www.pza.org.pl TREŚĆ Polskie wyprawy himalajskie — wy­ padki, zachorowania i zgony (J. Serafin) 49 Przegląd Filmów Górskich — Kato­ wice 1988 (W. Bełz) .... 52 Rekonesans w Ishkapal, 1984 (M. Pronobis) 54 Haramosh, 1988 (J. Baranek) . . 55 Wyprawa PKG na Baturę (P. Ku- balski) 58 Lekarka pod Baturą (A. Skowroń- ska-Gardas) 59 Wygrywają tylko ci, którzy... Ma­ kalu 1988 (A. Czerwińska) ... 61 Nowa droga na Annapurnę, 1988 (J. Majer) 63 Kaukaz 1986 i 1987 (W. Janowski i R. Pawłowski) 65 A może znów do Norwegii? (A. Pie­ karczyk i M. Wroński) ... 66 Ilu nas jest? PZA w liczbach (M. Sygowski) 67 Tatry Polskie latem 1988 (G. Głazek i Z. J. Wirski) 63 Drogi na Zamarłej Turni (A. Skło­ dowski) 71 Śnieżna Studnia — druga siedem- setka w Tatrach (G. Albrzykow- ski i S. Michalik) 73 30 lat speleologii radzieckiej (K. B. Sierafimow) 74 Rok 1988 w jaskiniach radzieckich (W. Kisielów) 77 O wykorzystaniu punktów asekura­ cyjnych na stanowisku (H. Mie­ rzejewski) 78 Jerzy Rudnicki — „Druciarz" (A. Zy­ zak) 81 Oldboye na Rąbanisku (J. Nyka) . 82 Co nowego w Tatrach 83 Nowe drogi w Tatrach .... 84 Wspinaczki skałkowe 85 Wyprawy 86 Jaskinie i speleologia 89 Wypadki i ratownictwo .... 90 Wieści organizacyjne 92 Z piśmiennictwa 93 Sprzęt i ekwipunek 94 Notatnik 93 Z historii '. okł.

Zdjęcie obok: Jesienią 1989 r. GOPR święcić będzie 80-lecie istnienia. Andrzej Gąsienica Józkowy przygotowuje się do lotu d desantu. Fot. Władysław Werner Na okładce: Kościelec i Swinica ze sto­ ków Żółtej Turni. Po lewej turnie Zawra- tow.a li Niebieska. Fot. Kazimierz W. Olech www.pza.org.pl Nr 2 (265)

WARSZAWA 1988

ROK 64

DOC. DR MED. JAN SERAFIN POLSKIE WYPRAWY HIMALAJSKIE - WYPADKI, ZACHOROWANIA I ZGONY

Artykuł opracowany przy współpracy Zbigniewa Kowalewskiego Ostatnie lata przyniosły zmianę charakteru aipinizmu, także w górach najwyższych. Al­ pinizm stał się sportem wyczynowym. Do­ minować zaczyna styl małych wypraw dwu- do czteroosobowych. Dokonywane są coraz to tysięczne. W wyprawach tych wzięło udział trudniejsze przejścia ścianowe oraz wspinacz­ 1051 alpinistów, w tej liczbie kilkunastu cu­ ki samotne. Przy zdobywaniu wysokich o- dzoziemców. W trakcie realizacji zadań wy- śmiotysięczników często eliminowany jest prawowych wydarzyło się 39 wypadków tlen. Osiągnięcia ostatnich lat w Himalajach śmiertelnych (3,71%). Następne 99 osób czyli i Karakorum są fascynujące, równocześnie 9,41% sumy uczestników przeszło poważne jednak stwierdzić trzeba, że margines bez­ choroby ogólne, które w warunkach wypraw pieczeństwa został zredukowany niemal do stanowiły duże zagrożenie dla ich zdrowia zera, a przy wspinaczkach w tym nowym lub życia. Można więc stwierdzić, że w su­ stylu na dużych wysokościach każdej chwili mie co najmniej 13% alpinistów polskich grozi załamanie sił i ostateczna katastrofa. działających w górach najwyższych bądź u¬ traciło życie, bądź też było poważnie zagro­ żonych z powodów medycznych. Z konfron­ 120 wypraw, 1050 uczestników tacji liczby wypraw z liczbą wypadków śmiertelnych wynika, iż na utratę uczest­ Procesu usportowienia alpinizmu nie da nika narażonych jest niemal 30% ekspedy­ się zatrzymać i wątpić należy, aby ktokol­ cji, to znaczy co trzecia z nich.* wiek chciał i próbował tego dokonać, jak­ kolwiek większość z nas zapewne zgodzi się Wypadki śmiertelne można podzielić na z tezą, że wspomniana ewolucja naszego dwie grupy: 1) zgony z przyczyn medycz­ sportu spowodowała pewne jego skażenie i nych i 2) z przyczyn wynikających ze spe­ zubożenie o wartości bardzo pozytywne, cyfiki sportu. Udokumentowanych przypad­ wręcz unikalne, jak np. zasada partnerstwa. ków śmierci z przyczyn medycznych było 17, Nie ingerując w sam rozwój alpinizmu, na­ co stanowi 1,6% w stosunku do liczby u¬ leżałoby jednak czynić wysiłki, by zmniej­ czestników wypraw oraz 43,6% w stosunku szać zagrożenie tam, gdzie jest to tylko mo­ do wszystkich wypadków śmiertelnych, ja­ żliwe. Jednym ze sposobów może być uświa­ kie zarejestrowano w czasie naszych wy­ domienie społeczności alpinistycznej rozmia­ praw. rów niebezpieczeństw, również tych ze stro­ Podkreślić wypada, że wszystkie przy­ ny medycznej. padki śmierci z przyczyn medycznych były bezpośrednio lub pośrednio następstwem eks­ Zestawienie zachorowalności i śmiertelności pozycji na działanie dużej wysokości, nie zaś w trakcie polskich wypraw w góry najwyż­ sze — Himalaje i Karakorum — jest dobrym * Trzeba tu dodać, iż statystyka wypraw może sposobem ilustracji tego zagrożenia, jak rów­ wykazywać pewne luki. Tak np. wyprawy działa­ jące bez zezwoleń często nie trafiają do żadnej nież celowości obecności lekarza na wypra­ oficjalnej ewidencji, w zestawieniu pominięto wy­ wie. prawę na Malubitng w r. 1969, nie objęto nim też W latach 1971—1988 odbyły się 122 polskie Nanda Devi z r. 1939. Suma uczestników wzrosła­ by wówczas do ok. 1060, liczba ofiar do 41 lawi­ wyprawy w Himalaje i Karakorum, z któ­ na pod Tirsuli), a współczynnik śmiertelności do rych 50 (41%) miało za cel szczyty ośmio­ 3,87%. (Red.) www.pza.org.pl 49 złego stanu zdrowia uczestników. Bezpośred­ Ośmioro naszych alpinistów straciło życie nie przyczyny zgonów były w tej grupie róż­ w wyniku deterioracji i skrajnego wyczer­ ne: w 2 przypadkach obrzęk mózgu, w 2 pania. Wszystkie wypadki tej grupy ilustru­ przypadkach obrzęk płuc, w 8 przypadkach ją fatalne konsekwencje dłuższego przeby­ deterioracja (wyczerpanie, wyniszczenie w wania w „strefie śmierci biologicznej", tj. związku z dużą wysokością), w 1 przypad­ powyżej 7200—7400 m. Warto podkreślić, iż ku zator tętnicy płucnej i w 1 ostra niedo­ ich okoliczności były podobne do siebie lub moga krążenia. Trzej alpiniści zginęli w wy­ nawet identyczne: niku upadków, też jednak poprzedzonych skrajnym wyczerpaniem (deterioracją). 1) Wspinaczka bez tlenu, 2) wolne tempo prze­ mieszczania się w terenie, 3) parodniowa ekspozy­ cja na wysokość przekraczającą 7200 m, 4) jeden, dwa lub trzy biwaki poza namiotem, 5) zgon w Zgony z przyczyn medycznych zejściu — często przy niesprzyjającej pogodzie — po zdobyciu szczytu (z wyjątkiem Dobrosławy Jeśli chodzi o obrzęk mózgu, w obu Miodowicz-W orf owej, kt6ra do wierzchołka nie doszła), śmierć następowała w wyniku niespo­ wzmiankowanych przypadkach rozwinął on dzianego upadku (Wojciech Wróż, Tadeusz Pio­ się powyżej 7200 m. U jednego z chorych trowski, Marek Kęsicki, Andrzej Sikorski) bądź przyczyną były prawdopodobnie braki w też obsunięcia się po stoku i braku sił do kon­ aklimatyzacji, drugi natomiast miał począt­ tynuowania drogi (Marek Malatyński i Przemysław kową fazę nadciśnienia i brał leki hypoten- Nowacki). zyjne, o czym nie powiadomił lekarza wypra­ Zespół z Broad Peaku przebywał powyżej wy. Aklimatyzacja była prawidłowa, mimo 7200 m trzy dni i przeżył ciężką noc na prze­ to po nieplanowanym biwaku na wysokości łęczy; zespół na Masherbrumie był w górze 7550 m doszło u niego do obrzęku mózgu. dwa dni z jednym biwakiem poza namio­ Mimo natychmiastowego transportu w dół i tem. Tadeusz Piotrowski spędził w strefie podania środków odwadniających, chory śmierci wysokościowej sześć dni, biwakując zmarł po ok. 10 godzinach od wystąpienia w zejściu na wysokości 8300 i 7900 m bez Objawów. Tlen nie był osiągalny. sprzętu, picia i jedzenia. Wojciech Wróż — Obrzęk płuc w obu zakończonych śmiercią 4 dni, z dwoma biwakami poza namiotem przypadkach dotyczył alpinistów ze ścisłej na wysokości 8000 i 8400 m. Biwaki w tego czołówki światowej. U Marcela Riiediego ze typu sytuacjach należy uznać za szczególnie Szwajcarii był on niewątpliwie wynikiem wyniszczające, także z uwagi na niedostatek wejścia na szczyt Makalu niejako „z mar­ lub brak napoju i pożywienia, a nadto wy­ szu", bez wystarczającej aklimatyzacji. Cho­ chłodzenie. Jedynie w przypadku Wróża i Pio­ ry zmarł w drodze powrotnej ze szczytu po trowskiego wolne tempo wspinaczki wynikało przymusowym biwaku (T. 2/86 s. 68). U An­ z rzeczywistych trudności drogi — u pozo­ drzeja Czoka objawy kliniczne zostały zau­ stałych osób było następstwem słabej akli­ ważone po nocy spędzonej na wysokości 7800 matyzacji lub braków w kondycji. Czynni­ m, poprzedzającej atak szczytowy. Sprowa­ kiem, który niewątpliwie wszystkich prowa­ dzony ok. 300 m w dół, a następnie prze­ dził do klęski był wspólny całej ósemce sil­ transportowany do obozu III (7200 m), otrzy­ ny imperatyw wejścia na szczyt w połącze­ mał środki odwadniające, jednakże bez tle­ niu ze znaczną prawdopodobnie utratą samo­ nu, w który — podobnie jak w poprzednim kontroli. wypadku —• obóz nie był wyposażony. Zgon nastąpił po 11 godzinach od pierwszych ob­ jawów (T. 1/86 s. 12—16, też s. 46). W tym Lawiny, upadki, zaginięcia przypadku aklimatyzacja miała przebieg pra­ widłowy, ale podczas dojścia do bazy i sa­ Śmiertelnych wypadków z przyczyn nie- mej akcji górskiej chory cierpiał na prze­ medycznych było w trakcie polskich wypraw wlekły nieżyt krtani i górnych dróg odde­ himalajskich 22, co stanowi 2,1% ogólnej chowych. Do ataku szczytowego przystąpił liczby uczestników oraz 56,4% ogólnej sumy wbrew, negatywnej opinii lekarza. zgonów. Przyczynami śmierci w tej grupie były w 10 przypadkach lawiny, w 1 upadek Nagły zgon Haliny Kriiger-Syrokomskiej do szczeliny, w 4 odpadnięcia w czasie wspi­ na wysokości 6750 m na stokach — w naczki, w 1 utonięcie i w 6 zaginięcie bez czasie spoczynku w namiocie — był następ­ wieści. W grupie 6 zaginionych prawdopo­ stwem zatoru tętnicy płucnej. Świadczą o dobną przyczyną śmierci mogło być wychło­ tym okoliczności śmierci, która nastąpiła nie dzenie, ponieważ zaginięcia miały miejsce w poprzedzona żadnymi dolegliwościami — przy pasie wysokościowym 6800—7100 m, w sto­ dobrym stanie ogólnym (poza niewielkimi sunkowo łatwym terenie, w zasadzie wyklu­ problemami dyspeptycznyrni), chociaż po czającym upadek, natomiast z reguły pod­ znacznym wysiłku (T. 2/82 s. 65, 1/83 s. 37). czas załamań pogody. Na tej relatywnie du­ Podobnie raptowna i niespodziewana byia żej wysokości przy wietrze szybko może śmierć doświadczonego i dobrze zaaklimaty­ dojść do wychłodzenia. Być może więc nale­ zowanego Tadeusza Szulca w trakcie poko­ żałoby i te wypadki zaliczyć do zgonów z nywania trudnego fragmentu zachodniej przyczyn medycznych. ściany Makalu (T. 1/83 s. 14). Okoliczności W 8 spośród 22 wypadków śmiertelnych wypadku przemawiają za ostrą niedomogą grupy drugiej dopatrzono się różnych błę­ krążenia. dów taktycznych, takich jak wejście w ścia- 50 www.pza.org.pl nę przy niesprzyjającej pogodzie, wadliwy wybór drogi na lodowcu, błędy w asekura­ Odmrożenia i złamania cji bądź nawet jej brak. Poważniejszych odmrożeń doznało 13 u¬ czestników wypraw. U 4 były one rozległe Niebezpieczne choroby i obejmowały palce stóp i dłoni, pociągając za sobą konieczność odcinkowych amputacji. Osobny dział złożony z 99 przypadków Pozostałe leczono z powodzeniem. Odosobnio­ (9,41% ogółu uczestników wypraw) tworzą ny jest przypadek deterioracji w trakcie zej­ zachorowania, które w warunkach wysoko­ ścia z Dhaulagiri z odmrożeniami II/IIP oby­ górskich stanowią istotne zagrożenie zdrowia dwu dłoni. Niekompetentne postępowanie z lub życia. W wyniku odpowiedniego leczenia chorym w bazie pogłębiło pierwotne uszko­ wszystkie one zakończyły się pomyślnie. dzenie, w następstwie czego konieczna była amputacja palców obu rąk. Wśród chorób naczelne miejsce zajmuje choroba wysokościowa, na którą zapadło 22 Do złamań kończyn doszło w 5 przypad­ uczestników (22%). Stwierdzono trzy jej for­ kach, przy czym w jednym konieczna była my: ostry obrzęk płuc (2 przypadki), obrzęk ingerencja chirurga w bazie, pozostałe na­ mózgu (8 przypadków) oraz deteriorację (12 tomiast leczono zachowawczo. W 2 przypad­ przypadków). Jeżeli uwzględni się poprzed­ kach po powrocie do kraju chorzy wyma­ nio omówione 15 zgonów w wyniku choroby gali operacji specjalistycznych. wysokościowej, mamy w sumie 37 przypad­ ków, co daje 3,52% w stosunku do ogółu uczestników wypraw. Bliższa analiza 10 przypadków ostrej cho­ Przy większości omówionych wyżej niemal roby wysokościowej (obrzęki mózgu lub płuc) stu zachorowań obecność lekarzy na wypra­ wykazuje, iż u 6 osób jej wystąpienie mia­ wach okazywała się bardzo przydatna, a nie­ ło związek z niedostateczną aklimatyzacją, jednokrotnie wręcz decydująca o przeżyciu. taktycznie złym zaplanowaniem wspinaczki Odnosi się to zwłaszcza do ostrej choroby (zbyt długi pobyt na wysokości, zbyt szyb­ wysokościowej, zapaleń płuc, które powyżej kie jej pokonanie) lub niezadowalającym sta­ 4000 m stanowią zawsze bezpośrednie zagro­ nem zdrowia. U pozostałych 4 chorych wy­ żenie życia, a także zatorowości płucnej. stąpienie objawów było pełnym zaskoczeniem Wszystkie te choroby bez leczenia specjali­ dla otoczenia. stycznego łatwo mogły doprowadzić do śmierci. Jeśli chodzi o przyczyny 12 przypadków deterioracji, u 6 alpinistów można je łączyć Na marginesie powyższego omówienia na­ ze słabym przygotowaniem kondycyjnym bądź suwa się garść refleksji: złą aklimatyzacją. U 8 spośród 12 chorych 1. Rezygnacja z tlenu i wprowadzenie w Hima­ stan był ciężki i wymagali oni intensywne­ lajach stylu alpejskiego znacznie zmniejszyły i tak go leczenia. niewielki margines bezpieczeństwa. 2. Metody ,,wejść pełzających", zwłaszcza na Zapalenie płuc lub oskrzeli wystąpiło u 14 wysokie ośmiotysięczniki (pamiętamy je z K2 z osób, przy czym u 8 konieczne było inten­ lata 1988 r.), należałoby jak najśpieszniej zanie­ sywne leczenie antybiotykami, a u trzech — chać. Z punktu widzenia aktualnej wiedzy me­ dycznej można ją uznać za bardzo niewygodną również tlenoterapia. Zapalenia żył kończyn formę samounicestwienia. Sposób ten został już, dolnych doznało 11 alpinistów, ale jedynie moim zdaniem, skompromitowany w praktyce ol­ u 8 zostało ono prawidłowo rozpoznane. 6 brzymim wzrostem liczby zgonów w wyniku cho­ przypadków zakwalifikowano jako lekkie, 3 roby wysokościowej. 3. Nie wolno nigdy zapominać, że pobyt po­ jako ciężkie a 2 jako dramatyczne, z uwagi wyżej 7200 m nawet przy dobrej aklimatyzacji sta­ na powikłania zatorowością płuc. Za niezwy­ nowi duże zagrożenie dla życia. Tolerancja indy­ kle groźne uznać należy 2 przypadki ostrego widualna jest tu bardzo różna, co więcej zmienia wrzodu żołądka, połączone z krwawieniem. się u tej samej osoby w zależności od różnych czynników. Tolerancja ta będzie tym mniejsza, im Jeden jest kazuistycznie bardzo interesujący, więcej wysiłku fizycznego wymaga wspinaczka, im ponieważ był to tzw. wrzód Oirlinga, który wyższe są temperatury (odwodnienie), im niższe może powstać w ciągu kilkunastu godzin na są temperatury (wychłodzenie), im silniejszy jest wiatr, im wyższy atakowany szczyt Md. itp. Nie tle silnych stresów fizycznych lub psychicz­ sposób więc określić liczby dmi powyżej 7200 m nych. Doszło do niego u jednego z czołowych w miarę bezpiecznych. Fenomen Kukuczki, które­ naszych himalaistów, po 8-dniowej wspinacz­ mu udają się długie' wspinaczki w strefie śmierci biologicznej, nie udowadnia niczego poza tym, że ce powyżej 6500 m, połączonej z 4 biwaka­ chodzi o zjawisko fenomenalne. mi w jamach śnieżnych. Masywne krwawie­ 4. Jeżeli tradycyjny sposób zdobywania ośmio- nie wystąpiło w obozie II (5800 m), a chory tysięczników uznamy za przestarzały, wymagający •był leczony z powodzeniem na miejscu przez dużych środków, czasochłonny i mało sportowy, z medycznego punktu widzenia jedynym do przy­ lekarkę wyprawy. Po powrocie do kraju jęcia sposobem będzie styl wejść superszybkich, owrzodzenie zostało potwierdzone badaniem prezentowany przez Wielickiego, Loretana, Ćesena radiologicznym. Drugi przypadek wrzodu do­ czy Chamoux, wymaga on jednak doskonałego przygotowania kondycyjnego, rzetelnej aklimatyza­ tyczył lekarza wyprawy, a do krwawienia cji, dużej wiedzy górskiej i uprzedniego technicz­ doszło w drodze powrotnej w autobusie, po nego przygotowania trasy. Nie zapominajmy jed­ bardzo dużym wysiłku fizycznym. U obydwa nak, iż tego typu wejścia są szczególnie narażone na ostry wysokościowy obrzęk płuc, a więc naj­ chorych krwawień nie poprzedziły żadne do­ cięższą z form choroby górskiej. Świadczą o tym legliwości gastryczne. liczne tego typu wypadki w górach niższych niż www.pza.org.pl 51 Himalaje, gdzie szosy i kolejki pozwalają szybko górach poniosło 176 himalaistów japońskich, pokonać duże różnice wysokości. Pouczająca jest tu również śmierć Ruediego na Makalu. Prawdo­ przy czym najbardziej tragiczny był rok 1981, podobieństwo, ostrego obrzęku znacznie wzrasta w kiedy zginęło 33 ludzi. Wskaźniki procento­ razie zatrzymania się wspinacza na dużej wyso­ we różnią się zasadniczo od naszych. Tak kości w trudnym terenie bądź z powodu zała­ mania się pogody. Nie ulega wątpliwości, iż styl np. wśród Japończyków niemal 45% ofiar ten jest i pozostanie dostępny dla garstki wspi­ zebrały lawiny, a tylko 7% ataki choroby naczy o wyjątkowych predyspozycjach osobni­ górskiej. Bardzo licznie notowane są upadki czych. i odpadnięcia (40%). „Powtarzały się te same 5. Tam, gdzie jest to możliwe, nie należy rezy­ gnować z udziału lekarza w wyprawie. Powinien błędy — stwierdza sekretarz generalny HAJ, to być lekarz z doświadczeniem górskim i znajo­ Kinichi Yamamori — brak wiedzy o warun­ mością specyfiki chorób w warunkach himalaj­ kach panujących w Himalajach, brak do­ skich. Udział lekarza niekompetentnego może w świadczenia, nieudolne kierownictwo." określonej sytuacji okazać się nie mniej szkodli­ wy, jak jego brak. Duch kamikadze na wyprawach japońskich 6. Tlen medyczny powinien być utrzymany jako był zawsze ostro krytykowany, także w na­ obligatoryjne wyposażenie wyprawy, nawet tej szych pismach. Dlatego niemałe zaskoczenie działającej na nowych zasadach. Będzie to trudne do zrealizowania przy zespole dwuosobowym, po­ stanowi fakt, iż nasz współczynnik śmiertel­ winno być jednak przestrzegane przy grupie więk­ ności — 3,7% — jest znacznie wyższy od ja­ szej. Tlen medyczny należy umieścić w bazie oraz pońskiego (2,5%). Warto by się zastanowić obozie najwyższym, gdyż tylko w tych miejscach nad przyczynami, niestety, materiał japoński może on być w pełni użyteczny. Jest oczywiste, że gdyby ten postulat był na wszystkich polskich dostępny jest na razie tylko w oryginalnym wyprawach spełniony, udałoby się ocalić kilka ist­ języku. nień ludzkich. 7. Powinno nastąpić powołanie międzynarodowe­ The author examined all Polish Himalayan fa- go zespołu roboczego techniczno-inżynieryjnego do talities in the years 1971—88. Poland organised 122 badań nad konstrukcją ultralekkiego zestawu tle­ expeditions to the Himalaya and with nowego. Dalsze rozszerzanie ekspansji sportowej 1051 participants. 39 of them (3,7%) lost their lives w Himalajach z równoczesnym wzrostem bezpie­ mostly due to high altitude illness (15 deaths, czeństwa nie wydaje się możliwe bez powrotu — 38,5%) and avalanches (10 deaths, 25,5%). About przynajmniej częściowego — do tlenu. 100 climbers (9,5% of all participants) suffered from serious diseases but survived. Together more than 13% of all participants became seriously jll OD REDAKCJI. Tak się szczęśliwie złożyło, or died in the mountains. In Japan a similar iż niemal równocześnie z artykułem doc. Ja­ study was published. From 1952: to 1988 176 Japa- na Serafina otrzymaliśmy podobne opraco­ nese climtoars died in the Himalaya and Kara­ korum. The causes are quite different: 77 persons wanie przygotowane w Japonii. Objęło ono (44%) were killed by avalancih.es and omly 13 (7,5%) lata 1952—88, podczas których na szczyty died in coseąuence of altitude illness. The Japa- wyższe niż 6000 m vo Himalajach i Karako­ nese mortality rate is lower than the Polish one (2,5%). Both studies are probably the first autho- rum wysłano 909 wypraw z łączną liczbą ritative publications based on exact statistical 6992 alpinistów. W łatach 1968—88 śmierć w figures and not on half-true evaluations.

WIESŁAW BEŁZ Przegląd Filmów Górskich - Katowice 1988

Nikt chyba nie zdawał sobie sprawy, do znani aktorzy-wspinacze, jak Catherine Des- jakich rozrośnie się rozmiarów, nikt też nie tivełle czy Christophe Profit, byli witani już spodziewał się takiego nań zapotrzebowania. w czołówkach. Zarówno na sali, jak i w Tysiąc karnetów rozprzedano na kilka ty­ kuluarach panowała obozowiskowa atmosfe­ godni przed imprezą, a wiele osób musiało ra i należy tylko żałować, że na placu przed zadowolić się relacjami telewizyjnymi, pra­ ośrodkiem nie wystawiono sztucznej ścian­ sowymi, bądź opowieściami kolegów, którym ki wspinaczkowej, aby sami widzowie mo­ udało się zdobyć wejściówki do auli Wy­ gli pokazać, co potrafią, relaksując się w działu Radia i Telewizji w Chorzowie. przerwach między pokazami. Pierwszy w Polsce przegląd filmów gór­ Zaprezentowano ogromną, jak na jeden skich — choć na mniejszą skalę już takie festiwal, liczbę filmów: 83! Najbogatsza by­ przeglądy organizowano — okazał się im­ ła reprezentacja Francji, zorganizowana dzię­ prezą bardzo potrzebną. Film alpinistyczny ki pomocy Małgosi Bilczewskiej-Fromenty i w dzisiejszym wydaniu jest nośnikiem in­ Jeana Afanassieffa. Przywieźli oni z sobą formacji, a równocześnie wspaniałym, często najciekawsze produkcje ostatnich lat a tak­ perfekcyjnie zrealizowanym widowiskiem, że nowe hity, które widzowie festiwalu w zrozumiałe więc jest jego powodzenie, tak­ Trydencie zobaczyć mieli dopiero w 3 mie­ że u tych odbiorców, którzy sami gór wyso­ siące później. Wśród 26 filmów było słyn­ kich nie oglądali. Odbiór filmów był spon­ ne już „Życie w koniuszkach palców" Jean- taniczny: najlepsze nagradzano oklaskami, a Paula Janssena z Edlingerem w roli głów- 52 www.pza.org.pl nej, było „Seo!", rok wcześniej nagrodzo­ ne w Trydencie, był wspaniały „Christophe" KLUB WYSOKOGÓRSKI oraz — zupełna nowość — „Trylogia samot­ nego człowieka" Nicolasa Philiberta 1 — re­ lacja z zimowego przejścia trzech północ­ w KATOWICACH nych ścian alpejskich, superwyczynu Chris­ tophe Profita (T. 1/87 s. 23). Stosunkowo dobrze zaprezentował się ro­ dzimy film górski, co u osób zorientowa­ PROGRAM! nych mogło budzić zdziwienie, poza jednak starymi klasycznymi filmami Sergiusza Spru- dina, Jerzego Surdela i Andrzeja Zającz­ kowskiego pokazano kilka nowości, zdają­ cych się świadczyć o tym, że gatunek fil­ mowy, jakiemu poświęcono festiwal, w Pol­ sce zupełnie jeszcze nie zaginął. Mogliśmy więc zobaczyć filmowe relacje Ryszarda Wa­ reckiego z ostatnich wypraw Jerzego Ku­ kuczki, opowieść o tragicznych wydarzeniach na K2 Krzysztofa Langa, poruszające „Re­ quiem" Wandy Rutkiewicz. Wydarzeniem pierwszego dnia była polska premiera od­ nalezionego w londyńskim archiwum przez Aleksandra Kwiatkowskiego filmu Stefana Osieckiego „Dach Ameryki", relacjonujące­ go pierwszą polską wyprawę w Andy w Festiwal r. 1934. Niemal równie bogaty komplet filmów przywieźli Czesi i Słowacy, u których — Filmów Górskich inaczej niż u nas — film górski bez przer­ wy bujnie się rozwija, i to nie tylko w ka­ tegorii prac profesjonalnych, ale też w bo­ Katowice gatym ruchu amatorskim. Może właśnie dla­ tego filmy naszych sąsiadów tak wyraźnie odróżniały się od innych. Poza nagrodzoną w Trento „Kangchendzongą" i relacją spod 24-27 lutego 1988 r. Lhotse Shar — obu nakręconych na taśmie 36 mm i pokazywanych w CSRS w ki­ nach (!) — mogliśmy zobaczyć niemal rów­ staci współczesnego alpinizmu. Gwiazdą nie słynnego „Tatrzańskiego horolezca" Lu­ przeglądu był Kurt Diemberger, który wy­ bomira Slivki, który dzięki bezpretensjonal­ stąpił ze wspaniałą prelekcją, ilustrowaną nemu wykonaniu i bliskości realiów był od­ przezroczami i filmami, ale trzeba też bierany przez katowicką widownię niezwy­ wspomnieć o obecności Hannsa Schella i Ro­ kle gorąco. berta Schauara z Austrii, Kurta Walde z Inne kinematografie górskie — angielska, włoskiego Tyrolu, Christine de Colombel i włoska, austriacka, kanadyjska, amerykań­ Jeana Afanassieffa z Francji, Miro Smida ska, bułgarska, niemiecka — przedstawiły z Czechosłowacji oraz twórców filmowych, po kilka filmów, przy czym skromna licz­ takich jak Jim Curran z Wielkiej Brytanii ba tytułów była niejednokrotnie rekompen­ czy Lubomir Slivka z CSRS. Nasi rodzimi sowana najwyższą klasą obrazów. Tak było alpiniści i twórcy filmów górskich stawili w przypadku filmów z RFN — „Decyzji" się niemal w komplecie, a oficjalnym gos­ i „Zdobycia północnej ściany Grandes Jo- podarzem imprezy był Jerzy Kukuczka, dla rasses" Gerharda Baura, które stanowiły którego stanowiła ona uświetnienie jego re­ niewątpliwie wydarzenie artystyczne. Ale kordu 14 X 8000. przecież wartościowych filmów było znacz­ Na zakończenie przynajmniej przytoczmy nie więcej. nazwiska tych osób, które się do zorgani­ Festiwal był również świętem polskiego zowania i realizacji Festiwalu najbardziej alpinizmu. Miały się do tego przyczynić wy­ przyczyniły. I tak w skład Komitetu Ho­ stawy fotografii, książek, sprzętu alpinistycz­ norowego weszli: inż. Jerzy Swirad — Pre­ nego (z „Interpanu" i „Trampa") oraz sze­ zydent miasta Katowic (przewodniczący), roko pomyślane seminaria, bankiety i ku­ prof. dr Ireneusz Opacki, dziekan WRTV luarowe dyskusje. Czesi napisali, że „było Uniwersytetu Śląskiego, mgr Roman Pillar- to w stylu Trento" i chociaż porównanie dy, redaktor naczelny ORTV i mgr inż. Józef jest przesadzone, organizatorzy rzeczywiście Żyła, dyrektor OPT. Komitet Organizacyj­ dokładali starań, by impreza miała swoją ny tworzyli: Jerzy Kukuczka, Janusz Ma­ galę. Poza tym, że zgromadzono sporo naj­ jer, Artur Hajzer, Ryszard Warecki i Wac­ lepszych filmów górskich z ostatnich lat, ław Sonelski. Współpracowali: Małgorzata przybyło do Katowic wiele wybitnych po- Bilczewska-Fromenty i Edward Westerlund. www.pza.org.pl 53 Dyrektorem festiwalu był Juliusz Donajski, nes Magazfne", Jean-Michel Asselin, a ob­ biurem sprawnie kierowały Ewa Hajzer i szerne omówienie merytorycznej strony Ilona Pawłowska. Wśród gości był redaktor Przeglądu ogłosił red. Wacław Świeżyński w naczelny francuskiego miesięcznika „Montag- tygodniku „Firn" z dnia 1 maja 1988 roku.

MAREK PRONOBIS Rekonesans w Ishkapal, 1984

Wyprawa została zorganizowana przez KW Katowice, a w jej skład weszli: Krzysztof Baraniok, Janina Malczyk, Kazimierz Mal­ czyk (kierownik), Andrzej Mostek, Marek Pronobis, Jadwiga Skawińska (opieka me­ dyczna) i Jacek Wiltosiński. Pierwotnym ce­ lem był Sickle Moon w Indiach, jednak zam­ knięcie granicy w Pendżabie zablokowało naszego „Jelcza" w Pakistanie, zmuszając nas do poszukania zastępczego rejonu działania. Warunkiem była bliskość drogi, ponieważ ze ba wspiąć się na orograficznie prawe ogra­ względu na brak czasu i pieniędzy nie mo­ niczenie (ok. 4200 m), by następnie zejść ok. gliśmy sobie pozwolić na dłuższą karawanę. 1500 m z powrotem w dół. Tak zrodził się pomysł odwiedzenia doliny Ishkapal, z mapy bowiem wynikało, że od­ Bazą założyliśmy początkowo w pobliżu chat pa­ sterzy, później jednak przenieśliśmy ją w górę ległość od leżącego w jej końcu Haramosha (ok. 2 godziny drogi) do uroczej dolinki u stóp do wsi Sassi przy drodze Gilgit — Skardu szczytu Bariyabe Kuri. w tym samym miejscu nie przekracza kilkunastu kilometrów. W stanęła w 4 lata później baza wyprawy na Hara- Sassi dowiedzieliśmy się, że wejście wprost mosh. Brak zezwolenia ograniczał nas do wspina­ nia się na szczyty nie przekraczające 6000 m, co doliną jest możliwe tylko w zimie, kiedy za­ jednak w otoczeniu doliny Ishkapal nie stanowiło nika płynący kaskadami potok. Latem trze- problemu. Znajduje się tu kilka gór o wysoko­ ści od 5 do 6000 m ze wspaniałymi ścianami, wy­ rastającymi na 1500—2500 m w górę, a formacji klasy filara Bonattiego na Dru można znaleźć kil­ kanaście. Bariyabe Bitash od północy Fot. Jacek Wiltosiński Najpierw zaatakowaliśmy szczyt Redan (5300 m), docierając skalno-lodowym terenem do połowy ściany (IV, lód do 60°). Tu jednak drogę odcięły nam wielkie seraki, z których wyrastało pionowe urwisko, wyglądem przy­ pominające południową ścianę Torre Trieste. Wycofaliśmy się więc, aby spróbować innych możliwości. Częste w połowie października załamania pogody utrudniały wspinanie, jed­ nak wreszcie udało się nam dokonać trzech pierwszych wejść na dziewicze szczyty:

Redan (5300 m) — północno-zachodnią ścianą 2000 m wysokości (lód do 70°, krótkie odcinki skalne IV—V): Baraniok, Malczyk i Pronobis, 14 paździer­ nika 1984. Godeli (5325 m) — od południa: Mostek i Wilto­ siński, 12 października 1984. Chonog (ok. 5000 m): Malczyk i Skawińska, 13 października 1984. Głównym jednak osiągnięciem wyprawy było „odkrycie" wspaniałej południowej flan­ ki masywu Haramosh (7397 m), okazało się bowiem, że byliśmy pierwszymi alpinistami, którym dane było oglądać ją w całości. Nietrudno dostępna i niezwykle atrakcyjna pod względem wspinaczkowym dolina Ishka­ pal może stać się kolejnym rajem dla alpi­ nistów. Z głównego wierzchołka Haramosha opada wysoka na 4000 m ściana z kilkoma wybitnymi formacjami, mogącymi stanowić cele dla poważnych wypraw. Niższe wierz-

54 www.pza.org.pl Z lewej Bariyabe Bi­ tash, z prawej Redan z drogą pierwszego wej­ ścia i linią próby.

Fot. M. Pronobis

chołki mogą natomiast zainteresować orga­ yabe Bitash (ok. 6350 m), opadający na za­ nizatorów ambitniejszych trekkingów, oferu­ chód i północ urwiskami o wysokości ok. jąc lodowo-skalne ściany o zróżnicowanych 3000 m. Jeszcze jedną zaletą tego rejonu jest, trudnościach, wyprowadzające na szczyty niż­ jak na razie, ogólnie niższy niż w innych sze aniżeli 6000 m, na które w Pakistanie partiach Karakorum cennik usług tragar- można się wspinać bez zezwoleń. Na szcze­ skich, co spowodowane jest niewielką jeszcze gólną uwagę zasłguje dziewiczy szczyt Bari­ popularnością tego zakątka.

JANUSZ BARANEK Haramosh, 1988

czasem ogromna południowa flanka góry pozo­ stawała zupełnie nieznana, co jest o tyle dziwne, że nawet z mapy widać iż w tym właśnie rejo­ nie musi występować jedno z największych prze- wyższeń na Ziemi. Dopiero w r. 1984 mała wypra­ wa z Katowic dotarła do doliny Ishkapal, stając naprzeciwko wspanialej południowo-zaehodniej ścia­ ny, która zrobiła na uczestnikach wielkie wraże­ nie. Tegoroczna wyprawa została zorganizowa­ na wspólnie przez Kluby Wysokogórskie w Haramosh, wznoszący się zaledwie 15 krn Gliwicach, Jastrzębiu i Katowicach. W jej na wschód od Indusu, dokładnie naprzeciw­ skład weszło 10 osób: Janusz Baranek (kie­ ko Nanga Parbat, okazał się stosunkowo ła­ rownik), Mieczysław Jarosz, Mirosław Ko­ two dostępny od północy. Wierzchołek głów­ newka, Kazimierz Malczyk, Andrzej Mostek, ny (7397 m) został zdobyty w r. 1958 przez Jan Nogaś (w górach do 13 lipca), Marek wyprawę austriacką, okrężną drogą od strony Pronobis, Jadwiga Skawińska (opieka me­ lodowca Mani. W 20 lat później Japończycy dyczna), Jacek Wiltosiński i Kazimierz Wszo­ poprowadzili logiczniejszą drogę — granią łek. Bagaż wyprawy, eskortowany przez Ska­ północno-zachodnią. Rok 1979 przyniósł trze­ wińską i Jarosza, przewieziono ciężarówką. cie wejście, dokonane przez wyprawę armii Pozostali uczestnicy przybyli do Pakistanu pakistańskiej, również od północy. Wschodnia samolotem. 13 czerwca spotkaliśmy się część masywu była penetrowana w r. 1974 wszyscy w Islamabadzie, gdzie czekał na nas przez Japończyków, których próba wejścia oficer łącznikowy, kpt. Amer Aslam Khan od strony lodowca Khotia Lungma załamała (25). 17 czerwca wyruszyliśmy do położonej się na wysokości 6200 m. w dolinie górnego Indusu osady Sassi, skąd 22 czerwca nastąpił wymarsz 54-osobowej ka­ Przez cały ten czas Haramosh uchodził za cel rawany. Pierwsze 2 dni trzeba było podcho­ mało atrakcyjny, czego dowodem może być choć­ by skromna liczba atakujących go wypraw. Tym- dzić stromo w górę na boczny grzbiet do wy-

5S www.pza.org.pl sokości 4200 m, pozostałe 2 dni wypełniło trzyła się kluczowa partia drogi: pas piono­ zejście stromym zboczem na dno doliny i po­ wych skał, od góry zagrożonych barierami dejście nią na polanę Bariyabe (3200 m), seraków. gdzie stanęła baza. Przez 2 dni Jarosz i Pronobis pokonywali . Spośród' różnych możliwości zaatakowania Hara­ główne trudności drogi, wspinając się w spię­ mosha najlogiezniejsza i najbezpieczniejsza wydala trzeniach niewyraźnej grzędy, wyprowadza­ nam się droga zaproponowana jeszcze w kraju jącej między barierami ruchliwych seraków przez. Jacka Wiltosińskiego -— na podstawie zdjęć. Nią też; poprowadzono atak. Do wysokości 6600 m na śniegi poniżej sanktuarium. 10 lipca na droga wiodła skalno-lodowym urwiskiem boczne­ prowadzenie wyszli Baranek, Mostek i Wszo­ go wierzchołka Haramosha o lokalnej nazwie Sari łek. Dokończyli oni poręczowanie uskoku, o¬ Sumari (ok. 6700 m), następnie zaś przewijała się siągając krawędź sanktuarium, gdzie zało­ do wspaniałego lodowego sanktuarium, doprowa­ dzającą pod .ścianę głównego szczytu. Łączna de­ żyli obóz III (6100 m). 13 lipca gwałtowna niwelacja drogi .wynosi ok. 4000 m. śnieżyca uniemożliwiła kolejnemu zespołowi kontynuowanie drogi. W ciężkich warunkach 29 czerwca wyruszyliśmy wszyscy stromym Jarosz, Malczyk i Pronobis wytrzymali w śnieżnym' kuluarem na lodowe plateau nad „Gacu" 3 dni. Nocą 15 lipca mała lawina dolnym trawiasto-skalistym piętrem urwiska, spadła na obóz, przysypując zarówno namiot, gdzie' założyliśmy obóz I. Punkt ten docze­ jak i złożony przed wejściem sprzęt. Rano kał się niebawem drugiego wariantu dojścia, cała trójka, dzięki nieocenionym poręczów­ prowadzącego nieco bezpieczniejszym terenem kom, zjechała w szalejącej śnieżycy do obo­ (Mostek, Nogaś i Wiltosiński). W ciągu na­ zu I. stępnych dni rozpięliśmy pierwsze 1200 m poręczówek w coraz to bardziej eksponowa­ Już niedaleko namiotu schodzący jako pierwszy i niosący w plecaku jedyną linę Jarosz wpadł nym ..terenie. 4 lipca Jarosz, Konewka, Mal­ do ukrytej pod śniegiem szczeliny, w której utknął czyk -i Pronobis pokonali efektowny uskok na głębokości ok. 10 m. Podczas gdy Pronobis lodowy, wchodząc na bardzo eksponowaną wspiął się z powrotem do początku poręczówek, aby odciąć potrzebny kawałek liny, Malczyk z po­ grańkę, gdzie na z trudem wykopanej plat­ zostałych w obozie pasów asekuracyjnych i linek formie: stanął obóz II (5400 m). Załamanie namiotowych powiązał zastępczy sznur, który za­ pogody w dniu 5 lipca zmusiło wszystkich pobiegał dalszemu zapadaniu się poszkodowanego w głąb szczeliny. W końcu po 2i godzinach dra­ do zejścia" w dół. Jednak, już w 3 dni później matycznej walki Jarosz został wydobyty z lodo­ osiągnęliśmy ponownie obóz II. Powyżej pię­ wej czeluści. (Dodajmy jako ostrzeżenie, iż przy-

56 www.pza.org.pl padki wpadania do szczelin osób „z jedyną liną z długimi fragmentami sięgającymi 70°, zaś w ba­ w plecaku" są częste, i to nie tylko w polskiej rierach seraków zdarzały się kilkumetrowe pasaże praktyce, choć ogólnie wiadomo, że teren uszczeli- w przewieszeniu. Haramosh od południa raczej nie niony winno się przebywać z asekuracją lotną — nadaje się do zdobywania systemem alpejskim Red.) przez zespoły nie posiadające odpowiedniej akli­ matyzacji wysokościowej. W dolinie Ishkapal brak Załamanie pogody trwało jeszcze 4 dni. jest w zasadzie możliwości zaaklimatyzowania się na łatwiejszej drodze, ponieważ najłatwiejsza na Dopiero 19 lipca Baranek, Mostek, Wiltosiń­ całej ścianie jest prawdopodobnie droga przebyta ski oraz Skawińska i Wszołek mogli wyru­ przez nas, zaś jej pokonanie bez uprzedniego za- szyć z bazy w stronę szczytu. Namioty w poręczowania byłoby nie tylko trudne, ale i skraj­ „jedynce", podobnie jak ich zawartość, były nie niebezpieczne. Podczas załamań pogody ścianą spadają potężne lawiny, zaś jej rozmiary (4000 m mokre. Przez dwa następne dni zespoły wy­ w pionie i ok. 2 km silnie uszczelinionego sank­ rywały 3 km wmarzniętych w lód poręczó­ tuarium) uniemożliwiają szybkie wycofanie się. wek, odkopując jednocześnie zasypane obo­ zy. Tymczasem obóz I obsadziła pozostała Należy dodać, iż południowa flanka masy­ czwórka. W nocy 22 lipca pogoda zepsuła wu Haramosh posiada jeszcze co najmniej się znowu, zmuszając wszystkich do powrotu kilka pierwszorzędnych problemów alpini­ do bazy. Ciągłe opady śniegu, malejące za­ stycznych. Na uwagę zasługują min. ogrom­ pasy żywności i zbliżający się kres ważności ny filar spadający z wierzchołka na połud­ zezwolenia spowodowały, iż zaczęliśmy wąt­ niowy wschód, licząca ok. 3000 m i praktycz­ pić w realność osiągnięcia szczytu. nie w całości skalna ściana opadająca spod wylotu sanktuarium czy też wspaniały filar Jednak po kilku dniach niebo rozjaśniło ograniczający od zachodu ścianę Sari Suma­ się i Jarosz, Malczyk i Pronobis mogli wy­ ri. Być może którymś z nich zainteresuje się ruszyć do kolejnego ataku. W dwa dni do­ jakaś polska wyprawa. tarli oni do sanktuarium i nie zatrzymując się w „trójce" poszli dalej, rozbijając na­ Summary. In 1984 a party led by Kazimierz miot na wysokości ok. 6500 m. 23 lipca w Malczyk reconnoitered the Ishkapal Valley wes- terly of Haramosh (7397 m). Three "trekking" nocy zaatakowali ponad 200-metrową nie­ peaks were climbed (first aseents): Redan (5300 m), zwykle niebezpieczną barierę seraków. Wspi­ Godeli (5325 m) and Chonog (5000 m). They were nając się w częściowo przewieszonym lodzie the first expedition to visit this area. In 1988 a doszli do stóp ściany wyprowadzającej na group led by Janusz Baranek climbed the 4000 m high southwest flank of the Haramosh (IV—V, główny wierzchołek. Ściana ta ma średnie ice 50° up to 60, 70°). Camps were piaced at 4600, nachylenie ok. 50° i przecięta jest kilkoma 5400, 6100 and 6500 m. Bad weather stopped aeti- pasami pionowych seraków. Dopiero po go­ vity for severa'l days, snowfalls created extreme avalanche hazard. The summit was ascended on dzinie 18, w 16 godzin od opuszczenia namio­ july 38 and 30 directly from Camp II with a tu, główny wierzchołek Haramosha (7397 m) bivouac in the great cwm at about 6500 m. Tłiose został osiągnięty (przypuszczalnie czwarte who reached the summit were Mieczysław Ja­ rosz, Kazimierz Malczyk, Marek Pronobis (first wejście). Idący bez obciążenia zespół nie miał team), Janusz Baranek, Andrzej Mostek and Kazi­ nawet kurtek puchowych, co spowodowało mierz Wszołek (second team). On July 30 Mirosław konieczność natychmiastowego powrotu. W Konewka and Jacek Wiltosiński climbed the virgin miejscu biwaku byli dopiero nad ranem, jed­ subsidiary peak Sari Sumari (6700 m or so). nak mimo zmęczenia zdecydowali się scho­ dzić dalej do bazy, aby zwolnić górne obo­ zy dla następnych zespołów. Najwyższe na dale&iej północy Baranek, Mostek i Wszołek doszli w tym czasie do sanktuarium i przenieśli namiot Niespodziewanym sukcesem zakończyła się szwe­ dzka wyprawa na Grenlandię. Jej kierownik, Inge- ponad barierę seraków. Konewka i Wilto­ mar Olsson, zebrał 5-osobowy międzynarodowy siński dotarli natomiast do „trójki". Oba ze­ zespół z zamiarem dokonania wejścia na Gunn- społy przeczekały w namiotach godziny „la­ bjorns Fjaeld w Górach Watkinsa, zdobyty już w r. 1935 i uważany za najwyższy szczyt Grenlandii winowego szczytu", by nocą 30 lipca wyru­ oraz najwyższy poza kręglem polarnym. Członko­ szyć dalej. Zespół Wiltosińskiego po przeby­ wie wyprawy wylądowali na wschodnim wybrze­ ciu koronkowej grani śnieżnej zdobył o go­ żu, na lodowcu oddalonym o 20 mil od masywu. Przy użyciu nart przetransportowali ekwipunek, po dzinie 8 dziewiczy szczyt Sari Sumari (ok. czym przy pięknej pogodzie osiągnęli wierzchołek 6700 m). W tym czasie Baranek, Mostek i (3708 m, na mapach 3700 m). Jakież było ich za­ Wszołek wspinali się w szczytowych zerwach skoczenie, gdy stwierdzili, że dwa szczyty sąsia­ dujące z Gunnbjorns Fjaeld od południa wydają Haramosha, by około południa powtórzyć się wyraźnie wyższe. Zaciekawieni tym odkryciem, wejście na główny wierzchołek. Po połud­ przenieśli się w ich rejon, zakładając po drodze niu pogoda zepsuła się ostatecznie, więc Ko­ dwa obozy. Oba wierzchołki zostały zdobyte, a przeprowadzone z pomocą wysokościomierza od­ newka i Wiltosiński zjechali do „dwójki", zaś czyty potwierdziły domysły. Jeden ze szczytów (na­ zespół Baranka doszedł w mgle i zamieci do zwali go roboczo „Dome") osiągnął wysokość obozu III. Następnego dnia, ciągle w zała­ 3790, a jego sąsiad zaś — 3780 m. maniu pogody, likwidując po drodze obozy Znając zawodność pomiarów alty metrycznych i część poręczówek, zespoły powróciły do ba­ uzyskane dane należy traktować orientacyjnie. zy. Po dwóch dniach w nieustającej monsu- Zdziwienie budzi też fakt, iż w omawianym re­ jonie działało już kilka poważnych wypraw, które nowej ulewie dotarliśmy do Sassi. powinny były zauważyć różnice wysokości. Może wyprawa szwedzka błędnie umiejscowiła nazwę Poprowadzona przez nas droga wykorzystuje Gunnbjorns Fjaeld? Artykuł o wyprawie zamieścił praktycznie jedyny istniejący ciąg w miarę bez­ amerykański miesięcznik „The Backpacker" (zob. piecznych partii ściany. Trudności odcinków skal­ też „The American Alpine Journal" 1988 s. 153). nych między obozami I i III oceniono na IV—V, pola lodowe wykazywały średnie nachylenie 50°, Monika Nyczanka www.pza.org.pl 51 PAWEŁ KUBALSKI yprawa PKG na Baturę

Celem wyprawy zorganizowanej z okazji Korzystając z pięknej pogody, 12 czerwca 30-lecia PKG był masyw Batury, najpotęż­ Brański, Bulik, Heinrich i Stallbohm, wspo­ niejszy w zachodniej części Karakorum. W magani przez Bujałskiego i Cienskiego, za­ skład ekipy weszli: Piotr Młotecki (kierow­ łożyli obóz I (4650 m). „Dwójkę" chcieliśmy nik), Zygmunt A. Heinrich —• „Zyga" (kie­ rozbić tysiąc metrów wyżej, na Przełęczy rownik sportowy), Wojciech Brański, Henryk Batokshi, co wymagało zaporęczowania stro­ Bujalski, Michał Bulik, Nick Cienski (Kana­ mego śnieżnego kuluaru oraz spiętrzenia de­ dyjczyk polskiego pochodzenia), Lech Cha- presji pod przełęczą. W sumie na drodze do rewicz (fotografik), Andrzej Gardas, Andrzej „dwójki" rozpięliśmy kilkaset metrów lin po­ Kowalik, Zdzisław Kozłowski, Paweł Kubal- ręczowych. Zadanie to wykonał cały zespół ski, Tomasz Przybylski, Jan Serafin (lekarz), wspinaczkowy, a namiot obozu II na Prze­ Anna Skowrońska-Gardas (lekarka), Volker łęczy Batokshi (5900 m) postawili 16 czerw­ Stallbohm (RFN) i Leszek Wolanin. Kozłow­ ca Brański i Bulik. 18 czerwca Cienski, Hein­ ski, Gardas, Przybylski i Serafin opuścili ba­ rich, Kubalski i Stallbohm wytyczyli szlak zę wcześniej, 15 i 28 czerwca. i wykopali platformy pod namioty obozu III (6200 m), który dzień później założyli i wy­ posażyli Gardas, Kowalik, Skowrońska i Se­ PRZEJAZD ł KARAWANA rafin. W Rawalpindi wynajęliśmy autobus, któ­ W następnych dniach po założeniu „trójki" rym 2 czerwca dotarliśmy do Aliabadu. Ten został wytyczony i częściowo zaporęczowany fragment podróży, prowadzący przełomem In­ szlak prowadzący pod skalną ścianę zachod­ dusu a następnie Doliną Hunzy, zapamięta­ niego wierzchołka Batury. W dniu 6 lipca my do końca życia. Autobus z zupełnie ły­ Brański, Bujalski i Cienski doprowadzili po­ sym ogumieniem i jedną oponą łataną na ręczówki do filara w jego ścianie (ok. 6700 śruby, z dachem obciążonym wyprawowym m). Po obejrzeniu ścian Batury ze stoków bagażem, mknął z zawrotną prędkością po Batokshi Peak, Zyga podjął decyzję pójścia pełnej wyrw i ostrych zakrętów Karakorum mniej więcej drogą Koblmiiłlera w stronę Highway. Po jednej stronie był pion skał, głównego wierzchołka Batury. po drugiej, kilkaset metrów niżej, wodna ki­ piel Indusu. Nasze stresy pogłębiał kierow­ NA SZCZYT ca, który odpalając jednego papierosa od drugiego coraz mocniej naciskał pedał gazu. Powyżej „trójki" droga prowadziła śnież- no-lodową rampą, doprowadzającą do pod­ W dniu 6 czerwca z Aliabadu ruszyła ka­ stawy kuluaru, ciągnącego się aż do grani. rawana. Miłym akcentem było spotkanie Shi- 6 lipca Heinrich, Kubalski i Stallbohm wy­ ro Shirahaty, japońskiego fotografika, auto­ ruszyli z bazy, dzień później osiągając obóz ra przepięknych albumów prezentujących Al­ III. Dalsza wspinaczka odbywała się stylem py i Himalaje. Tym razem fotografował on alpejskim. Po 4 kolejnych biwakach, 12 lip­ w okolicy Batury, a jego album o Karako­ ca zostawiliśmy niesiony cały czas namiot i rum ma się ukazać w r. 1990. Trasa kara­ bez obciążenia ruszyliśmy w górę z zamia­ wany prowadziła wzdłuż lodowca Muchuhar. rem osiągnięcia szczytu i powrotu tego sa­ Po licznych perypetiach ze stawiającymi co­ mego dnia. Nie zdoławszy zrealizować tego raz to nowe żądania tragarzami, 10 czerw­ zamierzenia, zabiwakowaliśmy w jamie śnież­ ca na lewej morenie lodowca Batokshi, na nej na grani (ok. 7750 m), niedaleko szczy­ wysokości 4000 m, rozbiliśmy namioty bazy. tu. Rano już o 7.20 stanęliśmy na wierz­ Od głównego wierzchołka Batury (7795 lub chołku Batury I (7795 łub 7785 ni), jako trze­ 7785 m) dzieliło ją w pionie 3800 m, czyli ci z kolei zespół. Był 13 lipca 1988 roku. Wo­ o ponad 400 m więcej niż na Evereście. kół morze gór, prawie wszystkie poniżej linii horyzontu.. Wspaniale prezentowały się ZAKŁADAMY OBOZY Passu, Shispare i Ultar, za nimi z chmur wystawały Kunyang Chhish, Spantik, Malu- Nad bazą teren wznosił się łagodnie, wy­ biting i Diran. Na południu królowała ogrom­ prowadzając na skraj moreny, po czym na­ na Rakaposhi, zza której wyłaniała się Nan- stępowało zejście na lodowiec Batokshi, po­ ga Parbat. Sange Marmar (6949 m) i Ha- przecinany licznymi szczelinami. W górnej chindar Chhish (7163 m) — najbliżsi sąsie­ części spiętreał się on i stawał dęba. Stro­ dzi Batury — pozostały wyraźnie w dole. ma śnieżno-lodowa depresja, poprzetykana Pogoda była piękna, więc na szczycie za­ serakami, wyprowadzała na Przełęcz Ba­ bawiliśmy dość długo i zejście rozpoczęliś­ tokshi. Od przełęczy dźwiga się ku górze my dopiero o 10.30. Dopiero wówczas udało śńieżno-lodowe plateau, nad którym królu­ nam się uzyskać połączenie z bazą i prze­ ją skalne zerwy Batury. kazać wiadomość o zdobyciu szczytu. 53 www.pza.org.pl ZEJŚCIOWY DRESZCZOWIEC chowa pomoc, udzielona przez lekarkę Anię Skowrońską, pomogły nam szczęśliwie przejść Powrót odbywał się wolniej, niż przewi­ i przez ten trudny etap. 19 lipca do bazy dywaliśmy. Zaklinowanie się liny przy jed­ dotarli Kubalski i podleczony już Stallbohm, nym ze zjazdów kosztowało nas sporo cza­ zaś 22 lipca — sprowadzany przez kolegów su. Zabrakło go pod wieczór i w zapadają­ Heinrich. cych ciemnościach nie odnaleźliśmy pozosta­ wionego dwa dni wcześniej namiotu. Tym­ czasem w nocy przyszło ostre załamanie po­ gody i rano o poszukiwaniu namiotu nie Batura inałeży do trudniejszych celów wy- mogło już być mowy. Widoczność prawie ze­ prawowych w Karakorum. Świadczy o tym rowa, porywisty wiatr i zadymka — to były mim. fakt, że mimo kilku prób podejmowa- warunki, w jakich przyszło nam schodzić. nydh przez silne wyprawy, główny szczyt Najgorzej było na stromych i twardych lo­ Batury miał przed naimd zaledwie dwa wej­ dowych taflach, gdzie śruby tylko kruszyły ścia (pierwszego dokonali w r. 1976 Niem­ lód, nie dając się wkręcić. Po zjeździe przez cy Hubert Bleicher i Herbert Obanhofar, dru­ seraki wylądowaliśmy w śnieżnym terenie, giego — w ir. 1983 Austriacy Eduard Koibi- którym osiągnęliśmy olbrzymi serak (ok. muller, Gerhard Lumizar, Alfred Presisil i 7200 m). W jego pęknięciu wygrzebaliśmy Franz Tscihisirnatw). W r. 1986 Batura była kolejną jamę, gdzie spędziliśmy 2 noce i ca­ również bez powodzenia atakowana przez ły dzień, przeczekując główny atak niepo­ polską wyprawę kierowaną przez Jerzego gody. Wskutek awarii radiotelefonu straci­ TiUlaika. Chociaż nie udało się nam popro­ liśmy kontakt z bazą, a kiedy skończył się wadzić nowej drogi ami osiągnąć żadnego butan, Zyga ciepłem własnego ciała topił z pfamowamydh dziewiczych wierzchołków śnieg w metalowej butelce. masywu, wyprawę można uznać za spory sukces. Pollskdt dorobek w Karakorum po­ większył się o kolejny wybitny szczyt, a do W tym czasie Brański, Bujalski, Bulik, osiągnięć wyprawy krakowskiej z ir. 1983 Cienski, Skowrońska i Wolanin wyruszyli (T. 1/84 — itaon mapa rejonu) przybyła no­ nam naprzeciw, osiągając obóz III. 16 lipca wa cegiełka. pogoda trochę się poprawiła, umożliwiając również wyczerpanej trójce szczytowej zej­ ście do „trójki". Ostatni odcinek przebyliśmy Summary. The 16-member expedition led by w asyście Wojtka, Michała i Nicka, którzy Piotr Młotecki reached Base Camp (4000 m) on Jurne 10, 1988. Camps I (4650 rn), II (5900 rn) and dotarli do wysokości 6800 m, przynosząc III (6200 m) were set up along the Koblmuller nam pierwszy od dwóch dni napój. 17 lip­ route on June 12, 16 and 18. On July 6 Zygmunt ca w obozie III Stallbohm doznał zapalenia A. Heinrich, Paweł Kubalski and the W. Ger­ man, volker Stallbohm, set out from Base Camp żyły w łydce. Do obozu II był on transpor­ for the summit. Prom Camp III they climbed towany w toboganie z karrimatów. Jakby alpine style, bivouacking in a tent and in a tego było jeszcze mało, 19 czerwca nad ra­ snow hole. On July 13, 1988, they got to the top nem, już w o bozie II, niezniszczalnego zda­ of Batura I (7795 or 7785 m). This was the tihird ascent of the maki summit. The descent was in wałoby się Zygę obudził masywny krwotok. bad weather and without tent which they failed Obóz II zamienił się w szpital z kroplówką to find. Stallbohm and Heinrich became seriousły i medyczną aparaturą tlenową. Troskliwa i ill and from Cap II were escoTted by a support team. The expedition was organized by the Polish pełna poświęcenia opieka kolegów oraz fa- Mountain Club.

ANNA SKOWROŃSKA-GARDAS Lekarka pod Baturą

13 lipca 1988. Dzisiaj rano o dziewiątej woli, są zmęczeni i daleko jeszcze od pozo­ otrzymaliśmy wiadomość o wejściu na Ba­ stawionego namiotu. turę I. Po ośmiu dniach od wyruszenia z ba­ zy, po sześciu od momentu, kiedy pożegna­ 14 lipca. Śwliit zastaje nas już wysoko na liśmy się w obozie III. Śledziliśmy ich przez poręczówkach poniżej obozu II. Jesteśmy w lunetę, poruszali się bardzo wolno: Zyga, trójkę: Michał, Bolo i Ja. Wojtek, Henio i Paweł (i Volker. Teraz wysłuchujemy wiado­ Nik wyruszyli' dzień przed miaimti: i są już mości z mieszanymi uczuciami. Gratulujemy w obozie III. Psuje się pogoda, do namio­ wejścia ma szczyt, ale ta niespodziana de­ tów docieramy w sypiącym gęsto śniegu. Od cyzja atakowania Baltury I „z imarszu" — Zygi nie ma żadnej wiadomości. Wraz z u¬ bez uzgodnienia z kierownikiem i zespołem pływem godzin wkrada się niepokój o losy — spowodowała rozłam w grupie i opóźniła schodzących gdzieś tam w górze kolegów. naszą działalność w kierunku głównego ce­ Postanawiamy, że jutro raaiO' zabierzemy z lu, jakim był mie zdobyty wierzchołek za­ „dwójki" tlen i żywność i ruszymy do góry. chodni Batury I. Po południu łączymy się Piotr odwołuje akcję w kierunku zachod­ jeszcze raz: schodzą ze szczytu bardzo po­ niego wierzchołka.

59 www.pza.org.pl 15 lipca. Pogoda jest coraz gorsza, widocz­ ność ogranicza się chwilami do kilku me­ trów. Torujemy ma zmianę w głębokim śnie­ gu, wypchane plecaki ciążą niemiłosiernie. Droga do „trójki" zajmuje 'nam dwa razy więcej czasu, niż zwykle. Koledzy wychodzą nam na ispotkainie, pomagają mieść ciężkie wciry. Od tydh z góry naidal brak wiadomo­ ści. Trzeba będzie próbować idh szukać, ale jak znaleźć trójkę ludzi zagubionych w ki­ lometrowej ścianie, w szalejącej śnieżycy? Zaiezymaimy imyśleć o najgorszym. Tymcza­ sem wlieczorem elektryzująca wiadtomiość: udało się nawiązać kontakt z Zygą. Żyją, schodząc nie trafili do namiotu, dwie moce spędzili w jamie śnieżnej powyżej 7000 m, są wyczerpani i proszą o pomoc. Głos Zygi jest bardzo zmieniony. 16 lipca. O 6 rano wyruszamy. Pogoda jakby trochę lepsza i widoczność poprawia się. Przed mami ściana szczytowa Batury I, wiszące seraki grożą lawiną. Przed wyjściem skomitaktowaiiśmy się z Zygą, zmobilizowaliś­ my ich do opuszczenia jamy i schodzenia w dół. Pomimo głębokiego śniegu poruszamy się dość szybko. W pewnej chwili ma szczy­ cie jędrnego z seraków pojiawiiają się trzy sylwetki. Są jeszcze wysoko, zjeżdżają, po­ tem powoli schodzą. Michał, Wojtek i Nik wyruszają im naprzeciw — Henio, Bolo i ja schodzimy w dół, aby przygotować „szpital" w obozie III. Spotkanie następuje w połud­ Zygmunt A. Heinrich (z prawej) z Eugeniuszem nie, przed wieczorem wszyscy są w „trójce". Chrobakiem. Twarze kolegów zmiemiome, są wyczerpani i Fot. Józef Nyka zdetariorowani, następna noc spędzona w ja­ mie mogłaby być dla któregoś z, mich ostat­ nią. Podajemy kolejne litry napojów, ja apli­ tej wysokości, u wyczerpanego człowieka... kuję teki. Voiłkar otrzymuje tlen. Wydaje się, Zdaję sobie sprawę, «* to znaczy. Podaję le­ że najgorsze już za nami. ki, aby zatrzymać krwawienie, przygotowu­ jemy się do jak najszybszego transportu Zy­ 17 lipca. Wstajemy późno, zmęczeni wczo­ gi i Yoikara w dół. Michał z Niklem i He­ rajszą akcją. W rannym świetle dopiero wi­ niem zakładają stanowisko asekuracyjne. dać, jak wielkie zmiany w wyglądzie na­ Volker po nocy spędzonej ma tlenie jest do­ szych kolegów spowodowały ostatnie dni. Na­ syć żwawy, 'wygląda na to, że będzie mógł dal przygotowujemy napoje, Volfcer ma mie- schodzić. Również Paweł trzyma się nieźle, wielkie odmrożenia. Są jeszcze bardzo wy­ natomiast Zygia staje się coraz słabszy. czerpani, przesypiają prawie cały dzień. Wśród pozostałych dyskusja nad aitakiemi na Zajęci mim, nie zwracamy uwagi ma to, Baturę IW — zapał studzi łomot lawiny, któ­ co- dzieje się obok. Tymczasem na stanowi­ ra przewala się 50 m od obozu. Decyzję od­ sku zjazdowym nie widać nikogo. Bolo idzie kładamy 'do następnego- dnia. sprawdzić, co się stało i wiraoa z wiadomo­ ścią, że Henio- potknął się i sps|d'ł 70 m, 18 lipca. Ramo wszystko się wyjaśnia. U uderzając głową o występ lodu. W tej Chwi­ Volkera stwierdzam zakrzepowe zapalenie li Michał i Nik wyciągają go do góry. Groza żył podudzia. Stosuję leczenie przeciwzapal­ sytuacji, dociera do mas jakby z opóźnieniem. ne, konieczny będzie transport w dół w po­ Zostawiam Zygę i pędzę ma dół do Henia. zycji leżącej. Zwijamy obóz. Zyga i Paweł Odzyskuje przytomność, ale mówi' z trudem schodzą 'asekurowani przez Bola, pozostali ii zacina się, ma objawy wstrząsu mózgu. zwożą Volfcera. Ewakuacja odbywa się Wołają mmie zmowu do Zygi: ma dreszcze, sprawnie i wieczorem osiągamy „dwójkę". traci przytomność, stwierdzam brak tętna na Volker otrzymuje tłem,, nie podoba mi się tętnicy promieniowej. Przykrywam go kilko­ również wygląd Zygi, ale gdy mu propo­ ma śpiworami, kładę okład z lodu na brzuch, nuję podłączenie się do butli tlenowej, Sta­ podaję resztkę tlenu z butli. Decyduję, że nowczo odmawia. trzeba będzie zostać tu z nimi, zaś Voilker i 19 lipca. Nad ranem budzi nas Zyga. Ma Paweł winni pójść w dół. Chłopcy zaczyna­ gwałtowną biegunkę i bóle, jest bardzo osła­ ją schodzić. Bolo podtrzymuje Volkeira, któ­ biony. Wstajemy. Ślady 'na śniegu wokół ry idziiie niepewnie, ale na szczęście idzie. natmiotu, to również krew. Skóra mi Cierp­ Nik towarzyszy Pawłowi. Łączymy się z ba­ nie: krwotok z przewodu pokarmowego na zą oraz Piotrem ii Andrzejem w obozie I. www.pza.org.pl Proszę o- doniesienie z dołu kroplówka i le­ 21 lipca. Henio a Zyga czują się nieźle. ków. Michał i Wojtek próbują przyprowa­ Postanawiamy sChodzić. Zwijamy obóz, ple­ dzić Henia, idzie im to jednak z) trudem. caki ważą po 30 kg. Bolo i ja asekurujemy Schodzę, aby (iim pomóc. Henio ma zaburze­ Henia, Midhał, Wojtek i Nik sprowadizają nia świadomości, po przejściu 2—3 kroków Zygę. Wszystko przebiega dość sprawnie i siada na śniegu, życząc nam wszystkiego naj­ wieczorem osiągamy podstawę kuluaru. Bolo gorszego. Do tego lawiniasty stok i palące z Heniem schodzą dalej do „jedynki", pozo­ słońce. Pokonanie tych 70 m trwa około 2 stali mocują pod kułuarein. W plecaku mam godlzim. Henio nie pozwala się zbadać więc zapasową butlę dekstranu^ na szczęście nic pakujemy go Ido namiotu z okładem z lodu się złego nie dzieje. na głowie. Mijają godziny. Stan Zygi jest nieco lepszy, 22 lipca. Rano docieramy do obozu, Zyga krwotok ustał, dhoć chory cziuje się bardzo po nocnym odpoczynku porusza się zupełnie osłabiony. Również z Heniem lepiej, rozma­ dobrze. W obozie spotykają się prawie wszys­ wia rozsądnie, przypomina sobie szczegóły cy. Krótki' odpoczynek i dalej w dół. Jeszcze wypadku, Skarży się tylko na ból głowy i ostatnia trudność: krucha i mieprzyjemna ogólne potłuczenie. Innych obrażeń na szczę­ morena i wreszcie łatwy trawiasty stok, spro­ ście nie stwierdzam. Po południu wiadomość wadzający

ANNA CZERWIŃSKA

Wygrywają tylko ci, którzy... Makalu 1988

Oczywiście, chcieliśmy wygrać i my. Wy­ grać z piątą górą świata, z groźnym Makalu, z wiatrem, mrozem i coraz krótszym jesien­ nym dniem. Wygrać szansę na szczyt i — walkę o życie, gdyby wypadło nam taką sto­ czyć tam w górze. Może chcieliśmy jeszcze wygrać przyjaźń, gdyż przed wyjazdem pra­ wie nie znaliśmy się i pojechaliśmy na wy­ prawę dość beztrosko, wierząc w braterstwo ludzi gór. zdołało odebrać nam energii. Rozpędem po­ przednich dni dotarliśmy do położonego wy­ Było nas 11 osób. Oprócz mnie, piastującej soko na górskim grzbiecie miasteczka Hile, zaszczytną ale jakże kłopotliwą funkcję kie­ skąd miała wyruszyć karawana. 20 sierpnia rownika, w wyprawie udział wzięli: Krystyna wieczorem wszystko było gotowe: jutro wy­ Palmowska, Tomasz Kopyś (zastępca kierow­ marsz! Tymczasem. 21 sierpnia nad ranem nika), Ryszard Kołakowski (wszyscy z KWW), obudził nas potężny wstrząs — krzyki prze­ Zbigniew Skierski (Klub Alpejski PTTK), rażenia, głuche dudnienie i trzaski, pękające Jolanta Patynowska (KW Trójmiasto), Zbig­ wokół ściany. Gdy wybiegliśmy w popłochu niew Kacuga i lekarz Ryszard Długołęcki na zewnątrz, ukazało się zaledwie jaśnieją­ (AKE Sopot), Amalia Kapłoniak (AKA Kra­ ce niebo a wiszący na ścianie hoteliku ze­ ków), a także dwaj alpiniści zagraniczni, Ber­ gar zatrzymał się na godzinie 4.55. Kataklizm nard Letz z Austrii i Bask Koldo Aldaz. trwał tylko 40 sekund, to jednak wystarczyło, Postanowiliśmy działać na drodze normalnej, by pobliskie Dharan Bazar legło w znacznej francuskiej z r. 1955, w górnej partii wybie­ części w gruzach, by na obszarze Nepalu, rając wariant Wielickiego. Indii i Bangladeszu straciły życie tysiące lu­ Szczęśliwie omijały nas organizacyjne pe­ dzi. Nowoczesna, starannie zbudowana szosa rypetie i w sumie to wielkie przedsięwzięcie górska łącząca Hile z Dharan Bazar odcin­ •transportowe, jakim jest każda wyprawa, nie kami przestała istnieć. My — ocaleliśmy. www.pza.org.pl 6\ Makalu (8463 m) na pocztówce wyprawy. Fot. Z. A. Heinrich

Mało tego, wyruszyliśmy z zaledwie 3-go- żując się w ten sposób za zaporęczowanie dzinnym opóźnieniem. Rozpoczęta tak nie­ przez nich wcześniej odcinka pod obozem II. typowo karawana dzień po dniu zbliżała nas W ciągu następnych dni większość z nas do podnóży Makalu. Błoto, deszcze, pijawki, poznała wątpliwy urok wietrznych pobytó',v wszechobecna wilgoć monsunu, do tego nie­ w obozie III. Nadszedł czas, aby wyruszyć udolność sirdara, który w bazie miał być wyżej. naszym kucharzem, a w drodze nie umiał 27 września Koldo Aldaz wykorzystał je­ ugotować nawet ryżu — te kłopoty zbladły den z ostatnich spokojnych dni i wszedł sa­ dopiero w obliczu prawdziwej bitwy, jaką motnie na wznoszący się nad przełęczą Ma­ przyszło nam stoczyć z tragarzami w bazie kalu La szczyt Kangchungtse (Makalu II, pośredniej, zwanej „Hillary Base Camp". Cho­ 7678 m). W dniu 3 października, mimo lo­ dziło, oczywiście, o pieniądze i, muszę przy­ dowatego wiatru, który wyjście z obozu III znać, tu przegraliśmy zupełnie, słono płacąc zamieniał w akt bohaterstwa, udało się za doniesienie ładunków do naszej właści­ dwóm zespołom — Czerwińskiej i Palmow- wej bazy na grzędzie szczytu Chago (5400 skiej oraz Kołakowskiemu i Kopysiowi — m) czyli do „Kurtyka Base Camp". osiągnąć obóz IV (7900 m). Wykorzystaliśmy Dotarliśmy tam 5 września. W dolinach tam rozbite wcześniej namioty wyprawy trwał jeszcze monsun, ale ponad bazą coraz hiszpańskiej, które okazały się wprawdzie od­ częściej pojawiało się błękitne niebo. Na le­ porne na wiatr, ale tak małe i zimne, że w nistwo nie było czasu. 7 września u wej­ ciągu długich godzin nocy uszła z nas ca­ ścia na lodowiec Chago stanął obóz I (6000 ła chęć walki o szczyt. Rankiem z trudem m), 12 września założony został przy pogar­ zmusiliśmy się do wyjścia, oczywiście tylko szającej się pogodzie obóz przejściowy, tzw. po to, aby wrócić na dół, walcząc po dro­ „półtora" — na wysokości ok. 6500 m, w dze z prawdziwym huraganem. linii spadku kuluaru z Makalu La. Aż do­ tąd teren był zupełnie łatwy i wędrowanie Od tej pory wiało już właściwie bez przer­ połogimi śniegami zdążyło nam się już znu­ wy. Dzień po dniu nad granią szczytową po­ dzić, mimo że korzystaliśmy ze skrótu dro­ jawiały się śnieżne chorągwie, a namioty w gi francuskiej, jaki poprowadziła przez seraki obozach II • i III uległy w znacznym stopniu działająca przed nami wyprawa hiszpańska. zniszczeniu. W bazie temperatura nocą spa­ Na widok stromego kuluaru zagrały w nas dała do —20°C. Jednak wyruszyliśmy jesz­ ambicje sportowe, na szczęście zła pogoda cze w górę, aby — podzieleni na zespoły, powstrzymała nas od wspinaczki nim i za­ startujące z bazy kolejno dzień po dniu — łożony w 2 dni później (14 września) obóz wykorzystać każdą szansę i każdą mniej II stanął na lodowym balkonie na drodze wietrzną chwilę. Chcieliśmy wierzyć, że szan­ normalnej (6900 m). sa zostanie nam dana... Nasz upór zosta'; wynagrodzony: wiatr ucichł, a ci, którzy Jakby za karę pogoda popsuła się i kilka znaleźli się wtedy wysoko, poczuli, że wy­ dni przyszło nam spędzić w bazie. Dopiero grali wielki los. 25 września dotarliśmy na Makalu La (obóz III, 7400 m), rozpinając po drodze wynie­ Za wszelką cenę postanowili z tego sko­ sione przez Hiszpanów poręczówki, rewan­ rzystać. 12 października, po kilku dniach 62 www.pza.org.pl przeczekiwania wichury w hiszpańskim obo­ Kołakowski nie potrafił już zrezygnować i zie II, wszedł samotnie na szczyt Meksyka­ z determinacją kontynuował wspinaczkę. Oko­ nin Carlos Carsołio, uczestnik międzynaro­ ło godz. 21 wieczorem z obozu III na Ma­ dowej wyprawy kierowanej przez Hansa kalu La dostrzeżono w rejonie wierzchołka Eitła. Za swój desperacki atak zapłacił jed­ światło jego czołówki. Myślę, że szczyt osiąg­ nak obrzękiem płuc, jaki rozwinął się u nie­ nął... Nie zobaczyliśmy go już jednak wię­ go w nocy spędzonej w obozie IV, w trak­ cej. cie zejścia ze szczytu. Następnego dnia (13 Kołakowski nie powrócił do obozu IV, gdzie października), zdając sobie sprawę ze swego aż do południa następnego dnia czekał na stanu, Carlos zszedł wcześnie rano do obo­ niego Kopyś. Jakąkolwiek akcję ratunkową zu III, gdzie spotkał Kołakowskiego i Kopy- skutecznie uniemożliwiał wiatr. Przyszło nam sia szykujących się do drogi do obozu IV w końcu zwinąć bazę i odejść, pozostawia­ i dalej na szczyt. Poprosił o podanie tlenu, jąc niewyjaśnioną tajemnicę tego, co wy­ którego jednak nie można było odszukać, darzyło się nocą wysoko pod szczytem, pozo­ zaopatrzono go natomiast w odpowiednie le­ stawiając w górach jednego z nas. ki. Pojawienie się chorego Carlosa wywo­ łało w polskim zespole ostrą wymianę zdań, Czemu zdarza się to ostatnio jak gdyby gdyż Kołakowski był zdecydowany realizo­ częściej? Czemu tracimy swoich partnerów? wać plan ataku, podczas gdy Kopyś uważał, Co powoduje, że nie dostrzegamy własnej i że należy pomóc choremu w zejściu do obo­ cudzej słabości, że ambicja przesłania nam zu II, gdzie znajdowali się Hiszpanie. Nie rozsądek? Góry są przecież zawsze takie sa­ doszło jednak do tego, gdyż Carlos posta­ me, to my, a nie one, zmieniliśmy się, to nowił w końcu zejść samotnie. W drodze my, gdy szczyt jest blisko, zapominamy że do obozu II spotkał on idących w górę Hisz­ życie mamy tylko jedno i że często nie tyl­ panów (ostatnia próba ich ataku szczytowe­ ko do nas ono należy. To wszystko brzmi go), którzy udzielili mu pomocy, podając w tutaj tak banalnie. A jednak tam wysoko, obozie II tlen, a następnie, wraz z uczestni­ pod szczytem, staje się prawdą, czasem na kami wyprawy Eitła, sprowadzili chorego do wagę życia. Pamiętajmy o tym. Pamiętajmy, bazy. co mówi przysłowie: „Wygrywają tylko ci, którzy wiedzą jak daleko można się posunąć Zespół polski osiągnął tego dnia obóz IV za daleko." a 14 października wyruszył ok. 8 rano ku szczytowi. Kołakowski i Kopyś wspinali się Summary. An 11-member Polish-internationał bez liny i stopniowo odległość między nimi team led by Miss Anna Czerwińska hoped to climb narastała, gdyż pierwszy z nich był wyraź­ Makalu by the original French route. Campś were nie wolniejszy. Kopyś osiągnął szczyt Maka­ placed at 6000, (6500), 6900, 7400 (on Makalu La) and 7900 m. On September 27 the Basque Kaldo lu (8463 m) około godz. 16 i schodząc spotkał Aldaz ascended solo the Kangchungtse (7678 m). w kuluarze poniżej grani swego partnera, On Oetober 14, 1988, Ryszard Kołakowski and To­ bardzo powoli posuwającego się w górę. Po­ masz Kopyś attaeked the summit, climbing un- ra była bardzo późna, mimo to próby na­ roped. Kopyś reaehed it at 4 p.m., Kołakowski presumably late in the eveninp, but he was never mówienia go do odwrotu nie dały rezultatu. seen again.

JANUSZ MAJER Nowa droga na Annapurnę, 1988 Klub Wysokogórski w Katowicach zorgani* napurny. W jej części centralnej istnieją, jak zował międzynarodową wyprawę na połud­ dotąd, 4 niezależne drogi: niową ścianę Annapurny. W skład ekipy 1) Angielska z r. 1970, najsłynniejsza, uchodząca weszli: Artur Hajzer, Lech Korniszewski (le­ za pierwsze wybitne osiągnięcie sportowe w Hima­ lajach. Wyprawą kierował Chris Bonington. karz), Jerzy Kukuczka (kierownik), Janusz 2) Polska z r. 1981, wyprowadzająca na Anna­ Majer, Ryszard Warecki oraz uczestnicy za­ purnę Środkową (8051 m) i stanowiąca najładniej­ graniczni — Phil Butler i Henry Todd z sze rozwiązanie głównego spiętrzenia ściany. Kie­ rownik wyprawy Ryszard Szafirski. Wielkiej Brytanii, Ramiro Navarrete i Fran­ 3) Japońska z r. 1981, wiodąca filarem pomiędzy cisco Espinoza z Ekwadoru oraz Steve Untch drogami angielską i polską. Kierował wyprawą z USA. Pod koniec wyprawy dołączył do Hiroshi Yoshino. niej Alberto Soncini z Włoch. W bazie pro­ 4) Hiszpańska z r. 1984, przebyta w stylu al­ pejskim przez dwójkę Nil Bohigas i Enric Lucas, wadzili badania naukowe nad adaptacją or­ w dolnej części na prawo od drogi polskiej, zaś ganizmu ludzkiego do dużych wysokości Ire­ od wysokości 7750 m — razem z nią. nę Simon-Schnass i Gerhard Schnass, przed­ Natomiast prawa część ściany, długości kil­ stawiciele zachodnioniemieckiej firmy „Her- ku kilometrów, spadająca z wschodniej i gra­ rness", która wyposażyła wyprawę w nie­ ni ograniczonej z jednej strony wierzchoł­ zbędne zestawy witamin, napojów zawiera­ kiem Annapurny Wschodniej (Północno¬ jących sole mineralne i lekarstw. -Wschodniej, 8010 m), z drugiej zaś Roc Noir (Khangsar Kang, 7485 m), nie posiadała do Naszym celem było poprowadzenie nowej tej pory żadnej drogi, a nawet poważniejszej drogi prawą połacią południowej ściany An- próby przejścia. Planowaliśmy wspinaczkę w www.pza.org.pl 63 stylu alpejskim przez Hajzera i Kukuczkę 7100 m. Następnego dnia kontynuowali wspi­ od podnóża ściany wprost na wierzchołek naczkę. Teren był nadal trudny i ekspono­ wschodni, zaś zejście — przygotowanym wany, jednakże ze względu na brak czasu wcześniej skrajnie prawym żebrem (orogra­ szli już tylko z asekuracją lotną. Po połud­ ficznie lewym), ograniczającym ścianę od niu osiągnęli łatwiejsze pola śnieżne, który­ wschodu. Jednakże warunki, jakie tej jesie­ mi dotarli do wschodniej grani Annapurny ni zastaliśmy w ścianie, uniemożliwiły reali­ i po kolejnych dwóch godzinach rozbili na­ zację tych planów. Prawie zupełny brak miot na wysokości 7500 m. 13 października śniegu w części centralnej ściany i odsłonięte 1988 r. o godzinie 16 osiągnęli wierzchołek duże partie skalne, a w związku z tym scho­ wschodni Annapurny (Annapurna East, też dzące często lawiny kamienne, uniemożliwia­ Northeast, 8010 m). Tego samego dnia póź­ ły bezpieczne wejście w planowaną drogę. nym wieczorem wrócili do miejsca biwaku, W tej sytuacji głównym celem wyprawy sta­ spędzając tam noc. 14 października zeszli gra­ ło się wzmiankowane wyżej wschodnie że­ nią wschodnią do obozu III (7150 m) na dro­ bro. Początkowo zamierzaliśmy zaporęczować dze zejściowej, gdzie czekała na nich trójka je aż do grani, lecz ogromna lawina z se­ Espinoza, Majer i Navarrete. Ze względu na raka w jego dolnej części, która zniszczyła silną mgłę i trudności orientacyjne, Navar- założone poręczówki, spowodowała kolejną rete wyszedł im naprzeciw i pomógł odna­ modyfikację planów. Żebro stało się celem leźć właściwą drogę do obozu. Późnym wie­ prowadzonego od wysokości 6550 m w stylu czorem dotarli do obozu II {6800 m) na dro­ alpejskim ataku Hajzera i Kukuczki, nato­ dze zejściowej, z którego wyszedł im naprze­ miast jako drogę zejściową wybraliśmy grań ciw Warecki. Następnego dnia powrócili do wschodnią oraz stoki Roc Noir (Khangsar bazy. Kang) i Glacier Dome (Tarkę Kang, 7193 m). WYPADEK NA GRANI ROC NOIR OBOZY i ATAK Tymczasem Espinoza, Majer i Nayarrete Wyprawa założyła bazę w dniu 30 sierp­ dotarli do namiotu pozostawionego przez ze­ nia na wysokości 4200 m, na prawej more­ spół Kukuczki na wysokości 7500 m, z któ­ nie lodowca Annapurna. Już 2 września sta­ rego 16 października wyruszyli w kierunku nęła baza wysunięta na wysokości 5200 m, szczytu. O godzinie 14 Majer i Navarrete a 4 września —• obóz I (5800 m), w niedu­ żym kotle otoczonym stokami Annapurny, Roc Noir i Glacier Dome. Droga pomiędzy bazą wysuniętą a obozem I prowadziła przez niebezpieczny i skomplikowany lodospad, a następnie bardzo niebezpiecznym „koryta­ rzem'' pomiędzy lodowcem a skałą, gdzie trzeba było rozwiesić ok. 400 m lin porę­ czowych. 12 września założono obóz II na wysokości 6550 m, już w ścianie Annapurny, w prawej jej części (Hajzer i Kukuczka). Na­ stępnego dnia Navarrete i Untch uzupełnili poręczówki na trawersie poprzez strome lo­ dowe rynny, nad charakterystycznym sera­ kiem, dzięki którym Hajzer i Kukuczka mo­ gli powrócić bezpiecznie do obozu I. Na­ stąpił okres złej pogody i wszystkie zespoły znalazły się w bazie. W dniach 29 i 30 września założono obo­ zy na drodze zejściowej na wysokości 6800 m na grani Glacier Dome (Hajzer, Kukucz­ ka, Majer i Warecki) oraz na wysokości 7150 m na stokach Roc Noir (Hajzer i Kukucz­ ka). 2 października Espinoza, Navarrete i Untch rozbudowali obóz II na drodze zej­ ściowej, a Butler i Todd zaopatrzyli w po­ ręczówki (200 m) niebezpieczne żebro powy­ żej obozu I. Huraganowy wiatr zatrzymał ze­ spół amerykański w obozie II przez dwa dni. Nastąpiło kolejne załamanie pogody. 8 października Hajzer i Kukuczka wystar­ towali z bazy do ataku szczytowego. Noc z 10 na 11 spędzili w obozie II w ścianie An­ napurny. 11 października wspinali się cały dzień lodowymi rynnami o nachyleniu 60°. Na ok. 15 wyciągach konieczna była sztyw­ Polski filar Annapurny. Zaznaczono obóz II i pierwszy biwak. na asekuracja. Noc spędzili na wysokości Fot. Jerzy Kukuczka 64 www.pza.org.pl znaleźli się w jego pobliżu. Espinoza ze radiowy z bazą. Zawiadomiono bazę o wy­ względu na złe samopoczucie zawrócił ok. padku Navarrety. 200 m niżej. Z uwagi na huraganowy 19 października trójka kontynuowała zej­ wiatr, Majer zatrzymał się u podnóża stro­ ście, poruszając się bardzo powoli i spędziła mego nawisu, stanowiącego wierzchołek An­ kolejną noc na wysokości 6800 m. W dniu napurny Wschodniej (ok. 10 m poniżej kul­ 20 października z pomocą przybyłej z dom minacji). Navarrete zdecydował się wejść na ekipy pomocniczej (Hajzer, Soncini, Untch) wierzchołek, gdzie zabawił ok. 10 minut, ro­ osiągnięto bazę wysuniętą. Podczas akcji o¬ biąc zdjęcia. Wrócił z poważnymi odmroże­ słabionemu i odmrożonemu Espinozie podano niami rąk i twarzy. Tego samego dnia wszys­ tlen lekarski. cy trzej powrócili do namiotu na wysoko­ W dniach 19 i 20 października ekipa ra­ ści 7500 m. tunkowa prowadziła też poszukiwania Na- Nazajutrz w złej pogodzie (mgła, silny varrete pod południowymi stokami Roc Noir, wiatr) kontynuowali zejście, idąc podobnie niestety, nie udało się jej natrafić na żadne jak Hajzer i Kukuczka wschodnią granią. ślady. 22 października wyprawa opuściła W rejonie ostrej grani Roc Noir, poszukując bazę. w gęstej mgle właściwej drogi zejścia, Na- Ramiro Navarrete, urodzony w r. 1939, cie­ varrete spadł stromą południową ścianą tego szył się opinią najlepszego alpinisty Ekwa­ szczytu, liczącą ok. 1500 m wysokości, pono­ doru i miał wiele interesujących wejść w sząc śmierć. Przyczyną upadku było przy­ Ameryce Południowej. We wrześniu 1987 r. puszczalnie oberwanie się nawisu śnieżnego. uczestniczył w polskiej wyprawie na Shisha Nieprzenikniona mgła uniemożliwiała sku­ Pangma i wszedł w ładnym stylu na jej teczne poszukiwania. Espinoza i Majer do­ szczyt. Straciliśmy w nim nie tylko wybitne­ tarli wreszcie do miejsca, gdzie droga po­ go wspinacza wysokościowego, ale i serdecz­ wrotna, wiodąca dotychczas po północnej nego przyjaciela. stronie grani, zwraca się na południowe stoki Summary. Expedition organised by the High Roc Noir. Rozpoczęli zejście stromą lodo- Mountain Club of Katowice, led by Jerzy Ku­ wo-śnieżną ścianą. W jej dolnej części po­ kuczka. Mernbers from Poland (5), Great Bratam (2), Ecuador (2), USA (1), Italy (1) and West Ger­ śliznął się i spadł ok. 100 m Espinoza. W za­ many (2 scientists). Base Camp at 42O0 m, ABC padającym zmroku Majer dotarł do niego at 52.00 m. New route via the neraly S00O m hieh i przetrasportował go w bezpieczny teren. extreme right (eastern) buttress of the South Face: Potłuczony Espinoza nie był w stanie po­ Artur Hajzer and Jerzy Kukuczka 8—13 October, 1988. Camps at 5800 and 6550 m. Erom Camp II ruszać się samodzielnie, miał pokaleczoną alpine style (biwy at 7100 m) to the east ridge. twarz i odmrożone ręce. Noc spędzili w ja­ On October 13 from tent at 7500 m both reached mach śnieżnych, bez namiotu. Rano dotarli the top of Annapurna East (8010 m). On October 16 Janusz Majer, Francisco Espinoza and Ramiro do obozu na drodze zejściowej na wysoko­ Mayarrete stairted from the tent at 7500 m and ści 7150 m. Tego samego dnia doszedł tam Navarrete got to the top of Annapurna East, z dołu Henry Todd, który czekał na zespół whilst Majer stopped 10 m underneath it. Des- szczytowy w obozie II, utrzymując kontakt cending after second bivoauc at 7500 m Navarrete (39) fsll down to his death.

KAUKAZ 1986 I 1987

W międzynarodowych obozach alpinistycz­ biela i Stefko (II przejście polskie). Doko­ nych w Kaukazie uczestniczą alpiniści z nano nadto trzech innych wejść: wielu krajów. Latem 1986 skromną ekipę PZA tworzyli Helena Jordan (-Papaj), Je­ Donguzorun — lewym filarem północno-wschod­ rzy Brennejzen, Mariusz Kobiela i Bogdan niej ściany, 4B: Brennejzen i Stefko, 19—21 VII. Pik Wolnej Hiszpanii — droga Myszlajewa, 5B: Stefko, przebywając na dwu turnusach. Or­ Brennejzen, Kobiela i Stefko, 5 VIII (10 godzin, ganizacja wyjazdów ma od lat podobny cha­ I przejście polskie). rakter: zakwaterowanie w hotelu i dowol­ Ułłukara — lewym filarem północno-wschodniej ność w wyborze celów górskich. ściany, drogą „Charimak", 5B: Kobiela i Stefko w sierpniu (8y* godziny, I przejście polskie). Zespół działał w rejonie Doliny Baksaru Władysław Janowski niestety, pogoda nie sprzyjała wspinaczom, co miało wpływ szczególnie na poczynania W dniach od 3 lipca do 16 sierpnia 1987 r. ambitnego zespołu wrocławskiego, Kobieli i w kolejnym międzynarodowym obozie u¬ •Stefki. Zaraz na początku wyjazdu, 9 lipca, czestniczyli Piotr Nowak, Ryszard Pawłow­ podczas próby przejścia prawej drogi Abała- ski (kierownik) oraz Zbigniew Trzmiel. Dość kowa na Piku Szczurowskiego, Helena Jor­ nietypowy liczbowo skład oraz wyraźne zróż­ dan doznała kontuzji (zwichnięcie obojczy­ nicowanie pod względem doświadczenia nie ka), a akcja ratownicza trwała 3 dni. Naj­ pozwalały na przedsięwzięcia wybitnie spor­ lepszym przejściem wyjazdu była droga towe, dlatego też za cel główny przyjęliśmy Chergianiego na Piku Szczurowskiego, którą wejście na Uszbę — najpiękniejszy szczyt w dniu 9 lipca przebyli w 21 godzin Ko­ Kaukazu — drogą przez „Lustro". Pierwszy www.pza.org.pl 63 Wspinaczka na „Lustrze" Uszby Fot. Ryszard Pawłowski

Droga Abałakowa na Pik Szczurowskiego prowadzi logicznymi formacjami, w przewa­ żającej części śnieżno-lodowymi kuluarami z barierą skalną w górnej części ściany. Gdyby nie rozmiękły śnieg w partiach pod­ szczytowych, mogliśmy . pokusić się nawet o przejście jednodniowe. Droga przez „Lustro" jest w dolnym odcinku nieprzyjemna ze względu na spadające kamienie i kruszyznę. Jej część środkowa wiedzie piękną litą for­ macją skalną „Lustra" i jest w całości kla­ syczna. Partie podszczytowe oraz grań Uszby to przyjemnościowa wspinaczka w śniegu i lodzie. Z wierzchołka powróciliśmy przez „Poduszkę", częściowo zjazdami z rur lodo­ wych. Niestety, dalszą działalność przerwał wypadek naszego zespołu na Lodowcu Usz- bijskim. Schodzący jako ostatni, doświad­ czony trener radziecki, Wiktor Goriacz, po­ tknął się, doznając skomplikowanego otwar­ tego złamania nogi. Spadając ścianką lodo­ wą, pociągnął za sobą Piotra, który również uległ bolesnej kontuzji, naciągając wiąza­ dła barku i łopatki. Powiadomiliśmy przez radiotelefon Spasatielną Służbę i rozpoczę­ liśmy transport własnymi siłami, nie docze­ kaliśmy się jednak pomocy i Goriacz do­ piero po 20 godzinach znalazł się w szpi­ talu. Piszę to ku przestrodze wybierających się w Kaukaz, aby nawet w ciężkich wy­ padkach nie liczyli zbytnio na interwencję służb ratowniczych. Przekonaliśmy się o tym również podczas śmiertelnego wypadku ko­ tydzień spędziliśmy rozdzieleni, gdyż Zby­ legów z Warszawy zimą 1986—87. szek z winy LOTu i „Goskomsportu" zali­ czył tygodniową kwarantannę w Moskwie. Podsumowując nasz pobyt należy stwier­ Po jego dotarciu w Kaukaz i ustabilizo­ dzić, że chyba nikt nie oczekiwał od nas waniu się pogody, zdołaliśmy dokonać na­ więcej. W ocenie zaś trenerów i kierownic­ stępujących wejść: twa obozu, byliśmy najlepszym zespołem , w kilkudziesięcioosobowej grupie alpinistów z Płk Szczurowskiego — drogą Abałakowa pół­ różnych krajów. Jednocześnie w pełni po­ nocno-wschodnią ściana, 5B: Nowak, Pawłowski pieram postulat Macieja Pawlikowskiego o i Trzmiel, 17—18 VII 1987. potrzebie zwiększenia naszej obecności w Elbrus — wschodni wierzchołek (5621 m), 2A: Kaukazie. Jest to bardzo ważny „poligon" Trzmiel, 22 VII; zachodni wierzchołek (5633 m), naszego alpinizmu sportowego, szczególnie 2B: Pawłowski, 22 VII. dla ludzi mających ambicje wspinania się Uszba Północna (4694 m) — wschodnią ścianą, nie tylko w skałkach. drogą Chergianiego przez „Lustro", 5B: Nowak, Pawłowski i Trzmiel, 29 VII—1 VIII. Ryszard Pawłowski

A MOŻE ZNÓW DO NORWEGII? Od paru już lat polska działalność w Nor­ Na początek wybraliśmy Jotunheimen z wegii kojarzy nam się głównie z truskaw­ jego najbardziej popularną grupą Hurrun- kami i kapustą, a ostatnim poważniejszym gane. Polska działalność w tym rejonie zo­ naszym dokonaniem górskim było przebycie stała zapoczątkowana w r. 1973 (T. 1/74 w r. 1980 wschodniej ściany Otertindu (T. s. 9). Później gościły w nim nieśmiało chy­ 2/83 s. 76). Czyżby piękne i tak różnorodne ba tylko dwa nasze obozy. Od granicy norweskie góry straciły na atrakcyjności? szwedzko-norweskiej dotrzeć tu można w Chcieliśmy się o tym przekonać, wybiera­ ciągu 1 dnia, a „maluchy" są w stanie po­ jąc się w nie w 6-osobowej grupie, jako konać nawet najtrudniejszy (i zarazem naj­ środka lokomocji używając dwóch Fiatów piękniejszy!) wariant dojazdowy (pchaliśmy 126p. je tylko dwa razy). Oparciem dla tego re- 66 www.pza.org.pl jonu jest górski hotel „Turtagro". Funkcjo­ PZA w liczbach nuje tu też szkoła alpinizmu, a instruktorzy chętnie służą informacjami, tym cenniejszy­ mi, że ostatni przewodnik (1981) jest już dość zdezaktualizowany. Biwakować można w do­ Ilu nas jest? wolnym miejscu, byle poza obrębem Par­ Odpowiedź na pytanie postawione w ty­ ku Narodowego. W głąb niektórych dolin tule nie jest ani prosta, ani jednoznaczna. (Ringsdalen) można dojechać samochodem, Coroczne ankiety organizacyjne, przekazywa­ u na przełęczy Bandet znajduje się stale ne przez kluby i sekcje do PZA, nie sta­ otwarty schron, stanowiący bazę wypadową nowią, niestety, zbyt wiarygodnego źródła w doliny Skagalstolsdalen i Midtmaradalen, informacji, a niektóre zarządy zdają się nie jak również na pobliskie granie. Zachęca­ bardzo wiedzieć, ilu członków zrzeszają kie­ my do odwiedzenia tego rejonu. Za dobrą rowane przez nie organizacje i jakie ci pogodę nie ręczymy, służymy jednak infor­ członkowie mają stopnie sportowe. Dlatego macjami o możliwościach zrobienia klaso­ też podane niżej liczby, obrazujące stan ka­ wych dróg. drowy zrzeszonych w PZA jednostek na ko­ niec grudnia 1988 r., należy traktować co Rejon Romsdal można osiągnąć w ciągu najwyżej jako przybliżone. 1 dnia zarówno z „Turtagro" jak i od gra­ I tak kluby bądź sekcje wspinaczkowe nicy szwedzko-norweskiej. Chcemy poinfor­ wykazywały na koniec roku 5260 członków, mować, że latem 1987 r. rozpoczął tam dzia­ z czego stopnie alpinistyczne posiadały 3732 łalność Ośrodek Alpinistyczny, którego biały osoby (71%). Pod względem rodzaju stopni budynek znajduje się 4 km przed Andalsnes podział był następujący: 744 osoby to tater­ (przy szosie tablica). Centrum oferuje nie­ nicy zwyczajni, 983 osoby — taternicy sa­ drogie noclegi i możliwość bezpłatnego bi­ modzielni i 2005 — taternicy kandydaci. wakowania (tylko dla alpinistów), co jest Kluby (sekcje) taternictwa jaskiniowego o tyle ważne, że w okolicy trudno znaleźć zrzeszały w tym czasie 1076 członków, z cze­ miejsce pod namiot nie będące własnością go stopnie posiadało 790 osób (73%). Wśród prywatną. Placówka służy też przewodnika­ posiadaczy stopni było 133 zwyczajnych ta­ mi, opisami najnowszych dróg oraz wszelki­ terników jaskiniowych, 202 samodzielnych mi innymi informacjami wspinaczkowymi. oraz 455 kandydatów. W końcowym opracowaniu znajduje się prze­ wodnik, który można zamówić pisząc do W dniu 31 grudnia 1988 r. Polski Zwią­ AAK Fjellsportsenter, 6300 Andalsnes. Ruch zek Alpinizmu zrzeszał 49 organizacji — 32 wspinaczkowy jest niewielki. Prawdę mó­ wspinaczkowe, 16 jaskiniowych oraz 1 klub wiąc, pogodę pod koniec lipca mieliśmy fa­ wspinaczkowo-jaskiniowy. W ramach trzech talną, a widok wodospadów walących fila­ klubów wspinaczkowych działały sekcje ta­ rem Trollryggen był dość niezwykły. Mó­ ternictwa jaskiniowego, nie mające statusu wiono nam jednak w Ośrodku, że w pierw­ członka PŻA W ciągu roku przyjęto do szej połowie miesiąca pogoda była wspania­ Związku 3 kluby, w tym 1 jaskiniowy. Naj­ ła, lipiec jest zresztą najlepszym okresem więcej organizacji członkowskich PZA dzia­ do wspinania się w tych górach. ła na terenie województwa katowickiego (10, w tym tylko 3 kluby wspinaczkowe). Na drugim miejscu znajduje się Warszawa (8 Stopniowo przybywa nowych dróg, zwłasz­ organizacji, w tym 6 wspinaczkowych), trze­ cza w masywie Trollryggen. Jedną z poważ­ cie miejsce zajmuje Kraków z 5 organiza­ niejszych zrobili nawet Holendrzy (na cjami członkowskimi, z czego 3 to kluby Brudgommenie), a na północnej ścianie (sekcje) wspinaczkowe. Trollveggen drogi są systematycznie ukla- W dniu 3 marca 1989 r. Polski Związek syczniane (trudności VII i więcej). Amato­ Alpinizmu będzie obchodził 15-lecie istnie­ rów skoków spadolotowych z „największe­ nia — nieprzerwanie pod batutą tego same­ go urwiska granitowego Europy" ostrzega­ go prezesa, dra Andrzeja Paczkowskiego. my, iż od r. 1987 są one prawnie zabronio­ Porównując obecne dane statystyczne ze ne, a to z uwagi na duży procent wypad­ stanem członkowskim Związku w pierwszych ków śmiertelnych. Niektórzy utrzymują, że latach jego istnienia, odnotować trzeba roz­ jest to nawet bardziej ekscytujące, gdyż po rost naszej organizacji, jednakże bardzo u¬ wylądowaniu zaczyna się akt drugi przygo­ miarkowany. Liczba zrzeszonych klubów i dy — ucieczka przed policją. Miejsce star­ sekcji — dość zmienna z uwagi na przyjęcia tu na szczycie urwiska oznaczone jest na­ i skreślenia z listy — powiększyła się o nie­ pisem: „Exit, for sky pilots only". spełna 20%, liczba osób należących do nich — o ok. 25%, przy czym na niekorzyść Walorów wsinaczkowych Romsdalu rekla­ /mieniły się proporcje między grupami po­ mować chyba nie musimy. Zachęcamy do siadaczy poszczególnych stopni sportowych. jego odwiedzenia, gdyż o zimowych sukce­ A swoją drogą dobrze by było, gdyby w sach Polaków pomału się tu zapomina. Przy­ roku przyszłym — może na kolejny Wal­ dałby się jakiś nowy mocny akcent polski — ny Zjazd Delegatów PZA — organizacje może w postaci liczącej się skalnej drogi? członkowskie przedłożyły rzetelniejsze i le­ piej sprawdzone wykazy swych członków. Andrzej Piekarczyk i Maciej Wrońłki Marek Sygowski

67 www.pza.org.pl GRZEGORZ GŁAZEK I ZIEMOWIT J. WIRSKI Tatry Polskie latem 1988

Miniony sezon letni charakteryzował się cych się „pod ręką" ogródków wspinaczko­ długimi okresami pogody i niepogody. Wa­ wych, tak licznych w innych górach i zna­ runki pozwalające na przechodzenie dużych komicie pozwalających doskonalić formę w trudnych dróg klasycznych, np. na Ka­ okresie niepogody. Sytuację mogłyby popra­ zalnicy, panowały właściwie tylko w sierp­ wić niewielkie, choćby trzymetrowe, lekko niu. Czerwiec i przeważająca część lipca by­ zadaszone ścianki z drewna w najbliższej ły wilgotne, wrzesień — prawdziwie ponu­ okolicy obozowisk. Znamienny wydaje się ry. Z końcem września nastała niemal nie­ fakt, że w deszczowe dni nawet zagorzali skazitelna pogoda, która utrzymała się przez przeciwnicy „bularstwa" chwytają się roz­ 4 tygodnie, bj'ło jednak mroźno i okres ten paczliwej formy treningu, polegającej na wykorzystały tylko nieliczne zespoły. podciąganiu się na belce w wiacie. Wspinano się przeważnie po drogach stan­ Na tle obniżonego poziomu powtórzeń i dardowych i tzw. trudnych standardach. Je­ odhaczeń, korzystnie przedstawiają się no­ śli chodzi o powtórzenia i odhaczenia, nie we drogi lata 1988, których przybyło rela­ zrobiono niczego trudniejszego, aniżeli w la­ tywnie sporo. Zwracają uwagę trudności tach minionych, nie miały też miejsca ja­ klasyczne, pokonywane w dziewiczym tere­ kiekolwiek wyczyny, które zelektryzowałyby nie, nierzadko bez rozpoznania lub z roz­ środowisko. Na Kazalnicy za najcenniejsze poznaniem ograniczonym do rozsądnego mi­ uznać trzeba powtórzenie OS drogi Pająków, nimum. Wytyczono 8 (w tym 5 w Tatrach Wy­ zdaniem zdobywców — po raz pierwszy w sokich) dróg i wybitnych wariantów o trud­ takim stylu. Na tej samej ścianie dwukrot­ nościach co najmniej VII—, przy czym nie nie czysto powtórzono kant filara, na Mni­ są to drogi „jednego miejsca", a wyceny wy­ chu zaś — również dwukrotnie — drogę dają się być bardzo rzetelne. Najgłośniej Fereńskiego. kończoną zacięciem Kosińskie­ było o Mnichu, chociaż nikt nie pokusił się go. Ażeby lepiej określić sportowy poziom o zweryfikowanie oceny podanej przez zdo­ sezonu, wymieńmy tym razem znane i ce­ bywców. Na ścianie czołowej filara Mięgu­ nione drogi klasyczne, których nie po­ szowieckiego Szczytu znaleziono rozwiązanie, konano. Na Kazalnicy, poza drogami polegające na uskładaniu 7 wyciągów inte­ wspomnianymi wyżej, nie zrobiono niczego resującej wspinaczki o trudnościach VI—VII. trudniejszego. Nie miały przejść: na Mnichu Łatwiejsza wersja tej kombinacji była już — droga Wachowicza oraz wariant Baryły, przechodzona w r. 1984, a „zwyczajne" łą­ na Mniszku — superdirettissima (tych dwóch czenie Szarego Zacięcia i drogi Starka sta­ ostatnich od lata 1985 nawet nie próbowa­ ło się tego lata bardzo popularne. Wyróż­ no!). Nie powtórzono również kantu Piet- niają się jeszcze nowe dro£i na Zamarłej soha na Zamarłej Turni (oryginalnie) czy Turni i zachodniej ścianie Kościelca. Ta Czarnego Zacięcia na ścianie czołowej fi­ druga droga stała się częścią solidnie trud­ lara Mięguszowieckiego Szczytu. nej kombinacji klasycznej, „dowartościowu­ jącej" rejon Hali Gąsienicowej na tle in­ Widać tu wyraźnie, gdzie leży granica te­ nych okolic Tatr Polskich. Na tej samej go, co dostępne jest dla dość licznej grupy ścianie dwa silne zespoły próbowały ukla- dobrze przygotowanych w skałkach wspi­ sycznić drogę Luniaka i Wolfa z r. 1986, naczy, a gdzie zaczyna się ekstraklasa. Ba­ jednakże bez powodzenia. rierę stanowią długie drogi o trudnościach W Tatrach Zachodnich działalność była VII lub drogi z miejscami VII+. Rzeczą rozproszona i raczej nikła. Nie powtórzono znamienną jest, że lepiej sobie na nich ra­ żadnej ze znanych dróg VII+ lub trudniej­ dzą ci, którzy są rozwspinani w skałkach szych. Zdecydowanie wyróżniającym się lub innych górach i przyjeżdżają w Tatry przejściem było obejście po prawej stro­ na kilka dni, nierzadko wręcz na konkretna nie tzw. Niżnego Okapu, dające prawdopo­ drogę, aniżeli ci, którzy decydują się tygod­ dobnie drugą co. do trudności technicznych niami tkwić na obozowisku. Zjawisko, po­ klasyczną drogę w Tatrach Polskich. Przej­ legające na tym, że w Tatrach Polskich naj­ ścia w stylu RP dokonał znany zespół Le­ więcej do powiedzenia mają ci, którzy w szek Wojas i Piotr Włodarczyk w dniu 1 nich nie przesiadują, nie jest nowe. Dzieją maja, po rozpoznaniu w przeddzień kluczo­ się tak od kilku lat, a ostatnim wyjątkiem wego odcinka. Trudności trzech wyciągów było bardzo pogodne lato 1982, kiedy to kil­ kolejno: VII + , VIII—• (niezwykły trawers ku czołowych wspinaczy, długo przebywa^' między okapem a ścianą, częściowo bez roz­ w Tatrach, osiągało poziom VI.3. Trzeba też poznania) i VIII + . Jak i na innych drogach jednak pamiętać, że owego lata możliwości tego zespołu, przeważa wspinaczka w ry­ wyjazdów były nieomal żadne. sach, w których stałe haki osadzono z rzad­ Chcemy zwrócić uwagę i na to, że w ka i trzeba dużej biegłości w asekurowaniu Tatrach Polskich wyraźnie brak znajdują­ się z kostek. 68 www.pza.org.pl Przybywa w naszych górach spitów. Tego VI+/VII—, m.in. na ścianie czołowej filara lata osadzano je raczej pojedynczo na no­ Mięguszowieckiego Szczytu i na Mnichu. wych drogach oraz — rzecz ze wszech miar Omówienie sezonu nie byłoby pełne, gdy­ pożyteczna — na niektórych drogach kur­ byśmy nie napisali kilku słów o misiu czy sowych w rejonie Hali Gąsienicowej. Przy­ misiach regularnie nękających nocną porą pomnijmy, iż pierwszą niemal kompletnie obozowiska i zaplecza schronisk. Szczególnie ospitowaną drogą w Tatrach Polskich jest dała się we znaki nieźdwiedzica, która po ubiegłoroczna krakowska „Fantazja" na Ża­ terenie Szałasisk poruszała się ze swobodą i bim Mnichu. Droga spotkała się z zaintere­ spokojem handlarki walutą pod bankiem, sowaniem i latem 1988 miała 3 udane pow­ zadając ciężkie szkody namiotom i plecakom. tórzenia, jedno AF i kilka prób. Okazało Nieco spokojniej było na Rąbanisku, ale i się, że bynajmniej nie jest to wspinaczka pozbawiona emocji, bowiem w kluczowych trudnościach spity są co ok. 3,5 m, a na Drogi: G.-Sz. — Gryczyński i Szurek; E.W. — „łatwych" (V+, VI) tarciowych płytach nie „Dawniej E. Wedel"; St. — Stanisławski i tow. ma się jak asekurować czasem i przez 10 metrów. Oprócz spitów, znakiem czasu jest wypo­ sażanie nowych trudnych dróg klasycznych w stałe haki. Robią to ich autorzy, zainte­ resowani powtórzeniami swych dróg z za­ chowaniem ich klasy. Niepokoi fakt, że ha­ ki takie bywają często wybijane (np. na stanowiskach na nowej drodze na Mnichu i na wspomnianej „Fantazji"), i to przez osoby nastawione wyłącznie na „kompleto­ wanie" sprzętu, klasycznym przejściem dro­ gi w ogóle nie zainteresowane i nie pre­ destynowane do decydowania o jej klasie. Apelujemy do niezorientowanych: nowy i dobrze wbity hak na drodze klasycznej, to nie zguba ale wyposażenie. Nie zmuszajmy do wprowadzania wynalazków rodem z ba­ ru dworcowego, stosowania epidianu, roz- wiercania czy opiłowywania śrub w spitach itp. Na trudniejszych drogach klasycznych roz­ powszechnia się obuwie „friction". Tego la­ ta przekonało się do niego kilku wspinaczy, zaczynających karierę we wczesnych latach sześćdziesiątych. Niektórzy testowali nawet najnowsze baletki „Ninja II", m.in. na Ża­ bim Mnichu i w Tatrach Zachodnich, ale na razie nie zaowocowało to nowymi ja­ kościowo wynikami. Poczciwe korkery są jednak nadal niezastąpione przy schodzeniu po trawkach.

W ciągu sezonu przez obozowiska prze­ winęły się dziesiątki młodych ludzi. My chcielibyśmy zwrócić uwagę na dwa debiu­ ty. W konkurencji męskiej jest to Paweł Mieszkowski z KW Warszawa — kurs w r. 1987, pierwszy samodzielny sezon w r. 1988. Bilans: przeszło 50 dróg, w tym m.in. Wiel­ kie Zacięcie na Kazalnicy (drugie przejście letnie), większość dróg na wschodniej ścia­ nie Mięguszowieckiego Szczytu i południo­ wej ścianie Wołowej Turni, wspinaczki na .Młynarczyku i Młynarzowych Widłach. Prze­ szło 250 godzin wspinaczkowych, a przy tym dobry styl i rzadko spotykana pasja przy realizacji kolejnych zamierzeń. Drugi obie­ cujący debiut, to Ola Tomkowiczówna z Ka­ towic. 16 lat (przepraszamy), kurs w r. 1988. Oprócz udziału w przejściach kilku bardzo trudnych dróg i nowej drogi na Mnichu — \ PÓŁKI ' wiele sprawnych prowadzeń w stopniu opr. K.Pankiewicz www.pza.org.pl tutaj nocne alarmy należały do stałych u- ODHACZENIA, KOMBINACJE KLASYCZNE rozmaiceń. Na przywołanie niedźwiedzi do Kościelec — zachodnią ścianą, połączenie drogi porządku przez personel TPN nie można Muskata z r. 1988 z drogą Wilczyńskiego powy­ żej trawersu: Zbigniew Sikora i Dariusz Zadar- było liczyć, bowiem w Parku chroni się nowski 8 VIII, trudności VII+, RK, bez znajo­ zwierzynę przed ludźmi, a nie odwrotnie. mości (1 lot; klasycznie odcinek AO drogi Mus­ Z początkiem lipca, z powodu „nierepero- kata) . walnego" osuwiska w rejonie Wodogrzmo­ Mnich — dolna część drogi Sadusia (do półek): Adam Doleżych i Mirosław Misztal 1 VII, trud­ tów, wyłączono z normalnej eksploatacji szo­ ności VII—/VII, 2 wyciągi (ok. 50 m), I przejście sę Palenica — Włosienica. Utrudniało to wy­ klasyczne. datnie taktykę „szybkich wycofów" w skał­ CIEKAWSZE POWTÓRZENIA ki, ale za to Dolina Rybiego Potoku stała Mnich — droga Łapińskiego oryginalnie. III się nieomal oazą spokoju. przejście klasyczne (VIII—): Mirosłav/ Misztal i tow., 30IX. — Droga Łapińskiego z wariantem Zebrane poniżej dane opierają się na Marcisza, tzw. szpagatem Marcisza: Jacek Czyż czytelnych wpisach do książek wyjść i Włodzimierz Knot w sierpniu, II przejście wa­ w Dolinie Pięciu Stawów i na Szałasiskach, riantu (VII/VII-h). Mięguszowiecki Szczyt — wschodnia ściana dro­ uzupełnionych informacjami „z pierwszej gą Surdela samotnie (II przejście): Paweł Miesz- ręki". Wybór nie obejmuje wyników pol­ kowski 25IX, OS, 5 godzin „od drzwi do drzwi" skiej działalności po słowackiej stronie Tatr schroniska przy Morskim Oku. — wschodnia ściana drogą Świerża samotnie OS: Paweł Miesz- — w sezonie letnim 1988 wcale bogatej — kowski 5IX, 3% godziny (!), czas mierzony jak jak również danych z obszaru Tatr Zachod­ wyżej. nich. Zestawienia są, jak zwykle zresztą, za­ Kazalnica Mięguszowiecka — droga Pająków: Jacek Czyż i Włodzimierz Knot 11 VIII, ÓS, 6 pewne niekompletne. godzin, V przejście klasyczne (I przejście OS?). — Kombinacja Hobrzańskiego i Kacugi z lata NOWE DROGI I WARIANTY 1987: Zbigniew Krośkiewicz i Krzysztof Starnaw­ ski 19 VIII, drugie przejście; Lesław Jakubow­ Kościelec — zachodnią ścianą, między drogami ski i tow. — trzecie przejście. — Wielkie Za­ Wilczyńskiego a Miodowicza: Zbigniew Dudrak, cięcie: Barbara Tarnawska i Paweł Mieszkowski Roch Krokowski i Jan Muskat ok. 5 VIII 19S8; 1—2 X. drugie przejście letnie. trudności VI+, A2, miejsca AO i A3. W próbach Wolowa Turnia — południową ścianą, drogą Ja- uczestniczyli Jacek Luniak i Ludwik Wilczyński. nigi oryginalnie, klasycznie: Paweł Mieszkow­ Drogę poświęcono pamięci Ryszarda Malczyka. ski i Henryk Wilczek 1S VIII, trudności VII—. Kościelec — wschodnią ścianą, lewą częścią: Iwona Mosiej i Andrzej Skłodowski 10IX; trud­ ności IV + , 2 godziny. Pierwsze metry nowej drogi na wschodniej ścia­ Zamarła Turnia — między drogą klasyczną a nie Mnicha. Wspina się Krzysztof Pankiewicz. drogą Wrześniaków: Marcin Kantecki i Artur Fot. Aleksandra Tomkowiczówna Paszczak 22 VI, po wcześniejszych próbach, VII, A2, I przejście 10 godzin. Odcinek VII— na pły­ tach pokonano tylko z górną asekuracją. Kozie Czuby — wariant prostujący górną część drogi Bobrzańskiego na południowo-zacńodniej ścianie: Alfred Kasza i Janusz Dyrda 9 VII, 2 wyciągi V, VI. Zadni Granat — wschodnią ścianą (lewym skrajem): Robert Lewosiński i Krzysztof Zdzi- towiecki 29 VII, trudności V, 4 godziny. Pośredni Granat — prawą częścią wschodniej ściany, między „filarem" a drogą Jakubowskie­ go: Grzegorz i Stanisław Głazkowie 24 i 25IX, trudności VII—, RK bez znajomości (2 loty) na piątym wyciągu, poza tym V, VI. Skrajny Granat — południowo-wschodnią ścia­ ną, między drogami Jakubowskiego a Sawickie­ go : Daniel Gazda i Wojciech Herod 25 VIII, trud­ ności V, 2% godz., wariant prostujący: ci sami i Jacek Grochowski 5IX, trudności V+, AO, 3'/s godziny. Orla Baszta —i środkiem południowej ściany, na lewo od drogi WHP 246: Barbara Olszewska i Daniel Gazda 21 VII; V, 2V„ godziny. Mnich — tuż na lewo od drogi Gryczyńskiego: Aleksandra Tomkowiczówna, Lesław Jakubowski i Krzysztof Pankiewicz 28 i 29 VIII, trudności VII, RK (1 lot), znajomość z przejścia AF. Cubryna — prawą częścią północno-zachodniej ściany, na prawo od drogi Chrobaka: Barbara Tarnawska i Jan Hobrzański 12 VIII, trudności III, 5 wyciągów. I Mięguszowiecki Szczyt — prawym skrajem po­ łudniowej ściany niższego wierzchołka: Agata

/;Krok i Andrzej Machnik 31 VIII; IV, 2 godziny. /, Mięguszowiecki Szczyt — prawym skrajem po- / łudniowej ściany niższego wierzchołka: Agata LjLIrok i Andrzej Machnik 31 VIII; IV, 2 godziny. Mięguszowiecki Szczyt — na ścianie czołowej filara nowy wariant do kombinacji Szarego Za­ cięcia i tzw. rysy zapyehowej na drodze Starka: Jacek Czyż i Włodzimierz Knot 3 VIII, trudności

wariantu VII—/VII, RP, długość 25 m, całość 4V2 godziny. Czuba nad Żabimi Wrotkami — lewą częścią zachodniej ściany: Agata Krok i Ziemowit Wir¬

. ski 25IX, trudności IV+, 1V2 godziny. 70 www.pza.org.pl ANDRZEJ SKŁODOWSKI Drogi na Zamarłej Turni

W archiwum „Taternika" zachowało się zdjęcie, które w istotny sposób zmienia na­ sze poglądy na autorstwo niektórych dróg na południowej ścianie Zamarłej Turni. Przed swym wyjazdem za granicę w r. 1972. Jan Łącki („Aligator") zaznaczył na tym zdjęciu dla redakcji przebieg dróg, jakie z różnymi partnerami przeszedł na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Nieste­ ty, obiecanych danych o towarzyszach, da­ tach przejść i trudności dróg już nie prze­ kazał. Eugeniusz Chrobak podał mi informa­ cję, iż w r. 1958 widział Jana Łąckiego i Wacława Karpińskiego, gdy — jak sami oświadczyli — robili na Zamarłej Turni no­ wą drogę, nie wiadomo jednak jaką. Już pobieżny rzut oka na zdjęcie pozwa­ la stwierdzić, że tzw. droga Aligatora, pro­ wadząca na prawo od zacięcia Wrześniaków i pokonująca dolny okap w jego pierwszym na prawo od drogi Wrześniaków załamaniu, nie jest autorstwa Jana Łąckiego. Z drogi tej zrobił on tylko zacięcie, wiodące na pra­ wo od zacięcia Wrześniaków ponad trawer­ sem Zamarłej Turni. Byli natomiast Łącki i jego partnerzy autorami pierwszych przejść dróg, które po latach poprowadziły ponow­ nie inne zespoły: Bogdan Gut i Jacek Skrzypczyński w r. 1982 oraz Wiesław Bober, Andrzej Machnik i Ryszard Pilch w r. 1975. Chodzi oczywiście o partie ścian poniżej tra­ wersu. Oba późniejsze zespoły przeszły bo­ wiem górne partie ściany w sposób orygi­ nalny, dokonując zarazem pierwszych przejść całości dróg. Zdjęcie wskazuje ponadto, że Jan Łącki próbował (?) poprowadzić drogę przez środkową partię ściany, w sposób zbli­ żony w dolnej części do przebiegu tzw. dro­ gi Wolfa. Jednak linia okapów, blokujących dostęp do płyt, prawdopodobnie zepchnęła go na trawiasty balkon, zamykający od gó­ ry zacięcie Wrześniaków.

Mam cichą nadzieję, że może po tej no­ tatce odezwą się bądź partnerzy Jana Łąc­ Zamarla Turnia — drogi Jana Łąckiego i towa­ kiego (Wacław Karpiński już niestety nie), rzyszy, wrysowane jego ręka. Całość zdjęcia na bądź też koledzy mający o drogach bliższe okładce T. 1/1988. informacje. Warto przecież wyjaśnić te spra­ wy do końca. ra różnych autorów, wydawane będą przez Korzystając z okazji, że piszę o Zamarłej „Kraj" w serii „Skalne drogi Tatr". Turni, chciałbym podać w miarę kompletne (mam nadzieje) zestawienie dróg, które je­ Ściana południowa sienią 1988 r. wiodły południową i połud- 1. Filarem ograniczającym z lewej strony ścia­ 'niowo-wschodnią ścianą Zamarłej. Jest to nę (tzw. lewy Heinrich): IV, 1% godz. lub IV AO materiał przygotowany do małej monografii (VI+), 2 godziny. I przejście: Zygmunt A. Hein­ tych ścian, która jesienią tego roku została rich i Lucjan Musiał, 26 VI 1970 (z wariantem IV AO). Wariant czwórkowy przeszli Walenty złożona przez Marka Wołoszyńskiego i prze­ Fiut, Stanisław Mizerski i Zbigniew Obizów. ze mnie w wydawnictwie PTTK „Kraj". Mo­ 13 VIII 1971. nografia ta ma otworzyć serię wspinaczko­ 2. Zacięciem w lewej części południowej ścia­ ny (tzw. lewi Wrześniacy): V, 2 godziny. I przej­ wych opisów ciekawszych ścian w polskich ście prawdopodobnie Czesław i Stanisław Wrześ- Tatrach Wysokich. Poszczególne tomiki, pió- niakowie przed r. 1940. WHP nr 162. www.pza.org.pl 71 6. Zacięciem Komarnickieh: V+, 2 godziny. I przejście całości drogi: Józef Świerk i Paweł Vogel, VIII 1946; wariant filarkiem ograniczają­ cym zacięcie z lewej strony: Janusz Nabrdalik i Ryszard Pilch, VII 1978. WHP nr 161. 7. Płytami na prawo od zacięcia Komarnickieh (tzw. droga Wolfa, przy czym Jan Wolf był tyl­ ko autorem opisu technicznego): V+, 2 godziny. Dolna część ściany (do krawędzi płyt i w lewo do zacięcia Komarnickieh): Jan Łącki z tow. przed r. 1970; I przejście do trawersu: Ryszard Pilch i Jacek Szczepański, 17 VII 1974. Od tra­ wersu na grań szczytową razem z drogą nr 6. 8. Płytami w środkowej części południowej ściany (tzw. płyty Wrześniaków): V+ AO (VI—), 3 godziny. I orzejście: Czesław i Stanisław Wrześniakowie, 13 VII 1339. WHP nr 160. 9. Płytami w środkowej części ściany (pomię­ dzy płytami Wrześniaków a drogą klasyczną, tzw. Sayonara): VII A2, 3 godziny. I przejście: Mar­ cin Kantecki i Artur Paszczak, 22 VI 1988. 10. Prawą częścią południowej ściany, drogą pierwszych zdobywców (tzw. droga klasyczna) : V, 2 godziny. I przejście: Henryk Bednarski, Jó­ zef Lesiecki, Leon Loria i Stanisław Zdyb, 23 VII 1910. Na lewo od rysy Bronikowskiego, tzw. wa­ riant Sawickiego. WHP nr 159. 11. Na lewo od kantu Zamarłej Turni (tzw. kant Heinricha): V, Al (VI+), 3 godziny. I przejście: Marek Kowalczyk, Piotr Jasiński i Zyg­ munt A. Heinrich, 12 VII 1970.

Ściana południowo-wschodnia 12. z prawej strony kantu Zamarłej Turni (tzw. kant Zamarłej): V, Al (VII+) idąc wa­ riantem oryginalnym przez okap lub VII—, gdy przechodzi się go nieco z lewej strony, jak Ry­ szard Malczyk; 3 godziny. I przejście drogi: An­ drzej Pietsch i Tadeusz Strumiłło, 19IX1951. 13. Płytami na prawo od tzw. kantu Zamar­ łej (tzw. droga Jargiły) : V Al (VI+), 2 godzi­ ny. I przejście: Marian Jargiło i Piotr Paćkow- ski, 4 VII 1978. Uwaga: Górna część drogi (od trawersu) pokrywa się z górną częścią drogi nr 14. 14. Lewą częścią południowo-wschodniej ściany (tzw. droga Motyki): v, 2 godziny. I przejście: R. Glatz, Vojtech Hudyma, Stanisław Motyka i Stefan Zamkovsky, 19 IX 1935. W dolnej części ścia­ ny wariant filarkiem na prawo od zacięcia — szczegółów brak. WHP nr 153. 15. Prawą częścią południowo-wschodniej ścianv (tzw. droga Siedleckiego): VI—. 1% godziny. 1 przejście: Stanisław siedlecki i Jerzy Wicher- kiewicz, 10 X 1943. WHP nr 157. 16. Trawersem w poprzek południov/ej i po­ łudniowo-wschodniej ściany, od Zmarzłej Prze­ łęczy do Koziej (tzw. trawers Zamarłej): V, 1% godziny. I przejście: Stanisław Motyka i Jan Sa­ wicki. 17 IX 1932. WHP nr 163.

Uwaga. Od Zdzisława Dziędzielewicza o¬ trzymałem informację o drodze Zbigniewa Kubińskiego i Jana Kuli (z tow.?) środkiem płyt .pomiędzy drogą klasyczną a tzw. Wcześ­ niakami, (Szczegółów jednak brak, podobnie 3. Płytami i zacięciem na prawo od zacięcia jak o drodze. Stanisława Biela. Wrześniaków (tzw. droga Aligatora): V AO (VI+j), 2 godziny. I przejście: dolna część ściany (do trawersu) — szczegółów brak; górna część — Jan Pomimo zdewaluowania się części dróg i Łącki z tow. przed r. 1970. nadmiernego wyposażenia ich w haki, ściany 4. Płytami na prawo od drogi Aligatora (tzw. Zamarłej Turni, zwłaszcza południowa, na­ droga Guta): V+ Al (VII), 2 godziny. Dolna leżą do najpopularniejszych i najliczniej część ściany (do trawersu): Jan Łącki z tow. przechodzonych w Tatrach. Tym bardziej przed r. 1970; I przejście całości drogi: Bogdan Gut i Jacek Skrzypczyński, 6 VIII 1982. warto uporządkować podstawowe informa­ 5. Płytami na lewo od zacięcia Komarnickicft cje o poszczególnych drogach, co dziś już nie (tzw. droga Pilcha): V+ AO (VI), 3 godziny. jest wcale łatwe (z trudnościami borykał się Dolna część ściany (do trawersu): Jan Łącki zresztą i Witold H. Paryski pisząc ok. 1950 z tow. przed 1970 r., górna część i I przejście całości drogi: Wiesław Bober, Andrzej Machnik r. swój przewodnik, w którym nie wszystkie i Ryszard Pilch, 14 VII 1975. dane są ścisłe). 72 www.pza.org.pl TATERNIK Rocznik 63 # Spis treści • 1987

Opracowanie: Helena Sławińska

ARTYKUŁY

Bruzdowicz-Dudek Anna — Gangotri I Kwiatoń J. — zofo. Otręba W. nową drogą 7 Łoziński K. — Zima 1986—1987 w Carter H. Adams — Noel Ewiart Gdell . 15 Tatrach Polskich 24 Chrobak E. — Południowa ściana Dhau­ Majer J. — Ben Newis i Kazalnica . . 26 lagiri 8 Majer J. — zob. Kukuczka J. Cichy L. — W cieniu Aconcagua . . 18 Mikuszewski J. — Jaskinie w Indiach . 35 Ciszewski A. — Odkrycia w Tannen^ Matuszyk A. — 10 lat Zakładu Alpi­ gebirge 86 nizmu AWF 54 Dąsał M.F. — Kaukaz — zima 1987 . 70 Napierała M. — KKS w Hagengefoirge . 85 Gardas A. — Aconcagua 1987 ... 17 Nyka J. — K2 contra Everest ... 1 Głazek G. — Dziewiątka w Tatrach . 75 Nyka J. — Rok Jerzego Kukuczki . . 49 Grodzicki J. — Wypadek w Jaskini By­ Nyka J. — Spadcftoty na start ... 38 strej 30 Nyka J. — 'Turniej gwiazd .... 23 Hajzer A. — Mamaslu jesienią, Anna­ Nyka J. — Wojna w Himalajach . . 67 purna zimą 10 Paczkowski A — Proceder ... 57 Herzyk P. — Flełschbank, Marmołata, Paczkowski A. — Przed nami skałkowy Biz Badile 71 puchar świata 81 Hobrzański J. — Morskie Oko — latem Pankanin W. — Wspinaczki w Australii. 38 1987 72 Piętak D. — Nad ziemią i: pod ziemią 22 Ignas K. — Powrót w Wysoki Atlas . 21 Pankiewicz K. — Śladami Mojżesza i Janowski W. — Miniony rok w Soko­ Comiciego 70 lich Górach 79 Parma Ch. — Ohiang Dao ... 34 Janowski W. — Rock Master, 1987 . 77 Rutkiewicz Wanda — Alpinista wielkie­ Janowski W. — Zlepieńeowe wieże Me­ go formatu 63 teorów 27 Samolewicz A. — Lato w Pamirze . . 69 Jaszczyszyn J. i Zygmunt J. — Sima del Skłodowski A. — O Tatrach latem słów Porru la Ciapilła 84 kilka 74 Kardaś R. — Jaskinia Wielka śnieżna Solicki T. — Pas biodrowy — tak, ale... 36 — trzeci etap eksploracji . . . . 81 Stępień J. — Himalchuli — grudzień Kardaś R. — Lampreohtsofen 1987 . . 33 1986 13 Knapczyk R. — Polscy alpiniści w Pa­ Szymański W. — Maoaslu — wiosną mirze 21 1987 15 Kołakowski R. — W Dolinie Kedair, 1987 65 Wala, J- — W Garhwal, w Garhwal, Kowalewski Z. — Góry najwyższe 1985 2 miły bracie 6 Kowalewski Z. — Góiry najwyższe 1986 57 Wielicki K. — Południowa ściana Kubań J.W. — Ależ to jeszcze dziecko! 78 Dhotse "9 Kukuczka J. i Majer J. — Shishapanigma Zygmunt J. — zob. Jaszczyszyn J. 1987 00 Zmurko W. — Coirdilfcra Real 1986 . . 20

DZIAŁY STAŁE

Co nowego w Tatrach? .... 39, 87 Różne góry, różne lata . . . . 43, 91 Jaskinie i speleologiia .... 44 Sprawy organizacyjne . . . . 45, 92 Notatnik nr 2. okł. Sprzęt i ekwipunek 47, 95 Nowe drogi w Tatrach .... 40, 89 Wspinaczki skałkowe . . . . 41, 90 Pożegnania nr 1 okł., 94 Wypadki i ratownictwo' ... 46, 93 www.pza.org.pl SKOROWIDZ ALFABETYCZNY

Indeks obejmuje nazwiska autorów podpisanych tekstów i map, nazwiska osób, którym po­ święcono wzmianki, nazwiska i nazwy geograficzne odnoszące się do polskiej działalności odkrywczej i wyczynowej oraz szeroki wybór nazwisk i nazw z zakresu działalności obcej. Wszystkich Szerpów zamieszczono według pierwszego elementu wieloczłonowego nazwiska, Kryptonimy literowo-łiczbowe szczytów i jaskiń podano na początku litery. Należy szukać: Kopa Popradzka pod „Popradzka Kopa".

Aasheim S.P. 21 Bass R. 2 Butler Ph. 2S, 27 Achremowiez Olga 46 „Baszta" 49 Buttress Nor-th 27 Abrego M. 59 Bauer W. 59 Byong-Ho Chang 59 Aconcagua 17—19, 53, 91 Baur G. 51, 78 Bystra Jaskinia 30—33 Adamczyk S. 54 Bądzyński L. 20 Bzowski J. 81, 82 Adamski M. 44, 83 Bąk A. 82 Afanassieff J. 23, 24 Becik D. 4 Cadiach O. 3 Aghia (Grosse Heiłige) 27, 29 Bednarek J. 82 CAI 23, 86 Aghion Prewma (Heiliger Geist) Bednarz J. 44 Calcagno G. 58 27, 28, 29 Belak S. 4 Camozzi P. 5 Ago di Sciora 91 Bełz V/. 49 Canals Fontan J. 91 Akademicki Klub Grotołazów — Ben Nevis 26—27 Cankar S. 52 Kraków 30 Berbeka J. 76 Capassi A. 59 AKG AGH 82, 83 , 84 Beibeka M. 8, 9, 10, 76, 86 Carsolio C. 4, 10, 11, 13, 60, 61, 62, Bergell 91 63, 68 Akutsu E. 3 „Bergsteiger" 42 Albert K. 51 Berski M. 73 Carter H. Adams 15, 18 Albrizzlowie M. 20 Bertholet Annie 45 Casimiro J. 59 Alen R. 58 Bertoldini M. 76 Cassin R. 54, 91 Alessandri D. 59 Betkier Z. 89 Castello (skała) 77 Allan S. 58 „Betlejemka" 45, 76 Castello delia Busazza 44 „Alpłn" 2S Beutler Anna 27, 29, 41 Cave A. 26, 27 Alpinistyczny Klub Eksploracyj­ Bezimienna Turnia Trango zob. Centralna Stacja Ratownictwa ny — Sopot 35, 67 Górniczego 31 Alpy 23—24, 51, 53, 54, 71—72 Trango Tower — Bezimienna Chalain 51 Alpy Berneńskie 51 Turnia Chamoli S.P. 60 Alpy Szwajcarskie 51 Biańba 2i Chamoux B. 53, 59 Alyssos 27, 28 Biedrzycki A. 73 Chang La 3 Amai Dablang 2, 3, 68 Biel S. 56 Chan-Sun-Kim 59 Ambroży K. 8 Biella 50 Chholden Cherup 5 Amegłiino Cerro 91 Bieńkowski K. 73 Chiang Dao 34 Amezgaray J.J. 2 Bihari Lal 60 Child G. 60 Ancohuma 20 Bihor 44 Chiński Zw. Alpinistyczny 60, 92 Andy 17—19, 43, 91—92 Bilczewska-Fromenty M. 60 Chmielewski J. 43 Anforowicz J. 44 Bilczewski A. 45, 51 Chodorowski A. 43 Ang Kami 3 Bilski J. 17 Chogolisa 60 Ang Lhakpa 21 „Biuletyn TJIAA" 45 Chogolisa N-E 60 Ang Nima 4 Blacha A. 30, 31, 33, 45 Cholesiowa Jama 44 Ang Phurba 2 Black A. 26, 2f7 Cholatse 2 Ang Rita 2, 58 Blanch C. 3 Cholden Sherpa 60 Annapurna' 3, 10, 12—13, 52, 59, Błosstock 90 Chołda R. 68, 69 63, 64 Blue Mountains 38 Cho Oyu 1, 2, 3, 4, E;0, 52, 53, 58, Antarktyda 1 Błażejewska A. 41 64 Apellaniz J.I. 3 Bociąga K. 84 Chorabik A. 86 Apodaca Ruiz M. de 3 Boczoń A. 56 Chowang Rinzing 2 Arapiles Mt. 38 Bojarowski J. 41 Chrobak E. 8, 9, 25, 45, 59 Ararat (Aghri Dagh) 43 Bong Wan Jang 59 Chrobak J. 81 Arco 51, 77 Honington Ch. 2 Chruściel A. 33, 34 Ariake M. 2 Borowiec W. 84 Cichy L. 5, 17, 18, 19 Ariz G. 60 Boyer S. 68 Cieślak G. 25, 73 Arnold B. 42, 51 Bożić Inez 42 Cima delie Elephante 44 Astter Y. 53 Boźik P. 59 Cima Grandę di Layaredo 44 Atkinson M. 42, 77, 78 Brakus B. 58 Cima Pieeolissima 44 „Atlas wielkich jaskiń świata" 44 Brasset P. 90 Cima su Alto 44 Atlas Wysoki 21—22! Breashears D. 2 Ciszewski A. 33, 34, 86 Augustyn W. 82 Bregant B. 2 Civetta 44 Aukana 20 Brennejzen J. 26, 6a Club Alpin Francais 22 Avila Elsa 10, 60, 61, 62 , 63 Brigupaoth 65, 66 Club Andino Boliviano 20 British Alpine Club 50 Coles Bay 38 Babicz ,T. 49 British Mountaineering Council 26 Colombel Christine 601, 61 Bacher J. 53 Brncza)ova chata 39, 92 Combeaux E. 21 Bachleda Zofia 39 Broad Peak (Falchan Kangri) 49, Comici E. 70 Baczyński M. 6 52, 53, 59, 64 Compagnoni A. 86 Bagiński S. 36 Brugger A. 68 Confraternidad Femina Latino- Bajsarowicz Barbara 21 Biruzdowicz-Dudek Anna 7, 46 americana de Montana 17 Bakon I. 39, 89 Bryś T. 13, 14 Congdon D. 58 Balaban S. 45 Buachaille Exime Mor 27 Contrahierbas Norte, Nevado 43 Bałaś A. 30, BI Buczynowa Dolinka 25, 41 Cordillera Real 20—21 Bantowa Skała (Eremitenfels) 29 Buczynowa Strażnica 47, 73, 74 Cornion Masyw 84 Banaszkiewiez J. 73 Budhiman 60 COS PZA 25, 45, 57, 93, nr 2 okł. Bańdzioch 25 Budziosz S. 56 Coubal Michał 88 Baran K. 49, »77, 78 Buhler C. 3 Coubal Miroslav 88 Barancewicz J. 13, 14 „Bularz" 49 Coudray J. 45 Barbuscia L. 59 Bulik M. 45 Croft P. 53 Barrard Lilianę 59 Bulzacki A. 94 Crooks Hulda 54 Barrard M. 59 Bumblis M. '7 Cubryna 72, 73, 74, 89 Barszczewski J. 5,'69, 66 Burkacki M. 84 Cudecek J. 90 Basińska D. 73 Bury J. 91, 92 Cyrankiewicz J. 26 ii www.pza.org.pl Cywiński "W. 46 Ficek K. 69 Groselj V. 59 Czajkowski P. 26 Fijałkowski J. 90 Grotta del Vento 53 Czarnecki K. 90 ,,First Trango" zob. „Trango, Grouiller Christine 42 Czarny Szczyt 39, 88 First" Grudniewicz J. 91 Czarski R. 65 Firyn Danuta 28 Grzegorzek Ilona 73, 91 Czechowski B. 17 Fiut W. 68 Gnzelewskl D. 39 Czepie! Danuta 84 Fleischibank 71 Grzywaczyk-Bruzdowicz Grażyna Czepiel M. 84 Florek Sylwia 44 67 Czerwińska A. 4 Florek W. 44 Gubernat P. 80 Czetyrioch Pik 21, 69 Fluder J. 40, 41 Gullich W. 38, 42, fl Czubalski A. 83 Foit R. 84 Giinther Ch. 80 Czyż J. 6 Fotheringhani J. 5 Gurbowicz J. 26, 41 Czyżewski M. 8, 9 Franeeschini R. 53 Guruing M. 4 Cesen T. 2, 24, 51 Franchon J.C. 32 Gyachung Kang 58 Francuska Federacja Wspinaczko­ Dacher M. 4, 59 wa 42 Daigger U. 28 Frankenjura 42 Habeler P. 4, 58 Danielak M. 26 Frenchman's Cap 38 Hagengebirge 85 Danzhenduonji 2 Frush J. (58 Hajdukiewicz J. 56 Da Polemza A. 5, 59 Fuji San 54 Hajzer A. 10, 111, 12, 13, 52, 60, 61, Daum J. 58 Fukushima M. 58 62, 63, 68, 69 Dawa Nuru 2 Fundusz Bazy Tatrzańskiej 49, nr Hallenstein 90 Dawa Tsering 60 2 okł. Hall-Hair,gis T. 60 Dąsał M. 8, 9, 26, 27, 40, 68, 70, 94 Fununo K. 59 Hambly D. 58 Deines P. i E. Sfi Fuster Beda 59 Hanada H. 4 Delalle P. 52 Hancopiti 20 Demant Eva 15 Handl S. 90 Demianowskie Jaskinie 44 Gabarrou P. 51, 59 Hargreaves Alison 27 Denega W. 72 Gadermayer W. 33 Harris W. 16 Derda W. 21 Gajek P. 83 Harter G. 58 Desio A. 49 Gajewski R. 86 Hasegawa H. 58 Gajewski T. 56 Hassę D. 28, 29 De Stefani F. zoo. Stefani F. de Gajnista Turnia Skrajna 39 Hawley Elizabeth 9 Destivelle Catherine 43, 53 Gala W. 45 Hechsman R. 86 Dętko P. 84 Ganek 88 Heinrich Z.A. 4, 45, 76, 86 Dębowska I. 25 Gangotri 93 Heinzel G. 3 Dhaulagiri 2, 3, 4, 8—9, 52, 58, 59, Gangotri I. 7, 46 „Hematytówka" 75—76 64 Garaioa X. 3 Henclewski J. 73 Diabelska Turnia 28 Garcia M. 59 Herzyk >P. 41, 71, 91 Diarnir 58, 59 Gardas A. 17, 18, 19 „High" 27 Diemberger K. 59, 86 Gardzielewski M. 3 Distaghil Sar 1 Garriido F. 53 Hill Lynn 42 , 51, 77, 78 Djebel Ażurki 23 Gasherbrum. I 52, 60, 64 Himalaje 1, 2—3, 6—15, 16, 46, 49, Djebel Rizas 23 Gasherbrum II 5, 52, 60, 62 52, 53, 54, 57—60, 63—65, 67, 68—69, Długołęcki R. 67 Gasherbrum III 1 93 Długosz J. 56 Gasherbrum IV 2, 5, 60 Himalayan Evacuation and Life- Doi Luang Chiang Dao 34—35 Gassler O. 3 Saving Project (HELP) 93 Dolomity 44, 51, 71 Gauri Shankar 58 Himalchuli 4, 13—14, 59 Dood Kyrie 38 Gawrońska K. 84 Himalchuli Nortłi 4, 13—14 Dorotei S. 59 Gągor A. 43 Hindukusz 54 Doupiani (Nordlicht) Skała 29 Gąsienica M. 39 Hinkes A. 26, 60, 61, 62 , 63, 68 Downarowicz Anna 27 Gąsienica-Byrcyn K. 39 Hino E. 58 Dresdner Turm 90 Gąsienicowa Dolina 74, 87 Hirai K. 58 Drus 51 Gąsienicowa Hala 25 Hirtreiter J. 58 Dudek S. 8, 9, 45 Gąsienicowy Kocioł 78 Hitani G. 3 Gesang 2i Bobrzański J.K. 41, 72, 73 Dudziński K. 47 1 Dulęba J. 33, 34, 86 Gesauier Y. 79 Hoerhager G. 77, 78 Dupre Ch. 58 Gątoarscy 17 Hoffman J. 26 Durny Szczyt 39 Giampisi A. 3, 59 Hoher Torstein 90 Dussert Valerie 79 Giordani M. 78 Hoibak R. 2 Dutkiewicz A. 26 Giot H. 58 Holmen J. 52 Dzik W. 26, 43 GKKFiS 47 Hori R. 3 Dziubek K. 8E Glanowski Z. 81, 82 Homby G. 26 Dzwon (Głocke) 29 Glencoe 27 Horvath S. 32 Hosoda A. 58 Głowacz S. 42, 77, 78 HS TANAP 88, 93 Edlinger P. 42 Głazek G. 73, 75, 87, 89 Huandoy 50 Eguskitza X. 1 Głazek K. 42, 43 Huascaran 43, 50i Eichinger S. 28 Głazek S. 73 Huayana Potosi 20 Eiger 23, 24, 53 Głogoczowski M. 39, 41, 91 Huayana Potosi Cerro 17 Elbrus 5 Godoffe J. 42, 51, 77, 78 Ełburs 6 Hubert E. 6 Goldstein 90 Hudećek J. 80 Elbsandsteingebirge 90 Gornez M. 59 Hugas J. 58 Eliassen O. 2i Gomez R. 22 Huncowski Szczyt 88 Elliot L. 60 Gongotri I 7 Elzinga J. 58 Hunt J. 16 GOPR (Grupa Tatrzańska) 30—33, Hupfauer Gabriela 59 Emura K. 58 35, 46, 56, 93 Endo Y. 58 Gos R. 41, 45 Erel D. 70, 71 Goszczyński S. 44 Igarashi T. 54 Escalera S.R. 52 Gouyy B. 53 Ignas K. 6, 21, 22 Escoffier E. 4, 23, 24, 59 Goździk J. 21, 45 Ihnatowiez A. 67 Esteve A. 58 Graf K. 6 IKAR 93 Eyerest Mt. 1, 2, 3, 4, 15, 16, 19, Gramont E. 58 Illampu 20 50, 58, 64 Gramplans 38 Illimani 20 Exmouth Mount 38 Granackl Mnich 87 Imitzer A. 59 Granat Zadni 26, 88, 89 Imoto Sh. 59 FAKA 21, 69 Grandes Jorasses zob. Jorasses Inclas Foundation 93 Falchan Kangri zob. Broad tPeak Grandes Inderbinen U. 54 Fanshave A. 27, 60 Green Chamber 35 Innominata 91 Fauąuet M. 52, 53 Grenoble 51 Innominata Torre 91 Federation Franęaise de la Mon- Grochowski M. 25, 40, 67 Irwine A. i,C. 15, 16 tagne et d'Escalade 80: Grodzicki J. 30, 31, 32, 81, 82 Irwine H. 60 Ferriere Laurence de la 4 Gronkiewicz-Marcisz Iwona 23, 70 Irzyk K. 86

III www.pza.org.pl Isihikawa K. 58 Jakieł Cz. 68, 69 Jaworska B. 73 Ishinca Nevado 43 Jaimrozińskl W. 39, 80, 90 Jaszczyszyn J. 84, 85 Island Peak 54 Janczy J. 39 Jaworski E. 20 Israeliam Mountaineering Associa- Jandik P. 88 Jaworski J. 45 ition 70 Janeczek Z. 50 Jebel el Losa 71 Itami Ch. 58 Jania J. 39 Jebel Fara 70, 71 Ito H. o Janik Katarzyna 56 Jebel Safsafah 70, 71 Itten M. '4 Janin Cteistine 53 Jedliński W. 67 Iwanowski W. 94 Janina A. 44 Jezierski J. 3 Iwa saki H. 58 Janiszewski K. 41, BI Jędrzejezyk Grażyna 56 Jankowski B. 45, 93 Jogin 66 Jabłoński G. 82 Janowski W. 26, 27, 29, 41, 77, Jokiel W. 82, 83 Jaecoux C. 58 79, 90 Joos N. 4 Jackowski R. 65 Jaomli 8 Jorasses Grandes 23, 24, 51 Jaeger N. 69 Jarociński W. 73, 90 Jossop U. 60 Jagerbrunntrog 85 Jarosz W. 56 Jovane Luisa 51, 77, 78 Jagnij t Sing 3 Jarzębowski SZ. 44 Józefiak M. 69 Jagusiak W. 84 Jastrzębia Turnia 39 Juen T. 3

IV www.pza.org.pl 75° 00 Kajak P. 41 Kopczyńscy D. i P. 26 Kalinowska E. 7, 46 Kopyś T. 24, 65, 66 Kalita S. 91 Koras M. 71 Kammerlander iH. 3, 58, 59 Korczak P. 51 Kangchendzonga Zachodnia zob. Korniszewski L. 60, 61 Yalung Kang Korżeniewskoj Pik 31, 69 Kanger Dolina 35 Kosiński P. 26, ,46 , 70 Kangtega 217, 58 Kostecki K. 81 Kania J. 81 Kostkiewicz L. 73 Kaniut Halina 44 Koszelak M. 20, 24 , 28, 67 Kantyka J. 26, 74 Kościelec 73 Kapeluś M. 82 Koitomsar 36 Kapłoniak Amalia 21, 91 Kowalczyk B. 21, 73 Kapturkiewicz iw. 91, 92 Kowalczyk Z. 86 Karakorum 1, 2, 4—5, 43, 49, 52, Kowalczykowie E. i A. 54 53, 57, 59—60, 64 Kowalewski Z. 1, 2, 45, 49, 57 Karasiewicz J. 73 Kowalski G. 47, 82 Kardaś R. 33, 44, 81, 83, nr 2 oki. Koza K. 22, 23 Karjiang Peak tMiddle 58 Kozia Turnia 39 Kamei L. 3 Kozik A. 35 Karoń M. 6, 2S Kozi Mnich 39 Karst A. 8, 9 Kashu S. 5 Kozioł R. 54, 56 Kasiura Danuta 7, 46 Kozi Wierch 25 Kasprzyk D. 84 Kozi Wierch Mały 25, 40 Kastelik R. 74 Krajewski J. 79, 80 Krajewski W. 71 Katowicki Klub Speleologiczny Kraska K. 94 44, 85 Kiregar M. 4 Kaukaz 5, 46, 70 Kreisinger J. 88 Kazalnica Mięguszowiecka 72, 73, Krejć V. 95 74, 76, 87, 88 Kreni Petra (Echofels) 29 Kazalnica Miętusia 40 Krottenseer Turm 42 Kazalnicy Mięguszowieckiej Ko­ Krośkiewicz Z. 65, 66 cioł 24, 25, 26, 72 Król A. 74 Kaźmierowski M. 67 Król M. 73, 89 Kedar Dolina '65, 66 Król Z. 82 Kendler B. 3 Królikowski K. 13, 14 Kennedy M. 3 Krygowski W. 56 Kermen J. 44 Krzysztofik C. 39 Kędzia Katarzyna 44 Krzywa Turnia 79, 80 Kiedrowski L. 24, 73 Książak J. 30, 31 Kiełbratowski J. 67 KTJ PZA 33 Kiełkowski J. 50 Kubalski P. 5, 17, 18, 45 Kierski P. 56 Kubań J.W. 41, 53, 78, 90, 91 Kieżmarska Dolina 39 Kubiak D. 24, 26 Kieżmarska Kopa 39 Kubica J. 45 Kieżmarski Koplniak 39 Kubiś M. 73, 89 Kieżmarski Szczyt 39 Kucia W. 82! Kieżmarski Szczyt Mały 88 Kuczmierowski S. 73 Kikuchi M. 4 Kujat R. 82 Kilimandżaro 53 Kukuczka J. 4, 10, 12, 13, 49, 50, Kimoto S. 3 52 , 57, 58 , 59 , 60—65, 68, 86 Kisielowski T. 84 Kulbicka P. 30, 32, 33, 34 Kiszka K. 69 Kumała R. 56 Kitamura M. 4 Kumayer Vlasta 53 KKTJ 33, 86 Kiinla Khari I 58 Klamerus S. 76 Kunyang Chhish 1 Klary Zetkin Pik 69 Kupś M. 39 Kleines Spitzes Horn 90 Kurczab J. 75 Kleszyński G. 33, 34 Kurtyka W. 5, 10, 24, 26. Klincewicz J. 13, 14 KW Bydgoszcz 20 Kloc Teresa 56 KW Częstochowa 44 Klub Alpejski 65 KW Katowice 26, 39 , 43 , 60, 64 Klubicki P. 83 KW Kraków 9, 76 Kmin J. 87 KW Lublin 43 Knapczyk R. 21 KW Łódź 15, 44, 70 Knez F. 52 KW Rzeszów 6, 22i Kochańczyk M. 3 KW Sudety 27, 76, 90 Kolankowski J. 41 KW Toruń 15 Kollesiński B. 71, 91 KW Trójmiasto 7, 67 Kołakowski R. 17, 18, 19, 26, 45, KW Warszawa 41, 65, 71, 72 , 76 , 91 65, 66 KW Wrocław 13 Kołeczek D. 39 KW Zakopane 49, 56, 76 Kołodziej P. B4, 85 Kwapich S. 43 Haramosh w Karakorum. 1 — wierz- Komisja Alpinizmu UIAA 45 Kwaśny M. 8, 9 '.dobyte przez polskie wyprawy w la- Komisja Bezpieczeństwa Górskie­ Kwiatoń J. 6? 84 i 1988; 2 — inne; 3 — obozy; 4 — go PZA 47, 95 *.!••; 5 — droga Austriaków 1958; 6 i 7 Komisja Bezpieczeństwa UIAA 95 rawy japońskie 1973 i 1974; 8 — drogi Komisja Medyczna UIAA 37, 45 Lacedelli L. 86 i polskich. Komisja Ochrony Gór UIAA 45 Lacroix D. 4, 5 Rys. Jerzy Wala Komisja Sportowa PZA 45, 69, 92, 6 95 Lake District 16 Komisja Szkolenia PZA 45, 54, 56 L.amb S. 60 Komisja Tatrzańska PZA 26 Lamprechtsofen 33—34 Junghaus Edith 20 Komisja Wspinaczki Zawodniczaj Landesverein fiir Hóhlenkunde Junghaus K. 20 UIAA 81, 90 Salzburg 33 Lanters H. 59 K2 1, 4, 49, 53, "57, 59 , 64, 86 Komisja Wypraw UIAA 45 Larcher M. 5 Kacuga Z. 67 Kommunizma Pik 21, 69 Larcher W. 58 Kaczmarzyk J. 44, 74 Kongres Medycyny Górskiej i Ra­ Lasoń K. 33, 34 Kadela P. 56 townictwa Górskiego (VIII) 95 Lassmann S. 37 Kaim Anna 56 Konopka P. 17, 18 Lawang 2

V www.pza.org.pl Lazarek A. 44 Mienrowski J. 26 Nowak J. 70 Leder W. 73, 89 Mierzejewski A. 91 Nowak M. 75 Leger Rh. 90 Mierzejewski Et. 47, 95 Nowok K. 84 Lemoine J.F. 90 Międzynarodowy Komitet Zawo­ Nowotnik M. 45, 91 Lenina Pik 21, 50, 69 dów Wspinaczkowych 80 Nun 67 Leśniak A. 44 Mięguszowiecki Szczyt Pośredni Nyczanka M. 16, 39 Leuprecht M. 59 72, 73 Nyka J. 1, 15, 23, 38, 49, 67 Lhotse 3, 58, 64, 68—69 Mięguszowiecki Szczyt Wielki 24, Nyka St. 40, 61 Lhotse Shar 52 25, 26, 27, 41, 72 , 73 , 74, 76, 87 , 89 Libera M. 22, 23 Miętusia Jaskinia 44 Oberauer J. 59 Lip M. 6, 39 Mika M. 73 Odell N.E. 15—16, 50 Lipka P. 21 Mikuszewski J. 35 Odenthal W. 58 Lisoń D. 86 Milewski M. 91 Oelz O. 4 Lisoń L. 86 Miller M. 26 Ogawayama 42 Liszewski K. 24, 26 Miodowicz K. nr 1 okł. Ohmi Kangri 2 Liwaoz J. 90 Miodowicz-Wolf Dobrosława nr 1 Ohtami E. 58 Lochnagar 27 okł. Oiarzbal J.C. 2 Lodowy Kuluar (Atlas Wys.) 22 Misztal S. 35 Ojos del Salado, Nevado 50 Logan Mount nr 2 oki. Miśkowiec S. 35 Okamoto H. 4 Lolaturm 90 Mitani T. 4 Okobu O. 58 Longstaff T. G. 15 Mitra (Bischofmutze) 29 Olczyk M. 74 Lorenz M. 58 Miyazaki T. 58 Olech Anna 76 Loretan E. 4, 51, 58 Mnich 27, 72 , 74, 76 Olech M. 76 Loska K. 39 Mnich Zadni 41 Onodera M. 58 Lwów A. 5, 47, 49 Mniszek 26, 72 Onyszkiewicz J. 81 Modzelewski K. 46, 70 Opyrchał L. 69 Łagowski T. 82, 83 Mohong 90 Orgłer A. 51 Łaszczewski B. 73 Momatiuk Cz. nr 2 okł. Orłowski J. 33, 34 Łącki L. 45 Moni 28 Ortega Nuria 53 Łobodziński S. 4 Montabinl M. 53 Osika A. 68 Łomnica 88 Mont Blanc 53, 54 Otręba W. 3, 67 Łoziński K. 24, 41, 46 Mont Maudilt 51 OW PTPNoZ 82, 83, 84 Łuczak A. 73 Montserrat 91 Oxford Uniyęrsity Cave Club 85 Łużny W. 82 Morandeira J.R. 95 Ozaki H. 58 Łysiecki A. 67 Moretti M. 69 Ozaki M. 54 Morinaga T. 58 Ozaki T. 59 Morskie Oko 72, 74 MacCartney-Snape T. 60 Moskała E. 56 Machnik A. 72, 73, 89 Moss H. 85 P 29 2 Maciata A. 41 Mostek K. 43 Pablos F. de 17 Maeioszek D. 84, 85 ..Mountain Wilderness" 50 Paczkowski A. 45, 49, 51, 57, 80 McKeever J. 26, 27 Mróz K. 20 Packo S. 31, 83 McLean C. 26 Muller B. 4 Pafclenica 42 Madej A. 26, 33, 34 Murakani K. 4 Palmowska K. 4, 86 Madejczyk Urszula 6 Muranaka Y. 4 Palus K. 46 Magan Singh 60 Murillo J.X. 59 Falkiewicz J, 12 Majer J. 26, 27, 45, 60, 61, 62 Muskat J. 21, 40 Pamir 21, 69 Majkowski A. 83 Mutschleehner G. 58 Panejko W. 13, 14 Makalu 3, 52, 54, 58, 64 Mygga R. 73 Panek J. 54 Makaran A. 6, 221 Myrer-Lund B. 2i Pankanin W. 38 Makaruk S. 30, 31, 33 Myśliwiec R. 6 Pankiewicz K. 39, 45, 58, 70, 71, Malangutti Sar 4 72, 74 , 87, 88 Malczewski R. 56 Pankiewicz W. 15 Malczyk K. 43 Nad Dolinką Buczynową Przełącz- Panów A. 84, 85 Malinowski P. 17, 39, 45 ka 25, 41 Panufnik P. 41 Mallory G.L. 15, 16 Nad Kotlinami Jaskinia 81, 82, 83, Pańta A. 91, 92 Małachowski A. 86 84 Papaj R. 45 Małachowski B. 56 Naess A. 2 Parma Bogna 35 Małołacka Turnia Skrajna 40, 41 Nakahara K. 4 Parma Ch. 34, 35 Manaslu 3, 4, 10—11, 13, 15, 52, Nakamura H. 59 Parmentier M. 59 57, 64 Nakanishi N. 4 Paryski W.H. 56 Mamcinelli D. 59 Nakayama S. 3 Pascual Myriam Garcia 42 Marchi G. de 3 Namche Barwa 2 Paszek Felicja 7 Marciniak A. 45, 69 Nanga Parbat 2, 4, 43 Fatjssier Isabelle 42, 77, 78 Marcisz A. 24, 25, 26 , 51, 74 , 87, Nanda Devi 15, 16 Patrzykont J. 65, 73 88, 90 Nangpai Gosun West 58 Patterson J. 8 Marczak M. 20 Naraowski M. 65, 66 Patynowska J. 7 Mariacher H. 51 Napierała Ewa 86 Paul H. 90 Marincifi S. 53 Napierała M. 86 Paul K. 49, nr 2 oki. Marmier J.C. 58 Naranjo de Bulńes 91 Pawlaczek J. 84 Marmolata 71, 72 Narayan Shresta 3 Pawlikowska E. 76 Matrmolata d'Ombretta 51 Nayarrete R. 60, 61, 62 , 63 Pawlikowski M. 8, 9, 26, 46, 68 Marshall R. 4, 50 Nawalny B. 82 Pawłowski R. 26, 70 Martini S. 3, 59 Nazuka H. 3 Pazdyka T. 56 Maruszezak A. 35 Nebelsbergkar 34 Pąchalski A. 54 Marzec Lidia 76 Neema Dorjee 60 Pederiya B. 51 Marszałek L. 56 Nejman R. 73, 88, 89 Pedersenn B. 52 Masheribrurn 2, 5 Matis M. 15 Nesheim H. 2 Pellegrino Monte 23 Matsuki K. 58 Neyicato P. 76 Pemba Dorje 2 Matterhorn 23, 24, 53 Nezerka J. 4 Pemba Norbu 59 Matuszek Ewa 73 Ngozumpa Kang I 3 Peńa Vieja 91 Matuszyk A. 54, 56 Niedbalska M. 25, 39, 73, 74, 88 Perepeczo A. 67 Maurel F. 58 Niederle-Goraj Krystyna 21 Permanye J. 58 Matysiak. J. 33, 34 Niewodniczański J. 92 Pertemba 2: May M. 85 Nima Dorje 58 Peter L. 29 Mazur Teresa 56 Nima Dorje Sherpa 59 Petrujkić A. 30—33 Nima Temba 58 Pfadt W. 40 Messner R. 2, 3, 8, 9, 49, 57, 58, Nishizutsumi R. 5 Pflegung L. 58 59, 63, 64 Niziński A. 43 Phu Dorjee 5 Meteora 27—29 Norwegii góry 51 Phurba Sherpa 60 Meuerturm 90 Novak J. 4 Piasecki P. 59 Meveret C. 21 Nowacki H. 86 Piątkowski A. 73

VI www.pza.org.pl Picos de Europa 84—85, 91 Ruszała K. 6 Skudlarski P. 26 Piechocki W. 35 Rutkiewicz Wanda 4, 12, 13, 49, 50, Skurłatow J. 90 Pierre Saint Martin (jask.) 22 59, 60, 61, 62, 63 Smagghe L. 53 Pierzyński A. 20 Rutkowski M. 81 Smith D. 8, 9 Pietkiewicz Bożena 90 Rygier A. 65, 82 Smith J. 58 Pietrowskogo Pik 21, 69 Rykaczewski A. 67 Smith S. 26 Pietrzyk A. 35 Ryn Z. 91, 92, 95 Smith Rock 51 Pieve di Soligo 86 Rysiecki Z. 33, 34, 84 Smolik P. 73 Pięciu Stawów Polskich Dolina 25 Ryszewski J. 21, 26, 74, 80 Sobolewscy A. i A. nr 2 okł. Piętak D. 22., 23 Rząsa M. 6 Sobolewski A. 45 Pignattari Laura 78 Rzeźnik S. 82 Sokola Lalka 80 Piola M. 51, 52 Sokole Góry 41, 79—80 Piotrowski T. 59 Sokolik Duży 79 Piramida (Pyramidenspitze) 29 Sadlak S. 43 Sadowski C. 83 Sokolik Mały 79, 80 Pisarkiewiez Z. 44 Sokołowski D. 79, 87 Pisarski M. 90 Saegusa T. 3 Sagerrnannowie 20 Solda G. 88 Pissis Nevado 50 Soldana V. 86 Pitak R. 86 Saint Crepin 78 Piz Badile 54, 71 Saint Elias Mounltains zob. Świę­ Solicki T. 36, 46 Pizzi Cacciabella 91 tego Eliasza Góry Sonelski W. 49 Pizzi Gemelli 91 Saint Victoire 90 Sopicki K. 3 Plewa Alicja 56 Salto Y. 4 Soroka W. 67 Placheiński A. 81 Sakamoto J. 58 Sors A. 3 Płatos Joanna 73 Sakashita N. 2 Sors T. 52i Pokszan M. 47 Sambu Tamang 3 Sourloti 27, 28, 29 ..Pokutnicy" 56 Samolewicz A. 69 Spadowa Kopa 72, 73 Polakiewicz K. 25 Samchez A. 53 Spantik 52 Polenzo A. Da zob. Da Polen- Sansebastiam J.J. 3 Speleoklub — Dąbrowa Górnicza za A. Sapok W. 40 22 Saragossa 95 Speleoklub — Gliwice 81, 82, 34 Polski Klub Górski (PKG) 17, 18, Saser Kangri II 5 Speleoklub Warszawski 30, 44, 81, 76, nr 2i okł. Saser Kangri III S-W 60 82!, 83, 84 Popko M. 73, 75, 89 Saska Szwajcaria 90 Speleoklub Wrocławski 82 Porębski A. 22, 23 Sas-Nowosielski W. 90 Speleo-Secours 33 Porębski W. 44 Sato M. 3 Sroczyński A. 31 PortitUa R. 60 Salto O. 58 Stachurski A. 35 Probulski M. 39 Satopanth 6—7 Stano Bernadetta 25 Profit Ch. 23, 24, 53 Sehabowski A. 56 Stansfiełd Ester 54 Prohaska V. 26 Schaffter S. 52 Staroleśna Dolina 39 Pronobis M. 43 Schauer R. 5 Staszków E. 8 Bryczek P. 86 Schausberger L. 3 Stedile F. 3 Przeworski M. 76 Schell H. 3 Stefani F. de 3, 59 Przybyszewski W. 81 Schleypen R. 58 Stefko B. 26, 39, 69, 80 Pucia K. 17, 21 Schilcher T. 3 Steiner P.A. 4, 58 Putno Rl 58 Schmuek M. 3 Stejskal J. 4 Pusz A. 25, 28 Schneider E. 50 Stetind 51 Pyatt E. 38 Schoen Agnieszka 76 Stępień J. 13, 14 „Pyrenaica" 1 Schramm R.W. 75 Stępniewski R. 44 Schubert P. 36, 95 STJ KW Kraków 82, 84 PZA 5, 211, 25, 35, 39, 45, 47, 49, Sciora di Fuori 91 Stoiński W. 8, 9 51, 54, 57, 60, 64, 74, 75, 76, 86, Scolaris M. 78 Straszak A. 86 90, 91, 92, 93, 95 Sedlak Z. 21 Strażnik Świętego Ducha (Heilig- Rabatou D. 42 Sekcja Grotołazów KW Poznań 44 geistwadhter) 29 Rabgias 60 Sekcja Grotołazów KW Wrocław Studer W. 3 82, 83, 84. Stutte H.L. 28, 29 Radecki W. 86 Sugimoto T. 4 Radigue F. 17 Sekular Hanna 41, 91 Serafin W. nr 1 okł. Sukiennice 79, 80 Raganowicz M. 24, 26, 45 Sundare Sherpa 2 Rainaud J.M. 22, Sermanowicz G. 47 Seszele 42 Sygnet M. 87 Rajkowski K. 73 Synaj 7&—71 Rakoncaj J. 4, 59 Seweryński M. 26 Shaffter S. 4 Szabunio A. 31, 81, 82 Rapf F. 56 Szadziński R. 26 Raptawicka Grań 75 Shawangunks 90 Shephard Louise 38 Szafirski M. 83 Raptawicka Turnia 76 Szałasiska 72, 93 Rauschenstein 90 Sher Sing 60 Shigehlro T. 5 Szarejko G. 43 Rąbanisko 74, 87, 93 Shikoda Y. 58 Szczepanik V/. 6 Rączka H. 16 Shingo N. 58 Szczepański J.A. 50 Rebuffat G. 70 ShSiraishi 3NT. 58 Szczepkowski Z. 35 Refcus M. 30, 31, 33, 82 Szczęśniak Ewa 17, 18, 45, 74, 88, Rendez-vous Hautes Montagnes 42 Shishapangma 3, 4, 49, 52, 58, 60¬ Remquingpingchuo 2 62!, 63, 64 94 Renzler R. 5 Shishapangma West 62, 63 Szczęśniak K. 44 Richey M. 3 Siachen, lodowiec 67 Szczypka M. 39 Rico Cerro 92 Siarkowski M. 82 Szczyt ok. 5200 m (Anoohuma) 20 Rieder A. Ei Sieherheitskreis Deutscher Alpan- Szczyt ok. 5650 m (Ancohuma) 20 vereio 36, 37 Szermer Anna 8 Riamen L. 56 Szmeja W. 24, 26 Rimo II 5 Sidorowicz A. 45 Szmyd Ł. 56 Rockclimbing Club — Sydney 38 Siekierski G. 43 Rodriguez Ines 53 Sigayret H. 59 Szybkowski P. 76 r Rogoźniczańska Polana 93 „Sigma" 49 Szymanowski W. 82, 84, 85 Rojek T. 34, 35 Sikora L. 21 Szymański P. 39 Sima del Porru la Capilla 84—35 Szymański W. 13 Roland Y. 79 Szyrnendera W. 45 Rosiek J. 44 Siwiec Jolanta 74 Rosłan M. 3 Skalski A. 35 Rouse A. 59 Skawińska J. 43 Śmieszko K. 27, 29, 90 Roztoka 27 Skierski Z. 65, 66 Śnieżna Jaskinia Wielka 81—34, nr Rożen J. 82 Skłodowski A. 25, 26, 39, 40, 74, 89 Różyczka M. 81 Skoczylas Z. 49, 74, 87 2 okł. Rutoinowski Z. 91, 92 Skok J. 42 Świder J. 8, 9 Rudawy Janowickie 41, 79, 80 Skorek J. 45 Świder T. 35 Rudofl W. 35 Skotnicki M. 47 Swierz M. 56 Riiedi M. 4, 58, 64 Skowrońska-Gardas A. 17, 18, 19, Święcicki W. 45, 94 Rusiecki W. 84, 85 21 Swięciochoiwska M. 73 www.pza.org.pl Vii Świętego Eliasza Góry 15, nr 2 Tsewang Smanla 5 Winiarski Z. 17, 18 okł. Tsuhihiro T. 3 Winkelmain E. 51 Tullls Julie 59 Wirski Z.J. 45, 49, 91, 92 Sceyllk P. 15 Tupangatito 9 Witaliński W. 82 Skarja A. 2 Tupangato 92 Wiktowska J. 56 Smid M. 58 Turecka Federacja Górska 43 Wiktowski S. 73 Srot B. 52, Turski J. 44 Włodarczyk J. 44 Stremfejl A. 4, 59 Twarda Ściana 40, 41 Włodarczyk P. 75, 76 Stremfejl Maria 59 Wojas L. 75 UIAA 37, 45, 47, 50, 51, 54, 75, 76, Wojskowy Instytut Fizjologii i 80, 81, 90, 95 Nauk Zbliżonych w Delhi 67 Taboche 2, 58 UIS 86 Wojteczek L. 26 Tactical Pilotage Chart 1 LTlugh Muztagh 1 Wolf Dobrosława zob. Miodowicz- Tafel J. 21 Untch S. 60, 61, 62 , 63 Wolf Dobrosława Tajwar Słngh 60 Urbanoyic I. jr 43 Wolf J. 2,1, 24, 40, 41, nr 1 okł. Takahashi K. 53 Uriarte F. 3 Wolgan Valley 38 Takeda N. 4 US Geological Survey 1 Woolridge M. 26 Tamayo J.C. 60 Uszba Południowa 70 Wood Sharon 58 TANAP 39, 88 Uszba Północna 70 Wórgotter P. 3, 59 Tansella A. 59 Worner S. 58 Tantairhóhle 85—86 Vacek R. 26 Wosiński A. 35, 84 Tapovan hala Vadla O. 52 Wowro W. 28 Tatarek M. 26, 44 Valesa Firii 44 Woźniak K. 24, 26, 2!7 „Taterniczek" 49, 74 valles C. 3 Wraczańskie Skały 42 „Taternik" 20, 50, 55, nr 2 okł. Vancouver Mount 15 Wrona W. 26 Tatry 24—26, 2:7, 30—33, 39—41, 44, Vanhees J. 59 Wróblewski A. 43 46 , 72—76, 87—89, 93 Vaucher A. 2 Wróż W. 59 Tatsuta M. 5 Vedani A. 3 Wrzak Janina 82, 83 Taylor E. 67 Verdon 41, 51 „Wspinek" 49 Tazarhart 22 Verey J. 33, 34 Wydra W. 73 Tennengebirge 33, 86 Vergeon L. 53 Terauefii E. 5 Wysoka — Za Siedmioma Proga­ Verlassene Wand 90 mi Jaskinia 44 Terradets 54 ,,Vertical" 17, 42, Terteiis M. 73 Vidaurre R. 59 Xiao Doubujie 2 Texas Parks and Wildlife Depar­ Vielomi V. 59 tament 90 Vincent M. 59 Thalay Sagar 65, 66 Vinson Mount 1 Yabukawa Y. 5 Tham Kimi 35 vivij,s Lutgaarde 59 Yagiihara K. 3 Then R. 47 Vogiel p. nr 2 okł. Yajima H. 58 Tichy H. 50 Yaluing Kang (Kangchendzonga Tien-szan 69 Zachodnia) 2 Tillak J. 67 Wach Danuta 25 Yamada N. 3, 4 Tilman H.W. 15 Wach Z. 26, 27 Yarnada T. 58 Tinker J. 26, 27 Wada S. 5 Yamoto M. 5 TJ „Alpin" 45 Wagner H. 3 Yates S. 26 T'Kint A. 78 Wagner L. 16 Yebokangal Ri 62), 63 Tobita K. 5 Wala J. 1, 6, 93 Yokoyama S. 3 Toidd H. 26 Walde K. 68 Yosemite 52 Tofana di Rozes 71 Walichiewicz Ł. 26, 27 Yoshida K. 5 Tokarzewska H. 47 Walk os z S. 47 Ypsilotera 28 Tokarzewski M. 12, 13 Wallerstein G. 1 Yuskuk Sar 59 Tomanek H. 84 Waloszczyk P. 24, 26, 39, 44 Zaczkowski J. 74 Tomaszek E. 74 Wangdus Sonam 5 Tomiczek L. 44 Zając J. 8 Tomiczek W. 82 Wangeler J. 3 Zakład Alpinizmu AWF 54—53 Tomoda K. 58 Wang Feng Tong 60, 92 Zamarła Turnia 25 Tomrazin I. 4 Wangjia 2i Zarębscy E. i M. 17 TPN 44 Wardakowski K. 83 Za Siedmioma Progami Jaskinia Warecki R. 10, 12, 13, 60, 61, 62, 63 zob. Wysoka Jaskinia TPNoZ — Kraków 91 Warirumbungle Ranges 38 Zawada A. 2, 50 Toporowicz K. 54 Warszawski Klub Płetwonurków Zawratowa Turnia 73 Torre Cerro 51 PTTK 31 Zbójnicka Chata 39 Torre di Valgrande Waszak Z. 43 Zdzitowiecki K. 47, 55 Toirre Trieste 44 Waszkiewicz R. 43 Zeller Carina Vaca 17 Torre Venezia Wayda W. 26 Zemp R. 59 Toishihide H. 58 Wąsowicz Urszula 56 Zespół Dokumentacji UIAA 45 Toubkal 22 Wąsowicz W. 56 Zespół Łączności PZA 93 Towarzystwo Przyjaciół Twórczo­ Weissmles 51 Wellłg D. 4 Zgłotoica J. 6 ści Jana Kasprowicza — Oddział Złach M. 45 Łódzki 50 Weninger H. 23 Wesołek K. 20, 25 Ziarkowski A. 25 Towarzystwo Tatrzańskie 56 Zieliński G. 56 Toyoma T. 5 Westerlund E. 10 Wettstein M. 3 Zieliński W. 87 „Trango, First" 52 Whillans D. 15, 36 Ziemiakowicz R. 43 Trango Tower, 52, 53 Wielicka Strażnica Wielka 87 Zierhoffer M. 26 Trango Tower — Bezimienna Tur­ Wielickie Granaty 87 Zięba Halina 76 nia 52, 53 Wielicki K. 12, 13, 45, 53, 58, 63, Zjętek J. 90 Transit Nayigational Sattellites 1 Złota Baszta 39 Tre Cime di Lavaredo 51 68, 69 Złota Kazalnica Wielka 39 Trenker L. 50 Wielka Turnia 40 Złota Turnia Trento 50 Wieluński W. 67 Złoty Kopiniak 39 Tressallet G. 58 „Wierchy" 2 Zmarzłe Czuby 73 Treter K. 44, 70) Wiesmeier U. 42 Zoibniów Z. 69 Tribout J.B. 51, 77, 78 Wiesner F. 50 Zych S. 22, Tricklkar 86 Wiglusz Joanna 91 Zygmunt J. 84, 85 Trisul 58 Wileox R. 3 Zyklopenmauer 90 Troillet J. 4, 58 Wilczkowski A. 75 „Troll" 36 Wilczyński D. 56 Żabia Turnia Mięguszowiecka 72, Tront A. 33, 34 Wilczyński L. 15i, 46 73 Trybus J. 39 Wilczyński M. 84 Żabi Mnich 72, 73 Trzaska A. 91 Wilk Barbara 43 Żleb Zejściowy (Atlas Wys.) 22 Trzeciakowski M. 13, 14 Wilk J. 56 Zmurko W. 20 Trzmiel Z. 39 Wilkinson D. 5 Żuławski W. 45, 56 Tsering Sherpa 60 Wiltosiński J. 39 Żurawski T. 26 VIII www.pza.org.pl GRZEGORZ ALBRZYKOWSKI I SŁAWOMIR MICHALIK Śnieżna Studnia - droga siedemsetka w Tatrach

Jaskinia odkryta została w r. 1959* w ma­ wspinano się do ostatniego z okien z dna sywie Małołącziniaka przez Danutę Strelau i Studni Zakopiańczyków (35 m, w tym 10 Stanisława Wójcika (STJ KW Zakopane). -n Al). Wspinaczka, w której uczestniczyli Dostępne były wtedy tylko dwie skute lo­ Albrzykowski i Michalik, wspomagani przez dem sale, a lód pojawia się obecnie w zna­ inne osoby, zakończyła się w kruchym ko­ nych partiach aż do głębokości 160 m. W minku, zalodzonym od góry. późniejszych latach eksploracja była raczej W grudniu 1986 r. jedyną możliwość prze­ przypadkowa, uzależniona od poziomu lodu. bicia się niżej pozostawiał już tylko zasy­ Odkryte w r. 1979 przez grupę AKG Kra­ pany gruzem korytarzyk na dnie, on też ków Górne Partie {+25 m) i partie pod był celem 5 biwaków na poziomie —156 m. lodem w Sali ze Złomami dawały łącznie Jedyne miejsce zdatne do spania było do­ deniwelację ok. 90 m. Ten okres eksplora­ syć chłodne (w zimie temperatura nie prze­ cji relacjonowano w dawniejszych numerach kraczała —3°C), w dodatku w jaskini nie „Taternika" (4/1961, 1/1985). było wody, którą uzyskiwano z lodu. Od r. 1984, kiedy 7-osobowa grupa ze W dniu 8 sierpnia 1987 r. Krzysztof Du­ Speleoklubu Tatrzańskiego, kierowana przez dziński odkrył w Górnych Partiach 40 m Romana Kubina, odkryła dwie nowe stud­ korytarzyka, zwiększając deniwelację Śnież­ nie (P. 20 i P. 47) i zwiększyła głębokość nej Studni (+37,5 m; —156 m). 8 stycznia do 156 m, jaskinia znalazła się w pierwszej 1988 r. profil 10-metrowego korytarzyka na dziesiątce najgłębszych w Polsce. Od tego dnie był już odsłonięty i w najniższym czasu członkowie ST rozpoczęli jej syste­ punkcie jaskini otwierała się droga w dół, matyczną eksplorację. To rozciągnięcie w niestety, zakończona zawaliskiem na dnie czasie powodował pojawiający się w jaski­ 30-metrowej studni. Była to już głębokość ni lód, okresami zamykający zupełnie dro­ 220 m. Wyczuwalny tam przewiew stał się gę w głąb, co zmuszało do poszukiwania bodźcem do przyśpieszenia eksploracji. Ko­ obejść przez nowo odkryte korytarze. lejne akcje w zimie i na wiosnę kończyły się znowu przebiciem przez czop. Podczas W lipcu 1985 r. grupa kierowana przez Romana Kubina po nieudanej próbie sforso­ siódmego z kolei biwaku (drugiego na —220 wania Studni 40-lecia PRL odkryła Prawy m) została otwarta droga, jak się okazało Meander i leżącą na końcu Salkę z Lodem. tym razem już do samego syfonu. Obydwa Korytarz rozwinięty był na tej samej szcze­ zawaliska zostały „rozpracowane" przez Al- linie, co niedostępna studnia. Kolejne próby brzykowskiego i Michalika, początkowo z zjechania zalodzoną studnią, przeprowadzo­ Cikowskim, później ze Szczepanem Masnym. ne w tym samym roku, skończyły się po Tego dnia wytrwale eksplorująca trójka sta­ 5 metrach „zjazdu". Dopiero w lipcu 1986 r. nęła nad kaskadową studnią na głębokości została dokończona eksploracja obejścia —290 m, nazwaną później Studnią. Wazeli­ Studni 40-lecia. Najpierw Krzysztof Dudziń­ niarzy (P. 200). Był to już aktywny ciek ski i J. Bieńko zjechali Studnią pod Dziad­ wodny i woda stanowiła główną przeszkodę kiem w spągu Prawego Meandra i odkryli w osiągnięciu dna. Dopiero trzecia z kolei niższe jego piętro, łącząc je od drugiej stro­ akcja zakończyła się zjazdem na dno stud­ ny z Salką z Lodem. W trakcie kolejnych ni i ta sama trójka (Albrzykowski, Micha­ akcji 3-osobowa grupa kierowana przez Ku­ lik i Masny) przedostała się meandrem do bina połączyła nowy meander z Mostkiem Suchego Ciągu na głębokości 500 m. Było nad Studnią Zakopiańczyków, a w jej oknach to stare piętro jaskini, tworzące 150-metro- eksplorowała nowe partie (Witold Cikow- wy poziomy i obszerny korytarz, co jest ski, Roman Kubin, Sławomir Michalik, Prze­ czymś zaskakującym w tego typu jaskini, mysław Szeremeta). Jesienią tego roku charakteryzującej się krótkimi ciasnymi meandrami na .pionowych szczelinach, łą­ czącymi duże studnie. * Jak podaje sam „odkrywca", S. Wójcik (Ja­ Zespół posuwał się dalej i po zjechaniu skinie lodowe w Tatrach Polskich, „Wierchy" w głąb niewielkiej studzienki (Studnia z 30, 1962, s. 227—233), jaskinia znana była już wcześniej. Przed r. 1314 juhasi prowadzili tury­ Półką) natrafił na końcu Suchego Ciągu na stów przez dolny otwór do Sali z Madonną. kolejną studnię, rozwiniętą na nieco ukoś­ Ludową nazwę jaskini — Kościół — odnotował nej szczelinie. Tam pojawiła się znów wo­ Witold H. Paryski w „Onomastica" III (1957). Ze wzmianki A. Wrzoska w „Wiadomościach Służby da, która zniknęła w spągu Poziomu 500. Geograficznej" (1933, 7, 3, 3—38) o awenie wy­ Niestety, jej stan był na tyle wysoki, że pełnionym zlodowaciałym śniegiem w Wielkiej szczeliną można było zjechać tylko 60 m, Turni można sądzić, że i on wiedział o wstęp­ nych partiach jaskini. Nie znana grotołazom, zo­ pogłębiając jaskinię do —600 m. I tak z 9 stała przez nich „odkryta" powtórnie. (Przypis na 10 lipca 1988 r. Śnieżna Studnia wysunę­ Rafa! Kardaś) ła się na drugie miejsce w Polsce. Kolejną www.pza.org.pl 73 próbę pokonania studni podjął w połowie W okresie letnim przy dużych opadach sierpnia Michalik, wykorzystując okres do­ na powierzchni następuje gwałtowny przy­ brej pogody na powierzchni. Stan wody nie bór wody w studniach, zamykając ewen­ zmniejszył się jednak na tyle, by można by­ tualny odwrót z dna. W dniu 25 czerwca ło zjechać na dno i wydawało się, że pro­ 1988 r. woda wezbrała tak dalece, że w u¬ blem pozostanie otwarty aż do zimy. ważanej za „suchą" Studni Zakopiańczyków pojawił się 40-metrowy wodospad, spadają­ Zajęto się więc kartowaniem dotąd od­ cy na jej dno tuż obok linii zjazdu. Naj­ krytych partii. Podczas biwaku na —510 m, odpowiedniejszym okresem do działania w gdy Albrzykowski, Michalik i Masny opra­ Śnieżnej Studni jest więc zima, kiedy w cowywali ciągi do punktu osiągniętego w górnej części jaskini najniższy stan osiąga lipcu, okazało się, iż stan wody w końco­ lód, zaś w aktywnym ciągu wodnym — wej studni umożliwia zjazd w dół. Trójka woda. zjechała Studnią Trzech (P. 101) i, konty­ nuując pomiary, odkryła syfonik w bocznym Deniwelacja Śnieżnej Studni wynosząca o¬ korytarzyku, a pięknie wymytym meandrem becnie 701,5 m (+37,5 i —664 m) stawia poprzez kolejny próg dotarła na głębokość ją na drugim miejscu wśród najgłębszych 638 m. Z powodu braku sprzętu wycofano jaskiń w Polsce. Połączenie jej z systemem się na biwak. Wielkiej Śnieżnej jest możliwe, chociaż do­ tąd odkryte partie są od niej dość odległe. Syfon znajdował się przeszło 20 m niżej Pionowy charakter jaskini unaoczniły po­ i został osiągnięty tydzień później. Jako miary, z których wynika, że syfon w rzu­ pierwsi na aktualne dno zeszli Albrzykowski cie poziomym jest oddalony od otworu je­ i Michalik 29 października 1988. W biwa­ dynie o 200 metrów. Na oporęczowanie głów­ ku uczestniczyli również A. Ciszewski, K. nego ciągu zużyto 758 m lin, z wykorzysta­ Kubaty i R. Pitak z KKTJ, uzupełniający niem 80 spitów wbitych podczas eksplora­ oporęczowanie. cji. Dalszy postęp w głąb będzie już trud­ ny bez nurkowania w syfonie, nie zostały Akcje poniżej starego dna prowadzone by­ jednak zbadane korytarze i kominy poniżej ły na ogół przez dwu- lub trzyosobowe ze­ II Biwaku, których eksploracja może przy­ społy w różnych porach roku, przez co na­ nieść zmiany na liście najdłuższych jaskiń potykano na niespodzianki, związane z po­ tatrzańskich. Dotychczas w głównym ciągu godą. I tak od jesieni 1985 r. aż do lata jaskini skartowano prawie 1500 m. 1986 dojście do dna było zamknięte przez lód, należało szukać obejścia. Zimą 1986 r. Cały sprzęt znajdujący się obecnie w duże ^ilości kopnego śniegu blokowały dojście Śnieżnej Studni jest własnością ST, która do otworu jaskini (1750 m npm.), znajdu­ na podstawie umowy podpisanej z TPN ma jącego się na krawędzi Kotlin, nad Świstów- zagwarantowaną wyłączność na działalność ką Niżnią. Na wiosnę 1988 r. lód pojawił w jaskini. się na stałe na odcinku meandra pod Salką Die Erforscliung des Schneeschachts (Śnieżna z Lodem, później nazwanego Zbójecką Studnia) im Malolączniak-Massiv in der Polni- Ścieżką. Pokonanie kilku metrów szczeliny o schen Tatra. Tiefer liegende Teile der 1959 ent- ścianach pokrytych całkowicie lodem, było deckten Hohle wurden seit 1984 durcn Spelaologen aus Zakopane erfolgreicn erforscht. Im Herbst na tyle uciążliwe, że zmusiło do wybrania 1988 gliiekte ihnen der Vorstoss bis 700 m Tiefe innej drogi. Zawierzono więc stabilności (701,5 m; + 37,5, —664 m), was in dieser Hinsicht wanty w Studni pod Dziadkiem, którędy dem Schacht den zweiten Platz in diesem Teil obecnie prowadzi droga do dna. Europas einraumt. Die Erforscliung ist noeh nicht abgeschlossen.

KONSTANTIN BORISOWICZ S1ERAFIMOW Tłumaczył: Rafał M. Kardaś 30 lat speleologii radzieckiej W r. 1988 radziecki ruch speleologiczny a potem wieku XIX i początku XX. Były obchodzi jubileusz 30-lecia, co nie znaczj', to na ogół doniesienia i opracowania po­ że zainteresowanie jaskiniami w Rosji nie szczególnych badaczy mających ograniczone zrodziło się znacznie wcześniej. O bardzo możliwości penetracji jaskiń, stąd też wią­ dawnym ich użytkowaniu świadczą malo­ zały się z obiektami łatwo dostępnymi, ta­ widła naskalne, odkryte m.in. w Jaskini Ka- kimi jak jaskinie: Bachardienskaja (Azja powej na Uralu. Natomiast pierwsze wzmian­ Środkowa), Prował (Kaukaz), Bolszoj Buzłuk ki o jaskiniach krasowych dotyczą terenów (Krym), Werteba (Podole), Bałaganskaja Estonii i pochodzą z r. 1268. Kolejne roz­ (Syberia), Kungurskaja i Kapowa (Ural). proszone informacje pojawiają się w opi­ Po rewolucji zapoczątkowano bardziej sach geografów na przełomie XVII i XVIII kompleksowe badania naukowe, np. biospe- wieku i odnoszą się do jaskiń nadwołżań- leologiczne na Krymie. Jaskinie przyciągały skich, urałskich i syberyjskich. Liczniejsze też alpinistów, którzy w okresie międzywo­ już pochodzą z drugiej połowy XVIII wieku, jennym zbadali szereg trudno dostępnych 74 www.pza.org.pl o o C m | 1 ŚWIAT ZSRR org( jszy nskc ~Mc ćoci a -170 - -1 16 — 1 -i

500 - i - \\ 10 00 \ 1 \ 3ntiu ;hina 1500 MV -1508 Jean-Bernard 1535* 1 r i i ROZWÓJ SPELEOLOGII obiektów Kaukazu i Pamiru (Chwamli, Or- kolei Komisja Krasu i Speleologii Rady Nau­ chwł, TJplis-Ciche, Rangkul). Była też pró­ kowej Geologii Inżynierskiej i Hydrogeolo­ ba ataku na Bezdonnyj Kołodiec (Bezdenną gii Akademii Nauk ZSRR, w której ramach Studnię) w Czatyrdagu na Krymie (—145 istnieje Sekcja Speleologii. Od r. 1979 sekcja m), ale bez powodzenia. Poznano główne ta stała się członkiem UIS, występując w ciągi takich jaskiń, jak Karlukskaja (Kap- charakterze narodowej reprezentacji radziec­ -Kutan), Kan-i Gut w Azji Środkowej, Kur- kich grotołazów. gunskaja, Abrskiła i inne. Pojawił się na­ wet termin „turystyka jaskiniowa" (B.B. Ko- CORAZ WIĘCEJ, CORAZ GŁĘBIEJ telnikow, 1941). Z rozwojem ruchu speleologicznego wiąże PROBLEMY ORGANIZACYJNE się postęp w eksploracji trudnych technicz­ nie jaskiń. O ile do r. 1958 znano na tere­ Po II wojnie nastąpiło pewne ożywienie, nie Związku Radzieckiego ok. 500 jaskiń, ale niewielkie zaawansowanie techniczne to do r. 1980 odkryto ich już przeszło 3500. sprawiło, że rozwój kierunku „turystyczne­ W rok później lista powiększyła się do 4500 go" był słaby, a wkład amatorów do prac pozycji, a w połowie lat osiemdziesiątych profesjonalistów — minimalny. Przełom rejestr obejmował już ponad 6000 jaskiń. przyniosły lata 1958—62, kiedy to w Mo­ Liczba ta nie odzwierciedla zresztą stanu skwie, Leningradzie, Świerdłowsku, Krasno­ faktycznego, gdyż — z wyjątkiem obiektów jarsku, Lwowie, Tarnopolu, Nowosybirsku. największych — ewidencja niedomaga z Permie, Krasnodarze i Tbilisi powstały sek­ przyczyn organizacyjnych. cje speleologiczne, których trzon stanowili Eksploracja, zwłaszcza jaskiń pionowo amatorzy. Dlatego też do roku 1958 odno­ rozwiniętych z przepływem wody, jest zwią­ szone są umownie narodziny ruchu speleo­ zana z poziomem wyposażenia i rozwojem logicznego w ZSRR. Organizacyjnie wszedł techniki eksploracyjnej. Należy tu zauważyć on w ramy Centralnej Rady Turystyki i Wy­ dość szybkie zdobywanie kolejnych rekor­ cieczek (CSTE), jako jedna z form tury­ dów głębokości ZSRR. Granicę —100 m po­ styki kwalifikowanej. Kierownictwo sprawo­ konano w r. 1958 w Jaskini Torgaszynskiej wała Centralna Sekcja Turystyki Jaskinio­ we wschodnich Sajanach (—170 m). W dwa wej w Moskwie z W.W. Iluchinem na czele, lata później przekroczono —200 m w jaski­ w r. 1977 zreorganizowana w Komisję. Tu­ niach: Kaskadnej (Krym) i Tkibuła-Dzewru- rystyki Jaskiniowej Federacji Turystyki ła (Kaukaz). Granica —300 m była nie do CSTE przy Związkach Zawodowych. osiągnięcia przez 5 lat. I oto w r. 1965 po­ W latach 1978—80 zaszła wyraźna demo­ konali ją uczestnicy wszechzwiązkowego kratyzacja wewnątrz ruchu speleologiczne­ zgrupowania instruktorskiego, docierając do go, związana z objęciem kierownictwa przez I syfonu (—310 m) Jaskini Nazarowskiej w znanego speleologa, A.I. Morozowa (zginął masywie Alek w Kaukazie Zachodnim. Ko­ w lawinie w lutym 1985 r., podchodząc do niec lat sześćdziesiątych to w tym masywie Jaskini Mieżennogo w Kaukazie). Powsta­ okres intensywnych poszukiwań, prowadzo­ wały nowe sekcje i kluby, zwiększały się ich nych przez liczne sekcje i grupy grotołazów. szeregi. Od r. 1985 KTJ szefuje N.A. Mar- W rezultacie już w r. 1967 osiągnięta zosta­ czenko. Działalność organów naukowych, ła głębokość 400 m w jaskini TEP (Oktiabr- prowadzących badania kasu, koordynuje z skaja) przez wyprawę pod kierownictwem www.pza.org.pl 75 E.I Czerienkowa. W r. 1969 w Jaskini Na- technika drabinkowo-linowa (LWT). Nie ma­ zarowskiej udało się zejść poniżej poziomu jąc nieprzemakalnych kombinezonów i „hy- —500 m. drokostiumów", na domowej roboty drabin­ Poszukiwania w masywie Alek były kon­ kach grotołazi lat sześćdziesiątych działali w tynuowane, równolegle jednak penetrowano silnie zawodnionych jaskiniach o deniwe­ wyższe i trudniej dostępne rejony Kaukazu. lacji do 500 m. Wymagało to bez wątpienia Wynikiem był rezultat —700 m w Jaskini nie tylko dobrego przygotowania kondycyj­ Śnieżnej (Pasmo Bzybskie). osiągnięty w r. nego ale i — męstwa. 1972 przez grotołazów z Uniwersytetu Mo­ Pod koniec lat sześćdziesiątych przy po­ skiewskiego pod kierownictwem M.M. Zwie- ruszaniu się w dół drabinki zaczęła zastępo­ riewa*. Zatrzymało ich sławne zawalisko, wać lina, a pomysłowość konstruktorów i które „nie puszczało" dalej przez kilka lat. informacje napływające z zagranicy dopro­ Tymczasem kij owianie walczyli o sukces w wadziły do pojawienia się wielu typów u¬ Azji Środkowej. W Paśmie Zerawszańskim rządzeń zjazdowych, z których do dzisiaj (Tien-szan) w Jaskini Kijewskiej (Kiłsi) najbardziej rozpowszechniona jest przenie­ wyrównali oni w r. 1975 rekord 700-metro- siona z Bułgarii „rogatka". wy, a w 1976 ustanowili nowy, przekracza­ Ok. 1970 r. zaczęto stosować w ZSRR przyrządy jąc głębokość 900 m. Dokonała tego wyczy­ zaciskowe, co doprowadziło do transformacji LWT nu grupa kijowsko-tomska w ramach ogól­ w klasyczną dwużyłowa technikę linową (WWT). nokrajowej wyprawy kierowanej przez W.D. Użycie lin do zjazdu i wychodzenia postawiło nieuchronnie problem zagrożeń związanych z Czujkowa. przecieraniem się ich w wyniku kontaktu ze skałą. Za granicą znaleziono rozwiązanie po­ Trwały spory o prawdziwą głębokość Ja­ przez opracowanie zasad techniki odcinkowej (SRT). Grotołazi radzieccy wybrali drogę inną, skini Kijewskiej, która zakończyła się sy­ na pozór bardziej perspektywiczną: linę do wy­ fonem na głębokości ok. 1000 m, gdy tym­ chodzenia (jako bardziej narażoną na przetar­ czasem grotołazi moskiewscy pod kierownic­ cie) zastąpiono linka stalową o średnicy 3,5—4,5 mm. Ta nie tylko że nie bała się przetarcia, twem D.A. Usikowa i AJ. Morozowa, a ale i nie rozciągała się, nie namakała, miała także inni, uparcie szturmowali zawalisko mniejszą objętość, a nawet nieznacznie mniejszą w Śnieżnej. Szczęście uśmiechnęło się do wagę w porównaniu z liną zwyczajną. Tak ok. 1975 r. powstała i została powszechnie przyjęta moskwiczan — w sierpniu 1979 r. wyprawa technika trosowo-linowa (TWT, tros = linka sta­ Usikowa po obejściu górą „zaczarowanego lowa). Skrajnym przejawem jej rozwoju była zawaliska" ustanowiła nowy rekord kraju: lansowana przez moskiewską grupę „Kristałl" —1230 m. Już w październiku tego samego dwużyłowa technika trosowa (bez liny zwyczaj­ nej). Jej użytkownicy, nie umiejąc zjeż­ roku grupa kierowana przez Morowa prze­ dżać po lince stalowej na stosowanych do­ szła granicę 1300 m (—1320 m). Dwa kolejne tychczas urządzeniach zjazdowych, schodzili w progi zostały pokonane w innej jaskini Pas­ studniach przy pomocy przyrządów zacisko­ wych. Pomimo pozornej dziwaczności, ten „tech­ ma Bzybskiego — Im. W. Pantiuchina. Gro­ niczny ekstremalizm" dążył do rozwiązania no­ tołazi ukraińscy osiągnęli tu —1460 m (1987', wego problemu, zrodzonego właśnie przez za­ zaś ekspedycja ukraińsko-krymska w 1988 stosowanie „trosa". Rzecz w tym, że stosujący r. — 1508 m! TWT zjeżdżał po linie, która ulegała przy tym niszczącemu przecieraniu się o skałę, z auto- asekuracją na lince stalowej. Wiadomo jednak, Bardzo interesujące jest porównanie tem­ że ta ostatnia nie wytrzymuje obciążeń dyna­ pa uzyskiwania kolejnych rekordów głębo­ micznych, albo przy gwałtownym obciążeniu prze­ nosi duże siły na pozostałe ogniwa łańcucha kości w jaskiniach świata i ZSRR. Naszym asekuracji. Taka autoasekuracja była więc w grotołazom tylko 20 lat potrzeba było do znacznej mierze iluzoryczna. Jednocześnie przy przekroczenia głębokości 1000 m. W ciągu wychodzeniu grotołaz zakładał autoasekurację na ostatnich 30 lat przebyta została droga, któ­ poprzecieraną już podczas zjazdu linę. rą światowa speleologia pokonywała przez 100 lat, jeśli wziąć za początek jej współ­ Dalszy rozwój techniki „trosowo"-llnowej czesnego rozwoju ekspedycję Edwarda Al­ wymagał znalezienia wyjścia z tej sprzecz­ freda Martela do jaskini Bramabiau w r. ności. Rozwiązanie widziano w skon­ 1888. struowaniu przyrządu do zjazdu po lince stalowej. Zaproponowano m.in. rolkę z drew­ O SPRZĘCIE I TECHNICE nianymi bębnami hamującymi o dużej śred­ nicy, jednakże jakość stosowanej linki nie Spróbujmy teraz pokazać, na jakich pod­ pozwalała na efektywne wykorzystanie po­ stawach technicznych opierała się eksplora­ mysłu: zostawały.na niej nieodwracalne de­ cja głębokich jaskiń ZSRR w ciągu tych formacje. trzech dziesięcioleci. Ciężkie drabiny linowe W polowie lat osiemdziesiątych grotołazi kijow­ z drewnianymi szczeblami zostały zamienio­ scy wymyślili alternatywną technikę „trosową" ne do łat sześćdziesiątych na wygodniejsze (TT), którą posługiwali się podczas eksploracji Jaskini Kujbyszewskiej w Kaukazie. Do zjazdu drabinki z linek stalowych. W konstrukcji i wychodzenia zastosowali oni pojedynczą linkę lin konopie i sizal zastąpiły włókna sztucz­ stalową (6 mm), a jako przyrząd zjazdowy — ne. Głównym orężem była w tym okresie drabinkę ze zwiększoną średnicą duralowych szczebelków, w razie potrzeby zaasekurowania się oraz do transportu worków używa się w po­ szczególnych przypadkach liny. Linka stalowa roz­ * Istnieją niewielkie rozbieżności w publiko­ wieszona jest na stałe na okres 4—5 lat. Para­ wanych głębokościach. Tutaj i w innych miej­ metry jej i przydatność po takiej eksploatacji scach pozostajemy przy liczbach i datach poda­ nie są znane, jeśli nie liczyć braku przypadków wanych przez autora artykułu. (Przyp. tłumacza) zerwania. 76 www.pza.org.pl TECHNIKA ODCINKOWA maju wraz z zespołem KTJ PZA, kierowa­ nym przez A. Ciszewskiego, działano w ma­ W r. 1985 pojawił się w ZSRR jeszcze je­ sywie Alek w Kaukazie Zachodnim. W lip­ den kierunek —• technika odcinkowa (SRT, cu zorganizowano wyprawę do Jaskini Ilu­ technika pojedynczej liny). Wprowadzeniem razem z ekipami Klubu Pierowskie- jej zajął się klub „Sumgan" z Ust'-Kamie- go z Moskwy (kierownik M. Diakin) oraz nogorska, kierowany przez K.B. Siorafimo- KTJ PZA (kierownik R.M. Kardaś). W sierp­ wa. Ta rozpowszechniona na świecie meto­ niu nastąpił wyjazd z zespołem Ch. Parmy da nie była dotąd przyjmowana przez lide­ do jaskini Sumgan-Kutuk w południowej rów speleologii radzieckiej, choć za jej. przy­ części Uralu. Przeprowadzone w dobrym sty­ jęciem już w r. 1984 wypowiadał się AJ. lu wspólne przedsięwzięcia spotkały się z Morozów. szerokim zainteresowaniem i są nowym im­ pulsem dla rozwijania w ZSRR techniki po­ Głównym zadaniem klubu „Sumgan" stało się jedynczej liny. wykazanie możliwości używania do poręczowania techniką SRT lin radzieckich, a także zastoso­ Na marginesie powyższych rozważań war­ wanie jednolinowej metody w specyficznych wa­ to dodać, że w ostatnich latach znacznego runkach kraju, charakteryzującego się zupełnym brakiem sprzętu firmowego. Przeprowadzone ba­ postępu dokonali także radzieccy nurkowie dania wykazały, że nasza lina „rybacka" ustę­ jaskiniowi. puje co prawda produktom zachodnim, spełnia Przemiany dojrzewają również w sferze jednak wymagania stawiane przez SRT. Potwier­ dziły to wyprawy klubu w latach 1936—88, pod­ organizacyjnej. W październiku 1987 r., pod­ czas których zgodnie z arkanami tej techniki po­ czas wszechzwiązkowej narady poświęconej konano jaskinie Targaszynską w Sajanach (—165 zagadnieniom krasu i speleologii w Kijo­ m), Ałtajską w górnym Ałtaju (—230 m), Śnież­ ną w Kaukazie Zachodnim (do —700 m), Kijew- wie, podjęto uchwałę o potrzebie powołania ską w Tien-szanie (—980 m), Iluchina w Kau­ organizacji speleologicznej. Stwierdzono, iż kazie Zachodnim (do —970 m). Dużą rolę w po­ winna ona zrzeszać wszystkie ciała nauko­ pularyzacji SRT odegrały wspólne wyprawy z ko­ we, produkcyjne, kluby i sekcje, a także legami bułgarskimi pod kierownictwem o. Ata- nasowa do Jaskini Śnieżnej w r. 1988 oraz (kie­ poszczególne osoby zajmujące się problema­ rownik F. Filipow) do Kijewskiej w r. 1987. tyką jaskiniową we wszelkich aspektach. Jej naczelny organ byłby wyposażony we Zorganizowane jesienią 1987 r. I Między­ wszelkie pełnomocnictwa i kompetencje w narodowe Sympozjum Speleologiczne w Tbi- zakresie reprezentowania radzieckiego ruchu lisi-Cchałtubo dało możność nawiązania kon­ speleologicznego w UIS. Dalszemu rozwojo­ taktów z grotołazami polskimi. Dla człon­ wi sprzyjać też będą niewątpliwie rozsze­ ków klubu „Sumgan" zaowocowały one kil­ rzające się z roku na rok kontakty ze spe­ koma wspólnymi wyprawami w r. 1988. W leologami z zagranicy.

BOK 1038 W JASKINIACH RADZIECKICH

W Azji Środkowej najgłębszą jaskinią po krymscy dotarli do —1508 m (ostatnie 3 m Kijewskiej zostanie być może Boj-Bułak w już w syfonie). Podczas wyprawy odnoto­ paśmie Surchantau. Grotołazi ze Świerdłow- wano podniesienie się poziomu wody na ska osiągnęli w niej głębokość ok. 1 km, dnie aż o 130 m! W Jaskini Wiosennej (Wie- wykonując pomiary do 370 m (—746, +124 siennaja) za trzema syfonami na głębokości m) otwór znajduje się na wysokości 3700 m 400 m pokonano kaskadowe studnie do —550 npm, a rozwinięta jest w postaci bardzo m, gdzie dotarto do kolejnego syfonu. W ja­ długiego (6 km) i wąskiego meandra z za­ skini Grafskij Prował grotołazi z Tomska ledwie dwiema studniami (do 40 m). W są­ osiągnęli —780 m. W masywie Arabika ki- siednim paśmie Bajsuktau grotołazi urałscy jowianie kontynuowali eksplorację Gienri- kontynuowali eksplorację systemu Fiestiwal- chowej Biezdny do —780 m. Oczekuje się, naja-Bierłoga-Uczitielskaja (15 km, —500 m). iż w przyszłości połączy się ona z Jaskinią Speleolodzy z Moskwy wykonali pomiary Kujbyszewską (—1110 m). Grotołazi z Miń­ najwyżej położonej w ZSRR Jaskini Rang- ska zeszli w jaskini Czeriepaszja do —450 m, kulskiej w Pamirze. Stanowi ona rozgałęzio­ nie zamykając problemu. Krasnojarscy spe­ ny system korytarzy o głębokości sięgającej leolodzy kontynuowali eksplorację Jaskini 240 m. Najdułższa z jaskiń kraju rozwinię­ Jubileuszowej (Jubilejnaja), w której za tych w wapieniach — system Kap-Kutan- trzema syfonami (40, 80 i 130 m) pokonali ' Promieżutocznaja w paśmie Kugitang-Tau w czwarty, by po dalszych 200 m dotrzeć do Uzbekistanie ma już ok. 50 km długości, piątego. Drugie odgałęzienie za trzecim sy­ a eksploracja jest nadal kontynuowana. fonem ma rozwinięcie pionowe. Dotarto w nim do —450 m, zatrzymując się nad kolej­ W Kaukazie najciekawsze wyniki uzyska­ ną studnią. no, jak i poprzednio, w Paśmie Bzybskim i masywie Arabika. W Paśmie Bzybskim w Władimir Kisielów Jaskini Pantiuchina grotołazi ukraińscy i Tłum. Rafał M. Kardaś www.pza.org.pl 77 MGR INŻ. HENRYK MIERZEJEWSKI Komisja Bezpieczeństwa Górskiego PZA 0 wykorzystaniu punktów asekuracyjnych na stanowisku

Wydawać by się mogło, że po ukazaniu się naprawdę dobrego podręcznika wspinania, jakim jest książka Wacława Sonelskiego, te­ mat stanowiska asekuracyjnego można u¬ znać za wyczerpany. A jednak byłem świad­ do niej węzłem „ósemką", zaciągniętym kiem i uczestnikiem wielu dyskusji (głów­ ręcznie, tak jak to się zawsze robi wiążąc nie podczas deszczowych dni w „Betlejem- się pod ścianą. Drugi węzeł został uprzed­ ce"), które wskazywały na konieczność sfor­ nio zaciśnięty siłą ok. 1200 kG. Następny mułowania prostych zasad zakładania stano­ zrzut był powtórzeniem pierwszego, ale wę­ wiska. Poniższy tekst nie zawiera odkryć, zeł po pierwszym z nich był już zaciśnięty. stanowi jedynie próbę uporządkowania wia­ W trzecim zrzucie miejsce kukły zastąpiła domości ogólnie znanych. Jego celem jest moja skromna osoba (waga również 65 kg). wyjaśnienie istoty sprawy w oparciu o pro­ Popatrzmy teraz na wyniki zarejestrowa­ ste doświadczenie i wiadomości z lekcji fi­ ne przez komputer, Interesować nas powin­ zyki w szkole podstawowej. Wnioski prak­ na szczytowa wartość siły, gdyż temu właś­ tyczne wypływają same. nie obciążeniu podołać musi system aseku­ Na początek zapowiadane doświadczenie, racyjny. Różnica wartości między pierwszym przeprowadzone w laboratorium sprzętu i drugim zrzutem jest wynikiem zaciskania chroniącego przed upadkiem z wysokości się węzła. Różnica między drugim i trzecim Centralnego Instytutu Ochrony Pracy. Pole­ natomiast spowodowana została przez ela­ gało ono na wykonaniu 3 zrzutów ciężaru styczność ciała wyżej podpisanego, ubrane­ na linie, z jednoczesną rejestracją wartości go w uprząż wspinaczkową. Nie wyciągając siły działającej na punkt zawieszenia (rys. daleko idących wniosków, ograniczmy się do 1). Przy wszystkich trzech zrzutach używa­ stwierdzenia, że zarówno węzeł, jak i ciało no tego samego odcinka liny o długości ludzkie mają korzystny wpływ na wartość 140 cm, wszystkie też zrzuty nastąpiły z tej szczytową siły i że jest to wpływ znaczny. samej wysokości, to jest ok. 10 cm powy­ A teraz trochę teorii. Podczas odpadnię­ żej punktu zawieszenia liny. Za pierwszym cia energia potencjalna musi zostać prze­ razem zrzucona została kukła o masie 65 kg. tworzona na pracę — nazwijmy to pochła­ Lina hamująca upadek była przymocowana nianiem — lub też na inny rodzaj energii.

11 1 T ff i 1 / c: 99ÓkO _ / ^\ ir

420 kG

JL czas 76 www.pza.org.pl Elementy sprzętu oraz węzły na rysunkach należy trakto­ wać jako symbole. Rys. Henryk Mierzejewski

W praktyce mamy do czynienia z jednym i drugim. Zjawiskami, którym towarzyszy pochłanianie energii są: • kontakt spadającego ze ścianą w tym także hamowanie wskutek tarcia o stok śnieżny lub lodowy; • tarcie liny w karabinkach, przyrządzie do asekuracji lub tarcie klucza asekuracyjnego o ciało; • tarcie wewnątrz liny podczas porządkowania wionym na wstępie doświadczeniem; jej struktury; 2. Punkt autoasekuracyjny może zostać ob­ • przemieszczanie asekurującego pod wpływem ciążony dopiero po toy korzy staniu wszystkich szarpnięcia, a w skrajnym przypadku nawet wyr­ wanie ze stanowiska; możliwości pochłaniania energii upadku, a • ugniatanie ciała asekurującego i spadającego więc po wyrwaniu asekurującego ze stano­ przez uprząż lub klucz asekuracyjny; wiska. Nie zaleca się jedynie, by spadający « zaciskanie się węzłów. celowo obijał się o ścianę. Pamiętajmy, iż sam punkt asekuracyjny Od tych dwóch zasad nie powinno się od­ nie może pochłaniać energii, dopóki nie zo­ stępować nigdy! Zasada trzecia zwraca uwa­ stanie wyrwany, gdyż aby została wykonana gę na wykorzystanie ciała do amortyzacji praca, musi nastąpić ruch pod wpływem upadku. Wydaje mi się, iż do tej pory wie­ siły. Może natomiast powstrzymać ruch, je­ lu z nas nie doceniało tej możliwości: 3. Aby śli jego wytrzymałość przewj'ższa działającą w pełni wykorzystać energochłonne właści­ na niego siłę. wości ciała, przyrząd służący do asekuro­ Ta część energii, która nei zastała pochło­ wania powinien być wpięty do uprzęży ase­ nięta, zostaje na krótko „zmagazynowana" w kurującego. Przy tradycyjnym ubezpieczaniu linie w postaci energii sprężystości, tzn. wy­ „z ciała" właściwości te są zawsze wyko­ twarza siłę powodującą sprężyste wydłużenie rzystane, istnieje jednak większe ryzyko wy­ liny. Ta właśnie siła obciąży na krótki czas puszczenia liny z rąk. stanowisko asekuracyjne, które musi jej Ostatnia zasada określa rolę punktu prze­ sprostać. Będzie ona tym mniejsza, im wię­ lotowego na stanowisku: 4. Ryzyko wyrwa­ cej energii upadku zostanie pochłonięte. nia ze stanowiska powinno się ograczyć przez Spróbujmy teraz sformułować dwie głów­ dodatkowy punkt przełotowy na stanoioisku. ne zasady dotyczące budowy stanowiska. Nie należy łączyć -funkcji punktu przeloto­ Pierwszej z nich nie potrzeba szerzej uza­ wego i autoasekuracyjnego — bez wzgłędu sadniać: 1. Punkt autoasekuracyjny, będąz na to, z ilu haków czy kostek składają się instancją ostateczną, od której „nie ma od­ one. wołania", poiuinien być najpewniejszym Wydaje się, że te cztery zasady wyczer­ punktem na stanowisku i musi być chro­ pują istotę sprawy. Można jeszcze podać niony przed dużymi obciążeniami. niektóre przykłady ich realizacji: Druga zasada określa, w jaki sposób za­ ® Rysunek a obrazuje najbardziej typowe sta­ bezpieczyć autoasekurację przed dużymi ob­ nowisko asekuracyjne, od modelu stosowanego ciążeniami i wynika z przeprowadzonego przez praojców różniące się jedynie użyciem przy­ wywodu teoretycznego, popartego przedsta­ rządu do asekuracji dynamicznej. www.pza.org.pl 79 O Na rysunku b pokazany jest model stano­ według Pita Schuberta wpięcie przyrządu do wiska, w którym punkt autoasekuracyjny został wzmocniony przez użycie dwóch haków połączo­ punktu asekuracyjnego (rys. 2c). Z pierwszą nych pętlą z „precelkiem" — to też jest rodzaj tezą można polemizować, powołując się na węzła pochłaniającego energię. Ten model jest wykonane doświadczenie, natomiast druga godny polecenia w sytuacjach zagrożenia długim lotem prowadzącego. Niestety, nie zawsze można jest w pełni uzasadniona. Należy jednak go zastosować, a jegs realizacja zajmuje spore stwierdzić, że główne niebezpieczeństwo sta­ czasu i angażuje więcej sprzętu. nowi wyrwanie ze ściany całego zespołu wraz ze stanowiskiem. Gdy punkt, z które­ Jak to zwykle bywa z zasadami, możliwe go prowadzona jest asekuracja, zawiedzie, są pewne od nich odstępstwa, ale tylko od wówczas przyrząd asekuracyjny staje się dwóch ostatnich, i to na zasadzie wyjąt­ bezużyteczny, zaś długość lotu (a tym samym ków : energia potencjalna upadku) powiększa się o długość niewykorzystanej liny. Powstrzy­ 9 Asekurując partnera z góry, np. jako drugie­ mania upadku musi dokonać lina zamoco­ go na linie, można przyrząd do asekuracji wpiąć do punktu przelotowego (rys. 2.c), przez co zy­ wana na sztywno do punktu asekuracyjne­ skuje się nieco więcej wygody na stanowisku, go, co stwarza jego skrajnie niekorzystne sprzyjającej wypoczynkowi po przeprowadzeniu obciążenie, zwiększając ryzyko zniszczenia wyciągu. Rozwiązanie takie wyłącza udział ciała asekurującego z procesu pochłaniania energii, jest tej „ostatniej deski ratunku". to jednak dopuszczalne, gdyż energia upadku nie powinna być duża (wynikać może z luzu na Skracając nieco tok rozumowania można linie). powiedzieć, że zalecenia Pita Schuberta są ® Rezygnacja z haka przelotowego może być w pełni słuszne, o ile punkty asekuracyjne usprawiedliwiona koniecznością zwiększenia tempa można uznać za absolutnie pewne. Problem wspinaczki, ale tylko w terenie o małym nastro- mieniu, gdzie energia ew. upadku byłaby wytra­ tkwi w tym, że bardzo rzadko można mieć cana przez nieuchronny brutalny kontakt spada­ taką pewność, zwłaszcza gdy chodzi o haki. jącego ze ścianą, a wyrwanie ze stanowiska nie Dlatego też sądzę, iż pierwszeństwo należy wiąże się z dużym ryzykiem (rys. 2d). przyznać przytoczonym wcześniej regułom, rozszerzającym zasadę ograniczonego zaufa­ Spróbujmy teraz rozstrzygnąć wzbudzają­ nia również na punkty asekuracyjne. Sy­ cy wiele kontrowersji problem stanowiska tuację, gdy mamy na stanowisku absolut­ na dwóch niepewnych hakach, jedynych ja­ nie pewne haki czy kostki, należy traktować kie dało się osadzić. Można powiedzieć, że jako raczej wyjątkową. problem ten w ogóle nie powinien istnieć, gdyż bez dobrych punktów asekuracyjnych Generalnie rzecz biorąc, odstępstwa od trudno sobie wyobrazić stanowisko. Byłoby sformułowanych wyżej reguł można dopuścić to jednak założenie czysto akademickie, gdyż na zasadzie skalkulowanego ryzyka. Tej za­ takie sytuacje mimo wszystko się zdarzają. sady nie da się ująć w ścisłe zalecenie, po­ Podane zasady rozstrzygają problem jedno­ trzebne jest doświadczenie górskie. A że jest znacznie: oba haki należy połączyć pętlą ono zawodne i skutki bywają tragiczne — z „precelkiem'', uzyskując w ten sposób wy­ to prawda. To też trzeba wkalkulować we mieniony na pierwszym miejscu najpewniej­ wspinaczkowy rachunek. szy z możliwych punktów asekuracyjnych, Proponuję tenis — tam grożą tylko odci­ kosztem rezygnacji z haka przelotowego. ski na dłoniach. Cieszący się powszechnym autorytetem ekspert DAV i UIAA, Pit Schubert z Mo­ nachium, zaleca inne zasady, odmienne od podanych wyżej. Jest on w zasadzie prze­ ciwnikiem asekuracji z ciała twierdząc, że ilość energii, jaką może pochłonąć korpus asekurującego, jest niewielka, a siła szarp­ nięcia — nawet przy prawidłowo prowadzo­ nej asekuracji dynamicznej — na tyle du­ że, że w efekcie może spowodować u niego groźne obrażenia*. Najwłaściwszą formą jest

* Za równie brzemienne w skutki, co obraże­ nia asekurującego, Pit Schubert uważa wyrwa­ nie go ze stanowiska, co jest w zasadzie regułą, łatwą do zaobserwowania przy odpadnięciach sy­ mulowanych. Dociągnięty do haka (punktu) prze­ lotowego, może on zostać „skrępowany" liną i nie, móc wykonać żadnego ruchu, w książce „Modernę Felstechnik" (1978) pisze: „Głoszony do­ tąd na kursach pogląd, iż włączenie do układu asekuracyjnego ciała ludzkiego redukuje obciąże­ nie haków stanowiskowych, w świetle nowszych ustaleń nie znalazł potwierdzenia. Jest on słuszny tylko w przypadku stosowania asekuracji statycz­ nej lub prawie statycznej." (s. 159). Zwróćmy uwagę, iż eksperyment przeprowadzony przez au­ tora artykułu odnosił się do osoby spadającej, a nie tej, która asekuruje. (Red.) 80 www.pza.org.pl Jerzy Rudnicki - „Druciarz" 11 lipca 1931 — 12 lutego 19SS Dla pokoleń młodszych od naszego — czło- wiek-legenda. Do środowiska śląskiego tra­ fił poprzez Koło Krakowskie KW, letni kurs wspinaczkowy skończył w r. 1950. Tatry wznosiły się wtedy odległe, odgrodzone ab­ surdalnymi przepisami granicznymi, sprzęt trzeba było zdobywać z trudem lub wyko­ nywać własnoręcznie. Do tych warunków Jurek dopasował się doskonale i szybko zasłynął pomysłowością i oryginalnością oso­ bowości. Czasu mieliśmy jakby więcej, nie było obowiązków rodzinnych, telewizji, go­ nitwy za pozornym dobrobytem, w cenie były humor, dowcipy, opowieści. To, co dla innych stanowiło tylko anegdotę, dla Jurka stawało się stylem życia. 'Wkrótce przegonił legendę, sam się nią stał. Każdy pomysł, każde działanie uzasadniał szokującą zrazu, lecz pełną uroku filozofią. Środki nie były ważne, ważny był cel — przygoda, zwłasz­ cza ta realizowana w górach. Zbyt dobry sprzęt czy wyczyn dla wyczynu były zbęd­ ne, więcej — przysłaniały a nawet unice­ stwiały przygodę. Jurek odrzucał wiele tzw. zdobyczy cywilizacji, uważając je za roz­ rzutność i marnotrawstwo. Prowadził życie W Rzędkowicaeh. Fot. Adam Zyzak skrajnie oszczędne, ascetyczne niemal, lecz bynajmaniej nie prymitywne. Szybko doro­ W długim okresie triumfów techniki ha­ bił się przydomku „Druciarz". Z nazwiska kowej błyskotliwa pomysłowość Druciarza mało kto go odtąd znał. przynosiła mu znaczne sukcesy, a do jego najlepszych osiągnięć w skale należy udział w pierwszym przejściu wschodniej ściany Na ścianie Młynarczyka. Fot. Józef Nyka Młynarczyka w początku sierpnia 1960 roku. Oprócz letnich, dokonał także wielu wybit­ nych pierwszych przejść zimowych, z któ­ rych wymieńmy przynajmniej kilka: 1957 — Przełęcz pod Chłopkiem wprost; Wo­ łowa Turnia od północy. 1953 — Wielka Teryańska Turnia od północy. 1962 — Siwy Mnich w Jaworowym od wschodu; Rogowa Przełęcz od północy; Stejłowa' Przełęcz od północy. 1963 — Ciężki Szczyt środkiem północno-wschod­ niej ściany. 1965 — Jaworowy Róg północnym filarem; Ro­ gowa Grań prawym filarem północnej ściany. Na czas pewien został prezesem KW w Katowicach, kierował obozami, jako_ delegat uczestniczył w Walnych Zjazdach. Żył nie­ zwykle barwnie i intensywnie. W połowie lat pięćdziesiątych należał już do czołówki i zaczął brać udział w centralnych obozach zagranicznych. Wspinał się w Alpach Del- finatu (1958) i w masywie Mont Blanc (1967), we wrześniu 1957 r. wszedł w skład pierw­ szego po wojnie polskiego obozu w Kauka­ zie, stając jako jeden z pierwszych Polaków na Elbrusie. Ale to chyba nie było to, cze­ go naprawdę szukał. W sprawozdaniach z Kaukazu drukowanych w „Taterniku", a potem także w serii „W skałach i lodach świata" przy opisie wejścia na Elbrus nazwisko Jurka pomyłkowo opuszczono. Wspo­ mina ten dzień Zdzisław Dziędzielewicz-Kirkin: „Gdy po nocnym podejściu o świcie znaleźliśmy

81 www.pza.org.pl się na przełęczy, wszyscy iwyraźnie odczuli wpływ decznych przyjaciół w całym kraju i często wysokości: ból i zawroty głowy, wymioty. Tylko my obaj z Druciarzem czuliśmy się dobrze i wy­ ich odwiedzał. Był cenionym inżynierem- przedzając kolegów ruszyliśmy za instruktorem mechąnikiem, lecz nie obca mu była także radzieckim, którego jednak nie było nam wol­ praca fizyczna. Obracał się z równą łatwo­ no wyprzedzić. W pewnej chwili i on opadł z sił, a wtedy Druciarz wyjął tabliczkę czeko­ ścią wśród łudzi wybitnych, jak i prostych. lady i poczęstował nas obu. Dalej szliśmy za Nowoczesne kierunki rozwoju taternictwa owym przewodnikiem, równo, jak dwa konie w i alpinizmu zupełnie mu nie odpowiadały, zaprzęgu. Tuż pod wierzchołkiem wyjąłem apa­ rat fotograficzny, Jurek zatrzymał się, a ja zro­ jakkolwiek umiał docenić ich sportowy wa­ biłem mu zdjęcie na tle widocznej w dole ko­ lor. Z różnych powodów odsuwał się z wol­ lumny kolegów, wolno podchodzących za na­ na od aktywnego górskiego życia, choć do mi." końca pojawiał się na zebraniach, w skał­ kach czy nawet w Tatrach. Pogoń za importowanym sprzętem, za re­ kordem, zrażały Jurka. Wielu kolegów de­ Osobny temat, to słynne dowcipy Druciarza i nerwował wolnym tempem wspinania i po­ krążące w środowisku dykteryjki związane z je­ go stylem bycia w górach i jego nietuzinkową zorną niedbałością asekuracji. Jest jednak osobowością. Były powtarzane na biwakach i faktem, że w górach nie miał żadnego po­ spotkaniach klubowych, towarzyszyły nam wiernie ważniejszego wypadku, nie słyszano, by la­ przez wszystkie tamte lata. Niestety, nikt ich w porę nie spisał i oto z wolna odchodzą w nie­ tał, lub by jego partner uległ kontuzji, choć pamięć. Tylko niektóre trafiły do artykułów czy przecież chodził dużo i rzadko kiedy poniżej książek, a i to nie zawsze w sposób uczciwy, V stopnia trudności. Haki wbijał wspaniale, często jako anonimowe lub związane z innymi z zawodowym wyczuciem praw mechaniki, ludźmi i sytuacjami. umiejętność tę wpajał swym licznym kursan­ tom podczas długich lat pracy szkoleniowej. Był Jurek niewiarygodnie twardy i odpor­ Wspinaczka czy biwak z Jurkiem, a mam ny, potrafił zimą wspinać się w dziurawych ich za sobą niemało, zawsze pełne były hu­ butach, biwakować z gołymi plecami, prze­ moru, spokoju i żartobliwych lecz przecież mierzać setki kilometrów na motorze bez głęboko filozoficznych uwag. Żadne sprzecz­ rękawic i okularów... Szczycił się nierzadko ki czy kłótnie o sprawy banalne nie zabu­ tym^ że ma organizm uodporniony na tru­ rzały czaru obcowania z przyrodą i napraw­ cizny, co pozwalało mu bezkarnie zjadać dę interesującym człowiekiem — trzeba by­ najdziwniejsze i często nie najświeższe po­ ło tylko brać Druciarza takim, jakim w rze­ trawy. Niestety, nie obroniło go to od plagi czywistości był. naszych czasów — skutków postępującego W Katowicach z pełnym zaangażowaniem skażenia środowiska. Od wielu lat trucizna organizował życie klubowe. W karnawałach przemysłowa toczyła jego żelazne zdrowie. w swym pokoju urządzał cotygodniowe ba­ Z nami, którym dał z siebie tak wiele, le, był pomysłodawcą i duszą corocznych Druciarz pozostanie na zawsze, dla innych imprez w rodzaju narciarskiego zjazdu „o będzie już tylko kolorową legendą. złoty kask" czy wielodniowych rajdów mo­ tocyklowych. Zawsze ruchliwy, miał ser­ Adam Zyzak

Oldboye na Rąbanisku

Oni powyżej 55 lat, one od 50 wzwyż. m.in. Jan Sawicki, Teddy Wowkonowicz, Zo­ W dniach od 15 do 19 września na Rąba- fia Kamińska, prof. Stanisław K. Zaremba. nisko w Dolinie Suchej Wody zjechało się Mimo nie najlepszej (a okresami wcale złej) ok. 60 weteranów taternictwa, by wspólnie pogody, atmosfera była ciepła i serdeczna, spędzić kilka dni na wspomnieniach, wy­ a wieczór wspomnień i śpiewań z lat pięć­ cieczkach a nawet wspinaczkach. Spotka­ dziesiątych (rej wodził Adam Wojnarowicz) nie otworzył prezes PZA, Andrzej Paczkow­ wzruszył niejednego z gości. Rozjeżdżaliśmy ski (jeszcze nie old boy), gospodarzami byli się mokrzy, lecz z mocnym postanowieniem Bogna i Zbigniew Skoczylasowie. Pojawili spotkania się ponownie za rok. Bognie i się m.in. Ryszard W. Schramm, Zdzisław Zbyszkowi Skoczylasom należą się wyrazy Dziędzielewicz, Maria i Jerzy Mitkiewiczo- gorącego podziękowania za inicjatywę i o¬ wie, Jerzy Kolankowski, Stanisław Worwa, grom wwsiłku włożony w organizację zlotu, Władysław Manduk, Andrzej Sidwa, Jerzy zaś Radzie Funduszy Społecznych PZA, któ­ Michalski, Bronisław Kunicki i wielu in­ ra spotkanie sfinansowała — za jego tech­ nych znanych ongiś pogromców ścian tatrzań­ niczne umożliwienie. W sprawnym przepro­ skich. Seniorem spotkania był Maciej Misch­ wadzeniu imprezy wydatnie pomogli Maria ke. Najlepiej dopisały kluby śląskie (prze­ i Ewa Zierhofferowe, Barbara Krasicka, Jan szło 20 osób), a także KW Kraków i SKT Gondowicz, Maciej Grzeszkowiak, Maciej Warszawa. 22 kolegów, którzy nie mogli Głuszkowski i Robert Lewosiński. Dzięku­ przybyć na Rąbanisko, nadesłało listy i te­ jemy. legramy. Z zagranicy pozdrowienia przysłali Józef Nyka 82 www.pza.org.pl Co nowego w Tatrach?

Nasze obozowiska ZAMARŁA TURNIA Rada Funduszy Społecznych PZA podsumowała frekwencję na obozowiskach PZA w Tatrach w ciągu lata 1988. Warunki atmosferyczne w lipcu i pierwszych dekadach sierpnia były ogólnie bio­ rąc korzystne, natomiast od 21 sierpnia do 20 września występowały intensywne opady (19 dni z deszczem a powyżej 1900 m — ze śniegiem). Z obozowisk tatrzańskich skorzystało 1275 osób (nazwiska mogą się częściowo powtarzać), spędza­ jąc na nich łącznie 8700 dni. Na Polarne Rogoźni- czańskiej (obozowisko dla grotołazów) zanotowano między 1 lipca a 10 października 238 osób z liczbą 1523 dni pobytowych. Z Rąbaniska w Dolnie Su­ chej Wody skorzystały w tym czasie 454 osoby (3729 dni pobytowych), zaś z Szałasisk w Dolinie Rybiego Potoku — 583 osoby (3460 dni pobyto­ wych). Wykorzystanie potencjału noclegowego obo­ zowisk uzależnione było od pogody, chociaż nie tylko. 1 tak Polana Rogoźniczańska zamieszkana była w lipcu w 58%, w sierpniu w 47% i we wrześniu w 10°/o. Szałasiska odpowiednio w 28, 62 i 25%. Najpełniejsze wykorzystanie wykazuje Rabanisko: 72, 80 i 38%. Obydwa obozowiska w Tatrach Wysokich na­ chodzone były w sezonie przez niedźwiedzie. Brak zdecydowanej reakcji ze strony użytkowników „Szałasisk" (odmowa pełnienia dyżurów i pomocy w likwidacji śmieci) doprowadził do przejściowego zamknięcia obiektu ze względu na bezpieczeństwo ludzi. Podobnie jak w latach poprzednich, z Po­ lany Rogoźniczańskiej i Rąbaniska mogły ko­ rzystać osoby towarzyszące, nie zrzeszone w klu­ bach. Ceny noclegów były zróżnicowane i pokry­ wały koszta eksploatacji w 40—45%. Brakujące kwoty uzupełniała Rada Funduszy Społecznych PZA. Wobec coraz trudniejszej sytuacji gospodar­ czej klubów i sekcji, formułowane są postulaty o konieczności przejścia na samofinansowanie się obozowisk.

Zbigniew Skoczylas Wzmianka na s. 72 Rys. Stefan Nyka

Zawody narciarskie PZA 3. Jacek Berbeka, KW Zakopane — 1.35,66 4. Piotr Konopka, KW Zakopane — 1.38,17 Tegoroczne zawody przeprowadzono 8 maja na 5. Witold Kubik, KW Wrocław — 1.40,89 atrakcyjnej trasie spod Mylnej Przełęczy przez 6. Andrzej Blacha, KW Zakopane — 1.42,09 Kocioł pod Swinicą na morenę koło Zielonego 7. Karol Zyczkowski, KW Kraków — 1.45,37 Stawu. Doskonałe warunki narciarskie, piękna po­ S. Jan Tybor, KW Zakopane — 1.46,99 goda oraz spora frekwencja sprawiły, że była to 9. Marek Głogoczowski, KW Warszawa — 1.49,13 impreza wyjątkowo udana. Trasa miała charakter 10. Wojciech Bryła, AKA Kraków — 1.49,61 zjazdu terenowego i liczyła 15 bramek. Uczest­ Krzysztof Berbeka, KW Kraków — 1.49,61 nicy byli zakwaterowani w „Betlejemce", gdzie też mieściło się bdUTo zawodów. Na starcie stanęło Cały wysiłek organizacyjny wziął na siebie, jak 14 pań i 37 panów, bez podziałów wiekowych, zwykle, Klub Wysokogórski w Zakopanem. Wie­ traktując rywalizację po przyjacielsku. Dla więk­ loletnim sędzią głównym zawodów jest kol. Ka­ szości zawody były przede wszystkim okazją do zimierz Trzebunia, licencjonowany sędzia PZN, spotkania w górach i przyjemnego spędzenia pa­ pomaga mu kol. Andrzej Nowak, także sędzia ru dni na nartach. Wręczono 15 nagród, z któ­ PZN. Na zakończenie proponuję, aby wprowadzić rych 12 ufundowała Rada Funduszu Tatrzańskie­ tradycję numerowania kolejnych spotkań — jak go, 2 Zarząd PZA i jedną Kierownik OT PZA. ustaliłem, były tó już XXVIII zawody o tym A oto pierwsze dziesiątki: charakterze. 1. Anita Zajączkowska, KW Kraków — 1.48,96 2. Małgorzata Marczak, PKG Warszawa — 1.56,59 Maciej Pawlikowski 3. Agnieszka Jończyk, KW Warszawa — 2.04,62 Organizator zaroodóto 4. Lidia Łysenko, KW Wrocław — 2.18,84 5. Anna Solicka, KW Bielsko-Biała — 2.24,15 6. Zofia Bachleda, KW Zakopane — 2.25,42 7. Bożena Siekierska poza konkursem — 2.28,53 8. Bożena Beredowska, KW Wrocław — 3.02,78 Grań Tatr 9. Anna Mieszkowska, KW Wrocław — 3.30,63 10. Krystyna Suchocka, KW Zakopane — 3.30,95 W uzupełnieniu notatki „Grań Tatr — cel za­ pomniany?" (T. 1/88 s. 32) chciałbym dodać, że 1. Piotr Szybkowski, KW Zakopane — 1.34,13 drugiego samotnego przejścia zimą dokonał w 13 2. Kazimierz Burzykowski, KW Zakopane — dni (9—21 lutego 1981) Jaromir Janśta. Szedł bez 1.34,83 przerwy, nie miał też depozytów, poprzestał jednak

83 www.pza.org.pl na przebyciu Tatr Bielskich i Wysokich. Niestety, (VII, Coubalowie, 4 lipca 1988). Od r. 1986 kla­ w literaturze brak jest szczegółów dotyczących syczna jest też droga Pochylega i Zrusta (VII). tego przedsięwzięcia, a i sam autor nie jest sze­ W sezonie 1988 uklasyczniona została droga Kris- rzej znany. Wracając do zaniku popularności grani Saka i Weinczillera na Zadnim Kopiniaku (VII—), wśród taterników, istotnie jest bardzo dziwne, że przed rokiem zaś — droga Chrobaka i Mroza na współczesna generacja nie interesuje się naszą naj­ Skrajnym Kopiniaku (VI). Na Małym Kołowym ciekawszą łańcuehówką. Co więcej, nic się o niej od r. 1986 klasyczne są drogi Belicy (VI) i Pochy­ nie mówi wśród tatrzańskiej czołówki... A trzeba łego (VII—), hakówek nie ma też już na Kozim przyznać, że mimo upływu 10 lat od przejścia Szczycie. Pavla Pochyłego, które stanowi „największe osiąg­ nięcie w stuletniej historii taternictwa sportowe­ W sumie trzeba powiedzieć, że na Słowacji ta­ go" (!), rywalizacja z tym wyczynem — wlicza­ ternicy polscy mają spore zaległości. Jest tam jąc rzeczywiście ciężkie warunki zimowe •— nie wiele ładnych i niełatwych dróg, które nie maja byłaby wcale łatwa. On sam opisał to przejście naszych powtórzeń. Może więc tym razem jednak w „lamesaku" (2/79 s. 27—29). Ile trzeba sił i de­ w Tatry Słowackie? terminacji, aby dokonać takiego przejścia? Władysław Janowski I jeszcze sprostowanie (po chochliku drukar­ skim) : Pochyły wyruszył na grań Tatr 23, a nie, jak podano, 29 lutego 1978 r. O własny dach nad głowa Władysław Janowski Ostatni Walny Zjazd Delegatów PZA (25—26 listo­ pada 1986) zobowiązał Zarząd kadencji 1986—89 do podjęcia starań mających na celu realizację pro­ jektów budowy schroniska dla taterników w re­ Latem może na Słowację? jonie Morskiego Oka oraz urządzenia symboliczne­ go cmentarza ofiar gór na obszarze TPN bądź Na przestrzeni kilku ostatnich lat Czesi i Sło­ w jego otulinie. Wykonując tę uchwałę, Zarząd wacy wytyczyli wiele ciekawych dróg, poprzecho- przeprowadził szereg sondaży i prac przygoto­ dzili też klasycznie już istniejące. Znaczące przej­ wawczych, którymi kierował niżej podpisany. Do ścia zanotowano w otoczeniu Doliny Kieżmarskiej. końca maja 1987 r. wykonano studia przestrzenne, I tak 16 września 1987 r. Miroslav i Michał Cou- dotyczące koncepcji i lokalizacji obydwu obiek­ balowie dokonali pierwszego klasycznego przejścia tów — z wariantowymi planami i szkicami pro­ superdirettissimy Małego Kieżmarskiego (VIII, 9 jektowymi. Obie dokumentacje uzyskały pozytyw­ godzin). Obecnie posiada ona komplet haków i jest ne opinie Komisji Oceny Projektów Inwestycyj­ oczyszczona z kruszyzny. Coubalowie mieli z sobą nych Komitetu do Spraw Młodzieży i Kultury jedynie 3 haki i kostki. Kluczowe miejsce — bar­ Fizycznej, a materiały zostały przekazane do Dy­ dzo męczące — stanowią czerwony okap i prze­ rekcji TPN jak również do Urzędu Miasta Zako­ wieszone zacięcie nad nim. Z uwagi na wymogi panego i Gminy Tatrzańskiej, celem ujęcia ich stylu (BP), stanowisko 11 przesunięto 6 m wyżej. w opracowywanych planach szczegółowych Planu Przestrzennego Zagospodarowania TPN. Studium Z Coubalami wiąże się też wydarzenie lata 1938 dotyczące koncepcji Cmentarza Ofiar Gór przesłano na tej ścianie. W dniach 23—25 lipca poprowadzili ponadto do kilku innych zainteresowanych insty­ oni nową, 25-wyciągową drogę, nazwaną „Tulak tucji. Ponieważ wstępne projekty schroniska spot­ z nizin". Wchodzi ona na lewo od drogi WHP 3394 kały się — co było do przewidzenia — z roz­ i przez Złotą Basztę trudnym (VIII+), choć miej­ bieżnymi opiniami środowiska, zlecono kol. Jacko­ scami chyba niezbyt ładnym terenem wyprowadza wi Bruzdowiczowi opracowanie alternatywnej na szczyt. Jest to już trzecia droga tego zespołu wersji, uwzględniającej zgłoszone zastrzeżenia. Od na Małym Kieżmarskim. Także na południowo¬ połowy kwietnia 1938 r. materiały studyjne były -wschodniej ścianie Jastrzębiej Turni przybyła udostępniane zainteresowanym osobom i klubom nowa droga, a prowadzili ją 5 lipca 1988 r. bracia w biurze PZA. Coubalowie oraz Jana Gantnerova (VII+). Droga Gurowicza i Żmurki przebyta została klasycznie Zbigniew Skoczylas

owe drogi w Tatrach Mięguszowiecka PrzeTęcz W.

Zadni Granat i tuż na lewo od niego, potem zaś dnem, w zygzak (IV—V, moż­ Lewym skrajem wschodniej ścia­ liwe różne sposoby przejścia) ok. ny: Robert Lewosiński i Krzysztof 60 m w górę na łatwy teren. Zdzitowiecki, 24 VII 1988. Trudno­ Ok. 20 m wyżej znajduje się stro­ ści V, 4 godziny. ma ściana skalna, pod którą bie­ Wejście w ścianę kilkanaście gnie w lewo łatwy zachód, wy­ metrów na prawo od początku prowadzający na krawędź wschod­ drogi Biela wschodnim filarem, niego filara (stykamy się tu z w linii spadku żółtej plamy znaj­ przebytymi zimą wariantami dro­ Machnik \ dującej się ok. 50 m nad piarga­ gi filarem). Teraz łatwo 30 m Zakrzewski mi. Pierwszą długość liny wprost ukosem w prawo do krawędzi w górę na platformę pod prze­ ściany, na stanowisko przy od- 291X1986/ wieszoną ścianą z żółtą plamą — pękniętym bloku. Kilkanaście me­ najpierw łatwymi skałkami de­ trów w górę krawędzią (I—II) J / presji, potem po trawach, dalej i po trawach w prawo w po­ lekko przewieszonym kominkiem przek poderwanej niżej kominem WHP [ /VI (111+, można go obejść ryzy­ depresji, a dalej łatwo na następ­ kownie z lewej) i wprost w górę ne żeberko, za którym znajduje /liiv'" \ w jego przedłużeniu. Z platformy się komin na drodze Sawickiego SOm \ płytowymi skałami 15 m skośnie (T. 3/61 oraz zestawienie Otrząska w prawo i po ominięciu prze­ część II). Żeberkiem łatwo (spię­ wieszek około 20 m w górę na trzenie omijamy z lewej strony) łatwiejszy teren (częściowo V). w górę 30 m do połączenia z dro­ Znajdujemy się w depresji, z pra­ gą Sawickiego. Dalej tą drogą wej strony ograniczonej wyraźną (wariantem EG, nie uwzględnio­ krawędzią (żeberkiem), ok. 10 m nym w zestawieniu Otrząska) h/H P 897 na lewo od jej dna. Skosem w jeszcze 1% godziny (III) na wierz­ prawo w kierunku dna depresji chołek. opr. A. Machnik 34 www.pza.org.pl Uwaga: Na drugim wyciągu za­ Agata Krok i Andrzej Machnik, (T. 1/84 s. 39), jeszcze w płyto­ staliśmy hak, mógł on jednak po­ 31 VIII 1988. Trudności częściowo wym terenie, widać charakterys­ chodzić np. z zimowego wtrawer- IV, 2 godziny. Droga wiedzie wy­ tyczne mocno ukośne kominowate sowania w ścianę z drogi filarem. bitnym żebrem, które ogranicza pęknięcie. Łatwymi stopniami i z orograficznie prawej strony żle- krótkim zacięciem na półkę pod Krzysztof Zdzitowiecki bek wyprowadzający na Mięgu- przewieszonym kominkiem w linii szowicką Przełęcz Wyżnią. Wyjście spadku prawego (dolnego) końca na wschodnią grań wschodniego owego pęknięcia. Trawers w lewo Mięguszowiecki Szczyt wierzchołka na lewo od górnego 1 w dogodnym miejscu ścianką do wylotu Komina Martina. Skała na góry na zachód, którym w prawo W T. 1/88 s. 41 ukazała się no­ ogół lita, choć omszała. Rys. s. 84. nad kominek. Teraz ścianą w górę tatka Krzysztofa Zdzitowieckiego z odchyleniem w prawo na system o klasycznym przejściu drogi Ja­ Andrzej Machnik wygodnych gzymsów. Nimi parę sińskiego i Mączki. Chciałbym po­ metrów na prawo na stopień (sta­ informować, iż w sierpniu lub Droga środkiem południowej nowisko). Dalej w górę przez lipcu 1978 r. przeszedłem tę drogę ściany wprost na główny wierz­ spękane bloki na następny gzyms. klasycznie wraz z Markiem Ku­ chołek (W. Leder i Andrzej Mach­ Można nim łatwo przetrawerso­ basiewiczem. Odcinek hakowy nik, 31 VIII 1987, T. 2/87 S. 89) : wać kilka metrów w prawo do ominęliśmy z lewej strony, w od­ w części nakładu „Taternika" sła­ wybitnego zacięcia ze stałymi ha­ ległości ok. 5 m od wariantu ory­ bo odbiły się dwa oznaczenia kami '— prowadzi nim zapewne ginalnego. W zacięciu nad turnią „VI" na czwartym (kluczowym) droga Gibińskiego (nie, jak suge­ (początek odcinka Al) przetrawer­ wyciągu, pozostała natomiast oce­ rują w swej notatce łodzianie. sowaliśmy 5 m w lewo na jego na najłatwiejszego miejsca — IV-t-. Gierycha, który nigdy się tu nie krawędź. Po kilkunastu metrach wspinał) i Grossmana (T. 1/67 nietrudnej wspinaczki (niewiele s. 9). Od początku drogi do tego powyżej V) weszliśmy z powrotem Czuba nad Żabimi Wrotkami miejsca trudności II—III. Teraz do zacięcia, tuż powyżej końca krok w lewo od płytowego za- rysy Al). Oczywiście, wariant Lewą częścią zachodniej ściany: ciątka i nim, bądź jego lewym Zdzitowieckiego i Kuncewicza jest Agata Krok i Ziemowit J. Wirski, kantem, do góry (IV+). Dalej logiczniejszy, zarówno od naszego, 25 IX 1988. Estetyczna wspinaczka wśród płytowych bloków pod ko­ jak i drogi oryginalnej. w ładnej litej skale, IV+, 1% go­ lejne zacięcie i nim (IV) na dziny. łatwy teren (stanowisko), którym Marek Czachor W lewej części ściany, tuż na 2 wyciągi silnie w prawo na lewo od rzucającego się w oczy wierzchołek. Prawym Żebrem południowej płytowego monolitu, którym pro- ściany wschodniego wierzchołka: v/adzi droga łodzian z lata 1981 r. Ziemowit J. Wirski

skałko"

Spacer po Hejszowinie

Rejon Hejszowiny (Gór Stołowych) stanowi wy­ dzieloną enklawę w polskim ruchu skałkowym. Wierni tradycji saksońskiej, przejętej z Elbsand- steingebirge, wspinacze piaskowcowi nadal nie do­ puszczają do użycia magnezji, a drogi wytyczane są w myśl starej jak sam alpinizm zasady, gło­ szącej, że wspinaczkę zawsze zaczyna się od dołu. Nieznaczne zelżenie regulaminu nastąpiło w r. 1986. Teraz podczas pierwszego przejścia dopuszczalne jest użycie kostek w celu osadzenia ringa. Zmia­ nie uległa też minimalna odległość pomiędzy rin­ gami, które mogą być umieszczane co 3,5 m (wcześniej co 5 m). Mimo przyjęcia ostrych re­ guł, postęp, który odbywa się tu na pewno wolniej niż w innych naszych skałkach, jest zauważalny: dróg w 8. i 9. stopniu trudności mamy już w Hej- szowinie kilkadziesiąt. Chociaż zwolenników tego stylu na świecie ubywa, „szkoła łódzka", jak cza­ sem mówi się o niej u nas, trzyma się dziarsko. W czasie wiosny 1988 r. znowu zrobiono wiele pierwszych przejść, najciekawsze — na Wielkim Szczeiińeu. Tu np. Jan Fijałkowski i Michał Szcze­ panik zrobili wyprostowania Wielkiego Okapu (9a). Zarówno z uwagi na scenerię iak i trudności, drogę tę można śmiało zaliczyć do najwspanial­ szych w Hejszowinie. Stanisław Handl zrobił sa­ motnie „Lewą Drogę" na Złym oraz nową drogę na lewo od niej. Władysław Janowski (z Anną Beutler) powtórzył „Wysoką Drogę" na Radkow- skiej Skale (9a, II przejście). Niektóre drogi stają się szybko popularne. Tak np. zeszłoroczna droga Podhajnego i Szczepanika „Nowe Sytuacje, Nowe Orientacje" na Odgromniku (8b-c) ma już kilka­ naście przejść. W tym roku wspinali się też w Hejszowinie Niemcy (m.in. Horst Diewock) oraz Czesi. Jest również do odnotowania smutna wia­ domość o tragicznej śmierci w dniu 22 lipca 1988 r., podczas prac wysokościowych, Czesia Kubata, uta­ lentowanego wspinacza z Nowej Rudy, autora wie­ lu nowych dróg w Hejszowinie.

> Skok na Odgromnik. Fot. Jacek Jaśko Władysław Janowski www.pza.org.pl 85 Mistrzowie skały. Od prawej: Jacek Zaczko- wski, Andrzej Marcisz i Bogdan Kaleta.

Fot. Władysław Janowski

W skałkach Europy, Ameryki, Australii Hórhager z Austrii. W USA za najtrudniejszą drogę uchodzi „Scarface" (5.14b) w Smith Rocks, zro­ biona przez Scotta Franklina (T. 1/88 s. 41), na­ Na całym świecie nie słabnie zainteresowanie tomiast w Australii ciągle najwyżej ceniona jest wspinaczką w skałkach, przeciwnie •— tworzą się droga „Punks in the Gym" (32, Wolfgang Gullich) coraz to nowe jej centra. Drogi skałkowe, których w rejonie Arpiles. Kobiety przechodzą już drogi rokrocznie powstaje wprost niezliczona ilość, swój o trudności 8b. Jako pierwsza osiągnęła ten pułap najwyższy poziom osiągają jednak na trzech wy­ w listopadzie 1988 r. słynna Isabelle Patissier na mienionych w tytule kontynentach. Aktualnie w drodze „Sortileges" w Cimai we Francji. Europie 2—3 drogi pretendują do najwyższej w świecie wyceny trudności: 8c (w skali francuskiej). Poziom polskiego wspinania skałkowego wyzna­ Jedna z nich, o nazwie „Agincourt", znajduje się cza „Przybycie Tytanów" (6.5+) w Dolinie Bolecho- w Buoux we Francji, a wytyczył ją parę miesięcy wickiej. Droga ta została zrobiona przez Piotra temu Ben Moon z Wielkiej Brytanii — po blisko Korczaka. Za granicą najlepszym naszym przej­ trzech miesiącach przymiarek i ciężkiej pracy. ściem wydaje się być droga „Chouca" (8a+), prze­ Inną drogą 8c jest „Wagnis Orange" na Geister- byta przez Andrzeja Marcisza. schmidwand w Tyrolu, którą poprowadził Gerhard Władysław Janowski

Wyprawy

W sezonie jesiennym 6-osobowa wyprawa pod OSTATNIE NIE POKONANE wodzą Kazuo Tobita zdobyła jeden z najbardziej zagadkowych szczytów na północno-wschodnim Wyprawy japońskie, których ostatnio mniej wi­ cyplu Himalajów, Gyala iPeri (7151 m), sąsiada dzi się w Nepalu, w r. 1986 skoncentrowały uwagę Namache Barwa. Założono 4 obozy, z wierzchołka na dotąd nie zdobytych siedmiotysięcznikach w zameldowali się 31 września 3 alpiniści. Nobuhiro górach Tybetu, które rząd chiński niedawno udo­ Shingo poprowadził wyprawę na Karjiang, są­ stępnił alpinistom. siadujący od wschodu z Kula Kangri. 14 paź­ dziernika dokonano pierwszego wejścia na szczyt Wiosną duża wyprawa pod wodzą Kazumasa środkowy (7216 m), jednak nieco wyższego wierz­ Hirai (54) dokonaał wejścia na szczyt Kula Kangri chołka południowego (7221 m) nie udało się zdo­ (7554 m), do r. 1958 lokowany w Bhutanie. Atak być. Ten sam okres dobrej pogody umożliwił poprowadzono zachodnią granią z 4 obozami — 10-osobowej wyprawie, kierowanej przez Hiroshi na szczyt weszły 2 zespoły 21 i 22 kwietnia. W Yajima, pierwsze wejście na Cho Aui (Qowoyat, dniu 28 kwietnia wyprawa tybetańska stanęła 7354 m), sąsiadujący od zachodu z Cho Oyu. Usta­ jako pierwsza na Ningchin Kangsha (7191 ni), wiono 2 obozy na grani północno-wschodniej, a brak jednak szczegółów na temat jej przebiegu. 13 i 14 października cały skład wyprawy znalazł 12-osobowa wyprawa japońska (kierownik Morio się na wierzchołku. Kasai, 63) zdobyła szczyt Niancjintanggula (7162 m), najwyższy w paśmie tej samej nazwy, poło­ Rok 1987 był mniej owocny, a bodaj najciekawsze żonym na północny zachód od Lhassy. Trójka osiągnięcie stanowiło I wejście na Labuche Kang alpinistów osiągnęła wierzchołek w dniu 8 maja, (7367 m) między Cho Oyu a Shisha Pangma. Na idąc granią zachodnią z trzema obozami, w tym szczyt weszły 26 i 27 października zespoły ja- samym czasie wyprawa chifisko-japońska weszła pońsko-chińskie, w tym 2 Chinki (jedna zaledwie nową drogą na Changtse (7553 m) — na szczycie 17-letnia). Bogatą prasę miała nieudana wyprawa stanęło 8 Japończyków i 16 Chińczyków. Chrisa Boningtona na piękny Menlungtse (7161 m), nie powiodły się także ataki na Genie, Ka Karpo, Latem 1986 r. wyprawa pod kierownictwem le­ Kosili Toshi Muztagh i inne szczyty. ciwego Nobuhiko Oriuchi (74) dokonała pierwszego wejścia na szczyt 7167 m — po detronizacji Ulugh Część tych niepowodzeń powetował rok 1988, a Muztagh uważany za najwyższy w paśmie Kuen sukcesy zbierały wyprawy nie tylko japońskie. Luń. Postępując od północy, założono 3 obozy Już w dniach 24 i 26 marca 13-osobowej grupie — wierzchołek osiągnęli 16 i 17 sierpnia wszyscy z uniwersytetu Doshisha udało się zdobyć Kang- uczestnicy wyprawy (11), z wyjątkiem kierow­ gado (7050 rn) w południowo-wschodnim Tybecie. nika. Również wiosną, 11 i 12 czerwca, „padł" Genie 86 www.pza.org.pl (6204 m) w zachodniej części Syczuanu. Druga wy­ prawa Bonłngtona na Menlungtse zdołała „zali­ czyć" w stylu alpejskim niższy wierzchołek za­ AZ.2 —A— chodni (7023 m) — trudną droga przez zachodnia u 5 ścianę (Andy Fanshawe i Alan Hinkes, 19—24 ma­ N L U N ja). W paśmie Konguru Szkoci zdobyli dziewiczy Shiwakte II (6150 m, 8 sierpnia), zaś wyprawa japońska — nietrudny choć dość wysoki Chacragil (6678 m, 1 września). 24 i 25 września 7 Japoń­ Vi H I N czyków i 7 alpinistów chińskich weszło na po­ łożny między Syczuanem a Tybetem szczyt Qeer s-S (6168 m). Nie powiadły się natomiast dalsze ataki — amerykański a potem japoński — na tonący H/AUaiHTAHGGULA SYALA PERI w chmurach Meill czyli Ka Karpo (6740 m) na wschodnim obrzeżu Himalajów. W wyprawie ame­ rykańskiej brał udział czołnek honorowy PZA, 74-letni Adams H. Carter. W Himalajach Indyjskich KULA KAMGK! / wielkie śniegi zmusiły do odwrotu kolejną ekspe­ / V . ^ A, -^HOMII dycję spod Hagshu (6330 m), tym razem polską. A ^ \ t> 7354 -A~-S\/ W Pakistanie dokonano kilku pierwszych wejść na niższe wierzchołki. Tak np. Włosi zdobyli efek­ towną drogą Sosbun Spire I (ok. 5500 m) w Kara­ korum (T. 2/86 s. 67), zaś silna wyprawa japońska 1 Ni D — szczyt Shahan Dok (6320 m) w Hinduraju. W Bhutanie ekipa Douga Scotta dokonała I wejścia Direttissima Chan Tengri na główny wierzchołek Jiehu Drakę (7003 m, także 6790 m), choć raporty z obu wcześniejszych wejść Jednym z najlepszych radzieckich przejść lata — austriackiego i japońskiego — nie zawierają 1986 była nowa droga poprowadzona przez liczą­ wzmianki, jakoby pozostał on dziewiczy. Oprócz cą 2800 m wysokości północną ścianę Chan Tengri Scotta, na szczycie stanęli Victor Saunders i pani (6995 m) w centralnym Tien-szanie. Ośmioosobowy Sharu Prabhu. Jednakże za eksploracyjny sukces zespół pod wodzą W. Korotiejewa dokonał przej­ roku 1988 trzeba uznać japońsko-indyjskie wejście ścia w dniach od 8 do 21 sierpnia, biwakując na na najwyższy z dotąd dziewiczych masywów w wysokości 5350, 5725 , 6100, 6350, 6550 i 6850 m. Indiach, Rimo I (7385 m) w południowo-wscho­ Średnie nachylenie ściany przekracza 60°, a dro­ dnim Karakorum. Zaatakowano go od przełęczy ga ma 3750 m długości. Szkic pokazuje przebieg Ibex Col — drogą inną niż przy wcześniej­ dróg na północnej ścianie: 1) droga wyprawy szych próbach (1985, 1986). Pierwszego wejścia do­ Pogriebieckiego z r. 1931; 2) droga Kuźmina z r. konali 28 lipca Yoshio Ogata (kierownik japoński), 1964; 3) droga zesołu Studienina, 1974; 4) droga N.D. Sherpa, Hideki Yoshlda, Hayaldar T. Smanla, zespołu Mysłowskiego, 1974; 5) nowa droga 1986. S.I. Kanhaiya Lal oraz Rattan Singh. 29 i 30 lipca wejście powtórzyło 6 dalszych uczestników. Kie­ Anatoli Owczynnikom rownikiem ogólnym był Hukam Singh. Aktualnie z dziewiczych masywów Azji Wyso­ kiej bezsprzecznie najbardziej atrakcyjny jest Namche Bawa (7755 m), zaś najwyższym dotąd nie osiągniętym przez człowieka punktem — środ­ kowy wierzchołek Lhotse (8414 m). Jeśli chodzi o góry położone na terytorium Chin, wiele za­ mętu powodują zmiany ich wysokości oraz nazw, często w niezgodzie z tradycją lokalną, co utru­ dnia identyfikację poszczególnych obiektów. Działalność Japończyków wnosi poważny wkład w poznanie gór w tej części Azji, z drugiej jed­ nak strony budzi smutne refleksje, że oto pod­ dają się człowiekowi ostatnie z Wielkich Niezdo­ bytych. W tym kontekście niemal zadowolenie wywołuje fakt istnienia politycznych „rezerwa­ tów", w których przynajmniej przez czas jakiś uchowa się jeszcze trochę nie zdeptanych ludzką stopą szczytów. Józef Nyka

Gdybyś znalazł się w Turcji

We wrześniu 1988 r. Oddział Warmińsko-Mazur­ ski PTPNoZ zorganizował wyjazd do Turcji, w którym wzięło udział również 12 członków Sto­ łecznego Klubu Tatrzańskiego PTTK. W ramach wyjazdu dokonano wejścia na Kizlar Siyrisi (3087 m), najwyższy szczyt masywu Bey Daghlari, leżącego nad Morzem Śródziemnym na zachód od Antalii. Przy okazji obejrzano rozległą i intere­ sującą północną ścianę tego szczytu. Nie zdoła­ Nadzieja w worku liśmy ustalić, jakie są na niej drogi — można by to sprawdzić nawiązując korespondencję z klu­ Od lat wiadomo, iż — obok lawin— najwięcej bem górskim w Antalii (autor notatki dysponuje ofiar zbierają w górach najwyższych różne formy adresem), który założył księgę pamiątkową na choroby wysokościowej. Od zagrożeń nie są wolni . wierzchołku. Dotarcie pod ścianę jest stosunkowo doświadczeni himalaiści (T. 1/86 s. 46), a nawet łatwe: z Elmali można dojechać samochodem do Szerpowie, czego świeżym dowodem śmierć Lhakpy miejsca biwakowego w rezerwacie cedrów Sedir Dorjee na Przełęczy Południowej w grudniu tego Ormuz, skąd kilka godzin piechotą. Wydaje się, roku. iż w masywie Bey Daghlari nie brak i innych ce­ Osiem lat temu podaliśmy wiadomość (T. 3/80 lów wspinaczkowych. Może któraś z następnych s. 141) o wprowadzeniu do leczenia choroby gór­ wypraw do Turcji włączy je do swojego progra­ skiej specjalnego wora, pozwalającego podnieść mu? W r. 1974 góry Bey zwiedziła grupa z PKG, wewnątrz ciśnienie i stworzyć warunki odpowia­ rekomendując ich walory w „Taterniku" 3/1976 dające wysokości 3000 m npm. Nie wiadomo dla­ (s. 132). czego, wór ten nie znalazł szerszego zastosowania, Piofr Misiureioicg nie tylko na naszych wyprawach, ale i w ogóle. www.pza.org.pl 87 stronie nepalskiej. Przerzucony helikopterem z PIK LENINA, 7134 Periche a potem przeniesiony przez Szerpów do obozu II w Western Cwm (6400 m), pozwolił on ocalić od niechybnej śmierci ciężko chorego Hisz­ pana, Sergia Martineza.

Obecna wersja worka waży wraz z dodatkami 3 kg, może on więc należeć do wyposażenia wyż­ szych obozów, gdzie ataki choroby wysokościowej są szczególnie brutalne. Wynalazek nie jest zresztą nowy: jego autorem był podobno znany himalaista, dr Charles Houston, który go wykoncypował już w latach trzydziestych. Dlaczego dotąd nie wszedł szerzej do praktyki wyprawowej? Niżej podpisany postawił to pytanie podczas zebrania Rady UIAA w Szwajcarii. Okazało się, że Komisja Bezpieczeń­ stwa nie ma specjalistów z dziedziny sprzętu wy- prawowego, a o worku ciśnieniowym nawet nie słyszała. Józef Nyka

Pik Leninu zimo Poza Himalajami i Karakorum, w górach Cen­ tralnej Azji największym wydarzeniem zimy 1987—88 było wejście na Pik Lenina (7134 m). Po­ wiodło się ono 24-osobowej wyprawie pod wodzą Leonida Troszczinienki (42). Do wejścia wybrano osłoniętą od wichur flankę północną. Baza sta­ nęła na wysokości 3500 m, baza wysunięta — na 4200 ni. W fazie aklimatyzacji na wysokości 5400 m wykopano 2 jamy śnieżne i urządzono w nich obóz I mieszczący 18 ludzi. W parę dni później nastąpił ostateczny atak. Z bazy wysuniętej wy­ ruszyły w odstępie dnia dwie grup;/. Pierwsza Droga wyprawy zimowej Rys, Stefan Nyka rozpinała poręczówki i w dużych jamach śnież­ nych zakładała obozy II (6000 m) i III (6500 m). Podjęty 30 stycznia wypad w stronę grani za­ Usłyszeliśmy o nim ponownie tej jesieni, tym ra­ chodniej nie powiódł się. Następnego dnia 18 zem z Ameryki. Zespół naukowców, towarzyszący ludzi ruszyło w górę, osiągając na wysokości Wyoming Eyerest Expedition, miał m.in. za za­ 7000 m Ramię Zachodnie. Mroźna wichura przy­ danie sprawdzić praktycznie możliwości tego urzą­ cisnęła ich tu do ziemi i rozbiła na grupki. Po­ dzenia. Wyniki prac potwierdziły to, co już było ruszanie się zachodnią granią miejscami było mo­ wiadome. „Worek ratunkowy — mówi jeden z żliwe tylko na czworakach, tak że zaledwie 6 naukowców — został przez naszych lekarzy z do­ alpinistów dobiło do szczytu. W szalejącym brym skutkiem zastosowany w kilku przypadkach wietrze i przy 45-stopniowym mrozie spisano no­ obrzęku płuc i mózgu. Przypuszczamy, iż przy­ tatkę szczytową: „31 stycznia 1983. Grupa 6 ludzi najmniej w jednym przypadku udało się dzięki z leningradzkiego Sportkomitetu weszła na Pik niemu uratować życie ludzkie. Niestety, w pobliżu Lenina od północy. Pogoda zła. Zejście drogą naszej bazy zmarł wskutek nagłego obrzęku płuc wejścia." W składzie szóstki byli dwaj everestow- doświadczony alpinista francuski (43-letni prze­ cy: Władimir Balibierdln i Waleri Chrisz-zati. wodnik Daniel Bovero — J.N.), który w ciągu Zejście było prawdziwą walką o życie, jednak 8 dni dostał się z poziomu Paryża na wysokość 3000 m lin poręczowych pomogło zespołom cało 5180 m. Gdyby jego towarzysze wiedzieli, iż tak wrócić do bazy. Dzięki dobremu przygotowaniu blisko znajduje się nasz prosty instrument, być ekipy — leningradczycy są ekspertami, jeśli cho­ może i jego życie zostałoby ocalone." Amerykanie dzi o zimę — całą operację udało się zamknąć w atakowali Eyerest od strony Tybetu, tak się jednak ciągu 2 tygodni. Z czterech radzieckich siedmio­ złożyło, iż równocześnie wór ratunkowy „Gamow tysięczników bez wejścia zimowego pozostał tylko Bag" został skutecznie zastosowany również po Pik Pobiedy (7439 m). (jn)

33 www.pza.org.pl Jaskinie i speleologia

W KAUKAZIE ZACHODNIM 11. Miętusia Wyżnia 155 m (-105, +50 m). Z krótkiego rekonesansu w Kaukazie Zachodnim 12. Pod Wantą -151 m. (3—15 maja 1988) powrócia ekipa „wydelegowana" 13. Zimna ok. 150 m (-17, ok. +130 m). przez KTJ PZA (Andrzej Ciszewski, Eafai Kar­ 14. Marmurowa —126 m. daś, Jerzy: Mlkuszewski i Wiesław Śmigielski). Wzięliśmy udział w obradującej w Soczi konfe­ 15. Szczelina Wojcieszowska (Sudety) przeszło 120 m rencji poświęconej badaniom krasu i jaskiń, a (ok. -100, +20 m). następnie 3-osobowym zespołem działaliśmy w 16. Jasna (Sudety) 102 m (—80, +22 rn, zniszczona Jaskini Osiennej (w masywie Alek), dochodząc w wyniku eksploatacji w kamieniołomie). do ok. —260 m. Spowodowany opadami przybór wody oraz zaangażowanie gospodarzy w akcję ratunkową były przyczyną rezygnacji z ambit­ Najdłuższe niejszych planów. Główny cel wyjazdu został jed­ nak osiągnięty: nawiązaliśmy kontakty z człon­ 1. System Wysoka — Za Siedmiu Progami 10 050 m. kami licznych klubów, zebraliśmy wiele infor­ macji i zorientowaliśmy się w warunkach dzia­ 2. Miętusia 9615 m. łania. Są perspektywy rozwinięcia interesującej 3. Wielka Jaskinia Śnieżna 9506 m. dla obu stron współpracy. Wystarczy wspomnieć, 4. Bańdzioch Kominiarski 9100 m. że już 4 systemy Zachodniego Kaukazu prze­ kroczyły „magiczne" 1000 metrów. Są to jaski­ 5. Czarna ok. 6000 m. nie: Pantiuchina (—1460 m w otwartym proble­ 6. Wielka Litworowa 4365 m. mie), Snieżnaja-Mieżonnogo (—1370 m), Iluchina 7. Zimna 3560 m. (—1240 m) i Kujbyszewskaja (—1110 m). W jas­ kini Pantiuchina latem tego roku szykuje się 8. System Ptasia Studnia — Lodowa Litworowa atak na rekord świata. 3210 m. 9. Kozia 3000 m. 10. Kasprowa Niżnia 2350 m. NOWY REKORD KOBIECY 11. Szczelina Chochołowska 2320 m. Z ładnym sukcesem powróciła do Warny wy­ 12. Chelosiowa Jama (Góry świętokrzyskie) ok. prawa z drugiej co do głębokości jaskini świata, 2250 m. Śnieżnej w Kaukazie Zachodnim (—1370 m). 13. Śnieżna Studnia przeszło 2200 m. 14-osobowy zespół bułgarski współdziałał z 21-oso- 14. Niedźwiedzia przeszło 2000 m (Sudety). bową grupą gospodarzy, korzystając równolegle z obydwu otworów (wyższy nosi nazwę Studni 15. Mylna 1300 m. Mieżonnogo). Ok. 10 października 1986 r. sześcioro 16. Naciekowa 1210 m. Bułgarów i sześciu speleologów radzieckich osiąg­ 17. Jaskinia Bystrej 1200 m. nęło najniższy punkt jaskini. Trójka Bułgarów — szef wyprawy Kirył Iwanow oraz panie Anna Ta- 18. Magurska 1200 m. parkowa i Diana Panczewa — pokonała maksymal­ ną deniwelację, schodząc od górnego otworu. Tym Z objętych listą 24 jaskiń, 20 znajduje się w Ta­ samym pobity został o 12 m światowy rekord głę­ trach Zachodnich, 4 zaś w innych górach, których bokości w konkurencji kobiet, należący od r. 1980 nazwy podano w nawiasach. do Ewy Wójcik z Krakowa (—1358 m w Gouffre Jean Bernard). Kaukaska Jaskina śnieżna jest Rafał M. Kardaś bardzo trudna. Zaczyna się 200-metrowym odcin­ kiem lodowym, gdzie temperatura nie przekracza 0—2°C. Dalej pokonywać trzeba liczne wąskie przej­ ZAWODY GROTOŁAZÓW NA KRYMIE ścia a także przeszkody wodne. Przebycie całego systemu stanowi duże osiągnięcie speleologii buł­ garskiej, jak i światowej speleologii kobiecej. W dniach 13—16 października 1988 r. obserwowa­ liśmy wraz z Włodzimierzem Rudolfem wszech- związkowe zawody w technikach jaskiniowych w Bachczysaraju na Krymie. Udział w nich wzięło ok. 20 ekip. Zgodnie z regulaminem, zespół skła­ NAJWIĘKSZE JASKINIE POLSKI dać się miał z 12 osób: 8 zawodników (w tym 2 rezerwowych oraz 1 lub 2 kobiet), trenera, le­ Na listach największych jaskiń — nie tylko karza, kierownika (pracownika etatowego pionu tu­ zresztą polskich — następują ustawiczne zmiany, rystycznego)! przewodniczącego odpowiedniej ko­ dlatego staramy się publikować co pewien czas misji turystyki jaskiniowej. Równie ściśle określo­ możliwie aktualne ich wersje. Niżej zestawiono ny był zestaw sprzętu grupowego i indywidualne­ „czołówkę" jaskiń polskich — w podziale na naj­ go, a jakiekolwiek niestandardowe wyposażenie głębsze (100 lub więcej metrów) i najdłuższe (1000 wymagało dopuszczenia przez Główną Komisję metrów lub więcej). Stan z początku roku 1989. Sędziowską. Terenem zmagań były malownicze skały wąwozu, Najgłębsze na których rozgrywano poszczególne konkurencje. Pierwsza z nich było przejście na czas kilku od­ 1. Wielka Jaskinia Śnieżna —776 m. cinków oporęczówanej trasy (wchodzenie po lince stalowej, po drabince, po linie — z przepięciem, 2. Śnieżna Studnia 730 m (—693, +37 m). zjazd) oraz wspinaczka męska i kobieca: starto­ 3. Bańdzioch Kominiarski 562 m (-546, +16 m). wały po 4 osoby z drużyny, wśród nich jedna 4. System Wysoka — Za Siedmiu (Siedmioma) pani. Drugą konkurencję stanowiła większa ope­ Progami 430 m (-282,5, +147,5 m). racja ratownicza — po 6 uczestników, bez udziału kobiet. O zajętej pozycji decydował uzyskany czas 5. Kozia 389 (-376, +13 m). oraz punkty karne, aplikowane przez surowych 6. Wielka Litworowa 361 m (-354, +7). sędziów. Trzecia konkurencja polegała na rywali­ . 7. System Ptasia Studnia — Lodowa Litworowa zacji w pracach pomiarowych, rozgrywana również -351 m. na powierzchni — z uczestnictwem 2 osób z każde­ go zespołu. W terenie skalnym rygorystycznie 8. Czarna 299 m (-158, +141 m). obowiązywała górna asekuracja, a np. jedno ze 9. Miętusia 263 m (-241, +22 m). stanowisk obsługiwało aż 6 asekurujących, których 10. Małołącka -166 m. działalność koordynowano drogą radiową. Nawet

89 www.pza.org.pl zorganizowany „na boku" pokaz grupy propagu­ nacra speleologia fakgrupo). Za pierwszoplanowe jącej technikę odcinkową został — odgórnie — zadanie przyjęto opracowanie słownika speleolo­ podporządkowany tym rygorom, co wypaczyło gicznego w języku esperanto („Speleovortaro"). jego sens. Praca trwała cały rok. W dniach 21—23 paździer­ nika 1988 r. w Dolinie Cichej w Tatrach zebrali Oprawa zawodów była podobna jak przy mistrzo­ się uczestnicy III Międzynarodowego Obozu Spe­ stwach skałkowych: defilada uczestników, jedno­ leologicznego — z Bułgarii, Czech, Węgier, Litwy lite stroje drużyn i tabliczki z ich nazwami, na­ i Słowacji. Dokonywano wejść na szczyty, zwiedzo­ głośnienie, przemówienia działaczy, hymn, flagi, no też Jaskinie w Zadnim Upłazie (Kosodrevina). telewizja, doping ze strony widzów. Zwycięzcom W Muzeum Krasu Słowackiego zorganizowano tak w klasyfikacji generalnej, jak i w poszczegól­ spotkanie z drem Stanislavem Paylarcikiem ze Slo- nych konkurencjach, wręczono na zakończenie yenskiej Speleologickiej Spoloćnosti. Przez cały liczne medale, puchary, proporczyki, dyplomy i czas posługiwano się tylko językiem esperanto, nagrody. Pominąwszy emocje sportowe, impreza który i tu wykazał w pełni swoje walory. W roku była również po prostu okazją do spotkania gro­ 1988 rozpoczęto wydawanie biuletynu Grupy w ję­ tołazów z całego Związku Radzieckiego. Omawia­ zyku esperanto, zatytułowanego „Vesperto" (Nie­ no ostatnie wyprawy, wymieniano informacje, pre­ toperz). Jego redaktorem jest węgierski speleolog, zentowano slajdy. I to była nie mniej ważna część Peter Vukov. spotkania w Bachczysaraju. Następny obóz postanowiono zorganizować w Rafał M. Kardaś Kapsovar na Węgrzech w r. 1989, zaraz po Kon­ gresie UIS w Budapeszcie. Centrum koordynują­ cym prace jest Klub Esperanto w Liptowskim PODZIEMNE ESPERANTO Mikułaszu. Podczas II Międzynarodowego Obozu Speleolo­ Erikas E. Laiconas gicznego w Liptowskim Janie na Słowacji (23—25 października 1987) została powołana do życia Mię­ Przewodniczący Komisji Speleolo­ dzynarodowa Grupa Speleologiczna, zrzeszająca gicznej Litwy i członek Centralnej grotołazów władających językiem esperanto (Inter- Komisji Speleologicznej ZSRR

Wypadki i ratownictwo

Zima 1987-88 zakładaniu stanowiska zjazdowego na grani Lodo­ wego, kiedy to spadł w przepaść nie asekurowany wspinacz z NRD. Uwagę zwraca młody wiek ofiar: W omówieniach sezonu zimowego (zob. T. 1/88 s. 13—26 lat — tylko 4 osoby przekroczyły 30 rok ży­ 29—32) wspomniano, że był on dla taterników względ­ cia. Polskie nazwisko pojawia się w zestawieniu nie dobry, jeśli chodzi o bezpieczeństwo wspinania jedno: warszawskiej taterniczki J. Czarneckiej, się. Śmierć poniosło co prawda 2 taterników i 1 którą na Wielickiej Baszcie ugodził spadający ka­ grotołaz, wypadki zdarzyły się jednak w terenie wycieczkowym. Artur Dmowski (21) z Warszawy mień. Omówienie dla ,,Vysoke Tatry" przygotował stał się jedną z kilku ofiar niebezpiecznej śliz­ Stanislav Samuhel. gawicy, jaka nawiedziła Tatry w okresie Sylwe­ stra. Upadł w Kotle Mięguszowieckim, mimo iż Kruchość piaskowca i pętie szedł w rakach, a plecak nie pozwolił mu na opanowanie lotu po gładkim stoku. Grotołaz z Nasi koledzy z NRD ogłosiła dane o wypadkach Tarnowskich Gór, Zbigniew Chowanlk (21) zginął w Saskiej Szwajcarii w r. 1987. Wobec rosnącego 1 lutego w lawinie w Czerwonym Żlebie nad Do­ zainteresowania wspinaczy polskich tym rejonem, liną Tomanową. Żleb ten znany jest z podob­ warto — z uwagi na ich bezpieczeństwo — podać nych wypadków, o czym wie każdy bardziej do­ w paru zdaniach treść opracowania. Ogółem za­ świadczony turysta. W tym samym okresie (3 lu­ rejestrowano 54 wypadki związane ze wspina­ tego) lawina porwała w Zawratowym Żlebie niem, w tym 5 śmiertelnych. Najczęstszą przyczy­ Marka Grzesiczka (inne relacje mówią, że wy­ ną odpadnięć jest wykruszanie się chwytów i padek nastąpił w rejonie Zmarzłej Przełęczy). stopni, a także naturalnych punktów asekuracyj­ Ciało odnaleziono w pobliżu Zmarzłego Stawu. nych, jak zęby skalne czy klepsydry. 18 upad­ O szczęściu mogą mówić dwaj grotołazi z Biel­ ków przyjęły na siebie pętle, z których zaledwie ska-Białej, którzy wyszli z lawiny względnie ca­ 5 utrzymało spadających (mowa, oczywiście, tyl­ ło. Było też parę akcji GOPR związanych ze ko o upadkach zakończonych kontuzjami). Rok wspinaniem — prasa podchwyciła jedną: po 1987 przyniósł dwa loty dwójek, co w Saskiej dwóch taterników, którzy w nocy z 6 na 7 lu­ Szwajcarii jest czymś wyjątkowym. W obu zgi­ tego utknęli w południowej ścianie Zamarłej nęli wspinacze czescy. Na południowej ścianie Turni. „Wiatr i opady śniegu spowodowały taki Kanzelturm (VI) odpadł prowadzący i zerwał ubytek sił u obydwu wspinających się, że nie pętlę. Spadając dalej wyrwał ze stanowiska part­ pozostało im nic innego, tylko wołać o pomoc" nera, który założył asekurację dość niedbale na — powiedział reporterom Władysław Cywiński, (jn) bloku. Partner zginął na miejscu, prowadzącego wypisano ze szpitala do kraju, gdzie jednak po­ dobno też zmarł. 11 sierpnia na południowo-za¬ chodnim filarze Grausfels (VIIIb) prowadzący Zima 1987-88 na Słowacji wspinacz czeski spadł 1,5 m, ale impet lotu wy­ łamał 2 klepsydry, z których było założone sta­ „Vysoke Tatry" 5/1988 przyniosły zestawienie wy­ nowisko. W wyniku 50-metrowego upadku obaj padków zimy 1987—88 na obszarze TANAP. Bi­ wspinacze ponieśli śmierć. Stwierdzono, iż ich lans niewesoły: liczne urazy, często bardzo po­ praktyka nie sięgała poza wapienie i że wyraź­ ważne, 14 ofiar śmiertelnych. Z owej czternastki nie przecenili wytrzymałość piaskowca. 22 listo­ 6 osób to turyści, 2 narciarze i 6 taternicy (z pada zginął wspinacz próbujący solówek. Zanoto­ CSRS, Węgier i NRD). W dwóch przypadkach cho­ wano kilka wypadków przy zjazdach, w tym 1 dziło o wyczerpanie (Dolina Kamienista) i atak śmiertelny. I tu przyczyny leżały głównie w wy­ serca (67-letni turysta). Trzy ofiary zebrały la­ kruszaniu się punktów, użytych do zaczepiania winy (deski śnieżne). Z Tatr Polskich pamiętamy liny. Wnioski: nie należy w żadnym razie ufać tragiczne dni gołoledzi w okresie Nowego Roku. piaskowcom, nawet w rejonach szczycących się Nie lepiej było na Słowacji. W dniach 30 XII — litą sikałą (4 takie wypadki w Bielatal, 3 w Ra- 8 I znanotowano 9 ciężkich urazów wskutek ob­ then), należy też mieć na oku pętle, które w r. sunięć się po oblodzonym terenie, z tego aż 4 1987 zbyt często zawodziły (3 zerwania, 7 wyrwań śmiertelne. Wypadki taternickie wiązały się z la­ węzłów). winami (3 ofiary) i zaginięciem (2 ofiary w gru­ pie Krywania). Jeden wypadek wydarzył się przy Józef Nyka

90 www.pza.org.pl CENTRUM MEDYCYNY GÓRSKIEJ Patricia była nieprzytomna i miała złamane obie nogi, zdołano ją jednak uratować. Major Lindsay Komisja Lekarska UIAA została powołana do (34) odniósł niestety obrażenia tak poważne, że życia w r. 1980 z zadaniem gromadzenia i roz­ zmarł w drodze do szpitala. Dochodzenia wykazały, powszechniania informacji o problemach medycz­ że grupa podcięła niebezpieczny stok, a nadto nych związanych z uprawianiem alpinizmu. Bank weszła nań nie zważając na ogłoszony na ten Informacji Medycyny Górskiej (Mountain Me- dzień stan zagrożenia lawinowego. Wszczęte przez dicine Data Centrę) korzysta z niewielkich sub­ sąd kantonu Graubiinden dochodzenie przeciwko wencji UIAA oraz brytyjskiej Fundacji Eyere- księciu, jako faktycznemu kierownikowi grupy, w stowskiej. Pola szczególnego zainteresowania oś­ końcu czerwca 1988 r. umorzono wobec braku rodka stanowią m.in.: bezpośredniej winy. W złożonym oświadczeniu książę stwierdził, iż wchodząc na lawiniaste stoki poza przygotowaną trasą cała szóstka wzięła na aklimatyzacja i choroba górska; siebie świadomie ryzyko wypadku, (jn) wysokościowe obrzęki płuc i mózgu; problemy dużych wysokości; odmrożenia i wychłodzenia; wyposażenie medyczne wypraw; urazy przy wspinaniu się w skale; Rys. Marek Konecki opieka medyczna trekkingów i wycieczek. Ośrodkiem kieruje na zasadzie pracy społecz­ nej neurolog dr Charles Ciarkę, mający dużą wiedzę z zakresu medycyny wyprawowej i prob­ lematyki himalajskiej. Sekretariat prowadzi Ann Tilley. W r. 1986 centrum rozpatrzyło przeszło 800 próśb z 20 krajów. Rozprowadza ono też w cenie 2 funtów za egzemplarz popularne i fa­ chowe broszury z zakresu medycyny górskiej. Wykaz pozycji podany był w ,,Biuletynie Infor­ macyjnym PZA" nr 89. Adres; St. BartlomeWs Hospital — c/o Dr. Charles Ciarkę; 38 Little Britain; London EC1A 7BE, Anglia.

Do jesieni 1987 r. pracami Komisji Medycznej kierował Szwajcar dr Piętro Segantini, który w nowej kadencji przewidywany jest na stanowisko przesa UIAA.

MRÓZ I WIATR „The Canadian Geographic" zamieścił w nume­ rze 2—3/1988 interesujący artykuł o obniżaniu się temperatury pod wpływem wiejącego z różną prędkością wiatru. Chodzi oczywiście nie o realny stan termometru, lecz o oddziaływanie zimna na organizm ludziki — z wszystkimi tego skutkami, takimi jak marznięcie, odmrożenia, wychłodzenia. Wydaje mi się, iż podana w tym piśmie tabelka — bardziej rozbudowana od dotąd publikowanych — warta jest popularyzacji wśród taterników, w słupku lewym prędkość wiatru w km/h, w pasku u góry — temperatura w stopniach C w zaci-

iatr O -5 -1 0 -i 5 -20 -25 -30 km/h 1 O -2 -7 -1 2 -17 -22 -27 -32 20 -7 -1 3 -1 9 -25 -31 -37 -!+3 30 -i 1 -17 .-24 -31 -.37 -hh -50 ho -1 3 -20 -27 -3f* -ki -1,8 -55 50 -1 5 -22 -29 -36 -hk -51 -58

Tabelka _ ta została zestawiona na podstawie obserwacji klimatologicznych prowadzonych w różnych miejscach Kanady i, jak łatwo zauważyć, nie zawiera funkcji wysokości n.p.m. Piotr Lutyński

KSIĄŻĘ OCALAŁ Prasa brytyjska dużo miejsca poświęciła wypad­ kowi, w którym uczestniczył następca tronu bry­ tyjskiego, książę Karol. Bawiąc w swej „daczy" w Klosters w Graubiinden (Szwajcaria), 10 marca 1988 r. wybrał on się na narty na stok Gotsch- nagrat. Gdy podchodził w towrazystwie 5 osób, w tym miejscowego przewodnika i policjanta, z góry zeszła duża lawina. Książę i 3 inne oso­ by adołali umlknąć z jej zasięgu, natomiast por­ wani zostali Patricia Palmer-Tomkinson i major Hugh Lindsay. Książę i przewodnik odszukali szybko zasypanych i wydobyli ich spod śniegu.

91 www.pza.org.pl esci organizacyjne

KONGRES UIAA W BANPF.; Komisji Wypraw UIAA, Konrad Kirch (DAV), Jordi Pons (Hisz­ Doroczne Walne Zgromadzenie pania), Denis Gray (Wielka Bry­ UIAA i związane z nią posiedze­ tania) i niżej podpisany. Dyskusje nie Rady odbyły się tym razem były ożywione, niestety, mimo na­ w Banff, górskiej „stolicy" Ka­ cisków kompromisowych, w naj­ nady, położonej na przedprożu ważniejszym punkcie — zwolnie­ Rocky Mountains. Gospodarzem nia małych wypraw (do 4 uczest­ był Alpine Club ol Canada, któ­ ników) z wymogu obarczania się rego siedziba znajduje się. w nie­ oficerem łącznikowym — kraje odległym Calgary. Banlf jest azjatyckie nie ustąpiły. Skreślono ośrodkiem turystycznym od końca natomiast z projektu obowiązek XIX w. Warto dodać, że odkryw­ posiadania przez każdą wyprawę cami Gór Skalistych byli bu­ lekarza lub felczera oraz punkt downiczowie transkanadyjskiej stwierdzający, iż nie wolno orga­ linii kolejowej, a pierwsi wspi­ nizować wypraw międzynarodo­ nacze korzystali tu jeszcze ze wych (?). Projekt omówiono na­ stworzonych przez nich osad. stępnie na zebraniu Rady UIAA (9 września) i na samym Kon­ Na Kongres zjechali się dele­ gresie (10 września). Aby nie za­ gaci 23 z ogółem 42 krajów człon­ ostrzać sytuacji, postanowiono kowskich Unii, z tym, że repre­ przekazać go do dalszej dyskusji zentowane były — oprócz Jugo­ w łonie Komisji Wypraw. sławii — czołowe kluby i fede­ Droga E. Chrobaka w masywie racje, z Japonią i Koreą włącznie, Inne sprawy nie wzbudziły już a także wszystkie kraje „hima­ takich emocji. Mówiono m.in. o Koziego Wierchu, wzmiankowana lajskie". Obecność tych ostatnich potrzebie zainteresowania się w T. 1/87 s. 25. była o tyle istotna, iż właśnie przez Unie alpinizmem kobiecym, w Banff miała się rozegrać finalna a także o zasadach bezpieczeń­ faza walki o zmiany w regulami­ stwa w czasie zawodów skałko­ poczynającą się 1 stycznia 1989 r. nach Pakistanu, Indii i Nepalu, wych, uchylając ostatecznie zale­ Znalazła się też okazja na krót­ od paru lat toczonej orzez Ko­ cenie Komisji Bezpieczeństwa, aby ki wypad w góry, a także do to­ misję Wypraw UIAA. 8 września startujący używali kasków i pa­ warzyskich pogwarek, których odbyła się 5-godzinna debata z sów piersiowych. Podjęto też sze­ wynikiem jest m.in. pomysł zorga­ udziałem państw himalajskich, reg decyzji formalno-prawnych, nizowania wymiany polsko-kana­ w których imieniu projekt „Ogól­ a przewodniczący poszczególnych dyjskiej, pozwalającej naszym nych zasad regulaminów wypraw" komisji złożyli roczne raporty. wspinaczom zapoznać się z pięk­ referował gen. Qamar Ali Mirza. Miło mi poinformować, iż zosta­ nymi ścianami Rocky Mountains. Stronę „wyprawową" reprezento­ łem wybrany wiceprezydentem wali m.in. Jean Coundray, szef UIAA na 3-letnią kadencję, roz- Andrzej Paczkowski

INSTRUKTORZY JASKINIOWI

Lista instruktorów jaskiniowych Polskiego Związ­ Krzysztof Hancbach, KKS, i (314) ku Alpinizmu, mających uprawnienia do szkole­ Jerzy Jaszczyszyn, Speleoklub Gliwice, i (142) nia taternickiego (instruktorzy jaskiniowi nie mogą Rafał Kardaś, Speleoklub Warszawski, si (225) szkolić zimą). Skróty: i — instruktor, mi — młod­ Edward Kęsek, Speleoklub „Bobry" Żagań, mi szy instruktor, si — starszy instruktor. W na­ Grzegorz Kleszyński, KKTJ, mi (304) wiasie numer legitymacji. Listę instruktorów „po­ Ryszard Knapczyk, KKTJ, si (112) wierzchniowych" zawiera „Taternik" 1/1988 s. 45. Stanisław Kotarba, KKTJ, i (315) Krzysztof Koza, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, i Anna Antkiewiez-Hancbach, KKS, i (310) (317) Andrzej Bałaś, KKTJ, si (100) Andrzej Kozik, KS „Aven" Sosnowiec, mi (115) Stanisław Baraniewicz, KKTJ, mi (147) Zbigniew Krośkiewicz, Speleoklub Warszawski, i Janusz Baryła, STJ KW Kraków, si (2) (316) Janusz Bednarek, WAKS, i Ryszard Kuchta, Speleoklub Bielsko-Biała, mi (318) Wacław Bogacki, KS „Aven" Sosnowiec, mi (137) Piotr KulbicM, AKG AGH Kraków, i (141) Damian Lisoń, KKS, mi (319) Tadeusz Bryś, SG KW Wrocław, i (101) Izabella Luty, Speleoklub Warszawski, mi (302) Kazimierz Buchman, SG KW Wrocław, i (102) Bronisław Łabanowicz, KKS, mi (320) Mirosław Burkacki, Speleoklub Warszawski, mi (311) Artur Madej, KKTJ, i (321) Artur Chorabik, KKTJ, mi (303) Bogusław Madej, KKTJ, mi (301) Aleksander Chruściel, Speleoklub Dąbrowa Górni­ cza, si (143) Krzysztof Makowski; WAKS, i (117) Zofia Chruściel, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, i Marek Marciszewski, KKS, mi (118) (312) Włodzimierz Matejuk, Speleoklub Dąbrowa Górni­ Andrzej Ciszewski, KKTJ, si (12) cza, mi Marian Czepiel, KKS, i (138) Ewa Matysiak, KKTJ, mi (322) Wit Dokupił, Speleoklub „Bobry" Żagań, i (104) Jan Matysiak, KKTJ, i (323) Krzysztof Dudziński, Speleoklub Tatrzański Zako­ Krzysztof Mazik, AKSiA, i (325) pane, i Wacław Michalski, Speleoklub Bielsko-Biała, mi Leszek Dumnicki, STJ KW Kraków, si (105) (324) Jerzy Ganszer, Speleoklub Bielsko-Biała, mi (307) Stanisław Misztal, KS „Aven" Sosnowiec, si (120) Marek Grabarczyk, Speleoklub Bielsko-Biała, mi Marian Napierała, KKS, mi (326) (305) Krystian Nowok, Speleoklub Gliwice, mi (327) Zdzisław Grebl, Speleoklub Bielsko-Biała, mi (313) Marta Orłowska, KKTJ, i (328)

92 www.pza.org.pl Jan Orołowski, KKTJ, si (139) Ireneusz Szczygieł, KKS, mi (306) Andrzej Panów, Speleoklub Gliwice, mi (329) Kazimierz Szych, Speleoklub Tatrzański Zakopane, Zbyszko Pawłowski, Speleoklub Warszawski, i (330) si (129) Dariusz Piętak, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, mi Włodzimierz Szymanowski, SG KW Wrocław, mi (331) (308) Piotr Podobiński, Speleoklub Warszawski, mi (332) Janusz Śmiałek, AKG AGH Kraków, si (11) Andrzej Porębski, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, Waldemar Uhl, KKTJ, 1 i (333) Krzysztof Walenta, Speleoklub Warszawski, i (334) Włodzimierz Porębski, Speleoklub Dąbrowa Gór­ Ryszard Widuch, Speleoklub Gliwice, mi (335) nicza, i Wiesław Wilk, KKTJ, mi (144) Wojciech Radecki, KKTJ, mi (309) Maciej Włosek, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, mi Włodzimierz Rudolf. STJ KW Warszawa, i (336) Aleksander Rygier, STJ KW Warszawa, mi Ewa Wójcik, KKTJ, i (146) Zbigiew Rysiecki, KKS, i (148) Kazimierz Wszołek, TKTJ, i (130) Stanisław Rzeźnik, STJ KW Kraków, si (124) Jerzy Verey, KKTJ, i (337) Zbigniew Samborski, SG KW Wrocław, i (125) Lubomir Zawierucha, Speleoklub Bielsko-Biała, i Marek Siarkowski, SG KW Wrocław, i (126) Janusz Zięba, Poznań, mi (300) Marek Sygowski, Speleoklub Warszawski, mi (145) Jerzy Zygmunt, Speleoklub Częstochowa, i (338)

Z piśmiennictwa

Yves Ballu: Les alpinistes. Edi- ,,Po drodze" były liczne problemy wejście w nie i zadomowienie się tions Arthaud. Paris 1984; s. 463. tatrzańskie, pierwsze polskie w nich, oczywiście, także wspi­ przejścia wybitnych ścian w Al­ naczki odbywane w okresie ,,win- Nagrodzona przez Akademię pach, udział w zdobywczych wy­ terthurskim", w czasie internowa­ Francuską książka (T. 1/86 s. 6) prawach na Dhaulagiri i Malu- nia w Szwajcarii (1940—45). W tych ukazuje w krótkich, jakby filmo­ biting. Poszczególne relacje spisa­ rozdziałach opisy są najżywsze, wych sekwencjach historię alpi­ ne są w różnym rytmie — jedne, najwięcej w nich refleksji nad nizmu od r. 1492 do 1984. jest to dość szczegółowe, pozwalają sma­ przyrodą górską, najwięcej prób historia oparta na dokumentach, kować opisy wspinaczek i samych (z regłuy udanych) opisu włas­ także dotąd nie publikowanych, gór, inne, sporządzone w telegra­ nych przeżyć i doznań. Sprzyja napisana świetnym zwięzłym sty­ ficznym skrócie, mają po prostu też lekturze ton lekko autoironicz­ lem, z wykorzystaniem wielu utrwalić fakty. Stosunkowo ny i bystre obserwacje otaczają­ form literackich, a prezentująca skromniejsza jest partia himalaj­ cych Autora ludzi. Mamy więc nie tylko wydarzenia z Alp i Pi­ ska, co wynika z tego, iż Autor w książce istotne przyczynki do poświecił jej osobne książki. historii taternictwa schyłku lat renejów, ale także problemy ludzi międzywojennych, w tym wyraźne gór — eksploratorów, sportow­ Czytelników luźniej związanych podkreślenie związków, jakie ców, przewodników. W aneksie z alpinizmem najgłębiej porusza istniały wówczas między tater­ oprócz informacji o filmie i li­ wstępny rozdział wspomnień, za­ nictwem a narciarstwem. „Rewa­ teraturze alpejskiej, znalazły miej­ tytułowany „Zator". Dla mnie na­ loryzuje" też Hajdukiewicz „za­ sce także cenne zestawienia wa­ tomiast — a „zawodowe zbocze­ kopiańską" szkołę wspinaczkową żniejszych pierwszych wejść i no­ nie" historyka odgrywa w tym tamtej epoki, z talami postaciami, wych dróg na szczyty Alp i Pi­ zapewne znaczną rolę — najcie­ jak Jan Sawicki, Jan Staszel czy renejów oraz obszerna bibliogra­ kawsze są te partie „Gór mojej Stanisław Motyka, mimo pięknych fia. Zarówno w tekście, jak i młodości", w których Autor opi­ osiągnięć spychanymi wówczas na aneksach zwracają uwagę dość suje zetkniecie się z Tatrami, liczne polonica, (hs)

GÓRY ZAWSZE MŁODE Jest nieco kokieterii w ostatniej książce Jerzego Hajdukiewicza, który po dłuższej przerwie znów wziął się za pióro: zatytułowana „Góry mojej młodości", obejmuje ona w istocie cały niemal dorobek wspinaczkowy jednego z najwy­ bitniejszych polskich alpinistów, czynnego w górach od lat trzy­ dziestych aż po początek osiem­ dziesiątych. Idziemy więc z Au­ torem od debiutanckich kroków na podtarzańskich ściankach, aż po zakończenie pracowitej dzia­ łalności kolekcjonerskiej, która ' polegała ni mniej, ni więcej tylko na wejściu na wszystkie szczyty 4-tysieczne Europy (łącznie poko­ nał ich 57, niektóre po kilka razy).

Jerzy Hajdukiewicz (z prawej) i Jan Staszel przed schroniskiem w Roztoce w r. 1949. www.pza.org.pl 93 dalszy plan. Gorzkimi uwagami i ny w Czechosłowacji, tym razem su (4); 19. Literatura (143 pozycje, paroma mniej znanymi faktami opracowany przez czeskich kole­ w tym 6 polskich); 20. Zestawie­ kwituje Autor „smutne lata" gów (P. Bosak, D. Bilikovś, A. nie największych jaskiń CSRS i 1948—56, gdy polski alpinizm, tak Janćaćik, F. Smikmator, O. Ster- świata, stan z końca 1984 roku. pięknie się zapowiadający, we­ ba, K. Valoch, J. Vasatko i J. Ceny nie podano, gdyż jest to pchnięty został w ciasny zaułek Weigel). Praca wyróżnia się wy­ „publikacja szkoleniowa, nie prze­ trzech tatrzańskich dolin. Na­ sokim poziomem, aktualnością i znaczona do sprzedaży". prawdę warto, aby koledzy ak­ zwięzłą formą, choć zawiera in­ Organizacji speleologii w Polsce tywni w tamtych czasach przy­ formacje bardzo różnorodne, o poświęcono 4 wiersze, tyle samo, pomnieli je szerzej — nie tylko czym informuje choćby wylicze­ co organizacjom w USA, Jugosła­ gwoli zapełnienia kroniki. nie tytułów rozdziałów i ich ob­ wii czy ZSRR, popełniono jednak Wartość książki podnoszą dobrze jętości w stronach (liczby w na­ istotny błąd, nie wspominając o dobrane (i nieźle wydrukowane!) wiasach) : 1. Kras, definicja i za­ PZA, podobnie zresztą jak i o zdjęcia, wśród których najbardziej kres pojęcia (3); 2. Skały kraso­ Sociedad Espeleologica de Cuba, ucieszyło mnie to przedstawiające wiejące (12); 3. Woda w krasie która w r. 1990 obchodzić będzie roześmiane gęby Hajduka i Ted- (9) ; 4. Procesy krasowe (16); swoje 50-lecie. Jest też trochę po­ diego Wowkonowicza. 5. Kras w skałach węglanowych myłek, jak np. w objaśnieniu rys. (32); 6. Kras w innych skałach 51, są to jednak drobne potknię­ Andrzej Paczkowski i w lodzie (6); 7. Utwory przy­ cia, które w większych pracach krywające i wypełniające kras zawsze się zdarzają i nie umniej­ Jerzy Hajdukiewicz: Góry mojej (28); 8. Pseudokras (4); 9. Pod­ szają wartości całej publikacji. młodości. Wyd. „Iskry",, Warsza­ stawy biospeleologii (8); 10. Ubiór wa 1988, s. 287. Nakład 20 000 speleologa(S); 11. Sprzęt indywi­ Jerzy Głazek egzemplarzy. Cena 600 zł. dualny (12); 12. Sprzęt zespołów (10) ; 13. Poruszanie się i czyn­ ności speleologa pod ziemią (15); Pavel Bosak a kol.: Jeskyńarstvi PODRĘCZNIK JASKINIOWY 14. Zarys ratownictwa jaskiniowe­ v teorii a praxi. Wyd. Czeska go (2); 15. Podstawy prac doku­ Soeleologicka Spolecnost, Praha Mamy do odnotowania nowy mentacyjnych (2); 16. Miernictwo 1988, s. 215. Nakład 3000 egzempla­ podręcznik dla grotołazów, wyda­ j askiniowe (19); 17. Ochrona kra­ rzy.

Sprzęt i ekwipunek

Odpadające raki W dziedzinie sprzętu na rynkach światowych nie ma ostatnio rewelacji, a usiłowania producentów idą nadal w kierunku zwiększenia wytrzymałości produktów i zmniejszenia ich wagi. Tak np. metr liny „Galaxy" o przekroju 10 mm firmy „Mam- mut" waży już tylko 63 g. Firma „Edelrid" włą­ czyła do katalogu kocher o 1/4 wydajniejszy od podobnych modeli. Na plecakach coraz częściej widnieją naszywki „Aircomfort", mówiące o sku­ tecznym wietrzeniu pleców. Sicherheitskreis DAV pod wodzą niestrudzonego Pita Schuberta poświęcił przeszło rok badaniom raków i ich wiązań, spraw­ dzając na przemyślnym symulatorze dziesiątki mo­ deli i typów. W oparciu o te prace — rzucają­ ce, jak stwierdzają ich autorzy, nowe światło m.in. na wypadek Tadeusza Piotrowskiego na K2 — przygotowano projekty zaleceń i norm, już przed­ łożone do akceptacji Komisji Bezpieczeństwa UIAA. Przeprowadzone w DAV próby zrywania kółek przy nitach. Nity wklejane w skałę nego" wspinania lub (częściej) zwyczajnych wan­ W górach Austrii i RFN Alpenyereln umieszcza dali. Zespół, który — ufny w przygotowanie dro­ na popularnych drogach stałe haki (nity) — za­ gi — podczas zjazdów utknie przy wybitym ni­ równo do asekuracji, jak i do zjazdu. Nity te cie może się znaleźć w wielkim niebezpieczeństwie. osadzane były dotąd w sposób tradycyjny, od 2 lat przestawiono się jednak na zapożyczoną od przemysłu metodę „wklejania" metalu w skałę. Lepszy produkt, niższa cena V/ otwór 55 mm głębokości i 18 mm średnicy wsu­ wa się najpierw fiolkę zawierającą masę klejącą, Niestety, nie u nas! Austriacka wytwórnia którą rozbija się lekkim stuknięciem młotka. Na­ Teufelsberger, produkująca liny „Edelweiss", dzię­ stępnie wbija się lub wkręca nit z kółkiem. Masa ki zastosowaniu nowego rodzaju włókien sztucz­ krzepnie po kilku minutach. Ażeby wyrwać metal nych uzyskała jednocześnie trzy efekty: zmniej­ ze skały trzeba by użyć siły 3000 kG. Stosując szenie wagi liny, wzrost jej wytrzymałości i mo­ obciążenia boczne przy sile rzędu 5000 kG stwier­ żliwość obniżenia ceny. Nowa lina „Ultralight" dzano tylko deformację pierścienia. Masa chroni ma przekrój 9,8 mm (poprzednio 10,5 mm) a metr nit przed korozją, nie trzeba go więc — jak daw­ v/aży 61 zamiast 66 g. Lina wytrzymuje 6 rwań niej — wymieniać po 5—8 latach (przy tradycyj­ normatywnych i jest najlżejszą ze znanych na nych metodach skutki korozji najlepiej widać w świecie lin do asekuracji jedną nitką. Również jaskiniach, gdzie w wielu miejscach tkwi już trze­ model „Stratos" został udoskonalony: przy prze­ cia generacja spitów). kroju 10 mm metr waży 72 g (poprzednio 78 g), a W Alpach poważne problemy rodzi niszczenie wytrzymałość wzrosła z 7 do 9 rwań, z których stałych haków (nitów) przez fanatyków „klasycz- jedno odbywa się przez ostrze o krawędzi 0,5 mm. 94 www.pza.org.pl GÓRY NA MAPACH Muzeum Techniki w Warszawie przy współpra­ Notatnik cy Stowarzyszenia Geodetów Polskich zorganizo­ wało interesującą wystawę map tatrzańskich. Wy­ stawiono kilkadziesiąt cennych zabytków karto­ grafii — od w. XVIH poczynając, m.in. ze zbio­ rów bibliotek Narodowej i Muzeum Tatrzańskiego. KSIĄŻKA PROSTO DO DOMU Otwarcie poprzedziła konferencja naukowa z re­ feratami dra Kazimierz Trafasa (historia kartogra­ Od maja 1988 r. działa w Krakowie Centralna fii tatrzańskiej) i pika Zenona Blesagi (współczes­ Turystyczna Księgarnia Wysyłkowa PTTK. Rea­ ne mapy wielkoskalowe, głównie „Tatry Polskie" lizuje ona zamówienia indywidualne, wysyłając 1:10 000). Jak wynika z informacji płka Biesagi, publikacje za zaliczeniem pocztowym. W planach Wojskowe Zakłady Kartograficzne przygotowują księgarni jest stałe poszerzanie oferowanego od­ biorcom wyboru wydawnictw — mile widziane nowe wydanie tej mapy — ze znacznymi zmiana­ będą listy od czytelników z uwagami i propozy­ mi. M. in. zostaną wypełnione białe plamy po stro­ cjami rozbudowy tej oferty. Korespondencję, jak nie słowackiej, dla podniesienia czytelności mapy i zamówienia należy przesyłać do Centralnej Tu­ ma być usunięta treść morfologiczna. rystycznej Księgarni Wysyłkowej PTTK, Oddział Akademicki PTTK, ul. Westerplatte 5; 31—033 Kraków. Po nadesłaniu koperty ze znaczkiem można otrzymać pełną aktualną ofertę księgarni. Dodajmy, iż jedną z tegorocznych nowości będzie SPROSTOWANIA, UZUPEŁNIENIA książka Aleksandra Lwowa „Liny taternickie. Bu­ dowa — własności — zastosowanie." Prosimy o poprawienie błędów redakcyjnych i korektowych w artykule Rafała Kardasia „Polska A może księgarnia chciałaby wziąć na swoje działalność jaskiniowa 1985—1986" w T. 2/86 s. 79. półki również archiwalne numery „Taternika"? Na s. 81: liczba jaskiń przekraczających 100 m Redakcja ma ich spore zapasy. w Beskidach wynosi oczywiście 7 a nie 87. Na tej samej stronie: wyprawa FAKS zbadała ponad 20 jaskiń o głębokości mniejszej niż 100 m (a nie FOTOGRAFIA GÓRSKA 1988 większej). Na s. 82: nazwa włoskiego masywu brzmi Matese a nie Metese. Jubileuszowe, V Biennale Fotografii Górskiej, zorganizowane przez WDK w Jeleniej Górze pod patronatem ZPAF zastało rozstrzygnięte. Jury, A oto kilka uściśleń i uzupełnień do monografii któremu przewodniczył Jakub Byrczek, po obej­ Krzysztofa Łozińskiego „Mniszek i jego otocze­ rzeniu 483 prac 84 autorów zakwalifikowało do nie" (T. 2/84 s. 76). Próba przejścia wschodniej wystawy 92 prace 46 autorów. Grand Frix przy­ ściany „Ministranta" miała miejsce nie jak po­ znano Markowi Trzeciakowskiemu z Wrocławia dano latem 1974 r„ lecz latem 1975 r. a oprócz za kolorowe fotogramy z Himalajów. I nagrodę wymienionych uczestniczył w niej także Marek uzyskała Ewa Zięba ze Zgorzelca za serie „Soko­ Zygmański. Odcinek B drogi Skośną Rysą na le Góry" i „Karkonosze", II nagrodę — Zbig­ Mniszku przeszli Zbigniew Czyżewski i Piotr Woj­ niew Zalewski z Tych a III — Janusz Nowacki tek w lipcu 1979 r„ sądząc, że robią superdiret- z Poznania. Przyznano także 3 równorzędne wy­ tissimę, natomiast „kant Gierycha" pokonał Zbig­ różnienia (Adam Matuszewski, Marek Piekarz i niew Czyżewski klasycznie w ciągu 2 godzin latem Artur Rogalski), nagrodę za tematykę karkonoską 1977 r. (informacje uzyskane od niego). Wspom­ (Ewa Zięba), Dyplom honorowy ZPAF (Zbigniew niana wyżej droga Skośną Rysą na Mniszku, nig­ Zalewski) i nagrodę specjalną Sudeckiego KW dzie nie opisana, miała przypuszczalnie kilka (Marek Trzeciakov^ski). Tematyka ściśle wspinacz­ przejść w całości (kiedy pierwsze?), lecz żadnego kowa nie była w dziale fotografii reprezento­ z nich nie odnotowano. Robiłem ją wraz z Kazi­ wana w ogóle, a szkoda! mierzem Śmieszko 16 lipca 1982 r„ nie przecho­ Na konkurs przezroczy wpłynęło 45 prac 12 dząc odcinka E. Przejście zajęło nam 5 godzin. autorów — do pokazu weszły prace 6 autorów (5 zestawów, 2 zdjęcia samodzielne i diapora­ Władysław Janowski ma). Nile przyznano I nagrody, natomiast II otrzymali Milan Kapusta z CSRS i Jan Mazur­ W monografii Zmarzłych Czub zamieszczonej w kiewicz z Bielska Białej (obaj za motywy z T. 1/88 u dołu s. 28 opuszczono ostatnie .zdanie, Tatr), III — Kazimierz Śmieszko za serię slajdów odnoszące się do drogi nr 13: „Górną część drogi, z Saskiej Szwajcarii pt. „Wspinaczka na Meurer- być może jako pierwsi w lecie, przeszli J. Ba- turm". Wszystkim laureatom serdecznie gratulu­ naszkiewicz, L. Kostklewicz i Wiesław Wydra jemy! 21 VII 1987, po trawersie półką spod płyty na Władysław Janowski drodze 12." Chodzi o zasadniczą część drogi i w świetle poniższego uzupełnienia — o pierwsze przejście w ogóle. HIMALAJE CHROŃMY Przejście Krzyżaka i Midora z 31 XII 1984 (!) we­ Zorganizowane przez Nepal Mountaineering dług szkicu autorów, jaki otrzymałem w paździer­ niku 1988 r., wiodło od drugiego stanowiska na Association i objęte patronatem przez UIAA, od­ drodze 7 w prawo w skos i dalej mniej więcej było się w dniach 8—11 grudnia 1986 r. seminarium wariantem 8A, czyniąc z niego osobną drogę. na temat ochrony środowiska geograficznego gór Zimą trudności V—, AO, 3 godzin. najwyższych w aspekcie naporu turystyki i alpi­ nizmu. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Grzegorz Głazek 12 krajów, tematyka obrad koncentrowała się v/o- kół problemów wynikających z przeciążenia nie­ których ciągów turystyczno-alpinistycznych, pro­ W T. 1/88 uległa zniekształceniu informacja o wadzącego do zaśmiecania obozowisk i miejsc baz, Galerii Gankowej na s. 21. Dolna notka w lewym niszczenia drzewostanów, tworzenia problemów łamie winna brzmieć: „Galeria Gankowa północną ekonomicznych przez spiralę wzrostu cen, łatwość ścianą — drogą Łapińskiego: Ryszard Kołakowski, zarobków i naciski w kierunku tworzenia zaple­ Jerzy Brennejzen i Maciej Rupiński, 22—24 I; drogą cza w postaci sklepów, hoteli i dróg. „Turystyka Stanisławskiego: Zbigiew Krośkiewicz i Marek górska nie jest już w Himalajach nieszkodliwym Pokszan, 22 I 1988." hobby — mówił dr Hermann Warth z DAV. — Bu­ Ziemowit J. Wirski rzy ona naturalność krajobrazów przez szosy, ho­ tele i lotniska, wpływa na zmianę charakteru krain dotąd rolniczych, niweczy przyrodzone pięk­ Przebywając na obozie narciarskim na Słowacji, 29 marca 1988 r. przeszedłem z Bogdanem Śmi­ no gór." Ostatni „Bulletin UIAA" (117) zamieścił gielskim „Bocków Lodospad" na Małym Kieżmar­ 20-punktową rezolucję przyjętą na zakończenie skim Szczycie. Wspinaczka bez przery/y po lodzie spotkania, wskazującą schorzenia ale i szukającą (2 odcinki 90°) zajęła nam ok. 6% godziny, dostar­ środków zaradczych. czając wspaniałych wrażeń. Józef Nyka Marek Olczyk www.pza.org.pl 95 TATERNIK NR 2 (265) 1988 CONTENTS ORGAN POLSKIEGO ZWIĄZKU ALPINIZMU Accidents and diseases during Polish Hima- POŚWIĘCONY SPRAWOM TATERNICTWA, layan expeditlons 1971—88 (J. Serafin) . 49 ALPINIZMU I SPELEOLOGII Mountain Film Festival in Katowice, 1988 (W. Bełz) 52 Reconnoissance in the Ishkapal Valley (M. Pronobis) . 54 Redaktor: Józef Nyka, ul. Klaudyny 12 m. 79, Haramosh Southwest Face climbed (J. Bara­ 01-684 Warszawa. Tel. 330-775. nek) 55 Expedltion to the Batura (P. Kubalski) . . 58 The doctor at the Batura (A. Skowrońska- Adres Redakcji: Gardas) . . . . 59 Makalu 1988 — Ascent and Tragedy (A. Czer­ Młodzieżowa Agencja Wydawnicza — wińska) . 61 u!. Stanów Zjednoczonych 53 Annapurna's South Face by new route (J. 04-028 Warszawa Majer) 63 In the Caucasus, 1986 and 1987 (W. Janowski, Tel. 41-85-56. R. Pawłowski) 65 The Polish Alpine Association — statistical revue (M. Sygowski) 67 Adres Polskiego Związku Alpinizmu: Summer season, 1988 in ithe Polish Tatras 00-010 Warszawa, ul, Sienkiewicza 12 p. 444 (G. Głazek and z. J. Wirski) .... 68 Routes on the Zamarła Turnia (A. Skłodowski) 71 Fel. 26-69-56 Śnieżna Studnia — the second -700 m in the Tatras (G. Albrzyfcouisfci and S. Mi­ chalik) 73 CENA NUMERU 600 ZŁ 30 years of the Soviet caving (K. B. Serafi- mov) 74 Sovlet speleology in 1988 (W. Kisielov) . . 77 Protection system at the belay statlon (H. Mierzejewski) 78 PRENUMERATA: Jerzy Rudnicki „Druciarz" In Memorian (A. Zyzak) 81 Instytucje ł zakłady pracy zlokalizowane w mias­ tach wojewódzkich bądź tych, w których znajdują News from the Tatras 83; New routes in the się oddziały RS W „Prasa-Książka-Ruch", zamawia­ Tatras — 84; Free Climbing Scenę — 85; Expedi- ją prenumeratę w tych oddziałach. Instytucje i tioins — 86; Caving — 89; Mountain accidents — zakłady pracy mieszczące się w miejscowościach, 90; Organisation proceedings — 92; New books — gdzie nie ma oddziałów RSW „Prasa-Książka- 93; Eąuipmenit — 94; Miscellanea — 95; Historical Ruch", opłacają prenumeratę w urzędach poczto­ notes — 97. wych i u doręczycieli. Prenumeratorzy indywidualni zamieszkali w mias­ INHALT tach — siedzibach oddziałów RSW „Prasa-Książka- Ruch", opłacają prenumeratę w urzędach poczto­ Polen im Himalaya 1971—88 —• Todesopfer und wych (przy użyciu „blankietu wpłaty") na rachu­ Krankheiten (J. Serafin) 49 nek bankowy: Centrali Kolportażu Prasy i Wy­ Bergfilmfestiyal in Katowice (W. Bełz) . . 52 dawnictw w Warszawie ul. Towarowa 28, nr konta Die Kundfahrt zum Ishkapal-Tal, 1984 (M. Pro- NBP XV Oddział w Warszawie ar 1153-201045-139-11. nobis) 54 Prenumeratorzy Indywidualni zamieszkali na wsi Haramosh-Sudwestwand erstbestiegen (J, Ba­ i w miejscowościach, gdzie nie ma oddziałów RSW ranek) 55 „Prasa-Książka-Ruch", opłacają prenumeratę w Expedition zum Batura (P. Kubalski) .... 58 urzędach pocztowych bądź u doręczycieli. Batura: Die Arztin war doch notwendig (A. Skowrońska-Gardas) 59 Prenumeratę ze zleceniem wysyłki za granicę Makalu 1988 — Erfolg und Tod (A. Czerwiń­ przyjmuje RSW „Prasa-Książka-Ruch", Centrala ska) 61 Kolportażu Prasy i Wydawnictw, ul. Towarowa 28, Sudwand der Annapurna auf neu&r Route (J. 00-958 Warszawa, konto NBP XV Oddział w War­ Majer) 63 szawie nr 1153-201045-139-11. Prenumerata ze zlece­ Im Kaukasus, 1986 und 1987 (W. Janowski, R. niem wysyłki za granicę pocztą zwykłą jest droż­ Pawłowski) 65 sza od prenumeraty krajowej o 50% dla zlecenio­ Verband Alpiner Klubę Poleos — statistlsche dawców indywidualnych i o 100% dla Instytucji Ubersicht (M. Sygowski) 67 ! zakładów praey. Der Sommer 1988 in der Polnischen Tatra (G. Głazek und Z. J. Wirski) .... 68 Zamarła-Turnia-Sudwand: Routenubersicht (A. Skłodowski) 71 Śnieżna Studnia 700 m tief (G. AlbrzyłcouisJct und S. Michalik) 73 30 Jahre der sowjetisehen Hohlenforschung (K.B. Serafimow) 74 Das Jahr 1988 in den sowjetisehen HShlen (W. Kiselow) 77 WYDAWCA: Sicherung am Korper oder am Haken? (H. Mierzejewski) 78 RSW „Prasa-Ksiqżka-Ruch" Młodzieżowa Agencja Wy. Jerzy Rudnicki „Druciarz" is tot (A. Zyzak) 81 dawnicza, 04-028 Warszawa, ul. Stanów Zjednoczonych 53. Seniorentreffen 1988 (J. Nyka) 82 Telefony: Dyrektor 10-41-22, Dział Produkcji Prasowej 10-66-21. Biuro Reklam i Ogłoszeń, 00-679 Warszawa, Neues aus der Bohen Tatra — 83; Neue Routen ul. Wilcza 62. Telefon 28-07-32. in der Tatra — 84; Das Sportklettern — 85; Ex- pedltlonen — 86; Hohlenforschung 89; Bergunfalle — 80; Aus dem Vereinsleben — 92; Kleine Biieher- Druk: PZG RSW „Prasa-Książka-Ruch", 00-375 Warszawa, schau — 93; Ausrustung — 94; Verschłedenes — 95; ul. Smolna 10/12. Zam. 421. U-26. Aus der Geschichte — TJmsehlag III. www.pza.org.pl MONT.E CINTO Breche Helbronner ; Z historia

50 lat polskiej drogi na Monte Cinto

Przed 50 laty, w r. 193*, dwuosobowa prywatna wyprawa członków Klubu Wysokogórskiego w ©sobach Zofii i Tadeusza Bernadzikiewiczów do­ konała szeregu wejść w częściowo wówczas dzie­ wiczych górach Korsyki. Jej ukoronowaniem było dokonane 13 sierpnia pierwsze wejście na naj­ wyższy szczyt Korsyki, Monte Cinto (2710 m) bardzo stromą i nadzwyczaj trudną północno- zachodnią ścianą. Ze względu na II wojnę świa­ tową wyprawa ta minęła bez echa, i to zarów­ no w kraju, jak i za granicą. Opis jej, wysłany wówczas do Club Alpin Francais, 'zaginął i tyl­ ko w prasie krajowej ukazało się kilka artyku­ łów członków wyprawy, a szersze omówienie w „Biuletynie Polskiego Towarzystwa Wypraw Ba­ dawczych" 1/1939. „Taternik" poświęcił wyprawie Rys. Stefan Nyka zaledwie krótką wzmiankę w numerze 3/1938—39 (117). W nowym źródłowym przewodniku po górach Korsyki pióra Michela Fabrykanta drogi wiodące tą ścianą pochodzą wyłącznie z lat po­ zespoły. Pierwsza z nich, to droga „diagonalna" wojennych. Dorawskiego i Zakrzewskiego z r. 1925, o trud­ nościach IV w dolnej części i II w górnej (WHP Analiza artykułów Tadeusza Bernadzikiewicza 37BC plus WHP 38NPSU), druga — to droga zamieszczonych w „Polsce Zbrojnej" (22 IX 1938) „wertykalna" Młodziej owiskiego i Thielówny z r. i w „Dzienniku Poznańskim" (13 XI 1938) pozwa­ 1930, o trudnościach, analogicznie, III i IV (WHP la odtworzyć drogę Bernadzikiewiczów na Monte 38ABFHKL plus WHP 37H). Wzajemny stosunek tych dróg jest, jeśli tak można powiedzieć, hi­ Cinto. Odpowiada ona drodze 108 z przewodnika storycznie „prawidłowy". Droga Młodziejowskiego, Fabrykanta, z wejściem w ścianę przez „La o 5 lat późniejsza, jest trudniejsza i ambitniej Chemine Obliąue" i pokonaniem górnych partii poprowadzona. W wersji proponowanej w prze­ wariantem nazwanym „L/Eehelle des Saxons" (V). wodniku żadna ;z nich nie jest, oczywiście, dro­ Na tym odcinku Bernadzikiewiczowie posługi­ gą Dorawskiego. wali się kilkakrotnie „żywą drabiną". Jerzy Mlodziejowski (2 II 1903 — 7 V 1985), po­ Janusz Lech Jakubowski chłonięty działalnością naukową i artystyczną, nie zyskał taternickiej sławy Dorawskiego, ale droga północno-wschodnią ścianą Świnicy 21-letniego studenta, zrobiona w towarzystwie młodszej jesz­ cze koleżanki z konserwatorium, świadczy nie­ Ha Świnicy również Mlodziejowski źle o jego ambicjach wspinaczkowych. Niewierny taternictwu, Mlodziejowski pozostał wierny górom Nie wymienia Się tego nazwiska przy okazji w działalności geograficznej, pisarskiej, a przede przejść północno-wschodniej ściany Świnicy — wszystkim kompozytorskiej. Niektóre z jego utwo­ słyszy się zawsze o Dorawskim. Czy dlatego, że rów orkiestrowych noszą takie tytuły, jak „Biał- wśród autorów dróg WHP 37 i 38 nazwisko Do­ czańska muzyka", „Wysoko z przełęczy", „Tat­ rawskiego znajduje się na początku? Zapewne rzańskie drzewa". Wykonywane były jego liczne tak. Ale Dorawski znalazł się w obu przypad­ pieśni i opracowania melodii z Podtatrza. Wśród kach na tej pozycji tylko ze względu na zasadę kompozycji scenicznych, ostatnia — „U nas w według której zostały zredagowane opisy dróg na Ludźmierzu" do słów Tetmajera — powstała za­ północno-wschodniej ścianie, zasadę specjalną, od­ ledwie 5 lat przed śmiercią tego związanego z mienną od powszechnie przyjętej, również w Poznaniem miłośnika Tatr i góralszczyzny. przewodniku Witolda H. Paryskiego. Jak nietrudno zauważyć, drogi WHP 37 i 38 P.S. Obszerny życiorys Jerzego Młodziejowskiego są zaprojektowanymi przez autora przewodnika przygotował dla „Wierchów" Ryszard W. Schramm. kombinacjami wariantów wybranych z dwóch dróg przebytych w różnym czasie i przez różne Władysław Malinowski

Hejszowina - pamiątka przeszłości Eksplorację Gór Stołowych, popularnie zwanych Hejszowiną, zapoczątkowali wspinacze saksońscy w latach międzywojennych. Tak np. w sierpniu 1937 r. Alfred Hermann i Paul Hofmann doko­ nali wejścia na Krzyżną. Wspinano sdę na skałach przy szosie między Radkowem a Karłowem, w Filarach Skalnych, kamieniołomie oraz na za­ chód od niego. Przedwojenna działalność nie­ miecka jest częściowo udokumentowana. W myśl konwencji saskiej, na turniach wspinacze pozosta­ wiali książki szczytowe. Jedną z takich pamiątek przedstawia zdjęcie. Jest to metalowa puszka 9,5 X 8 cm oraz notes 6X9 cm. Pochodzi ona z usytuowanej w kamieniołomie turni Semik, której dni są już niestety policzone. Książkę za­ łożyli 6 czerwca 1938 r. trzej zdobywcy Sernika, członkowie klubu „Kesselturmer 1914" z Drezna. Wszystkie adnotacje (w sumie 10 wejść; pierwsze polskie 27 października 1985 niżej podpisany) są czytelne. Jest to jedna z dwu ocalałych dawnych książek szczytowych z Hejsizowiny.

Władysław Janowski www.pza.org.pl CENA ZŁ 600 PL ISSN 0137-3155

Południowo-Zachodnie ściany Haramosh (7397 m) w Karakorum z polską drogą (artykuł na s, 55). Z lewej szczyt Sari Sumari (ok. 6700 m), na jego stoku obozy II (5400 m) i II! (6100 m), W obniżeniu miejsce biwaku (6500 m). Fot. Marek Pronobis.

www.pza.org.pl