NIŻYŃSKI Pressbook
Total Page:16
File Type:pdf, Size:1020Kb
Nowe Horyzonty NIŻYŃSKI The Diaries of Vaslav Nijinsky RE ŻYSERIA PAUL COX W KINACH OD 10 STYCZNIA 2003 DYSTRYBUCJA W POLSCE ul. Zamenhofa 1, 00-153 Warszawa tel.: (+4822) 636 25 00, 636 25 02, fax: (+4822) 635 20 01 e-mail: [email protected] http://www.gutekfilm.com.p NIŻYŃSKI re żyseria Paul Cox scenariusz Paul Cox (na podstawie pami ętników Wacława Ni żyńskiego) zdj ęcia Paul Cox Hans Sonneveld muzyka Paul Grabowsky monta ż Paul Cox dźwi ęk James Currie Craig Carter scenografia Neil Angwin Angeline Bremer Tony Cronin kostiumy Jilly Hickey choreografia Alida Chase wyst ępuj ą Derek Jacobi narrator (głos Wacława Ni żynskiego) Delia Silvan Romola Chris Haywood Oscar Hans Sonneveld lekarz Kevin Lucas Diagilew Jillian Smith Emilia oraz tancerze The Australian Ballet Vicki Attard solistka David McAllister solista tancerze Leigh Warren & Dancers Csaba Buday Michele Buday Kim Hales-McArthur Lisa Heaven Rachel Jenson Aidan Kane Munn Jo Roads Peter Sheedy Delia Silvan Tania Tabacchi producenci Paul Cox Aanya Whitehead szefowie produkcji Kevin Lucas William T. Marshall film wyprodukowany przez South Australian Film Corporation we współpracy z SBS Independent ZDF Germany Netherlands Programma Stichting Winstar Production USA SVT Sweden Sharmill Films utwory wykorzystane w filmie Koncert forepianowy BWV 1056 (Largo) „Casta Diva (Norma)” Jan Sebastian Bach Vincenzo Bellini Sonata na skrzypce nr 5 „Szeherezada ” (tzw. „Wiosenna”) Nikolaj Rimski-Korsakow Ludwig van Beethoven „Zaproszenie do ta ńca ” „Popołudnie Fauna” Carl Maria von Weber Claude Debussy festiwale Toronto 2001 Rotterdam 2002 Moskwa 2000 Nowe Horyzonty – Cieszyn 2002 Australia rok produkcji: 2001 czas projekcji: 95 minut kolor – SRD – 1:1,37 W Ni żyńskim Paul Cox powraca do niezwykle mu bliskiego tematu – artysty, który znalazł si ę na granicy szale ństwa. Ni żyński to portret słynnego rosyjskiego tancerza. Film oparty jest na jego pami ętnikach, pisanych pod koniec 1917 roku. Wacław Ni żyński był jednym z najwybitniejszych tancerzy i choreografów dwudziestego wieku. Nazywano go „Bogiem ta ńca”. Podobnie jednak jak wielu innych artystów, którzy wyprzedzili swe czasy, tak że i on był cz ęsto nie rozumiany przez współczesnych. Dziennik Ni żyńskiego jest ostrym, dramatycznym, bolesnym, a zarazem pełnym ekstazy obrazem wewn ętrznego świata artysty, szczerze i otwarcie mówi ącego o targaj ących nim uczuciach. Opisywał w nich zbli żaj ącą si ę chorob ę psychiczn ą, która miała nim wkrótce zawładn ąć . Wizja plastyczna, któr ą ogl ądamy na ekranie to rzeczywisto ść widziana oczyma Ni żyńskiego. Re żyser pokazuje nam równie ż jego życie osobiste – stosunki ł ącz ące go z żon ą, córk ą, krewnymi, a tak że z nauczycielem, kochankiem i impresariem Diagilewem. Fragmenty pami ętnika czyta Derek Jacobi. Wacław Ni żyński (ur. 1889, zm. 1950) – tancerz i choreograf; solista Baletów Rosyjskich Siergieja Diagilewa w latach 1909-1913 i 1916-1917. Polak z pochodzenia, syn w ędrownego tancerza Tomasza Ni żyńskiego i Eleonory Beredy, wychowanki Warszawskiej Szkoły Baletowej. Swój rozwój artystyczny, światow ą sław ę, zawdzi ęczał przede wszystkim opiece Diagilewa. Karier ę artystyczn ą Ni żyńskiego przerwała nieuleczalna choroba psychiczna, na któr ą zapadł w 1917 roku i która dr ęczyła go ponad 30 lat, a ż do śmierci. FRAGMENTY DZIENNIKA WACŁAWA NI ŻYŃSKIEGO Wiem, że my ślą, że jestem chory. Żal mi ich, poniewa ż my ślą, że jestem chory. Jestem zdrów i nie szkoda mi sił. B ędę ta ńczy ć wi ęcej ni ż zazwyczaj. Chc ę uczy ć si ę ta ńca i dlatego b ędę ka żdego dnia troch ę pracowa ć. B ędę te ż pisa ć. Nie pójd ę wi ęcej na wieczorki. Mam do ść na całe życie tej wesoło ści. Nie lubi ę si ę bawi ć. Rozumiem, co to wesoło ść . Nie jestem wesół, gdy ż wiem, że wesoło ść to śmier ć. Wesoło ść to śmier ć rozumu. Boj ę si ę śmierci i dlatego kocham życie (…). Wiem, że wszyscy powiedz ą: „Ni żyński zwariował”, ale jest mi wszystko jedno (…). Wszyscy będą tak my śle ć, ale do domu wariatów mnie nie wsadz ą, gdy ż bardzo dobrze ta ńcz ę i daj ę pieni ądze ka żdemu, kto mnie prosi. Ludzie kochaj ą cudaków i dlatego zostawi ą mnie w spokoju, powiadaj ąc, że jestem obł ąkanym klownem. Kocham obł ąkanych, gdy ż umiem z nimi rozmawia ć (…). Diagilew my śli, że jest Bogiem sztuki. Ja my ślę, że ja jestem Bogiem. Chc ę Diagilewa wyzwa ć na pojedynek tak, żeby cały świat widział. Chc ę pokaza ć, że cała Diagilewowska sztuka to istna głupota. Je śli mi si ę pomo że, pomog ę ludziom zrozumie ć Diagilewa. Pracowałam z Diagilewem 5 lat bez odpoczynku. Znam wszystkie jego sztuczki i przyzwyczajenia. Byłem diagilewem. Znam Diagilewa lepiej od niego samego. Znam jego słabe i silne strony. Nie boj ę si ę go (…). Jestem Bogiem i Bykiem. Jestem Apisem. Jestem Egipcjaninem. Jestem Hindusem. Jestem Indianinem. Jestem Murzynem, Chi ńczykiem, Japo ńczykiem. Jestem cudzoziemcem i obcokrajowcem. Jestem morskim ptakiem. Jestem ptakiem lądowym. Jestem drzewem Tołstoja. Jestem korzeniami Tołstoja. Tołstoj jest mój. Ja jestem jego (…). Chc ę si ę podpisa ć jako Niżyński dla reklamy, ale moje imi ę jest Bóg. Kocham Ni żyńskiego nie jak Narcyz, ale jak Bóg. Kocham go, gdy ż on dał mi życie. Nie chc ę prawi ć komplementów. Ja go kocham. Znam jego przyzwyczajenia. On mnie kocha, gdy ż zna moje przyzwyczajenia. Nie mam przyzwyczaje ń. Ni żyński ma przyzwyczajenia. Ni żyński to człowiek z wadami. Ni żyńskiego trzeba słucha ć, gdy ż przemawia ustami boga. Ja jestem Ni żyńskim. Ni żyński to ja. Nie chc ę, żeby Ni żyńskiemu sprawiono ból, i dlatego b ędę go chroni ć. Boj ę si ę o niego, gdy ż on boi si ę o siebie. Znam jego sił ę. Jest dobrym człowiekiem. Ja jestem dobrym Bogiem. Nie lubi ę ni żyńskiego złego. Nie lubi ę Boga złego. Jestem Bogiem. Ni żyński to Bóg (…). Nie chc ę zła. Chc ę miło ści. Bior ą mnie za złego człowieka. Nie jestem złym człowiekiem. Kocham wszystkich (…). Kocham życie. Chc ę życia. Nie kocham śmierci. Chc ę miło ści do ludzi. Chc ę, żeby mi wierzono (…). Wiem, że nikt mnie nie lubi. My ślą, że jestem chory (…). Nie jestem chory. Jestem zdrowym człowiekiem (…). Diagilew lubił okazywa ć, że Ni żyński jest jego uczniem we wszystkim. Nie chciałem okazywa ć, że si ę z nim zgadzam, i dlatego cz ęsto kłóciłem si ę z nim przy wszystkich. Diagilew zwracał si ę o pomoc do Strawi ńskiego, to było w Londynie w jednym z hoteli. Strawi ński popierał Diagilewa, gdy ż wiedział, że Diagilew mnie porzuci. Wówczas poczułem nienawi ść do Strawi ńskiego, gdy ż wiedziałem, że on popiera nieprawd ę, i udałem pokonanego. Nie byłem człowiekiem złym. Strawi ński s ądził, że jestem złym smarkaczem. Miałem nie wi ęcej ni ż 21 lat. Byłem młody i dlatego popełniałem bł ędy. Moje bł ędy zawsze chciałem naprawia ć, ale dostrzegaj ąc, że nikt mnie nie kocha, pocz ąłem udawa ć złego. Nie kochałem Diagilewa, ale żyłem z nim. Nienawidziłem Diagilewa od pierwszych dni znajomo ści z nim, gdy ż znałem pot ęgę Diagilewa. Nie lubiłem pot ęgi Diagilewa dlatego, że jej nadu żywał (…). Poznałem si ę na Diagilewie od pierwszej chwili i dlatego udawałem, że zgadzam si ę ze wszystkimi jego pogl ądami. Zrozumiałem, że żyć trzeba, i dlatego było mi wszystko jedno, na jakie po świ ęcenie si ę godz ę. Pracowałem wiele nad ta ńcem i dlatego czułem si ę zawsze zm ęczony. Ale udawałem, żem wesół i że nie jestem zm ęczony, po to, żeby Diagilew si ę nie nudził. Wiem, co Diagilew czuł, ale Diagilew kochał chłopców i dlatego było mu trudno mnie zrozumie ć. Nie chc ę, żeby ludzie my śleli, że Diagilew to niegodziwiec i że nale ży go wsadzi ć do wi ęzienia. B ędę płaka ć, je żeli sprawi si ę mu ból. Nie kocham go, ale jestem człowiekiem. Kocham wszystkich ludzi i dlatego nie chc ę im zadawa ć bólu (…). *** Padłem z przepracowania i miałem gor ączk ę. Byłem bliski śmierci. Moja żona płakała. Kochała mnie. Cierpiała, kiedy widziała, że du żo pracuj ę. Rozumiała, że to wszystko dla pieni ędzy. Nie chciałem pieni ędzy. Chciałem zwyczajnego życia. Kochałem teatr i chciałem pracowa ć. Pracowałem du żo, ale potem upadłem duchem, gdy ż dostrzegłem, że mnie nie kochaj ą. Zamkn ąłem si ę w sobie. Zamkn ąłem si ę tak szczelnie, że nie mogłem zrozumie ć ludzi. Płakałem i płakałem… *** Chc ę płaka ć, ale nie mog ę, gdy ż czuj ę taki ból duszy, że boj ę si ę o siebie. Czuj ę ból. Jestem chory na duszy. Jestem chory na duszy, a nie na umy śle (…). Jestem człowiekiem, a nie Bogiem. Chc ę by ć Bogiem i dlatego pracuj ę nad sob ą. Chc ę ta ńczy ć. Chc ę gra ć na pianinie. Chc ę pisa ć wiersze. Chc ę układać balety. Chc ę wszystkich kocha ć. To cel mojego życia (…). Bóg jest we mnie, a ja w Nim. Chc ę go. Szukam go (…). Bóg mnie szuka i dlatego znajdujemy si ę wzajemnie (…). *** Śmier ć przyszła nieoczekiwanie, gdy ż jej chciałem. Powiedziałem sobie, że nie chc ę wi ęcej żyć. Żyłem mało. Żyłem zaledwie 6 miesi ęcy. Powiedziano mi, że jestem obł ąkany. My ślałem, że jestem żywy. Nie dawano mi spokoju. Żyłem i cieszyłem si ę, a ludzie mówili, że jestem niedobry. Zrozumiałem, że ludziom potrzeba śmierci, i postanowiłem, że nie b ędę wi ęcej nic robił, ale nie mogłem. Postanowiłem pisa ć o śmierci (…). Wiem, że wszyscy wystrasz ą si ę mnie i zamkn ą w domu wariatów, ale jest mi wszystko jedno. Nie boj ę si ę niczego.