Relacje Burgrabiego Krakowskiego Stanisława Goczałkowskiego Z Izabelą Branicką W Latach 1771–1786
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Miscellanea Historico-Archivistica, t. XXIV ISSN 0860–1054 Krzysztof Syta (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu) O NIERÓWNEJ PRZYJAŹNI — RELACJE BURGRABIEGO KRAKOWSKIEGO STANISŁAWA GOCZAŁKOWSKIEGO Z IZABELĄ BRANICKĄ W LATACH 1771–1786 Trudno powiedzieć, jaki wpływ na Stanisława Goczałkowskiego1 wywarła infor- macja o śmierci jego dotychczasowego patrona, hetmana wielkiego koronnego Jana Klemensa Branickiego († 9 X 1771)2. Biorąc pod uwagę jego praktyczne po- dejście do życia zapewne obawiał się utraty praw do dzierżawy majętności Bra- nickich w Krakowskiem, które odebrać mu mogła Izabela Branicka, wdowa po kasztelanie krakowskim. Pierwszy list Goczałkowskiego do niej, wysłany krótko po śmierci hetmana, rozpoczął się słowami: Przez śmierć JO Pana [Jana K. Branickiego — K.S.] z wyroków boskich nastąpioną, gdy wielu stało się nieszczęśliwymi, i ja w ich liczbie mieścić się muszę — — lecz sobie zaraz perswaduję, bo wiem dobrze, że JO Pani [Izabela Branicka — K.S.] przez wiele życia swego, nie tylko aby miała kogo ukrzywdzić kazać, lecz cierpieć takiego i wi- dzieć nie mogła, który by do krzywdzenia bliźniego miał jaką skłonność. — — mam więc nadzieję, że i ja choć nie mam żadnego w moich pretensjach upewnienia i ubez- pieczenia, żadnej nie poniosę krzywdy i owszem, prędsze zaspokojenie i rezolucję otrzymać mogę3. W dalszych słowach przeszedł do relacji o charakterze sprawozdawczym, in- formując Branicką o przyjeździe komisarzy wysłanych do Branic jeszcze przez jej męża, krótko przed jego śmiercią. Według Goczałkowskiego nie mieli oni żad- nego umocowania prawnego, dlatego też uważał, że przybyli do Branic i Ruszczy 1 O Stanisławie Goczałkowskim w czasie służby u Jana Klemensa Branickiego, męża Iza- beli Branickiej, zob. K. Syta, O dolach i niedolach Stanisława Goczałkowskiego, ofi cjalisty i klienta hetmana Jana Klemensa Branickiego w latach 1760–1767, „Miscellanea Historico- -Archivistica”, t. 23, 2016, s. 225–249. 2 Zob. W. Konopczyński, Branicki Jan Klemens [w:] Polski słownik biografi czny (dalej: PSB), t. 2, Kraków 1936, s. 406. 3 Archiwum Główne Akt Dawnych (dalej: AGAD), Archiwum Roskie (dalej: ARos.), korespon- dencja (dalej: kor.), sygn. LXII/119, Stanisław Goczałkowski do Izabeli Branickiej (dalej: SG do IB), s. 1, Kraków, 24 X 1771 r. 184 Krzysztof Syta tylko w związku z buntem tamtejszych chłopów. Prosił hetmanową, aby przeka- zała im konkretne dyspozycje, albo przysłała na ich miejsce kogoś innego z no- wymi plenipotencjami. Goczałkowski obawiał się zapewne, iż komisarze zostali wysłani przez Branickiego, aby przygotować grunt do odebrania tych majętności z jego rąk4, dlatego obiecywał jej wierną i dozgonną służbę. W rzeczywistości Branicka nadal potrzebowała wsparcia Goczałkowskiego w załatwianiu spraw prawnomajątkowych, a szczególnie spadkowych. Chodziło nie tylko o potwier- dzenie jej praw do dóbr ziemskich, ale też o kamienicę Branickiego w Krakowie5. Stąd też Goczałkowski informował ją o działaniach zmierzających do intromi- sji wdowy po hetmanie w te majętności tłumacząc, że dopóki nie przedstawi aktu potwierdzającego jej dożywocie na tych dobrach, dotąd nie będzie wpisana do ksiąg sądowych jako ich posesorka6. A więc to nie prośba zawarta w liście Goczałkowskiego z 24 X 1771 r. spowodowała, że już dwa dni później komisa- rze wyruszyli w drogę powrotną7. Nie mając pełnomocnictw hetmana, który „do swojej wszystko zawiesił rezolucji”, nie rozpatrzyli pretensji Goczałkowskiego, ani też skarg na niego ze strony chłopów, chociaż je „widzieli niesprawiedliwe i fałszywe”8. Goczałkowski miał wówczas poważny problem z poddanymi w bra- nickich dobrach, gdyż nie wykonywali oni jego poleceń, wykazując buntowniczą postawę. Prosił w związku z tym Branicką, aby dała mu dyspozycje w tej spra- wie, bo sam nie chciał podejmować jakichkolwiek decyzji. W tym samym liście dał wyraz swym niepokojom co do dalszej współpracy z kasztelanową krakow- ską. Obawy te budził fakt, że nie miał kontraktu na administrowane dobra i nie wiedział, czy ma się czuć ich dzierżawcą, czy podstarościm. Stan swojego ducha wyraził w słowach: Dni i noce o tę szczupłą fortunkę moją troskliwie by mi prowadzić przyszło, gdybym nie miał nadziei w wspaniałości i sprawiedliwości Pańskiej [Izabeli Branickiej — K.S.], iż mi krzywdy uczynić nie każe9. W dwóch listach pisanych z Branic 14 i 30 XII 1771 r. Goczałkowski nawiązał do wizyty scholastyka łuckiego10, który przywiózł listy z dyspozycjami od Bra- nickiej, za które serdecznie dziękował. Dawały mu one nadzieję na utrzymanie w dzierżawie dóbr podkrakowskich Branickiej. Obiecując wykonanie wszelkich zaleceń Pani Krakowskiej deklarował dbałość o nie pisząc, „abym się i przed JO Panią [Izabelą Branicką — K.S] mógł nie zawstydzić oraz charakter i sumienie ocalić potrafi ł”11. Nadal jednak problemem była postawa chłopów, którzy nie płacili bieżących czynszów, a ponadto zalegali ze spłatą dawniejszych. Goczał- kowski ostrzegał Branicką, że jeżeli nie udzieli mu plenipotencji do egzekucji 4 Goczałkowski dzierżawił od Branickiego przynajmniej część jego tzw. dóbr podkrakow- skich, zob. K. Syta, op. cit. 5 Tzw. kamienica hetmańska położona przy Rynku Głównym 17, zob. M. Rożek, Przewodnik po zabytkach i kulturze Krakowa, Warszawa–Kraków 2000, s. 172–175. 6 AGAD, ARos., kor., sygn. LXII/119, SG do IB, s. 2, Kraków, 24 X 1771 r. 7 Tamże, s. 3–4, Branice, 26 X 1771 r. 8 Tamże, s. 3. 9 Tamże, s. 4. 10 Był nim w tym czasie Jan Szyjkowski (1721–1797), późniejszy biskup sufragan diecezji łuc- ko-brzeskiej, zob. A. Haratym, Szyjkowski Jan [w:] PSB, t. 50, s. 1–3. 11 AGAD, ARos., kor., sygn. LXII/119, s. 6, Branice, 14 XII 1771 r. O NIERÓWNEJ PRZYJAŹNI — RELACJE BURGRABIEGO KRAKOWSKIEGO... 185 chłopskich należności, poniesie duże straty. Na złą sytuację ekonomiczną za- rządzanych przez niego dóbr wpływał w tym czasie również fakt stacjonowania w okolicy wojsk, które przyczyniły się do ich znacznego spustoszenia12. Z listu pisanego pół roku później, 13 VI 1772 r. z Branic wynika, że kore- spondencja między Goczałkowskim a Branicką nie była zbyt częsta13. Goczał- kowski wspomniał, że list pisany przez Branicką 31 marca, otrzymał dopiero 29 maja przez ręce archiprezbitera krakowskiego14. Sam przebywał w tym czasie poza Branicami, a za powód nieobecności podał konieczność załatwienia spraw gospodarczych w swej prywatnej posiadłości. Po powrocie do Branic Goczał- kowskiego zastała niespodziewana sytuacja. Zjechał tam nieznany z imienia subdelegat biecki Radwan i na polecenie ks. Kiełczewskiego zaczął spisywać folwarczny inwentarz. Ponieważ wykonywał polecenia Branickiej, Goczałkowski udzielił mu wszelkiej pomocy. Dużo poważniejszym problemem i dla Goczał- kowskiego i dla Branickiej było pojawienie się we wsi Grabin, należącej do bra- nickiego folwarku, trzech urzędników, którzy przyjechali z Gdowa, od Urszuli z Branickich Lubomirskiej15, starościny bolimowskiej, siostry Jana Klemensa i szwagierki Izabeli Branickiej, zgłaszającej w ten sposób swe prawa spadkowe do majątku po śmieci brata. Co gorsza, zaczęli oni wybierać świadczenia od tamtejszych poddanych nie mając na to żadnego przyzwolenia Branickiej16. Dodatkowym kłopotem Goczałkowskiego był nadal nierozwiązany spór z bra- nickimi chłopami. Co prawda istniała szansa jego szybkiego zażegnania, bo zgodnie z obietnicą Branickiej wkrótce w tej sprawie miał przyjechać jej pełno- mocnik17. Jego zadaniem miało być przeprowadzenie śledztwa w sprawie skarg poddanych przeciwko Goczałkowskiemu i — na co liczył sam zainteresowany — oczyszczenie go z zarzutów. Wysłannik hetmanowej miał również dokonać lu- stracji strat spowodowanych wylewem Wisły we wsi Grabin. Co prawda Branicka zapowiadała przyjazd swego ofi cjalisty już w liście z 9 lutego, na pewno jednak nie zjechał on w jej podkrakowskie dobra jeszcze do połowy czerwca. Goczał- kowski mimo tej zwłoki zapowiadał cierpliwe oczekiwanie na jego przyjazd i dal- sze dyspozycje Branickiej18. W post scriptum listu z 13 czerwca nawiązał on do działań mających utrzymać w rękach Branickiej dobra kasztelanii krakowskiej. Swoje niepowodzenie w tej sprawie tłumaczył przywilejem królewskim wydanym Badeniemu19 i przejęciem dóbr przez administrację konfederacji20. Na początku października 1772 r. Goczałkowski nadal pozostawał w niewie- dzy, co do ewentualnych posunięć Branickiej w sprawie utrzymania go przy 12 Tamże, s. 7–8, Branice, 30 XII 1771 r. 13 Tamże, s. 9–11, Branice, 13 VI 1772 r. 14 Leonard Skarbek-Kiełczewski, kanonik krakowski i kujawski, archiprezbiter Parafi i Wnie- bowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krakowie (†1795), zob. L. Łętowski, Katalog bisku- pów, prałatów i kanoników krakowskich. Prałaci i kanonicy krakowscy, t. 3, Kraków 1852, s. 127. 15 T. Zielińska, Poczet polskich rodów arystokratycznych, Warszawa 1997, s. 37. 16 AGAD, ARos., kor., sygn. LXII/119, SG do IB, s. 9, Branice, 13 VI 1772 r. 17 Tamże, s. 10, Branice, 13 VI 1772 r. 18 Tamże, s. 10, Branice, 13 VI 1772 r. 19 Zapewne chodzi o Stanisława Badeniego († 1824), sekretarza królewskiego i regenta kance- larii mniejszej, zob. red., Badeni Stanisław [w:] PSB, t. 1, s. 209. 20 AGAD, ARos., kor., sygn. LXII/119, s. 11, Branice, 13 VI 1772 r. 186 Krzysztof Syta dzierżawie Branic. Dziwił się nieco tej sytuacji, gdyż od dłuższego czasu nie miał od niej żadnej wiadomości w tej sprawie. Ich brak brał jednak za dobrą monetę21. Zdając relację z sytuacji gospodarczej administrowanych majętności, nie miał dla Branickiej zbyt dobrych wiadomości. Powodem pogorszenia się i tak nie naj- lepszej ich dyspozycji były następstwa I rozbioru, a konkretnie przejęcie kontroli nad częścią majętności