest ksi¹¿ka pod tym samym tytu³em, której redaktorem jest o. Henryk Zimoñ SVD38. Pod redakcj¹ o. Jacka Jana Pawlika SVD, w serii Materia³y i Studia Ksiê¿y Werbistów (nr 71) w Pieniê¿nie ukaza³a siê ksi¹¿ka W trosce o g³oszenie Ewan- gelii. Karl Müller SVD – warmiñski misjolog i ekumenista39. Andrzej Miotk SVD z Pieniê¿na jest redaktorem ksi¹¿ki Misjologia XXI wieku. W 20 rocznicê œmierci Ojca Feliksa Zap³aty SVD – twórcy misjologii w Polsce40. S¹ to materia³y z sym- pozjum misjologicznego, które odby³o siê w Misyjnym Seminarium Duchownym w dniach 8–10 listopada 2002 roku w Pieniê¿nie. Ksi¹dz Franciszek Jab³oñski z Gniezna opracowa³ ksi¹¿kê Recepcja idei mi- syjnej w Polsce po Soborze Watykañskim II41. Jest to rozprawa doktorska napisa- na pod kierunkiem o. prof. dr hab. W³adys³awa Kowalaka SVD w Katedrze Teo- logii Misji Wydzia³u Teologicznego Uniwersytetu Kardyna³a Stefana Wyszyñ- skiego w Warszawie. Ksi¹dz Krzysztof Czermak z Tarnowa, dziêki Wydawnictwu Diecezji Tar- nowskiej wyda³ drukiem materia³y duszpasterskie dla Pieszej Pielgrzymki Tar- nowskiej. Ksi¹¿ka ma tytu³ Misje odnawiaj¹ Koœció³42. Papieskie Dzie³a Misyjne w Warszawie w dniach 24-25 wrzeœnia 2003 r. zor- ganizowa³y sesjê misjologiczn¹ w Gródku nad Dunajcem. Tematem jej by³a mi- sja ewangelizacyjna Koœcio³a w Polsce w latach 1978–2003 tj. w godzinie 25-lecia Jubileuszu pontyfikatu Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II. Owocem sesji jest

36 A. Halemba, Religious and Ethical Values in the Proverbs of the Mambwe People (Zambia) Warszawa 2005. Dzie³o to ukaza³o siê jako t. 5 i t. 6 serii SiMM. T. 5 obejmuje tekst, t. 6 przys³o- wia. 37 T. At³as, Ruch charyzmatyczny w Republice Konga i jego wp³yw na kszta³towanie ¿ycia oso- bistego i spo³ecznego, Warszawa 2005. 38 H. Zimoñ (red.), Kultury i religie Afryki a ewangelizacja, Lublin 1995, s. 247. 39 J. J. Pawlik (red.), W trosce o g³oszenie Ewangelii. Karl Müller SVD – warmiñski misjolog i ekumenista, Warszawa 2002, s. 268. 40 A. Miotk (red.), Misjologia XXI wieku. W 20 rocznicê œmierci Ojca Feliksa Zap³aty SVD – twórcy misjologii w Polsce. Materia³y sympozjum misjologicznego w Misyjnym Seminarium Du- chownym w Pieniê¿nie 8-10 listopada 2002, Warszawa 2004, s. 190. 41 F. Jab³oñski, Recepcja idei misyjnej w Polsce po Soborze Watykañskim II, Kraków 2003, s. 602 42 K. Czermak, Misje odnawiaj¹ Koœció³. Piesza Pielgrzymka Tarnowska, Tarnów 1995, s. 267. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 43 ksi¹¿ka Udzia³ Koœcio³a w Polsce w misji ad gentes podczas pontyfikatu Jana Paw³a II43. Tematyka realizacji dekretu misyjnego by³a omawiana równie¿ podczas Sy- nodów Diecezjalnych i II Polskiego Synodu Plenarnego (1991–1999). Jest ona podejmowana podczas obrad Konferencji Episkopatu Polski oraz w ró¿nych cza- sopismach, takich jak Homo Dei, Ateneum Kap³añskie, Collectanea Theologica, Zeszyty Misjologiczne ATK, Annales Missiologici Posnanienses, Concilium, Nurt SVD, Znak, WiêŸ, ¯ycie i Myœl, L’Osservatore Romano, Wiadomoœci KAI, Echo z Afryki i innych kontynentów, Misje Salezjañskie, Horyzonty Misyjne, Misjonarz, Misyjne Drogi, Misjonarze Kombonianie, Tygodnik Powszechny, Przewodnik Katolicki, Goœæ Niedzielny, Niedziela.

II. S£UGA BO¯Y JAN PAWE£ II

Karol Wojty³a, jeszcze jako wyk³adowca i biskup, gorliwie pracowa³ na tym polu, zarówno w archidiecezji krakowskiej, jak i Konferencji Episkopatu Polski, gdzie by³ przewodnicz¹cym Rady Naukowej. Uczestniczy³ w pracach przygoto- wawczych i realizacji Soboru Watykañskiego II. W 1972 r. zwo³a³ Archidiece- zjalny Synod Duszpasterski, który zakoñczy³ pracê w 1979 roku44. Kardyna³ Ka- rol Wojty³a w 1972 roku opublikowa³ ksi¹¿kê U podstaw odnowy. Studium o re- alizacji Vaticanum II45. Ksi¹dz Adam Skubiœ we wstêpie napisa³ m.in.: Autor czy- ni z Vaticanum II kamieñ wêgielny odnowy Koœcio³a. W jego przekonaniu Sobór jest dzisiaj dla Koœcio³a znakiem czasu, poniewa¿ na nowo zwi¹za³ z Ewangeli¹ odwieczne ludzkie problemy w ich wspó³czesnej postaci, przeœwietlaj¹c je jej œwiat³em. Z tych w³aœnie racji autentyczna reforma koœcielna uto¿samia siê po prostu z realizacj¹ Soboru46. Staraniem Libreria Editrice Vaticana w 1981 roku ukaza³o siê najpierw t³u- maczenie tej ksi¹¿ki na jêzyk w³oski, a nastêpnie prze³o¿ono j¹ na inne jêzyki, miêdzy innymi angielski, niemiecki, francuski, hiszpañski, portugalski, holender- ski. Drugie wydanie w jêzyku polskim opublikowano w nak³adzie 5000 egzem- plarzy47. Autor przedstawi³ w niej najpierw „Podstawowe znaczenie inicjacji so- borowej” (Czêœæ I), potem „Kszta³towanie œwiadomoœci” (Czêœæ II), a nastêpnie „Kszta³towanie postaw” (Czêœæ III). Podkreœli³, ¿e u podstaw wzbogacenia wia-

43 J. Mil, J. Piotrowski (red.), Udzia³ Koœcio³a w Polsce w misji ad gentes podczas pontyfikatu Jana Paw³a II, Warszawa 2004, s. 103. 44 K. Dopiera³a, Ksiêga Papie¿y, Poznañ 1996, s. 416-422. 45 K. Wojty³a, U podstaw odnowy. Studium o realizacji Vaticanum II, Kraków 1988, s. 359. 46 A. Skubiœ, Przedmowa, tam¿e , s. 6. 47 Tam¿e, s. 10. 44 AMBRO¯Y ANDRZEJAK ry jest misja i œwiadectwo. Ecclesia est in statu missionis. Ka¿dy chrzeœcijanin uczestniczy w misji Koœcio³a48. 8 paŸdziernika 1974 r. podczas III Sesji Zwyczajnej Synodu Biskupów w Rzymie, uczestnicz¹c jako jeden z trzech cz³onków Konferencji Episkopatu Polski, kardyna³ Karol Wojty³a mówi³ na temat: Ewangelizacji wspó³czesnego œwiata. Przedstawi³ teologiê Koœcio³a w rodzinie ludzkiej. Powiedzia³ tam m.in. Tak wiêc Koœció³ z jednej strony ¿yje zawsze w gotowoœci misyjnej, z drugiej znów znajduje siê w stanie nawracania ku Bogu. Jego wypowiedŸ wzbudzi³a du¿e za- interesowanie w Polsce. Œwiadcz¹ o tym publikacje tej wypowiedzi49. W paŸdzierniku 1971 roku uczestniczy³ w Synodzie Biskupów w Rzymie. W Bazylice œw. Piotra koncelebrowa³ Mszê Œwiêt¹ razem z Ojcem Œwiêtym Pa- w³em VI, podczas której odby³a siê beatyfikacja Ojca Maksymiliana Marii Kol- bego, Franciszkanina z Niepokalanowa, misjonarza Japonii (1930-1936). By³o to dnia 17 paŸdziernika 1971 r.50. Dnia 19 paŸdziernika 1975 r. w Bazylice œw. Pio- tra w Rzymie bra³ udzia³ w beatyfikacji Siostry Marii Teresy Ledóchowskiej51. 16 paŸdziernika 1978 r. kard. Karol Wojty³a, po 33 dniowym pontyfikacie Jana Paw³a I zosta³ wybrany papie¿em. Przyj¹³ imiê Jana Paw³a II wskazuj¹c na kontynuacje dzie³a Soboru Watykañskiego II. Dnia 22 paŸdziernika 1978 r., w Œwiatowy Dzieñ Misyjny, Jan Pawe³ II rozpocz¹³ podczas uroczystej Mszy Œwiêtej pos³ugê g³oszenia Ewangelii wœród narodów na wszystkich kontynentach œwiata. Realizowa³ to zadanie w ró¿norodny sposób. Dzieñ wyboru pierwszego Papie¿a Polaka i inauguracja Jego pontyfikatu mia³a miejsce w miesi¹cu paŸ- dzierniku, który jest czasem gorliwej modlitwy ró¿añca œwiêtego i pog³êbienia misji ewangelizacyjnej Koœcio³a. Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II regularnie og³asza³ orêdzia na Œwiatowy Dzieñ Misyjny w latach 1979-200552. Wœród encyklik skie- rowanych do ca³ego Koœcio³a i ludzi dobrej woli dwie zajmuj¹ szczególne miej- sce w realizacji dekretu Ad gentes: Slavorum Apostoli oraz Redemptoris Missio. Pielgrzymki apostolskie sta³y siê charakterystycznym znakiem jego pontyfi- katu: 145 we W³oszech i 104 do narodów na wszystkie kontynenty œwiata, w tym 8 do Polski53. Podczas pierwszej pielgrzymki do Polski wrêczy³ krzy¿e misyjne w GnieŸnie (3.06.1979 r.) i w Czêstochowie (6.06.1979 r.). Wówczas w Kate-

48 Tam¿e, s. 15-174. 49 K. Wojty³a, Ewangelizacja wspó³czesnego œwiata, w: B. Bejze (red.), W nurcie zagadnieñ posoborowych. Chrzeœcijañstwo ¿ywych, t. 8, Warszawa 1976, 59-82; ten¿e [w:] E. Szczotok, A. Liskowacka (red.), Ewangelizacja w tajemnicy i misji Koœcio³a. Komisja Episkopatu Polski Dusz- pasterstwa Ogólnego. Program duszpasterski na rok 1994/95, Katowice 1994, s. 28-50. 50 A. Boniecki (red.), Kalendarium ¿ycia Karola Wojty³y, Kraków 1983, s. 429. 51 Tam¿e, s. 660. 52 Jan Pawe³ II, Orêdzie na Œwiatowy dzieñ Misyjny 2005 roku. Misja: Chleb ³amany za ¿ycie œwiata, OsRomPol 2005, nr 6, s. 31-32. 53 G. Polak, B. £oziñski, Ojciec wœród nas. Pielgrzymki Jana Paw³a II do Polski. 1979-2002, Warszawa 2002, s. 144. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 45 drze Œwiêtej Rodziny powiedzia³ do kap³anów: Nauka Vaticanum II okreœli³a po- s³annictwo kap³ana jako pos³annictwo uniwersalne. Przez fakt œwiêceñ kap³an jest pos³any do ca³ego Ludu Bo¿ego. Oczywiœcie to pos³annictwo musi byæ po- tem okreœlone przez prze³o¿onego koœcielnego najwy¿szej instancji, przez Stolicê Apostolsk¹, przez poszczególne episkopaty, a przede wszystkim przez poszczegól- nych ordynariuszów. Ale pos³annictwo kap³añskie samo z siebie wynikaj¹ce ze œwiêceñ, jest pos³annictwem uniwersalnym. I nale¿y cieszyæ siê z tego, ¿e Koœció³ w Polsce coraz bardziej staje siê Koœcio³em misjonarskim, coraz wiêcej jest pol- skich misjonarzy na ca³ym œwiecie [...]. Pragnê tym znakiem krzy¿a, którym wszystkim b³ogos³awiê, w szczególny sposób poœwiêciæ misjonarzy i kandydatów oraz ich krzy¿e misyjne, z którymi tutaj siê znajduj¹54. Po wrêczeniu krzy¿y misyjnych Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II uda³ siê na Ja- sn¹ Górê. Przed modlitw¹ Anio³ Pañski powiedzia³ m.in.: Gabriel zosta³ pos³a- ny, przyszed³ z misj¹ do Dziewicy Miriam, Maryi z Nazaretu. Ja bym chcia³, ¿e- byœmy odmawiaj¹c dzisiaj Anio³ Pañski, mieli szczególnie w pamiêci to, ¿e jest to pierwsza modlitwa misyjna. Pierwsza, która mówi o misjach. Misja Gabriela by³a zapowiedzi¹ misji Jezusa Chrystusa. A dalszym ci¹giem misji Jezusa Chry- stusa jest misja Koœcio³a, a misja Koœcio³a to misja ka¿dego z nas. Chodzi wiêc o to, a¿eby Koœció³ w Polsce mia³ swoj¹ œwiadomoœæ misyjn¹ [ ]. Cieszê siê, ¿e ta misjonarska dzia³alnoœæ Koœcio³a w Polsce wzrasta i poprzez tê modlitwê, któ- r¹ zaraz odmówimy, przez modlitwê Anio³ Pañski – która jak powiedzia³em – jest pierwsz¹ modlitw¹ misyjn¹. Pragnê prosiæ o to, a¿eby Koœció³ Polsce trwa³ w œwiadomoœci swej misji, i a¿eby coraz bardziej stawa³ siê równie¿ Koœcio³em misjonarskim, gotowym s³u¿yæ sob¹, kap³anami, siostrami zakonnymi, œwieckimi – Koœcio³owi na misjach55. W trakcie II pielgrzymki do Polski, dnia 18 czerwca 1983 r., 110 Polek i Po- laków podczas Mszy Œwiêtej dziêkczynnej za kanonizacjê œw. Maksymiliana Kolbego w Niepokalanowie otrzyma³o krzy¿e misyjne56. Dnia 14 czerwca 1987 r. 194 osoby otrzyma³y krzy¿e misyjne w Warszawie. By³ to podczas III pielgrzym- ki do Polski57. Podczas VIII pielgrzymki, 18 sierpnia 2002 r., w czasie Mszy Œwiêtej na B³oniach w Krakowie, m.in. zosta³ og³oszony b³ogos³awionym o. Jan Beyzym SJ, misjonarz, s³uga trêdowatych na Madagaskarze58. Dnia 6 stycznia 2003 r. Jan Pawe³ II skierowa³ orêdzie do dzieci na piêciu kontynentach œwiata: Odmawiajcie ró¿aniec misyjny w intencji pokoju i ewange- lizacji œwiata. Napisa³ w nim równie¿ wymowne s³owa Bardzo piêkny jest ró¿a-

54 Pielgrzymka Jana Paw³a II do Polski. Przemówienia. Dokumentacja, Poznañ-Warszawa 1979, s. 129-130. 55 Tam¿e, s. 133-134. 56 F. Jab³oñski, Recepcja...., dz. cyt., s. 357. 57 Tam¿e, s. 357-358. 58 Cz. Dr¹¿ek, Na szlaku pielgrzymki nadziei, OsRomPol 2002, nr 9, s. 6-13. 46 AMBRO¯Y ANDRZEJAK niec misyjny: jeden dziesi¹tek – bia³y – jest za star¹ Europê, aby potrafi³a na nowo odzyskaæ tê ewangelizacyjn¹ moc, która da³a pocz¹tek tak wielu Koœcio- ³om; dziesi¹tek ¿ó³ty jest za Azjê tryskaj¹c¹ ¿yciem i m³odoœci¹, dziesi¹tek zielo- ny jest za Afrykê, udrêczon¹, lecz otwart¹ na Dobr¹ Nowinê; dziesi¹tek czerwo- ny za Amerykê bêd¹c¹ obietnic¹ nowych si³ misyjnych; dziesi¹tek niebieski – za Oceaniê, która oczekuje na wiêksze rozpowszechnienie Ewangelii. Wyrazi³ tak¿e ¿yczenie: Drogie Dzieci wspomagaj¹ce misje, niech Matka Bo¿a towarzyszy Wam w wype³nianiu Waszego zadania! Jej powierzam Was, Wasze rodziny oraz wspól- noty chrzeœcijañskie, do których nale¿ycie. To orêdzie, dziêki ciekawej edycji Papieskiego Dzie³a Misyjnego Dzieci w Warszawie, cieszy siê du¿ym zaintere- sowaniem59. Realizuj¹c wskazania Vaticanum II i nauczanie Paw³a VI, Jan Pa- we³ II sta³ siê wielkim animatorem misji ewangelizacyjnej Koœcio³a. Dnia 19 kwietnia 2005 r. kard. Joseph Ratzinger zosta³ wybrany nastêpc¹ œw. Piotra i przyj¹³ imiê Benedykt XVI. U pocz¹tku podjêcia swej pos³ugi wypowie- dzia³ s³owa pragnê z moc¹ potwierdziæ, ¿e jestem zdecydowany prowadziæ dalej dzie³o wprowadzania w ¿ycie Soboru Watykañskiego II, id¹c œladem moich po- przedników, i dochowuj¹c wiernoœci dwutysiêcznej tradycji Koœcio³a. W tym roku obchodziæ bêdziemy 40 rocznicê zakoñczenia obrad Soboru (8 grudnia 1965 r.). Z up³ywem lat dokumenty soborowe nie straci³y aktualnoœci, przeciwnie – za- warte w nich nauczanie okazuje siê szczególnie donios³e w œwietle potrzeb Ko- œcio³a i wspó³czesnego, zglobalizowanego spo³eczeñstwa60.

III. KOŒCIÓ£ W POLSCE

Wed³ug informacji z Encyklopedii Katolickiej Konferencja Episkopatu Pol- ski zosta³a powo³ana do ¿ycia pod koniec XVIII wieku61. W okresie posoboro- wym, pod przewodnictwem kard. Stefana Wyszyñskiego (1948-1981) a nastêp- nie kard. Józefa Glempa dokona³a recepcji uchwa³ Soboru Watykañskiego II. To dziedzictwo kontynuuje obecnie abp Józef Michalik, obecny przewodnicz¹cy Konferencji Episkopatu Polski. Konferencja Episkopatu koordynuje dzia³alnoœæ duszpastersk¹62. W ¿yciu Koœcio³a po Soborze Watykañskim II nabra³a ona szczególnego znaczenia. Struk- tura i zadania Konferencji Episkopatu zosta³y okreœlone w Dekrecie Christus Dominus (n. 37 i 38) i wprowadzone w ¿ycie w Motu Propio Ecclesiae Sanctae.

59 Jan Pawe³ II, Przes³anie z okazji 160 rocznicy Papieskiego Dzie³a Misyjnego Dzieci, „Od- mawiajcie ró¿aniec misyjny w intencji pokoju i ewangelizacji œwiata”, Warszawa 2003, s. 23. 60 Benedykt XVI, Aby g³osiæ ca³emu œwiatu ¿yw¹ obecnoœæ Chrystusa (20 kwietnia 2005), Tam¿e, s. 4-6. 61 P. Janowski, Konferencja Episkopatu Polski, EK, t. IX, Lublin 2002, s. 568-570. 62 P. Kurzela, Komisje Konferencji Episkopatu Polski, Komisja Duszpasterstwa, EK t. 9, Lu- blin 2002, s. 462-463. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 47

Dekret Ad gentes stwierdza: Aby zaœ dzia³alnoœæ misyjn¹ biskupów na rzecz ca- ³ego Koœcio³a mo¿na by³o skutecznie wykonywaæ, dobrze bêdzie jeœli Konferen- cje Biskupów pokieruj¹ sprawami, które odnosz¹ siê do nale¿ytej wspó³pracy we w³asnym kraju (DM 38)63. Konferencja Episkopatu Polski powo³a³a Komisjê Episkopatu do Realizacji Uchwa³ Soboru Watykañskiego II. Arcybiskup , Metropolita Po- znañski i Ojciec Vaticanum II zosta³ wybrany jej przewodnicz¹cym64. Promienio- wa³ duchem misyjnym. Znakiem jego zaanga¿owania w dzie³o realizacji Dekre- tu AD GENTES s¹: 1000-lecie Chrztu Polski (966-1966), 1000-lecie Biskupstwa w Poznaniu (968-1968), pierwszego biskupstwa w Polsce, Archidiecezjalny Sy- nod Poznañski w 1968 roku65, Miesiêczne Nabo¿eñstwa Misyjne jako znak dzia- ³alnoœci Papieskich Dzie³ Misyjnych w parafiach, pocz¹tek ruchu misjonarzy Fi- dei Donum66. Powo³a³ ksiêdza Czes³awa Pawlaczyka do pos³ugi Dyrektora Pa- pieskich Dzie³ Misyjnych, a nastêpnie jako przewodnicz¹cego Archidiecezjalnej Komisji w Poznaniu67. Ustanowi³ Instytut Rodziny przy Poznañskim Wydziale Teologicznym. Powo³a³ Dekanalnych Referentów Misyjnych68. Wrêcza³ krzy¿e misyjne wyje¿d¿aj¹cym misjonarzom69. Dzie³o odnowy misyjnej w Archidiece- zji Poznañskiej kontynuowali: Arcybiskup Jerzy Stroba, Metropolita Poznañski70, Arcybiskup Juliusz Paetz, Metropolita Poznañski71, a obecnie Arcybiskup Stani- s³aw G¹decki, Metropolita Poznañski72. Przewodnicz¹cym Komisji Episkopatu do Realizacji Uchwa³ Soboru Waty- kañskiego II, a tak¿e przewodnicz¹cym Komisji ds. Dialogu z Niewierz¹cymi i ds. Kultury by³ Bp Bohdan Bejze (1929-2005)73.

63 A. Kmiecik. Posy³am Was..., dz. cyt., s. 147-148. 64 M. Przykucki, Z kalendarium ¿ycia i prac Ksiêdza Abp Antoniego Baraniaka, Metropolity Poznañskiego, w: L. Bielerzewski (red.), W s³u¿bie Koœcio³a Poznañskiego. Ksiêga Pami¹tkowa na 70-lecie urodzin Abp Metropolity Dra Antoniego Baraniaka, Poznañ-Warszawa-Lublin 1974, s. 8-39. 65 Statuty Archidiecezjalnego Synodu Poznañskiego odprawionego pod przewodnictwem Ksiê- dza Abp Dra Antoniego Baraniaka Metropolity Poznañskiego (1968), Poznañ 1972, s. 594. 66 A. Andrzejak, Misjonarze Fidei donum archidiecezji poznañskiej 1970-1997, Miesiêcznik Koœcielny Archidiecezji Poznañskiej, 1977, nr 12, s. 21-28 67 Ten¿e, Archidiecezjalna Komisja Misyjna w Poznaniu w latach 1970-1995, w: AMis 2000, s. 332-339. 68 Tam¿e, s. 336-337. 69 F. Jab³oñski, Recepcja idei misyjnej w Polsce po Soborze Watykañskim II, Kraków 2003, s. 354. 70 J. Stroba, Zadania wyznaczone przez Sobór Watykañski II, Poznañ 1988, s. 254. 71 A. Andrzejak, Jubileusz misjonarzy i animatorów misyjnych (28.10.2000), w: G. Balcerek (red.), Na tej opoce. Ksiêga Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 w Archidiecezji Poznañskiej, Poznañ 2001, s. 188-190. 72 I. Dosz, P. Garstecki, J. Nowaczyk (red.), Rocznik Archidiecezji Poznañskiej 2003, Poznañ 2003, s. 49-51. 73 B. Bejze (1929-2005), OsRomPol 2005, nr 7-8, s. 42. 48 AMBRO¯Y ANDRZEJAK

1. KOMISJA EPISKOPATU POLSKI DS. MISJI Przy Konferencjach Episkopatu ma powstaæ Komisja Episkopatu ds. Misyj- nych. Jej zadaniem bêdzie popieranie dzia³alnoœci i œwiadomoœci misyjnej oraz zgodnej wspó³pracy miêdzy diecezjami, utrzymywanie ³¹cznoœci z innymi Konfe- rencjami Biskupimi i poszukiwanie sposobów, by wed³ug si³ osi¹gn¹æ s³uszny po- ziom dla misji. Tak poleca Konferencjom Biskupów Motu Proprio Ecclesiae Sanctae (III)74. Instrukcja Quo aptius rozszerza dzia³alnoœæ Komisji Episkopatu ds. Misji wobec Papieskich Dzie³ Misyjnych. Ma troszczyæ siê o ich rozwój we wszystkich diecezjach oraz o realizacjê ich Statutów75. Konferencja Episkopatu Polski w 1967 r. powo³a³a Komisjê ds. Misji. Biskup Kazimierz Kowalski, ordynariusz Diecezji Che³miñskiej z siedzib¹ w Pelplinie, zosta³ pierwszym przewodnicz¹cym Komisji ds. Misji i rozpocz¹³ dynamiczn¹ dzia³alnoœæ76. Kontynuowali j¹ nowi nastêpcy: Biskup Jan Wosiñski (1972-1984), Arcybiskup Edmund Piszcz (1984-1994), Arcybiskup Wojciech Ziemba (1994- 2001). Obecnie tê pos³ugê przewodnicz¹cego pe³ni Biskup Wiktor Skworc, or- dynariusz Diecezji Tarnowskiej77. Papie¿ Benedykt XVI dnia 1 lipca 2005 roku powo³a³ go na cz³onka Kongregacji Ewangelizacji Narodów78. W ramach dzia³alnoœci Komisji Episkopatu Polski ds. Misji powo³ano do ¿ycia: Centrum Formacji Misyjnej (1984)79, Instytut Misyjny Laikatu (1987) oraz MIVA Polska (2000)80.

2. PAPIESKIE DZIE£A MISYJNE W POLSCE Dnia 20 marca 1968 roku Komisja Episkopatu ds. Misji na drugim swoim ze- braniu przyjê³a wniosek o potrzebie rozwoju Papieskich Dzie³ Misyjnych tj.: Papie- skiego Dzie³a Rozkrzewiania Wiary, Papieskiego Dzie³a œw. Piotra Aposto³a, Papie- skiego Dzie³a Misyjnego Dzieci i Papieskiej Unii Misyjnej. Wniosek ten zosta³ przed- stawiony na 115. Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski. Wkrótce Biskup Kazi- mierz Kowalski jako przewodnicz¹cy Komisji poprosi³ Biskupów Ordynariuszów w Polsce, by mianowali dyrektorów Papieskich Dzie³ Misyjnych. Proponowa³ po- wo³aæ do tego zadania dotychczasowych dyrektorów Papieskiej Unii Misyjnej81.

74 A. Kmiecik, Posy³am Was..., dz. cyt., s. 148. 75 Tam¿e. 76 A. Andrzejak, U pocz¹tków...., dz. cyt., s. 202-218; A. Halemba, Komisja do Spraw Misyj- nych, EK, t. 9, Lublin 2002, s. 463-464; A. Sobiech, Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie (1984-2000), Warszawa 2001, s. 15-16; F. Jab³oñski, Recepcja...., dz. cyt., s. 222-238. 77 F. Jab³oñski, Recepcja..., dz. cyt., s. 222-233. 78 Bp Wiktor Skworc cz³onkiem Kongregacji Ewangelizacji Narodów, Wiadomoœci KAI, 2005, nr 27/28 (10 lipca 2005), s. 3. 79 A. Sobiech, dz. cyt. tam¿e. 80 A. Halemba, dz, cyt. tam¿e. 81 A. Kmiecik, dz. cyt. s. 152, w: ten¿e, Papieskie Dzie³a Misyjne, Warszawa 1999, s. 127. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 49

Papieskie Dzie³a Misyjne choæ s¹ Dzie³ami Papieskami, nale¿¹ równie¿ do ca³ego Episkopatu i ca³ego Ludu Bo¿ego82. Zale¿ne s¹ od Kongregacji Ewange- lizacji Narodów i od Konferencji Biskupów83. Wkrótce po II wojnie œwiatowej, w latach 1945-1949 zaczê³y odnawiaæ sw¹ dzia³alnoœæ w Polsce. Jednak w 1949 roku zosta³a wydana ustawa rz¹dowa. Skutkiem jej by³o zawieszenie dzia³alno- œci Papieskich Dzie³ Misyjnych. Tylko w nurcie pos³ugi duszpasterskiej Koœcio³a, bez form organizacyjnych, pielêgnowano ducha modlitwy, wspó³pracy i budzenia powo³añ misjonarskich. Próbê wznowienia dzia³alnoœci Papieskich Dzie³ Misyjnych podj¹³ Biskup Jan Wosiñski. By³o to w 1963 roku podczas trwania Soboru Watykañskiego II. Naj- pierw powsta³a Papieska Unia Misyjna. Wkrótce inicjator tego dzie³a sta³ siê Oj- cem Vaticanum II. Nastêpnie biskup Kazimierz Kowalski i biskup Jan Wosiñski udali siê do Kongregacji Ewangelizacji Narodów do Rzymu. Owocem przeprowa- dzonych rozmów by³a wizyta sekretarza tej Kongregacji w Polsce. Arcybiskup Ser- gio Pignedoli w 1970 roku przyby³ do Polski. Dnia 23 kwietnia 1970 roku uczest- niczy³ w zebraniu Komisji Episkopatu ds. Misji z udzia³em Dyrektorów Diecezjal- nych Papieskiej Unii Misyjnej. Owocem wizyty arcybiskupa Sergio Pignedoli w Polsce by³o uchwalenie przez Konferencjê Episkopatu Polski wprowadzenia w ¿ycie Miesiêcznych Nabo¿eñstw Misyjnych i powo³anie biskupa Jana Wosiñ- skiego Dyrektorem Krajowym Papieskich Dzie³ Misyjnych. W latach 1972-1974 by³ on równie¿ Przewodnicz¹cym Komisji Episkopatu ds. Misji84. Ksi¹dz Antoni Koszorz SVD w latach 1965-1982 by³ najpierw sekretarzem Papieskiej Unii Misyjnej, nastêpnie tak¿e sekretarzem Komisji Episkopatu ds. Misji, organizatorem Biura Misyjnego w Warszawie, redaktorem materia³ów duszpasterskich na coroczne Tygodnie Misyjne, za³o¿ycielem czasopisma „Pa- pieskie Intencje Misyjne” i autorem artyku³ów o ewangelizacji misyjnej w cza- sopismach katolickich. Odby³ dwie podró¿e z biskupem J. Wosiñskim do pol- skich misjonarek i misjonarzy: do Ameryki Po³udniowej i Afryki w 1975 roku, a tak¿e Indii w 1980 roku85. W duchu realizacji Dekretu AD GENTES kontynuatorami dzie³a Biskupa Jana Wosiñskiego byli kolejni Dyrektorzy Krajowi Papieskich Dzie³ Misyjnych: arcybiskup Edmund Piszcz (1985-1990), biskup Andrzej Suski (1990-1995), ksi¹dz pra³at dr Antoni Kmiecik (1995-2000). Obecnie kieruje nimi ksi¹dz pra³at dr Jan Piotrowski86.

82 J. Tomko, Cooperatio Missionalis. Instrukcja Kongregacji Ewangelizacji Narodów o wspó- ³pracy misyjnej (1 paŸdziernika 1998), Warszawa 1999, s. 16. 83 Tam¿e, s. 17-18. 84 Bp Jan Wosiñski (1914-1996) [w:] K. R. Prokop, Biskupi Koœcio³a Katolickiego w III Rze- czypospolitej. Leksykon Biograficzny, Kraków 1998, s. 159-160. 85 G. Polak, Kto jest kim w Koœciele. Ekumeniczne „Who is who” chrzeœcijañstwa w Polsce. Stan na dzieñ 15 lutego 1999 r., Warszawa 1999, s. 177. 86 F. Jab³oñski, Recepcja..., dz. cyt. s. 162-222. 50 AMBRO¯Y ANDRZEJAK

Papieskie Dzie³a Misyjne uzyska³y osobowoœæ prawn¹ dopiero 17 maja 1989 roku. Ka¿da diecezja ma swego Dyrektora Papieskich Dzie³ Misyjnych. Organi- zowane s¹ sympozja, kongresy, szko³a animatorów misyjnych. Wydawane s¹ cza- sopisma: „Misje Dzisiaj”, „Œwiat Misyjny”, „Œwiat³o Narodów” oraz dokumenty Magisterium Koœcio³a, publikacje ksi¹¿kowe, materia³y liturgiczne i pomoce duszpasterskie podczas ca³ego roku liturgicznego87.

3. II POLSKI SYNOD PLENARNY Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II, dnia 8 czerwca 1991 roku, podczas IV Piel- grzymki do Ojczyzny, rozpocz¹³ II Polski Synod Plenarny. Wówczas wypowie- dzia³ s³owa: Tak oto Koœció³ – przez swoich reprezentantów – gromadzi siê dzi- siaj w Warszawskiej Bazylice Najœwiêtszego Serca Jezusowego, aby pod kierow- nictwem Prymasa Polski rozpocz¹æ Synod Plenarny. Wyra¿am radoœæ, ¿e w tym donios³ym momencie mogê jako Biskup Rzymski, a zarazem Wasz Rodak, daæ pocz¹tek – wraz ze wszystkimi Pasterzami Koœcio³a w Polsce – temu dzie³u88. II Polski Synod Plenarny trwa³ 8 lat. By³ to czas modlitwy, refleksji, pracy, która zosta³a wyra¿ona w dokumentach synodalnych. Komisja Duszpasterstwa Ogólnego opracowa³a program duszpasterski na rok 1994/1995 zatytu³owany: Ewangelizacja w tajemnicy i misji Koœcio³a. W ten sposób Lud Bo¿y w Polsce pog³êbia³ realizacjê odnowy misyjnej w duchu nauczania Vatticanum II, Adhor- tacji Apostolskiej: Evangelii Nuntiandi (8.12.1975) i encyklik: Slavorum Apostoli (2.06.1985) oraz Redemptoris Missio (7.12.1990), gdzie m.in. czytamy: Misje bowiem odnawiaj¹ Koœció³, wzmacniaj¹ wiarê i to¿samoœæ chrzeœcijañsk¹, daj¹ ¿yciu chrzeœcijañskiemu nowy entuzjazm i nowe uzasadnienie. Wiara umacnia siê, gdy jest przekazywana! Nowa ewangelizacja ludów chrzeœcijañskich znajdzie natchnienie i oparcie w oddaniu siê dzia³alnoœci misyjnej (RMis 2). Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II, dnia 11 czerwca 1999, dokona³ zamkniêcia II Polskiego Synodu Plenarnego w Archikatedrze œw. Jana Chrzciciela w War- szawie. Wówczas m.in. powiedzia³: Wiem, ¿e najwa¿niejsze tematy soborowe znalaz³y siê na warsztacie waszych prac synodalnych, w których uczestniczy³o ponad szeœæ tysiêcy Zespo³ów Studyjnych. Uchwalone dokumenty s¹ wyrazem wspólnej troski o odnowê ¿ycia chrzeœcijañskiego w Koœciele Polskim w duchu Soboru Watykañskiego II i wskazuj¹ równie¿ kierunek na przysz³oœæ. W Liœcie Apostolskim Tertio Millennio Adveniente napisa³em, ¿e najlepszym przygotowa- niem do Jubileuszu Roku Dwutysiêcznego jest mo¿liwie wierne wcielanie nauki

87 J. Górski, Propedeutyka misjologii, Kraków 2000, s. 49-50; ten¿e, Ma³y s³ownik misjolo- giczny, Katowice 2004, s. 83-85; H. Fr¹czek, A. Koszorz (opr.), Liturgiczne Vademecum Misyjne, Warszawa 2001, s. 326. 88 Jan Pawe³ II, Pielgrzymki od Ojczyzny 1979, 1983, 1987, 1991, 1995, 1997. Przemówienia, homilie, Homilia w czasie Mszy Œwiêtej odprawionej w Bazylice Najœwiêtszego Serca Jezusa na rozpoczêcie II Ogólnopolskiego Synodu Plenarnego (8.06.1991), Kraków 1997, s. 1992. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 51

Vaticanum II w ¿ycie ka¿dego cz³owieka i ca³ego Koœcio³a. Wskaza³em zarazem na potrzebê przeprowadzenia rozeznania duchowego na temat przyjêcia nauki Soboru – tego wielkiego daru ofiarowanego Koœcio³owi u schy³ku drugiego ty- si¹clecia (nn. 20 i 36). Cieszê siê, ¿e Drugi Synod Plenarny podj¹³ to zadanie, staraj¹c siê na nowo odczytaæ naukê Soboru i jeszcze wierniej przyswoiæ sobie jego wskazania, zgodnie z obranym has³em: Z orêdziem Soboru w trzecie tysi¹c- lecie89. Uchwa³y II Polskiego Synodu Plenarnego zosta³y przedstawione w Stolicy Apostolskiej i zaakceptowano je. Kardyna³ Józef Glemp, Przewodnicz¹cy Kon- ferencji Episkopatu i Prymas Polski dekretem z dnia 25 stycznia 2001 roku og³o- si³ w imieniu Konferencji Episkopatu Polski Dokumenty II Polskiego Synodu Plenarnego i zarz¹dzi³, ¿e wejd¹ w ¿ycie we wszystkich diecezjach dnia 28 lute- go 2001 roku90. Dziêki ¿yczliwoœci Konferencji Episkopatu Polski i zaanga¿owaniu ojców karmelitów bosych oraz ludzi dobrej woli, w dniach od 1 maja do 15 sierpnia 2005 roku odby³a siê peregrynacja relikwii Œwiêtej Teresy od Dzieci¹tka Jezus, patronki misji ewangelizacyjnej i Doktora Koœcio³a. W 142 miejscowoœciach: w bazylikach, katedrach i koœcio³ach, Lud Bo¿y bardzo licznie uczestniczy³ w spotkaniach ze Œwiêt¹ Teres¹ od Dzieci¹tka Jezus. To znak, ¿e duchowoœæ mi- syjna prowadzi do œwiêtoœci ¿ycia chrzeœcijañskiego (RMis 90)91.

IV. MISJOLOGIA W WARSZAWIE

W roku akademickim 1968/1969, w drugim semestrze, powo³ano do ¿ycia Specjalizacjê Misjologii w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Ksi¹dz dr Feliks Zap³ata SVD by³ inicjatorem studiów misjologicznych. Wówczas ks. prof. Józef Iwanicki by³ rektorem, a Ks. Kardyna³ Stefan Wyszyñ- ski, Prymas Polski, Wielkim Kanclerzem Akademii Teologii Katolickiej. Zdaniem ks. W³adys³awa Kowalaka SVD dokumenty Soboru Watykañskie- go II, a przede wszystkim Dekret AD GENTES (nn. 34, 35 i 38) mia³y wp³yw na powo³anie Specjalizacji Misjologii ATK92. Studia Misjologiczne na Wydziale Teologicznym trwa³y piêæ lat. Kierownikiem i wyk³adowc¹ Specjalizacji Misjo- logii by³ o. Feliks Zap³ata SVD w latach 1969-1981, a nastêpnie o. W³adys³aw

89 J. J. Górny (opr.), VII Pielgrzymka Jana Paw³a II do Ojczyzny, Olsztyn 1999, s. 142. 90 J. Glemp, Dekret z dnia 25 stycznia 2001 roku. II Polski Synod Polski Plenarny (1991-1999), Poznañ 2001, s. 6-7. 91 Terminarz peregrynacji relikwii Œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus: 1 maja-15 sierpnia 2005 roku w Polsce, Kraków 2005, s. 1-4; J. Gauthier, Pragnê! Od Ma³ej Teresy do Matki Teresy, War- szawa 2005, s. 144. 92 W. Kowalak, Werbiœci na Akademii Teologii Katolickiej, w: R. Malek (red.), Werbiœci w Polsce, Pieniê¿no 1982, s. 115-116. 52 AMBRO¯Y ANDRZEJAK

Kowalak SVD, który podj¹³ wyk³ady ju¿ w 1971 roku. Specjalizacja Misjologii wydaje Biuletyn Misjologiczno–Religioznawczy. Jest drukowany na ³amach kwartalnika Collectanea Theologica. Ukazuje siê od 1968 roku. Jest organem teologów ze wszystkich œrodowisk w Polsce. Pocz¹wszy od 1971 roku s¹ organizowane Sympozja Misjologiczne. Wyda- wano „Zeszyty Misjologiczne ATK”. Opublikowano równie¿ Breviarium Missio- num. Jest to wybór dokumentów Magisterium Koœcio³a o ewangelizacji misyj- nej. T³umaczenia dokumentów i opracowania dokonali ksiê¿a werbiœci93. Na pocz¹tku roku akademickiego 1969/1970 powo³ano do ¿ycia Studenckie Ko³o Misyjne. Pierwszym opiekunem Ko³a by³ o. Feliks Zap³ata SVD, nastêpnie o. W³adys³aw Kowalak SVD. Kontynuowa³ to dzie³o o. Antoni Kurek OMI. Ce- lem Ko³a by³o pog³êbianie znajomoœci misji ewangelizacyjnej Koœcio³a, spotka- nia z misjonarzami, kontakt z Trzecim Œwiatem i Poloni¹94. Podczas pierwszych 25 lat dzia³alnoœci Specjalizacji Misjologii ATK prace magisterskie napisa³o 149 osób, przeprowadzono 10 przewodów doktorskich i 4 habilitacje oraz dokonano nadania tytu³u profesora za ca³okszta³t dorobku na- ukowego. Otrzyma³ go ks. doc. dr hab. W³adys³aw Kowalak SVD dnia 8 paŸ- dziernika 1991 roku w Warszawie. W 1999 roku Specjalizacja Misjologii Akademii Teologii Katolickiej sta³a siê Sekcj¹ Misjologii Uniwersytetu im. kard. Stefana Wyszyñskiego w Warszawie, która kontynuuje dziedzictwo swoich poprzedników. Równie¿ dziœ bardzo prê¿- nie dzia³a Naukowe Ko³o Misjologów zrzeszaj¹ce studentów misjologii. Od czte- rech lat misjologia na UKSW wraz z Komisj¹ Misyjn¹ Episkopatu Polski orga- nizuje ogólnopolsk¹ Misyjn¹ Olimpiadê Znajomoœci Afryki, która w 2005 r. uzy- ska³a pe³ne zatwierdzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Po pewnej przerwie, od kilku lat znowu organizowane s¹ liczne sympozja naukowe. Ich owocem s¹ liczne ksi¹¿ki95. Od niedawna organizuje siê dwie serie sympozjów – jesieni¹ tzw. „kontynentalne”, poœwiêcone omawianiu „kontynen- talnych” adhortacji papie¿a Jana Paw³a II (Ecclesia in America, Ecclesia in Asia, Ecclesia in Oceania i Ecclesia in Africa) oraz Koœcio³om na poszczególnych kontynentach. Przy tej okazji na jêzyk polski t³umaczone s¹ adhortacje (dotych- czas rzymskie t³umaczenie posiada³a jedynie Ecclesia in Africa)96. Druga seria

93 D. M. Mroczek, Specjalizacja Misjologii na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (1969-1994) [Praca magisterska na ATK], Warszawa 1996, s. 198. 94 Tam¿e. 95 Pierwsz¹ seriê (ogóln¹) stanowi¹ ksi¹¿ki: A. Halemba i J. Ró¿añski (red.), Wybrane proble- my szkolnictwa w Afryce Subsaharyjskiej, Warszawa 2003; A. Halemba i J. Ró¿añski (red.), Miê- dzy przek³adem biblijnym a teologi¹ afrykañsk¹, Warszawa 2003; J. Ró¿añski (red.), Przygotowa- nie misjonarzy – za³o¿enia i praktyka, Warszawa 2004. 96 W tej serii ukaza³y siê ksi¹¿ki: J. Ró¿añski (red.), Ecclesia in America. Wybrane problemy Koœcio³a w Ameryce Po³udniowej w œwietle posynodalnej adhortacji Jana Paw³a II, Warszawa 2003; J. Ró¿añski (red.), Ecclesia in Asia. Wybrane problemy Koœcio³a w Azji w œwietle posynodal- REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 53 sympozjów dotyczy problemów dzieci w krajach misyjnych, takich jak dzieci uli- cy, dzieci wojny, dzieci bez imienia97. Aktualnie owocem studiów misjologicznych Polek i Polaków jest 46 osób z tytu³em profesora, doktora habilitowanego i doktora misjologii oraz ok. 250 magistrów98. Innymi oœrodkami misjologicznymi w Polsce s¹: Pieniê¿no, Poznañ, Gnie- zno, Lublin, Kraków, Katowice, Opole, Wroc³aw, Szczecin, Olsztyn oraz wiele seminariów duchownych: diecezjalnych i zakonnych99. Dziêki pracy twórczej misjologów nieustannie wzrasta literatura misjologiczna w Polsce. W ten sposób realizowana jest odnowa misyjna Soboru Watykañskiego II i nauczanie Magiste- rium Koœcio³a po Vaticanum II.

V. MISJONARZE W WINNICY PANA

„Koœció³ pos³any przez Boga do narodów, aby by³ ’powszechnym sakramen- tem zbawienia’, usi³uje g³osiæ Ewangeliê wszystkim ludziom z najg³êbszej po- trzeby swej katolickoœci oraz z nakazu swego Za³o¿yciela (DM 1). Koœció³ piel- grzymuj¹cy jest misyjny ze swej natury, poniewa¿ swój pocz¹tek bierze wedle planu Ojca z pos³ania (ex missione) Syna i z pos³ania Ducha Œwiêtego (DM 2). Chocia¿ obowi¹zek rozszerzania wiary ci¹¿y w odpowiedniej czêœci na ka¿dym uczniu Chrystusowym, to jednak Chrystus Pan powo³uje zawsze z liczby uczniów tych, których sam chce, aby byli z Nim i aby móg³ ich wysy³aæ na g³o- szenie nauki narodom (DM 23). Gdy jednak Bóg wo³a, cz³owiek powinien od- powiedzieæ w ten sposób, ¿e nie radz¹c siê cia³a i krwi, ca³y poœwiêca siê dzie³u Ewangelii. Tak¹ odpowiedŸ mo¿e daæ tylko pod natchnieniem i przy pomocy Ducha Œwiêtego. Misjonarz bowiem wkracza w ¿ycie i pos³annictwo Tego, któ- ry „wyniszczy³ samego siebie tak, przyj¹wszy naturê s³ugi” (Flp 2, 7). Powinien zatem byæ gotowy przez ca³e ¿ycie, trwaæ w swoim powo³aniu, wyrzec siê siebie z wszystkiego, co dotychczas uwa¿a³ za swoje i staæ siê wszystkim dla wszyst- kich” (DM 24)100. W godzinie trwania Soboru Watykañskiego II w 1965 roku, po raz pierwszy po II wojnie œwiatowej, grupa 20 misjonarzy Ojców Werbistów wyjecha³a do In- nej adhortacji Jana Paw³a II, Warszawa 2004; J. Ró¿añski (red.), Ecclesia in Oceania. Wybrane problemy Koœcio³a w Oceanii, Warszawa 2005. 97 W tej serii wydane ju¿ zosta³y ksi¹¿ki: J. Ró¿añski (red.), Dzieci ¿yj¹ce na ulicy. Nowe zjawisko miast afrykañskich, Warszawa 2004; J. Ró¿añski (red.), Dzieci – ofiary wojny, Warszawa 2005. W przygotowaniu jest ksi¹¿ka o dzieciach bez imienia. 98 F. Jab³oñski, Misjolodzy polscy. Informator. Studia i Materia³y Misjologiczne, Warszawa 2005, s. 13-14, s. 22. 99 Tam¿e, s. 32-34. 100 Sobór Watykañski II, Konstytucje, Dekrety, Deklaracje, Poznañ 1968, s. 436-461. 54 AMBRO¯Y ANDRZEJAK donezji101. Dnia 29 lipca 1965 roku odby³o siê po¿egnanie liturgiczne i wrêcze- nie krzy¿y misyjnych w Pieniê¿nie. Dnia 18 sierpnia 1965 roku misjonarze po- ci¹giem z Gdañska udali siê do Rzymu. W Castel Gandolfo spotkali siê z Ojcem Œwiêtym Paw³em VI. Z Wiecznego Miasta pojechali na wyspy: Flores i Timor, by g³osiæ Ewangeliê i budowaæ rodzimy Koœció³102. Ponadto dwóch ojców wer- bistów wyjecha³o do Brazylii, dwóch do Argentyny, dwóch do Australii, z któ- rych jeden uda³ siê nastêpnie do Nowej Gwinei103. Razem, wiêc w 1965 uda³o siê do misji ewangelizacyjnej Koœcio³a 26 ojców werbistów z Polski! W latach 1965-1975 wyjecha³o blisko 400 misjonarek i misjonarzy. Z po- cz¹tkiem 1975 by³o ich ogó³em 877 w 62 krajach œwiata. Najwiêksz¹ liczbê sta- nowi³y osoby zakonne: kap³ani, bracia, siostry zakonne oraz misjonarze i misjo- narki œwieccy. Ruch kap³anów diecezjalnych jako misjonarzy Fidei Donum roz- pocz¹³ siê po Soborze Watykañskim II. W latach 1968-1975 wyjecha³o 52 mi- sjonarzy Fidei Donum; 26 do Brazylii, 10 do Zambii, 6 do Tanzanii, 5 do Konga Brazzaville, 2 do Kamerunu i 3 do Nowej Gwinei104. Dnia 16 paŸdziernika 1978 ksi¹dz kardyna³ Karol Wojty³a zosta³ nastêpc¹ Œwiêtego Piotra. Ojciec Œwiêty sta³ siê s³ug¹ Koœcio³a Powszechnego i rodziny ludzkiej. Wówczas, wed³ug Komisji Episkopatu Polski ds. Misji z dnia 31 grud- nia 1978, by³o 841 misjonarek i misjonarzy polskich. 10 lat póŸniej, tj. w 1988 roku, liczba ta wzros³a do 1594, a w 20-lecie pontyfikatu Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II, tj. w 1998 roku, by³o 1960 osób, a w 2003 roku pos³ugiwa³o w g³osze- niu Ewangelii narodom 2000 Polek i Polaków105. Najwiêkszym polskim misjo- narzem w historii Koœcio³a w latach 1978-2005 sta³ siê Jan Pawe³ II, dziœ S³uga Bo¿y106. U pocz¹tku pontyfikatu Ojca Œwiêtego Benedykta XVI pracuje wœród naro- dów 2061 polskich misjonarek i misjonarzy: 908 w Afryce, 791 w Ameryce Po- ³udniowej i Œrodkowej, 32 w Ameryce Pó³nocnej, 262 w Azji i na Bliskim Wschodzie i 68 w Oceanii107. Reasumuj¹c, trzeba stwierdziæ sta³y wzrost powo³añ misjonarskich w Polsce: w 1965-477 misjonarek i misjonarzy, 1975-877, 1978-841, 1988-1594, 1998-

101 A. Koszorz, Udzia³ Polski w dziele misyjnym Koœcio³a, w: Misjonarze polscy w œwiecie. t. 1, Pary¿ 1976, s. 12-13. 102 J. Czahorek, Pancavindu. – 40 lat pracy misyjnej Ksiê¿y Werbistów w Indonezji, Misjo- narz, 2005, nr 7-8, s. 3-7. 103 50 lat Werbistów w Polsce. Zgromadzenie S³owa Bo¿ego, Pieniê¿no 1973, s. 122. 104 A. Koszorz, Udzia³ ..., dz. cyt., s. 13-16. 105 S. A. Huf, Udzia³ zakonów i zgromadzeñ ¿eñskich w s³u¿bie misjom podczas 25 lat ponty- fikatu Jana Paw³a II [w:] J. Mil, J. Piotrowski (red.), Udzia³ Koœcio³a w Polsce w misji ad gentes podczas pontyfikatu Jana Paw³a II, Warszawa 2004, s. 51-52. 106 G. Turowski (opr.), J. Sosnowska (red.), A. Bujak, A. Mari (fot.), Jan Pawe³ II. Dzieñ po dniu. Ilustrowane kalendarium Wielkiego Pontyfikatu 1978-2005, t. 1-2, Kraków 2005. 107 Wiadomoœci KAI, 2005, nr 26 (3 lipca 2005), s. 8. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 55

1960, 2003-2000, 2005-2061. W ci¹gu 40 lat liczba osób w misji ewangelizacyj- nej Koœcio³a wzros³a w Polsce w latach 1965-2005 o 1584 osoby: najpierw w latach 1965-1978 o 464 osoby, nastêpnie w latach 1978-2005 o 1120 osób. W duchu dziedzictwa Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II w Sanktuarium œw. Woj- ciecha w GnieŸnie podczas uroczystej Mszy Œwiêtej odpustowej wrêczane s¹ od kilku lat krzy¿e misyjne misjonarkom i misjonarzom. Z tej okazji otrzymuj¹ rów- nie¿ w darze ró¿aniec misyjny. Dnia 24 kwietnia 2005 otrzyma³o te dary 43 Po- lek i Polaków. Zostali pos³ani do nastêpuj¹cych krajów: Argentyny, Boliwii, Bra- zylii, Burundi, Czadu, Ekwadoru, Gwatemali, Japonii, Kamerunu, Kazachstanu, Kongo Brazzaville, Madagaskaru, Nikaragui, Papui-Nowej Gwinei, Peru, Demo- kratycznej Republiki Konga, Rwandy, Salwadoru, Urugwaju, a tak¿e szeœciu ka- p³anów uda³o siê do Rosji, na Ukrainê, Bia³oruœ, do Mo³dawii i Niemiec108.

„JEZUS CHRYSTUS WCZORAJ I DZIŒ, TEN SAM TAK¯E NA WIEKI” (HBR 13,8)

Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II dnia 17 marca 2000 roku napisa³: Stoj¹c na pro- gu trzeciego tysi¹clecia in medio Ecclesiae, pragnê raz jeszcze wyraziæ wdziêcz- noœæ Duchowi Œwiêtemu za wielki dar Soboru Watykañskiego II, którego wraz z ca³ym Koœcio³em, a w szczególnoœci z ca³ym Episkopatem – czujê siê d³u¿ni- kiem. Jestem przekonany, ¿e d³ugo jeszcze dane bêdzie nowym pokoleniom czer- paæ z tych bogactw, jakimi ten Sobór XX wieku nas obdarowa³. Jako Biskup, który uczestniczy³ w soborowym wydarzeniu od pierwszego do ostatniego dnia, pragnê powierzyæ to wielkie dziedzictwo wszystkim, którzy do jego realizacji s¹ i bêd¹ w przysz³oœci powo³ani. Sam zaœ dziêkujê Wiecznemu Pasterzowi za to, ¿e pozwoli³ mi tej wielkiej sprawie s³u¿yæ w ci¹gu wszystkich lat mego pontyfikatu in medio Ecclesiae [ ] od najm³odszych lat biskupiego po- wo³ania – w³aœnie dziêki Soborowi – dane mi by³o doœwiadczyæ w braterskiej wspólnoty Episkopatu. Jako kap³an Archidiecezji Krakowskiej doœwiadczy³em, czym jest braterska wspólnota prezbiterium – Sobór zaœ otworzy³ nowy wymiar tego doœwiadczenia109. W godzinie rubinowego jubileuszu uchwalenia Dekretu AD GENTES (1965) 7 grudnia 2005) i zakoñczenia Soboru Watykañskiego II (1965 - 8 grudnia 2005) trzeba wyraziæ wdziêcznoœæ Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Œwiêtemu za dar Va- ticanum II i dotychczasow¹ realizacjê jego uchwa³ poprzez: Eucharystiê, Te Deum laudamus, Anio³ Pañski, Magnificat, ró¿aniec misyjny Nale¿y równie¿ dokonaæ misyjnego bilansu, rachunku sumienia, poznania i wprowadzenia w ¿y- cie Dekretu AD GENTES w ca³okszta³cie pos³ugi Koœcio³a w Polsce.

108 F. Jab³oñski, Gniezno – wrêczenie krzy¿y misyjnych, MD 2005, nr 4, s. 40. 109 Ojciec Œwiêty Jan Pawe³ II. Testament, Kraków 2005, s. 18-19. 56 AMBRO¯Y ANDRZEJAK

Na progu trzeciego tysi¹clecia, patrz¹c z nadziej¹ w przysz³oœæ, trzeba mo- dliæ siê do Maryi, Matki nadziei, s³owami Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II z Posy- nodalnej Adhortacji Apostolskiej Ecclesia in Europa:

Maryjo, Matko nadziei, b¹dŸ z nami na naszych drogach!

Naucz nas g³osiæ Boga ¿ywego; pomó¿ nam dawaæ œwiadectwo Jezusowi, jedynemu Zbawcy; spraw, byœmy s³u¿yli bliŸniemu, otwierali siê na potrzebuj¹cych, wprowadzali pokój, z zapa³em budowali œwiat bardziej sprawiedliwy; wstawiaj siê za nami, którzy dzia³amy w historii, pewni, ¿e plan Ojca siê wype³ni.

Jutrzenko nowego œwiata, oka¿ siê Matk¹ nadziei i czuwaj nad nami!

Czuwaj nad Koœcio³em w Europie: niech bêdzie odzwierciedleniem Ewangelii; niech bêdzie autentycznym miejscem komunii; niech ¿yje swoj¹ misj¹ g³oszenia, celebracji i s³u¿by Ewangelii, nadziei dla pokoju i radoœci wszystkich.

Królowo pokoju, strze¿ ludzkoœci trzeciego tysi¹clecia!

Czuwaj nad wszystkimi chrzeœcijanami: niech ufnie zd¹¿aj¹ drog¹ jednoœci jako zaczyn zgody na kontynencie.

Czuwaj nad m³odzie¿¹, nadziej¹ przysz³ego œwiata; niech wielkodusznie odpowiada na wezwanie Jezusa. REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 57

Czuwaj nad ludŸmi odpowiedzialnymi za narody: niech podejmuj¹ budowanie wspólnego domu, w którym szanowaæ siê bêdzie godnoœæ i prawa ka¿dego.

Maryjo, daj nam Jezusa! Spraw, abyœmy za Nim szli i kochali Go!

On jest nadziej¹ Koœcio³a, Europy i ludzkoœci.

On ¿yje z nami, poœród nas, w swoim Koœciele!

Z Tob¹ mówimy: „PrzyjdŸ, Panie Jezu!” (Ap 22, 20).

Niech nadzieja chwa³y wlana przez Niego w nasze serca przynosi owoce sprawiedliwoœci i pokoju!110

110 Jan Pawe³ II, Posynodalna Adhortacja Apostolska Ecclesia in Europa (28 czerwca 2003), OsRomPol 2003, nr 7-8, s. 39. 58 AMBRO¯Y ANDRZEJAK REALIZACJA DEKRETU „AD GENTES” W POLSCE (1965-2005) 59

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

OLGA ŒLUSARCZYK Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego Warszawa

Wyzwania ewangelizacji w realizacji prorockiego zadania Koœcio³a podejmowane przez Jana Paw³a II w przemówieniach i homiliach wyg³oszonych podczas pielgrzymek do Ameryki £aciñskiej

Challenges of Evangelization in Realization of the Prophetic Ministry of the Church Undertaken by John Paul II in his Speeches and Homilies During his Pilgrimages to Latin America

Jan Pawe³ II by³ papie¿em pielgrzymem. Jego pielgrzymowanie mia³o ogromne znaczenie dla ca³ego Koœcio³a. By³o œciœle po³¹czone ze sprawowaniem Eucharystii i g³oszeniem Ewangelii, prowadz¹c przez to do utwierdzenia wiary Ludu Bo¿ego. Papie¿ przemierzy³ wszystkie kontynenty, g³osz¹c Dobr¹ Nowinê poœród lokalnych wspólnot, pomagaj¹c swoim s³owem w uœwiadamianiu wymo- gów nowej ewangelizacji oraz niebezpieczeñstw zagra¿aj¹cych wierze. Dociera- j¹c do ró¿nych narodów, podkreœla³ ich bogactwa duchowe i kulturalne. Dziêki swojej obecnoœci pozwala³ im odczuæ, ¿e tworz¹ cz¹stkê jednego i powszechne- go Koœcio³a, ¿e papie¿ obejmuje swoj¹ trosk¹ wszystkich chrzeœcijan i wszyst- kie narody, tak¿e te najubo¿sze. Pielgrzymki papieskie stanowi³y ogromne wyzwanie, zarówno pod wzglê- dem oczekiwañ lokalnych Koœcio³ów, jak i wspólnot narodowych zamieszkuj¹- cych dany kraj. Papie¿ jako odpowiedŸ przynosi³ s³owo przepe³nione mi³oœci¹ do Boga i bliŸnich. Jako cel swojej pierwszej pielgrzymki Jan Pawe³ II wybra³ Amerykê £aciñ- sk¹. Z wielk¹ radoœci¹ wita³ ten kontynent: Dziêkujê Bogu, ¿e pozwoli³ mi przy- byæ na ten skrawek ziemi amerykañskiej, umi³owanej ziemi Kolumba, w pierw- szym etapie wizyty na kontynencie, ku któremu wybiega³em tak czêsto myœl¹ pe³- n¹ szacunku i ufnoœci, szczególnie w pocz¹tkowym okresie mojej pos³ugi Najwy¿- 60 OLGA ŒLUSARCZYK szego Pasterza Koœcio³a1. Powodem tej pielgrzymki, a tak¿e wielu nastêpnych na ten kontynent, by³a rzeczywistoœæ, w której ¿yj¹ Latynoamerykanie. Cierpi¹ oni z powodu ró¿nych sytuacji niesprawiedliwoœci, stanowi¹cych wyzwanie dla misji ewangelizacyjnej Koœcio³a w œwiecie. Poprzez swoje wizyty w pañstwach Ameryki, Jan Pawe³ II chcia³ umocniæ wiarê Koœcio³ów partykularnych, brater- stwo i sprawiedliwoœæ poœród ludzi oraz wzbudziæ nadziejê na lepsze jutro. Podczas 16 pielgrzymek papie¿ odwiedzi³ 27 pañstw Ameryki £aciñskiej. Niekiedy papieskie wizyty by³y d³ugie i obejmowa³y swoim zasiêgiem wiele pañstw, narodów, grup spo³ecznych oraz ich problemów. Jan Pawe³ II, w trudnej sytuacji latynoamerykañskiej przemawia³ czasem bardziej poprzez gesty, ni¿ przez wypowiedzi kierowane do ró¿nych œrodowisk. Jeœli jednak zaistnia³a taka potrzeba, wówczas konkretnie nazywa³ problemy, mówi³ o braku w sprawiedli- woœci i domaga³ siê respektowania praw cz³owieka oraz przeciwdzia³ania sytu- acjom niesprawiedliwoœci. W obliczu ró¿nych ideologii, ukazywa³ Koœció³ laty- noamerykañski wolnym w pe³nym wymiarze tej rzeczywistoœci, zarówno docze- snym, jak i duchowym. W Ameryce £aciñskiej istnieje wiele podzia³ów, nierównoœci i niesprawiedli- woœci, potrzeba wiêc, aby wszelkiego rodzaju ubodzy odzyskali nadziejê. W tej dziedzinie Koœció³ podejmuje sw¹ misjê profetyczn¹ i domaga siê wolnoœci w jej wype³nianiu. Koœció³ ukazuj¹c z³o i niesprawiedliwoœæ, powinien równie¿ przyczy- niaæ siê do poprawy sytuacji poprzez odwo³ywanie siê do sumieñ, szczególnie tych, którzy maj¹ w³adzê, by dzia³ali odpowiedzialnie, zgodnie z Ewangeli¹ i nauk¹ spo- ³eczn¹ Koœcio³a. Dzia³ania takie powinny zmierzaæ do tego, by wszyscy mieli za- pewniony poziom ¿ycia godny osoby ludzkiej, godny dzieci Bo¿ych.

I. NIESPRAWIEDLIWOŒCI SPO£ECZNE WYZWANIEM DLA PROMOCJI LUDZKIEJ

Koœció³ w Ameryce £aciñskiej, choæ ma powody do radoœci, musi te¿ sta- wiaæ czo³o powa¿nym problemom i trudnym wyzwaniom. Rozdzia³ pi¹ty Adhor- tacji Ecclesia in America, przypominaj¹c spo³eczne nauczanie Koœcio³a, potêpia dzia³ania dyskryminuj¹ce s³abszych2. Odpowiedzi¹ na te wyzwania jest kultura solidarnoœci, która powinna wzbudzaæ inicjatywy pomocy ubogim i marginali- zowanym.

1 Jan Pawe³ II, Na lotnisku Santo Domingo, Przemówienie wyg³oszone do prezydenta Republi- ki Dominikañskiej Antonio Guzman Fernandeza, w: Nauczanie Papieskie. Rok 1979 (styczeñ – czer- wiec), red. E. Weron, A. Jaroch, Poznañ 1990, s. 56. 2 Zob. na temat samej adhortacji i problematyki, jak¹ podejmuje: M. A. Agea, „Ecclesia in America”. Meksyk stolic¹ Ameryki, Misjonarze Kombonianie 1999, nr 3, s. 5-7; Ecclesia in Ameri- ca. Wybrane problemy Koœcio³a w œwietle posynodalnej adhortacji Jana Paw³a II, red. J. Ró¿añ- ski, Warszawa 2003. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 61

Z etnicznego punktu widzenia kontynent latynoamerykañski jest mozaik¹ wielu ludów. Wspó³istniej¹ tam Indianie, Afroamerykanie, ludy pochodzenia ibe- ryjskiego, anglosaskiego i francuskiego. Przybyli równie¿ imigranci z ró¿nych pañstw Europy, miêdzy innymi z Irlandii, W³och, Niemiec i Polski. Ludy te wzbogaci³y dziedzictwo religijne i kulturowe kontynentu, tworz¹c wielokulturo- we oblicze Ameryki. Papie¿ wielokrotnie, podczas swojego pielgrzymowania do Ameryki £aciñ- skiej, zwraca³ siê do Polonii latynoamerykañskiej3. Polacy przybywali z ró¿nych powodów do Ameryki, by wœród narodów latynoamerykañskich rozbiæ swoje namioty, wejœæ w ich ¿ycie i razem z nimi podj¹æ trud budowania historii i ¿ycia coraz bardziej godnego cz³owieka, by razem z nimi podj¹æ odpowiedzialnoœæ przed Bogiem i ludŸmi za kszta³t wspólnego ¿ycia4. Obecnoœæ Polaków w Ame- ryce £aciñskiej zaznaczy³a siê szczególnie dziêki osobie Ignacego Domeyki5, polskiego emigranta. Stworzy³ on naukowe podstawy eksploatacji bogactw na- turalnych; zajmowa³ siê równie¿ organizacj¹ nauczania. Dokona³ wielu wa¿nych odkryæ geograficznych i geologicznych, broni³ kultury i praw szczepu Arauka- nów. By³ szczególnym darem Polaków dla Chile. Wed³ug Jana Paw³a II Polacy, tak jak i inne mniejszoœci, maj¹ za zadanie wnosiæ w spo³eczeñstwo latynoame- rykañskie jak najwiêcej dobra, prawdy i solidarnoœci w³asnej i wzajemnej z Ame- rykanami6. ¯yj¹c w mi³oœci w solidarnoœci wobec swojej nowej ojczyzny Pola- cy, tak jak I. Domeyko, nie powinni jednak zatracaæ w³asnej to¿samoœci7, ale opieraæ siê na doœwiadczeniach dziejowych i z nich czerpaæ m¹droœæ. Niestety, w Ameryce £aciñskiej pojawiaj¹ siê niekiedy ró¿ne formy rasizmu i nacjonalizmu8, które domagaj¹ siê wykluczenia niektórych grup z ¿ycia spo- ³ecznego. Koœció³ w obliczu tych problemów powinien nauczaæ ludzi braterstwa, a poprzez g³oszenie Ewangelii dzia³aæ na rzecz poszanowania praw cz³owieka. W swej misji ewangelizacyjnej ma dzieliæ jego cierpienie i towarzyszyæ wszyst-

3 Zob. Jan Pawe³ II, Jestem przy Tobie, pamiêtam, czuwam. 27 stycznia – Caracas. Spotkanie z Polakami, OsRomPol 1985, nr 1, s. 19; Jan Pawe³ II, Dzieje naszej Ojczyzny i narodu splot³y siê z histori¹ zbawienia. Spotkanie z rodakami, OsRomPol 1980, nr 9, s. 9-10. 4 Jan Pawe³ II, ¯ycie spo³eczeñstwa nie mo¿e rozwijaæ siê kosztem osoby ludzkiej. 10 IV – Buenos Aires. Spotkanie ze wspólnot¹ polsk¹, OsRomPol 1987, nr 6, s. 25. 5 Zob. Jan Pawe³ II, Wielka rodzina Polaków. 3 IV – Santiago. Spotkanie z chilijsk¹ Poloni¹, OsRomPol 1987, nr 6, s. 13; Jan Pawe³ II, Wnoœcie w to spo³eczeñstwo dobro prawdê i solidar- noœæ. 2 lutego – Lima. Spotkanie z Polakami, OsRomPol 1985, nr 3, s. 16. 6 Zob. Jan Pawe³ II, Wnoœcie w to spo³eczeñstwo dobro prawdê i solidarnoœæ. 2 lutego – Lima. Spotkanie z Polakami, OsRomPol 1985, nr 3, s. 16. 7 Zob. Jan Pawe³ II, Nie zapomnijcie o korzeniach, z których wyrastacie. 1 lipca – Bogota. Spotkanie z Polakami, OsRomPol 1986, nr 7, s. 5. 8 Zob. Spotkanie z Jezusem Chrystusem ¯ywym drog¹ do nawrócenia, komunii i solidarnoœci w Ameryce. 17 XI – „Relatio ante disceptationem” kard. Juana Sandovala Inigueza, metropolity Guadalajary, OsRomPol 1998, nr 2, s. 33, 37; [Dokument] IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki £aciñskiej. Santo Domingo. Republika Dominikana. 12-28 paŸdziernika 1992, nr 246, 249. 62 OLGA ŒLUSARCZYK kim w ich s³usznych d¹¿eniach ku sprawiedliwszemu i godniejszemu ¿yciu. W przemówieniu do korpusu dyplomatycznego papie¿ podkreœla³ szczególne miejsce zmiany sposobu myœlenia oraz czynnej solidarnoœci miêdzy ró¿nymi spo- ³ecznoœciami ludzkimi jako istotne czynniki wspó³czesnego ¿ycia spo³ecznego na p³aszczyŸnie krajowej i miêdzynarodowej9. Koœció³ w Ameryce powinien zwracaæ szczególn¹ uwagê na te grupy etnicz- ne, które jeszcze dziœ s¹ przedmiotem niesprawiedliwej dyskryminacji. Papie¿ wielokrotnie przemawia³ do Indian i Afroamerykanów10, podkreœlaj¹c potrzebê przeciwdzia³ania wszelkim próbom marginalizacji, które s¹ przeszkod¹ do ich spotkania z Chrystusem. Powinno byæ respektowane ich prawo do ziemi oraz za- warte z nimi odpowiednie umowy. Nale¿y równie¿ zaspokoiæ ich potrzeby spo- ³eczne, sanitarne i kulturalne oraz promowaæ wzajemn¹ solidarnoœæ wszystkich wspó³istniej¹cych ze sob¹ grup spo³ecznych. Aby realizacja tych za³o¿eñ by³a mo¿liwa potrzeba kompetentnych duszpasterzy, umiejêtnie inkulturuj¹cych g³o- szenie Ewangelii. W tej perspektywie Koœció³ powinien nauczaæ swoich wyznawców umi³o- wania ró¿norodnoœci kulturowej, która jest przejawem prawdziwie katolickiej, uniwersalnej to¿samoœci Ludu Bo¿ego. Koœció³ Ameryki £aciñskiej musi wiêc przeciwdzia³aæ polityce, zmierzaj¹cej do stopniowego zaniku kultur tubylczych poprzez przymusow¹ integracjê, czy marginalizacjê Indian. Na p³aszczyŸnie spo³ecznej wyzwanie dla ewangelizacji w Ameryce £aciñ- skiej stanowi sekularyzacja11. Jest to styl ¿ycia, obojêtny na istnienie Boga oraz tendencja do odsuwania religii i moralnoœci na pobocze ¿ycia spo³ecznego. Prze- jawia siê on w afirmacji nieograniczonej wolnoœci i niezale¿noœci cz³owieka, in- dywidualizmie oraz entuzjastycznym stosunku do zdobyczy nauki i techniki, utwierdzaj¹c w ten sposób cz³owieka w œwiadomoœci, ¿e ju¿ nie potrzebuje Boga.

9 Jan Pawe³ II, Budujcie œwiat bardziej ludzki i sprawiedliwy. Spotkanie z korpusem dyploma- tycznym. 23 stycznia – Meksyk, OsRomPol 1999, nr 4, s. 21. 10 Zob. m.in.: Jan Pawe³ II, W obronie praw Indian. 11 VIII. Spotkanie z przedstawicielami spo³ecznoœci indiañskich, OsRomPol 1993, nr 11, s. 13-16; Jan Pawe³ II, B¹dŸcie wierni Koœcio³o- wi i przykazaniu braterskiej mi³oœci. Przemówienie wyg³oszone podczas spotkania z przedstawicie- lami Afroamerykanów. 13 paŸdziernika, OsRomPol 1992, nr 12, s. 35; Jan Pawe³ II, Powierzam wam orêdzie pokoju i mi³oœci. Przemówienie wyg³oszone podczas spotkania z Indianami. 13 paŸ- dziernika, OsRomPol 1992, nr 12, s. 32-33; Jan Pawe³ II, Orêdzie papie¿a Jana Paw³a II do Indian Ameryki, OsRomPol 1992, nr 12, s. 33-35; Jan Pawe³ II, Wszyscy w jednym duchu zostali ochrzcze- ni. 31 stycznia – Latacunga. Spotkanie z Indianami, OsRomPol 1985, nr 2, s. 16-17; Jan Pawe³ II, Solidarnoœæ, to¿samoœæ, wiara. 3 lutego – Cusco. Spotkanie z indiañsk¹ ludnoœci¹ rolnicz¹, OsRomPol 1985, nr 3, s. 20-21; Jan Pawe³ II, Jesteœcie braæmi poœród braci. 5 lutego – Iquitos. Do ludów Amazonii, OsRomPol 1985, nr 3, s. 27-28; Jan Pawe³ II, Orêdzie Ojca Œwiêtego do spo³ecz- noœci afroamerykañskiej, OsRomPol 1992, nr 12, s. 36-37; Jan Pawe³ II, Potrzeba nowej ewange- lizacji zgodnej ze wskazaniami Koœcio³a. Msza œw. na Autodromie im Braci Rodriguez. 24 stycznia – Meksyk, OsRomPol 1999, nr 4, s. 23-24. 11 Zob. EAm 6, 67. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 63

Sekularyzacja znajduje zwolenników g³ównie w œrodowiskach twórczych, uni- wersyteckich, sprawuj¹cych w³adzê. Wp³ywa przez to równie¿ na nauczanie, w którym brakuje miejsca na wartoœci transcendentne. Problemem tej czêœci Ameryki jest równie¿ gwa³towny proces urbanizacji12, zwi¹zany z rozwojem spo³eczeñstwa przemys³owego i przyrostem ludnoœci miej- skiej. Ludzie ze wsi masowo przenosz¹ siê do miast. Wielkie miasta rosn¹ w spo- sób chaotyczny, co powoduje ró¿ne negatywne konsekwencje. Potrzeba wiêc od- nowy duszpasterstwa, tak by by³o ono dostosowane do potrzeb rozrastaj¹cej siê kultury miejskiej. Jednym z najpowa¿niejszych problemów kontynentu latynoamerykañskiego jest korupcja w sferze spo³ecznej i politycznej13. Jest ona niejednokrotnie jedn¹ z przyczyn przyt³aczaj¹cego pañstwa amerykañskie d³ugu zagranicznego. Sytu- acja w Ameryce £aciñskiej sprzyja bezkarnoœci i bezprawnemu bogaceniu siê, co uniemo¿liwia jakiekolwiek zaufanie do instytucji politycznych, w których standardem jest zdobywanie dodatkowego dochodu. Korupcja, maj¹ca wiele przyczyn, niestety dobrze funkcjonuje i w rzeczywistoœci latynoamerykañskiej jest powszechnie akceptowana14. Ofiary korupcji nie maj¹ mo¿liwoœci domaga- nia siê sprawiedliwoœci czy ukarania winnych. Koœció³ mo¿e przyczyniæ siê do wykorzenienia tego z³a ze spo³eczeñstwa poprzez nauczanie i formowanie chrze- œcijan œwieckich, którzy powinni byæ promotorami wartoœci s³u¿¹cych dobru wspólnemu przez obecnoœæ i œwiadectwo, czynnie wprowadzaj¹c w ¿ycie zasa- dy spo³ecznej nauki Koœcio³a. Ze zjawiskiem korupcji œciœle zwi¹zany jest handel narkotykami15. W Ame- ryce problem ten jest powi¹zany z produkcj¹, transportem i spo¿ywaniem narko- tyków. Koœció³ powinien wiêc wspó³pracowaæ z rz¹dz¹cymi w rozwijaniu pro- jektów, które wyeliminowa³yby problem obecnoœci narkotyków. Potrzeba, aby pasterze Koœcio³a latynoamerykañskiego piêtnowali hedonistyczny styl ¿ycia, który prowadzi do narkomanii. Pañstwo natomiast powinno promowaæ alternatywn¹ produkcjê roln¹, tak by rolnicy nie ulegli pokusie ³atwego zarobku na produkcji roœlin, z których mo¿na wytwarzaæ narkotyki. W tej sytuacji istnieje tak¿e potrzeba pomocy ofiarom uzale¿nienia, poprzez szczególn¹ troskê duszpastersk¹ w uwolnieniu siê od na³ogu. Podstawowym za- daniem w ewangelizacji jest tu ukazanie prawdziwego sensu ¿ycia ludziom, któ-

12 Zob. EAm 21. 13 Zob. EAm 23, 60; Jan Pawe³ II, Budujcie œwiat bardziej ludzki i sprawiedliwy. Spotkanie z korpusem dyplomatycznym. 23 stycznia – Meksyk, OsRomPol 1999, nr 4, s. 21-22. 14 Zob. wiêcej: A. F. Dziuba, Ku prawom cz³owieka i demokracji w Ameryce £aciñskiej [w:] Ecclesia in America. Wybrane problemy Koœcio³a w Ameryce Po³udniowej w œwietle posynodalnej adhortacji Jana Paw³a II, red. J. Ró¿añski, Warszawa 2003, s. 189-193. 15 Zob. EAm 24, 61; Jan Pawe³ II, Niech kontynent nadziei bêdzie kontynentem ¿ycia. Msza œw. w bazylice Matki Bo¿ej z Guadalupe. 22 stycznia – Meksyk, OsRomPol 1999, nr 4, s. 19. 64 OLGA ŒLUSARCZYK rzy nie widz¹c nadziei, uciekaj¹ od rzeczywistoœci przy pomocy œrodków osza- ³amiaj¹cych. Jan Pawe³ II w swoich przemówieniach podejmowa³ równie¿ problem zad³u- ¿enia zagranicznego16 wielu pañstw, który przyczyni³ siê do pog³êbienia ubóstwa wielu narodów oraz do stworzenia sytuacji skrajnej nêdzy17. D³ug zagraniczny by³ czêsto owocem korupcji i z³ej administracji. Poœród wielu ró¿nych przyczyn, które doprowadzi³y do tak przyt³aczaj¹cych d³ugów s¹ wysokie odsetki, bêd¹ce wyni- kiem z³ej polityki finansowej i braku odpowiedzialnoœci poœród rz¹dz¹cych, któ- rzy decyduj¹c siê na po¿yczkê nie brali pod uwagê mo¿liwoœci sp³aty. Ponadto, czêsto pieni¹dze uzyskane z po¿yczek przeznaczane by³y na wzbogacenie siê kon- kretnych jednostek, nie wspomagaj¹c tym samym przemian koniecznych dla roz- woju pañstw. Skutki tych nieodpowiedzialnych decyzji obci¹¿y³y tych, którzy ich nie podejmowali. Sp³ata samych odsetek sta³a siê ogromnym ciê¿arem dla ekono- mii pañstw ubogich, uniemo¿liwiaj¹cym ich rozwój spo³eczny czy edukacjê. Aby poszukiwaæ rozwi¹zañ tego problemu papie¿ wzywa³ Konferencjê Epi- skopatów Ameryki do organizowania studiów dotycz¹cych tego problemu oraz publikowania dokumentów. Wzywa³ tak¿e wszystkich chrzeœcijan18, by stali siê g³osem ubogich, proponuj¹c z okazji wielkiego Jubileuszu istnienia chrzeœcijañ- stwa, rozwa¿enie kwestii redukcji albo ca³kowitego darowania d³ugu zagranicz- nego, aby wielu ubogim narodom umo¿liwiæ lepsz¹ przysz³oœæ19. Papie¿ apelo- wa³ w zwi¹zku z tym do rz¹dz¹cych o poszukiwanie sprawiedliwych rozwi¹zañ problemów zad³u¿enia, niesprawiedliwej kumulacji bogactw w rêkach nielicz- nych, przeznaczania funduszy na zbrojenie, zamiast na rozwój20. Wszystko to bowiem uniemo¿liwia postêp i rozwi¹zanie sytuacji ubóstwa tak wielu Latyno- amerykanów. Spo³eczeñstwa Ameryki potrzebuj¹ równie¿ wiêkszej sprawiedliwoœci w roz- dziale dóbr, poniewa¿ zwiêksza siê bezrobocie, p³ace s¹ niskie, a nierównoœci pomiêdzy bogatymi i biednymi nieustannie siê pog³êbiaj¹. Coraz bardziej popu- larna staje siê mentalnoœæ konsumpcjonistyczna. ród³em niegodziwego zysku jest równie¿ przemys³ wojenny, który produkuje broñ i przyczynia siê do wyœci- gu zbrojeñ oraz zbrojnego rozwi¹zywania konfliktów21. Wyœcig zbrojeñ parali-

16 Zob. EAm 22, 59; Zad³u¿enie Ameryki £aciñskiej wzros³o 10-krotnie, Misjonarze Kombo- nianie 1997, nr 6, s. 8-10. 17 Zob. Jan Pawe³ II, „Starajcie siê najpierw o królestwo Boga i jego sprawiedliwoœæ”. 9 V – Durango. Spotkanie z przedsiêbiorcami, OsRomPol 1990, nr 6, s. 11 [nr 4]. 18 Zob. TMA 51. 19 Z okazji jubileuszu roku 2000 zosta³ darowany czêœciowo d³ug niektórym, najubo¿szym pañstwom; pieni¹dze te maj¹ zostaæ przeznaczone na ich rozwój. 20 Zob. Jan Pawe³ II, Przysz³oœæ Ameryki £aciñskiej wymaga zdecydowanych i ofiarnych dzia- ³añ. Przemówienie wyg³oszone podczas spotkania z korpusem dyplomatycznym w nuncjaturze apo- stolskie, OsRomPol 1992, nr 12, s. 17. 21 Zob. EAm 62. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 65

¿uje rozwój licznych pañstw Ameryki. Na zbrojenia przeznaczane s¹ ogromne sumy pieniêdzy, które powinny s³u¿yæ zwalczaniu nêdzy, wspomaganiu oœwiaty, budowaniu mieszkañ. Równie¿ nadmierne gromadzenie broni stanowi wielkie za- gro¿enie dla pokoju. Koœció³ powinien dzia³aæ na rzecz pokoju i braterstwa miêdzy narodami. Nie powinien zajmowaæ siê bezpoœrednio polityk¹, czy ekonomi¹, ale ma wnosiæ w te dziedziny zasady ewangeliczne. Powinien wiêc przez ró¿ne inicjatywy po- magaæ w zrozumieniu doczesnej rzeczywistoœci i jej aspektów. W Ameryce £aciñskiej wielu ludzi jest pominiêtych przez system szkolny, choæ wykszta³cenie powinno mieæ tu znaczenie podstawowe ze wzglêdu na du¿y analfabetyzm w wielu pañstwach. Jan Pawe³ II podkreœla³, ¿e wykszta³cenie jest pierwszym przedmiotem planu rozwoju, natomiast problem oœwiaty w Ameryce £aciñskiej stanowi jednoczeœnie dramat i wyzwanie22. Wychowanie szkolne jest niezbêdne, by przygotowaæ m³odego cz³owieka do czynnego uczestniczenia w ¿yciu spo³ecznym. Koœció³ latynoamerykañski powinien poprzez w³asne ini- cjatywy, oœrodki kszta³cenia, prowadziæ wychowanie katolickie, które ma byæ do- stêpne dla wszystkich, nie tylko dla wybranych. Na cz³onków Koœcio³a, którzy nie otrzymali wystarczaj¹co solidnej forma- cji, bardzo negatywny wp³yw wywieraj¹ sekty i nowe ruchy religijne23. Jest to zjawisko bardzo powszechne w Ameryce £aciñskiej. Postêp prozelityzmu sekt wymaga od Koœcio³a g³êbokiego przestudiowania tego problemu tak, by odkryæ motywy porzucania Koœcio³a przez katolików. Potrzeba równie¿ rewizji metod duszpasterskich, aby Koœcio³y partykularne bardziej personalistycznie troszczy- ³y siê o ka¿dego chrzeœcijanina. Wierni powinni byæ œwiadomi swojej wiary i ¿yæ ni¹ na co dzieñ, bêd¹c w ten sposób nieustannie w jednoœci z Chrystusem. W swoich przemówieniach Jan Pawe³ II podejmowa³ równie¿ problem uchodŸców, który jest jednym z najwiêkszych dramatów Ameryki £aciñskiej24. Obejmuje on rzesze ludzi skazanych na wygnanie, szukaj¹cych schronienia w innych pañstwach, oderwanych od swoich zawodów, pozbawionych domu i ojczyzny. Tylko nielicznym z nich udaje siê powróciæ do kraju. Uciekaj¹c szu- kaj¹ schronienia i lepszych warunków do ¿ycia. Wielu z nich znajduje siê w sy- tuacji dramatycznej, ze wzglêdu na brak œrodków do ¿ycia, niepewnoœæ, brak schronienia. Przywódcy pañstw i wspólnota miêdzynarodowa nie mog¹ lekcewa-

22 Zob. Jan Pawe³ II, Droga dobrego samarytanina. 11 V – Cochabamba. Msza œw. dla wier- nych archidiecezji, OsRomPol 1998, nr 5, s. 25. 23 Zob. EAm 73. 24 Zob. EAm 65; Jan Pawe³ II, Etyczny wymiar aktualnych kryzysów: potrzeba solidarnoœci miêdzy narodami, 8 V – Meksyk. Spotkanie z korpusem dyplomatycznym, OsRomPol 1990, nr 6, s. 10; Jan Pawe³ II, Z Eucharystii wynika braterska gotowoœæ dzielenia siê. Homilia podczas Mszy œw. inauguruj¹cej Kongres Eucharystyczny [Brazylia], OsRomPol 1980, nr 9, s. 16; Jan Pawe³ II, Bóg nigdy nie opuszcza cz³owieka. 11 V – Tuxtla Gutierrez. Przemówienie podczas liturgii S³owa, OsRomPol 1990, nr 6, s. 14. 66 OLGA ŒLUSARCZYK

¿yæ aspektów moralnych i humanitarnych tego problemu, czy skupiæ siê wy³¹cz- nie na kategoriach polityczno-ekonomicznych, poniewa¿ jest to sytuacja zagra- ¿aj¹ca godnoœci osób, wobec której nie powinni byæ obojêtni. Koœcio³y lokalne maj¹ obowi¹zek zapewnienia migrantom opieki duszpasterskiej, katechezy przy- stosowanej do ich kultury. Duszpasterstwo powinno równie¿ obejmowaæ infor- mowanie uchodŸców o ich prawach oraz mo¿liwoœciach obrony w sytuacji, gdy nie s¹ one respektowane. Odpowiedzialnoœæ wzglêdem œrodowiska25 jest równie¿ problemem, który zas³uguje na uwagê. Choæ podczas spotkania z przedsiêbiorcami papie¿ wymie- ni³ j¹ na ostatnim miejscu26, to jednak zaznaczy³, i¿ ekologiczna degradacja po- stêpuje w coraz szybszym tempie. Cz³owiek, opanowany pragnieniem posiada- nia, zu¿ywa w nadmiarze i w sposób nieuporz¹dkowany zasoby ziemi. Potrzeba wiêc radykalnej zmiany w wykorzystywaniu dóbr naturalnych. Zachowanie w³a- œciwych warunków œrodowiska, sprzyjaj¹cych rozwojowi i wspólnemu ¿yciu lu- dzi, jest obowi¹zkiem moralnym i wyzwaniem. W obliczu tak wielu niesprawiedliwoœci Koœció³ w Ameryce £aciñskiej po- winien zachêcaæ instytucje miêdzynarodowe tego kontynentu do ustanowienia porz¹dku ekonomicznego, w którym nie bêdzie dominowa³o jedynie kryterium zysku, ale tak¿e poszukiwanie dobra wspólnego, równomierna dystrybucja dóbr i integralna promocja narodów.

II. TEOLOGIA WYZWOLENIA PRÓB¥ LATYNOAMERYKAÑSKIEJ ODPOWIEDZI NA WYZWANIA SPO£ECZNO-POLITYCZNE

Teologia wyzwolenia zrodzi³a siê jako forma reakcji na ogromne ubóstwo w Ameryce £aciñskiej. Niesprawiedliwoœci i brak respektowania jakichkolwiek praw przynale¿nych cz³owiekowi musia³y znaleŸæ ró¿ne formy przeciwdzia³ania tej sytuacji.

1. SYTUACJA UBÓSTWA Chrystus bêd¹c bogatym, dla ludzi sta³ siê ubogim, aby ich swym ubóstwem ubogaciæ27. Poprzez wcielenie Syn Bo¿y przyj¹³ œmierteln¹ naturê ludzk¹, aby

25 Zob. EAm 25; CA 37; Jan Pawe³ II, Oby mi³oœæ w nas zwyciê¿y³a. 16 X – Cuiaba. Msza œw. w dzielnicy „Morada do Ouro”, OsRomPol 1991, nr 11, s. 16-17; Jan Pawe³ II, Orêdzie Papie¿a Jana Paw³a II do Indian Ameryki, OsRomPol 1992, nr 12 s. 34; Zob. równie¿: J. Ró¿añski, Potrze- ba troski o ekologiê, w: Ecclesia in America. Wybrane problemy Koœcio³a w Ameryce Po³udniowej w œwietle posynodalnej adhortacji Jana Paw³a II, red. J. Ró¿añski, Warszawa 2003, s. 205-221. 26 Zob. Jan Pawe³ II, „Starajcie siê naprzód o królestwo Boga i jego sprawiedliwoœæ”. 9 V – Durango. Spotkanie z przedsiêbiorcami, OsRomPol 1990, nr 6, s. 12. 27 Por. 2 Kor 8, 9. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 67 wybawiæ cz³owieka od nêdzy w jakiej pogr¹¿y³ go grzech. Jego ubóstwo ukazu- je nam na czym polega prawdziwe bogactwo, które odnajdujemy w komunii ¿y- cia z Bogiem i w umiejêtnoœci s³u¿enia i ofiarowywania siê w darze innym. Jezus nazywaj¹c ubóstwo b³ogos³awionym28, mówi o ubóstwie duchowym, oderwaniu siê od dóbr doczesnych i zaufaniu Bogu, gotowoœci dzielenia siê z bliŸnimi i umiejêtnoœci s³uchania S³owa Bo¿ego oraz zachowywania go w swo- im sercu. Ubodzy duchem s¹ najbardziej otwarci na Boga. S¹ ubodzy, bo s¹ go- towi nieustannie przyjmowaæ dar Boga, bo s¹ œwiadomi obdarowania wszystkim przez Stwórcê, doceniaj¹c ka¿de otrzymane dobro. S¹ to ci ubodzy, którzy reali- zuj¹ program oœmiu b³ogos³awieñstw Jezusa. Przemawiaj¹c do ubogich w faweli Vidigal Jan Pawe³ II mówi³, ¿e Koœció³ na ziemi brazylijskiej chce byæ Koœcio³em ubogich: chce, aby na nim spe³ni³o siê to pierwsze b³ogos³awieñstwo z Kazania na Górze29. Ubodzy duchem s¹ najbar- dziej mi³osierni, poniewa¿ maj¹ serca otwarte ku Bogu, a przez to i ku ludziom. Choæ czêsto tak¿e ubodzy materialnie, zawsze s¹ gotowi podzieliæ siê tym, co maj¹30. S³owa Chrystusa o ubogich duchem nie przes³aniaj¹ jednak problemów ubó- stwa materialnego tak wielu ludzi Ameryki £aciñskiej31, podkreœli³ papie¿. Ubó- stwo to uniemo¿liwia pe³ny i osobowy rozwój. Zwracaj¹c siê do ubogich mówi³, ¿e s¹ oni szczególnie bliscy jego sercu, poniewa¿ s¹ bliscy sercu Jezusa32. Ubo- dzy s¹ umi³owanymi Boga, poniewa¿ to ich Jezus obdarzy³ szczególn¹ mi³oœci¹, któr¹ Koœció³ naœladuje. Jezus pragnie byæ kochany przede wszystkim w ubo- gich, z którymi siê uto¿samia. W obliczu ubogich Koœció³ rozpoznaje oblicze Chrystusa. Koœció³ pragnie s³u¿yæ ubogim w duchu Ewangelii, dlatego zawsze stara³ siê ich wspieraæ, broniæ i d¹¿yæ do ich wyzwolenia33. Troska o najbardziej potrzebu- j¹cych wynika z opcji, aby kochaæ w sposób uprzywilejowany ubogich. Papie¿ wielokrotnie odwo³ywa³ siê do pojêcia opcji preferencyjnej na rzecz ubogich, wprost j¹ popieraj¹c.

28 Por. Mt 5, 3. 29 Jan Pawe³ II, „B³ogos³awieni ubodzy duchem...”. W faveli Vidigal, OsRomPol 1980, nr 8, s. 14. 30 Papie¿ podkreœla, ¿e ubodzy mieszkañcy faveli, cierpi¹cy ogromny niedostatek, s¹ w stanie podzieliæ siê swoim skromnym mieniem, zaopiekowaæ siê sierotami, wspólnie rozwi¹zywaæ pro- blemy mieszkaniowe. Przez to daj¹ oni wspania³y wzór ducha chrzeœcijañskiego. 31 Zob. W. Kowalak, Koœció³ Ameryki £aciñskiej wobec ubogich, CT 52(1982), fasc. I, s. 165-169. 32 Zob. Jan Pawe³ II, Warunkiem ka¿dej reformy spo³ecznej jest nawrócenie serc. 19 X – Vito- ria. Spotkanie z mieszkañcami faveli Lixao de Sao Pedro, OsRomPol 1991, nr 11, s. 28. 33 Zob. LC 68; Zob. równie¿: Jan Pawe³ II, Przemówienie Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II na rozpoczêcie og³oszonej przez CELAM „Nowenny 500-lecia”, przygotowuj¹cej do jubileuszu ewan- gelizacji Ameryki. 12 paŸdziernika. Santo Domingo, OsRomPol 1984, nr 10, s. 17. 68 OLGA ŒLUSARCZYK

Troszcz¹c siê o najbiedniejszych, Koœció³ podejmuje dzia³ania zmierzaj¹ce do usuniêcia najg³êbszych przyczyn ubóstwa i nêdzy, poprzez propozycjê stoso- wania jego spo³ecznej nauki w praktyce. Koœció³ powinien kszta³towaæ sumienia i wzywaæ do g³êbokich reform spo³ecznych, by wszyscy mogli ¿yæ w warunkach godnych osoby ludzkiej. Jezus g³osi, ¿e ubodzy s¹ b³ogos³awieni, szczêœliwi, przeciwstawiaj¹c siê po- wszechnemu ³¹czeniu bogactwa z pe³ni¹ szczêœcia. W godnoœci Syna Bo¿ego tkwi Ÿród³o praw ka¿dego cz³owieka, których gwarantem jest sam Bóg. Dlatego Koœció³, zgodnie ze swoim powo³aniem s³u¿y wszystkim ludziom, a szczególnie ubogim. Koœció³ na ca³ej ziemi pragnie byæ Koœcio³em ubogich34, w sposób szczególny zaœ dotyczy to równie¿ Koœcio³a latynoamerykañskiego. Ubodzy s¹ szczególnie bliscy Bogu i jego królestwu. Jednak ludzie nie mog¹ sami siebie doprowadzaæ do nêdzy. Trzeba czyniæ wszystko, co godziwe, aby zapewniæ sobie i rodzinie podstawowe warunki do ¿ycia. Jeœli jednak cz³owiek zostaje ubogim, powinien zachowaæ ludzk¹ godnoœæ, byæ otwartym na bliŸnich, na s³u¿enie im pomoc¹, na gotowoœæ, która cechuje ubogich duchem. Ludzie bogaci, ¿yj¹cy w dostatku, nie powinni siê zamykaæ na ubo¿szych od siebie. Ci¹g³e d¹¿enie do tego by coraz wiêcej mieæ, nie jest w³aœciwe, bowiem bogaci powinni pamiêtaæ, ¿e wartoœci cz³owieka nie mierzy siê tym, co posiada, ale kim jest. Ci, którzy posiadaj¹ nadmiar dóbr materialnych, powinni siê broniæ przed zamkniêciem siê w sobie, przed duchow¹ œlepot¹. Papie¿ przypomina³ Amerykanom, ¿e jeœli cz³owiek posiada wiele bogactw, to tym wiêcej powinien dawaæ; ma on równie¿ mo¿liwoœæ kszta³towania rzeczywistoœci spo³eczno-eko- nomicznej i naprawy niesprawiedliwoœci. Im wiêksz¹ w³adzê cz³owiek posiada, tym bardziej powinien s³u¿yæ. Koœció³ jest promotorem cywilizacji mi³oœci. Nie mo¿e wiêc milczeæ, gdy cywilizacja egoizmu doprowadza do powstawania tak wielkiej rzeszy ubogich. Dlatego te¿ Koœció³ latynoamerykañski powinien g³osiæ, ¿e niesprawiedliwoœci¹ jest skupienie bogactw w rêkach niewielu, przy ubóstwie wiêkszoœci ludzi. Zgor- szenie budzi bogactwo wspó³istniej¹ce z cierpieniem, wynikaj¹cym z braku pod- stawowych czynników, potrzebnych do ¿ycia. Grzechem jest popieranie takiej niesprawiedliwoœci i czerpanie z niej korzyœci. Niew³aœciw¹ jest te¿ postawa bier- noœci wobec takiej nieprawoœci. Dlatego te¿ podstawow¹ misj¹ Koœcio³a jest tu nawrócenie serc. Potrzeba rozbudzenia œwiadomoœci moralnej mieszkañców Ameryki £aciñskiej, tak by stali siê wra¿liwi na wymogi sprawiedliwoœci i reali- zowali je w swoim dzia³aniu. Ojciec Œwiêty podkreœla³, ¿e mi³oœæ do ubogich, ta opcja preferencyjna, po- winna byæ cech¹ charakterystyczn¹ i priorytetow¹ dzia³alnoœci Koœcio³a w Ame- ryce £aciñskiej. Przypomina³ o tym m³odzie¿y, podczas spotkania w Limie35,

34 Jan Pawe³ II, „B³ogos³awieni ubodzy duchem...”, dz. cyt, s. 15. 35 Zob. Jan Pawe³ II, Program oœmiu b³ogos³awieñstw. 2 lutego – Lima. Spotkanie z m³odzie- ¿¹, OsRomPol 1985, nr 3, s. 18. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 69 wzywaj¹c ich do solidarnoœci z ubogimi; mówi³ o tym zakonnikom i zakonni- com Ameryki £aciñskiej, doceniaj¹c ich zaanga¿owanie36. Opcja preferencyjna na rzecz ubogich nie jest wy³¹czn¹ ani wy³¹czaj¹c¹ kogokolwiek, poniewa¿ zba- wienie przeznaczone jest dla wszystkich. Mówi³ o niej Episkopat Ameryki £a- ciñskiej w Medellin i w Puebla, potwierdzi³ j¹ te¿ sam papie¿. Ta opcja powinna siê opieraæ na S³owie Bo¿ym, a nie na kryteriach jakich dostarcza wiedza, czy ideologie. Szczególnie ubogim jest cz³owiek poddany systemom totalitarnym, które pozbawiaj¹ go podstawowych wolnoœci, w których wyra¿a siê godnoœæ osoby. To ubóstwo, godz¹ce w œwiadomoœæ, narusza sanktuarium godnoœci cz³o- wieka. Obecnoœæ Koœcio³a amerykañskiego wœród ubogich nie mo¿e byæ w jakikol- wiek sposób sprowadzana jedynie do wymiaru promocji cz³owieka, d¹¿enia do sprawiedliwoœci spo³ecznej. Jego misja wœród ubogich powinna obejmowaæ wszystkie dziedziny dzia³alnoœci duszpasterskiej. Jej g³ównym zadaniem jest ewangelizacja, rozumiana integralnie. Katecheza wskazuj¹ca w co nale¿y wie- rzyæ, powinna byæ zasadnicz¹ s³u¿b¹ na rzecz chrzeœcijañskiej promocji i uœwia- damiania godnoœci ubogich, ich chrzeœcijañskiego powo³ania oraz przynale¿no- œci do Chrystusa i Koœcio³a. Papie¿ broni³ Instrukcji na temat niektórych aspektów „teologii wyzwole- nia”37, zaznaczaj¹c, ¿e dokument ten, wbrew ró¿nym sugestiom, nie sprzeciwia siê opcji na rzecz ubogich, ale broni ich przed z³udnymi, ideologicznymi propo- zycjami wyzwolenia, które mog¹ nawet doprowadziæ ich do nowych form uci- sku. Sprowadzanie ewangelicznego orêdzia do wymiaru spo³eczno-politycznego odbiera ubogim prawo do otrzymania od Koœcio³a prawdy o cz³owieku i o Bogu. Tylko pe³nia orêdzia zbawienia mo¿e zagwarantowaæ pe³niê wyzwolenia cz³o- wieka. Koœció³ pragnie pomagaæ ubogim, ale ubodzy równie¿ sami, jako pierwsi powinni czyniæ wszystko co jest mo¿liwe, by poprawiæ swoj¹ sytuacjê38, ponie- wa¿ Bóg pragnie, by wzrastali w tym, co ludzkie i w tym, co duchowe. Powinni wiêc przeciwstawiaæ siê wyzyskowi, który chce ich uprzedmiotowiæ, przemocy, która nic nie buduje. Powinni ceniæ rodzinê, która jest podstaw¹ spo³eczeñstwa, pamiêtaæ o tradycji, pobo¿noœci ludowej, doceniaæ pracowitoœæ. Maj¹ kszta³to- waæ rzeczywistoœæ, poczynaj¹c od siebie, przemieniaæ œwiat w bardziej sprawie- dliwy. Jan Pawe³ II zwraca³ siê czêsto do rz¹dz¹cych oraz odpowiedzialnych za ¿y- cie spo³eczne, szczególnie zaœ katolików, aby d¹¿yli do równowagi spo³ecznej

36 Zob. Jan Pawe³ II, List Apostolski Jana Paw³a II do zakonników i zakonnic Ameryki £aciñ- skiej na 500-lecie ewangelizacji Nowego Œwiata, OsRomPol 1990, nr 7-8, s. 11. 37 Zob. Jan Pawe³ II, Pluralizm, który buduje jednoœæ, OsRomPol 1984, nr 11-12, s. 6. 38 Zob. Jan Pawe³ II, Przynoszê wam orêdzie nadziei. 1 lutego – Guayaquil. Spotkanie z miesz- kañcami Guasmo, OsRomPol 1985, nr 2, s. 20. 70 OLGA ŒLUSARCZYK i okazywali solidarnoœæ ludziom potrzebuj¹cym, pamiêtaj¹c o s³owach Jezusa Wszystko co uczyniliœcie jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieœcie uczynili39. Nikt nie mo¿e byæ spokojny, jeœli bêdzie jeszcze choæby jedno dziec- ko pozbawione oœwiaty, choæby jedna rodzina pozbawiona mieszkania. Papie¿ zwraca³ siê do ludzi pracy, przedsiêbiorców i rz¹dz¹cych, aby po³¹- czyli swe si³y i wprowadzali reformy, które maj¹ s³u¿yæ przezwyciê¿eniu niespra- wiedliwoœci. Koœció³ nie proponuje ¿adnych modeli polityczno-spo³ecznych, ale ideê przewodni¹ w postaci katolickiej nauki spo³ecznej. Walce o sprawiedliwoœæ spo³eczn¹ powinna towarzyszyæ solidarnoœæ, zjednoczenie si³, bez u¿ycia bezce- lowej przemocy. Nie mo¿na pozwoliæ, by podstawowe potrzeby zosta³y nieza- spokojone; pañstwo powinno wiêc, zgodnie z zasad¹ pomocniczoœci, stwarzaæ warunki, które zapewni¹ ka¿demu obywatelowi mo¿liwoœæ pracy, godziwe wy- nagrodzenie, poszanowanie jego praw i zaspokojenie potrzeb. Biskupi w dokumencie z Santo Domingo40 pisz¹, ¿e polityka neoliberalna, dominuj¹ca w Ameryce £aciñskiej i na Karaibach, pog³êbia ró¿nice w spo³eczeñ- stwie poprzez rozstrój rynku, wypaczenia prawa pracy, zwolnienia pracowników oraz zawê¿enia pomocy socjalnej. Przepaœæ pomiêdzy bogatymi i ubogimi po- g³êbia siê, zamiast zanikaæ. Jan Pawe³ II wzywa³ do przeciwdzia³ania tej sytu- acji, ze wzglêdu na cz³owieka, który jest bliŸnim, rodakiem, ze wzglêdu na do- bro wszystkich, ze wzglêdu na siebie samych. Racjê bytu i przysz³oœæ ma przed sob¹ tylko spo³eczeñstwo, które jest sprawiedliwe. Przywódcy, myœl¹c o prze- sz³oœci i patrz¹c na teraŸniejszoœæ, powinni budowaæ lepsz¹ przysz³oœæ dla ca³e- go narodu. Koœció³ wzywa równie¿ do wspó³pracy miêdzynarodowej. Pañstwa rozwiniê- te powinny pomagaæ s³abszym41, rozwijaj¹cym siê, pokonuj¹c schemat gospodar- ki nastawionej wy³¹cznie na osi¹ganie maksymalnego dochodu dla siebie. Wspólnie z krajami rozwijaj¹cymi siê maj¹ za zadanie poszukiwaæ prawdziwych i skutecznych rozwi¹zañ pog³êbiaj¹cych siê problemów, których ofiarami s¹ za- wsze najs³absi. Powinny wiêc zostaæ umorzone d³ugi zagraniczne42, które s¹ sp³a- cane kosztem zbyt wielu wyrzeczeñ, z bud¿etów i tak ju¿ ubogich pañstw. Potrzeba równie¿ solidarnoœci wszystkich pañstw kontynentu, a przez to po- szukiwania wspólnych dróg porozumienia w kwestiach warunkuj¹cych postêp oraz rozwój gospodarczy.

39 Mt 25,40. 40 Zob. [Dokument] IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ameryki £aciñskiej, dz. cyt., nr 179. 41 Zob. Jan Pawe³ II, Wzywam was do solidarnoœci. 5 lipca – Medellin. Spotkanie z mieszkañ- cami „barrios”, OsRomPol 1986, nr 7, s. 23. 42 Zob. Jan Pawe³ II, Biedni nie mog¹ d³u¿ej czekaæ. 3 IV – Santiago. Przemówienie do przed- stawicieli Komisji Gospodarczej ONZ dla Ameryki £aciñskiej i Wysp Karaibskich, OsRomPol 1987, nr 4, s. 23. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 71

2. TEOLOGIA WYZWOLENIA Dzia³ania na rzecz ubogich i przeœladowanych zrodzi³y w Ameryce £aciñ- skiej ró¿ne nurty teologii wyzwolenia43. Sta³o siê to inspiracj¹ do teologicznej refleksji nad problemem wyzwolenia cz³owieka z biedy i ucisku oraz ich tragicz- nych konsekwencji, które s¹ odczuwane przez ca³e grupy spo³eczne. W Amery- ce £aciñskiej i na Karaibach kwestia spo³eczna wystêpuje z wielk¹ ostroœci¹44. Problematyka wyzwolenia jest jedn¹ z najbardziej charakterystycznych cech teologii latynoamerykañskiej45. Chocia¿ sama idea wyzwolenia doczesnego jest s³uszna, to jednak niektóre z propozycji teologów wyzwolenia i form ich realiza- cji zosta³y odrzucone. Papie¿ wielokrotnie odwo³ywa³ siê do teologii wyzwolenia, czasem mówi¹c o niej wprost, czasem wskazuj¹c potrzebê w³aœciwej interpretacji i postawy. W 1979 roku, gdy bardzo wyraŸnie zarysowywa³ siê problem tej teologii, pod- czas przemówienia na rozpoczêcie III Konferencji Generalnej Episkopatu Ame- ryki £aciñskiej46, papie¿ nawi¹za³ do tych specyficznych, latynoamerykañskich prób odczytywania Ewangelii, które uzna³ raczej za wskaŸnik teoretycznych spe- kulacji ni¿ autentycznego rozwa¿ania S³owa Bo¿ego i ewangelicznego zaanga- ¿owania. Nie licz¹c siê z kryteriami interpretacji Koœcio³a, by³y one bowiem pro- blemem wywo³uj¹cym rozdŸwiêk we wspólnocie wiernych, zw³aszcza poprzez g³oszenie ich w formie chrzeœcijañskiej katechezy. W niektórych przypadkach pomijane milczeniem by³o bóstwo Chrystusa, jego Bo¿e Synostwo, przez co zo- stawa³ on zepchniêty na dalszy plan orêdzia Ewangelii. Papie¿ odrzuca³ równie¿ jednoznacznie, jako niezgodny z nauk¹ Koœcio³a, obraz Chrystusa przedstawianego jako rewolucjonistê, dzia³acza politycznego,

43 Teologia wyzwolenia powsta³a w latach 60-tych w Ameryce £aciñskiej w specyficznych warunkach spo³eczno-kulturowych i spo³eczno-politycznych. Pocz¹tek teologii wyzwolenia jest ³¹czony z powstaniem dzie³a peruwiañskiego teologa G. Gutierreza: zob. G. Gutierrez, Teologia wyzwolenia, Warszawa 1976. Ogólnie mo¿na mówiæ o trzech nurtach tej teologii: uznanym przez Koœció³ – opartym na dokumentach Konferencji Episkopatu Ameryki £aciñskiej z Medellin (1968) i Puebla (1979); walcz¹cym o wyzwolenie na gruncie ideologii marksistowskiej (temu nurtowi przeciwstawia³ siê Koœció³ Ameryki £aciñskiej i Koœció³ powszechny); umiarkowanym – repre- zentowanym m.in. przez peruwiañskiego teologa G. Gutierreza. 44 Zob. J. Ró¿añski, Misje a promocja ludzka wed³ug dokumentów soborowych i posoboro- wych oraz praktyki misyjnej Koœcio³a, Warszawa 2001, s. 86. 45 W jêzyku polskim dostêpne s¹ t³umaczenia niektórych dzie³ teologów latynoamerykañskich, ca³ych, lub w postaci wyboru fragmentów: G. Gutierrez, Teologia wyzwolenia, Warszawa 1976; J. Alfaro, Teologia postêpu ludzkiego, Warszawa 1971; J. Guaranowski, M. Sorycz, Teologia wy- zwolenia: wybór tekstów, Warszawa 1986; B. Mondin, Teologowie wyzwolenia, Warszawa 1988; R. Laurentin, Rozwój a zbawienie, Warszawa 1972; J. Alfaro, Chrzeœcijañska nadzieja i wyzwole- nie cz³owieka, Warszawa 1975. 46 Zob. Jan Pawe³ II, Mieæ odwagê proroków i ewangeliczn¹ roztropnoœæ pasterzy. Przemó- wienie inauguruj¹ce III Konferencjê Episkopatu Ameryki £aciñskiej wyg³oszone w auli Wy¿szego Seminarium Duchownego w Puebla de Los Angeles. Niedziela, 28 stycznia 1979, w: Nauczanie Papieskie. Rok 1979 (styczeñ – czerwiec), dz. cyt., s. 85. 72 OLGA ŒLUSARCZYK walcz¹cego przeciw w³adzy czy uznaj¹cego walkê klas. W tej interpretacji prze- milczane by³o pragnienie poœwiêcenia siê Jezusa i Jego œwiadomoœæ zbawczej misji, na rzecz udowodnienia zwi¹zku Chrystusa z polityk¹, jej doczesnym prze- kszta³caniem. Chrystus nigdy nie miesza³ spraw Bo¿ych z polityk¹, zdecydowa- nie odrzucaj¹c stosowanie przemocy, kieruj¹c swoje orêdzie wyzwolenia do wszystkich, bez ¿adnych wyj¹tków. Jego misja polega³a na integralnym zbawie- niu poprzez mi³oœæ, przynosz¹c¹ pokój. Jego wyznawcy, chc¹c s³u¿yæ najbardziej potrzebuj¹cym, powinni naœladowaæ swojego Mistrza. Jan Pawe³ II podkreœla³, ¿e ewangelizacja Ameryki £aciñskiej ma byæ g³o- szeniem wiary w Chrystusa w jednoœci z Koœcio³em, szczególnie wobec tych no- wych sposobów odczytywania Ewangelii, s³abych i niespójnych. Pomimo krytyki, zw³aszcza skrajnych nurtów teologii wyzwolenia, papie¿ dostrzega³ i podkreœla³ nasilenie przejawów gwa³cenia praw cz³owieka w Ame- ryce £aciñskiej. Duszpasterskie dzia³ania w tym wymiarze powinny byæ o¿ywia- ne przez w³aœciw¹ koncepcjê wyzwolenia. Do obowi¹zków Koœcio³a nale¿y g³o- szenie integralnego wyzwolenia ludzi i zmierzanie do jego utrwalenia, naœladu- j¹c samego Chrystusa. To wyzwolenie jest uwolnieniem od doczesnego ucisku, ale nie tylko. Jest ono przede wszystkim wolnoœci¹ od z³a grzechu. To wyzwole- nie otwiera ludzi na Boga i umo¿liwia dostrze¿enie w ka¿dym cz³owieku brata. Nie sprowadza siê ono do w¹skiego wymiaru ekonomicznego, politycznego, spo- ³ecznego, czy kulturalnego; jest ono przede wszystkim g³êbok¹ duchow¹ prze- mian¹ osoby, ukszta³towaniem siê nowego cz³owieka. G³oszenia Ewangelii nie mo¿na oddzielaæ od postêpu ludzkiego, jednak nie mo¿e siê ono z nim uto¿samiaæ ani do niego sprowadzaæ. Koœció³ nie odrzuca konkretnego dzia³ania na rzecz zwalczania niesprawiedliwoœci, które by³o pod- kreœlane przez teologiê wyzwolenia. Ewangeliczne ujawnianie niesprawiedliwo- œci stanowi integraln¹ czêœæ profetycznej misji Koœcio³a, który nie mo¿e mil- czeæ47. Koœció³ realizowa³ to zadanie ju¿ od pocz¹tku ewangelizacji Ameryki po- przez wielu œwiêtych misjonarzy. Jednak jego misja w œwiecie nie mo¿e byæ sprowadzana wy³¹cznie do tego jednego wymiaru. Chrzeœcijanie powinni budo- waæ coraz bardziej sprawiedliwy i ludzki œwiat, który nie bêdzie siê zamyka³ w sobie, ale otwiera³ siê na Boga. W tym œwiecie, kierowanym wiar¹, zadaniem jest równie¿ postêp moralny, religijny i spo³eczny cz³owieka. Trzeba budowaæ cywilizacjê mi³oœci, której wzorem jest mi³oœæ Jezusa Chrystusa, uwidaczniaj¹ca siê w Jego ¿yciu i g³oszonej przez Niego Dobrej Nowinie. Papie¿ wielokrotnie i w ró¿nych sytuacjach przestrzega³ przed ideologiami48, które oddzielaj¹ wyzwolenie od ewangelicznej wizji cz³owieka. Ideologie te wy- ró¿nia niezgodnoœæ g³oszonych treœci ze S³owem Bo¿ym i tradycj¹ Koœcio³a, spe- cyficzne sposoby realizacji wyzwolenia w œwiecie oraz brak jednoœci z biskupa-

47 Zob. Jan Pawe³ II, Koœció³ chce i potrzebuje œwiêtych œwieckich. 6 lipca – Bucamaranga. Msza œw. dla laikatu Kolumbii, OsRomPol 1986, nr 7, s. 27. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 73 mi, a przez to ze wspólnot¹ wiernych. Te nowe systemy ideologiczne i ekono- miczne przyczyni³y siê tylko do upowszechnienia konfrontacji jako metody dzia- ³ania, zawieraj¹c ju¿ w swoich za³o¿eniach zal¹¿ki konfliktu i roz³amu. Mówi¹c o wyzwoleniu Jan Pawe³ II podkreœli³ równie¿ pojêcie w³aœciwie rozumianej i realizowanej wolnoœci49. G³oszeniu Ewangelii Jezusa Chrystusa musi towarzyszyæ orêdzie wolnoœci, opartej na mocnym fundamencie prawdy, która ma moc wyzwolenia50. Jest to prawda o cz³owieku, g³oszona przez Chry- stusa. Wolnoœæ powinna byæ oparta na tej prawdzie, poniewa¿ cz³owiek sprowa- dzony do roli przedmiotu w pañstwie nie ma ¿adnej mo¿liwoœci osobistego roz- woju. Nie mo¿e mieæ ona charakteru indywidualistycznego, poniewa¿ wtedy za- myka siê w egoizmie. Wolnoœæ ³¹czy siê z odpowiedzialnoœci¹ i jest zadaniem, które musi podj¹æ ka¿dy cz³owiek. Chrzeœcijanie d¹¿¹ do osi¹gniêcia prawdzi- wej wolnoœci dzieci Bo¿ych, bêd¹cej wk³adem w wyzwolenie wszystkich ludzi. To wyzwolenie nie jest ograniczone do aspektów politycznych czy spo³ecznych, a jego najpe³niejszym wyrazem jest wolnoœæ sumienia – podstawa wszelkich praw cz³owieka. Papie¿ zwraca³ siê do kap³anów i duchowieñstwa, osób które ju¿ dokona³y wyboru pójœcia za Chrystusem, aby wspó³pracowali z biskupami w dziele ewan- gelizacji, zachowuj¹c wiernoœæ magisterium Koœcio³a. S¹ oni wzorem dla wier- nych, których maj¹ prowadziæ do Boga poprzez w³aœciwe przekazywanie orêdzia Ewangelii. Powinni siê karmiæ Ewangeli¹ poprzez modlitwê, medytacjê, Litur- giê Godzin oraz pog³êbiaæ w³aœciwe rozumienie teologii przez naukê i sta³e kszta³cenie51. Kap³ani nie mog¹ siê pos³ugiwaæ S³owem Bo¿ym do realizacji w³a- snych zamierzeñ, ani do przyczyniania siê do zmiany sytuacji wed³ug w³asnej wizji. S¹ oni pos³ani przez wspólnotê Koœcio³a do budowania komunii, brater- stwa i jednoœci52; s¹ pos³ani do wszystkich ludzi. Umi³owanie ubogich przez Ko-

48 Zob. Jan Pawe³ II, Ewangelia jest drog¹ pokoju, sprawiedliwoœci i wolnoœci. Msza œw. na placu Rewolucji im. Jose Marti. 25 stycznia – Hawana, OsRomPol 1998, nr 3, s. 23. 49 Zob. Tam¿e, s. 23-24; Jan Pawe³ II, Koœció³ broni wolnoœci ka¿dego cz³owieka. Msza œw. i koronacja figurki Matki Bo¿ej Mi³osierdzia. 24 stycznia – Santiago de Cuba, OsRomPol 1998, nr 3, s. 21. 50 Zob. J 8,31-32; Koœció³ pragnie przez swoj¹ obecnoœæ s³u¿yæ dobru wspólnemu, konkretne- mu cz³owiekowi i spo³eczeñstwu. Broni¹c swojej wolnoœci, broni wolnoœci ka¿dego cz³owieka, rodzin, organizacji spo³ecznych, posiadaj¹cych prawo do w³asnej sfery niezale¿noœci i suwerenno- œci. Wspólnoty chrzeœcijañskie s¹ wiêc w³¹czone w ¿ycie poszczególnych narodów i s¹ znakiem Ewangelii równie¿ w wiernoœci ojczyŸnie, narodowi, kulturze, ale w wolnoœci, któr¹ przynosi sam Chrystus; Zob. Jan Pawe³ II, Wolnoœæ religijna niezbywalnym prawem Koœcio³a. Przes³anie Papie- ¿a Jana Paw³a II do biskupów kubañskich. Hawana, 25 stycznia 1998, OsRomPol 1998, nr 3, s. 25-27; S. Kowalczyk, Wolnoœæ, natur¹ powo³aniem i prawem cz³owieka, ChS 1978, nr 1, s. 47-62. 51 Zob. Jan Pawe³ II, To¿samoœæ i odpowiedzialnoœæ. San Salvador. Do kap³anów, OsRomPol 1983, nr 4, s. 15. 52 Zob. Jan Pawe³ II, Œwiadkowie i s³udzy. San Juan. Spotkanie z duchowieñstwem, OsRomPol 1984, 11-12, s. 22. 74 OLGA ŒLUSARCZYK

œció³ id¹cy za wzorem swojego Mistrza, wynika z Ewangelii i nie jest ideologi¹, nie usprawiedliwia ulegania przez niektórych kap³anów teorii walki klas. Chry- stus przyniós³ zbawienie wszystkim ludziom. Niew³aœciwe s¹ zatem postawy do- puszczaj¹ce redukcjonistyczne interpretacje i ograniczaj¹ce pos³annictwo otrzy- mane od Jezusa. Rozwój wydarzeñ w Ameryce £aciñskiej ukaza³ fa³sz ideologii i systemów odrzucaj¹cych transcendencjê i próbuj¹cych zaledwie namiastkami zaspokoiæ najg³êbsze pragnienia ludzi. Kap³ani nie mog¹ siê anga¿owaæ w dzia³alnoœæ bêd¹c¹ domen¹ wiernych œwieckich, maj¹ natomiast obowi¹zek wspó³pracowaæ z nimi, pomagaj¹c im w zrozumieniu nauki Koœcio³a. Papie¿ ostrzega³ równie¿ osoby konsekrowane przez uleganiem wp³ywom konfliktowych wizji ludzkiego ¿ycia oraz ideologii g³o- sz¹cych nienawiœæ klasow¹ lub przemoc, nawet gdy wystêpuj¹ pod postaci¹ teo- logii53. Powinni staraæ siê o jednoœæ, przezwyciê¿aj¹c wszelkie powody do po- dzia³ów, g³osz¹c orêdzie mi³oœci Chrystusa. Jako g³ówne kierunki myœli Koœcio³a, odnosz¹ce siê do prawdziwej i zgodnej z Ewangeli¹ wolnoœci i autentycznego wyzwolenia, Ojciec Œwiêty wskazywa³ La- tynoamerykanom dwie instrukcje na temat teologii wyzwolenia54: Liberatis - tius z 1984 r. i Libertatis conscientia z 1986 r., demaskuj¹ce utopie ideologiczne i polityczne odniesienia, niezgodne z nauczaniem Chrystusa i Koœcio³a.

III. POTRZEBA RESPEKTOWANIA PRAW CZ£OWIEKA

Podstawowa równoœæ miêdzy ludŸmi wynika z ich godnoœci, godnoœci dzie- ci Bo¿ych stworzonych na obraz i podobieñstwo Boga samego. Bóg jest wiêc najg³êbszym Ÿród³em, z którego wyp³ywa godnoœæ i poszanowanie praw ka¿de- go cz³owieka. Ka¿de pogwa³cenie tych podstawowych praw uderza w plan Boga i przez to jest grzechem. Koœció³, pos³uszny nakazowi Chrystusa, g³osi Ewangeliê, która jest podsta- w¹ dla poznania praw cz³owieka. Chrzeœcijanie œwiadomi tych najbardziej pod- stawowych wymogów, wynikaj¹cych z samej natury osoby ludzkiej, uznaj¹ po- moc najbardziej potrzebuj¹cym za podstawowe zadanie swej misji ewangeliza- cyjnej. Struktury i w³adze pañstwowe nie mog¹ ustanawiaæ tych praw, ale po-

53 Jan Pawe³ II, Mi³oœæ do ubogich nie jest ideologi¹. 12 V – Meksyk. Spotkanie z duchowieñ- stwem i zaanga¿owanymi œwieckimi, OsRomPol 1990, nr 6, s. 20. 54 Zob. Jan Pawe³ II, List Apostolski Jana Paw³a II do zakonników i zakonnic Ameryki £aciñ- skiej na 500-lecie ewangelizacji Nowego Œwiata, OsRomPol 1990, nr 7-8, s. 11; M. J. Wszo³ek, Wolnoœæ i wyzwolenie w œwietle instrukcji o niektórych aspektach „teologii wyzwolenia” oraz in- strukcji o chrzeœcijañskiej wolnoœci i wyzwoleniu, praca magisterska napisana pod kierunkiem ks. prof. dr hab. W. Kowalaka na wydziale teologicznym ATK, specjalizacja misjologia, sygnatura 112172, Warszawa 1991. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 75 winny je uznawaæ, chroniæ i rozwijaæ, poniewa¿ s¹ one przynale¿ne cz³owieko- wi z samej jego istoty. Koœció³ latynoamerykañski jest œwiadomy tego, ¿e cz³owiek konkretny i hi- storyczny stanowi jego podstawow¹ drogê55. Dlatego te¿ dzia³anie na rzecz cz³o- wieka, jego postêpu, musi byæ logiczn¹ konsekwencj¹ ewangelizacji, która zmie- rza do integralnego wyzwolenia osoby, powi¹zanego œciœle z rozwojem ca³ej ludzkoœci56. W Ameryce £aciñskiej, gdzie ca³e grupy ludnoœci ¿yj¹ w ubóstwie na marginesie spo³eczeñstwa, trudno mówiæ o poszanowaniu praw cz³owieka. Trudno w zwi¹zku z tym równie¿ mówiæ o rzeczywistym, doczesnym postêpie osoby, który musi siê opieraæ na poszanowaniu praw Boga i ludzi57. Œwiadomoœæ potrzeby respektowania praw cz³owieka w Ameryce powoli wzrasta, równie¿ dziêki dzia³alnoœci Koœcio³a. Na kontynencie latynoamerykañ- skim upowszechniaj¹ siê systemy demokratyczne przy postêpuj¹cej redukcji rz¹- dów dyktatorskich58. Ewolucja ta powinna siê przyczyniaæ g³ównie do wzrostu sza- cunku dla praw ka¿dego cz³owieka, do stworzenia pañstwa prawa. ¯aden autorytet ludzki nie mo¿e ³amaæ tych praw pod pretekstem przestrzegania w ten sposób plu- ralizmu i demokracji. Prawdziwa demokracja w ¿aden sposób nie mo¿e godziæ w te wartoœci, musi opieraæ siê na poszanowaniu praw osoby59, niezbêdnych do jej integralnego realizowania siê w œrodowisku rodziny, pracy, narodu. W perspektywie niekorzystnych warunków spo³ecznych i politycznych, obok wielu pozytywnych aspektów rzeczywistoœci amerykañskiej, jednoczeœnie coraz wyraŸniej zarysowuj¹ siê problemy ³amania niektórych z najbardziej podstawo- wych praw. Prawa Latynoamerykanów ³amane s¹ przez terroryzm, represje, za- bójstwa, przez istnienie warunków ekstremalnego ubóstwa, niesprawiedliwoœæ struktur ekonomicznych. Instytucje pañstwowe nie mog¹, a czasem nie dok³ada- j¹ wystarczaj¹cych starañ, by rozwi¹zaæ te problemy. Brak tu wiêc poszanowa- nia dla praw dzieci, rodzin, kobiet, a szczególnie najubo¿szych grup spo³ecznych, rolników i mniejszoœci. Struktury spo³eczne zamiast s³u¿yæ cz³owiekowi zwra- caj¹ siê przeciwko niemu. Wspólnota ludzka jest miejscem, gdzie cz³owiek powinien siê rozwijaæ w pe³ni jako osoba, pozostaj¹c w ³¹cznoœci z innymi ludŸmi. Ka¿da relacja spo- ³eczna powinna polegaæ na uznaniu godnoœci konkretnej osoby. Jan Pawe³ II pod- kreœla, ¿e wymagania, jakie poci¹ga za sob¹ prawda o cz³owieku i bezwarunko-

55 Zob. RHm 14. 56 Zob. SSoc 41; KDK 43, 45; Jan Pawe³ II, Nadzieja – kryterium zmian i rozwoju, OsRomPol 1980, nr 8, s. 9. 57 Zob. Jan Pawe³ II, Nowa ewangelizacja, postêp cz³owieka, kultura chrzeœcijañska, 12 paŸ- dziernika. Przemówienie wyg³oszone na otwarciu obrad IV Konferencji Ogólnej Episkopatu Ame- ryki £aciñskiej, OsRomPol 1992, nr 12, s. 27. 58 Zob. EAm 19. 59 Zob. Jan Pawe³ II, Kryterium prawdy o cz³owieku. 17 V – Asuncion. Spotkanie z „budowni- czymi spo³eczeñstwa”, OsRomPol 1988, nr 6, s. 23. 76 OLGA ŒLUSARCZYK we zadania z ni¹ zwi¹zane, maj¹ ogromny wp³yw na rozwi¹zanie problemów spo³ecznych60. Jedynie w ten sposób mo¿liwe jest ca³oœciowe uczynienie spo³e- czeñstw bardziej ludzkimi. Kontrola respektowania praw cz³owieka jest przede wszystkim zadaniem pañstwa. Jednak, w wyniku zagro¿enia praw wielu osób, w Ameryce £aciñskiej powsta³a niezale¿na instytucja miêdzynarodowa – Ogólnoamerykañski Trybuna³ Praw Cz³owieka, uzupe³niaj¹c braki w respektowaniu praw cz³owieka przez struktury pañstwowe. Celem Trybuna³u jest stosowanie i interpretowanie amery- kañskiej Konwencji Praw Cz³owieka. Istnienie tej instytucji jest œwiadectwem zrozumienia przez rz¹dz¹cych potrzeby popierania i obrony praw osoby. Papie¿ wyra¿a³ swoje poparcie dla istnienia i dzia³alnoœci Trybuna³u61, wzywaj¹c zain- teresowanych, by zwracali siê do tego organu prawnego, powierzaj¹c mu spra- wy, które nale¿¹ do zakresu jego dzia³añ, a przez to wyra¿aj¹c uznanie dla zasad sformu³owanych w jego statucie. Dzia³alnoœæ Trybuna³u powinna istotnie przy- czyniaæ siê do poszanowania godnoœci cz³owieka, w którym chrzeœcijanie widz¹ obraz Boga, cz³owieka odkupionego przez Chrystusa. Duszpasterze tak¿e powinni podejmowaæ dzia³ania zmierzaj¹ce do umocnie- nia praw cz³owieka, opieraj¹c siê na Ewangelii i spo³ecznej nauce Koœcio³a. Po- winni s³owem i czynem wystêpowaæ w obronie indywidualnych praw osoby oraz grup spo³ecznych i narodów. Maj¹ za zadanie broniæ ¿ycia od poczêcia do natu- ralnej œmierci, pomagaæ ofiarom ³amania praw cz³owieka, zwalczaæ przejawy wszelkiej dyskryminacji, dzia³aj¹c na rzecz pojednania i sprawiedliwoœci. Wysi³- kowi zmierzaj¹cemu do chrzeœcijañskiego ¿ycia powinny bowiem tak¿e towarzy- szyæ dzia³ania zmierzaj¹ce do poprawienia sytuacji ludzi we wszystkich mo¿li- wych aspektach: kulturalnym, ekonomicznym, spo³ecznym i politycznym62. Jan Pawe³ II czêsto przemawia³ do ubogich63 i œrodowisk pracy, które cierpi¹ z powodu z³ej polityki rz¹dz¹cych, braku poszanowania ich godnoœci i podsta- wowych praw z niej wynikaj¹cych. Papie¿ równie¿ czêsto zwraca³ siê do rolników64, wype³niaj¹cych w sposób szczególny Bo¿y nakaz uprawiania ziemi. Jan Pawe³ II podkreœla³, ¿e pracuj¹ oni

60 Zob. Tam¿e s. 22-23. 61 Zob. Jan Pawe³ II, Ponadnarodowa ochrona praw cz³owieka. 3 marca San Jose. Do cz³on- ków Trybuna³u Praw Cz³owieka, OsRomPol 1983, nr 3, s. 25. 62 Zob. Jan Pawe³ II, Bóg nigdy nie opuszcza cz³owieka, dz. cyt., s. 14. 63 Zob. wiêcej na temat ubóstwa w Ameryce £aciñskiej: podrozdzia³ poœwiêcony opcji na rzecz ubogich. 64 Zob. m.in. Jan Pawe³ II, „Oto wo³a zap³ata robotników...”. 17 V – Villarrica. Msza œw. dla ludnoœci rolniczej, OsRomPol 1988, nr 6, s. 20-21; Jan Pawe³ II, Nie pozwólcie, by praca prowa- dzi³a was do degradacji. 7 IV – Bahia Blanca. Homilia podczas Mszy œw. do rolników, OsRomPol 1987, nr 6, s. 18-19; Jan Pawe³ II, Solidarnoœæ, to¿samoœæ, wiara. 3 lutego – Cusco. Spotkanie z indiañsk¹ ludnoœci¹ rolnicz¹, OsRomPol 1985, nr 3, s. 20-21; Jan Pawe³ II, Ziemia jest darem Boga dla wszystkich ludzi. Recife – Homilia podczas Mszy œw. dla pracuj¹cych na roli, OsRomPol 1980, nr 9, s. 12-13. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 77 ciê¿ko w polu, nie maj¹c nadziei ani na godziw¹ zap³atê ani na zdobycie cho- cia¿by kawa³ka ziemi na w³asnoœæ, choæ po wypracowaniu okreœlonej liczby lat powinni mieæ mo¿liwoœæ uzyskania w³asnoœci do uprawianego pola65. S¹ zmu- szani do pracy na cudzej ziemi, bêd¹c przy tym wyzyskiwanymi przez jej posia- daczy. Brakuje im opieki prawnej, medycznej, œwiadczeñ socjalnych, nie widz¹ przysz³oœci dla siebie ani dla swoich dzieci66. W Sao Luis Jan Pawe³ II przypomina³, ¿e Bóg da³ ziemiê ca³emu rodzajowi ludzkiemu. Stanowi to uzasadnienie powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi, stworzonych przez Boga dla po¿ytku wszystkich ludzi. W³asnoœæ prywatna, obej- muj¹ca równie¿ ziemiê, jest potrzebna, ale powinna s³u¿yæ temu podstawowemu celowi. W³asnoœæ ziemska nie jest uprawniona, gdy nie jest produktywna albo gdy s³u¿y jedynie wyzyskowi i pomna¿aniu bogactw jednostek67. Wysoka kon- centracja w³asnoœci ziemskiej stwarza potrzebê sprawiedliwej reformy rolnej68. Uprawa ziemi to wysi³ek zmierzaj¹cy do uzyskania jak najlepszych plonów. Jest on jednak powi¹zany z ryzykiem, ¿e uprawy mog¹ zostaæ zniszczone. Jeœli do tego do³¹czy siê brak sprawiedliwej zap³aty, wówczas wielu rolników ulega pokusie ucieczki do miasta, szukaj¹c lepszego ¿ycia. Na przywódcach i na ca³ym spo³eczeñstwie Ameryki spoczywa obowi¹zek wprowadzenia struktur rozwoju na wieœ, poprzez wprowadzenie nowych narzê- dzi i œrodków, które przynios¹ pomoc ludziom pracuj¹cym na roli w ich codzien- nym trudzie. Koœció³ latynoamerykañski, wobec braku respektowania praw rolników, ma zadanie kszta³towania nowego podejœcia do wartoœci ziemi, opieraj¹c siê na chrzeœcijañskiej wizji œwiata, która uwa¿a ziemiê i sk³adniki natury za sprzymie- rzeñców oraz za narzêdzia zbawienia. Powinien tak¿e ludzi pracuj¹cych na wsi obj¹æ opiek¹ duszpastersk¹ oraz promowaæ postêp techniczny, niezbêdny w do- brym gospodarowaniu. Ponadto wszyscy katolicy powinni popieraæ zmiany zmierzaj¹ce do wprowadzenia sprawiedliwej reformy rolnej oraz organizacje rol- nicze, które walcz¹ za pomoc¹ w³aœciwych œrodków o utrzymanie, b¹dŸ o przy- wrócenie w³asnoœci swych ziem. Zadaniem wiernych œwieckich jest w³aœciwe wp³ywanie na politykê rz¹dów. Ojciec Œwiêty czêsto, podczas swojego pielgrzymowania do Ameryki £aciñ- skiej, spotyka³ siê równie¿ ze œwiatem pracy69. Mówi³ o powo³aniu cz³owieka do

65 Zob. LE 21. 66 Zob. Jan Pawe³ II, Koœció³ was nie opuœci. 5 marca – Panama. Spotkanie z „campensions”, OsRomPol 1983, nr 4, s. 12. 67 Zob. Jan Pawe³ II, Œwiêtoœci sprzeciwia siê wielka niesprawiedliwoœæ. 14 X – Sao Luis. Msza œw. na „Aterro do Bacanga”, OsRomPol 1991, nr 11, s. 11-12. 68 Zob. Tam¿e s. 12. 69 Zob. Jan Pawe³ II, Praca czyni was wspó³pracownikami Boga w dziele stworzenia. Do ro- botników w Sao Paulo, OsRomPol 1980, nr 8, s. 18-19; Jan Pawe³ II, Œwiêci wzorem i natchnie- niem dla g³osicieli Ewangelii. Uroczysta Msza œw. z okazji Piêæsetlecia Ewangelizacji obu Ameryk 78 OLGA ŒLUSARCZYK szukania Boga ze wszystkich si³, tak¿e poprzez pracê w œwiecie70. Cz³owiek jako podmiot dodaje pracy godnoœci, realizuj¹c siê poprzez ni¹, chwal¹c przez ni¹ Stwórcê oraz nios¹c pomoc swym braciom. Przemawiaj¹c do pracuj¹cych, Jan Pawe³ II jako jeden z nich, mówi³ o swo- ich doœwiadczeniach z lat, które prze¿y³ jako robotnik zak³adów chemicznych i które uwa¿a za now¹ lekcjê Ewangelii, poniewa¿ pomiêdzy Ewangeli¹ i wspó³- czesn¹ problematyk¹ ludzkiego dzia³ania istnieje g³êboka wiêŸ solidarnoœci. Nie jest to tylko teoretyczne stwierdzenie, ale wielka ludzka i chrzeœcijañska rzeczy- wistoœæ71. Rzeczywistoœæ wymaga kultury pracy i sprawiedliwoœci72, wywodz¹cej siê z wiary w Boga. W Ameryce £aciñskiej panuj¹ z³e warunki ¿ycia pracowników oraz brakuje poszanowania dla ich praw. Problem pojawia siê ju¿ przy szukaniu pracy. Panuje tu bowiem bezrobocie, wraz z nieod³¹czn¹ niepewnoœci¹ gospo- darcz¹ i spo³eczn¹. Bezrobocie posiada nie tylko wymiar spo³eczny czy ekono- miczny, ale przede wszystkim osobisty, psychologiczny i ludzki, bowiem poni¿a osobê, powoduje uczucie bezu¿ytecznoœci i bezbronnoœci, stanowi¹c trudne do- œwiadczenie, zw³aszcza dla m³odych ludzi oraz ojców rodzin. Aby by³a poszanowana godnoœæ cz³owieka pracuj¹cego, jego prawa oraz by zagwarantowana zosta³a wartoœæ jego pracy, wszyscy powi¹zani z tym œrodowi- skiem powinni przyj¹æ zasadê pierwszeñstwa pracy przed kapita³em jako drogê do rozwoju przemys³owego tych pañstw73. Obecne warunki w Ameryce nie s¹ sprawiedliwe. Pracownicy nie maj¹ zapewnionego prawa do rozwoju, ani mo¿li- woœci udzia³u w dobrobycie. Papie¿ proponuje wiêc stworzenie systemów zgod- nych z zasad¹ pierwszeñstwa pracy przed kapita³em74. Wysi³kom zmierzaj¹cym do spo³ecznego postêpu winien bowiem towarzyszyæ szacunek do podmiotowe- i kanonizacja b³. Ezequiela Moreno, OsRomPol 1992, nr 12, s. 14; Jan Pawe³ II, Budowanie cywi- lizacji pracy. 8 V – Melo. Liturgia S³owa, OsRomPol 1988, nr 5, s. 16-17; Jan Pawe³ II, Trzeba m¹drze i skutecznie rozwi¹zaæ problemy pracy i mieszkania. 19 X – Maceio. Liturgia S³owa w „Conjunto Virgem dos Pobres”, OsRomPol 1991, nr 11, s. 30-32; Jan Pawe³ II, „Aby pracuj¹cy ze spokojem w³asny chleb jedli”. 4 lutego – Trujillo. Msza œw. dla œwiata pracy, OsRomPol 1985, nr 3, s. 25-26; Jan Pawe³ II, Drogi sprawiedliwoœci, wolnoœci i braterstwa œwiata pracy. 30 stycz- nia – Quito. Spotkanie ze œwiatem pracy, OsRomPol 1985, nr 2, s. 15; Jan Pawe³ II, Praca jest dla cz³owieka, nie cz³owiek dla pracy. 29 stycznia – Ciudad Guarana. Homilia na Mszy œw. dla œwiata pracy, OsRomPol 1985, nr 1, s. 25-26. 70 Zob. Jan Pawe³ II, Poszukiwanie Boga przez pracê. 10 V – Monterrey. Msza œw. dla œwiata pracy, OsRomPol 1990, nr 6, s. 12. 71 Jan Pawe³ II, Wielka sprawa solidarnoœci. 10 IV – Buenos Aires. Spotkanie ze œwiatem pra- cy, OsRomPol 1987, nr 6, s. 24. 72 Zob. Jan Pawe³ II, Kultura pracy musi byæ kultur¹ sprawiedliwoœci. 5 IV – Concepcion. Homilia podczas mszy œw. dla œwiata pracy, OsRomPol 1987, nr 6 s. 15-16. 73 Zob. LE 12. 74 Zob. Jan Pawe³ II, Orêdzie do wszystkich robotników Ameryki Œrodkowej, Belize i Haiti. 9 marca – Liturgia S³owa w San Pedro Sula, OsRomPol 1983, nr 4, s. 24. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 79 go charakteru osoby i jej pracy, aby ka¿dy móg³ wspó³tworzyæ aktualn¹ rzeczy- wistoœæ. Z problemem pracy zwi¹zana jest potrzeba i prawo do sprawiedliwej zap³a- ty, obejmuj¹ce nie tylko wynagrodzenie, ale i przyznaj¹ce pracownikowi rolê wspólnika i wspó³pracownika. Zap³ata powinna opieraæ siê na tej roli, nie zaœ wy³¹cznie na tym ile wyprodukowa³. W ustaleniu wynagrodzenia powinno siê braæ pod uwagê równie¿ cz³onków rodziny pracownika i ich prawa, by mogli ¿yæ we wspólnocie i mieæ mo¿liwoœæ rozwoju. Sprawiedliwa zap³ata powinna wi- dzieæ w pracowniku wspó³twórcê spo³ecznego dobra, który ma prawo korzystaæ z dobrodziejstw kultury i kszta³towania jej. Prawa pracownicze maj¹ podstawowe znaczenie dla spo³eczeñstwa, które winno byæ chronione poprzez w³aœciwe prawodawstwo z mo¿liwoœci¹ szukania sprawiedliwoœci w instytucjach pañstwowych, dziêki czemu mo¿liwe bêdzie za- ufanie miêdzy pracodawc¹ i pracownikiem. Koœció³ latynoamerykañski powinien rozwijaæ i wspieraæ dzia³anie duszpa- sterstwa pracy w celu promocji i obrony ludzkiej wartoœci pracy; pomagaæ ro- botnikom, przedsiêbiorcom i rz¹dz¹cym w poznawaniu przez nich praw i obo- wi¹zków oraz poprzez swoj¹ dzia³alnoœæ u³atwiaæ wspó³pracê miêdzy nimi. Jego zadaniem jest tak¿e podkreœlanie duchowego wymiaru pracy75, jakim jest mo¿li- woœæ zbli¿enia siê do Boga i uczestnictwo w Jego planie zbawienia cz³owieka i œwiata.

IV. POTRZEBA SPRAWIEDLIWOŒCI I POKOJU

Ameryka £aciñska to kontynent, na którym jest wiele cierpienia i niespra- wiedliwoœci; potrzebna jest mu nadzieja, która rodzi siê wraz z Ewangeli¹ g³o- szon¹ przez Koœció³. Troska o byt socjalny wchodzi równie¿ w zakres ewangeli- zacyjnej misji Koœcio³a i stanowi istotn¹ czêœæ orêdzia chrzeœcijañskiego, ponie- wa¿ ukazuje jego bezpoœrednie konsekwencje dla ¿ycia spo³eczeñstw i czyni pra- cê oraz walkê o sprawiedliwoœæ elementem œwiadectwa o Chrystusie Zbawicie- lu76. S³u¿¹c ubogim chrzeœcijanie naœladuj¹ Chrystusa, wype³niaj¹ Jego wolê. Wiara w Chrystusa zobowi¹zuje wszystkich chrzeœcijan do mi³oœci Boga i cz³owieka, musi wiêc byæ równie¿ bodŸcem do dzia³añ na rzecz integralnego wyniesienia cz³owieka. Powinna siê przejawiaæ w praktyce w œciœle okreœlonych postawach, szczególnie zaœ w stosunku do najbardziej potrzebuj¹cych, musi pro- wadziæ do sprawiedliwoœci i pokoju77 – podkreœla³ Jan Pawe³ II w homilii pod-

75 Zob. Jan Pawe³ II, Praca, która jest drog¹ ku wyzwoleniu. 3 lipca – Bogota. Spotkanie z mieszkañcami „barrios”, OsRomPol 1986, nr 7, s. 15. 76 Zob. CA 5. 77 Jan Pawe³ II, Wiara, która prowadzi do sprawiedliwoœci i pokoju. 7 marca – Miasto Gwate- mala. Homilia podczas Mszy œw. na Campo de Marte, OsRomPol 1983, nr 4, s. 18. 80 OLGA ŒLUSARCZYK czas Mszy na Campo de Marte. Przyjmuj¹c Chrystusa wierni powinni traktowaæ siê jak bracia i pod¹¿aæ drogami Ewangelii. Pokój powinien staæ siê rzeczywistoœci¹ obecn¹ we wszystkich sercach La- tynoamerykanów, we wszystkich rodzinach, narodach. £aska przybranych synów Bo¿ych, jak¹ otrzymuj¹ ludzie, jest ³ask¹ ludzkiej natury i fundamentem osobi- stego oraz spo³ecznego pokoju. Chrystus ³¹czy wszystkich wiernych, natomiast ró¿norakie dary, które ludzie otrzymuj¹ od Boga, maj¹ byæ pomocne w s³u¿eniu braciom. Chrzeœcijanin przyobleczony w Chrystusa ma za cel przezwyciê¿anie wszelkiego rodzaju dyskryminacji cz³owieka. Pokój jaki daje Chrystus, opiera siê na darze Ducha Œwiêtego, który przemienia ludzi i spo³eczeñstwa poczynaj¹c od serca cz³owieka. Z zamieszkania Boga w sercu cz³owieka wytryska dobro zba- wienia, które jest pokojem, ³ask¹ i przebaczeniem. Zapocz¹tkowuje to ¿ycie wieczne, uszczêœliwiaj¹ce zamieszkanie i przebywanie cz³owieka w Bogu przez mi³oœæ, które jest trwa³ym pokojem pomiêdzy ludŸmi w rodzinach i narodach: pokój [...] jest owocem mi³oœci. Ten pokój wewnêtrzny, którego szuka utru- dzony cz³owiek w g³êbi swej ludzkiej istoty; i ten pokój, którego ¿¹da ludzkoœæ, rodzina ludzka, ludy, narody i kontynenty, w cichej nadziei otrzymania go w per- spektywie prze³omu drugiego i trzeciego tysi¹clecia chrzeœcijañstwa. Poniewa¿ droga do pokoju prowadzi ostatecznie przez mi³oœæ i d¹¿y do stworzenia cywili- zacji mi³oœci78. Pokój jest nieod³¹cznym warunkiem rozwoju. Podczas przemówienia w Bo- gocie papie¿ wzywa³ mieszkañców Kolumbii, aby owocem jego wizyty by³o za- anga¿owanie ka¿dej osoby i ca³ego narodu na rzecz pokoju79, bowiem b³ogos³a- wieni s¹ ci, którzy wprowadzaj¹ pokój80. Jest to nieustanne d¹¿enie, przewy¿sza- j¹ce ludzkie si³y, powinno wiêc byæ wspomagane przez modlitwê. Zagro¿eniem dla pokoju jest nieustanny wyœcig zbrojeñ w Ameryce £aciñ- skiej, opieraj¹cy siê na b³êdnym przekonaniu, ¿e takie przygotowania s¹ drog¹ do zapewnienia pokoju lub zapobiegania konfliktom81. Logiczna konsekwencja poszukiwania równowagi si³ powoduje, ¿e pañstwa chc¹ zapewniæ sobie pewn¹ przewagê, by mieæ zagwarantowan¹ korzystn¹ pozycjê. Parali¿uje to w znaczny sposób rozwój pañstw, bowiem na zakup broni przeznaczane s¹ ogromne sumy pieniêdzy, które powinny s³u¿yæ zwalczaniu ubóstwa i promowaniu rozwoju. Na- gromadzenie broni staje siê czynnikiem niestabilnoœci i zagro¿enia dla pokoju. Jako s³uszn¹ drogê Ojciec Œwiêty wskazywa³ dialog i mediacjê w rozwi¹zy- waniu sporów. Jest to mo¿liwe, jeœli istnieje szczera wola porozumienia. Dziêki mediacji Jana Paw³a II Argentyna i Chile traktatem pokoju i przyjaŸni zakoñczy-

78 DViv 67. 79 Zob. Jan Pawe³ II, Pokój rodzi siê z przebaczenia i pojednania. 2 lipca – Bogota. Homilia podczas Mszy œw. w parku Simona Bolivara, OsRomPol 1986, nr 7, s. 6. 80 Zob. Mt 5, 9. 81 Zob. EAm 62; Jan Pawe³ II, Rozbrojenie, OsRomPol 1982, nr 6, s. 24. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 81

³y spór o tereny po³udniowe82. W Montevideo w 1979 roku rz¹dy tych dwóch pañstw, rezygnuj¹c z u¿ycia si³y, zwróci³y siê do papie¿a z proœb¹ o mediacjê. Papie¿, przyjmuj¹c delegacjê w 1980 r., zaproponowa³ jej sprawiedliwe i hono- rowe rozwi¹zanie sporu. Zawarty traktat stanowi dowód mo¿liwoœci pokojowe- go rozwi¹zywania konfliktów. Jest on równie¿ apelem do nieulegania pokusie odwo³ywania siê do si³y, poniewa¿ zawsze istnieje mo¿liwoœæ negocjacji, a w konsekwencji godnego i zadowalaj¹cego wszystkich rozwi¹zania. Wydarzenia w Ameryce £aciñskiej dowodz¹ jednak, ¿e pañstwa tego konty- nentu nie zawsze id¹ drog¹ sprawiedliwoœci i podmiotowoœci osoby. W spo³e- czeñstwach tych widoczne s¹ napiêcia wewnêtrzne, a niektóre z nich cierpi¹ z powodu wojny domowej. Walka partyzancka w Salwadorze poch³onê³a wiele ofiar, w tym arcybiskupa Oscara Arnulfo Romero83. Te partyzanckie walki s¹ w znacznej mierze prowadzone si³ami obcymi i przy pomocy broni dostarczanej z zewn¹trz. Cierpi na tym ogó³ spo³eczeñstwa, który pragnie pokoju i sprawie- dliwoœci. Autentyczny pokój miêdzy narodami nie polega wy³¹cznie na braku zbroj- nych staræ, ale na œwiadomym i dobrowolnym pragnieniu poszukiwania dobra wszystkich pañstw tak, by polityka zagraniczna mog³a skupiæ siê na wk³adzie w dobro narodów. Zagro¿enie dla pokoju stanowi¹ trwa³e urazy narodowe czy regionalne oraz zacofanie gospodarcze i kulturowe. Nale¿y je przezwyciê¿yæ poprzez rozwój, który powinien stawaæ siê jednoczeœnie bratersk¹ propozycj¹ solidarnoœci. Har- monijny, sprawiedliwy i solidarny dla wszystkich narodów rozwój jest podstaw¹ do stworzenia solidarnego i trwa³ego pokoju. Wiernoœæ duchowemu i ludzkiemu dziedzictwu pañstw wymaga owego har- monijnego rozwoju – wysi³ku, który zmierza³by do pojednania narodów w du- chu tolerancji, dialogu i zrozumienia. Sprawiedliwoœæ i pokój zale¿¹ od ka¿dego cz³owieka: pokój jest owocem sprawiedliwoœci i dlatego wymaga wspólnego za-

82 Papie¿ na zakoñczenie mediacji przyby³ do Chile i Argentyny. W przemówieniu w Monte- video wyra¿a³ uznanie dla drogi dialogu i porozumienia przyjêtych w traktacie jako jedyne rozwi¹- zanie ewentualnych nieporozumieñ w przysz³oœci oraz dla zobowi¹zania do strze¿enia, umacniania i rozwoju pokoju i przyjaŸni. Zob. Jan Pawe³ II, Bez u¿ycia si³y. 31 III – Montevideo. Uroczyste wspomnienie rozpoczêcia papieskiej mediacji, OsRomPol 1987, nr 4, s. 13-14; Papieska mediacja w sporze pomiêdzy Argentyn¹ a Chile o tereny po³udniowe, OsRomPol 1987, nr 4, s. 13; Jan Pawe³ II, Sprawiedliwoœæ i pokój zale¿¹ od wszystkich. 3 IV – Santiago. Spotkanie z przywódcami poli- tycznymi, OsRomPol 1987, nr 6, s. 13; Jan Pawe³ II, List Ojca Œwiêtego do wiernych w Chile, OsRomPol 1982, nr 6, s. 22. 83 Abp O. A. Romero zosta³ zamordowany 24 marca 1980 r. podczas odprawiania Mszy œw. Papie¿ podczas wizyty w Salwadorze w 1983 r. przyby³ do katedry w San Salwador, gdzie modli³ siê przy grobie arcybiskupa, nawi¹zywa³ równie¿ do jego ofiary z ¿ycia podczas swoich przemó- wieñ; zob. Jan Pawe³ II, Przy grobie arcybiskupa Oscara Arnulfo Romero. 6 marca – San Salva- dor. Katedra, OsRomPol 1983, nr 4, s. 13; Jan Pawe³ II, Pokój w prawdzie i sprawiedliwoœci. 6 marca – San Salvador, „Metro Centro”. Homilia, OsRomPol 1983, nr 4, s. 14. 82 OLGA ŒLUSARCZYK anga¿owania, w które wszyscy winni wnosiæ w³asny, zdecydowany wk³ad reali- zuj¹c w ten sposób w ¿yciu [...] to, co Sobór nazywa ¿yw¹ œwiadomoœci¹ ludzkiej godnoœci84. Wszyscy ludzie powinni d¹¿yæ do dobra wspólnego, narodów i ka¿dego cz³owieka. Papie¿ wzywa³ wiêc do kategorycznego odrzuce- nia przemocy, niegodnej cz³owieka. Inspiracj¹ do takiego dzia³ania powinna byæ mi³oœæ, wzajemne zaufanie i nadzieja. Zwracaj¹c siê do przywódców politycznych Jan Pawe³ II podkreœla³ godnoœæ w³adzy politycznej wynikaj¹cej z jej celu, którym jest s³u¿ba cz³owiekowi i wspólnocie. W³adza polityczna musi mieæ za swój cel dobro wspólne oraz ochronê i dzia³anie na rzecz praw ludzkich, nawet w sytuacjach trudnych, nie ule- gaj¹c pokusie odpowiadania przemoc¹ na przemoc. Funkcj¹ pañstwa jest tak¿e troska o moralnoœæ publiczn¹85, poniewa¿ jej upadek stwarza zagro¿enia dla praw i wolnoœci osoby. Sprawiedliwoœæ i pokój s¹ zadaniem przynale¿nym wszystkim ludziom, wszystkim obywatelom. Jest to zadanie budowania spo³eczeñstwa i pañstwa, w którym szanowane bêd¹ prawa ka¿dego cz³owieka, nawet tego najs³abszego. Przyczyniaæ siê do stworzenia takiej rzeczywistoœci mo¿e i powinien Koœció³ jako instytucja oraz jako wspólnota jednostek, które równie¿ powinny siê w³¹- czaæ w dzia³ania prowadz¹ce ku rzeczywistoœci w pe³ni sprawiedliwej. Wyzwania ewangelizacji w Ameryce £aciñskiej s¹ problemami dotycz¹cymi ogromnej liczby ludzi, których najbardziej podstawowe prawa s¹ ³amane. Jan Pawe³ II, pielgrzymuj¹c do Ameryki £aciñskiej, wyra¿a³ w ten sposób troskê o najbardziej potrzebuj¹cych chrzeœcijan. Podejmuj¹c w przemówieniach i ho- miliach wyzwania ewangelizacji, mówi³ o konkretnych potrzebach i zadaniach, które powinien realizowaæ Koœció³ latynoamerykañski. Nakazywa³ integralne g³oszenie orêdzia Ewangelii, które powinno s³u¿yæ jednoœci. Pielgrzymuj¹c wie- lokrotnie na ten kontynent wskaza³ drogê realizacji prorockiego zadania tej, naj- bardziej ¿ywotnej, wspólnocie Koœcio³a katolickiego:

84 Jan Pawe³ II, Sprawiedliwoœæ i pokój zale¿¹ od wszystkich, dz. cyt., s. 13; Jan Pawe³ II wie- lokrotnie mówi podczas spotkañ z wiernymi i z przywódcami pañstw o istotnym zwi¹zku jaki za- chodzi miêdzy pokojem a sprawiedliwoœci¹: Jan Pawe³ II, Pokój rodzi siê ze sprawiedliwoœci. 3 lutego – Ayacucho. Spotkanie z wiernymi, OsRomPol 1985, nr 3, s. 21-22; Jan Pawe³ II, Pokój w prawdzie i sprawiedliwoœci, dz. cyt., s. 14-15; Jan Pawe³ II, Macie budowaæ spo³eczeñstwo spra- wiedliwe. 1 lipca – Bogota. Do przemys³owców i intelektualistów Kolumbii, OsRomPol 1986, nr 7, s. 4-5; Jan Pawe³ II, Budujcie œwiat bardziej ludzki i sprawiedliwy, dz. cyt., s. 21-22; Jan Pawe³ II, Pokój bez sprawiedliwoœci jest namiastk¹ pokoju. 2 lipca – Bogota. Do Korpusu Dyplomatyczne- go, OsRomPol 1986, nr 7, s. 7; Jan Pawe³ II, Kiedy rz¹dz¹cy staj¹ siê rzecznikami pragnienia zgo- dy. 6 IV Buenos Aires. Przemówienie do Korpusu Dyplomatycznego, OsRomPol 1987, nr 6, s. 18. 85 Papie¿ podczas spotkania z przywódcami Argentyny dokonuje analizy w³adzy œwieckiej, odnosz¹c j¹ równie¿ do w³adzy Koœcio³a i podkreœlaj¹c wspóln¹ potrzebê s³u¿by cz³owiekowi: Jan Pawe³ II, Priorytet wartoœci etycznych w ¿yciu publicznym. 6 IV – Argentyna. Buenos Aires. Spo- tkanie z przywódcami politycznymi kraju, OsRomPol 1987, nr 6, s. 17, 19. WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 83

Sprowadza mnie na te ziemie sprawa o wielkim koœcielnym znaczeniu. Przy- bywam na kontynent, gdzie Koœció³ wycisn¹³ g³êbokie piêtno na historii i charakterze ka¿dego narodu. Przybywam do tej ¿ywej cz¹stki Koœcio³a – naj- liczniejszej i najbardziej ¿ywotnej czêœci Koœcio³a katolickiego – która przez wspania³e, chocia¿ niepozbawione cieni, dokonania, wœród trudnoœci i ofiar daje œwiadectwo Chrystusowi i pragnie odpowiedzieæ na wyzwanie wspó³czesnoœci, nios¹c œwiat³o nadziei doczesnej i wiecznej poprzez g³oszenie Dobrej Nowiny, która siê urzeczywistnia w Chrystusie, Zbawicielu, Synu Bo¿ym i starszym Bra- cie ludzi86.

86 Jan Pawe³ II, Na lotnisku Santo Domingo. Przemówienie wyg³oszone do prezydenta Repu- bliki Dominikañskiej Antonio Guzman Fernandeza, w: Nauczanie Papieskie. Rok 1979 (styczeñ- czerwiec), dz. cyt., s. 57. 84 OLGA ŒLUSARCZYK WYZWANIA EWANGELIZACJI W REALIZACJI PROROCKIEGO ZADANIA KOŒCIO£A 85

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

RYSZARD VORBRICH Uniwersytet im. Adama Mickiewicza Poznañ

„Mówiæ” czy „s³uchaæ” Bariery kulturowe a programy pomocowe i rozwojowe w krajach Trzeciego Œwiata

„To speak” or „to listen” Cultural barriers and programs of help and development in the Third World countries

Œwiatowe media na ka¿dym kroku alarmuj¹ nas danymi o fatalnym stanie sytuacji politycznej, gospodarczej i spo³ecznej krajów Trzeciego Œwiata. Towa- rzysz¹ im g³osy pe³ne pesymizmu (np. o beznadziejnoœci „czarnej dziury” w jak¹ przekszta³ci³a siê Afryka), b¹dŸ te¿ apele o pomoc i solidarnoœæ z potrzebu- j¹cymi. Popularne media mniej zajmuj¹ siê jednak przyczynami niepowodzenia wielu projektów rozwojowych, realizowanych z nak³adem znacznych œrodków. Problem efektywnoœci wysi³ków rozwojowych sta³ siê natomiast od dawna przedmiotem analizy ekonomistów (Myrdal 1958), socjologów (Czarnowski 1958; Habermas 1979) i antropologów (Firth 1969). Po euforii pierwszych de- kad dekolonizacji (lata 50. i 60. XX w.) i budowy nowych, niepodleg³ych pañstw tzw. Trzeciego Œwiata1, przysz³o jednak rozczarowanie lat 80., kiedy to wraz z kryzysem instytucji pañstwa w czêœci krajów postkolonialnych, zw³aszcza w Afryce, za³ama³o siê wiele, zakrojonych na szerok¹ skalê projektów pomoco- wych. W ostatniej dekadzie ubieg³ego wieku w ramach antropologii kulturowej i etnologii rozwin¹³ siê specjalistyczny nurt badawczy poszukuj¹cy odpowiedzi na pytanie o bariery kulturowe „rozwoju” (Crewe, Harrison 1998).

1 Pojêcie Trzeci Œwiat wprowadzi³ pó³ wieku temu francuski socjolog A. Sauvy (1952) na okreœlenie grupy pañstw powstaj¹cych g³ównie w wyniku procesu dekolonizacji. Obecnie – w zwi¹zku z ogromnym zró¿nicowaniem stopnia rozwoju (i niedorozwoju) krajów postkolonial- nych – straci³o ono na wyrazistoœci i stosowane jest wymiennie z takimi terminami, jak „kraje roz- wijaj¹ce siê”, kraje biednego Po³udnia, s³abo rozwiniête lub zacofane. 86 RYSZARD VORBRICH

Odpowiedzi pojawi³o siê tyle koncepcji ile punktów widzenia na historiê i œwiat wspó³czesny. Dyskurs koncentruje siê w tym wypadku na wyborze kierun- ku rozwoju, inaczej mówi¹c na polemice miêdzy zwolennikami koncepcji „moder- nistycznej” i koncepcji zwanej w naukach spo³ecznych – „komunitaryzmem”. Ta pierwsza opowiada siê za unilinearnym modelem rozwoju, w ramach której jedyn¹ busol¹ „rycerzy postêpu” jest ukszta³towany w Europie model spo³eczeñstwa i ze- spó³ norm kulturowych. Ta druga kwestionuje europocentryzm i maj¹ce swe Ÿró- d³o w ideologii liberalnej fetyszyzowanie indywidualizmu, traktuj¹c, jako warte zachowania, takie wartoœci tradycyjne, jak kolektywizm (Mamdani 1996). Z³o¿one procesy historyczne – zwane potocznie kolonializmem – w ramach których podmiotem byli najczêœciej Europejczycy, a przedmiotem mieszkañcy innych czêœci œwiata, sprawi³y, i¿ wiele krajów pozaeuropejskich, g³ównie kra- jów postkolonialnych, znalaz³o siê w niekorzystnym miejscu œwiatowego podzia- ³u pracy i bogactwa. Sytuacjê znacznie komplikuj¹ nêkaj¹ce Trzeci Œwiat kon- flikty spo³eczne (czêsto przybieraj¹ce postaæ militarn¹) oraz klêski naturalne (g³ównie susze) potêguj¹ce cierpienia ludnoœci, nios¹ce g³ód i pragnienie. Ocenia siê, i¿ na ca³ym œwiecie 1 miliard 400 milionów ludzi nie ma dostê- pu do wody pitnej. Najdramatyczniej deficyt wody ujawnia siê w Afryce subsa- haryjskiej, gdzie wielu ludzi cierpi pragnienie lub choruje z powodu braku czy- stej wody. Suche liczby nie dadz¹ takiego efektu jak obrazowe porównanie. Na co dzieñ nie zdajemy sobie sprawy, i¿ uruchamiaj¹c zwyk³¹ sp³uczkê w ³azience, zu¿ywamy wiêcej wody ni¿ Afrykanin ma do dyspozycji na ca³y dzieñ, i to za- równo do picia, jak i do mycia i prania. Podobnie zwiêz³a informacja, i¿ w Afryce cierpi g³ód ponad 40 milionów lu- dzi, nie zrobi na nas takiego wra¿enia, jak porównanie wskazuj¹ce, i¿ w czasie, gdy walcz¹cy z nadwag¹ mieszkañców bogatych krajów Pó³nocy æwicz¹ swoj¹ wolê i charakter, staraj¹c siê ograniczyæ liczbê (i kalorycznoœæ) posi³ków, wiele milionów Afrykanów uwa¿a za udany dzieñ, w którym mogli spo¿yæ choæ jeden skromny posi³ek. Ekonomiœci ju¿ dawno doszli do wniosku, i¿ przezwyciê¿enie niedorozwoju spo³eczeñstw „zacofanych” jest mo¿liwe tylko przy pomocy silnego czynnika zewnêtrznego (Nurske 1952). W niektórych krajach Po³udnia (chocia¿by w kra- jach azjatyckich) takim czynnikiem okaza³ siê silny aparat pañstwowy. W wielu – g³ównie w afrykañskich krajach – dystrofia pañstwa wyeliminowa³a lub znacz- nie ograniczy³a rolê rodzimego czynnika w podejmowaniu inicjatyw rozwojo- wych2. Jeœli uwzglêdnimy tak¿e niekorzystne po³o¿enie tzw. „krajów biednego Po- ³udnia” w skali globalnego rozk³adu aktywów materialnych (poziomu infrastruk- tury i uprzemys³owienia oraz rozwoju wysokich technologii) oraz intelektualnych

2 Osobnym problemem jest w tym kontekœcie jakoœæ miejscowych elit oraz skala korupcji je deprawuj¹cych. „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 87

(poziomu wykszta³cenia ludnoœci i bazy naukowej), to zrozumiale oka¿e siê, i¿ nie s¹ one w stanie samodzielnie rozwi¹zaæ swych problemów gospodarczych i spo³ecznych. Potrzebna jest pomoc rz¹dów innych krajów i organizacji miêdzy- narodowych. Pytanie sprowadza siê zatem nie do tego, czy pomoc zewnêtrzna jest ko- nieczna, ale do tego, jak¹ formê powinna ona przybieraæ, czy powinna dostar- czaæ przys³owiowej ryby czy wêdki. OdpowiedŸ podsuwa ju¿ sama skala potrzeb. Jest ona na tyle ogromna, ¿e œrodki zewnêtrzne (bêd¹ce w dyspozycji organizacji miêdzynarodowych) prze- znaczane na doraŸn¹ pomoc – na prze¿ycie – nie tylko nie rozwi¹zywa³yby pro- blemu (g³odu i ubóstwa) w skali wieloletniej, lecz nie nad¹¿a³yby nawet w ich bie¿¹cym zaspokojeniu. Wystarczy jedynie wskazaæ, i¿ – jak ocenia Œwiatowy Fundusz ¯ywnoœcio- wy – tylko na zniwelowanie skutków klêski g³odu w Afryce potrzeba rocznie 2 mld dolarów – czyli równowartoœæ ca³ego rocznego bud¿etu tej organizacji, przeznaczonego przecie¿ na pomoc dla ca³ego œwiata. Jeœli „ryby” nie staje, pozostaje wiêc „wêdka” – czyli pomoc nakierowana na pobudzenie wewnêtrznych czynników rozwoju. I tu dochodzimy do istoty na- szego problemu. Jaki kszta³t mia³aby przybraæ pomoc, jak j¹ dostosowaæ do miej- scowych potrzeb i lokalnych uwarunkowañ kulturowych, aby przynios³a opty- malne korzyœci beneficjantom danego projektu rozwojowego. W tym celu nie wystarczy reagowanie na sytuacje kryzysowe, lecz nale¿y po³o¿yæ nacisk na to, aby pomoc humanitarna nie by³a traktowana jako doraŸny „opatrunek”, lecz jako czynnik stymuluj¹cy uruchomienie rodzimych mechanizmów samoreguluj¹cej siê zmiany. Problem zdefiniowania zakresu i formy pomocy mo¿emy zatem rozbiæ na kilka podstawowych pytañ badawczych. • Kto i przy pomocy jakich kryteriów okreœliæ ma cele i priorytety projek- tów pomocowych? • Jak zidentyfikowaæ (zlokalizowaæ i zdefiniowaæ) beneficjantów pomocy i ustanowiæ (uformowaæ) miejscowych wykonawców projektów pomocowych? • Jakie formy pomocy s¹ optymalne (kosztowo i efektywnie) w danych wa- runkach naturalnych i kulturowych? Odpowiedzi na te pytania s¹ nie tylko wysoce z³o¿one, lecz tak¿e œciœle ze sob¹ powi¹zane. Omawiaj¹c zagadnienie zakresu i kierunku projektów pomocowych dotycz¹- cych krajów Trzeciego Œwiata nale¿y na wstêpie zaznaczyæ, i¿ w ustalaniu ich celów i priorytetów pozycjê dominuj¹c¹ zachowuj¹ z naturalnych wzglêdów dar- czyñcy. Wynika to z samej istoty daru, jako formy redystrybucji zasobów bogac- twa. Posiadacz danego dobra pragnie nim dysponowaæ, zgodnie ze swoimi inte- resami, moderowanymi w bardzo ograniczonym zakresie, przez obowi¹zuj¹ce w danej kulturze normy moralne. 88 RYSZARD VORBRICH

Globalny rozk³ad zasobów bogactwa sprawia, i¿ jego dysponentami pozosta- j¹ ograniczone liczebnie i strukturalnie zespo³y pañstw i grup spo³ecznych. Po- niewa¿ bieg historii sprawi³ (co ju¿ samo w sobie jest wysoce zastanawiaj¹ce i pouczaj¹ce), i¿ pañstwa i spo³eczeñstwa dysponuj¹ce zasobami bogactwa s¹ z regu³y zorganizowane na wzór demokracji parlamentarnych, opartych na swo- bodnej i pokojowej grze si³ politycznych, oœrodki decyzyjne tych pañstw musz¹, przy uwzglêdnianiu celów i priorytetów pomocy zagranicznej, uwzglêdniaæ inte- resy i motywacje ró¿nych grup w³asnych spo³eczeñstw oraz wygenerowanych przez nie ponad narodowych instytucji finansowych3. St¹d o celach, kierunkach i priorytetach pomocy decyduj¹ zarówno ch³odno kalkulowane interesy gospodarcze, emocjonalnie definiowane resentymenty hi- storyczne oraz wzglêdy ideologiczne podmiotów akcji pomocowej, czyli pañstw i organizacji pomoc oferuj¹cych4. Nad za³o¿eniami wiêkszoœci projektów pomocowych zawa¿y³ paradygmat wspó³czesnej „teorii rozwoju”, wyznaczaj¹cy kierunek zmian: od spo³eczeñstwa tradycyjnego do nowoczesnego. Wszystko, co jest etykietowane jako „nowocze- sne”, jest w takim kontekœcie wartoœciowane dodatnio, to natomiast, co „trady- cyjne”, jest podejrzane i nie warte kontynuacji. Paradygmat teorii rozwoju jest prób¹ odpowiedzi na pytanie o cele zmian gospodarczych i kulturowych. Czy maj¹ one zaspokajaæ jedynie bie¿¹ce potrze- by – uœwiadamiane i werbalizowane przez – adresatów pomocy, czy te¿ powin- ny raczej pomagaæ w dostosowywaniu siê do wyzwañ ci¹gle zmieniaj¹cego siê œwiata, a zw³aszcza do wymagañ jakie stawia proces globalizacji? Ten zakres dyskursu mo¿na okreœliæ jako próbê obiektywizacji celów rozwoju. Na dyskursie odnosz¹cym siê do idei rozwoju ci¹¿y jednak tak¿e dodatkowo – jakby to uj¹³ K. Znaniecki (1922) – wspó³czynnik humanistyczny. W uprosz- czeniu sprowadza siê on do subiektywizacji oceny sytuacji wyjœciowej i celu dzia³añ pomocowych. Oferuj¹cy pomoc ska¿eni s¹ w³asn¹ wizj¹ œwiata i priory- tetów globalnych, widz¹ w potencjalnym beneficjancie b¹dŸ swe lustrzane odbi- cie (co dobre dla mnie, bêdzie dobre i dla bliŸniego), b¹dŸ – jeœli nawet dostrze- gaj¹ ró¿nice kulturowe i mentalne miêdzy sob¹ a potrzebuj¹cym – sk³onni s¹ traktowaæ wysi³ki zmierzaj¹ce do uformowania adresata pomocy na w³asn¹ mo- d³ê jako dobrodziejstwo i najlepsz¹ formê pomocy. Jeœli ju¿ podejmuj¹ trudy pod- ró¿y do egzotycznych – biednych – krajów, to po to aby „mówiæ” – przekazaæ nowe idee, nauczyæ nowych („nowoczesnych”) technologii, a nie „s³uchaæ” – poznaæ potrzeby i marzenia tubylców. Potrzeby i preferencje potencjalnych beneficjantów pozostaj¹ w tej sytuacji niedostrze¿one lub niedocenione, w ka¿dym wypadku – zmarginalizowane. Jeœli

3 W projektach pomocowych bior¹ udzia³ tak¿e pañstwa niezaliczane zazwyczaj do bogatych – jak np. Chiny. W takich wypadkach, gdy ciê¿ar pomocy skupia siê nie na instytucjach spo³eczeñ- stwa obywatelskiego, a na instytucjach pañstwa, o wyborze jej form i kierunku decyduj¹ g³ównie – jeœli nie jedynie – motywacje polityczne. „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 89 nawet s¹ one w ogóle uwzglêdniane, to ich definiowanie spoczywa nadal w gestii przedstawicieli ofiarodawców. W konsekwencji – podobnie jak to mia³o miejsce w epoce kolonialnej – beneficjantom pomocy pozosta³a rola przedmiotu projektów pomocowych i wszelkich dzia³añ z zakresu in¿ynierii spo³ecznej. Tak jak ideolodzy kolonializmu pos³ugiwali siê z pe³nym przekonaniem has³em „cy- wilizowania”, tak i obecnie w opoce postkolonialnej, ideolodzy i praktycy przed- siêwziêæ pomocowych pos³uguj¹ siê has³ami „rozwoju”, „modernizacji” i „po- stêpu”. Pojêciami definiowanymi wed³ug aktualnej w danej chwili wyk³adni oœrodków opiniotwórczych spo³eczeñstw oferuj¹cych pomoc. W postawie protekcjonistycznej autorów wielu projektów pomocowych, kry- je siê, zakorzenione g³êboko w europejskiej wizji œwiata, przekonanie o wy¿szo- œci w³asnej kultury. Nieobcy ludom pozaeuropejskim etnocentrym, w cywilizacji europejskiej uleg³ konceptualizacji w XVIII-wiecznej „filozofii postêpu”, a na- stêpnie znalaz³ uzasadnienie naukowe w skrajnie racjonalistycznej i dialektycz- nej filozofii heglowskiej. W swojej Filozofii historii G. W. F. Hegel zmitologizo- wa³ kraje pozeuropejskie – zw³aszcza Afrykê, definiuj¹c j¹ jako „kraj dzieciñ- stwa cywilizacji”. Jeœli Afrykanie byli „dzieæmi”, obowi¹zkiem Europejczyków by³o ich „wychowaæ”. Postawê wysoce protekcjonistyczn¹, jeœli nie powiedzieæ – patrynalistyczn¹ eu- ropejskich kolonizatorów ujawnia ju¿ sam przyjêty przez nich jêzyk. W ca³ej Afryce brytyjskiej na okreœlenie Afrykanów p³ci mêskiej u¿ywano terminu: „boy”. Byli wiêc: houseboys, shambaboys, officeboys, tonboy, mineboy. Nie inaczej czyniono w Afryce francuskiej, gdzie zwracano siê per „ty” do Afrykanów niezale¿nie od ich wieku. Wizja Afrykanów – jako „wiecznych dzieci” nieobca by³a i jest ludziom (Eu- ropejczykom) wybitnie zas³u¿onym w akcji pomocy Afrykanom. Powszechnie sta- wiany za wzór samarytanina – Albert Schweitzer, który poœwiêci³ swe ¿ycie i karierê muzyka, by nieœæ ulgê w cierpieniu mieszkañców Gabonu (specjalnie ukoñczy³ w tym celu studia medyczne), by³ zdania, i¿ Afrykanin jest dzieckiem i jak z dziec- kiem nic nie mo¿na [z nim] zrobiæ bez autorytetu (Mamdani 1996: 3). Z podobnymi opiniami spotka³em siê wœród polskich misjonarzy, skar¿¹cych siê na brak konsekwencji i odpowiedzialnoœci u swych parafian. W tym samym czasie rzeczeni parafianie odrzucali tego typu oceny, wskazuj¹c z kolei na prze- jawy protekcjonizmu Europejczyków5.

4 Z tego wzglêdu by³e metropolie kolonialne lokuj¹ sw¹ pomoc w swych by³ych koloniach, niema³e œrodki pomocowe generowane przez polskie instytucje spo³eczeñstwa obywatelskiego kie- rowane s¹ g³ównie na tereny by³ego ZSRR i ewentualnie pozosta³ych krajów azjatyckich, a o wiele rzadziej do krajów afrykañskich. 5 Pewnego dnia w Kamerunie, w przedpo³udniowej rozmowie z misjonarzem us³ysza³em wie- le opinii opisuj¹cych Afrykanina jako niedostosowanego do nowoczesnego œwiata. Swoje argumen- ty skwitowa³ on zdaniem: „Oni s¹ jak dzieci!”. W popo³udniowej rozmowie z miejscowym aktywi- st¹ parafialnym, ju¿ w pierwszym zdaniu dotycz¹cym relacji z misjonarzami us³ysza³em – „Oni traktuj¹ nas jak dzieci!”. 90 RYSZARD VORBRICH

¯arliwoœæ misyjna, id¹ca w parze z niedostrzeganiem wartoœci i realiów lo- kalnych kultur – cechuj¹ca niekiedy koœcio³y chrzeœcijañskie we wczesnych epo- kach ewangelizacji – przejêta zosta³a obecnie przez wszelkiej maœci ideologów postêpu, traktuj¹cych sw¹ dzia³alnoœæ w krajach pozaeuropejskich jako swego rodzaju misjê dziejow¹. Najjaskrawszego przyk³adu dostarczaj¹ europejskie (g³ównie francuskie) or- ganizacje feministyczne, które prowadz¹ akcjê maj¹c¹ na celu zwalczanie w Afryce nieakceptowanych w europejskim krêgu kulturowym zachowañ – ta- kich jak: nierówne prawa dla kobiet, poligamia i okaleczanie genitaliów kobie- cych. Swoj¹ dzia³alnoœæ feministki nie waha³y siê nazwaæ „krucjat¹” przeciwko „barbarzyñskim zwyczajom” (Breuillac 1999; Herzberger-Fofana 2000)6. Pomimo retoryki religijnej, prowadzona przez europejskie ruchy feministycz- ne „krucjata” o prawa kobiet w krajach Trzeciego Œwiata nie ma nic wspólnego z celami religijnymi, nawi¹zuje raczej do ¿ywej ci¹gle w Europie – a zw³aszcza we Francji – tradycji „misji cywilizacyjnej”, tak widocznej w epoce kolonialnej, ale wywodz¹cej siê z wczeœniejszej jeszcze ideologii rewolucyjnej, która filozo- ficzn¹ kategoriê – „idei postêpu” – prze³o¿y³a na ideê walki o prawa cz³owieka i obywatela. St¹d ¿ywa jest wci¹¿ we Francji postawa wynosz¹ca do rangi cnoty przekazywanie œwiatu dziedzictwa laickiej kultury francuskiej (uto¿samianej z „europejsk¹”) dla dobra ca³ej ludzkoœci, przenoszona bywa na grunt innych cy- wilizacji. Dzia³ania wspó³czesnych „misjonarzy” kultury europejskiej spotykaj¹ siê z oporem afrykañskich elit. Opór ten przybiera ró¿ne formy: od cenzurowania audycji radiowych (szerz¹cych ideologie feministyczne), poprzez pos³ugiwanie siê karykaturyzacj¹ (mitologizacj¹) kultury europejskiej, po zarzucanie Europej- czykom antyislamizmu lub „imperializmu prawnego” (Imperialisme, bez daty)7.

6 W przenoszeniu europejskich wzorów kulturowych na obcy grunt celuj¹ tak¿e wszelkiego rodzaju organizacje „praw cz³owieka”. Np. Organizacja Human Rights Watch alarmuje w swych portalach internetowych (http://www. pomagamy.pl/niusy/kenia_kobiety_wlasnosc.htm), ¿e afry- kañskie „kobiety s¹ czêsto pozbawiane swojej w³asnoœci, a tak¿e nie maj¹ prawa do dziedziczenia. (...) Sytuacja wdów nie jest lepsza. Przewa¿nie zostaj¹ one przekazane jako „spadek” innemu mê¿- czyŸnie z rodziny mê¿a. W tym wypadku „misjonarze postêpu” nie uwzglêdniaj¹ w swoich rela- cjach faktu, i¿ nierówny status prawny kobiet powi¹zany jest z kultem przodków, który rzutuje z kolei na system w³adania ziemi¹. W tradycyjnej kulturze afrykañskiej ziemia nie jest bowiem w³a- snoœci¹ prywatn¹ (nawet mê¿czyzn), lecz prawo do jej u¿ytkowania (podkr. R.V.) jest przekazywa- ne w linii mêskiej b¹dŸ ¿eñskiej. Z kolei przekazywanie w „spadku” wdów jest najzwyklejszym przejawem zasady lewiratu, który w afrykañskim spo³eczeñstwie pe³ni rolê „ubezpieczenia spo³ecz- nego”. 7 Moi kameruñscy rozmówcy nie mogli zrozumieæ, dlaczego w ich kraju zakazuje siê ekscy- zji, sankcjonuj¹c zarazem obrzezanie (czy aby nie dla tego, i¿ obrzezanie obecne by³o od zawsze w cywilizacji judeochrzeœcijañskiej, a ekscyzja – nie ?). Afrykanie zwracaj¹ uwagê, i¿ Europejczy- cy (ludzie Zachodu) nim wyjm¹ spod prawa zwyczaje decyduj¹ce o to¿samoœci innych ludów, co ju¿ samo przez siê jest okazaniem im pogardy i „pachnie neokolonializmem”, powinni najpierw zaj¹æ siê swoimi praktykami ur¹gaj¹cymi godnoœci kobiety. Europejczycy okaleczaj¹ bowiem swoje „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 91

W³aœnie w lekcewa¿eniu lub ignorowaniu lokalnych uwarunkowañ kulturo- wych nale¿y upatrywaæ Ÿród³o niepowodzenia wielu projektów pomocowych, których cele zosta³y zdefiniowane przez ludzi i instytucje pochodz¹ce z zewn¹trz, podczas gdy ich realizacja odbywa³a siê wœród spo³eczeñstw, których wizja œwia- ta, ideologia, sposób ¿ycia, motywacja i kompetencje, by³y niekompatybilne z za³o¿eniami projektów. Doœwiadczenie wielu projektów rozwojowych pokazuje, i¿ bariery kulturo- we przeszkadzaj¹ nie tylko w szerzeniu idei obcych na danym terenie, lecz tak¿e w upowszechnieniu rozwi¹zañ pomagaj¹cym w przezwyciê¿aniu problemów po- zornie neutralnych ideologicznie, takim jak choroby, klêski g³odu lub deficyt wody. Wbrew oczekiwaniom technokratów, pokonanie tego typu problemów wymaga bowiem czêsto nie tylko nak³adów materialnych, lecz zmian w szeroko pojmowanym sposobie ¿ycia. St¹d w „teorii rozwoju”, fetyszyzowane przez nauki ekonomiczne pojêcie „wzrostu”, uzupe³niane jest kategoriami pochodz¹cymi z szerzej pojêtych nauk spo³ecznych. Do kluczowych kategorii teoretycznych i praktyki projektów po- mocowych nale¿y „modernizacja”. W przeciwieñstwie do ekonomicznej katego- rii „rozwoju” – odnosz¹cej siê do procesów, których rezultaty s¹ wymierne (a wiêc mo¿na go zmierzyæ procentami zwiêkszonej produkcji przemys³owej i rolniczej, kilometrami wybudowanych szos i dróg ¿elaznych, a nawet skal¹ sko- laryzacji i likwidacji analfabetyzmu), pojêcie „modernizacji” obejmuje zmiany o rezultatach trudnych do statystycznego ujêcia, zmiany w podstawowych insty- tucjach spo³ecznych, w rodzinie, obyczajach, religii, normach prawa, szeroko po- jêtym systemie wartoœci (Gawêcki 1983; Toyomasa 1978). Wysi³ki zmierzaj¹ce do likwidacji niedoboru ¿ywnoœci polegaj¹ zatem naj- czêœciej na sprzêgniêciu dzia³añ o charakterze agrotechnicznym z dzia³aniami maj¹cymi na celu zmianê sposobu ¿ycia, w tym zredukowanie przyrostu natural- nego ludnoœci. Tak skonfigurowane projekty „rozwojowe” s¹ z kolei najlepszym przyk³a- dem na³o¿enia siê na siebie motywów altruistycznych z czysto praktycznymi in- teresami ofiarodawców pomocy, a tak¿e – co jest na pozór ma³o widoczne – z ich preferencjami ideologicznymi. Ten ostatni czynnik, okreœlaj¹cy cele i priorytety autorów programów pomo- cowych, szczególnie wyraŸnie uchwytny jest w serii projektów zmierzaj¹cych do zwiêkszenia kontroli urodzeñ w krajach Trzeciego Œwiata, poprzez propagowa- nie œrodków antykoncepcyjnych. O powodzeniu tego typu projektów przes¹dza

kobiety fizycznie i psychicznie w imiê przyjêtej przez siebie idei piêkna sylwetki kobiecej. Zagra- ¿aj¹ca w skrajnych przypadkach zdrowiu, psychoza odchudzania, a zw³aszcza takie praktyki za- chodniej chirurgii plastycznej jak: lifting i implanty piersi, nie ró¿ni¹ siê (poza aseptyk¹ i aneste- zjologi¹) od afrykañskich form okaleczania, obie maj¹ na celu upiêkszenie kobiety zgodnie z miej- scowym kanonem piêkna i zapewnienie jej powodzenia u mê¿czyzn. 92 RYSZARD VORBRICH skala rozdŸwiêku miêdzy celami ofiarodawców a priorytetami kulturowymi be- neficjentów. Czytelna i zrozumia³a obawa spo³eczeñstw konsumpcyjnych Zachodu, przed gwa³townym wzrostem populacji krajów biednych, które poci¹gnê³oby za sob¹ zwiêkszenie obci¹¿eñ funduszy pomocowych finansowanych przez „bogate kra- je”, zderzy³a siê tu z wizj¹ œwiata spo³eczeñstw agrarnych. O ile bowiem w spo³eczeñstwie zurbanizowanym, przemys³owym, w którym nasila siê zjawisko konsumcjonizmu, a proces ewolucji rodziny kieruje j¹ w kie- runku atomizacji i odspo³ecznienia8, to w spo³eczeñstwie agrarnym (a taki typ spo³eczeñstwa dominuje w tzw. krajach biednych) rodzina zachowa³a sw¹ trady- cyjn¹ formê i tradycyjne funkcje spo³eczne. O ile w spo³eczeñstwie Zachodu prokreacja zosta³a odseparowana od proce- su socjalizacji, a dzieci zaczynaj¹ byæ traktowane nie jako bogactwo, lecz jako ciê¿ar, to w spo³eczeñstwa agrarnych (czyli wœród beneficjantów projektów po- mocowych) dzieci pozostaj¹ dobrem po¿¹danym, bogactwem spo³ecznym, po- tencjaln¹ si³¹ robocz¹ stanowi¹c¹ o sile grupy. Ponadto, w wielu spo³eczeñstwach – w tym zw³aszcza afrykañskich – funk- cje prokreacyjne rodziny wpisuj¹ siê w nadrzêdn¹ normê religijno-ideologiczn¹ – zobowi¹zañ wobec przodków i nakazu powielania ¿ycia nie tylko bez ograni- czeñ, lecz (co znowu wynika z uwarunkowaæ historycznych i ekologicznych) w jak najwiêksz¹ intensywnoœci¹. Idea aktu seksualnego pozbawionego intencjo- nalnie aspektu prokreacyjnego obca jest afrykañskiej kulturze i tamtejszej natu- ralistycznej koncepcji rodziny9. Priorytetem Afrykanina jest posiadanie jak naj- wiêkszej liczby dzieci, które bêd¹ wspieraæ go na staroœæ, a po jego odejœciu do œwiata przodków zapewni¹ mu nieœmiertelnoœæ, poprzez wype³nianie obowi¹z- ków religijnych, wynikaj¹cych z kultu przodków.

8 W spo³eczeñstwach Zachodu, decyduj¹cych o priorytetach pomocy wyobra¿enie rodziny jako „spo³eczeñstwa naturalnego”, opartego na koncepcji obowi¹zku wobec grupy pokrewieñstwa (obu rodów), które wyra¿a³o siê m.in. nakazem prokreacji, ust¹pi³o miejsca zwi¹zkowi ufundowanemu na wartoœciach abstrakcyjnych, takich jak mi³oœæ („mi³oœæ” obecna by³a i wczeœniej w kulturze eu- ropejskiej, lecz wcale nie kojarzono jej koniecznie z ma³¿eñstwem”). Ma³¿eñstwo ze „zwi¹zku naturalnego”, spajaj¹cego interesy kilku grup spo³ecznych, wrêcz podstawowego modu³u szerzej pojêtego spo³eczeñstwa, sta³o siê tu jeszcze jednym „zwi¹zkiem dowolnym”, o którym nie decydu- je interes spo³eczny, lecz wolna wola jednostek, w którym takie czynniki jak walory ekonomiczne partnera, a nawet jego p³eæ trac¹ znaczenie na rzecz ich mniej lub bardziej zmiennych nastrojów i potrzeb psychicznych. W konsekwencji rodziny wielopokoleniowe sta³y siê tu rzadkoœci¹, a for- malna edukacja i socjalizacja zosta³a przekazana instytucjom pañstwowym, w ramach których przy- gotowuje siê jednostki do samodzielnego radzenia sobie w ¿yciu. 9 Podobnie nieprzystaj¹ce do afrykañskich realiów wydaj¹ siê czêsto, traktowane jako priory- tetowe, a przez to bogato wyposa¿one projekty nakierowane na walkê z AIDS, realizowane w spo- ³eczeñstwach tradycyjnych, izolowanych od kontaktów zewnêtrznych, wœród których powszechnym schorzeniem jest robaczyca i reumatyzm, a œmiertelnoœæ na malariê i inne choroby tropikalne wie- lokrotnie przekracza zagro¿enie ze strony choroby uznanej przez dysponentów pomocy medycznej za g³ówne zagro¿enie ludzkoœci. „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 93

W warunkach afrykañskich projekty pomocowe koncentruj¹ce siê na ogra- niczeniu narodzin nie tylko nie uwzglêdniaj¹ wizji œwiata „potencjalnych benefi- cjantów”, lecz stoj¹ w sprzecznoœci z zasadami i priorytetami wyznawanymi przez dane spo³ecznoœci. W konsekwencji, b¹dŸ nie osi¹gaj¹ zamierzonego celu, b¹dŸ – jeœli go nawet osi¹gn¹ – doprowadzaj¹ w efekcie do zmian w funkcjach rodziny10, a tym samym do zburzenia tradycyjnych struktur spo³ecznych i utraty równowagi spo³ecznej11. Innym przyk³adem ideologizacji priorytetów projektów rozwojowych jest kwestia praw cz³owieka. U jej podstawy leg³a – ukszta³towana w europejskim krêgu kulturowym – koncepcja cz³owieka jako jednostki obdarzonej woln¹ wol¹. „Wolnoœæ” istoty ludzkiej staje siê w takim wypadku atrybutem cz³owie- czeñstwa, kategori¹ kluczow¹, determinuj¹c¹ sprawne funkcjonowanie spo³e- czeñstwa typu zachodniego. Lecz pojêcie „wolnoœci” ma ró¿ne desygnaty w ró¿nych krêgach kulturo- wych. W Europie oznacza ona przede wszystkim wolnoœæ chcenia – wolnoœæ wyboru. Miar¹ wolnoœci stanowi tu skala swobody wyboru sposobu ¿ycia lub – coraz czêœciej wi¹zana ze swobod¹ wyboru – zdolnoœæ (si³a) nabywcza na rynku dóbr konsumpcyjnych. W Azji Wschodniej (w Chinach i w Japonii) trudno znaleŸæ takie rozumie- nie pojêcia wolnoœci. Je¿eli ju¿ jest ono stosowane, to w szczególnym sensie – wolnoœci do samodoskonalenia siê. W hinduistycznym (i buddyjskim) krêgu kulturowym „wolnoœæ”, rozumiana w kategoriach zachodniego liberalizmu – jako wolnoœæ chcenia – jest niezrozu- mia³a. Hinduista (i buddysta) osi¹ga „wolnoœæ” – poprzez wyzwolenie od wszel- kich pragnieñ, czyli – przek³adaj¹c to na jêzyk kultury europejskiej – wolnoœæ rozumiana jest tu „wolnoœæ od chcenia”. Z kolei w Afryce „wolnym” jest ten kto ¿yje w grupie – stosuje siê do norm we w³asnej grupie pokrewieñstwa (nawet gdy ta grupa dyktuje mu co ma robiæ, a czego mu nie wolno). W Afryce traci wolnoœæ ten, co traci kontakt ze swoj¹ grup¹ (Mappa 2001). Zupe³nie odwrotnie ni¿ „wolnoœæ” pojmowana w indywi- dualistycznej cywilizacji zachodniej. Uœwiadomienie ró¿nic w pojmowaniu pojêæ kluczowych dla idei rozwoju przez ludzi ukszta³towanych przez odmienne tradycje kulturowe, u³atwi formu- ³owanie celów i zakresu projektów rozwojowych, realizowanych w ró¿nych za- k¹tkach œwiata. Pomo¿e tak¿e w innym spojrzeniu na opór jaki ideologia „praw cz³owieka” napotyka krajach pozaeuropejskich.

10 Jeœli g³ównym celem aktu seksualnego przestaje byæ prokreacja, wy³adowanie napiêcia sek- sualnego poza rodzin¹ zaczyna byæ spo³ecznie tolerowane, a sama rodzina przestaje byæ fundamen- tem, na którym opieraj¹ siê relacje spo³eczne, ekonomiczne (rodzina traci rangê podstawowej jed- nostki produkcyjnej) oraz wierzenia (kult przodków). 11 Równowaga spo³eczna traktowana jest przez teoriê rozwoju jako czynnik sprzyjaj¹cy zmia- nie, lecz który prowadziæ mo¿e zarazem do destabilizacji spo³ecznej i politycznej. 94 RYSZARD VORBRICH

Wa¿nym warunkiem powodzenia projektów rozwojowych, jest nie tylko po- znanie obcych kultur, lecz tak¿e pozyskanie miejscowych wspó³pracowników i wyznawców nowych idei. W antropologii nazywa siê ich „agentami kontaktu” lub „klas¹ tubylczych poœredników” (Amin 2001, Vorbrich 2004). Znaczenie tzw. „czynnika tubylczego” docenili ju¿ kolonizatorzy (zw³aszcza brytyjscy) stosuj¹- cy w swych koloniach formu³ê tzw. „rz¹dów poœrednich”. Miar¹ jego uznania przez koœcio³y chrzeœcijañskie w ich dzia³alnoœci ewangelizacyjnej jest rozwój postaw inkulturacyjnych oraz waga, jak¹ przyk³adaj¹ one do w³aœciwej formacji katechetów, którzy zastêpuj¹ misjonarzy w miejscach, gdzie ich obecnoœæ ma epizodyczny charakter. Czynnik tubylczy jest tak¿e w coraz wiêkszym stopniu uwzglêdniany przez „misjonarzy postêpu”, którzy, na wzór koœcio³ów lokalnych, tworz¹ lokalne (kra- jowe) filie organizacji szerz¹cych „postêp” i „walcz¹cych o rozwój” (np. bardzo aktywnych w Trzecim Œwiecie organizacji feministycznych). Rola „tubylczych poœredników” jest kluczowa dla powodzenia programów pomocowych. Podstawow¹ kwesti¹ pozostaje tu ich kompetencja i motywacja. Zakres kompetencji „tubylczych poœredników” powinien bowiem obejmo- waæ dwa pola. Z jednej strony powinni oni rozumieæ za³o¿enia i cele projektu, z drugiej strony powinni byæ zakotwiczeni w spo³eczeñstwie, w którym s¹ one realizowane. Podstawowa ich rola polega bowiem na „przet³umaczeniu”, ogól- nie z regu³y sformu³owanych celów projektów na jêzyk miejscowych realiów materialnych i kulturowych. Od jakoœci wykonania tego zadania zale¿y czêsto los ca³ego projektu. Równie istotna jest tak¿e motywacja „tubylczych poœredni- ków”. Naiwnoœci¹ by³oby s¹dziæ, i¿ zawsze uto¿samiaj¹ siê oni z motywami i celami autorów projektów rozwojowych. Czêsto pragn¹ (œwiadomie lub nieœwia- domie) osi¹gn¹æ te¿ w³asne cele, o charakterze bytowym lub presti¿owym12. Jesz- cze czêœciej (je¿eli rzeczywiœcie partycypuj¹ w miejscowej kulturze) uwik³ani s¹ oni w sieæ relacji spo³ecznych i ekonomicznych, które komplikuj¹ ich status, z jed- nej strony odpowiedzialni s¹ bowiem przed swymi mocodawcami (i chlebodawca- mi) za sprawne osi¹gniecie celów, z drugiej zaœ podlegaj¹ miejscowym autoryte- tom i normom, które mog¹ staæ w sprzecznoœci z celami projektów. Nale¿y pamiêtaæ, i¿ tzw. „agenci kontaktu” nie s¹ jedynie przedmiotem pro- cesu modernizacji, lecz przyjmuj¹ czêsto postawê aktywn¹ w procesie asymilo-

12 W wypadku „makroprojektów”, które wymagaj¹ poœrednictwa miejscowych czynników politycznych (innych „decydentów”) powa¿nym zagro¿eniem dla projektów rozwojowych jest zja- wisko korupcji, które poch³ania niekiedy wiêkszoœæ œrodków pomocowych. Odpowiednio usytu- owani w miejscowych strukturach spo³ecznych „poœrednicy” mog¹ te¿ manipulowaæ realizacj¹ danej inwestycji, przes¹dzaj¹c o jego szczegó³owej lokalizacji. W wypadku „mikroprojektów” prze- szkod¹ mo¿e byæ np. miejscowa organizacja przestrzeni, w ramach której koniecznoœæ uszanowa- nia „sfery sacrum” zmusiæ mo¿e realizatorów do zwiêkszenia wydatków (np. aby omin¹æ np. „œwiê- ty gaj” przy budowie drogi), lub miejscowych zwyczajów, które np. zabraniaj¹ mê¿czyŸnie – pielê- gniarzowi – wykonania szczepieñ kobiet. „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 95 wania innowacji. W procesie tym potrafi¹ oni wykorzystywaæ jêzyk „teorii mo- dernizacji” lub œwie¿o zasymilowane elementy importowanej kultury nie dla wprowadzenia „unowoczeœnieñ”, lecz dla utrwalenia form i struktur kultury tra- dycyjnej. Za przyk³ad niech nam tutaj pos³u¿y reakcja duchownych lokalnego koœcio- ³a protestanckiego, którzy poparli autorytarne rz¹dy w³adcy Swazilandu. Gdy podczas wielkanocnych obrzêdów religijnych król Mswati III oznajmi³ podda- nym, ¿e demokracja to tymczasowa moda, na któr¹ nie ma miejsca w rz¹dzonym przez niego kraju, obecni na uroczystoœci pastorzy pospieszyli z wyjaœnieniem, ¿e w Biblii nie ma ani s³owa o tym, i¿ g³ow¹ pañstwa powinien byæ prezydent. Wed³ug ich interpretacji, Pismo Œwiête potêpia wszelkie formy w³adzy poza mo- narchi¹, gdy¿ tylko król mo¿e po³¹czyæ pañstwo z Bogiem. Nie jest tego w sta- nie uczyniæ ¿aden demokratycznie wybrany prezydent13. Najlepsze efekty osi¹gaj¹ zatem te projekty, które potrafi¹ zachowaæ równo- wagê miêdzy pierwotnie za³o¿onymi celami ogólnymi, a sposobami zasymilowa- nia ich przez beneficjentów i „tubylczych realizatorów”. Ci ostatni maj¹ bowiem naturaln¹ tendencjê do wykorzystania projektów rozwojowych dla w³asnych (prywatnych) korzyœci oraz do przeformu³owania ich celów, niekiedy wrêcz do ich zmanipulowania. Jako najbardziej znany przyk³ad takiego efektu podaæ mo¿- na liczne koœcio³y afro-chrzeœcijañskie, których twórcy i wyznawcy przekroczyli chwiejn¹ granicê miêdzy interpretatorem (t³umaczem i realizatorem) importowa- nej idei a jej kreatorem i manipulatorem. Tylko uto¿samienie siê „tubylczych poœredników” z celami projektu rozwo- jowego oraz ich osobiste zaanga¿owanie w realizacjê idei, która leg³a u jego pod- staw, zapewniæ mo¿e kontynuacjê projektu po zakoñczeniu fazy zewnêtrznego nadzoru i wsparcia, fazy która najczêœciej koñczy siê po kilku latach. Literatura antropologiczna obfituje w przyk³ady projektów rozwojowych, które uleg³y de- kompozycji lub ruinie materialnej i funkcjonalnej, które – po zakoñczeniu fazy zewnêtrznego wsparcia – przesz³y pod nadzór „tubylców”. Najczêœciej wynika³o to z faktu, i¿ ich za³o¿enia nie uwzglêdnia³y lokalnego kontekstu kulturowego (Crewe, Harrison 1998). W tym wypadku dla ilustracji dzia³ania bariery kulturowej utrudniaj¹cej asy- milacjê nowej idei, zmaterializowanej w innowacjach technicznych (agro- i zoo- technicznych) pos³u¿ê siê przyk³adami pochodz¹cymi z Azji. Pierwszy przypadek dotyczy budowy wodoci¹gów w górskich wsiach irac- kiego Kurdystanu. W latach 80. w³adze centralne tego kraju rozpoczê³y budowê (za „petrodolary”) sieci wodoci¹gów wiejskich. Celem tej – wydawa³oby siê neu-

13 Zob. http://www.oneworld.net/external/?url=http%3A%2F%2Fwww.irinnews.org%2Freport.asp%3F ReportID%3D33624%26SelectRegion%3DSouthern_Africa%26SelectCountry%3DSWAZILAND. Strona aktywna 27 VII 2005. 96 RYSZARD VORBRICH tralnej kulturowo inwestycji – by³o poprawienie warunków sanitarnych i ul¿enie doli kobiet, zmuszonych do przynoszenia wody z ogólnowioskowych studni. Okaza³o siê, ¿e wodoci¹gi wiejskie nie by³y chêtnie u¿ywane przez kobiety, bo- wiem – czego nie uwzglêdnili autorzy projektu – w tradycyjnym spo³eczeñstwie muzu³mañskim, mo¿liwoœæ udania siê po wodê do Ÿród³a, stanowi³a dla kobiet cenn¹, dopuszczan¹ przez zwyczaj, jedn¹ z nielicznych okazji do samodzielnego opuszczenia domu, poplotkowania z s¹siadkami i zetkniêcia siê ze œwiatem ze- wnêtrznym, tak¿e z obcymi mê¿czyznami14. Drugi przyk³ad dotyczy projektu maj¹cego na celu upowszechnienie w hi- malajskich prowincjach Indii hodowli byd³a rasy d¿ersej. W za³o¿eniu indyjskich naukowców – autorów projektu nowe, wysoko mleczne – rasy byd³a mia³y za- st¹piæ hodowane dotychczas przez górali jaki i ich mieszañce. Zwierzêta te by³y dobrze dostosowane do tutejszych warunków, lecz dawa³y ma³o mleka. Innowa- cja upowszechni³a siê w bardzo ograniczonym zakresie, a tam gdzie siê przyjê³a, zamiast poprawiæ dochody górali, jeszcze bardziej je uszczupli³a. Autorzy pro- jektu nie wziêli bowiem pod uwagê, i¿ jaki (oraz ich mieszañce) wypasa³y siê na górskich nieu¿ytkach, pozostawione przez wiele miesiêcy „samopas”, zadowala- j¹c siê przemarzniêt¹ traw¹ i korzonkami, podczas gdy byd³o rasy d¿ersej wy- maga³o dostarczania drogich koncentratów paszowych. Dochody pochodz¹ce ze zbytu mleka (autorzy projektu nie zadbali o zorganizowanie odpowiedniej sieci skupu, a i samo byd³o dawa³o w surowych warunkach górskich mniej mleka ni¿ zak³adano) nie pokrywa³y kosztów zakupu paszy. W efekcie nowe rasy byd³a sta- ³y siê ciê¿arem dla gospodarki lokalnej i co najwy¿ej pe³ni³y funkcjê dobra pre- sti¿owego. Mo¿na by³o siê nim pochwaliæ przed s¹siadami, ale które nie przy- czynia³o siê do podniesienia stopy ¿yciowej górali (Hinca 2004). Oba powy¿sze przyk³ady stanowi¹ dobr¹ ilustracjê podstawowej tezy antro- pologii rozwoju, mówi¹cej, i¿ dobór proponowanych nowych œrodków technicz- nych i organizacyjnych powinien uwzglêdniaæ mo¿liwoœæ ich zasymilowania przez beneficjentów. Pozosta³e zasady formu³owania celów projektów rozwojowych mo¿na by streœciæ w nastêpuj¹cych zasadach: Pomoc – aby odnios³a zamierzony efekt – powinna: • Wystrzegaæ siê protekcjonizmu – co powinno wyra¿aæ siê ws³uchaniem siê w rzeczywiste potrzeby beneficjantów, a nie poleganie scenariuszach na wykon- cypowanych przez obcych, którzy przeprowadzali prost¹ projekcjê ich wizji œwiata. • Uwzglêdniæ konteksty kulturowe, a w miarê mo¿liwoœci priorytety „tubyl- ców” beneficjantów.

14 Wed³ug informacji uzyskanych od prof. L. Dziêgla, który uczestniczy³ w latach 70. i 80. w projektach rozwojowych w Iraku. „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 97

• Obejmowaæ formacjê „tubylczych poœredników” i kontynuatorów wprowa- dzanych idei i rozwi¹zañ technicznych. • Przeciwdzia³aæ z jednej strony wyalienowaniu siê owych „poœredników” z w³asnego spo³eczeñstwa, a z drugiej sprzeniewierzeniu siê przez nich celom projektu.

Aby spe³niæ powy¿sze warunki „misjonarz postêpu”, podejmuj¹c dzia³ania na rzecz ludzi odmiennych kultur powinien nie tylko „mówiæ” (nie zale¿nie jak wa¿ne idee ma do przekazania), lecz tak¿e uwa¿nie „s³uchaæ”, co jego miejsco- wi partnerzy maj¹ mu do powiedzenia. Autorzy i animatorzy projektów pomocowych (modernizacyjnych) musz¹ braæ pod uwagê fakt funkcjonalnego powi¹zania elementów kultury, w której normy moralne i techniczne s¹ ze sob¹ wzajemnie po³¹czone, a same s¹ czêsto pochodn¹ warunków naturalnych. A zatem warunkiem skutecznoœci ich inicja- tyw w dziedzinie gospodarczej jest zawsze gruntowne rozeznanie (i uwzglêdnie- nie w stopniu najwiêkszym z mo¿liwych z punktu widzenia celów projektów) norm kulturowych oraz mechanizmów funkcjonuj¹cych w danym spo³eczeñ- stwie. Podobnie jak efektywnoœæ dzia³añ modernizacyjnych w zakresie obycza- jowoœci i relacji spo³ecznych zale¿y od uwzglêdnienia mechanizmów gospodar- czych i uwarunkowañ œrodowiskowych, które leg³y u ich podstaw.

BIBLIOGRAFIA:

Amin S., Political Islam, „Covert Action Quarterly”, No. 71, Winter 2001, s. 3-6. Breuillac B., La croisade contre l’excision est lancée au Sénégal. 31 villages ont décidé d’abandonner cette pratique, „Libération” (11.03.1999). Crewe E., Harrison E., Whose Development?: An Ethnography of Aid, New York 1998. Czarnowski S., Kultura, Warszawa 1959. Gawêcki M., Problemy modernizacji w ujêciu etnologii, ekonomii i geografii spo³ecznej, „Lud”, t. 67, s. 187-200. Firth R., Essays on Social Organization and Values, London, 1969. Herzberger-Fofana P., Les Mutilations Génitales Féminines (MGF) (www.arts.uwa.edu.au/ AFLIT/MGF8.html) (27 VII 2005). Hinca P., Rola zwierz¹t w kulturach górali ze stanu Himacal. Studium antropologiczne (maszynopis) Praca doktorska – UAM, Poznañ 2004. Hobart M., An Anthropological Critique of Development, The Growth of Ignorance, Lon- don 2002. Impérialisme et intégrité physique..., (www.lpj.org/Nonviolence/Sami/Circon/Index.htm) (27 VII 2005). Mamdani M., Citizen and subject. Contemporary Africa and legacy of late colonialism, New Jersey 1996. Mappa S., Pouvoir traditionnel et pouvoirs d’Etat en Afrique. L’illusion universaliste , Paris 1998. 98 RYSZARD VORBRICH

Nurske R., Some International Aspects of the Problem of Economic Development, „The American Economic Review” 42 (1952) 571-573. Sauvy A., Trois Monde, une planète, „L’Observateur”, no. 118 (14.08.1952), s. 14. Sillitoe P., Bicker A., Pottier J. (ed.), Participating in Development, London 2002. Toyomasa F., Some Sociopsychological Theories of Development: A Critical Review, „Cul- ture of Development”, no. 4, s. 586-601. Znaniecki F., Wstêp do socjologii, Poznañ 1922. „MÓWIƔ CZY „S£UCHAƔ 99

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

JAN GÓRSKI Uniwersytet Œl¹ski Katowice

Byæ cz³owiekiem misji dzisiaj

To be a Man of Mission Today

Misyjnoœæ Koœcio³a jest jego podstawow¹ cech¹ i zadaniem. Nale¿y do jego istoty. Sobór Watykañski II uczy wyraŸnie: Koœció³ pielgrzymuj¹cy jest misyjny ze swej natury, poniewa¿ swój pocz¹tek bierze wedle planu Ojca z pos³ania (ex missione) Syna i z pos³ania Ducha Œwiê- tego (DM 2). Temat rozwa¿ania jest pytaniem o mo¿liwoœci zaanga¿owania misyjnego chrzeœcijan1. Misyjnoœæ na stale wpisa³a siê w œwiadomoœæ Ludu Bo¿ego, tak¿e w naszym kraju, zw³aszcza od czasu pontyfikatu Jana Paw³a II (1978-2005)2. Œwiadczy o tym o¿ywienie misyjne i liczba polskich misjonarzy. Ojciec Œwiêty uznawa³ tê dzia³alnoœæ za najwa¿niejsz¹. Wyra¿a³ to na wiele sposobów, mówi¹c bezpoœrednio o misji ad gentes, czy przypominaj¹c obowi¹zek nowej ewangeli- zacji, czy wreszcie ukazuj¹c potrzebê œwiadectwa3. Obecny papie¿, Benedykt XVI zdaje siê potwierdzaæ tê liniê, zapowiadaj¹c zwo³anie drugiego Synodu Bi- skupów dla Afryki, w celu o¿ywienia dzia³alnoœci misyjnej na tym kontynencie4. Wspomniany dokument soborowy, jak i nauczanie Jana Paw³a II, wyraŸnie mówi¹ o obowi¹zku misyjnym chrzeœcijan. W ten sam sposób ujmuje to rów- nie¿ Kodeks Prawa Kanonicznego: Poniewa¿ ca³y Koœció³ jest ze swej natury mi- syjny, a dzie³o ewangelizacji winno byæ uznane za fundamentalny obowi¹zek

1 Temat wyk³adu zosta³ zaproponowany przez studentów i wyg³oszony w ramach Forum M³o- dych we Wroc³awiu (20 XI 2004). 2 Por. 104 pielgrzymki zagraniczne Jana Paw³a II (1978-2005); por. J. Górski, Ma³y s³ownik misjologiczny, Katowice 2004, 54-56. 3 Jan Pawe³ II, Redemptoris missio 33. 4 Synod ten pod koniec swego ¿ycia zapowiada³ ju¿ Jan Pawe³ II. 100 JAN GÓRSKI

Ludu Bo¿ego, st¹d wszyscy wierni, œwiadomi swojej odpowiedzialnoœci, winni wnosiæ swój udzia³ w dzie³o misyjne5. To zaanga¿owanie jest nie tylko wynikiem dobrowolnej decyzji, ale koniecznoœci¹ wyp³ywaj¹c¹ z przyjêtych sakramentów chrztu i bierzmowania. Mo¿e byæ realizowana w ró¿nych formach, dostosowa- nych do kontekstu czasu i miejsca. Wa¿na jest jednak zawsze przestroga Aposto- ³a Narodów: Biada mi gdybym nie g³osi³ Ewangelii (1 Kor 9,16). W ka¿dym czasie, jako ludzie wierz¹cy jesteœmy zobowi¹zani do stawiania sobie pytania o nasze zadania misyjne tu i teraz. Inne przecie¿ by³y warunki, w minionych wiekach, inne s¹ teraz, a jeszcze inne bêd¹ w przysz³oœci. Jednak misyjny nakaz Jezusa Chrystusa jest zawsze aktualny.

CO TO S¥ MISJE?

Chrystus Zmartwychwsta³y udziela aposto³om nakazu g³oszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu, do koñca czasów. Moc¹ tego wielkiego nakazu misyjne- go (Mt 28,16-20) Koœció³ g³osi bezustannie Dobr¹ Nowinê, przez chrzest przyj- muje nowych ludzi do swojej rodziny, a sta³a obecnoœæ Jezusa jest gwarantem wype³niania misji. Definiuj¹c po wielu wiekach misje, Sobór Watykañski II okre- œla je nastêpuj¹co: Ogólnie «misjami» nazywa siê specjalne przedsiêwziêcia, które wys³ani przez Koœció³ g³osiciele Ewangelii, id¹c na ca³y œwiat, podejmuj¹ celem wykonania zadañ g³oszenia Ewangelii, i zak³adania Koœcio³a wœród narodów lub grup spo- ³ecznych jeszcze nie wierz¹cych w Chrystusa (DM 6). W definicji tej odnajdujemy zmagania ró¿nych oœrodków misjologicznych stawiaj¹cych pytanie o cel misji6. O¿ywiona dyskusja misjologiczna nada³a kie- runek rozumienia misji w XX wieku. Cel ten nawi¹zuje równie¿ do doœwiadczeñ praktyki misjonarskiej. Nale¿y jednak zauwa¿yæ, ¿e ju¿ wkrótce po Soborze definicja ta okaza³a siê ju¿ niewystarczaj¹ca. Synod biskupów poœwiêcony ewangelizacji podejmuje raz jeszcze tê problematykê. Wynikiem tego jest adhortacja apostolska Paw³a VI Evan- gelii nuntiandi (1975), gdzie myœl misyjna zosta³a poszerzona o pojêcie ewangeli- zacji: Koœció³ rozumie, ¿e ewangelizacja jest tym samym, co zanoszenie Dobrej Nowiny do wszelkich krêgów rodzaju ludzkiego7. Jako szczególne miejsca doku- ment ukazuje katechezê, homiliê, a przede wszystkim œwiadectwo ¿ycia. Wreszcie Jan Pawe³ II mówi o potrzebie „nowej ewangelizacji”. W Encykli- ce Redemptoris missio (1990) wkomponowa³ te pojêcia w poszerzon¹ i opisow¹

5 Kan. 781. 6 Dyskusja dotycz¹ca celu misji wg szkó³ monastyrskiej i lowañskiej, por. K. Müller, Teologia misji. Wprowadzenie, Warszawa 1989, 40-43. 7 Pawe³ VI, Evangelii nuntiandi 18. BYÆ CZ£OWIEKIEM MISJI DZISIAJ 101 definicjê misji: Przede wszystkim ta, ku której kieruje siê dzia³alnoœæ misyjna Koœcio³a: narody, grupy ludzi, œrodowiska spo³eczno-kulturowe, w których Chry- stus i Jego Ewangelia nie s¹ znane, albo w których brak wspólnot chrzeœcijañ- skich wystarczaj¹co dojrza³ych, by mog³y wcielaæ wiarê we w³asne œrodowisko i g³osiæ j¹ innym grupom ludzi. To jest w œcis³ym sensie misja ad gentes. Istniej¹ dalej wspólnoty chrzeœcijañskie, które posiadaj¹ odpowiednie i solidne struktury koœcielne, maj¹ ¿arliwoœæ wiary i ¿ycia, promieniuj¹ œwiadectwem dawanym Ewangelii w swym œrodowisku i czuj¹ siê zobowi¹zane do misji powszechnej. W nich prowadzona jest dzia³alnoœæ duszpasterska Koœcio³a. Istnieje wreszcie sytuacja poœrednia, zw³aszcza w krajach o chrzeœcijañstwie dawnej daty, ale czasem równie¿ w Koœcio³ach m³odych, gdzie ca³e grupy ochrzczonych utraci³y ¿ywy sens wiary albo wprost nie uwa¿aj¹ siê ju¿ za cz³on- ków Koœcio³a, prowadz¹c ¿ycie dalekie od Chrystusa i od Jego Ewangelii. W tym wypadku zachodzi potrzeba «nowej ewangelizacji» albo «re-ewangelizacji»8. Definicja ta zwraca uwagê na potrójny wymiar realizacji „jednej misji”. Uwaga ta jest bardzo wa¿na przy pytaniu o mo¿liwoœci uczestniczenia w zada- niu misyjnym przez chrzeœcijanina. Ró¿ne w zwi¹zku z tym bêd¹ formy aktyw- noœci oraz zaanga¿owania i animacji w ¿yciu konkretnego wierz¹cego. Bêd¹ uza- le¿nione od powo³ania i miejsca w ¿yciu Ludu Bo¿ego. Jednak ka¿dy chrzeœci- janin mo¿e znaleŸæ w³aœciw¹ sobie formê zaanga¿owania misyjnego. Aktualnoœæ zadania misyjnego zosta³a mocno podkreœlona przez papie¿a, tak¿e, a mo¿e przede wszystkim, w odniesieniu do mieszkañców Europy. Kiedyœ katolicy Europy bardzo aktywnie uczestniczyli w misjach ad gentes. Dzisiaj w wielu krajach zaanga¿owanie to os³ab³o, w zwi¹zku ze spadkiem liczby po- wo³añ kap³añskich i zakonnych. Wiêcej, Jan Pawe³ II mówi o misji ad gentes w samej Europie: W ró¿nych czêœciach Europy potrzeba nowego g³oszenia Ewangelii: wzrasta liczba nieochrzczonych, zarówno ze znacz¹c¹ obecnoœci¹ imigrantów nale¿¹cych do innych religii, jak i dlatego, ¿e równie¿ dzieci z rodzin o tradycji chrzeœcijañ- skiej nie zosta³y ochrzczone, czy to na skutek panowania komunizmu, czy ze wzglêdu na szerz¹c¹ siê obojêtnoœæ religijn¹. Faktycznie Europa nale¿y obecnie do tych miejsc tradycyjnie chrzeœcijañskich, w których konieczna jest nie tylko nowa ewangelizacja, ale w pewnych przypadkach równie¿ pierwsza ewangeliza- cja9. Diagnoza ta wskazuje ju¿ na coraz czêœciej istniej¹ce przynajmniej sytuacje misyjne, w rozumieniu ad gentes. Jest coraz wiêcej sytuacji wymagaj¹cych pra- cy misyjnej. Coraz liczniejsze grupy imigrantów, wyznawców ró¿nych religii, prowokuj¹ pytanie o misje ad gentes w Europie.

8 RMis 33. 9 Jan Pawe³ II, Ecclesia in Europa 46. 102 JAN GÓRSKI

ŒWIADOMOŒÆ MISYJNA

Ró¿na argumentacja dotycz¹ca koniecznoœci misji, informacje nap³ywaj¹ce z krajów misyjnych, spotkania z misjonarzami, kszta³tuj¹ pewien obraz tej ak- tywnoœci Koœcio³a. Model heroiczno-przygodowy, ukszta³towany od XIX wie- ku, sprowadzi³ misje do wydarzeñ niezwyk³ych. Tym samym sprawa misji zo- sta³a z³o¿ona na barki „specjalistów”. Potrzeba by³o czasu na zmianê rozumienia misji. Wp³yw na to mia³a bez w¹tpienia posoborowa eklezjologia. Powoli doj- rzewa³a myœl o odpowiedzialnoœci ochrzczonych za g³oszenie Ewangelii i ko- niecznoœci wspó³pracy misyjnej. Równoczeœnie prowadzone by³y szerokie prace w teologii, zw³aszcza prote- stanckiej, nad okreœleniem i uzasadnieniem teologicznym misji, którego brak od- czuwano coraz bardziej. Podobny ruch pojawi³ siê na obszarze teologii katolic- kiej. Momentem prze³omowym by³ Katholikentag we Wroc³awiu w 1909 r. Jesz- cze J. Schmidlin (1876-1944) wprowadzaj¹c misjologiê na Wydzia³ Teologiczny w Münster (1910 r.) u¿ywa³ argumentacji zainteresowania koloniami10. Owocem tego o¿ywienia by³o powstanie nowego kierunku w teologii: misjologii. PóŸniejsza krytyka misji oraz oczyszczenie przez zaanga¿owanie siê Koœcio- ³a duszpasterskie i spo³eczne w nowo powsta³ych krajach, spowodowa³o wiêk- sze poszukiwania na p³aszczyŸnie teologicznej. Nie ma g³êbszego uzasadnienia misji, jak to ukazane przez Sobór czyli trynitarne11. Akcent zosta³ przesuniêty z „Koœcio³a prowadz¹cego misje” na „Koœció³ misyjny ze swej natury”12. To wi¹- ¿e siê z przyjêciem prawdy o wielkiej mi³oœci Boga do cz³owieka: Tak bowiem Bóg umi³owa³ œwiat, ¿e Syna swego Jednorodzonego da³, aby ka¿dy, kto w Niego wierzy, nie zgin¹³, ale mia³ ¿ycie wieczne (J 3,16). Coraz bardziej te¿ dojrzewa³a myœl, ¿e zadanie misyjne nie jest tylko przezna- czone dla jakiegoœ w¹skiego grona, ale jest podstawowym zadaniem ca³ego Ludu Bo¿ego. To zaœ nie wyklucza specjalnego powo³ania misjonarskiego (DM 23). Owszem stanowi dla niego mocne oparcie, szczególnie we wspó³pracy misyjnej.

CZ£OWIEK EWANGELIZOWANY I POS£ANY

Ca³a dzia³alnoœæ misyjna jest skierowana do cz³owieka. Do niego Chrystus przychodzi jako „Odkupiciel cz³owieka”13. Do tego nawi¹zuj¹ tak¿e pierwsze s³o- wa encykliki misyjnej: Misja Chrystusa Odkupiciela14. Jest ta misja wykonywa-

10 Por. G. Collet, ... Bis an die Grenzen der Erde, Freiburg im Br. 2002, 79. 11 Por. Dekret o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a 12 Por. S. Bevans, Ecclesiology since Vatican II: from a Church with a Mission to a Missiona- ry Church, Verbum SVD 46:1(2005)28-31. 13 Jan Pawe³ II, Encyklika Redemptor hominis 14 RMis 1. BYÆ CZ£OWIEKIEM MISJI DZISIAJ 103 na równie¿ przez cz³owieka do cz³owieka. Cz³owiek jest podmiotem misji. By- ³oby sprzeniewierzeniem siê Bogu zapomnienie tej prawdy. Bez pamiêtania o prawdzie, ¿e Chrystus umar³ na Krzy¿u za wszystkich ludzi i odkupi³ wszyst- kich, zadanie to nie mia³oby sensu. Misje s¹ g³oszeniem tej w³aœnie prawdy. Po- s³ani przez Boga przybli¿aj¹ wszystkim tê tajemnicê Bo¿ej mi³oœci. Bardzo wa¿nym komponentem procesu misyjnego i œwiadomoœci misyjnej jest pos³anie. Misje wi¹¿¹ siê z pos³aniem przez samego Boga. Pos³any jest Jego narzêdziem i wykonuje zadanie zlecone przez Boga. Misje nie s¹ wiêc dowol- nym dzia³aniem, ale wype³nianiem swego zadania w Bo¿ym planie zbawienia. Jest wiêc mowa o specjalnym powo³aniu stwierdzonym przez Koœció³. Nie jest wiêc reprezentantem siebie, czy nawet kraju, z którego pochodzi, ale Koœcio³a posy³aj¹cego go w imieniu samego Chrystusa. Misjonarz jest bratem wszystkich, bo ma w sobie ducha Koœcio³a, jego otwar- toœæ i zainteresowanie dla wszystkich narodów i ludzi, zw³aszcza dla najmniej- szych i najubo¿szych. W ten sposób przekracza granice i podzia³y rasowe, kasto- we czy ideologiczne. Jest znakiem mi³oœci Bo¿ej w œwiecie, która nie wyklucza ani nie wyró¿nia nikogo15. Wype³nia wiêc zadania Boga i Koœcio³a. Bardzo trud- ne nieraz wydaje siê zaakceptowanie roli Koœcio³a i to nie jakiegoœ abstrakcyj- nego, ale tego, do którego chrzeœcijanin nale¿y, z jego hierarchicznym wymia- rem. Ten Koœció³ bowiem posy³a i jest g³ównym miejscem kszta³towania siê idei misyjnej, rozpoznania metod i potrzeb. Celem zaœ pracy misyjnej jest formacja autentycznego Koœcio³a lokalnego, który sam z kolei, podejmie zadania misyjne.

NOWE ZADANIA MISYJNE Pierwszym, najwa¿niejszym zadaniem jest g³oszenie œwiatu, ka¿demu cz³o- wiekowi Chrystusa. Wydaje siê, ¿e jest to oczywiste, ale czy nie jest to kluczo- wy problem ewangelizacji misyjnej we wspó³czesnym œwiecie? Przy wielu ak- cjach mo¿na rzeczywiœcie odejœæ od tego celu. ¯adna akcja, nawet wobec naj- bardziej potrzebuj¹cych, nie mo¿e go przes³oniæ. Owszem, g³oszenie Ewangelii winno byæ poparte mi³oœci¹ i mi³osierdziem. To jednak w sposób istotny wyró¿- nia misje od innej dzia³alnoœci. Jest to tak¿e warunek o¿ywienia misji. Jan Pawe³ II ukazuj¹c zadania Koœcio³a w Europie mówi o przywróceniu ochrzczonych Chrystusowi: wyzwanie polega czêsto nie tyle na tym, by ochrzciæ nowo nawróconych, ile na tym, by doprowadziæ ochrzczonych do nawrócenia do Chrystusa i do Jego Ewangelii16. Bêdzie to wymaga³o pog³êbionej refleksji nad wiar¹ i troski o jej o¿ywienie. Tak¿e dzia³añ w kierunku ewangelizacji tzw. „sytuacji misyjnych”, zastosowania nowych œrodków, mo¿e równie¿ wspólnych dzia³añ ekumenicznych.

15 RMis 89. 16 Ecclesia in Europa 47. 104 JAN GÓRSKI

Przekazywanie wiary prowadzi do jej umocnienia. Potrzeba wtedy poszuki- wania argumentacji, najpierw dla siebie, a póŸniej dla innych. Wymaga to odpo- wiedniej formacji wzbogaconej o wymiar szerszy, pozwalaj¹cy dostrzec proble- my ludzi na innych kontynentach, ich religie i kultury. Odnosi siê to tak¿e do teologii, która winna uwzglêdniaæ doœwiadczenia innych kontynentów. Udzia³ w misji ad gentes dzisiaj, winien byæ poszerzony o wspó³uczestnic- two. Mówi¹c o „nowych sytuacjach” Jan Pawe³ II ukazuje ten rodzaj zaanga¿o- wania misyjnego. W³¹czenie naszej sytuacji, europejskiej, w szerszy punkt wi- dzenia, pozwalaj¹cy na uczestniczeniu w ¿yciu ubogich: By walczyæ z g³odem, zmieñ ¿ycie17 – uczy Jan Pawe³ II.

17 Redemptoris missio 59. KULT BO¯EGO MI£OSIERDZIA W AMERYCE £ACIÑSKIEJ... 105

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

MAGDALENA BASA£AJ Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego Warszawa

Kult Bo¿ego Mi³osierdzia w Ameryce £aciñskiej szerzony przez polskich misjonarzy

Cult of the Divine Mercy in Latin America propagated be Polish Missionaries

Dziêki odkryciom Kolumba i jego licznym wyprawom, chrzeœcijañstwo otrzyma³o szansê rzucenia ziarna S³owa Bo¿ego na nowy grunt. Trwa³¹ chrystia- nizacjê Ameryki prowadzi³y trzy oœrodki: hiszpañski, francuski i angielski. Dzia- ³alnoœci¹ misyjn¹ zaj¹³ siê g³ównie zakon franciszkanów, w mniejszym stopniu jezuici, mercedariusze i karmelici. Misjonarze starali siê z jednej strony ewange- lizowaæ Indian, z drugiej chcieli zapewniæ opiekê duszpastersk¹ bia³ym koloni- zatorom i na zajêtych przez nich terenach utworzyæ sta³¹ organizacjê koœcieln¹1. Okres kolonialny wyda³ wielu mêczenników katolickich. Z braku dop³ywu misjonarzy w okresie rewolucji i wojen w koñcu XVIII w. i na pocz¹tku XIX wieku, dzia³alnoœæ misyjna wœród Indian Ameryki Pó³nocnej zosta³a niemal zu- pe³nie przerwana. Misje wœród Inuit (Eskimosów) i przywiezionych do Ameryki Afrykañczyków rozpoczê³y siê dopiero w nastêpnym okresie2. Dziœ wiêksza czêœæ ludnoœci Ameryki £aciñskiej to potomkowie Hiszpanów i Portugalczyków, przybywaj¹cych od XVI w. lub imigranci z XIX, a zw³aszcza XX w., a tak¿e Indianie, Metysi i potomkowie Afrykañczyków ¿yj¹cy g³ównie w Brazylii i na Jamajce. Indianie przetrwali g³ównie w Meksyku, Gwatemali, Peru, Boliwii i Ekwadorze. Na tych terenach Ewangeliê g³osili g³ównie zakonni- cy: hieronimici, franciszkanie, dominikanie, mercedariusze, augustianie i od 1572 roku jezuici. Ksiê¿a diecezjalni przejmowali jedynie parafie ju¿ zorganizowane. W nowym œwiecie autentycznej religijnoœci, mi³oœci bliŸniego i starañ o ludzkie

1 Por. S. Turbañski, Koœció³ katolicki. Ameryka Pó³nocna, w: EK, t. I, Lublin 1973, s. 443-444. 2 Por. Tam¿e, s. 444. 106 MAGDALENA BASA£AJ prawa uciœnionych, towarzyszy³a równie¿ brutalna realizacja interesów politycz- nych i ekonomicznych, ³amanie praw cz³owieka, niewolnictwo, pogoñ za zy- skiem i wiele innych nadu¿yæ3. Mimo wielu uchybieñ ze strony chrzeœcijan, w wielu dziedzinach misjona- rze po³o¿yli solidne fundamenty pod ¿ycie religijne, spo³eczne i kulturalne. Du- chowni organizowali szkolnictwo (poziom podstawowy, œredni i uniwersytecki), a tak¿e opiekê medyczn¹ i spo³eczn¹. W wyniku wydalenia jezuitów, w XIX wie- ku w Ameryce £aciñskiej nast¹pi³ chroniczny brak kleru, co przyczyni³o siê do wzrostu antyklerykalizmu i zeœwiecczenia ¿ycia ludnoœci Ameryki oraz emigran- tów tam nap³ywaj¹cych. Z tego wiêc powodu papie¿ Leon XIII, w encyklice In plurimis, z 1889 roku, wezwa³ zakony europejskie do przyjœcia z pomoc¹ Ko- œcio³owi w Ameryce £aciñskiej. W XIX w. uaktywniony zosta³ laikat katolicki w Meksyku, zaœ w XX wieku ludzie œwieccy Argentyny, Kostaryki i Boliwii mocno zaanga¿owali siê w ramach Akcji Katolickiej.

I. ARGENTYNA Pierwszymi misjonarzami na ziemi argentyñskiej byli jezuici, franciszkanie, dominikanie i trynitarze. Zakon jezuitów odegra³ wa¿n¹ rolê w okresie koloniza- cji. Szczególnie agresywny antyklerykalizm i walka z Koœcio³em w Argentynie przypad³y na wiek XIX. Dopiero za czasów Leona XIII dosz³o do zawarcia po- rozumienia miêdzy pañstwem i Koœcio³em (w 1897)4. Obecnie Argentyna uzna- wana jest za kraj niemal¿e jednolity wyznaniowo. Ponad 93% ludnoœci to katoli- cy, zaœ pozosta³a czêœæ spo³eczeñstwa zwi¹zana jest z innymi wyznaniami chrze- œcijañskimi (protestanci – 2%)5. W parafii Matki Bo¿ej w Resistencia (Chaco – Argentyna) kult Mi³osierdzia Bo¿ego propaguj¹ polscy redemptoryœci. W 1985 roku do parafii sprowadzony zosta³ obraz Jezusa Mi³osiernego. W tym¿e roku parafianie po raz pierwszy uczestniczyli w nowennie odmawianej przed œwiêtem Mi³osierdzia Bo¿ego. Osiem lat póŸniej (w 1993 roku) wprowadzono Msze œw. ku czci Mi³osierdzia Bo¿ego, celebrowane ka¿dego 26 dnia miesi¹ca. W tych Mszach œw. bierze udzia³ ok. 1500 osób z samego miasta Resistencia i okolicznych miejscowoœci. Mi³osierdzie Bo¿e propagowane jest tak¿e przez liczne publikacje i grupy mo- dlitewne powo³ane do s³u¿by na rzecz kultu. W naszej pracy opieramy siê na ksi¹¿kach w jêzyku polskim i hiszpañskim wydanych w Sanktuarium Bo¿ego Mi- ³osierdzia w Krakowie – £agiewnikach6. Wielk¹ rolê w rolê w rozwoju tego kul- tu odgrywaj¹ sprowadzone do parafii relikwie œwiêtej Faustyny.

3 Por. Tam¿e, s. 425-426. 4 Por. B. Kumor, Argentyna, w: EK, t. I, Lublin 1973, s. 906. 5 Zob. Religia. Argentyna, w: Encyklopedia PWN, t. I, Warszawa 2001, s. 324. 6 Ojcowie Redemptoryœci, Z poczty „Faustinum”. W Argentynie, Orêdzie Mi³osierdzia, 2003, nr 47, s. 22. KULT BO¯EGO MI£OSIERDZIA W AMERYCE £ACIÑSKIEJ... 107

II. BOLIWIA

Chrystianizacja Boliwii œciœle wi¹¿e siê z hiszpañsk¹ kolonizacj¹ od 1535 roku. Wed³ug Encyklopedii Katolickiej (dane z 1973 r.), spoœród 4,6 milionów mieszkañ- ców Boliwii 4 miliony stanowi¹ katolicy. Jako pierwsi dzia³alnoœæ misyjn¹ podjêli tam franciszkanie z Peru (w 1540 r.). Owocem ich pracy by³y placówki w Caracas, Potos, La Paz, itd., oraz 17 stacji misyjnych. Po roku 1551 do akcji w³¹czyli siê augustianie (Santa Cruz) oraz dominikanie, a tak¿e mercedariusze (XVI w. Santa Cruz) i jezuici (Potosi). W XVII w. jezuici zas³ynêli z dzia³alnoœci misyjnej wœród Indian Chiriguanos, Moksów i Chiquitos. Po usuniêciu jezuitów w 1767 roku, pra- cê misyjn¹ podjêli duchowni diecezjalni, kontynuuj¹c dzie³o zakonu. Propagowa- nie katolickiej nauki spo³ecznej w XX wieku przyczyni³o siê do o¿ywienia ¿ycia religijnego. Du¿ym utrudnieniem dla rozwoju katolicyzmu by³ brak ksiê¿y, ró¿no- rodnoœæ dialektów indiañskich, analfabetyzm (1960 rok – 68% mieszkañców), al- koholizm oraz rozpowszechnione ma³¿eñstwa cywilne7. Dla wielu Boliwijczyków nabo¿eñstwo oddawania czci Mi³osiernemu Bogu nie jest bli¿ej znane, dlatego te¿ polscy misjonarze postrzegaj¹ jego rozpo- wszechnianie jako istotny element swej pos³ugi misyjnej. Ojcowie franciszkanie, pod przewodnictwem o. Jana Kukli, sw¹ misyjn¹ pra- cê na rzecz kultu Bo¿ego Mi³osierdzia rozpoczêli w 2000 roku w diecezji Santa Cruz w Boliwii. W koœciele parafialnym w Mantero umieszczony zosta³ obraz Jezusa Mi³osiernego. W miejscu tym parafianie w ka¿dy pi¹tek, o godz. 15.00, zbieraj¹ siê na wspóln¹ modlitwê koronk¹ do Mi³osierdzia Bo¿ego. Modlitwa odmawiana jest w jêzyku hiszpañskim. 30 kwietnia 2000 w diecezji Aiquile w Libertag (miejsce pracy s. Rity Kur- dziel) odby³o siê uroczyste poœwiêcenie kaplicy Mi³osierdzia Bo¿ego przez oj- ców franciszkanów wraz z obrazem Jezu ufam Tobie. W obszarze ca³ego Tropi- ku – Cochabambino znajduje siê tylko jedno Sanktuarium pw. Mi³osierdzia Bo- ¿ego. Ojcowie Franciszkanie Konwentualni w radio Santa Maria w ka¿dy pi¹tek przewodnicz¹ audycji, prowadz¹c modlitwê Koronki do Mi³osierdzia Bo¿ego. Polscy misjonarze przyczynili siê do wydania licznych publikacji zwi¹zanych z rozwojem kultu Mi³osierdzia Bo¿ego, m.in.: Dzienniczka s. Faustyny, broszu- rek w jêzyku hiszpañskim oraz kaset wideo Bo¿e Mi³osierdzie. W diecezji El Alto w Boliwii kult Mi³osierdzia Bo¿ego nie jest dobrze zna- ny. Pierwociny zaszczepiania kultu s¹ owocem pracy ks. Rafa³a Brukarczyka. Rezultatem misyjnej pos³ugi ks. Rafa³a, jest widniej¹cy, w parafii œw. Piotra w Mocomoco, obraz Jezu ufam Tobie, a tak¿e wykwalifikowani, wspó³pracuj¹cy z nim katechiœci z 26 wiosek, szerz¹cy kult Mi³osiernego Chrystusa wœród swo- ich wspó³ziomków. Wraz z ludem Altiplano norte, z plemienia Aymara, ks. Ra- fa³ organizuje wspólne modlitwy w jêzyku aymara lub hiszpañskim.

7 Por. B. Kumor, Boliwia, w: EK, t. I, Lublin 1973, s. 763-765. 108 MAGDALENA BASA£AJ

III. BRAZYLIA

Akcjê misyjn¹ w Brazylii zapocz¹tkowali Portugalczycy w 1500 roku. W pierwszej po³owie XVI wieku utworzone zosta³y przez franciszkanów placów- ki misyjne. Ich inicjatorzy zostali z czasem wymordowani przez miejscowych Indian. By³y to misje poch³aniaj¹ce ¿ycie wielu osób. W XVI i XVII wieku na tereny Brazylii przybyli jezuici, karmelici, benedyktyni, kapucyni, dominikanie, mercedariusze, augustianie, oratorianie, bonifratrzy, powrócili równie¿ francisz- kanie. Mimo wszelkich starañ misjonarze nie uchronili miejscowej ludnoœci przed wyzyskiem i niesprawiedliwoœci¹ kolonizatorów, jednak¿e wp³ynêli na po- prawê ich sytuacji. Polskie zakony misyjne podejmuj¹ce pracê duszpastersk¹ na ziemi brazylij- skiej, równie¿ tam sta³y siê pionierami w szerzeniu kultu Mi³osierdzia Bo¿ego: Brazylia zawdziêcza w du¿ym stopniu kult Mi³osierdzia Bo¿ego pracy duszpaster- skiej ksiê¿y marianów i ksiê¿y pallotynów, a tak¿e wielu innych duszpasterzy po- chodzenia polskiego8. Z przyczyny braku ksiê¿y Koœció³ brazylijski pok³ada du¿e nadzieje w zaan- ga¿owaniu ludzi œwieckich. Dlatego te¿ g³ównym zadaniem, jakie realizuj¹ pol- scy pallotyni w Brazylii, jest formacja ludzi œwieckich. Pragn¹c pog³êbiæ znajo- moœæ kultu Bo¿ego Mi³osierdzia polscy pallotyni wydaj¹ kwartalnik Raios de Divina Misericordia – odpowiednik polskiego Aposto³a Mi³osierdzia Bo¿ego. Pod kierunkiem ks. Tadeusza Korbeckiego w Rio de Janeiro wybudowano pierw- szy w Ameryce £aciñskiej koœció³ pod wezwaniem Mi³osierdzia Bo¿ego9. Ksiê¿a pallotyni rozpoczêli sw¹ pos³ugê misyjn¹ w Rio de Janeiro w 1994 roku. Na terenie tym zosta³ poœwiêcony Koœció³ pw. Mi³osierdzia Bo¿ego, w któ- rym umieszczono du¿y obraz Jezu ufam Tobie. Przez ca³y rok wierni t³umnie gro- madz¹ siê tu na modlitwê – nowennê – i uczestnicz¹ w procesjach z wizerunkiem Jezusa Mi³osiernego. W ka¿dy poniedzia³ek odmawiana jest w jêzyku portugal- skim koronka wraz z nowenn¹, po których czytane s¹ fragmenty z Dzienniczka s. Faustyny. Raz w miesi¹cu kap³an, ks. Jaros³aw Kaczmarek, odprawia Mszê œw. poœwiêcon¹ Mi³osierdziu Bo¿emu. Dobr¹ znajomoœæ kultu Mi³osierdzia wœród parafian w du¿ym stopniu zawdziêcza siê kwartalnikowi „Promienie Jezusa Mi- ³osiernego”, wydawanemu przez pallotynów oraz rozpowszechnianym obrazkom Jezu ufam Tobie. Kult Mi³osierdzia Bo¿ego jest bliski szczególnie dla ks. Adama Fo³ta, obec- nego proboszcza parafii w diecezji Almenara – Minas Gerais, w Brazylii. Jako g³ówny opiekun i propagator kultu podejmuje on wszelkie starania, aby wieœæ o Bo¿ym Mi³osierdziu dotar³a do ka¿dego ludzkiego serca. Po powrocie z Polski

8 P. Socha, Rozwój kultu Bo¿ego Mi³osierdzia w Polsce i na œwiecie, Peregrinus Cracoviensis 2000, z. 9, s. 134-135. 9 J. Fidura, Pallotyni polscy w Brazylii, Horyzonty Misyjne 1997, nr 1, s. 13. KULT BO¯EGO MI£OSIERDZIA W AMERYCE £ACIÑSKIEJ... 109 ks. Adam, w koœciele parafialnym, w g³ównym o³tarzu, umieœci³ du¿y obraz Chrystusa Mi³osiernego oraz poleci³ oprawiæ dwadzieœcia mniejszych kopii przeznaczonych do kaplic bocznych. Trzy lata temu dosta³em oko³o 100 kopii Chrystusa Mi³osiernego œw. Faustyny jako podarunek od Apostolstwa œwiec- kich z siedzib¹ w Rio de Janeiro, którzy jakoœ zdobyli adres mojej parafii. Po- niewa¿ wtedy pracowa³em na 2-ch parafiach jednoczeœnie porozdawa³em wi- zerunek Jezusa Mi³osiernego wraz z tekstem koronki do Mi³osierdzia Bo¿ego przede wszystkim cz³onkom organizacji i stowarzyszeñ religijnych10. G³ówn¹ drog¹ propagowania kultu Mi³osierdzia jest wspólna modlitwa (w jêzyku por- tugalskim) parafian gromadz¹cych siê w koœciele raz w tygodniu oraz prê¿na dzia³alnoœæ Odnowy w Duchu Œwiêtym, która przy pomocy radia i telewizji rozpowszechnia ten kult. Kult œw. Faustyny w 1995 roku, za poœrednictwem ks. Stanis³awa Ocetka, dotar³ do diecezji Salvador-Bahia, do plemienia Candeias-Ba. Jako g³ówny ini- cjator tego kultu, troszczy siê o wspóln¹ parafialn¹ modlitwê do Mi³osiernego Jezusa. Mimo braku koœcio³a poœwiêconego Mi³osierdziu Bo¿emu, wizerunek Chrystusa Mi³osiernego znany jest miejscowej ludnoœci dziêki licznym obrazom Jezu ufam Tobie umieszczonym w okolicznych kaplicach. Dziêki pomocy ksiê¿y marianów z Kurytyby-Pazana, w diecezji Salvador-Bahia rozpowszechniana jest, w jêzyku portugalskim, nowenna do Mi³osierdzia Bo¿ego oraz Dzienniczek s. Faustyny. W Kurytybie w ostatnich latach zosta³ poœwiêcony Koœció³ pw. Mi- ³osierdzia Bo¿ego. Jednak mimo wielkich starañ ks. Gerarda Piesika, kult Mi³o- sierdzia Bo¿ego w diecezji Blumenau, nie jest jeszcze dobrze znany. Obraz Jezu ufam Tobie w koœciele parafialnym jest œwiadectwem pos³ugi polskiego kap³ana szerz¹cego tu kult. Wœród mieszkañców Amazonii zwanych Caboclo, w diecezji Arquidiocese de Manaus, II Niedziela Wielkanocna cieszy siê wielk¹ popularnoœci¹ jako Nie- dziela Mi³osierdzia Bo¿ego i jest ona bardzo uroczyœcie obchodzona. Wœród ludu Caboclo, kult Mi³osierdzia Bo¿ego zaszczepi³ ks. Zbigniew Dobek wraz z siostrami œw. Doroty. Ksi¹dz Zbigniew rozpocz¹³ swoj¹ pracê w 1992 roku, w parafii Matki Bo¿ej Chwalebnej. Dorobkiem jego pos³ugi misyjnej jest ka- plica Jezusa Mi³osiernego w ma³ym miasteczku Novo Airao. Do grona propa- gatorów kultu Mi³osierdzia do³¹czy³ tak¿e ks. Stanis³aw Krajewski, który w ka¿dy pierwszy pi¹tek miesi¹ca o godz. 15.00 w Manaus przewodniczy Mszy œw. dla czcicieli Mi³osierdzia Bo¿ego. Obrazy Jezusa Mi³osiernego mo¿- na znaleŸæ w wielu prywatnych domach na terenie parafii oraz w g³ównym ko- œciele w Manaus. W g³ównym o³tarzu, prócz obrazu Jezu ufam Tobie, widnieje tak¿e obraz œw. Faustyny wraz z jej relikwiami. Relikwie œwiêtej wystawiane

10 A. Fo³ta, Niech ¿yje Trójjedyny Bóg w naszych sercach!, zob. M. Basa³aj, Praca mag.-lic.: Wk³ad polskich misjonarzy w rozwój kultu Mi³osierdzia Bo¿ego w wybranych krajach misyjnych, aneks 2: ankiety. 110 MAGDALENA BASA£AJ s¹ podczas modlitw, adoracji i Mszy œw. Pragn¹c pog³êbiæ wiedzê na temat Mi³osierdzia Bo¿ego, parafia prenumeruje i udostêpnia wiernym kwartalnik Raios da Divina Misericordia. Kap³ani w Niedzielê Mi³osierdzia Bo¿ego, po Mszy œw., rozdaj¹ obrazki Jezusa Mi³osiernego11.

IV. JAMAJKA

Jamajka, niegdyœ by³a zamieszkiwana przez Indian Arawaków. Dziœ jako dawna kolonia nale¿y do krajów autonomicznych. W wyniku kolonizacji hisz- pañskiej, a nastêpnie brytyjskiej, urzêdowym jêzykiem sta³ siê jêzyk angielski w wersji amerykañskiej. W tym te¿ jêzyku polscy misjonarze g³osz¹ Ewangeliê pracuj¹c wœród ludnoœci lokalnej. W 1999 roku, w diecezji Mandeville w Maggotty, zosta³a za³o¿ona misja, w której podj¹³ pracê polski kap³an ks. Marek Bzinkowski. Od pocz¹tku swej pos³ugi misyjnej ów kap³an gorliwie szerzy kult Mi³osierdzia Bo¿ego. Jako g³ów- ny inspirator nabo¿eñstwa i pasterz Mistycznego Cia³a Chrystusa dba o modli- twê wspólnotow¹ do Jezusa Mi³osiernego. Ze wzglêdu na krótki sta¿ misji, die- cezja Mandeville nie posiada koœcio³a ani sanktuarium pw. Mi³osierdzia Bo¿ego oraz ¿adnych publikacji zwi¹zanych z rozwojem tego kultu12.

V. KOLUMBIA

Kolumbia jest krajem o ogromnym dziedzictwie kultury kolonialnej i chrze- œcijañskiej, urzekaj¹cym swymi tradycjami i mentalnoœci¹ ludzi tam zamieszku- j¹cych. Naród kolumbijski s³ynie z wielkiej pobo¿noœci i ludzkiej wra¿liwoœci, ale tak¿e ze skrajnego ubóstwa. Na bazie bolesnych doœwiadczeñ narodu kolumbijskiego, polscy pallotyni, w 1997 roku rozpoczêli pracê ewangelizacyjno-misyjn¹, ze szczególnym nasta- wieniem na propagowanie kultu Mi³osierdzia Bo¿ego. Za pozwoleniem miejsco- wego biskupa, szerz¹ oni kult na terenie ca³ej archidiecezji Medelin. Dzia³alnoœæ ta, przeprowadzana na wielk¹ skalê, anga¿uje wielu ludzi, choæ si³ wci¹¿ braku- je: Nasza dzia³alnoœæ nabiera tak du¿ego przyœpieszenia, ¿e potrzebujemy nowych si³. Trzeba bowiem zaj¹æ siê nie tylko prac¹ duszpastersk¹, ale te¿ prac¹ na polu

11 Por. S. K. Krajewski, Kult Mi³osierdzia Bo¿ego na œwiecie i wk³ad polskich misjonarzy w to dzie³o. Brazylia- Amazonia, zob. M. Basa³aj, Praca mgr.-lic.: Wk³ad polskich misjonarzy w rozwój kultu Mi³osierdzia Bo¿ego w wybranych krajach misyjnych, aneks 2: ankiety. 12 Zob. M. Bzinkowski, Rozwój Kultu Mi³osierdzia Bo¿ego na œwiecie i wk³ad polskich misjo- narzy w to dzie³o. Jamajka, zob. M. Basa³aj, Praca mgr.-lic.: Wk³ad polskich misjonarzy w rozwój kultu Mi³osierdzia Bo¿ego w wybranych krajach misyjnych, aneks 2: ankiety. KULT BO¯EGO MI£OSIERDZIA W AMERYCE £ACIÑSKIEJ... 111 wydawniczym, powo³aniowym, formacyjnym etc13. Ksi¹dz Czes³aw Kolasa SAC delegat prowincja³a w Kolumbii i Wenezueli, oraz ks. Adam G¹sior SAC dok³a- daj¹ wszelkich starañ by wydawanie kalendarza w jêzyku hiszpañskim, gazety Columbiano oraz czasopisma Aposto³ Mi³osierdzia Bo¿ego by³o wci¹¿ kontynu- owane: Z najnowszych wiadomoœci: w po³owie paŸdziernika zaczê³y ukazywaæ siê w odcinkach w gazecie Columbiano (rozchodzi siê w Kolumbii) informacje na temat Pallotiego, pallotynów i kultu Mi³osierdzia Bo¿ego. Dzisiaj w jednej z pa- rafii naszej archidiecezji zosta³ zorganizowany dzieñ poœwiêcony siostrze Fau- stynie Kowalskiej. Uroczyst¹ Mszê œw. odprawi³ ks. Biskup, a ks. S³awek g³osi³ kazanie14.

VI. MEKSYK

W XVI w. dzia³alnoœæ kolonialna hiszpañskich konkwistadorów po³o¿y³a kres rozwojowi indiañskich cywilizacji i utorowa³a drogê przymusowej chrystia- nizacji meksykañskich ludów [ ]. Towarzyszy³o temu niszczenie dorobku kultu- rowego jako reliktu pogañstwa15. W czasach kolonialnych wa¿n¹ rolê ewangeli- zacyjn¹ odegrali kap³ani, którzy podjêli siê wielkich przedsiêwziêæ, zak³adaj¹c szko³y, szpitale, organizuj¹c dzia³alnoœæ charytatywn¹ oraz broni¹c uciemiê¿o- nej spo³ecznoœci meksykañskiej. Ziemia meksykañska wyda³a wielu mêczenni- ków, którzy krew sw¹ przelali w obronie wiary w Chrystusa. Dziœ w Meksyku katolicy stanowi¹ ok. 90% zamieszkuj¹cej tam ludnoœci. W przeci¹gu dwóch lat od przybycia do Meksyku polskich kap³anów, nast¹- pi³y ogromne zmiany. Czas zasiewu kultu Mi³osierdzia Bo¿ego to okres obfitu- j¹cy w liczne ³aski Mi³osiernego Chrystusa, zaœ misyjna pos³uga wymaga ogrom- nego poœwiêcenia ze strony misjonarzy. Mimo braku koœcio³a pw. Mi³osierdzia Bo¿ego, kult ten jest dobrze znany Meksykanom. Ksi¹dz Marek Rudecki czyni wszelkie starania, aby duszpaster- stwo parafialne by³o dobrze zorganizowane. Temu celowi ma s³u¿yæ ok. 100 ka- plic, z których niewielka czêœæ mia³a byæ wybudowana ju¿ w 2000 roku. Kapli- ce te, z polskimi akcentami, mia³y powstaæ na czeœæ Bo¿ego Mi³osierdzia i Mat- ki Bo¿ej z Czêstochowy. Dziêki g³êbokiemu zaanga¿owaniu w kult Mi³osierdzia w ka¿dej kaplicy, do której dotar³ ks. Rudecki, umieszczony zosta³ obraz Jezusa Mi³osiernego, a wierni odmawiaj¹ koronkê do Mi³osierdzia Bo¿ego. W Guada- lupe y Calvo, Dolores i Santa Rozalia, ofiarowane przez Sekretariat Misyjny, du¿e obrazy Jezusa Mi³osiernego zosta³y intronizowane przez polskiego kap³a-

13 Cz. Kolasa, Pan b³ogos³awi naszym wysi³kom, Posy³am Was 2001, nr 41, s. 11. 14 A. G¹sior, Misyjna poczta, Posy³am Was 2001, nr 41, s. 18. 15 Religia. Meksyk [w:] Encyklopedia PWN, red. T. Gadacz, B. Milerski, t. VI: Koncyliaryzm- Mêdrcy ze Wschodu, Warszawa 2002, s. 478. 112 MAGDALENA BASA£AJ na. Przed Œwiêtem Mi³osierdzia Bo¿ego, w Santa Rozalia odby³a siê procesja z obrazem Jezu ufam Tobie pod¹¿aj¹ca do koœcio³a przez trzy s¹siednie miejsco- woœci. Procesja ta jest znakiem zawierzenia siê Bo¿emu Mi³osierdziu i pe³nego otwarcia siê wiernych w Meksyku na ten kult. W 1997 roku ks. bp Jose Maria Gonzales, ordynariusz diecezji Netzahalcoy- otl ofiarowa³ ksiê¿om pallotynom posiad³oœæ w parafii œw. Jana Chrzciciela. Jako kap³an oddany ca³ym sercem Mi³osierdziu Bo¿emu, zaprosi³ pallotynów z Pol- ski, aby rozpoczêli szerzenie kultu Mi³osierdzia Bo¿ego na terenie diecezji. Bi- skup od wielu lat jest szczerym przyjacielem Polski, ca³ym sercem oddanym Mi- ³osierdziu Bo¿emu. Zaprosi³ pallotynów z Polski, aby zajêli siê szerzeniem kultu Mi³osierdzia Bo¿ego16. Do Tenango del Aire, jako pierwszy w 1997 roku, przy- by³ ks. Zbigniew Lewandowski, dziœ zwany Esteban. W rok póŸniej do³¹czyli do niego: po trzynastu latach pracy – ks. Tadeusz Korbecki oraz przyby³y prosto z Polski – ks. Adam Suszko. Nasz obecny biskup ofiarowa³ pallotynom w Polsce (1994 r.) figurê Jezusa Mi³osiernego i zaprosi³ nas, byœmy przyjechali do Meksy- ku zorganizowaæ sanktuarium Mi³osierdzia Bo¿ego. Jest to kult dobry dla nich, bo czasami z t¹ wiernoœci¹ Panu Bogu s¹ na bakier i wtedy mówi siê o Bogu, który, jak dobry ojciec z przypowieœci, przyjmie, da jeœæ i ubierze17. Czêœciowo odremontowany koœció³ œw. Jana Chrzciciela w Tenango graniczy z placem prze- znaczonym pod budowê Sanktuarium Mi³osierdzia Bo¿ego. Po wewnêtrznym re- moncie œwi¹tyni umieszczony zosta³ witra¿ Mi³osierdzia Bo¿ego, zaœ przed wej- œciem do koœcio³a stoi figura Jezusa Mi³osiernego taka sama, jak w Dolinie Mi- ³osierdzia Bo¿ego w Czêstochowie18: Najlepszym dowodem pracy ksiê¿y palloty- nów w Tenango by³o uroczyœcie obchodzone Œwiêto Mi³osierdzia Bo¿ego 30 kwietnia 2000 r., w dniu kiedy kanonizowana by³a œwiêta siostra Faustyna. Pro- gram przygotowany przez polskich ksiê¿y by³ imponuj¹cy19. Podczas homilii bi- skupa, zosta³ poœwiêcony kamieñ wêgielny pod budowê Sanktuarium Mi³osier- dzia Bo¿ego, obrazy Jezu ufam Tobie i obraz œw. Faustyny (namalowany przez meksykañsk¹ malarkê) oraz figurka Matki Bo¿ej Fatimskiej. Te wzruszaj¹ce chwile to czas niezapomniany dla polskich misjonarzy w Meksyku. Biskup Gon- zales w swym przemówieniu podkreœli³ g³êbokie duchowe walory kultu Mi³osier- dzia Bo¿ego i ich znaczenie w ¿yciu ka¿dego cz³owieka. Po Mszy œw. zosta³a odmówiona koronka do Mi³osierdzia Bo¿ego. Po obiedzie przygotowanym wspólnie przez ksiê¿y i mieszkañców Tenango del Aire oraz po wieczornej Mszy œw. ulicami miasta przesz³a liczna procesja nios¹ca figury: Jezusa Mi³osiernego

16 J. Skoryna, Pallotyni polscy w Meksyku, Horyzonty Misyjne 2000, nr 13, s. 16. 17 J. Fidura, Misjonarz opowiada. Rozmowa z ks. Adamem Suszko SAC, misjonarzem w Mek- syku, Horyzonty Misyjne 2003, nr 1, s. 20. 18 Zob. J. Skoryna, Pallotyni polscy w Meksyku, Horyzonty Misyjne 2000, nr 13, s. 16. 19 J. Skoryna, Œwiêto Mi³osierdzia Bo¿ego w Tenango del Aire, Horyzonty Misyjne 2001, nr 15, s. 10. KULT BO¯EGO MI£OSIERDZIA W AMERYCE £ACIÑSKIEJ... 113 i œw. Józefa oraz obraz Matki Bo¿ej z Guadelupe. Wierni, modl¹c siê gorliwie o ³aski, dotykali figury Jezusa Mi³osiernego. Coraz czêstszym zjawiskiem staj¹ siê niespodziewane pielgrzymki z odleg³ych stron Meksyku do miejsca tego kul- tu, by oddaæ ho³d Mi³osierdziu Bo¿emu. W ka¿dy pi¹tek o godz. 15.00 trwa Go- dzina Mi³osierdzia prowadzona przez specjalnie do tego powo³ane grupy modli- tewne: Budowa Sanktuarium Mi³osierdzia Bo¿ego jest niezbêdna, ale przy ubó- stwie miejscowej ludnoœci nie jest mo¿liwa bez pomocy materialnej z zewn¹trz20.

VII. PERU

Cywilizacja Inków, zniszczona przez destrukcyjn¹ dzia³alnoœæ hiszpañskich kolonizatorów, do czasów wspó³czesnych przetrwa³a jeszcze w monumentalnej sztuce, zaœ dzisiejszym naturalnym spadkobierc¹ ich kultury jest Peru. W XVI wieku, z wkroczeniem na ziemie Peru Hiszpanów, pojawiaj¹ siê równie¿ pierw- sze misje chrzeœcijañskie wraz z masow¹ chrystianizacj¹ Indian. Si³a, przemoc oraz wyzysk niewolniczy by³y nieod³¹cznym elementem polityki kolonialnej (czasem równie¿ misyjnej). Do 1546 roku na Antylach, w Meksyku, Panamie, Kolumbii i Peru powsta³o oko³o 17 diecezji. Kolonializm wywar³ olbrzymi wp³yw na ludnoœæ zamieszkuj¹c¹ peruwiañ- sk¹ ziemiê. W przewa¿aj¹cej mierze przybra³ on wymiar destrukcyjny, wynisz- czaj¹cy rodzim¹ kulturê i architekturê. Pozytywnym elementem ingerencji euro- pejskiej w œwiat Inków by³o szerzenie S³owa Bo¿ego dzie³o ewangelizacji, które przybli¿y³o Peruwiañczyków do bardziej œwiadomego prze¿ywania relacji z Bo- giem i doœwiadczenia prawdy o Nim i Jego Mi³osierdziu. Wiele osób od kilku lat anga¿uje siê w szerzenie kultu Mi³osierdzia Bo¿ego w Peru. Jednym z nich jest Ricardo Lach, pracuj¹cy wœród plemienia Los Metizas y los Lukas – hablau gnechna, w diecezji Cusco. Liczne grupy, odpowiedzialne za propagowanie tego kultu, troszcz¹ siê o wspóln¹ modlitwê do Mi³osiernego Chry- stusa odmawiaj¹c koronkê. Modlitwy te odbywaj¹ siê w jêzyku castellano – hisz- pañskim. Pomimo braku koœcio³a i sanktuarium pw. Mi³osierdzia Bo¿ego w diece- zji Cusco, sam obraz Jezu ufam Tobie mo¿na odnaleŸæ w 30 parafialnych kapli- cach oraz w koœciele w Calco, (w bocznym o³tarzu), w którym w pierwsz¹ Niedzie- lê po Resurekcji odbywa siê procesja na czeœæ Mi³osierdzia Bo¿ego. Wœród wier- nych rozprowadzane s¹ obrazki Jezu ufam Tobie oraz broszurki zawieraj¹ce in- formacje na temat kultu Mi³osierdzia. Ja staram siê rozdawaæ du¿y obraz z (40 cm/ 50 cm) prawie wszystkim rodzinom – rozda³em tych obrazów ok. 2000. Ma³ych obrazków i broszurek rozda³em ok. 10 000 albo wiêcej21.

20 Tam¿e, s. 11. 21 R Lach, Rozwój Kultu Mi³osierdzia Bo¿ego na œwiecie i wk³ad polskich misjonarzy w to dzie³o. Peru, zob. M. Basa³aj, Praca mgr.-lic.: Wk³ad polskich misjonarzy w rozwój kultu Mi³osier- dzia Bo¿ego w wybranych krajach misyjnych, aneks 2: ankiety. 114 MAGDALENA BASA£AJ

Na podstawie korespondencji nap³ywaj¹cej do Postulacji w Rzymie, stwier- dza siê, i¿ nabo¿eñstwo do Mi³osierdzia Bo¿ego rozwija siê tak¿e w Gwatemali, Panamie, Wenezueli, Hondurasie itd. Mi³osierdzie Bo¿e, zgodnie z wol¹ Chrystusa g³oszone jest na wszystkich kontynentach œwiata, zarówno przez kap³anów, misjonarzy œwieckich jak i za- konnych. Mimo silnie rozwiniêtemu postêpowi technicznemu kult Mi³osierdzia Bo¿ego nie jest wszystkim znany. Misjonarze polscy, chc¹c zmieniæ tê rzeczywi- stoœæ, podjêli siê dzie³a szerzenia idei Boga Mi³osiernego, Który wychodzi na- przeciw ludzkoœci pragn¹cej zanurzyæ siê w nieprzebranej g³êbi Mi³osierdzia. Obecnie, w wyniku charyzmatycznej pos³ugi duszpasterzy, przy parafiach po- wstaj¹ wspólnoty œwieckich, prowadz¹ce formacjê modlitewn¹, katechetyczn¹ i charytatywn¹; rozpowszechniane s¹ obrazki Mi³uj¹cego Chrystusa wraz z ko- ronk¹, a tak¿e teksty modlitewne objaœniaj¹ce istotê nabo¿eñstwa. W wielu pa- rafiach obchodzone jest Œwiêto Mi³osierdzia poprzedzone nowenn¹ i spowiedzi¹ wiernych. Organizowane s¹ wielotysiêczne pielgrzymki do miejsc kultu oraz re- kolekcje przygotowuj¹ce do œwiadomego spotkania w Eucharystii (w Niedzielê Mi³osierdzia) z Mi³uj¹cym Bogiem, Wydawane s¹ równie¿ ksi¹¿ki, broszurki, t³umaczenia Dzienniczka na jêzyki lokalne oraz czasopisma podejmuj¹ce temat Bo¿ego Mi³osierdzia. Owoce gorliwej pos³ugi polskich kap³anów pozwalaj¹ wie- rzyæ, i¿ nadejdzie czas, w którym wszyscy bez wyj¹tku us³ysz¹ o Bo¿ym Mi³o- sierdziu. KULT BO¯EGO MI£OSIERDZIA W AMERYCE £ACIÑSKIEJ... 115

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

EUGENIUSZ SAKOWICZ Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego Warszawa

Najœwiêtsza Maryja Panna – Matka Koœcio³a w Azji

Blessed Virgin Mary – Mother of the Church in Asia

Jezus Chrystus – Za³o¿yciel Koœcio³a nieustannie dokonuje dzie³a gromadze- nia swoich uczniów i uczennic w ró¿nych przestrzeniach kulturowych œwiata. Raz za³o¿ywszy Koœció³ wci¹¿ go zak³ada. Jego Matka, która obdarowa³a Go ludzk¹ natur¹, od pocz¹tku uwa¿ana jest przez chrzeœcijañsk¹ tradycjê za T¹, któ- ra „rodzi Koœció³”. Najœwiêtsza Maryja Panna jest wiêc równie¿ Matk¹ Koœcio³a w Azji. W obecnym szkicu podejmuj¹cym ten temat zwrócimy uwagê na dwie kwestie. Wpierw przedstawimy „obraz Maryi” wed³ug religii Azji. Nastêpnie wska¿emy na Maryjê jako pierwowzór i patronkê Koœcio³a w Azji, podkreœlaj¹c Jej macierzyñstwo wobec wspólnoty Syna.

I. RELIGIE AZJI O MARYI

Wszystkie wielkie religie œwiata to religie azjatyckie. Obecnie w religiach nie- chrzeœcijañskich, w tym w religiach Dalekiego Wschodu, jak równie¿ w innych religiach Azji – judaizmie i islamie, wystêpuje ¿ywa refleksja na temat Maryi1.

1 Zob. podstawow¹ bibliografiê do tematu Maryja wed³ug religii niechrzeœcijañskich: J. Cuoq, Marie dans le Coran, Bulletin [Secretariatus Pro Non Christianis] 1974, nr 1, s. 43-49; Compassio- nate Endurance. Mary and the Buddha. A Buddhist-Christian Colloquium in Japan, Bulletin [Se- cretariatus Pro Non Christianis] 1986, nr 3, s. 296-300; R. T. Herford, Christianity in Talmud and Midrash, London 1903, s 40-42; H. Loewe, Die Juden in der katholischen Legende, 1912; J. Ha- stings (red.), Dictionary of the Bible, 1919, t. 3, s. 278-293; M. Goldstein, Jesus in the Jewish Tra- dition, NY 1950 (passim); The Universal Jewish Encyclopedia in ten Volumes. An Authoritative and Popular Presentation of Jews and Judaism Since the Earliest Times, New York 1969, t. 7, 116 EUGENIUSZ SAKOWICZ

Legendarne przekazy podawane przez buddyzm mówi¹ o Maji, matce przy- sz³ego Buddy, która bez udzia³u ojca poczê³a syna, Siddharthe Gautamê. Naro- dzinom Buddy towarzyszyæ mia³y niezwyk³e zjawiska w przyrodzie i otoczeniu. Opowieœci te niektórzy autorzy porównuj¹ z biblijnymi œwiadectwami o poczê- ciu i narodzeniu Jezusa przez Maryjê. Historycznoœæ Maryi, podobnie jak histo- rycznoœæ Jezusa, nie ma wed³ug buddyzmu wiêkszego znaczenia. Buddyœci sk³onni s¹ przyj¹æ narodzenie Jezusa z Maryi jako pojawienie siê kolejnego wcie- lenia istoty ludzkiej, maj¹cej do spe³nienia na œwiecie szczególn¹ misjê wyzwo- lenia z cierpienia. Oczywiœcie buddyzm, któremu obcy jest teizm, odrzuca tytu³ Matki Bo¿ej, którym katolicy obdarzaj¹ Maryjê. Wed³ug hinduizmu Maryja uwa¿na jest za matkê, która da³a ¿ycie kolejne- mu wcieleniu bóstwa Wisznu – Jezusowi. W ludowym hinduizmie czci¹ otacza- ne s¹ figury i obrazy Maryi bêd¹ce przedmiotem kultu w katolicyzmie. W do- mowych o³tarzykach ikonograficzne przedstawienia Maryi znajduj¹ siê obok wyobra¿eñ bóstw hinduistycznych. W hinduistycznym nurcie – œaktyzmie po- równuje siê Maryjê do Wielkiej Bogini Matki. Maryja uwa¿ana jest jako bogini, dla której hinduizm widzi miejsce w panteonie swoich bóstw. W islamie Maryja (w jêzyku arab. Marjam – „oddaj¹ca czeœæ Bogu”) jest jed- n¹ z „czterech doskona³ych kobiet islamu” (oprócz Chadid¿y – pierwszej ¿ony Mahometa, Asiji Bint Muzahim – ¿ony faraona, która uratowa³a Moj¿esza z wód Nilu oraz córki Mahometa Fatimy). Maryja jest „doskona³¹ kobiet¹” tylko i wy- ³¹cznie ze wzglêdu na swojego syna Jezusa, który by³ wys³annikiem i prorokiem Allacha. Islam odrzuca okreœlenie „Maryja Matka Bo¿a”, uwa¿aj¹c je za ba³wo- chwalcze. Mówi natomiast o Maryi jako o Matce Jezusa. Wymieniana jest ona w Koranie kilkakrotnie, g³ównie w kontekœcie opisu narodzin Jezusa. Sura zaty- tu³owana Rodzina Imrana opisuje narodziny Maryi z ¿ony Imrana (czyli Anny, ¿ony Joachima) (sura 3, 33-37). Wed³ug tradycji islamu Matka Jezusa nazwana zosta³a „Maryj¹ Dziewic¹” (Marjam al-Azra). Tytu³ ten ma potwierdzaæ wiarê muzu³manów w jej Niepokalane Poczêcie. Opiekê nad Maryj¹ w jej wieku dzie- ciêcym sprawowaæ mia³ Zachariasz (Zakarija), któremu oddana zosta³a na wy- chowanie. Maryi (jak podaje sura pt.: Maria) ukazaæ siê mia³ pos³aniec Boga w ludz- kiej postaci (archanio³ Gabriel), z którym prowadzi³a rozmowê (sura 19, 19-29), s. 391; J. Nosowski, Teologia Koranu. Wyk³ad systematyczny, Warszawa 1970, s. 160-161; S. Sala- ma, Maria dans l’Islam, Bulletin, 1988, nr 2, s. 100-101; M. Gaudefroy-Demombynes, Narodziny islamu, Warszawa 1988 (passim); M. i U. Tworuschka, Islam. Ma³y s³ownik, Warszawa 1995, s. 52-53; M. M. Dziekan, Symbolika arabsko-muzu³mañska. Ma³y s³ownik, Warszawa 1997, s. 62; E. Sakowicz, Dialog Koœcio³a z islamem wed³ug dokumentów soborowych i posoborowych (1963- 1999), Warszawa 2000, s. 375-377; W. Chrostowski, Jezus Chrystus w ocenie ¯ydów i judaizmu, w: M. Rusecki i in. (red.), Chrzeœcijañstwo jutra. Materia³y II Miêdzynarodowego Kongresu Teo- logii Fundamentalnej. Lublin, 18-21 wrzeœnia 2001, Lublin 2001, s. 667-691; E. Sakowicz, Maria w Koranie i w tradycji muzu³mañskiej, Annales Missiologici Posnanienses, 2003, s. 179-194. NAJŒWIÊTSZA MARYJA PANNA – MATKA KOŒCIO£A W AZJI 117 a który mia³ jej objawiæ misjê zlecon¹ przez Boga. Koran i tradycja islamu wska- zuj¹, i¿ misj¹ t¹ by³o wydanie na œwiat w stanie panieñskim Jezusa, który mia³ zapowiedzieæ nadejœcie Mahometa. Islam przyjmuje wiarê w Zwiastowanie, w czasie którego Bóg przekaza³ ludzkoœci radosn¹ wieœæ o S³owie pochodz¹cym od Niego, którego imiê Mesjasz, Jezus, Syn Maryi. Imiê Maryi w³aœnie ze wzglê- du na Jezusa umieszczane jest czêsto przez muzu³manów na amuletach. Wed³ug hadisów, czyli przekazów tradycji muzu³mañskiej, Mahomet twier- dzi³, i¿ Maryja stanowi jedno z ogniw ³añcucha proroków, a zatem wi¹za³ j¹ z Adamem – pierwszym muzu³maninem i uwa¿a³, ¿e pochodzi z rodu Dawida. S¹dzi³, ¿e dla chrzeœcijan Maryja jest „elementem” Trójcy Œwiêtej. Koran, ilekroæ wymienia imiê Jezusa, zawsze dodaje s³owa – Syn Maryi. Niektórzy komentatorzy uwa¿aj¹, i¿ tytu³ ten podkreœla fakt dziewiczego naro- dzenia Jezusa. Gdyby Jezus mia³ ziemskiego Ojca imiê Jego zwi¹zane by³oby z jego imieniem. Okreœlenie Jezus Syn Maryi wskazuje wyraŸnie na wiarê mu- zu³manów w dziewicze poczêcie Jezusa, z drugiej strony jednak jest replik¹ na roszczenia chrzeœcijan, wierz¹cych w Jezusa jako w Syna Bo¿ego. S³owa „Syn Maryi” s¹ antytez¹ okreœlenia „Syn Bo¿y”. Islam wystêpuje przeciwko deifikacji Maryi, której dopuœciæ siê mia³o chrzeœcijañstwo. W judaizmie Maryja przedstawiana jest jako cudzo³o¿nica, która urodzi³a syna Jezusa2. By³ on wobec tego dzieckiem nieprawego ³o¿a. Judaizm uwa¿a, i¿ przekaz Ewangelii, wed³ug którego Jezus nie mia³ naturalnego ojca, jest nie do przyjêcia. Ojcem Jezusa mia³ byæ kochanek Maryi, rzymski ¿o³nierz Panthera i dlatego judaizm okreœla Jezusa jako „Syna nierz¹dnicy”. Wed³ug ¿ydowskiej tradycji Maryja mia³a byæ damsk¹ fryzjerk¹. Ta tradycja myli Maryjê, któr¹ chrzeœcijanie czcz¹ jako Matkê Bo¿¹ z Mari¹ Magdalen¹. Twierdz¹, ¿e to Maria Magdalena jest matk¹ Jezusa. Niektórzy ¯ydzi przeprowadzaj¹ w³asn¹ egzegezê Nowego Testamentu. Utrzymuj¹, ¿e Maryja urodzi³a Jezusa w naturalny sposób (bez interwencji Boga) w legalnym ma³¿eñstwie z Józefem. PóŸniejsza b³êdna chrzeœcijañska tradycja (która, jak podaj¹, sta³a siê obowi¹zuj¹c¹ w chrzeœcijañstwie) utrzymuje, ¿e Ma- ryja poczê³a Jezusa z Ducha Œwiêtego. Co wiêcej, ¯ydzi przekonuj¹, i¿ po deifi- kacji Jezusa, zacz¹³ równoczeœnie rozwijaæ siê w chrzeœcijañstwie kult Maryi jako Matki Boga, a liczne œwiêta jej poœwiêcone ustanowione zosta³y dopiero w œredniowieczu.

II. MARYJA AZJATKA – PIERWOWZÓR I PATRONKA KOŒCIO£A W AZJI Maryja zajmuje szczególne, wyró¿nione miejsce w Koœciele. Matka Odku- piciela jest T¹, która „pierwsza uwierzy³a” Chrystusowi. Uwierzy³a Jemu Swoim „cia³em i dusz¹” oraz g³êboko „przechowywa³a” (czyli pozwoli³a rozwijaæ siê

2 Miszna, Jebamot IV, 3b, 49a; Talmud Babiloñski, Kalla 51a. 118 EUGENIUSZ SAKOWICZ i wzrastaæ) wszystkie s³owa Swojego Syna – Syna Bo¿ego. Bêd¹c Matk¹ S³owa sta³a siê równoczeœnie Oblubienic¹ S³owa. Daj¹c œwiatu S³owo odda³a Jemu „ca³¹ siebie”. Maryja Matka Jezusa jest pierwowzorem Koœcio³a. Ona symbolizuje, uosa- bia Koœció³. Poprzez akt wcielenia Jezusa sta³a siê niejako pierwszym Koœcio- ³em. Jako Matka Odkupiciela jest na wieki Matk¹ Koœcio³a. Wed³ug og³oszonej przez Jana Paw³a II Encykliki Redemptoris Mater (nr 25) Maryja odbywa „piel- grzymkê wiary” wraz z Koœcio³em. Pielgrzymuje od pierwszych chwil jego ist- nienia, poprzez dzieje a¿ do ich koñca, wyznaczonego przez paruzjê, czyli po- wtórne przyjœcie na œwiat Jej Syna – Za³o¿yciela Koœcio³a. Matka Bo¿a towarzy- szy Koœcio³owi w jego pielgrzymiej drodze, w jego trosce o wiarê, o jej rozwój i proklamowanie wœród niechrzeœcijañskich ludów i narodów oraz plemion Da- lekiego Wschodu. Najœwiêtsza Maryja Panna jest na wieki Matk¹ „nowego Adama”, a zatem jest „now¹ Ew¹”. Z tej racji wszyscy ludzie, bez wzglêdu na religiê, wiarê, prze- konania, œwiatopogl¹d s¹ ontycznie bliscy Maryi. Tak, jak ka¿dy cz³owiek pozo- staje w relacji do Koœcio³a, tak równie¿ ka¿dy bez wyj¹tku jest w relacji do Mat- ki Bo¿ej. Jan Pawe³ II w katechezie pt.: Medytacja nad tajemnic¹ wcielenia z 21 III 1981 r. porówna³ tekst z Ksiêgi Izajasza (7,14) z tekstem z Ewangelii œw. Jana (4,6), by stwierdziæ, i¿ poprzez fakt wybrania Maryi na Matkê Wcielonego Boga, kobieta w ogóle dost¹pi³a niewypowiedzianej wprost promocji. Poprzez to wy- darzenie godnoœæ niewiasty dost¹pi³a niepojêtego dla kultury ¿ydowskiej i dla cywilizacji helleñsko-rzymskiej wywy¿szenia. Maryja ukazuje wielkoœæ ka¿dej Azjatki, ka¿dej kobiety niechrzeœcijañskiej ¿yj¹cej na azjatyckiej ziemi – wiel- koœæ muzu³manki, ¿ydówki, hinduistki, buddystki3. Koœció³ pod patronatem Maryi wype³nia misjê g³oszenia Jezusa œwiatu. Wcielenie Maryi, brzemiennoœæ Najœwiêtszej Maryi Panny, narodzenie Jezusa i darowanie Go w chwili narodzin ca³emu œwiatu, by³o pierwsz¹ misyjn¹ prokla- macj¹ Jezusa Chrystusa. Dokona³a siê ona w Azji, poœród ¯ydów. Koœció³ pro- wadz¹c dzie³o ewangelizacji, anga¿uj¹c siê w dialog miêdzyreligijny oraz w dzie- ³o misyjne ad gentes uobecnia, przed³u¿a w czasie i w przestrzeni wcielenie Syna Bo¿ego4. Dziêki niczym nieprzymuszonemu, wolnemu „tak” wypowiedzianemu przez Maryjê, Jezus afirmowa³ cia³o ka¿dego cz³owieka, przyj¹³ cz³owieczeñstwo wspól- ne chrzeœcijanom i niechrzeœcijanom, a¿eby w nim i poprzez nie dokonaæ dzie³a objawienia Bo¿ego zbawczego planu. Bóg poprzez zbawcze wcielenie pozna³

3 Jan Pawe³ II, Medytacja nad tajemnic¹ Wcielenia. 25 marca 1981. Uroczystoœæ Zwiastowa- nia. Audiencja generalna, OsRomPol 1981, nr 3, s. 7. 4 Jan Pawe³ II, Obecnoœæ Maryi w powszechnej misji Koœcio³a. Papieskie Orêdzie na Œwiato- wy Dzieñ Misyjny, OsRomPol 1988, nr 6, s. 29. NAJŒWIÊTSZA MARYJA PANNA – MATKA KOŒCIO£A W AZJI 119 i przyj¹³ na siebie to wszystko, co stanowi o cz³owieku, zarówno jego naturê, los, duchow¹ kondycjê, jak te¿ i jego jêzyk, kulturê. Tak, jak wcielony Bóg przyj¹³ jê- zyk cz³owieka, by przez jego kategorie i sformu³owania wejœæ w kontakt z ludzko- œci¹, tak analogicznie Koœció³ nie przestaje poznawaæ i uczyæ siê jêzyków ró¿nych spo³eczeñstw niechrzeœcijañskich oraz przyswajaæ wartoœci kultur niechrzeœcijañ- skich. W jêzykach tych ludów i narodów g³osi Ewangeliê. Maryja, która uczy³a ludzkiej mowy Jezusa, naucza jêzyka komunikacji miêdzyludzkiej. Matka Bo¿a patronuje wiêc „wcielaniu” Koœcio³a w œwiat oraz w kontekst kultur i religii Azji. Matka Koœcio³a jest szczególnie Matk¹ Koœcio³a trwaj¹cego na Bliskim Wschodzie i rodz¹cego siê na Dalekim Wschodzie. Maryja wspania- ³omyœlnie przyjê³a S³owo Boga wszechmog¹cego, które w niej sta³o siê „Cia- ³em”. Koœció³, który przyj¹³ S³owo i który daje to S³owo niechrzeœcijanom, na- œladuje Maryjê, wspania³omyœln¹ dawczyniê najwiêkszego daru Boga dla ludz- koœci – Jezusa Chrystusa. Skoro posoborowe dokumenty Koœcio³a okreœlaj¹ Jezusa jako Azjatê to jak najbardziej oczywistym bêdzie stwierdzenie, i¿ Azjatk¹ jest Jego Matka, Naj- œwiêtsza Maryja Panna. Jako Matka Jezusa Azjaty jest Matk¹ tych wszystkich, do których siê On upodobni³, Matk¹ wszystkich Azjatów, zarówno chrzeœcijan jak i niechrzeœcijan. Pe³ne ufnoœci „tak” wypowiedziane zosta³o przed Bogiem, darowane Jemu przez Maryjê w imieniu ca³ej ludzkoœci, w imieniu ludzi wszystkich czasów, ka¿dego krêgu kulturowego, w imieniu chrzeœcijan i niechrzeœcijan, w imieniu Azjatów. Cia³o Jezusa Chrystusa ukszta³towane w Maryi jest „cia³em” ca³ej ludz- koœci, ka¿dego cz³owieka. Chrzeœcijanie i niechrzeœcijanie solidarnie ofiarowali swoje cia³o Jezusowi, który je afirmowa³, przyj¹³ i uœwiêci³, sk³adaj¹c Bogu Ojcu w ofierze. Maryja w³aœnie w kontekœcie religii Azji jawi siê jako wzór najwy¿- szej œwiêtoœci. Uosabia duchowe macierzyñstwo, które – wraz z macierzyñstwem naturalnym, biologicznym cieszy siê wielk¹ czci¹ wœród wszystkich Azjatów. Wa¿nym teologicznym rysem wypowiedzi o Maryi w kontekœcie religii Wschodu jest ukazywanie Jej na tle prawdy o Bogu w Trójcy Jedynym. Maryi Matce Koœcio³a dedykowane zosta³y ró¿ne kraje Azji. Jest Ona Pani¹ Sri Lanki5. Jej poœwiêcone zosta³y ca³e Indie, jak i poszczególne regiony tego pañstwa6. Maryi zawierzony zosta³ naród Korei oraz Tajlandii7. Jej opiece powierzone zo- sta³y przez Koœció³ wszystkie ludy Azji8.

5 Do biskupów Sri Lanki z okazji wizyty ad limina. Rzym, 8 lipca 1989, w: S. Lach, Z. J. Kijas (red.), Buddyzm i hinduizm w nauczaniu Jana Paw³a II (1978-1999), Kraków 2000, s. 78. 6 Jan Pawe³ II, Akt powierzenie Indii Matce Bo¿ej, OsRomPol 1986, nr 2, s. 28. 7 Jan Pawe³ II, Akt zawierzenia Matce Bo¿ej narodu i Koœcio³a Korei. 6 maja [1984]. Katedra w Seulu, OsRomPol 1984, nr 5, w. 14; Jan Pawe³ II, Akt zawierzenia Tajlandii Matce Bo¿ej [11 V 1984], OsRomPol, 1984, nr 6, s. 23. 8 Jan Pawe³ II, Tobie zawierzam wszystkie ludy Azji. Manila 17 II [1984]. Modlitwa w Sanktu- arium Matki Bo¿ej Nieustaj¹cej Pomocy, OsRomPol 1981, nr 2, s. 1. 120 EUGENIUSZ SAKOWICZ

Jan Pawe³ II zwróci³ uwagê na tê praktykê Koœcio³a w koñcowych s³owach homilii wyg³oszonej w czasie mszy œwiêtej sprawowanej w dniu 4 II 1986 r. w Szilongu w Indiach, której uczestnikami byli równie¿ hinduscy niechrzeœcija- nie: Niech Pan nasz Jezus Chrystus, który przybywa do nas pod postaci¹ chleba i wina, nape³ni wasze serca gorliwoœci¹ dla wszystkiego, co uszlachetnia cz³o- wieka i prowadzi go do Ojca! Niechaj Duch Œwiêty nape³nia was wszystkich od- wag¹ i nadziej¹! I niech Maryja, Matka Koœcio³a, której poœwiêcony jest ten re- gion, nadal bêdzie waszym natchnieniem i przewodniczk¹!9 Maryja przyjmuj¹c Jezusa w akcie wcielenia da³a odpowiedŸ œwiatu, który ¿y³ g³êbok¹ têsknot¹ za Odkupicielem. W zakoñczeniu Encykliki Ecclesia in Asia czytamy: Narody Azji potrzebuj¹ Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii. Azja pra- gnie wody ¿ywej, któr¹ daæ jej mo¿e tylko Jezus (por. J 4,10-15). Tê egzysten- cjaln¹, ¿yciow¹ potrzebê Azjatów w pe³ni rozumie Najœwiêtsza Maryja Panna. Jego [Koœcio³a – E.S.] jedyn¹ radoœci¹ jest ta, która p³ynie z przekazywania ol- brzymiej rzeszy ludów azjatyckich wielkiego daru, jaki sam otrzyma³ – mi³oœci Jezusa Chrystusa. Jego jedynym pragnieniem jest kontynuowaæ Chrystusow¹ mi- sjê s³u¿by i mi³oœci, aby wszyscy Azjaci ‘mieli ¿ycie, i mieli je w obfitoœci’ (J 10,10)10. Maryja jako S³u¿ebnica Ludu Bo¿ego jest S³u¿ebnic¹ Koœcio³a Azji. Matka Bo¿a wskazuje na wielk¹ wartoœæ pokornej s³u¿by ludziom, do których Jej Syn upodobni³ siê we wszystkim oprócz grzechu. Swoistym résumé azjatyckiej ma- riologii jest poetycki zapis modlitwy do Matki Chrystusa, autorstwa Jana Paw- ³a II, który zamyka posynodaln¹ adhortacjê Ecclesia in Asia. Chrzeœcijanie ca³ej Azji okazuj¹ Maryi wielk¹ mi³oœæ, a tak¿e nabo¿eñstwo, czeœæ i oddanie, kieru- j¹c do Niej ufn¹ modlitwê i sprawuj¹c liczne akty kultu. Chrzeœcijanie Azjaci gorliwie czcz¹ Maryjê jako Matkê Chrystusa, jako swoj¹ Matkê, Matkê ich Ko- œcio³a, Matkê Koœcio³a Azji. Œwiadectwem oddania siê azjatyckich katolików opiece i prowadzeniu przez Maryjê s¹ liczne Jej sanktuaria (Adhortacja Ecclesia in Asia mówi o „setce sanktuariów maryjnych”). Do œwi¹tyñ tych przychodz¹ i gromadz¹ siê w nich nie tylko katolicy, ale równie¿ wyznawcy niechrzeœcijañ- skich religii Dalekiego Wschodu. Gromadzenie siê niechrzeœcijan przed s³yn¹- cymi ³askami obrazami czy rzeŸbami Maryi stanowi znak „zgromadzenia Bo¿e- go”, czyli Koœcio³a, jest jego antycypacj¹11.

9 Msza œwiêta na polu golfowym. Szilong, 4 lutego 1986, w: S. Lach, Z. J. Kijas (red.), Bud- dyzm i hinduizm w nauczaniu Jana Paw³a II (1978-1999), Kraków 2000, s. 159. 10 Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Asia Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II do bi- skupów, do kap³anów i diakonów, do zakonników i zakonnic oraz do wszystkich wiernych œwiec- kich o Jezusie Chrystusie Zbawicielu oraz Jego misji mi³oœci i s³u¿by w Azji „...Aby mieli ¿ycie i mieli je w obfitoœci” (J 10,10), w: J. Ró¿añski (red.), Ecclesia in Asia. Wybrane problemy Koœcio- ³a w Azji w œwietle posynodalnej adhortacji Jana Paw³a II, Warszawa 2004, s. 9-96, nr 51 (dalej – Ecclesia in Asia). 11 Ecclesia in Asia, nr 51. NAJŒWIÊTSZA MARYJA PANNA – MATKA KOŒCIO£A W AZJI 121

Maryja jest wzorem dla wszystkich uczniów Chrystusa ¿yj¹cych w Azji. Jako „jasna Gwiazda ewangelizacji” utwierdza ich w wiernoœci Chrystusowi i Jego Ewangelii. Tych, którzy jeszcze nie znaj¹ Jej Syna, do Niego prowadzi. Koœció³ Azji zosta³ zawierzony Maryi. Ona s³yszy wszystkie g³osy cierpienia Azjatów, ich lêki, niepokoje, bowiem „Jej ucho zawsze wys³uchuje”. Zna niepokoje serc Azjatów – „Jej serce zawsze przygarnia”. Maryja, która jako Œwi¹tynia Ducha Œwiêtego ¿y³a nieustannie modlitw¹, usposabia chrzeœcijan i niechrzeœcijan do modlitwy. Ona sama ogarnia modlitewn¹ trosk¹ ka¿dego Azjatê – Jej modlitwa nigdy nie zawodzi12. W dniu 6 XI 1999 r. w New Delhi w Indiach Jan Pawe³ II zapisa³ w encykli- ce Ecclesia in Asia s³owa modlitwy najpe³niej ukazuj¹cej tajemnicê Maryi Matki Koœcio³a Azji. S³owa te wyra¿aj¹ tajemnicê obecnoœci Maryi-Azjatki u boku jej Syna-Azjaty – Jezusa Chrystusa na wielkich przestrzeniach kontynentu nadziei i przysz³oœci Koœcio³a:

Œwiêta Maryjo, Córko Boga Najwy¿szego, Dziewicza Matko Zbawiciela i Matko nas wszystkich, Spójrz czule na Koœció³ Swojego Syna Zasadzony na ziemi azjatyckiej. B¹dŸ jego Przewodniczk¹ i Wzorem, gdy wci¹¿ podejmuje misjê Twojego Syna, misjê mi³oœci i s³u¿by w Azji.

Ty w pe³ni i dobrowolnie przyjê³aœ wezwanie Ojca, aby staæ siê Bo¿¹ Rodzicielk¹; ucz nas oczyszczaæ nasze serca ze wszystkiego, co nie pochodzi od Boga, abyœmy równie¿ mogli zostaæ nape³nieni Duchem Œwiêtym przychodz¹cym z wysoka. Ty rozwa¿a³aœ tajemnice woli Bo¿ej w cichoœci serca; pomagaj nam podczas naszej drogi rozpoznawaæ znaki potê¿nej prawicy Boga. Ty posz³aœ z poœpiechem do El¿biety i pomaga³aœ jej w dniach oczekiwania; wyproœ nam tego samego ducha gorliwoœci i s³u¿by, gdy wype³niamy zadanie ewangelizacji. Ty œpiewa³aœ chwa³ê Panu; prowadŸ nas w radosnym g³oszeniu wiary

12 Ecclesia in Asia, nr 51. 122 EUGENIUSZ SAKOWICZ

w Chrystusa, naszego Zbawiciela. Ty wspó³czu³aœ potrzebuj¹cym i prosi³aœ za nimi Twojego Syna; naucz nas, byœmy nigdy nie lêkali siê mówiæ Jezusowi o œwiecie, a œwiatu o Jezusie. Ty sta³aœ u stóp krzy¿a, na którym Twój Syn odda³ Ducha; b¹dŸ z nami, gdy poszukujemy duchowej jednoœci ze wszystkimi cierpi¹cymi, s³u¿¹c im. Ty trwa³aœ na modlitwie z uczniami w Wieczerniku; pomó¿ nam oczekiwaæ na Ducha i iœæ wszêdzie tam, dok¹d On nas poprowadzi. Strze¿ Koœcio³a przed si³ami, które mu zagra¿aj¹. Pomagaj mu byæ prawdziwym obrazem Trójcy Przenajœwiêtszej. Módl siê, aby przez mi³oœæ i s³u¿bê Koœcio³a wszystkie ludy Azji mog³y poznaæ Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, jedynego Zbawiciela œwiata, i dziêki temu zakosztowaæ radoœci ¿ycia w pe³ni. Maryjo, Matko Nowego Stworzenia i Matko Azji, módl siê za nami, swoimi dzieæmi, teraz i zawsze!13

13 Ecclesia in Asia, nr 51.(Tekst Modlitwy do Matki Chrystusa w przek³adzie C. Czopa). NAJŒWIÊTSZA MARYJA PANNA – MATKA KOŒCIO£A W AZJI 123

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

ANDRZEJ MIOTK Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski Olsztyn

Wczesna ewangelizacja Meksyku i Ameryki Pó³nocnej

Early evangelization of Mexico and North America

W odró¿nieniu od Ameryki £aciñskiej, tworz¹cej wspólnotê pañstw general- nie katolickich, Ameryka Pó³nocna przedstawia zró¿nicowan¹ rzeczywistoœæ wyznaniow¹: czêœciowo katolicka, czêœciowo protestancka. Obszar kontynentu pó³nocnoamerykañskiego, zajmowanego dzisiaj przez Stany Zjednoczone i Ka- nadê by³ zasadniczo chrystianizowany w epoce kolonialnej przez trzy pañstwa europejskie: katolick¹ Hiszpaniê na po³udniu (Meksyk), Francjê na œrodkowym zachodzie (okolice Wielkich Jezior) i protestanck¹ Angliê na zachodzie (wybrze- ¿e Oceanu Atlantyckiego). Do³¹czyli siê te¿ Szwedzi i Holendrzy, którzy przez pewien czas mieli w³adzê na obecnych terenach Delaware i Nowego Jorku i usi- ³owali tam ustanowiæ swoje Koœcio³y reformowane. Dodatkowo w naszym polu zainteresowania znajduje siê równie¿ Nowa Hiszpania1, przy czym autor wyró¿nia w granicach tego obszaru jedynie Mek- syk, poniewa¿ jako obszar graniczny, ³¹czy³ siê on œciœle z ewangelizacj¹ Ame- ryki Pó³nocnej. W Ameryce Pó³nocnej podobnie jak to by³o w Ameryce £aciñskiej, ewan- gelizacja pokrywa³a siê z procesem kolonizacji. W Stanach Zjednoczonych ewangelizacja katolicka mia³a miejsce g³ównie na po³udniu, a jej protagonistami byli przede wszystkim Hiszpanie w Nowej Kalifornii i w Teksasie oraz Francuzi

1 Hiszpañska jednostka administracyjna w Ameryce Pó³nocnej ze stolic¹ w mieœcie Meksyk. Pocz¹tek Nowej Hiszpanii (1535) da³y podboje Hermana Cortésa. Nowa Hiszpania obejmowa³a Meksyk i wszystkie ziemie Ameryki Œrodkowej na pó³noc od Panamy, Antyle i Filipiny oraz po³u- dniow¹ czêœæ Stanów Zjednoczonych od Kalifornii po Florydê. 124 ANDRZEJ MIOTK w Luizjanie. W czêœci zaœ pó³nocno-zachodniej misje prowadzili przewa¿nie mi- sjonarze proweniencji protestanckiej. W Kanadzie kolonizacja, jak i ewangeliza- cja by³a du¿ej mierze efektem dzia³alnoœci Francuzów2. Podejmowany tu temat za cel stawia sobie ukazanie promotorów, charakter i zakres ewangelizacji Mek- syku i Ameryki Pó³nocnej w szerokim kontekœcie kolonizacji tych obszarów. Za- siêg problematyki nie pozwala jednak na gruntown¹ analizê metod misyjnych stosowanych przez misjonarzy. Wa¿nym impulsem do podjêcia zagadnienia jest praktycznie jego nieobecnoœæ w literaturze polskiej.

I. EWANGELIZACJA NOWEJ HISZPANII

1. CHRYSTIANIZACJA JAKO KLUCZOWY FAKTOR KOLONIZACJI Wydaje siê, ¿e podbój hiszpañskiej-Ameryki bazowa³ jedynie na eksploata- cji szlachetnych metali: z³ota, srebra, oraz na wywozie produktów z plantacji. Jednak przewa¿aj¹ca czêœæ ludnoœci tego kontynentu, która znalaz³a siê pod do- minacj¹ hiszpañsk¹ nie mia³a nic wspólnego z prac¹ w kopalniach lub planta- cjach. Plantacje koncentrowa³y siê jedynie w nielicznych centrach po³o¿onych niedaleko wybrze¿a. Hiszpanie nie posiadali nigdy armii kolonialnej, zdolnej do sprawowania kontroli nad ca³ym podbitym obszarem. Mo¿liwoœci sprawowania administracji nie wychodzi³y poza g³ówne centra królestwa. Kto w takim uk³a- dzie przyczynia³ siê najbardziej do hiszpanizacji Ameryki Po³udniowej i Œrod- kowej? Na jakich istotnych elementach bazowa³ hiszpañski system kolonialny? Zjawisko to staje siê zrozumia³e, jeœli uwzglêdnimy dzia³alnoœæ misyjn¹ jako kluczowy faktor kolonizacji, poniewa¿ w znaczenie wiêkszym stopniu ni¿ dot¹d uwa¿ano, ¿e Koœció³ by³ pañstwem hiszpañskim w Ameryce (Adriaan. C. van Oss)3. Nale¿y przy tym pamiêtaæ, ¿e dzia³alnoœæ misyjna, jak i ca³oœæ ¿ycia Ko- œcio³a hiszpañskiego by³y od samego pocz¹tku nierozerwalnie powi¹zane z poli- tyk¹. Wraz z ni¹ wkroczy³a do Nowego Œwiata niepodzielna jednoœæ wczesnego œredniowiecza i tylko do rzadkoœci nale¿eli ci, którzy jak dominikanin Las Ca- sas, gorszyli siê tym faktem. Ju¿ w 1516 roku Ximenes postanowi³, ¿e do Nowe- go Œwiata nie mo¿e wyp³yn¹æ ¿aden statek bez ksiêdza na pok³adzie. W krótkim czasie do roku 1522 utworzono na Antylach osiem diecezji.

2 B. Mondin, Dizionario storico e teologico delle Missioni, Roma 2001, s. 44. 3 H. Gründer, Welteroberung und Christentums. Ein Handbuch zur Geschichte der Neuzeit, Gütersloh 1992, s. 98. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 125

2. HISZPAÑSKA KONKWISTA Wróæmy jednak do etapów podboju Ameryki £aciñskiej. W pierwszej fazie konkwisty (1493-1519)4 podbito Haiti i resztê Wielkich Antyli. Hiszpanie za³o- ¿yli równie¿ kilka faktorii na wybrze¿ach Wenezueli i Panamy, Portugalczycy zaœ kilka w Brazylii i pierwsze plantacje cukru. W drugiej fazie konkwisty (1519-1542) Hernan Cortés podbi³ Meksyk (1519-21) – pañstwo Azteków (zwane Now¹ Hiszpani¹). Podbój Meksyku roz- poczyna siê z wypraw¹ Cortésa (1485-1546), który w ci¹gu zaledwie kilku lat (1519-1521) zniszczy³ autokratyczno-centralistyczne królestwo Azteków i wzniós³ centrum panowania hiszpañskiego na ca³¹ Amerykê Œrodkow¹. Pod wra¿eniem Hiszpanów wychodz¹cych z morza, którzy na swych koniach przy- pominali centaurów, plemiona podda³y siê. Cortés za³o¿y³ Rica de Vera Cruz, o nazwie symbolicznej, bo bogactwo (z³oto) i krzy¿ tworzy³y tu jednoœæ. Mimo poleceñ Diego Velásqueza, Herman Cortés za³o¿y³ w imieniu króla w³asne osie- dle, aby zademonstrowaæ chêæ autonomii. Zniszczy³ dlatego okrêty, aby w ten sposób zmotywowaæ swych ludzi do walki. Ci bowiem, widz¹c liczebn¹ prze- wagê Indian chcieli uciec z powrotem na Kubê, ale Cortés wiedzia³, ¿e Guberna- tor Kuby przyœle kolejne okrêty i wojsko i dlatego zamierza³ rozstrzygn¹æ wszystko przed ich przybyciem. Karol V, powiadomiony o tym przez Diego Ve- lásqueza, wys³a³ flotê, aby go pokonaæ, a tymczasem Cortés zniszczy³ i podbi³ imperium5. By³ olœniony bogactwem Azteków. W umyœle konkwistadora, olœnio- nego bogactwem Azteków, ocalenie w³asnej osoby i szerzenie chrzeœcijañstwa ³¹czy³o siê œciœle z poszukiwaniem bogactw. Cortés toczy³ na froncie walkê pod znakiem krzy¿a i oczekiwa³ ziemskich korzyœci jako znaku potwierdzaj¹cego przychylnoœæ niebios. Wszêdzie kaza³ stawiaæ krzy¿e, niszczyæ œwi¹tynie, pos¹- gi bogów oraz zakaza³ ofiar z ludzi. Przez zniszczenie œwi¹tyñ i bo¿ków Indian i zast¹pienie ich przez koœcio³y, o³tarze, i statuy maryjne wprowadzi³ metodê mi- syjn¹, która sta³a siê standardowym modelem chrystianizacji. Nie przeszkadza³o mu, ¿e obok Koœcio³a sta³o wiêzienie. W czasie zdobywczych wypraw towarzy- szyli mu ksiê¿a i misjonarze, którzy przed ka¿d¹ bitw¹ odprawiali Mszê Œwiêt¹. PóŸniej ju¿ jako wicekról Meksyku, Cortés stosowa³ bardziej pokojowe metody

4 J. Szemiñski, J. Wo³oszyn, Konkwista, w: Wielka Encyklopedia PWN, t. 14, Warszawa 2003, s. 280-281. 5 W wyniku powstania antyhiszpañskiego w kwietniu 1520 r. Cortés by³ zmuszony opuœciæ Tenochtitlán i znalaz³ schronienie u indiañskich sojuszników w pañstwie Tlaxcallan; dziêki ich pomocy, posi³kom nap³ywaj¹cym z Antyli i postêpuj¹cej dezintegracji imperium azteckiego, po trwaj¹cej ponad rok kampanii wojennej, zdoby³ Tenochtitlán (13 VIII 1521) i podbi³ najwiêksze i najsilniejsze wówczas na kontynencie pólnocnoamerykañskim pañstwo Azteków. Cortés na gru- zach azteckiej metropolii zainicjowa³ budowê hiszpañskiego miasta Meksyk, maj¹cego byæ stolic¹ kolonii zwanej Now¹ Hiszpani¹. W 1522 r. uzyska³ urzêdy gubernatora i najwy¿szego sêdziego i kapitana generalnego tej kolonii. Por. R. Tomicki, Cortés [w:] Wielka Encyklopedia PWN, t. 6, Warszawa 2002, s. 167. 126 ANDRZEJ MIOTK i energicznie popiera³ ewangelizacjê. W imiê jego zasady wymazaæ duszê India- nina odbywa³ siê bezkompromisowy proces hiszpanizacji zdobytych terenów. W kolejnej ods³onie podbito Amerykê Œrodkow¹, Wenezuelê, a Franciszek Piz- zaro w latach (1531-1544) zdoby³ Peru i Boliwiê, które wchodzi³y w sk³ad pañ- stwa Inków6. Trzecia faza podbojów (1542-1572) objê³a peryferie wicekrólestw Peru i Nowej Hiszpanii, a w Brazylii przerodzi³a siê w systematyczne ³owy na nie- wolników indiañskich, niezbêdnych dla rozbudowanych plantacji trzciny cukro- wej. Zdobywcy byli motywowani wiar¹, ¿e Bóg wynagradza ich bogactwem za szerzenie chrzeœcijañstwa i za walkê z szatanem. W wyniku konkwisty liczba ludnoœci indiañskiej spad³a znacz¹co. Ogromny rozwój Koœcio³a w Nowym Œwiecie utwierdza³ potomnych w przekonaniu, ¿e stanowi ono dzie³o Opatrzno- œci Bo¿ej. Interpretowano, ¿e Bóg w swoich planach stworzy³ Nowy Œwiat, aby zadoœæuczyniæ nieszczêœciu, które spad³o na stary za spraw¹ Marcina Lutra. W tych planach Opatrznoœci wyj¹tkowa rola przypad³a Hiszpanii. Chrystianiza- cja Nowego Œwiata przybra³a charakter swoistego podboju religijnego i wiary w przeznaczenie i opiekê Boskiej Opatrznoœci7.

3. KOŒCIÓ£ A KONKWISTA W przedchrzeœcijañskim pañstwie Azteków mo¿na dopatrywaæ siê istnienia pewnych tradycji biblijnych i idea³ów chrzeœcijañskich. Jednak trudno dojœæ ich Ÿród³a. Piêæ lat po przybyciu na te ziemie Hiszpanów (1519) pojawili siê pierwsi misjonarze franciszkañscy i inni, którzy szczycili siê mnogoœci¹ nawróceñ. Za- konnicy porwani szczerym entuzjazmem, zara¿eni duchem kardyna³a Cisnerosa8 chcieli nawróciæ jak najwiêcej Indian. Pocz¹tkowo Meksykanie byli zachwyceni now¹ wiar¹9. Nawrócenia nie zawsze by³y dobrowolne. Pod zewnêtrzn¹ szat¹

6 Pizarro napotka³ armiê Inków w Cajamarca i podj¹³ rozmowy z jej wodzem. Mia³ zamiar wzi¹æ go do niewoli przez zaskoczenie, tak jak post¹pi³ Cortés z Montezum¹. Zamach powiód³ siê, a uwiêziony Atahualpa, wiedz¹c jak najeŸdŸcy po¿¹daj¹ z³ota, zaofiarowa³ siê zap³aciæ jako okup tyle, ile wype³ni³oby na wysokoœæ cz³owieka izbê, w której siê znajdowa³. Pizarro zgodzi³ siê, a gdy okup zosta³ wrêczony, kaza³ straciæ Atahualpê za zbrodniê, jak¹ ten ³ni³, ka¿¹c zabiæ swego brata. Atahualpê uroczyœcie spalono ¿ywcem w obecnoœci ¿o³nierzy. 7 A. Hastings, Ameryka £aciñska, w: ten¿e (red.), Historia chrzeœcijañstwa, Warszawa 202, s. 380. 8 Jiménez de Cisneros (1436-1517) by³ hiszpañskim franciszkaninem i mê¿em stanu, kardyna- ³em. Wprowadza³ on z poparciem królowej, mimo oporu duchowieñstwa, reformy w duchu czysto- œci regu³y w zakonie franciszkañskim i nastêpnie odnowê ¿ycia religijnego kleru w ca³ym koœciele kastylijskim. 9 Jednoœæ religii i w³adzy w pañstwie azteckim by³a absolutna i nierozerwalna. Upadek bogów poci¹ga³ za sob¹ upadek w³adców. Gdy król Hiszpanii zaj¹³ miejsce Montezumy, katolicyzm musia³ rozgromiæ kult boga S³oñca. Chrzczono tysi¹ce Meksykanów, a oni z wielk¹ ¿arliwoœci¹ brali udzia³ w liturgii, prosili o zgodê na budowê nowych koœcio³ów i bezlitoœnie ch³ostali siê w pokutnych pro- cesjach wielkopi¹tkowych. Szybko opanowali jêzyk hiszpañski, a dziêki ucz¹cym ich misjonarzom WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 127 chrzeœcijañsk¹ ¿ywe by³y wci¹¿ elementy danych wierzeñ tradycyjnych. W Mek- syku katolicyzm zwyciê¿y³ jednak zdecydowanie10. Jeœli ju¿ nie by³o ¿adnej armii kolonialnej, a jedynie s³aby system zarz¹dza- nia kolonialnego, to istnia³a przecie¿ wci¹¿ armia misjonarzy i jej rodzimi wspó³- pracownicy, którzy mogli przej¹æ zadania, do których pañstwo hiszpañskie nie by³o przygotowane. Od Florydy i Kalifornii a¿ po szlak Magellana armia misyj- na osi¹ga³a cele wytyczone jej przez koronê hiszpañsk¹. Od momentu przybycia na Hispaniolê11 pierwszego duchownego (1493 r.), do odzyskania niepodleg³oœci przez wiele pañstw Ameryki Hiszpañskiej na pocz¹tku XIX wieku, do pracy w Nowym Œwiecie przyby³o wiêcej ni¿ 15 tysiêcy misjonarzy. Spe³nili oni bar- dzo wa¿n¹ funkcjê w procesie podporz¹dkowania ludnoœci indiañskiej nowej w³adzy, zw³aszcza w koncentracji tej ludnoœci w miastach i wioskach oraz w wy- chowaniu jej na poddanych Korony hiszpañskiej. Zewnêtrznie o fundamentalnym znaczeniu Koœcio³a niech œwiadczy fakt, ¿e w przeddzieñ niepodleg³oœci (1824 r.) tylko w samym mieœcie Meksyku12, by³o 85 koœcio³ów i klasztorów. A udzia³ 3738 misjonarzy, tzn. 24,2% ogólnej liczby misjonarzy wys³anych do Nowego Œwiata, do chrystianizacji Meksyku13, wysuwa³ ten kraj na pierwsze miejsce wœród wszystkich obszarów Ameryki £aciñskiej.

4. APOSTO£OWIE MEKSYKU Najbardziej znacz¹cym ruchem ewangelizacyjnym w Ameryce £aciñskiej by³a franciszkañska ewangelizacja Meksyku. Cortés zwróci³ siê do synów œw. Franciszka z myœl¹, ¿e ich ubóstwo uczyni z nich kaznodziejów gorliwszych od ksiê¿y diecezjalnych, nazbyt chciwych dóbr ziemskich. W Meksyku pracê misyjn¹ rozpoczê³o oficjalnie w 1524 r. dwunastu fran- ciszkanów, zwanych Dwunastoma aposto³ami Meksyku, choæ ju¿ rok wczeœniej przybyli tam trzej zakonnicy flandryjscy14. Herman Cortés – ku zdziwieniu In- stali siê zdolnymi rzemieœlnikami i artystami. Z czasem porzucili nahuatl i inne jêzyki indiañskie. Cortés zgromadzi³ ponad 1000 dzieci indiañskiej arystokracji i odda³ je franciszkanom z nadziej¹, ¿e wiêkszoœæ z nich doprowadz¹ do kap³añstwa. Cytowane za: A. Hastings, Ameryka £aciñska, s. 381. 10 Por. Meksyk, Chrzeœcijañstwo, w: F. L. Cross, E. A. Livingstone, Encyklopedia Koœcio³a, Warszawa 2004, s. 202. 11 Tak nazywano Haiti – wyspê w Ameryce Œrodkowej nale¿¹c¹ do Wielkich Antyli. 12 Tenochtitlan – w „nahuatl” nazwa na miasto Meksyk. 13 H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 99. 14 Do Meksyku zostali wys³ani przez Karola V: Johann Dekkers (de Recto), wczeœniej gwar- dian w Gent i spowiednik cesarza oraz Johann Van der Auwera (Ayora) obok brata Piotra De Muer (De Muro) z Gent. O. Dekkers by³ cz³owiekiem uczonym, który przez 14 lat wyk³ada³ teologiê na Uniwersytecie Paryskim. Po przybyciu do Meksyku z ca³¹ gorliwoœci¹ zabra³ siê do nauki jêzyka miejscowego. W 1524 r. dwaj ojcowie towarzyszyli Cortésowi do Hondurasu i z powodu trudów podró¿y zmarli, natomiast br. Piotr dzia³a³ z wielk¹ gorliwoœci¹ i sukcesem wœród miejscowej lud- noœci. Zob. L. Lemmens, Geschichte der Franziskanermission, Münster in Westfalen 1929, s. 200. 128 ANDRZEJ MIOTK dian – powita³ ich z pe³nym szacunkiem; zsiad³ z konia, uklêkn¹³ przed nimi i poca³owa³ habit Ojca Gwardiana, prosz¹c o b³ogos³awieñstwo15. Mo¿na powie- dzieæ, ¿e Cortés by³ typowym przedstawicielem conquistadores gwa³towny i okrutny do przesady, równoczeœnie zaanga¿owa³ siê z zapa³em w szerzenie wia- ry chrzeœcijañskiej. Wszêdzie wznosi³ krzy¿e i zakazywa³ ofiar z ludzi, niszczy³ wyobra¿enia ba³wochwalcze. Wœród ¿o³nierzy mia³ zawsze misjonarzy, którzy mieli g³osiæ wiarê. W czasie jego pierwszej wyprawy wyró¿ni³ siê szczególnie przedstawiciel zakonu mercedariuszy Bartolomeo di Olmedo. W tym samym jeszcze roku dosz³o o s³awnej dysputy religijnej franciszkanów z przedstawicie- lami Indian, podczas której misjonarze starali siê im wyjaœniæ, ¿e znajduj¹ siê w sytuacji bez wyjœcia i ¿¹dali od nich podporz¹dkowania siê pod wzglêdem po- litycznym i kulturowym. Franciszkanie w pierwszych latach pracy opanowali praktycznie centrum pañstwa Azteków. Do 12 aposto³ów do³¹czyli wkrótce nastêpni. W 1529 r. zna- laz³ siê wœród nich Bernardino de Sahagún16. Jemu zawdziêczamy spisanie opowieœci Indian, które s¹ Ÿród³em istotnej wie- dzy o ich ¿yciu przed przybyciem Cortésa. Najnowsze badania historyczne odno- œnie stosowanych metod misyjnych pokazuj¹, ¿e misjonarze hiszpañscy byli czê- sto niesprawiedliwie oczerniani. Misjonarze nie tylko, ¿e dostosowali siê do jêzy- ków i miejscowych zwyczajów, ale równie¿ poprzez badania naukowe wnieœli zna- cz¹cy wk³ad w badania lingwistyczne, etnograficzne i historyczne Ameryki. Kate- chizmy, modlitewniki i pobo¿ne ksi¹¿ki, które przetrwa³y do dzisiaj, podobnie jak gramatyki, dostarczaj¹ wspó³czesnym badaczom nieoceniony materia³ Ÿród³owy.

15 Pierwsze spotkanie Cortésa z ludnoœci¹ indiañsk¹ w Tabasco by³o uczczone postawieniem o³tarza Najœwiêtszej Maryi Pannie. Zreszt¹ za ka¿dym zwyciêstwem na drodze do Meksyku Cortés mawia³: Przede wszystkim, to wielkie mi³osierdzie Bo¿e da³o nam si³ê. Najogólniej mo¿na powie- dzieæ, ¿e wyruszaj¹cy do Nowego Œwiata Hiszpanie, bez wzglêdu na personalne ambicje i chci- woœæ, byli przenikniêci pobo¿noœci¹ i duchem misyjnym. Zob. H. M. Bailey, A. P. Nasatir, Dzieje Ameryki £aciñskiej, Warszawa 1969, s. 203. 16 Bernardino de Sahagún (1499-1590) – misjonarz franciszkañski w Meksyku urodzi³ siê w Sahagún (Hiszpania) oko³o 1499 r. Studiowa³ (1514-1520) sztukê i teologiê w Salamance. W tym czasie wst¹pi³ do franciszkanów. Pos³any na misje do Nowej Hiszpanii (Meksyk) w roku 1529; ¿y³ w ró¿nych konwentach, jednak decyduj¹ce lata spêdzi³ w Tlalteloco w kolegium Santa Cruz, gdzie prowadzi³ znacz¹c¹ pracê pedagogiczn¹, nauczaj¹c ³aciny. Zna³ doskonale nahuatl. W zakonie piastowa³ ró¿ne urzêdy. Napisa³ ró¿ne dzie³a, wœród których s³ynn¹ Historia general de las cosas de Nueva España i I Coloquios de los doce apostolo. I Coloquios odnaleziono w Tajnym Archiwum Watykañskim i opublikowano w 1924 r. S¹ to dokumenty o nieocenionym znaczeniu, aby poznaæ metody i treœci katechezy misyjnej w XVI wieku. Wersja nahuatl tych Coloquios wzbu- dzi³a ¿ywe zainteresowanie z racji wysi³ku de Sahagúna, aby przet³umaczyæ podstawowe pojêcia chrzeœcijañskie na jêzyk miejscowy. Interesuj¹cy jest równie¿ podjêty przez autora wysi³ek teolo- giczny, aby usprawiedliwiæ przed Indianami g³oszenie Ewangelii: Bracia nie byli powodowani motywami politycznymi i handlowymi, ale wy³¹cznie religijnymi; zostali wys³ani przez papie¿a, aby nieœæ Dobr¹ Nowinê i w³¹czyæ ich do Œwiêtego Koœcio³a, do wspólnoty zbawienia wszystkich ludzi. Por. B. Mondin, Dizionario storico e teologico delle Missioni, s. 419. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 129

W 1528 r. przyby³ do Meksyku franciszkanin Juan de Zumárraga17 jako pierwszy biskup elekcyjny diecezji Meksyk i pozosta³ tam a¿ do œmierci w 154818 r.; zosta³ konsekrowany w Valladolid w 1533 r. Jeœli wierzyæ kronikom zakonnym misjonarze franciszkañscy odnosili niezwyk³e sukcesy w krzewieniu wiary. Do roku 1562 r. jedna trzecia Indian – mieszkañców diecezji Meksyk, otrzyma³a sa- kramenty. Tymczasem w 1569 r. prowincja³ franciszkanów ocenia³, ¿e nawet na najbardziej schrystianizowanych obszarach tylko 1/5 Indian regularnie przycho- dzi³a do Koœcio³a. Jak widaæ chrzest nie oznacza³ automatycznie nawrócenia.

17 Juan de Zumárraga (1468-1548) by³ pierwszym biskupem i arcybiskupem Meksyku urodzo- nym w Tavira de Durango, blisko Bilboa (Hiszpania). Zumárraga wst¹pi³ do zakonu franciszkañ- skiego i zosta³ prze³o¿onym prowincjalnym. W 1527 r. zosta³ wyznaczony pierwszym biskupem Meksyku. Bez biskupiej konsekracji wyjecha³ do Meksyku, gdzie podj¹³ siê trudnego zadania or- ganizacji nowej diecezji. Dwór hiszpañski wyznaczy³ go na protektora Indian i kiedy niektórzy cz³onkowie rz¹du meksykañskiego sprzeciwiali siê temu, ekskomunikowa³ ich. Karol V wezwa³ go z powrotem do Hiszpanii, aby wyt³umaczy³ siê ze swoich dzia³añ. Zumárraga obroni³ siê sam przeciw oskar¿eniom ku pe³nej satysfakcji króla, który zaprosi³ go na konsekracjê biskupi¹ do Val- ladolid w 1533 r. W 1534 r. wróci³ do Meksyku z grup¹ rzemieœlników i kobiet, aby kszta³ciæ dziewczêta indiañskie. Budowa³ koœcio³y, klasztory, szpitale, szko³y i kolegia dla ch³opców i dziew- cz¹t indiañskich. W 1536 za³o¿y³ kolegium w Tlateloco, aby przygotowaæ m³odych ch³opców do kap³añstwa. Planowa³ otworzyæ uniwersytet, choæ sta³o siê to dopiero po jego œmierci. W 1539 r. otworzy³ pierwsz¹ drukarniê w Meksyku. Z w³asnych œrodków wydawa³ katechizmy oraz ksi¹¿ki ascetyczne i liturgiczne. W 1546 r. zosta³ pierwszym arcybiskupem Meksyku i rozwin¹³ organiza- cjê koœcieln¹ w tym kraju, tworz¹c diecezje Chiapas, Oaxaca, Gwatemala i Miochoacán. Zapropo- nowa³ równie¿ Las Casas i Vasco de Quiroga na biskupów. Zwo³ywa³ synody biskupów w Meksy- ku. Synod roku 1536 uspokoi³ spory dotycz¹ce udzielania chrztu i sakramentu ma³¿eñstwa kon- wertytom. Niektóre z jego decyzji zosta³y potwierdzone przez bulê papie¿a Paw³a III Altitudo divini consilii (1537). Synod z roku 1539 zaj¹³ siê kwesti¹ sprawowania sakramentów. Od 1535 do 1543 Zumárraga sprawowa³ urz¹d inkwizytora. Stara³ siê chroniæ wiarê nawróconych Indian, jednak mimo jego dobrych zamiarów, dwór hiszpañski zdj¹³ go z tego urzêdu. Za jego czasów wiele œwi¹- tyñ, bo¿ków i staro¿ytnych pism zosta³o zniszczonych. Niezale¿nie od tego Zumárraga, pozostaje wyró¿niaj¹c¹ siê postaci¹ pocz¹tków Koœcio³a w Meksyku, biskupem o wielkiej prawoœci moral- nej i gorliwoœci, która czêœciowo wyjaœnia niektóre z jego nadu¿yæ. Zmar³ w Meksyku w 1548 roku. Por. W. Henkel, Zumárraga, Juan de (1468-1548) [w:] G. H. Anderson (red.), Biographical Dic- tionary of Christian Missions, Grand Rapids, Michigan 1998, s. 762n. 18 Pierwszym biskupem na terenach dzisiejszego Meksyku by³ dominikanin Julián Garcés (1451?-1542). Urodzi³ siê w Aragón – rodzinie szlacheckiej. Studia odbywa³ na Sorbonie i wst¹pi³ do dominikanów. Wspó³za³o¿yciel Koœcio³a w Meksyku, zosta³ mianowany biskupem diecezji Ca- rolense (24 I 1519). On sam znajdowa³ siê wtedy w Hiszpanii, bo nie wiedzia³ dok³adnie gdzie znajduje siê jego diecezja. Prawdopodobnie chodzi³o o Yucatan. W 1527 r. stolica biskupia osta- tecznie zostaje wyznaczona w mieœcie Tlaxcala, sk¹d do Yucatanu mia³ bardzo daleko. Julián Gar- cés wyjecha³ ostatecznie do swej diecezji w 1527 r., ale najpierw osiad³ w mieœcie Meksyk i do 1531 r. by³ jedynym biskupem Nowej Hiszpanii. Broni³ Indian przed nadu¿yciami Hiszpanów. Jego list w obronie Indian do papie¿a Paw³a III mia³ wp³yw na papiesk¹ bulê Sublimis Deus (1537), w której papie¿ broni³ cz³owieczeñstwa Indian. Wkrótce po œmierci Garcés’a siedziba jego diecezji zosta³a przeniesiona do Puebla. Zob. E. Serraima, Los Santos Padres de America Latina, Efemeri- des Mexicana 2/5/(1984) s. 53-86; tak¿e J. Klaiber, Garcés, Julián, w: G. H. Anderson (red.), Bio- graphical Dictionary of Christian Missions, s. 235. 130 ANDRZEJ MIOTK

W 1526 r. dotarli do Meksyku dominikanie, równie¿ w liczbie 12 zakonni- ków. W 1533 r. przyby³ te¿ trzeci wielki zakon ¿ebraczy – augustianie. Misja au- gustiañska w Michoacán by³a wzorcowa. Koœció³ i konwent prezentowa³y siê szczególnie wystawnie. Do tego dochodzi³ perfekcyjnie zorganizowany szpital dla Indian, szko³a humanistyczna, sztuka i rzemios³o, a tak¿e orkiestra i chór, któ- re przynios³y szkole s³awê w ca³ym Michoacán. Misjonarze wytyczali we wsi drogi i pokazywali miejscowej ludnoœci jak nale¿y budowaæ domy, aby siê w nich mieszka³o w sposób godniejszy cz³owieka i chrzeœcijanina. Misjonarze zaczêli uprawiaæ górzyste pola, i tereny le¿¹ce od³ogiem. Zbudowali te¿ poœród bagnistego terenu drogê i akwedukt dla pozyskania wody pitnej. G³ówny ciê¿ar pracy spocz¹³ na Indianach, dlatego nierzadko zdarza³y siê wœród nich powsta- nia i bunty. W 1559 r. franciszkanie liczyli tylko w samym Meksyku 380 cz³on- ków, pracuj¹cych w 80 fundacjach, dominikanów by³o 210 i augustianów 212 rozlokowanych w 40 konwentach19. Z Meksyku ewangelizacja rozszerza³a siê na ziemie s¹siednie: Gwatemalê (1525), Honduras (1527), Yucatan (1534) i Nowy Meksyk (1540)20. Pierwsi misjonarze, którzy przybyli do Meksyku byli nie tylko mê¿ami bogobojnymi, ale równie¿ uczonymi. Swoj¹ dzia³alnoœæ ewangelizacyj- n¹ rozpoczynali od nauczenia siê kilku jêzyków, ró¿ni¹cych siê zasadniczo od wszystkich jêzyków europejskich. W krótkim czasie mogli ju¿ wydaæ pierwsze s³owniki i katechizmy w miejscowych jêzykach, a rezultaty ich misji by³y wyj¹t- kowe21. Po 50 latach pracy najs³awniejszy z franciszkanów Montolina ocenia³ liczbê ochrzczonych na 6 milionów. Byli zapewne jak na nasze czasy zbyt gorli- wi, jednak kierowa³a nimi wielka troska i mi³oœæ do Indian, których bronili przed drapie¿noœci¹ konkwistadorów.

5. GUADALUPE Szczególne miejsce w ewangelizacji Indian odegra³o sanktuarium maryjne w Guadelupe. Pewnych pogañskich bóstw Indian nie uda³o siê usun¹æ, poniewa¿ przyjê³y chrzeœcijañsk¹ formê. Najlepszym tego przyk³adem jest najwiêksza œwiêtoœæ Nowego Œwiata, Œwiêta Dziewica z Guadalupe. Na przedmieœciach Meksyku na górze Tepeyac22 by³a po³o¿ona œwi¹tynia bogini-matki Tonantzin.

19 J. Glazik, La Primavera missionaria all’inizio dell’età moderna, w: H. Jedin (red.), Storia della Chiesa, t. 6, Milano 1985, s. 706. 20 Obszar zamieszkany przez Indian. Od 1540 r. penetrowany, a od koñca XVI wieku zasie- dlany przez Hiszpanów, do 1821 w obrêbie hiszpañskiego wicekrólestwa Nowej Hiszpanii, nastêp- nie Meksyku. Stolic¹ jest miasto Santa Fe, a g³ównym miastem Albuquerque. 21 H. Tüchle, Historia Koœcio³a, t. 3: 1500-1715, Warszawa 1986, s. 9. 22 Tlatelolco – dziœ jest to jedna z dzielnic miasta Meksyk, w czasach konkwisty, funkcjono- wa³a jako odrêbne miasto, tam wybudowano jeden z pierwszych koœcio³ów. Do niego w³aœnie szed³ Juan Diego, kiedy w innym miejscu, na wzgórzu Tepeyac ukaza³a mu siê Maryja, któr¹ Hiszpanie zaczêli nazywaæ Guadalupe i nazwa ta powszechnie siê przyjê³a. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 131

W miejscu zwanym Guadalupe23 9 grudnia 1531 r. ubogi aztecki Indianin Juan Diego ujrza³ Matkê Bo¿¹, która poprosi³a go o wybudowanie kaplicy na jej czeœæ. By³o to w uroczystoœæ Niepokalanego Poczêcia, akurat 10 lat od zdobycia Mek- syku przez Hiszpanów. Biskup de Zumárraga nie da³ wiary opowieœci Juan Die- go. Za czwartym objawieniem Œwiêta Dziewica pokierowa³a Juanem. Kaza³a mu wejœæ na górê Tepeyac, nazrywaæ rosn¹cych wœród ska³ ró¿, a ¿e by³a zima, mia³ je zawin¹æ w sw¹ opoñczê z kaktusowego w³ókna i zanieœæ biskupowi. Kiedy Juan rozchyli³ opoñczê, a kwiaty wysypa³y siê na pod³ogê, na opoñczy ukaza³ siê przecudny wizerunek œw. Dziewicy. Obraz przekona³ biskupa. Na miejscu wskazanym przez Matkê Bo¿¹ stanê³a kaplica. Objawienie w Guadalupe spowo- dowa³o, ¿e w kraju zaczêto stawiaæ kaplice pod wezwaniem Matki Bo¿ej z Gu- adalupe, a na górze zbudowano drogê p¹tnicz¹ prowadz¹c¹ do œwi¹tyni, któr¹ z czasem zast¹pi³a wielka bazylika. Arcybiskupi, zakonnice i kanonicy przeœci- gali siê w sk³adaniu czci œw. Dziewicy z Guadalupe. W 1746 r. zjednoczyli wy- si³ki i za zgod¹ delegatów ze wszystkich diecezji og³osili j¹ patronk¹ meksykañ- skich Indian24. Jak widaæ metoda Tabula rasa funkcjonowa³ obok alternatywnych modeli ewangelizacji. Matka Bo¿a z Guadalupe stanowi przyk³ad rodzimej syn- tezy wiary chrzeœcijañskiej i religijno-kulturowego œwiata Indian.

6. MISJE ZAKONÓW Stosunkowo póŸno, bo dopiero w 1572 r. dzia³alnoœæ misyjn¹ w Meksyku rozpoczêli jezuici. Pod koniec XVI wieku ich prowincja Nowa Hiszpania liczy³a ju¿ 272 misjonarzy. Z powodu dzia³alnoœci zakonów mendykanckich na obsza- rach gêsto zaludnionych, jezuici prowadzili swoj¹ prac¹ g³ównie na ma³o zna- nych terenach pó³nocnych i pó³nocnozachodnich. W ca³ym dziele ewangelizacji doœæ ma³o mówi siê o udziale zakonów ¿eñ- skich, choæ od samego pocz¹tku bra³y w niej udzia³ œwieckie siostry francisz- kanki – tercjarki, czyli Beatas. Wkrótce w 1529 r. dojecha³y klaryski, aby zaj¹æ siê wychowaniem i edukacj¹ kobiet. W 1534 w Meksyku istnia³o w sumie 8 szkó³ ¿eñskich z ok. 400-500 uczennicami, które otrzymywa³y elementarne wy- kszta³cenie i przygotowanie do ¿ycia chrzeœcijañskiego. Potem do Nowej Hisz- panii przybywa³y kolejno: koncepcjonistki (Mniszki Niepokalanego Poczêcia NMP) – 1540, urbanistki (klaryski 5 regu³y) – 1570, dominikanki (1575), hiero- nimitki (1585), augustianki chórowe (kanoniczki) – 1598, karmelitanki bose (1604), kapucynki (1665) i klaryski (1 regu³y) – 1724. Zw³aszcza zakony ¿eñ-

23 W sensie geograficznym chodzi o wzgórze Tepeyac. Pochodzenie nazwy Guadalupe wi¹¿e siê bardziej z Hiszpanami, którzy maj¹ swoje sanktuarium maryjne w Guadalupe w Hiszpanii i prawdopodobnie na zasadzie prostego skojarzenia nazwali i to sanktuarium Guadalupe, bo dopie- ro o sanktuarium maryjnym wzniesionym na wzgórzu Tepeyac zaczêto mówiæ Guadalupe. 24 A. Hastings, Ameryka £aciñska, s. 389n. 132 ANDRZEJ MIOTK skie przez swoj¹ dzia³alnoœæ i bardzo subtelne oddzia³ywanie wywar³y du¿y wp³yw na przeorientowanie rodzimego ¿ycia ma³¿eñskiego i rodzinnego. Wraz z umocnieniem siê wielkich zakonów wytworzy³a siê infrastruktura misyjna i rozpocz¹³ siê duchowy podbój nowo odkrytych terenów. Przy tym ca³- kiem œwiadomie rz¹d kolonialny postawi³ na zakony ¿ebracze, aby zachowaæ feudalny charakter Koœcio³a. W czwartej relacji Cortésa do Karola V czytamy: Bo jeœli otrzymamy biskupów i innych pra³atów, to ci na pewno zgodnie z dziœ panuj¹cymi zwyczajami – jako karê za nasze grzechy – wed³ug których dysponu- j¹ oni dobrami koœcielnymi, tzn. roztrwoni¹ je w przepychu i w innych na³ogach i ustanowi¹ majoraty dla swoich synów i kuzynów25. Od zakonów ¿ebraczych oczekiwano natomiast bezinteresownej pracy. Tym bardziej, ¿e niektórzy z nich, jak dominikanie, ale tak¿e jezuici byli krytyczni wobec stosowanych metod rz¹- dzenia rodaków. Z tej racji pañstwo kolonialne i koœció³ hierarchiczny fawory- zowa³y kler diecezjalny, który – od ostatniej æwierci XVI wieku – w coraz wiêk- szym stopniu wchodzi³ w posiadanie prebend misyjnych i miesza³ siê w przej- mowanie parafii indiañskich. W XVII wieku pojawi³y siê zakony, które podjê³y pracê spo³eczn¹ i charytatywn¹, trzymaj¹c siê z daleka od zadañ œwieckich hisz- panizacji. Zak³ada³y one domy starców i przytu³ki dla ubogich.

7. METODY PRACY MISYJNEJ W swojej pracy misjonarze kontynuowali radykaln¹ politykê misyjn¹ Cor- tésa. Pos³ugiwali siê przy tym, jak narzêdziami m³odymi uczniami azteckimi. Dzieci z klasy wojowników i kap³anów w tradycyjnym spo³eczeñstwie azteckim by³y tak¿e wychowywane w szko³ach podobnych do internatu. Po chrzcie nowo ochrzczeni wyruszali razem z misjonarzami i niszczyli figury bo¿ków oraz œwi¹- tynie. W swoim zapale podpalili m.in. w 1525 w Texcoco26 – poœród skarg miej- scowej ludnoœci – wszystkie znajduj¹ce siê w mieœcie œwi¹tynie. Biskup Zumár- raga podkreœla³, ¿e ponosi odpowiedzialnoœæ za zniszczenie 500 œwi¹tyñ i 26 000 idoli. Na gruzach zniszczonych œwi¹tyñ Indianie pod kierownictwem zakonni- ków wznosili, przewa¿nie w bezpoœredniej bliskoœci dawnych miejsc kultu, ko- œcio³y i kaplice dla nowej wiary. W ten sposób zademonstrowano Indianom po pierwsze – bezradnoœæ ich bogów, po drugie – ca³¹ miejscow¹ ludnoœæ mo¿na by³o zebraæ na zwyk³ych miejscach kultu27.

25 Cytat za: H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 101. 26 Texcoco – miasto obok miasta Meksyk, dziœ jego dzielnica. W czasach podboju wierni sprzymierzeñcy Tenochtitlán. 27 Wed³ug opisu Zumarrági stosowano tzw. metodê Tabula rasa: chrzeœcijañstwo budowano na ruinach dawnej religii i miejscowej kultury. Nawet jeœli stosowano do pewnego stopnia adapta- cjê misyjn¹. Chrzest by³ udzielany od razu bez wahania. Potem nastêpowa³o nauczanie religii, któ- re ogranicza³o siê zasadniczo do dzieci. Katechizm by³ t³umaczeniem katechizmu u¿ywanego przez ma³ych Hiszpanów; jednak przekazywano go za pomoc¹ miejscowych œrodków audiowizualnych, WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 133

Poniewa¿ u Azteków jest poœwiadczone istnienie czegoœ w rodzaju ceremo- nii chrztu, misjonarze gdy chodzi o ten sakrament nie mieli prawie ¿adnych trud- noœci, co znalaz³o odbicie m.in. w liczbie chrztów. Franciszkanie stosowali skró- cony rytua³ chrztu, bez oleju i krzy¿ma, poniewa¿ nie by³y tam dostêpne. Cz³o- wiekiem Koœcio³a, który najlepiej wyra¿a³ ¿arliwoœæ pocz¹tków meksykañskiego chrzeœcijañstwa, by³ Toribio de Benavente, jeden z pierwszych dwunastu fran- ciszkanów przyby³ych z Hiszpanii do Nowego Œwiata, znany bardziej jako Mo- tolinia28 (w jêzyku nahuatl – biedak). On, podobnie jak inni bracia zakonu, uwa- ¿a³ religiê Azteków za dzie³o diab³a, którego obarcza³ odpowiedzialnoœci¹ za kanibalizm i niezliczonoœæ ludzkich ofiar. By³ przekonany, ¿e jest œwiadkiem wyjœcia nowego Izraela z ba³wochwalczego Egiptu do Ziemi Obiecanej Koœcio- ³a. Choæ z drugiej strony ci sami franciszkanie uczyli siê jêzyka nahuatl i badali historiê Indian, zafascynowani ich kalendarzem. Franciszkanin Motolinía przekaza³ nam relacjê z przebiegu chrztu.: Wszyscy kandydaci zostali zgromadzeni na jednym miejscu i ustawieni szeregami, na prze- dzie by³y dzieci. Nastêpnie odmówiono nad wszystkimi egzorcyzm. Potem nad niektórymi odby³y siê zasadnicze ceremonie: insufflatio, znak krzy¿a, sól, œlina i w³o¿enie bia³ej szaty. Dzieci by³y nastêpnie jedno pod drugim chrzczone. Po- tem starsi otrzymali instrukcjê na temat znaczenia chrztu zanim pojedynczo zo- takich jak: tablice na wzór obrazów meksykañskich, teatr religijny, symboliczne gesty. Np. ujada- nie psów i kotów wrzucanych ¿ywcem w p³omienie ognia s³u¿y³o do przybli¿enia krzyku potêpio- nych w p³omieniach ognia piekielnego. Przekazania Bo¿e by³y przekazywane w postaci wersetów meksykañskich i pieœni. Splendor kultu w ramach wybuja³ej architektury koœcio³ów urzeka³ t³umy. W czasie procesji Bo¿ego cia³a tañczono. Ale Eucharystii udzielano oszczêdnie: czêsto Indianie oczekiwali na ni¹ wiele lat od chwili przyjêcia chrztu. Misjonarze uwa¿ali, ¿e dla ochrzczonych nieodzowne s¹ dwa sakramenty: ma³¿eñstwo i spowiedŸ. Por. J. Comby, Duemila anni di evange- lizzazione. Storia di espansione cristiana, Torino 1994, s. 124. 28 Toribio de Benavente (Motolinía) (ok. 1490-1565) by³ jednym z dwunastu aposto³ów fran- ciszkañskich, którzy jako pierwsi rozpoczêli ewangelizacjê Nowej Hiszpanii. Urodzi³ siê w Hisz- panii jako Toribio de Benavente i przyj¹³ imiê Motolinía, co w jêzyku Tlaxcalan oznacza biedny. Przyby³ do Meksyku w 1524 r. i zosta³ pierwszym prze³o¿onym w mieœcie Meksyk. W 1529 r. wzbudzi³ gniew w³adz, gdy udzieli³ azylu przywódcom indiañskim, którzy skar¿yli siê na surowe podatki. S³u¿y³ równie¿ jako gwardian klasztoru w Tlaxcala i pomaga³ przy za³o¿eniu miasta Pu- ebla. Podj¹³ tak¿e trzy ró¿ne podró¿e do Gwatemali, aby pomóc w chrystianizacji Indian. W 1536 kapitu³a franciszkañska zleci³a mu napisanie opowieœci o ¿yciu i wierzeniach Indian w czasach przed konkwist¹, jak równie¿ kroniki dzia³alnoœci franciszkanów w Nowym Meksyku od ich przy- bycia w 1524 r. Jego praca zakoñczy³a siê w roku 1541, jest to pierwsza etnografia Indian meksy- kañskich napisana przez Europejczyka. Choæ Motolinía by³ pod wp³ywem teorii prowidencjali- stycznych swojego czasu, to jednak przekaza³ dok³adnie naoczne œwiadectwo o hiszpañskim mal- tretowaniu Indian. Równie¿ krytykowa³ Las Casasa za jego przesadê. Jego dzie³o sta³o siê podstawowym Ÿród³em dla innych kronikarzy religijnych i przewodnikiem dla wspó³czesnych et- nologów. By³ te¿ prowincja³em zakonu franciszkanów w Meksyku w latach (1546-1551) a ostatnie lata swego ¿ycia spêdzi³ w mieœcie Meksyk. Por. J. Klaiber, Montolina (Toribio de Benavente), w: G. H. Anderson (red.), Biographical Dictionary of Christian Missions, s. 476. 134 ANDRZEJ MIOTK stali ochrzczeni29. Motolinía relacjonuje, ¿e w czasie od 1524 do 1536 roku ochrzczono 5 milionów Indian. Pedro de Gante równie¿ jeden z dwunastu, mia³ w jeden dzieñ ochrzciæ razem 14 000 Indian. Poniewa¿ u Azteków, Zapoteków i Mixteków istnia³a równie¿ praktyka podobna do spowiedzi przed ich bogami, st¹d ca³e wioski Indian pokonywa³y 100 km drogi do nastêpnego spowiednika. Oprócz nawrócenia d¹¿ono do ogólnego dostosowania siê do zwyczajów eu- ropejskich. O postawie dominikanów wzglêdem wychowanków czytamy: czesa- li ich, strzygli ich w³osy i paznokcie, myli im twarz i cia³o, ubierali ich w koszule i d³ugie lub krótkie spodnie czy te¿ spódnice, opasywali ich skórzanym pasem, uczyli ich szyæ i nie wstydzili siê nawet udzielaæ im rady, jak za³atwiaæ intymne potrzeby. Budowali im domy i robili plany. Uczyli ich tak¿e jak uprawiaæ pole, ogród i prowadziæ hodowle zwierz¹t30. Tylko z dopuszczeniem Indian do kap³añ- stwa by³y problemy. Wprawdzie w poszczególnych zakonach poczyniono w tym kierunku pierwsze kroki, tak np. w roku 1536 w Tlateloco franciszkañski biskup Zumárraga za³o¿y³ seminarium dla kleryków. Franciszkanie byli optymistami. W seminarium Œwiêtego Krzy¿a biskupa Zumárragi w Tlatelolco chcieli kszta³- ciæ indiañskich duchownych, bieg³ych w ³acinie, teologii i filozofii, ale ¿adnego z nich nie wyœwiêcili, gdy okaza³o siê, jak wielkim problemem jest dla nich celi- bat. Uczyli ich jednak dalej. Po kilku latach franciszkañskiej edukacji Indianie ci pomagali zakonnikom w tworzeniu literatury religijnej w jêzyku nahuatl. Mek- sykañskie synody z 1555 i 1585 zakazywa³y Indianom, Metysom i Mulatom przyjêcie wy¿szych œwiêceñ. A¿ do koñca XVII z ma³ymi wyj¹tkami nie dopusz- czano Indian i mieszanych do kap³añstwa. Równie¿ zakony nie przyjmowa³y w swoje szeregi miejscowych kandydatów. Próby stworzenia koœcio³a Indian by³y ucinane.

II. EWANGELIZACJA STANÓW ZJEDNOCZONYCH

Z Meksyku ewangelizacja kierowa³a siê na pó³noc na kontynent Ameryki Pó³nocnej31. Kolonizacja tego kontynentu, zamieszka³ego dot¹d przez Indian, by³a pocz¹tkowo domen¹ Hiszpanów, Francuzów i Holendrów. Przed dzie³em chrystianizacji kontynentu sta³y dwa trudne wyzwania. Pierwszym by³o wielkie zadanie chrystianizacji ogromnego kontynentu. Spraw¹ ¿yciow¹ sta³a siê chry- stianizacja dzikiego krajobrazu i przeobra¿enie naturalnego porz¹dku. Drugim zadaniem by³o utrzymanie równowagi miêdzy tendencjami do zachowania jed-

29 Cytat za: H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 102n. 30 Tam¿e, s. 103. 31 Nale¿y jednak zauwa¿yæ, ¿e chrzeœcijañstwo dotar³o do Stanów Zjednoczonych z trzech ró¿nych Ÿróde³, mianowicie z hiszpañskich kolonii na po³udniu; z francuskich osad na pó³nocy; i z katolickiej kolonii angielskiej Maryland na wschodzie. Obszarem wp³ywów misjonarzy hisz- pañskich by³a Floryda, Kalifornia, Nowy Meksyk i Teksas. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 135 noœci i odmiennoœci. Chrzeœcijañstwo przyby³o tam wraz z Europejczykami mi- gruj¹cymi ze Starego na Nowy Kontynent. W II po³owie XVI wieku Hiszpanie tworzyli misje i osady na Florydzie i w obecnym Nowym Meksyku. W 1691 r. podjêli wyprawê do Teksasu, rozci¹gaj¹c swoje obszary od Florydy w kierunku zachodnim. Jako pierwsi przybyli do Ameryki Pó³nocnej misjonarze katoliccy.

1. MISJE NA FLORYDZIE Najpierw misje objê³y Florydê. W 1526 r. zosta³a wys³ana ekspedycja pod dowództwem de Narváez32 w towarzystwie kilku ojców franciszkanów, aby zba- daæ Florydê. Niestety ekspedycja zakoñczy³a siê ca³kowitym niepowodzeniem. Tak¿e kolejne wyprawy wywo³ane niebezpieczeñstwem okupacji francuskiej nie przynios³y lepszych wyników. Menendez za³o¿y³ sta³¹ osadê œw. Augustyna33 na ziemiach Indian Timucua i przygotowa³ w 1565 r. drogê do okupacji hiszpañ- skiej. Menendez, z gorliwoœci o nawrócenie miejscowej ludnoœci, zaprosi³ na Flo- rydê jezuitów. Grupa jezuitów zosta³a brutalnie wymordowana nad rzek¹ York (dzisiejsza Virginia) w 1571 r. Na pocz¹tku prac¹ nad nawracaniem przebiega³a z wielkim trudem i bardzo powoli. Jezuici za³o¿yli kilka placówek na wschod- nim wybrze¿u Ameryki dochodz¹c a¿ do zatoki Chesapeake, co spowodowa³o bunt Indian w 1597 r. i powrót do starych bogów plemiennych. Nowe misje ka- tolickie na Florydzie otwarto bez wiêkszych sukcesów dopiero na pocz¹tku XVIII wieku. W 1655 r. 26 tys. Indian ¿y³o w 38 doctrinas, obs³ugiwanych przez siedemdziesiêciu ojców i braci. Oko³o roku 1700 powsta³o wiele wiosek chrze- œcijañskich. Po jezuitach przybyli franciszkanie, którzy znacznie rozszerzyli pole dzia³ania. Atak Anglików na Florydê ugodzi³ w misje, a przekazanie Florydy Anglii (1763) dokoñczy³o dzie³a zniszczenia. W XVIII w dzie³o zosta³o znisz- czone przez Anglików34.

32 Panfilo de Narváez urodzony prawdopodobnie miêdzy 1470-1478 w Valladolid (Kastylia), zmar³ w 1528 r. w Zatoce Meksykañskiej, w pobli¿u ujœcia Missisipi. Konkwistador, który bra³ udzia³ w podboju Kuby. W roku 1520 zosta³ wys³any przez D. Velásqueza do Meksyku w celu schwytania i ukarania Hermana Cortesa, ale zosta³ przez niego pokonany. W 1528 r. podj¹³ na zle- cenie Karola V nieudan¹ próbê opanowania Florydy. Wyprawa zakoñczy³a siê zatoniêciem wiêk- szoœci ludzi i statków, w tym zgin¹³ statek de Narváeza. Por. Wielka Encyklopedia PWN, t. 18, Warszawa 2003, s. 359. 33 Hiszpania potrzebowa³a na Florydzie bazy, schronu przed huraganami i piratami. Gdy francuskim protestantom pod wodz¹ Jean Ribault i René de Laudonniere uda³o siê osadziæ 300 ko- lonistów na pó³nocnej Florydzie w latach 1562-64, król Filip II wys³a³ tam zdolnego organizatora Pedra Menendez de Avilésa, który za³o¿y³ St. Augustine, pierwsz¹ sta³¹ osadê w dzisiejszych Sta- nach Zjednoczonych, nieca³e 160 km od francuskiej twierdzy. ¯o³nierze jego zmasakrowali osad- ników francuskich. W odpowiedzi dowódca francuski zmasakrowa³ nadmorski garnizon hiszpañ- ski. Jezuici i franciszkanie za³o¿yli swoje misje, a ma³a osada sta³a siê buforem chroni¹cym przed Anglikami i Francuzami. Por. H. M. Bailey, A. P. Nasatir, Dzieje Ameryki £aciñskiej, 143n. 34 Nordamerika, w: Lexikon der Kirchengeschichte, t. 1: A-Ki, Freiburg im Breisgau 2001, s. 61. 136 ANDRZEJ MIOTK

2. TEKSAS Franciszkanie prowadzili równie¿ dzia³alnoœæ w Teksasie. Na ¿yczenie rz¹- du za³o¿yli krótkotrwa³e misje na wschodzie (1690-93), aby zatamowaæ dalsz¹ ekspansjê francusk¹ wzd³u¿ wybrze¿a zatoki Meksyku. W XVIII w. za³o¿ono nastêpnie stacje misyjne. Wiêkszoœæ misji tego typu w Ameryce Pó³nocnej by³a podejmowania przez misjonarzy, jak tego dowodzi ponad 40 podró¿y jezuity Eu- sebio Francisco Kino (1644-1711)35 przez pustynie Sonora (Meksyk) i Baja Ka- lifornia. Ojciec Kino rozci¹gn¹³ swoj¹ dzia³alnoœæ na pó³noc od Sonora a¿ po dzisiejsz¹ Arizonê. Odegra³ wa¿n¹ rolê przy pacyfikacji Pima (1695). By³ rzecz- nikiem idei pokoju w czasie powstania Indian przeciw Europejczykom (1695). Wraz z chrzeœcijañstwem zapoznawa³ Indian Pima i Papago z zasadami rolnic- twa i europejskich upraw oraz hodowli (pszenica, sady, byd³o, owce, konie), pro- wadz¹c przy tym rozleg³e prace irygacyjne36. Organizowa³ bazê materialn¹ dla misji, zbudowa³ wiele koœcio³ów. Pierwszy okreœli³ Kaliforniê jako pó³wysep. Podj¹³ wiele podró¿y badawczych37. Kilkakrotne bunty Indian w latach 1740 i 1752 zosta³y st³umione, a wielu Indian przyzwyczai³o siê do jêzyka i wyrobów hiszpañskich. Inna inicjatywa (ekspedycja), która mia³a swój pocz¹tek w Meksyku kiero- wa³a siê do Nowego Meksyku (1598). W 1610 r. dosz³o do za³o¿enia Santa Fe, które do dzisiaj jest jednym z symboli wp³ywów hiszpañskich na po³udniowym zachodzie. Tu równie¿ dzia³ali franciszkanie, którzy za³o¿yli w 1620 r. klasztor w Nowym Meksyku i po latach pracy liczba chrzeœcijan w 1630 r. wynosi³a 80

35 Eusebio Francisco Kino (1644-1711) jezuita misjonarz w Meksyku i Ameryce Pó³nocno- zachodniej. By³ W³ochem urodzonym w Segno (Tyrol). Zosta³ jezuit¹ w 1665 i odby³ studia filozoficz- no-teologiczne oraz matematyczno-astronomiczne w Ingolstadt. Wyœwiêcony w 1677 r. W 1678 r. p³y- n¹³ do Cadiz, ale zosta³ opóŸniony dwuletnim postojem w Sewilli. W tym czasie uczy³ siê uprawy roli, której z kolei póŸniej bêdzie uczy³ Indian. Równie¿ studiowa³ matematykê i astronomiê. Ob- serwowa³ ukazywanie siê komet, u¿ywaj¹c skonstruowanych przez siebie instrumentów. Swój wynalazek opublikowa³. W tym czasie nawi¹za³ tak¿e kontakt z ksiê¿n¹ z Aveiro, Arcos i Maqueda, która rezydowa³a w Madrycie i by³a znan¹ dobrodziejk¹ misji jezuickich. Siedmiolet- nia korespondencja miêdzy Kino i ksiê¿n¹ (od 1680) ukazuje ich g³êbok¹ przyjaŸñ duchow¹. Po jego przyjeŸdzie do Meksyku w 1681 r. Chino zmieni³ nazwisko na Kino, aby unikn¹æ z³ej wymo- wy w jêzyku hiszpañskim. Kino przemierzy³ Meksyk i pop³yn¹³ w 1683 r. do zatoki kalifornijskiej, do miasta La Paz, gdzie podj¹³ koœcieln¹ odpowiedzialnoœæ za zarz¹dzanie miastem. Powróci³ do Sinaloa, przemierzaj¹c pustynie i zmierzaj¹c w kierunku pó³nocnej Baja Kalifornia zosta³ w koñcu aposto³em Indian Pima. W 1687 r. zosta³ skierowany do pracy misyjnej na terenie dzisiejszych sta- nów – Sonory (Meksyk) i Arizony (Stany Zjednoczone). Kino odby³ wiele podró¿y badawczych, odkrywaj¹c m.in. pasmo górskie Santa Clara oraz rzeki Gila i Kolorado i pierwszy okreœli³ Kali- forniê jako pó³wysep, a nie wyspê. Zachowa³y siê liczne listy Kino do prze³o¿onych i do ksiê¿- niczki Aveiro (w rêkopisie). Jest te¿ autorem Favores celestiales, rodzaj autobiografii i opracowa- nia map geograficznych. 36 I. Rusinowa, Zarys historii Indian ponocno-amerykañskich. Relacje polskich pisarzy i pod- ró¿ników, Pu³tusk 2000, s. 12. 37 F. Zap³ata, Kino, Chino, w: EK VIII, kol, 1456. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 137 tysiêcy. 50 ksiê¿y pracowa³o w 25 misjach. W 1680 r. Apacze wymordowali 26 franciszkanów i 16 tysiêcy chrzeœcijan Nowego Meksyku i Arizony. Pozostali Hiszpanie zostali wygnani z prowincji, a œlady chrzeœcijañstwa wymazane38. Po trzech latach podjêto na nowo pracê misyjn¹, która nabra³a znaczenia dopiero w 1692 r. W 1696 r. mia³a miejsce kolejna rebelia Apaczów i masakra. Jednak misjonarze nie dali za wygran¹. Franciszkanie kierowani siln¹ i zrêczn¹ rêk¹ o. Junípero Serra za³o¿yli liczne wspólnoty chrzeœcijañskie, które pocz¹wszy od S. Diego (1780) osi¹gaj¹ S. Francisco (1786) w Górnej Kalifornii.

3. MISJE W KALIFORNII Misja w po³udniowowschodniej czêœci USA powsta³a z chwil¹ utworzenia osady œw. Augustyna na terenie dzisiejszej Florydy. Z Meksyku oraz z wysp mo- rza karaibskiego misjonarze udawali siê wzd³u¿ ³uku ci¹gn¹cego siê od Florydy a¿ po Kaliforniê. W 1511 r. powsta³a pierwsza diecezja w San Juan na Puerto Rico. Indianie œrodkowej czêœci Ameryki Pó³nocnej nie poddawali siê ³atwo ak- cji ewangelizacyjnej i czêsto si³¹ bronili siê przed obcymi wp³ywali. Pierwszymi misjonarzami w Kalifornii byli franciszkanie (1535-1596), a wœród prekursor- skich misjonarzy by³ równie¿ Juan de Padilla39, który zgin¹³ œmierci¹ mêczeñsk¹ w 1544 roku40. Potem przybyli jezuici (1672-1683). Pracowali przez dwa wieki w Durango, Sinaloa i Sonorze w pó³nocnym Meksyku. Misjonarze stale posuwali siê na pó³- noc, w miarê jak misje ich przekszta³ca³y siê w wioski i przechodzi³y pod zarz¹d duchowieñstwa œwieckiego. Wreszcie najdalej na pó³nocy przebywa³ wspomnia- ny ju¿ o. Eusebio Kino, który spêdzi³ 24 lata w rejonie zamkniêtym w trójk¹cie Nogales—Tueson—Yuma wspó³czesnej Arizony. Ojciec Kino uczy³ Indian Pi- sma Œwiêtego, rozszerzy³ sw¹ dzia³alnoœæ równie¿ na Doln¹ Kaliforniê, popiera- j¹c tam o. Salvatierra. Jego misja w Dolores na kontynencie by³a tak bogata, ¿e

38 Nordamerika, w: Lexikon der Kirchengeschichte, t. 1, s. 61. 39 Juan de Padilla (ok. 1500-1544) urodzi³ siê prawdopodobnie w Andaluzji. W 1528 roku przyjecha³ do Meksyku i by³ do roku 1540 prze³o¿onym konwentu w Tulancingo. Pracowa³ w Michoacán i Jalisco i zosta³ równie¿ prze³o¿onym konwentów w Zapotlán i Guatitán. Przez dwa lata uczestniczy³ w wyprawie badawczej Franciszka Vázquez Coronado do Cíbola (Nowy Meksyk i Arizona). Kiedy Hiszpanie powrócili do Nowej Hiszpanii, on i Juan de la Cruz pozostali na tym terytorium, aby ewangelizowaæ wrogich Indian, przez których Padilla zosta³ umêczony (prawdopo- dobnie w Kansas). On i inni napisali s³ynny list w 1532 r. do Karola V polecaj¹c pracê Juana de Zumárraga. Por. P. A. Deiros, Padilla, Juan de, w: G. H. Anderson (red.), Biographical Dictionary of Christian Missions, s. 511. 40 Wojna hiszpañsko-angielska spowodowa³a, ¿e misjonarze nie posiadali wystarczaj¹cego wsparcia, a kilku misjonarzy zginê³o. Doœwiadczy³ tego franciszkanin ojciec Juan de Padilla, który próbowa³ nawróciæ ludzi z plemienia Wichita (teren dzisiejszego Kansas) i zgin¹³ z ich r¹k jako pierwszy amerykañski mêczennik. 138 ANDRZEJ MIOTK posy³a³ tysi¹ce sztuk byd³a, œwiñ i owiec na pomoc nowo zak³adanym gospodar- stwom rolnym misji Loreto na niegoœcinnej pustyni Dolnej Kalifornii41. Do o. Juana Marai Salvatierra przy³¹czy³ siê o. Tiziano Maria Piccolo i ra- zem wp³ynêli do zatoki œw. Dionizego, gdzie zostali Ÿle przyjêci przez Indian. Po dwóch latach prowadzonej tam ewangelizacji jezuici rozdzielili siê, aby do- trzeæ do innych plemion indiañskich i g³osiæ im Ewangeliê. Po czterech latach wysi³ków ojców Salvatierra i Piccolo mieli powody do radoœci, gdy¿ mogli prze- kazaæ innym misjonarzom trzy redukcje indiañskie: Loreto, Juan de Concho i Francisco Xaverio. Jezuici usadowieni na pó³wyspie kalifornijskim. Z coraz wiêksz¹ determina- cj¹ w latach 1697-1766 zorganizowali 17 stacji misyjnych. Franciszkanie na rów- ni z jezuitami pracowali w wioskach indiañskich. Praca misyjna powoli posuwa³a siê naprzód, stale by³a te¿ przerywana przez powstania i wojny. Czêsto dzia³alnoœci misyjnej towarzyszy³y poni¿enia i powa¿- ne nadu¿ycia, pope³nione na miejscowej ludnoœci indiañskiej przez hiszpañskich osadników, ¿o³nierzy i w³adzê cywiln¹. Pieni¹dze na zak³adanie punktów mili- tarnych i stacji misyjnych pochodzi³y z tego samego Ÿród³a (funduszu wojenne- go). Decyzja wys³ania misjonarzy by³o podejmowana w instancjach rz¹dowych lub administracyjnych. Misjonarze s³u¿yli na miejscu jako znawcy kraju i agenci dyplomatyczni. Byli wysy³ani w grupach do wrogich plemion lub zlecano im zbadanie nieznanych terenów. Hiszpañskim oddzia³om towarzyszy³y kontyngen- ty nawróconych Indian. Dochodzi³o do staræ z Apaczami i z Komanczami. Sta- cje misyjne by³y poza tym stacjami zbiorczymi dla ekspedycji militarnych i miej- scami schronienia dla wycofuj¹cych siê osadników. Niektóre z nich by³y lepiej uzbrojone ni¿ forty. Stacja misyjna San Jose w Teksasie nazywa³a siê po prostu „el castillo” (twierdz¹). Misjonarze niekiedy samodzielnie podejmowali wypra- wy w ca³kiem nieznane tereny, w³¹czaj¹c je w ten sposób w obszar panowania hiszpañskiego42. H. E. Bolton nazywa ich st¹d doboszami ekspansji hiszpañskiej. W ten sposób zabezpieczyli Górn¹ Kaliforniê. Od pierwszych wypraw przez prawie 200 lat Hiszpania nie zajê³a i nie by³a zainteresowania ekspansj¹ w kierunku Ameryki Pó³nocnej. Sta³o siê to dopiero w XVIII wieku zupe³nie innych powodów. Nie z³oto ani inne metale, lecz faktor strategiczny – ekspansja Rosji (prawos³awia) w kierunku Ameryki zadecydowa³y o podjêciu dzia³añ ekspansywnych. Dlatego Jose de Gálvez otrzyma³ jako organi- zator jednej z wypraw krótki i jednoznaczny rozkaz od rz¹du hiszpañskiego: Zaj- mijcie i umocnijcie San Diego i Monterey dla Boga i króla Hiszpanii. Zagro¿enie rosyjskie zmusi³o do dzia³añ, w których Hiszpanie pos³ugiwali siê misjami jako in- stytucj¹ frontu dla zabezpieczenia swoich terenów. Z Hiszpanii brakowa³o chêtnych do zasiedlenia tych ziem. W tej sytuacji misjonarzom przypad³a rola pionierów.

41 H. M. Bailey, A. P. Nasatir, Dzieje Ameryki £aciñskiej, 210. 42 H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 107. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 139

Szeœciu z nich, wœród nich miêdzy innymi póŸniejszy s³awny aposto³ Kaliforni, Junípero Serra (1713-1784), nale¿eli do pierwszej, wyprawionej przez Gálveza „Œwiêtej ekspedycji”43. W szczegó³ach wykonanie królewskiego nakazu wygl¹da- ³o nastêpuj¹co: w odleg³oœci dnia marszu zak³adano stacje misyjne, miêdzy który- mi ustawiono cztery fortece: w San Diego, Monterey, San Francisco i Santa Bar- bara w celu ochrony misjonarzy. Po³o¿enie stacji w pobli¿u wybrze¿a wynika³o za- równo z racji zaopatrzeniowych, jak i militarnych.

4. WIOSKI MISYJNE FRANCISZKANÓW W Kalifornii w po³owie XVIII w. jezuici za³o¿yli misjê nad Zatok¹ Kalifor- nijsk¹. Po wypêdzeniu jezuitów z Hiszpanii (1767) misjê tê przejêli franciszka- nie. Pod kierownictwem Junípero Serra (1713-1784)44 zajêli siê prac¹ wœród In- dian w Górnej Kalifornii i zbudowali ³añcuch stacji misyjnych, które rozci¹ga³y siê od San Diego na po³udnie a¿ do Sonoma na pó³noc od zatoki San Francisco. W pojedynczych misjach grupowano od kilkuset do kilku tysiêcy Indian. Budyn- ki misyjne, pocz¹tkowo zwyk³e chaty z trzciny i plecionki, zrêczni Indianie prze- kszta³cili w drugim pokoleniu na du¿e kaplice z ceg³y suszonej na s³oñcu, z których wiele zosta³o odnowionych i stoi jeszcze dzisiaj. W szczytowym okresie rozwoju otacza³y je domy ksiê¿y nauczycieli, baraki stra¿y hiszpañskich, sypial- nie dla nie¿onatych Indian, chaty dla rodzin i d³ugi ci¹g kuŸni, pras do wina i oliwy, wêdzarni, warsztatów, w których obrabiano skóry, cegielni, pieców garn- carskich i garbarni. Nie nale¿y wyobra¿aæ sobie, ¿e mieszkaj¹cy tam Indianie czuli siê zawsze szczêœliwi. Je¿eli têsknili za dawnym dzikim wolnym ¿yciem, kie- dy ¿ywnoœci bywa³o niewiele, lecz nie znana by³a ciê¿ka praca i surowa dyscy- plina, mogli uciekaæ, ale ¿o³nierze hiszpañscy œcigali ich, a zdarza³o siê, ¿e ojco- wie misyjni karali ich ch³ost¹ po schwytaniu45.

43 Tam¿e, s. 109. 44 Miguel Jose Serra (1713-1784) franciszkañski misjonarz w Meksyku i Kalifornii. Urodzi³ siê na wyspie Majorce. Wst¹pi³ do zakonu franciszkañskiego w 1730 r. i tam przyj¹³ œwiêcenia w 1738 r. Szybko rozpocz¹³ wyk³adaæ filozofiê i otrzyma³ katedrê teologii na uniwersytecie w Pal- mie. W 1749 r. opuœci³ Majorkê, aby do³¹czyæ siê do franciszkanów w Meksyku. Po przyjeŸdzie do miasta Meksyku i podj¹³ dobrowolnie pracê w misji Sierra Gorda. Nauczy³ siê miejscowego jêzyka i zosta³ dobrym kaznodziej¹ i propagowa³ franciszkañskie podejœcie do misji, które ³¹czy³o aspekt religijny z ekonomicznym. W 1758 r. wróci³ do miasta Meksyk i zajmowa³ tam wiele funk- cji i pos³ugê w kolegium San Fernando. W 1769 r. jako entuzjastyczny ochotnik do³¹czy³ do hisz- pañskiej ekspedycji do Górnej Kalifornii. W lipcu przyby³ do San Diego, gdzie za³o¿y³ pierwsz¹ misjê. Pod jego kierownictwem za³o¿ono osiem misji, które stale wizytowa³. W Kalifornii konty- nuowa³ styl misji, które funkcjonowa³y w Meksyku. Misje mia³y byæ centrami ewangelizacji jak te¿ uprawy roli i handlu. Serra robi³ wra¿enie na swoich wspó³czesnych swoj¹ determinacj¹, ener- gi¹ i wytrwa³oœci¹. Zosta³ beatyfikowany przez papie¿a Jana Paw³a II w 1988 r. Jego statua stoi w holu na Kapitolu. W. E. McConville, Serra, Junípero (Miguel Jose), w: G. H. Anderson (red.), Biographical Dictionary of Christian Missions, s. 612. 45 H. M. Bailey, A. P. Nasatir, Dzieje Ameryki £aciñskiej, 210. 140 ANDRZEJ MIOTK

W „cywilizowaniu” i nawracaniu Indian misjonarze siêgali po metodê two- rzenia „wiosek chrzeœcijañskich”, któr¹ to stosowano nie po raz pierwszy. Celem by³o w³¹czenie Indian w hiszpañski system kolonialny. Stosuj¹c konsekwentny nacisk d¹¿ono do „hiszpanizacji” Indian. Proces ten zaczyna³ siê od osiedlenia Indian, zachêcanych przez ma³e prezenty. Indianie byli regularnie zaopatrywani w pobli¿u stacji misyjnych oraz przystosowani do uregulowanych metod gospo- darowania. Praca fizyczna by³a sta³ym elementem w porz¹dku dnia. Podczas gdy mê¿czyŸni pracowali na polach, nale¿¹cych do stacji, kobiety zajmowa³y siê pra- cami domowymi i wyrobem tekstyliów. Wszystko, co wyprodukowano nale¿a³o do wszystkich cz³onków wioski. Dla wewnêtrznego umocnienia wspólnoty chrzeœcijañskiej ojcowie stosowali twardy, patriarchalny system zarz¹dzania46. System kar, ograniczenie wolnoœci poruszania siê, przynajmniej a¿ do 1774 r., oraz ci¹g³y i dotkliwy brak ¿ywnoœci w wioskach misyjnych powodowa³y, ¿e oko³o 10% Indian ucieka³o z wiosek47. Wspó³czynnik umieralnoœci z powodu chorób, wy¿ywienia i epidemii by³ równie¿ doœæ wysoki. Nastêpca Junípera Serra franciszkanin Fermín Francisco de Lasuén musia³ w 1797 r. stwierdziæ: Wiêkszoœæ naszych nowo ochrzczonych okazuje ma³o mi³oœci dla naszego stylu ¿ycia. St¹d po dziœ dzieñ system wiosek franciszkañskich daje raczej mniej pozytywny obraz ni¿ wielki eksperyment je- zuitów w Ameryce Po³udniowej.

5. LUIZJANA I MARYLAND Jezuici zaanga¿owali siê równie¿ w nawracanie dla Chrystusa Indian w Lu- izjanie i Marylandzie. W 1755 r. za³o¿ono w Baltimore pierwsz¹ parafiê katolic- k¹, jednak katolicy stanowili tam mniejszoœæ i byli traktowani jako obywatele drugiej klasy. Rewolucja (1775-1789), uznaj¹c pe³n¹ wolnoœæ religijn¹, sprzyja³a szybkiemu wzrostowi katolicyzmu w Stanach Zjednoczonych. Wspólnota kato- licka przyczyni³a siê zreszt¹ do sprawy narodowej. W 1784 r. Pius VII utworzy³ tam prefekturê apostolsk¹. Prefektem zosta³ mianowany o John Carroll (1736- 1815), pochodz¹cy z Maryland, osobisty przyjaciel prezydenta Washingtona. Piêæ lat póŸniej (1789) Carroll zosta³ mianowany biskupem Baltimore, pierwszej sie- dziby biskupiej w USA. W 1793 ustanowiono drug¹ siedzibê biskupi¹ w Nowym

46 Horst Gründer pisze, ¿e Indianie musieli ca³owaæ po ka¿dej Mszy Œwiêtej rêkê misjonarza, co by³o wyrazem wysokiej pozycji duchownych, ale tak¿e swego rodzaju apelem. M³ode dziew- czêta i kobiety nieobecnych mê¿ów by³y przez ca³y dzieñ pilnowane przez starsze kobiety, prze- wa¿nie wdowy po ¿o³nierzach, a na wieczór by³y zamykane w swoich chatach. Indianie z misji mogli odwiedzaæ swoich „pogañskich krewnych” tylko co dwa tygodnie. Nowo nawróceni ucieki- nierzy byli ³apani i przyprowadzani do stacji przez poinformowanych przez stacjê ¿o³nierzy i otrzy- mywali bardzo ciê¿kie kary (bicie kijem, ch³osta, zwi¹zanie nóg lub wiêzienie). Równie¿ migaj¹cy siê od pracy byli zakuwani w kajdany. Por. H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 110n. 47 Tam¿e. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 141

Orleanie (Luizjana). Wkrótce (1791 r.), z pomoc¹ M. Emery, prze³o¿onego In- stytutu francuskiego S Sulpizio, uda³o siê Carroll otworzyæ seminarium w diece- zji Baltimore. By³ to wieki sukces, albowiem przybywa³o tam wiele dobrych po- wo³añ. W 1808 r. Pius VII móg³ powo³aæ do ¿ycia metropoliê: Baltimore sta³o siê archidiecezj¹, której podlega³y cztery sufraganie: Nowy York, Filadelfia, Bo- ston i Bardstown48.

6. EWANGELIZACJA ANGIELSKA Pod koniec XVI wieku na œrodkowym wybrze¿u Oceanu Atlantyckiego za- czêli osiedlaæ siê pierwsi przybysze z Anglii. W XVII w. posiad³oœci angielskie obejmowa³y tzw. Now¹ Angliê, w której zamieszkiwa³o ok. 20 tys. imigrantów z Anglii oraz kolonie po³udniowe: Wirginiê i Maryland, licz¹ce 17 tys. miesz- kañców. W 1607 r. na wyspie Jamestown powsta³a pierwsza osada angielska. W 1634 r. w kolonii Maryland osiedli³a siê pierwsza znaczna grupa katolików (ok. 200 osób), której towarzyszy³o 4 jezuitów maj¹cych zakaz ewangelizowa- nia Indian. Pierwszymi i najbardziej znanymi emigrantami angielskimi byli oj- cowie pielgrzymi z Mayflower49. O wiele istotniejsz¹ kwesti¹ by³a masowa emi- gracja angielskich purytanów do Nowego Œwiata, która rozpoczê³a siê w 1630 r. Purytanie przynieœli ze sob¹ szczególne wyobra¿enie swojego miejsca w planie Bo¿ym. Ich pierwszy gubernator Johan Winthrop (1588-1649) rzek³: Musimy wzi¹æ pod uwagê to, ¿e bêdziemy miastem na wzgórzu, a oczy wszystkich ludzi bêd¹ na nas zwrócone. Biblijny charakter tych s³ów nie jest tu przypadkowy. Purytanie uwa¿ali siebie za Nowy Izrael, a wprowadzony przez nich porz¹dek religijno-spo³eczny za Bo¿y nowy Izrael50. Opowiada siê, ¿e przybywaj¹c na nowy l¹d, klêkali, aby dziêkowaæ Bogu, a podnosz¹c siê, kierowali siê przeciw Indianom, których uwa¿ali za rasê ni¿sz¹, nie wybran¹ przez Boga. W pierw- szych latach uwidoczni³a siê rzadka nietolerancja (palenie czarownic w Salem). W miarê jak osadnicy potrzebowali coraz wiêcej ziemi, „biedny dzikus” stawa³ siê bardziej zagro¿eniem i zawad¹ ni¿ potencjalnym bratem w Chrystusie. Za- ch³annoœæ wziê³a górê nad humanitarnoœci¹ i ewangelizacj¹. Prac¹ misjonarzy zaczêto otwarcie pogardzaæ. Teraz musieli oni stawiaæ czo³a nie tylko wrogoœci Indian, ale równie¿ szyderstwu i niechêci ze strony rodaków.

48 B. Mondin, Dizionario storico e teologico delle Missioni, s. 45. 49 Angielscy za³o¿yciele kolonii Plymouth w Massachusetts. Do Ameryki Pó³nocnej przybyli z Holandii i z Anglii na statku „Mayflower” we wrzeœniu 1620 r. Tytu³ „Ojcowie pielgrzymi” zo- sta³ im nadany stosunkowo póŸno. W 1630 r. gubernator William Bradford okreœla³ swoich towa- rzyszy jako „pielgrzymów” (w nawi¹zaniu do Hbr 11,13). To okreœlenie przyjêto stopniowo w Nowej Anglii. Na przyk³ad 22 XII 1798 urz¹dzono w Bostonie ucztê „synów”, czyli „spadko- bierców pielgrzymów” na pami¹tkê „ojców”. W ten sposób do literatury wesz³o okreœlenie „Ojco- wie pielgrzymi”, zob. G. D. Langdon, Pilgrim Colony: A History of New Plymouth 1620-1691 (Yale Publications in American Studies, 12), New Haven, Conn., and London, 1966. 50 A. Hastings, Ameryka £aciñska, s. 486. 142 ANDRZEJ MIOTK

W 1649 r. Lord George Baltimore, za³o¿yciel kolonii, wyda³ Akt tolerancji wprowadzaj¹cy w stanie Maryland wolnoœæ religijn¹ i stwarzaj¹cy lepsze warun- ki dla dzia³alnoœci misyjnej. Nap³ywaj¹cy z czasem protestanci przewy¿szyli li- czebnie katolików. Jednym z pierwszych i prawdopodobnie najwiêkszym misjo- narzem pó³nocnoamerykañskich by³ John Eliot (†1690), czêsto nazywany apo- sto³em Indian. Us³ysza³ apel Indian. Podtrzymywa³, ¿e dwanaœcie pokoleñ izra- elskich znajduje siê w Ameryce i ¿e Chrystus powróci do Nowej Anglii. Chcia³ za³o¿yæ teokracjê. Najpierw dwa lata uczy³ siê jêzyka Indian algonkin, nie maj¹- cego pisma. Pomaga³ mu w tym m³ody Indianin. Stopniowo wyg³aszane przez niego kazania wzbudza³y coraz wiêksze zainteresowanie. Eliot co dwa tygodnie wyprawia³ siê do obozu, zawsze przedtem starannie przygotowuj¹c i powtarza- j¹c tekst kazañ ewangelizacyjnych w skomplikowanym jêzyku algonkin. Po wstêpnej modlitwie Eliot uczy³ dzieci recytacji katechizmu, a rodzice oczywiœcie s³uchali. Potem mówi³ o dziesiêciu przykazaniach i o mi³oœci Chrystusa, na co niektórzy z Indian reagowali ³zami i szlochaniem. Znowu nast¹pi³y pytania. Naj- trudniej by³o odpowiedzieæ na pytanie: Dlaczego nikt z bia³ych ludzi dot¹d nam o tym nie mówi³. Eliot za³o¿y³ Stowarzyszenie misyjne, przet³umaczy³ Bibliê i zgromadzi³ tysi¹ce Indian. Sekret dokonañ Eliota bazowa³ na jego niezachwia- nym optymizmie, umiejêtnoœci pozyskiwania pomocy innych i pe³nym przeko- naniu, ¿e to Bóg ratuje ludzi i nad wszystkim czuwa.

III. EWANGELIZACJA KANADY

Kanadê charakteryzowa³o posiadanie nie jednej, ale dwóch ró¿nych kultur – francuskiej i angielskiej. W obu kulturach religia odgrywa³a decyduj¹c¹ rolê. Inn¹ cech¹ kanadyjskiego spo³eczeñstwa by³ silniejszy zwi¹zek ni¿ w innych ko- loniach ze Starym Œwiatem. Wyrazem tego z³o¿enia by³ podzia³ kraju na dwie prowincje: Górn¹ (Ontario) i Doln¹ (Quebek) Kanadê.

1. PIERWSI CHRZEŒCIJANIE W KANADZIE Niemal od pierwszej chwili przybycia na kontynent pó³nocnoamerykañski w³oskiego ¿eglarza (1497) w s³u¿bie angielskiej Jan Caboto (1450-1499)51, chrze- œcijañstwo by³o decyduj¹cym czynnikiem w rozwoju nowo¿ytnej historii tego

51 Po pierwszych odkryciach Krzysztofa Kolumba Caboto doszed³ do wniosku, ¿e droga do Wschodniej Azji bêdzie krótsza na wy¿szych szerokoœciach geograficznych i w poszukiwaniu dro- go morskiej do Chin i Indii odby³ dwie podró¿e na zachód. W 1497 r. dop³yn¹³ na ma³ym statku „Matthew” (noœnoœæ 50 t.) do Nowej Fundlandii i prawdopodobnie na Pó³wysep Labrador. Od cza- sów Normanów by³o to zapewne pierwsze zetkniêcie siê Europejczyka ze sta³ym l¹dem amerykañ- skim. Jego wyprawy kontynuowa³ syn Sebastian Caboto (1476-1557). WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 143 kontynentu. Chrzeœcijañstwo przyby³o tam razem z Europejczykami migruj¹cy- mi ze Starego na Nowy kontynent. Ewangelizacja Kanady zaczyna siê od odkrycia Nowej Francji (tak nazywa- no na pocz¹tku aktualn¹ Kanadê) przez badacza i ¿eglarza Jakuba Cartier (1534- 1541). Razem z nim przybyli dwaj kap³ani: Antoni i Wilhelm Bretone. Nie za- trzymali siê oni jednak d³u¿ej na odkrytych ziemiach. Dopiero w 1605 r. inni Francuzi osiedlili siê w zatoce Œwiêtego Wawrzyñca i w Nowej Szkocji.

2. EKSPANSJA FRANCUSKA Francja do³¹czy³a stosunkowo póŸno do grona odkrywców. Do dzia³alnoœci misyjnej w³¹czy³a siê dopiero ponad 100 lat póŸniej po Hiszpanii i Portugalii. Powodem by³a jej trudna sytuacja wewnêtrzna, nacechowana konfliktami wyzna- niowymi i d¹¿eniem do zaprowadzenia jednoœci wyznaniowej oraz oblê¿eniem „habsburskim”, które absorbowa³o si³y królestwa w Europie i wi¹za³o jego d¹¿e- nia ekspansywne. Jednak odkrycia Portugalczyków i Hiszpanów nie usz³y uwa- dze Francuzów. Skarby Azteków wys³ane drog¹ pirack¹ przez Cortésa do Karola V wpad³y w rêce króla Francji Franciszka I. Generalnie Francuzi schodzili Hisz- panom z drogi, wzglêdnie szukali drogi do ziem jeszcze niezajêtych w Azji. Z takich kalkulacji oraz ze wzglêdów geograficznych Francja ukierunkowa³a swoj¹ ekspansjê na pó³nocn¹ czêœæ kontynentu amerykañskiego, czyli na tê czêœæ Ameryki Pó³nocnej, nazywan¹ póŸniej „Now¹ Francj¹”, wzglêdnie Kanad¹52. W pocz¹tkowym okresie dzia³alnoœæ misyjna w Ameryce Pó³nocnej korzy- sta³a z bogatego wsparcia, udzielanego przez kardyna³a Richelieu. Wsparcie to wynika³o z interesów handlowych, jak i z zamiaru przeszkodzenia utworzeniu pañstwa kalwiñskiego przez emigruj¹cych do Nowego Œwiata Hugenotów. Pocz¹tkowo posuniêcia Francji by³y powodowane konkretnymi interesami gospodarczymi i handlowymi. Za pierwszym popartym przez koronê francusk¹ przedsiêwziêciem florentczyka Jana da Verrazzano (1485-1528), który pop³yn¹³ wzd³u¿ wschodniego wybrze¿a amerykañskiego i jako pierwszy Europejczyk wp³yn¹³ do zatoki Nowego Jorku, sta³ w³oski kapita³ handlowy z Lyonu i Fran- cuskie Towarzystwo ¯eglugi. Na wywo³an¹ przez Verrazzano aktywnoœæ Hisz- panów na wybrze¿u pó³nocnoamerykañskim, Francja zwróci³a uwagê na pó³noc- ne tereny wokó³ Zatoki œw. Wawrzyñca, któr¹ odkry³ Jakub Cartier53 – pierwszy wielki odkrywca Ameryki Pó³nocnej.

52 Atlantyckie wybrze¿a Ameryki Pó³nocnej, z jego niegoœcinnym klimatem i nieurodzajn¹ ziemi¹, pocz¹tkowo przyci¹ga³y tylko niewielu Europejczyków, których interesowa³y g³ównie ryby i futra. Pocz¹tkiem osadnictwa by³o za³o¿enie przez Francuzów Akadii (Nowa Szkocja) w 1604 r. Francuzi pod¹¿ali wzd³u¿ rzeki œw. Wawrzyñca, a po 1682 r. tak¿e wzd³u¿ Missisipi, tworz¹c ³añ- cuch fortec na ca³ej linii rzeki do Zatoki Meksykañskiej. W 1718 za³o¿yli Nowy Orlean. W 1763 r. Anglia zajê³a Kanadê Francusk¹. 53 Jacques Carter urodzi³ siê 1491 r. w Saint-Malo, a zmar³ 1 IX 1557. By³ francuskim ¿egla- 144 ANDRZEJ MIOTK

3. JAKUB CARTIER (1491-1557) Cartier jako pierwszy wp³yn¹³ do Rzeki œw. Wawrzyñca, docieraj¹c do wy- spy, której najwy¿sze wzniesienie nazwa³ Mont Real. By³ przekonany, ¿e droga wodna œw. Wawrzyñca zaprowadzi go do Japonii. Pó³nocnoamerykañski system dróg wodnych z du¿ymi jeziorami i drog¹ przez Mississipi a¿ po Zatokê Meksy- kañsk¹ stwarza³ dogodne warunki geomorfologiczne pod przysz³¹ francusk¹ Amerykê Pó³nocn¹. Ten potê¿ny system dróg wodnych prowadzi³ bezpoœrednio do odkrycia i zajêcia kontynentu pó³nocnoamerykañskiego. G³ówny œrodek lo- komocji w XVII i XVIII wieku – canoe – otrzyma³o wkrótce okreœlenie voiture (pojazd), równie¿ w jêzyku kandyjsko-francuskim. Podró¿e Cartiera nie by³y jed- nak zwi¹zane z zadaniami misyjnymi. Jego pierwsza podró¿ mia³a bezpoœredni zwi¹zek z uwiêzieniem króla Franciszka I w Pawii (1525 r.) i z jego wykupem za wysoka cenê (200 000 z³otych Ecus). Dlatego Cartier otrzyma³ instrukcjê, od znajduj¹cego siê w tarapatach finansowych króla, aby odkry³ te wyspy i kraje, gdzie znajduje siê du¿o z³ota i innych kosztownoœci. Kiedy 24 czerwca 1534 roku Jakub Cartier wp³yn¹³ do zatoki Gaspe, na znak zajêcia tych terenów, po- stawi³ du¿y drewniany krzy¿. Ziemie po³o¿one naprzeciw – Labrador, wzd³u¿ których ¿eglowa³, ochrzci³ imieniem Ziemia Cain. W czasie swojej drugiej pod- ró¿y (1535 r.) czyta³ wprawdzie Indianom Bibliê, jednak na pok³adzie statku nie by³o ¿adnego duchownego. Cartier i jego ludzie zrozumieli jak wa¿ne s¹ przyja- cielskie kontakty z Indianami. Przekona³ siê, ¿e tylko dziêki wiedzy leczniczej, przekazanej od spotkanych Huronów, Europejczycy potrafili prze¿yæ szkorbut (Indianie nauczyli ich leczyæ szkorbut przez picie wywaru z bia³ego cedru) i ostr¹ zimê. Do tych doœwiadczeñ mogli nawi¹zaæ póŸniej francuscy pionierzy kolonialni, w³¹cznie z misjonarzami. Indianie Montagnais i Micmac wierzyli, ¿e okrêty s¹ p³ywaj¹cymi wyspami, a wystrza³y z dzia³ – b³yskawicami. Podczas pierwszych dwóch podró¿y Cartiera nie widaæ, aby przyœwieca³ mu jakiœ cel misyjny. Zmieni³o siê to dopiero od trzeciej podró¿y (1541 r.), której

rzem i odkrywc¹ Kanady. W 1524 r. uczestniczy³ w wyprawie G. de Verrazzana do wybrze¿y Ameryki Pó³nocnej. W 1534 r. na polecenie króla Franciszka I wyp³yn¹³ z Saint-Malo na zachód w celu znalezienia pó³nocnej drogi morskiej do Azji. Po przep³yniêciu cieœniny Belle Isle, miêdzy Labradorem a Now¹ Fundlandi¹, odkry³ Zatokê œw. Wawrzyñca, wyspy Ksiêcia Edwarda i Antico- sti, a nastêpnie wyl¹dowa³ na Pó³wyspie Gaspe u wejœcia do estuarium Rzeki œw. Wawrzyñca, obej- muj¹c te ziemie w posiadanie Francji. W latach 1535-36 ponownie uda³ siê do Kanady i z 3 statka- mi wp³yn¹³ pierwszy do Rzeki œw. Wawrzyñca, docieraj¹c a¿ do wyspy Montreal, gdzie najwy¿sze na niej wzgórze nazwa³ Mont Real. W latach 1541-42 wraz z J. F. de Robervalem sprowadzi³ 5 statkami kolonistów w okolice dzisiejszego Quebecu, ale z powodu ostrych zim i strat w wal- kach z Indianami w 1544 r. wrócili oni do kraju. Cartier znalaz³ drogê do wnêtrza l¹du Ameryki Pó³nocnej oraz ziemie dogodne dla osadnictwa, zapocz¹tkowanego jednak dopiero na pocz. XVII w. przez Samulela de Champlaina. Zostawi³ opis wypraw pt.: Bref recit et succinte narration de la navigation faicte es ysles de Canada (1545). Por. Wielka Encyklopedia PWN, t. 5, Warszawa 2001, s. 192. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 145 celem sta³a siê równie¿ ewangelizacja Indian. Równie¿ pozosta³ym podró¿om zacz¹³ przyœwieca³ cel pozyskania niezliczonej rzeszy dusz dla Boga. Na ten na- g³y entuzjazm dla dzia³alnoœci misyjnej z³o¿y³y siê ca³kiem realistyczne powody polityczne. Panowie œwiata – Hiszpanie i Portugalczycy – po prostu nie mogli protestowaæ przeciw misji chrzeœcijañskiej. Zreszt¹ Franciszek I, który oczywi- œcie nie móg³ zaakceptowaæ iberyjskiego podzia³u nie odkrytego jeszcze œwiata w Tordesillas, ¿yczy³ sobie, aby pokazano mu Klauzulê Testamentu Adama, we- dle której Stolica Apostolska wykluczy³a go z podzia³u œwiata. Podró¿e Jakuba Cartiera, które da³y pocz¹tek ekspansjonizmowi francuskie- mu, mia³y zatem niewiele do czynienia z histori¹ Nouvelle . Za jego pod- ró¿ami nie kry³ siê ¿aden cel misyjny, nie zmieni³o tego specjalne polecenie kró- la w czasie jego trzeciej podró¿y, ani zabranie szeœciu ludzi koœcio³a, wymienio- nych jako ostatni na liœcie jego wspó³pasa¿erów. Celem ekspedycji Cartiera by³o odnalezienie przejœcia pó³nocno-zachodniego i cennych metali szlachetnych. Istotny by³ równie¿ handel futrami i przy okazji pierwsze projekty osadnicze. Wobec postawionych sobie celów, podró¿e Cartiera mia³y zakoñczyæ siê niepo- wodzeniem. Bezpoœrednio po nich nie nast¹pi³y, pocz¹tkowo, ¿adne dalsze przedsiêwziêcia ze strony Francji54.

4. POCZ¥TEK EKSPANSJI FRANCUSKIEJ Z pocz¹tkiem XVII wieku w polityce francuskiej wysunê³y siê na pierwszy plan nowe motywy: przejœcie pó³nocno-zachodnie i handel z Indianami, które ca³kowicie zmieni³y sytuacjê. W wyniku zainteresowania siê handlem futrami Francja przyst¹pi³a do polityki ekspansywnej, maj¹c na celu zdobycie Nowej Francji. W Europie od koñca XVI w. coraz rzadziej spotykano bobry, przy czym zapotrzebowanie na bobry nie wi¹za³o siê z futrami, a z potrzeb¹ we³ny z futer, która s³u¿y³a jako filcowa obszywka do ubrañ i kapeluszy. Kapelusze zastêpo- wa³y czapki we³niane, noszone przez ni¿sze klasy i sta³y siê oznak¹ presti¿u wy- ¿szych warstw spo³ecznych. Równoczeœnie wzros³o bezpoœrednie zainteresowa- nie prac¹ misyjn¹ wœród rodzimej ludnoœci. W haœle Futra i dusze wyra¿a³ siê najtrafniej francuski ekspansjonizm w Ameryce Pó³nocnej55. W 1604 r. do brzegów Zatoki œw. Wawrzyñca w dzisiejszej Kanadzie, zwa- nej wtedy Now¹ Francj¹, dotarli pierwsi osadnicy z Francji. Drug¹ koloni¹ fran- cusk¹ sta³a siê Akadia (Nowa Szkocja), która nieustannie przechodzi³a z r¹k do r¹k. W Nowej Szkocji na pocz¹tku XVII wieku wyl¹dowali pierwsi jezuici, choæ wkrótce przepêdzili ich stamt¹d Anglicy. Misjonarze pod¹¿ali za kupcami. Mo¿e z powodu mniejszego zainteresowania ekonomi¹ ewangelizacja przybra³a tu cha- rakter bardziej bezinteresowny ni¿ gdzie indziej.

54 H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 157. 55 Tam¿e, s. 157. 146 ANDRZEJ MIOTK

Georges Goyau okreœli³ tê ewangelizacj¹ mianem j¹ epoki mistycznej. Fran- cuzi bardziej ni¿ inne narody kolonialne, chcieli ewangelizowaæ i nawracaæ rdzennych mieszkañców. W okresie dziesiêciolecia pracowa³o w Nowej Francji 50 ojców. Dzia³alnoœæ kaznodziejska wœród Indian kosztowa³a wiele trudów i przynosi³a znikome rezultaty.

5. SAMUEL DE CHAMPLAIN Kontynuatorem planów Cartiera by³ Samuel de Champlain (ok.1570-1635)56, którego Richelieu w 1627 r. mianowa³ pierwszym gubernatorem Nowej Francji. De Champlain by³ czêsto nazywany Ojcem Kanady. Z pocz¹tku Francja nie pro- wadzi³a prawdziwej „polityki kolonialnej”. Po epoce wypraw poszukiwania bo- gactw Kanada pozosta³a ziemi¹ „presti¿u religijnego”, czysto katolick¹ koloni¹ przeciwstawian¹ koloniom heretyckim. W 1608 r. Samuel de Champlain za³o¿y³ na terenie dzisiejszego miasta Quebec osadê i faktoriê dla handlarzy futer. Mia- sto sta³o siê centrum kolonialnym i punktem wyjœciowym dla ewangelizacji. Spo- sób dzia³ania de Champlaina, zreszt¹ typowy dla Francji, przedstawia³ siê nastê- puj¹co: najpierw wszêdzie szuka³ nawi¹zania przyjaznych kontaktów z Indiana- mi i od pocz¹tku anga¿owa³ misjonarzy w zdobywanie i rozwój kraju. Ju¿ w 1608 r. zaprosi³ do Quebeku jezuitów, jednak sprawa okaza³a siê przedwcze- sna. W 1615 r. przybyli franciszkanie, którzy za³o¿yli klasztor w Quebek, rozpo- czynaj¹c nauczanie wœród Huronów. Potem (1639 r.) przyby³y siostry urszulanki57 z Tours z Mari¹ od Wcielenia Guyard, zwan¹ Matk¹ Koœcio³a w Kanadzie58 i siostry pielêgniarki z Dieppe, któ-

56 Samuel de Champlain urodzi³ siê ok. 1570 r. w Brouage (Francja), z zmar³ 25 XII 1635 w mieœcie Quebek (Kanada). By³ francuskim ¿eglarzem, odkrywc¹, kartografem, pierwszym gu- bernatorem Nowej Francji. Oko³o 1600 r. najprawdopodobniej odby³ podró¿ do wysp Ameryki Œrodkowej. Od 1603 r. kilkakrotnie uczestniczy³ w wyprawach nad Rzekê œw. Wawrzyñca i do Ar- kadii. Najpierw jako kartograf (sporz¹dzi³ cenne mapy wybrze¿a atlantyckiego i opis wybrze¿y Rzeki œw. Wawrzyñca, potem by³ organizatorem osadnictwa. Zosta³ nazywany ojcem Nowej Fran- cji. W roku 1608 za³o¿y³ na terenie dzisiejszego miasta Quebek osadê i faktoriê dla handlarzy fu- ter, która dziêki jego zabiegom rozwinê³a siê jako centrum francuskich kolonii. Zdo³a³ zjednaæ dla osadników i Francji indiañskie plemiona Algonkinów i Huronów, anga¿uj¹c siê (1609-1610 i 1615) w wojny z Irokezami. W poszukiwaniu drogi do Chin, odby³ kilka wypraw w g³¹b kontynentu – odkry³ 1609 rzekê Richelieu (nazwana na czeœæ protektora) i jezioro Champlain, a w latach 1615- 1616 dotar³ do jezior Nipissing, Simcoe, Huron i Ontario. Od 1611 r. by³ dowódc¹ i administrato- rem Nowej Francji. Po desperackiej obronie Quebeku (1628-1629) przebywa³ w niewoli angiel- skiej. Zosta³ uwolniony po zawarciu pokoju francusko-angielskiego (1632 r.) i wróci³ do Nowej Francji jako jej gubernator, nadzoruj¹c dalszy rozwój kolonii. Jest autorem 7 ksi¹¿ek zawieraj¹- cych opisy jego podró¿y, mapy nowo odkrytych szlaków, relacje na temat Indian oraz pocz¹tków francuskiej kolonizacji w Ameryce. Por. Wielka Encyklopedia PWN, t. 5, Warszawa 2001, s. 323. 57 A. Miotk, Obecnoœæ kobiet w dziele misyjnym epoki nowo¿ytnej, Annales Missiologici Po- snanienses 14 (2004), s. 130n. 58 B³. Maria od Wcielenia Guyard z wielkim zaanga¿owaniem zajmowa³a siê wychowaniem WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 147 re aktywnie w³¹czy³y siê w dzie³o ewangelizacji miejscowej ludnoœci. Warto pod- kreœliæ, ¿e by³ to pierwszy przypadek anga¿owania siê kobiet do bezpoœredniej pracy misyjnej w czasach nowo¿ytnych. Maria od Wcielenia za³o¿y³a pierwsz¹ szko³ê dla dziewcz¹t w Ameryce Pó³nocnej. Siostry prowadzi³y pracê charyta- tywn¹, by³y pielêgniarkami i nauczycielkami. Dzia³alnoœæ tych zakonów, nie dysponuj¹cych wiêkszymi œrodkami, rozwi- ja³a siê tylko na ma³¹ skalê. W tej sytuacji de Champlain, nie bez oporów, w 1625 r., obawiaj¹c siê reakcji hugenockich akcjonariuszy, zwróci³ siê o pomoc do potê¿- nego i wp³ywowego, ale ma³o popularnego zakonu jezuitów. Jezuici sprawowali siê tam bardzo dobrze, z ³atwoœci¹ dostosowali siê do nowych warunków, po- znali jêzyk i mentalnoœæ Indian oraz pozyskali ich zaufanie. Stali siê po¿¹dani i po¿yteczni, z odwag¹ i poœwiêceniem prowadzili dzia³alnoœæ misyjn¹. Tym sa- mym wzrasta³ te¿ autorytet w³adzy francuskiej wœród Indian kanadyjskich59. PóŸniej z Pary¿a przybyli sulpicjanie (zakon powsta³ w 1641 r.) czêsto uczest- niczyli w nawi¹zywaniu kontaktów z miejscowymi ludami i w podró¿ach odkryw- czych. Ich relacje, wraz ze s³ynnymi relacjami jezuitów, nale¿¹ dzisiaj do najwa¿- niejszych Ÿróde³ historii odkryæ, podboju i zasiedlania Ameryki Pó³nocnej oraz kontaktów kulturowych miêdzy Europejczykami i Indianami. W tamtym czasie do szerokich krêgów spo³ecznych przemawia³y one za Ameryk¹ i francuskimi przed- siêwziêciami kolonialnymi w Nowej Francji. W ten sposób budzi³ siê francuski ekspansjonizm, tak na drodze ideologicznej jak i publicystycznej. Na marginesie mo¿na dodaæ, ¿e relacje misyjne w znacz¹cym stopniu przyczyni³y siê do powsta- nia w Europie pod szyldem oœwiecenia, filantropii, krytyki kultury i obrazu szla- chetnego dzikusa (bon sauvage). De Champlain w swoich pismach ci¹gle podkre- œla³ znaczenie rozkrzewiania wiary chrzeœcijañskiej dla stabilizacji kolonii. By³ przekonany, ¿e by³ winny wykroczenia, poniewa¿ nie przedsiêwzi¹³ œrodków i dróg, aby przybli¿yæ Indian do Bo¿ej nauki. Z obserwacji wywnioskowa³, ¿e In- dianie ¿yli jeszcze w du¿ym stopniu na sposób nierozumnych zwierz¹t, jednak to nie sk³oni³o go do traktowania ich jak zwierzêta, przez degradowanie ich do roli niewolników. Jego koncepcja wspólnoty handlowej i osadniczej by³a raczej okazj¹ do zainicjowanej przez niego ofensywy misyjnej, id¹cej w parze z jego polityk¹ handlowo-ekonomiczn¹ i osadnicz¹.

6. WOBEC HURONÓW Gdy pierwsze kroki misyjne zosta³y skierowane do Huronów, stanowili oni centrum europejskiego handlu futrami i byli g³ównym partnerem handlowym Francji. Ju¿ w czasie swej pierwszej podró¿y do Kanady (1603) Champlain za- miejscowych dziewcz¹t oraz córek kolonistów i za³o¿y³a pierwszy w Nowym Œwiecie klasztor ur- szulanek. Ta obdarzona darem kontemplacji niewiasta podejmowa³a d³ugie samotne wyprawy, aby prowadziæ wœród Irokezów dzia³alnoœæ misyjn¹. 59 H. Zins, Historia Kanady, Wroc³aw-Warszawa 1975, s. 55. 148 ANDRZEJ MIOTK war³ pierwsze umowy wojskowe z niektórymi plemieniami: Huronami, Monta- gnais i Algonkinami, tocz¹cymi walki z potê¿n¹ federacj¹ Irokezów. Nie by³o wtedy mo¿liwoœci, aby postêpowaæ neutralnie, nawi¹zuj¹c przymierze z Iroke- zami, poniewa¿ powodowa³o to sta³e napady Huronów. Champlain mia³ nadzie- je, ¿e przymierze z Huronami zapewni ochronê dla jego ma³ych kolonii, które bez pokojowych relacji z Indianami nie mia³y w pierwszych latach szans na prze- ¿ycie. Pisa³: doszliœmy do wniosku, ¿e bêdzie czymœ bardzo wa¿nym, ich (Indian) popieraæ; nie tylko do zobowi¹zania ich, aby nas wiêcej kochali, lecz równie¿, aby popieraæ moje przedsiêwziêcia i badania, które, jak siê okazuje, mog¹ zo- staæ urzeczywistnione tylko z ich pomoc¹; poza tym by³by to przygotowawczy krok do ich nawrócenia na chrzeœcijañstwo60. W³aœnie konkretne uwarunkowania, tzn. zale¿noœæ nielicznych Francuzów od wspó³pracy z Indianami, ze wzglêdu na ich znajomoœæ lasów, dróg wodnych, zwyczajów bobrów, jak te¿ strategie prze¿ycia (narty, canoe z kory brzozowej), spowodowa³y, ¿e ich postêpowanie kolonialne i misyjne by³o bardziej humani- tarne w porównaniu z konkwist¹ hiszpañsk¹ i portugalsk¹. Jednak¿e nie by³o to wynikiem wyj¹tkowego charakteru Francuzów, jak ³atwo dowodz¹ tego inne przyk³ady (Brazylia, Luizjana, Indie Zachodnie). Francuzom nie chodzi³o jedy- nie o bezinteresown¹ ewangelizacjê Indian, ale podobnie jak Hiszpanie d¹¿yli do tego, aby dostosowaæ Indian do kultury europejskiej. W zwi¹zku z tym misjona- rze mogli zawsze liczyæ na pomoc dworu francuskiego, urzêdników rz¹dowych w koloniach i kupców. W 1615 r. pracê w kraju Huronów rozpoczêli rekolekci. Potem, w 1625 r. doszli jezuici, którzy otworzyli w Quebeku swoje pierwsze kolegium. Wiêksza wyprawa jezuitów na zachód odby³a siê pod kierunkiem Louisa Jolieta (1645- 1700). Bra³ on wczeœniej udzia³ w wyprawach nad jezioro Górne. W 1673 r. Joliot, wychowanek jezuitów, uda³ siê z jezuit¹ Jacquesem Marquette indiañskim szlakiem nad rzekê Wisconsin i dotar³ do Missisipi, a potem po dalszej wêdrów- ce nad rzekê Missouri oraz Ohio i Arkansas.

7. JEZUICI I HURONI Oko³o 20-30 tysiêcy Huronów mówi¹cych po irokesku – (hure – dziki, bru- talny) zamieszkiwa³o relatywnie ma³y, gêsto zasiedlony obszar dzisiejszego On- tario. Z racji kontaktów z subarktycznymi plemionami myœliwych, Huroni byli dla Francuzów najwa¿niejszymi poœrednikami w handlu futrami. Oprócz tego mieli swego rodzaju monopol handlowy na kukurydzê i zajmowali centralne szla- ki handlowe miêdzy lasami pó³nocy i uprawnymi ziemiami po³udnia. Nak³adali c³o i ¿¹dali op³at. Walka o prawa do prowadzenia handlu z Europejczykami jesz-

60 Cytat za: H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 160. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 149 cze bardziej zaostrzy³a istniej¹ce ju¿ napiêcia miêdzy plemionami Indian. Wojna i handel by³y zasadniczymi w¹tkami w stosunkach miêdzyplemiennych przed przybyciem Europejczyków. Zw³aszcza jezuici przyst¹pili od razu do chrystianizacji miejscowych ple- mion i odnosili siê o wiele przyjaŸniej ni¿ Anglicy czy Hiszpanie do lokalnych wierzeñ. Inaczej ni¿ oni, byli zdania, ¿e chrystianizacja i wykorzenienie kulturo- we id¹ ze sob¹ w parze. Francuzi zaœ prezentowali zaskakuj¹c¹ wra¿liwoœæ wo- bec rdzennych mieszkañców i ich kultury. W pocz¹tkowym okresie misje kato- lickie by³y wspierane z Francji, szczególnie dziêki kardyna³owi Richelieu, który stara³ siê przeszkodziæ rozprzestrzenieniu siê tam Hugenotów. W 1608 r. Samuel de Champlain za³o¿y³ miasto Quebek, które sta³o siê g³ówn¹ siedzib¹ kolonii francuskiej na wschodnim wybrze¿u, a w 1674 siedzib¹ biskupstwa (wczeœniej od 1657 r. istnia³ wikariat apostolski). Do 1649 r. wœród Huronów pracowa³o 18 misjonarzy i 24 pomocników œwieckich. Ich osiad³y tryb ¿ycia czyni³ ich szczególnie podatnymi na ewangeli- zacjê. Jeden z misjonarzy jezuickich w 1636 r. pisa³: Jeœli Kanada w moich oczach przedstawia, œwiêt¹ przez Boga zbudowan¹ œwi¹tyniê, kraj Huronów jest „sanctum sanctorum”. W ca³ym kraju jest pole, gdzie nasi bracia maj¹ nadziejê wznieœæ najpiêkniejsz¹ misjê, poniewa¿ s¹ tak stabilnym narodem, a nie waga- bundami, jak wiêkszoœæ pozosta³ych61. Pocz¹tkowe sukcesy misyjne wydawa³y siê podzielaæ ten optymizm. Ponie- wa¿ jezuici przedstawiali siê jako kupcy, Huroni interpretowali akt chrztu jako rytualne umocnienie partnerstwa handlowego; zw³aszcza, ¿e polewanie czyst¹ wod¹ by³o integraln¹ czêœci¹ tradycyjnego rytu uzdrawiania. Jezuici zachowywali siê bardzo ostro¿nie. Uczyli siê jêzyka Indian i dosto- sowywali siê bez reszty do stylu ich ¿ycia, gdy chodzi o po¿ywienie i ubranie – vivre à l’indienne, jak mówi³a o tym instrukcja. Wojna nie wchodzi³a dla nich w grê, g³ównie z powodu znacznego oddalenia od ziomków (ok. 300 mil) i s³a- bego systemu zarz¹dzania. Gdy chodzi o Huronów, misjonarze nigdy nie mówili o bellum iustum (sprawiedliwej wojnie). Przedstawiali ogólnie pozytywny obraz Indian i nigdy nie odmawiali im przynale¿noœci do pokolenia Adama. Jednocze- œnie mieli przed oczyma ich wady: poligamia, ob¿arstwo, antropofagia, bestial- stwo wobec wiêŸniów wojennych. Z racji uzdolnieñ intelektualnych i nie posia- dania religii, uwa¿ali ich za predestynowanych do nawrócenia.

8. TRUDNOŒCI W CHRYSTIANIZACJI HURONÓW Okaza³o siê jednak szybko, ¿e sukcesy misyjne by³y powierzchowne i wkra- cza³y w fazê kryzysow¹. Powód tkwi³ w fakcie, ¿e Indianie w ¿aden sposób nie

61 Tam¿e, s. 162. 150 ANDRZEJ MIOTK chcieli poddaæ siê wysi³kom misjonarzy, by staæ siê odbiciem kultury francuskiej i chrzeœcijañstwa europejskiego. Tylko nieliczni z nich przyjêli chrzeœcijañstwo w szacie zachodniej. Wiêkszoœæ Indian obstawa³a przy swojej wierze i odrzuca³a chrzeœcijañstwo. Powód tego tkwi³ najpierw w samej nauce chrzeœcijañskiej, która sprzeciwia³a siê g³ównym elementom œwiata indiañskiego i obrazu cz³owieka. Indianie nie mieli zrozumienia dla chrzeœcijañskich wyobra¿eñ o ¿yciu pozagrobowym oraz dla pojêæ moralnych. Obca by³a dla nich równie¿ prawda o grzechu pierworod- nym. W chrzeœcijañskim nauczaniu o grzechu i winie widzieli krañcow¹ sprzecz- noœæ, nie mogli zrozumieæ, ¿e cz³owiek, który ¿y³ moralnie, bez zarzutu, mo¿e byæ przed Bogiem jednoczeœnie wielkim grzesznikiem. To samo odnosi³o siê do dychotomicznego obrazu nieba i piek³a. Równie¿ Indianie wierzyli w ¿ycie po œmierci. Jednak ich wyobra¿enia odnoœnie moralnoœci i wartoœci rozgrywa³y siê w œrodowisku neutralnym. W takim œrodowisku ¿yli ich przodkowie – wed³ug podobnych praw, jakie obowi¹zywa³y w ¿yciu ziemskim (jedzenie, picie, polo- wanie, wojny itd.). Skoro misjonarze opisywali niebo w pojêciach europejskich, Indianie wychodzili z za³o¿enia, ¿e jest ono zarezerwowane tylko dla Francuzów i ¿e ich przodkowie tam nie dotr¹. Zgodnie z tym myœleniem jeden z Huronów da³ nastêpuj¹c¹ odpowiedŸ na pytanie, dlaczego odrzuca ¿ycie wieczne w nie- bie: Ja nie mam tam ¿adnych znajomoœci, i tam przebywaj¹cy Francuzi nie bêd¹ siê wysilaæ, aby mi daæ coœ do jedzenia62. Podobnie mia³a siê dla Indian sprawa z piek³em, które uwa¿ali za wynalazek misjonarzy, aby ich zastraszyæ i poddaæ ich francuskiej dominacji politycznej i spo³ecznej. W reakcji na pierwsze próby nawrócenia Indian jezuici nierzadko s³yszeli: Wasz œwiat ró¿ni siê od naszego; Bóg, który stworzy³ wasz œwiat, nie stworzy³ naszego63. Nie podoba³a im siê jed- nolita religia dla wszystkich. Huroni nie potrafili dostrzec g³êbszego sensu chrztu. W chwili umierania jed- na z Indianek pyta³a misjonarza, co stanie siê z dzieæmi, które umar³yby bez chrztu? Ojciec jezuita odpowiedzia³ jej, ¿e posz³yby do nieba. Dlatego odmówi- ³a przyjêcia chrztu, gdy¿ chce byæ tam gdzie s¹ jej dzieci. Najbardziej wrodzy wobec misjonarzy byli szamani. Jeden z nich zarzuci³ misjonarzom w zwi¹zku z Eucharysti¹, ¿e przywieŸli hostie z Francji, aby Huronów zainfekowaæ strasz- nymi chorobami. Stopniowo trzeŸwi i praktyczni Huroni wzbraniali siê od chrztu. Du¿¹ rolê odgrywa³ w tym œcis³y zwi¹zek miêdzy chrztem a œmierci¹, poniewa¿ misjonarze bez gruntownego przygotowania do chrztu chrzcili tylko w niebez- pieczeñstwie œmierci. Œcis³y zwi¹zek miêdzy misjami a chorobami, wojn¹ i g³o- dem, co przyzna³ sam prze³o¿ony misyjny i przyjaciel Indian Pawe³ Le Jeune, znalaz³o cyniczny wyraz w wypowiedzi jednego z Huronów: Wy opowiadacie nam, ¿e Bóg jest pe³en dobroci, a potem, gdy oddajemy siê mu ca³kowicie, zabija

62 Tam¿e, s. 164. 63 Tam¿e. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 151 nas. Irokezi nasi wrogowie, nie wierz¹ w Boga, nie lubi¹ modlitw, s¹ gorsi od demonów, a mimo to idzie im coraz lepiej; odk¹d odrzuciliœmy zwyczaje naszych przodków, zabijaj¹ nas, masakruj¹ nas, pal¹ nas – doszczêtnie nas wytêpi¹. Ja- kie korzyœci przynosi nam to, ¿e us³uchaliœmy Ewangeliê, jeœli œmieræ i wiara przychodz¹ jednoczeœnie64. To, ¿e Huroni nie wygnali misjonarzy – mimo ¿e choroby i zarazy ich os³a- bia³y – wynika³o z faktu, i¿ uwa¿ali ich za reprezentantów i gwarantów stosun- ków handlowych z Francuzami, o czym jezuici dobrze wiedzieli. W 1640 r. ¿y³a jeszcze oko³o po³owa czterech dawnych plemion huroñskich. G³ówne korzyœci z handlu kolonialnego mieli wodzowie i oni byli zainteresowani utrzymaniem re- lacji handlowych. Stopniowo misjonarze wchodzili jednak w ich spo³eczeñstwie na miejsca dotychczas przys³uguj¹ce szamanom.

9. WOBEC IROKEZÓW Jezuici oddani ewangelizacji Huronów, ludu czêœciowo nomadycznego, sprzymierzonego z Francuzami i znajduj¹cego siê w sta³ym konflikcie z Irokeza- mi, sprzymierzonymi z Anglikami, mieli najwiêkszego wroga w Irokezach. Ple- miê to szuka³o w latach 1640-1684 rozszerzenia swojego handlu futrami. W po- ³owie XVII wieku po³owa plemienia Huronów zosta³a ochrzczona. Wtedy wy- darzy³a siê jednak katastrofa. Liga Irokeska og³osi³a wyprawê wojenn¹ przeciw Huronom, w której wiêkszoœæ z nich zginê³a lub póŸniej rozproszy³a siê. Spo- œród misjonarzy jezuickich wœród Huronów owocnie pracowa³ Jan de Brebeuf, który napisa³ katechizm, gramatykê i s³ownik w jêzyku Huronów, co pozwoli³o mu osi¹gn¹æ wiele sukcesów w ewangelizacji Indian. Wraz z kilkoma innymi wspó³braæmi w 1649 r. zosta³ pochwycony przez Irokezów, najwiêkszych wro- gów Huronów. Misjonarze byli straszliwie torturowani i drêczeni. Brebeuf zgi- n¹³ wbity na pal 16 czerwca 1649 r. Ca³y „Nowy Œwiat” zanotowa³ straszliwe przyk³ady mêczeñstwa, zw³aszcza jezuitów i franciszkanów, którzy podjêli dzia³alnoœæ misyjn¹ wœród Indian. Mi- sjonarze dziel¹c ¿ycie tubylców, towarzyszyli im w wêdrówkach przez puszczê. Najs³awniejszym z mêczenników by³ francuski jezuita – misjonarz, Izaak Jogues z Orleanu. Zaraz po œwiêceniach sam po¿eglowa³ do Ameryki. Latem 1636 r. wy- ruszy³ kajakiem i pieszo z Quebeku do oddalonego o 900 mil kraju Huronów. W 1642 r. zosta³ pochwycony przez Irokezów, którzy byli przekonani, ¿e ich po- wodzenie w bitwach wzrasta wprost proporcjonalnie do okrucieñstwa wobec wrogów. Misjonarz, któremu wyrywano paznokcie, gryziono palce i rozdrapy- wano rany, wycierpia³ straszliwe katusze. Jednak Izaak Jogues po pe³nej przy- gód ucieczce dotar³ do Francji, gdzie wspó³bracia przyjêli go z honorami nale¿- nymi bohaterowi. Z racji pokaleczonych palców Izaak nie by³ w stanie trzymaæ

64 Tam¿e, s. 165. 152 ANDRZEJ MIOTK hostii w czasie Mszy Œwiêtej, dlatego otrzyma³ od papie¿a specjalny przywilej na sprawowanie Eucharystii. Papie¿ Urban VIII powiedzia³, ¿e by³oby rzecz¹ nie- godn¹, aby mêczennik Chrystusa nie móg³ piæ krwi Jego. Izaak w 1644 r. po- nownie wróci³ do Kanady. Dziêki swojemu autorytetowi oraz zdolnoœciom dy- plomatycznym doprowadzi³ do pokoju miêdzy Francuzami a szczepem Mohaw- ków. Jednak¿e 18 paŸdziernika 1646 r. wpad³ w pu³apkê. Indianie oskar¿yli go o spowodowanie suszy i z³e zbiory. Zosta³ zbity tomahawkiem wraz z innym mi- sjonarzem œwieckim Lalandem. Poœmiertnie odciêto im g³owy i zatkniêto je na otaczaj¹cej wioskê palisadzie, cia³a zaœ wrzucono do rzeki Mohawk. W tym okresie przynajmniej 8 jezuitów ponios³o œmieræ mêczeñsk¹. Jan de Brébeuf napomina³ wspó³braci, aby darzyli Indian szczer¹ mi³oœci¹. Sam przy- czyni³ siê do nawrócenia ok. 7 tysiêcy Huronów. W koñcu pochwycony równie¿ przez Irokezów poddany zosta³ okrutnym torturom i zgin¹³ wraz z Gabrielem Lalementem w 1649 roku. Ich cierpienia, oraz cierpienia innych nie posz³y na marne, bo z czasem misjonarze zostali przyjêci ¿yczliwie nawet przez Irokezów. Oznacza³o to koniec misji jezuickiej na tym obszarze. Eksperyment jezuic- kich redukcji, jak w Paragwaju nie mia³ tutaj szans powodzenia, poniewa¿ India- nie i Francuzi byli zainteresowani wymian¹ handlow¹ i odrzucali wzajemn¹ izo- lacjê. Niebezpieczeñstwo grozi³o nie ze strony Europejczyków, jakkolwiek han- del alkoholem odbija³ siê demoralizuj¹co na Indianach, lecz od strony ligi iro- kezkiej, która z pomoc¹ Europejczyków (Holendrów i Anglików) szuka³a po- wiêkszenia swojej strefy wp³ywów ekonomicznych.

10. METODA ASYMILACJI Mimo upadku misji wœród Huronów misjonarze obstawali przy koncepcji asymilacji elementów kulturowo-religijnych Indian Ameryki Pó³nocnej, chocia¿ by³y g³osy, np. ojca rekolekta Louisa Hennepin, który zaleca³ kolonialny model hiszpañskiej konkwisty, czyli podporz¹dkowanie i nawracanie Indian z u¿yciem si³y. Indianie – wed³ug jezuitów – przezwyci꿹 najprêdzej szok kulturowy, jeœli przyjm¹ wiarê chrzeœcijañsk¹ i dostosuj¹ siê do europejskich stosunków spo³ecz- nych. Tylko w ten sposób, wed³ug ich mniemania, znajduj¹cy siê na ni¿szym szczeblu cywilizacyjnym Indianie, dorównaj¹ poziomowi cywilizacji francuskiej. Ta koncepcja by³a propagowana oficjalnie tak¿e przez stronê rz¹dow¹ od 1663 r., kiedy Ludwik XIV i jego minister skarbu Colbert zamierzali systematycznie roz- wijaæ kolonie w zgodzie z merkantylnym punktem widzenia. W dominuj¹cej ide- ologii kolonialnej Indianie byli uwa¿ani za nierobów i wagabundów, skoro nie zajmowali siê handlem, nie uprawiali ziemi i nie wykonywali innego zawodu. Poprzez przyjêcie francuskich wp³ywów i ewangelizacjê mieli zostaæ w³¹czeni w system pañstwa kolonialnego. Od 1630 roku rozpoczêto osiedlaæ Montaignais i Algonkinów nad Rzek¹ œw. Wawrzyñca, w bezpoœrednim s¹siedztwie osad fran- cuskich. Wzorcem by³a wioska indiañska za³o¿ona w 1637 r. przy Sillery poza WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 153

Quebekiem, w której przystosowywano 35-40 rodzin, przewa¿nie Montagnais do osiad³ego trybu ¿ycia i do chrzeœcijañstwa. Jednak alkohol i po¿ar zniszczy³y dzie³o ju¿ w 1657, i „sfrancuzieni” Indianie powrócili z powrotem do lasu. Pierw- szoplanow¹ rolê w procesie asymilacji pe³ni³y szko³y dla dzieci indiañskich. Wp³yw kultury francuskiej na dzieci mia³ owocowaæ przez dzia³anie zwrotne na przysz³e spo³eczeñstwo Indian. W 1635 r. jezuici za³o¿yli w Quebeku kolegium dla dzieci indiañskich. Indianie uciekali jednak ze szko³y z têsknoty za domem rodzinnym, tak ¿e projekt jezuitów zosta³ zaniechany65. Lepiej zakoñczy³a siê misja jezuity Paw³a Le Jeune (1591-1664)66, który do- tar³ do Kanady w 1632 r. Za³o¿y³ stacje centralne z dwoma seminariami dla m³o- dych Indian i Indianek. Le Jeune zorganizowa³ te¿ misje wœród ludnoœci miej- scowej. Po nauczeniu siê jêzyka i katechizacji m³odzie¿y, zimê 1633 spêdzi³ wœród Montagnais, w 1637 za³o¿y³ misjê œw. Józefa w Sillery wœród Algonki- nów. W 1640 r. otworzy³ misjê w Trois Rivieres, równie¿ wœród Alkonginów i jedn¹ w Tadoussac dla Montagnais. Pomimo tych obfitych owoców apostolskich, na w³asnego biskupa trzeba by³o czekaæ a¿ do 1674 r., gdy Klemens X utworzy³ w Quebeku pierwsz¹ diece- zjê67. Biskupem Montrealu zosta³ Franciszek de Laval (1623-1708)68, który ju¿

65 Tam¿e, s. 168. 66 Pawe³ Le Jeune urodzi³ siê 15 VI 1592 w Chalons sur Marne ko³o Reims, a zmar³ 7 VIII 1664 w Pary¿u. Pochodzi³ z rodziny kalwiñskiej; maj¹c 16 lat, nawróci³ siê na katolicyzm i w 1613 r. wst¹pi³ do zakonu jezuitów w Rouen. Potem wyk³ada³ retorykê i literaturê piêkn¹ w Rennes, Bourges, Nevers. W 1626 r. przyj¹³ œwiêcenia kap³añskie, a trzeci¹ probacjê odby³ w latach 1628- 29 pod kierunkiem L. Lallemanta. W latach 1629-32 by³ prze³o¿onym w Dieppe, nastêpnie uda³ siê do Kanady (Quebek), gdzie za³o¿y³ misjê katolick¹ i do 1649 pe³ni³ funkcjê jej prze³o¿onego. Prowadzi³ równie¿ dzia³alnoœæ misyjn¹ wœród Huronów. W 1639 r. wp³yn¹³ na przybycie do Kana- dy urszulanek na czele z Mari¹ od Wcielenia Guyard. Po powrocie w 1649 r. do Francji do 1662 sprawowa³ urz¹d prokuratora misji kanadyjskich w Pary¿u, by³ te¿ kierownikiem duchowym oraz rekolekcjonist¹. Opublikowa³ m.in. 290 listów pt.: Epitres spirituelles, ecrites a plusieurs person- nes de piete, touchant la direction de leur interieur, par un personne fort experimentee dans la con- duite des ames (P 1665, 18752), omawiaj¹cych kwestie: poddania siê Bo¿ej Opatrznoœci, mi³oœci, szukania krzy¿a, wiernoœci i pos³uszeñstwa, powœci¹gliwoœci, przestrzegania regu³ zakonnych i ro- zeznawania duchów, a tak¿e liczne sprawozdania z podró¿y i dzia³alnoœci misyjnej w Kanadzie. Por. E. Ziemann, Le Jeune, Lejeune, EK, t. 10, kol. 701. 67 B. Mondin, Dizionario storico e teologico delle Missioni, s. 46. 68 Franciszek de Montmorency-Laval zosta³ beatyfikowany w 1980 r. Urodzi³ siê 30 IV 1623 w Montigny-sur-Avre (Francja), a zmar³ 6 V 1708 w Quebeku. Ten aposto³ Kanady przyj¹³ œwiêce- nia w 1647 r. i dwa lata póŸniej zosta³ archidiakonem Evreux. By³ zaanga¿owany w misyjn¹ dzia- ³alnoœæ, jest wspó³za³o¿ycielem Seminarium Misji Zagranicznych w Pary¿u (MEP). W 1653 r. zo- sta³ wikariuszem apostolskim w Tonkinie, a 1658 w Nowej Francji. Od 1674 r. by³ pierwszym bi- skupem diecezji Quebek, gdzie zorganizowa³ duszpasterstwo dla ludnoœci bia³ej i misje wœród Indian. W celu kszta³cenia rodzimego kleru 1663 r. otworzy³ wy¿sze seminarium duchowne (od 1852 L’Universite Laval), a 1668 ni¿sze seminarium i 1678 szko³ê zawodow¹. Laval by³ obroñc¹ praw Indian do ziemi i przeciwstawia³ siê wykorzystywaniu ich przez rz¹dy kolonialne. Z powo- dów zdrowotnych 1692 zrezygnowa³ z funkcji biskupa i rezyduj¹c w seminarium duchownym kon- 154 ANDRZEJ MIOTK wczeœniej by³ wikariuszem apostolskim Kanady (1658). Laval, wychowanek ko- legiów jezuickich, odegra³ kluczow¹ rolê w umocnieniu Koœcio³a katolickiego w Kanadzie. Zwalcza³ opozycjê zwolenników Koœcio³a gallikañskiego, którzy optowali za wiêksz¹ niezale¿noœci¹ Koœcio³a od papiestwa. Jako zwolennik ul- tramontanizmu by³ za œcis³ym podporz¹dkowaniem Koœcio³a Rzymowi. Laval odcisn¹³ trwa³y œlad na Koœciele w Nowej Francji. Jako delegat apostolski wy- móg³ dyscyplinê na klerze, uczyni³ Koœció³ niezale¿nym od pañstwa, rozszerzy³ jego wp³ywy w szkolnictwie; w 1667 r. za³o¿y³ wy¿sze seminarium duchowne dla ca³ej Kanady, gdzie sulpicjanie z Misjonarzami Paryskimi69 byli g³ównymi nauczycielami i wychowawcami. Toczy³ niezmordowan¹ krucjatê z tubylcami przeciw handlowi alkoholem. W 1663 r. do Kanady przybyli sulpicjanie i osiedlili siê w Montrealu. Misjo- narze dzia³ali wœród plemion ¿yj¹cych na Rzek¹ œw. Wawrzyñca i nad Wielkimi Jeziorami, a ich najwiêkszym osi¹gniêciem by³o nawrócenie przez jezuitów ple- mion Huronów, które dokona³o siê w po³owie XVII wieku. Ogólnie tylko nieliczne dzieci indiañskie zda³y egzamin w eksperymental- nych szko³ach jezuitów, sulpicjanów, urszulanek i biskupa Lavala. Choroby in- fekcyjne i ju¿ wspomniana têsknota dzieci za domem rodzinnym prowadzi³y do niepowodzenia zamiaru uczynienia z Indian Francuzów. Wprawdzie w osadach misyjnych nad Rzek¹ œw. Wawrzyñca znajdowa³o siê oko³o 1500 Indian, jednak oni prawie ¿e nie zmieniali swoich obyczajów i nie stawali siê rolnikami. Nie funkcjonowa³ oficjalny program ma³¿eñstw mieszanych, w konsekwencji ludnoœæ francuska zasadniczo powiêksza³a siê tylko na drodze imigracji lub przez liczne potomstwo. Niepowodzenie polityki asymilacji by³o oczywiste w po³owie 1680 roku Gubernator Denoville podsumowa³ 13 listopada 1685 r. sytuacjê nastêpuj¹- co: D³ugo wierzyliœmy, ¿e domestykacja dzikusów przez osiedlenie ich w pobli¿u naszych domostw jest w³aœciwym œrodkiem, aby ich przyzwyczaiæ do naszego sty- lu ¿ycia i przekazaæ nasz¹ religiê. Muszê stwierdziæ..., ¿e sta³o siê dok³adnie na odwrót70. Konsekwencje, które jezuici wyci¹gnêli z niepowodzenia prób asymilacji, prowadzi³y do zmiany praktyki misyjnej. Odt¹d rozró¿niano miêdzy ewangeli- zacj¹ i francuzacj¹, co doprowadzi³o w koñcu do oddzielenia Indian od Francu- zów. Jezuici postawili na metodê redukcji wed³ug modelu latynoamerykañskie- go, aby po pierwsze hamowaæ nacisk asymilacji, po drugie, aby chroniæ Indian od katastrofalnych nastêpstw handlu wódk¹ i alkoholizmu. Misjonarze byli prze- konani, ¿e to z³y przyk³ad Francuzów uniemo¿liwia³ chrystianizacjê Indian. Dla-

tynuowa³ pracê duszpastersk¹. W uznaniu jego dzie³a wystawiono mu w Quebeku pomnik. Por. W. Kowalak, Franciszek de Montmorency-Laval, EK, t. 5, kol. 458. 69 Sulpicjanie przyjechali do Kanady w 1657 r., natomiast Misjonarze z Seminarium Paryskie- go w 1659. 70 H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 169. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 155 tego Indian nale¿a³o umieœciæ w osobnych koloniach, daleko od Francuzów. Po- przez segregacjê Indian jezuici odciêli siê od handlu wódk¹ i fiskalnych intere- sów pañstwa kolonialnego. Wkrótce rezerwaty te sta³y siê obozami uciekinierów dla wypêdzonych, schrystianizowanych Indian lub dla tych, którzy prze¿yli woj- ny plemienne. Zgodnie z tym misjonarze zarz¹dzali czêsto jeszcze tylko szkoda- mi kolonializmu. Niestety pod koniec XVII wieku os³ab³ zapa³ misyjny Francuzów, a ponadto rozpoczê³y siê przeœladowania misji katolickich ze strony protestanckich Angli- ków. Na pocz¹tku XVIII wieku Francja utraci³a swoje posiad³oœci na rzecz An- glii. Liczba schrystianizowanych Indian wynosi³a kilka tysiêcy. Mimo skromnych rezultatów, ewangelizacja francuska posiada³a oryginalne cechy71. By³a w mniej- szym stopniu zwi¹zana z kolonizacj¹ ni¿ na innych terenach. Europejczycy nie- kiedy mieli swój udzia³ w tocz¹cych siê wojnach miêdzy Indianami, ofiaruj¹c im w zamian za futra alkohol i broñ. Misjonarze musieli czêsto potêpiaæ takie prak- tyki i nadu¿ycia. Misjonarze jezuiccy czynili du¿e starania, aby nauczyæ siê jê- zyków indiañskich, dokonuj¹c t³umaczeñ katechizmów i innych ksi¹¿ek religij- nych. Niemal¿e ca³a dzia³alnoœæ jezuitów w dolinie Missisipi, a tak¿e na innych obszarach Ameryki Pó³nocnej wraz z kasat¹ jezuitów zosta³a zahamowana.

11. MISJONARZE BASTIONEM NOWEJ FRANCJI W miêdzyczasie dla misji nadesz³y znacz¹ce zmiany, poniewa¿ w ci¹gu roku 1663 gwiazda misji zaczê³a gasn¹æ z powodu nadchodz¹cej merkantylno-pañ- stwowej polityki absolutystycznego pañstwa. Czy¿ ostatecznie nie by³o zas³ug¹ misji, ¿e kolonia po wyniszczeniu Huronów i po ekspansji Irokezów przezwy- ciê¿y³a swój stan letargu z lat piêædziesi¹tych i pocz¹tku szeœædziesi¹tych, a te- raz wraz z rozbudow¹ administracji kolonialnej i wzrostu znaczenia kolonialno- gospodarczego musia³a p³aciæ utrat¹ wp³ywu, który rezerwowa³o sobie koœciel- no-narodowo zorientowane pañstwo kolonialne? Do tego momentu ton nadawa³ gubernator i prze³o¿ony jezuitów. Misjonarze z gubernatorem byli zaciek³ymi zwolennikami militarnej strategii pacyfikacji Iro- kezów, co doprowadzi³o do wyparcia Irokezów i zawarcia z nimi pokoju. Han- del zacz¹³ ponownie kwitn¹æ. Monarchia próbowa³a scentralizowaæ dzia³alnoœæ kolonialn¹, podporz¹dkowuj¹c j¹ Sekretariatowi Stanu do Spraw Marynarki. Utrzymanie Kanady by³o podejmowanie nie tylko w celach handlowych, ale dla utrwalenia kolonii królewskiej. Aby umocniæ ten rodzaj kolonizacji typu rolne- go, organizowano na wiêksz¹ lub mniejsz¹ skalê imigracjê kobiet. Aby ubiec Angliê i Hiszpaniê w zajmowaniu nowych ziem, Francja (Talon) dok³ada³a sta- rañ, by zak³adaæ stacje handlowe i forty na zachodzie. Zosta³ przyjêty plan roz-

71 S. B. Bevans, R. P. Schroeder, Constants in Context. A Theology of Mission for Today (Ame- rican Society of Missiology, No. 30), New York 2004, s. 182n. 156 ANDRZEJ MIOTK woju „Nowej Francji” oparty na dawnych koncepcjach kolonialnych Henryka IV i kardyna³a Richelieu. Jednak niewiele uczyniono, aby zapewniæ jego realizacjê. Posiad³oœci francuskie na Antylach i w Ameryce Pó³nocnej mia³y stworzyæ je- den organizm gospodarczy z metropoli¹, przekszta³ciæ siê w prowincjê imperium francuskiego. Badacze, kupcy i misjonarze byli w³¹czeni w ten program. Oko³o 1700 roku istnia³a szeroka sieæ punktów militarnych jak i stacji han- dlowych i misyjnych, które rozci¹ga³y siê od regionu Wielkich Jezior i doliny Mississipi a¿ do Luizjany. Na tej sieci opiera³ siê wci¹¿ lukratywny handel futra- mi, g³ówny faktor gospodarczy Nowej Francji. Trzeba jednak podkreœliæ z histo- rykiem misji Józefem Schmidlinem: Jeœli chcemy podsumowaæ wra¿enie, jakie robi¹ na nas misje w Ameryce Pó³nocnej, zw³aszcza te jezuitów, nie mo¿emy zro- biæ wiêcej, ni¿ podziwiaæ z jednej strony heroiczn¹ odwagê i niepokonan¹ wy- trwa³oœæ aposto³ów francuskich, a z drugiej strony wspania³e wyniki otrzymane, przynajmniej pod wzglêdem rozci¹g³oœci, poniewa¿ ich wyprawy i stacje rozci¹- gaj¹ siê od ujœcia œw. Wawrzyñca a¿ do Wielkich Jezior. Jednak¿e nie powinni- œmy ukrywaæ, ¿e bior¹c pod uwagê aspekt iloœciowy, to wynik ten jest rzeczywi- œcie skromny, i w ka¿dym razie nieporównywalny z tym jaki osi¹gnêli misjonarze hiszpañscy w Meksyku i Peru72.

12. MISJONARZE SPRZYMIERZEÑCY FRANCJI Misjonarze posuwali siê na zachód razem z handlarzami futer. A jednocze- œnie sami byli odkrywcami, badaczami, dyplomatami i agentami handlowymi. Francuzi bardziej ni¿ inne narody kolonialne chcieli ewangelizowaæ i nawracaæ rdzennych mieszkañców. Bardzo ofiarni misjonarze odnosili siê o wiele przyjaŸ- niej do lokalnych wierzeñ ni¿ Anglicy i Hiszpanie73. Najbardziej znani z nich to Claude Allouez74, Claude Dablon75 oraz s³ynny jezuita Jacques Marquette76, któ-

72 Cytat za: B. Mondin, Dizionario storico e teologico delle Missioni, s. 47. 73 R. B. Mullin, Ameryka Pó³nocna [w:] red., A. Hastings, Historia chrzeœcijañstwa, s. 484. 74 Jean Claude Allouez (1622-1689) francuski jezuita i badacz. Posiada³ przedsiêbiorczy i wyró¿niaj¹cy siê charakter. Po studiach by³ nauczycielem w Billom, Rodez i Toulouse. W 1658 wyjecha³ do Kanady, i w Quebec przez dwa lata studiowa³ miejscowy jêzyk i by³ prze³o¿onym. Potem bp Laval wyznaczy³ go na Wikariusza Generalnego dzisiejszego p³n-zach. Ontario i central- nego obszaru Stanów Zjednoczonych. Por. J. Monet, Allouez, Claude Jean, w: G. H. Anderson (red.), Biographical Dictionary of Christian Missions, s. 14. 75 Claude Dablon (1618-1697). Francuski jezuita urodzony w Dieppe, prze³o¿ony Misji Pó³- nocnoamerykañskiej. By³ odpowiedzialny za opublikowanie dziennika wielkiego badacza Jakuba Marquette. Do Quebec dotar³ w 1655 r. i by³ prze³o¿onym oraz pracowa³ wœród Indian Onondagas. Pozostawi³ nieocenione Ÿród³a w postaci dok³adnych relacji i map. J. Monet, Dublon, Claude [w:] G. H. Anderson (red.), Biographical Dictionary of Christian Missions, s. 165. 76 Jacques Marquette (1637-1675) – francuski jezuita i badacz. Lingwista i pasterz Algonki- nów. Urodzi³ siê w Lyonie, nastêpnie od 9 do 17 roku ¿ycia uczêszcza³ do jezuickiego kolegium w Reims. C. F. Starkloff, Marquette, Jacques [w:] red., G. H. Anderson, Biographical Dictionary of Christian Missions, s. 434. WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 157 ry w roku 1673 razem z traperem77 Louisem Jolliet78 zbada³ Missisipi, zak³adaj¹c kluczow¹ bazê dla francuskiego ekspansjonizmu zachodniego (Sault St. Marie, stacje nad Green Bay i St. Ignace). Wyprawy dociera³y do odleg³ych ziem, m.in. Jacques Marquette (1637-1675) pokona³ ³ódk¹ a¿ 4500 km i dotar³ do ujœcia Mis- sisipi, opisuj¹c swoj¹ podró¿ w dzienniku, który by³ póŸniej podstawowym prze- wodnikiem dla wszystkich wypraw w g³¹b l¹du. Od 1666 r. przebywa³ jako mi- sjonarz w Quebek; potem 1673 podró¿owa³ wraz z handlarzem futer Jollietem, znad jeziora Michigan po dorzeczu Missisipi i dotar³ do rzeki Wisconsin, a na- stêpnie Missisipi a¿ do ujœcia Arkansas. £¹cznoœæ miêdzy handlarzem Jollietem i Marquettem najlepiej symbolizowa- ³a istniej¹ce przymierze miêdzy traperami i misjonarzami jezuickimi, które sta³o siê konstytutywne dla francuskiego ekspansjonizmu w Ameryce Pó³nocnej. Han- dlarze futer i misjonarze rozszerzali francusk¹ strefê wp³ywów i sk³onili plemio- na Indian do tego, aby nawi¹za³y z nimi przyjazne stosunki i troszczy³y siê o ko- rzystne stosunki handlowe z stacjami zewnêtrznymi, zw³aszcza ¿e u Indian han- del oznacza³ zarazem przymierze. Najbardziej spektakularne przedsiêwziêcie uda³o siê ex-jezuicie Robertowi Cavelier de La Salle (1643-1687), jednemu z najg³oœniejszych wielkich odkryw- ców Ameryki Pó³nocnej. Cieleœnie i duchowo niesta³y Cavelier, motywowany pra- wie nadgorliw¹ religijnoœci¹ do coraz to nowych czynów, pop³yn¹³ w dó³ rzeki Missisipi a¿ do ujœcia i zaj¹³ dla Francji obszar rzeczny z wszystkimi dop³ywami i granicz¹cymi ziemiami (1682 r.). Dla uczczenia króla Ludwika XIV nazwa³ tê ziemiê Luizjan¹. Wewnêtrzny zwi¹zek misji z pañstwem kolonialnym znajduje wyraz w wspania³ych ceremoniach, obchodzonych w obecnoœci wys³annika Jana Talon w Saint-Lusson, 4 czerwca 1671 r. dla uczczenia w³¹czenia ca³ego zachod- niego obszaru do Francji. Poprzez tê ceremoniê Francuzi chcieli zademonstrowaæ Anglikom i Hiszpanom nale¿ne im prawo pierwszeñstwa. Scena, na któr¹ zostali zaproszeni wszyscy wodzowie s¹siednich plemion, rozegra³a siê w stacji misyjnej Sault St. Marie. Akt objêcia we w³adanie tego obszaru by³ ubrany w ceremoniê koœcieln¹. Krzy¿ i sztandary królewskie s³u¿y³y jako symbole przejêcia w posiada- nie. Zreszt¹ dobrze umocnione stacje s³u¿y³y za magazyny i forty79.

77 Pó³nocnoamerykañski myœliwy ³owi¹cy zwierzynê futerkow¹ w potrzaski. 78 Louis Jolliet urodzi³ siê 21 IX 1645 r. ko³o Quebecu, a zmar³ miêdzy V a X 1700, u ujœcia Rzeki. œw. Wawrzyñca. By³ francuskim podró¿nikiem z Kanady, handlarzem futer i jezuit¹. W la- tach 1668-69 pierwszy przep³yn¹³ Wielkie Jeziora, od jeziora Górnego do Ontario. W 1672 r. jezu- icki intendent w Quebecu wys³a³ go z zadaniem znalezienia wzd³u¿ rzeki Missisipi drogi do Oce- anu Spokojnego. Rok póŸniej (1673), z zakonnikiem jezuickim J. Marquettem, przedosta³ siê znad jezioro Michigan do rzeki Wisconsin i Missisipi, przep³yn¹³ jej œrodkowym biegiem a¿ do ujœcia Arkansas, odkrywaj¹c po drodze ujœcia Missouri i Ohio; w obawie przed Hiszpanami zawróci³, ale ustali³, ¿e Missisipi uchodzi do Zatoki Meksykañskiej, a nie do Oceanu Spokojnego. W 1679 r. zbada³ tak¿e dolny bieg Rzeki œw. Wawrzyñca, a nastêpnie wybrze¿a Labradoru, do 56°H’N. Por. Wielka Encyklopedia PWN, t. 13, Warszawa, 2003, s. 18. 79 H. Gründer, Welteroberung und Christentums, s. 171. 158 ANDRZEJ MIOTK

Stacje misyjne, punkty handlowe i bazy wojskowe by³y finansowane z han- dlu futrami i trzyma³y pod kontrol¹ dla Francji po³owê kontynentu Ameryki Pó³- nocnej. Motywy religijne i narodowe w francuskiej ekspansji handlowej w Ame- ryce Pó³nocnej nigdy siê ze sob¹ nie k³óci³y. By³o to tak¿e warunkowane obaw¹ przed rozszerzeniem siê wraz z Anglikami purytanizmu wœród Indian. Ju¿ z tej racji misjonarze jezuiccy podejmowali wszystko, aby plemiona na granicy z Now¹ Angli¹ utrzymywaæ w przymierzu z Francj¹. Misjonarze jezuiccy jak Se- bastian Râle (1657-1724) fungowali w zwi¹zku z tym zarówno jako g³osiciele wiary oraz sprzymierzeñcy polityczni Francji. Abenaki, sprzymierzeni z Francj¹ przeciw Anglikom, pod wp³ywem misjonarzy, przyjêli g³ówny ciê¿ar obrony Akadii, któr¹ zreszt¹ Francja i tak musia³a odst¹piæ Anglii na mocy pokoju w Utrechcie (1713 r.). Potem jak Akadia przesz³a w rêce Anglii, biskup Quebek Jean-Baptiste de la Croix de Saint-Vallier wys³a³ misjonarzy na te ziemie z pole- ceniem, aby tamtejszych Indian Micmac buntowaæ przeciw panowaniu angiel- skiemu. Równie¿ w dolinie Missisipi zaanga¿owano misjonarzy, aby sprowadzi- li Indian na stronê francusk¹. Ju¿ w latach 70-tych i 80-tych XVII wieku misja jezuicka wœród Irokezów – sprzymierzonych Anglików – doprowadzi³a do exodusu schrystianizowanych In- dian do osiedli misyjnych na Rzek¹ œw. Wawrzyñca. I tak w wojnie króla Willia- ma (1689-1697) Irokezi walczyli miêdzy sob¹, podzieleni, a przyjêcie chrzeœci- jañstwa nie mia³o wiele do czynienia z przepowiadaniem misyjnym. W po³owie lat 80-tych przewagê zdobyli tradycjonaliœci i wypêdzili Jezuitów. G³êboka wro- goœæ francuskich misjonarzy przeciw angielskim purytanom eskalowa³a w po³o- wie XVIII wieku. Francuscy ojcowie napadali z Indianami z rezerwatów na pu- rytañskie wioski „heretyków” i zdobyli sobie w ten sposób imiê wodzów wojen- nych. Prawie s³awnym zosta³ Abbé le Loutre, za którego gubernator angielski Karol Cornwallis (1738-1805) wyznaczy³ nawet nagrodê skalpu w wysokoœci 100 funtów sterlingów. Abbé Franciszek Picquet (1626-1685), zwany „Kanadyj- czykiem” prowadzi³ w ubraniu dzieci swoich parafialnych Indian Algonkinów i Nipissing przeciw Anglikom., równie¿ za jego g³owê wyznaczono wysok¹ na- grodê skalpu. Równie¿ w wojnach z Anglikami misjonarze francuscy wspierali Francuzów. Wiek XVIII przynosi w Kanadzie koniec dominacji francuskiej i pocz¹tek do- minacji angielskiej. Na mocy Traktatu w Utrechcie (1713 r.) Francja musia³a ust¹- piæ Anglii Now¹ Szkocjê, Now¹ Ziemiê i zatokê Hudsona. 50 lat póŸniej traktat paryski usankcjonowa³ ostatecznie wycofanie siê Francuzów z Kanady. Jeden z ar- tyku³ów traktatu przewidywa³ wolnoœæ religii, jednak z zastrze¿eniem: w stopniu jakim udzieli tego Anglia. W rzeczywistoœci rozs¹dek Anglików pozwa³a katoli- kom cieszyæ siê pe³n¹ wolnoœci¹ kultu. Wzrost demograficzny ludnoœci sprzyja³ wzrostowi liczby katolików, zw³aszcza dziêki nap³ywowi imigracji irlandzkiej. Po- cz¹wszy od 1793 r. Quebek przyj¹³ kap³anów francuskich, którzy musieli uciekaæ przed przeœladowaniami rewolucji francuskiej (34 kap³anów). Na pocz¹tku XIX WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 159 wieku koœció³ katolicki w Kanadzie nabra³ rozmachu dziêki gorliwoœci arcybisku- pa Quebeku Joseph Octave Plessis (1806-1825). Oko³o 1818 r. ojciec Provencher odnowi³ tradycjê wielkich misjonarzy, udaj¹c siê na pó³nocny-zachód do Irokezów, Siuksów i Czarnych stóp. Relacje, które wysy³a do Quebek s¹ entuzjastyczne i za- chêcaj¹ce, tak ¿e biskup Plessis uzyska³ od Stolicy Apostolskiej utworzenie diece- zji pomocniczej Fort Douglas (1820 r.), na której czele stan¹³ Provencher. Ten po- s³a³ licznych misjonarzy w regiony graniczne do Oregon (1837 r.): Norberta Fran- cisa Blanchet (1795-1883) – pierwszego biskupa katolickiego w Oregon i Modeste Demersa (1809-1871) pierwszego biskupa diecezji Vancouver, który dla u³atwie- nia pracy misyjnej wœród Indian wyda³ w jêzyku chinook s³ownik, katechizm, mo- dlitewnik i œpiewnik. Do pomocy biskupowi Provencher przybyli z Montrealu od- wa¿ne siostry szarytki (1844), dwaj oblaci francuscy o. Aubert i A. Taché (1845), ostatni z nich zast¹pi³ w 1853 na stolicy biskupiej Provenchera w Winnipeg. Sta³y wzrost Koœcio³a lokalnego z w³asnym duchowieñstwem przyczyni³ siê do utwo- rzenia w 1844 r. metropolii w Quebeku80.

*

Podsumowuj¹c pracê jezuitów, zw³aszcza w Nowej Francji, trzeba przyznaæ, ¿e odgrywali oni centraln¹ rolê nie tylko w dziele ewangelizacji, ale równie¿ w ¿yciu spo³ecznym, politycznym i kulturowym bia³ych kolonii. Zwani od no- szonych sutann „czarne suknie”, podjêli inicjatywê misyjn¹, która musia³a siê zmierzyæ z agresywnym handlem futrami oraz konfliktami i wojnami miêdzy An- glikami popieraj¹cymi Irokezów a Francj¹ sprzymierzon¹ z Huronami i Algon- kinami. Podczas gdy misjonarze hiszpañscy i portugalscy byli zale¿ni od Koro- ny, jezuici z kolei zale¿eli od swoich dobrodziejów. Ich dzia³alnoœæ rozci¹ga³a siê od Kanady do Luizjany. Ich liczba wynios³a jednak najwiêcej tylko 51 misjo- narzy w roku 1748. Jezuici przyjêli metodê akomodacyjn¹, w przybli¿eni porów- nywaln¹ z t¹ stosowan¹ w Azji. Czêsto rozpoczynali pracê od za³o¿enia domu w g³ównej wiosce, stamt¹d nastêpnie – udawali siê g³osz¹c Ewangeliê – do in- nych wiosek. Pracuj¹c wœród ludnoœci nomadycznej przemieszczali siê razem z ni¹. Misjonarze jezuiccy wchodzili w miejscow¹ kulturê i bardziej od innych Europejczyków w Ameryce cenili sobie lokalne jêzyki i kultury. Do Kanady na misje wyruszyli gorliwi duchowni katoliccy, oddani dzie³u a¿ po œmieræ mêczeñ- sk¹. Znacz¹cy udzia³ w misji mieli te¿ œwieccy (donnés), którzy jako katechiœci wspó³pracowali z zakonnikami81.

80 Kolejne metropolie powsta³y w Halifax (1852), Toronto (1870), S. Boniface (1871), Mont- real (1886), Ottawa (1886), Kingston (1889). W 1900 roku Kanada liczy³a siedem prowincji ko- œcielnych z 7 arcybiskupami i 21 biskupami, trzy wikariaty i prefekturê apostolsk¹. Por. B. Mon- din, Dizionario stolico e teologio delle Missioni, s. 47. 81 S. B. Bevans, R. P. Schroeder, Constants in Context, s. 182n. 160 ANDRZEJ MIOTK

Nowa Francja w swoim rozwoju bazowa³a na trzech filarach: rz¹dzie kró- lewskim, systemie senioralnym i Koœciele katolickim. (U. Sauter). Koœció³ by³ najwiêkszym posiadaczem ziemi i dysponowa³ w³adz¹ ekonomiczn¹. Ducho- wieñstwo stanowi³o 2,5% ca³ej ludnoœci; du¿o wiêcej ni¿ w kraju macierzystym. Koœció³ katolicki obejmowa³ swoim oddzia³ywaniem wszystkie sfery ¿ycia: reli- gijn¹, polityczno-spo³eczn¹, s¹downictwo i obyczaje. Jego pozycja w Nowej Francji by³a silniejsza ni¿ w starym kraju. Wokó³ proboszczów (w czasie prze- obra¿enia siê Nowej Francji w koloniê angielsk¹), którzy nieznacznie ró¿nili siê w swych pojêciach moralnych od purytanów i kontrolowali ¿ycie moralne kolo- nii – co sk³oni³o wspó³czesnych przedstawicieli oœwiecenia do ostrej krytyki – gromadzi³a siê ludnoœæ katolicka. Zw³aszcza z tego powodu franko-kanadyjskoœæ przetrwa³a do dzisiaj. W Kanadzie katolicy od zawsze stanowili 40% populacji. Szczególna sytuacja Koœcio³a katolickiego na tym obszarze wynika³a z przeciw- noœci miêdzy Kanad¹ francusk¹ a Kanad¹ angielsk¹. Katolicyzm francusko-ka- nadyjski posiad³ w XIX wieku, w wyniku silnych wp³ywów ultramontanistycz- nych jak i form pobo¿noœci, wyraŸnie charakter francuski. Mia³ on te¿ charakter bardziej konserwatywny w zestawieniu z nowoczesnymi pr¹dami politycznymi WCZESNA EWANGELIZACJA MEKSYKU I AMERYKI PÓ£NOCNEJ 161

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

TOMASZ AT£AS Komisja Episkopatu Polski ds. Misji Warszawa

Katolicka odnowa charyzmatyczna w Republice Konga

Catholic Charismatic Movement in Republic of Congo

Przemawiaj¹c 19 maja 1975 roku do liderów katolickiej odnowy charyzma- tycznej Ojciec Œwiêty Pawe³ VI powiedzia³ m.in., ¿e ruch ten rzeczywiœcie mo¿e byæ „szans¹” zarówno dla Koœcio³a jak i dla œwiata oraz ¿e trzeba siêgn¹æ po wszelkie œrodki, aby w pe³ni ow¹ szansê wykorzystaæ1. Prawd¹ jest, ¿e to stwier- dzenie zachowuje swoj¹ aktualnoœæ tak¿e i dzisiaj i to nie tylko w stosunku do Koœcio³a w Europie, ale tak¿e w odniesieniu do m³odego Koœcio³a w Afryce Równikowej. Przyk³ad Republiki Konga wydaje siê to potwierdzaæ.

I. POCZ¥TKI ODNOWY CHARYZMATYCZNEJ NA TERENIE REPUBLIKI KONGA Katolicka odnowa charyzmatyczna narodzi³a siê w 1967 roku na uniwersy- tecie Pittsburg2. Bardzo szybko, bo ju¿ trzy lata póŸniej, ruch ten by³ obecny w Afryce frankofoñskiej, miêdzy innymi w stolicy ówczesnego Zairu – Kinszasa3.

1 Por. Pawe³ VI, B³ogos³awieñstwo dla Koœcio³a i œwiata. Przemówienie do Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej z okazji II Miêdzynarodowej Konferencji Liderów Odnowy Charyzmatycznej, Rzym, 19 maja 1975 [w:] Wtedy stan¹³ Piotr...(Dz 2, 14). Zbiór wypowiedzi papieskich skierowanych do Ka- tolickiej Odnowy Charyzmatycznej od jej powstania do roku 2000, Kraków 2001, s. 22-23. 2 Nie zapominamy oczywiœcie, ¿e odnowa w Duchu Œwiêtym wesz³a do historii Koœcio³a ju¿ w momencie jego narodzin, w dzieñ Piêædziesi¹tnicy. Por. G. Verhaegen, Le Renouveau dans l’Esprit. Un don de Dieu à son Eglise, Kinshasa 1983, s. 43; Renouveau Charismatique Catholi- que. Commission Diocésaine pour l’évangélisation et la formation, z. 1, Le Renouveau: un souffle venu d’en haut, s. 2-3. 3 Por. T. Tshishiku, Le Renouveau attentes de l’Eglise africaine, w: Le Renouveau, une chance pour l’Eglise africaine. Actes du premier Congres des Dirigeants du Renouveau Charismatique 162 TOMASZ AT£AS

To w³aœnie ten oœrodek odegra³ w póŸniejszym czasie bardzo du¿¹ rolê w rozwoju odnowy w Republice Konga, jednak¿e pocz¹tków odnowy w Duchu Œwiêtym na tym terenie trzeba szukaæ we Francji. W listopadzie 1973 roku po urlopie powróci³ do Brazzaville francuski mi- sjonarz – duchacz, ksi¹dz Auguste Durand. Zafascynowany odnow¹ charyzma- tyczn¹, z któr¹ zetkn¹³ siê w rodzinnym kraju i z któr¹ prze¿y³ dwie serie reko- lekcji, postanowi³ zaszczepiæ ruch w Kongo, gdzie pracowa³ od d³u¿szego czasu. Jego pragnienie uzyska³o aprobatê kardyna³a Emila Biayenda – arcybiskupa Brazzaville, jednak¿e spotka³o siê z niezrozumieniem ze strony wspó³braci ze Zgromadzenia. Dodatkowo, pierwsze spotkania modlitewne – z udzia³em nowo bierzmowanych, m³odych bez g³êbszego doœwiadczenia duchowego, przynosi³y ogromny nieporz¹dek w czasie modlitwy i w efekcie prowokowa³y niechêæ lo- kalnego duchowieñstwa4. Mimo tych trudnoœci, ks. Durand gromadzi³ wokó³ siebie osoby dojrza³e, swoich dawnych wychowanków rozsianych po ca³ej stolicy. Grupa powoli siê rozrasta³a. Jedni przychodzili ze wzglêdu na ciekawoœæ, inni chcieli siê modliæ inaczej ni¿ do tej pory, wielu szuka³o uzdrowienia fizycznego czy te¿ daru uzdra- wiania5. Generalnie jednak tym, co ich przyci¹ga³o, by³a modlitwa spontaniczna, czy mówi¹c inaczej pragnienie, aby w niej uczestniczyæ. Ostatecznie ich aktyw- noœæ zaczê³a przybieraæ formê dobrze zorganizowan¹. Powstawa³y kolejne gru- py, które modli³y siê w dzielnicach dwa razy w tygodniu, organizowano dni for- macji dla osób odpowiedzialnych (raz w miesi¹cu) i pozosta³ych cz³onków (raz na trzy miesi¹ce)6. Odpowiedzialnoœæ za dzia³alnoœæ spad³a przede wszystkim na osoby œwiec- kie, poniewa¿ ks. Durand ze wzglêdu na stan zdrowia, w 1974 r. opuœci³ Kongo. „Charyzmatycy” obawiali siê, ¿e z tego powodu ich formacja biblijna i duchowa zostanie przerwana. Sta³o siê jednak inaczej, ówczesny wikariusz generalny (die- cezja Brazzaville) ks. Louis Badila, podczas jednej z Mszy œw. pozytywnie wy- powiedzia³ siê na temat modlitwy spontanicznej. Równoczeœnie poinformowa³ zainteresowanych, ¿e nowym opiekunem odnowy zosta³ duchacz, ks. Jean Clau- de Pariat. Jednak ks. Pariat – choæ spotyka³ siê z liderami, sam nie uczestniczy³ w spotkaniach modlitewnych, nie zna³ jêzyka lari, w którym odbywa³a siê mo- dlitwa. By³ te¿ zbyt poch³oniêty obowi¹zkami w seminarium i Konferencji Epi- skopatu. Zast¹pi³ go ks. Ernest Kombo – jezuita, któremu uda³o siê zaszczepiæ w poszcze-

Catholique d’Afrique francophone, Kinshasa, du 4 au 9 octobre 1985, Kinshasa, Comité Diocésa- in du Renouveau, 1986, s. 41. 4 Rozmowa z biskupem Ernestem Kombo z 25 kwietnia 2003 r. 5 Problem uzdrowienia w kulturach afrykañskich omawiaj¹ szeroko E. de Rosny, L’Afrique des guérison, Paris 1992; K. Mahaniah, La maladie et la guérison en milieu kongo, Kinshasa 1982. 6 Por. M. A. Ngenga, Renouveau Charismatique au Congo, w: Le Renouveau, une chance pour l’Eglise africaine, dz. cyt. s. 140. KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 163 gólnych grupach ducha jednoœci i integralnoœci. Z pomoc¹ ks. Rocha Augusta Nko- unkou, ks. Izydora Malonga, nielicznych sióstr i braci zakonnych oraz osób œwiec- kich, grupy odnowy pojawia³y siê powoli w kolejnych parafiach Brazzaville7. Nowy rozdzia³ w historii kongijskiej odnowy charyzmatycznej to rok 1977. W³aœnie wówczas ruch Les Schola Populaires8 œwiêtuj¹cy 20-lecie dzia³alnoœci, zaprosi³ cz³onków odnowy w Duchu Œwiêtym na swój kongres i poprosi³ o przy- bli¿enie uczestnikom „modlitwy spontanicznej”. Dziêki temu, w krótkim czasie idee odnowy dociera³y niemal do wszystkich parafii stolicy9. Powoli ruch charyzmatyczny pojawia³ siê te¿ w innych regionach kraju (Po- inte-Noire), organizowano specjalne rekolekcje, seminaria, które mia³y wprowa- dziæ zainteresowanych w istotê ruchu i pomóc im w zaszczepianiu odnowy cha- ryzmatycznej na swoim terenie. Kolejne szeœæ lat to okres stopniowego rozwoju odnowy w Republice Kon- ga. Obok wielu pozytywnych przejawów dzia³alnoœci charyzmatyków pojawi³y siê te¿ powa¿ne zastrze¿enia, które jak siê okaza³o póŸniej – bêd¹ w przysz³oœci powracaæ, a tym samym zajm¹ szczególne miejsce w procesie formacji. Chodzi o brak wspó³pracy z hierarchi¹ (a nawet dzia³anie wbrew niej), redukowanie od- nowy tylko do sfery modlitwy (brak zaanga¿owania apostolskiego) i traktowanie ruchu jako œrodka, który ma zapewniæ szeroko pojête powodzenie i ochronê. W roku 1983 przyby³ do Kongo o. E. Tardif. Podczas spotkania z nim na stadionie Eboué liczba uczestników by³a tak du¿a, ¿e organizatorzy – boj¹c siê, ¿e mo¿e zabrakn¹æ hostii, zdecydowali siê przeprowadziæ – w miejsce przewi- dywanej Eucharystii – modlitwê w intencji chorych, która zaowocowa³a kilko- ma, publicznie potwierdzonymi uzdrowieniami10. Pasterze Koœcio³a w Kongo, dostrzegaj¹c zasiêg i rozmiary tego¿ spotkania, wielokrotnie powracali do niego w swoim nauczaniu, podkreœlaj¹c m.in., ¿e ko- mentuj¹c to wydarzenie i wypowiadaj¹c swoje opinie na temat prawdziwoœci uzdrowieñ, wierni powinni trzymaæ siê wiernie prawdy, niczego nie dok³adaj¹c czy zmyœlaj¹c. Równoczeœnie podkreœlali, ¿e wizyta o. Tardif – wpisuj¹c siê w kon-

7 Por. Atelier: du groupe de priàre spontanée aux sectes, w: Archidiocàse de Brazzaville. Re- nouveau Charismatique Catholique, Le Seigneur m’a conféré l’onction pour être témoin et messa- ger. Actes du Premier Congràs Diocésain 15-22 septembre 2002, s. 138-139. 8 Ruch o charakterze liturgicznym, obecny przede wszystkim na terenie Archidiecezji Braz- zaville, ma za zadanie ewangelizowaæ œwiêta zwyczajowe, takie jak narodziny dziecka, œlub, czu- wanie ¿a³obne, pogrzeb. 9 Tak¿e i dzisiaj wskazuje siê, ¿e w procesie ewangelizacji Afryki nale¿y braæ pod uwagê z jednej strony wiarê w Jezusa, a z drugiej wszystkie tradycyjne, religijne odczucia i oczekiwania Afrykañczyków. Szczególnym miejscem takiej refleksji staj¹ siê, praktykowane tak¿e przez odno- wê charyzmatyczn¹ obrzêdy paraliturgiczne, w których celebracje zwi¹zane z ¿yciem codziennym otrzymuj¹ nowy, religijny wymiar. Por. B. Bududira, Christianisme et spiritualité africaine, w: L’Afrique et ses formes de vie spirituelle. Actes du deuxiàme Colloque International, Kinshasa 21-27 février 1983, dz. cyt., s. 300. 10 Por. Atelier: du groupe de priàre spontanée aux sectes, art. cyt., s. 139. 164 TOMASZ AT£AS tekst celebracji stulecia ewangelizacji kraju – by³a okazj¹, aby kongijscy katolicy mogli rozbudziæ w sobie dary, które otrzymali wraz z przyjêciem Ewangelii11. Cz³onkowie odnowy i kap³ani z ni¹ zwi¹zani brali te¿ udzia³ w spotkaniach miêdzynarodowych12. Dziêki formatorom z s¹siedniego Zairu powoli kszta³towa- ³y siê struktury parafialne i diecezjalne, wzrasta³a te¿ œwiadomoœæ roli poszcze- gólnych diakonii. Odnowa w Duchu Œwiêtym zosta³a uznana za ruch o du¿ym znaczeniu, daj¹cy ogromne nadzieje na przysz³oœæ, czynnie bra³a udzia³ w przygotowaniach (odnowie- nie wiary) do celebracji stulecia ewangelizacji na terenie Archidiecezji Brazzaville. Od 1983 roku kongijska odnowa otoczona zosta³a sta³¹ opiek¹ formacyjn¹, a bp Ernest Kombo koordynuje po dzieñ dzisiejszy tê formacjê i dzia³alnoœæ z ramienia Konferencji Episkopatu. Na koniec lat osiemdziesi¹tych przypad³ te¿ znaczny wzrost liczebnoœci kongijskiej odnowy charyzmatycznej, bardziej ni¿ do tej pory k³adziono nacisk na formacjê osobist¹ cz³onków. Odpowiedzialni za kszta³t ruchu stanêli równie¿ przed ogromn¹ szans¹ ewangelizacyjn¹ – w szere- gach odnowy pojawi³o siê bowiem sporo ludzi, którzy nie nale¿eli do Koœcio³a katolickiego, a którzy byli zainteresowani modlitw¹ spontaniczn¹. Na pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych rozpoczê³a siê wspó³praca odnowy w Duchu Œwiêtym z obecnymi na terenie Kongo nowymi ruchami katolickimi, które s¹ uznawane w pewnym sensie za owoc i przed³u¿enie dzia³alnoœci kato- lickiej odnowy charyzmatycznej13.

II. ROZWÓJ RUCHU

Rozwój katolickiego ruchu charyzmatycznego, mimo ci¹g³ych sprzeciwów i w¹tpliwoœci – szczególnie ze strony tych, którzy patrzyli na niego z zewn¹trz, dawa³ bardzo dobre perspektywy na przysz³oœæ. Dla wielu coraz wyraŸniejszym stawa³o siê, ¿e odnowa mo¿e rozwin¹æ to, co zaszczepili misjonarze i co wiêcej, trwaj¹c wiernie przy nauce Koœcio³a i o¿ywiaj¹c wiarê przez intensywne ¿ycie sakramentalne – ubogaciæ Koœció³ uniwersalny, daj¹c mu to, co dla Koœcio³a w Republice Konga jest charakterystyczne i godne zauwa¿enia i praktykowania w innych wspólnotach katolickich14.

11 Por. B. Batantu, Circulaire aux communautés paroissiales et religieuses, à tous les groupes d’apostolat, Brazzaville, le 7 octobre 1983, s. 2. 12 Por. R. Witwicki, Marie et l’Evangélisation du Congo, t. II, Journal d’une Jeune Eglise 1952-1992. Marie telle qu’on la célàbre et prêche au Congo, Brazzaville 1995, s. 68-69. 13 Por. Atelier sur les communautés novelles catholiques, w: Archidiocàse de Brazzaville. Re- nouveau Charismatique Catholique, Le Seigneur m’a conféré l’onction pour être témoin et messa- ger, dz. cyt., s. 156. 14 Por. T. Tshishiku, Le Renouveau attentes de l’Eglise africaine, w: Le Renouveau, une chan- ce pour l’Eglise africaine, dz. cyt. s. 45; Por. równie¿: G. Veghaegen, Le Renouveau dans l’Esprit, Kinshasa, 1983, s. 45-58. KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 165

Co wiêcej, zauwa¿ono równie¿, i¿ odnowa w Duchu Œwiêtym mo¿e znacz- nie pomóc w dialogu z lokalnymi kulturami i przyczyniæ siê do ich ewangeliza- cji, przy zachowaniu zasad szeroko pojêtej inkulturacji15. G³êboka analiza za³o- ¿eñ odnowy, przy jednoczesnym wnikliwym spojrzeniu na mentalnoœæ i zwycza- je centralnej Afryki wskaza³y wiele punktów stycznych dla tych dwóch rzeczy- wistoœci. Wystarczy wymieniæ tylko kilka z nich: – afrykañskie, tradycyjne imiê, które ma charakter sakralny i niesie ze sob¹ konkretne przes³anie (dla odnowy – imiê Jezus), – wartoœæ s³owa mówionego, zw³aszcza wœród analfabetów (dla odnowy – g³oszenie S³owa), – bogata afrykañska symbolika (dla odnowy – symbole liturgiczne), – radoœæ (dla odnowy – radoœæ ze zmartwychwstania i nowego ¿ycia z Chry- stusem ¿yj¹cym),16 – ¿ycie wspólnotowe, plemienne (dla odnowy – wspólnota)17. Nie pominiêto równie¿ roli, jak¹ odegra³a odnowa charyzmatyczna w Repu- blice Konga (i w ca³ej Afryce Równikowej) w dowartoœciowaniu cia³a jako ko- niecznego elementu autentycznej modlitwy. Dla Afrykañczyka cia³o jest bowiem instrumentem, który pozwala komunikowaæ siê z bóstwem i dlatego e¿ ka¿dy ryt, celebracja przesycone s¹ rytmem, gestami, charakterystycznymi spojrzeniami, postaw¹ cia³a i tañcem. Zawsze dochodz¹ do tego jeszcze emocje, jako wyraz relacji z natur¹ i innymi ludŸmi w ³onie tej samej grupy (spo³ecznoœci)18. Odno- wie uda³o siê wykorzystaæ i „zewangelizowaæ” te dwie wartoœci, co sprawia m.in., ¿e ruch ma du¿¹ si³ê oddzia³ywania, szczególnie w odniesieniu do tych, którzy trafiaj¹ w jego szeregi z krêgów religii tradycyjnych19.

15 Por. A. U. Pungi, Le Renouveau, une chance pour l’inculturation de l’Evangile, w: Le Re- nouveau, une chance pour l’Eglise africaine, dz. cyt. s. 89-90. 16 We wspomnieniach bpa Dembowskiego, cz³onkowie odnowy charyzmatycznej z Afryki zapisali siê jako ludzie pe³ni radoœci. Ta radoœæ – jego zdaniem, nie by³a tylko wyrazem tempera- mentu, ale owocem g³êbokiego wnikniêcia w naukê krzy¿a i zaanga¿owania w dzie³o ewangeliza- cji. Por. B. Dembowski, Miêdzynarodowa Konferencja Liderów Katolickiej Odnowy Charyzmatycz- nej. Rzym, 4-9 maja 1981 roku [w:] Wiatr wieje tam, gdzie chce. Z doœwiadczeñ Odnowy w Duchu Œwiêtym, Kraków 1998, s. 143. 17 Por. Ndumba Kabamba, Renouveau et traditions africaines, w: Le Renouveau, une chance pour l’Eglise africaine, dz. cyt. s. 97-104; F. Kabasele Lumbala, Le christianisme et l’Afrique, une chance réciproque, Paris 2000, s. 107. 18 Por. C. Vumuka-ku-Nanga, Eglise africaine et Renouveau dans l’Esprit. Espoirs et risques, Limete-Kinshasa 1995, s. 28. 19 Abp Cordes mówi³: Jednym z b³ogos³awieñstw Odnowy by³o ponowne docenienie piêkna liturgii, jej œwiêtego charakteru i mocy ewangelizacji. Niekiedy ‘liturgie charyzmatyczne’ zbyt moc- no czerpa³y z popularnej kultury i brak im by³o czegoœ ze œwiêtoœci, czegoœ w³aœciwego dla kultu liturgicznego ¿ywego Boga. P. J. Cordes, Niech zst¹pi Duch Twój. Refleksje na temat katolickiej Odnowy w Duchu Œwiêtym, Kraków 1998, s. 54; S³owa te potwierdza³y siê wielokrotnie w historii odnowy w Duchu Œwiêtym w Kongo, kiedy elementy lokalnych tradycji i folkloru, zbyt mocno eksponowane i nadu¿ywane, przys³ania³y w³aœciwy wymiar spotkañ liturgicznych. Odpo- 166 TOMASZ AT£AS

Podobnie jak w ca³ym œwiecie, równie¿ i w Kongo, odnowa wnosi³a stop- niowo nowy powiew w ¿ycie Koœcio³a: – mobilizowa³a do rozwijania osobistej relacji z Bogiem i codziennego ¿ycia w stylu s³ugi Jezusa Chrystusa, – przynagla³a do w³¹czenia siê w ewangelizacjê i legitymuje siê w tej dzia- ³alnoœci du¿ym doœwiadczeniem, – k³ad³a nacisk na dar uzdrawiania, – wskazywa³a na potrzebê przyjêcia i wykorzystania charyzmatów, – rozbudza³a pragnienie prawdziwej modlitwy i prawdy zawartej w Biblii, – odnawia³a poszczególne grupy bêd¹ce miejscem formacji i przekazu wiary, – akcentowa³a rolê œwieckich20. Ruch stawa³ siê silny wewnêtrznie i zatacza³ coraz szersze krêgi oddzia³y- wania, nic wiêc dziwnego, i¿ jego liderzy i pasterze Koœcio³a w Republice Kon- ga uznali za s³uszne zorganizowaæ i przeprowadziæ I Krajowy Kongres Odnowy w Duchu Œwiêtym. Odby³ siê on w listopadzie 1988 r., piêtnaœcie lat od dnia na- rodzin kongijskiej odnowy. Intencj¹ organizatorów by³o, aby debata kongresowa stanowi³a równoczeœnie bezpoœrednie przygotowanie do kolejnego ju¿ Miêdzy- narodowego Kongresu Odnowy, który mia³ odbyæ siê w Rzymie w 1989 roku21. Przygotowania do kongresu krajowego, jak te¿ sama refleksja kongresowa by³y skoncentrowane na Dziesiêciu punktach zaproponowanych przez biskupa Ernesta Kombo: kumulowanie funkcji i zwi¹zanej z nimi odpowiedzialnoœci (za- rzuty pod adresem liderów diecezjalnych i krajowych); nieumiejêtnoœæ odsepa- rowania siê (zarzut pod adresem liderów grup parafialnych); nieumiejêtnoœæ przyjêcia rad (podobnie jak w punkcie nr 2); ewangelizacja; wylanie Ducha Œwiê- tego; integracja odnowy w parafiach; dary odnowy – uwielbienie, formacja, za- anga¿owanie, uzdrowienia; wspólnota Uczniów Jezusa (grupa wspó³pracuj¹ca z odnow¹); grupa Ewangelia i Zdrowie (grupa wspó³pracuj¹ca z odnow¹); wspól- noty charyzmatyczne – S³u¿ebnice z Kany (wspólnota charyzmatyczna za³o¿ona przez biskupa Kombo)22. Dyskusje doprowadzi³y uczestników kongresu m.in. do nastêpuj¹cych wnio- sków: wiedzi¹ na nie by³y liczne sugestie biskupa Ernesta Kombo, który przypomina³ np. jakie miejsce w liturgii powinny zajmowaæ taniec i tradycyjne instrumenty. 20 Por. Atelier sur la priàre et la louange, w: Archidiocàse de Brazzaville. Renouveau Chari- smatique Catholique, Le Seigneur m’a conféré l’onction pour être témoin et messager, dz. cyt., s. 132-133. 21 Aby podkreœliæ orientacjê kongresu krajowego w kierunku kolejnego kongresu miêdzynaro- dowego, organizatorzy zdecydowali, ¿e ca³a oprawa, tzn. afisze, chusty, koszulki i inne artyku³y bêd¹ opatrzone emblematami kongresu krajowego lub miêdzynarodowego. Por. P. Louhouamou, Le Berger national aux Bergers diocésains, Brazzaville, le 23 août 1988, s. 1. 22 Por. szerzej, Intervention de Mgr Kombo Ernest au Premiàre Congràs National du Reno- uveau, s. 1-6. KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 167

– Unikaæ sytuacji, w których cz³onkowie zarz¹du krajowego lub zarz¹dów diecezjalnych pe³ni¹ kilka odpowiedzialnych funkcji. Jednoczeœnie uznano, ¿e pewnym wyj¹tkiem s¹ jeszcze diecezje Ouesso, Owando i Kinkala, gdy¿ tam od- nowa zaczyna dopiero tworzyæ swe struktury. – Uœwiadamiaæ liderów i szefów poszczególnych diakonii, aby z wiar¹ przyj- mowali wszystkich braci, którzy zostali im powierzeni, a unikaæ za wszelk¹ cenê ograniczania siê tylko do dawnych znajomych i przyjació³, nawet jeœli wspó³pra- ca z pozosta³ymi nie jest ³atwa. – Zwracaæ uwagê na formacjê liderów, aby unikaæ w przysz³oœci sytuacji, w których ci ostatni s¹ zamkniêci na wszelkie rady, wskazówki, przes³ania, s³u- chaj¹c ewentualnie swoich przyjació³ (poszerzenie punktu nr 2). – Przeanalizowaæ nowe metody i formy ewangelizacji; uruchomiæ program formacji tych, których charyzmat nauczania zosta³ rozpoznany; otworzyæ wszyst- kie grupy w ³onie odnowy na przyjêcie daru nauczania; koordynowaæ wspó³pra- cê zarz¹du diecezjalnego z zarz¹dami parafialnymi w dziedzinie ewangelizacji; uwypukliæ pierwszeñstwo œwiadectwa, przede wszystkim œwiadectwa osobiste- go ¿ycia. – Umacniaæ mi³oœæ wzajemn¹ miêdzy liderami a poszczególnymi cz³onkami szczególnie w zwi¹zku z ujawnieniem siê nowych darów i charyzmatów; dopusz- czaæ w przysz³oœci do celebracji wylania Ducha Œwiêtego tylko tych, którzy zna- ni s¹ grupie lub tych, którzy ciesz¹ siê autentycznym, pozytywnym œwiadectwem ze strony jej cz³onków. – Jasno okreœliæ przynale¿noœæ konkretnej grupy do konkretnej parafii; wspó³- pracowaæ œciœle z proboszczem i pomagaæ mu w przyjêciu charyzmatów grupy i ich aplikacji w duszpasterstwie; anga¿owaæ by³ych liderów w innych diako- niach, zw³aszcza w diakonii przyjêcia lub chorych. – Na poziomie œpiewów powróciæ do Veni Creator Spiritus i nie rezygnuj¹c z postawy ekumenicznej, nadawaæ œpiewom zawsze charakter katolicki; organi- zowaæ pos³ugê modlitwy uwielbienia zarówno na etapie parafialnym, diecezjal- nym, jak i krajowym; usystematyzowaæ doœwiadczenia modlitwy w jêzykach; wspó³dzia³aæ z proboszczem parafii w dziele pos³ugi wobec chorych i cierpi¹- cych. – Przedyskutowaæ (zarz¹d krajowy) dzia³alnoœæ wspomnianej wspólnoty z delegatem Episkopatu. – Popieraæ wspó³pracê grupy z odnow¹ i przedyskutowaæ (zarz¹d krajowy) jej zakres z delegatem Episkopatu. – Otwieraæ cz³onków odnowy na wspólnoty charyzmatyczne i ¿ycie wspól- notowe; modliæ siê o nowe powo³ania do wspomnianych wspólnot23.

23 Por. szerzej, Compte rendu de la premiàre réunion élargie du Noyau National, Brazzaville, du 18 au 19 février 1989, s. 5-14. 168 TOMASZ AT£AS

W pewnym sensie refleksje I Kongresu Krajowego zosta³y pog³êbione i przed³u¿one podczas pierwszego zebrania Zarz¹du Krajowego Odnowy w Du- chu Œwiêtym, które mia³o miejsce w Brazzaville w dniach od 18-19 lutego 1989 roku24. Uczestnicy tego spotkania, raz jeszcze analizuj¹c dyskusje i debaty kon- gresowe uznali, ¿e: – choæ kongres krajowy ods³oni³ wiele braków kongijskiej odnowy, a szcze- gólnie jej liderów (brak mi³oœci wzajemnej, szacunku, podzia³y na ró¿nych po- ziomach zaanga¿owania), to jednak by³ miejscem modlitwy jednocz¹cej auten- tycznie wszystkich uczestników; – wyznacznikami pokongresowymi staj¹ siê nawrócenie, ewangelizacja, jed- noœæ poszczególnych odpowiedzialnych, autentyczna troska o to, aby pomóc cz³onkom odnowy w odnalezieniu ich drogi; – trzeba uczyæ siê demonstrowaæ swoj¹ mi³oœæ w konkretnym zaanga¿owa- niu, a z drugiej strony, s³uchaj¹c innych i unikaj¹c prê¿nego filozofowania – wy- bieraæ najlepsze rozwi¹zania; – nale¿y szczerze uczestniczyæ we wspólnej refleksji na temat tego, co przy- niesie korzyœæ odnowie i jej cz³onkom; – rzecz¹ niezbêdn¹ jest œwiadomoœæ ró¿nic i specyfiki ka¿dej diecezji; – koniecznym jest zbli¿enie siê do kongijskiego duchowieñstwa i szukanie dróg i œrodków, aby ksiê¿a bardziej interesowali siê dzia³alnoœci¹ odnowy, a tym samym nawróceniem i ewangelizacj¹; – potrzeba wysi³ku, aby budowaæ jednoœæ Koœcio³a w pos³uszeñstwie, poko- rze i chrzeœcijañskiej mi³oœci25. Oczywiœcie, zebranie Zarz¹du Krajowego nie ograniczy³o siê tylko do anali- zy poprzednich spotkañ i wyci¹gania wniosków. Uczestnicy tego spotkania wy- znaczyli te¿ szeœæ kierunków, w których powinna iœæ kongijska odnowa chary- zmatyczna w roku 1989. Z czasem okaza³o siê, ¿e pierwsze trzy z nich stanowi¹ sta³e i niezbêdne formy dzia³alnoœci, ¿ycia i d¹¿enia do œwiêtoœci „charyzmaty- ków” w Republice Konga. Chodzi o nawrócenie, formacjê osób odpowiedzial- nych, ewangelizacjê, przygotowanie do i udzia³ w spotkaniach miêdzynarodo- wych odnowy, ustalenie siedziby (centrum) koordynacji krajowej, przygotowa- nie do kongresów Afryki frankofoñskiej26. Warto te¿ zaznaczyæ, ¿e to w³aœnie podczas pierwszego zebrania Zarz¹du Krajowego uczestnicy podkreœlili kilka istotnych spraw – istotnych dla w³aœci- wego funkcjonowania poszczególnych wspólnot. Zauwa¿ono, i¿: – miejscem szczególnej ewangelizacji ma staæ siê rodzina,

24 Por. P. Louhouamou, Lettre circulaire, Brazzaville, le 8 avril 1989, s. 1. 25 Por. Compte rendu de la premiàre réunion élargie du Noyau National, s. 2-4. 26 Por. P. Louhouamou, Invitation. Aux délégués du Renouveau Charismatique Catholique d’A- frique française, Brazzaville, le 20 mai 1991; Compte rendu de la premiàre réunion élargie du Noyau National, dz. cyt., s. 21. KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 169

– liderzy i osoby odpowiedzialne za poszczególne diakonie – dziêki otrzy- manej formacji powinni pojmowaæ sw¹ pracê i zaanga¿owanie w duchu s³u¿by, – nale¿y raz jeszcze przeanalizowaæ i wykorzystaæ nowe œrodki i metody ewangelizacji, – trzeba œciœlej wspó³pracowaæ z hierarchi¹, zw³aszcza z proboszczami oraz z innymi ruchami katolickimi. Pojawi³y siê równie¿ postulaty, aby rozpocz¹æ gromadzenie materia³ów i utworzyæ archiwum odnowy oraz opracowaæ historiê ruchu na terenie kraju. Podjêta te¿ zosta³a decyzja, ¿e czasopismem traktuj¹cym o dzia³alnoœci od- nowy, o formacji itd. stanie siê biuletyn Tu est vivant Seigneur27. Wskazania powy¿szych spotkañ o charakterze krajowym stopniowo by³y re- alizowane w praktyce, zarówno na poziomie kraju, poszczególnych diecezji, a przede wszystkim w poszczególnych grupach, wspólnotach dzia³aj¹cych w pa- rafiach. Widocznym znakiem rozwoju odnowy w Duchu Œwiêtym w Kongo by³y równie¿ liczne kampanie ewangelizacji i „wyprawy misyjne”28. Niestety, dwie kolejne wojny (1993, 1997 r.) powa¿nie zak³óci³y, a w niektórych regionach kra- ju (region Pool) zupe³nie uniemo¿liwi³y aktywnoœæ i dalszy rozwój odnowy cha- ryzmatycznej. Z tych niepokojów skorzysta³y jednak regiony, w których ruch charyzmatyczny nie by³ jeszcze obecny lub gdzie stawia³ pierwsze kroki – np. parafia pw. Wniebowziêcia Najœwiêtszej Maryi Panny w Oyo, gdzie uciekinie- rzy ze stolicy przynieœli idee odnowy charyzmatycznej i formy jej dzia³alnoœci. Wa¿nym momentem dla katolickiej odnowy charyzmatycznej w Republice Konga mia³y staæ siê obchody trzydziestolecia tego¿ ruchu. Pocz¹tkowo ustalo- no, ¿e jubileuszowy kongres odbêdzie siê z okazji uroczystoœci Chrystusa Króla (2003 r.). Niestety, przygotowania kongresowe zakoñczy³y siê tylko na etapie rozwa¿añ teoretycznych, a charyzmatycy spotkali siê na Mszy œw. dziêkczynnej. Przy tej okazji okaza³o siê, ¿e w poszczególnych diecezjach jubileusz odnowy nie by³ nale¿ycie zorganizowany (problem informacji). Co wiêcej, bardzo wy- raŸnie zarysowa³y siê te¿ ró¿nice miêdzy grupami charyzmatycznymi z prowin- cji, a tymi z Archidiecezji Brazzaville. „Charyzmatycy” ze stolicy – lepiej roz- winiêci strukturalnie i bardziej dynamiczni – w pewnym sensie zbojkotowali spo- tkanie jubileuszowe, wysy³aj¹c na nie zaledwie kilku przedstawicieli29. Wobec powy¿szych trudnoœci ustalono, ¿e kolejne spotkanie regionalne, ju- bileuszowo-formacyjne odbêdzie siê w Brazzaville w sierpniu 2004 r., a jego te- matem bêdzie „wyzwolenie”. Przy tej okazji bp E. Kombo przedstawi³ Dziesiêæ

27 Por. P. Louhouamou, Lettre circulaire, Brazzaville, le 8 avril 1989, s. 2. 28 Na zaproszenie Administratora Apostolskiego diecezji Owando – biskupa Ernesta Kombo i przy aprobacie zainteresowanych ksiê¿y proboszczów, w dniach 31.03 – 10.04 1990 r., charyzma- tycy z diecezji Pointe-Noire, Nkayi, Kinkala i Brazzaville ewangelizowali parafie Ewo, Boundji i Gamboma. Por. E. Kombo, Aux membres du Renouveau, w: La semaine africaine, nr 1844, s. 14. 29 Rozmowa z biskupem Ernestem Kombo z 2 grudnia 2003 r. 170 TOMASZ AT£AS

Przykazañ Charyzmatyka, proponuj¹c, aby sta³y siê one przedmiotem refleksji dla ca³ej kongijskiej odnowy w czasie poprzedzaj¹cym zapowiedziane spotkanie, a równoczeœnie programem dla grup E.P.V. na kolejne lata owocnej dzia³alnoœci. Wspomniane przykazania zosta³y sformu³owane w sposób nastêpuj¹cy: 1. Bêdziesz s³ucha³ Ducha, poniewa¿ Bóg mówi do Ciebie w historii (Pwt 5,1; Ps 85,9; J 3,8). 2. Bêdziesz bada³ ducha, bo Z³y te¿ mo¿e objawiæ siê jako anio³ œwiat³a (1 Tes 5,21). 3. Aby siê uchroniæ od jakiegokolwiek nadu¿ycia, na pierwszym miejscu ze wszystkich charyzmatów bêdziesz stawia³ mi³oœæ i jednoœæ (Mt 7,22; Mt 25,40; 1 Kor 13). 4. Bêdziesz przywi¹zany do nauczania nastêpców Aposto³ów, aby unikn¹æ wymówek ze strony Pana (Dz 2,42). 5. Zaufasz ich s³owu, a zw³aszcza œwiadectwu (Mt 23,3). 6. Twoja wiara wyrazi siê w czynach i obyœ nie zapomnia³, ¿e skutecznoœæ zale¿y od zaanga¿owania siê w grupie, czy w rodzinie (Jk 1,22; 2,26). 7. Bêdziesz przywi¹zany do parafii, która jest miejscem uprzywilejowanym dla zgromadzenia dzieci Bo¿ych (Pwt 5,1). 8. Jak nasi poprzednicy, nie staniesz przed Panem z pustymi rêkoma, na- wet, jeœli najlepszym darem by³aby twoja osoba, twoje ¿ycie (Rz 12,7; Pwt 16,16). 9. Wed³ug twoich mo¿liwoœci bêdziesz utrzymywa³ Mistyczne Cia³o Chry- stusa (1 Kor 12,7). 10. W³¹czysz siê w uwielbienie i dziêkczynienie; jest to dzie³o najwa¿niej- sze, które nie zazna koñca (Dn 3,24; Ps 33,1; £k 24,53)30.

III. STRUKTURY KONGIJSKIEJ ODNOWY

Jak ju¿ wspomniano powy¿ej, rozwój kongijskiej odnowy w Duchu Œwiê- tym wymaga³ od miejscowego Episkopatu wiêkszego zaanga¿owania oraz kon- kretnej pomocy i opieki duszpasterskiej na rzecz cz³onków ruchu. Otrzymawszy j¹ w osobie biskupa Kombo i jego wspó³pracowników, odnowa zaczê³a równie¿ uœwiadamiaæ sobie, i¿ jej postêp i efektywnoœæ dzia³ania s¹ zale¿ne w du¿ej mie- rze od koordynacji i wspó³pracy poszczególnych wspólnot. Otwart¹ sta³a siê za- tem sprawa zorganizowania odpowiednich struktur, tak na szczeblu krajowym jak i na poziomie diecezjalnym. Pierwsze oficjalne struktury zaczê³y kszta³towaæ siê w diecezji Brazzaville. W sk³ad struktur diecezjalnych wesz³y: Komitet Diecezjalny, Zarz¹d Diecezjal-

30 Por. E. Kombo, Les dix commandements du renouvelé, w: La semaine africaine, nr 2444, s. 8. KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 171 ny i Duszpasterstwo Generalne. Zadaniem Komitetu mia³o byæ podejmowanie decyzji dotycz¹cych dzia³alnoœci apostolskiej odnowy w diecezji, Zarz¹d mia³ czuwaæ nad ich realizowaniem, strzeg¹c jednoczeœnie jednoœci, integralnoœci i dyscypliny poszczególnych wspólnot, a Duszpasterstwo dbaæ o animacjê du- chow¹ ruchu na wszystkich jego poziomach. Okreœlono równie¿ cztery podsta- wowe kryteria, które powinni spe³niaæ wszyscy podejmuj¹cy jak¹kolwiek odpo- wiedzialnoœæ na poziomie diecezjalnym, czy krajowym – ¿ycie sakramentalne, pokora, dyspozycyjnoœæ i duch przebaczenia31. Równoczeœnie, aby usprawniæ dzia³alnoœæ poszczególnych grup w parafiach, postanowiono ³¹czyæ je w sektory (od 4 do 9 parafii), które zosta³y powierzone komitetom i zarz¹dom sektorów pe³ni¹cym podobn¹ rolê, co Komitet i Zarz¹d na szczeblu diecezji32. Oczywiœcie komórk¹ podstawow¹ w strukturach kongijskiej odnowy sta³a siê grupa parafialna33. Jest ona okreœlana jako grupa Ewangelia-Modlitwa-¯ycie (fr. Evangile-Priàre-Vie, dlatego tez skrót E.P.V.)34. Okreœlenie to wskazuje, ¿e wspól- nota ta ma byæ miejscem s³uchania S³owa Bo¿ego, modlitwy, pog³êbiania ducho- woœci i wreszcie autentycznej akcji misyjnej, apostolskiej35. W za³o¿eniach wiêc grupa E.P.V. sta³a siê miejscem, gdzie zbieraj¹ siê ci, którzy chc¹ spotkaæ Chrystusa, wielbi¹ Go w modlitwie uwielbienia, karmi¹ siê obficie pokarmem S³owa i wzywaj¹ nieustannie Ducha Œwiêtego, który ci¹gle dope³nia dzie³o naszego uœwiêcenia36. Na czele grupy stoi zarz¹d, który tworz¹ lider, dwaj jego zastêpcy oraz czte- rech cz³onków. Ka¿dy z nich jest odpowiedzialny kolejno za nastêpuj¹ce diako- nie: rozeznawania, ewangelizacji (i m³odzie¿y), cierpi¹cych, przyjêcia, proroctw, zaplecza socjalnego i animacji37. Trzeba jednak powiedzieæ, ¿e nie zawsze po-

31 Por. L. Milongo, Lettre circulaire, Brazzaville, le 30 novembre 1985, s. 4-5. 32 Por. A. Porret-Louzolo, Procàs verbal de la réunion portant constitution du Comité Dio- césaine de l’Archidiocàse de Brazzaville et mise en place du Noyau Diocésain du susdit, Brazza- ville, le 26 mars 1988, s. 1-3. 33 Por. Un nouveau primtemps pour l’Eglise. Texte des évêques américains, w: http://mem- bers.tripod.com/~SelonSaParole/evam.htm [5 stycznia 2005 r.]. 34 Charyzmatyczne grupy E.P.V. wpisuj¹ siê w kontekst tzw. koœcielnych wspólnot podstawo- wych, o których pisze m.in. J. Ró¿añski, Inkulturacja Koœcio³a wœród ludów Œrodkowego Sudanu, Poznañ 2004, s. 214-223. 35 Por. Symposium des Conférences Episcopales d’Afrique et de Madagascar, l’Eglise et la Promotion humaine en Afrique aujourd’hui, Kinshasha (brw), s. 40-41; L. J. Suenens, W s³u¿bie cz³owiekowi, w: L. J. Suenens, H. Câmara, Odnowa w Duchu Œwiêtym i s³u¿ba cz³owiekowi, Kra- ków, 1985, s. 36. 36 Na pocz¹tku lat osiemdziesi¹tych pojawi³a siê w kongijskiej odnowie tendencja, aby trakto- waæ ruch jako nowy, wyj¹tkowy ruch dzia³aj¹cy w parafiach. Jak wspomina bp Kombo (rozmowa z 13 wrzeœnia 2003 r.), – choæ ten problem zosta³ ju¿ rozwi¹zany, to ci¹gle trzeba przypominaæ (formacja), ¿e chodzi raczej o ruch, który ma o¿ywiæ i odnowiæ inne grupy parafialne. 37 W za³o¿eniach osoby tworz¹ce zarz¹d grupy E.P.V. powinny spe³niaæ wymagania – w odpo- wiednim dla nich zakresie – stawiane osobom odpowiedzialnym na szczeblu diecezjalnym i krajo- wym. Praktyka jednak pokazuje, ¿e w wiêkszoœci przypadków jest inaczej. 172 TOMASZ AT£AS dzia³ ten jest œciœle przestrzegany. Zdarza siê równie¿, ¿e w ³onie konkretnej gru- py istnieje wyodrêbniona wspólnota modlitewna m³odych (w sk³ad zarz¹du wchodz¹ tylko osoby doros³e), która jest podporz¹dkowana bezpoœrednio lidero- wi i wówczas jeden z jej cz³onków formalnie powinien wejœæ w sk³ad zarz¹du w charakterze pierwszego zastêpcy38. Ca³a grupa E.P.V. – ws³uchuj¹c siê stale w g³os Ducha Pocieszyciela, ma za- sadniczo do spe³nienia nastêpuj¹c¹ rolê: byæ wspólnot¹ otwartoœci i przyjêcia przychodz¹cych do niej ludzi, miejscem autentycznego wyzwolenia, nawrócenia, rozeznania i misyjnego pos³ania. Na pierwszym miejscu podkreœla siê rolê grupy w przyjêciu tych, którzy w ró¿nym wieku, z ró¿nymi problemami, a jednoczeœnie z pragnieniem Boga, nawrócenia, modlitwy i oparcia – trafiaj¹ do charyzmatyków. Ka¿dy z tych ludzi ma znaleŸæ we wspólnocie braci i siostry, którzy potraktuj¹ go jako dziecko bar- dzo kochane przez Boga-Ojca. Dzia³alnoœæ cz³onków E.P.V. nie ogranicza siê tylko do przyjêcia brata. W ¿arliwej modlitwie maj¹ oni prosiæ Pana, aby pozwoli³ mu doœwiadczyæ au- tentycznego wyzwolenia z grzechu, leków, zranieñ, wielokrotnie równie¿ z prak- tyk fetyszerskich, satanistycznych czy sekciarskich. Modlitwa ta ma byæ poparta przyk³adem prawdziwej wolnoœci w Chrystusie i Koœciele. Trzecim krokiem jest nawrócenie. Odnowa – jak jej nazwa wskazuje, chce pomóc ka¿demu w odkryciu i zaanga¿owaniu siê w nowe ¿ycie w Duchu Œwiê- tym. Poprzez ukazywanie jego piêkna, przez przepowiadanie, rekolekcje, semi- naria, ekipa E.P.V. powinna prowadziæ ka¿dego do g³êbokiej przemiany ¿ycia, do nawrócenia. Odpowiedzialni za odnowê w Duchu Œwiêtym w Republice Konga, k³adli bar- dzo nacisk na to, aby ci, którzy w ³onie ruchu zaanga¿owali siê na drodze nawró- cenia i nowego ¿ycia, tworzyli w ramach E.P.V. tzw. ekipy ¿ycia. S¹ to ma³e wspól- noty (6-10 osób), gromadz¹ce ludzi, których ³¹czy wspólna modlitwa, rozwa¿anie Pisma Œwiêtego, pragnienie wyeliminowania grzechu z ich ¿ycia i praktykowanie doskona³oœci ewangelicznej, a które s¹ sobie bliskie ze wzglêdu na miejsce za- mieszkania (najczêœciej dzielnica, choæ mo¿liwe jest tworzenie takich ekip w opar- ciu o wspólne miejsce pracy, nauki). Ekipa ¿ycia ze swej natury odznaczaæ siê te¿ powinna duchem misyjnym i rzeczywiœcie realizowaæ go w praktyce w swoim oto- czeniu – g³osz¹c s³owem, a przede wszystkim przyk³adem Królestwo Bo¿e39.

38 Por. L. Milongo, Lettre circulaire, dz. cyt., s. 2. 39 Trzydziestoletnie doœwiadczenia kongijskich charyzmatyków i ich liderów pozwoli³y wska- zaæ najwiêksze problemy, jakie prze¿ywa³y ekipy ¿ycia w tym okresie czasu. Najczêœciej wymie- niano m.in.: brak zaufania, tendencjê do os¹dzania innych, przylgniêcie do znaków i cudów, a nie do poznawania Chrystusa, egoizm, pragnienie bycia w centrum zainteresowania, zbyt d³ugie mo- dlitwy, monologi maj¹ce uniemo¿liwiæ zabranie g³osu przez inne osoby, tworzenie z ekipy zwyk³e- go klubu kole¿eñskiego, niezdolnoœæ towarzyszenia braciom bêd¹cym w potrzebie, pragnienie, aby coœ robiæ lepiej ni¿ pozostali, przesadn¹ modlitwê uwielbienia (krzyki) dla podtrzymania zewnêtrz- KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 173

IV. PRZYSZ£OŒÆ KONGIJSKIEJ ODNOWY CHARYZMATYCZNEJ

Formacja liderów odnowy charyzmatycznej, a przez nich poszczególnych jej cz³onków, z biegiem czasu zaczê³a przynosiæ owoce. Grupy odnowy coraz bar- dziej koncentrowa³y siê na sprawowaniu Eucharystii i adoracjach Najœwiêtszego Sakramentu, zauwa¿ono dowartoœciowanie roli Sakramentu Pokuty i Pojednania w realizacji osobistego powo³ania do œwiêtoœci. Coraz czêœciej te¿, do krajowe- go Seminarium Duchownego im. Kard. E. Biayendy i ró¿nych mêskich zgroma- dzeñ zakonnych zg³aszali siê ludzie maj¹cy ju¿ za sob¹ wiêksze czy mniejsze doœwiadczenie odnowy. Nowy powiew ewangelizacji i pog³êbionego ¿ycia chrzeœcijañskiego – nie- siony przez odnowê w Duchu Œwiêtym, dotyka³ te¿ codziennej aktywnoœci po- szczególnych parafii. Ludzie zwi¹zani z ruchem charyzmatycznym zaczêli ak- tywnie w³¹czaæ siê w katechizacjê, ewangelizacjê w poszczególnych dzielnicach, czy wioskach wchodz¹cych w sk³ad parafii, anga¿owaæ siê w przygotowanie i oprawê liturgii niedzielnej i œwi¹tecznej40. By³ to bardzo wa¿ny moment w ¿yciu kongijskiej odnowy, a tym samym w ¿yciu Koœcio³a w tym rejonie Afryki, choæ – jak twierdzi bp Kombo – mo- ment niewykorzystany do koñca, przede wszystkim ze wzglêdu na ma³e zaanga- ¿owanie ksiê¿y i zbyt ma³e zaanga¿owanie biskupów41 i prze³o¿onych zakon- nych42. Byæ mo¿e na postawê osób zakonnych mia³y miejsce wydarzenia z roku 1983 (m.in. parafia œw. Franciszka z Asy¿u), kiedy to pojawiaj¹ce siê nowe cha- ryzmaty, wizje i proroctwa popchnê³y niektórych laików do okazywania niechê- ci osobom konsekrowanym, (które s³u¿y³y w dotycz¹cych grupach niemal od po- cz¹tku) czy nawet do wykluczania ich z poszczególnych grup. Pojawia³y siê te¿ w zwi¹zku z tym g³osy, ¿e zakonnicy i siostry zakonne, ze wzglêdu na sw¹ for- macjê „blokuj¹” spontanicznoœæ modlitwy ludzi œwieckich43. Mimo to, dzia³alnoœæ odnowy i jej dynamiczny rozwój, dawa³y wielkie na- dzieje na przysz³oœæ, wielkie nadzieje na rozbudzenie i odnowienie wiary oraz ¿ycia moralnego. Coraz wyraŸniej by³o te¿ widaæ, ¿e jeœli ruch chce naprawdê rozprzestrzeniaæ siê i realizowaæ swoje zadania, to musi ci¹gle zwracaæ uwagê nej radoœci. Por. Renouveau Charismatique Catholique. Commission Diocésaine pour l’évangéli- sation et la formation, z. 4, L’équipe de vie, s. 4-5. 40 Por. H. M. Catta, Renouveau Catholique: phenomene et temoignage, w: Le Renouveau, une chance pour l’Eglise africaine, dz. cyt., s. 24-25. 41 Ojciec œw. Pawe³ VI, zwracaj¹c siê 28 paŸdziernika 1977 roku do biskupów Afryki i Mada- gaskaru podkreœla³ z naciskiem, ¿e to w pierwszej kolejnoœci w³aœnie oni s¹ odpowiedzialni za chrzeœcijañskie oblicze Czarnego L¹du, które maj¹ kszta³towaæ z pomoc¹ Ducha Œwiêtego. Por. Pawe³ VI, Vous êtes désormais chargés du destin chrétien de toute l’Afrique, Le Christ au Monde 1978, nr 1, s. 3. 42 Rozmowa z biskupem Ernestem Kombo z 25 kwietnia 2003 r. 43 Por. Atelier des consacres, w: Archidiocàse de Brazzaville. Renouveau Charismatique Ca- tholique, Le Seigneur m’a conféré l’onction pour être témoin et messager, dz. cyt., s. 153. 174 TOMASZ AT£AS na to, aby ka¿dy z jego cz³onków k³ad³ nacisk na osobiste nawrócenie i naœlado- wanie Chrystusa44. Wa¿ne miejsce w tym procesie zaj¹æ powinna równie¿ pobo¿noœæ maryjna, poniewa¿ to w³aœnie Maryja jest wzorem dla wszystkich charyzmatyków, gdy¿ otrzyma³a pe³niê Ducha Œwiêtego i w tej pe³ni obdarowa³a nas Jezusem oraz by³a przy narodzinach Koœcio³a w dzieñ Piêædziesi¹tnicy. Nikt te¿ nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e warunkiem prawid³owego rozwoju po- szczególnych grup i ich cz³onków jest sta³a katecheza, która pozwoli wyzwo- liæ siê od tego, co tak bardzo dyskredytuje odnowê i przysparza jej przeciwni- ków: przylgniêcie do nadzwyczajnoœci i spektakularyzmu, brak podbudowy in- telektualnej, fa³szywe interpretacje fragmentów Pisma Œwiêtego i brak zaanga- ¿owania spo³ecznego45. Podkreœlano te¿ potrzebê jednoœci w grupach i grup miêdzy sob¹ oraz fun- damentaln¹ potrzebê ¿ycia wspólnotowego46. Szczególne znaczenie ma tutaj tro- ska o to, aby cz³onkowie kongijskiej odnowy charyzmatycznej potrafili przez swój przyk³ad i zaanga¿owanie, oddzia³ywaæ na swoje rodziny i czyniæ z nich prawdziwe i uprzywilejowane miejsce ewangelizacji47. Odpowiedzialni za odnowê wskazywali te¿, ¿e warunkiem rozwoju jest te¿ pos³uszeñstwo wobec hierarchii i nie traktowanie jej jak „œmiertelnego wroga”48 oraz unikanie za wszelk¹ cenê postrzegania ruchu jako jednej z wielu, czêsto od- izolowanych grup apostolskich w parafiach49. Takie bowiem spojrzenie na odno- wê sprawia, ¿e przys³oniête zostaje jej podstawowe zadanie – odnawianie cz³o- wieka, grupy, parafii, Koœcio³a w Duchu Œwiêtym50. Patrz¹c z nadziej¹ na przysz³oœæ odnowy charyzmatycznej w Kongo-Brazza- ville jako na „szansê” dla Koœcio³a, trzeba mieæ w pamiêci s³owa kardyna³a Su-

44 Por. Ch. Whithead, Brûlant ou brûlé, w: Formation de Responsables 1999, nr 1, s. 1-2. 45 Por. J. M. Ela, R. Luneau, Voici le temps des héritiers. Eglises d’Afrique et voies nouvelles, Paris 1981, s. 185-190. 46 Por. A. de Monoléon, Le Renouveau et son avenir: son évolution dans le temps et l’espace, w: Le Renouveau, une chance pour l’Eglise africaine, dz. cyt., s. 130-131; P. Louhouamou, Carac- téristiques d’un groupe de priàre charismatique catholique, w: Tu es vivant Seigneur, 1994, nr 3 (septembre), s. 7-8. 47 Por. Les fonction de la famille chrétienne dans le monde d’aujourd’hui. Rapport final de la réunion des évêques du Congo, de Centrafrique et du Tchad, w: Documentation Catholique, nr 1794, 19 Octobre 1980, s. 947; Mariage et famille en Afrique. Intervention du cardinal Malula au Congràs de Yaoundé, w: Documentation Catholique, nr 1880, 2 Septembre 1984, s. 870. 48 Por. szerzej A. Panozza, Message du Président de l’ICCRS pour le nouveau Millénaire, w: Bulletin (2001) nr 1, s. 1. 49 Por. R. Cantalamessa, « Je veux être un prophàte de Dieu », w: B (numer specjalny), maj- czerwiec 2000, s. 3; O. Pesare, Une nouvelle Pentecôte dans l’unité, w: Bulletin (1998) nr 3, s. 2. 50 Por. E. Kombo, Courtes réflexions sur l’avenir du Renouveau, w: Le Renouveau, une chan- ce pour l’Eglise africaine, dz. cyt., s. 137; R. Cantalamessa, Souvenez-vous des premiers temps..., w: Formation de Responsables (2000) nr 3, s. 1. KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 175 enensa, który mówi³, ¿e szansa ta nie zosta³a ca³kowicie wykorzystana, ponie- wa¿ nie zakorzeni³a siê jeszcze na wszystkich p³aszczyznach ¿ycia Koœcio³a. W zwi¹zku z tym, aby doœwiadczenie istoty odnowy, którym jest Chrzest w Du- chu Œwiêtym, sta³o siê udzia³em wszystkich – tak¿e i ca³ego Koœcio³a w Repu- blice Konga, potrzeba, aby: – teologowie, którzy sami doœwiadczyli wylania Ducha Œwiêtego, przeanali- zowali tê ³askê i osadzili j¹ w odpowiednim kontekœcie; – duszpasterze rozwa¿yli mo¿liwoœæ pog³êbienia doœwiadczenia chrzeœcijañ- skiego u katolików, którzy przyjêli ju¿ sakrament chrztu i bierzmowania; – wszyscy chrzeœcijanie wyra¿ali na zewn¹trz swoj¹ wiarê poprzez radoœæ, która przemawia i œpiewa – nawet w jêzykach – nie w jêzykach obcych, ale w ca³kowitej wolnoœci s³owa, w g³êbokiej jednoœci z Duchem Œwiêtym, który modli siê w nas znakami wykraczaj¹cymi poza s³owa (por. Rz 8,26); – grupy modlitewne i wspólnoty ¿ycia otworzy³y siê na ewangelizacjê w œwiecie. 176 TOMASZ AT£AS KATOLICKA ODNOWA CHARYZMATYCZNA W REPUBLICE KONGA 177

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

JAN MALICKI Misjonarz w Rwandzie Butare

¯ycie kontemplacyjne w Afryce na przyk³adzie Rwandy

Contemplative life in Africa the example of Rwanda

I. MISYJNA P£ODNOŒÆ ¯YCIA KONTEMPLACYJNEGO Misje ad gentes to g³oszenie Ewangelii ludom nie znaj¹cym Wcielonego Syna Bo¿ego i dzie³o wzbudzania w nich wiary w Jezusa Chrystusa. Po pierw- szej fazie chrystianizacji musi nast¹piæ okres sta³ego umacniania, pog³êbiania wiary i mi³oœci do Boga. Dokonuje siê to przewa¿nie przez pog³êbion¹ kateche- zê, ró¿ne ruchy charyzmatyczne oraz rozwój ¿ycia zakonnego, a zw³aszcza kon- templacyjnego. Proces ten dobrze naœwietli³ Sobór Watykañski II w dekrecie o dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a: Od chwili za³o¿enia Koœcio³a nale¿y gorliwie popieraæ ¿ycie zakonne [...] które poprzez g³êbsze oddanie siê Bogu, dokonane w Koœciele, ukazuje te¿ jasno i wyra¿a najg³êbsz¹ istotê powo³ania chrzeœcijañskiego. Na specjaln¹ wzmiankê zas³uguj¹ ró¿ne przedsiêwziêcia podejmowane w celu zaszczepienia ¿ycia kon- templacyjnego [...]. A poniewa¿ ¿ycie kontemplacyjne nale¿y do pe³- nej obecnoœci Koœcio³a, trzeba je wszêdzie w m³odych koœcio³ach wprowadzaæ (DM 18). Podobnie na temat ¿ycia kontemplacyjnego wypowiada³ siê S³uga Bo¿y, Pa- pie¿ Jan Pawe³ II w czasie swych licznych podró¿y apostolskich po krajach mi- syjnych. Przytoczmy jedn¹ z nich w Karmelu w Kenii, kiedy to zwróci³ siê do licznie zgromadzonych sióstr klauzurowych z ca³ego kraju podkreœlaj¹c, ¿e ich kontemplacyjne ¿ycie zapuœciwszy korzenie w afrykañskiej ziemi przynios³o ju¿ obfite owoce prawego i œwiêtego ¿ycia. Wprowadzenie ¿ycia kontemplacyjnego do Koœcio³a lokalnego – mówi³ Oj- ciec œw. – jest wa¿n¹ oznak¹ dynamicznego zaszczepienia Ewangelii w serce 178 JAN MALICKI danego narodu. Jest to znak, który – wraz z aktywnoœci¹ misyjn¹ – wskazuje na dojrza³oœæ Koœcio³a lokalnego. Koœció³ jest g³êboko przekonany i bez wahania g³osi to z ca³¹ moc¹, ¿e jest i istnieje wewnêtrzna wiêŸ miêdzy modlitw¹ i rozszerzaniem siê królestwa Bo¿e- go, miêdzy modlitw¹ i nawróceniem serc, miêdzy modlitw¹ o owocnym przyjê- ciem zbawczego i podnosz¹cego na duchu orêdzia Ewangelii. Ju¿ samo to wy- starczy, aby zapewniæ was i wszystkie kontemplacyjne wspólnoty na œwiecie, jak bardzo jesteœcie potrzebne Koœcio³owi, jak wa¿ne jest wasze pos³ugiwanie dla waszego ludu, jak wielki jest wasz wk³ad w ewangelizacjê Kenii i ca³ej Afryki1. Równie¿ w Adhortacji Vita consecrata Jan Pawe³ II podkreœla³ wa¿noœæ misji ewangelizacyjnej osób konsekrowanych w instytutach ¿ycia kontemplacyjnego: Misja ma istotne znaczenie dla ka¿dego instytutu, nie tylko dla instytutów czynnego ¿ycia apostolskiego, ale tak¿e ¿ycia kontemplacyjnego. Najwa¿niej- szym przejawem misji nie s¹ bowiem zewnêtrzne dzie³a, ale przede wszystkim uobecnienie w œwiecie samego Chrystusa przez osobiste œwiadectwo. Oto jest wyzwanie i pierwszoplanowe zadanie ¿ycia konsekrowanego! Im bardziej upodobniamy siê do Chrystusa, tym bardziej czynimy Go obecnym i dzia³aj¹- cym w œwiecie dla zbawienia ludzi (VC 72). Warto tu przypomnieæ, ¿e u pocz¹tku ewangelizacji naszych polskich ziem wybitn¹ rolê odegra³ zakon benedyktynów, gdy¿ tak œw. Wojciech (956-997), patron Polski, jak i Bruno-Bonifacy z Kwerfurtu (974-1009) nale¿eli do tego¿ zakonu. Ten ostatni by³ na dodatek eremit¹, misjonarzem, arcybiskupem, a w koñcu i mêczennikiem. Mo¿emy tu równie¿ dodaæ przyk³ad „œwiêtych Piê- ciu Braci Mêczenników” (†1003). Wœród nich œw. Benedykt i œw. Jan, pocho- dz¹cy z W³och, byli mnichami-eremitami. Pocz¹tkowo wst¹pili do opactwa be- nedyktynów, a potem do kamedu³ów, zostawszy w pustelni Pereum ko³o Rawen- ny, sk¹d udali siê na misje do Polski zak³adaj¹c erem w Miêdzyrzeczu, gdzie te¿ zostali zamordowani przez pogan. Tak wiêc polskie doœwiadczenia pocz¹tków chrzeœcijañstwa równie¿ mówi¹ nam o misyjnej p³odnoœci ¿ycia kontemplacyjnego, a dziœ o koniecznoœci za- szczepiania ¿ycia kontemplacyjnego na terenach misyjnych. Rolê ewangelizacyjn¹ zakonów kontemplacyjnych, a zw³aszcza sióstr klau- zurowych dobrze obrazuj¹ konstytucje karmelitanek bosych w rozdziale 7: „Ide- a³ eklezjalno-apostolski”, gdzie czytamy, ¿e œw. Matka Teresa od Jezusa przeka- za³a swym córkom ducha apostolskiego pragn¹c usilnie, aby by³y one oddane dobru dusz i wzrostowi Koœcio³a, wyznaczaj¹c im cel powo³ania eklezjaln¹ po- s³ugê modlitwy i ofiary, poprzez które Pan zgromadzi³ je w Karmelu2.

1 Jan Pawe³ II, Orêdzie ewangeliczne owocuje w modlitwie (7 V 1980) [w:] Jan Pawe³ II, Na- uczanie Papieskie, t. III (1980), cz. 1. 2 Por. Regu³a i Konstytucje Mniszek Bosych Zakonu Najœwiêtszej Maryi Panny z Góry Kar- mel, Kraków 1994, s. 98. ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 179

Zauwa¿my, ¿e nastêpna ju¿ myœl pochodzi od œw. Teresy od Dzieci¹tka Je- zus, która ¿yj¹c powo³aniem karmelitañskim, odkry³a w³asn¹ misjê w sercu Ko- œcio³a3: Ka¿da wspólnota, ¿ywa komórka Cia³a Mistycznego, bêdzie wierna du- chowi eklezjalnemu, który winien przenikaæ ¿ycie kontemplacyjno-terezjañskie, aby odnowiona przez Ducha Œwiêtego, mog³a byæ mi³oœci¹ w sercu Koœcio³a4. W tym¿e rozdziale znajduje siê te¿ punkt zatytu³owany „Misyjny wymiar ¿ycia kontemplacyjnego”, w którym specjalnie podkreœla siê inspiruj¹c¹ rolê Te- reski jako Patronki Misji: Wszystkie Karmele, oœwiecone œwiadectwem œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus, patronki misji, podtrzymywaæ bêd¹ ducha misyjnego, który winien o¿ywiaæ ich ¿ycie kontemplacyjne. Modliæ siê bêd¹ zw³aszcza za g³osicieli Ewangelii, o powo³ania, o jednoœæ chrzeœcijan i za ewangelizacjê ludów, aby wszyscy otwo- rzyli siê na Dobr¹ Nowinê Chrystusa. Klasztory obecne w m³odych Koœcio³ach s¹ wezwane do zaszczepienia ¿ycia czysto kontemplacyjnego, które nale¿y do pe³ni Koœcio³a i s¹ wezwane tak¿e do dawania poœród niechrzeœcijan œwiadectwa majestatowi i mi³oœci Bogu oraz po- wo³ania wszystkich ludzi do jednoœci w Chrystusie5. Okazuje siê, ¿e wed³ug konstytucji sióstr karmelitanek misja zaszczepiania ¿ycia czysto kontemplacyjnego na terenie „m³odych Koœcio³ów” jest w³aœnie misj¹ ca³ego Karmelu terezjañskiego. Oznacza to, ¿e Teresa od Dzieci¹tka Jezus pomog³a Karmelowi pog³êbiæ specyficzny charyzmat misyjny maj¹cy rozbudzaæ ducha kontemplacji, mi³owaæ i cierpieæ dla Jezusa w najbardziej drobnych spra- wach ¿ycia codziennego, aby w ten sposób wspó³pracowaæ w zbawianiu œwiata i przyczyniaæ siê do wzrostu królestwa Bo¿ego na ziemi.

II. WSPÓLNOTY KONTEMPLACYJNE W RWANDZIE

W tej czêœci przyjrzyjmy siê pokrótce wspólnotom z powo³ania kontempla- cyjnym, jakie istniej¹ w Rwandzie. Ka¿dy biskup wykazuje du¿o troski, aby w jego diecezji znalaz³a siê taka wspólnota nieustannie modl¹ca siê, promie- niuj¹ca obecnoœci¹ ¿ywego Boga i wypraszaj¹ca pos³anie wielu dobrych, wspa- nia³omyœlnych i wzorowych kap³anów dla Koœcio³a lokalnego, których przy- k³ad œwiêtego ¿ycia najskuteczniej wspiera dzie³o ewangelizacji i rozkrzewia- nia wiary.

3 Por. Œw. Teresa od Dzieci¹tka Jezus, Dzieje Duszy, Manuskrypt B r3. 4 Regu³a i Konstytucje , dz. cyt., s. 99. 5 Regu³a i Konstytucje , dz. cyt., s. 100. 180 JAN MALICKI

1. BENEDYKTYNI Gihindamuyaga Mnisi benedyktyñscy o. Boudoine Oldneve i o. Stanislas Sallets z Maredsso- us (Belgia) pojawili siê w Rwandzie w 1958 r. i za³o¿yli klasztor w ma³ej miej- scowoœci, w Gihindamuyadze (tzn. „tam gdzie wieje wiatr”). Podczas tragicznych wydarzeñ bratobójczej wojny w 1994 r. dwóch braci nowicjuszy zosta³o zamor- dowanych przez partyjne bojówki Interahamwe. Wspólnota zosta³a zmuszona opuœciæ Rwandê udaj¹c siê do s¹siedniego Konga, gdzie przebywa³a do 1997 r. Obecnie wspólnota liczy 17 braci w tym jest jeden ojciec Jérôme Sengabo, który od niedawna pe³ni funkcjê pierwszego, rwandyjskiego prze³o¿onego, mimo, ¿e nadal podlega ona pod zarz¹d w Maredssous. Wspólnota boryka siê z problemami formacji braci do ¿ycia monastycznego, dlatego te¿ m.in. w 2001 r. mistrzem nowicjatu by³ przez jakiœ czas opat z Tyñca œp. o. Adam Koz³owski. Wiêkszoœæ braci po wstêpnej formacji studiuje na pobliskim Pañstwowym Uni- wersytecie w Butare. Na modlitwê i œpiewane oficjum brewiarzowe jest zapraszana pobliska lud- noœæ, gdy¿ klasztor jest otwarty dla wszystkich. Na terenie klasztoru znajduje siê dom rekolekcyjny dla 50 osób. Odbywaj¹ siê w nim te¿ liczne sesje o ró¿nym charakterze i dni skupienia dla wspólnot nowicjackich z Butare. Bracia zajmuj¹ siê te¿ pomoc¹ charytatywn¹, aby podnieœæ poziom ¿ycia lud- noœci wiejskiej. Pomagaj¹ w uprawie roli, w budowie domów, przyznaj¹ stypen- dia dla uczniów ze szkó³ œrednich. Zajmuj¹ siê te¿ rêkodzie³em artystycznym jak i wyrobem ceramiki.

2. BENEDYKTYNKI a) Sovu Monaster w Sovu zosta³ ufundowany 1959 r. przez siostry benedyktynki z Namur, z Belgii. Modli siê i pracuje w nim 15 sióstr Rwandyjek. Siostry za³o- ¿y³y m.in. atelier do wyrobu hostii, zbudowa³y przychodniê lekarsk¹ dla biednej ludnoœci, w której jedna z nich pracuje jako pielêgniarka. W czasie wojny w 1994 r. siostry musia³y uciekaæ do Belgii. Ponownie wró- ci³y do Rwandy w 1997 r. Dwie z nich zosta³y oskar¿one o udzia³ w bratobójczej wojnie przez s¹d w Brukseli. Wielu œwiadków tych wydarzeñ twierdzi, ¿e sio- stry z góry zosta³y skazane w procesie w Belgii, który mia³ charakter typowo pokazowy i polityczny. Po wojnie siostry podjê³y siê równie¿ alfabetyzacji dzieci z biednych rodzin. Przy monasterze znajduje siê prowadzony przez siostry dom rekolekcyjny, z któ- rego korzysta œrodowisko zakonne jak i miejscowa ludnoœæ. Równie¿ pod zarz¹- dem i opiek¹ sióstr znajduje siê odbudowana po wojnie przychodnia, jak i wy- rób hostii. ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 181

b) Kigufi Piêknie po³o¿ony monaster nad brzegiem jeziora Kivu powsta³ w 1990 r. Przebywaj¹ w nim zaledwie cztery siostry zajmuj¹ce siê domem rekolekcyjnym. Istnieje te¿ tam mo¿liwoœæ wypoczynku dla osób konsekrowanych.

3. KARMELICI BOSI a) Butare Klasztor powsta³ w 1985 r w wyniku wypêdzenia karmelitów bosych z Bu- rundi przez tamtejsze w³adze polityczne. Jest to oœrodek rekolekcyjno-formacyj- ny na po³udniu Rwandy pod wezwaniem Matki Bo¿ej z Góry Karmel (Mater Carmeli). Butare jest siedzib¹ pañstwowego uniwersytetu (ok. 7000 studentów), a na dodatek znajduj¹ siê tam liczne szko³y œrednie. Miasto nazywane jest przez miejscowy Koœció³ „ma³ym Watykanem”, ze wzglêdu na 50 wspólnot zakon- nych, w tym ponad 20 domów formacyjnych. W 1990 r. erygowano nowicjat dla Delegatury Burundi-Rwanda karmelitów i tu w³aœnie rozpoczynaj¹ postulat i nowicjat przyszli zakonnicy. Dom rekolekcyjny Mater Carmeli oddaje du¿e zas³ugi Koœcio³owi rwandyj- skiemu jako oaza ciszy, modlitwy i skupienia oraz jako oœrodek promocji ¿ycia duchowego. Do pos³ugi na rzecz promowania i rozwoju ¿ycia modlitewno-kon- templacyjnego mo¿na zaliczyæ: – prowadzenie comiesiêcznych dni skupienia w Butare dla wszystkich osób konsekrowanych z diecezji, – prowadzenie rekolekcji w domu rekolekcyjnym, – prowadzenie dni skupienia i kierownictwo duchowe dla sióstr klauzuro- wych: karmelitanek bosych, wizytek i klarysek, – pos³ugê sakramentaln¹ w ni¿szym jak i wy¿szym seminarium, – pos³ugê duszpastersk¹ zmierzaj¹c¹ do pog³êbienia wiary i naukê modlitwy, g³ównie przez prowadzenie grup szkaplerznych i grup modlitwy karmelitañskiej, – udostêpnienie domu rekolekcyjnego dla indywidualnych osób pragn¹cych spotkaæ siê z Bogiem w ciszy i samotnoœci, – adoracjê Najœwiêtszego Sakramentu, – prowadzenie przez miejscowego biskupa dni skupienia dla ksiê¿y z diece- zji (od czasu do czasu), – pomaganie ludziom w pojednaniu i leczeniu ran duchowych zadanych pod- czas bratobójczej wojny, – prowadzenie specyficznej dzia³alnoœci zakonu jakim jest apostolat ducho- woœci, – dawanie œwiadectwa modl¹cej siê wspólnoty w Butare otwartej dla wszyst- kich. Niekiedy przychodz¹ korzystaæ z domu rekolekcyjnego i sali konferencyj- nej tak¿e inne denominacje religijne jak protestanci, metodyœci, anglikanie, a cza- sami i zupe³nie nowe koœcio³y. 182 JAN MALICKI

b) Gahunga Parafia karmelitañska pod wezwaniem Mi³osierdzia Bo¿ego zosta³a za³o¿o- na w 1986 r. na pó³nocy Rwandy, u stóp wulkanu Muhabura (4127 m n.p.m.). Znajduje siê ona w trudnym regionie u zbiegu granic z Kongiem Demokratycz- nym i Ugand¹, gdzie czêsto ró¿ni rebelianci maj¹ swoje szlaki i siedziby. Pod- czas wojny w Rwandzie w latach 1990-1994 misjonarze byli dwa razy uprowa- dzeni z niej przez rebeliantów. Kilkakrotnie misja by³a kompletnie ograbiana. Parafia liczy oko³o 13 000 chrzeœcijan i nale¿y do mniejszych parafii w die- cezji Ruhengeri. Wojna pozostawi³a po sobie ogromne spustoszenie wœród kate- chistów i zaanga¿owanych œwieckich udzielaj¹cych siê na jej terenie. Obecna praca skoncentrowana jest na podstawowej ewangelizacji i pomocy wdowom, sierotom, kalekim, jak i najbiedniejszym z biednych. Od pewnego czasu na tere- nie parafii istnieje pomoc dla sierot w postaci „adopcji serca”. Ojcowie obejmuj¹ duszpasterstwem karmelitañskim i ewangelizacj¹ liczne szko³y. W rejonie Gahunga maj¹ równie¿ siedzibê nowo powstaj¹ce sekty z Ugan- dy, które przyci¹gaj¹ coraz wiêcej swoich adeptów. Z tej przyczyny ojcowie wprowadzili katechezy biblijne wyjaœniaj¹ce Pismo Œwiête, jak i w niektóre dni tygodnia sta³¹ adoracjê Najœwiêtszego Sakramentu pog³êbiaj¹cego spotkanie mo- dlitewne z Chrystusem. W klasztorze zachowuj¹ pe³en wymiar modlitw brewiarzowych jak i ka¿de- go dnia dwie godziny modlitwy myœlnej.

4. KARMELITANKI BOSE a) Nyamirambo-Kigali Klasztor sióstr znajduje siê w stolicy Rwandy – Kigali w dzielnicy w du¿ej mierze muzu³mañskiej – Nyamirambo. Zosta³ ufundowany 16 lipca 1969 r., pod wezwaniem œw. Teresy od Jezusa, przez wspólnotê sióstr z Zaza (Rwanda). Ten pierwszy Karmel w Zaza ufundowany w Rwandzie 28 grudnia 1952 r., obecnie ju¿ nie istnieje. Oprócz wspólnoty Nyamirambo, siostry z Zaza da³y pocz¹tek karmelowi w Kinszasie w Republice Demokratycznej Konga. Wspólnota sióstr na Nyamirambo od pocz¹tku stara³a siê wprowadziæ in- kulturacjê w swoje ¿ycie zakonne. W ten sposób przet³umaczy³y wszystkie hymny i psalmy na miejscowy jêzyk kinyarwanda dostosowuj¹c do nich mu- zykê na miejscowe instrumenty. Pozostaj¹c wspólnot¹ kontemplacyjn¹, siostry staraj¹ siê choæ w pewnej mierze zaradziæ panuj¹cej biedzie, aby polepszyæ warunki ¿ycia tym, co pukaj¹ do ich furty. Dlatego w 1974 r. za³o¿y³y atelier do wyrobu kartek pocztowych z liœci bananowych, gdzie pracuj¹ m³odzi ludzie z biednych rodzin. Siostry utrzymuj¹ siê z pracy r¹k w³asnych szyj¹c ornaty, stu³y i alby. Rów- nie¿ wyrabiaj¹ d¿emy i wino La Carmela z owoców mango. ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 183

W czasie wojny w 1994 r. klasztor i kaplica zosta³y powa¿nie dotkniête przez bombardowanie, ale dziêki Bogu ¿adna siostra nie odnios³a obra¿eñ. Wspólnota z Nyamirambo promuje duchowoœæ karmelitañsk¹ publikuj¹c broszurki w kinyarwanda na temat szkaplerza i duchowoœci karmelitañskiej. W 2002 r. siostry wyda³y „Dzieje duszy” œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus w t³uma- czeniu na kinyarwanda. Przy wspólnocie aktywnie dzia³a grupa szkaplerzna zbie- raj¹ca siê raz w miesi¹cu na dzieñ skupienia, któr¹ animuj¹ karmelici z Butare. Istnieje te¿ mo¿liwoœæ odprawienia dnia skupienia lub zatrzymania siê u sióstr, poniewa¿ dysponuj¹ kilkoma skromnymi pokojami dla goœci. Karmel z Nyamirambo ufundowa³ dwie wspólnoty karmelitanek: w Remera- Ruhondo i w Cyangugu. Wspólnoty sióstr karmelitanek w Rwandzie podlegaj¹ miejscowym bisku- pom i wchodz¹ w sk³ad Federacji œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus tworzonej przez wspólnoty Karmelu frankofoñskiego w Afryce.

b) Remera Ruhondo (obecnie Yamusukro : Wybrze¿e Koœci S³oniowej) Karmel ufundowany 22 listopada 1978 r. przez wspólnotê z Nyamirambo. Piêknie po³o¿ony nad jeziorem Ruhondo na pó³nocy Rwandy w s¹siedztwie wspólnoty Foyer de Charité. Ze wzglêdu na bratobójcze walki i nasilaj¹c¹ siê wojnê na pó³nocy Rwandy, siostry by³y zmuszone wielokrotnie opuszczaæ swój klasztor w Remera, a¿ w koñcu znalaz³y schronienie w Karmelu Saint-Nicolas d’Arras we Francji. W 1999 r. zdecydowa³y siê na powrót do Afryki, ale ju¿ na Wybrze¿e Koœci S³oniowej. Dziœ jest to karmel œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus w Yamusukro.

c) Cyangugu Cyangugu jest miastem wojewódzkim le¿¹cym na po³udniowym zachodzie Rwandy. Graniczy bezpoœrednio z miastem Bukawu ju¿ w Republice Demokra- tycznej Konga. Cyangugu jest stolic¹ diecezji o tej samej nazwie. Klasztor ten, pod wezwaniem Maryi Matki Koœcio³a, zosta³ za³o¿ony 21 li- stopada 1991 r. z inicjatywy s. Marii Emanuel z Kigali. Na pocz¹tku by³o w nim 8 sióstr, a dziœ liczy on 15. Klasztor, którego budowa by³a ju¿ prawie na ukoñ- czeniu, zosta³ doszczêtnie zniszczony w czasie wojny w 1994 r., a siostry by³y zmuszone wyjechaæ do Francji i przez cztery lata przebywa³y w klasztorze kar- melitanek bosych w Saint-Brieuc. Po wojnie wspólnota eklezjalna diecezji Cy- angugu przynagla³a karmelitanki do powrotu. Nast¹pi³o to w roku 1998. Trzeba by³o na nowo rozpocz¹æ budowê klasztoru, który do dzisiaj nie jest jeszcze ca³kowicie wykoñczony. Dzia³alnoœæ sióstr to przede wszystkim modlitwa o pojednanie zwaœnionych plemion, o za¿egnanie wojny w s¹siednim Kongo Demokratycznym. Wielu ludzi przychodzi na msze œw., na modlitwê porann¹, albo na modlitwê osobist¹. Przy tej okazji przekazuj¹ siostrom swoje intencje modlitewne i dziel¹ siê z nimi swoim 184 JAN MALICKI cierpieniem. Siostry staraj¹ siê cierpliwie wys³uchiwaæ poranione wewnêtrznie oso- by i w ten sposób przychodz¹ im z pomoc¹ oraz polecaj¹ je Bogu w modlitwie.

5. Wizytki

a) Save Fundacja pod wezwaniem Nawiedzenia Matki Bo¿ej powsta³a w 1987 r. dziêki inicjatywie sióstr Hiszpanek z klasztoru z Gitega, w Burundi, który zosta³ za³o¿ony ju¿ w 1966 r. G³ówn¹ fundatork¹ by³a s. Gertruda Fuertes, a wœród pierwszych sióstr, które wnios³y du¿y wk³ad w powstanie i kontynuacjê tej fun- dacji by³a Polka s. Stanis³awa Czarnecka z Warszawy. Dziœ klasztor ten liczy 25 sióstr, z których 13 jest po œlubach wieczystych, a prze³o¿on¹ zosta³a wybrana po raz pierwszy Rwandyjka s. Joanna Franciszka. Wspólnota jest m³oda, gdy¿ przeciêtna wieku wynosi ok. 33 lata. G³ównym powo³aniem i misj¹ sióstr jest modlitwa i ofiara. Podobnie jak i inne wspólnoty kontemplacyjne siostry staraj¹ siê utrzymaæ dziêki w³asnej pra- cy szyj¹c i haftuj¹c stu³y, ornaty, alby itp. Wyrabiaj¹ te¿ ciastka, herbatniki oraz sprzedaj¹ jajka pobliskiej ludnoœci. Du¿y jednak udzia³ w utrzymaniu klasztoru maj¹ siostrzane wspólnoty z Hiszpanii, W³och, Francji i z Polski. Siostry zajmuj¹ siê duchow¹ formacj¹ dziewcz¹t organizuj¹c dla nich reko- lekcje i dni skupienia. Ka¿dego dnia przychodz¹ ludzie prosz¹c o modlitwê, a siostry w czasie swojej dwugodzinnej medytacji i modlitwy brewiarzowej wi- zytuj¹ duchowo dusze ludzkie i nios¹ im Chrystusa na wzór Matki Bo¿ej w ta- jemnicy Nawiedzenia œpiewaj¹c nieustannie Magnificat. Podczas wojny w 1994 r. siostry trwaj¹c na nieustannej modlitwie da³y œwia- dectwo jednoœci i mi³oœci do Chrystusa. Dziêki czemu ¿adna siostra nie zginê³a, a moc duchowa wspólnoty przyczyni³a siê do uratowania wielu ludzi szukaj¹- cych schronienia przed szwadronami œmierci i partyjnymi bojówkami.

b) Nkumba Z okazji Wielkiego Jubileuszu siostry wizytki rozpoczê³y now¹ fundacjê na pó³nocy Rwandy w diecezji Ruhengeri. Uroczyste poœwiêcenie nowego klaszto- ru sióstr wizytek w Nkumba odby³o siê 8 grudnia 2003 r. Ogromny udzia³ w po- wstaniu tej wspólnoty maj¹ tym razem Polacy: by³y wikariusz generalny diecezji Ruhengeri ks. Zdzis³aw Paw³owski, pallottyn oraz siostry Stanis³awa Czarnecka i Czes³awa D¹bal misjonarki z warszawskiej wspólnoty wizytek.

6. KLARYSKI Kamonyi Wspólnota powsta³a w 1981 r. dziêki zabiegom œp. bpa Andrzeja Perraudin z diecezji Kabgayi, który sprowadzi³ dwie siostry – W³oszki z klasztoru œw. Kla- ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 185 ry z Asy¿u: s. Joannê Necchi i s. Miriam Cosmai. Wkrótce dojecha³y do nich jeszcze dwie inne siostry z W³och. Dziêki pomocy dobrodziejów siostry wybudowa³y swój klasztor, który zosta³ poœwiêcony 11 sierpnia 1985 r. pod wezwaniem œw. Klary na terenie parafii Ka- monyi. We wrzeœniu 1985 r. dwie Rwandyjki rozpoczê³y formacjê w duchu œw. Klary. Od tego czasu wspólnota doœwiadczy³a wielkiego rozkwitu, mimo bardzo surowego ¿ycia oddanego ca³kowicie modlitwie. Dziœ liczy 34 siostry. Dziêki ³a- sce Bo¿ej, 24 listopada 2002 r. og³oszono monaster ca³kowicie autonomiczny. Od- t¹d wspólnota przygotowuje siê do pierwszej swojej fundacji. Siostry klaryski z Kamonyi prowadz¹ ¿ycie ca³kowicie klauzurowe, skromne i proste zakorzenione w kontemplacji Pana dzieñ i noc: siedem godzin modlitwy w³¹cznie z noc¹. Podobnie jak inne wspólnoty klauzurowe siostry zajmuj¹ siê prac¹ w ogro- dzie, szyj¹ szaty liturgiczne, a oprócz tego maluj¹ ikony. Siostry nic nie posiadaj¹, ale nigdy im nie brakowa³o tego, co konieczne. Do wspólnoty na medytacjê, modlitwê brewiarzow¹ jak i adoracjê Najœwiêtszego Sa- kramentu przychodz¹ liczni wierni z parafii. Ze wzglêdu na du¿¹ iloœæ powo³añ siostry s¹ w trakcie zak³adania nowej fun- dacji na terenie tej samej diecezji w miejscowoœci Musambira. Na razie wspól- notê tworzy szeœæ sióstr Rwandyjek.

7. TRAPISTKI Kibungo (Munini-Remera) W czasie wojny w Kongo (dawny Zair) w 1996 r. niektóre zgromadzenia zo- sta³y wyrzucone z kraju. Taki los spotka³ m.in. siostry trapistki z Moresa, z die- cezji Bukawu, które wyjecha³y do Francji, do monasteru w Igny. Po kilku latach tymczasowego pobytu nie maj¹c mo¿liwoœci powrotu do Konga, postanowi³y przyjechaæ do s¹siedniej Rwandy. Przyby³y w lipcu 2000 r. do miasta Kibungo. Jednak budowa nowego monasteru pod wezwaniem Matki Bo¿ej z Kibungo roz- poczê³a siê dopiero dwa lata póŸniej, 4 listopada 2002 r. Jest to jedyna wspólno- ta kontemplacyjna w diecezji Kibungo. Wspólnotê tworzy 10 profesek wieczystych. G³ównym powo³aniem trapistek jest modlitwa, któr¹ siostry rozpoczynaj¹ ju¿ o 4.30, a w ci¹gu dnia zbieraj¹ siê siedem razy na wspóln¹ modlitwê. Jako siostry klauzurowe nie maj¹ ¿adnej dzia³alnoœci poza swoim monaste- rem. Przyjmuj¹ jednak tak osoby indywidualne jak i grupy na rekolekcje i dni skupienia. W³asn¹ prac¹ staraj¹ siê zarobiæ na swoje utrzymanie.

Na taki ma³y kraj jak Rwanda (12-krotnie mniejszy ni¿ Polska) i na jedynie 100-letni¹ historiê jego Koœcio³a mo¿na stwierdziæ, ¿e ¿ycie kontemplacyjno-za- konne rozwija siê bardzo dynamicznie i ma du¿y wp³yw na duchowoœæ chrzeœ- cijan. 186 JAN MALICKI

III. POWO£ANIA DO KONTEMPLACJI W RWANDZIE

Granica pomiêdzy elementami sprzyjaj¹cymi rozwojowi ¿ycia kontemplacyj- nego jak i czynnikami, które je utrudniaj¹ jest czasami bardzo wzglêdna, subtel- na i ma³o wyraŸna. Przyjrzyjmy siê pokrótce niektórym elementom i postawom u³atwiaj¹cym jak i utrudniaj¹cym ¿ycie kontemplacyjne w Rwandzie.

1. OZNAKI DOJRZA£OŒCI DUCHOWEJ SPRZYJAJ¥CE POWO£ANIOM KONTEMPLACYJNYM W RWANDZIE

a) Ubóstwo – bliskoœæ tajemnicy Wcielenia Do elementów sprzyjaj¹cych kontemplacji nale¿y ubóstwo, w jakim z regu- ³y ¿yj¹ Rwandyjczycy. To ubóstwo zewnêtrzne mo¿e przyczyniæ siê u osób wie- rz¹cych i modl¹cych do wiêkszego skupienia, a przez to do odkrycia wewnêtrz- nego bogactwa i zachwycenia siê nim. B³ogos³awieni jesteœcie wy, ubodzy albo- wiem do was nale¿y królestwo Bo¿e (£k 6,20). Rwandyjczykowi nie jest trudno uto¿samiæ siê z Jezusem narodzonym w Betlejem, który podró¿uje w trudnych i niebezpiecznych warunkach. Ten obraz Jezusa z Nazaretu jest im bliski, a przez to i ³atwo im odnaleŸæ bliskoœæ tajemnicy bo¿ego Wcielenia.

b) Prostota Z regu³y ubóstwo prowadzi Rwandyjczyka do pewnej prostoty, z czym ³a- two mu wejœæ w codzienn¹ praktykê obecnoœci Bo¿ej. Czêsto odnosi on wszyst- kie swoje wydarzenia do Boga. Równie¿ z³¹czenie jego codziennej egzystencji z natur¹ u³atwia mu dotarcie do Boga Stwórcy Wszechœwiata. ¯ycie prostego cz³owieka toczy siê w komunii z nieska¿on¹ natur¹, przez co staje siê on podat- ny na odkrycie jej g³êbi.

c) Zewnêtrzne wyciszenie Do ¿ycia kontemplacyjnego potrzeba jest wyciszenia tak wewnêtrznego jak i zewnêtrznego. To drugie nie sprawia raczej wiêkszego k³opotu, poniewa¿ w wioskach, dok¹d w znacznej czêœci kraju nie dociera elektrycznoœæ i tak za- sadniczo panuje cisza. Ta atmosfera ciszy i wieczornego spokoju pomaga ws³u- chiwaniu siê w g³os Boga, gdy¿ tak naprawdê dopiero cz³owiek w milczeniu do- ciera do w³asnego dna duszy, gdzie mieszka Bóg. Wspó³czesny Rwandyjczyk nie ¿yje w œwiecie zawirowania informacyjnego i ha³asu wszêdobylskiej muzyki. Ca³a kultura milczenia, jest tutaj do przyjêcia, do przyswojenia, do zapragnienia. Milczenie jest sposobem wejœcia w siebie, a szczególnie sprzyja temu atmosfera wieczoru, kiedy s³oñce zawsze zachodzi oko³o 18 godziny, a pr¹d dochodzi tylko do nielicznych miast i to w sposób bar- dzo ograniczony. ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 187

2. CZYNNIKI UTRUDNIAJ¥CE ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W SPECYFICE RWANDYJSKIEJ a) Bieda Powy¿ej nadmieniono ubóstwo jako czynnik sprzyjaj¹cy wzrastaniu w kon- templacji, niestety, czêsto przybiera ono znamiona biedy, czyli braku podstawo- wych œrodków do ¿ycia i utrzymania. Istnieje niebezpieczeñstwo krêcenia siê wokó³ przesadnego zabezpieczenia swego bytu, a co za tym idzie nadmiernego zajmowania siê produkcj¹ wyrobów, które przynosz¹ jak¹œ korzyœæ. Czêsto od- bywa siê to ze szkod¹ dla ¿ycia modlitewnego i wewnêtrznego skupienia. Szczególnie dotkliwa jest bieda cz³onków rodziny brata czy siostry zakonnej w zetkniêciu ze wzglêdnym dostatkiem danej wspólnoty zakonnej, która jest przewa¿nie wspomagana przez dobrodziejów z krajów rozwiniêtych.

b) Brak zrozumienia ¿ycia kontemplacyjnego i œlubów zakonnych przez rodzinê Rwandyjczyk jest bardzo mocno z³¹czony ze swoj¹ rodzin¹ i powinien byæ z ni¹ zawsze solidarny. Powinien dzieliæ siê z ni¹ swoimi dobrami zw³aszcza, kie- dy jest ona w trudnej sytuacji materialnej lub gdy liczne rodzeñstwo chce siê uczyæ i studiowaæ, a nie ma na to œrodków finansowych. Szybko mo¿e dojœæ do konfliktu pomiêdzy œlubem ubóstwa, a wymaganiami tradycyjnej pomocy ro- dzinnej.

c) Brak samotnoœci Samotnoœæ jest wbrew mentalnoœci przeciêtnego Rwandyjczyka, dlatego nie jest ³atwo przystosowaæ siê do niej i zachowaæ j¹ we wspólnocie. Rodzina rwan- dyjska jest doœæ liczna, a dom przewa¿nie niewielkich rozmiarów.

d) Trudnoœci z milczeniem Równie¿ milczenie sprzeciwia siê mentalnoœci przeciêtnego Rwandyjczyka, który jest przyzwyczajony do spotykania siê i dyskusji. Choæ niejednokrotnie s¹ to ludzie z pewn¹ rezerw¹ w opowiadaniu o swoich sprawach, problemach czy uczuciach, jednak lubi¹ s³uchaæ i uczestniczyæ w d³ugich dysputach.

e) Trudnoœci z inkulturacj¹ ¯ycie monastyczne dopiero powoli wrasta w ziemiê rwandyjsk¹. Niektóre praktyki sprowadzone z macierzystych, europejskich wspólnot nie sprawdzi³y siê w konfrontacji z mentalnoœci¹ i wra¿liwoœci¹ rwandyjsk¹. Jednak nie zakorzeni- ³y siê na ich miejsce nowe, które mia³yby ju¿ pewn¹, sprawdzon¹ tradycjê. Styl ¿ycia kontemplacyjnego dopiero siê wypracowuje i szuka siê jego najlepszych form, które prowadzi³yby w sposób zrozumia³y do pe³ni rozmodlonego serca. 188 JAN MALICKI

f) Niedojrza³oœæ wiary Przejawia siê ona m.in. w tym, ¿e widzi siê krzy¿ raczej jako narzêdzie cier- pienia, ni¿ „moc Bo¿¹” (1 Kor 1,18). Czasami mówi siê o Jezusie Chrystusie, tañczy siê i œpiewa dla Niego, ale nie idzie siê za Nim w trudnych wyborach moralnych a¿ do koñca, jakby œmieræ na krzy¿u odebra³a Mu tê moc zajmowa- nia siê naszym œwiatem, jak¹ ukaza³ w codziennej rzeczywistoœci przed sw¹ mêk¹. Liturgia niekiedy pozostaje na poziomie widowiska dla uczestnicz¹cych, któ- rym trudno uchwyciæ istotê Eucharystii, gdy¿ uczestnicy s¹ zajêci bardziej œpie- wem ni¿ odpowiednim przyjêciem Cia³a Zmartwychwsta³ego. Niebezpieczeñstwo œmierci wywo³uje u niektórych tak niekontrolowany strach, ¿e aby siê uratowaæ, s¹ gotowi pope³niæ najstraszliwsze zbrodnie.

g) Strach i niepokój Rwandyjczyk ¿yje w atmosferze podszytej strachem. Strach przed istotami z³oœliwymi, niewidzialnymi i widzialnymi, obdarzonymi tajemnicz¹ moc¹ szko- dzenia w ka¿dej chwili. Strach przed zagra¿aj¹c¹ zemst¹ lub rzuconym urokiem. Niepokój, ¿e spadnie jakiœ fatalny cios w wyniku z³ej przepowiedni. Odruch po- wrotu do spirytyzmu i tradycyjnych wierzeñ, obrzêdów wró¿biarskich, noszenie amuletów, kultu zmar³ych przodków itp. S¹ to postawy zabezpieczaj¹ce przed z³ym losem, ujawniaj¹ce kruchoœæ wiary i trudnoœæ w trwaniu w Bogu, totalnym liczeniu na Niego, zw³aszcza w krañcowych sytuacjach cierpienia czy zagro¿e- nia ¿ycia.

h) Konflikty etniczne i narodowoœciowe Problemy tak etniczne, jak i narodowe przenosz¹c siê do wspólnoty utrud- niaj¹ wzniesienie ducha ponad ludzkie podzia³y. Te konflikty potrafi¹ zam¹ciæ ¿ycie i pokój wspólnoty, koncentruj¹c j¹ bardziej na sprawach zewnêtrznej wol- noœci i sprawiedliwoœci ni¿ na szukaniu g³êbszego spotkania z Bogiem.

i) Dyktatura polityczna Niekoñcz¹ce siê problemy etniczno-regionalne, brak przestrzegania elemen- tarnych praw cz³owieka i konflikty polityczne mocno zwi¹zane z zapewnieniem zewnêtrznego ³adu i pokoju niejednokrotnie mocno zaprz¹taj¹ ludzkie umys³y, którym trudno wznieœæ siê na wy¿szy poziom wolnoœci w kierunku czystej kon- templacji Absolutnej Prawdy i Mi³oœci jak¹ jest Bóg. Rodz¹ siê pytania typu: jak zaradziæ wojnom i konfliktom przez trwanie w kontemplacji, skoro nie widaæ natychmiastowych rezultatów? ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 189

IV. WYZWANIA ¯YCIA KONTEMPLACYJNEGO W RWANDZIE NA PROGU TRZECIEGO TYSI¥CLECIA

S³uga Bo¿y, Papie¿ Jan Pawe³ II w Liœcie Apostolskim Novo millennio in- eunte na zakoñczenie Wielkiego Jubileuszu 2000 wskaza³ równie¿ drogê dla na- szej pog³êbionej duchowoœci misyjnej i komunii z Bogiem poprzez odnowê w zakorzenieniu w kontemplacji Oblicza Chrystusa i zaanga¿owanej modlitwie.

1. OBLICZE DO KONTEMPLACJI „Chcemy ujrzeæ Jezusa!” (Por. J 12,21). To pragnienie czy nawet krzyk jest dziœ w Afryce czêstokroæ sponiewieranej przez wojny, swoich przywódców i uk³ady polityczne bardzo silny. Afryce czuj¹cej siê opuszczonej, zapomnianej i wykorzystywanej przez wielki i bogaty œwiat. St¹d szukanie niekonwencjonal- nych i „ostatecznych” œrodków zaradczych popycha wielu chrzeœcijan do szuka- nia prawdy w Obliczu Chrystusa. Zw³aszcza to Pañskie Oblicze w czasie Mêki sponiewierane przez oprawców, rzymskich ¿o³nierzy i wielkich odpowiedzial- nych za ludzkie zachowania, jest dziœ tak bardzo bliskie do zrozumienia i medy- tacji nawet dla prostego Rwandyjczyka. Mo¿e on z ³atwoœci¹ z Nim siê solidary- zowaæ i przenikaæ to Oblicze w czasie swojej modlitwy. Oczywiœcie nie chodzi o to, aby poprzestawaæ na zawsze przy Mêce Pana, gdy¿ Oblicze Chrystusa nie- jednokrotnie ukaza³o swój niesamowity blask Zmartwychwstania. O czym œwiad- cz¹ s³owa Patronki misji, œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus: Oblicze Jezusa jest pro- mienne, ale je¿eli jest Ono tak piêkne, poœród ran i ³ez, jakie¿ bêdzie, gdy ujrzy- my je w Niebie? (LT 95). A czy¿ zadanie osób konsekrowanych nie polega w³aœnie na tym, ¿e maj¹ one odzwierciedlaæ œwiat³oœæ Chrystusa i sprawiaæ, aby blask Jego Oblicza zaja- œnia³ tak¿e pokoleniom nowego tysi¹clecia w Afryce?

2. ŒWIÊTOŒÆ ¯YCIA I AUTORYTETY DUCHOWE Œwiêci Czarnej Afryki to w wiêkszoœci mêczennicy. Natomiast wci¹¿ jesz- cze zdecydowanie brakuje afrykañskich œwiêtych Benedyktów, Franciszków, Klar, Teres uœwiêconych przez g³êbokie ¿ycie monastyczne czy zakonne. Braku- je œwiêtych wspólnot, które umia³yby promieniowaæ i przyci¹gaæ do siebie ca³¹ rzeszê spragnionych serc „widzenia Boga”. Afryka potrzebuje œwiêtych i niekwestionowanych autorytetów duchowych i moralnych. Niestety s¹ one przewa¿nie w ukryciu wielkich osobistoœci politycz- nych, na obraz których kszta³tuje siê mentalnoœæ spo³eczeñstwa. Przywódców afrykañskich ukazuje siê czêsto jako ojców-w³adców tych narodów, którym po- winno siê bezwarunkowo podporz¹dkowaæ. Oni wyznaczaj¹ niepisany kodeks moralnego postêpowania i lansuj¹ wzorce ¿ycia dla ca³ego spo³eczeñstwa. 190 JAN MALICKI

Na szczêœcie coraz bardziej mo¿na dostrzec autorytety duchowe poœród bi- skupów prowadz¹cych g³êbokie ¿ycie modlitwy, kap³anów tubylczych czy osób ¿ycia konsekrowanego oddanych ca³kowicie ¿yciu modlitwy, przed³u¿aj¹cych modlitwê Chrystusa do swojego Przedwiecznego Ojca.

3. ENTUZJAZM P£YN¥CY Z KONTEMPLACJI Dzisiaj Chrystus, którego kontemplujemy i mi³ujemy, znów wzywa nas, by- œmy wyruszyli w drogê: IdŸcie wiêc i nauczajcie wszystkie narody, udzielaj¹c im chrztu w imiê Ojca i Syna, i Ducha Œwiêtego (Mt 28,19). Ten misyjny mandat wprowadzi³ nas w trzecie tysi¹clecie, wzywaj¹c nas, byœmy naœladowali entu- zjazm pierwszych chrzeœcijan. Mo¿emy liczyæ na moc tego samego Ducha, któ- ry zosta³ wylany w dniu Piêædziesi¹tnicy, a dzisiaj przynagla nas, abyœmy wyru- szyli w dalsz¹ drogê pokrzepieni nadziej¹, która zawieœæ nie mo¿e (Rz 5,5) (por. Novo millennio ineunte 58). Kontemplacja ma szczególne zadanie ukazania bogactwa ¿ycia nadprzyro- dzonego. Nie tylko jego piêkna i wartoœci, ale te¿ wlania nowej nadziei na praw- dziwe szczêœcie w Bogu, które mo¿na kosztowaæ ju¿ tu na ziemi. Spojrzenia na ludzkie relacje z perspektywy Bo¿ego œwiat³a. Mocno zakorzeniony charyzmat i doœwiadczenie ¿ycia kontemplacyjnego s¹ z pewnoœci¹ Bo¿¹ propozycj¹ na wzniesienie siê do innego, lepszego œwiata, œwiata pokoju i dobrobytu, do którego zaprasza nas nieustannie Zmartwychwsta- ³y Pan. PrzyjdŸcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obci¹¿eni jesteœcie, a Ja was pokrzepiê (Mt 11,28). Mimo wojen, ludobójstwa i codziennie napotykanych trudnoœci, ¿ycie kon- templacyjne w Afryce na przyk³adzie Rwandy rozwija siê doœæ dynamicznie i ma swoje sta³e i wa¿ne miejsce w sercu tego m³odego Koœcio³a. Jest tym œwiat³em Chrystusa wskazuj¹cym nieustannie drogê do Ojca tak b³¹dz¹cym jak i prakty- kuj¹cym chrzeœcijanom, skutecznie przyczyniaj¹c siê do pog³êbienia i zakorze- nienia w misterium Przenajœwiêtszej Trójcy na afrykañskiej ziemi. ¯YCIE KONTEMPLACYJNE W AFRYCE NA PRZYK£ADZIE RWANDY 191

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

MARIAN BIERNAT Misjonarz Oblat Maryi Niepokalanej Katowice Dawny misjonarz wœród Dabów w Kamerunie

Lud Daba z Pó³nocnego Kamerunu – jego historia, tradycje i wiara

Daba People from North Cameroon – their History, Traditions and Beliefs

I. RYS HISTORYCZNY SZCZEPU DABA Kamerun to jeden z ciekawszych krajów Œrodkowej Afryki. Jego terytorium przypomina swym kszta³tem wyd³u¿ony trójk¹t, który podstaw¹ opiera siê o Za- tokê Gwinejsk¹, a wierzcho³kiem siêga jeziora Czad. Ogólna powierzchnia kraju wynosi nieco ponad 474 000 km2. Zamieszkuje tam ok. 12 milionów ludzi ró¿- nych kultur, ras i grup etnicznych. Znawcy twierdz¹, i¿ jest ich ponad 200. Nie sposób mówiæ o wszystkich. Pragnê ograniczyæ siê tu jedynie do szczepu, który jest mi bliski, ze wzglêdu na to, ¿e jako misjonarz przez wiele lat poœród nich pracowa³em. Jest to znany w Pó³nocnym Kamerunie szczep zwany Daba. Jego pocz¹tki siêgaj¹ najprawdopodobniej roku 1750. Wed³ug oficjalnych statystyk administracyjnych z 1958 roku, ogólna liczba Dabów wynosi³a wówczas oko³o 28 tysiêcy. W odleg³oœci mniej wiêcej 150 km na pó³nocny Zachód od wielkiej rzeki Benoue, tu¿ przy granicy z Nigeri¹, rozci¹ga siê okaza³y masyw górski – Man- dara, a nieco ni¿ej Pologozom, którego najwy¿szy szczyt siêga 1165 m n.p.m. Jego nagie, powulkaniczne zbocza, którym natura da³a przedziwne kszta³ty, stwa- rzaj¹ nieraz wra¿enie rzeŸbionych pomników. Liczne wzniesienia i oazy zieleni stanowi¹ dodatkowo urozmaicon¹ panoramê tego regionu. Ca³a ta przestrzeñ od gór a¿ po rzekê Paha i Louti zamieszka³a jest przez Dabów. Sk¹d siê tu wziêli? Na to pytanie trudno znaleŸæ wyczerpuj¹c¹ odpowiedŸ. Na temat pó³nocnej czêœci Kamerunu nie ma bowiem ¿adnych zapisków histo- rycznych a¿ po wiek XVIII. Pierwsze szcz¹tkowe próby utrwalenia na piœmie niektórych wydarzeñ i faktów pochodz¹ z pocz¹tku wieku XIX. Odtwarzano je 192 MARIAN BIERNAT g³ównie na podstawie opowiadañ i tradycji ustnej1. Dziwne, ¿e nawet z okresu podbojów islamskich tych terenów, kiedy to Ousman dan Fodio w³adca kraju Hausa, wypowiedzia³ ludom pogañskim „œwiêt¹ wojnê”, ¿aden marabut nie po- fatygowa³ siê spisaæ nawet kroniki wydarzeñ z panowania poszczególnych dy- nastii islamskich rodów fulbejskich2. Wiadomo, ¿e przez tereny Pó³nocnego Kamerunu prowadzi³y równie¿ szlaki handlowe. Przechodzi³y têdy liczne karawany kupców i podró¿ników, ale jak dotychczas nie natrafiono na ¿adne œlady notatek, które mog³yby rzuciæ jakieœ œwiat³o na ówczesn¹ historiê zamieszka³ych tu ludów. Pierwsze zapiski z tego okresu zawdziêczamy Heinrichowi Barthowi, który przeprowadzi³ obserwacje naukowe na terenach Wy¿yny Adamawa3. Barth nie penetrowa³ kraju Dabów osobiœcie, ale jemu to w³aœnie zawdziêczamy rozeznanie w owym czasie po- szczególnych szczepów Kamerunu Pó³nocnego: Gudé, Fali, Gidar, Daba, Hina, Giziga, Mambay i Mundang. Pisana historia tego regionu zaczyna siê dopiero od czasu kolonizacji niemieckiej (1901-1915). Niejaki Kurt Strümpell, który w latach 1909-1910 pe³ni³ funkcjê prezydenta w Garoua, wykazywa³ wielkie zainteresowanie histori¹ i jêzykami poszczegól- nych szczepów Pó³nocnego Kamerunu4. W swoich notatkach wspomina tak¿e Dabów. Podaje miêdzy innymi, ¿e Daba nale¿¹ do grupy negro-sudañskiej i wy- wodz¹ siê bezpoœrednio z linii Gudur, która potem podzieli³a siê jeszcze na kilka mniejszych. Jedna z tych grup – jak podaje Strümpell – to Hina, którzy zamiesz- kiwali 6 wiosek na pograniczu z plemieniem Bana. Druga z kolei – Muturua, osiad³a po lewej stronie rzeki Louti we wioskach: Lulu, Usal, Ndukula, Yakang, Laf i Rum. Nastêpna grupa – to Mouzgoy. Ich centrum stanowi³a nizina Lemass. I wreszcie ostatnia czwarta z grup, zwana przez niego Daba spowinowaceni, zajê³a ca³¹ dolinê po wschodniej stronie masywu Mandara, tereny przylegaj¹ce do rzeki Louti, wypieraj¹c stamt¹d Gidarów i Jassingów. Ta grupa Dabów góra- li, dziœ zwana „Daba niezale¿ni”, schroni³a siê tutaj w obawie przed nasilaj¹c¹ siê wówczas inwazj¹ islamu. Zajê³a aktualne wioski miêdzy Tima a Gezlen. Czêœæ z nich, ci którzy osiedlili siê w Tilbit (okolica Urlang), zostali póŸniej wy-

1 J. Lestringant, Les pays de Guider au Cameroun. Essai d’histoire régionale, Versailles 1964, s. 100-101. 2 21 czerwca 1804 Ousman dan Fodio og³osi³ w Kano (pó³nocna Nigeria) „d¿ihad” i rozpo- cz¹³ podbój „pogañskich” ludów Pó³nocnego Kamerunu, który zakoñczy³ siê w roku 1836 ustano- wieniem emiratu Adamawa podleg³ego su³tanowi Ousmanowi Fodio w Sokkoto. Emiratowi w Adamawa z kolei podlega³y trzy lamidaty: Maroua – za³o¿ony w roku 1819, Ngaoundéré – w 1836, oraz Garoua – w 1939. W tym samym mniej wiêcej czasie utworzone zosta³y lamidaty podporz¹dkowane (mniejsze). Do Garoua nale¿a³y: Guider, Bibemi, Rey Bouba, Meso, Heri, Mayo Loue, Bacheo, Dembo, Pomlayel i Figuil. 3 H. Barth, Reisen und Endeckungen in Nord und Central Afrika in den Jahren 1849-1855, Gotha 1857. 4 K. Strümpell, Wörterverzeichnis der Hindensprechen des Mandara – Gebirges Adamawa, „Zeitschrift für Eingeborenen Sprachen” 13 (1922), Heft 1, s. 109-149. LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 193 parci przez Daba Mouzgoy w kierunku masywu Pologozom. Z kolei Chede wy- parci zostali z Massabay przez Dabów spowinowaconych. Sk¹d siê zatem wziê³a nazwa „Daba niezale¿ni”? Otó¿ po zajêciu terenów masywu Mandara przez poszczególne grupy Daba w drugiej po³owie XVIII, d³u- gie lata trwa³a miêdzy nimi ustawiczna rywalizacja o utrzymanie zdobytych ziem. Z czasem przerodzi³a siê ona w otwarty i zbrojny konflikt. Pisze o tym wspomniany poprzednio historyk Jacques Lestringant: Od czasów kolonialnych, wzglêdna autonomia wiosek zosta³a zachwiana przez uprawnienia, które w³adze niemieckie, potem wielokrotnie w³adze francuskie, delegowa³y szefom s¹siednich kantonów nad zbiorowoœci¹ Dabów niezale¿nych. Kapitan Meyer, który przeprowadzi³ inwentaryzacjê kraju z pocz¹tkiem czerwca 1918 roku, potwierdzi³, i¿ za wyj¹tkiem Gezlen i Bili, bezpoœrednich s¹- siadów Douroum, uwa¿anych jako podleg³e szefowi Dalil, 16 innych wiosek nie uznaje ¿adnej w³adzy zewnêtrznej [...]. Od roku 1924 historia szczepu Daba sta- je siê jednym pasmem nieszczêœæ powsta³ych na tle wzajemnej rywalizacji pomiê- dzy lauanem Dalil, szefem Fulbejów kantonu Douroum i Karmba Oumaru – sze- fem kantonu Mouzgoy5. To niepokorne ugrupowanie Dabów obejmuj¹ce kilka- naœcie wiosek, od Tima po Gezlen i Pologozom, to najbardziej zwarta i mocno zakorzeniona w swoich tradycjach spo³ecznoœæ górali tego regionu. Cechowa³y ich zawsze: ambicja, niezwyk³a odwaga i odpornoœæ na wszelkie naciski z zewn¹trz. Cena jak¹ musieli p³aciæ za sw¹ niezale¿noœæ by³a bardzo wysoka, nierzadko okupiona krwi¹. Po odparciu fali islamu na pocz¹tku XIX wieku, w kraju Dabów zapanowa³ wzglêdny spokój. Przez dziesi¹tki lat poszczególne ugrupowania tego szczepu ¿y³y obok siebie, staraj¹c siê jedynie utrzymaæ zajête wczeœniej tereny. Z up³y- wem czasu, Daba Hina, a w szczególnoœci Daba Mouzgoy, reorganizuj¹ siê, za- po¿yczaj¹c struktury zarz¹dzania oraz technikê obronn¹ od Fulbejów. Stosunko- wo szybko urastaj¹ do rangi rywala zdolnego konkurowaæ z wielkimi szefami islamskimi. Daba Mouzgoy nawi¹zuj¹ nawet z nimi bliskie stosunki z lamido w Guider. Pewni siebie, zaczynaj¹ marzyæ o podboju i zajêciu terenów zamiesz- ka³ych przez najbli¿szych s¹siadów – Dabów niezale¿nych. Nie uda³o siê tego dokonaæ za czasów niemieckiej6. Ci bowiem d¹¿yli raczej do podporz¹dkowania tych ludów pogañskich lepiej zorganizowanym Fulbejom. Odmienne podejœcie do tych spraw mieli ich nastêpcy – Francuzi7. By zapobiec konfliktom, fawory- zowali raczej szefów tradycyjnych wspieraj¹c tym samym ich niezale¿noœæ. Ko- rzystaj¹c z dogodnych uk³adów politycznych, wielki szef Mouzgoy Karmba Oumaru (1913-1948)8, przekonywa³ oficera kolonialnego w Guider, ¿e jako cz³o-

5 J. Lestringant, dz. cyt., s. 395. 6 Kolonizacja niemiecka Kamerunu zaczê³a siê 11 VII 1884 i trwa³a do czasu kapitulacji 20 II 1916 r. £upem podzieli³y siê potem Francja i Anglia. 7 Kolonizacja francuska trwa³a 40 lat, od 7 IX 1919 do 31 XII 1959 r. 8 Wed³ug J. Mouchet, Le parler Daba. Esquisse grammaticale. Précédée d’une note sur l’eth- 194 MARIAN BIERNAT wiekowi tej samej rasy i jêzyka, to jemu powinno przypaœæ w udziale zwierzch- nictwo nad ziomkami zamieszka³ymi w górach. U³atwi³oby to jednoczeœnie kon- trolê i sprawowanie w³adzy nad zaniedban¹ i anarchiczn¹ czêœci¹ ludnoœci tego regionu. Karmba Oumaru bez trudnoœci osi¹gn¹³ to, o czym od dawna marzy³. Odt¹d zakres jego suwerennoœci rozszerzy³ siê na kolejne wioski: Massabay, Nive, Matalao, Nduzen i Tima. Mia³ jednak swego nieustêpliwego rywala. A by³ nim lauan Dalil, fulbejski szef w Douroum, który podporz¹dkowa³ sobie Dabów w Pologozom i Gezlen. Nie spodoba³o siê to ówczesnym w³adzom kolonialnym, za co odes³any zosta³ do Garoua i skazany na 8 miesiêcy domowego aresztu. Wykorzystuj¹c w tym czasie swoj¹ przewagê Karmba Oumaru, wys³a³ swo- ich emisariuszy do Bili celem przekonania odsuniêtego od w³adzy miejscowego szefa, ¿e to szef Mouzgoy odniós³ dyplomatyczne zwyciêstwo nad Dalilem i do niego teraz nale¿y zwierzchnictwo na tym terenie. Oburzony szef wioski Bili, wezwa³ ludzi do zbrojnego oporu. Do pomocy przyszli wojownicy z Vurmuc i Gezlen. Obecny przy tym incydencie przedstawiciel wojskowy w³adz kolonial- nych czuj¹c siê zagro¿ony, otworzy³ ogieñ. Jak siê póŸniej okaza³o, ostateczny bilans zajœcia, to 8 zabitych i 10 rannych. Zdarzenie to mia³o miejsce 24 kwiet- nia 1926 r. Oumaru Karmba nie tylko, ¿e nic przez to nie zyska³, ale jeszcze stra- ci³ w oczach w³adz kolonialnych. A kiedy w marcu roku nastêpnego szefom wojny z Bili i Vurmuc uda³o siê dla lauana Dalila zebraæ podatek i zbo¿e (mil) na terenach podleg³ych szefowi z Mouzgoy: w Massabay, Gezlen, Matalao, Nduzen i Tima, zanim nast¹pi³a in- terwencja, w³adze nie mia³y ju¿ w¹tpliwoœci, ¿e wp³ywy i przewaga Dalila s¹ bezsporne. Dalil zosta³ wiêc zrehabilitowany i otrzyma³ oficjalnie jurysdykcjê nad Massabay, Matalao, Nive i Mayo-Somre oraz domyœlnie nad pozosta³ymi wioskami Dabów: Nduzen, Tima a nawet Gudjugudju (22 czerwca 1929 r.). W dwa lata póŸniej, 17 sierpnia 1931 r., francuskie w³adze wojskowe z Gu- ider dokona³y nowego podzia³u regionu. Szefowi z Mouzgoy przydzielono po- nownie wioski: Nive, Nduzen, Matalao i praktycznie tak¿e Massabay oraz Tima. W kilka lat póŸniej, 17 listopada 1936 r., wysz³o inne zarz¹dzenie, które z kolei rozszerza³o wp³ywy Mouzgoy na kolejne 8 wiosek: Gezlen, Mandama9, Kom- bom, Bili, Pri, Godok, Dirbas i Gudjugudju. Motywy tego posuniêcia nie s¹ ja- sne. Jedno jest pewne, ¿e presti¿ szefa Mouzgoy znacznie wzrós³. Maj¹c 120 ¿on, ponad 100 dzieci i tak rozleg³e terytorium, Karmba Oumaru w niczym nie ustê- puje islamskim w³adcom z Guider czy Golombe. Pozostaje wierny tradycjom przodków, pozwala fulbejskim hodowcom wypasaæ byd³o na terenie jego kanto- nu i staje siê tym samym jakby ich protektorem. Odnoœnie kantonu Douroum, sprawa terytorialnych granic nie by³a wtedy jeszcze definitywnie rozstrzygniêta. Aby unikn¹æ ponownych roszczeñ i sporów, nie Daba suivi de lexiques Daba-Français et Français-Daba (Recherches et Etudes Camerouna- ises), Yaounde 1966 – czas panowania Oumaru Karmba to lata 1910-1946. 9 Nowa wioska, która powsta³a na skutek podzia³u Gezlen (w 1931 roku). LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 195 a jednoczeœnie uspokoiæ i usatysfakcjonowaæ Dabów niezale¿nych, administra- cja kolonialna w dniu 22 maja 1940 roku postanowi³a dokonaæ kolejnego – tym razem ostatecznego podzia³u tego regionu. I tak Douroum pozosta³o przy swych dotychczasowych granicach. Natomiast wioski zamieszka³e przez Dabów: Ge- zlen, Mandama, Kombom, Bili, Pri, Godok, Dirbas, Gudjugudju oraz Tima, Ndu- zen, Matalao, Nive i Massabay od³¹czone od Mouzgoy, otrzyma³y upragnion¹ od dawna autonomiê. Praktycznie wiêc powrócono do status quo z przed 1915 r. Tym samym zakoñczy³y siê trwaj¹ce od lat krwawe, bratobójcze walki, których najwiêksze koszta p³acili ubodzy górale – Daba niezale¿ni10. Na ich temat napisze póŸniej Jacques Lestringant: Spis ludnoœci z sierpnia 1958 roku wykaza³ zdecydowanie etniczny monolit tamtejszej ludnoœci. Na 8048 mieszkañ- ców, doliczono siê jedynie 6 Fali i 1 Gidara. Poza tym nie by³o wœród Dabów ani jednego, który by siê zdeklarowa³, ¿e przeszed³ na islam (informacja z 1958)11. Kiedy z dniem 1 stycznia 1960 roku Kamerun mia³ otrzymaæ niepodleg³oœæ, francuska administracja kolonialna okrêgu Guider przygotowa³a szczegó³owy ra- port. Zaznaczono w nim wszystkie podleg³e kantony. Ujêto tam równie¿ 18 wio- sek z mieszkañcami Dabów nie zrzeszonych, którym ze wzglêdu na ich specy- ficzny status, nadano nazwê ugrupowanie „Dabów niezale¿nych”. Jakkolwiek okreœlenie to pojawi³o siê wówczas w oficjalnych rejestrach administracji teryto- rialnej po raz pierwszy i raczej – jak pisze Lestringant – przypadkowo, to jednak przymiotnik „niezale¿ni” w odniesieniu do tej grupy Dabów jest pojêciem jak najbardziej adekwatnym, wyra¿aj¹cym istotê ich to¿samoœci oraz niez³omny upór w walce o niepodleg³oœæ i tytu³ do dumy. Warto tu zaznaczyæ, ¿e czynnikiem, który w znacznym stopniu pomóg³ im przetrwaæ wszelkie próby i bolesne do- œwiadczenia – to przechowywane starannie zwyczaje i tradycje ich przodków, o których wspomnimy ni¿ej. Rok 1966 sta³ siê pocz¹tkiem ewangelizacji kraju Dabów. Pierwsze kontakty z miejscow¹ ludnoœci¹ nawi¹za³ francuski oblat o. André Pascal. W cztery lata póŸniej (w 1970 r.) misjê w Mandamie przejêli polscy oblaci. Rozpocz¹³ o. Cze- s³aw Szubert. Po nim przyszli nastêpni, ojcowie: M. Biernat, A. Rolek, J. Kaszy- ca, H. Kruszewski, A. Chrószcz, H. D¹browski, A. Kwaœniewski, K. Koœciñski, J. Milanowski i kilku innych. Ze wzglêdu na wielk¹ aktywnoœæ islamskich sze- fów tego regionu, pocz¹tki by³y niezwykle trudne. Ludzie byli zmuszani do przejœcia na islam. W lutym 1972 roku wybucha kolejna fala islamizacji. Ludnoœæ Dabów, a na pierwszym miejscu szefowie wiosek, byli zmuszani do odejœcia od swoich tra- dycji i przejœcia na islam. Akcja ta spotka³a siê z ostrym sprzeciwem Dabów. Szef Mandamy – Tizi Mazumkay Yetik, który odwa¿y³ siê zamanifestowaæ swoje obu- rzenie, zosta³ natychmiast pozbawiony swego urzêdu i zast¹piony przez swego syna Tizi Sadu – muzu³manina. Przedstawiciele administracji lokalnej pod egid¹

10 Por. J. Lestringant, dz. cyt., s. 324-332. 11 Tam¿e, s. 393. 196 MARIAN BIERNAT

Oumaru Babaley – lamido z Mayo Oulo, podstêpnie ujêli zdetronizowanego sze- fa Mandamy, wywieŸli do Poli (150 km) i skazali na przymusow¹ rezydencjê pod sta³ym nadzorem. Tizi Mazumkay Yetik zmar³ na wygnaniu w 1987 r. Próby przymusowej islamizacji Dabów trwa³y praktycznie a¿ do œmierci „os³awione- go” lamido z Mayo Oulo Babaley w 1982 r. Pomimo licznych trudnoœci i przeszkód, ewangelizacja kraju Dabów z roku na rok postêpowa³a naprzód. Dziœ po ponad trzydziestu latach zmagañ, Koœció³ wrós³ ju¿ na sta³e w krajobraz Dabów i stanowi dynamiczn¹, wci¹¿ rosn¹c¹ w liczbê wspólnotê wiernych.

II. WIÊZY SZCZEPOWE

Pomimo wielkich politycznych przemian na kontynencie afrykañskim w la- tach szeœædziesi¹tych, w zasadzie ¿ycie tych ludów funkcjonuje nadal w oparciu o przynale¿noœæ etniczn¹ i zwi¹zane z ni¹ tradycje plemienne. Wiêzy pokrewieñ- stwa to jeden z czynników, który najmocniej rzutuje na ¿ycie spo³eczne poszcze- gólnych grup etnicznych. Wed³ug Johna S. Mbiti System pokrewieñstwa przed- stawia siê jak obszerna sieæ rozci¹gaj¹ca siê horyzontalnie na wszystkie strony i obejmuje ka¿dego w danej zbiorowoœci lokalnej. Znaczy to, ¿e ka¿dy jest bra- tem i siostr¹, ojcem lub matk¹, babk¹ lub dziadkiem, kuzynem lub szwagrem, wujem, ciotk¹ lub kimœ innym dla ka¿dego innego. Inaczej mówi¹c znaczy to, ¿e ka¿dy jest spokrewniony z ka¿dym i ¿e jest wiele kategorii pokrewieñstwa wyra- ¿aj¹cych œcis³y rodzaj pokrewieñstwa zachodz¹cego miêdzy dwiema osobami. Gdy dwóch obcych spotyka siê we wsi, jednym z pierwszych obowi¹zków jest ustalenie rodzaju pokrewieñstwa miêdzy nimi...12 Najwa¿niejsz¹ jednostk¹ podzia³u danej grupy etnicznej jest klan. Przynale¿- noœæ ta pozwala na podtrzymywanie œciœlejszych zwi¹zków nale¿¹cych do niego rodzin oraz pewne zabezpieczenie w przypadku konfliktów czy zewnêtrznych za- gro¿eñ. Do cz³onków takiego klanu zalicza siê zarówno ¿ywych jak i tych, którzy odeszli do wiecznoœci, ale ¿yj¹cych jeszcze w pamiêci swoich potomków. Liczbê klanów wœród Dabów niezale¿nych mo¿na okreœliæ na co najmniej kilkadziesi¹t.

1. Bili – Slarma13 2. Dirbas – D«v«l«h, Durkopala, Koimoko, Mazlao, Zurmo

12 J.S. Mbiti, Afrykañskie religie i filozofia, Warszawa 1980, s. 136. 13 Nazwy miejscowoœci zmienia³y swoj¹ oryginaln¹ wymowê (a tym samym i pisowniê) w zale¿noœci od kolejnych kolonizatorów tych terenów. Np. nazwê klanu „Slarma”, Fulbeje uprasz- czaj¹c sobie, wymawiali „Larma”; Gelen zmiast „Gezlen”; Libé zamiast „Zlibe”; Malao zamiast „Mazlao” itd. Jeszcze inaczej zapisywali poszczególne nazwy w³asne Niemcy, a potem Francuzi. LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 197

3. Gezlen – Mokodonu, Ndirimi-Gezlen, Wata, 4. Godok– Godoko, Mazlao, Wata 5. Gulum – Kudin, Wata 6. Hulum – Slarma, Kolmoko-Mb«zla, Ngiri Zewe-W«lab 7. Kombom – Baraya, Mazlao 8. Mandama – D«v«leh-Sumay, D«v«leh-Zana, Mazlaw, Wurla, Daba-Watan, 9. Massabay – Busok, Bokona, D«v«leh, Gudomowu, Kelmutsko, Mazlao, Z«g«nderme, 10. Matalao – D«v«leh 11. Nduzen – D«v«leh, Kuzan, Mazlao, Zewe-W«lab, W«dah 12. Nive – Njaba, Tsama, Zewe-Donu 13. Pologozom – Baraya, Kocedonu, Kolmako, Kudin Mazlaw, Zewe 14. Pri – Kocedonu, Wata, Zewe-W«lab, Zurmo 15. Talak– D «v«leh, Mazlao, Zewe-W«lab, Zege-Pala 16. Tima – D«v«leh, M«c«pe, Zewe-W«lab

III. NARODZINY

Przys³owie Dabów mówi, ¿e dziecko jest darem Boga. Ka¿de nowe narodzi- ny obchodzi siê tu jako oczekiwane, radosne wydarzenie. Cieszy siê nie tylko bli¿sza i dalsza rodzina, ale ca³a spo³ecznoœæ klanu i szczepu, a tak¿e pozostali mieszkañcy wioski. Kobieta spodziewaj¹ca siê dziecka jest otoczona szacunkiem i ¿yczliwoœci¹. W trosce o dziecko, od 5 miesi¹ca ci¹¿y ma³¿onek ma obowi¹zek powstrzymaæ siê od relacji seksualnych ze swoj¹ ¿on¹. Ona sama natomiast winna unikaæ wszystkiego, co mog³oby zagroziæ ci¹¿y. Kobiecie ciê¿arnej nie wolno spo¿ywaæ pewnych zakazanych pokarmów takich np. jak s³odyczy, jaj, alkoholu, ani braæ udzia³u w pogrzebach. Na dwa miesi¹ce przed porodem, ojciec kobiety ciê¿arnej wzywa j¹ do sie- bie, by dowiedzieæ siê dok³adnie, kto jest w rzeczywistoœci ojcem maj¹cego siê narodziæ dziecka. Chodzi bowiem o podarunek w postaci kozy, który zgodnie ze zwyczajem nale¿y siê ojcu wydaj¹cej na œwiat dziecko kobiety. Z chwil¹, gdy nadszed³ czas porodu, m¹¿ kobiety ciê¿arnej zaprasza do po- mocy jej matkê oraz inne doœwiadczone w tej materii kobiety. Te przygotowuj¹ na tê chwilê ciep³¹ wodê i lekki pokarm dla rodz¹cej. Jeœli poród oka¿e siê skom- plikowany – przywo³uje siê dodatkowo ¿onê miejscowego kowala, która wie naj- 198 MARIAN BIERNAT lepiej, jaki œrodek leczniczy nale¿y zastosowaæ. Jeœli dany lek nie skutkuje, czê- sto na kobietê rodz¹c¹ pada podejrzenie, ¿e pope³ni³a jakieœ przewinienie. Zobo- wi¹zana jest wtedy wyznaæ publicznie swój grzech, i przez poœrednictwo swego ma³¿onka z³o¿yæ przeb³agaln¹ ofiarê duchom przodków. W ostatnich dniach przed porodem przywo³uje siê wró¿bitê, by dowiedzieæ siê jaka bêdzie przysz³oœæ dziecka. Zwykle pierwsze pytanie dotyczy d³ugoœci jego ¿ycia. Jeœli wró¿bita orzeknie, ¿e dziecko nie ma przed sob¹ perspektywy d³ugiego ¿ycia – od razu poszukuje siê przyczyny. Czy le¿y ona po stronie matki czy te¿ jest to wina ojca oraz gdzie w tym przypadku szukaæ pomocy – u ducha przodków czy u znachora. Poród – jak nakazuje tradycja – dokonuje siê zawsze poza obrêbem zagrody, aby krew nie sta³a siê przyczyn¹ profanacji przodków. Najczêœciej odbywa siê to w pobli¿u domu pod drzewem. Dzieci i m³odzie¿ nie mog¹ w tym braæ udzia³u. Kiedy dziecko ujrzy ju¿ œwiat³o dzienne najpierw obmywa siê je letni¹ wod¹, a nastêpnie czyni to samo matka rodz¹cej tylko wod¹ ciep³¹. £o¿ysko zaœ zako- puje siê w pobli¿u miejsca porodu. Z kolei jedna z asystuj¹cych akuszerek prze- cina pêpowinê dziecka. Wed³ug zwyczaju – jeœli to jest ch³opiec, do przecinania u¿ywa siê ostrej trawy a jeœli córka – ³odygê milu (rodzaj prosa). Potem oddaje siê dziecko matce, aby je nakarmi³a piersi¹. Przez kilka pierwszych dni nowo narodzone dziecko nie mo¿e wychodziæ na zewn¹trz. Zwyczaj nakazuje pozostanie w domu 5 dni dla ch³opców i 4 dni dla dziewczynek. Przez ten okres czasu ca³a rodzina stara siê zapewniæ dziecku i matce jak najwiêcej spokoju. Przygotowaniem posi³ków zajmuje siê wtedy jej matka lub najbli¿sze s¹siadki. W dniu pierwszego wyjœcia dziecka na œwiat³o dzienne przygotowuje siê wspólny, œwi¹teczny posi³ek – symbol radoœci ca³ej rodziny oraz przyjêcia w jej szeregi nowego cz³onka. W uroczystoœci udzia³ bior¹ dziadkowie obu stron, jak równie¿ kobiety, które asystowa³y przy porodzie oraz s¹siadki, a przede wszyst- kim matka tej, która wyda³a na œwiat dziecko, ewentualnie jej zastêpczyni. Z rytua³em pierwszego wyjœcia dziecka po³¹czona jest jednoczeœnie ceremo- nia nadania mu imienia. Jeœli chodzi o ch³opca – dokonuje tego dziadek ze stro- ny ojca. W stosunku do dziewczynki – rolê tê spe³nia babcia ze strony ojca lub matki. Trzeba tu zaznaczyæ, ¿e nadanie imienia ma tu charakter czysto symbo- liczny, gdy¿ imiona dzieci zwi¹zane s¹ zawsze z kolejnoœci¹ przyjœcia na œwiat. Imiona te powtarzaj¹ siê w ka¿dej rodzinie w zale¿noœci od tego czy jest to ch³o- piec czy dziewczynka. Oto w kolejnoœci imiona nadawane dzieciom u Dabów: ch³opcy: dziewczêta: 1 – Tizi 1 – K«za 2 – Zur«mba 2 – Mas«mba 3 – Tumbaya 3 – Kar«mba 4 – Nayi 4 – Nayitan LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 199

5 – Mbirvi 5 – Mbirvitan 6 – Todu 6 – Todutan 7 – Sunu 7 – Sunutan 8 – Duva 8 – Duvatan 9 – Yanga 9 – Yangatan 10 – Cubu 10 – Cubutan Dziadkowie wypowiadaj¹c wtedy imiê nowo narodzonego dziecka, skrapia- j¹ je œlin¹, a rodzicom ¿ycz¹, by siê dobrze rozwija³o i d³ugo ¿y³o. Jeœli dziecko prze¿y³o trzy miesi¹ce od chwili porodu, wówczas matka przygotowuje wino, pieczonego kurczaka i wyra¿aj¹c w ten sposób swoje dziêkczynienie za ¿ycie i zdrowie dziecka, zaprasza ponownie dziadków, aby nadal mu b³ogos³awili.

IV. INICJACJA

Pojêcie to posiada kilka znaczeñ. W przypadku Dabów chodzi konkretnie o zwyczaje i zwi¹zane z nimi formy rytualne wprowadzaj¹ce ludzi m³odych do œrodowiska doros³ych. Najczêœciej wtajemniczenie takie wi¹¿e siê to z dojrze- waniem seksualnym. Inicjacja zwyczajowa praktykowana jest we wszystkich nie- mal grupach etnicznych ca³ej Afryki. W wielu z nich, dotyczy ona zarówno ch³opców jak i dziewcz¹t. Jak ona siê przedstawia wœród Dabów? W znaczeniu tradycyjnym inicjacja u Dabów nigdy nie istnia³a. Nie prakty- kowano obrzezania, nie stosowano rytualnych form zwi¹zanych z wejœciem dziecka w doros³oœæ w sensie fizycznym, spo³ecznym i religijnym. Istnia³ nato- miast i nadal jest praktykowany pewien rytua³ wystêpuj¹cy przy narodzinach, który jest wprowadzeniem niejako nowo narodzonych do wspólnoty rodzinnej czy klanowej. Wracaj¹c do tematu inicjacji trzeba dodaæ, ¿e od czasu, kiedy czêœæ Dabów zosta³a na si³ê zislamizowana tzn. od mniej wiêcej 1965 roku, w niektórych ro- dzinach zaczêto stopniowo przyjmowaæ zwyczaj inicjacji stosowanej przez mu- zu³manów. Dla m³odych Dabów by³a to nie tyle inicjacja rytualna, wtajemnicze- nie do spo³ecznoœci doros³ych, ile raczej okazja do wspólnego œwiêtowania i przyjmowania prezentów. Otrzymywa³o siê wtedy nowe ubranie, s³oneczne okulary itp. Inicjacja u Dabów ma charakter d³ugofalowy i nie ogranicza siê jedynie do okresu pokwitania. Polega ona g³ównie na stopniowym wtajemniczaniu dziecka w ¿ycie doros³ych. Rola ta zawsze nale¿a³a i nale¿y do rodziców. To oni poprzez wychowanie, teoretyczne i praktyczne przygotowanie, wprowadzaj¹ dziecko do pe³nej dojrza³oœci wspólnotowej i religijnej. 200 MARIAN BIERNAT

V. MA£¯EÑSTWO

1. ZARÊCZYNY W tradycji przodków, to zawsze rodzice inicjowali propozycjê ma³¿eñstwa dla ich dzieci. Zarêczyny, jeœli w ogóle mia³y miejsce, sprowadza³y siê do pew- nego rodzaju transakcji i mia³y raczej charakter kontraktu, w którym g³ównymi aktorami byli rodzice, nie zaœ narzeczeni. Od chwili zawarcia takiej transakcji, narzeczony mia³ obowi¹zek spieszyæ z pomoc¹ swoim przysz³ym teœciom. Pole- ga³o to g³ównie na uprawianiu pola teœciowej dwa razy w roku, uczestniczeniu w pracach przy zbiorze plonów, oraz obdarowywaniu tabak¹ czy innymi drobny- mi upominkami teœcia. Dziœ akcent ten jest przeniesiony raczej na maj¹tkowy posag, pieni¹dze lub byd³o. Dawniej ogranicza³o siê to wy³¹cznie do pracy. Ka- waler, który chce poœlubiæ swoj¹ wybrankê, wysy³a najpierw do jej ojca swego przedstawiciela. Najczêœciej jest to jego wujek lub stryj. Ten delikatnie, lecz wy- raŸnie zaznacza, ¿e przychodzi w imieniu swojego bratanka, który pragnie wzi¹æ za ¿onê jego córkê. Gospodarz przyjmuje do wiadomoœci, ale nie wyra¿a od razu pe³nej zgody. Ka¿e mu przyjœæ za kilka dni. W miêdzyczasie konsultuje siê z ¿on¹, oraz krewnymi obu stron. Jeœli ci nie znaj¹ narzeczonego lub znaj¹ go s³abo, zainteresowany, zanim zostanie rozpoznany i zaakceptowany, musi kilka- krotnie ponawiaæ swoj¹ proœbê. Z chwil¹, gdy rodzice wyra¿aj¹ zgodê, wys³an- nik otrzymuje garœæ zmielonego przez narzeczon¹ milu i powraca do domu. Ra- zem z narzeczonym udaj¹ siê nastêpnie do wró¿bity z pytaniem: czy przysz³a ¿ona, któr¹ ma poœlubiæ jest rzeczywiœcie przeznaczona dla niego, czy te¿ bêdzie j¹ mia³ ktoœ inny? Jakie ma zalety i jakie wady? Jaka jest przewidziana d³ugoœæ jej ¿ycia? Czy bêdzie mia³a dzieci czy nie? Jeœli wyniki wró¿bity wskazuj¹, ¿e nie mo¿e mieæ dzieci lub ¿e czeka j¹ krótkie ¿ycie, wówczas wys³annik powraca do domu narzeczonej, oddaje naczynie z m¹k¹ i oznajmia krótko: „Dzisiejszy po- ranek jest smutny”. Oznacza to, ¿e sprawa zosta³a zakoñczona i kontrakt zerwa- ny. Jeœli natomiast odpowiedŸ wró¿bity brzmi: „Mysz nigdy nie nawiedzi jej kuchni, bo dziewczyna jest zaradna” – znaczy to, ¿e narzeczona jest pracowita, bêdzie mia³a dzieci i ma przed sob¹ d³ugie ¿ycie. W tym przypadku, z otrzyma- nej od narzeczonej m¹ki, rodzina narzeczonego przygotowuje wino i zaprasza w goœcinê teœcia. Ten przychodzi zwykle w towarzystwie swego starszego brata oraz jednego z braci matki. Zaproszeni nie wracaj¹ do domu z pustymi rêkami. Teœæ otrzymuje w darze barana i miskê prosa, a dla matki narzeczonej – kozê. Jeœli narzeczona jest jeszcze zbyt m³oda, narzeczony musi czekaæ a¿ bêdzie dostatecznie rozwiniêta fizycznie. Narzeczony w miêdzyczasie, przynajmniej dwa razy w roku, zobowi¹zany jest przygotowaæ wino – raz dla teœcia i raz dla teœciowej. Kiedy narzeczona osi¹gnê³a fizyczn¹ dojrza³oœæ, wówczas narzeczo- ny przygotowuje wielkie przyjêcie, zawsze z winem, zaprasza teœciów i ponawia proœbê o rêkê córki. Bardzo wa¿nym czynnikiem przy zawieraniu kontraktu ma³¿eñskiego jest LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 201 posag. Wnosi go oczywiœcie narzeczony, a odbiorcami s¹ teœciowie, czyli rodzi- ce narzeczonej. Dawniej posag mia³ charakter bardziej symboliczny i sprowadza³ siê do drobnych upominków w naturze. Dzisiaj równy jest wartoœci kilkudziesiê- ciu kóz lub kilku sztuk byd³a. Miêdzy innymi stanowi on równie¿ pewnego ro- dzaju gwarancjê trwa³oœci ma³¿eñskiego zwi¹zku. Posag mo¿e byæ wp³acony w naturze lub w pieni¹dzach, najlepiej od razu. OpóŸnianie wp³acanych rat mo¿e spowodowaæ, ¿e narzeczona pod namow¹ rodziców powróci do domu, a m¹¿, aby j¹ odzyskaæ, bêdzie musia³ jak najszybciej dostarczyæ teœciom wymagan¹ czêœæ posagu. Je¿eli tego nie uczyni, rodzice mog¹ j¹ oddaæ innemu. Posag nale- ¿y do rodziców narzeczonej. Oprócz tego narzeczony winien pamiêtaæ o dodat- kowych upominkach (tabaka, orzeszki kola itp.) dla teœcia, a w szczególnoœci dla teœciowej, która ma w tej sprawie ostatnie s³owo. Zgodnie z tradycj¹, pewne ho- norarium nale¿y siê równie¿ najstarszemu bratu teœciowej. Jest to zwykle koza, trochê tabaki, kogut, worek prosa oko³o 50 kg lub 18-20 st¹gwi wina. W roku, w którym ma nast¹piæ zawarcie ma³¿eñstwa, narzeczony powinien zbudowaæ teœciowej wielki hangar z powi¹zanych ¿erdzi i pokryty such¹ traw¹. Aby pozyskaæ sympatiê teœciowej, narzeczony zaprasza kilku swoich przyjació³ czy kolegów i razem udaj¹ siê do buszu w celu poszukiwania potrzebnego do zbudo- wania hangaru materia³u. Ka¿dy musi postaraæ siê przynajmniej o 4 ¿erdzie.

2. ZAŒLUBINY Przed zawarciem zwi¹zku ma³¿eñskiego, rodzice m³odej panny naradzaj¹ siê. Udzia³ w naradzie bior¹ równie¿ bracia gospodarza wraz z cz³onkami jego kla- nu. Wa¿n¹ rolê w tym spotkaniu odgrywa wujek narzeczonej – najstarszy z braci jej ojca. Jeœli nie ma jego zgody na zawarcie zaplanowanego ma³¿eñstwa, kon- trakt traci swoj¹ moc i zaœlubiny nie mog¹ siê odbyæ. W przypadku gdy wszyst- kie narady i opinia wujka narzeczonej wypad³y pozytywnie, rodzice obu stron oraz krewni ich klanu przygotowuj¹ wino zwane bilbil. W dniu wyznaczonym na œwiêtowanie œlubu, wszystkie wspomniane rodzi- ny gromadz¹ siê w zagrodzie gospodarza, który wydaje córkê. To równie¿ jemu przypada rola przemawia z tej okazji do zebranych goœci. Po wstêpnych przemówieniach, m³odzie¿ obecna na weselu prezentuje tra- dycyjne œpiewy i tañce. M³od¹ parê odœwiêtnie ubran¹, czêstuje siê wpierw przy- gotowan¹ z prosa potraw¹, czyli bulem i winem. Potem czêstuj¹ siê wszyscy inni. Po wstêpnym posi³ku, goœcie weselni podchodz¹ do m³odych ma³¿onków, sk³a- daj¹ im gratulacje i ¿yczenia: trwa³oœci ich zwi¹zku, zdrowia, pomyœlnoœci i wie- lu dzieci. Po zakoñczonej uczcie weselnej, gdy goœcie siê ju¿ rozjad¹, jedna z kobiet gospodarza rodziny prowadzi m³od¹ pannê do domu swego poœlubione- go mê¿a. Oddaj¹c j¹ w rêce ma³¿onka mówi: „Przyjmij j¹, oto podarunek dla cie- bie”. Z kolei rodzice m³odego pana, wyra¿aj¹c radoœæ i wdziêcznoœæ, sk³adaj¹ przy tej okazji odpowiedni podarunek dla rodziny m³odej panny. Na tym koñcz¹ 202 MARIAN BIERNAT siê praktycznie ceremonie zaœlubin wed³ug starodawnego zwyczaju Dabów. Dziœ obrzêdy te ulegaj¹ pewnym przemianom. Wprawdzie wiele zwyczajów w tym zakresie jest nadal praktykowanych, to jednak wp³ywy religijne i kulturowe chrzeœcijañstwa oraz islamu s¹ bardzo widoczne.

VI. ŒMIERÆ I CEREMONIE POGRZEBOWE

Ka¿de ludzkie ¿ycie ma swój pocz¹tek i koniec. Cz³owiek rodzi siê i umiera. Œmieræ to naturalny proces zamykaj¹cy ¿ycie doczesne cz³owieka. Zwi¹zany z nim rytua³ pogrzebowy, ma u Dabów charakter uroczysty i jest bardzo bogaty. Trzeba tu jednoczeœnie zaznaczyæ, ¿e na obszarze kontynentu afrykañskiego rytua³ ten wystêpuje w tysi¹cach ró¿nych odmian. Zró¿nicowanie to wi¹¿e siê oczywiœcie z odmiennoœci¹ zwyczajów i tradycji poszczególnych grup etnicznych. Jak to wygl¹da u Dabów? Œmieræ w rodzinie uwa¿ana jest zawsze za doœwiadczenie smutne. Podobnie jak w innych czêœciach œwiata, najbardziej bolesne jest odejœcie ludzi w m³odym wieku. Stosowany przez Dabów rytua³ pogrzebowy jest g³êboko osadzony w tra- dycji przodków; przy czym jest on nieco odmienny przy œmierci dziecka, inny te¿ dla kobiety i mê¿czyzny. Pe³ny rytua³ ¿a³obny stosowany jest zwykle przy zgonie ojca rodziny. Po jego zgonie, ¿ona obmywa najpierw cia³o nieboszczyka i naciera je olejem ja- dalnym, t³oczonym z orzeszków ziemnych. Nastêpnie owija siê cia³o zmar³ego wyprawionymi skórami zwierz¹t, przewa¿nie kóz, a na g³owê zak³ada coœ w ro- dzaju kaptura. W ten sposób twarz zmar³ego jest ca³kowicie niewidoczna. Zgon cz³onka rodziny komunikowany jest natychmiast najbli¿szym cz³onkom klanu, rodziny, teœciom i krewnym, a potem tak¿e mieszkañcom osiedla poprzez odpo- wiednio wybijany rytm tam-tamów. W dniu œmierci ojca rodziny, najstarsza córka zmar³ego przywdziewa jego szaty, w które ostatnio siê ubiera³ – ceremonia ta nazywa siê po daba „mapan cin”. Do rêki bierze nó¿, którym pos³ugiwa³ siê zmar³y, jego podró¿ny kij, a do rêki kalebas, symbolizuj¹cy obecnoœæ zmar³ego ojca. A¿ do czasu zakoñczenia ¿a³oby, naczynie to nie mo¿e byæ u¿yte do ¿adnych innych celów. Wszystkie cór- ki zmar³ego przygotowuj¹ m¹kê, mieszaj¹ j¹ ze startymi uprzednio orzeszkami ziemnymi i wk³adaj¹ to do wspomnianego kalebasa na znak ³¹cznoœci z dusz¹ zmar³ego, która potrzebuje pokarmu swoich dzieci. W ceremoniach ¿a³obnych w domu zmar³ego uczestniczy przede wszystkim najbli¿sza rodzina, krewni, przyjaciele oraz teœciowie. W darze dla nieboszczyka przynosz¹ oni skóry zwierz¹t, a tak¿e ubiory zwane „gandura”. Ceremonie te trwaj¹ na ogó³ 1 – 2 dni. W przypadku gdy zmar³y by³ osob¹ znacz¹c¹, zamo¿n¹ lub piastowa³ urz¹d szefa, wówczas obrzêdy pogrzebowe trwaæ mog¹ nawet czte- ry lub wiêcej dni. Gdy pojawia siê kowal, g³ówny przewodnik ¿a³obnych uro- LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 203 czystoœci wchodzi na dach chaty, któr¹ zamieszkiwa³ zmar³y i dokonuje rytual- nej ceremonii. Na znak ¿a³oby zabija koguta i kurczaka, by krew tych zwierz¹t sp³ynê³a na rodzinê zmar³ego. Potem zrzuca je na ziemiê, a wró¿bici na podstawie ich u³o¿e- nia odczytuj¹, jaka bêdzie najbli¿sza przysz³oœæ rodziny po œmierci ich ojca. Na- stêpnie jeden z synów zmar³ego zaprasza kowala i jego wspólników do ¿a³obnego muzykowania, by w ten sposób wyraziæ nieboszczykowi nale¿ny szacunek i ho³d. Jako wynagrodzenie kowal otrzymuje za to barana, trochê prosa i liœci na sos. Ka¿dej ceremonii pogrzebowej przewodniczy miejscowy kowal. Na co dzieñ praktykuje on swój zwyczajny zawód, wykonuje lub reperuje metalowe narzê- dzia pracy jak no¿e, siekiery, motyki itp., a w razie zgonu któregoœ z mieszkañ- ców wioski, zajmuje siê tak¿e grzebaniem umar³ych. Dlaczego jest to rola wy- ³¹cznie zarezerwowana kowalowi? – trudno odpowiedzieæ. Wiadomo, ¿e zwyczaj ten stosowany jest u Dabów od niepamiêtnych czasów. Mówi siê, ¿e wybijany przez kowala i jego wspólników rytm tam-tamów otwiera uszy zmar³ego. Oprócz tam-tamów, kowale u¿ywaj¹ przy pogrzebach innych jeszcze instrumentów zwa- nych w jêzyku daba: k« va, sesere, w«rldak, mav«n. Po zakoñczonych ceremoniach ¿a³obnych w domu, zmar³ego odprowadza siê na miejsce wiecznego spoczynku. Kowal bierze go na plecy i kieruje siê w stro- nê najbli¿szego wzgórza, poza wioskê, gdzie zwykle grzebie siê zmar³ych. Za nim pod¹¿a rodzina i ¿a³obni goœcie. Kobiety obowi¹zuje strój ¿a³obny tzn. œwie- ¿e wi¹zki ga³¹zek z liœciastych drzew, oraz korpus pomazany olejem i posypany ziarnem sezamu. G³owa ogolona, przykryta kalebasem i w rêce kij. Trzeba do- daæ, ¿e Daba do grzebania zmar³ych do dziœ nie u¿ywaj¹ trumien. Zmar³ego owi- ja siê jedynie skórami i zak³ada nañ ubrania, które nosi³ oraz gandurê. Jeœli by³ to cz³owiek zamo¿ny i mia³ wiêcej szat, wk³ada siê je wszystkie do gro- bu. Zmar³emu dajê siê te¿ na drogê fajkê, trochê tabaki oraz trochê jedzenia. Daba mówi¹, ¿e zmar³y udaj¹c siê w krainê wiecznoœci, musi mieæ jakieœ upominki, by przy spotkaniu z bliskimi i krewnymi móc siê z nimi podzieliæ. W tydzieñ po œmierci ojca, rodzina zmar³ego, krewni i pozostali uczestnicy pogrzebu, w tym równie¿ kowale, spotykaj¹ siê ponownie. Rodzina kontynuuje ¿a³obê. Z tej okazji kowal zabija kozê, kobiety przygotowuj¹ wspólny posi³ek, czêstuj¹ winem – symbol ³¹cznoœci z duchem zmar³ego ojca. Jest to rodzaj czu- wania. Daba czyni¹ to, by umo¿liwiæ zmar³emu spotykanie na tamtym œwiecie ze swoimi krewnymi i przyjació³mi. Uwa¿aj¹, ¿e po tej ceremonii, duch zmar³e- go ojca mo¿e w spokoju i przyjaŸni przebywaæ z innymi zmar³ymi. Zebrane w czasie trwania ¿a³oby proso, s³u¿y do przygotowania wina na przyjêcie goœci. Jest to równie¿ moment, w którym kobiety zamê¿ne rodziny zmar³ego mog¹ ju¿ zdj¹æ z bioder ¿a³obne opaski. Na znak zakoñczenia ¿a³oby i wstrzemiêŸliwoœci od wspó³¿ycia, ¿ona kowala bierze mê¿atki za rêce, ka¿d¹ z osobna i dotyka nimi kamienia, na którym œciera siê ziarno, by przygotowaæ rodzinny posi³ek. 204 MARIAN BIERNAT

Nastêpnie jeden z cz³onków najbli¿szej rodziny, zazwyczaj najstarszy syn, bierze kamienny garniec, zanosi go do pomieszczenia, w którym mieszka³ zma- r³y i pozostawia jako symbol jego obecnoœci. Bêdzie on odt¹d opiekuñczym du- chem rodziny, czyli „Zuko”.

VII. BÓG W ¯YCIU DABÓW

Daba, choæ mówi siê o nich, ¿e s¹ poganami (animistami), od niepamiêtnych czasów wierz¹ w istnienie Boga. Wed³ug ich przekonañ Pan Bóg jest stworzy- cielem ca³ego wszechœwiata i dawc¹ ¿ycia. Uczyni³ to wszystko dla dobra ludzi. Obserwuj¹c zatem harmoniê i piêkno dzie³a stworzenia, ka¿dy cz³owiek mo¿e bez trudnoœci dojœæ do przekonania, ¿e g³ównym tego autorem jest Bóg. On jest dobry i trwa w nieskoñczonoœæ. Kult Boga jako taki u Dabów w zasadzie nie istnieje. Tradycyjna rodzina jed- nak nie zapomina, ¿e Bóg zwany „W«zl«v Maday” jest stwórc¹, dawc¹ ¿ycia i Panem œwiata. Od niepamiêtnych czasów jednak, ka¿da rodzina Dabów raz w roku, zwykle przed por¹ deszczow¹ lub po zbiorach, obchodzi dzieñ wdziêcz- noœci. Ma on charakter dziêkczynienia i zarazem przeb³agania Boga za pope³nio- ne w rodzinie przewinienia. Z tej okazji zabija siê kozê, przygotowuje wspólny, œwi¹teczny posi³ek i dokonuje obrzêdowych ceremonii. Przewodniczy im ojciec rodziny. Œwiêtowanie rozpoczyna siê wieczorem. Najpierw wszyscy spo¿ywaj¹ przygotowany na tê okazjê obfity posi³ek. Zaraz po nim, matka przynosi naczy- nie z kawa³kiem miêsa mówi¹c: „O Ty, którego nie potrafimy okreœliæ, O Ty, o którym nie wiemy sk¹d przychodzisz – wielbimy Ciê i prosimy: obdarz nas pokojem, oddal od nas wszelkie z³o i nieszczêœcie”14. Po tych s³owach, umiesz- cza owe naczynie na szczycie spichlerza lub na hangarze. Jeœli podczas nocy z³o- ¿ony tam kawa³ek miêsa zniknie, oznacza to, ¿e Pan Bóg przyj¹³ b³agania i ro- dzina mo¿e byæ spokojna. Nieszczêœcie zosta³o oddalone. Wed³ug najstarszych, podczas gdy Daba pod naporem wrogów rozpoczêli wêdrówkê w kierunku za- chodu, napotkali tam ludzi skupionych pod drzewami, z podniesionymi w górê rêkami i w ca³kowitym milczeniu. Przypuszcza siê, ¿e by³ to moment ich ³¹czno- œci z Najwy¿szym. Z biegiem czasu, sposób zwracania siê do Boga zmieni³ siê. Najstarsi mówi¹, ¿e nast¹pi³o to po buncie kobiet, które wyrazi³y swoje niezado- wolenie, ¿e z³o¿ony dar ofiarny w nocy znika³, a Pan Bóg siê nie ukazywa³. Aby problem rozwi¹zaæ, starszyzna wioski zebra³a siê i na podstawie wyników wró¿- by postanowi³a, i¿ odt¹d obecnoœæ „W«zl«v Maday” bêdzie reprezentowana przez specjalnie do tego przeznaczony gliniany garniec i ¿e wszystkie te obrzêdy odbywaæ siê bêd¹ na zewn¹trz.

14 Wszelkie s³owa w cudzys³owie, to rytualne formu³ki Dabów stosowane w odpowiednich sytuacjach i okolicznoœciach. LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 205

W dniu przeznaczonym na sk³adanie czci dla „W«zl«v Maday”, wszyscy, którzy maj¹ uczestniczyæ w uroczystym, wieczornym posi³ku, zarówno rodzina jak i zaproszeni goœcie, zobowi¹zani s¹ powstrzymaæ siê od relacji seksualnych. Cz³onkowie rodziny ponadto wyznaj¹ pe³nione podczas ca³ego roku winy i pro- sz¹ Najwy¿szego o przebaczenie. Symbolem przewinienia jest zwyczajny kamy- czek. Wyznaj¹c swoj¹ winê, ka¿dy sk³ada przed „W«zl«v Maday”, tyle kamycz- ków ile pope³ni³ wykroczeñ. „SpowiedŸ” odbywa ka¿dy osobno. Pierwszy robi to ojciec rodziny. Nastêpnie przychodzi jego ¿ona, gdy m¹¿ jest poligamem – ka¿da z nich w swojej kolejnoœci. Potem czyni¹ to samo dzieci. W imieniu naj- m³odszych, które nie potrafi¹ jeszcze same wyznawaæ win, czyni¹ to ich matki. Po obrzêdzie „spowiedzi” wszyscy siadaj¹ do wspólnej wieczerzy, która ma charakter jakby modlitewnego czuwania i trwa zwykle przez ca³¹ noc. Rankiem zarzyna siê kozê, a miêso umieszcza siê po równo w dwóch naczyniach. Jedn¹ czêœæ zwan¹ „Mag«way”, pociêt¹ w wiêksze kawa³ki przeznacza siê na przygo- towanie posi³ku dla kobiet i dzieci. Drug¹ – zwana „Majidju” (bez koœci) dla ojca rodziny i goœci. Spo¿ywane w tym dniu miêso winno mieæ swój naturalny smak, nie mo¿e byæ solone. Po posi³ku, wszystkie u¿ywane do tego celu naczynia s¹ starannie myte. W ten oto sposób Daba zwracaj¹ siê do Boga, swego Najwy¿- szego Pana nieba i ziemi. Pan Bóg nie tylko jest autorem wszelkiego stworzenia, ale jest wci¹¿ obecny w œwiecie i podtrzymuje go w istnieniu. Aktywnie uczestniczy tak¿e w ¿yciu lu- dzi. Starsi mówi¹, ¿e Bóg przychodzi na ziemiê noc¹, gdy wszyscy pogr¹¿eni s¹ we œnie. Odwiedza ka¿d¹ ludzk¹ zagrodê, by sprawdziæ czy nie dzieje siê komuœ krzywda, czy wszyscy ¿yj¹ w pokoju. On troszczy siê o ludzi jak matka o swoje dzieci. Nie lubi natomiast, przemocy, niesprawiedliwoœci, k³amstwa i wszelkie- go innego z³a. Jeœli widzi ludzi, którzy dopuszczaj¹ siê nieprawoœci, upomina ich i karci. Na opornych zsy³a choroby lub inne nieszczêœcia, aby siê opamiêtali. Nie czyni tego sam, lecz dopuszcza, by robi³ to „gudul”. Jeœli zapytamy Dabów sk¹d siê bior¹ na ziemi z³o i nieszczêœcia, us³yszymy odpowiedŸ: „zsy³a je Pan Bóg”. Ludowe przys³owie mówi: „nieszczêœcia ucz¹ m¹droœci”. Jak nale¿y to odczytywaæ, niech pos³u¿y nam konkretny, ¿yciowy przyk³ad. Oto pewien niedobry cz³owiek, zamiast uczciwie pracowaæ na utrzy- manie siebie i swojej rodziny, pró¿nuje i okrada innych. Pewnego dnia dotyka go nieszczêœcie – powa¿na choroba. W czasie snu, s³yszy wyraŸnie jakiœ g³os: „Przyszed³em odebraæ ci twoje si³y, poniewa¿ zamiast pracowaæ, ¿yjesz z kra- dzie¿y”. Bóg, wed³ug Dabów, jest panem wszystkiego; jest jak gliniany dzban o dwóch otworach: przez jeden wylewa siê b³ogos³awieñstwo, a przez drugi – sprawiedliwoœæ. Na tego, który prowadzi z³e ¿ycie i krzywdzi innych, Pan Bóg dopuszcza nieszczêœcie jako karê. Pos³uguje siê w tej materii anio³ami, by za- pewniæ pomyœlnoœæ dobrym oraz szatanem, by karaæ z³ych. Daba wierz¹ rów- nie¿ w ¿ycie pozagrobowe. Uwa¿aj¹, i¿ po œmierci zaczyna siê inne, nowe ¿ycie. Ci, którzy ¿yli uczciwie, nie obra¿ali Boga z³ym postêpowaniem – bêd¹ z nim 206 MARIAN BIERNAT w niebie. Inni natomiast, ludzie niedobrzy, czyni¹cy z³o – bêd¹ skazani na potê- pienie, pójd¹ do piek³a.

VIII. ISTNIENIE Z£YCH DUCHÓW

Cech¹ charakterystyczn¹ ludów afrykañskich s¹ bogate wierzenia zwi¹zane ze œwiatem duchów. Duchy maj¹ wielki wp³yw na ¿ycie poszczególnych spo³ecz- noœci. Istniej¹ duchy dobre, przyjazne dla cz³owieka jak równie¿ i te, które s¹ mu wrogie, przynosz¹ce nieszczêœcia. W jednym i drugim przypadku nale¿y mieæ przed nimi respekt. Uosobieniem z³a w tradycji Dabów jest „mas«r«f”- z³y duch, a szefem wszystkich z³ych duchów – „gudul” czyli diabe³. Jest on odwiecznym wrogiem cz³owieka. Jego rola polega na g³ównie na karaniu i sprowadzaniu na ludzi ró¿- nych nieszczêœæ. Nie ma on jednak w tym zakresie nieograniczonej w³adzy. Jego aktywnoœæ zale¿na jest od pozwolenia Pana Boga. W przypadku, gdy ludzie do- puszczaj¹ siê powa¿nych wykroczeñ przeciw ustanowionemu porz¹dkowi, Pan Bóg, w celu upomnienia ich, dozwala diab³u na karcenie niepoprawnych. Jeœli oka¿e siê to nieskuteczne, a nasilenie chorób i nieszczêœæ nie ustêpuje, wówczas szef wioski po naradzie ze starszyzn¹ i wró¿bitami, zarz¹dza „dzieñ pokuty” i wynagrodzenia Bogu za pope³nione winy. Mieszkañcy przynosz¹ na to spotka- nie wino i wzajemnie siê nim czêstuj¹. Jest to symbol przeb³agania oraz upro- szenia u Boga, by za¿egna³ i oddali³ wszelkie nieszczêœcia. Obrzêd ten odbywa siê zazwyczaj pod wielkim, roz³o¿ystym drzewem, na terenie wioski lub w jej pobli¿u. Rozpoczyna go jeden z przedstawicieli starszy- zny, który w obecnoœci zebranych mieszkañców oraz w ich imieniu wypowiada b³agaln¹ modlitwê w nastêpuj¹cych s³owach: „Panie, wszyscy tu obecni b³aga- my ciê, przyjmij nasz¹ ofiarê, oczyœæ nas z pope³nionych grzechów; oddal od nas wszelkie choroby i nieszczêœcia; spraw, by nasze postêpowanie nie wymusza³o wiêcej Twego gniewu”. Nastêpnie zwraca siê do t³umu ze s³owami: „Pan Bóg nas opuœci³ ze wzglêdu na nasze wystêpki. Zmieñmy odt¹d nasze postêpowanie. Wy m³odzi wiedzcie, ¿e z³oœæ, krzywda, kradzie¿ itp. sprowadzaj¹ na nas nie- szczêœcie. Wy kobiety, uwa¿ajcie i strze¿cie siê ciê¿kich wykroczeñ takich jak: splamienia domu krwi¹ czy podawania mê¿om posi³ku zmieszanego z ka³em. Wszystkie te rzeczy s¹ obraz¹ Boga. Wy zaœ mê¿czyŸni – trzymajcie siê waszych ¿on i nie szukajcie kobiet poza domem. Ci, którzy maj¹ wiêcej ¿on, niech ota- czaj¹ wszystkie t¹ sam¹ trosk¹ i mi³oœci¹”. Po tych s³owach intonuje siê œpiew wyra¿aj¹cy radoœæ i wykonuje tradycyjny taniec. Istnieje tak¿e obrzêd skierowany bezpoœrednio do z³ego ducha zwanego „mas«r«f”. Wiadomo, ¿e baz¹ ¿ywnoœciow¹ ludzi zamieszkuj¹cych tereny Pó³- nocnego Kamerunu jest mil – rodzaj prosa. Od jego zbiorów zale¿y ich byæ, albo nie byæ. LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 207

Podeszli wiekiem Daba powiadaj¹, ¿e mil ma w sobie coœ ze œwiêtoœci; mo¿e przynosiæ szczêœcie lub nieszczêœcie. Dlatego to, w okresie gdy mil zaczyna doj- rzewaæ, jest to koniec sierpnia, w obawie przed ewentualnym zagro¿eniem czy naturaln¹ katastrof¹, Daba organizuj¹ tradycyjne spotkanie, celem uproszenia z³e- go ducha, by siê oddali³ i nikomu nie szkodzi³. Szef wioski ze swoj¹ rad¹ ustala- j¹ konkretn¹ datê i powiadamiaj¹ mieszkañców, by przygotowali na ten moment m¹kê z nowego milu. Wa¿ne jest, aby przygotowanie jej odbywa³o siê zgodnie z tradycj¹. Ziarno powinno byæ œcierane na m¹kê przez wyznaczone do tego oso- by. Mo¿e to byæ starsza kobieta, wdowa lub dziewczynka 7-10 lat, która nie ma jeszcze okresów miesi¹czkowania. Wykluczone s¹ tu kobiety zamê¿ne. Tak przy- gotowan¹ m¹kê zalewa siê czyst¹, przegotowan¹, wod¹ i po trzech dniach jest gotowy napój zwany „mbazlda” lub „potpot” odpowiednik piwa. Gdy wszystko jest ju¿ przygotowane, w oznaczonym uprzednio dniu i miej- scu, mieszkañcy wioski gromadz¹ siê przy wielkim g³azie symbolizuj¹cym z³ego ducha. Zazwyczaj odbywa siê to poza terenem zabudowanym, najczêœciej pod drzewem, gdzie jak twierdz¹ Daba – przebywaj¹ z³e duchy. W spotkaniu nie mog¹ uczestniczyæ jedynie kobiety ciê¿arne i ci, którzy dopuœcili siê zdrady ma³¿eñskiej. Obrzêdowi przewodniczyæ mo¿e jedynie cz³owiek uczciwy, szlachetny, którego postêpowanie w oczach mieszkañców nie budzi zastrze¿eñ. To oni decyduj¹, kto ma ich w tym spotkaniu reprezentowaæ. Wybrany przez ludzi przewodnik dokonu- j¹c obrzêdowej ceremonii, wystêpuje zawsze uzbrojony w ³uk i strza³y. Na wstêpie kieruje swoje s³owa do z³ego ducha: „Oto napój przygotowany dla ciebie i nowy mil, który bêdziemy nied³ugo spo¿ywali. Spraw, ¿eby by³ czy- sty i dobry do jedzenia”. Nastêpnie bierze przyniesiony nowy mil, œciera go na kamieniu, który symbolizuje obecnoœæ diab³a, kosztuje go i mówi: „Jesteœ pierw- szy, który spo¿ywa ten mil i pije ten napój”. Z kolei do kamiennego garnca z przygotowanym na tê okazjê napojem, przewodnik wlewa nieco gor¹cej wody, kosztuje jej, trochê wylewa na ziemiê i resztê podaje pozosta³ym uczestnikom spotkania. W tym momencie zaczyna siê radosne œwiêtowanie, œpiewy i tañce. Od tego dnia wolno ju¿ przygotowywaæ posi³ki z nowych zbiorów milu. Wszyst- kie przedmioty u¿ywane przy obrzêdzie powinny pozostaæ na miejscu jeszcze przez przynajmniej miesi¹c. Nikomu nie wolno ich dotykaæ. Ka¿da próba z³a- mania zakazu grozi bowiem nieszczêœciem, a skoñczyæ siê mo¿e nawet œmierci¹. Dopiero po up³ywie oznaczonego czasu przewodnik mo¿e zabraæ przedmioty do siebie. Daba uwa¿aj¹, ¿e obrzêdy sprawowane ku czci „mas«r«f” s¹ gwarancj¹ do- brych zbiorów, a tym samym tak¿e pokoju i szczêœcia. Starzy twierdz¹ nawet, ¿e „mas«r«f” to duch przodków, który ¿yj¹c kiedyœ za ziemi – by³ dobrym cz³owie- kiem. Dlatego zwracaj¹c siê do niego chc¹, aby uwolni³ ich od duchów, które im szkodz¹. Jest tak¿e mas«r«f zwi¹zany z narodzinami dziecka. Wœród najstarszych ist- nieje przekonanie, ¿e gdy dziecko przychodzi na œwiat niewidome lub pokryte 208 MARIAN BIERNAT strupami, oznacza to, ¿e jakaœ osoba ¿yj¹ca wczeœniej, pozbawiona pomocy ze strony swoich najbli¿szych – domaga siê ofiary. Mas«r«f zatem nalega poprzez chorobê dziecko, aby wymusiæ to, co mu siê nale¿y. W takim przypadku matka dziecka winna postaraæ siê o gliniane naczynie, które bêdzie symbolizowaæ da- nego mas«r«f, po³o¿y go pod spichlerz jako „opiekuna – w«zl«v” swego dziec- ka. Nastêpnie przygotuje m¹ki z bia³ego milu, zmiesza z wod¹ i poleje ni¹ wspo- mnianego mas«r«f. W tym samym czasie dziecko otrzymuje zrobiony przez ko- wala naszyjnik lub bransoletkê. Panuje przekonanie, ¿e w ten sposób zniknie choroba i dziecko bêdzie zdrowe.

IX. KULT PRZODKÓW

Przewa¿aj¹ca czêœæ ludnoœci Pó³nocnego Kamerunu to wyznawcy religii tra- dycyjnej. Ich wierzenia i praktyki religijne skupiaj¹ siê g³ównie na kulcie przod- ków. Podobnie jest w zwyczajach Dabów. Zmarli wed³ug wierzeñ Daba, mimo, ¿e odeszli do wiecznoœci, pozostaj¹ w duchowej ³¹cznoœci ze swoimi rodzinami na ziemi. S¹ jak anio³owie, którym Pan Bóg powierza opiekê nad rodzin¹, by chroniæ j¹ od z³ego. Daba nazywaj¹ ich „duchami przodków”. W ka¿dej rodzinie duch przodka ma swoje honorowe miejsce. Jest to zazwyczaj wyodrêbnione po- mieszczenie, mini domek, w którym umieszczony jest gliniany garniec – symbol obecnoœci przodka danej rodziny. Zmarli nie od razu przechodz¹ do wiecznoœci. Przez jakiœ czas stanowi¹ oni czêœæ pozosta³ej przy ¿yciu rodziny. S¹ niejako jej duchami opiekuñczymi i stró- ¿ami praworz¹dnoœci. W ka¿dej rodzinie ten opiekuñczy duch zwany u Dabów „Zuko”, ma swoje honorowe miejsce, a wszyscy jej cz³onkowie odnosz¹ siê doñ z wielkim poszanowaniem i czci¹. W przypadku gdy ktoœ z domowników pope³ni³ jakieœ wiêksze moralne wy- kroczenie, zmuszony jest wyznaæ to publicznie i przeprosiæ za to ca³¹ rodzinê, w tym tak¿e „Zuko”. Bardzo czêsto, gdy w domu wydarzy siê nieszczêœcie lub ktoœ ciê¿ko zachoruje, interpretowane to jest jako znak kary zastosowany ze stro- ny ducha przodków. Ocenê wydaje zwykle zaproszony dla rozeznania sprawy wró¿bita. Aby siê oczyœciæ i odzyskaæ zdrowie, chory winien z³o¿yæ ofiarê przod- kom. Konkretnie – powinien daæ czêœæ swego prosa 3-5 kg milu i przeznaczyæ je na wino dla „Zuko”. Niezale¿nie od tego rodzaju przypadków, ka¿da rodzina raz lub dwa razy do roku poœwiêca jeden dzieñ na sk³adanie obrzêdowego ho³du przodkom. Kultowi przewodniczy g³owa rodziny – ojciec. Na tê szczególn¹ okazjê przygotowuje siê zwykle wino i zabija kozê. Odpowiednio wczeœnie powiadamia siê o tym rów- nie¿ najbli¿szych krewnych tego samego klanu. Jako dar symbolizuj¹cy ich udzia³ w obrzêdzie na czeœæ „Zuko”, zaproszeni powinni przynieœæ ze sob¹ pew- n¹ iloœæ m¹ki. Ubój kozy przeznaczonej na ofiarê dla „Zuko” – to funkcja go- LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 209 spodarza. Odcinaj¹c przy tym kawa³ek w¹troby zwierzêcia, ojciec rodziny zano- si j¹ duchowi przodków i mówi: oto ofiara, o któr¹ prosi³eœ. Pozosta³¹ czêœæ miê- sa k³adzie siê na ogniu i bez dodawania soli, gotuje na posi³ek dla wszystkich domowników i goœci. Gdy miêso jest ju¿ wystarczaj¹co miêkkie, gospodarz za- nosi znów ma³y kawa³ek przed „Zuko”. Obok k³adzie te¿ 5 kawa³ków przygoto- wanego bulu (rodzaj klusek) z dodatkiem ogórków. Zamyka otwór pomieszczenia, w którym znajduje siê „Zuko” i odchodzi. Wszyscy uczestnicy obrzêdu przez kilka godzin trwaj¹ w skupieniu, by daæ du- chowi przodków czas na przyjêcie z³o¿onej mu ofiary. Oko³o godziny 15.00 ca³a rodzina przystêpuje do wspólnej, uroczystej wieczerzy. Œwiêtowanie trwa zwy- kle ca³¹ noc, a w niektórych wspólnotach – do samego rana i d³u¿ej.

X. ZNACHOR

Podobnie jak w ca³ej Afryce, zawód znachora wœród Dabów Niezale¿nych znany i praktykowany by³ od bardzo dawna. Zanim pojawili siê tu lekarze dy- plomowani, chorzy korzystali z pomocy miejscowych znachorów. Nie przepro- wadzali oni oczywiœcie skomplikowanych operacji, ale skutecznie przynosili cho- rym ulgê i uzdrowienie. W okolicy zawsze byli tacy, którzy doskonale znali siê na dobroczynnych i leczniczych w³aœciwoœciach roœlin. Praktyka ta przekazywa- na by³a z pokolenia na pokolenie i przetrwa³a do dziœ. Zawód ten nie ma nic wspólnego z praktykami czarodziejów. Choæ od pewnego czasu ludzie coraz czê- œciej korzystaj¹ z oficjalnych oœrodków zdrowia, to jednak prawdziwy znachor ma wci¹¿ pacjentów, którzy chêtnie korzystaj¹ z jego doœwiadczeñ. W Massa- bay np. praktykowa³ podesz³y wiekiem znachor, który doskonale potrafi³ leczyæ rany, z³amania koñczyn, ró¿nego rodzaju obrzêki, zatrucia pokarmowe, bóle g³o- wy i wiele innych dolegliwoœci. Stosowane przez niego naturalne œrodki leczni- cze nigdy nie powodowa³y szkodliwych dzia³añ ubocznych.

XI. PRACA

1. PRACA MʯCZYZN Podobnie jak w innych spo³ecznoœciach tradycyjnych, zadania i role u Dabów podzielone s¹ pomiêdzy poszczególnych cz³onków rodziny. Najwiêcej obowi¹zków spoczywa na kobiecie. Pieczê nad ca³¹ rodzin¹ sprawuje mê¿czyzna. On daje pole- cenia, rady i czuwa nad ca³oœci¹ porz¹dku w rodzinie. Jednym z podstawowych obo- wi¹zków mê¿czyzny jest gromadzenie materia³ów budowlanych, budowa czy odbu- dowa domów, hangarów oraz p³otów. Jest to praca trudna i czasoch³onna. Przypada ona na okres pory suchej – styczeñ i luty, tzn. przed szczytem upa³ów, gdy nie bra- kuje jeszcze wody. Tradycyjnie materia³ami budowlanymi s¹: glina, czasem kamie- 210 MARIAN BIERNAT nie, woda, ¿erdzie drewniane i sucha, d³uga trawa. Od niedawna bardziej zaradni, zaczêli stosowaæ do budowy materia³ów trwa³ych – cement i blachê. Tam, gdzie uprawia siê bawe³nê, do zadañ mê¿czyzny nale¿y tak¿e jej zbiór i dostarczenie do miejsca skupu. Niektórzy ponadto zajmuj¹ siê przêdzeniem ba- we³ny i tkactwem, przewa¿nie dla potrzeb w³asnych. Dziœ tradycja ta zanika. W przypadku nieszczêœcia czy choroby kogoœ z cz³onków rodziny, mê¿czy- zna winien rozeznaæ przyczyny i staraæ siê o oddalenie nieszczêœcia. W tym celu, kontaktuje siê zazwyczaj z wró¿bit¹, a potem sk³ada ofiarê ku czci przodków. Bêd¹c w³aœcicielem stada kóz, owiec czy domowego ptactwa, ka¿dy Daba co wieczór sprawdza czy wszystkie wróci³y do jego zagrody. Je¿eli jakiejœ sztuki brakuje – sam idzie na poszukiwanie, nawet w nocy. Do wykonywania prac polowych potrzebne s¹ narzêdzia. Troska o zaopatrze- nie rodziny w maczet, sierp, motykê czy siekierê, tak¿e nale¿y do mê¿czyzny. Mo¿na je zamówiæ u kowala, kupiæ na targu albo wyprodukowaæ samemu. W przypadku miêdzyszczepowych, zbrojnych konfliktów, ka¿dy mê¿czyzna wy- posa¿ony w ³uk i oszczep winien wzi¹æ udzia³ w obronie swoich ziomków. W gotowoœci bojowej pozostaje a¿ do czasu zakoñczenia sporu tzn. do momentu gdy obie strony dojd¹ do porozumienia i na znak pojednania zabij¹ psa. Na krótko przed por¹ deszczow¹ – w marcu lub kwietniu, jest czas oczysz- czania pól i przygotowania ich pod nowe zasiewy. Tak¿e i ten dzia³ pracy wyko- nuje zazwyczaj mê¿czyzna. Trzeba wyci¹æ niepotrzebne krzewy, pozosta³oœci po poprzednich zbiorach, usun¹æ wiêksze kamienie, ewentualnie oczyœciæ nowy ka- wa³ek terenu pod uprawê. Z nastaniem pory deszczowej ca³a rodzina rusza w pole. Najpierw, aby do- konaæ zasiewów prosa, orzeszków ziemnych, fasoli, grochu, manioku, kukury- dzy czy bawe³ny, a potem, aby je pielêgnowaæ i oczyszczaæ z chwastów a¿ do czasu zbiorów. Ka¿dy uprawia swoj¹ dzia³kê – tak¿e ojciec rodziny. Bywa tak, ¿e jakiœ dzieñ w porze deszczowej trzeba poœwiêciæ pracy dla sze- fa wioski. Najczêœciej s¹ to prace spo³eczne w terenie jak reperacje dróg, odbu- dowa mostów itp. Ka¿da rodzina zobowi¹zana jest wówczas kogoœ delegowaæ. Przewa¿nie id¹ tam mê¿czyŸni.

2. PRACA KOBIET Jak w wiêkszoœci krajów Afryki, równie¿ poœród Dabów, wiêkszoœæ obo- wi¹zków w rodzinie nale¿y do kobiety. Ona troszczy siê o dzieci, o ich utrzyma- nie i wychowanie. Jako gospodyni domu, przygotowuje posi³ki, dba o porz¹dek i czystoœæ w obejœciu, pierze, przygotowuje wino. Wiele czasu poœwiêciæ musi na zaopatrzenie domu w wodê i opa³. Gdy chodzi o wodê – to od kilku lat – wa- runki nieco siê poprawi³y. Od niedawna ka¿da niemal wioska ma ju¿ studniê z prawdziwego zdarzenia. Dotychczas bowiem, trzeba by³o przynosiæ wodê z najbli¿szej rzeki, oddalonej czêsto o kilkaset metrów. W dodatku nie by³a to LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 211 woda pierwszej jakoœci. Co do opa³u niezbêdnego do przygotowania posi³ków – sprawy wygl¹daj¹ coraz gorzej. Potrzeby ludnoœci na tym odcinku wzros³y, a drzewa jest coraz mniej. Kobieta w tej sytuacji zmuszona jest szukaæ opa³u w odleg³oœci kilku kilometrów od domu i na plecach go przynieœæ. Wszystkie te zajêcia wymagaj¹ wielkiego wysi³ku i czasu. Oprócz tego, ka¿da kobieta upra- wia równie¿ swój kawa³ek ziemi. W porze deszczowej spêdza na polu wiele go- dzin. Pracuje, aby jej spichlerz by³ dobrze zaopatrzony.

3. PRACA DZIECI Dzieci m³odsze od 6-12 roku ¿ycia, nie s¹ zobowi¹zane do uprawy ziemi czy ciê¿kich prac. Ich rola, jeœli nie id¹ do szko³y, ogranicza siê zwykle do opieki nad m³odszym rodzeñstwem i pilnowania trzody lub domu. Starsze natomiast, od 12–20 roku ¿ycia, uczestnicz¹ we wszystkich pracach domowych i uprawie ziemi. Pomagaj¹ rodzicom wed³ug swoich mo¿liwoœci. Ch³opcy zajmuj¹ siê wy- pasaniem kóz i owiec, œcinaniem trawy potrzebnej do robienia mat i na poszycie dachu. Pomagaj¹ ojcu przy budowie domu, uprawiaj¹ swój kawa³ek pola. Star- sze dziewczêta natomiast zajmuj¹ siê mieleniem prosa, ³uskaniem fasoli, orzesz- ków ziemnych oraz przygotowaniem posi³ku. Pomagaj¹ matce przynieœæ wodê czy chrust na opa³.

XII. CZAS ŒWIÊTOWANIA

1. ŒWIÊTO PLONÓW Œwiêto plonów istnieje u Dabów od niepamiêtnych czasów. Obchodzi siê je co roku, w kilka tygodni po zakoñczeniu pory deszczowej; zazwyczaj w miesi¹cu listopadzie. Wybór dok³adnej daty œwiêtowania nale¿y do starszyzny wioski. Roz- poczyna siê zwykle od przygotowania w ka¿dej rodzinie „wina”. Œwiêto oczywi- œcie nie ogranicza siê do jednego dnia. Na ogó³ trwa ono kilka dni, a w niektórych wioskach nawet kilka tygodni. Przygotowanie wina odbywa wówczas sukcesyw- nie jedna rodzina po drugiej. Sprasza siê wtedy s¹siadów i razem z nimi dzieli radoœæ zebranych plonów. Podczas œwiêtowania, rodzina wraz z wszystkimi przyby³ymi na tê okazjê goœæmi, czêstuj¹ siê przygotowanym uprzednio winem; ludzie opowiadaj¹ swoje przygody, rodzinne prze¿ycia, dziel¹ siê wra¿eniami i spostrze¿eniami dotycz¹- cymi ostatnich zbiorów. W czasie gdy jedni bior¹ udzia³ w tañcach, inni za¿ywa- j¹ tabaki lub pal¹ fajkê i po prostu odpoczywaj¹. Niektórzy z kolei, korzystaj¹c z okazji, za³atwiaj¹ wtedy propozycje zarêczynowe dla swoich dorastaj¹cych dzieci. W œwiêcie zbiorów uczestnicz¹ wszyscy, tak¿e kobiety i dzieci. Daba nie maj¹ w¹tpliwoœci, ¿e swoje zbiory zawdziêczaj¹ przede wszystkim Panu Bogu. To On zsy³a na ziemiê deszcz i sprawia, ¿e œwieci ¿yciodajne s³oñ- 212 MARIAN BIERNAT ce. Nigdy jednak ani oni, ani ich przodkowie, nie organizowali specjalnego œwiê- ta, które wyra¿a³oby siê kultem ku Jego czci.

2. EREMDE (TANIEC PRZY PE£NI KSIʯYCA) Od niepamiêtnych czasów, po dziœ dzieñ, zwyczajem Dabów, styczeñ jest miesi¹cem zabaw i tañców zwanych „eremde”. Uczestnikami ich s¹ najczêœciej m³odzie¿ i dzieci. Czêsto jest to równie¿ okazja do wstêpnych zarêczyn. Aby wzi¹æ udzia³ w „eremde”, ch³opcy i dziewczêta staraj¹ siê wpierw skrupulatnie spe³niæ wszystkie polecenia rodziców i pomagaæ im w domowych pracach. Miej- sce tanecznych spotkañ wybieraj¹ ch³opcy. Na nich te¿ spoczywa obowi¹zek po- informowania pozosta³ych uczestników, zw³aszcza dziewcz¹t, gdzie i kiedy to bêdzie mia³o miejsce. Kilku wyznaczonych do tego ch³opców towarzyszy tañ- com wybijaniem rytmu na tam-tamach. Zwykle tañce rozpoczynaj¹ siê w pó³ go- dziny po zachodzie s³oñca tzn. oko³o godziny 19-tej. Najpierw s³ychaæ z oddali dŸwiêk tam-tamu. Wszyscy dobrze wiedz¹, ¿e jest to zaproszenie do tañca. Zda- rza siê, ¿e na g³os tatm-tamu nie ma reakcji. Oznacza to, ¿e we wiosce jest ¿a³o- ba albo wydarzy³o siê jakieœ nieszczêœcie. Zgodnie z tradycj¹, uczestnicy tañca przychodz¹ w odpowiednich strojach. Ch³opcy maj¹ na sobie szorty lub spodnie, a dziewczêta – spódniczki ze œwie- ¿ych ga³¹zek drzew. Obecnoœæ na takiej imprezie uwa¿ana jest niemal za sprawê honoru. Kto z ch³opców czy dziewcz¹t nie znajdzie partnera, jest przez innych Ÿle widziany. Do tañca ustawiaj¹ siê w dwóch szeregach. Ch³opcy staj¹ naprze- ciw dziewcz¹t, ka¿dy przed swoj¹ partnerk¹. Obok, uzbrojona w tam-tamy gru- pa muzyków wybija rytm tañca. Dziewczêta wykonuj¹ w tym czasie poszcze- gólne zwrotki œpiewu, ch³opcy zaœ odpowiadaj¹ im, powtarzaj¹c to samo w for- mie refrenu. Nale¿y równie¿ zaznaczyæ, ¿e wed³ug zwyczaju, zarêczony nie tañ- czy wtedy ze swoj¹ dziewczyn¹, lecz bierze inn¹. Podczas tanecznych wieczo- rów „eremde”, ch³opcy ofiaruj¹ dziewczêtom drobn¹ monetê 5-10 fr. CFA lub kilka kostek cukru czy trochê cukierków. W zamian otrzymuj¹ od nich miseczkê zmielonego na m¹kê milu. Zwracaj¹c j¹ nastêpnego dnia tej samej dziewczynie, oddaje miseczkê wype³nion¹ ziarnkami sezamu. Taniec trwa kilka godzin, czêsto koñczy siê po pó³nocy. Zdarza siê, ¿e podczas tradycyjnych tañców „eremde” niektórzy uprowadzaj¹ dziewczynê, by j¹ póŸniej poœlubiæ. Dzieje siê tak zawsze, gdy ch³opiec z dziewczyn¹ dobrze siê ro- zumiej¹, ale nie maj¹ zgody rodziców lub brakuje pieniêdzy na zap³acenie wiana.

3. KATASTROFY I NIESZCZʌCIA Jeœli na wioskê spada jakieœ nieszczêœcie np. po¿ar, epidemia czy katastrofa naturalna, zwykle szef wioski po sprawdzeniu danego przypadku, komunikuje dzielnicowym, ¿e nale¿y rozpocz¹æ przygotowania do ceremonii przeb³agalnych. LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 213

Wœród mieszkañców panuje przekonanie, ¿e nie ma skutku bez przyczyny. Spra- wa oczywiœcie nie koñczy siê na stwierdzeniu faktu. Za ten stan rzeczy ktoœ po- nosi winê. Starszyzna wioski udaje siê wiêc do g³ównego wró¿bity i wspólnie próbuj¹ dochodziæ, na kogo spada za to odpowiedzialnoœæ. Niezale¿nie od rezul- tatów poszukiwañ, uwolnienie siê od nieszczêœcia wymaga ekspiacji. Dlatego po konsultacjach z wró¿bit¹, starszyzna wioski og³asza mieszkañcom, by przygoto- wali siê na obchody „dnia przeb³agania”. Oznacza to, ¿e ludzie powinni zamo- czyæ pewn¹ iloœæ milu, i z tego przygotowaæ wino. Ponadto ka¿da rodzina danej wioski zobowi¹zana jest przygotowaæ posi³ek, zazwyczaj rybê. Dok³adna data œwiêtowania takiego dnia og³aszana jest na dwa dni przedtem. W przeddzieñ dnia przeb³agania, ojciec rodziny zobowi¹zuje wszystkich swych cz³onków, by tej nocy powstrzymali siê od relacji seksualnych. Ceremonia przeb³agania odbywa siê w zazwyczaj w uprzednio wybranym i na to tylko przeznaczonym miejscu. Dniem œwiêtowania jest najczêœciej czwartek, przynajmniej w Mandama. Mieszkañcy odœwiêtnie ubrani, kobiety w tradycyjne zielone spódnice ze œwie- ¿ych liœci, starzy i m³odzi, schodz¹ siê od rana na umówione wczeœniej miejsce. Przynosz¹ ze sob¹ wino i skromny posi³ek. Najczêœciej ceremonie te odbywaj¹ siê w cieniu roz³o¿ystego drzewa. Do zebranych wstêpn¹ mowê wyg³asza starszy wioski. Jego s³owa skiero- wane s¹ wpierw do z³ego ducha, który jest g³ównym autorem wszelkich nie- szczêœæ: „oto ofiarujemy ci wino, którego siê domaga³eœ”. Z kolei zwracaj¹c siê do zebranych przypomina, ¿e kosztowaæ tego wina w tym dniu mog¹ jedynie ci, którzy minionej nocy powstrzymali siê od relacji seksualnych. Œwiêtowanie za- czyna siê oko³o ósmej rano i trwa kilka godzin. Wszystko dokonuje siê w atmos- ferze spokoju i wzajemnej przyjaŸni. Ceremonii przeb³agania towarzysz¹ rado- sne œpiewy i rytmy tam-tamów. Rozchodz¹c siê potem do swoich domów, wielu zaprasza swych przyjació³ na dalsze œwiêtowanie pod strzech¹. Te towarzyskie przyjêcia przeci¹gaj¹ siê czasem do kilku dni.

4. DARA MEDIMI (ŒWIÊTO DZIEWCZ¥T) Z nastaniem pory deszczowej pod koniec maja, gdy zasiany mil zaczyna kie³- kowaæ, organizowane s¹ tañce dziewcz¹t. Zazwyczaj robi¹ to ich rodzice. Usta- laj¹ oni konkretny dzieñ i miejsce spotkania oraz powiadamiaj¹ o tym pozosta- ³ych mieszkañców wioski. Na takich wystêpach dziewczêta tañcz¹ i œpiewaj¹. Wszyscy inni przygl¹daj¹ siê tylko. Œwiêto m³odocianych dziewcz¹t organizuj¹ przewa¿nie zamo¿niejsi. Czyni¹ to w celu zasygnalizowania mieszkañcom wio- ski, ¿e maj¹ córkê na wydaniu, gotow¹ do wyjœcia za m¹¿. Biedniejszych na to nie staæ. Nie znaczy to oczywiœcie, ¿e dziewczêta z rodzin ubo¿szych nie mog¹ braæ w tych tañcach udzia³u. 214 MARIAN BIERNAT

5. ŒWIÊTO DESZCZU W zasadzie œwiêto deszczu organizowane jest przez ludzi klanu szefa desz- czów. Podobnie jak przed innymi œwiêtami, najpierw czynione s¹ pewne przygo- towania. Przedstawiciele wspomnianego klanu bior¹ 3 lub 4 worki milu (rodzaj prosa), dziel¹ to pomiêdzy bliskich i krewnych, aby ka¿dy z nich przygotowa³ z tego wino (bilbil). Gdy wino jest ju¿ gotowe, og³asza siê wszystkim mieszkañ- com s¹siaduj¹cych wiosek, ¿e w oznaczonym dniu, szef deszczów (bay maza van) bêdzie œwiêtowa³ pamiêæ swego pradziadka, by wype³niæ jego testament. W przeddzieñ zapowiedzianej uroczystoœci, kobiety i dziewczêta tego klanu czê- stuj¹ winem, tañcz¹ i œpiewaj¹ ca³¹ noc, a¿ do rana. W³aœciwe œwiêto zaczyna siê dopiero rankiem, w domu szefa deszczów, oko³o godziny ósmej rano. Uczest- nicz¹ w nim wszystkie klany spowinowacone z szefem deszczów. Mê¿czyŸni przywdziewaj¹ na tê okazjê œwi¹teczne odzienie, zwane „gandura” i zrobione z 15-30 kawa³ków samodzia³u. Oprócz tego, maj¹ przy sobie dodatkowe okrycie „borgo”, s³u¿¹ce jako ochrona przed s³oñcem. Kobiety natomiast zgodnie z tradycj¹, przystrojone s¹ jedynie w wi¹zanki œwie¿ych liœci okrywaj¹ce przed- ni¹ i tylni¹ czêœæ tu³owia. Po po³udniu wszyscy przenosz¹ siê do zagrody naj- starszego brata szefa deszczów. Równie¿ i to spotkanie odbywa siê przy czêsto- waniu winem, tañcach i zabawie. Po pewnym czasie wszyscy uczestnicy œwiêta wracaj¹ do domu szefa desz- czów. Ch³opcy i dziewczêta wchodz¹c na teren zagrody, zatrzymuj¹ siê przy zbu- dowanym z luŸno pouk³adanych kamieni domku i œpiewaj¹ refren: „Przychodzê zobaczyæ szefa, który b³yszczy jak ogieñ”. Potem szef deszczów ponownie czê- stuje wszystkich winem. Takie œwiêto w zasadzie odbywa siê co dwa lub trzy lata, szczególnie wów- czas, gdy rodzinê szefa deszczów nawiedza jakieœ nieszczêœcie. Wieczorem œwiê- to siê koñczy i wszyscy wracaj¹ do swoich domów.

XIII. TABU Zgodnie z tradycj¹, rodziny z jednej i drugiej strony (teœciowie) nie mog¹: – razem siê myæ, – za³atwiaæ potrzeb fizjologicznych w obecnoœci innej osoby, – spaæ na macie teœciowej i ziêcia, – jeœæ w obecnoœci teœciowej, – mieæ relacje intymne z ¿on¹ teœcia lub ziêcia. W ka¿dej rodzinie Dabów obowi¹zuj¹ ponadto nastêpuj¹ce zakazy: – kobiecie nie wolno siê myæ wewn¹trz zagrody, – wyrzucaæ odpadków poza ogrodzenie, – wchodziæ na teren zagrody inaczej, jak tylko przez przeznaczone na to ofi- cjalne wejœcie, LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 215

– robiæ jak¹kolwiek toaletê, – wchodziæ na teren zagrody w pogoni za kimœ bez dania znaku uderzaj¹c w kamieñ przed wejœciem, – przechodziæ kobiecie przez rzekê s¹siedniej wioski, wiêcej ni¿ trzy razy, – wchodziæ na wielkie drzewo, gdzie nikogo nie ma, – kobiecie rodziæ na terenie zagrody, nawet w nag³ym przypadku, – przyjmowaæ cokolwiek od kogoœ przez p³ot, – goliæ g³owê na terenie zagrody, – kowalowi – grabarzowi spo¿ywaæ posi³ek na terenie zagrody zmar³ego w dniu pogrzebu.

PODSUMOWANIE Podstawowym zadaniem misjonarza jest – jak wiadomo – ewangelizacja. Ta jednak nie ogranicza siê wy³¹cznie do nauczania prawd wiary i zasad moralno- œci. Chc¹c skutecznie realizowaæ podjête zobowi¹zania, misjonarz musi wpierw wejœæ niejako w œrodowisko. Musi poznaæ miejscowych ludzi, ich uwarunkowa- nia bytowe i socjalne, jak równie¿ zwyczaje i wierzenia, które praktycznie wy- znaczaj¹ ich codzienny rytm ¿ycia. Realizacji tego zadania poœwiêci³em wiele czasu. Z tego powodu, po wielu latach pracy w œrodowisku Dabów, zrodzi³ siê po- mys³ spisania zdobytej wiedzy i doœwiadczeñ. Tekst ten, choæ mo¿e miejscami nie ma charakteru w pe³ni naukowego, to jednak mo¿e stanowiæ pewien przy- czynek, pewne uzupe³nienie s³u¿¹ce lepszemu poznaniu kultury i zwyczajów ludu Daba.

P.S. Od redakcji W obecnym roku (2005) wydane zosta³y opracowania trzech tomów Msza³u z czytaniami oraz modlitewnika w jêzyku Daba autorstwa o. Mariana Biernata. Poniewa¿ prawie ca³y nak³ad zosta³ wys³any do Kamerunu, wiêc te cztery, spo- rych rozmiarów pozycje, s¹ w Polsce dostêpne tylko w kilku miejscach, m.in. w Bibliotece Narodowej w Warszawie, w bibliotece Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie oraz w bibliotece Wy¿szego Seminarium Duchownego Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Obrze. 216 MARIAN BIERNAT LUD DABA Z PÓ£NOCNEGO KAMERUNU – JEGO HISTORIA, TRADYCJE I WIARA 217

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

ZDZIS£AW KRUCZEK Congregatio Sancti Michaelis Archangeli

Ró¿norodnoœæ s³u¿by na misjach Z misjonarzem z Papui-Nowej Gwinei rozmawia Franciszek Jab³oñski

A Diversity of Missionary Service. F. Jab³oñski Talks to a Missionary from Papua New Guinea

Ks. F. Jab³oñski (FJ) Gdy spotykam siê z misjonarzami, moje rozmowy z nimi dotycz¹ najczêœciej pos³ugi duszpasterskiej. Tym razem chcia³bym spojrzeæ na misjonarza jako na badacza kultury ludzi, wœród których przysz³o mu ¿yæ; historyka, który pragnie zachowaæ przed zapomnieniem pocz¹tki dzia³alnoœci misyjnej na ewangelizowa- nych ziemiach. Wspania³ym przyk³adem takiego misjonarza jest o. Zdzis³aw Kru- czek, michaelita pracuj¹cy w Papui-Nowej Gwinei. Jak to siê sta³o, ¿e sta³eœ siê w³aœnie takim misjonarzem-badaczem i naukow- cem?

Ks. Zdzis³aw Kruczek CSMA (ZK) Kiedy w lutym 1977 r. po raz pierwszy przyby³em do Papui-Nowej Gwinei (PNG), zauwa¿y³em, ¿e wiele szczegó³ów miejscowej kultury odchodzi w zapo- mnienie. Dotyczy³o to szczególnie m³odego pokolenia. Gdy przychodzi³o mi np. rozmawiaæ z parafianami nt. tradycyjnych zwyczajów i prosi³em o wyt³umacze- nie pewnych ich sposobów bycia i postêpowania, nie umieli siê odpowiednio odnieœæ do tego, co przesz³e. Problemy pojawia³y siê zw³aszcza wówczas (i tak jest do dziœ), kiedy nadarza³a siê sposobnoœæ, by pewne kulturowe wzorce wdra- ¿aæ w realia ewangeliczne. Wtedy bardzo czêsto m³odsze pokolenie, proszone o sugestie i interpretacjê ze swego punktu widzenia, zdradza³o zak³opotanie i nie by³o w stanie radziæ sobie z „przesz³oœci¹”. Poniewa¿ historyczna przesz³oœæ mnie interesowa³a i mia³em nawet mo¿liwoœæ podjêcia studium historii Koœcio³a na KUL-u przed wyjazdem na misje, st¹d zaczê³o mnie nurtowaæ nastêpuj¹ce 218 ZDZIS£AW KRUCZEK zagadnienie: skoro krajowcy tak szybko zapominaj¹ szczegó³y dotycz¹ce ich w³asnej kultury, to ile z tego wszystkiego, co wydarzy³o siê w górskich terenach PNG od momentu pojawienia siê tam pierwszych bia³ych przybyszów (a w tym i misjonarzy), zachowa siê w umys³ach ich najm³odszych pokoleñ? Wkrótce od- kry³em, ¿e wiele historyjek i szczegó³ów dotycz¹cych tego tematu pamiêta po- kolenie starsze. Ale owa starszyzna powoli i nieub³aganie wykrusza³a siê, a w chwili obecnej ¿yj¹ jeszcze tylko nieliczni, którzy pamiêtaj¹, jak pierwsi „ciekawscy” z Australii i z innych krajów pojawiali siê w górach i jak powoli wdra¿ali ich mieszkañców w detale przyniesionej przez siebie cywilizacji.

FJ: W jaki sposób zacz¹³eœ siê do tego wszystkiego ustosunkowywaæ? ZK: Po szeœciomiesiêcznym wprowadzeniu w duszpasterskie szczegó³y mi- syjne w diecezji Mount Hagen, w lipcu 1977 r. zosta³em skierowany na parafiê w Kuruk k. Mount Hagen. Parafia ta ma swoiste zwi¹zki z rejonem Melpa, gdzie w 1934 r. sw¹ misyjn¹ pos³ugê rozpocz¹³ amerykañski werbista, o. Wilhelm Ross. Niemal¿e od samych pocz¹tków swej dzia³alnoœci o. Ross da³ siê poznaæ nie tylko tym z Wilya i Rebiamul, miejscowoœci gdzie na sta³e zamieszka³ i gdzie nieco póŸniej uformowa³o siê opodal miejskie osiedle Mount Hagen, ale i tym, którzy ¿yli w pewnym oddaleniu od tych osiedli. A wiêc parafianie z Kuruk pa- miêtali o. Rossa i przy ró¿nych okazjach snuli o nim opowieœci. A poniewa¿ w momencie mego pojawienia siê w diecezji o. Ross ju¿ nie ¿y³, st¹d z uwag¹ wys³uchiwa³em wiele historii dotycz¹cych jego osoby. Niestety, nie zawsze te opowieœci i przedstawiane w nich fakty pokrywa³y siê ze sob¹. Okolicznoœci te powodowa³y we mnie coraz to wiêksz¹ ciekawoœæ i g³ód za prawdziwym obra- zem tego, co dzia³o siê przed laty. Nie œpieszy³em siê jednak, by rozpocz¹æ kwerendê nt. pierwszych kontak- tów z góralami PNG. Powodów by³o kilka: w pocz¹tkowym okresie mojej po- s³ugi realizowa³em siê w nowogwinejskim duszpasterstwie misyjnym, rozkoszo- wa³em siê piêknem okolic, cieszy³y mnie nieustanne „nowoœci” odkrywane u moich parafian i wystarcza³y mi szczegó³y dotycz¹ce PNG przekazywane przez innych, starszych ode mnie misjonarzy. Ponadto w latach 1981-1982 postanowi- ³em podj¹æ zaoczne studia na Uniwersytecie w Armidale (Australia) oraz ci¹gle pog³êbia³em znajomoœæ jêzyka angielskiego i neo-melanezyjskiego (potocznie zwanym pidgin lub tok pisin). To wszystko i inne jeszcze okolicznoœci sprawi³y, ¿e ciekawoœæ, o której wspomnia³em, mala³a.

FJ: Ale wygl¹da na to, ¿e owa malej¹ca ciekawoœæ nie wygas³a zupe³nie? ZK: Wrêcz przeciwnie. Odrodzi³a siê i wzmog³a. Na pocz¹tku 1986 r., na polecenie ówczesnego prze³o¿onego generalnego naszego zgromadzenia, po oœmiu i pó³ latach pobytu w Kuruk, opuœci³em ukochan¹ parafiê i przenios³em siê na teren nowo utworzonej po s¹siedzku diecezji Wabag. Biskup poprosi³ mnie RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 219 o poprowadzenie misyjnej parafii w Wanepap. Kiedy tam przyby³em, na nowo pojawi³y siê pytania: kto przyby³ tu pierwszy, jak to siê sta³o, ¿e ów teren by³ du¿o póŸniej ewangelizowany, ani¿eli ten w rejonie Melpa, kto by³ odpowiedzial- ny za ca³oœæ przedsiêwziêæ, dlaczego parafia Wanepap, mimo i¿ wiod¹ca na polu inwestycji i projektów, jawi³a siê o wiele trudniejsz¹ ani¿eli ta w Kuruk? Z taki- mi pytaniami up³ynê³y mi kolejne trzy lata w drugiej parafii misyjnej i niepo- strze¿enie nadszed³ termin mojego urlopu. Wtedy poczu³em, ¿e jestem gotowy i zdeterminowany, by zg³êbiæ historiê misji na terenie diecezji Wabag. Wyje¿d¿a- j¹c wiêc na przys³uguj¹cy mi urlop i korzystaj¹c ze sposobnoœci sabatycznej przerwy, powiedzia³em biskupowi i swoim prze³o¿onym, ¿e jestem zaintereso- wany studiami i ¿e potrzebujê na nie przynajmniej dwa lata. Biskup i prze³o¿eni przychylili siê do moich sugestii i tak, w toku odbywanych studiów, opracowa- ³em historiê diecezji Wabag. W tym samym (1991) roku praca ta ukaza³a siê dru- kiem w jêzyku polskim. Kiedy powróci³em do PNG, mój zakonny wspó³brat, który pracowa³ na s¹siedniej parafii, uraczy³ mnie krótk¹, ale w tamtym czasie wa¿n¹ dla mnie myœl¹, ¿e od tej pory, od kiedy uzyska³em census naukowy, po- winienem prowadziæ kwerendy na tematy, które s¹ w zasiêgu moich zaintereso- wañ oraz opracowywaæ dalej kolejne szczegó³y dotycz¹ce misyjnych zmagañ w PNG. Ta uwaga zelektryzowa³a mnie! FJ: I teraz sprawy potoczy³y siê lawinowo. ZK: Mo¿e tak bym tego nie ujmowa³. Ale pewne rocznice zaczê³y pracowaæ na moj¹ korzyœæ. W roku 1992 up³ywa³o dziesiêæ lat od powo³ania do istnienia diecezji Wabag. Znaj¹c ju¿ pewne szczegó³y dotycz¹ce jej historii, postanowi- ³em pouzupe³niaæ braki, jakie zakrad³y siê do mego pierwszego opracowania (doktorat) i podprowadzi³em opis diecezji do czasu, kiedy œwiêtowa³a ona swe pierwsze dziesiêciolecie. Aby przybli¿yæ treœæ opisu nie znaj¹cym jêzyka polskie- go, opublikowa³em te¿ tê pracê w jêzyku angielskim. W rok potem opuœci³em diecezjê Wabag i przenios³em siê ponownie do Mount Hagen. Niemniej to, cze- go ze studium i z kwerend o diecezji Wabag siê dowiedzia³em, zaczê³o teraz owocowaæ, a okazj¹ ku temu sta³a siê przypadaj¹ca w 1997 r. rocznica z³otego jubileuszu katolickiej dzia³alnoœci misyjnej na terenie diecezji Wabag. Powsta³o zatem zamówienie na nowe opracowanie, tym razem wystosowane przez sam¹ diecezjê Wabag. Musia³em oczywiœcie w tym przypadku uwzglêdniæ fakt, ¿e opis powinien byæ sporz¹dzony w jêzyku neo-melanezyjskim i ¿e winien obejmowaæ dok³adnie 50 lat dzia³alnoœci misyjnej poczynaj¹c od roku 1947. Tym razem wiêc znacznie poszerzy³em treœæ opisu dotycz¹cego lat 1947-1987, na nowo pouzupe³- nia³em konieczne szczegó³y, skorygowa³em wykryte w poprzednich opracowa- niach b³êdy, przeprowadzi³em samokrytykê pracy obejmuj¹cej pierwsze dziesiê- ciolecie diecezji (1982-1992), przestudiowa³em kolejne materia³y dotycz¹ce okresu dzia³alnoœci diecezji ostatnich jej piêciu lat i w koñcu przekaza³em pozy- cjê zatytu³owan¹ 50 Yia bilong Katolik Sios bilong Enga Provins (1947-1997) 220 ZDZIS£AW KRUCZEK do druku w Indiach. Publikacja ukaza³a siê na czas, a koszty ca³oœci nak³adu po- kry³a diecezja Wabag. FJ: Czy tylko historia diecezji ciê ujê³a, czy te¿ zainteresowa³eœ siê jeszcze innymi tematami? ZK: Dobrze wiemy, ¿e w pracy ka¿dego misjonarza i misjonarki konieczna jest znajomoœæ miejscowych zwyczajów, przekonañ, tradycyjnej religijnoœci itp. Maj¹c to na wzglêdzie, postanowi³em siê podzieliæ swoimi „odkryciami” i opu- blikowa³em kilka artyku³ów, przyczynków i wywiadów w jêzyku neo-melanezyj- skim, angielskim i polskim dotycz¹cych nie tylko historii np. parafii Wanepap czy Kasap, ale tak¿e tych w³aœnie, wspomnianych przed chwil¹ aspektów. St¹d to w formie ksi¹¿kowej, a potem w formie artyku³u zamieszczonego w „Cata- lyst”, opublikowa³em rzecz w jêzyku angielskim, a dotycz¹c¹ tradycyjnych form ma³¿eñstwa w cywilnej prowincji Enga (diecezja Wabag). Nastêpnie nt. trady- cyjnych przekonañ mieszkañców Enga ukaza³ siê artyku³ w „Verbum SVD”. W tym samym periodyku zamieœci³em tak¿e artyku³ przedstawiaj¹cy genezê po- cz¹tków pierwszego centrum katechetycznego na terenie diecezji. Inne prace do- tycz¹ce Koœcio³a katolickiego w Enga maj¹ mniej znacz¹cy charakter np. Powrót Pana Jezusa czyli o jednej procesji Bo¿ego Cia³a (w druku), a jeszcze inne s¹ powielaniem tego, co opisa³em np. ksi¹¿kach (por. np. artyku³: Katolicka Ewan- gelizacja misyjna w Enga w Papui-Nowej Gwinei do roku 1982). FJ: O ile wiem, Twój pobyt w Enga trwa³ tylko szeœæ lat. Co nast¹pi³o potem? ZK: Kolejny etap moich akademickich poszukiwañ przypada na okres po- bytu w Rebiamul (Mount Hagen) od roku 1993 do koñca roku 2004. Po przyby- ciu do archidiecezji zarysowa³y siê przede mn¹ dwa zasadnicze zadania: koordy- nacja prac dotycz¹cych organizowania struktur zgromadzenia michaelitów w PNG i prowadzenie wyk³adów w Wy¿szym Seminarium Duchownym Dobre- go Pasterza w Fatimie. Niemniej „bakcyl”, którym siê w Enga zarazi³em, by ba- daæ i pisaæ, umocni³ siê i tkwi we mnie do tej pory. Gdy mowa o prowadzeniu poszukiwañ akademickich w latach 1993-2004, to wyró¿ni³bym w tym okresie kilka zasadniczych nurtów: zainteresowanie histori¹ misyjn¹ archidiecezji Mo- unt Hagen; prace dotycz¹ce wyk³adanego w seminarium przedmiotu; prace ma- j¹ce zwi¹zek z histori¹ zgromadzenia, ¿yciem i dzia³alnoœci¹ za³o¿yciela, b³ogo- s³awionego Bronis³awa Markiewicza; prace dotycz¹ce pewnych aspektów Histo- rii Koœcio³a Powszechnego; i w koñcu nurt okolicznoœciowy. FJ: Zacznijmy zatem od tego pierwszego nurtu: historia misyjna archidiece- zji Mount Hagen. ZK: Idea, by opracowaæ pierwsze piêædziesi¹t lat dzia³alnoœci misyjnej na te- renie obecnej archidiecezji Mount Hagen pojawi³a siê, kiedy w 1997 r. poproszono RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 221 mnie o prowadzenie wyk³adów na Uniwersytecie S³owa Bo¿ego w Madang. Jest ona w jakimœ sensie dalszym ci¹giem tego, czym siê w Enga na serio zaintereso- wa³em. Uzmys³owi³em sobie wówczas, ¿e moje pytania z pierwszych lat pobytu na terenie archidiecezji (wówczas diecezji) pozostaj¹ bez odpowiedzi i ¿e prowa- dz¹c wyk³ady i nawi¹zuj¹c do historii dzia³alnoœci misyjnej w Melanezji i w PNG, nie sposób zapoznaæ siê wystarczaj¹co z tematyk¹, bo to wszystko, co oferowa³y w tamtym czasie na ten temat opracowania, by³o niewystarczaj¹ce. Kalkulowa³em zatem, ¿e zg³êbiaj¹c tajemnice historii misji w archidiecezji, muszê poznaæ t³o dzia- ³alnoœci misji na przynale¿nych wyspach i na wybrze¿u kraju i muszê w tym stu- dium uwzglêdniæ ca³y interior górski. To w koñcu przekonywa³o mnie, i¿ zg³êbia- j¹c tak zagadnienie, poszerzê sw¹ wiedzê o Koœciele katolickim w ca³ej PNG i do- wiem siê te¿ takich szczegó³ów, które niekoniecznie maj¹ zwi¹zek z misjami, ale ogólnie dotycz¹ wielu tradycyjnych praktyk i zachowañ, a które na codzieñ umy- ka³y uwadze nawet tych osób, które pamiêta³y pierwszych odkrywców interioru i misjonarzy pionierów. W koñcu wa¿nym argumentem by³o i to, ¿e podejmuj¹c temat o katolickich misjach w archidiecezji Mount Hagen w latach 1934-1984, oca- lê od zapomnienia coœ, czego zapomnieæ nikomu nie wolno, a zw³aszcza katoli- kom z górskich terenów PNG. Maj¹c tak szeroki temat przed sob¹, nie próbowa- ³em publikowaæ czegoœ dodatkowo, co dotyczy³oby archidiecezji. Ale to nie zna- czy, ¿e nie podejmowa³em innych zagadnieñ. FJ: To znaczy? ZK: Rozpocz¹³em studium nad histori¹ misji w Melanezji i w jakimœ sensie na ca³ym Pacyfiku oraz w Australii. Fakt podjêcia siê wyk³adów na temat chrze- œcijañstwa w Melanezji i z historii Koœcio³a powszechnego uprzytomni³ mi, ¿e wszystko to, co chcia³em przekazaæ studentom nt. chrzeœcijañstwa w Melanezji, musia³em najpierw z wielkim trudem wyszukiwaæ, kolekcjonowaæ, w jakimœ sen- sie po swojemu opracowywaæ i do wielu aspektów ustosunkowaæ siê krytycznie. To jest powód, dla którego rozpocz¹³em na ten temat pisaæ artyku³y i przeprowa- dzaæ wywiady, np. takie, jak te publikowane na ³amach „Neue Zeitschrift für Missionswissenschaft”, „Mi-cha-el CSMA”, „Przegl¹du Powszechnego”, „Biu- letynu Misyjnego Archidiecezji GnieŸnieñskiej” czy „Nurtu SVD”. FJ: A czego dotyczy kolejny nurt Twoich badañ naukowych? ZK: Generalnie zgromadzenia zakonnego, którego jestem cz³onkiem. Od kiedy nasza michaelicka wspólnota rozpoczê³a rekrutacjê miejscowych m³odzieñ- ców, uzmys³owi³em sobie, ¿e nie posiadamy ¿adnych materia³ów w jêzyku an- gielskim czy neo-melanezyjskim dotycz¹cych naszego charyzmatu, pos³annic- twa, postaci za³o¿yciela, naszej historii i naszej obecnoœci w Koœciele powszech- nym, a w tym obecnoœci w PNG i w Australii. St¹d zrodzi³a siê pilna potrzeba, by m³odym ludziom z PNG, zg³aszaj¹cym siê do naszego zgromadzenia, oprócz 222 ZDZIS£AW KRUCZEK oficjalnych modlitw wspólnotowych i Konstytucji udostêpniaæ w jêzyku angiel- skim tak¿e wszelkie materia³y, opracowania i t³umaczenia wrêcz konieczne w formacji wstêpnej, zasadniczej i tej tzw. ci¹g³ej. W 1995 r. nasza wspólnota w PNG powo³a³a do ¿ycia anna³ „Mi-cha-el CSMA”, gdzie bez wiêkszych k³o- potów mo¿e wypowiadaæ siê i uwzglêdniaæ konieczne a niekiedy kontrowersyj- ne dla niej tematy. To w³aœnie na jego ³amach opublikowa³em kilka w³asnych prac dotycz¹cych omawianego zagadnienia; s¹ to m.in.: 35 lat dzia³alnoœci Zgro- madzenia michaelitów w Papui-Nowej Gwinei, Sotpela Histori bilong ol Lain Maikalait ol i wok na i stap 25 yia long Papua Niugini, Beatifikesen bilong tupe- la Maikalait Martir, On the Path to Holiness: The life and work of the Founder of the Michaelites. W tym te¿ czasie, by przekonywaæ o potrzebie dzia³alnoœci michaelitów w PNG i naszym pos³annictwie w tym kraju, opublikowa³em sporo artyku³ów w kleryckim kwartalniku naszego Zgromadzenia „Wspólnota ”: Plano- wana przysz³oœæ naszej dzia³alnoœci w Papui-Nowej Gwinei, Dar czy intruzi?, Michaelici w Papui-Nowej Gwinei (1992-1998), Wiadomoœci z Delegatury, Garœæ szczegó³ów o domu zakonnym w Mount Hagen, Dzia³alnoœæ Zgromadzenia œw. Micha³a Archanio³a w Papui-Nowej Gwinei i Australii, Nowa Gwinea w eterze i Doœwiadczenia michalitów w Papui-Nowej Gwinei na polu inkulturacji. Bêd¹c œwiadomym, ¿e pocz¹tki zgromadzenia tkwi¹ swymi korzeniami w Miejscu Piastowym postanowi³em ju¿ podczas swoich studiów w seminarium opracowaæ historiê tej parafii. Najpierw powsta³a 40-stronicowa praca semina- ryjna pt.: Pocz¹tki parafii w Miejscu Piastowym. PóŸniej, w 1976 r. pracê tê po- szerzy³em (Parafia Rzymsko-katolicka w Miejscu Piastowym do 1772 roku) i na jej podstawie uzyska³em tytu³ magistra. W 1997 r. praca ta ukaza³a siê drukiem. Maj¹c wiêc pod rêk¹ mo¿liwie wiarygodny i opublikowany tekst, postanowi³em go wydrukowaæ w czêœciach (jako artyku³y) w kolejnych numerach anna³u „Mi- cha-el CSMA” w jêzyku angielskim. Uczyni³em tak znowu z myœl¹ o naszych kandydatach i m³odych cz³onkach w zgromadzeniu, wywodz¹cych siê z Papui- Nowej Gwinei, by dostarczyæ im nieco Ÿróde³ na temat tej placówki, gdzie za- wi¹za³y siê dwa zgromadzenia zakonne michaelitów i michaelitek. FJ: Wspomnia³eœ wczeœniej, ¿e prowadzi³eœ tak¿e badania nad pewnymi aspektami historii Koœcio³a powszechnego. Czy móg³byœ nieco przybli¿yæ ten nurt swojej pracy? ZK: Ró¿norakie prace dotycz¹ce tej sfery powstawa³y po prostu, z potrzeby serca, albo z potrzeby dzielenia siê w³asnymi przemyœleniami na tematy, które wspó³czesnoœæ bol¹ i drêcz¹. I tak kolejno rodzi³y siê artyku³y, do których m.in. nale¿¹: Spory o akomodacjê w dziejach misji w XVII i XVIII wieku, Prawos³awie i katolicyzm w Rosji, Akomodacja: Dzieje misji w Chinach, Sekty: Niewygodna Matka Bo¿a, Zas³ugi Ottona z Bambergu w dziele misyjnym Pomorza oraz Grze- gorz Wielki a Misje. RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 223

FJ: I jeszcze kilka s³ów na temat, jak sam go na pocz¹tku naszej rozmowy nazwa³eœ, nurtu okolicznoœciowego Twojej pracy. ZK: Od czasu do czasu maj¹ miejsce sytuacje, które sk³aniaj¹ do wypowiedzi na ten lub ów temat. W takich w³aœnie okolicznoœciach powstawa³y moje kolejne artyku³y: Zarys dziejów Papui-Nowej Gwinei (w 25-lecie niepodleg³oœci kraju), Moje Œwiêta Bo¿ego Narodzenia w Papui-Nowej Gwinei, Misjonarze wœród ³ow- ców g³ów: Ziemia, œwinia, kobieta...( wywiad wspó³autorski), 25-lecie pracy mi- syjnej, Pierwotne wierzenia i zwyczaje mieszkañców Papui-Nowej Gwinei wyko- rzystywane w pracy misyjnej (wywiad przeprowadzony 18-06-2000). Muszê w tym miejscu dodaæ, ¿e to oczywiœcie nie wszystkie moje prace tego typu. FJ: Jednym zdaniem: nie masz powodów, by wstydziæ siê swojego dorobku, nazwijmy go naukowo-literackiego, na misjach. ZK: Wiele z moich prac ma charakter typowo opisowy (przyczynkarski) i trudno w nich doszukiwaæ siê czegoœ, co mia³oby charakter naukowy. Zdecy- dowana wiêkszoœæ z nich wi¹¿e siê zasadniczo z konkretnym zapotrzebowaniem. Maj¹c w³aœnie to zapotrzebowanie bardzo mocno na uwadze i kieruj¹c siê nim priorytetowo, jestem œwiadom, ¿e niekiedy, z tego w³aœnie powodu, ucierpia³y w nich aspekty natury naukowej. St¹d dopatrzeæ siê w mych pismach mo¿na wie- lu braków i niedoci¹gniêæ. Niemniej w badaniach zawsze stara³em siê dorówny- waæ akademickim standardom, jakie obowi¹zuj¹ w Polsce i zagranic¹. FJ: ¯yczê wiêc wielu kolejnych, owocnych badañ i ciekawych artyku³ów. Dziêkujê za rozmowê.

PUBLIKACJE KS. DR. ZDZIS£AWA KRUCZKA CSMA:

I Praca seminaryjna: Pocz¹tki parafii w Miejscu Piastowym, „Mi-cha-el CSMA” 4(1998), s. 58-72.

II Praca magisterska (licencjacka): Parafia Rzymsko-Katolicka w Miejscu Piastowym do 1772 roku, Madang 1997, 88s.

III Rozprawa doktorska (kwalifikacyjna I stopnia): Dzia³alnoœæ misyjna Koœcio³a katolickiego w Prowincji Enga w Papui-Nowej Gwinei (1947-1987) (dysertacja napisana przy Katedrze Teologii Misji ATK), Pieniê¿no 1991, 164s.

IV Dysertacja habilitacyjna: Misje katolickie w archidiecezji Mount Hagen w Papui-Nowej Gwinei 1934-1984, Mount Hagen 2005, 452s. 224 ZDZIS£AW KRUCZEK

V Pozosta³e

Ksi¹¿ki 1. A Decade of Struggles: The First Ten Years of Wabag Diocese in Enga Province (1982-1992), Madang 1995, 132s. Wœród górali w rajskim buszu: Ob- raz dzie³a misyjnego w PNG na przyk³adzie diecezji Wabag, Marki 1997, 144s. (spolszczona wersja A Decade of Struggles ). 2. 50 Yia bilong Katolik Sios bilong Enga Provins (1947-1997), Indore 1997, XXIX+342s. 3. Dzieje Misji w Centralnych Górach Nowej Gwinei w Archidiecezji Mount Hagen w latach 1934-1984, Marki 2000, 488s. 4. Marriage among Engans of Papua New Guinea: facts, meanings and structures, Mount Hagen 2001, 68s.

Artyku³y 1. The Beginning of Miejsce Piastowe Parish, „Mi-cha-el CSMA” 1(1995), s.7-14. 2. Sotpela Histori bilong ol Lain Maikalait ol i wok na i stap 25 yia long Papua Niugini, „Mi-cha-el CSMA” 1(1995), s.15-24. 3. Œladami wra¿liwego Flamandczyka, „Mi-cha-el CSMA” 1(1995), s.47-55. 4. Philosophical Approach to History, „Mi-cha-el CSMA” 1(1995), s.65-69. 5. Implanting the Gospel in Fiji, „Neue Zeitschrift für Missionswissenschaft” 51(1995) nr 3, s.161-173. 6. Spory o akomodacjê w dziejach misji w XVII i XVIII wieku, „Mi-cha-el CSMA” 2(1996), s.13-19. 7. The First Catholic Missionary Ventures in Papua New Guinea, „Neue Ze- itschrift für Missionswissenshaft” 52(1996) nr 2, s.121-125. 8. A Brief History of the Congregation of St. Michael the on the occasion of its Centenary, „Mi-cha-el CSMA” 3(1997), s.26-30. 9. The Church Building in Miejsce Piastowe, „Mi-cha-el CSMA” 3(1997), s.31-39. 10. Katolicka Ewangelizacja Misyjna w Enga w Papui-Nowej Gwinei do roku 1982, „Mi-cha-el CSMA” 3(1997), s.91-116. 11. The Present Territory of Papua New Guinea with regard to the Admini- strative Structure of the Inaugural Catholic Mission in Oceania, „Neue Zeit- schrift für Missionswissenshaft” 53(1997) nr 3, s.227-229. 12. Hospitality and Communication, „Garamut: DWU Staff Newsletter” (1998) January-February, s.3-4. RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 225

13. Traditional Convictions and Christianity among the People of Enga, „Verbum SVD” 39(1998) nr 1, s. 85-91. 14. Pocz¹tki Ewangelizacji w Australii i Oceanii, „Przegl¹d Powszechny” (1998) nr 11 (927), s.172-178. 15. Beatifikesen bilong Tupela Maikalait Martir, „Mi-cha-el CSMA” 5(1999), s.11-19. 16. Income of the Miejsce Parish from the time of its origin up to 1772, „Mi- cha-el CSMA” 5(1999), s.55-64. 17. Zarys dziejów Papui-Nowej Gwinei (w 25-lecie niepodleg³oœci kraju), „Mi-cha-el CSMA” 6(2000), s.9-25. 18. Missionary attempts in Melanesia during the pre-colonial era, „Mi-cha- el CSMA” 6(2000), s.34-67. 19. The parishioners of Miejsce Piastowe Parish up to 1772, „Mi-cha-el CSMA” 7(2001), s.32-43. 20. Christianity in Melanesia in Colonial Times, „Mi-cha-el CSMA” 7(2001), s.72-126. 21. Enga Marriages in the Past and at Present, „Catalyst” 32(2002) nr 2, s.130-164. 22. Misyjne zmagania na Nowej Gwinei – cz.I, „Biuletyn Misyjny Archidie- cezji GnieŸnieñskiej › BMAG” (2002) nr 3 (17), s.15-23; cz.II, „BMAG” (2002) nr 4 (18), s.20-32; cz. III, „BMAG” (2003) nr 1 (19), s.17-28. 23. Prawos³awie i katolicyzm w Rosji, „Zwiastowanie” 11(2002) nr 3, s.79-87. 24. The beginnings of the first Catechist Training Centre in Enga, „Verbum SVD” 43(2002) nr 3, s.309-329. 25. Chrzeœcijañstwo w Melanezji w dobie post-kolonialnej (czasy obecne), „Nurt SVD” (2002) nr 4 (99), s.173-201. 26. Pastoral work in Miejsce Piastowe Parish before the partition of Poland, „Mi-cha-el CSMA” 8(2002), s.19-33. 27. 35 lat dzia³alnoœci Zgromadzenia michaelitów w Papui-Nowej Gwinei, „Mi-cha-el CSMA” 11(2005), s.89-112.

Skrypty 1. The History of the from Her Beginnings up to the We- stern Reformation, Fatima 2001, 236s. (skrypt dla studentów Wy¿szego Semina- rium Duchownego Dobrego Pasterza w Fatimie, PNG). 2. Christianity on Melanesian Soil, Fatima 2002, 124s. (skrypt dla studen- tów Wy¿szego Seminarium Duchownego Dobrego Pasterza w Fatimie, PNG). 226 ZDZIS£AW KRUCZEK

Przyczynki 1. Uczciwie godziæ siê z rzeczywistoœci¹, „Wspólnota Michael” (1981) nr 2, s.9-13. 2. ‘Singsing’, „Wspólnota Michael” 1981 nr 3, s.45-46. 3. S³ów kilka o tradycji religijnej w Papui-Nowej Gwinei, „Przegl¹d Katolic- ki” (1984) nr 8, s.10-11. 4. Moje Œwiêta Bo¿ego Narodzenia w Papui-Nowej Gwinei, „Wspólnota Mi- chael” (1989) nr 3, s.3-5. 5. Planowana przysz³oœæ naszej dzia³alnoœci w Papui-Nowej Gwinei, „Wspólnota Michael” (1990) nr 2, s.13-18. 6. Ludzie œwieccy i bracia zakonni w dziele misyjnym w Papui-Nowej Gwi- nei, „Papieskie Intencje Misyjne” (1992) nr 6, s.6-7. I missionari laici e i fratelli religiosi nei paesi missionari sull’esempio di Papua Nuova Gvinea, „Mi-cha-el CSMA” 6(2000), (t³um. Edward Data CSMA), s.26-33 (zitalizowana wersja Lu- dzie œwieccy...). 7. Akomodacja: Dzieje misji w Chinach, „Przegl¹d Katolicki” (1993) nr 10, s. 7. 8. Czarne ¿niwa: Józef z plemienia Ganiga, „Przegl¹d Katolicki” (1993) nr 11, s.11. 9. Sekty: Niewygodna Matka Bo¿a, „Przegl¹d Katolicki” 1994 nr 1-2, s.10. 10. Bigin bilong Peris long Kasap, „Katolik Daiosis bilong Wabag: Sios Nius” 1994 Mars, s.6-7. 11. Wanepap Peris i winim 40 yia, „Andaka: Niusleta bilong Wabag Daio- sis” 10(1995) nr 2, s.10-11. 12. Evanjelisesen bilong Hailands long Papua sait, „Mi-cha-el CSMA” 2(1996), s.59-62. 13. Ol Katolik long Enga i redi long tingim 50 Yia bilong ol, „Mi-cha-el CSMA” 3(1997), s.87-90. 14. The Liturgy and Our Involvement in It, „Garamut: DWU Staff Newslet- ter” (1998) March, s.4. 15. Jak siê nasz Ojciec Genera³ w buszu miewa³ (cz.I), „Wspólnota Micha- el” (1998)nr 1, s.34-38; (cz.II), „Wspólnota Michael” (1998) nr 3, s.49-51. 16. Dar czy intruzi?, „Wspólnota Michael” (1998) nr 2, s.59-62. 17. Michaelici w Papui-Nowej Gwinei (1992-1998), „Wspólnota Michael” (1998) nr 3, s.19-27. 18. Koœció³ katolicki w Papui-Nowej Gwinei na przyk³adzie diecezji Wabag, „Zwiastowanie” 7(1998) nr 2, s. 139-141. RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 227

19. Szkoda, ¿e tylko szeœæ lat..., „Mi-cha-el CSMA” 5(1999), s.123-128 (wspó³autor: Jan Józef Kraciuk). 20. Trochê inaczej, to nie znaczy, ¿e jest ju¿ ca³kiem Ÿle, „Mi-cha-el CSMA” 6(2000), s.109-115. 21. Wiadomoœci z Delegatury, „Wspólnota Michael” (2001) nr 2, s.13-15. 22. Garœæ szczegó³ów o domu zakonnym w Mt. Hagen, „Wspólnota Micha- el” (2001) nr 3, s.10-14. 23. Dwie refleksje z Papui-Nowej Gwinei, „Wspólnota Michael” (2002) nr 2, s. 41-44. 24. Zas³ugi Ottona z Bambergu w dziele misyjnym Pomorza, „Mi-cha-el CSMA” 8(2002), s.13-17. 25. Parafianie w ‘Obrazach’, „Zwiastowanie” 11(2002) nr 3, s.87-90. 26. Grzegorz Wielki a Misje, „Mi-cha-el CSMA” 10(2004), s.67-69. 27. Dzia³alnoœæ Zgromadzenia Œw. Micha³a Archanio³a w Papui-Nowej Gwi- nei i Australii, w: Akta Kapitu³y Generalnej Zgromadzenia Œw. Micha³a Archa- nio³a, Górki, 21-29 kwietnia 2004, Marki 2004, s.175-180. 28. Powrót Pana Jezusa czyli o jednej procesji Bo¿ego Cia³a w Papui-No- wej Gwinei (w druku). 29. Michaelites Celebrate, „The Catholic Reporter” October (2005) nr. 35, s.3.

Notki edytorskie 1. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 1(1995), s.5. 2. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 2(1996), s.7-8. 3. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 3(1997), s.7-8. 4. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 4(1998), s.10-11. 5. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 5(1999), s.8-10. 6. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 6(2000), s.6-9. 7. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 7(2001), s.8. 8. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 8(2002), s.9-11. 9. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 10(2004), s.9-10. 10. Editorial, „Mi-cha-el CSMA” 11(2005), s.7-8.

Referaty 1. Doœwiadczenia michalitów w Papui-Nowej Gwinei na polu inkulturacji (wyst¹pienie na sesji panelowej seminarium naukowego zorganizowanego w 2004 r. w Port Moresby dla salezjañskich rodzin zakonnych pracuj¹cych w Oceanii i w Australii), „Wspólnota Michael” (2005) nr 1, s.38-46. 228 ZDZIS£AW KRUCZEK

2. On the Path to Holiness: The life and work of the Founder of the Micha- elites (A talk delivered in the series of Staff Seminars of Good Shepherd Semi- nary at Fatima, WHP, on 19 April 2005), „Mi-cha-el CSMA” 11(2005), s.51-65. 3. Aktualna sytuacja Koœcio³a w Melanezji na przyk³adzie Papui-Nowej Gwi- nei, (referat zaprezentowany na Sympozjum nt. „Ecclesia in Oceania” na UKSW w 2005 r.), (w druku).

Sprawozdania 1. Sprawozdanie z seminarium naukowego na temat: Dzia³alnoœæ misyjna, zorganizowanego w 2004 r. w Port Moresby dla salezjañskich rodzin zakonnych pracuj¹cych w Oceanii i w Australii, „Wspólnota Michael” (2005) nr 1, s.35-37.

T³umaczenia

Trzy t³umaczenia z jêzyka polskiego na angielski zamieszczone na ³amach anna³u: „Mi-cha-el CSMA” 8(2002), s.127-130; „Mi-cha-el CSMA” 10(2004), s.11-19; „Mi-cha-el CSMA” 10(2004), s.181-184.

Wywiady 1. Nowa Gwinea w eterze (wywiad dla Radia Watykañskiego z ks. Zdzis³a- wem Kruczkiem CSMA – misjonarzem w Nowej Gwinei – przeprowadzony przez ks. W³adys³awa Zarêbczana CSMA w dniu 19 maja 1992 r.), „Wspólnota Micha- el” (1992) nr 3, s.30-32 (W. Zarêbczan CSMA). 2. Misjonarze wœród ³owców g³ów. Ziemia, œwinia, kobieta..., w: Krople dr¹- ¿¹ce ska³ê, red. B. Spurgjasz, Warszawa 1995, s.51-65 (wywiad wspó³autorski z J. Bieñkiem CSMA opublikowany „Powœci¹gliwoœæ i Praca” (1993) nr 3, s.8-9) (oprac. £. Ma³achowski). 3. Ksi¹dz misjonarz Zdzis³aw Kruczek: Z Futomy do Nowej Gwinei, „Kurier B³a¿owski” (1993) nr 9, s.24 (notowa³ Zdzis³aw Chlebek). 4. 25-lecie pracy misyjnej, „Kurier B³a¿owski” (1996) nr 30, s.11 (Zdzis³aw Chlebek). 5. Wywiad z ksiêdzem Z. Z. Kruczkiem CSMA, misjonarzem z Papui-Nowej Gwinei, dla Regionalnej Rozg³oœni Radiowej w Rzeszowie 1996, „Mi-cha-el CSMA” 4(1998), s.78-99 (oprac. Zdzis³aw Z. Kruczek CSMA i Irena Marko- wicz).6. Michalici w Papui, „Informator Duszpasterski (Dwutygodnik) parafii Œw. Micha³a Archanio³a” w Toruniu” 6(1998) nr 5 (107), s.4-5, (K. Majewska). 7. Wywiad przeprowadzony przez redaktor Irenê Markowicz z ks. Z. Z. Krucz- kiem, Michaelit¹, misjonarzem w Papui-Nowej Gwinei, „Mi-cha-el CSMA” 7(2001), s. 127-132 (oprac. Irena Markowicz, Anna Janczewska, Barbara Sta- siuk).8. Pierwotne wierzenia i zwyczaje mieszkañców Papui-Nowej Gwinei wy- korzystywane w pracy misyjnej (wywiad przeprowadzony 18-06-2000 z ks. Zdzi- RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 229 s³awem Z. Kruczkiem CSMA), „Mi-cha-el CSMA” 8(2002), s.35-53 (oprac. Ma- ³gorzata Laszecka). 9. Nadzieja Koœcio³a w Papui-Nowej Gwinei (wywiad z ks. Zdzis³awem Kruczkiem ze Zgromadzenia Œw. Micha³a Archanio³a, pracuj¹cym w Papui-No- wej Gwinei od 1977 r.), „Misje Dzisiaj” (2003) nr 3, s.30-31 (ks. Eugeniusz Szyszka).

Listy 1. Listy z Nowej Gwinei (wyj¹tki za lata 1977-1980), „Wspólnota Michael” (1981) nr.2, p.13-24. 2. Misje Ksiê¿y Michalitów, „Powœci¹gliwoœæ i Praca” (1984) nr.9, p. I and 1 (oprac. J. Szczepañski na podstawie m.in. niektórych listów sporz¹dzonych w la- tach 1977-1984 przez ks. Z. Kruczka CSMA, misjonarza z PNG). 3. Wanepap, Bo¿e Narodzenie 1987, „Z Pomoc¹” (1988) nr 1, s.15. 4. Wanepap, 8 paŸdziernika 1991, „Z Pomoc¹” (1991) nr 4, s.11. 5. Wanepap, 14 lutego 1992, „Z Pomoc¹” (1992) nr 2, s.11. 6. Mount Hagen, 23 lipca 1993, „Z Pomoc¹” (1993) nr 4, s.12. 7. Mount Hagen, 28 maja 1995, „Z Pomoc¹” (1995) nr 3, s.21. 8. Mount Hagen, 13 grudnia 1995, „Z Pomoc¹” (1996) nr 3, s.12. 9. Mount Hagen, 7 maja 1997, „Z Pomoc¹” (1997) nr 3, s.15. 10. Mount Hagen, 17 lipca 1999, „Z Pomoc¹” (1999) nr 3, s.14-15. 11. Rebiamul, 23 paŸdziernika 2000 and 7 February 2001, „Z Pomoc¹” (2001) nr 1, s.14. 12. Mount Hagen, 5 stycznia 2002, „Z Pomoc¹” (2002) nr 1, s.13-14. 13. Oczami misjonarza, „Œwiat Misyjny” (2002) nr 3, s.24. 14. Kochani, 12 kwietnia 2005 r., „Misje Dzisiaj” 24(2005) nr 5, s.29.

Funkcje redakcyjne 1. Redagowanie rocznika michaelitów w PNG i Australii „Mi-cha-el CSMA” od roku 1995.

Œwiadectwa 1. Zamykam oczy i modlê siê, „Któ¿ jak Bóg” (1999) nr 2, s.20.

VI Prace nieopublikowane 1. Recenzja pracy doktorskiej autorstwa J. Bieñka CSMA pt. Enga and Evan- gelisation: The Changing Pattern of the Laity’s Involvement in the Christian Evangelisation of Enga, Papua New Guinea, The University of Sydney, 2002; XXVII+440s.; 4 mapy; 3 tabele. 230 ZDZIS£AW KRUCZEK RÓ¯NORODNOŒÆ S£U¯BY NA MISJACH 231

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

STANIS£AW ŒWIÊCH Congregatio Sacerdotum a Sacro Corde Jesu

Polscy Ksiê¿a Sercanie na misjach w Kamerunie

Polish Priests from the Congregation of the Sacred Heart of Jesus on Mission in Cameroon

Ewangelizacjê Kamerunu rozpoczêli w 1845 r. angielscy baptyœci w Douala, gdzie za³o¿yli pierwsz¹ szko³ê, a ju¿ w 1872 r. dokonali przek³adu Biblii na jê- zyk duala. Z biegiem lat przybyli inni z Niemiec czy Ameryki. Misje katolickie zosta³y zainicjowane przez polsk¹ wyprawê naukow¹ do Kamerunu pod kierow- nictwem Stefana Szolc-Rogoziñskiego oraz Leopolda Janikowskiego i Klemen- sa Tomczeka. Rogoziñski skierowa³ list do bpa Marie Le Berre CSSp wikariusza apostolskiego obu Gwinei, (poniewa¿ Kamerun podlega³ temu wikariatowi), oraz do generalnego superiora duchaczy z propozycj¹ za³o¿enia misji katolickiej w Kamerunie pod patronatem Polaków. Plany udaremni³ Bismarck dlatego, ¿e od roku 1884 Kamerun sta³ siê koloni¹ niemieck¹. On to zmusi³ Polaków, by po- wrócili do Europy i nie pozwoli³ na za³o¿enie misji. W roku 1888 niemiecki kupiec zabra³ do Niemiec trzech m³odych Kameruñ- czyków (Mpondo, Timba i Mbange), by nauczyæ ich zawodu piekarza. Rok póŸ- niej Mbange przyj¹³ chrzest w koœciele parafialnym w Eresing przybieraj¹c imiê Andrzej, wróci³ do Kamerunu i zosta³ mianowany katechet¹ i t³umaczem na mi- sji u ksiê¿y pallotynów. Starania Stolicy Apostolskiej spowodowa³y przybycie do Kamerunu oœmiu niemieckich pallotynów, którzy sprawowali opiekê duszpastersk¹ w regionie Kri- bi, w roku 1905 podniesionym do rangi wikariatu apostolskiego. Wœród palloty- nów niemieckich w Kamerunie pracowa³ wtedy (1902-1906) ks. Alojzy Majew- ski oraz siostry pallotynki (EK t. VIII, szp. 448-449).

SERCANIE W KAMERUNIE W listopadzie 1912 roku pierwsza grupa niemieckich sercanów (4 ksiê¿y i 2 braci zakonnych) pod kierownictwem o. G. Lennartza, by³ego misjonarza 232 STANIS£AW ŒWIÊCH z Konga, wyjecha³a z Niemiec do Kamerunu. W styczniu 1913 roku, za³o¿yli oni centrum misyjne w Kumbo (Œrodkowy Kamerun). Teren ich pracy zacz¹³ siê roz- szerzaæ i piêknie rozwijaæ. W kwietniu 1914 roku region ten zosta³ podniesiony do rangi prefektury apostolskiej pod przewodnictwem o. Lennartza jako prefek- ta, ze stolic¹ w Adamawa. Jednak sytuacja polityczna zwi¹zana z wybuchem I wojny œwiatowej, spo- wodowa³a, ¿e misjonarze niemieccy musieli opuœciæ Kamerun, który przeszed³ pod panowanie Francji i Anglii. Zasz³a wiêc koniecznoœæ zast¹pienia ich przez misjonarzy innych narodowoœci Tak wiêc w maju 1920 roku z Francji wyjecha³a do Kamerunu nieliczna eki- pa sercanów i zaczê³a prace w Foumban, kilku z nich pracowa³o wczeœniej w Kongo. Wœród nich znajdowa³ siê tak¿e sercanin polskiej narodowoœci.

BRAT JAN KAZIMIERZ ZJE¯DRZA£KA (1882-1938) Urodzi³ siê 2 grudnia 1882 roku w Œliwnie k. Poznania. Swoje pierwsze œluby z³o¿y³ w Sittard (Holandia). 25 wrzeœnia 1910 r., przyjmuj¹c jako imiê zakonne, tak bardzo lubiane przez Polaków imiê Kazimierz (sercanów na terenie Polski jesz- cze nie by³o). Nie wiemy, w jaki sposób znalaz³ siê w zgromadzeniu, nie wiadomo czy jego rodzice mieszkali w Polsce, czy te¿ na emigracji w Niemczech lub w in- nym z oœciennych krajów. Po z³o¿eniu I profesji zakonnej nied³ugo pracowa³ w Holandii, bo ju¿ jesieni¹ 1912 r. widzimy go wœród misjonarzy w Afryce – w Kongo. O jego dzia³alnoœci w Kongu nie napisano wiele. Do zajêæ braci zakon- nych nale¿a³o budowanie zabudowañ misyjnych i troska o ich utrzymanie, troska o ogrody warzywne, o biednych i chorych czêsto równie¿ katechizacja. Wyczerpuj¹- ca praca jak równie¿ malaryczny klimat spowodowa³y wyczerpanie jego organizmu i w 1919 roku musia³ wyjechaæ do Europy dla podreperowania swego zdrowia. W 1919 roku Stolica Apostolska zaproponowa³a sercanom objêcie na nowo misji w Kamerunie. W 1920 r. francuski misjonarz Plissonneau, który wczeœniej pracowa³ ju¿ w Kongo zosta³ mianowany prefektem apostolskim za ks. Lennart- za. W tym samym czasie z Brukseli wyruszy³a ekipa kilku francuskich misjona- rzy, wœród których znajdowa³ siê brat Kazimierz, rozpoczynaj¹c na nowo pracê w miejscowoœci Foumban, które po pewnym czasie przy zmianach terytorialno- administracyjnych sta³o siê stolic¹ prefektury apostolskiej. Nowi misjonarze szybko starali siê nadrobiæ straty powsta³e na skutek woj- ny i wypêdzenia misjonarzy. Na nowo powsta³ych placówkach trzeba by³o bu- dowaæ koœcio³y, kaplice, szko³y, budynki misyjne. Tutaj brat Kazimierz poczu³ siê w swoim ¿ywiole. Przemieszcza³ siê z placówki na placówkê dogl¹daj¹c prac budowlanych, mimo s³abego zdrowia podejmowa³ równie¿ inne prace. Warto tu przytoczyæ pewne œwiadectwa spisane ju¿ po jego œmierci. O. Plissonneau jego prze³o¿ony z pierwszych lat pobytu w Kamerunie napisa³: Brat Kazimierz by³ budowniczym domów misjonarzy. Wszêdzie by³ gorliwym za- POLSCY KSIʯA SERCANIE NA MISJACH W KAMERUNIE 233 konnikiem, ca³kowicie oddanym swojej pracy, niestrudzonym, energicznym, niecier- pliwym w zakoñczeniu jednej roboty, aby rozpocz¹æ drug¹, choæby nawet by³a naj- ciê¿sza. Cierpia³ na ataki w¹troby i mia³ bardzo delikatne p³uca. Wiele godzin spê- dza³ w milczeniu i zamyœleniu. Zazwyczaj jednak bywa³ bardzo weso³y i bezpoœred- ni. Im wiêcej mia³ pracy tym bardziej czu³ siê szczêœliwy. Mia³ talent do opowiada- nia ró¿nych historii, którymi trzyma³ wszystkich w napiêciu. Jego radoœci¹ by³o prowadzenie katechez. W tym czu³ siê prawdziwym misjonarzem. Oddawa³ siê bar- dzo wielu zajêciom. Pracowa³ w zakrystii, w kuchni, w ogrodzie warzywnym, ale najwiêcej czasu poœwiêca³ pracy przy budowie (Le Regne). O. Gabriel Pogliani zamieœci³ o nim w czasopiœmie w³oskim Il Regno nastê- puj¹ce wspomnienie: Mi³oœæ braterska, duch jednoœci, wspó³¿ycie w rodzinie za- konnej by³y zaletami podstawowymi tego dobrego zakonnika, którego przyk³ad zas³uguje na poznanie szczególnie przez naszych braci, a tak¿e przez naszych dobroczyñców, aby Najœwiêtsze Serce Jezusa pomno¿y³o w naszym Zgromadze- niu gorliwoœæ, zapa³ i liczbê naszych ukochanych braci. Œwiadectwa jeszcze bardziej wymowne napotykamy w czasopiœmie: „Notre Petit Seminaire” z samego Kamerunu. Czytamy w nim: Jego radoœæ, jego goto- woœæ, jego entuzjazm o¿ywia³ wszystkich. Kocha³ bardzo tubylców, odda³ im swo- je serce. Ale kiedy przychodzi³a godzina pracy, koñczy³y siê zabawy. Wtedy bied- ni byli opieszali i leniwi. Z drugiej strony on sam by³ pierwszym, który podejmo- wa³ trud. Jego przyk³ad poci¹ga³ innych. Kiedy praca by³a ukoñczona jego ra- doœæ promieniowa³a na nowo, wyra¿ana g³oœnym œmiechem. Nosi³ ogromn¹ ra- doœæ w sercu, poniewa¿ zachowywa³ pokój prawdziwych synów Najœwiêtszego Serca Jezusowego. By³ aposto³em. Na wszystkich misjach, na których przebywa³, mia³ zwyczaj w ka¿dym tygodniu prowadziæ jedn¹ godzinê katechezy dla chrze- œcijan. Ten brat dokona³ cudów w naszym biednym Kamerunie. Czêsto powta- rza³, ¿e umrze w Afryce. Cieszy³ siê wielkim autorytetem wœród Afrykanów, lu- dzie czuli, ¿e s¹ przez niego kochani, sta³ siê jednym z nich. Brat Jan Kazimierz Zje¿drza³ka zmar³ œmierci¹ tragiczn¹ w wypadku samo- chodowym 24 lutego 1938 roku. Zaproszony na poœwiêcenie koœcio³a, jad¹c wraz z innym misjonarzem wpad³ w poœlizg i spad³ w bardzo g³êboki rów. Wyrzucony na zewn¹trz samochodu spad³ na kamieñ i wnet potem skona³. Do dziœ grób jego jest zadbany. Ks. Antoni Osowski, polski sercanin aktualnie pracuj¹cy w Kame- runie, by³ tam i przekona³ siê z jakim szacunkiem ludzie opowiadali o ich do- brym bracie, mimo ¿e od jego œmierci up³ynê³o ju¿ ponad 65 lat. (¯yciorysy zma- r³ych polskich wspó³braci SCJ, 1918-1997, Kuria Prowincjalna Ksiê¿y Sercanów, Warszawa 1998, str. 21-22)

DALSZY ROZWÓJ KOŒCIO£A W KAMERUNIE Oprócz pallotynów i sercanów do Kamerunu przybyli równie¿ benedyktyni, oblaci, jezuici i inni oraz liczne zgromadzenia ¿eñskie. Oprócz g³oszenia Ewan- 234 STANIS£AW ŒWIÊCH gelii i udzielania sakramentów œwiêtych, zak³adali szko³y, zajêli siê chorymi i ubogimi oraz formacj¹ m³odzie¿y. Powsta³y najpierw Ni¿sze, a potem Wy¿sze Seminaria Duchowne. W po³owie lat 30 rozpoczyna pracê kler rodzimy, tak za- konny jak i diecezjalny. Prefektury i wikariaty apostolskie zamieniono na diece- zje jeszcze przed otrzymaniem niepodleg³oœci. Wprawdzie przedniepodleg³oœcio- we ruchy wyzwoleñcze zniszczy³y wiele miejsc kultu i poch³onê³y ofiary w lu- dziach, to jednak po otrzymaniu niepodleg³oœci w 1960 roku Koœció³ katolicki zacz¹³ siê rozwijaæ jeszcze bardziej intensywnie. Równie¿ i misja sercañska w Kamerunie doros³a do tego, aby staæ siê bardziej autonomiczn¹ jednostk¹ ad- ministracyjn¹ w zgromadzeniu, czyli z regionu zale¿nego od prowincji francu- skiej staæ siê niezale¿n¹ prowincj¹ kameruñsk¹. Dokonano tego dekretem podpi- sanym przez genera³a i jego radê w dniu 30 listopada 1995 roku.

POLSCY SERCANIE W KAMERUNIE PO ROKU 1990 Misje sercañskie w œrodkowym Kamerunie rozwija³y siê pomyœlnie. Istnia³a wspó³praca i wymiana doœwiadczeñ oraz personelu z placówk¹ w Kongo, st¹d oprócz Francuzów w Kamerunie znaleŸli siê misjonarze z Niderlandów. Siedzi- b¹ zarz¹du tego¿ regionu sta³a siê miejscowoœæ Nkongsamba, która sta³a siê rów- nie¿ stolic¹ biskupa sercanina – Paw³a Bouque (1934-1964). Kiedy ju¿ w latach siedemdziesi¹tych da³ siê zauwa¿yæ kryzys powo³añ mi- syjnych w Europie, Koœcio³y misyjne zaczê³y bardziej mobilizowaæ siê w wy- chowaniu i wykszta³ceniu kleru rodzimego. Zaczê³a siê rekrutacja kandydatów do stanu duchownego wœród m³odzie¿y tubylczej ich formacja i kszta³cenie. Równie¿ sercanie z Kamerunu we wspó³pracy z Kongiem (wtedy Zairem), w Ndoungue (kilkanaœcie km od Nkongsamba) otworzyli postulat i nowicjat. Kandydaci do kap³añstwa po nowicjacie, studiowali filozofiê w Zairze by potem wróciæ do Kamerunu i na Instytucie Teologicznym w Yaounde (Ecole Théologi- que Saint Cyprien à Yaoundé) studiowaæ teologiê. Warunkiem przyjêcia serca- nów do Instytutu by³o równie¿ przys³anie profesorów. Tak polscy sercanie – mi- sjonarze z Konga znaleŸli siê w Kamerunie.

Ks. Jerzy Sêdzik SCJ, ur. 28 paŸdziernika 1956 roku z rodziców W³adys³a- wa i Marii z domu Ma³ota, zamieszka³ych w Dobczycach (archidiec. krakowska). Wyœwiêcony na kap³ana 17 czerwca 1982 roku wyrazi³ chêæ wyjazdu na misje do Zairu (obecnie Kongo). Ju¿ w sierpniu 1982 roku wyjecha³ do Francji na na- ukê jêzyka francuskiego i przygotowanie do pracy misyjnej, Po przyjeŸdzie do Zairu do 1988 roku pracowa³ w duszpasterstwie. W 1988 roku zosta³ wys³any do Rzymu, by studiowaæ na Gregorianum i tam w 1990 roku otrzyma³ licencjat z teologii dogmatycznej. Od roku 1990 do 2004 wyk³ada³ teologiê w Ecole The- ologique Saint Cyprien w Yaounde – Kamerun, do którego zaczêli uczêszczaæ równie¿ sercañscy kandydaci do kap³añstwa z Zairu i Kamerunu. Jako profesor POLSCY KSIʯA SERCANIE NA MISJACH W KAMERUNIE 235 i wychowawca okaza³ siê dok³adny, staranny, dobrze przygotowany i wymagaj¹- cy. Mimo nadmiaru pracy znajdowa³ trochê czasu, by pomagaæ w duszpaster- stwie we wspólnotach ko³o Yaounde. Nadal pog³êbia³ swoj¹ wiedzê teologiczn¹ w aspekcie afrykañskim i przygotowywa³ pracê doktorsk¹ na temat: „Koncepcja zbawienia u ludów Bantu (Afryka) i jej wp³yw na praktyki chrzeœcijañskie” (Le concept Bantou du Salut et son impact sur les pratiques chrétiennes – pour une inculturation du message du salut dans le milieu Bantou). Obrona tej pracy dok- torskiej odby³a siê w UKSW w Warszawie dnia 31 maja 2002 r. Od kilku lat jest cz³onkiem Rady Prowincjalnej w Kamerunie. W 2004 roku, nie rezygnuj¹c ca- ³kowicie z pracy wyk³adowcy, przeniós³ siê do Baffoussam, aby tam oddaæ siê wiêcej pracy duszpasterskiej, zw³aszcza w formowaniu m³odzie¿y zgrupowanych w ró¿nych stowarzyszeniach i ruchach katolickich. Cieszy siê dobrym zdrowiem i oddaje siê tym wszystkim obowi¹zkom, tym bardziej, ¿e sercanie w Kamerunie przygotowuj¹ siê do obchodów jubileuszowych – stulecia swej obecnoœci w Ka- merunie (1912 – 2012).

Ks. Stanis³aw Wawro SCJ, ur. 10 kwietnia 1958 roku w Jawiszowicach (diec. bielsko-¿ywiecka), z rodziców W³adys³awa i Heleny z domu Grzywa. Po wst¹pieniu do sercanów, studia filozoficzno-teologiczne rozpocz¹³ w Wy¿szym Seminarium Misyjnym w Stadnikach. Poniewa¿ odznacza³ siê wybitnymi talen- tami i zdradza³ chêæ wyjazdu na misje, na dokoñczenie studiów wys³ano go do Francji na Institut Catholique de Paris, które ukoñczy³ ze stopniem licencjackim. Od 1987 roku po przejœciu sta¿u misyjnego do 1987 r. pracowa³ w duszpaster- stwie w diecezji Kisangani (Zaire). W latach 1985-1995 zarz¹d prowincji powie- rzy³ mu funkcjê ekonoma na prokurze SCJ w Kinszasie. By³ to okres bardzo trud- ny, czas niepokojów i zamieszek tak w Kinszasie jak i w ca³ym Zairze. W 1995 roku wyjecha³ do Kamerunu gdzie w Ecole Théologique St. Cyprien w Yaounde, przez 4 lata wyk³ada³ teologiê moraln¹ do której by³ zreszt¹ przygo- towany ju¿ na Institut Catholique w Pary¿u. W 1990 roku zosta³ wybrany i mia- nowany ekonomem i sekretarzem prowincjalnym w Nkongsamba, któr¹ to funk- cjê do tego czasu. Wolny czas poœwiêca na pracê duszpastersk¹, chêtnie „³ata dziury” tam gdzie brakuje misjonarza.

Ks. Jan Œliwa SCJ, ur. 23 czerwca 1946 w Tarnowie (diec. tarnowska) z ro- dziców Juliana i Ludwiki Bochnal. Po otrzymaniu œwiêceñ kap³añskich w semi- narium sercanów w Stadnikach dnia 9 czerwca 1973 roku, zanim zdecydowa³ siê wyjechaæ na misje, pracowa³ pewien czas w parafii w Polsce. W 1978 roku wy- jecha³ do Francji, celem nauki jêzyka francuskiego i przygotowania siê do pracy misyjnej w Zairze. Po odbyciu sta¿u jak wszyscy inni misjonarze pracowa³ na ró¿nych placówkach, tak w stolicy jak i w buszu od 1979-1992. Wydajna praca nadszarpnê³a jego si³y i dlatego przyjecha³ do Polski na d³u¿szy urlop wypoczyn- kowo-zdrowotny. W roku 1994 powróci³ do pracy misyjnej, ale ju¿ nie w Zairze, 236 STANIS£AW ŒWIÊCH tylko w Kamerunie, w domach formacyjnych jako ekonom – w Baffoussam i Yaounde – Ngoya. Jak ka¿dy gorliwy misjonarz wolny czas poœwiêca na po- moc w pracy duszpasterskiej.

Ks. Antoni Osowski SCJ, ur. 11 czerwca 1940 roku w Garkowo k. Szreñ- ska (diec. p³ocka) z rodziców Stanis³awa i Zofii Nowickiej. Po otrzymaniu œwiê- ceñ kap³añskich dnia 24 czerwca 1970 r. zg³osi³ swoj¹ chêæ wyjazdu na misje. Po szeœciomiesiêcznym kursie jêzyka francuskiego w Amiens (Francja, listopad 1971 – kwiecieñ 1972) zacz¹³ pracê misyjn¹ w Zairze i wykonywa³ j¹ przez 25 lat na ró¿nych placówkach, tak w mieœcie jak i w buszu. Przez rok by³ równie¿ wyk³adowc¹ logiki w College w Kisangani. Rok sabatyczny wykorzysta³ na po- g³êbienie swej wiedzy teologicznej w Instytucie Lumen Vitae w Belgii (1988/89). W czasie urlopu wypoczynkowego we wrzeœniu 1997 roku musia³ poddaæ siê skomplikowanej operacji serca. Po kilku miesi¹cach rekonwalescencji w 1998 r. wró- ci³ do pracy misyjnej, ale ju¿ nie do Zairu, lecz do Kamerunu, gdzie jako pro- boszcz pracuje bardzo owocnie do dzisiaj.

Ks. Marian Wenta SCJ, ur. 13. czerwca 1970 roku w Sierakowicach (diec. pelpliñska) z rodziców W³adys³awa i Joanny Zielke, zamieszka³ych w Gowidli- no. Po otrzymaniu œwiêceñ kap³añskich dnia 14 czerwca 1997 roku, zanim zg³o- si³ swoj¹ chêæ wyjazdu na misje do Kamerunu, przez krótki czas pracowa³ w Pol- sce w parafii jako wikariusz. W paŸdzierniku 1999 roku wyjecha³ na przygoto- wanie do pracy misyjnej i naukê jêzyka francuskiego do Pary¿a. W lipcu 2000 roku wyjecha³ do Kamerunu. Mieszkaj¹c w domu formacyjnym – nowicjacie w Ndoungue, zaj¹³ siê duszpasterstwem w s¹siaduj¹cych wspólnotach. Jego wiel- ki zapa³ do pracy, pogoda ducha, otwartoœæ, dialog ze wszystkimi jest wspania- ³ym œwiadectwem kap³ana Serca Jezusowego dla nowicjuszy.

Ks. Zdzis³aw P³awecki SCJ, ur. 17 kwietnia 1972 r. z rodziców Jana i Kazi- miery Fortuna, zamieszka³ych w Muchówce k. Bochni (diec. tarnowska). Po otrzymaniu œwiêceñ kap³añskich 29 maja 1999 r. w Wy¿szym Seminarium Du- chownym w Stadnikach, pracowa³ w Polsce jako wikariusz w parafii. W listopa- dzie 2002 r. wyjecha³ do Francji, gdzie na Institut Catholique de Paris uczy³ siê jêzyka francuskiego i przygotowywa³ do pracy misyjnej. Na pocz¹tku czerwca 2003 roku wyrazi³ ¿yczenie pracy we formacji. Po 2 latach sta¿u misyjnego prze- niesiony zosta³ do Rzymu.

Obecnie w 2005 roku prowincja sercanów w Kamerunie mo¿e dziêkowaæ Bogu za 33 kap³anów ró¿nych narodowoœci (Francuzi, W³osi, Holendrzy, Kame- ruñczycy, oraz 6 Polaków), 3 diakonów, 8 braci zakonnych i 36 kleryków rodzi- mych po pierwszych œlubach zakonnych. POLSCY KSIʯA SERCANIE NA MISJACH W KAMERUNIE 237

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

LUDWIK F¥S Sociates Verbi Divini Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski Olsztyn

Misyjne zaanga¿owanie m³odzie¿y polskiej okresu miêdzywojennego (1918-1939)

Missionary Interest of Polish Youth in the Period Between Two World Wars (1918-1939)

Okres miêdzywojenny by³ naznaczony ca³ym szeregiem inicjatyw misyj- nych. Bardzo wymownym rysem polskiego zaanga¿owania w dzie³o misyjne jest jego wyraŸny koœcielny charakter, bowiem Liga Morska i Kolonialna nie mia³a g³êbszego zwi¹zku z misjami katolickimi. Lidze bardziej zale¿a³o na wykorzy- staniu masowej emigracji (oko³o 150 000 rocznie) – w du¿ej mierze bezrobotnej – jako narzêdzia rozprzestrzeniania siê wp³ywów gospodarczych i politycznych Polski1. Polskie zaanga¿owanie misyjne posiada³o równie¿ swój wymiar konfron- tacyjny z niekatolickimi misjami chrzeœcijañskimi, bowiem istnia³o realne zagro- ¿enie zdominowania misji przez denominacje protestanckie, zw³aszcza w wi- docznej u nas bardzo wyraŸnie separacji misji z kolonializmem2. Historia jest matk¹ ¿ycia. Spogl¹daj¹c wstecz, analizuj¹c fakty jakie mia³y miejsce, mo¿na wyci¹gn¹æ wnioski pomocne dla wspó³czesnego pokolenia. W mojej prezentacji ograniczê siê jedynie do przedstawienia misyjnego zaanga¿o- wania polskiej m³odzie¿y w latach 1918-1939. W 1918 roku Polska odzyska³a niepodleg³oœæ. Zniknê³y wówczas przeszkody niepozwalaj¹ce braæ ¿ywego udzia³u w zaanga¿owaniu misyjnym. Po 123 latach niewoli w spo³eczeñstwie pol- skim wyros³y cztery pokolenia, które nie wiedzia³y, co to znaczy ¿yæ w wolnym kraju. Pañstwo podzielone na trzy ró¿ne zabory nagle sta³o siê jednym tworem zwanym Rzeczpospolit¹ Polsk¹. G³ówne oœrodki administracji religijnej znajdowa-

1 Por. R. Dobrowolski, Obraz Afryki w œwietle katolickich czasopism misyjnych i publicystyki kolonialnej w Polsce lat miêdzywojennych, „Przegl¹d Socjologiczny” 1975, s. 202. 2 Por. H. Król, Szko³a a misje, Kraków 1939, s. 5-6. 238 LUDWIK F¥S

³y siê w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Wilnie, Lwowie, Gdañsku. Nowe pañ- stwo powsta³o w okreœlonym kontekœcie religijnym. Nale¿a³o stworzyæ nowe wzor- ce duszpasterstwa i odbudowaæ te, które by³y t³umione przez zaborców. Koœció³ w Polsce, odnawiaj¹c dzia³alnoœæ misyjn¹, w du¿ej mierze wzorce czerpa³ z zewn¹trz.

I. MISJE WŒRÓD PROTESTANTÓW

Misje to nie tylko sprawa kleru czy jedynie Koœcio³a katolickiego. Misje to obowi¹zek wszystkich uczniów Chrystusa. Koœció³ katolicki nieustannie by³ obecny na misjach, a dzia³alnoœæ misyjne nie budzi³a wiêkszych w¹tpliwoœci. W protestantyzmie jednak przebudzenie misyjne nast¹pi³o w XIX wieku, a po- cz¹tek XX wieku to istny rozkwit organizacji i form zaanga¿owania misyjnego. Od zorganizowania systematycznej nauki na poziomie akademickim po najdrob- niejszy grosz przeznaczony na cele misyjne – wszystko po to, aby krzewiæ ideê misyjn¹ na ca³ym œwiecie. Dzia³alnoœæ misyjna w protestantyzmie nabra³a œwia- towego zasiêgu, czego wyrazem by³o powstanie Miêdzynarodowej Rady Misyj- nej3. Nast¹pi³o równie¿ wielkie przebudzenie misyjne wœród osób œwieckich, zw³aszcza m³odzie¿y, oraz próba nadania temu zaanga¿owaniu ró¿nych form or- ganizacyjnych. M³odzie¿ katolicka podpatrywa³a ow¹ dzia³alnoœæ i sama chcia³a podobnie zorganizowaæ siê na swoim gruncie. Chocia¿ wspomina siê, ¿e pierw- szym zwi¹zkiem misyjnym wœród m³odzie¿y by³ Haystack Band, czyli Zwi¹zek stogu siana4, to jednak dopiero w 1886 roku powsta³ na terenie USA Student Vo- lunteer Movement. Mniej wiêcej w tym samym czasie zacz¹³ rozwijaæ siê ruch misyjny wœród studentów w Anglii, zw³aszcza na uniwersytecie w Cambridge. Na poszczególnych uniwersytetach powstawa³y ko³a misyjne, które by³y zrzeszo- ne w Student Volunteer Movement Union. By³o to najsilniejsze protestanckie sto- warzyszenie misyjne. Jego celem by³a bezpoœrednia, osobista i materialna po- moc misjom5. Przejawia³a siê ona w trosce o to, by wlaæ w umys³y studentów poczucie obowi¹zku misyjnego oraz rozwijaæ wiedzê na temat misji. Stowarzy- szenie planowa³o zjednaæ jak najwiêksze rzesze osób dla misji, by z nich mogli w przysz³oœci rekrutowaæ siê œwieccy misjonarze6. Do roku 1927 organizacja ta wys³a³a oko³o 11 tysiêcy osób, które uda³y siê do pracy misyjnej7. Z Student Vo- lunteer Movement Union zwi¹zane by³y inne stowarzyszenia: Misyjne Stowarzy-

3 Por. M. Banaszak, Historia Koœcio³a katolickiego, t. 4, Warszawa 1992, s. 95. U katolików podobn¹ rolê odgrywa³a za³o¿ona w 1622 r. Kongregacja Rozkrzewiania Wiary. 4 Nazwa ta bierze swój pocz¹tek st¹d, ¿e w 1806 roku studenci dyskutuj¹cy o sprawach misyj- nych zaskoczeni zostali burz¹ i skryli siê w stogu siana. 5 Por. J. Rylewicz, Akademicki ruch misyjny u protestantów, „Misje Katolickie” 1936, s. 276. 6 Ka¿dy cz³onek podpisywa³ deklaracjê treœci: Ofiarujê siê, je¿eli Bóg pozwoli, poœwiêciæ swo- je ¿ycie pracy misyjnej zagranic¹. 7 Por. J. Rylewicz, Akademicki ruch misyjny u protestantów, „Misje Katolickie” 1936, s. 276. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 239 szenie Œwieckich, Stowarzyszenie studentek do pomocy misjom, Liga pielêgnia- rek misyjnych. Wiêkszoœæ z powsta³ych towarzystw posiada³a strukturê podobn¹ do katolickich zgromadzeñ zakonnych, zaanga¿owanych misyjnie. Tak¹ struktu- rê posiada³o np. Universities Missions to Central Africa, które powsta³o wskutek p³omiennych przemówieñ odkrywcy i misjonarza protestanckiego D. Livingsto- ne z Londyñskiego Towarzystwa Misyjnego. Organizacja ta by³a utrzymywana przez uniwersytety, skupia³a duchownych i œwieckich, zaprasza³a specjalistów w celu wykszta³cenia zawodowego tubylców. Inn¹ form¹ zaanga¿owania misyj- nego by³o utrzymywanie szkó³ dla mieszkañców przez Near Colege Association. Przyk³adem pomocy by³o wspomaganie uniwersytetów w Chinach przez United Commitee for Christian Universities of China. Studenci protestanccy, poprzez bardzo energiczne dzia³anie na polu animacji misyjnej i wspomagania misji, rozwinêli akademicki ruch misyjny. Studenci bu- dzili œwiadomoœæ i odpowiedzialnoœæ misyjn¹, wskazywali na potrzebê studio- wania zagadnieñ zwi¹zanych z misjami, opracowywali nowe metody pracy, wy- g³aszali konferencje, organizowali pomoc materialn¹, wyszukiwali personel zdol- ny podj¹æ pracê misyjn¹ itd.8 Trzy czwarte misjonarzy protestanckich rekruto- wa³o siê z akademickiego ruchu misyjnego9. Studenci protestanccy dali przyk³ad m³odzie¿y katolickiej. W jaki sposób mo¿na misyjnie rozpaliæ ducha misyjnego. Ich propozycj¹ by³a m³odzie¿owa organizacja misyjna.

II. KATOLICKIE PRZEBUDZENIE MISYJNE

Wiek XIX i pocz¹tek XX wieku to równie¿ okres wzmo¿onej aktywnoœci misyjnej wœród katolików. Powsta³ wówczas ca³y szereg zgromadzeñ misyjnych, które na pierwszym miejscu stawia³y sobie krzewienie wiary katolickiej wœród pogan. Powsta³y zgromadzenia, zarówno mêskie, jak i ¿eñskie. W okresie tym równie¿ bardzo mocno o¿ywi³y siê nauki misjologiczne, które ocenia³y sytuacjê misyjn¹ i kszta³towa³y umys³y m³odych oraz kierowa³y ich pragnienia na misyj- ne wartoœci Koœcio³a. W 1897 roku w Lowanium powsta³o pierwsze stowarzyszenie misyjne aka- demików. W 1910 roku powsta³ w Niemczech Akademicki Zwi¹zek Misyjny, a w 1917 roku w USA. Zak³adane by³y katedry uniwersyteckie, na których wy- k³adano misjologiê. Takie katedry powsta³y w Münster, Monachium, Rzymie, Pary¿u, Salzburgu, Bonn, Lublanie, we Wroc³awiu itd. Oprócz wyk³adów urz¹- dzano kursy misyjne. Papie¿ Benedykt XV w 1919 roku wyda³ wielk¹ kartê mi-

8 Por. J. Smoleñski, Obecne warunki œwiatowej akcji misyjnej i stosunek do niej spo³eczeñ- stwa polskiego, Kraków 1928, s. 8; A. Andrzejak, U pocz¹tków ruchu misyjnego w Polsce, Poznañ 1993, s. 63-64. 9 Por. J. Rylewicz, Akademicki ruch..., art. cyt., s. 279. 240 LUDWIK F¥S syjn¹ Maximum illud, która sta³a siê pocz¹tkiem wielkiego o¿ywienia wœród ka- tolików, zw³aszcza œwieckich. Papie¿ bardzo wyraŸnie przypomina³, ¿e dzie³o misyjne jest obowi¹zkiem wszystkich katolików. Nastêpnie ukaza³ siê kolejny dokument papieski odnoœnie misji – Encyklika Rerum Ecclesiae (1926 roku). Obydwa dokumenty w sposób jasny okreœla³y dzia³alnoœæ misyjn¹ w nowych wa- runkach spo³eczno-politycznych. Po I wojnie œwiatowej równie¿ zmieni³a siê mapa polityczna œwiata. Misje w wiêkszoœci terytoriów na œwiecie musia³y od- bywaæ siê w kontekœcie kolonialnym, st¹d najwiêcej misjonarzy rekrutowa³o siê z pañstw posiadaj¹cych swoje kolonie10. Pocz¹tek wieku XX to równie¿ okres konsekracji biskupów autochtonicznych, pochodz¹cych z terenów misyjnych. Bardzo du¿ego znaczenia nabieraj¹ organizacje wspomagaj¹ce dzie³o misyjne, a wiêc Papieskie Dzie³a Misyjne, które pocz¹tkowo by³y dzie³ami partykularny- mi, jednak szybko przez swój rozmach i znaczenie sta³y siê papieskimi. Pocz¹- tek XX wieku by³ to tak¿e wzmo¿ony czas propagandy misyjnej. Publikowano bardzo du¿o (jak na owe czasy) czasopism i ksi¹¿ek misyjnych. Powstawa³y nowe organizacje czy towarzystwa misyjne. Ogólnoœwiatowa atmosfera misyjna mia³a ogromny wp³yw na kszta³towanie idei misyjnej w odrodzonej Polsce.

III. KOŒCIÓ£ KATOLICKI W ODRODZONEJ POLSCE

Wraz z odzyskaniem niepodleg³oœci w dziedzinie religijnej starano siê nad- robiæ to, co w okresie niewoli by³o t³umione. Bol¹czk¹ pierwszych lat po odzy- skaniu niepodleg³oœci by³a m.in.: ma³a iloœæ duchowieñstwa, zniszczonych wiele œwi¹tyñ i instytucji katolickich, upadek obyczajów. Od pocz¹tku starano siê ure- gulowaæ status prawny Koœcio³a nawet na forum miêdzynarodowym, st¹d d¹¿o- no do ratyfikacji konkordatu ze Stolic¹ Apostolsk¹, co nast¹pi³o w 1925 roku11. Ratyfikacja ta umo¿liwia³a poczynienia szeregu posuniêæ typu administracyjne- go, jak równie¿ duszpasterskiego. Przede wszystkim stworzono now¹ strukturê administracyjn¹, podniesiono poziom kszta³cenia kleru, szczególnie poprzez podniesienie poziomu nauk teo- logicznych. Powsta³ wówczas Katolicki Uniwersytet Lubelski, a w Warszawie i Wilnie utworzono dwa nowe wydzia³y teologiczne. Poprzez lepsze przygoto- wanie kleryków w seminariach podniós³ siê m.in. poziom kaznodziejstwa, urz¹-

10 Szacuje siê, ¿e w 1929 r. na misjach pracowa³o oko³o 40 000 misjonarzy. Por. K. Bajero- wicz, Propaganda misyjna w dwunastu wyk³adach, Poznañ 1929, s. 60. Natomiast H. Król w swej publikacji Bud¿et misyj katolickich, Kraków 1928, s. 15, podaje liczbê oko³o 13 000 misjonarzy. Ró¿nica mo¿e siê braæ z tego, ¿e Król nie wliczy³ sióstr zaanga¿owanych misyjnie oraz wzi¹³ pod uwagê jedynie misjonarzy pochodz¹cych z Europy. 11 Por. H. Wyczakowski, Sytuacja prawna Koœcio³a katolickiego w Polsce [w:] B. Kumor, Z. Obertyñski (red.), Historia Koœcio³a w Polsce, t. II 1764-1945, cz. 2. 1918-1945, Poznañ-War- szawa 1979, s. 13-19. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 241 dzano systematyczne rekolekcje wielkopostne, nawet dla poszczególnych stanów. Starano siê o¿ywiæ ¿ycie religijne poprzez duszpasterstwo zwyczajne czyli na- bo¿eñstwa, udzielanie sakramentów, naukê religii w szko³ach, katechezê pozasz- koln¹ czy ruch pielgrzymkowy. W szko³ach prowadzono osobne duszpasterstwo, wprowadzaj¹c etatowych katechetów, a w latach trzydziestych zorganizowano duszpasterstwo akademickie12. Gor¹czkowo zabiegano o wzrost powo³añ kap³añskich. Pojawi³y siê nowe zakony i zgromadzenia zakonne, a ju¿ istniej¹ce ze zdynamizowan¹ gorliwoœci¹ pracowa³y w nowym pañstwie. Anga¿owa³y siê w pracê duszpastersk¹, wycho- wawcz¹ i edukacyjn¹, podjê³y siê pracy nad polsk¹ emigracj¹, misjonarze praco- wali na ró¿nych kontynentach. Zakonnice by³y zaanga¿owane szczególnie wœród chorych, opiekowa³y siê dzieæmi, pracowa³y w opiece spo³ecznej, oddawa³y siê kontemplacji itp.13 Prawdziwym bogactwem ¿ycia religijnego okresu miêdzywojennego by³y wszelkiego rodzaju organizacje katolików œwieckich; poczynaj¹c od bractw, po- przez sodalicje, Akcjê Katolick¹, organizacje inteligencji i robotników, organiza- cje m³odzie¿owe, dla kobiet i mê¿czyzn, organizacje charytatywne i spo³eczne, itd. Grupy te stanowi³y rzeczywiste bogactwo w o¿ywianiu ¿ycia religijnego kra- ju. Do najpopularniejszych nale¿a³y: Sodalicje, Apostolstwo Modlitwy, Bractwo Stra¿y Honorowej, Krucjata Eucharystyczna, bractwa ró¿añcowe, szkaplerzne, Caritas, Akcja TrzeŸwoœciowa, Akcja Katolicka itd. Okres miêdzywojenny to równie¿ masowe akcje duszpasterskie takie jak: kongresy o wymiarze diecezjal- nym, ogólnokrajowym, a tak¿e miêdzynarodowym. Oceniaj¹c w paru s³owach, trzeba stwierdziæ, ¿e Koœció³ katolicki okresu miêdzywojennego sta³ siê przede wszystkim prê¿nym Koœcio³em lokalnym, mocno kszta³tuj¹cym postawê moral- n¹ spo³eczeñstwa polskiego.

IV. MISYJNY UDZIA£ POLSKI OKRESU MIÊDZYWOJENNEGO

Wydaje siê, ¿e do cech charakterystycznych dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a w Polsce nale¿y zaanga¿owanie siê w dwóch kierunkach: w misje zewnêtrzne i wewnêtrzne. W okresie niewoli bardzo wa¿ne znaczenie w rozwoju misji mia³ fakt zsy³ki Polaków na Sybir14. Zes³añcy, wœród których znajdowali siê ksiê¿a, brali czynny udzia³ w katolicyzowaniu wschodnich rubie¿y Rosji. Dziêki ich wysi³kowi powsta³o wiele œwi¹tyñ katolickich na Syberii. Po odzyskaniu niepod-

12 Por. H. Wyczakowski, Dzia³alnoœæ religijna i spo³eczna, w: B. Kumor, Z. Obertyñski (red.), Historia Koœcio³a w Polsce, t. II 1764-1945, cz. 2. 1918-1945, Poznañ-Warszawa 1979, s. 51-52. 13 Por. B. Kumor, Historia Koœcio³a, cz. 8, Lublin 1995, s. 401-405. 14 Przed 1918 r. tereny Rosji by³y uwa¿ane za misyjne. Dopiero w roku 1917 oddzielono tere- ny Rosji od misji. Por. A. Santos Hernandez, Derecho misional, Santander 1962, s. 25. Jednak w mentalnoœci Polaków pozosta³y one jako misyjne, st¹d takie skoncentrowanie na Rosjê. 242 LUDWIK F¥S leg³oœci prawie 25% ludnoœci Polski stanowili schizmatycy, st¹d nawracanie schi- zmatyków by³o uwa¿ane za dziedzinê dzia³alnoœci misyjnej15. Z tego te¿ powo- du powsta³ w 1924 roku i dzia³a³ przez 10 lat Instytut Misyjny w Lublinie, a przy Seminarium Duchownym w £ucku istnia³ Instytut Przeszkalania dla du- chownych nawróconych do Koœcio³a katolickiego. Równie¿ pamiêæ po kardynale Mieczys³awie Ledóchowskim, prefekcie Kon- gregacji Propagandy Wiary (1892-1902) by³a ci¹gle ¿ywa. Polacy posiadali poczu- cie powszechnoœci Koœcio³a, nie ograniczaj¹c siê jedynie do swojego podwórka, dlatego te¿ da³o siê s³yszeæ w ró¿nych zak¹tkach œwiata o dzia³alnoœci polskich zakonników jako misjonarzy16. Na misjach obecni byli jezuici przede wszystkim, kapucyni, oblaci œw. Franciszka Salezego, zmartwychwstañcy itd. Coraz wiêcej zakonów zaanga¿owa³o siê misyjnie. Polacy pracowali g³ównie na terenach Afry- ki i Azji. Szacuje siê, ¿e w tym okresie na misjach pracowa³o 440 misjonarzy i misjonarek z Polski17. Oni to kszta³towali narodow¹ dumê misyjn¹ Polaków18. Ist- nia³a ca³a sieæ organizacji misyjnych obejmuj¹cych nawet setki tysiêcy osób, któ- rzy wspierali misje i misjonarzy19. Oprócz Papieskiego Dzie³a Rozkrzewiania Wia- ry, Papieskiego Dzie³a Œwiêtego Dzieciêctwa Pana Jezusa, Papieskiego Dzie³a Œwiêtego Piotra Aposto³a na szczególne uznanie zas³uguje Zwi¹zek Misyjny Du- chowieñstwa, który w roku 1936 liczy³ w Polsce 9 645 ksiê¿y. Zwi¹zek ten zorga- nizowa³ dwa kongresy krajowe. W Polsce dzia³a³y Naukowe Ko³a Misyjne Ducho- wieñstwa, Zwi¹zek Misyjny Polek, Zwi¹zek Akademickich Kó³ Misyjnych. Prê¿- nie dzia³a³a Sodalicja œw. Piotra Klawera, której g³ównym celem by³o wspieranie misji afrykañskich. Posiada³a ona swoje biura w Warszawie, Krakowie, Wilnie, Czêstochowie, Siedlcach, Bydgoszczy, GnieŸnie, Kielcach.

V. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y KATOLICKIEJ Idea misyjna by³a tak¿e bardzo ¿ywa wœród m³odzie¿y w poszczególnych krajach katolickich. W Niemczech oko³o 200 tys. m³odzie¿y wspó³pracowa³o w zwi¹zkach misyjnych, we Francji oko³o 300 tys. Wiod¹c¹ rolê w animacji mi- syjnej odgrywa³y liczne zwi¹zki misyjne, szczególnie m³odzie¿y uniwersyteckiej, które urz¹dza³y odczyty, opracowywa³y artyku³y o treœci misyjnej itd.

15 Por. J. Umiñski, Historia Koœcio³a, t. 2, Opole 1960, s. 537, 539. 16 Bardzo znan¹ postaci¹ by³a osoba abpa Zaleskiego, delegata apostolskiego w Indiach. Inn¹ osobistoœci¹ by³ o. Stanis³aw Królikowski, prefekt apostolski Namaqualandu. Wielki udzia³ mieli tak¿e jezuici, którym z prowincji galicyjskiej w 1912 roku zosta³a powierzona pó³nocnozachodnia czêœæ kolonii angielskiej w Rodezji. Por. K. Bajerowicz, Propaganda misyjna..., dz. cyt., s. 83. 17 Por. H. Król, Podrêcznik nauki o misjach, Kraków 1938, s. 159. Chocia¿ Roczniki Katolic- kie (1932, s. 261) podaj¹, ¿e w 1930 roku pracowa³o na misjach oko³o 75 misjonarzy z Polski. 18 Por. J. Umiñski, Historia Koœcio³a, t. 2. Opole 1960, s. 527-529. 19 Por. W. Mys³ek, Koœció³ katolicki w Polsce w latach 1918-1939 (Zarys historyczny), War- szawa 1966, s. 538. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 243

W ramach stowarzyszenia misyjnego m³odzie¿y niemieckiej istnia³a Krucja- ta misyjna m³odzie¿y uczêszczaj¹cej do szkó³. Jej celem by³a formacja m³odzie- ¿y ucz¹cej siê w wy¿szych szko³ach krajowych. Stawia³a ona sobie za zadanie wspomaganie misji modlitwami oraz wychowanie m³odzie¿y w duchu misyjnym. Obowi¹zki poszczególnych cz³onków by³y nastêpuj¹ce: codzienna modlitwa (1 raz Ojcze nasz, Zdrowaœ Maryjo i westchnienie misyjne), miesiêczna ofiara w wysokoœci 10 fenigów oraz lektura czasopisma „Die Katholische Missionen”. Ka¿dy cz³onek krucjaty zobowi¹zywa³ siê tak¿e do przyjmowania czêstej Komu- nii œw. w intencji misji oraz do rozprowadzania czasopism i ksi¹¿ek misyjnych i organizowania œwi¹t misyjnych itd. Krucjata ta nie chcia³a byæ now¹ organiza- cj¹, a jedynie pomostem, który by misyjnie zjednoczy³ m³odzie¿ katolick¹20. W Stanach Zjednoczonych powsta³a w 1918 roku Katolicka Krucjata Misyj- na M³odzie¿y. Celem jej by³a formacja misyjna katolickiej m³odzie¿y w duchu poœwiêcenia dla misji. Krucjata ta realizowa³a trzy za³o¿enia: modlitewne i ma- terialne wspieranie misji oraz systematyczne studiowanie kwestii misyjnych i wspomaganie misji. W wiêkszoœci jednostek Krucjaty istnia³ zwyczaj zak³ada- nia w³asnego sztandaru misyjnego z bia³ym t³em i czerwonymi krzy¿ami ozna- czaj¹cymi powo³ania misyjne21. Liczne domy misyjne dostarcza³y Krucjacie ma- teria³y na comiesiêczne spotkania. Czêsto na tych spotkaniach byli obecni mi- sjonarze. Organizacja wydawa³a swoje czasopismo misyjne „The Shield”. Ka¿da Krucjata prowadzi³a swój Przewodnik – czyli podrêcznik z zaplanowan¹ dzia³al- noœci¹, jak równie¿ ze sprawozdaniami z dokonanych dzia³añ. Na cotygodniowych spotkaniach Kó³ przerabiano systematycznie ksi¹¿kê Paladin Series, formuj¹c w ten sposób misyjnie m³odzie¿. W latach 1931-1932 by³o 2798 Kó³ (503 496 osób) na wszystkich instytucjach naukowych i prawie we wszystkich diecezjach USA22. W 1925 roku Krucjata sta³a siê papieskim stowarzyszeniem misyjnym w USA. We W³oszech natomiast dzia³alnoœæ m³odzie¿owych organizacji mia³a cha- rakter wybitnie intelektualny. Uznano, ¿e pomoc¹ materialn¹ zajmuj¹ siê inne in- stytucje katolickie. M³odzie¿ zajmowa³a siê wiêc studiowaniem poszczególnych dziedzin misyjnych i publikacj¹ w³asnych artyku³ów23. Bardzo szeroki wymiar nabra³o zaanga¿owanie misyjne m³odzie¿y we Fran- cji. Do zagadnieñ misyjnych podchodzono w sposób kompleksowy. W wymia- rze intelektualnym po³o¿ono akcent na poznanie ludów misyjnych, jak równie¿ uczestnictwo w dziele misyjnym. Zaanga¿owanie m³odzie¿y nabra³o charakteru

20 Stowarzyszenie misyjne m³odzie¿y niemieckiej, „Misje Katolickie” 1927, s. 422-424. 21 Por. I. Mosiñska (t³um.), Katolicka Krucjata Misyjna studentów w Stanach Zjednoczonych, „Annales Missiologicae” 1932/33, s. 305-306. 22 Por. I. Mosiñska (t³um.), Katolicka Krucjata Misyjna studentów w Stanach Zjednoczonych, „Annales Missiologicae” 1932/33, s. 307-308; O przegl¹d m³odzieñczych si³ misyjnych, M³odzie¿ Misyjna 1928, s. 105-107. 23 Por. E. Borghese, Sprawozdanie z dzia³alnoœci misyjnej w³oskiej m³odzie¿y akademickiej, „Annales Missiologicae” 1932/33, s. 310-311. 244 LUDWIK F¥S edukacyjnego, bowiem czêsto organizowano biblioteki, w pieczo³owity sposób gromadz¹c literatur¹ misyjn¹. Na skutek tego, ¿e wielu m³odych z krajów misyj- nych studiowa³o we Francji, postanowiono udzielaæ im niezbêdnej pomocy. W taki sposób powsta³y sekcje np. francusko-chiñskie, francusko-perskie itd. M³o- dzie¿ francuska równie¿ anga¿owa³a siê w bezpoœredni¹ akcjê misyjn¹ poprzez w³¹czenie osób œwieckich w sprawy misyjne. Organizowano wiêc personel na- uczycielski, medyczny, by osoby œwieckie mia³y swój udzia³ w bezpoœrednim froncie misyjnym24. Bardzo mocno misyjnie by³a zaanga¿owana m³odzie¿ z Niemiec, Szwajcarii, Holandii, Belgii i innych pañstw, z którymi m³odzie¿ pol- ska utrzymywa³a œcis³y kontakt, a których metody pracy i animacji misyjnej czê- sto stawa³y siê wzorcem dla podjêcia podobnej aktywnoœci w naszym kraju.

VI. M£ODZIE¯ A MISJE W POLSCE MIÊDZYWOJENNEJ

W okresie miêdzywojennym niejednokrotnie w ró¿nych pracach naukowych przedstawiano mo¿liwoœæ w³¹czenia m³odzie¿y w akcjê misyjn¹25. Temu te¿ s³u- ¿y³a doœæ bogata literatura animuj¹ca m³odzie¿ misyjnie. Ogromn¹ rolê w umi- syjnieniu m³odzie¿y polskiej odegra³ Zwi¹zek Sodalicji Uczniów Szkó³ Œrednich. W 1927 roku w Zwi¹zku Sodalicji Szkó³ Œrednich prawie jedna czwarta cz³on- ków by³a zwi¹zana z misjami. W tym zwi¹zku stworzono centralê informacyjno – misyjn¹ pocz¹tkowo w Wolsztynie, a nastêpnie w Krakowie26, z któr¹ prawie po³owa sodalicji nawi¹za³a kontakt. Z biegiem czasu wszystkie sodalicje akade- mickie przekszta³ci³y siê w sodalicje o charakterze misyjnym27. W animacji misyjnej m³odzie¿y okresu miêdzywojennego silny akcent po³o- ¿ono na ko³a misyjne. M³odzie¿ by³a organizowana misyjnie w ró¿norodne zwi¹z- ki i ko³a, którym przewodzi³y osoby starsze, zapalone do idei misyjnej. Na pierw- szym miejscu nale¿y wspomnieæ o zgromadzeniach za³o¿onych przy poszczegól- nych zakonach i zgromadzeniach, których cz³onkowie udawali siê do krajów mi- syjnych. Bardzo mocny wp³yw misyjny na m³odzie¿ posiada³o zgromadzenie za- ³o¿one przez œw. Jana Bosko. Œwiadcz¹ o tym choæby zloty czy zjazdy organizo- wane przez to zgromadzenie28. Na wzór Krucjaty misyjnej m³odzie¿y z USA po- wsta³o Towarzystwo M³odzie¿y Misyjnej, której celem by³o: budzenie powo³añ mi- syjnych i troska o rozszerzanie Królestwa Chrystusowego wœród narodów pogr¹-

24 L. Aujoulat, Akademicki Ruch Misyjny we Francji, „Annales Missiologicae” 1932/33, s. 312-316. 25 Por. H. Król, Szko³a a misje, Kraków 1939, s. 8-10. 26 Por. J. Rylewicz, Propaganda idei misyjnej wœród organizacji akademickich i w szko³ach œrednich, „Annales Missiologicae” 1937, s. 167. 27 Por. Sekcje misyjne w Sodalicjach Mariañskich, „Misje Katolickie” 1929, s. 230-232. 28 Por. Dzieñ „M³odzie¿y Misyjnej” w Krakowie, „Misje Katolickie” 1927, s. 362. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 245

¿onych w cieniach œmierci. Cz³onkowie tego stowarzyszenia cieszyli siê szeregiem specjalnych przywilejów np. odpustów zupe³nych, odpustów cz¹stkowych29. To- warzystwo to w bursie salezjañskiej posiada³o nawet swój sztandar misyjny30. W misyjnym organizowaniu siê m³odzie¿y, brano pod uwagê pewne wytyczne, opracowane na Kongresie Pomocników Salezjañskich w Turynie. Wskazywano, by wystarczaj¹co du¿o miejsca poœwiêciæ misjom na lekcjach historii i geografii; by w bibliotekach szkolnych znajdowa³y siê pozycje misyjne oraz by rodzice misjo- narzy cieszyli siê specjalnymi wzglêdami31. M³odzie¿ zebrana na drugim Dniu Mi- syjnym w Krakowie w 1927 roku przedstawi³a konkretne rezolucje wskazuj¹ce, jak polska m³odzie¿ mo¿e w³¹czyæ siê w misje. Chc¹c nieœæ misjom pomoc duchow¹ m³odzie¿ powinna codziennie odmawiaæ modlitwê za misjonarzy, raz w tygodniu uczestniczyæ we Mszy œwiêtej, raz w miesi¹cu przyj¹æ Komuniê Œwiêt¹ oraz pro- wadziæ skarbczyk duchowy dobrych uczynków w intencji misji32. Wymiar misyjny m³odzie¿y jest widoczny szczególnie wówczas, gdy istnie- je jego wymiar formacyjny. Formacja m³odzie¿y okresu miêdzywojennego po- siada³a ró¿norodne znamiona. M³odzie¿ formowano przede wszystkim w szko- ³ach, gdzie czêsto powstawa³y organizacje skupiaj¹ce uczniów. Misyjna forma- cja m³odzie¿y przebiega³a w ró¿nych kierunkach. Mo¿na zauwa¿yæ specjalne misyjne organizacje skupiaj¹ce m³odzie¿33, kon- gresy i wystawy misyjne, wieczornice, specjalne dni misyjne poœwiecone budze- niu ducha misyjnego. Na wieczornicach w g³ównej mierze przedstawiano pre- lekcje, których tematy oscylowa³y wokó³ pos³annictwa Bo¿ego w dzia³alnoœci misyjnej, nadprzyrodzonego charakteru misji katolickich oraz wyrabianiu wspó³- czucia dla niechrzeœcijan itd. Na spotkania zapraszano znane osobistoœci z ¿ycia publicznego oraz prezentowano sprawozdania. W ten sposób próbowano w³¹czyæ inteligencjê w ideê misyjn¹ okreœlonej grupy misyjnej. Bardzo znaczn¹ rolê w zaanga¿owaniu misyjnym m³odzie¿y odgrywa posta- wa poszczególnego prefekta (katechety) w danym œrodowisku szkolnym34. Przede wszystkim, powinien on posiadaæ zapa³ misyjny oraz znajomoœæ proble- matyki misyjnej35. Od wychowawcy czy prefekta w du¿ej mierze zale¿a³a posta- wa podopiecznych36. Tak np. dziêki misyjnemu zaanga¿owaniu ksiêdza H. Ka-

29 Por. O przegl¹d m³odzieñczych si³ misyjnych, M³odzie¿ Misyjna 1928, s. 107. 30 Por. K. Berkanówna, M³odzie¿ misyjna – Kraków, „Misje Katolickie” 1927, s. 30. 31 Por. K. Berkanówna, Ko³a misyjne gimnazjalistów, „Misje Katolickie” 1926, s. 537. 32 Rezolucje z „Dnia Misyjnego” [w:] Pami¹tka dnia misyjnego, Warszawa 1930, s. 57. 33 Zauwa¿a siê czêsto, ¿e organizacje innego typu powo³uj¹ u siebie specjalne sekcje misyjne, które maj¹ za zadanie umisyjnianie ca³ej organizacji. 34 Wskazywano, ¿e ¿arliwoœæ misyjna m³odzie¿y przede wszystkim zale¿y od ¿arliwoœci mi- syjnej prefekta. Wzorce postêpowania kadry nauczaj¹cej bardzo wymownie oddzia³ywa³y na m³o- dzie¿. 35 Por. H. Król, Szko³a a misje, Kraków 1939, s. 9-11. 36 Por. I. Domagalska, Nauczyciel – pionierem idei misyjnej, „Annales Missiologicae” 1937, s. 170-175. 246 LUDWIK F¥S czorowskiego 100% uczniów Liceum im. Piusa X we W³oc³awku w 1924 roku zapisa³o siê do Ko³a Misyjnego37. Wœród m³odzie¿y starano siê wyrabiaæ poczucie odpowiedzialnoœci ekono- micznej za misje, st¹d w literaturze czêsto mo¿na spotkaæ sprawozdania, gdzie widniej¹ opisy bardzo skromnych, ale systematycznych sk³adek na misje czy okreœlone dzie³o misyjne. Materialnie m³odzie¿ wspomaga³a misje poprzez: co- miesiêczne wp³acanie 10 groszy, sprzedawanie znaczków pocztowych, wykony- wanie drobnych przedmiotów na loterie misyjne, zak³adanie spó³dzielni uczniow- skich z dochodem na misje oraz wprowadzenie skarbonki misyjnej w domu i w szkole. M³odzie¿ mog³a szerzyæ ideê misyjn¹ poprzez: prenumeratê prasy misyjnej, zak³adanie bibliotek misyjnych, urz¹dzanie odczytów, akademii i przedstawieñ, zak³adanie kó³ek lub sekcji misyjnych, pos³ugiwanie siê pocztówkami i naklej- kami misyjnymi. Mocny nacisk k³adziono na powo³ania misyjne; proszono o modlitwê w tej intencji oraz zachêcano do lektury ¿ywotów œwiêtych misjo- narzy38. By zachêcaæ do misji, nale¿a³o u podopiecznych wyrabiaæ przekonanie o nadprzyrodzonym charakterze misji. Niema³¹ rolê w formacji misyjnej m³o- dzie¿y odgrywa³a modlitwa w intencji misji, misjonarzy, kontynentów i krajów misyjnych. K³adziono nacisk, by by³a to modlitwa krótka. W ten sposób kszta³- towano nawyk krótkiego, ale ci¹g³ego myœlenia o misjach. Czêsto by³y to modli- twy na zakoñczenie lekcji, spotkania, codzienna modlitwa na zakoñczenie dnia itd. Zachêcano do czêstego przystêpowania do Komunii Œwiêtej, adoracji Naj- œwiêtszego Sakramentu, adoracji przy Grobie Pañskim w intencji misji itd.39 Wa¿nym sposobem zachêcania do misji by³o umi³owanie osób bêd¹cych da- leko od Chrystusa40. Wskazywano, by m³odzie¿ by³a przepojona duchem poœwiê- cenia, poniewa¿ poœwiêcenie stanowi podstawê pracy misyjnej41. Zaanga¿owa- nie misyjne to poœwiêcenie m³odego serca dla Chrystusa42. Bardzo wymowny wymiar w formacji misyjnej m³odzie¿y posiadaj¹ czaso- pisma misyjne. W roku 1937 wœród 25 tytu³ów czasopism misyjnych, niektóre

37 Por. Ko³o Misyjne przy Liceum im. Piusa X we W³oc³awku, „Misje Katolickie” 1927, s. 360- 361. Uczniowie nale¿¹cy do Ko³a Misyjnego zobowi¹zali siê do wspomagania misji w sposób materialny i duchowy. Spotkania Ko³a odbywa³y siê raz w miesi¹cu. Wyg³aszano wówczas refera- ty przedstawiaj¹ce misje, prezentowano sylwetkê jakiegoœ misjonarza. Uczniowie deklarowali ofia- rê dziesiêciu groszy miesiêcznie. 38 Rezolucje z „Dnia Misyjnego” [w:] Pami¹tka dnia misyjnego, Warszawa 1930, s. 58-59. 39 T. M., Rezolucje misyjne na zjeŸdzie sodal. w Soko³owie Podlaskim, „M³odzie¿ Misyjna” 1928, nr 10, s. 168. 40 Por. H. Król, Szko³a a misje, Kraków 1939, s. 13-14; R. Wensierski, Modlitwa i apostolstwo misyjne m³odego inteligenta, „Annales Missiologicae” 1936, s. 45-47. 41 J. Janas, M³odzie¿ a misje, w: Pami¹tka dnia misyjnego, Warszawa 1930, s. 31-32. 42 Por. L. Czernek, Wspó³praca misyjna w stowarzyszeniach m³odzie¿y katolickiej [w:] Pami¹t- ka dnia misyjnego, Warszawa 1930, s. 36. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 247 z nich w specjalny sposób pragnê³y dotrzeæ do m³odzie¿y. Bardzo mocno w pro- pagandê misyjn¹ byli zaanga¿owani ksiê¿a salezjanie, którzy ju¿ w 1925 roku roz- poczêli wydawanie miesiêcznika „M³odzie¿ Misyjna”. PDRW wydawa³o „Pobud- kê Misyjn¹” a ksiê¿a werbiœci – „Nasz Misjonarz” i „Ma³y Misjonarz”. Redago- wano dodatki np. do „Gazety Polskiej” jako „Przegl¹d Misyjny”. Innymi czasopi- smami by³y: „M³odzie¿ Seraficka”, „Zwi¹zek Misyjny Polek”, „Roczniki Zwi¹zku Akademickich Kó³ Misyjnych” itd.43 Poprzez czasopisma informowano katolików o misjach, propagowano ideê misyjn¹, organizowano fundusze misyjne, budzono powo³ania misyjne, starano siê wychowywaæ misyjnie spo³eczeñstwo. Bardzo prê¿nym ruchem misyjnym wœród polskiej m³odzie¿y w okresie miê- dzywojennym by³y Akademickie Ko³a Misyjne.

VII. AKADEMICKIE KO£A MISYJNE

Katolicki ruch misyjny w œrodowiskach akademickich w 1910 roku rozpo- cz¹³ siê w Niemczech, w 1912 roku w Austrii, a w 1918 roku w Czechos³owacji. Polska do tego ruchu przy³¹czy³a siê w 1927 roku. W ca³ej organizacji Zwi¹zku Akademickich Kó³ Misyjnych szczególne znaczenie w dziele misyjnym Koœcio- ³a w Polsce miêdzywojennej posiadaj¹ Akademickie Ko³a Misyjne. Pocz¹tek tego ruchu datujemy na rok 1925, gdy w Krakowie, Poznaniu i Warszawie poja- wiaj¹ siê takie ruchy jak: Solidacja Akademiczek, Stowarzyszenie M³odzie¿y Akademickiej44. Ich praca polega³a na czytaniu czasopism misyjnych i ich refe- rowaniu. Na uniwersytetach w Lwowie (Akademickie Ko³o Misyjne powsta³o 13 II 1927 roku), Krakowie (Akademickie Ko³o Misyjne powsta³o 30 I 1927 roku), Poznaniu (Akademickie Ko³o Misyjne powsta³o 20 I 1927 roku), Wilnie, Lublinie itd. istnia³o szereg stowarzyszeñ religijnych. By³y to pocz¹tkowo na ogó³ Solidacje Mariañskie. Organizowa³y one studia biblijne, rekolekcje otwar- te, zjazdy itd. Rozkwit stowarzyszeñ religijnych by³ znakiem czasu dla tamtych lat ¿ycia akademickiego45. Z biegiem czasu zaczêto coraz bardziej rozwijaæ ideê misyjn¹. M³odzie¿ akademicka zaczê³a podgl¹daæ podobne ruchy poza granica- mi kraju. Bra³a udzia³ w miêdzynarodowym zjeŸdzie misyjnym w Budapeszcie (1925), w Litomierzycach w Czechos³owacji (1926). Po zjeŸdzie misyjnym w Warszawie (1926) nawi¹zano stosunki z pracownikami i czasopismami misyj- nymi. W Krakowie w styczniu 1927 roku odby³o siê zebranie konstytucyjne Aka- demickiego Zwi¹zku Misyjnego w Krakowie dziêki zabiegom ks. Hugo Króla

43 Por. A. Kaleta, Polskie katolickie czasopiœmiennictwo misyjne w II Rzeczypospolitej, Kalisz 2001, s. 69-76. 44 Por. Akademickie Ko³a Misyjne, w: K. Bajerowicz (red.), Jednodniówka ku Uczczeniu Miê- dzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu, Poznañ 1927, s. 37-40. 45 M. Puzdro, Akademicki Ruch Misyjny w Polsce w dwudziestoleciu miêdzywojennym, „Col- lectanea Theologica” 1977, fasc. II, s. 158. 248 LUDWIK F¥S i ks. M. Piro¿yñskiego46 (w 1928 r. w Krakowie by³o osobne Ko³o mêskie i ¿eñ- skie; obydwa Ko³a liczy³y 60 cz³onków). Na wszystkich uniwersytetach w Pol- sce istnia³y takie Misyjne Ko³a Akademickie47. Ko³a misyjne charakteryzowa³y siê g³êbokim zaanga¿owaniem religijno-misyjnym oraz odcina³y siê od wszelkich zwi¹zków politycznych. Program pracy tych Kó³ obejmowa³ naukowe badania zagadnieñ misyjnych, szerzenie œwiadomoœci misyjnej w innych stowarzysze- niach i ugrupowaniach, zw³aszcza wœród m³odzie¿y akademickiej, oraz moralne i materialne wspieranie katolickiej dzia³alnoœci misyjnej48. Ruch Akademickich Kó³ Misyjnych coraz bardziej siê rozwija³ i po Miêdzynarodowym Akademic- kim Kongresie Misyjnym w Poznaniu w 1927 roku postanowiono nadaæ mu ramy ogólnopolskich Akademickich Kó³ Misyjnych. W taki sposób powsta³ Zwi¹zek Akademickich Kó³ Misyjnych w Polsce. Spotkanie za³o¿ycielskie Zwi¹zku Akademickich Kó³ Misyjnych odby³o siê 17 grudnia 1927 roku w Po- znaniu. Do Zwi¹zku przyst¹pi³y ju¿ akademickie ko³a misyjne z takich miast Pol- ski, jak: Kraków, Lublin, Warszawa49, Wilno i Gdañsk. Siedzib¹ Zwi¹zku zosta³ Poznañ, a na prezesa powo³ano Kazimierz Kapitañczyka50, natomiast delegatem Episkopatu Polski zosta³ ks. Kazimierz Kowalski51. Poczynaj¹c od 1927 roku, dorocznie odbywa³y siê zjazdy delegatów Akademickich Kó³ Misjologicznych52 w ró¿nych miastach Polski: Poznaniu, Warszawie, Krakowie, Wilnie, Lwowie, Gdañsku, Lublinie. W obradach ka¿dego zjazdu znajdujemy takie elementy, jak: aspekt duchowy, naukowy, organizacyjny i towarzyski. Specjaln¹ trosk¹ otacza- no apostolstwo misyjne w poszczególnych œrodowiskach. Podstawow¹ form¹ dzia³alnoœci Akademickich Kó³ Misjologicznych by³o wydawanie rocznika „An- nales Missiologicae” ukazuj¹cego siê w latach 1928-1939.

46 Akademicki Zwi¹zek Misyjny, „Misje Katolickie” 1927, s. 134. 47 W 1927 r. w Polsce mamy ju¿ piêæ Akademickich Kó³ Misyjnych. Najpierw powsta³y one w Poznaniu i Krakowie, nieco póŸniej we Lwowie, Warszawie i Lublinie. Por. Zwi¹zek Akadem. Kó³ Misyjnych w Polsce, „Misje Katolickie” 1928, s. 42. 48 Por. Zwi¹zek Akadem. Kó³ Misyjnych w Polsce, „Misje Katolickie” 1928, s. 42. 49 W 1929 r. po ZjeŸdzie Akademickich Kó³ Misyjnych w Polsce w Krakowie odnotowano, ¿e przesta³y istnieæ ko³a warszawskie i lubelskie. Por. „Misje Katolickie” 1929, s. 564. Przyczyny upadku ko³a warszawskiego bardzo szczegó³owo by³y przedstawione na Ogólnopolskim ZjeŸdzie Akademickich Kó³ Misjologicznych w Warszawie. Por. H. Malinowska, Dziesiêæ lat dzia³alnoœci A.K.M. w Warszawie, „Annales Missiologicae” 1938, s. 97-101. 50 Podano równie¿ do wiadomoœci, ¿e prezesem zosta³ Kazimierz Szwarc. Por. Zwi¹zek Aka- dem. Kó³ Misyjnych w Polsce, „Misje Katolickie” 1928, s. 42. K. Kapitañczyk natomiast zosta³ pre- zesem Akademickiego Ko³a Misyjnego przy Uniwersytecie Poznañskim w roku 1927. Por. Akade- mickie Ko³o Misyjne, „Misje Katolickie” 1927, s. 422. 51 K. Bajerowicz (red.), Orzeczenia papieskie dotycz¹ce dzie³ misyjnych, Poznañ 1931, s. 193- 194. 52 Np. Na zjazd delegatów Akademickich Kó³ Misjologicznych do Krakowa w 1929 r. przyje- cha³o 40 przedstawicieli reprezentuj¹cych misyjne œrodowiska w Gdañsku, Lwowie, Poznaniu i Wilnie. Sprawozdanie z III ZD AKM w Krakowie, „Annales Missiologicae” 1930-1931, s. 312. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 249

VIII. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY

Cz³onkinie Ko³a Misyjnego Solidacji Mariañskiej Studentek Uniwersytetu Poznañskiego (które póŸniej zosta³o zamienione w Sekcjê Misyjn¹) wraz z ks. Wac³awem Turowskim, w 1926 roku bra³y udzia³ w Miêdzynarodowym Akade- mickim Kongresie Misyjnym w Litomierzycach w Czechos³owacji. Jeszcze przed wyjazdem do Litomierzyc ks. Turowski uzyska³ aprobatê od biskupa A. Nowo- wiejskiego na zorganizowanie w przysz³oœci podobnego kongresu w Polsce. Na Kongresie w Litomierzycach delegacja polska uzyska³a zgodê na zorganizowa- nie Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu w 1927 roku. Odby³ siê on w dniach 28 wrzeœnia – 2 paŸdziernika. W tym czasie Poznañ sta³ siê centrum animacji misyjnej na œwiecie. Kongres ten cieszy³ siê ogromnym zainteresowaniem, bowiem aula Uniwersytetu Poznañskiego nie mo- g³a pomieœciæ wszystkich uczestników. Podczas spotkañ plenarnych i sekcyjnych by³y poruszane problemy pracy misyjnej Koœcio³a. Omawiano tak¿e strukturê Aka- demickich Kó³ Misyjnych. Tematy wyst¹pieñ oscylowa³y wokó³ takich proble- mów, jak: zagadnienia historyczno teologiczne, duszpastersko-katechetyczne i aka- demicki ruch misyjny53. Swoj¹ obecnoœci¹ Kongres zaszczyci³y m.in. takie osobi- stoœci ¿ycia pañstwowego, koœcielnego, misyjnego i misjologicznego jak: kard. A. Hlond, prymas Polski, A. Bniñski, wojewoda poznañski, o. J. Woroniecki OP, ks. H. Bertini, sekretarz Rady G³ównej Dzie³a Rozkrzewiania Wiary, ks. J. Schmi- dlin, o. P. Charles SJ, o. S. Freitad SVD, itd.54 Z tej okazji wydano Jednodniówkê ku Uczczeniu Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Pozna- niu, pod redakcj¹ ks. K. Bajerowicza. Kongres by³ te¿ znakomit¹ okazj¹ do zorga- nizowania wystawy misyjnej, która obejmowa³a nastêpuj¹ce dzia³y: pami¹tki misji pochodz¹ce z poszczególnych zakonów, dzia³ ksi¹¿ek i czasopism misyjnych, ob- razy i mapy przedstawiaj¹ce kraje misyjne, itd.55 Po Miêdzynarodowym Akademickim Kongresie Misyjnym nast¹pi³o o¿ywie- nie misyjnych kó³ parafialnych. Wzros³o czytelnictwo np. z wydawanych pocz¹t- kowo czterech tysiêcy egzemplarzy Pobudki Misyjnej po Kongresie rozchodzi³o siê dwadzieœcia tysiêcy egzemplarzy. Za³o¿ono Zwi¹zek Akademickich Kó³ Mi- syjnych, rozwija³o siê Naukowe Ko³o Ksiê¿y. W solidacjach powstawa³y sekcje misyjne. Za³o¿ono Centralne Biuro do Spraw Misyjnych w Poznaniu56. Miêdzy- narodowy Akademicki Kongres Misyjny sta³ siê zwrotnym momentem w krze- wieniu idei misyjnej nie tylko wœród m³odzie¿y, ale równie¿ w ca³ym spo³eczeñ- stwie polskim.

53 Por. A. Andrzejak, U pocz¹tków ruchu misyjnego w Polsce, Poznañ 1993, s. 81. 54 K. Bajerowicz (red.), Jednodniówka ku Uczczeniu Miêdzynarodowego Akademickiego Kon- gresu Misyjnego w Poznaniu, Poznañ 1927, s. 26-28. 55 Z. G. (Z. Dziêgecka), Wystawa Misyjna w Poznaniu, „Misje Katolickie” 1927, s. 517-521. 56 Por. K. Bajerowicz, Po Kongresie Misyjnym, „Misje Katolickie” 1928, s.137. 250 LUDWIK F¥S

* Bez w¹tpienia idea misyjna wœród m³odzie¿y polskiej okresu miêdzywojen- nego ubieg³ego stulecia rozwija³a siê bardzo mocno. Ruch misyjny m³odzie¿y rozwija³ siê w ca³oœciowej atmosferze religijnej œwiata i kraju. O¿ywienie misyj- ne na ca³ym œwiecie mia³o wp³yw na wzrost zainteresowania misyjnego w Pol- sce, zw³aszcza wœród m³odych. Chocia¿ poœród protestantów owo przebudzenie misyjne nast¹pi³o wczeœniej, to jednak tak¿e w Polsce wraz z odzyskaniem nie- podleg³oœci idea misyjna rozwija³a siê bardzo prê¿nie. Misje nie by³y spraw¹ jed- nej osoby czy spo³ecznoœci. By³y one obowi¹zkiem ka¿dego ucznia Chrystusa, zarówno katolików, jak i niekatolików, stanowi³y one podstawê do dumy osobi- stej. Ogromn¹ rolê w kszta³towaniu dzia³alnoœci misyjnej odgrywa³y osoby sto- j¹ce najwy¿ej w hierarchii Koœcio³a, poczynaj¹c od papie¿a, poprzez kardyna³ów biskupów. Od ich jasnej misyjnej postawy, ich dokumentów, ich poparcia zale- ¿a³o powszechne zaanga¿owanie misyjne ca³ego Koœcio³a. Wa¿n¹ rolê w misyjnym zaanga¿owaniu m³odzie¿y odegra³ system szkolnic- twa, a zw³aszcza misyjna postawa wychowawców. Dziêki zaanga¿owaniu opie- kunów niejednokrotnie ca³e szko³y organizowa³y siê misyjnie. Misyjny rozwój m³odzie¿y potrzebowa³ odpowiednich struktur (kó³, grup, zwi¹zków misyjnych). W okresie miêdzywojennym istotnym czynnikiem w pro- pagandzie misyjnej by³y wszelkiego rodzaju œrodki masowego przekazu: radio, czasopisma, ksi¹¿ki, przezrocza itp. Od samego pocz¹tku m³odzie¿ uczestniczy- ³a w wymiarze miêdzynarodowym, dlatego czynnik ten pozwoli³ w du¿ej mierze odpowiednio ukierunkowaæ siê na misje. Bez w¹tpienia istotn¹ rolê w rozwoju akcji misyjnej odgrywa³y zjazdy, sympozja, kongresy misyjne, organizowane w sposób powszechny wraz z zaanga¿owaniem najwy¿szych czynników pañ- stwowych i koœcielnych. Zaanga¿owanie misyjne by³o szczególnie prê¿ne tam, gdzie istnia³y organizacje misyjne np. Akademickie Ko³o Misyjne. Do wielkiego o¿ywienia dzie³a misyjnego wœród m³odzie¿y przyczyni³ siê Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny. Historia jest matk¹ ¿ycia. Zaanga¿owanie misyjne m³odzie¿y polskiej okre- su miêdzywojennego mo¿e byæ wzorcem dla dzisiejszego misyjnego zaanga¿o- wania m³odzie¿y polskiej. MISYJNE ZAANGA¯OWANIE M£ODZIE¯Y POLSKIEJ W LATACH (1918-1939) 251

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

LESZEK WILCZYÑSKI Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Wydzia³ Teologiczny Archiwum Archidiecezjalne w Poznaniu

Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu (28 IX – 2 X 1927)

International Academic Missionary Congress in Poznañ

Celem niniejszego opracowania jest omówienie przygotowañ i przebieg Miê- dzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego, jaki odby³ siê w Pozna- niu na prze³omie wrzeœnia i paŸdziernika 1927 roku, za spraw¹ polskiej m³odzie- ¿y akademickiej skupionej w Akademickim Kole Misyjnym przy Uniwersytecie Poznañskim. Historia akademickiego ruchu misyjnego siêga pocz¹tków XIX wieku, kie- dy to wœród studentów protestanckich, g³ównie w Stanach Zjednoczonych i An- glii, zaczê³y powstawaæ pierwsze organizacje misyjne. Studenci amerykañscy swoje ko³o misyjne utworzyli ju¿ w 1906 roku. Statutowym celem organizacji by³o przygotowanie m³odzie¿y do pracy na misjach w ró¿nych oœrodkach na œwiecie. Ogniskiem europejskim, ruchu misyjnego, by³a Wielka Brytania, gdzie taka dzia³alnoœæ kszta³towa³a siê w latach 80. XIX wieku, z myœl¹ o prowadze- niu misji chrzeœcijañskich w Chinach. Ruch misyjny w Anglii zacz¹³ siê szyb- ko rozwijaæ, skutkiem czego potrzebne by³o zorganizowanie szerszej struktury – zwi¹zku. I tak, w roku 1892 powo³ano Zwi¹zek Studentów Ochotników Mi- syjnych, którego zadaniem by³o budzenie œwiadomoœci i odpowiedzialnoœci za misje, koniecznoœæ studiowania zagadnieñ misyjnych i bezpoœrednie przygoto- wanie do pracy na misjach. Za przyk³adem Wielkiej Brytanii ju¿ wkrótce ruch misyjny zacz¹³ rozszerzaæ siê na pozosta³e kraje europejskie. Pod koniec XIX wieku podobne organizacje funkcjonowa³y ju¿ w Szwecji, Niemczech (1896), a w roku 1911 utworzono miêdzynarodowe biuro porad dla studentów misjolo- gicznych w Holandii. 252 LESZEK WILCZYÑSKI

Pocz¹tek katolickiego ruchu misyjnego wœród studentów wi¹¿e siê z Uniwer- sytetem w Münster, gdzie 21 XI 1910 roku powsta³o pierwsze Ko³o Misyjne. Po I wojnie œwiatowej nast¹pi³ szybki rozwój idei misyjnej w krajach Europy Œrod- kowo-Wschodniej i na Ba³kanach1. Do grupy krajów œrodkowoeuropejskich, gdzie szybko rozwija³ siê m³odzie- ¿owy ruch misyjny nale¿a³a równie¿ Polska. G³ównym oœrodkiem tej dzia³alno- œci by³ Poznañ i tutejszy Uniwersytet Poznañski. Niew¹tpliwie s³uszna jest uwa- ga ks. dr. Ambro¿ego Andrzejaka, ¿e miasto to nie przypadkiem sta³o siê miej- scem „narodzin” akademickiego ruchu misyjnego w odrodzonej Polsce (tutaj w³aœnie znajdowa³y siê centrale najwa¿niejszych organizacji katolickich). Wa¿- na by³a te¿ atmosfera, w jakiej dzia³a³a m³odzie¿ akademicka. Wielkopolska – ze wzglêdu na przesz³oœæ i doœwiadczenia p³yn¹ce z polityki pruskiej w ¿yciu reli- gijnym – by³a wyj¹tkowo pobo¿na, tote¿ wszystkie istniej¹ce warunki sprzyja³y rozwojowi akademickiej idei misyjnej. Niebagatelne znaczenie mia³a obecnoœæ prymasów polskich – najpierw Edmunda Dalbora, póŸniej (po roku 1926) Augu- sta Hlonda oraz seminariów duchownych w stolicach archidiecezji (gnieŸnieñ- skiej i poznañskiej)2. Jedn¹ z pierwszych organizacji akademickich, jaka zaistnia³a na Uniwersy- tecie Poznañskim, by³a Sodalicja Mariañska Studentek Uniwersytetu Poznañskie- go (powsta³a 12 maja 1922 roku). Studentki w czasie swoich spotkañ chêtnie po- dejmowa³y tematykê misyjn¹ i ¿ywo j¹ propagowa³y. Na bazie tych doœwiadczeñ, staraniem Kazimiery Berkanówny, dnia 6 grudnia 1925 roku powsta³o Kó³ko Misyjne. Pocz¹tki by³y trudne i nie uzyska³y wiêkszej aprobaty i popularnoœci (w posiedzeniu inauguracyjnym uczestniczy³y raptem cztery osoby). Cz³onkinie utworzonego Kó³ka Misyjnego czeka³a wiêc prawdziwa praca u podstaw, któr¹ poznañskie studentki z zapa³em rozpoczê³y3. Podobne ruchy organizacyjne trwa³y wœród mêskiej czêœci studentów po- znañskich. W koñcu listopada 1921 roku powsta³a w Poznaniu Sodalicja Mariañ- ska Studentów Uniwersytetu Poznañskiego, która w maju 1922 roku zosta³a za- legalizowana przez senat uniwersytecki. Doœæ szybko Sodalicja mêskiej braci uniwersyteckiej zaczê³a siê rozwijaæ, tworz¹c w swych szeregach nowe sekcje. W roku 1926 na czele Sodalicji stan¹³ Jerzy Gerstenberger. Przyjêty program dzia³ania obejmowa³ wyjazdy do innych polskich uczelni wy¿szych, gdzie propagowano idee akademickiego ruchu misyjnego. Ju¿ w koñ- cu czerwca 1926 roku poznañskie studentki i studenci zaprezentowali pierwsze dokonania, co nast¹pi³o przy okazji Ogólnopolskiego Zjazdu Misyjnego w War- szawie (24-27 czerwca 1926 roku), zaœ w sierpniu 1926 roku polska m³odzie¿

1 A. Andrzejak, U pocz¹tków ruchu misyjnego w Polsce. Biskup Kazimierz Kowalski 1896- 1972 (dalej U pocz¹tków ), Poznañ 1993, s. 63-64. 2 Tam¿e, s. 64. 3 Tam¿e, s. 65. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 253 akademicka „pokaza³a siê” szerszej publicznoœci, podczas Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Litomierzycach (19-22 sierpnia 1922 roku). Wówczas te¿ po raz pierwszy ze strony polskiej przedstawiono propozy- cjê zwo³ania kolejnej podobnej imprezy w Polsce (spotka³a siê z uznaniem i przyjêciem). Poznañskie studentki czeka³a teraz wy³¹cznie praca organizacyj- na. Niebawem jej efektem by³o przekszta³cenie Kó³ka Misyjnego w Sekcjê Mi- syjn¹ Sodalicji Mariañskiej Studentek Uniwersytetu Poznañskiego4. W pierwszej po³owie paŸdziernika 1926 roku trwa³y w Poznaniu prace, ma- j¹ce na celu przygotowanie gruntu pod utworzenie nowej organizacji misyjnej – Akademickiego Ko³a Misyjnego. Prace te zakoñczono 10 paŸdziernika 1926 roku, konstytuuj¹c Akademickie Ko³o Misyjne przy Uniwersytecie Poznañskim. W listopadzie tego¿ roku Kazimiera Berkanówna na ³amach „Misji Katolickich” opublikowa³a artyku³, bêd¹cy poniek¹d programowym. Widzia³a potrzebê niesie- nia i szerzenia idei misyjnych nie tylko wœród m³odzie¿y akademickiej, ale tak¿e w szeregach ca³ego spo³eczeñstwa polskiego. Za cel stawia³a zaistnienie i sze- rzenie idei misyjnej wœród m³odego pokolenia – tak¿e wœród gimnazjalistów. Istotne znaczenie dla powodzenia akcji mieli odgrywaæ klerycy. Autorka artyku- ³u zwraca³a te¿ uwagê na koniecznoœæ utworzenia osobnych katedr misyjnych na uczelniach wy¿szych, jak równie¿ utworzenia wiêkszej sieci Akademickich Kó³ Misyjnych na uczelniach5. Kolejne posiedzenie nowej organizacji odby³o siê w koñcu listopada 1926 roku. Obecnych by³o wiele osób ze starszego pokolenia, duchowieñstwo i m³o- dzie¿ akademicka. Ciekawy referat wyg³osi³ ks. W. Turowski, w którym wskaza³ na potrzebê wspó³pracy m³odzie¿y akademickiej z misjami katolickimi6. Zebranie inauguracyjne Akademickiego Ko³a Misyjnego przy Uniwersytecie Poznañskim odby³o siê 20 stycznia 1927 roku. Uczestniczyli w nim: ksi¹dz pry- mas kard. August Hlond, pracownicy naukowi Uniwersytetu Poznañskiego, dziennikarze i braæ akademicka (³¹cznie oko³o trzystu osób). Za cel zasadniczy uznano szerzenie idei misyjnych wœród m³odzie¿y akademickiej, inteligencji i ca³ego spo³eczeñstwa polskiego oraz konsolidacjê ruchu misyjnego. Realizo- wano to w pracy s³owem i piórem. Na pocz¹tku Akademickie Ko³o Misyjne w Poznaniu podzielono na sekcje mêsk¹ i ¿eñsk¹, z wydzielonymi kierunkami zainteresowañ. Ju¿ wkrótce rozpoczê³o edycjê w³asnej „Biblioteczki Misyjnej”. Zarówno duchowi opiekunowie, jak równie¿ sami studenci zrzeszeni w Kole, szybko przyst¹pili do praktycznej realizacji wyznaczonych sobie celów. Poza dzia³alnoœci¹ pisarsk¹ organizowali odczyty i spotkania, tworz¹c sekcje misyjne w ró¿nych czêœciach Poznania, duchowni odprawiali zaœ specjalne msze, na któ- re zapraszano znakomitych goœci. Szybko rozszerzaj¹cy siê ruch misyjny w Pol-

4 Tam¿e, s. 66-67. 5 Tam¿e, s. 68-69. 6 Tam¿e, s. 69. 254 LESZEK WILCZYÑSKI sce sprzyja³ utworzeniu – wzorem innych krajów – centralnej organizacji misyj- nej, jak¹ ostatecznie zosta³ Zwi¹zek Akademickich Kó³ Misyjnych7. Pocz¹tki dzia³alnoœci oczywiœcie nie by³y ³atwe. Znany nam jest list, w któ- rym wspominana ju¿ Kazimiera Berkanówna skar¿y siê na brak nale¿ytego kon- taktu pomiêdzy braci¹ studenck¹ a w³adz¹ duchown¹. W drugiej po³owie paŸ- dziernika 1926 roku pisa³a do prymasa Hlonda, ¿e m³odzie¿ wci¹¿ jeszcze nie ma odpowiedniego wsparcia ze strony duchownych, brakuje te¿ ³¹cznika pomiê- dzy prymasem i Koœcio³em a studentami -„misjonarzami”. Narzeka³a te¿ na brak odpowiedniego czasopisma organizacyjnego, które popularyzowa³oby wiedzê na temat strony technicznej dzia³alnoœci stowarzyszeñ misyjnych. Trudnoœæ niema- ³¹ powodowa³y równie¿ braki funduszy i wydatki, szczególnie zwi¹zane z prze- sy³kami pocztowymi8. Obok stowarzyszeñ akademickich o charakterze misyjnym w Polsce tworzy- ³a siê równie¿ sieæ stowarzyszeñ m³odzie¿y pozaszkolnej. We wrzeœniu 1926 roku, na ³amach popularnego miesiêcznika kierowanego do stowarzyszeñ m³o- dzie¿y katolickiej, ukaza³ siê manifest m³odzie¿y – misjonarzy. Odwo³ywano siê w nim do historii Polski (od czasów piastowskich), do zobowi¹zañ Polski na p³aszczyŸnie dzia³alnoœci misyjnej. W tekœcie wspominano duchownych i osoby œwieckie, którzy poœwiêcili siê idei misyjnej na œwiecie. Manifest m³odzie¿owy g³osi³: aby misjonarze mogli jej [idei misji] podo³aæ potrzebna jest pomoc chrze- œcijan. I my mamy siê zaj¹æ prac¹ misyjn¹, mimo przeró¿nych trosk we w³asnym kraju, bo jedna czynnoœæ nie wyklucza drugiej. M³odzie¿ nawo³ywa³a swoich ró- wieœników do zak³adania w ramach Stowarzyszeñ M³odzie¿y Polskiej Kó³ek Misyjnych. G³ównym ich celem by³o uœwiadamianie m³odych ludzi w sprawach dzia³alnoœci misyjnej Koœcio³a katolickiego na œwiecie. Drog¹ wiod¹c¹ do celu mia³a byæ wspólna (jak równie¿ osobista) modlitwa, lektura dzie³ misyjnych, ko- respondencja z misjonarzami przebywaj¹cymi zagranic¹, organizacja kursów i odczytów, zbieranie funduszy i przygotowywanie kwest na misje7. Warto za- znaczyæ, ¿e liczba tytu³ów pism misyjnych dla m³odzie¿y by³a znaczna. W Kra- kowie wydawano piêæ tytu³ów („Misje Katolickie”, „Roczniki Stowarzyszenia Dzieciêctwa Jezusowego”, „ Echo z Afryki”, „ Murzynek”, „Sprawy Misyjne”) w Wielkopolsce cztery tytu³y „Oblat Niepokalanej”(Krobia), „Pos³aniec œw. Ro- dziny” (Górka Klasztorna), „Przegl¹d Misyjny” (Koœcian), „Pobudka Misyjna” (Pniewy) w Warszawie dwa („M³odzie¿ Misyjna”, „Pok³osie Salezjañskie”). w ma³opolskich Wadowicach „Królowa Aposto³ów” (dla doros³ych) oraz „Ma³y Aposto³” (dla m³odzie¿y). „Pos³aniec œw. Antoniego” wydawano we Lwowie8.

7 Tam¿e, s. 70-76. 8 AAP, AKM 1, list Kazimiery Berkanówny do prymasa Augusta Hlonda, wys³any z Poznania 26 paŸdziernika 1926 roku. 7 K. Berkanówna, Zak³adanie Kó³ka Misyjnego, „Kierownik Stowarzyszeñ M³odzie¿y”, 1926, nr 9, s. 250-251. 8 K. Berkanówna, Jak pracowaæ w Kó³kach Misyjnych, „Kierownik Stowarzyszeñ M³odzie- ¿y” 1926, nr 10, s. 287-289. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 255

Jak ju¿ wspomniano celem opracowania jest omówienie przygotowañ i prze- biegu Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu, jaki odby³ siê na prze³omie wrzeœnia i paŸdziernika 1927 roku. Bazê Ÿród³ow¹ dla tej publikacji stanowi trzynaœcie teczek zachowanych akt z przygotowañ do Kon- gresu. Cztery wybiegaj¹ poza tematykê opracowania, traktuj¹c marginalnie prze- jawy dzia³alnoœci Akademickiego Ko³a Misyjnego w Poznaniu. Zaznaczyæ nale- ¿y, ¿e jedna teczka ze zbiorów poznañskiego Archiwum Archidiecezjalnego za- ginê³a. Cztery inne stanowi¹ dokumenty luŸne. Ogólnie mówi¹c bazê Ÿród³ow¹ stanowi korespondencja prowadzona w ra- mach sekretariatu komitetu przygotowuj¹cego Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu w roku 1927. Jedna z teczek obejmuje odczytane wówczas referaty (materia³y pisane odrêcznie – AKM 10).W kolejnej zgroma- dzono zachowane telegramy (nierzadko w jêzyku obcym, wys³ane organizatorom Kongresu (AKM 11). W bazie Ÿród³owej znajduje siê te¿ kilka egzemplarzy cza- sopism oraz kilka za³¹czników. £¹cznie znamy zawartoœæ dwunastu teczek (bez jednej, która zaginê³a), co stanowi blisko dziewiêæset kart dokumentacji (stosun- kowo dobrze zachowanej i niezniszczonej przez up³ywaj¹cy czas i nieuwa¿nych czytelników). Siedem z wymienionych teczek obejmuje okres od stycznia do li- stopada 1927 roku (AKM 1; 5; 6; 7; 8; 9; 11), trzy pozosta³e obejmuj¹ czas od listopada 1929 roku do roku 1935 (AKM 3; 12; 13). Poza korespondencj¹ i dokumentacj¹ komitetu przygotowuj¹cego Miêdzyna- rodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu dysponowaliœmy te¿ ksiêg¹ korespondencyjn¹ Akademickiego Ko³a Misyjnego w Poznaniu (AKM 2), g³ów- n¹ ksiêg¹ konta (listopad 1930 roku – luty 1934 roku; AKM 3), ksiêg¹ z kwita- mi kasowymi Stowarzyszenia Seniorów przy Akademickim Kole Misyjnym w Poznaniu (lata 1931-1935; AKM 12) oraz ksiêg¹ zawieraj¹c¹ korespondencjê przychodz¹c¹ do sekretariatu Akademickiego Ko³a Misyjnego w Poznaniu (w latach 1931-1935; AKM 13). Dodaæ nale¿y, ¿e podczas opracowania i cyto- wania fragmentów dokumentów zastosowano – w niniejszej publikacji – orygi- naln¹ pisowniê, st¹d te¿ raziæ mog¹ niektóre u¿ywane zwroty i wyrazy, ale pa- miêtaæ nale¿y, ¿e id¹ one w duchu zasad jêzykowych epoki. Omawiaj¹c Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu au- tor postanowi³ dodatkowo zasygnalizowaæ reakcjê m³odzie¿y szkolnej i pozasz- kolnej na wydarzenia zwi¹zane z poznañskim Kongresem. Niniejszy artyku³ uka- zuje przygotowania oraz przebieg samego Kongresu. Dlatego sprawa m³odzie¿y pozaszkolnej wydaje siê poboczna, mimo i¿ z pewnoœci¹ wymaga dok³adniej- szych badañ (pobie¿na analiza bazy Ÿród³owej wskazuje na fakt, ¿e misyjne kó³- ka m³odzie¿owe wykazywa³y siê du¿¹ prê¿noœci¹ i aktywnoœci¹). Projekt zorganizowania w Polsce Miêdzynarodowego Akademickiego Kongre- su Misyjnego narodzi³ siê w otoczeniu biskupa p³ockiego Antoniego Juliana No- wowiejskiego (na kongresie w Litomierzycach w 1926 roku). Zyska³ on aprobatê na zjeŸdzie Zwi¹zku Misyjnego Kleru, który pod koniec czerwca 1926 roku odby³ 256 LESZEK WILCZYÑSKI siê w Warszawie. Ju¿ w sierpniu przebywaj¹cy w Litomierzycach polscy duchow- ni wraz z m³odzie¿¹ akademick¹ mogli zapewniæ obraduj¹cych, ¿e Polska gotowa jest zorganizowaæ misyjny zjazd akademicki. Wybór miejsca pad³ na Poznañ, gdzie urzêdowa³ ju¿ nowy prymas – August Hlond, zainteresowany sprawami misyjny- mi. Decyzja ta podyktowana by³a – poza obecnoœci¹ hierarchy Koœcio³a – tak¿e warunkami, o których by³a mowa. Poznañ, jako siedziba wielu organizacji katolic- kich, centrum ruchu misyjnego w Polsce, oœrodek wydawania licznych pism kato- lickich, w tym zwi¹zanych z dzia³alnoœci¹ misyjn¹, doskonale nadawa³ siê na miej- sce Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego.

I. PRZYGOTOWANIA DO KONGRESU

Rozpoczête przygotowania do Kongresu nadzorowa³ w imieniu prymasa Hlonda ksi¹dz Wojciech Turowski SAC. Cytowany ju¿ ksi¹dz Andrzejak w³a- œnie jemu przypisuje autorstwo projektu zorganizowania Kongresu w Polsce9. Ksi¹dz Turowski ju¿ 7 stycznia 1927 roku przes³a³ arcybiskupowi gnieŸnieñskie- mu i poznañskiemu list informuj¹cy na bie¿¹co o postêpuj¹cych pracach. Autor listu nie poda³ co prawda wszystkich osób, do których uda³ siê z proœb¹ o popar- cie pomys³u, ale wiemy, ¿e na liœcie tej nie znalaz³ siê wojewoda poznañski Adolf hrabia Bniñski, mimo i¿ akurat przebywa³ w stolicy. Tym niemniej spotyka³em wszêdzie ¿ywe zainteresowanie siê – pisa³ – zjazdem misyjnym. Tu i tam wysuwa- no propozycjê, by zaraz na pocz¹tku wprz¹c do pracy jak najszersze ko³a spo³e- czeñstwa. Zdaniem ksiêdza Turowskiego, wspartego radami oddanych osób, najlepszym do tego [zachêcenia do wspó³pracy szerokich mas spo³ecznych – przyp. aut.] œrodkiem [jest] zaproszenie na zebranie konstytucyjne komitetu [przygotowawczego]; bo chocia¿ w sk³ad komitetu wykonawczego wejdzie tyl- ko kilka osób, to jednak wszyscy komitet ten uwa¿aæ bêd¹ za ‘swój’ i sprawê zjazdu za ‘swoj¹’. Maj¹c powy¿sze na wzglêdzie ksi¹dz Turowski przygotowa³ do zatwierdzenia listê blisko czterdziestu osób, które znaleŸæ siê mia³y w sk³a- dzie komitetu organizuj¹cego Kongres w Poznaniu. Na liœcie tej znaleŸli siê przedstawiciele poznañskiej inteligencji, poczynaj¹c od rektora Uniwersytetu Po- znañskiego prof. Jana Grochmalickiego, przez innych utytu³owanych badaczy i naukowców, wojewodê Adolfa hr. Bniñskiego, znanych duchownych (miêdzy innymi biskupa Antoniego Laubitza, ksiê¿y Józefa K³osa, Stanis³awa Janasika, Kazimierza Bajerowicza, Józefa Pr¹dzyñskiego, Radoñskiego, Henryka Zborow- skiego, Kazimierza Kowalskiego), po m³odzie¿ (miêdzy innymi Kazimiera Ber- kanówna) i dzia³aczy katolickich (prezesa Ligi Katolickiej prof. Paw³a Gantkow- skiego, Helenê hrabinê Bniñsk¹ – Sodalicjê Pañ Wiejskich, Helenê Brzezinê – Towarzystwo Ziemianek, Paulinê Cegielsk¹ – Sodalicjê Pañ, Wandê Ch³apow-

9 A. Andrzejak, U pocz¹tków , s. 78. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 257 sk¹, Annê Smoczyñsk¹, Jadwigê Zarembinê). Nale¿y wspomnieæ, ¿e wstêpna lista zosta³a przedstawiona samemu ksiêdzu Turowskiemu znacznie wczeœniej, bo jeszcze w koñcu grudnia 1926 roku, kiedy to polecone pismo wys³a³ do du- chownego ksi¹dz Józef Pr¹dzyñski, sekretarz generalny Ligi Katolickiej i pierwszy duszpasterz akademicki. Ksi¹dz Turowski proponowa³ zorganizowa- nie posiedzenia konstytucyjnego komitetu na dzieñ 21 lub 22 stycznia 1927 roku. Jednoczeœnie przedstawi³ wstêpn¹ listê odczytów na sam Kongres w Po- znaniu. Referaty na temat Koœció³ a misje, Obecny stan misji, Misje a akade- micy oraz ró¿ne odczyty pogl¹dowe dotycz¹ce historycznych doœwiadczeñ Pol- ski w dziele prowadzenia misji i chrystianizacji mieli prezentowaæ znawcy za- gadnienia z ca³ego œwiata10. Nie jest znana ca³oœæ korespondencji z pocz¹tków przygotowañ do Kongre- su. Wiemy, ¿e ze swej strony trud w tej sprawie podejmowa³a studentka Berka- nówna. Skontaktowa³a siê z ksiêdzem Szymborem, rektorem Misji Polskiej we Francji, którego nak³oni³a do wziêcia udzia³u w przygotowaniach do Kongresu. Ksi¹dz Szymbor w udzielonej 10 stycznia 1927 roku odpowiedzi poinformowa³, ¿e bêdzie siê stara³ pozyskaæ dla Kongresu znacz¹ce osobistoœci z francuskiego ruchu misyjnego. Rozwa¿a³ zaproszenie do wziêcia udzia³u w poznañskich ob- radach francuskiego duchownego Wathé Henri, który w Vichy zorganizowa³ dom dla misjonarzy. Ksi¹dz Szymbor donosi³ z Pary¿a, ¿e wspomniany Francuz orga- nizuje prawdziwy zjazd „egzotycznych” osób misjonarzy [z] najprzeró¿niejszych zgromadzeñ. Poniewa¿ w organizowanych przez niego „egzotycznych” zjazdach brali udzia³ przedstawiciele z Afryki, Oceanii, Azji i obu Ameryk spotkanie to stanowi³o nie lada konkurencjê dla uroczystoœci poznañskich, tym bardziej, ¿e wydarzenia we Francji mia³y miejsce na prze³omie sierpnia i wrzeœnia. Z tego te¿ wzglêdu (napiêty terminarz) obecnoœæ w Poznaniu ksiêdza Wathé Henri wy- dawa³a siê w¹tpliwa. Mimo to, rektor Misji Polskiej obiecywa³ skontaktowaæ siê z francuskim duchownym, aby wspólnie wybraæ jednego z owych „egzotycz- nych” misjonarzy, który przyjedzie do Poznania. Ponadto potwierdzono udzia³ innych Francuzów w poznañskim Kongresie. Ksi¹dz Szymbor informowa³, ¿e chêæ przybycia wyrazili biskupi A. Baudrillart i Chaptal, a tak¿e wielu francu- skich dzia³aczy. Warto zaznaczyæ, ¿e powodzeniem poznañskiej inicjatywy szczególnie zainteresowany by³ biskup A. Baudrillart. Proponowa³ on ksiêdzu Szymborowi ró¿ne wskazówki tycz¹ce poznañskiego spotkania (m.in. zaprosze- nie na Kongres dzia³aczek francuskich, które pozostawa³y w cieniu innych za- praszanych goœci). Daleko id¹c¹ pomoc oferowa³ sam ksi¹dz Szymbor, jednak przed podjêciem dalszych kroków prosi³ o podanie dok³adnych informacji odno- sz¹cych siê do warunków zakwaterowania i kosztów podró¿y. Prosi³ równie¿

10 AAP, AKM 1, list ksiêdza W. Turowskiego do prymasa Augusta Hlonda, wys³any z Wado- wic dnia 7 stycznia 1927 roku (z listem dwa za³¹czniki); tam¿e, pismo ksiêdza Józefa Pr¹dzyñskie- go do ksiêdza Turowskiego z dnia 30 grudnia 1926 roku. 258 LESZEK WILCZYÑSKI o przedstawienie listy osób po¿¹danych z terenu Francji, bowiem jak sam z zaskoczeniem zauwa¿y³, nadzwyczaj ³atwo – ze wzglêdu na osobiste relacje i piastowane stanowisko – idzie mu zapraszanie kolejnych francuskich prelegen- tów. Aby tego unikn¹æ, ksi¹dz Szymbor zamierza³ na razie wstrzymaæ siê z za- praszaniem kolejnych uczestników. Oczekiwa³ oficjalnego, pisemnego upowa¿- nienia od prymasa na prowadzenie dzia³añ w imieniu komitetu przygotowawcze- go przysz³ego Kongresu w Poznaniu. Jednoczeœnie proponowa³ ju¿ konkretne rozwi¹zania w zakresie warunków zapraszania na kongres konkretnych osób11. Równie¿ na gruncie polskim toczy³a siê ciekawa dyskusja dotycz¹ca wizji samego Kongresu. Informacje na ten temat przynosi nam nieliczna koresponden- cja, toczona pomiêdzy ró¿nymi duchownymi. W jednym z wys³anych do Pozna- nia listów czytamy, ¿e tego rodzaju zjazd prowadzi do znu¿enia i zmêczenia uczestników, a to z powodu „wielomówstwa referentów”, których trudno okie³- znaæ. Autor wys³anego listu, w imieniu warszawskiego Towarzystwa Misyjne- go, proponowa³ przygotowanie skromnego programu Kongresu, obejmuj¹cego najwy¿ej dwanaœcie referatów. Poniewa¿ wstêpnie obrady zaplanowano na trzy dni, sugerowa³ on organizowanie odczytów przedpo³udniami, popo³udniami zaœ odbywaæ siê mia³y prace komisji. W tym samym czasie list ze Lwowa wys³a³ ksi¹dz Karol Czesznak[?]. Duchowny ten widzia³ potrzebê zorganizowania Kon- gresu, który w jego przekonaniu powinien przy³o¿yæ siê do rozpowszechniania idei misyjnej. Na swoim w³asnym gruncie, we Lwowie, wœród tamtejszych stu- dentów, z którymi wspó³pracowa³ w ramach sodalicji, widzia³ on potrzebê pro- pagandy tej wa¿nej idei, która wci¹¿ nie by³a popularna. Duchowny ten sugero- wa³ przesuniêcie daty Kongresu na sierpieñ, kiedy to na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza – ze wzglêdu na koñcz¹ce siê wakacje – bêdzie obecna wiêksza licz- ba m³odzie¿y akademickiej. W takich warunkach ³atwo bêdzie zebraæ chêtnych do wyjazdu. Kolejna uwaga dotyczy³a ewentualnego zaproszenia na Kongres przedstawicieli Koœcio³a greko-katolickiego. Ksi¹dz Czesznak wyrazi³ zaniepo- kojenie, czy zaproszenie ich na Kongres nie spowoduje dyskusji politycznych, których nale¿a³o unikn¹æ. Przede wszystkim mia³ tu na myœli obawê, aby unici nie prowadzili kampanii antypolskiej, nie rozbudzali nieporozumieñ panuj¹cych pomiêdzy katolikami, a spadkobiercami unii brzeskiej, tym bardziej, ¿e na Kon- gresie przebywaæ mieli delegaci z ró¿nych stron œwiata. Duchowny pisa³, ¿e na- wet Polacy z innych dzielnic kraju, nie znaj¹cy specyficznych warunków panu- j¹cych na terenie by³ej Galicji, mog¹ daæ wiarê k³amliwym oskar¿eniom. Gdyby do tego mia³o dojœæ na kongresie – pisa³ – to przyznam siê, i¿ wola³bym naszych ludzi tam nie widzieæ: by³oby to podkopanie pracy dla misyj na naszym terenie na d³ugo. Z Dembowiec inny duchowny, ksi¹dz Skibiñski, pisa³ w pocz¹tkach

11 Tam¿e, list rektora Misji Polskiej w Pary¿u ksiêdza Szymbora do prymasa Augusta Hlonda w Poznaniu, wys³any z Pary¿a w dniu 10 stycznia 1927 roku wraz z za³¹cznikiem (4-stronicowy list do Kazimiery Berkanówny z dnia 10 stycznia 1927 roku). MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 259 stycznia 1927 roku, ¿e nale¿a³oby wiêkszy nacisk po³o¿yæ na pracê w poszcze- gólnych sekcjach, gdy¿ tam jest lub powinien byæ w³aœciwy warsztat pracy twór- czej i planów praktycznych na najbli¿sz¹ przysz³oœæ. Widaæ zatem, ¿e duchowny ten by³ przeciwny nadmiernej liczbie referatów i odczytów, uznaj¹c je za mniej przydatne dla realizacji idei misyjnej, ani¿eli rzeczowe dyskusje prowadzone w zamkniêtych ko³ach. Termin spotkania uzna³ za bardzo dobry – bo przy koñcu wakacji letnich. zreszt¹ i dla przygotowañ zyskamy przez to wiêcej czasu. Z listu wynika, ¿e ksi¹dz Skibiñski by³ dobrze poinformowany o toczonych pracach. Pochwala³ pomys³ wydania „Jednodniówki Miêdzynarodowego Akademickiego kongresu Misyjnego”, która obejmowa³aby ca³okszta³t pracy misyjnej w Polsce. Proponowa³ równie¿ wydanie osobnej ulotki w jêzyku francuskim, propaguj¹cej dodatkowo pracê misyjn¹ w Polsce. Podsumowaniem ca³ego wydarzenia, zda- niem ksiêdza, winno byæ kolejne okolicznoœciowe wydanie – zbiór sprawozdañ z pracy Kongresu i poszczególnych sekcji. Inny duchowny zdecydowanie sprze- ciwia³ siê zapraszaniu zagranicznych goœci. Jego zdaniem by³o to zbyt kosztow- ne, nadto – mo¿na siê domyœlaæ – onieœmiela³oby dzia³aczy misyjnych z Polski, cz³onków ruchu dopiero rozpoczynaj¹cego sw¹ dzia³alnoœæ12. Tymczasem na gruncie polskim rozes³ano zaproszenia do wziêcia udzia³u w posiedzeniu konstytucyjnym komitetu przygotowawczego. Niestety na krótko przed uroczystoœci¹ zaczê³y do Kurii Arcybiskupiej docieraæ liczne listy, w któ- rych zaproszone osoby informowa³y o niemo¿noœci przybycia na miejsce. Po- dziêkowali miêdzy innymi: prof. Eugeniusz Piasecki i Czes³aw Bugzel (dyrektor poznañskiego Banku Ziemian). Przybyæ nie mog³a równie¿ Wanda Ch³apowska13. Pomimo tego ostatecznie posiedzenie rozpoczê³o siê w dniu 31 stycznia 1927 roku. Spotkanie otwarto o godzinie 17.10, niestety sporz¹dzony protokó³ nie wy- mienia miejsca obrad, ale mo¿na przypuszczaæ, ¿e odby³o siê ono w rezydencji prymasa. Jako pierwszy, g³os zabra³ prymas Hlond, zapraszaj¹c do sto³u prezydialne- go sekretarza wojewody Bniñskiego (jako jego zastêpcê w trakcie nieobecnoœci), ksiê¿y Henryka Zborowskiego i Józefa Marciniaka oraz prowincja³a Turowskie- go. Ju¿ na pocz¹tku swego przemówienia prymas wyrazi³ nadziejê, ¿e przygoto- wywany Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu bêdzie uroczystoœci¹ niepowtarzaln¹, która przebije swym rozmachem wszystkie podob- ne organizowane dot¹d spotkania, trzeba zatem – mówi³ prymas – zjazd ten zor-

12 Tam¿e, pismo do ksiêdza Turowskiego nadane z Warszawy z dnia 11 stycznia 1927 roku; tam¿e, list ksiêdza Karola Czesznaka ze Lwowa z dnia 11 stycznia 1927 roku; tam¿e, list ksiêdza Skibiñskiego z Dembowiec z dnia 9 stycznia 1927 roku; tam¿e, pismo do ksiêdza Turowskiego z dnia 5 stycznia 1927 roku. 13 Tam¿e, list prof. Piaseckiego do Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu z dnia 30 stycznia 1927 roku; tam¿e, wiadomoœæ od Czes³awa Bugzela dla prymasa Hlonda z dnia 31 stycznia 1927 roku; tam¿e, notatka w sprawie Wandy Ch³apowskiej, (brak podpisu i daty). 260 LESZEK WILCZYÑSKI ganizowaæ nale¿ycie, gdy¿ zjazd ten pilnie œledziæ bêdzie stolica œwiêta i zagra- nica. Po s³owie wstêpnym prymas odda³ g³os ksiêdzu Turowskiemu. Duchowny ten podkreœli³ znaczenie i rolê misji w ¿yciu codziennym katolików. Wed³ug ksiê- dza Turowskiego rocznie pracowa³o na œwiecie oko³o szeœædziesiêciu tysiêcy misjonarzy. Ca³y wysi³ek katolików w dziedzinie pomocy materialnej szacowaæ mo¿na by³o na trzysta milionów z³otych rocznie. To du¿o, stwierdzi³ ksi¹dz Tu- rowski, ale jednoczeœnie ma³o wobec olbrzymich potrzeb. Panuj¹c¹ wówczas sy- tuacjê – wyj¹tkowo przychylnego nastawienia niechrzeœcijan wobec spraw mi- syjnych nale¿a³o w pe³ni wykorzystaæ, bowiem nie wiadomo jak d³ugo stan ten potrwa [ ]. Koniecznie wiêc trzeba wyzyskaæ obecny nastrój i sprawy misyjne pchn¹æ naprzód. Sytuacja by³a zatem – zdaniem ksiêdza Turowskiego – sprzyja- j¹ca dla idei misyjnych. Wysi³ek katolików z ca³ego œwiata duchowny ten oce- nia³ dobrze, z uznaniem wypowiadaj¹c siê te¿ na temat polskich katolików. „W Polsce – mówi³ ksi¹dz Turowski – zainteresowanie misjami roœnie, bo mamy ju¿ dziewiêtnaœcie tytu³ów pism misyjnych, ale ogó³ inteligencji i wiernych jesz- cze za ma³o zajmuje siê dzie³em misyj. W tym kierunku powinna pójœæ dzia³al- noœæ polskich stowarzyszeñ misyjnych tym bardziej, ¿e – zauwa¿a³ – jeœli cho- dzi o sprawy prowadzenia misji chrzeœcijañskich panuje pomiêdzy narodami pe³- na zgoda, w przeciwieñstwie do wielu ró¿nic w dziedzinie zasad i dogmatów re- ligijnych oraz teologii. Po przedstawionym s³owie wstêpnym ks. Turowski raz jeszcze zaprezento- wa³ porz¹dek Kongresu. Proponowa³ on odczyt dziewiêciu referatów: biskupów A. Baudrillarta, S. Okoniewskiego, ksiê¿y Schebesko SVD (Czechos³owacja), H. Likowskiego, J. Woronieckiego OP, Kosibowicza oraz przedstawicieli inteligen- cji. Praca obraduj¹cych skupiaæ siê mia³a w trzech komisjach – Zwi¹zku Misyjne- go Kleru, Dzie³a Dzieciêstwa Jezus oraz Sekcji Nauczycieli i Nauczycielek. Po ksiêdzu Turowskim ponownie g³os zabra³ prymas Hlond, przedstawiaj¹c ju¿ do- k³adny podzia³ planu pracy i listê obraduj¹cych w trzech osobnych komitetach: • komitet honorowy: wojewoda Adolf hrabia Bniñski, prezydent m. Pozna- nia Cyryl Ratajski, rektor Uniwersytetu Poznañskiego prof. Jan Grochmalicki oraz ich zastêpcy (wicewojewoda Chorzemski oraz prorektor prof. Miko³aj Rud- nicki), nadto sam prymas, jako protektor Kongresu w Poznaniu, • komitet w³aœciwy: uczestnicy zaproszeni na Miêdzynarodowy Akademic- ki Kongres Misyjny w Poznaniu oraz pozostali goœcie, • komitet wykonawczy, gdzie na przewodnicz¹cego prymas proponowa³ bi- skupa Nowowiejskiego, doceniaj¹c jego rolê podczas pierwszych kroków na rzecz zorganizowania Kongresu w Polsce. Dalej prymas proponowa³ ksiêdza Zborowskiego i Turowskiego oraz Jerzego Gerstenberga wystêpuj¹cego w imie- niu Akademickiego Ko³a Misyjnego.

Do sekretariatu komitetu przygotowawczego wejœæ mieli: prof. Sajdak, ksi¹dz prof. Kowalski, ksi¹dz Kazimierz Bajerowicz oraz zastêpcy wspomniane- MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 261 go ju¿ J. Gerstenberga. Najlepszym kandydatem na skarbnika by³ – zdaniem pry- masa – nie kto inny, jak tylko dyrektor Banku Ziemian – Czes³aw Bugzel, zaœ za oddzia³ prasowy odpowiadaæ mieli ksiê¿a Józef Pr¹dzyñski i Franciszek Mirek oraz dzia³aczka Jadwiga Zarembina. Chocia¿ w trakcie spotkania inauguracyjnego w dniu 31 stycznia 1927 roku nie mówiono jeszcze o konkretnym terminie odbycia Kongresu (wspominano wstêpnie o wrzeœniu), prymas proponowa³ zorganizowanie ju¿ pierwszego dnia w porze wieczornej uroczystego otwarcia obrad, po³¹czonego z powitaniem przy- by³ych goœci i odczytem pierwszego referatu. Ju¿ nastêpnego dnia mia³yby roz- pocz¹æ siê regularne prace w sekcjach, przerwane przez cztery posiedzenia ple- narne, w trakcie których odczytaæ miano dziewiêæ referatów (francuskich i pol- skich). Warto zaznaczyæ, ¿e jêzykami „urzêdowymi” Kongresu mia³y byæ: pol- ski i francuski. Prymas Hlond zobowi¹za³ ksiêdza Turowskiego do podjêcia sze- rokiej akcji na rzecz odpowiedniego przygotowania Kongresu. Sam zaintereso- wany, ksi¹dz Turowski, wyliczy³ w kilku punktach kierunki dzia³añ:

• postaraæ siê o dobrych prelegentów, • pozyskaæ ulgi w urzêdach dla uczestników Kongresu, • utworzyæ komisjê mieszkaniow¹ (kwaterunkow¹), • prowadziæ akcjê informacyjn¹ na uczelniach wy¿szych, • prowadziæ akcjê propagandow¹ w prasie, • przygotowaæ i wydaæ „Jednodniówkê” (tak¿e w jêzyku francuskim), • zachêciæ do wspó³pracy sodalicje nauczycielskie, • przygotowaæ pogl¹dowe mapy misyjne.

Nastêpnie rozpoczê³a siê krótka dyskusja, w trakcie której ksi¹dz Pr¹dzyñski zada³ s³uszne pytanie o umiejscowienie siedziby komitetu przygotowawczego. Chc¹c mieæ wszystko pod kontrol¹, prymas Hlond zaoferowa³ oddanie osobnego pokoju na potrzeby sekretariatu w Kancelarii Prymasowskiej. Koñcowa dysku- sja dotyczy³a sprawy propagandy Kongresu w kraju i na obczyŸnie. Ustalono te¿ kolejne terminy posiedzeñ powo³anego w³aœnie komitetu wykonawczego (ka¿da pierwsza œroda miesi¹ca). Protokó³ podpisa³o trzydzieœci osób, z prymasem Au- gustem Hlondem na czele14. Natychmiast sekretariat opuœci³y pisma i listy skierowane do osób i organi- zacji zaproszonych, a tak¿e póŸniej koptowanych do komitetu przygotowawcze- go. Z podziêkowaniem wiadomoœæ o przyjêciu w poczet organizatorów Kongre- su przyjêli biskup Nowowiejski, prof. Bronis³aw Dembiñski, a tak¿e prezydent

14 AAP, AKM 5, 6-stronicowy protokó³ z posiedzenia z dnia 31 stycznia 1927 roku (zaraz po tym ten sam protokó³ pisany maszynowo, z dnia 31 stycznia 1927 roku, sygnowany przez ksiêdza Józefa Marciniaka, sekretarza zebrania); Ambro¿y Andrzejak podaje, ¿e do komitetu honorowego wszed³ prymas Hlond, U pocz¹tków , s. 79. 262 LESZEK WILCZYÑSKI m. Poznania Cyryl Ratajski. W tym samym czasie ksi¹dz Turowski kompletowa³ listê osób zaproszonych do wspó³pracy; wielu przepraszaj¹c za wczeœniejsze nie- dopatrzenie i brak propozycji udzia³u w posiedzeniu konstytucyjnym komitetu przygotowawczego. Tak¿e na pocz¹tku lutego swoj¹ dzia³alnoœæ rozpoczê³a sek- cja propagandowa, która 1 lutego 1927 roku skierowa³a do Polskiej Agencji Te- legraficznej komunikat w sprawie Miêdzynarodowego Akademickiego Kongre- su Misyjnego w Poznaniu. Poinformowano o sk³adzie komitetu wykonawczego oraz o ogólnie prowadzonych pracach. Kancelaria Prymasowska przygotowa³a te¿ oddzielne komunikaty adresowane zagranicê: w jêzykach francuskim, angiel- skim i niemieckim15. Prace prowadzili te¿ pozostali cz³onkowie sekretariatu. Niezrównany ksi¹dz Turowski kontaktowa³ siê z licznymi dzia³aczami i ludŸmi zaanga¿owanymi w powodzenie Kongresu, informuj¹c ich o pozyskanych adresach i nawi¹zanych kontaktach z osobami, zajmuj¹cymi siê problematyk¹ misyjn¹16. W dniu 9 lutego 1927 roku odby³y siê drugie obrady komitetu, zaplanowane ju¿ na posiedzeniu konstytucyjnym. Wszystkich przyby³ych powita³ kanonik Henryk Zborowski, po czym odczytano, celem przypomnienia, protokó³ z posie- dzenia konstytucyjnego. Nastêpnie ustalono datê kolejnego zebrania na dzieñ 16 marca. Po tym ksiê¿a Pr¹dzyñski, Turowski, Bajerowicz, i Kowalski zreferowali obecnym podjête kroki i starania. Przyjêto równie¿ nowych cz³onków do komi- tetu prasowego. Ustalono oficjaln¹ nazwê wydarzenia, nad któr¹ obradowano 31 stycznia. Mia³a ona brzmieæ Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny w Poznaniu, zaœ sam¹ uroczystoœæ planowano w dniach 28 wrzeœnia – 2 paŸdzier- nika 1927 roku. Dyskutuj¹c nad dat¹ zjazdu brano pod uwagê terminarz pryma- sa Hlonda, jak równie¿ wspomnian¹ ju¿ imprezê misyjn¹ organizowan¹ przez francuskiego duchownego Wathe. Po omówieniu spraw organizacyjnych ksi¹dz Turowski zaproponowa³ podjêcie akcji zagranicznej. Mia³a ona na celu rozrekla- mowanie poznañskiej imprezy w oœrodkach akademickich, zwi¹zanych z ruchem misyjnym z ca³ego œwiata. Postanowiono przeprowadziæ akcjê propagandow¹ w Münster, Louvain, Cincinatii, a tak¿e w Rzymie. Pracê rozdzielono pomiêdzy poszczególnych cz³onków komitetu przygotowawczego. Ksi¹dz Turowski nad- zorowa³ prace propagandowe, jednoczeœnie kieruj¹c akcj¹ w prasie czechos³o- wackiej, austriackiej, niemieckiej, jugos³owiañskiej i wêgierskiej. Ksi¹dz Baje- rowicz zaj¹³ siê pras¹ w³osk¹, dzia³aczka Jadwiga Zarembina – francusk¹, ksi¹dz Kowalski – belgijsk¹, amerykañsk¹ i australijsk¹. Osobnym zagadnieniem by³a

15 AAP, AKM 1, listy dziêkczynne od biskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego z dnia 7 lutego 1921 roku (pomy³ka daty rocznej); tam¿e, list odrêczny od prof. Bronis³awa Dembiñskiego z dnia 7 lutego 1927 roku; tam¿e, podziêkowanie od prezydenta m. Poznania Cyryla Ratajskiego z dnia 8 lutego 1927 roku; AAP, AKM 6, komunikat dla Polskiej Agencji Telegraficznej z dnia 1 lutego 1927 roku (nadany z Poznania); tam¿e, komunikaty obcojêzyczne w imieniu prymasa Augusta Hlonda. 16 AAP, AKM 1, listy ksiêdza Turowskiego z dnia 10 i 13 lutego 1927 roku. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 263 propaganda Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego wœród m³odzie¿y akademickiej w kraju. Zadanie to zlecono Akademickiemu Ko³u Mi- syjnemu i podobnym organizacjom na ró¿nych uczelniach w Polsce. Dyrektor Czes³aw Bugzel, odpowiedzialny za fundusze, przedstawi³ zebranym wstêpny projekt pozyskiwania pieniêdzy i finansowania ca³ego przedsiêwziêcia. Stwier- dzi³, ¿e na dzia³alnoœæ sekretariatu i prace organizacyjne potrzebne bêdzie oko³o 6.000 z³. Omówiono – raczej powierzchownie – sposoby oddzia³ywania na gro- no nauczycielskie w Polsce, które tak¿e zamierzano w³¹czyæ do przygotowañ. Pomoc¹ mieli tu s³u¿yæ duchowni i œwieccy cz³onkowie komitetu. Przygotowa- nie „Jednodniówki”, które postulowa³ prymas, a za nim ksi¹dz Turowski, zleco- no ksiêdzu Bajerowiczowi. Ksi¹dz Turowski poinformowa³ obecnych, ¿e zgodê na wziêcie udzia³u w imprezie wyrazili znani francuscy (m.in. biskup A. Bau- drillart) i polscy duchowni (m.in. biskup St. Okoniewski, o. J. Woroniecki). Ka- zanie podczas uroczystego nabo¿eñstwa w trakcie Kongresu mia³ wyg³osiæ ksi¹dz pra³at Józef K³os17. Na szerok¹ skalê ruszy³y wówczas prace organizacyjne. Przygotowania te nasili³y siê dopiero po kolejnym posiedzeniu komitetu wykonawczego, który od- by³ siê 10 marca 1927 roku. Uzgodniono wtedy sprawê kolejnej sekcji – misyj- nej, w ramach komitetu przygotowawczego, a tak¿e tematykê dodatkowych re- feratów, jakie mia³y byæ wyg³oszone w trakcie trwania Kongresu. Du¿y nacisk po³o¿ono na sprawê znajomoœci medycyny wœród przysz³ych misjonarzy. Kie- rownictwo sekcji nauczycielskiej postanowiono powierzyæ ksiêdzu dr Jerzemu Koz³owskiemu. Ze wzglêdu na fakt, ¿e podjête zosta³y kroki wstêpne zmierzaj¹- ce do nale¿ytego rozreklamowania poznañskiego wydarzenia w prasie zagranicz- nej, wszyscy odpowiedzialni za zagraniczn¹ propagandê Kongresu w Poznaniu sk³adali sprawozdania i relacje. Prof. Bronis³aw Dembiñski, bêd¹cy na posiedze- niu w dniu 10 marca, zaproponowa³ przeprowadzenie szerokiej akcji reklamo- wej w polskiej prasie, na co wczeœniej nie zwrócono nale¿ytej uwagi. Podobnie uwa¿a³ ksi¹dz K. Bajerowicz, który prezentowa³ wyniki dzia³añ w sprawie „Jed- nodniówki”. Mia³a ona ukazaæ siê w nak³adzie oko³o 10.000 egzemplarzy. W toku prowadzonej dyskusji wszyscy uczestnicy zgodzili siê, ¿e konieczne jest poszerzenie akcji propagandowej, polegaj¹ce miêdzy innymi na wyœwietlaniu fil- mów misyjnych. Nie znamy nazwiska pomys³odawcy projektu, ale gor¹cych zwolenników koncepcja ta zyska³a w osobach dzia³aczki J. Zarembiny i ksiêdza K. Bajerowicza. Radzili oni udaæ siê do ojców oblatów, specjalizuj¹cych siê w produkcji filmów misyjnych. Utworzono zatem oddzielny komitet ds. filmów misyjnych. Ostatni¹ dyskutowan¹ kwesti¹ by³ plan Kongresu, a dok³adniej – ter- min jego zorganizowania. Stwierdzono, ¿e poznañska impreza koliduje z niektó-

17 AAP, AKM 5, protokó³ z posiedzenia komitetu wykonawczego Kongresu Misyjnego w Po- znaniu w dniu 9 lutego 1927 roku. 264 LESZEK WILCZYÑSKI rymi religijnymi wydarzeniami krajowymi, tote¿ wytypowano osoby, które mia- ³y zaj¹æ siê ³¹cznoœci¹ z organizatorami owych spotkañ18. W sprawie podejmowanych akcji propagandowych wiemy, ¿e dzia³ania wspiera³ obecny w Pary¿u ksi¹dz Szymbor, wspomniany ju¿ rektor Misji Polskiej we Francji. Pisa³ on 15 marca 1927 roku do prymasa Augusta Hlonda, ¿e w sprawie zjazdu misyjnego nie tylko zwróci³em siê do pism paryskich i do ajencji paryskich, ale sz³o mi o propagandê zjazdu równie¿ we wielkich pismach prowin- cjonalnych. St¹d te¿ duchowny polski skontaktowa³ siê z siedmioma wymieniony- mi w liœcie redakcjami czasopism, miêdzy innymi: w Lille, Lyonie, Montpellier, Rennes i Tuluzie. Wœród pism paryskich ksi¹dz Szymbor wymienia³ miêdzy inny- mi: Le Petit Parisien, czy Le Matin oraz wiele innych. Równie¿ dzia³acze i cz³onkowie komitetu przygotowawczego prowadzili ze swej strony przygotowa- nia. Wiemy, ¿e komitet opuœci³o pismo wys³ane do ksiêdza Kop³owskiego w Po- znaniu, przewodnicz¹cego Ko³a Ksiê¿y Prefektów. Liczono, ¿e podejmie on kroki na rzecz zachêcenia grona nauczycielskiego do udzia³u w Kongresie19. W dniu 6 kwietnia 1927 roku odby³o siê kolejne posiedzenie komitetu przy- gotowawczego. Przewodniczy³ mu ksi¹dz Zborowski. Przeanalizowano sporz¹- dzone wczeœniej protoko³y i porównano przyjête wówczas decyzje z wynikami prac. Stwierdzono, ¿e wszystkie plany zosta³y do dnia 6 kwietnia 1927 roku zrealizowane. Postanowiono wówczas u³atwiæ sprawê kwaterunku zaproszonych goœci, czym zaj¹æ siê mia³y wydzielone z Akademickiego Ko³a Misyjnego pod- sekcje. Podjêto równie¿ decyzjê o zorganizowaniu wystawy misyjnej w kwietniu oraz przedstawiono zwi¹zane z tym pomys³y. Ksi¹dz Makowski podj¹³ siê przy- gotowania dwu dzia³ów na wystawie – literatury oraz zbiorów i pami¹tek pozo- sta³ych po kardynale Ledóchowskim. Prof. Adam Wrzosek zaproponowa³ prze- kazanie na potrzeby wystawy misyjnej eksponatów zgromadzonych w Collegium Medicum. Z protoko³u wiadomo, ¿e na obrady komitetu trafi³ plan ca³ego Kon- gresu przygotowany w Kancelarii Prymasowskiej. Przeprowadzono nad nim de- batê, po której postanowiono, ¿e pocz¹tek uroczystoœci nast¹pi o godzinie 18.00 w wyznaczonym pierwszym dniu Kongresu. Uchwalono powo³anie nowych sek- cji – gimnazjalnej lub m³odzie¿y pozaszkolnej. Nastêpnie zebrani duchowni dys- kutowali nad porz¹dkiem nabo¿eñstw. Ksi¹dz Wac³aw Mayer sugerowa³ oddziel- ne msze dla m³odzie¿y. Ksi¹dz Bajerowicz proponowa³ codzienn¹ celebrê u oj- ców franciszkanów. Zatwierdzono now¹ kampaniê prasow¹, celem której by³o informowanie, co dwa tygodnie, redakcji prasowych o postêpach w przygotowa- niach do Kongresu. Wiemy te¿, ¿e g³os zabra³ odpowiedzialny za stronê finanso-

18 Tam¿e, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Pozna- niu z dnia 10 marca 1927 roku. 19 AAP, AKM 1, dwa listy ksiêdza Szymbora do prymasa Augusta Hlonda w Poznaniu z dnia 15 marca 1927 roku; AAP, AKM 6, brudnopis listu do ksiêdza Kop³owskiego w Poznaniu z dnia 16 lutego 1927 roku. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 265 w¹ przedsiêwziêcia dyrektor Bugzel, który uwa¿a³, ¿e zaproszonym referentom nale¿y zwróciæ koszty transportu. Niestety nie znamy ewentualnej dyskusji, jak¹ w tej mierze prowadzono. Byæ mo¿e jej efektem by³a propozycja ksiêdza Baje- rowicza o zorganizowaniu sk³adki publicznej w trakcie trwania Kongresu. Na dzieñ 1 paŸdziernika postanowiono zorganizowaæ specjalny bankiet na czeœæ go- œci zagranicznych, uczestnicz¹cych w poznañskich obradach20. Dopiero miesi¹c póŸniej, 4 maja 1927 roku, zebrano siê po raz kolejny. Ju¿ na pocz¹tku posiedzenia komitetu omówiono tematykê referatów, jakie zamie- rzali odczytaæ studenci i studentki oraz zaproszeni klerycy. Ksi¹dz Pr¹dzyñski omówi³ sprawê udzia³u w Kongresie m³odzie¿y gimnazjalnej i pozaszkolnej. Donosi³ pozosta³ym cz³onkom komitetu o nawi¹zaniu w tej sprawie kontaktu z poznañskim Zwi¹zkiem M³odzie¿y Polskiej (mêskiej). Jego dzia³acze wstêpnie wyrazili gotowoœæ udzia³u w Kongresie i uczestnictwa w specjalnej sekcji m³o- dzie¿owej. Prawdopodobnie wtedy narodzi³ siê pomys³ powo³ania dodatkowej sekcji obraduj¹cej w trakcie poznañskiego Kongresu – sodalicyjnej. Ojciec Nosz- kowski, uczestnicz¹cy w posiedzeniu komitetu, proponowa³ odczytanie na forum sekcji sodalicyjnej dwóch referatów. Dwóch innych cz³onków komitetu zachêca- ³o do propagandy radiowej na terenie Poznania. Reprezentuj¹ca dzia³ prasowy dzia³aczka Jadwiga Zarembina obieca³a daleko id¹c¹ pomoc autorom pomys³u. Podjêto te¿ decyzjê o wcieleniu w ¿ycie projektu, który pojawi³ siê wczeœniej – wyœwietlania filmów misyjnych. W sprawie „Jednodniówki” g³os zabra³ ksi¹dz Bajerowicz. Obieca³ przedstawiæ na nastêpnym posiedzeniu komitetu projekt wy- dawnictwa. Wspomniano te¿ o sekcji nauczycielskiej (dzia³ania w tej sprawie podj¹³ ksi¹dz prof. Zygmunt Powel). Zastanawiano siê tak¿e nad mo¿liwoœci¹ uzyskania u w³adz pañstwowych ulg paszportowych i transportowych21. Komitet spotka³ siê ponownie 1 czerwca 1927 roku. Poinformowano wów- czas, ¿e wyznaczeni cz³onkowie komitetu, Zarembina i Kapitañczyk, przeprowa- dzili ju¿ propagandê radiow¹ wydarzenia maj¹cego odbyæ siê na prze³omie wrze- œnia i paŸdziernika. Ksi¹dz Kurkowski doniós³ o udaniu siê do ojców werbistów w sprawie wyœwietlania filmów misyjnych. Przez okres od poprzedniego posie- dzenia komitetu duchowni wraz z m³odzie¿¹ akademick¹ dyskutowali o nale¿y- tym przyjêciu goœci. Postanowiono utworzyæ Akademicki Komitet Przyjêcia Go- œci. Komitet przygotowawczy lub te¿ wspomniany Akademicki Komitet Przyjê- cia Goœci zwróci³ siê do Kancelarii Prezydenta w sprawie udostêpnienia lokalu na planowany raut dla zaproszonych goœci, czekano na odpowiedŸ. Konferowa- no na temat udzia³u m³odzie¿y pozaszkolnej i gimnazjalnej. Skontaktowano siê z odpowiednimi ko³ami w sprawie odczytów referatów na wspomnianej sekcji

20 AAP, AKM 5, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Poznaniu z dnia 6 kwietnia 1927 roku. 21 Tam¿e, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Pozna- niu z dnia 4 maja 1927 roku. 266 LESZEK WILCZYÑSKI oraz ich treœci. To samo dotyczy³o udzia³u grona nauczycielskiego na Kongresie oraz treœci odczytywanych referatów. W otoczeniu dzia³aczki Zarembiny naro- dzi³ siê pomys³ zorganizowania konferencji prasowej dla redaktorów czasopism poznañskich. Plan zamierzano wkrótce wcieliæ w ¿ycie. W Ÿród³ach brak infor- macji dotycz¹cych dyskusji, któr¹ wywo³a³a sprawa wystawy misyjnej. Postano- wiono w tej kwestii przyspieszyæ trwaj¹ce przygotowania i zaprosiæ wszystkich zainteresowanych na oddzielne posiedzenie, celem omówienia szczegó³ów. Na koniec ksi¹dz Pr¹dzyñski zaproponowa³ udanie siê do ró¿nych organizacji kato- lickich (m.in. Zwi¹zku Kap³anów Unitas, Ligi Katolickiej)22. Z uwagi na zbli¿aj¹cy siê dzieñ rozpoczêcia Miêdzynarodowego Akademic- kiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu organizatorzy postanowili zintensyfiko- waæ prace. Ju¿ 31 czerwca 1927 roku w Kancelarii Prymasa odby³o siê kolejne posiedzenie komitetu przygotowawczego. Na pocz¹tku przedyskutowano sprawê wystawy misyjnej. Zwrócono siê do ksiêdza dr A. Cieœlara, który wczeœniej prze- kaza³ swoje zbiory eksponatów na podobn¹ wystawê w Krakowie. Postanowio- no te¿ przekazaæ kwotê 200 z³ na pokrycie kosztów zwi¹zanych z przygotowa- niem wystawy. Nastêpnie skontaktowano siê z dyrekcjami szkó³ w sprawie zor- ganizowania wystawy misyjnej. Uczniowie uczêszczaj¹cy do Szko³y Rzemieœl- niczej w Poznaniu obiecali pomoc techniczn¹. Poinformowano wówczas zebra- nych, ¿e treœæ i forma wiêkszoœci referatów, jakie odczytaæ mieli cz³onkowie so- dalicji oraz m³odzie¿ zosta³y ju¿ przygotowane. Planowano te¿ przyst¹piæ do dru- ku programu ca³ej imprezy, jak równie¿ plakatów reklamowych23. W ostatnich tygodniach prac cz³onkowie komitetu dzielili siê ze sob¹ bar- dziej konkretnymi informacjami. W dniu 3 sierpnia omawiano kwestiê wystawy misyjnej oraz starañ podejmowanych u w³adz pañstwowych. Zwrócono siê po- nownie do Kancelarii Prezydenta w sprawie udostêpnienia pomieszczeñ na zor- ganizowanie bankietu, a tak¿e samej wystawy misyjnej w poznañskim Zamku. Warto dodaæ, ¿e komitet planowa³ utworzenie dwóch biur informacyjnych dla przyjezdnych – jedno na dworcu kolejowym, drugie zaœ we wspomnianym ju¿ Zamku. Poniewa¿ czas nagli³ postanowiono przyspieszyæ wydanie legitymacji dla wszystkich chc¹cych przyjechaæ. Trzeba to podkreœliæ, bowiem posiadanie odpowiedniej legitymacji upowa¿nia³o do korzystania z ulg przyznanych przez polski rz¹d. Raz jeszcze powrócono do sprawy „Jednodniówki”. Ksi¹dz Bajero- wicz, odpowiedzialny za redakcjê okolicznoœciowego wydawnictwa, oœwiadczy³, ¿e trudnoœci finansowe, jak równie¿ obawy zwi¹zane z dystrybucj¹ „Jednodniów- ki” spowodowa³y, ¿e wszyscy sk³aniaj¹ siê do ograniczenia nak³adu o po³owê, czyli do 5000 egzemplarzy (darmowy druk wykona³a Drukarnia i Ksiêgarnia œw.

22 Tam¿e, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Pozna- niu z dnia 1 czerwca 1927 roku. 23 Tam¿e, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Pozna- niu z dnia 31 czerwca 1927 roku. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 267

Wojciecha w Poznaniu)24. Zgodzono siê z propozycj¹. W sprawie poszerzenia propagandy prasowej relacjê z³o¿y³ ksi¹dz kanonik Zborowski. Odby³ on sygna- lizowane wczeœniej spotkanie z redaktorami naczelnymi poznañskich pism, na- k³aniaj¹c tych¿e do nag³oœnienia informacji dotycz¹cych Kongresu w Poznaniu25. O przygotowaniach do Kongresu donosi³a prasa poznañska26. Tymczasem dzia³ania na szerok¹ skalê prowadzono dalej. Na pocz¹tku sierp- nia Ministerstwo Spraw Zagranicznych donios³o o przyznaniu znacznej ulgi na zakup wizy wjazdowej dla uczestników poznañskiej uroczystoœci. Ulga upowa¿- nia³a do zakupu wizy w cenie o po³owê ni¿szej od wysokoœci ustalonej, przy czym dokumentem uprawniaj¹cym do jej wykorzystania by³a legitymacja wyda- na przez komitet przygotowawczy. W dniu 16 sierpnia do siedziby komitetu przygotowawczego wp³ynê³o pismo, wys³ane przez Ministerstwo Komunikacji, dotycz¹ce przyznania zni¿ek na transport kolejowy. Wiadomoœæ t¹ z pewnoœci¹ przyjêto w Poznaniu z ulg¹, bowiem wczeœniej przyznania ulg odmówi³a Poznañ- ska Dyrekcja Kolei Pañstwowych. W piœmie zwrotnym nadanym do komitetu przygotowawczego Poznañska Dyrekcja Kolei Pañstwowych donosi³a, ¿e nie jest uprawniona do przyznawania ¿¹danych ulg transportowych. Pod koniec sierpnia 1927 roku Kancelaria Cywilna Prezydenta RP poinformowa³a komitet przygoto- wawczy o zgodzie na u¿ytkowanie pomieszczeñ w Zamku. Rzecz dotyczy³a or- ganizowanego na dzieñ 28 wrzeœnia 1927 roku rautu dla zagranicznych goœci27. Powoli wszystkie prace dobiega³y koñca. Cz³onkowie komitetu dysponowa- li pozytywnymi decyzjami wydanymi przez resorty rz¹dowe (Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Komunikacji, Kancelaria Prezydenta RP). Komitet uzyska³ zgodê na wykorzystanie Auli Uniwersytetu Poznañskiego, któ- r¹ rektor Grochmalicki wyrazi³ jeszcze w pocz¹tkach marca 1927 roku. W pierw- szej po³owie czerwca 1927 roku do komitetu przygotowawczego nadano ‘pismo – z Kuratorium Okrêgu Szkolnego Poznañskiego. Wyra¿ono w nim zgodê na udzia³ nauczycieli w Kongresie, jednoczeœnie donosz¹c, ¿e w³adze szkolne nie

24 Tytu³ brzmia³: Jednodniówka ku uczczeniu Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu pod wysokim protektoratem Jego Eminencji ksiêdza kardyna³a Augusta Hlonda Arcybiskupa GnieŸnieñskiego i Poznañskiego Prymasa Polski w dniach 28 IX do 2 X 1927 r., Poznañ 1927. 25 Tam¿e, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Pozna- niu z dnia 3 sierpnia 1927 roku. 26 W. Turowski, Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny, Kurier Poznañski, 1927, nr 440, Kongres Misyjny, Kurier Poznañski, 1927, nr 442. 27 AAP, AKM 1, pismo zwrotne Dyrekcji Kolei Pañstwowych w Poznaniu do Komitetu Orga- nizacyjnego z dnia 2 sierpnia 1927 roku; tam¿e, pismo Wydzia³u Konsularnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie z dnia 5 sierpnia 1927 roku, potwierdzone 12 sierpnia 1927 roku (wraz z za³¹cznikiem); tam¿e, pismo Departamentu III Ministerstwa Komunikacji w Warszawie do Ko- mitetu Organizacyjnego w Poznaniu z dnia 16 sierpnia 1927 roku; tam¿e, pismo zwrotne Kancela- rii Cywilnej Prezydenta RP w Warszawie do Komitetu Organizacyjnego Miêdzynarodowego Aka- demickiego Kongresu Misyjnego z dnia 22 sierpnia 1927 roku. 268 LESZEK WILCZYÑSKI bêd¹ stawia³y ¿adnych problemów w sprawie ewentualnego udzielenia urlopów nauczycielom, chc¹cym wzi¹æ udzia³ w poznañskim spotkaniu. W pierwszym tygodniu wrzeœnia 1927 roku poznañski oddzia³ Polskiego Radia poinformowa³, ¿e gotów jest transmitowaæ fragmenty obrad Miêdzynarodowego Akademickie- go Kongresu Misyjnego. Proszono o przes³anie do siedziby radia (Poznañ, Plac Wolnoœci 11) szczegó³owego rozk³adu imprezy, celem ujêcia go w planie dzien- nym rozg³oœni. Pod koniec miesi¹ca, 24 wrzeœnia 1927 roku, komitet przygoto- wawczy oficjalnie zwróci³ siê o udostêpnienie pomieszczeñ w Zamku pod wy- stawê misyjn¹28. W dniu 7 wrzeœnia 1927 roku ponownie zebra³ siê komitet przygotowawczy. Postanowiono, ¿e do komitetu honorowego wejd¹ wszyscy znamienici goœcie, którzy przybêd¹ na Kongres. Mieli to byæ biskupi i znani duchowni oraz osoby œwieckie. Przedyskutowano raz jeszcze sprawê biur informacyjnych i pomocy. Omówiono sprawê wydania kart wstêpu dla goœci (p³atne i bezp³atne), zaœ cenê „Jednodniówki” ustalono na 5 z³. Zgodnie z wczeœniejszymi koncepcjami, po- wsta³ymi jeszcze na pocz¹tku 1927 roku, pami¹tk¹ odbytego Kongresu w Pozna- niu mia³o byæ zbiorcze dzie³o, zawieraj¹ce sprawozdania i protoko³y z posiedzeñ walnych i sekcyjnych, a tak¿e odznaki okolicznoœciowe. Ksi¹dz Kucharski zre- lacjonowa³ starania o pozyskanie filmów misyjnych. Posiedzenie zamkniêto pod- sumowaniem dotycz¹cym organizacji bankietu29. Z niepokojem oczekiwano potwierdzenia obecnoœci przez wielu zaproszo- nych goœci. W ci¹gu ca³ego wrzeœnia do Poznania dociera³y listy z kraju i zagra- nicy, informuj¹ce o przybyciu. Tego typu informacje w ci¹gu nastêpnych dni otrzymano m.in.: z Instytutu Misyjnego w Lublinie, od biskupów w³oc³awskie- go, ³ódzkiego, podlaskiego, œl¹skiego, piñskiego, che³miñskiego, czêstochow- skiego, dyrektorów zwi¹zków diecezjalnych religijnych (duchowni i œwieccy), zakonników, licznych goœci zagranicznych. Z ró¿nych wzglêdów odmówili bi- skupi: polowy Wojska Polskiego, ³ucki, przemyski, lubelski, sandomierski i wie- lu innych goœci30. Wszyscy oni s³ali najszczersze ¿yczenia organizatorom Kon- gresu (biskup Romuald Ja³brzykowski ubolewa³, ¿e nie mo¿e przyjechaæ). Owoc- nych obrad ¿yczy³ rektor Uniwersytetu w Krakowie, podobnie jak zaproszona m³odzie¿ akademicka i zrzeszona w organizacjach religijnych. Nawet zaproszeni oficerowie Wojska Polskiego, jak jeden z dowódców okrêgów wojskowych, czy

28 Tam¿e, pismo Kuratorium Okrêgu Szkolnego Poznañskiego do komitetu przygotowawcze- go z dnia 11 czerwca 1927 roku; tam¿e, pismo Radia Poznañskiego Sp. z o.o. do ksiêdza Zborow- skiego w Poznaniu z dnia 7 wrzeœnia 1927 roku; tam¿e, pismo prof. Grochmalickiego z dnia 1 marca 1927 roku; AAP, AKM 6, brudnopis pisma skierowanego przez komitet przygotowawczy do Zarz¹du Gmachów Pañstwowych w Warszawie z dnia 24 wrzeœnia 1927 roku. 29 AAP, AKM 5, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Poznaniu z dnia 7 wrzeœnia 1927 roku. 30 AAP, AKM 8, listy od biskupów i zaproszonych goœci wys³ane do Poznania we wrzeœniu 1927 roku; AAP, AKM 11, teczka zawieraj¹ca telegramy od zaproszonych goœci. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 269 sam (wówczas) podpu³kownik Beck, szef gabinetu ministra spraw wojskowych, póŸniejszy minister spraw zagranicznych przesy³ali przychylne listy. ¯yczenia owocnych prac nap³ywa³y z ca³ego œwiata albo na adres Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu, albo te¿ bezpoœrednio na rêce organizatorów Kongresu Akademic- kiego. Najwiêcej takich ¿yczeñ nap³ynê³o z W³och, Francji, czêœciowo tak¿e z Niemiec31. Ze sporz¹dzonej listy wiemy, gdzie kwaterowano zaproszonych goœci Kon- gresu. By³y to domy zakonne (jezuitów, franciszkanów, urszulanek, el¿bietanek), pensje lub te¿ mieszkania prywatne. Znana jest te¿ lista kobiet uczestnicz¹cych w poznañskich obradach. Znalaz³y siê tu nazwiska delegatek Sodalicji Mariañ- skiej pañ (Lublin, Czêstochowa i Warszawa), Sodalicji Mariañskiej akademiczek (Wilno, Lublin, Kraków, Lwów, Warszawa), Sodalicji Mariañskiej szkó³ œrednich (Inowroc³aw, Czêstochowa, Warszawa). Stwierdzono równie¿ nazwisko delegat- ki miesiêcznika „Ró¿y œw. Teresy” – Stanis³awy Muœnickiej. Rzecz jasna, lista ta nie wyczerpywa³a spisu nazwisk wszystkich pañ, które zaproszono na Kon- gres. Znajdowa³y siê na niej bowiem nazwiska osób, którym komitet przygoto- wawczy poszukiwa³ kwater32. Sporz¹dzona na krótko przed Kongresem lista obecnych wymienia³a trzyna- stu biskupów. Spoœród polskich hierarchów odnajdujemy biskupów H. Prze- Ÿdzieckiego, S. £ukomskiego, £ukowskiego. Nowowiejskiego, W. Owczarka, K. Micha³kiewicza, Z. £oziñskiego, S. Okoniewskiego, A. Lisieckiego. Z zagra- nicy przyby³o piêciu biskupów (m.in. biskup Gonzi, J. Guébriant, A. Baudrillart). Ponadto spis zawiera³ nazwiska siedemdziesiêciu innych duchownych z kraju i zagranicy, czêstokroæ reprezentuj¹cych zaproszonych (a nie przyby³ych) ordy- nariuszy diecezjalnych, seminaria duchowne, ko³a i organizacje misyjne. Wœród obecnych goœci œwieckich znajdowali siê przedstawiciele i delegaci Akademic- kich Kó³ Misyjnych z Krakowa, Wilna, Warszawy i Lwowa (po piêciu delega- tów) oraz Lublina (trzech), przedstawiciele sodalicji mêskich i ¿eñskich, delega- ci „Odrodzenia”, nauczyciele, dzia³acze z ró¿nych stron œwiata. Wœród zaproszo- nych byli duchowni i œwieccy z Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Austrii, W³och, przewa¿ali jednak Polacy33. Na krótko przed samym Kongresem na rêce prymasa Hlonda z³o¿ono pismo ze Stolicy Apostolskiej. W imieniu papie¿a, kardyna³ Pietro Gasparri pisa³, ¿e Ojciec œw. ³¹czy siê w modlitwie z przyby³ymi do Poznania, ¿ycz¹c im owocnej pracy i rzeczowej dyskusji. Podkreœla³, ¿e poznañskie spotkanie jest niezwykle istotne ze wzglêdu na fakt, ¿e odbywa siê ono w Polsce. Z myœli zawartych w piœmie wnioskowaæ mo¿na, ¿e autor uznawa³ Kongres w Poznaniu za swego

31 AAP, AKM 11, patrz telegramy. 32 AAP, AKM 8, lista zaproszonych osób z miejscami kwaterunku (brak daty); tam¿e, Spis pañ, przybywaj¹cych na Kongres Misyjny (brak daty). 33 AAP, AKM 7, spis uczestników Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu. 270 LESZEK WILCZYÑSKI rodzaju inauguracjê dzia³alnoœci ruchu misyjnego w Polsce, to te¿ Namiestnik Chrystusowy z najg³êbszym zadowoleniem powita³ wiadomoœæ o tym donios³ym ZjeŸdzie, który m.in. zespoli energjê katolików polskich i zagrzeje ich dusze szla- chetne do nowej krucjaty za ow¹ wiarê, której ich przodkowie przez d³ugie wieki swych dziejów bronili, dope³niaj¹c najwspanialszych czynów i okrywaj¹c ich nie- œmierteln¹ chwa³¹ braterstwa34. Zbli¿a³ siê termin Kongresu. W dniu 27 wrzeœnia 1927 roku do Poznania licznie zje¿d¿ali delegaci. Czêœæ z nich przybyæ mia³a nastêpnego dnia, kiedy to rozpocz¹³ siê jedyny zorganizowany w Polsce Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny. Zatrzymajmy siê chwilê, aby przyjrzeæ siê m³odzie¿owym pismom, ¿ywo zainteresowanym przygotowaniami i przebiegiem poznañskiego Kongresu. Zgodnie z uchwalonym przez organizatorów spotkania postanowieniem, na Kon- gresie by³a obecna m³odzie¿ pozaszkolna (Stowarzyszenie M³odzie¿y Polskiej). W zwi¹zku z tym starano siê dostarczyæ tej grupie uczestników wiêcej informa- cji o dzia³alnoœci misyjnej. We wrzeœniowym numerze „Kierownika Stowarzyszeñ M³odzie¿y” ukaza³ siê obszerny artyku³ ksiêdza dr Kazimierza Kowalskiego pod tytu³em „Nasze obowi¹zki wzglêdem misyj”. Autor stara³ siê przybli¿yæ m³odzie¿y problem dzia- ³alnoœci misyjnej Koœcio³a katolickiego. W artykule przedstawi³ charakter pracy misyjnej na obczyŸnie, w ró¿nych zak¹tkach Afryki, Azji, Australii, Ameryki Po³udniowej. Duchowny zwraca³ uwagê na piêkno pracy misyjnej, mo¿liwoœæ prowadzenia prawdziwej „pracy u podstaw”, nauczania o Chrystusie, szczepie- nia wiary, pomagania w¹tpi¹cym, budowania spo³ecznoœci chrzeœcijañskich, wreszcie podstaw nowoczesnego ¿ycia (np. uczenie metod uprawy roli). Czy¿ ¿ycie i praca misjonarzy naszych katolickich nie zawiera w sobie przepiêkne chrzeœcijanina powo³anie, czy¿ nie stanowi ona podmiotu znaczenia i têsknoty tylu tysiêcy dusz bohaterskich, od Boga specjalnie do pracy misyjnej powo³a- nych? Dzia³alnoœæ misyjna – twierdzi³ ksi¹dz dr Kowalski – stanowi³a now¹ for- mê wiary dla znaj¹cych Boga od urodzenia. My od dawna ju¿ zu¿ywamy wszyst- kie dobrodziejstwa wiary œw. i kultury chrzeœcijañskiej. W tym sensie mo¿liwoœæ prowadzenia misji by³a now¹ form¹ doœwiadczenia katolickiego. Misje by³y dzie- ³em nigdy nie skoñczonym, potrzebowa³y nadal nowych si³ ludzkich. W m³odzie- ¿y ksi¹dz Kowalski upatrywa³ nowe Ÿród³o si³y dla przysz³ej dzia³alnoœci misyj- nej. Odbiorcom swego tekstu ksi¹dz Kowalski sugerowa³ koniecznoœæ szukania tej si³y w sobie. Mamy wiêc staraæ siê poznaæ najsamprzód ¿ycie i stan naszych misyj a przede wszystko gor¹c¹ modlitw¹ i odwa¿nym czynem popieraæ misje i misjonarzy katolickich, pisa³ duchowny. W dalszej czêœci swego artyku³u ksi¹dz Kowalski przytacza³ drogê do osi¹gniêcia idea³u misjonarza – modlitwê za pra-

34 AAP, AKM 8, odpis odezwy kardyna³a P. Gasparii z Watykanu do prymasa Augusta Hlon- da, z dnia 21 wrzeœnia 1927 roku. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 271 cowników misji, lekturê, dziêki której m³odzie¿ poznaæ mog³a charakterystykê pracy misyjnej na obczyŸnie. Tego rodzaju literaturê nale¿a³o propagowaæ wœród reszty spo³eczeñstwa, aby idea misji nie by³a ograniczona do w¹skiego grona idealistów. Idealiœci winni siê ³¹czyæ i zrzeszaæ – ten punkt by³ kolejnym has³em programu misyjnego proponowanego przez ksiêdza Kowalskiego wœród m³odzie¿y25.

II. PRZEBIEG KONGRESU

Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny rozpocz¹³ siê 28 wrzeœnia 1927 roku od uroczystej mszy œwiêtej. Tego samego dnia o godzinie 19.00 w auli Collegium Minus odby³o siê pierwsze zebranie plenarne Kongresu. Nast¹pi³o uroczyste otwarcie i powitanie uczestników, po³¹czone z okolicznoœciowymi przemówieniami poszczególnych delegacji. W tym dniu biskup A. Baudrillart odczyta³ pierwszy referat – Praca misyjna Koœcio³a katolickiego w œwietle histo- rii. Nastêpnie uczestnicy udali siê na uroczysty raut. Dzieñ póŸniej, o godzinie 10.00, prace rozpoczê³a Sekcja akademików. O godzinie 16.00, na II sesji ple- narnej zebra³ siê ogó³ uczestników Kongresu. Pierwszy referat odczyta³ ksi¹dz dr H. Likowski (Dzieje misyjne Polski), po nim arcybiskup J. Guébriant (Wê- drówki przez pola misyjne). Po obu wyst¹pieniach poszczególne delegacje krajo- we z³o¿y³y krótkie sprawozdania z dzia³alnoœci na polu pracy misyjnej. O godzi- nie 18.30 otwarto III posiedzenie plenarne. Zgodnie z przyjêtym porz¹dkiem na wstêpie uczestnicy Kongresu wys³uchali dwóch referatów, autorstwa o. Kosibo- wicza S.J. (Spo³eczne i kulturalne znaczenie misji) oraz ksiêdza prof. J. Schmi- dlina (Misje a wiedza). Spotkanie zakoñczy³y dalsze sprawozdania delegacji kra- jowych reprezentowanych na Kongresie w Poznaniu. W dniu 30 wrzeœnia uczest- nicy wziêli udzia³ w nabo¿eñstwie ¿a³obnym w katedrze ku czci kardyna³a Le- dóchowskiego. Kazanie wyg³osi³ biskup A. Lisiecki. Nastêpnie (o godzinie 11.00) prace rozpoczê³a Sekcja Kap³anów. Oddzielnie obradowa³a Sekcja Na- uczycielska. o godzinie 17.00 planowano IV sesjê Kongresu i dwa kolejne refe- raty: biskupa S. Okoniewskiego (Znaczenie misji w dobie obecnej) oraz o. Pierre Charlesa S.J. (Misje a akademicy). Na zakoñczenie ponownie sprawozdania sk³a- da³y delegacje krajowe. W kolejnym dniu (1 paŸdziernika) kontynuowano prace w poszczególnych sekcjach. Pomiêdzy godzinami 9.00 – 14.30 obradowa³y Sek- cje Sodalicji Mariañskich, Akademików i Stowarzyszeñ M³odzie¿y Polskiej (sek-

25 K. Kowalski, Nasze obowi¹zki wzglêdem misyj, „Kierownik Stowarzyszeñ M³odzie¿y”, 1927, nr 9, s. 270-275. * A. Andrzejak podaje, ¿e mszê odprawi³ prymas August Hlond, U pocz¹tków , s. 81, nato- miast ,„Kierownik Stowarzyszeñ M³odzie¿y” podaje, ¿e nabo¿eñstwo celebrowa³ [...] zas³u¿ony dla akcji misyjnej ks. biskup J. Guébriant, patrz: Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny, „Kie- rownik Stowarzyszeñ M³odzie¿y”, 1927, nr 11, s. 339-340. 272 LESZEK WILCZYÑSKI cja ta zosta³a utworzona na ¿yczenie Zjednoczenia M³odzie¿y Polskiej, celem podkreœlenia wk³adu m³odego pokolenia w szerzenie idei misyjnych; propozycja Zjednoczenia zosta³a przyjêta przez kierownictwo Kongresu z wielkim zadowo- leniem, zaœ ksi¹dz Walerian Adamski zosta³ w³¹czony w sk³ad w³adz Kongresu). O godzinie 17.00 otwarto ostatni¹ sesjê plenarn¹ Kongresu. Posiedzenie rozpo- czêto od odczytania referatów zaproszonych goœci – ksiêdza prof. Hugo Berti- niego (Nasze obowi¹zki wzglêdem misji wed³ug encyklik) oraz o.Jacka Woroniec- kiego (Udzia³ Polski w dziele misyjnym). W niedzielê, 2 paŸdziernika 1927 roku, we wszystkich koœcio³ach Poznania, odprawiono uroczyste nabo¿eñstwa koñcz¹- ce Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny26. Msza œwiêta inauguruj¹ca Kongres odprawiona zosta³a w miejskiej farze. Po nabo¿eñstwie uczestnicy wys³uchali œpiewów chóru katedralnego pod batut¹ ksiêdza Gieburowskiego. S³owo wstêpne wyg³osi³ biskup Nowowiejski. Rzeczy- wisty przebieg obrad nieco ró¿ni³ siê od przyjêtego planu. Po wyborze prezydium wys³uchano przemówienia kardyna³a Augusta Hlonda, nastêpnie zaœ wojewody poznañskiego – Adolfa hrabiego Bniñskiego oraz rektora Grochmaliñskiego. Chocia¿ na sali przygotowano a¿ dwa tysi¹ce miejsc siedz¹cych, aula nie pomie- œci³a wszystkich zaproszonych goœci i przyby³ych widzów27. W trakcie obrad Kongresu wyznaczono trzy miejsca, gdzie prowadzono dys- kusje – Collegium Minus, Bibliotekê Uniwersyteck¹ oraz Dom Katolicki na Œródce. W trakcie prac w poszczególnych sekcjach wyg³oszono ³¹cznie osiem- naœcie odczytów, zaœ w czasie ca³ego Kongresu dwadzieœcia siedem. Tematyka obejmowa³a trzy kluczowe zagadnienia: historyczno-teologiczne, duszpastersko- katechetyczne i dotycz¹ce akademickiego ruchu misyjnego28. Ju¿ drugiego dnia Kongresu, 29 wrzeœnia 1927 roku, otwarto Wystawê Misyjn¹ w poznañskim Zamku. Podzielono j¹ na trzy dzia³y, przedstawiaj¹ce pami¹tki zakonne z dzia- ³alnoœci misyjnej (jezuitów, bernardynów, werbistów, salezjanów, franciszkanów, misjonarek Maryi, Sodalicji Mariañskich, pami¹tek po kardynale Ledóchow- skim), szeroko rozumiane wydawnictwa misyjne, wreszcie te¿ sztukê misyjn¹ i zbiory kartograficzne. Tego samego dnia rozpoczê³y siê uroczystoœci zwi¹zane z tumulacj¹ zw³ok kardyna³a Ledóchowskiego. O godzinie 18.30 na poznañskim dworcu kolejowym przy muzyce orkiestry wojskowej i œpiewach chóru, przyjêto trumnê z cia³em zmar³ego hierarchy. Pó³ godziny póŸniej g³ównymi ulicami mia- sta pod¹¿y³a procesja w kierunku katedry. Tam trumnê z³o¿ono na katafalku, przy którym co pó³ godziny, a¿ do pó³nocy wartê pe³ni³y stra¿e honorowe ró¿nych to- warzystw. Nastêpnego dnia, 30 wrzeœnia o godzinie 8.30 (prasa poda³a godzinê 9.00) rozpocz¹æ siê mia³y uroczystoœci pogrzebowe29.

26 Miêdzynarodowy Kongres Misyjny w Polsce, „Przyjaciel M³odzie¿y”, 1927, nr 9, s. 162-163. 27 A. Andrzejak, U pocz¹tków , 81. 28 Tam¿e. 29 AAP, AKM 9, 1-stronicowy Program tumulacji zw³ok œp. kardyna³a Ledóchowskiego; pa- MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 273

Jednoczeœnie rozpoczê³y siê obrady sekcji Stowarzyszeñ M³odzie¿y Polskiej Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu. Wœród obraduj¹cych znajdowali siê ksiê¿a Walerian Adamski, Ogórkiewicz, Horstmann, Cieœlar oraz œwiecka m³odzie¿. W trakcie obrad odczytano dwa referaty. Pierw- szy poœwiêcony by³ znajomoœci tematyki misyjnej, a zw³aszcza jej brakach (Co m³odzie¿ o misjach wiedzieæ powinna – referat ks. Cieœlara). Kolejny dotyczy³ pracy stowarzyszeñ m³odzie¿owych w kó³kach misyjnych (Praca w stowarzysze- niowych Kó³kach Misyjnych – wyg³oszony przez Czes³awê Wolniewiczównê). W toku prowadzonej póŸniej dyskusji przedstawiono kilka ciekawych wniosków. G³os w dyskusji zabra³ Steinke, który zaproponowa³ utworzenie misyjnych to- warzystw m³odzie¿owych. Przeciwnego zdania by³ inny œwiecki obecny na po- siedzeniu, Goæwiñski. Zaproponowa³ on, aby w ramach Stowarzyszenia M³odzie- ¿y Polskiej utworzyæ specjalne oddzia³y i kó³ka misyjne. Z opini¹ t¹ zgodzi³ siê ksi¹dz Adamski, uznaj¹c, ¿e kó³ka misyjne w Stowarzyszeniach M³odzie¿y Pol- skiej s¹ konieczne. Atutem Stowarzyszenia M³odzie¿y Polskiej by³a doskona³a organizacja w terenie. Ksi¹dz Adamski stwierdzi³, ¿e strukturê Stowarzyszenia tworzy oko³o dwa tysi¹ce szeœæset oddzia³ów w ca³ym kraju, st¹d tak wielka sieæ organizacyjna mo¿e bardzo wiele dla rozpowszechnienia idei misyjnej zdzia³aæ. Sieæ Stowarzyszenia mo¿na by³o wykorzystaæ tak¿e z innego powodu. Otó¿ funkcjonuj¹ce ju¿ ko³a misyjne by³y nieliczne i ograniczone do du¿ych miast. Tymczasem we wspó³pracy z „prowincjonaln¹” struktur¹ Stowarzyszenia M³o- dzie¿y Polskiej mo¿na by³o oczekiwaæ sukcesu. Id¹c w tym kierunku ksi¹dz dr Cieœlar zwraca³ uwagê na koniecznoœæ wydzielenia organizacji m³odzie¿y misyj- nej przy stowarzyszeniach. Powsta³e w ten sposób nowe ko³a, sekcje, pododdzia- ³y powinny mieæ oddzielne hymny, odznaki, sztandary, powinny te¿ sk³adaæ siê z m³odzie¿y dot¹d nie zrzeszonej. Podsumowaniem dyskusji by³a rezolucja za- proponowana przez Czes³awê Wolniewiczównê. G³osi³a ona, ¿e m³odzie¿ kato- licka postanawia popieraæ ze wszystkich si³ papieskie dzie³a i instytucje rozkrze- wienia wiary. W tym te¿ celu sekcja obraduj¹ca na Kongresie w dniu 1 paŸdzier- nika poleca³a oddzia³om Stowarzyszenia M³odzie¿y Polskiej zak³adanie kó³ek misyjnych, zaœ istniej¹cym [...] kó³kom przypomina obowi¹zek prowadzenia in- tensywnej pracy w myœl encyklik papieskich. W podsumowaniu rezolucji stwier- dzono: oby œwiat³o wiary œwiêtej przez mod³y i czyny zorganizowanej w Stowa- rzyszeniach M³odzie¿y zatoczy³o jak najszersze krêgi, a szczêœcie poznania praw- dziwej nauki Boskiej, umi³owanie Chrystusa i Marji Królowej jak najrychlej sta- ³o siê udzia³em nieprzeliczonych rzesz pogañskich, a zw³aszcza pogañskiej m³o- dzie¿y. Je¿eli popieramy misje, je¿eli w dziele misyjnem wspó³pracujemy wten- czas sp³acamy tylko d³ug wdziêcznoœci. Ka¿dy z nas mo¿e i powinien d³ug ten sp³aciæ, popieraj¹c sprawê i dzie³a misyjne30. miêci kardyna³a Mieczys³awa Ledóchowskiego poœwiêcono specjalny artyku³ pt. Kardyna³ Mieczy- s³aw Ledóchowski, „Przewodnik Katolicki”, 1927, nr 39, s. 561-562. 30 AAP AKM 9, 4-stronnicowy maszynopis, pt. Protokó³ obrad Sekcji Stowarzyszeñ M³odzie- 274 LESZEK WILCZYÑSKI

Zgromadzona m³odzie¿ pozaszkolna twierdzi³a, ¿e g³êboko wierzy w cele dzia³alnoœci misyjnej i chce siê z nimi uto¿samiaæ. Obrady sekcji m³odzie¿owej zakoñczono modlitw¹31. Dodaæ nale¿y, ¿e w kierunku ujednolicenia ruchu misyjnego w Polsce sz³y te¿ pozosta³e postanowienia Kongresu Akademickiego w Poznaniu. W oddziel- nej rezolucji kierowanej do m³odzie¿y akademickiej wzywano do utworzenia w Polsce stowarzyszeñ misyjnych, wstêpowania do nich oraz ogólnego propago- wania idei misji w Polsce. Przede wszystkim zwracano uwagê na dzia³alnoœæ pol- skich ksiê¿y i œwieckich misjonarzy w Rodezji oraz na Syberii. Ponadto akade- micy skierowali do Episkopatu proœbê o utworzenie seminarium kszta³c¹cego misjonarzy. Ostatecznie wzywali te¿ swoich rówieœników do utworzenia ogólno- krajowego Zwi¹zku Akademickich Kó³ Misyjnych, który skupia³by wszystkie akademickie ko³a32. W podobnym duchu sz³a rezolucja nauczycieli uczestnicz¹- cych w obradach (oddzielna sekcja). Deklarowali oni chêæ d¹¿enia do utworze- nia w Polsce nauczycielskiego stowarzyszenia misyjnego. Zamierzali oni udaæ siê do prymasa, prosz¹c o przeprowadzenie kursów misyjnych dla swojej grupy zawodowej. Deklarowali pomoc w tworzeniu szkolnych kó³ek misyjnych oraz akcjê propaguj¹c¹ idee misyjne wœród m³odzie¿y (np. zbieranie znaczków, poga- wêdki). Rezolucja kap³añska (oddzielna sekcja) wskazywa³a koniecznoœæ utwo- rzenia w Polsce Dzie³a œw. Piotra Aposto³a (w tej sprawie zwrócono siê do pry- masa Hlonda). Na wniosek ksiêdza Szmana w postanowieniu znalaz³a siê rów- nie¿ proœba do Ojca Œwiêtego o piln¹ kanonizacjê Andrzeja Boboli. Na zakoñ- czenie ksiê¿a obiecywali organizacjê corocznego Dnia Misyjnego, po³¹czonego z nabo¿eñstwami, kazaniami i wyk³adami. Sekcja Sodalicji Mariañskich dekla- rowa³a poparcie dla idei misyjnych w Polsce oraz tworzenie w swoich sodali- cjach sekcji misyjnych33. Wa¿na dla polskiego ruchu misyjnego by³a rezolucja przyjêta w trakcie V posiedzenia plenarnego. G³osi³a ona zgodnoœæ pogl¹dów polskich z Encyklik¹ Rerum Ecclesiae gestarum i obiecywa³a pomoc polsk¹ w szerzeniu idei misji. Twórcy tego postanowienia zwrócili siê z proœb¹ do polskiego Episkopatu, aby polscy ksiê¿a rozpoczêli starania na rzecz rozwoju Dzie³a Rozkrzewienia Wiary. Ponadto, ksiê¿a prefekci mieliby do³o¿yæ starañ na rzecz rozwoju Dzie³a Dzie-

¿y Polskiej Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu, spisany w Pozna- niu 1 paŸdziernika 1927 roku. 31 AAP AKM 9, 4-stronnicowy maszynopis, pt. Protokó³ obrad Sekcji Stowarzyszeñ M³odzie- ¿y Polskiej Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu, spisany w Pozna- niu 1 paŸdziernika 1927 roku; Miêdzynarodowy Akademicki Kongres Misyjny, „Kierownik Stowa- rzyszeñ M³odzie¿y”, 1927, nr 11, s. 340. 32 A. Andrzejak, U pocz¹tków , s. 83; Miêdzynarodowy Kongres Misyjny „Kierownik Sto- warzyszeñ M³odzie¿y”, 1927, nr 11, s. 339-340. 33 Miêdzynarodowy Kongres Misyjny, „Kierownik Stowarzyszeñ M³odzie¿y”, 1927, nr 11, s. 339. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 275 ciêctwa Jezus w swoich parafiach. Rezolucja ta solidaryzowa³a siê z wnioskami wyci¹gniêtymi przez ksiê¿y i wnioskiem z³o¿onym pod adresem Episkopatu w sprawie utworzenia w Polsce Dzie³a œw. Piotra Aposto³a (w czasie, który uzna za stosowny). W czêœci skierowanej do polskich katolików wskazano koniecz- noœæ g³êbokiej modlitwy za misjonarzy. Poparcie tej idei mia³o zostaæ przepro- wadzone równie¿ na p³aszczyŸnie finansowej. M³odzie¿ akademicka sk³aniano do czynnego udzia³u w kó³kach misyjnych, zaœ inteligencjê i naukowców do utworzenia katedr wiedzy misyjnej na uczelniach wy¿szych (w³adze duchowne wzywano do utworzenia seminariów misyjnych)34.

III. POK£OSIE KONGRESU

Echa poznañskiego Kongresu odbi³y siê w prasie europejskiej, która z uzna- niem wypowiada³a siê na temat przygotowania, przebiegu i ogólnej atmosfery Kongresu35. Zapewne opinie te zbli¿one by³y do wypowiedzi samych uczestni- ków Kongresu. Nieznany nam autor, w swoim sprawozdaniu, pisa³, ¿e Kongres objawi³ wszem i wobec pewien polski paradoks, stanowi¹cy jednoczeœnie si³ê narodu znad Wis³y. Podstawê tej si³y stanowi³o zwi¹zanie starodawnych tradycyj z zadziwiaj¹c¹ m³odzieñczoœci¹ duszy; po³¹czenie w tym samym kraju i w tej samej epoce dumy rasy bardzo dawnej, opartej na wiekowych wspomnie- niach i œwie¿oœci zupe³nie nowego pokolenia. Mi³ym dla Polaków akcentem by³o w trakcie posiedzeñ wyst¹pienie Belga – o. Pierre Charles’a. Ubolewa³ on nad nieznajomoœci¹ jêzyka polskiego i koniecznoœci¹ t³umaczenia jego przemówie- nia. Ojciec Charles przedstawia³ pewne analogie pomiêdzy doœwiadczeniami hi- storycznymi „naszego ma³ego narodu” [belgijskiego], a Polsk¹. Oba kraje po- wsta³y z niczego – Belgia w roku 1830/1831, Polska w roku 1918. Oba pañstwa i oba narody nie mia³y ¿adnych nowo¿ytnych doœwiadczeñ misyjnych, posiada³y jedynie chêci. Belgia, która z czasem sta³a siê pañstwem kolonialnym mia³a oka- zjê do rzeczywistego prowadzenia misji, ale tak¿e Polska mia³a tak¹ mo¿liwoœæ na w³asnym gruncie i na obczyŸnie. Nie znamy reakcji na wyst¹pienie przychyl- nego wobec Polski Belga, ale domyœlaæ siê mo¿na, ¿e wzniesiony przez o. Char- les’a na zakoñczenie wyst¹pienia okrzyk „Jeszcze Polska nie zginê³a!” musia³ wzbudziæ burzê oklasków36.

34 Miêdzynarodowy Kongres Misyjny, „Kierownik Stowarzyszeñ M³odzie¿y”, 1927, nr 11, s. 339-340, treœæ rezolucji V posiedzenia plenarnego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Po- znaniu. 35 A. Andrzejak, U pocz¹tków , s. 84. 36 AAP, AKM 10, pismo odrêczne (brak autora) z nag³ówkiem: Kongres Misyjny w Poznaniu III. Dla lepszego zrozumienia Polski. Posiedzenie Kongresu; tam¿e, 4-stronnicowe wyst¹pienie o. Charlesa (w nag³ówku A. U.L.A.M. Lowanjum-Belgia). 276 LESZEK WILCZYÑSKI

Po zakoñczeniu Kongresu przyszed³ okres na ¿mudne prace podsumowuj¹- ce. Do dnia 8 listopada 1927 roku odpowiedzialny za stronê finansow¹ przed- siêwziêcia dyrektor Bugzel przela³ na konto Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu sumê 7.000 z³, jakie zebrano na prowadzenie misji zagranicznych. Wysokoœæ sk³adek, jakie uzyskano w trakcie Kongresu od jego uczestników wynios³a 10.727 z³ 25 gr. Z wyœwietlania filmu misyjnego organizatorzy Kongresu uzy- skali dochód w wysokoœci oko³o 1.100 z³. Zanotowany dochód nale¿a³o po- mniejszyæ o wydatki zwi¹zane z op³at¹ za przejazd referentów, zak waterowa- nie, posi³ki, druk plakatów i kart wstêpu oraz inne wydatki, jak choæby zwi¹- zane z korespondencj¹. Poniesione wydatki by³y ni¿sze ni¿ wysokoœæ dochodów, skutkiem czego bud¿et zakoñczonego Kongresu zamkniêto ze spor¹ nadwy¿k¹ w wysokoœci 1.227 z³ 59 gr37. Ju¿ z koñcem paŸdziernika 1927 roku ruszy³y prace redaktorskie zwi¹zane z wydaniem pami¹tkowego dzie³a. Zgromadzono odczytane referaty i wyg³oszo- ne w trakcie Kongresu wyk³ady. W dniu 22 paŸdziernika 1927 roku Drukarnia i Ksiêgarnia œw. Wojciecha w Poznaniu poinformowa³a Kancelariê Prymasow- sk¹, ¿e gotowa jest wydaæ pami¹tkow¹ publikacjê. W po³owie nastêpnego mie- si¹ca rozpoczê³y siê ju¿ prace korektorskie38. Ostatnie posiedzenie komitetu organizuj¹cego Miêdzynarodowy Akademic- ki Kongres Misyjny w Poznaniu odby³o siê 10 listopada 1927 roku. Poszczegól- ni cz³onkowie komitetu referowali na temat poczynañ w przydzielonych im dzie- dzinach. Dyrektor Bugzel z³o¿y³ sprawozdanie finansowe, Ch³apowska i Koñczal zrelacjonowali dzia³alnoœæ sekcji kwaterunkowej, omówiono „Jednodniówkê” i jej rozprzeda¿ (ksi¹dz Kucharski proponowa³ obni¿enie jej ceny). Podsumowu- j¹c posiedzenie g³os zabra³ prymas Hlond, który podziêkowa³ wszystkim zaan- ga¿owanym w organizacjê poznañskiej imprezy, jednoczeœnie snuj¹c plany co do dalszych poczynañ (wydawnictwo Biblioteki Misyjnej), wreszcie na koniec z wyrazami najszczerszego podziêkowania Jego Eminencja wyrazi³ przekonanie, ¿e Kongres Misyjny przyniesie obfity owoc dla Koœcio³a œwiêtego i chwa³ê Oj- czyŸnie naszej39. Na tym posiedzenie zamkniêto. Nie by³y to jedyne owoce Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu. Ju¿ w listopadzie na ³amach „M³odej Polki” rozpoczê³a siê kampania na rzecz rozwoju idei misyjnych. Zrelacjonowano przebieg poznañ- skiego Kongresu, nawo³uj¹c do tworzenia – zgodnie z przyjêt¹ rezolucj¹ – kó³ek

37 AAP, AKM 9, sprawozdanie finansowe, z dnia 8 listopada, 1927 roku, sygnowane przez dyrektora Bugzela. 38 AAP, AKM 7, pismo Drukarni i Ksiêgarni œw. Wojciecha w Poznaniu do Kancelarii Pryma- sa Polski w Poznaniu na rêce ksiêdza dr Stefana Abta z dnia 22 paŸdziernika 1927 roku; tam¿e, pismo Drukarni i Ksiêgarni œw. Wojciecha w Poznaniu do Kancelarii Prymasa Polski w Poznaniu na rêce ksiêdza prof. Kowalskiego z dnia 12 listopada 1927 roku. 39 AAP, AKM 5, protokó³ z posiedzenia komitetu przygotowawczego Kongresu Misyjnego w Poznaniu z dnia 10 listopada 1927 roku. MIÊDZYNARODOWY AKADEMICKI KONGRES MISYJNY W POZNANIU 277 misyjnych w ramach Stowarzyszeñ M³odzie¿y Polskiej ¿eñskiej, aby przez mo- d³y i czyny [...] szczêœcie poznania prawdziwej boskiej nauki, umi³owanie Chry- stusa Króla i Marji Królowej jak najrychlej sta³o siê udzia³em nieprzeliczonych rzesz pogañskich, a zw³aszcza pogañskiej m³odzie¿y. W dalszej czêœci artyku³u przypomniano s³owa dzia³aczki m³odzie¿owej – Czes³awy Wolniewiczówny. W swym referacie wyg³oszonym podczas Kongresu stwierdzi³a ona m.in., ¿e obowi¹zek misjonarski czyni wiernych wspó³pracownikami w dziele odkupienia, stawia nas w rzêdzie wybrañców bo¿ych, którzy powo³ani s¹ do szerzenia idei Chrystusowej i zapewnia nagrodê wieczn¹40. Warto wspomnieæ, ¿e nowy asumpt do dzia³alnoœci misyjnej wœród m³odzie¿y by³ bardzo potrzebny, zaœ zaintereso- wanie tematem nale¿a³o wykorzystaæ (szczególnie wœród m³odzie¿y mêskiej). Wedle informacji z roku 1927 w kó³kach misyjnych przy Stowarzyszeniach M³o- dzie¿y Polskiej mêskiej i ¿eñskiej dzia³a³o ³¹cznie nieco ponad dwa tysi¹ce sze- œciuset m³odych ludzi. To niewiele, bowiem w skali ogó³u cz³onków Stowarzy- szeñ M³odzie¿y Polskiej dawa³o to zaledwie 2%. Stosunek liczbowy wskazywa³ jednak na zdecydowanie wiêksz¹ aktywnoœæ dziewcz¹t, ani¿eli ch³opców. Dane te przedstawia³y siê nastêpuj¹co41: • SMP ¿eñskie: 113 kó³ek misyjnych, 1.980 cz³onkiñ, • SMP mêskie: 51 kó³ek misyjnych, 622 cz³onków.

Okolicznoœæ zorganizowania Miêdzynarodowego Akademickiego Kongresu Misyjnego w Poznaniu pos³u¿y³a równie¿ do propagandy idei misyjnej na ³amach lokalnej prasy i czasopism m³odzie¿owych42. Oceny poznañskiego Kongresu wyg³aszane w Europie by³y ró¿ne. Francu- scy uczestnicy Kongresu okazali siê raczej powœci¹gliwi w s³owach. Ksi¹dz Bo- ucher – uczestnik Kongresu – pisa³ do swoich czytelników z pewn¹ rezerw¹ i niepewnoœci¹, mo¿e nawet niewiar¹ w polskie mo¿liwoœci. Nieco bardziej opty- mistycznie nastawiony by³ inny Francuz, J. de Guébriant. Autor ten cieszy³ siê, ¿e po narodach anglosaskich i romañskich w ruchu misyjnym zaczynaj¹ dzia³aæ kraje s³owiañskie. Sam Kongres, J. de Guébriant, oceni³ bardzo pozytywnie. Równie¿ prasa niemiecka wypowiada³a siê bardzo przychylnie o Kongresie. By³ to istotnie Miêdzynarodowy Kongres Misyjny, jako te¿ uczestników, których liczba na plenarnych zebraniach dochodzi³a do dwóch tysiêcy – pisano z uznaniem. Ksi¹dz Schmidt, na ³amach berliñskiej „Germanii”, pisa³, ¿e na Kon- gresie panowa³ iœcie pojednawczy duch. Niedawnych zaborców, Niemców, Pola-

40 Œwiat³oœæ nieæmy!, „M³oda Polka”, 1927, nr 11, s. 209-210. 41 Torujmy drogê i œwiat³oœæ nieæmy, „M³oda Polka”, 1927, nr 10, s. 229. 42 Kurier Poznañski, 1927, nr 443, 444, 445, 448, 449, 450; Wspó³praca misyjna, „Przyjaciel M³odzie¿y”,1927, nr 9, s. 163; „Pobudka Misyjna”, 1927, nr 4, program Miêdzynarodowego Kon- gresu Misyjnego, s. 82-85; „Wiadomoœci Misyjne”, 1927, nr 9, notatka redakcyjna nt. Miêdzynaro- dowego Kongresu Misyjnego w Poznaniu, s. 72; Na zakoñczenie Kongresu Misyjnego oraz Nowe drogi ¿ycia misjonarskiego, „Pobudka Misyjna”, 1928, nr 1, 3-4. 278 LESZEK WILCZYÑSKI cy witali z wielk¹ serdecznoœci¹, nie ukazuj¹c uprzedzeñ. Z wielkim uznaniem, dla organizatorów Kongresu, pisa³ o. Bernard Arens na ³amach „Die Katholi- schen Missionen”. Zdaniem o. Arensa: Zewnêtrzne ramy Kongresu by³y wspania- ³e [...] Wewnêtrzny duch, który k³ad³ swoje piêtno na ca³ym zjeŸdzie, by³ duchem na wskroœ katolickim [...]. Sama praca kongresowa, jaka wrza³a na plenarnych i sekcyjnych posiedzeniach, by³a bardzo szeroko rozga³êziona i obejmowa³a ca- ³oœæ zagadnieñ misyjnych w kraju i na terenach misyjnych [...]. Poznañ – jest s³upem granicznym dla Polski w jej historii ruchu misyjnego. Z nie mniejszym uznaniem o poznañskim Kongresie napisa³a prasa w³oska. W prasie austriackiej zwracano uwagê, ¿e w przeci¹gu roku uda³o siê utworzyæ silne podstawy ruchu misyjnego wœród m³odzie¿y akademickiej43. Bezpoœredni¹ i trwa³¹ konsekwencj¹ organizacyjn¹ Miêdzynarodowego Aka- demickiego Kongresu Misyjnego by³a deklaracja z³o¿ona ostatniego dnia Kon- gresu o utworzeniu Zwi¹zku Akademickich Kó³ Misyjnych w Polsce. Z inicjaty- w¹ t¹ poznañskie Ko³o wychodzi³o ju¿ w po³owie roku 1927. Do pomys³u za- chêcono studentów z innych polskich uczelni wy¿szych. W listopadzie 1927 roku odby³ siê zjazd delegatów Zwi¹zku, na którym wybrano sta³e w³adze nowej or- ganizacji misyjnej. Dla poznañskiego Akademickiego Ko³a Misyjnego rozpocz¹³ siê okres roz- kwitu. Ju¿ wkrótce w umys³ach m³odych ludzi zaczê³y tliæ siê ambitne pomys³y – przede wszystkim wydawnicze. M³odzi dzia³acze, na prze³omie 1927/28 roku, utworzyli ko³a misyjne w kil- ku gimnazjach poznañskich i w innych miastach (m.in. w Suwa³kach i Kaliszu). Ko³o uruchomi³o w³asn¹ biblioteczkê (zorganizowana prowizorycznie). W roku 1928 poznañskie ko³o podzieli³o siê na dwie sekcje – Akademików i Akademi- czek44.

43 Sprawozdania z Kongresu w prasie zagranicznej, „Roczniki Zwi¹zku Akademickich Kó³ Misyjnych w Polsce”, red. Stefan Abt, Poznañ 1928, s. 208-217. 44 Tam¿e, s. 192-197. KRONIKA 279

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

Kronika

VI SPOTKANIE MISJOLOGÓW (CZELAD 14-15 XI 2005 )

W dniach 14-15 XI 2005 r. odby³o siê kolejne Spotkanie Misjologów, zorganizowa- ne z inicjatywy ks. dr. hab. Jana Górskiego, prof. PAT i UŒ. Po spotkaniach w Czêstocho- wie (1999), Sulejówku (2001), Brennej k. Szczyrku (2002), Krakowie (2003) i GnieŸnie (2004), miejscem spotkania by³a CzeladŸ k. Sosnowca, a dok³adniej goœcinny dom Mi- sjonarzy z Mariannhill. W spotkaniu obok misjologów (ks. J. Górski, ks. T. At³as, ks. A. Andrzejak, ks. F. Jab³oñski, ks. A. Miotk SVD) uczestniczyli doktoranci misjologii (o. D. Mazurek OFM Conv., ks. W. Psurek, ks. A. Parszywka SDB, ks. G. Wita i p. M. Ciepie- la) oraz cz³onkowie Dzie³a Misyjnego Archidiecezji Katowickiej. We wspólnych obradach, którym przewodniczy³ Inicjator zorganizowania Spotkania, rozmawiano na temat sposobów konsolidacji misjologów oraz poruszono kwestiê ich dys- pozycyjnoœci do podjêcia wyk³adów z misjologii w seminariach duchownych. Ks. Górski ponadto: dokona³ promocji ksi¹¿ki pod swoj¹ redakcj¹: „Nowy kontekst misji ad gentes”, wydanej w serii Studia i Materia³y Wydzia³u Teologicznego Uniwersy- tetu Œl¹skiego w Katowicach (Nr 26). Znajduj¹ siê w niej nastêpuj¹ce artyku³y: ks. Jan Górski, Europa misyjna i misjonarska; Heribert Bettscheider SVD, Mission fur das 21. Jahrhundert in Europa; ks. Franciszek Jab³oñski, Wk³ad kap³anów w ewangelizacjê mi- syjn¹ Kazachstanu w œwietle adhortacji apostolskiej Ecclesia in Asia; abp Tomasz Peta, Koœció³ katolicki w Kazachstanie i w Azji Centralnej; Adam Wolanin SJ, Nowe ruchy religijne w Afryce – zagro¿enia czy poszukiwanie to¿samoœci?; ks. Grzegorz Wita, Pod- stawy moralnoœci Aszantów; Janusz Bajowski OFM Conv, Ewangelizacja i jej nowy kon- tekst w misji diecezji Santo Domingo de los Colorado; Piotr Nawrot SVD, Muzyka auto- chtoniczna i muzyka barokowa w okresie kolonizacji Ameryki; Dariusz Robert Mazurek OFM Conv, Historyczne i aktualne przyczyny ubóstwa w Ameryce £aciñskiej; ks. Wi- told Psurek, Przebaczenie w islamie. Czy w kontekœcie islamskiego terroryzmu mo¿liwe jest pojednanie?; ks. Jan Górski, Misje ad gentes szczególnym zadaniem Koœcio³ów lo- kalnych. Poinformowa³, ¿e zakoñczono wydawanie czasopisma misjologicznego „Neue Zeit- schift für Missiologie”. Zamiast niego powstanie „Interreligiöser Dialog” (adres: Forum Mission, Kreuzbuchstrasse uu., CH – 6006, Lucern; e-meil: [email protected].). 280 KRONIKA

Poinformowa³ tak¿e, ¿e przysz³oroczna Europejska Konferencja Misjologiczna od- bêdzie siê w Pary¿u, w dniach od 24 do 28 VIII 2006 r. Zapowiedzia³ wydanie ksi¹¿ki swojego autorstwa „Misjologiczny wymiar pontyfika- tu Jana Paw³a II”. Zachêci³ doktorów misjologii do podejmowania prac naukowych, prowadz¹cych do otrzymania tytu³u habilitacyjnego. W odpowiedzi na pytania dotycz¹ce tej kwestii, wska- za³ na wymagania stawiane przez uczelnie uniwersyteckie: oryginalna i wydana drukiem praca naukowa i pozytywne opinie czterech recenzentów tej pracy; doœwiadczenia z pro- wadzenia zajêæ dydaktycznych, publikacje, udzia³ w sympozjach. Bardzo ubogacaj¹ce by³o wyst¹pienie o. Dariusza Mazurka OFM Conv, który wróci³ z Boliwii. Swoje wyst¹pienie o. Mazurek podzieli³ na 2 czêœci. Pierwsza dotyczy³a roz- woju myœli misjologicznej, w drugiej czêœci pokrótce scharakteryzowa³ sam¹ Boliwiê i warunki pracy misyjnej w tym kraju. W Cochabambie (Boliwia) od 1994 r. na Uniwersytecie Katolickim istnieje Instytut Misjologiczny. W ramach Instytutu wyk³adane s¹ nastêpuj¹ce przedmioty: historia misji, wstêp do misjologii, komunikacja interkulturalna misji, teologia systematyczna misji, nauki spo³eczne oraz prowadzone s¹ seminaria z antropologii misyjnej i historii misji. Zdaniem o. Mazurka „tak naprawdê misjologia uniwersalna istnieje jedynie w Europie, poniewa¿ na- wet jeœli jest w Ameryce Po³udniowej, Afryce czy w Azji, to zajmuje siê ona tylko swoimi kontynentami. Mo¿na równie¿ zadaæ pytanie: Czym ró¿ni siê misjologia w Polsce od tej latynoamerykañskiej? Do koñca nie podzielam tej opinii, ale istnieje wersja, ¿e w Europie tworzy siê misjologiê „przy biurku”, natomiast punktem inicjuj¹cym tworzenie misjologii w Ameryce jest sytuacja spo³eczna. Mankamentem dla misjologii latynoamerykañskiej jest to, ¿e sporo osób koñczy studia, ale nie pisze pracy naukowej. Wynika to chyba z podejœcia do studiów, czego wyrazem jest choæby to, ¿e dopiero od niedawna w Instytucie jest meto- dologia pisania pracy”. O. Mazurek zaprezentowa³ tak¿e czasopisma i ksi¹¿ki misjologicz- ne wydawane w Instytucie Misjologicznym w Cochabambie. Jednym z wa¿nych elementów spotkania by³ udzia³ we wspólnych Eucharystiach. Pierwszego dnia Msza œw. sprawowana by³a pod przewodnictwem ordynariusza diecezji sosnowieckiej, ks. bp. Adama Œmigielskiego SDB. W homilii biskup nawi¹za³ do statysty- ki, z której wynika, ¿e w stosunku do ogólnej liczby ludnoœci ¿yj¹cej na œwiecie tylko 18% to katolicy: „Gdy cytuje siê cyfry, to musimy sobie uœwiadomiæ, jak wielkie jest pole pracy dla kap³anów. Misje g³oszenia Królestwa Bo¿ego Chrystus powierzy³ ka¿demu z nas. Ko- œció³, który jest misyjny ze swej natury, obejmuje wszystkich: biskupów, kap³anów, siostry zakonne i misjonarzy. Ten stosunkowo niski procent katolików na œwiecie zobowi¹zuje nas do modlitwy za misje. Gdy by³em na zakoñczenie Synodu Biskupów Afrykañskich w 1999 r. w Kamerunie, naocznie przekona³em siê w jak trudnych warunkach pracuj¹ misjonarze. Tym bardziej wiêc ta modlitwa jest potrzebna”. Drugiego dnia Eucharystii przewodniczy³ ks. A. Andrzejak, który w homilii ukaza³ postaæ papie¿a Jana Paw³a II, jako wielkiego mi- sjonarza. Wskaza³ na w¹tki misyjne papieskich podró¿y do Polski. Podkreœli³ wrêczanie krzy¿y misyjnych przez papie¿a oraz jego wypowiedzi o ró¿añcu misyjnym. W czasie spotkania nie zabrak³o tak¿e czasu na podzielenie siê dorobkiem naukowym ostatniego okresu. I tak, o. Andrzej Miotk SVD zaprezentowa³ swoj¹ ksi¹¿kê pt. „A¿ na krañce œwiata. Popularna historia misji”, a ks. Franciszek Jab³oñski wydany z okazji 35-lecia istnienia specjalizacji misji na UKSW informator pt.: „Misjolodzy polscy”, w ra- mach serii „Studia i Materia³y Misjologiczne” Nr 3. KRONIKA 281

Na zakoñczenie niniejszej relacji nale¿y tak¿e podkreœliæ mi³¹ atmosferê i goœcin- noœæ Misjonarzy z Mariannhil. W ramach spotkania opowiedzieli oni o charyzmacie Zgromadzenia i historii pobytu w Polsce. Du¿¹ atrakcj¹ tego VI Spotkania Misjologów by³o zwiedzanie synagogi ¿ydowskiej Mizrachi w Bêdzinie oraz wycieczka na Pustyniê B³êdowsk¹. FRANCISZEK JAB£OÑSKI

AKADEMICKIEE KO£O MISJOLOGICZNE PRZY UNIWERSYTECIE IM. A. MICKIEWICZA W ROKU AKADEMICKIM 2004/2005

Akademickie Ko³o Misjologiczne w kolejnym roku akademickim kontynuowa³o swo- j¹ statutow¹ dzia³alnoœæ poszerzaj¹c j¹ o kilka nowych pomys³ów. 23 paŸdziernika Msz¹ œwiêt¹ w akademickiej kaplicy zainaugurowaliœmy spotkania modlitewne, których konty- nuacj¹ by³y comiesiêczne Eucharystie odprawiane przez ks. Waldemara Babicza – dyrek- tora Referatu Misyjnego diecezji poznañskiej. W tym¿e duchu rozpoczêliœmy spotkania duchowo-formacyjne u sióstr Misjonarek œw. Piotra Klawera, z którymi wspó³pracujemy od ich pierwszych dni pobytu w Poznaniu, czyli od wrzeœnia 2003 r. Siostry te zajmuj¹ siê animacj¹ misyjn¹, st¹d te¿ same zaproponowa³y nam spotkanie z wyj¹tkowym go- œciem, mianowicie z s. Ew¹ Fortado – klaweriank¹, pochodz¹c¹ z Wysp Zielonego Przy- l¹dka. Godziny urozmaicone dŸwiêkami bêbna oraz œpiewem opowieœci o tym niezwy- k³ym kraju i losach s. Ewy up³ynê³y nam niezmiernie szybko. Wiadomoœci ciekawych, œmiesznych i smutnych (niestety te¿) o kolejnym misyjnym kraju dostarczy³ nam wraz ze zdjêciami o. Wojciech Kluj OMI – opiekun naszego Ko³a. Przedstawi³ sytuacjê Koœcio³a w Turkmenistanie, gdzie na ca³y kraj (wiêkszy od Polski) „przypada” tylko dwóch ksiê¿y, a liczbê osób ochrzczonych szacuje siê na ok. 30 osób. „Nieco” wiêcej chrzeœcijan mieszka w Boliwii, do której wybraliœmy siê, nie rusza- j¹c siê z Poznania, dziêki o. Tomaszowi Szyszce SVD. Spotkanie z Indianami Keczua i Aymara, ich jedzeniem, tradycjami i przyrod¹ Boliwii na slajdach i filmie mia³o taki od- dŸwiêk, ¿e na kolejne spotkanie AKM, które odbywa³o siê w GnieŸnie (rozdanie Krzy¿y misyjnych) zabrak³o miejsc w samochodach. Nie mog³o zabrakn¹æ te¿ Akademickiego Ko³a Misjologicznego na kolejnym sympozjum zorganizowanym przez Naukowe Ko³o Misjologów w Warszawie. Tegoroczne spotkanie zo- sta³o poœwiecone adhortacji apostolskiej Jana Paw³a II Ecclesia in Asia, które stanowi papie- skie podsumowanie obrad Synodu Biskupów poœwiêconego Azji 18.04-14.05.1998. Do wy- boru mieliœmy 14 wyk³adów, które zajmowa³y siê m.in. takimi zagadnieniami jak: Chrzeœci- jañstwo w Azji Œrodkowej (ks. dr Wojciech Kluj), Udzia³ polskich misjonarzy w ewangelizacji Azji (ks. dr hab. Jaros³aw Ró¿añski), Dialog teologiczny z buddyzmem (prof. dr hab. Henryk Zimoñ), Dialog z hinduizmem w dokumentach Koœcio³a (mgr Justyna Pyz), Nowe ruchy reli- gijne w Japonii (prof. dr hab. W³adys³aw Kowalak SVD). Bardzo ciekawym problemem zaj¹³ siê ks. dr J. Konior SJ-PAT z Krakowa, który swoim tematem, Chrzeœcijañstwo w Pañstwie Œrodka w obliczu III Tysi¹clecia. Przesz³oœæ, TeraŸniejszoœæ i Przysz³oœæ poruszy³ ca³e sympo- zjum, czego wynikiem by³a interesuj¹ca dyskusja. Nie wszyscy mog¹ przybyæ osobiœcie na nasze spotkania (a wiemy, ¿e z pewnoœci¹ jest wiele osób, które chcia³yby pos³uchaæ opowiadañ misjonarzy, czy dowiedzieæ siê 282 KRONIKA newsów z innych krajów), st¹d te¿ razem z Fundacj¹ Pomocy Humanitarnej „Redempto- ris Missio” postanowiliœmy dotrzeæ do zainteresowanych poprzez wspania³y œrodek ko- munikacji miêdzyludzkiej jakim jest radio. Umo¿liwi³o nam to radio Emaus, w którym audycje misyjne pojawiaj¹ siê co drug¹ niedzielê. S³uchacze mog¹ us³yszeæ wiadomoœci z krajów misyjnych, nauczanie Ojca Œwiêtego oraz wywiady z misjonarzami. AKM uczestniczy³o równie¿ w spotkaniach innych organizacji misyjnych, takich jak Klub Inteligencji Katolickiej, gdzie miêliœmy mo¿liwoœæ porozmawiaæ o sytuacji Indii z p. Jadwig¹ Grys¹, która mia³a mo¿liwoœæ na pocz¹tku tego roku odwiedziæ ten piêkny kraj i spotkaæ siê m.in. z o Marianem ¯elazkiem. Nie zabrak³o nas równie¿ na spotkaniu z redukcjami jezuickimi Ameryki Po³udniowej, czyli na opowieœciach misjonarza z Boli- wii – o. Piotra Nawrota SVD. Niejako uwieñczeniem naszych zmagañ misyjnych w roku akademickim 2004/005 by³a pomoc w przygotowaniach i uczestnictwo w I Archidiecezjalnym Kongresie Misyj- nym Dzieci. Odby³ siê on dnia 28 maja br. w Poznaniu, przebiega³ pod has³em „B¹dŸmy misjonarzami Eucharystii”. Organizatorzy – ks. Waldemar Babicz oraz Siostry Klawerian- ki zrobili wszystko co w ich mocy, aby zgromadzone dzieci „po³knê³y misyjnego bakcy- la. Ju¿ samo miejsce by³o „misyjne” – Kongres odbywa³ siê bowiem na Ostrowie Tum- skim, przy Katedrze, miejscu, gdzie rodzi³o siê polskie chrzeœcijañstwo. M³odzi poznaniacy uczestniczyli w uroczystej Eucharystii, spotkaniach kontynentalnych, w trakcie których mieli mo¿liwoœæ porozmawiania z misjonarzami o sytuacji dzieci na innych kontynentach oraz o tym, jak w innych krajach celebruje siê Mszê œwiêt¹. Nie zabrak³o te¿ wspólnych œpie- wów i zabaw. W trakcie Kongresu by³a okazja, aby kupiæ los na loteriê, z której dochód przeznaczony by³ na pomoc dzieciom dotkniêtym katastrof¹ tsunami w Azji. Na ostatnim spotkaniu przed wakacjami, wspominaj¹c prze¿yty rok ju¿ wiedzieliœmy, ¿e spotkamy siê niebawem, trzy miesi¹ce s¹ nam potrzebne na odpoczynek od studenc- kich ³aw, ale nie od pamiêci o misjach. Wiemy, ¿e gdziekolwiek na œwiecie teraz przeby- waj¹ cz³onkowie AKM modl¹ siê za swoich braci w wierze, a tak¿e planuj¹ ju¿ nastêpne posiedzenia misyjne!

JOANNA MUSZYÑSKA

NAUKOWE KO£O MISJOLOGÓW UNIWERSYTETU KARDYNA£A STEFANA WYSZYÑSKIEGO W ROKU AKADEMICKIM 2004/2005

Naukowe Ko³o Misjologów dzia³aj¹ce na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kar- dyna³a Stefana Wyszyñskiego w Warszawie w swej dzia³alnoœci (m.in. sympozja, wysta- wy, spotkania z misjonarzami, dyskusje, Misyjna Olimpiada Znajomoœci Afryki) nie ogra- nicza siê do terenu Uniwersytetu, ale wspó³pracuje z innymi oœrodkami studenckimi. Or- ganizowane spotkania s¹ okazj¹ do pog³êbienia wspó³pracy z Komisj¹ Episkopatu ds. Misji i jej agendami (Instytut Misyjny Laikatu, Centrum Formacji Misyjnej, MIVA Pol- ska), Papieskimi Dzie³ami Misyjnymi, Ko³em Naukowym Antropologii Kultury dzia³aj¹- cym na Uniwersytecie Warmiñsko-Mazurskim w Olsztynie oraz Akademickim Ko³em Misjologicznym z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obecnie Naukowe Ko³o Misjologów liczy ok. 80 osób. Na zebraniu 1 grudnia 2004 r. wybrano nowy sk³ad KRONIKA 283 zarz¹du. Przewodnicz¹cym Ko³a zosta³ Artur Nowacki, a sekretarzem Anna Warcho³. Opiekunem Ko³a pozosta³ o. dr hab. Jaros³aw Ró¿añski OMI. W dniach 23-30 sierpnia 2004 r. studentka IV roku misjologii – Kinga Pucha³a uczestniczy³a w II Miêdzynarodowym Forum Dialogu Kultur w Nysie, które zorganizo- wane zosta³o przez Ko³o Naukowe Antropologii Kultury WT Uniwersytetu Warmiñsko- Mazurskiego w Olsztynie. Wziê³o w nim udzia³ 27 osób z ró¿nych oœrodków akademic- kich w Polsce (Bydgoszcz, Olsztyn, Pieniê¿no, Poznañ, Warszawa) i z zagranicy (Braty- s³awa, Kilonia, Cottbus). Wœród nich byli przedstawiciele innych narodowoœci takich jak: Indonezja, Filipiny, Wietnam i S³owacja. Miêdzynarodowe Forum Dialogu Kultur stwo- rzy³o jego uczestnikom podstawy przygotowania do mo¿liwej relacji miêdzyludzkiej, szczególnie w sytuacji bezpoœredniego kontaktu z przedstawicielami innej kultury. Pozwo- li³o to na zdobycie nowego, pog³êbionego doœwiadczenia, które pozostaj¹c otwarte na ró¿- nice miêdzy kulturami, przyczyni³o siê do kszta³towania siê nowych modeli interpretacji i postrzegania œwiata. 20 paŸdziernika 2004 r. w ramach Tygodnia Misyjnego odby³o siê spotkanie z ks. dr Janem Piotrowskim, dyrektorem centrali krajowej Papieskich Dzie³ Misyjnych w Polsce. W trakcie spotkania ks. Jan przybli¿y³ dzia³alnoœæ instytucji, któr¹ kieruje od piêciu lat. Ide¹ Papieskich Dzie³ Misyjnych jest uwra¿liwianie wiernych na sprawy misji, na potrze- by duchowe i materialne Koœcio³a na ca³ym œwiecie. Ks. Jan przedstawi³ poszczególne Dzie³a (Papieskie Dzie³o Rozkrzewiania Wiary, Papieskie Dzie³o Piotra Aposto³a, Papie- skie Dzie³o Misyjne Dzieci, Papieska Unia Misyjna) oraz specyfikê ka¿dego z nich. Pa- pieskie Dzie³a Misyjne w Polsce organizuj¹ Kongresy Misyjne Dzieci i M³odzie¿y, Szko- ³ê Animatorów Misyjnych, czuwanie modlitewne dla osób konsekrowanych na Jasnej Górze, przygotowuj¹ publikacje formacyjne o misjach m.in. Misje Dzisiaj, Œwiat Misyjny oraz Œwiat³o Narodów. 22 paŸdziernika 2004 r., po zatwierdzeniu habilitacji na pocz¹tku wrzeœnia przez Cen- traln¹ Komisjê Kwalifikacyjn¹, o. dr hab. Jaros³aw Ró¿añski OMI zosta³ mianowany kie- rownikiem katedry Historii Misji Wydzia³u Teologicznego UKSW. 28 paŸdziernika 2004 r. przedstawiciele Naukowego Ko³a Misjologów wziêli udzia³ w konferencji misjologicznej zorganizowanej przez Wydzia³ Teologiczny Uniwersytetu Œl¹skiego w Katowicach. Tematem sesji by³ Rodzimy charakter koœcio³ów kontynental- nych. S³owo wstêpne wyg³osi³ ordynariusz archidiec. katowickiej abp Damian Zimoñ. O Koœciele katolickim w Kazachstanie i Azji Centralnej mówi³ abp Tomasz Peta, metro- polita Astany. Problem nowych ruchów religijnych w Afryce przedstawi³ ks. prof. Adam Wolanin SJ. Spotkanie urozmaicono ceremoni¹ parzenia herbaty po japoñsku. Podczas dyskusji zastanawiano siê nad sytuacj¹ Europy, pytaj¹c czy Europa staje siê terenem mi- syjnym. Przedstawiciel misjologicznego oœrodka w Sankt Augustin w Niemczech, ks. prof. Heribert Bettschreider SVD, podkreœli³, ¿e ewangelizacja Europy nie jest zadaniem dla wyspecjalizowanych teologów, ale jest spraw¹ œwiadectwa wiary poszczególnych ka- tolików i wspólnot, goœcinnych dla ludzi poszukuj¹cych Boga, których nie brakuje. W dniach 5-6 listopada 2004 r. grupa studentów misjologii uczestniczy³a w miêdzynarodowym sympozjum Werbiœci a badania religiologiczne zorganizowanym przez Centrum Dialogu Kultur i Religii w Olsztynie, Katedrê Misjologii, Religiologii i Etnologii Uniwersytetu Warmiñsko-Mazurskiego i Misyjne Seminarium Duchowne Ksiê¿y Werbistów w Pieniê¿nie z okazji 50 rocznicy œmierci Wilhelma Schmidta SVD (1868-1954) i ukazania siê 100 numeru czasopisma Anthropos. Wilhelm Schmidt by³ ba- 284 KRONIKA daczem jêzyków, kultur i religii ludów pierwotnych. Podczas dwudniowego sympozjum w kontekœcie jego naukowej spuœcizny ukazane zosta³y wybrane zagadnienia z dziedziny ekumenizmu, religii synkretycznych, islamu, obrzêdowoœci ludowej oraz problematyka antropologii i chrystologii afrykañskiej. 17 listopada 2004 r. Sekcja Misjologii wraz z central¹ krajow¹ Papieskich Dzie³ Mi- syjnych w Polsce zorganizowa³a sympozjum Ecclesia in Asia. Wybrane problemy Koœcio- ³a w Azji w œwietle posynodalnej adhortacji Jana Paw³a II. Na sympozjum przedstawio- no g³ówne idee teologiczne adhortacji, umieszczone w kontekœcie miejscowego Koœcio³a. Zaprezentowano wybrane aspekty ¿ycia Koœcio³a w Chinach i Azji Œrodkowej. Kolejny blok tematyczny obejmowa³ problemy zwi¹zane z dialogiem miêdzyreligijnym w Azji. Szczególn¹ uwagê poœwiêcono przesz³oœci i wspó³czesnej sytuacji religijnej w Japonii. W trzeciej i zarazem ostatniej czêœci sympozjum ks. Edward Osiecki SVD – duszpasterz Wietnamczyków w Polsce, przedstawi³ wietnamsk¹ wspólnotê katolick¹ w Polsce, po czym odby³ siê krótki koncert muzyki wietnamskiej. Obrady zakoñczy³o uroczyste otwar- cie wystawy zatytu³owanej Cz³owiek miêdzy dwoma œwiatami – Józef Freinademetz SVD. Jak Tyrolczyk sta³ siê Chiñczykiem. Wystawa zosta³a przygotowana przez Ko³o Naukowe Antropologii Kultury z Uniwersytetu Warmiñsko-Mazurskiego w Olsztynie. Sympozjum zosta³o uœwietnione przez studentki misjologii w przepiêknych strojach azjatyckich z Chin, Indii, Iranu, Korei oraz Turkmenistanu. Polskojêzyczny przek³ad Adhortacji Ecc- lesia in Asia, wraz z referatami wyg³oszonymi na sympozjum, ukaza³ siê w wydaniu ksi¹¿kowym. Sesja zosta³a wpisana w jesienny cykl sympozjów poœwiêconych sytuacji Koœcio³a na poszczególnych kontynentach. 24 listopada 2004 r. odby³o siê spotkanie z ks. dr Czes³awem Noworolnikiem, sekre- tarzem Komisji Episkopatu ds. Misji. Na pocz¹tku spotkania ks. Czes³aw podzieli³ siê swoim doœwiadczeniem misyjnym. Przez 3 lata by³ wyk³adowc¹ teologii dogmatycznej w Instytucie filozoficzno-teologicznym w Morogoro w Tanzanii. Nastêpnie przedstawi³ dzia³alnoœæ i zadania Komisji Misyjnej. Powsta³a ona 6 sierpnia 1966 r. uchwa³¹ Konfe- rencji Episkopatu Polski. Do zadañ Komisji nale¿y: przeprowadzanie animacji misyjnej, budzenie i rozwój œwiadomoœci oraz gorliwoœci misyjnej wœród wszystkich katolików pol- skich; formacja i opieka nad misjonarzami; koordynacja dzia³alnoœci misyjnej dla dobra Koœcio³a powszechnego i lokalnego; zbieranie funduszy misyjnych. W ramach Komisji Misyjnej dzia³aj¹ trzy agendy: Centrum Formacji Misyjnej jest oœrodkiem przygotowuj¹- cym przysz³ych misjonarzy; Instytut Misyjny Laikatu wspomaga diecezjalne dzie³o w formacji przysz³ych misjonarzy œwieckich oraz otacza opiek¹ tych, którzy ju¿ na misjach pracuj¹; MIVA Polska jest organizacj¹ pomagaj¹c¹ polskim misjonarzom w zdobywaniu œrodków transportu. Podsumowuj¹c swoje wyst¹pienie ks. Czes³aw zachêci³ studentów mi- sjologii, aby na miarê swoich mo¿liwoœci w³¹czali siê w prace Komisji Misyjnej. 12 stycznia 2005 r. w Podziemiach Kamedulskich odby³o siê spotkanie z o. Antonim Kwaœniewskim, oblatem Maryi Niepokalanej. O. Antoni wyjecha³ na misje w 1978 r. Pra- cowa³ tam w parafiach: Tcholliré, Garoua oraz Yokadouma. W czasie spotkania o. Antoni opowiada³ o swojej pracy na misjach, tamtejszej kulturze oraz odpowiada³ na zadawane przez studentów misjologii pytania. Spotkanie poprzedzi³o krótkie zebranie organizacyjne NKM, na którym przedstawiono plan dzia³alnoœci Ko³a na semestr letni oraz poddano g³o- sowaniu kandydatury do Nagrody Afrykañskiego S³onia. Tegoroczna Nagroda zostanie wrê- czona ks. prof. UKSW dr hab. Antoniemu Kurkowi. W g³osowaniu wziê³o udzia³ 14 osób, dwie wstrzyma³y siê od g³osu, pozostali opowiedzieli siê za przyjêciem kandydatury. KRONIKA 285

16 lutego 2005 r. w auli Uniwersytetu Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego odby³o siê sympozjum Dzieci – ofiary wojny. Sesja zorganizowana zosta³a przez Sekcjê Misjologii oraz Komisjê Episkopatu Polski ds. Misji. Sympozjum poprzedzi³o II niedzielê Wielkie- go Postu, podczas której zbierane s¹ ofiary na rzecz dzieci i m³odzie¿y w krajach misyj- nych. W tym roku ofiary z akcji bêd¹ przeznaczone na resocjalizacjê dzieci – ofiar wojny. Obecnie na œwiecie toczy siê 30 konfliktów zbrojnych, w których zginê³o ponad 2 mln dzieci, a 6 mln zosta³o powa¿nie rannych. Ponad 300 tys. dzieci bierze aktywny udzia³ w konfliktach zbrojnych. Szczególnie ciê¿ka jest sytuacja dzieci-¿o³nierzy w Afryce i Azji, gdzie stwierdzono udzia³ w walkach dzieci poni¿ej 12 lat. Sympozjum poprzedzi³a Msza œwiêta koncelebrowana w kaplicy uniwersyteckiej. Wszystkich przyby³ych goœci przywita³ o. Jaros³aw Ró¿añski OMI. W pierwszej czêœci sesji prezentowane referaty przedstawia³y przyczyny i rozmiar zjawiska: Pawe³ Szuppe, Dzieci ¿o³nierze jako wspó³- czesna forma niewolnictwa; Robert Piêtek, Dzieci w wojnach Imbangala w XVII w. w An- golii. W dalszej kolejnoœci referenci zobrazowali sytuacje dzieci w wybranych krajach misyjnych. Krzysztof Trzciñski z Uniwersytetu Warszawskiego omówi³ sytuacjê Dzieci ¿o³nierzy w Sierra Leone i Liberii przedstawiaj¹c przy tym film z przera¿aj¹cymi scenami z udzia³em dzieci. O. Krzysztof £ukoszczyk SVD przedstawi³ referat Dzieci afrykañskie a konflikty zbrojne na przyk³adzie Angoli natomiast Justyna Pyz z Uniwersytetu Jagiel- loñskiego w swoim wyst¹pieniu ukaza³a problem Dzieci wojny na Sri Lance. Kolejni re- ferenci przybli¿yli dzia³alnoœæ misjonarzy oraz organizacji miêdzynarodowych na rzecz dzieci – ofiar wojny. Lilla Danilecka przedstawi³a referat zatytu³owany Rwanda. Zranienie ¿ycia dzieci ocala³ych z ludobójstwa w kontekœcie pomocy œwiadczonej przez misjonarzy. O. Wojciech Kluj OMI omówi³ problem Dzieci-¿o³nierze w dyskusjach na forum miêdzyna- rodowym. Ks. Jan Piotrowski ukaza³ Papieskie Dzie³o Misyjne Dzieci jako szko³ê solidar- noœci na rzecz pomocy dzieciom œwiata. Ostatni referat wyg³osi³ ks. Czes³aw Noworolnik przedstawiaj¹c dzieci jako te, które s¹ najbardziej umi³owane przez Boga. Na zakoñczenie sesji wyst¹pi³y dzieci z oœrodka dla uchodŸców przedstawiaj¹c przepiêkny taniec czeczeñ- ski. Sympozjum zakoñczy³o uroczyste otwarcie wystawy zatytu³owanej Afryka w oczach dziecka prezentuj¹cej prace dzieci bior¹cych udzia³ w konkursie Mój szkolny kolega z Afry- ki organizowanego przez Komisjê Misyjn¹. Wszystkie referaty zawarte zosta³y w ksi¹¿ce zatytu³owanej Dzieci – ofiary wojny pod red. Jaros³awa Ró¿añskiego OMI. 9 marca 2005 r. odby³o siê spotkanie z ks. dr Józefem Kubickim TChr oraz p. Tade- uszem Stolarzewskim. Spotkanie zosta³o zorganizowane w zwi¹zku z otwarciem wysta- wy Obiekty sakralne na Wschodzie. Wystawê przygotowa³ Zespó³ Pomocy Koœcielnej dla Katolików na Wschodzie przy Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski pod kierow- nictwem ks. Józefa. Po krótkim wstêpie g³os zabra³ autor zdjêæ p. Tadeusz, który bardzo ciekawie i do tego z humorem opowiada³ historiê powstawania zdjêæ, prze¿yciach z nimi zwi¹zanymi oraz podró¿ach. Po tym nast¹pi³o oficjalne otwarcie wystawy, którego doko- na³ ks. Józef Kubicki. Sekcja Misjologii wraz Komisj¹ Episkopatu Polski ds. Misji w roku akademickim 2004/2005 zorganizowa³a III-ci¹ ju¿ edycjê Misyjnej Olimpiady Znajomoœci Afryki, (da- lej: MOZA) skierowan¹ wzorem ubieg³ych lat, do wszystkich liceów ogólnokszta³c¹cych w ca³ej Polsce. Od tego roku MOZA posiada aprobatê Ministra Edukacji Narodowej i Sportu i jest na równi z innymi olimpiadami ogólnopolskimi. Tegoroczny podtytu³ MOZA brzmia³: Geografia, spo³eczeñstwo, kultura i historia kontynentu oraz misji. MOZA przeprowadzana jest w trzech etapach. Pierwszy etap – szkolny, odby³ siê 25 paŸ- 286 KRONIKA dziernika przyst¹pi³o do niego 11 200 uczniów ze 165 szkó³. Uczestnicy mieli za zadanie rozwi¹zaæ test, który sk³ada³ siê ze 100 pytañ. Drugi etap – okrêgowy odby³ siê 10 stycz- nia 2005 r. wziê³o w nim udzia³ 316 uczniów. Tym razem uczniowie musieli odpowie- dzieæ na 45 pytañ oraz napisaæ wypracowanie na temat pocz¹tków i rozwoju misji pol- skich jezuitów w Zambii. Do œcis³ego fina³u, który odby³ siê 6 kwietnia 2005 r. w War- szawie zakwalifikowa³o siê 51 m³odych ludzi z 16 regionów Polski. Centralny etap, po- œwiêcony w ca³oœci Polskim misjonarzom w Afryce podzielony by³ na dwie czêœci – pi- semn¹, wy³aniaj¹c¹ 15 laureatów, oraz ustn¹ – toczon¹ miêdzy piêcioma laureatami z naj- wiêksz¹ iloœci¹ punktów, walcz¹cymi o tytu³ zwyciêzcy. Zwyciê¿czyni¹ zosta³a Karolina Bugajska z I LO im. W³adys³awa Orkana w Limanowej. W nagrodê otrzyma³a indeks na Uczelniê, rower oraz wyjazd do grobu Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II. W zwi¹zku z prze- ¿ywan¹ w tych dniach ¿a³ob¹ narodow¹ po œmierci Papie¿a, program fina³u Olimpiady zosta³ dostosowany do powagi chwili. Z tego wzglêdu uczestnicy mieli mo¿liwoœæ obej- rzenia filmu Z dalekiego kraju oraz spotkania z jego re¿yserem Panem Krzysztofem Za- nussim, który opowiada³ o swoich spotkaniach z Ojcem Œwiêtym oraz historiê i perypetie powstania filmu. Tegoroczn¹ Olimpiadê cechowa³a wyj¹tkowo du¿a iloœæ patronów, któ- re oprócz tego (patronatu) ufundowa³y wiele atrakcyjnych nagród. Fina³ Olimpiady za- szczycili swoj¹ obecnoœci¹ przedstawiciele ambasad, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, Papieskich Dzie³ Misyjnych, Komisji Episko- patu ds. Misji oraz zgromadzeñ misyjnych. 13 kwietnia 2005 r. odby³o siê spotkanie z o. Wojciechem Lul¹ SMA, prowincja³em polskiej prowincji Stowarzyszenia Misji Afrykañskich. Podczas spotkania przedstawi³ syl- wetkê swojego wspó³brata Roberta Gucwy, który zosta³ zamordowany w 1994 r. w Repu- blice Œrodkowoafrykañskiej. Nastêpnie o. Wojciech pokaza³ nam film zatytu³owany Na ca³e swoje m³ode serce przedstawiaj¹cy sylwetkê m³odego kleryka w oczach bliskich, zna- jomych i wspó³pracowników. W dalszej kolejnoœci opowiada³ nam o stowarzyszeniu do którego nale¿y; jak powsta³o, czym siê zajmuje oraz co jest jego celem. Stowarzyszenie Misji Afrykañskich za³o¿y³ francuski biskup Melchior de Marion Bresillac w po³owie XIX wieku. Celem stowarzyszenia jest g³oszenie Ewangelii wœród czarnych braci na konty- nencie afrykañskim lub wœród ludzi pochodzenia afrykañskiego, zgodnie z nakazem Chry- stusa: IdŸcie na ca³y œwiat i g³oœcie Ewangeliê ca³emu stworzeniu. Na zakoñczenie spo- tkania o. Wojciech odpowiada³ na zadawane przez studentów pytania. W minionym roku akademickim 2004/2005 specjalizacja Misjologii obchodzi³a 35-lecie istnienia na Wydziale Teologicznym ATK/UKSW. Z tej okazji 16 kwietnia 2005 r. w Podziemiach Kamedulskich odby³ siê zjazd absolwentów tej specjalizacji od pocz¹tku jej istnienia. Spotkanie poprzedzi³a Msza œwiêta sprawowana w Koœciele Kamedulskim. Po Mszy wszystkich przyby³ych absolwentów przywita³ obecny kierownik Katedry Mi- sjologii o. dr hab. Jaros³aw Ró¿añski OMI. Po czym ks. dr Franciszek Jab³oñski, absol- went misjologii przedstawi³ pokrótce historiê powstania misjologii. W dalszej kolejnoœci ka¿dy z przyby³ych absolwentów przedstawia³ siê w kilku zdaniach wed³ug standardowe- go schematu: jak siê nazywa, kiedy ukoñczy³ studia, co by³o tematem pracy magisterskiej/ doktorskiej oraz czym obecnie siê zajmuje? Ostatni punkt wypowiedzi budzi³ u wszyst- kich zebranych najwiêcej ciekawoœci, gdy¿ wachlarz odpowiedzi by³ bardzo szeroki. Po- cz¹wszy od telewizji, radia, redakcji czasopism, gospodarstwo agroturystyczne, kateche- zy a¿ po ... wiêzienie. Nastêpnie zosta³ ods³oniêty du¿y tort urodzinowy przygotowany na tê specjaln¹ okazjê przez absolwentki misjologii. Po krótkim poczêstunku wszyscy uczest- KRONIKA 287 nicy zjazdu stanêli do pami¹tkowego zdjêcia. Zjazd zakoñczono wspólnym œwiêtowaniem Przy Kocio³ku oddaj¹c siê wspomnieniom i radoœci¹ przebywania razem. Podczas spotka- nia odby³a siê promocja ksi¹¿ki ks. Franciszka Jab³oñskiego zatytu³owanej Misjolodzy polscy. Informator. Publikacja prezentuje misjologów polskich i ich dorobek naukowy: pu- blikacje ksi¹¿kowe, artyku³y, rozprawy habilitacyjne i doktorskie, a tak¿e prace magister- sko-liencjackie, magisterskie i dyplomowe. 20 kwietnia 2005 r. odby³o siê spotkanie z o. Tomaszem Szyszk¹, misjonarzem ze zgro- madzenia ksiê¿y werbistów. O. Tomasz jest prowincjalnym sekretarzem ds. Misji swojego zgromadzenia i przez kilka ostatnich lat przebywa³ na misjach w Ameryce Pd. (Boliwia, Paragwaj). Podczas spotkania przedstawi³ nam historiê Indian Guarani oraz ich bardzo trud- n¹ sytuacjê we wspó³czesnym spo³eczeñstwie Paragwaju (lekcewa¿enie, marginalizowanie, wykorzystywanie jako tania si³a robocza itp.). Spotkaniu towarzyszy³o otwarcie wystawy pt.: Przysz³oœæ Indian w Paragwaju, która przygotowana zosta³a przez niemieck¹ organiza- cjê pozarz¹dow¹ Indianerhilfe in Paraguay e.V. Wystawa ta jest jedn¹ z wielu inicjatyw or- ganizacji na rzecz Indian ¿yj¹cych w Paragwaju i obszarach przygranicznych w Boliwii i Argentynie. Od 27 lat niesie pomoc w postaci doradztwa prawnego oraz projektów eduka- cyjno-gospodarczych. S¹ one realizowane w oparciu o aktywn¹ wspó³pracê z lokalnymi bi- skupami oraz misjonarzami ¿yj¹cymi i pracuj¹cymi poœród Indian. W dniach 22-23 kwietnia 2005 r. przedstawiciele Naukowego Ko³a Misjologów wziêli udzia³ w sympozjum misjologiczno-eklezjologicznym nt. Misyjnej natury Koœcio³a. Sym- pozjum zosta³o zorganizowane przez Zgromadzenie S³owa Bo¿ego w Pieniê¿nie. S³owo wstêpne wyg³osi³ o. dr Ludwik F¹s SVD. Wskaza³ on na sesjê jako naukowy przyczynek tak szlachetnego aspektu Koœcio³a jakim jest misyjnoœæ. Podczas sympozjum wskazywano na misyjnoœæ Koœcio³a w kontekœcie biblijnym, eklezjologicznym jak i misjologicznym. W pierwszym dniu obrad swoje referaty wyg³osili: o. dr P. A. Soko³owski SVD, Misyjnoœæ jako cecha Koœcio³a; o. dr Sz. Szpyra SVD, Koœció³ pos³any do pogan; o. dr J. Bocian SVD, Tworzenie siê Koœcio³a w Dziejach Apostolskich; ks. dr W. Szukalski (WSD Bydgoszcz), Wspó³czesna interpretacja tezy „Extra Eclesiam nulla salus” oraz ks. dr A. Klinowski (El- bl¹g), Koœció³ jako sakrament zbawienia. Wartoœæ definicji w 40-lecie SV II. Pierwsz¹ czêœæ sesji zakoñczy³o otwarcie wystawy zatytu³owanej Na Indyjskiej ziemi przygotowanej ze zbiorów Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” i Muzeum Misyjno-Etno- graficznego Ksiê¿y Werbistów. Uroczystego otwarcia wystawy dokonali, prowincja³ zgro- madzenia o. Ireneusz Piskorek SVD oraz ks. Jan Piotrowski dyrektor krajowy Papieskich Dzie³ Misyjnych w Polsce. W drugim dniu obrad wyst¹pili: o. dr S. Kasprzak SVD (KUL Lublin), Œwiadomoœæ misyjna w Koœciele ³aciñskim. Doktryna a praktyka ¿ycia wiernych; ks. dr hab. A. Czaja (KUL Lublin), Zbawcza misja Koœcio³a w interpretacji eklezjologii com- munio; o. prof. L. Górka SVD (KUL Lublin), Duchowoœæ ekumeniczna duchowoœci¹ misyj- n¹; o. dr L. F¹s SVD, Koœció³ misyjny w przedsoborowych dyskusjach misjologicznych oraz o. dr E. Œliwka SVD, Polska historiografia œwiêtowojciechowa. Przed po³udniem odprawio- na zosta³a uroczysta Msza œwiêta ku czci œwiêtego Wojciecha. Podsumowania sympozjum dokona³ o. dr P. A. Soko³owski SVD. Na walnym zebraniu Naukowego Ko³a Misjologów 12 stycznia 2005 r. po raz drugi przyznana zosta³a Nagroda Afrykañskiego S³onia za osi¹gniêcia w dziedzinie misjologii. Tegoroczn¹ Nagrodê otrzyma³ o. prof. UKSW dr hab. Antoni Kurek OMI w kategorii za ca³okszta³t pracy naukowej. Jest On autorem wielu prac naukowych, ksi¹¿ek i artyku³ów popularnonaukowych. W latach 1994-2002 by³ kierownikiem katedry Historii Misji Aka- 288 KRONIKA demii Teologii Katolickiej w Warszawie (obecnie UKSW). Wypromowa³ 8. doktorów i 54. magistrów. Problematyka pracy naukowo-badawczej ojca profesora dotyczy g³ównie misjologii katolickiej i pozakatolickiej w rozwoju historycznym oraz etnografii Afryki. Uroczyste wrêczenie Nagrody odby³o siê 23 czerwca 2005 r. w domu Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Warszawie. Podczas spotkania odczytana zosta³a lauda- cja, w której podkreœlono znaczny wk³ad o. prof. Antoniego Kurka OMI w rozwój misjo- logii na ATK. Statuetkê wrêczy³a Justyna Siemienas. W spotkaniu uczestniczyli wspó³bra- cia o. Antoniego wraz z o. Walentym Zap³at¹ OMI z Prokury Misyjnej w Poznaniu. Pracê dydaktyczno-naukow¹ o. prof. Antoniego Kurka OMI upamiêtnia ksi¹¿ka Ewangelia w Afryce wczoraj i dziœ. Stanowi ona wyraz wdziêcznoœci uczniów, zamieszczaj¹cych tek- sty poœwiêcone Afryce i Ewangelii, znajduj¹cym najczêstsze odwo³ania w Jego pracy oraz przyk³ady w pó³nocnokameruñskich kulturach. Szersze informacje o dzia³alnoœci Naukowego Ko³a Misjologów mo¿na uzyskaæ na stronie internetowej, tak¿e tworzonej przez studentów misjologii: www.misjologia.uksw.edu.pl.

KINGA PUCHA£A

SEKCJA MISJOLOGICZNA KLUBU INTELIGENCJI KATOLICKIEJ W POZNANIU W ROKU 2004 Styczeñ 13 stycznia odby³o siê spotkanie op³atkowe Sekcji Misjologicznej i Chóralnej, w któ- rym uczestniczy³ Dyrektor PDM w naszej Archidiecezji, ks. lic. Waldemar Babicz jak równie¿ wziêli w nim udzia³ ks. dr Ambro¿y Andrzejak i pan dr Ryszard Piasek. W dniach 28-30 stycznia ks. dr Ambro¿y Andrzejak, pani Maria Baranowska oraz pani mgr Jadwiga Grysa pojechali do Krynicy Morskiej na sesjê naukow¹ zorganizowan¹ przez ksiê¿y werbistów, a poœwiêcon¹ postaci œw. Józefa z Szantungu-Freinademetza. Podczas tej sesji przedstawiciele Fundacji Misyjno-Charytatywnej Ksiê¿y Werbistów wrê- czyli Bursztynowy Order Kwiatu Lotosu z Krzy¿em przedstawicielom Fundacji Redemp- toris Missio w nagrodê za pracê na rzecz zdrowia ludnoœci z krajów misyjnych oraz za szeroko prowadzon¹ animacjê misyjn¹. Luty 3 lutego odby³o siê spotkanie misyjne po³¹czone z Msz¹ œwiêt¹ dziêkczynn¹ z okazji jubileuszu 30-lecia pracy duszpasterskiej ks. dr Ambro¿ego Andrzejaka jako ani- matora misyjnego w KIK-u. W jubileuszu uczestniczy³a pani dr Wanda B³eñska oraz pan dr Ryszard Piasek. Zosta³ te¿ wyœwietlony film o œw. Józefie z Szantungu. 8 lutego cz³onkowie Sekcji uczestniczyli w koncercie zorganizowanym w Auli UAM przez Fundacjê Redemptoris Missio. 24 lutego odby³o siê spotkanie z ks. dr W³odzimierzem Burzaw¹, Prowincja³em MSF, który mia³ prelekcj¹ na temat Koœcio³a w Oceanii. Marzec W marcu odby³y siê dwa spotkania Sekcji. Podczas jednego z nich, 23 marca, ks. dr Franciszek Jab³oñski, misjolog z diecezji gnieŸnieñskiej, promowa³ swoj¹ ksi¹¿kê – Re- cepcja idei misyjnej w Polsce po Soborze Watykañskim II. KRONIKA 289

W dniach 26-28 marca cz³onkowie Sekcji uczestniczyli w rekolekcjach KIK-u, które poprowadzi³ ks. prof. Bogdan Czêsz w koœciele Wszystkich Œwiêtych. Kwiecieñ 26 kwietnia pani Jadwiga Grysa uczestniczy³a w Sympozjum Misjologicznym zorga- nizowanym przez Wydzia³ Teologiczny UAM. 27 kwietnia odby³o siê spotkanie Sekcji, podczas którego zosta³a odczytana œwi¹tecz- na korespondencja od misjonarzy. Maj 4 maja mia³o miejsce spotkanie z ks. dr Dariuszem Madejczykiem, misjologiem, se- kretarzem ks. abp Stanis³awa G¹deckiego. Tematem prelekcji by³o: „Globalizacja w na- uczaniu Jana Paw³a II”. W spotkaniu uczestniczy³ prezes Fundacji Redemptoris Missio, pan Mateusz Cofta. 8 maja odby³o siê nadzwyczajne spotkanie w Piwnicy Farnej z ks. dr Tomaszem Gry- s¹, sekretarzem Nuncjatury w Delhi, który mówi³ na temat Koœcio³a katolickiego w In- diach. 25 maja goœci³ na zaproszenie naszej Sekcji ks. dr Wojciech Kluj OMI, misjolog, któ- ry wyg³osi³ prelekcjê na temat – „Dialog miêdzyreligijny”. Czerwiec 1 czerwca odby³o siê spotkanie misyjne podczas którego rozwa¿aliœmy temat posza- nowania wolnoœci religijnej w krajach azjatyckich. 4-5 czerwca mia³a miejsce pielgrzymka klubowa do Czêstochowy, w której równie¿ uczestniczyli cz³onkowie naszej Sekcji, m. innymi pani Barbara Ciê¿ka, pani Gabriela £osiewicz i pani Jadwiga Grysa. 20 czerwca przedstawiciele Sekcji wraz z kierownikiem, pani¹ Jadwig¹ Grys¹, poje- chali do Chludowa na spotkanie z ojcem Marianem ¯elazkiem. Lipiec 12 lipca pani Gabriela £osiewicz odwiedzi³a w Szpitalu na D³ugiej ksiêdza A. An- drzejaka. Podczas wakacyjnych miesiêcy odwiedzi³yœmy równie¿ pani¹ Mariê Grabowsk¹ w Suchym Lesie, wieloletni¹ kierowniczkê Sekcji Misyjnej KIK-u. Sierpieñ Panie Jadwiga Grysa oraz Gabriela £osiewicz wraz z pani¹ dr Wand¹ B³eñsk¹ poje- cha³y z wizyt¹ do szpitala w Kowanówku, do ks dr A. Andrzejaka. PaŸdziernik W paŸdzierniku odby³y siê dwa spotkania Sekcji. W pierwszym, 5 paŸdziernika, po- œwiêconym Koœcio³owi w Po³udniowej Ameryce uczestniczy³ ks. dr Tomasz Grysa. W drugim spotkaniu, które odby³o siê w Tygodniu Misyjnym, 26 paŸdziernika, spotkali- œmy siê z ks. lic Waldemarem Babiczem, Dyrektorem PDM w naszej archidiecezji. Listopad 8 listopada mia³o miejsce w Piwnicy Farnej nadzwyczajne spotkanie z ks. abp Stani- s³awem G¹deckim, w którym uczestniczyli przedstawiciele naszej Sekcji (pani B. Ciê¿ka, pani J. Grysa, pani G. £osiewicz). 290 KRONIKA

9 listopada œwiêtowaliœmy 93 urodziny pani dr Wandy B³eñskiej podczas dziêkczyn- nej Mszy œwiêtej. 11-14 listopada pani Gabriela £osiewicz uczestniczy³a w obradach przedstawicieli KIK-ów z ca³ej Polski w Przemyœlu. 27 listopada pani Jadwiga Grysa oraz pani Barbara Ciê¿ka spotka³y siê z Dorot¹ i Krzysztofem Oczkami, którzy przez dwa lata pracowali jako misjonarze œwieccy w Ka- zachstanie. 30 listopada odby³o siê spotkanie andrzejkowe naszej Sekcji w Piwnicy Farnej. Grudzieñ 6 grudnia odby³o siê nadzwyczajne spotkanie z ks. prof. Piotrem Nawrotem SVD, który mia³ prelekcjê na temat muzyki Indian Ameryki Po³udniowej. Prelekcja by³a boga- to ilustrowana utworami muzycznymi. 7 grudnia podczas spotkania misyjnego rozwa¿aliœmy temat Papieskiej Intencji Mi- syjnej przewidzianej na ten miesi¹c. 10 grudnia przedstawiciele Sekcji wziêli udzia³ w spotkaniu w Piwnicy Farnej, pod- czas którego mia³a miejsce promocja ksi¹¿ki Z. Nosowskiego Parami do nieba. 31 grudnia panie B. Ciê¿ka i J. Grysa spotka³y siê z siostr¹ Mari¹ Swatowsk¹ OP, która od wielu lat pracuje na Ukrainie (Kijów-Fastów).

JADWIGA GRYSA GABRIELA £OSIEWICZ

KALENDARIUM FUNDACJI POMOCY HUMANITARNEJ „REDEMPTORIS MISSIO” W POZNANIU OD PADZIERNIKA 2004 DO KOÑCA ROKU 2005

W ubieg³orocznym numerze „ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES” przedstawiliœmy kalendarium Fundacji „Redemptoris Missio” obejmuj¹ce jej dzia³alnoœæ od powstania do pocz¹tku paŸdziernika 2004 roku. Poni¿ej kontynuujemy zapis wyda- rzeñ zwi¹zanych z jej prac¹. PADZIERNIK 2004 8. X – Eucharystia w intencji misji z udzia³em cz³onków Akademickiego Ko³a Mi- sjologicznego i wolontariuszy Fundacji w Kaplicy Akademickiej Wydzia³u Teologiczne- go Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza pod przewodnictwem ks. Waldemara Babicza, Cz³onka Rady Fundacji. 12. X – Posiedzenie Rady Fundacji w Centrum Wolontariatu Fundacji. 13. X – Spotkanie Prezesa Fundacji, Mateusza Cofty, z przedstawicielami Akademic- kiego Ko³a Misjologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza dotycz¹ce okreœlenia wspó³pracy: przygotowywanie z inicjatywy Fundacji audycji misyjnych w Radio EMAUS, wspólne Msze œw. w intencji misji, wspólne spotkania. LISTOPAD 2004 8. XI – Msza œw. w intencji misji – Kaplica Uniwersytecka (dawna seminaryjna), ul. Wie¿owa 2/4. Spotkanie dotycz¹ce m.in. przygotowywania audycji w Radio EMAUS KRONIKA 291

– obecni: ks. Waldemar Babicz, Mateusz Cofta, cz³onkowie Akademickiego Ko³a Misjo- logicznego i wolontariusze Fundacji. 27. XI – Przekazanie opracowanego kalendarium Fundacji z okresu od 1992 do paŸ- dziernika 2004 roku do druku w „ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES” GRUDZIEÑ 2004 5. XII – Pierwsza audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata”. Emitowana w Radio EMAUS w co drug¹ niedzielê o godz. 11:45 audycja przygotowywana jest przez Funda- cjê przy wspó³pracy studentów z Akademickiego Ko³a Misjologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Cykl traktuje o problemach misyjnych (ze szczególnym uwzglêd- nieniem problemów medycznych), przedstawia aktualne informacje ze œwiata misyjnego i przybli¿a nauczanie Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II. 6. XII 2004 – 14. I 2005 – Ekspozycja wystawy dokumentuj¹cej dzia³alnoœæ Funda- cji w Gminnym Centrum Informacji w Wolsztynie zorganizowana przez Szkolne Ko³o Wolontariatu „S³oñce” przy ZSZ w Wolsztynie. 7. XII – Msza œw. w intencji misji w Kaplicy Uniwersyteckiej sprawowana przez ks. Waldemara Babicza z udzia³em wolontariuszy i pracowników Fundacji „Redemptoris Missio”. 14. XII – Spotkanie Rady Fundacji w Centrum Wolontariatu Fundacji. 16. XII – Przedœwi¹teczne spotkanie w Centrum Wolontariatu Fundacji z wolontariu- szami Fundacji i cz³onkami Studenckiego Ko³a Naukowego TROPIC dzia³aj¹cego przy Klinice Chorób Tropikalnych i Paso¿ytniczych Akademii Medycznej im. Karola Marcin- kowskiego w Poznaniu.

W 2004 roku – wydano kolejne numery „Raportu” (nr 25, 26, 27) i „Medicus Mundi Polonia” (nr 12/13, 14, 15); – wys³ano pomoc humanitarn¹ do Indii (o. Marian ¯elazek SVD), na Madagaskar (o. Waldemar ¯ukowski OFM), do Kamerunu (s. Gemma Byœ, o. Dariusz Godawa OP, s. Romana Adamska), Kenii (s. Ewa Interewicz CSSF), na Papuê-Now¹ Gwineê (br. Je- rzy KuŸma SVD – miêdzy innymi transport leków dla szpitali wspó³organizowany przez Fundacjê POL-AID i organizacjê Action Medeor z Niemiec, Ukrainê (o. Henryk Kamiñ- ski OMI – transport leków przekazanych w darowiŸnie przez Warszawskie Zak³ady Far- maceutyczne dla szpitali na Ukrainie (g³ównie Szpitala Miejskiego w Czernichowie), do Uzbekistanu (ks. £ucjan Szymañski), Zambii (Kasisi Childrens Home – Sierociniec – S³u- ¿ebniczki Starowiejskie CSSBMVIC, St. Lukes Mission); – przekazano dwa mikroskopy do medycznych oœrodków misyjnych w Republice Demokratycznej Konga; – przekazano 1000 US$ na potrzeby Oœrodka dla Trêdowatych w Puri; – przekazano 30 000 z³ na budowê przychodni medycznej w Kiabakari.

STYCZEÑ 2005 2 stycznia – III audycja na antenie Radia „Emaus” z cyklu „Misyjny Atlas Œwiata” przygotowana przez Fundacjê „Redemptoris Missio” i Akademickie Ko³o Misjologiczne przy Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (sk³ad redakcji: Bar- 292 KRONIKA bara Buk, Mateusz Cofta, Anna Fiedler, Andrzej Gruppa, Joanna Muszyñska, Monika Maria Nowak, Mateusz Olczyk, Agata Szymkowiak, realizacja: Marcin Ksi¹¿kiewicz). Cykl audycji traktuje o problemach misyjnych (ze szczególnym uwzglêdnieniem proble- mów medycznych), przedstawia aktualne informacje ze œwiata misyjnego i przybli¿a na- uczanie Ojca Œwiêtego Jana Paw³a II. 10 stycznia – Spotkanie w Gimnazjum nr 1 w Bogatyni z wolontariuszk¹ Fundacji Kamil¹ Nowak na temat pracy w Oœrodku Leczenia i Rehabilitacji Trêdowatych w Puri w Indiach. 13 stycznia –Spotkanie Studenckiego Ko³a Naukowego „Tropic” dzia³aj¹cego przy Katedrze i Klinice Chorób Tropikalnych i Paso¿ytniczych Akademii Medycznej w Po- znaniu – sprawozdanie z pobytu na praktykach medycznych w Kamerunie – wolontariusz Jakub Kowalczyk. 16 stycznia – IV audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 26 stycznia – Stowarzyszenie Braci Ma³ych, ul. Grunwaldzka 17 – prezentacja mul- timedialna na temat praktyk medycznych w Kamerunie – wolontariusz Jakub Kowalczyk. 27 stycznia – Koncert Charytatywny Fundacji w Auli Uniwersytetu im. Adama Mic- kiewicza pod Honorowym Patronatem ks. abp. Stanis³awa G¹deckiego, Metropolity Po- znañskiego, prof. dr. hab. Stefana Lorenza, Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewi- cza i prof. dr. hab. med. Grzegorza H. Brêborowicza, Rektora Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego – wystêp Chóru Ch³opiêcego i Mêskiego „Poznañskie S³owiki” pod dyrekcj¹ prof. Stefana Stuligrosza. Podczas koncertu medalem „Tym, którzy czyni¹ dobro” Rada Fundacji uhonorowa³a Instytut Misyjny Laikatu im. Dr Wandy B³eñskiej. W holu Auli Uniwersyteckiej by³a udostêpniona do zwiedzania ekspozycja fotograficzna ob- razuj¹ca pracê wolontariuszy w misyjnych oœrodkach medycznych w krajach tropikalnych oraz w Poznaniu i Chludowie. 30 stycznia – V audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia.

W styczniu wys³ano 8 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun 4 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 3 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea LUTY 2005 18 lutego – W ramach szkolenia medycznego misjonarzy w Centrum Formacji Mi- syjnej w Warszawie organizowanego na proœbê Dyrektora Centrum ks. Jana Wnêka przez Klinikê Chorób Tropikalnych i Paso¿ytniczych i Fundacjê „Redemptoris Missio” zajêcia prowadzili: prof. Zbigniew Paw³owski, lek. med. Aleksander Waœniowski i lek. med. Magdalena Waœniowska. 13 lutego – VI audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. 24-25 lutego – Uczestnictwo Prezesa Mateusza Cofty w spotkaniu zarz¹du Medicus Mundi International w Brukseli. Omawiano, miêdzy innymi, sprawy zwi¹zane z konfe- rencj¹ biskupów Afryki francusko i portugalsko-jêzycznej dotycz¹cej zdrowia (Fundacja jest wspó³organizatorem tej konferencji). KRONIKA 293

28 lutego – Wyjazd lek. med. Magdaleny Jankowskiej na miesi¹c do Indii. W Chen- nai, rejonie objêtym katastrof¹ tsunami wolontariuszka leczy³a okoliczn¹ ludnoœæ. W lutym wys³ano 7 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 4 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 3 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea MARZEC 2005 1 marca – udzia³ pracowników i wolontariuszy Fundacji we Mszy œw. w intencji mi- sji w Kaplicy Uniwersyteckiej (ul. Wie¿owa 2/4) odprawionej przez ks. Waldemara Babi- cza, Cz³onka Rady Fundacji i opiekuna Akademickiego Ko³a Misjologicznego. 3 marca – Spotkanie z m³odzie¿¹ z Gimnazjum nr 12 w Poznaniu na temat pomocy medycznej dla krajów rozwijaj¹cych siê (miêdzy innymi na przyk³adzie pobytu na prak- tykach medycznych w Kamerunie) – spotkanie prowadzili: Mateusz Cofta i Jakub Ko- walczyk. Uczestniczy³o ³¹cznie oko³o 120 uczniów. 6 marca – VII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. 7 marca – Spotkanie prowadzone przez Jakuba Kowalczyka podczas rekolekcji para- fialnych w Tulcach na temat pomocy chorym na misjach w Kamerunie. 10 marca – Spotkanie Stowarzyszenia Braci Ma³ych (ul. Grunwaldzka 17) – prezen- tacja na temat praktyk medycznych w Indiach – prowadzi³a Kamila Nowak. 11 marca – Wydanie i wysy³ka biuletynu „Raportu” (nr 28) wraz z kartk¹ œwi¹teczn¹ (Sk³ad redakcji: Marie Cofta, Mateusz Cofta, Pawe³ Fiszer). 18 marca – Spotkanie Rady Fundacji w Centrum Wolontariatu Fundacji – podsumo- wanie pracy Fundacji w roku 2004. 20 marca – VIII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. W marcu wys³ano 2 paczki z pomoc¹ humanitarn¹: 1 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea 1 p. Sierociniec, Kassisi, S³u¿ebniczki Starowiejskie CSSBMVIC – Zambia KWIECIEÑ 2005 3 kwietnia – IX audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. 8 kwietnia – 22 paŸdziernika – Prezentacja wystawy fotograficznej dotycz¹cej dzia- ³alnoœci o. Mariana ¯elazka i Fundacji „Redemptoris Missio” w parafiach i innych miej- scach na terenie Warmii i Mazur. Rozpoczêcie w Muzeum Etnograficznym Werbistów w Pieniê¿nie. 12 kwietnia – Spotkania dotycz¹ce dzia³alnoœci humanitarnej z uczniami Liceum Ogólnokszta³c¹cym nr VII im. D¹brówki w Poznaniu (7 klas) – prowadzili: Mateusz Co- fta i Jakub Kowalczyk. 14-16 kwietnia – Kurs z zakresu medycyny tropikalnej w ramach szkolenia medycz- nego misjonarzy przygotowuj¹cych siê w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Za- jêcia prowadzili: dr Wanda B³eñska, dr Tomasz Banasiewicz, dr Szczepan Cofa, lek. med. Jan Czosnowski, lek. med. Norbert Rehlis. 17 kwietnia – Emisja X audycji z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 294 KRONIKA

21 kwietnia – „Spotkanie z Afryk¹” w Collegium Anatomicum Akademii Medycz- nej w Poznaniu – relacja z praktyk wakacyjnych w Kamerunie Jakuba Kowalczyka. 22 kwietnia – Wyjazd lek. med. Stanis³awa Górskiego do oœrodka medycznego pro- wadzonego przez Bonifratrów w Freetown w Sierra Leone na okres 10 miesiêcy (przelot sfinansowany ze œrodków Fundacji). Projekt realizowany wspólnie z Salezjañskim Wo- lontariatem Misyjnym. 28 kwietnia – Spotkanie z cz³onkami Ko³a Misyjnego przy Parafii Maryi Królowej na Rynku Wildeckim w Poznaniu – relacja Jakuba Kowalczyka z praktyk medycznych w Kamerunie. 29 kwietnia – Msza œw. w intencji misji odprawiona przez ks. Waldemara Babicza i adoracja w domu Sióstr œw. Piotra Klawera (ul. Dmowskiego 130).

W kwietniu wys³ano 8 paczek z pomoc¹: 4 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 4 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea MAJ 2005 1 maja – XI audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad redak- cji, patrz 2 stycznia. 2 maja – Uzyskanie przez Fundacjê statusu organizacji po¿ytku publicznego. 4 maja – Wyjazd prof. Jerzego Stefaniaka i dr hab. Ma³gorzaty Paul do Warszawy do Centrum Formacji Misyjnej w celu przeprowadzenia zajêæ w ramach szkolenia medycz- nego misjonarzy prowadzonego przez Klinikê Chorób Tropikalnych i Paso¿ytniczych i Fundacjê Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio. 10 maja – Udzia³ przedstawicieli Fundacji we Mszy œw. w intencji misji i przygoto- wania do I Archidiecezjalnego Kongresu Misyjnego Dzieci w Poznaniu. Mszê w domu Sióstr œw. Piotra Klawera odprawi³ ks. Waldemar Babicz. 12 maja – Spotkanie w Parafii pw. Wniebowziêcia Najœwiêtszej Marii Panny w Buku – Jakub Kowalczyk opowiedzia³ o problemach misyjnych w Kamerunie. 15 maja – XII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. 16-24 maja – Uczestnictwo prof. Zbigniewa Paw³owskiego w Zgromadzeniu Ogól- nym Œwiatowej Organizacji Zdrowia w Genewie. 28 maja – I Archidiecezjalny Kongres Misyjny Dzieci na Ostrowiu Tumskim w Po- znaniu – w przygotowanym przez wolontariuszy Fundacji spotkaniu w grupie kontynen- talnej dotycz¹cej Azji uczestniczy³o oko³o 100 dzieci (ca³y kongres zgromadzi³ ponad 500 dzieci z ca³ej Archidiecezji Poznañskiej). O swojej pracy w Indiach opowiedzia³a miêdzy innymi wolontariuszka lek. stom. Karolina Gerret. 29 maja – XIII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. 31 maja – 2 czerwca – Konferencja biskupów z krajów afrykañskich francusko i por- tugalsko-jêzycznych dotycz¹ca zagadnieñ ochrony zdrowia w tych krajach (Cotonou, Be- nin). Konferencja, której wspó³organizatorem – wraz z innymi cz³onkami Medicus Mun- di International – by³a Fundacja, odby³a siê pod patronatem Papieskiej Rady ds. Zdrowia.

W maju wys³ano 8 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: KRONIKA 295

1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun 4 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 3 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea

CZERWIEC 2005 1 czerwca – Spotkanie ks. abp. Henryka Hosera, Sekretarza Pomocniczego Kongre- gacji Ewangelizacji Narodów i Przewodnicz¹cego Papieskich Dzie³ Misyjnych, w siedzi- bie Episkopatu Polski z przedstawicielami zakonów misyjnych, dyrektorów diecezjalnych Papieskich Dzie³ Misyjnych i przedstawicieli laikatu dzia³aj¹cego na misjach. Uczestni- czyli: dr Wanda B³eñska, ks. Waldemar Babicz, mgr Mateusz Cofta. 9 czerwca – Spotkanie w Szkole Podstawowej im. o. Ignacego Cieœlaka w Dobie¿y- nie. O swojej pracy w Kamerunie i sytuacji dzieci w tym kraju opowiedzia³ Jakub Ko- walczyk. 10 czerwca – Spotkanie Karoliny Pukliñskiej z uczniami Gimnazjum im. o. Mariana ¯elazka w Chludowie – relacja z praktyk medycznych w Oœrodku Leczenia i Rehabilita- cji Trêdowatych w Puri i Jeevodaya w Indiach. 12 czerwca – XIV audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio „Emaus”) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 15 czerwca – Uczestnictwo w uroczystych obchodach Dnia Patrona w Gimnazjum im. o. Mariana ¯elazka w Chludowie – mgr Mateusz Cofta, Prezes Fundacji. 16 czerwca – Spotkanie Rady Fundacji. Podsumowano, miêdzy innymi, dzia³alnoœæ Fundacji w okresie od stycznia do maja oraz zaakceptowano plan dzia³alnoœci do wrze- œnia 2005 roku. 26 czerwca – XV audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 27 czerwca – Wydanie i wysy³ka biuletynu informacyjnego „Raport” nr 29 (sk³ad re- dakcji: Marie Cofta, Mateusz Cofta, Pawe³ Fiszer). Wydaanie kolejnego, 16 numeru, „Me- dicus Mundi Polonia”. 28 czerwca – 17 sierpnia – Udostêpnienie do zwiedzania w holu Urzêdu Miasta Po- znania ekspozycji fotograficznej dotycz¹cej pracy o. Mariana ¯elazka SVD w Indiach i dzia³alnoœci Fundacji. 29 czerwca – (godz. 1200) Msza œw. œrodowisk misyjnych miasta Poznania w Archi- katedrze Poznañskiej przy Relikwiach œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus. Msza œw. przygo- towana przez ks. Waldemara Babicza, Cz³onka Rady Fundacji. (godz. 1300) Wrêczenie Honorowego Obywatelstwa Miasta Poznaniu o. Marianowi ¯elazkowi SVD podczas uroczystej Sesji Rady Miasta.

W czerwcu wys³ano 16 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 1 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 1 p. SS. Franciszkanki S³u¿ebnice Krzy¿a FSK, Bangalore – Indie 1 p. dr Helena Pyz, Jeevodaya – Indie 1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun 1 p. s. Assunta S³ysz CSSMA – Kamerun 1 p. s. Teresilla Osuch CSSMA – Kamerun 1 p. s. Romana Adamska CSSADNIC – Kamerun 296 KRONIKA

1 p. s. Ewa Interewicz CSSF – Kenia 1 p. o. Waldemar ¯ukowski OFM – Madagaskar 1 p. s. A. C. Jonas Likuni – Malawi 1 p. St. Paul Catholic Parish – Malawi 1 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea 1 p. o. Dominik Wasilewski OFMConv. – Tanzania 1 p. s. Wies³awa Klekotko SAC – Tanzania 1 p. ks. £ucjan Szymañski – Uzbekistan 1 p. Saint Luck’s Mission Hospital, Lusaka – Zambia

LIPIEC 2005 1 lipca – Msza œw. w intencji misji w Archikatedrze Poznañskiej pod przewodnic- twem ks. pra³ata Jana Stanis³awskiego. Po eucharystii w Laboratorium Wiary im. Jana Paw³a II przy Parafii Archikatedralnej odby³o siê spotkanie z dr Wand¹ B³eñsk¹, podczas którego opowiedzia³a o swojej pracy w Ugandzie. Z inicjatywy ks. bpa Grzegorza Bal- cerka i Zarz¹du Fundacji „Redemptoris Missio” od roku 2004 Msza œw. na zakoñczenie adoracji Najœwiêtszego Sakramentu w pierwszy pi¹tek miesi¹ca lipca w Katedrze Poznañ- skiej jest czasem szczególnej modlitwy w intencji misji. 5 lipca – Msza œw. dziêkczynna w pierwsz¹ rocznicê poœwiêcenia domu Sióstr œw. Piotra Klawera w Poznaniu przy ul. Dmowskiego. 10 lipca – XVI audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. 11-16 lipca – VII edycja kursu „Podstawowa opieka zdrowotna w tropiku” organizo- wanego przez Klinikê Chorób Tropikalnych i Paso¿ytniczych Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego i Fundacjê Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”. Uczestniczy³o 19 osób. 16 lipca – 30 wrzeœnia – Pobyt lek. med. Jakuba Kowalczyka, wolontariusza Funda- cji „Redemptoris Missio”, w przychodni misyjnej w Essiengbot w Kamerunie w ramach zastêpstwa personelu przebywaj¹cego na urlopie. 19 lipca – 22 wrzeœnia– Praktyka medyczna studentów Agnieszki £uczak i Macieja Leciejewskiego w oœrodku medycznym w Jeevodaya w Indiach prowadzonym przez dr Helenê Pyz. 21 lipca – Wyjazd lek. med. Gabrieli Majkut (powrót 17 wrzeœnia) i pielêgniarki Ce- liny Ossowskiej (powrót 18 paŸdziernika) do misyjnego oœrodka medycznego w Rusho- oka w Ugandzie. 24 lipca – XVII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad re- dakcji, patrz 2 stycznia. W lipcu wys³ano 30 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 3 p. ks. Roman Foksiñski – Bia³oruœ 3 p. s. Klaudia Olejniczak – Tanzania 2 p. o. Mariusz Jachym – Boliwia 2 p. s. Gemma Byœ – Kamerun 2 p. s. Dorota Kozie³ – Peru 2 p. s. Józefina Grabowska OP – Kamerun 2 p. Piotr Paziñski – Zambia KRONIKA 297

2 p. s. Rita Kurdziel – Boliwia 3 p. Przemys³aw Grzechowiak – Czad 3 p. o. Stanis³aw Dziuba – RPA 6 p. s. Joanna D¹browska – Boliwia

SIERPIEÑ 2005 29 sierpnia – Wizyta w Centrum Wolontariatu Fundacji s. Celestyny Pud³o SDP z Misji Essiengbot w Kamerunie.

WRZESIEÑ 2005 15-17 wrzeœnia – Udzia³ Mateusza Cofty, Prezesa Fundacji, w spotkaniu Medicus Mundi International w Rzymie. Podczas spotkania podjêto miêdzy innymi temat propa- gowania deklaracji biskupów frankojêzycznych i portugalskojêzycznych z konferencji w Cotonou (Benin), której wspó³organizatorem by³a Fundacja Pomocy Humanitarnej „Re- demptoris Missio”. Wstêpne rozmowy z br. Donatusem Forkanem, Cz³onkiem Kapitu³y Generalnej Bonifratrów dotycz¹ce zaanga¿owania Zgromadzenia œw. Jana Bo¿ego (Boni- fratrów) w prowadzenie przychodni w Kiabakari (Tanzania). 23 wrzeœnia – Wydanie Biuletynu Informacyjnego Sympatyków i Wolontariuszy „Ra- port” nr 30 (3/2005) – sk³ad redakcji: Marie Cofta, Mateusz Cofta, Pawe³ Fiszer. 25 wrzeœnia – XVIII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. We wrzeœniu wys³ano 13 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 3 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 1 p. s. Józefina Grabowska OP – Kamerun 2 p. s. Emilia Malczak – Jamajka 1 p. dr Helena Pyz, Jeevodaya – Indie 1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun 1 p. s. Krystyna Pop³awska – Kamerun 2 p. s. Alaide Miôr, FDC – Uganda 1 p. Sierociniec, Kassisi, S³u¿ebniczki Starowiejskie CSSBMVIC – Zambia 1 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea

PADZIERNIK 2005 4 paŸdziernika 2005 – Spotkanie Mateusza Cofty, Prezesa Fundacji, z uczniami Li- ceum Ogólnokszta³c¹cym nr VII im. D¹brówki w Poznaniu (ok. 40 osób). W takcie spo- tkania uczniowie zapoznali siê z dzia³alnoœci¹ Fundacji. 5 paŸdziernika 2005 – Spotkanie wolontariusza lek. med. Jakuba Kowalczyka z uczniami Liceum Ogólnokszta³c¹cego nr VIII im. A. Mickiewicza w Poznaniu; pokaz slajdów z praktyk medycznych w Kamerunie (ok. 100 uczestników). 9 paŸdziernika – XIX audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 10 paŸdziernika – Msza œw. i spotkanie Akademickiego Ko³a Misjologicznego Uniwer- sytetu im. Adama Mickiewicza i wolontariuszy Fundacji „Redemptoris Missio” w domu Sióstr Œw. Piotra Klawera w Poznaniu. Mszy œw. przewodniczy³ ks. Waldemar Babicz. 298 KRONIKA

12 paŸdziernika – Spotkanie studentów Agnieszki £uczak i Macieja Leciejewskiego z grup¹ ok. 100 uczniów Szko³y Podstawowej nr 40 im. Mieszka I w Poznaniu. 20 paŸdziernika – Spotkanie wolontariuszy i pracowników Fundacji w Centrum Wo- lontariatu Fundacji. Studenci Agnieszka £uczak i Maciej Leciejewski przedstawili spra- wozdanie z praktyk w Indiach. Omówiono kolejne spotkania w roku akademickim 2005/ 2006, które bêd¹ odbywaæ siê w ka¿dy trzeci czwartek miesi¹ca o godzinie 17 w Cen- trum Wolontariatu Fundacji. 22-23 paŸdziernika – Spotkania misyjne podczas trzech Mszy œw. w Parafii Matki Boskiej Ró¿añcowej w Poznaniu w Zieliñcu prowadzone przez lek. med. Jakuba Kowal- czyka. Ich tematem by³a pos³uga chorym w Kamerunie. 23 paŸdziernika – Niedziela Misyjna Emisja XX audycji z cyklu ”Misyjny atlas œwiata” (godz. 11:40) i dwóch audycji do- tycz¹cych pracy wolontariuszy Fundacji na antenie Radia EMAUS (godz. 13:15 i 16:25). Audycje przygotowane zosta³y przez wolontariuszy i pracowników Fundacji oraz cz³on- ków Akademickiego Ko³a Misjologicznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. Cz³onkowie Ko³a Misyjnego przy parafii œw. Rocha w Poznaniu przeprowadzili zbiórkê œrodków opatrunkowych dla o. Mariana ¯elazka, które zosta³y przekazane Fun- dacji. Pracownicy i wolontariusze przygotowali i wys³ali przesy³kê. 24 paŸdziernika – Uroczyste obchody 55-lecia pracy misyjnej dr Wandy B³eñskiej i 15-lecia dzia³ania Pi¹tkowskiej Szko³y Uspo³ecznionej i Spo³ecznej im. dr Wandy B³eñ- skiej w Teatrze Nowym w Poznaniu. 25 paŸdziernika – Wizyta pracowników Oœrodka Rehabilitacji Trêdowatych w Jeevo- daya Santosha i Lalaram Karsh w Centrum Wolontariatu Fundacji. W paŸdzierniku wys³ano 11 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 3 p. s. Rita Kurdziel – Boliwia 3 p. s. Joanna D¹browska – Boliwia 2 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 1 p. s. Alaide Miôr, FDC – Uganda 1 p. br. Jerzy KuŸma SVD – Papua-Nowa Gwinea 1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun

LISTOPAD 2005 4 listopada – Spotkania pielêgniarki Celiny Ossowskiej, wolontariuszki Fundacji, z uczniami Liceum Ogólnokszta³c¹cego nr XIX w Poznaniu dotycz¹ce pracy w medycznym oœrodku misyjnym w Ugandzie. W spotkaniach uczestniczy³o ³¹cznie oko³o 200 uczniów. 5 listopada – 7 grudnia – Pobyt Mateusza Cofty, Prezesa Fundacji, w Tanzanii. Wy- jazd zwi¹zany by³ z planowanym na rok 2006 uruchomieniem centrum zdrowia w Kiaba- kari (Diecezja Musoma). Prezes uczestniczy³ te¿ w kursie dotycz¹cym zarz¹dzania pro- jektami zdrowotnymi w krajach rozwijaj¹cych siê prowadzonym przez Szwjcarski Insty- tut Tropikalny. 6 listopada – XXI audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 10-30 listopada – Ekspozycja wystawy zdjêæ z dzia³alnoœci Fundacji w Zespole Szkó³ nr V na os. W³adys³awa £okietka w Poznaniu. KRONIKA 299

17 listopada – Spotkanie dla wolontariuszy w Centrum Wolontariatu Fundacji. Lek. med. Aleksander Waœniowski, Cz³onek Zarz¹du, przeprowadzi³ zajêcia z zakresu pierw- szej pomocy przedlekarskiej. 20 listopada – XXII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 22 listopada – Spotkanie pielêgniarki Celiny Ossowskiej z uczniami Zespo³u Szkó³ nr V mieszcz¹cym siê na os. W³adys³awa £okietka w Poznaniu. Wolontariuszka zrelacjo- nowa³a przebieg praktyk medycznych w Ugandzie, ilustruj¹c je slajdami. Trzy grupy m³o- dzie¿y – ³¹cznie oko³o 320 osób. 29 listopada – Wizyta w Centrum Wolontariatu Fundacji dzieci ze Szko³y Podstawo- wej z oddzia³ami integracyjnymi nr 40 im. Mieszka I w Poznaniu. Dzieci przynios³y ze- brane w szkole dary dla kole¿anek i kolegów z Afryki oraz spakowa³y przesy³kê do oœrod- ka misyjnego w Kenii.

W listopadzie wys³ano 22 paczki z pomoc¹ humanitarn¹: 2 p. br. Andrzej Cieszkowski – Zambia 1 p. o. Antoni Zadro¿ny – Kenia 1 p. s. Gemma Byœ – Kamerun 1 p. s. Ewa Gawin – Kamerun 1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun 2 p. o. Marian ¯elazek SVD – Indie 1 p. s. Gracjana Leoszko – Kamerun 2 p. s.Ewa Ma³olepsza – Kamerun 3 p. s. Alaide Miôr, FDC – Uganda 1 p. s. Krystyna Pop³awska – Kamerun 1 p. o. Marek Kaleta – Kenia 2 p. o. Henryk Jêdrzejczak – Kenia 1 p. br. Jerzy KuŸma – Papua-Nowa Gwinea 1 p. s. Helena Kamiñska – Kenia 1 p. o. Dariusz Godawa OP – Kamerun 1 p. Sierociniec, Kassisi, S³u¿ebniczki Starowiejskie CSSBMVIC – Zambia

GRUDZIEÑ 2005 4 grudnia – XXIII audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 7 grudnia – Spotkanie cz³onków Ko³a Misyjnego przy Parafii pw. œw. Rocha w Po- znaniu prowadzone przez lek. med. Gabrielê Majkut, która przedstawi³a relacjê z praktyk medycznych w Ugandzie i zilustrowa³a je pokazem slajdów. 10 grudnia – Wolontariuszka Celina Ossowska, pielêgniarka, prowadzi³a spotkania na temat pracy w Ugandzie podczas rekolekcji misyjnych dla dzieci z dekanatu pelpliñ- skiego. Organizatorami rekolekcji byli klerycy z Wy¿szego Seminarium Duchownego w Pelplinie. 12 grudnia – W Liceum Ogólnokszta³c¹cym nr XI w Poznaniu pokaz slajdów i rela- cja studenta Macieja Leciejewskiego z praktyk medycznych w Oœrodku dla Trêdowatych w Jeevodaya w Indiach. 300 KRONIKA

14 grudnia – Wydanie i wysy³ka kolejnego numeru biuletynu informacyjnego „Ra- port” (nr 31) – sk³ad redakcji: Marie Cofta, Mateusz Cofta, Pawe³ Fiszer. 15 grudnia – Przedœwi¹teczne spotkanie wolontariuszy w Centrum Wolontariatu Fun- dacji, podczas którego relacjê z praktyk medycznych w Ugandzie przedstawi³a pielêgniar- ka Celina Ossowska. 18 grudnia – XXIV audycja z cyklu „Misyjny atlas œwiata” (Radio EMAUS) – sk³ad redakcji, patrz 2 stycznia. 20 grudnia – Spotkanie op³atkowe Rady Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemp- toris Missio” w Centrum Wolontariatu Fundacji. Sprawozdanie z praktyk medycznych w Indiach przedstawi³ student Maciej Leciejewski. Przekazanie leków dla oœrodków medycznych prowadzonych przez Siostry Salezjan- ki w Miñsku Bia³oruskim i w Moskwie. W grudniu wys³ano 20 paczek z pomoc¹ humanitarn¹: 1 p. s. Alaide Miôr, FDC – Uganda 1 p. s. Gvidona Wrona – Burundi 1 p. s. Donata Marsza³ek – Kenia 1 p. s. Ancilla Otoka – Burundi 2 p. s. Ewa Kubaczyk – Kenia 1 p. SS. Franciszkanki S³u¿ebnice Krzy¿a FSK, Bangalore – Indie 1 p. s. Kinga Czerwonka – Papua-Nowa Gwinea 1 p. s. Weronika Sakowska – Kongo 1 p. Sant Luck’s Mission Hospital, Lusaka – Zambia 2 p. o. Marco Mirwatu – Tanzania 1 p. s. Celestyna Pud³o SDP – Kamerun 1 p. s. Miros³awa Góra, S³u¿ebniczki Starowiejskie – Zambia 2 p. s. Wies³awa Klekotko SAC – Tanzania 1 p. s. Rachela Lerch – Kamerun 3 p. s. Safian – Madagaskar

Od stycznia do lipca 2005 roku – wydano kolejne numery „Raportu” (nr 28 i 29) i „Medicus Mundi Polonia” (nr 16) – wys³ano paczki z pomoc¹ humanitarn¹ do Indii (o. Marian ¯elazek SVD – Puri, dr Helena Pyz – Jeevodaya, SS. Franciszkanki S³u¿ebnice Krzy¿a FSK – Bangalore), Ka- merunu (s. Celestyna Pud³o SDP, s. Assunta S³ysz CSSMA, s. Teresilla Osuch CSSMA, s. Romana Adamska CSSADNIC), Kenii (s. Ewa Interewicz CSSF), Madagaskaru (o. Waldemar ¯ukowski OFM), Malawi (St. Paul Catholic Parish, s. A. C. Jonas Likuni), Papui-Nowej Gwinei (br. Jerzy KuŸma SVD), Tanzanii (o. Dominik Wasilewski OFM- Conv., o. Wies³awa Klekotko SAC), Uzbekistanu (ks. £ucjan Szymañski), Zambii (S³u- ¿ebniczki Starowiejskie CSSBMVIC – Sierociniec w Kassisi, Sant Luck’s Mission Ho- spital – Lusaka) MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 301

ANNALES MISSIOLOGICI POSNANIENSES TOM 15, 2006

Missionaria Bibliographica Selecta

gasku ksi¹¿kê Olombelona (Osoba ludzka). Robert Dubois, L’IDENTITÉ MAL- Czêsto te¿ animowa³ ró¿ne spotkania oraz GACHE. LA TRADITION DES AN- naucza³ w seminariach, kontynuowa³ swe CÊTRES, Antananarivo, Edisiôna Md badania, które mia³y za cel lepsze zrozu- Paoly; Paris, Karthala, 2002, s. 171. mienie malgaskiego pojêcia osoby ludzkiej. Kluczowym s³owem ksi¹¿ki wydaje siê Prosty fakt, ¿e ksi¹¿ka ta otrzyma³a malgaskie s³owo aina. Jest ono trudne do dwie nagrody jakimi s¹ Grand Prix littéra- przet³umaczenia. Mo¿e oznaczaæ „duszê”, ire des Océans Indien et Pacifique oraz „¿ycie”, ale jest to ta ca³a rzeczywistoœæ, Prix Delavignette mo¿e starczyæ za wy- która sprawia, ¿e cz³owiek ¿yje (velona) starczaj¹cy argument, ¿e warto o niej i normalnie siê rozwija. Aina to równie¿ wspomnieæ. okreœlenie na ca³¹ osobowoœæ konkretnego Nie jest to w³aœciwie ksi¹¿ka zupe³nie cz³owieka po³¹czon¹ z konkretnym cia³em. nowa. Ukaza³a siê pierwszy raz w jêzyku Mo¿e oznaczaæ widzialn¹ osobowoœæ, wi- malgaskim pod tytu³em Malagasy Aho dzialn¹ manifestacjê danej osoby. Mo¿e te¿ (Jestem Malgaszem) w 1999 r. wydana oznaczaæ ludzkie najg³êbsze „ja”. przez wydawnictwo œw. Paw³a w Antana- W odró¿nieniu od wspó³czesnego Euro- narivo (134 s.). Jednak poniewa¿ jêzyk ten pejczyka Malgasz nie jest indywiduum ¿y- praktycznie w Europie i Ameryce nie jest j¹cym niezale¿nie od swego œrodowiska, znany, wiêc dobrze, ¿e doczekaliœmy siê swych przodków i swego otoczenia. Oczy- t³umaczenia tego dzie³a na jêzyk francu- wiœcie czuje siê odrêbn¹ osob¹, ale jego ski. Mo¿e to zakrawaæ na pewn¹ ironiê „ja” zawiera w sobie pewien wymiar po- losu, ¿e dzie³o europejskiego misjonarza rz¹dku kolektywnego, którego jest wyraŸ- t³umaczy na jêzyk europejski Malgasz – nie œwiadomy. Malgasz wie, ¿e jego aina Marie-Bernard-Rakotorahalahy, ale do- integruje go z cz³onkami ca³ej rodziny. Bra- brze, ¿e tak siê sta³o. cia i siostry tego samego ojca i tej samej Autor ksi¹¿ki przyby³ na Madagaskar matki mówi¹ o sobie, ¿e s¹ „jedn¹ osob¹”. w 1937 jako m³ody dwudziestoletni jezuita. Podobnie uczestnicz¹ w tej relacji ich krew- Po wojnie, w 1945 r. powróci³ do Europy, nych. Brat jest „matk¹” dzieci swej siostry aby ukoñczyæ swe studia i w 1952 r. po- a siostry s¹ „ojcem” dzieci ich brata. Zawi¹- nownie powróciæ na Wielk¹ Wyspê – Ma- zana na poziomie rodzinnego aina ta iden- dagaskar. Po licznych artyku³ach publiko- tyfikacja nie odgrywa roli w przypadku wanych wczeœniej, w 1979 r. wyda³ po mal- cech indywidualnych ka¿dej osoby. 302 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA

Malgasz równie¿ inaczej patrzy na nadyjskich prerii w prowincji Saskatche- œwiat wokó³ siebie. Jego ry¿owisko, wo³y wan ukazuje w sobie w³aœciwym stylu re- i wszystkie wa¿ne elementy jego ¿ycia sta- alia ¿ycia wœród wspó³czesnych Indian. nowi¹ czêœæ jego aina, tzn. czêœæ „ja”. Do- Kto czyta³ jego wczeœniejsz¹ ksi¹¿kê daje to wa¿ny element postrzegania siebie Wœród kanadyjskich Indian w sercu Bry- – stanowiê czêœæ œwiata w ca³ej jego wiel- tyjskiej Kolumbii (Poznañ 1998) dostrze¿e koœci. Stanowi to dodatkowy element in- w stylu nowej ksi¹¿ki niektóre elementy tegracji z kosmosem. podobne do poprzedniej, choæ oczywiœcie Ale otaczaj¹ca przyroda to nie wszyst- traktuj¹ one o pracy wœród innych plemion ko. Malgasz dostrzega w swym otoczeniu i w innej czêœci Kanady. równie¿ Stworzyciela – Zanahary. Jego Autor prezentuje ciekawy styl pisania. imiê czêsto powraca w rozmowach, choæ Jego ksi¹¿ka nie jest prac¹ naukowa sensu trzeba tu od razu przyznaæ, ¿e nie we stricto, ale nie s¹ to równie¿ tylko luŸne wszystkim jego postaæ jest do pogodzenia opowiadania czy refleksje. Autor podaje z chrzeœcijañsk¹ wizj¹ Boga. Mo¿e to byæ zasadnicze elementy historyczne, które po- „on”, „ona”, „ono”, albo te¿ pary czy ca³e zwalaj¹ lepiej zrozumieæ wspó³czesn¹ sy- rodziny Zanahary. tuacjê Indian. Wprowadza w historyczny Bez pog³êbionego zrozumienia trady- kontekst przybycia pierwszych misjonarzy cyjnego malgaskiego pojêcia osoby w sze- i pierwszych osadników na prerie zachod- rokim tego s³owa znaczeniu, tzn. osoby niej Kanady. Wœród tych osadników nie jako indywiduum, osoby jako cz³onka zabrak³o równie¿ Polaków, którzy „za bli¿szej i dalszej rodziny i lokalnej spo- chlebem” wêdrowali za ocean. Z ksi¹¿ki ³ecznoœci oraz jako osoby w relacji do przebija pragnienie autora, aby ukazaæ Boga i ca³ego œwiata niewidzialnego, nie równie¿ t¹ polsk¹ obecnoœæ na preriach. mo¿na mówiæ o skutecznej inkulturacji na Czêsto ³¹czy³a siê ona z obecnoœci¹ Ko- tej wyspie. Zagadnienia poruszane w tej œcio³a, poniewa¿ niejednokrotnie szukali ksi¹¿ce nie s¹ wiêc tylko kwesti¹ prywat- oni i prosili o kap³anów mówi¹cych w zro- nych badañ antropologicznych. Jego praca zumia³ym dla nich jêzyku. dobrze s³u¿y dzie³u prawdziwej inkultura- Zasadnicza jednak czêœæ ksi¹¿ki to opi- cji Ewangelii w kontekœcie Madagaskaru. sy zwi¹zane z ¿yciem wœród Indian, Ksi¹¿kê tê warto poleciæ zarówno zain- zw³aszcza we wspó³czesnych rezerwatach. teresowanym problematyk¹ malgask¹, jak Autor przytacza te¿ niektóre oryginalne in- i antropologi¹, zw³aszcza pozaeuropejskimi diañskie legendy, np. o stworzeniu œwiata. perspektywami spojrzenia na cz³owieka. Ka¿de plemiê ma swoj¹ w³asn¹ ich wersjê. Wielu Polaków ma przestarza³y i dziœ WOJCIECH KLUJ ju¿ nieaktualny obraz ¿ycia wspó³cze- snych Indian. Przede wszystkim dziœ wiêkszoœæ z nich nie ¿yje w rezerwatach, Wojciech Wojtkowiak, WŒRÓD KA- a jedynie od czasu do czasu do nich wra- NADYJSKICH INDIAN NA PRE- ca. Podobnie ma³o znanym faktem s¹ RIACH, Poznañ – Lestock 2003, wspó³czesne starania o pog³êbienie przez s. 111. Indian swej w³asnej to¿samoœci kulturo- wej, która w zalewie zjawisk kultury ame- Pochodz¹cy z samego Poznania misjo- rykañskiej czy kanadyjskiej niekiedy traci narz pracuj¹cy aktualnie wœród Indian ka- sw¹ specyfikê. MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 303

Niektóre komentarze o. Wojciecha try- Ksi¹¿ka ubogacona jest licznymi zdjê- skaj¹ humorem. Przytoczmy to tylko jed- ciami i szkicami. Wiele z opisywanych hi- n¹ historiê (ze s. 57). Opisuje w nim po- storii mo¿na wiêc ³atwiej sobie wyobraziæ staæ jednego z wa¿niejszych Starszych jed- i poznaæ dzisiejszych mieszkañców prerii. nego z rezerwatów – Alfreda. Jest to o tyle wa¿ne, ¿e choæ wielu ludzi Prawie do œmierci Alfred prowadzi³ sa- w naszym kraju s³ysza³o „coœ” o India- mochód. Rezerwat ten jest podzielony na nach, to jednak s¹ to przewa¿nie wiado- dwie jakby czêœci, a przecina go bardzo ru- moœci z okresu pocz¹tku poprzedniego chliwa droga. Bardzo czêsto jeŸdzi³ odwie- wieku, albo i czasów jeszcze dawniej- dzaæ swoich przyjació³, po drugiej stronie szych. Ksi¹¿ka o. Wojtkowiaka nie tylko rezerwatu. Jad¹c przed siebie, nigdy nie ukazuje pracê misyjn¹ wœród Indian, ale zwraca³ uwagi na nadje¿d¿aj¹ce samocho- równie¿ mo¿e dobrze poszerzyæ wiedzê dy, mimo, ¿e nie mia³ pierwszeñstwa prze- o aktualnej sytuacji tych pierwszych jazdu. Wszyscy byli zmuszeni uwa¿aæ na mieszkañców Ameryki. niego, a znali ten stary samochód doskona- le. Pewnego razu nadjecha³a policja. Oczy- WOJCIECH KLUJ wiœcie oni nie mieli ¿adnego szacunku dla Alfreda i próbowali go zatrzymaæ, ale bez- skutecznie. Nic nie by³o w stanie zatrzymaæ Teodora Dylak, ŒWIAT£O WIARY Alfreda – nawet œwiat³a policyjnego wozu. W SMOCZYCH GÓRACH, Warsza- Gna³ jak szalony, a oni za nim. Zatrzyma³ wa, Demart, 2003, s. 88. siê dopiero przed domem swoich przyjació³ i tam policjanci wrêczyli mu mandat. Wzi¹³ go ze spokojem i pojecha³ do szefa rezer- Nie ma w naszym kraju wielu pozycji watu. Da³ mu go osobiœcie ze s³owami: To o pracy misyjnej sióstr w okresie miêdzy- ju¿ twoja sprawa, co zrobisz z tym manda- wojennym i w pierwszych latach po tem! Szef zap³aci³, bo nikt nie mia³ odwagi II wojnie œwiatowej. Z tym wiêksz¹ rado- dyskutowaæ dalej na ten temat z Alfredem. œci¹ trzeba wiêc przyj¹æ pojawienie siê tej Oczywiœcie autor ksi¹¿ki jest kap³a- pozycji. Siostry Œwiêtej Rodziny wywo- nem, jest Misjonarzem Oblatem Maryi dz¹ siê z Bordeaux, ale mia³y swe domy Niepokalanej, wiêc czêsto spotykamy opi- w Polsce ju¿ przed II wojn¹ œwiatow¹ i ju¿ sy sytuacji duszpastersko-misyjnych. Kil- przed wojn¹ polskie Siostry Œwiêtej Ro- kakrotnie opisuje ró¿ne zabawne historie dziny aktywnie w³¹czy³y siê w dzia³alnoœæ zwi¹zane z budow¹ ma³ych koœcio³ów misyjn¹. w rezerwatach, z ich remontem, czy nawet Ksi¹¿ka napisana jest w stylu populary- z ... transportem na samochodach ca³ego zuj¹cym. Nie jest to praca œciœle naukowa, koœcio³a, postawionego kiedyœ przez pol- ale zawiera du¿o ciekawych wiadomoœci skich osadników, a dziœ opuszczonego, do dotycz¹cych miejsca pracy sióstr – Leso- jednego z rezerwatów. Nie brak jednak tho, jak i o samych siostrach. W pierw- w ksi¹¿ce równie¿ powa¿niejszych relacji szym rozdziale s. Teodora wprowadza o autentycznych i g³êbokich nawróce- czytelnika w uwarunkowania geograficz- niach, o przygotowaniach do sakramen- no-przyrodnicze Lesotho, ma³ego kraju tów, o spotkaniach z biskupem, którego „wtopionego jak rodzynek w cieœcie” Indianie nie zawsze traktuj¹ tak, jak my je- w Republikê Po³udniowej Afryki. W dru- steœmy przyzwyczajeni ..., itp. gim rozdziale prezentuje zarys historyczny 304 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA dawnych dziejów zarówno samego naro- ny miejsc pochodzenia, to najwiêcej du, jak i ewangelizacji w tym kraju, któr¹ sióstr-misjonarek pochodzi³o z Wielkopol- rozpoczynali i do dziœ prowadz¹ oblaci. ski i Œl¹ska. Czêsto te¿ pochodzi³y z oko- Siostry Œwiêtej Rodziny pozostawa³y lic, gdzie znani byli w Polsce oblaci, któ- z nim w bliskiej wspó³pracy. Przyby³y do rzy równie¿ w Lesotho wspó³pracowali Lesotho w 1865 r. i pracuj¹ tam do dziœ. z siostrami. S. Janina Kwiotek ze Œl¹ska Trzeci rozdzia³ rozwija w¹tek wojen Basu- znalaz³a siê w Lesotho w 1932 r., powró- tosów (mieszkañców Lesotho) z okolicz- ci³a do Polski i zmar³a w £odzi w wieku nymi s¹siadami, a zw³aszcza z potomkami 72 lat. S. Maria Glados te¿ by³a Œl¹zacz- bia³ych osadników z po³udnia – Burami. k¹, dotar³a do Lesotho w 1934 r. Zmar³a W czwartym rozdziale mowa jest o po- w Natalu w 2000 r. S. Józefina Kmiecik cz¹tkach posiewu Ewangelii, a zw³aszcza pochodz¹ca z Krobi Wielkopolskiej, przy- kwestii nawrócenia pierwszego w³adcy by³a do Lesotho w 1936 r. Do Polski wró- tego kraju – Moshoeshoe, które jednak nie ci³a w 1974 r., a do Pana odesz³a w 1984 doprowadzi³o do chrztu. r. S. Stefania ¯urek pochodzi³a z Obry, do Rozdzia³ pi¹ty traktuje o podwalinach Durbanu dotar³a razem z autork¹ ksi¹¿ki dzie³a sióstr w tym kraju. Warto tu zauwa- w 1936 r. Zmar³a w Polsce w roku 2000. ¿yæ, ¿e ju¿ w 1871 r., a wiêc szeœæ lat po S. Wac³awa Mrugalska pochodz¹ca z Ja- przybyciu sióstr, pierwsze rodzime dziew- ¿yñca, k. Obry rozpoczê³a pracê w Lesotho czêta zapragnê³y czynnie w³¹czyæ siê w 1938 r. S. Janina Kuczyñska pochodzi³a w szeregi misjonarek. Julia Makhaba – znad Bugu, z Kodnia. S. W³adys³awa Ka- s. Maria Ksawera by³a nie tylko pierwsz¹ raœkiewicz z Wolsztyna, do Polski wróci³a siostr¹ w Lesotho, ale chyba w ogóle w 1973 r., a w piêæ lat póŸniej zmar³a. pierwsz¹ rodzim¹ siostr¹ na po³udnie od S. Antonia Kaczmarek z Obry powróci³a do równika. Krok ten kosztowa³ wiele trudów Polski w 1976 r. S. Maurycja Jarz¹bek ze i wyrzeczeñ. Nie tylko z jej strony, ale i ze Œl¹ska wróci³a do Polski w 1972 r. S. Wik- strony sióstr. Otwiera³a siê bowiem swo- toria Nowak z Obry zmar³a w 2002 r. ista furtka „emancypacji” dziewcz¹t, które w Pietermaritzburgu. S. Teodora Dylak nie mia³y wczeœniej takiej mo¿liwoœci. Ich z Lutogniewa k. Krotoszyna – autorka zam¹¿pójœcie by³o Ÿród³em dochodu dla ksi¹¿ki, wyjecha³a do Lesotho w 1936 r. rodziny (m¹¿ musia³ z³o¿yæ niema³¹ op³a- W 1978 r. powróci³a do Polski. Jej podrêcz- tê). Tak wiêc dziewczêta – kandydatki do niki do dziœ s¹ u¿ywane w szko³ach w Le- zakonu w pewnym sensie zaczê³y burzyæ sotho. S. Krystyna Sówka z Ostrowa Wiel- ustalony od wieków prz¹dek spo³eczny kopolskiego równie¿ pracowa³a w Lesotho, i ekonomiczny tradycyjnych rodzin. Nie jako pielêgniarka od stycznia 1979 r. praco- oby³o siê bez burzy, ale s. Maria Ksawera wa³a w szpitalu w Roma. Makhaba wytrwa³a i do¿y³a w zakonie Siódmy rozdzia³ ksi¹¿ki podaje przy- 91 lat. Dziœ liczba rodzimych sióstr w ma- k³ady sytuacji, które wymaga³y heroicz- leñkim Lesotho przekroczy³a liczbê 700. nych postaw m³odych chrzeœcijan, gdy Dla polskich czytelników chyba najcie- opowiadali siê za Chrystusem. Ósmy opi- kawszym bêdzie rozdzia³ szósty, który suje ró¿ne lokalne zwyczaje. Dziewi¹ty traktuje o wk³adzie polskich sióstr œw. Ro- traktuje o dzia³alnoœci misyjnej na tle ba- dziny z Bordeaux w dzie³o misyjne w Le- sutoskich obyczajów. Dziesi¹ty o wzrasta- sotho. Autorka podaje w nim biografie niu Koœcio³a lokalnego. Jedenasty wspo- niektórych polskich sióstr. Patrz¹c od stro- mina pionierów misji. Dwunasty traktuje MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 305 o dzie³u pomocy misjom. Trzynasty zaœ Po zakoñczeniu pracy na Madagaska- o pewnych blaskach i cieniach codzienne- rze (1980-1993) autor przeniós³ siê do Ka- go ¿ycia misyjnego. Ponadto ksi¹¿ka za- nady i teraz pracuje w polonijnej parafii wiera jeszcze dwa dodatki ukazuj¹ce zgro- w Ottawie. Z tego te¿ powodu ksi¹¿ka ta, madzenie i herb sióstr. której nak³ad i tak nie jest wielki, jest Gdy dziœ tyle mówi siê o wspó³cze- praktycznie nieosi¹galna w Polsce. Niech snych misjonarzach i misjonarkach warto przynajmniej ta recenzja stanie siê zna- przyjrzeæ siê tym, które wiele lat swego kiem jej istnienia. ¿ycia odda³y misjom. Niektóre z niech Bajki albo inne krótkie opowiadania ¿yj¹ jeszcze w Polsce. Nie umniejszaj¹c czy wrêcz powiedzenia, stanowi¹ ciekawe nic zapa³owi i gorliwoœci m³odych misjo- Ÿród³o poznania lokalnych kultur niepi- narzy i misjonarek, pewne skutki dzia³al- œmiennych. Co prawda na Madagaskarze noœci misjonarzy widaæ dopiero gdy spoj- jest ju¿ jêzyk pisany, ale wci¹¿ wiele lu- rzy siê z d³u¿szej perspektywy ¿ycia. Do- dzi nie umie czytaæ ani pisaæ. Jest to wy- tyczy to nie tylko poszczególnych osób, raŸnie widoczne u mieszkañców buszu ale równie¿ zakonów czy diecezji, które z grupy etnicznej Betsimisaraka, wœród jeszcze nie mia³y okazji myœleæ jak za- której pracowa³ o. Jan i spoœród której po- chowaæ siê na przyk³ad wobec starszych chodzi wiêkszoœæ przet³umaczonych ba- lub schorowanych misjonarzy lub misjo- jek. W takich sytuacjach bajki i inne krót- narek, którzy wymagaj¹ opieki. Niektóre kie opowiadania staj¹ siê szczególnymi z sióstr misjonarek powróci³y do Polski, stra¿nikami miejscowych tradycji. inne pozosta³y. Jednym i drugim nale¿y W przedstawionych bajkach spotyka- siê szacunek. my wiele postaci fikcyjnych, oraz wiele WOJCIECH KLUJ postaci zwierzêcych. Niektóre z nich s¹ podobne do naszych (je¿, kura, dzik), ale s¹ te¿ lokalne malgaskie zwierzêta (kroko- BAJKI Z MADAGASKARU, t³um. dyl, niektóre lokalne ptaki). W niektórych Jan Sadowski, Ottawa, Nak³adem au- wystêpuj¹ te¿ zwierzêta mityczne (smok). tora, 2003, s. 96. G³ówn¹ jednak rolê odgrywaj¹ ludzie – zarówno tacy „normalni” (czyli Malgasze) i pewni symboliczni, którzy uosabiaj¹ ja- Jedn¹ z dziedzin wielkiego wk³adu mi- kieœ ludzkie cechy np. g³upotê, zazdroœæ sji w rozwój rodzimych kultur s¹ prace czy m¹droœæ. misjonarzy nad poznaniem i opisaniem lo- Niech ten zbiór bajek przet³umaczo- kalnych kultur. Przyk³ady tej dzia³alnoœci nych i wydanych przez o. Jana dobrze mo¿na znaleŸæ na wszystkich kontynen- wpisze siê w niema³y ju¿ zbiór prac pol- tach i w ró¿nych formach dzie³ misyjnych. skich misjonarzy opracowuj¹cych lokalne Niniejsza ksi¹¿ka stanowi owoc pracy kultury, w których pracuj¹. jednego z dawnych misjonarzy z Madaga- skaru. Zebra³ on i przet³umaczy³ na jêzyk WOJCIECH KLUJ polski kilkadziesi¹t bajek malgaskich. Bio- r¹c pod uwagê fakt, ¿e doœæ spora grupa polskich misjonarzy pracuje na tej wyspie, mo¿e ksi¹¿ka ta pomo¿e lepiej poznaæ du- szê i kulturê Malgaszy. 306 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA

Wiktoria Alksnin, MISJA MILCZE- (por. Mt 27,32) pomaga³ nieœæ krzy¿ Panu NIA. Praca polskich sióstr Eucharystek Jezusowi, a pielgrzymi z Libii byli s³ucha- w Libii w latach 1976-1994, Poznañ, czami pierwszego wyst¹pienia œw. Piotra Misjonarze Oblaci Maryi Niepokala- po Zes³aniu Ducha Œwiêtego (por. Dz 2,5- nej, 2004, s. 159. 10). Wkrótce potem rozpocz¹³ siê rozwój chrzeœcijañstwa w pó³nocnej Afryce. W VI wieku Libia zosta³a podbita przez Wydawc¹ tej ksi¹¿ki s¹ Misjonarze Ob- Arabów. W 642 roku muzu³manie zdobyli laci Maryi Niepokalanej. Jej g³ównym re- Trypolis. Chrzeœcijañstwo stopniowo by³o daktorem jest o. A. Kupka OMI, a redak- wypierane przez islam. W 1643 roku Sto- torem technicznym Aleksander Kaczma- lica Apostolska powierzy³a ewangelizacjê rek. Ma³gorzata Jarosz opracowa³a j¹ gra- tych terenów w³oskim kapucynom. Na ficznie. Zdjêcia pochodz¹ z Archiwum proœbê Ojca Œwiêtego Paw³a VI skierowa- Sióstr Eucharystek, a na ok³adce z KNA- n¹ do kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, Bild. S³owo od wydawcy napisa³ o. A. Kup- o siostry do Libii, rozpocz¹³ siê czas przy- ka, redaktor naczelny znanego na pol- gotowania w Polsce. Dnia 23 kwietnia skim rynku i wydawanego w Poznaniu 1975 roku arcybiskup Bronis³aw D¹brow- dwumiesiêcznika Misyjne Drogi. Autork¹ ski, Sekretarz Episkopatu Polski, poprosi³ rozdzia³u pierwszego jest Lilla Danilecka, w imieniu Prymasa siostry prze³o¿one ge- a s. Wiktoria Alksnin SJE napisa³a wpro- neralne zgromadzeñ ¿eñskich na dniu sku- wadzenie i rozdzia³ drugi. W ksi¹¿ce opu- pienia w Czêstochowie o utworzenie gru- blikowane s¹ wybrane fragmenty z listów py polskich sióstr misjonarek do pos³ugi Sióstr Eucharystek z Libii, które by³y dru- w Libii. Wówczas Matka Generalna Kon- kowane na ³amach Misyjnych Dróg. Jest stancja Bogorodz ze Zgromadzenia Sióstr równie¿ informacja o Zgromadzeniu Sióstr S³u¿ebnic Jezusa w Eucharystii zg³osi³a S³u¿ebnic Jezusa w Eucharystii. Ich za³o- trzy siostry: Wiktoriê Alksnin, Gertrudê ¿ycielem by³ w roku 1923 b³. Jerzy Matu- Maliszewsk¹ i Jadwigê Soleck¹. Do udzia- lewicz (1871-1927), ordynariusz archidie- ³u w pos³udze misyjnej zg³osi³y siê rów- cezji wileñskiej. Stolica Apostolska wyda- nie¿ Siostry Benedyktynki Misjonarki, ³a dekret erekcyjny tego zgromadzenia Misjonarki œw. Rodziny, Siostry ze Zgro- dnia 23 kwietnia 1924 roku. madzenia œw. Micha³a Archanio³a i Siostry Ksi¹¿ka jest œwiadectwem misji ewan- S³u¿ebnice Serca Jezusowego. gelizacyjnej Sióstr Eucharystek w Libii w Dnia 4 sierpnia 1975 roku Siostry roz- latach 1976-1994. Libia jest krajem po³o- poczê³y kurs pielêgniarski u sióstr szary- ¿onym w Afryce Pó³nocnej nad Morzem tek w Warszawie oraz naukê jêzyka an- Œródziemnym. Graniczy z Egiptem, Suda- gielskiego u m. Adeli £¹czki, Urszulanki nem, Czadem i Nigrem, Algieri¹ i Tune- Unii Rzymskiej. Pog³êbia³y znajomoœæ zj¹. Stolic¹ Libii jest Trypolis. Jêzykiem kultury Libii, a tak¿e duchowoœci Karola urzêdowym jest arabski. Sahara i Pustynia de Foucauld oraz ojców pustyni. Dnia 25 Libijska zajmuj¹ 90% kraju. Klimat jest marca 1976 roku przyby³ do Polski Solay- gor¹cy, pustynny, a na pó³nocy œródziem- man Leghmary, dyrektor szpitala w Be- nomorski. Mieszkañcy Libii wyznaj¹ idzie, przedstawiciel Ministerstwa Zdro- w zdecydowanej wiêkszoœci islam. Po- wia w Libii. Dnia 12 maja 1976 zosta³a cz¹tki chrzeœcijañstwa w tym kraju siêga- zawarta umowa miêdzy w³adzami pañ- j¹ czasów staro¿ytnych. Szymon z Cyreny stwowymi i koœcielnymi Polski a Mini- MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 307 sterstwem Zdrowia Libijskiej Republiki Jana Paw³a II i jego dzia³alnoœci¹ nastêp- Arabskiej. Wkrótce Siostry otrzyma³y cy œw. Piotra. Radowa³y siê beatyfikacj¹ paszporty, a Libijskie Ministerstwo Zdro- Ojca Za³o¿yciela 29 czerwca 1987 roku wia op³aci³o bilety i utrzymanie w Rzymie w Rzymie. Pielêgnowa³y ¿yw¹ wiêŸ i Libii. Dnia 23 lipca 1976 roku Siostry z Siostrami i Polakami w Libii i ze zgro- Eucharystki uda³y siê samolotem z War- madzeniem w Polsce. W ci¹gu 18 lat pra- szawy do Rzymu. Pozna³y nie tylko cy sióstr ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Wieczne Miasto, lecz równie¿ Asy¿, Mon- Eucharystycznego w szpitalu w Beidzie te Cassino i Pompeê. Wziê³y udzia³ w au- pracowa³y: s. Wiktoria Alksin (23.07.1976 diencji u Ojca Œwiêtego Paw³a VI. By³o to -4.06.1987), s. Gertruda Maliszewska 28 lipca 1976 roku w bazylice œw. Piotra. (23.06.1976-19.08.1990), s. Jadwiga So- Zgromadzi³y siê grupy pielgrzymów z ca- lecka (23.07.1976-21.06.1978), s. Lucyna ³ego œwiata, a wœród nich 22 misjonarki So³oducha (27.09.1978-20.07.1994), s. Ka- z Polski udaj¹ce siê do Libii oraz kapela- zimiera Marczak (10.06.1982-6.02.1991), ni: o. Bernard Duszyñski SDB i o. Jan s. Julia Dudowska (7.02.1988-20.07.1994), Wañczyk OFM oraz o. Giovanni Martinel- s. Gra¿yna Kacperska (7.02.1988- li, w³oski franciszkanin z Benghazi, przed- 20.07.1994). Czas ich dzia³alnoœci misyj- stawiciel biskupa Guido Attilio Previtali nej by³ g³ównie czasem misji milczenia z Trypolisu na prowincjê Cyrenajki. Pa- i mi³oœci. pie¿ Pawe³ VI powiedzia³ wówczas: „Ser- Obecnie Zgromadzenie Sióstr S³u¿eb- deczne s³owa pozdrowienia kierujemy do nic Jezusa w Eucharystii prowadzi dzia³al- polskich sióstr zakonnych, nale¿¹cych do noœæ w Polsce, na Litwie, w Rosji, na Bia- ró¿nych zgromadzeñ, które w tych dniach ³orusi, na £otwie, w Gruzji oraz w Ka- – i to jest wzruszaj¹ce – wyje¿d¿aj¹ do Li- zachstanie. Zachodzi pilna potrzeba takich bii, do kraju muzu³mañskiego. Jad¹ œwiad- opracowañ i publikacji, a wydawcy Misjo- czyæ mi³oœæ, jad¹ dzieliæ losy narodu libij- narzom Oblatom Maryi Niepokalanej wy- skiego. Trzeba podkreœliæ jeszcze, ¿e s¹ to ra¿amy staropolskie „Bóg zap³aæ”. pielêgniarki, a widzicie tutaj znalaz³a siê spora grupa polskich zakonnic. Niektóre AMBRO¯Y ANDRZEJAK z nich wyjecha³y ju¿ wczeœniej, a te wyja- d¹ wkrótce, aby nieœæ przyk³ad swego mil- czenia i w ten sposób g³osiæ s³owo Bo¿e Kinga Kozdrój , PODAROWAÆ i obecnoœæ Chrystusa w dalekiej Libii. DZIECIOM MI£OŒÆ DZIECI. Abc Niech Wam Bóg b³ogos³awi. Zapewniamy animacji misyjnej dzieci, Warszawa, was, ¿e nasze b³ogos³awieñstwo bêdzie Missio-Polonia 2004, s. 116. wam zawsze towarzyszyæ”. W dniach 11 i 18 sierpnia 1976 roku Siostry odlecia³y z Rzymu do Libii, do Biblioteka Animacji Misyjnej (BAM) Beidy, gdzie zamieszka³y, podjê³y naukê rozpoczyna now¹ seriê ksi¹¿ek wydawnic- jêzyka arabskiego i pracê w szpitalu. Cie- twa Papieskich Dzie³ Misyjnych Missio- szy³y siê zaufaniem wœród chorych Libij- Polonia w Warszawie. Ks. Jan Piotrowski, czyków. Poznawa³y kraj, ludzi, kulturê. dyrektor krajowy Papieskich Dzie³ Misyj- Prze¿ywa³y wydarzenia Koœcio³a po- nych, we wstêpie napisa³ m.in.: „Niniejsza wszechnego s³uchaj¹c Radia Watykañskie- publikacja s. Kingi Kozdrój SNMP zatytu- go. Cieszy³y siê wyborem Ojca Œwiêtego ³owana Podarowaæ dzieciom mi³oœæ dzie- 308 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA ci, jest t¹ pozycj¹, na któr¹ d³ugo oczeki- dzinie chrztu œwiêtego. W rozdziale dru- waliœmy. Ukazuje siê w chwili, kiedy Jan gim akcentuje prawdê, ¿e Papieskie Dzie- Pawe³ II tak zdecydowanie mówi o roli ³o Misyjne Dzieci jest integralnym ele- Papieskiego Dzie³a Misyjnego Dzieci, mentem wychowania chrzeœcijañskiego. jego zadaniach religijnych i wychowaw- Odpowiedzialnoœæ za wychowanie w du- czych. Jest to wiêc wyzwanie dla zwyczaj- chu Papieskiego Dzie³a Misyjnego Dzieci nego duszpasterstwa, tym bardziej, ¿e te- maj¹ rodzice, parafia, kap³ani, osoby kon- goroczne papieskie orêdzie wielkopostne sekrowane, katecheci i animatorzy œwiec- jest równie¿ poœwiêcone trudnej sytuacji cy. To zagadnienie omawia w rozdziale dzieci w œwiecie. Piêæ rozdzia³ów niniej- trzecim. O potrzebie kompetentnych ani- szej ksi¹¿ki stanowi coœ wiêcej ni¿ zwyk³e matorów Papieskiego Dzie³a Misyjnego vademecum do pracy z dzieæmi. Jest to Dzieci, o organizowaniu Szko³y Animacji pozycja, która szerokim, ale rzeczywistym Misyjnej w skali ogólnopolskiej i w diece- kontekœcie duszpasterstwa i animacji mi- zjach, o roli formacyjnej Œwiata Misyjne- syjnej ukazuje, jak w³aœciwie pracowaæ go i innych materia³ach liturgicznych oraz z dzieæmi, ¿eby kszta³towaæ w nich posta- „Misyjnych Wakacjach z Bogiem” infor- wy solidarnoœci wiary, których fundamen- muje Autorka w rozdziale czwartym. Za- tem jest ³aska chrztu œwiêtego i uczestnic- gadnienie animacji Papieskiego Dzie³a two w ¿yciu Koœcio³a”. Ksi¹dz Dyrektor Misyjnego Dzieci w ci¹gu ca³ego roku li- zachêca, by ksi¹¿ka „sta³a siê przedmio- turgicznego w ¿yciu parafii jest prezento- tem g³êbokiej refleksji i ¿eby pomog³a wane w rozdziale pi¹tym. Pomoc¹ s³u¿y wszystkim animatorom kap³anom, kate- Sekretariat Krajowy PDMD przez Misyj- chetom, wychowawcom i rodzicom wy- ne Materia³y Liturgiczne. Poza liturgi¹ chowywaæ dzieci, które nawzajem podaru- szczególn¹ okazj¹ animacji misyjnej s¹ j¹ sobie mi³oœæ” (s.7-8). Redakcjê ksi¹¿ki Kolêdnicy Misyjni, Krajowe Kongresy opracowa³a Irmina Janus, a sk³ad Krzysz- Misyjne Dzieci na Jasnej Górze, pocz¹w- tof Kopania. Autorka s. mgr Kinga Koz- szy od 1995 roku do 2004 roku w³¹cznie, drój SNMP jest zaanga¿owana w pracy oraz przez Diecezjalne Kongresy Misyjne z dzieæmi w diecezji tarnowskiej i stale Dzieci oraz inne okazje. wspó³pracuje z central¹ krajow¹ Papie- Lektura ksi¹¿ki jest b³ogos³awionym skich Dzie³ Misyjnych w Warszawie. czasem. Rodzi wiele postanowieñ i reflek- Ksi¹¿ka sk³ada siê ze spisu treœci, wstê- sji. Ukazuje priorytet Papieskiego Dzie³a pu, piêciu rozdzia³ów i przypisów, które Misyjnego Dzieci. Zachodzi pilna potrze- stanowi¹ swojego rodzaju Ÿród³o informa- ba opracowania podobnych publikacji na cji o bibliografii. W rozdziale pierwszym temat roli i znaczenia Papieskiego Dzie³a omawia potrzebê wychowania w duchu Rozkrzewiania Wiary, Papieskiego Dzie³a misyjnym w oparciu o nauczanie Soboru œw. Piotra Aposto³a i Papieskiej Unii Mi- Watykañskiego II, Jana Paw³a II i Drugi syjnej. Polski Synod Plenarny. Podkreœla, i¿ mi- syjnoœæ jest integralnym elementem ¿ycia AMBRO¯Y ANDRZEJAK chrzeœcijañskiego. Formacjê misyjn¹ trze- ba pielêgnowaæ od pierwszych lat ¿ycia chrzeœcijañskiego przez pielêgnowanie daru wiary, nadziei i mi³oœci oraz wciele- nie do Koœcio³a pielgrzymuj¹cego w go- MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 309

(s. 77), nowe ruchy religijne (s. 79), tury- Jan Górski, MA£Y S£OWNIK MI- styka (s. 97), wyzwolenie (s. 99) i zbawie- SJOLOGICZNY, Katowice, Ksiêgarnia nie (s. 101). Redakcjê i korektê ksi¹¿ki œw. Jacka, 2004, Wyd. 2, s. 106. przeprowadzi³a Magdalena Podolska. Pro- jekt ok³adki, opracowanie graficzne i ³a- Publikacja ta ukaza³a siê po raz drugi. manie tekstu wykona³ Piotr Pinder, a druk Ksi¹dz Jan Górski, kap³an Archidiecezji i oprawê Drukarnia Archidiecezjalna Katowickiej, jest profesorem na Wydziale w Katowicach. Teologii Uniwersytetu Œl¹skiego w Kato- Autor we wprowadzeniu do Ma³ego wicach, kierownikiem Zak³adu Misjologii s³ownika misjologiczego stwierdza: „Pra- i Ekumenizmu oraz konsultorem Kongre- ce nad udoskonaleniem i opracowaniem gacji Ewangelizacji Narodów w Rzymie. leksykografii misjologicznej winny byæ Urodzi³ siê w 1952 roku w Boruszowi- kontynuowane. Dotyczy to zw³aszcza cach. Pracê doktorsk¹ napisa³ na temat: przygotowania misyjnego s³ownika bio- „Teologiczne podstawy dzia³alnoœci misyj- graficznego, tak bardzo oczekiwanego nej Koœcio³a wed³ug dokumentów Soboru przez czytelników” (por. s. 6). A wiêc Watykañskiego II”. Pracê naukow¹ rozpo- z radoœci¹ czekamy na polski s³ownik mi- cz¹³ w 1991 r. w ramach specjalizacji mi- sjologiczny jako owoc twórczej pracy pi- sjologii w Akademii Teologii Katolickiej sarskiej misjologa Uniwersytetu Œl¹skie- w Warszawie. Nastêpnie, w 1996 r., zosta³ go. Szczêœæ Bo¿e! Wydaje siê, ¿e by³oby kierownikiem Katedry Misjologii w Pa- dobrze powo³aæ Stowarzyszenie Misjolo- pieskiej Akademii Teologicznej w Krako- gów Polskich i ich wszystkich zaanga¿o- wie. Tego¿ roku odby³o siê jego kolo- waæ do wspólnej pracy. kwium habilitacyjne „Teologia misji w procesie kontekstualizacji”. Jest konsul- AMBRO¯Y ANDRZEJAK torem Komisji Episkopatu ds. Misji i cz³onkiem IAMS (International Associa- tion for Mission Studies). Zdaniem ks. dr. Jan Malicki, CHCIA£ABYM PRZE- Franciszka Jab³oñskiego, misjologa MIERZAÆ ŒWIAT G£OSZ¥C TWO- z Gniezna, Ma³y s³ownik misjologiczny JE IMIÊ. 75-lecie Patronatu misyjnego jest bez w¹tpienia bardzo wa¿nym kro- œw. Teresy od Dzieci¹tka Jezus i Œwiê- kiem w rozwoju misjologii w Polsce ... tego Oblicza, Kraków, Biuro Misyjne Pozycja ta stanie siê zapewne inspiracj¹ do Karmelitów Bosych, Wydawnictwo dalszego usystematyzowania teologii misji Karmelitów Bosych, 2003, s. 128. w Polsce. Dla wyk³adowców misjologii S³ownik bêdzie punktem odniesienia w po- szerzaniu wiedzy misjologicznej swoich Pozycjê tê warto poleciæ wszystkim studentów” (Por. F. Jab³oñski. AMisP T. misjonarzom i przygotowuj¹cym siê do tej 12. Poznañ 2001, s. 391-392). pracy. Powinna ona stan¹æ na pó³ce obok Drugie wydanie Ma³ego s³ownika mi- innych klasyków duchowoœci misyjnej. sjologicznego, zrealizowane przez Ksiê- Misjonarz pisze ksi¹¿kê o roli œw. Teresy garniê œw. Jacka w Katowicach w bie¿¹- w ¿yciu i dzia³alnoœci innych misjonarzy. cym roku, zosta³o poprawione i uzupe³nio- Wœród niezbyt wielu pozycji polskojê- ne o siedem hase³. Oto nowe has³a: dziec- zycznych poœwiêconych duchowoœci mi- ko (s. 101), muzyka (s. 75), niewolnictwo syjnej niniejsza ksi¹¿ka powinna znaleŸæ 310 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA swoje zas³u¿one miejsce. Coraz wiêcej t¹d nagle zaczê³y siê niespotykane wcze- mówi siê o koniecznoœci pog³êbienia nie œniej nawrócenia miejscowej ludnoœci. tylko metod prowadzenia misji, ale rów- Pracuj¹cy tam misjonarze i biskupi pra- nie¿, a mo¿e przede wszystkim zg³êbienia gnêli najpierw og³osiæ j¹ patronk¹ misji duchowoœci misyjnej. Nie na darmo œw. kanadyjskiej pó³nocy, ale z czasem posta- Teresa, która nigdy nie opuœci³a swego nowiono rozci¹gn¹æ jej patronat na Karmelu, zosta³a patronk¹ misji na ca³ym wszystkie misje. Ta, patrz¹c czysto po œwiecie. Modlitwa przekracza mury i gra- ludzku dziwna, historia okazuje siê aktu- nice. alna po dziœ dzieñ. Idea³ misyjnego patro- Autor ksi¹¿ki analizuje trzy zagadnie- natu œw. Teresy nie traci swej aktualnoœci nia. W pierwszym rozdziale – najd³u¿- u wspó³czesnych misjonarzy. Ona zaœ szym – ukazuje najpierw duchowe kierow- z nieba wspiera ich równie¿ dziœ nie mniej nictwo œw. Teresy zawarte w jej kontak- jak kiedyœ, o czym œwiadczy choæby sam tach z dwoma jej braæmi – misjonarzami: autor ksi¹¿ki. W ksi¹¿ce znajdujemy te¿ Maurycym Belliere (czêœæ pierwsza, s. 10- potwierdzenie tej prawdy u innych misjo- 25) i Adolfem Roulland (czêœæ druga, s. narzy. 25-39) oraz temu, jak œw. Teresa ukazywa- Trzeci rozdzia³ (s. 81-103) traktuje ³a swym braciom misjonarzom drogê dzie- o niezwyk³ym dziele jakim jest peregryna- ciêctwa duchowego (czêœæ trzecia, s. 40- cja jej relikwii po œwiecie. Ksi¹¿ka ukazu- 63). Teresa, choæ m³oda wiekiem, umiejêt- je genezê tej peregrynacji, zarys ich itine- nie potrafi³a wzbudzaæ zapa³ misyjny rarium oraz duchowe znaczenie misji tych w sercach m³odych kap³anów i kandyda- relikwii. W perspektywie przysz³orocznej tów do kap³añstwa, a gdy pojawia³y siê peregrynacji tych relikwii w Polsce warto problemy wskazywa³a na cel ¿ycia i pracy uœwiadomiæ sobie, ¿e przeby³y ju¿ one oraz na nadprzyrodzony charakter dzie³a spor¹ czêœæ œwiata. Odwiedzi³y nie tylko misyjnego. Choæ m³oda i zamkniêta miasta Francji, Belgii, Niemiec, Irlandii, w klauzurze okaza³a siê utalentowanym Hiszpanii czy W³och. Œw. Teresa by³a te¿ kierownikiem duchowym misjonarzy, któ- w Szwajcarii, Austrii, S³owenii, Holandii, rzy na misjach stanêli wobec zupe³nie in- Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, ale nej rzeczywistoœci, ni¿ ta znana z Europy. tak¿e w Meksyku, Brazylii i Argentynie, W drugim rozdziale autor krótko czy w Rosji, a nawet w Kazachstanie. przedstawia historiê og³oszenia œw. Teresy W roku wielkiego jubileuszu dotar³a na Fi- patronk¹ misji oraz aktualnoœæ jej misyjne- lipiny, a po drodze parê dni spêdzi³a na go patronatu (s. 71-79) pisz¹c najpierw Tajwanie i w Hongkongu. Powoli œw. Te- o okolicznoœciach og³oszenia jej patronk¹ resa „rozpêdza siê” coraz dalej. W roku misji. Pisaliœmy ju¿ o tym szerzej w po- 2002 dotar³a a¿ „po najdalsze wyspy”, na przednim numerze „Annales”, ale mo¿na Tahiti, Bora Bora, Huahine, Tahaa oraz wspomnieæ, ¿e sam pomys³ og³oszenia jej inne wyspy Polinezji i Oceanii. W tym¿e patronk¹ misji zrodzi³ siê na misjach eski- samym roku 2002 odwiedzi³a Liban, a na- moskich pó³nocnej Kanady, kiedy to wo- wet Irak. W 2003 r. dotar³a na Madaga- bec perspektywy koniecznoœci zamkniêcia skar, Reunion, Maurice i Seszele. Mamy misji i zupe³nego fiaska ca³ej dotychczaso- wiêc nadziejê, ¿e w roku 2005 odwiedzi wej pracy jeden z pracuj¹cych tam obla- te¿ nasz kraj. tów rozrzuci³ na eskimosk¹ osadê garœæ Ksi¹¿ka nie jest ksi¹¿k¹ naukow¹ ziemi zabranej z jej grobu w Lisieux. Od- w dos³ownym tego s³owa znaczeniu, ale MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 311 to chyba jest jej zalet¹. Autor dok³adnie la religion amérindienne rencontre le chri- analizuje pisma œw. Teresy, ale nie obci¹- stianisme, kolejny ju¿ raz do debaty teolo- ¿aj¹c czytelnika wielkim aparatem na- gów poszukuj¹cych p³aszczyzny spotkania ukowym i dziêki temu mo¿e dobrze wielkich religii œwiata w³¹czy³ punkt wi- wprowadziæ w klimat duchowoœci misyj- dzenia tradycyjnej duchowoœci kanadyj- nej. Oby tak by³o. skich Indian. U¿ycie s³owa „duchowoœæ” raczej ni¿ „religia” pragnie jedynie wska- WOJCIECH KLUJ zaæ na mniej zinstytucjonalizowany cha- rakter œwiata wierzeñ ludnoœci rodzimej Kanady, w porównaniu choæby z hindu- Achiel Peelman , L’ESPRIT EST izmem, islamem czy chrzeœcijañstwem. AMÉRINDIEN. QUAND LA RELI- Jak zauwa¿a autor, ta zasadnicza ró¿nica GION AMÉRINDIENNE RENCON- by³a dot¹d powodem ograniczenia per- TRE LE CHRISTIANISME, Montréal, spektywy dialogu miêdzyreligijnego w za- Médiaspaul 2004, s. 157. sadzie do tych ostatnich, „wielkich” reli- gii. Podkreœla on jednoczeœnie, i¿ spotka- W ostatnich czterdziestu latach ¿ycie nie chrzeœcijañstwa i duchowej tradycji In- Koœcio³a nabra³o nowej dynamiki. Uwa¿ny dian Kanady, mo¿e byæ niezwykle owoc- na czytanie znaków czasu Sobór Watykañ- ne zarówno z teologicznego, jak i egzy- ski II otworzy³ drogê do pog³êbionego ro- stencjalnego punktu widzenia. To przeko- zumienia misji chrzeœcijan w coraz bardziej nanie jest punktem wyjœcia ca³ej pracy. pluralistycznym i akceptuj¹cym sw¹ wielo- Refleksja teologiczna bêdzie siê w niej kulturowoœæ œwiecie. O ile bezpoœrednim opiera³a b¹dŸ na opisie osobistych spotkañ owocem ducha soborowego by³o m.in. z religi¹ Pierwszych Narodów, b¹dŸ na szersze otwarcie na dialog ekumeniczny, niezwykle dziœ aktualnym doœwiadczeniu w dalszej perspektywie mo¿na go uznaæ ca³ego skomplikowanego dziedzictwa hi- tak¿e za prekursora wspó³czesnej refleksji storycznych relacji chrzeœcijañstwa i tra- teologicznej poszukuj¹cej p³aszczyzny spo- dycji ludnoœci rodzimej Kanady. tkania stoj¹cych dot¹d obok siebie, b¹dŸ Autor jest belgijskim teologiem, od wie- wrêcz przeciwko sobie, religii. Nie da siê lu lat profesorem Uniwersytetu œw. Paw³a zaprzeczyæ, i¿ jest to z teologicznego punk- w Ottawie. Zainteresowanym problematyk¹ tu widzenia niezwykle wymagaj¹ce przed- misji w Kanadzie znane s¹ jego wczeœniej- siêwziêcie. Samoœwiadomoœæ chrzeœcijañ- sze pozycje, ¿eby wymieniæ choæby L’in- stwa w relacji do innych religii czy wierzeñ culturation. L’Eglise et les cultures (Paris wydaje siê byæ jasno okreœlona i poparta Ottawa 1988) oraz Le Christ est amérin- wielowiekow¹ tradycj¹ dogmatyczn¹. St¹d dien. Une réflexion théologique sur l’incul- te¿ chyba bierze siê czasem wœród chrzeœci- turation du Christ parmi les Amérindiens jan nieufnoœæ do tej drogi teologicznej spe- du Canada (Ottawa 1992). Mo¿na w nich kulacji, gotowa widzieæ w niej raczej dostrzec pewn¹ ci¹g³oœæ myœli, kulminuj¹- „modê”, a wiêc z samej definicji coœ przej- c¹ w prezentowanej obecnie pracy. Wpierw œciowego, efemerycznego, bez istotnego by³o to ogólne zwrócenie uwagi na inkul- zwi¹zku z autentycznym, a wiêc i nie- turacjê, przy jednoczesnym przyjêciu takiej zmiennym, wymiarem ¿ycia Koœcio³a. definicji kultury, która zak³ada docenienie O. Achiel Peelman OMI, w swej ostat- i afirmacjê istotnej roli jej aspektu ducho- niej pracy L’Esprit est Amérindien. Quand wego i religijnego, tak w wymiarze indywi- 312 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA dualnym, jak i wspólnotowym. W dalszej obecnoœci Koœcio³a wœród ludnoœci rodzi- kolejnoœci autor spojrza³ na chrystologiê ro- mej Kanady. Spojrzenie na historiê ka¿e dz¹c¹ siê w kontekœcie tradycji ludnoœci ro- nam uznaæ chrystianizacjê Indian za „nie- dzimej Kanady (zw³aszcza narodów indiañ- dokoñczon¹” z racji jej dotychczasowej skich), wyra¿aj¹c¹ rodzaj napiêcia pomiê- jednokierunkowoœci. Wielu autochtonów dzy figur¹ historyczn¹ Jezusa, a co siê wesz³o formalnie w struktury Koœcio³a, ale z tym wi¹¿e tak¿e z historycznie i kulturo- nie narodzi³ siê jeszcze przez to Koœció³ wo uwarunkowanym Koœcio³em a przeczu- prawdziwie lokalny, indiañski. Co wiêcej, ciem tajemnicy obecnoœci Chrystusa poza z powodu pewnych bolesnych doœwiad- widzialnymi granicami Koœcio³ów chrzeœci- czeñ z przesz³oœci relacje niektórych œro- jañskich. Praca L’Esprit est Amérindien, dowisk indiañskich i wspólnoty chrzeœci- choæ nie pozbawiona w¹tku teoretycznego, jan pozostaj¹ napiête. Peelman nie tyle bardziej ni¿ poprzednie wydaje siê wskazy- jednak wieœci koniec misji, co raczej szan- waæ na praktyczn¹ drogê przybli¿ania chrze- sê na jej „odwrócenie”, czyli uzupe³nienie œcijañstwa i religijnych tradycji indiañskich, o element doœwiadczenia religijnego typo- w oparciu o teologiczny fundament uniwer- wego dla indiañskich kultur. Od historii salnego dzia³ania Ducha Œw. przechodzimy wiêc do teraŸniejszoœci, Peelman czerpie obficie z argumentacji a wrêcz do pytania o przysz³oœæ katolicy- historycznej. Za znak czasów uwa¿a zaist- zmu wœród kanadyjskich autochtonów. nia³y w ostatnich dziesiêcioleciach rene- Nale¿y podkreœliæ, i¿ autor jest realist¹ sans kulturowy ludnoœci rodzimej Kanady. i zgadza siê z zastrze¿eniami, które wysu- Ów renesans zmusi³ zarówno przedstawi- waj¹ dziœ sami Indianie, przeciwni czêsto cieli pañstwa, jak i Koœcio³ów, do podjê- powierzchownemu nadu¿ywaniu ich sym- cia krytycznej refleksji nad histori¹ w³a- boliki duchowej przez Europejczyków, snych relacji z „pierwszymi mieszkañca- szukaj¹cych jakiegoœ oparcia w zsekulary- mi” kraju, w których nazbyt czêsto domi- zowanej przestrzeni w³asnej kultury czy nowa³a etnocentryczna wizja spo³eczeñ- religii. Nie widzi te¿ sensu sztucznego stwa. Na p³aszczyŸnie koœcielnej wyra¿a³a tworzenia czegoœ w rodzaju rytu amerin- siê ona w utrwalaniu pozornie nieprze- diañskiego w ramach Koœcio³a katolickie- zwyciê¿alnej dychotomii – albo tradycyj- go. By³oby to postrzegane jako kolejna ne wartoœci duchowe, albo Ewangelia. forma europejskiego paternalizmu, b¹dŸ Wynika³o to oczywiœcie z historycznego kolonializmu w nieco ³adniejszym ni¿ do- kontekstu dziewiêtnastowiecznych misji t¹d przebraniu. Realizm autora wyra¿a siê (które w podobnym duchu prowadzone ponadto w tym, ¿e stawia on wiêcej pytañ, by³y niemal do soboru watykañskiego II, ni¿ daje odpowiedzi. Rodzi to w czytelni- a nawet d³u¿ej). Jeszcze do dziœ czêœæ In- ku pewien rodzaj niedosytu czy nawet nie- dian identyfikuje przyjêcie chrzeœcijañ- pewnoœci, ale potencjalnie twórczej, gdy¿ stwa z wyrzeczeniem siê w³asnej to¿samo- pytania poparte s¹ pierwszorzêdnym mate- œci kulturowej. O ile zaœ w³aœnie powrót ria³em do refleksji. S¹ to b¹dŸ wypowiedzi do pierwotnych elementów duchowoœci liderów organizacji indiañskich, b¹dŸ stanowi centrum dzisiejszej odnowy spo- przekazane doœwiadczenia w³asne autora ³ecznoœci indiañskich, o tyle bardziej ko- ze spotkañ i wspólnej modlitwy z ro- nieczne staje siê podjêcie przemyœlenia ich dzimymi przewodnikami duchowymi. i przyswojenia na gruncie chrzeœcijañskim. Wszystkie te inicjatywy ukierunkowane s¹ Wed³ug autora od tego zale¿y przysz³oœæ na rodzaj inkulturacji, która otwar³aby dro- MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 313 gê ku faktycznym innowacjom w struktu- moniach, które przynosz¹ jednostkom po- rze strukturalno-dogmatycznej Koœcio³a, czucie odnowienia i w³aœciwego ukierun- a nie zadowala³aby siê jedynie form¹ ze- kowania w³asnego ¿ycia. Wielu docenia wnêtrznej adaptacji chrzeœcijañstwa do te¿ otwartoœæ czêœci misjonarzy czy teolo- symboliki indiañskiej. gów na uczenie siê tych tradycji, które Tutaj pojawiaj¹ siê najtrudniejsze teo- przez pokolenia by³y wyznacznikiem to¿- logicznie pytania. Jak wyt³umaczyæ fak- samoœci ludnoœci rodzimej. Z chrzeœcijañ- tyczn¹ koegzystencjê chrzeœcijañstwa i tra- skiego – dogmatycznego punktu widzenia dycyjnych wierzeñ i praktyk w wielu g³ównym problemem wydaje siê jednak wspólnotach indiañskich? Czy mo¿na pogodzenie doœwiadczenia osobistego, a priori, opieraj¹c siê na argumentacji me- wiêc w jakiejœ mierze subiektywnego, na- tafizycznej, wykluczyæ tak¹ mo¿liwoœæ wet jeœli dzielonego we wspólnocie, jako sprzeczn¹ z ekskluzywnym charakte- z obiektywnym charakterem objawienia. rem objawienia chrzeœcijañskiego? Peel- Jeœli jednak weŸmiemy pod uwagê dzieje man postuluje wiêksze zaufanie do osobi- katolickiego mistycyzmu, trudnoœæ ta nie stego doœwiadczenia osób, które egzysten- wydaje siê byæ nie do przezwyciê¿enia. cjalnie musz¹ zmagaæ siê z dwiema trady- Poza tym fascynuj¹ca teologicznie mo¿e cjami religijnymi i niejako we w³asnym okazaæ siê perspektywa poszerzenia kata- ¿yciu nieustannie podejmowaæ ów rodzaj logu locorum theologicorum o takie prze- dialogu, którego nie zdo³aj¹ odtworzyæ strzenie jak stworzenie, kosmos i natura, teologowie pracuj¹cy wy³¹cznie zza biu- doœwiadczenie religijne i osobiste. rek. W konsekwencji zwraca uwagê na Natura religii Indian, którzy sami siebie dalsze wyzwania, dotycz¹ce tym razem najchêtniej okreœlaj¹ jako „osoby ducho- akceptacji sakramentalnego charakteru we”, a swe wierzenia jako „drogê ducho- istotnych obrzêdów indiañskich i uznania w¹” zwraca uwagê na kolejny mo¿liwy do ich aspektu soteriologicznego, przy jedno- zaadoptowania fundament dialogu miê- czesnym przyjêciu w³aœciwej im koncepcji dzyreligijnego. By³oby nim uniwersalne zbawienia – odbudowania naruszonej dzia³anie Ducha Œwiêtego, który inspiruje przez z³o harmonii z ca³ym stworzonym ka¿d¹ autentyczn¹ modlitwê cz³owieka œwiatem, czego wyrazem jest Ko³o ¯ycia, i jest obecny tajemniczo w sercu ka¿dego symbolicznie ujmuj¹ce mitakuye oyas’in (por. Dialog i g³oszenie, nr 27). Peelman w jêzyku lakota, a wiêc „wszystkie moje podkreœla, i¿ ów rodzaj dialogu mog¹ re- relacje”. Autor i tym razem stawia pytania, alizowaæ jedynie wierz¹cy, którzy maj¹ w oparciu o w³asne doœwiadczenie wielo- pog³êbione doœwiadczenie duchowe w³a- krotnego uczestnictwa zw³aszcza w tak œciwe w³asnej religii, a jednoczeœnie otwie- wa¿nych obrzêdach, jak Poszukiwanie Wi- raj¹ siê na doœwiadczenia innych, nie po zji (Vision Quest, Quête de vision), czy te¿ to, by siê do nich upodobniæ, ale by posze- Oczyszczenie (Sweat, Loge à sudation). rzyæ w³asne rozumienie rzeczywistoœci Z pog³êbionej analizy tradycji indiañ- nadprzyrodzonych. skich wynika w³aœciwa im koncepcja reli- W 1984 r., podczas swej wizyty w Ka- gii jako lekarstwa, rozumienie zbawienia nadzie, Jan Pawe³ II mówi³ o „ubogaceniu jako uzdrowienia „tu i teraz” oraz mistycz- Koœcio³a” dziêki obecnoœci w jego wspól- na wizja Boga – Stwórcy. Indianie pragn¹- nocie ludnoœci rodzimej. Zatem w L’Esprit cy zachowaæ wiarê chrzeœcijañsk¹ bez tru- est Amérindien czêsto dochodz¹ do g³osu du doœwiadczaj¹ obecnoœci Jezusa w cere- sami autochtoni – liderzy miejscowych 314 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA spo³ecznoœci czy te¿ przewodnicy ducho- tywnym nastawieniem do aspiracji ludno- wi. Do najwa¿niejszych nale¿¹ Harold œci rodzimej, nawet wtedy, gdy wi¹¿¹ siê Cardinal, Dominic Eshkakogan, Harry La- one z koniecznoœci¹ bolesnego uznania hi- fond, John Snow. Oni tak¿e patrz¹ kry- storycznych pomy³ek Koœcio³a. Przysz³oœæ tycznie na historiê dotychczasowych rela- poka¿e, czy dwie p³yn¹ce dot¹d obok sie- cji Koœcio³a z ludnoœci¹ rodzim¹, ale za- bie rzeki tradycji chrzeœcijañstwa i ducho- chêcaj¹ do dialogu, do odwagi kroczenia woœci indiañskiej, po³¹cz¹ siê, dziêki nowymi drogami, wrêcz do podejmowania wspólnemu wysi³kowi i otwartoœci, w je- ryzyka uczenia siê jedni od drugich, tak¿e den nurt, o czym mówi³y czasem wizje na p³aszczyŸnie doœwiadczenia religijne- niektórych starców indiañskich. Zakorze- go. Bez tego trudno by³oby mówiæ o szan- niona tak mocno w dotychczasowych sie na prawdziw¹ inkulturacjê chrzeœcijañ- dziejach misji w Kanadzie, jak i w osobi- stwa w spo³ecznoœci, w której miêdzy tra- stych doœwiadczeniach autora praca L’E- dycyjn¹ religi¹ a kultur¹ istnieje najœciœlej- sprit est Amérindien ku przysz³oœci jak szy zwi¹zek. najbardziej jest skierowana. Wypada dodaæ, i¿ prac¹ o. Peelmana mo¿e byæ zainteresowany zarówno teolog PAWE£ ZAJ¥C dialogu miêdzyreligijnego, misjolog jak i historyk misji. Z tej ostatniej perspekty- Mercy Amba Oduyoye , BEADS wy dostrze¿emy zw³aszcza kolejne po- AND STRANDS. REFLECTIONS OF twierdzenie zmiany paradygmatu relacji AN AFRICAN WOMAN ON CHRI- misjonarza i ludnoœci rodzimej, które – STIANITY IN AFRICA, Maryknoll, przynajmniej dla Kanady – rzeczywiœcie Orbis Books; Editions Clé: Yaoundé dokona³o siê w ostatnim æwieræwieczu. (Kameroun); Regnum Africa: Akrpong Potwierdza to sam autor przytaczaj¹c (Ghana) 2004. anegdotê o duchownym, który zadeklaro- wa³ grupie Indian, i¿ mo¿e zaofiarowaæ im jeszcze 10 lat swego ¿ycia, by uczyæ ich Ksi¹¿ka ta mo¿e byæ interesuj¹ca chrzeœcijañstwa. Us³ysza³ w odpowiedzi zw³aszcza dla czytelnika, który nie jest ko- pytanie, czy jego zdaniem zdo³a siê przez biet¹ ani Afrykañczykiem. Nie powinno 10 lat nauczyæ wszystkiego, co maj¹ mu dziwiæ, ¿e zosta³a wydana we wspó³pracy tak¿e oni do przekazania. Wa¿ne jest, by z s³ynnym amerykañskim wydawnictwem dostrzec prawdziwe znaczenie tej przemia- misyjnym Orbis Books z Maryknoll, NY. ny. Choæ i 100 lat temu misjonarz „uczy³ Pierwszy raz opublikowana w 2002 r. siê” od autochtonów, czêsto by³ wrêcz eks- w serii Theological Reflections from the pertem w sprawach ich kultury, dziœ celem South przez Editions Clé i Regnum Africa tej nauki – czego przynajmniej oczekuj¹ dla International Fellowship of Evangeli- sami Indianie – ma byæ porozumienie cal Mission Theologians. Ksi¹¿ka stanowi dwóch œwiatów Ducha, dwóch przestrzeni zbiór artyku³ów publikowanych ju¿ wcze- religijnych, bez szkody dla istotnych ele- œniej. Podzielona zosta³a na trzy czêœci: mentów ¿adnej z nich, a nie kolejne zdo- I – Afryka i odkupienie (rozdzia³y I-IV), bywanie tytu³ów w zakresie „eskimologii” II- Œwiatowe problemy w perspektywie czy „indianistyki”. W momencie, kiedy afrykañskiej (rozdzia³y V-VII) oraz III – kanadyjskie misje wydaj¹ siê byæ w defen- Kobieta, tradycja i Ewangelia w Afryce sywie, praca o. Peelmana inspiruje pozy- (rozdzia³y VIII-XI). Pierwsze cztery roz- MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 315 dzia³y by³y ju¿ publikowane w formie Teologia Mercy Amba Oduyoye jest skróconej w ksi¹¿ce autorki zatytu³owanej trochê inna ni¿ te, do jakich jesteœmy przy- Hearing and Knowing. Theological Re- zwyczajeni pisz¹c czy cytuj¹c tradycyjn¹ flections on Christianity in Africa (Maryk- literaturê teologiczn¹. Nie ma tu miejsca noll 1986). Artyku³y z drugiej czêœci by³y na szczegó³ow¹ analizê jej metodologii, publikowane w ksi¹¿kach Stand Firm and ale autorka próbuje rozwijaæ afrykañsk¹ Take Action (Genewa 1996), The Agitated teologiê doœæ swobodnie, odwo³uj¹c siê do Mind of God (Maryknoll 1996) oraz Biblii i szeroko wykorzystuj¹c ró¿ne histo- w czasopiœmie Concilium (25/6, 1995). rie i opowiadania. Trzecia czêœæ to teksty zasadniczo pocho- Pierwszy rozdzia³ ksi¹¿ki w doœæ ory- dz¹ce z ksi¹¿ki autorki Daughters of Ano- ginalny sposób omawia wydarzenie wyj- wa: African Woman and Patriarchy (Ma- œcia z Egiptu i jego znaczenie. W rozdzia- ryknoll 1995) z wyj¹tkiem rozdzia³u IX le drugim podobnie traktuje historiê stwo- pochodz¹cego z wydanej wspólnie rzenia. W trzecim próbuje przedstawiæ z M.R.A. Kanyoro ksi¹¿ki The Will to Arie znaczenie zbawienia w Jezusie Chrystusie (Maryknoll 1992). postrzeganym na sposób afrykañski (ghañ- Autorka – chrzeœcijañski teolog pocho- ski). W ostatnim rozdziale pierwszej czê- dz¹cy z metodystycznej rodziny, ¿yj¹ca œci próbuje przedstawiæ w nowy sposób obecnie w Ghanie, choæ z bogatym do- pojêcia przymierza i wspólnoty. Niektóre œwiadczeniem ¿ycia poza Afryk¹, zw³asz- jej wnioski s¹ doœæ oryginalne, np. dziœ dla cza w Europie – jest jedn¹ z najbardziej wielu „piêkno sta³o siê odpowiednikiem znanych wspó³czesnych kobiet – afrykañ- okazania bogactwa” (s. 32). skich teologów. Po ukoñczeniu edukacji Druga czêœæ ksi¹¿ki zaczyna siê od roz- w rodzinnej Ghanie, uda³a siê do Europy, dzia³u o pokoju, jest kontynuowana reflek- do Szwajcarii. Uczestniczy³a w wielu sj¹ nad ubóstwem i macierzyñstwem. ekumenicznych spotkaniach Œwiatowej Równie¿ te zagadnienia traktuje doœæ ory- Rady Koœcio³ów i przez jakiœ czas nale¿a- ginalnie. Na przyk³ad dziwi siê jak Euro- ³a do komisji Wiara i Ustrój (Faith and pejczycy albo Amerykanie mog¹ pytaæ Order) Œwiatowej Rady Koœcio³ów. Do jej „czy twoja rodzina jest z tob¹?” albo „czy wa¿niejszych publikacji trzeba zaliczyæ masz rodzinê”. Dla Afrykañczyka utrata ksi¹¿kê Who Will Roll the Stone Away. Jej kontaktu z rodzin¹ by³aby najgorszym rosn¹ce zainteresowanie kwestiami kobiet mo¿liwym nieszczêœciem (por. s. 47). w Afryce by³o ju¿ widoczne w jej nastêp- Bez umniejszania innych czêœci ksi¹¿- nej ksi¹¿ce Daughters of Anowa. Jej frag- ki, wydaje siê, ¿e szczególnie interesuj¹c¹ menty drukowane s¹ równie¿ w omawia- dla czytelników w Europie mo¿e byæ nej ksi¹¿ce. Zosta³a cz³onkiem EATWOT czêœæ III. Praktycznie ostatni rozdzia³ dru- (Ecumenical Association of Third Word giej czêœci (siódmy) rozpoczyna ostatni¹ Theologians), której w latach 1995-2000 jej czêœæ. Rozdzia³ siódmy zaczyna od by³a przewodnicz¹c¹. Wed³ug niej samej, stwierdzenia: „Nie mam biologicznych jej pierwszym dzie³em teologicznym jest dzieci, ale jestem pierwsz¹ spoœród dzie- pozycja Hearing and Knowing. Theologi- wiêciorga dzieci moich rodziców. Ka¿da cal Reflection on Christianity in Africa. córka plemienia Akan powie wam, co to Mo¿emy zapoznaæ siê z fragmentami tej znaczy. Nie doœwiadczy³am macierzyñ- ksi¹¿ki w rozdzia³ach I-IV omawianej po- stwa, ale wiem, co znaczy bycie matk¹” zycji. (s. 57). Trochê dalej zg³êbia ten temat: 316 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA

„w kulturach, które nie zrozumiej¹ afry- j¹ lepiej ni¿ tylko w sposób spekulatywny kañskiego pojêcia rodziny i macierzyñ- rozumieæ afrykañsk¹ rzeczywistoœæ teolo- stwa, kobieta, która ponosi tradycyjn¹ od- giczn¹, zw³aszcza z perspektywy kobiety. powiedzialnoœæ za wychowywanie, w³¹cz- Ksi¹¿ka koñczy siê bibliografi¹ publikacji nie z odpowiedzialnoœci¹ finansow¹ za Mercy Amba Oduyoye. dzieci i rodzinê (nawet za dzieci swej mat- Ksi¹¿kê tê uwa¿am za wielce przydat- ki), bywa karana z powodu zachodnich n¹ dla ka¿dego, kto chce poszerzaæ swój idei adopcji. Jest uwa¿ana za ‘samotn¹’ horyzont patrz¹c na wspó³czesny œwiat gdy jej mieszkanie jest pe³ne ludzi, którzy z perspektywy pozaeuropejskiej czy poza- maj¹ byæ nakarmieni i kochani” (s. 58). amerykañskiej. Autorka pozwala sobie na ciêt¹ ironiê sy- tuacji panuj¹cych w niektórych krajach: WOJCIECH KLUJ „w niektórych spo³eczeñstwach zachod- nich, kobiety z dzieæmi nie zwi¹zane z mê¿czyzn¹, s¹ karane w ró¿noraki spo- Andrzej Maœlanka , RÓ¯ANIEC W sób, podczas gdy w innych kobiety musz¹ ŒNIEGU, Katowice 2004. Ksiêgarnia udowodniaæ, ¿e nie maj¹ ¿adnych mê¿- œw. Jacka , s. 448. czyzn, aby otrzymaæ pomoc pañstwow¹ dla dzieci. Kryterium nie jest dobro kobiet i dzieci, ale ich relacja do prawa skupio- W ostatnim czasie znacznie przyby³o nego wokó³ mê¿czyzny” (s. 59). ksi¹¿ek opisuj¹cych pracê misjonarzy, Nie jest moim celem streszczenie tej szczególnie tych prezentuj¹cych pracê ksi¹¿ki, a jedynie zaproszenie do lektury. w Afryce, Ameryce Po³udniowej czy Oce- Dlatego, niech mi bêdzie wolno zacytowaæ anii. Ksi¹¿ek opisuj¹cych pracê misyjn¹ jeszcze inne z jej prowokacyjnych stwier- na Alasce w jêzyku polskim jak dot¹d nie dzeñ. Stwierdza ona, ¿e „mê¿atki” to „ko- by³o. biety, które s¹ zwi¹zane z mê¿czyzn¹ W 1897 r. Stolica Apostolska ustano- w sposób spo³ecznie przyjêty” (s. 61). Choæ wi³a na Alasce prefekturê apostolsk¹, na- niektóre cytaty mog¹ wskazywaæ, ¿e jest stêpnie, w 1916 r. wikariat apostolski. ona bardzo prowokacyjna, autorka koñczy W 1952 r. zosta³a utworzona pierwsza die- ten rozdzia³ bardzo zrównowa¿onym i g³ê- cezja katolicka na Alasce w Juneau, bokim wnioskiem: „Matkom nie nale¿y siê a w roku 1962 powsta³a diecezja Fair- tylko honor, ale równie¿ prawa” (s. 63). banks, która jako jedyna w USA ma status Nastêpne artyku³y (rozdzia³y 8-11) roz- diecezji misyjnej. wijaj¹ inne zagadnienia zwi¹zane z kwe- Pierwszym misjonarzem z Polski pracu- stiami kobiet i matek w Afryce. Autorka j¹cym na Alasce by³ ks. Andrzej Maœlanka czêsto podkreœla, ¿e pochodzi z plemienia z diecezji katowickiej, który w czasie swe- Akan (dok³adniej Aszante, jednego z trzech go 5-letniego pobytu pisa³ pamiêtnik. Jego g³ównych grup Akan), a korzenie Akan s¹ treœæ zosta³a opublikowana w formie ksi¹¿- matrylinearne. Pomaga jej to dostrzec wie- ki pt.: Ró¿aniec w œniegu. Wydana ona zo- le rzeczy inaczej ni¿ w innych spo³eczeñ- sta³a przez Wydawnictwo œw. Jacka w Ka- stwach afrykañskich z bardziej patriarchal- towicach 22 XII 2004 r. n¹ struktur¹ spo³eczeñstwa. Afrykañczycy Ks. Andrzej Maœlanka w Katowicach lubi¹ opowiadaæ historie. Ta ksi¹¿ka jest sam dokona³ prezentacji swojej ksi¹¿ki. pe³na interesuj¹cych historii, które pomaga- Spotkanie to prowadzi³ ks. prof. Jerzy MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 317

Szymik. Uczestniczy³ w nim m.in. ks. bp Wspomnienia o Alasce przeplatane s¹ Stefan Cichy. Ks. Szymik we wstêpie do wierszami autorstwa o. Williama Burke’a, ksi¹zki napisa³: „¿ycie mieszka dziœ jezuity, którego ks. Andrzej pozna³ na Ala- w dziennikach. Uciek³o z powieœci, rzad- sce, a który wyrazi³ zgodê na ich t³uma- ko odwiedza wiersze – jeœli ju¿, jest wy- czenie na j. polski. Wiersze te s¹ pe³ne bredne i ma swoich ulubionych, nielicz- chrzeœcijañskiego optymizmu i radoœci. nych poetów. W dziennikach czuje siê ono W zapiskach misjonarza nie brak s³ów zawsze u siebie”. o têsknocie za krajem, rodzin¹ i przyjació- Ksi¹¿ka liczy 448 stron formatu A5. ³mi, zw³aszcza u pocz¹tków jego pracy. Nie jest ona dzie³em naukowym, nie ma Autor doœwiadcza, ¿e w³aœnie tam, na da- te¿ w niej autorefleksji. Jednak zapiski te lekiej, mroŸnej i zimnej Alasce ¿ycie jest oddaj¹ klimat pracy misyjnej na Alasce, ci¹g³¹ lekcj¹ pokory. Ks. Maœlanka opisu- a dla kap³anów czy kleryków mog¹ stano- je tak¿e zwyk³e codzienne ¿ycie, przepla- wiæ zachêtê do poœwiêcenia czêœci swoje- tane telefonami do domu, do znajomych go ¿ycia pracy misyjnej w tym miejscu. i przyjació³, duchownych i œwieckich. Ist- Dla wszystkich zaœ czytelników jest wspa- na „proza i poezja cz³owieczeñstwa i ka- nia³ym, niezwyk³ym dokumentem, cieka- p³añstwa” – jak pisze ks. prof. Szymik. w¹ literatur¹, w zadziwiaj¹cy sposób wci¹- Œmieræ matki Autora i ks. bp. Kaniec- gaj¹c¹ czytelnika. kiego jest dla niego samego nieobliczaln¹ Po raz pierwszy o pracy misyjnej na strat¹. Straci³ wtedy dwu najdro¿szych Alasce dowiedzia³em siê od ks. Macieja przyjació³. Napieralskiego (archidiecezja gnieŸnieñ- Z powodu choroby ks. Maœlanki przy- ska), który pojecha³ w roku 2000 wesprzeæ chodzi moment po¿egnania z Alask¹ w pracy na Alasce ks. A. Maœlankê. Autor i w³aœnie wtedy Autor odkrywa swoje wielokrotnie wspomina go w swoich zapi- uczucia i przywi¹zanie do miejsca, w któ- skach. rym pracowa³ i do Athabasków, z którymi Ka¿dego dnia ks. Andrzej zapisuje naj- ¿y³ na „co dzieñ”. wa¿niejsze wydarzenia mijaj¹cego dnia. Podczas po¿egnalnej modlitwy na gro- Niesamowite opisy przyrody i zwierz¹t bie ks. bpa Kanieckiego, ks. Andrzej dodaj¹ uroku ksi¹¿ce, a kultura, obyczaje mówi: Mike, Ty mia³eœ plany, ja mia³em i przyzwyczajenia ludzi tam mieszkaj¹- plany, ale Pan nam to wszystko uproœci³. cych intryguj¹ czytelnika. ¯eby zrozumieæ jak Autor bardzo po- Odnoœnie do pracy misyjnej to z pe³- kocha³ pracê misyjn¹ na Alasce, „Ró¿aniec nym przejêciem czyta siê fragmenty, które w œniegu” trzeba po prostu przeczytaæ. opisuj¹ Msze œw. w obecnoœci zaledwie kilku osób lub bez nich, z udzia³em tylko FRANCISZEK JAB£OÑSKI kap³ana. Bardzo dok³adnie ks. Andrzej przelewa GUIDA DELLE MISSIONI CATTO- na papier swoje uczucia i nastroje towa- LICHE, Roma 2005, Kongregacja rzysz¹ce mu podczas kolejnych 5 lat pra- Ewangelizacji Narodów cy. Jak sam Autor pisze, w³aœnie na Ala- sce doœwiadczy³ prawdziwego ¿ycia. Po- zna³ wspania³ych ludzi m.in. bpa Michaela Wydana przez Kongregacjê Ewangeli- Kanieckiego, któremu poœwiêci³ „Alaskan zacji Narodów, a podpisana przez prefekta Notes”. kard. Crescenzio Sepe ksi¹¿ka, bêd¹ca 318 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA przewodnikiem po obszarach misyjnych w Azji: 453, w Ameryce: 80, na Oceanii: Koœcio³a, wymaga prezentacji. Nie jest to 45 oraz 14 w Europie. wiêc recenzja w œcis³ym tego s³owa zna- Tradycyjnie najbardziej bogate opisy czeniu, poniewa¿ ta nie dotyczy dokumen- dotycz¹ Afryki – kontynentu misyjnego. tów tej rangi. Pewnych elementów recen- Analizuj¹c powy¿sz¹ statystykê nale¿y zji jednak nie da siê unikn¹æ. zwróciæ uwagê na stosunkowo ma³¹ iloœæ Guida stanowi przewodnik po teryto- jednostek podleg³ych Kongregacji, czyli riach misyjnych, podleg³ych Kongregacji. uwa¿anych za œciœle misyjne, w Ameryce. Takie ujêcie „choæ niezbyt dok³adne i za- Jest to podyktowane zasz³oœciami histo- wsze tymczasowe” (RMis 37) jest aktual- rycznymi, siêgaj¹cymi podzia³u „Nowego ne dla realizacji dzie³a misyjnego. Ten œwiata” przez tzw. Donatio Alexandrina swoisty przewodnik po misjach ukazuje (1493). Misje by³y wtedy prowadzone wysi³ki Jana Paw³a II i Kongregacji o wy- przez w³adzê œwieck¹. Kiedy powsta³a pe³nianie zadania misyjnego. Stanowi nie w 1622 roku Kongregacja chcia³a przej¹æ tylko nieodzown¹ pomoc dla biskupów, ten obszar, okaza³o siê to w wielu wypad- prze³o¿onych zakonnych, wszystkich kach niemo¿liwe ze wzglêdów politycz- troszcz¹cych siê o misje, jak i samych mi- nych. Jan Pawe³ II wytyczy³ przysz³oœæ mi- sjonarzy w celu zdobycia koniecznych syjn¹ Koœcio³a na Wschód, gdzie widzia³ i pewnych informacji. Dla misjologów jest najwiêksz¹ koniecznoœæ misji: „W szcze- bogatym materia³em Ÿród³owym do pro- gólnoœci na kontynencie azjatyckim, ku wadzenia badañ, szczególnie z zakresu mi- któremu winien siê kierowaæ g³ówny nurt sjografii, ale równie¿ historii misji. misji wœród narodów” (RMis 37). Opraco- Treœæ i zasób informacji nawi¹zuje wanie ukazuje owoce ogromnej, czêsto ci- w pewnym zakresie do Annuario Pontifi- chej pracy Koœcio³a na kontynencie azja- cio, a wiele danych, jak dotycz¹cych ordy- tyckim, w skomplikowanym kontekœcie po- nariuszy pokrywa siê. Historia tej publika- litycznym i religijnym. Nowoœci¹ jest wiêc, cji siêga roku 1934, kiedy ukaza³o siê w stosunku do poprzedniego wydania, ob- pierwsze wydanie, II – 1946, III – 1950, jêcie nowych obszarów na terenie Azji IV – 1970, V – 1975, VI – 1989 i obecne, Centralnej. Powsta³e w wyniku rozpadu dawno oczekiwane, VII – 2005. Ukazane ZSRR nowe kraje otwar³y nowe mo¿liwo- lata wydañ wskazuj¹ na wydawnictwo nie- œci dla misji ad gentes. St¹d ukazane zosta- regularne. Obecne wydanie liczy 1535 ³y po raz pierwszy nowe tereny misyjne:, strony, a formatem jest zbli¿one do po- Azerbejd¿an (s. 287-289), Kazachstan przedniego, z charakterystyczn¹ ciemno (s. 339-342), Kirgizja (s. 345-346), Tad¿y- zielon¹ ok³adk¹. kistan (s. 369-370), Turkmenistan (s. 380- Tradycyjnie Guida jest podzielona na 381) i Uzbekistan (s. 382-383). Absolutn¹ dwie czêœci: I. kraje misyjne oraz czêœæ II nowoœci¹ jest chocia¿ krótkie zaznaczenie opisuj¹c¹ poszczególne diecezje z dostêp- takich krajów, jak: Afganistan (s. 285- nymi danymi statystycznymi. Opracowa- 286), Kambod¿a (s. 295-297). Wiele miej- nie ukazuje najpierw olbrzymi obszar od- sca poœwiêcono Chinom (s. 298-310) oraz dzia³ywania misyjnego Koœcio³a. W tej Wietnamowi (s. 384-388) coraz bli¿sza czêœci (I) znajdujemy mapki terenów mi- staje siê te¿ Korea Pó³nocna (s. 311-315), syjnych i historiê misji w poszczególnych znajduj¹ca siê w oficjalnym dokumencie po krajach. Najwiêcej terytoriów misyjnych raz pierwszy od wielu lat. znajduje siê w Afryce: 477, nastêpnie W Europie, gdzie mowa jest o „sytu- MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 319 acjach misyjnych” równie¿ znajduj¹ siê te- mie pytañ i odpowiedzi. Wiele z nich jest rytoria misji ad gentes: Albania, Boœnia bardzo ciekawych. Niektóre dotycz¹ pod- i Hercegowina, Gibraltar, Macedonia, Ser- stawowych zagadnieñ teologii misji bia i Czarnogóra. Nale¿y zauwa¿yæ, ¿e i wspó³czesnego okreœlenia dzia³alnoœci mi- kraje te znajduj¹ siê w krêgu oddzia³ywa- syjnej Koœcio³a. Znany krakowsko-kato- nia islamu. wicki misjolog, ks. prof. dr hab. Jan Gór- Ostatnim, skomplikowanym ze wzglêdu ski, w charakterystycznym dla siebie stylu na po³o¿enie geograficzne jest obszar Oce- (por. Ma³y s³ownik misjologiczny, Katowi- anii, na który sk³adaj¹ siê liczne archipela- ce, Ksiêgarnia œw. Jacka 2004) prezentuje gi, Nowa Zelandia, Papua-Nowa Gwinea. kompendium wiedzy na temat misji. W czêœci drugiej, znacznie szerszej, Szczególnie wa¿ne wydaje siê przypo- przedstawione zosta³y szczegó³owo po- mnienie, ¿e misje to w pierwszym rzêdzie szczególne diecezje, z ordynariuszami. Opi- nie egzotyka, ale konkretnie sprecyzowa- sy zawieraj¹ dane statystyczne, w tym typo- na forma dzia³alnoœci Koœcio³a. Misje to we dla Koœcio³ów misyjnych, jak liczba dzia³alnoœæ „skierowana do narodów lub misjonarzy, procentowa iloœæ katolików. grup spo³ecznych jeszcze nie wierz¹cych Ca³oœæ zamyka wykaz kilku ordynaria- w Chrystusa”. Przytaczaj¹c soborowe ujê- tów wojskowych w krajach misyjnych cie misji pog³êbione w Encyklice Redemp- oraz tabele zawieraj¹ce dane statystyczne. toris missio autor bardzo wyraŸnie podkre- Odnoœnie dwóch tabel, z których pierwsza œla, ¿e wa¿ne jest to s³owo „jeszcze”. Bez obrazuje terytoria, a druga dane dotycz¹ce umniejszania wa¿noœci pracy w regionach, obszaru i osób (ludnoœci, katolików, chrze- w których olbrzymie masy ludzi „ju¿” za- œcijan), to nale¿y pamiêtaæ, ¿e odnosz¹ siê, pomnia³y o Chrystusie, nie nale¿y ich mie- jak i ca³a treœæ, do terenów podleg³ych szaæ z dzia³alnoœci¹ misyjn¹, która ma Kongregacji Ewangelizacji Narodów. inn¹ specyfikê, tam gdzie Chrystus „jesz- Dobrze siê sta³o, ¿e nowe, oczekiwane cze” nie jest znany. Mo¿e dziêki tej ksi¹¿- wydanie Guida ukaza³o siê jeszcze w ostat- ce uniknie siê kolejnych b³êdów, niestety nich tygodniach ¿ycia Jana Paw³a II. Ukaza- stale jeszcze doœæ czêsto pope³nianych ny zosta³ ten istotny wymiar dzia³alnoœci w polskim Koœciele. Ojca œw., który chcia³ byæ misjonarzem Bardzo ciekaw¹, skondensowan¹ „pi- œwiata. To owoc Jego trudnej pracy na gu³kê” wiedzy na temat misji stanowi wszystkich kontynentach i jeszcze jedno pierwsza czêœæ ksi¹¿ki „Zagadnienia pod- wspania³e œwiadectwo tego niezwyk³ego stawowe”, gdzie autor zwiêŸle wyjaœnia Pontyfikatu. sprawy najbardziej zasadnicze. W innych JAN GÓRSKI czêœciach zagadnienia zasadnicze przepla- taj¹ siê z innymi, bardziej szczegó³owymi, które nie musz¹ interesowaæ a¿ tak bardzo Jan Górski, ODPOWIEDZI NA 101 osoby nie zajmuj¹cej siê misjologi¹. W ten PYTAÑ O MISJE, Kraków 2005, Wy- sposób ksi¹¿ka ta stanowi swego rodzaju dawnictwo Apostolstwa Modlitwy, ciekawy leksykon misyjny. s. 160. Zgodnie z tak¹ ide¹ publikacji niektóre z odpowiedzi stanowi¹ ogólne prezentacje podstawowych problemów misyjnych, Pierwszy raz mia³em okazjê przeczytaæ inne natomiast zaznaczaj¹ specyfikê regio- tak szybko „misjologiê w pigu³ce” w for- nu krakowsko-katowickiego, podkreœlaj¹c 320 MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA bardziej lokalne inicjatywy, jak np. pomoc Trochê te¿ szkoda, ¿e kosztem innych py- archidiecezji katowickiej przez wysy³kê tañ, relatywnie ma³o miejsca poœwiêcono zbo¿a do Afryki. polskim misjonarzom i animacji misyjnej Ksi¹¿kê tê warto poleciæ przede w Polsce oraz polskiej refleksji nad misja- wszystkim tym, którzy gdzieœ zetknêli siê mi. Polska stopniowo przestaje byæ „kop- z wyk³adami z misjologii, a póŸniej nie ciuszkiem” misyjnym w Koœciele. Warto mieli z tymi zagadnieniami wiele kontak- by by³o podj¹æ równie¿ niektóre kwestie tu. Niektóre sprawy warto sobie przypo- z dziedziny misyjnych poloników. mnieæ w³aœnie w takiej skondensowanej formie. Mo¿e ona stanowiæ bardzo dobre WOJCIECH KLUJ wprowadzenie do g³êbszego studium mi- sjologicznego b¹dŸ przypomnienie kie- dyœ us³yszanych spraw, albo te¿ zachêtê Izabela Karasiñska, POD S£OÑCEM do siêgniêcia do publikacji misjologicz- BESKIDÓW POD GWIAZD¥ SZAN- nych ze znacznie pog³êbionymi zagadnie- RAKU, Kraków 2005, Wydawnictwo niami. Apostolstwa Modlitwy, s. 2004. Ksi¹¿ka ta mo¿e zainteresowaæ rów- nie¿ tych, którzy zajmuj¹ siê zagadnienia- mi polityki miêdzynarodowej, a zw³aszcza Misjonarze posy³ani s¹ do krajów na spraw powi¹zanych z obecnoœci¹ Koœcio- ca³ym œwiecie, by nieœæ Chrystusa tym, ³a w œwiecie. Zbyt czêsto ostatnio postrze- którzy Go jeszcze nie znaj¹. W ostatnich ga siê dzia³alnoœæ misyjn¹ jedynie jako latach, po rozpadzie ZSRR, otworzy³a siê pomoc w rozwoju. Jest to element wa¿ny, mo¿liwoœæ, aby misjonarze z Polski mogli ale nie jedyny i nie najwa¿niejszy. Bez byæ posy³ani tak¿e do Kazachstanu. W la- wiary nie sposób zrozumieæ misji. Ksi¹¿- tach 1990-2004 wyjecha³o ich tam oko³o ka ta mo¿e dopomóc skorygowaæ pewne 100. Czêœæ z nich powróci³a, wielu jednak niew³aœciwe perspektywy patrzenia na nadal w Kazachstanie pracuje. Du¿y pro- dzie³o misyjne. cent pracuj¹cych w tej czêœci Azji misjo- Gdy w naszym kraju wci¹¿ literatura na narzy pochodzi z Archidiecezji GnieŸnieñ- temat misji nale¿y zasadniczo do egzoty- skiej, co jest dla Archidiecezji ogromn¹ ki, ka¿da nowa publikacja z tej dziedziny radoœci¹. Tym wiêksz¹, ¿e jeden z nich, ks. jest witana z wielk¹ nadziej¹ na przybli¿e- Tomasz Peta, jest obecnie Arcybiskupem, nie polskim czytelnikom misji. Poza bez- metropolit¹ Astany. dyskusyjn¹ radoœci¹ z faktu ukazania siê Wyj¹tkowo du¿o o wk³adzie misjona- tej ksi¹¿ki, niech mi bêdzie wolno zasuge- rzy z Polski w ewangelizacjê misyjn¹ Ka- rowaæ kilka spraw, które mo¿na bêdzie po- zachstanu zosta³o powiedziane na Sympo- prawiæ w przysz³ych wydaniach. Mo¿e zjum poœwiêconym ks. Bukowiñskiemu, warto by³oby zmieniæ niektóre pytania które w dniach 3-4 XII 2004 r. odby³o siê rozpoczynaj¹ce siê od „czy”, bo odpo- w Karagandzie. Ks. Bukowiñski niestru- wiedŸ na pytania typu „Czy misje s¹ pro- dzenie, przez wiele lat w czasie re¿imu wadzone równie¿ w Oceanii?”, albo „Czy komunistycznego, niós³ mieszkañcom Ka- w pracy misyjnej jest konieczny kontakt zachstanu Chrystusa. Czêsto nocami, nara- osobowy?” wydaj¹ siê tak oczywiste, ¿e ¿aj¹c w³asne ¿ycie, w domach odprawia³ mog¹ a¿ zniechêcaæ do siêgania po te od- Msze œw., spowiada³, chrzci³. By³ wyj¹t- powiedzi, które czêsto s¹ bardzo ciekawe. kowym misjonarzem. I niew¹tpliwie do- MISSIONARIA BIBLIOGRAPHICA SELECTA 321 brze siê dzieje, ¿e jego praca nie posz³a zacj¹ na p³aszczyŸnie zawodowej, prywat- w zapomnienie, ¿e nie brak ludzi, którzy nej – realizuj¹c w³asne pragnienia, i – co j¹ dokumentuj¹ i mówi¹ o niej œwiatu. niezmiernie wa¿ne – podejmuj¹c odpo- A ilu by³o, ilu jest na kazachskiej ziemi wiedzialne zadania we wspólnocie Ko- podobnych jemu kap³anów, ile sióstr za- œcio³a diecezjalnego. Jest to bez w¹tpienia konnych czy ludzi œwieckich? kolejny atut tej ksi¹¿ki. A wszystko to Praca wiêkszoœci z tych misjonarzy nie przeplecione zosta³o danymi na temat zosta³a jeszcze w pe³ni udokumentowana. Dzie³a Misyjnego w diecezji bielsko-¿y- St¹d ka¿da pozycja opisuj¹ca ich zmaga- wieckiej w latach 1992-2004, na temat In- nia misyjne i wyj¹tkowo siln¹ wiarê, jest stytutu Misyjnego Laikatu oraz danymi dla polskiej misjologii bardzo cenna. Tym o polskich misjonarzach œwieckich, sio- bardziej wiêc cieszy ukazanie siê ksi¹¿ki strach zakonnych, ksiê¿ach fideidonistach, p. Izabeli Karasiñskiej „Pod s³oñcem Be- ojcach i braciach zakonnych na misjach skidów pod gwiazd¹ szanraku”. w Kazachstanie w latach 1990-2004. Ksi¹¿ka zosta³a wydana przez Wydaw- Mo¿e szkoda, ¿e dane te nie znalaz³y swe- nictwo WAM Kurii Diecezjalnej Bielsko- go miejsca w spisie treœci – zawsze u³a- ¯ywieckiej. Zawiera 204 strony druku twia³oby to czytelnikowi dotarcie do nich, oraz 16 stron barwnych zdjêæ. Jest to tym bardziej, ¿e s¹ naprawdê cenne. szczególnego rodzaju dziennik podró¿y Cieszy, ¿e Autorka, mog¹c podró¿owaæ misyjnej, podzielony na piêtnaœcie roz- po Kazachstanie i z bliska, na w³asne oczy dzia³ów. Oprócz opisu pokonywanej trasy doœwiadczaæ na czym polega praca misjo- znajdujemy w nim bogate wiadomoœci na narzy w tym kraju, nie zostawi³a tego wy- temat pracuj¹cych w Kazachstanie misjo- ³¹cznie dla siebie, ¿e zdoby³a siê na zebra- narzy czy ciekawostki dotycz¹ce samego nie swych doœwiadczeñ w ksi¹¿kê, po któ- Kazachstanu i jego historii. Jednak szcze- r¹ na pewno warto siêgn¹æ. Jej wartoœæ gólne miejsce w ca³ej ksi¹¿ce znajduj¹ podnosi fakt, ¿e tak naprawdê na rynku wewnêtrzne doœwiadczenia Autorki zwi¹- jest bardzo ma³o pozycji o Koœciele w Ka- zane z jej osobistym prze¿ywaniem wiary zachstanie. (jak chocia¿by ukazanie obecnoœci œw. Mi- Z ust niejednego misjonarza mo¿na ko³aja w ¿yciu Autorki). Na ³amach ksi¹¿- us³yszeæ, ¿e powo³anie misjonarskie bu- ki odnaleŸæ mo¿na tak¿e piêkne œwiadec- dzi³o siê w jego sercu pod wp³ywem prze- two o rodzinie – jakby wbrew temu, co czytanego w prasie artyku³u o misjach czy wspó³czeœnie czêsto kreuj¹ media, ¿e za³o- ksi¹¿ki na ten temat. Jest wiêc bardzo ¿enie rodziny, a tym bardziej rodziny, prawdopodobne, ¿e i Pod s³oñcem Beski- w której jest wiêcej ni¿ jedno dziecko, dów pod gwiazd¹ szanraku przyczyni siê mo¿e jedynie przeszkadzaæ w realizacji do rozbudzenia powo³ania misyjnego wszelkich planów i marzeñ, Autorka poka- w sercach czytaj¹cych j¹ ludzi. Oby tak siê zuje, ¿e wspaniale potrafi pogodziæ rolê sta³o! ¿ony i matki trzech synów z w³asn¹ reali- WOJCIECH KLUJ