5 Performatywność

Termin trudny do określenia • Reality TV i to, co poza nią; Performatywność jest wszędzie – w codziennym • Ponowoczesność; zachowaniu, w pracy, w mediach i Internecie, •Symulakry; w sztuce i w języku. Bardzo trudno określić ten • Poststrukturalizm i dekonstrukcja; termin, podobnie jak spokrewniony z nim termin • Konstrukcja płci kulturowej; „performatyw”. Obydwa słowa nabyły wielu róż- • Konstrukcja rasy; nych znaczeń. Czasami używa się ich ściśle. Czę- • To, co w czasie, przed i po performance art ściej jednak stosuje się je luźno na oznaczenie „czegoś w rodzaju performansu”, co jednak nie jest nim w prawowitym, formalnym znaczeniu. Mamy tu zarówno rzeczownik, jak i przymiotnik. Rze- Peggy Phelan czownik „performatyw” oznacza słowo lub zdanie, które coś sprawia (objaśnię to wkrótce). Przymiot- PISANIE PERFORMATYWNE nik „performatywny” nadaje swojemu obiektowi Pisanie performatywne różni się od osobi- jakość performansu – tak jest z „performatywnym ście zabarwionej krytyki lub eseju auto- pisaniem” (zob. ramkę Phelan). „Performatyw- biograficznego, jakkolwiek zawdzięcza im ność” zaś to jeszcze szerszy termin, obejmujący ca- wiele. Pisanie performatywne stanowi łą gamę możliwości powstałych w świecie, w któ- próbę znalezienia formy dla tego, „co filo- rym nikną granice między faktami rzeczywistymi zof chciał wyrazić”. Zamiast bezpośrednio a medialnymi, oryginałem a kopią (cyfrową lub opisywać zdarzenie performatywne – co klonowaną), występem na scenie i w życiu co- uważam za niemożliwe i średnio interesu- dziennym. Rzeczywistości społeczne, polityczne, jące – chciałabym, aby pisanie odtworzy- ekonomiczne, osobiste i artystyczne nabierają co- ło afektywną siłę performansu, tak jak roz- raz wyraźniejszych własności performansu. W tym grywa się on w biegu czasu, ożywiany znaczeniu performatywność upodobnia się do te- procesami psychicznych zniekształceń go, co w rozdziale II określiłem „jako” performans. (stłumieniem, fantazją, zgiełkiem indywi- Performatywność stanowi najgłębszy temat ca- dualnej i zbiorowej nieświadomości), uwy- łej tej książki. Dla performatyków performatyw- datniany fizyczną siłą politycznych repre- ność obejmuje liczne zagadnienia, wśród nich sji w całej ich mutującej przemocy. […] konstrukcję rzeczywistości społecznej z uwagi na Pisanie performatywne pragnie afektu płeć i rasę, zachowane zachowania w widowi- przy całej swej nerwowości i drażliwości skach i złożony stosunek praktyki do teorii w tej co do skutków tego pragnienia. Na prze- dziedzinie. Niektóre z tych kwestii poruszam mian zuchwałe i bojaźliwe, przebiegłe w innych rozdziałach, o niektórych powiem tu- i niebaczne, wskazuje zarówno na siebie taj. Ażeby je zrozumieć, trzeba pojąć takie klu- samo, jak i na „sceny”, które je motywo- czowe terminy, teorie, nierozłączne podziały wały. i praktyki artystyczne, jak: • Performatyw Austina; 1997, Mourning Sex, s. 11-12. • czynności mowy Searle’a; 132 PERFORMATYKA

Performatyw Austina Pojęcie performatywu zgłębił filozof języka John John Langshaw Austin L. Austin w swoich wykładach na Uniwersytecie Harvarda w 1955 roku (zebranych pośmiertnie TEATR PASOŻYTEM i wydanych w książce Jak działać słowami). Au- Wypowiedź performatywna będzie […] stin ukuł termin „performatyw” na oznaczenie ta- w szczególny sposób pusta czy daremna, kich powiedzeń, jak: „Biorę sobie ciebie za żonę”, jeśli wygłosi ją aktor na scenie, jeśli zosta- „Nadaję temu statkowi imię «Królowa Elżbieta»” nie wprowadzona w poemacie lub wypo- albo „Idę o zakład, że jutro będzie padał deszcz” wiedziana w wewnętrznym monologu. (zob. 1 ramkę Austina). W podobnych wypad- […] W takich okolicznościach używa się kach, jak zauważa Austin, „powiedzieć coś to coś języka na szczególne sposoby – a jest to zdziałać”. Wypowiadając pewne zdania, ludzie zrozumiałe – jakoś nie na serio, lecz paso- spełniają uczynki. Obietnice, zakłady, klątwy, żytniczo względem normalnego sposobu umowy i wyroki nie opisują działań, ani ich nie użycia; sposoby te należą do teorii naru- przedstawiają – one je stanowią. szeń języka. To wszystko wykluczamy z naszych rozważań. Nasze wypowiedzi performatywne […] mamy rozumieć jako John Langshaw Austin wypowiedzi wygłoszone w zwykłych oko- licznościach. PERFORMATYW 1993 [1962], Jak działać słowami, Nazwa ta pochodzi oczywiście od angiel- w: Mówienie i poznawanie, s. 570-571. skiego perform […] – wskazuje ona, że wygłoszenie wypowiedzi jest wykona- niem jakiejś czynności, jest czymś, o czym nie myśli się normalnie jako tylko o po- mi z teatrem, gdzie słowa są „prawdziwe” a stąd wiedzeniu czegoś. skuteczne – jedynie w obrębie konwencji? We- dług Austina performatyw jest „niefortunny”, 1993 [1962], Jak działać słowami, kiedy wypowie się go w nieodpowiednich oko- w: Mówienie i poznawanie, s. 555. licznościach. Jeżeli ktoś kłamie co do swojej toż- samości, wówczas gra rolę – i wszystko, co w tej roli zdziała, jest podejrzane. Bigamista w społe- Performatywy stanowią nieodzowną część czeństwie, które nie zezwala na wielożeństwo, nie „prawdziwego życia”. Wiele już osób zbyt późno żeni się naprawdę, chociażby rzetelnie wypowie- odkryło, że nawet kiedy serce mówi „nie”, to – dział „tak”, a jego „żona” wierzyła, że jest dla nie- skoro język powiedział „tak” – performatyw obo- go tą jedyną. Austin pociągnął to rozumowanie wiązuje. Nie do końca jednak. Przeważnie słowa dalej, utrzymując, że wszystkie performatywy trzeba jeszcze potwierdzić odpowiednim działa- wypowiadane w teatrze są niefortunne. Postaci niem. „Stawiam stówkę” przy stole pokerowym przysięgają, zakładają się i żenią; skoro same są potwierdza się, przesuwając żetony na środek sto- jednak fikcyjne, nic z tego, co czynią nie dzieje łu. „Tak” wypowiedziane w czasie ślubu zatwier- się „naprawdę”. Według Austina performatywne dza się wymianą obrączek i podpisaniem aktu wypowiedzi postaci teatralnych są „pasożytniczy- ślubu. Chrzest statku finalizuje się, rozbijając mi naruszeniami języka” (zob. 2 ramkę Austi- o jego burtę butelkę szampana. W amerykań- na). Jednak przyjęty przez niego ścisły podział na skich sądach świadek przysięga „mówić prawdę, performatywy rzetelne i pasożytnicze nie ostaje całą prawdę i tylko prawdę”, wypowiadając ten się w badaniu. performatyw i równocześnie kładąc dłoń na Bi- Austin nie rozumiał albo nie chciał uznać blii (albo innym Piśmie). W innych społeczeń- szczególnej siły teatru, w którym wyobraźnia sta- stwach dzieje się podobnie. je się ciałem. Jednak wedle pojęcia rzeczywisto- Czy potrzeba, by wypowiedzi performatywne ści opartej na maya-lila to, co zdarza się na sce- wzmacniać działaniami, wskazuje słabość albo nie, ma zarówno emocjonalne, jak i ideologiczne niepełność samych performatywów? Czy wszyst- konsekwencje, zarówno dla performerów, jak kie performatywy są napiętnowane skojarzenia- i dla widzów. Postaci są realne w ich własnej do- PERFORMATYKA 133

Jacques Derrida Andrew Parker i UDANE PERFORMATYWY Eve Kosofsky Sedgwick SĄ NIECZYSTE DEFINICJE „PERFORMATYWU” Czy wobec tego to, co Austin wyklucza ja- Chociaż „performatyw” łączy obecnie filo- ko anomalię, wyjątek – mówienie „nie na zofię z teatrem jako wspólna dla obydwu serio”, cytat (na scenie, w wierszu lub dziedzin jednostka leksykalna, termin ten w solilokwium) – nie stanowi aby określo- bynajmniej nie oznacza w obydwu dzie- nej modyfikacji jakiejś ogólnej cytatowo- dzinach „tego samego”. Jest raczej tak, że ści, a raczej ogólnej iterowalności, bez rozpiętość teatralnych i dekonstruktywi- której nawet „udanych” performatywów stycznych znaczeń „performatywu” obej- by nie było? W ten mianowicie sposób – muje takie skrajności jak, z jednej strony, paradoksalna, lecz nieunikniona konse- ekstrawersję aktora, z drugiej zaś – intro- kwencja – że performatyw udany to z ko- wersję signifiant. […] W użyciach innego nieczności performatyw „nieczysty”? rodzaju teksty takie, jak Kondycja postmo- dernistyczna [Jeana-François] Lyotarda 2002 [1972], Sygnatura, zdarzenie, kontekst, stosują „performatywność” na oznaczenie w: Marginesy filozofii, s. 398. czegoś w rodzaju wydajności – podczas znów gdy dekonstrukcyjna „performa- tywność” Paula de Mana czy J. Hillisa Mil- menie i strefie czasowej. Zarówno aktorzy, jak lera odznacza się chyba brakiem łączno- i widzowie utożsamiają się z postaciami, leją ści przyczynowej pomiędzy signifiant prawdziwe łzy nad ich losem i głęboko się weń a światem. Równocześnie warto pamię- angażują. O ile postaci przebywają we własnej tać, że nawet w dekonstrukcji można szczególnej rzeczywistości – ich performatywne orzec o performatywnych aktach mowy wypowiedzi są w jej obrębie skuteczne. Poza tym, więcej, niż tylko to, że są one pozbawio- biorąc rzecz przynajmniej od strony erotycznej, ne związków ontologicznych i w swym in- wielu aktorów obojga płci zakochało się w swo- trowertyzmie – odniesień. […Performa- ich scenicznych kochankach, a po zejściu przed- tyw charakteryzuje się] skręceniem, stawienia z afisza lub po zakończeniu zdjęć fil- można by rzec – obopólną perwersją mowych przekonało się, że rozwiały się również oznaczania i performatywności. i namiętne przysięgi. Takie ulatnianie się życia scenicznego można nazwać „zemstą Austina” – 1995, Introduction: niefortunną, podobnie jak wiele życiowych za- Performativity and Performance, s. 2-3. kończeń. Jakkolwiek jednak trwała czy nietrwała, arty- styczna rzeczywistość ani nie równa się zwykłej w kącie umysłu, czasem tylko powarkując, że to, rzeczywistości codziennej, ani też nie jest jej z czego się śmiejemy, albo czego się boimy, to przeciwstawna. Stanowi własną domenę, czaso- „tylko gra”. Sytuacja jest paradoksalna i swoiście przestrzeń pośrednią, liminalną, przejściową ludzka. Wymaga ona zdolności, by jednocześnie i maya-lila. To, co powoduje magiczne „jak gdy- igrać dwiema przeciwstawnymi rzeczywistościa- by”, jest czasoprzestrzenią, gdzie reakcje mogą mi. Stanowi oszołamiające osiągnięcie, emocjo- być rzeczywiste, podczas gdy akcje, które je po- nalne i intelektualne. Na swój sposób Austin, po- wodują, są fikcyjne. W tej czasoprzestrzeni may- dobnie jak Platon, nie ufał poetom, bojąc się ich a-lila skutki niepomiernie przerastają swoje przy- słów i deprecjonując je, o ile zgoła nie wyklina- czyny. Albo ściślej, przyczyny pochodzą tam jąc ich wprost. z jednej domeny rzeczywistości – z domeny pro- Zaledwie w kilka lat po Austinie Jacques Der- dukcji artystycznej – natomiast skutki wydarzają rida i inni poststrukturaliści przywrócili artystów się w innej domenie, w domenie emocjonalnego do łask. Poststrukturaliści odwrócili argumenta- odzewu. Tylko w jej obrębie widzowie dają się też cję Austina. Derrida przekonywał – przebiegle, ponieść uczuciom. Czujny pies drzemie gdzieś bo sam podważał własne rozumowanie, czyniąc 134 PERFORMATYKA

je nierozwiązywalnym paradoksem – że wszyst- kie w ogóle wypowiedzi są niefortunne; mowa John R. Searle w teatrze jest więc „określoną modyfikacją” „ogólnej iterowalności” (zob. 1 ramkę Derridy). CZYNNOŚCI MOWY To znaczy, że nie da się permanentnie ustalić żad- Jednostką komunikacji językowej nie jest, nego znaczenia, a każda wypowiedź stanowi ja- jak się powszechnie utrzymuje, symbol, kieś powtórzenie – tak jak wypowiedź sceniczna słowo lub zdanie czy nawet wypowiedze- stanowi powtórzenie scenariusza. „Iterowalność” nie symbolu, słowa lub zdania, lecz jest Derridy nie polega jednak tylko na papuzim po- nią raczej wytworzenie lub wysłanie sym- wtarzaniu scenariusza; jest ona nieodzowną wła- bolu, słowa lub zdania, w trakcie wykony- snością języka, a zatem jest zawarta w myśli, wania czynności mowy. Traktowanie wy- w osobistej i kulturowej konstrukcji rzeczywisto- powiedzi jako przekazu to uznanie jej za ści. Znaczenie nie jest jednostkowe, oryginalne, wypowiedź wytworzoną lub wysłaną. Mó- możliwe do umiejscowienia. Nie przynależy do wiąc dokładniej, wytwarzanie czy wysła- tego, kto mówi, do widza, ani nawet do okolicz- nie zdania wypowiedzianego w pewnych ności. Znaczenie, każde i wszelkie znaczenie, jest warunkach to czynność mowy, a czynno- przygodne, tymczasowe – tworzy się w procesie ści mowy […] są podstawowymi lub naj- poprzez złożoną współgrę wszystkich mówców – mniejszymi jednostkami komunikacji ję- wszystkich uczestników gry i szczególnych oko- zykowej. liczności osobistych i kulturowych, w których ci gracze się znaleźli. W roku 1972, kiedy Derrida 1987 [1969], Czynności mowy, s. 29. napisał Sygnaturę, zdarzenie, kontekst, Austinow- ską ideę „performatywu” podjęło już wielu bada- czy – użycie tego słowa rozszerzyło się wykład- niczo. Zważywszy charakterystyczne dla epoki nie tylko jako struktury formalne, ale jako zor- ponowoczesnej rozmycie granic oddzielających ganizowane systemy; podobnie jak szachy czy poszczególne kategorie, nic dziwnego więc, że piłka nożna nie są jedynie działaniami podległy- Austinowski termin zaczął samodzielne życie mi regułom, lecz pełnoprawnymi grami według (zob. ramkę Parkera i Sedgwick). reguł (zob. ramkę Searle’a). Twierdził też, że lu- dzie budują swoje rzeczywistości w znacznej mie- Czynności mowy Searle’a rze poprzez czynności mowy. Podobnie jednak Jednym z pierwszych, którzy rozwinęli Austi- jak Austin, Searle odróżniał zwykłą, rzeczywistą nowską koncepcję performatywu, był John R. mowę od „pasożytniczych form takich, jak fikcja, Searle, który w latach 60. XX wieku uznał za komedia itp. ” podstawową jednostkę komunikacyjną „akt mo- Searle i Austin zajęli podobne stanowisko, gdyż wy”. Searle umieścił akty mowy w dziedzinie za- nie zauważyli, że sztuka stanowi raczej (lub także) chowania jako przynajmniej trojakie uczynki: 1) wzór dla życia – niż jego odzwierciedlenie czy wypowiadanie dźwięków, formowanych w słowa ucieczkę od niego. Już jednak przed latami 60. i zdania; 2) słowa i zdania, które odnoszą się do wielu artystów i teoretyków fascynował upadek słów i wydarzeń, lub je przewidują; 3) słowa rozróżnienia między „fikcją” a „rzeczywistością”. i zdania, które stwierdzają, kwestionują, każą, Niektóre dzieła sztuki badały i zarazem wspoma- obiecują itp. Searle utrzymywał, że akty mowy gały erozję granic między rzeczywistością a fikcją. należy studiować w szczególnych kontekstach – Począwszy od Luigiego Pirandella i Nikołaja Jewreinowa po Johna Cage’a, Allana Kaprowa i wielu dzisiejszych artystów performansu, ta współgra rzeczywistości stopniowo stała się cen- JOHN R. SEARLE (ur. 1932): amerykański filozof, który w latach 50. XX wieku studiował w Oksfordzie u Johna L. tralnym tematem sztuki performansu, filmu i te- Austina. Searle rozwinął pomysły Austina w Czynnościach lewizji, Internetu, eksperymentalnego teatru, sztuk mowy (1969, wyd. pol. 1987) i Expression and Meaning wizualnych i popularnej rozrywki. Być może dzie- (1979). Do jego nowszych dzieł należą: Umysł na nowo od- je się tak ze względu na coraz to bardziej wyrafi- kryty (1992, pol. 1999), The Construction of Social Reali- nowane klonowanie – zarówno cyfrowe, jak i ge- ty (1995), Umysł, język, społeczeństwo: filozofia i rzeczywi- netyczne. Stopniowo podważano samą ideę stość (1998, pol. 1999) i Mind: A Brief Introduction (2004). „oryginału”. Co dawniej było fikcją, staje się coraz PERFORMATYKA 135

LUIGI PIRANDELLO (1867–1936): włoski dramatopisarz i powieściopisarz, który badał dwuznaczny styk sceny Z oficjalnej strony i prawdziwego życia. Do jego licznych sztuk należą: Jest tak, jak się Państwu zdaje (1917), Sześć postaci scenicznych internetowej Survivora w poszukiwaniu autora (1921) i Żywa maska (Henryk IV) PRZECHYTRZYĆ, OGRAĆ, (1922). PRZETRWAĆ

NIKOŁAJ JEWRIEINOW (1879–1953): rosyjski reżyser- Pozbawieni podstawowych wygód, wy- -wizjoner teatralny, który chciał znieść granicę oddzielają- stawieni na działanie żywiołów, los każde- cą wydarzenie sceniczne od publiczności. W 1920 roku go z nich na łasce obcych… kim się sta- wystawił Zdobycie Pałacu Zimowego, używając 10 tysięcy ną? Przez 39 dni dwadzieścioro obcych performerów, wśród nich żołnierzy Armii Czerwonej i Flo- ty Bałtyckiej, z których wielu uczestniczyło w prawdziwym sobie ludzi zostanie razem porzuconych szturmie na Pałac Zimowy w roku 1917. Autor koncepcji w dziczy. Zmuszeni do tego, by ułożyć so- „teatralizacji życia”. Żadna z jego książek nie została dotąd bie nowe życie, wspólnie kombinują, jak przełożona na polski, chociaż to w Polsce, w 1924, roku w nieprzyjaznym środowisku mogłoby im ukazało się pierwsze zagraniczne studium jego twórczości być choć trochę łatwiej. Dzień po dniu ży- pióra Eugeniusza Świerczewskiego. wioły i dzikie zwierzęta będą wystawiać wytrwałość Rozbitków na próbę. Każde trzy dni ich pobytu na wyspie złożą się na bardziej rzeczywiste, co było rzeczywiste jest co- jeden odcinek Survivora. Rozbitkowie mu- raz bardziej fikcyjne. Obydwie kategorie wydają szą stworzyć współpracującą ze sobą spo- się dziś co najmniej niedokładne, a być może cał- łeczność, zbudować schronienie, zdobyć kowicie już przestarzałe. W jakim stopniu rzeczy- albo złowić żywność, a także zdobywać wista, a w jakim prefabrykowana jest „reality tv”? nagrody w zawodach. Jeżeli uda im się Tak samo można pytać o konferencję prasową sprostać codziennie stawianym im Wy- prezydenta, o tajny raport wywiadu, a nawet o dia- zwaniom – będą otrzymywać rzeczy, któ- gnozę lekarską przesłaną towarzystwu ubezpiecze- re uczynią ich życie na wyspie znośniej- niowemu do akceptacji i pokrycia kosztów. szym. Jeżeli się nie uda – będą musieli się bez nich obejść. Pod koniec każdego trzy- Poza reality TV dniowego okresu, rozbitkowie muszą od- Popularne filmy późnych lat 90. XX wieku, być Radę Plemienną. Na tym spotkaniu w rodzaju Faktów i aktów, Truman Show, Ed TV każdy z nich składa tajny głos na tego, ko- i Blair Witch Project bazują na niejasnej granicy go chce wysłać do domu. Osoba, która między tym, co „prawdziwe” a „odegrane”. Opo- dostanie najwięcej głosów, musi natych- wiadają one fikcyjne historie o zanikaniu różnic miast opuścić plemię. Tydzień po tygo- pomiędzy rzeczywistością a fikcją. „Reality TV” dniu, jedno za drugim, rozbitkowie idzie jeszcze dalej. Nadawany od maja 2000 ro- opuszczają wyspę, aż zostaną tylko dwie ku [w Polsce znany jako Ryzykanci lub osoby. W tym momencie powróci sied- Wyprawa Robinson] wciąż pozostaje jednym mioro ostatnio wyeliminowanych Rozbit- z najpopularniejszych amerykańskich progra- ków i wszyscy złożą ostatnią Radę Ple- mów telewizyjnych (zob. ramkę Survivora). Je- mienną, która zadecyduje, kto zostanie go podstawowym założeniem jest zniesienie róż- ostatnim Robinsonem i otrzyma milion nicy pomiędzy rzeczywistością a inscenizacją. dolarów. Uczestnicy programu zostają wybrani spośród zwykłych ludzi i osadzeni w jakimś odległym, eg- 2005, zotycznym miejscu. Co tydzień grupa głosuje, http://www.cbs.com/primetime/survivor11/ kogo stamtąd wyrzucić, aż w końcu zostaje tylko jedna osoba, Robinson – zdobywca nagrody mi- liona dolarów. Motto Wyprawy Robinson stano- ciągu. Znakomicie prosperują klony Survivora, wi „Przechytrzyć, ograć, przetrwać” – zwięzła programy mu towarzyszące, strony internetowe summa rynkowego kapitalizmu. W sierpniu 2000 i sprzedaż związanych z nim gadżetów. Widać, że roku program oglądało ponad trzydzieści milio- programy tego rodzaju przemawiają do szerokiej nów ludzi, a wiele milionów ogląda go w dalszym publiczności. 136 PERFORMATYKA

Robinsona. Shemenski powiedział telewizji CBS HENRY MORTON STANLEY (1841–1904): angielski pi- sarz i podróżnik, który w latach 1870–1871 odbył szeroko w kilka godzin po swym przybyciu do Chile: rozgłoszoną (i udaną) wyprawę do środkowej Afryki, aby „Gdybym miał wybór, siedziałbym dalej na bie- znaleźć innego angielskiego badacza Davida Livingsto- gunie. Ale akurat zdarzyła się sposobność, żeby ne’a (1813–1873). mnie zabrać, nie mogłem siedzieć bezczynnie i czekać”. Już w szpitalu w USA okazało się, że Shemenski przeszedł tymczasem zawał serca – Cóż ona dostaje? Dreszczyk związany z realno- trzeba więc było odblokować arterie jeszcze za- ścią i seksownością wydarzeń, z rozpoznawaniem nim usunięto woreczek żółciowy. Ponieważ oka- ludzkich charakterów, nieprzewidywalnością zje medialne w rodzaju choroby Shemenskiego i w końcu amatorskim statusem wykonawców – zdarzają się nader rzadko, producenci utrzymują ów czynnik „to mógłbym być ja! ”. Kamery dzia- coraz to nowe gatunki reality show, dopóki nie łają nieustannie, czasem nawet obsługiwane niknie zainteresowanie nimi. przez samych zawodników. Strona internetowa Nienowe jest też sponsorowanie „rzeczywi- Survivora informuje nas, że ekipa telewizyjna stych” przygód, by zwrócić na siebie uwagę i czer- CBS mieszka w namiotach w pobliżu obozu za- pać z tego zyski. Interes ten rozkręcił się niepo- wodników, w podobnie trudnych warunkach. Fil- strzeżenie wraz ze wzrostem liczby gazet, mowy zapis poddaje się w studio edycji, żeby za- czasopism i innych mediów, które tworzą i za- pewnić wysoki poziom dramatyzmu i usunąć spokajają potrzebę ekscytujących wydarzeń; „niestosowny” materiał. Uczestnicy wiedzą, że w XIX wieku dawało to jeszcze dodatkowy dresz- w razie prawdziwego alarmu zostaną ewakuowa- czyk uczestnictwa w kolonialnych zdobyczach. ni. Survivor jest „rzeczywisty” w ramach wyzna- Weźmy na przykład, sfabrykowaną przez „The czonych i nadzorowanych przez sieć CBS. Ponie- New York Herald”, wyprawę brytyjskiego od- waż własne głosy zawodników decydują o tym, krywcy Henry’ego Mortona Stanleya do Afry- kto zostanie Robinsonem, z biegiem tygodni na- ki środkowej, żeby odnaleźć „zaginionego” od- rasta pomiędzy nimi napięcie. To, co odgrywają, krywcę Davida Livingstone’a. Po miesiącach nie jest improwizowanym teatrem w ścisłym zna- poszukiwań Stanley znalazł Livingstone’a w roku czeniu, nie jest też jednak w ścisłym znaczeniu 1871 w miejscowości Udzidżi nad jeziorem Tan- prawdziwym życiem. Podobnie podwójna rzeczy- ganika. W momencie spotkania wypowiedział wistość (zarazem wierna kopia i kłamstwo) prze- słynną kwestię: „Doktor Livingstone, jak sądzę? nika pokrewne reality show w rodzaju Sądu ”. Ale czy naprawdę to zrobił? Wiemy to przecież grodzkiego (Peoples’ Court) czy Sądu rozwodowe- tylko od niego. Wyprawę przygotował i sfinanso- go (Divorce Court). Połączenie podglądactwa wał „Herald”, który miał też wyłączność na rela- i „to mogłabym być ja” wykorzystują tysiące wi- cje Stanleya. Kolonialna praktyka wkraczania tryn z obrazami kamer internetowych. Różnica w to, co „egzotyczne”, „pierwotne” i „nieznane” polega na tym, że witryn tych nie kontrolują rzą- (Zachodowi) trwa do dzisiaj pod skrzydłami or- dy, ani wielkie korporacje. Wchodzą one bezpo- ganizacji w rodzaju National Geographic Socie- średnio na rynek, pokazując i sprzedając to, na ty. Ponieważ niewłaściwe byłoby już traktowanie co jest popyt. Popyt zaś bywa często właśnie na ludzkich społeczeństw tak, jak robili to dziewięt- to, co zabronione. Nic dziwnego zatem, że więk- nastowieczni i wczesnodwudziestowieczni poszu- szość owych witryn zawiera pornografię. kiwacze, uwagę zwraca się raczej na zwierzynę Czasami „najprawdziwsze życie” rywalizuje ze i na wyzwania „natury” – życie lwów w Serenge- sztucznym prawdziwym życiem albo wręcz je ti, niebezpieczeństwa wspinaczki na Czomolung- wyprzedza. Stało się tak w 2001 roku, kiedy 59- mę albo wyzwanie, które niesie wydobycie nie- letni doktor Ronald S. Shemenski, jedyny lekarz uszkodzonej porcelany z „Titanica”. Impuls stacji antarktycznej Rothera Research, rozpoznał pozostaje ten sam, jednak ulepszona technologia u siebie zaawansowaną kamicę żółciową. Fakt pozwala o wiele lepiej uczestniczyć w akcji odda- medialny – jak na zamówienie. Dzielni piloci- lonym od niej widzom. ochotnicy polecieli w zimowych ciemnościach Telewizyjne relacje z ewakuacji Shemenskiego z południowego Chile aż na Antarktydę, wylądo- miały wiele wspólnego z historią Stanleya i Li- wali pośród śniegów, krótko odpoczęli i ewaku- vingstone’a, jak również z Survivorem ipodobny- owali chorego medyka. Miliony telewidzów oglą- mi mu programami rozrywkowymi. Opowieść dały tę opowieść o ocaleniu prawdziwego o Shemenskim odpowiadała naszym czasom – PERFORMATYKA 137 była skondensowana, odcinkowa i wizualna. Wieści z samolotu nadchodziły poprzez satelitę, nie przez posłańców niosących rękopis bezdroża- mi. Rzecz budziła humanitarne zainteresowanie, zawierała doniesienia o niebezpieczeństwach i o postępie akcji, rósł niepokój o wynik, nastą- piło szczęśliwe zakończenie. Survivor również odznacza się tym wszystkim, z dodatkiem jesz- cze zawodów na modłę sportową. Nie jest to prawdziwy sport, raczej rodzaj wrestlingu, z jego malowanymi bohaterami, podziwianymi przez upojonych kibiców. Z biegiem czasu widzowie wybierają sobie tych, których kochają, podziwia- ją, litują się nad nimi albo ich nie cierpią. Czy to prawdziwe zawody czy ustawione? Wiemy, że Il. 5.1 „Trafalgar Square na żywo”, jak głosi witryna www.earthcam.com. Obraz zmienia się co kilka sekund. wynik przedstawienia teatralnego jest ustalony, Powyższe ujęcie pochodzi z 17 czerwca 2005, godz. 17:41. zanim jeszcze podniesie się kurtyna. Publiczność Earthcam. com przedstawia setki takich ujęć z całego oczekuje natomiast, że w sporcie nic nie będzie świata. Istnieją godziliony innych witryn z obrazami ustalone – choć użycie sterydów daje niektórym z kamer zawodnikom nieuczciwą przewagę nad innymi, a regularnie wybuchające skandale wskazują, że oszustwo w sporcie ma charakter endemiczny i strukturalny. Stosy pieniędzy, o które toczy się gra w telewi- zji, zaciekła walka nadawców o udział w rynku spowodowały erozję ścian dzielących niegdyś „rozrywkę”, „wiadomości” i „sport”. Wszystko jest dzisiaj rozrywką – i jak na ironię, to właśnie stanowi „rzeczywistość”. Jeszcze słuszniej zaś można to samo orzec o Internecie, gdzie czynne całą dobę kamery przekazują nieprzerwany stru- mień „rzeczywistości”. Earthcam. com jest tylko jedną z wielu witryn, pokazujących aktualny ob- raz z kamer rozsianych po całym świecie (zob. il. 5.1) Tematy na stronie earthcam sięgają od Il. 5.2 Jenni robi minę do zawsze włączonej kamery. Wi- dzowie musieli zapisywać się, aby oglądać ją w domo- sztuki, poprzez sporty, rozrywkę i gry hazardo- wym otoczeniu; jak bowiem pisała Jenni na swej stronie we transmitowane na żywo z kasyn, ruch ulicz- internetowej – „JenniCam nie nadaje się dla dzieci”. Ze ny czy zwierzęta, aż po kategorię nazwaną „dzi- strony www.jennicam.org waczne i osobliwe”. Strony sieciowe znają jeszcze mniej tabu niż telewizja, nawet kablowa. Seks i nagość stanowią naczelne atrakcje, uchodzi jed- jest w Sieci stron w rodzaju JenniCam – tworu nak niemalże wszystko. Prototyp tej odmiany Jennifer Ringley, która w 1996 roku, w wieku 20 rozrywki stanowiła wielomiesięczna transmisja lat, postanowiła zainstalować kamerę w swojej życia rodziny Loudów z południowej Kalifornii sypialni w Dickinson College w Pensylwanii. Jen- w roku 1971. Pytano wówczas i pytanie to pozo- niCam działała do roku 2003, dostarczając milio- stało aktualne, czy obecność kamery zmienia za- nom widzów obrazów Ringley – czasami zabaw- chowanie i zmienia czyjś dom z przybytku „ży- nych a czasem intymnych (zob. il. 5.2 i ramkę cia” w „teatr”? Oto socjologiczne zastosowanie Ringley). Ringley oburzyła wielu, kiedy przed zasady nieoznaczoności Heisenberga, gdzie fakt kamerą uprawiała seks z narzeczonym przyjaciół- obserwacji wpływa na wynik. ki – a przyjaciółka odkryła to dopiero, kiedy sa- Loudowie i Survivor byli produktami wielkich ma weszła na stronę JenniCam. JenniCam już nie sieci telewizyjnych. Szarzy ludzie też mają jednak istnieje, działają jednak tysiące podobnych wi- pole do popisu. Od połowy lat 90. coraz więcej tryn. Jakkolwiek sama Ringley powiadała, że nie 138 PERFORMATYKA

Ponowoczesność Jennifer Ringley Performatywność, którą zajmuje się performa- tyka, stanowi element ponowoczesności, lub też JENNICAM przynajmniej jest z nią blisko związana. Jedną JenniCam jest czymś w rodzaju okna do z wyróżniających cech ponowoczesności jest to, wirtualnego ludzkiego zoo. Nazywam się że „zasadę performatywną” stosuje się do wszyst- Jennifer Ringley. Nie jestem aktorką, tan- kich aspektów życia społecznego i artystycznego. cerką ani nikim podobnym. Jestem ma- Performans nie ogranicza się już do sceny, sztu- niaczką komputerową, która ma to szczę- ki czy rytuału. Jeden z pierwszych autorytetów ście, że może pracować we własnym domu. Zaprojektowałam tę stronę siecio- wą, administruję nią i prowadzę firmę, która ją utrzymuje. Jean-François Lyotard […] JenniCam to ciąg kamer rozmieszczo- PERFORMATYWNOŚĆ I WŁADZA nych w domu, w którym mieszkamy z De- xem, kamer transmitujących obrazy z te- W ten sposób nabiera kształtów legitymi- go domu bez przerwy, codziennie. […] zacja przez przyrost mocy [władzy]. Ta Możecie oglądać lub nie, wedle uznania. ostatnia nie jest już tylko dobrą skutecz- Można mnie kochać albo nienawidzić. Je- nością, ale też dobrą weryfikacją i spra- stem po prostu sobą. wiedliwym werdyktem. Uprawomocnia naukę i prawo przez ich skuteczność, 2001, www. jennicam. org a skuteczność przez naukę i prawo. Upra- womocnia samą siebie jako system opar- ty na optymalizacji własnych „osiągnięć” [performansu]. Powszechna informatyza- jest aktorką ani komediantką, reklamowała cja ma przecież zapewnić właśnie kontro- w swojej witrynie JenniShow – nadawany raz na lę nad kontekstem. Skuteczność wypo- dwa tygodnie program, którego gospodarzem by- wiedzi, czy to denotującej, czy to ła Jenni. Widzowie mogli jej przesyłać emaile, preskryptywnej, zwiększa się wraz z ilo- odczytywane w czasie programu. Do wielu po- ścią informacji, jakimi dysponujemy na te- dobnych stron „na żywo” mają dostęp jedynie mat jej desygnatu. Dlatego też wytwarza- subskrybenci – trzeba płacić za oglądanie – co nie, przechowywanie w pamięci, przemienia „prawdziwe życie” w biznes. dostępność i operacyjność informacji słu- Czasami płaci się też widzom – kiedy oglądają żą dziś przyrostowi mocy [władzy] i jej sa- nas, choćby wbrew naszej woli, przez kamery molegitymizacji. monitorujące, używane w korporacjach i przez Stosunek nauki i techniki ulega odwró- policję. Panopticon miał pierwotnie służyć straż- ceniu. […] Podział funduszy na badania, nikom do nadzoru więźniów. Czy wszechobec- jakiego dokonują państwo, przedsiębior- ność podglądających oczu zmieniła świat w wię- stwa i spółki mieszane, jest podporządko- zienie (jak twierdził Hamlet o Danii)? Skoro wany logice wzrostu mocy [władzy]. Stru- ogląda się to, co przekazują kamery monitorują- mień kredytów omija te działy pracy ce – czasem nawet dalej się to transmituje w te- badawczej, które nie mogą wykazać swo- lewizji lub Internecie – zarówno zwykłe, jak jej choćby pośredniej przydatności do i nielegalne czynności zamieniają się w „przed- optymalizacji osiągnięć [performansu] stawienie dla kamery”. Niemal każdy może dziś systemu, które są zatem skazane na mieć sesję zdjęciową, niegdyś zastrzeżoną tylko uwiąd. Administracje otwarcie przywołu- dla gwiazd lub polityków. Gdzie więc narysować ją kryterium skuteczności [performansu], linię dzielącą publiczne od prywatnego? Czy uzasadniają odmowę wsparcia takiego w ogóle można? Linia ta znika, o ile już nie znik- czy innego ośrodka badawczego. nęła. Oto sytuacje, którymi zajmują się, nie do- chodząc bynajmniej do rozwiązań, teorie perfor- 1997 [1979], Kondycja ponowoczesna, matywności. s. 133-134. PERFORMATYKA 139 w sprawach ponowoczesnych, Jean-François LINDA HUTCHEON (ur. 1947): kanadyjska krytyczka li- Lyotard, twierdzi, że władza zależy od optymali- teracka, kulturoznawczyni i profesor anglistyki na Univer- zacji performansu (w sensie technicznym i eko- sity of Toronto. Wśród jej książek: A Theory of Parody nomicznym) jako samouzasadniający się per- (1985), APoetics ofPostmodernism(1988) i The Politics formatyw (zob. ramkę Lyotarda). Przeciwne of Postmodernism (2002). stanowisko zajmuje Linda Hutcheon. Biorąc pod uwagę nie ekonomię, rząd i technologię, a ponowoczesną sztukę, zwraca uwagę na arty- on). Frederic Jameson z kolei uważa, że w epo- stów, którzy kontynuują wywrotowe praktyki hi- ce ponowoczesnej „rynek stał się swoim własnym storycznej awangardy, podminowujące podstawy substytutem; stał się też towarem na równi ze burżuazyjnego liberalizmu (zob. ramkę Hutche- wszystkimi produktami, które zawiera” (zob. ramkę Jamesona). Trudno pogodzić ze sobą te poglądy – jednak to właśnie zdolność do sprzecz- ności i eklektyzm stanowią czołowy wyróżnik po- nowoczesności. Linda Hutcheon Nie jest łatwo ją podsumować, ponieważ co in- POSTMODERNISTYCZNE nego znaczy ona dla tancerzy, co innego dla kry- PRAWDY LUDZKIEGO WYROBU tyków lub filozofów, jeszcze coś innego dla archi- tektów. Definiowanie postmodernizmu i teorie Podobnie sztuka ponowoczesna – po- na jego temat rozpoczęły się w latach 60. wraz twierdza i zarazem rozmyślnie podważa z atakiem na „wielkie narracje” nowoczesności – takie, stanowiące podstawę burżuazyjne- państwo narodowe, prawo naturalne, racjonalną go liberalizmu pryncypia, jak wartość, po- logikę, władzę patriarchalną, przymusową kohe- rządek, znaczenie, nadzór i tożsamość. rencję i opowieści z początkiem, środkiem i za- Ciągle obowiązują one w naszej kulturze, kończeniem. Co jednak wynikło z dekonstrukcji przestaje się je jednak uważać za wiecz- tych wielkich narracji? Fragmentacja, pastisz, re- ne i niezmienne. Sprzeczności – w obrę- latywizm, prawdy lokalne, upodobanie bie zarówno ponowoczesnej teorii, jak w sprzecznościach? i praktyki – odnajdują w systemie swoje Na pierwszy rzut oka media prześcigają się miejsce, pomagając uznać jego podsta- w tworzeniu „chwilowo wielkich narracji”. Tele- wowe założenia za fikcje lub struktury wizyjne wyrocznie rozprawiają o wydarzeniach ideologiczne. Nie pozbawia to owych za- dnia, zwłaszcza politycznych i gospodarczych; łożeń „prawdziwości”, określa jednak wa- pieją prezenterzy, a reporterzy obracają codzien- runki tejże „prawdziwości”. ne życie w sensację. Tak „artystycznie” opraco- Proces ten bardziej odkrywa niż ukrywa wuje się samo życie, że sztuka idzie w kąt. Sztu- ślady systemów znaczeniowych, konsty- kę dramatyczną zesłano dziś do telewizji tuujących nasz świat – czyli systemów publicznych albo do specjalistycznych kanałów skonstruowanych przez nas, by odpowia- o niskiej oglądalności. Najpopularniejsze kanały dały naszym potrzebom. Jakkolwiek waż- z newsami nadają zaś chwytające za serce opo- ne byłyby systemy, nie są one naturalne, wieści o ludzkich losach, przemieniając nawet dane nam ani uniwersalne. Te właśnie wzrosty i spadki giełdowe w odcinki telenoweli. ograniczenia, które nakłada nam pono- Nie zbiera się to w pojedynczą narrację, ani na- woczesne spojrzenie, pozwolą, być może, wet w spójną wiązkę narracji, media rzucają za otworzyć jakieś nowe drzwi; być może te- to ludziom setki fragmentarycznych opowieści raz właśnie możemy lepiej badać wzajem- i streszczonych dramatów. ne relacje konstruktów społecznych, este- Streszczenie i fragmentacja są na porządku tycznych, filozoficznych i ideologicznych. dnia. Reklamy telewizyjne stanowią dramaciki Aby to zrobić, ponowoczesna krytyka mu- trwające 15 do 30 sekund, technicznie wyśmieni- si przyjąć do wiadomości swoją własną, te, uczuciowe i przekonujące – bezgranicznie jed- zideologizowaną pozycję. nak puste, poza tym, że budzą chęć zakupów. Re- klama idzie za reklamą, a po ciągu reklam 1988, A Poetics of Postmodernism, s. 13. następuje jakiś program na krótko skupiający uwagę. Jedynie zawody sportowe i filmy wyma- 140 PERFORMATYKA

Rozpoznanie, analiza, teoretyczne ujęcie kon- FREDRIC JAMESON (ur. 1934): marksistowski kulturo- znawca i profesor literaturoznawstwa porównawczego na wergencji i upadku jasno rozróżnialnych rzeczy- Duke University. Autor The Political Unconscious (1981), wistości, hierarchii czy kategorii – stanowi sedno Postmodernism or the Cultural Logic of Late Capitalism postmodernizmu. Owocuje to głębokim odej- (1991) i ASingular Modernity(2002). ściem od tradycyjnych zachodnich teorii perfor- mansu. Począwszy od Platona i Arystotelesa, teoretycy zgadzali się, że teatr „imituje”, „od- gają względnie dłuższej koncentracji. Serfowanie zwierciedla”, „przedstawia” lub „wyraża” jednost- po Internecie przynosi nam kolejne, niezliczone kowe działania i życie społeczne. Jak mówi akto- teksty i łącza, a większość z nich zaleca się rekla- rom Hamlet, celem teatru jest „służyć za mowymi bannerami, które dźwiękiem i migota- zwierciadło naturze”. Wszelkiego rodzaju sztuka niem natrętnie dopominają się o interakcję. przedstawiająca opiera się na przekonaniu, że „Spójrz na mnie, kliknij mnie, kup mnie” – into- „sztuka” i „życie” są nie tylko odrębne, ale nale- nują. żą do różnych porządków rzeczywistości: życie jest pierwotne, sztuka wtórna. Rozwój fotografii,

Frederic Jameson CZYM JEST POSTMODERNIZM? W kulturze ponowoczesnej „kultura” stała się zatem swoistym produktem; wolny rynek stał się namiastką samego siebie i w równym stopniu towarem, jak każdy z produktów, który w sobie mieści. Nowoczesność w niewielkim stopniu dopuszczała jeszcze krytykę towaru i wysiłki, by jakoś przekraczał on siebie. Ponowoczesność to czysty proces utowarowienia. […] Pod względem kulturalnym, wstępne warunki [powstania potmodernizmu] można od- naleźć w ogromnych społeczno-psychologicznych przemianach lat 60. […] Gospodarcze przygotowanie postmodernizmu rozpoczęło się w latach 50., po wyrównaniu wojennych niedoborów dóbr konsumpcyjnych i części zamiennych, kiedy zaczęto wprowadzać na ry- nek nowe wytwory i nowe technologie (wśród nich medialne). Z drugiej jednak strony, psy- chiczny habitus nowej ery wymagał absolutnego przełomu, podkreślonego przez pęknię- cie międzypokoleniowe, które nastąpiło w latach 60. […] Jak sugeruje samo słowo „ponowoczesność”, przełom ten odnosi się najczęściej do przekonania o zaniku czy wyga- śnięciu stuletniego ruchu ku nowoczesności (albo o jego ideologicznym lub estetycznym odrzuceniu). Stąd ekspresjonizm abstrakcyjny w malarstwie, egzystencjalizm w filozofii, ostateczne formy reprezentacji w powieści, filmy wielkich autorów czy nowoczesne szkoły poetyckie […] uważa się obecnie za szczytowe, nadzwyczajne wykwity modernistycznego impulsu, który zużył się i wyczerpał wraz z nimi. […] Podstawową cechę […] postmodernizmu stanowi zatarcie […] dawnej (z istoty moder- nistycznej) granicy pomiędzy kulturą wysoką a tak zwaną masową czy komercyjną, i po- wstanie nowych rodzajów tekstów, zainspirowanych formami, kategoriami i treściami tego samego przemysłu kulturalnego, który z taką pasją wyklinały nowoczesne ideologie. […] Nie powinno się myśleć o rzeczonym przełomie jako o sprawie tylko kulturowej; w istocie teorie ponowoczesności – czy to pochwalne, czy wyrażane językiem moralnej od- razy i potępienia – cechuje rodzinne podobieństwo do wszystkich ambitniejszych uogól- nień socjologicznych, które mniej więcej w tym samym czasie donoszą nam o nastaniu cał- kowicie nowego typu społeczeństwa, które wedle najsławniejszego dotąd określenia nazwano „społeczeństwem postindustrialnym” […], często też jednak mówi się o społeczeń- stwie konsumenckim, medialnym, informacyjnym, elektronicznym, technologicznym itp.

1991, Postmodernism, Or, The Cultural Logic of Late Capitalism, s. X, XX, 1, 2-3. PERFORMATYKA 141

Walter Benjamin AUTENTYCZNOŚĆ, OBECNOŚĆ, AURA Reprodukcja dzieła sztuki zasadniczo była zawsze możliwa. Cokolwiek stworzył człowiek mogło być przez ludzi skopiowane. Toteż sporządzaniem kopii w charakterze wprawek pa- rali się uczniowie dla nabrania biegłości w sztuce, mistrzowie gwoli rozpowszechnienia dzieł, wreszcie inni, powodowani chęcią zysku. Na tym tle techniczna reprodukcja dzieła sztuki stanowi novum […]. Nawet przy najdoskonalszej reprodukcji dzieła nie ma mowy o jedynym, niepowtarzal- nym związku dzieła sztuki z miejscem i czasem jego istnienia. A nie gdzie indziej, jak wła- śnie w tym niepowtarzalnym przywiązaniu jego egzystencji do konkretnego miejsca i cza- su dokonała się historia, jaką ono przeszło w trakcie swego istnienia. Należą tu zmiany, jakich doznało ono z biegiem czasu zarówno w swej materialnej strukturze, jak i w stosun- kach własności. […] Autentyczność rzeczy jest kwintesencją wszystkiego, co od początku jej istnienia podda- wało się przekazowi, począwszy od jej materialnego trwania, aż po świadectwo, jakie wy- stawia historii. Ponieważ to ostatnie opiera się na egzystencji materialnej, przeto w repro- dukcji […] niepewne staje się również świadectwo wystawione za jej sprawą historii. Wprawdzie tylko ono, lecz w ten sposób podważony zostaje autorytet rzeczy. Zatraca się tutaj coś, co się streszcza w pojęciu aury, słowem – to, co obumiera w epoce technicznej reprodukcji dzieła sztuki, to jego aura. Proces ten jest ze wszech miar sympto- matyczny, znaczenie jego wykracza daleko poza sferę sztuki. Ogólnie biorąc, technika re- produkcji wyrywa reprodukowany obiekt z ciągu tradycji. A powielając reprodukcje, zamiast jego niepowtarzalnego istnienia oferuje masówkę.

1996 [1936], Dzieło sztuki w dobie reprodukcji mechanicznej, w: Anioł historii, s. 203-207.

filmu, mediów cyfrowych obalił jednak tradycyj- tym idzie wszystkich wytworów kultury, łącznie ne teorie. Powstały kwestie dotyczące tego, co jest z państwem i religią – nie było całkiem złą rze- właściwie „oryginałem” – o ile w ogóle istnieje czą. Umożliwiło ono transfer władzy z elit do coś takiego, jak oryginał. mas. Przed powstaniem fotografii istniała „natura” Benjamin nie zdawał sobie jednak sprawy i istniało „malarstwo”. Można było, owszem, ko- z dalszych komplikacji wprowadzonych przez cy- piować obrazy – w drodze dozwolonej reproduk- frowe media i biotechnologie. Skoro reprodukcja cji albo potajemnego fałszerstwa. Z nastaniem fo- tografii pojawił się negatyw, nie był on jeszcze samym fotogramem, lecz można było z niego otrzymać „pozytyw”, czyli odbitkę. Czy w takim WALTER BENJAMIN (1892–1940): niemiecki marksi- razie oryginałem miał być negatyw, czy też otrzy- stowski eseista i intelektualista, który popełnił samobój- many z niego pozytyw? A jeśli oryginałem mia- stwo na granicy Francji i Hiszpanii, uciekając przed nazi- ła być któraś szczególna odbitka – to czy pierw- stami. Jego niezwykle ważne dzieła były wydawane sza otrzymana z negatywu, czy raczej może w Polsce w zbiorach: Twórca jako wytwórca (1975), Anioł najlepsza technicznie? Rzecz prosta w odniesie- historii (1996) i Pasaże (2005). niu do malarstwa okazała się nagle bardzo zawi- kłana. Walter Benjamin podjął ten problem, pi- DWIGHT D. EISENHOWER (1890–1969): trzydziesty sząc o „dziele sztuki w dobie reprodukcji czwarty prezydent USA (1952–1960), w czasie II wojny mechanicznej”. Skoro nie było już oryginału, nie światowej naczelny dowódca sił alianckich w Europie. mogło być też i „obecności”, „unikalności” ani też W roli prezydenta Eisenhower byłby dzisiaj określany ja- „aury” otaczającej dzieło sztuki (zob. ramkę ko „umiarkowanie konserwatywny republikanin”. Benjamina). To odczarowanie sztuki – a co za 142 PERFORMATYKA

Dwight D. Eisenhower STRZEŻCIE SIĘ KOMPLEKSU WOJENNO-PRZEMYSŁOWEGO I ELIT NAUKOWO-TECHNICZNYCH Aż do ostatniego z konfliktów światowych Stany Zjednoczone nie miały przemysłu zbroje- niowego. […] Teraz jednak […] zmuszeni zostaliśmy do tego, by stworzyć ogromny, stały przemysł zbrojeniowy. […] Podobne połączenie licznej kadry wojskowej i ogromnego prze- mysłu wojennego jest dla Ameryki nowym doświadczeniem. W każdym mieście, w każdym stanie, w każdym biurze rządu federalnego odczuwa się jego przemożny wpływ – gospo- darczy, polityczny, a nawet duchowy. Uznajemy nieodpartą potrzebę, która doprowadziła do jego powstania. Nie możemy jednak przeoczyć jego poważnych skutków. Idzie o naszą ciężką pracę, nasze naturalne zasoby i nasze środki do życia; idzie o samą strukturę nasze- go społeczeństwa. W rządowych ciałach doradczych musimy strzec się nieuzasadnionego wpływu – chcia- nego czy niechcianego – wywieranego przez kompleks militarno-przemysłowy. Istnieje – i będzie coraz większa – możliwość katastrofalnego wzrostu źle umiejscowionej potęgi. Nie możemy nigdy dopuścić, aby groźne połączenie wojska i przemysłu zaciążyło na naszych swobodach obywatelskich ani na demokratycznych procesach. Nie powinniśmy niczemu dowierzać. Tylko czujna i rozumna postawa obywatelska może właściwie podporządkować olbrzymią obronną maszynerię naszym pokojowym metodom i celom, tak aby bezpieczeń- stwo i wolność mogły kwitnąć wspólnie. Podobna do głębokich zmian naszego przemysłowo-militarnego oblicza i w znacznej mie- rze za nie odpowiedzialna jest technologiczna rewolucja ostatnich dziesięcioleci. […] W tej rewolucji centralne miejsce zyskały badania naukowe; stały się też one bardziej sformalizo- wane, złożone i kosztowne. […] Wolne uniwersytety, w przeszłości źródła wolnych idei i na- ukowych odkryć, przeszły podobną rewolucję w sposobie prowadzenia badań. Częściowo z powodu ogromnych, rosnących kosztów badań, miejsce intelektualnej ciekawości zajął dziś kontrakt rządowy. Czarne tablice w salach wykładowych ustąpiły zaś miejsca setkom nowych elektronicznych komputerów. Perspektywa zdominowania naszych uczonych przez zlecenia rządowe, przez granty na projekty badawcze i przez potęgę pieniądza jest dziś wyraźna i zbyt poważna, by ją lekce- ważyć. Zachowując należny szacunek dla badań i odkryć naukowych, musimy także być czujni wobec przeciwstawnego, równie groźnego niebezpieczeństwa: wobec groźby, że po- lityka społeczna stanie się narzędziem elity naukowo-technicznej.

1961, Pożegnalne przemówienie do narodu amerykańskiego, w: Public Papers of the Presidents, Dwight D. Eisenhower, s. 1035-1040.

zagraża „autorytetowi przedmiotu”, pomyślmy, ra” ciągle istnieje oddzielnie albo przynajmniej o ile większe jest to zagrożenie tam, gdzie w ogó- poprzedza to, co następuje. Zamiast jednak, żeby le nie ma już oryginału. Obrazy cyfrowe nie mo- „po” stanowiło odmianę „przed” – podobne, lecz gą być obecne, nie mają aury i nie można po- nie takie samo – „po” jest identyczne z „przed”. twierdzić ich autentyzmu. Jest tak, ponieważ W świecie klonów i kodów cyfrowych coraz trud- obrazy te są w istocie dwójkowym kodem, który niej jest robić klasyczne rozróżnienie między „na- może wygenerować wiele identycznych wizerun- turą” a „sztuką”, „oryginałem” a „kopią”. ków, lub też cokolwiek innego określonego przez Zmieniają się nie tylko estetyczne teorie. „Inte- realizujący go program. W dziedzinie biologii gracja” stanowi potężne dążenie na najwyższych z grubsza tym samym jest klonowanie. We szczeblach scentralizowanej władzy globalnej. wszystkich tych przypadkach – malarstwie, foto- Wielki biznes już dawno uzyskał kontrolę nad grafii, obrazach cyfrowych, klonowaniu – „natu- środkami produkcji informacji. Gdzieś na mar- PERFORMATYKA 143 ginesach pojedynczy dysydenci mogą kłaść, co Do niedawna biologiczna reprodukcja leżała chcą na swoje strony internetowe lub do blogów. w dziedzinie natury – można było majstrować Jednakże „środki produkcji cyfrowej” stanowią przy niej środkami hodowli i ogrodnictwa. własność i pozostają pod zarządem bardzo nie- W miarę jednak, jak wykładniczo wzrosła wiedza licznych – kompleksu militarno-przemysłowo-r- genetyczna, klony i rośliny hodowane przy uży- ządowego połączonego z „elitą naukowo-technic- ciu inżynierii genetycznej stają się coraz po- zną”, przed którą ostrzegał prezydent USA wszechniejsze. W dziedzinie sztuki i technologii Dwight D. Eisenhower w swoim pożegnalnym informatycznej „kopie” cyfrowe nie są w rzeczy- przemówieniu z roku 1961 (zob. ramkę Eisen- wistości kopiami, lecz klonami. Jean Baudrillard howera). Eksperymentujący artyści czasami przewidział to we wczesnych latach 80. (zob. opierają się temu potężnemu sojuszowi, a czasem 1 ramkę Baudrillarda). Pojęcie simulacrum go wspierają. Niektórzy z najbardziej twórczych ewoluuje dalej w XXI wieku. Na poziomie kultu- performerów pogłębiają jeszcze zasadniczą nie- ry masowej blisko wiąże się z „reality TV” pewność, eksperymentując z „cyborgami” – i z przedstawiającymi „prawdziwe życie” strona- amalgamatami tego co, biologiczne, mechanicz- mi internetowymi. ne i cyfrowe. Omówię takie eksperymenty pod Simulacrum nie jest udaniem ani też imitacją. koniec tego rozdziału. Jest replikacją… samego siebie jako czegoś inne- go. Czyni to symulacje doskonałymi performaty- Symulakry wami. Sklonowana owca albo piosenka zespołu Tym, wokół czego Benjamin krążył, nie dyspo- U2, w postaci cyfrowej kolportowana w Interne- nując odpowiednimi teoretycznymi narzędziami, cie, nie są kopiami, ale „oryginałami” występują- było simulacrum. Wraz z simulacrum reprezen- cymi w teoretycznie nieskończonym ciągu; albo tacja osiąga swój kres, a górę bierze reprodukcja. też „kopiami” w teoretycznie nieskończonym cią- gu. Nie ma żadnej różnicy między „kopią” a „oryginałem”. Decyzja, czy nazwać pewną se- kwencję cyfrowych danych oryginałem, czy ko- Jean Baudrillard pią, jest kwestią ideologii, a nie różnicy. Można ustalić „pierwszeństwo” pod względem chrono- FAZY OBRAZOWANIA logicznym czy prawnym, jak czynią to sądy; usta- Oto zatem kolejne stadia obrazu: lenie zasadza się jednak na wiedzy niezależnej od • stanowi odzwierciedlenie głębokiej rze- samego simulacrum. Nie ma bowiem w samym czywistości, kodzie niczego, co mówiłoby, czy jest ono pierw- • skrywa i wypacza głęboką rzeczywi- sze, piąte, czy n-te. stość, Simulacrum nie jest odegraniem fikcji, jak • skrywa nieobecność głębokiej rzeczywi- w przypadku kreowania przez aktorkę postaci stości, Ofelii. Nie jest nim nawet kaczka internetowa, ta- • pozostaje bez związku z jakąkolwiek rze- ka jak zapis ostatnich dni Kaycee Nicole Swen- czywistością: jest czystym symulakrem son, która po długiej walce z białaczką zmarła samego siebie. w maju 2001 roku wskutek związanych z nią komplikacji. Tysiące ludzi czytały blog Kaycee, W pierwszym przypadku obraz stanowi wysyłały jej podarki i płakały na wieść o jej właściwy pozór – przedstawienie należy śmierci (zob. ramkę Hafner). Simulacrum jest do porządku sakramentu. W drugim przy- obecnością pozoru (przy braku oryginału) albo padku obraz stanowi niewłaściwy pozór – repliką tak doskonałą, że nie da się jej odróżnić należy do porządku złych wróżb. W trze- od oryginału. Możliwe jest oczywiście przejście cim wypadku obraz udaje, że jest pozo- od udawania, przez aktorstwo i performans, do rem – należy do porządku czarnoksię- simulacrum. Jak wskazuje Baudrillard, osoba stwa. W czwartym, obraz nie należy już do udająca chorobę, wie, że jest zdrowa; jednak sy- porządku pozorów, lecz do dziedziny sy- mulant rzeczywiście wykazuje objawy choroby mulacji. i w tym sensie „jest” chory (zob. 2 ramkę Bau- drillarda). Skoro występują objawy, nie sposób 2005 [1983], Symulakry i symulacja, s. 11-12. odróżnić chorego od nie-chorego. Jakikolwiek cudzysłów można dodać jedynie z zewnątrz 144 PERFORMATYKA

Katie Hafner ŚMIERĆ I ŻYCIE W INTERNECIE 14 maja [2001] tryskająca życiem 19-latka Kaycee Nicole Swenson ze stanu Kansas umarła z powodu komplikacji związanych z białaczką, z którą walczyła przez blisko dwa lata. Kay- cee, niezłomnie optymistyczna gwiazda koszykówki swojego liceum, prowadziła kronikę re- misji i nawrotów choroby w internetowym dzienniku czyli blogu, który nazwała: „żywe ko- lory”. Przez niemal rok tysiące ludzi wchodziły na stronę tego blogu, by śledzić jej wysiłki. Wie- lu czytelników nabrało poczucia, jakby ją znali; niektórzy prowadzili z nią regularne rozmo- wy przez telefon. Niektórzy posyłali jej prezenty. Cierpiący na raka mówili o niej, jak o na- tchnieniu. […] Setki ludzi […] zdruzgotała wieść o jej śmierci. „Tak wielu ludzi potrzebowało tej pięknej dziewczyny, tak dzielnej w obliczu przeciwności” – powiedziała Saundra Mitchell, scenariopisarka z Indianapolis. Pani Mitchell była też jedną z pierwszych osób, które nabrały wątpliwości wobec – jak się okazało – sprytnego wymysłu. W kilka dni po obwieszczeniu o śmierci Kaycee, Debbie Swen- son, 40-letnia gospodyni domowa przyznała się, że wymyśliła jej życie i śmierć. Pani Swen- son, która ma dwoje dzieci i mieszka w stanie Kansas w Peabody, małym miasteczku oko- ło 50 mil na północ od Wichita, podawała się za matkę Kaycee. […] Zdaniem pani Swenson postać Kaycee przyniosła więcej pożytku niż szkody. „Wielu ludzi ma problemy – mówi. – Wiem, że na różny sposób pomogłam wielu osobom”. Może mieć rację. Jej twór był tak przekonujący, że powstały silne internetowe więzi między tymi, któ- rzy uwierzyli w istnienie Kaycee i tymi, którzy tę wiarę rozwiali.

2001, A Beautiful Life, an Early Death, a Fraud Exposed, s. 1-2, 5.

Jean Baudrillard UDAWAĆ, ŻE SIĘ CZEGOŚ NIE MA Dysymulować – ukrywać lub taić – oznacza udawać, że nie posiada się tego, co się ma. Sy- mulować oznacza udawać, że posiada się to, czego się nie ma. Pierwsze odsyła do obec- ności, drugie do nieobecności. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, gdyż symulo- wanie nie oznacza udawania: „Ten, kto symuluje chorobę, może zwyczajnie położyć się do łóżka i przekonać innych, że jest chory. Ten, kto symuluje chorobę, wywołuje w sobie nie- które z jej objawów” (Littré). Udawanie i ukrywanie pozostawiają zatem zasadę rzeczywi- stości nietkniętą: różnica jest zawsze wyraźna, pozostaje tylko w ukryciu. Symulacja nato- miast podważa różnicę pomiędzy tym, co „prawdziwe” i tym, co „fałszywe”; tym, co „rzeczywiste” i tym, co „wyobrażone”. Czy symulant jest chory, czy nie, skoro prezentuje „prawdziwe” objawy? Nie możemy go traktować w sposób obiektywny ani jako chorego, ani jako nie-chorego.

2005 [1983], Symulakry i symulacja, s. 8.

(dzięki wiedzy, że zachodzi symulacja). Fenome- chorobie i w podobnych wypadkach urzeczywist- nologicznie biorąc, zanika rozróżnienie pomię- nia się bowiem to, co wyobrażone. Jak wskażę dzy tym, co rzeczywiste a tym, co udane – zani- w następnym rozdziale, coś bardzo podobnego ka jednak w osobliwy sposób. W symulowanej czynią szamani. Szaman nie udaje choroby, któ- PERFORMATYKA 145

Adam Liptak SYMULOWANY SEKS ZBYT PRAWDZIWY? W fantastycznonaukowym thrillerze Matrix Keanu Reeves stawia czoła przyszłości, w której rzeczywistość wirtualna nie tylko nie daje się odróżnić od prawdziwej, ale wywiera też na nią potężny wpływ. W zeszły poniedziałek [22 stycznia 2001] Sąd Najwyższy ogłosił, że w ślad z Reevesem podąży w wirtualną dziedzinę i zdecyduje, czy realistyczne cyfrowe sy- mulacje uprawiających seks postaci dziecięcych zaowocują rzeczywistymi skutkami 30 lat więzienia. Prawo federalne uznaje za przestępstwo tworzenie fałszywych, lecz uderzająco dokład- nych obrazów dzieci w sytuacjach seksualnych. Sąd zadecyduje, czy prawo to jest zgodne z konstytucją i czy, jak ujmuje to w wydanym oświadczeniu Amerykańskie Stowarzyszenie Praw Obywatelskich, „istnieje rzeczywista różnica między dotykaniem dzieci w celach sek- sualnych i dotykaniem klawiszy komputera, by tworzyć obrazy”. Kwestia ta stanowi odmianę szerszego zagadnienia, z którym sądy często spotykają się w erze cyfrowej, czy doskonałe repliki wymagają odmiennych reguł? Jak dotąd w okolicz- nościach w rodzaju sprawy Napstera albo przy delegalizacji kodów pozwalających na ko- piowanie DVD, odpowiedź brzmiała raczej: tak. Innymi słowy, im lepsza symulacja, tym więk- sze prawdopodobieństwo jej delegalizacji. […] Ani sądy, ani eksperci nie przewidzieli jakości dzisiejszych symulacji cyfrowych, ani łatwo- ści, z jaką można je rozpowszechniać poprzez Internet.

When Is a Fake too Real? It’s Virtually Uncertain, „The New York Times” z 28 stycznia 2001, s. 3.

rą współczuje z pacjentem – szaman symuluje ją tak dogłębnie, że sam staje się chory – a potem leczy pacjenta i przez to siebie.

Proces ten można naszkicować następująco:

real live pretending acting no stage simulating real live

Na papierze postęp idzie od lewej do prawej, roku Sąd Najwyższy uznał, że symulowana por- w rzeczywistości tworzy pętlę, tak że „prawdziwe nografia dziecięca należy do domeny prawnie życie” z prawej pokrywa się z tym z lewej. Sza- chronionej swobody wypowiedzi, ponieważ nie man – lub inny, równie głęboko przekonany per- wykorzystuje się tu żadnego prawdziwego dziec- former – działa tak intensywnie i zapamiętale, że ka. W Wielkiej Brytanii jednak, począwszy od przekracza udanie z początku cechujące jego per- 1994 roku, „nieprzyzwoite pseudofotografie” formans. Udaje się, potem się odgrywa, potem dzieci są zakazane tak samo, jak fotografie rze- symuluje, na koniec dochodzi się do prawdziwe- czywiste. go życia. Spełnia się coś w rodzaju doświadcze- Istnieje wiele różnych rodzajów symulakrów – niowej wstęgi Moebiusa. Czy to drugie prawdzi- weźmy drobiazgowo opracowane ośrodki roz- we życie jest „naprawdę prawdziwe”, czy nie? Jak rywki w rodzaju parków Disneya symulujących to odróżnić? Meksyk, Chiny, Włochy i inne miejsca (zob. il. Rzecz stanowi zarówno kwestię legalno-etyc- 5.3 i 3 ramkę Baudrillarda). Ostatecznie jednak zną, jak i filozoficzną, można przekonać się o tym Disneylandy i im podobne są zaledwie symula- na przykładzie sprawy o symulowaną pornogra- krami symulakrów – filmową scenografią fię dziecięcą, którą Sąd Najwyższy USA rozpatry- otwartą dla publiczności, zaludnioną aktorami wał w roku 2001 (zob. ramkę Liptaka). W 2002 i zaprojektowaną ku zadowoleniu konsumentów. 146 PERFORMATYKA

Il. 5.3 Disneyworld na Florydzie zawiera wysterylizowane i skomercjalizowane wersje Meksyku, Chin, Włoch i innych krajów. Budynki składają się głównie z fotogenicznych fasad; za nimi kryją się sklepy i restauracje.

- Meksyk - Chiny - Włochy

W istocie niektóre z najpopularniejszych ośrod- narodowej nostalgii pod pozorem działalności ków tego rodzaju stanowią właśnie symulacje de- edukacyjnej. Nabierają się jednak tylko dzieci – koracji filmowych – jak w Universal Studios a i one nie na długo. w Orlando na Florydzie. Przedsiębiorcy urządzi- Najskuteczniejsze i najbardziej wpływowe sy- li tu machiny symulacyjne, które symulują ma- mulakra XXI wieku powstają w dziedzinie dzia- chiny symulacyjne. Tylko kto się na to nabierze? łań korporacyjnych, gier wojennych i naukowych Nieco bardziej wymyślny przykład stanowią od- eksperymentów. Tutaj zastępuje się nimi realne budowane wsie w rodzaju Kolonialnego Wil- zdarzenia, ponieważ wychodzi to taniej i daje się liamsburga albo Plantacji Plimoth; nie tylko pró- kontrolować lepiej od rzeczywistości, dostarcza- bują one wyglądać „jak kiedyś”, ale i zatrudniają jąc zarazem o niej informacji albo też wywiera- wykwalifikowanych „wykonawców”, żeby odgry- jąc na nią skutek. wali postacie historyczne, które niegdyś tu miesz- Japonia, której powojenna konstytucja zabroni- kały (zob. il. 5.4). Interes polega na wyprzedaży ła posiadania wojska, prowadzi symulowane woj-

Jean Baudrillard DISNEYLAND JEST SYMULACJĄ Disneyland stanowi doskonały model wszystkich splatających się ze sobą porządków sy- mulacji. Jest on w głównej mierze grą iluzji i fantazmatów: Piraci, Pogranicze, Świat Przy- szłości itp. Wyobrażony charakter tego świata uznawany jest za powód sukcesu całego przedsięwzięcia. Lecz tym, co przyciąga tłumy, w o wiele większym stopniu jest społeczny mikrokosmos, religijna, zminiaturyzowana rozkosz obcowania z rzeczywistą Ameryką, z jej wadami i radościami. […] Wszędzie zatem w Disneylandzie rysuje się obiektywny profil Ameryki, nawet w morfolo- gii jednostek i tłumu. Wszelkie wartości obecne są tam w przesadnej, egzaltowanej formie, w zminiaturyzowanej i komiksowej postaci. Zabalsamowane i spacyfikowane. […] Disney- land istnieje po to, by zataić fakt, że „rzeczywisty” kraj, cała „rzeczywista” Ameryka jest Di- sneylandem […]. Disneyland przedstawia się jako przestrzeń wyobrażoną, by przekonać nas, że reszta jest rzeczywista, podczas gdy w istocie całe Los Angeles i otaczająca je Ame- ryka rzeczywistymi już nie są, lecz należą do porządku hiperrzeczywistości i symulacji. Nie chodzi tu już o fałszywe przedstawienie rzeczywistości (z czym mamy do czynienia w przy- padku ideologii), lecz o ukrycie faktu, że rzeczywistość nie jest już rzeczywista.

2005 [1983], Symulakry i symulacja, s. 18-20. PERFORMATYKA 147

Il. 5.4 Plimoth Plantation, gdzie „zawsze jest rok 1627” (jak Il. 5.5 Witryna internetowa National Simulation Center. głosi strona intrenetowa Plantacji). Jest to rekonstrukcja Czy to zdjęcie prawdziwego patrolu, czy symulacja? osady pionierów w Massachusetts. Nie przetrwał żaden https://nsc.leavenworth.army.mil/new/nscstart.aspx z oryginalnych budynków, a Plantacja nie leży ściśle tam, gdzie była XVII-wieczna osada. Zdjęcie wykonano w la- tach 80. XX wieku. Fot. R. Schechner ny. W ćwiczeniach przeprowadzonych na górze firmy organizują krótkie, intensywne kursy w za- Fuji w roku 2000 trzystu japońskich żołnierzy star- kresie teorii i praktyki symulacji zarówno dla prze- ło się z setką napastników. Dowódcy obserwowa- mysłu, jak i dla wojska (zob. ramkę Distributed li bitwę przez zamknięty system telewizyjny, mo- Simulation Technology). Skoro simulacrum mo- nitorując każdy ruch i każdą wymianę ognia. że wydać się rzeczywistością, prawdziwe jest tak- Żołnierze naprawdę znajdowali się na stokach gó- że przeciwieństwo – rzeczywistość może wydać się ry, jednak cała reszta – broń ręczna, artyleria, mi- simulacrum. Wielu komentatorów zauważyło, że ny, moździerze – stanowiła wytwór programu prawdziwe wojny – jak wojny USA z Irakiem komputerowego. „To były jedne z najbardziej w roku 1992 i ponownie od 2002, albo bombar- oszołamiających ćwiczeń w mojej karierze” stwier- dowania Jugosławii w roku 1999 – przypominają dził któryś z oficerów. „Kiedy widzisz, jak twoi żoł- gry wideo ze swoimi „inteligentnymi bombami”, nierze kolejno giną lub zostają ranni, przydaje to rakietami wystrzeliwanymi z odległości wielu se- realizmu rutynie”. Armia USA używa symulacji tek kilometrów i uszkodzeniami „zaliczanymi” obficie, utajnia jednak szczegóły. Internetowa wi- (uznawanymi) przez obserwujące satelity. tryna National Simulation Center (Narodowego Symulacje stanowią chleb powszedni nauki. Centrum Symulacji) w Fort Leavenworth w stanie Przed i po badaniu laboratoryjnym czy też ob- Kansas – https://nsc.leavenworth.army.mil/new/ serwacyjnym eksperymencie, a czasami zamiast nscstart.aspx – jest otwarta tylko dla osób o od- nich, użyteczne dane generuje się poprzez kom- powiednich uprawnieniach. Strona powitalna puterowe symulacje. Przeszukawszy pięć roczni- przedstawia fotografię trzech wyposażonych bojo- ków (2001-2005) „Science” – czasopisma Ameri- wo żołnierzy, przemieszczających się przez coś, co can Association for the Advancement of Science wygląda na krajobraz miejski w Iraku czy Afgani- – otrzymuje się aż 1317 artykułów, gdzie użyto stanie – obrazek nosi tytuł „Modeling and Simu- symulacji – w całym zakresie badań naukowych, lation Support Center” (Centrum Wspomagania począwszy od genetyki, przez klimatologię i bio- Modelowania i Symulacji), a podpis głosi „Opera- logię molekularną, aż po astronomię, medycynę, cja Wolność dla Iraku” (zob. il. 5.5). Nie da się prognozowanie trzęsień ziemi i wiele innych. orzec, czy to prawdziwa fotografia, czy też symu- Wzrost symulacji ściśle łączy się z większą szyb- lacja – choć ze względu na charakter strony brał- kością, mniejszym rozmiarem, własnościami bym ją raczej za symulację. Federal Bureau of In- multimedialnymi i druzgocącą mocą obliczenio- vestigation (FBI) kończy szkolenia swoich agentów wą komputerów – komputerów, które z roku na we własnym „miasteczku filmowym”, symulując rok osiągają coraz lepszy „performans”. Skutkuje tam sytuacje, w których agenci mogą znaleźć się to połączeniem działań handlowych, wojsko- podczas pracy (zob. ramkę Colborn-Roxwo- wych, badawczych i akademickich wedle „zasady rthy). Rząd nie jest w USA bynajmniej jedyną za- performatywnej” łączącej teatr, władzę i wiedzę. interesowaną symulacjami instytucją. Prywatne 148 PERFORMATYKA

Emily Colborn-Roxworthy PERFORMATYCZNY PARADYGMAT W HOGAN’S ALLEY Puszczają oko ze stronic branżowych czasopism, dowcipkują w felietonach wielkich gazet. Coraz bliższy związek performansu i nadzoru w dzisiejszych USA obracają w żart. To figu- ranci, których Federal Buerau of Investigation (FBI) wynajmuje do szkolenia swoich nowych agentów w akademii w Quantico, stan Wirginia. „Dźgano mnie, szturchano, skuto, areszto- wano i strzelano do mnie” powiedział reporterowi pisma „Training” jeden z nich, zawodowy aktor Frank Robinson Jr. […] Ostatnie 90 godzin 16-tygodniowego szkolenia nowych agentów w Akdemii FBI przypo- mina plan filmowy – po części dzięki obecności scenariusza i zawodowych aktorów (stano- wią obecnie do 25 procent najmowanych figurantów), po części dzięki surrealistycznej de- koracji, w której rozgrywa się scenariusz – Hogan’s Alley. FBI zaczęło budowę tego nibymiasta w 1986 roku […], stosując style architektoniczne od lat 20. XX wieku do współ- czesności. […] Wykorzystując personel biurowy, pracujący na terenach Hogan’s Alley, Aka- demia FBI aranżuje prawdziwy ruch uliczny, „aby stworzyć kursantom realistyczne zadania taktyczne”: ci, którzy grają role, wmieszani są w tłum tych, którzy grają jedynie samych sie- bie. […] Najlepiej jest badać ten kuszący i zarazem kłopoczący fenomen realistycznych gier dramatycznych w FBI za pomocą trzech osi performatywnych, nakreślonych przez Jona McKenziego w Perform Or Else: From Discipline to Performance. Opierając się na wyrażonej w Nadzorować i karać tezie Michela Foucaulta, McKenzie wskazuje II wojnę światową jako punkt zwrotny w historycznym przejściu od dyscyplinarnego paradygmatu władzy i wie- dzy do paradygmatu performatywnego. […] McKenzie […] zauważa „ekscesywny” charak- ter paradygmatu performatywnego, faworyzującego nadmiar i rywalizację, przeciwstawne- go „represywnej” naturze paradygmatu dyscyplinarnego. „Nadmiarowość” nowego paradygmatu można zaobserwować w trzech pozornie rozdzielnych dziedzinach perfor- mansu, które – zdaniem McKenziego – kulturoznawcy powinni rozpoznać jako powiązane ze sobą i wobec siebie pochodne: performans biurokratyczny czy organizacyjny, który za- sadza się na kryterium „sprawności”; performans techniczny czy technologiczny, głoszący „wydajność”; i wreszcie zwykły przedmiot performatycznego badania, performans artystycz- ny, od połowy lat 50. XX wieku skupiony na „powodzeniu”. Wskazanie performansu jako za- sady organizującej powojenne amerykańskie (a za nim światowe): biznes, politykę i sztukę – jak to uczynił McKenzie – z pewnością sprawdza się w odniesieniu do organów porząd- kowych. Agencje w rodzaju FBI od początku II wojny światowej polegają na performatyw- nej retoryce i performatywnych strategiach; po 11 września to osadzenie w paradygmacie performatywnym zwiększyło się wykładniczo.

2004, Role-Play Training at a „Violent Disneyland”, s. 81-83.

Kto panuje nad tymi działaniami? W grze do- w coraz mniejszym stopniu panują nad tym, ja- minują szefowie korporacji, władze uniwersytec- ki użytek czyni się z wyników ich eksperymen- kie, generalicja i rządowi biurokraci. Robotnika- tów. Na poziomie sztuki i masowej rozrywki sy- mi, którzy przedkładają teorie, prowadzą mulacje, rzeczywistości wirtualne i cyborgi eksperymenty, prowadzą obliczenia, projektują (interfejs człowiek-maszyna) mogą wylądować poszczególne symulacje i eksperymenty „jak gdy- w strzelnicach wideo albo na wystawach sztuki. by” i wreszcie przetwarzają wyniki w wiedzę, są Omówię niektóre z takich przypadków w dalszej profesorowie, żołnierze, uczeni i niektórzy arty- części tego rozdziału. Teraz jednak zauważam, że ści. To, co robi się z tą wiedzą, to, kto ją posia- ta sama technologia, owoc zaawansowanych eks- da, to, kto decyduje, jak ją „zastosować” – pozo- perymentów symulacyjnych, bywa też używana staje wysoce problematyczne. Robotnicy jednak do odnajdywania celów i prowadzenia ku nim PERFORMATYKA 149

Distributed Simulated Technology, Inc. TECHNIKI SYMULACJI WOJSKOWEJ Studenci odbędą wyczerpujący przegląd architektury, teorii i zastosowań systemów symu- lacyjnych. Po ukończeniu kursu staną się świadomi różnorodności technik symulacyjnych w świecie wojskowym i przygotowani do tego, by głębiej wkroczyć w świat symulacji […]

Potęga symulacji – wykład przedstawia ewolucję symulacji w wojsku i podstawowe kate- gorie symulacji wojskowej. Omawia także wojskowe zastosowania symulacji, jak również jej wady i zalety.

Architektura systemów – wykład wskazuje podstawowe składniki, ich funkcje i sposoby ich łączenia. Omawia także środowiska syntetyczne, tworzenie scenariuszy i zarządzanie ćwiczeniami.

Interoperacyjność – wykład określa interoperacyjność i jej znaczenie na polu symulacji wojskowej. Omawia protokoły używane w symulacji wojskowej w celu zapewnienia intero- peracyjności i wyjaśnia, na czym polega zgodność HLA. Omawia się też niektóre rodzaje ar- chitektur takie, jak JSIMS i OneSAF.

Zarządzanie zdarzeniami – wykład omawia rolę zdarzeń i obiektów w symulacji i przed- stawia niektóre techniki zarządzania nimi.

Zarządzanie czasem – wykład kontynuuje temat zarządzania zdarzeniami, prowadząc do synchronizacji zarządzania czasem w symulacjach. Czas symulacji postępuje według zda- rzeń; obydwa tematy łączą się ściśle.

Modelowanie fizyczne – wykład przedstawia zarys modelowania fizycznego wraz z nie- którymi przykładami symulacji wirtualnych i konstrukcyjnych.

Modelowanie środowiska – wykład przedstawia techniki używane do przedstawiania wir- tualnego środowiska i różnice pomiędzy środowiskami statycznymi a dynamicznymi. Oma- wia się też kwestie standaryzacji modelowania środowiska.

Modelowanie zachowań – wykład omawia modele rozumowania ludzkiego, decyzji woj- skowych i użycia agentów w symulacji. Towarzyszy temu przegląd aplikacji wojskowych i technik modelowania zachowań.

Modelowanie rozwiązań wielorakich – przedstawia zastosowania wielopoziomowych roz- wiązań modelowych w celu uzyskania informacji o różnym stopniu szczegółowości i jako mechanizmu łączenia symulacji.

VV&A – wykład przedstawia procedury weryfikacji, uwiarygodnienia, uprawomocnienia i certyfikacji symulacji wojskowych. Opisuje też proces VV&A, jego kategorie i techniki.

Przyszłość symulacji – omawia się projektowanie produktów, nauczanie rozproszone, sy- mulacje w przemyśle rozrywkowym i źródła, które można wykorzystywać po powrocie do pracy. […]

Koszt trzydniowego kursu wynosi […] 1295 dolarów.

2005, www.simulation.com/training/Military_Sim/military_sim.html 150 PERFORMATYKA

„inteligentnych bomb”. Inteligentne bronie są pod nowi Ohio, rozstrzygniętej w 1964 roku przez Sąd względem etycznym zaledwie robotami, tak do- Najwyższy USA, sędzia Potter Stewart sformuło- brymi jak ten, kto czyni z nich użytek; to nie wy- wał sławną opinię, że jakkolwiek trudno jest ści- starczy, by uniknąć tysięcznych ofiar wśród lud- śle zdefiniować pornografię w prawnym sensie, ności cywilnej. to jednak „rozpoznaję ją, gdy ją widzę”. Dla Są- Symulacja jest ważna dla sztuki – zwłaszcza du Najwyższego USA seks, aby stanowić porno- dzieł z liminalnego obszaru pomiędzy tym, co grafię, musi być rzeczywisty, obejmować pełny społecznie, prawnie dopuszczalne i tym, co nie stosunek i być uprawiany dla niego samego. Nie do przyjęcia. Usuwa się dzisiaj coraz więcej zna- są to jednak niezawodne wyznaczniki. W filmie ków ograniczających. Artyści performansu Michaela Winterbottoma 9songs(9 piosenek – i sztuk wizualnych przedstawiają prace obejmu- 2004) aktorzy Margo Stilley i Kieran O’Brien jące chirurgię, części ciała a nawet kanibalizm. uprawiają seks przed kamerą. Zapytany, czy Omówię niektóre z tych dzieł w późniejszych roz- 9songsjest pornografią, Winterbottom odpowie- działach. Tutaj chcę się skupić na tym, jak pu- dział w duchu Pottera Stewarta: „Kiedy obejrzy- blicznie uprawia się i przedstawia seks. We cie dziesięć filmów pornograficznych, a potem współczesnej kulturze zachodniej dozwolona (a 9songs, różnica jest oczywista”. Naprawdę? We- nawet pożądana) jest „erotyka”, podczas gdy gar- dług Winterbottoma, tematem 9songsjest uka- dzi się „pornografią” (choć zarazem się ją chro- zanie seksu jako takiego, przy minimum zbędnej ni). Niełatwo jest jednak odróżnić jedno od dru- fabuły (zob. ramkę Rodricka). Czy jednak obec- giego. Seks w sztuce sugeruje się lub symuluje, ność ekipy filmowej, staranne komponowanie ka- seks w pornografii – przynajmniej uchodzi za drów, użycie scenopisu, a przynajmniej scenariu- prawdziwy. W sprawie Jacobellisa przeciwko Sta- sza (Winterbottom nie stosuje raczej scenopisów)

Stephen Rodrick KIEDY „PRAWDZIWY SEKS” PRZED KAMERĄ JEST SYMULACJĄ Margo Stilley i Kieran O’Brien, gwiazdy filmu 9 piosenek, spotkali się zaledwie na trzy dni przed tym, jak po raz pierwszy uprawiali seks przed kamerą. Odbyła się krótka sesja zapo- znawcza i trochę dłuższe zdjęcia próbne. […] Pierwszego dnia zdjęć, jesienią 2003 roku, spotkali się ponownie w londyńskim hotelu. Najpierw pomogli [reżyserowi Michaelowi] Win- terbottomowi i jego dwuosobowej ekipie wnieść sprzęt do pokoju. Potem wszyscy napili się herbaty. W kilka minut później para aktorów rozebrała się. „Nakręciliśmy scenę, w której po prostu całujemy się z Margo i rozbieramy – wspomina O’Brien. – Seks zaczęliśmy dopiero po lunchu”. Kiedy Winterbottom po raz pierwszy spotkał się z aktorami przed rozpoczęciem zdjęć, powiedział im, że 9 piosenek będzie powstawało bez scenariusza […] i że o postaciach – Lisie i Matcie – niewiele będzie wiadomo poza tym, że ona jest Amerykanką studiującą w Londynie, a on naukowcem. Jedyną przerwę w sek- sie będą czasami stanowiły koncerty rockowe. […] W czasie samych ujęć Winterbottom niewiele pozostawiał przypadkowi. „Naprawdę zapla- nował wszystko – mówi O’Brien. – Dyktował, w jakiej kolejności mam zdejmować swoje ubranie, jej ubranie, czy zostać w skarpetkach, czy nie. Miał dokładne pomysły na ruch na- szych ciał. Czasami kazał nam zacząć, a potem zatrzymywał nas i mówił: „spróbujmy pod trochę innym kątem” i potem przez 15 minut przestawiał ujęcie. Zastanawiałem się, czy on w ogóle pamięta, jak delikatną maszynerią jest męski organ”. […] W miarę trwania zdjęć [30 dni] Stilley coraz trudniej było patrzyć na 9 piosenek tylko jako na pracę. „Jedynym spo- sobem, żeby to zrobić, było stać się Lisą na planie i poza nim. Odbierałam telefony jako Li- sa. Przyjaciele myśleli, ze zwariowałam. Ale tylko tak mogłam poradzić sobie z tym uczu- ciem: «Boże, kim ja się stałam, że przywykłam do tego? »”.

2005, Michael Winterbottom Gets Naked, s. 25. PERFORMATYKA 151

i wiedza, że wytwór będzie oznaczony „jako” fik- CINEMA VERITÉ – dosłownie „kino prawda” czy „kino prawdziwe” – to styl filmowy powstały we Francji w la- cja, nie stawiają tego, co się zdarzy – jakkolwiek tach 60. XX wieku. Artyści cinema verité filmowali kame- byłoby „prawdziwe” – w cudzysłowie? To, co rą z ręki ludzi w autentycznych miejscach i bez prób. Po- upewniało Stilley i O’Briena, że uprawiając seks, wstawały w ten sposób zarówno filmy dokumentalne, jak służą sztuce, a nie pornografii, to wiedza, że film i fabularne. Do bardziej znanych przedstawicieli tego nur- Winterbottoma będzie wyświetlany w kinach nie- tu należą: Jean-Luc Godard, Jean-Pierre Rouch, Frede- rick Wiseman, bracia David i Albert Maysles oraz zależnych, a nie w salonach porno. Większość fil- Donn Pennebaker. Artyści cinema verité tworzą w dal- mów Winterbottoma jest podobna do 9Songs, są szym ciągu, a wypracowane przez nich techniki nieustan- „prawdziwe”, nie będąc rejestracjami domowymi nie inspirują filmowców. ani dokumentalnymi. Kręci się je za pomocą ob- myślonych ujęć kamery, w sztucznym oświetle- niu i w rytmie charakterystycznym dla niezależ- JEAN-LUC GODARD (ur. 1930): francuski filmowiec, który przeniósł techniki cinema verité ze sfery filmu do- nego filmowca, znanego ze swego artyzmu. kumentalnego do fabularnego. Do licznych dzieł Godarda Równocześnie Winterbottom prowadzi aktorów należą: A bout de souffle (Do utraty tchu, 1960), Une fem- tak, że ani oni, ani on (ani w końcu też widzo- me mariée (Kobieta zamężna, 1964), Alphaville (1965), No- wie) nie mogą dobrze odróżnić ich od granych uvelle Vague (Nowa fala, 1990), Liberté et patrie (Wolność przez nich postaci – o ile w ogóle są takie posta- i ojczyzna, 2002) i Paris, je t’aime (Kocham cię, Paryżu, 2005). ci. Tego rodzaju hiperrealizm zgadza się z zasa- dami cinema verité i bliższy jest kamerom inter- netowym niż filmom fabularnym. Czy to JEAN-PIERRE ROUCH (1917–2004): francuski filmowiec wschodząca postać symulowanej rzeczywistości – i antropolog. Do ponad stu jego filmów należą: Moi, un czy też jej identycznego przeciwstawienia, praw- Noir (Ja, czarny, 1959), Les Maîtres Foux (Szaleni mistrzo- dziwej symulacji? wie, 1954), Chronique d’un été (Kronika lata, 1961), La Chasse au lion (Polowanie na lwa, 1957-1964) i Dionysus (1984). Poststrukturalizm i dekonstrukcja Postmodernizm i poststrukturalizm stanowią podstawę akademickich teorii performatywności. FREDERICK WISEMAN (ur. 1930): amerykański filmo- Można je zrozumieć tylko wtedy, gdy będzie się wiec, autor brutalnych dokumentów telewizyjnych. Do je- go filmów należą: Titicut Follies (1967), High School je rozpatrywać we wzajemnej relacji. Postmoder- (1968), Hospital (1969), Juvenile Court (1973) i wiele in- nizm jest pewną praktyką stosowaną w sztukach nych aż do Domestic Violence (2001), Domestic Violence wizualnych, architekturze i sztuce performansu. 2 (2002) i The Garden (2005). Poststrukturalizm, zwany także „dekonstruktywi- zmem”, stanowi akademicką odpowiedź na post- modernizm. Razem wzięte tworzą one teorie BRACIA MAYSLES (David, 1932–1987 i Albert, ur. 1926): amerykańscy twórcy filmowi, których dzieła obejmują wie- i praktyki performatywne; jednakże tych teorii le tematów. Wśród nich: What’s Happening: The Beatles in i praktyk nie stosuje się ani nie pojmuje spójnie the USA (1964), Salesman (1968), Gimme Shelter (1970), w poszczególnych dziedzinach. W gospodarce, Abortion: Desperate Choices (1992, z Susan Froemke i De- nauce i wojsku często czyni się z performatyw- borah Dickson). Najpierw obydwaj bracia, później Albert ności użytek przeciwny temu, jak rozumieją i sto- z różnymi współpracownikami, dokumentowali prace Christo i Jean-Claude’a, począwszy od Christo’s Valley Cur- sują performatywność artyści. Uczeni i artyści tain (1974), poprzez Running Fence (1978) i Umbrellas pierwszej fali – ci, którzy stworzyli poststruktu- (1995, z Henrym Corrą i Grahamem Weinbrenem), do The ralizm i praktykowali postmodernizm – byli za- Gates (w produkcji 2005, z Antoniem Ferrerą). ciekle anty-autorytarni. Rozwinęli więc Austi- nowskie idee performatywności na sposób anty-autorytarny: filozoficznie, politycznie i este- DONN PENNEBAKER (ur. 1925): amerykański filmo- tycznie. Dzisiejsi poststrukturaliści i postmoder- wiec. Do jego dzieł, poświęconych kampaniom przedwy- borczym i kulturze pop, należą: Primary (1960), Don’t Lo- niści w dalszym ciągu podważają ustalony porzą- ok Back (1967), Monterey Pop (1967), The War Room dek rzeczy. Nie koniec jednak na tym. Zdarzyło (1993) i Elaine Stritch at Liberty (2004). się tak, że idee poststrukturalizmu i techniki per- formatywne – zwłaszcza symulacja – zostały gor- liwie przejęte przez kręgi gospodarcze, naukowe i wojskowe, pragnące rozszerzyć swoje panowa- nie nad wiedzą; żądne większej władzy. Nie jest 152 PERFORMATYKA

zująca zarazem z radykalnymi ruchami studenc- FERDINAND DE SAUSSURE (1857–1913): szwajcarski językoznawca. Jego, opublikowany pośmiertnie, Kurs języ- kimi, które kulminowały w strajkach i powsta- koznawstwa ogólnego (1916, pol. 1961) dał podstawy języ- niach roku 1968. Poststrukturalizm nigdy nie koznawstwu strukturalnemu, jak i strukturalizmowi rozstał się całkowicie ze swymi radykalnymi po- wogóle. czątkami, chociaż (jak zobaczymy) okazało się to dla niego ciężarem, w miarę, jak zmienił się ROMAN JAKOBSON (1896–1982): językoznawca pocho- świat. dzenia rosyjskiego. Z jego książek wydano po polsku: Po- Strukturalizm, który ściśle łączy się z „języko- etykę w świetle językoznawstwa (pol. 1960), Podstawy ję- znawstwem strukturalnym” Ferdinanda de zyka (polska wersja autorska, 1964) i wybór pism Saussure’a i Romana Jakobsona, a w latach 60. W poszukiwaniu istoty języka (1989). i 70. pozostawał pod przemożnym wpływem Claude’a Lévi-Straussa, przyjął za swój podsta- CLAUDE LÉVI-STRAUSS (ur. 1908): francuski antropo- wowy program odkrycie uniwersalnych, nieświa- log, papież strukturalizmu. Z jego licznych książek po pol- domych struktur języka, umysłu i kultury (zob. sku ukazały się m. in.: Smutek tropików (1955, pol. 1960), ramki Lévi-Straussa i Ehrmanna). Strukturali- Myśl nieoswojona (1962, pol. 1969), Antropologia struktu- ści analizowali praktyki kulturowe zarówno „dia- ralna (1958, pol. 1970), Totemizm dzisiaj (1962, pol. 1998), chronicznie” (w następstwie czasowym), jak Antropologia strukturalna II (1973, pol. 2001), Drogi ma- sek (1975, pol. 1985), Spojrzenie z oddali (1983, pol. 1993), i „synchronicznie” (jako pojedyncze jednostki Opowieść o rysiu (1991, pol. 1994). strukturalne). Ulubionym ich narzędziem były „opozycje binarne”, którymi określano dialek- tyczne napięcia systemu. Poststrukturaliści za- kwestionowali u strukturalistów zarówno chęć jasne, jak rozwiąże się sprzeczność pomiędzy ar- uniwersalizacji, jak i użycie tych binarnych opo- tystami i intelektualistami – performatykami lub zycji. Twierdzili, że jedno i drugie sprowadza zło- kulturoznawcami – a rzecznikami władzy. Siedli- żone sytuacje do nadmiernie uproszczonych mo- sko tej sprzeczności stanowią uniwersytety. Wie- deli. Co więcej, uważali oni, że strukturalizm le wydziałów występuje pod sztandarami wywro- wspierał status quo społeczne, polityczne i filo- towego poststrukturalizmu-postmodernizmu, zoficzne. Poststrukturaliści sprzeciwiali się wszel- natomiast rady nadzorcze i zarządcy – ostatecz- kim pojęciom uniwersaliów, oryginałów i pierw- ne władze uniwersyteckie – usiłują zracjonalizo- szeństwa. Każde działanie, każda wypowiedź wać i skorporatyzować system, coraz bardziej do- i każda idea stanowią dla nich performatyw. strajając go do wielkiego biznesu, wielkiej nauki Poststrukturaliści uważają każde zjawisko za i wielkich rządów. część nieskończonego strumienia powtórzeń, Poststrukturalizm, pewna odmiana dyskursu gdzie nie ma żadnej „pierwotnej wypowiedzi” w sferze kulturalnej, lingwistycznej i filozoficznej, ostatecznego autorytetu (zob. 1 ramkę Foucaul- powstał w latach 60. XX wieku we Francji jako ta). Ich przywiązanie do procesu jest heraklitej- rewolta przeciwko „strukturalizmowi”, sympaty- skie i nietzscheańskie – wszystko stanowi prze-

Claude Lévi-Strauss UNIVERSALE STRUKTURALIZMU Jeśli, jak utrzymujemy, nieuświadamiana działalność umysłu polega na nakładaniu form na pewną treść, jeśli nadto formy te są zasadniczo tożsame dla wszystkich umysłów: starożyt- nych i nowożytnych, pierwotnych i cywilizowanych – co w sposób jaskrawy ukazuje bada- nie funkcji symbolicznej jako wyrażającej się w języku – to trzeba i wystarczy zajrzeć do nieuświadamianej struktury utajonej za każdą instytucją i każdym zwyczajem, aby otrzy- mać zasadę interpretacji stosowaną prawomocnie do innych instytucji i innych zwyczajów, pod warunkiem, rzecz jasna, że analiza doprowadzona jest dostatecznie głęboko.

1970 [1958], Antropologia strukturalna, s. 77. PERFORMATYKA 153

Jacques Ehrmann CZYM JEST STRUKTURALIZM? Czym jest strukturalizm? Nim stanie się filozofią, za którą niektórzy chcą go uważać, jest metodą analizy. Nawet jednak w tej formie, jego liczne oblicza i różny użytek, który się z nie- go robi, czynią go przedmiotem różnorakich interpretacji, debat a nawet sporów. Jakiekol- wiek proste czy jednolite definicje stosują się do niego tylko na bardzo ogólnym poziomie. Można rzec, że struktura jest kombinacją i wzajemną relacją elementów formalnych, które w obrębie przedmiotu analizy ujawniają spójny, logiczny porządek. Jakkolwiek nie można zawrzeć strukturalizmu we wszechogarniającej formule, ani nadać mu etykiety, która po- zwoliłaby go rozpoznać zainteresowanym konsumentom, możemy powiedzieć, że przede wszystkim – w dziedzinie nauk o człowieku – jest to pewien sposób badania zagadnień ję- zykowych i zagadnienia języków.

1966, Wstęp do specjalnego wydania „Yale French Studies” poświęconego strukturalizmowi, s. 7.

Michel Foucault NIEZNANY POCZĄTEK, JUŻ WYPOWIEDZIANE [Musimy] wyrzec się dwóch idei, ściśle ze sobą związanych i wychodzących sobie naprze- ciw. Pierwsza powiada, iż w porządku dyskursu nie sposób nigdy wskazać prawdziwego, nagle powstałego zdarzenia, albowiem za każdym pozornym początkiem kryje się zawsze jakowyś porządek nieznany – tak bardzo nieznany i tak początkowy, że nigdy nie można uchwycić go całkowicie w jego istocie. W ten sposób bylibyśmy nieuchronnie prowadzeni […] ku miejscu, które oddala się w nieskończoność i które nigdy, w żadnej historii nie jest obecne: ono samo byłoby tylko pozostawioną przez siebie pustką, a wszystkie biorące się z niego początki mogłyby być jedynie rozpoczynaniem na nowo lub zatajaniem (właściwie zaś, w tej samej chwili, jednym i drugim). Wiąże się z tym myśl druga, według której wszel- ki jawny dyskurs opiera się w skrytości na czymś już-powiedzianym, przy czym to już-powi- edziane jest nie tyle uprzednio wymówionym zdaniem czy napisanym wcześniej tekstem, ile czymś „nigdy nie wypowiedzianym” – […] pismem będącym pustym miejscem dla swych własnych śladów. […] Trzeba zrezygnować z owych idei, które mają za zadanie chronić nie- skończoną ciągłość dyskursu oraz jego tajemną obecność ujawniającą się w ciągłym usu- waniu jakiejś nieobecności. Należy natomiast być gotowym na przyjęcie każdego momen- tu dyskursu w całej nagłości jego zdarzeń – w owej jednostkowości, w jakiej się zjawia, i w owym rozproszeniu czasowym, które pozwala mu być powtórzonym, zapomnianym, przekształconym, zatartym w najlżejszych śladach, głęboko ukrytym przed naszym wzro- kiem w pyle książek. Nie powinno się więc odsyłać dyskursu do odległego początku. Trze- ba go rozważać w jego elementarnym zjawianiu się.

1977 [1969], Archeologia wiedzy, s. 48-49.

pływ. Strumień doświadczenia, historia stanowią nym widowiskiem, obsługiwanym przez jednego natomiast pole nieustannej bitwy o władzę. Kto człowieka – tak samo dzieje się i z wielkimi iko- ma władzę, przemawia „głosem ojca” – tyle że nami władzy społecznej. (Intuicję tę Jean Genet w gruncie rzeczy ojciec nie istnieje. Podobnie jak wyraził już w 1956 roku w sztuce Balkon). Nie- Czarodziej z Oz okazał się złudzeniem, magicz- stabilna „iteracja” – powtórzenie, lecz niedokład- 154 PERFORMATYKA

Jacques Derrida „PISMO” I „DEKONSTRUKCJA” Jeżeli weźmiemy pojęcie pisma w jego przyjętym dziś znaczeniu – które, co istotne, nie po- winno uchodzić za niewinne, pierwotne czy naturalne – możemy dostrzec w nim jedynie środek komunikacji, […] niezmiernie, o ile nie nieskończenie przekraczającej zasięg komu- nikacji ustnej czy poprzez gest. […] Skoro osiągnie się stan „komunikowania swoich myśli” i to za pomocą dźwięków […], na- rodziny i rozwój pisma pójdą za tym bezpośrednio, prosto i nieprzerwanie. […] Reprezentacyjny charakter komunikacji pisemnej – pismo jako obraz, reprodukcja, naśla- dowanie jego treści – stanowić będzie nieodmienny rys wszelkiego przyszłego rozwoju. […] Reprezentacja będzie, rzecz jasna, coraz bardziej złożona, pojawią się dodatkowe szczeble i rozgałęzienia […]. Znak pisany nadaje się w nieobecności jego odbiorcy. Jak określić tę nieobecność? […] Ten dystans, ta rozbieżność, opóźnienie, różnia musi pozwolić się wynieść do pewnego ab- solutu nieobecności, o ile ma ukonstytuować się struktura pisma – skoro pismo istnieje. […] Komunikacja musi dać się powtarzać – iterować – w absolutnej nieobecności odbiorcy. […] Podobna iterowalność (iter pochodzi prawdopodobnie od itara, sanskryckiego słowa „inne”, wszystko więc dalsze można rozpatrywać jako efekt logiki, która łączy powtórzenie z od- miennością) nadaje piętno samemu pismu, niezależnie od tego, z jakim szczególnym rodza- jem pisma mamy do czynienia […]. Pismo, które ze swej struktury nie jest czytelne – itero- walne – nawet po śmierci odbiorcy, nie jest pismem. […] Możliwość powtórzenia i co za tymi idzie, identyfikacji znaków, zawarta jest w każdym ko- dzie, czyniąc zeń system możliwy do komunikowania, przekazu i odczytania, iterowalny dla trzeciego, a zatem w ogólności – dla każdego możliwego użytkownika. Aby być czym jest, każde pismo musi mieć zatem zdolność funkcjonowania w warunkach radykalnej nieobec- ności każdego w ogólności empirycznie stwierdzonego użytkownika. Nieobecność ta nie stanowi przy tym ciągłej modyfikacji obecności; jest ona pęknięciem obecności. […] To co odnosi się do odbiorcy, odnosi się też – z tego samego powodu – do nadawcy czy wytwór- cy. Pisać to wytworzyć znamię, które ustanowi swoistą maszynę, produktywną z kolei tak, że moje przyszłe zniknięcie w zasadzie nie zaszkodzi jej funkcjonowaniu; będzie ona ofero- wać coś i samą siebie do odczytania i przepisania. […] Można uogólnić widoczne rysy klasycznego, wąsko określonego pojęcia pisma. Zachowu- ją one ważność nie tylko we wszelkich porządkach „znaków” i we wszystkich w ogóle języ- kach, lecz także – co więcej – i poza komunikacją semiotyczno-językową, na całym obsza- rze tego, co filozofowie nazywają doświadczeniem, a nawet doświadczeniem bycia: wspomnianej wyżej „obecności”. […] Każdy znak – językowy czy nie, mówiony czy pisany (w potocznym sensie tego przeciw- stawienia), w dużych lub małych jednostkach znaczeniowych – może zostać przytoczony, ujęty w cudzysłów; czyniąc tak, rozbija się wszelki dany kontekst, płodząc nieskończoną licz- bę nowych kontekstów bez żadnych absolutnie ograniczeń. Nie wynika z tego, że znak za- chowuje swoje znaczenie poza kontekstem, lecz przeciwnie – że istnieją tylko konteksty bez żadnego centrum ani też absolutnego punktu zaczepienia. […] Jesteśmy świadkami nie tyle kresu pisma, który przywróci […] przejrzystość czy bezpo- średniość stosunkom społecznym, ile raczej coraz to silniejszej historycznej ekspansji pisma w ogólności: takiego, którego jedynie skutkiem są systemy mowy, świadomości, znaczenia, obecności, prawdy itp. – i jako takie skutki należy je rozpatrywać. […] Dekonstrukcji nie można ograniczać ani też natychmiast doprowadzać do neutralizacji. Po- przez podwójny gest, podwójną naukę, podwójne pismo musi ona dokonać praktycznego odwrócenia klasycznej opozycji i generalnie przemieścić cały system. […] Dekonstrukcja nie polega na przejściu od jednego pojęcia do innego, lecz na odwróceniu i przemieszczeniu całego porządku pojęciowego, jak również porządku bezpojęciowego, wraz z którym tam- ten dochodzi do artykulacji.

1988, Limited Inc., s. 3, 5, 7-9, 12, 21. PERFORMATYKA 155

ny”, a w angielskim i authority – władza – zawie- JEAN GENET (1910–1986): francuski dramatopisarz i po- wieściopisarz – przedtem złodziej i męska prostytutka. rają w sobie słowo „autor”. Pismo tworzone przez Wśród jego dzieł: Pokojówki (1948, wyst. pol. 1958), Mat- autorytarną władzę nie jest „przezroczyste” – nie ka Boska Kwietna (1946, wyd. pol. 1994), Dziennik zło- jest to szyba, przez którą widzi się „prawdę”, „rze- dzieja (1949, wyd. pol. 1984), Balkon (1956, wyd. pol. czywistość” albo „naturę”. Każde pismo uciele- 1957), Murzyni (1958, wyd. i wyst. pol. 1961) i Parawany śnia jakiś przejaw władzy. Nie jest jednak tak, że (1961, wyd. pol. 1964). pismo służy władzy, lecz na odwrót – ten kto pi- sze, performatywnie spełnia akt władzy. Jakkol- wiek więc władza ogłaszałaby swoją wieczność ne – zastąpiła stabilną reprezentację. Jednakże i uniwersalność, pozostaje ona tymczasowa. z nastaniem nowego tysiąclecia idea poststruktu- „Niezbywalne prawa”, Tysiącletnia Rzesza, ralistyczna obraca się w praktykę klonowania „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, „Ja jestem biologicznego i cyfrowego. Z jednej strony mamy Zmartwychwstaniem i Życiem” – żaden napis nie tu ponowoczesne powtórzenie i rekombinację, jest pierwszy ani ostateczny. z drugiej zaś – poststrukturalistyczną „różnię” Dzieje się tak, ponieważ za każdym pismem (wkrótce ją objaśnię). stoją inne pisma. Nowe napisy próbują wymazać Wywody poststrukturalistów traktują głównie albo wchłonąć to, co było wcześniej, ale nigdy nie o języku i przybierają formę esejów i książek. Jed- udaje się to w pełni. Dla Derridy kultury są pa- nak odznaczają się oni bardzo szerokimi poglą- limpsestami napisów – oficjalnych i przeciwsta- dami na to, co stanowi język. „Nie ma nic poza wiających się ich hegemonii. Każde pismo stano- tekstem” – napisał Derrida – „tekstem” jest w je- wi walkę o władzę (zob. 3 ramkę Derridy). go teorii cała ludzka kultura. Również „pismo” Nawet proste dwójkowe opozycje, jak „dzień- obejmuje według Derridy całą tkankę ekspresji -noc”, „białe-czarne”, „mężczyzna-kobieta”, przy- kulturowych i praktyk społecznych. Przez „pi- pisują komuś władzę. W językach Zachodu, czy- smo” rozumie on dużo więcej niż napisy graficz- tając najpierw terminy stojące po lewej stronie, ne i literaturę. Idzie tu o całe systemy „przypisa- spełniamy akt ich władzy nad terminami stojący- nej” władzy: prawa, rytuały, tradycje, hierarchie, politykę, stosunki gospodarcze, naukę, wojsko- wość i sztukę (zob. 2 ramkę Derridy). Derrida uważa kultury za skonstruowane zespoły stosun- PALIMPSEST: dokument lub dzieło sztuki, na którym wie- lokrotnie pisano lub rysowano, potem wywabiano to po ków, ugruntowane historycznie i zawsze proble- części, znowu pisano lub rysowano, tak że poprzednie pi- matyczne. Przypisana władza spełnia swoje przy- sma pozostawiły widoczny ślad na powierzchni. Palimp- wileje poprzez ustalone organy – policję, sądy, sest zawiera zatem i wyraża swoją własną historię kolej- wojsko, kler, uczonych, nauczycieli i krytyków. nych inskrypcji. Nieprzypadkowo słowa „autorytet” i „autorytar-

Jacques Derrida PISMO I WŁADZA NIGDY NIE SĄ ROZDZIELNE Przekonanie, że pismo wspiera władzę (w ogólności – można; zatem przy sposobności – można pisać), że sprzymierza się z władzą, że dopełniając ją, stanowi jej przedłużenie, lub że może jej służyć – takie postawienie sprawy sugeruje, że pismo może dojść do władzy lub władza do pisma. Zawczasu wyklucza utożsamienie „pismo jako władza” i rozpoznanie wła- dzy nadchodzącej wraz z pismem. To podejście bagatelizuje, a zatem próbuje ukryć fakt, że pismo i władza nigdy nie działają rozdzielnie, jakkolwiek złożone byłyby prawa, system al- bo też ich wzajemne związki. […] Pismo nie dochodzi do władzy. Jest już u niej zawczasu, uczestniczy w niej i z niej się skła- da. […] W walkach o władzę stają więc naprzeciw siebie pisma.

1998 [1979], Scribble (writing-power), w: The Derrida Reader, s. 50. 156 PERFORMATYKA

mi po prawej. Odwrócenie kolejności jest usta- KLIOMETRIA: zastosowanie w badaniach historycznych nowieniem nowego stosunku władzy: „czarne-bi- metod rozwiniętych na innych polach – począwszy od eko- ałe” jest czym innym niż „białe-czarne”. Z tej per- nomii i statystyki, po performatykę i psychologię. spektywy historia nie jest opowieścią o tym, „co się stało”, lecz nieustanną walką o pisanie albo też o własność narracji historycznej. Jednak każda RÓŻNIA (différance, tłumaczona też na polski jako „róż- nicość”): utworzony przez Jacques’a Derridę rzeczownik, narracja, obojętne jak elegancka lub pozornie wy- oddający podwójne znaczenie francuskiego czasownika czerpująca, pełna jest luk, nazywanych przez différer – „różnić się” i „odroczyć”. Różnia – różnica i od- Derridę „aporiami” – braków, nieobecności, roczenie – oznacza rozziew pomiędzy słowem jako takim sprzeczności. Niczego nie daje się zupełnie wy- i tym, do czego słowo się odnosi. mazać. Poprzez aporie, przeciekają do obecnego porządku rzeczy rozmaite, alternatywne prze- VERFREMDUNGSEFFEKT (efekt uobcowienia): trudny do prze- szłości. łożenia termin Bertolta Brechta, oznaczający efekt wyob- Władza-autorytet – „ci którzy są autorami” – cowania lub udziwnienia roli teatralnej. Brecht pragnął, próbuje zyskać, przedstawiając się jako wytwór aby przez użycie Verfremdungseffekt to, co swojskie wyda- nieuchronnego procesu (losu, przeznaczenia, ko- wało się obce, a to, co obce – swojskie. Verfremdungseffekt nieczności historycznej). Jednakże ta nieuniknio- wymaga pewnego oderwania od własnych działań, ustawia aktora „obok” roli, a nie „w” niej. Pozostając „obok”, ak- na ciągłość – poznawalna przeszłość determinu- tor może wyrażać własne lub dramatopisarza opinie na te- je stabilną teraźniejszość, prowadzącą do mat postaci i tego, co się przedstawia. nieuchronnej przyszłości – stanowi fikcję. Prze- szłość jest dziurawa, teraźniejszość prowizorycz- na, przyszłość nieznana. Upiorem wszystkich „odmowę” – Inność, do której dodaje się brak narracji historycznych jest to (lub – są ci), co zo- ustalonego czy zdecydowanego znaczenia. Ponie- stało z nich wymazane; straszy w nich to (lub – waż pismo jest zawsze problematyczne, jest sys- ci), co domaga się reprezentacji. Walka o pisanie temem zarówno wymazywania, jak i kompozycji, historii, o reprezentowanie zdarzeń stanowi nie- znaczenie nie może „zaistnieć” raz na zawsze. ustanny proces performatywny, pełen różnora- Znaczenie jest zawsze spełniane, jest performa- kich opinii i innych czynników subiektywnych tywne: zawsze w procesie prób. Zawsze odmawia (zob. ramkę Blaua). mu się ostateczności, jego aktualność jest ledwie Aby zwrócić uwagę na niestabilny, performa- prowizoryczna, rozegrana w szczególnych oko- tywny aspekt pisma, Derrida ukuł słowo „różnia” licznościach. To „rozegranie” wiąże się z Nietz- (franc. différance), oznaczające „różnicę” plus scheańską „wolą mocy”. Podobnie jak akty zaba-

Herbert Blau NIC NIE WYKLUCZY SUBIEKTYWNOŚCI Jeżeli nawet presja, którą na historyków wywarł poststrukturalizm i „zwrot lingwistyczny”, skłoniła tego czy owego do szyderstwa lub pogardy wobec „dyskursu o dyskursie o dyskur- sie”, to nawet najbardziej zatwardziali empiryści muszą uznać, że w doświadczeniu, przemy- śliwaniu, odczuwaniu, a potem rewizji przeszłości, nawet kliometria czy mikrohistoria nie może wykluczyć czynnika subiektywnego; język wpływa na nasze pojmowanie historii. Gdy idzie o to, co stało się naprawdę, istnieją wciąż historycy […], którzy pozostają przywiązani do pewnej rozsądnej wersji naukowej hermeneutyki i chcą pozostać przy faktach, wiedząc jednak zarazem, że o historii pisze się poprzez zadawane jej pytania, przy czym nie da się uniknąć interesowności zależnej od jednego z kontrowersyjnych punktów widzenia, od któ- rego – wraz z przynależnymi mu dokumentami, tekstami, archiwami, przedmiotami i także obiektywnym zaangażowaniem – wiedzą, że nie są wolni. Aksjomat – fakt jest faktem, za- leżnym od tego, jak nań patrzeć, albo od tego, jak odbija się w umyśle.

2004, Thinking History, History Thinking, s. 257. PERFORMATYKA 157

Il. 5.6 Charles Laughton, aktor, którego zdolność zarazem grania postaci i pozostania obok niej podziwiał Bertolt Brecht, występuje w Galileuszu Brechta w Beverly Hills Coronet Theatre, 1947. Fot. Ruth Berlau. © Bertolt Brecht Ar- chive, Berlin wy, performatywy nie są „prawdziwe” ani „fał- W Wielkiej Brytanii i Ameryce Północnej post- szywe”, „słuszne” lub „błędne”. Po prostu zdarza- strukturalizm przyjął się dobrze i rychło połączył ją się. Dalej, pismo w sensie postrukturalistycz- się z teoriami performatywów zapoczątkowany- nym składa się z „iteracji” – cytatów, powtórzeń mi przez Austina, a bogato rozwiniętymi przez i nawiązań. Derrida podkreśla fakt, że język Judith Butler – o ideach której powiem więcej w ogóle, a akty mowy w szczególności zależą od w dalszej części tego rozdziału. Wielu zwolenni- czynnego wyobcowania, od spotkania z „Innym”. ków podejścia poststrukturalistycznego wywo- Jest to bardzo bliskie Brechtowskiemu Ver frem- dziło się także ze środowiska Szkoły Frankfurc- dungseffekt (efektowi uobcowienia). W teatrze kiej – grupy myślicieli, do której należeli Brechta aktor staje poza samym sobą i poza od- Theodor Adorno, Max Horkheimer, Herbert grywanymi wydarzeniami – równocześnie dzia- Marcuse i Jürgen Habermas. Ci marksistowscy łając i okazując działania (zob. il. 5.6). Brechtow- kulturoznawcy znaleźli sprzymierzeńców w Wal- ski performer nie gubi się w roli, ani też nie terze Benjaminie i Bertolcie Brechcie. Zwolenni- wczuwa zupełnie w sytuację (dokładniej omówię cy Szkoły Frankfurckiej doprowadzili do owoc- aktorstwo brechtowskie w rozdziale VI). Brecht nego połączenia poststrukturalizmu, marksizmu twierdził, że sztuka nie jest zwierciadłem natury, i freudyzmu. Ono z kolei dało napęd licznym teo- ale młotem, którym się ją kształtuje. riom i „studiom” – nad płcią kulturową (gender), kulturą, postkolonializmem, rasą, „zakręceniami” Rozpowszechnienie (queer) i performansem. Ów zbiór sprzecznych poststrukturalizmu nieraz rozmaitości łączy utożsamienie się z tym, Począwszy od lat 80., poststrukturalizm roz- co podległe, marginalizowane i dyskryminowane, przestrzenił się daleko poza Francję. W świecie jak również pragnienie sabotażu, jeśli zgoła nie anglojęzycznym najbardziej wpływowymi fran- bezpośredniego przewrotu istniejącego porządku cuskimi autorami tego nurtu są: Michel Foucault, rzeczy. Jacques Derrida, Gilles Deleuze i Félix Guattari. Podstawowe działanie poststrukturalizmu sta- Bardzo ważni – choć ściśle biorąc nie są oni post- nowi „decentralizacja” – atak na wszelkiego ro- strukturalistami – są też Jean Baudrillard, Guy dzaju hegemonię, władzę, ustalony system – filo- Debord, Pierre Bourdieu i Jacques Lacan. zoficzny, seksualny, polityczny, artystyczny, 158 PERFORMATYKA

JUDITH BUTLER (ur. 1956): amerykańska filozofka i teo- JÜRGEN HABERMAS (ur. 1929): niemiecki filozof. Stu- retyczka queer, której dzieła skupiają się na teorii performa- diował u Adorna i Horkheimera, kierował Instytutem Ba- tywności płci kulturowej. Wśród jej książek: Gender Trouble dań Społecznych w latach 1983-1993. Wśród jego licznych (1990), Bodies that Matter (1993) i Excitable Speech (1997). wydanych po polsku książek: Teoria i praktyka (1963, wyb. pol. 1983), Filozoficzny dyskurs nowoczesności (1985, pol. 2000), Teoria działania komunikacyjnego (1981, pol. 1999- SZKOŁA FRANKFURCKA: powstała w Niemczech, 2002). w okresie międzywojennym grupa filozofów i teoretyków kultury, uprawiających lewicową myśl w szerokim zakre- sie zagadnień społecznych, kulturowych, politycznych, ide- ologicznych i estetycznych. Do członków i sympatyków szkoły frankfurckiej należeli: Horkheimer, Adorno, Mar- cuse, Benjamin, Brecht i Habermas. Instytut Badań Spo- łecznych (urzędowa nazwa szkoły) założono we Frankfur- Michel Foucault cie w 1922 roku. W latach 30. Instytut został zamknięty przez nazistów, gdyż wielu jego członków stanowili zara- PRÓG, ROZŁAM, CIĘCIE, zem marksiści i Żydzi; jego dyrektor, Max Horkheimer, za- MUTACJA, TRANSFORMACJA początkował wówczas masową ich emigrację do USA. W roku 1950 Horkheimer i Adorno wrócili do Frankfur- Toteż wielki problem […] nie polega już tu, by otworzyć Instytut ponownie. Szkoła frankfurcka wy- na tym, by ustalić, jakimi drogami powsta- warła głęboki wpływ na radykalną myśl społeczną i poli- tyczną lat 60. XX wieku i późniejszą, łącznie wały ciągłości, w jaki sposób jedno i to sa- z kulturoznawstwem i performatyką. mo dążenie mogło się utrzymać oraz za- kreślić dla tylu różnych i wciąż nowych umysłów jeden horyzont, z jakiego typu THEODOR WIESENGRUND ADORNO (1903–1969): działania i za pośrednictwem jakiego no- niemiecki filozof, zajmujący się stosunkami sztuki i poli- tyki. Uciekłszy przed nazistami, Adorno wykładał śnika tworzy się sieć przekazów, nawro- w Oxfordzie, Princeton i na University of California w Ber- tów, zapomnień i powtórzeń, jakim sposo- keley. Do Niemiec wrócił w roku 1950, aby wraz z Maxem bem początek może rozciągać granice Horkheimerem ponownie otworzyć Instytut Badań Spo- swego władania daleko od siebie, aż po łecznych. Wśród wydanych po polsku książek Adorna: ów kres, którego nigdy się nie osiąga – al- Dialektyka oświecenia (z Maxem Horkheimerem, 1947, bowiem nie chodzi już o problem tradycji pol. 1972), Filozofia nowej muzyki (1949, pol. 1974), Mi- nima moralia (1951, pol. 1999), Dialektyka negatywna i pozostałości, lecz o problem rozcięcia (1966, pol. 1986). i granicy, nie o utrwalające się podłoże, lecz o transformacje, które są podstawą i zarazem odnawianiem się podstaw. Wi- MAX HORKHEIMER (1895–1973): niemiecki filozof i teo- dać więc, jak tworzy się cały zakres pytań, retyk kultury, dyrektor Instytutu Badań Społecznych na Uni- wersytecie Frankfurckim. Opuściwszy Niemcy w roku 1934, z których kilka jest już dobrze znanych i za Horkheimer wykładał na Columbia University i University pomocą których nowa forma historii pró- of California. Po powrocie do Niemiec w roku 1950 nie tyl- buje wypracować swoją własną teorię. Jak ko współpracował z Adornem przy reaktywacji Instytutu, określić szczegółowo owe różne pojęcia ale był też w latach 1951-1953 rektorem Uniwersytetu ilustrujące nieciągłość (próg, rozłam, cię- Frankfurckiego. Wśród jego wydanych po polsku książek: cie, mutacja, transformacja)? Na podsta- Dialektyka oświecenia (z Theodorem Adornem, 1947, pol. 1972), Zmierzch. Notatki z Niemiec z lat 1931-1934 (1947, wie jakich kryteriów wyodrębnić jednost- pol. 2002), wybór pism Społeczna funkcja filozofii (1987). ki, które chcemy badać: czym jest nauka? czym jest dzieło? czym jest teoria? czym jest pojęcie? czym jest tekst? Jak zróżnico- HERBERT MARCUSE (1898–1979): urodzony w Niem- wać poziomy badania, z których każdy ma czech filozof, współzałożyciel szkoły frankfurckiej. W 1934 wyemigrował do USA, wykładał na Columbia University, własne ograniczenia i własną formę anali- w 1940 roku został obywatelem amerykańskim i w czasie II zy? […] Mówiąc ogólnie, wydaje się, iż hi- wojny światowej służył w armii USA jako analityk wywia- storia myśli, poznania, filozofii czy literatu- du. Po wojnie wrócił do nauczania, objąwszy katedrę na Uni- ry mnoży rozłamy i szuka przeszkód versity of California. Radykalny freudysta i marksista: jego zrodzonych z nieciągłości. myśli wywarły wielki wpływ na ruchy studenckie lat 60. i 70. XX wieku. Wśród jego książek: Eros i cywilizacja (1955, pol. 1998) i Człowiek jednowymiarowy (1964, pol. 1991). 1977 [1969], Archeologia wiedzy, s. 29-30. PERFORMATYKA 159 ekonomiczny, artystyczny. Poststrukturaliści pod- ważają Pierwszy Performatyw kultur Zachodu Gavin Butt i islamu, boskie słowa w Księdze Rodzaju: „Bóg TEORIA OGRANICZA rzekł… i stało się” (Derrida, jakkolwiek Francuz, był z pochodzenia Żydem wyrosłym w arabskiej ZAMIAST POMAGAĆ Algierii. Jego wczesne doświadczenia kulturowe Odwołując się do „teorii” […], przywołuje- były więc zarazem żydowskie, europejskie i kolo- my zwykle mieszaninę teoretycznych pa- nialne). Poststrukturaliści podważają także ary- radygmatów i perspektyw, które uzyskały stotelejskie pojęcie pierwszej przyczyny. Derrida dziś dominującą pozycję w humanistyce poczynił wiele jadowitych uwag i przytyków wo- Zachodu: semiotykę, dekonstrukcję, psy- bec tych pierwotnych Wypowiedzianych Obecno- choanalizę i poststrukturalizm. Powstaje ści. Jego krytyka jest zgodna z Foucaultowską jednak problem, kiedy takim narzędziom odprawą „ukrytych początków” i „już wypowie- hermeneutycznym – sporządzonym pier- dzianego”. Foucault chciał podważyć ideę historii wotnie, by poddać krytyce rozmaite formy jako ciągłego strumienia przyczynowo powiąza- władzy i autorytetu w obrębie ich kulturo- nych zdarzeń. W zamian proponował poszukiwa- wych i artystycznych reprezentacji – za- nie „pęknięć” i „przekształceń” ciągle ustanawia- czyna się przypisywać swoisty własny au- jących „nowe podstawy” (zob. 2 ramkę torytet. Ostatecznie paradoks domyka się, Foucaulta). Poststrukturaliści rzucają wyzwanie kiedy dzieło znane ze względu na jego de- nie tyle tzw. faktom, ile temu, jak fabrykuje się, konstrukcję autorytatywnych wartości za- spełnia i pisze (w sensie derridiańskim) wiedzę. czyna się uznawać za autorytet dokładnie W konsekwencji termin „performatyw” obejmu- tego samego rodzaju. Co czyni […] stu- je dziś wszystko, począwszy od działań fizycz- dent, aby uzasadnić swój wywód na temat nych, aż do przedstawień wszelkiego rodzaju (ma- – przykładowo – przedstawienia męskości larskich, fotograficznych, cyfrowych) i pisma. w sztuce współczesnej? Odpowiedź, cytu- je Derridę (lub kogoś w tym rodzaju) i po- Kłopoty z poststrukturalizmem wołuje się na autorytet jego dzieł. […] Pomimo swojej wysoce rozwiniętej świadomo- Właśnie w ten sposób poststrukturalna ści politycznej, swoich analiz losu ludzi teoria (przede wszystkim ona) zaczęła zmarginalizowanych i pozbawionych władzy funkcjonować jako podstawowy instru- i swojej dla nich sympatii – poststrukturalizm nie ment krytyki, zarazem wyznaczając jej gra- stanowi masowego ruchu politycznego, który wy- nicę, […] ograniczając tworzenie nowych warłby wpływ na znaczną większość. Poststruk- pojęć czy metod. turaliści w większości zamknięci są w wieży z ko- ści słoniowej, stanowią fenomen „radykalnych 2005, The Paradoxes of Criticism, s. 4. profesorów”. Władze, zarówno akademickie, jak i inne, nie kłopoczą się raczej ich wywrotową działalnością. W istocie, w samym poststruktura- lizmie rozwinęło się już sztywne status quo – publicznością. Chociaż zasięg studiów powiększał kieruje się on pismami w większości nieżyjących się, obejmując też wszelkie przejawy kultury po- autorów. Pisma i idee tworzące poststrukturali- pularnej – słabł bezpośredni kontakt ze zwykły- styczny kanon podlegają nieustannemu recyklin- mi ludźmi, nawet wykształconymi. Kończąc stu- gowi w ramach zamkniętego systemu hermeneu- dia, większość absolwentów rozstawała się tycznego (zob. ramkę Butta). z poststrukturalizmem. Ta garstka, która pod- Nietrudno znaleźć przyczyny takiej sytuacji. trzymywała jego płomień, dołączała do profeso- Skoro wygasły „niepokoje” lat 60., wielu pokona- rów. Coś, co zaczęło się jako usiłowanie zmiany nych rewolucjonistów znalazło schronienie na społeczeństwa, skończyło jako „tradycja” akade- uczelniach (lub na nie powróciło). Tam, w teorii micka, założona na wspomnianym już kanonie wygrali to, czego nie udało im się osiągnąć na antykanonicznych autorów. ulicach. W miarę jak zwracali się do podobnie Autorzy ci wciąż dają natchnienie, a nawet myślących profesorów i studentów, ich wypowie- przewodzą kulturoznawstwu i performatyce. Jed- dzi stały się zawiłe i hermetyczne, co powiększa- nakże w sytuacji ich mniej lub bardziej dobro- ło jeszcze rozziew pomiędzy ruchem a szerszą wolnej izolacji korporacje, rządy czy nawet wła- 160 PERFORMATYKA

dze uniwersyteckie nie ingerują w ich działalność. Co więcej, w czasie kiedy prawica formowała Czym tu się przejmować? W odróżnieniu od wy- zespoły koncepcyjne i opracowywała wytyczne wrotowców lat 60., nowi radykałowie ograniczy- polityki, przez którą można wpływać na rządy li swoją działalność do „dyskursu” – do publika- i gospodarkę, radykalna lewica ustanowiła się cji, seminariów, petycji, dzieł sztuki, wyważonych w pozycji outsiderów, opozycji – „alternatywy”, protestów itp. To wszystko produkty kulturalne której brak strategii powrotu do centrum spo- dające uniwersytetom pozór „liberalizmu” łecznych decyzji (zob. ramkę Lakoffa). Stąd na- i otwarcia na wszelką rozmaitość opinii. Coraz wet tradycyjne, umiarkowane partie lewicowe mocniej totalizujący się system globalny może ła- w rodzaju brytyjskiej Labour Party czy amery- two tolerować podobne produkty, a nawet try- kańskich Demokratów przesuwają się coraz bar- umfalnie je demonstrować – dopóki radykałowie dziej na prawo. W masowych wystąpieniach będą pamiętać o swoim miejscu. W istocie im przeciw szczególnie rażącym posunięciom poli- bardziej liberalny jest system akademicki, tym le- tycznym – takim, jak druga inwazja USA na Irak piej może on trzymać w ryzach wszelkie impul- w roku 2003 albo odmowa USA ratyfikowania sy radykalne. Na szczeblu zarządzania władza co- Protokołu z Kioto z roku 1997 w sprawie global- raz mocniej centralizuje się w osobach nego ocieplenia – daje się zmobilizować stosun- dziekanów, rektorów, kanclerzy uczelni i ich rad kowo mało ludzi, jeżeli porównamy to z miliona- powierniczych. Uniwersytety – zarówno publicz- mi protestujących przeciw wojnie w Wietnamie ne, jak i prywatne – korporatyzują się coraz moc- w latach 60. i 70. XX wieku, z których wielu go- niej. Wymarzona przez poststrukturalistów rewo- dziło się ryzykować więzieniem przez swoje oby- lucja myślowa i społeczna, wciągnięta w system watelskie nieposłuszeństwo. Dlaczego tak się sta- akademicki z jego zasadami promocji, profesury ło? Jak na ironię, performatyw po części zastąpił i kontroli administracyjnej, zredukowała się do dziś performans. Internet stał się globalnym fo- performatywnej igraszki. rum. Ludzie raczej piszą blogi i petycje, niżby mieli narażać się na ulicach. Kiedy już demon-

George Lakoff JAK UPRAWNIŁA SIĘ PRAWICA W latach 50. konserwatyści nienawidzili się nawzajem. […] Grupa konserwatywnych przy- wódców […] zaczęła pytać o to, co rozmaite grupy konserwatywne mają ze sobą wspólne- go i czy mogą się one zgodzić na niezgodę w imię powszechnej sprawy. Założono czasopi- sma i ośrodki myśli [Heritage Foundation, Olin Institute na Harwardzie itp. ]. Te instytucje świetnie spełniły swoje zadanie. Związani z nimi ludzie napisali więcej książek na wszystkie tematy niż ludzie lewicy. Konserwatyści wspierają swoich intelektualistów. Pokazują ich w mediach. Urządzają studia medialne w instytutach, tak że łatwo jest wystąpić w telewi- zji. 80 procent gadających w telewizji głów pochodzi z ośrodków konserwatywnych. 80 pro- cent. […] W 2002 roku czterokrotnie więcej pieniędzy na badania wydała prawica niż lewi- ca; miała też cztery razy więcej czasu antenowego. Dostali to, za co zapłacili. To nie przypadek. Konserwatyści, poprzez swoje ośrodki badawcze, odkryli wagę sformułowania i wiedzą teraz, jak formułować każde zagadnienie. Wiedzą, jak sporządzić formuły, jak przez cały czas wprowadzać do mediów swoich ludzi. Uzmysłowili sobie, jak gromadzić ludzi. […] Opracowali swoje różnice, zgodzili się na niezgodę; kiedy zaś są niezgodni, handlują ze so- bą. Oto idea: „W tym tygodniu on wygra w swojej kwestii. W przyszłym, ja wygram w mo- jej”. Można nie dostać wszystkiego, czego się chce, ale na dłuższą metę dostaje się więk- szość. Nic podobnego nie wydarza się w świecie postępowym, ponieważ jest tam zbyt wielu lu- dzi uważających to, co robią za słuszne i prawowite. To niemądre. To samobójcze.

2004, Don’t Think of an Elephant, s. 15-16. PERFORMATYKA 161 strują – na przykład przeciw najazdowi na Irak mniejszości rosną powyżej pewnej liczby albo albo spotkaniom Światowej Organizacji Handlu opuszczają swoje enklawy, „rdzenna” ludność za- – policja z łatwością może zapanować nad sytu- czyna stawiać opór. Łatwo jest być „wielkodusz- acją. Niemal absolutna wolność wypowiedzi nym” w dobrych czasach. W trudnych czasach w Internecie prowadzi do mnóstwa znakomitych szuka się kozłów ofiarnych. pomysłów i analiz, które w małym stopniu jed- Trudne czasy nie muszą mieć podłoża gospo- nak wpływają na politykę. Wielość opinii służy darczego. Mogą mieć psychologiczne: wzbudzo- raczej jako wentyl bezpieczeństwa niż jako pod- ny stan umysłu. 11 września pobudził amerykań- stawa wspólnego frontu. W przypadku wojny ską ksenofobię, określaną jako bezpieczeństwo irackiej, nawet kiedy jasne się stało, że admini- wewnętrzne (homeland security). Wojna z terro- stracja Busha kłamała o broni masowego rażenia, ryzmem przypomina – tym, którzy mogą ją a potem przyzwalała na torturowanie więźniów; pamiętać – zimną wojnę. Podobnie jak i wtedy, nawet też kiedy ginęli amerykańscy i iraccy żoł- zagrożenie jest prawdziwe. Sowieckie i amery- nierze, a opinia publiczna zwracała się przeciw kańskie rakiety były uzbrojone i wycelowane; wojnie, George W. Bush został ponownie wybra- w większości dotąd ich zresztą nie rozbrojono. ny na prezydenta, a jego program wojenny nie Dziś natomiast wybuchają bomby terrorystów, ucierpiał. możliwe są jeszcze przeraźliwsze zamachy biolo- Czy jestem zbyt krytyczny? Albo może tęskno giczne i jądrowe. W czasie zimnej wojny przy- mi za działaniami, których lewica nie uważa już wódcy obydwu stron podsycali i wykorzystywali za właściwe i skuteczne? Lata 60. i 70. wyprowa- wzajemną wrogość. Począwszy od końca lat 40. dziły wiele osób na ulice, podczas gdy w nowym XX wieku, ideologiczni fanatycy w USA polowa- tysiącleciu działa się poprzez cyfrowe obrazy, In- li na komunistów albo na ich „sympatyków” ternet, klony i tym podobne zjawiska. Oto per- w dziedzinie sztuki, w rządzie, edukacji i rozryw- formatywy lewicy. Fundamentaliści wszelkich ce. Wielu osobom zadano „śmierć cywilną”, wpi- rodzajów bynajmniej też nie są niechętni zaawan- sując je na czarne listy, pozbawiając pracy a czę- sowanym technologiom – jakkolwiek stosują sto i przyjaciół. Coraz większe wydatki na i akcję bezpośrednią, to jest terroryzm, samobój- zbrojenia tuczyły kompleks militarno-przemysł- cze zamachy bombowe, czystki etniczne, gwałty owy. Gdy Sowieci przyrzekali wyprawić pogrzeb honorowe i całą resztę. Omówię te trudne spra- Zachodowi, obywatelom krajów NATO zwraca- wy w kontekście wielokulturowości i globalizacji no uwagę, że zimna wojna będzie trwać w nie- w rozdziale VIII. skończoność, ponieważ ZSSR jest bezwzględnym, Tymczasem pytam, czy z programu poststruk- „bezbożnym wrogiem”. Demon wojny z terrory- turalistów nie udało się mimo wszystko wiele zmem jest chyba nawet gorzej niż bezbożny – Al- spełnić? Czy w kulturach Europy i Ameryki Pół- -Kaida czci niewłaściwego boga. Ze swojej stro- nocnej odmienność nie znajduje teraz większej ny Al-Kaida uważa Zachód, a zwłaszcza USA, za akceptacji? Czy kobiety, homoseksualiści, ludzie Wielkiego Szatana, najgorszego spośród niewier- kolorowi, muzułmanie, hindusi, animiści i żydzi nych. Jak w czasach zimnej wojny, wrogowie ide- nie zyskali w tych społeczeństwach więcej niż kiedykolwiek? Czy uważniej nie słucha się niepo- pularnych opinii? Czy programy szkolne nie ule- gły gruntownej rewizji i rozszerzeniu? Ile jest NATO: Pakt Północnoatlantycki (North Atlantic Treaty Organization) powstał w 1949 roku jako wojskowy sojusz marszów w sprawie AIDS, parad równości, kar- dziesięciu państw europejskich, USA i Kanady, zawarty, by nawałów w stylu trynidadzkim i licznych innych przeciwstawić się i powstrzymać ZSSR, którego wojska manifestacji mniejszościowych czy wielokulturo- okupowały Europę wschodnią i część środkowej od czasu wych wartości i pragnień? Przedstawienia wspól- II wojny światowej. W 1952 roku przystąpiły do NATO notowe dają głos tym, których dawniej nie słu- Grecja i Turcja, a w 2004 – piętnaście lat po zakończeniu zimnej wojny – dziesięć państw dawnego bloku wschod- chano. Wiele z tych zjawisk można zapisać na niego, wśród nich Polska. Podstawowy zapis paktu głosi, konto poststrukturalizmu. Trzeba jednak uważać, że atak na każde państwo członkowskie będzie traktowa- by nie pomylić „tolerancji” i „optymalnego zarzą- ny jako atak na wszystkie z nich. Zapis ten przywołano dzania” z rzeczywistą przemianą. Przynajmniej w 2001 roku w odpowiedzi na wydarzenia 11 września. w Stanach Zjednoczonych zróżnicowanie zacho- Uprzednio, w latach 1995 i 1999, siły NATO interwenio- wań i opinii nie przeszło jeszcze próby w obliczu wały w wojnach domowych dawnej Jugosławii (w Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Kosowie i Serbii). poważnej zapaści gospodarczej. W Europie, gdy 162 PERFORMATYKA

ologiczni potrzebują siebie nawzajem, karmiąc to z czego? Rzecz jasna, wstępną odpowiedź za- swoich najbliższych zwolenników mieszanką kłada się w samej nazwie – skoro płeć i rasę (jak strachu i nienawiści. również inne rzeczywistości społeczne) uważa się za „performatywne”, odpowiedź brzmi, że nie są Konstrukcja płci one czymś ustanowionym naturalnie, ale zbudo- Skoro historia to projekt otwarty, a rzeczywi- wanym i wymuszonym przez „performans” stość społeczna jest grą skłóconych performaty- w znaczeniu, w jakim używałem tego słowa wów – jak wpływa to na niezmienniki uznane w rozdziale II. Nawet „natura” nie jest naturalna przez biologię lub niewzruszoną tradycję, na ani pierwotna, jest to stworzone przez człowieka przykład na płeć i rasę? Czy „mężczyzną” lub pojęcie, przeznaczone do tego (świadomie czy „kobietą”, „kolorową” lub „białą” osobą jest się, nieświadomie), by wyznaczać granice człowie- bo tak powiada genetyka, czy z uwagi na insty- czeństwa. To samo można powiedzieć o wielu in- tucje społeczne? Nie idzie o to, jak traktuje się nych wyznacznikach ludzkiej działalności. Ja zaj- poszczególne kategorie ludzi albo jak wiele mają mę się płcią i rasą. oni władzy. Rewolucja, lub inny wehikuł zmiany, Judith Butler rozwija twierdzenie francuskiej eg- może zdecydować o tym, że władzę wezmą ko- zystencjalistki Simone de Beauvoir: „nikt nie ro- biety lub ludzie kolorowi, nie kwestionując jed- dzi się kobietą, lecz raczej się nią staje” (zob. nak różnicy płci i rasy. „Badanie performatywne” 1 ramkę Butler). Znaczy to, że płeć biologiczna obejmuje zmiany spowodowane działaniem spo- („męska” lub „żeńska”) stanowi surowy materiał, łecznym, lecz sięga i poza nie. Badanie performa- który poprzez praktykę przekształca się w społecz- tywne docieka, co ustanowiło jednostkową toż- nie skonstruowany performans, czyli płeć kulturo- samość i rzeczywistość społeczną; czy są one wą (gender) „kobiety” lub „mężczyzny”. Oczywi- dane czy skonstruowane, a jeżeli skonstruowane, ście ta dwójkowa opozycja jest o wiele za prosta,

Judith Butler PŁEĆ JEST PERFORMATYWNA Jak twierdziła Simone de Beauvoir, ciało jest sytuacją historyczną, to sposób, w jaki tworzy się, dramatyzuje i reprodukuje sytuację historyczną. Działanie, którym jest płeć, działanie, którym są ucieleśnieni sprawcy w miarę, jak czynnie i dramatycznie ucieleśniają, a w istocie noszą pewne oznaczenia kulturowe, nie jest z pew- nością działaniem jednostkowym. Istnieją oczywiście zniuansowane i jednostkowe sposoby tworzenia własnej płci, lecz fakt, że się to w ogóle robi i to w zgodzie z pewnymi przepisa- mi i sankcjami, nie jest z pewnością sprawą jednostki. […] Wykonywana czynność, spełnia- na czynność, to czynność, którą w pewnym sensie spełniano, zanim dana jednostka poja- wiła się na scenie. Płeć jest zatem działaniem, które wypróbowano, i które, podobnie jak scenariusz teatralny, żyje dłużej niż konkretni, wykonujący go aktorzy; lecz potrzebuje ich, żeby zaistnieć i żeby odtworzyć się znów jako rzeczywistość. […] Rzeczywistość płci jest performatywna, co znaczy po prostu, że jest rzeczywista o tyle tyl- ko, o ile performatywnie spełniana. […] Jeżeli kulturowe atrybuty płci nie są ekspresywne, lecz performatywne, wówczas konstytuują tożsamość, którą rzekomo mają wyrażać lub uka- zywać. Rozróżnienie między ekspresją a performatywnością jest tu kluczowe, gdyż jeśli te atrybuty i odpowiednie działania, rozmaite sposoby, którymi ciało tworzy i przejawia swo- je kulturowe znacznie, są performatywne, wówczas nie istnieje żadna przedustawna tożsa- mość, którą można by owe działania i atrybuty mierzyć; […] postulat tożsamości płciowej okazuje się normatywną fikcją. „To, że płeć kulturowa tworzy się poprzez ciągłe performan- se społeczne, znaczy też, że same pojęcia istoty płci, prawdziwej męskości lub kobiecości, zostały stworzone jako część strategii służącej ukryciu performatywnego aspektu płci.

1988, Performative Acts and Gender Constitution, s. 521, 524-528. PERFORMATYKA 163

Jak wskazuje Butler, istnieją „zniuansowane” SIMONE DE BEAUVOIR (1908–1986): francuska femi- i „jednostkowe” sposoby odgrywania własnej płci; nistka, filozofka egzystencjalistyczna i powieściopisarka. jakiekolwiek by jednak były, osoba spełnia płeć Jej najbardziej znanym dziełem eseistycznym jest Druga zgodnie z przepisanymi jej performatywami. Bu- płeć (1949, pol. 1972), wzywająca, by skończyć z mitem tler bardzo ściśle porównuje role wyznaczane „wiecznej kobiecości”. Do innych dzieł wydanych w Polsce należą powieści: Cudza krew (1945, pol. 1963) i Manda- przez płeć do ról w przedstawieniach teatralnych, ryni (1954, pol. 1957). podążających za znanym scenariuszem, który przetrwa konkretnych, biorących udział w pró- bach aktorów. W tym miejscu Butler stosuje me- taforę „świat jest teatrem”, sformułowaną przez trzymajmy się jej jednak chwilowo. Każda jednost- Szekspira, a wykorzystaną swego czasu przez ka, począwszy od wczesnych lat, uczy się spełniać Ervinga Goffmana i jego licznych naśladowców. specyficzne dla swojej płci kwestie językowe, wy- Własny wkład Butler polega na zastosowaniu po- razy twarzy, gesty, kroki i zachowania erotyczne, jęć wziętych z poststrukturalistycznej teorii per- jak również wybierać, modyfikować i wykorzysty- formatywów. Butler utrzymuje, że płeć, tak jak wać zapachy, kształty, ozdoby, ubrania i wszelkie spełnia się ją w dzisiejszych społeczeństwach Za- inne obowiązujące w danym społeczeństwie wy- chodu, ucieleśnia normatywną heteroseksualność, różniki płci. Różnią się one bardzo w zależności która stanowi główne narzędzie w ustanawianiu od okresu i kultury – co dobitnie wskazuje, że płeć patriarchalnego, fallocentrycznego porządku spo- jest konstruktem (zob. ramkę roli kobiecej). Je- łecznego (zob. 2 ramkę Butler). W ten sposób żeli spełni się go „fortunnie”, otrzymuje się bez- upolitycznia się płciowość nieheteroseksualną (za- pieczne miejsce w danym świecie społecznym. Je- kręconą, gejowską, lesbijską, transwestytyczną żeli odmówi się spełnienia przypisanej sobie płci itp.) i ustawia się ją w opozycji do hegemonistycz- kulturowej, jest to bunt przeciw… „naturze”. nego porządku społecznego. Innymi słowy, być

W roli kobiety 1860, TEKST ANONIMOWY Niektóre z pań chodzą tak, jak gdyby chciały podciągnąć w górę tył sukni; widziałem raz dobrze ubraną niewiastę, wyglądającą niezgrabnie przez to, że unosiła ramiona i za bardzo do tyłu wychylała łokcie. Niektóre trzymają ręce przy kibici, tak mocno przyciskając ramio- na, jakby je kto przykleił. Inne machają nimi w tył i w przód niczym idący ulicą przedsię- biorca. Zbyt małe kroki ujmują wiele godności, wyglądają bowiem, jakby się dreptało; zbyt długie kroki są męskie.

1860, Complete Rules of Etiquette and Usages of Society, s. 3-4

2001, CARA BIRNBAUM W „COSMOPOLITAN” Jak pracować nad wszystkim – począwszy od tonu głosu, aż po język ciała – żeby natych- miast olśnić każdego – począwszy od napalonego macho a skończywszy na lodowatym sze- fie? […] Najważniejsze, żeby sygnały pozasłowne, gesty i postawa, robiły swoje i stawiały cię w jak najlepszym świetle. […] Żeby zdobyć punkty na facecie: delikatnie kiwaj głową i obra- caj tułowiem, kiedy on to robi. Jeśli przerywa, żeby rozluźnić krawat, wykorzystaj to, żeby zwilżyć wargi. Wszystko po to, by pokazać mu, że jesteś tak oczarowana, że śledzisz każdy jego ruch. […] Dostosuj głos do jego poziomu energii. Jeżeli mówi entuzjastycznie, odpo- wiedz entuzjazmem. Jeśli brzmi łagodnie, powinnaś brzmieć tak samo. Starczy kilka minut, aby mężczyzna pomyślał, że ci się podoba. Kiedy to osiągniesz, możesz już być sobą.

2001, How to Wow Anyone You Meet, s. 148-149. 164 PERFORMATYKA

Judith Butler PRZYMUSOWA HETEROSEKSUALNOŚĆ Aby zapewnić reprodukcję danej kultury i zaspokoić potrzeby, ustalone w antropologicznej literaturze o pokrewieństwie, ujęto rozmnażanie płciowe w ryzy opartego na heteroseksu- alności systemu małżeństw, wymagającego reprodukcji istot ludzkich wedle pewnych sche- matów płci kulturowej, które w efekcie gwarantują dalszą reprodukcję tego systemu pokre- wieństwa. Jak wskazują Foucault i inni, związanie naturalnej płci z określona płcią kulturową i z pozornie naturalnym „powabem” wobec płci przeciwnej, stanowi nienaturalne połącze- nie konstruktów kulturowych w interesie potrzeb reprodukcyjnych. Feministyczna antropo- logia kulturowa i studia pokrewieństwa wykazały, w jaki sposób kultury rządzą się konwen- cjami nie tylko regulującymi i zapewniającymi produkcję, wymianę i spożycie dóbr materialnych, lecz reprodukującymi także same więzy pokrewieństwa, do osiągnięcia czego potrzeba różnorakich tabu i represywnych praw. […] Idzie mi zwyczajnie o to, że jednym ze sposobów, w jakie ów system przymusowej heteroseksualności reprodukuje się i skrywa, jest kultywacja ciał wedle określonych płci z ich „naturalnym” wyglądem i „naturalnymi” dyspozycjami heteroseksualnymi. […] Twierdzenie, że płeć biologiczna i kulturowa oraz heteroseksualność stanowią historyczne wytwory, któ- re z biegiem czasu połączono i urzeczowiono jako coś naturalnego, przyciągnęło w ostat- nich latach wiele krytycznej uwagi nie tylko Michela Foucaulta, ale i Monique Wittig, histo- ryków gejowskich i różnych antropologów kulturowych czy psychologów społecznych. […] Przekształcenie stosunków społecznych stało się więc kwestią raczej przekształcenia he- gemonicznych warunków społecznych niż indywidualnych aktów, wywołanych tymi warun- kami. […] Podobnie jak w teorii feministycznej sama kategoria tego, co osobiste rozciąga się, obejmując nawet struktury polityczne, istnieje też zakorzeniony w teatrze pogląd na działania, w istocie zorientowany niezbyt indywidualistycznie – tak że poniekąd odbiera on broń krytyce teorii działań jako „zbyt egzystencjalistycznej”.

1988, Performative Acts and Gender Constitution, s. 524-525.

gejem, to uprawiać radykalną politykę zgodną na pokolenie. Jednakże w zglobalizowanym świe- z zasadą „osobiste jest polityczne”. cie rynkowym majątek przekazuje się w coraz Jest to uderzająco widoczne w zażartym sporze większym stopniu innymi środkami niż przez o małżeństwa gejowskie. Ci, którzy forsują „przy- dziedzictwo. W miarę jak traci prymat transmi- musową heteroseksualność”, chcą, by definiować sja majątku poprzez małżeństwo i rozród, moż- małżeństwo jako związek „między kobietą a męż- na sobie wyobrażać i realizować (perform) nowe czyzną”. Uważają, że każda inna definicja zmieni rodzaje rodziny. Małżeństwo gejowskie stanowi społeczeństwo do głębi. Za sprzeciwem wobec jeden z takich nowych rodzajów. małżeństw gejowskich stoi przekonanie, że mał- Zwolennicy małżeństw gejowskich nie powołu- żeństwo służy głównie płodzeniu dzieci. Skoro ją się zazwyczaj na dziedziczenie i rynek świato- pary jednopłciowe nie mogą mieć dzieci, przy- wy. Na ogół przedstawiają dwie linie rozumowa- musowo heteroseksualny tłum piętnuje takie nia – „gen gejowski” i „styl życia”. Jeżeli istnieje związki jako „nienaturalne” lub „grzeszne”. Nie- gen homoseksualizmu, wówczas jest on naturalny ważne, że argument ten upada, kiedy pary gejow- dla pewnej części każdej populacji. Jeżeli gejostwo skie adoptują dzieci, lub kiedy rodzą je kobiety to wybór stylu życia, genetyka nie ma znaczenia. żyjące w związkach lesbijskich. Okoliczności, Oczywiście obydwa te argumenty mogą być praw- w których płodzi się dzieci – czyli to, co konsty- dziwe – i tu właśnie zaczyna wchodzić w grę spo- tuuje „rodzinę” – stanowią zasadniczą kwestię łeczna konstrukcja płci. Niektórzy ludzie genetycz- społeczną, ponieważ w wielu kulturach rodzina nie predysponowani do homoseksualizmu mogą stanowi wehikuł przekazu majątku z pokolenia powściągnąć swoje skłonności i wieść życie hete- PERFORMATYKA 165

Il. 5.7 - Drag queen. Ze strony http://static.flickr.com/54/109899581_c1291b243d_o.jpg - Parada zespołu Milón Méla, Festiwal Kultur Świata, Gdańsk 2006, na pierwszym planie aktorzy-mężczyźni w kobie- cych rolach gotipua. Fot. Karolina Szwed roseksualne; niektórzy genetycznie predysponowa- rozróżnieniom filozoficznym pomiędzy pozorem ni heteroseksualiści mogą zdecydować się na ge- a rzeczywistością. Jeżeli nosi się to, kim się jest, jostwo. Rzecz więc nie w genetyce jako takiej. i można to do pewnego stopnia zmienić – co Ważne jest zarówno to, jak spełnia się (perform) wówczas dzieje się z ustalonym tożsamym istnie- swoje życie, jak i to, jakie prawa i konwencje nim niem albo z daną nam duszą nieśmiertelną? kierują. Legalizacja małżeństw homoseksualnych – jak w Kanadzie, Hiszpanii, Holandii i Belgii – Konstrukcja rasy przestaje łączyć „rodzinę” z jej wąską definicją. Skoro płeć jest performatywna, co z rasą? Czy Niektóre rodziny będą się rozmnażać, inne nie; człowiek „staje się” czarny, biały, śniady, czerwo- niektóre będą jednopłciowe, inne nie. Co do płci ny czy żółty, podobnie jak staje się kobietą czy kulturowej – ludzie mogą należeć do tej samej płci mężczyzną? Czy kolor skóry, pewne rysy twarzy biologicznej, lecz do różnych płci kulturowych: albo budowy ciała, czy jakaś pojedyncza cecha al- i często tak się dzieje. bo zespół cech przesądzają, że należy się do ta- Co z tymi, którzy odmawiają grania przypisa- kiej czy innej rasy? Czy istnieją tu jakieś wiary- nych im heteroseksualnych ról płciowych? Moż- godne wyznaczniki? Kolor skóry i wszelkie inne na być „popaprańcem”; być może aktorem lub „oznaki rasowe” są przecież skrajnie zmienne tancerzem. Lub, jeśli odmowa staje się bardziej w obrębie populacji. W dodatku można skutecz- radykalna, być „zakręconym”, „pedałem”, „ciotą”, nie modyfikować swój wygląd środkami kosme- „lesbą”, „cwelem” biseksualnym lub transseksual- tyki lub chirurgii kosmetycznej. nym – wiele jest możliwości poza heteroseksual- Rasa, podobnie jak przynależność etniczna, jest ną ortodoksją. Butler i inni, którzy podzielają jej ludzką cechą kulturową. Jako cecha kulturowa punkt widzenia, uważają, że płeć jest „rzeczywi- jest ona ważna. Jednak ta ważność rasy jako ka- sta” o tyle tylko, o ile spełnia się ją performatyw- tegorii kulturowej nie może zyskać często przy- nie. Autorka czyni też nader ważne rozróżnienie woływanego wsparcia w „naturze”. Widoczne między performansem przeciw dominującemu oznaki rasy są zawodne. Biorąc przykłady „bia- kodowi, odbywanym w teatrze i na ulicy. Na sce- łych” i „czarnych”, widzi się, że pierwsi miewają nie wolno o wiele więcej. Poza nią nie obowią- ciemniejszą skórę od drugich. Inne oznaki, w ro- zują teatralne konwencje, które chronią transwe- dzaju włosów, kształtu oczu i nosa itp. zawodzą stytę przed wyśmianiem lub przed czymś – także i w odniesieniu do innych grup. Żydów gorszym (zob. il. 5.7). Nawet ukrycie się ze swym określało się czasami jako rasę o szczególnych ry- homoseksualizmem nie broni przez atakami, wa- sach twarzy (duże nosy, pełne wargi, ciemne hającymi się od obraźliwych spojrzeń aż po za- oczy), czasami zaś jako grupę religijną pozbawio- bójstwo. Nieortodoksyjne performatywy płciowe ną szczególnych wyróżników rasowych. Co jed- nie stanowią jedynie afrontu wobec patriarchatu; nak z tym, co pod skórą? Biologowie i antropo- rzucają one wyzwanie długotrwałym zachodnim lodzy zgadzają się, że pojęcie rasy jest 166 PERFORMATYKA

pozbawione podstaw genetycznych (zob. ramkę dykolwiek ludzi określiło się jako „wielokulturo- Marshalla). wi” lub też w ogóle odmówiło rasowego samo- Ponieważ rasa jest konstruktem kulturowym, określenia. Istotna jest także zmiana nomenkla- tożsamości rasowe zmieniają się w odpowiedzi tury. Jeszcze w latach 70. w powszechnym użyciu na historyczne procesy w danych kulturach. były słowa „czarny”, „Murzyn” albo „kolorowy”. Przez większość dziejów USA żyjących tam ludzi Dzisiaj mówi się raczej o Afroamerykanach, określano (i sami się tak określali) wedle ścisłych wskazując raczej na kulturę i geografię niż na ko- kategorii rasowych. W miarę jednak jak wzrasta- lor. Także i inne grupy, dawniej wyróżniane przez ła liczba dzieci wielorasowych i wielokulturo- kolor, dziś wskazuje się poprzez narodowość wych, wraz z napływem milionów ludzi z Ame- („Chińczyk” czy „Japończyk”, nie: „żółty”; ryki Łacińskiej i Azji, kategorie te zaczęły upadać. „rdzenny Amerykanin”, nie: „czerwony”; „Hin- W spisie powszechnym roku 2000 więcej niż kie- dus” czy „Południowy Azjata”, nie: „śniady”).

Eliot Marshall NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK RASA Rozmaitość genetyczna wydaje się kontinuum pozbawionym wyraźnych granic pomiędzy grupami rasowymi. W zeszłym roku amerykański Urząd Zarządzania i Budżetu (OMB) zakoń- czył czteroletni przegląd kategorii rasowych i etnicznych, których używa się przy opisach amerykańskiej populacji w sprawozdaniach federalnych, łącznie ze spisem powszechnym w roku 2000. Ostatecznie ustalono siedem grup: Indianie Amerykańscy lub Tubylcy z Ala- ski; Azjaci; Czarni lub Afroamerykanie; Rdzenni Hawajczycy (dodana po tym, jak OMB otrzy- mał od Hawajczyków 7000 listów) i inni Wyspiarze z Pacyfiku; Biali; Latynosi; Nielatynosi. Ustalenie tych kategorii ma ogromne skutki, począwszy od dystrybucji zasobów państwo- wych, przez podział administracyjny, aż po badania demograficzne. Jednakże z punktu wi- dzenia genetyków – kategorie są bezużyteczne. „Śmieszne” – takim słowem określa podobne typologie rasowe John Moore, antropolog kultury z University of Florida w Gainesville. Jego pogląd opiera się na rosnącym zasobie danych, wskazujących – wedle słów Moore’a – że „nie ma żadnych granic pomiędzy rasa- mi”. Genetyk Kenneth Kidd z Yale University twierdzi, że zbadane przez niego próbki DNA ukazują „kontinuum odmian genetycznych” na całym świecie. „Nie ma miejsca, gdzie mógł- byś narysować linię i stwierdzić, że istotna różnica dzieli to, co po jednej stronie od tego, co po drugiej”. Gdy mowa o konkretnej, wyodrębnionej, wskazanej populacji, dodaje Kidd, „nie istnieje coś takiego jak rasa u współczesnego homo sapiens”. W istocie, Amerykańskie Towarzystwo Antropologiczne wezwało w zeszłym roku rząd, aby wyzbył się kategorii raso- wych, a w kwestiach politycznych pozwolił ludziom samodzielnie określać swoją przynależ- ność etniczną. […] Antropolodzy od dawna przeciwstawiali się stereotypom, których używa się do klasyfiko- wania ludzkich populacji na grupy rasowe. Najpotężniejsze wyzwanie wobec podobnej kla- syfikacji nadeszło jednak ze strony genetycznych badań ludzkiego pochodzenia. Cała dzie- dzina „przekształciła się” w późnych latach 80. XX wieku – mówi antropolog Kenneth Weiss z Pennsylvania State University w University Park – poprzez analizę odmian mitochondrial- nego DNA (mtDNA), rozpoczętą przez Rebekkę Cann z University of Hawaii w Manoa, Mar- ka Stonekinga z Penn State i nieżyącego już Allana Wilsona z University of California w Ber- keley. Badacze ci donieśli, że rozmaitość genów mtDNA jest o dwie trzecie większa w Afryce niż w Europie i całej reszcie świata. Przyjmując, ze tempo zmian mtDNA jest względnie sta- łe, uznali, że mtDNA Afrykanów jest starsze niż nie-Afrykanów i że współcześni ludzie pocho- dzą od niewielkiej populacji, która wyszła z Afryki i rozprzestrzeniła się po całym świecie.

1998, DNA Studies Challenge the Meaning of Race, s. 654. PERFORMATYKA 167

Terminem „kolorowi” oznacza się jednak wszyst- kich, którzy nie są „biali”. Zatem, mimo wysił- EDDIE MURPHY (ur. 1961): amerykański ak- ków, by lekceważyć widoczne wyróżniki, katego- tor komiczny. Wystąpił m. in. w filmach: 49 go- rie rasowe związane z wyglądem pozostają dzin (1982), Gliniarz z Beverly Hills (1984), w szerokim użyciu. Rasa może nie istnieć w sen- Książę w Nowym Jorku (1988), Shrek (2001, tyl- sie naukowym, kulturowo jest jednak niezwykle ko głos), Nawiedzony dwór (2003) i w ich kon- użyteczna. tynuacjach. W dodatku z pewnymi grupami łączy się szcze- gólne stereotypowe wyglądy i zachowania. Ste- EMINEM (ur. 1972): właśc. Marshall Mathers, reotypy te często dyskredytują Innych jako pod- amerykański artysta rapu. Do jego płyt należą: rzędnych albo przeciwnie – zbyt potężnych. Infinite (1996), The Real Slim Shady (2000), The Czasami, zwłaszcza w odniesieniu do Żydów, Slim Shady Show (2001), Mosh or Die (2004), znienawidzoną grupę uważa się równocześnie za The Anger Management Tour (2005) i Ass Like podrzędną i zbyt potężną. Stereotypy często łą- That (2005). czą rasę, pochodzenie etniczne, religię i narodo- wość. Mnożą się, obejmują w zasadzie wszystkie grupy: w USA dotyczą nawet „red necków” – bia- łych wieśniaków z południa – i „WASP-ów” – bia- filozofką specjalizującą się w myśli Immanuela łych anglosaskich protestantów. Ofiary stereoty- Kanta, a także artystką konceptualną, której per- pu same nie tracą jednak chęci dyskredytowania formanse i instalacje skupiają się na rasizmie, ste- innych: piętnowane grupy piętnują w zamian in- reotypach rasowych i ksenofobii. Jednym z jej naj- nych. bardziej znanych dzieł jest Cornered, (1988), Rzecz komplikuje się, kiedy stereotypy przej- instalacja wideo, gdzie na ekranie widoczna jest mują ci, których mają one naznaczyć, i kiedy Piper w ciemnym ubraniu ze sznurem pereł na zmieniają oni środki zamierzonego ataku w środ- szyi, siedząca w kącie pokoju za stołem, z założo- ki pozytywnej kulturowej ekspresji. Wielu Afro- nymi rękoma, i patrząca prosto w kamerę (zob. amerykanów bawi się humorem Eddiego Mur- il. 5.8). Telewizor, w którym widoczny jest obraz phy’ego, kupuje bilety na filmy nurtu Piper, sam stoi w kącie sali galerii, mając przed Blaxploitation i czyni gwiazdy z raperów. W od- sobą przewrócony stół. Sugeruje to zapędzenie do niesieniu do rapu i hip-hopu grają silne uczucia kąta czy narożnika, osaczenie, pułapkę, brutalny zarówno pozytywne, jak i negatywne. Dla niektó- przewrót. Po pauzie jasnoskóra Piper zaczyna: rych jest to wybuchowo bujna manifestacja mło- „Jestem czarna. Rozważmy ten społeczny fakt dzieńczej kultury afroamerykańskiej. Dla innych łącznie z faktem, że go stwierdzam”. Początkowe ta muzyka jest brutalna, rasistowska, seksistow- wyzwanie, które rzuca Piper, jest „czynnością mo- ska i mizogyniczna. Rozrzut opinii nie układa się wy”, performatywem. Artystka kontynuuje: „Jeśli według podziałów rasowych czy płciowych. nie powiem kim jestem, będę uchodzić za białą. A jakby nie dość jeszcze było komplikacji, wiele A po co? Problem z uchodzeniem za białą pole- jest tu tożsamości przejętych. Eminem jest z wy- ga nie tylko na tym, że opiera się to na chorych glądu biały, ale uprawia czarną muzykę i prezen- wartościach. Gorzej, że stawia mnie to również tuje się na sposób czarnych. Omówię hip-hop do- w poniżających sytuacjach, kiedy muszę wysłu- kładniej w rozdziale VIII. chiwać obraźliwych uwag o czarnych, wypowia- „Czarny styl” w istocie zdominował amerykań- danych przez białych, którzy błędnie sądzą, że nie ską muzykę pop i wywiera potężny wpływ na ma żadnych czarnych w pobliżu. To już za wiele. inne obszary amerykańskiej kultury. Nie po- Zgodzicie się przecież”. Przez następne trzydzieści wstrzymuje to jednak Afroamerykanów przed minut, zwracając się do białego widza poważnie, przyswojeniem sobie elementów „białej kultury”. lecz z cienką ironią, Piper poddaje wiwisekcji Nie istnieje w Stanach Zjednoczonych dominują- emocjonalny zasięg, społeczną praktykę i prawne cy rasowy „sposób bycia”, porównywalny z „przy- umocowanie rasizmu w Ameryce. musową heteroseksualnością” Judith Butler. Wperformansie Cornered Piper mówi stono- Zamiast tego utrzymuje się niebywała kulturowo- wanym głosem. Prowadzi swój wywód z nieod- -rasowa mieszanina. partą logiką. Nie mówi wprost o niewolnictwie, Adrian Piper uprawia teorię rasy zarówno linczach ani segregacji rasowej; nie daje drastycz- w swoich pismach, jak i performansach. Jest ona nych przykładów amerykańskiego rasizmu. Po- 168 PERFORMATYKA

wstrzymuje gniew. Przedstawia się w sposób pod- ważający stereotypy. Analizuje to, co stanowi ADRIAN PIPER (ur. 1948): artystka konceptu- o przyporządkowaniu rasowym. Stwierdza, że alna i filozofka działająca na różnych polach zgodnie z potocznym przekonaniem, jakoby rasa łącznie ze sztuką performansu; skupia się na za- była „sprawą krwi”, każdy Amerykanin jest gadnieniach rasy, rasizmu i stereotypów raso- w 5 do 20 procentach czarnego pochodzenia. wych. Adrian Piper: A Retrospective (1999) sta- „Wynikałoby z tego, że biali Amerykanie są nowi wyczerpujący przegląd jej twórczości w rzeczywistości czarni. […] Jest całkiem spora artystycznej. Wiele pism Piper opublikowano szansa na to, że i ty w rzeczywistości jesteś czar- w dwutomowym zbiorze Out of Order, Out of ny lub czarna. I co z tym zrobisz? ”. Piper z sar- Sight: Selected Writings in Meta-Art and Art kazmem zaprasza domniemanego białego widza, Criticism 1967-1992 (1996). Do dzieł Adrian Pi- żeby powiedział swoim znajomym i swemu pra- per – performansów, wideo i instalacji – należą codawcy, że jest czarny lub czarna. Albo – suge- Streetworks (1970), The Mythic Being (1975- ruje – niech może widz wykorzysta programy po- 1976), My Calling Card #1 and #2 (1986-1990), mocy czarnym prowadzone w ramach „akcji Cornered (1988), Self-Portrait 2000 (2001) i Shi- afirmatywnej”? Albo może niech siedzi cicho, va Dances (2004). niech nie da wiary danym, albo zlekceważy Cor- nered jako jeszcze jedno „dzieło sztuki”. Piper za- IMMANUEL KANT (1724–1804): niemiecki fi- pędza widza do narożnika, kończąc dwudziesto- lozof, autor Krytyki czystego rozumu (1781- minutowy przebieg wyzwaniem: „Skoro wiesz już 1787), Krytyki praktycznego rozumu (1788) teraz o swoim czarnym pochodzeniu, cokolwiek i Krytyki władzy sądzenia (1790), jak również zrobisz będzie oznaczało wybór. […] I co zamie- wielu innych ważnych dzieł filozoficznych. rzasz? ” W Cornered, podobnie jak w wielu in- nych swoich dziełach, Piper bada niepewny grunt, na którym społeczeństwo wznosi katego- rie rasowe.

Il. 5.8 Cornered, instalacja wideo, 1988. © Adrian Piper Research Archive 2005. Collection: Museum of Contemporary Art, Chicago PERFORMATYKA 169

Weźmy za inny przykład „wizytówkę” Angry sistowskimi konstrukcjami dzisiejszych społe- Art, którą Piper daje ludziom czyniącym rasi- czeństw euroamerykańskich nie ma się być pra- stowskie uwagi, albo też nie reagującym, gdy in- wa (zob. ramkę Piper). Jak jednak wskazuje Pi- ni je robią (zob. il. 5.9). Gdy ktoś, kto „wygląda” per, samo pojęcie podziału rasowego jest na czarną, zachowuje się „biało”, albo na odwrót, instrumentem rasizmu. Rasa, podobnie jak płeć można tę osobę oskarżyć o „podszywanie się” – kulturowa, jest konstruktem. udanie albo performans kogoś, kim zgodnie z ra-

„Szanowny Przyjacielu. Jestem czarna. Jestem pewna, że nie zauważyłeś tego, kiedy pozwoliłeś so- bie/uśmiechnąłeś się/zgodziłeś się na tę rasistowską uwagę. Dawniej usiłowałam z góry uprzedzać ludzi o mojej tożsamości rasowej. Nieste- ty, nieodmiennie traktowali mnie potem jak niedostosowaną społecz- nie arogantkę i manipulantkę. Obecnie zakładam więc, że ludzie biali nie czynią rasistowskich uwag nawet pod nieobecność czarnych i roz- daję tę kartę, kiedy to robią. Przykro mi, że moja obecność jest dla ciebie niedogodna i jestem prze- konana, że przykro Ci z powodu niedogodności, którą sprawia mi Twój rasizm”

Il. 5.9 Karta wizytowa „Gniewnej Sztuki” My Calling (Card) # 1, którą Adrian Piper daje ludziom czyniącym rasistowskie uwagi, albo niereagującym, gdy wypowiadają je inni, 1986. Ze zbiorów Adrian Piper

Adrian Piper UCHODZIĆ I NIE UCHODZIĆ To było przyjęcie dla nowych studentów, urządzone specjalnie dla mojego roku – pierwsze wydarzenie towarzyskie pierwszego semestru moich studiów na najlepszej w kraju uczelni w mojej dziedzinie. Jak my wszyscy, byłam zadowolona z siebie, pełna dumy, że mi się uda- ło […]. Trochę się spóźniłam i spostrzegłam, że kiedy weszłam do pokoju, wiele osób obró- ciło się, żeby na mnie spojrzeć – nawet nie badawczo. Pogratulowałam sobie tego, że wy- brałam czarne sztruksowe ubranie Levi’sa (tak, to było dawno) z kremową jedwabną bluzką i karmazynową kamizelką. […] Najsławniejszy i najbardziej szanowany z wykładowców ob- serwował mnie przez chwilę z pewnej odległości, a potem podszedł do mnie. Bez żadnego wstępu ani przygotowania powiedział do mnie z tryumfującym uśmieszkiem: „Panno Piper, jest Pani prawie tak czarna jak ja”. W takich sytuacjach jest się niejako na automatycznym pilocie, co daje ten pożytek, że ob- raza dociera do człowieka z opóźnieniem. […] To, co czułam, było odrętwieniem, a potem szokiem, przerażeniem, dezorientacją, jak gdyby obudzono mnie ze słodkiego snu o bez- warunkowym wsparciu i akceptacji, i rzucono w koszmar szyderczej pogardy. […] W końcu przyszedł bezdenny wstyd za to mimowolne oszustwo, wystawione na publiczne pośmie- wisko i oskarżenia. Aby poczuć taki wstyd, nie trzeba zrobić niczego złego. Wystarczy za- troszczyć się o to, jak widzą cię inni, i ponieść porażkę, utwierdzającą ich w dobrym mnie- maniu o sobie. Ich śmiech i oskarżenia wywłaszczają cię wtedy z równego im statusu, i degradują cię – nie za to, że zrobiłaś coś niewłaściwego, ale że jesteś kimś niewłaściwym. […] 170 PERFORMATYKA

Doświadczałam [wtedy i przy innych okazjach] tego samego bezdennego wstydu nie tyl- ko w odpowiedzi na czyjeś oskarżenia, że chcę uchodzić za czarną, ale i w odpowiedzi na oskarżenia, że chcę uchodzić za białą. Wstyd powodowali ludzie, którzy sygnalizowali mi, że coś kręcę albo manipuluję, próbuję coś ukryć – udawać kogoś, kim nie jestem, mówiąc im, że jestem czarna. Tak było z pewną krytyczką; na początku lat 70. traktowała mnie z szacun- kiem, którym w tych czasach drugiej fali feminizmu obdarzała początkujące białe artystki. Trwało to, dopóki moje prace zwróciły się ku kwestiom tożsamości rasowej; wezwała mnie wówczas, bym potwierdziła to, że jestem czarna, skarciła mnie, że jej o tym nie powiedzia- łam, a w końcu znikła zupełnie z mojego życia zawodowego […]. Nauczyłam się jednak, że nie istnieje „właściwy” sposób postępowania z tożsamością ra- sową tak, żeby nikogo nie urazić ani nie wyobcować, ponieważ wyznaczona mi tożsamość eksponuje samo w sobie pojęcie klasyfikacji rasowej jako obraźliwe i nieracjonalne narzę- dzie rasizmu, którym ono zresztą w istocie jest. Widzimy to w dziejach rozmaitych terminów klasyfikujących, których używano na oznaczenie ludzi przywiezionych do tego kraju jako niewolników i ich potomstwa: „blacks”, potem „darkies”, potem „negroes”, potem „colored pe- ople”, potem znów „blacks”, potem „Afro-Americans”, potem „people of color”, teraz zaś „Afri- can-Americans”. Dlaczego tak się dzieje, że nie możemy tego ustalić raz na zawsze? Powo- dem, jak sądzę, jest to, że nie jest naprawdę istotne, jakiego użyjemy terminu na oznaczenie tych o statusie podrzędnym i upośledzonym, ponieważ jakiegokolwiek użyjemy – obróci się on z czasem w określenie drwiące i dyskredytujące; a to dlatego, że odnosi się do tych, z któ- rych drwi się i których się dyskredytuje; trzeba go więc będzie porzucić i zastąpić słowem jeszcze nieskalanym.

1992, Passing for White, Passing for Black, w: Out of Order, Out of Sight, vol. 1, 1996, s. 275-276.

W czasie, przed „Osobiste jest polityczne” to tytuł krótkiego i po performance art eseju, napisanego w latach 60. XX wieku przez Dzieła Piper należą do tzw. „performance art” feministkę Carol Hanisch. Hanisch była jedną – sztuki performansu, worka, do którego wrzuca z przywódczyń sławnego protestu „palenia stani- się sztuki niemieszczące się w granicach teatru, ków” w roku 1968, skierowanego przeciw wybo- tańca, muzyki ani sztuk plastycznych (zob. ram- rom Miss Ameryki w Atlantic City (zob. ramkę kę Brentano). Praktyka sztuki performansu i teo- Hanisch). W tym eseju i w innych swoich pi- ria performatywności są blisko ze sobą spokrew- smach Hanisch twierdziła, że najbardziej osobi- nione. Wielu artystów performansu pracuje solo, ste sytuacje – o ile zrozumie się je i zanalizuje do łącząc dzieło i jego twórcę. Performans solo jest głębi – ujawniają sposoby ubezwłasnowolnienia „jednym jedynym”, artysta – nierzadko obnażony, kobiet w społeczeństwie. Podkreślała, że grupy dosłownie i w przenośni – jest „oryginałem”, za- „budzące świadomość”, uważane przez niektóre równo twórcą, jak i stworzonym przedmiotem feministki za stratę czasu, nie tylko ujawniały (zob. ramkę Schneider). Jednym ze stale powra- kluczowe dla praw kobiecych kwestie, lecz także cających w performansie tematów-działań jest wypracowywały skuteczne strategie poprawy sy- konstrukcja tożsamości. Pytanie, które często sta- tuacji. Rozumowanie Hanisch ukazywało, że wia sztuka performansu, czasami dając na nie od- „osobiste” prowadzi do fundamentalnych zagad- powiedź, a czasem pozostawiając je w zawiesze- nień politycznych. Kobiety znajdują sposoby niu, brzmi: „Kim jest osoba, która spełnia te działań politycznych zarówno w sferze domowej, działania? ”. Deklaracja, że widzowie oglądają nie jak i poza nią. Sfera domowa obejmuje kwestie postać, lecz rzeczywistą osobę (nawet jeżeli arty- seksualności, uczuć i panowania nad własnym sta upiększa tę osobę, jak czynił Spalding Gray), ciałem (ustanowienie praw dotyczących gwałtu aktualizuje slogan: „osobiste jest polityczne”. Albo i prawa do aborcji), jak również bardziej trady- też jakiś jego równoważnik: „osobiste jest…” Ak- cyjne zagadnienia polityczne, które od dziesięcio- cent pada na słowo “osobiste”: artysta-osoba agre- leci już były ważne dla kobiet – począwszy od sywnie spełnia swój własny performans. równości głosu, po równość zatrudnienia. Fraza PERFORMATYKA 171

Robyn Brentano SZTUKA PERFORMANSU Termin „performance art” zaczął się pojawiać około roku 1970 na określenie efemerycznych, przebiegających w czasie i zorientowanych na proces prac, pojawiających się w tym czasie artystek konceptualnych („body-art”) i feministycznych. Używano go też retrospektywnie w odniesieniu do happeningów, wydarzeń ruchu Fluxus i innych intermedialnych dzieł lat 60. W ciągu następnych 35 lat wyewoluowało wiele stylów i odmian perfomansu, począw- szy od prywatnych, introspekcyjnych dociekań, aż do rutynowych czynności dnia codzien- nego, katartycznych obrzędów i prób wytrwałości, środowiskowych interwencji związanych z poszczególnymi miejscami, wyrafinowanych technicznie produkcji multimedialnych, przedstawień o charakterze kabaretowym, a opartych na własnej biografii, jak również wspólnotowych imprez na wielką skalę, mających umacniać społecznie i politycznie. […] To, co przyjęło się nazywać „sztuką performansu” […], przybrało tysiące form w wyniku swej in- terdyscyplinarnej natury (czerpie z malarstwa, rzeźby, tańca, teatru, muzyki, poezji, kina i wi- deo) i rozmaitych wpływów łącznie z […] futurystami, dadaistami, konstruktywistami, sur- realistami, abstrakcyjnym ekspresjonizmem, performatywnymi i artystycznymi tradycjami rdzennych kultur amerykańskich i pozaeuropejskich, feminizmem, nowymi technologiami komunikacyjnymi i popularnymi formami takimi, jak kabaret, music-hall, wodewil, cyrk, wy- darzenia sportowe, teatr lalek, parady i widowiska publiczne.

1994, Outside the Frame, s. 31-32.

Rebecca Schneider POWSTANIE PERFORMANSU SOLOWEGO Przyzwyczailiśmy się uważać powstanie sztuki (solowego) performansu za wytwór późnego kapitalizmu i sławnej utraty aury przez przedmiot. Kiedy, wobec nałogu niewybrednej re- produkcji, aura konkretnego dzieła sztuki zanikła, zaczęła ona otaczać samego artystę – fi- gurę, jak się sądzi, nie podlegającą duplikacji: był np. jeden tylko Jackson Pollock. […] W re- akcji na utowarowienie sztuki i utratę przedmiotu auratycznego nacisk przeniósł się zatem na (jednostkowego) artystę, tworzącego ten przedmiot. Skoro nastąpił kryzys przedmiotu, artyści porzucili go – jako siedlisko dzieła – i zgromadzili się pod szyldem performansu. Pod tym szyldem właściwym siedliskiem dzieła stała się przestrzeń pomiędzy przedmiotem a je- go twórcą, przedmiotem a widzem, przedmiotem i wszelkim jego kontekstem. […] Prze- strzeń pomiędzy widzem a tym, co widziane odpowiada tańcowi i teatrowi, gdzie wszelki wytwór głębiej tkwi w procesie, w działaniu, w wymianie niż w dającym się formalnie wy- odrębnić przedmiocie. Solowy Artysta tworzący sztukę sam stał się zatem przedmiotem au- ratycznym. Wkroczył (być może tanecznie) na miejsce przedmiotu i uratował źródłowość, oryginalność i autentyczność poprzez niepowtarzalną i niedostępną naturę swego dokład- nego, ludzkiego gestu – swego aktu solowego.

2005, „Solo Solo Solo”, After Criticism, s. 33.

„osobiste jest polityczne” przyjęła się i stała się była zarazem osobista, polityczna i seksualna dobrze znanym w kręgach aktywistek i w kręgach (zob. ramkę Roth). W swoich dziełach feminist- artystycznych sloganem. Znaczna część femini- ki zajmowały się sytuacjami podobnymi do tych, stycznej sztuki performansu z lat 70. XX wieku które trapiły francuskich poststrukutralistów. Nie 172 PERFORMATYKA

wiem, czy ówczesne artystki-performerki były Artystowski chaos świadome istnienia poststrukturalistów; ani czy Gęsty gestalt francuscy teoretycy wiedzieli, co dzieje się w Wo- Prymitywne techniki. manhouse w Los Angeles albo w Nowym Jorku, gdzie działała Adrian Piper, Martha Wilson iin- ne pionierki performance art. Jakkolwiek było, fe- ministyczna praktyka i poststrukturalistyczna teoria zgadzają się znakomicie. Tylko dzięki roz- CAROL HANISCH (ur. 1942): amerykańska feministyczna poznaniu, że tożsamość jest skonstruowana a nie działaczka ruchu praw człowieka. W latach 60. i 70. XX wie- dana, problematyczna a nie pewna, historycznie ku była członkinią organizacji Radical Women z Nowego i politycznie ewoluująca a nie ustalona w „natu- Jorku i Women’s Liberation z Gainsville w stanie Floryda. rze”, można uznać dzieła sztuki osobistej za poli- Niektóre z jej wczesnych pism są dostępne w zbiorach Red- stockings Women’s Liberation Archives for Action, (www. tyczne. afn. org/~redstock/) i w książce Feminist Revolution (red. Wśród wielu uderzających ich przykładów jest Kathie Sarachild, 1978). Nowsze eseje wydano w zbiorze praca Carolee Schneemann z roku 1975: Inter- Frankly Feminist (1997). nal Scroll (zob. il. 5.10). Naga, stojąca na rozsta- wionych nogach Schneemann sięgała do swojej pochwy i wyciągała stamtąd długi zwój, z które- MARTHA WILSON (ur. 1947): amerykańska performer- go czytała tekst wypowiedzi „strukturalistyczne- ka, założycielka Franklin Furnace, czołowego nowojorskie- go przybytku sztuki performansu w latach 1976-1990. Kie- go filmowca”, niechcącego nawet spojrzeć na jej dy Furnace stracił swoją siedzibę, Wilson kontynuowała filmy: jego działalność w formie witryny internetowej – www. franklinfurnace. org – oferującej sztukę na żywo w sieci. […] Do własnych dzieł Wilson należą: Breast Forms Permuta- Są filmy na które ted (1972), I Make Up the Image of My Perfection/I Ma- keup the Image of My Deformity (1974) i Separated at Birth Nie da się patrzeć (2003). Prywatny nieład Natrętne uczucia Naskórkowa zmysłowość Pamiętnikarskie folgowanie

Carol Hanisch NISZCZENIE NARZĘDZI TORTUR DLA KOBIET 7 września 1968 roku Ruch Wyzwolenia Kobiet oprotestował wybory Miss America w Atlan- tic City. Był to śmiały jak na owe czasy akt oporu przeciwko wszystkiemu, za co uważano kobiety. […] Wybór Miss America mówił kobietom, jak mają wyglądać, co mają nosić, jak to nosić, jak chodzić, jak mówić, co powiedzieć (a czego nie), żeby uchodzić za atrakcyjne. Krót- ko mówiąc: trzeba wyglądać pięknie (bez względu na koszt – w pieniądzach lub czasie), uśmiechać się (bez względu na to, co się czuje) i nie kołysać łódką. […] Urządziłyśmy coś w rodzaju teatru ulicznego: ukoronowałyśmy na Miss America żywą owcę, przykułyśmy się łańcuchami do wielkich czerwonych, białych i niebieskich kukieł Miss America, by pokazać, w jaką niewolę wtrącają kobiety standardy piękności, i rzucałyśmy to, co nazwałyśmy „narzędziami tortury kobiet”, do Śmietnika Wolności. To właśnie dało nam przydomek „palaczek staników”. Nie w tym rzecz, że nie chciałyśmy ich palić – bo chciały- śmy, ale razem z innymi „narzędziami tortur” takimi, jak wysokie obcasy, nylony, pasy pod- wiązkowe, gorsety, lokówki, sztuczne rzęsy, makijaż, czasopisma „Playboy” i „Pani Domu” […] Jedna z naszych członkiń pracowała dla pisma dla nowożeńców i udało jej się zdobyć 16 biletów, tak że mogłyśmy kontynuować protest wewnątrz Sali Kongresowej. Aby nie wzbu- dzać podejrzeń, także założyłyśmy sukienki, buty na obcasach i makijaż. Przemyciwszy trans- parent w torbie, zajęłyśmy miejsca na balkonie w pobliżu sceny i odkryłyśmy, że nie tylko PERFORMATYKA 173

mamy świetny widok tego, co się dzieje, ale i że za kulisami stoi kilku krzepkich policjan- tów w rynsztunku do tłumienia zamieszek, chyba po raz pierwszy w historii tych wyborów. Kiedy ubiegłoroczna Miss podeszła do mikrofonu, żeby wygłosić mowę pożegnalną, dało to sygnał czwórce z nas, która na ochotnika podjęła się rozwiesić transparent. […] Szybko przerzuciłyśmy transparent – z napisem „Wyzwolenie kobiet” – przez balustradę, przywiąza- łyśmy go tak mocno jak mogłyśmy i zaczęłyśmy krzyczeć „Wyzwolenie kobiet! ”, „Precz z Miss America! ”, „Wolność dla kobiet! ”. […] Policja wbiegła po schodach, zdjęła transparent i wy- pędziła nas do foyer, ale nas nie aresztowała. Powróciłyśmy do pikiety na chodniku i tryum- falnie wrzuciłyśmy buty na obcasach do Śmietnika. […] Czytając poranną prasę, dowiedziałyśmy się, że osiągnęłyśmy nasz bezpośredni cel: obok nagłówka o koronacji nowej Miss America widniały doniesienia, że istnieje ruch wyzwole- nia kobiet i że zażąda on o wiele więcej, niż tylko „równej płacy za równa pracę”. Zalała nas powódź listów, na które nasza niewielka grupka nie była w stanie odpowiadać; wiele z nich namiętnie oświadczało: „czekałam całe życie, żeby coś takiego się zdarzyło”. Doprowadzenie Ruchu Wyzwolenia Kobiet do świadomości publicznej dało wielu kobietom impuls do łącze- nia się w grupy. Przestały czuć się samotne i odosobnione. […] Patrząc z dzisiejszej perspektywy, sądzę, że w pełni nie rozumiałyśmy głębi naszego pro- testu przeciw wyborom Miss America i temu, co nazywałyśmy „sprawą wyglądu”. Mówiły- śmy o tym w kategoriach wygody, dyktatu mody i tego, jak konkursy piękności dzielą ko- biety. Co ważniejsze jednak, wzięłyśmy na cel – świadomie czy nieświadomie – uniform podrzędnego statusu klasowego kobiet. W końcu to, co naprawdę leży u podstaw „sprawy wyglądu”, to męskie roszczenia i męska władza. Nie idzie tylko o powab seksualny przeciw- stawiony wygodzie; idzie o władzę. […] Dziś, kiedy piszę to w roku 1996, wiele z tego, o co zaczęłyśmy walczyć blisko 30 lat te- mu, zdaje się wciąż odległe. Ruch Wyzwolenia Kobiet – jak również nadzieję na zmianę świa- ta, prawdę i energię, które ujawnił on i uwolnił – zastąpiły dziś kameralne, jednostkowe pro- testy, które co najwyżej mogą przynieść symboliczny sukces niektórym. Kluczową sprawą jest, by kobiety uświadomiły sobie i uznały, że to siła kobiet zorganizowanych i działających grupowo w Ruchu Wyzwolenia Kobiet zmieniła nasze życie na lepsze.

1998, Two Letters from the Women’s Liberation Movement, s. 197-201.

Moira Roth PERFORMANS KOBIECY Sztuka performansu powstała w późnych latach 60., w tym samym czasie co ruch kobiecy. Działając w tym pełnym napięć i wysoce teatralnym dziesięcioleciu, radykalne feministki sto- sowały teatralne środki przy takich wydarzeniach, jak zakłócenie wyborów Miss America w Atlantic City w 1968 roku i demonstracje ruchu WITCH (Women’s International Terrorist Conspiracy from Hell – Międzynarodowa Terrorystyczna Konspiracja Kobieca z Piekła; akro- nim znaczy po angielsku „wiedźma”) w tym samym czasie. W feministycznych kręgach arty- stycznych stosowano środki teatralne -niepokalane przestrzenie muzeów zaśmiecono suro- wymi jajkami i podpaskami – aby zaprotestować przeciwko nikłemu udziałowi kobiet w biennale Whitney Museum w Nowym Jorku. […] Równocześnie z wyruszeniem do batalii publicznych, kobiety podjęły i batalie prywatne. Poprzez grupy uświadamiające, gwałtowne manifesty feministyczne, poetyckie wezwania w literaturze i studiach naukowych, kobiety – wśród nich wiele wczesnych performerek – w pojedynkę badały i wspólnie wartościowały istotę swego życia. Przemyśliwały i przefor- 174 PERFORMATYKA

mułowały modele, na których opierały obrazy samych siebie. Skoro wczesne feministki do- strzegły, że to, co wcześniej uważano za czysto osobiste doświadczenie (i jako takie, często pomijano), w rzeczywistości było powszechnie podzielane, ukuły powiedzenie: „to, co pry- watne jest polityczne”. Właśnie to świeże, namiętne badanie samych siebie i utożsamienie się z innymi kobietami stworzyło więzy żarliwego, wzajemnego wsparcia pomiędzy pierw- szymi performerkami a ich publicznością. Te zaś więzy z często wyłącznie kobiecą widow- nią, jak również nowe, osobiste treści w sztuce, stanowiły o sile owych wczesnych dzieł.

1983, The Amazing Decade, s. 16-17.

Il. 5.10 Carolee Schneemann wykonuje Interior Scroll, 1975. Zdjęcia performansu i zwoju z tekstem. Fot. Anthony McCall. Za zgodą Carolee Schneemann

Ironiczny, wściekły i – zważywszy tabu tamtych idei, technik i publiczności. Niektórzy zwracali się czasów – szokujący, ów „Wewnętrzny zwój” był do szczególnej widowni – kobiet, gejów lub róż- zarazem osobisty, polityczny i awangardowy. norakich działaczy politycznych. Sztuka przestała Schneemann nie odrzuciła oceny filmowca, jako- łączyć się z dostojnymi miejscami, naznaczonymi by jej dzieło było osobiste, oparte na dotyku, fol- przez kulturę oficjalną – z Centrum Lincolna lub gujące sobie, chaotyczne i „prymitywne”. Poprzez Broadwayem. Performanse odbywały się w miej- gest swojego performansu Schneemann zaciekle scach nieprzeznaczonych dawniej na widowiska – odrzuciła jednak własne odrzucenie przez tego na dachach, plażach, pływalniach, rogach ulic, filmowca, utrzymując z kolei, że właśnie te cechy, wystawach sklepowych, w galeriach i gdziekol- przez które cytowany filmowiec-mężczyzna od- wiek. Sztuka performansu wyewoluowała po czę- mówił nawet spojrzenia na prace Schneemann, uczyniły te prace istotnymi i nowatorskimi. Hi- storia przyznała Schneemann rację. CAROLEE SCHNEEMANN (ur. 1939): amerykańska pla- We wczesnym okresie sztuki performansu więk- styczka i performerka. Do jej dzieł należą: Meat Joy (1964), szość widowni składała się z kolegów-artystów Interior Scroll (1975), Vulva’s Morphia (1995). Jest autor- swobodnie zapożyczających się u siebie nawza- ką książki More Than Meat Joy: Performance Works and Selected Writings (1997). jem. Zaowocowało to niezwykle płodną wymianą PERFORMATYKA 175

ści z malarstwa (zob. 1 ramkę Kaprowa). Stąd, LAURIE ANDERSON (ur. 1947): amerykańska performer- w odróżnieniu od teatru, tańca i muzyki, stano- ka, kompozytorka i autorka filmów; jej twórczość jest iro- wiła raczej dzieło jednostkowych artystów, uży- niczna, polityczna i wysoce stechnicyzowana. Wydany wających jako materiału samych siebie – swoich w 1981 singel OSupermanzajął drugie miejsce na brytyj- ciał, psychik, notatników, doświadczeń. Prace nie skich listach przebojów. W latach 2003-2004 Anderson by- były przeznaczone dla dużej widowni, utrzymy- ła jedyną jak dotąd artystką-rezydentką NASA. Do jej licz- nych performansów, płyt i publikacji należą: United States wały swój partykularyzm i drapieżność. Stanowi- (1984), Strange Angels (1989), Moby Dick (1999), Life on ły świetny ekwiwalent krętej, trudnej i inspirują- aString (2001) i Live in New York (2002). cej myśli ludzi w rodzaju Derridy. Z biegiem czasu, jak często zdarza się awangardzie, wiele ze sztuki performansu weszło w główny nurt – na CZWÓRKA NEA: w 1990 roku, wbrew jednogłośnej re- przykład komedia monologowa (standup comedy) komendacji swego własnego zespołu ekspertów, amery- kańska Narodowa Fundacja Sztuki (National Endowment obecna w telewizji kablowej i na kasetach wideo, for the Arts) odmówiła dotacji performerom Karen Fin- na tłumnie uczęszczanych koncertach Laurie An- ley, Timowi Millerowi, Holly Hughes i Johnowi Fleckowi. derson i w monologach Spaldinga Graya, by wy- Uginając się przed cenzorskimi zapędami homofobicznej mienić tylko parę pozycji długiej listy. Część sztu- prawicy, NEA oświadczyła, że nie będzie wspierać „obsce- nów” ani „sztuki homoerotycznej” – uznając je za jedno i to samo. Zmroziło to świat artystyczny, jak również do- prowadziło do fundamentalnych zmian w systemie ame- rykańskich dotacji rządowych dla sztuki. Odtąd nie przy- Allan Kaprow znawano już grantów pojedynczym artystom, a jedynie instytucjom prezentujacym ich dzieła i organizacjom non- HAPPENINGI -profit. Artyści otrzymujący tymi kanałami państwowe pieniądze musieli podpisywać zobowiązania, że nie użyją Przełamując klasyczne harmonie, poprzez tych pieniędzy w celu „promocji, rozpowszechnienia ani użycie zestawień „irracjonalnych” czy nie- produkcji materiałów, które w osądzie NEA […] mogą być harmonijnych, kubiści skrycie otwarli dro- obsceniczne, co obejmuje, nie ograniczając się do nich: przedstawienia sadomasochizmu, homoerotyzmu, seksual- gę ku nieskończoności. Skoro raz wprowa- nego wykorzystania dzieci oraz osób odbywających akty dzono do obrazu materię obcą w postaci płciowe, które to przedstawienia, wzięte w ogólności, nie papieru [kolażu], było już tylko kwestią przedstawiają poważnej wartości literackiej, artystycznej, czasu, aby dopuszczono do wtargnięcia politycznej lub naukowej”. Reprezentatywne dzieła Mille- w akt twórczy wszelkich obcych płótnu ra, Flecka i Hughes – jak również analizę batalii z NEA i farbom elementów – łącznie z rzeczywi- autorstwa Peggy Phelan – można znaleźć w Offensive Plays, specjalnym dodatku do „TDR: The Drama Review” stą przestrzenią. Aby uprościć dzieje na- (1991). Dzieła Finley zebrano w ADifferent Kind ofInti- stępującej potem ewolucji, oto co się sta- macy (2000). Zob. też O Solo Homo: The New Queer Per- ło – kawałki papieru, które zgarnięto formance (red. Holly Hughes i David Roman 1998) i Ti- z płótna, by żyły własnym życiem, nabrały ma Millera Body Blows: Six Performances (2002). masy, przemieniły się w inne materiały i rozprzestrzeniły się na całą salę wystawo- ANNIE SPRINKLE (ur. 1954): urodzona jako Ellen Stein- wą, aż wypełniły ją całą. […] O ile ludzie, berg, jest wedle własnych słów „prostytutką i gwiazdą por- wchodzący w tego rodzaju otoczenie, po- no, która stała się performerką i seksuolożką […] namięt- ruszają się, stanowią kolorowe kształty, nie badającą i zgłębiającą płciowość […] poprzez jedyne które także można „wliczyć”; można dodać w swoim rodzaju filmy, fotografie, warsztaty i wykłady części poruszające się mechanicznie, a ele- akademickie poświęcone seksowi (www.anniesprin- kle.org/html/about/short_bio.html). Do jej książek należą: menty stworzonego tak środowiska moż- Post-Porn Modernist (1998), Hardcore from the Heart na przemeblowywać wedle uznania arty- (2001) i Spectacular Sex (2005). sty i zwiedzającego. Skoro zwiedzający może mówić i czyni to zgodnie z logiką, dodano też wkrótce dźwięk i mowę – me- CRITICAL ART ENSEMBLE: wedle tego, co głosi ich wi- tryna sieciowa, CAE jest: „zespołem pięciorga artystów chaniczne lub odtwarzane z nagrań. Po- […] oddanych badaniom wzajemnych związków sztuki, tem przyszły zapachy. technologii, radykalnej polityki i kulturoznawstwa” (www.critical-art. net). 1966, Assemblage, Environments, and Happenings, s. 165-166. 176 PERFORMATYKA

Rebecca Schneider i Jon McKenzie PERFORMERZE, JEST PAN ARESZTOWANY! Nasze czasy naznaczone są i zamulone środkami Bezpieczeństwa Wewnętrznego, atakami ter- rorystycznymi, „sprawiedliwymi” wojnami zapobiegawczymi i wykrętnymi zaprzeczeniami w sprawach tortur i tajnych więzień. […] Aby samemu rozeznać się w sytuacji, odwiedziliśmy Mass MOCA (Muzeum Sztuki Współczesnej stanu Massachusetts), żeby obejrzeć Free Range Gra- in – zakazaną wystawę CAE [Critical Art Ensemble] i Beatriz de Costa. Eksponaty miały wejść w skład pokazów Mass MOCA, zatytułowanych Interwencjoniści: Sztuka w sferze społecznej. […] Zapytywano tam, między innymi „W jaki sposób artyści i publiczność mogą włączyć się w za- awansowane nauki, takie jak biotechnologia, socjologia i antropologia. Dlaczego mieliby tego chcieć? Traktujemy naukę jako osobny świat, domenę superspecjalistów, ale przecież jest to tak- że sfera publiczna? ” Pytania Mass MOCA zdawały się trafne, a jednak… zamknięto jedną z wy- staw. Dlaczego? Powód, jak się zdawało, polegał na rozumieniu granic sfery publicznej. […] Rankiem 11 maja [2004 roku], na dwa tygodnie przed otwarciem Interwencjonistów, [czło- nek CAE] Steve Kurtz odkrył po obudzeniu się, że jego żona zmarła w nocy. Jak gdyby śmierć kochanej kobiety nie była jeszcze dostatecznie tragiczna, telefon Kurtza na alarmową linię 911 wyzwolił długi ciąg kłopotliwych zdarzeń. Znienacka otoczyli Kurtza miejscowi antyter- roryści, agenci FBI i funkcjonariusze federalnej Joint Terrorism Task Force. Podejrzany był o posiadanie nielegalnych środków biologicznych. […] Dom Kurtza w Buffalo w stanie New York służy Critical Art Ensemble za studio. Skoro ostatnie prace CAE skupiały się na przemy- śle biotechnologicznym, dom pełen był sprzętu laboratoryjnego, szalek Petriego i próbek biologicznych. Ponoć to właśnie owo naukowe tworzywo artystyczne skłoniło władze do po- wiadomienia władz federalnych, które aresztowały Kurtza i oskarżyły go przed trybunałem federalnym, chociaż śledztwo stanowe wykazało, ze jego dom był bezpieczny, a podejrza- ne organizmy – nieszkodliwe. […] Co takiego robił CAE, że aż władze federalne wytoczyły Kurtzowi sprawę? […] Począwszy od wczesnych lat 90., CAE wzywał artystów i aktywistów do kontynuacji i rozszerzania ta- kich działań performatywnych, jakich schemat w latach 60. opracował The Living Theatre; CAE przypisuje mu obalenie granic pomiędzy sztuką a życiem. Jednakże wraz ze wzrostem potęgi wirtualnego nomadyzmu, CAE uznał, że trzeba dalej rozszerzyć schemat działań i włą- czyć weń sieci elektroniczne. […] Ostatnio CAE otworzył jeszcze jeden wymiar krytycznego performansu, wymiar genetyki molekularnej. […] Uważając przemysł biotechnologiczny za w znacznej mierze odporny zarówno na tradycyjne, jak i elektroniczne przejawy obywatel- skiego nieposłuszeństwa, CAE wymyślił odmienna formę oporu, którą nazwał „biologią kon- testacyjną”. […] Większość przedstawionych przez CEA form biologii kontestacyjnej polega na pedagogicznych performansach opartych na uczestnictwie, które mają połączyć do- świadczenie życia codziennego i uczoną, krytyczną refleksję nad społecznym, gospodarczym i politycznym wymiarem biotechnologii. […] Free Range Grain […] miało obejmować labo- ratorium testów genetycznych, w których CAE badałby „organiczną” żywność, dostarczoną przez patronów Mass MOCA, na obecność genetycznie zmodyfikowanych organizmów. […] W sprawie jakiego aktu terroru prowadzi się dochodzenie? O co tu jeszcze chodzi? Nietrudno zgadnąć. Jednym z powodów, dla których CAE jest w oczach strażników Patriot Act tak niebezpieczny, jest może rdzenny podstęp teatru, połączony tutaj z terrorem peda- gogii (wiecie, te sztylety i peleryny…). Od początków swojej działalności w ramach ACT UP na Florydzie członkowie CAE pracowali (1) jako kolektyw […]; (2) multimedialnie (żadne z ich dzieł nie jest odrębne – łączą się tu performans, książka, witryna sieciowa, fałszywa korpo- racja); wreszcie (3) – z wyraźnym politycznym celem, aby poprzez demistyfikację poszerzyć dostęp do „specjalistycznych” dziedzin.

2004, Keep Your EYES on the FRONT and WATCH YOUR Back, s. 5-8. PERFORMATYKA 177

Il. 5.11 Zwiedzający Tate Modern w Londynie ogląda obraz Andy’ego Warhola Dyptyk Marilyn Monroe z 1962 roku. Zdjęcie zrobiono 12 maja 2000. AP Photo / Bridget Jones

Il. 5.12 Performans grupy tanecznej Grand Union w Judson Church, lata 60. XX wieku. Fot. Michael Kirby. Ze zbiorów R. Schechnera 178 PERFORMATYKA

Allan Kaprow SIEDEM WŁAŚCIWOŚCI HAPPENINGU 1. Linia pomiędzy sztuką a życiem jest płynna, a nawet niezauważalna. 2. Happeningi czerpią tematy, materiał i działania zewsząd, tylko nie ze sztuki. 3. Happeningi powinno się odbywać w kilku różnych, rozrzuconych miejscach. 4. Czas, ściśle zależny od założeń przestrzennych, powinien być zmienny i nieciągły. 5. Każdy happening powinno się odbywać tylko raz. 6. Powinno się zupełnie wyeliminować publiczność – każdy obecny przy happeningu uczest- niczy w nim. 7. Kompozycja i następstwo wydarzeń nie są racjonalne ani narracyjne, lecz polegają na sko- jarzeniach różnych części, albo na przypadku.

1966, Assemblage, Environments, and Happenings, s. 88-98.

ki performansu pozostaje jednak ryzykowna, po- Allan Kaprow ukuł słowo „happening” na opisa- lityczna i osobista. W latach 90. XX wieku nie zdarzeń artystycznych obywających się bez „Czwórka NEA” straciła w USA dotacje pań- ram, akcji i innych wyznaczników tradycyjnych stwowe, ponieważ ich sztukę uznano za niebez- sztuk plastycznych, teatru, tańca czy muzyki. pieczną i dekadencką. Od tego czasu NEA (Na- W 1966 roku Kaprow wyróżnił siedem charakte- tional Endowment for Arts – Narodowa Fundacja rystycznych cech happeningu (zob. 2 ramkę Ka- Sztuki) bardzo lękliwie odnosi się do tego, kogo prowa). Na swój sposób położył fundament pod ico finansuje. zasadę „osobiste jest polityczne”. Podobnie jak Nie powstrzymało to Annie Sprinkle, nigdy Marcel Duchamp i Andy Warhol, chciał on zde- niebędącej beneficjentką NEA, która w swojej wi- mistyfikować sztukę, zdemaskować establishment trynie internetowej ogłasza się jako „prostytutka sprawujący pieczę nad muzeami i tworzyć sztu- i gwiazda porno przemieniona w guru seksu i ar- kę, którą mógłby wykonywać każdy. Ogłosił coś, tystkę performansu” (http: //www. anniesprinkle. co nazwał „sztuką życiową” – nie naturalizm czy org/). Mniej szczęścia mieli członkowie Critical inny rodzaj mimesis, lecz sztukę podporządko- Art Ensemble, których Free Range Grain (2004), wującą się procesom codziennego życia. W tym jedno z serii dzieł CAE poświęconych klonowa- samym czasie wielu tancerzy postmodernistycz- nym, genetycznie modyfikowanym zbożom, a także innym aspektom przemysłu biotechnolo- gicznego, wzburzyło i przestraszyło władze do te- MARCEL DUCHAMP (1887–1968): francuski artysta-n- go stopnia, że członek CAE Steven J. Kurtz zo- owator, związany z ruchem dada. Do jego licznych dzieł stał oskarżony o „bioterroryzm” na podstawie należą: obraz Akt schodzący po schodach (1912), kostruk- tzw. Patriot Act – ustawy przyjętej w USA w na- cja Panna młoda rozebrana przez swych kawalerów, jed- stępstwie zamachów z 11 września 2001 (zob. nak (znana także jako Wielka szyba, 1915-1923) oraz „re- adymades” – zwyczajne przedmioty wystawiane jako dzieła ramkę Schneider i McKenziego). Kiedy okaza- sztuki. Najsławniejszym readymade jest Fontanna (1917), ło się, ze Kurtz nie jest bioterrorystą, oskarżono pisuar. Od początku lat 20. Duchamp mieszkał w Nowym go o oszustwa korespondencyjne w czasie pozy- Jorku, w 1955 roku otrzymał obywatelstwo amerykańskie. skiwania przez CAE próbek biologicznych, wy- korzystanych później w performansach. W lipcu MIMESIS: greckie słowo oznaczające „naśladowanie”. 2005 roku stan oskarżenia pozostawał w mocy. W Poetyce Arystoteles twierdzi, że tragedia jest „naślado- Sztuka performansu wywodzi się z awangardy, waniem akcji [praksis]” o wielkości wystarczającej, by mieć sięgającej korzeniami przełomu XIX i XX wieku początek, środek i zakończenie. To, co Arystoteles rozu- – symbolizmu, futuryzmu, dadaizmu, surreali- miał dokładnie przez mimesis, pozostaje tematem wielo- zmu i podobnych. Bezpośrednim jej źródłem sta- wiekowych sporów. Obecnie liczni komentatorzy zgadzają ło się połączenie happeningu, tańca postmoder- się, że Arystoteles nie traktował mimesis dosłownie, lecz jako szczególny proces artystycznej reprezentacji. nistycznego i pop-artu (zob. il. 5.11 i 5.12). PERFORMATYKA 179

Wykłady Grabarza Sally Banes o performatywach TANIEC POSTMODERNISTYCZNY Na początku V aktu Hamleta Williama Szek- spira bardziej refleksyjny z dwóch grabarzy za- Reagując początkowo na ekspresjonizm stanawia się, czy samobójstwo Ofelii skaże ją na tańca nowoczesnego, zasadzającego ruch potępienie, i stwierdza: „Czyn [An act] ma trzy na literackim pomyśle lub na formie mu- rozgałęzienia: robienie [to do], czynienie [to act] zycznej, postmoderniści proponują […], i wykonywanie [to perform]” (Hamlet V, 1, w. 11, aby formalne własności tańca stanowiły przekład Macieja Słomczyńskiego). Grabarz dzie- dostateczną zasadę choreografii i aby ce- li działanie na jego atrybuty fizyczne (do), jego lem opracowania tańców było stworzenie aspekty społeczne (act) i jego własności teatral- ramy, w obrębie której moglibyśmy pa- ne (perform). Dlaczego jednak używa dwukrot- trzeć na ruch sam w sobie. Postmoder- nie słowa „act” – wpierw na oznaczenie ogólnej nizm stawia jednak tańcowi i inne cele. kategorii, a potem jej podzbioru? Jednym z nich jest, by taniec formułował Każde świadomie wykonywane (performed) lub ilustrował teorię tańca […]. Innym – działanie odnosi się do samego siebie, jest swoją częściowo inspirowanym przez fenome- własną częścią. Jego „początkiem” jest jego po- nologów (filozofów i pisarzy) – jest, by wtórzenie. Każde świadomie spełniane działanie ucieleśniał on rozmaite perspektywy prze- stanowi przypadek zachowanego i odtworzonego strzeni, czasu i orientacji wobec siły ciąże- zachowania. Zachowane zachowanie, odgrywane nia […]. Upadek rozróżnienia pomiędzy nie na scenie, lecz w “prawdziwym życiu”, jest sztuką a życiem […], krystalizacja indywi- tym, co poststrukturaliści nazwali „performaty- dualnych, wyraźnych ruchów, wyizolowa- wem”. Twierdzili oni, że wszelkie tożsamości spo- nie istotowej charakterystyki tańca zaczę- łeczne – na przykład płeć kulturowa – stanowią ły stanowić prawomocne powody jego performatywy. Grabarz nie tyle powtarza się, uprawiania. Podobnie wybór, aby upra- proponując sytuację, w której mniejsze (czynie- wiać taniec dla przyjemności tancerzy, nie – to act) zawiera większe (czyn – an act). niezależnie od tego, czy widz uzna to za Wiąże on także „czyn”, jako coś spełnionego przyjemne i w ogóle strawne. Samo pyta- w prawdziwym życiu, z „czynieniem”, czymś ode- nie: co to znaczy uprawiać taniec? – mo- granym na scenie. Ostatecznym przykładem że już tworzyć choreografię: czy pisanie „czynienia” jest “wykonywanie” – w tym reflek- scenariusza […] jest już aktem choreogra- sja nad własnym czynieniem. Pisząc Hamleta, fii? Czy uprawianie tańca jest aktem kon- Szekspir nie myślał o Austinie, Derridzie ani Bu- struktywnych umiejętności, czy procesem tler. Jak jednak pokazuje krótki wywód Grabarza, decyzyjnym? W tańcu postmodernistycz- pojęcie performatywności jest już w użyciu od nym choreograf staje się krytykiem, kształ- dawna. cącym widzów w zakresie różnych spojrzeń na taniec, kwestionującym ocze- Wnioski kiwania wobec tańca, z którymi widzowie Większość teoretyków performatywności twier- przychodzą na przedstawienie, wyodręb- dzi, że wszystkie rzeczywistości społeczne są kon- niającym partie tańca do bliższego prze- struktami. Trzy kluczowe przykłady stanowią badania, komentującym taniec w miarę je- konstrukcje płci, rasy i tożsamości. Życie społecz- go postępu. ne, jako zachowanie, stanowi performans w zna- czeniu, o którym pisałem w rozdziale II; każde 1980, Terpsichore in Sneakers, s. 15-16. działanie społeczne można rozumieć jako pokaz lub uczynek. Piszę „jako zachowanie”, aby pod- kreślić to, że pewne aspekty życia społecznego dzieją się „na żywo”, i żeby określić najważniej- nych odrzucało ścisłe kodyfikacje zarówno bale- sze dla performatyki obszary. W szerokim rozu- tu, jak i tańca nowoczesnego. Woleli ruch „pie- mieniu tego, co „na żywo” mieszczą się również szy”, czyli codzienny, pozwalali opowiadać o swo- film, telewizja, nagrania muzyczne, telefonia i In- im życiu w czasie tańca i angażować się ternet. W rzeczywistości i w teorii, to, co „na ży- w działania polityczne (zob. ramkę Banes). wo” i to, co zapośredniczone zlały się ze sobą 180 PERFORMATYKA

(zob. ramkę Auslandera). Nie można tu mówić o czystych reprodukcjach; żywy aspekt zawiera Philip Auslander się w procesach produkcji i recepcji. Inne obsza- NA ŻYWO I POPRZEZ MEDIA: ry życia społecznego nie polegają na zachowaniu, przynajmniej nie tak wyraźnie – prawo, architek- NIEMOŻLIWA OSCYLACJA tura, literatura pisana itp. Jednakże poststruktu- Performans na żywo stał się środkiem na- ralistyczne teorie performatywności wskazują, że turalizowania zapośredniczonych przed- nawet i te aspekty społecznego życia można roz- stawień, zgodnie z prostą logiką przema- patrywać „jako performans”. Performatywy Au- wiającą do naszej nostalgii za tym, co stina dotyczyły tylko wypowiedzi. Jednak ci, któ- uważamy za bez-pośrednie. Jeżeli zapo- rzy budowali na jego teorii, rychło odkryli średniczony obraz można odtworzyć w ży- szeroki wachlarz „czynności mowy” i zastosowa- wym otoczeniu, to – skoro można wyjść li teorię performatywności do wszystkich obsza- od niego – musi być jakoś „rzeczywisty”. rów życia społecznego. Twierdzenie Derridy, że Podobny schemat rozumowania prowadzi wszelkie ludzkie kody i ekspresje kulturowe są (czy raczej: nie udaje mu się doprowadzić) „pismem”, stanowi potężny przykład myślenia te- do niemożliwej oscylacji pomiędzy dwo- go rodzaju. ma biegunami tego, co niegdyś wydawa- Teorie performatywów odbijają się w sztuce ło się jasnym przeciwstawieniem; tak jak performansu, zwłaszcza w dziełach dotyczących kiedyś obraz zapośredniczony czerpał swą płci i rasy, oraz w przeświadczeniu, że to co oso- prawomocność z odniesień do tego, co ży- biste jest polityczne. Gdy teoretycy odnaleźli we czy rzeczywiste, to, co żywe uprawo- performanse we wszystkich dziedzinach życia mocnia się dziś poprzez odniesienia do osobistego i społecznego, artyści performansu tego, co medialne, i co z kolei uprawo- pożegnali się z tradycyjnymi przybytkami sztuki mocnia się poprzez odniesienia do tego, i rodzajami widowisk. Niektóre dzieła tej sztuki co żywe – itd. Ów wzajemny stosunek po- trwają ledwie przez kilka sekund, inne – rok al- między tym, co żywe, a tym, co zmediaty- bo dłużej. Niektóre pojawiają się na rogach ulic zowane, najlepiej opisuje Baudrillardowski lub w witrynach sklepowych, inne rozrzucone są paradygmat symulacji: „nic nie oddziela po całym świecie. Innymi słowy, podobnie jak jednego bieguna od drugiego, początko- brak jest teoretycznych granic performatywności, wego od ostatecznego: zachodzi swoisty brak i praktycznych granic sztuki performansu. regres jednego w drugie, fantastyczna te- Jakie stosunki łączą performatywność, perfor- leskopia, zapadnięcie dwu tradycyjnych matywy i właściwe performanse – to co wydarza biegunów w siebie nawzajem: IMPLOZJA się w Metropolitan Opera i to co stwierdzają […]: oto, gdzie zaczyna się symulacja” [Si- poststrukturaliści? Jak dotąd performatywność mulations, 1983, s. 57]. […] Skoro to, co stanowi najszerszą kategorię. Liczne performan- zmediatyzowane zastępuje w gospodarce se są wyraźnie oznaczone i ograniczone: przed- kulturalnej to, co na żywo, to, co na żywo stawienia teatralne, publiczne ceremonie. Inne są zaczyna obejmować – zarówno pod mniej jasne. Nawet nie-performanse: siedzenie na względem technologicznym, jak i ideolo- krześle, przechodzenie przez ulicę, sen – mogą gicznym – i to, co zmediatyzowane. W wy- stać się performansami, jeżeli wyodrębni się je niku tej implozji pozornie bezpieczne „jako” takie. Gdy spojrzę na ruch uliczny czy fa- przeciwstawienie staje się teraz siedli- lujące morze i określę je „jako performans” – sta- skiem niepokoju, który legł u podstaw ną się nim. To właśnie miał na myśli John Cage, pragnienia licznych teoretyków perfor- kiedy na moje pytanie „Co to jest teatr? ” odpo- mansu: pragnienia, aby potwierdzić inte- wiedział: „Spójrz i posłuchaj”. W istocie, perfor- gralność tego, co na żywo i zepsutą, przy- mans jest przede wszystkim kwestią oka i ucha. godną naturę tego, co zmediatyzowane. Również i performatywy bywają dwojakie – te wyraźne i te mętniejsze. Performatywem może 1999, Liveness, s. 38-39. być szczególny akt mowy taki, jak obietnica, za- kład albo umowa. Może też nim być coś trudne- go do wyraźnego określenia – „koncept” (jak w sztuce konceptualnej), „pomysł na” perfor- PERFORMATYKA 181 mans, owocujący pewnym wykonanym działa- niem. W tym znaczeniu istnieje pewne „jak gdy- by” performatywu, analogiczne do „jak gdyby” funkcjonującego w teatrze. W teatrze dotyczy ono postaci, miejsc, działań, opowieści – wszyst- kie one istnieją tylko w miarę ich performatyw- nego wykonania. W performatywności owo „jak gdyby” dotyczy skonstruowanych rzeczywistości społecznych – płci, rasy – które wszystkie są tym- czasowe, „zmyślone”. Na innym jeszcze poziomie można mieć dojmujące poczucie lub nastrój per- formatywności, należącej tu nie tyle do sfery wzrokowo-słuchowej (jak performanse), lecz do zmysłu powonienia, smaku i dotyku. „Węszę nie- zły kawał”, „To mi w smak”, „Dotknęło mnie to” – oto różne sposoby uznawania performatywu.

ROZMOWA

1. „Performatywy” pochodzą z teorii wypowiedzi słownych. Rozwinęła się ona jednak, obejmując znacznie szersze rejony. Czy uważasz, że stała się przez to nieużyteczna lub bezużyteczna? A może sądzisz, że w istocie znaczną część ponowocze- snego życia przeżywamy „performatywnie”? 2. Jakie skutki polityczne i społeczne pociąga za so- bą uznanie rasy, płci i innych formacji tożsamo- ściowych za „performatywy”?

PERFORMANS

1. Ubierz się w strój przeciwnej płci i spędź tak wie- czór na mieście. Zauważ, jak ludzie reagują na cie- bie i jak czujesz się sam/sama. Wróć do domu i na- pisz krótki tekst: „Płeć jest konstruktem społecznym: prawda czy fałsz? ”. 2. Napisz w trybie „pisania performatywnego” coś opisującego twoje osobiste doświadczenia. Wy- mieńcie się tymi tekstami, a potem je odegrajcie. Czy była to imitacja czy symulacja? Jaka jest róż- nica? 182 PERFORMATYKA