E S T O R Czasopismo Artystyczne N Rok V www.nestor-.pl ISSN 1898-1801 N2(16) 2011

Foto Marcin Kondrat Zabytek z okładki

Foto Marcin Kondrat

Grupę największych - i jak dotychczas jedynych - zabytków pozostałych po dawnym kościele Świętego Krzyża oo. bonifratrów w Krasnymstawie odnaleziono w parafialnym kościele św. Rajmunda w Hańsku. Należą do nich trzy późnobarokowe ołtarze z rokokowym krucyfiksem dłuta Macieja Pole- jowskiego i XVIII-wiecznym obrazem nieznanego pochodzenia, który można uznać za Krasnostawską Matkę Boską Bonifratrów. Informacje o historii zakonu, wymienionych zabytkach i innych ocalałych elementach wystroju dawnego krasnostawskiego kościoła - na dalszych stronach „Nestora”. Rokokowy krucyfiks Macieja Polejowskiego z głównego ołtarza nieistniejącego kościoła Świętego Krzyża oo. bonifratrów w Krasnymstawie

 Wstęp Order Nestorii

Słowo redaktora

Dział historyczny jest integralną częścią Nestora i bardzo trudno wyznaczyć granicę po- między nim, a częścią literacką, czy kulturalną, ponieważ przeszłość obecna jest wszędzie. Naszą wędrówkę rozpoczniemy od Hańska dokąd przed Decyzją Redakcji Czasopisma Artystycznego wielu laty na zawsze wywędrowały chyba najpięk- Nestor, tytuł niejsze krasnostawskie zabytki. Zastanowimy się jak wiele jeszcze tajemnic mogą kryć parafialne NESTOR 2010 archiwa i biblioteki, oraz kiedy uda się je otworzyć oraz dla dobra kultury, bo Krasnystaw zaiste wielką bia- Order Nestorii łą plamą słynie. Za to jakiś czas zabawimy w Ło- otrzymuje pienniku - przy budowie neogotyckiego kościoła - Jan Henryk Cichosz i w Orłowie. Nie uda się jeszcze poznać dokumentów za pasję inicjowania i konsekwentnego upo- zaświadczających chociażby o wyglądzie zamku wszechniania kultury poetyckiej skierowanej do krasnostawskiego, ale za to jest okazja przyjrzeć szerokiego odbiorcy, utrwalanie zjawisk artystycz- się jak wygląda zamek w rysunkach Tadeusza Ki- nych za pośrednictwem prasy i Internetu, oraz cińskiego. osobisty udział w powołaniu pisma „Hereditas” Poznacie Państwo w dzisiejszym wydaniu i współtworzeniu środowiska literackiego m.in. wielu nowych autorów i sporo nowych zaskakują- Grupy Literackiej „Słowo”, a także za własny nie- cych opowieści. Recenzenci to raczej znana eki- bagatelny dorobek wydawniczy w postaci jedena- pa, podobnie jak Ewa Magdziarz zapewniająca stu tomików poetyckich. kontakt z kulturą filmową, której Młodzieżowy Dys- kusyjny Klub Filmowy „Iluzjon” niedawno otrzymał nagrodę w kategorii „Edukacja młodego widza”. Decyzją Redakcji Czasopisma Artystycznego Nagrodę wręczono w czasie otwarcia 36. Festiwa- Nestor, tytuł lu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, czego serdecznie gratulujemy. NESTOR 2010 Przed trzydziestu pięciu laty w Krasnym- oraz stawie powstała - jak się później okazało - feno- Order Nestorii menalna Grupa Literacka „Słowo”. Zapewne tylko otrzymuje nieliczni pamiętają czasy jej świetności. Dzisiaj dr Leszek Janeczek przypominamy jej zwyczajną historię i przedstawia- my większość autorów, których skupiała. Zmonto- za wieloletnią społeczną pracę nad dokumentowa- wanie tej prezentacji kosztowało wiele trudu, ale niem przeszłości Krasnegostawu i regionu, czego warto było. cennym efektem jest zebranie kilkuset wywiadów Wreszcie nadszedł czas na odznaczenia. świadków historii, a także książka „Gimnazjum Tego roku redakcja postanowiła przyznać dwa i Liceum im. Władysława Jagiełły w czasie drugiej Ordery Nestorii, dla historyka i dla poety. Dla ludzi, wojny światowej” oraz znaczący udział w publika- którzy swoje cenne działania realizują poza pracą cjach zbiorowych „Byliśmy sercem wsi” i „Krasny- zawodową. Gratuluję nagrodzonym, a Państwa, staw wczoraj i dziś”. Wyróżniony zostaje także za Drodzy Czytelnicy, w imieniu redakcji zapraszam podejmowane liczne inicjatywy patriotyczne i oby- do lektury. watelskie dotyczące historii i teraźniejszości ziemi Andrzej D. Misiura krasnostawskiej.  Historia Śladami krasnostawskich bonifratrów

Zbigniew Atras gułą znikania, zachowała się tylko środkowa część malowidła, a jego prawa strona, niegdyś ukazują- Sladami krasnostawskich ca prawdopodobnie wygląd dawnej katedry, uległa bonifratrów czyli zapiski zatarciu. Krasnostawskie zakony: augustianie (470 lat pobytu w mieście), bonifratrzy (co najmniej 154 z wyprawy do Hańska lata pobytu), jezuici (88 lat), przepadli razem z do- Lektura krótkiego artykułu pt. „Bonifra- kumentacją swojej działalności, a przecież szczy- trzy w Krasnymstawie” autorstwa ks. Henryka cili się posiadaniem dużych i przykładnie prowa- Kapicy, zamieszczonego w 31. numerze pisma dzonych archiwów i bibliotek klasztornych. Dawne parafialnego „Boże Sieci” mocno mnie przygnę- kościoły: na Grobli, cmentarny i bonifratrów - czy biła zamieszczonym tam stwierdzeniem o braku naprawdę istniały - trudno uwierzyć, bo w jaki spo- dokumentów pozwalających na szersze opisanie sób mogły zniknąć tak bez śladu. I jak tu nie dać działalności zakonu. Zawsze miałem nadzieję, że wiary wszelkim teoriom spiskowym, gdy nie moż- w archiwach kościelnych praca tego zakonu jest na znaleźć najmniejszego rysunku czy obrazu tych dobrze udokumentowana. Mój pesymistyczny budowli. Chyba, że racje mają wyznawcy teorii nastrój pogłębił jeszcze bardziej Mariusz Kargul, bardziej współczesnej, wysuwający coraz śmielej który w swoim kolejnym wierszu pt. „Sonda K”, tezę, że historia miasta zaczęła się 20 lat po ostat- z cyklu utworów zawierających widoki prawdziwe, niej wojnie wraz z budową fermentowni tytoniu, ce- czyli te, które zobaczymy po założeniu na nos do- ramiki, proszkowni, zakładów odzieżowych „Cora”, kładnie przetartych okularów o dużej skali powięk- bloków spółdzielni mieszkaniowej, obwodnicy i or- szenia, ukazał kolejny, szokujący obraz mojego ganizacją Krasnostawskich Chmielaków. Według kochanego miasta. Jeszcze raz potwierdziła się ich założeń, wcześniej prawdopodobnie nie było reguła obowiązująca już chyba na stałe w histo- tu nic poza luźną, nieuporządkowaną i nieliczną rii Krasnegostawu, że wszystko to, co było ważne zabudową, a szukanie jakichś dokumentów, zabyt- i znaczące dla tego miasta, co je wyróżniało i pod- ków czy też podziemi to drążenie dziury w całym. nosiło jego rangę, przepadło i nie pozostawiło po Być może to prawda, jednak mnie, historyka hob- sobie żadnych śladów. Natomiast, to, co świadczy bystę takie postawienie sprawy po prostu przera- o jego zaściankowości i prowincjonalności - trwa ża. Nie można się jednak poddawać, dlatego cho- mocno, niewzruszenie i jeszcze się rozwija. Jak to dzę dalej i pytam o księgi z zakonnych bibliotek, możliwe, nie wiem i nie potrafię tego wytłumaczyć. o informacje i dokumenty, nawet o legendy. Tra- Królewski zamek, jeden z nielicznych w polskich fiam jednak najczęściej na wysoki mur obojętności miastach koronnych znikł i nikt nie wie nawet jak i słyszę jedyną, znaną mi od dawna odpowiedź naprawdę wyglądał. Taka drobnostka - murowany - nic nie ma, nic nie wiemy, choć odpowiadający zamek, wziął i przepadł. Gdy w innych miastach często wiedzą lub domyślają się, gdzie mogą leżeć powstawały panoramy, widoki, rysunki i obrazy do- poszukiwane źródła informacji, bo ja też myślę, że kumentujące wygląd ówczesnych polskich grodów, znam to miejsce, lecz nie wiem jakim sposobem w Krasnymstawie, siedzibie biskupów, starostów otworzyć sobie te zamknięte drzwi. wywodzących się z najznakomitszych polskich ro- Odczuwane przygnębienie powoli przecho- dów, uczelni wyższej o wysokim poziomie kształ- dziło i w czasie następnych dni mój wyostrzony cenia, narastała biała plama zapomnienia, tak jak słuch starał się wyławiać z otoczenia słowa klu- by tu nikt nie wiedział o istnieniu rysunku i malar- czowe. Początkowo nie trafiałem na nic ciekawe- stwa. Krasnostawska katedra diecezji chełmskiej go, lecz któregoś dnia z koleżeńskiej rozmowy wy- - drobnostka - tylko 300 lat istnienia, i nikt nie wie chwyciłem dwa ważne słowa: ołtarz i Hańsk. Jak jak naprawdę wyglądała, choć przecież na jej tro- mogłem o tym nie pomyśleć, znając przecież ten nie zasiadało kilku późniejszych prymasów, a paru temat?! Tak, to jest trop i to dobry! Na to czeka- biskupów uchodziło za mecenasów sztuki. Nawet łem. Mam ślad i za nim podążam. A wiedzie on do na odnowionym fresku znajdującym się w zakrystii Hańska - średniej wielkości osady gminnej z liczbą kościoła św. Franciszka Ksawerego, zgodnie z re- około 1000 mieszkańców, leżącej w południowej  Historia Śladami krasnostawskich bonifratrów części powiatu włodawskiego. Są to tereny, które One to właśnie zostały zabrane z Krasnegostawu jeszcze w XIX wieku zamieszkiwała w przeważa- i wywiezione do nowej, drewnianej cerkwi unickiej jącej mierze ludność wyznania grekokatolickiego, w Hańsku. Oprócz ołtarzy wywieziono wykonaną czyli unici. Daty budowy pierwszej cerkwi w Hań- z piaskowca figurę Najświętszej Panny Maryi Nie- sku nie znamy, ale jest ona wzmiankowana już pokalanie Poczętej. Zabrano też inne elementy w 1564 roku. Wiemy też z całą pewnością, że wyposażenia tego kościoła jak balustradę sprzed była to budowla drewniana. Jak podają źródła cer- ołtarza głównego, kamienną chrzcielnicę, baroko- kiewne, ta właśnie cerkiew spłonęła w roku 1796 wy krucyfiks i szaty liturgiczne, a wszystko to trafiło lub 1797, a być może były to dwa pożary, rok po w 1816 roku (lub być może już w 1800 roku, jak roku. Dlatego w następnych latach podjęto trud podają źródła cerkiewne), jako dar Kościoła ka- budowy nowej, także drewnianej cerkwi unickiej. tolickiego do nowo wybudowanej cerkwi unickiej W jednych źródłach podany jest rok 1798, w innych w Hańsku. Moje podejrzenia idą jeszcze dalej, - 1816 jako data jej wzniesienia. Jednocześnie a są spowodowane pytaniem, dlaczego w 1882 z budową postanowiono zmienić urządzenie cer- roku, czyli po 66 latach od zbudowania, przecież kwi, z typowo prawosławnego na styl unicki. Dla- jeszcze całkiem nową, drewnianą cerkiew unicką tego nowa cerkiew unicka w Hańsku potrzebowała w Hańsku rozebrano, a na jej miejsce zbudowa- wyposażenia. Okazja do jego zdobycia nadarzy- ła się w oddalonym o około 60 kilometrów Kras- nymstawie, gdzie miasto opuszczali ostatni bracia zakonu bonifratrów. Po 154 latach pobytu w Kras- nymstawie bonifratrzy pozostawili swój nieźle wy- posażony kościół, klasztor i szpital. Czy był to, jak podaje K. Stołecki, stary kościół Świętego Ducha na Grobli, czy też (na co jeszcze brak niepodwa- żalnych dowodów) fundowany specjalnie dla boni- fratrów drewniany kościół Świętego Krzyża znaj- dujący się gdzieś przy murze w zachodniej części miasta - nie wiadomo. Jedno jest pewne, świątynia została opuszczona, a jej stan był nieciekawy i na- dawał się tylko do rozbiórki (w przypadku kościoła Świętego Ducha na Grobli), lub jeszcze całkiem zadawalający i nadający się nawet do przeniesie- Kościół w Hańsku. Dawna cerkiew nia i wykorzystania w innym miejscu, jeżeli chodzi o kościół Świętego Krzyża. no kolejną, tym razem już murowaną cerkiew prawosławną (przypomnijmy, że w 1875 roku na- stąpiła kasata unii i powrót prawosławia). Czyżby wzniesiona cerkiew przez te 66 lat tak bardzo się zestarzała? Osobiście wysuwam śmiałą hipotezę (choć nie odnalazłem dotychczas jej historyczne- go potwierdzenia), że ołtarze, figura i wymienione wcześniej przedmioty nie były jedynymi elementa- mi krasnostawskiego kościoła Bonifratrów, wywie- zionymi do Hańska. Może to zabrzmi fantastycz- nie, ale być może z Krasnegostawu przeniesiono Ołtarze z kościola Bonifratrow w Krasnymstawie cały 160-letni, drewniany kościół Bonifratrów, który W jednym i drugim przypadku w całkiem najpierw rozebrano, a później na nowo odbudowa- dobrym stanie było wyposażenie opuszczonego no w Hańsku. 160 lat to przecież nie jest duży wiek kościoła, a zwłaszcza jego trzy stuletnie ołtarze. dla tego typu budowli. Wiemy z całą pewnością, że  Historia Śladami krasnostawskich bonifratrów rozbiórki kościoła Świętego Krzyża w Krasnymsta- Tak więc krasnostawskiego kościoła Boni- wie dokonali Austriacy, a znając ich zamiłowanie fratrów już nie uratujemy i to bez względu na to, do spieniężania wszystkiego, co możliwe, podej- czy został rozebrany przez Austriaków i tak skoń- rzewam, że sprzedali drewniane elementy boni- czył swoje dzieje, czy też sprzedano go do Hań- fraterskiej świątyni do Hańska. Wyglądu kościoła, ska, a później do Siedliszcza, ale możemy przyj- jak to zwykle bywa w przypadku Krasnegostawu rzeć się dokładniej ocalałym ołtarzom, kamiennej oczywiście nie znamy, jednak jest pewne, że był figurze Panny Maryi i innym zachowanym elemen- to typowy, drewniany kościół katolicki, jakich wie- tom wystroju zdobiącym niegdyś jego wnętrze. le powstało w Polsce w połowie XVII wieku. O ile Główny ołtarz i dwa boczne, w stylu późnobaroko- unitom katolicki wygląd cerkwi już nie przeszka- wym wykonał około roku 1716 Szymon Słowikow- dzał, mieli przecież nawet nasze ołtarze wewnątrz ski - krakowski malarz cechowy i pozłotnik. Ołtarze swojej świątyni, to dla prawosławnych było to nie są utrzymane w jasnej kolorystyce, z prostymi, do przyjęcia. Dlatego 66 lat później, już po kasacie pojedynczymi, lekko marmurkowanymi kolumna- unii, prawosławne duchowieństwo nakazało roz- mi po bokach. Być może całe ołtarze były niegdyś biórkę drewnianej, unickiej cerkwi o tak katolickim marmurkowane, a w następnych latach przykryte wyglądzie (jeżeli był to dawny kościół krasnostaw- jasną farbą. Ołtarz główny, murowany pw. Pod- skich bonifratrów) i wybudowało nową, istniejącą wyższenia Krzyża Pańskiego, z dużym rzeźbio- do dzisiaj murowaną cerkiew w Hańsku. O ile sam nym kiotem (częścią górną ołtarza) o wymiarach 6 arszynów wysokości i 5 arszynów szerokości (1 arszyn = 0,71 m), ozdobiony jest na szczycie glorią promienistą i gołębicą Ducha Świętego, oraz główkami puttów wśród obłoków i wazonami w zwieńczeniu. W polu głównym ołtarza, w boga- to zdobionej złotej ramie, na ciemnoczerwonym tle umieszczony jest rokokowy krucyfiks, datowa-

Kamienna chrzcielnica drewniany kościół uległ wówczas zniszczeniu, choć niektóre źródła podają, że z pozyskanego mate- riału wybudowano kościół-cerkiew (piszę tak, bo fundator tuż po wybudowaniu świątyni przeszedł Rokokowy krucyfiks Polejowskiego z rodziną na wyznanie unickie) w Siedliszczu nad Wieprzem, która w latach późniejszych spłonęła ny na 3 tercję XVIII wieku, który został wykonany i nie ma dziś po niej śladu, to trzy bonifraterskie w warsztacie rzeźbiarza lwowskiego Macieja Po- ołtarze, figura Panny Maryi, kamienna chrzcielnica lejowskiego. Postać ukrzyżowanego Jezusa w ko- i krucyfiks do dziś zdobią dawną cerkiew będącą ronie cierniowej i złoconej przepasce na biodrach, obecnie kościołem rzymskokatolickim pod wezwa- wykonana w naturalnej wielkości jest tak bardzo niem św. Rajmunda w Hańsku. rzeczywista, że aż trudno oderwać od niej oczy. Krucyfiks jest chyba najbardziej wartościowym  Historia Śladami krasnostawskich bonifratrów artystycznie dziełem sztuki z całej, zachowanej o jego uznanej randze, a być może nawet o tym, grupy zabytków pochodzących z Krasnegosta- że kiedyś obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem był uro- wu. Ołtarz główny posiadał rokokowe skrzydła czyście koronowany w naszym mieście. Dlatego boczne (skrzydlice) o kształcie wrzecionowatym, powinien nam być bliski i wzorem Zamościa, czy zakończone ślimakowato, przedstawiające moty- też Wilna mamy prawo uważać go za Krasnostaw- wy roślinne. Części te, niestety, nie zachowały się ską Matkę Boską Bonifratrów. W ołtarzu prawym i w czasie przeprowadzonej konserwacji zostały hańskiego kościoła nie zachował się pierwotny wykonane ich kopie, które nie są aktualnie ekspo- obraz św. Mikołaja w tiarze biskupów katolickich, nowane. W zwieńczeniach ołtarzy bocznych znaj- i obecnie znajduje się tam obraz św. Antoniego po- dują się rzeźby puttów, ślimacznice i analogiczne chodzący z czasów już nam współczesnych. wazony jak w ołtarzu głównym. W polu głównym oł- Z opisów cerkiewnych pochodzących 1887 tarza lewego umieszczony jest obraz Matki Boskiej roku wynika, że w pewnym okresie czasu, po ka- z Dzieciątkiem, wzoru piekarskiego, z pierwszej sacji Kościoła unickiego, oba ołtarze boczne zo- połowy XVIII wieku z rytym i malowanym srebrem stały ustawione po bokach wykonanego wówczas i złotem tłem i sukienką, oraz z nałożonymi niegdyś, ikonostasu, jako jego przedłużenie. W latach póź- metalowymi, srebrzonymi i złoconymi koronami niejszych na ołtarz powróciła już tylko ikona Matki z tegoż czasu. Koronowany obraz Matki Boskiej Boskiej, a obraz św. Mikołaja gdzieś zaginął. Być jest chyba najcenniejszą pamiątką po krasnostaw- może trafił do najstarszego w Polsce klasztoru skich bonifratrach. Przypomnijmy, że w kościołach prawosławnego jakim jest monaster św. Onufrego bonifratrów znajdował się zawsze obraz Maryi w Jabłecznej, dokąd zostały wywiezione pozosta- z Dzieciątkiem - patronki zakonu. W wielu miej- łe ikony z rozebranego ikonostasu. Wymieniony opis cerkiewny podaje, że ołtarz główny zdobiły niegdyś dwie wspaniałe rzeźby ustawione w bocz- nych częściach ołtarza, na specjalnych piedesta- łach. Pierwsza - proroka Mojżesza trzymającego w ręku węża wywyższonego na pustyni, na której umieszczona była sygnatura Szymona Słowikow- skiego, twórcy wszystkich ołtarzy, i druga - św. Jó- zefa trzymającego na lewej ręce Dzieciątko Jezus, w prawej zaś - zakwitłą laskę Aarona. Dziś już tych rzeźb nie ma, a co się z nimi stało - nie wiadomo. W 1878 roku, za zgodą ówczesnego biskupa lubel- skiego, z powodu zniszczenia rozebrano mensy, czyli dolne części bocznych ołtarzy i obecnie tyl- ko ich górne elementy ustawione są we wnękach ściennych kościoła w Hańsku. Dopasowując ołta- rze boczne do wielkości tych wnęk dokonano kilku przeróbek, jak przycięcie części górnego gzymsu Krasnostawska Matka Boska Bonifratrów aż do samej listwy z ornamentami, przez co zmie- scach obrazy te zasłynęły cudami i nazywano niło się ustawienie ślimacznic, a zwłaszcza wazo- je obrazami Matki Boskiej Bonifratrów. Tak było nów, które obecnie wyglądają jak doczepione i nie w Wilnie, Zamościu i wielu innych bonifraterskich współgrają z całością. Zachowała się na szczęście kościołach w Polsce. Taki obraz był też w kościele (choć nie jest obecnie eksponowana w kościele) Świętego Krzyża oo. bonifratrów w Krasnymsta- bogato rzeźbiona, późnobarokowa balustrada sto- wie, a dziś możemy go oglądać w bocznym oł- jąca niegdyś przed ołtarzem głównym. Wykonana tarzu kościoła w Hańsku. Nie znamy przekazów została około 1716 roku przez Szymona Słowi- o jego cudownym działaniu, ale umieszczone nie- kowskiego i pochodziła także z dawnego kościoła gdyś, wspomniane już pozłacane korony świadczą Bonifratrów w Krasnymstawie. W świątyni znajduje  Historia Śladami krasnostawskich bonifratrów się też przywieziona z Krasnegostawu barokowo- co ujrzymy uraduje serce każdego krasnostawia- klasycystyczna chrzcielnica wykonana z piaskow- nina. Takim to sposobem w niezbyt odległym Hań- ca i pochodząca z końca XVIII wieku oraz wiszący sku możemy obejrzeć dziś największe i najcenniej- w zakrystii, barokowy krucyfiks prowincjonalny z 1. sze pamiątki po prawie 160-letnim pobycie zakonu poł. XVIII wieku. Zachowały się także dwa ornaty bonifratrów w Krasnymstawie i po ich dawnym z 1. i 2. połowy XVIII wieku. Pierwszy - z kolum- kościele Świętego Krzyża. Szkoda, że znajdują się ną z atłasu broszowanego, zapewne francuskiego one w Hańsku, a nie w naszym mieście, z drugiej oraz bokami z aksamitu prążkowanego i drugi - jednak strony może to dobrze, bo dzięki temu nie z kolumną haftowaną i aplikowaną oraz bokami zniknęły i mogłem je dzisiaj przedstawić. z brokatu broszowanego. Przed kościołem w Hań- Zamojskich czytelników „Nestora” zapewne sku ustawiona jest figura Najświętszej Panny Ma- zainteresuje fakt, że także za sprawą Austriaków, ryi Niepokalanie Poczętej wykonana z piaskowca na dzwonnicy kościoła w Hańsku zawisł dzwon w pierwszej połowie XVIII wieku, która - według pochodzący z nieistniejącego już kościoła ormiań- przekazów - także zdobiła niegdyś nieistniejący skiego w Zamościu, a który został odlany w 1761 już kościół Świętego Krzyża w Krasnymstawie. roku w Brzezanach. Ze względu na zachowane Wszystkie wymienione zabytki trafiły tu z Kras- krasnostawskie zabytki, wszystkich bardzo na- negostawu i choć dzisiaj nieco zmienione przez mawiam do podążania moim tropem do Hańska, dopasowanie ich wielkości do potrzeb tutejszego niczym ciekawym szlakiem turystycznym, zwłasz- kościoła i z brakującymi częściowo elementami, to cza przy okazji letnich wyjazdów nad jezioro Bia- jednak cieszy, że przetrwały do naszych czasów. łe. Gorąco polecam, by w czasie podróży zboczyć na krótko z głównego traktu i odwiedzić kościół w Hańsku. Tam warto obejrzeć na własne oczy te, jakże ciekawe dla każdego krasnostawianina oraz bliskie sercu zabytki naszej przeszłości. Zapew- niam, że przeżycie jest duże i niejednemu z nas łza zakręci się w oku. Na dowód przytoczę słowa mojej znajomej, gdy pierwszy raz zobaczyła zdję- cia krasnostawskich zabytków znajdujących się w Hańsku. Napisała wówczas: „Nie mogę się na- patrzyć, jakie to przepiękne. Niepozorny kościółek, a w środku takie arcydzieła. Chrystus, przepra- szam za sformułowanie, jak żywy, piękny mężczy- zna. Maryja jakby przytłoczona tym bogactwem, ale misteria wykonania robi wrażenie. Nie mogę wyjść z zachwytu. A jak sobie pomyślę, że to było w Krasnymstawie to mnie taki smutek ogar- nia. Przecież to ułamek skarbów jakie tu były, ale Figura Matki Bożej świadczący, że miejsce, w którym żyjemy, musiało Obecnie w kościele w Hańsku można obej- być „potężne”… Już wiem, gdzie wybiorę się na rzeć wszystkie trzy ołtarze z przepięknym krucyfik- wycieczkę w weekend”. - do czego i Państwa go- sem i obrazem Matki Boskiej, kamienną chrzcielni- rąco namawiam. cę i figurę Panny Maryi ustawioną przed kościołem, Zbigniew Atras prawdopodobnie na miejscu poprzedniej, drewnia- nej cerkwi unickiej. Nie zobaczymy zapewne znaj- 1. Katalog zabytków sztuki w Polsce tom VIII Woje- wództwo lubelskie, zeszyt 18 włodawski. dującej się gdzieś na plebanii, starej i zniszczonej, 2. Strony internetowe www.hansk.info i www.gokhansk.pl niestety, balustrady oraz prawdopodobnie złożo- 3. Szidickij W., „Istoriko-statisticzeskoje opisanie cerkwi nych w zakrystii kościoła, zabytkowych ornatów i prichoda Gansk”, Chołmsko-Warszawskij Jeparcial- i wiszącego na ścianie małego krucyfiksu, ale i to, nyj Westnik, 1887.  Historia Proboszczowie uniccy w Łopienniku Ruskim

Elżbieta Przebirowska czyły też braku dbałości o gospodarstwo i trwo- nienia majątku parafialnego. Wszystko to było Proboszczowie uniccy spowodowane pijaństwem, które trwało od czasu, w Łopienniku Ruskim gdy duchowny był proboszczem w Stężycy. Jego stary ojciec Stefan nie mógł znieść tej sytuacji i przychodził upominać syna do cerkwi - zdarzały się Parafia unicka w Łopienniku Ruskim istnia- bijatyki i szarpanina między nimi na dziedzińcu koś- ła już prawdopodobnie w wieku XVII (unię na ziemi cielnym. Ponieważ upomnienia biskupa nie poma- chełmskiej wprowadzono w 1596 r.). Nie znalezio- gały, Józef Anchimowicz został odesłany z parafii do no jednak żadnych przekazów pisanych na temat seminarium w Chełmie na sześć miesięcy „po wy- duchownych zajmujących się nią w tym okresie. korzenienie złych nałogów i postępków” pod groźbą Był to czas wojen i znacznych niepokojów, para- suspensy w trybie natychmiastowym. Przed wyjaz- fie były nieliczne i często nie posiadały własnych dem nakazano mu, aby odesłał z plebanii kobietę, duchownych. z którą żył bez ślubu, dając zły przykład wszyst- Nazwisko pierwszego proboszcza Łopien- kim wiernym. Ksiądz do parafii w Łopienniku już nika pojawia się w dokumentach z początku XVIII nie powrócił. wieku. Dnia 25.05.1715 r. starosta mszczonowski Po nim w parafii działali Józef Tarnawa Mikołaj Prażmowski, posesor dóbr łopiennickich, Malczewski - archidiakon katedry chełmskiej które jego rodzina otrzymała za zasługi wojenne i Walenty Oraczewski. To ten ostatni zaczął walkę od króla Jana Kazimierza w 1664 r. potwierdził do- sądową z dworem o dziesięcinę. nację królewską dla parafii Łopiennik Ruski prez- Kolejnym proboszczem został ksiądz An- biterowi Szymonowi Jachimowiczowi (Anchimo- toni Kuryłowicz. Urodzony w 1749 r., został wy- wiczowi). święcony przez bpa chełmskiego Maksymiliana Kolejnym proboszczem był Stefan Anchi- Ryłę w 1779 r. Był doktorem filozofii. Z wizytacji mowicz. Wymieniony został w wizytacji biskupiej odbytej w 1794 r. wynikało, że był dobrym gospo- z 1736 r., w której określono stan cerkwi i gospo- darzem parafii i duszpasterzem. Przyczynił się do darstwa należącego do niej jako zły. Duchowny wyremontowania wszystkich budynków należą- musiał być bardzo dobrym gospodarzem, bo przej- cych do kościoła. Postawił nowy folwark z szopami mując parafię w bardzo złym stanie, postawił ją i oborą. Wybudował z własnych funduszy nową w ciągu kilkunastu lat „na nogi”. Rozbudował i wy- plebanię. Bardzo dbał o liturgię i skrupulatne pro- remontował kościół i zabudowania gospodarskie. wadzenie ksiąg parafialnych. Wprowadził zwyczaj Wybudował też dom drewniany przy gościńcu trzymania do chrztu chłopskich dzieci przez swoją stężyckim (izba biała z przykramerkiem i sienia- żonę i córki. Po objęciu parafii podjął się uregulo- mi) z przeznaczeniem dla duchownych w stanie wania jej spraw majątkowych. W 1789 i 1791 roku spoczynku. Zadbał o to, aby nadanie dla cerkwi ło- prowadził procesy w sądzie grodzkim krasnostaw- piennickiej potwierdził król August III, co ten uczynił skim przeciwko dworowi - obydwa z dzierżawcą w 1748 r. Odchodząc na emeryturę w 1768 r., po- królewszczyzn Eligiuszem Prażmowskim, starostą starał się, aby parafię po nim otrzymał jego syn Jó- mszczonowskim. Pierwszy z nich był o bezpraw- zef Anchimowicz, urodzony w 1739 r. proboszcz ne pobieranie od chłopów dziesięciny snopowej w pobliskiej Stężycy. Nastąpiło to z nadania króla należnej kościołowi w Łopienniku Ruskim, drugi Stanisława Augusta w 1769 r. o naruszenie stanu posiadania (o staw kościelny). Wizytacja z 16 lutego1774 r. przeprowa- Prażmowski nie jest mu dłużny - w 1794 r. skarży dzona przez Faustyna Kaubę ujawniła wiele uchy- Antoniego Kuryłowicza o podburzanie poddanych bień w parafii Łopiennik Ruski. Wizytator twier- do braku posłuszeństwa wobec dziedzica. Pro- dził, że paroch Józef Anchimowicz nie odprawia boszcz spór majątkowy przechylił na stronę para- mszy niedzielnych i nie udziela swoim wiernym fii. Uzyskał wyrok w Sądzie Szlacheckim Krakow- sakramentów. Duże niedociągnięcia były również skim w 1804 r., który został potwierdzony w 1807 r. w prowadzeniu ksiąg kościelnych. Zarzuty doty- w Najwyższym Trybunale Sądu Szlacheckiego  Historia Proboszczowie uniccy w Łopienniku Ruskim

Lubelskiego o potwierdzenie dziesięciny snopowej niej parafia miała otrzymywać zamiast dziesięciny z żyta wynoszącej kopę żyta z ćwierci łana dla pa- w naturze, ekwiwalent pieniężny. Przyczynił się do rafii unickiej. Mimo spisania konsygnacji gruntów odzyskania przez parafię ważnych dokumentów przez komornika, bardzo ciężko było tę dziesięcinę znajdujących się w archiwach kościelnych w Cheł- od dworu wyegzekwować. mie. Jego najstarszy syn Deodat Smoleniec, bę- Antoni Kuryłowicz miał żonę Teodozję dący pisarzem konsystorza chełmskiego odnalazł i sześcioro dzieci - jednego syna i pięć córek. Dwie i wykonał uwierzytelnione kopie dla parafii. z nich, Tekla i Agnieszka zostały wydane za mąż za szlachciców, Marianna za księdza Ignacego Drzewińskiego proboszcza w Chełmcach. Syn Teodor, także ksiądz unicki, został proboszczem Dołhobyczowa. Antoni Kuryłowicz zmarł w 1818 r. w Ło- pienniku Ruskim, pochowany został na starym cmentarzu przy cerkwi w Łopienniku. Po uregu- lowaniu spraw majątkowych, jego żona Teodozja Kuryłowiczowa wyszła w 1821 r. za mąż za Tadeu- sza Krypiakiewicza, który był proboszczem greko- katolickim w Lipinach gm. Drelów. Po śmierci proboszcza zarządcą parafii zo- stał powołany ojciec Victor Kochaczewski, bazy- lianin z Zamościa. Prowadził on parafię do czasu powołania nowego proboszcza. Pomagał też wdo- Nagrobek Katarzyny z Narodosławskich, Smoleniec wie odzyskać pieniądze za budynki postawione na Proboszcz był żonaty z Heleną Katarzyną własny koszt przez Kuryłowiczów. z Narodosławskich, pochodzącą z rodziny unickich W 1820 r. na stanowisko nowego probosz- duchownych. Posiadali sześcioro dzieci. Jedna cza został powołany Leon Spytka Smoleniec. z córek zmarła we wczesnym dzieciństwie, młod- Urodzony w 1787 r. w Królestwie Polskim. Wywo- szy syn Antoni ur. 1821 r. - wraz z matką Katarzyną, dził się ze stanu duchownego. Jego brat, Bazyli podczas narodzin. Córki zostały wcześnie wydane Smoleniec, dziekan horodelski (ur. ok. 1770 r., zm. za mąż: Anna w r. 1830 za Andrzeja Waszkiewi- 1848 r.) kształcił się w szkołach świeckich Zamoś- cza, alumna seminarium chełmskiego, przyszłego cia, potem pobierał nauki w seminarium duchow- duchownego unickiego, Rozalia w 1833 r. za Jó- nym lwowskim, gdzie odebrał święcenia w 1803 zefa Mareckiego, weterynarza wojskowego, Zofia r. Leon Smoleniec przeszedł taką samą drogę w r. 1836 za Jana Bartkiewicza alumna seminarium edukacyjną. Wykształcenie początkowe pobierał chełmskiego. Leon Smoleniec zmarł 1.10.1862 r. w Zamościu, gdzie ukończył filozofię, następnie w Łopienniku. Został pochowany na cmentarzu kształcił się w seminarium duchownym lwowskim, przycerkiewnym obok swojej żony i dwojga dzieci. gdzie przyjął święcenia kapłańskie w 1812 r. Był Jego syn, Bogdan Smoleniec, były profesor semi- dziekanem krasnostawskim, członkiem konsysto- narium duchownego w Chełmie, zostanie kolejnym rza diecezjalnego, a także kanonikiem kapituły proboszczem w Łopienniku. chełmskiej. Powiększył stary cmentarz w Łopien- Od 1862-1864 r. administratorem parafii niku i wyznaczył ziemię pod nowy w 1862 r., ale Łopiennik został ojciec Aleksander Koncewicz, nie został on wtedy założony. Czynił starania, by bazylianin, który zarządzał i administrował nieod- zbudować we wsi nową, murowaną cerkiew. Po- ległą parafią Żulin. mysł jednak upadł z braku odpowiednich fundu- Bogdan (Deodat) Smoleniec ur. 24.02.1813 r. szy. Dopiero w 1835 r. udało się zawrzeć ugodę w Czułczycach, syn Leona Smoleńca i Heleny w sprawie dziesięciny, rozwiązującą spór ze dwo- Katarzyny z Narodosławskich, uczęszczał do se- rem (dzierżawcą Xawerym Prażmowskim). W myśl minarium duchownego w Warszawie, gdzie został  Historia Proboszczowie uniccy w Łopienniku Ruskim wyświecony na kapłana w 1838 roku. Po studiach Żoną Deodata była Apolonia Smoleniec, został skierowany do pracy w seminarium du- z którą miał dziewięcioro dzieci. Siedmioro z nich chownym w Chełmie. Od 1838 r. do 1863 r. był przeżyło swojego ojca. Było to 6 córek i jeden profesorem teologii w seminarium diecezjalnym syn. Trzy pełnoletnie córki zostały natychmiast po chełmskim i egzaminatorem diecezjalnym. Spra- śmierci ojca wydane za mąż: wował wiele różnorakich funkcji poza seminarium. Paulina, za Konstantego Szulakiewicza - nowego Od 1838 do 1842 r. był protokólistą konsysto- proboszcza w Łopienniku, rza chełmskiego, od 1846 do 1863 r. - pisarzem Józefa, za Jakuba Lipowskiego - proboszcza Orte- konsystorza. Był prałatem i archidiakonem ka- la Królewskiego na Podlasiu, tedry chełmskiej. Pełnił funkcję administratoraw Luba, za Platona Wereszkę, wdowca, proboszcza Kamieniu w latach 1841-1861 i w Czerniejewie w pobliskim Kaniem. w latach 1842-1856. W 1846 r. został mianowany Trzy młodsze córki do czasu uzyskania kanonikiem honorowym, a w 1854 r. - kanonikiem przez rodzinę emerytury po ojcu mieszkały z mat- katedralnym. Znany z wybitnych zasad katolickich. ką w Łopienniku. Były to Michalina (ur. w 1851 r.), Nominowany przez bpa Jana Mikołaja Kalińskie- Apolonia (ur. w 1853 r.) i Stanisława (ur. 1860 r.) go w 1863 r. na oficjała i wikariusza generalne- Jedyny syn proboszcza Lew Smoleniec (ur. 1858 r.) go diecezji chełmskiej. Gdy 18.12.1863 r. biskup uczęszczał do gimnazjum w Chełmie. Jako jedyny udał się do Warszawy na wezwanie namiestnika z rodzeństwa był kształcony, co było w owym cza- Królestwa, tymczasowo oddał w jego ręce, jako sie w rodzinach unickich normą. osobie najbardziej zaufanej, władzę biskupią. W 1864 r. został usunięty ze stanowiska profesora w seminarium chełmskim na przymusową emery- turę pod groźbą zsyłki na Syberię. Dokonał tego książę Czerkawski dążący do rusyfikacji uczelni. Oficjalnie sam zrezygnował ze wszystkich funkcji w seminarium i w konsystorzu greckokatolickim ze względu na zły stan zdrowia dnia 9 grudnia 1864 r. Ponieważ oszukano go, dając mu tylko połowę należnej emerytury, jego sytuacja majątkowa była dość trudna. Za wstawiennictwem wielu przychyl- nych mu osób, otrzymał nominację na probostwo w Łopienniku Ruskim w dniu 27.08.1864 r. Jedno- cześnie został administratorem parafii w Stężycy. W czasach, gdy był notariuszem konsystorza gre- kokatolickiego w Chełmie, skopiował i odtworzył wszystkie ważniejsze dokumenty donacyjne oraz potwierdzające nadania dotyczące kościoła w Ło- Wejście na nowy cmentarz - Łopiennik Ruski pienniku. Napisał książkę „Paschalia chrześcijań- ska, to jest: O kalendarzach chrześcijańskich i ob- Ostatnim proboszczem łopiennickim był rachowaniu dnia wielkanocnego... Warszawa, druk pochodzący z rodziny księży unickich Konstanty J. Jaworskiego, 1860 r. Szulakiewicz. Jego ojcem był Bazyli Szulakiewicz Proboszcz pod koniec życia był bardzo - pisarz w diecezji chełmskiej. Konstanty został schorowanym człowiekiem. Rok przed śmiercią mianowany na parafię w Łopienniku 04.02.1870 r. zrezygnował z administrowania parafią w Stężycy, W sierpniu 1870 r. poprosił o zgodę na założenie ponieważ nie mógł podołać jako kapłan wszystkim nowego cmentarza, bo na starym brakowało od obowiązkom wobec wiernych. Zmarł 28.07.1869 r. dawna miejsca na pochówki. Uzyskał ją w grudniu w Łopienniku i tam został pochowany na starym 1879 r. Za jego kadencji, w 1875 r. na ziemi chełm- cmentarzu przykościelnym. skiej została zlikwidowana unia. Ksiądz Szulakie- 10 Historia Perła architektury neogotyckiej wicz pozostał na swoim stanowisku, co oznaczało, Jerzy Weremko że przyjął prawosławie. Na ten krok decydowało się wielu księży unickich. Podejmowali go nie tyl- Perła architektury ko ze względu na przekonania religijne. Dużą rolę neogotyckiej w powiecie w ich decyzjach odgrywała ekonomia. Duchowni uniccy mieli duże rodziny i rzadko posiadali osobi- krasnostawskim sty majątek. Ich wykształcenie też często pozosta- Podróżni, którzy przemierzają trasę - wiało wiele do życzenia. Trudno byłoby im znaleźć Zamość, w połowie drogi mogą podziwiać pięknie zatrudnienie wystarczające do utrzymania siebie ukształtowany teren i zatopioną pomiędzy wzgó- i dużej rodziny poza stanem duchownym. Żoną rzami strzelistą budowlę sakralną. Zapewne wie- lu zadaje pytanie, jak to możliwe, że w niewielkiej miejscowości, mogła powstać tak okazała świąty- nia? Odpowiedź nie jest wcale prosta, ponieważ na decyzję o jej wzniesieniu wpłynęło szereg czyn- ników natury religijnej, politycznej i społecznej. Oczywiście tą przepiękną budowlą o impo- nujących rozmiarach jest kościół pod wezwaniem św. Bartłomieja w Łopienniku. Na uwagę zasługuje także postać wybitnego architekta Józefa Piusa Dziekońskiego, który wykonał projekt tej świątyni. Jako ciekawostkę podam, że na Lubelszczyźnie Płyta nagrobna Pawły Szulakiewicz do czasów współczesnych zachowało się wiele obiektów sakralnych zbudowanych w stylu neogo- Konstantego była Pawla Szulakiewicz z d. Smo- tyckim, które posiadają imponujące rozmiary i nie leniec, córka Bogdana Smoleńca, która zmarła są usytuowane w dużych miastach. Przykładem w Łopienniku w 1889 r. i została pochowana na może być największy w diecezji lubelskiej kościół nowym cmentarzu. w Garbowie oraz nieco mniejszy w Mokrymlipiu, oba zaprojektował J. P. Dziekoński. Po roku 1905, Tekst i fotografie Elżbieta Przebirowska na terenie guberni lubelskiej, jak i w całym zaborze rosyjskim mamy do czynienia ze zjawiskiem wiel- Literatura: kiego bumu na budownictwo sakralne, który daje się jedynie porównać do masowego wznoszenia 1. Dokumentacja działalności naukowej dydaktycznej kościołów w latach 80. XX w. W pierwszym i drugim ks. prof. dr. hab. Hieronima Eugeniusza Wyczaw- przypadku spotykamy się z długotrwałym i plano- skiego OFM za lata 1947-1992. Kalwaria Zebrzy- dowska 1993. wym tłamszeniem wyznania katolickiego - na po- 2. E. Likowski, Dzieje Kościoła unickiego na Litwie czątku XX wieku przez rząd carski, zaś w czasach i w Rusi w XVIII i XIX w., Poznań 1880. PRL-u przez zlaicyzowaną władzę. W momencie, 3. Konsystorz greckokatolicki - zespół 95 - Archiwum kiedy represje ulegały złagodzeniu, społeczeń- Państwowe w Lublinie. 4. Księgi ziemskie krasnostawskie 1793-1796 r., stwo polskie spontanicznie manifestowało swoje 3/19875 - Archiwum Państwowe w Lublinie. przywiązanie do wyznania katolickiego, poprzez 5. Rocznik instytutów religijnych i edukacyjnych w Kró- budowanie nowych świątyń. Z podobnym zjawi- lestwie Polskim, Warszawa 1824. skiem spotykamy się w przypadku budowy kościo- 6. Księga urodzonych w byłej parafii unickiej w Łopien- niku Ruskim 1791-1796 r. - archiwum parafii rzym- ła w Łopienniku. Zapewne ks. Feliks Szeleźniak, skokatolickiej w Łopienniku Nadrzecznym. a wraz nim cały powołany na tę okoliczność ko- 7. USC Łopiennik Ruski 1810-1890, Archiwum Pań- mitet budowlany oraz wszyscy mieszkańcy, obok stwowe w Lublinie. pobudek czysto religijnych, stawiali sobie za cel 8. C. Żochowski, Słownik polskich teologów katolickich. ATK, Warszawa1983. walkę z zaborcą, choćby przez sam fakt wzniesie- nia okazałej świątyni katolickiej. 11 Architektura Perła architektury neogotyckiej

W miarę dokładne odtworzenie okolicz- zawdzięcza ideowym treściom, jakie w XIX wieku ności budowy kościoła, stało się możliwe dzięki łączono ze stylem neogotyckim, a równocześnie zachowanej dokumentacji (głównie w urzędo- jest on wyrazem poszukiwań stylu narodowego wym języku rosyjskim), prowadzonej przez Rząd w architekturze sakralnej. Gubernialny Lubelski, obecnie przechowywanej Pewnych wzorców dla neogotyckiego koś- w Archiwum Państwowym w Lublinie. W niewielkim cioła w Łopienniku można doszukiwać się w naj- stopniu wiedzę wzbogacają materiały zgromadzo- słynniejszym zrealizowanym projekcie kościoła św. ne w archiwum parafialnym. Obok wymienionych Floriana w Warszawie, do którego fasady szcze- źródeł, cennych informacji dostarczają nam krótkie gólnie łudząco podobna jest, choć o wiele skrom- wzmianki o budowie zamieszczone w prasie lubel- niejsza, fasada łopiennickiej świątyni. Występują skiej w latach 1905-1913. także liczne podobieństwa w detalach architekto- nicznych. Projekt kościoła św. Floriana wyłoniony został w konkursie i zapewnił J. P. Dziekońskiemu sławę, która sprawiła, że wiele parafii zapragnęło mieć świątynię równie okazałą. Analogicznie było z projektem kościoła św. Bartłomieja w Łopienni- ku. Są nawet przesłanki, że projekt zrealizowany w Łopienniku przeznaczony był dla znacznie więk- szej miejscowości, ale dzięki zaangażowaniu ks. Szeleźniaka zamiary zostały zmienione.

Kościół w Łopienniku

Kościół neogotycki w Łopienniku pod we- zwaniem św. Bartłomieja został zbudowany w la- tach 1909-1912. Prace wykończeniowo-wyposa- żeniowe, z powodu I wojny światowej i trudności ekonomicznych, przeciągnęły się do początku lat dwudziestych ubiegłego wieku. W maju 1923 roku świątynia została konsekrowana przez biskupa lubelskiego Mariana Fulmana. Wnętrze natomiast uzupełnione było potrzebnymi sprzętami w okresie międzywojennym, jak również po II wojnie świato- Przekrój chóru wschodniego. Projekt Józefa Piusa wej. Na przestrzeni blisko 100 lat kościół wymagał Dziekońskiego z 1907 roku licznych remontów. Największy, gruntowny miał miejsce w latach 1973-75. Okres, na który przypada budowa kościoła, Architektura sakralna końca XIX wieku na- był niezwykle trudny dla katolików zamieszkałych wiązywała do gotyku, który utożsamiano ze „sty- w guberni lubelskiej. Dodatkowo sytuację kompli- lem polskim”, a ze względu na cenzurę nazywa- kowała obecność na tych terenach dawnych gre- no go „wiślano-bałtyckim”. Swoją formę kościół kokatolików, którzy po kasacie unii w 1875 roku 12 Architektura Perła architektury neogotyckiej zostali wcieleni do Cerkwi prawosławnej, co spo- (107,68 m2). Powierzchnia placu przed kościo- wodowało w konsekwencji zahamowanie rozwoju łem wynosiła 3,47 sążni kwadratowych (15,8 m2). parafii katolickiej. Według przepisów władz ce- W kościele było 21,85 sążni kwadratowych (99,47 sarskich, przy takim układzie wyznaniowym, trud- m2), powierzchni użytkowej dla modlących, na któ- no było uzyskać pozwolenie na remont kościoła rej mogło się zmieścić 349 osób, licząc po szes- starego, a wręcz niemożliwa była budowa nowej nastu wiernych na sążeń kwadratowy. Po dodaniu świątyni. osób siedzących w ławkach, kościół mógł pomieś- Szczegółową analizę różnych czynników, cić 381 wiernych. Parafia wówczas liczyła 3 300 które doprowadziły do idei budowy murowanego osób, w tym 2 000 dorosłych. Dane te pochodzą kościoła neogotyckiego w Łopienniku, należy roz- z protokołu tegoż zebrania, który został przekazany począć od roku 1899, kiedy to zrodziła się myśl do naczelnika powiatu Krasnystaw. Parafianie po- rozszerzenia starego kościoła z roku 1827. Waż- woływali się na zbyt małą powierzchnię użytkową nym wydarzeniem dla tej sprawy było przybycie do i prosili o skierowanie inżyniera powiatowego parafii Łopiennik Lacki księdza Feliksa Szeleźnia- w celu sporządzenia kosztorysu rozbudowy. Zda- ka i objęcie przez niego probostwa w roku1898. niem dozoru, potrzebna była suma do 3 000 rubli, Ksiądz Szeleźniak zastał kościół z 1827 która miała zostać zebrana z dobrowolnych skła- roku w bardzo złym stanie. Wynikało to z uwa- dek parafian. Uzyskanie pozwolenia na rozbudowę runkowań politycznych. Parafia katolicka Łopien- starego kościoła przeciągało się aż do 14 lutego nik Lacki, znajdowała się w bliskim sąsiedztwie 1906 roku, kiedy to kancelaria warszawskiego ge- parafii prawosławnej. Okoliczności takie automa- nerała gubernatora powiadomiła, że ministerstwo tycznie blokowały jakikolwiek rozwój katolicyzmu. spraw wewnętrznych zezwoliło na dobudowanie Następną przyczyną była mała liczebność kato- dwóch dzwonnic do istniejącego kościoła. lików. Sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść w momencie osłabienia imperium carskiego. W wyniku dokonujących się przemian, władze car- skie poczyniły szereg ustępstw na rzecz Polaków oraz wyznawców innych religii niż prawosławie. Przełomowym momentem był rok1905, w którym wprowadzono tolerancję religijną. Wydanie tzw. ukazu tolerancyjnego (17 IV 1905 r.) spowodowało masowe przechodzenie ludności pierwotnie wy- znania grekokatolickiego, później siłą wcielonego do Cerkwi prawosławnej, na wyznanie rzymskoka- tolickie. Okoliczności takie powiększyły liczebnie parafię katolicką w Łopienniku Lackim, co w kon- sekwencji przyczyniło się do wydania pozwolenia przez władze carskie na budowę nowego kościoła. Ale zanim do tego doszło, ks. Szeleźniak zapro- ponował gruntowny remont starej świątyni, aby po Przekrój przedziału międzywieżowego, nawy środko- kilku latach przeciągających się czynności urzędo- wej i prezbiterium wraz z absydą. Projekt Józefa Piusa wych zdecydowanie wystąpić z propozycją budo- Dziekońskiego z 1907 roku wy nowej. Na zebraniu dozoru 15 lutego 1899 roku Mimo zezwolenia na rozbudowę, 22 maja zamierzano rozszerzyć kościół z 1827 roku. Po- 1906 r. odbyło się zebranie parafialne, w którym trzebował on kapitalnego remontu, miał zniszczo- uczestniczyło 247 osób posiadających prawo gło- ną dzwonnicę. Długość starego kościoła wynosiła su, na 340 uprawnionych w całej gminie. Na ze- 5,88 sążni (12,55 m), szerokość - 4.02 sążni (8,58 braniu jednak wszyscy jednogłośnie zadecydowali m), powierzchnia - 23,63 sążni kwadratowych o budowie nowego i większego kościoła. Co praw- 13 Architektura Perła architektury neogotyckiej da, po raz pierwszy pomysł budowy nowego obiek- wydawać większością głosów postanowienie. Do- tu pojawił się już w maju 1905 roku. Wyszedł za- zór zaś nie może od parafian wymagać płacenia pewne od proboszcza Feliksa Szeleźniaka, który składek, dopiero pod przewodnictwem wójta gmi- w tym czasie zmienił dozór kościoła i z nową grupą ny. Dozór samowładnie rozdzielił pięćdziesiąt trzy próbował doprowadzić do skutku zamiar budowy tysiące rubli na parafian. W dalszej części pisma nowej świątyni. Zwrócili się także do kurii bisku- stwierdza, że należy do lubelskiej parafii rzym- piej, która ze swej strony wystąpiła ze staraniem skokatolickiej. Do Lublina przeniósł się w celu le- do władz gubernialnych. czenia, tylko czasami przyjeżdża do Łopiennika, Przewodniczącym poprzedniego dozoru zresztą zamierza sprzedać folwark w Łopienniku był szlachcic i właściciel ziemski majątku Łopien- Lackim. Wyraźnie stwierdza, że na remont starego nik Lacki - Mikołaj Szczurkowski. Był on jednak kościoła zapłaci część przypadającej sumy, ale na zagorzałym przeciwnikiem budowy nowego koś- budowę nowego - nie. cioła. Fakt ten można by pominąć, gdyby nie to, Według innych źródeł, na zebraniu 22 maja że jako właściciel ziemski miał obowiązek zapłacić 1906 r. było obecnych 309 osób posiadających 970 rubli nałożonych przez podatek od posiada- prawo głosu na 340 mających to prawo w całej nia gruntu w przypadku budowy nowej świątyni. gminie. Z obecnych na zebraniu pozostałych osób W wielu pismach do władz carskich protestował - 609 podpisało listę na płacenie podatku. Jedy- przeciwko opłacie jak i budowie nowego kościoła. ny wniesiony sprzeciw to głos Szczurkowskiego. Powoływał się na lubelskiego biskupa prawosław- Zebranie to odbyło się zgodnie z najwyższym nego Jewdokiła, który również był przeciwnikiem ukazem 14 lipca1864 r. (art. 4). Przewodniczącym wydania zezwolenia. Biskup prawosławny, według został sołtys wsi Łopiennik, Adam Smyk, katolik, zeznań Szczurkowskiego, uważał to za napaść na wójt gminy Osip Sadowski, chociaż był obecny, nie Cerkiew prawosławną. Sprawę komplikował fakt, zgodził się przewodniczyć w zebraniu ponieważ że w okolicy istniały cerkwie w Łopienniku Ruskim był wyznania prawosławnego. Na zebraniu osta- i Stężycy. W jednym z pism do gubernatora (z 16 tecznie zdecydowano o budowie nowego kościo- października 1907 r.) Szczurkowski wyjaśnia po- ła, zamiast rozszerzenia starego, oraz omówiono wód odmowy płacenia swojej składki i jeszcze raz kosztorys, plan i sposoby uzyskania środków na usiłuje wykazać zamiar budowy jako niezgodny budowę. Zatwierdzono także kosztorys na sumę z prawem. W swoim oświadczeniu stwierdza: Naj- 53 244 ruble i 17 kopiejek. Ustalono, że ta suma pierw parafia zamierzała przeprowadzić remont zostanie pokryta z następujących źródeł: 653 ruble i rozbudowę starej świątyni, zamiar tan przeciąg- 90 kopiejek - z parafialnego kapitału budowlanego; nął się. Następnie ksiądz Szeleźniak zmienił do- 70 rubli - z oszczędności, które były przechowywa- zór kościoła na niepiśmiennych i jednej niedzieli ne w kasie gminnej; 75 rubli i 31 kopiejek - miała ogłosił, że nie będzie remontu, ale będzie budo- być to wartość prac ziemnych wykonanych przez wa nowego kościoła. Wspaniały kościół miał być samych parafian: 6 983 ruble - miało pochodzić większych rozmiarów i już pokazał przywieziony z dobrowolnych ofiar zgodnie z posiadanymi doku- z Warszawy projekt kościoła, schematy oraz kosz- mentami. Resztę postanowiono pokryć ze zbiórki torys na sumę pięćdziesięciu trzech tysięcy rubli w parafii. Budowa miała być przeprowadzona spo- i prosił, żeby parafianie zgodzili się na ten projekt. sobem gospodarczym. Na zebraniu został powo- Część obecnych w kościele zgodziła się i to zo- łany komitet budowy: Szymon Sawa z Łopiennika stało nazwane zebraniem parafialnym. Zebranie Lackiego, Andrzej Krawczuk, także z Łopiennika jest naznaczone nie przez księdza, ale przez wójta Lackiego, Antoni Górny z Łopiennika Ruskiego, i to zebranie tworzą członkowie parafii, którzy wy- Paweł Szałachwiej, również z Łopiennika Ruskie- znają wiarę rzymskokatolicką i mają prawo głosu go, Jan Przebirowski z Dobryniowa. Ustalono, że zgodnie z Najwyższym Ukazem z dnia 29 lutego materiały będą pozyskane własnym sposobem. 1864 roku, uczestniczący na zebraniu gminnym. Od ilości podymnego należna składka - w łącznej W zebraniu parafialnym powinien uczestniczyć sumie wynosiła 43 611 rubli i 96 kopiejek. Zgodnie nie ksiądz, ale wójt gminy i takie zebranie może z ukazem (paragraf 31, art. 28) z 15 marca 1863 14 Architektura Perła architektury neogotyckiej roku instrukcji o budownictwie i remoncie budowli po ukazie o tolerancji religijnej, na skutek maso- kościelnych w parafiach rzymskokatolickich, para- wego przechodzenia byłych unitów na wyznanie fianie musieli wnieść dobrowolną ofiarę na budowę rzymskokatolickie, powstała wielka fala wznosze- kościoła, której łączna suma wynosiła 6 983 ruble nia nowych świątyń. Prasa lubelska z tego okresu i została umieszczona na koncie kapitału budow- donosiła: Po zaprowadzeniu tolerancji religijnej, lanego w banku. wielu dawnych unitów, następnie prawosławnych Opierając się na tym samym paragrafie, 29 przyjęło wyznanie katolickie. Rzadko rozsiane po lipca 1907 roku dozór powiadomił parafian o roz- dawnych ziemiach unickich parafie i kościoły ka- miarach obowiązujących ich składek. Wszyscy ci, tolickie stały się niewystarczające, wskutek tego którzy nie chcieli płacić, mogli powiadomić kance- katolicy zmuszeni zostali tworzyć nowe parafie larię dozoru kościelnego na plebanii. Nie było żad- i budować nowe świątynie. Np. z jednej parafii Pa- nych skarg ani odmów, oprócz Szczurkowskiego, włów w powiecie chełmskim wkrótce utworzy się który jako jedyny ze szlachty nie wypełnił pisemne- trzy parafie: Pawłów, Siedliszcze i Rejowiec. Pa- go zawiadomienia. Odpowiedź na kartce brzmiała: rafia w Siedliszczach już otrzymała zatwierdzenie Właściciel folwarku Łopiennik Lacki w ogóle nie władzy i chociaż nowy kościół murowany dopiero bierze udziału w budowie, jest to sprawa księdza, się wznosi, nabożeństwa odprawiają się w kaplicy. a nie moja. Piękny kościół murowany w stylu gotyckim, budo- wany kosztem p. Budnego w Rejowcu jest już na ukończeniu i wkrótce miasteczko Rejowiec i wsie okoliczne otrzymają własną parafię. W tej samej parafii pawłowskiej restauruje się stary kościół mo- drzewiowy w Borowicy, stanowiący własność księ- stwa Czartoryskich. Budowa kościoła w Mełgwi jest już na ukończeniu; W Łopienniku Lackim na miejsce obecnego, ciasnego i skromnego jak na olbrzymią parafię kościoła, w roku przyszłym za- cznie się wznosić obszerną świątynię murowaną; materiały już się gromadzą. […] Powstają w okolicy nowe kościoły - w Mełgwi (pow. lubelski), jest już na ukończeniu, oraz w osadzie Siedliszczu, gdzie była tylko cerkiew, pomimo że większość ludności jest katolicką. Tu również ma być wybudowana tymczasowa kaplica, gdzie z chwilą mianowania proboszcza odprawiać się będą nabożeństwa do czasu powstania kościoła. Gromadzą się też mate- Elewacja boczna. riały, na budowę kościoła w Łopienniku. Informacje Projekt Józefa Piusa Dziekońskiego z 1907 roku pochodzą z listopada 1907 roku. Od momentu podjęcia decyzji o budowie Na wiosnę 1908 roku, starania dozoru przez wszystkich mieszkańców, rozpoczęły się in- o przyspieszenie rozpoczęcia prac budowlanych tensywne zabiegi prawne prowadzone przez księ- nabrały większego rozmachu. Zgromadzono więk- dza i dozór w celu szybkiego uzyskania pozwole- szość pieniędzy potrzebnych na budowę. W marcu nia na rozpoczęcie prac. Uzyskanie pozwolenia 1908 roku suma pieniędzy zebrana od wszystkich przeciągało się z roku na rok. W prasie lubelskiej mieszkańców wynosiła 41 448 rubli. 12 marca zaczęły ukazywać się informacje o gromadzonych 1908 roku na zebraniu dozoru ustalono jeszcze materiałach, a w listopadzie 1907 r. wzmiankowa- raz, że parafianie Łopiennika Lackiego uważają za no, że w następnym roku (w 1908) mają rozpocząć konieczne zbudowanie nowego kościoła zamiast się prace budowlane. Łopiennik Lacki ze swoją bu- rozszerzenia starego, oraz że zgadzają się na dową nie był wyjątkiem. W całej guberni lubelskiej, poniesienie kosztów w wysokości 53 839 rubli 92 15 Architektura Perła architektury neogotyckiej kopiejki, według kosztorysu ustalonego przez wy- ze względu na niszczenie zebranych materiałów. dział budowlany. Wydatki miały zostać uzyskane Wobec prośby, 14 czerwca 1908 roku w urzędzie z następujących źródeł: gubernialnym odbyło się zebranie, któremu prze- - 309 rubli i 68 kopiejek stanowił kapitał budowlany wodniczył gubernator. Po wysłuchaniu referatu, przechowywany w lubelskim oddziale banku pań- wydano polecenie pozwolenia zbudowania nowe- stwowego należący do parafii Łopiennik Lacki; go kościoła parafialnego, zamiast rozszerzenia -1 850 rubli pochodziło z ofiary złożonej przez ks. starego - według złożonego planu i kosztorysu. Feliksa Szeleźniaka na budowę kościoła; -10 232 ruble 24 kopiejki - z dobrowolnych ofiar ze- branych w ciągu sześciu lat w guberni lubelskiej; - 41 448 rubli pochodzi ze środków parafian płaconych zgodnie z podatkiem rozłożonym na trzy lata płatności (suma ta została złożona w banku i była wypłacana w czasie budowy zgod- nie z aktualnymi zapotrzebowaniami). Potwierdzono także wcześniejsze ustalenia dozoru, że kościół będzie zbudowany sposobem gospodarczym pod nadzorem technicznym powia- towego inżyniera architekta i osobistą obserwacją naczelnika powiatu Krasnystaw oraz pod kierun- kiem oddzielnego komitetu budowlanego utworzo- nego z członków dozoru kościelnego. Do wcześ- niej wybranych członków komitetu budowlanego dołączono: właściciela majątku Olszanka - Jana Siemiątkowskiego, właściciela folwarku - Stanisła- wa Chomczyńskiego i dzierżawcę majątku Łopien- nik Ruski - Jana Strojnowskiego. Fasada. Projekt kościoła, plan i kosztorys zostały Projekt Józefa Piusa Dziekońskiego z 1907 roku sporządzone przez J. Dziekońskiego w listopadzie 1906 roku. Wydział budowlany 9 czerwca 1908 Polecono naczelnikowi powiatu Krasnystaw spo- roku, po sprawdzeniu kosztorysu dokonał popra- rządzenie następujących zarządzeń, które miały wek czerwonym atramentem i wyliczył, że koszt zostać wydane komitetowi dozoru budowlanego: budowy będzie wynosił 53 839 rubli 92 kopiejki. pieniądze wpływające ze składek miały zostać Wartość prac i materiałów wyliczono na sumę 51 złożone w miejscowej kasie gminnej, zaś w przy- 769 rubli 16 kopiejek. 2 070 rubli 76 kopiejek sta- padku konieczności - wydawane. W momencie nowiło wynagrodzenie techniczne. rozpoczęcia budowy prace miały być wykonywa- Biskup kurii lubelskiej wyznania rzymsko- ne zgodnie z planem i kosztorysem z materiałów katolickiego, w piśmie z dnia 29 maja 1907 roku o wysokiej jakości. Po zakończeniu prac protokół zawiadomił urząd gubernialny, że ze swojej strony zdawczo-odbiorczy powinien zostać poświadczony nie widzi żadnych przeszkód w budowie nowego przez inżyniera architekta powiatowego do urzędu kościoła. Naczelnik powiatu Krasnystaw, w rapor- gubernialnego . cie z dnia 30 kwietnia 1908 r. zanotował, że zie- 17 czerwca 1908 r. urząd gubernialny od- mia w Łopienniku Lackim jest najwyższej jakości, powiedział jednak na prośbę ks. F. Szeleźniaka z 7 a ludność zasobna, więc opłata rozłożona na para- czerwca 1908 r. negatywnie, tłumacząc się brakiem fian nie będzie wielkim obciążeniem. zgody ministerstwa spraw wewnętrznych. Dopiero Ksiądz Szeleźniak, w piśmie z 7 czerwca 3 stycznia 1909 roku kancelaria warszawskiego 1908 r. zwraca się z prośbą do gubernatora lu- generała gubernatora w piśmie do lubelskiego gu- belskiego o przyśpieszenie rozpoczęcia budowy, bernatora wyraża zgodę następującej treści: 16 Architektura Perła architektury neogotyckiej

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w piś- tle płacowym, ostatecznie zgodzono się na sumę mie 18 grudnia ubiegłego roku nr 7360 zawiada- 16 500 rubli. Mieściło się w niej wykonanie robót mia, że z jego strony nie ma przeszkód co do po- murarskich z wystawieniem rusztowań. Gwarancją zwolenia parafianom Łopiennika Lackiego parafii fachowego wykonania było pozostawienie przez rzymskokatolickiej pow. Krasnystaw, zbudować Pronaszkę 2 000 rubli do zakończenia zleconych we wsi Łopienniku Lacki, nowy kamienny koś- prac. Swoją deklarację majster wyraził w liście ciół parafialny. Powinien być zbudowany zgodnie opatrzonym datą 10 kwietnia 1909 roku, skiero- z przedstawionymi danymi technicznymi, z wy- wanym do komitetu budowy kościoła: Niniejszym konawstwem prac, sposobem gospodarczym obowiązuje się wykonać robociznę mularską wraz i z przeniesieniem wyliczonych według kosztorysu z rusztowaniem przy budowie kościoła w Łopien- 53 939 rubli 92 kopiejki do źródeł wymienionych niku podług planów zatwierdzonych przez władzę, w protokole z łopiennickiego rzymskokatolickiego a sporządzonych przez architekta P. Dziekoń- zebrania parafialnego w dniu 12 marca ubiegłego skiego i podług wskazówek i dyspozycji Tegoż roku. O czym kancelaria zgodnie z poleceniem P. Dziekońskiego za ogólną sumę Rb. 16 500 Generała Gubernatora informuje waszą wielmoż- (szesnaście tysięcy pięćset rubli). W trakcie ro- ność dla dalszych rozporządzeń, załącznik według bót otrzymam od komitetu bezpłatne mieszkanie oddzielnego opisu. i opał dla pracowników jak również furmanki po tych 19 stycznia 1909 roku J. P. Dziekoński wy- że od i do st. Trawniki - wypłata należności usku- raził pisemną zgodę na nadzór budowy, zgodnie tecznianą będzie w miarę postępu robót co dwa z zatwierdzonym projektem. Zobowiązał się także tygodnie i stosownie do poniżej podanego wykazu, odpowiadać za prawidłowe i dokładne wykonanie a mianowicie: prac budowlanych, jak i prac pomocniczych w po- staci rusztowań, drabin itp. O zakończeniu i prze- po wymurowaniu fundamentów … rubli 1 100 rwaniu prac zobowiązał się powiadomić architekta po wymurowaniu murów do parapetu okien 1 800 powiatowego. O tej decyzji dozór poinformował 29 po wymurowaniu do gzymsu głównego 3 490 stycznia 1909 r. naczelnika powiatu Krasnystaw. Po otrzymaniu informacji od naczelnika powiatu, po wymurowaniu do kipy dachu 1 000 urząd gubernialny polecił kontrolowanie działalno- po wymurowaniu do wież do piramid 1 100 ści Dziekońskiego w Łopienniku przez wyznaczo- po wymurowaniu do filarów kościelnych 800 nego z urzędu architekta. po zasklepieniu kościoła 2 050 Wczesną wiosną 1909 roku, po otrzyma- po otynkowaniu ścian wnętrza 1 100 niu pozwolenia, trwały intensywne przygotowania do rozpoczęcia prac. Organizowano odpowiednie po otynkowaniu sklepień 360 ilości materiałów, lecz ich transport niekiedy sta- po ofugowaniu ścian wewnątrz, wygładze- 1 500 wał się niemożliwy, niemalże do samego rozpo- niu pazz i cokołu, wykonaniu nakrywek betonowych częcia zalewania fundamentów, które zaplanowa- no na połowę maja. Przyczyną utrudnień był zły po wykonaniu schodów betonowych na chór 200 i lożę stan dróg, spowodowany wiosennymi roztopami. Problemem stało się znalezienie odpowiedniego w miesiąc po skończeniu robót mularskich 2 000 wykonawcy prac budowlanych. Ostatecznie, za- Ogółem: rubli 16 500 pewne za sugestią Dziekońskiego, zdecydowano się na majstra murarskiego Stanisława Pronasz- Roboty obowiązuję się wykonać z całą do- kę z Warszawy, który był stałym współpracowni- kładnością i sumiennością, wszelkie niedokładno- kiem architekta i wykonawcą wielu jego projektów. ści, gdyby takowe były na żądanie P. Dziekońskie- W archiwum parafialnym zachowała się część ko- go obowiązuję się poprawić. Oczekując łaskawego respondencji pomiędzy S. Pronaszką a księdzem potwierdzenia niniejszego listu pisze się z powa- Szeleźniakiem oraz członkami dozoru, która do- żaniem. tyczy głównie kosztorysu. Pomimo zatargów na St. Pronaszko 17 Architektura Perła architektury neogotyckiej

W odpowiedzi na złożoną deklarację, ks. przy kościele. Z pozostałych części drzew wraz Szeleźniak wystosował list opatrzony datą 22 z korzeniami wypalano cegłę. Odpowiednia tem- kwietnia 1909 r., w którym przedstawia zgodę peratura wypalania, jaką dawało spalanie korzeni dozoru: Dozór komitetu w dniu dzisiejszym przy- sosen wpłynęła na tak dobrą jakość cegieł. Do dziś jął ostateczne warunki pańskie zakomunikowane cegły te posiadają dużą trwałość i piękny kolor. w deklaracji z dnia 10 kwietnia r.b., żąda tylko dla Gorzej było z cegłą użytą do budowy ogrodzenia. siebie przyznania pewnych praw oraz małej zmiany Ta cegła była już z innego źródła. przy wpłatach, o czem na miejscu porozmawiamy. W zamian za uwzględnienie spodziewają się mieć w ciągu fabryki takiego wykonawcę z ramienia Sz. Pana, że będą jako fachowca oraz jako człowieka w zupełności zadowoleni. Zdaje się nam, że termin 17 maja będzie dogodny. Do tej pory ze względu na zły stan dróg, materiału kopalnego zwieść nie jesteśmy w stanie. O terminie rozpoczęcia kopania rowów pod fundamenty chciałbym wiedzieć nie- co wcześniej, ażebym mógł parafianom obwieść. Poprawki P. Dziekońskiego nie uwzględniono, ale mniejsza o to, i zawiadomiono nas prywatnie, że w razie zmiany planu pod budowę musimy uzy- skać zezwolenie władz. Kamień wapienny na budowę fundamentów wydobywano w miejscowych kamieniołomach. Ich transport wiosną nastręczył wiele kłopotów, które wynikły ze złego stanu dróg. Zdeterminowało to datę rozpoczęcia zalewania fundamentów. Prace te mogły się rozpocząć dopiero w połowie maja. Najmniej kłopotów było przy zaopatrzeniu budo- Rzut poziomy kościoła w Łopienniku. wy w piach, który w dużych ilościach potrzebny Projekt Józefa Piusa Dziekońskiego z 1907 roku był do zaprawy murarskiej. Kopalnia piachu zlo- kalizowana była w odległości zaledwie 100 m od W dalszej części swojej wypowiedzi, świa- placu budowy i była umiejscowiona na terenie po- dek relacjonuje system pracy w cegielni: W cegiel- sesji parafialnej. Pozostałe materiały, jak wapno, ni były zatrudnione na stałe jedynie cztery kobie- cement, żelazo sprowadzane były koleją z Lubli- ty, które zajmowały się wypalaniem cegły. Resztą na do stacji Trawniki, skąd później dowożono fur- prac związanych z produkcją i dowozem na plac mankami chłopskimi, na odległość 20 km na plac budowy zajmowali się parafianie. Chciałbym tutaj budowy. Na użytek budowy uruchomiono cegielnię podkreślić niesamowite zaangażowanie w pracę zlokalizowaną w odległości ok. kilometra. Tak bli- przy budowie świątyni, jakie wykazywali wszyscy. ską lokalizację wytwórni podstawowego materiału Nikogo nie trzeba było namawiać do pracy. Wszy- budowlanego umożliwiły duże zasoby w okolicy scy przychodzili chętnie. Gdy rozpoczęto wzno- doskonałej jakości gliny, z której wypalana była ce- szenie murów, nie było przecież dźwigów, ludzie gła i jej odmiana kształtówka (cegła profilowana). sami, na własnych plecach wynosili cegły po rusz- Cegła wypalana w miejscowej cegielni posiadała towaniach. Pamiętam była taka kobieta, która pra- doskonałą jakość, którą zachowała do chwili obec- cowała od początku do końca budowy i codziennie nej. Według wypowiedzi świadka, tak dobra jakość wchodziła po rusztowaniach, niosąc na swoich jest wynikiem odpowiedniej technologii wypalania: plecach duże ilości cegieł. Ksiądz Szeleźniak zakupił pewną ilość lasu sosno- Ze wszystkich problemów, na jakie natra- wego. Pnie posłużyły na różne prace pomocnicze fił komitet budowlany, najwięcej kłopotów sprawił 18 Architektura Perła architektury neogotyckiej plac pod budowę. Sprawa ta ciągnęła się niemal- Przed rozpoczęciem prac budowlanych, do że do samego rozpoczęcia budowy. W jednym Łopiennika został skierowany kosztorys opatrzo- z zachowanych listów do majstra mularskiego, ny numerem 157 z datą 24 marca 1909 r., który opatrzonego datą 2 kwietnia 1909 roku, ks. F. Sze- zawierał porównanie kosztorysu własnego tzn. leźniak napisał takie zdanie: Tylko nieszczęsna ustalonego według cennika majstra mularskiego sprawa planu jeszcze nie jest ostatecznie zdecy- S. Pronaszki z kosztorysem zatwierdzonym przez dowana. Zdanie to zostało napisane na niecałe władze. Kosztorys podaje ogólną ilość muru w łok- półtora miesiąca przed rozpoczęciem zalewania ciach sześciennych i sklepień w łokciach kwadra- fundamentów. Ostatecznie wybrano teren nierów- towych: ny, gdzie wschodnia część placu posiadała duży uskok schodzący na teren podmokły, a nawet bag- 6 327,28 fundament nisty. Niektóre źródła podają, że podłoże budowli 7 222,50 do parapetu starano się wzmacniać dębowymi pniami. Według 10 592,97 do gzymsu wypowiedzi świadka, pnie były układane pod wie- 2 224,54 szczyty i wieże żami, a także za prezbiterium w celu zabezpie- 1 962,28 wieże czenia osuwania się ziemi od strony wschodniej 28 329,57 placu. Następnie wschodnią cześć placu obwie- 4 809,63 sklepienie dziono murem, a cały plac wyrównano do jednego 33 139,20 poziomu poprzez zasypanie ziemią nierówności. Wybrano to miejsce, ponieważ był to jedyny plac, 19 557,54 : 33 139,20 = 0,59 kopiejki za łokieć bez okien jakim dysponowała parafia. Na początku starano murowanych się wykupić pod budowę plac leżący w posiadłości 19 557,54 - 720,00 = 18 837,54 : 33 139,20 = 0,56 kop. właściciela ziemskiego majątku Łopiennik Lacki - za łokieć Mikołaja Szczurkowskiego. Jak pamiętamy był on jednak całkowitym przeciwnikiem budowy i z tego Następna część kosztorysu zawiera porównie: powodu zamiar ten nie doszedł do skutku. Na jednym z planów, nowy kościół nanie- Własny Zatwierdzony siony jest na miejsce starego. Wynikałoby z tego, fundamenty Ł3 6 327,28 8 272,47 że rozważano możliwość usytuowania budowli na mury Ł3 22 002,29 20 985,10 tym samym placu, na jakim stał stary kościół. Ta fugowanie Ł2 11 653,38 12 978,02 ewentualność także okazała się mało realna, a to 2 z tej przyczyny, że ks. F. Szeleźniak obawiał się tynkowanie ścian Ł 9 254,34 7 099,82 zapewne, że gdyby rozebrano stary kościół, aby tynk. sklepień Ł2 4 809,63 5 566,20 na jego miejsce postawić nowy, to parafianie na sklepienia Ł2 4 809,63 5 566,20 czas jego budowy zostaliby pozbawieni świąty- ogółem ilość cegieł bez 1 416 329 szt. 1 370 430 szt. ni. Wielkość nowej świątyni budziła obawy co do fundamentów szybkości ukończenia przy niej prac. Sytuację komplikowała także niepewna polityka władz car- Jerzy Weremko skich w stosunku do katolików. Ostatecznie wybra- no plac od południowej strony plebanii i od strony Artykuł napisany został na podstawie mo- fasady starego kościoła, na którym rosły wielkie, jej pracy magisterskiej z 1991 r. Przed dwudziestu stare lipy. Jak wynika z planów, przed rozpoczę- laty, w trakcie gromadzenia materiałów, mogłem ciem budowy trzeba było rozebrać przedsionek jeszcze korzystać z cennych ustnych przekazów starego kościoła. Nie przeszkadzało to jednak naocznych świadków. w odprawianiu nabożeństw. Zabieg taki musiał zostać wykonany, ponieważ plan starego kościoła c.d.n. w części przedsionka pokrywał się z północnym ramieniem nowej świątyni. 19 Architektura Kościół pw. św. Kajetana w Orłowie

Agnieszka Szykuła-Żygawska - Stryjów. Weszła w skład dekanatu krasnostaw- skiego, a od 1987 roku pozostaje w dekanacie Kościół pw. św. Kajetana Krasnystaw Wschód. Do parafii w Orłowie należą w Orłowie miejscowości: , Majdan Krynicki, Marian- ka, Orłów Drewniany Kolonia, Orłów Drewniany, Orłów Murowany Kolonia, Orłów Murowany, Stry- Znane są już czytelnikom „Nestora” dzieje jów i Topola. Wraz z parafią, w 1924 roku wyzna- obiektów sakralnych w Orłowie: opisywane w nu- czono na południe od kościoła cmentarz grzebal- merze 3 z 2008 roku figury świętych Józefa i Jana ny. W okresie wojennym w parafii zgromadzono Nepomucena, stojące przy uznanym za cudowne niewielki, niezachowany księgozbiór. źródełku oraz unickiej, a następnie prawosławnej cerkwi pw. świętych Kosmy i Damiana w tej miej- scowości. Od 1924 roku w Orłowie funkcjonuje para- fia rzymskokatolicka pw. św. Kajetana. Jest jedną z niewielu posiadającej to patrocinium w Polsce, a losy jej powołania wiążą się z filantropijną dzia- łalnością właściciela miejscowości, dla którego św. Kajetan jest patronem imiennym. Kiedy Kajetan hr. Kicki umierał w 1878 roku, jego testament był już przygotowany. Pozostawił w nim zapis, z życzeniem przeznaczenia części majątku na uposażenie rzymskokatolickiej parafii w swoich dobrach oraz wzniesienie tutaj kościoła. Kościół w Orłowie, stan obecny, Orłów Murowany, przed powołaniem tu- fot. A. Szykuła-Żygawska, 2010 r. taj parafii należał do parafii w Krasnymstawie. W 1796 jest wzmiankowana w Orłowie kaplica pry- Administratorem przedsięwzięcia budowy watna ufundowana przez właściciela miejscowości, kościoła w Orłowie był Adam Ubysz - plenipotent Augusta Kickiego. Ksiądz Jan Ambroży Wadowski testamentu hr. Kajetana Kickiego. W 1909 roku podaje, że funkcjonowała ona w Orłowie również rozstrzygnięty został ogólnopolski konkurs na pro- pod koniec XIX stulecia. jekt kościoła w tej miejscowości. Jego laureatem Samodzielna parafia została erygowana został znany architekt Czesław Przybylski, tworzą- 12 października 1924 roku przez biskupa diece- cy w stylu eklektyzmu i modernizmu. Był on absol- zji lubelskiej Mariana Fulmana. Swym zasięgiem wentem Politechniki Warszawskiej, uczył się Pary- obejmowała najpierw Orłów, a następnie Mariankę żu, Wiedniu i Karlsruhe. Zaprojektował on kościół i - wydzielony z parafii pw. św. Zofii w Tarnogórze w Orłowie wraz ze swoim warszawskim współpra- cownikiem, architektem i inżynierem Zdzisławem . A. Szykuła, Nieznane dzieje figur z Orłowa, „Nes- Kalinowskim. tor”, nr 3, 2008, s. 61-62; też, Nieistniejąca cerkiew greckokatolicka pw. śś. Kosmy i Damiana w Orłowie Kościół w Orłowie został wzniesiony w la- Murowanym, „Nestor”, nr 3, 2009, s. 19-20. tach 1923-1929 w stylu neoromańskim. Ma układ . M. Kseniak, Dzieje pewnego testamentu, „Kalendarz bazylikowy, a jego nawy boczne pokrywa sklepie- Lubelski” 1983, s. 38-47. nie beczkowe. Na wzór kościołów romańskich, . Bibl. PAN w Krakowie, rkps. 2374/I, J. A. Wadow- ski ks., Kościoły diecezji chełmskiej, T. I, Historia diecezji chełmskiej, dekanat Krasnystaw, [1907], . Archidiecezja lubelska, Historia i administracja, red. k. 26. M. T. Zahajkiewicz ks., Lublin 2000, s. 254. . J. Górak, Kościoły drewniane Zamojszczyzny, Za- . Por. G. Jonkajtys-Luba, Czesław Przybylski, War- mość 1986, s. 92. szawa 1996, passim. . Bibl. PAN w Krakowie, rkps. 2374/I, J. A. Wadowski . S. Łoza, Architekci i budowniczowie w Polsce, War- ks., Kościoły diecezji chełmskiej, dz. cyt., s. 31. szawa 1954, s. 153. 20 Architektura Kościół pw. św. Kajetana w Orłowie jest murowany z kamienia i cegły. Jego surowe Znajdują się tutaj tabernakulum w kształcie kuli ze elewacje współgrają z prostą bryłą oraz niewiel- znakiem krzyża, w glorii oraz Duch Święty pod po- kimi oknami w przedsionku. Kształtem (są wąskie stacią gołębicy. Autorem tych prac jest wrocławski i zakończone półokrągło) nawiązują do strzelnic. rzeźbiarz Zbigniew Bereźnicki. Wyżej znajduje się Przysadzistości nadają bryle szkarpy wspierające krzyż z rzeźbioną głową Chrystusa. ściany nawy głównej. W kościele stoją też dwa ołtarze boczne Po lewej stronie prezbiterium znajduje się z obrazami Matki Bożej Częstochowskiej, Chrystu- kaplica, która była przewidziana na kaplicę grobo- sa Eucharystycznego oraz patrona parafii - św. Ka- wą Kajetana hrabiego Kickiego. Jest wzniesiona jetana. Obydwa ołtarze przebudował w latach 90. na planie koła i pokryta dachem stożkowym, na- artysta malarz Andrzej Widelski z Lublina. Część wiązującym do dachów średniowiecznych kościo- obrazów pochodzi z pałacu w Stryjowie i jest au- łów. Po przeciwnej stronie znajduje się zakrystia. torstwa właściciela tej miejscowości, malarza i ar- Walory estetyczne kościoła podnosi jego elewacja, chitekta wykształconego za granicą, hrabiego Fe- w przeważającej części z białego nieociosanego liksa Smorczewskiego.12 Do wyposażenia kościoła kamienia, urozmaicona czerwoną cegłą.10 należą także organy z 1908 roku, które wcześniej Do najcenniejszych obiektów orłowskiego znajdowały się w kościele pw. św. Jana Nepomu- kościoła należy rokokowa monstrancja z 1775 roku. cena we Frampolu. Z pewnością pierwotnie należała do wyposażenia innego kościoła. Posiada punce Gdańska, cechę pobierniczą L oraz imienną C V H, ale pozostaje dziełem anoni- mowym. Do wyposażenia innej świątyni pierwotnie należało też XIX-wieczne naczynie miedziane z omawianego kościoła.11 Ołtarz główny w kościele w Orłowie został wykonany w Po- znaniu przed 1939 rokiem. Jest drewniany, mieści w sobie drew- niany krzyż oraz przywieziony tutaj z miejscowości pozostają- cej obecnie poza granicami Rze- czypospolitej obraz ustanowie- nia Najświętszego Sakramentu. Kościół w Orłowie, lata 50. XX wieku, Nastawa głównego ołtarza jest fot. ze zbiorów Archiwum Państwowego w Zamościu wykonana z białego kamienia. Na wspomnianym cmentarzu jednym z naj- starszych nagrobków jest ten z 1943 roku, z 1957 .Ostatecznie prochy hrabiego spoczęły w kościele roku pochodzi nagrobek proboszcza parafii w Or- w Sobieszynie, E. Romańczuk, Orłów Murowany. łowie Józefa Wojtyny.13 Kartki z historii mojej miejscowości, [w:] Zapiski Krasnostawskie. Z przeszłości Krasnegostawu i okolic, red. P. Kardela, Lublin 1994, s. 80. Agnieszka Szykuła-Żygawska 10. Katalog zabytków sztuki w Polsce, T. VIII, Wojewódz- two lubelskie, red. R. Brykowski, E. Smulikowska, Z. Winiarz, z. 8, Powiat krasnostawski, oprac. T. Su- 12. Por. L. Janeczek, Krasnostawski fortepian Stein- lerzyńska, F. Uniechowska, E. Rowińska, Warszawa waya, „Nestor”, 1 (7) 2009, s. 6. 1964, s. 39. 13. D. Kawałko, Cmentarze województwa zamojskiego, 11. Tamże. Zamość 1994, s. 83. 21 Historia Krótka historia zakonu bonifratrów

Zbigniew Atras konwent jako macierzysty dla polskich bonifratrów, a w 1812 Krótka historia zakonu roku klasztor i szpital prze- bonifratrów i jego trzech niesiono na Kazimierz, gdzie istnieje do dnia dzisiejszego. konwentów fundacji biskupa W 1611 roku, z fundacji M. Mikołaja Świrskiego Zebrzydowskiego - marszał- ka wielkiego koronnego, Bonifratrzy (dewiza: bracia, czyńcie bonifratrzy otrzymali szpital dobro) to katolicki zakon szpitalny, założony w Zebrzydowicach, a w 1615 przez św. Jana Bożego w 1540 roku, początko- roku Henryk Firlej uloko- wo jako wspólnota świecka prowadząca szpital wał zakon w Pułtusku, skąd w Grenadzie. Na jej wzór szybko powstawały w 1625 roku przeniesiono ich do Łowicza. Naj- kolejne fundacje szpitalne w Hiszpanii i we Wło- większy rozkwit zakonu na terenie Polski to lata szech. W 1571 roku zgromadzenie erygował pa- 1630-1660. Powstało wtedy 11 konwentów boni- pież Pius V, nadając mu jako podstawę życia fratrów, a były to klasztory-szpitale w Wilnie (1635 i duchowości regułę św. Augustyna i pozwalając rok - fundacji biskupa Abrahama Woyna), Łucku wyświęcić pierwszych kapłanów dla poszcze- (1647 rok - fundacji kanonika Baltazara Tyszki), gólnych domów zakonnych i szpitali. Papież Gdańsku, Nowogródku (1649 rok - fundacji pod- Sykstus V podniósł zgromadzenie do rangi za- kanclerzego litewskiego Kazimierza Sapiechy), konu, którego członkowie od 1586 roku składają Lublinie, Krasnymstawie, Zamościu, Podgro- czwarty, dodatkowy ślub troski, zwany ślubem dziu Spiskim (1650 rok - fundacji Stanisława Lu- szpitalnictwa, w którym zobowiązują się dożywot- bomirskiego, marszałka wielkiego koronnego), nio usługiwać chorym. Bonifratrzy noszą czarne Rakowie koło Mińska, Warszawie (1649 rok - fun- habity z szerokim szkaplerzem wystającym poza dacji biskupa Tomasza Ujejskiego) i we Lwowie ramiona, z kołnierzem i kapturem. W czasie pra- (1659 rok - fundacji króla Jana III Sobieskiego). cy w szpitalach, nakładają habity koloru białego W 1633 roku utworzono Prowincję Polsko-Litewską o takim samym kroju. Liczne wojny, a zwłaszcza Zakonu pod wezwaniem Zwiastowania Najświęt- powszechne epidemie XVI i XVII wieku spowodo- szej Maryi Panny. Do 1795 roku powstały jeszcze wały duży wzrost zapotrzebowania na usługi lecz- bonifraterskie szpitale w Przemyślu, Cieszynie, nicze i opiekuńcze świadczone przez bonifratrów Mińsku, Grodnie, Wysokim Litewskim i Kaliszu. i przyczyniły się do szybkiego rozwoju zakonu. Wielkim dobrodziejem zakonu bonifratrów na tere- Już w 1602 roku bonifratrzy pojawili się we Fran- nie archidiakonatu lubelskiego i diecezji chełmskiej cji, od 1605 roku prowadzili szpitale w Niemczech, był biskup Mikołaj Świrski - sufragan chełmski. a w 1609 roku przybyli do Polski. To właśnie on sprowadził zakon na nasze ziemie Pojawienie się bonifratrów w Polsce zwią- i ufundował w 1649 roku aż trzy konwenty boni- zane było z bratem Gabrielem hrabią Ferrary, na- fratrów - w Krasnymstawie, Lublinie i Zamościu, dwornym lekarzem cesarskim w Wiedniu, który w 1609 roku wyleczył króla Zygmunta III z cięż- kiej choroby. Wieść o skutecznej kuracji zaowoco- wała licznymi fundacjami klasztorów bonifratrów w Polsce, a pierwszy konwent powstał w Krako- wie przy zbiegu ulic św. Jana i św. Marka, w ka- mienicy ufundowanej przez krakowskiego miesz- czanina Waleriana Montelupi (Wilczogórskiego), gdzie znalazł miejsce klasztor, szpital na 12 łóżek i kościół pod wezwaniem św. Urszuli. W 1615 Herb bonifratrów roku biskup krakowski Piotr Tylicki zatwierdził ten 22 Historia Krótka historia zakonu bonifratrów a fundację biskupa Świrskiego w 1667 roku apro- najbardziej prawdopodobne lokalizacje kościoła bował sejm. i klasztoru Bonifratrów w Krasnymstawie. Pierwsza Skąd taka decyzja i aż tak duża skala? to lokalizacja sugerowana przez ks. Henryka Kapi- Wpłynęła chyba na to sytuacja wojenna, a zwłasz- cę, w rejonie dzisiejszych ulic Cichej i Poniatow- cza duże zniszczenia, ogrom nieszczęść i straty skiego, czyli na terenie położonym przy fosie, poza w ludziach na terenie ziemi i diecezji chełmskiej. dawnymi murami miasta. Druga przypuszczalna Oddziały kozackie Chmielnickiego i czambuły ta- lokalizacja to obszar wewnątrz murów, rozciąga- tarskie pustoszyły w tamtym czasie wielokrotnie jący się od Bramy Lubelskiej, czyli dzisiejszej ulicy tereny diecezji. W 1648 roku zdobyły i zrabowa- Poniatowskiego i budynku dworca PKS w kierunku ły Krasnystaw. W diecezji chełmskiej zniszczono dawnej cerkwi św. Paraskiewy, a dziś małego tar- wiele kościołów, w tym katedrę. Palono całe wsie, gowiska przy obecnej ulicy Cichej i dalej w stronę mordowano szlachtę i księży, wieśniaków wycina- Hotelu Staromiejskiego. no w pień, ocalałych zabierano w jasyr. Dodatkowo ludność dziesiątkowały zarazy morowe zwłaszcza z lat 1601-03 i 1630-31. Liczba kalekich, chorych i potrzebujących pomocy była tak wielka, że ist- niejące przykościelne szpitale-przytułki stały się niewydolne i potrzebne były bardziej nowoczesne formy działania. Pierwszy konwent bonifratrów z fundacji biskupa Świrskiego powstał w Krasnymstawie, w mieście gdzie znajdowała się katedra i siedziba biskupów diecezji chełmskiej. Informacje z tego okresu mówią, że w pierwszej połowie XVII wie- ku sprowadzono bonifratrów do Krasnegostawu, Kościół św. Ducha na Grobli gdzie wybudowano im kościół, klasztor i szpital, lub że biskup Świrski ufundował bonifratrom wy- Na dzień dzisiejszy miejsce lokalizacji mienione wcześniej budowle. W przekazach pisze i kształt bonifraterskich budynków stanowi dla się wyraźnie „wybudowano” lub „ufundował”, a nie nas, jak to zwykle w Krasnymstawie bywa, wiel- np. „osadzono przy kościele...” Świadczy to, że bi- ką zagadkę. W 1716 roku bonifratrzy zamówili do skup Świrski wystawił bonifratrom w Krasnymsta- swojego kościoła Świętego Krzyża trzy ołtarze wie nową świątynię i dom zakonny ze szpitalem, i ozdobną balustradę oddzielającą prezbiterium od tak samo jak w późniejszych latach uczynił w Lub- nawy. Wykonawcą zamówienia był krakowski arty- linie i Zamościu. We wszystkich trzech przypad- sta Szymon Słowikowski, a ozdobny krucyfiks do kach wzniesiono dla zakonu budowle drewniane. głównego ołtarza wyrzeźbił pochodzący ze Lwowa W którym jednak miejscu Krasnegostawu powstał Maciej Polejowski. Zamówienie i wykonane dzie- kościół Świętego Krzyża oo. bonifratrów i klasztor ła stanowią niezbity dowód na to, że bonifraterski ze szpitalem - dokładnie nie wiadomo. W jednym kościół Świętego Krzyża w Krasnymstawie istniał z przekazów zapisane jest tylko, że znajdował się z całą pewnością, ale gdzie się znajdował - dalej przy murze w zachodniej części miasta. Czy drew- nie wiadomo. Kazimierz Stołecki w książce „Kras- niane budowle stanęły w obrębie murów miejskich, nystaw rys historyczny” sugeruje, że bonifratrzy czy już poza nimi - tego też nie wiemy. Grunta, zostali ulokowani przy kościele Świętego Ducha w które zakon został uposażony znajdowały się na Grobli, przy którym od 1465 roku wzmianko- oczywiście za murami miasta, na Przedmieściu wany jest szpital pod identyczną nazwą. Taką tezę Lubelskim, w odległości około 2 stadiów, czyli 400 można przyjąć. Bonifratrzy przybyli do Krasne- metrów od murów miasta. Był to obszar wielkości 2 gostawu i objęli kościół i szpital Świętego Ducha łanów, co stanowiło około 50 hektarów, czyli nawet na Grobli. Otrzymali istniejący i wyposażony już dzisiaj całkiem spore gospodarstwo. Istnieją dwie kościół, dlatego dopiero 67 lat później postanowili 23 Historia Krótka historia zakonu bonifratrów zmienić dotychczasowe, stare ołtarze i inne zuży- Na pytanie czy po krasnostawskich bonifra- te już elementy wyposażenia kościoła. Wszystko trach pozostały jakieś pamiątki, odpowiedź brzmi by się zgadzało, tylko dlaczego zamówione ołta- - tak. Są to trzy ołtarze z bonifraterskiego kościoła rze były wykonane dla kościoła Świętego Krzyża Świętego Krzyża w Krasnymstawie, zniszczona, oo. bonifratrów, a nie Świętego Ducha? Nigdzie też drewniana balustrada, kamienna chrzcielnica, nie spotkałem się z zapisem odnotowującym zmia- mały krucyfiks, kamienna figura Matki Bożej i dwa ny nazwy kościoła, a wezwanie Świętego Ducha ornaty. Największą jednak pamiątką po zakonie wymienione jest w wielu dokumentach wydanych w okresie pobytu bonifratrów w Krasnymstawie. Czyżby nazwę kościo- ła i szpitala stosowano naprzemiennie, raz Świętego Ducha innym razem Świę- tego Krzyża, a może w czasie pobytu bonifratrów jedna nazwa dotyczyła tylko kościoła, a druga szpitala, po czym znów powrócono do imienia Świętego Ducha. Trudno powiedzieć i robi się to bardzo za- wiłe, chociaż w przypadku nieistniejącej już krasnostawskiej katedry używano na przestrzeni wieków, aż trzech wezwań, a mianowicie Wszystkich Świętych dla pierwotnego kościoła drewnianego, św. Kajetana dla świątyni murowanej i Roze- słania Apostołów dla czasów katedralnych. Lublin - bonifratrzy - szpital Jana Bożego Możemy również przyjąć, że krasnostaw- scy bonifratrzy w czasie swojego pobytu w mieście jest obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wzoru nie mieli własnego, tylko przejęli i prowadzili ist- piekarskiego, znajdujący się w jednym ze wspo- niejące już wcześniej szpitale, jak wspominany na mnianych ołtarzy, a którą należy uważać za Kras- Grobli oraz drugi, istniejący gdzieś przy katedrze. nostawską Matkę Boską Bonifratrów. O tym Od 1693 roku mogli prowadzić także nowy, para- i o miejscu przebywania tych zabytków przeczytać fialny szpital św. Łazarza zbudowany z fundacji ks. można w osobnym artykule. Wojciecha Rostowskiego, prałata i kustosza kate- Po Krasnymstawie powstał konwent w Lub- dry chełmskiej w Krasnymstawie, a który „po zgo- linie, o którym wiemy dużo więcej, i dla którego Mi- rzeniu w 1765 roku […] w nowych murach z cegły kołaj Świrski wykupił grunta na Krakowskim Przed- i kamienia podniósł w roku 1776 ks. prałat Wawrzy- mieściu, w zachodniej części dzisiejszego placu niec Czulski, o czym wspominają zachowane akta Litewskiego. Tam rozpoczęto budowę drewnianego kościoła, oraz Konsystorza Lubelskiego”. Żadne kościoła, klasztoru i szpitala, która trwała do 1653 jednak zapiski odnoszące się do wymienionych roku. W dniu 7 marca 1654 roku wprowadzono szpitali, jak dotąd nie mówią nic o bonifratrach. bonifratrów do ich lubelskiej siedziby, a uroczystą Pamiętajmy, że zakon - obok szpitalnej - prowa- mszę odprawił i kazanie wygłosił sam biskup-fun- dził także domową opiekę nad chorymi i być może dator. Nie istnieje żadna ikonografia pierwotnego w Krasnymstawie taka forma pracy przeważała, obiektu. W 1676 roku bonifratrzy lubelscy powięk- a bonifratrzy nigdy nie posiadali u nas większego szyli obszar konwentu o ogród braci Krzysztofa szpitala. Podsumowując wychodzi na to, że zgod- i Bogusława Potockich, a w kolejnym roku - o teren nie z obowiązującą w Krasnymstawie zasadą zni- „z siedmioma domkami i uliczką”. Kolejne lata (po kania dowodów historycznych, na temat naszego śmierci fundatora) to stopniowy upadek konwen- klasztoru Bonifratrów więcej jest przypuszczeń niż tu. Ze względu na ruinę obiektów i brak środków udokumentowanej wiedzy. inwestycyjnych, bonifratrów przeniesiono do szpi- 24 Historia Krótka historia zakonu bonifratrów tala prowadzonego wcześniej przez kanoników skrzydłowy gmach murowany na planie trapezu, regularnych, czyli duchacy. Ich pierwotny kościół, zlokalizowany u zbiegu obecnych ulic Grodzkiej, klasztor i szpital na placu Litewskim zburzono w la- Greckiej i Staszica. Zbudowany według projek- tach 1818-19. Następnie bonifratrów umieszczono tu Jerzego de Kawe, piętrowy obiekt składał się tymczasowo w klasztorze Kapucynów, a w 1820 z klasztoru, szpitala i kościoła Świętego Krzyża roku - w budynkach skasowanego klasztoru Refor- z okazałą kopułą, w którym znajdował się cudow- matów. W 1835 roku ponownie zostali przeniesieni ny obraz Matki Boskiej Bonifraterskiej. Zakonnicy użytkowali tam 14 pomieszczeń, wśród których znajdował się refektarz i kuchnia. Szpital dla 30 osób mieścił się w części po- łudniowej. W narożniku wirydarza klaszto- ru, ozdobionym efektownym krużgankiem, przy ścianie kościoła znajdowała się ni- sza z cudowną studnią, której woda miała właściwości uzdrawiające. Był to najwięk- szy klasztor Ojców Bonifratrów w ówczes- nej Polsce, jednak jako pierwszy z trzech konwentów fundowanych przez biskupa Mikołaja Świrskiego zaprzestał działalno- ści, bo został skasowany w 1784 roku. Bo- nifraterskie gmachy w Zamościu nabył Żyd Jakub Orlich, właściciel składu kobierców i przebudował je na zajazd „Pod Karpiem” oraz mieszkania czynszowe. Patrząc całościowo na historię wszystkich trzech konwentów bonifratrów fundacji biskupa Świrskiego, w Krasnym- stawie, Lublinie i Zamościu, można zauwa- żyć, że nie miały one szczęścia po śmierci głównego fundatora do innych dobroczyń- ców. Wygląd pierwotnych budowli w żadnym z tych miast nie jest znany. Nie wiemy gdzie Zamość - klasztor Bonifratrów. Cudowne źródło dokładnie zlokalizowany był krasnostawski konwent, a w Lublinie zakon wędrował od do byłego klasztoru Karmelitów Trzewiczkowych, klasztoru do klasztoru. Tylko w Zamościu bonifratrzy gdzie utworzyli szpital św. Jana Bożego. W wy- doczekali się prawdziwego mecenasa w osobie or- niku carskich represji popowstaniowych, lubelski dynata, i dużych, nowoczesnych gmachów, ale ten zakon bonifratrów został skasowany w 1864 roku. wzlot trwał krótko i zamojski klasztor jako pierwszy Ich kościół przejęła diecezja, a szpital, choć już nie z trzech opisywanych przestał istnieć. Tak wczesna zakonny, istnieje do dnia dzisiejszego. likwidacja zamojskiego konwentu zmienia spojrze- Najpóźniej, z fundacji biskupa Świrskiego, nie na historię bonifratrów krasnostawskich, którzy bonifratrzy pojawili się w Zamościu, bo dopiero opuszczali stopniowo nasze miasto, co następo- w 1660 roku, kiedy to położono kamień węgielny wało prawdopodobnie od 1803 do - być może - pod budowę drewnianego kościoła i klasztoru ze 1816 roku. Jednak nie mogli (wbrew temu, co się szpitalem. Zapotrzebowanie na usługi lecznicze powszechnie twierdzi) przenosić się do Zamościa, i opiekuńcze w Zamościu i okolicach było chyba bo tamtejszy konwent nie istniał już od prawie 20 ogromne, bo sto lat później w 1756-73 Jan Jakub lat. Raczej wyjeżdżali do Lublina, lub byli kierowani Zamoyski ufundował bonifratrom potężny, cztero- do innych działających jeszcze klasztorów i szpitali 25 Historia Krótka historia zakonu bonifratrów bonifraterskich w Polsce. Tam nieśli pomoc po- pacjenta zawierającą dokumentację stosowanego trzebującym i chorym, pochylając się nad każdym leczenia i osiąganych efektów. Pierwsi zastosowali w potrzebie - bonifratrzy - czyli dobrzy bracia. w medycynie narkozę. Ich wpływ na rozwój nauk W szpitalach, domach, na ulicy, nikogo nie pomijali medycznych jest nie do przecenienia, a w począt- i nie zostawiali bez pomocy. Jako pierwsi zajmo- kach swojej działalności byli także twórcami opieki wali się i leczyli psychicznie chorych. Bonifratrzy społecznej, gdy pomagali chorym i potrzebującym odegrali istotną i pionierską rolę w polskim szpi- w ich domach zamieszkania. W ostatnich latach talnictwie i w opiece społecznej, zwłaszcza w XVII bonifratrzy stopniowo odbudowują i odzyskują i XVIII wieku. Stanowili wówczas jedyną rodzinę swoje dawne szpitale, jednak do Krasnegostawu zakonną posiadającą personel fachowo przygoto- jak dotychczas „dobrzy bracia” jeszcze nie powró- wany do pracy wśród chorych i dysponującą włas- cili. Pomimo tego, że ich krasnostawski konwent nymi obiektami szpitalnymi. nie istnieje, zachowała się jednak mocna i znaczą- Opiekę nad chorymi prowadzili wewnątrz murów szpitalnych i w domach prywatnych. Ponieważ w ówczesnych czasach pod nazwą szpitali powszech- nie kryły się przytułki mogące przyjąć i objąć opieką kilka osób, to szpitale bonifratrów w dzisiejszym rozumie- niu były jedynymi, gdzie liczba miejsc była znaczna, a opieka medyczna i pielęgnacyjna nad chorymi - utrzymy- wana na fachowym poziomie. Bonifra- trzy leczyli wszystkich cierpiących, nie pytając o wyznanie, narodowość i nie oglądając się na zapłatę. Szczegól- nie wyróżniali się w czasie wojen oraz epidemii, gdy liczba chorych, rannych i wymagających opieki medycznej, jak i pomocy, była duża. Swoje posługi nieśli Zamość - konwent bonifratrów na polach bitew. Dlatego nie zdziwi nas fakt, że daty rozbiorów Polski i upadku powstań ca więź między naszym miastem, a zakonem bo- narodowych łączą się z datami kasaty klasztorów nifratrów, a stanowi ją pochodzący ze wsi Kaszuby bonifraterskich, a co za tym idzie także z likwidacją w gminie Rudnik i mieszkający krótko w Krasnym- Prowincji Polsko-Litewskiej. Z 16 klasztorów i szpi- stawie brat Krzysztof, który pracował początkowo tali tejże prowincji, pozostały tylko trzy: w Krako- w szpitalu Bonifratrów we Wrocławiu, później wiele wie, Zebrzydowicach i Cieszynie. Po odzyskaniu lat w szpitalu w Nazarecie (Izrael), a obecnie opie- niepodległości, w 1918 roku, w oparciu o te ocalałe kuje się chorymi w zakonnym szpitalu w Rzymie, konwenty odrodziła się Prowincja Polska Zakonu o czym, mam nadzieję, sam kiedyś nam opowie na Bonifratrów. W swojej dotychczasowej działalno- łamach „Nestora”. ści bonifratrzy dali się poznać ze stosowania naj- Zbigniew Atras nowocześniejszych metod leczenia i stosowania ziołolecznictwa. Przy tym wykazywali i wykazu- 1. Bonifratrzy. Z Andaluzji do Polski, A. Bujak, W. Klag, Biały Kruk, 2009. ją dbałość nie tylko o fizyczne zdrowie pacjenta, 2. Bonifratrzy w Krasnymstawie, ks. Henryk Kapica, ale też o zaspokojenie jego potrzeb duchowych Boże Sieci 3/31 2010. i zbawienia. Bonifratrzy mieli bardzo duży wpływ 3. Krasnystaw rys historyczny, Kazimierz Stołecki, Pu- na rozwój lecznictwa psychiatrycznego. Jako ławy 2008. pierwsi wprowadzili też księgi z historią choroby 26 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich

Kazimierz Stołecki Po przyjęciu unii w cerkwi św. Mikołaja, uczestni- cy przeszli do łacińsko-katolickiego kościoła św. Sylwetki biskupów chełmskich Krzyża na odśpiewanie Te Deum. Ks. Piotr Skarga i chełmsko-lubelskich. wygłosił kazanie o jedności Kościoła. Łacińskich katolików reprezentowali: arcybiskup lwowski Jan Diecezja chełmska. Cz. III Solikowski, biskup łucki Bernard Maciejowski i bi- Stanisław Gomoliński (Sariusz) z Gomo- skup chełmski Stanisław Gomoliński, kilku jezuitów lina. Gomolińscy (Gomulińscy) z Gomolina w po- i przedstawiciele króla. wiecie piotrkowskim. Stanisławowi Niesiecki daje Współczesny Stanisławowi heraldyk i histo- za ojca Mikołaja, kasztelana spicimierskiego, a za riograf Bartosz Paprocki, napisał o nim: człowiek matkę Myszkowską, kasztelankę wieluńską; gdy uczony, który obyczaje wielu ludzi poznał i dobrze u Wielądki ten ojciec jest Janem, synem Piotra je umiał spożytkować, bo pokorę w myśli i god- podczaszego sieradzkiego, urodzonym z Miesz- ność w dostojeństwie kapłaństwa zachować umiał. kowskiej, a matką Bełzacka, u Bonieckiego, ro- Najwięcej przysłużył się krajowi na soborze brze- dzicami są: Jan, kasztelan konarsko-sieradzki, skim, gdzie pracował gorliwie nad przyłączeniem i Agnieszka z Myszkowskich. Rusi do Kościoła rzymskiego: był wielce czynnym Stanisław studiował na uniwersytecie w sprawach publicznych kraju i Kościoła, jakoteż w protestanckiej Wittenberdze (1559). Został se- gorliwym i wzorowym pasterzem; fundował klasz- kretarzem króla Zygmunta Augusta. Po przyjęciu tor Dominikanów w Janowie i wystawił pałac bisku- święceń kapłańskich (1580), wyjechał na studia pów w Krasnymstawie; dopomagał przy budowie do Italii. Został kanonikiem w katedrze krakow- kościoła N.M.P. w Sokalu, do którego wprowadził skiej (1583), prepozytem katedralnym w Poznaniu oo. bernardynów. Za pozwoleniem króla Zygmun- (1585), proboszczem poznańskim, scholastykiem ta III. Jan Zamojski hetman w. kor. otworzył nową płockim, kanonikiem krakowskim i sekretarzem akademią w mieście swojem Zamościu, którą Kle- królewskim. W 1589 wyznaczony przez sejm do mens VIII w roku 1594 potwierdził, a biskup chełm- korektury praw koronnych. Biskup kamieniecki ski jej kanclerz, dozwolił w porozumieniu ze Stolicą (1590-91). Król Zygmunt III Waza awansował go Apostolską tworzyć doktorów filozofii, obojga pra- na biskupstwo chełmskie (1591-1600) i łuckie wa i medycyny: a od 1648, przydano wydział teolo- (1600-04). giczny. Roku 1669 potwierdził przywileje Akademii Stanisław przyczynił się do erygowania Zamojskiej król Michał, nadawszy profesorom pra- Akademii Zamojskiej i objął godność pierwszego wo szlachectwa. kanclerza. W Krasnymstawie wzniósł pałac bisku- Biskup Stanisław zmarł w wieku 55 lat. pi. Jego zasługą było sprowadzenie dominikanów Jerzy Zamoyski. Rodzina pochodząca do Janowa i wybudowanie im kościoła oraz klasz- od Łaźnińskich z łęczyckiego, z których Tomasz toru. Przekazał bernardynom w wieczyste użytko- kupiwszy Zamoście w Bełzkiem (1447), pierwszy wanie kościół NMP w Sokalu, w którym znajdował Zamoyskim się nazwał. Rodzina bardzo zasłużona się słynący cudami obraz Matki Boskiej Sokalskiej dla ziemi chełmskiej. (1599). Zgodnie z wolą fundatora, Jana Zamoy- Jerzy, syn Krzysztofa i Katarzyny z Nowi- skiego oraz za zgodą Stolicy Apostolskiej, zamienił ckich, był archidiakonem lubelskim, kanonikiem wybudowany przez niego kościół w Zamościu na krakowskim, sekretarzem królewskim (1589) kolegiatę. Duże zasługi położył w dziele unii Koś- i opatem klasztoru czerwińskich Kanoników Re- ciołów, uczestnicząc w pracach przygotowawczych gularnych. Jako nominat chełmski, wspólnie synodu brzeskiego. Delegowany był do pertrakta- z kanclerzem Zamoyskim i biskupem chełmskim cji z prawosławną hierarchią ziem ruskich w spra- Stanisławem Gomolińskim, wydali akt fundacyjny wie unii z Kościołem łacińskim. Uczestniczył, jako Akademii Zamojskiej, zatwierdzony przez króla legat papieski w słynnym synodzie brzeskim, na Zygmunta III (1600). Wydatnie przyczynił się do którym unia została zawarta (06.10.1596). Synod rozwoju Akademii Zamojskiej, której został pierw- ten, odprawiło kilku biskupów metropolii kijowskiej. szym kanclerzem. Po nim tytularnie przejmowali tę 27 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich godność kolejni biskupi chełmscy. Biskup chełmski Maciej Łubieński z Łubnej był człowie- (1601-21) i senator (ok. 1610). kiem o wybitnych zaletach. Pochodził z rodziny na- Jerzy, jako biskup chełmski, władzę spra- zwanej od wsi w Sieradzkiem, bardzo zasłużonej wował przez lat 20. Rozpoczął od wizytacji diecezji krajowi i Kościołowi, która wydała dwóch pryma- i ustalenia hierarchii spraw wymagających szyb- sów, pięciu biskupów, wojewodę, dwóch ministrów, kiego rozwiązania. Zachęcony przez Jana Zamoy- czterech kasztelanów i spory poczet dygnitarzy skiego, przeprowadził reformę ustaw kościelnych kościelnych i świeckich. Dziesięciu senatorów w diecezji, w oparciu o dekrety Soboru Trydenckie- w latach 1615-1831. go. Zwołał synod w Krasnymstawie (1604), na któ- Maciej, syn Świętosława i Barbary z Zapo- rym dokonał podziału diecezji na 10 dekanatów. Za lic, urodził się w Łubnej. Pierwsze nauki pobierał rządów Jerzego diecezja liczyła 59 parafii, kolegia- w parafialnej szkole sieradzkiej, następnie w Kali- tę i 6 klasztorów męskich i około 40 000 wiernych. szu i w poznańskim kolegium jezuitów. Ukończyw- Wznosił budowle sakralne i świeckie - jak zamek szy studia w Krakowie, został wysłany przez swe- w Skierbieszowie, zniszczony niedługo potem go wuja, ks. Macieja Pstrokońskiego, do Niemiec przez Tatarów. Jak poprzedni biskupi chełmscy, i Włoch, celem nauki teologii i prawa kanoniczne- Jerzy był właścicielem miasteczka Kumowa z za- go. Proboszcz łęczycki (1607), kanonik poznański mkiem biskupim i Skierbieszowa, gdzie znajdowa- (1597) i gnieźnieński (1602). Sekretarz króla Zyg- ła się letnia rezydencja biskupów. Tu wybudował munta III i regens jego kancelarii, administrator żup zamek na wzgórzu, za rzeką Wolicą (zburzony ok. krakowskich (1611-14), kanonik krakowski (1612), 1659), oraz istniejący do dziś kościół murowany. nominat kamieniecki (1614), kustosz sandomier- Do biskupstwa należał Pawłów, Sawin oraz osiem ski (1616), opat miechowski zakonu św. Augusty- wsi. na (1617), biskup chełmski (1621-26), poznański Biskup Jerzy otaczał się ludźmi wykształ- (1627-31), kujawski (1631-42), arcybiskup gnieź- conymi. Był protektorem Melchiora Stefanidesa, nieński (prymas) (1641-52). Interreks (1648). Se- a na jego dworze biskupim w Skierbieszowie prze- nator (1630-1650). bywał, po przyjeździe z Padwy, Gabriel Morenda, Maciej, brał udział w pogrzebie Zygmunta profesor Akademii Zamojskiej. Przyjacielem i po- III i jego małżonki, Konstancyi Austryaczki, dnia wiernikiem Jerzego był Szymon Szymonowic. 4 lutego roku 1633, i w koronacyi nowego króla Mąż tyle dla zacności rodu wyśmienity, dnia 8 tegoż miesiąca. Był interreksem po śmierci ile dla rozumu i dowcipu zalecony, dla zdrowej króla Władysława IV. W katedrze wawelskiej po- i szparkiej rady szanowany, a dla przymiotów chował Władysława IV (16.01.1649) i koronował pięknych swoich, wzięty po kraju. Co tylko wziął Jana Kazimierza (17.01.1649), a także Ludwikę infułę chełmską, wizytował całą dyecezyą swoję Marię Gonzaga (14.07.1646), żonę dwóch królów i synod złożył, na którym obostrzył karność du- Władysława IV i Jana Kazimierza. Stanął na cze- chowną mądremi ustawami. Radą i pomocą był le rządu pod nieobecność króla Jana Kazimierza Janowi Zamojskiemu, przy stanowieniu akade- w czasie wyprawy zborowskiej (1649). mii w Zamościu. Za przykładem innych kraiów Biskup Maciej odznaczał się wielką poboż- a mianowicie Hiszpanii i Włoch, gdzie na sam nością, niebywałą pracowitością i rzadko spotyka- przód katalogi Ksiąg zakazanych wydawać po- ną wrażliwością. W chwilach smutku i radości, wy- częto, wyszła i u nas za staraniem Bernarda Ma- buchał niepohamowanym płaczem. Na domowych cieiowskiego Biskupa Krakowskiego, między 1600 swoich ludzki, gdy którego słówkiem jakiem uraził, a 1606, pierwszy podobny spis ksiąg zakazanych, nie wstydził się przepraszać go. Był człowiekiem który pomnożywszy nieco wydał Jerzy Zamoyski niewielkiej postury o bladym obliczu i mądrym spoj- biskup chełmski. Do założenia akademii w Zamoś- rzeniu. Mimo nie najlepszego zdrowia, nie uchylał ciu był wielką pomocą Janowi Zamojskiemu. się od licznych obowiązków, które spełniał gorliwie. Biskup Jerzy zmarł w Wieliszewie, pocho- Jeden z najzacniejszych i najbardziej zasłużonych wany został w krypcie rodzinnej w podziemiach biskupów polskich dla Kościoła i dla kraju. Wśród zamojskiej kolegiaty. fundacji prymasa odznacza się kaplica dla cudow- 28 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich nego obrazu w Częstochowie i kaplica w katedrze łów i innych obrządków odprawowaniu, choć już gnieźnieńskiej z uposażeniem dla proboszcza w zgrzybiałej starości. Nigdy do stołu nie siadł, z rodziny Łubieńskich i dwunastu misjonarzy. żeby był ubogiego jakiego nie nakarmił; krewnych Król Zygmunt III powiedział o Macieju: Jest swoich nie bogacił, ale na uboższą szlachtę siła w nim umysł męża na najszlachetniejszym miej- spendował, nakładając im na nauki w Rzymie, scu urodzonego godny, a mianowicie w piastowa- których wielką liczbę i tam i gdzieindziej susten- niu urzędu świętego i chwały Boskiej rozszerze- tował. Żadnego dnia nie opuścił, żeby był książki niu osobliwsze staranie. Napisał do papieża: Po duchownej nie czytał. śmierci wielebnego Jerzego Zamojskiego, biskupa Roku 1621, w ostatnią Niedzielę Paź- chełmskiego, zważając, że to biskupstwo im mniej- dziernika, Marcin Szyszkowski, biskup krakowski, sze ma pomiędzy ruskiemi biskupstwami docho- w asystencji Jana Wężyka, biskupa przemyślskie- dy, tem większej potrzebuje pomocy, a dla tego go i Tomasza Oborskiego, sufragana krakowskie- przedsięwziąłem na to biskupstwo przesunąć wie- go, w katedrze krakowskiej poświęcił na biskupa lebnego Macieja Łubieńskiego, proboszcza mie- chełmskiego Macieja Łubieńskiego, blisko 50 lat chowskiego, zakonu Św. Augustyna, stróżów gro- mającego. Zaraz w następującym roku odbył wi- bu Pańskiego jenerała, sekretarza naszego, męża zytę całej dyecezyi, która ma rzadkie i w znacznej tej czci godnego dla nauki, pobożności i urzędu od siebie odległości rozrzucone kościoły. Widział kapłańskiego, który od dwudziestu blisko lat bez świętobliwy biskup, objeżdżając kościoły swej skazy sprawuje. Wzrósł on na dworze moim, peł- dyecezyi, spustoszenia, jakie w upłynionym roku nił najpoważniejsze i najtrudniejsze urzędowania, Tatarzy w tych okolicach zrządzili; słyszał płacz a w rzeczach duchownych udowodnił działalność i narzekania, ale też nie tajne mu były trudności i przezorność najwyższej roztropności, gdy zwłasz- naprowadzenia Katolików, mieszkających między cza wziął na się staranność o konwencie miechow- schizmatykami, na drogę prawdziwej życia świę- skim, gdzie zakonność przywrócił do pierwotnej tobliwości. Biskup wielką swą świętobliwością ustawy, a cały zakon, jako jego najwyższy przeło- wprawiając w zdumienie wszystkich, tak sobie zo- żony pierwiastkowym natchnął duchem. Ta gorli- bowiązał panów i dziedziców majętności, a razem wość jego o pomnożenie i rozszerzenie czci bożej, i swoje duchowieństwo, że wszyscy usiłowali do- ta znamienita pobożność, prócz posług, które mnie pełniać życzenia jego, a dla tego rozporządzenia z największą pochwałą wykonał, pobudziły mię do i ustawy, wydane w czasie dwumiesięcznej wizyty mianowania go biskupem chełmskim i polecenia kościołów, szczerze wykonali. Wizytując kościoły, go Waszej Świętobliwości i proszenia usilnie, aby udzielał toż sakrament bierzmowania, nowe koś- przy pozostawieniu go na probostwie miechow- cioły, ołtarze, dzwony, gdzie było potrzeba, święcił skiem, na którego odnowienie i naprawienie wiele i wszelkie obowiązki biskupie dopełniał. Bacząc prac i nakładów łożył, Świętobliwość Wasza raczy- zaś na to, że katolicy jego dyecezyi wśród prze- ła go powagą apostolską postanowić biskupem wyższającej liczby schizmatyków, żydów i niedo- chełmskim i moje mianowanie potwierdzić. wiarków mieszkający, tylko życiem świętobliwym Maciej Łubieński był średniego wzrostu, swoich pasterzy i opowiadaniem słowa bożego oblicza białego, równie miłego jak poważnego, w wierze i pobożności i utwierdzeni i zachowani oko miał skromne i do łez skłonne, głos cichy, włos być mogą, pragnął mieć w dyecezyi biskupa sufra- rzadki, chód powolny, dowcip żywy, zdanie dojrza- gana, jakiego tam dotąd nie było. Mając w dyece- łe, naukę niepospolitą, serce czyste i szczere; przy zyi biskupa sufragana Abrahama Śladkowskiego, stole prywatnym skromny i wielce umiarkowany, tem spokojniej mógł, jako proboszcz i jenerał stró- a przy publicznym wspaniały; w przeciwnościach żów grobu Pańskiego, przebywać w Miechowie, się zasmucał, lecz wkrótce do zwyczajnej sobie dla dopełnienia i tam obowiązków swego urzędo- wracał spokojności umysłu. Niesiecki dodaje: wania. Kościół katedralny Krasnostawski, przez O nim powiedział Urban VIII Papież: In Polonia różne wojny zdezelowany, prawie z fundamentów multi sunt Praelati: solus Mathias est Episcopus. wyniósł, kaplicami pobocznemi, i wieżą na froncie Niespracowany tak w święceniu księży, kościo- ozdobił, sklepieniem zawarł, filarami utwierdził. 29 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich

W ciągu sześciu lat, kiedy rządził diecezją tych naj- Remigiusz był trzecim synem Aleksandra, burzliwszych, tyle dobrego kościołom, duchowień- późniejszego wojewody podolskiego i sieradzkie- stwu i całemu ludowi biskup Maciej wyświadczył, go, i Anny ze Sroczyckich z Koźmic. O Remigiuszu ileby kto inny przez pięćdziesiąt lat jak najspokoj- wiadomo niewiele. Był sekretarzem królewskim. niejszych ledwie albo wcaleby nie zdziałał. Karierę duchowną rozpoczął, jako opat jędrzejow- Za rządów Macieja wzrosła liczba parafii skich cystersów, wkrótce, z pominięciem szczebli z 59 do 73, wybudowano kilka nowych i odrestau- pośrednich, został biskupem chełmskim (1627-40). rowano wiele zniszczonych kościołów, zwłaszcza Z racji piastowanej godności senatorskiej, sprawa- katedrę w Krasnymstawie. W Krasnostawie kate- mi diecezji praktycznie się nie zajmował, oddając drę począł w 1622 z gruzów dźwigać, a dokonał tej się służbie krajowi. Zarząd diecezji spoczywał pracy roku 1628, jako świadczy wyryty w tej świą- w rękach ks. Jana Sasina, kanonika chełmskiego tyni napis: W roku 1628. „Poznajesz, Wędrowcze, i proboszcza skierbieszowskiego, który na pole- tę bazylikę? Niegdyś już ogniem była zniszczona cenie Koniecpolskiego dokonał między innymi wi- i od nowa ciężką pracą wzniesiona została; runę- zytacji diecezji. Jako opat jędrzejowski rozpoczął łaby, gdyby nie Maciej Łubieński, biskup chełmski, starania o kanonizację Wincentego Kadłubka. prawie od fundamentów wzniósł był ją, ze ścianami W lutym 1633 roku brał udział w uroczystym po- i kolumnami postawioną, a takoż niedokończonym grzebie w Krakowie królowej Konstancji (zm. 1631) sklepieniem, kaplicami pod cegłą, a na froncie i Zygmunta III (zm. 1632). z wieżą dobudowaną, cegłami pokrytą, a [wszyst- Remigiusz ofiarował katedrze w Krasnym- ko] to dla większej chwały Bożej i na cześć wszyst- stawie wielki krzyż i 12 srebrnych lichtarzy. Chciał kich świętych” (tłumaczenie: Alicja Stołecka). Po go Władysław IV pomknąć na biskupstwo poznań- pięciu latach rządów w diecezji, został przeniesio- skie, podziękowawszy za to powiedział, gdyby to ny na inne biskupstwa. Wszędzie, gdzie sprawo- mogło jako honorifice być i chełmskie bym położył, wał rządy, pozostawił liczne świadectwa działalno- a tu u grobu błogosławionego Wincentego Kadłub- ści. W ocenie potomnych uchodził za wspaniałego ka jużby w Andrzejowie na tem opactwie żywota duszpasterza i administratora Kościoła. Jako bi- dokończył! Przed śmiercią na lat kilka, kości bło- skup chełmski, zwołał drugi synod diecezjalny gosławionego Wincentego Kadłubka z grobu pod- (18.06.1624). Na synodzie wydano rozporządze- niósł, i za jego staraniem ołtarz ozdobiony, gdzie nie dotyczące uposażenia kanoników katedralnych kości położone, i tam ludzie wielkie swe pociechy w Krasnymstawie oraz kolegiackich w Zamościu. odnoszą. Prymasowi Maciejowi przypisywano dar Biskup Remigiusz zmarł w wieku lat 50 prorocki. Zmarł w opinii świętości w Łowiczu. Po- w Soborzycach, folwarku opactwa. Pochowany chowany w Gnieźnie. Szczupły zostawił po sobie w kościele koniecpolskim. majątek, z czego się okazało, że bardziej dbał Paweł Piasecki. Przodkowie Piaseckich, o dobro Polski, niż o właśne, co bardzo rzadko się od których nasz biskup pochodził, zwali się pier- zdarza. wotnie Janowskiemi i dopiero wtenczas, gdy za Remigiusz (Remigian) Koniecpolski zasługi krajowe jednemu z nich dostały się dobra z Koniecpola. Z jednej z najznakomitszych na- Piaseczno, od nich Piaseckimi zwać się poczęli. szych rodzin, jej gniazdem było województwo sie- Paweł był synem Sebastiana i Katarzyny radzkie, a nazwisko wzięła od osady Koniecpol z Gromadzkich. Nie był skoligacony z wielkimi w pow. radomskim. Koniecpolscy od początku XVII swoich czasów, a awanse zawdzięczał zdolnoś- stulecia posiadali znaczną część Ukrainy i Podola. ciom i pracowitości. Nauki pobierał w Krakowie, Majętności ich były wielkie, na pustych miejscach później zaś u jezuitów w Ołomuńcu, Pradze i Rzy- osiedlone i na nowo założone. Wielokrotnie po róż- mie (1598). Był w służbie biskupa poznańskiego, nych księgach polskich powtarzano, że 170 mieli Wawrzyńca Goślickiego (1601). Włączony do po- miast, 740 wsi. Sami je osiedlili i zbudowali w pu- znańskiej kapituły, kanonik katedry poznańskiej stych krajach. Ród Koniecpolskich po mieczu wy- (1605). W Rzymie uzyskał tytuł doktora obojga gasł po śmierci Jana Aleksandra (1719). praw (1610). Napisał i wydal w Wenecji dzieło 30 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich z zakresu prawa kanonicznego Praxis episcopalis wywczasy żadne, nie wstrzymywały go od obrad (1611). Powrócił w roku 1611 z tytułem protono- sejmowych i wojewódzkich. Obojętny na przepych tariusza apostolskiego i został sekretarzem króla i niewymagający, do późnej starości sam sobie Zygmunta III i administratorem biskupstw włocław- posługiwał, czym nawet chwilę zgonu sobie przy- skiego, czyli kujawskiego i warmińskiego należą- śpieszył. Surowa jego twarz odstręczała często- cych do królewskich synów. Zygmunt III docenił kroć ludzi lekkomyślnych i przerażała niedobrych. jego zdolności i awansował. Przed rokiem 1613 Między uczonymi słynął jużto z rzadkiej nauki, już został kanonikiem kolegiaty warszawskiej. Kolej- z głębokiego rozsądku. no przypadły mu: archidiakonat lubelski (1620), Niewiele wiadomo o duszpasterskiej dzia- kanonikat łęczycki (1621), prepozytura kaliska łalności Pawła podczas trzyletnich rządów w die- (1622) i kanonikat sandomierski (1623). Mianowa- cezji chełmskiej. Zachował się dokument, wspomi- ny opatem cystersów w Mogile (1624). Zygmunt III nający, że biskup udzielił mieszkańcom Pawłowa mianował go biskupem kamienieckim (1627-41), zezwolenia na założenie dwóch browarów, z któ- chełmskim (1641-44) i przemyskim (1644-49). rych dochody miały być przeznaczone na potrzeby Paweł był uznanym historykiem i kronika- miasta. rzem (dokładny dziejopis łaciński), autorem historii Biskup Paweł zmarł po 5-dniowej choro- Polski Chronica Gestorum in Europa Singularium bie tknięty paraliżem (według innych „na febrę”), (1571-1648). Kronika przyjęta przez współczes- w Mogile i tam ma nagrobek. nych z oporami, stanowi ważne, choć uważane za Stanisław Pstrokoński z Burzenina. stronnicze (zawierające poglądy i oceny autora) Gniazdem rodziny było miasteczko Burzenin, źródło do historii panowania królów: Stefana Ba- w ziemi sieradzkiej. Stanisław, syn Jana i Kata- torego, Zygmunta III i Władysława IV. W opinii Jo- rzyny z Tarnowskich, wychowywał się na dworze achima Lelewela Kronika Piaseckiego w Krakowie królewskim. Po ukończeniu nauk w Poznaniu, wy- 1645 i Amszterdamie 1648 wydana, jest pochleb- jechał na studia we Włoszech. Wstąpił do jezuitów stwem nieskażona, a wiele godnych zastanowienia w Rzymie (07.09.1613), dymisjonowany z zakonu wiadomości obejmująca, szczerością, zwięzłością, w Wilnie (06.03.1644). W Rzymie ukończył studia przyjemnością układu i męzką swobodą. Mąż i otrzymał święcenia kapłańskie (1622). Studio- w całem życiu niczem nieskażony, naukami wał filozofię, matematykę i astronomię w Kaliszu i ścisłem wykonaniem swoich powinności zaięty. (1615-17) oraz teologię w Poznaniu (1619-22). Oprócz roczników dzieiów Europy, w których bez- Profesor matematyki w Poznaniu (1618-19) i Ka- stronnie w historyi oyczystey odmalował ludzi ta- liszu (1623-25), misjonarz w Lublinie (1626-27), kiemi, iakiemi się istotnie okazali (dlatego miał za prefekt szkół i spowiednik ksieni benedyktynek życia wielu nieprzyjaciół), dzieło Praxis Episcopa- w Sandomierzu (1627-30). Wrócił na dwór Wła- lis, za wzorowe w swoim rodzaju w Europie uwa- dysława. Spowiednik królewicza, a następnie żane było. króla Władysława IV Wazy (1630-44), do którego Dom Pawła przystępnym był prawie dla król miał całkowite zaufanie. Regent kancelarii wszystkich. Spór wiodący w sądzie, godzili się koronnej. Na prośbę króla dyspensowany od ślu- przy stole zacnego i gościnnego biskupa, który bów zakonnych przez papieża, stał się księdzem i dla włościan swoich troskliwym był opiekunem, świeckim w Wilnie (06.03.1644). Uczestniczył w potrzebie i upadku będących zawsze z gotowoś- w pracach parlamentu w latach 1644-57. W drodze cią wspomagał. Poczytać mu należy również za do sakry biskupiej pełnił szereg funkcji, poczynając zasługę, iż synowców swoich wykształcił na zdol- od probostwa płockiego, a kończąc na stanowisku nych i prawych obywateli kraju, nie szczędząc na opata komandytariusza tynieckich benedyktynów ten cel własnych zasobów. Oprócz tego gromadził (1646-57), gdzie ponoć był traktowany jako intruz. około siebie synów mniej zamożnych rodziców, Stanisław rządził sumieniem Króla, i równie sam się im za przewodnika i nauczyciela nastrę- moralnemi cnoty, jako i obywatelskimi, zasłużył czając. Obowiązków senatora z przykładną gorli- sobie u potomności na pamięć. Kościół świętych wością dopełniał tak dalece, iż ani słabość ani nie- apostołów Piotra i Pawła na Tyńcu, któremu nie 31 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich przestają ozdobnej struktury dodawać, a zwłasz- złożono wspaniale do trumny i z Merecza przywie- cza dawniejszemi czasy administrator tegoż ziono do Warszawy; towarzyszyli mu: Stanisław opactwa, przewielebny ks. Stanisław z Bużenina z Buzenina Pstrokoński Biskup chełmski, Admini- Pstrokoński, biskup chełmski, który nie tylko oł- strator opactwa Tynieckiego. Władysław IV w dniu tarzem nowym wielkim dekoru przydawszy, ale śmierci (20.06.1648) w ręce Stanisława złożył te- i innemi mniejszemi pięknie przyozdobiwszy, lecz stament swój i Zygmunta III. Biskup został egze- i w zakrystyi ornamentu przyczyniwszy, kielichem kutorem testamentu króla. Uczestnicząc w elekcji szczerozłotym bardzo kosztownej roboty ubogacił. nowego władcy, był mediatorem w sporze pomię- Stanisław, jako biskup chełmski (1644-57), dzy królewiczami Janem Kazimierzem i Karolem urząd pełnił w okresie szczególnie trudnym dla Ferdynandem, konkurującymi do tronu. Stanisław Rzeczypospolitej i ziemi chełmskiej, której tereny brał udział w uroczystym wjeździe Jana Kazimie- nękane były przez Kozaków i Tatarów. Jak wy- rza do Krakowa: więcej sześciuset dygnitarzy, Sta- nika z jego relacji, 54 kościoły parafialne zostały rostów, Kasztelanów, Wojewodów jechało konno obrabowane, a dziesięć - w tym chełmską katedrę w porządku, a szereg ich zamykali Opatowie, Prałaci - zniszczono lub spalono. Zginęło 36 księży, zaś i inni piastujące wyższe duchowne godności. Przed 40 zmarło w wyniku szalejącej wówczas zarazy. Królem jechali Biskupi Stanisław z Buzenina Pstro- Wielkie straty poniosła miejscowa ludność, tra- koński Biskup chełmski, Administrator Tynieckiego cąc mienie, a często i życie. Działalność biskupa opactwa. Stanisław występuje, jako jeden z boha- koncentrowała się głównie na akcji charytatywnej - terów w powieściach: Władysława Orkana Kostka troszczył się o rozwój szpitali i przytułków. Wspierał Napierski i Kazimierza Tetmajera Na skalnym Pod- ubogie kościoły i parafie. W Burzeninie ufundował halu. Maryna z Hrubego. barokowy kościół św. św. Wojciecha i Stanisława Biskup Stanisław podczas najazdu szwedz- (1642-43) i osobiście go poświęcił (1647). kiego schronił się na Węgry, gdzie umarł w Sege- Po ukończeniu nauk w Poznaniu, długo dynie. Pochowany w podziemiach kościoła w Bu- we Włoszech przebywał, sukienkę Jezuitów przy- rzeninie. wdział, lecz później wyszedł z zakonu, był radcą Tomasz Leżeński z Leżenic. Syn Grze- sumienia (spowiednikiem) Władysława IV, aż do gorza Jerzego i Anny z Drohojowskich, urodził się ostatniej chwili. Brał udział w wyprawie moskiew- w ziemi czerskiej na Mazowszu. Studiował w Gra- skiej. W ostatniej podróży króla na Litwę, w drodze zu i Ingolsztadzie. Doktorat obojga praw uzyskał powrotnej był świadkiem jego śmierci w Mereczu w Akademii Krakowskiej (1633). Sekretarz królew- 20.05.1648. Śmierć króla nastąpiła w nocy 19/20 ski Władysława IV i pisarz wielki skarbu koronne- maja, o godzinie wpół do drugiej przed świtem. Nie go (1639), proboszcz łęczycki, archidiakon san- było żony, syna, żadnego z braci, żadnej pokrew- domierski, kanonik warszawski, opat wąchockich nej, kochanej ręki. Byli przytomnymi aktowi jedynie cystersów (1641), kanonik krakowski (1645). Nabył duchowni i urzędnicy, biskup chełmski Pstrokoń- od braci część Leżenic (1641) i część miasteczka ski, podkanclerzy litewski Lew Sapieha, podskar- Głowaczów (1642). Został biskupem chełmskim bi wielki Litewski Gedeon Tryzna, referendarz lit. (1658-67) i kanclerzem Akademii Zamojskiej, Stanisław Naruszewicz. „Jakże to? już niemasz a następnie biskupem łuckim (1667-75). Podpi- człeka, coby mnie mógł wyprowadzić z tey choro- sał elekcje: Jana Kazimierza, Michała Korybuta by?” „Tak jest, niemasz miłościwy Królu od śmierci i Jana III. Królowi Janowi Kazimierzowi oddał na doktora”: rzekł Sapieha. Na tę odpowiedź mocno potrzeby ojczyzny (za zgodą Stolicy Apostolskiej), się Władysław rozczulił, i wnet kazał przyzwać do srebra kościelne, wagi 1594 grzywien (około 320 siebie Xiędza Stanisława Pstrokońskiego Biskupa kg), o wartości 86 880 zł. Był dobroczyńcą, zapisał chełmskiego, iednego przytomnego w ten czas znaczną sumę szpitalowi św. Ducha przy kościele z Biskupów, rozkazał mu pokazać swóy gotowy św. Marcina w Warszawie. W Głowaczowie, które- testament, i na świadectwo ostatniey woli swo- go był właścicielem, zbudował nowy, jednonawowy iey zlecił Podkanclerzemu Sapiehy się podpisać. kościół na miejsce zniszczonego przez Szwedów Ciało zmarłego króla na czwarty dzień po śmierci (1675). 32 Historia Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich

Tomasz, jako biskup chełmski wziął udział skie i kanoniczne na uniwersytecie w Lowanium w 10 sejmach w okresie panowania Jana Kazi- w Belgii. Przyjął święcenia kapłańskie (1631) i zo- mierza. We wtorek, 24.01.1668, Sejm nadzwy- stał prepozytem w Śremie i Kościanie (1636). Za- czajny zebrał się w Warszawie i rozpoczął mszą słynął, jako kaznodzieja panegirysta, zapraszany inauguracyjną do Ducha Świętego. Odprawił ją do wygłaszania mów pogrzebowych (np. na po- w kościele św. Jana w obecności zebranych sta- grzebie prymasa Jana Wężyka (1638)). Znalazł się nów, posłów zagranicznych i całego dworu, biskup na dworze biskupa poznańskiego Andrzeja Szoł- nominat łucki Tomasz Leżeński (Leżyński). Tomasz drskiego (1639). Został proboszczem w Miejskiej trzykrotnie z ramienia senatu był członkiem komisji Górce (1643), prepozytem infułatem kolegiaty koronnej do kontroli rachunków skarbowych (1659, w Klimontowie i w Zwoleniu (1648). Sekretarz Wła- 1665, 1666). dysława IV (1643) i Jana Kazimierza. Przez pe- Biskup Tomasz chlubnie zapisał się w hi- wien czas był kaznodzieją na dworze królewskim. storii Polski, zażegnując zbrojne starcie rokoszan Prepozyt kapituły poznańskiej (1658), jako mąż Lubomirskiego ze zwolennikami króla, doprowa- odznaczający się prawością obyczajów i godnym dzając do ugody i pokoju (1665). Jędrzej Trzebi- życiem. Opat benedyktynów w Mogilnie (1663), cki Biskup krakowski i Tomasz Leżeński Biskup biskup chełmski (1667-69). Komisarz królewski chełmski, gdy wojska w szyku do boju pod Palczy- w Toruniu (1668). Przeznaczył ze swojej szkatuły nem stanęły, godnym stanu swego postępkiem, 3 000 złotych na remont zniszczonych przez wojny krwi obywatelskiej oszczędzając, pokój pod pew- budynków w dobrach biskupich (meliorację). nemi warunkami przywracają, między któremi były Był najprzód proboszczem w Miejskiej Gór- te, aby Lubomirski przywrócony był do godności, ce, a następnie w Klimuntowie, Kościanie i Zwoleń- amnestyja zkonfederowanym dana i nadgroda cu. Za Władysława IV dostawszy się na dwór kró- tym, którzy dla przechodów żołnierskich szkodę lewski jemu i Janowi Kazimierzowi, jako sekretarz, ponieśli. Lubomirski Królowi się upokorzywszy, do a potem, jako notaryusz skarbu koronnego przez Wrocławia powrócił. 24 lat zaufanym i miłym był powiernikiem. Wskutek Tomasz brał udział w Radzie Senatu jednomyślnego jej wyboru prezydował kilkakrotnie w Warszawie, która obradowała w sprawie abdy- na trybunale koronnym. Po trzykroć jeździł na sejm kacji króla Jana Kazimierza (12.06.1668). Radzo- warszawski. Biskup Różycki znany jest w polskiej no, jak zapobiec ustąpieniu monarchy. Perswazje literaturze kościelnej z licznych kazań okolicznoś- nie przyniosły rezultatu i ustalono termin sejmu ciowych i pogrzebowych. abdykacyjnego (27.08.1668). Tomasz brał udział Wkrótce po konsekracyi swojej, zaskoczo- w sejmie elekcyjnym. ny nagłą chorobą, Jan przeniósł się do lepszego Biskup Tomasz został mianowany pryma- żywota, nie widziawszy wcale dyecezyi swojej. sem przez króla Jana III, lecz nie zdążył objąć Pochowany w katedrze gnieźnieńskiej. Okazały funkcji, zmarł. Pochowany w Wąchocku; ma tam pomnik marmurowy biskupa Jana z portretem na pomnik razem z bratankiem Mikołajem, prepozy- blasze, po przebudowie katedry, znajduje się w ka- tem łęczyckim, również administratorem opactwa plicy św. Stanisława. wąchockiego. Krzysztof Jan Żegocki z Żegotek. Jan Różycki. Rodzina z Wielkich i Ma- W województwie inowrocławskiem. Krzysztof, syn łych Różyc, w woj. łęczyckim; po większej części Marcina kasztelana przemęckiego, i córki Łuka- szlachta zagrodowa. Jan, syn Stanisława podwo- sza Hersztopskiego, urodzony w Rostarzewie. jewody łęczyckiego, i Jadwigi z Moszczeńskich, Karierę rozpoczął jako osoba świecka. Ukończył urodzony w dobrach rodzinnych Różyce Wielkie przypuszczalnie kolegium jezuickie lub Akade- (lub Radłowie) w woj. łęczyckim. Wstąpił do je- mię Lubrańskiego. Studiował teologię w Akademii zuitów w Krakowie (01.08.1619), dymisjonowany Krakowskiej. Ożenił się z Elżbietą Lintermans, z zakonu w Krakowie (16.09.1629). Filozofię stu- z którą miał troje dzieci. Po jej śmierci ożenił się diował w kolegium jezuickim w Kaliszu, teologię z Jadwigą ze Zbijewskich (1645), która w wianie w kolegium jezuickim w Poznaniu, a prawo rzym- wniosła starostwo babimojskie (przed 1649). Miał 33 Historia Poezja - W. Roszkowski / Marzena M. Podkościelna z nią dwóch synów. Brał udział w walkach z Ko- wszyscy wygramy w lotto zakami Chmielnickiego i z Tatarami. Od 1652 r. tytułował się rotmistrzem Jego Królewskiej Mości. (...) żadne nie myślało W czasie potopu szwedzkiego został organizato- o pozostałych, których nie spotkają nigdy, lub o tym, jak ich życie wchłonie tę godzinę. rem i dowódcą oddziałów partyzanckich walczą- Philip Larkin cych w okolicach Babimostu pierwszy partyzant Rzeczypospolitej (1655-59). Uczestniczył w wypra- Wojciech Roszkowski wie Czarnieckiego na Pomorze i do Danii. Otrzymał od króla nominację na pułkownika, urząd starosty gdzie mieszkasz? mamy przedjesień, polecie – konińskiego. Podkomorzy kaliski (od 1659), mar- chciałbym powiedzieć, ale nie usłyszy. namiastka: rzut monetą. orzełek i reszta szałek Trybunału Koronnego (1660), wojewoda świata ściśnięte w drobnej piąstce. niech coś zje, (1666-69). Po śmierci drugiej żony, inowrocławski coraz bardziej senna, zanim uleci na wietrzność. poświęcił się służbie duchownej i został księdzem (1669), a wkrótce biskupem chełmskim (1670-73). Rządy rozpoczął od wizytacji diecezji, gdzie dawa- * zdawało mi się przez chwilę, że płynie na sznurku ły znać o sobie skutki powstań kozackich i potopu jak latawiec, pacynka bez domu, w którym mogła szwedzkiego. ze mną hodować nasturcje. była w tym jakaś bliskość, Sławny w bojach podjazdowych, pełen coś istotnego, co rozmywało się, fantazji i rozmachu partyzant, wspomagany przez szlachtę, chłopów i mieszczan podjął walkę party- szarzało w dymie wydmuchiwanym z okna przedziału zancką ze Szwedami w okolicy Wschowy i Koś- dla niepalących. mosty i wiadukty przecinały ze mną ciana. W młodości, jako rycerz męstwa swego dał arterie miast, w każdym z nich czułem się tak samo – dowody pod Kościanem, landgrafa Hessyi Szwe- obojętny na ruchome plamy barwiące perony i te, dom dowodzącego, w 1655 pobił; u Częstochowy co przesuwały się obok mnie – otwierały brzuchy z częścią wojska załogę utrzymał, w Krakowie pod wagonów, nikły w tle. Czarnym Ostrowem, Wieluniem, Piotrkowem i Ma- gierowem, w bitwach przeciw Szwedom, znajdując się, dzielnie się odznaczył. Czarneckiemu w wy- Rozmowa w łóżku — trudno, żeby było prościej; prawie do Danii i Holsztynu towarzyszył i tryumfy (…) A jednak coraz więcej czasu upływa w milczeniu. z nim dzielił. Marszałkiem Trybunału Koronnego Philip Larkin w 1660 wybrany, godnie ten urząd spełniał. Naj- Marzena Mariola Podkościelna przód podkomorzy kaliski, starosta babimostski i koniński, w 1661 kommissarzem do granic Szlą- * * ska i do Pomeranii, wyznaczony był w następnym pomieszkujesz we mnie. każdym krokiem pierwszym roku deputowanym na trybunał fiskalny i do zapła- płoszy nas obecność. słów ubywa między ustami a ty wojska. Za położone liczne swoje zasługi miano- błądzącym skutkiem, wany w 1667 wojewodą inowrocławskim. Wkrótce który ściska w gardle przypadkowe szczęścia. ty byłeś atoli po owdowieniu złożył wszystkie dostojności początkiem i wstąpił do stanu duchownego, gdzie niebawem rozkołysanych łąk; drżą falbany zmierzchu rytmem spotkały go godności kościelne. strąceń rosy Biskup Krzysztof zmarł po burzliwym życiu na obrzeżach dzwonków. zdumienie: wchodzą światłem w wieku lat 55 w podwolsztyńskim Gościeszynie i tam został pochowany. świerszcze i ogrody. trafiają do pościeli wykrochmalone godziny i rozrodcze sutki; brzuchy obok Kazimierz Stołecki siebie, pozbawione mostów, coraz bardziej; c.d.n. trudniej. 34 Historia Mój zamek

Tadeusz Andrzej Kiciński - ok. 182 m n.p.m. Jak widać, teren dosyć płaski, więc jakie zabezpieczenia obronne zastosowano? Wodę. Wiemy na 100% z zapisów historycznych że ój zamek Szczekarzów miał wielki staw. Buduję więc tamę M 4-metrową (czy nie za mała?, a może za duża?, eee tam). Woda wlewa się w dolinę Wieprza, sięga Nie wiem czemu coś mnie podkusiło spró- od południa po Tarnogórę i Izbicę, od zachodu pod bować odtworzyć zamek krasnostawski. Czy to ja- Niemienice, od wschodu pod Zawieprze wyniosłe kieś licho, czy może życzliwość kolegów, czy co? na około 181 m n.p.m. i Góry wypiętrzające się Faktem jest, że ciągle ten temat tkwi we mnie jak na ok. 200 m n.p.m. Co widział przybysz stojący zadra. Po co mi to, od tego mi jedzenia nie przy- na wzniesieniach? Łatwo sobie wyobrazić: wielki będzie tylko zgryzoty i wytykania sąsiadów „o, to akwen, w którym odbijały się mury obronne miasta ten, który zamki buduje!”. Niech lepiej wezmą się i zamku obronnego, zabezpieczający dostęp do za to historycy, archeolodzy, niech zbadają teren, grodu od strony południowej, wschodniej i częścio- wydobędą jakieś ślady i dopiero na tej podstawie wo zachodniej. Jedynie strona północna nie była bezpieczna. Ale to właśnie od tej strony rozpoczy- na się teren, na którym został wzniesiony zamek obronny, i to właśnie ten mnie intryguje. Zgadzam się w pełni z tezą, że Krasnystaw miał kilka zamków i to w różnych miejscach. Pyta- nie: jakie zamki i gdzie zlokalizowane? Pierwszy gród obronny, jak informują histo- rycy, pobudowano drewniany w początkach wieku XIII, prawdopodobnie na mokradłach w obszarze Kołowrotu. To koło wrót do grodu powstała ta dziel- nica Krasnegostawu. Wokół - mokradła i okalająca gród fosa, od strony zachodniej zwodzony most i wąska, łukowata droga. Pierwszy zamek kamienny w XIV wieku, bardziej przystosowany do obrony, wybudowano na niewielkim wzniesieniu na wschód od grodzi- ska, rozbudowywany i wyposażany, bielejący ka- mieniem. Być może to ten zamek w latach 1450 został odbudowany przez króla Kazimierza Jagiel- lończyka.

odtwarzaj, rysuj... Niby rozum tak dyktuje, ale ser- ce... jestem z dziada pradziada krasnostawiani- nem, ziomalem. Krasnystaw jest moją najważniej- szą ojczyzną. Wziąłem mapę wysokościową miasta i za- cząłem wpatrywać się w ukształtowanie terenu. Poziom rzeki Wieprz - ok. 176 m nad poziomem Drugi był prawdopodobnie przebudowa- morza, poziom starego miasta - ok. 189 m n.p.m., nym już zamkiem fortyfikowanym, wg opisu Na- poziom obszaru przylegającego do ul. Kościuszki rońskiego. Powstał prawdopodobnie około 1505 35 Historia Mój zamek roku. Przy analizie wysokościowej gruntów można emocjami, więc rysuję elewację wschodnią... i po- przyjąć obszar zamczyska wraz z kurtynami. Mu- łudniową, wokół kurtyny (mury obronne o grubości siał być to przepiękny zamek, dobrze fortyfikowany ok. 4,6 m). bowiem fundatorem był sam król Alek- sander Jagiellończyk. Na podstawie planów Narońskiego próbuję stworzyć bryłę zabudowy, zachwycam się pro- porcjami, przemyśleniami obronnymi. Panowie K. Stołecki i Wł. Fedorowicz coraz to podsyłają mi różne dodatko- we materiały historyczne dotyczące budów zamkowych i fortyfikacji. Prze- analizowałem zapisy średniowiecznych zamków i dopiero wtedy dopadło mnie zniechęcenie, w mojej koncepcji zapa- nował chaos. Zniechęcony odkładam zamki na półkę. A co tam, niech inni się męczą. I wtedy doszedł miły mej próżności e-mail: Świetna konstrukcja obronna, więc czemu co tam z zamkiem Kicińskiego? O, o już jest cie- został zburzony? Sądzę, że po pierwsze: wybu- kawie. Mój zamek, no, no - Kicińskiego. Więc dowany został z materiałów niezbyt mocnych, bo- znowu „ustawiam rusztowania” i buduję zamek na wiem w większości z kamienia wapiennego (opoki) planach znalezionych przez Józefa Naronowicza. łączonego zaprawą wapienno-piaskową i wzmac- nianego cegłą czerwoną. Po drugie: były aż dwa obszary do obrony - rozległy gród otoczony głębo- ką fosą i zamek z okalającymi go dwiema fosami. Czy w interesie mieszkańców grodu była walka o zamek? Na ile bogaci mieszczanie mogli poma- gać w obronie zamku, a na ile własnego, pokaź- nego dobytku? Czy Zamojski, budując Zamość czerpał wiedzę z doświadczeń krasnostawskich i dlatego włączył swoją siedzibę w obszar miasta, by lepiej było wspólnie się bronić? Wiele pytań i tyl- Elewacja południowa ko domysły bez konkretów, bez odpowiedzi. Woj- ska kozacko-moskiewskie, żołnierze węgierscy Rakoczego, a później wojska szwedzkie zrujno- wały zamek Narońskiego i na tym gruzowisku już nic nie powstało. Ziemia do dziś skrywa tajemnice tamtych lat. Zamek trzeci (czy czwarty?) na szczęście posiada znane elewacje z rysunków Vogla i jest łatwiejszy do odtworzenia, więc o nim może w na- stępnym Nestorze... Elewacja wschodnia Tadeusz Andrzej Kiciński W pierwotnej koncepcji mój zamek był bardziej Literatura: surowy, prosty, ale teraz - proszę bardzo - chlast wieżyczki, chlast ozdoby, przecież to mój zamek. Zamki w Polsce - Bohdan Guerqin No, może nie do końca. Rozsądek bierze górę nad Krasnystaw rys historyczny - Kazimierz Stołecki 36 Historia Od niewoli do niepodległości

Ryszard Maleszyk stopada 1918 r.” Potwierdza to jej układ, gdyż roz- poczyna się ona odezwą do Polaków Naczelnego Wodza armii rosyjskiej wielkiego księcia Mikołaja d niewoli do niepodległości Mikołajewicza Romanowa, zachęcającą do wspól- O nej wojny przeciwko Niemcom, a kończy odezwą do narodu w odrodzonej Rzeczypospolitej. Sporadycznie tylko wspominane dzisiaj działania militarne z lat I wojny światowej i okupa- cja austriacka, pozostawiły po sobie na ziemi kras- nostawskiej liczne pamiątki, jak choćby cmentarze wojenne i kolej żelazną, która w owym czasie tutaj dotarła. Zaciekłe walki frontowe, a później trud- ności życia codziennego w warunkach okupacji, trwale odbiły się na kondycji lokalnej społeczności. Straty wojenne wśród ludności, działania ewaku- acyjne wojsk rosyjskich latem 1915 r., poważne zniszczenia zabudowań i dobytku oraz rabunkowa polityka władz okupacyjnych przyczyniły się do poważnego zubożenia gospodarczego powiatu, dostrzegalnego nawet gołym okiem. W okresie II Rzeczypospolitej, społeczeństwo Krasnegostawu i ziemi krasnostawskiej przez wiele lat musiało od- budowywać, to co zabrała im wojna i okupacja. Niestety, wiedza pokolenia naszych czasów o tamtych - przełomowych dla naszej historii wyda- rzeniach - jest wciąż nader skromna, gdyż dramat narodu polskiego w czasie kolejnej wojny świato- wej przyćmił okropieństwa tej pierwszej. Dlatego też w kategorii jako niezwykle cennej, należy od- bierać otworzoną 11 maja 2011 r. w Muzeum Re- gionalnym w Krasnymstawie wystawę pt. „Od nie- Odezwa woli do niepodległości - druki ulotne i znaczki Pozostawiając zawartość wystawy ocenie kwestarskie z lat 1914-1921” przygotowaną wy- zwiedzających, nieodzownym jest przedstawienie łącznie ze zbiorów muzeum przez jego nowego najważniejszych uwarunkowań historycznych po- dyrektora. Nie należy doszukiwać się też żadnej kazujących klimat szeregu wydarzeń militarnych, okoliczności w terminie jej otwarcia, albowiem za- politycznych i społecznych w regionie w latach prezentowany zbiór ma wymiar przede wszystkim 1914-1918. Miasto Krasnystaw i powiat krasno- obrazu wielopłaszczyznowej aktywności społecz- stawski znalazły się dwukrotnie w ogniu działań no-politycznej Polaków, widocznym we fragmencie frontu wschodniego I wojny światowej - najpierw wystawy także na obszarze powiatu krasnostaw- w końcu sierpnia i pierwszych dniach września skiego. Wystawa pięknie pokazuje, to co w historii 1914 r., a następnie w drugiej połowie lipca 1915 r. naszego regionu można z całą odpowiedzialnoś- Po 103 latach panowania, broniący zażarcie mia- cią opisać w następującym stwierdzeniu - „społe- sta Rosjanie zostali z niego wypędzeni. Walki na czeństwo ziemi krasnostawskiej w ciągu czterech terenie powiatu krasnostawskiego były jednymi lat przeszło swoistą transformację polityczną: od z najcięższych na Lubelszczyźnie, gdyż rejon ten lojalności najpierw carskim, a później austriackim był strategicznie ważny ze względu na sąsiedztwo władzom, po zbrojny zryw w pierwszych dniach li- . Zdanie własne autora 37 Historia Od niewoli do niepodległości z rosyjską koleją nadwiślańską zaopatrującą tere- że wszystko: obywateli, powierzchnię orną ziemi, ny Królestwa Polskiego. Skutkiem tych walk były łąki, pastwiska, lasy, domy, szkoły i organizacje. straty sięgające ponad 30% w ludności cywilnej W gospodarstwach policzono inwentarz hodow- i zabudowaniach, powstałe nie tylko od niszczą- lany. Wszystko to służyło oszacowaniu wielkości cego ognia artyleryjskiego, ale przede wszystkim pozyskiwanych towarów. stosowanej przez cofających się Rosjan taktyki „spalonej ziemi”. Krasnystaw niemalże doszczęt- nie został zniszczony, podobnie jak Gorzków i Tu- robin. W wydzielonym sektorze wojskowym cmen- tarza parafialnego w Krasnymstawie spoczęło blisko 700 żołnierzy walczących armii, a na terenie miasta i gminy Krasnystaw spoczęło, wg danych austriackich z 1916 r., 817 poległych. Po utrwaleniu się austriackiej wojskowej administracji, powiat krasnostawski stanowił za- ledwie jeden z elementów obszaru okupowanego po wschodniej stronie Wisły. Z militarnego punktu widzenia nie był on dla Austriaków najważniejszy, nie lokowały się bowiem na nim ani ważne obiekty wojskowe, ani też nie funkcjonowały zakłady prze- mysłowe strategicznie ważne dla potrzeb frontu. Był natomiast niezwykle istotnym z uwagi na swo- Kwesta je walory rolnicze, przejawiające się wysoką pro- dukcją żywności i pasz zwierzęcych. W znacznej Początkowo społeczeństwo krasnostaw- mierze aktywność inwestycyjna austriackich władz skie życzliwie odnosiło się do nowych władz, mimo okupacyjnych na terenie powiatu zdominowana ograniczeń w podróżowaniu i handlu. Austriacy była potrzebami sprawnego wywozu tej produkcji, byli znacznie łagodniejsi od wojsk niemieckich, nie tylko w kierunku frontu, ale także w inne rejony które po zdobyciu Krasnegostawu stacjonowały monarchii. Stąd też 28 lutego 1916 r. ukończono w powiecie do połowy września 1916 r. Ich pobyt kolej szerokotorową z Rejowca przez Krasnystaw - zapisał się ponurą sławą w postaci masowych re- Zawadę - Zwierzyniec do Bełżca. W połowie 1917 kwizycji przypominających rabunek oraz wykony- r. uruchomiono kolej wąskotorową - Piaski wania wyroków śmierci na osobach podejrzanych Szlacheckie - do Żółkiewki, służącą do o kolaborację lub sprzyjanie wojskom rosyjskim. wywozu płodów rolnych na potrzeby frontu. Walczące u boku c.k. armii Legiony Polskie, wpro- Na podstawie rozkazów Naczelnej Komen- wadzenie w szkołach języka polskiego, przekony- dy Armii z 4 września 1915 r., powołano w Kras- wały wielu do szukania lojalistycznej postawy. Do nymstawie C.K. Komendę Obwodową, zwaną od Legionów jesienią 1915 r. z terenu powiatu zgłosiło 17 kwietnia 1917 r. Komendą Powiatową. Na jej się 126 ochotników. Kolejnych 72 pomaszerowało czele stanął ppłk Johann Schuberth skierowany do oddziałów Polskiej Siły Zbrojnej. Jednak syg- do Krasnegostawu z miejscowości Furnitz koło Vil- nały płynące od Piłsudskiego zweryfikowały posta- lach w Austrii. Jego zastępcą został mjr Aleksan- wy wobec okupanta. Bardzo prężnie w powiecie der Ritter von Jasiński. Z dniem 27 lutego 1917 rozbudowano struktury nielegalnej paramilitarnej r. dotychczasowego komendanta odwołano i skie- Polskiej Organizacji Wojskowej, utrzymującej się rowano na front, gdyż ponoć był zbyt łagodnego z dobrowolnych składek, między innymi ze sprze- usposobienia wobec Polaków. Z tym też dniem daży na jarmarkach i odpustach znaczków kwe- obowiązki komendanta C.K. Komendy Obwodowej starskich. Nie przeszkadzało to w masowym po- w Krasnymstawie objął ppłk Henryk von Mitter. parciu austriackiej akcji tworzenia szkół ludowych Władze policzyły i zmierzyły w powiecie niemal- na terenie powiatu. Do końca 1917 r. utworzono 38 Historia Od niewoli do niepodległości ich 89, tak że w 197 miejscowościach powia- sywanych czasach, wszystko co drukowane, po- tu funkcjonowało 120 szkół ludowych, z czego dawane z rąk do rąk, przekazywane z jednej wsi 4 w Krasnymstawie. Do tego doliczyć należy jesz- czy osady do drugiej, niosło ze sobą ogromną siłę cze kilkanaście szkół żydowskich oraz 7 szkół cer- oddziaływania, jeszcze bardziej spotęgowaną, gdy kiewnych. druki i ulotki funkcjonowały w obrocie nielegalnym, a więc konspiracyjnym. Niesłabnącym powodze- niem cieszyły się sprzedawane znaczki kwestar- skie. Mimo niezwykle trudnych czasów, biedni i prości ludzie po parę kopiejek, czy halerzy dawali na zbiórki na wszystko, co polskie: Legiony, szkoły wiejskie, do których wrócił polski język nauczania, dla Polaków dotkniętych austriackimi represjami i mściwością za krzewienie polskości i na polskie organizacje szykujące się do odebrania okupan- Coraz większe i bardziej brutalne rekwizy- tom naszej ziemi. Jaka szkoda, że szczodrość nie cje, aresztowania, zbrojna reakcja żołnierzy we była tak powszechna wśród bogatszych warstw wsi Żabno 28 lutego 1918 r. oraz wieść o trakta- tach brzeskich oddających Chełmszczyznę Ukra- inie, przelały czarę goryczy. Okupanci stracili resztki autorytetu. Nazywano ich „dziadami”, gdyż mieli strasznie zniszczone mundury, a ich majątek pochodził z grabieży i ludzkiej biedy. Powiat szy- kował się do zbrojnej konfrontacji, nie wierząc już w żadne zapewnienia ze strony okupanta o wolnej Polsce. Nie wiadomo do końca, kto dał pierwszy hasło do przejmowania władzy. Broni było nagro- madzone pod dostatkiem. Zaczęło się 3 listopada 1918 r. w Tarnogórze. Akcją dowodził Stanisław Bazylko. Rozbrajano po kolei posterunki austria- Cegiełka ckie na linii kolejowej, a oddziały kierowały się społeczeństwa, choć spośród nich, działalność w stronę Krasnegostawu. Kolejne grupy bojowe szeregu postaci jest godna pochwały i z pewnoś- POW w tym samym czasie rozpoczęły akcję od cią zostanie upamiętniona w coraz bardziej budzą- miejscowości Krupe. Pertraktacje zacnych obywa- cej zainteresowanie historii naszego regionu. teli miasta z najstarszym rangą oficerem c.k. armii Natomiast o czasach austriackich wspo- mjr. Rozwadowskim o poddanie się krasnostaw- mnienia w regionie są bezbarwne. Zasługi w za- skiego garnizonu, nic nie przyniosły. Dopiero gdy kresie krzewienia oświaty na terenie powiatu, peowiacy zbrojnie wkroczyli 4 listopada do miasta, sprowadzenie kolei żelaznej i opanowanie, po- Austriacy złożyli broń. Akcja rozbrajania przebiegła przez szczepienia, chorób zakaźnych, nie równo- błyskawicznie i powiat wieczorem 5 listopada 1918 ważą bezwzględnego ogołocenia z dóbr ludności roku znalazł się w całości w rękach polskich. i gospodarczej zapaści powiatu. Bez wątpienia, dla interesów monarchii, tysiące wagonów produktów Podsumowanie rolnych, jakie wywieźli z powiatu krasnostawskie- go, były znacznie więcej warte niż nakłady inwe- Wkrótce minie pełne 100 lat od tamtych wy- stycyjne i w sumie wysokie koszty utrzymania darzeń. Dzisiaj jesteśmy zmęczeni i zasypywani własnej wojskowej i cywilnej administracji. stertami drukowanych papierów, a ulotki reklamo- we czy też foldery zachęcające nas do określonej Ryszard Maleszyk aktywności, lądują najczęściej w koszu. W opi- 39 Historia Zagadka krasnostawskiego cmentarza

Piotr Ćwirta

Zagadka krasnostawskiego cmentarza. Historia pewnej fotografii Z zamiłowania zbieram materiały doty- czące wydarzeń z Kampanii Wrześniowej 1939 r. związane z okolicą mojego zamieszkania tj. Kras- negostawu, a konkretnie ze śmiercią 86 polskich żołnierzy poległych 19.09.1939 r. na polach Kolonii Zastawie w bitwie z Niemcami uczczonych okolicz- nościowym obeliskiem:

Fotografia o sygnaturze MK/H/1934 - 1 ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie

Zainteresowanie okresem walki w 1939 r. skłoniło mnie do badania i weryfikowania infor- macji dotyczących tamtych zdarzeń oraz spraw- dzania wiedzy o poległych i pochowanych żołnie- rzach polskich. A właśnie ta fotografia w artykule zamieszczonym z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej pt. Jest takie miejsce w „Echu Krasnegostawu” została przypisana do wydarzeń związanych z ekshumacją poległych żołnierzy Wojska Polskiego. Podobnie ta sama fotografia jest zamieszczona z albumie Krasnystaw wczo- raj i dziś z kontekstowym opisem sugerującym jej związek z wydarzeniami - nazwijmy je roboczo - Pomnik na Kolonii Zastawie powrześniowymi roku 1939. Omawiana fotografia przedstawiająca Chciałbym z Czytelnikami podzielić się mo- księdza Aleksandra Miszczuka stojącego na stole imi przemyśleniami dotyczącymi dzisiejszego - jak, i przemawiającego w ekspresyjny sposób (na co mam nadzieję, uda mi się to wykazać - błędnego wskazuje postawa oraz gestykulacja rąk) została opisywania historii związanej z tamtymi wydarze- historycznie przypisana do wydarzeń z roku 1939, niami, a w szczególności z ekshumacją poległych, a dokładnie - do pochówku, po ekshumacji pod oraz towarzyszącymi jej okolicznościami. koniec października 1939 r., polskich żołnierzy po- W tym artykule zajmę się tylko jednym ele- ległych na polach Kolonii Zastawie i w okolicach mentem związanym z tym wydarzeniem, a miano- Krasnegostawu podczas bitwy o miasto we wto- wicie zagadkową fotografią. rek, 19 września 1939 roku.

. „Echo Krasnegostawu” z 3 września 2009 r., nr 34 . Moja strona internetowa prezentująca zebrane (291) s. 4-5. przeze mnie materiały na ten temat to www.krasny- . Album „Krasnystaw wczoraj i dziś” wydany przez staw1939.cba.pl Krasnostawski Dom Kultury s. 44. 40 Historia Zagadka krasnostawskiego cmentarza

Odnajdując i weryfikując różne źródła in- formacji, zadałem sobie następujące pytanie: czy rzeczywiście przedstawione na fotografii zdarze- nie miało miejsce w roku 1939 i jest związane z ekshumacją? Przyznam, że zacząłem je sobie zadawać w momencie, gdy dotarła do mnie świa- domość sprzeczności: treść relacji, mówiąca że Niemcy zabronili wszelkich przemówień, oraz wi- dok przemawiającego ks. Aleksandra Miszczuka na fotografii. Są dwie możliwości: albo Niemcy nie zabronili przemówień, albo nie jest to fotografia z uroczystości ekshumacyjnych. Dlatego w pierw- szej kolejności należało odnaleźć oryginał fotogra- Fotografia o sygnaturze MK/H/1934 - 3 ze zbiorów fii, która posłużyła obu tym źródłom do reprodukcji Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie i ją przeanalizować. W związku z tym kontynuowa- łem moje poszukiwania. Elementami wspólnymi na tych zdję- Okazuje się, że fotografia jest w posiadaniu ciach są: ks. A. Miszczuk, wysoki krzyż z tablicz- Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie i została ką, letnia pogoda oraz opaski PCK na rękach. nadesłana po śmierci ks. A. Miszczuka, z Nałę- Krzyż wskazuje, że uroczystości odbywają się na czowa. Ale, co ciekawe, istnieją jeszcze dwa inne cmentarzu. Dla ścisłości należy dodać jeszcze zdjęcia tworzące serię z tego sfotografowanego czwarte zdjęcie będące w posiadaniu muzeum, zdarzenia, a mianowicie:

Fotografia o sygnaturze MK/H/1934 - 4 ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie

na którym nie ma postaci, lecz jedynie udekoro- wany krzyż wraz z mogiłami. Prawdopodobnie ono także należy do tej serii fotografii, jednak do tej kwalifikacji - wg mnie - należałoby podchodzić Fotografia o sygnaturze MK/H/1934 - 2 ze zbiorów z dużą dozą ostrożności. Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie Wydaje się, że takie przyporządkowanie fotografii do „wydarzeń powrześniowych 1939 r.” zostało dokonane zbyt pochopnie, bez należytej . Album zawiera jeszcze czwarte zdjęcie należące, jak krytycznej analizy. się wydaje, do tej serii - występują w nim następują- ce elementy wspólne: ks. A. Miszczuk, opaski PCK, . Na dzień dzisiejszy, wg mnie na taki związek wska- letnia pogoda (niestety, nie udało mi się dotrzeć do zuje jedynie ten sam okres otrzymania fotografii jego oryginału). przez muzeum, wysoki krzyż, letnia pogoda. 41 Historia Zagadka krasnostawskiego cmentarza

Dlaczego tak uważam? Ponieważ: koncentracyjnych - najpierw w Sachsenhausen, potem w Dachau. W takim przypadku - biorąc 1. oryginały fotografii nie zawierają na odwrocie pod uwagę moje spostrzeżenia - fotografia mogła żadnej daty wykonania, czy też choćby od- być wykonana jedynie w okresie przed pierwszym ręcznej adnotacji co do wydarzeń przedsta- września 1939 r. lub po roku 1945 i musiała do- wionych na zdjęciach; tyczyć innego wydarzenia niż pogrzeb poległych 2. relacje wskazują (jak nadmieniłem wyżej), że we wrześniu 1939 r. Narzuca się pytanie - jakiego? Niemcy zakazali jakichkolwiek przemówień W odpowiedzi na tę zagadkę może pomóc odczy- czy wystąpień i dlatego uroczystości powin- tana z drugiego zdjęcia treść zawarta na tablicy ny odbywać się w milczeniu. Na fotografii ks. umieszczonej na wysokim krzyżu (krzyż jest ele- Miszczuk jednak przemawia. Zapewne, ma- mentem występującym na wszystkich trzech foto- jąc świadomość, co zrobili Niemcy podczas grafiach - z tym, że najwyraźniejszy napis jest na niedawnej pacyfikacji Rońska oraz mając na zdjęciu drugim). Zapisano tam następujące słowa: uwadze czas wojny, ks. Miszczuk nie złamałby zakazu władz wojskowych. Zapewne zdawał sobie sprawę, że za taką niesubordynację sta- ŚP. nąłby przed plutonem egzekucyjnym. 35 3. na fotografii ludzie ubrani są „na letnio”, a nie BOHATERÓW NIEZNANYCH POLEGŁYCH W WALKACH jak na jesień. Możliwe, że pod koniec paź- O WOLNOŚĆ POLSKI dziernika 1939 r. było upalnie i ludzie chodzili z W ROKU 1920 podwiniętymi rękawami, bez czapek i rękawic oraz kurtek; Biorąc pod uwagę treść tego napisu, moż- 4. cienie na fotografii wskazują na „ostre”, letnie na przypisać zdarzenie ze zdjęcia do jakichś uro- słońce, co jesienią wydaje się być rzadkością; czystości dotyczących wojny z roku 1920. Mogła to 5. na fotografii widać harcerza w mundurze. Nie być np. ceremonia zamykająca przeniesienie ciał wiem, ale wydaje się, że takie paradowanie na poległych pochowanych w różnych miejscach na uroczystości bądź co bądź patriotycznej mogło cmentarz parafialny. Ekshumacja taka jak w roku być niebezpieczne i pociągać za sobą jedno- 1939, ale dotycząca walczących w 1920 i doko- znaczne konsekwencje ze strony Niemców; nana w okresie pokoju. Taka wersja jest prawdo- 6. fot. 3. (inne ujęcie tej samej sceny) zawiera podobna, lecz ja rozważałbym także inne. Sądzę, fragment bliżej niezidentyfikowanego sztanda- że na fotografiach mogą być uwiecznione uroczy- ru - rzecz raczej nie do pomyślenia pod okupa- stości być może nawet z 1939, ale odbywające się cją niemiecką; jeszcze przed wybuchem wojny, na przykład: 7. fot. 4. przedstawia ks. Miszczuka w otocze- niu mężczyzn trzymających instrumenty mu- 1. zdarzenia związane z dniem 15 sierpnia (wto- zyczne - a więc była na cmentarzu orkiestra. rek) i rocznicą cudu nad Wisłą. Po mszy św., w orszaku ze sztandarami i kwiatami, wier- Z jakiego więc okresu pochodzi zdjęcie ni udali się na cmentarz, by złożyć wieńce (a właściwie seria zdjęć) i kiedy miało miejsce za- i uczcić pamięć bohaterów roku 1920, rejestrowane przez nie wydarzenie? 2. uroczystości związane z Dniami Morza, które Ks. Miszczuk, na parafię do Krasnegosta- obchodzono w drugiej połowie czerwca (do- wu trafił po święceniach kapłańskich w roku 1930. kładna data nie jest mi znana), prawdopodob- Został aresztowany przez Niemców 27 marca nie organizowanymi przez działającą w Kras- 1940 roku i przebywał do wyzwolenia w obozach nymstawie Ligę Morską i Kolonialną, 3. inne wydarzenia do dziś niezidentyfikowane . W zbiorach muzeum jest fotografia przedstawiają- (niekoniecznie związane z rokiem 1939). ca orszak z trumnami żołnierzy polskich idący ulicą Okrzei. Jest to prawdopodobnie jedyne faktyczne zdjęcie z uroczystości ekshumacyjnych. 42 Historia Zagadka krasnostawskiego cmentarza

By rozstrzygnąć, które zdarzenie jest fak- Druga bardzo ważna, jeśli nie najważniej- tycznie przedstawione na zdjęciach, potrzeba sza kwestia to zagadka, co się stało z kwaterą dalszych dociekań i innych fotografii lub relacji owych 35 nieznanych bohaterów. Kolejne pytanie świadków czy zapisków kronikarskich. Przedsta- to, ilu do tego należałoby doliczyć tych, którzy byli wiłem wątpliwości i moje przemyślenia. Mam na- pogrzebani jako zidentyfikowani z imienia i nazwi- dzieję, że znajdą się ludzie oraz materiały, które ska. Może było ich 4, 10, 20 lub 30 - nie wiadomo. zweryfikują ich trafność - zaprzeczą lub potwierdzą Na dzień dzisiejszy można jedynie gdybać. Litera- stawiane tezy. Może także przyczynią się do tego, tura o wojnie 1920 roku w rejonie Krasnegostawu że następne publikacje na ten temat będą poprze- jest bardzo uboga. Jeszcze mniej jest informacji dzone przez ich autorów bardziej uważną analizą o poległych żołnierzach. Wydaje się, że naszym krytyczną przedstawianego materiału. (mieszkańców Krasnegostawu) zadaniem jest I jeszcze mała dywagacja na kanwie tego przywrócić należną im pamięć. Liczę, że znajdą zagadnienia. Tylko prawdziwa historia jest ciekawa się ludzie posiadający informacje na ten temat i jako taka ma swoją wartość. Fakty retuszowane i pomogą rozwikłać tę zagadkę. lub koloryzowane nie przedstawiają wartości histo- Być może, obecna kwatera wojskowa była rycznej lecz co najwyżej literacką. Najgorsze jest cmentarzem żołnierzy z 1920 roku. W czasie woj- to, że nie wszyscy czytelnicy odbierają to jako fik- ny ekshumowano ich szczątki i złożono we wspól- cję, lecz odnoszą się do niej z całą, należną historii nej mogile (bardzo możliwe, że tej obecnie zazna- powagą i przedstawiane „fakty literackie” powielają czonej jako mogiła z 1920 roku) i w ten sposób jako prawdę. W ten sposób powstaje swoista le- wykorzystano cmentarz do ponownego pochówku genda - równoległa do prawdy, która często prze- w okresie okupacji niemieckiej. To jednak są je- wyższa ją siłą i skutecznością oddziaływania, wy- dynie moje przypuszczenia. Mam nadzieję, że paczając obraz rzeczywistości. A nam przecież nie ta kwestia także zostanie wyjaśniona w oparciu chodzi o przedstawianie zniekształconej prawdy. o dokumenty, a na cmentarzu zostaną odpowied- Jednym słowem - nie wszyscy odbiorcy prezento- nio zmodyfikowane tablice opisujące kwaterę woj- wanych informacji posiadają zdolność krytycznego skową z roku 1920. analizowania rzeczywistości i zadawania prostego, wydawałoby się, pytania: „dlaczego?”. Szczególny Piotr Ćwirta problem dotyczy dzisiejszej „młodszej” młodzieży, która zewsząd jest bombardowana informacjami (w ten sposób zabiera się dzieciom ich dzieciń- stwo) i wymaga się od niej jedynie powtarzania tych informacji (tak funkcjonuje obecnie szkoła. Im lepiej - tzn. wierniej dziecko powtarza zasłyszane informacje, tym jest lepszym uczniem. Broń, Pa- nie Boże, żeby myślało samodzielnie!). Nie uczy się dzieci krytycznego podejścia do tego, co inni mówią lub piszą. Przyjmują za prawdę „pewne oczywistości” i żyją w nieświadomości, mając za- fałszowany obraz otaczającego ich świata. Ale czy z wieloma dorosłymi nie jest jak z owymi dziećmi?

. Być może kolejność zdjęć powinna być następująca: 1) fot. przedstawiająca przemarsz (z albumu), 2) ks. rys. Benek Homziuk Miszczuk z orkiestrą, 3) ks. Miszczuk przemawiają- cy, 4) udekorowana mogiła. Jest bardzo ciekawe, czy gdzieś są jeszcze inne fotografie z tej serii. 43 Historia Krasnostawskie ślady na Helu

Saturnin Naliwajko

Krasnostawskie ślady na Helu

Długi weekend majowy zapowiadał się wy- śmienicie. Pogoda, według prognoz, rewelacyjna. W związku z tym, syn zdecydował - mamy jesz- cze parę dni urlopu, skracamy pobyt u dziadków i jedziemy nad morze. Od nas nad morze kawał drogi, ale co to jest dla młodych. Spakowali się i wczesnym rankiem w drogę… Wieczorem otrzy- maliśmy SMS-a: „jesteśmy na miejscu, dojechali- śmy szczęśliwie”.

Zbigniew Przybyszewski. Zdjęcie dyplomowe

ruszka w książce „90 lat Gimnazjum i Liceum im. Władysława Jagiełły w Krasnymstawie” wydanej w roku 2007. W wykazie absolwentów z roku 1927 figuruje Zbigniew Przybyszewski. W jakich oko- licznościach Przybyszewski stał się słuchaczem i absolwentem naszego liceum, źródła nie podają. fot. Marcin Naliwajko W roku 1927 zdał konkursowy egzamin do Ofi- cerskiej Szkoły Marynarki Wojennej w Toruniu, Po dwóch dniach, w skrzynce mailowej jest którą ukończył w 1930 r. Cztery lata później roz- wiadomość od syna, z frapującym tytułem: „Cieka- począł służbę na ORP „Krakowiak”. Następnie wostka - krasnostawskie ślady na Helu”. Załączo- służył na ORP „Wilk” oraz ORP „Mazur”, pełniąc ne zdjęcie faktycznie ukazuje krasnostawski ślad. na nim funkcję zastępcy dowódcy okrętu. W 1937 Oto informacja zamieszczona w sali patrona Mu- r. zdobył sławę artylerzysty morskiego na kontrtor- zeum Obrony Wybrzeża na Helu: „komandor por. pedowcu „Burza”, gdy załoga okrętu zdobyła mi- Zbigniew Przybyszewski ukończył szkołę średnią strzostwo floty w strzelaniu artyleryjskim. Stopień w Krasnymstawie”. Dla mnie, fanatyka Krasnego- kapitana otrzymał, służąc na ORP „Błyskawica”. stawu, taka informacja to bodziec do wyjaśnienia W październiku 1938 r. objął stanowisko dowód- sprawy. Materiałów źródłowych na ten temat nie cy XXXI Baterii Artylerii Nadbrzeżnej w Helu. jest za wiele. W chwili wybuchu wojny miał 32 lata i opinię jednego Otóż Zbigniew Przybyszewski urodził się z najlepszych artylerzystów morskich we flocie. 22 września 1907 r. w Giżewie pod Kruszwicą, W trakcie kampanii polskiej w 1939 r., walcząc na w rodzinie ziemiańskiej. Był synem Józefa i Heleny Helu, prowadził skuteczny ogień przeciwko pan- z domu Janiszewskiej. Po edukacji domowej, roz- cernikom „Schleswig-Holstein” i „Schlesien”. Jed- począł naukę w szkole średniej. Chodził najpierw nostka, którą dowodził, do końca obrony Wybrze- w Kruszwicy, potem w Inowrocławiu, a ukończył ża zachowała zdolność operacyjną. Po kapitulacji w Krasnymstawie. Fakt ten odnotowała Anna Two- Helu (2 października 1939 r.) dostał się do niewoli. 44 Historia Krasnostawskie ślady na Helu

Początkowo przebywał w obozie w Nienburgu, bec 7 oficerów Marynarki Wojennej przez Główny później został przeniesiony do obozu w Spittal, Zarząd Informacji na podstawie sfałszowanych a następnie - do oflagu II C Woldenberg. W niewoli dowodów. Zakończyło się wyrokami śmierci i do- działał w strukturach konspiracyjnych. Dwukrotnie żywotniego więzienia wydanymi przez Najwyższy podejmował nieudane próby ucieczki. Sąd Wojskowy. Sprawa znana jest także jako „pro- ces komandorów” lub „grupa 7 komandorów”. W okresie od września 1950 do grudnia 1951 zostali zatrzymani:

• kmdr por. Zbigniew Przybyszewski (aresz- towany 18 września 1950) - zastępca szefa Wydziału MW Sztabu Generalnego WP; • kmdr Stanisław Mieszkowski (aresztowany 20 października 1950) - dowódca Floty; • kmdr por. Robert Kasperski (aresztowany 5 lutego 1951) - szef Sztabu Floty; • kmdr por. Wacław Krzywiec (aresztowany 7 maja 1951) - szef Tyłów Ochrony Wodnego Rejonu Głównej Bazy MW; • kmdr Jerzy Staniewicz (aresztowany 7 grudnia 1951) - szef Wydziału MW Sztabu Generalnego WP; • kmdr por. pil. Kazimierz Kraszewski (aresz- Komandor Zbigniew Przybyszewski towany 11 grudnia 1951) - kierownik Sekcji po zatrzymaniu przez stalinowskich Organizacji i Planowania Wydziału MW Szta- oprawców (zbiory MOW w Helu) bu Generalnego; • kmdr Marian Wojcieszek (aresztowany Po wyzwoleniu obozu w dniu 25 stycznia 12 grudnia 1951) - szef Sztabu Głównego 1945 r. przez oddziały Armii Czerwonej, powrócił MW. do Polski i rozpoczął pracę w Morskim Instytucie Rybackim w Gdyni. W tym samym roku wstąpił do Wszyscy powyżsi oficerowie służyli w Woj- formującej się Marynarki Wojennej. Szybko awan- sku Polskim przed II wojną światową w stopniach sował do stopnia komandora podporucznika i objął kapitanów i poruczników marynarki. Brali udział obowiązki dowódcy kompanii w Szkole Specja- w kampanii wrześniowej w 1939 r. w obronie Helu, listów Morskich na Oksywiu. W 1946 r. zajął się a następnie do wyzwolenia przebywali w niemie- organizowaniem 31. Dywizjonu Artylerii Nadbrzeż- ckich oflagach. Po powrocie na Wybrzeże w 1945 nej w Redłowie, którego został dowódcą. 22 lipca roku zostali przyjęci do służby czynnej w formu- 1947 r. awansowano go na stopień komandora po- jącej się MW i szybko awansowali. W momencie rucznika. W 1949 r. objął stanowisko szefa Służby aresztowania zajmowali najwyższe stanowiska Artyleryjskiej w Dowództwie Marynarki Wojennej, w morskim rodzaju Sił Zbrojnych. Główny Zarząd a następnie szefa Wydziału Marynarki Wojen- Informacji postawił im bezpodstawne zarzuty dzia- nej przy Sztabie Generalnym Wojska Polskiego. łalności szpiegowskiej i dywersyjnej. Podczas 18 września 1950 r. został aresztowany. Oskarżo- długotrwałego śledztwa w Warszawie, oskarżeni no go, wraz z grupą innych oficerów, o stworzenie byli wielokrotnie torturowani i w wyniku załamania w Marynarce Wojennej dywersyjno-szpiegowskiej psychicznego część z nich przyznała się do winy, organizacji „mającej na celu walkę o obalenie wła- jednak podczas „procesu komandorów” wszyscy dzy ludowej”. „Spisek komandorów” to prowadzo- wycofali zeznania jako wymuszone. ne postępowanie karne w latach 1950-1952 wo- 45 Historia Krasnostawskie ślady na Helu

Wyrokiem NSW w Warszawie pod prze- Józefa, zostało wznowione. NSW po ponownym wodnictwem płka Piotra Parzenieckiego z dnia rozpatrzeniu sprawy stwierdził niewinność męża 21 lipca 1952, „za zorganizowanie spisku w woj- Obywatelki i uchylił wyrok NSW z dnia 21 lipca sku” na karę śmierci skazani zostali: kmdr por. Ka- 1952, skazujący go na karę śmierci. Oznacza to sperski, kmdr Mieszkowski, kmdr por. Przybyszew- całkowitą rehabilitację męża Obywatelki. Pisma ski, kmdr Staniewicz i kmdr Wojcieszek, natomiast o podobnej do powyższej treści otrzymały rodziny wyroki dożywotniego więzienia otrzymali: kmdr wszystkich skazanych na śmierć, a przebywający por. Krzywiec i kmdr por. Kraszewski. 19 listopada w więzieniu zostali oswobodzeni, przy czym kmdr 1952 prezydent Bolesław Bierut zastosował pra- por. Krzywiec zmarł na początku 1956 podczas wo łaski wobec kmdra por. Kasperskiego i kmdra przebywania na warunkowym zwolnieniu zdrowot- Wojcieszka, odmawiając go jednocześnie kmdrowi nym z odbywania kary. Mieszkowskiemu i kmdrowi Staniewiczowi. Kmdr W wyniku raportu komisji dla zbadania od- por. Przybyszewski nie wniósł prośby o ułaskawie- powiedzialności byłych pracowników Głównego Zarządu Informacji, Naczelnej Prokuratury Woj- skowej i Najwyższego Sądu Wojskowego, ofice- rowie GZI i NSW, którzy brali udział w „procesie

komandorów” zostali w 1957 zdegradowani i usu- nięci z WP. W grupie tej był m.in. płk rez. Piotr Pa- rzeniecki. Miejsca pochówku kmdra Mieszkowskiego, kmdra por. Przybyszewskiego i kmdra Staniewi- cza nie są znane, symbolicznie pochowani zostali w kwaterze na Łączce. nie. W końcu 1952 r., w więzieniu na warszawskim Mokotowie rozstrzelani zostali: kmdr Mieszkowski Saturnin Naliwajko (16 grudnia), kmdr por. Przybyszewski (16 grudnia) i kmdr Staniewicz (12 grudnia), a pozostali skazani W tekście wykorzystano: odbywali kary w więzieniu we Wronkach. 17 maja 1956 r. żona kmdra por. Przy- 1. Wikipedia - życiorys Zbigniewa Przybyszewskiego, byszewskiego otrzymała od prokuratora gene- 2. Władysław Szarski, Marcin Wawrzynkowski „Muze- um Obrony Wybrzeża w Helu”, ralnego Mariana Rybickiego następujący list: 3. Anna Tworuszka „90 lat Gimnazjum i Liceum im. Zawiadamiam Obywatelkę, że postępowaniem Wł. Jagiełły w Krasnymstawie, 2007. Najwyższego Sądu Wojskowego z dnia 24 kwiet- nia 1956 postępowanie karne w sprawie męża Obywatelki Zbigniewa Przybyszewskiego, syna 46 Historia Trzy wieki na krasnostawskiej ziemi

Sławomir Włodarczyk dzinne zdjęcia oraz drewniana maglownica, której moja babcia Stefania Franczak (1915-2004) uży- wała prawie do końca swojego życia. Trzy wieki na krasnostawskiej Babcia odziedziczyła ją po swojej teściowej ziemi. Genealogiczne badania Zofii Franczak z Wożakowskich (1867-1939), która zmarła we wrześniu 1939 roku. Na wierzchu tego rodu Franczaków ze wsi Góry niezbędnego kiedyś w życiu codziennym przyrzą- du, widnieją pięknie wyryte inicjały: G.F. i data 17 g Przeszłość - jest to dziś, tylko cokolwiek dalej 1897 r. Są to inicjały mojego pradziadka Grzegorza Cyprian Kamil Norwid Franczaka (1863-1923), który - jak mówi rodzinny przekaz - jest jej wykonawcą. Oprócz tego, że był Po upływie stu lub więcej lat o zwykłych rolnikiem we wsi Góry, zajmował się ciesielką i sto- „zjadaczach chleba”, mieszkańcach naszych larstwem. Jak dowiedziałem się ze starych metryk, wsi i miast prawie nikt nie pamięta. Ziemna mo- do których dotarłem później, był niepiśmienny, ale giła gdzieś na cmentarzu, jest często ostatnim ktoś mógł mu narysować ten napis, który później widocznym dowodem ziemskiej obecności. Po- na niej wyrył. zostają tylko mgliste wspomnienia najstarszych żyjących krewnych. Ich poszukiwania wymagają wiele dociekliwości, cierpliwości i uporu. Mamy dużo szczęścia, gdy uda się ich odnaleźć. Niewie- lu zna swoich przodków poza pokolenie dziadków, a w najlepszym razie pradziadków. Zwykle wystar- cza, że wiemy jak mieli na imię. To jednak za mało by ich poznać i zrozumieć.

Zofia i Grzegorz Franczakowie, maj 1900 r.

Jego dziełem był też duży dębowy krzyż stojący przy drodze na Rudkę (dzisiejsza ulica Wi- tosa), przy tzw. „pierwszej wyrwie”. Jego ramiona okrywała stara płacząca wierzba, z której osłony długo korzystał. Kilka lat temu krzyż ten przewrócił się ze starości, a wierzbę wycięto. Miał pięć me- trów wysokości i mógł jeszcze zostać wkopany, Józef Wożakowski i Grzegorz Franczak, około 1890 r. lecz ktoś pociął go na kawałki i zabrał na opał. Dzi- siaj obok tego miejsca, nieco bliżej szosy stoi krzyż Od moich najmłodszych lat przychodziłem z metalowych rur, który - niestety - nie nawiązuje do dziadków. Tu, wśród miejscowych rówieśników formą do swojego pierwowzoru. miałem kolegów, tu słuchałem rodzinnych opowie- Z krzyżem wykonanym przez Grzegorza ści o pradziadku Grzegorzu, tu też zamieszkałem. związana jest opowieść przytaczana na spotka- Moje późniejsze zainteresowanie dziejami przod- niach rodzinnych, która mówi, że po postawieniu ków ze strony mojej mamy podsycały stare ro- go, był on kilkakrotnie usuwany z polecenia władz 47 Historia Trzy wieki na krasnostawskiej ziemi carskich. Nie były one zainteresowane symbolem Faszuga. Prócz metryki ślubu, gdzie występuje on katolicyzmu przy uczęszczanym trakcie. Dopiero jako Grzegorz Franczak lub Faszuk, nigdzie nie fortel, na który wpadli jego wykonawcy pozwolił występuje już to nazwisko. Stawiam hipotezę, że mu stać spokojnie w tym miejscu ponad sto lat, do prapradziadek Bartłomiej był w jakiś sposób za- czasów dzisiejszych. Umieścili oni bowiem na nim angażowany w powstanie i groziły mu szykany ze napis: „Boże chroń Cara”. strony władz carskich. Zapisał więc urodziny syna Pradziadek uczestniczył w wielu budowach w kościelnych księgach pod innym nazwiskiem, do w Krasnymstawie i okolicach. Ponoć stare ławki którego już później nigdy nie wrócił. w kościele Świętego Franciszka też są w pewnej Trzeba dodać, że w tamtym czasie nie było mierze jego dziełem, o czym wspominała mi bab- dowodów osobistych ani paszportów, zwłaszcza cia Stefania. dla chłopów. Wystarczyło przyprowadzić ze sobą Posiadam fotografię z 21 marca 1918 roku, do kościelnej kancelarii dwóch świadków, którzy na której są uwiecznieni mistrzowie cechowi. Cech poświadczyli zgodnie tożsamość stawającego cieśli reprezentuje pradziadek Grzegorz, siedząc i prowadzący akta stanu cywilnego ksiądz zapisał obok ówczesnych przedstawicieli władz miasta nazwisko takie, jak mu podano. Wcześniej, przez Krasnegostawu. Zdjęcie zostało zrobione od po- ponad wiek, przodkowie pradziadka występują dwórza ratusza. pod nazwiskiem Zwaręcki. Tak nazywał się wspo-

Przedstawiciele władz Krasnegostawu i mistrzowie cechowi. Grzegorz Franczak trzeci od prawej w pierwszym rzędzie, 21 marca 1918 r.

Pradziadek urodził się w lutym 1863 roku, mniany Bartłomiej i jego ojciec Walenty Zwaręcki, a więc w czasie, w którym trwało powstanie stycz- urodzony około 1786 roku, a zmarły w roku 1831. niowe. Z tego, co dowiedziałem się od krewnych, Moje dociekania w szukaniu przodków pra- to w rodzinie Franczaków jeden z przodków miał dziadka podsycała przekazywana ustnie informa- przydomek „Powstaniec”, prawdopodobnie na- cja, że rodzina Franczaków we wsi Góry mieszka zwano tak ojca Grzegorza, Bartłomieja Franczaka co najmniej od 300 lat. Mój dziadek, Józef Fran- vel Fronczka, figurującego w księgach metrykal- czak, syn Grzegorza (1909-1980) powtarzał to nych również jako Zwaręcki (1816-1881). Pradzia- za swoim ojcem wielokrotnie. Jak by nie liczyć, to dek Grzegorz został zapisany w metryce urodze- dzisiaj byłoby to już lat prawie 400. Tę informację nia/chrztu jako Grzegorz Faszug syn Bartłomieja zdają się w znacznej mierze potwierdzać metryki 48 Historia Trzy wieki na krasnostawskiej ziemi z ksiąg parafialnych tutejszego kościoła pw. Świę- dwóch synów - Paweł (1843-1917) i Wojciech tego Franciszka Ksawerego. Najstarsza, do jakiej (1847-1920). Zmarła ona w sierpniu 1848 roku, obecnie dotarłem, datowana jest na 29 lutego 1756 a we wrześniu tego samego roku Bartłomiej po- roku. Opisuje chrzest Kazimierza Zwarenckiego, ślubił Mariannę Maruchównę (1830-1901). Z tego syna Jakuba i Krystyny Zwarenckich, który zmarł związku miał pięciu synów, a mianowicie: Józefa w roku 1826. Był on ojcem Walentego. Jest to me- (1856-1920), Stanisława (1858-1916), Grzegorza tryka łacińska, jak inne z tego wieku, ponieważ był (1863-1923) (pradziadek), Franciszka (1866-1932) to język obowiązujący w dokumentach urzędo- oraz Michała (1873-1930). Ten ostatni pełnił funk- wych. cję wójta gminy Krasnystaw za władz carskich. Powrócę do prapradziadka Bartłomie- W ten sposób Bartłomiej i Marianna zostali rodzi- ja, syna Walentego. W wyniku ukazu carskiego cami aż siedmiu synów. Wielodzietność była wtedy w sprawie uwłaszczenia z 1864 roku, dostał on we powszechna, ale duża umieralność dzieci znacz- wsi Góry 26 morgów 296 prętów gruntów tj. około nie ograniczała przyrost ludności. 15 hektarów ziemi. Mówi o tym tabela likwidacyjna wsi Góry z 16/28 grudnia 1865 roku. Prapradziadek wymienio- ny jest jako Bartłomiej Fronczek pod pozycją nr 6 rzeczonej tabeli. Po do- tarciu do aktów notarialnych zgroma- dzonych w Archiwum Państwowym w Zamościu i uzyskaniu ich kopii, z testamentu wdowy po Bartłomieju Franczaku vel Fronczku - Mariannie Franczak vel Fronczek lub Zwarzyń-

Fotografia weselna Pawła Franczaka i Agnieszki Grabek (na pierwszym planie). Za stołem rodzice pana młodego: Wojciech i Franciszka Waręccy vel Franczak. Najbardziej na prawo Michał Franczak, wójt Gminy Krasnystaw przed I wojną światową. W centrum, w ostatnim rzędzie Grzegorz Franczak, maj 1900 r.

W roku 1876 prapradziadek Bartłomiej sprzedał swoje gospodarstwo rolne własnej żonie Mariannie w zamian za dług, jaki wobec niej po- siadał. Wniosła mu ona w posagu 700 rubli, które od niej pożyczył. Taka transakcja była możliwa na Marianna Franczak, 7 październik 1898 r. zasadzie tzw. Kodeksu Napoleona z 1807 roku, który regulował stosunki cywilnoprawne w tamtych skiej (1830-1901), dowiedziałem się, że prapra- czasach. Ten wybieg zastosowano prawdopodob- dziadek był dosyć majętnym gospodarzem. Miał nie po to, aby uniknąć podziału ziemi i rozdrob- dwa konie, trzy krowy, wóz, narzędzia rolnicze nienia jej wśród tylu sukcesorów po jego śmierci. potrzebne do uprawy roli, dom i zabudowania go- Bartłomiej zmarł w roku 1881, a Marianna stała spodarcze. się jedynym właścicielem całości majątku, jaki po Bartłomiej Franczak był dwa razy żona- sobie zostawił. Gospodarstwo podzielono dopie- ty. Pierwszy raz ożenił się w roku 1836 z Anto- ro na mocy testamentu sporządzonego przez nią niną Chłopek (1819-1848), po której zostało mu w roku 1901. Chorując, przeczuwała rychłą śmierć. 49 Historia Trzy wieki na krasnostawskiej ziemi

Przepisała więc ziemię na trzech swoich synów: austriackich, budowali nasyp i układali na nim tory, Grzegorza, Franciszka i Michała, z obowiązkiem tworząc linię kolejową. Do dzisiaj przebiega ona spłacenia pozostałych braci, odpowiednimi suma- przez okolice, które wtedy były wsią Góry. mi w rublach, wymienionymi w testamencie. W wy- Żyło się w tych czasach skromnie, a na- niku tego jedną z części otrzymał mój pradziadek, wet biednie. Ludzie za parę groszy najmowali się a po nim odziedziczył ją jego syn Józef, mój dziad u bogatszych gospodarzy i obywateli miasta do macierzysty, jak to niegdyś mówiono. wykonywania najrozmaitszych zajęć. Cięli i rąbali Teraz ja mieszkam wraz z rodziną na drewno, nosili lub wozili wodę, pracowali w polu skrawku siedliska moich przodków, które tak głę- lub obejściu za marną dniówkę. Zadłużano się boko zanurzone jest w historii. Ślady jej, co rusz w okolicznych sklepach i sklepikach, których właś- odkrywa ziemia. Znalazłem na niej miedzy innymi cicielami byli głównie Żydzi, chętnie dający towar kilkanaście monet z różnych epok: od króla Jana na kredyt, później wytrwale i nieubłaganie egze- Kazimierza, poprzez Sasów, czasy zaborów i Dru- kwujący z procentem swoją należność. gą Rzeczpospolitą. Zebrałem wiele odłamków Dziadek ożenił się w roku 1936 ze Stefanią ceramiki - od średniowiecznej do współczesnej, Panas (1915-2004), córką Antoniego i Łucji z domu a także kilka narzędzi krzemiennych i tzw. wióry po- Gonciarz, z którą miał czworo dzieci. Nie posiadał wstające przy ich wytwarzaniu. Po konsultacjach z żadnego wykształcenia. Czytać i pisać nauczyła archeologiem okazało się, że pochodzą one z epo- go żona. Ukończyła ona trzyletnią Publiczną Szko- ki neolitu, a więc liczą sobie dobrych parę tysięcy łę Dokształcającą Zawodową w roku 1934. Przed lat. Była to epoka pierwszych plemion, które tu by- II wojną zajmował się uprawą tytoniu, za której to towały i zaczęły prowadzić osiadły tryb życia. wzorowe prowadzenie otrzymał list pochwalny od dyrekcji Polskiego Monopolu Tytoniowego w War- szawie. W roku 1939 odbył też kurs likwidatorów szkód rośliny tytoniowej. Do służby wojskowej zo- stał skierowany do 24. Pułku Piechoty i przydzielo- ny do 6. Kompanii Strzeleckiej, z której został zwol- niony po orzeczeniu komisji lekarskiej (po wykryciu wrodzonej wady serca). W czasie okupacji hitle- rowskiej, w piwnicy pod domem, gdzie mieszkał, był punkt opatrunkowy dla rannych partyzantów z AK. Dziadek zajmował się też naprawą broni, czyli rusznikarstwem. Zachowała się jego kenkar- ta. Po wojnie przynależność do Armii Krajowej, jako organizacji ruchu oporu, była źle widziana przez Józef Franczak, około 1970 r. ówczesne władze i lepiej było się tym nie chwalić. Dlatego też rzadko wspominał tamte czasy. Jedno- Wracając do czasów prawie nam współ- cześnie serdecznie nienawidził ustroju, który został czesnych, chciałbym wspomnieć nadmienionego wraz z wyzwoleniem zainstalowany w Polsce. Za- już dziadka Józefa, ojca mojej mamy. Urodził się jął się ogrodnictwem. Sprzedawał warzywa, miał 22 lutego 1909 roku, a więc w czasach zaboru ro- sad oraz plantację porzeczek. Stanowiło to jego syjskiego. Był najmłodszym dzieckiem Grzegorza główne źródło dochodu. Odbywał kursy i szkolenia Franczaka i Zofii z Wożakowskich. Jego dzieciń- w ramach przynależności do spółdzielni Centrala stwo przypadło na lata I wojny światowej i czasy Ogrodnicza, której był aktywnym i wyróżniającym odzyskiwania niepodległości przez nasz kraj. Dzia- się członkiem, za co był nagradzany. dek opowiadał, jak podczas budowy torów kolejo- Dziadek wieczorami, po całodziennej pracy wych (rok 1915) był wożony taczką przez rosyj- w polu i w ogrodzie (wstawał o godzinie 3 nad ra- skich jeńców za kawałek chleba, który ukradkiem nem) słuchał zachodnich rozgłośni po polsku, które wyniósł z domu. Jeńcy ci, pod nadzorem żołnierzy inaczej niż radio rządowe komentowały rzeczywi- 50 Historia Trzy wieki na krasnostawskiej ziemi stość w naszym kraju. Jak pamiętam, było to Ra- własnej rodzinie: jeden z przodków nazywa się Wa- dio Wolna Europa, Radio Swoboda, Głos Ameryki, rencki, drugi - Franczak vel Zwarencki, a jeszcze Radio Londyn. Często szukał audycji pokrętłem inni potomkowie - Zwarencki vel Franczak. Metryki strojenia po całym zakresie fal krótkich i średnich, były pisane po polsku, rosyjsku, znów po polsku, „łapiąc” stację, która była najmniej zagłuszana, a najstarsze - po łacinie. Tych ostatnich jest naj- i którą można było zrozumieć. Przypominam sobie, mniej, ale sprawiają one badaczom genealogii naj- że nieraz w letnie wieczory, gdy jako mały chłopiec więcej problemów. Odczytywanie każdego nowo bawiłem się z rówieśnikami na ulicy, sprzed domu odnalezionego aktu metrykalnego jest jak podróż dziadka, przez otwarte okno jego pokoju, dobiega- w przeszłość. Podróż, w której jedynym śladem ły nas gwizdy i buczenia z radioodbiornika. Przebi- jest kilka wersów na pożółkłych stronach starych jał się przez nie głos spikera Radia Wolna Europa ksiąg, sprzed setek lat. Zapisywano w nich, w po- lub Londyn. Babcia obawiała się tego słuchania wtarzających się cyklach: urodzenia, śluby i zgony i mówiła, że narobi sobie tym biedy. On jednak da- wielu pokoleń mieszkańców żyjących na terenie lej słuchał na cały zakres regulatora głośności, bo miejscowej parafii. Był to jedyny sposób ewidencji co rusz były zaniki i zakłócenia. Pomimo tego, że ludności, innego wtedy nie było. nie podobał mu się ustrój, w którym przyszło mu Podczas moich poszukiwań i dociekań żyć, nie przeszkodziło mu to być społecznikiem, genealogicznych nawet nie spostrzegłem, że ze który działał we wspólnocie. Mocno zaangażował wszystkich stron ogarnęła mnie historia i to już nie się w budowę drogi, która obecnie nazywa się uli- rodzinna, ale ta narodowa, przez duże „H”. Nag- cą Jabłonkową, a której brak dotkliwie odczuwali le uświadomiłem sobie, że połowa osiemnastego ówcześni mieszkańcy Przedmieścia Góry. Pamię- wieku (czasy najwcześniejszej metryki dokumen- tam go, jak klęcząc na starej kufajce, układał pod tującej moich przodów, do której dotarłem) to okres sznur krawężniki wyznaczające obecną ulicę. panowania Augusta II i schyłek Rzeczypospolitej Trzeba tu wspomnieć, że czterdzieści parę Obojga Narodów. Rok urodzenia prapradziadka lat temu była to polna droga biegnąca przez głębo- Bartłomieja - 1816, to czasy napoleońskie, a uro- ki wąwóz, mokry i błotnisty. Zaczynał się on zaraz dzenie jego drugiej żony Marianny z Maruchów po skręceniu w lewo z obecnej ulicy Witosa (daw- w roku 1830 niemal zbiega się w czasie z powsta- nej Siennickiej). Wąwóz ten został zasypany i zni- niem listopadowym. Ich syn Grzegorz urodził się, welowany gruzem pochodzącym z rozbieranych jak już nadmieniłem, w lutym w 1863 roku, a więc w mieście starych budynków i ruder. Za wkład był to moment naszego następnego zrywu niepod- pracy i zaangażowanie społeczne dostał dyplom ległościowego zwanego powstaniem styczniowym. od ówczesnych władz miasta podpisany przez Dla nas jest to odległa historia, a dla nich były to naczelnika Okońskiego. Przemian ustrojowych realia dnia codziennego, w których przyszło im żyć dziadek nie doczekał, choć jego śmierć oddzieliła i walczyć o byt. go od ich początku tylko o kilka miesięcy. Zmarł Zrozumiałem, że znajomość podstawowych w czerwcu 1980 roku. Przypominam sobie jak był faktów historycznych staje się wręcz niezbędna do zaskoczony wieścią o fakcie wyboru naszego ro- próby zrozumienia ich rzeczywistości i przybliże- daka na papieża i cieszył się z tego powodu mó- nia jej sobie choć trochę. Zacząłem się zastana- wiąc, że na pewno przyniesie on duże zmiany dla wiać, jak w tamtych czasach wyglądały ulice i za- Polski. ułki Krasnegostawu oraz okoliczne wsie, w których Wracając do moich poszukiwań genealo- mieszkali. Przyszło mi na myśl pytanie, jak mógł gicznych, to nie były one takie proste, jak by się wyglądać dom, w którym mieszkał prapradziadek, mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Podczas choć jedynym śladem i dowodem jego istnienia jest analizowania coraz starszych metryk, pojawiały jego numer w starej księdze meldunkowej i metry- się nowe pytania i wątpliwości. W dziewiętnastym ce urodzenia albo zgonu. Podczas tych dociekań wieku nazwisko w obrębie jednego rodu zmieniało nachodzi pragnienie, aby móc naocznie zobaczyć się nawet co pokolenie, a rodzeni bracia nosili inne miejsca, z którymi byli związani nasi przodkowie, nazwiska niż ich ojciec. Mam na to przykłady we i gdzie toczyło się ich życie. 51 Historia Ze wspomnień nauczycielki Janiny Hałasy

Nagle inaczej spoglądamy na stare fo- Irena Iwańczyk tografie i wizerunki miejsc, w których byli oni na pewno, lub być mogli. Zaczynamy gromadzić stare Ze wspomnień nauczycielki pocztówki, reprodukcje z epoki, zdjęcia i ocalałe Janiny Hałasy stare dokumenty. Budzi się w nas tęsknota za tym, co bezpowrotnie odeszło. Nabieramy szacunku do majestatu przemijania i historii uciekającej coraz Wspomnienia są esencją życia, zawiera- dalej w otchłań minionego czasu. Trzymam w ręku ją moc sentencji, przemyśleń, a po latach nabie- jej ulotne okruchy. Rodzi się we mnie pragnienie, rają szlifu jak szlachetny kamień, jest w nich coś by je ocalić. biblijnego. Wracamy z mozołem przez puszczę W głowie kołacze się już myśl następna: za wspomnień, przez grzęzawisko czasu do tego, co jakiś czas, może całkiem bliski, my też będziemy minęło, gdyż jest ono piękniejsze niż obecna rze- tylko historią odkrywaną przez kogoś na nowo. czywistość, bo byliśmy młodzi. Miałam niespełna 18 lat, gdy ukończyłam *** liceum pedagogiczne. Moją pierwszą placówką Badając metryki kolejnych pokoleń, przeko- była wieś Kosobudy. Nazwa wywodzi się od nędz- nałem się, że potomkowie naszych przodków da- nych chat, czyli „kusych bud”. Wieś położona na lej żyją w Krasnymstawie i jego okolicach. Cześć Roztoczu, wśród lasów, w odległości dziesięciu ki- z nich, co jest naturalne, wyemigrowała poza lometrów od Zwierzyńca, składa się z dwu części: gniazdo rodowe i osiedliła się w innych miejsco- Kosobudy-Bór - dziesięć domów i odległe o 1 km wościach. Niektórzy podjęli nawet ryzyko emigracji w kierunku Zamościa też Kosobudy. i układają swoje losy na obczyźnie. Szkoła była dawnym carskim budynkiem. Obecnie dotarłem do informacji o około 150 Posiadała dwie izby lekcyjne, kancelarię i miesz- członkach rodziny ze strony pradziadka Grzego- kanie dla kierownika, klasy były łączone. We troje rza. Genealogie rodzin jego sześciu braci w więk- uczyliśmy siedem klas, przy czym etat wynosił 36 szości też opracowałem. Łącznie to już ponad 400 godzin tygodniowo. Moim wielkim problemem była osób. sprawa mieszkania, gdyż były tam same walące Korzystając z okazji, chciałbym zaapelować się chatynki. Po wielu staraniach Michał Choma, do potencjalnych krewnych: skontaktujcie się ze który posiadał chałupę, podwórze i krowę, zgodził mną (poprzez redakcję Nestora). Na pewno macie się odstąpić izbę, za co mu miała płacić ważne informacje na temat rodziny Franczaków, 150 zł. Przywiozłam od rodziców kozetkę, szafkę, Warenckich lub Zwarenckich, i nie są Wam obojęt- pościel i zamieszkałam u Chomów. Gospodarz, ne korzenie naszego wspólnego rodu. jego żona Paulina i troje dzieci zajmowali kuchnię. Wszyscy spali na dwu łóżkach, w których była sło- Sławomir Włodarczyk ma, przykryta białymi płachtami. W pierwszą noc pchły mnie obsiadły. Uda- Materiały źródłowe i literatura: 1. Księgi metrykalne parafii pod wezwaniem Świętego łam się do gospodarza i mówię: Franciszka Ksawerego w Krasnymstawie, lata 1750- - Nie wytrzymuję, pchły mnie gryzą. 1945. A gospodarz na to: 2. Akty notarialne kancelarii notariuszy: Jarnuszkiewi- - Kto by tam słuchał. Mnie też gryzą. cza, Majewskiego i Bulińskiego z końca XIX i począt- ku XX wieku. Archiwum Państwowe w Zamościu. Przekoczowałam następną noc, myszy od- 3. Tabela likwidacyjna wsi Góry z 1865 roku. Sygn. pędzałam, rzucając w nie butami. 1442 Archiwum Państwowe w Lublinie. Następnego ranka obudził mnie zgrzyt, oka- 4. Kodeks Napoleona z 1807 roku. Biblioteka Cyfrowa zało się, że to Choma kręci zboże na żarnach, bo Uniwersytetu we Wrocławiu. 5. R. Prinke, Poradnik genealoga amatora, wyd. Zysk żona chciała upiec chleb. A córki przed pójściem i Spółka, Poznań 2006. do szkoły same robiły sobie śniadanie, trąc ziem- 6. Józef Szymański, Nauki pomocnicze historii, wyd. niaki i na blasze kuchennej piekły z tego placki. Naukowe PWN, Warszawa 2008. Mleka starczyło tylko dla najmłodszego - Sławka. 52 Wspomnienia Ze wspomnień nauczycielki Janiny Hałasy

Choma chodził „z fletem”, jak mawiał, czyli zapraszała mnie na obiady, ale nigdy nie weszła z cepem do ludzi na zarobek. Młócił zboże, za co do wiejskiej chatynki, w której mieszkałam. mógł zjeść obiad, a czasem ktoś mu zaorał pole, Uczyłam też w szkole wieczorowej, oczy- był to kawałek piasku, na którym uprawiał tytoń. wiście Michał Choma roztaczał nade mną opiekę, Czasami wracał zadowolony, bo jadł „fusier” ze co wieczór wychodził po mnie. Z mojego zarobku, skwarkami albo kawałek słoniny. Często powta- czterystu złotych miesięcznie, gdy płaszcz kosz- rzał: - Jak jest chlib i woda, to ni ma głoda. tował 1 200 zł, musiałam opłacić podatek grun- Paulina najczęściej gotowała kapuśniak towy, bo chcieli Chomie zabrać jedyną krowę, no i kartofle, obie potrawy bez okrasy. Stawiała je i sama się utrzymać. Kupowałam dzieciom gospo- w dwu garnkach na ławie i cała rodzina, pięć osób, darza „suchowolaki” - buty z koca, z kaloszami. jadła z nich, a najszybciej Choma, Gospodyni upo- A gdy im dawałam cytryny mówiły: - Kto by to jadł, minała go: - Michał, nie zwijaj się tak! Co dzieciom takie kwaśne jabłka? Mój gospodarz próbował mi zostanie? znaleźć także kawalera. - Pani umi ładnie gadać. Gdy gospodarz miał czas, siadał na ławie Niech pani gada z Gruszkiewiczem, to gospodar- i snuł wspomnienia o tym, jak był młody i pasł kro- ski syn, ma konie i łoszaki. Nie przypadł mi do gu- wy w sadzonkach, a krwista Maryna go zaczepiała stu ten kawaler, bo miał metr pięćdziesiąt wzrostu, i śmiała się do niego, ale on nie był jej przychyl- wyłupiaste oczy i czerwone policzki. Pan Michał ny, więc opowiedział o tym następująco: - Zrobi- często mi powtarzał: - Jak ma dziewczyna nogę łem biczysko za duże „kaczoło”, a Maryna spała grubszą od biczyska, to już się za chłopami rozglą- w sadzonkach. Ja tak ją świachnął po nogach, aże da. A pani na co czeka? krew poszła. Po co mi ona, jaż chodził do Pauliny. Choma miał też swoją wielką pasję, była Jego żona pochodziła z Wólki Wieprze- nią kolekcja zegarków: rozkopy, kieszonkowe, róż- ckiej, a jej matka była wróżką, miała bielmo na oku ne. Co jakiś czas rozkręcał je i oliwił, wtedy czuł i uchodziła za tajemniczą postać, natomiast sio- się szczęśliwy. Gdy zegar się zepsuł „porucha” stra zarabiała graniem na akordeonie. Trzy kobie- czyli rozpacz strasznie męczyła gospodarza, ucie- ty zamieszkiwały w miniaturowym, jednoizbowym kał wtedy na strych, raz nawet chciał się powiesić. domku. Michał podchodził pod okno i patrzył na Poradziłam mu, by poszedł do Szczebrzeszyna do Paulinę, raz zmoczył kupione mu po raz pierwszy zegarmistrza, który naprawi mu zegarek. Posłu- buty, które potem długo suszył. Ojciec nie pozwalał chał mnie. Gdy wrócił mówił: - Proszę pani, chce mu się z nią ożenić, bo była najbiedniejsza, ale po mi się żyć! jego śmierci Michał przyprowadził ją do chałupy. Do kościoła chodził dwa razy w roku, Była pogodna, spokojna, nigdy się nie kłócili, ani zdejmował świąteczny strój z górki i ubierał się. nie krzyczeli na siebie. - Ja, proszę pani, był w kościele, a przedtem się A w szkole spotkała mnie przykrość. Pani najadłem, to tak mnie sparło, że trzy dni trzyma- leśniczyna, elegancka dama, przyjechała bryczką ło - informował mnie. Przez 6 lat byłam cząstką ze swoim jedynakiem, a gdy mnie przedstawiono rodziny Chomów, chrzciłam dzieci, pomagałam jako wychowawczynię jej syna, kategorycznie się jak mogłam, choć sama niewiele zarabiałam. Od nie zgodziła, by syn uczęszczał do mnie na lekcje. tamtej pory minęło wiele lat, a wszystkie szczegóły Nic dziwnego, byłam szczupła, ubrana w granato- z tamtego życia pamiętam. Z całą też satysfakcją wą spódnicę i białą bluzkę, wyglądałam jak uczen- stwierdzam, że mimo biedy, w rodzinie Chomów nica. Do dziś pamiętam słowa pani Habiorowej: panowała wzajemna miłość, zgoda i spokój. Już - To dziecko, nie nauczycielka, nie życzę sobie nigdy więcej tak udanej rodziny nie spotkałam. Po takiej wychowawczyni. latach dowiedziałam się, że Paulina i Michał zmar- Gdy powtórnie przyjechała, mój kolega li, a dzieci Chomów założyły swoje rodziny. Miłe przekonał ją, że jestem dobrą nauczycielką, zresz- wspomnienia przyjaźni z tą rodziną towarzyszą mi tą nie miała wyboru. Później się okazało, że syn tej przez całe życie. pani bardzo się do mnie przywiązał, a jego matka

53 Wspomnienia / Poezja - Mirosław Iwańczyk Poezja - Mirosław Iwańczyk

A teraz pora na refleksje. Zazwyczaj pisze się tylko o ludziach i spra- wach, mających znaczenie dla „wielkiej historii”. Ja Barokowa bossa nova chcę pokazać, że każda historia, choćby najmniej- Postawiłem dzbany z saskiej porcelany szego człowieka i nawet najzwyklejszych zdarzeń, i półmisek z barwną soczystością, jest wielka, ważna i ciekawa. Oto pięcioosobowa w głębi zaś lichtarzyk rodzina Chomów, żyjąca na granicy wytrzymało- szarzał gdzieś w oddali ści, wegetująca, zwraca uwagę swoim wzajemnym barokową przeszłością. zrozumieniem, humanitaryzmem, wytrwałością Zapaliłem świecę i przy miękkiej bossa novie w walce o przetrwanie, o życie. A młoda nauczy- przyglądałem się nocy osnowie, cielka wśród pozornie prymitywnych ludzi czuje się smugi świetlne raz wypukłe, raz wklęsłe jak w rodzinie. Ona szanuje i podziwia tych ludzi, ślizgały się po ścianach, a obraz ich życia zachowała na zawsze, bo naj- rokokowych ramach. Tańczyły sarabandę albo gawota, ważniejsze jest „być”, a nie „coraz więcej mieć”. przybierały kształtem jednorożca lub kota. Mam nadzieję, że przedstawiona, prawdzi- Wszystko stało się witrażem, wa historia dotknie serc Czytelników. Rembrandta obrazem i nie było już słońca, Irena Iwańczyk tylko księżyc i gwiazdy, galeria bez końca. Zagubiony w czasie i przestrzeni, przytulony do ciepłej pościeli, zapomniałem o istnieniu, wzrok mój błądził po świecy płomieniu i ujrzałem akwaforty mistrzów niderlandzkich, Mirosław Iwańczyk światłocieni bardzo rzadkich i postać Rubensa Misterium sztuki (cykl) jak malował księcia. Galeria

Malarskie płaszczyzny, Jazz jak żywe tkanki tętnią magiczną fakturą, Wtulam się wprowadzają w perspektywę w puszystość nocy, własnych przestrzeni, w głośnikach tętni jazz. w abstrakcję transcendentnych Pulsuje ragtime Joplina, struktur. zapadam się Cichy szelest barw w miękkość dźwięków. odbija się w oczach arlekina Z klarnetu sączy się swing, światłocieniem smutku. trąbka frazuje subtelnie, Obojętny uśmiech chłopca ciszę rozsiewa. ukrywa ludzki dramat, Ktoś kontrabasem szkice łez zastygły rytm zmierzchu wybija, na martwych twarzach saksofon cieniuje snem. w pozie rezygnacji. I bossa nova Symboliczne postacie niemo krzyczą, snuje się we mnie, unerwione barwy usypiam w niej. pulsują kolorowymi żyłami, światło i mrok koegzystują w symbiozie i pękła arteria umysłu, pochłania cię przestrzeń galerii. 54 Poezja - Konrad Grochecki Poezja - Konrad Grochecki

Konrad Grochecki Kamienica

Kamienicy brak, Poemat o mieście Krasnystaw zapadła się głęboko wyrósł za to na jej prochu czarny krzyż

Most na nim napisano: „Pomordowanym przez Urząd Bezpieczeństwa” Tutaj gdzie most w arterię Krasnegostawu się wbija i tylko kwiatów parę pod krzyżem i rzeka toczy brzegi zielone ceruje pamięć zapachem pachnie świętą trawą co utkała miasto płaszczem a ziemię wsysa przeciwdeszczowym czarna dziura zapomnienia chmurnosine niesie wiatr wzmaga Święty Ojcze Herodocie daleko jeszcze burza módl się za nasze podróże tylko pierze bałwanów chmurnych w czasie i przestrzeni… gryzie w oddali nos olbrzymki o imieniu Atmosfera

Przestrzeń nie czasu

Tutaj była muszla koncertowa którą spalono… pali czas cały cały czas pali Bożnica na ulicy Czystej wspomnienia wracają ptaki oddychają Nie ma już ich tutaj trel z ojca na syna takich jak byli kiedyś tylko Ona stoi na ulicy Czystej nie, nie muszla była tutaj pierwsza zarosła świerszczami pierwszy był kamień wieczór tkającymi potem zamek przeszłość była dziś mój Przyjacielu której podobno Miasto nie ma się w kiedyś przemieni spójrz: dach-namiot wciera się w niebo lekko różowe, ceglaste

to Cienie One idą się modlić dziś znów mają Święto Światła

55 Poezja - Konrad Grochecki Poezja - Konrad Grochecki

Ratusz jeszcze milczy jeszcze chwilę

Ratusz biały z herbem niech więc pan Panie Czechowicz powie na nim dwa karpie w koronie czy przeszłość istnieje? widzisz Pan Panie Czechowicz czy to się zdaje nam żyjącym teraz? tutaj też furkocze bo dziś jest teraz, bo kiedyś było dziś tyle niech Pan mówi Panie Czechowicz że nie blaszany kogucik a blaszane karpie w koronie On tylko stanął i wskazał na przezroczystego ruczaju dach ratusza o kolorze patyny punkt wydaje się wiecznie żywy… ukazała się srebrna kula powoli już czas zobaczyć Wędrowca ponad zielenią łąk wzeszła chodźmy do Jezuitów strasząc nocne ptactwo Księżyc nie będzie czekał tylko na dwóch zagubionych podróżników… nic nie powiedział odleciał jako Puszczyk tylko kartkę w głowie mi zostawił: przeszłość była i jest teraz przeszłość to pamięć i las lekko szumiący czy zielony? to zależy od nas…

Plac przy klasztorze Jezuitów

Już wiatr wieje jak potężnie z jednej strony czarne pierze z drugiej przezroczysty ruczaj

kocie łby pod stopami w sobie same się zbierają świerszcze znów tkają wieczór przeraźliwym głośnym graniem

Księżyc jeszcze milknie nie mówi nic srebrzystością wątpliwością zawołajmy go więc teraz wędrowcze dziecię nocy wyjdź i prowadź (20:50 - 7 lipca 2009 Krasnystaw) wskazuj drogę rysunki Małogorzata Lato 56 Kultura - recenzje Ślady mniejszości narodowych w Krasnymstawie

Agnieszka Szykuła-Żygawska tolickiego. Tutaj działał zakon jezuitów, który miał na celu odrodzenie wiary w okresie pokontrre- Slady mniejszości narodowych formacyjnym. Funkcjonowało kolegium jezui- w Krasnymstawie ckie i teatr jezuitów. Wiedzę rozpowszechniano w oparciu o druki wydawane w drukarni prowa- dzonej przez tych zakonników. Był Krasnystaw Obecna Rzeczpospolita w przeważającej wreszcie stolicą chełmskiej diecezji rzymskoka- części jest rzymskokatolicka. Najwięcej mniejszo- tolickiej i siedzibą kilku innych zakonów. Unitów, ści narodowych i wyznaniowych skupia się na te- a potem wyznawców prawosławia w mieście sku- renach przygranicznych naszego państwa. I tak, piała cerkiew. Do dziś zachowała się zbudowana mieszkańcy województwa śląskiego utożsamiają na przełomie XIX i XX stulecia bożnica oraz kirkut, się z narodowością śląską, najwięcej Białorusinów świadczące o znaczącej gminie żydowskiej w tym występuje w województwie podlaskim, a Kaszu- mieście (ostatni pochówek na cmentarzu odbył się bów - w Pomorskiem. Wschodnie tereny jeszcze w 1943 roku). do niedawna stanowiły kalejdoskop wielu wyznań Wielokulturowy model Rzeczypospolitej i nacji, wpływając tym samym na wielobarwność kształtowany był jeszcze od czasów Rzeczypospo- kultury. Jeszcze w XIX stuleciu obok siebie miesz- litej Obojga Narodów. To właśnie tutaj zasada wie- kali najpierw unici, a po zniesieniu tego wyznania lokulturowości realizowana była bezkonfliktowo. - prawosławni, rzymskokatolicy oraz wyznawcy W ciągu 2. połowy XIX i w XX stuleciu, sytuacja ta religii hebrajskiej. diametralne zmieniła się. O tych zmianach pisze Pozostałością po tamtej Polsce są dzie- w swoich książkach Jacenty Siewierski, naświet- ła sztuki, zwyczaje i obrzędy kultywowane jesz- lając tradycje Rzeczypospolitej i jej doświadczenia cze przez najstarszych mieszkańców. W sztuce obecne. Omawia społeczność Rusi prawosławnej choćby ukazywanie Chrystusa Ukrzyżowanego oraz społeczność żydowską. Wspomina o innych ze stopami przybitymi dwoma gwoździami (co wspólnotach: tatarskiej, ormiańskiej i karaimskiej. jest dogmatem przyjętym przez prawosław- Tatarzy i Ormianie zamieszkiwali również nych). Zabudowę miast tworzą kościoły, klasz- omawiane tutaj tereny. Ci pierwsi wywodzą się tory, bożnice, ale także cerkwie, które uszły z ludów tureckich Europy Środkowej i Wschodniej od zniszczeń w latach 30. ubiegłego stulecia. oraz centralnej Azji. Większość z nich mieszkała Krasnystaw był prężnym ośrodkiem Kościoła ka- na Litwie. Nazywano ich Lipkami lub Muślimami. Wspomnieniem Tatarów na naszych terenach jest . Wyznanie unickie, zwane grekokatolickim zostało funkcjonujące jeszcze do dziś nazwisko Lipko. ustanowione na unii brzeskiej w 1596 roku. Wów- A co z Karaimami, najmniejszą obecnie czas połączono Cerkiew prawosławną z Kościołem mniejszością narodową? Miała ona niegdyś swoje łacińskim w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Po- łączenie polegało na wzajemnej umowie wyznań siedliska również na wschodzie Rzeczypospolitej. i zachowaniu własnego rytu liturgicznego, z uznaniem Pochodzenie etniczne Karaimów jest zróżnico- najwyższej władzy papieża. Zdecydowanym przeciw- wane. Część Karaimów zamieszkujących Bliski nikiem unii był car Mikołaj I. Niezależność Kościoła Wschód (dawniej: Egipt, Irak i Syrię), czyli tzw. katolickiego od władzy państwowej była dla niego nie do przyjęcia. Przywrócenie w kościołach unickich czy- Karaimi orientalni, są pochodzenia semickiego. stego obrządku wschodniego miało być wstępem do Znaczna część Karaimów wschodnioeuropejskich zjednoczenia z prawosławiem. W 1839 roku, diecezja (Ukraina, Litwa, Polska i Rosja) uznawana jest za chełmska (do której należał także dekanat Krasnystaw) lud pochodzenia tureckiego. Obecnie ich liczba pozostała jedyną diecezją unicką na ziemiach polskich w granicach Imperium Rosyjskiego. Likwidację uni- nie przekracza chyba w naszym kraju 100 osób. ckich parafii rozpoczęto tutaj po powstaniu stycznio- Modlą się w kenesach lub synagogach. Charakte- wym, narzucając wyznanie prawosławne. Wyznanie rystyczne nazwiska dla Karaimów, to Kaczor, Ka- unickie zniesiono ostatecznie w 1875 roku. Dopiero liski, Kiriłowicz, Magas, Rudy, Sułtański, Turczyn w roku 1905 ukaz carski umożliwiał powrót katolików unickich do swojej wiary. Por. A. Gil, Chełmska diecezja i Turek. Nazwiska te funkcjonują jeszcze dziś na unicka 1596–1810. Dzieje i organizacja, Lublin 2005. terenie Krasnegostawu i okolic. 57 Kultura - recenzje Poezja - Edyta Kuklewska

Książki Siewierskiego to dobra lektura dla osób zainteresowanych tematyką mniejszości Edyta Kuklewska narodowych w całej Rzeczypospolitej. Autor opi- suje model wielokulturowości, z osobną częścią * * * poświęconą autonomii Żydów, którzy w epoce ja- znowu druga strona punkt niedowidzenia giellońskiej nie zamierzali się asymilować i dążyli mnie nie ma efektywnie do utrwalenia swojej tożsamości. Cha- prawda do połowy rakterystyczne, że Rzeczpospolita nie ingerowała i tylko całe nieszczęście w tamtych czasach w życie wewnętrzne wspólnot. Regułą było, że kierowały się one zasadami prawa * * * własnego, a nie prawem Rzeczypospolitej. nabrałam się i przyszłam do ciebie Agnieszka Szykuła-Żygawska a ty nieswój i nie mój

1. Jacenty Siewierski, Idea wielokulturowości. Tradycje * * * Rzeczypospolitej i doświadczenia obecne, wydawca: przepływa przeze mnie rzeka Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, Warszawa tylko to pamiętam 2010, ss. 91. co zatonęło 2. Jacenty Siewierski, Chrześcijaństwo a ekspansja cy- wilizacji zachodniej, wydawca: Szkoła Główna Han- * * * dlowa w Warszawie, Warszawa 2009, ss. 302. nie przyjdziesz do mnie jutro a ja nie będę czekała i tam się spotkamy

* * * to jeszcze nie ja a już mi się wydaje tak prześwituje przez głowę niechcenie dnia

* * * nie umiem czekać ziemia niech biega cierpliwa wbijam w odległość paznokcie napadam nieskończoność

* * * zapamiętuję się czasem w niebieskości drzewom łatwiej one muszą Jacenty Siewierski, Chrześcijaństwo a ekspansja ja nie chcę cywilizacji zachodniej, wydawca: Szkoła Główna Handlowa w Warsza- wie, Warszawa 2009 * * * najwyższy czas nigdy mój

58 Poezja - Edyta Kuklewska Poezja - Edyta Kuklewska

* * * * * * czekała na piątą rano złe myśli odpędzam żeby utopić się w rzece a one i tak mówili wariatka siadają na parapecie że się utopiła * * * * * * spojrzenie nasze niebo takie przeszycie takie ciche że nigdy już jak dotąd żeby nie spłoszyć i nie dogonić starość

* * * zapadam się chowam moje nietwarze więc nie wiem nikt nie puka czy to jeszcze ja do mojej bezdomności i niepamięć ta obca ludniejsza tamta niemożliwa niż pamięć wyprowadzam się

* * * anioł zastępczy najlepszej na świecie herbaty siedzi ze mną nad pustą szklanką a fusy na obrusie jak nocne niebo a niebo wyje jak pusta szklanka

* * * rys. Benek Homziuk w moim śnie puszczasz latawca który zaczepia się Edyta Kuklewska o róg nieba tylko że zupełnie Studia w Instytucie Wychowania Artystyczne- niepotrzebny mi go UMCS w latach 1991-1996. Dyplom z rysun- ten sen ku w pracowni prof. Stanisława Góreckiego. W latach 1996-1998 podyplomowe studia sce- * * * nografii na Akademii Sztuk Pięknych w Krako- taki chłód wie. Zajmuje się rysunkiem, malarstwem i pro- zamknąć drzwi jektowaniem. Pracuje jako nauczyciel plastyki, za nikim zajęć artystycznych, rysunku oraz przedmiotów projektowych w szkołach w Lublinie. W dorob- ku ok. 40 wystaw indywidualnych i zbiorowych. Pisanie jest potrzebą całkiem pozazawodową.

59 Książki - recenzje Oni budowali Krasnystaw

Artur Borzęcki jest to publikacja regionalna, w tym także w dużej mierze dotycząca ziemi krasnostawskiej. Z mono- ni budowali Krasnystaw grafii dowiemy się np. kto budował łaźnię miejską O w Krasnymstawie, kto sporządził rysunki cerkwi i jej dzwonnicy, a kto mapę powiatu krasnostaw- skiego z zaznaczeniem dróg. Żywicki omawia rów- „[…] dzieło monumentalne, efekt wielo- nież działalność postaci związanych z Krasnym- letniej, iście benedyktyńskiej pracy autora […]” - stawem jak Władysław Wołłodko inżynier architekt przytoczony fragment jest częścią recenzji wydaw- powiatu krasnostawskiego, który wręcz chciał niczej prof. Krzysztofa Stefańskiego w odniesieniu uciec z Krasnegostawu. Dla kontrastu pisze z ko- do publikacji dra Jerzego Żywickiego, adiunkta lei, jak to Maciej Bajer (Bayer) budowniczy dróg, w Zakładzie Historii Sztuki Wydziału Artystycznego przybył do Krasnegostawu na zasadzie dobrowol- UMCS w Lublinie. Ramy chronologiczne omawia- nej wymiany i kupił w mieście dom - dawny pałacyk nego opracowania wyznacza rok 1815, czyli po- biskupi, czy wreszcie przywołuje osobę Konstante- wstanie Królestwa Polskiego, a kończy ewakuacja go Hendigery’ego, budowniczego powiatu krasno- urzędów cywilnej administracji rosyjskiej w 1915 r. stawskiego, który po „służbowej tułaczce” powrócił Podstawę źródłową dla autora stanowiły archiwa, do Krasnegostawu i poprzez potomków związał zarówno kościelne, jak archidiecezji lubelskiej czy się z miastem na prawie dwa stulecia. diecezji w Siedlcach, jak i państwowe: Archiwum Publikacja zawiera dwa aneksy, pierwszy Główne Akt Dawnych w Warszawie, archiwa pań- w formie tabelarycznej pokazuje lata pracy budow- stwowe w Lublinie, Radomiu i Zamościu. Historyk niczych i inżynierów. W drugim aneksie autor za- przeprowadził również kwerendę w archiwach warł biografie ludzi związanych z budownictwem parafialnych m.in. we Frampolu i Garbowie oraz i architekturą, w tym także zasłużonych dla Kras- w Sądzie Rejonowym w Krasnymstawie. Ponad- negostawu i powiatu, jak: Wawrzyniec Ziółkowski to wykorzystał źródła drukowane, prasę, opraco- - budowniczy obwodowy i budowniczy nowego wania, materiały niepublikowane oraz dostępne kościoła dla augustianów, Paweł Rylski - pierwszy w Internecie. inżynier w obwodzie krasnostawskim, Jan Antoni Praca w swej zasadniczej części składa Łuczaj, Michał Krzyczkowski, Stefan Kozłowski, się z pięciu rozdziałów, w których autor w spo- Antoni Heintz, Jan Junczys i wielu innych. Poru- sób szczegółowy omówił: sprawy budownictwa szanie się po tym monumentalnym wręcz wydaw- w systemie administracyjnym Królestwa Polskie- nictwie ułatwia indeks osobowy, zaś treść dopeł- go; organizację terenowych służb budowlanych; niają ilustracje (gł. kolorowe) przedstawiające scharakteryzował budowniczych i architektów jako plany, projekty, zdjęcia pocztówkowe z epoki oraz urzędników oraz ich aktywność na polu architek- współczesne fotografie omawianych obiektów. tury i urbanistyki, a także przedstawił inne służby mające związek z omawianym tematem. Autor, Artur Borzęcki w sposób wyczerpujący omówił nawet takie zagad- nienia, jak: czas pracy i urlopy, nagrody i odzna- Jerzy Żywicki, Urzędnicy: czenia, małżeństwa, a nawet stosunek do powstań architekci, budowniczo- wie, inżynierowie cywil- (listopadowego i styczniowego). Pomimo tego, że ni… Ludzie architektury stanowi pracę naukową, jest w swej treści przy- i budownictwa w woje- stępna dla szerokiego kręgu odbiorców. Publika- wództwie lubelskim oraz cja, pionierska w swym wymiarze, stanowi kopal- guberni lubelskiej w Kró- lestwie Polskim w latach nię wiedzy z zakresu szeroko rozumianej historii 1815-1915, Wydawni- budownictwa, szczególnie w odniesieniu do Lub- ctwo UMCS, Lublin 2010, lina oraz miast powiatowych z terenu ówczesne- ss. 549. go województwa lubelskiego (guberni lubelskiej). Zasięg terytorialny, jakiego dotyczy, sprawia, że 60 Twórcy Artysta nieprofesjonalny Seweryn Odrzywolski

Jerzy Żuk W roku 1934 przeniósł się do Zduńskiej Woli w powiecie sieradzkim, gdzie został zatrudniony Artysta nieprofesjonalny jako felczer. Sprawował tam opiekę medyczną nad Seweryn Odrzywolski 8 księżmi, 40 klerykami i 400 chłopcami. Marzył by wyjechać na studia do Rzymu, ale wybuch II (31.12.1900-16.08.1994) wojny światowej całkowicie pokrzyżował jego pla- 31 grudnia 2010 roku minęła 110 rocznica ny. Nad edukacją szkolną Seweryna ciążyło jakieś urodzin Seweryna Odrzywolskiego, malarza sa- fatum; ciągle wielkie wydarzenia historyczne sta- mouka o bogatym i barwnym życiorysie, od 1960 wały mu na przeszkodzie w zdobyciu gruntownego roku związanego z Krasnymstawem. Pradziadek wykształcenia. Seweryna Odrzywolskiego, Jan Odrzywolski był ziemianinem w Abramowie, działaczem sejmi- kowym, brał udział w powstaniu styczniowym w randze kapitana. Ojciec Seweryna, Walenty, najstarszy syn Błażeja Odrzywolskiego osiadł w majątku ziemskim w Jędrzejówce koło Biłgoraja. Seweryn był najstarszym z czworga rodzeństwa, dzieci Walentego i Marii. Do 14. roku życia był przy rodzicach. Szkołę parafialną ukończył w Radzię- cinie w powiecie zamojskim, a 5 klas gimnazjum - we Frampolu. Ojciec chciał, aby Seweryn został na gospodarstwie, jednak niewiele pomogły jego namowy, gdyż marzenia syna skierowane były na Powrót do rodzinnej wioski Jędrzejówki, mundur, mundur polskiego żołnierza. Chciał wstą- w początkowym okresie najtragiczniejszej z wojen pić do polskiej armii, która tworzyła się właśnie w historii ludzkości był wielkim rozczarowaniem. po wieloletniej niewoli. Było to w tym czasie rze- Odziedziczony majątek został rozgrabiony przez czą zupełnie naturalną, szczególnie dla młodego dalszą rodzinę. Ścigany przez Niemców, schronił chłopca, pełnego zapału i patriotyzmu. Zrealizował się u Wojciecha Kosika w majątku po Korczakach. więc swoje marzenie i ochotniczo wstąpił do Woj- W 1942 roku założył własną rodzinę w Radecznicy ska Polskiego. W czasie służby ukończył szkołę koło Zagórza. W 1945 roku żona - będąca w ciąży podoficerską i kurs sanitarny, dający mu uprawnie- - uciekając przed Niemcami, poroniła i zmarła. Se- nia felczerskie. weryn Odrzywolski ożenił się po raz drugi w 1946 Podejmowane decyzje względem drogi roku z Marianną Stafijowską (z domu Kicińską, ur. życiowej świadczą o skomplikowanej, żądnej no- 5.12.1915 r.), wdową po partyzancie. wych wrażeń strukturze psychicznej Seweryna, W latach 1946-1960 pracował w charakte- bo jak inaczej zrozumieć kolejną decyzję wstąpie- rze szefa kuchni w szkole dla upośledzonych sie- nia do misji wschodniej jezuitów w miejscowości rot w Olbięcinie, w domach starców w Surhowie, Albertyn w województwie nowogrodzkim. Decyzja Popkowicach i Samoklęskach. ta była prawdopodobnie wynikiem przeżyć zwią- W wolnych chwilach na małych arkusikach zanych z udziałem w wojnie polsko-bolszewickiej papieru malował kwiaty i krajobrazy. Być może w latach 1919-1920. W Albertynie, przeszedł 3-letni była to odskocznia, ucieczka od trudnej i przy- nowicjat i rozpoczął pracę w Warszawie w redak- gnębiającej pracy z ludźmi pokrzywdzonymi przez cji pism katolickich „Małego Dziennika” i „Rycerza”. los. Często w życiu człowieka przypadek decyduje W tym okresie ujawniły się zdolności plastyczne Se- o obraniu właściwej drogi, o samorealizacji. Trud- weryna Odrzywolskiego. W 1933 roku namalował no dziś rozstrzygać czy w karierze Seweryna laurkę dla inspektora księży salezjanów. Uznanie, Odrzywolskiego większy był udział szczęśliwego jakie zyskała sobie ta laurka było bodźcem do dal- przypadku - zwłaszcza w początkach tej kariery - szych prób z farbami i pędzlem. czy świadomego, celowego działania i umiejętne- 61 Twórcy Artysta nieprofesjonalny Seweryn Odrzywolski go wykorzystania kolejno otwierających się możli- ale także w twórczości poetyckiej. Oto fragmenty wości. Trzeba jednak podkreślić, że pojawienie się jego prób: tej postaci w kręgach twórców nieprofesjonalnych, Nie ma wiatru na tej ziemi, ni obłoku. było znaczącym wkładem w polską kulturę. Cisza - ciemność - senność - w mroku. Pracując jeszcze w Surhowie 1949 roku, Szarość zorzy na obłoku. Gwiazd na niebie - całość w tłoku… jako szef kuchni zetknął się z konserwatorami albo: z Warszawy, którzy odnawiali polichromię i obra- Malowniczy okres lata - zy w miejscowym pałacu i kościele… podaro- Zieleń błękit piękno świata wał im kilka kartek namalowanych akwarelą. Obym jeszcze krocie razy Podobały się artystom owe malunki i w zamian Mógł oglądać krajobrazy ofiarowali mu farby olejne. W 1960 roku Seweryn Odrzywolski prze- Warto odnotować fakt, że Seweryn Od- niósł się do Krasnegostawu. Pracował w Prezy- rzywolski oprócz malarstwa i poezji zajmował się dium Powiatowej Rady Narodowej do 1973 roku. również tkaniną. Wyszywał poduszki i makaty, Tutaj też zakupił domek, w którym mieszkał z żoną w których dominowały oczywiście motywy roślinne. do swojej śmierci (16.08.1994 r). Przydomowy ogród malarza był równie kolorowy i bogaty jak jego obrazy - i te malowane farbami, i te wyszywane. Z pierwszego okresu twórczości artysty - można ten czas określić mianem „akwarelo- wy” - w zbiorach pana Seweryna pozostały tylko wspomniane wcześniej akwarele. Wiele innych podarował wcześniej znajomym lub przygodnie poznanym ludziom. Później używał wyłącznie farb olejnych. Jego obrazy malowane na twardych pły- tach pilśniowych i sklejkach, mają zdecydowanie nasycone i żywe barwy. Zapytany kiedyś dlacze- go nie maluje na płótnie, odpowiedział, że płótna Chęć malowania tkwiła w nim od dzieciń- nie lubi i uważa, że obrazy malowane na twardych stwa, ale przez wszystkie lata pracy nie miał na to podobraziach są ładniejsze i trwalsze. Z wyjątkiem za wiele czasu. „Od 1973 roku jest na emeryturze kilku makatek, nie malował na płótnie. i maluje ile dusza zapragnie i… farb zdoła zdo- Pierwsze olejne obrazy Odrzywolskiego to być” - pisała Eliza Kwaśniewska w artykule „Ży- bukiety kwiatów. Do tej grupy należy długo będą- ciorys równie barwny jak obrazy”, zamieszczonym cy w domu artysty obraz zatytułowany „Lilia ogro- w „Sztandarze Ludu”. dowa”. Na bardzo ciemnozielonym, fakturowym Wielkie uznanie należy się Sewerynowi Od- tle niemal błyszczą pąki i rozkwitłe kielichy pięk- rzywolskiemu, który mimo bardzo skromnego war- nej, białej lilii z dekoracyjną łodygą. Obraz bardzo sztatu pracy - bo nie posiadał pracowni, ani zasobu prosty, namalowany nieśmiało, ale zachwycająco. farb czy pędzli - z ogromną pasją potrafił tworzyć Następnie Odrzywolski namalował piękną serię interesujące obrazy. Zaczynał od pocztówkowych obrazów z iście bajeczną architekturą. Młodzień- obrazków malowanych akwarelą; nie jest to techni- cze marzenia o naukach w wielkich miastach, ka łatwa dla początkującego malarza; ale była naj- o podróżach zrealizował w swojej twórczości ma- bardziej dostępną i tanią. Z tego okresu zachowały larskiej. Tworzenie było dla tego człowieka bardzo się trzy akwarele: „Niezapominajki”, „Stokrotki” silną potrzebą, nie tylko pasją, ale wręcz koniecz- i „Georginie”. Właśnie kwiaty, właściwie cały świat nością, by życie miało sens i wartość. Tworząc, roślinny był stałym motywem w jego twórczości. posługiwał się fantazją, wyobraźnią i doskonałą Seweryn Odrzywolski kochał przyrodę, odzwier- pamięcią wzrokową, co jak sam twierdził, bardzo ciedla się to nie tylko w jego twórczości malarskiej, pomagało mu w pracy. Malowane z wyobraźni 62 Twórcy Artysta nieprofesjonalny Seweryn Odrzywolski miasta to budowle wielokondygnacyjne z kolum- prowadzona pomiędzy nimi. Również zachowane nami, portykami; pałace z wieżami i tarasami. Do listy Mariana Pokropka świadczą o wielkim zainte- tych wyśnionych, a jednocześnie najpiękniejszych resowaniu malarstwem pana Seweryna. Dowodem obrazów należą: „Pałac w parku”, „Droga przy koś- uznania i docenienia wartości jego malarstwa było ciele”, „Pałac nad wodą”, „Damy na dziedzińcu”, zamieszczenie w „Atlasie sztuki ludowej i folkloru „Panorama miasta”, „Krasnystaw”, „Pałac w Wer- w Polsce”, autorstwa pana Pokropka, reprodukcji salu”. Trzy pierwsze z wymienionych prac znajdują obrazu Seweryna Odrzywolskiego. się w kolekcji Zimmererów w Warszawie. Seweryn Odrzywolski, przed rozpoczęciem malowania - jak sam opowiadał - najpierw „ukła- dał” sobie obraz w myśli, dopasowując format płyty i dopiero po takim przygotowaniu duchowo-tech- nicznym przenosił tę wizję na płytę. Malował swoje obrazy długo, z namysłem i wielką dokładnością. Nie ma w jego obrazach mniej lub bardziej waż- nych partii. Wszystko jest jednakowo ważnie po- traktowane. Oprócz obrazów z wyobraźni, malował też krajobrazy. Były to najczęściej pejzaże widzia- ne w przeszłości, a które mocno zapadły w pamięć Jednak aby dokładnie udokumentować artysty. Malował wyłącznie w domu. Oglądane, czy efekty pracy twórczej pana Odrzywolskiego, trze- zapamiętane krajobrazy przetwarzał po swojemu. ba wiele wysiłku i dokładnych poszukiwań mają- Miał własny świat i swoisty stosunek do rzeczy, do cych na celu zebranie całego dorobku artysty. Kil- przyrody, do ludzi. Jednym z bardziej interesują- ka obrazów znajduje się u członków jego rodziny, cych pejzaży jest „Zachód słońca”. Na pierwszym wiele - u prywatnych kolekcjonerów, w muzeach, planie widzimy szeroką aleję, kończącą się daleko także w muzeum w Krasnymstawie. Prace Sewe- na horyzoncie. Kolorystyka tego obrazu jest bardzo ryna Odrzywolskiego były prezentowane na wielu ciepła i stonowana. Światło zachodzącego słońca wystawach krajowych i zagranicznych. łączy materię ziemi z materią nieba w jedną całość Seweryn Odrzywolski w swoim życiu był i rozlewa się szeroko złotą jasnością na kwiatach misjonarzem, felczerem, rolnikiem, szefem kuchni, i drzewach po obu stronach alei. Innym w kolorysty- magazynierem i pracownikiem umysłowym. Swoje ce jest obraz „Las świerkowy z polaną”, w którym „ja” odnalazł jednak w malowaniu. Cała jego twór- z niewielkim wycinkiem błękitnego nieba kontrastu- czość - bo należy pamiętać, że pisał też wiersze ją ciemne zarysy dużych plam drzew. Doskonale ze i haftował - jest świadectwem wielkiej wrażliwości sobą harmonizują ciepłe zielenie, żółcienie i brązy. artysty, jego oczarowania pięknem przyrody i afir- Wrażenie żywości osiągnął artysta poprzez rozło- macją życia. Ze wszystkich prac autora emanuje żenie światła na rozkwieconej polanie, drzewach jakiś spokój, optymizm i niezmącona radość życia. i wodzie. Seweryn Odrzywolski poznał osobiście Nie ma już domku przy ulicy Stokowej, ani przy- w swoim życiu wielu kolekcjonerów, historyków domowego, pełnego barwnych kwiatów ogródka. sztuki zajmujących się plastyką nieprofesjonalną. Wspaniały świat przyrody, tak bardzo umiłowanej Bardzo wysoko cenił sobie znajomość z Aleksan- przez pana Seweryna, pozostał w jego obrazach. drem Jackowskim, kierownikiem Pracowni Sztuki W nich żyje i cieszy oczy oglądających. Nieprofesjonalnej Instytutu Sztuki Polskiej Akade- Jerzy Żuk mii Nauk. Pan Jackowski, jako pierwszy poznał W tekście wykorzystano: malarstwo Odrzywolskiego i zachęcił go do dalszej 1. Bronisława Żuk, „Krasnostawski artysta nieprofe- pracy twórczej, a na początku 1960 roku zakupił sjonalny Seweryn Odrzywolski”, praca magisterska siedem jego obrazów. Także Ludwik Zimmerer UMCS Lublin. bardzo interesował się twórczością Seweryna Od- 2. Eliza Kwaśniewska, „Życiorys równie barwny jak obrazy”, „Sztandar Ludu” R XXXVII, nr 221, 1982 r. rzywolskiego, o czym świadczy korespondencja 63 Książki - recenzje „W rezerwacie” Jerzego Bolesława Sprawki

Stanisław Koszewski rów, fabrykantów, kułaków i wielu innych krnąb- rnych. Jerzy B. Sprawka w barwny, aczkolwiek „W rezerwacie” dosadny sposób opisuje metody stosowane przez Jerzego Bolesława Sprawki Instytut Przygotowań Obywatelskich, a więc drę- czenia, wyszydzania i aplikowania nadzwyczaj „in- teligentnych” tortur rzekomo dla „dobra” obywatela i jego prawomyślności. Z wielką uwagą zagłębiłem się w lektu- W rozdziale zatytułowanym Od autora, pi- rę książki autorstwa Jerzego Bolesława Sprawki sarz powiada, że nie zamierzał oskarżać kogokol- „W rezerwacie” (2007), będącej trzecią częścią wiek, a jedynie doprowadzić do świadomości spo- trylogii. Wcześniej pisarz wydał „Sekretne życie łeczeństwa zalet współpracy i współdziałania jako topików” (2003) i „Tajemne życie korników” (2005). fundamentu budowy dobra, potępiając tym samym Trylogia ta wprowadza czytelnika w mroczne dzieje wyścig rywalizacyjny, nacechowany podsłuchem Lubelszczyzny lat powojennych i bratobójczych walk i donosicielstwem. w okresie budowy zrębów PRL. Zaletą książki W rezerwacie jest lekkość Ze współczuciem śledzi się los bohaterów pióra, potoczystość fabuły, dopracowanie języko- wplątanych w zbrojne zmagania z przedstawicie- we z użyciem słownictwa znanego przyrodnikom, lami władzy ludowej usankcjonowanej przez „wy- wspartego lokalnym nazewnictwem, znajomością zwoleńczą” Armię Czerwoną. Ich przykładem są języka rosyjskiego oraz środowiskowych obycza- dzieje rodziny polskiej ze Stulna (wieś nadbużań- jów. Dominuje patriotyzm i cierpienie zabarwione ska na trasie Chełm–Włodawa), do której wtargnął groteską, nierzadko satyrą. Cechy te przykuwają sowiecki oddział poszukujący syna gospodarza. uwagę czytelnika i świadczą o wielkiej dojrzałości W obecności całej rodziny, w tym dwojga dzieci, pisarza i jego warsztatu literackiego. Fabuła książ- usiłowali wydobyć od gospodarza domu informa- ki jest umiejscowiona w powiecie włodawskim, ale cję o miejscu pobytu jego syna. Kiedy ich barba- treścią sięga też miasta Chełma. rzyńskie metody nie odniosły skutku, użyli granatu wobec skrępowanego sznurami więźnia. Wybuch Stanisław Koszewski granatu pozbawił dzieci słuchu na całe życie; mó- wią o tym dalsze rozdziały książki. W PRL, zgodnie z założeniami ustroju politycznego państwa, wszelkie dobra stanowiły własność społeczną, a obywatele byli „współwłaś- cicielami” tych dóbr, mieli je ochraniać i szanować. Tymczasem skromne warunki materialne zmusza- ły mieszkańców do zdobywania źródeł utrzymania rodziny, a w szczególności pożywienia. Jednym ze sposobów było kłusownictwo - leśne i rybackie. Na- tomiast do walki z kłusownictwem istniała straż. Pisarz plastycznie przedstawia bezprawie strażników. Otóż jeden z nich powziął podejrzenie, że gospodarz kłusuje na jeziorze. Wszedł do jego domu i zgwałcił głuchoniemą jego siostrę. Podob- nych przypadków bezprawia było więcej. Miały one podłoże bandytyzmu, pijaństwa, złodziejstwa… Odrębnym zagadnieniem była resocjaliza- J. B. Sprawka „W rezerwacie” Wyd. POLIHYMNIA cja, czyli przebudowa psychiki człowieka w celu Sp. z o.o. Lublin 2007 r. dostosowania do nowej socjalistycznej rzeczywi- stości. W Rosji Sowieckiej resocjalizowano boja- 64 Książki - recenzje Rzecz o „Kluczach i słowach”

Edward Franciszek Cimek nad losami Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Oj- czyzny współczesnej. Rzecz o „Kluczach i słowach” Obrazując literackie zdarzenia w litewskiej Waldemara Michalskiego rzeczywistości, autor określił je tytułami: „Prasa polska w Wilnie po 1939 r.” (s. 29), „Maj nad Wi- lią” czyli wileńskie spotkania poetów” (s. 39), „Wi- leńskie etiudy prozą Romualda Mieczkowskiego” Wielu współczesnych miłośników książek (s. 47). A dalej książka przenosi czytelnika na z troską zauważa, że literatura polska wciąż ocze- Podole i Wołyń. „U Słowackiego w Krzemieńcu - kuje na znaczące, znakomite dzieła. Z nadzieją „Dialog dwóch kultur” (s. 55) - to barwna relacja ze przyjmowany jest w księgarskim i bibliotecznym wspólnych, polsko-ukraińskich, literackich spotkań obiegu każdy nowy liryczny tomik, tudzież anto- w historycznym miejscu nad Ikwą. „Józef Łobo- logia wierszy. Każda nowa powieść bądź szkic dowski i problematyka ukraińska na łamach kwar- wspomnieniowy, pamiętnik czasem ukradkiem talnika „Akcent” (s. 67) - to tytuł rozważań o poecie napisany, a nawet dramat pełen scen niezwykłych i jego więzi z zabużańskimi sąsiadami. Wreszcie zdają się być zwiastunami czytelniczych, litera- w szkicu „Odkryć Wołyń na nowo (Czechowicz, ckich i kulturotwórczych oczekiwań. Ale nierzadko Iwaniuk, Łobodowski, Czaykowski)” (s. 77) autor pośród edytorskich, piśmienniczych i poetyckich wskazał na polsko-ukraińsko-żydowskie tradycje pereł jawią się tomy i tomiki, zbiory i druki mało kulturalne. ambitne. Tymczasem do rąk czytelników trafiła Waldemar Michalski, śledząc losy ludzi pió- nowa, starannie opracowana, znacząca książka ra, przywołał także niektórych twórców z emigracji. autorstwa lubelskiego poety, estety, krytyka litera- Wszak ich zasługi dla literatury ojczystej są zna- ckiego i redaktora kwartalnika „Akcent” Waldema- czące. Choć związali się z obczyzną, utrzymują ra Michalskiego „Klucze i słowa”. trwałą więź z piśmiennictwem polskim. „Czesław Z benedyktyńską pracowitością, z wyjątko- Bednarczyk - poeta, wydawca i redaktor” (s. 115) wą starannością autor liczącego 400 stron dzieła z żoną Krystyną, jako chełmianie, tworzą, drukują w 32 szkicach literackich, opatrzonych nadto „In- i wydają w Londynie. Szkic „Globalna wolność czy deksem osób” i „Notą wydawniczą” przywołał miej- zniewolenie? O wierszach Bolesława Taborskiego” sca i zaszłości oraz poetów i pisarzy, szczególnie (s. 127) odsłania ciekawą twórczość zmarłego nie- lubelskiej proweniencji. Redaktor wydania „Kluczy dawno na emigracji innego „polskiego londyńczy- i słów” Joanna K. Wysocka w „Zamiast wstępu” ka”. Podobnie zaistniał w literaturze przebywający owe szkice określiła zapisem: „Jak zwykle teksty na emigracji Edward Dusza. Jemu poświęcony Michalskiego napisane są piękną i klarowną pol- jest szkic „Madonna z kołowrotkiem albo powrót szczyzną. Michalski ma bowiem dar mówienia do Itaki. O wierszach Edwarda Duszy” (s.135). Ze i pisania o rzeczach trudnych w sposób wyjątkowo względów politycznych wyemigrował do USA i tam przejrzysty i atrakcyjny”. zaistniał jako autor książek, dziennikarz i redaktor. Twórcza inwencja i sprawny literacki war- „Poetyckie mosty Anny Frajlich” (s. 145) - to szkic sztat Waldemara Michalskiego sprawiły, że jego o kolejnej polskiej emigrantce, która w Nowym szkice czyta się z zaciekawieniem, a przede Jorku zasłynęła jako autorka wierszy i opowiadań wszystkim z wdzięcznością za sugestywne wta- o lirycznym pięknie codziennego życia. jemniczenia w życie i pisarstwo prezentowanych A wracając „na ojczyzny łono”, godzi się w książce liryków i powieściopisarzy. wskazać inne ciekawe teksty nie mniej godnych Zamieszczone w tomie szkice otwiera zna- autorów. „Wszystko o tatrzańskich zbójnikach” komity tekst „Co nam zostało z tradycji unii lubel- (s. 295) jest wnikliwym szkicem o ratowniku Grupy skiej?” (s. 9). W historyczne rozważania autor wplótł Tatrzańskiej GOPR Michale Jagielle, który pisząc przepisany z oryginału „Akt unii lubelskiej”. Zabieg wiersze i eseje, stworzył piękną narracyjną prozę ciekawy i cenny. Autentyczna treść i język traktatu (trylogia górska). „Czesława Markiewicza poety- skłaniają myśli i wyobraźnię czytelnika do refleksji ckie „Tak” (s. 239) - to z kolei szkic o poecie ziemi 65 Książki - recenzje Rzecz o „Kluczach i słowach” lubuskiej, którego cechuje śmiałość w uwspółcześ- (s. 103) przywołuje poetkę i pisarkę rodem z Lubar- nianiu metaforyki lirycznej. towa. „Mirosław Derecki i jego Lubartów” (s. 199) Lubelszczyzna w książce reprezentowana - to obraz znakomitego, przedwcześnie zmarłego jest przez plejadę poetów i pisarzy. Chyba najwy- pisarza, kronikarza i redaktora lubelskiej „Kame- bitniejszym lirykiem tej ziemi pozostaje Bolesław ny”. „Magdaleny Jankowskiej salon poezji” (s. 231) Leśmian. Przedstawiony w szkicu „Leśmian ciągle jest szkicem o odważnej, bezpruderyjnej poetce odkrywany” (s. 91) rejent żyjący w międzywojniu, z Puław. „Od inwokacji zielonych po brewiarz oso- a pracujący w Hrubieszowie i Zamościu, zaistniał bisty. O twórczości Zbigniewa Strzałkowskiego” w literaturze polskiej jako mistrz liryki oryginalnej (s. 209) - szkic ten poświęcony został powszechnie i niepowtarzalnej. Szkic „O poezji Stanisławy Bur- znanemu w lubelskim środowisku poecie i plasty- dy w czterech odsłonach” (s. 245) przywołał polo- kowi, słowem - znakomitemu literatowi i artyście. nistkę i poetkę od lat związaną z Hrubieszowem. „Wszystkie wątpliwości świata. Słowo o poezji Ry- „Zwierzynieckie konteksty literackie” (s. 319) - szarda Kornackiego” (s. 219) - to szkic o poecie szkic ukazujący młodego, tamtejszego poetę pole- i scenarzyście osiadłym w Międzyrzecu Podlaskim głego w powstaniu warszawskim Zdzisława Stroiń- a wielce zasłużonym dla tegoż miasta. Twórczość skiego, autora „Dziennika z lat okupacji” Zygmunta młodych lubelskich wierszopisów autor książki Klukowskiego, autora wspomnieniowych książek, wzmiankował w szkicu „Młodzi wiersze piszą…” dzielnego partyzanta Zbigniewa Jakubika oraz (s. 279). Wymienił w nim grupę poetycką Q, kon- poetę, eseistę i kronikarza ze Zwierzyńca Wła- tynuującą niejako tradycje literackie grup: Prom, dysława Sitkowskiego uzupełnia dzieje i wartości Samsara, Ogród, Nic wspólnego. Przywołał tak- roztoczańskich stron. że kształcącego się, tworzącego w Lublinie poetę „Zamość w literaturze - literatura o Za- i barda w tekście „Ślady i pamięć. Lubelskie lata mościu” (s. 329) - jest bogatym tekstem ilustrują- Edwarda Stachury” (s. 183). Nadto przedstawił cym zdarzenia dawne i współczesne dziejące się czytelnikom sławnego artystę i autora z podlubel- w renesansowym mieście. Nie sposób je tutaj skiego Krzczonowa w tekście „Wojciech Siemion przywołać. Warto jednak wspomnieć twórców - Pan na Petrykozach” (s. 311). Pokazał również najwybitniejszych, którymi pozostają: Szymon wybitnego polskiego pisarza, byłego prezesa Szymonowic, Sebastian Fabian Klonowic, Kaje- Związku Literatów Polskich, w pięknym szkicu tan Koźmian, Stanisław Młodożeniec, Bolesław „Człowiek z sercem poety… Ze wspomnień o Woj- Leśmian, Lejbusz Perec, Isaak Bashevis Singer ciechu Żukrowskim” (s. 303). Piękny szkic „Piszę (laureat Nagrody Nobla). I nadal tworzą zamojscy wiersze, aby ludziom dać nadzieję. Kilka uwag literaci: Maria Duławska, Marian Karczmarczyk, o poetyckim fenomenie księdza Jana Twardow- grono poetów skupionych przy Zamojskim Domu skiego” (s. 155) oraz następny - „Zbigniewa Her- Kultury, a także w klubie nauczycielskim. berta saga o miłości, wierności i pamięci” (s. 169) Rozproszyli się literaci w całym lubelskim czynią dzieło Waldemara Michalskiego nader war- regionie. „Podróż z „Białym kamykiem” w czasie tościowym. „Klucze i słowa” autor zwieńczył szki- i przestrzeni. O prozie Arkadiusza Sanna” (s. 261) cem „Z kroniki Związku Literatów w Lublinie (lu- - to opowieść o chełmskim współczesnym pisarzu. dzie, książki, wydarzenia)” (s. 355). Jest to zapis „Krzyż mandragory przeciw złodziejowi czasu. szczegółów w literackim środowisku Lublina od lat O poezji Andrzeja D. Misiury” (s. 269) to poetycki pięćdziesiątych ubiegłego stulecia licząc. W „Księ- zapis „najbardziej istotnych spraw i problemów dze pamiątkowej”, w której chronologicznie od- współczesnego człowieka” uczyniony przez zna- notowano prezentacje autorskie i wieczory litera- nego krasnostawianina. „Wiersze wołające o pa- ckie, wyczytać można wiele cennych wiadomości mięć i nadzieję - o twórczości poetyckiej Katarzyny o życiu i dokonaniach w lubelskim twórczym śro- Iwańczyk-Fowler” (s. 273) ukazują twórczość kras- dowisku. Kronikarskie zapisy zamyka 120. pozycja nostawskiej poetki przebywającej w USA, a wciąż - „Jubileusz 75-lecia Związku Literatów Polskich myślącej o realiach ojczystych. „Słowo o twórczo- w Lublinie (Wojewódzki Ośrodek Kultury, 15 grud- ści Wandy Śliwiny, czyli „Jagienki spod Lublina” nia 2007 r.)”. 66 Książki - recenzje Alicja w krainie... faraonów

Lektura tej ciekawej, wartościowej książki, Rękopis znaleziony w Sieciechowie wywołane przez nią reminiscencje, ubogacają czy- telnika, czasem zadziwiają kunsztem pisarskim jej Pielgrzymka do Ziemi Świętej Egiptu To- autora, a nade wszystko znakomitością i wartością masza Mirkowicza nawiązuje swą konstrukcją do dokonań przywołanych na kartach dzieła twórców. dzieła Jana Potockiego. Autor stosuje tu kilka pię- ter szkatułkowej narracji, a punktem wyjścia całej Edward Franciszek Cimek historii jest tekst tajemniczego listu. Gdy przypad- kiem trafi on w ręce Izydory, córki Alicji, nasza bo- haterka postanowi opowiedzieć o przygodzie, któ- ra przed laty stała się jej udziałem. Pewnego dnia uporządkowany świat Alicji Waldemar Michalski, wywraca się do góry nogami. Dziewczyna odkry- Klucze i słowa, wa, że wszystko, co do tej pory wiedziała na temat Wydawnictwo bestprint, dziejów swojej rodziny, było kłamstwem. Dowiadu- Lublin 2011, ss. 400 je się o istnieniu dwóch stryjów, niezwykłej prze- szłości nieżyjącego ojca, a także o rodzinnym ma- jątku w Sieciechowie, który niebawem odziedziczy, o ile tylko zastosuje się do wskazówek zawartych w przedziwnym liście. Bohaterka, wbrew prote- stom matki, postanawia spełnić ostatnią wolę stryja Teodora i udać się do Egiptu, gdzie rzekomo kryją się korzenie rodu Sieciechów, i gdzie Alicja będzie mogła zrozumieć rolę, jaką ma do odegrania w hi- storii oraz podjąć misję ratowania ojczyzny. Magdalena Górecka Pobyt Alicji w Egipcie nie obfituje w wyda- rzenia, ale staje się pretekstem do snucia kolej- licja w krainie… faraonów nych, niesamowitych opowieści. Jest ich w sumie A kilkanaście, a większość z nich spaja wspólny motyw, który w zaskakujący sposób znajdzie swą realizację w finale losów bohaterki. W znanej powieści Lewisa Carrolla, Ali- cja trafia do Krainy Czarów za pomocą króliczej Echa intertekstualne nory, bądź też (w kontynuacji utworu) przecho- dząc na drugą stronę lustra. Tymczasem bo- Podróż Alicji po Egipcie to w pewnym sen- haterka Tomasza Mirkowicza nie potrzebuje sie wędrowanie po Krainie Czarów. Kraj faraonów magicznego portalu, by przekroczyć granice jest obcy, magiczny, uwodzi Orientem, intryguje realnego świata. Niezwykła przygoda spotka ją niezliczonymi tajemnicami, sprawia, że można się w miejscu jak najbardziej rzeczywistym, nama- w nim bez reszty zatracić. Alicja, podobnie jak jej calnym, istniejącym na mapie, ale jednocześ- imienniczka z opowieści Carrolla, jest dziewczyną nie w pewien sposób zawieszonym między odważną, bezkompromisową i niezwykle ciekawą wymiarami: odległą historią i teraźniejszością, świata. Wiedziona wewnętrznym imperatywem od- autentycznymi śladami przeszłości i ludzką krycia prawdy i potrzebą nowych doznań, bez żad- fantazją, pomiędzy baśniami i wierzeniami róż- nych oporów wkracza w zupełnie nieznany sobie nych kultur. Alicja Sieciech odkryje rodzinne świat. Nie jest jednak pozostawiona sama sobie tajemnice, pozna zaskakujące fakty z historii - podobnie jak jej poprzedniczka, zyskuje ciekawe Polski i świata, a przede wszystkim przekona towarzystwo. Zamiast Kota z Cheshire, Szalonego się, że wszystkie drogi… prowadzą do Egiptu. Kapelusznika czy Marcowego Zająca, na drodze Alicji pojawia się trzech kochanków (Abib, Mah- 67 Książki - recenzje Alicja w krainie... faraonów mud i Frank), którzy stają się jej przewodnikami na faraonów staje się przestrzenią, w której warstwy po egipskich cudach. Są też inne nawiązania, jak czasowe zdają się przenikać (jest więc także hete- choćby informacja o tym, że bohaterka zamierza rochronią). Nekropolie, muzea, sklepy z antykami pisać pracę magisterską właśnie o twórczości Le- - wszystkie miejsca, które odwiedza Alicja odzwier- wisa Carrolla. Ciekawym odwołaniem i zarazem ciedlają tę szczególną właściwość Egiptu, jaką jest ironiczną interpretacją jednego z wątków Alicji… akumulacja śladów przeszłości. jest moment, kiedy Alicja Sieciech pali haszysz, po którym wydaje się jej, że raz zmniejsza się, Historia jako anegdota raz powiększa, a rura fajki wodnej zaczyna przy- pominać wielką gąsienicę. Z kolei przewijający się Bohaterka powieści staje przed wyzwa- w opowieściach wątek obciętych głów przywodzi na niem, które rzuca jej historia. Najpierw musi zmie- myśl okrutną Królową Kier. Intertekstualny charak- rzyć się z przeszłością ojca i stryjów (naukowców ter powieści znajduje swą realizację także poprzez amatorów, którzy w wyniku wojennej zawieruchy nawiązanie do drugiego „dużego” prototekstu, ja- i zawirowań losu stają się głównymi współpra- kim jest Rękopis znaleziony w Saragossie. Oprócz cownikami von Brauna i konstruktorami rakiet dla zastosowania podobnego pomysłu konstrukcyjne- NASA). Te rewelacje okazują się jednak dopie- go i osadzenia akcji w zbliżonym klimacie, powieść ro wierzchołkiem góry lodowej. Tajemnice rodu Mirkowicza odwołuje się bezpośrednio do Jana Sieciechów sięgają bowiem starożytnego Egiptu Potockiego, czyniąc go raz przodkiem Alicji, innym i przewijają na kartach historii Polski i świata razem jednym z wpływowych członków masonerii, w momentach szczególnie doniosłych. Alicja odkry- który rzekomo miał zginąć za ujawnianie tajemnic wa fakty stopniowo, słuchając kolejnych opowieści bractwa. Historia rodu Sieciechów zostaje, na za- - odtwarzanie historii przypomina układanie puzzli. sadzie literackiej mistyfikacji, wpleciona w rozmai- Dojście do prawdy nie jest jednak w pełni możliwe, te teksty kultury, jak choćby powieść Niemcewicza gdyż zarówno ustnymi jak i pisemnymi przekazami czy obrazy Matejki. rządzi reguła relatywizmu. Najwyraźniej widać to na przykładzie opowieści o Abibie - każda z nich Heterotopia jest zupełnie inna i zupełnie nieprawdopodobna, każda też uzurpuje sobie prawo do bycia Jedyną Egipt w powieści Mirkowicza jest przestrze- prawdziwą historią poczęcia Abiba. nią heterogeniczną, utkaną z różnych porządków. Po Dołączone do powieści: List Teodora oraz pierwsze, stanowi niezwykłą mozaikę kultur, która Broszura: Cała prawda o światowej masonerii przejawia się głównie w polifonii przekazów - przy- są tekstami, które odgrywają najistotniejszą rolę taczanych opowieści. Zaskakujące jest jednak to, w generowaniu znaczeń utworu. Tymczasem, owe że we wszystkich historiach, baśniach, wierzeniach „kopalnie faktów” zdają się być stekiem bzdur, odnajdujemy miejsca wspólne. Zaakcentowanie po- bełkotem szaleńców opanowanych przez włas- dobieństw w wyobrażeniach różnych nacji i religii ne obsesje i teorie spiskowe. Jednocześnie zaś zdaje się dowodzić istnienia uniwersalnego Absolutu powieść jest tak skonstruowana, że zwraca uwa- i wspólnego sensu dziejów. Poszczególne opowieści gę czytelnika na wszelkie podobieństwa między wzajemnie się oświetlają i dopełniają, sprawiając, skrajnie różnymi porządkami poszczególnych opo- że ów niesamowity pluralizm wydaje się zupełnie wieści. Mirkowicz w przemyślny sposób stwarza uzasadniony, a nawet niezbędny dla doświadczenia iluzję prawdopodobieństwa, dzięki czemu niezwy- kompleksowej wizji świata, tak niezwykłego w swej kłe zbiegi okoliczności w pewnym momencie za- różnorodności. Egipt nosi znamiona heterotopii tak- czynają zastanawiać i intrygować. Bardzo istotny że dlatego, że jest miejscem turystycznym, odwie- i ciekawy jest także metakomentarz Teodora do dzanym czasowo, a więc w gruncie rzeczy niczyim. Krzyżują się w nim losy ludzi z różnych stron świata, . Zainteresowanych problematyką heterotopii odsy- łam do tekstu Michela Foucault: Inne przestrzenie, przedstawicieli „wszystkich innych miejsc”. Co wię- przeł. Agnieszka Rejniak-Majewska, Teksty Drugie, cej, przy tak głębokim zakorzenieniu w historii, krai- nr 6 (96) 2005. 68 Książki - recenzje Alicja w krainie... faraonów własnego wywodu, traktujący o tym, że w każdej staje się punktem wyjścia do kolejnego znaku, ów baśni, micie, ludzkiej fantazji zawsze tkwi ziarenko proces semiozy nie jest nigdy zakończony. prawdy (w końcu ruiny Troi odnaleziono w oparciu I najistotniejsze, punktem wyjścia dla ca- o Iliadę Homera). Pojawia się zatem refleksja nad łej fabuły jest tekst - list Teodora. To on staje się wartością tego typu przekazów dla obiektywnej motywacją dla decyzji i działań Alicji. Co ciekawe, historiografii. Jednak czy coś takiego jak obiek- jego treść w toku lektury właściwej części powie- tywna historiografia w ogóle istnieje? W powieści ści pozostaje dla czytelnika tajemnicą. Poznajemy Mirkowicza mamy do czynienia z historią anegdo- go dopiero na koniec - przedstawiony w Aneksie tyczną, z historią ciekawostek, sensacji i spisków stanowi „załącznik” do utworu (podobnie jak wspo- - z historyczną papką, tym co najbardziej atrakcyj- mniana wcześniej Broszura), jego dopełnienie ne dla odbiorcy. Utwór w pełni dowodzi tezy Hay- i wyjaśnienie. Efekt jest taki, jakby na niepełny dena White’a, iż w dzisiejszych czasach traktujemy obraz nałożyć foliogram, który w odpowiednich historię jako „zbiór osobliwości i kolektybiów”. miejscach wypełnia luki. Konstrukcja powieści za- stosowana przez Mirkowicza podkreśla raz jeszcze Świat jako tekst status tekstu jako najważniejszego paradygmatu kultury, jedynego punktu odniesienia, generatora Wydawałoby się, że dzięki wprowadzeniu wszystkich znaczeń. Jednocześnie zaś, w myśl tematyki historycznej, świat w utworze posiada postmodernistycznej koncepcji tekstualizmu tekst oczywistą referencję do świata realnego. Tymcza- jest tkanką tropów i figur, „samopożerającym się sem powieściowa rzeczywistość wydaje się za- artefaktem”, który zawsze zaciera to, co pozornie korzeniona jedynie w innych tekstach, w ustnych próbuje odsłonić, niweczy na figuratywnym pozio- i pisemnych przekazach, baśniach, legendach, mie wypowiedzi, to co zdaje się twierdzić na po- historycznych i pseudohistorycznych podaniach. ziomie dosłownym, i na odwrót, by w ostatecznym To one warunkują zaistnienie fabuły i konstytuują rozrachunku okazać się rodzajem nieustannej, niemal wszystkie elementy świata przedstawione- „wolnej gry”, która nie uznaje ani autorytetu, ani go, stanowiąc punkt odniesienia dla wyobrażeń logiki, ani racjonalizmu. Dlatego też Pielgrzymka czytelnika. do Ziemi Świętej Egiptu jest powieścią, która dez- Co więcej, wielokrotnie przewija się w po- orientuje swą nieoczywistością, jest zawieszona wieści motyw interpretowania tekstu na różne między prawdą a pozorem, stanowi literacką grę, sposoby, odczytywania ukrytych znaczeń, stoso- ale jednocześnie intryguje, otwiera pole dla reflek- wania swego rodzaju instrukcji, klucza do danej sji i własnych poszukiwań. opowieści. Abib w rozmowie z Alicją zaskakuje ją informacją na temat związków Lewisa Carrolla Magdalena Górecka z Egiptem oraz sugestią, że Alicję w Krainie Czarów należy traktować jako zakodowany przekaz Księ- gi Umarłych. Innym razem bohaterka spotyka się z tezą, jakoby Rękopis znaleziony w Saragossie był w istocie opisem kolejnych etapów masońskiej inicjacji. Ale ten sposób postępowania nie odnosi Tomasz Mirkowicz, się jedynie do tekstów w sensie literalnym. Dla Alicji Pielgrzymka do Ziemi cały Egipt jest tekstem pełnym znaków, zaś inter- Świętej Egiptu, Wyd. W.A.B., 2003 pretacja świata dokonuje się poprzez praktyki ich odczytywania. Okazuje się jednak, że dotarcie do czystej prawdy jest niemożliwe. Każda informacja jest zbyt wiele razy zapośredniczona, jeden znak

. Zob. Hayden White, Proza historyczna, red. Ewa Do- mańska, Universitas, Kraków 2009. . Tamże 69 Reportaż Między Chełmem a Krasnymstawem Reportaż Między Chełmem a Krasnymstawem

Bogdan Szewczyk ło wielu mieszkańców Chełma na grzybobranie, na prawosławną, po I wojnie światowej wróciła do Oglądamy te ruiny otoczone przez widoczną jesz- a wraz z nimi - i ja z rodzicami. Mijamy przystanek katolików, w czasie okupacji hitlerowskiej oddano cze z trzech stron fosę, resztki potężnych murów, Między Chełmem kolejowy, który był wtedy zatłoczony zbieraczami ją ponownie prawosławnym, od roku 1944 stała ściany zamku z florenckimi herbami i zachowaną a Krasnymstawem grzybów oczekującymi z pełnymi koszami na po- przez wiele lat pusta, obecnie wyremontowana w części sześcioboczną basztę, która osłaniała ciąg do Chełma. pełni rolę kaplicy cmentarnej parafialnego cmenta- zamek. Zawadówka zostaje za nami i po przeje- rza rzymskokatolickiego. Spod zamku w Krupem jest już tylko siedem Urodziłem się w Chełmie. Tu spędziłem chaniu kilku kilometrów wjeżdżamy do Rejowca Opuszczamy centrum Rejowca i kierujemy kilometrów do stolicy powiatu, na terenie którego dzieciństwo i lata sztubackiej młodości, i gdy przed - miejscowości, która swe powstanie i nazwę za- się do najbardziej atrakcyjnego, jak twierdzą prze- znajdujemy się - do Krasnegostawu, niebawem wieloma laty losy rzuciły mnie do odległego Po- wdzięcza jednemu z najsławniejszych Polaków wodniki, zabytku tej miejscowości, a mianowicie też wjeżdżamy w jego granice. Przed wyjazdem z znania nie przypuszczałem, że piękno i zabytki XVI wieku - Mikołajowi Rejowi. On to w roku 1540, pałacu Ossolińskich. Jest to obiekt postawiony Chełma zapoznaliśmy się z historią tego miasta, Chełmszczyzny, a w tym i ziemi krasnostawskiej mając lat 35 i ciesząc się już sławą znanego lite- w stylu klasycystycznym. Budowę pałacu rozpo- wiemy zatem, że jego dzieje rozpoczęły się na odkryję lub poznam na nowo, dopiero gdy będę na rata, poślubił szlachciankę Zofię Kościanównę, czął w wieku XVIII Józef Kajetan Ossoliński, konty- przełomie IX-X wieku. Początkowo był to gród zbu- emeryturze. Od pewnego czasu bowiem, przynaj- otrzymując w posagu żony m.in. wieś Kobyle. Na nuowali następcy, a kończył pod koniec XIX wieku dowany na wysokim brzegu rzeki Wieprz o nazwie mniej raz w roku odwiedzam rodzinne strony. Tu części tej wsi założył nową, którą nazwał Rejow- Jozafat Budny. Podchodzimy przez park krajobra- Szczekarzew - od imienia założyciela, należący do zostały groby rodziców i krewnych, a także żyjący cem. Uzyskał też zezwolenie królewskie lokowania zowy otaczający ów zabytek i podziwiamy pałac sieci Grodów Czerwieńskich. W XIV wieku Kazi- jedyny mój kuzyn Longin Jan Okoń - poeta, pisarz w Rejowcu miasta, które w posiadaniu rodziny Re- z zewnątrz. Jego centralna część jest piętrowa, mierz Wielki kazał tu wybudować murowany wa- i regionalista znany nie tylko na terenie Lubelszczy- jów pozostawało do roku 1696, przechodząc na- parter zbudowano na rzucie kwadratu, piętro na rowny zamek. Usypano też groblę, która pozwoliła zny. W czasie kilkudniowych pobytów w Chełmie stępnie na własność Rzewuskich, potem kolejno rzucie krzyża. Nad piętrem wznosi się wieża. Do na spiętrzenie wód Wieprza, tworząc staw mający odbywam wycieczki do okolicznych miejscowości Boreckich, Ossolińskich, Łubieńskich, a w końcu pałacu prowadzi kolumnowy portyk. Oglądamy też znaczenie militarne i gospodarcze. Władysław Ja- wraz z moją małżonką, która tych stron nie znała. - księcia Floriana Adama Woronieckiego. Wkrótce ukośnie dostawione parterowe skrzydła boczne giełło włączył zamek do okolicznej osady. nadał jej Towarzyszy nam też często kuzyn Longin J. Okoń, po jego śmierci, w roku 1864, Rejowiec traci pra- zakończone piętrowymi, cylindrycznymi basztami, prawa miejskie i prawdopodobnie od tego czasu pełniąc przy tym rolę swoistego cicerone. wa miejskie (1867). Kolejny właściciel - już osady a od strony ogrodu - trójboczny ryzalit. Rzucamy Szczekarzew zmienił nazwę na Krasnystaw. Od Podczas jednego z niedawnych tu pobytów - Jozafat Budny uczynił z Rejowca ośrodek prze- jeszcze okiem na zabudowania i obiekty dawnego roku 1490 Krasnystaw był przez 300 lat siedzibą postanowiliśmy ruszyć w kierunku południowo-za- mysłowy (gorzelnia, tartak, cukrownia). zespołu folwarcznego i ruszamy dalej. biskupów rzymskokatolickiej diecezji chełmskiej. chodnim od Chełma. Oczywiście przed wyrusze- Po wjechaniu do Rejowca, zatrzymujemy Po przejechaniu ośmiu kilometrów, za- Naszym przewodnikiem po dzisiejszym niem przestudiowaliśmy trasę naszej wycieczki, się najpierw przy neogotyckim, rzymskokatolickim trzymujemy się we wsi Krupe. Tu też są ślady po Krasnymstawie jest jego mieszkanka, znana tu zapoznając się też z historią miejsc, które chcie- kościele parafialnym pw. św. Jozafata Kuncewi- rodzinie Rejów. Te ślady to szlachecki dworek poetka, twórczyni ludowa i działaczka społeczna liśmy zobaczyć. cza. Zbudowany został w latach 1906-7 według o pięknych architektonicznie kształtach z gankiem pani Stanisława Wiśniewska. Zwiedzanie miasta Z centrum Chełma dojeżdżamy do ulicy Re- projektu architekta Stefana Szyllera. Oglądamy od frontu. Zbudował go pod koniec XVIII wieku Jan zaczynamy od kościoła pw. św. Franciszka Ksawe- jowieckiej, a następnie do ronda, które przed laty zewnętrzną bryłę kościoła z wieżą w narożu fasa- Michał Rej. Dworek stopniowo ulegał zniszczeniu, rego. Budowę jego rozpoczęli jezuici sprowadzeni było skrzyżowaniem czterech ulic i nosiło potocz- dy, a także jednonawowe wnętrze z transeptem tak jak i otaczający go park. W czasie naszego tu w roku 1685. Trwała ona od roku 1697 do 1717, ną nazwę „Krzyżówek lubelskich”. Tam wjeżdża- oraz późnobarokowy obraz „Wniebowzięcie Naj- pobytu dworek był remontowany i nowy właściciel projektantem był architekt jezuita Jan Delamars, my w drogę wiodącą w kierunku Krasnegostawu. świętszej Maryi Panny”. przywróci mu z pewnością dawny blask. a fundatorką była Krystyna z Lubomirskich Po- Po prawej mijamy zielone tereny Kumowej Doliny Kilkadziesiąt metrów dalej zatrzymujemy Kilkadziesiąt metrów dalej wjeżdżamy na tocka - żona starosty krasnostawskiego Feliksa - miejsca letniej i zimowej rekreacji mieszkańców się ponownie, tym razem przed budynkiem Urzędu usytuowany przy szosie niewielki parking. Wokół Potockiego. W latach 1879-81 kościół przeszedł Chełma, ale też miejsca tragedii wielu, tu bowiem Gminy. Oglądamy tu pomnik Mikołaja Reja posta- niego roztacza się zdziczały park, a w nim widocz- gruntowną restaurację, którą kierował Bolesław podczas okupacji hitlerowskiej rozstrzeliwano wiony przez społeczeństwo Rejowca w roku 2005. ne są ruiny dawnego szesnastowiecznego za- Budzyński. Oglądamy najpierw kościół z zewnątrz. Polaków więzionych przez gestapo. Naprzeciw Na wysokim cokole spoczywa popiersie „ojca lite- mku zbudowanego przez Pawła Orzechowskiego Dwuwieżowa fasada wznosi się wysoko ku niebu, Kumowej Doliny mijamy leżące po lewej stronie ratury polskiej” o pogodnej twarzy spoglądającej w stylu renesansowym. Tablica przy parkingu in- a każda z wież zwieńczona jest postacią mężczy- szosy osiedle mieszkaniowe zbudowane już po z życzliwością na odwiedzających to miejsce. formuje o dziejach zamku i jego właścicieli, które zny w szatach zakonnika. Wnętrze kościoła jest moim wyjeździe z Chełma na dawnych terenach Po drugiej stronie ulicy, przy której stoi urząd to dzieje mogłyby być kanwą sensacyjnej powieści bazylikowe z transeptem, wystrój wnętrza baroko- wojskowych, a także górujący nad osiedlem koś- gminy, oglądamy zbudowaną pod koniec XVIII wie- o tamtych czasach. Zamek, niestety, nie cieszył wy łącznie z pokrywającą sklepienia i ściany poli- ciół Przenajświętszej Trójcy. ku w stylu klasycystycznym, na rzucie prostokąta, się długą historią, bowiem w połowie XVII wieku, chromią z około roku 1723. Jej autorem był Adam Dalej szosa biegnie wśród rosnących po grekokatolicką cerkiew parafialną pw. św. Michała podczas powstania kozackiego dowodzonego Swach - franciszkanin z Poznania. Polichromię tę obu jej stronach lasów. Zbliżamy się do miejsco- Archanioła. Jej losy, tak jak wielu cerkwi unickich przez Bohdana Chmielnickiego, wojska kozacko- odkryto w czasie kolejnej renowacji wnętrz w la- wości o nazwie Zawadówka. Pamiętam te lasy na tych ziemiach były wynikiem wydarzeń, których tatarskie zamek splądrowały, a kilka lat później tach 1977-81. z dzieciństwa, do nich bowiem na przełomie lat historia nie szczędziła tutejszym mieszkańcom. zniszczyli go Szwedzi. Mimo prób odbudowy przez Obok kościoła istniało kiedyś kolegium je- czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku zjeżdża- Cerkiew w roku 1864 władze carskie zamieniły kolejnych właścicieli, pozostaje w ruinie do dzisiaj. zuitów, którego budynki wykorzystywane są dziś 70 Reportaż Między Chełmem a Krasnymstawem Reportaż Między Chełmem a Krasnymstawem

Bogdan Szewczyk ło wielu mieszkańców Chełma na grzybobranie, na prawosławną, po I wojnie światowej wróciła do Oglądamy te ruiny otoczone przez widoczną jesz- a wraz z nimi - i ja z rodzicami. Mijamy przystanek katolików, w czasie okupacji hitlerowskiej oddano cze z trzech stron fosę, resztki potężnych murów, Między Chełmem kolejowy, który był wtedy zatłoczony zbieraczami ją ponownie prawosławnym, od roku 1944 stała ściany zamku z florenckimi herbami i zachowaną a Krasnymstawem grzybów oczekującymi z pełnymi koszami na po- przez wiele lat pusta, obecnie wyremontowana w części sześcioboczną basztę, która osłaniała ciąg do Chełma. pełni rolę kaplicy cmentarnej parafialnego cmenta- zamek. Zawadówka zostaje za nami i po przeje- rza rzymskokatolickiego. Spod zamku w Krupem jest już tylko siedem Urodziłem się w Chełmie. Tu spędziłem chaniu kilku kilometrów wjeżdżamy do Rejowca Opuszczamy centrum Rejowca i kierujemy kilometrów do stolicy powiatu, na terenie którego dzieciństwo i lata sztubackiej młodości, i gdy przed - miejscowości, która swe powstanie i nazwę za- się do najbardziej atrakcyjnego, jak twierdzą prze- znajdujemy się - do Krasnegostawu, niebawem wieloma laty losy rzuciły mnie do odległego Po- wdzięcza jednemu z najsławniejszych Polaków wodniki, zabytku tej miejscowości, a mianowicie też wjeżdżamy w jego granice. Przed wyjazdem z znania nie przypuszczałem, że piękno i zabytki XVI wieku - Mikołajowi Rejowi. On to w roku 1540, pałacu Ossolińskich. Jest to obiekt postawiony Chełma zapoznaliśmy się z historią tego miasta, Chełmszczyzny, a w tym i ziemi krasnostawskiej mając lat 35 i ciesząc się już sławą znanego lite- w stylu klasycystycznym. Budowę pałacu rozpo- wiemy zatem, że jego dzieje rozpoczęły się na odkryję lub poznam na nowo, dopiero gdy będę na rata, poślubił szlachciankę Zofię Kościanównę, czął w wieku XVIII Józef Kajetan Ossoliński, konty- przełomie IX-X wieku. Początkowo był to gród zbu- emeryturze. Od pewnego czasu bowiem, przynaj- otrzymując w posagu żony m.in. wieś Kobyle. Na nuowali następcy, a kończył pod koniec XIX wieku dowany na wysokim brzegu rzeki Wieprz o nazwie mniej raz w roku odwiedzam rodzinne strony. Tu części tej wsi założył nową, którą nazwał Rejow- Jozafat Budny. Podchodzimy przez park krajobra- Szczekarzew - od imienia założyciela, należący do zostały groby rodziców i krewnych, a także żyjący cem. Uzyskał też zezwolenie królewskie lokowania zowy otaczający ów zabytek i podziwiamy pałac sieci Grodów Czerwieńskich. W XIV wieku Kazi- jedyny mój kuzyn Longin Jan Okoń - poeta, pisarz w Rejowcu miasta, które w posiadaniu rodziny Re- z zewnątrz. Jego centralna część jest piętrowa, mierz Wielki kazał tu wybudować murowany wa- i regionalista znany nie tylko na terenie Lubelszczy- jów pozostawało do roku 1696, przechodząc na- parter zbudowano na rzucie kwadratu, piętro na rowny zamek. Usypano też groblę, która pozwoliła zny. W czasie kilkudniowych pobytów w Chełmie stępnie na własność Rzewuskich, potem kolejno rzucie krzyża. Nad piętrem wznosi się wieża. Do na spiętrzenie wód Wieprza, tworząc staw mający odbywam wycieczki do okolicznych miejscowości Boreckich, Ossolińskich, Łubieńskich, a w końcu pałacu prowadzi kolumnowy portyk. Oglądamy też znaczenie militarne i gospodarcze. Władysław Ja- wraz z moją małżonką, która tych stron nie znała. - księcia Floriana Adama Woronieckiego. Wkrótce ukośnie dostawione parterowe skrzydła boczne giełło włączył zamek do okolicznej osady. nadał jej Towarzyszy nam też często kuzyn Longin J. Okoń, po jego śmierci, w roku 1864, Rejowiec traci pra- zakończone piętrowymi, cylindrycznymi basztami, prawa miejskie i prawdopodobnie od tego czasu pełniąc przy tym rolę swoistego cicerone. wa miejskie (1867). Kolejny właściciel - już osady a od strony ogrodu - trójboczny ryzalit. Rzucamy Szczekarzew zmienił nazwę na Krasnystaw. Od Podczas jednego z niedawnych tu pobytów - Jozafat Budny uczynił z Rejowca ośrodek prze- jeszcze okiem na zabudowania i obiekty dawnego roku 1490 Krasnystaw był przez 300 lat siedzibą postanowiliśmy ruszyć w kierunku południowo-za- mysłowy (gorzelnia, tartak, cukrownia). zespołu folwarcznego i ruszamy dalej. biskupów rzymskokatolickiej diecezji chełmskiej. chodnim od Chełma. Oczywiście przed wyrusze- Po wjechaniu do Rejowca, zatrzymujemy Po przejechaniu ośmiu kilometrów, za- Naszym przewodnikiem po dzisiejszym niem przestudiowaliśmy trasę naszej wycieczki, się najpierw przy neogotyckim, rzymskokatolickim trzymujemy się we wsi Krupe. Tu też są ślady po Krasnymstawie jest jego mieszkanka, znana tu zapoznając się też z historią miejsc, które chcie- kościele parafialnym pw. św. Jozafata Kuncewi- rodzinie Rejów. Te ślady to szlachecki dworek poetka, twórczyni ludowa i działaczka społeczna liśmy zobaczyć. cza. Zbudowany został w latach 1906-7 według o pięknych architektonicznie kształtach z gankiem pani Stanisława Wiśniewska. Zwiedzanie miasta Z centrum Chełma dojeżdżamy do ulicy Re- projektu architekta Stefana Szyllera. Oglądamy od frontu. Zbudował go pod koniec XVIII wieku Jan zaczynamy od kościoła pw. św. Franciszka Ksawe- jowieckiej, a następnie do ronda, które przed laty zewnętrzną bryłę kościoła z wieżą w narożu fasa- Michał Rej. Dworek stopniowo ulegał zniszczeniu, rego. Budowę jego rozpoczęli jezuici sprowadzeni było skrzyżowaniem czterech ulic i nosiło potocz- dy, a także jednonawowe wnętrze z transeptem tak jak i otaczający go park. W czasie naszego tu w roku 1685. Trwała ona od roku 1697 do 1717, ną nazwę „Krzyżówek lubelskich”. Tam wjeżdża- oraz późnobarokowy obraz „Wniebowzięcie Naj- pobytu dworek był remontowany i nowy właściciel projektantem był architekt jezuita Jan Delamars, my w drogę wiodącą w kierunku Krasnegostawu. świętszej Maryi Panny”. przywróci mu z pewnością dawny blask. a fundatorką była Krystyna z Lubomirskich Po- Po prawej mijamy zielone tereny Kumowej Doliny Kilkadziesiąt metrów dalej zatrzymujemy Kilkadziesiąt metrów dalej wjeżdżamy na tocka - żona starosty krasnostawskiego Feliksa - miejsca letniej i zimowej rekreacji mieszkańców się ponownie, tym razem przed budynkiem Urzędu usytuowany przy szosie niewielki parking. Wokół Potockiego. W latach 1879-81 kościół przeszedł Chełma, ale też miejsca tragedii wielu, tu bowiem Gminy. Oglądamy tu pomnik Mikołaja Reja posta- niego roztacza się zdziczały park, a w nim widocz- gruntowną restaurację, którą kierował Bolesław podczas okupacji hitlerowskiej rozstrzeliwano wiony przez społeczeństwo Rejowca w roku 2005. ne są ruiny dawnego szesnastowiecznego za- Budzyński. Oglądamy najpierw kościół z zewnątrz. Polaków więzionych przez gestapo. Naprzeciw Na wysokim cokole spoczywa popiersie „ojca lite- mku zbudowanego przez Pawła Orzechowskiego Dwuwieżowa fasada wznosi się wysoko ku niebu, Kumowej Doliny mijamy leżące po lewej stronie ratury polskiej” o pogodnej twarzy spoglądającej w stylu renesansowym. Tablica przy parkingu in- a każda z wież zwieńczona jest postacią mężczy- szosy osiedle mieszkaniowe zbudowane już po z życzliwością na odwiedzających to miejsce. formuje o dziejach zamku i jego właścicieli, które zny w szatach zakonnika. Wnętrze kościoła jest moim wyjeździe z Chełma na dawnych terenach Po drugiej stronie ulicy, przy której stoi urząd to dzieje mogłyby być kanwą sensacyjnej powieści bazylikowe z transeptem, wystrój wnętrza baroko- wojskowych, a także górujący nad osiedlem koś- gminy, oglądamy zbudowaną pod koniec XVIII wie- o tamtych czasach. Zamek, niestety, nie cieszył wy łącznie z pokrywającą sklepienia i ściany poli- ciół Przenajświętszej Trójcy. ku w stylu klasycystycznym, na rzucie prostokąta, się długą historią, bowiem w połowie XVII wieku, chromią z około roku 1723. Jej autorem był Adam Dalej szosa biegnie wśród rosnących po grekokatolicką cerkiew parafialną pw. św. Michała podczas powstania kozackiego dowodzonego Swach - franciszkanin z Poznania. Polichromię tę obu jej stronach lasów. Zbliżamy się do miejsco- Archanioła. Jej losy, tak jak wielu cerkwi unickich przez Bohdana Chmielnickiego, wojska kozacko- odkryto w czasie kolejnej renowacji wnętrz w la- wości o nazwie Zawadówka. Pamiętam te lasy na tych ziemiach były wynikiem wydarzeń, których tatarskie zamek splądrowały, a kilka lat później tach 1977-81. z dzieciństwa, do nich bowiem na przełomie lat historia nie szczędziła tutejszym mieszkańcom. zniszczyli go Szwedzi. Mimo prób odbudowy przez Obok kościoła istniało kiedyś kolegium je- czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku zjeżdża- Cerkiew w roku 1864 władze carskie zamieniły kolejnych właścicieli, pozostaje w ruinie do dzisiaj. zuitów, którego budynki wykorzystywane są dziś 71 Reportaż Między Chełmem a Krasnymstawem na cele kultury. W jednej z jego części mieści się litografię, wprowadził cynkografię. Mieszkańcy muzeum regionalne. Po chwili przemierzamy sale Krasnegostawu mają powód do dumy, szczycąc muzeum, podziwiając ich piękno, a przede wszyst- się tak sławnymi ludźmi wśród swych dawnych kim eksponaty uszeregowane według działów: mieszkańców. archeologia, etnografia, historia, numizmatyka, Idąc dalej, wchodzimy niebawem w ulicę sztuka dawnych lat, no i oczywiście chmielarstwo Zamkową. Jedyny to dzisiaj ślad po dawnym za- związane z tradycjami uprawy chmielu w okolicach mku, który wskutek dziejowych burz, wojen koza- Krasnegostawu. Z muzeum, przez wirydarz prze- cko-polskich, a zwłaszcza szwedzkiego najazdu chodzimy do budynku, w którym mieści się biblio- w XVII wieku znikł z krajobrazu miasta. W miej- teka powiatowa. Oczy przyciągają też wspaniałe scu, gdzie stał nad Wieprzem oglądamy obszerny wnętrza, które pozwala nam obejrzeć sympatycz- plac stanowiący dziś tereny rekreacyjno-sportowe. na pani dyrektor. W trzeciej części dawnego kole- Rzucamy jeszcze okiem na służące obecnie miej- gium jest dziś Młodzieżowy Dom Kultury. scowej młodzieży zabudowania dawnego zespołu Po krótkim czasie wchodzimy na centralny klasztornego poagustiańskiego, którego gotyckie plac dawnego i dzisiejszego Krasnegostawu - plac początki sięgają XIV wieku, po czym żegnamy miłą 3 Maja. Po nawierzchni widać, że był niedawno od- przewodniczkę i opuszczamy Krasnystaw. nowiony. Oglądamy tu odtworzone zarysy dawne- Wracamy do Rejowca Osady, tu skręcamy go ratusza, fontannę, której głównym elementem na północ i po paru minutach wjeżdżamy do Re- są karpie umieszczone też w herbie miasta. Po- jowca Fabrycznego - dawnego osiedla kolejowego dziwiamy zabudowę wokół placu, budynek Urzędu i mieszkaniowego cementowni „Firlej” budowanej Miejskiego, zabytkowy parterowy budynek dawnej tu w latach 1924-26. Od roku 1962 jest to miasto poczty konnej, w którym w roku 1830 odpoczywał powstałe z rozbudowy tych osiedli wraz z wybudo- krótko Fryderyk Chopin, podróżując z Warszawy waniem w latach 50. XX wieku cementowni „Po- do swego przyjaciela Tytusa Wojciechowskiego, kój”. W granicach miasta znalazł się murowany który mieszkał w Poturzynie. dwór wzniesiony w latach 1890-1900, otoczony Na jednej z kamieniczek otaczających plac parkiem krajobrazowym z poł. XIX wieku, pełnią- oglądamy wmurowaną tablicę informującą, że tu cy rolę Miejskiego Ośrodka Rozrywki i Rekreacji. urodził się Antoni Oleszczyński (1794-1879), znany Przejeżdżamy przez miasteczko, kierując się na w Europie wieku XIX grafik, stalorytnik, absolwent północ, mijamy leżący obok szosy wojenny cmen- i członek Akademii Sztuk Pięknych w Petersbur- tarz z 1915 roku, w formie kurhanu. Jest to zbioro- gu i Florencji, autor scen historycznych i portretów wa mogiła żołnierzy austriackich, niemieckich i ro- sławnych Polaków. syjskich. Z lewej strony widoczne są zabudowania Nazwisko „Oleszczyński” nie jest też obce i dymiące kominy cementowni. w Poznaniu, bowiem młodszy brat Antoniego - Niebawem Rejowiec zostaje za nami i po Władysław (1807-1866), rzeźbiarz i grafik, wybit- paru minutach wjeżdżamy do Pawłowa - dawne- ny przedstawiciel romantyzmu w rzeźbie polskiej, go miasta chełmskich biskupów, dziś wsi w gminie znający osobiście Adama Mickiewicza był twórcą Rejowiec Fabryczny. Zatrzymujemy się na chwilę pierwszego pomnika wieszcza na ziemiach pol- przy kościele pw. św. Jana Chrzciciela, zbudowa- skich. Pomnik ten został postawiony w Poznaniu nym w latach 1909-12 w stylu neogotyckim. Oglą- w dniu 7 maja 1859 roku - niecałe 4 lata po śmierci damy go tylko z zewnątrz i to zza otaczającego go poety i przetrwał do 21 kwietnia 1940 roku. Wtedy muru, gdyż furtki wejść na dziedziniec kościelny są niemieckie władze okupacyjne nakazały jego usu- pozamykane na klucz. nięcie. Z Pawłowa dojeżdżamy do szosy Lublin- Jak podają źródła encyklopedyczne, Antoni Dorohusk i skręcamy w kierunku Chełma. Wkrótce i Władysław mieli jeszcze jednego brata - Sewe- mijamy wieś Stołpie. Tu przy szosie stoi tajemni- ryna (1801-76), który był litografem i ilustratorem. cza kamienna wieża wkopana w skarpę niewielkie- W latach 1837-62 pełnił funkcję dyrektora Litografii go grodziska. Wysokość jej sięga 19 metrów i, jak Banku Polskiego w Warszawie. Rozwinął polską napisano w jednym z przewodników, „Bóg jeden 72 Reportaż / Felieton satyryczny Przemówienie do mas równe 1, ale nie dajmy się uwieść populistycznym wie kto i kiedy ją wybudował”. Z pisanych źródeł hasłom propagowanym przez partyjny beton. Ci lu- z lat 1205-6 wynika, że wtedy już stała. Badania ar- dzie już rządzili! (brawa) i o mało nie doprowadzili cheologiczne z lat 70. XX wieku dają podstawy, by do sytuacji, w której 2+2 musiałoby się równać 0! twierdzić, że była to budowla o charakterze sakral- (brawa) nym z elementami obronnymi, należała do chrześ- W ostatnich tygodniach na nowo odżyła cijan, a wzniesiono ją między IX i X wiekiem. skompromitowana idea, jakoby 2+2=4. Odpo- Ze Stołpia zmierzamy już do Chełma. wiedzmy sobie na pytanie, czy można ufać w tego Wkrótce na horyzoncie pojawia się widok chełm- typu chwytliwą propagandę, która przypomina wy- skiej katedry „na Górce”, który nam towarzyszy do rafinowaną socjotechnikę i zupełnie nie uwzględ- nia potrzeb społecznych, służąc jedynie doraźnej końca naszej wycieczki. poprawie przedwyborczych sondaży. Bogdan Szewczyk Partie, które potrafią wypracować wzajemny kompromis, domagają się wyniku w postaci 17/4, Bogdan Szewczyk urodził się 3 kwietnia 1939 jednak doprawdy trudno zrozumieć argumentację roku w Chełmie. Po maturze w I LO im. Stefa- stojącą za tym rezultatem, w dodatku przedsta- na Czarnieckiego w Chełmie, studiował w latach wianym wyborcom w postaci niezrozumiałego dla 1960-65 na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu zwykłego obywatela ułamka! im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, uzyskując Należy zaufać wyważonej ocenie gremium tytuł magistra filologii klasycznej. W dwa lata póź- eksperckiego, że 2+2 to wcale nie 17/4, ani nie 11/3 niej, pracując, podjął studia na Wydziale Ogólno- i w zasadzie nie wiemy ile to może być, wiadomo ekonomicznym Wyższej Szkoły Ekonomicznej tylko, że musi być to liczone do końca drugiego (obecnie Uniwersytet Ekonomiczny) w Poznaniu. kwartału roku ubiegłego, ale bez uwzględniania W latach 1965-66 pracował w dziale spółdzielczo- dni ustawowo wolnych od pracy. ści, następnie do 1991 roku w urzędach admini- Należy zrozumieć, że w polityce nie ma stracji państwowej. Od 1 marca 1991 roku do 30 prostych rozwiązań, a wszelkie próby udzielenia czerwca 2004 zatrudniony w Oddziale Okręgowym łatwych odpowiedzi na skomplikowane pytania, NBP w Poznaniu, w mieście, w którym jako emeryt jak chociażby ile to jest 2+2 wymagają głębokich do dzisiaj zamieszkuje ze swoją rodziną. analiz ekspertów rządowych, zanim wynik zosta- nie poddany pod głosowanie obu izb parlamentu. Mając to wszystko na uwadze, niezbędna jest szybka reforma, która wdroży rozwiązanie 2+2=7, zamiast kolejnych prób szukania wyniku Zbigniew Cimek w okolicach 4, co jak wiemy, skończyło się rozpa- dem wielu koalicji. rzemówienie do mas Dlatego w poczuciu obowiązku, jaki nakła- P dają wybory parlamentarne na jednostkę będącą świadomą częścią społeczeństwa obywatelskiego, Szanowne Panie, Czcigodni Panowie! idź i ty, obywatelu, i zagłosuj zgodnie z sumieniem i sprawiedliwością społeczną na swój własny wy- nik sumy 2+2, pamiętając, że nie sztuka mądrze W tym roku przyjdzie nam znów skonfron- dodawać, ale sztuka się pięknie różnić! tować rzeczywistość z programami wyborczymi. W przeszłości wiele ugrupowań wmawiało nam, Zbigniew Cimek że 2+2=5, a teraz z postępowymi hasłami na bil- lboardach twierdzą, że nie 5, ale w zasadzie już 6! Zadajmy sobie pytanie, czy można ufać tego Zbigniew Cimek (1965) od ukończenia Wyższej typu przedwyborczej kiełbasie efektownie opako- Szkoły Morskiej w Szczecinie mieszka z żoną wanej w polityczny pijar? Opozycja konsekwentnie w Stargardzie Szczecińskim. Chociaż twierdzi, powtarza, że nie należy brać tych liczb poważnie, że jego pasją jest matematyka, widoczne postę- gdyż każdy doskonale wie, że 2+2 to 3! py robi w innych dziedzinach. Jego dom rodzin- Coraz donośniej słychać głosy po prze- ny znajduje się w Izbicy. Pisanie ma w genach, ciwnej stronie sceny politycznej, jakoby 2+2 było a ponadto rysuje karykatury i maluje. 73 Proza Horyzont z innej mgły Proza Horyzont z innej mgły

Elżbieta Szadura-Urbańska - No, tak samo jak i ty, zachodzę kiedyś do ło się po ludziach. Swoją chałupinę miał, ale jak by i ubraniu dla nieboszczyka, Adolek już całą wieś kowala i widzę: gęz podstawia łapę, a kowal bierze mu brat nie pobudował tej nowej klitki, to stara na obleci i powie wszystkim: oryzont z innej mgły takie małe podkówki, hacele i stuk, stuk… łeb by mu się zawaliła. - Łysy spod lasu umarł, pogrzeb w środę. H - Ale jak oni przyszli, ich kto przyprowadził Odkąd sięgnąć pamięcią - Adolek wygląda Ten sam kolejarski mundur zakłada jeszcze czy jak? - coraz mniej pewnie dopytuje niedawny tak samo. Niski, z dużą głową, osadzoną, zdaje na wesela. Ludzie, prosząc na ślub syna lub córki, bajarz. Szuka oparcia w twarzach pozostałych, ale się, od razu na ramionach, z długimi, żylastymi rę- być może dziękują Adolkowi za obecność na włas- Marynarka sięga Adolkowi do kolan. Z ręka- znajduje tam tylko kpiące uśmiechy. kami. Tylko twarz wzbogaca się z roku na rok o nym pogrzebie. wami mniej kłopotu, wystarczy raz zawinąć. Ubra- - No jak to, przecież to niepodobna, ja tylko kolejne bruzdy i wygląda jak nieuprawiana, sucha Adolka prosi się honorowo, jak każdego in- nie jest po Mietkowym Franku, a gdzie tam Adolko- o tak se gadałem. Kto mądry widział gęsi u kowa- ziemia. Na twarzy błąka się nieśmiały, przeprasza- nego gościa. Dajmy na to niedzielne popołudnie wi do niego. Nie żeby tylko o wzrost chodziło, ale la? Tfyy, tfyy… jący uśmiech. Wszystko w Adolku jest przeryso- - starsza druhna z panną młodą pukają do drzwi tak w ogóle. Adolek czuje respekt przed Frankiem. - Noż mówię, że ja! - rozbawiony zamianą wane: duży, kartoflany nos, wielkie uszy, rzadki, Adolka i jak obyczaj karze powiedzą: Z nim nie pożartuje. Jego nie zapyta przekornie, ról Stasiek obstawia dla wszystkich jeszcze jedną szczeciniasty zarost. - Panna młoda prosi o błogosławieństwo. czy widział jak się żaba goli. Albo czy wie, że są kolejkę piwa. Adolek już się rwie, żeby po nie po- Wiejski głupek - dola, którą sam wybrał, ży- A on poważnie odpowie: - Niech Bóg błogosławi! dwie niedziele w kupie. biec. cie mu przypisało, wieś mu narzuciła. Nieważne. Potem na weselu, jakby go chcą i nie chcą Mietków nie zna się na żartach. Ale to do- - No, ale powiedz, że się gęsi nie podkuwa, - Gdyby on nie był taki zdesperowany - tyl- - ma miejsce i nie ma. To znaczy ma, ale na koń- bry chłop, niby twardy, a serce ma gołębie. I jakby no powiedz! - prawie płacząc, domaga się przy- ko normalny - a na przykład leniwy czy pijak, to nikt cu stołu dostawionego dla dzieci. Siedzi z boku tak obliczyć, to nie od Walków - co też pomogą, wrócenia światu normalności. A już i więcej chło- by mu tam nie pomógł - mówią. i przygląda się ludziom, którzy jeszcze go nie za- ale to przecież najbogatsi we wsi - a właśnie od pów zapewnia. * uważają. Bo oni też jakby siebie nie poznają, baby Franka najwięcej litości zaznał. Zresztą litości nie - Gdzie tam! Podkuwa! A czego by się miały Zenek - sklepowy, dwa razy w tygodniu z głowami prosto od ondulacji, chłopy wbite potrzebuje, swój honor ma. I jak nawet dostanie - nie podkuwać? jeździ do gminy po towar. Adolek wypatruje jego w świąteczne garnitury. Swoje, miejscowe goście uczciwie odrobi. Bo to niby nie odrobek, jak koniem Nie patrząc na nich, Adolek prawie leci przybycia już od południa. Koło pierwszej przed zmieszane z obcymi. Każdy trochę stremowany, to powozi, kiedy gospodarze siano na ligi nakładają? w kierunku zabudowań, odprowadzany rechotem sklepem gromadzi się już spora grupka bab i dzie- nie ma co się dziwić, że nie zaprząta sobie głowy Albo kiedy kosze przy kopaniu kartofli nosi? zadowolonych z siebie chłopów. Wpada do sklepu, ci. Adolek, czekając na Zenka wychodzi daleko za Adolkiem. Siedzi więc Adolek w rogu sali i wybiera Adolek swój rozum ma i widzi, jak się nie- miejsca jedynej we wsi prawdy ostatecznej i już od wieś. Wkrótce przybiega z wieścią: ze szklanych kloszy ciastka, spogląda na pierw- którzy na jego widok w głowę pukają; starzy mówią progu woła: - Jedzie, już jedzie! Widać konia zza Sa- szych tancerzy. Nie musi tak czekać długo, bo za- „zdesperowany”, młodzi - że mu „szajba odbiła”. - Sklepowa, pięć piw! Tu mi chłopy dały. dowskiej Góry. Musi dużo towaru nabrał, bo koń raz ktoś przepije do niego: Mówią tak, ale bardziej ci przyjezdni, obcy, z in- Po chwili już z innej beczki zaczyna: ledwo ciągnie. - E, potańcowałoby się, co? Ale wpierw wy- nych wsi. Tutaj on jest swój i nikt złego słowa nie - I… i mówią, że się gęsi podkuwa… - skar- I zanim Zenek przywiąże kasztankę do pij, potem się łap za panny! powie. ży się jak dziecko Adolek. drzewa, Adolek już dziarsko rozładowuje furman- - Tfyyy, fyyy…- syczy zawstydzony, ale rękę Czasami, jak chłopy zmęczone po zwózce Przyzwyczajona do podobnych zabaw kę. Brudnymi, spękanymi rękami wpycha chleb do z kieliszkiem wyciąga. Nie pije jednak za dużo. Po albo koszeniu przyjdą do sklepu - wezmą piwo, sprzedawczyni po macierzyńsku uspokaja: koszy, taszczy konserwy, worki soli. Zenek zawsze tym jak się na Heńkowym weselu spił do nieprzy- siądą pod lipami - same chcą się trochę z Adolkiem - Ty im wcale nie wierz, ony tylko tak se ga- coś tam włoży mu do kieszeni: parę cukierków, ka- tomności, uważa na wódkę. Siedzi więc, popija po podroczyć. On wie, że trzeba ludziom rozrywki. Jak dają. wałek smalcu owinięty w szary papier. trochu i czeka końca przyjęcia. Wtedy gospodyni markotni, albo ochoty do żartów nie mają, Adolek Adolek wraca pod lipy: * przyniesie mu w tobołku pęto kiełbasy i trochę po- sam zagaja: - Wczora żem widział u kowala, jak - Eee, kto by tam bajek słuchał - kwituje po- Jeżeli ktoś we wsi umrze, dajmy na to stary, kruszonych ciastek. Czasami tylko tak się zapatrzy się gęsi podkuwały. - Chłopy przesuwają kaszkiety przednią rozmowę. I międląc w zębach źdźbło tra- zapomniany przez wszystkich dziadek, a za trumną na tę ludzką radość, tak mu gęba posmutnieje, ale z końca głów na czoła i przez papierosy cedzą: - wy, spogląda w słoneczne niebo i znów zaczyna: idzie ksiądz i parę tylko osób - możecie być pewni, zaraz zaczyna mędrkować: Taaa? Nie może być… - Wy lepiej zobaczta jak się zachmurza, że będzie tam i Adolek. Tylko, że taki odmieniony, - Rysie? A słyszał ty co w lipcu ma być I już toczy się bajda, jak rozpędzona fur- jakie chmury idą, zaraz lunie, ze ani się zdążyta świąteczny. Na pogrzeby zakłada stary, kolejarski śnieg? manka z górki. Pod lipami coraz ciaśniej i kiedy schować. mundur, który ma od jednego urzędnika z miasta. * Adolek rozochoca się w wymyślaniu nowych szcze- * Całkiem pasował, trzeba było tylko odpruć orzełki Widziałam go ostatnio ponad dwadzieścia gółów gęsich podkówin - ktoś brutalnie wdziera się Adolka pamiętają we wsi od zawsze. Pró- i „państwowe” guziki. lat temu. Słyszałam, że pod koniec lat dziewięć- w jego opowieść: - Ja też żem to widział! bują obliczyć mu lata i wychodzi, że będzie ze sie- W Adolkowych zasadach nie ma miejsca dziesiątych zabrali go do przytułku i tam dokonał Ludzie wiedzą, że dopiero teraz będzie dem dziesiątków. na obojętność wobec śmierci. Zresztą, to nie takie żywota. Jego horyzont umarł tutaj. zabawa. W zapadniętych, siwych oczach Adolka - No bo jak ja żem nastała we wsi, za mąż sobie umieranie, a odchodzenie kogoś mu bliskie- pojawia się niepokój: - Eee, jakeś ty mógł to wi- wyszła - to z Adolka był se już taki podrośnięty go, kim nie raz się przegadywał. Elżbieta Szadura-Urbańska dzieć… - I jak nabzdyczony indor fuka - Tfyy, tfyy, chłopczak. To sierota boża była, matka mu umarła, Zanim rodzina zmarłego zdąży otrząsnąć fyy… - nerwowo przydeptując z nogi na nogę. ojciec gdzieś we świecie… zostało samo i tak tuła- się z pierwszego szoku i pomyśli o trumnie, butach 74 Proza Horyzont z innej mgły Proza Horyzont z innej mgły

Elżbieta Szadura-Urbańska - No, tak samo jak i ty, zachodzę kiedyś do ło się po ludziach. Swoją chałupinę miał, ale jak by i ubraniu dla nieboszczyka, Adolek już całą wieś kowala i widzę: gęz podstawia łapę, a kowal bierze mu brat nie pobudował tej nowej klitki, to stara na obleci i powie wszystkim: oryzont z innej mgły takie małe podkówki, hacele i stuk, stuk… łeb by mu się zawaliła. - Łysy spod lasu umarł, pogrzeb w środę. H - Ale jak oni przyszli, ich kto przyprowadził Odkąd sięgnąć pamięcią - Adolek wygląda Ten sam kolejarski mundur zakłada jeszcze czy jak? - coraz mniej pewnie dopytuje niedawny tak samo. Niski, z dużą głową, osadzoną, zdaje na wesela. Ludzie, prosząc na ślub syna lub córki, bajarz. Szuka oparcia w twarzach pozostałych, ale się, od razu na ramionach, z długimi, żylastymi rę- być może dziękują Adolkowi za obecność na włas- Marynarka sięga Adolkowi do kolan. Z ręka- znajduje tam tylko kpiące uśmiechy. kami. Tylko twarz wzbogaca się z roku na rok o nym pogrzebie. wami mniej kłopotu, wystarczy raz zawinąć. Ubra- - No jak to, przecież to niepodobna, ja tylko kolejne bruzdy i wygląda jak nieuprawiana, sucha Adolka prosi się honorowo, jak każdego in- nie jest po Mietkowym Franku, a gdzie tam Adolko- o tak se gadałem. Kto mądry widział gęsi u kowa- ziemia. Na twarzy błąka się nieśmiały, przeprasza- nego gościa. Dajmy na to niedzielne popołudnie wi do niego. Nie żeby tylko o wzrost chodziło, ale la? Tfyy, tfyy… jący uśmiech. Wszystko w Adolku jest przeryso- - starsza druhna z panną młodą pukają do drzwi tak w ogóle. Adolek czuje respekt przed Frankiem. - Noż mówię, że ja! - rozbawiony zamianą wane: duży, kartoflany nos, wielkie uszy, rzadki, Adolka i jak obyczaj karze powiedzą: Z nim nie pożartuje. Jego nie zapyta przekornie, ról Stasiek obstawia dla wszystkich jeszcze jedną szczeciniasty zarost. - Panna młoda prosi o błogosławieństwo. czy widział jak się żaba goli. Albo czy wie, że są kolejkę piwa. Adolek już się rwie, żeby po nie po- Wiejski głupek - dola, którą sam wybrał, ży- A on poważnie odpowie: - Niech Bóg błogosławi! dwie niedziele w kupie. biec. cie mu przypisało, wieś mu narzuciła. Nieważne. Potem na weselu, jakby go chcą i nie chcą Mietków nie zna się na żartach. Ale to do- - No, ale powiedz, że się gęsi nie podkuwa, - Gdyby on nie był taki zdesperowany - tyl- - ma miejsce i nie ma. To znaczy ma, ale na koń- bry chłop, niby twardy, a serce ma gołębie. I jakby no powiedz! - prawie płacząc, domaga się przy- ko normalny - a na przykład leniwy czy pijak, to nikt cu stołu dostawionego dla dzieci. Siedzi z boku tak obliczyć, to nie od Walków - co też pomogą, wrócenia światu normalności. A już i więcej chło- by mu tam nie pomógł - mówią. i przygląda się ludziom, którzy jeszcze go nie za- ale to przecież najbogatsi we wsi - a właśnie od pów zapewnia. * uważają. Bo oni też jakby siebie nie poznają, baby Franka najwięcej litości zaznał. Zresztą litości nie - Gdzie tam! Podkuwa! A czego by się miały Zenek - sklepowy, dwa razy w tygodniu z głowami prosto od ondulacji, chłopy wbite potrzebuje, swój honor ma. I jak nawet dostanie - nie podkuwać? jeździ do gminy po towar. Adolek wypatruje jego w świąteczne garnitury. Swoje, miejscowe goście uczciwie odrobi. Bo to niby nie odrobek, jak koniem Nie patrząc na nich, Adolek prawie leci przybycia już od południa. Koło pierwszej przed zmieszane z obcymi. Każdy trochę stremowany, to powozi, kiedy gospodarze siano na ligi nakładają? w kierunku zabudowań, odprowadzany rechotem sklepem gromadzi się już spora grupka bab i dzie- nie ma co się dziwić, że nie zaprząta sobie głowy Albo kiedy kosze przy kopaniu kartofli nosi? zadowolonych z siebie chłopów. Wpada do sklepu, ci. Adolek, czekając na Zenka wychodzi daleko za Adolkiem. Siedzi więc Adolek w rogu sali i wybiera Adolek swój rozum ma i widzi, jak się nie- miejsca jedynej we wsi prawdy ostatecznej i już od wieś. Wkrótce przybiega z wieścią: ze szklanych kloszy ciastka, spogląda na pierw- którzy na jego widok w głowę pukają; starzy mówią progu woła: - Jedzie, już jedzie! Widać konia zza Sa- szych tancerzy. Nie musi tak czekać długo, bo za- „zdesperowany”, młodzi - że mu „szajba odbiła”. - Sklepowa, pięć piw! Tu mi chłopy dały. dowskiej Góry. Musi dużo towaru nabrał, bo koń raz ktoś przepije do niego: Mówią tak, ale bardziej ci przyjezdni, obcy, z in- Po chwili już z innej beczki zaczyna: ledwo ciągnie. - E, potańcowałoby się, co? Ale wpierw wy- nych wsi. Tutaj on jest swój i nikt złego słowa nie - I… i mówią, że się gęsi podkuwa… - skar- I zanim Zenek przywiąże kasztankę do pij, potem się łap za panny! powie. ży się jak dziecko Adolek. drzewa, Adolek już dziarsko rozładowuje furman- - Tfyyy, fyyy…- syczy zawstydzony, ale rękę Czasami, jak chłopy zmęczone po zwózce Przyzwyczajona do podobnych zabaw kę. Brudnymi, spękanymi rękami wpycha chleb do z kieliszkiem wyciąga. Nie pije jednak za dużo. Po albo koszeniu przyjdą do sklepu - wezmą piwo, sprzedawczyni po macierzyńsku uspokaja: koszy, taszczy konserwy, worki soli. Zenek zawsze tym jak się na Heńkowym weselu spił do nieprzy- siądą pod lipami - same chcą się trochę z Adolkiem - Ty im wcale nie wierz, ony tylko tak se ga- coś tam włoży mu do kieszeni: parę cukierków, ka- tomności, uważa na wódkę. Siedzi więc, popija po podroczyć. On wie, że trzeba ludziom rozrywki. Jak dają. wałek smalcu owinięty w szary papier. trochu i czeka końca przyjęcia. Wtedy gospodyni markotni, albo ochoty do żartów nie mają, Adolek Adolek wraca pod lipy: * przyniesie mu w tobołku pęto kiełbasy i trochę po- sam zagaja: - Wczora żem widział u kowala, jak - Eee, kto by tam bajek słuchał - kwituje po- Jeżeli ktoś we wsi umrze, dajmy na to stary, kruszonych ciastek. Czasami tylko tak się zapatrzy się gęsi podkuwały. - Chłopy przesuwają kaszkiety przednią rozmowę. I międląc w zębach źdźbło tra- zapomniany przez wszystkich dziadek, a za trumną na tę ludzką radość, tak mu gęba posmutnieje, ale z końca głów na czoła i przez papierosy cedzą: - wy, spogląda w słoneczne niebo i znów zaczyna: idzie ksiądz i parę tylko osób - możecie być pewni, zaraz zaczyna mędrkować: Taaa? Nie może być… - Wy lepiej zobaczta jak się zachmurza, że będzie tam i Adolek. Tylko, że taki odmieniony, - Rysie? A słyszał ty co w lipcu ma być I już toczy się bajda, jak rozpędzona fur- jakie chmury idą, zaraz lunie, ze ani się zdążyta świąteczny. Na pogrzeby zakłada stary, kolejarski śnieg? manka z górki. Pod lipami coraz ciaśniej i kiedy schować. mundur, który ma od jednego urzędnika z miasta. * Adolek rozochoca się w wymyślaniu nowych szcze- * Całkiem pasował, trzeba było tylko odpruć orzełki Widziałam go ostatnio ponad dwadzieścia gółów gęsich podkówin - ktoś brutalnie wdziera się Adolka pamiętają we wsi od zawsze. Pró- i „państwowe” guziki. lat temu. Słyszałam, że pod koniec lat dziewięć- w jego opowieść: - Ja też żem to widział! bują obliczyć mu lata i wychodzi, że będzie ze sie- W Adolkowych zasadach nie ma miejsca dziesiątych zabrali go do przytułku i tam dokonał Ludzie wiedzą, że dopiero teraz będzie dem dziesiątków. na obojętność wobec śmierci. Zresztą, to nie takie żywota. Jego horyzont umarł tutaj. zabawa. W zapadniętych, siwych oczach Adolka - No bo jak ja żem nastała we wsi, za mąż sobie umieranie, a odchodzenie kogoś mu bliskie- pojawia się niepokój: - Eee, jakeś ty mógł to wi- wyszła - to z Adolka był se już taki podrośnięty go, kim nie raz się przegadywał. Elżbieta Szadura-Urbańska dzieć… - I jak nabzdyczony indor fuka - Tfyy, tfyy, chłopczak. To sierota boża była, matka mu umarła, Zanim rodzina zmarłego zdąży otrząsnąć fyy… - nerwowo przydeptując z nogi na nogę. ojciec gdzieś we świecie… zostało samo i tak tuła- się z pierwszego szoku i pomyśli o trumnie, butach 75 Opowiadanie Legenda o pradawnym Krasnymstawie

Tadeusz Misiura cie, pomiędzy bitwami poznać swoje białogłowy. Swoje przeznaczenie. Szczek i Arew. Wolno docierają do swoich grodów Lędzia- Legenda o pradawnym nie. Kurczy się tatarski tumen. Multum z nich skrę- ciło w swoje strony, w sobie znane drożyny do sie- Krasnymstawie dzib zaszytych wśród puszczańskiej głuszy. Co raz jakaś grupa, oddział odrywa się z głośnym okrzy- Młody, acz doświadczony w bojach, Bol- kiem pozdrowienia i znika w puszczy lub tumanach kowy woj Szczek wracał do rodzinnego domu. kurzu, prąc do swoich… Większość wojów wraca Prastarego grodu, prastarego plemienia Lędzian. razem - ich grody są blisko siebie. Gród, jako jeden z wielu rozrzuconych na licznych Już ich dostrzeżono. Już pędzą konni powi- pagórkach pośród nadwieprzańskich puszcz, pre- tać powracających. Gońcy dotarli na czas. Słychać zentował się bardzo okazale. skrzypienie zwodzonego mostu. Kasztanek Szcze- Wyprawa była długa w czasie i bogata ka wyrywa do przodu. Dudni drewniana droga pod w wydarzenia, jak na młodego rycerza. Ale taka to rączymi uderzeniami końskich kopyt. już dola Bolkowych wojów. Był rok 1018. Wracał Dopada do fosy. Jeszcze chwila i drewnia- właśnie z samego Budziszyna, gdzie po ostatniej ny zwodzony most opada ciężko przed rumakiem niemal trzyletniej wojnie został wreszcie podpisany Szczeka. Głucho stukają kopyta. Dowódca lekko pokój pomiędzy Henrykiem II a Bolesławem Chro- ściągnął kasztanka. Ten z władczo zadartym łbem brym. Tym razem popędzili wroga daleko poza prowadzi całą kompanię, wybijając rytm na drew- Odrę i cesarz musiał pożegnać się z planami pod- nianych balach. Za nim dumnie kroczy koń tume- bojów ziem polskich. na. Za tumenem hezar i setnicy. Wspaniały, kolo- Szczek zmęczony, ale szczęśliwy widzi już rowy orszak zwycięzców. grodzisko. Wysoko ponad strzelistymi sosnami sto- Radości nie było końca. Na powitaniach ją cztery wieżyczki. Wzgórze otaczają dwie rzeki, zastał ich zmierzch. Bawiono się i wiwatowano. łącząc się u podnóża. Wcześniej przerywana miej- Nieomal wszyscy mieszkańcy grodu powrócili. Nie scami zielona tafla nadwieprzańskich rozlewisk. zjawił się jeden z hezerów, niedoszły teść Szcze- Nad nim, na skarpie, maleńki gród Stoka młodsze- ka, który poległ na samym początku wyprawy go brata jego ojca. Imię i nazwa grodu pochodzą w 1016 roku. Ugodzony przez Germanina strzałą od miejsca założenia - czyli od wielkiego stoku za z kuszy, utonął w odmętach Odry. Nigdy go nie od- grodem rodu Szczeków. Stok - typowy abnegat, naleziono. W tych wodach i na polach bitew pozo- stąd i cały gród jest mały i zaniedbany. stał jeszcze cały tuzin wojów. Szczek, mimo swoich 22 zim nabrał wiel- Stary Lędzianin Gniewosz - nie bez racji no- kiego doświadczenia. Pojętny i bystry. Surowy, sił to imię - z żoną Radą miał siedmiu synów, męż- acz sprawiedliwy. Takim też dał się poznać, służąc nych i silnych jak tury i jedną liczącą siedemnaście u boku samego Bolka Chrobrego, wspaniałego wiosen córkę. Piękna, śmigła jak łania, o zielonych księcia. Przy nim to Szczek nabrał jeszcze więk- jak leśny staw oczach. Jasnowłosa Arew już daw- szego doświadczenia i dał się poznać jako jeden no zwróciła uwagę Szczeka. Wówczas rozbudziła z najlepszych dowódców. Szczek pociągnął z tu- w nim silne uczucie. Przepadał za jej wysmukłą menem zaprzyjaźnionych z Lędzianami Tatarów. sylwetką, a jej szlachetny chód i spojrzenie ujmo- Nikt go nigdy nie pytał o związki z Tatarami, o te wało go bez reszty. Mądrość Arew podziwiali wszy- układy. Liczył się każdy doświadczony wojownik, scy grodzianie i okolica. Uroda po zmarłej podczas a i też ich dowódca. Dał się poznać jako doskonały połogu matki - Rady, duma po ojcu, a reszta odzie- parlamentariusz i sędzia. dziczona po babce. Ona to zajmowała się osiero- Teraz wracali. Wielu z nich pozostało na conym niemowlęciem i wychowała je. Wprowadziła różnych pobojowiskach. Około pół hezeru poległo. w tajemniczy świat ziół i ich działania. Nauczyła Reszta wracała ze zdobyczami, łupami. Niektórzy Arew wszystkiego, co sama wiedziała. A znana ciągnęli za sobą wozy i… rodziny. Zdążyli w świe- była w okolicach jako Leśna Baba - znachorka. 76 Opowiadanie Legenda o pradawnym Krasnymstawie

Szczek wypatruje swojej wybranki. Nie ma - A pójdź, toż ona od wieczora w ślizach to- jej wśród witających. Nie ma starej. Mijają długie nie. Czeka. godziny na powitalnych ucztach. Leją się strumie- Starucha złożyła dłonie. Zahukała, potem niami stare miody i okowity. O Arew nikt nawet nie zakwiliła niczym słowik. To samo odpowiedziało wspomina, a on sam na razie nie śmie pytać. jej z gęstwiny za chatą. Zaszeleściło i ukazała się Granat usrebrzonego gwiazdami nieba sama Arew. Padli sobie w objęcia. Całusom i łzom szarzeje. Pierwsze kury obwieszczają rychły świt. nie byłoby końca, gdyby nie przyjazd dwóch kon- Już wkrótce pierwsze złociste strzały słońca rozbi- nych. Okazało się, że to starszy z braci Arew - Bo- jają kropelki rosy. Wciąż nieśmiało wychodzi zza rek, wraz ze stryjem Szczeka - Stokiem w Szcze- puszczy słońce. kowe swaty zajechali. I tak to wkrótce nastąpiło Szczek, po krótkiej drzemce wylewa na sie- połączenie młodej pary. bie kubeł źródlanej wody. Prycha jak młody żbik. Stok i Borek oraz wielu innych grodowych Ledwo osuszywszy ciało, pospiesznie zarzuca na uznało przewodnią siłę i mądrość Szczeka. Po- siebie szaty i dosiada swojego kasztanka. Tajem- stanowili wspólnymi siłami zjednoczeni zbudować nym przejściem wymyka się z grodu. Już zniknął - rozszerzyć gród Szczeka na wzór germański. w zielonej gęstwinie puszczy. Koń dobrze pamięta Pięć lat minęło, a prastare grodzisko rozrosło się. drogę. Śmiało przeciska się wąską ścieżką. Sma- Już trzy tysiące mieszkańców liczył gród z pod- gają po twarzy gałązki drzew, spędzając resztki grodziem. Obok także stały małe warowne grody snu. Szczek już wie, gdzie może być jego bogdan- Tatarów, a w nich aż 2 tumeny tatarskich zbrojnych ka Arew. Powoli i cicho stąpa kasztanek. Szczek oddanych Szczekowi. zaś, uważnie nasłuchując, nagle wstrzymał ruma- W 1025 roku dwaj synowie Arew i Szczeka ka. Wyczuł, że jacyś jezdni podążają ich śladem. osiągnęli akurat szósty rok życia. W tymże roku Ciągle wsłuchując się, zeskoczył z kasztanka odbyła się koronacja księcia Bolesława na króla i przyłożył ucho do ziemi. Tak! Jest ich dwóch - na połączonych plemion słowiańskich. A jakże, nie za- ciężkich koniach. Nie pilnują się świadomie, więc pomniał o swoim wiernym dowódcy przyszły król. depczą po piętach, idą jego śladem. A niech to…! Przez umyślnych sprosił na koronację Szczeka Przyspieszył lekko. Koń posłusznie wyrwał, po- i jego rodzinę oraz ich najbliższych. chyliwszy łeb, wyciągnął tułów szybował jak tatar- Podczas świętowania koronacji, hojny król ska strzała pomiędzy drzewami. Pędził na skróty. nadał grodowi nazwę i prawa miejskie, zwąc go Tylko wiatr gwizdał w uszach Szczeka. Za chwilę ku czci zacnych i mądrych panujących… Szczek + byli nieomal u celu. Teraz tylko w dół wąwozu i do Arew = Szczekarew. polany wzdłuż Kawenki. Już czuje zapach dymu i ognia. W dali smużka białego dymu unoszącego Tadeusz Misiura się między drzewami. Spina konia przed skokiem Biała Podlaska i jednym szusem przeskakuje wąską tutaj Ka- wenkę. Zostawiwszy konia, wolno podchodzi pod drewnianą chatkę. Jeszcze tylko za te jałowce… - A czemuż to tak cicho, bez fanfar jak tchórz się skradasz? - usłyszał nagle za plecami głos Leśnej Baby. Stanął jak wryty. - No tak! Jak zwykle zaskoczyłaś mnie bab- ko! - Ano może i zaskoczyłam. Gdyby nie moja czujność, to już by nas nie było. Ani twojej wybran- ki. Rechotała zielarka. Zajrzał do chaty - pusto… rys. Benek Homziuk

77 Wspomnienia Od słowa do „Słowa”

Andrzej David Misiura kając przy sąsiedniej ulicy (Sikorskiego), parał się także pisaniem. Z zazdrością czytałem wiersze 35 lat, a nawet więcej. zapisane pochyłym pismem. Zapadły na zawsze Od słowa do „Słowa” w mojej pamięci tytuły: Jesień, Burza... To wszyst- ko działo się w latach 1965-1966. Nie trzeba było długo czekać, a sam chwyciłem za pióro. Powstały dziecięce wierszyki. Dzisiaj te rękopisy wywołują Fenomenalna grupa, jaka doczekała się zrozumiały uśmiech, ale dla dziewięciolatka były później nazwy „Słowo” była syntezą wielu wyjąt- powodem dumy. Napisałem nawet dwa opowia- kowych osobowości. W żadnym razie nie mogła jej dania, które zilustrowałem, a następnie zszyłem stworzyć jedna osoba. Ten mechanizm mógł za- nićmi na kształt książek. Natomiast Lonek pozo- działać tylko jako kompletne urządzenie. stawał z nami w bliskich kontaktach. Najczęściej Krasnostawska formacja literacka zaczę- spotykaliśmy się na terenie podworskiego parku, ła się tworzyć już z końcem lat sześćdziesiątych który przedzielał nasze podwórka. XX wieku. Okazjonalne kontakty nastolatków za- Kilka kroków dalej, Powiatowy Dom Kul- mieszkałych na terenie miasta, którzy byli zain- tury w Krasnymstawie tętnił życiem. Tam od kilku teresowani pisarstwem, po latach przerodziły się dobrych lat zmagali się ze słowem, ale na scenie w zorganizowane spotkania. Nazwiska z tamtego amatorskiego teatru, Tadeusz Kiciński i jego okresu wzięły później udział w tworzeniu (1976) krewna Anna Kicińska. Wówczas nie mieliśmy lub pracach późniejszej Grupy Literackiej „Słowo” jeszcze najmniejszego pojęcia, że niebawem na- i w większości przetrwały w niej aż do rozwiązania sze twórcze drogi spotkają się na płaszczyźnie te- w roku 1987. atru, plastyki i literatury. Przez szereg lat historia „Słowa” upublicz- Krasnystaw był małym miastem, więc niana była ogólnikowo i czasem niedbale (dając i Aleksander Bernat, który zamieszkiwał przy słuszne pierwszeństwo prezentacji jej dorobku ul. Pocztowej znajdował się w zasięgu naszych twórczego) w prasie, a nawet we wstępach ksią- kontaktów. Koledzy szkolni stanowili oddzielną żek i opracowaniach. Tych „drobiazgów” nikt wów- grupę towarzyską, ale i tam miały miejsce przygo- czas (po dżentelmeńsku) nie poprawiał. Ale na ta- dy ze słowem np. podczas nagrywania zabawnych kich źródłach oparte zostało hasło w Wikipedii. Dla słuchowisk do własnych scenariuszy itp. przeciętnego czytelnika fakt ten zapewne nie ma Na przełomie lat 1973-1974 zaczęła się znaczenia, ale wobec powielających się nieścisło- formować grupa młodych ludzi entuzjastycznie ści, a z drugiej strony zdziwienia zainteresowanych otwartych na artystyczne działania, a wśród nich i zapytań badaczy zjawisk literackich, należałoby układający wiersze Mieczysław Szmit. Występo- jak najwięcej wyjaśnić. waliśmy wówczas i pisaliśmy teksty do szkolnego Zacznę od początku, ponieważ byłem kabaretu oraz spełniali się w redagowaniu litera- świadkiem czasu poprzedzającego „Słowo”. Trud- cko-satyrycznej autorskiej gazetki „Kącik Saty- no powiedzieć czy moje zainteresowanie poezją ry”. Później zawędrowaliśmy do domu kultury, pojawiło się w chwili, gdy matka, pracując przy gdzie Tadeusz Kiciński zaczął wprowadzać nas krawieckiej maszynie, zajmowała moją dziecię- w tajniki sztuki teatralnej. Klimat sprzyjał i swoim cą uwagę recytowaniem niekończących się poe- tokiem nieprzerwanie formowała się społeczność matów, które pamiętała jeszcze ze szkolnych literacka, a jednocześnie powoli materializował się występów. A może nastąpiło to kilka lat później, grunt pod przyszłe „Słowo”. Nosiliśmy po kiesze- gdy starszy brat Tadek (Tadeusz Misiura) odkrył niach kartki zapisane nowymi wierszami, a wśród w sobie duszę poety. Pamiętam jak ukrywał gru- nich wielkie wizje plastyczne i teatralne. Nikt nie by kajet z wierszami przed moim ciekawskim zdawał sobie sprawy, że samoistnie tworzy się ar- wzrokiem. Pewnego razu pożyczył nawet podob- tystyczna cyganeria. Włóczyliśmy się do późnych ny zeszyt (tzw. notatnik akademicki) od naszego godzin, lepsi od innych i oczywiście gotowi zmie- kolegi Lonka (Leonarda Górskiego), który miesz- niać porządek świata. 78 Wspomnienia Od słowa do „Słowa”

W roku 1974 L. Górski nawiązał znajomość się bardziej kameralne pomieszczenie - gabinet z Janem Henrykiem Cichoszem. Niebawem za- metodyczny (biblioteka), a opiekę nad klubem, sugerował, abyśmy i my go zapoznali, ponieważ a właściwie grupą roztoczyła instruktor Sławomira Heniek miał rzekomo pisać niezłe wiersze. Z koń- Dubaj, a później Ewa Wrzeszcz. Otoczenie ksią- cem 1975 roku Lonek zaproponował mi wstąpienie żek, przyjacielska atmosfera i herbata tworzyły do Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy niepowtarzalny klimat. w Lublinie. Za kilka miesięcy, jako trójka krasno- stawiaków, uczestniczyliśmy w trzydniowej III Lu- belskiej Biesiadzie Literackiej w Gardzienicach (1976), a po roku, Górski i ja wybrani zostaliśmy na roczną kadencję do pięcioosobowego zarządu KKMP.

E. F. Cimek, M. Szmit i Sławomira Dubaj w gabinecie metodycznym KDK

W roku 1978 na IV Lubelskiej Biesiadzie Literackiej w Piotrowicach krasnostawska grupa dobrze się zapamiętała. Reprezentowali ją Ber- nat, Cichosz, Górski, Misiura i Szmit. Odważniejsi w wypowiadaniu swoich poglądów skutki odczuli M. Swatowski, J. H. Cichosz i M. Szmit kilka lat później (1982), gdy Dominik Opolski wziął w dolnej garderobie odwet i tak zrecenzował przygotowane do druku Równolegle w Krasnymstawie trwały dzia- tomiki, że nie mogły się ukazać. Tego samego łania zmierzające do skupienia ludzi pióra. Swój roku (1978) na zawsze odszedł od nas dwudzie- interes, jako animator kultury i świeżo upieczony stojednoletni poeta i rzeźbiarz - Marek Swatowski. dyrektor KDK (od 1975), a na dodatek poeta i ma- Jego autorstwa była rzeźba Władysława Jagiełły larz, miał na pewno Tadeusz Kiciński, a z drugiej wykonana w drewnie, która przez blisko 30 lat strony sami piszący, którzy chcieli mieć swój włas- zdobiła wejście do I LO w Krasnymstawie. Pocho- ny kąt. Pierwsze spotkania w gabinecie Tadeusza dził z Wielobyczy pod Krasnymstawem - rodzinnej były organizacyjne i odbywały się w wąskim gro- miejscowości J. H. Cichosza, będącego jego du- nie: Kiciński, Górski, Cichosz, Misiura, Szmit. chowym opiekunem. Później Heniek zainicjował Później wszystko poszło na żywioł. Był rok 1976. coroczny konkurs na wiersz poświęcony Markowi. Zajęliśmy tzw. dolną garderobę. Obszerne po- Nadsyłane teksty były dobre i dzisiaj warto byłoby mieszczenie, w którym mogli pomieścić się także opublikować je wraz z wierszami naszego kolegi sympatycy literackich poczynań na wzór obiadów w osobnym wydawnictwie. czwartkowych. Oprócz pięciu wymienionych, poja- W początkach, spotkania inaugurował wili się: Stanisława Cichosz, Izabela Drabińska, T. Kiciński. Później wszyscy pilnie wsłuchiwali Izabela Górska, Edward F. Cimek, Marek Swa- się w wypowiedzi skromnego i ważącego słowa, towski i nieco później dołączyli Elżbieta Cichosz, przyszłego polonisty L. Górskiego, o tyle w czasie Edward Krzysztof Rogalski oraz Ewa i Aleksan- gdy musiał być obecny na KUL-owskiej uczelni, der Bernat. Pierwsze działania dokumentował na inni przejmowali prowadzenie spotkań. Następnie, zdjęciach Leszek Zdżyłowski. (Gdzie są te fotogra- z racji dojrzałości, erudycji i kwiecistej wymowy, fie?). Niebawem miejscem kolejnych spotkań stało grupę zazwyczaj reprezentował lub anonsował 79 Wspomnienia Od słowa do „Słowa”

E. F. Cimek albo J. H. Cichosz, który na odmianę wych tekstów. Zawsze mieliśmy świadomość, że posługiwał się znacznie prostszym i oszczędnym widzimy i czujemy więcej, że sięgamy w zasłowie, językiem, gdzie w każdym krótkim zdaniu wypo- co nie zawsze rozumieli czytelnicy. wiadanym z przekonaniem odbijała się jego spe- Izabela i Leonard Górscy byli już dawno cyficzna poetyka. Szczególną osobowość prezen- poza Krasnymstawem. Grupa tymczasem sy- towała niezapomniana i utalentowana, błyskotliwa stematycznie organizowała własne prezentacje i dystyngowana Anna Kicińska, która zawitała do np. 3 maja 1979 roku odbył się wieczór autorski grupy w 1979 roku. Mimo słabej kondycji fizycznej, M. Szmita. Na spotkania zapraszaliśmy także go- emanowała niegasnącą witalnością. Dowartościo- ści spoza Krasnegostawu. Jednym z nich był Zbi- wywała grupę i inspirowała. Z jej zdaniem liczyli gniew Strzałkowski, lubelski literat i grafik, który się wszyscy. Gdy napotykaliśmy problemy, znowu podjął się zaprojektować okładki i dokonać wyboru pojawiał się Tadeusz Kiciński. Jako dyrektor pró- wierszy do indywidualnych tomików poetyckich, bował znaleźć radę, a jako animator i stary gawę- z myślą o wszystkich członkach grupy. Z. Strzał- dziarz stabilizował i łagodził. Alek Bernat był za to kowski zjawił się w któryś jesienny czwartek 1979 prawdziwym ekscentrykiem. Głęboko wierzył, że na pierwsze konsultacje. Z czasem, po zapozna- to, co pisze i maluje jest najlepsze, a prace jego niu się z całością złożonych materiałów, zapadła naprawdę zadziwiały. Jako jedyny potrafił otwar- decyzja, że ukaże się 7 tomików poetyckich, każdy cie powiedzieć dokładnie to, co myśli. Dobrze już w innym kolorze (Bernat, J. H. Cichosz, Cimek, Ki- wiemy, że nie zawsze było to miłe i nie zawsze cińska, Kiciński, Misiura i Rogalski). się opłacało. Krzyśka Rogalskiego pierwszy raz W sierpniu 1979 roku do Bydgoszczy wy- spotkałem w kawiarni przy rynku. Zapoznała nas jechała Izabela Drabińska, a w listopadzie Alek ze sobą koleżanka. Od razu znaleźliśmy wspólny Bernat zaproponował zarejestrowanie oficjalnego język. Już wtedy mówił tajemniczym zniżonym gło- stowarzyszenia „Grupa Zasłowie”, po czym 18 sem, patrząc przy tym bacznie, bez mrugnięcia. stycznia 1980 roku wraz z żoną Ewą wyprowadził Przepełniał go mistycyzm i głębia artystycznego się do Wrocławia. Jak się okazało wszyscy opuś- pojmowania, która objawiała się zarówno w wier- cili Krasnystaw na stałe. Koszty wydania wspo- szach, jak i obrazach. Mieczysław Szmit wierny mnianych tomików przekraczały możliwości domu był wszystkim działaniom grupy i stawiał się na kultury. Zdecydowaliśmy więc, że wnętrze będzie wszystkie spotkania. Chyba on jedyny twierdził, ku drukowane na powielaczu, albo metodą sitodruku, ogólnemu zdumieniu, że pisanie go bawi. natomiast okładki - profesjonalnie. Przygotowa- E. F. Cimek i J. H. Cichosz pilnowali, aby niem składu zajęła się Ewa Wrzeszcz. Na listowej za każdym razem przysyłać im zawiadomienie maszynie do pisania, która miała mniejszą czcion- o spotkaniu grupy. Miało to być przepustką kę niż standardowa, zaczęła żmudne przepisywa- i usprawiedliwieniem przed żoną z kilkugodzinnej nie celem przygotowania makiet do późniejszego nieobecności. Gdy jedni pospiesznie wracali do powielenia. Zamierzenie przeciągało się w czasie, domów, inni przenosili twórcze posiady do kawiar- bo i sprawa cenzury, pieniędzy i technologii druku ni albo do mieszkania Alka Bernata. Bywało, że były ciągle nierozstrzygnięte. Ostatecznie chyba Krzysiek Rogalski musiał nawet u niego nocować, wszystko po trochu stanęło na przeszkodzie na- kiedy uciekał mu ostatni autobus do Rudnika. Na szym książkowym debiutom, łącznie ze stanem te spotkania „łapał się” czasem Mietek Szmit, ale wojennym. przeważnie trzymaliśmy się we trzech. Pisaliśmy Od dłuższego czasu zaangażowany w pra- różnie, chociaż myśleliśmy jednakowo, a łączyła cę klubu twórców ludowych przy Krasnostawskim nas jakaś niewytłumaczalna, mistyczna siła. Do Domu Kultury był Wacław Gutowski. Dzięki temu tego stopnia, że nawet zaczęliśmy odkrywać wza- stał się obecny także wśród nas. Niebawem dołą- jemne pokrewieństwo. Fascynujące dyskusje i pla- czył też kabaretowy tekściarz Saturnin Naliwajko, ny, poetów-malarzy przekładały się na twórczość. a za nim - Kazimiera Majewska. Życie literackie Mocna herbata pod papierosy i czasem jakiś al- i towarzyskie nadal toczyło się intensywnie, pomi- kohol były świadkami nowych pomysłów oraz no- mo że ciągle zmieniał się skład osobowy grupy. 80 Wspomnienia Od słowa do „Słowa”

Latem 1981 roku J. H. Cichosz, wiedziony lokal- nym patriotyzmem, zaproponował zorganizowanie I Koczowiska Literackiego w malowniczej rodzinnej Wielobyczy, a z początkiem 1982 roku A. Misiura zdecydowanie przystąpił do tworzenia organu pra- sowego. W kwietniu grupa zaznaczyła już swoją obecność, wydając własne pismo pod symbolicz- nym tytułem „Jesteśmy”. Taką nazwę podsunęła A. Kicińska, która z chwilą przyjścia, stała się jej Ewa Wrzeszcz liderem i autorką wstępów do gazetki i później- Tym razem T. Kiciński postarał się zare- szego almanachu. Mało tego - 7 marca 1982 roku zerwować w budżecie KDK pieniądze na wydanie zapisała w kronice pierwsze zdanie i z oddaniem profesjonalnym drukiem kilku tomików. Ustaliliśmy, prowadziła w niej zapisy, aż do rozwiązania grupy. że wszystkim damy szansę i pierwszym będzie Ale wróćmy do gazety. Gipsowe matryce winiety zbiorowa publikacja. Na początku 1982 roku mate- E. K. Rogalski wykonywał dłuższy czas i wielo- riał oddany został do składu w chełmskiej drukarni krotnie. W tym czasie wybieraliśmy np. nazwę „Zwierciadło”. Tym razem plan został zrealizowa- grupy, która ostatecznie przyjęła imię „Słowo”. Gdy ny - almanach bowiem pod wszystko mówiącym wszystko już było jasne, podjąłem mrówczą robotę tytułem „Słowa” ukazał się z końcem roku 1982. wypełniania na maszynie do pisania treści w gaze- towych kolumnach, starając się przy tym wyrów- nywać prawy margines(!). Według takiego wzoru, wspólnie z Ewą Wrzeszcz wypisaliśmy przez kalkę około 40-50 egzemplarzy pierwszego historycz- nego numeru. O zalegalizowaniu wydawnictwa nie mogło być mowy, więc aby uniknąć ingeren- cji cenzury, sygnowaliśmy je klauzulą „do użytku wewnętrznego”, wpisując minimalny nakład 30 eg- zemplarzy itp.

Almanach pt. „Słowa” Tomik „Zaczyn” E. F. Cimka Była to literacka lista obecności członków grupy, a znalazło się na niej 9 nazwisk: Cichosz, Cimek, Gutowski, Kicińska, Majewska, Misiura, Naliwajko, Rogalski i Szmit. Zanim „Słowa” opuściły drukar- nię, do składu trafiła już następna książka - pierw- szy indywidualny tomik poetycki „Zaczyn” E. F. Cimka. Ukazał się chociaż zwierzchnicy Kicińskie- go z Chełma i Lublina gorąco namawiali, aby tym pierwszym był właśnie dyrektor - poeta prezen- tujący własny oryginalny pełen onomatopei zbiór wierszy „Brzeg bieli”. Kiciński nie zgodził się na to, dając pierwszeństwo kolegom. Opiekunem gru- py i autorką krytycznych artykułów w jednej oso- Pierwszy numer naszego pisma bie była już wówczas Bożena Fornek. Tuż za nią, nasze szeregi zasilił polonista rodem z Zagrobla 81 Wspomnienia Od słowa do „Słowa” pod Turobinem - Henryk Radej. Trafił akurat na ożywienie wydawnicze i później wywarł wyraźny wpływ na formę i szatę graficzną następnych tomi- ków - „Pielgrzymka” J. H. Cichosza i swój własny „Wiek zielony” - oba sygnowane rokiem 1983.

Wspomnienia „Gdy mistrz odchodzi” A. D. Misiury Z końcem 1982 roku pojawił się także Sławomir Mąka (Krasnystaw), na początku 1983 Anna Ka- sica (Chełm), później Edyta Ilczuk, Danuta Woź- Tomik „Pielgrzymka” Tomik „Wiek zielony” niak, Bogdan Mazurek i Eugeniusz Pawłowski J. H. Cichosza H. Radeja (wszyscy z Krasnegostawu), w 1984 - Małgorzata Derlak (Chełm) i Magdalena Połoncarz (Żółkiew- Jak wcześniej wspominałem, do druku innych ka). książek nie doszło, ale nie daliśmy za wygraną i w krótkim czasie A. Bernat, przybywszy z Wroc- ławia przywiózł ze sobą swój debiutancki tomik „Źdźbło snu, źdźbło nocy”. Podobnie A. Misiura, po wizycie w Warszawie, zaczął wręczać swoją pierwszą książkę „Do wszystkich kapłanów”, a po nim opracowanie „Gdy mistrz odchodzi. Wspomnienia o Leonidzie Gawryłowie”, które szybko doczekało się drugiego wydania.

Ostatni numer „Posłowia”

„Jesteśmy” po dwóch wydaniach przybra- ło nazwę „Posłowie” i ukazywało się jako jedyne w Polsce (obok redagowanego także przez Misiu- rę siennickiego „Ziarna”) do końca 1984 roku. Od Tomik „Źdźbło snu, Tomik „Do wszystkich numeru 6 do 12 wykonywane było już (ciągle poza źdźbło nocy” kapłanów” cenzurą i nielegalnie) w powielarni (sic!) Urzędu A. Bernata A. D. Misiury Wojewódzkiego w Chełmie według moich makiet, które były nieformalnym patentem wydawniczym. Niespodziewanie społeczność słowiarzy Groźby ze strony urzędu cenzury uniemożliwi- wzbogacił swoją obecnością ks. Edward Wolski. ły jednak dalsze wydawanie tego niepospolitego 82 Wspomnienia Od słowa do „Słowa” pisma. Ukazywało się bowiem w nakładzie 300 spotkań, wystaw, projekcji, promocji, prezentacji egzemplarzy i łatwo było je namierzyć organom itp. Należy wspomnieć też serię konkursów im. ścigania. Oprócz osobistych nieprzyjemności dla St. Bojarczuka, im. M. Swatowskiego i Turniej Kicińskiego i Misiury, twórcze poczynania sprowa- Poetycki o „Chmielakowy Antałek”. Wiele po- dzały za sobą wszelkie kontrole działalności m.in. mysłów podrzucał H. Cichosz, a my nadawaliśmy Krasnostawskiego Domu Kultury. im odpowiedni kształt. Dorobek słowiarzy wcale na tym się nie kończy, ponieważ w czasie istnienia gru- py odnotować można mnóstwo publikacji prasowych, udział w wydawnictwach zbio- rowych, audycjach radiowych, nagrody oraz wieczory autorskie, także poza Krasnym- stawem (np. 29.05.1979 roku w Tarnogro- dzie, Nałęczowie, Chełmie itd.). Na uwagę zasługują polemiczne artykuły pod adresem liderów starszej chełmskiej grupy literackiej „Pryzmaty”, od której czuliśmy się bardziej wartościowi twórczo i politycznie. Wytykali- śmy brak programu, wyraźnego działania, a w efekcie długoletnie fikcyjne istnienie. W tych potyczkach brał udział trzon grupy z A. Kicińską i H. Radejem na czele. Tymcza- A. D. Misiura i T. A. Kiciński na koczowisku literackim sem Cichosz i Cimek sukcesywnie punktowali, wydając następne tomiki. Poza grupą, Misiu- Na uznanie zasługują doroczne prawie ra, Radej i Cichosz prowadzili działalność literacką całodobowe koczowiska literackie przy ognisku i dziennikarską, ale jest to materiał na inne arty- w Wielobyczy, Białce, Borku i Krasnymstawie, kuły. które odbywały się w latach 1981-1985. Były miej- scem referatów, dyskusji, polemik, konkursów,

W. Gutowski, J.H. Cichosz i T. A. Kiciński 83 Wspomnienia Od słowa do „Słowa”

Krasnystaw zaczęli opuszczać: Rogalski Oni spotkali się w „Słowie”: Aleksander (1983 - Szczecin), Szmit (1983 - Zamość). Nie- Bernat, Elżbieta Maria Cichosz (Iwaniak), Jan zwłocznie grupę porzucili Cimek i Cichosz. Wyraź- Henryk Cichosz, Stanisława Cichosz, Edward nie odczuwało się brak opiekuna Bożeny Fornek Franciszek Cimek, Małgorzata Derlak, Mariusz - wyjechała w 1985 roku do Zamościa. Oddalił się Dubaj, Sławomira Dubaj, Izabela Dypa (Drabiń- Misiura (1985) i Kiciński (1987), który podjął pracę ska), Bożena Fornek, Izabela Górska, Leonard w Polskiej Orkiestrze Włościańskiej im. K. Namy- Górski, Wacław Gutowski, Edyta Ilczuk, Anna Ka- słowskiego w Zamościu. Osłabła aktywność Anny sica (Szymańska), Anna Kicińska (1941-1989), Kicińskiej obarczonej obowiązkami rodzinnymi, Tadeusz Andrzej Kiciński, Kazimiera Majewska a później chorobą. Wpływ na rozluźnienie działal- (1928-1989), Bogdan Mazurek, Sławomir Mąka, ności w ostatnich latach mogły mieć też drobne Andrzej David Misiura, Saturnin Naliwajko, Euge- nieporozumienia pomiędzy pojedynczymi osobami, niusz Pawłowski, Magdalena Połoncarz, Henryk a także zawierane związki małżeńskie. Wobec fak- Radej, Edward Krzysztof Rogalski, Marek Swa- tu, że grupa zawsze była zwolennikiem dynamicz- towski (1957-1978), Mieczysław Ireneusz Szmit, nego działania, a na domiar publicznie wyznawała ks. Edward Wolski (1918 -1997), Danuta Woźniak, to w licznych polemikach sądzę, że uległa własnym Ewa Wrzeszcz… ideom. Pewnego razu, za sugestią Henryka Rade- ja „Słowo” popełniło honorowe literackie harakiri...

A. D. Misiura i J. H. Cichosz Krasnostawski Dom Kultury, rok 1995

Antologia „Łamanie słowem”

Na podzwonne, w listopadzie 1987 roku odbyła się jeszcze promocja antologii „Łama- nie słowem” pod redakcją Henryka Radeja, w wyborze Zbigniewa Jerzyny i Waldemara Michalskiego. Tym razem wiersze prezentowa- ły następujące osoby: Bernat, Cichosz, Derlak, Kicińska, Misiura, Połoncarz, Radej, Rogalski. Promocja połączona została z sesją naukową i sumowała przeszło dziesięcioletnią działalność Grupy Literackiej „Słowo”. Wiele jeszcze byłoby do J. H. Cichosz, Bożena Fornek i H. Radej w latach dziewięćdziesiątych powiedzenia. Andrzej David Misiura

84 Wspomnienia Słow kilka o „Słowie” / Poza chronologią

Jan Henryk Cichosz 1975 roku w Krasnostawskiej Spółdzielni Mieszka- niowej, uznać by można za początek tworzenia się łów kilka o „Słowie” „Słowa”. Jednakże było to tylko raczkowanie. Dla- S tego najbardziej prawdopodobna datą, i tu Cimek ma rację, jest rok 1976, kiedy to „Słowo” zrobiło pierwszy samodzielny krok. Z wielkim sentymentem powracam do lat, w których dane mi było uczestniczyć w działalności Jan Henryk Cichosz Grupy Literackiej „Słowo”, a pierwszym, który przy- Krasnystaw chodzi mi na myśl jest bez wątpienia Leonard Gór- ski. Lonka poznałem podczas II Lubelskiej Biesia- dy Literackiej w Muzeum im. J. I. Kraszewskiego w Romanowie na Podlasiu. Później byli: Edward Bożena Fornek Cimek, Andrzej Misiura, Mieczysław Szmit, Krzysz- tof Rogalski... Miejsca na pierwsze nieformalne oza chronologią spotkanie, na którym byli: Marek Swatowski, moja P siostra Ela, moja żona Stasia, Lonek Górski ze swoją przyszłą żoną Izabelą, Mietek Szmit, An- drzej Misiura i Edzio Cimek, użyczył nam nieoce- Jest coś spłoszonego z pamięci chronolo- niony ówczesny dyrektor Krasnostawskiego Domu gicznie układającej zdarzenia związane z Grupą Kultury Tadeusz Kiciński, który nieraz „obrywał” Literacką „Słowo”. Do tego wracam. za nas od władz różnego szczebla. Z czasem do Słuchało się wtedy Breakoutów. Popa- „Słowa” dołączyli: Saturnin Naliwajko, Anna Kiciń- trywałam na „Słowo”, czasami wydawali mi się ska, Aleksander Bernat, Henryk Radej, Magdalena Wyspą w potoku codzienności. Pisywali wiersze, Połoncarz, Małgorzata Derlak, Sławomir Mąka, i o nie najczęściej się sprzeczali: a to, o właściwe Eugeniusz Pawłowski, Anna Kasica, Wacław Gu- miejsce postawienia przecinka, to znowu o wyraz, towski... Praktycznie Grupa Literacka „Słowo” swój bo nie taki powinien być, albo o tekst niezrozumia- niemalże dziesięcioletni żywot zakończyła w roku le albo, co gorsza, grafomańsko zapisany. Bywało, 1986. Co prawda ukazał się jeszcze almanach że drzwi z hukiem się zamykały. Z chwil sielanko- „Łamanie słowem” (Chełm 1987), ale było to tylko wych najbardziej podobały mi się te, kiedy wręcz piękne pożegnanie słowiarzy ze „Słowem”. Trochę ze sztubacką fantazją odczytywali (interpretowali) o „Słowie” można dowiedzieć się z Wikipedii, co wiersz, przypisując mu treści budzące zdziwienie jest zasługą Darka Włodarczyka. Więcej można nawet samego autora. dowiedzieć się o „Słowie”, udając się do Muzeum Ania pilnowała „Słowa”, które obrała sobie Regionalnego w Krasnymstawie, do którego w la- jak rodzinę - na dobre i na złe. Łagodziła spory, tach dziewięćdziesiątych minionego wieku przeka- przywoływała do porządku w momentach dominu- załem dwie kroniki, które przez lata z wielkim pie- jącego samouwielbienia. Najbardziej ze wszystkich tyzmem prowadziła śp. Ania Kicińska. cieszyła się z sukcesów i przeżywała nielojalność. I jeszcze o bardzo istotnej sprawie, a mia- Z sercem i pietyzmem prowadziła kronikę Grupy. nowicie o dacie powstania „Słowa”. Otóż swego Krzysiek i Andrzej dbali o słowo drukowa- czasu na ten temat wywiązała się nawet pewne- ne. Krzyś wyżłobił gipsową matrycę z wyrazem go rodzaju polemika, która swoje miejsce znalazła Jesteśmy, rozprowadzał farbę drukarską na szkle na łamach „Kameny” i „Tygodnika Chełmskiego”. i nanosił ją gumowym wałkiem na napis, który Cimek upierał się przy roku 1976. Natomiast Ra- odbijał już bezpośrednio na papierze formatu A4, dej przy roku 1977. A tak naprawdę nikt dokładnie a później - A3. Winieta gotowa. Teraz Andrzej z be- tego nie wie i nie ustali, albowiem pierwsze spot- nedyktyńską cierpliwością przepisywał teksty (na kanie Cichosza z Górskim w roku 1974, a także maszynie do pisania), dopasowując je do kolumn. ich pierwszy wspólny wieczór autorski w kwietniu Z gotowym składem i winietą, gazeta „Jesteśmy” 85 Wspomnienia Poza chronologią / Słowo o „Słowie” szła do druku na… maszynach do pisania. Teks- Kontroli Publikacji i Widowisk w Gmachu PKWN. ty eseistyczne, recenzje, komentarze, wiersze Do znudzenia padało pytanie: gdzie to drukujecie? zamieszczali w przewadze ludzie skupieni wokół Wtedy odpowiedź nie wchodziła w grę. Dziś wia- „Słowa”. Niebawem ukazała się także pierwsza domo - w Gmachu PKWN! książka, tzw. lista obecności - antologia grupy za- tytułowana - „Słowa”. Bożena Fornek Przez jakiś czas liderowali grupie Jan Hen- Zamość ryk i Edward Franciszek. Edward to - już wtedy - rozpoznawalny filozof przyrody. Afirmant zjawisk Bożena Fornek - opiekun Grupy Litera- pięknych w całokształcie ich ziemskiego występo- ckiej „Słowo” z ramienia Krasnostawskiego Domu wania. Gawędziarz niezrównany, zadziwiał umie- Kultury w latach 1982-1985. Obecnie instruktor li- jętnością wynajdywania skądś aneksu (załącznika) teratury w Zamojskim Domu Kultury. znakomicie integrującego słuchaczy. Był bardzo niekontent, kiedy w wierszu z jego debiutanckie- go tomiku „Zaczyn” zamieniono słowo „jej” na „jaj” - dziś, po latach potwierdzam, że był to tylko cho- chlik drukarski. Edward Krzysztof Rogalski Heniek wnosił w spotkania poetycką po- wagę i zadumę pomieszaną z zachwytem dla niezwykłości namacalnego świata, czemuśmy się łowo o „Słowie” niekiedy dyskretnie dziwili, zaniepokojeni ilością S bandaży koniecznych do opatrywania Ziemi. (Po lekturze „Pielgrzymki”). Często wracam do drugiej połowy lat 70. Kolejny tomik poezji ukazał się wraz z poja- i spotkań w KDK- u lub w mieszkaniu u Alka Ber- wieniem się Heńka Radeja. Krzyś Rogalski, który nata. Nasze spontaniczne dyskusje nie tylko wyni- stale coś niespodziewanego na spotkania przynosił kały ze związków towarzyskich. Dobrze pamiętam (eseje mesjanistyczne, szkice graficzne, projekty spory nad nowymi wierszami lub prozą i rysujące chmielakowych kufli), pewnego dnia przyprowadził się zróżnicowanie etyczno-estetyczne, szczegól- Heńka (H. R.). Ten - z ducha redaktor i polonista nie przy nazwaniu grupy. Henio Cichosz i Edek - inicjował następne działania Grupy. Ukazał się Cimek byli wówczas mniej entuzjastyczni niż np. wówczas jego „Wiek zielony”. Henio Radej, Ania Kicińska (zawsze pełna rado- Lubiący na co dzień żartować Andrzej Mi- ści, z nieodłącznym papierosem) i Mietek Szmit. siura, całkiem poważnie zawziął się na przemia- My TRZEJ: Aleksander Bernat, Andrzej D. Misiu- nę „Jesteśmy”. Zmienia tytuł na „Posłowie” oraz ra i ja - Edward K. Rogalski, inicjowaliśmy „SŁO- unowocześnia cykl wydawniczy, przestawiając go WO”, w każdym calu przeżywaliśmy jego głębię na powielanie offsetowe! Dzisiaj to oczywistość. i mistykę. Tadzio Kiciński (dyrektorował wówczas Ale w 1982 - po pierwsze papieru brak, po drugie w KDK-u) nieustannie wspierał nas swoimi orygi- kamera do naświetlania matryc jest rzadkością, nalnymi tekstami i pomysłami. Bożenka Fornek po trzecie skorzystać z powielarni można, mając i Ewa Wrzeszcz uspokajały zbyt burzliwe dyskusje stempel cenzury i zezwolenie na publikację. No herbatą i uśmiechem. więc tego wszystkiego nie mamy. A „Posłowie” się „SŁOWO” nie tylko miało oznaczać zapis, ukazuje! Przekazywane pocztą pantoflową cieszy wypowiedź itd., ale przebudzenie w człowieku in- się nadspodziewanym wzięciem, przypuszczalnie tuicji poetyckiej. Tak by przestał lękać się nie tylko dzięki lokalnemu serialowi w odcinkach pt. „Niech na poziomie społeczno-politycznym, lecz zdecydo- żyje Plumbocja!” i „Mafia z wujem”, który odsłaniał wanie, odpowiedzialnie być wolnym, o czym mówi- tajemne oblicze władzy. Rzecz cała wydała się jed- li Słowacki, Norwid. nak, i po temperamentnej polemice na łamach „Ty- Projektując winiety pism „Jesteśmy” i „Po- godnika Chełmskiego” przemieściła się do Urzędu słowie”, świadomie nawiązałem w liternictwie do 86 Wspomnienia „Słowo” żyje / Poezja - Stanisława Cichosz okresu międzywojennego („Słowo” z Wilna). Ma- powiedział, że człowiek mając 20 lat chce zmie- tryce wykonałem w gipsie. Winietę można było niać świat, mając trochę więcej - ludzi, mając dużo powielać na dużych arkuszach (A3), a później więcej - siebie! (sic!). Coś w tym jest. Przyznaję. uzupełniać na maszynie do pisania wcześniej zre- A my, tamci młodzi ludzie z różnych miejsc wzra- dagowany materiał. W moich zbiorach zachowały stania, z różnym bagażem doświadczeń w mo- się pierwsze odbitki. Wydaliśmy kilka numerów re- mentach poetyckich spotkań, przekraczaliśmy ba- dagowanych w ten sposób. riery, balansowaliśmy na linii porozumienia, które Była też propozycja innej nazwy. Alek Ber- owocowało zapałem, wierszami. Któregoś popo- nat zaproponował „ZASŁOWIE”. I kto wie, czy nie łudnia udaliśmy się grupką Słowiarzy do kawiarni był to trafniejszy pomysł. Chociaż różniliśmy się i tam dyskutowaliśmy zawzięcie. Z głowy, a raczej nawet światopoglądem, to Andrzeja, Alka i mnie z serca zaczęły wysypywać się wiersze zapisy- łączyło „coś” niemal mistycznego, odgadywanego wane gorączkowo na kawiarnianych serwetkach. intuicyjnie. „COŚ”, co działo się poza napisaną lite- Wtedy zrozumiałam, że jest coś, co warto ocalić rą, wyrazem czy zdaniem. Można było to zobaczyć bez względu na wszystko. Od tamtej pory minęło i odczuć podczas wieczoru z okazji promocji na- wiele, wiele lat... I dzisiaj nagła niespodzianka… szej ostatniej, wspólnej grupowej publikacji - „Ła- Słowo żyje! Nie dało się pokonać prozie życia - manie słowem”. Była nim improwizacja poetycka zostało jego poezją! Zostało w nas i pośród nas. bez tematu, gdzie perfekcyjnie powstawał tekst za Niech się odradza! Dziękuję, Andrzeju Davidzie, tekstem niby jazzowa muzyka. za Twoją próbę - WYTRWAŁĄ jego ocalenia. Tak. Pamiętam, że przyjeżdżając na to spotkanie z dalekiego Szczecina, a była już jesień, Magdalena Połoncarz miałem wrażenie powolnego wygaszania „iskry Lublin bożej”, która zatliła się na parę lat. Jakby przecho- dził anioł między 1976 a 1987 rokiem. I chociaż to tylko chwilka jak wiele innych, znaczenie dla mnie Stanisława Cichosz miała ogromne. Zostawiła ślad, znak, strzałkę w grze do dzisiaj. Tobie Edward K. Rogalski Szczecin jesteś nagim pielgrzymem wędrującym w misterium otwartych ogrodów gdzie już tylko konfesjonał nagich drzew

Magdalena Połoncarz czekając nocy rozpoczynasz malowanie czasu nie wiedząc „Słowo” żyje jak każdy dzień łzą na oknie umiera Długo jeszcze, lata całe wracałam do tych chwil w marszu życiu wykradzionych. Tak bardzo chciało się wtedy dzielić! Dotykać ze wzajemnym Stanisława Cichosz ur. 18 marca 1955 roku zrozumieniem ulotności myśli, chwytanej na kra- w Krasnymstawie. Publikowała w „Dzienniku wędzi współodczuwania, bez udawania. Myśli Lubelskim”, „Przeglądzie Kresowym”, „Zielo- rozgorączkowanych, jak smużki światełek, któ- nym Sztandarze”, „Gazecie Literackiej”. Miesz- re chciało się jeszcze zatrzymać, gdy przyszedł ka w Krasnymstawie. czas pożegnania... - głowa pełna marzeń. Ktoś 87 Poezja - Aleksander Bernat Poezja - Aleksander Bernat

Aleksander Bernat Krzysztofowi Paczuskiemu *** Słowo moje ziarno moje dofruwaj serce moje do nieba na wysokość ptaka na wykrochmalone świtem skrzydła Piotrowi Hendigery’emu podaj pierwszy komunikat *** łza świeczki spada w ognisko lichtarza mówisz ręka w ciało ołtarza wnoszą krew na tacy a mnie daleko do białej barwy ruchu przestraszyli się wszyscy święci do uwierzenia w sen obraz był wysoki na stopę krzyku jawność kształtu bolało go pługiem słowa na szerokość życia mówisz a kiedy się urodził a ja słowa jak rozpędzony wiatr powiedział wszystko łapię w rozstrzelane palce WSZYSTKO zbierając kolejne warianty narodzin śmierci poza dźwiękiem pojętym mówisz obraz Andrzejowi D. Misiurze a mnie daleko do dna źrenicy *** wyrzuconej pierwszą falą obrazu i już się dziwi ten barwy zatrzymanej pomiędzy gestami co w nas tak mieszka pełnym wnętrzem mowy że nam do nieba przyrastają oczy mówisz śmierć ptak nieustanny naszego obrazu a mnie daleko do życia nagle słowa rzuconego w przestrzeń wstają powstańcy i w nocy stromego lustra lotu drążą w nas bitwy ponad nasze wspinanie w coś i buntuje ciało by geometrzy mówisz którzy w nas czekają nasze krwi pobożne a mnie daleko do pierwszego snu zmierzyli oddech a mnie daleko do zasłowia wiary bo płuco już zbroi nakładanej STRZEŻE

Leonardowi Górskiemu *** Aleksander Bernat urodził się wieczność o którą proszę w 1955 roku w Krasnymstawie w brudnym ciele stawia ciężka stopę i tutaj spędził swoje młodzień- dalej niż sięga pióro cze lata. Dwukrotnie osiedlał się albo wyśmiewa się z mojej śmiertelności we Wrocławiu, aby ostatecznie WTEDY pozostać tam na stałe. Współ- na przekór odwracam znaki tworzył Grupę Plastyczną „GEN 76” (Chełm), w słowie języku Grupę Literacką „Słowo” (Krasnystaw) i inne. krwi Jest autorem książek poetyckich: „Źdźbło w śmierci co kupuje każdy towar snu, źdźbło nocy”, „Drewniana symfonia” oraz „W oczekiwaniu na przewoźnika”. Uprawia pomyślałem że dalej jest moja matka malarstwo. Swoje prace plastyczne wystawiał co na chmurze snu odpływa m.in. w Krasnymstawie, Chełmie, Warszawie i ciało moje zamienione na ślepego ptaka i Wrocławiu. Wiele z nich znajduje się w zbio- rach prywatnych w kraju i za granicą. a dzieci wołają głupi Ikar o Boże jaki on głupi 88 Poezja - Jan Henryk Cichosz Poezja - Edward Franciszek Cimek

Jan Henryk Cichosz Edward Franciszek Cimek

***

Jasna błogość otuliła poranek Gra (w zielone) Szept wiatru się w ciszę zaplątał W gaju wzbiera skrzydlate wołanie Siwy koń. Fotografia snu Słowiczy dzwoneczek kląska przybita podkową nad wytartym progiem. Rosa dojrzewa w zieleni Gliniany dzban Kadzidła dymią na łące pełen sierpniowego słońca Skrzą się iskierki promieni zakopany głęboko w sadzie radosne okruchy słońca złocistych jabłoni. Na raz. Na dwa. Na trzy. Choć zwiastun burzy gdzieś nagle Na zaklepanie. Na zapukanie na trwogę jęknął w błękicie Na grę w zielone... niebo w jasności się modli na przekór grozie trwa życie

*** Kreska Pielgrzymi trud podjąłem Tylko odtąd, dotąd, a może aż, kreska czasu. Ciężkie mnie wiodły drogi Pomiędzy: jakieś zawijasy, bazgrały i pierwszej A jednak wciąż żywiłem klasy kaligrafia. Może dlatego niebo ma kolor pątniczą nadzieję w sercu Jak w San Gemingano w słonecznej Toskanii, albo bananowo-pastelowy jak na rysunku Gdym doszedł do świętych progów dziecka. To (wszystko) zależy od kropki przed pokornie klęknąłem przed Bogiem następnym krokiem lub mgnieniem oka. Żal duszę pogrążył w rozterce

Tam na ołtarzu, pod krzyżem w pozłocie świętej ciszy łzawiące oczy dojrzały Jan Henryk Cichosz urodził rozpacz okrutnej męki się 1 lipca 1949 roku we wsi , w gminie Gorz- Edward Franciszek Cimek urodził się 1 grud- ków. Obecnie jest na emery- nia 1934 roku w Czajkach w powiecie krasno- turze, nieprzerwanie mieszka stawskim. Mieszka w Izbicy. Jest emerytowa- w Krasnymstawie. Debiutował nym nauczycielem. Swoją literacką przygodę w 1972 roku w „Zielonym Sztandarze”, a wier- rozpoczął w wieku trzydziestu dziewięciu lat. sze publikował w wielu czasopismach i wydaw- Napisał kilkaset wierszy, szkiców i recenzji. nictwach zbiorowych. Jest laureatem konkur- Jest autorem kilkunastu książek poetyckich. Do sów poetyckich o zasięgu ogólnopolskim i wydał 1983 roku należał do grupy „Słowo”, a następ- dziesięć indywidualnych tomików poetyckich. nie przeszedł do chełmskiej grupy „Pryzmaty”. Inicjator wielu zdarzeń literackich. Współzałoży- Od roku 1989 należy do Związku Literatów Pol- ciel Grupy Literackiej „Słowo”, członek Związku skich. Twórczość E. F. Cimka obszernie przed- Literatów Polskich. Laureat Honorowego Wy- stawiana była w Nestorze nr 2(2)2008. różnienia „Złote Karpie”.

89 Poezja - Małgorzata Derlak Poezja - Małgorzata Derlak

ryba i gwiazda Małgorzata Derlak zmierzające ku sobie co wieczór i rozmach dłoni Suwalszczyzna która błogosławi

Kotowina moczy nogi w Rospudzie. , pierw- w jej rudy kołnierz z jarzębiny wplata się wiatr od Małgorzata Derlak Okrągłego. sze wiersze publikowała słońce zawieszone na błękitnej nici dotyka domu w „Posłowiu”, należąc do i kładzie głowę na obłoku. grupy literackiej „Słowo”. nie ma ciszy podobnej do tej, ani takiego stołu, jak ten, Drukowała w lokalnych cza- przy którym zmieści się każdy. sopismach, także literackich: miejsce zaczarowane, pachnące tarniną i zaoraną Zamojskim Kwartalniku Kul- ziemią. turalnym, Ziarnie. Jej wiersze znalazły się już nie na krańcu świata. już w sercu. w almanachu literackim „Łamanie Słowem”. Jest laureatką kilku konkursów poetyckich. Skończy- Matka Boska Ostrobramska ła studia na Wydziale Humanistycznym UMCS w Lublinie, następnie studia podyplomowe na za Ostrą Bramą Matka Boska otworzyła okno Politechnice Lubelskiej, kierunek marketing kołysząc Syna wychyla się do nas i planowanie. Otrzymała także certyfikat Uni- wersytetu Illinois (USA) z zakresu planowania pomacham do Niej, niech mnie zobaczy w biznesie i marketingu. W latach 1985-1998 i zaprosi na wieczorną modlitwę pracowała w Wojewódzkiej Bibliotece Publicz- nej w Chełmie, jako starszy kustosz. W tym na wytartych schodach pokolenia pielgrzymów czasie publikowała artykuły w fachowej prasie zostawiły smutki i radości bibliotekarskiej. Prowadziła także działalność taka siła została, że aż trudno mówić wystawienniczą i wydawniczą. Z jej inicjatywy Matka Boska oparta na rogatym księżycu śpiewa cicho powstała Mała Galeria Zachód, a następnie śpiewa po polsku… Galeria Patio. Obie funkcjonowały w ramach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Cheł- mie. Tematy wystaw najczęściej związane były ogród z książką, ilustracją, fotografią. Wystawiała foto- ks. Janowi Twardowskiemu grafie Tomasza Tomaszewskiego, czy ilustracje Józefa Wilkonia. W 1996 roku otrzymała nagro- w moim ogrodzie ryba i gwiazda dę wojewody chełmskiego za „inicjatywy w dzie- zmierzające ku sobie dzinie utworzenia sieci wypożyczalni dla osób co wieczór niepełnosprawnych oraz (…) wystawiennictwa i dzikie gęsi i wydawania na znakomitym poziomie katalo- jak opłatki gów wystaw, a także aktywność publicystyczną, po spowiedzi obłoków dobrze służącą popularyzacji książki i bibliotek”. a ja przechodzę w zapach nocy Została odznaczona odznaką Zasłużonego i cieszę się unoszeniem płatków Działacza Kultury. Po ukończeniu studiów po- wybieram sprawiedliwie dyplomowych rozpoczęła pracę w bankowości, (i zawsze więcej niż pieczętowanych) gdzie pracuje od 12 lat. Jest przewodniczącą nie z tronu sądzę Rady Społecznej Stacji Ratownictwa Medycz- ze wspólnego stołu nego w Chełmie. W latach 2005-2010 była rad- w moim ogrodzie ną Rady Miasta Chełm.

90 Poezja - Leonard Górski Poezja - Leonard Górski

Leonard Górski To wszystko żeby poczuć Tchnienie Wieczności Ta Wielka Pustka Oddech Miłości

Ta wielka pustka w moim sercu Być... Od lat Przestronna, jak najdalszy sen *** W którym pojawisz się nagle... Ile potrzeba tobie Z tego Bym wypełnił się tobą piękna By chwalić każdy dzień I chwalił dzień, i światło uniesienia Sztuka i praca I w każdy dzień od nowa By nie przepadły w przestrzeni Rzucać się, jak w wodę: Przepadłych wydarzeń, jak nieprzeliczone nigdy Że może kiedyś wreszcie Cierpienie i radość Tajny skrypt wyłowisz, W samotności Każdego... doświadczenia Nieprzemoknięty jeszcze w butli Życia... Na tyle, by dał się odczytać...

To wszystko, żeby poczuć - To wszystko żeby poczuć Tchnienie Wieczności Tchnienie Wieczności Oddech Miłości... Oddech Miłości... Być... Być...

*** Leonard Górski - krasnosta- wianin urodzony 27 kwietnia 1953 roku. Poeta i humanista. Znów, znów Absolwent polonistyki Kato- Rzeczywistość się nastraja lickiego Uniwersytetu Lubel- Jak przypływ i odpływ wód skiego. Współzałożyciel Grupy Pełnia księżyca i nów Literackiej „Słowo”. Przed po- Opadanie liści i strzelanie pąków nad dwudziestu laty wyjechał do USA. Obecnie Krążenie wód: mieszka w nowojorskiej dzielnicy Ridgewood. Życie - Miłość - Śmierć Wiersze pisze także w języku angielskim. Nowe życie

Rytm i kołysanie Wznoszenie i opadanie Wdech i wydech Nieprzeliczonych form istnienia

Któż udział w Pełni ma Piękna i Życia? Naprzeciw Bytu, który Trwa niewidzialnym uśmiechem: Mona Lisa, czy Budda?

Któż udział w Pełni ma Cierpienia totalnego Chrystusa? rys. Benek Homziuk

91 Poezja - Wacław Gutowski Poezja - Elżbieta Iwaniak

Wacław Gutowski Elżbieta Iwaniak

Życie Skutki ewolucji trzymam się ciebie kurczowo Człowiek z małpy powstał bo lubię twój smak zapach W gęstej puszczy i lesie twoją nieprzewidywalność A co dziś ewolucja patrzę jak pulsujesz pod skórą Zapytacie – nam niesie znaczone niebieską linią Dzisiaj też ewoluuje Choć do puszcz nie ucieka I zmieniła już w małpę *** Niejednego człowieka to miejsce nie lubi przeciętnych już dawno potaniały listki figowe pod jabłonią siedzi posiwiały Adam Nagrobek koguta policzył wszystkie jabłka i czeka na Ewę Leży tu największy w świecie bigamista co w życiu najwięcej z miłości korzystał. *** Oferta dobosza Julkowi Wiedząc, że trudności kadrowe są duże serce nie lubi obcych rąk a chcąc je pokonać jak najprędzej przecie nie czuje ich ciepła więc dobosz wojskowy na emeryturze więc wymknęło się po cichu ogłoszenie daje tej treści w gazecie: wszelkim parametrom Osiem godzin odbębnię w zakładzie codziennie i umarło samotnie na monitorze każdemu za niską opłatą jako trudny przypadek kliniczny Oświadczam, że zrobię to bardzo solennie Symulanci będą dziękować za to. ***

Zdaniem wróżki nadal płaczę nad zbrodnią której nie popełniłam nad nieszczęściem nie z mojej winy Udał się do wróżki z tej mówi przyczyny, roztkliwiam się z bycia człowiekiem by wiedzieć jakiej szukać na żonę dziewczyny więc skąd to poczucie winy Z rozumem rzecze wróżka – z rozumem i miłą, aby tego pierwszego dla obojga starczyło. *** (Jesteśmy, rok I, nr 2, czerwiec 1982) dostałeś wszystko w jednym pakiecie we właściwej kolejności ale po drodze trafiłeś na targ próżności Wacław Gutowski urodził się 4 z biletem w jedną stronę sierpnia 1929 roku w Olesinie, (2010) w powiecie krasnostawskim. Mieszka w Nowinach w gminie Elżbieta Iwaniak z d. Cichosz ur. Łopiennik Górny. Jest autorem 10 stycznia 1954 roku w Kras- kilkuset fraszek i humoresek. nymstawie. Pisze z przerwami Wydał kilka indywidualnych zbiorków. Ponadto od połowy lat siedemdziesią- prace jego drukowane były w wielu tytułach pra- tych. Zadebiutowała dopiero sowych i opracowaniach zbiorowych. w Nestorze nr 3(5)2008.

92 Poezja - Anna Kicińska Poezja - Anna Kicińska

Anna Kicińska pełna siebie

Za zasłoną słów szalona wytrwała zajęci rozmową dźwigam grzech niepokornych drżymy przerażeni by między puste zdania nie pozwól mi upaść nie wdarło się milczenie a swoje ołtarze bo co zrobimy z rękoma usuń z mojej drogi z tłumionymi łzami lipcowy wietrze wierzyłam zlituj się nad nami w jedną świętość której wymodlić ni kupić Bajka II nie można szakalom wyrosły skrzydła oto stoję przed nią próbują lotów ma kamienne oczy do siódmego nieba zaciśnięte usta a póki co ostrzą zęby oto stoję przed nią na złotych kościach nieodrodna siostra i węszą jej i twoja wieczorami czyszczą piórka w kryształowych lustrach bogatsi o tysiąc srebrników Anna Kicińska (1941-1989). Rodowita krasnostawianka. Po- a ty siadała wyższe wykształcenie wychudłeś ekonomiczne. Do grupy „Słowo” na mannie z nieba wstąpiła w 1979 roku. Wiersze pociemniał ci publikowała w „Kamenie”, „Po- świetlany nimb słowiu”, „Ziarnie”, „Morzu i Ziemi”, „Sztanda- wybrałeś niezaradną duszę rze Ludu”, „Tygodniku Chełmskim” i „Zielonym aniele boży Sztandarze”. Utwory jej drukowane były w al- stróżu mój manachach: „Strofy nadziei” (Chełm 1982), „Słowa” (Krasnystaw 1982), „Łamanie słowem” (Krasnystaw 1987), a następnie: „A my tacy ma- Do Z… leńcy” (Krasnystaw 1996), „Poeci spod herbu karpia” (Krasnystaw 2008) oraz Czasopiśmie dlaczego Artystycznym „Nestor”. Zdobyła wiele nagród nie wykipi łza i wyróżnień m.in. I nagrodę w Ogólnopolskim nie wymknie się uśmiech Konkursie Poetyckim Ziarno. dlaczego z rozdrganej krtani krzyk nie bluźnie w próżnię

93 Poezja - Tadeusz Andrzej Kiciński Poezja - Tadeusz Andrzej Kiciński

Tadeusz Andrzej Kiciński Brzeg bieli

śnieżny pejzaż Idę linię przegina i pełznie wśród puchu czy dobrze robię ciszą grudniową gdy rozwijam zaschłą przeszłość i idę w nowe uchylam pod kopułą bieli za szczęściem i cierpieniem srebrzyste dzwonki płochym uśmiechem serca biciem trzcin nikt nie pieści a może idę po zwykłe życie słońce wtopiło się w klawisze lodowej pieśni Sen w glok dzięcioł zaczął stukać zadrżały skrzypce w ptasich gardłach czerwona suknia aż ciężkie chusty się zachwiały wisi w kącie i obsypały garnitur czarny tęczą na krzesło upadł rozeszły się ręce (wiersze z tomu „Brzeg bieli”, 1976) słowa rozeszła się z ciałem miłość

w probówce uro- zastygły wyczekiwania Tadeusz Andrzej Kiciński może to jeszcze nie dził się 15 maja 1949 roku w Krasnymstawie. Poeta, autor sen wyrzucony z powiek piosenek, grafik, aktor, reżyser krąży po wspomnieniach teatralny i animator kultury. Od owija gardło wczesnej młodości związa- ny był z miejscowym Amatorskim Teatrem im. Stanisława Wyspiańskiego. Wieloletni dyrektor Jesień Krasnostawskiego Domu Kultury, a następnie kierownik literacki Polskiej Orkiestry Włościań- jestem jak zeschły liść skiej im. K. Namysłowskiego w Zamościu. Za- wiejskiej Madonnie łożyciel Sceny Małych Form, Młodzieżowego zawierzyłem swoje serce Banku Rozrywki oraz kabaretów m.in. ATA. a oczu papirus Współzałożyciel Kapeli Podwórkowej Sex Blue umieściłem w kruchej Psychotańco Orchestra, Szkoły Muzycznej pamięci w Krasnymstawie, Grupy Literackiej „Słowo”, „Gazety Krasnostawskiej”, Forum Sztuki A.K.T. tak niedawno było lato i Czasopisma Artystycznego „Nestor”. Obec- rozdygotane powietrze nie współtworzy kabaret Czarny Salceson splatało przelotne słowa i amatorski Teatr Pokoleń w Siennicy Różanej. a teraz martwe oczy Odznaczony Honorowym Wyróżnieniem „Złote utkwione w bezbronnych Karpie”. rupieciach

94 Poezja - Sławomir Mąka / Andrzej David Misiura Poezja - Andrzej David Misiura

Sławomir Mąka kilka słów złożonych w psalm Rybak Mandala kuszenia czujny zanurzony w sobie w każdym domu dłonie zaciśnięte inne kuszenie na kołowrotku marzeń przenika przez sen kołyszą i zawraca moją chwilę aż na haczyku powiek na palącą ekliptykę zawiśnie wielki sen egzaltacja stacza mnie by coraz głębiej uciekać zawsze w tłum nie gubiąc co złowione jak grzeszny kamień

*** zawzięcie rodzisz odsuwając horyzont z piersi karmione słowa za którym dniami może absynt nocami idą morze ambrozji do siwizny zmęczenia rozbierasz się do snu Miasto odchodząc młodo i nie opuszczam cię miasto moje nowe ścieranie z czasem chociaż otrząsasz się z moich oczu a w pajęczynie krzywych uliczek (debiut - Jesteśmy, rok I, nr 2, czerwiec 1982) zrzucasz chorobliwie spojrzenia z ramion

Sławomir Mąka pochodzi i mieszka w Kras- nawet nie wiesz ile razy nymstawie. Przedstawione wiersze datują zdradzano mnie z twoim czasem się na okres szkoły średniej. Publikował m.in. w listach zmieniano imiona w „Tygodniku Chełmskim” i „Kamenie”. a w oknach szpetniały obce twarze

mam jeszcze chwilę Andrzej David Misiura nim otworzysz niespodziewaną dal Kilka słów

nie bandażujesz mnie Andrzej David Misiura rodowi- i nie więzisz ty krasnostawianin od 26 kwiet- trwasz we mnie jak sen nia 1957 roku. Poeta, redaktor, krytyk, scenarzysta, plastyk cóż ze mną uczynisz i reżyser teatralny. Założyciel lub Bezmierny współzałożyciel pism: „Ziarno”, „Posłowie”, „Elip- nie umiem być świętym sa”, „Gazeta Krasnostawska” i Czasopismo Arty- a dźwigam cię tylko styczne „Nestor”, oraz kapeli Czarny Salceson, przypadkiem Forum Sztuki A.K.T., Grupy Literackiej „Słowo” przemykasz na papier i innych. Współtwórca Teatru Pokoleń w Sien- przez ramię nicy Różanej. Autor kilku tomików poetyckich i nie mam co dodać i licznych opracowań edytorskich. Odznaczony jedynie zazdrośnie przyciskam Brązowym Wawrzynem Literackim.

95 Poezja - Saturnin Naliwajko Poezja - Saturnin Naliwajko

Saturnin Naliwajko mruczy swoje minuty jak kot Murzyn Ikona 1 w modrzewiowym dworku rysowanym wtopiłem się w świat Bogarodzicy kredką wspomnień kolorami złota spod pędzla purpury wychyla się Madonna i błękitu otulona szkarłatnym płaszczem cienkim pędzelkiem zasłuchana oddzielam dogmaty i kanony w malowane pacierze od szarej rzeczywistości w wieczornej ciszy Ikona 5 pachnącej terpentyną na ołtarzu z lipowej deski przychodzą do mnie każdej nocy celebruję odziani w purpurowe szaty kolorowe modlitwy dostojni i piękni siadają obok na podłodze Ikona 2 bezszelestnie by nie zmącić ciszy siadam słuchają by nie czuć bólu jak mój pędzel chwytam pędzel wygłasza modlitwę marzeń by przez chwilę poczuć się artystą Saturnin Naliwajko urodził wdycham woń się 12 stycznia 1951 roku farb i terpentyny w Krasnymstawie. Znany jako chcę ulecieć do Nieba autor satyr, fraszek, skeczy na palecie i tekstów piosenek m.in. dla w kolorowe szaty Kapeli Obejściowej „Czarny ubieram Salceson”. Ostatnio zabrzmia- swoje marzenia ła w nim nuta poważnego poe- ty, o czym przekonamy się, czytając dzisiejsze liryki. Zajmuje się także rysowaniem karyka- Ikona 3 tur, malarstwem i rzeźbą. Wydał następujące tomiki: „Fraszki czyli słowne igraszki” (2006) na sztaludze i „Satyry krótkie i długie, stare i nowe” (2007). usiadł anioł W tym roku przygotowuje się do wydania trze- ciego zbiorku. Należał do grupy „Słowo”. muśnięciem włosów ozłocił nimb Emanuela Matka rozpromieniona miłością słucha kolorowych modlitw szeptanych pędzelkiem

Ikona 4

czas przycupnął na pałąku koszyka z farbami rys. Benek Homziuk 96 Poezja - Magdalena Połoncarz Poezja - Magdalena Połoncarz

Magdalena Połoncarz Magdalena Połoncarz urodziła się i mieszka w Lublinie. Poetka. milczenie powtórne Zajmuje się literaturą, recenzją, felietonem, prozą i poezją – stworzyłeś dla mnie posążek obietnic w tej ostatniej najchętniej wybiera byś był realnie jak legenda formę miniatur poetyckich. Upo- nieprawdopodobnie jak najświętsze racje z ust twoich składam słowa wszechnianiem literatury zajmowała się także jako których się nie domyślałeś bibliotekarz, nauczyciel języka polskiego (m.in. błagalne nawet bezszeptne zwierzątka dotyku w Żółkiewce) i wiedzy o kulturze. Z wy- schwytane na ostrzu prawdy kształcenia pedagog, kulturoznawca, dydak- a więc stworzyłeś milczenie nie do przebycia tyk. Kustosz w Dziale Edukacji Muzealnej całe pustynie oczekiwania w Muzeum Wsi Lubelskiej, gdzie pracuje od końca lat 80. Jej pasją od wczesnych lat jest aby po raz tysięczny przyłapać się teatr i literatura. na fatamorganie W latach 70. działa w łódzkim, akade- bez słowa mickim radiowęźle Kiks, lubelskim studenckim teatrze Gong-2, studenckim Teatrze Ognia zamknięta w niedokończoną chwilę i Papieru. Brała udział w warsztatach teatralnych złapana w lustro świata Gardzienice m.in. pod kierunkiem L. Mądzika. mam ręce pełne śpiewu Wtedy też pisze teksty piosenek do młodzieżo- od nocy do świtu wego zespołu muzycznego Lechici. Jako lice- od rany do rana alistka zamieszcza wiersze w lubelskiej prasie codziennej i tygodnikach kulturalnych. Członek po okruszynie przygarniam szczęście Korespondencyjnego Klubu Młodych Pisarzy z ptasiego puchu z płatków śniegu w Lublinie. Laureatka regionalnych konkursów i... światła literackich, wśród nich literackiego konkursu dla noszę w sobie dziecko naiwności młodzieży (II nagroda), zorganizowanego przez któremu chcę dać oczy gwiazdy Młodzieżowy Dom Kultury w Zamościu. W la- i płonące serce tach 80. wchodzi do Grupy Literackiej „Słowo” działającej przy Krasnostawskim Domu Kultury. szeptem O jej wierszach, drukowanych na łamach alma- nachu poetyckiego tej grupy (wyd. 1987 r.), J. H. nasz świat powszedni Cichosz w jednej z recenzji (Przedsionek Poe- jak pokój dziecinny ograbiony z zabawek ze szronem zastygłym tycki, Tygodnik Zamojski, 1988) napisał: Jest gdzie został popsuty wagonik złudzeń w tych wierszach próba dojścia do odwiecz- przebita piłka wzruszeń nej krainy dobra. Ich autorka chce za naszym rozsypany domek z kart papieżem Janem Pawłem II szukać tego dobra który wróżyliśmy z nadzieją wszędzie tam gdzie się znajdujemy i nim zło na zasuszonych kwiatach pocałunku zwyciężać! We wstępie do zbioru Najpiękniejsze legendy Lubelszczyzny, który wydała w 2000 r., jeszcze słowa drżą potrącone przez życie napisała: Cudowne rzeczy dzieją się nie zawsze dlatego już się wstydzimy w tajemniczej krainie za siedmioma górami, ale... snów marzennych bezdennych i szeptem chodzimy obok w miejscach, po których stąpamy, z którymi oswojone są nasze oczy. Wystarczy tylko umieć rozdzieramy szaty z sercem patrzeć. po trzykroć zapartym

97 Poezja - Magdalena Połoncarz / Anna Szymańska Poezja - Henryk Radej

M. Połoncarz buduje programy eduka- Henryk Radej cyjne, prowadzi warsztaty, zajęcia, spotkania muzealne promujące rodzimą kulturę i literaturę na powrót w szczególności. Współpracuje z wydawnictwa- witajcie mi prasowymi i mediami. Bierze udziuał w pro- starzy poeci gramach telewizyjnych i radiowych, pisze arty- dla których wina zabrakło kuły. Jej zainteresowania literackie skierowane i koń nie doniósł są ostatnio - również z racji zawodowych, na na rozstajne drogi promocję literatury, a przede wszystkim poezji ludowej, w której ceni ponad wszystko świeżość witajcie i autentyzm przeżyć jej twórców, ludzi prostych dla których za ciasna klatka o wrażliwych, pięknych sercach - a to w poezji i niebo wąskie w szczelinie (i nie tylko) uważa za wartość wyjątkową. witajcie niebiescy druhowie z nizin głębokich gdzie ucho wydzwania na każdy skowyt Anna Szymańska razem źle nam nie będzie *** zawyjemy wszystkie psy przecież tu nic nie ma podczas pełni księżyca ani szyb zamglonych ani drzwi zatrzaśniętych o świcie ani nawet tego kominka wystawimy straże co przez rok jakiś stał przy każdej świątyni przygarbiony przecież tu nic nie ma potem bzy zdziczały pozagryzamy się i nie pachną pośród zielska jak prawdziwi najmniejszego śladu choćby stopy Polacy przecież tu nic nie ma tylko ktoś niezmordowanie dwaj nuci kołysankę z dzieciństwa Józefowi Czechowiczowi po cóż ja w tym pustkowiu w 90. urodziny i wzrok zawieszony na chmurze Poeta trzyma się mocno (debiut - Posłowie, rok II, nr 3, marzec 1983) każdej metafory a przy jego boku lnianowłosy Hildur drepce w drodze na ucztę

Anna Szymańska (z d. Kasica) pochodzi szeleści w kępach trzcina z Chełma, a prezentowane wiersze napisała bezgłośnie płynie Por jako licealistka. Publikowała także w „Tygodni- ku Chełmskim” i „Kamenie”. Później zerwała Siadają na brzegu z poezją, ukończyła politologię i przez lata była o tej porze nagość ziemi świetnym dziennikarzem „Gazety Wyborczej”. jeszcze bezwstydna widoki podobne do tych w Słobódce

98 Poezja - Henryk Radej Poezja - Henryk Radej

- naciesz się, naciesz mgła popłyniemy łódką dokąd chcesz spowiła nas mgła miękka Mozolnie szlifują diamenty słów jak twoje dłonie młody w skupieniu powtarza ich treść nieobcy nam dreszcz dotyku jak prawdy wiary więc po co ucieczka w domysły słowa by błądzić po omacku trzymają się za ręce nie znając imienia? miasteczko błyszczy w kałuży i dopadła nas mgła świetlna ------w tęsknocie do źródeł którym usta kamieniem dławione Minęło tyle lat podziemna moc rozsadza a mistrz nadal witalny miasto bardziej kamienne omotała nas mgła gorąca Hildur zgubił czuprynę jakby z sauny rodem prześmiewca - czas powtarza gdzie cisza strużkami rzeźbi stary wiersz ciała a my bezradni od pocałunku szybsza była piękni i nadzy bomba u fryzjera czterdziestoletni - dwudziestoletni zgubiła Cię przesadna dbałość o grzywkę Chełm, lato 2004

Turobin, 15 marca 1993

Henryk Radej (ur. 1955), po- *** lonista, poeta i publicysta. W latach 1989-1991 redaktor które słowo było tak kwartalnika kresowego „Ka- gorzkie tak ciężkie mena” oraz redaktor naczelny od głowy kwartalnika „Kresy Literackie” do wnętrza gniotące wszystko (1989-1995) - pism wydawanych w Chełmie. co po drodze W latach 1982-1987 należał do Grupy Literackiej dlaczego swobodnie nie mogę „Słowo” działającej w Krasnymstawie. Wydał to- rozwinąć języka wzdłuż mik wierszy pt. „Wiek zielony” (1983). Od sze- ani pięści ust rozewrzeć dla regu lat współpracuje z pismami regionalnymi drugiej dłoni nie chcę (m.in. „Egeria”, „Nestor” „Dominik Turobiński”). zabrać stąd Opublikował wiele wierszy, reportaży, felieto- stada zjaw nerwowych czyhających w każdym nów i recenzji w polskiej prasie literackiej i spo- kącie aby wyssać łeczno-kulturalnej. Jest autorem wstępów oraz z płuc powietrze opracowań do kilkunastu książek poetyckich. dlaczego tak zimno Jego utwory można znaleźć w kilkunastu an- w tym dusznym domu tologiach regionalnych jak też ogólnopolskich. i wszystkie okna na ślepo Szczególnie ceni sobie twórczość C. K. Nor- zamknięte wida, J. Słowackiego, E. Stachury, Z. Herberta i W. Iwaniuka. Od wielu lat związany z kulturą słowo jedno i oświatą Chełma. Konsekwentnie bezpartyjny, niestowarzyszony i niezależny.

99 Poezja - Edward Krzysztof Rogalski Poezja - Edward Krzysztof Rogalski

Edward Krzysztof Rogalski 2. ON doskonale zna Tryptyk Jego miejsce pobytu I w każdej chwili może ks. inf. R. Kostynowiczowi Zmiażdżyć jego głowę Lecz pełen majestatu 1. Od czasu do czasu Zanim moje oczy ujrzały światło i cień Skrapia wodą Zanim wyszedłem by iść polem Spękaną ZIEMIĘ Wśród sadów łąk i leśnych drzew Zapisano mnie w księdze nieba 3. Chociaż zroszona Wyznaczono przestrzeń Formowaniu poddaje się z trudem Dla mnie przeznaczoną A nasiona rzadko obumierają Z aniołem stróżem w tle By cieszyć OWOCEM

Szedłem

Epizod świętokrzyski Wiatr wirował liśćmi kwiatami jabłoni i gruszy Było gorąco – taki lipcowy dzień 1. Lecz drzewa nie dawały cienia Od Łysej Góry mioteł i ogni trzask Pachniały spoconą karabinową kulą To wyobraźni gra Odwagą osaczonego i samotnego Uciec Nie 2. Trzeba w męt monstrualnych gniazd Chciałem namalować PRZEZNACZENIE Gdzie ptak wysiaduje jaja zła Lecz w moich oczach tliły się jedynie spalone Gdzie pijany od czerwieni głóg Ruiny człowieka Uderza laską w wilczych jagód Nie wiedziałem – czy jestem Ablem, czy Kainem Czarownic rój Próbowałem wrócić do spokojnego cykania zegara Wtedy od czterech stron przyjdą I delikatnych dłoni matki kiedy ujrzałem Koty czarne Wysmukłe cienie aniołów katedr majestatycznych A w sierści nocy Empor i ostrych łuków okien Skóra traw drgnie Pełnych upodobania PANA Będą bogowie o twarzach stu Lelum Polelum i zapach ziół 3 Zdumiony pozostałem sługą SŁOWA I OBRAZU 2. Zrozumiałem też że piękno poza człowiekiem Wpatrzona noc niczym mag tajemny Nie jest najważniejsze lecz on sam Zagra sen czy wejdzie w skoki zająca Szukający tułacz pewny w modlitwie Może w wysmukłe nogi wilczura Niepewnie oczekujący cienia PANA Który zjada zieloną żabę Naszego BOGA

W ogrodach W zasięgu maga nie wolno spać Wchłonięty jak Jonasz widzisz wyraźnie 1. Kroki postawione i te które nastąpią Najszybciej zmieniają się barwy I kształty kwiatów Jedynie wąż niezmiennie Omija stopę OGRODNIKA

100 Poezja - Edward Krzysztof Rogalski Poezja - Mieczysław Ireneusz Szmit

Edward Krzysztof Rogalski ur. 2 X 1956 roku w Rudniku Mieczysław Ireneusz Szmit k. Krasnegostawu. Z wykształ- cenia jest plastykiem. W latach Zagubiony 1976- 1987 współtworzy dwie grupy literackie: „Zamoście” Ruszyłem w życie z podniesionymi rękami w Zamościu i „Słowo” w Kras- a one śmiały się nymstawie, a także Forum Sztuki AKT - 2005 r. nie wiem dlaczego Publikował w prasie regionalnej, alma- może ze mnie nachach i antologiach grup: „Słowa” - 1982, niosłem je tak „Strofy Nadziei”, „Pojmowanie słońcem” - 1983, a śmiech wyłaził między palcami „Łamanie słowem” - 1987, „A my tacy maleń- inni zobaczywszy to wykrzywiali twarz cy…” - 1996. (Patrz leksykon „Grupy literackie w ironicznym grymasie w Polsce 1945-1989” pod redakcja dr Ewy Głę- nie wiem dlaczego bickiej, wyd. Wiedza Powszechna). może ze mnie W 1980 r. wystawia indywidualnie malar- poszedłem dalej stwo i grafikę w Zamościu i Biłgoraju, a w 1985 r. a ręce coraz mniej się śmiały - grafikę w klubie „Pinokio” w Szczecinie, gdzie widziałem teraz na nich krople potu od 1983 roku mieszka i pracuje, publikując od one płakały czasu do czasu w tygodniku katolickim „Kościół nie wiem dlaczego nad Odrą i Bałtykiem”, oraz zajmuje się renowa- może ze mnie cją i rekonstrukcją sztuki sakralnej na Pomorzu gdy szedłem dalej Zachodnim. Publikacja w piśmie hiszpańskim ktoś ukradł mi jedna rękę „Escuela de imagineria” wychodzącym w Kor- a ta druga szukała kogoś dobie - 1999 r. o tytule: „Imagineria en tierras nie wiem kogo polacas. Taller de Arte Sacro Szczecin”. Od może mnie 2009 r. jest nauczycielem liceum plastycznego w Szczecinie i współpracuje z pismem arty- W pociągu do Radomia stycznym „Nestor” z Krasnegostawu. W latach 2006 i 2007 wydaje dwie książki poetyckie: „Po- Atar lowanie bez nagonki” i „Przebudzenie”. oddech Eos zamknięty w przedziale pociągu dwoje okno w okno oko w oko nie wyjdzie na peron do mnie - do Ciebie

Mieczysław I. Szmit, urodzo- ny 20 października 1959 roku w Krasnymstawie. Współtwór- ca Grupy Literackiej „Słowo” i wielokrotnie nagradzanej Kapeli Obejściowej „Czarny Salceson”, w której występował jako wokali- sta. Autor tekstów, wykonawca kabaretowy i ak- tor amatorskiej Sceny Małych Form przy Kras- nostawskim Domu Kultury. Wiersze drukował w prasie regionalnej i almanachu „Słowa” rys. Benek Homziuk (1982). Obecnie mieszka w Zamościu.

101 Film IX Powiatowy Konkurs Filmowy

Ewa Magdziarz

IX Powiatowy Konkurs Filmowy rozstrzygnięty

MDKF „Iluzjon”, działający przy II LO im. C. K. Norwida i KDK, zorganizował po raz dzie- wiąty Powiatowy Konkurs Filmowy „Spotkanie z X Muzą - bliżej marzeń”. Finał konkursu odbył się 15 kwietnia 2011 r. w auli koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej. Polska Federacja Dyskusyj- - wiceprzewodniczący PF DKF - przewodniczący nych Klubów Filmowych ufundowała dla laureatów jury, Damian Kozyrski - dyrektor KDK i Sławomir nagrodę specjalną - akredytacje na 12. Letnią Aka- Kozyrski. demię Filmową w Zwierzyńcu. Na konkurs nadesłano 96 prac - o 17 prac Konkurs służy szerzeniu kultury filmowej więcej niż na 8. edycję. Cieszymy się, że zapro- wśród uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgim- ponowane kategorie konkursowe spotkały się nazjalnych powiatu krasnostawskiego oraz zainte- z tak dużym zainteresowaniem uczniów, wspoma- resowaniu młodzieży środowiskiem lokalnym po- ganych przez nauczycieli-opiekunów. Zgłoszenia przez sztukę filmową. Od dziewiątej edycji konkurs na konkurs zostały nadesłane przez 24 nauczy- jest realizowany w ramach zadania Spotkania cieli (14 z gimnazjów, 10 - ze szkół ponadgimna- z Młodzieżowym Dyskusyjnym Klubem Filmo- zjalnych). Szkoły, z których nadesłano prace, to: wym „Iluzjon” finansowanego ze środków Pol- gimnazja nr 1, nr 3, nr 4 i nr 5 w Krasnymstawie, skiego Instytutu Sztuki Filmowej i Starostwa Po- gimnazja z Małochwieja Dużego, Siennicy Nadol- wiatowego w Krasnymstawie. nej, Rejowca, Zakręcia, Izbicy, Krupego i Łopien- W celu przygotowania uczniów do konkur- nika Górnego oraz I Liceum Ogólnokształcące, su, MDKF zorganizował warsztaty filmowe „Ślady”. Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2, Specjalny Pierwszą część, która odbyła się 25 lutego w KDK, Ośrodek Szkolno-Wychowawczy i II Liceum Ogól- prowadził dr Leszek Janeczek. Temat spotkania nokształcące w Krasnymstawie. to „Z przeszłości Krasnegostawu. Ludzie, miej- sca i czasy Stanisława Bojarczuka”. Druga część warsztatów odbyła się 11 marca w II LO. Sławo- mir Kozyrski omówił zasady tworzenia plakatów filmowych, podstawy reżyserii i pracy z aktorem. Konsultacje dotyczące prac konkursowych odbyły się 18 marca także w II LO. Uczestnikom IX Powiatowego Konkursu Filmowego zaproponowano trzy kategorie: pra- ca filmowa/fotograficzna, plakat filmowy i logo MDKF „Iluzjon”. Honorowy patronat objęli: sta- rosta krasnostawski Janusz Szpak oraz wice- przewodniczący Rady PF DKF Piotr Kotowski. Po prezentacji prac filmowych i fotograficz- Plakaty i projekt logo oceniali: Sławomir Kozyrski nych odbył się pokaz filmu z zajęć integracyjnych - pracownik TVP Lublin - przewodniczący jury, z uczniami Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wycho- Joanna Szufnara - nauczyciel II LO i Tadeusz Ki- wawczego „Nasz filmowy portret” z 2010 r., filmu ciński - pracownik Starostwa Powiatowego. Pra- z warsztatów „Amator 2010” oraz pracy „Oby ga- ce filmowe/fotograficzne oceniali: Piotr Kotowski dać” Aleksandry Mochniej - finalistki VIII Powiato- 102 Film IX Powiatowy Konkurs Filmowy wego Konkursu Filmowego (I miejsce) i finalistki podziękowania i upominki. Następnie odbyła się konkursu ogłoszonego przez Fundację Centrum prezentacja prac laureatów. Edukacji Obywatelskiej w ramach projektu „Filmo- teka Szkolna. Akcja!”. Po pokazie goście zostali zaproszeni na poczęstunek przygotowany przez uczniów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wycho- wawczego pod kierunkiem Elżbiety Kańczugow- skiej i Katarzyny Oleszczuk. Sponsorzy poczęstun- ku to: Polski Instytut Sztuki Filmowej, Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska Krasnystaw i Zakład Cu- kierniczo-Piekarniczy „KAWA”. Następnie odbyły się warsztaty „Analiza prac konkursowych w kate- gorii plakat filmowy” prowadzone przez Sławomira Kozyrskiego. Sponsorzy nagród to: Polski Instytut Sztuki W kategorii praca filmowa/fotograficzna jury Filmowej, Starostwo Powiatowe w Krasnymstawie, przyznało pierwszą nagrodę Dagmarze Galińskiej Polska Federacja Dyskusyjnych Klubów Filmo- z Gimnazjum nr 4 w Krasnymstawie za film „Sztetl” wych, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Kras- i Anecie Tarnogórskiej z II LO w Krasnymstawie za nostawski Dom Kultury, Stowarzyszenie „Porozu- pracę fotograficzną „Ślady czerwieni”. Drugie miej- mienie Ziemi Krasnostawskiej”, Stowarzyszenie sce zajęli Paweł Dziedzic z Gimnazjum nr 3 za film „Gloria Vitae”, Wydawnictwo STENTOR, Wydaw- „Śladowe ilości informacji” i Natalia Wojciechow- nictwo DANTE Oficyna, Studio-Foto Sarzyńscy, ska z II LO za pracę fotograficzną „Ślady”. Trzecie „Rzeczpospolita”, tygodniki „Gala” i „Przyjaciółka”, miejsce zajęła Milena Tomaszewska z Gimnazjum Czasopismo Artystyczne „Nestor” oraz sponsor w Krupem za pracę fotograficzną „Pozostawić prywatny Marek Nowosadzki. ślad”. W drugiej grupie wiekowej trzeciej nagrody Za organizację konkursu odpowiedzialne nie przyznano. Pierwsze miejsce w kategorii plakat były Ewa Magdziarz i Joanna Szufnara. W prace filmowy zajęły Klaudia Watychowicz z Gimnazjum organizacyjne włączyli się: Ewa Żelazko, Beata nr 1 w Krasnymstawie („Fala”) i Magdalena Krupa Pasik, Andrzej Ziarko i uczniowie II LO z kl. I A, z II LO („Romeo i Julia”). Drugie miejsce zdoby- I D, III A i III B. ły Aleksandra Czerniak z Gimnazjum w Siennicy Nadolnej („Wino truskawkowe”), Aleksandra Bo- chyńska z Gimnazjum nr 1 ( „Katyń”), Aneta Chwa- ła z I LO („Romeo i Julia”), Wioletta Marczewska z ZSP nr 2 („Katyń”) i Aleksandra Łazeba z II LO („Wino truskawkowe”). Trzecie miejsce zajęły Patrycja Chmielewska z Gimnazjum w Siennicy Nadolnej, Patrycja Podlaska z Gimnazjum w Izbicy, Magdalena Gaweł z Gimnazjum nr 3 w Krasnym- stawie, Ewa Merska z Gimnazjum nr 4 w Krasnym- stawie, Agata Matczuk, Natalia Juszka i Ewelina Antoniak z I Liceum Ogólnokształcącego, Paulina Markiewicz, Izabela Cichosz i Katarzyna Kozyrska Finał konkursu zakończyły podziękowania z II Liceum Ogólnokształcącego w Krasnymstawie. Henryka Czernieja osobom organizującym kon- Liczba nagrodzonych w kategorii plakat filmowy kurs popularyzujący sztukę filmową. Wicestarosta świadczy o wysokim poziomie nadesłanych prac. podkreślił rolę, jaką odgrywa Powiatowy Konkurs Po odczytaniu protokołów przez przewod- Filmowy w integracji młodzieży ze szkół gimna- niczących jury, uczestnicy konkursu otrzymali zjalnych i ponadgimnazjalnych powiatu krasno- dyplomy i nagrody, a nauczyciele prowadzący - stawskiego. Edward Kawęcki także podziękował 103 Film Co się dzieje w Krasnymstawie? organizatorom konkursu i instytucjom wspomaga- nik miał się przedstawić i powiedzieć kilka zdań jącym finansowo działalność „Iluzjonu”. Dyrektor o swoich zainteresowaniach i planach na przy- II LO podkreślił, że konkurs daje uczniom możli- szłość. Każda wypowiedź była nagrywana i w ten wość rozwijania zainteresowań dzięki wsparciu sposób powstał filmowy portret uczestników spot- finansowemu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej kania. Ćwiczenie, nawiązujące do „Gadających i Starostwa Powiatowego w Krasnymstawie. MDKF głów” Krzysztofa Kieślowskiego, stanowiło cieka- pozyskał na rok 2011 ze środków PISF 20 tys. zł wy wstęp rozbudzający filmową wyobraźnię. na realizację różnorodnych przedsięwzięć związa- Następnie przedstawiano 11-letnią dzia- nych z edukacją filmową. łalność Młodzieżowego Dyskusyjnego Klubu Fil- Organizatorów cieszy fakt, że coraz wię- mowego - zrealizowane projekty oraz pomysły cej uczniów bierze udział w konkursie. Niewątpli- na następne działania. Wyczekiwanym punktem wie zainteresowaniu działalnością „Iluzjonu” słu- programu były opracowane przez uczennice II LO żą także zajęcia z edukacji filmowej prowadzone zagadki, quizy filmowe, krzyżówki i kalambury. Py- w gimnazjach na terenie powiatu krasnostawskie- tania dotyczyły znajomości kina światowego, ale go przez opiekuna MDKF-u i uczniów II LO. Popu- nie zabrakło również takich, które nawiązywały do laryzacji sztuki filmowej służy także projekt Filmo- polskich produkcji, m.in. tych, które można znaleźć teka Szkolna adresowany do szkół gimnazjalnych w Filmotece Szkolnej. W tej części uczestnicy mo- i ponadgimnazjalnych, w którym „Iluzjon” aktywnie gli wygrać atrakcyjne nagrody przygotowane przez uczestniczy. MDKF wpisuje się z dużym powodze- PISF i CEO. niem w projekty edukacyjne Polskiego Instytutu Po emocjonujących grach i zabawach fil- Sztuki Filmowej, proponując wiele ciekawych form mowych, prezentowano dwa filmy: „Spóźnialski” realizacji filmowej pasji. z warsztatów „Świat wokół nas” z 2007 r. i „Oby Ewa Magdziarz gadać” Aleksandry Mochniej (I nagroda w VIII Po- - opiekun MDKF „Iluzjon” wiatowym Konkursie Filmowym w 2010 r. oraz fi- nał konkursu filmowego zorganizowanego przez CEO). Każde takie spotkanie było pretekstem do Anna Majewska sprawdzenia wiedzy uczniów, ale i porozmawiania o celu i sensie edukacji filmowej. W zajęciach bra- Co się dzieje li udział również nauczyciele i opiekunowie grup, w Krasnymstawie? którzy zostali wyposażeni w wiele materiałów po- mocniczych mających im ułatwić podejmowanie następnych działań. Trzymamy kciuki! A dzieje się dużo. Jest to zasługą aktyw- nie działającego Młodzieżowego Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Iluzjon” założonego 11 lat temu w II Liceum Ogólnokształcącym im. C. K. Norwi- da. Uczniowie, którzy czynnie działają w MDKF-ie, wraz z opiekunką Klubu - panią Ewą Magdziarz, zorganizowali dla kolegów z gimnazjów cykl spot- kań, których celem było zapoznanie młodzieży z działalnością MDKF-u, zaprezentowanie mło- dzieżowych filmów oraz sprawdzenie wiedzy o ki- nie - polskim i światowym. Na początku każdego spotkania (a odby- Anna Majewska ło się ich 5 - w Zespole Szkół nr 1 i Gimnazjum koordynatorka programów edukacji kulturalnej nr 5 w Krasnymstawie, gimnazjach w Fajsławicach, Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej Siedliskach oraz Siennicy Różanej), każdy uczest- 104 Astronomia Selenografia

Wiesław Krajewski trzymająca w dłoni lunetę, a putta rozpościerają szarfę z pisaną po łacinie sentencją wg Izajasza: „Selenografia” - „podnieście wzrok ku rzeczom wzniosłym”. Poniżej perełka na firmamencie tytułu znajdują się herb i panorama Gdańska. Jana Heweliusza

W poprzednim numerze „Nestora” wyrazi- łem pisemnie swój zachwyt nad wspaniałym atla- sem nieba Jana Heweliusza Firmamentum Sobie- scianum sive Uranographia. Prawdziwą perełką w dorobku naukowym i wydawniczym Heweliusza było jednak inne dzieło - Selenographia sive Lunae descriptio (Selenografia czyli opisanie Księżyca). To jedna z pierwszych na świecie publikacji traktu- jących Księżyc jako ciało niebieskie, którego moż- na sporządzić mapę i nazwać twory znajdujące się na jego powierzchni. Napiszę od razu - to dzieło, które przyniosło Heweliuszowi sławę i uznanie w całej Europie, czyli de facto na świecie, i to jesz- cze przed jego wydaniem. Selenografia ukazała się w roku 1647. Obserwacje Księżyca podjął Heweliusz kilka lat wcześniej - w roku 1641, po zbudowaniu na ich potrzeby dwóch lunet. Po przystąpieniu do pracy, kilka z pierwszych rysunków faz Księżyca wysłał Frontispis Selenografii Heweliusz astronomowi francuskiemu Piotrowi Gassendiemu, ten bowiem również zajmował się Dzieło miało 563 strony, 110 rysunków, tą tematyką. Heweliusz skromnie prosił go o ocenę w tym 40 rysunków Księżyca w różnych fazach, i poradę. Odpowiedź była jednoznaczna - rysunki a także trzy duże mapy. Mimo tytułu, nie zawiera okazały się tak doskonałe, że Gassendi nie tylko jedynie wiadomości na temat naszego satelity. Jest gratulował Heweliuszowi i zachęcał go do dal- obrazem całego dotychczasowego dorobku na- szych prac, ale sam zrezygnował ze swoich pla- ukowego Heweliusza. W pierwszych rozdziałach nów i wydania monografii na podobny temat. Nie opisuje zagadnienia sposobu szlifowania socze- było sensu ich kontynuować, skoro kto inny zrobił wek i konstrukcji lunet, a także swojego wynalaz- to samo dużo lepiej. Taka pochwała podziałała na ku - polemoskopu (dziś znanego jako peryskop). Heweliusza mobilizująco i z jeszcze większym za- Następnie zamieszcza wyniki obserwacji planet pałem zabrał się do dalszych prac obserwacyjnych - Jowisza z jego księżycami, Saturna z dziwnym i wydawniczych. tworem wokół niego, Marsa, faz Wenus i Merkure- Było to właściwie pierwsze poważne dzieło go. Prezentuje również rysunki z obserwacji plam Heweliusza. Wydał je na swój własny koszt w ofi- słonecznych, Drogi Mlecznej, zaćmień Księżyca, cynie drukarskiej Andrzeja Hünefeldta. Zadedyko- a także zakrycia Jowisza przez Księżyc. Omawia wał je swojemu rodzinnemu miastu - Gdańskowi. również różne hipotezy dotyczące budowy świata. Frontispis - bogato zdobiona karta tytułowa, za- Przychylnie wspomina teorię Kopernika. Osobną projektowany przez autora, przedstawia wizerunki kwestią, jaką podejmuje w swym dziele Heweliusz, dwóch uczonych - Alhazena, arabskiego prekurso- są problemy natury filozoficznej dotyczące zagad- ra optyki i Galileusza, trzymających kartę z tytułem. nienia nieskończoności wszechświata, choć nie Nad nimi unosi się na orle muza astronomii Urania, zajmuje tu konkretnego stanowiska. 105 Astronomia Selenografia

Główna część Selenografii trak- tuje jednak o Księżycu. Zawiera między innymi liczne rysunki i mapy Srebrne- go Globu. Heweliusz wyróżnił 40 faz Księżyca - od wąskiego sierpa rosną- cego stopniowo do pełni, po cienki rą- bek tuż przed nowiem. Każdej z nich nadał osobną nazwę. Terminologia ta jednak nie utrzymała się w praktyce. Chyba była zbyt szczegółowa. Każda faza ilustrowana została oddzielnym rysunkiem na całej stronie. Oprócz tego zamieścił trzy duże, dwustroni- cowe mapy Księżyca w pełni. Jedna z nich przedstawia tarczę Księżyca w negatywie, a powierzchnia upla- styczniona jest rysunkiem gór w perspektywie Mapa Księżyca rysowana i rytowana w 1645 r. przez Jana Heweliusza ukośnej. Pozostałe mapy są w pozytywie i rzu- cie prostopadłym. Ogółem Heweliusz wyróżnił na Niezaprzeczalną zasługą Heweliusza jest tych rysunkach prawie 550 tworów księżycowych. opracowana przez niego metoda obliczania wyso- W świadomości ówczesnych, Księżyc stanowił kości gór księżycowych. Jego pomiary, jak na tam- jakby odbicie Ziemi. Dlatego plamy i obiekty kra- te czasy, okazały się niezwykle dokładne. Bardziej jobrazu księżycowego dla obserwatora układały precyzyjną metodę opracował dopiero pod koniec się w morza, zatoki, lądy, kraje, wyspy, jeziora, XVIII wieku William Herschel. Heweliusz badał przylądki, pasma górskie. Wszystkim nadał He- również właściwości fizyczne Księżyca. Przypusz- weliusz nazwy wzorowane właśnie na ziemskiej czał, że oprócz odbitego światła słonecznego, emi- terminologii geograficznej. Obszary ciemne były tuje on również bardzo słabe światło własne. Jako morzami, jasne - lądami. Niestety, większość nazw pierwszy wysunął hipotezę o aktywności wulka- nie przyjęła się, ale właśnie dzięki Heweliuszowi nicznej Księżyca. Zajmował się też zjawiskiem li- mamy księżycowe Karpaty, Alpy czy Apeniny. Do bracji (kołysania, ważenia się) Księżyca, w wyniku dziś zachowało się jeszcze zaledwie kilka z jego czego, z Ziemi widać nie połowę tarczy Srebrnego propozycji, ale przez długi czas - przynajmniej sto Globu, a prawie 60 procent. Zjawisko to uwzględ- lat - używano zaproponowanego przez Heweliusza nił - też jako pierwszy - na swej mapie. Heweliusz nazewnictwa, szczególnie wśród uczonych angiel- wierzył (podobnie jak inni uczeni - takie to były skich. Na uwagę zasługuje fakt, że początkowo czasy), że Księżyc jest zamieszkały przez istoty rozważał Heweliusz pomysł nazwania poszczegól- różniące się od ziemskich wielkością i wyglądem, nych tworów nazwiskami sławnych astronomów. a ponadto inne na półkuli zwróconej ku Ziemi, inne Dziś jest to powszechnie przyjętą normą. Miał być - na przeciwnej. więc Ocean Kopernika, Ocean Tychona de Bra- Selenografia wzbudziła poruszenie w świe- he, Morze Keplera, Jezioro Galileusza, Półwysep cie astronomów już przed jej wydaniem. Skończo- Gassendiego. Zrezygnował jednak z tego, by nie ne dzieło przekształciło poruszenie w powszechny wzbudzać niechęci wśród uczonych, których nie- zachwyt i podziw. Tym bardziej, że spora część opatrznie by pominął. Nie miał takich wątpliwości egzemplarzy była przez samego autora ręcznie Włoch Riccioli. który poszedł właśnie tą drogą i to kolorowana. To robiło wrażenie. Na nich tarcza jego propozycje się przyjęły w terminologii. Szko- Księżyca przedstawiona jest w delikatnych sele- da, ale dzięki temu mamy dziś na Księżycu także dynowobeżowych barwach, a krawędzie kraterów krater o nazwie Heweliusz. i stoki gór połyskują srebrem. Heweliusz miał zwy- czaj rozsyłać takie egzemplarze co znamienitszym 106 Astronomia Selenografia

a także książę siedmiogrodzki Zygmunt Rakoczy. W darze od autora trafiła także na uniwersytety w Oxfordzie i w Cambridge. Senat tego ostatniego porównywał wagę dzieła z odkryciem „niebieskiej Ameryki”. Jeden z pierwszych egzemplarzy poda- rował astronom Radzie Miasta Gdańska. Radni, w uznaniu dla autora, podarowali mu srebrne na- czynia oraz 1 000 złotych. Chwalono zresztą nie tylko ryciny części „księżycowej” Selenografii. Bardzo pochlebnie wyrażano się też np. na temat obserwacji plam słonecznych. Wszyscy, jednym głosem wyrażali niekłamany podziw i wyższość Selenografii nad innymi opracowaniami o tej te- matyce. Innych niż entuzjastyczne opinii nie było. Same pochwały, uznanie, szacunek - tak reagowa- li uczeni i możnowładcy. I mieli rację. Selenografia to chyba najlep- sze dzieło Jana Heweliusza. Perełka na firma- mencie jego prac. Opublikowanie jej przyniosło autorowi międzynarodową sławę, zaliczyło go Faza Księżyca obserwowana przez Heweliusza w poczet najwybitniejszych astronomów XVII wie- 31 grudnia 1643 o trzeciej nad ranem ku. To niesłychane, ale była ona najlepszym dzie- uczonym i przyjaciołom. Szybko dotarły one do łem poświęconym księżycowej kartografii, nie ma- Francji, Anglii, Włoch. Te „luksusowe wersje” spra- jącym sobie równych przez 150 lat(!). Przez 150 wiły, że w kołach naukowych zawrzało. Każdy chciał lat nikt nie opracował nic lepszego! Przyniosła ona oglądać to niezwykłe dzieło. Obdarowane nim oso- Heweliuszowi nie tylko uznanie i sławę, ale cał- by nie mogły się uwolnić od nadmiaru znajomych kiem zasłużenie dała mu tytuł „ojca selenografii”. chętnych do obejrzenia go. Podziwiano skrupu- Jest się czym chwalić. latność obserwacji, biegłość w posługiwaniu się Może to nam dziś niewiele powie, ale Se- instrumentami, dokładność rysunków i kunszt ma- lenografia kosztowała początkowo 12 imperiałów, larski Heweliusza. Astronom francuski Marsenne, później jej cena spadła do 6 imperiałów. Ukazała kiedy przejrzał swój egzemplarz, ponoć oniemiał się w nakładzie mniej więcej 500 sztuk. Z tego oko- z zachwytu, wyrażając się, że do zamieszczonych ło 100 egzemplarzy Heweliusz podarował. Jeden rycin „nawet anioł nie potrafiłby nic dodać”. Papież z nich, oprawiony w czerwony marokin, z koloro- Innocenty X podobno także je oglądał. Urzeczony wanymi rycinami znajduje się w zbiorach Biblioteki nim, miał się wyrazić iż „byłoby to dzieło niezrów- Gdańskiej PAN. Przedstawione w artykule ilustra- nane, gdyby nie to, że zostało napisane przez he- cje pochodzą właśnie z tego źródła. retyka” (Heweliusz był protestantem). Taka opinia Biblioteka Gdańska ma największy zbiór ze strony papieża mówi sama za siebie. dzieł Jana Heweliusza. Z okazji 400. rocznicy uro- Egzemplarze Selenografii trafiły także na dzin astronoma, pod koniec stycznia starodruki królewskie dwory. Król Władysław IV oraz królowa te zaprezentowane zostały na widok publiczny. Ludwika Maria Gonzaga przez kilka godzin werto- Opuściły one skarbiec biblioteki i można było wte- wali dzieło i dyskutowali o nim. Poczesne miejsce dy podziwiać je niemal na wyciągnięcie ręki. Ta znalazło w królewskiej bibliotece Ludwika XIV. Tu niebywała okazja powtórzyła się w czasie Nocy zachwyt nabrał materialnego wymiaru - Heweliusz Muzeów w maju. otrzymał od króla pensję w wysokości 1 200 fran- ków. Selenografię (oraz lunetę) otrzymała również Wiesław Krajewski słynąca z mądrości królowa szwedzka Krystyna, 107 Felieton kwartalny Kryminały dwa

Henryk Radej kupuje konia wyścigowego. Jest tylko jeden prob- lem: skąd wziąć dziesięć tysięcy dolarów, aby mieć ryminały dwa w tym udział? Najpierw pada łupem cenna biżuteria K aktorki, a potem sejf restauratora. Kilka dni później pada trupem żona szefa. Tommy robi to całkiem profesjonalnie, a jego przeżycia po akcie morder- Akurat dziś zamarzył mi się kryminał. Naj- stwa (dokonanym podczas aktu seksualnego!) są chętniej odreagowałbym wszystko, co wokół mnie, bardzo wiarygodne psychologicznie. Jako że jest za pomocą… pistoletu! Nie wiem, czy bym kogoś niespełnionym aktorem, udawanie wobec świata, zastrzelił, ale na pewno solidnie postraszył. Naszła że jego osoba nie ma z tym nic wspólnego, świet- mnie ochota na kryminał niekoniecznie z wyższej nie mu wychodzi. Do czasu, aż pojawia się... koń. półki, niekoniecznie z wyższych sfer. Miałem ocho- Ten wymarzony i zakupiony na mnożenie kasy, tę komuś przyłożyć, ręcznie wytłumaczyć to i owo. w pierwszej gonitwie upada i łamie nogę. Trzeba go Zaskoczyć po cichu i przyłożyć chłodny metal do dobić. Od tej pory w świecie Tommy’ego wszystko szyi, aby przeciwnik oblał się zimnym potem. Jak zaczyna się walić. Ale co przeżył - to jego! Nicze- na humanistę przystało, zamiast do sklepu z bro- go nie żałuje! Z uśmiechem na twarzy oddaje się nią (choćby gazową!), skręciłem do… księgarni. w ręce policjantów. To ci dopiero twardziel! Przejrzałem kilka półek bardzo ambitnych i cen- Ja też nie żałuję paru godzin lektury spraw- nych dzieł (cennych - głównie ze względu na cenę!) nie napisanej historii. Poszalałem nieco w Las - i nic. Zrezygnowany spojrzałem na książki bar- Vegas, puściłem kilka mocnych wiązanek pod dziej „wstydliwe” i wtedy go dostrzegłem. Tytuł bar- wiadomym adresem i do końca trzymałem stronę dzo mi odpowiadał, nazwisko autora nie mówiło mi bohatera, choć nie powinienem. Gdybym jeszcze nic. Kryminał już od początku wzbudził moją sym- miał pistolet... wystrzeliłbym nawet w powietrze, patię. Książeczka nosiła tytuł „Całkiem miły facet”, choćby dla fasonu, by poczuć się pewniej. Jednak a napisał ją Jason Starr. Opis na okładce i ilustracja trochę inne realia w Ameryce, a inne u nas. Też przesądziły o zakupie - mam takie same półbuty! podły i nieludzki to kraj dla artystów, rzuconych No i też całkiem miły facet ze mnie. Zacząłem czy- w wir morderczej konkurencji zawodowej i społecz- tać początek i lektura szła mi gładko. Zapłaciłem, nej. U nas nóż się w kieszeni otwiera wraz z poran- by w domu natychmiast zanurzyć się w mroczny nym otwarciem oczu, a już na pewno - po każdym półświatek amerykańskich nizin społecznych. włączeniu telewizora na wiadomości. Dyskusja Rzecz dzieje się daleko stąd, bo w No- medialna o swobodnym dostępie do zakupu bro- wym Jorku i trochę w Las Vegas. Bohaterem ni w Rzeczypospolitej jakoś szybko ucichła. Pew- jest Tommy Russo, który ciągle wierzy, że zosta- nie ktoś podliczył, ile kosztowałaby nas budowa nie sławnym aktorem. Póki co, robi za wykidajłę kolejnych więzień lub tworzenie nowych struktur w podrzędnej knajpie na Manhattanie i ledwo wią- policji kryminalnej. Lepiej sekundować wirtualnym że koniec z końcem. Na dodatek jest uzależniony bandytom amerykańskim niż rodzimym. To też od hazardu - przegrywa z trudem zarobione dolary pomaga, aby bez warczenia patrzeć na bliźnich na wyścigach konnych. Wszystko to sprawia, że w pracy i na ulicy. Zapewniam, że w moim przy- wikła się coraz bardziej w nieciekawe znajomości padku zadziałało. Skuteczniej niż lektura kolejne- i marzy mu się większa forsa - niekoniecznie legal- go tomu filozoficznych wierszy nobliwej noblistki. nie zdobyta. Tommy jest przystojniakiem, więc nie Jak na ironię dowiaduję się, że kilka dni narzeka na brak kobiet. Sypia z młodą aktorką, jak temu w moich rodzinnych stronach zamordowano i żoną szefa w wieku... geriatrycznym, przy której znajomego mi człowieka. W tym celu bandziory ma odruchy wymiotne. Marzy też o wielkich wygra- (najmłodszy ma 20 lat!) użyli... siekiery, a ich łu- nych na wyścigach konnych, dzięki którym nie mu- pem padło (oprócz 50-letniej ofiary) coś około... 60 siałby już być bramkarzem w nocnym lokalu. Od złotych. Totalne dno! Masakra i jatka najniższego starego znajomego otrzymuje fantastyczną pro- lotu! Śmiem twierdzić, że żaden z oprawców nie pozycję przystąpienia do szemranej spółki, która przeczytał porządnego kryminału. W zasięgu ręki 108 Kryminały dwa / Poezja - Ryszard Smolak Poezja - Ryszard Smolak tylko siekiera, gminna nuda wokoło, pracy nie ma, a pić się chce! Jedyny posterunek policji zlikwido- wano parę miesięcy temu. Księgarni nie ma tam Nadludzkim wysiłkiem usprawniam myśli od lat. Chciałoby się rzec: jaki kraj, takie też oby- jakbym nie wierzył czaje... kryminalne. Ludzie, jeśli już musimy się własnym nieruchomym członkom mordować, to róbmy to przynajmniej na poziomie bardziej artystycznym. Wprawdzie rezultat będzie A pośrednicy miedzy mną a Tobą taki sam, ale estetyka inna. nawołują abym klęcząc na kolanach bez czucia Henryk Radej swoje ciało przemieniał w dowód tożsamości - jakby chcieli nas razem, Panie ponownie ukrzyżować…

Obsesja Ryszard Smolak Zamknij okna Dlaczego aby znów nie wypadły marzenia Góry przenosiłeś bym równiną mógł wędrować dalej Przekręć klucz aby naciśnięcie klamki Morzem przybiegłaś nie znaczyło tylko nie dotykając grzbietów fal odwiedzin

Wracasz do mnie Opuść żaluzje na krótko aby w półmroku uczytelniły się bezszelestnie instynkty po kryjomu Czułość Pragniesz mnie niech odpocznie w milczeniu

Recydywista Niepełnosprawny Twoje marzenia Odziedziczyłem po Tobie pozbierał wiatr jątrzące stygmaty aby je skrupulatnie i obok ran rozrzucić kilku Barabaszów przy boku a ty Owoc z drzewa dobra i zła znów obejrzałeś się wzruszenia czyste jak umorusane dziecko za siebie

Słony ból który próbowałem zamienić w słodkie cierpienie

109 Poezja - Ryszard Smolak Poezja - Ryszard Smolak

Ryszard Smolak swoimi wier- szami potwierdza, że każdy Radość sprawniejsza ode mnie twórca, a szczególnie poeta, tematy czerpie wprost ze swo- Moim Rodzicom jego wnętrza. Bo jakże mogło- by być inaczej? - Im bardziej wrażliwa osobowość tym więcej odczuć i wię- cej do powiedzenia. Co jakiś czas poznajemy Wykarmili odziali mnie rodzice nowe wysoko nagradzane dzieła prozatorskie, z kalectwa leczyła mnie które zazwyczaj są swego rodzaju reporta- ich miłość żem. W takim przypadku główny wkład pra- mimo ciężkiego trudu - cy autorskiej mieści się w mozole zapisania. jak moja diagnoza W poezji taki zabieg nie przechodzi - pracować trzeba na wszystkich frontach. I Smolak temu Między odwracaniem skiby i sianiem sprostał. Stworzył pakiet świetnych wierszy op- artych nie tylko o swoje życiowe doświadcze- byłem ja nia, ale i przemyślenia. Widać, jak to w debiu- na mokrych plecach ojca tanckim tomiku, że próbuje różnych środków karmiona potem nadzieja wyrazu, przez co lektura staje się ciekawsza, uszczuplała trudu matce a autor mieni się dobrym poetą. o chociaż jeden snop Ryszard Smolak urodził się w 1953 chyłkiem wiązany roku w Woli Przybysławskiej. Obecnie mieszka w Puławach, gdzie pełnił już mandat radnego, Bezmiar wylanych łez a drugą kadencję jest przewodniczącym Powia- zraszał jej spękane stopy towej Społecznej Rady ds. Osób Niepełnospraw- nych. Pracuje w wielu organizacjach społecz- gdy grzbietem radości nych. Za swoją działalność nagrodzony został taszczyła każda piątkę tytułem „Społecznika Roku 2005” Fundacji Po- niesieniem mnie ze szkoły moc Społeczna SOS Jacka Kuronia i Wisławy Szymborskiej. Jest bardzo aktywny, chociaż od Wesołym rytmem gaworzył kołowrotek piętnastego roku życia, cierpiąc na zanik mięśni I lampa z knotem jaśniejsza od żarówki porusza się jedynie na wózku inwalidzkim. Jest pieściła piękna twarz matki laureatem kilku konkursów poetyckich. Wiersze gdy przędła nam ciepło publikował w pismach regionalnych, a obecnie Przed zimową zawieruchą przygotowuje następną książkę. pomagały mnie strzec pomniejszone o gacówkę Ryszard Smolak, Zastępczy życiorys i inne dostojniejsze o witraże z mrozu wiersze, Norbertinum, Lublin 2010, ss. 48. ocieplone przez ojca okna

pragnienie światła w kwileniu marzeń o świecie pełzało po dachach sąsiednich chałup by wrócić powiększone o chęć radości o czucie jutra rys. Benek Homziuk

110 Spis treści Spis treści Słowo redaktora ...... 2 Między Chełmem a Krasnymstawem ...... 70 Andrzej David Misiura Bogdan Szewczyk Śladami krasnostawskich bonifratrów Przemówienie do mas ...... 73 czyli zapiski z wyprawy do Hańska ...... 3 Zbigniew Cimek Zbigniew Atras Horyzont z innej mgły ...... 74 Proboszczowie uniccy w Łopienniku Ruskim ...... 8 Elżbieta Szadura-Urbańska Elżbieta Przebirowska Szczek i Arew. Perła architektury neogotyckiej w powiecie krasnostawskim ...... 11 Legenda o pradawnym Krasnymstawie ...... 76 Jerzy Weremko Tadeusz Misiura Kościół pw. św. Kajetana w Orłowie ...... 20 35 lat, a nawet więcej. Od słowa do „Słowa” ...... 78 Agnieszka Szykuła-Żygawska Andrzej David Misiura Krótka historia zakonu bonifratrów i jego trzech konwentów Słów kilka o „Słowie” ...... 85 fundacji biskupa Mikołaja Świrskiego ...... 22 Jan Henryk Cichosz Zbigniew Atras Poza chronologią ...... 85 Sylwetki biskupów chełmskich i chełmsko-lubelskich Bożena Fornek Diecezja chełmska. Cz. III ...... 27 Słowo o „Słowie” ...... 86 Kazimierz Stołecki Edward Krzysztof Rogalski Poezja - Wojciech Roszkowski ...... 34 „Słowo” żyje ...... 87 Poezja - Marzena Mariola Podkościelna ...... 34 Magdalena Połoncarz Mój zamek ...... 35 Poezja - Stanisława Cichosz ...... 87 Tadeusz Andrzej Kiciński Poezja - Aleksander Bernat ...... 88 Od niewoli do niepodległości ...... 37 Poezja - Jan Henryk Cichosz ...... 89 Ryszard Maleszyk Poezja - Edward Franciszek Cimek ...... 89 Zagadka krasnostawskiego cmentarza. Historia pewnej fotografii . 40 Piotr Ćwirta Poezja - Małgorzata Derlak ...... 90 Krasnostawskie ślady na Helu ...... 44 Poezja - Leonard Górski ...... 91 Saturnin Naliwajko Poezja - Wacław Gutowski ...... 92 Trzy wieki na krasnostawskiej ziemi. Poezja - Elżbieta Iwaniak ...... 92 Genealogiczne badania rodu Franczaków ze wsi Góry ...... 47 Sławomir Włodarczyk Poezja - Anna Kicińska ...... 93 Ze wspomnień nauczycielki Janiny Hałasy ...... 52 Poezja - Tadeusz Andrzej Kiciński ...... 94 Irena Iwańczyk Poezja - Sławomir Mąka ...... 95 Poezja - Mirosław Iwańczyk ...... 54 Poezja - Andrzej David Misiura ...... 95 Poezja - Konrad Grochecki ...... 55 Poezja - Saturnin Naliwajko ...... 96 Ślady mniejszości narodowych w Krasnymstawie ...... 57 Poezja - Magdalena Połoncarz ...... 97 Agnieszka Szykuła-Żygawska Poezja - Anna Szymańska ...... 98 Poezja - Edyta Kuklewska ...... 58 Poezja - Henryk Radej ...... 98 Oni budowali Krasnystaw ...... 60 Poezja - Edward Krzysztof Rogalski ...... 100 Artur Borzęcki Artysta nieprofesjonalny Poezja - Mieczysław Ireneusz Szmit ...... 101 Seweryn Odrzywolski (31.12.1900 - 16.08.1994) ...... 61 IX Powiatowy Konkurs Filmowy rozstrzygnięty ...... 102 Jerzy Żuk Ewa Magdziarz „W rezerwacie” Jerzego Bolesława Sprawki ...... 64 Co się dzieje w Krasnymstawie? ...... 104 Stanisław Koszewski Anna Majewska Rzecz o „Kluczach i słowach” Waldemara Michalskiego ...... 65 „Selenografia” - perełka na firmamencie Jana Heweliusza ...... 105 Edward Franciszek Cimek Wiesław Krajewski Alicja w krainie… faraonów ...... 67 Kryminały dwa ...... 108 Magdalena Górecka Henryk Radej Poezja - Ryszard Smolak ...... 109

Redagują: Andrzej David Misiura (redaktor naczelny) Tadeusz Andrzej Kiciński (z-ca redaktora naczelnego) Wiesław Krajewski (sekretarz redakcji) NR 2(16) 2011 NESTOR Czasopismo Artystyczne Paweł Piłat (skład i łamanie) Wydawca: Oficyna Wydawnicza „ELIPSA” Stale współpracują: ul. Piłsudskiego 2, 22-300 Krasnystaw, tel. (82) 576 60 09, Zbigniew Atras (Krasnystaw) Konfederacja NESTOR, Artur Borzęcki (Krasnystaw) www.nestor-krasnystaw.pl, e-mail: [email protected] Leszek Janeczek (Krasnystaw) Mariusz Kargul (Krasnystaw) Montaż elektroniczny: Henryk Radej (Chełm) Paweł Piłat Kazimierz Stołecki (Puławy) Druk: Elżbieta Szadura-Urbańska (Warszawa) Wydawnictwo „ROMAR”, ul. Poniatowskiego 20, 22-300 Krasnystaw Agnieszka Szykuła-Żygawska (Zamość) Nakład sponsorowany przez: Redakcja nie zwraca materiałów niewykorzystanych. Starostwo Powiatowe w Krasnymstawie Zastrzega sobie prawo wprowadzania zmian i skrótów. Urząd Gminy Fajsławice Dziękujemy Autorom, którzy zrezygnowali z honorariów Hurtowania Zabawek Toys za swoje publikacje w niniejszym wydaniu. Usługowo-Handlowy Zakład Mechanizacyjny - Łukasz Lewandowski 111 STAJNIA ZAŻÓŁKIEW

- nauka jazdy konnej - treningi sportowe (zawody, odznaki) Zażółkiew 20 - treningi koni - przejażdżki bryczką, wesela, kuligi tel. 509 130 562 - imprezy okolicznościowe, firmowe, klasowe 668 806 399

USŁUGOWO-HANDLOWY ZAKŁAD MECHANIZACYJNY Łukasz Lewandowski Zakręcie 1J 22-300 Krasnystaw tel. 606 897 743

Oferuje:

• Opony nowe, używane i regenerowane • Serwis ogumienia • Napełnianie i serwis klimatyzacji • Akumulatory • Oleje silnikowe • Klocki i tarcze hamulcowe • Części samochodowe oraz ich wymianę

112 Benek Homziuk Benek Homziuk GALERIA JEDNEGO OBRAZU

Urodzony w 1958 r. w Międzyrzecu Podlaskim. Studia w Instytucie Wychowania Artystycznego UMCS w Lub- linie. Dyplom z wyróżnieniem z rysunku w pracowni grafiki prof. Danuty Kołwzan-Nowickiej. Kwalifikację I° obronił na ASP w Krakowie w 1997 r. Pracuje jako adiunkt w Instytucie Sztuk Pięknych na Wydziale Artystycz- nym w Pracowni Malarstwa i Rysunku II. Zajmuje się rysunkiem i malarstwem. Prowadzi zajęcia z rysunku. W dorobku artystycznym posiada ponad 180 wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju, m.in.: Białystok, Kraków, Hrubieszów, Rzeszów, Warszawa, Międzyrzec Podl., Puławy, Reszel, Gdańsk, Tarnów, Olsztyn, Wałbrzych, Kraśnik, Gorlice, Zakopane, Radzyń Podl., Myślenice, Sucha Beskidzka, Biała Podl., Łuków, Os- trołęka, Pionki, Krosno, Kazimierz Dolny, Przemyśl, a także za granicą, m.in.: Cadaques (Hiszpania), Mün- ster, Kolonia, Monachium (Niemcy), Illinois (USA), Kijów, Symferopol (ZSRR), Rishon LeZion (Izrael). Prace w zbiorach prywatnych oraz instytucjach w kraju i na świecie: Węgry, Belgia, Hiszpania, Ukraina, Francja, Białoruś, Rosja, USA, Kanada, Niemcy.

GALERIA JEDNEGO OBRAZU Benek Homziuk