Prace Komisji Środkowoeuropejskiej Pau
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
PRACE KOMISJI ŚRODKOWOEUROPEJSKIEJ PAU POLSKA AKADEMIA UMIEJĘ TNOŚ CI WYDZIAŁ HISTORYCZNO-FILOZOFICZNY PRACE KOMISJI ŚRODKOWOEUROPEJSKIEJ PAU TOM XIX POD REDAKCJĄ JANA MACHNIKA i IRENY STAWOWY-KAWKI KRAKÓW 2011 Recenzent tomu: Andrzej Kastory Komitet Redakcyjny: Jerzy Wyrozumski, Krzysztof Baczkowski, Stanisław Grodziski, Antoni Furdal, Marek K. Kamiński, Mirosław Dymarski, Ewa Orlof, Andrzej Essen Redaktor tomu: Małgorzata Święch-Płonka Skład i łamanie: Tomasz Dębowski © Copyright by Polska Akademia Umiejętności, Kraków 2011 Dystrybucja: PAU, ul. Sławkowska 17, 31-016 Kraków e-mail: [email protected] www.pau.krakow.pl ISSN 1233-0558 Obj. ark. wyd. 8,05; ark. druk. 6,25; nakład 300 egz. Druk i oprawa: Poligrafi a Inspektoratu Towarzystwa Salezjańskiego Kraków, ul. Konfederacka 6 SPIS TREŚCI Antoni Furdal, Siedem dylematów wielokulturowości ................... 7 Ilona Czamań s k a, Dylematy kulturowe Europy Południowo-Wschodniej ......... 15 Lilla Moroz-Grzelak, Paradygmat jedności etnicznej w tekstach Józefa Mestwina Musiałka oraz w dokumentach Komitetu Słowiańskiego. Powroty wizji wspólnoty słowiańskiej ....................................... 31 Włodzimierz Mokry, Program Jerzego Giedroycia aktualny na Ukrainie i w Rosji. W 10. rocznicę śmierci Redaktora „Kultury” paryskiej ................ 45 Zbigniew G r e ń, Tożsamość na pograniczu blisko spokrewnionych etnosów – przypadek w trójkącie polsko-czesko-słowackim ......................... 57 Artur Patek, Wokół zatonięcia statku „Struma” (Morze Czarne, luty 1942 r.) ...... 73 Jędrzej Paszkiewicz, Rola klientelizmu w ewolucji greckiego systemu politycznego (do 1974 r.) ....................................... 87 POLSKA AKADEMIA UMIEJĘ TNOŚ CI TOM XIX PRACE KOMISJI ŚRODKOWOEUROPEJSKIEJ PAU 2011 ANTONI FURDAL SIEDEM DYLEMATÓW WIELOKULTUROWOŚCI Wielokulturowość, rozumiana najogólniej jako istnienie obok siebie różnych kultur, jest zjawiskiem społecznym sięgającym najdawniejszych czasów. Pojęciem obecnym w humanistyce stała się jednak dopiero w ostatnich latach. Odpowiedniego terminu brak nawet w wydanej w r. 1991 Encyklopedii kultury polskiej XX wieku pod red. A. Kło- skowskiej. Za to w tej chwili i sam termin, i problematyka wielokulturowości zyskała ogromną popularność tak samo w dyskusjach naukowych, jak i w publicystyce. Co przy tym znamienne, to jej zdecydowanie pozytywne konotacje. Wielokulturowość należy do zjawisk społecznych ocenianych podobnie jak wolność, sprawiedliwość czy demokracja. Bez przesady można rzec, iż wszyscy jesteśmy jej zwolennikami. Dotyczy to w równym stopniu przedstawicieli państw słabszych, dążących do zachowania własnych kultur, jak i wielkich, którym od tej strony nic nie grozi. Wielokulturowość bowiem jest nie tylko zjawiskiem społecznym, ale też pewną ideą o wartościach etycznych i politycznych. Ak- ceptujemy ją, bo się godzi z naszym poczuciem sprawiedliwości społecznej. Ktoś, kto się ogłasza jej zwolennikiem, potwierdza swoją antynacjonalistyczną postawę, a to w dzisiej- szym świecie należy do najważniejszych deklaracji społecznych. Idea wielokulturowości znakomicie się nadaje do naszych wyobrażeń o przeszłości Polski. Bardzo często ujawnia się u nas przekonanie o polskiej tolerancji religijnej. Jed- nym z haseł wywoławczych w odniesieniu do historii Polski jest „państwo bez stosów”. Drugim, jeszcze ważniejszym, stała się nazwa „Rzeczpospolita Obojga Narodów”. Nie ulegają też wątpliwości inne fakty z naszych dziejów. Wiadomo powszechnie, że nasz kraj stał się azylem dla Żydów, kilkakrotnie wypędzanych z Europy Zachodniej. Rów- nież okres 1918–1939 jest bardzo często traktowany jako czas, gdy różne kultury istniały i rozwijały się obok siebie. Jest przy tym charakterystyczne, że mimo bardzo pozytywnego stosunku do proble- mu wielokulturowości zwykle wystarcza nam jej rozumienie intuicyjne. Nie śpieszymy się z jej defi niowaniem, nie pytamy, co to jest kultura, ani nie staramy się dociekać, czy wielokulturowość jest jedna czy też są różne jej rodzaje. Już teraz można zauwa- żyć, że ten ostatni problem dotyczy ewentualnego zagadnienia typologii wielokulturo- wości, co przy tak rozległej problematyce może w naszych rozważaniach mieć poważne znaczenie. 8 ANTONI FURDAL Nie interesują nas też zbytnio opinie innych o naszej przeszłości. A przecież jest to sprawa podstawowa, bo różnią się one nieraz dość zasadniczo od naszych. Jednym z ar- gumentów za rozbiorami Polski w XVIII-wiecznej wymianie opinii między Berlinem, Petersburgiem a Wiedniem miała być właśnie nasza nietolerancja religijna. Dalej, więk- szość Polaków jest przekonanych, że antysemityzm w ich kraju, jeżeli w ogóle istnieje, jest zjawiskiem marginalnym i o niewielkim nasileniu. Tymczasem w wielu społeczno- ściach europejskich nie podziela się tego zdania. Wreszcie, co najbardziej niepokojące, współżycie ludności polskiej na Kresach z ukraińską, litewską i białoruską przedstawiało się według tych nacji całkiem inaczej, niż my to sobie na ogół wyobrażamy. Nie ulega wątpliwości, że wszystkie trzy przedstawione zakresy kontaktów między Polakami a sąsiadującą z nami ludnością reprezentującą inne kultury przynależą do pro- blematyki wielokulturowości. Rozbieżności pomiędzy opiniami obu stron na ten temat mogą być wynikiem animozji powstałych w wyniku sprzeczności interesów, ale tylko do pewnego stopnia. Jeśli pojawia się ich zbyt wiele, nasuwa się przypuszczenie, że nasza wizja wielokulturowego świata, zajmującego ważne miejsce w polskiej przeszłości, może nie całkiem być trafna. To samo jednak dotyczy historii ujmowanej z punktu widzenia naszych sąsiadów. Bez względu na to, jak ostatecznie wypadnie dyskusja nad tymi spra- wami, możemy chyba wyrazić opinię, że mamy tu do czynienia z problemem bardzo trud- nym i nie wiadomo, czy zapewniającym możliwość wypracowania wspólnego stanowiska. Nazwijmy go czymś w rodzaju pierwszego dylematu wielokulturowoś ci. Sprawa jest z metodologicznego, ale i rzeczowego punktu widzenia tak ważna i na tyle złożona, że mamy chyba prawo wrócić, choćby najkrócej, do sformułowań defi nicyj- nych oraz przypomnienia zjawisk towarzyszących wielokulturowości. Podchodząc do nich od strony lingwistycznej, możemy stwierdzić, iż problematyka, która tu została podjęta, wypełnia całe rozległe gniazdo pojęciowe. Jeśli przyjmiemy, że jej centrum stanowi w i e- lokulturowość, zaraz obok niej znajdą się takie pojęcia, jak wieloetniczność, wielona- rodowość, wielowyznaniowość i podobne, powiązane semantycznie z wielokulturowością na takich zasadach, jak etnos, naród czy wyznanie z kulturą. Wynikałoby z tego, że powin- niśmy teraz przejść do bliższego naświetlenia tych relacji, choć ze względu na brak miejsca wypadnie nam to ograniczyć do minimum. Pamiętajmy, że w tle jest tu także kultura i toż samość społ eczna, co z tych samych powodów jedynie anonsujemy. Nie wolno za to redukować rozważań na temat tolerancji i praw czł owie- k a. Zaznaczmy od razu, że w zbiorze naszych pojęć są one równie ważne i powszechnie traktowane nie mniej pozytywnie niż sama wielokulturowość. Zatem sprawa pierwsza. Układy społeczne wytworzone w ciągu wielu tysiącleci kształtowania się gatunku homo sapiens sprawiają, że wielokulturowość nie może być oddzielana od tego, co nazywamy tolerancją. Z tym tylko, że tolerancja nie jest stanem czy strukturą socjalną, ale właści- wością społeczną, inaczej mówiąc, postawą ludzi tworzących zbiorowość. Wobec tego – powiedzmy – jest niewymierna, w pewnym sensie nawet uznaniowa. Bardziej skomplikowane są relacje między wielokulturowością a prawami człowieka. Rzecz w tym, że wielokulturowość jest zjawiskiem społecznym, a więc odnoszącym się do zbiorowości, pojawia się jednak nie przy prawach zbiorowości, to jest prawach narodu czy grupy społecznej, ale przy prawach człowieka. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że prawa zbiorowości są zawarte w prawach czło- wieka. Termin c z ł owiek jest bowiem w tym sformułowaniu użyty jako nazwa gatun- Siedem dylematów wielokulturowości 9 kowa (ang. human rights) i symbolizuje nie tylko jednostkę, ale i zbiór jednostek. Wedle tego każda jednostka ma prawo przynależeć do wybranych przez siebie organizacji spo- łecznych i organizacje te powoływać do życia. W rzeczywistości nie jest to jednak takie proste. Wszelkie stowarzyszenia i organizacje podlegają przepisom prawnym, których za- daniem jest nie tylko sprawdzać, by organizacje nie wchodziły w kolizję z obowiązującym prawem, ale również aby nie godziły w interesy państwa, na którego obszarze funkcjo- nują. Tak już jest, że świat został podzielony na państwa, które mają osobną jurysdykcję i własne perspektywy rozwojowe, bardzo często sprzeczne ze sobą. Bywają wprawdzie przypadki, że ktoś przybywa na bezludną (co nie znaczy bezpaństwową) wyspę i ogła- sza, iż porzuca dotychczasową przynależność do tego czy innego państwa i staje się obywatelem świata. Tego rodzaju wydarzenia nie mają jednak trwałości i nie zapoczątko- wują odpowiednich procesów społecznych. Poza tym wiążą się z pojedynczymi ludźmi, to jest nawiązują raczej do praw jednostki niż do praw zbiorowości. Trudno w tym miejscu nie zwrócić uwagi, że w tym przypadku znów mamy do czy- nienia z czymś w rodzaju dylematu, tym razem bardziej o charakterze meto- dologicznym niż rzeczowym. Pociąga to za sobą konieczność baczniejszego zwróce- nia uwagi na grupy społeczne. Spytajmy zatem, jakie grupy ludzkie wchodzą w rachubę przy problematyce wie- lokulturowości. Od razu musimy się zastrzec, że nie będziemy się zajmować kulturami profi lowanymi, czyli specjalistycznymi, jak np. kultura grup studenckich czy różnych grup zawodowych. Problematyka